text_structure.xml
655 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
1373
1374
1375
1376
1377
1378
1379
1380
1381
1382
1383
1384
1385
1386
1387
1388
1389
1390
1391
1392
1393
1394
1395
1396
1397
1398
1399
1400
1401
1402
1403
1404
1405
1406
1407
1408
1409
1410
1411
1412
1413
1414
1415
1416
1417
1418
1419
1420
1421
1422
1423
1424
1425
1426
1427
1428
1429
1430
1431
1432
1433
1434
1435
1436
1437
1438
1439
1440
1441
1442
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 14 min. 05.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą Marszałek Sejmu Stanisław Gucwa oraz wicemarszałkowie Piotr Stefański i Andrzej Werblan.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławGucwa">Wysoki Sejmie! W dniu 30 marca 1982 roku Rada Państwa podjęła następującą uchwałę w sprawie zwołania sesji Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej:</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StanisławGucwa">„Na podstawie art. 30 ust. 1 pkt 2 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Rada Państwa postanawia zwołać czwartą sesję Sejmu VIII kadencji z dniem 1 kwietnia 1982 roku.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StanisławGucwa">Przewodniczący Rady Państwa,</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#StanisławGucwa">Henryk Jabłoński”.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StanisławGucwa">Prezydium Sejmu — na podstawie art. 46 regulaminu Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — ustaliło termin posiedzenia na dzień dzisiejszy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StanisławGucwa">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską.)</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#StanisławGucwa">Na sekretarzy powołuję posłów Jana Koniecznego i Krystynę Mazur.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#StanisławGucwa">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Krystyna Mazur.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#StanisławGucwa">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#StanisławGucwa">Protokół 20 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty wobec niewniesienia przeciwko niemu zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#StanisławGucwa">Ustalony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#StanisławGucwa">Przedłożone zostało sprawozdanie Komisji o projekcie ustawy o szkolnictwie wyższym. Prezydium Sejmu — po porozumieniu z Konwentem Seniorów — proponuje, aby na podstawie art. 63 regulaminu Sejm przystąpił do rozpatrzenia tego sprawozdania w dniu dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#StanisławGucwa">Informuję, że wpłynął do Prezydium Sejmu wniosek dotyczący zmiany w składzie Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#StanisławGucwa">W związku z powyższym Prezydium Sejmu — po porozumieniu z Konwentem Seniorów — proponuje uzupełnienie przedstawionego Obywatelom Posłom porządku dziennego o punkty 4 i 5 w brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#StanisławGucwa">„4. Sprawozdanie Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych o projekcie ustawy o szkolnictwie wyższym (druk nr 114 i 183 oraz 183A).</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#StanisławGucwa">Sprawozdawcą będzie poseł Jan Janowski.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#StanisławGucwa">5. Zmiana w składzie Rady Państwa”.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#StanisławGucwa">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycje Prezydium Sejmu zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#StanisławGucwa">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#StanisławGucwa">Czy ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w sprawie porządku dziennego?</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#StanisławGucwa">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#StanisławGucwa">Uważam zatem, że przedstawiony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny — Sejm zatwierdził.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#StanisławGucwa">Obywatele Posłowie! Z głębokim żalem informuję, że w dniu 29 marca 1982 r. zmarł poseł Władysław Gębczyk, członek Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#komentarz">(Zebrani wstają.)</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#StanisławGucwa">Władysław Gębczyk urodził się w 1929 roku w Spytkowicach w woj. bielskim, w rodzinie chłopskiej. Po ukończeniu szkoły rozpoczął w 1949 roku pracę w Zakładzie Energetycznym — Region Wadowice, gdzie zajmował ostatnio stanowisko kierownika posterunku energetycznego.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#StanisławGucwa">W 1946 roku wstąpił do Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”, a w 1949 roku do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Pełnił funkcję prezesa Gminnego Komitetu w Spytkowicach, był członkiem Wojewódzkiego Komitetu ZSL w Bielsku oraz działaczem rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#StanisławGucwa">W Sejmie zasiadał w Komisji Górnictwa, Energetyki i Chemii oraz w Komisji Komunikacji i Łączności.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#StanisławGucwa">Władysław Gębczyk pozostanie w naszej pamięci jako oddany ojczyźnie ludowej działacz społeczny i polityczny.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#StanisławGucwa">Obywatele Posłowie! Proponuję, aby Sejm uczcił pamięć zmarłego posła chwilą ciszy.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#komentarz">(Chwila ciszy.)</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#StanisławGucwa">Oświadczam, że Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — zgodnie z art. 83 Ordynacji wyborczej — stwierdził wygaśnięcie mandatu posła Władysława Gębczyka z dniem 29 marca 1982 roku.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Oświadczenie Sejmu dotyczące realizacji uchwały sejmowej z dnia 26 lutego 1982 roku w sprawie porozumienia narodowego. (druk nr 187).</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#StanisławGucwa">Wysoki Sejmie! W podjętej na lutowym posiedzeniu uchwale Sejm zalecił Prezydium Sejmu, aby wraz z Klubami i kołami poselskimi podjęło niezbędne inicjatywy na rzecz idei porozumienia narodowego oraz przedstawiło Sejmowi odpowiednie propozycje.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#StanisławGucwa">Realizując tę uchwałę, Konwent Seniorów z inicjatywy Prezydium Sejmu, przedstawia następujący projekt oświadczenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#StanisławGucwa">I.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#StanisławGucwa">Sejm PRL zebrany w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, nawiązując do jej idei, deklaruje wolę umacniania siły państwa, realizacji reform gospodarczych, społecznych i politycznych oraz tworzenia warunków pomyślnego rozwoju ojczyzny. Sejm potwierdza swoje poparcie dla patriotycznego ruchu na rzecz współdziałania wszystkich obywateli w dziele odrodzenia narodowego.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#StanisławGucwa">W burzliwych latach 1980–1981 rodziły się zarówno twórcze idee, jak i poglądy oraz działania anarchizujące życie społeczne, wyniszczające gospodarkę. Wprowadzenie stanu wojennego postawiło tamę destrukcyjnym procesom oraz przywróciło Polsce wiarygodność w ramach sojuszu państw socjalistycznych. Powstały niezbędne przesłanki umożliwiające stopniowy powrót do normalnego funkcjonowania państwa. Z doświadczeń okresu posierpniowego należy zachować wszystko to, co było wyrazem słusznych dążeń ludzi pracy do współdecydowania o własnych sprawach, a odrzucić to, co zagrażać może interesom socjalistycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#StanisławGucwa">Stoi przed nami ogrom zadań. Trzeba odrodzić ojczyznę — stworzyć warunki do zapobieżenia powtarzaniu się wyniszczających kryzysów oraz takiego ułożenia naszych spraw, by odpowiadały one zasadom socjalizmu jako ustroju sprawiedliwości społecznej, a zarazem zapewniały harmonię między interesami ogółu a interesem jednostki, rozwojem osobowości i poszanowaniem każdego człowieka. Musimy pokonać kryzys ekonomiczny i społeczny oraz przywrócić Polsce należne jej miejsce we współczesnym świecie. Gwarancję bezpieczeństwa Polski w Europie stanowi sojusz i ścisła współpraca ze Związkiem Radzieckim oraz innymi krajami socjalistycznymi. Wiarygodność tego sojuszu została potwierdzona w trudnym dla naszego kraju okresie udzieloną nam pomocą gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#StanisławGucwa">Sejm wyraża głębokie przekonanie, że naród polski ma dość sił na opanowanie kryzysu, osiągnięcie pełnego wykorzystania zdolności produkcyjnych i zapewnienie społeczeństwu godziwych warunków bytu. Mamy w Polsce wielki potencjał intelektualny, są zasoby materialne, jest wystarczająca ilość ziemi dla wyżywienia narodu — trzeba tylko jedności działania, wydajnej pracy, sprawnego kierowania i dobrej organizacji. Nasze potencjalne możliwości musimy przekształcić w rzeczywistość.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#StanisławGucwa">Ku temu zmierzamy. Okres ostatnich miesięcy wypełniony był trudem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i Rządu, wielką pracą partii, szeroką działalnością stronnictw i organizacji politycznych. Wdraża się reformę gospodarczą, a w szeregu działach przemysłu — przede wszystkim wydobywczego — nastąpił istotny wzrost produkcji. Lepiej kształtują się dostawy produktów rolnych. Poprawił się stan bezpieczeństwa publicznego. Uspokajają się emocje, stabilizuje porządek społeczny i zaczyna przeważać wola pozytywnej pracy dla dobra ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#StanisławGucwa">Sejm z zadowoleniem stwierdza, że ograniczenia wynikające ze stanu wojennego uległy w ostatnich dniach dalszemu wybitnemu złagodzeniu oraz oświadcza, że będzie popierał wszelkie działania, które służąc stabilizacji, przywracać będą normalne funkcjonowanie państwa i wszelkich instytucji socjalistycznej demokracji. Sejm zwraca uwagę na wielką szkodliwość i niedopuszczalność wszelkich prób siania zamętu i podburzania społeczeństwa przeciwko legalnej władzy. Jesteśmy świadomi, że działają ośrodki wewnętrzne, jak i zewnętrzne, zainteresowane w skłócaniu Polaków i osłabianiu wysiłków przeważającej części społeczeństwa, która pragnie stabilizacji i konsekwentnej realizacji programu odnowy. Trzeba się tym destrukcyjnym działaniom stanowczo przeciwstawić.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#StanisławGucwa">Sejm aktywnie uczestniczy w kształtowaniu niezbędnych przemian. Wzbogacił państwo szeregiem regulacji prawnych, które doskonalą jego mechanizm i uwiarygodniają proces odnowy oraz pogłębiają socjalistyczny demokratyzm. Zostały uchwalone ustawy związane z reformą gospodarczą. Rolnicy uzyskali ustawowe gwarancje, zapewniające właściwy rozwój gospodarki chłopskiej.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#StanisławGucwa">Sejm opowiada się za stopniowym uruchamianiem samorządu pracowniczego, co służyć będzie poprawie gospodarności, zwiększeniu motywacji pracy i lepszemu wykorzystaniu środków materialnych.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#StanisławGucwa">Wznowione zostaną prace nad ustawami o związkach zawodowych oraz o samorządzie rolniczym.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#StanisławGucwa">Doniosłe znaczenie mieć będzie uchwalenie ustaw o radach narodowych i samorządzie terytorialnym oraz spółdzielniach i ich związkach.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#StanisławGucwa">Dalsza demokratyzacja naszego ustroju znajduje wyraz w pogłębieniu koalicyjnego systemu współdziałania na rzecz rozwoju państwa.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#StanisławGucwa">II.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#StanisławGucwa">Dzieło przemian w życiu naszego kraju dalekie jest od zakończenia. Konieczne jest kontynuowanie wysiłków dla tworzenia i umocnienia platformy współdziałania wszystkich sił narodu: partii i stronnictw politycznych, związków zawodowych i młodzieżowych, organizacji społecznych i stowarzyszeń twórczych oraz wszystkich ludzi dobrej woli niezależnie od ich poglądów i organizacyjnej przynależności. Trzeba budować klimat zaufania społecznego i upowszechniać właściwe rozumienie fundamentalnych spraw państwa polskiego i bytu narodowego.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#StanisławGucwa">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, potwierdzając swoją opinię wyrażoną w deklaracji z dnia 26 lutego 1982 roku, ocenia pozytywnie dotychczasowy dorobek ruchu Obywatelskich Komitetów Ocalenia i Odrodzenia Narodowego. Sejm oczekuje, że podjęte zostaną inicjatywy w zakresie stopniowego budowania struktur i zasad tego ruchu oraz wyraża przekonanie, że wnieść on może swój liczący się wkład w rozszerzanie współuczestnictwa obywateli w zarządzaniu gospodarką, w kształtowanie życia poszczególnych środowisk, w rozwiązywanie problemów socjalnych w miejscu pracy i zamieszkania. Współdziałanie Obywatelskich Komitetów Odrodzenia Narodowego z terenowymi komitetami Frontu Jedności Narodu, samorządami mieszkańców i innymi rodzajami samorządów, służyć będzie pobudzaniu energii społecznej, wyzwalaniu inicjatyw obywatelskich, podnoszeniu poczucia współodpowiedzialności za wspólne nasze losy.</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#StanisławGucwa">Inspiracją dla tych działań powinny być uchwały IX Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Taką inspirację stanowią także uchwały ostatnich kongresów stronnictw politycznych. Służyć temu powinny inicjatywy Sejmu i Rządu. Wykorzystać też trzeba liczne inicjatywy obywatelskie, które rodziły się i rodzą w różnych środowiskach. Wszystkie te przedsięwzięcia, zgodne z Konstytucją, z porządkiem prawnym naszego państwa i zasadami jego socjalistycznego ustroju, wzbogacą treści naszego życia społecznego oraz umocnią proces odnowy. Trzeba, aby Obywatelskie Komitety Odrodzenia Narodowego wniosły swój istotny wkład w dialog władzy ze społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#StanisławGucwa">III.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#StanisławGucwa">Nasza ojczyzna jest wspólnotą wszystkich Polaków. Państwo i naród muszą stanowić jedność nierozerwalną, w której obywatel i władza obdarzają się wzajemnym szacunkiem i zaufaniem. Doceniamy rolę Kościoła Rzymsko-Katolickiego i innych kościołów i związków wyznaniowych we współtworzeniu takiego klimatu.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#StanisławGucwa">IV.</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#StanisławGucwa">Zwracamy się do wszystkich Polaków:</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#StanisławGucwa">— niech powszechny, patriotyczny ruch na rzecz odrodzenia narodowego ogarnie najszersze kręgi społeczne; niech każdy, kto nie jest przeciw zasadom, które proklamujemy — będzie z nami sercem i rozumem, myślą i czynem — w ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#StanisławGucwa">Odwołujemy się do robotników, gospodarzy naszych socjalistycznych przedsiębiorstw, by swoją myślą i pracą pomogli w przezwyciężaniu kryzysu gospodarczego, dbali o jakość wytwarzanych produktów i oszczędną gospodarkę, kształtowali dobre stosunki międzyludzkie.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#StanisławGucwa">Odwołujemy się do rolników, by z każdego hektara polskiej ziemi zbierali jak największe zbiory, a każde gospodarstwo uczynili przykładem gospodarności i wydajnej pracy. To tylko zapewnić może krajowi samowystarczalność w wyżywieniu jego obywateli.</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#StanisławGucwa">Odwołujemy się do polskiej inteligencji, by dziełami swego talentu wzbogacała ogólnonarodowy dorobek.</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#StanisławGucwa">Odwołujemy się do kobiet polskich, które w najtrudniejszych okresach historii swoją patriotyczną postawą wspierały wszelkie działania służące dobru ojczyzny. Obecnie, gdy Polska jest w potrzebie swoją troską o wychowanie młodego pokolenia, swoją pracą i postawą przyczyniajcie się do stabilizacji w kraju i umocnienia więzi społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#StanisławGucwa">Mamy pełne zrozumienie dla potrzeb młodzieży, jej ambicji i nadziei. Będziemy wychodzić naprzeciw słusznym postulatom i inicjatywom młodego pokolenia. Chcemy podkreślić znaczenie zaangażowania młodych w działanie na rzecz rozwoju Polski.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#StanisławGucwa">Wierzymy, że wysiłki, jakie podejmujemy dla narodowego odrodzenia spotkają się z poparciem milionów Polaków rozsianych po całym świecie.</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#StanisławGucwa">Sejm oczekuje, że kierownictwa partii politycznych zainicjują niezbędne przedsięwzięcia organizacyjne, które przy wsparciu szerokich rzesz bezpartyjnych sprzyjać będą realizacji założeń tego oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#StanisławGucwa">Sejm wyraża przekonanie, że zjednoczeni wokół nadrzędnych interesów państwa i narodu, solidarni we współdziałaniu na wszystkich odcinkach naszego życia, możemy się podźwignąć, jeżeli zgodnie będziemy oceniać realne warunki naszego bytu politycznego, jeżeli wyciągniemy właściwe wnioski z doświadczeń przeszłości i całą naszą energię skupimy na pracy dla przyszłości.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#StanisławGucwa">Wysoki Sejmie! Konwent Seniorów wnosi, aby Sejm uchwalić raczył projekt oświadczenia, którego tekst zawarty jest w doręczonym Obywatelom Posłom druku sejmowym nr 187.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#StanisławGucwa">Otwieram dyskusję nad projektem oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-2.66" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Józef Barecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefBarecki">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Klub Poselski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w którego imieniu zabieram głos, w pełni popiera przedłożone Izbie oświadczenie opowiadające się za urzeczywistnieniem idei porozumienia wszystkich sił patriotycznych w celu przezwyciężenia kryzysu i związanych z nim niebezpieczeństw.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JózefBarecki">Zebraliśmy się, Obywatele Posłowie, w rocznicę Konstytucji 3 Maja, wielkiego dzieła naszych poprzedników, posłów i senatorów Sejmu Czteroletniego, którzy w postępowych reformach dostrzegli szansę wydźwignięcia kraju z nierządu i anarchii, ocalenia państwa i zapobieżenia tragedii narodu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JózefBarecki">Składając hołd twórcom tego postępowego dzieła jesteśmy świadomi, że to, czego swą mądrością dokonali, pozostało na kartach naszych dziejów jako świadectwo szlachetnych dążeń, a zarazem jako przejmujące ostrzeżenie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JózefBarecki">Konstytucja, która mogła uratować państwo, stała się tylko testamentem ginącej Rzeczypospolitej, zabrakło bowiem — obok sprzyjających warunków zewnętrznych — zgody narodowej, nieprzezwyciężone zostały podziały polityczne i egoizm.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JózefBarecki">Konstytucja nie zapobiegła katastrofie, ale przekazała pokoleniom posłanie, że „najpierwszą obywatela powinnością jest ojczyznę wszelkimi sposobami ratować”.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JózefBarecki">Dziś, gdy znowu przytłacza nas brzemię troski o los państwa, czerpiemy inspirację z tego posłania i z tego ostrzeżenia: zastanawiamy się, jak działać, by idee naprawy Rzeczypospolitej Ludowej tym razem nie zostały zaprzepaszczone.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JózefBarecki">Lekcji historii nie wolno powtarzać. Trzeba z nich wyciągać wnioski.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JózefBarecki">Obywatele Posłowie! Oświadczenie, które poddane zostało dziś pod naszą rozwagę, jest w swej treści i wymowie kontynuacją wysiłków, jakie od wielu miesięcy podejmuje Sejm w celu stworzenia przesłanek dla zespolenia wszystkich twórczych sił narodu w pracy nad odrodzeniem socjalistycznej ojczyzny. Nie ma dziś ważniejszej sprawy nad porozumienie narodowe.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JózefBarecki">Trzeba się porozumieć, żeby utrwalić dorobek socjalistycznych przemian, żeby ocalić — jak podkreśla oświadczenie — wszystko co było konstruktywne w posierpniowej odnowie, odrzucając to, co godziło w konstytucyjny ład, żeby skupić siły na przezwyciężaniu kryzysu gospodarczego, który tak boleśnie ciąży na życiu społeczeństwa. Trzeba się porozumieć, żeby Polska była Polską rządną, pracowitą, zasobną i sprawiedliwą.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JózefBarecki">Idea pojednania i socjalistycznej odnowy legła u podstaw porozumień sierpniowych. Były one wielką szansą koniecznych przemian. Stały się jednak odskocznią do anarchii i rozkładu państwa. To, co miało służyć naprawie, posłużyło do dewastacji. To, co miało jednoczyć, wykorzystano do pogłębiania podziałów.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JózefBarecki">Polska Zjednoczona Partia Robotnicza niezmiennie, mimo trudności, starała się wcielać w życie linię odnowy, dialogu i porozumienia. Każdy dzień od sierpnia 1980 roku do 13 grudnia 1981 roku dokumentuje dobrą wolę władz, rzetelność partii, niezmienne dążenie do wykonywania przyjętych przez siebie zobowiązań. Niestety, zabrakło takiej postawy w gremiach kierowniczych „Solidarności” opanowanych przez siły polityczne, które postawiły nie na porozumienie, lecz na brzemienną w skutkach konfrontację.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JózefBarecki">13 grudnia zahamował staczanie się Polski w przepaść. Dzień ten nie będzie nigdy powodem do radości. Będzie natomiast pobudzał gorzką refleksję, pełne goryczy pytania o przyczyny rozdarcia, o źródła niemożliwości porozumienia się Polaków z Polakami, o łatwość igrania losem państwa. Ale jedno jest bezsporne. Polskie Wojsko dowiodło, że jest pewnym odwodem narodowej samoobrony. Dzięki niemu możemy nadal rozwiązywać suwerennie swoje wewnętrzne problemy, wprowadzać reformy, szukać dróg porozumienia społecznego w sytuacji bardziej temu sprzyjającej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#JózefBarecki">13 grudnia nie pogrzebał żadnej idei, która zrodziła się w czystym nurcie robotniczego protestu z sierpnia 1980 roku. Przeciął natomiast jego nadużywanie dla celów sprzecznych z robotniczą sprawą, z dobrem własnego państwa.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#JózefBarecki">13 grudnia nie zrehabilitował żadnych przedsierpniowych wypaczeń, które zachwaściły socjalizm, osłabiły służebną wobec klasy robotniczej rolę partii i poderwały zaufanie do władzy. Umocnił on natomiast warunki konieczne do kontynuacji procesu socjalistycznej odnowy, powrotu partii do jej ideowych źródeł, oparcia odbudowywanej siły państwa na rządności i demokracji, współuczestnictwie i odpowiedzialności. Potwierdza to cały okres, który upłynął od wprowadzenia stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#JózefBarecki">Weszliśmy na drogę odbudowy ładu i bezpieczeństwa, usuwania skutków przedsierpniowego rozstrojenia gospodarki i jej posierpniowej dezorganizacji pogłębionej restrykcjami amerykańskimi. Mozolnie tworzy się przesłanki powstrzymania spadku produkcji i dochodu narodowego, zmniejszania społecznych dolegliwości kryzysu, a w perspektywie zapewnienia lepszego zaspokajania potrzeb ludności.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#JózefBarecki">Rozpoczęliśmy wielkie dzieło reformy gospodarczej, mimo że niesie ona z sobą wiele ekonomicznych i społecznych komplikacji. Wieś odzyskuje poczucie stabilizacji i pewność, że kończy się lekceważenie jej trudu, jej gospodarczej i społecznej wagi. Tworzy się realne podstawy dla samorządności załóg pracowniczych, rolników, społeczności lokalnych i regionów. Szuka się odpowiedzi na pytania związane z funkcjonowaniem związków zawodowych, z przyszłością młodzieży, z zasadą pełnego zatrudnienia, z polityką socjalną, ze sprawiedliwością społeczną. Kontynuowany jest proces tworzenia warunków rozwoju oświaty, nauki i kultury.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#JózefBarecki">Doniosłą rolę w procesie przemian pełni Wysoka Izba. Cała działalność ustawodawcza Sejmu zogniskowana jest na tworzeniu praw zainspirowanych reformatorskim programem IX Zjazdu naszej partii, praw współbrzmiących z istotą zawartych po sierpniu umów społecznych, z oczekiwaniami ludzi pracy. Prawa te tworzą przesłanki Polski rządnej, wyposażają społeczeństwo w zasady i instytucje zdolne zapobiegać deformacjom w nadużywaniu władzy, osłabianiu dyscypliny społecznej. Prawa te porządkują życie państwowe i społeczne w duchu demokracji, praworządności i odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#JózefBarecki">Łagodzone są rygory stanu wojennego. Podejmuje się nie gesty, lecz znaczące decyzje. Zmniejsza się liczbę osób internowanych, przywraca się funkcjonowanie organizacji twórczych, znosi się zakazy. Inicjatywa należy w tej dziedzinie do władz. Ale możliwość podejmowania decyzji zależy przede wszystkim od społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#JózefBarecki">Nie brak jeszcze prób jątrzenia, siania niepokoju, podburzania do destrukcyjnych działań. Trzeba im się przeciwstawiać, godzą bowiem w interes publiczny, utrudniają normalizację życia. Ale nie one decydują już dziś o klimacie społecznym w Polsce. Decyduje o nim w coraz większym stopniu rozwaga i obywatelska refleksja.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#JózefBarecki">Wysoka Izbo! Byłoby błędem pomniejszać znaczenie ciężkiej pracy wykonanej w ostatnich miesiącach. Ale też błędem byłoby nie widzieć, że mimo widocznych symptomów normalizacji nadal wszystkie główne problemy przyszłości ojczyzny czekają na rozwiązanie. Dziś nie grozi już nam rozpad państwa, zepchnięcie Polski z drogi socjalistycznego rozwoju, przekreślenie dorobku ustrojowego i materialnego prawie dwóch pokoleń Polaków. Ale pozostały inne zagrożenia: niebezpieczeństwo, że kryzys nas przygniecie i pozostaniemy chorym człowiekiem Europy z wyciągniętą po jałmużnę ręką, że będą pogłębiać się nasze zapóźnienia rozwojowe i będziemy pozostawać w tyle za innymi, że młodzież stanie się pokoleniem bez perspektyw pośród zamrożonych inwestycji, że utrwali się stan reglamentacji i kolejek. Będzie to realne zagrożenie, jeśli nie zespolimy wszystkich sił w celu opanowania kryzysu, mocnego odbicia się od dna. Możemy to uczynić, gdyż mamy w ojczyźnie — jak to podkreśla oświadczenie — wystarczający potencjał energii, wiedzy i wykształcenia, mocy produkcyjnych ziemi i zasobów naturalnych. Nie jesteśmy sami w walce z przeżywanymi trudnościami, możemy bowiem liczyć na pomoc socjalistycznych przyjaciół. Są to nasze atuty. Zdołamy je wykorzystać tylko pod warunkiem jedności działania narodu.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#JózefBarecki">Doświadczenia, jakie przeszedł nasz kraj po sierpniu udowodniły, że nie ma konstruktywnej alternatywy dla narodowego porozumienia, jeśli nie myśli się kategoriami awanturnictwa politycznego.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#JózefBarecki">Partia nasza niezmiennie podtrzymuje linię dialogu i współdziałania. Chce realizować ideę porozumienia ze wszystkimi siłami gotowymi współdziałać w rozwoju socjalistycznej Polski, postawić jej dobro ponad różnicami przekonań i poglądów. Niejednokrotnie wysuwa się pod adresem partii zarzut, że głosząc ideę patriotycznego porozumienia narodowego stawia warunek, aby służyło ono socjalistycznej Polsce. Słyszy się spytanie: gdzie tu miejsce na patriotyzm tych, którzy nie utożsamiają się z socjalizmem. Stanowisko naszej partii, uznające socjalistyczny ład konstytucyjny za platformę porozumienia, nie wynika z tępego doktrynerstwa czy sztucznego stawiania znaku równania między tym co czerwone i biało-czerwone.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#JózefBarecki">Ruch robotniczy dlatego stał się siłą sprawczą postępu, że połączył w swych dążeniach troskę o narodowe i społeczne wyzwolenie, wpisał patriotyzm w sprawiedliwość społeczną. To nie partia wykonuje polityczną ekwilibrystykę, czynią ją ci, którzy znowu chcą nadać pojęciu patriotyzm dawno przebrzmiałe treści. Historia naszego kraju i jego dzień dzisiejszy potwierdzają tę prawdę, że biało-czerwone może dziś istnieć tylko w symbiozie z czerwonym.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#JózefBarecki">Czymś innym są odmienne postawy światopoglądowe, zróżnicowane stanowiska w poszczególnych kwestiach, zastrzeżenia czy wątpliwości, a czymś innym działalność antysocjalistyczna, która godząc w ustrój — godzi w suwerenność Polski, w bezpieczeństwo korzystnych granic państwa, w jego trwałość i pokojowy byt.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#JózefBarecki">Nie może być patriotyczne to, co zagraża samemu istnieniu Polski. Nasza partia, głosząc ideę porozumienia narodowego na gruncie socjalistycznych zasad ustrojowych, nazywa po imieniu zasadniczy warunek rzeczywistej zgody narodowej, określa jedyną możliwą, ale także najszerszą platformę patriotycznego współdziałania „Fundamentem porozumienia — powiedział na ostatnim Plenum Komitetu Centralnego PZPR Wojciech Jaruzelski — niezależnie od sprzeczności, od różnic światopoglądowych, mogą i powinny być dziś trzy podstawowe zadania: zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego, spokoju wewnętrznego oraz poprawy bytu materialnego narodu. Będziemy dążyli do tego, ażeby wszyscy potencjalni uczestnicy takiego porozumienia z poczuciem tej właśnie patriotycznej powinności widzieli w nim swe miejsce”.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#JózefBarecki">Każde z tych zadań, które określił generał Jaruzelski, leży we wspólnym interesie wszystkich organizacji i instytucji, wszystkich środowisk społecznych. W ich rozwiązywaniu powinny spotkać się z PZPR, ZSL i SD związki zawodowe i młodzieżowe, organizacje społeczne i stowarzyszenia twórcze i stowarzyszenia katolików świeckich. Istotny wkład w to dzieło może wnieść kościół i związki wyznaniowe.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#JózefBarecki">Jest w tym współdziałaniu, w tym ruchu, w tym procesie miejsce dla wszystkich ludzi dobrej woli, dla wszystkich obywateli. Nie chcemy nikogo pytać, skąd przychodzi, jeśli przybywa z dobrymi zamiarami. Front Porozumienia Narodowego powinien stwarzać możliwość wyrażania poglądów i umożliwiać działanie zarówno organizacjom i ich członkom, jak i tym, którzy reprezentują tylko siebie. Rozwijający się oddolnie ruch Obywatelskich Komitetów Odrodzenia Narodowego staje się płaszczyzną zespalania jednych i drugich wokół zadań dziś najważniejszych.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#JózefBarecki">Porozumienie — to dialog, obieg myśli, wymiana poglądów, to zarazem działanie. Projekt oświadczenia Sejmu określa cele i kierunki tego działania. Chodzi o to, co liczy się najbardziej w przezwyciężaniu kryzysu: o sumienną pracę, oszczędność i gospodarność, ład i porządek, zwalczanie nieudolności i marnotrawstwa.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#JózefBarecki">Wielu ludzi w naszej ojczyźnie ma poczucie goryczy i braku nadziei, wiele jest jeszcze nieufności, odchodzenia na wewnętrzną emigrację. Oświadczenie kieruje się do nich. Dziś Polsce najbardziej potrzebna jest obywatelska aktywność. Czas, który przeżywamy wymaga szczególnej rozwagi i mądrości, spojrzenia na całość polskich spraw, na przyszłość. Porozumienie jest jedyną drogą, na której mogą i powinni się spotkać wszyscy, którym leży na sercu dobro ojczyzny, odrodzenie jej do rozwoju.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#JózefBarecki">Obywatele Posłowie! Sejm niejednokrotnie zabierał głos na temat porozumienia narodowego. Działał on w tej ważnej sprawie z konsekwencją odpowiadającą jego konstytucyjnej roli, potrzebom państwa i oczekiwaniom społecznym. Rozwój sytuacji umożliwia dziś pogłębienie i konkretyzację kierunkowych założeń Frontu Porozumienia Narodowego. W projekcie oświadczenia stwierdza się, iż Sejm oczekuje, że kierownictwa partii politycznych podejmą niezbędne inicjatywy organizacyjne na rzecz realizacji tej idei.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#JózefBarecki">Klub Poselski PZPR upoważnił mnie do zapewnienia Wysokiej Izby, że nasza partia takie inicjatywy podejmie. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Jerzy Grzybczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyGrzybczak">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Klub Poselski Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, z upoważnienia którego mam zaszczyt przemawiać, wita dzisiejszą debatę nad oświadczeniem sejmowym jako dalszy istotny krok na drodze poszukiwania wspólnych płaszczyzn porozumienia i zgody wszystkich patriotycznych sił naszego narodu oraz jednoczenia wysiłków w urzeczywistnianiu programu reform, których Sejm jest rzecznikiem i najwyższym gwarantem.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JerzyGrzybczak">Polska znajduje się w obliczu wielkich i nabrzmiałych problemów. Dramatycznego splotu spraw politycznych, społecznych i gospodarczych nie sposób rozwiązać bez podania sobie rąk, bez porozumienia i współpracy znaczących sił naszego społeczeństwa. Istnieje wiele dowodów na to, że w naszym narodzie jest możliwe wzniesienie się ponad istniejące urazy i podziały, że w dążeniu do urzeczywistnienia najwyższych ideałów, w trosce o sprawy dla Polaków najważniejsze, możliwa jest dobra wola, rozsądny kompromis i współdziałanie wierzących i niewierzących, partyjnych i bezpartyjnych, młodych i starszych pokoleń. Ten zgodny wysiłek jest przede wszystkim konieczny w odbudowie i rozwoju naszej gospodarki, w umacnianiu siły i bezpieczeństwa państwa. Ale niesłychanie ważne jest również to, by dźwigając gospodarkę, przyspieszając jak tylko to jest możliwe wychodzenie z ekonomicznego kryzysu, wcielać równocześnie w życie pozagospodarcze obszary programu socjalistycznej odnowy, budować nową jakość stosunków w społeczeństwie i państwie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JerzyGrzybczak">Chodzi więc o rozwój autentycznej samorządności, odbudowę i rozbudowę demokracji socjalistycznej, tworzenie klimatu sprzyjającego rozwojowi nauki, oświaty i kultury narodowej, upowszechnianiu idei sprawiedliwości społecznej, która powinna przenikać wszystkie dziedziny naszego życia, gospodarkę, sferę sprawowania władzy, stanowienia i stosowania prawa, stosunki między ludźmi.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JerzyGrzybczak">Te naturalne dążenia i oczekiwania społeczne zgodne są i tożsame z wolą Sejmu, partii politycznych, Rządu i Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. W warunkach niezbędnego ładu i porządku społecznego, które za sprawą Ludowego Wojska powróciły do naszego życia, stało się możliwe kontynuowanie reformy gospodarczej i innych reform polityczno-społecznych. Na nowych partnerskich podstawach, z zachowaniem własnej tożsamości ideowej, programowej i organizacyjnej kształtują się dziś stosunki między PZPR, ZSL i SD. Owocnie rozwija się ich współdziałanie z organizacjami katolików świeckich. Na gruncie Sejmu i Rządu, rad narodowych i administracji terenowej w widoczny sposób umacnia się koalicyjny charakter władzy w kraju. Koalicja stojących na gruncie socjalizmu sił narodu powinna służyć poszerzaniu społecznej bazy rządzenia i jednoczeniu patriotycznych sił narodu w urzeczywistnianiu idei odrodzenia narodowego.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JerzyGrzybczak">Uchwalone w ostatnim czasie akty prawne, wśród których jest także pakiet ustaw tworzących prawne gwarancje funkcjonowania indywidualnego gospodarstwa, nie pozostawiają wątpliwości co do kierunku drogi, po której idziemy. Jest to droga socjalistycznej odnowy i dalszej demokratyzacji życia w kraju. Jej kształt określać będą także w przyszłości takie ważne akty prawne, jak ustawy: o radach narodowych i samorządzie terytorialnym, o spółdzielniach i samorządzie rolniczym, o związkach zawodowych i o szkolnictwie wyższym. ZSL wypowiada się także za rychłą finalizacją poselskiego projektu nowelizacji ustawy o rentach i emeryturach rolniczych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JerzyGrzybczak">Klub Poselski ZSL z zadowoleniem i nadzieją wita ostatnie doniosłe decyzje Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, znoszące wiele przepisów ograniczających funkcjonowanie życia jednostek i grup społecznych. Klub nasz widzi w tym potwierdzenie woli władz do kompromisu i porozumienia oraz możliwość budowania pomostu zaufania. Naszą wspólną sprawą jest usuwanie przyczyn, dla których w pewnych dziedzinach obowiązują jeszcze rygory stanu wojennego. Nie służą temu próby rozniecania zamętu i siania niepokojów, do których Klub nasz odnosi się z całkowitą dezaprobatą.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JerzyGrzybczak">Obywatele Posłowie! Właśnie dzisiaj, może jak nigdy dotąd, w najnowszych dziejach naszego kraju jawi się wielka potrzeba pozyskania dla programu odrodzenia ojczyzny jak najszerszych kręgów obywateli i wzrostu ich aktywności społecznej. Problem ten ma również swój inny wymiar określany nie tylko potrzebą konsolidacji narodu i wyjścia z kryzysu. Istnieje bowiem realne niebezpieczeństwo izolacji, zasklepienia się wielu ludzi w kręgach własnych domów, skoncentrowania się na własnej zapobiegliwości w myśl kapitulanckiej zasady — byle wyjść na swoje. Bez udziału wszystkich obywateli możliwość porozumienia i owocnego wysiłku jest skazana na niepowodzenie.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JerzyGrzybczak">Nie przypadkowo o tych tak istotnych problemach mówimy dzisiaj w rocznicę Konstytucji 3 Maja. Konstytucja Majowa, druga w świecie ustawa zasadnicza, miała bowiem dokonać poważnego przeobrażenia zagrożonej Rzeczypospolitej. Jest ona też świadectwem, że w obliczu zagrożenia kraju i waśni wewnętrznych Polacy, wznosząc się ponad ówczesne podziały, byli w stanie zjednoczyć swe siły, wyznaczyć sobie wspólną płaszczyznę działania, skonsolidować się w budowie silnego, niezależnego, nowoczesnego państwa. Do tradycji wielu tamtych idei, tamtego racjonalizmu sięgać powinniśmy szeroko i dziś. Wszak i dziś potrzeba nam mądrości społecznej i państwa na miarę trudnych wymogów obecnego czasu historycznego. Mieliśmy w naszych niełatwych przecież dziejach wiele przykładów mądrości politycznej, wzajemnego zrozumienia się w społeczeństwie. Ale szczególnym przykładem takiego porozumienia są lata II wojny światowej, kiedy to mimo wielorakich różnic w narodzie Polacy walczyli we wspólnym froncie z hitlerowskim okupantem. Znaczny ładunek wartości, godny kontynuowania w duchu współtworzenia polskiej państwowości wnoszą także heroiczne lata powojennej odbudowy oraz tworzenie zrębów Polski Ludowej.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JerzyGrzybczak">Doświadczenia historii, tradycje oraz twarde realia dnia dzisiejszego wskazują, w jakim kierunku powinny zmierzać nasze wysiłki mające na celu rozwiązywanie żywotnych interesów wszystkich Polaków.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JerzyGrzybczak">Zjednoczone Stronnictwo Ludowe opowiada się — czemu dawało wielokrotnie wyraz — za opracowaniem wspólnej patriotycznej platformy porozumienia narodowego i umocnienia socjalistycznego państwa. Chodzi o taką podstawę, na której mogłyby się spotkać, porozumieć i uzgodnić rejestr najważniejszych spraw, szerokie kręgi naszego społeczeństwa. Być może wcześniej należałoby wypracować i uzgodnić zasady, którymi powinny kierować się strony narodowego dialogu, a wśród których wyróżnić należałoby takie elementy, jak: tolerancja w stosunkach wzajemnych, szacunek dla odmiennych poglądów oraz gotowość do kompromisu w sprawach nie naruszających podstaw ustrojowych państwa. Stronnictwo nasze chce być aktywną siłą takiej koncepcji narodowego porozumienia.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JerzyGrzybczak">Wysoki Sejmie! Idea frontu porozumienia była i jest ze zrozumieniem przyjmowana przez polską wieś. Chłopom z natury rzeczy obce są postawy skrajne, waśnie, konflikty, a w rezultacie anarchia. Praca rolnika odmierzana rytmem natury i surowymi rygorami rolniczego warsztatu wymaga stabilizacji, pewności oraz niezbędnego ładu i porządku. Powszechnie znana jest chłopska pracowitość, szacunek dla ziemi, przywiązywanie dużej wagi do pracy organicznej, a także głęboki demokratyzm, z czego wywodzą się wiejskie predyspozycje do samorządności i autonomiczności.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#JerzyGrzybczak">Nawet po sierpniu, który ze szczególną siłą odsłonił tak rażące zaniedbania i nieprawidłowości w polskim rolnictwie, wieś nie uległa spontanicznym, lecz oczekiwanym próbom ekstremistów i nieodpowiedzialnych demagogów różnego autoramentu. Z tych też przesłanek wynika fakt, iż wysunięta przez generała armii Wojciecha Jaruzelskiego idea porozumienia narodowego znalazła na wsi i w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym wymiernie podatny grunt. Rozwiązywanie konfliktów i sprzeczności w drodze porozumienia i ugody jest w jakimś sensie filozofią naszego ruchu, w którym zawsze ceniona była solidarność klasowa, więź środowiskowa, rodzinna i koleżeńska.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JerzyGrzybczak">Wśród głównych pryncypiów ideologicznych Stronnictwa na poczesnym miejscu zapisaliśmy idee sojuszu robotniczo-chłopskiego. Na tej płaszczyźnie sojuszu i współdziałania ZSL układa swoje stosunki ze wszystkimi realnymi siłami politycznymi i społecznymi kraju, a zwłaszcza z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą i Stronnictwem Demokratycznym. Na tej też płaszczyźnie pragniemy układać polityczne i ekonomiczne więzi między miastem i wsią. Idea porozumienia ma swój ścisły związek z pomnażaniem siły i zwartości państwa. Interes państwa był mocno akcentowany w programach działalności stronnictw ludowych i chłopskich, a także silnie eksponowany przez ich przywódców z Wincentym Witosem na czele.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JerzyGrzybczak">„Lud polski — czytamy w programie z pierwszych lat drugiej Rzeczypospolitej — uznaje interes państwa za interes swój własny, pełną za państwo przyjmuje odpowiedzialność”. Powtarzana często sentencja: „dobro państwa — dobrem ludu, dobro ludu — dobrem państwa”, nigdy nie była tylko ozdobnikiem retorycznym.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JerzyGrzybczak">Kierując się interesami narodu i państwa, ZSL w okresie posierpniowym niejednokrotnie dawało wyraz zaniepokojeniu rozwojem sytuacji w kraju, przestrzegało opinię społeczną przed działaniem sił ekstremalnych oraz wzywało do rozmów przy wspólnym stole. W obliczu potęgującej się walki politycznej i groźby nadciągającej konfrontacji Stronnictwo uznało, iż Front Porozumienia Narodowego powinien stworzyć trwałą i szeroką platformę naszego życia społeczno-politycznego opartą na zasadach Konstytucji, służącą skutecznie wyjściu z kryzysu, realizacji programu socjalistycznej odnowy oraz partnerskiemu układaniu stosunków między władzą a obywatelami.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JerzyGrzybczak">Dziś bogatsi o doświadczenia ostatnich miesięcy, bardziej niż kiedykolwiek rozumiemy, że nasze złożone problemy można rozwiązywać tylko przy wspólnym stole wszystkich Polaków. Mamy też świadomość, że bez zbudowania łączącej wszystkich patriotów wspólnej platformy programowej nie będzie możliwe wychodzenie kraju z kryzysu, zakończenie stanu wojennego, powrót do pełnej normalizacji twórczego życia.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JerzyGrzybczak">We Froncie Porozumienia Narodowego pragniemy widzieć powszechny ruch społeczny, ruch obywatelski, kształtujący się na zasadzie osobistej akceptacji oraz ochotniczego działania tworzących go ludzi. Widzimy w nim aktywną rolę cieszących się szczególnym prestiżem w swych środowiskach członków partii, stronnictw politycznych oraz organizacji społecznych, ale przede wszystkim widzimy w nim platformę działania dla ludzi bezpartyjnych.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#JerzyGrzybczak">Należy czynić wszystko, by właśnie tu, na forum frontu, mogli się spotkać oraz uzewnętrznić w służbie publicznej ludzie nie należący do żadnych partii, lecz o rozbudzonych zainteresowaniach i aspiracjach społecznych. Idea porozumienia to przede wszystkim wyrastająca z codziennej praktyki idea autentycznego zespolenia i aktywizacji szerokich rzesz obywatelskich w rozwiązywaniu konkretnych problemów regionów i społeczności lokalnych. Front powinien także ułatwiać szerokim kręgom społeczeństwa uczestnictwo w mechanizmach konsultacji, ujawnianiu nowych inicjatyw oraz w zbiorowym decydowaniu o głównych kierunkach rozwoju społeczno-gospodarczego i politycznego. W rezultacie więc tak rozumiany front ma być obiektywną formą umacniania ustroju socjalistycznego. Wierzymy, że na tej patriotycznej płaszczyźnie dokonywać się będzie samorealizacja ideałów młodzieży, że łączyć się będą wysiłki młodego pokolenia miast i wsi w kształtowaniu rzeczywistości kraju zgodnie z jego marzeniami, oczekiwaniami i wymogami.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#JerzyGrzybczak">Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, co wielokrotnie zostało podkreślone wcześniej, pragnie reprezentować we froncie interesy klasy chłopskiej. Pragnie być również duchowym rzecznikiem nie tylko rolników, ale tej części społeczeństwa, która choć nie żyje bezpośrednio na wsi, jednak utrzymuje z nią bliskie związki oraz identyfikuje się z jej kulturowym dziedzictwem. Wyrażamy przekonanie, że właśnie na forum frontu ujawniać się będą elementy kultury chłopskiej i te pozytywne wartości, które warte są upowszechnienia w kulturze ogólnonarodowej oraz w regułach i normach naszego życia publicznego. Z drugiej zaś strony sądzimy, że na tym forum stworzone zostaną pełniejsze warunki na otwartość wsi w stosunku do wartości oraz ofert kulturowych i cywilizacyjnych innych środowisk społecznych.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JerzyGrzybczak">Z działalnością Frontu Porozumienia Narodowego wiążemy duże nadzieje na odrodzenie społecznej aktywności wsi, na kontynuację społecznikowskiego dorobku ogniw Frontu Jedności Narodu i samorządu. By przywrócić wiarę w sens działań zespołowych, obudzić zapał do pracy społecznej trzeba nawiązywać do bogatych doświadczeń ruchu ludowego, przywrócić dawny sens zawołania: „sami o sobie decydujemy, sami dla siebie tworzymy”, odrodzić spółdzielczość i samorząd terytorialny, sięgnąć do tradycji pracy organicznej.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JerzyGrzybczak">Spełnienie tych nadziei to przecież ukoronowanie społecznych dążeń i aspiracji wielu wartościowych ludzi wsi, którzy odnajdują swą drogę w ruchu społecznej odnowy wsi. Z zadowoleniem witamy dziś powstające w środowisku wiejskim Obywatelskie Komitety Odrodzenia Narodowego, przykładając jednocześnie dużą wagę, by w ich pracach uczestniczyli członkowie Stronnictwa, cieszący się prestiżem w swych organizacjach i społecznościach lokalnych, by ich działalność dobrze służyła ludziom.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#JerzyGrzybczak">Doświadczenia ostatnich miesięcy jeszcze bardziej uzmysławiają nam, jak trudna droga wiedzie do porozumienia i zgody narodowej. Trzeba pokonywać nieufność, niewiarę, zwątpienie i izolację. Zbyt głęboko zarysowały się linie podziałów między grupami społecznymi, środowiskami, a nawet w społecznościach lokalnych i rodzinach. Nadwątlona została również jedność wsi, co nastąpiło zwłaszcza w rezultacie sporów o jej organizacyjny kształt życia społecznego i zawodowego.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JerzyGrzybczak">Codzienność dowodzi, że istnieją szanse na rychłe złagodzenie tych różnic. Wieś ma dostatecznie wiele własnego doświadczenia i energii, by sama rozstrzygnęła dylematy swoich wewnętrznych struktur życia społeczno-zawodowego i samorządowego.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#JerzyGrzybczak">Naprzeciw tym potrzebom wychodzi nasze Stronnictwo, wysuwając koncepcję jedności i porozumienia wsi. Jest oczywiste, że bez zgody w skali lokalnej nie zbuduje się zgody narodowej. Mając to na względzie, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe aktywnie uczestniczy w umacnianiu frontu porozumienia i aktywności wsi. Stworzenie drogi porozumienia i współdziałania może wydatnie przyczynić się do odnowy życia społecznego naszej wsi, szybkiej odbudowy i rozwoju rolnictwa, którego roli i znaczenia w rozstrzyganiu naszych narodowych problemów dowodzić nie trzeba.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#JerzyGrzybczak">Porozumienie narodowe to zbiorowe zobowiązanie. Ludowcy wierni swemu patriotycznemu dziedzictwu przyjmują uczestnictwo we froncie porozumienia jako zobowiązanie do rzetelnej pracy w służbie społeczeństwu i państwu. W tej intencji łączymy się ze wszystkimi patriotycznymi siłami narodu.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#JerzyGrzybczak">Wysoki Sejmie! Klub Poselski ZSL zobowiązał mnie do poinformowania Wysokiej Izby, że w pełni aprobuje treści zawarte w przedłożonym Sejmowi projekcie oświadczenia, głosować będzie za jego uchwaleniem oraz uczyni wszystko co w jego mocy dla rychłego wcielenia w życie pięknej idei porozumienia, budowania wzajemnego zaufania i zgody Polaków w urzeczywistnianiu szczytnego dzieła odrodzenia narodowego i stabilizacji życia kraju. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Marceli Faska.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarceliFaska">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego przypadł mi zaszczytny udział przedstawienia stanowiska posłów naszego Klubu do oświadczenia Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w sprawie potrzeby zawarcia porozumienia narodowego. Przedstawioną ideę popieramy. Będziemy głosować za przyjęciem przez Wysoką Izbę platformy ideę tę gruntującą oraz uczynimy wszystko tak w naszej pracy parlamentarnej, zawodowej, a także w działaniu obywatelskim, by urzeczywistniać ją w codziennym praktycznym działaniu.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MarceliFaska">Wysoki Sejmie! Dzisiejszą debatę poświęconą niezmiernie aktualnemu i ważnemu społecznie tematowi odbywamy w dniu 3 maja, który jest świętem naszego Stronnictwa — w dniu znamiennym i symbolicznym, o ogromnym ładunku patriotycznej zadumy dla każdego Polaka i refleksji zarazem. W dniu tym bowiem przypada 191 rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791 roku.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MarceliFaska">Realia społeczne i polityczno-ekonomiczne dnia dzisiejszego naszej ojczyzny zachęcają nas do skierowania myśli na sprawy Polaków tamtych lat, do warunków narodzin tego pomnego dokumentu, do owoców i skutków, jakie zrodził, a przede wszystkim do nauk, które dla nas współczesnych wypływają.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MarceliFaska">Nauka pierwsza — optymistyczna, w odniesieniu do rodzimych aktualnych trudnych problemów. Udowadnia ona, że postępowe siły narodu polskiego w tamtych, przecież nie łatwiejszych chwilach, potrafiły skupić się wokół zdrowych i postępowych, światłych idei społecznych, potrafiły znaleźć właściwą wówczas sobie platformę porozumienia narodowego, potrafiły znaleźć sposoby do zahamowania rozpadu swojej państwowości. Wyraziło się to narodzeniem idei, a później zasad wspomnianego już historycznego aktu konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MarceliFaska">Nie zabrakło też naszym światłym poprzednikom odwagi, konsekwencji i uporu. Ideę zawartą w projekcie ustawy zasadniczej zmaterializowali oni — w warunkach bezprecedensowego przecież zanarchizowania społeczeństwa — uchwaleniem przez Sejm ustawy rządowej — Konstytucji 3 Maja.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MarceliFaska">Nauka druga, nie mniej istotna, niesie nam jednak najwyższej wagi przestrogę. Nie danym było bowiem narodowi polskiemu żyć i rozwijać się pod rządami tego mądrego i postępowego — jedynego z nielicznych w owym czasie — aktu konstytucyjnego, stanowiącego nawet dla dzisiejszych badaczy historyków swoisty ewenement.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MarceliFaska">Zgubną rolę odegrał tu czas. Za długo społeczeństwo żyło w skłóceniu, rozdarciu i niesnaskach. Za mocno osłabione i ubezwłasnowolnione zostało państwo i jego struktury zarządzania. Za późno wreszcie narodowy instynkt samozachowawczy zrodził środki naprawy Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MarceliFaska">Front ocalenia narodu i państwa nie zdążył się już rozwinąć. Państwo uległo rozpadowi na długie, tragiczne ponad 120 lat. Konstytucja nie zdążyła zaowocować. Niemniej pozostanie niezłomnym świadectwem, że naród polski poznał swoją chorobę, że chciał ją uleczyć i odrodzić się do życia nowego — pełnego mocy i chwały. Gorzka to satysfakcja.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MarceliFaska">Wysoki Sejmie! Dzisiaj w dniu 3 maja 1982 roku znajdujemy się w sytuacji, do której przywiodła nas nasza dziejowa polska droga, górna i chmurna, przeplatana wzlotami i upadkami, jasna i okresami tragiczna.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MarceliFaska">Podobnie jak przytrafiło się to już innym narodom świata, znajdujemy się w trudnych warunkach rozległego kryzysu społeczno-ekonomicznego. Zwolniony czuję się w tym miejscu od bliższego jego udokumentowania. Każdy z nas dostatecznie dokładnie i bezpośrednio jest z nim obeznany. Stan ten jednak trwa już zbyt długo, a bezcenny czas upływa, jak krew serdeczna. Gdzie i jakich mocy przezwyciężenia tego stanu należy nam poszukiwać? Źródło i moce jego przezwyciężenia tkwią w nas samych, w naszych krajowych zasobach surowcowych, w naszych materialnych dokonaniach okresu przeszłego, w naszym dziedzictwie historycznym i kulturalnym, w żywotności naszego narodu, w dorobku naukowym i technicznym, w jego mądrości, odwadze, wiedzy, godności, dumie, talentach i doświadczeniach. Musimy zgodnie i wespół odwołać się do tego wspólnego kapitału oraz rozumnie i bez zwłoki sięgnąć do niego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MarceliFaska">Nie może być przeszkód i barier nie do przebycia i trudności nie do przezwyciężenia na drodze ogólnonarodowego przedsięwzięcia, jakim staje się obowiązek ocalenia ojczyzny i wyprowadzenia jej na należny szlak, miejsce i pozycje wśród społeczności narodów świata.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MarceliFaska">Musimy wszyscy, powszechnie podjąć inicjowaną przez Sejm ideę ogólnonarodowego porozumienia i pojednania. Stanowi to nieodłączny warunek, a także konieczny czynnik do tego, aby Polska podźwignęła się z kryzysu, wróciła na drogę rozwoju i stała się krajem o nowoczesnej gospodarce, by stała się państwem, w którym organizacja życia i demokratyczne, uszlachetnione stosunki społeczne umożliwiałyby każdemu rozwijanie swojej osobowości i osiąganie zamierzonych satysfakcji życiowych.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MarceliFaska">Zaniechajmy sporów i waśni. Wybaczmy sobie wiele. Wyzbądźmy się nienawiści, podejrzliwości i nieżyczliwości. Wyzwólmy uczucia i odruchy wzajemnej tolerancji dla innych aniżeli nasze — postaw, opinii, osądów i przekonań. Odkryjmy w sobie sprawy i idee, które nas łączą, które służą dobru ogólnemu, narodowi i jego państwu. Odrzućmy to wszystko, co zawieść nas miało na manowce, na polityczne i gospodarcze bezdroża, a strzeżmy i ucieleśniajmy już wypracowane wartości, aby wielkie dzieło demokratyzacji życia i reform, zapoczątkowane w słusznym proteście społeczeństwa, było skutecznie kontynuowane zgodnie z naszym prawdziwym, narodowym interesem.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MarceliFaska">Droga do tego celu, to organiczna praca, konsekwentne tworzenie nowego modelu gospodarczego, to też podejmowanie takich spraw, które uzyskują powszechną aprobatę społeczną. Dla tego celu niezbędne jest porozumienie się wszystkich patriotycznych sił politycznych i społecznych — wszystkich Polaków, na gruncie nadrzędnych interesów narodowych i polskiej racji stanu, przy uznaniu nienaruszalności socjalistycznych zasad ustrojowych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i jej politycznych sojuszów.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MarceliFaska">W woli porozumienia narodowego nie może braknąć koniecznej świadomości, że tylko socjalistyczne państwo polskie może zagwarantować nam możliwość i perspektywę bytu niepodległego.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MarceliFaska">Obywatele Posłowie! Stronnictwo Demokratyczne popiera ideę i koncepcję powoływania Obywatelskich Komitetów Odrodzenia Narodowego jako instytucjonalnej platformy skupienia się sił politycznych i społecznych, opowiadających się za socjalistycznym rozwojem kraju oraz jako forum ścierania się poglądów i opinii, konsultacji, a w ostatecznym efekcie ustalania wspólnego stanowiska we wszystkich najważniejszych sprawach Polski i Polaków.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MarceliFaska">W powstałych już komitetach działa wielu ofiarnych i oddanych członków naszego Stronnictwa. Popieramy także inne inicjatywy obywatelskie, które mogą wzbogacić społeczne życie kraju, umocnić proces odnowy i służyć ugodzie narodowej. Wszyscy i każdy kto nie jest przeciw tej polityczno-społecznej wykładni obrazu i kształtu naszej ojczyzny ma miejsce, prawo i obowiązek znaleźć się w wielkiej polskiej rodzinie i stanąć do wspólnej pracy i walki o lepszą przyszłość.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#MarceliFaska">Stwórzmy tę wspólną rodzinę, połączmy się w zgodnym wysiłku. Ważny jest tu czas bezcenny, szybko przemijający, który bezpowrotnie zmarnotrawiony odciśnie swoje ujemne piętno nie tylko w życiu i sprawach całego kraju, ale przede wszystkim na losie każdego z nas. Niech przy wspólnym dziele odrodzenia narodowego, zespoleni wolą przezwyciężenia kryzysu znajdą się także ci, którzy nieufni i zagubieni pytają o swoje miejsce w skomplikowanym i złożonym świecie współczesnym; również ci, rozgoryczeni i zawiedzeni członkowie „Solidarności” oraz ci, skazujący się dobrowolnie na emigrację wewnętrzną. Zewrzyjmy krąg ludzi dobrej woli i pójdźmy razem zachęceni patriotycznym wezwaniem światłego Polaka Stanisława Konarskiego, który wezwanie to zawarł w następującej strofie.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MarceliFaska">„Nim gorzej w Ojczyźnie to lepiej służ Ojczyźnie</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MarceliFaska">Ojczyzna nie ma co by ci dać mogła</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#MarceliFaska">To ty oddaj za nią życie swoje”.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Zdzisław Pilecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZdzisławPilecki">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W dniu 3 maja toczymy obrady w Sejmie, w najgłębszym przekonaniu, że czas najwyższy nadszedł, aby Polacy zbliżyli się do siebie sercem i umysłem. Żeby nie dali zepchnąć się z gościńca, po którym sunie pochód dziejowy narodu. Taki jest sens naszego pokolenia, takie zadania nasze jako Polaków na dziś i na długi jeszcze okres czasu.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ZdzisławPilecki">Obywatele Posłowie! Głęboko zakorzeniony w narodowej pamięci kult 3 Maja miał swoje racje historyczne i polityczne. Racje historyczne zachowały nieprzedawnioną wartość, by zrozumieć, czym dla Polski była i pozostanie Konstytucja 3 Maja, dlaczego stanowi rdzeń tradycji narodowych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, trzeba wiedzieć, że było to żywiołowe porwanie się wielkiego narodu, którego wielkość została sponiewierana, całość okrojona i który poniżony, spętany i rozbrojony wejrzał w siebie i poczuł się do obowiązku dania świadectwa własnej samoistności duchowej, przed sobą samym, przed światem.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ZdzisławPilecki">Konstytucja 3 Maja, której uchwalenie przez Sejm Wielki poprzedził prężny ruch umysłowy i rozwój oświaty, była dziełem odradzającym Polskę duchowo, ukoronowała reformatorskie wysiłki Sejmu. Była ona w tamtej polskiej rzeczywistości politycznej aktem rewolucyjnym. Najpierwszym celem najtęższych głów, jakie posiadała ówczesna Polska, była wolność ojczyzny. Jedyną drogą, którą obrano, by dojść do silnego własnego państwa, była droga od anarchii do porządku. Patriotyczne racje zjednoczyły wtedy rozgrzane umysły, po obywatelsku, zgodnie i prosto, bez krętych przebiegłości. Pod wrażeniem nagłej potrzeby ojczyzny naród się odrodził. Postawił się do dyspozycji ojczyzny. Był to swoisty akt pojednania narodu samego z sobą, akt patriotycznej konieczności, ale i realizmu, wynikającego z przeświadczenia, że pora najwyższa, że krajowi grozi niebezpieczeństwo. Naród nabył wtedy przekonanie, że trzeba dać dowód wielki na to, że Polska żyje, że się nie rozsypała, jak gmach od wewnątrz zmurszały. Obudził się duch narodowej samowiedzy, łączności społecznej i braterskiego zgodnego działania. Miał naród polski tyle siły i hartu w sobie, by oprzeć się obcym wpływom i naciskom, by odrzucić zdecydowanie siły anarchii, siły odśrodkowe, które prowadziły do słabości i upadku państwa, wykluczyć siły antypatriotyczne, by utwierdzić się w przekonaniu, że na siebie tylko liczyć może.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#ZdzisławPilecki">Wysoki Sejmie! Analogie procesów historycznych są zdumiewające, ale i pouczające. Dziś Rzeczpospolita Ludowa, spadkobierczyni wielkich historycznych tradycji narodu polskiego musi się obronić przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Nie można pozwolić zepchnąć się z gościńca, na którym znajduje się socjalistyczne państwo i naród. W trosce o to państwo i w trosce o nasz naród, jak uczy historia, państwo jest silne świadomością narodu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#ZdzisławPilecki">Obywatele Posłowie! Naprawa Rzeczypospolitej jest dopiero zapoczątkowana. Także Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej dziś potwierdza swoje poparcie dla patriotycznego ruchu na rzecz współdziałania wszystkich Polek i Polaków w dziele odrodzenia narodowego.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#ZdzisławPilecki">W Polsce były i są liczne rzesze obywateli i środowiska społeczne, które interes narodowy właściwie rozumiały i rozumieją. Głównym celem polskich poczynań narodowych jest dziś, tak jak było zawsze i będzie nadal, silne, niepodległe państwo. Trzeba to państwo reformować, eliminować to, co okazało się w bliższej i dalszej przeszłości złe, ale trzeba także bronić nienaruszalnych pryncypiów naszego socjalistycznego państwa, jego miejsca w rodzinie państw europejskich.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#ZdzisławPilecki">Front Narodowego Porozumienia jest frontem walki o nasze państwo, o jego siłę i niepodległość, a nie frontem ustępstw przed nierealistycznymi, złudnymi koncepcjami oparcia i porozumienia o powrót do status quo ante.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#ZdzisławPilecki">Wszechstronna odnowa i demokratyzacja nie może być realizowana bez silnego państwa. Silne państwo to ład, porządek, spokój i praca dla ojczyzny, ale także dla siebie, dla społeczeństwa, dla człowieka, który jest i musi być w socjalistycznym państwie podmiotem wszystkich jego działań.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#ZdzisławPilecki">Głęboki chaos myśli i dążeń, opór i bierność dostrzec można dziś jeszcze wśród najróżniejszych kręgów społecznych. Trzeba rozsądku i spokoju w przezwyciężaniu takiego stanu, ale trzeba także zrozumieć, że w integralnym człowieku zawsze dochodzi do głosu pragnienie, aby być bardziej człowiekiem, bardziej wolnym w swym rozwoju duchowym, by być bardziej panem samego siebie oraz swego indywidualnego i wspólnotowego przeznaczenia, by być coraz głębiej świadomym i odpowiedzialnym za własne istnienie.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#ZdzisławPilecki">Wysoki Sejmie! Obywatele Posłowie! Tak, jak na Wielkim Sejmie, który uchwalił Konstytucję majową, dzieła odrodzenia nie można było wesprzeć na siłach zdezorientowanych politycznie, myślących kategoriami nierealistycznymi, tak dziś dzieło narodowego porozumienia trzeba wesprzeć na tych siłach, dla których dobro Rzeczypospolitej jest najwyższym prawem.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#ZdzisławPilecki">Jednym z podstawowych elementów kształtowania nowej jakości życia społecznego i politycznego dziś jest kwestia roli i miejsca sojuszników partii, w tym organizacji świeckich katolików i chrześcijan, którzy działają w Polsce Ludowej nie od dziś. Powinni oni — mówię to w imieniu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego — być aktywnymi współuczestnikami w kształtowaniu węzłowej problematyki życia kraju oraz porozumienia narodowego. Gdy ich głos, będący wyrazem własnych przemyśleń i prawdziwego partnerstwa będzie szerzej doceniany w życiu publicznym, umocni się linia na rozwiązania w kierunku demokratycznym.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#ZdzisławPilecki">Nie kierując się układami koniunktury politycznej czy też innymi racjami — od wielu lat opowiadamy się po stronie socjalizmu w naszym kraju, korzystając z autonomii świeckich katolików w sprawach publicznych, co gwarantuje nam posoborowy kościół. Uważamy, że czerpiąc szeroko ze społecznych wskazań kościoła chrześcijanie mają do odegrania dużą rolę w budowaniu podstaw ładu moralnego w ojczyźnie. Jesteśmy przekonani, że u podstaw narodowego porozumienia lec musi ład moralny, którego brak był przyczyną wszystkich naszych złych doświadczeń. Z mandatu wyznawanej wiary i pouczenia kościoła chcemy jako świeccy katolicy i chrześcijanie wspierać wszystko, co służy budowaniu autentycznie polskich wartości moralnych, kultu dla rzetelnej służby i pracy dla ojczyzny, obowiązkowości, pracy organicznej. Ta straż kościoła powszechnego nad zdrowiem moralnym narodu ma głębokie tradycje, szanowane przez nasz naród. Z wysokim uznaniem odnieść się trzeba do pozytywnej roli kościoła katolickiego w budowaniu pokoju społecznego w naszej ojczyźnie, tworzeniu warunków dla porozumienia się między sobą przez szeroki ogół Polaków w dziele wyprowadzania Polski z kryzysu.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#ZdzisławPilecki">Chcę w tym miejscu posłużyć się cytatem z jednego z ostatnich wystąpień arcybiskupa Glempa, Prymasa Polski, który powiedział: „Porozumienie — moim zdaniem — to przyjęcie wspólnego modelu ojczyzny w istniejącej państwowości. Ostatecznie spór toczy się o substancję ojczyzny. Nie będziemy spierać się o nazwę. Chcemy uzgodnić ideał takiej ojczyzny, która jako matka wszystkich Polaków, zorganizowana byłaby w państwowości praworządnej, sprawiedliwej, demokratycznej, tolerancyjnej, szanującej przeszłość i dorobek całej kultury, a jednocześnie otwartej na przyjaźń z narodami, zwłaszcza sąsiedzkimi — na przyszłość”.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#ZdzisławPilecki">Kościół ze względu na swój charakter ponadpolityczny chce, jak wiemy, współtworzyć nie tylko klimat i duchowe przesłanki porozumienia narodowego, stać na straży tożsamości narodowej, tożsamości naszej kultury i tradycji. Nie chce być stroną porozumienia, jak to błędnie nieraz się interpretuje. Tak rozumując, widzimy duże zadania, jakie spoczywają na świeckich katolikach stojących na gruncie naszej państwowości w dziele tworzenia i wnoszenia wartości chrześcijańskich i obywatelskich w proces porozumienia ogólnonarodowego.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#ZdzisławPilecki">Obywatelu Marszałku! W tym miejscu pragnę wyrazić pogląd, że w prezentowanym tekście oświadczenia, który obywatel Marszałek odczytał, powinno się znaleźć stwierdzenie, że w dziele porozumienia narodowego uczestniczą także organizacje katolików świeckich, choćby te, które nazwać można by było siłami parlamentarnymi.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#ZdzisławPilecki">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Musimy tworzyć wielką syntezę rodowodu narodowego, patriotycznego, a z drugiej strony postępowego — społecznego dzisiejszej Polski, Polski socjalistycznej. Ubodzy jesteśmy materialnie. Zbiedził nas własny kryzys gospodarczy. Takie mamy warunki. Warunki trudne, ciężkie i twarde. Hart i szlachetność polską wykuwać musimy w znojnym trudzie i zaparciu siebie. Zarazem mamy się zaprawiać do służby społecznej, dostrzegać w każdej ludzkiej istocie człowieka, a w każdym człowieku brata po to, byśmy wszyscy mogli służyć naszej ojczyźnie. Uczyńmy więc dzień 3 maja, który dla każdego Polaka jest symbolem tego co narodowe i wielkie, dniem najgłębszej refleksji nad naszym narodowym i państwowym losem.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#ZdzisławPilecki">Koło Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego, które mam zaszczyt reprezentować, popiera z tą drobną uwagą w treści oświadczenie przedstawione przez obywatela Marszałka.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#ZdzisławPilecki">Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne pragnie aktywnie uczestniczyć w procesie porozumienia narodowego i zespalania wszystkich odłamów społeczeństwa w służbie nadrzędnych wartości narodu i państwa. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Janusz Zabłocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszZabłocki">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsze posiedzenie Sejmu przypada na dzień 3 maja. Data to wymowna i pobudzająca do refleksji. Przywodzi ona na myśl to wielkie wydarzenie z naszych dziejów, jakim było uchwalenie Konstytucji z 1791 roku. Konstytucji po amerykańskiej, drugiej w świecie, a pierwszej w Europie, bo wyprzedzającej o kilka miesięcy konstytucję rewolucyjnej Francji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanuszZabłocki">I jakkolwiek idee Konstytucji 3 Maja wskutek niepomyślnych okoliczności nie mogły zostać wprowadzone w życie, to jednak stały się one dla narodu źródłem światła i mocy, pomagając mu przetrwać zwycięsko rozbiory i noc niewoli, jaka zapadła nad naszym krajem na ponad 100 lat.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JanuszZabłocki">„Na ciemnym horyzoncie dziejów swoich — napisał w setną rocznicę Konstytucji Oswald Balzer — zapalił nasz naród od razu słońce tak jasne, że rozproszyło mrok przyszłości tak silnie, że nam świeci teraz jeszcze i długo świecić będzie, otuchę w serca wlewając i ducha krzepiąc”.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JanuszZabłocki">Nie przestaje otuchę w nas wlewać i ducha krzepić pamięć Konstytucji 3 Maja i dziś, choć tak długą dziejową drogę przebył nasz naród od tamtej chwili. Gdy patrzymy na nią dzisiaj, z perspektywy naszej epoki i trudności, jakie Polska obecnie przeżywa, umacnia ona naszą wiarę w naród, w jego mądrość, w jego zdolność stawiania ponad partykularne interesy dobra Rzeczypospolitej jako całości. Odczytujemy w dziele 3 Maja przede wszystkim dowód, że w najbardziej nawet niesprzyjających warunkach potrafi nasz naród wydobyć z siebie intelektualne i moralne siły niezbędne po to, by go odrodzić, a krajowi pogrążonemu w nieszczęściu ukazać drogę wyjścia.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JanuszZabłocki">Mogła Konstytucja 3 Maja spełnić w naszym narodzie rolę odradzającą, ponieważ miała w sobie znamiona wielkości umysłowej i moralnej. Wielkości umysłowej, ponieważ te siły, które w owym czasie państwu przewodziły, a były to siły oświeconej szlachty, okazały się zdolne pojąć tę prawdę, iż ocalenie państwa słabnącego i pogrążającego się w upadku i odbudowa jego mocy są możliwe tylko przez demokratyczną reformę, rozległą i śmiało przeprowadzoną. I wielkości moralnej, ponieważ siły te zarazem okazały się zdolne w imię tej reformy i dla dobra Rzeczypospolitej poświęcić własne, stanowe przywileje przynoszące im dotąd korzyści.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JanuszZabłocki">To było bowiem dla Konstytucji charakterystyczne, że przyszła niewymuszona presją klas upośledzonych, upominających się o swe prawa, ale była wynikiem zrozumienia potrzeby zmian u tych, którzy państwu przewodzili i dla których zarazem zmiany te oznaczały zrzeczenie się ich przywilejów.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JanuszZabłocki">„W swoim rodzaju — że zacytuję raz jeszcze Balzera — jest to wypadek jedyny i nigdzie na taki wielki rozmiar w dziejach ludzkości nie powtarzający się. Ten dobrowolny nawrót z drogi, która była niebezpieczna, to prawda, ale tak wygodna dla nawracających”. To samo kazało Karolowi Marksowi wypowiedzieć te słowa: „Historia nie zna drugiego przykładu podobnej szlachetności szlachty”.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JanuszZabłocki">Jeżeli i dziś w obliczu głębokiego kryzysu, osłabiającego nasz kraj, wśród wewnętrznego rozstroju i bolesnego rozdarcia myślimy nieraz o odrodzeniu narodowym, to dzieło 3-Majowej Konstytucji wskazuje nam jego drogi. Prawdziwy ruch narodowego odrodzenia począć się może jedynie z podobnych intelektualnych i duchowych cnót, jakich przykład dali nam twórcy Konstytucji. Cnót, jakie streszczają się w zwięzłej, od starożytności znanej, maksymie: „Dobro Rzeczypospolitej niechaj będzie najwyższym prawem”.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#JanuszZabłocki">Wysoka Izbo! Właśnie w dniu dzisiejszej rocznicy, tak bardzo skłaniającym do refleksji, przypada nam rozważać drogi prowadzące ku porozumieniu narodowemu. Nie jest to temat w Sejmie nowy. Przemawiając dzisiaj w imieniu Koła Poselskiego PZKS pragnę wyrazić pogląd, że sprawą obecnie najważniejszą nie jest chyba przekonywanie polskiej opinii do samej idei porozumienia. Każdy bowiem myślący Polak rozumie, że z głębokiego kryzysu, w jakim pogrążony został nasz kraj, wydobyć się możemy jedynie zespoleniem wysiłku całego narodu wokół programu, który wszyscy Polacy, niezależnie od występujących między nimi różnic, mogą wspólnie akceptować jako program działań niezbędnych dla wyprowadzenia ojczyzny z upadku.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#JanuszZabłocki">Ważniejsze jest dzisiaj natomiast, i tego społeczeństwo polskie z wzrastającą niecierpliwością oczekuje, odpowiedzenie na pytanie, jak ową niezbędną jedność można osiągnąć, jakie warunki spełnić, by się okazała realna.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#JanuszZabłocki">Powinniśmy więc, jeśli chcemy się zbliżać ku porozumieniu narodowemu, zaniechać powtarzania ogólnikowych apeli, a rozpocząć konkretną dyskusję nad płaszczyzną programową porozumienia i nad właściwymi jego strukturami. W dyskusji tej powinno się zbadać i ocenić wszystkie propozycje i wnioski, jakie już zostały w tej sprawie w różnych ośrodkach sformułowane.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#JanuszZabłocki">Wśród zgłoszonych propozycji nie można I pominąć również tych, jakie sformułował Episkopat Polski w komunikacie ze swej 183 Konferencji Plenarnej z 26 lutego br., a które dotyczą ugody społecznej. Ich rozwinięcie i konkretyzację przynoszą tezy Prymasowskiej Rady Społecznej z 5 kwietnia br. Tezy te, choć w poszczególnych punktach mogą być przedmiotem dyskusji, odpowiadają w znacznym zakresie stanowisku, jakie prezentowało w Sejmie nasze Koło — Koło Poselskie PZKS.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#JanuszZabłocki">W świetle powyższych dokumentów pragnę zwrócić uwagę na kilka zagadnień.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#JanuszZabłocki">Pierwsze z tych zagadnień wiąże się z pytaniem, kto ma w ugodzie społecznej uczestniczyć? Zdaniem Episkopatu, stronami ugody społecznej są: władza rządząca i wiarygodni przedstawiciele zorganizowanych grup społecznych. Te siły społeczne i opiniotwórcze to niewątpliwie partia i stronnictwa polityczne, Kościół i organizacje katolickie, związki zawodowe, a wśród nich „Solidarność”, dalej — stowarzyszenia twórcze, związki młodzieżowe, różne organizacje społeczne itd.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#JanuszZabłocki">Kładziemy nacisk na potrzebę uznania za strony ugody wszystkich tych zorganizowanych grup społecznych, jakie wymieniliśmy, wobec wyczuwanych niekiedy u niektórych działaczy tendencji do ograniczania ich listy jedynie do tych, które stanowią bazę społeczną obecnej władzy. Występuje na przykład szereg nieporozumień, jeśli chodzi o rolę Obywatelskich Komitetów Ocalenia czy też Odrodzenia Narodowego. Rzecz jasna, w dzisiejszej sytuacji rozbicia polskiego społeczeństwa cenna jest każda autentyczna inicjatywa społeczna służąca integracji środowiska i łagodzenia w dostępnym zakresie skutków kryzysu. Wspomniane komitety, jeśli taką rolę spełniają, zasługują na pozytywną ocenę. Jednakże nieporozumieniem byłby pogląd, iż wystarczy istniejącym obecnie komitetom stworzyć wojewódzką i ogólnopolską nadbudowę, a rozwiązany zostanie w ten sposób cały problem Frontu Porozumienia Narodowego. Nie może bowiem wystarczyć organizowanie się jedynie tych sił, które już stanowią społeczną bazę dla władzy. Chodzi natomiast o to, by w projektowaną ugodę wciągnąć pozostałą część społeczeństwa, bez którego, czy nam się aktualny stan jego świadomości podoba czy też nie, nie można skutecznie rządzić, a cóż dopiero wyprowadzić kraj z narosłego latami kryzysu.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#JanuszZabłocki">Stoi zatem przed władzą konieczność podjęcia dialogu z całym społeczeństwem, takim, jakim dzisiaj w rzeczywistości jest, a więc społeczeństwem zróżnicowanym w postawach i kierunkach myślenia, społeczeństwem rozgoryczonym, nieufnym, zdezorientowanym, zmęczonym. Ale — jak słusznie powiedział generał Wojciech Jaruzelski w dniu 1 maja „nie ma takiego kraju, w którym wszyscy ze wszystkimi zgadzaliby się we wszystkim”. Nie należałoby więc zastępować tego trudnego, ale koniecznego dialogu z całym społeczeństwem, dialogiem z tymi, którzy już są przekonani. Nie należałoby rezygnować z trudu budowania wielkiego porozumienia władzy z narodem na rzecz jakiegoś małego porozumienia tych, którzy już władzę popierają. Nie tylko nie posuwałoby to nas naprzód, ale kierowałoby ideę porozumienia na manowce, na mieliznę rozwiązań sztucznych i pozorowanych.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#JanuszZabłocki">Rozważania te prowadzą nas do następnego pytania — pytania o płaszczyznę programową społecznej ugody. Już z dotychczasowych rozważań wynika, że program laki powinien wyznaczać pewien zespół poglądów, odpowiadający elementarnym wymogom polskiego patriotyzmu i współczesnej polskiej racji stanu. Poglądów, które wszystkim uczestnikom ugody są wspólne i które wszyscy mogą akceptować. W owym programie musi się mieścić uznanie zasad ustrojowych, a także zasad polskiej polityki zagranicznej, zapisanej w obowiązującej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#JanuszZabłocki">„Porozumienie — pisze Prymas Polski w liście do biskupów z 8 kwietnia br. — to moim zdaniem przyjęcie wspólnego modelu ojczyzny w istniejącej państwowości. Ostatecznie spór toczy się o substancję ojczyzny. Nie będziemy spierać się o nazwę. Chcemy uzgodnić ideał takiej ojczyzny, która jako matka wszystkich Polaków zorganizowana byłaby w państwowości praworządnej, sprawiedliwej i demokratycznej, tolerancyjnej, szanującej przeszłość i dorobek całej kultury, a jednocześnie otwartej na przyszłość i przyjaźń z narodami, zwłaszcza sąsiedzkimi”.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#JanuszZabłocki">Ugoda powinna umocnić pozycję władzy państwowej i umożliwić jej skuteczniejsze przezwyciężenie kryzysu. Powinna przynieść niezbędną stabilizację stosunków politycznych w naszym kraju, pozwalającą na szybsze wychodzenie ze stanu wojennego. Podstawą ugody powinno być ze strony władzy uznanie podmiotowości społeczeństwa i zrozumienie, że bez dialogu ze społeczeństwem i uzgodnienia z nim spraw istotnych, z kryzysu wyjść się nie da. To uznanie podmiotowości społeczeństwa wyraża się w poszanowaniu jego aspiracji do samorządności, do jego realnego udziału w życiu publicznym i wpływu na funkcjonowanie państwa, do istnienia niezależnej opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#JanuszZabłocki">Wyraża się też w uznaniu podmiotowości organizacji uczestniczących w porozumieniu narodowym, a co za tym idzie uznaniu ich pozycji partnerskiej. Odbiciem tego powinno być kierowanie się duchem kompromisu i przyjęcie przy uzgadnianiu najważniejszych problemów zasady consensus.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#JanuszZabłocki">Jednakże, jak to podkreślili biskupi polscy w komunikacie ze swej 183 Konferencji plenarnej, ugoda społeczna stawia wymagania nie tylko władzy, ale i całemu społeczeństwu. Ze strony społeczeństwa podstawą ugody powinno być zrozumienie wymogów ustrojowych i obiektywnej sytuacji państwa, jak również jej uwarunkowania przez istniejące układy międzynarodowe.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#JanuszZabłocki">„Poczucie realizmu i roztropność — głosi cytowany komunikat — domagają się od nas, abyśmy nie przyjmowali postawy wszystko albo nic. Przeciwnie, systematycznie, wytrwale i stopniowo powinniśmy dążyć do realizacji naszych celów. To wymaga od nas przemyślenia problemu pracy dla dobra wspólnego, unikania nierozważnych reakcji zbiorowych, a także roztropnego określenia swoich wymagań indywidualnych i społecznych oraz dalekosiężnego spojrzenia w przyszłość narodową”.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#JanuszZabłocki">Wysoka Izbo! Ugodę społeczną, jak wskazuje Prymas Polski, arcybiskup Józef Glemp w liście do biskupów z 8 kwietnia br., należy traktować nie jako jednorazowy akt, ale przede wszystkim jako proces. Sam akt ugody poprzedzony i przygotowany być powinien szeregiem działań jedno-lub wielostronnych, przyczyniających się do tworzenia sprzyjającego jej klimatu, a następnie warunków dla jej realizacji. Ten klimat powinny strony tworzyć przede wszystkim przez zaniechanie działań pogłębiających wzajemną nieufność i zaostrzających podziały.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#JanuszZabłocki">Nie służą przygotowywaniu ugody społecznej przejawy odwetu, przybierające postać różnorodnych nacisków, osobistych represji czy też zwalniania z pracy. Mówiłem o tym w Sejmie w dniu 25 stycznia bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#JanuszZabłocki">Ogromną rolę w tworzeniu klimatu ma działalność środków masowego przekazu. Niestety, ciągle trudno uznać ich rolę w tej mierze za pozytywną. Zrażają one często odbiorcę jednostronnością i brakiem rzetelności już nie tylko w ocenach i interpretacjach, ale nieraz wręcz w prostej informacji. Uchybienia prawdzie, jakie pojawiają się w zagranicznych środkach przekazu, nie mogą stanowić alibi dla naszych. Doświadczyłem tego na własnym przykładzie. Paryska „Kultura” widziała mnie w Brukseli już w połowie marca, choć jako żywo aż do 21 kwietnia nigdzie się z kraju nie ruszałem. Ale dla odmiany Polskie Radio i Telewizja zobaczyły mnie przedwczoraj w pochodzie pierwszomajowym, chociaż w rzeczywistości nie brałem w nim udziału. Brak rzetelności w małych sprawach pomniejsza wiarygodność środków przekazu wtedy, gdy trzeba im mówić o sprawach większych.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#JanuszZabłocki">Z drugiej strony niepokojącym zjawiskiem jest szerzenie się w nastrojach społecznych nienawiści. Jak słusznie podkreślają tezy Prymasowskiej Rady Społecznej, nie może być dla niej usprawiedliwienia nawet tam, gdzie nagromadziły się zrozumiałe urazy i gniewy.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#JanuszZabłocki">Toteż przeciwdziałanie jej powinno być szczególnym zadaniem wszystkich chrześcijan, zwłaszcza duchownych. Nie mogą znaleźć w ich oczach zrozumienia ani pobłażania żadne poczynania służące anarchii i destrukcji. W jeszcze większym stopniu dotyczyć to musi ideologii terroru i przemocy. Tworzenie klimatu społecznego sprzyjającego ugodzie nie sprowadza się jedynie do zaniechania określonych działań, ale pobudzać powinno również do tworzenia aktów pozytywnych. Stanowią je wszystkie działania, które powiększają wzajemne zaufanie i umacniają przeświadczenie o dobrej woli drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#JanuszZabłocki">Z tego punktu widzenia trzeba powitać z uznaniem ostatnie decyzje Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, oznaczające kolejne łagodzenie restrykcji stanu wojennego, przede wszystkim zaś zwolnienie w różnej formie tysiąca osób internowanych. Fakt ten musi być przyjęty pozytywnie przez szeroką opinię tak w kraju, jak i za granicą. Można oczekiwać, iż proces zwalniania internowanych będzie kontynuowany i że będą również stopniowo znoszone inne ograniczenia stanu wojennego. Stanowić to będzie istotny wkład w tworzenie klimatu służącego ugodzie społecznej.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#JanuszZabłocki">Jedną z najważniejszych kwestii, które oczekują pozytywnych rozwiązań, są sprawy ruchu związkowego. Wznowienie działalności przez związki zawodowe, zawieszone po wprowadzeniu stanu wojennego odpowiada powszechnemu oczekiwaniu i stanowi w ogólnym odczuciu niezbędny warunek postępu ku ugodzie społecznej.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#JanuszZabłocki">Reaktywowanie związków zawodowych w formie autentycznej, zgodnej z wolą samych związkowców, może być wszakże realne w warunkach, jakie wytworzyło wprowadzenie stanu wojennego jedynie przy krytycznej ocenie sytuacji, która miała miejsce przed 13 grudnia 1981 roku. Również i działacze „Solidarności” powinni zdobyć się na krytyczne spojrzenie na swoją działalność w tym okresie. Traktując porozumienia z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia jako wiążące, powinni w świetle zawartych tam zobowiązań poddać krytycznej analizie nie tylko praktykę Rządu, ale również i własne postępowanie. Dotyczy to w szczególności zjawiska upolitycznienia związku, wykraczania jego działalności poza te ramy, jakie wyznacza statut związku zawodowego.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#JanuszZabłocki">Pragnę wreszcie wyrazić przekonanie, że dla sprzyjającego ugodzie społecznej klimatu istotne znaczenie miałoby wyraźne ze strony Rządu potwierdzenie, iż zobowiązania zaciągnięte w porozumieniach sierpniowych z roku 1980 w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu — jakkolwiek część z nich jest obecnie prze[...]mi stanu wojennego zawieszona — pozostają nadal w mocy i będą w miarę powstawania warunków gospodarczych i politycznych dotrzymane. Poszanowanie dla tych porozumień podkreślił zresztą Sejm w swojej uchwale z 25 stycznia br. Potwierdzenie wiążącego charakteru wzajemnych zobowiązań — z porozumień tych wynikających, może ułatwić rozwiązanie problemów związanych z reaktywowaniem związków zawodowych. Ale jeszcze większe znaczenie miałaby taka deklaracja w sferze moralnej. Podkreślałaby ona, iż raz zawarte przez Rząd umowy są w imię zasady „pacta servanda sunt” respektowane. Umacniałaby zaufanie, że tak samo szanowane będą wszelkie umowy zawarte w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#JanuszZabłocki">Wysoka Izbo! Pragnę wrócić do myśli wyrażonej na początku mego przemówienia. Drogą do prawdziwego porozumienia narodowego powinno być dzisiaj już nie mnożenie apeli, ale przystąpienie do konkretnej nad nim dyskusji oraz tworzenie dla niego klimatu i warunków. Tworzenie przez kolejne fakty, które do społeczeństwa przemówią lepiej niż słowa. Nie będzie to droga łatwa, ale innej drogi nie ma.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#JanuszZabłocki">Dziś znowu, jak w dobie Konstytucji 3 Maja, historia stawia nasz naród przed wielką próbą. Poddaje próbie naszą zbiorową mądrość i naszą polityczną dojrzałość, ale nade wszystko naszą zdolność podporządkowania spraw cząstkowych nadrzędnemu dobru Polski.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Jan Waleczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanWaleczek">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsze posiedzenie Sejmu odbywamy w rocznicę ustawy rządowej z 1791 roku — Konstytucji 3 Maja i debatujemy o tych samych co wówczas niezbywalnych patriotycznych wartościach, o sprawach i celach, do których każdy człowiek, każde społeczeństwo na różnych etapach swojego rozwoju dąży: sprawiedliwości, potrzebie kształtowania procesów jednoczących, możliwej harmonii między poszczególnymi składnikami narodu, zorganizowanego w państwo.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JanWaleczek">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zebrany w rocznicę 3 Maja, kieruje do narodu już nie apel o pojednanie narodowe i dialog społeczny, ale zgodnie ze swym zobowiązaniem z lutego bieżącego roku podejmuje trud stworzenia realnej płaszczyzny współdziałania narodu na gruncie poszanowania pryncypiów ustrojowych i zawartych sojuszów. Jest czas zastanowienia, głębokiej refleksji patriotycznej, co należy uczynić, aby wyprowadzić kraj z głębokiego kryzysu i wprowadzić go na drogę rozwoju. Aby przywrócić żywotność działań państwa i skuteczność metod rządzenia potrzebne są: z jednej strony siła i autorytet władzy, wsparty na mądrym, przewidującym i praworządnym zaspokajaniu aspiracji narodu, a z drugiej — stworzenie takich mechanizmów życia społecznego, które oparte na dialogu będą zdolne kontynuować procesy postępu.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JanWaleczek">Taka szansa istnieje w idei porozumienia narodowego.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JanWaleczek">Organicznym elementem porozumienia narodowego jest władza państwowa, skutecznie realizująca nakreślone cele. Wiele zagadnień społecznych może być załatwionych drogą oddolnej inicjatywy obywateli. Nie zmienia to jednak oczywistego faktu, że zasadnicze problemy życia społecznego, politycznego i ekonomicznego muszą być rozstrzygane przez władze państwowe. Prawidłowy rozwój kraju i skuteczną ochronę praw obywatelskich zapewnia państwo demokratyczne, mające szerokie kompetencje i materialne środki działania.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JanWaleczek">Koniecznym warunkiem porozumienia narodowego jest uznanie podmiotowej roli społeczeństwa polskiego w kształtowaniu przyszłości ojczyzny. Nasz naród nigdy nie akceptował biernej roli i hasło „Nic o nas bez nas” było wspólne wszystkim postępowym siłom patriotycznym. Autorytet władzy państwowej wiąże się ściśle z prawami obywateli i zasadami demokracji.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JanWaleczek">Zjawia się zatem pytanie: jak wprowadzić w życie powyższe zasady w konkretnej sytuacji zaistniałej obecnie, charakteryzującej się bezprecedensowym dla historii Polski Ludowej stopniem skomplikowania i trudności. Jak realizować porozumienie narodowe, gdy runęły liczne dotychczasowe autorytety, a wzajemne animozje i poczucie rzeczywistych czy domniemanych krzywd zaciera tylu Polakom jasność spojrzenia i osądu.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JanWaleczek">Przede wszystkim należy uświadomić społeczeństwu absolutną konieczność porozumienia narodowego na warunkach przedstawionych w projekcie oświadczenia Konwentu Seniorów. Trzeba równocześnie zdecydowanie i jednoznacznie zerwać z iluzją, iż możliwe będzie stworzenie płaszczyzny, którą przyjmie jako swoją cały lub niemal cały naród i która obejmie bardzo rozległy zakres problemów. Brutalność tego stwierdzenia jest tylko pozorna. Wszak w każdym ustroju i w każdej sytuacji historycznej mówienie o programie akceptowanym przez 99% narodu byłoby albo utopią, albo demagogią. Realny natomiast może stać się program, skupiający wokół siebie główne siły społeczne i taką część Polaków, która zapewni jego realizację i zneutralizuje wpływy przeciwników. Trzeba starać się, by część ta była coraz większa i by stała się w końcu znakomitą większością. Równocześnie należy wystrzegać się wszelkich środków nacisku, choćby najdelikatniejszych w formie. Społeczeństwo jest obecnie ogromnie wyczulone na punkcie autentyzmu i szczerości w wyrażaniu swej postawy i każda wątpliwość w tej materii przynieść może niepowetowane szkody. Metoda przekonywania, choć powolna i pozbawiona błyskotliwych efektów, jest w dzisiejszej sytuacji jedynie możliwa do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JanWaleczek">Niezmiernie szkodliwe dla idei porozumienia narodowego byłoby zbyt szerokie nakreślenie jego celów. Im obszerniejszy jest program, tym węższa jest jego baza społeczna, gdyż zróżnicowanie postaw i dążeń obywateli jest obecnie bardzo duże. Fundamentalne pryncypia ustroju państwowego i układu sojuszy międzynarodowych, podstawowe prawa obywateli oraz kierunki rozwijania demokracji socjalistycznej i sposoby jej ochrony — to zakres, poza który wyjść obecnie byłoby i niełatwo, i niecelowo. Mamy wszak za sobą gorzkie doświadczenie z realizacji licznych szczegółowych porozumień, prowadzące niejednokrotnie do jeszcze większych zagrożeń i niepokojów. Porozumienie w kwestiach podstawowych powinno natomiast tworzyć drogę do spokojnego rozważenia spraw szczegółowych w atmosferze dialogu i wzajemnego zaufania.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#JanWaleczek">Jednym z najtrudniejszych problemów, z jakimi stykać się muszą realizatorzy porozumienia, jest zapewnienie należytej reprezentatywności jego uczestników. Nierealne byłoby dążenie do reprezentatywności 100%. Niemniej jednak wielkie organizacje polityczne, społeczne, związkowe, wyznaniowe i opiniotwórcze o zasięgu ogólnonarodowym muszą znaleźć miejsce wśród sygnatariuszy i wykonawców porozumienia. Punktem wyjścia do działań programowych musi być osadzona w konkrecie deklaracja intencji wraz z zespołem wytycznych generalnych, następnie okresowo i przedmiotowo uzupełniana i weryfikowana. Jest to zatem pewien proces, na który składają się różne działania ukierunkowane na wspólne dobro narodowe.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JanWaleczek">Premier generał Wojciech Jaruzelski na zakończenie obrad VIII Plenum Komitetu Centralnego partii sformułował i wyakcentował trzy fundamentalne zadania porozumienia narodowego: zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego, spokoju wewnętrznego oraz poprawy bytu materialnego narodu. Są to podstawowe ramy, które powinny spinać najistotniejsze prawdy i treści procesu odnowy, o których pamiętać należy, realizując odrodzenie narodowe.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JanWaleczek">Należy w życiu politycznym przywrócić szacunek dla obiektywnych praw rozwoju socjalistycznego. Dalej — konsekwentnie i do końca trzeba kontynuować realizację założeń reformy gospodarczej. I kolejno — wymaga kontynuacji demokratyzacja metod sprawowania władzy oraz funkcjonowania skutecznej kontroli społecznej. Rozwijać należy różne formy samorządności w zarządzaniu gospodarką, w życiu kulturalnym i naukowym, a także niezmiernie ważki problem, jakim jest zapewnienie warunków do działania związków zawodowych.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JanWaleczek">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w imieniu Koła Poselskiego „Pax”, pragnę podkreślić, że w tym procesie nie może zabraknąć katolików świeckich, którzy kierując się żywotnymi przesłankami patriotyzmu, mają nie tylko prawo, ale moralny obowiązek uczestniczenia w życiu społecznym. Oświadczenie więc niesłusznie, jak już tu podkreślono, pomija ich środowiska, kiedy wylicza różne inne siły polityczne i społeczne. Korzystając z bogactwa własnych inspiracji światopoglądowych, działacze Stowarzyszenia „Pax” będą czynnie uczestniczyć w realizacji porozumienia narodowego. W tej myśli Koło Poselskie „Pax” będzie głosować za przyjęciem oświadczenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławGucwa">Lista mówców została wyczerpana. W związku z tym zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#StanisławGucwa">Proponuję, żeby zgodnie z wnioskiem posłów Pileckiego i Waleczka dodać w tekście uświadczenia następujący ustęp:</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#StanisławGucwa">Na stronie 4 część II. Po słowach — partii i stronnictw politycznych, dodać słowa: „stowarzyszeń i organizacji katolików świeckich”. Dalszy ciąg tego akapitu brzmiałby tak, jak w projekcie.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#StanisławGucwa">O ile posłowie Pilecki i Waleczek się zgadzają, to proponuję, ażebyśmy głosowali z takim uzupełnieniem tekst oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#StanisławGucwa">Uważam, że jest zgoda.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#StanisławGucwa">Wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem oświadczenia Sejmu w sprawie porozumienia narodowego w brzmieniu proponowanym przez Konwent Seniorów z uzupełnieniem, które proponują posłowie Pilecki i Waleczek — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm jednogłośnie uchwalił oświadczenie w sprawie porozumienia narodowego.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#StanisławGucwa">Obecnie zarządzam 30-minutową przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 16 do godz. 16 min. 40)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejWerblan">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejWerblan">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Informacja o polityce Rządu w dziedzinie nauki i kultury.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejWerblan">Proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów obywatela Mieczysława Rakowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławRakowski">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Z zadowoleniem i aprobatą Rząd wita oświadczenie uchwalone przed chwilą przez Wysoką Izbę. Jest to jeden z tych dokumentów współczesności, w którym zawarte są stwierdzenia istotne dla czasu, w którym żyjemy.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MieczysławRakowski">Oświadczenie Wysokiej Izby zawiera także podsumowanie odcinka drogi, jaką Polska przebyła od 13 grudnia 1981 roku. Była to droga trudna, dramatyczna. Odwołując się do uczuć patriotycznych oświadczenie wzywa wszystkich Polaków do czynnego udziału w tworzeniu ruchu odrodzenia narodowego. Rząd, w imieniu którego mam zaszczyt dzisiaj przemawiać, popiera ten apel oraz deklaruje czynne wspieranie go inicjatywami i decyzjami usuwającymi przeszkody utrudniające bądź też opóźniające umacnianie i rozszerzanie się ruchu odrodzenia narodowego. Wspierać go będziemy także inicjatywami ustawodawczymi, potwierdzającymi naszą wolę realizowania polityki zgodnej z programem przyjętym przez IX Nadzwyczajny Zjazd PZPR. Program ten, będący strategiczną wykładnią przewodniej siły naszego narodu został poparty przez sojusznicze stronnictwa — Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MieczysławRakowski">Wspólny udział przedstawicieli PZPR, ZSL, SD oraz świeckich stowarzyszeń katolickich w Rządzie tworzy dziś układ polityczny, w którym mogą znaleźć i znajdują miejsce wszystkie konstruktywne siły narodu. Realizuje się w nich autentyczne partnerstwo i harmonijna współpraca dla dobra socjalistycznego państwa. Rozszerzanie koalicyjności Rządu, w którym uczestniczą także bezpartyjni fachowcy, jest ważnym elementem przemian, przez które przechodzi nasz kraj. Budowanie jedności przez współpracę i zespalanie społecznie różnorodnych patriotycznych sił zgodne jest z najlepszymi tradycjami polskiej państwowości. Symbolizuje je dzisiejsza data — 3 maja.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MieczysławRakowski">Konstytucja 3 Maja, zrodzona z uzasadnionych niepokojów trawiących najświatlejsze umysły polskie, trwały i wielki pomnik postępowej myśli politycznej, była próbą ratowania ginącego państwa polskiego, unowocześnienia go i wyposażenia w autorytet i siłę. Była próbą stworzenia podstaw dla połączenia wysiłku Polaków, mimo istnienia głębokich przepaści klasowych, na rzecz ocalenia państwa i niepodległości. Próba ta nie przyniosła wówczas oczekiwanych wyników. W wiele lat później Aleksander Bruckner nie bez racji stwierdził, że Konstytucja 3 Maja „była raczej testamentem niż programem”. 3 maja jest więc także rocznicą, która i dziś pozostaje ostrzeżeniem przed szansą niespełnioną.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MieczysławRakowski">Teraz, na kilkanaście lat przed końcem wieku XX, okoliczności, w których znalazła się Polska, stawiają jako zadanie główne umocnienie państwa polskiego oraz przywrócenie jedności Polaków wokół celów wyznaczanych przez idee socjalizmu, splecione z mądrze rozumianym interesem narodowym. Do celów tych podążamy jednak w warunkach odmiennych od tych, jakie istniały wówczas, w dniu I 3 Maja 1791 roku. Są one z wielu powodów godne przypomnienia, zwłaszcza dzisiaj, w przeddzień kolejnej rocznicy zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem, które dokonało się przy czynnym i ofiarnym udziale żołnierza polskiego.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MieczysławRakowski">Od 37 lat naród polski żyje w korzystnych dla siebie granicach, których trwałość i bezpieczeństwo opiera się na historycznych osiągnięciach Polski Ludowej oraz gwarancjach sojuszniczych — przede wszystkim Związku Radzieckiego, a także pozostałych krajów socjalistycznych, zespolonych w polityczno-obronnym Układzie Warszawskim.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MieczysławRakowski">Od 37 lat Polska Ludowa realizuje wobec swych sąsiadów politykę opartą na zasadach przyjaźni i wzajemnego zaufania. Dzięki wielostronnej współpracy wspólnie z naszymi sojusznikami osłabiamy i usuwamy ze świadomości narodowej te uprzedzenia i niechęci, które przez setki lat klasy posiadające wpajały narodom Europy wschodniej i środkowej. Jest to proces wymagający czasu i jasnej, określanej daleką perspektywą historyczną myśli politycznej. Taką myśl polityczną, wywodzącą swój rodowód z internacjonalistycznej idei braterstwa, jedności interesów ludzi pracy oraz życiowych potrzeb narodu i państwa jeszcze w czasie trwania II wojny światowej, przedstawili narodowi polskiemu polscy komuniści i tworzący wraz z nimi wspólny front polityczny lewicowi socjaliści, radykalni ludowcy i demokraci. To z ich inicjatywy Polska, wkraczając w świat powojenny, dokonała wielkiej rewolucji również w dziedzinie polityki zewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MieczysławRakowski">Jej istotą było zerwanie z kilkusetletnią tradycją polityki zagranicznej, której kierunek wschodni nie oznaczał pokojowej współpracy i zgodnego współdziałania, lecz waśnie, napięcia i wojny. Kontynuowała tę orientację Polska lat międzywojennych. Wybitny uczony Józef Chałasiński w szkicu pt. „Współczesne reformy szkolne a idea narodu i socjalizmu” opublikowanym w listopadzie 1947 roku pisał m. in.: „Polska nie może być przedmurzem kapitalistycznej Europy przeciw ZSRR. I Polska nie może być przedmurzem socjalistycznego ZSRR przeciw kapitalistycznemu Zachodowi. Polska musi należeć do Europy razem z ZSRR. Inaczej Polska będzie wciąż leżeć na szlaku wojen i zniszczenia. Trzon europejskiej orientacji Polski w latach międzywojennych — kontynuował profesor — opierał się na założeniu, że Europa kończy się w Polsce. Zmiana tej orientacji intelektualnej należy do zasadniczych celów polskiej reformy szkolnej na wszystkich jej poziomach — od szkoły podstawowej do uniwersytetu”.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#MieczysławRakowski">Świadomi historycznego i rewolucyjnego wymiaru nowej, korzystnej dla Polski orientacji w polityce zagranicznej, zainicjowanej przez Polską Partię Robotniczą, podzielanej i wspieranej przez siły postępowe, myślące i działające w duchu realizmu, dążyliśmy zawsze i dążyć będziemy do umacniania przyjaznej, braterskiej i partnerskiej współpracy z narodami Związku Radzieckiego i pozostałych krajów socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#MieczysławRakowski">Za szaleństwo polityczne uznać należy wszystkie te poczynania, które w okresie między sierpniem i grudniem uderzały w podstawy przyjaźni pomiędzy Polską i krajami socjalistycznymi, a w szczególności w sojusz polsko-radziecki. Trzeba o tych sprawach mówić jasno i wyraźnie, bowiem dotyczą one najważniejszych racji i interesów narodowych.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#MieczysławRakowski">Ożywianie w minionym okresie ducha antysowietyzmu, wznawianie tendencyjnej dyskusji wokół faktów i zdarzeń mających niekiedy wymiar dramatyczny, ale należących do przeszłości, podniecanie nimi społeczeństwa, a zwłaszcza młodzieży, nie da się wytłumaczyć młodością, a więc i brakiem doświadczenia ruchu. Było to, niestety, działanie świadome, prowadzące do burzenia pokojowego ładu europejskiego, na którym opiera się byt państwowy Polski. Było to spychanie naszego kraju na pozycję obiektu rozgrywek w polityce kół imperialistycznych. Taki, a nie inny byłby finał antysowietyzmu.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#MieczysławRakowski">Dzisiaj bardziej niż wczoraj wiadomo, że inspiratorami tych działań byli nie tylko rodzimi przeciwnicy socjalizmu, niejednokrotnie wywodzący się z szeregów klasycznej prawicy polskiej, którzy zachorowali na zawrót głowy od przejściowych sukcesów, lecz także ich zagraniczni protektorzy.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#MieczysławRakowski">W kołach rządowych USA dobrze wiadomo, kto w Białym Domu, w Departamencie Stanu i w Pentagonie był zainteresowany i kto sprzyjał działalności rodzącej destabilizację polityczną Polski oraz stałemu podnoszeniu antyradzieckiej fali. Byli nimi ci, którzy planowali zmianę w światowym układzie sił na korzyść obozu imperialistycznego. Zmianę oczywiście kosztem narodu polskiego. Ich nadzieje zdecydowanie przecięła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Także dzisiaj te same siły nadal usiłują wtrącać się w nasze wewnętrzne sprawy. Zgłaszają pod adresem Rządu ultymatywne postulaty, ostrzegają i grożą, wciąż chyba liczą na wybuch, na konfrontacyjny rozwój wydarzeń w naszym kraju. Można wyrazić jedynie zdziwienie, że autorzy tej polityki nie wyciągnęli żadnych realistycznych wniosków z doświadczeń ostatnich kilku miesięcy.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#MieczysławRakowski">Rząd polski oświadcza, że niezależnie od trudności stwarzanych krajowi przez administrację USA w swej polityce będzie się kierował, jak i dotychczas, racjami naszego państwa, racjami narodu, jego teraźniejszości i przyszłości. Mylą się ci, którzy sądzą, że proces łagodzenia stanu wojennego jest oznaką naszej słabości bądź uginania się pod żądaniami i naciskami jakichkolwiek zewnętrznych bądź wewnętrznych sił.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#MieczysławRakowski">Obywatele Posłowie! Przez Polskę w minionych dwóch latach przeszła wielka burza społeczna. Doszedł do głosu protest przeciw wypaczeniom socjalizmu, doszły do głosu dążenia do pełnej sprawiedliwości, aktywnego uczestnictwa w decydowaniu o sprawach publicznych, do poszanowania prawa i godności obywatela. Te aspiracje i dążenia znalazły wyraz w uchwałach IX Zjazdu PZPR. Ich spełnienia liczne rzesze ludzi pracy szukały w „Solidarności”, w reformujących się branżowych związkach zawodowych, w nowo powstałych związkach autonomicznych oraz w wielu organizacjach społecznych, tego oczekiwały od organów przedstawicielskich. Te pozytywne dążenia okresu pomiędzy sierpniem i grudniem stanowią nienaruszalną część dorobku Polski Ludowej. Będziemy je wcielać w życie i kontynuować.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#MieczysławRakowski">Co się zaś tyczy naszego stosunku do sierpniowych porozumień, to Rząd nie widzi potrzeby ponownego określania swego stanowiska. W ubiegłym roku kilkakrotnie ogłaszaliśmy raporty o przebiegu realizacji postanowień zawartych w tych dokumentach. To nie Rząd nie przestrzegał porozumień. To kto inny, a nie Rząd powinien wyspowiadać się publicznie z nagminnego łamania uroczyście wziętych na siebie zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#MieczysławRakowski">Drugą stroną medalu owej wielkiej burzy społecznej, przez którą przeszła Polska, były jednak procesy anarchiczne, destrukcyjne, wymierzone przeciwko socjalizmowi. Zakłóciły one, a w drugiej połowie 1981 roku wręcz paraliżowały i uniemożliwiły realizację zadań socjalistycznej odnowy i przezwyciężania kryzysu, zagrażając podstawom państwowości oraz bytu narodowego.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#MieczysławRakowski">W wojnie psychologicznej, prowadzonej obecnie przeciwko kierownictwu PZPR, Rządowi i dowódcom Ludowego Wojska Polskiego, usiłuje się przekonać polską i światową opinię publiczną, że stan wojenny został wprowadzony tylko po to, by powstały na fali uzasadnionego protestu klasy robotniczej nowy ruch, którego przywódcy w sierpniu 1980 roku deklarowali jego związkowy charakter, znikł z polskiego krajobrazu. Jest to zarzut obliczony na mieszanie w tyglu polskich spraw, na sianie zamieszania i podtrzymywanie na duchu elementów opozycyjnych i antykomunistycznych.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#MieczysławRakowski">Dramatyczny krok, na który zdecydowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, podyktowany został koniecznością położenia kresu świadomemu, a także bezmyślnemu niszczeniu fundamentów, na których wzniesiona została budowla dla Polaków najcenniejsza — państwo polskie, położone na rdzennie polskich ziemiach.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#MieczysławRakowski">Jeśli nawet dziś prawda ta jest przez część rodaków nie akceptowana, Rząd jest przekonany, że uwiarygodni ją czas oraz doświadczenie, jakie przynosić będzie życie i realizacja idei zawartych w programie socjalistycznej odnowy. Fakty zmuszać będą do krytycznej refleksji tych, którzy jeszcze dzisiaj nie chcą lub nie mogą pogodzić się z tym, co dokonało się 13 grudnia.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#MieczysławRakowski">Podjęte w ostatnich dniach przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego kolejne decyzje łagodzące utrudnienia, jakie stan wojenny wprowadził do codziennego życia Polaków, a także stałe zmniejszanie liczby osób internowanych, są widoczną oznaką uspokajania się stosunków i nastrojów po wstrząsie, jaki był niezbędny dla wyprowadzenia kraju z dna kryzysu politycznego i ekonomicznego, który w przeddzień 13 grudnia określał sytuację Polski. Jest to jednak proces złożony i skomplikowany. Obok milionów obywateli myślących realistycznie i patriotycznie, działających konstruktywnie, są również ludzie, którzy świadomie i z rozmysłem wyruszają na świętą wojnę z władzą ludową. Produkują ulotki, organizują działalność podziemną, różne demonstracje i incydenty. Choć w skali 36-milionowego narodu są to zjawiska marginalne, nie lekceważymy ich, ponieważ opóźniają one proces normalizacji stosunków społecznych i politycznych, utrudniają wyjście z kryzysu. Awanturników politycznych ostrzegamy: każde naruszenie prawa spotykać się będzie ze zdecydowaną odpowiedzią władz. Polska potrzebuje spokoju wewnętrznego i Rząd spokój ten zapewni.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#MieczysławRakowski">Do Rządu, a także do redakcji prasy, radia i telewizji nadchodzą listy, z których wynika, że zarówno okoliczności, które spowodowały wprowadzenie stanu wojennego, jak i jego realia, stanowią nadal przedmiot rozmów, dyskusji, a także różnego rodzaju spekulacji. Jest to zrozumiałe, ponieważ wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było niewątpliwie wydarzeniem o wymiarach historycznych, miało też swoją dramaturgię, której nikt z pamięci narodowej nie wymaże. I nie trzeba wymazywać, bowiem jest to jedno z ważnych i pouczających doświadczeń naszej narodowej zbiorowości. Zrozumiałe są także pytania o to, kiedy stan wojenny zostanie zniesiony i jaki będzie kształt naszego życia politycznego i społecznego. Co wyłoni się z obecnych trudnych przejść.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#MieczysławRakowski">Pragnę Wysokiej Izbie, a za jej pośrednictwem szerokiej opinii publicznej przedstawić punkt widzenia Rządu na tę sprawę. Wprowadzenie stanu wojennego, jak to już kilkakrotnie publicznie stwierdzał I Sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Premier towarzysz Wojciech Jaruzelski, nie miało na celu jedynie przywrócenia ładu i porządku państwowego, choć ten cel na początku był najważniejszy. Szło również o powstrzymanie rozkładu gospodarki, o umożliwienie otwarcia procesu wprowadzania reformy gospodarczej, przedsięwzięcia trudnego i pełnego zasadzek, zważywszy niezwykle trudną sytuację gospodarczą, w jakiej ciągle jeszcze znajduje się nasz kraj. Reforma gospodarcza, a także wiele decyzji, powodujących głębokie przemiany w strukturach społeczno-gospodarczych i politycznych, mogą się dokonywać tylko w sytuacji uwolnionej od destrukcyjnego traktowania państwa i prawa, wolnej od postaw i zjawisk wywodzących swój rodowód z antykomunizmu, z bezrozumnej chęci niszczenia wspólnych wartości narodowych i zrywania więzi społecznych, wymagających zachowania i pielęgnowania.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#MieczysławRakowski">Na biegu spraw polskich pomiędzy sierpniem i grudniem bardzo mocno zaciążył fakt, że układ polityczny tworzony przez ekstremalnych przywódców „Solidarności” i ich doradców, praktycznie rzecz biorąc, przekreślał możliwość przezwyciężania kryzysu oraz realizacji reformy gospodarczej. Polska wstrząsana była strajkami, napięciami i demonstracjami. Rząd i aparat zarządzania — administracyjny i gospodarczy, nieustannie szantażowany groźbą strajków, tracił możliwość aktywnego oddziaływania na bieżący, a zwłaszcza perspektywiczny rozwój gospodarczy i społeczny kraju. Stałe podnoszenie poprzeczki nierealnych żądań płacowych i socjalnych wyniszczało polską gospodarkę, a zbliżająca się zima groziła wręcz nieobliczalnymi skutkami. Ciągłe zaś nawoływanie do sprzeciwu wobec władzy, blokowanie jej działań, osłabiało dyscyplinę pracy i prowadziło do coraz większego rozprzężenia.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#MieczysławRakowski">Słyszy się, że te destrukcyjne zjawiska były rezultatem działań żywiołowych. Jest faktem już historycznym, że w lipcu i w sierpniu 1980 roku, a więc w początkowej fali protestu społecznego, wystąpienia żywiołowe stanowiły jego nieodłączną część. Ale później sprawy przyjmowały coraz bardziej świadomy i planowy obrót. Są na to liczne dowody i należy wyrazić jedynie zdziwienie, że wciąż jeszcze wielu aktywistów „Solidarności” rozprawia o swej bezradności wobec rzekomego żywiołu.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#MieczysławRakowski">Wskutek świadomej polityki przywódców „Solidarności” Polsce groziła ruina gospodarcza, w tym również zablokowanie procesu wprowadzania niezbędnych zmian i reform zarówno w sferze gospodarczej, jak i społecznej. Jest też rzeczą oczywistą, że wspomniana polityka nie mogła budzić zaufania kadry administracyjnej i gospodarczej do „Solidarności” oraz jej krajowych, jak i lokalnych przywódców, którzy przecież po sierpniu zapewniali władzę o swej gotowości do lojalnej współpracy, do przestrzegania zasad Konstytucji PRL.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#MieczysławRakowski">Dzisiaj nikt, kto posiada poczucie odpowiedzialności, nie może złożyć zapewnienia, że w czasie, jaki upłynął od 13 grudnia całkowicie wyschły już źródła, z których bił strumień demagogii pobudzającej do działań w istocie swej niszczycielskich. Najaktywniejsi wśród przeciwników socjalizmu próbują obecnie mobilizować społeczeństwo do walki z władzą, chcą zwalczać wszystko, co zmierza do ustabilizowania sytuacji. Na linii tych działań należy umieścić także próby zakłócania w kilku miastach przebiegu święta 1-Majowego. Organizatorzy tej akcji nie uszanowali nawet wyjątkowego charakteru tegorocznego święta — 100 rocznicy narodzin polskiego ruchu robotniczego. Jednakże na tle masowego udziału ludzi pracy w pochodach i wiecach organizowanych przez partię i stronnictwa sojusznicze, wspomniana akcja zakłócająca jawi się jako przedsięwzięcie politycznie chybione. Chociaż jest oczywiste, że tego rodzaju akcje szkodzą całemu społeczeństwu, ponieważ opóźniają proces normalizacji.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#MieczysławRakowski">Wysoki Sejmie! Skoro prawdziwa jest teza, że przeżywamy największy w dziejach Polski Ludowej kryzys, którego skutki objawiają się zarówno w sferze społeczno-ekonomicznej, jak i ideologiczno-politycznej oraz moralnej, to jest rzeczą oczywistą, że mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, ta zaś wymaga także środków nadzwyczajnych. Dzisiaj jest nim stan wojenny. Pod jego ochroną dokonuje się stopniowy powrót do normalnego funkcjonowania państwa i gospodarki narodowej. Tworzenie przesłanek politycznych i ekonomicznych, które uczynią zbędnym stosowanie wspomnianego środka, jest nie tylko sprawą Rządu i wszystkich ogniw władzy, lecz także, a może przede wszystkim, społeczeństwa. Zapewnienie tak potrzebnego Polsce spokoju wewnętrznego, co nie oznacza stagnacji ani też martwoty, zależeć będzie przede wszystkim od stopnia poczucia odpowiedzialności całego społeczeństwa za losy kraju — dziś, jutro i pojutrze.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#MieczysławRakowski">Rząd konsekwentnie prowadzi politykę zmierzającą do przywrócenia władzy wiarygodności. Jest to zadanie trudne, ale osiągalne. Będziemy dokładać starań, aby reforma gospodarcza i wynikające z niej konieczne zmiany w wielu dziedzinach życia sprzyjały zwiększeniu efektywności gospodarowania i realizacji zasad sprawiedliwości społecznej. Dążyć będziemy także do zapewnienia autentycznego, merytorycznego, a nie tylko formalnego udziału ludzi pracy w procesach decyzyjnych oraz kontrolnych. Udział ten rozszerzać się będzie w organach przedstawicielskich, w odradzającym się samorządzie pracowniczym, a także w przyszłym ruchu związkowym.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#MieczysławRakowski">Obecnie trwa dyskusja o przyszłym obliczu związków zawodowych. Jest to dyskusja potrzebna, mimo że formalnie rzecz biorąc, związki zawodowe zostały jedynie zawieszone. Z dyskusji wynika, że opinia publiczna w swych poglądach na rolę i zadania związków zawodowych w ustroju socjalistycznym jest już dziś znacznie bardziej zróżnicowana, aniżeli kilka miesięcy temu. I na tym polega jej wartość. Od udziału w dyskusji, jak dotychczas, stroni znaczna część członków „Solidarności”. Z własnej woli bądź też z namowy swoich przywódców. Wydaje się, że część działaczy tej organizacji nie chce lub nie potrafi zrozumieć, że niezależnie od tego, w jakiej postaci uformuje się przyszły ruch związkowy, „Solidarność” przedgrudniowa, „Solidarność” występująca jako opozycyjna siła polityczna nie może już powrócić na polską scenę.</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#MieczysławRakowski">Za nieskuteczną, politycznie szkodliwą działalność uznać trzeba nawoływania przywódców „Solidarności” do trwania w oporze i domagania się przywrócenia związku takim, jakim objawił się pod koniec ubiegłego roku w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#MieczysławRakowski">Jednocześnie chcę z całą mocą podkreślić, że będziemy popierać odbudowę ruchu i zawodowego, samorządnego, niezależnego w realizacji swych funkcji ochrony i reprezentacji bytowych i socjalnych warunków życia ludzi pracy. W ruchu zawodowym, który się odrodzi, niezależnie od formy, jaką przybierze, z pewnością będzie miejsce dla wszystkich tych członków i działaczy „Solidarności”, którzy pragnęli odnowy ruchu zawodowego, a nie opozycyjnej wobec socjalizmu partii politycznej.</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#MieczysławRakowski">Z kół nastrojonych opozycyjnie wobec aktualnej polityki partii i Rządu, formułowane są oskarżenia o chęć powrotu do czasów przedsierpniowych, do metod rządzenia, które doprowadziły do kryzysu. Niejednokrotnie pochodzą one od polityków i politykierów, którzy przegrali, którym nie udało się przejąć władzy, a już ją przecież między sobą dzielili. W pierwszej fazie chcieli łaskawie pozostawić komunistom trzy resorty. Ich troska o socjalistyczną odnowę jest fałszywa. Teraz piszą manifesty, apele, w których usiłują dowieść, że wcale im o zdobycie władzy nie chodziło, że tylko oni wiedzą co trzeba uczynić, by Polska stała się krainą powszechnej szczęśliwości. Wpierw walnie przyczynili się do katastrofalnego pogłębienia kryzysu, do zanarchizowania życia społeczno-gospodarczego, a teraz ubierają się w togę cierpiętników i mędrców. Tacy doradcy są nam niepotrzebni. I bez nich wiemy, że linia socjalistycznej odnowy jest koniecznością historyczną Taką samą koniecznością jest przeciwdziałanie powstawaniu zgubnych dla kraju deformacji w polityce społecznej i ekonomicznej oraz przeciwdziałanie nawrotowi najgroźniejszej dla władzy choroby — arogancji.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#MieczysławRakowski">Uważamy, że jeśli dziś jeszcze część opinii publicznej odnosi się do naszej polityki z nieufnością — jutro włączy się do aktywnego współuczestniczenia w formowaniu ładu społecznego i ekonomicznego, który przywróci Polsce należne jej miejsce wśród ludów świata. Stanie z boku, przechodzenie do tak zwanej emigracji wewnętrznej, jest wyborem fałszywym, bezpłodnym. Nieobecni pozbawiają się wpływu na bieg zdarzeń, a w konsekwencji na swój własny los.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#MieczysławRakowski">Słowa te kierujemy przede wszystkim do powojennego pokolenia Polaków, młodych robotników i rolników, studentów oraz inteligencji technicznej i humanistycznej.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#MieczysławRakowski">Młodzi Polacy czynnie uczestniczyli w przemianach, jakie ogarnęły Polskę po sierpniu 1980 r. Stało się tak dlatego, ponieważ nie akceptowali wadliwości istniejących w życiu społeczno-politycznym. Protestowali nie z niechęci do socjalizmu, lecz dlatego, że dostrzegali w rzeczywistości polskiej zbyt mało konsekwencji w realizacji ideałów socjalistycznych. Protestowali, ponieważ są pokoleniem konkretu, nieufnym wobec słów i deklaracji, nie mających pokrycia w życiu, w praktyce.</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#MieczysławRakowski">Nie jesteśmy w stanie w najbliższych latach zapewnić młodym Polkom i Polakom warunków materialnych na miarę ich oczekiwań. Nie zamierzamy ich też jednak zdobywać tanim awansem i karierą, nagradzać za „słuszną postawę”, za „niewychylanie się”. Pragniemy zdobywać ich serca i umysły szczerą rozmową o powikłanych dziejach narodu, o klasowych uwarunkowaniach działań politycznych, prawach rządzących polityką i ekonomiką. Chcemy zdobyć młodych wizją socjalistycznej Polski uporządkowanej, skutecznie wychodzącej z kryzysu, mądrze i rozważnie zmieniającej przestarzałe organizmy, metody zarządzania oraz dzielenia dóbr materialnych. Nie odnosimy się lekceważąco do ich wahań, rozterek oraz znaków zapytania, jakie stawiają sobie wysłuchując naszych deklaracji i zapewnień, ale uważamy, że sceptycyzm, nawet uzasadniony, nie powinien prowadzić do zajmowania postawy obojętnej, do stania z boku. Jest to w gruncie rzeczy postawa sprzeczna z istotą młodości. Nie jest ani romantyczna, ani pozytywistyczna. Jest po prostu nijaka.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#MieczysławRakowski">Wysoki Sejmie! Kiedy dzisiaj patrzymy na obecną sytuację Polski z nieco szerszej perspektywy, nie możemy powiedzieć, że już nie zagraża nam klęska narodowa. Ta klęska nie polegałaby zapewne dzisiaj na utracie państwowości czy niepodległego bytu — taka groźba została odsunięta — ale polegałaby na przegranej Polski we współczesnym wyścigu postępu, cywilizacji, warunków bytu, nauki i kultury. Przecież już cofnęliśmy się, zostaliśmy zepchnięci gospodarczo i cywilizacyjnie w stosunku do wielu innych narodów. Dalsze cofanie się stworzyłoby groźbę, której ziszczenie się określiłoby nie tylko nasz współczesny los, ale i los przyszłych pokoleń.</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#MieczysławRakowski">Aby jej zapobiec, potrzebne jest uruchamianie dźwigni zdolnych popchnąć nas w przyszłość — a więc w rezultacie podjęcie ze swej natury tych samych lub podobnych działań, które podjęli patrioci okresu Sejmu Wielkiego. Do tych dźwigni należą nauka i kultura. Oto główna przyczyna, dla której Rząd przedstawia dziś Wysokiej Izbie następujące projekty ustaw: o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki oraz o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#MieczysławRakowski">W imieniu Rządu składam Obywatelom Posłom, członkom zainteresowanych komisji sejmowych, szczere podziękowanie za wielki wkład pracy, jaki wnieśli w ostateczne, merytoryczne zredagowanie przedstawionych projektów ustaw.</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#MieczysławRakowski">Zamiar wniesienia projektów ustaw w warunkach istnienia stanu wojennego, trwającego jeszcze zawieszenia działalności kilku związków twórczych, kiedy część środowiska artystycznego odmawia współpracy, a pewne rozpolitykowane grupki angażują się w działalność wymierzoną przeciwko władzy państwowej oraz usiłują wywierać presję psychiczną na tych, którzy postawę bojkotu uważają za społecznie i politycznie fałszywą, wywołał wątpliwości co do celowości tego kroku. Rząd wychodzi jednak z założenia, że istnienie stanu wojennego oraz wspomnianych faktów nie może być powodem do odkładania spraw i problemów, wymagających ustawowych regulacji. Dotyczy to także dziedziny kultury i nauki.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#MieczysławRakowski">Wnoszone dziś projekty ustaw stanowią kolejny, bardzo ważny przykład realizowania przez Rząd linii nakreślonej w deklaracji Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego w dniu 13 grudnia 1981 r. potwierdzonej i rozwiniętej na VII Plenum Komitetu Centralnego PZPR.</u>
<u xml:id="u-16.45" who="#MieczysławRakowski">Wysoki Sejmie! Złożone i trudne problemy, z którymi spotykamy się w świecie kultury i nauki mają swój wymiar społeczno-polityczny i materialny. Kryzys gospodarczy tworzy dla nauki i kultury sytuację niekorzystną. Ulegają zmniejszeniu środki materialne, jakie państwo jest w stanie przeznaczyć na zaspokojenie najbardziej palących potrzeb, o których nieustannie przypominają opinii publicznej ludzie nauki i kultury. Zrozumiały i uzasadniony jest także niepokój, jaki rodzi się w środowisku naukowym, a szczególnie w kulturalnym, w związku z wprowadzaną w życie reformą gospodarczą. Nie kwestionując jej celowości, istnieje obawa, że wiele przedsiębiorstw, kierując się chęcią uzyskania maksymalnego zysku, tracić będzie zainteresowanie dla finansowania szeroko rozumianych potrzeb załóg w dziedzinie kultury. Tendencja taka jest już obecnie widoczna.</u>
<u xml:id="u-16.46" who="#MieczysławRakowski">W jednym i drugim środowisku narasta także niepokój, którego źródłem są rosnące koszty utrzymania. Jest to niepokój uzasadniony. Poziomu życia wielosettysięcznej rzeszy pracowników nauki i kultury nie wolno oceniać według dochodów wąskiej grupy artystów i naukowców, ani też czołówki artystów działających na polu kultury rozrywkowej. Rząd dostrzega istniejące zaniepokojenie oraz trudne warunki materialne wielu pracowników nauki i kultury i poszukuje dróg wyjścia z tej niekorzystnej dla nich sytuacji.</u>
<u xml:id="u-16.47" who="#MieczysławRakowski">Mimo niezwykle trudnej sytuacji gospodarczej, uczynimy wszystko, co leży w zakresie naszych możliwości, aby szczególnie ważne dla przyszłości narodu dziedziny nauki i kultury mogły nie tylko egzystować, lecz także się rozwijać. Przejście przez trudny w dziejach Polski okres, z możliwie najmniejszymi stratami, nie zależy jednak tylko od tego, jak Rząd będzie gospodarzył kasą państwową. Bez czynnego, uzasadnionego podstawowymi interesami narodowymi, udziału ludzi nauki i kultury w przezwyciężaniu kryzysu niewiele zdziałamy. Potrzebne jest wspólne działanie. Różnice poglądów, a nieraz i wzajemne animozje — uzasadnione bądź bezpodstawne — nie powinny być przeszkodą w jednoczeniu woli działania we wszystkich sprawach dotyczących zbudowania Polski na trwałe zabezpieczonej przed nowymi kryzysami.</u>
<u xml:id="u-16.48" who="#MieczysławRakowski">Polityka Rządu wobec środowiska naukowego opiera się na znajomości poglądów oraz postaw pracowników nauki, profesorów, docentów i adiunktów, a także na ocenie możliwości polskiej nauki. Nie stawiamy jej zadań, których nie może spełnić. Nie oczekujemy od niej spraw niemożliwych, ale wiemy, że polskich naukowców stać na wiele, powiedzmy szczerze — stać na więcej. Nie zależy to oczywiście tylko od nich. Rząd dołoży wszelkich starań, aby rodzimi twórcy techniki, projektanci posiadający talent i złote ręce, nie gorsze od ich zagranicznych kolegów, nie musieli w bezsilnej złości przyglądać się żółwiemu nieraz tempu wprowadzania ich pomysłów i wynalazków do produkcji. Sądzimy, że proces ten ulegnie przyspieszeniu także dzięki reformie gospodarczej oraz koniecznościom, jakie stworzył — choć może brzmi to paradoksalnie — kryzys gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-16.49" who="#MieczysławRakowski">W skróceniu procesu od wynalazku do produkcji liczymy w szczególności na inżynierów ruchu, kadrę nadzorczą, na armię techników. Są wśród nich ludzie wspaniali, ofiarni, patrioci swego zakładu pracy i branży.</u>
<u xml:id="u-16.50" who="#MieczysławRakowski">Jest rzeczą oczywistą, że na Rządzie spoczywa odpowiedzialność za określanie kierunków badań, ich finansowanie, tworzenie warunków dla międzynarodowej wymiany itp. Dla środowiska naukowego, technicznego i humanistycznego są to problemy palące. Nie lekceważmy ich, ponieważ obowiązkiem administracji jest stwarzanie optymalnie korzystnych warunków tym, którzy prowadzą badania. Rola organizacji, planów i urzędów jest służebna. Są po to, aby tym, którzy prowadzą pożyteczne badania, stwarzać warunki efektywnej pracy.</u>
<u xml:id="u-16.51" who="#MieczysławRakowski">Oczekujemy od nauk technicznych systematycznego zwiększania nowych rozwiązań technologicznych i organizacyjnych, co obecnie jest szczególnie ważne i pilne w związku z koniecznością łagodzenia kryzysu gospodarczego. Rozumiemy jednocześnie różnice istniejące między nauką a techniką i produkcją. Za występujące w produkcji niedociągnięcia i braki odpowiada przede wszystkim aparat zarządzający gospodarką narodową. Z kolei konieczne jest wprowadzenie bardziej sprawnego i skuteczniejszego systemu oceny faktycznych efektów pracy naukowców, a zwłaszcza rzeczywistych rezultatów badawczych w stosunku do czasu badań oraz zużytych środków.</u>
<u xml:id="u-16.52" who="#MieczysławRakowski">Słusznie nawołując do tego, aby nauka służyła życiu i praktyce, wiemy, że nie jest to jej zadanie jedyne. Funkcja poznawcza stanowi fundament nauki, bez niej nauka nie istnieje i nie może nikomu i niczemu służyć. Jej zadaniem jest więc również wyznaczanie dalekosiężnych dróg postępu zarówno technicznego, jak i cywilizacyjnego i wreszcie społecznego, jest wytyczanie dróg przyszłości, a także ostrzeganie przed niebezpieczeństwami, jakie nas mogą czekać w bliższej i dalszej perspektywie. Nauka służąca życiu to nie tylko nauka wprzęgnięta w praktyczne problemy technologii współczesnej, ale także taka, która potrafi udzielić odpowiedzi na nasuwające się dzisiaj pytania, te na przykład, które wynikają z narastającego kryzysu surowcowego, a zwłaszcza energetycznego, z sytuacji demograficznej i wynikających stąd problemów żywnościowych, mieszkaniowych i komunikacyjnych; wreszcie z zagrożeń, jakie przynosi człowiekowi rozwój cywilizacji technicznej w zakresie zdrowia, zakłócenia równowagi ekologicznej, niebezpieczeństw dla zdrowia psychicznego. Nie wystarczy jednak taką naukę rozwijać — trzeba także szanować wynikające z jej stwierdzeń wnioski.</u>
<u xml:id="u-16.53" who="#MieczysławRakowski">Placówki naukowe i dydaktyczno-naukowe oraz pracujący w nich naukowcy powinni dbać o właściwe, korzystne dla kraju proporcje pomiędzy celami i rozwiązaniami doraźnymi oraz służącymi przyszłości. Musimy uczynić wszystko dla jak najszybszego przezwyciężenia kryzysu, a jednocześnie musimy mieć wizję przyszłości i budować taką Polskę, która będzie zdolna stawić czoła wyzwaniom nowoczesnego świata, która nie wejdzie w wiek XXI z kręgosłupem przetrąconym przez bylejakość dzisiejszych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-16.54" who="#MieczysławRakowski">Przygotowana nowa ustawa o Polskiej Akademii Nauk oraz instytutach naukowych powinna ułatwić usuwanie z nauki tych praktyk i nawyków, które osłabiają szanse Polski.</u>
<u xml:id="u-16.55" who="#MieczysławRakowski">Nieodłączną częścią świata nauki Są wyższe uczelnie, spełniające trzy ważne funkcje: naukową, dydaktyczną i wychowawczą. Rząd, szanując szerokie ramy autonomiczności i samorządności państwowych szkół wyższych, domaga się od kadry naukowo-dydaktycznej takiego kształcenia studentów, aby zdolni oni byli skutecznie uczestniczyć w umacnianiu Rzeczypospolitej socjalistycznej. Patriotycznym obowiązkiem kadry naukowo-dydaktycznej jest wychowywanie młodzieży w duchu poszanowania prawa i realistycznej oceny zjawisk występujących zarówno w sferze życia duchowego, jak i materialnego, krytycyzmu wobec zła, przy jednoznacznej afirmacji wartości socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-16.56" who="#MieczysławRakowski">Co się tyczy granic autonomii szkół wyższych to musi je wyznaczać interes szerszej zbiorowości, określany przez politykę państwa socjalistycznego. Tylko takie rozumienie autonomii może być dla kraju i narodu korzystne.</u>
<u xml:id="u-16.57" who="#MieczysławRakowski">Działalność szkół i innych zakładów naukowych musi być służebna wobec życia społeczeństwa i programu działalności państwa, które jest głównym organizatorem zbiorowego wysiłku narodu.</u>
<u xml:id="u-16.58" who="#MieczysławRakowski">Generalne zasady, na których opiera się polityka państwa wobec świata nauki, można zastosować także wobec świata kultury, choć posiada on swoje cechy specyficzne. Mówiąc o kulturze nie można pominąć sprawy jej treści i zawartości. Kultura jest terenem, na którym gromadzi się historyczne doświadczenie narodów i z tego już choćby wynika, że jest to doświadczenie różnorakie.</u>
<u xml:id="u-16.59" who="#MieczysławRakowski">Polska tradycja kulturalna przejęła w spadku najwartościowsze składniki dawnej kultury szlacheckiej oraz kultury dawnej mieszczańskiej inteligencji. Szczególnie silny i żywotny w niej jest nurt kultury chłopskiej i robotniczej, której wartości mogły się rozwinąć i być w pełni spożytkowane w Polsce Ludowej.</u>
<u xml:id="u-16.60" who="#MieczysławRakowski">Cechą wyróżniającą kulturę polską na tle wielu innych kultur narodowych jest jej otwartość. Będąc jednolitą i scaloną w niepowtarzalną całość kulturą narodu polskiego wchłonęła ona wiele najcenniejszych pierwiastków innych kultur, językowej kultury łacińskiej i związanej z nią kultury śródziemnomorskiej, renesansowej kultury włoskiej, która wywarła wielki wpływ — zwłaszcza na architekturę polską, a także wiele wartości kulturalnych, tworzonych przez narody słowiańskie Europy wschodniej i środkowej oraz pochodzących od mniejszości narodowych, zamieszkujących ziemie dawnej Rzeczypospolitej. Fakt, że z tak różnorodnego tworzywa powstał w rezultacie jednolity stop naszej spuścizny kulturalnej, świadczy o wielkiej prężności i wielkiej atrakcyjności naszej kultury narodowej dla tych wszystkich, którzy niezależnie od swoich źródeł etnicznych stali się jej współtwórcami.</u>
<u xml:id="u-16.61" who="#MieczysławRakowski">Ta cecha otwartości, a zarazem spoistości kultury polskiej jest i dzisiaj warunkiem jej dalszego rozwoju. Kultura Polski Ludowej w jej najlepszych przejawach jest kulturą narodową, ale zarazem uniwersalną, uczestniczącą w dialogu kultur europejskich i światowych, nieobojętną na ich rozwój, gotową wnosić do nich swoje własne wartości, a także czerpać je od innych kultur. Tak było w przeszłości i tak będzie w przyszłości, bowiem w tym leży siła naszej kultury i byłoby wielkim błędem pozbawianie się tej siły przez sztuczne próby jej zamknięcia, otoczenia enklawą tak zwanej „rdzenności”, czy granicami sztucznie wyznaczanych odrębności. Kto myśli w ten sposób, ten w istocie niewiele rozumie z naszej tradycji kulturalnej, w której największy poeta polski mówił o Litwie jako o swojej ojczyźnie, a pierwszy słownik polszczyzny układał Szwed z pochodzenia Samuel Linde.</u>
<u xml:id="u-16.62" who="#MieczysławRakowski">Wszystko to nie oznacza jednak bynajmniej, aby zarówno tradycja kulturalna, jak i kultura współczesna nie była terenem nieustannej walki i ścierania się wartości o charakterze ideologicznym. Przez całe dzieje piśmiennictwa polskiego ciągnie się wątek myśli światłej i obywatelskiej, dbałej o interes państwa i sprawiedliwość społeczną, nastawionej na poznanie świata i zrozumienie jego reguł oraz wątek ciemny sobiepański, zachłystujący się nierozumnie urokami złej wolności, wzgardliwy wobec ludzkiej krzywdy, niechętny poznaniu lub zastępujący poznanie rzeczywiste irracjonalnymi wierzeniami i pustymi sloganami. Socjalistyczny stosunek wobec tradycji kulturalnej nie jest i nie może być stosunkiem biernym, lecz aktywnym, odrzucającym zaciemniające świadomość współczesną urojenia i promującym wartości płynące z rzetelnej pracy, rzetelnego myślenia, rzeczywistego przeżycia losu narodu i państwa.</u>
<u xml:id="u-16.63" who="#MieczysławRakowski">Współczesna kultura polska nie jest kulturą jednolitą. Jest odbiciem różnic światopoglądowych, jakie istnieją w naszym społeczeństwie, a także wielości wątków historycznych, jakie składają się na naszą tradycję. Stąd bierze się jej wielopostaciowy charakter, który nie jest niczym innym, jak po prostu odbiciem rzeczywistej, a nie urojonej sytuacji społecznej w naszym kraju. Uważamy fakt ten za oczywisty, obiektywny, którego nie można zadekretować, lub też stosownym dekretem unieważnić. Ta różnorodna i wielowątkowa kultura jest terenem rywalizacji, a nawet walki i ścierania się wartości — walki, w której zwyciężyć powinna kultura socjalistyczna, a więc ta, która czerpie swoją inspirację z walki klasy robotniczej, która podejmuje i przyjmuje jako swoje te wątki z tradycji narodowej i uniwersalnej, które związane są z postępem, z wyzwalaniem się mas pracujących, z obroną przed krzywdą ludzką, z racjonalnym i odważnym poznaniem świata, z wyzwoleniem osobowości człowieka. Tej kulturze będziemy sprzyjać, widząc w niej siłę mobilizującą społecznie, a także budującą moralnie, przygotowującą człowieka do czekających go trudów i wyzwań, które rzuca nam przyszłość.</u>
<u xml:id="u-16.64" who="#MieczysławRakowski">Mówiąc o nauce i o kulturze nie sposób pominąć zagadnienia wolności. Mówimy o wolności w chwili, kiedy dramatyczny moment, w którym żyjemy, ograniczył pewne swobody obywatelskie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jest to moment szczególny i przejściowy, w którym „należało poświęcić wiele, aby ocalić wszystko”. Wiemy jednak również dobrze, że bez swobody twórczej, zarówno rozwój nauki, jak i rozwój kultury jest niemożliwy. Ciekawość poznawcza jest przyrodzoną cechą natury ludzkiej. Jej to ludzkość zawdzięcza wszystkie swoje osiągnięcia i jedynie w systemach teologicznych wyznaczyć można granicę, przed którą ciekawość ta musi się zatrzymać. Podobnie swoboda poszukiwania wartości, chęć zrozumienia świata i wyjaśnienia go innym, wreszcie poszukiwania sensu życia ludzkiego, istnienia każdego z nas jest podstawową siłą rozwoju kultury ludzkiej.</u>
<u xml:id="u-16.65" who="#MieczysławRakowski">Poprzez naukę i poprzez kulturę człowiek realizuje w sposób szczególny swoją wolność i są to jego prawa niezbywalne. Mimo to jednak, należy zapytać się, czy są i gdzie leżą granice tej wolności. W aktywności poznawczej i twórczej nie widzimy żadnych ograniczeń i barier. W życiu politycznym, a więc także w politycznym zaangażowaniu nauki i twórczości kierować powinniśmy się zasadą, że granicą wolności człowieka jest drugi człowiek, jego dobro, jego prawo do życia i do podobnej wolności. Natomiast odpowiedź, którą sformułować musimy z pozycji socjalistycznego państwa jest taka, że granicą wolności jest dobro zbiorowości ludzkiej, dobro wspólnoty narodowej, dobro socjalistycznego państwa polskiego, które w naszych warunkach jest jedynym gwarantem tej wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-16.66" who="#MieczysławRakowski">Lekcja historii, którą odebraliśmy niedawno pokazuje, że w dzisiejszym świecie, podzielonym na dwa zwalczające się obozy, nikt poza socjalistycznym państwem nie jest w stanie zapewnić naszemu narodowi nienaruszalności jego terytorium, jego suwerenności, stabilności, i wreszcie jego perspektyw rozwojowych. Ta wspólnota interesów narodowych, jaką jest państwo polskie, ma prawo wymagać powściągnięcia prawa do wolności tam i wtedy, gdy zagraża ona w swoich przejawach i konsekwencjach samemu istnieniu tego państwa, jego socjalistycznym podstawom ustrojowym, jego sojuszom, jego racji stanu. Chcemy stworzyć taki system wolności i twórczości kulturalnej i naukowej, który byłby zdolny uczynić z nich główne filary postępu społecznego, bez czego walka o jutro Polski staje się coraz bardziej niemożliwa, lecz który to system wolności równocześnie nie wystawiałby na szwank samego przedmiotu tej troski — socjalistycznej Polski.</u>
<u xml:id="u-16.67" who="#MieczysławRakowski">Wysoki Sejmie! Problemy związane z miejscem i dalszym rozwojem kultury i nauki, dziś przez Rząd przedstawiane na forum Sejmu, adresujemy przede wszystkim do inteligencji polskiej, do środowisk intelektualnie twórczych. Rząd uważnie obserwuje toczące się wśród inteligencji dyskusje o niedawnej przeszłości i o przyszłości Polski, poddaje również uważnej analizie manifestowane postawy. Dyskusje te mają związek nie tylko z obecną sytuacją społeczno-polityczną, lecz także z nurtami i tendencjami, które wystąpiły szczególnie ostro w środowisku inteligenckim w okresie pomiędzy sierpniem i grudniem.</u>
<u xml:id="u-16.68" who="#MieczysławRakowski">Wielu ludzi nauki i sztuki, aktywnie działało w szeregach „Solidarności”. Znaczna część reprezentowała kierunek rozważny, starała się łagodzić dążenia konfrontacyjne, szukała kompromisu. Doceniamy tę postawę i pamiętamy o niej. Niemało ludzi dało się jednak ponieść fali emocji i niejednokrotnie głosiło poglądy skrajne, obiektywnie, nieświadomie lub świadomie udzielając poparcia dążeniom i działaniom szkodliwym z punktu widzenia interesów kraju, pokoju społecznego i socjalistycznej odnowy. Gotowi jesteśmy również i nad tym przejść do porządku. Zda jemy sobie sprawę z sytuacji, która takie postawy rodziła. Warunkiem jednak jest konstruktywny stosunek do problemów dnia dzisiejszego, gotowość współuczestniczenia w przezwyciężaniu kryzysu i budowaniu stabilizacji. To, z czym nie możemy się pogodzić i na co musimy reagować ideologicznie, politycznie, a w razie potrzeby środkami prawno-państwowymi, to kontynuowanie działalności opozycyjnej, wymierzonej przeciw legalnemu porządkowi prawnemu i konstytucyjnym władzom kraju.</u>
<u xml:id="u-16.69" who="#MieczysławRakowski">Uznając wrażliwość ludzi nauki, kultury i sztuki na zjawiska zachodzące w świecie, w którym żyją, a zwłaszcza te, które mają wymiar społeczny, nie akceptujemy postaw neutralnych, bowiem są one sprzeczne z powołaniem twórców kultury, oznaczają małostkowe uchylanie się od uczestnictwa w życiu społeczności, zamykają intelektualistę w obrębie lękliwej prywaty. Nie akceptujemy „emigracji wewnętrznej”, bowiem przynosi ona nie tylko straty narodowi, ale także temu, kto taką postawę wybiera. Status obcokrajowca we własnym domu prowadzi twórcę do zgorzknienia i utraty znaczenia.</u>
<u xml:id="u-16.70" who="#MieczysławRakowski">Nie zamierzamy ubierać twórców i artystów w gorsety, w których trudno jest się poruszać, a czasem nawet i oddychać. Trwałe zasady polityki kulturalnej i naukowej Rządu, państwa socjalistycznego są ogólnie znane. Polityka ta dąży do zapewnienia nieskrępowanego rozwoju różnorakich form twórczości i wielokierunkowych poszukiwań naukowych.</u>
<u xml:id="u-16.71" who="#MieczysławRakowski">Mecenat państwa obejmuje wszystkie humanistyczne nurty twórcze. Nie można w tym miejscu nie przypomnieć, że dopiero w Polsce Ludowej stworzono artystom i uczonym godne ich znaczenia i talentu warunki do pracy. A dzięki głębokiej rewolucji kulturalno-oświatowej, jaka dokonała się po 1945 roku na ziemiach polskich, uzyskali audytorium, o którym w kapitalizmie mogliby tylko marzyć. Z tych m.in. przyczyn Rząd uważa, że spoczywa na nim nie tylko obowiązek dbania o tworzenie korzystnych warunków materialnych i społecznych środowiskom twórczym, lecz że ma także prawo w imieniu świata pracy, w imieniu klasy robotniczej i chłopskiej domagać się, aby ich twórczość miała charakter postępowy i nie godziła w historyczne osiągnięcia socjalizmu, by przyczyniała się do umacniania jego wartości.</u>
<u xml:id="u-16.72" who="#MieczysławRakowski">Nasza partia jest partią marksistowsko-leninowską. Nasz system budujemy w oparciu o zasady naukowe socjalizmu. Świadomie dążymy do tego, aby nauka, a w szczególności nauki społeczne rozwijały się w kierunku marksistowskim. Sądzimy, że jest to najbardziej owocny kierunek. Chcemy sięgać do źródeł, uwalniać się od naleciałości i zniekształceń — od pseudomarksizmu. Marksizm, jak każda nauka, nie potrzebuje cieplarnianej atmosfery, nie boi się rywalizacji, umie i chce czerpać oraz twórczo adaptować to, co jest racjonalne i postępowe, co sprawdza się w innych kierunkach i szkołach naukowych.</u>
<u xml:id="u-16.73" who="#MieczysławRakowski">Naszą politykę wobec środowisk naukowych oraz wobec twórców kultury cechować będzie stosowanie jasnych kryteriów formułowanych nie w ciszy gabinetów, a publicznie. Nasza polityka będzie zdecydowana i mamy zamiar publicznie ją uzasadniać. Chcemy przekonywać i przyciągać, a nie odpychać i wyklinać. Jeśli nawet w wirze wielkich, gwałtownych przemian, przez które przechodzi nasz naród, dają o sobie znać pewne skrajności, to zjawiska te trzeba widzieć we właściwych proporcjach. Są to uboczne produkty napięcia politycznego, w którym żyjemy od blisko dwóch lat. Są wynikiem upraszczania przez niektórych ludzi złożonej materii życia społecznego. Co się tyczy Rządu, to nie zabraknie nam cierpliwości ani zrozumienia dla tej prawdy, że ludzkie poglądy są owocami, które dojrzewają długo i wymagają odpowiedniego klimatu. Wytwarzaniu takiego klimatu sprzyjać będzie z całą pewnością Narodowa Rada Kultury, jeśli ją oczywiście Wysoki Sejm raczy powołać i uchwalić.</u>
<u xml:id="u-16.74" who="#MieczysławRakowski">Nie bagatelizując ostrości walki politycznej, jaka toczy się dziś w Polsce, w każdym niemal środowisku, Rząd wyraża przekonanie, że większość inteligencji, zgodnie z tradycją wielu pokoleń, w tym także tradycją pierwszych lat powojennych — a przypomnijmy, że trzyletni plan odbudowy i plan sześcioletni realizował się przy czynnym udziale inteligencji okresu międzywojennego — wesprze jego działania w trudnej i mozolnej pracy na rzecz wyprowadzania Polski z kryzysu. Liczymy na pomoc i współdziałanie. A jeśli w codziennym życiu spierać się będziemy, a może czasem i kłócić o sprawy także istotne, to wyjdzie to nam wszystkim, naszej wspólnej sprawie, na zdrowie.</u>
<u xml:id="u-16.75" who="#MieczysławRakowski">Wysoki Sejmie! Jednym z wielkich tematów życia politycznego kraju jest sprawa porozumienia narodowego. Wzywa do niego również oświadczenie Wysokiej Izby. Idea porozumienia narodowego ma już swoją historię. Należy przypomnieć, że 30 października ubiegłego roku z propozycją utworzenia Rady Porozumienia Narodowego wystąpił przed Wysoką Izbą Premier, generał armii Wojciech Jaruzelski. Była to jedna z ostatnich prób ratowania zagrożonego bytu narodowego. Mimo niemal powszechnego poparcia tej inicjatywy przez społeczeństwo, nie doszło do utworzenia Rady, nie z winy władzy ludowej. Potrzebna była dobra wola wszystkich partnerów. Tej dobrej woli niektórym ówczesnym partnerom zabrakło. Po prostu nie chcieli partnerstwa, chcieli monopolu.</u>
<u xml:id="u-16.76" who="#MieczysławRakowski">Dziś debata wokół porozumienia narodowego musi uwzględnić zmienioną sytuację polityczną kraju oraz zmieniony układ sił politycznych, nowe okoliczności, które powstały w wyniku wprowadzenia stanu wojennego — ściślej — nadzwyczajnego. Idei porozumienia narodowego nie można obecnie sprowadzać do jednorazowego uroczyście podpisanego aktu, ani też nie można do niej podążać wychodząc z założenia, że po jednej stronie stoi władza, po drugiej zaś społeczeństwo. Jest to podział fałszywy, niekorzystny dla kraju, sugerujący, że władza ludowa ma inne cele aniżeli społeczeństwo. Podział ten odświeża pamięć o dniach i miesiącach, w których wielu przywódców „Solidarności” traktowało władzę jako siłę wrogą. Przy takim założeniu porozumienie narodowe staje się utopią, jest niemożliwe do osiągnięcia. A przecież jest nam wszystkim potrzebne.</u>
<u xml:id="u-16.77" who="#MieczysławRakowski">Dzisiaj porozumienie narodowe może się realizować jedynie przez umacnianie i rozszerzanie patriotycznego ruchu na rzecz odrodzenia narodowego, przez przywracanie tych wartości moralnych i materialnych, które dziś i jutro decydować będą o losach Polski. W tym powszechnym ruchu, którego nosicielami są także Obywatelskie Komitety Odrodzenia Narodowego nie może być wysokich, układających się stron. Jest natomiast w nim równorzędne miejsce dla każdej Polki i Polaka, dla wszystkich pragnących szczerze i z przekonaniem współdziałać w trudnym i nadrzędnym dziele wyprowadzania Polski z kryzysu.</u>
<u xml:id="u-16.78" who="#MieczysławRakowski">W porozumieniu narodowym jest także miejsce dla wszystkich tych obywateli, którzy akceptację zasad socjalizmu wyprowadzają z motywacji chrześcijańskiej, z realizmu w ocenie sytuacji i perspektyw naszego narodu. Wyciągamy do nich rękę. W pracy państwowej musimy uruchamiać maksymalną część potencjału intelektualnego naszego narodu. Dlatego właśnie chcemy kierować się zasadą, że kto nie jest przeciw nam, ten powinien być z nami.</u>
<u xml:id="u-16.79" who="#MieczysławRakowski">Przed ponad 100 laty Józef Supiński pisał: „Narody podupadłe skutkiem nieszczęść, których odeprzeć nie mogły lub nie umiały, ale posiadające żelazną wolę, wykształcenie rzetelne, pracowitość i zamiłowanie pospolitej rzeczy, wyprzedzają niekiedy w krótkim przeciągu czasu inne, stojące opodal przed nimi”.</u>
<u xml:id="u-16.80" who="#MieczysławRakowski">Przyjmijmy te mądre słowa za motto naszych starań na rzecz przywrócenia blasku Polsce Ludowej. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-16.81" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejWerblan">Dziękuję Obywatelowi Wicepremierowi.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AndrzejWerblan">Obywatele Posłowie! Prezydium Sejmu — po porozumieniu z Konwentem Seniorów — proponuje przeprowadzenie łącznej dyskusji nad punktami 2, 3 i 4 porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AndrzejWerblan">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycja ta została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AndrzejWerblan">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#AndrzejWerblan">Przystępujemy zatem do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdania Komisji Kultury i Sztuki oraz Komisji Prac Ustawodawczych o rządowych projektach ustaw:</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#AndrzejWerblan">1) o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury (druki nr 179 i 181),</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#AndrzejWerblan">2) o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki (druki nr 178 i 180).</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#AndrzejWerblan">Głos ma sprawozdawca poseł Izydor Adamski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#IzydorAdamski">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Z upoważnienia Komisji Kultury i Sztuki oraz Komisji Prac Ustawodawczych mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie z prac nad rządowymi projektami ustaw: 1) o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury,</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#IzydorAdamski">2) o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#IzydorAdamski">Pierwszy z projektów, zgodnie z decyzją Prezydium Sejmu, wyżej wymienione komisje rozpatrywały przy aktywnym udziale przedstawicieli Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Udział ten był niezbędny z powodu bezpośredniego związku wymienionego projektu ustawy z zagadnieniami budżetu i finansów państwa.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#IzydorAdamski">Rząd skierował do Sejmu projekty ustaw, o których mówię, w dniu 16 kwietnia. Prezydium Sejmu przekazało je do komisji sejmowych 19 kwietnia. Komisje obradowały nad nimi 20 i 23 kwietnia na swym drugim posiedzeniu, korzystając z wyników prac specjalnego międzykomisyjnego zespołu roboczego, powołanego dla przeanalizowania projektów i zaproponowania poprawek.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#IzydorAdamski">Informacje powyższe świadczą niewątpliwie o tempie prac organów sejmowych nad projektami tych ustaw. Sugerować mogą pośpiech, a być może i powierzchowność. O ile wysokie tempo prac komisji nad ostatecznym zredagowaniem w Sejmie projektów ustaw jest faktem, o tyle obawa o powierzchowność — nieuzasadniona. Komisja Kultury i Sztuki od dawna zajmowała się zagadnieniem potrzeb legislacyjnych w dziedzinie kultury. W roku ubiegłym we wrześniu — po specjalnym posiedzeniu na ten temat — sformułowała w opinii do Premiera wniosek o potrzebie wniesienia pod obrady Sejmu ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki, biorąc pod uwagę zmiany w systemie zarządzania wniesione przez reformę gospodarczą. Nie jest też nowa dla Komisji Kultury i Sztuki oraz dla środowisk kultury — idea Narodowej Rady Kultury oraz Funduszu Rozwoju Kultury. Jest to postulat wielokrotnie formułowany w ostatnim czasie przez środowiska i działaczy kultury. Między innymi w listopadzie ubiegłego roku grupa twórców — Roman Bratny, Bohdan Czeszko, Jan Dobraczyński, Tadeusz Hołuj, Andrzej Kuśniewicz, Wiesław Myśliwski, Edmund Osmańczyk, Janusz Przymanowski i Wojciech Żukrowski w piśmie skierowanym do Prezesa Rady Ministrów generała armii Wojciecha Jaruzelskiego zwróciła się z wnioskiem o powołanie — jak to określili autorzy tego listu — w trybie pilnym Narodowej Rady Kultury jako forum współdziałania na rzecz tworzenia i rozwoju kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#IzydorAdamski">Koncepcja oraz wstępne projekty powołania Rady i Funduszu były przedmiotem zainteresowań Komisji Kultury i Sztuki. Komisja miała możność wyrazić swoje stanowisko, zanim projekt rządowy wpłynął oficjalnie do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#IzydorAdamski">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz Funduszu Rozwoju Kultury zawiera regulację dwu pozornie odrębnych kwestii. Powołuje i określa kompetencje nowego ciała społecznego — Narodowej Rady Kultury przy Prezesie Rady Ministrów — jako organu opiniodawczego i doradczego Rady Ministrów, a więc stanowi ważny krok naprzód w uspołecznieniu procesu kierowania sprawami polityki kulturalnej państwa. Jednocześnie projekt omawianej ustawy powołuje Fundusz Rozwoju Kultury jako główne i stabilne źródło finansowania twórczości i działalności artystycznej, upowszechniania kultury oraz ochrony dóbr kultury, źródło zasilane środkami państwa i społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#IzydorAdamski">Pragnę na wstępie mego sprawozdania zgłosić do projektu ustawy przyjętego przez Komisję (druk nr 181) autopoprawkę o charakterze wyłącznie stylistycznym, do art. 1 wiersz 3 i 4. Artykuł ten po uwzględnieniu tej autopoprawki brzmiałby: „W celu zespolenia działań i zapewnienia uczestnictwa kulturotwórczych sił narodu w kształtowaniu i realizacji zadań polityki kulturalnej, tworzy się Narodową Radę Kultury, zwaną dalej Radą. Rada działa przy Prezesie Rady Ministrów jako organ opiniodawczy i doradczy Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#IzydorAdamski">W art. 1 i 2 projektu ustawy określa się cele powoływanej Rady. Mowa jest więc o zespoleniu działań i zapewnieniu uczestnictwa kulturotwórczych sił narodu w kształtowaniu i realizacji polityki kulturalnej, o umacnianiu aktywnej roli kultury w życiu narodu i państwa, o ochronie i pomnażaniu dziedzictwa kulturalnego narodu polskiego, o pobudzaniu inicjatyw społecznych służących życiu kulturalnemu; wreszcie — o utrwalaniu obecności kultury polskiej w świecie.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#IzydorAdamski">Kultura jest szczególną dziedziną życia społecznego. W niej wyraża się bezpośrednio to, co nazywamy tożsamością narodową i co znajduje się pod nadzwyczaj czujną obserwacją i troskliwą pieczą całego społeczeństwa. Na jej polu spotykają się różne nurty ideowe. Dobrze, jeśli nie w celu konfrontacji i walki politycznej, choć i tak bywa. Wreszcie w dziedzinie tej, zwłaszcza w twórczości artystycznej doniosły jest postulat zapewnienia swobody twórczych poszukiwań artystycznych. Dlatego realizacja niezbywalnej przez państwo funkcji mecenatu, a zarazem funkcji formułowania polityki kulturalnej, wymaga udziału środowiska twórców i pracowników kultury. Temu właśnie wychodzi naprzeciw ustawa.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#IzydorAdamski">Można wyrazić przekonanie, że środowiska twórcze, wszyscy pracownicy kultury, właściwie odczytają intencje Sejmu i Rządu jako ofertę do współdziałania na rzecz rozwoju kultury, odczuwającej nie od dziś zresztą wiele nie w pełni zaspokojonych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#IzydorAdamski">Art. 3 projektu ustawy określa sposoby realizacji celów Narodowej Rady Kultury. Są one sformułowane w ten sposób, by odpowiadały charakterowi Rady jako organu opiniodawczego i doradczego. Rada nie ma uprawnień decyzyjnych, gdyż te należą do organów władzy. Organ opiniodawczy i doradczy, wchodzący w rolę decydenta, łatwo traci bezstronność w udzielaniu rady, staje się decydentem ze wszystkimi dlań konsekwencjami. Niemniej, zakres i sposób wykorzystywania wniosków oraz opinii Rady przez Premiera i Rząd mieć będzie niewątpliwie wpływ na sens pracy Rady i aktywność jej członków. Dlatego obydwie komisje, opracowując projekt ustawy, rozszerzyły nieco w stosunku do projektu rządowego, przekazanego Sejmowi, art. 3 dodając m.in. ust. 2 mówiący, że Rada realizuje swoje cele przez opiniowanie projektów planów społeczno-gospodarczych w części dotyczącej kultury i zaspokajania potrzeb kulturalnych społeczeństwa, a także dodając ust. 11 mówiący o ocenie stanu i potrzeb legislacyjnych w dziedzinie kultury.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#IzydorAdamski">Novum przedstawianej na dzisiejszym posiedzeniu wersji projektu jest ust. 12 wspomnianego już art. 3, obligujący Narodową Radę Kultury do publikowania przynajmniej raz do roku syntetycznej informacji, opinii i oceny sytuacji w kulturze polskiej. Chodzi o stworzenie możliwości dialogu Rady jako autorytatywnego organu społecznego z władzami i z opinią publiczną, a tym samym zaangażowania społeczeństwa do działań na rzecz likwidacji zaniedbań i do dalszego rozwoju kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#IzydorAdamski">Art. 4 projektu ustawy określa skład i sposób powoływania Rady. Jej skład, w tym przewodniczącego, powoływać będzie Prezes Rady Ministrów na okres 3 lat, spośród przedstawicieli środowisk twórczych, społecznych, kulturalnych, związkowych, a także organizacji politycznych i organów administracji państwowej. Pożądana by była praktyka, by w składzie Rady znajdowali się — oprócz niezbędnych ze względów kompetencyjnych wysokich reprezentantów resortów kultury i sztuki, oświaty i wychowania, nauki i szkolnictwa wyższego, spraw zagranicznych, Radia i Telewizji, obok wybitnych twórców kultury powoływanych w skład Rady ad personam, ze względu na ich wysoki autorytet — także reprezentanci organizacji twórczych, kulturalnych i innych, wysuwani przez te organizacje do powołania przez Premiera.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#IzydorAdamski">Wysoki Sejmie! Dotychczas rozwój twórczości i działalności artystycznej, a także upowszechniania kultury oraz ochrona dóbr kultury finansowane były z trzech zasadniczo źródeł: z budżetu państwa — było to oczywiście źródło najobfitsze, ze środków przeznaczanych przez związki zawodowe oraz z funduszy socjalnych zakładów pracy. Pewne znaczenie miały także środki innych jeszcze organizacji, zwłaszcza spółdzielczości.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#IzydorAdamski">Sytuacja w ruchu związkowym, a także wdrożenie reformy gospodarczej w przedsiębiorstwach, spowodowały, że znacznie ograniczone zostały ostatnio pozabudżetowe środki przeznaczane na kulturę, co wyraźnie i w sposób negatywny odbijać się zaczęło na działalności instytucji artystycznych, a zwłaszcza placówek upowszechniania kultury oraz na stanie zabytków.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#IzydorAdamski">Trzeba też powiedzieć, że mimo niemałego wysiłku państwa, środki budżetowe nie zaspokajały i nie zaspokajają w pełni potrzeb kultury. Były to często, niestety, wielkości wynikowe różnorodnych posunięć oszczędnościowych w budżecie państwa. Udział kultury w budżecie państwa nie przekraczał nigdy 1%, zaś udział inwestycji w dziedzinie kultury określić można wskaźnikiem ćwierci procenta funduszu inwestycji.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#IzydorAdamski">Powołanie Funduszu Rozwoju Kultury ma na celu zapewnienie stabilnego źródła finansowania szeroko rozumianych potrzeb kulturalnych społeczeństwa. Oczywiście, nadal głównym źródłem dochodu Funduszu, tworzonego na szczeblu centralnym, wojewódzkim i podstawowym (w gminach i miastach) będzie udział w dochodach budżetu państwa, lecz udział ten będzie — odmiennie niż dotychczas — określany parametrycznie, to znaczy jako określony odsetek, (w projekcie ustawy 13,6%) podatku od płac.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#IzydorAdamski">Konstrukcja tworzenia dochodu Funduszu nawiązuje do licznych postulatów społecznych zgłaszanych w latach 1980–1981 przez różne środowiska, a zmierzających do tego, by kulturze zapewnić stabilne źródło finansowania. Mowa była między innymi o 2% udziału w dochodzie narodowym.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#IzydorAdamski">Dochód narodowy jest ogólną kategorią ekonomiczną. Lepszą przeto wydaje się być kategoria finansowa: przyjęty tu podatek od płac wnoszony do budżetu państwa przez wszystkie uspołecznione przedsiębiorstwa i instytucje. Płace mają ponadto to do siebie, że na ogół rosną. Rosnąć będzie więc również kwota podatku, a tym samym dochód Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#IzydorAdamski">Bardzo ważne jest postanowienie ust. 2 w art. 7 projektu ustawy, stanowiące, że Rada Ministrów może zwiększyć ów procentowy udział Funduszu w podatku od płac.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#IzydorAdamski">Drugą bardzo ważną pozycję dochodu Funduszu, tak centralnego, jak i wojewódzkich, będą nadal dotacje z budżetu państwa na finansowanie inwestycji w dziedzinie kultury i sztuki. Im większy więc będzie realizowany program inwestycji w kulturze, w zatwierdzanych planach centralnych i terenowych, tym większy będzie również Fundusz.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#IzydorAdamski">Projekt ustawy przewiduje wpłaty na Fundusz Rozwoju Kultury ze środków funduszu przeciwalkoholowego w wysokości 15% rocznych wpływów na ten fundusz. Rozwiązanie to jest w pełni uzasadnione. Potoczne nawet obserwacje dowodzą, że ubóstwo życia kulturalnego, brak placówek kulturalnych prowadzi do rozszerzania się pijaństwa, zwłaszcza wśród młodzieży. Budowa, rozbudowa i finansowanie działalności placówek kultury powinno stać się jednym z ważniejszych sposobów przeciwdziałania degradacji kulturalnej i moralnej licznych, niestety, środowisk młodzieży, zwłaszcza na wsi i w wielkich osiedlach nowych i rozbudowujących się miast.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#IzydorAdamski">Dochodami Funduszu będą również: część środków dewizowych uzyskiwanych ze sprzedaży dóbr kultury, usług i działalności kulturalnej przez przedsiębiorstwa, dla których organem założycielskim jest Minister Kultury i Sztuki oraz środki dewizowe w wysokości określonej w centralnym planie rocznym.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#IzydorAdamski">Pragnę jeszcze wskazać na jedno z ważnych wśród siedmiu wymienionych w projekcie omawianej ustawy źródeł tworzenia dochodów centralnego Funduszu Rozwoju Kultury, a mianowicie na dopłaty do cen artykułów użytku kulturalnego, ustalone przez Ministra do spraw Cen na wniosek Ministra Kultury i Sztuki w porozumieniu z Ministrem Finansów. Chodzi zwłaszcza m.in. o takie dobra, jak telewizory, radioodbiorniki, magnetofony, gramofony, aparaty fotograficzne itp., które służą dostępowi do kultury. Zdaniem posłów dopłaty te nie mogą być w stosunku do ceny nadmierne, by nie ograniczały popytu, a tym samym nie ograniczały dostępu do kultury.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#IzydorAdamski">Najważniejsza pozycja dochodu Funduszu — udział w podatku od płac, powoduje, że całe społeczeństwo finansować będzie rozwój kultury. Podatek od płac jest, jak wiadomo, elementem kosztów produkcji towarów i usług i jako taki znajdować będzie odbicie w cenach towarów i usług. Każdy więc obywatel, nabywając towar lub usługę przez cenę zakupu wniesie swój wkład do Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#IzydorAdamski">Omawiając dochody funduszy wojewódzkich oraz funduszy jednostek stopnia podstawowego miast i gmin, wskazać chcę na ich związek z funduszem centralnym oraz na dwa istotne źródła tylko w funduszach terenowych występujące, a mianowicie na dobrowolne wpłaty z zakładowych funduszy socjalnych jednostek gospodarki uspołecznionej oraz na środki przekazywane przez rady narodowe z tzw. nadwyżek budżetowych. Nie są to nowe i niegdyś wcale niemałe źródła finansowania kultury w planach terenowych. Wyrazić można tylko przekonanie, że nastąpi odbudowa ich znaczenia.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#IzydorAdamski">W tym miejscu pragnę zwrócić się do działaczy kultury w środowiskach robotniczych, wiejskich, do działaczy rad narodowych i do spółdzielców, którzy w statutach swych organizacji wyrażają również troskę o rozwój kultury, by wykorzystali wielką szansę, jaką daje utworzenie Funduszu Rozwoju Kultury i podjęli aktywną działalność zmierzającą do lepszego niż dotąd alimentowania potrzeb kultury i do wyrównywania dużych dysproporcji w tworzeniu infrastruktury kulturalnej oraz w wydatkach na kulturę pomiędzy województwami, wewnątrz nich, a także między miastem i wsią.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#IzydorAdamski">Wyrazić można przekonanie, że ustawa o Narodowej Radzie Kultury i o Funduszu Rozwoju Kultury stworzy szerokie możliwości zaktywizowania się środowisk kulturalnych, stowarzyszeń społeczno-kulturalnych, organizacji młodzieżowych. Ich orędownikami stać się powinny w organach władzy terenowej odpowiednie komisje rad narodowych.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#IzydorAdamski">Art. 11 projektu ustawy mówi o kierunkach wydatkowania Funduszu. Wyszczególnienie zawiera wszystkie rodzaje twórczości i działalności artystycznej, wszystkie kierunki upowszechniania kultury oraz ochronę dóbr kultury, a także taką pozycję, jak dotowanie produkcji dóbr i usług kulturalnych, których nieobniżane lub raczej niepodwyższane ze względów społecznych ceny nie będą pokrywać kosztów. Nie wymienia się natomiast w wydatkach z tego Funduszu takich celów, jak na przykład nauka i szkolnictwo artystyczne oraz utrzymanie administracji państwowej w dziedzinie kultury i sztuki, które finansowane będą na dotychczasowych zasadach z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#IzydorAdamski">Projektowanie oraz uchwalanie planów centralnego Funduszu Rozwoju Kultury oraz funduszy terenowych następować będzie zgodnie z art. 12, w trybie przewidzianym dla budżetu państwa, centralnego i terenowych, z pewną charakterystyczną różnicą, że projekt planu centralnego opracowany przez Ministra Kultury i Sztuki będzie opiniowany przez Narodową Radę Kultury, a następnie rozpatrywany przez Radę Ministrów i przedstawiany do uchwalenia Sejmowi wraz z projektem budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#IzydorAdamski">Środkami Funduszu dysponować będą, zgodnie z planami uchwalonymi przez Sejm i rady narodowe — odpowiednio Minister Kultury i Sztuki oraz wojewodowie, prezydenci miast, naczelnicy miast i gmin. Również przedstawienie i rozpatrywanie sprawozdań z gospodarowania środkami funduszu przewidziane jest analogicznie, jak w odniesieniu do budżetu państwa, centralnego i terenowego. W tym kontekście podkreślić należy wzrastającą rolę rad narodowych i ich komisji. Zdaniem posłów wyłoni się potrzeba powołania we wszystkich wojewódzkich radach narodowych oraz w niektórych miejskich radach narodowych odrębnych komisji kultury.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#IzydorAdamski">Wysoki Sejmie! Przejście z budżetowego na funduszowy sposób finansowania rozwoju kultury, a także wymogi reformy gospodarczej, które w znacznej mierze dotyczą nie tylko przedsiębiorstw podległych Ministrowi Kultury i Sztuki, ale także instytucji artystycznych oraz w określonym zakresie placówek upowszechniania kultury, skłoniło Komisję do sformułowania wobec Ministra Kultury i Sztuki obowiązku określenia, w porozumieniu z Ministrem Finansów, trybu finansowania instytucji i rodzajów działalności kulturalnej. Chodzi o takie uregulowanie, by sposoby finansowania tych instytucji z Funduszu Rozwoju Kultury służyły zasadom racjonalności gospodarowania środkami, a także, by wywoływały, przy zachowaniu wyraźnej specyfiki różnych dziedzin kultury, zainteresowanie w osiąganiu dochodów własnych; chodzi też o stworzenie systemu motywacyjnego dla pracowników tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#IzydorAdamski">Istotą funduszy celowych, a takim jest przecież Fundusz Rozwoju Kultury, jest możliwość wykorzystywania ich nie tylko w jednym roku budżetowym, ale i w następnych, bez obawy tzw. „przepadania”. Daje to szansę racjonalnego zaplanowania potrzeb i celowego wydatkowania środków, bez ponaglania ze strony kalendarza.</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#IzydorAdamski">Ważne jest także postanowienie projektu ustawy mówiące, że środki zgromadzone na istniejącym dotąd funduszu kinematografii oraz środki wojewódzkich funduszy rozwoju kultury wraz z należnościami i niestety wraz ze zobowiązaniami przejmie powstający Fundusz Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#IzydorAdamski">Minister Kultury i Sztuki będzie mógł przekazać zgodnie z art. 13 dysponowanie częścią funduszu centralnego określonym jednostkom organizacyjnym. Będzie to na przykład odnosić się do kinematografii.</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#IzydorAdamski">Istnieć będą nadal — to podaję w celu uspokojenia środowisk twórczych — inne fundusze celowe, nie wymienione w art. 16, na przykład terenowe fundusze ochrony zabytków, powoływane na podstawie ustawy przez wojewódzkie i miejskie rady narodowe czy też cenione przez twórców — fundusz plastyki i fundusz autorski, służące popieraniu twórczości artystycznej.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#IzydorAdamski">W art. 18 stanowi się, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, z tym, że wydatki z budżetu państwa na kulturę i sztukę do końca br. ponoszone będą na dotychczasowych zasadach. Oznacza to, że już w roku bieżącym władze państwowe, centralne i terenowe oraz środowiska kulturalne mogą przedsiębrać różnorodne działania po to, by na centralny i na terenowe fundusze rozwoju kultury już wpływały określone ustawą dochody. Chodzi przecież o to, by bilansu otwarcia roku 1983 nie zaczynać od pustego konta na Fundusz Rozwoju Kultury, ani od oczekiwań na odpowiedni udział w dochodach z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#IzydorAdamski">Wysoki Sejmie! Przedstawiany Wysokiej Izbie rządowy projekt ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki poddany był przez obydwie komisje również wnikliwej ocenie, podobnie jak omówiony projekt ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury. Były rozpatrywane one łącznie. Dobrze się stało, że Rząd je łącznie przedstawił Sejmowi, gdyż występują w nich liczne zazębiania się.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#IzydorAdamski">W stosunku do ustawy z 1961 roku o zakresie działania Ministra Kultury i Sztuki projekt silniejszy określa w sposób odpowiadający obecnym potrzebom kultury sprawy należące do gestii urzędu Ministra Kultury i Sztuki, podkreśla postulowane przez działaczy kultury i przez twórców, zadanie współdziałania Ministra Kultury i Sztuki ze społecznymi przedstawicielstwami środowisk twórczych, stowarzyszeń społeczno-kulturalnych i organizacji społecznych oraz zadanie organizowania współdziałania z innymi organami państwowymi, społecznymi i spółdzielczymi w zakresie spraw kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#IzydorAdamski">Minister Kultury i Sztuki w myśl art. 1 jest naczelnym organem administracji państwowej w dziedzinie kultury i sztuki i jako taki ma określone uprawnienia koordynacyjne, polegające na współdziałaniu lub organizowaniu współdziałania — w odniesieniu do innych działających na polu kultury lub w dziedzinach mających znaczenie dla kultury podmiotów.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#IzydorAdamski">Zagadnienie owej koordynacji, które zresztą nie zostało jako termin użyte w ustawie wzbudziło w pracach komisji najwięcej dyskusji, nierzadko kontrowersyjnych. Podkreślano, że inny powinien być charakter uprawnień Ministra w odniesieniu do organizacji społecznych, rządzących się własnymi statutami, a inny w odniesieniu do organów państwowych. Dlatego też w art. 4 mowa jest o współdziałaniu ze społecznymi przedstawicielstwami środowisk społecznych, stowarzyszeń kulturalnych i organizacji społecznych, zaś w art. 5 o organizowaniu współdziałania, określonego innymi przepisami ustawowymi z organami państwowymi, społecznymi i spółdzielczymi.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#IzydorAdamski">Chodziło o to, by funkcje Ministra nie naruszały ustawowych uprawnień rad narodowych jako terenowych organów władzy czy uregulowanych statutami samorządnych organizacji społecznych i twórczych oraz prawem spółdzielczym w odniesieniu do organizacji spółdzielczych. Szczegółowe kwestie z tego zakresu ureguluje w przyszłości rozporządzenie Rady Ministrów o zakresie działania Ministra Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#IzydorAdamski">Pragnę poinformować, że do art. 2 i 3 projektu ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki komisje sejmowe wprowadziły szereg poprawek uściślających cele i zakres działania Ministra Kultury i Sztuki. Istotne wydaje się, że w art. 2 w ust. 5 sformułowano, że celem Ministra Kultury i Sztuki jest dbanie o właściwe miejsce kultury w życiu narodu i w społeczno-gospodarczym rozwoju państwa, zamiast ogólnego sformułowania w projekcie rządowym: dbanie o uczestnictwo kultury w rozwoju społeczno-gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#IzydorAdamski">Wśród zadań Ministra Kultury i Sztuki w art. 3, niezależnie od uporządkowania tekstu, komisje określiły odrębnie w ust. 14 zadanie edukacji kulturalnej dzieci i młodzieży jako zadanie dla Ministra Kultury i Sztuki realizowane w porozumieniu z Ministrem Oświaty i Wychowania.</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#IzydorAdamski">Wysoki Sejmie! Wnoszę o uchwalenie ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki w brzmieniu zawartym w sprawozdaniu Komisji Kultury i Sztuki oraz Prac Ustawodawczych (druk nr 180) oraz ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury w brzmieniu zawartym w sprawozdaniu Komisji Kultury i Sztuki oraz Prac Ustawodawczych (druk nr 181) wraz z autopoprawką do art. 1 projektu tej. ustawy, zgodnie z wnioskiem zgłoszonym przeze mnie na początku wystąpienia.</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#IzydorAdamski">Wysoka Izbo! Zostałem upoważniony przez Komisję Kultury i Sztuki do wniesienia pod obrady Sejmu wniosku o potrzebie ustawy o upowszechnianiu kultury. Komisja Kultury i Sztuki rozpatrując wraz z Komisją Prac Ustawodawczych, przy udziale przedstawicieli Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów projekty ustaw, których przed chwilą omówienie zakończyłem — ponownie stwierdziły, że w systemie regulacji prawnych brakuje postulowanej od dawna przez środowiska kulturalne oraz przez Komisję Kultury i Sztuki ustawy o upowszechnianiu kultury. Komisja wnosi o podjęcie przez Sejm uchwały, zobowiązującej Rząd do przedłożenia Sejmowi projektu ustawy o upowszechnianiu kultury, zawierającej także unormowanie spraw statusu pracowników kultury i sztuki. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejWerblan">Dziękuję obywatelowi Posłowi.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejWerblan">Przystępujemy obecnie do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych o projekcie ustawy o szkolnictwie wyższym (druki nr 114, 183 i 183A).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejWerblan">Udzielam głosu posłowi sprawozdawcy Janowi Janowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanJanowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Większość Polaków zadaje sobie dziś pytanie: dokąd zmierza Polska i jaki jej kształt wyłoni się po zakończeniu stanu wojennego. Z przemyśleń tych i rozważań coraz wyraźniej wyłania się prawda, że na przekór tym trudnościom, dla dobra i przyszłości narodu powinniśmy wspólnie, mozolnym wysiłkiem i z wzajemnie dobrą wolą tworzyć zręby socjalistycznej, ale nowej Polski, Polski odradzającej się z kryzysu moralnego, politycznego i gospodarczego. Zaś o tym, jaka ta Polska będzie zadecydują nie najlepsze nawet chęci i życzenia, ale przede wszystkim i jedynie fakty. O ile bowiem pragnienia i nastroje są zmienne i przemijające, to fakty, choć nie od razu zawsze widoczne, choć nie bulwersują umysłów, stanowią w swych skutkach rzecz trwałą, która tworzy materialną tkankę bytu państwowego i decyduje o jego sile.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JanJanowski">Nieprzypadkowo wspominam o tych sprawach, w związku z wniesieniem pod obrady Wysokiej Izby projektu ustawy o szkolnictwie wyższym. Choć bowiem przedkładana ustawa nie dotyczy bezpośrednio większości społeczeństwa, i jako taka być może wśród wielu obywateli przejdzie bez większego wrażenia jako jedno spośród licznych wydarzeń pomiędzy tylu innymi sprawami społecznego życia, to przecież doniosłość ustaw nie polega na wrażeniu, jakie one wywołują, lecz na dalekosiężnych i trwałych skutkach, jakie ze sobą niosą. W dość powszechnym zaś przekonaniu ustawa o szkolnictwie wyższym ma właśnie tego rodzaju perspektywiczny walor — reguluje ona bowiem niezwykle ważną sferę życia społecznego, jaką jest sfera nauki i kształcenia, sfera intelektualnego postępu i rozwoju. Odnosi się ona więc wprost do znaczącej grupy społecznej, zwanej inteligencją, ale odnosi się także, a może raczej należałoby powiedzieć przede wszystkim do najszerzej rozumianych obecnych i przyszłych spraw narodu. Ustawa ta bowiem, umacniając rangę i normując pozycję szkolnictwa wyższego, nadaje mu wysoki, społeczny status, status, który oznacza uznanie prawa tego szkolnictwa do samorządności, uznanie jego potencjału intelektualnego i autorytetu etycznego, a więc atrybutów niezbędnych dla właściwego realizowania ogólnonarodowego zadania kształtowania postaw, wiedzy i poglądów przyszłych pokoleń polskiej inteligencji.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JanJanowski">Obywatele Posłowie! Przytoczone fakty niosą w sobie pewien ciężar gatunkowy, zważywszy tę gorzką prawdę, że dotychczasowe prawie już 40-letnie dzieje inteligencji w Polsce zawierają wiele zwrotów, niepewności i momentów niejasnych, nazbyt często tworzących wśród nas Polaków głębokie podziały i wzajemną nieufność. Legły one także u podstaw dziś przeżywanego głębokiego kryzysu, który na pewno w znaczącym stopniu jest produktem niedowartościowania intelektu i struktur intelektualnych. Choć niewątpliwie prawdą jest, że pewna część środowisk nauki ma swój negatywny udział w błędach i wypaczeniach poprzedniego okresu, to nie powinno i nie może to stanowić podstawy do przypisywania tej winy całemu środowisku nauki czy wręcz nawet całej polskiej inteligencji. Jeżeli od nauki oczekiwano i żądano jedynie uzasadniania podjętych wcześniej decyzji, to bez względu na intencje musiało to prowadzić do jej systematycznej, stopniowej degradacji. Chcąc więc obiektywnie i sprawiedliwie ocenić rolę tych grup społecznych w życiu naszego kraju, trzeba najpierw tę rolę jednoznacznie określić. A społecznym zadaniem nauki jest przecież dokonywanie twórczych odkryć i wnoszenie wkładu w poznawcze osiągnięcia w skali światowej, opracowywanie opartych na naukowych podstawach obiektywnych ocen i analiz oraz naukowe prognozowanie rozwoju wszystkich dziedzin życia społecznego i gospodarczego. Rolą zaś polityków i decydentów państwowych — posiadanie umiejętności wyciągania właściwych wniosków i podejmowanie słusznych decyzji, podobnie jak obowiązkiem działaczy gospodarczych — dążność do jak najszerszego wdrażania twórczej myśli naszej polskiej nauki do praktyki wszędzie tam, gdzie może to przynieść wymierne korzyści społeczne, gospodarcze i ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JanJanowski">Będąc zgodni co do takiej roli nauki, jak i oceny wielu braków i niedostatków w zakresie dotychczasowego sposobu jej realizacji, powinniśmy szukać tego przyczyn i usuwać je w całym skomplikowanym systemie podejmowania decyzji o ogólnospołecznych skutkach.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JanJanowski">Wysoka Izbo! Szkolnictwo wyższe w Polsce ma bezsporne osiągnięcia, dla większości społeczeństwa stanowiące pewien wskaźnik osiągnięć społecznych kraju. Nie tylko zostały rozbudowane wszystkie szkoły wyższe z okresu przedwojennego, ale sieć ta została znacznie, a według niektórych — może nawet nadmiernie poszerzona. Umożliwiło to zwielokrotnienie szans dostępu do studiów także młodzieży spoza ośrodków wielkomiejskich, w tym szczególnie młodzieży robotniczej, chłopskiej i inteligencji małomiasteczkowej. Stworzono system studiów dla pracujących, wyrównując w ten sposób możliwości uzyskania wyższego wykształcenia także dla tej młodzieży, która z uwagi na warunki bytowe nie mogła tego uzyskać w stacjonarnym trybie kształcenia. Państwo kierowało w miarę możliwości środki na budownictwo dydaktyczne i socjalne. Powstało nowoczesne zaplecze socjalne dla studentów, zmodernizowana została w znacznym stopniu baza materialna większości szkół wyższych. Niestety, nadal niechlubny wyjątek w tym stanowi większość akademii medycznych i część wyższych szkół pedagogicznych. W ślad za tym następowało znaczne rozwinięcie systemu stypendialnego, którym objęci zostali praktycznie wszyscy, którzy tego rodzaju pomocy potrzebują. Wzrastały także nakłady na badania naukowe, choć na pewno nie w stopniu potrzeb i oczekiwań samego środowiska, zwłaszcza że sformalizowany system ich podziału stał się przedmiotem narastającej krytyki. Nie zaspokojone zostały natomiast potrzeby dewizowe na nowoczesną aparaturę, czasopisma i współpracę zagraniczną, niemniej lata siedemdziesiąte i początek lat osiemdziesiątych przyniosły zwielokrotnienie tych kontaktów i umożliwiły młodemu pokoleniu naukowców polskich częste nabywanie doświadczeń w najwybitniejszych o-środkach zagranicznych i dostęp do najbardziej nowoczesnej aparatury.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JanJanowski">Przytoczyłem te znane fakty, ażeby słusznie krytykując to co było niewłaściwe, umieć docenić wysiłek całego społeczeństwa i dobrą wolę władz państwowych w przeznaczaniu na rozwój nauki i szkolnictwa wyższego znaczącej części wspólnie wypracowanego dochodu narodowego.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JanJanowski">Na pytanie, czy zostały one właściwie wykorzystane, musi odpowiedzieć już sama społeczność akademicka, zamieniająca swą pracą te nakłady, na osiągnięcia twórcze. Na tym przecież polega jej służebna rola wobec społeczeństwa, a taką podstawową służebną rolę mogą środowiska naukowe spełniać jedynie przy zapewnieniu im pełnej wolności nauki. Wychodząc naprzeciw temu stwierdzeniu, uwypuklonemu w powszechnej długotrwałej dyskusji społecznej wielu ostatnich miesięcy, jak i zapisanemu w uchwałach IX Nadzwyczajnego Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i w uchwałach kongresów Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego, położono tak duży nacisk na ten właśnie element w przedkładanej dziś Wysokiemu Sejmowi ustawie, która między innymi już na wstępie, w art. 2 ust. 3 mówi, że: „Szkoły wyższe w swej działalności kierują się zasadami wolności nauki i sztuki” oraz dalej, że: „zgodnie z tymi zasadami w szkołach wyższych jest rozwijana wielość kierunków naukowych i artystycznych przy poszanowaniu odrębności światopoglądowych”. Przytoczone cytaty stanowią jeden z zasadniczych zapisów ustawowych, nawiązując w swej treści zarówno do chlubnych tradycji polskiej tolerancji zawartych w Konstytucji 3 Maja, jak i do analogicznych stwierdzeń ujętych w obowiązującej ustawie zasadniczej Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z 1976 roku.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JanJanowski">Przedłożony Wysokiej Izbie projekt ustawy nie rozwiązuje rzecz jasna sam przez się wszystkich narosłych i skomplikowanych problemów polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. Ale na pewno stwarza ku temu właściwe podstawy prawne i skierowuje nas na słuszną drogę, na której problemy te będą mogły być coraz skuteczniej rozwiązywane z pożytkiem dla całego kraju. W jakim stopniu stworzone przez tę ustawę możliwości zostaną wykorzystane zależeć będzie przede wszystkim już od samych nauczycieli akademickich i studentów.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JanJanowski">Przedłożony projekt wychodzi bowiem z zasadniczego założenia, że określony w ustawie zakres pełnej samorządności leży w sferze kompetencji etycznych i merytorycznych tych środowisk i zostaje im przyznany jako wyraz rosnącego ich uczestnictwa społecznego w życiu państwa, będąc w swej istocie zadeklarowanym przez władzę w porozumieniach społecznych wyrazem porządkowania i doskonalenia polskiego systemu demokratycznego. Fakt ten posiada swoją szczególną wymowę właśnie teraz, gdy na całym świecie trwa szczególnie nasilony, w obliczu kryzysowej sytuacji politycznej i gospodarczej, wielki wyścig myśli ludzkiej, wyścig nowych technologii i stale doskonalonych systemów organizacyjnych. W takiej sytuacji również nasze wychodzenie z kryzysu musi być produktem wytrwałej i codziennej, coraz wydajniejszej pracy polskich robotników i rolników, ale też nie może być dokonane bez śmiałego wysiłku intelektualnego polskich naukowców i twórców, naszych nauczycieli i tych wszystkich ludzi młodego pokolenia, którym dziś państwo umożliwia zdobywanie wiedzy w uczelniach, a którzy jutro obejmując odpowiedzialne stanowiska, przejmą w swoje ręce decyzje co do przyszłości ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JanJanowski">Wysoki Sejmie! Stanowiący przedmiot naszej poselskiej debaty projekt ustawy o szkolnictwie wyższym posiada swoją długą historię. Na przełomie lat 1979–1980 sejmowa Komisja Nauki i Postępu Technicznego VII kadencji Sejmu, opierając się na opiniach zebranych w trakcie licznych wizytacji wszystkich krajowych ośrodków szkolnictwa wyższego, przedłożyła postulat odnośnie do podjęcia z inicjatywy poselskiej takich prac nad tą ustawą w sposób kompleksowy, to jest łącznie z pracami nad innymi aktami ustawodawczymi regulującymi całą sferę nauki. Nie oznaczało to jednak niedostrzegania wielu pozytywów dotychczasowej ustawy z 1958 roku, powtórzonych przecież w wyjściowej wersji obecnego projektu. Proces posierpniowych przemian zachodzących w życiu kraju ujawnił także ze szczególną siłą potrzebę głębokiego zdemokratyzowania szkolnictwa wyższego poprzez oparcie jego struktury i działania na zasadach autonomii szkół i samorządu akademickiego.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JanJanowski">Dowodem społecznego zapotrzebowania na wprowadzenie takich nowych regulacji prawnych były wyniki dyskusji prowadzonych w środowiskach akademickich, społeczne projekty ustaw czy też liczne postulaty w tym względzie. Wychodząc naprzeciw tym odczuciom Minister Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki już w dniu 26 listopada 1980 roku powołał społeczną Komisję Kodyfikacyjną do spraw ustawy o szkolnictwie wyższym działającą pod auspicjami Rady Głównej Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki pod przewodnictwem prof. Resicha w składzie reprezentowanym dla całego środowiska akademickiego i działających w nim organizacji politycznych, społecznych, związkowych i studenckich. Wynikiem intensywnej, półrocznej pracy tego ponad stuosobowego kolektywu była wyjściowa wersja projektu ustawy wniesiona bez zmian przez Prezesa Rady Ministrów do laski marszałkowskiej w dniu 26 listopada 1981 roku wraz ze stanowiskiem Rządu i merytorycznymi uwagami zgłoszonymi przez zainteresowane resorty i urzędy centralne.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JanJanowski">Biorąc pod uwagę, że choć powołana przez Ministra, Komisja Kodyfikacyjna miała w istocie charakter społeczny i w swym składzie była emanacją społeczności akademickiej w szerokim rozumieniu tego określenia, przesłany do Sejmu projekt integralnie łączył w sobie cechy projektu rządowego i projektu społecznego. W przedstawionym stanie rzeczy powstały w warunkach społecznych napięć i emocji projekt wymagał uściśleń i korekt wnoszonych zarówno przez posłów, jak i Rząd. Już po wniesieniu projektu ustawy do Sejmu nadesłano przez różne organy i ogniwa społeczności akademickiej kilkaset wniosków i postulatów zmian i poprawek, siłą rzeczy częstokroć ze sobą sprzecznych. W tym m.in. protokoły rozbieżnych stanowisk zgłoszonych w stosunku do projektu społecznego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego „Nauka”, jak i przez Komisję Porozumiewawczą Szkół Wyższych NSZZ „Solidarność”. W szczególności wniesiony projekt, przesuwając prawie w całości kompetencje Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki na Radę Główną musiałby w rzeczywistości prowadzić do podważenia celowości istnienia takiego urzędu, odbierając tym samym Rządowi możliwość oddziaływania na realizację polityki państwa w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JanJanowski">Tak szeroka kompetencja musiałaby — mimo założenia jej wybieralnego charakteru przedstawicielskiego, uczynić z Rady Głównej organ typu administracyjnego, pociągnąć za sobą przesunięcie dotychczasowego aparatu Ministra do tej Rady, co z kolei w krótkim czasie uczyniłoby z niej organ typu zarządzającego i prawdopodobnie szybko skierowałoby na nią ostrze krytyki opinii społecznej.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#JanJanowski">Uniemożliwiłoby to utrzymanie przez Radę niezbędnego dla tego typu organu dystansu do sfery decyzji wykonawczych. Z kolei propozycja usytuowania tej Rady jako najwyższego organu przedstawicielskiego nie tylko szkolnictwa wyższego, ale i całej nauki polskiej spotkała się ze zrozumiałym sprzeciwem środowisk naukowych zatrudnionych w placówkach Polskiej Akademii Nauk i resortowych instytutach naukowych, zaś propozycja przekazania rozstrzygnięć w jej sporach z ministrem Radzie Państwa przekraczała konstytucyjnie ustaloną rolę i została przez Radę Państwa odrzucona.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#JanJanowski">W zakresie spraw związanych z zasadami finansowania czy kontroli publikacji sformułowania projektu nie uwzględniały wymogów wynikających z aktualnie obowiązujących aktów prawnych. Ten projekt rządowo-społeczny wymagał też wielu dalszych zmian i poprawek legislacyjnych ze względu na swoją nadmierną szczegółowość oraz wynikających z niespójności poszczególnych działów i pewnych powtórzeń wskutek ich opracowywania przez różne zespoły w ramach Komisji Kodyfikacyjnej. Wynikły one zapewne również z wyjątkowego stopnia trudności podjętych przez Komisję Kodyfikacyjną prac legislacyjnych, gdyż projekt ustawy o szkolnictwie wyższym objął swym zasięgiem bardzo zróżnicowane uregulowania prawne, które dotychczas zawarte były w kilku aktach prawnych — a więc w dotychczasowej ustawie o szkolnictwie wyższym, ustawie o wyższym szkolnictwie artystycznym oraz ustawie Karta Praw i Obowiązków Nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#JanJanowski">U podstaw scalenia rozproszonych dotychczas w tych aktach przepisów i regulacji ustawowych legła idea stworzenia takiej jednolitej ustawy, która regulowałaby w możliwie najpełniejszym zakresie organizację, zasady działania oraz całokształt spraw studenckich i pracowniczych wyższych szkół cywilnych. Tylko bowiem tak ujęty projekt daje normatywne podstawy do stworzenia samorządnego systemu szkół wyższych w Polsce i tym samym ustawowych gwarancji dla realizacji założonych w nich zadań — cytuję z artykułu drugiego „uczestniczenia w dziele wszechstronnego rozwoju nauki, kultury i gospodarki narodowej oraz kształcenia studentów zgodnie z ideami humanizmu i sprawiedliwości społecznej na świadomych swych obowiązków i praw obywateli socjalistycznego państwa”.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#JanJanowski">Obywatele Posłowie! Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym i pragnąc nadrobić okres zwłoki wakacyjnej, Prezydium Sejmu skierowało natychmiast przedłożony przez Radę Ministrów projekt ustawy do Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych. 27 listopada 1981 roku na wspólnym posiedzeniu odbyło się jego pierwsze czytanie. Odtąd w ramach podkomisji d/s tej ustawy trwały nieprzerwanie 6-miesięczne prace przy współudziale przedstawicieli Rządu i licznego grona osób zaproszonych do współpracy spośród przedstawicieli Episkopatu, Rady Głównej, Komisji Kodyfikacyjnej, nowo wybranych rektorów wszystkich typów szkół i organizacji studenckich, a do 13 grudnia także obu działających w szkolnictwie wyższym związków zawodowych.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#JanJanowski">W wyniku tych prac uzgodniono treść projektu, przedstawionego Wysokiemu Sejmowi pod dzisiejsze obrady, który nie naruszając w niczym podstawowych zasad autonomii i samorządności szkoły wyższej, zapewnia właściwym ministrom możliwość realizacji podstawowych kierunków polityki państwa w zakresie nauki i szkolnictwa wyższego. I chociaż w niektórych częściach może on sprawiać wrażenie innej formuły, to merytorycznie zawiera te same prawie treści i realizuje identyczne założenia, jakie były ujęte w społeczno-rządowej wersji wyjściowej z czerwca ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#JanJanowski">Znajduje to pełne potwierdzenie już w początkowych artykułach działu pierwszego, ujmującego zadania szkół wyższych i podstawy ich samorządności w nie zmienionej treści, a jedynie ze zmianami redakcyjnymi art. 1, w którym na wstępie określono status tych szkół i ich powołanie do trójfunkcyjnego działania opartego na spójności nauki, kształcenia i wychowania, a dopiero następnie w logicznym ciągu zapisano samorządny charakter tak zdefiniowanej szkoły, jako: „samorządnej społeczności nauczycieli akademickich, studentów i innych pracowników”, szkoły mającej stanowić gwarancję dla realizacji zasad wolności nauki i sztuki. Również w tworzeniu i działaniu szkół wyższych utrzymane zostały założenia projektu wyjściowego niosące w swej intencji wprowadzenie zasadniczych zmian w stosunku do obecnie obowiązujących rozwiązań prawnych. Polegają one przede wszystkim na odniesieniu do ustawy jako wyłącznej drogi dla tworzenia szkół wyższych, co spełnia powszechny postulat ograniczenia dotychczasowej nadmiernej inicjatywności w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#JanJanowski">Ustawa stanowi również, że podejmowane przez właściwe organy państwowe decyzje dotyczące działalności szkół mogą mieć miejsce tylko w przypadkach w tej ustawie określonych.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#JanJanowski">Natomiast odmiennie niż to było zapisane w projekcie społecznym proponuje się rozwiązać sprawę kompetencyjności samych szkół wyższych, w szczególności rezygnując z ich różnicowania pod kątem reprezentowanego poziomu naukowo-dydaktycznego. Byłoby to bowiem rozwiązanie czysto administracyjne, toteż Komisje wyszły ze stanowiska, że inne merytoryczne wymogi odnośnie szkoły zawarte w tej ustawie, będą dostateczną podstawą do podniesienia poziomu lub — jeżeli to nie nastąpi — samolikwidacji nierozwojowej szkoły. Ponadto Komisje przeniosły szereg postanowień o mniej zasadniczym znaczeniu do ich samorządnego uregulowania przez szkoły w ramach własnych statutów, przy równoczesnym utrzymaniu uprawnień Ministra do zgłaszania zastrzeżeń do przedkładanych mu statutów, podobnie jak uprawnień Rady Głównej odnośnie mediacji w takich sprawach spornych.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#JanJanowski">Wysoka Izbo! Od samego początku dyskusji społecznej przedmiot szczególnej kontrowersji stanowiły rola i kompetencje Rady Głównej oraz jej wzajemne relacje z urzędem Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki. Jak już to powiedziałem, mając na celu podkreślenie samorządnego charakteru całego systemu szkolnictwa wyższego, Komisje — po pierwsze — postanowiły utrzymać nazwę Rady Głównej jako Rady Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz nadać tej Radzie pozycję najwyższego wybieralnego organu przedstawicielskiego tych społeczności. Oznacza to jednak również ograniczenie jej kompetencji w zakresie nauki wyłącznie do sfer naukowych zainteresowań i działań samych tylko szkół wyższych. Rada Główna nie jest przy tym organem afiliowanym przy żadnym organie władzy czy administracji państwowej, a po prostu zwornikową konstrukcją samorządu szkół wyższych na wzór rad czy związków innych ogniw samorządu, występujących w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#JanJanowski">Takie usytuowanie i rola Rady Głównej korespondują w pełni ze statusem innych organów kolegialnych proponowanych w redagowanych obecnie równolegle projektach ustaw o Polskiej Akademii Nauk czy o instytutach naukowych. Przedkładana propozycja zakłada tym samym potrzebę utworzenia w przyszłości innego forum przedstawicielskiego o charakterze nadrzędnym do istniejących bądź powoływanych rad reprezentatywnych dla poszczególnych pionów działających w sferze nauki.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#JanJanowski">W odróżnieniu od projektu ustawy, komisje zaproponowały pośrednie wybory składu Rady Głównej, przy czym bierne prawo wyborcze proponuje się przyznać tylko profesorom, docentom i doktorom habilitowanym, natomiast prawo czynne również przedstawicielom nauczycieli akademickich ze stopniem doktora, a nie — jak to poprzednio proponowano — ogółowi tych nauczycieli. Ustawa proponuje przyznanie Radzie Głównej uprawnień stanowiących i opiniodawczych; pod pojęciem stanowiących rozumiejąc także jej funkcje kontrolne i odwoławcze w sprawach zasadniczych. Również w przeciwieństwie do propozycji wyjściowych — liczebnością składu Rady określoną na 70 członków i poza udziałem przedstawicieli poszczególnych typów szkół wyższych — w ustawie nie określono zasad działania i struktur organizacyjnych, dając delegację dla samorządnych ustaleń w ramach regulaminu.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#JanJanowski">Uwzględniając natomiast słuszność żądań opartych na odrębności i specyfice niektórych rodzajów szkół wyższych, w projekcie przewidziano powołanie powiązanych z Radą Główną, ale autonomicznych rad wyższego szkolnictwa artystycznego, medycznego i kultury fizycznej.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#JanJanowski">Szczególnie znaczących zmian dokonano w trakcie kompleksowego rozpatrywania kompetencji Rady Głównej łącznie z uprawnieniami Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki. Za takimi zmianami, poza już przytoczonymi argumentami, przemawiała również konieczność jednoznacznego łączenia przyznawanych kompetencji z pełną odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Komisje zaproponowały, aby Rada Główna miała prawo rozstrzygania we wszystkich zasadniczych dla szkolnictwa wyższego sprawach kierunkowych, do których w projekcie wpisano: ustalanie głównych kierunków badań naukowych w obszarze szkolnictwa wyższego oraz ich planów perspektywistycznych i okresowych, ustalanie kierunków i planów kształcenia i rozwoju kadry, kierunków i zasad organizacji studiów oraz przyznawania prawa do nadawania stopni naukowych, jak i pozbawiania tych uprawnień.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#JanJanowski">Odnośnie do wynikających bezpośrednio z rozstrzygnięć Rady Głównej i w projekcie proponowanych do uprawnień ministra spraw o charakterze decyzyjnym, jak w szczególności zasady i limity przyjęć na I rok studiów, zasady opracowywania planów i programów ramowych studiów, kierunki i zasady polityki kadrowej i socjalnej, zasady finansowania badań naukowych i projekty rozdziału środków, zasady współpracy z zagranicą czy projekty aktów normatywnych — Komisje proponują zapewnić Radzie Głównej ustawowe prawo i obowiązek opiniowania. Oznaczałoby to jednoznacznie, że we wszystkich wymienionych sprawach minister przed ich wprowadzeniem do realizacji musi uzyskiwać pozytywną opinię Rady Głównej, a więc spełniony byłby wymóg i warunek konsultacji z Radą.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#JanJanowski">W przypadku odmiennego podziału kompetencji, wystąpiłby ponadto problem nadzoru nad Radą Główną, zmuszoną wówczas do podejmowania decyzji wiążących również i naczelne organy administracji państwowej. Zgodnie bowiem z powszechnie przyjętymi zasadami gwarancji praworządności, organ wydający takie decyzje poddany być musi nadzorowi, a dla nadzoru takiego z różnych przyczyn nie byłyby właściwymi ani Rada Ministrów, ani Rada Państwa, ani też Sejm czy jego organy. Poza wymienionymi już uprawnieniami Ministrowi proponuje się przydzielić prawo do uchylania decyzji rektora i uchwał senatu, ale wyłącznie, o ile naruszają one obowiązujące prawo. Aby jednak tym najwyższym samorządnym organom szkoły zapewnić możliwość odwołania, ustawa w przypadkach spornych, zapewnia im prawo zaskarżania takich decyzji Ministra do Sądu Administracyjnego w trybie Kodeksu prawa administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#JanJanowski">Spośród spraw proponowanych do przekazania Ministrowi Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki szczególny spór toczył się wokół uprawnień do ustalania limitów przyjęć na I rok studiów. W świetle wszechstronnych kryteriów dla Komisji nie do przyjęcia była pierwotna koncepcja przekazania tych uprawnień do samorządnych decyzji szkoły, podczas gdy skutki finansowe, realizacja pomocy socjalnej dla przyjętych studentów oraz obowiązek zapewnienia im miejsc do pracy po zakończeniu studiów, spoczywałby na władzach państwowych. Pozostawały więc do wyboru alternatywy: zwolnienie państwa z przytoczonych obowiązków wobec studentów, względnie przywrócenie Ministrowi jako przedstawicielowi państwa decyzji w tych sprawach. Komisje opowiedziały się za drugim rozwiązaniem, uznając je za korzystniejsze i właściwe, zwłaszcza, że decyzja Ministra również i w tym względzie wymagać będzie pozytywnej opinii Rady Głównej. Szkole natomiast pozostają pewne inne możliwości, jako że ustawa wprowadza dla kandydatów ze zdanym egzaminem wstępnym, instytucję wolnego słuchacza, jak również stwarza możliwości szkołom uruchamiania innych poza dziennymi studiów oraz kursów specjalnych.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#JanJanowski">Obywatele Posłowie! Dział drugi przedłożonego projektu ustawy o szkolnictwie wyższym określa zasady ustrojowe i administrację szkoły. Komisje przedkładają go Wysokiej Izbie do uchwalenia w nie zmienionej, zasadniczej koncepcji, jedynie z pewnymi zmianami zmierzającymi w swej istocie do podniesienia samorządności szkoły, poprzez przeniesienie szeregu ustaleń o mniej zasadniczym lub bardziej szczegółowym charakterze do statutu szkół. Bardziej zasadnicze zaś zmiany odnoszą się do zasad określających skład organów kolegialnych, uprawnień Ministra w sprawie wyboru rektora oraz do podziału kompetencji pomiędzy kolegialne i jednoosobowe organy szkoły.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#JanJanowski">Odnośnie do pierwszej z tych grup, w oparciu o przeważające a odmienne od projektu wyjściowego opinie, Komisje podzieliły pogląd co do konieczności zapewnienia w organach kolegialnych, jak i w ewentualnym kolegium elektorskim większości dla profesorów, docentów i doktorów habilitowanych jako tej grupy nauczycieli akademickich, która ze względu na najbardziej stabilne powiązanie ze szkołą i swoje wysokie kwalifikacje naukowe i dydaktyczne, jest w największym stopniu predysponowana do podejmowania decyzji co, do kierunków, rozwoju i działania szkoły. Zgodnie z przytoczoną motywacją projekt przedkłada propozycję, aby przedstawiciele tej grupy nauczycieli akademickich statutowo stanowili od 51 do 66% składu każdego organu kolegialnego szkoły; zaś aby dokładną ich liczebność w powyższych granicach, jak i liczebność przedstawicielstwa pozostałych nauczycieli akademickich, studentów i innych pracowników szkoły ustalał senat w ramach statutu. Ponadto ustawa proponuje zaliczyć do składu tych organów przedstawicielskich po jednym delegacie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i stronnictw politycznych z głosem stanowczym.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#JanJanowski">Analogicznie, zapewniając ustawowo tylko zasadę wybieralności wszystkich organów szkoły, projekt proponuje przekazać do kompetencji szkoły ustalanie ordynacji wyborczej, a w tym także sposób wyboru rektora, albo przez senat albo przez kolegium elektorów. W odniesieniu do wyboru rektora na wzór ustawy z 1958 r. czy ustaw z okresu międzywojennego, komisje wnioskują o przyznanie Ministrowi Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki prawa do zgłaszania w ciągu 14 dni sprzeciwu do dokonanego wyboru z tym, że można go wnieść tylko w przypadkach uzasadnionych i po porozumieniu z Prezydium Rady Głównej. W takim przypadku szkoła w ciągu następnych dwóch tygodni jest ustawowo zobowiązana do dokonania nowego wyboru bez możliwości ponownego kandydowania zakwestionowanego kandydata. Również w trybie ustalonym przez statut szkoły wybierani będą dziekani i równorzędni im dyrektorzy instytutów kierunkowych. Natomiast dyrektorów instytutów specjalistycznych, kierowników katedr, zakładów czy klinik powołuje rektor na wniosek kompetentnej rady po zasięgnięciu opinii senatu.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#JanJanowski">W zakresie uprawnień organów szkoły w odpowiednich artykułach ustawy zastosowano zasadę przyjętą do uprawnień Rady Głównej i Ministra. I tak senatowi jako najwyższemu organowi kolegialnemu szkoły zastrzeżono z mocą wiążącą dla wszystkich jej organów w szczególności uchwalanie statutu oraz regulaminu, planów i programów studiów, ustalanie ogólnych kierunków działalności szkoły i kontrolę nad tą działalnością, zatwierdzanie planów rzeczowo-finansowych i zakresu działalności gospodarczo-usługowej oraz przyjmowanie i zatwierdzanie rocznych sprawozdań rektora. Dla zapewnienia samorządności w zakresie podejmowania decyzji przyjęto, że tryb zawieszania względnie uchylania decyzji organów niższego stopnia szkoły należy do kompetencji organów stopnia wyższego. Przy czym takie zawieszenia lub uchylenia mogą nastąpić wyłącznie w przypadku sprzeczności tych decyzji z ustawą lub statutem, względnie gdy godzą one w dobre imię szkoły.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#JanJanowski">Tak samo pomyślany tryb odwoławczy przysługuje od decyzji kolegialnego organu stopnia niższego do kolegialnego organu stopnia wyższego i podobnie w odniesieniu do decyzji organów jednoosobowych. Z zasadą, że całe postępowanie odwoławcze kończy się w szkole, z wyjątkiem szczególnego przypadku sporu między senatem a rektorem, dla którego organem odwoławczym będzie Rada Główna.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#JanJanowski">Wysoki Sejmie! Zgodnie z postanowieniami zawartymi w projekcie ustawy, studia wyższe prowadzone będą nadal w ramach kierunków, których ustalanie łącznie z określaniem warunków uprawniających do nadawania tytułów zawodowych, projekt ustawy zastrzega dla Rady Głównej. Podstawowym systemem studiów pozostają nadal studia dzienne, obok których szkoły mogą prowadzić wszystkie dotychczasowe rodzaje studiów dla pracujących, studia podyplomowe oraz inne studia i kursy specjalne.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#JanJanowski">Sformułowania takie wychodzą naprzeciw licznym oczekiwaniom społecznym ukierunkowanym na stworzenie możliwości kształcenia nie tylko dla zdobycia zawodu, ale także dla pogłębienia wiedzy w celu zaspokajania własnych zainteresowań pozazawodowych i ambicji intelektualnych. Zgodnie z nadrzędnymi założeniami ustawa nie obejmuje żadnych przepisów szczegółowych. Dlatego też organizacja poszczególnych rodzajów studiów i świadczeń dla studentów pracujących nie mogą być narzucone w sytuacji samorządnych przedsiębiorstw państwowych w trybie niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#JanJanowski">W rezultacie komisje poza materiałem zawartym w treści niniejszej ustawy uchwaliły dezyderat do Prezesa Rady Ministrów w sprawie podjęcia działań na rzecz zawarcia porozumienia z samorządami pracowniczymi co do utrzymania tych świadczeń co najmniej na dotychczasowym poziomie i udzielania wszechstronnej pomocy swym pracownikom zgłaszającym uzasadnioną chęć zdobywania wyższego wykształcenia swoim wielkim wysiłkiem przy równoczesnej pracy zawodowej.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#JanJanowski">Natomiast ustawa, opierając się na negatywnej ocenie dotyczącej sformalizowania struktury zdobywania stopni naukowych w ramach studiów doktoranckich, likwiduje ten rodzaj studiów, co nie oznacza likwidacji możliwości ich odbywania systemem indywidualnym bądź w ramach stypendiów fundowanych przez macierzyste zakłady pracy bądź stypendiów państwowych dla szczególnie uzdolnionych absolwentów studiów wyższych.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#JanJanowski">W zakresie omawianego trzeciego działu ustawy, poświęconego sprawom studiów, największe wątpliwości budziły dwie kwestie, tzw. preferencje przy przyjmowaniu na studia oraz uprawnienia studentów do akcji protestacyjnych.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#JanJanowski">Odnośnie do pierwszej z tych spraw komisje proponują utrzymać kryteria przyjęte w wersji społecznej, ujmując je w art. 86 projektu, ust. 5, w sformułowaniu eliminującym pojęcie preferencji: „Właściwy minister, po zasięgnięciu opinii Rady Głównej oraz w porozumieniu z naczelnymi organami ogólnokrajowych organizacji młodzieżowych, może określić inne warunki, które obok wyników egzaminu uwzględniając losowe lub środowiskowe zróżnicowanie przygotowania kandydatów, mogą mieć wpływ na dopuszczenie do odbywania studiów, oraz — ust. 6 — nakładają na właściwych ministrów obowiązek organizowania bezpłatnych form przygotowania do egzaminów wstępnych dla kandydatów wymagających z przytoczonych względów takiej pomocy, a więc głównie dla młodzieży kończącej szkoły średnie w gminach lub w małych miasteczkach, bez względu na pochodzenie społeczne. Natomiast zwolnienie od egzaminów wstępnych ustawa ogranicza jedynie do finalistów olimpiad stopnia centralnego, z wyjątkiem zwolnień od sprawdzianu uzdolnień kierunkowych.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#JanJanowski">Przechodząc z kolei do omówienia przepisów odnoszących się do praw i obowiązków studenta, pragnę stwierdzić, że przedłożony obywatelom posłom projekt ustawy podtrzymuje w tym względzie propozycje społeczne zapewniając między innymi wszystkim studentom, podobnie zresztą jak i pracownikom, wolność swobodnego wyrażania poglądów, swobodny dostęp do piśmiennictwa i obieg informacji naukowej, własną samorządność studencką, współdecydowanie i współodpowiedzialność za działalność szkoły, prawo do zrzeszania się w kołach naukowych, organizacjach politycznych, społecznych i studenckich, przy nieograniczonej liczbie tych organizacji oraz ich prawie do występowania z wnioskami i postulatami do senatu i rektora we wszystkich sprawach dotyczących studentów bądź funkcjonowania szkoły.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#JanJanowski">Organem wyrażającym zgodę i rejestrującym organizacje i stowarzyszenia o zasięgu ogólnopolskim względnie lokalnym pozostaje Minister Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, zaś odnośnie do działających w ramach szkoły jej rektor. Rozwiązanie tych organizacji według projektu statutu możliwe będzie wyłącznie na podstawie orzeczenia kompetentnego sądu wojewódzkiego, stwierdzającego działalność sprzeczną z prawem. Projekt ustawy przyznaje też studentom prawo do organizowania zgromadzeń i manifestacji na terenie szkoły, przy wymogu powiadomienia o takim zamiarze rektora co najmniej na 24 godziny wcześniej; rektorowi lub jego przedstawicielowi przysługuje prawo udziału i możliwości rozwiązania zgromadzenia lub manifestacji, gdyby ich przebieg naruszał postanowienia Konstytucji lub innych ustaw. Inne zaś, szczegółowe przepisy w tym względzie zostały również odesłane do statutu.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#JanJanowski">Natomiast komisje nie znalazły podstaw dla uwzględnienia w ustawie poprzednio postulowanego prawa samorządu lub organizacji studenckich do akcji protestacyjnych. Uprawnienie takie budziło zresztą od początku najwięcej sprzeciwów, wyrażanych także w trakcie licznych wizytacji poselskich i konsultacji odbywanych również i poza środowiskami akademickimi już w okresie prac legislacyjnych.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#JanJanowski">Uprawnienie do strajku jest bowiem przywilejem załóg pracowniczych i jako takie także w odniesieniu do pracowników szkół wyższych zostanie oddzielnie ujęte we wspólnej dla wszystkich ludzi pracy ustawie o związkach zawodowych. A przecież studenci w całej społeczności akademickiej stanowią odrębną grupę, nie należącą do zbiorowości pracowniczej, a korzystającą z przywileju zdobywania bezpłatnie wiedzy kosztem części wypracowywanego wspólnie dochodu narodowego.</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#JanJanowski">Z tych właśnie to powodów w żadnym ustawodawstwie innych krajów, ani na Wschodzie ani na Zachodzie, studenci nie maję zapisanego takiego prawa. Odrzucając więc z przytoczonych przyczyn zapis o prawie do akcji protestacyjnej, a chcąc studentom zapewnić ustawowy tryb załatwiania ich spraw spornych na terenie szkoły, komisje wniosły do projektu nowy art. 103 następującej treści: „W razie powstania w szkole sporu zbiorowego właściwe organy szkoły oraz samorządu studenckiego lub organizacji studenckich działających w szkole zobowiązane są niezwłocznie podjąć rokowania w celu jego rozstrzygnięcia. Rozstrzygnięcie sporu w drodze rokowań winno nastąpić w terminie 14 dni. Po upływie tego terminu spór rozstrzyga ostatecznie senat, albo Rada Główna”.</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#JanJanowski">Obywatele Posłowie! Najobszerniejszy w rozpatrywanym projekcie ustawy jest dział IV, obejmujący całokształt spraw pracowniczych i zawierający postanowienia w znacznej części inkorporowane z ustawy „Karta Nauczyciela”. Także w odniesieniu do tego działu komisje podtrzymały koncepcję i układ projektu wyjściowego, a więc odpowiadające propozycjom samych społeczności akademickich. Uznano za w pełni uzasadnione utrzymanie określenia nauczyciel akademicki dla wyodrębnienia tej grupy pracowników, która realizuje podstawowe zadania szkoły wyższej, w tym w szczególności wspólnie zadania dydaktyczne, wychowawcze i naukowe, z tym, że w ramach tej grupy ustawa wydziela nie dwie, jak dotąd, a trzy grupy pracowników: naukowo-dydaktycznych, dydaktycznych i także naukowych. W stosunku do nich ustawa podtrzymuje na ogół dotychczasowe kryteria i wymogi odnośnie do zatrudnienia, przyjmując jako zasadę nawiązywanie stosunku o pracę drogą mianowania, zaś umowie o pracę przyznając tylko rolę uzupełniającą. W sprawach pracowniczych w szerokim zakresie zastosowano wymóg porozumień z Radą Główną i ze związkami zawodowymi zarówno przy podejmowaniu decyzji, jak i przy bardziej szczegółowym normowaniu elementów stosunku pracy.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#JanJanowski">Z uwagi na duże rozbieżności poglądów, szczególnie wiele uwagi poświęcili posłowie sprawie mianowań na stanowiska asystentów i adiunktów. W konkluzji zwyciężył pogląd za mianowaniem na czas określony, co oznacza utrzymanie dla asystentów i wprowadzenie dla adiunktów ustawowego wymogu posiadania stopnia naukowego doktora dla dalszego powyżej 8 lat zatrudnienia asystenta, względnie wymogu uzyskania stopnia naukowego doktora habilitowanego dla dalszego powyżej lat 9 zatrudnienia adiunkta. Biorąc jednak pod uwagę praktykę kilkunastu minionych lat, w ustawie ujęto jako w pełni równoważną dla adiunkta drogę stabilizacji, przez przewód kwalifikacyjny, polegający na uznaniu uchwałą senatu za znaczący jego dorobek naukowy i dydaktyczny, uzyskany w okresie po otrzymaniu stopnia naukowego doktora oraz oceniony przez recenzentów spoza szkoły i Rady Wydziału. Spełnienie tylko jednego z przytoczonych i w pełni równoważnych wymogów ustawowych, stanowi podstawę do mianowania adiunkta na czas nieokreślony, natomiast mianowanie na stałe przewiduje się dla profesorów i docentów.</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#JanJanowski">Omówione wymogi co do przedłużenia zatrudnienia asystentów i adiunktów, przeciwko którym tak silnie protestowała część zainteresowanych młodszych nauczycieli akademickich i co do których nie było także zgodności pomiędzy oboma związkami zawodowymi, Komisje uchwaliły w trosce o zabezpieczenie ciągłości rozwoju naukowego młodej kadry, pragnąc w przypadku braku niezbędnego rozwoju nauczyciela stworzyć równocześnie władzom szkoły ustawowe możliwości tak niezbędnej w nauce wymiany kadr naukowo-dydaktycznych.</u>
<u xml:id="u-20.48" who="#JanJanowski">Z tych samych względów wprowadzono do ustawy system ocen okresowych nauczycieli akademickich, ograniczając go wyłącznie do działalności dydaktycznej i naukowej oraz w ramach proponowanej w druku nr 183 autopoprawki obu komisji przekazanie do kompetencji nie Rady Ministrów, a Ministra w porozumieniu z Radą Główną delegacji do określania zasad i trybu dokonywania takich ocen.</u>
<u xml:id="u-20.49" who="#JanJanowski">Oddzielnego potraktowania wymaga sprawa postulatów o włączenie do grupy nauczycieli akademickich także rzeczników patentowych, niedyplomowanych pracowników służb bibliotecznych oraz dokumentalistów informacji naukowej, o ile posiadają oni wyższe wykształcenie. Wywołała ona bowiem krańcowo zróżnicowane stanowiska. Argumentacją za takim właśnie rozwiązaniem było zarówno uczestniczenie tych pracowników, choć w ograniczonym zakresie w procesie nauczania, jak i twórcze ich współuczestniczenie w naukowej działalności szkoły. Przeciwko uwzględnieniu tych żądań przemawiał przede wszystkim fakt regulowania spraw pracowniczych wymienionych grup, w oddzielnych ustawach bądź przepisach prawa, obejmujących ogół tych pracowników niezależnie od miejsca ich zatrudnienia. Nadanie więc tylko ich części z tytułu zatrudnienia w szkole wyższej statusu nauczyciela akademickiego i przyznanie łączących się z tym uprawnień, choć takie właśnie rozstrzygnięcie podjęto odnośnie do bibliotekarzy szkolnych zatrudnionych w oświacie, wprowadzałoby kolejny wyłom w ogólnej polityce zatrudnieniowo-płacowej państwa. Z tych powodów, mimo bardzo żarliwej argumentacji zwolenników postulowanego zapisu szczegółowego, większość posłów obu komisji opowiedziała się przeciwko włączeniu tego zapisu do projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.50" who="#JanJanowski">Ustawa określa sporny dotąd czas zatrudnienia w odniesieniu do wszystkich grup, odpowiadających specyfice szkoły wyższej; odsyła natomiast takie same ustalenie dla innych grup, jednolitych dla całej sfery nauki, do innych ustaw bądź dając w tym względzie delegację Radzie Ministrów, w trybie jak w poprzednich przypadkach. Jedynie w odniesieniu do pracowników naukowo-dydaktycznych zgodnie z potrzebami, w nawiązaniu do ukształtowanej tradycji przyjęto odmienne rozwiązanie. Ustalono, że czas pracy określa zakres całokształtu obowiązków, a ich rozkład wyznacza kierownik danej jednostki organizacyjnej szkoły.</u>
<u xml:id="u-20.51" who="#JanJanowski">Zgodnie ze stanowiskiem przeważającej części nauczycieli akademickich, rozumiejących sytuację ekonomiczną kraju i ograniczone przez to możliwości władz, posłowie nie uwzględnili poprzednich zapisów zwiększających urlop nauczyciela akademickiego do 8 tygodni czy zmniejszających pensum dydaktyczne i pozostawili je w dotychczasowych wymiarach. W ustawie zapisano w tym względzie delegację dla Rady Ministrów, aby w porozumieniu ze zw. zawodowymi ustaliła zakres i zasady skracania czasu pracy oraz rodzajów prac zaliczanych do zajęć dydaktycznych.</u>
<u xml:id="u-20.52" who="#JanJanowski">Od początku prac legislacyjnych nad ustawą o szkolnictwie wyższym uwidocznił się kolejny punkt kontrowersyjny, jakim przy wielu prawach i zawodowych przywilejach był brak przepisu umożliwiającego zwolnienie nauczyciela akademickiego po prostu za złe wykonywanie swych obowiązków, objawiające się brakiem rozwoju naukowego i niewłaściwym poziomem pracy dydaktycznej. Kierując się analogicznym zapisem, jak w niedawno przez Wysoki Sejm uchwalonej ustawie Karta Nauczyciela, komisje do art. 169 w ust. 1 projektu wprowadziły dwa dalsze punkty 7 i 8, z których pierwszy odnosi się do wszystkich nauczycieli poza profesorem i jest dokładnie wzięty z Karty Nauczyciela.</u>
<u xml:id="u-20.53" who="#JanJanowski">Pragnąc jednak ograniczyć i tak rozbudowaną ilość ocen okresowych, oraz pragnąc aby nie różnicować tego kryterium w odniesieniu do profesorów odmiennie i innych nauczycieli odmiennie, komisje upoważniły mnie do wniesienia w tym punkcie autopoprawki, polegającej na anulowaniu punktu 7 i 8 w dotychczasowym brzmieniu, a wpisaniu w to miejsce jednego punktu 7 w brzmieniu przedłożonym w druku 183 A.</u>
<u xml:id="u-20.54" who="#JanJanowski">W odniesieniu do innych pracowników szkoły, w stosunku do projektu wyjściowego komisje podzieliły jedynie postulat Naczelnej Organizacji Technicznej, aby dla określania stanowisk nie używać określeń jednobrzmiących, z tytułami zawodowymi inżyniera lub technika. Wobec czego z art. 208 projektu wyjściowego skreśliły wykaz tych stanowisk pracowników inżynieryjno-technicznych, odsyłając do ustalenia przez Radę Ministrów przy podobnych, jak poprzednio uwarunkowaniach.</u>
<u xml:id="u-20.55" who="#JanJanowski">Wysoki Sejmie! Przyjmując uchwaloną w grudniu ub. roku przez Sejm ustawę Karta Nauczyciela jako odniesienie, przeniesiono do niniejszej ustawy te wszystkie zapisy, które miały tu pełne podstawy do zastosowania. Zachowując więc uprawnienia do odznaczeń za wyróżniającą się pracę dydaktyczną, odprawy w wysokości 3-miesięcznego uposażenia przy przechodzeniu na emeryturę, dodatkową powierzchnię mieszkalną, zniżki kolejowe, czy też uprawnienia do obniżenia wymiaru pensum dydaktycznego po osiągnięciu określonej granicy wieku, w nawiązaniu do postanowień Karty Nauczyciela pracownicy szkół wyższych uzyskują prawo do nagród jubileuszowych za wieloletnią pracę, nagrody rocznej w wysokości miesięcznego uposażenia, dodatku za wysługę lat nie przekraczającego 20% wynagrodzenia, przedłużenia do lat 2 okresu czasowej niezdolności do pracy, uprawnień twórców w zakresie ochrony praw autorskich, możliwość w uzasadnionych przypadkach rocznego zwolnienia profesorów i docentów raz na 7 lat z zajęć dydaktycznych dla celów naukowych, możliwość na własne żądanie wcześniejszego o 5 lat przechodzenia na emeryturę po przepracowaniu w szkole określonej liczby lat, czy też do określonych zasiłków na zagospodarowanie przy pierwszym zatrudnieniu, oraz przy przenoszeniu za własną zgodą do szkoły w innej miejscowości. Przeniesiono do ustawy również przepis ustalający wysokość wynagrodzenia na stanowiskach porównywalnych jako równego wynagrodzeniu nauczycieli, zaś na stanowiskach profesora i docenta odpowiednio wyższego stosownie do kwalifikacji naukowych. Ze względów społecznych i ekonomicznych zrezygnowano z odmiennych zapisów proponowanych w odniesieniu do zaopatrzenia emerytalnego nauczycieli akademickich, przyjmując zapisy o powszechnym zaopatrzeniu, przy czym do podstawy zaliczone zostają dodatki i nagrody, jednakże z zastrzeżeniem, że emerytura z dodatkami nie może być wyższa od podstawy jej wymiaru.</u>
<u xml:id="u-20.56" who="#JanJanowski">Wprowadzono przepis, według którego renty i emerytury podlegają przeliczeniu wraz ze wzrostem wynagrodzenia czynnych nauczycieli akademickich, jak również w trosce o najbardziej zasłużonych starszych wiekiem nauczycieli ustawa przewiduje, że przepisy te znajdą zastosowanie także do tych, którzy przeszli na emeryturę przed wejściem w życie rozpatrywanej ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.57" who="#JanJanowski">Scalenie w jednym akcie prawnym przepisów dotyczących podstawowych dla stosunku pracy zagadnień pozwoliło w znacznym stopniu usunąć dotychczasowe poważne zróżnicowanie pozycji i zadań różnych grup pracowników szkół wyższych oraz w pełniejszym zakresie zharmonizować te przepisy z zakresem działania szkoły wyższej, kompetencjami wszystkich jej organów oraz prawnymi wymogami procesu badawczego i kształcenia. Poszerzając zaś zakres tradycyjnych uprawnień nauczycieli akademickich można było równolegle wprowadzić do projektu ustawy postanowienia zwiększające kryteria oceny i doboru kadr, stwarzając niezbędny stan równowagi pomiędzy zakresem ich praw i obowiązków.</u>
<u xml:id="u-20.58" who="#JanJanowski">Obywatele Posłowie! Przedłożony projekt ustawy o szkolnictwie wyższym normuje całość spraw związanych z tworzeniem tych szkół, ich pozycją prawną w państwowym systemie jednostek organizacyjnych, ich strukturę organizacyjną wraz z podporządkowanym idei samorządności systemem zarządzania. Takie całościowe ujęcie prawnej problematyki szkolnictwa wyższego ma służyć zarówno porządkowaniu naszego ustawodawstwa, jak też stwarzać przesłanki prawidłowego działania całego systemu szkolnictwa wyższego oraz stanowiących elementarny składnik tego systemu autonomicznych i samorządnych szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-20.59" who="#JanJanowski">Oczywiście, przedłożony projekt ustawy nie rozwiązuje wszystkiego, trudno bowiem w tym momencie dać jednoznacznie pozytywną ocenę przyjętych w niej poszczególnych rozwiązań. Jest to jednak z pewnością pewien znaczący krok naprzód w tej dziedzinie, pewien punkt wyjścia, który dopiero będzie weryfikowało samo życie.</u>
<u xml:id="u-20.60" who="#JanJanowski">Uchwalana dziś ustawa ma swój wydźwięk społeczno-polityczny. Powinna bowiem ona służyć także do przekonywania wszystkich obywateli, że mimo stanu wojennego w intencji władz, wyrażających się także w podstawach tej ustawy, leży niezwykle trudny, wielki wysiłek i wola reformowania naszego państwa krok po kroku w drodze cierpliwej i wytrwałej pracy organicznej. Niech zatem wolno mi będzie wyrazić wiarę, że taki właśnie pogląd będzie zaaprobowany przez większość obywateli, w tym również przez szerokie środowiska inteligenckie, ciągle jeszcze nasycone resentymentami, ogarnięte niepokojem i troską o losy kraju. Tym wszystkim obywatelom trzeba dziś mówić, że Polska ich potrzebuje i liczy na ich pracę twórczą i aktywną. Ze ze swojej strony państwo chce dać polskiej inteligencji to na co ona zasługuje, a mianowicie — zaufanie i postępowy system prawny, czyli ten status społeczny, jaki w naszej rzeczywistości musi się stać nieprzemijającym faktem, jaki jest niezbędny polskiej inteligencji dla wypełniania jej narodowych powinności. Takie jest tło i taka jest intencja niniejszego projektu ustawy, który dziś w imieniu sejmowych Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych miałem zaszczyt przedstawić.</u>
<u xml:id="u-20.61" who="#JanJanowski">Równocześnie proszę, aby Wysoka Izba zechciała przyjąć sprostowanie zawarte w druku 183A dot. dwóch opuszczeń w projekcie ustawy (druk nr 183), powstałych w trakcie sporządzania druku, a mianowicie: w art. 39 wymieniającym przedstawicieli uczestniczących w senacie z głosem doradczym opuszczony został pkt. 4, który brzmi: „Po jednym przedstawicielu związków zawodowych działających na terenie szkoły” oraz w art. 151 pkt., który miał przedtem nr 4, a obecnie powinien się znaleźć jako 3a. Jest to punkt, który był w poprzedniej Karcie Praw i Obowiązków Nauczyciela, jak również jest zapisany w aktualnej Karcie Nauczyciela. Mówi on co następuje: „Pracownik naukowo-dydaktyczny ma prawo do urlopu dla poratowania zdrowia w wymiarze nie przekraczającym jednego roku. Zasady, tryb i organy właściwe do udzielania tego urlopu określa Rada Ministrów w drodze rozporządzenia wydanego po zasięgnięciu opinii Rady Głównej oraz w porozumieniu ze związkami zawodowymi”. Obydwa te opuszczone w pracach techniczno-administracyjnych punkty były uchwalone przez podkomisje i komisje toteż uprzejmie proszę o naniesienie tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-20.62" who="#JanJanowski">Po tym zgłoszonym sprostowaniu w imieniu sejmowych Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych wnoszę, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył ustawę o szkolnictwie wyższym (druki sejmowe nr 183 i 183A). Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-20.63" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejWerblan">Dziękuję Obywatelowi Posłowi.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejWerblan">Zarządzam obecnie 30-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min. 20 do godz. 20)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PiotrStefański">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PiotrStefański">Otwieram łączną dyskusję nad informacją Rządu oraz przedstawionymi przez komisje sejmowe projektami ustaw.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Władysław Jonkisz.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WładysławJonkisz">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W kolejną rocznicę historycznego wydarzenia, cenionego przez Polaków jako symbol narodowego porozumienia i politycznej mądrości, mamy przedyskutować i uchwalić projekty doniosłych ustaw, mogących stać się źródłem nowych, życiodajnych impulsów dla kultury i nauki naszego socjalistycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WładysławJonkisz">Przywołujemy dzisiaj wspomnienie Konstytucji Majowej, która dla działaczy obozu postępu stała się ostatnią dramatyczną próbą wyrwania ojczyzny z otchłani powszechnej anarchii i obskurantyzmu, panowania liberum veto, magnackiej zdrady i gospodarczego zacofania, próbą zreformowania i wzmocnienia państwa, które chronić miało niepodległy byt naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#WładysławJonkisz">Postęp w kulturze, nauce i życiu społecznym naszego narodu dokonywał się zawsze na drodze przezwyciężania grupowych egoizmów klas posiadających, znaczył się dziełami stanowiącymi chlubne świadectwo intelektualnej odwagi i moralnej uczciwości twórców stawiających na najwyższym piedestale dobro Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#WładysławJonkisz">Obywatele Posłowie! W imieniu Klubu Poselskiego PZPR pragnę zapewnić Wysoką Izbę, że przedstawione Sejmowi projekty ustaw o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki, a także o szkolnictwie wyższym, przestudiowaliśmy z należną uwagą i traktujemy je jako kolejny krok na drodze konsekwentnej realizacji polityki partii przedstawionej w dokumentach IX Zjazdu oraz projekcie deklaracji „O co walczymy, dokąd zmierzamy”.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#WładysławJonkisz">Chodzi nam wszystkim o to, aby wprowadzenie w życie przedstawionych dzisiaj Wysokiej Izbie projektów ustaw stało się skutecznym środkiem przywrócenia pełnej wiarygodności państwowej polityki kulturalnej oraz pełnego włączenia się polskiej inteligencji w dzieło wyrażania rzeczywistych interesów ludu pracującego i polskiej racji stanu.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#WładysławJonkisz">Postępowa rola polskiej inteligencji w trudnych dziejach naszego narodu zobowiązuje twórców kultury do zaangażowanego udziału w realizacji podjętego przez nas dzieła odrodzenia narodowego. Głosując nad ustawą, umacniającą autorytet, rangę i możliwości praktycznego działania urzędu Ministra Kultury i Sztuki, oraz powołując narodowe przedstawicielstwo polskiego świata kultury, o szerokich merytorycznych kompetencjach, wsparte Funduszem Rozwoju Kultury, który będzie mógł skutecznie rozszerzyć front naszych kulturalnych poczynań, tworzymy przesłanki porozumienia i zachęty dla szerokiego udziału twórców w odbudowie gmachu polskiej kultury i przyjęcia zasad polityki kulturalnej, odpowiadających możliwie najpełniej społecznym oczekiwaniom.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#WładysławJonkisz">Polityka kulturalna w założeniu ustaw, nad którymi prowadzimy debatę, ma być rezultatem współdziałania trzech czynników reprezentujących władze państwowe, związki twórcze i organizacje społeczno-kulturalne. Ten swoisty triumwirat mecenasa, twórcy i konsumenta ma stworzyć model, w którym udałoby się pogodzić nie zawsze zbieżne interesy. Powołanie Narodowej Rady Kultury to dowód zrozumienia wagi opinii społecznej, uwzględnienia jej głosu w sprawach istotnych dla dalszego rozwoju kultury narodowej. Rada obok działań opiniujących będzie mogła pełnić również funkcje inspiratorskie i inicjujące.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#WładysławJonkisz">Jest rzeczą znamienną, że w okresie rozwiązywania wielu trudnych problemów społeczno-gospodarczych naszej codzienności, tyle troskliwej uwagi poświęcamy sprawom również kultury i sztuki. Nie jest to gest obliczony na popularność, na zdobycie taniego poklasku. Nasze zainteresowanie rozwojem kultury wynika z głębokiego przeświadczenia o wadze wartości duchowych w życiu społeczeństwa polskiego, o konieczności stworzenia sprzyjających warunków dla ochrony dziedzictwa przeszłości i twórczej ekspresji naszego pokolenia w skomplikowanej i trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej kraju.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#WładysławJonkisz">Wyrażam przekonanie o niezbędności opracowania programu rozwoju kultury narodowej na najbliższe pięciolecie i podjęcia prac legislacyjnych nad projektem ustawy o upowszechnianiu kultury oraz nad nowelizacją ustawy o ochronie dóbr kultury i o muzeach. Potrzebne są dalsze aktywne działania Rządu na rzecz poprawy sytuacji polskiej książki oraz umożliwienia dzieciom i młodzieży szerszego uczestnictwa w kulturze narodowej, a także działania na rzecz rozwoju kultury ojczystego języka.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#WładysławJonkisz">Kultura w swej wielorakości stanowi integralny składnik życia narodu. Tworzy się na różnych poziomach organizacji życia społecznego i państwowego, wzbogacana przez kolejne pokolenia formuje duchowe oblicze narodu, określa jego tożsamość. Ten fakt w sposób jednoznaczny definiuje nasz stosunek do tradycji kulturalnej, bez znajomości której nie sposób zrozumieć złożonej natury naszej psychiki narodowej.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#WładysławJonkisz">Siła kultury tkwi w jej różnorodności, w zróżnicowanym pojmowaniu obrazu świata i nieograniczonych możliwościach jego interpretacji. Nigdy jednak wszystkie składniki dorobku kulturowego narodu nie oddziaływają na współczesność z jednakową siłą. Zawsze jest to kwestia selekcji i wyboru wartości współbrzmiących z duchem nowych czasów. Dla socjalistycznego państwa nie jest rzeczą obojętną, które z wartości są przedmiotem wyboru, które harmonizują z przyjętymi celami, wynikającymi z natury naszego ustroju. Preferencja nie oznacza jednak wyłączności. Świadomi wielowątkowej tradycji naszej kultury uznajemy jej obecność w życiu narodu w całej swej złożoności. W odwoływaniu się do wzorców przeszłości i związanych z tym wartości, państwo stosuje zasady tolerancji i preferencji. Klasowy punkt widzenia obliguje do określonych wyborów, ale wyborów rozumnych, wynikających ze złożoności materii, jaką jest kultura.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#WładysławJonkisz">Popularyzując dziedzictwo kultury narodowej należy w większym stopniu wydobywać ten nurt dorobku twórczego, który służy rozwojowi umiejętności konstruktywnej pokojowej pracy, buduje wysoką kulturę umysłową, społeczną i państwową, służy kształtowaniu etosu pracy. Konsekwentna realizacja tak określonego celu związana jest z głębokim przeorientowaniem wszystkich form pracy w dziedzinie kultury, powrotem polityki kulturalnej do jej klasowo ukierunkowanego programu, do idei sprawiedliwości społecznej, zniesieniem istniejących dysproporcji w zaspokajaniu potrzeb kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#WładysławJonkisz">Urzeczywistnienie takiego programu polityki kulturalnej wymaga przezwyciężenia lansowanych w ubiegłym roku koncepcji w dziedzinie życia gospodarczego i polityki socjalnej, które w efekcie spychały sprawy kultury na daleki plan i zmniejszały rolę kultury narodowej, jak i przezwyciężenia tych populistycznych haseł, które w istocie rzeczy prowadziły do degradacji kulturalnej 'środowisk robotniczych i wiejskich.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#WładysławJonkisz">Wyraźniejszą niż dotąd społeczną obecność zapewnić należy zarazem takim współcześnie powstającym dziełom sztuki, które współtworzą socjalistyczną świadomość społeczeństwa, krytycznie i głęboko podejmują problematykę historyczną i współczesną przez pryzmat ideałów socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#WładysławJonkisz">Konieczna jest otwartość na nowe oryginalne propozycje artystyczne i w tej jednak sferze niezbędna jest polityka wyboru wspierająca to, co odkrywcze poznawczo, wartościowe dla rozwoju intelektualnego, dla budowy ideowych i moralnych postaw społecznych.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#WładysławJonkisz">Ważką rolę w kształtowaniu naszego życia kulturalnego odegrać powinna lepsza popularyzacja najwybitniejszych osiągnięć kulturalnych bratnich krajów socjalistycznych, zwłaszcza kultury radzieckiej, pełniejsze udostępnienie szerokim kręgom społecznym tkwiących w niej wybitnych wartości ideowych i moralnych. Wymiana kulturalna z krajami socjalistycznymi ma do spełnienia funkcje ideowe o doniosłym znaczeniu, powinna wydatniej umacniać socjalistyczny charakter współczesnej kultury polskiej, socjalistyczną świadomość społeczeństwa polskiego, odpowiadających możliwie najpełniej społecznym oczekiwaniom.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#WładysławJonkisz">Problemem ogromnej wagi dla polityki kulturalnej socjalistycznego państwa jest konieczność przechodzenia do czynnych form uczestnictwa w kulturze, rozwijających twórcze ambicje środowisk robotniczych i wiejskich, wykorzystujących i wzbogacających nieustannie regionalne i środowiskowe tradycje społeczno-kulturalne.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#WładysławJonkisz">Opowiadamy się za energicznym działaniem na rzecz wdrażania w życie partnerskiego zintegrowanego modelu kultury, zakładającego organizacyjny i finansowy udział wszystkich zainteresowanych tą sprawą organizacji społecznych, instytucji pracujących na rzecz przemysłu i rolnictwa, spółdzielczości i zakładów pracy.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#WładysławJonkisz">Uznając za zgodne z postulatami środowisk robotniczych i chłopskich utworzenie Funduszu Rozwoju Kultury, pragniemy przypomnieć z tej trybuny, iż dotychczasowe doświadczenia dotyczące tworzenia funduszów na zasadzie pełnej dobrowolności, bez wsparcia ich obligatoryjnymi odpisami z socjalnych funduszów zakładowych i zysków przedsiębiorstw, nie napawają optymizmem.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#WładysławJonkisz">Dla dokonania pozytywnego przełomu w sytuacji kultury niezbędne jest przeto stworzenie od zaraz wspólnego frontu działania, w którym obok administracji i społecznych — działaczy znajdą się środowiska i związki twórcze, organizacje partyjne, młodzieżowe, ruch kobiecy, aktyw robotniczy zakładów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#WładysławJonkisz">Jeśli model ten czynnie i świadomie kształtowanej kultury narodowej zostanie dzięki naszym legislacyjnym wysiłkom zaakceptowany przez społeczeństwo, jeśli dyskutowane dziś ustawy zweryfikują się w działaniu, będzie to najlepsza odpowiedź dla tych wszystkich, którzy usiłowali zaszczepić Polakom niewiarę w ich własne siły.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#WładysławJonkisz">Wysoka Izbo! Obywatele Posłowie! W wyprowadzaniu kraju z kryzysu, urzeczywistnianiu programu społeczno-gospodarczego rozwoju kraju, umożliwieniu spełnienia aspiracji społecznych narodu istotne zadania stoją przed szkolnictwem wyższym. Projekt ustawy przedstawiony dzisiaj Wysokiej Izbie w zasadniczym zarysie odpowiada treściom i intencjom zawartym w uchwale IX Nadzwyczajnego Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#WładysławJonkisz">IX Zjazd Partii opowiedział się za głębokimi przemianami w szkolnictwie wyższym, za taką ich funkcją społeczną w życiu i pracy narodu, która pozwoli na sprostanie wymogom czasu. Chodzi o taki rozwój nauki i szkolnictwa wyższego, który pomoże w wyprowadzeniu kraju z kryzysu gospodarczego i społecznego oraz da możliwość postępu odpowiadającego miejscu Polski w Europie i świecie. Chodzi o wykształcenie takiej inteligencji, która świadoma walorów społecznych i humanistycznych socjalistycznego państwa będzie twórcą postępu społecznego, organizacyjnego i technicznego.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#WładysławJonkisz">Zjazd naszej partii był świadom tego, że urzeczywistnienie tych celów wiąże się z rozwojem autonomii i samorządności uczelni, z pełną swobodą wyrażania opinii i ocen naukowych. Udzielił zatem poparcia takim zmianom w organizacji szkolnictwa wyższego, które sprzyjać będą tym procesom i wskazał na konieczność powiązania samorządności akademickiej ze wzrostem odpowiedzialności całej społeczności uczonych za jakość i społeczną przydatność pracy naukowej, dydaktycznej i wychowawczej, za klimat moralny i polityczny panujący w uczelniach.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#WładysławJonkisz">Projekt ustawy zwiększa znacznie wpływ społeczności akademickiej na kształtowanie polityki szkolnictwa wyższego. Jest to spełnienie wielokrotnie formułowanych postulatów środowiska akademickiego. Jest to przede wszystkim szansa należytego wykorzystania potencjału myśli, idei, patriotycznych uczuć i organizacyjnych umiejętności środowiska. Zwiększenie bowiem wpływu środowiska naukowego na system zarządzania szkolnictwem wyższym jest wyrazem słusznego dążenia do realizacji zasady demokratyzacji życia społecznego, nieodłącznie związanego z odpowiedzialnością za wyniki pracy.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#WładysławJonkisz">Projekt ustawy w obecnym brzmieniu uwzględnia równocześnie to, co należy do powinności socjalistycznego państwa. Troskę o priorytet interesów ogólnospołecznych, o pełne wykorzystanie wartości, jakie stwarza nauka i kształcenie socjalistycznej inteligencji, co w swoim wystąpieniu z taką mocą podkreślał w imieniu Rządu wicepremier Mieczysław Rakowski.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#WładysławJonkisz">Państwowe szkoły wyższe działają i rozwijają się dzięki wysiłkowi całego społeczeństwa, klasy robotniczej, chłopów, inteligencji. Klasa robotnicza oraz inne grupy społeczno-zawodowe, które tworzą materialne podstawy naszego bytu, tworzą też dochód narodowy, z którego zasilana jest sfera nauki i szkolnictwa wyższego. Mają więc pełne prawo uczestniczyć w kształtowaniu koncepcji pracy szkolnictwa wyższego i nauki i oczekiwać, że wyniki pracy szkół wyższych będą coraz lepiej służyć ich celom i interesom.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#WładysławJonkisz">Socjalistyczne państwo realizuje zbiorowe cele tych klas i warstw również w obszarze szkolnictwa wyższego. Ma ono obowiązek rozliczać się przed całym narodem z działalności w tej ważnej dziedzinie życia społecznego. Dlatego też musi ponosić wraz z całym środowiskiem odpowiedzialność za jej efekty.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#WładysławJonkisz">Wysoka Izbo! Ustawodawca, który kształtuje normy prawne służące rozwojowi określonej dziedziny życia społecznego, powinien kierować się zawsze intencją otwarcia drogi postępowi, sprzyjania nowoczesności. Zasada ta obowiązuje nas szczególnie, gdy chodzi o dziedzinę tak wrażliwą i tak ważną, jak szkolnictwo wyższe. Dla nas, których prawdziwą intencją jest budowa ustroju sprawiedliwości społecznej oznacza to ukształtowanie takiej szkoły wyższej, która rozwijać będzie społeczną koncepcję socjalizmu i przygotuje kadry inteligencji umiejące sprostać zadaniom rozwiązywania powstających sprzeczności i urzeczywistniania idei socjalistycznych. Z tym wiążą się nasze oczekiwania w stosunku do społeczności akademickiej. Normy prawne są tylko warunkiem stwarzającym możliwość postępowych przemian. Wykorzystanie tych ram prawnych należeć będzie do polskich uczonych. Nauka i szkolnictwo wyższe pełnią służebną rolę wobec narodu i socjalistycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#WładysławJonkisz">Państwo nasze potrzebuje dziś uczciwej i efektywnej pracy. Oczekujemy, że kult takiej pracy, wynikający z patriotyzmu, z poczucia społecznej odpowiedzialności, będzie podstawową treścią działalności wychowawczej uczelni. Oczekujemy, że będzie to także podstawowe kryterium doboru kształcenia i systemu ocen ludzi nauki. Pragniemy, aby ta część inteligencji twórczej, która samorządnie kierować będzie procesami kształcenia i wychowania w polskich uczelniach swoim działaniem wyeliminowała istniejące podziały przynoszące szkodę rozwojowi nauki i środowisku uczonych.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#WładysławJonkisz">Społeczeństwo oczekuje efektywnego wsparcia gospodarki przez środowisko akademickie. W najbliższym czasie oznaczać to powinno przystosowanie działalności badawczej do zadań wynikających z aktualnej sytuacji gospodarczej i realiów reformowanej gospodarki. W dalszej perspektywie oznaczać to będzie powiązanie nauki z gospodarką trwałymi więzami zapewniającymi wzajemne pobudzanie i inicjowanie rozwoju. W systemie tym szkoły wyższe swoje miejsce uzasadniać będą nie tylko tworzoną myślą naukową i techniczną, ale jakością wysoko wykwalifikowanej kadry inteligencji.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#WładysławJonkisz">Wysoka Izbo! Prace nad projektem ustawy o szkolnictwie wyższym trwały wiele miesięcy. Nie był to proces łatwy. Charakteryzowały go i wpływały na niego przejawy ostrej walki politycznej, która drążyła całe nasze życie społeczne. Klub Poselski PZPR, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, prezentował w toku tych prac konsekwentne i jednoznaczne stanowisko, opowiadając się za służebną rolą szkół wyższych wobec interesów narodu, jego podstawowych klas i warstw oraz socjalistycznego państwa; za rozwojem samorządności i autonomii szkół wyższych; za wysoką rangą środowiska akademickiego w życiu społecznym kraju, odpowiadającą roli tego środowiska w urzeczywistnianiu celów i interesów ogólnospołecznych.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#WładysławJonkisz">Polska Zjednoczona Partia Robotnicza wspierać będzie wszystkie poczynania szkół wyższych zrodzone z poczucia patriotycznego obowiązku i obywatelskiej odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#WładysławJonkisz">Wysoka Izbo! Zostałem upoważniony do stwierdzenia, że Klub Poselski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej będzie głosować za projektami ustaw o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki, a także za projektem ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Kazimierz Fortuna.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzFortuna">Obywatelu Marszałku! Obywatele Posłowie! Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, podejmując debatę w sprawie porozumienia narodowego, w sprawie kultury i nauki skupia na sobie uwagę większości naszego społeczeństwa. Wiążą się z tym posiedzeniem i kierują ku nam myśli, uczucia, nadzieje i oczekiwania milionów Polaków. Tak oceniamy ten wielce wymowny fakt w gronie posłów Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, w imieniu których mam zaszczyt przemawiać.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzFortuna">Kultura staje wśród spraw najważniejszych rozpatrywanych dziś przez Wysoką Izbę. I to nie dlatego, że obradujemy w dniu szczególnym, w rocznicę ustawy rządowej z 3 Maja. Ma to oczywiście ogromną wymowę i nie wolno jej umniejszać, ale sedno z pewnością tkwi w tym, że debata w naszym parlamencie o kulturze jest w istocie swej i treści dyskusją o człowieku, o stanie narodu, o ojczyźnie, o tym co składa się na siłę socjalistycznego państwa. Nie może więc to być debata okazjonalna, nie może zawężać ani treści, ani obszaru widzenia. Nie może pozostać łatwo zapomnianą.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#KazimierzFortuna">W okresie wstrząsów, szybkich zmian, kiedy istnieje silna potrzeba znalezienia rzeczy trwałych i głębokich, zakorzenionych w tym miejscu i w tym czasie, wzrok, uwaga kieruje się ku wartościom trwałym. Ku wartościom, które mają u nas tysiącletnie tradycje i stanowią źródło naszego bogatego, kulturowego bytu. Stąd i oczekiwania nasze, aby obrady Sejmu nie sprowadzały się jedynie do rozstrzygnięcia bieżących, choć niezmiernie istotnych potrzeb, spraw 4 problemów, ale by dawały świadectwo swoje tu nam i przyszłym pokoleniom rozumienia ciągłości tradycji, rozumienia wartości, skali potrzeb narodu i obywateli oraz uświadomionych powinności socjalistycznego państwa. Wobec rozlicznych trudności, przed którymi stoimy w maju 1982 roku, spraw kultury nie można odkładać na potem, czynić z nich oczekującego zaledwie w kolejce na szczęśliwą datę. Potwierdza to konsekwentnie Rząd generała Wojciecha Jaruzelskiego, przedkładając Sejmowi projekty ważnych ustaw.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#KazimierzFortuna">Porządkowanie spraw państwa wiąże się przecież ściśle z nadaniem właściwej hierarchii w życiu narodu — właśnie kulturze. Rozległy kryzys spowodował ogromne spustoszenie moralne. O odnowę moralną społeczeństwa występują zarówno najstarsi wiekiem Polacy, jak i przedstawiciele młodego pokolenia. Donośnie w tej sprawie rozbrzmiewa głos polskiej wsi. Potwierdził to dobitnie VIII Kongres Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#KazimierzFortuna">Stan wojenny dotknął subtelnych pokładów ludzkiej wrażliwości, w tym wielu osób tworzących i upowszechniających kulturę narodową. Wyobraźnia i rozum nakazują jednak widzieć, że nie ambicje i interesy grupowe, choć często słuszne, ale interes nadrzędny nas wszystkich, każdego obywatela i państwa socjalistycznego, współdziałanie obywateli i władz, podjęcie tak wszystkim potrzebnego dzieła dialogu i pracy zadecydują o odwołaniu tego stanu. I pusto i obco, i groźnie brzmią pytania: czy zdołamy, czy potrafimy?</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#KazimierzFortuna">Zastanówmy się więc wszyscy, jak wznieść się ponad wołania o abstrakcyjne pojęcia wolności i sprawiedliwości na rzecz prawdziwego ich brzmienia i rozumienia w socjalistycznym państwie. Jak z uniwersalnych wartości naszej narodowej i ludowej kultury czerpać siłę dla przyszłych dokonań i tworzonych wartości. Jak ponad licznymi podziałami i racjami, ponad nieufnością postawić wspólne, bliskie wszystkim zadania, służące rozwiązywaniu i zaspokajaniu powszechnych potrzeb robotników, chłopów, inteligencji, twórców, młodzieży. Oto pytania, na które odpowiedzi szukać musimy w sferze kultury i przez kulturę, w dyskusji ze sobą o Polsce i Polakach, we wspólnym tworzeniu.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#KazimierzFortuna">Wysoki Sejmie! Wartości, idee wnoszone przez chłopów i wieś do ogólnonarodowej skarbnicy kultury budziły i budzą w dalszym ciągu szereg kontrowersyjnych ocen i poglądów. Nie tylko w czasach dominacji szlacheckiej czy w warunkach kapitalistycznych — budzą także kontrowersje we współczesnych nam, socjalistycznych czasach i wymagają dokładnego rozpoznania. Od blisko 40 lat trwa spór o wzajemne relacje kultury robotniczej i kultury chłopskiej. Jest to jedno z zasadniczych nieporozumień naszych czasów, bo nie bierze się przy tym pod uwagę, że klasa robotnicza naszego systemu wyrosła w głównej mierze z chłopstwa i tak jak chłopska opiera się na kulturze pracy.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#KazimierzFortuna">Od ćwierćwiecza w określonych kręgach opiniotwórczych umacniane jest przekonanie, że industrializacja, urbanizacja, kultura masowa, rozwój techniki, nowoczesne środki porozumiewania się między ludźmi powodują zanik kultur lokalnych, wartości środowisk chłopskich, spychają je na margines jako wartości wtórne, nieistotne. Nie są to tylko spory teoretyczne. W ślad za nimi pojawiają się fakty. Rozwój telewizji kolorowej zamiast choćby bibliotek wiejskich, zawodowe zespoły zamiast spontanicznej aktywności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#KazimierzFortuna">Obywatele Posłowie! Kultura ludowa w swym dzisiejszym kształcie zawierającym wątki klasowej tradycji i współczesności chłopskiej i robotniczej to nie swoisty skansen osobliwości, ale integralna część kultury narodowej. Kultura ludowa stanowi więc i drzwi frontowe i szeroki gościniec dla wszystkich ludzi pracy miast i wsi w naszej narodowej kulturze. Uczy rozumieć własny naród i otaczający świat. Uczy tworzyć i wzbogacać wartości narodu. Nieść ją powinny wraz z całą kulturą narodową skrzydła nauki i sztuki. To nie tylko marzenia a rzeczywistość, od której nie wolno odstąpić.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#KazimierzFortuna">W tym miejscu spójrzmy przez chwilę wstecz. Od lat bez skutku czynione są starania, aby najlepsze tradycje i wartości kultury ludowej znalazły się w programach edukacji i wychowania. Odnosi się to także do środków masowego przekazu, a telewizji w szczególności. Jak dotąd są to tylko starania. Treści kultury ludowej, w tym sztuki ludowej, nie znajdują się nawet w programach nauczania wyższych uczelni artystycznych. Żadnego współczesnego państwa nie stać na luksus zubożania własnej tradycji.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#KazimierzFortuna">Zgłaszam tę uwagę, gdyż w ustroju socjalistycznym kultura jest istotą tożsamości narodowej, a nadanie sensu i siły przyciągania socjalistycznym ideałom staje się jednym z ważnych warunków odbudowy tej tożsamości.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#KazimierzFortuna">Warto w tym miejscu zastanowić się, jakie uniwersalne wartości kultury ludowej zespalają się ściśle z socjalizmem, do których powinniśmy odwoływać się dziś, gdy stoimy w obliczu rozlicznych i rozmaitych trudności, wobec walki, jaka toczy się także na płaszczyźnie kultury. Istota kultury ludowej, wyrażała się w pracy, w dziele tworzenia. Z niej wyrastała walka o godność człowieka, o szacunek do pracy i jej owoców, o sprawiedliwość i postęp, o wytrwałość w pokonywaniu trudności. Wypływa z istoty potrzeb i ciągłości tradycji wsi, znajduje się u podstaw i jest elementem procesów świadomościowych i cywilizacyjnych. W niej zawarta jest historia walk o narodowe i społeczne wyzwolenie, prawie 90-letnia zorganizowana działalność ruchu ludowego, 100-letnia historia ruchu robotniczego, idea samorządności, pomocy sąsiedzkiej, ruchu spółdzielczego, młodzieżowego i kobiecego. Jedno ze świadectw tych wartości w rozwoju wsi wystawia bogate pamiętnikarstwo polskie. Wystawiają je dzieła profesora Józefa Chałasińskiego. Dlatego też w ruchu ludowym zrodziła się inicjatywa przygotowania i odbycia Kongresu Kultury Chłopów i Wsi. Wierzymy w poparcie dla tej idei zarówno wybitnych twórców i działaczy kultury, jak też wybitnych polskich uczonych. Zwracam się o poparcie i pomoc do Rządu.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#KazimierzFortuna">I nie o mistyczne posłannictwo wsi i chłopów tu chodzi, nie o podnoszenie z kolan nędznej, nic nie znaczącej prowincji, a o podstawowe składniki kultury narodowej, jej bogactwo, i otwartość na świat, o spoiwo naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#KazimierzFortuna">Stanisław Rychliński, uczeń Ludwika Krzywickiego, zawarł w swych przemyśleniach okresu międzywojennego, że najistotniejszym rezonansem każdej kultury powinien być jej wpływ uspołeczniający, dający poczucie zwartości grupy. Niestety, doświadczenia ostatnich lat dały efekt odwrotny — jednostka, jej luźne bytowanie i odległe wartości kultury. Ze wspomnianego kręgu myślenia wyrosła inna powinność, aby wszystkie elementy globalnego środowiska umacniały ład kulturowy. W naszym systemie jest to ład, który preferuje sens pracy, wysiłku ludzkiego, powiązań z wysiłkiem ogólnonarodowym. Potrzeba nam dziś świadectwa o ludziach twardych i rzetelnych, którzy po pożarze lub klęsce nie zastanawiają się do kogo to by się przeprowadzić, a podejmują trud natychmiastowej odbudowy rodzinnego domu.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#KazimierzFortuna">Obywatele Posłowie! Trzeba, jak sądzę, przyjąć do wiadomości, że wieś nie jest dziś czystą kartą, którą możemy zapisać w sposób dowolny. Działacze, twórcy i pracownicy kultury muszą dostrzec w mieszkańcach wsi partnera. Mimo to, że partner ten jest dla nich kłopotliwy, bo wymagający. Mimo to, że wieś cechuje znaczne rozproszenie i nie zawsze wysoki poziom aspiracji wynikającej ze skromności ludzi pracy, liczących na własne ręce, pomniejszających często znaczenie działalności kulturalnej. Wypowiadając te słowa w rocznicę Konstytucji 3 Maja nie sposób oprzeć się refleksji, iż lud w jej zapisie stanowił anonimową, jedno-imienną zbiorowość. Dzisiaj manifestuje on własne oryginalne dążenia i postawy nie godząc się, aby ktoś z zewnątrz z tzw. wyższych sfer narzucał mu wizję jego losu i aspiracji.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#KazimierzFortuna">Na wsi nie przyjmował się nigdy i jest wręcz obcy temu środowisku model kultury deklamatorskiej i uroczystościowej, choć nierzadko jej mieszkańcy stawali wobec nie zawsze akceptowanych przez siebie faktów i treści.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#KazimierzFortuna">Mimo całej otwartości rozumienia istoty przenikania kultur trudno pogodzić się, że wszystko co trafi na wieś, co zostanie przywiezione trzeba czytać, oglądać, podziwiać.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#KazimierzFortuna">W minionych latach, niemal na wzór szlachecki, próbowano narzucić masom ludowym wzór tzw. kultury wyższej, europejskiej i uniwersalnej. Nastąpiła — i jest to odczuwalne — dysharmonia kulturowa między wąskimi kręgami profesjonalnych stylów a bogactwem szeroko rozumianej twórczości kultury ludowej. Już przed pięćdziesięciu laty Stefan Czarnowski stwierdził, iż „człowiekiem wielkiej kultury nie jest mimo pozorów ten, który się przeciwstawia kulturze zbiorowej, ale ten, który ją wchłonął w najwyższych, w najbardziej zróżnicowanych formach”. Na wsi, a myślę, że i w całej Polsce nie można i nie powinno się oddzielać od siebie spraw twórczości i upowszechniania. To, co wielkie i piękne nie może być owocem zakazanym. Praktyka dowiodła, że wieś z różnych powodów skazana jest raczej na odtwórców niż na względy i osobiste kontakty twórców z panteonu polskiej kultury. A jakże pięknie wyrażane były dążenia działaczy kultury ludowej — pokazać światu Zaborowski teatr, a wsi polskiej Hamleta.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#KazimierzFortuna">Wypada w tym miejscu przypomnieć — i tak zawsze w Polsce sądzono — że kultura nie ma być tylko rozrywką i tylko luksusem, lecz ważną potrzebą realnego życia. Rozumieć to powinni przede wszystkim ci, co wyszli z rodzin chłopskich i robotniczych, by nie wstydzili się własnych rodowodów, by się ich nie wypierali. Rozumieć to powinna inteligencja polska, zarówno ta jej część, która żyje i pracuje na wsi w niełatwych często warunkach, jak i ta, dla której sprawy wsi i rolnictwa nie są i nie mogą być obojętne. Właśnie ludzie pracy, w tym mieszkańcy wsi, dawali i dają liczne dowody wrażliwości na piękno i dobro. Szacunkiem darzyli zawsze talent i uzdolnienia, z uznaniem odnosili się do wiedzy i potęgi rozumu ludzkiego. Zawsze jednak bacznie patrzyli, jakie to przynosi rezultaty. Wymagali także szacunku dla siebie i dla swoich racji. Zrozumienia dla istoty rolniczego trudu. W obyczajach i obrzędach wsi polskiej zawarty jest przecież hołd dla pracy — źródła osobistych i zbiorowych sukcesów.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#KazimierzFortuna">Wysoki Sejmie! Wieś polska jest ogromnie i wielorako zróżnicowana. Nie jest środowiskiem jednorodnym. Różnice występują w obrębie klasy chłopskiej i między grupami społeczno-zawodowymi wsi. Dotyczą różnic interesów, poziomu życia i zamożności poszczególnych rodzin. Wieś nie jest ponadto wolna od zjawisk negatywnych i to w różnej postaci. Tradycyjnie przywykliśmy do upatrywania różnic i nierówności w dostępie do kultury na linii wieś — miasto. One są przecież szczególnie ostro widoczne. Ale także występują różnice między regionami kraju, województwami i w ich obrębie. Wreszcie między gminami i wsiami. Dotyczą kadry, bazy, środków finansowych i innych dóbr kultury. Dotyczą stopnia aktywności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#KazimierzFortuna">Prawdą szczególnie przykrą jest to, że poziom zaspokojenia elementarnych potrzeb kulturalnych mieszkańców wsi jest wysoce niezadowalający. Możliwości uczestnictwa mieszkańców wsi w tworzeniu i przyswajaniu dóbr kultury uległy, szczególnie w ostatnich latach, poważnemu zmniejszeniu. I to właśnie stanowi, moim zdaniem, najważniejszy problem. Głęboki regres w kulturze na wsi jest smutnym faktem. Przytoczę tylko alarmujące tytuły prasowe z jednego dnia „Agonia klubów”, „Zaczytane zbiory”, „Nie wystarczy refleksja”.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#KazimierzFortuna">Musimy zdać sobie sprawę z wagi i wymowy sytuacji. To właśnie dziś, w warunkach ustroju socjalistycznego, toczy się walka o dostęp do kultury mas ludowych, robotników, chłopów, mieszkańców wsi. Jest to sprawa całego narodu i państwa.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#KazimierzFortuna">W środowisku wiejskim następowało rozwarcie między troską o postęp produkcyjny a tym co się składa na szeroko rozumiany postęp cywilizacyjny. Na wieś patrzyliśmy przez pryzmat wyników pojedynczego gospodarstwa, a nie jak na środowisko życia i pracy ponad 43% ludności kraju. Polityka kulturalna względem wsi musi więc zespalać się z polityką rolną. Stanowić spójną logiczną całość i przy ustalaniu i przy ocenie rezultatów. Odrzucić trzeba pogląd, że za wyniki w kulturze nigdy nikogo nie rozliczono. Pierwszym i najważniejszym obowiązkiem jest odsłonięcie, odkrycie, ujawnienie współczesnej mapy kulturalnej naszego kraju, aby ujrzeć ogromne bogactwo faktów, zjawisk nie znanych nikomu, albo znanych częściowo. Bez takiego rozeznania, ale nie w kategoriach statystyki, a w kategoriach humanistycznych, niemożliwe jest efektywne sterowanie polityką kulturalną. W ślad za tym rozpoznaniem uruchomiony powinien być całokształt państwowego mecenatu kultury oraz, co jest zadaniem niezmiernie trudnym, bo wymaga narzędzi najsubtelniejszych, pobudzanie, opieka ideowo-moralna spontanicznych działań rozlicznych organizacji i zespołów ludzkich.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#KazimierzFortuna">Obywatele Posłowie! Wieś odczuwa dziś boleśnie niedostatki działalności pedagogiczno-wychowawczej. W ożywieniu tej działalności upatrujemy szansę wzrostu aktywności kulturalnej mieszkańców wsi, rozwoju ruchu społeczno-kulturalnego, amatorskiego ruchu artystycznego, ognisk artystycznych. Podstawową jednak rolę w wyrównywaniu szans uczestnictwa w kulturze mieszkańców wsi, dzieci i młodzieży odgrywać musi szkoła. Od przedszkola po wyższe uczelnie trwać powinien proces edukacji kulturalnej — humanistycznego wychowania. Jak dotąd szkoła wiejska ma wiele w tym względzie do zrobienia. I to pragnę z całą mocą podkreślić, odwołując się jednocześnie i do Rządu i do ofiarności nauczycieli i działaczy wiejskich.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#KazimierzFortuna">Obywatele Posłowie! Rząd przedstawił Wysokiej Izbie projekty ustaw o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki. Klub Poselski ZSL popiera te doniosłe akty prawne, wiąz z wygłoszoną w imieniu komisji sejmowych rekomendacją posła Izydora Adamskiego oraz upoważnił mnie do stwierdzenia, że będzie głosować za ich przyjęciem w całości. Oczekujemy, że Narodowa Rada Kultury będzie reprezentatywnym organem naszej kultury. Oczekujemy, że wnikliwie analizować i obiektywnie przedstawiać będzie stan i potrzeby polskiej kultury. W powołaniu Funduszu Rozwoju Kultury upatrujemy szanse znacznie lepszego niż dotąd zaspokojenia pilnych potrzeb kultury w środowisku wiejskim. Wyposażając Ministra w możliwość organizowania, na podstawie ustaw, współdziałania wszystkich organów państwowych, organizacji społecznych i spółdzielczych w dziedzinach objętych zakresem jego działania widzimy możliwość szerokiego działania dla nadrzędnego celu, jakim jest kultura narodowa oraz możliwość jednolitego kształtowania polityki kulturalnej państwa.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#KazimierzFortuna">Wysoki Sejmie! Zdaję sobie sprawę, że na tym posiedzeniu nie rozstrzygniemy wielu nabrzmiałych spraw kultury narodowej, że wywołamy zaledwie problemy, które trzeba będzie systematycznie i konsekwentnie rozwiązywać. Pozostaje choćby niezmiernie ważny problem pracowników upowszechniania kultury, ich statusu prawno-zawodowego i całej sfery upowszechniania kultury. Sejm powinien dać w uchwale wyraz troski o tę ważną sprawę. Ale musimy tą debatą postawić tamę dla tendencji spychania kultury na plan dalszy, oddzielania jej od całości spraw gospodarki, polityki, wychowania i całego życia społecznego. Ta tama to obok niezbędnych wysiłków i środków materialnych także próba powszechnego ukształtowania właściwego myślenia o kulturze, rozumienia jej sensu i istoty w życiu narodu. Wszak w myśleniu o kulturze popełniliśmy błędów najwięcej. Lamenty i protesty na niewiele się zdadzą, jeśli nie będziemy tworzyć faktów. W tym widzę także szanse kultury w reformie gospodarczej, uniknięcia pojawiających się zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#KazimierzFortuna">Dziś istotna jest bardziej niż kiedykolwiek świadomość sytuacji, w jakiej się znajdujemy, świadomość potrzeb i możliwości, ale także, a może przede wszystkim wyobraźni, umiejętność dostrzegania przyszłości, kształtowania mechanizmów wprowadzanej reformy gospodarczej. W budowaniu strategii rozwoju naszego państwa powinniśmy bardziej wnikliwie badać i identyfikować potrzeby w sferze usług społecznych, w szeroko rozumianej kulturze. Z tym zwracać się powinniśmy do gospodarki narodowej, do sfery produkcji.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#KazimierzFortuna">Oczywiście, stopień zaspokojenia potrzeb jest zawsze uzależniony od możliwości gospodarki, od umiejętnie dokonywanych wyborów i pilności spraw. Ale nie tylko do zaspokojenia potrzeb przecież sprowadza się sprawa. Tak rozumiana strategia powinna być konsekwentnie podporządkowana w naszym socjalistycznym państwie sprawie nadrzędnej — koncepcji człowieka i jego szczęściu, koncepcji społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#KazimierzFortuna">Stajemy przed uświadomioną koniecznością pełnego widzenia człowieka, ale od nas, od ludzi zależy czy jesteśmy i będziemy w stanie świadomie kreować przyszłość.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#KazimierzFortuna">Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Krystyna Marszałek-Młyńczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Obywatelu Marszałku! Obywatele Posłowie! Pierwszy raz w swojej historii Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej poświęca plenarne posiedzenie sprawom narodowej kultury, po wnikliwym ich przeanalizowaniu i długotrwałych przygotowaniach. Czy są dziś realne szanse na rozwój kultury? Tym, którzy o to oficjalnie lub po cichu pytają — odpowiadam: kryzys gospodarczy nie zwalnia od myślenia o kulturze, bo kultura nie jest przywilejem czasów dobrobytu. Do powinności Sejmu należy przypominanie we właściwym czasie o tych ważnych dziedzinach życia społecznego, które ze względu na swoje społeczne znaczenie wymagają ochrony i wnikliwej troski ze strony państwa.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Premier Wojciech Jaruzelski w styczniowym przemówieniu w Sejmie oświadczył, że Rząd zamierza realizować ważne zadania związane z kulturą. Dzisiejsze wystąpienie wicepremiera Mieczysława Rakowskiego potwierdziło gotowość Rządu do stworzenia jej korzystnych warunków dalszego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Zabieram głos jako przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Sztuki oraz z upoważnienia Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego. Mój Klub przypisuje duże znaczenie omawianym dziś projektom ustaw. Mają one bowiem dla kultury znaczenie strategiczne, tak jeśli chodzi o podniesienie jej rangi do rzędu zadań narodowych, ustawowe usankcjonowanie obowiązku władzy państwowej do współtworzenia polityki kulturalnej ze społeczeństwem, jak też o wypracowanie takiego mechanizmu finansowania kultury, by w latach spadku dochodu narodowego i budżetowych komplikacji nie poniosła ona większych skutków kryzysu niż cała gospodarka narodowa oraz inne dziedziny społeczne.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Kultura nie uczestniczyła w poprzednim okresie w stopniu proporcjonalnym do innych dziedzin, zwłaszcza gospodarczych, w podziale funduszy na rozwój i inwestycje. Dziś musi być ochroniona przed nieproporcjonalnym udziałem w kosztach kryzysu gospodarczego. Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego głosować będzie za powołaniem Narodowej Rady Kultury, za utworzeniem Funduszu Rozwoju Kultury, za przyjęciem projektów ustaw z poprawkami zgłoszonymi przez komisje.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Do strategicznych celów rozwoju kultury Klub zalicza również ustawowe określenie w przyszłym prawie o upowszechnieniu kultury warunków spełnienia przez państwo konstytucyjnego obowiązku zagwarantowania obywatelom realizacji ich praw dostępu do dóbr kultury. Demokratyczny i powszechny dostęp do kultury należał zawsze do programowych idei Stronnictwa Demokratycznego od chwili jego powstania. Przyszła ustawa powinna określić i unormować status zawodowy pracowników upowszechnienia, ich sytuację socjalną i materialną, a równocześnie utwierdzić w poczuciu społecznej przydatności, funkcji w środowisku i godności zawodowej. Nieunormowanie tej sprawy obniżyło znacznie prestiż zawodowy, wpłynęło na wysoki odpływ z miejsc pracy podstawowej kadry: pracowników bibliotek, muzeów, księgarstwa, domów kultury, klubów i innych placówek wysuniętych na pierwszą linię. A przecież każdy dowódca wie, jak trzeba dbać o żołnierzy.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego popiera wniosek złożony przez posła sprawozdawcę, by zobowiązać Rząd do przedłożenia Sejmowi jeszcze w tym roku projektu ustawy o upowszechnieniu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechnienia.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Obywatele Posłowie! Założenia i cele w dyskutowanych dziś projektów ustaw wywodzą się z postulatów środowisk twórców i działaczy, z porozumień i umów społecznych, z przemyśleń i podpowiedzi życzliwych kulturze ekonomistów pracujących nad reformą gospodarki i życia społecznego. Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki zawsze te dążenia popierała i była gotowa do ich prezentowania w Sejmie w październiku ub. roku przed Kongresem Kultury Polskiej. Czy cele zapisane w ustawach zostaną osiągnięte? Instytucje, dla których tworzymy dziś podstawy prawne muszą dopiero nabrać życia, wypełnić się treścią, zdobyć sobie społeczne uznanie. Ustawy same w sobie nie dają gwarancji rozwiązania wszystkich problemów. Otwierają drogę do dalszych prac nad porządkowaniem trudnych dla kultury spraw prawnych, finansowych, materialnych i organizacyjnych. Chciałam uspokoić wszystkich, którzy przekazali do komisji swoje zaniepokojenie, że nie zaproszono ich do dyskusji i konsultacji. Cenimy każdy głos. Nikt nie zostanie w Sejmie pominięty, kto zechce służyć sprawom polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Prawie dwa lata sejmowa Komisja Kultury i Sztuki przygotowywała się do tego posiedzenia przy aktywnym poparciu wielu twórców, naukowców i działaczy kultury, którzy przekazali posłom swoją wiedzę i doświadczenie. Dokonaliśmy przeglądu wszystkich dziedzin kultury, do niektórych wracaliśmy wielokrotnie. Nie sposób oddać barwę intensywnej pracy poselskiej, zwłaszcza gdy ma się świadomość, jak trudno sprostać rozbudzonym nadziejom, oczekiwaniom, odpowiedzieć na wątpliwości i pytania, znaleźć rozwiązania czy choćby ich perspektywy dla tak zróżnicowanej palety dziedzin i zawodów.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Czas, w którym Sejm obraduje, nie stwarza okazji do przypominania osiągnięć i omawiania sukcesów. Aktualna sytuacja w kulturze jest skomplikowana. Nakładają się na siebie skutki wieloletnich zaniedbań, zwłaszcza materialno-finansowych, skutki kryzysu, stanu wojennego i reformy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dzisiejsze myślenie o kulturze skłania raczej do działań doraźnych, przeciwdziałających bieżącym zagrożeniom niż do rozwiązań strukturalnych, perspektywicznych. Troszcząc się o dzisiejszą pozycję kultury, jej twórców, odbiorców i działaczy posłowie wyrażali jednak pogląd, że działania legislacyjne, planistyczne, organizacyjno-finansowe, syntezy naukowe muszą objąć całą dekadę lat osiemdziesiątych i mieć wymiar dwóch horyzontów czasowych — bieżącego, związanego z fazą ostrego kryzysu, w którym obok środków tradycyjnych powinny się znaleźć nadzwyczajne i dalszego — na okres wejścia w nowy system gospodarczy i organizacyjno-społeczny, który wymagać będzie nowych i równocześnie w zamierzeniu trwałych rozwiązań systemowych.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W okresie bieżącym najpilniejsze jest zakreślenie pola zagrożeń, jakie mogą dla kultury wynikać z procesu wprowadzania reformy gospodarczej i znalezienie środków zapobiegawczych. Ministerstwo Kultury i Sztuki podjęło próbę takiego rozpoznania.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Kryzys silnie dotknął kulturę. Mechanizmy wyzwolone przez reformę znacznie pogorszyły warunki życia i pracy wielu grup zawodowych, twórców i pracowników upowszechnienia. Zmniejszyły się możliwości ich zarobkowania. W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się twórcy nie związani etatowo z żadną instytucją oraz emeryci i renciści. Byt wielu placówek i instytucji kultury został zagrożony. Coraz więcej zakładów pracy rezygnuje z opieki nad zabytkami, z prowadzenia muzeów zakładowych, własnych kin i domów kultury. Reforma może wywołać na skutek rosnących cen ograniczenia w dostępie do dóbr kultury grup społecznych o najsłabszej pozycji materialnej, dzieci, młodzieży, studentów, emerytów i rencistów, w życiu których kultura miała zawsze znaczącą rolę.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Z uznaniem przyjęta została decyzja Rządu o etapowym zaopatrywaniu uczniów w bezpłatne podręczniki. System dotacji powinien być rozszerzony na podręczniki akademickie i podstawowe wydawnictwa do pracy naukowej. Niezwykle ważne byłoby podjęcie produkcji tanich, popularnych odbiorników radiowych i telewizyjnych oraz taniej i o dużym nakładzie serii wydawniczej czołowych arcydzieł literatury narodowej i światowej.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pewne zjawiska ekonomiczne są nieuchronne. Nie zdołamy im zapobiec. Uzasadnione jest zatem dążenie do określenia zasobu elementarnych dóbr kultury, które byłyby dostępne dla każdej rodziny. Większego znaczenia będą musiały również nabrać podstawowe placówki upowszechnienia: biblioteki, czytelnie, wypożyczalnie.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dalszy rozwój kultury narodowej wymaga zmiany myślenia i działania w kilku zasadniczych kwestiach.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sprawa pierwsza — miejsce kultury w społeczno-ekonomicznym rozwoju kraju. W ostatnich latach pozycja kultury w społeczno-ekonomicznym rozwoju kraju znacznie osłabła. Kultura uczestniczyła niecałym procentem w podziale dochodu narodowego, jedną czwartą procenta w nakładach na inwestycje. Niewiele wyższy był jej udział w zakupach środków trwałych. Skutki ujawniły się w kilku wymiarach, m.in. w majątku trwałym, w zakresie działalności, w sytuacji zawodowej i materialnej twórców oraz pracowników upowszechnienia. Słabe jest na przykład techniczne wyposażenie przemysłów produkujących dobra kultury: poligrafii, fonografii, kinematografii, przemysłu muzycznego, a także pracowni konserwacji zabytków. Pogorszyły się warunki lokalowe instytucji i uczelni artystycznych. Anachroniczne wręcz jest wyposażenie wielu placówek upowszechnienia. Skąd się wzięły tego rodzaju zjawiska? W kategoriach planistycznych i w decyzjach polityczno-ekonomicznych — od centralnych po gminne — kultura traktowana była jako jeden z działów nieprodukcyjnych, a zatem mniej ważnych, a nie jako dziedzina, której związki z gospodarką, oświatą, nauką, planowaniem przestrzennym i urbanistycznym, z ochroną środowiska i postępem produkcyjno-cywilizacyjnym są ewidentne i wzajemnie na siebie oddziałują.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Poziom kultury ogólnej warunkuje przecież poziom kultury politycznej i produkcji, sposobu i jakości życia, stosunków między ludźmi. Proponowane dziś usytuowanie Narodowej Rady Kultury i poszerzenie kompetencji Ministra Kultury i Sztuki mogą przywrócić kulturze należne jej miejsce. Ustawowe zapisy sytuacji jednak nie zmienią, jeśli nad resortowymi podziałami i nad technokratycznym lekceważeniem nie wezmą góry rację całościowe, społeczne. Te przewartościowania są niezbędne w toku mającego obecnie miejsce procesu legislacyjnego oraz w pracach nad reformą gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sprawa druga — polityka kulturalna. Są trzy wymiary kultury narodowej: twórczość, upowszechnienie, ochrona dziedzictwa narodowego. Te trzy płaszczyzny mają sobie właściwe funkcje w procesie tworzenia kultury narodowej i wzajemnie swój rozwój warunkują. Dlatego niezbędne jest równoprawne ich traktowanie jako równie ważnych dla całości kultury, ciągłości jej tradycji, bogactwa życia duchowego narodu.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dla dalszego rozwoju twórczości znaczenie będzie miało umacnianie praw twórczych poprzez nowe prawo autorskie i prawo o artystach wykonawcach, a także prawo prasowe tworzenie lepszych warunków wykonywania pracy twórczej i zarobkowej, łagodzenie sytuacji socjalnej i materialnej, normowanie prawnych, organizacyjnych i ekonomicznych podstaw funkcjonowania instytucji i przedsiębiorstw artystycznych, usuwanie materiałowych i surowcowych barier ograniczających dziś możliwości pracy twórczej.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W dezyderatach Komisji wskazywaliśmy na potrzebę kompleksowego rozpatrzenia spraw związanych z wykonywaniem w obecnych warunkach pracy twórczej. Decyzje rządowe są w tej sprawie nieodzowne i pilne, ale niezbędna jest również aktywność samych twórców i ich stowarzyszeń.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki z zadowoleniem przyjmuje przywracanie przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego działalności instytucji artystycznych i stowarzyszeń twórczych. Nastroje w tych środowiskach, oczekiwania i poglądy są posłom znane. Niektóre z nich wprawdzie pojedyncze, z punktu widzenia nadrzędnych narodowych racji wywołują zdumienie i rozgoryczenie. Mamy prawo oczekiwać, że środowiska twórcze tak w Polsce aktywne, mające społeczny prestiż i szacunek ze zrozumieniem przyjmą i wesprą wysiłki Sejmu, by w aktualnej sytuacji kraju stworzyć możliwie najlepsze warunki dla rozwoju kultury i twórczości.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dziedzina upowszechnienia kultury należy do najbardziej zaniedbanych. Nie będę przypominać, ile książek, kaset, płyt przypada na 1 mieszkańca, jak często statystyczny Polak chodzi do kina, czy ilu obywateli obsługują placówki kulturalne. Nie są to dane optymistyczne. Komisja wielokrotnie rozpatrywała problemy upowszechnienia w tej bowiem dziedzinie, jak w zdrowiu czy w oświacie obowiązki państwa są wyjątkowo duże, bo wynikają z istoty ustroju socjalistycznego, a także wyjątkowo odpowiedzialne, bo odnoszące się do głównego nurtu życia duchowego i umysłowego obywateli, do spełniania poprzez kulturę ich twórczej ekspresji, dążeń i aspiracji.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Jak jednak pogodzić zaspokojenie potrzeb wszystkich — od centrum stolicy do najmniejszej wsi czy osady? Na to i wiele innych zbliżonych pytań trzeba będzie znaleźć odpowiedź w toku prac nad przyszłą ustawą o upowszechnieniu. Kilka kwestii wysuwa się wszakże na plan pierwszy: infrastruktura społeczna, przemysł kulturalny, kadra. W równym stopniu decydują one o dostępności kultury. Infrastruktura społeczna, to system placówek upowszechnienia; przemysł kulturalny to książki, płyty, kasety, film, rozrywka; kadra — to społeczni i etatowi animatorzy życia kulturalnego, przesądzający o poziomie i bogactwie życia kulturalnego w kraju.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Utrzymanie dziedzictwa narodowego, materialnego i duchowego wszystkich pokoleń i epok ma znaczenie dla tożsamości i ciągłości narodowej, patriotycznego wychowania młodych pokoleń, przywiązania ich do narodowych tradycji. Zabytki mają wartość materialną, powiększającą się w miarę upływu czasu. W okresie 36-lecia Polski Ludowej zdołaliśmy ocalić wiele cennych obiektów i zespołów zabytkowych. Jest to wynik świadomego działania, wysiłku naukowców, konserwatorów, ludzi sztuki, wynik społecznego zaangażowania jakże widocznego w tej dziedzinie. Polska zasłynęła na świecie wynikami konserwatorskimi, ratowniczymi, a także swoim stosunkiem do narodowego dziedzictwa, zwłaszcza w trudnym okresie budowania państwowości po wojennej pożodze.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dziś konieczne jest na nowo potwierdzenie zainteresowania państwa i społeczeństwa w tym, co przekazały nam poprzednie pokolenia i w tym, co tworzymy sami. Trudna sytuacja ekonomiczna, zmieniający się układ przestrzenny i osiedleńczy w kraju, reforma gospodarcza, zagrożenie ekologiczne, stały wzrost kosztów związanych z ochroną i konserwacją, lekceważący lub wręcz naganny stosunek do obiektów zabytkowych ze strony niektórych przedstawicieli administracji terenowej — to przyczyny, dla których sejmowa Komisja Kultury i Sztuki wyraziła w swej opinii pogląd o potrzebie określenia nowych zasad finansowania, ochrony i zagospodarowania dóbr kultury w aktualnej sytuacji państwa przy zmieniających się poglądach na funkcję mecenatu. Państwo nie może i nie jest w stanie być jedynym mecenasem. Konieczne jest podtrzymanie trwałych form mecenatu przemysłu, instytucji gospodarczych oraz mecenatu społecznego. Może na przykład przez system zwolnień podatkowych, czy zachęt materialnych stosowanych z powodzeniem w wielu krajach świata.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Nowelizacji wymaga ustawa o ochronie dóbr kultury i o muzeach. Znacznie wzmocniona powinna być pozycja konserwatorów zabytków.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Sprawa trzecia — uspołecznienie kultury. Idea uspołecznienia była zawsze obecna w kulturze polskiej, choć nie zawsze znajdowała możliwości uzewnętrznienia się. Co wpływało na podsycanie jej żywotności? Wielonurtowość tradycji, różnorodność organizacyjna życia kulturalnego, aspiracje ludzi, dla których aktywny udział w kulturze był potwierdzeniem ich duchowego bogactwa, talentu oraz niewyczerpanej pomysłowości i energii. Przykładów można znaleźć wiele, chociażby w działalności tak bujnie rozkwitłego społecznego ruchu kulturalnego i naukowego opiekunów zabytków, kolekcjonerów, amatorskiego ruchu artystycznego, społecznych ognisk artystycznych.</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Stronnictwo Demokratyczne udzielało zawsze poparcia społecznemu ruchowi kulturalnemu, doceniając jego wartości poznawcze i patriotyczne. Ograniczenie działalności społecznej lub jej zanik następował wówczas, gdy dochodziło do narzucania szablonów organizacyjnych, form i rygorów przeniesionych z administracji. Społeczny ruch, wszystkie formy aktywności kulturalnej rządzą się swoimi prawami i dlatego ich autonomia, spontaniczność i samodzielność powinny być szanowane.</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Projekty ustaw, nad którymi debatujemy, mogą zapewnić to, co często było dotąd najsłabsze i umowne — wpływ stowarzyszeń i organizacji społecznych na kształtowanie i realizację polityki kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Komisja Kultury i Sztuki wypowiedziała się za wznowieniem działalności zawieszonych w niektórych województwach stowarzyszeń kulturalnych i regionalnych, za rejestracją Krajowej Rady Towarzystw Regionalnych, za umocnieniem działalności amatorskiej, nieprofesjonalnej oraz społecznych form kształcenia artystycznego.</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Kultura jest dobrem narodu, ale jest również dobrem osobistym jednostek. Im bogatsza w dokonania, idee, nurty, osobowości jest kultura, tym silniejszy jest naród, tym bardziej znacząca jego pozycja w świecie, bardziej ceniona jego tożsamość, suwerenność, godność. Kultura polska była zawsze otwarta i chłonna na wszystko, co wartościowe, humanistyczne. Współpraca kulturalna i naukowa z zagranicą, tak szeroko rozwijana i ceniona, stanowi i dziś istotny element polityki państwa wbrew trudnościom finansowym, płatniczym i ograniczeniom stosowanym w innych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Jeśli chcemy uchronić Polskę, jak mówił dziś wicepremier Mieczysław Rakowski, od przegranej w światowym wyścigu cywilizacyjnym, musimy kulturze i nauce stwarzać szanse torowania drogi kontaktom również ekonomicznym, budowania pozycji Polski bogactwem i oryginalnością dorobku umysłowego i twórczego.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Komisja Kultury i Sztuki mocno podkreślała w swoich dezyderatach potrzebę umocnienia współpracy kulturalnej z krajami socjalistycznymi, w tym ze Związkiem Radzieckim, utrzymywania wymiany z krajami kapitalistycznymi i rozwijającymi się. Dla kształtowania obrazu Polski w świecie, kultura i nauka miały zawsze znaczenie szczególne. One również umacniały związki licznie rozsianej po świecie Polonii z krajem urodzenia lub pochodzenia oraz dumę z polskiego rodowodu. Z szacunkiem trzeba odnieść się do zespołów, artystów, naukowców, którzy w okresie izolacji Polski w niektórych krajach i środowiskach godnie reprezentują nasze państwo i naród.</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Obywatele Posłowie! W programie Rządu przedstawionym Wysokiej Izbie w styczniu przez Premiera Wojciecha Jaruzelskiego 5 punktów dotyczyło spraw kultury. Dwa z nich przyoblekły się w kształt prawny projektów ustaw — ustaw przedstawionych Sejmowi. Trzy następne — to -problemy książki, kultury języka, dostępu dzieci i młodzieży do kultury. Komisja Kultury i Sztuki we współpracy z innymi komisjami sejmowymi przeprowadziła analizę realizacji wykonanych zadań.</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Książka — zwiększenie o 25% produkcji książek w stosunku do wykonania planu wydawniczego ubiegłego roku jest zadaniem trudnym, ale realnym. Dwa środowiska są do tego przygotowane: wydawcy i księgarze. W trudnej jednak sytuacji są nadal przemysły: papierniczy i poligraficzny, zaniedbane od lat. Najbardziej newralgiczne ogniwo tego procesu, to poligrafia. Co niezbędne jest natychmiast? 3 miliony dolarów na zakup części zamiennych, dla poligrafii, 5,5 tysiąca ton papieru dodatkowo, lepsza jakość papieru i różnorodność jego gatunków. To na dziś warunek podstawowy. Gdy zostanie spełniony, czytelnicy otrzymają więcej książek, zwłaszcza wydłużonych nakładów arcydzieł literatury narodowej i światowej. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że nawet przy tym wielkim wysiłku nie osiągniemy tej wielkości produkcji książek, jaką realizowaliśmy już w roku 1980. Warunki na jutro, to zakończenie budowy zakładów graficznych w Gdańsku, przyjęcie programu rekonstrukcji poligrafii, objęcie jednym kompleksowym programem wszystkich spraw związanych z książką.</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Kultura języka. Witając z uznaniem inicjatywę Premiera posłowie stwierdzali, że zawarte w rządowym programie działania na rzecz utrwalania kultury języka i wdrażania poprawnej polszczyzny muszą być wielokierunkowe i długofalowe. Wielkie obowiązki spoczywają zwłaszcza na szkole, zakładach kształcenia nauczycieli, na środkach masowego przekazu, wydawnictwach, instytucjach artystycznych i naukowych, a także na społecznych towarzystwach kultury języka. Wyjątkowa rola w tym ważnym dziele przypada kobietom polskim, które uczą własne dzieci ojczystego języka, odkrywają jego piękno i emocjonalne znaczenie, a pracując w szkole, w instytucjach wychowawczych, kulturalnych i artystycznych wprowadzają młodych w świat wiedzy i uczuć, w arkana języka, i literatury.</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dostęp dzieci i młodzieży do kultury. Szkoła odgrywała i odgrywać będzie wraz z organizacjami młodzieżowymi znaczącą rolę w rozwijaniu uzdolnień dzieci i młodzieży, we wdrażaniu nawyków, organizacji własnej aktywności i udziału w życiu artystycznym oraz kulturalnym środowiska. Wielokierunkowy zestaw działań przyjętych przez dwa resorty: kultury i sztuki oraz oświaty i wychowania posłowie uznali za dobrą zapowiedź umacniania funkcji szkoły jako ośrodka życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Obywatelu Marszałku! Obywatele Posłowie! Pierwszy raz Wysoki Sejm rozpatruje dziś w szerszym kontekście sprawy narodowej kultury. Uważałam więc za swój obowiązek w sposób z konieczności uproszczony poinformować obywateli posłów o poglądach prezentowanych przez sejmową Komisję Kultury i Sztuki w opiniach i dezyderatach. Nie poruszyłam spraw programowych, funkcji, celów i zadań kultury. Mam jednak przekonanie, że problematyka kultury narodowej, którą trzeba widzieć i rozpatrywać we wszystkich jej wymiarach, utoruje sobie drogę do częstszych debat na tym wysokim forum.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Kultura nigdy nie dzieliła, zawsze jednoczyła. Siłę kultury stanowi jej humanizm, patriotyzm, tolerancja. To właśnie, co jest nam dzisiaj wszystkim potrzebne dla usuwania uprzedzeń i nieufności, wzajemnego rozumienia się i szanowania, dla budowania siły socjalistycznego państwa i narodowego odrodzenia.</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dziękuję bardzo za uwagę.</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PiotrStefański">Obywatele Posłowie! Na tym kończymy dzisiejsze obrady. Dyskusję będziemy kontynuowali w dniu jutrzejszym.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PiotrStefański">Obecnie proszę Obywatela Sekretarza Posła Jana Koniecznego o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanKonieczny">Bezpośrednio po zakończeniu obrad Sejmu w dniu dzisiejszym odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji: Zdrowia i Kultury Fizycznej oraz Oświaty i Wychowania w sali kolumnowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PiotrStefański">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PiotrStefański">Zarządzam przerwę w obradach do jutra, to jest do dnia 4 maja, do godziny 9.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 21 min. 10.)</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 9 min 10.)</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą Marszałek Sejmu Stanisław Gucwa oraz wicemarszałkowie Halina Skibniewska, Piotr Stefański i Andrzej Werblan.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HalinaSkibniewska">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#HalinaSkibniewska">Na sekretarzy powołuję posłów Czesława Artyszuka i Marię Korczykowską.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#HalinaSkibniewska">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Czesław Artyszuk.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#HalinaSkibniewska">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#HalinaSkibniewska">Kontynuujemy łączną dyskusję nad informacją o polityce Rządu w dziedzinie nauki i kultury oraz sprawozdaniami komisji o rządowych projektach: ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki, a także ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Jan Szczepański.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanSzczepański">Pani Marszałku! Wysoki Sejmie! Parafrazując znane powiedzenie Mickiewicza powiedziałbym, że nie możemy zamykać drzwi od ulicy hałasów, nie możemy obradować nie odnosząc się do wydarzeń, które miały miejsce wczoraj w Warszawie i w kilku innych miastach, nie możemy pominąć milczeniem demonstracji zorganizowanych wczoraj na ulicach naszych miast.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JanSzczepański">Przedmiotem naszej dyskusji jest przede wszystkim wczorajsza informacja wicepremiera Rakowskiego i trzeba sobie na wstępie dzisiaj kontynuowanej dyskusji postawić pytanie, co się zmieniło w sytuacji od wczoraj, od wygłoszenia tego przemówienia tutaj z tej trybuny, i jak Rząd odniesie się do tej nowej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JanSzczepański">Oczekując na informację rządową, którą — sądzę — otrzymamy dzisiaj w ciągu przedpołudnia, trzeba postawić sobie kilka pytań, gdyż dzisiejsze posiedzenie Sejmu — to trzeba podkreślić — jest poważnym sprawdzianem naszych możliwości w kraju. Przede wszystkim nasza dyskusja dzisiaj będzie sprawdzianem naszej możliwości zdefiniowania sytuacji w kraju. Musimy sobie bowiem zdać sprawę, w jakiej mierze diagnoza i opis stanu naszego społeczeństwa przedstawiony wczoraj przez pana wicepremiera został zmodyfikowany przez to, co działo się wczoraj na ulicach naszych miast.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JanSzczepański">Jest więc naszym zadaniem przede wszystkim zastanowić się nad tym, co z tej polityki Rządu i co z naszej własnej działalności sejmowej zachowuje pełną wagę, pełną ważność, co musimy kontynuować, a w czym powinniśmy zmodyfikować naszą działalność.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JanSzczepański">Póki nie mamy pełniejszej, czy pełnej informacji o tym co się naprawdę działo, musimy obracać się w sferze raczej hipotez, raczej w sferze przypuszczeń, ale ostatecznie wiemy stosunkowo dobrze, nie potrzebujemy do tego żadnych ekspertów ani doradców, żeby wiedzieć, co myślą ludzie, z którymi żyjemy w codziennych kontaktach, co myślą nasi koledzy w naszych miejscach pracy, co myślą członkowie naszych rodzin i co oni robią, i jak reagują nasze własne dzieci, żeby na tej podstawie umieć sobie z całą poselską odpowiedzialnością powiedzieć, co Sejm może i co Sejm powinien dalej robić.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#JanSzczepański">To co wczoraj zaszło sprawia wrażenie, że pewna część obywateli naszego kraju, a przede wszystkim pewna część naszej młodzieży jest zdecydowana raczej na konfrontację niż na politykę porozumienia.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#JanSzczepański">Otóż zastanówmy się chociaż przez kilka minut i poświęćmy kilka zdań temu słowu tak często używanemu „konfrontacja”. Konfrontacja jest walką, jest rodzajem walki, a walka ma swoje prawa psychologiczne, społeczne, organizacyjne itd. Jeżeli ktoś decyduje się na walkę, to musi sobie zdawać sprawę z tego, że walka prowadzi do wytworzenia, pogłębienia i ugruntowania wrogich wyobrażeń o stronie przeciwnej, że te wrogie wyobrażenia o stronie przeciwnej utrudniają politykę porozumienia i politykę ugody. Kto decyduje się na walkę, musi sobie jasno i wyraźnie uświadomić, co chce przez tę walkę osiągnąć, jakie są cele tej walki i dlatego każdy, kto w Polsce w tej chwili podejmuje program konfrontacji, musi sobie na to pytanie wyraźnie odpowiedzieć. Dalej — musi sobie odpowiedzieć wyraźnie na to, jakie ma szanse powodzenia w tej konfrontacji.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#JanSzczepański">Jest to pytanie, które przede wszystkim musi sobie postawić opozycja. Sądzę bowiem, że musimy dość wyraźnie oddzielać dwa rodzaje zbiorowości, dwie społeczności, czy dwa rodzaje rzeczywistości politycznej: „Solidarność” i opozycję.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#JanSzczepański">Jako przewodniczący sejmowej Komisji Nadzwyczajnej między marcem a październikiem uczestniczyłem w około 40 rozmowach z różnymi grupami przywódców „Solidarności” i dość dobrze znam to środowisko, i dość dobrze wiem o co „Solidarności” i tym różnym jej grupom chodziło. Dlatego chciałbym podkreślić z dużą siłą, że trzeba wyraźnie odgraniczać te grupy opozycyjne, które może kształtowały się poza „Solidarnością” — i nie utożsamiać „Solidarności” z opozycją. W „Solidarności” przecież były miliony ludzi, którym zależało na tym,' ażeby te hasła, o których wczoraj wielu mówców tu wspominało: hasło sprawiedliwości społecznej, hasło poszanowania godności, współuczestnictwa w decydowaniu o sprawach publicznych, żeby te hasła, które przecież były wypisane na sztandarach socjalizmu, były rzeczywiście realizowane. Jest wśród członków „Solidarności” dużo ludzi, którzy nadal skłonni są szukać ugody i porozumienia.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#JanSzczepański">Dalej wydaje mi się, że ci, którzy stawiają sobie hasło konfrontacji, muszą sobie w pełni zdawać sprawę z tego, jakie będą konsekwencje konfrontacji. Niech obejrzą rozbite szyby, zniszczony majątek, rozbite samochody we wczorajszych zajściach i zapytają się, jaki jest sens niszczenia. Czy jesteśmy narodem aż tak bogatym, aby bezmyślnie niszczyć swój własny dobytek w imię celów politycznych, niejasno czy nierozsądnie sformułowanych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#JanSzczepański">Otóż wydaje mi się, że zarówno Rząd, jak i Sejm powinny kontynuować politykę ugody i, podkreśliłbym to z całym naciskiem, że właśnie teraz, że wbrew temu co się stało wczoraj, powinniśmy kontynuować tę linię polityczną, która wczoraj była zarysowana w przemówieniu wicepremiera Rakowskiego. Jest naszym obowiązkiem jako posłów, jako partii i stronnictw politycznych i wszystkich grup, w tym parlamencie reprezentowanych, żeby kontynuować politykę ugody, bo nie ma innej rozsądnej polityki. Pytając, przeciwko komu i kto organizował wczoraj te demonstracje, rozważyć trzeba także jedną z hipotez, że był to właśnie atak przeciwko polityce ugody, przeciwko szukaniu porozumienia zorganizowany przez grupy, którym na porozumieniu i ugodzie nie zależy.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#JanSzczepański">Oczywiście, nie mamy prawie żadnych informacji, żeby powiedzieć, kto to zorganizował, jak organizował i jak długo przygotowywane były te demonstracje, natomiast faktem jest, że spora część młodzieży, a także i grup ludności dorosłej wzięły udział. To jest fakt, którego konsekwencje powinniśmy sobie uświadomić przede wszystkim. Świadczy on o tym, że istnieje materiał wybuchowy, który musi być rozbrajany systematycznie. Musi być rozbrajany wcześniej metodami psychologicznymi, gdyż tłum raz wyprowadzony na ulice, każde zbiegowisko przekształcone w tłum w znaczeniu psychologicznym tego słowa, staje się żywiołem niesłychanie trudnym do opanowania.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#JanSzczepański">Oczywiście, trybuna sejmowa nie jest miejscem do wygłaszania akademickich analiz z zakresu psychologii społecznej, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że zbiegowisko raz przekształcone w tłum rządzi się już swoimi własnymi prawami. Że tłum demonstrujący bardzo łatwo zmienia się w tłum niszczący, że w tłumie wytwarza się poczucie tej wysokiej słuszności w to, co się robi, że w tłumie występuje zjawisko deindywidualizacji, że ludzie najbardziej rozsądni tracą swoje cechy indywidualne w tłumie, że ogarnięci uniesieniem, więzią emocjonalną, która w tłumie powstaje, nie ulegają żadnym racjonalnym argumentom. Sprawy są znane i każdy podręcznik psychologii społecznej o nich mówi.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#JanSzczepański">Musimy sobie zdawać sprawę, że fakt wyprowadzenia młodzieży na ulicę był także sygnałem bardzo poważnym, nad którym nie możemy przejść obojętnie i musimy dysponować dokładnymi informacjami, dokładnym materiałem informacyjnym, żeby dać dokładną analizę. Musimy naszą politykę formułować w terminach bardzo ścisłych, poprawnie i jasno sprecyzowanych, by unikać mistyfikacji. Mistyfikacji ulegają takie terminy, jak państwo, społeczeństwo itd. Pamiętajmy, że w każdym podręczniku szkolnym my wszyscy, jak tu siedzimy w tej sali, uczyliśmy się, że państwo jest to terytorium, obywatele i władza, że nie można oddzielać państwa od obywateli, że państwo to jest nie tylko władza, to przede wszystkim obywatele i dlatego każde przeciwstawienie narodu państwu jest zwyczajnym nonsensem z punktu widzenia elementarnej wiedzy o społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#JanSzczepański">Godzimy się na to, żeby to przeciwstawienie społeczeństwa czy narodu państwu uprawiać i sami w naszych własnych przemówieniach bardzo często to stosujemy.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#JanSzczepański">Identyfikujemy państwo wyłącznie z władzą, co jest poważnym błędem, gdyż państwo to są przede wszystkim obywatele i we wszystkich ideologiach społecznych w wielu krajach za państwo odpowiadają przede wszystkim obywatele, a nie władza. Zwłaszcza w społeczeństwach proletariackich, no, ale to już są inne sprawy. Chciałem podać to jako przykład, że powinniśmy sytuację rzeczywiście analizować w terminach bardzo precyzyjnych, żeby unikać mistyfikacji rzeczywistości społecznej.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#JanSzczepański">Jakie są zadania Sejmu? Sejm powinien kontynuować to co robi dotychczas, to czego się podjął i wbrew wszystkim demonstracjom powinien Sejm kontynuować dzieło kładzenia i budowania prawnych podstaw reformy. Jest to jedna z lekcji, jakie możemy wyciągnąć z Konstytucji 3 Maja, że reformy są istotnym elementem naprawy Rzeczypospolitej, wyjścia z chaosu, ale jest także jedna nauka, że reformy spóźnione, tak jak Konstytucja 3 Maja, zostają tylko symbolem i zostają tylko testamentem.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#JanSzczepański">Otóż dlatego uważam, że powinniśmy wbrew wszystkiemu kontynuować naszą pracę, naszą normalną pracę, nie spuszczając jednak z oczu nowej sytuacji, która wczoraj powstała.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#JanSzczepański">Gdyby Rada Społeczno-Gospodarcza, którą już powołaliśmy, była ukonstytuowana, mogłaby w tej krytycznej sytuacji odegrać pewną rolę. Mam nadzieję, że Rada Społeczno-Gospodarcza stanie się czynnikiem dostarczającym elementów do ścisłej i precyzyjnej diagnozy stanu społeczeństwa, pozwalającej na dokładniejsze przewidywanie możliwych reakcji obywatelskich na politykę Rządu.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#JanSzczepański">Przechodzę teraz krótko już, gdyż czas mój mija, do tych merytorycznych spraw, które dyskutujemy, i dla których Sejm nasz przede wszystkim się zebrał, to znaczy do ustaw regulujących zagadnienia kultury i szkolnictwa wyższego. Chciałbym podkreślić, że ustawa o szkolnictwie wyższym, która została wczoraj przez posła Janowskiego tak szczegółowo przedstawiona, jest poważnym osiągnięciem w porównaniu ze wszystkimi ustawami, które dotychczas prace szkolnictwa wyższego w Polsce regulowały, zaczynając od pierwszych dekretów w 1947 r.; odpowiada wielu oczekiwaniom pracowników naukowo-dydaktycznych uczelni i studentów.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#JanSzczepański">Komisje zachowały bowiem z tego projektu, który został opracowany przez Komisję prof. Resicha, podstawowe zasady samorządności, pozostawiły podstawowe sprawy nauczania i wychowania w rękach kadry profesorskiej i nauczycieli akademickich wszystkich rodzajów, pozostawiły niezbędny zakres wolności, wyposażając Radę Główną w daleko idące kompetencje. Rada Główna, jako reprezentacja nauczycieli akademickich, będzie miała możność regulowania i rozstrzygania wielu spraw spornych.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#JanSzczepański">Oczywiście, nigdy ustawy nie decydują o rzeczywistej jakości szkolnictwa wyższego. Jakość pracy naukowej i jakość pracy dydaktycznej zależą przede wszystkim od poziomu nauczycieli akademickich, a przede wszystkim od profesorów szkolnictwa wyższego. I tej odpowiedzialności za jakość szkolnictwa wyższego nikt z profesury w Polsce nie zdejmie.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#JanSzczepański">Należę do tego pokolenia, które bezpośrednio po wojnie uczestniczyło w ciężkim trudzić dźwigania szkolnictwa wyższego ze zniszczeń i ruin, i tego pokolenia, które odbudowywało i budowało szkolnictwo wyższe, i odchodzę z pracy w tym szkolnictwie z nadzieją, tak jak inni moi koledzy, którzy przechodzą w tych latach na emeryturę, że omawiana ustawa stwarza warunki do kontynuowania dalszego rozwoju szkolnictwa wyższego. Nie trzeba jednak ulegać złudzeniom, że ustawa czy jakieś przepisy mają jakąkolwiek moc magiczną, że jeżeli coś wpiszemy do ustawy, to będzie to dalej przestrzegane i wszyscy będą się do tego stosowali. Pamiętamy wielką falę strajków studenckich w listopadzie, w jesieni zeszłego roku i pamiętajmy, że wszystkie te strajki były wtedy nielegalne i zakazane przez obowiązującą wtedy ustawę, i że zakazy ustawowe nie były same przez się zdolne zapobiec tym strajkom, gdyż ustawa i prawo to jest jeden element rzeczywistości społecznej i gdy nie ma siły, która by to prawo potrafiła wdrożyć i wprowadzić w życie, i zapewnić jego przestrzeganie, to wtedy, oczywiście, żadna ustawa nie działa mocą swej własnej natury.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#JanSzczepański">Chciałbym także podkreślić, że w pełni popieram i doceniam doniosłość ustaw poświęconych zagadnieniom kultury. Być może za mało uwagi w naszej polityce kulturalnej zwracamy na rolę twórczości, bo jeżeli nie ma twórczości kulturalnej, jeżeli nie pomnaża się dziedzictwa kulturalnego narodu, nie ma czego upowszechniać.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#JanSzczepański">Podstawową sprawą w kulturze jest selekcja talentów i opieka nad rzeczywistymi talentami. Jeżeli każdemu kiepskiemu artyście damy 10 czy 15 urzędników na jego osobiste usługi, to i tak z niego nie zrobimy wielkiego twórcy. A zatem selekcja talentów i opieka nad rzeczywistymi talentami jest ważną sprawą. Obawiam się, ażeby Fundusz Rozwoju Kultury i Narodowa Rada Kultury nie znalazły się pod naciskiem różnych obrotnych grup, które zechcą z nich zrobić sobie swoje własne źródła dochodów, identyfikując kulturę narodową z piosenką i kulturą rozrywkową.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#JanSzczepański">Na zakończenie chciałbym przyłączyć się do tych wszystkich głosów, które przypominały Konstytucję 3 Maja i przypominały lekcje z niej wynikające. Pozwólcie koleżanki i koledzy zakończyć wyciągnięciem kilku wniosków, które z tych lekcji Konstytucji 3 Maja wynikają.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#JanSzczepański">Pierwsze to to, że naród zachowuje we wdzięcznej pamięci tych, którzy podejmują reformy i walczą do ostatka o ratowanie państwa jako gwarancji niepodległego bytu narodu. Musimy to sobie powiedzieć wyraźnie, że Polska XVIII wieku upadła dlatego, że jej państwo było przestarzałe, że jej władza była przestarzała, że instytucja państwowa nie wytrzymała zderzenia ze zmodernizowanymi państwami jej sąsiadów, że upadek Polski rozpoczął się w 1709 roku, kiedy wybuchła druga wojna północna i armie szwedzkie, saskie, rosyjskie, pruskie maszerowały przez Polskę jak chciały, a Polska była wtedy niezdolna obronić swoich granic. To był początek upadku Polski i to była już wyraźna zapowiedź rozbioru Polski. Bez silnej władzy, bez silnych instytucji państwowych państwo, żaden naród się nie utrzyma. Naród bez państwa jest narodowością, jest grupą etniczną i jeżeli nie ma swojego państwa, to nie utrzyma się i nie jest żadnym elementem w grze międzynarodowej. W 1709 roku Polska stała się pionkiem, popychanym pionkiem w polityce europejskiej. Raz wyszedłszy z tej gry międzynarodowej, w której decyduje siła państwa, zostaje się tylko tym pionkiem i o tym trzeba pamiętać. Trzeba dbać o siłę państwa i trzeba pilnować, żeby nie powtarzały się takie widowiska, które widzieliśmy w roku osiemdziesiątym, osiemdziesiątym pierwszym, kiedy władza państwowa była czymś zupełnie bezradnym, bezsilnym.</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#JanSzczepański">Druga lekcja, którą wyprowadzam na swój użytek z Konstytucji 3 Maja, to to, że reformy spóźnione pozostają tylko testamentem. I następny wniosek — jeżeli za reformami nie stoi zdecydowana wola działania, siła poparcia mas, to w każdym momencie kryzysu nawet twórcy tych reform je opuszczają, tak jak to było z Konstytucją 3 Maja. Nawet król, który przysięgał na Konstytucję 3 Maja, wkrótce potem ją porzucił, odstąpił i przeszedł do obozu przeciwnego. Nie wystarczy sformułować ideę reformy i przełożyć ją na język prawa, aby stała się ona siłą pociągającą naród na drogę reform. Muszą być spełnione inne warunki, zarówno oświatowe, jak i warunki odpowiedniej kultury politycznej narodu. Na tym tle można by wiele jeszcze mówić o innych wnioskach, które wypływają z Konstytucji 3 Maja. Pilnujmy władzy sprawnej i mądrej, gdyż ta sytuacja, jaka wczoraj się przejawiła w naszym kraju, wymaga od nas posłów Sejmu, abyśmy jasno i wyraźnie zdawali sobie sprawę z tego, co mamy do powiedzenia i w jaki sposób możemy razem z Rządem opanować sytuację, dokończyć dzieła reform tak, by stały się rzeczywistą siłą społeczną i polityczną i aby kształtowały rzeczywiście przyszłość narodu i państwa i nie pozostały tylko symbolem, jak niektóre reformy z naszej przeszłości. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-32.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Witold Jankowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WitoldJankowski">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Trudny i skomplikowany proces odrodzenia narodowego i torowanie dróg ku rzetelnemu, a nie pozorowanemu porozumieniu narodowemu, o czym wczoraj mówiono tak serdecznie z tej trybuny i czemu dała wyraz podjęta przez Wysoką Izbę uchwała, może i powinien rozwijać się w atmosferze spokoju społecznego, który, niestety, usiłują zakłócać nieodpowiedzialne i nie liczące się z rzeczywistym interesem narodowym środowiska. Nie wolno poddawać się nam tej presji, jak słusznie powiedział przede mną poseł Szczepański. Ten proces odrodzenia narodowego powinien dokonywać się także, a może przede wszystkim, w sferze społecznego funkcjonowania i tworzenia trwałych wartości kultury. Dlatego dobrze się stało, że w takim właśnie sąsiedztwie tematycznym znalazły się na forum naszej izby projekty ustaw regulujących chociaż nie całościowo, ale przecież ważny i istotny fragment rozległego obszaru kultury, warunków jej rozwoju i przenikania we wszystkie obszary życia narodowego.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WitoldJankowski">To prawda, że uwaga społeczna koncentruje się dziś przede wszystkim na problemach reformy gospodarczej, która ma umożliwić przezwyciężenie tak dotkliwego kryzysu gospodarczego i zapewnić godziwe warunki bytu materialnego społeczeństwa. Ale przecież państwo socjalistyczne nie jest przedsięwzięciem produkcyjnym czy handlowym, lecz ideologicznym, ma ono kulturalno-wychowawcze powinności wobec swoich obywateli i powinno je realizować i ich bronić, szczególnie dziś, kiedy wraz z reformą gospodarczą pojawiają się konkretne zagrożenia dla dostępności wartości kulturowych do szerokich kręgów naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WitoldJankowski">Nie mogą tu działać swobodnie prawa podaży i popytu. Jak powiedziano dramatycznie w jednej z dyskusji na temat stanu aktualnego i przyszłości kultury, przeciwko takiemu właśnie prawu przed 65 laty strzelano z Aurory. Na przestrzeni minionych miesięcy, więcej, na przestrzeni wielu minionych lat, o stanie kultury mówiło się wiele i to mówiło się krytycznie. Czasami krytyka ta była wręcz nieobiektywna i niesprawiedliwa. Dyskutowali twórcy, artyści, naukowcy, politycy, publicyści, animatorzy kultury, miała w tych dyskusjach swój aktywny udział także sejmowa Komisja Kultury i Sztuki — mówiła o tym przede mną przewodnicząca komisji poseł Marszałek-Młyńczyk. Powstawały ekspertyzy, szkice prognostyczne, projekty dokumentów programowych, dezyderaty i opinie. Wygłaszano na ten temat przemówienia i podejmowano uroczyste uchwały. Ujawniły się na tym tle, niestety, dramatyczne podziały polityczne nieprzezwyciężone po dziś dzień. Jednak jak się okazywało od programów deklarowanych do programów realizowanych daleka była droga. Oczywiście, programy mają tylko pośredni wpływ na powstawanie dzieł sztuki albo nie mają go wcale. Mają natomiast realny wpływ na społeczną dostępność tzw. towarów i usług kulturalnych. Mają wpływ na geografię kultury oraz na jej rozmieszczenie w poszczególnych grupach społecznych, a dostępność kultury można i pomierzyć, i porównać. Na tym obszarze liczby dotyczące upowszechnienia kultury mają od lat wymowę alarmującą. Faktycznie większość społeczeństwa pozostała poza zasięgiem kulturowych wartości, idei i doświadczeń. Faktycznie jakby zrezygnowano z zadań upowszechnienia i demokratyzacji, czyniąc z kultury nieomal przywilej wąskich elit albo kręgów artystycznych.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WitoldJankowski">W polityce kulturalnej doszła do głosu koncepcja zastąpienia indywidualnego uczestnictwa w tradycyjnych formach kultury przez centralnie kierowane środki masowego przekazu, zwłaszcza telewizję. Miejsce uczestnika procesu kulturowego, aktywnego, wzbogacającego ten proces wartościami przez siebie wnoszonymi zajął ubezwłasnowolniony odbiorca, tzw. konsument kultury. Siadał sobie przed szklanym ekranem i spożywał to, co mu centralnie nadano. Skutki takiego modelu musiały być opłakane. Rzeczywistość w tej mierze jest doskonale i powszechnie znana i nie ma potrzeby ilustrować jej faktami. Trzeba dziś natomiast powiedzieć otwarcie, że z demokratyzacją kultury nie można czekać na rozwiązanie innych problemów. Byłoby to niedopuszczalne zarówno punktu widzenia ideałów socjalizmu, jak i z racji społecznej. W latach powojennych także było ciężko, a jednak dominowało w tej sprawie podejście pryncypialne, uwieńczone wielu znaczącymi osiągnięciami.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WitoldJankowski">I dziś nie wolno nam kierować się mocno dyskusyjnym zresztą rozumowaniem, że kultura jest deficytowa. Zresztą kultura to coś dużo więcej niż sama twórczość, niż samo życie artystyczne. Jej obszarem jest całe życie społeczeństwa, wszystkie jego podstawowe doświadczenia i potrzeby. Władza powinna być zainteresowana społeczeństwem kulturalnym. Skoro ma być ono odpowiedzialnym partnerem w dialogu i uczestniczyć w podejmowaniu decyzji, to musi być światłe i dobrze poinformowane. Bez tego nie ma mowy także o postępie gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WitoldJankowski">W tym kontekście trzeba z zatroskaniem stwierdzić, że wśród przedłożonych Wysokiej Izbie projektów ustaw nie ma dziś jeszcze ustawy o upowszechnianiu kultury i o statusie pracownika kultury. Jest to ustawa ważna, konieczna i pilnie oczekiwana przez zainteresowane środowiska. Potrzebna jest ona po to, abyśmy odnowę na obszarze kultury podjęli na mocnym, zwartym i kompletnym fundamencie. Pan Minister Tejchma zapewniał, że projekt takiej ustawy jest opracowywany. Będziemy niecierpliwie oczekiwać na jego wniesienie na forum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#WitoldJankowski">Wysoka Izbo! Kultura stanowi zasadniczy obszar kształtowania się i rozwoju świadomości wspólnoty narodowej. Świadectwem tego jest cała historia naszego narodu. Dziś zwłaszcza, w rocznicę Konstytucji 3 Maja, uwzględniając całą symbolikę tej rocznicy, godzi się powiedzieć, że naród polski, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie skazywany był na śmierć, pozostał przy życiu, pozostał sobą, zachował własną tożsamość i zachował, mimo zaborów i okupacji, własną suwerenność nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale właśnie w oparciu o własną kulturę, która okazała się potęgą większą i niepokonaną.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#WitoldJankowski">Pozostawiając na boku tą reminiscencję historyczną, trzeba postawić kolejną tezę aktualną na dzisiejszy trudny dzień, a mianowicie, że kultura może być i powinna stawać się realną płaszczyzną twórczej reintegracji narodowej.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#WitoldJankowski">Narodowa Rada Kultury, która zostanie powołana po uchwaleniu dyskutowanego dziś projektu ustawy, może i powinna stać się jedną z ważnych, choć bynajmniej nie jedyną formą takiego pomostu reintegracyjnego.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#WitoldJankowski">Przedłożone projekty ustaw potwierdzają deklarowaną przez Rząd politykę otwarcia jako element poszukiwań na drodze prowadzącej do porozumienia narodowego, do gromadzenia wszystkich sił patriotycznych, stojących na gruncie pryncypiów socjalistycznych i usuwania wszelkich barier przeszkadzających w osiągnięciu tego celu. Ale słuszność idei to jeszcze nie wszystko, to za mało, jeśli nie doczeka się ona rzetelnej realizacji. A co oznacza rzetelna realizacja? Oznacza ona przede wszystkim autentyczność przedstawicielstwa społecznej troski o kulturę w radzie. Chodzi więc o to, aby Narodowa Rada Kultury skupiła w swym gronie reprezentantów możliwie wszystkich środowisk twórczych, reprezentantów akceptowanych także przez te środowiska. Chodzi dalej o to, aby te środowiska mogły wyrazić swoje stanowisko przez przywracanie im możliwości statutowych działań. Chodzi wreszcie o to, aby nieuniknione przecież i naturalne różnice stanowisk, uzgadniane potem w formule koniecznych kompromisów, realizowały się w autentycznym dialogu, a nie przez mijające się monologi.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#WitoldJankowski">Wysoka Izbo! Jako przedstawiciel Stowarzyszenia „Pax” chciałbym w związku z naszą dzisiejszą dyskusją przypomnieć prawdę, która, chociaż jest powszechnie znana, nie zawsze była w przeszłości respektowana. Chodzi tu o sprawę zasadniczą, a mianowicie o wielonurtowy i wieloświatopoglądowy charakter kultury narodowej. Twierdzenie o wieloświatopoglądowości kultury polskiej jako jej historycznej właściwości, o jej ścisłym związku z inspiracją chrześcijańską jest truizmem. Ale nie jest to tylko konstatacja typu historycznego, jest to także konstatacja zachowująca pełną aktualność w całej historii Polski Ludowej. Każdy, kto czuje się związany z przyszłością naszej kultury, zawsze stanie wobec konieczności akceptowania, a w każdym razie pogodzenia się z chrześcijańskim, katolickim charakterem zasadniczego nurtu polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#WitoldJankowski">Pan Minister Tejchma w zasadniczym artykule „Kultura reformowana i reformująca” opublikowanym w „Trybunie Ludu” 3 grudnia ub. r., przedstawił w sposób interesujący zasadnicze linie polityki kulturalnej państwa, akcentując szczególnie dwie tezy przewodnie. Pierwsza z nich potwierdza pluralistyczny i wieloźródłowy charakter kultury narodowej, w tym także jej nurt chrześcijański, katolicki. Autor stwierdził w związku z tym, że: „Wyłączyć więc trzeba monopole wartości, za którymi kryją się nie interesy kultury, ale najczęściej potrzeby doraźnej polityki, obojętnie przez kogo uprawianej”.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#WitoldJankowski">Drugą ogólną zasadą polityki kulturalnej jest odnowienie hasła demokratyczności kultury, co było podstawowym elementem programowym wszystkich postępowych ruchów społecznych.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#WitoldJankowski">Przypomniałem, oczywiście, w dużym skrócie te sformułowania Ministra Tejchmy, traktując je jako jedną z zasadniczych przesłanek polityki Rządu i stosunku do przyszłej Narodowej Rady Kultury, która powinna wyrażać i realizować dialogowy sposób uspołeczniania ośrodka decyzji i inspiracji kulturalnych. A dialog — dodajmy — to nie tolerowanie tylko partnera przy równoczesnym stosowaniu różnych metod jego ograniczania, ale partnerska wymiana myśli, opinii, wzajemne wpływanie na siebie, współpraca. Taką współpracę deklarowały zawsze i starały się realizować, na ile to było możliwe, aktywne kulturotwórcze środowiska, kierujące się zasadami inspiracji chrześcijańskiej.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#WitoldJankowski">Stowarzyszenie „Pax” zawsze doceniało potrzebę działania dla kultury i poprzez kulturę, wyrażając troskę o jej obecność w codziennym dniu człowieka i w codziennym wysiłku narodu w każdym jego okresie historycznym.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#WitoldJankowski">Ponieważ twórcą kultury jest człowiek, przekształcający i doskonalący świat, ważny jest obszar jego działania, warunki i motywy, umożliwiające mu tę kreatorską działalność, jak też rozwój jego osobowości. Obszarem tym jest Polska Ludowa, warunkami — poczucie twórczej wolności, a zarazem odpowiedzialności narodowej i państwowej. Motywami — inspiracja patriotyczna i światopoglądowa;</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#WitoldJankowski">Wychodząc z katolickich motywacji światopoglądowych szukaliśmy zawsze, poprzez dialog z ludźmi powodującymi się innymi przesłankami filozoficznymi, wspólnych wartości, służących narodowi i socjalistycznemu państwu.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#WitoldJankowski">Jesteśmy bowiem przekonani, że jedynym skutecznym sposobem włączenia się w historię współczesną, pokonywania wewnętrznych trudności i osiągania ogólnonarodowego porozumienia jest twórczość, jest aktywna postawa i obecność w praktyce życia społeczno-gospodarczego i kulturalnego, jest obecność w kulturze własnego narodu. Postawa taka wynika z naszego światopoglądu i zasad katolickiej nauki i myśli społecznej, nakładającej na katolików moralny obowiązek uczestniczenia w życiu społecznym i politycznym. Sądzimy, że dziś zwłaszcza jest potrzeba, a nawet jest naszym obowiązkiem, aby te wartości humanistyczne i światopoglądowe wydobywać i w oparciu o nie kształtować przyszłość kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#WitoldJankowski">Wysoka Izbo! Przedstawiając tych kilka zaledwie refleksji w związku i na tle przedłożonych nam projektów ustaw o Narodowej Radzie Kultury i Funduszu Rozwoju Kultury oraz o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki, chciałbym oświadczyć w imieniu Koła Poselskiego „Pax”, że będziemy głosować za ich przyjęciem. Traktujemy te ustawy wraz z przyszłą i oczekiwaną ustawą o upowszechnianiu i o statusie pracownika kultury, jako dobrą podstawę wyjścia z dramatycznego impasu dnia dzisiejszego i istotny impuls dla rozwoju kultury narodowej we wszystkich jej wymiarach. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Roman Góral.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RomanGóral">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Obradujemy nad sprawami kultury i nauki w okresie dla narodu niezwykle trudnym, w czasie — gdy problemem jest ziarno na chleb, a podziały polityczne nie sprzyjają spoistości państwa, gdy młodzież odnosi się nierzadko wrogo do poglądów swoich rodziców, a niebezpieczne emocje ustąpiły niekiedy miejsca równie niebezpiecznej rezygnacji lub zwątpieniu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#RomanGóral">Ktoś mógłby zapytać się: czy jest to czas właściwy dla debaty o kulturze i uczonych? Sądzę, że jest to czas mimo wszystko właściwy. Nie raz jeden w naszej trudnej historii kultura, nauka i oświata były główną ostoją naszej tożsamości narodowej, były czynnikiem jednoczącym Polaków, skłaniającym do wspólnego działania na rzecz wspólnej sprawy, na rzecz własnego państwa.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#RomanGóral">Były to często bohaterskie zrywy romantyczne, nie zawsze w pełni skuteczne, bo niezbyt realistyczne. Była jednak także na terenie Wielkopolski najdłuższa wojna nowoczesnej Europy, w której patriotyzm wyrażał się przemyślanym, racjonalnym, uwzględniającym współczesne realia działaniem i przez to — sądzę — działaniem skutecznym. Obok humanisty i przemysłowca Hipolita Cegielskiego, działali w tej wojnie lekarz Karol Marcinkowski, ksiądz Piotr Wawrzyniak i robotnik-komunista Marcin Kasprzak.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#RomanGóral">Kultura i nauka są wartością nieprzemijającą. Profesor Bogdan Suchodolski przypomniał niedawno wypowiedź jednego z holenderskich historyków, który stwierdził, że nikt nie pamięta, o co walczyli Gwelfowie i Gibelinowie, i nie chce tego wiedzieć, ale każda tercyna Dantego została wciąż żywa i ważna.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#RomanGóral">Istnieje potrzeba wielka, aby i dziś twórcy i uczeni przyczyniali się do tworzenia atmosfery rzeczowego dialogu, porozumienia i jednoczenia się Polaków wokół działań dla ojczyzny nadrzędnych, ale jednocześnie, poprzez swą realność i racjonalność, skutecznych. Istnieje potrzeba, aby pracownie naukowe wzmogły swą działalność na rzecz praktycznych potrzeb borykającej się z trudnościami gospodarki narodowej. Aby działać skutecznie, aby zapalać innych — trzeba jednak płonąć samemu.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#RomanGóral">Prawda jest, niestety, taka, że atmosfera w środowiskach kultury i nauki, jak zresztą i w wielu innych, nie sprzyja takim działaniom. Za dużo jest jeszcze rozczarowania i zwątpienia, a niekiedy i wrogości, a za mało wiary i zaufania. Stan ten musi ulec zmianie. Nie odmienimy jednak tego stanu słowami. Dziś liczą się przede wszystkim fakty. Sądzę, że dostrzec dziś możemy, jeśli jesteśmy uczciwi dostrzec powinniśmy wiele faktów, które mają szanse przekonać, wzmóc zaufanie, a przez to zachęcić do postaw twórczych i aktywnych.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#RomanGóral">Krok po kroku, z żelazną konsekwencją, mimo stanu wojennego, realizowany jest program reform, program odnowy życia społeczno-gospodarczo-politycznego. W istocie program nowego modelu socjalistycznej Polski.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#RomanGóral">Kolejnych faktów tego rodzaju dostarcza i obecne posiedzenie naszego parlamentu. Uchwalane przez nas dziś lub w najbliższym czasie ustawy dotyczą najżywotniejszych spraw środowiska twórców polskiej kultury i nauki. Rozstrzygają pozytywnie większość postulatów, o które w atmosferze napięcia i emocji toczyły się do niedawna zażarte dyskusje i spory.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#RomanGóral">Boryka się nauka z wieloma trudnościami. Nie będę mówił o wielkich inwestycjach i dużych nakładach dewizowych, które choć potrzebne, są chyba w najbliższej perspektywie nierealne.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#RomanGóral">Powiem o utrudnieniach drobnych, lecz bardzo dokuczliwych, a nietrudnych do usunięcia. Od kilkunastu miesięcy pozbawieni jesteśmy dopływu zagranicznych czasopism. Od kilku miesięcy nie ukazują się polskie czasopisma naukowe. Pełna działalność towarzystw naukowych, i to nie tylko humanistycznych, ale także medycznych i technicznych jest nadal ograniczona. Wszystko to razem, przy jednoczesnym zawężeniu bezpośrednich kontaktów z zagranicą, pozbawia naukę bardzo podstawowych warunków działalności. Usunięcie tych przeszkód — o co apeluję — byłoby kolejnym faktem, kolejnym przejawem normalizowania sytuacji w środowisku naukowym.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#RomanGóral">Wysoki Sejmie! Na obecne posiedzenie Sejmu jechałem z nadzieją. Wczorajsze wydarzenia na ulicach Warszawy i innych miast napawają mnie głęboką troską. Przyznam szczerze — chwilami wydają się odbierać nadzieję.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#RomanGóral">Chciałoby się wołać, chciałoby się krzyczeć w trosce o Polskę. Wśród smutnych i gorzkich refleksji pojawia się chwilami uczucie opadania rąk. Nam jednak opuszczać rąk nie wolno. Jest rzeczą niemożliwą, aby większość narodu nie kierowała się rozsądkiem, aby większości narodu nie cechował patriotyzm konstruktywny. Dlatego wierzyć chcę, wierzyć muszę, że droga reform i dialogu, ale jednocześnie i bardzo stanowczej postawy, konsekwentnie dalej realizowana doprowadzi dzięki wymowie nie słów, a faktów do autentycznego, a nie formalnego porozumienia Polaków.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#RomanGóral">Próbowano tu i ówdzie obarczać inteligencję polską odpowiedzialnością za liczne wydarzenia i zjawiska w naszym kraju. Sąd ten wyda je mi się co najmniej uproszczeniem. Frustracje, zwątpienia, zagubienia, a niekiedy i błędne postawy były udziałem przedstawicieli różnych grup społecznych, a nie tylko inteligencji. Były one poza tym przede wszystkim skutkiem popełnianych w przeszłości błędów i związanego z tym stanu Rzeczypospolitej, a nie ich przyczyną.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#RomanGóral">Polsce niepotrzebne jest dziś wskazywanie na winę przysłowiowych kolegów. Współodpowiedzialni jesteśmy po trosze wszyscy, choćby dlatego, żeśmy za rzadko i za cicho mówili — nie. Polsce potrzebne jest odrodzenie, porozumienie i działanie. Znaczna większość twórców kultury i nauki to nie wrogowie socjalizmu. Sądzę, że ogromna większość twórców nauki i kultury akceptuje lub zaakceptuje socjalizm, który nazwałbym socjalizmem skutecznym. Socjalizmem, który sprawi, że państwo nasze będzie sprawnie zorganizowane, mądrze i sprawiedliwie rządzone, że jego gospodarka, funkcjonując na zdrowych, ekonomicznych zasadach, zapewni obywatelom dostatni byt, że jeszcze bujniej rozwijać się będzie kultura i nauka, a dla dochodzenia swych praw robotnicy nie będą wychodzić na ulice.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#RomanGóral">Fakty przemawiają, że ku takiej Polsce zaczyna prowadzić obecna droga. Im prędzej na tej drodze, zapomniawszy o uprzedzeniach i podziałach, a pamiętając o twardych realiach współczesnego świata, znajdzie się większość Polaków, tym lepiej dla Polski. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Genowefa Rejman.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#GenowefaRejman">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Wczoraj, wracając do domu ulicami Warszawy, byłam świadkiem ostatnich fragmentów wydarzeń na ulicach warszawskich. Te wydarzenia postawiły przede mną pytanie — czy obrady, które dzisiaj są przedmiotem posiedzenia Sejmu, powinny być prowadzone w takim toku, w jakim zostały zapoczątkowane, czy też powinny ulec zmianie tak, jak zresztą to powiedział już pan poseł Jan Szczepański.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#GenowefaRejman">Wtedy, kiedy człowiek ma wielkie wątpliwości i wątpliwości zasadniczej natury, wówczas przywołuje na myśl jakieś autorytety lub maksymy, najczęściej filozoficzne i ja wczoraj również odwołałam się w tych swoich wątpliwościach do imperatywu kategorycznego Kanta, według którego należy postępować zawsze tak, aby tę postępowanie mogło być wzorem dla innych, nawet gdybym jutro miał być koniec świata.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#GenowefaRejman">W związku z tym przeczytałam sobie jeszcze raz swoje wystąpienie oraz przywołałam w mojej pamięci wszystkie prace, które dotyczyły ustawy o szkolnictwie wyższym oraz wszystkie dyskusje, które toczone były w środowisku akademickim na temat ustawy o szkolnictwie wyższym, nadzieje i obawy, które wiąże to środowisko z tą ustawą, i postanowiłam działać według tej maksymy, która wynika z imperatywu Kanta, to znaczy, postanowiłam zabrać głos dzisiaj tak, jak sobie go przygotowałam, nawet gdyby jutro miał u nas nastąpić jakiś zwrot w innym kierunku aniżeli sobie to zaplanowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#GenowefaRejman">Moje wystąpienie dotyczy ustawy o szkolnictwie wyższym. Pod obrady Sejmu został przedłożony projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Wiadomo, że nie wyczerpuje on całości problematyki związanej z nauką. W dyskusjach na temat, czy uregulować kompleksowo wszystkie zagadnienia wiążące się z nauką jednocześnie, czy też z tego cyklu wydzielić najpierw ustawę o szkolnictwie wyższym, przeważył pogląd, doprowadzający do przedłożenia projektu ustawy o szkolnictwie wyższym na dzisiejsze plenarne posiedzenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#GenowefaRejman">Uważano bowiem, że szkolnictwo wyższe w swych zasadniczych podstawach stanowi trzon dla potraktowania nauki w ogólności, ono bowiem, obok kształcenia młodzieży akademickiej, partycypuje jeszcze dotąd w około 80% w rozwoju nauki. Akademickie środowisko naukowe spełnia zatem dwie zasadnicze funkcje, tak istotne dla nowoczesnych społeczeństw, a mianowicie prowadzi do odkrywania coraz to nowych wartości technicznych, medycznych, przyrodniczych oraz prowadzi do rozwoju nauk humanistycznych i artystycznych, a dochodząc do tych wartości poprzez kształcenie decyduje w zasadniczej mierze o formacie intelektualnym młodzieży akademickiej, a tym samym o kompetencji, rzetelności i świadomości społecznej narodu.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#GenowefaRejman">O pierwszeństwie debat nad ustawą o szkolnictwie wyższym zadecydowało także i to, że potrzeba nowych ujęć organizacyjno-prawnych zrodziła się najpierw w środowisku akademickim, które kierując się starą filozoficzną maksymą o wpływie formy na treści społeczne, walnie przyczyniło się do opracowania przedłożonego pod obrady Sejmu projektu ustawy w sposób odpowiadający potrzebom tego środowiska. Takiej świadomości na temat konieczności nowych ujęć prawnych nie wykazały w dostatecznym stopniu środowiska naukowe poza placówkami szkolnymi i dlatego też wyda je mi się, że i z tych względów pierwszeństwo uregulowania prawnego w zakresie szkół wyższych znalazło swe uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#GenowefaRejman">Intencją twórców dyskutowanego projektu jest nadanie szkołom wyższym takiego kształtu, który by nie tylko pozwalał na wyzwalanie i uwielokrotnienie zdolności młodzieży polskiej, ale aby szkoły te kształcąc, rozwijały naukę, która jest dźwignią postępu technicznego, gospodarczego i rozwoju świadomości społecznej.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#GenowefaRejman">Rola nauki we współczesnym świecie nie jest kwestionowana. Jednym z dobitnych tego dowodów jest polityka państw wysoko rozwiniętych, która polega na angażowaniu wybitnych specjalistów z całego świata, często niedocenianych we własnych krajach, specjalistów, których talent i wiedza prowadzi do niekończących się innowacji technicznych i technologicznych w obrębie kuli ziemskiej, a także w skali kosmosu.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#GenowefaRejman">Musimy więc i my umieć w większym niż dotąd stopniu skorzystać z tego daru przyrody, który składa się ze zdolności i talentu naszego narodu, przy rozwiązywaniu wszystkich spraw określających naszą egzystencję i aspiracje poszczególnego obywatela. Temu to zadaniu pragnie sprostać dyskutowany dzisiaj projekt ustawy o szkołach wyższych, stwierdzając w art. 1, że szkoły te są powołane do kształcenia, prowadzenia badań i socjalistycznego wychowania studentów. Wykonując te zadania, szkoły wyższe kierują się zasadami wolności nauki i sztuki, przy poszanowaniu odrębności światopoglądowej.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#GenowefaRejman">W projekcie ustawy jest wyrażone stanowisko, że wychowanie człowieka i obywatela jest immanentną funkcją nauki i dydaktyki i dlatego nie wprowadza odrębnych stanowisk wychowawczych w oderwaniu od dydaktyki czy prowadzenia badań. Potrzeba podkreślenia funkcji wychowawczych szkoły wynika z wielofunkcyjności nauki we współczesnym świecie, której wyniki można również wykorzystać przeciwko człowiekowi.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#GenowefaRejman">Obecnie, gdy Polska walczy o utrzymanie egzystencji narodu, zasadniczym celem naszych poczynań jest zwiększenie dóbr gwarantujących przetrwanie społeczeństwa i wyjście z kryzysu. Przekroczenie jednak tego pułapu trudności postawi i przed nauką polską w całej swej dramatyczności głębsze pytania z kręgu zastosowania nauki, która — jak dotąd — obrała eksploatacyjny sposób penetracji globu ziemskiego w tak nieprawdopodobnym tempie, że może doprowadzić go do całkowitego zniszczenia. Istnieje zatem pilna potrzeba rozszerzenia lub zmiany kierunku nauki, która dotąd jest bezradna, jeśli chodzi o ochronę ludzkości przed niebezpieczeństwem wyczerpywania się zasobów przyrody i niebezpieczeństwem zastosowania niektórych jej wyników. Stąd dzisiaj pod adresem nauki i naukowców stawia się szersze zadania. Dotyczą one także odpowiedzialności uczonego za skutki wprowadzenia odkryć naukowych do praktyki społecznej. Rozważając problem nauki w tym aspekcie, nie można abstrahować od systemu wartości, będącego podstawą ustroju socjalistycznego, co też projekt zaznaczył już w swym pierwszym artykule.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#GenowefaRejman">Aby podkreślić ważność tego zagadnienia, niech mi wolno będzie przytoczyć pogląd wybitnego uczonego i społecznika Antoniego Kępińskiego, który stwierdzał, że choć kategoria odpowiedzialności nie należy do kręgu nauk biologicznych czy medycznych, to jednak załamanie się jej podstaw ma wybitny wpływ na osobowość człowieka i jego zdrowie psychiczne, a nawet zdrowie fizyczne. Człowiek zdezorientowany — jeśli chodzi o system niespójnych wartości występujących w społeczeństwie — zatraca nawet sens życia.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#GenowefaRejman">Człowiek, który nie rozumie występującego wokół niego systemu wartości lub ich nie akceptuje, może zakwestionować w ogóle sens życia nie przypisując mu żadnego znaczenia, przy czym problemy te stawiane są z tym większą siłą w im bardziej zorganizowanym żyjemy świecie.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#GenowefaRejman">Oto dlaczego dzisiaj unormowanie odpowiedzialności na każdym szczeblu w stosunku do każdego człowieka, zajmującego każde stanowisko, ma tak ważne znaczenie, większe może nawet aniżeli uporządkowanie spraw gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#GenowefaRejman">Projekt w art. 2 gwarantuje wolność nauki i sztuki przez poszanowanie wielości światopoglądów. Jest rzeczą wiadomą, że pojęcie wolności wymyka się spod definicyjnego ujęcia. Nie czyni tego również projekt ustawy. Jednakże podejmując ten zapis wychodzi się z założenia, że wszelkie ostre podziały nie mogą mieć zastosowania do nauki. Podział na światopogląd materialistyczny i idealistyczny ma u swych podstaw pytanie na temat pierwotności czy wtórności materii w stosunku do świadomości.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#GenowefaRejman">W momencie, gdy fizyka rozbiła atom na takie właściwości, które sprowadzają się do fal, ułożenie odpowiedniego stosunku świadomości, siły ducha, woli do materii, nie jest już takie oczywiste. Naukowe uzasadnienie podziałów światopoglądowych nie wykreśla się już dzisiaj z taką siłą i taką linią prostą jak dawniej.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#GenowefaRejman">Niedopuszczenie przeto do badań, tylko ze względu na wyjście z nich poza określoną linię światopoglądową, mogłoby w rezultacie przynieść zahamowanie nauki, do wyników której możemy dochodzić różnymi sposobami.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#GenowefaRejman">Mówiąc o ustroju szkół wyższych, należy podkreślić następujące cechy:</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#GenowefaRejman">Po pierwsze — projekt zmierza do wyeliminowania barier organizacyjno-prawnych pomiędzy poszczególnymi pionami nauki i kształcenia młodzieży akademickiej. Wychodzi z założenia, że choć poszczególne podziały zostały wytyczone ze względu na specyfikę dyscyplin naukowych, to jednak u swych podstaw nauka rządzi się podobnymi prawidłami. Stąd projekt zmierza do integracji form organizacyjnych całego wyższego szkolnictwa, traktując w jednym akcie prawnym o szkołach wyższych wszystkich specjalności, poza szkołami będącymi w pionie Ministrów Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych oraz w pionie niektórych uczelni teologicznych, w tym uczelni papieskich i seminariów duchownych.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#GenowefaRejman">Ta integrująca szkolnictwo wyższe linia została najbardziej uwypuklona w składzie najwyższego organu przedstawicielskiego, jakim jest Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W jej skład wchodzą przedstawiciele wszystkich szkół, bez względu na podporządkowanie ich różnym centralnym organom państwowym, zaś na poszczególne posiedzenia tej Rady mogą być zapraszani także przedstawiciele szkół wyższych podporządkowanych Ministrowi Obrony Narodowej, czy też Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#GenowefaRejman">Ustrój szkół wyższych został określony na zasadach samorządności. W tym też zakresie nie ma żadnej wątpliwości, że szkoły wyższe przyjmują ustrój samorządu akademickiego. W ramach tego samorządu występuje również samorząd studencki. Nie jest to jednak instytucja sama w sobie i dlatego określenie kompetencji czynnika pozaakademickiego w stosunku do kompetencji samodzielnych akademickich ciał samorządowych ma decydujące znaczenie dla określenia granic samorządu i jego kształtu w ramach samodzielności szkoły. To samo dotyczy także uprawnień samorządu studenckiego na tle uprawnień ciał akademickich w stosunku do samorządu.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#GenowefaRejman">Podejmując ten problem należy podkreślić, że określenie uprawnień ciał pozasamorządowych w odniesieniu do jednostki, której ustrój został sprecyzowany w formie samorządu, należy do najtrudniejszych zagadnień. W tym też bowiem punkcie zderzają się interesy danej jednostki z interesami i uprawnieniami wykraczającymi poza jej obręb.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#GenowefaRejman">Ograniczenia samorządu akademickiego znalazły swój wyraz, między innymi, w potrzebie zapewnienia jednolitości stosowania prawa na całym terytorium Polski. Dlatego też Minister Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki uzyskał uprawnienia związane z kontrolą uchwał ciał samorządowych i decyzji rektora pod kątem zgodności ich z prawem. W ramach tych kompetencji Minister może uchylać decyzje rektora lub uchwały Senatu. Nie jest to jednak ostateczne rozstrzygnięcie sprawy, bowiem, w myśl poprawek wniesionych w czasie debat parlamentarnych nad omawianym projektem, decyzja Ministra może być zaskarżona do sądu administracyjnego. Tym samym żaden organ, ani wykonawczy, ani szkoła wyższa, nie uzyskały ostatecznej kompetencji w tym przedmiocie. Sprawa ta została przesunięta do kompetencji sądownictwa administracyjnego, to jest do zadań tego organu, który rozstrzyga omawiane problemy w skali całego kraju.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#GenowefaRejman">W tym punkcie projekt nawiązuje do zapowiedzianego w ustawie o zmianie Konstytucji badania legalności prawa. Zgodność ustaw z Konstytucją należeć będzie do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, natomiast badanie zgodności decyzji ministrów i uchwał ciał samorządowych do kompetencji Naczelnego Sądu Administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#GenowefaRejman">Nie przeciążając wystąpienia licznymi przykładami, generalnie rzecz biorąc, układ kompetencji pomiędzy samorządem akademickim i centralnymi władzami administracji państwowej został rozstrzygnięty na zasadzie udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy dana sprawa ma być regulowana w ramach szkoły bez reszty, czy też ze względu na szerszy interes społeczny kompetencja ta powinna być ograniczona na rzecz Ministra czy też innego organu administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#GenowefaRejman">Podkreślić jednak należy, że kompetencja tych organów nie jest absolutna, że przy jej podejmowaniu liczy się stanowisko Rady Głównej, bądź w postaci wyrażania opinii, bądź przez wyrażenie zgody na taką decyzję. W sprawach pracowniczych Minister względnie inny organ administracji państwowej jest zobowiązany współpracować ze związkami zawodowymi.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#GenowefaRejman">Powstaje pytanie, jakie własne uprawnienia uzyskała wyższa szkoła w świetle przepisów projektu.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#GenowefaRejman">Pierwszym uprawnieniem jest autonomia szkoły, zagwarantowana w art. 16 projektu. Polega ona na tym, że utrzymanie porządku i bezpieczeństwa na terenie szkoły zapewnia rektor. Organ porządku publicznego może wkroczyć na teren szkoły tylko na wezwanie rektora lub w warunkach stanu wyższej konieczności, a w tym ostatnim wypadku powinien on opuścić teren szkoły niezwłocznie po ustaniu przyczyn, które uzasadniły wkroczenie na teren szkoły.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#GenowefaRejman">Do samodzielnych uprawnień wyższych szkół należy także powoływanie w drodze wyborów zarówno ciał przedstawicielskich każdego szczebla, jak i organów wykonawczych szkoły. Procedura powoływania tych ciał została utrzymana zgodnie z propozycjami zawartymi w projekcie społecznym, z zastrzeżeniem jedynie prawa veta Ministrowi w stosunku do wybranego przez szkołę rektora.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#GenowefaRejman">W ramach samorządu akademickiego została pozostawiona sprawa zatrudnienia kadry naukowej od stażysty począwszy do adiunkta włącznie. Problem zatrudnienia i rozwiązania stosunku pracy został szczegółowo przedstawiony przez posła sprawozdawcę we wczorajszym przemówieniu, wobec tego pomijam go, ale z tego zakresu pragnę jednak podkreślić jedno zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#GenowefaRejman">Z zatrudnieniem i zwolnieniem pracownika naukowego każdego szczebla wiąże się ocena jego pracy naukowej i dydaktycznej. Opracowanie kryteriów dla przeprowadzenia tej oceny projekt odsyłał do kompetencji pierwotnie Prezesa Rady Ministrów, obecnie — w autopoprawce zostało zmienione na Ministra odpowiedniego pionu, z tym uzasadnieniem, że ocena ta powinna być jednolita we wszystkich pionach zatrudnienia pracowników naukowych, to jest poza szkolnictwem wyższym, także w Polskiej Akademii Nauk i w instytutach naukowych.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#GenowefaRejman">Podkreślić należy, że ocena pracownika nauki jest bardzo trudna i nie mieści się w kategoriach oceny innego pracownika. Rola nauki jest specyficzna. Do jej zadań należy stałe stawianie znaków zapytania oraz formułowanie tez zgodnych z wynikami badań nawet wtedy, gdy zlecający te badania oczekiwałby innego rozwiązania. Stąd styk władzy administracyjnej z kompetencjami pracownika naukowego podlegającego tej władzy z tytułu zatrudnienia, należy do najczulszych problemów z zakresu polityki kadrowej szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#GenowefaRejman">Jeżeli dzisiaj oceniamy bardzo krytycznie naukę, jej rolę, którą spełniła w poprzednim okresie, to ocena ta dotyczy przede wszystkim tych uczonych, którzy nie potrafili obronić wyników swych badań, naginając ich treść do żądań, jakie stawiano przed nimi w związku z wcześniej podjętą decyzją. Stąd problem kryteriów oceny kadry naukowej ma niesłychanie ważne znaczenie. Odesłanie ich opracowania poza teren szkoły może rodzić takie niebezpieczeństwo, że bardziej będzie się liczyła przy ocenie kwalifikacji pracownika jego posłuszność, tak ważna w pionie pracy administracyjnej, a w nauce nie zawsze prowadząca do poznania prawdy. Problem ten łagodzi fakt, że przy opracowaniu tych kryteriów Minister będzie musiał również porozumiewać się z Radą Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego.</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#GenowefaRejman">Przechodzę do krótkiej charakterystyki uprawnień, które uzyskali studenci. Na początku pragnę podkreślić to, że projekt w sposób bardziej prawidłowy aniżeli dzisiejsze ustawodawstwo rozwiązuje możliwość dostępu do szkół wyższych młodzieży ze środowisk, w których szkoły średnie nie zapewniają im odpowiedniego przygotowania do egzaminu wstępnego.</u>
<u xml:id="u-38.34" who="#GenowefaRejman">Do zasadniczych uprawnień studenckich należy zaliczyć możliwość organizowania się w samorząd studencki. Samorząd studencki działa w ramach społeczności akademickiej, a prawa jego i obowiązki określane są przepisami statutu szkoły i jego własnym statutem. W tym też zakresie powstaje problem własnych uprawnień samorządu studenckiego i uprawnień samorządu akademickiego. Ustawa jednak przesądza wiele kwestii wprost dla samorządu studenckiego. Rozstrzygnięte jest także to, że żaden organ administracji państwowej nie ma uprawnień wprost w stosunku do samorządu studenckiego i do studenta w szczególności. Uprawnienia te mają albo nauczyciele akademiccy, albo rektor, który w myśl ustawy jest przełożonym i opiekunem studenta.</u>
<u xml:id="u-38.35" who="#GenowefaRejman">Na szczególne podkreślenie zasługuje przepis art. 103 wskazujący na sposób rozwiązywania konfliktów zbiorowych, które mogą zaistnieć pomiędzy studentami a administracją uniwersytecką czy też nauczycielami akademickimi.</u>
<u xml:id="u-38.36" who="#GenowefaRejman">Projekt przewiduje w tym zakresie możliwość rozstrzygania tych sporów na terenie uczelni. W przypadku niedoprowadzenia do rozstrzygnięcia sporu w tym trybie, może on być przekazany Radzie Głównej dla ostatecznego zajęcia stanowiska. Spory zbiorowe nie były dotąd w polskim ustawodawstwie znane. Polskie prawo jeszcze dotychczas normowało indywidualne spory i opierało się na ocenie indywidualnych faktów. Tymczasem obecna epoka charakteryzuje się tym, że poszczególna jednostka ma coraz mniej do powiedzenia. Występują obok siebie grupy ludzkie, wielkie zespoły ludzkie i dlatego też wprowadzenie możliwości rozstrzygania sporów zbiorowych jest wyrazem tego poglądu, że prawo powinno zająć się opracowaniem zasad rozstrzygania tych sporów.</u>
<u xml:id="u-38.37" who="#GenowefaRejman">Studenci uzyskali także prawo zgromadzeń, jak i manifestacji na terenie autonomicznej szkoły wyższej w sposób odmienny od regulacji przewidzianej w ustawie o stowarzyszeniach i o zgromadzeniach.</u>
<u xml:id="u-38.38" who="#GenowefaRejman">Kończąc charakterystykę projektu ustawy, pragnę stwierdzić, że stanowi on krok w stosunku do dzisiejszych uregulowań prawnych, obowiązujących na terenie szkół wyższych. Projekt potwierdza autonomię szkoły, jej samorządność, wolność nauki i sztuki, poszanowanie wielości światopoglądowych. Przez to, przy poszanowaniu tych przepisów, będzie niewątpliwie w stanie sprostać wielu problemom, które obecnie nurtują środowisko akademickie, a co więcej — będzie mógł przyczynić się do zgody na tak ważnym odcinku, jakim jest szkoła wyższa, łącznie z młodzieżą akademicką. Młodzieżą, która może najbardziej odczuła ostry zwrot, jaki nastąpił w szkołach wyższych po nagłym przejściu z regulacji wprowadzonych do tych szkół w oparciu o dyskutowany dzisiaj projekt ustawy w kierunku ustawy z 1958 roku z nowelą wydaną w roku 1968.</u>
<u xml:id="u-38.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Halina Auderska.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#HalinaAuderska">Pani Marszałku! Wysoka Izbo! Zacznę od cytatu: „Żaden z was, przezacni panowie, nie jest tak ślepy, aby nie baczył niemocy tego naszego królestwa... Byście owe domowe niemoce zleczyli, łacniejsza by na każdego wroga obrona naleźć się mogła... Ale jako się chory bronić ma, który sam w nogach swoich nie stoi? Leczcież pierwej tę chorą swoją matkę, tę miłą Ojczyznę i Rzeczpospolitą swoją”...</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#HalinaAuderska">„Kazania sejmowe” Piotra Skargi sprzed niemal 400 lat, największe arcydzieło wymowy XVI wieku nie tylko w Polsce zachwycają zarówno jasnością wyrażonych myśli, jak pięknem języka, wysokimi walorami literackimi. Powstały one jednak w czasach, na które miała jeszcze wpływ starożytna retoryka. W czasach, które były przede wszystkim epoką ucha. Wszelkie niedostatki formy, niezręczność wysłowienia odzywały się zgrzytem, jak fałszywy ton w utworze muzycznym. Wraz z upowszechnieniem druku, z łatwiejszym dostępem do książek nastąpił koniec owej epoki. Słowo pisane, wydarte z naturalnego środowiska głosu, mimiki i gestu nie ujawnia swych niedostatków, gdy oczy ślizgają się tylko po zadrukowanych stronicach często zmęczone, roztargnione i nieuważne.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#HalinaAuderska">Zebraliśmy się tu jednak dzisiaj, aby nawiązując do tradycji największych i najświatlejszych nauczycieli naszego narodu, do Skargi, Modrzewskiego, Kołłątaja, Staszica i Śniadeckiego radzić nad naprawą Rzeczypospolitej z uporem Modrzewskiego, który tworzył i działał w Krakowie i z pasją tych, których terenem działania była Warszawa. Odbudowaliśmy ją z ruin tę samą, z czasów Konstytucji 3 Maja, a zarazem większą i piękniejszą niż dawna, także i po to, aby się stała XX-wieczną kuźnią myśli na wzór Kuźnicy Kołłątajowskiej i aby w jej murach radzić nad poprawą naszego życia, nad formami porozumienia się obywateli całego kraju. Ale radzić, to znaczy posługiwać się słowem, to znaczy dokładać starań, aby narzędzie, które musi nam służyć do kreślenia planów i wytyczania dróg naprawy, było mocne, dobre, najlepsze z możliwych. I nie tylko nam. Powinno służyć także wszystkim ludziom dobrej woli, wszystkim obywatelom Rzeczypospolitej, zwłaszcza tym najmłodszym, jak mówił Skarga „których ona urodziła, wychowała i ku naukom wyniosła”.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#HalinaAuderska">W epoce ucha tym najważniejszym, najdoskonalszym z narzędzi był język i nim powinien też pozostać w naszych czasach radia, telewizji, rozwoju czasopiśmiennictwa i upowszechnienia książki. Upadek kultury językowej, jasności wypowiedzi może być zaliczony do jednej z groźnych chorób trapiących naszą Rzeczpospolitą. Nie bez powodu jej premier zalecił zwołanie konsylium lekarzy, postawienie trafnej diagnozy i leczenie owego schorzenia. Jak wypada diagnoza specjalistów?</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#HalinaAuderska">W obronie naszych czasów przypominano już nieraz o tym, że wyrzekania na niestaranność języka trwają co najmniej od 100 lat, że uchybienia prasy galicyjskiej z końca XIX wieku stanowią odstraszający przykład zachwaszczenia naszej mowy barbaryzmami niemieckiego pochodzenia. W zaborze rosyjskim „O skażeniu języka polskiego w prasie” pisał w 1880 roku Ludomir Szczerbowicz. Po odzyskaniu niepodległości w 1919 roku wybitny językoznawca Andrzej Gawroński oskarżał naukowców, że „zamykali się w kręgu badań naukowych i nigdy nie podjęli systematycznej pracy nad prostowaniem poczucia językowego”.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#HalinaAuderska">Przejęliśmy więc język skażony germanizmami oraz rusycyzmami i mimo usilnych starań naszych językoznawców język dzienników oraz tygodników ukazujących się w Polsce tuż przed II wojną światową budził wśród specjalistów wiele zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#HalinaAuderska">Okres wojny i okupacji nie sprzyjał oczyszczaniu i wyklarowaniu się mowy polskiej. Natomiast okres zaborów i okupacji dowiódł, że jest ona najtrwalszym lepiszczem, czynnikiem jednoczącym naród i pozwalającym mu przetrwać pomimo różnych prób dezintegracji, pomimo chęci wyniszczenia zawartego w hitlerowskim haśle: „ausrotten”. Nie można przecenić wartości i roli tego spoiwa, które nie pozwoliło wynarodowić się także naszej zarobkowej emigracji do Ameryki czy też Danii.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#HalinaAuderska">Jednakże bezpośrednio po ostatniej wojnie światowej mowie polskiej i czystości języka nie sprzyjały takie zjawiska, jak istna wędrówka ludów, migracja naszej ludności na ziemie zachodnie z różnych regionów Polski, a także masowy napływ młodzieży chłopskiego pochodzenia do miast i miasteczek. Wreszcie dopływ nowych pojęć i terminów w nauce, technice i nowoczesnym przemyśle sprawił, że słownictwo polskie wzbogaciło się nagle o dwadzieścia kilka tysięcy wyrazów — nie zawsze tworzonych w zgodzie z poprawnością języka.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#HalinaAuderska">Duża dynamika przeobrażeń społecznych i awans środowisk oderwanych od rodzinnych tradycji, od mowy ojców lub gwary, spowodowały dodatkowe rozchwianie języka, utrwalenie się — zwłaszcza wśród młodzieży — maniery i mody na wulgaryzację mowy potocznej, a w administracji stworzenie własnego, urzędniczego żargonu.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#HalinaAuderska">Tak więc język nasz podlegał chorobom rozmaitym, często w przeszłości nie z winy samych Polaków. Występowały obok siebie różne odmiany polszczyzny, odmienne sposoby wymawiania, różne terminologie. Dziś jednak, kiedy wszystkie warstwy mają zapewniony szeroki dostęp do oświaty i kultury, kiedy trwa proces demokratyzacji naszego życia, społeczeństwo musi oczekiwać od specjalistów upowszechnienia jednolitej formy językowej w zakresie wyrazowego zasobu i gramatycznego systemu.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#HalinaAuderska">Językoznawcy i leksykografowie polscy, w przeciwieństwie do samych użytkowników języka, stoją na szczęście na mocnym gruncie, mają dorobek, którym nie każdy naród może się poszczycić.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#HalinaAuderska">Najważniejszym organem troszczącym się o rozwój kultury naszego języka jest Komisja Kultury Języka Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk i ona to ustala zasady obowiązującej ortografii.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#HalinaAuderska">Wielkie osiągnięcia i zasługi miała i ma Komisja Ustalania Nazw Miejscowości istniejąca przy Ministerstwie Administracji. To ona przyczyniła się do repolonizacji nazw miejscowości na ziemiach zachodnich czy północnych, przywróciła pierwotne nazwy w Bieszczadach, zajmuje się obecnie porządkowaniem nazw miejscowości i sztucznych zbiorników wodnych.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#HalinaAuderska">Wiele ważnych prac i osiągnięć mają za sobą Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych Świata, Komitet Terminologii Naukowej, Technicznej i Zawodowej, Instytut Języka Polskiego PAN i wreszcie inne towarzystwa zajmujące się szerzeniem poprawności kultury języka, jak Towarzystwo Kultury Języka w Warszawie, Miłośników Języka Polskiego w Krakowie, Polskie Towarzystwo Logopedyczne w Lublinie, zajmujące się w swoich poradniach usuwaniem organicznych wad wymowy wśród młodzieży i dzieci. Towarzystwa te wydają 3 periodyki: „Poradnik Językowy” w Warszawie, „Język Polski” w Krakowie i „Logopedię” w Lublinie. Zasłużony dla pracy nad kulturą języka jest także dwumiesięcznik „Polonistyka” przeznaczony dla nauczycieli języka polskiego. Niezależnie od tych stałych prac nad podniesieniem kultury języka, we wszystkich o-środkach akademickich w kraju działają telefoniczne poradnie językowe, którym w sukurs przychodzi od lat radiowy poradnik językowy. Istniejąca przy Polskim Radiu specjalna redakcja wyławia błędy oraz usterki językowe występujące programach radiowych i telewizyjnych i publikuje je w specjalnym biuletynie.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#HalinaAuderska">Do działań towarzystw i specjalnych komisji dodać należy poważne osiągnięcia polskiej powojennej leksykografii, a więc 11-tomowy „Słownik języka polskiego” pod redakcją profesora Doroszewskiego, z jego arcybogatym, wielomilionowym archiwum cytatów, słowniki frazeologiczny, ortograficzny, słownik poprawnej polszczyzny, wreszcie słowniki wyrazów obcych, słowniki dwujęzyczne i mały słownik języka polskiego. Słowniki te towarzyszące tak poważnym wydawnictwom z zakresu kultury języka, jak prace prof. Klemensiewicza, Szobera, jak „Polszczyzna piękna i poprawna” prof. Urbańczyka i „O kulturę słowa” prof. Doroszewskiego stanowią poważną bazę, mocny oraz trwały fundament, na którym może stać bezpiecznie gmach polszczyzny pięknej i poprawnej. Niestety, jego ściany od lat były wznoszone krzywo, mają różną wysokość, szczeliny i pęknięcia, wobec czego o kopule wieńczącej tę budowę mówić obecnie trudno. Należałoby raczej przystąpić, i to od zaraz, do naprawy i remontów, do ujednolicenia gabarytu kolumn i ścian, do wyrwania chwastów, które zdążyły wyrosnąć w wyrwach i szczelinach, a jednocześnie przyspieszyć proces udostępniania wiedzy językoznawców szerokim masom. Znając przyczyny niezawinione i zawinione skażenia polskiej mowy musimy z aprobatą przyjąć fakt zaliczenia przez Premiera gen. Wojciecha Jaruzelskiego walki o kulturę naszego języka do najważniejszych i najpilniejszych spraw państwowych. Postanowieniem Rady Ministrów z 6 lutego, Minister Kultury i Sztuki wspólnie z Ministrami Nauki, Oświaty, Przewodniczącym Komitetu do Spraw Radia i Telewizji zostali zobowiązani do opracowania programu na rzecz poprawy czystości języka polskiego w szkolnictwie, środkach masowego przekazu i w życiu publicznym.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#HalinaAuderska">Podobny program przedstawiły środowiska językoznawców i miłośników języka, wreszcie wszystkie te programy i propozycje przedyskutował sejmowy zespół międzykomisyjny, wyłoniony przez prezydia Komisji: Kultury i Sztuki, Nauki i Postępu Technicznego oraz Oświaty i Wychowania.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#HalinaAuderska">Wysoka Izbo! W wyniku tych przemyśleń i dyskusji można mówić właściwie o dwóch programach: pierwszym krótkofalowym i doraźnym, mającym charakter alarmu w celu jak najszybszego zahamowania rozwoju ujemnych zjawisk i o drugim — długofalowym, który pozwoliłby specjalistom językoznawcom zintensyfikować oraz koordynować ich działalność w ramach istniejących już instytucji i organizacji.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#HalinaAuderska">Program krótkofalowy powinien być realizowany od zaraz i bardzo szybko, to znaczy stanąć na straży poprawności języka w domu, w przedszkolu, w szkołach wszelkich typów i stopni, w urzędach, w zakładach pracy, w prasie i środkach masowego przekazu. Powinien obudzić potrzebę, a nawet więcej, powinien obudzić snobizm poprawnego, jasnego wyrażania myśli w wywiadach, przemówieniach i w zwykłych codziennych rozmowach. Dlatego też należy gorąco poprzeć inicjatywę Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, aby w każdym polskim domu znalazła się półka kultury ojczystego języka, zawierająca pozycje podstawowe, to znaczy: „Ortografię polską” ze słowniczkiem, „Mały słownik języka polskiego”, „Słownik synonimów”, „Słownik etymologiczny”, „Słownik wyrazów obcych”, „Poradnik językowy”, a także publikacje popularne, takie jak: „Wykaz błędów najczęściej spotykanych w prasie” oraz „Ależ, tak się nie mówi”. Dwie ostatnie pozycje nie były wznawiane od 1964 roku, pozostałych, mimo wznowień, nie znajdziemy, niestety, w księgarniach, trzeba je jednak konieczne wznowić i to jak najprędzej, wydać w nakładach masowych i umożliwić wszystkim chętnym skompletowanie owej podręcznej mini-biblioteczki języka polskiego. Wydawcy obiecują poprzeć tę inicjatywę i wydać w tym jeszcze roku 1982 aż milion egzemplarzy słowników, w tym obie wersje słowników ortograficznych Jodłowskiego i Taszyckiego, kieszonkowy „Słownik ortograficzny”, „Słownik poprawnej polszczyzny” i „Mały słownik języka polskiego”. Gdybyśmy jeszcze do wyżej zaproponowanego wykazu dorzucili zasady poprawnej wymowy — być może, żaden z potencjalnych prelegentów, nie odważyłby się zacząć swojej wypowiedzi od zdania: „odbudowaliśmy naszą stolicę”, gdzie tylko jeden skromny zaimek „nasza” nagle rozbłysnął blaskiem brylantu bez skazy.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#HalinaAuderska">W planie krótkofalowym we wszystkich akcjach potrzebnych i bardzo pilnych poważną rolę powinny odegrać prasa, radio i telewizja jako czynniki językowej unifikacji społeczeństwa oraz wzorce językowo stylistyczne.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#HalinaAuderska">We Francji wybitny językoznawca Charles Bruneau pouczał dziennikarzy w „La langue du journal” jak pisać trzeba, a jak nie należy.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#HalinaAuderska">Ośrodek Badań Prasoznawczych RSW Prasa-Książka-Ruch — proponuje nam obecnie między innymi:</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#HalinaAuderska">— ocenę poprawności języka w wybranych gazetach i czasopismach wielonakładowych; każda z nich zostanie dokonana przez polonistów — pracowników naukowych na podstawie systematycznej analizy tekstów dziennikarskich, opublikowanych w danej gazecie lub czasopiśmie; oceny w formie pisemnej przesłane do redakcji będą następnie omawiane na spotkaniach zespołu oceniającego z zespołami redakcyjnymi;</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#HalinaAuderska">— systematyczne zbieranie przykładów błędów językowych z tekstów dziennikarskich, ukazujących się obecnie w gazetach i czasopismach. Uzyskany w ten sposób materiał zostanie wykorzystany w nowej aktualnej wersji poradnika językowego dla dziennikarzy, a także w listach gończych, piętnujących szczególnie rażące błędy.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#HalinaAuderska">Proponuje nam także reaktywowanie konkursu dla redakcji dzienników pod nazwą „Dzień bez błędów”. Zespoły redakcyjne, które wykażą się największą dbałością o formę językową zawartości swoich pism będą otrzymywać nagrody;</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#HalinaAuderska">— wprowadzenie w niektórych pismach rubryk poświęconych poradnictwu językowemu, jak też organizowanie popularnych odczytów o poprawności języka w klubach prasy i książki i wreszcie reaktywowanie seminariów językowych dla dziennikarzy, adiustatorów i korektorów w redakcjach pism.</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#HalinaAuderska">Radio Polskie zobowiązało się kontynuować „Poradnik językowy” i nadawać dwa stałe programy: „W trosce o słowo i treść” oraz „Rozważania stylistyczne”. Po raz dziewiąty organizuje w tym roku Tydzień Kultury Języka.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#HalinaAuderska">Polska Telewizja — nie ustaliła jeszcze formy stałego oddziaływania na masowego widza, czy ma to być codzienna parominutowa audycja przed dziennikiem, czy też krótka migawka satyryczna, ośmieszająca pewne nawyki językowe i nowotwory w rodzaju „upiór dzienny”?</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#HalinaAuderska">Czekamy na upiory odstraszające naszych telewidzów od słów-potworków, a także na audycje poświęcone kulturze słowa i na stałe poradnictwo językowe w myśl zasady: „Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo”.</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#HalinaAuderska">Do programu krótkofalowego musi jeszcze przede wszystkim i to od dziś, od zaraz, włączyć się szkoła. Przykładem jej unifikującej roli może być szkolnictwo na ziemiach zachodnich, gdzie pokolenie starsze mówi jeszcze gwarą, a raczej mieszaniną różnych gwar, podczas gdy średnie i młode pokolenie używa już wyłącznie języka ogólnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#HalinaAuderska">Jednakże ani szkoła powszechna, ani średnia nie spełniają obecnie swego zadania należycie. Nie uczą na przykład gramatyki. Język polski to nauka ortografii w klasach niższych, a literatury w wyższych. Sprawy poprawnej wymowy nie są w szkołach w ogóle brane pod uwagę i trudno się dziwić, że wyższe uczelnie skarżą się na złe przygotowanie młodzieży, na błędy językowe i stylistyczne, zupełną nieznajomość gramatyki i frazeologii, na nieporadność wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#HalinaAuderska">Olimpiady z języka polskiego według mnie nie załatwiają niczego. Są przeznaczone tylko dla elity czułej i tak na piękno polskiego języka. A tymczasem jak mówimy o konieczności umuzykalniania całej młodzieży, tak powinniśmy mówić i o jej uwrażliwianiu na urodę polskiej mowy, mówić o tym, że polszczyzna musi stać się dla niej synonimem ojczyzny, a upowszechnienie kultury jest nie do pomyślenia bez upowszechnienia poprawności języka.</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#HalinaAuderska">Wysoka Izbo! Sejmowy zespół międzykomisyjny, po przeanalizowaniu dostarczonych mu projektów sądzi, że do planu krótkofalowego trzeba jeszcze jak najprędzej włączyć minikursy dla przedszkolanek, dla nauczycieli omawiające konkretniej i szerzej program działań szkoły na rzecz poprawy kultury języka oraz że należy powiększyć liczbę godzin nauczania języka ojczystego, zwłaszcza w szkołach zawodowych i szkołach przysposobienia rolniczego, które kończy średnio aż 57% absolwentów szkół podstawowych.</u>
<u xml:id="u-40.32" who="#HalinaAuderska">Po reorganizacji szkolnictwa w nowym systemie należy z największą uwagą potraktować sprawę języka, czego domagają się od lat wszyscy jego miłośnicy. Być może im w sukurs przyszłaby jakaś lista błędów, publikowana na gazetowym papierze i ukazująca się jako stały dodatek do niektórych pism codziennych. Żywe zainteresowanie językiem i troską o jego czystość, o nieskażone niczym piękno przejawiały zawsze środowiska pisarzy, aktorów i dziennikarzy. Sądzimy, że zechcą one jak najprędzej przedstawić i swoje plany uzdrowienia ojczystego języka, jego harmonijnego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-40.33" who="#HalinaAuderska">Do krótkofalowego programu należałoby także włączyć materiały dla teatrów amatorskich, konkursów recytatorskich i krasomówczych i wreszcie dla zwalczenia żargonu i stylu urzędowo-kancelaryjnego w administracji, może by warto opracować i upowszechnić poprawne językowo wzory pism, okólników i instrukcji.</u>
<u xml:id="u-40.34" who="#HalinaAuderska">Program długofalowy miałby charakter nieco odmienny i byłby realizowany przez naukowe instytuty, komitety i wyższe uczelnie. Specjaliści językoznawcy widzą tu dla siebie szerokie pole do działania i proponują akcje następujące: intensyfikację badań nad współczesnym językiem polskim, opracowanie nowych zasad poprawnej wymowy zarówno scenicznej, jak i potocznej, opracowanie nowego wielkiego słownika języka polskiego, który objąłby całe powojenne słownictwo polskie, opracowanie gramatyki, a także licznych słowników specjalistycznych i branżowych, co jest rzeczą konieczną.</u>
<u xml:id="u-40.35" who="#HalinaAuderska">Te nowe inicjatywy wymagają czasu, natomiast już teraz można by zwiększyć nakład i zapewnić rytmiczność ukazywania się takich czasopism językoznawczych, jak „Poradnik Językowy”, „Język Polski”, „Polonistyka” czy „Logopedia”. Specjaliści uważają za konieczne zwiększenie pomocy dla podyplomowych studiów logopedycznych oraz poradni — mamy bowiem aż 300 tysięcy dzieci o organicznych wadach wymowy. Językoznawcy postulują także wypracowanie nowoczesnych form upowszechniania języka polskiego wśród obcokrajowców i wielomilionowej Polonii zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-40.36" who="#HalinaAuderska">Program studiów polonistycznych na wyższych uczelniach powinien w większym stopniu niż obecnie uwzględniać związek istniejący między rozwojem języka a społeczeństwa. Nauczanie werbalne studentów musi być wzbogacone przez aparaturę, służącą do analizy mowy i w modele narządów artykulacyjnych.</u>
<u xml:id="u-40.37" who="#HalinaAuderska">Wszystkie wymienione problemy i postulaty mogą być omówione na wspólnej konferencji zainteresowanych kulturą języka komitetów, instytutów, ministerstw i stowarzyszeń. Proponuje się jej zorganizowanie jesienią tego roku i szerokie spopularyzowanie problematyki tej tak ważnej dla nas wszystkich konferencji przez prasę, radio i telewizję.</u>
<u xml:id="u-40.38" who="#HalinaAuderska">Wielostronne działania na rzecz podniesienia kultury języka muszą mieć jednak zapewnione odpowiednie środki finansowe. Po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów wspólnego programu muszą być opracowane przez zainteresowane instytucje oraz resorty ich własne plany robocze krótko-i długofalowe z podaniem terminów rozpoczęcia i przybliżonego wykonania działań. Wydatki przekraczające ich budżety, a niezbędne do sfinansowania skoordynowanego i zatwierdzonego programu, powinny zostać pokryte z Narodowego Funduszu Kultury.</u>
<u xml:id="u-40.39" who="#HalinaAuderska">Jest rzeczą oczywistą, że po utworzeniu Narodowej Rady Kultury plan prac nad rozwojem, udoskonaleniem i wzbogaceniem naszego języka stanie się przedmiotem bacznej uwagi tej Rady. Jednakże praca nad językiem musi mleć charakter integrujący, musi być wspólną pracą nas wszystkich.</u>
<u xml:id="u-40.40" who="#HalinaAuderska">W Sejmie trzy komisje, które mają swój udział w pracy nad dotychczasowymi planami podejmują się sprawować stałą i systematyczną kontrolę nad ich realizacją i dopomóc do wzniesienia nad istniejącymi już dzięki naukowcom mocnymi fundamentami kopuły języka ogólnopolskiego, narodowego, która pomieści w sobie i język pisany i mówiony we wszystkich jego żywych odmianach, w całym jego bogactwie i urodzie.</u>
<u xml:id="u-40.41" who="#HalinaAuderska">Wysoka Izbo! Być może w ten sposób uda się nam nareszcie urealnić myśl zasłużonego organizatora życia naukowego w Polsce Jana Śniadeckiego, zawartą w słowach: „Wydoskonalenie narodowego języka wiele pomaga do powszechnego oświecenia”, a jednocześnie spełnić wzruszające wezwanie Skargi, abyśmy my, przezacni posłowie, uczynili wszystko dla uleczenia schorzeń Rzeczypospolitej, „tej miłej ojczyzny i matki naszej”.</u>
<u xml:id="u-40.42" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Jerzy Gołaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JerzyGołaczyński">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Z głęboką refleksją i smutkiem odniosłem się do wczorajszych wydarzeń, jako że stanowiły one dysonans w stosunku do idei porozumienia narodowego, której dobitny wyraz dało także wczoraj przyjęte oświadczenie Wysokiej Izby. Pozwalam sobie jednak mieć nadzieję, że zdecydowana większość naszego społeczeństwa opowie się za ugodą i pojednaniem narodowym, na płaszczyźnie podstawowych pryncypiów socjalistycznego państwa i narodu. Sejm nasz — jestem o tym głęboko przekonany — jest gorącym rzecznikiem tej ugody.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JerzyGołaczyński">Obywatele Posłowie! W dniu wczorajszym pod obrady Sejmu wniesione zostały projekty ustaw o doniosłym znaczeniu dla kultury narodowej. Projekty ustaw i zawarte w nich stwierdzenia stanowią nowatorskie rozwiązania usytuowania w życiu społecznym aktywnego uczestnictwa w kulturze. Nadanie sprawom związanym z rozwojem kultury polskiej najwyższej rangi dobitnie świadczy o znaczeniu, jakie ta sfera aktywności społecznej nabiera w obecnej chwili. Powodem podjęcia tych ważkich kwestii są znane obywatelom posłom narosłe przez wiele lat zaniedbania materialnych podstaw kultury: słabo i nierównomiernie rozbudowana struktura instytucji artystycznych i kulturalnych, niedostateczne fundusze na finansowanie wszelkich przejawów działalności kulturalnej, szczególnie na wsi, w małych miasteczkach i nowych osiedlach. Dodatkowym powodem jest obserwowany zanik tradycyjnego mecenatu społecznego, sprawowanego przez zw. zawodowe, zakłady pracy, organizacje spółdzielcze.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JerzyGołaczyński">Równocześnie przedstawiona idea Narodowej Rady Kultury niesie ze sobą oczekiwaną zmianę w tworzeniu zasad wiązania mecenatu państwowego z mecenatem o charakterze społecznym. Podjęte rozwiązania prawne umożliwią i sprzyjać będą powstawaniu mechanizmów mecenatu społecznego, zapewniając warunki, w których przedsięwzięcia artystyczne i inicjatywy kulturalne znajdą patronat i wsparcie ze strony społecznych dysponentów środków materialnych.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JerzyGołaczyński">Ważniejsze przejawy życia kulturalnego będą efektem wspólnych przedsięwzięć różnych środowisk, warstw i kręgów społecznych. Stąd kluczowym zagadnieniem staje się właściwe usytuowanie i ukonstytuowanie roli Ministra Kultury i Sztuki, tak aby mógł być odpowiedzialny za całość kultury narodowej, bowiem kultura jest wartością niepodzielną. Ale równocześnie nie można zdejmować współodpowiedzialności, tej pośredniej i tej bezpośredniej za stan kultury z innych resortów i organizacji.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JerzyGołaczyński">Obywatele Posłowie! Pragnę zasygnalizować, kilka istotnych moim zdaniem problemów związanych z przygotowaniem społeczeństwa do twórczego uczestnictwa w kulturze. Przedstawione akty prawne mogą, jak sądzę, w znacznym stopniu zniwelować istniejące dysproporcje w tym zakresie. Uwarunkowania społeczne i ekonomiczne spowodowały, że niektóre warstwy, grupy społeczne i zawodowe oddalały się od uczestnictwa w kulturze. Uczestnictwa pojmowanego nie jako bierne poddawanie się zabiegom instytucji i placówek kultury, lecz jako aktywny wybór treści i wartości kultury w oparciu o posiadaną hierarchię wartości. Elementami pogłębiającymi to zjawisko było instrumentalne traktowanie zjawisk kultury, ze zwróceniem się w stronę aktywności kulturalnej, organizacyjnej, w ramach tak zwanego czasu wolnego, masowych form rozrywki czy preferowania tak zwanej powszechnej konsumpcji kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JerzyGołaczyński">W nawiązaniu do powyższych twierdzeń, szerokie grupy społeczne i zawodowe z przyczyn obiektywnych i subiektywnych nie są włączone do uczestnictwa w kulturze już to z racji miejsca zamieszkania, posiadanego poziomu wykształcenia, niedostatku systemu edukacyjnego, już to ułomności infrastruktury kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#JerzyGołaczyński">Z tych względów główną uwagę należałoby skupić na preferowaniu w działalności kulturalnej tych postępowych wzorów i wartości kultury polskiej, które będą spójne z tradycjami społecznymi. Jawi się potrzeba dokonania wyboru takiej lub takich wersji twórczego uczestnictwa w kulturze, które będą wspierać tradycję, a jednocześnie dadzą początek nowym, ideologicznie pożądanym składnikom kultury.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#JerzyGołaczyński">Orientacja w rzeczywistości, która ilościowo i jakościowo określa faktyczny sposób uczestniczenia w kulturze, stanowi podstawę przy formułowaniu nowych, pożądanych składników kultury, które dzięki zakotwiczeniu w tradycji mają zwiększone szanse akceptacji społecznej.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#JerzyGołaczyński">Kolejną przeszkodę w twórczym uczestnictwie w kulturze stanowi bariera utrudniająca rozumienie i przeżywanie zjawisk i wartości kultury. Oddalenie grup społecznych od możliwości uczestnictwa jest zjawiskiem przez te grupy niezawinionym. Miejsce urodzenia, możliwość uczenia się w szkole określonego typu, bliskość ośrodków miejskich, charakter wykonywanej pracy determinują bierne bądź aktywne włączenie się w system kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#JerzyGołaczyński">Wprowadzane mechanizmy ekonomiczne w sferze gospodarczej często powodują likwidowanie jedynych placówek kultury w miejscowościach i tak odczuwających ich niedobór.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#JerzyGołaczyński">Chcę na tym tle zwrócić szczególną uwagę na udział i uczestnictwo w kulturze załóg zakładów pracy. Ludzie ci stykają się na co dzień z nowoczesnymi metodami produkcji. Ale nie zawsze mają możliwość zaspokajania lub utrwalania aspiracji kulturalnych w miejscu zamieszkania. Wrócę do stwierdzenia generalnego: mianowicie hasło kulturotwórczej roli zakładu pracy, czasem co prawda nadużywane i źle rozumiane, jest jednak hasłem wynikającym z socjalistycznych zasad ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#JerzyGołaczyński">Obserwuję niepokojące zjawiska dalszej izolacji załóg pracowniczych od wartości kultury przenoszonych poprzez placówki zakładowe. Rozwija się żywiołowy proces ich likwidacji. Kryzys zakładowych domów kultury, klubów i świetlic jest faktem, chociaż na dobrą sprawę nikt nie zna skali głębokości tego zjawiska.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#JerzyGołaczyński">Posłużę się przykładami z województwa jeleniogórskiego, gdzie do kwietnia bieżącego roku uległo likwidacji około 50% placówek zakładowych, w tym zasłużone dla swojego środowiska, mające znaczący i wieloletni dorobek o niekwestionowanej potrzebie istnienia. Od stycznia przestał działać Międzyzakładowy Dom Kultury w Lubaniu, o ponad 20-letnim dorobku. Likwidacji uległ Zakładowy Dom Kultury Kopalni „Konrad” w Bolesławcu. Kolejne placówki są zawieszane, a były one ośrodkami środowiskowymi, prowadzącymi otwartą działalność dla wszystkich mieszkańców. Likwidacja ich spowodowała ogromne szkody, bowiem zaprzepaszczeniu uległ wieloletni trud i dorobek w zakresie amatorskiego ruchu artystycznego, edukacji artystycznej i estetycznej młodzieży.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#JerzyGołaczyński">Wprowadzona reforma gospodarcza i w jej ramach działające mechanizmy ekonomiczne nie muszą być czynnikami prowadzącymi do zamykania i likwidowania tych placówek. Rodzi się obawa, że zjawisko to jest pogłębione subiektywnymi czynnikami, a mianowicie próbą sprowadzania efektów działania zakładowych placówek kultury do mierników jakie stosowane są w produkcji. Takie traktowanie stanowi jaskrawe zaprzeczenie funkcji socjalistycznego zakładu pracy, na którym spoczywa, obok produkcji, funkcja wychowawcza i kreacyjna. Tymczasem w niektórych zakładach prezentowane są poglądy, że działalność socjalno-bytowa powinna być wyłączona z zakresu działania przedsiębiorstwa, ze względu na to, że niejednokrotnie pozostaje w sprzeczności z jego celem produkcyjnym, lub że zasada samofinansowania powinna eliminować dziedziny nieopłacalne, a więc wiele dziedzin socjalno-bytowych, w tym kulturę, aby maksymalizować zysk.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#JerzyGołaczyński">Przytoczone głosy i opinie, odnoszące się bardziej do kierownictw przedsiębiorstw niż ich załóg, potwierdzają słuszność obaw o dalsze losy placówek zakładowych. Ale jednocześnie zmuszają do interwencyjnego wręcz działania zmierzającego do uporządkowania podstaw egzystencji i trwałego oraz generalnego regulowania zasad ich działalności.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#JerzyGołaczyński">Wysoka Izbo! Poruszając problemy związane z dostępem do wartości i dóbr kultury, świadom jestem istniejących uwarunkowań ekonomicznych, stąd przy postulowaniu przełamywania tych utrudnień nie lokuję tych działań w szybkim uzupełnieniu lub odtworzeniu pełnej infrastruktury kulturalnej. Niemniej, gdy wielokrotnie omawiano problemy związane z uczestnictwem w kulturze mieszkańców wsi i miasteczek, ten materialny aspekt kultury wiejskiej zjawia się na pierwszym miejscu. W tej sytuacji niezmiernie istotnego znaczenia nabiera możliwość zapewnienia współdziałania resortów kultury i oświaty, rozumianego jako spójny system, pozwalający na pełniejsze zaspokojenie niedostatków w sferze poznawczej i emocjonalnej. Przy czym system ten może odwoływać się do tradycji kulturowej środowiska, czerpać z tych tradycji wszystko to, co niezaprzeczalnie cenne i postępowe, dające szansę na utrwalenie tożsamości kulturowej.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#JerzyGołaczyński">Oddalenie od kultury środowisk wiejskich następuje w procesie socjalizacji. Stąd szczególną rolę w budowaniu tego systemu powinny odegrać wiejskie placówki szkolne i kulturalne. Zwrócenie się w kierunku środowisk wiejskich ma jeden istotny aspekt, a mianowicie od poziomu wiedzy, wrażliwości i wyniesionego systemu wartości zależeć będzie nie tylko poziom życia ludności wiejskiej, ale i środowisk miejskich i przemysłowych, gdyż, co szczególnie pragnę podkreślić, środowisko wiejskie było i jest podstawowym zapleczem dla wielu tych środowisk. Stąd poziom zaawansowania kulturalnego środowisk wiejskich wyznaczać będzie również poziom uczestnictwa w kulturze załóg zakładów pracy, mieszkańców miast. Niwelowanie przy tym nierówności w dostępie do kultury ludności wiejskiej jest nakazem i obowiązkiem wynikającym z konieczności zagwarantowania powszechnego i równego dostępu do wartości kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#JerzyGołaczyński">Uznając przedstawione zasady jako podstawę do działań praktycznych, w województwie jeleniogórskim podjęto próbę wdrożenia nowego rozwiązania programowego współdziałania resortów kultury i sztuki oraz oświaty. W październiku 1980 r. wojewódzki dom kultury przyjął przygotowanie do twórczego uczestnictwa w kulturze jako nadrzędną funkcję domów kultury.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#JerzyGołaczyński">Wynikiem podjętej decyzji było uznanie priorytetu w wybranych dziedzinach sztuki w pracy każdego domu kultury działającego na terenie województwa. Ocena istniejącej sytuacji w zakresie upowszechniania sztuki spowodowała zwrócenie szczególnej uwagi na małe ośrodki miejskie oraz gminy i wsie, a w nich na rosnące nowe pokolenia. Wychodząc naprzeciw ich potrzebom, kadra pracowników i działaczy kultury podjęła się, we współdziałaniu z władzami oświatowymi i środowiskiem nauczycielskim, pomocy w realizacji szkolnego programu nauczania w zakresie niezbędnej wiedzy z określonych dziedzin sztuki. Efektem końcowym tych poczynań ma być przygotowanie przyszłego, wartościowego odbiorcy kultury, a nawet jego współtwórcy.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#JerzyGołaczyński">Ponad roczne doświadczenia domów i ośrodków kultury, związane z wdrażaniem tej koncepcji programowo-organizacyjnej, zwanej koncepcją bolkowską, wskazują, że przyjęte założenia i ich realizacja stanowią istotny element edukacji estetycznej młodego pokolenia i warte są szerszego ich upowszechnienia.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#JerzyGołaczyński">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Przedstawiając powyższe refleksje, związane z przygotowaniem do twórczego włączenia się wszystkich sił społecznych w proces normalizacji i kształtowania polskiej rzeczywistości, w tworzeniu której kultura zajmuje ważne miejsce, pragnę podkreślić, że przyjęte warunki prawnego działania w sferze nieskrępowanego, a zarazem pełnego uczestnictwa w życiu kulturalnym pozwolą na otwarcie się każdego Polaka na wartości współczesne, a zarazem dorobek tradycji i historii. Zwiększona zostaje zatem szansa na wypełnienie życia społecznego treścią — kultury polskiej. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HalinaSkibniewska">Głos ma poseł Edward Zgłobicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#EdwardZgłobicki">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! We współczesnym świecie nauka odgrywa stale rosnącą rolę, rolę decydującego czynnika postępu w życiu społeczno-politycznym, gospodarczym oraz kulturalnym. W chwili obecnej społeczeństwo polskie widzi w nauce szansę na wyprowadzenie kraju z najgłębszego kryzysu. Stronnictwo Demokratyczne od dawna w naszych dziejach powojennych przywiązuje wielką wagę do spraw oświaty, nauki i badań naukowych, doceniając ich znaczenie we wszystkich dziedzinach życia narodu.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#EdwardZgłobicki">XII Kongres Stronnictwa Demokratycznego w swej uchwale stwierdził, że ważnymi elementami moralnej odnowy nauki polskiej są przygotowywane ustawy o szkolnictwie wyższym, o Polskiej Akademii Nauk, instytutach naukowych i branżowych oraz o ośrodkach badawczo-rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#EdwardZgłobicki">Podjęta na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu debata nad prawnym uregulowaniem jednego z zasadniczych elementów nauki, ustawa o szkolnictwie wyższym, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom szerokich rzesz środowisk akademickich, w tym również działaczy Stronnictwa Demokratycznego.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#EdwardZgłobicki">Nauka polska poniosła szczególnie dotkliwe straty w okresie II wojny światowej. Odnosi się to do strat w bazie materialnej, ale przede wszystkim do strat w kadrze naukowej. W tych warunkach zachodziła konieczność nadrobienia braków oraz zbudowania od podstaw nowej struktury organizacyjnej nauki polskiej. Trudno się dziwić, że w takim, niejednokrotnie żywiołowym działaniu, powstawało wiele pomyłek i niedociągnięć. Skutki tych błędów wciąż się dają odczuwać. Dziś jednak, po 37 latach, świadomość trudnych początków odbudowy nauki nie może być wystarczającym usprawiedliwieniem, czynnikiem uzasadniającym stosowanie ulgowej taryfy.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#EdwardZgłobicki">Od pierwszych dni powojennych państwo nasze podjęło olbrzymi wysiłek na rzecz odbudowy i rozwoju nauki. W trudnym okresie lat powojennych państwo przeznaczało znaczne środki na cele nauki. Przystąpiono do kształtowania systemu nauki.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#EdwardZgłobicki">W roku 1951 Sejm PRL powołuje naczelną instytucję naukową w kraju Polską Akademię Nauk. Następują uregulowania ustawowe: w 1958 roku — o szkolnictwie wyższym, w 1960 r. — o Polskiej Akademii Nauk, w 1961 r. — o resortowych instytutach naukowo-badawczych. Ustawy te w zasadzie stanowią o systemie organizacji nauki polskiej do chwili obecnej. System organizacji nauki w sektorach szkół wyższych, placówek Polskiej Akademii Nauk oraz branżowych i resortowych instytutów naukowo-badawczych jest uzupełniany działalnością ośrodków rozwoju i upowszechniania nauki poprzez sieć towarzystw naukowych, które działają na zasadach właściwych organizacjom społecznym. Towarzystwa naukowe stanowią cenne uzupełnienie działalności wspomnianych instytucji naukowych i zasługują w pełni na miano czwartego sektora organizacyjnego nauki.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#EdwardZgłobicki">Dla nas, Polaków, w chwili dotkliwego kryzysu szczególnie ważną sprawą jest uświadomienie sobie faktu, że końcowe efekty gospodarcze naszej pracy to nie tylko sprawa surowców, nakładów, maszyn, ale w poważnym stopniu jest to problem pracujących w gospodarce ludzi. Postęp techniczny wymaga nie tylko lepszego nasycenia sprzętem stanowisk pracy, ale także doskonalszych, wyżej kwalifikowanych ludzi. Jednym ze stawianych nauce zadań jest wzmocnienie jej wpływu na wyniki wytwórcze społeczeństwa. Efekty takiego działania będą tym większe, im w większym stopniu dziać się to będzie za sprawą odpowiednio wykształconych i zaangażowanych ludzi. Dzięki nim bowiem nauka wchodzi do produkcji. To oni również stanowią przeszkody i zahamowania w cyklu nauka-technika-produkcja. To dzięki wysokiemu poziomowi świadomości obywateli proces wdrożeń i innowacji techniczno-produkcyjnych staje się realnym potwierdzeniem pozytywnego udziału nauki w procesie rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#EdwardZgłobicki">Wysoka Izbo! Doświadczeni trudną sytuacją społeczno-polityczną i gospodarczą lepiej rozumiemy, że pozytywne zmiany nastąpić mogą za sprawą człowieka, że trzeba odwołać się do jego morale, wzmocnić pozytywne motywacje do pracy. W tych warunkach wiele pojęć i zadań ważnych dla życia publicznego i politycznego państwa w różnych dziedzinach podlega procesowi przekształceń, w których elementy podmiotowe uzyskują większy zakres niż tradycyjnie uznawane. I tak na przykład: pojęcie kadr kwalifikowanych oznacza już nie tylko zasób ludzi wykształconych, ale zawiera również sugestie osobowościowych determinantów pracowników. Tradycyjne rozróżnienie strefy przygotowania zawodowego i strefy tzw. kultury ogólnej czy wykształcenia ogólnego nie jest już trafne, bowiem w wielu zawodach zaczynają się liczyć nie tylko wysokie kwalifikacje sprawnościowe, ale także kwalifikacje zarówno intelektualne, jak i moralne. A więc takie, jak szybkość i wysoka sprawność myślenia, krytycyzm, gotowość dalszego kształcenia się, aspiracje twórcze, odwaga nowatorstwa, umiejętność współpracy i kierowania, odpowiedzialność, systematyczność, dokładność.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#EdwardZgłobicki">Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek kształcenie staje się zadaniem bardziej wszechstronnym. Nauka w coraz mniejszym stopniu staje się czymś, czego trzeba się wyuczyć i zapamiętać. Staje się w coraz większym stopniu rzeczywistością intelektualną, w której trzeba żyć, zespołem wysiłków, które należy podejmować przez całe życie, bacząc na stałe odnawianie wiedzy i umiejętności człowieka. Jest to więc wielka i gruntowna przemiana. Wymaga to wielu zabiegów pomocniczych, ułatwiających taką przemianę. Wymaga to odpowiednio zreformowanej edukacji szkolnej zarówno w zakresie programów kształcenia, jak i metod nauczania, wymaga to rozbudowania zainteresowań naukowych, inspirowania ciekawości i zintensyfikowania wysiłków poszukiwania prawdy. Takie rozumienie sprawy wymaga zmiany w nastawieniu pracowników nauki na rzecz aktywności w upowszechnianiu kultury naukowej w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#EdwardZgłobicki">Należy aktywnie wpływać na zmianę postaw tych, którzy traktują naukę jedynie jako środek do różnorodnych korzyści. Jest to rzeczą oczywistą, iż wyniki badań naukowych powinny wpływać na rozwój gospodarki narodowej w przemyślę, w rolnictwie, na poprawę skuteczności służby zdrowia. Ale nauka nie jest dziś tylko środkiem do utylitarnych celów. Wykształcenie naukowe ma nie tylko walor służebny, jest wartością samoistną. Chodzi w gruncie rzeczy o nowoczesny kształt osobowości człowieka, owego twórcy, kreatora nowej rzeczywistości we wszystkich dziedzinach życia.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#EdwardZgłobicki">W latach siedemdziesiątych część środowiska naukowego wspierała swym autorytetem błędne decyzje gospodarcze, które doprowadziły kraj do sytuacji kryzysowej. Funkcja nauki wykorzystywana była do motywacji koniunkturalnych decyzji politycznych i gospodarczych. Zjawiska te zrodziły głębokie frustracje w samym środowisku naukowym oraz spowodowały nieufność i rezerwę w społeczeństwie. Nauka zobowiązuje bowiem do szczególnie wysokiego poziomu moralnego jednostki pełniące funkcje naukowe.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#EdwardZgłobicki">Najważniejszym kryterium oceny działalności pracownika nauki powinny być osiągane przez niego wyniki w nauce, służące społeczeństwu, rozwojowi wiedzy, gospodarki i kultury narodowej. Naukowiec powinien zdawać sobie sprawę z praktycznych konsekwencji swojej pracy i kierować się zawsze w swej działalności dobrem człowieka, służyć prawdzie, narodowi i ludzkości. W przypadku, gdy nauka prowadzi do ujemnych konsekwencji tak dla jednostki, narodu czy całej ludzkości uczony zobowiązany jest do wyrażenia sprzeciwu wobec zamierzeń takich badań naukowych, lub związanych z wykorzystaniem ich rezultatów.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#EdwardZgłobicki">Uczony, powołany do opracowania ekspertyz, opinii i analiz stanowiących podstawę decyzji politycznych, gospodarczych i społecznych, powinien zawsze kierować się obiektywną wiedzą i metodą naukową. Niedopuszczalne jest przedstawianie materiałów jednostronnych, zniekształcających rzeczywistość dla uzyskiwania przychylności decydentów, potwierdzania z góry podjętych decyzji, dla osiągania korzyści materialnych lub prestiżowych.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#EdwardZgłobicki">Procesy badawcze i ich wyniki powinny posiadać walor obiektywności. Należy dążyć, aby praktyka życia naukowego stanowiła instrumenty ochrony krytyki, swobody badań i dyskusji naukowych. Mówiąc o wolności nauki, pragnę w tym miejscu przytoczyć słowa wybitnego uczonego polskiego, jednego z twórców Stronnictwa Demokratycznego, prof. Stanisława Kulczyńskiego: „Przywilejem, który najwyżej ceni uczony, powietrzem, którym oddycha nauka jest wolność, ale wolność nauki i uczonego nie może oznaczać oderwania nauki od mas narodowych i ich dążeń. Nie jest wolnością nauki służba obcym interesom, nie jest wolnością nauki brak obowiązków wobec własnych mas ludowych”.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#EdwardZgłobicki">Niezmiernie ważnym zadaniem szkół wyższych jest kształcenie wysoko kwalifikowanych kadr. Funkcję dydaktyczną spełniają przede wszystkim pracownicy nauki szkół wyższych. Na nich spoczywa główny ciężar wykształcenia przyszłej kadry. Dla prawidłowego przebiegu tego procesu uczelnia powinna zapewnić warunki niezbędnego spokoju i powagi. Omawiana ustawa wychodzi naprzeciw tym potrzebom.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#EdwardZgłobicki">W dziedzinie zadań stawianych przed nauką wielkie znaczenie posiada dziś kształcenie przez naukę dla nauki. W aktualnych doświadczeniach ludzi wykształcenie naukowe jest ważnym środkiem osiągania wyższych kwalifikacji i wstępowania na wyższe szczeble drabiny zawodowe! i społecznej. Jest to perspektywa „dyplomowa”. Uzasadnia ona oczekiwanie na przywileje należne z tytułu stopnia naukowego. W świadomości potencjalnej obowiązuje inna perspektywa — wiedzy krytycznie przyswojonej, wiedzy nieustannie uzupełnianej także własnym twórczym wysiłkiem.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#EdwardZgłobicki">Wysoka Izbo! Główna idea ustawy o szkolnictwie wyższym w odniesieniu do społeczności akademickiej — to jego samorządność. Samorządność szkoły wyższej wyrażać się będzie w zarządzaniu szkołą przez społeczność akademicką, oddaniu jej organom kompetencji w sprawach badań naukowych i kształcenia studentów, kształtowania warunków pracy szkoły oraz konsolidacji wokół celów i zadań szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#EdwardZgłobicki">Instytucjonalne podstawy samorządu, całego. systemu szkolnictwa wyższego w Polsce stanowić będzie pochodząca z wyboru Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która jest organem przedstawicielskim szkolnictwa, posiadającym uprawnienia stanowiące i opiniodawcze. Podstawowe znaczenie w strukturze organów szkoły mają wybieralne organy kolegialne, będące reprezentacją całych społeczności akademickich. Organy jednoosobowe w myśl ustawy będą wybierane i w pełni odpowiedzialne przed organami kolegialnymi za swoją działalność. Ustawa czyni ze szkoły wyższej nie tylko instytucję, ale stwarza organizację społeczną do wszechstronnej działalności naukowej.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#EdwardZgłobicki">Projekt ustawy o szkolnictwie wyższym ujmuje w jednym akcie prawnym rozproszone dotychczas regulacje ustawowe w odniesieniu do statusu pracownika szkoły wyższej, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#EdwardZgłobicki">— w ustawie o szkolnictwie wyższym,</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#EdwardZgłobicki">— w ustawie o wyższym szkolnictwie artystycznym,</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#EdwardZgłobicki">— w ustawie Karta praw i obowiązków nauczyciela,</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#EdwardZgłobicki">— w Kodeksie pracy a jeszcze inne w przepisach o instytutach naukowo-badawczych.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#EdwardZgłobicki">Omawiany projekt ustawy określa status pracownika szkoły wyższej w zasadzie w jednym dokumencie.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#EdwardZgłobicki">W okresie ostatnich lat powołano do życia wiele wyższych uczelni regionalnych, nie licząc się przy tym z warunkami takimi, jak brak odpowiedniej bazy materialnej, a przede wszystkim brak odpowiednio przygotowanych kadr. Skutki tych przedsięwzięć, przejawiają się słabym poziomem niektórych ośrodków. Należy stwierdzić, że nowe uregulowanie ustawowe w sposób prawidłowy rozwiązuje ten problem.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#EdwardZgłobicki">Wysoka Izbo! Dyskutowany dziś projekt ustawy o szkolnictwie wyższym ujmuje w jednym dokumencie całość spraw związanych z tworzeniem szkół wyższych, ich strukturą organizacyjną, systemem zarządzania, podporządkowanym idei samorządności, wypełnianiem zadań i funkcji naukowych, dydaktycznych i kulturotwórczych, z pozycją prawną jej pracowników i studentów. Jest to akt prawny stanowiący podstawę działania wszystkich szkół wyższych w Polsce niezależnie od ich resortowego podporządkowania.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#EdwardZgłobicki">Całościowe ujęcie problematyki prawnej szkolnictwa wyższego stanowi poważny krok w porządkowaniu ustawodawstwa oraz stwarza przesłanki prawidłowego rozwoju i działania systemu szkolnictwa w Polsce. Posłowie Stronnictwa Demokratycznego w tym przekonaniu głosować będą za uchwaleniem ustawy, zgodnie ze stanowiskiem przedstawionym przez posła sprawozdawcę.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#EdwardZgłobicki">Wysoka Izbo! Występując z upoważnienia Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego pragnę z satysfakcją podkreślić, że Stronnictwo Demokratyczne swoje zainteresowania problemami nauki polskiej przejawia od zarania swego istnienia. Założyciele klubów demokratycznych byli wybitnymi przedstawicielami nauki polskiej. Do tej aktywności szeroko nawiązywał XII Kongres Stronnictwa, wyrażając swoją opinię na rzecz prawidłowego rozwoju nauki w Polsce, w służbie człowieka i ojczyzny. Wierzymy głęboko, że dyskutowana dziś ustawa posłuży rozwojowi nauki polskiej.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#EdwardZgłobicki">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#HalinaSkibniewska">Zarządzam 30-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 15 do godz. 11 min. 55)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PiotrStefański">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PiotrStefański">Chciałbym poinformować Obywateli Posłów, że do Prezydium Sejmu grupa 20 posłów (mam tu wszystkie podpisy) skierowała pismo następującej treści:</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PiotrStefański">„Dla dobra operatywności debat sejmowych i podniesienia ich rangi merytorycznej prosimy o spowodowanie przez przewodniczących obrad modernizacji posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PiotrStefański">Niżej podpisani posłowie zwracają się z uprzejmą prośbą o konsekwentne nadzorowanie przestrzegania regulaminowego czasu wystąpień poselskich, zgodnie z art. 67 pkt 3 regulaminu Sejmu PRL. Przestrzeganie czasu wystąpień winno być przejawem dyscypliny posłów-dyskutantów, a także wyrazem szacunku wobec posłów słuchaczy”.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PiotrStefański">Sądzę, że treść tego pisma nie wymaga komentarzy, chciałbym wyrazić nadzieję, że kolejni dyskutanci wezmą ją sobie do serca.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PiotrStefański">Obecnie udzielam głosu posłowi Wojciechowi Kętrzyńskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechKętrzyński">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Powszechnie jest znane staropolskie pouczenie: „Takie będą Rzeczpospolite, jakie młodzieży wychowanie”. Wartość tej przestrogi jest nieprzemijająca. Dziś jednak myśl tę należy rozwinąć: takie będą Rzeczpospolite, jaki będzie poziom kulturalny każdego z jej obywateli.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WojciechKętrzyński">To właśnie kultura przekazuje nowym pokoleniom twórczy dorobek poprzednich generacji, dorobek gromadzony, pieczołowicie przechowywany i rozwijany przez całe wieki, by służył nieustannie narodowej wspólnocie. To jakość kultury stanowi spoidło społeczeństwa. Jeśli tego spoidła zabraknie lub nie jest ono dostatecznie mocne, zamiast zwartego i świadomego swych celów społeczeństwa, mamy do czynienia ze zbiorowością ludzką, którą pojedynczo cechuje przewaga postaw egocentrycznych, a w masie staje się podobna do tłumu nieobliczalnego w swoich reakcjach. Jakość przyswojonej kultury kształtuje stosunki międzyludzkie na każdym ich szczeblu, na ulicy, w domu, w życiu publicznym.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#WojciechKętrzyński">W swym założeniu najlepsze struktury życia gospodarczego, społecznego i politycznego okażą się zawodne, naród i jego państwowość żyć będą w stałym rozbracie, jeśli zabraknie kultury zbiorowego współżycia, a ten najważniejszy do osiągnięcia szczebel kultury jest tylko funkcją poziomu osobistej kultury każdego z obywateli. Tego uczą nas polskie dzieje, a dobre czy złe doświadczenia innych narodów każą z najwyższą uwagą przemyśleć tę lekcję historii.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#WojciechKętrzyński">Obywatele Posłowie! Sejm rozpatruje dzisiaj dwa projekty ustaw o zasadniczym znaczeniu dla form i kierunków rozwoju naszej kultury: ustawę o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki i ustawę o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury. Na porządku dziennym znajduje się również rządowy projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Jest to cenny, godny poparcia wkład w dalszy rozwój naszych wyższych uczelni, ich współdziałanie z nauką polską. Zamierzam jednak skoncentrować moje rozważania na sprawach kultury jako dziedziny wszechogarniającej sprawy jakości życia naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#WojciechKętrzyński">Funkcjonujący od zarania Polski Ludowej urząd Ministra Kultury i Sztuki z biegiem lat, w sposób coraz to bardziej dotkliwy cierpiał na brak dostatecznie jasno ustalonych kompetencji. Zbyt wiele spraw o kluczowym znaczeniu znajdowało się faktycznie poza jego polem działania, brak mu było prerogatyw pozwalających na zharmonizowanie koniecznej współpracy wielu resortów na rzecz rozwoju działalności kulturalnej i najszerszego udostępniania jej wartości.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#WojciechKętrzyński">Słowa wypowiedziane przez Ministra Józefa Tejchmę przed sejmową Komisją Kultury i Sztuki trafnie też przedstawiają istotę sprawy: „Kluczowym problemem projektu tej ustawy jest takie ukonstytuowanie roli Ministra Kultury i Sztuki, aby mógł stać się odpowiedzialny za całość kultury, bo kultura jest całością niepodzielną. Równocześnie, jak się wydaje, nie należy konstruować roli Ministra Kultury tak, że zdejmie to współodpowiedzialność pośrednią czy bezpośrednią innych resortów lub organizacji za stan kultury”.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#WojciechKętrzyński">Ustawa o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki byłaby jednak aktem legislacyjnym zawieszonym w próżni, gdyby nie została wsparta inicjatywą o zasadniczym znaczeniu, projektem ustawy o powołaniu Narodowej Rady Kultury i utworzeniu Funduszu Rozwoju Kultury. Nie wchodząc w szczegóły obu tych nowatorskich rozwiązań, gdyż analiza ich treści została Wysokiej Izbie przedstawiona przez posła-sprawozdawcę z ramienia Komisji Kultury i Sztuki, pragnę tylko podkreślić wagę faktu, iż wreszcie powstają szanse, by sektor kultury przestał być kopciuszkiem budżetu państwa, a Narodowa Rada Kultury przy Prezesie Rady Ministrów otrzymała takie formy działania, które pozwalają jej spełniać rolę partnerską przy zachowaniu pluralizmu nurtów kulturotwórczych, stanowiących bogactwo naszego dziejowego dorobku.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#WojciechKętrzyński">Wysoka Izbo! Ważkie te decyzje ustawodawcze rozpatrujemy w chwili, gdy kultura polska przechodzi okres trudnego kryzysu. To, co wydawało się do niedawna być jednym z najpotężniejszych filarów polityki kulturalnej państwa socjalistycznego — mecenat społeczny — rozpadł się w naszych oczach, wśród powszechnej obojętności, a czasem nawet widocznej niechęci środowisk od lat tę działalność prowadzących. Okazało się, że już od dłuższego czasu społeczne zainteresowanie tym mecenatem wygasło i faktycznie aktywność ta przejęta została przez aparat biurokratyczny. Dlaczego w tak znacznym procencie ludzie pracy odrzucili koncepcję, iż ich własne fundusze społeczne mogą również służyć celom kulturalnym? Nie wszystko można tłumaczyć złymi wzorcami życia konsumpcyjnego. Może ta działalność kulturalna była nieautentyczna, pozorowana, nie przylegała do potrzeb i psychiki współczesnego człowieka?</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#WojciechKętrzyński">Wdrażana reforma gospodarcza niesie za sobą nowe widoczne zagrożenia. W poszukiwaniu optymalnej rentowności przedsiębiorstwa muszą w bezwzględny sposób kontrolować wszelkie koszty własne, między innymi drogą dalszych ograniczeń świadczeń na rzecz kultury. Nie wiemy również w jakiej mierze nowe zasady gospodarki skierują na tory komercjalizacji całą produkcję dóbr kulturalnych: teatru, kina, imprez muzycznych, książki, czy jakże ubogiej polskiej fonografii, a pamiętać również trzeba, iż obecna sytuacja ekonomiczna powoduje nieuniknienie zmniejszenie wydatków na kulturę w przeciętnym budżecie rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#WojciechKętrzyński">By tym negatywnym procesom zapobiec, tworzy się właśnie Fundusz Rozwoju Kultury, a generalne regulacje prawne ma wnieść proponowany projekt ustawy o upowszechnianiu kultury. Można jednak żywić obawy, czy środki finansowe i legislacyjne są same w sobie wystarczające, by przezwyciężyć zjawiska kryzysowe w dziedzinie kultury.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#WojciechKętrzyński">Obywatele Posłowie! Kraj nasz znalazł się na wyjątkowo niebezpiecznym zakręcie swoich powojennych dziejów. Trudności i dramaty, jakie przeżywamy, gorąco pragniemy przezwyciężać w duchu zgody narodowej, pełniejszego zrozumienia nienaruszalnych interesów naszego państwa, powrotu do normalnego życia opartego na wzajemnym zaufaniu i poszanowaniu całego bogactwa wartości, jakimi obdarzony jest naród polski.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#WojciechKętrzyński">Cel ten nie jest łatwy do osiągnięcia. Wiemy o tym aż nadto dobrze. Można na ten trudny okres patrzeć wyłącznie oczyma polityka, gdyż wszystko co dotyczy przyszłości narodu i państwa jest sprawą polityki. W pełni dostrzegamy ostrość tej problematyki politycznej.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#WojciechKętrzyński">Wczorajsze wydarzenia wykazują jej groźne aspekty. Fanatyzm polityczny jednych i racjonalne poszukiwanie konfrontacji innych, niepokojące przejawy braku zrozumienia dla wspólnych, wyższych interesów narodu i państwa. Naszym zdaniem jednak trzeba ujawnić głębsze podkłady przeżywanego kryzysu. Dostrzegamy rozpowszechnione przejawy zakłóconej świadomości społecznej, gdyż dla zbyt wielu cel i sens zbiorowego wysiłku twórczego przestał być dostatecznie jasny, dostatecznie porywający. Dla wielu, szczególnie młodych, codzienność stała się zbyt szara, za mało pociągająca. A przecież, gdy państwo socjalistyczne podjęło trud podnoszenia Polski z ruin, gdy ź niczego odbudowywano zakłady przemysłowe, gdy ludzkimi rękami odbudowywano Warszawską czy Gdańską Starówkę, rodził się wspólny cel Polaków, mimo iż nieraz jeszcze tak wiele ich między sobą dzieliło.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#WojciechKętrzyński">Trzeba dziś zjednoczyć wszelką dobrą wolę, zmobilizować wszelkie twórcze siły, by tkwiące w narodzie zasoby energii skierowały się ku zapewnieniu krajowi lepszej przyszłości, przezwyciężając nastroje zniechęcenia, frustracji, jakie ogarnęły różne kręgi społeczne, różne środowiska.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#WojciechKętrzyński">Kultura polska niesie w sobie niezmierzone bogactwo wartości społecznych. Była zawsze i jest nadal najpotężniejszym bodźcem pobudzającym do wspólnego działania w imię trwałych i autentycznych wartości. Jakkolwiek by oceniać różne etapy naszej polityki kulturalnej, docenić trzeba, iż polskie państwo socjalistyczne stworzyło warunki dla bujnego rozkwitu twórczości artystycznej, a osiągnięcia te liczą się w skali światowej. Dysponujemy więc rezerwą sił, by przezwyciężyć przejawy kryzysowe w kulturze.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#WojciechKętrzyński">Warunkiem nieodzownym jest poszanowanie pluralizmu, nurtów twórczych, wspieranych mecenatem państwa, a wśród tych nurtów istotną rolę odgrywa, zbyt często traktowana po macoszemu, chrześcijańska działalność kulturalna.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#WojciechKętrzyński">Prawdą jest, iż kierunek rozwoju kultury nie jest sprawą politycznie obojętną. Odrzucając wpływy destruktywne, należy jednak zapewnić warunki kształtowania się kultury w swych różnorodnych treściach. To warunek jej żywotności i jej pełnego społecznego odbioru. Nadal trzeba poszukiwać odpowiedzi na pytanie: jak polska polityka kulturalna ma pogodzić określone preferencje ideologiczne ze sprawiedliwym mecenatem gwarantującym autentyczny pluralizm naszej kultury?</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#WojciechKętrzyński">Nie osiągnęliśmy jasności zasad działania w tej podstawowej sprawie. Niezbędne jest również odbudowanie w pełni partnerskich stosunków pomiędzy środowiskami twórczymi a rzecznikami państwowej polityki kulturalnej, przy czym partnerstwo to powinno — rzecz oczywista — funkcjonować w obie strony. Polityka kulturalna powinna szanować swobodę twórców, zaś oni — powinni wykazywać zrozumienie dla racji stanu własnego państwa. Przy takim wzajemnym odniesieniu powstają realne szanse przezwyciężenia objawów kryzysowych w kulturze i spotęgowania, jej wpływu na ja kość politycznego i społecznego współżycia.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#WojciechKętrzyński">Skończyć również trzeba ostatecznie z nieodpowiedzialnymi próbami dyskwalifikowania dojrzałości obywatelskiej polskiej inteligencji twórczej. Inteligencja ta dziś, w swojej ogromnej większości chłopskiego lub robotniczego pochodzenia, nie pełni w społeczeństwie żadnej roli przywódczej. Jej sposób myślenia, jej nastroje są w większości wypadków odzwierciedleniem nastrojów szerszych kręgów społecznych.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#WojciechKętrzyński">Istnieje dziś palący problem osiągnięcia wyższego stopnia dojrzałości politycznego myślenia na każdym szczeblu społecznym. Właściwie rozumiana działalność kulturalna może się do tego przyczynić, ale ani antyinteligenckie dyskryminacje, ani zastępowanie trudnego nawet dialogu nie przekonywającym monologiem dojrzałości politycznej nie przysporzą.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#WojciechKętrzyński">Wysoka Izbo! Oba rządowe projekty ustaw: o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki i o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury są w obecnym brzmieniu cennymi instrumentami umacniania i rozwoju polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#WojciechKętrzyński">Koło Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego głosować będzie za przyjęciem obu proponowanych ustaw. Czynimy to w przekonaniu, iż zarówno praktyka polityki kulturalnej, jak i wkład środowisk kulturotwórczych przyczynią się do kształtowania form społecznego współżycia jak najpełniej zgodnych z interesem naszego państwa, z narodowymi tradycjami postępu, sprawiedliwości, demokracji i najszerzej rozumianych wartości humanistycznych. Taka bowiem będzie Rzeczpospolita Ludowa, jaki będzie poziom kulturalny każdego z jej obywateli. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Wilhelm Szewczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WilhelmSzewczyk">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W swoim przemówieniu zamierzam zająć uwagę szanownych posłów w większości swojej reprezentujących przecież tak zwaną prowincję, a więc krainy małomiasteczkowe, wiejskie i robotnicze, problemami kultur regionalnych i ruchu społecznego regionalnych towarzystw kulturalnych. Istnienie tego ruchu jest naturalnym przejawem aktywizacji duchowej i organizacyjnej wywodzącej się z mas, ale może właśnie dlatego, co pewien czas, zwłaszcza, niestety, w Polsce Ludowej piętrzono przed nim przeszkody, usiłując go poddać różnorodnej biurokratycznej kontroli. Wielokrotnie zwracano na to uwagę. Ostatnio obawy te znalazły wyraz w opublikowanych w roku 1981 tezach krakowskiego klubu „Kuźnica” o polityce kulturalnej partii i państwa. Przeczytać tam mogliśmy, co następuje: „Musimy przyjąć, że ścisła kontrola działalności takich stowarzyszeń jest utopią, a dążenie do jej realizowania przynosi kolosalne szkody kulturze i polityce partii, godzi w interesy kulturalne klasy robotniczej, inteligencji i rolników, czyni ubogim ich uczestnictwo w kulturze, zwłaszcza na prowincji, w małych ośrodkach lub wielkich ośrodkach miejskich, ale pozbawionych tradycji ruchu kulturalnego. Polityka ta godzi także w idee kulturowego zagospodarowania ziem zachodnich i północnych oraz wschodnich regionów polskich i innych”.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#WilhelmSzewczyk">Regionalizm, bo tak powszechnie nazywano ten ruch, już w jego organizacyjnych początkach przed co najmniej 100 laty pojmowano bowiem fałszywie jako ruch dezintegracyjny, chociaż sam tylko najbardziej dawniej znany i żywotny regionalizm podhalański przeczył temu, co z właściwą sobie młodopolską emfazą wyraził piewca Podhala Władysław Orkan, pisząc: „Ten wszystek naród skupić, pod jednym hasłem Podhala zjednoczyć, żeby się ocknął ze spania, iżby się odgiął w swej dumie, wyprościł, iżby wyszedł na jaw Polsce, odrębny i współtworzący”. Te dwa ostatnie słowa zapamiętać trzeba w szczególny sposób, także jako oręż w obronie regionalnego ruchu kulturalnego, z którejkolwiek strony pojawiłyby się jeszcze jakieś grzeszne przeciwko niemu zamiary. Może właśnie dlatego, że pragnie on być odrębny, a zarazem współtworzący, pragnęli go zamknąć wyłącznie w folklorystycznej pakamerze przedwojenni ideolodzy i przedstawiciele kultury szlachecko-inteligenckiej, kiedy to, mimo wolności i równości formalnej, silna była presja klas posiadających również na politykę kulturalną. Pisał wtedy profesor Bogdan Suchodolski: „Najgorsza sztuka wystawiana w stołecznych teatrach ku. rozrywce zamożnego półświatka wydaje się nam ważnym czynnikiem kulturalnym, ale samorodny teatr ludowy przedstawia się nam wciąż jeszcze jako cokolwiek zbyteczna zabawa chłopów. Darzymy ją łaskawie uwagą i zasiłkami wówczas dopiero, gdy nadaje się na eksport, gdy ją można przekształcić na widowisko dla miejskich snobów lub dla cudzoziemców”.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#WilhelmSzewczyk">Widoczne to zresztą było i w dotacjach, kiedy to na teatry w większych miastach Polski — te liczby pochodzą z lat 1935–1936 — dawano kilkaset tysięcy złotych rocznie, zaś na Instytut Teatrów Ludowych, wraz z dziewięcioma regionalnymi związkami teatrów ludowych, skupiającymi około 2 tys. zespołów, Instytut ten otrzymywał rocznie zaledwie 20 tys. złotych w formie zasiłków.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#WilhelmSzewczyk">W Polsce Ludowej okresowe trudności regionalnego ruchu kulturalnego były przede wszystkim skutkiem działania administracji lokalnej, gdy w niektórych jej ogniwach lęgnąć się zaczęły podejrzenia, jakoby ruch kulturalny dążył do separatyzmu i hołdował tendencjom partykularnym. Oświadczenia jego przedstawicieli, iż obywatel służy swojemu krajowi poprzez służbę na rzecz swego regionu, powodowały tu i ówdzie, zwłaszcza dotyczyło to miłośników miast czy dawnych powiatów, słusznie, albowiem zgodnie z tradycją określanych jako ziemie, że wyznaczano miłośnikom tych miast i krain obowiązki służb komunalnych. A więc zakładanie kwietników w nowych osiedlach oraz inne prace porządkowe, uczestnictwo w festynach, z okazji dorocznych dni miasta czy ziemi, gdzie bez jakiejkolwiek obrazy mówiąc, kramarze, hodowcy kanarków czy gołębi pocztowych mieli to samo poważanie u władz, co ludowi artyści, snycerze czy malarze lub ludowi nieprofesjonalni historycy regionu, którzy z wielkim trudem dopraszali się o druk swoich opracowań, nieraz bezcennych, gdyż pisanych z pieczołowitością, sumujących im tylko dostępną wiedzę o mikroorganizmach społecznych i o dziejowych faktach zaistniałych na małych obszarach.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#WilhelmSzewczyk">Ideowe zalążki późniejszego już w XIX wieku pięknie rozkwitającego naukowego i kulturalnego ruchu regionalistycznego dadzą się odnaleźć dość wcześnie, w plebejskim nurcie oświecenia, który romantyzm podniósł do rangi sprawdzianu, jaką rolę odegrały masy w dziejach Polski. Wciąż jednak, mimo emocjonalnego zaangażowania się romantyków po stronie ludu, jego wyobraźni i przekazów artystycznych, odczuwało się w tym swego rodzaju protekcjonalizm. Ale pojawiły się już także mocne, klasowe tony najsilniej brzmiące w deklaracjach Gromad Ludu Polskiego, obwieszczające między innymi, że „szlachecka Polski narodowość w trumnie na wieki spoczęła, bo szlachta samą własną domordowała ją dłonią; teraz więc do ludu polskiego, do kmieci, do was należy pojęcie innej narodowości dla naszej ojczyzny wyrobić”.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#WilhelmSzewczyk">Szczególną rolę regionalny ruch kulturalny i oświatowy spełnił na ziemiach zachodnich i północnych będących pod pruskim władaniem. Patronowała temu ruchowi przede wszystkim Wielkopolska, gdzie w kierowanej z rozmachem pracy organicznej zasłużyli się — była już tutaj o tym mowa, wymieniono niektóre nazwiska — i syn mieszczanina dr Marcinkowski i magnat Edward Raczyński i mecenas sztuki oraz wydawca źródeł historycznych Tytus Działyński i syn szewca filozof, Karol Liebelt.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#WilhelmSzewczyk">Na odrębną uwagę zasłużył regionalny ruch kaszubski, uświadamiający narodowi polskiemu przynależność Kaszub do polskiej narodowej „gromady” i potwierdzający, jak to się działo również w innych częściach podzielonego kraju, że kultura narodowa w istocie składa się, lub składać się powinna z wartości tworzonych przez kultury regionalne. Tak jak język polski nie może zapominać o niewyczerpanym skarbcu słownictwa polskiego, którym są gwary, na co tak pięknie wskazywał Stefan Żeromski. Gdy się o tym zapomina, gdy niszczy się gwary, zastępuje je, niczym chwast w dorodnym polu, żargon, który, jak tego jesteśmy świadkami dzisiaj, wdziera się do polszczyzny mówionej i pisanej. Gustaw Morcinek słowa takie nazywał dosadnie podciepami, czyli podrzutkami.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#WilhelmSzewczyk">Podobnie jak regionalizm kaszubski, swoje funkcje obronne wobec zakusów germanizacyjnych rozbudował pięknie regionalizm śląski.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#WilhelmSzewczyk">Bez regionalnego ruchu kulturalnego na Śląsku, nie byłoby bujnego rozkwitu prasy polskiej w drugiej połowie XIX wieku na tych obszarach, nie byłoby potężnej nadbudowy, jaką dała twórczość pisarzy ludowych od Lompy poczynając. Nie byłoby sojuszu chłopsko-robotniczego, który najpiękniejszą i najbardziej doniosłą w skutki ofiarę złożył Polsce w trudzie trzech zrywów powstańczych.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#WilhelmSzewczyk">I jeszcze później, gdy spora część Górnego Śląska pozostała nadal, aż do roku 1945 pod władzą niemiecką, ruch ten nadal rozkwitał na Opolszczyźnie. Pilne raporty urzędników pruskich, potem zaś hitlerowskich, znajdujące się w Archiwum Państwowym we Wrocławiu, potwierdzają różnorodność poczynań organizacyjnych aż po dzień 1 września 1939 r. i ukazują nam sylwetki działaczy polskich w złowrogim widzeniu Nadprezydium Górnego Śląska w Opolu, które co rok taki raport przedstawiało władzom centralnym.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#WilhelmSzewczyk">Z większymi trudnościami borykał się ruch regionalny na Warmii i Mazurach. Dziś jednak, głównie dzięki działaczom „Pojezierza”, jednej z najbardziej aktywnych regionalnych organizacji kulturalnych, przeszłość ta ukazuje się w innych, doskonalszych dla tradycji tego regionu proporcjach, patronując społecznym działaczom „Pojezierza”, które zasługuje na wdzięczność również przez organizację ośrodka naukowego i wydawniczego.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#WilhelmSzewczyk">Wysoki Sejmie! Regionalny ruch kulturalny ma tak bogate tradycje, że dokonując odpowiedniego wyboru, atoli z tradycji polskiej, zwłaszcza na ziemiach odzyskanych, nie wolno pomijać ani jednej, choćby tylko dla ukazania historycznego kontrapunktu w sytuacji stałego zagrożenia przez wynarodowienie. Otóż sięgając w rozumny sposób do skarbca tych tradycji, możemy nadać ruchowi temu nowe, społeczne i historycznie pożyteczne rozmiary. Czymże są jego sukcesy na ziemiach zachodnich i północnych, jeżeli nie zwycięstwem idei integracyjnych? W swoich działaniach kulturalno-społecznych są najbliżej mas i za partykularne można by uznać raczej pewne elitarne poczynania kulturalne, potrzebne z pewnością w sztuce i literaturze. Nazwijmy to zatem łagodnie partykularyzmem estetyzującym czy snobistycznym, ale twórcy ich są nieraz tylko towarzyszami naszej podróży w stronę kultury socjalistycznej, powszechnie dostępnej, przenikającej inicjatywy kulturotwórcze całego społeczeństwa, każdą komórkę społeczną w najbardziej odległym zakątku kraju.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#WilhelmSzewczyk">Taka jest idea społecznego ruchu kulturalnego, któremu należy się pełna, bez zastarzałych zastrzeżeń okazywana pomoc władz centralnych, ale i lokalnych, które niejednokrotnie z większą ochotą gaszą zapał społeczny niż głoszą jego potrzebę. Że też nawet kultura nie może się w tym kraju obejść bez biurokratycznych powrozów. Nie dość, że w niezbyt odległej przeszłości skrępowały one niejedną inicjatywę gospodarczą, w podobnie bezduszny sposób zagrozić mogą odnowicielskim ruchom w kulturze. Nie zapominajmy, że tradycyjna kultura, na którą powołuje się często ruch regionalistyczny, posiadała podkład moralny, bez którego trudno sobie wyobrazić nowe drogi upowszechnienia kultury i powszechnego zapału twórczego. Poświadczają to życiorysy choćby tylko dwóch dla przykładu najstarszych towarzystw: 162-letniego Towarzystwa Naukowego Płockiego i 97-letniej Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Ruch regionalny występuje przeciwko biernej konsumpcji kultury i sztuki. Zawartość moralna zaś tego rodzaju konsumpcji jest tak samo nikła, co zawartość moralna wszelkiej konsumpcji, w tym oczywiście i dóbr materialnych.</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#WilhelmSzewczyk">Dodam także, że regionalny ruch kulturalny przejął wskazania marksistowskiego polityka literackiego Ignacego Fika, który w roku 1935 sformułował program tzw. regionalizmu otwartego, słusznie sprzeciwiając się zamykaniu regionalizmu jedynie w zbieractwie folklorowych curiosów muzealnych, radząc wiązać typowe problemy danego regionu z całokształtem spraw społecznych i kulturalnych. W tym kierunku, od dawna zresztą, starali się dążyć czołowi teoretycy i organizatorzy społecznego ruchu regionalnego, zwłaszcza na obszarach kultury, gdzie nieraz wkraczał on na pola niczyje. Żadna decyzja administracyjna nie jest zdolna wyzwolić samodzielnego współudziału w tworzeniu kultury. Jeśli nie można pomagać, nie należy przynajmniej szkodzić. Ta niechlubna tradycja spowodowała, że regionalny ruch kulturalny kilkakroć już w Polsce Ludowej musiał się wciąż na nowo odradzać, wciąż na nowo organizować.</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#WilhelmSzewczyk">Idąc z duchem przemian, działacze Dolnośląskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego i podobnego towarzystwa w Wałbrzychu w roku 1981 wyznaczyli ruchowi towarzystw kulturalnych nowy czynnik sprawczy, widząc w nim oryginalną formę samorządu społecznego. Pojawiły się także inne spostrzeżenia, będące wynikiem dotychczasowych doświadczeń. Dyskusja będzie się zapewne toczyć dalej, co przyczyni się do udoskonalenia pracy społecznej towarzystw regionalnych. Myślę, że w wymianie tych opinii nie zabraknie również posłów mających swoje własne doświadczenia w pracy społeczno-kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#WilhelmSzewczyk">Na koniec pragnę przypomnieć fakt, wprawdzie dostatecznie znany, ale rzadko u nas analizowany. Otóż naukowo-kulturalny ruch regionalny przeżywa swój renesans w wielu krajach europejskich wysoko uprzemysłowionych, zwłaszcza we Francji, która jest kolebką takiego ruchu, ale także w Republice Federalnej Niemiec, gdzie na przykład pojawia się coraz więcej utworów literackich w gwarach poszczególnych regionów. Nie brak tych tendencji również w krajach socjalistycznych, na przykład w Czechosłowacji i Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdzie realizuje się program regionalizmu otwartego, jaki sformułował po raz pierwszy Ignacy Fik, ale gdzie zarazem bardziej intensywnie dba się o przekazy folklorystyczne nie tyle w cepeliowsko-merkantylnym stylu, lecz właśnie dla wzbogacania kultury socjalistycznej, dla uwiarygodnienia jej moralnych motywacji, tkwiących w kulturze ludowej i robotniczej w specyficznej oprawie regionalnej. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Edmund Osmańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Kultura każdego narodu zaczyna się od pracy i od prawa, a kończy na braku pracowitości i nieszanowaniu prawa. Tyle kultury, ile pracy narodu i ile praworządności jego państwa. Jeśli dziś czcimy w Sejmie Konstytucję 3 Maja, to przede wszystkim jako pomnik kultury prawa, godny naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#EdmundOsmańczyk">Pojęcia kultury co prawda dotąd nie zdefiniowały ani Liga Narodów ani ONZ, ani UNESCO. Z historii starożytnej wiemy, że słowo to pochodzi od „agricultury”, czyli od sposobu uprawiania ziemi. Z naszej najnowszej historii wiemy, że niedorozwój polskiej kultury rolnej — bez winy rolników — spowodował najcięższy dotąd kryzys ekonomiczny kraju. Po raz pierwszy od tysięcy lat nasza geograficzna dziedzina nie jest w stanie wyżywić swych mieszkańców. Zamiast eksportować żywność musimy ją importować i przeżywać upokorzenie dzięki miłosierdziu nadawców paczek żywnościowych przesyłanych nam z całego świata.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#EdmundOsmańczyk">Równocześnie przeżywamy wyjątkowo ciężki kryzys społeczny i polityczny w anormalnych warunkach stanu wojennego, trwającego już wkrótce 5 miesięcy, bez żadnej (po wczorajszym 3 Maja) perspektywy, czy to ma trwać dalsze x miesięcy czy x lat. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji naszym obowiązkiem, Wysoka Izbo, jest podjęcie generalnej dyskusji nie tylko nad kulturą i sztuką naszego narodu, o czym tu tak wiele pięknych i słusznych myśli usłyszeliśmy, ale również nad kulturą pracy i prawa, która decyduje o losie naszego narodu i państwa, szczególnie teraz, w latach wielkiej próby.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#EdmundOsmańczyk">Co to jest kultura państwa i jego obywateli? To co stanowi o dorobku danego państwa i danej społeczności, to co stanowi również o własnym i obcym poszanowaniu lub lekceważeniu tego dorobku. Jest to, mówiąc najzwięźlej, praworządność i pracowitość państwa i narodu. Innych kryteriów, poza tymi dwoma, nie ma na świecie, w żadnym ustroju. Ustrój jest tylko kolejnym stopniem rozwoju danego społeczeństwa. Niczym więcej. Nie ma i nie było dotąd ustroju, który byłby automatycznym kluczem do skarbca powszechnego dobrobytu i sprawiedliwości. Stąd w światowej rodzinie narodów szacunek czy lekceważenie czyjegoś dorobku kształtuje się bez względu na ustrój. Klasycznym przykładem mogą być dwa państwa niemieckie, powstałe po II wojnie światowej w dwu zupełnie różnych formacjach ustrojowych. Obie społeczności i oba państwa zyskały sobie uznanie w świecie przez dwie cechy wspólne: pracowitość i egzekwowanie ustanowionych sobie różnych ustrojowo praw.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#EdmundOsmańczyk">W naszym państwie między Odrą a Bugiem nie istnieje dylemat, czy to państwo ma być socjalistyczne czy nie, bo to zostało przesądzone już w latach II wojny światowej, a potem pracą i wolą klasy robotniczej. Polska — państwo będzie socjalistyczna, tak jak NRD pozostanie socjalistyczna, co nie zmienia faktu, że Niemcy jako naród są i będą formowani — jedni w ustroju socjalistycznym, a drudzy w kapitalistycznym. Podobnie jak Polska — naród rozdzielona na kraj i emigrację, jest i będzie w większości swej kilkunastomilionowej części emigracyjnej żyć w ustrojach kapitalistycznych i tam jest i będzie dalej formowana.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#EdmundOsmańczyk">Polacy zatem z Polakami muszą współżyć tak jak Niemcy z Niemcami w różnych formacjach ustrojowych. Z czego wniosek, że w naszych stosunkach kraju z emigracją powinniśmy rozbudowywać, tak jak Niemcy z Niemcami — przede wszystkim stosunki handlowe. Zalecam tu bardzo rozsądne propozycje Inter-Polcom oraz poznańskiego forum, ale tego polonijnego, gospodarczego. Niech Polacy z Polakami, żyjący w różnych ustrojach, nie kłócą się o światopoglądy. Mądrzej będzie, jeśli jak jedni i drudzy Niemcy pogodzimy się z taką a nie inną konstelacją. Wolno Niemcom mieć nawet z tego profit przy cichej zgodzie czterech mocarstw — wolno i nam. Wykażmy wreszcie mądrość i kulturę polityczną równą Niemcom, a gdybyśmy jeszcze dogonili ich w kulturze pracy, jak uczył ksiądz Piotr Wawrzyniak...</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatele Posłowie! Nie okłamujmy się. Nie zdobyliśmy sobie dotąd ani w świecie, ani u siebie samych szacunku dla naszej kultury pracy i naszej kultury prawa. Mimo naszej uzasadnionej dumy z Konstytucji 3 Maja, którą tak nie najmądrzej uczciła wczoraj część bardzo młodych Polaków. Nie dla Polski chwały. Nie przyniosły nam tej chwały również minione, brzemienne w skutki lata 1980–1981. Umocniły się wtedy, a również chyba w dniu wczorajszym — znów w świecie stare, XIX-wieczne stereotypy o bohaterskich, miłujących ponad wszystko wolność Polakach, nie umiejących co prawda pracować, ale gotowych zawsze do beznadziejnej walki pod hasłem „Wszystko albo nic” no i do tych gromkich haseł, zapowiadających niespodziewanie światu budowę bądź „drugiej Polski” bądź „drugiej Japonii”, bądź niebudowanie niczego.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#EdmundOsmańczyk">Jedno, drugie i trzecie było i jest żałosne. Natomiast w cieniu, w zapomnieniu pozostaje to wszystko co pozytywnego dokonaliśmy w przeszłości przez te 36 powojennych lat i to wszystko co pozytywnego narodziło się w ciągu tych przełomowych lat 1980–1981. I żyje dalej. Przecież w tych latach, tu w naszym Sejmie, mimo perturbacji personalnych, jakie w nim zaszły, narodził się niezwykle cenny dla naszej przyszłości ustawodawczy nurt odnowy, który jest żywy nadal i ciągle daje naszej Izbie szanse stokroć wyższe niż odzew naszych głosów w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#EdmundOsmańczyk">Wiem, że tego gorzko słuchać, bo mnie też o tym gorzko mówić w Sejmie, gdzie po raz pierwszy od wielu lat czcimy tak uroczyście rocznicę 3 Maja, ale uważam, że nadszedł czas by przerwać to niemówienie o istocie polskiego kryzysu, polskiego dramatu właśnie tu w Sejmie, w jedynym miejscu Rzeczypospolitej, w którym wszystko co na sercu i w mózgu ciąży — wolno wypowiedzieć publicznie i to do bezpośredniej wiadomości rządzących i rządzonych. Jest to bowiem jeszcze jedna szczególna cecha Polski, że nawet stan wojenny nie ma na celu ograniczenia praw suwerennych Sejmu.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#EdmundOsmańczyk">Stąd więc nasz oryginalny, jedyny nie tylko w naszym świecie, system parlamentarny ma możność dalszego rozwoju, stając się nie tylko kontynuacją tej pozytywnej wielowiekowej polskiej tradycji, ale i jej nadzieją. Powtarzam z uporem w rocznicę 3 Maja — więcej niż kiedykolwiek potrzeba nam autorytetu Sejmu, aby mógł on odgrywać rolę dziś najważniejszą: stanowienia prawideł naprawy Rzeczypospolitej oraz stanowienia wielkiego forum dla najszerszej ugody społecznej, gwarantowanej przez Sejm jego mocą ustawodawczą.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#EdmundOsmańczyk">Ale właśnie dlatego, że tak wielka spadła na nas odpowiedzialność — z której wkrótce będą nas rozliczać młode pokolenia, dominujące już w naszym kraju — obowiązkiem naszym jest rozszerzenie dzisiejszej dyskusji o kulturze i sztuce na dziś najważniejszą problematykę naszego państwa i narodu — kulturę polityczną i kulturę pracy.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatele Posłowie! Chciałbym teraz poruszyć kilka konkretnych spraw, które budzą mój niepokój i nasuwają refleksje, z jakimi chciałbym się podzielić, uważając to za swój poselski obowiązek.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#EdmundOsmańczyk">Mówiąc o problemie kultury politycznej, rozumiem ją przede wszystkim jako sprawę kultury prawnej. Ustawodawcza odnowa naszego kraju stała się przecież absolutnie konieczna, skoro mimo uchwalenia Konstytucji w 1952 r. i jej uzupełnień w 1976 r., nie przygotowaliśmy państwa ani na stan wyjątkowy, ani na stan wojenny, odkładając przed 20 laty projekty odpowiednich ustaw ad acta w pełnym samozadufaniu. Stworzyło to tyle niepotrzebnych komplikacji.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#EdmundOsmańczyk">Wydaje mi się, że Sejm nasz po doświadczeniach 13 grudnia, a może i wczorajszych, 3 Maja, powinien jak najszybciej, aby nie było pozorów, że toczy się wojna polsko-polska — wystąpić z inicjatywą rozróżnienia konstytucyjnego i ustawowego między stanem wojennym a wyjątkowym, choćby tylko po to, aby nadgorliwi zarządcy gospodarką mieszkaniową nie straszyli obywateli, iż mogą im dokwaterowywać do mieszkań prywatnych, spółdzielczych czy komunalnych osoby obce, jedną na każde 5 metrów kwadratowych powierzchni. Powołują się przy tym na art. 32 pkt 5 dekretu o stanie wojny z 12 grudnia 1981 r. Przy bardzo niskim stanie kultury prawnej tych, co straszą, nie zwrócili uwagi oni na to, że pkt 5 tegoż artykułu jest pochodną pkt 2. A punkt ten głosi: „W przypadku uzasadnionej potrzeby zakwaterowania osób pozbawionych mieszkań w wyniku działań wojennych..”.. A więc w wyniku bombardowań, wojennych zniszczeń czy ewakuacji. Dekret bowiem zredagowany został przed 20 laty, rzeczywiście na stan wojenny z wrogiem zewnętrznym, i w tej nie poprawionej formie został chyba zbyt pośpiesznie podpisany w nocy z 12 na 13 grudnia.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#EdmundOsmańczyk">Tym głębokim nieporozumieniom, które wywołuje w kraju i w świecie nasz termin: „stan wojenny” wydaje mi się, czas położyć kres odpowiednią inicjatywą Sejmu. Już Komisja Prac Ustawodawczych sugerowała, aby dekret o stanie wojennym przygotować w nowej redakcji w formie ustawy sejmowej. Proponuje niemylącą nazwę: „Ustawa o stanie nadzwyczajnym w przypadku wojny lub zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego kraju”. Ustawa wyraźnie rozróżniałaby restrykcje rzeczywistego stanu wojny od ograniczeń stanu wyjątkowego, wynikających z zagrożenia wewnętrznego. Takie rozróżnienie jest przyjęte w większości ustawodawstw świata. Może ułatwiłoby to zakończenie „naszej wojny” — jak się niefortunnie przyjęło mówić — zwolnienie wszystkich internowanych i szybkie przejście do pokoju społecznego, o który modlą się już nie tylko wierzący, ale i sporo niewierzących.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#EdmundOsmańczyk">To nie jest, Obywatele Posłowie, spór o takie czy inne słowo. W kraju, który nienawidzi wojny, nie wolno tego słowa wprowadzać w nasze narodowe życie przez biurokratyczny przypadek.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#EdmundOsmańczyk">Wysoka Izbo! Przed rokiem z tej trybuny w kwietniu 1981 roku występowałem gwałtownie przeciwko odwracaniu uwagi społeczeństwa przez oficjalną propagandę niezrozumiałymi dla społeczeństwa atakami personalnymi na prezesa SDP Stefana Bratkowskiego, członka PZPR, wybitnego publicystę, którego szanowałem i szanuję za jego fascynację „Najdłuższą wojną w nowoczesnej Europie” żywiołu polskiego pod zaborem pruskim, tego żywiołu, z którego sam się wywodzę.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#EdmundOsmańczyk">Osobiście Stefana Bratkowskiego widziałem chyba dwa razy w życiu. Raz przed drugą wojną światową, raczkującego malucha we Wrocławiu, gdzie jego ojciec był konsulem generalnym Rzeczypospolitej, a drugi raz, też kilka minut, już z brodą — w kwietniu 1981 roku w Urzędzie Rady Ministrów w Warszawie i nawet mu nie wspomniałem, że będę o nim mówił następnego dnia w Sejmie. Wiedziałem, że był on starym aktywistą PZPR, jak wszyscy prezesi Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich od 1951 roku, daty powstania SDP — oraz, że z rekomendacji Komitetu Centralnego PZPR został on wybrany, tak jak i jego poprzednicy nowym prezesem SDP. Nie podobał mi się więc ten nagły publiczny atak ze strony PZPR na swego kandydata, atak, którego nikt poza górą PZPR nie mógł zrozumieć w coraz bardziej zawikłanej sytuacji kraju. Wspominam o tym tylko dlatego, aby przypomnieć lub uświadomić nie znającym historii Polski Ludowej, że prawie wszystkie osoby dramatu, który przeżywamy, powiązane najściślej z organizacjami polskiej klasy robotniczej, czy to będzie partia czy jednorodne, czy trojakie w minionym okresie związki zawodowe, czy nawet związki twórcze, ukształtowane przed 30-tu laty tak, aby tej klasie służyły; uformowane zresztą przez bardzo wielu późniejszych stronników czy ideologów „Solidarności”. Na tym tle wywołuje sprzeciw ostatnio zastosowana metoda rozwiązania SDP i powołania SDPRL, metoda lekceważąca zupełnie trzydziestojednoletni dorobek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i poważny majątek, powstały ze składek całego pokolenia dziennikarzy polskich, stwarzając najgorszy wzór jak można przekreślać wszystkie pozytywy jakiejś instytucji nagromadzone przez pokolenia tylko po to, aby rozegrać mściwie do końca jednoroczny wewnątrzpartyjny spór. W sposób czysto formalny, nie biorący żadnego względu ani na złożoność sprawy, ani na społeczne szkody. Jeśli to ma być modelem dla likwidacji innych zawieszonych instytucji i powoływania nowych — to jest to zapowiedź pogłębiania naszego kryzysu. Warto by wiedzieć, komu na tym zależy.</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatele Posłowie! W kraju już w 1981 r. wystąpiła i utrzymuje się dalej psychoza „odwetu i porachunków”, która jest groźna dalej dla nas wszystkich, choć oficjalne stanowisko w tej sprawie zostało bardzo jasno sformułowane. Przypominam, że w przemówieniu obywatela Premiera w Sejmie 25 stycznia bieżącego roku znalazły się następujące pryncypialne zdania. Cytuję wg. „Rzeczypospolitej” nr 11 z dn. 26 stycznia 1982 r.: „będziemy bezkompromisowo zwalczać wrogów socjalistycznego państwa, prowodyrów anarchii, inspiratorów. Odrzucamy jednak stanowczo odwet i porachunki. W Polsce narosło zbyt wiele konfliktów, żeby je teraz pomnażać”.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#EdmundOsmańczyk">Niestety, cytat ten w „Trybunie Ludu” nr 21 z tegoż dnia brzmi jednak inaczej, cytuję za egzemplarzem posiadanym przez Bibliotekę Sejmową: „Będziemy bezkompromisowo zwalczać wrogów socjalistycznego państwa, prowodyrów anarchii, inspiratorów. Odrzucamy zbyt wiele konfliktów, żeby je teraz pomnażać”.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#EdmundOsmańczyk">Znikło zdanie kluczowe dla narodu, zdanie programowe, „odrzucamy jednak stanowczo odwet i porachunki”, znikło trwale, bowiem do dnia dzisiejszego organ Komitetu Centralnego PZPR „Trybuna Ludu” wydrukowana w dniu 26 stycznia w nakładzie 1 210 406 egzemplarzy nie sprostowała tej omyłki czy celowej opustki. Natomiast w końcu stycznia i w początku lutego w ośmiu kolejnych artykułach wstępnych „Trybuna Ludu” omówiła wszystkie tezy programowe przemówienia Premiera, z wyjątkiem tej jednej tezy przemilczanej całkowicie. W tej sytuacji wydaje mi się, że jedynym w tej chwili możliwym sprostowaniem powinno być — o co formalnie się zwracam do Marszałka Sejmu — wydanie przez „Rzeczypospolitą” jej „Diariusza Sejmowego” z pełnym autorytatywnym tekstem stenogramu tego bardzo ważnego pierwszego posiedzenia Sejmu w czasie stanu wojennego, aby naród miał pewność, że to niezmiernie ważne zdanie dalej musi wszystkich obowiązywać, a szczególnie po wczorajszym 3 maja.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatele Posłowie! Na koniec jeszcze jedna sprawa pod rozwagę. Wiemy wszyscy, że w naszym kraju prócz dominacji społecznej klasy robotniczej, odgrywa bardzo ważną rolę dominacja religijna Kościoła. Decyduje to o trwałym pluralistycznym charakterze naszego państwa i decyduje też o tym, że żadna ugoda społeczna nie jest możliwa bez współudziału Kościoła, co zresztą rozumie dobrze Rząd kontynuując dialog Premiera z Prymasem Polski. W tej sytuacji jednak każda wypowiedź w sprawach wewnętrznopolskich Papieża Polaka, czy Prymasa Polski, czy Episkopatu Polskiego powinna być dostępna wszystkim Polakom, a nie tylko słuchającym kazań w kościołach Rzeczypospolitej, czy obcych rozgłośni. Tymczasem w roku bieżącym dotąd nie można było przeczytać w prasie, nawet katolickiej, w całości autorytatywnych wypowiedzi Kościoła dotyczących sprawy ugody społecznej. Jedynym wyjściem z tej również delikatnej sytuacji może być tylko apelowanie do Komisji Porozumiewawczej Rządu i Episkopatu o znalezienie sposobu wydrukowania przez nią pełnej dokumentacji dotychczasowych stanowisk Kościoła i drukowania w przyszłości w kraju podobnych deklaracji równocześnie z ich opublikowaniem w kościołach oraz światowych środkach masowego przekazu.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#EdmundOsmańczyk">Występuję z tym wnioskiem ze swojej wyłącznie inicjatywy jako bezpartyjny poseł Ziemi Opolskiej w najgłębszym przekonaniu, że pełna kontrola Sejmu nad jawnością wypowiadania opinii, w ramach obowiązujących przepisów, może poważnie się przyczynić do zlikwidowania nie tylko groźnej psychozy odwetu i porachunku, ale też szkodliwej atmosfery plotek, nieufności, niedomówień. Umożliwi to tylko realne budowanie dialogu.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#EdmundOsmańczyk">Wysoka Izbo! Przypomnijmy nasze realia. Polska 1982 r. jest Polską, w której dominuje absolutnie klasa robotnicza. Dramat, powtarzam — ciągle nie tragedia — jest dramatem polskiej klasy robotniczej, rzutującym na życie całego narodu, jak ongi przed 190 laty, dramat wewnętrznego rozdarcia szlachty.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#EdmundOsmańczyk">To, że w „Solidarności” były setki tysięcy partyjnych, a może milion — nigdy się pewnie tego nie dowiemy — po członków Komitetu Centralnego i Biura Politycznego włącznie, jest i będzie bardziej istotne dla oceny historyków niż to, co nam dziś chce się wmówić, że w „Solidarności” najważniejsza była dywersja kilkunastu czy kilkudziesięciu byłych partyjnych, którzy zwerbowani zostali przed kilkunastu laty do zagranicznych mafii anarcho-syndykalistycznych czy CIA. Prawda jest po prostu taka, że wewnętrznopartyjne i wewnętrznosolidarnościowe rozgrywki ujawniły głębokie wewnętrzne rozdarcie w naszej klasie robotniczej. To, że w tym dramacie uczestniczy polska inteligencja jest konsekwencją pozytywnego przecież opowiedzenia się po stronie tej klasy i z nią zjednoczenia. Dramat zaś wynikł, w moim odczuciu, ze zbyt szerokiego braku politycznej kultury, z łatwości nieliczenia się z dobrymi obyczajami i regułami, z arogancji i samowoli, z tego wszystkiego, co spowodowało, iż klasę robotniczą zawiodły nadzieje związane i z jej partią, i z jej związkami zawodowymi.</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#EdmundOsmańczyk">Rok temu, w kwietniu, mówiłem z tej trybuny: „Żaden rozsądny Polak nie chce osłabiać partii, los partii to już od 36 lat los Polski, ale... los związków zawodowych — to także los Polski, boć wspólnym mianownikiem jest tu hegemon naszego narodu — klasa robotnicza. Każde z tych ogniw powinno być silne i z powszechnie uznawanym autorytetem moralnym”.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#EdmundOsmańczyk">To mówiłem przed rokiem. Że tak się nie stało, było i jest po dziś dzień najgłębszym dramatem Polski Ludowej, który tylko dlatego nie stał się i po dziś dzień nie jest tragedią, że za cały kraj całą odpowiedzialność przejęło nasze wojsko; a osobiście największy ciężar, potrójnej aż odpowiedzialności, generał Wojciech Jaruzelski. Za to, że nie doszło do tragedii, należy się szacunek nas wszystkich naszemu generałowi i naszemu wojsku.</u>
<u xml:id="u-51.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-51.28" who="#EdmundOsmańczyk">Obywatele Posłowie! Mając w pamięci te historyczne już fakty, miejmy również świadomość, że ten dramat hegemona naszego narodu — klasy robotniczej, nie jest tylko sprawą wewnętrzną tej klasy i jej ogniw. Jest to sprawa całego narodu. Zrozumieliśmy to chyba już wszyscy wczoraj, 3 maja. Dziś jeszcze bardziej Sejm i Rząd, jak to mówił przed trzema godzinami poseł Jan Szczepański, są zobowiązane do kontynuowania linii ugody, jak o tym mówił wicepremier Mieczysław Rakowski. A zatem czas położyć kres temu zacietrzewieniu, w którym Polacy, ku radości wrogów, licytują się zaciekle w kraju i na emigracji, we wzajemnej pogardzie i nienawiści i wciągają w tę obłędną grę nawet młodzież szkolną. Skoro wszystko, co przeżywamy jako naród, jest wielkim dramatem dominującej nam klasy robotniczej i z nią zrosłej już inteligencji, wynikłym z wewnętrznych konfliktów w partii i w związkach zawodowych, to naszym również obowiązkiem, Obywatele Posłowie, z racji, które tu wyłożyłem, jest szukanie dróg do zażegnania tego rozdarcia.</u>
<u xml:id="u-51.29" who="#EdmundOsmańczyk">Pamiętajmy wszyscy w kraju i na emigracji, że te kilkanaście miesięcy od sierpnia do grudnia i ten nasz bardzo trudny rok 1982 mają już i będą miały ogromny wpływ na narodową świadomość paru pokoleń Polaków.</u>
<u xml:id="u-51.30" who="#EdmundOsmańczyk">Jeszcze w następnym 100-leciu dzisiejsi czytelnicy „Płomyka” będą sięgać do doświadczeń i emocji naszych dni. Jeśli my nie będziemy umieli wygrać tego, co stanowi tę pozytywną, a nie negatywną treść naszego czasu wielkiej próby, to młodsze pokolenia będą musiały to zrobić za nas. Jest to jedyna bowiem dla nas i dla nich szansa, żebyśmy mogli żyć w przyszłości wreszcie w normalnym kraju.</u>
<u xml:id="u-51.31" who="#EdmundOsmańczyk">Wysoka Izbo! Wracam do sprawy wyjściowej — kultury politycznej naszego kraju, która jest wartością wymierną dla nas i dla świata w dwu najprostszych odważnikach: praworządności i pracowitości Polaków.</u>
<u xml:id="u-51.32" who="#EdmundOsmańczyk">Odwet i porachunki, z którejkolwiek strony przychodzą, to klęska narodu, bo to koniec praworządności. Brak pracowitości, pod jakimkolwiek hasłem się rodzi — to klęska narodu, bo to koniec rozwoju społeczeństwa i państwa. Póki te najprostsze reguły politycznej kultury nie będą ani powszechnie rozumiane, ani w powszechnym poszanowaniu, poty będziemy kuleć we wszystkich dziedzinach życia państwowego ekonomicznie, społecznie, kulturalnie.</u>
<u xml:id="u-51.33" who="#EdmundOsmańczyk">Jakież więc perspektywy widzę w dzień po bardzo gorzkiej 191 rocznicy Konstytucji 3 Maja? Jedyny, rzetelny fundament ugody społecznej i naszej przyszłości — to praca i praworządność. Jedyny nasz ratunek.</u>
<u xml:id="u-51.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Rudolf Buchała.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#RudolfBuchała">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Informacja o polityce Rządu w dziedzinie nauki i kultury oraz dyskutowane dziś ustawy skłaniają do refleksji o roli kultury polskiej w konkretnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#RudolfBuchała">Ta konkretna sytuacja obejmuje również dramatyczne wydarzenia dnia wczorajszego, o czym mówił na początku dzisiejszej dyskusji poseł Jan Szczepański, podkreślając, że teraz tym bardziej potrzebne jest kontynuowanie linii porozumienia narodowego. Równocześnie jeszcze wyraziściej rysuje się potrzeba, abyśmy zaniechali powtarzania ogólnych apeli i deklaracji o gotowości do porozumienia, natomiast rozpoczęli konkretną dyskusję nad jego płaszczyzną i jego strukturami, o czym mówił tu wczoraj przedstawiciel naszego Koła Poselskiego PZKS. Dzisiaj jeszcze wyraziściej rysuje się też integrująca rola kultury polskiej i to już wiąże się bezpośrednio z przedmiotem naszych dzisiejszych obrad.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#RudolfBuchała">Kultura oznacza przecież wszystko to, czym człowiek doskonali i rozwija swe wielorakie uzdolnienia, wszystko, co drogą poznania i działania służy mu do tego, aby czynić życie coraz bardziej ludzkim, w rodzinie, w czasie pracy i odpoczynku, w państwie i społeczności międzynarodowej. Generalną wartością w kulturze jest więc człowiek, a jej ostateczną miarę stanowi nie ilość, ani nawet jakość wytworzonych dóbr konsumpcyjnych, lecz rozwój osobowości ludzkiej w zakresie moralnym, intelektualnym i materialnym. Takie przynajmniej jest pojmowanie kultury w kręgu europejskim, w którym znajduje się kultura polska. Łączymy bez trudu i oporu pojęcie kultury i pojęcie narodu, bo też te dwa pojęcia należą do siebie nierozerwalnie i nie mamy trudności w określeniu, gdzie istnieje kultura polska we wszystkich jej odmianach. Istnieje ona wszędzie tam, gdzie rozbrzmiewa i rozumiany jest powszechnie język polski. Język bowiem jest podstawowym czynnikiem składowym, a zarazem przekaźnikiem kultury narodowej, przekraczając w tej swojej funkcji wszelkie podziały, jakie mogą poza tym różnić wewnętrznie społeczność narodową. Język, jako najważniejszy składnik kultury narodowej, jest więc spoiwem wiążącym różne środowiska, warstwy i pokolenia narodu, wyrażającym tożsamość wszystkich jego członków gdziekolwiek by oni nie byli.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#RudolfBuchała">Dlatego właśnie język, a szerzej biorąc kultura narodowa, potrafią wyrazić tożsamość narodu, nawet gdy nie ma państwa narodowego, bądź gdy też niektórzy członkowie narodu żyją poza granicami własnego państwa narodowego. Tak ma się rzecz właśnie z naszą własną polską kulturą narodową.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#RudolfBuchała">Jeżeli dzisiaj tak często mówimy, że Polak z Polakiem musi umieć się dogadać, że nie ma takich spraw, których Polacy nie mogliby między sobą załatwić, odwołujemy się do integrującej roli kultury polskiej. Ta integrująca funkcja kultury polskiej wysuwa się w trudnych miesiącach, jakie przeżywamy, znowu na czoło, staje się nadzieją wyjścia z kryzysu. Dlatego dobrze, że dziś dyskutujemy na tym najwyższym forum sejmowym o polskiej kulturze, zwracając uwagę na jej integrujące zdolności w czasie, gdy porozumienie narodowe jest sprawą najpilniejszą.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#RudolfBuchała">W aspektach społecznych kultury polskiej tkwią bowiem rezerwy integrujące, ponieważ kulturze naszej bliskie jest poszukiwanie moralnych wartości życia zbiorowego. Już Konstytucja 3 Maja stawiała ponad szczęśliwość osobistą egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu. Ponadto kulturę życia zbiorowego Polaków cechują takie walory, jak poszanowanie odrębnych przekonań, niełamanie cudzych sumień przez narzucanie jakiegoś jednego i wyłącznie obowiązującego kierunku myślowego, lecz przeciwnie, poszanowanie odrębności światopoglądowych, z czym wiązać się powinna umiejętność wysłuchiwania odmiennych poglądów bez oznak zniecierpliwienia i przeciwstawiania odmiennym poglądom jedynie argumentów rozumu, a nie siły fizycznej. Plus ratio quam vis — więcej znaczy rozum, niż siła — głosi napis w murach naszej najstarszej szkoły wyższej, jaką jest Uniwersytet Jagielloński. Tę rolę integrującą kultura polska spełni jednak tylko wówczas, jeśli uszanowane będą jej najbardziej swojskie elementy.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#RudolfBuchała">Wysoki Sejmie! Kultura polska jest głęboko zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej, której symbolem jest postać umierającego na krzyżu Zbawiciela z przejmująco ludzkim wyrazem cierpienia uosabiającym cierpienie, jakie jest udziałem człowieka, niezależnie od miejsca i czasu, oraz postać Madonny pochylającej się z głębokim uczuciem macierzyństwa nad swoim dziecięciem, jako wyraz gotowości niesienia pomocy słabym i bezbronnym. Te dwa symbole stały się integralną częścią tysiącletniej kultury polskiej. Bez tych dwóch symboli nie sposób jest zrozumieć i ująć kulturę polską jako kulturę narodu europejskiego. Równocześnie Polska jest tradycyjnym terenem spotkań dwóch wielkich kręgów kultury europejskiej, a mianowicie kręgu łacińsko-rzymskiego i kręgu grecko-bizantyjskiego. W toku dziejów proces tych spotkań i wzajemnego przenikania się nie zawsze przebiegał bez zadrażnień. Nieraz rodziły się nawet ostre konflikty ze szkodą dla całości kultury europejskiej. Jeszcze nie tak dawno Europa nie była dojrzała do takich pozytywnych spotkań i wzajemnego przenikania się kultur, jaki dzisiaj dostrzegamy.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#RudolfBuchała">We współczesnej Europie przekraczania dawnych granic niechęci między różnymi kręgami kulturowymi otwierają się nowe możliwości spotkań i pobudzających oddziaływań między kręgiem kultury łacińsko-rzymskiej, w której kultura polska jest zakorzeniona od tysiąca lat przede wszystkim dzięki Kościołowi katolickiemu, a kręgiem kultury grecko-bizantyjskiej, który zaczyna się już na wschodnich obrzeżach naszego państwa i stanowi nieodłączną część składową kultur narodowych naszych wschodnich sąsiadów. Nowy duch współpracy europejskiej, mimo takich czy innych przejściowych zahamowań, jakim podlega, tym się przecież wyróżnia, że chodzi w nim o to, aby Europa była całą Europą, z całym bogactwem jej różnych spuścizn kulturowych i z ojczyznami wszystkich jej narodów. Polska zaś ze względu na to, że zawsze była i nadal pozostała miejscem spotkania dwóch wielkich kręgów kultury europejskiej, może tutaj odegrać doniosłą rolę i powinniśmy mieć również tego świadomość, gdy dyskutujemy dzisiaj o kulturze polskiej.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#RudolfBuchała">Zarazem zaś kultura nasza uzupełniana i modyfikowana jest przez współczesne warunki życia narodu polskiego. Podstawowym elementem tych współczesnych warunków życia narodu polskiego jest to, że od dziesięcioleci Polska jest terenem spotkania między społeczeństwem zakorzenionym w tradycji chrześcijańskiej a marksistowskim systemem społeczno-politycznym.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#RudolfBuchała">Zjawisko to kształtuje współczesną kulturę polskiego życia zbiorowego i trzeba mieć świadomość, że rezultaty tego spotkania, oprócz decydującego znaczenia dla nas samych na dziś i na długie lata, mogą stanowić także wzorzec albo ostrzeżenie dla innych. Wzorzec, jeśli spotkanie to wzbogaci czynniki integrujące współżycie społeczne Polaków. Ostrzeżenie, jeśli je zuboży, a może nawet zniweczy, niwecząc tym samym nadzieje na ugodę narodową, której dzisiaj tak bardzo nam potrzeba.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#RudolfBuchała">Jest dobrym świadectwem polskiej myśli o kulturze życia zbiorowego, jeśli około 100 lat temu znajdujemy u Elizy Orzeszkowej słowa, które wydają się być pisane dla naszych dni. „Praca produkcyjna odbywać się może prawidłowo i skutecznie w takich tylko społeczeństwach, w których istnieją pierwiastki i dźwignie moralne, ład i uczciwość, poszanowanie sprawiedliwości i uznanie zobowiązań wzajemnych, dbałość o publiczne, wszechstronne dobro. Kędy pierwiastków tych i dźwigni zabraknie, tam praca ludzka umniejsza się w ilości, w jakości pogarsza, wzajemna nieufność zaś przeszkadza współdziałaniom wszelkim”.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#RudolfBuchała">Panie i Panowie Posłowie! Jest ważnym zadaniem tej Wysokiej Izby rozwijać w takim właśnie kierunku polską kulturę życia zbiorowego. Sejm może to czynić przez tworzenie spójnego wewnętrznie systemu prawnego, który czyniłby zadość najlepszym tradycjom kultury polskiej. W tym kierunku zmierza projekt ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, skoro w okresie, gdy główny wysiłek społeczeństwa skierowany jest na przezwyciężenie kryzysu gospodarczego, ustawa przypomina, że mimo wszystko, nie samym chlebem człowiek żyje, że stopień postępu nie da się mierzyć wyłącznie przy pomocy wskaźników produkcyjnych, że życie duchowe i ochrona tradycji oraz pomnażanie dziedzictwa kulturalnego stanowi nieodłączną część normalnego rozwoju narodu nawet w czasach trudnych, a może nawet szczególnie w takich czasach. Powiedzmy jednak, że potrzebna jest do tego, między innymi, niezakłócona i autentyczna działalność stowarzyszeń twórczych i ich członków. Potrzebna jest niezakłócona możliwość druku tekstów i dokumentów ważnych dla kultury polskiej i jej integrującej funkcji, wśród nich dokumentów kościelnych, o których wspomniał przed chwilą poseł Edmund Osmańczyk.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#RudolfBuchała">Słuszne jest, że ustawa przewiduje zwierzchni nadzór Sejmu i innych organów przedstawicielskich nad sposobem gospodarowania środkami Funduszu Rozwoju Kultury, ponieważ społeczeństwo, łożąc w tych trudnych czasach na rozwój kultury, ma prawo wiedzieć, co dzieje się z pieniędzmi ciężko przez to społeczeństwo wypracowanymi, a władza wykonawcza, przy której usytuowana jest Rada Kultury, ma obowiązek zdawać społeczeństwu z tego sprawę.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#RudolfBuchała">Wysoka Izbo! Przechodząc do dyskutowanej dzisiaj również ustawy o szkolnictwie wyższym, pragnę stwierdzić przede wszystkim, że jej najważniejszy przepis z punktu widzenia tradycji kultury polskiej i europejskiej zawarty jest w art. 2, który w ust. 3 stanowi: „Szkoły wyższe w swej działalności kierują się zasadami wolności nauki i sztuki. Zgodnie z tymi zasadami w szkołach wyższych jest rozwijana wielość kierunków naukowych i artystycznych, przy poszanowaniu odrębności światopoglądowych”. W sformułowaniu tym zawarta jest, tak przynajmniej to rozumiemy, zasada wolności akademickiej, która mówi, że jednostka musi mieć prawo nieskrępowanego zgłębiania i głoszenia prawdy, zgodnie z własnym jej widzeniem. Ponadto sformułowanie to odpowiada faktowi społecznemu, polegającemu na tym, że społeczeństwo polskie, jak każde normalne żywe i rozwijające się współczesne i nowoczesne społeczeństwo, jest społeczeństwem światopoglądowo pluralistycznym, a pluralizm ten właśnie w społeczności akademickiej skupia się jak w soczewce.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#RudolfBuchała">Chcę jednak przypomnieć, że losy takiego ujęcia art. 2, jaki zacytowałem, wahały się do samego końca. Jeżeli zachowany został w brzmieniu zaprezentowanym dzisiaj Sejmowi, to stanowi to wspólne osiągnięcie tych, którzy formułę tę przyjęli, ponieważ może ona stać się ważnym elementem integrującej roli kultury polskiej. Odnotowuję to z uznaniem jako członek Koła Poselskiego Polskiego Związku Katolicko-Społecznego, podobnie jak z uznaniem odnotowuję w imieniu naszego Koła to, że art. 5, uzgodniony między zainteresowanymi stronami, którą jest również Episkopat Polski, utrzymany został w brzmieniu czyniącym zadość merytorycznym oczekiwaniom tych stron.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#RudolfBuchała">Jak powiedziałem, skłonny jestem uważać art. 2 za fundamentalny dla całej ustawy. Takie było również przekonanie wyborców w czasie spotkań poświęconych projektowi ustawy, takie dominowało również przekonanie w komisjach sejmowych. Jest to artykuł czyniący zadość nie tylko oczekiwaniom środowiska akademickiego, lecz przygniatającej większości społeczeństwa, które uważa respektowanie równouprawnienia i wielości światopoglądów za coś oczywistego w normalnym nowoczesnym społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#RudolfBuchała">Wieloświatopoglądowość społeczeństwa musi się ujawniać w nauczaniu bardziej niż w jakiejkolwiek innej ludzkiej działalności, bo dobry nauczyciel, a zwłaszcza nauczyciel akademicki, nigdy nie stara się narzucać granic umysłom innych. Nie byłoby to nauczaniem, lecz formą indoktrynacji. Przeciwnie, nauczyciel ma przekazać studentowi umiejętność dokonywania wyboru przekonań i sposobu ich wyrażania, bo w tym z kolei przejawia się sposób traktowania innych, zwłaszcza tych, którzy mają inne przekonania. Nauczanie jest więc jak gdyby kwintesencją życia społecznego, ponieważ jest przygotowaniem do dokonywania wyboru, poszanowania innych i umiejętności zawierania porozumień przy odrębności poglądów. Kto zaprzeczy, że leży to w tradycji polskiej kultury życia zbiorowego, a ponadto, że jest to potrzebne szczególnie dzisiaj i może temu służyć ustawa o szkolnictwie wyższym jako pierwsza uchwalana tutaj wśród całego zespołu ustaw, które dotyczyć będą nauki i nauczania wyższego. Wszystkie one powinny stanowić spójny system regulacji polskiego życia naukowego, opierającego się na wolności nauki, poszanowaniu odrębności światopoglądów i dążeniu do osiągania jedności w różnorodności.</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#RudolfBuchała">Już realizacja dyskutowanej dziś ustawy może więc i powinna stać się ważnym elementem, a zarazem sprawdzianem procesów demokratyzacji całego naszego życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#RudolfBuchała">Ustawa mówi o szkolnictwie wyższym, a więc o instytucji, ale nauczyciel akademicki wykonuje najistotniejszą część funkcji tej instytucji: kształci przygotowujące się do przejmowania odpowiedzialności za kraj młode pokolenia. Od tego jak kształtuje się wzajemny stosunek kadry nauczającej i studentów zależy los szkoły wyższej bardziej niż jakiejkolwiek innej instytucji. Martwa będzie szkoła wyższa, gdy studenci nie będą mieli zaufania do swoich profesorów lub gdy profesorowie nie będą umieli znaleźć wspólnego języka ze studentami.</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#RudolfBuchała">Ileż to już razy doświadczaliśmy tego, że różne hasła prezentowane jako rzekome dobro publiczne okazały się jedynie pseudoideologiczną fasadą osłaniającą rządzę władzy, która niweczyła autentyczne więzi w szkole wyższej, podczas gdy autentyczne więzi trwały między tymi ludźmi z profesury, którzy ponad uśmiech aprobaty władz zewnętrznych stawiali zaufanie środowiska powierzonego ich odpowiedzialności, to jest studentów. W ten sposób studenci i nauczyciele akademiccy ratowali istotę posłannictwa szkoły wyższej, jaką jest ideał wolności nauki i swobody nauczania, z których żyje i bez których umiera szkolnictwo wyższe.</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#RudolfBuchała">Dla normalnego życia szkoła wyższa potrzebuje również samorządności. Minimum tej samorządności zabezpieczone jest w ustawie między innymi przez te przepisy, które przyznają organom akademickim suwerenność w szkole wyższej, a także dzięki przepisom stanowiącym, że minister może wprawdzie zgłosić uzasadniony sprzeciw w stosunku do dokonanego wyboru rektora, ale po porozumieniu z Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a to znaczy po pierwsze — po porozumieniu z wybieralnym organem przedstawicielskim szkolnictwa wyższego, a po drugie — że jeśli takiego porozumienia nie ma, nie może być sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#RudolfBuchała">Jest to formuła kompromisowa, wypracowana w przeciągających się i trwających do ostatniej chwili debatach nad ustawą w komisjach. Prawidłową, zgodną z postulowanym procesem demokratyzacji naszego życia społecznego realizacją tej formuły, podobnie jak innych zapisów w ustawie, będzie taka ich realizacja, która prowadzi do umacniania, a nie do osłabiania samorządności szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#RudolfBuchała">Ustawa mówi jednak nie tylko o nauczaniu, o samorządności i wielu innych funkcjach, lecz także o sprawach socjalno-bytowych szkoły wyższej. Wyrazem tego jest dział IV ustawy, który przejmuje podstawowe postanowienia w tym zakresie z Karty Nauczyciela i stosuje je do szkolnictwa wyższego. Społeczeństwo przejmuje tu na siebie dodatkowe wydatki, ale sądzę, że podobnie jak przy Funduszu Rozwoju Kultury, tak i w tym wypadku przyjmuje je ze zrozumieniem. Każda złotówka bowiem zainwestowana w oświatę, naukę i kulturę przyczynia się na dłuższą metę w większym stopniu do przyrostu dochodu narodowego niż zainwestowana bezpośrednio w dobrach materialnych, ponieważ rozwój społeczno-gospodarczy w dużym stopniu zależy właśnie od rozwoju kultury osobowej. Kształcenie rozwija przecież świadomość jakości życia i umożliwia poznanie środków postępu, a przez to wpływa na ludzkie decyzje, zmierzające do działań na rzecz rozwoju w każdej dziedzinie życia.</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#RudolfBuchała">Wysoka Izbo! Mamy dzisiaj jako Sejm przekazać społeczeństwu, ale przede wszystkim społeczności akademickiej, ustawę o szkolnictwie wyższym oraz ustawy mające na celu rozwój kultury narodowej. Musimy w to włączyć naszą wolę i nasze posłanie jako zwierzchniego organu narodu, aby wobec pokolenia, które dziś się kształci, a jutro przejmować będzie odpowiedzialność za losy kraju i jego kultury u progu XXI wieku, nigdy już nie wystąpiło zagrożenie zasady wolności nauki, wielości kierunków naukowych i artystycznych oraz poszanowania odrębności światopoglądowych, tak aby pokolenie to odebrawszy wiedzę, wartości i normy w sposób swobodny, ale zakorzenione w najlepszych tradycjach polskiej kultury, mogło w taki sam sposób przekazać je przyszłym pokoleniom, ponieważ naród polski i jego tysiącletnia kultura będą trwały wtedy tylko, jeśli w międzypokoleniowej sztafecie umysłów, w sposób nieskrępowany i w prawdzie będzie trwał przekaz najwznioślejszych aspiracji każdego pokolenia Polaków. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Jadwiga Cichocka.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JadwigaCichocka">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Włączając się do debaty poselskiej na temat stanu kultury narodowej, jej zagrożeń oraz zadań wynikających z jej ochrony i dalszego rozwoju, pragnę podnieść zagadnienie w moim przekonaniu ogromnej wagi. Zagadnienie dostępności do dóbr kultury i warunków uczestnictwa w niej dzieci i młodzieży jako warunków rozszerzenia wpływów wychowawczych kultury na młode pokolenie.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JadwigaCichocka">Zagadnienie to dotyczy ogromnej części naszego społeczeństwa. Według danych Rocznika Statystycznego dzieci i młodzież do lat 20 sięgają swą liczebnością 13 milionów, stanowiąc 13,6% ogółu ludności w naszym kraju. Jest to rzesza ogromna. Ta rzesza dzisiejszych nastolatków za lat kilka lub kilkanaście wkroczy w dorosłe obywatelskie życie, podejmując odpowiedzialność za losy kraju.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#JadwigaCichocka">Wśród tych, którzy tę odpowiedzialność za losy kraju podjąć mają w niedalekiej przyszłości, znajdują się również ci, którzy wczoraj wylegli na ulice Warszawy i innych miast, stając się uczestnikami dramatycznych wydarzeń. Przygotowanie młodego pokolenia do przyszłych ról społecznych, do godnego, szczęśliwego życia wydaje mi się najważniejszym obowiązkiem dojrzałego pokolenia. Złożoność tego obowiązku, zadań związanych z tym obowiązkiem, ich pilność potwierdziły w dramatyczny sposób wczorajsze wydarzenia.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#JadwigaCichocka">Z trybuny tej wiele już padało słów mówiących o tym, jak pod naporem zabiegów o poprawę warunków materialnego bytu obywateli coraz bardziej w cień spychana zostawała problematyka kultury, dziedziny od lat zaniedbywanej.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#JadwigaCichocka">Niemało mówi się o ochronie młodego pokolenia przed skutkami dotkliwych braków — w wyżywieniu, ubraniu, warunkach mieszkaniowych, warunkach uczenia się. I jest to słuszne. Jest to podyktowane twardą koniecznością czasu. Ale równie ważną, a może nawet ważniejszą koniecznością — co potwierdził zresztą dzień wczorajszy — jest ochrona młodych, dzisiejszych nastolatków przed tymi zagrożeniami, które godzą w ich życie wewnętrzne, w ich psychikę, w ich świadomość i postawy.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#JadwigaCichocka">Wychowanie młodego człowieka polega na stworzeniu mu warunków pełnego rozwoju jego osobowości, do czego niezbędny jest szeroki i powszechny dostęp do dóbr kultury narodowej, możliwości jej poznania, upowszechniania i wzbogacania jej przez własny wkład. Teraz szczególnie nabiera to znaczenia jako odtrutka przeciw odhumanizowaniu stosunków międzyludzkich i naruszaniu więzi społecznych, przeciw zanikowi wrażliwości na dobro i piękno we wszystkich jego przejawach i wywoływaniu dezaprobaty wobec wszystkiego, co jest zaprzeczeniem tego dobra i piękna.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#JadwigaCichocka">Wrastanie w kulturę musi pomóc młodemu człowiekowi zrozumieć sens jego życia, tożsamość jego z narodem i odpowiedzialność za przyszłość narodu, ukazywać mu hierarchię wartości, rozbudzać jego aspiracje. Wielu młodym ludziom uczestnictwo w kulturze mogłoby zrekompensować odczuwane niekiedy poczucie pewnej krzywdy z racji faktu, że żyją w okresie wymagającym wielu wyrzeczeń nie opromienionych blaskiem bohaterstwa z lat okupacji, czy pierwszych lat powojennych. Pragnienie bogatego, bujnego życia, pragnienie bohaterstwa jest właściwe młodemu człowiekowi, ale pojmowanie, co czyni to życie bogatym, na czym prawdziwe bohaterstwo polega — jest tak różne, jak różne są wpływy oddziaływania na młodzież. Teraz w okresie walki o rząd dusz nad młodym pokoleniem, jak może być wypaczone pojęcie bohaterstwa, pojęcie dobra, jak można młodzież obałamucić i wciągnąć ją, jak powiedział poseł Osmańczyk, w obłędną grę życia pokazało się nam raz jeszcze w dniu wczorajszym.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#JadwigaCichocka">Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki podjęła zagadnienia wychowawcze kultury, uznając, że sprawą pilną i wymagającą szczególnej troski jest podjęcie działań niedopuszczających do tego, by mechanizmy wywołane przez trudności gospodarcze, przez reformę gospodarczą ograniczyły dostęp młodych ludzi do dóbr kultury, zwłaszcza w środowiskach bardziej zaniedbanych, szczególnie w środowiskach wiejskich.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#JadwigaCichocka">Dla pełnego rozwoju osobowości konieczne jest wczesne rozpoczęcie edukacji kulturalnej poprzez rodzinę, szkołę oraz inne instytucje i placówki kultury. Niezbędna jest do tego szeroka i równa dostępność do takich dóbr kultury, jak książka, film, sztuka teatralna, dzieło muzyczne lub plastyczne, skarby pamiątek przeszłości narodowej zgromadzone w muzeach. Niezbędne jest również właściwe oddziaływanie tak potężnych środków masowego przekazu, jak radio i telewizja. O efektach wychowawczych decyduje jednak zintegrowanie działania tych wszystkich czynników. Istnieje powszechna zgodność co do wiodącej roli szkoły w tym zakresie. Istotnie, jej obowiązkowość, powszechność, codzienne bliskie kontakty z wychowankami, a także odpowiednio skonstruowane, choć dalekie od doskonałości, programy stwarzają jej te możliwości. Ale szkoła uwikłana jest w rozliczne trudności ukazywane niedawno z tej trybuny bardzo szczegółowo, co zwalnia mnie z obowiązku ich przypominania. Syntetyzując: należą do nich braki kadrowe, lokalowe i wyposażeniowe.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#JadwigaCichocka">Znaczna część nauczycieli przedmiotów artystycznych, ogromnie ważnych dla rozbudzania wrażliwości człowieka, przygotowana jest do nauczania innej specjalności, a z narzucanymi im z konieczności przedmiotami radzi sobie bardzo słabo, osiągając na skutek tego niezadowalające wyniki. Co gorsze — coraz wyraźniej rysuje się brak nauczycieli polonistów, tych którzy mają uczyć dziecko od najmłodszych lat sztuki doskonałego posługiwania się językiem ojczystym w mowie i piśmie, ukazywać mu dorobek literatury polskiej i rolę, jaką odgrywała w życiu narodu. Jeśli dodamy do tego brak podręczników, lektur, pomocy naukowych i sprzętu technicznego znajdujemy wyjaśnienie, choć nieusprawiedliwienie, dlaczego efekty szkolnej edukacji kulturalnej nie są zadowalające. Niedostatecznie wspierają szkoły w tym działaniu placówki upowszechniania kultury, zwłaszcza na wsi, gdzie również brak kwalifikowanych instruktorów, właściwego wyposażenia, a także bardzo często lokalu, co nie rzadko powoduje wykruszanie się coraz to nowych placówek.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#JadwigaCichocka">Działalność pozalekcyjna szkół prowadzona przez wiele kół artystycznych dobrze służy rozbudzaniu zainteresowań i rozwijaniu uzdolnień. Niestety, mimo tendencji rozwojowych obejmuje ona niespełna 12% ogółu uczniów, za tym wskaźnikiem kryją się ostre dysproporcje między miastem i wsią. Wprowadzenie 5-dniowego tygodnia pracy zwiększa potrzeby właściwego zagospodarowania wolnego czasu i tu szczególnie potwierdza się potrzeba ścisłej współpracy szkoły z placówkami kultury i organizacjami społecznymi. Wsparcia wymagają także społeczne ogniska artystyczne, które również ogólna sytuacja w kraju uwikłała w niezmierne trudności, a spełniają one przecież ogromną rolę w wykrywaniu i rozwijaniu uzdolnień.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#JadwigaCichocka">W procesie wychowania i edukacji kulturalnej ogromne znaczenie ma rozbudzanie zainteresowań czytelniczych i wytwarzanie potrzeby stałego kontaktu z książką. Ale kontakty z książką możliwe są tylko pod warunkiem jej dostępności, a to wszystko co dzieje się w sferze produkcji książek budzi głęboki niepokój. Od 7 lat notuje się pogłębiający regres w realizacji planów wydawniczych, zwłaszcza jeżeli chodzi o wydawnictwa dziecięce. Obniżanie nakładów, zmniejszanie liczby wydawanych tytułów cechowało szczególnie ostro rok ubiegły, w którym rozbieżność między planem a jego realizacją wyrażała się liczbą 9 milionów nie wydanych, a zaplanowanych książek. 9 milionów egzemplarzy książek, to wiele, bardzo wiele utraconych możliwości spotkania młodego czytelnika z książką, to kilkadziesiąt milionów udaremnionych możliwości korzystania z mądrości i bogactwa jej wiedzy. A nasze dzieci śpiewają „chcemy książki co życiu pomaga”.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#JadwigaCichocka">Dostępność czasopism jest również bardzo ograniczona. „Miś” — pisemko dla najmłodszych, mogło w ubiegłym roku zdobywać zaledwie co 11 dziecko, dziecko w wieku, dla którego było ono przeznaczone. „Świerszczyk” — co 7, a „Płomyk” również co 11. Znamy aż nazbyt dobrze przyczyny tego stanu rzeczy i z całą mocą domagamy się zahamowania regresu, wierzymy, że zapowiedź obywatela Premiera, dotycząca wzrostu produkcji wydawniczej, zmobilizuje wszystkich odpowiedzialnych, co złagodzi niedostatki, a w dalszym następstwie doprowadzi do pełnego zaspokojenia potrzeb.</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#JadwigaCichocka">Jeśli nie chcemy utracić najlepszego sojusznika w edukacji kulturalnej, dzieci i młodzież muszą mieć podręczniki i lektury szkolne, muszą mieć swoje czasopisma, a także wydawnictwa typu: encyklopedie, słowniki. Ich produkcja, zdaniem Komisji Kultury i Sztuki, musi znaleźć faktyczny priorytet w polityce wydawniczej, kosztem ograniczenia pozycji o wątpliwych walorach, na których drukowanie nie stać nas obecnie. Skoro nie możemy znaleźć rozwiązań doskonałych, musimy z gorszych wybierać najlepsze. Nie możemy przy tym zapomnieć o ochronie książki dziecięcej przed nadmierną zwyżką cen przez niewłaściwe kalkulowanie kosztów jej produkcji, co, niestety, zdarzyło się już w tym roku z niektórymi pozycjami.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#JadwigaCichocka">Teatr i film stają się również coraz trudniej dostępne dla dzieci i młodzieży mieszkającej poza ich siedzibą. Trudności dojazdowe, późne godziny spektakli, wysokie ceny biletów tę dostępność ciągle zmniejszają, szczególnie dla dziecka wiejskiego. Przy tym repertuar nie zawsze odpowiada zainteresowaniom i potrzebom młodego widza.</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#JadwigaCichocka">W większych miastach lokalne teatry podejmują wspólnie z władzami oświatowymi inicjatywy służące kontaktom dzieci i młodzieży z teatrem i filmem. Można tu dla przykładu wymienić „Klub 1212” we Wrocławiu, „Proscenium” w Poznaniu, Festiwal Teatru Lalek w Bielsku-Białej i inne. Są to inicjatywy cenne, ale odosobnione i nie zdarzają się w mniejszych ośrodkach życia. Tam dociera najwyżej raz na rok teatrzyk kukiełkowy lub zespół estrady, czasem objazdowe kino z bardzo starym na ogół filmem. Lukę tę usiłują wypełnić koła miłośników teatru czy filmu, ale wspomniane wcześniej braki hamują ich działalność.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#JadwigaCichocka">Niezbędne jest — zdaniem komisji — aby środowisko artystyczne podejmowało bogatszą twórczość dla dzieci i młodzieży, aby zawodowi aktorzy, zgodnie z pięknymi tradycjami lat minionych, zechcieli docierać do miejscowości oddalonych od wielkich ośrodków kultury. Dyshonor to żaden, a kontakt z odbiorcą nie wyrobionym wprawdzie, ale bardzo żywo reagującym, może stać się źródłem wielu satysfakcji.</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#JadwigaCichocka">Tam gdzie nie dociera promieniowanie wielkich instytucji, gdzie nie ma ani domu kultury, ani klubu, ani biblioteki, ani szkoły, młody człowiek skazany jest na bierną konsumpcję tego, co zaproponuje mu telewizja, lub na samodzielne poszukiwania atrakcyjnych rozrywek nie zawsze szczęśliwie dobranych.</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#JadwigaCichocka">Telewizja stała się najpowszechniejszym i najbardziej sugestywnym środkiem masowego przekazu. Jej dostępność, atrakcyjność, łatwość odbioru decydują o jej ogromnym wpływie na osobowość młodego, masowego odbiorcy.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#JadwigaCichocka">Wiele można mówić o dodatnich skutkach tego wpływu. Są ogromne. Nie można jednak przemilczeć skutków negatywnych. Wypieranie słowa drukowanego przez ruchome obrazy wywołuje znacznie więcej emocji niż refleksji. Ruchomego obrazu nie można zatrzymać, aby nad nim pomyśleć, tak jak można zadumać się nad każdą stronicą czytanej książki. Badania wykazują, że wraz z upływem czasu maleje zasób wiedzy zdobytej przez młodego telewidza, ale wrażenia emocjonalne są znacznie trwalsze i utrzymują się długo. Jest więc bardzo ważne, jakie to są wrażenia emocjonalne, jakie pragnienia i aspiracje rozbudza telewizja poprzez swój program, jakie wzorce postępowania i jaki styl życia ukazuje bezkrytycznemu odbiorcy. Czy wiąże go emocjonalnie z takimi postaciami jak Zorro, czy w niezamierzony sposób z takimi wzorcami jak supermani, działający w przestępczym podziemiu, żyjący szpetnie, ale bujnie, w luksusowych warunkach. Sceny mordów, bójek, pijatyk czynią akcje bardziej atrakcyjną, lecz nie pozostają bez wpływu na psychikę nastolatków.</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#JadwigaCichocka">W miarę dorastania dziecka zwiększa się jego zainteresowanie informacją i publicystyką. Szklany ekran ukazuje obraz współczesnego świata i tego dalekiego, i tego najbliższego, z jego sprzecznościami i konfliktami. Jeśli ten obraz jest przerysowany, przekorny, młody odbiorca podchwytuje to natychmiast, traci ufność do źródła informacji, staje się podejrzliwy w stosunku do propagandy, podawanej niekiedy w nadmiernych dawkach, metodą wytrychu, co zamiast zamierzonych efektów da je wręcz odwrotne skutki w kształtowaniu poglądów i postaw.</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#JadwigaCichocka">Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki, uważając sprawę zabezpieczenia dostępu do kultury młodego pokolenia za niezmiernie ważną, wyraża pogląd, że dla osiągnięcia w tym zakresie pomyślnych wyników, niezbędne jest współdziałanie wszystkich sił ludzi, którym nie są obojętne losy kultury narodowej, a więc decydentów i wykonawców, twórców i odbiorców, popularyzatorów i mecenasów. Zgodnie z opinią Komisji, że niezbędne są tu działania międzyresortowe, Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Oświaty i Wychowania opracowały założenia programu działań służących ochronie dotychczasowego dorobku i stworzeniu perspektyw jego pomnażania.</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#JadwigaCichocka">Szczególnie zaakcentowane zostały sprawy kształcenia pedagogów do nauczania przedmiotów artystycznych w szkołach i instruktorów dla placówek kultury oraz konieczność poprawy warunków pracy tychże kadr. Sprawą wielkiej wagi, której przyznać należy priorytet, jest ochrona twórczości dla dzieci i młodzieży, a więc książek, prasy i filmu. Ustanowiony dziś Fundusz Rozwoju Kultury służyć powinien niwelacji krzywdzących dysproporcji między miastem a wsią, wspieraniu społecznego ruchu wokół spraw kultury, upowszechnianiu społecznych ognisk artystycznych. Określone zadania adresowane są do środowisk twórczych, ale niezbędne jest również partnerstwo samej młodzieży, która nie może być przedmiotem lecz podmiotem działania. Dlatego ważny jest jej udział w społecznych radach przy placówkach kultury, prowadzących działalność dla młodzieży i dzieci. Partnerów jest niemało. Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej ZMW, ZHP pragną nawiązać do najlepszych tradycji pracy kulturalnej swych organizacji.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#JadwigaCichocka">Przy ograniczonych możliwościach szybkiej poprawy warunków materialnych — w ludziach nadzieja. Trzeba możliwie szybko, zanim wygasną zapały, zebrać zamierzenia, nadać im formy organizacyjne i konsekwentnie realizować, zobowiązując do współpracy rodziców, działaczy rad narodowych, aktyw organizacji społecznych, które w niedawnej przeszłości miały chlubny udział w społecznym ruchu na rzecz kultury.</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#JadwigaCichocka">Trzeba konsekwencji i uporu w pokonywaniu trudności, ale cel, jakim jest wychowanie młodego pokolenia, umiejącego harmonijnie połączyć wydajną pracę rąk z kulturą duchową, cel ten warty jest wszelkich wysiłków. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-55.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PiotrStefański">Obecnie zarządzam półtoragodzinną przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min. 45 do godz. 15 min. 25)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejWerblan">Obywatele Posłowie! Wznawiam obrady. Kontynuujemy debatę.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#AndrzejWerblan">Udzielam głosu posłowi Zbigniewowi Dąbrowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#ZbigniewDąbrowski">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Projekty ustaw o Narodowej Radzie Kultury i Funduszu Rozwoju Kultury oraz ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki są aktami, które jeżeli zostaną zaakceptowane przez Wysoki Sejm, stworzą z całą pewnością korzystną podstawę materialną dla egzystencji i rozwoju kultury narodowej, wzbogacą jej społeczną reprezentację oraz powinny zapewnić jej godne i stabilne miejsce wśród innych dziedzin życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#ZbigniewDąbrowski">Nawiązując do motywu, który został zasygnalizowany bądź muśnięty w kilku wystąpieniach obywateli posłów, chciałbym dobitniej stwierdzić, że istnieje duży obszar kulturalnych działań, gdzie odczuwa się nadal dotkliwy brak norm ustawowych, umożliwiających sprawne, racjonalne i skoordynowane funkcjonowanie. Obszarem tym jest rozległa sieć placówek upowszechniania kultury, które przejęły na siebie podstawowy ciężar funkcji zapewniających uczestnictwo w odbiorze dóbr kultury przez najszersze kręgi społeczeństwa. I wszystkie swoje uwagi pragnąłbym odnieść wyłącznie do tej sprawy, tej sfery działań.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#ZbigniewDąbrowski">Placówki upowszechniania kultury w Polsce, a więc biblioteki, domy kultury, muzea czy biura wystaw artystycznych mają bezsporny i wcale nie drugorzędny udział w urzeczywistnianiu idei stopniowego zacierania różnic w poziomie kulturalnym życia rozlicznych środowisk terytorialnych i grup profesjonalnych obywateli, stwarzaniu warunków powszechnej dostępności do dóbr kultury narodowej i światowej, w rozbudzaniu aspiracji i zainteresowań kulturalnych społeczeństwa. Działalność tych placówek nie powinna pozostawać bez wpływu na formowanie świadomości politycznej społeczeństwa, jego postaw moralnych i obywatelskich, wrażliwości na estetykę, kulturę pracy czy kulturę codziennego powszedniego życia. Jest rzeczą oczywistą, że samo zwiększanie produkcji dóbr artystycznych nie zwiększa samoistnie popytu na nie, że konieczne jest istnienie sprawnego i odpowiedzialnego systemu pośrednictwa, aby dotarły one na czas do właściwych adresatów. Niedocenianie roli placówek upowszechniania kultury, tego pośredniego ogniwa między sferą artystycznego tworzenia a jej społecznym rezonansem, stało się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lał jedną z głównych przyczyn dość drastycznego regresu w uczestnictwie kulturalnym społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#ZbigniewDąbrowski">Zmalała, jak to już i wczoraj, i dziś wielokrotnie podkreślano, liczba kin, bibliotek, zmniejszyła się liczba widzów w teatrach dramatycznych i na seansach filmowych, kurczy się systematycznie liczebność różnego rodzaju zespołów zainteresowań w domach kultury.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#ZbigniewDąbrowski">Te negatywne zjawiska w sferze bezpośrednich kontaktów społeczeństwa z kulturą i sztuką mają niewątpliwy związek z rosnącą w naszych domach liczbą odbiorników radiowych i telewizyjnych, ale nie tylko. Źródeł tego stanu rzeczy należy również doszukiwać się w tym, co zwykło określać się mianem polityki kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#ZbigniewDąbrowski">Wysoka Izbo! Przez dziesiątki lat krążyła obiegowa prawda o potrzebie wyzwalania inicjatyw w dziedzinie instytucjonalnego ożywiania kultury przez przeróżne organizacje społeczne, zakłady pracy, środowiska lokalne, regionalne towarzystwa kultury oraz przez tworzone w różnych pionach i poziomach instytucje i placówki kultury. Bujny rozkwit tych bardzo zróżnicowanych struktur organizacyjnych, które w swych statutowych założeniach miały działać na rzecz upowszechniania kultury, nie wydał, niestety, równie bujnych plonów w efektach ich działalności, powodował natomiast nadmierne rozpraszanie i tak już skromnych środków materialnych i finansowych, nie zawsze efektywne wykorzystanie kadry specjalistów, nieracjonalne spożytkowanie społecznej energii, hermetyczność wielu placówek, pozorną — bo nic nie oznaczającą w praktyce — konkurencyjność, itd., itd. Powstająca w związku z tym mnogość ośrodków dyspozycyjnych rodziła nieuzasadnioną dowolność w rozmiarach i sposobach finansowania placówek, w normach zatrudniania i wynagradzania pracowników oraz nie zawsze uzasadnione dowolności w ich statutach, regulaminach czy przywilejach socjalnych, zależnie od podporządkowania resortowego, organizacyjnego czy wojewódzkiego.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#ZbigniewDąbrowski">Równolegle pęczniały tomy wzajemnych porozumień międzyorganizacyjnych i międzyresortowych opartych z całą pewnością na dobrych intencjach ich sygnatariuszy, ale nie zawsze uwzględniających realia, możliwości i warunki panujące poza granicami wielkiego miasta, a czasami nawet nie w pełni uwzględniających obowiązujące przepisy państwowe. Zasilały więc te porozumienia szuflady zmieniających się często administratorów kultury wojewódzkiej i gminnej nie przynosząc z reguły spodziewanych efektów.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#ZbigniewDąbrowski">O ile były to zjawiska zawsze niekorzystne, o tyle w obecnej rzeczywistości gospodarczej i społecznej stają się one w sferze upowszechniania kultury wręcz groźne.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#ZbigniewDąbrowski">Związki zawodowe, które do połowy roku 1980 wnosiły bezsporny wkład w rozwijanie życia kulturalnego wśród załóg pracowniczych, ze znanych powszechnie względów straciły zainteresowanie tą dziedziną działalności. A obecnie, pozostające ongiś pod ich opieką placówki, bądź przestały, bądź przestają istnieć, bądź też poszukują nowych mecenasów.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#ZbigniewDąbrowski">Reforma gospodarcza, jak dotychczas, wywołuje raczej degradujące skutki, szczególnie w odniesieniu do zakładowych placówek kultury i placówek dotowanych przez organizacje społeczne. Stan kasy państwowej nie sprzyja również w chwili obecnej rozkwitowi tej dziedziny życia społecznego. Stanowi to wszystko, w moim odczuciu, sumę faktów, które przemawiają za pilną potrzebą opracowania i wprowadzenia w życie ustawy sejmowej o upowszechnianiu kultury.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#ZbigniewDąbrowski">Obywatele Posłowie! Jestem daleki od sugestii uniformizacji życia kulturalnego, ponieważ mogłoby się to okazać szkodliwe i jest zresztą niemożliwe, ale przy zachowaniu — podkreślam z całą mocą — różnorodności i bogactwa inicjatyw programowych, związanych z tradycjami i potrzebami kulturalnymi poszczególnych województw, regionów czy grup zawodowych, konieczne staje się uporządkowanie zasad tworzenia sieci placówek kultury, ich standardów materialnych i wyposażeniowych, rozmieszczenia geograficznego, warunków powoływania, reguł finansowania tych placówek, oraz zasad zatrudniania i wynagradzania ich pracowników. Byłyby to normy i zasady obowiązujące wszystkich organizatorów i mecenasów upowszechniania kultury.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#ZbigniewDąbrowski">Rzeczą równie konieczną jest znalezienie trwałego miejsca placówkom upowszechnienia kultury w planach przestrzennego zagospodarowania miast i wsi oraz w praktycznej realizacji wszelkich zespołów urbanistycznych. Sprawy te nie były i nie są dotąd uregulowane prawnie w sposób kompleksowy i jednolity.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#ZbigniewDąbrowski">Wysoki Sejmie! Powodzenie tych zarysowanych z konieczności w dużym skrócie zjawisk, składających się na pojęcie upowszechniania kultury, uzależnione jest w głównej mierze od poziomu i przygotowania pracujących tam ludzi. Ich kwalifikacje zawodowe, umiejętności pedagogiczne, walory ideowe i moralne są czynnikiem decydującym o efektywności działań popularyzatorskich i wychowawczych. Powstaje zatem pytanie, czy zatrudnieni aktualnie w placówkach upowszechniania kultury pracownicy spełniają te warunki. Są to w większości ludzie ofiarni i pracowici, borykający się z niezbyt łaskawą wobec nich materią i nie zawsze dającym satysfakcję ekwiwalentem moralnym. Wypełniali solidnie swe obowiązki zawodowe w okresie najpoważniejszych niepokojów społecznych i wypełniają je solidnie i spokojnie nadal. Istnieją jednak pewne zjawiska, które niepokoją.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#ZbigniewDąbrowski">Poruszę sprawę najbardziej wymierną, jaką są kwalifikacje formalne, na przykładzie dwóch najbardziej rozbudowanych działów upowszechniania kultury: bibliotek i domów kultury. W domach kultury wykształcenie wyższe posiada 21,2% pracowników tak zwanej działalności podstawowej; w bibliotekach publicznych natomiast wskaźnik ten wynosi 14%, tymczasem kształcenie i dokształcanie bibliotekarzy oraz pracowników domów kultury prowadzone jest w 4 uniwersytetach, w 16 uczelniach pedagogicznych i 8 uczelniach artystycznych.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#ZbigniewDąbrowski">W ubiegłym roku pedagogikę kulturalną studiowało ponad 4 tys. studentów, bibliotekoznawstwo ponad 4 600 studentów, a kulturoznawstwo ponad 780 osób. A zatem absolwenci tych uczelni, ze względu na warunki pracy w placówkach upowszechniania kultury, po prostu unikają zatrudnienia w tych placówkach. Obserwujemy stałą, a ostatnimi czasy nasilającą się tendencję do negatywnej selekcji i stałego odpływu pracowników najwyżej kwalifikowanych do innych instytucji — obecnie przede wszystkim do szkół i placówek oświatowych. Szczególnie drastyczne rozmiary zjawisko to przybiera w środowiskach wiejskich. Rysuje się zatem pilna potrzeba określenia w ramach tejże ustawy o upowszechnianiu kultury statusu tych pracowników, który zbliżałby ich nie tylko w obowiązkach, ale i uprawnieniach do zawodów pokrewnych, jakim jest bezspornie zawód nauczyciela. Spełnienie tego postulatu miałoby fundamentalne znaczenie dla zapewnienia placówkom kulturalno-oświatowym kadry o niezbędnych kwalifikacjach specjalistycznych, organizatorskich i ideowo-moralnych. Byłoby ono również pozytywną odpowiedzią na napływające ciągle z różnych regionów kraju zbiorowe wnioski pracowników upowszechniania kultury o ustawową poprawę ich statusu zawodowego, a w przypadku pracowników domów, ośrodków i klubów kultury o ustanowienie zawodu, który dotychczas nie został prawnie określony. A są to zawody również społecznie niezbędne i odpowiedzialne, jak zawód nauczycielski.</u>
<u xml:id="u-58.15" who="#ZbigniewDąbrowski">Funkcja upowszechniania kultury paralelnie uzupełnia się z funkcją kształcenia i wychowania wypełnianą przez szkołę. Zdaję sobie sprawę z faktu, że wprowadzenie w życie postulowanych tu regulacji prawnych pociągnie za sobą pewne obciążenia skarbu państwa, mam na uwadze również niedawno wypowiedzianą przez obywatela wicepremiera Janusza Obodowskiego plastyczną opinię o trwającym wyścigu do pustej kasy państwowej. Ale selekcja owych sprinterów powinna dokonywać się przecież w zależności od ich kondycji materialnej, od zasobności portfela, z którym szturmują tę kasę, a i sama kasa, żywimy głęboko nadzieję, zacznie się w miarę postępującej normalizacji życia kraju i ożywiania gospodarki narodowej powoli wypełniać.</u>
<u xml:id="u-58.16" who="#ZbigniewDąbrowski">Kończąc wyrażam nadzieję, że przychylne potraktowanie przez Wysoką Izbę przedłożonych uwag i wniosków wywarłoby korzystny wpływ na perspektywy rozwoju tej dość rozległej dziedziny społecznego działania, jaką jest upowszechnianie kultury oraz lepsze dostosowanie jej do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej kraju.</u>
<u xml:id="u-58.17" who="#ZbigniewDąbrowski">Zdaję sobie sprawę z tego, że opracowanie ustawy o upowszechnianiu kultury będzie z punktu widzenia legislacyjnego pracą trudną i odpowiedzialną, zajdzie tu bowiem potrzeba wkroczenia na obszary wielu resortów oraz wielu już obowiązujących i będących w przygotowaniu ustaw, szczególnie tych, które dotyczą autonomii terytorialnej, rad narodowych, czy samorządów pracowniczych. Ale jest to przedsięwzięcie nieodzowne i pilne. Dziękuję uprzejmie.</u>
<u xml:id="u-58.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#AndrzejWerblan">Udzielam głosu posłowi Marii Sarnik.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MariaSarnik">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W ciągu dziejów na temat kultury napisanych zostało wiele rozpraw, traktatów, artykułów. Najwybitniejsi przedstawiciele epok z różnych środowisk formułowali swoje myśli na jej temat. Wyraz „kultura” wypowiadany w różnych językach jest zrozumiały dla każdego, choć tak trudno podać jego zwięzłą definicję. Nie rzecz w definicji, a w głębi treści ukrytej pod tym terminem. Najogólniej mówiąc, z kulturą kojarzy się wszystko to co dobre i piękne. Bez tego człowiek nie mógłby żyć, nie mógłby rozwijać się, nie mógłby przetrwać dla przyszłych pokoleń.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#MariaSarnik">Mówiąc o kulturze na ogół pomijamy tę jej część, która stanowi podstawę do osiągnięć w dziedzinie twórczości i odbioru, a dotyczącą estetycznego wychowania człowieka, kultury życia codziennego, a w tym kultury środowiska materialnego. Na ten problem kultury narodowej pragnę dzisiaj zwrócić szczególną uwagę, gdyż dotyczy on sztuki architektury.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#MariaSarnik">Pojęcie architektury obejmuje całość przestrzeni, w której żyje człowiek. Odnosi się niezależnie od skali zarówno do przestrzeni zewnętrznej, jak i wnętrz zamkniętych, do wszystkiego, co nas otacza.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#MariaSarnik">Związek człowieka z architekturą jest nierozerwalny. Architektura była i jest dla człowieka wszechobecna, jest stałym źródłem oddziaływania na ludzką osobowość, kształtuje nawyki człowieka, upodobania i wrażliwość.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#MariaSarnik">— Architektura wartościowa stanowi o naszym zadowoleniu, zdrowiu fizycznym i psychicznym.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#MariaSarnik">— Architektura o niskiej wartości deformuje psychikę, stępia wrażliwość, działa przygnębiająco.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#MariaSarnik">A przecież mieszkamy, pracujemy, wypoczywamy, poruszamy się w przestrzeni kształtowanej przez człowieka. Chciałoby się rzec — przez architekta.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#MariaSarnik">Przypominam te oczywiste prawdy nie bez powodu. Zdobycie indeksu na Wydziale Architektury było i jest dla wielu młodych ludzi marzeniem życia. Dla tych, którzy to osiągnęli, była to wielka niezapomniana chwila. Skończyć studia i zostać architektem. Ileż nadziei, ile życiowych planów lokowaliśmy w tym zawodzie. Zrealizować wizję twórczą, umiejscowić w konkretnej przestrzeni, dla konkretnych odbiorców, budować swój kraj, nauczyć się rozumieć wielkich architektów z minionych epok itd. To nic, że studia wymagały ogromnej pracy i były kosztowne, były jednocześnie piękne. Zajęcia z rysunku, rzeźby, malarstwa przeplatały się z matematyką, geometrią, konstrukcjami, ekonomią, planowaniem przestrzennym i geodezją.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#MariaSarnik">Architekt — to twórca — uczyli nas profesorowie. Twórca, który musi rozumieć, czuć zasady statyki i konstrukcji obiektu, musi czuć, widzieć, rozumieć subtelności krajobrazu, starych budowli, kształtu mebla z epoki, musi znać właściwości materiałów, musi czuć psychikę mieszkańca i jego potrzeby społeczne. Zanim obiekt, wnętrze, osiedle czy park zostaną zrealizowane, architekt musi to zobaczyć oczyma swojej wyobraźni.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#MariaSarnik">Obywatele Posłowie! Konieczne było to spojrzenie za siebie. Ta refleksja, aby zrozumieć rzeczywistość, która okazała się bardzo surowa i uboga. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w miarę upływu czasu nie umiemy nic zrobić, aby tę surową ocenę naszej współczesnej sztuki architektonicznej choć trochę złagodzić. Wszak wtłoczyliśmy ją w szczelnie zamknięty gorset unifikacji, niezdrowy dla społeczeństwa i dla nas — architektów. Z pewnością można powiedzieć, że to nasza słabość i nieudolność, że to właśnie architekci zasługują na niską ocenę, oni to są winni, niestety, niezadowalającemu poziomowi współczesnej architektury w Polsce. Ale na korzyść polskich architektów świadczą wygrane konkursy w liczącej się światowej konkurencji, zdobyte nagrody, chlubne realizacje za granicą, zaproszenia na wykłady do najbardziej znanych uczelni świata, jak również u nas przykłady dobrej architektury, nielicznych obiektów bądź osiedli zrealizowanych w naszym kraju, najczęściej kosztem ogromnego wysiłku, starań i walki z biurokracją i ciasnymi zarządzeniami.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#MariaSarnik">Wysoka Izbo! Architektura jest determinowana celem, dla którego powstaje. Miejscem w przestrzeni, czasem, który określa efekt rozwoju kulturalnego i cywilizacyjnego. Wszystko to, co powstaje w przestrzeni, co tę przestrzeń przekształca, składa się na architekturę. Jej materializowanie dokonuje się w procesie inwestycyjnym, na który składają się działania wielu specjalistów; od sposobu zorganizowania tego procesu, od właściwego określenia kompetencji i odpowiedzialności między jego uczestnikami zależy jakość architektury, a tym samym jakość życia człowieka.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#MariaSarnik">W odczuciu mego środowiska, w odczuciu architektów, deprecjacja architektury nastąpiła na skutek nierozumienia przez decydujące władze istoty tej twórczej dziedziny naszej gospodarki, lekceważącego stosunku do architektury, utożsamiania pojęć architektury z budownictwem. To ostatnie doprowadziło do nagminnego zastępowania słowa „architektura” terminem „budownictwo”, co jest oczywistym błędem.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#MariaSarnik">Budownictwo, najogólniej mówiąc, jest nauką techniczną, zajmującą się problemami technicznymi i praktycznymi wznoszenia budowli.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#MariaSarnik">To prawda, że najpowszechniejszym tworzywem architektury jest budownictwo, ale nie wolno zapominać, że oprócz budownictwa jest krajobraz naturalny, krajobraz miejski, przemysłowy, zieleń, woda, światło, środowisko kulturowe, wnętrze historyczne itp. Trudno zrozumieć, że nie możemy przywrócić nawet wyrazu architektura, architekt w nazewnictwie i strukturze administracyjnej, choć przeciętny obywatel w dalszym ciągu z uporem poszukuje w urzędzie architekta, a nie kierownika czy dyrektora wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Kolejno ulegały likwidacji — aparat władzy architektonicznej, jakim był Komitet Urbanistyki i Architektury, jak również organ gospodarowania przestrzennego, a więc planowanie przestrzenne krajowe, regionalne, miejscowe oraz nadzór architektoniczno-budowlany.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#MariaSarnik">Głównym zadaniem architekta jest twórcza troska o ład w przestrzeni, to znaczy troska o taki stan, w którym wszystko jest na swoim miejscu i wygląda jak należy. Jak więc pogodzić interesy społeczne i zawodowe ambicje z interesami trzech głównych partnerów — resortu administracji, gospodarki terenowej i ochrony środowiska (któremu podlega planowanie przestrzenne, gospodarka komunalna, lokalowa, środowisko naturalne), resortu budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych, gdzie jest wykonawca i tworzywo do budowy, Ministerstwa Kultury i Sztuki, w którego gestii znajduje się ochrona zabytków, zespołów urbanistycznych, wszystkich nieruchomych dóbr kultury. Wydawać się może, że wszędzie tam jest miejsce dla architekta, ale tak naprawdę trudno wskazać, który z resortów jest dla architektów tym macierzystym nie zaś rezerwatem.</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#MariaSarnik">Niezależnie od faktu, że kształtowanie przestrzeni służącej człowiekowi, w czym dominującą rolę winien spełniać architekt, jest pod opieką różnych resortów, trzeba widzieć problem całościowo, gdyż kultura narodu stanowi wielowątkową całość i jednym z głównych postulatów efektywnej polityki kulturalnej jest dostrzeganie całości problemu, kontrolowanie i stymulowanie całości.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#MariaSarnik">Tymczasem w dotychczasowym ujęciu gestia Ministra Kultury i Sztuki obejmuje tylko niewielką część zagadnień, o których mówię.</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#MariaSarnik">Według jakich osiągnięć będą sądziły nas przyszłe pokolenia? My przywracamy życie, rewaloryzujemy uważane przez wszystkich za bezcenne zespoły urbanistyczne Krakowa, Zamościa, warszawską i gdańską Starówkę. Ale co pozostawimy po sobie? Trasę Łazienkowską, Muranów, MDM, czy pozbawione ludzkiego wymiaru i funkcji osiedla mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#MariaSarnik">Należy przypomnieć, że dawniej o kształcie i działalności budowlanej na życzenie inwestora decydował twórca — architekt. Dziś trudno doszukać się autorstwa budowanego obiektu. Tyle jest decyzji administracyjnych i zmian samowolnych w trakcie realizacji. A przecież architektura jest najwierniejszym, najdokładniejszym i trwałym zapisem obrazu życia narodu, jego kultury, rozwoju gospodarczego, życia społecznego i stosunków politycznych.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#MariaSarnik">Wysoki Sejmie! Naszym obowiązkiem jest zapewnić architektom i architekturze należyte warunki dla spełnienia swej misji i powołania. Warunki, o które od lat bezskutecznie upomina się nasze środowisko twórcze. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#AndrzejWerblan">Obecnie głos zabierze poseł Janusz Stefanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanuszStefanowicz">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Podjęta wczoraj przez Sejm uchwała zobowiązuje tę Izbę i inne organy władzy państwowej oraz wzywa społeczeństwo, aby z burzy myśli, uczuć i działań między sierpniem 1980 r. i grudniem 1981 r. zachować i rozwijać to wszystko, co było twórcze, słuszne i — przepraszam za niemodne słowo — prawdziwie postępowe.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JanuszStefanowicz">Zabierając głos na temat projektu ustawy o szkolnictwie wyższym śmiem stwierdzić, iż pracującym nad nim zespołom zadanie to udało się w znacznym stopniu. Projekt poczęty został z inicjatywy środowisk akademickich, zarówno nauczycielskich, jak studenckich. Nosiła ona znamię swojego czasu. Słuszne dążenia ogólne mieszały się z przesadnymi obawami i krańcowymi postulatami. Podobna bywała również reakcja przedstawicieli władzy. Podkomisji, a następnie komisjom sejmowym przychodziło często godzić ogień z wodą.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#JanuszStefanowicz">Ale sądzę, że nie powinniśmy zapoznać wkładu kogokolwiek w ostateczny kształt ustawy, nawet jeśli wyjściowe stanowisko było trudne lub niemożliwe do przyjęcia. Dotyczy to również tych uczestników zespołów roboczych, którzy z innych powodów byli, względnie pozostają internowani.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#JanuszStefanowicz">Projekt ustawy zapobiega tendencji do wtłaczania uczelni w ciasne pęta utylitaryzmu czy też doraźnych celów politycznych i gospodarczych. Przeciwnie — upatruje w nich ośrodki badań, nauczania i wychowania najbardziej oświeconej warstwy narodu, promieniowania wiedzy, kultury i sztuki, uprawiania myśli patriotycznej i nowoczesnych prądów umysłowych. Szukać i dochodzić prawdy, służyć nauce i ojczyźnie, wzbogacać człowieka — oto zadania szkół wyższych według ducha przedłożonego Wysokiej Izbie projektu.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#JanuszStefanowicz">Zadań owych nie dałoby się urzeczywistniać, gdyby zabrakło respektu dla niezbywalnej cechy naszego dziedzictwa kulturowego i naszej współczesności, mianowicie dla światopoglądowej wieloźródłowości życia duchowego Polski.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#JanuszStefanowicz">Trafnie więc i mądrze projekt ustawy wiąże naczelną w tej materii zasadę wolności nauki i sztuki oraz wynikającą z niej wielość kierunków naukowych i artystycznych z poszanowaniem ich różnorodnej inspiracji światopoglądowej.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#JanuszStefanowicz">Wolność i ład, zmienność i ciągłość — oto antynomie, które trzeba było godzić na drodze przygotowywania ustawy. Rozwiązania idealne są oczywiście niemożliwe. Jednak w projekcie widoczny jest wysiłek zmierzający do osiągnięcia względnej równowagi. Mam na myśli równowagę między samodzielnością i samorządnością szkoły a niezbędną polityką naukową w skali państwa; między przepisami ustawy, które — broniąc owej samodzielności z konieczności ją uniformizują — a szerokimi delegacjami ustawowymi do statutów poszczególnych szkół; wreszcie między wewnętrzną demokracją społeczności akademickiej a wielowiekową tradycją korporacyjnego charakteru szkoły.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#JanuszStefanowicz">O zdolności uczelni do wykonywania twórczych funkcji naukowych i kształceniowych przesądza jakość jej nauczycieli i jej słuchaczy. Ustawa stara się usunąć deformacje, które wystąpiły po 1968 roku, a które można sprowadzić do szkodliwych dowolności zarówno w eliminacji, jak w doborze kadry. Stawiane przez projekt ustawy wymogi formalne oraz sposoby regulacji stosunku pracy, przede wszystkim z profesurą, zmierzają ku temu, aby zapobiec negatywnej selekcji mistrzów nauki i nauczania.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#JanuszStefanowicz">Do poprawy jakości kadry powinno również przyczynić się zapowiadane przez Rząd, a w sensie progresywnym utrwalone w ustawie zerwanie z jakże długą tradycją finansowej dyskryminacji nauczycieli akademickich.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#JanuszStefanowicz">Z odmiennych całkiem przyczyn również stan przygotowania i gotowości do nauki środowiska studenckiego pozostawiał wiele do życzenia.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#JanuszStefanowicz">Ustawa oczywiście nie może nikogo zmusić do zdobywania wiedzy, a tym bardziej do wybitnych w tej mierze osiągnięć. Niemniej jednak stwarza ona przesłanki i bodźce ku temu, by kolejne roczniki studentów lepiej rozwijały swe cnoty obywatelskie, przymioty ducha i umiejętności poznawcze. Projekt definiuje dobitnie podstawowe obowiązki studenta, a jednocześnie jasno określa jego prawa. Są one poszerzone znacznie w stosunku do poprzednich ujęć. Obejmują zarówno prawa indywidualne w zakresie specyficznie studenckim, lecz wypływające z ogólnych praw obywatelskich, jak też prawa zbiorowe do samorządności, zrzeszania się i wysuwania żądań.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#JanuszStefanowicz">Nie wchodząc w szczegóły, zasygnalizowane przez posła sprawozdawcę można powiedzieć ogólnie, iż projekt ustawy traktuje studentów jako ludzi dojrzałych, świadomych swojego celu życiowego, umiejących wypełniać powinności wobec kraju i uczelni oraz w pełni zdolnych do rozumnej obrony swoich interesów lub poglądów.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#JanuszStefanowicz">Obywatele Posłowie! Przedłożony nam projekt ustawy tworzy dobrą podstawę do kształcenia i wychowywania kolejnych pokoleń inteligencji polskiej. Nie może jednak dawać żadnej automatycznej gwarancji. Bardzo wiele zależy od realnej polityki Rządu w tym zakresie, od właściwej adaptacji statutów poszczególnych szkół do ducha i litery ustawy (wtrącę tu, że niektóre znane mi projekty statutów w szeregu punktach albo ją powielają bez potrzeby, albo pozostają z nią w sprzeczności), od postawy ideowej i politycznej społeczności akademickiej — tak studenckiej, jak nauczycielskiej, i wreszcie od spoistości całego gmachu legislacyjnego nauki polskiej, której niniejszy projekt jest dopiero pierwszym składnikiem. Z tymi niezbędnymi zastrzeżeniami pragnę oświadczyć, że Koło Poselskie „Pax” będzie głosować za przyjęciem projektu ustawy w brzmieniu przedstawionym przez Komisję. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#AndrzejWerblan">Głos ma poseł Zbigniew Białecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#ZbigniewBiałecki">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Z satysfakcją muszę stwierdzić, że przedstawione Wysokiej Izbie rządowe projekty ustaw o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury, o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki pozwalają wysunąć wniosek, że nareszcie nadszedł czas, w którym problemy kultury doczekały się tak ważnych aktów normatywnych.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#ZbigniewBiałecki">W swym wystąpieniu chcę zaznaczyć, jak istotna jest ta część uchwalanych dzisiaj ustaw, która zajmuje się inicjacją działań w kulturze, w tym również na rzecz ochrony dóbr kultury. Wykorzystanie tych nowych uprawnień przez Ministra Kultury i Sztuki budzi wiele oczekiwań społecznych i daje też nadzieję na rozwiązanie szeregu problemów minionego okresu, w tym również w dziedzinie dotyczącej rewaloryzacji zespołów staromiejskich. Nie należy nie doceniać dotychczasowych poczynań w tym zakresie. Mamy znakomitą ustawę o ochronie dóbr kultury i muzeach, której zazdroszczą nam inne, bogatsze od nas kraje. Jak każda rzecz z upływającym czasem ustawa wymaga nowelizacji lub też nowego opracowania uwzględniającego dotychczasowe doświadczenia.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#ZbigniewBiałecki">Wysoka Izbo! Jako poseł Ziemi Toruńskiej, muszę stwierdzić, że chlubimy się wieloma posiadanymi dobrami kultury narodowej, której znaczną część stanowią obiekty historyczne o najwyższej wartości. Na terenie naszego województwa znajduje się 12 ośrodków staromiejskich o różnym stopniu zachowania substancji zabytkowej. Do grupy wymagających kompleksowej rewaloryzacji należą Toruń, Chełmno, Grudziądz, Golub i Brodnica, Chełmno i Toruń jako ośrodki najstarsze i najwartościowsze, będą one w roku 1983 obchodzić 750-lecie nadania im praw miejskich. Znaczenie i wartość tych zespołów dla kultury współczesnej potwierdza fakt zaliczenia ich do grupy najcenniejszych zespołów urbanistycznych w Polsce i Europie. Dlatego, uwzględniając racje ekonomiczne, społeczne i historyczne należy skutecznie powstrzymać proces ich stałego niszczenia i degradacji. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że ocalenie od zagłady zabytków kultury i historii, szczególnie staromiejskich zespołów zabytkowych, nie jest działaniem wyłącznie w sferze kultury prowadzonym przez konserwatorów, historyków sztuki i architektów. Przede wszystkim jest to zagadnienie ekonomiczne i techniczne, którego celem jest ratunek majątku narodowego i poprawa warunków egzystencji społeczeństwa. Kwestie kulturowe są z oczywistych powodów nadal nadrzędne.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#ZbigniewBiałecki">Posłużę się w tym miejscu przykładem Torunia, który jest nasycony autentycznymi i unikalnymi zabytkami architektury oraz sztuki budowlano-zdobniczej, budzącej wielkie zainteresowanie licznych rzesz turystów krajowych i zagranicznych. Główne skupisko dawnej architektury Torunia obejmuje ponad 350 zabytkowych obiektów na 1100 znajdujących się w zespole staromiejskim.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#ZbigniewBiałecki">Oprócz roli pomnika przeszłości, zespół staromiejski Torunia spełnia funkcję centrum organizmu miejskiego, przy czym stanowi ośrodek usług ogólnomiejskich 180-tysięcznego miasta. W obrębie tego zespołu znajduje się 60% placówek handlowych, usługowych, magazynowych, a także większość placówek kulturalnych i administracyjnych Torunia.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#ZbigniewBiałecki">W chwili obecnej stan zabudowy jest katastrofalny. Większość obiektów, w tym około 200 budynków, nie spełnia podstawowych wymogów technicznych. Brak urządzeń sanitarnych, gazu, przeciekające nagminnie dachy, zrujnowane wnętrza, przegniłe klatki schodowe i walące się oficyny — to obraz zabytkowego centrum Torunia. Zdewastowane i wyeksploatowane do granic możliwości obiekty wymagają kapitalnych remontów nakładem znacznych środków finansowych i zaangażowania mocy wykonawczych w wielkościach daleko wybiegających poza możliwości województwa.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#ZbigniewBiałecki">Wysoki Sejmie! Nie opuszczamy rąk, jednak dotychczasowe działania to z konieczności głównie prace o charakterze interwencyjnym. Pewien zamknięty, skromny zakres prac rewaloryzacyjnych udało się miastu zrealizować do 1973 r. z okazji jubileuszu 500-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Rozpoczęty wtedy proces nie został jednak podtrzymany i nie osiągnął niezbędnej dla całości programu dynamiki.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#ZbigniewBiałecki">W dobie zaostrzających się problemów budownictwa mieszkaniowego zagadnienia, dbałości o starą substancję mieszkaniową i jej odnowę staje się bezwzględną koniecznością. Starania władz terenowych doprowadziły do zainteresowania się problemem Torunia Międzyresortowej Komisji do spraw Rewaloryzacji Miast i Zespołów Staromiejskich. Spotkanie tej Komisji odbyło się w Toruniu w 1979 r. i spowodowało przyjęcie szeregu ustaleń zobowiązujących przedstawicieli poszczególnych resortów do podjęcia stosownych decyzji. Komisja uznała za konieczne wywołanie uchwały rządowej, dotyczącej kompleksowej rewaloryzacji zespołu staromiejskiego Torunia jako podstawowego dokumentu otwierającego aktywa umożliwiające rozwinięcie wnikliwie przygotowanego i wieloletniego programu odbudowy. Mimo oczekiwań społeczeństwa, sprawa nie doczekała się finału. Przy takim stanie rzeczy rysujące się w perspektywie oddalenie zakończenia procesu rewaloryzacji Torunia w końcu XXI wieku wymyka się ze świadomości społecznej.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#ZbigniewBiałecki">Wysoka Izbo! W dotychczasowej mojej wypowiedzi przedstawiłem ile mogły zdziałać władze lokalne w obecnej sytuacji. Niestety, jak dotychczas nie stworzono warunków i struktury prawno-finansowej w dziedzinie ratowania zabytkowych zespołów mieszkaniowych. Z prowadzonej analizy obecnego stanu i uzyskanych ocen wynika, że reformowane przepisy w niewielkim stopniu rozwiązują najistotniejsze problemy podniesionego przeze mnie zagadnienia. O jego randze wynikającej również z niepokoju społecznego z wielu interwencji wyborców u posłów województwa toruńskiego świadczy fakt konkretnego zajęcia się tym tematem przez Komitet Wojewódzki PZPR w Toruniu. Przyjęte w grudniu 1981 r. po raz pierwszy w kraju uchwałą Plenum KW PZPR materiały określają w sposób jednoznaczny i kompleksowy podstawowe zadania i kierunki działania w zakresie utrzymania starych zasobów mieszkaniowych. Chciałbym tu podkreślić, że słuszność oceny zawartej w tej uchwale potwierdziły całkowicie wyniki inspekcji sił zbrojnych przeprowadzonej ostatnio w województwie toruńskim. Szereg z nich wymaga rozwiązania w oparciu o decyzje centralne. Dam tu kilka przykładów.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#ZbigniewBiałecki">Jednoznacznego sprecyzowania wymagają przepisy dotyczące budownictwa komunalnego i określenia źródeł jego finansowania, gdyż ostatnio w tej dziedzinie wytworzyła się sytuacja paradoksalna. Przejęcie przez spółdzielczość prawa dysponowania mieszkaniami praktycznie przekreśliło możliwość dysponowania przez prezydenta miasta jakąkolwiek pulą mieszkań niezbędną do przekwaterowań mieszkańców z remontowanych obiektów.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#ZbigniewBiałecki">Zweryfikowania wymagają przepisy prawa lokalowego dla budynków przed- -i po remoncie oraz zasady kredytowania remontu budynków prywatnych z możliwością spłaty według odpowiednio przyjętych stawek czynszowych. Jest to jedna z przyczyn braku właściwego utrzymania budynków przez ich właścicieli.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#ZbigniewBiałecki">Odpowiednie resorty powinny również rozważyć bezwzględną potrzebę natychmiastowego przekazywania rozdzielnictwa lokalnie produkowanych materiałów budowlanych w gestię władz terenowych. Pokonanie tej bariery jest na dzień dzisiejszy podstawą zwiększania skali remontów, dla których głównymi materiałami są cegły i dachówki. Konieczna jest także weryfikacja przepisów dotyczących projektowania i adaptacji budynków. Przepisy te nie uwzględniają specyfiki i charakteru obiektów zabytkowych. W odniesieniu do tego tematu wypada poinformować, że fachowe środowisko toruńskie podejmowało szereg inicjatyw z przygotowaniem odpowiednich materiałów włącznie, lecz do dnia dzisiejszego problem ten nie doczekał się rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#ZbigniewBiałecki">Wysoki Sejmie! Mam świadomość, że tych kilka przykładów pilnych do rozwiązania problemów nie zamyka listy aktualnych potrzeb w tym zakresie. Pozornie wydawałoby się, że wniesione postulaty leżą poza bezpośrednim zainteresowaniem resortu kultury. Powołanie w latach ubiegłych pod przewodnictwem Ministra Kultury i Sztuki Międzyresortowej Komisji d/s Rewaloryzacji Miast i Zespołów Staromiejskich potwierdza, że interdyscyplinarny charakter procesu rewaloryzacji wymaga współudziału szeregu resortów. Powoływana Narodowa Rada Kultury powinna jednoznacznie określić proporcje tego współudziału, nadać jemu właściwy kształt i zdecydowanie wytyczyć kierunki działania tak, aby stać się ona mogła pomocnym ramieniem tej Rady.</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#ZbigniewBiałecki">Widzę też potrzebę określenia w przygotowanych aktach prawnych dotyczących szczegółowego zakresu działania Ministra Kultury i Sztuki odpowiednich instrumentalnych podstaw działalności dla tej Komisji, przyznania jej właściwych uprawnień, powołania w jej skład kompetentnych kierowników resortów tak, aby jej ustalenia wynikające z wiodącej roli w ochronie dóbr kultury, a tym samym wielomiliardowego majątku narodowego były obligatoryjne dla wszystkich. Myślę, że przedstawiony przeze mnie przykład Torunia jest wymownym argumentem za podjęciem programowych działań.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#ZbigniewBiałecki">Nadto mam świadomość, że wypracowane tą drogą efekty w postaci generalnego uporządkowania i rozwiązania problemów związanych z rewaloryzacją historycznych zespołów miejskich umożliwią w większości miast w Polsce przystąpienie do porządkowania starej zabudowy.</u>
<u xml:id="u-64.15" who="#ZbigniewBiałecki">Nie ukrywam faktu, że władze i społeczeństwo województwa toruńskiego wiele oczekiwały i dalej liczą na konkretne decyzje i pomoc w ratowaniu bezcennej spuścizny historycznej, której ochrona w naszym ustawodawstwie jest powinnością i obowiązkiem każdego obywatela naszej, socjalistycznej ojczyzny. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-64.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#AndrzejWerblan">Udzielam głosu posłowi Romualdowi Bukowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#RomualdBukowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Kilka powodów sprawia, że dziś znów ku tej Izbie zwraca się publiczna uwaga.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#RomualdBukowski">Pośród powodów tych, mimo całej atencji dla symboli, mniej istotnym wydaje się być zbieżność dat z owym pamiętnym dniem maja, jaki zapisał się w historii naszej jedną z najjaśniejszych kart. Bowiem wciąż, mimo wysiłków licznych, brakuje nam dziś idei i metod, które mogłyby skutecznie godzić sprzeczności, a myśli — choćby odległe — w jedno skupiać ognisko.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#RomualdBukowski">Wiele też innych powodów odwraca uwagę od tego miejsca, bo wciąż uboga i gnuśna codzienność, bo ogólny kryzys zaufania, bo kontestacje, bo brak żarliwości i uczestnictwa.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#RomualdBukowski">Mimo tych trudnych sytuacji, Sejm pracuje ustawicznie. Posłowie cyzelują zapisy legislacyjne, uczestniczą w rekonesansach, biorą aktywny udział w debatach na posiedzeniach plenarnych, zgłaszają propozycje, szukają lepszych rozwiązań i coraz bardziej zmęczeni i podenerwowani wyglądają innych jeszcze, bardziej skutecznych sposobów, bo panaceum stan wojny, jak widać, załatwia tylko część problemów.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#RomualdBukowski">Przychylam się do tych usiłowań, które w pracy, kulturze i solidarnym wysiłku twórczym całego narodu widzą ów jedyny, najlepszy i najskuteczniejszy sposób. Dziś nas interesuje właśnie element pracy. Pracy ustawicznej, pracy ogromnej. Obok wysiłku twórczego lub wręcz trudu pełnego samozaparcia, graniczącego z całkowitym poświęceniem, stanowi o zaistnieniu każdego dzieła sztuki, a w efekcie poprzez ich wielość o istnieniu kultury. Kultury, którą rozpoznajemy jako uogólnienie osiągnięć w nauce i sztuce, w organizacji życia społecznego i politycznego, w moralności i obyczajach, w ideach przyświecających współczesności, a także jako ogół umiejętności, sił i środków produkcyjnych oraz nagromadzenie dóbr wszelkich.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#RomualdBukowski">Kultura więc już to przez swą rozległość i wszechobecność, już przez ukazanie motywacji i celów jest siłą sprawczą wszelkich poczynań jednostki i środowiska, narodu i państwa, szerzej — ludzkości i świata. Mimo tych szczytnych funkcji i nadrzędnej niejako roli w stosunku do ogólnej działalności, kultura w zależności od polityki państwa może służyć dniu dzisiejszemu, współtworząc doraźne pożytki, być motywacją wszelkich działań i gromadzić dobra dla następnych i dalszych pokoleń. Może też porzucić obowiązki wobec współczesności, izolować się i powracając do idei czystej formy lub sztuki dla sztuki, tworzyć dobra duchowe, przydatne — jak to często bywało — dopiero w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#RomualdBukowski">Siłę przyciągającą narodu, jego wpływy ościenne, jak to zauważył Aleksander Brückner, wywołują nie jego potęga polityczna, przewaga wojskowa, ani bogactwo ekonomiczne, lecz kultura, obyczajowość, oświata i najpiękniejszy ich kwiat — sztuka. Przykładem — Grecja, Włochy XV i XVI wieku, Polska po roku 1648. Moc jej i bogactwo ustępowały słabości i ubóstwu, ale kultura jej promieniowała.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#RomualdBukowski">Przypomina to poniekąd wyrocznia Mickiewicza: o rozszerzeniu granic za polepszeniem ducha, bo duch Polski unosił się zwycięsko, mimo klęsk politycznych i ekonomicznych. I dziś, mimo odmienności czasu i wciąż żywej nadziei na odrodzenie Rzeczypospolitej, analogia jest zauważalna i alarmująca. Kultura, ów ożywiony duch narodu, wzniosła się i teraz ponad ubogą egzystencję i niemożność. Wyprzedza i dominuje naszą codzienność, nieraz jakże zwykłą codzienną krzątaninę. Tragedią bowiem naszej sytuacji, dramatem także kultury jest ustawiczne, wcześniej, a i dziś wciąż istniejące jeszcze pomijanie lub niedocenianie światłych podpowiedzi i myśli jasnych, zawartych w licznych i znaczących dziełach naszych dawnych i współczesnych twórców, naukowców i myślicieli. Kultura nasza wciąż traktowana jest doraźnie, okazjonalnie, instrumentalnie, bez rozumienia jej funkcji i powszedniego korzystania z jej możliwości.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#RomualdBukowski">Toniemy od lat w powodzi działań pozornych i zdawkowych. Widać to wyraźnie na każdym nowym etapie, gdy już po wielokroć złe praktyki jednych naprawiali lub usiłowali naprawiać inni.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#RomualdBukowski">Zawsze przez całe blisko 37 lat okresu powojennego, z wyjątkiem okresu socrealizmu, który był zły z innych powodów, brakowało nam programu i autentycznego mecenatu. A te drobne ingerencje polityki, jakie kierowały się ku obszarom sztuki, zawsze raczej czegoś zakazywały niż do czegoś zachęcały.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#RomualdBukowski">Zabrzmi to drastycznie, ale tak jest. Wiele dziedzin twórczości i nauki, osiągając wyżyny sztuki, rozwinęło się lub zaistniało dzięki nikłej interwencji w ich los ze strony polityki kulturalnej. Polityka ta, jeśli w ogóle w stosunku do niektórych okresów naszej przeszłości można mówić, nie dostrzegała w twórczości ani instrumentu, ani wartości szczególnie pożądanych wpływami społecznego i gospodarczego rozwoju. Korzystała z tej działalności zazwyczaj wyrywkowo i to głównie w najmniej reprezentacyjnych jej dziedzinach, bo w zakresie propagandy i rozrywki, rzadziej ze znaczących jej osiągnięć, choć wszędzie tam, gdy do niej się odwołała, owocowało to sukcesem w skali nie tylko krajowej.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#RomualdBukowski">Tak na przykład sztuki plastyczne egzystowały na marginesie spraw ważnych i pilnych, zyskując pożądaną dla wszelkiej twórczości swobodę. Owa wolność, przy nikłej wprawdzie, ale zawsze pomocy ze strony resortu w postaci zakupów i stypendiów, w formie nowych miejsc ekspozycyjnych i zapoczątkowanej wymianie z zagranicą, a także dzięki przynależnym artystom cechom swoistym, jak pracowitość, bezinteresowność czy wręcz traktowanie zawodu w kategoriach posłannictwa, dały nieoczekiwane efekty. Sztuka polska nadrobiła dystans dzielący ją od osiągnięć innych. Wyszła z zaścianka, nawiązała dialog z otwartą sztuką świata, a często zaistniała pośród niej w sposób wyróżniający się i znaczący. I co istotne — rozwinęła się nie tylko w zakresie dyscyplin klasycznych, ale także we wcześniej u nas nieobecnych, a więc w architekturze i w pięknej, obiecującej dziedzinie projektowania przemysłowego. Nadto w świadomości artystów powoli wszakże był gruntowany już nowy akademizm utrudniał to rozpoznanie, zachodziły zmiany kierujące ich zainteresowania ku kwestiom społecznym i narodowym, związanym z motywacją ich życia, kondycją człowieczą, jej obecnością we współczesności. Wyraźnie ten trend objawiał się we współczesnym pisarstwie polskim, a jeszcze ewidentniej w twórczości filmowej. W plastyce przejawiał się on w kontestatorskich wystąpieniach młodych, w poszukiwaniu nowych mediów i innych form przekazu, a także poprzez uczestnictwo w nurcie nowej figuracji czy sztuce faktu. Nowa myśl estetyczna ożywiała też dziedziny utylitarne, dotykała problemów architektury i budownictwa, sięgała do przestrzeni urbanistycznych, idei; humanizowania zakładów produkcyjnych, sztuki, ulicy i produkcji przemysłowej. Lansowała nową jakość sztuki wizualnej. I choć usiłowania te mogły być w pełni użyteczne, nie znalazły warunków do zaistnienia. Osamotniony resort spełniał jedynie ograniczony mecenat nad klasycznymi dyscyplinami. W liście Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Plastyków, skierowanym w roku 1980 w maju do XVI Walnego Zjazdu delegatów we Wrocławiu, czytamy:</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#RomualdBukowski">„W Polsce lat osiemdziesiątych twórcy reprezentujący wszelkie dziedziny sztuki mają do spełnienia misje odnowy wartości, które uzasadniają sens egzystencji człowieka w świecie ogarniętym powszechnym kryzysem norm moralnych, przymusem postępu technicznego i prestiżowej konsumpcji, walkami o dominacje polityczną i gospodarczą na skalę nieznaną w dziejach ludzkości. Punktem wyjścia tej odnowy muszą być prawa człowieka do życia w pokoju i równości, do wyznawania własnego światopoglądu, do pracy i twórczości zgodnie z zamiłowaniami, umiejętnościami i kwalifikacjami, do stanowienia o losie własnym i pospołu o losach narodu, do uczestnictwa w sprawiedliwym uspołecznionym podziale dochodu narodowego oraz dóbr służących w zaspokajaniu potrzeb duchowych i materialnych. Dystans między świadomością środowisk twórczych w Polsce a świadomością kulturową społeczeństwa, dla którego artyści tworzą i pracują lub tworzyć i pracować pragną, powinien być przezwyciężony. Wymaga to zapoznania społeczeństwa za pomocą wszelkich dostępnych środków z ideami tych środowisk oraz z programami włączenia sztuki w działania społeczne i gospodarcze”.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#RomualdBukowski">Treści te i dziś nie straciły niczego ze swej aktualności, choć w ciągu minionych 2 lat zaistniała całkiem nowa sytuacja. Sytuacja oddalająca tamte idee, a środowisko plastyczne stawiająca w obliczu coraz bardziej oczywistych niemożności. Zabrakło zleceń na prace użytkowe. W wyniku wdrożonej reformy, przemysł zwolnił wielu projektantów, drastycznie zmalały lub w ogóle zanikły zakupy dzieł sztuki, brakuje podstawowych materiałów, coraz częstsze są wypadki zabierania pracowni plastycznych i przeznaczania ich na cele mieszkalne. Nie ma współpracy z zagranicą, a więc także dostępu do tamtejszych rynków, a nasz krajowy rynek prawie nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#RomualdBukowski">Tak oto ponad 12-tysięczne środowisko artystów plastyków nie tylko utraciło warunki do wykonywania zawodu, ale także w przeważającej swej części — na etatach pracuje bowiem zaledwie około 600 osób — znalazło się w tragicznej sytuacji bytowej. Po prostu nie ma z czego żyć. Resort uruchomił wprawdzie doraźną pomoc w postaci zapomóg dla części środowiska w formie stypendiów czy nielicznych zakupów. Środowisko uruchomiło akcje pomocy wzajemnej, ale są to działania skromne, nie rozwiązujące problemu. Problem pozostaje otwarty.</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#RomualdBukowski">Środowisko artystów plastyków i los sztuki wizualnej są zagrożone. Jest to zaledwie przykład. Pobieżnie nakreślona sytuacja jednego środowiska. Ale już na tym przykładzie, odrzucając różnice w specyfice, można wyobrazić równie trudne sytuacje i w innych dziedzinach twórczości. Pośród nich główną dolegliwość, rzutującą na wszystkie sfery kultury, stanowi brak programu rozwoju i upowszechniania kultury, a także brak zintegrowanego działania wielu resortów. Programu pomyślanego w formie wieloelementowej struktury wkomponowanej w obszar wszystkich dziedzin bytu społecznego i organicznie powiązanej z systemem edukacji narodowej.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#RomualdBukowski">Temat rozwoju kultury, polityki kulturalnej państwa, uczestnictwa w nim środowisk i całego społeczeństwa powinien być podstawą dzisiejszej debaty, punktem wyjścia do określenia środków i tworzenia narzędzi jego realizacji. Nie stało się to jednak. Zaniepokojeni o los kultury pochylamy się dziś zaledwie nad projektami ustaw, sprzyjających tworzeniu środków, a nie celów. Jest to działanie potrzebne, ale przecież fragmentaryczne. Podkreślam — przez całe blisko 37 lat nie mieliśmy wspólnego dalekosiężnego programu w tym obszarze. Jest to też w tym okresie pierwsza debata na forum Sejmu, poświęcona temu doniosłemu tematowi. A ponieważ fakt ten, mimo wszystkie zastrzeżenia, dobrze rokuje — obowiązkiem naszym jest nie zmarnować tej szansy, szansy, która dopiero zaistniała a zaowocować może tylko przy powszechnym uczestnictwie. Jest to paradoks, ale kulturze polskiej bardziej dziś potrzebna jest normalizacja życia i pokój społeczny, a więc wzajemne zrozumienie i serdeczność niż na przykład papier czy farby. Czymże są bowiem środki materialne, nawet te elementarne, nieodzowne, gdy brak im warunków do uczynienia z nich celowego użytku. Możemy wówczas mnożyć jedynie działania pozorne, jakich w przeszłości mieliśmy zbyt wiele, a które wciąż nam zagrażać mogą.</u>
<u xml:id="u-66.17" who="#RomualdBukowski">Jak bardzo brakuje nam demokracji i podstawowych wolności widać to z całą wyrazistością dziś właśnie w stanie wojennym, w stanie, który mimo wielu zabiegów i wysiłków władz o możliwie łagodny jego przebieg, nie jest przecież wolny od drastycznych naruszeń prawa, nietykalności osobistej, zbyt surowych wyroków, przekraczania uprawnień i błędnych rozpoznań. W stanie, który żeby nie wiem jak umotywowany, jest stanem nienormalnym, uciążliwym, drastycznym, pogłębiającym ogólną degradację, powodującym upadek obyczajów, wzajemną nieufność, a nawet wyzwalającym uczucia wrogości. W sytuacji tej szczególnego znaczenia nabiera problem uczestnictwa w zbiorowym wysiłku, w pracy dla dobra narodu i ojczyzny, a więc prawa do uczestnictwa i obowiązku tego uczestnictwa. Toteż za pośrednictwem Wysokiego Sejmu upominam się o tych, którzy służąc lepszej sprawie, według własnych wyobrażeń i zgodnie z własnym sumieniem mimo to prawa tego pozbawieni zostali. Apeluję zaś do tych, którzy podporządkowawszy się subiektywnemu rozpoznaniu w obliczu zaistniałych warunków sami tego prawa się pozbawiają, dobrowolnie skazując się na powstrzymywanie się przed uczestnictwem w oficjalnym nurcie kultury czy innej działalności.</u>
<u xml:id="u-66.18" who="#RomualdBukowski">Zwracam się też do tych, którzy w imię służby publicznej korzystają ze szczególnych przywilejów, a z powodu naturalnej ułomności kondycji człowieczej nadużywają tych uprawnień. Kieruję więc ku wszystkim prośbę serdeczną o sprawiedliwość wzajemną, o uczynność i o ustawiczne działanie, gdyż włodarzem kraju, dóbr wszelkich i państwa jest zawsze i niezmiennie pozostanie naród — lud pracujący miast i wsi — naród, który pospołu z Rządem odpowiedzialny jest za los państwa i zobowiązany do uczestnictwa w zbiorowym trudzie, z którego zwolniony nie jest i być nie może.</u>
<u xml:id="u-66.19" who="#RomualdBukowski">Sprawą szczególnej troski powinno być znalezienie formuły tego uczestnictwa i to już nie poprzez nowe zapisy czy uroczyste akty, a w codziennym działaniu. W tym kierunku zmierzają wysiłki Rządu. Zniesienie szeregu restrykcji, lub próby ich znoszenia są tego oczywistym dowodem. Na inne, silne elementy normalizacji życia i tworzenia podstaw ugody narodowej wskazali w swych wystąpieniach między innymi posłowie Janusz Zabłocki, Jan Szczepański czy Edmund Osmańczyk. Popieram serdecznie ich myśli, a szczególnie te intencje, które zmierzają do reaktywowania związków zawodowych, „Solidarność”, stowarzyszeń twórczych i samorządów pracowniczych. Brak tych instytucji w zbiorowym uczestnictwie powoduje, że ruch odrodzenia jest wciąż niepełny, a odsunięcie znacznej części społeczeństwa od możliwości aktywnego uczestnictwa w życiu zbiorowości, jaką tworzy naród, wciąż podtrzymuje nerwowość, wyzwala emocje, prowadzi do niepokojów, a w skrajnych wypadkach także do wystąpień ulicznych. Spełnienie więc oczekiwań społeczeństwa lub jego części w tym zakresie jest głównym warunkiem pokoju, porozumienia i uczestnictwa, a także pierwszym punktem programu rozwoju i upowszechnienia kultury. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-66.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#AndrzejWerblan">Głos ma poseł Józef Krotiuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JózefKrotiuk">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Rozpatrujemy na dzisiejszym posiedzeniu ważne sprawy. Po ustawach wprowadzających nowy ład ekonomiczny, po niecierpliwie oczekiwanych przez wieś ustawach regulujących w części sprawy rolnictwa, omawiamy istotne zagadnienia naszego życia społecznego — zagadnienia kultury i konstytucję polskiego szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#JózefKrotiuk">Trzeba odnotować, że wszystkie te decyzje mają wspólny społeczno-polityczny mianownik — łączy je konieczność odnowy Rzeczypospolitej, są one konsekwencją woli wyprowadzenia kraju z zawiłych zaułków na drogę prostą, są wreszcie wyrazem wiary w możliwość zbudowania takiej drogi w sercach i umysłach Polaków.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#JózefKrotiuk">Kolejność generalnego porządkowania naszego narodowego domu nie jest chyba przypadkowa. Słyszałbym w niej wspólny ton z wizją Norwida, który przyszłą polską sztukę widział „jako chorągiew na prac ludzkich wieży”.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#JózefKrotiuk">W ostatnich latach różnym dziedzinom polskiego życia poświęcono wiele słów dobrych i złych, czystych i czasami gorzkich, ale uzdrawiających, jak źródlana woda. Nawiasem mówiąc trafna metafora, nie dlatego, że brakuje dobrych słów, ale coraz mniej czystej, źródlanej wody. Ale i słów obcych, fałszywych jak owa struna w mickiewiczowskim „Koncercie nad koncertami”. Wiadomo, że życie polskie przeorał głęboki i złowrogi kryzys. Ugodził on w gospodarkę, podstawę bytu narodowego, zdeformował naukę i moralność społeczną, kulturę, a to spowodowało chyba największe spustoszenia — zamęt w umysłach i zwątpienia w duszach ludzkich.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#JózefKrotiuk">I po to właśnie, by ten bakcyl duchowej grypy, zrodzony w obiektywnych zawiłościach naszej historii splątanych z subiektywną ignorancją oraz jawną wrogością i lekkomyślnością zniszczyć, potrzebne są nam bardzo dobre ustawy — zarówno te o reformie gospodarczej, o rolnictwie, o nauczycielach w szkołach podstawowych i w akademiach, o kulturze i państwowej administracji.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#JózefKrotiuk">Jednak czas, w jakim żyjemy, narzuca konieczność dania odpowiedzi na pytania wręcz zasadnicze — czy cała nasza powojenna droga była jedynie pasmem błędów, czy niczego dobrego i wartościowego nie przyniosła? Dramatyczne to pytanie, lecz tragicznym nieporozumieniem — ba, wręcz przestępstwem byłaby totalna negacja ogromnego, bez precedensu w historii wysiłku narodu zarówno tego duchowego, jak i zbrojnego w okresie okupacji oraz tego przy odbudowie zrujnowanego kraju.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#JózefKrotiuk">Nie wolno narodowi odbierać jego największych wartości, owoców jego pracy, jego kultury, jego tradycji, jego rozbudzonej przez pracę godności i wiary w przyszłość.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#JózefKrotiuk">Powstaje wiele pytań — czy bolesne wczorajsze wydarzenia nie mają tych samych źródeł co i nierozumny bełkot negujący znaczenie dla naszego narodu majowego zwycięstwa w 1945 roku i udziału polskiego żołnierza w berlińskim zwycięstwie.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#JózefKrotiuk">Czy to tylko dramatyczne nieporozumienie, że naszą wolę odrodzenia narodowego, wolę porozumienia, uczciwe hasła odnowy wykorzystują siły dążące do chaosu i zamętu?</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#JózefKrotiuk">Czy 3-Majowa ustawa, której myśli wzbogacone są historycznymi doświadczeniami naszego narodu, ma również służyć fałszywym prorokom?</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#JózefKrotiuk">Obywatele Posłowie! Nie mogę się oprzeć przed osobistą refleksją. Należę do pokolenia, które wczesną, bardzo wczesną, a również i dojrzalszą młodość spędziło na polach wielkich i małych bitew. Ale miało tę wielką wykorzystaną szansę — zwycięsko szturmować faszystowski Berlin.</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#JózefKrotiuk">Ja i krwawo przerzedzone grono mych partyzanckich i frontowych przyjaciół — po wojnie znaleźliśmy nową ojczyznę. Ojczyznę nad Odrą — jak wołał wieszcz — nad dawną Chrobrego granicą. Razem ze śląskimi braćmi, co przez wieki bronili jak twierdz polskich progów, przywracaliśmy tej ziemi polskość. Trzeba rozumieć, czym był wtedy szczęśliwy kres przez lata żywej legendy o żołnierzu tułaczu. A przecież tułaczem był prawie cały naród. Nie był to czas łatwy. Jaką radość w mojej osadniczej wsi przynosił każdy nowy koń i każda z trudem zdobyta książka. Dziś jest to jedna z najbardziej produkcyjnych, zagospodarowanych, rozwiniętych wsi Opolszczyzny.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#JózefKrotiuk">Mam prawo, zresztą jak każdy obywatel tego kraju, zapytać — co jest bardziej naszemu narodowi potrzebne — zgoda, spokój, ład i porządek czy chaos i złowrogie jutro? Szybka poprawa gospodarki i stworzenie podstaw poprawy egzystencji polskich rodzin, czy głód i niepewność? Dalszy rozwój oświaty i kultury, odbudowa znaczenia Polski w świecie, czy pogardliwie rozumiane, ironiczne nazwanie pawiem i papugą?</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#JózefKrotiuk">Chcę w imieniu moich koleżanek i kolegów, członków Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego oświadczyć, że ludowcy, że zdecydowana większość polskiej wsi nie chce zamętu. Opowiada się za porozumieniem narodowym, za spokojną pracą, a jednocześnie za takimi decyzjami, które tę pracę uczynią efektywniejszą i pełną ludzkiej godności.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#JózefKrotiuk">Każdy rolnik wie, jakie to spustoszenia czyni w plonach burza, każdy nieprzychylny wiatr. By siew był dobry, musi być dobra pogoda.</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#JózefKrotiuk">Oczywiście, można i trzeba rozumieć ludzkie wątpliwości i rozterki, jeśli u ich podstaw leży uczciwa troska o kraj, o naród, o nasze jutro.</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#JózefKrotiuk">Nie skończyły się jeszcze i nigdy skończyć się nie powinny rodaków rozmowy o drogach rozwoju naszego państwa. Jest to podstawowa zasada demokratycznej samorządności, nieodzowna w autentycznie rozumianym socjalistycznym ustroju.</u>
<u xml:id="u-68.17" who="#JózefKrotiuk">Obywatele Posłowie! Z ducha dyskutowanej ustawy wyłaniają się myśli swym znaczeniem i zakresem wychodzące poza uniwersytety i akademie. Nie można przeceniać nadziei, jakie niesie dla rozwoju materialnego i duchowego bytu narodu otwartość i dostępność szkoły wyższej dla uzdolnionej młodzieży różnych środowisk społecznych.</u>
<u xml:id="u-68.18" who="#JózefKrotiuk">W tej dziedzinie aktualna sytuacja jest niepokojąca. Szczególnie żenująco niski jest udział na uczelniach wyższych młodzieży chłopskiej. Musimy nadal drażnić nasze sumienia sienkiewiczowskim „Jankiem muzykantem”. Dużo nawet na ten temat się mówi i pisze, przytacza się niewesołą statystykę. Wprowadza się nawet różne doraźne rozwiązania. Rozumiemy, że jest to problem trudny. I tak długo nie będzie mógł być w pełni rozwiązany, jak długo będą w tym kraju faktyczne różnice materialne i kulturalne między poszczególnymi środowiskami, jak długo nie przezwyciężymy narosłych przez wieki i w okresie deformacji społecznych poglądów, że m.in. tzw. awans społeczny to li tylko wyrwanie się jednostki ze swego chłopskiego lub robotniczego środowiska. Zrodziła się nam, wbrew chyba naszej woli, jakaś swoista, szkodliwa nobilitacja. Rzecz ogromna, mająca swe źródła nie tylko w tradycji, ale i w dzisiejszej praktyce, do niedawna dość rozległej, we wciąż jeszcze, niestety, nieprzezwyciężonym problemie Andrzeja Radka.</u>
<u xml:id="u-68.19" who="#JózefKrotiuk">Istotna sprawa to szacunek ogólnospołeczny dla ludzi nauki. Oczywiście o tym szacunku mówiło się dużo przy każdej okazji, ale jak wiemy z przeszłości i to nie dość dawnej, że równolegle z tym odświętnym szacunkiem nie ceniono owoców pracy ludzi nauki. Nie zawsze potrafiono z tej pracy korzystać; ludziom nauki, a również i twórcom kultury próbowano zakreślać ramy ograniczające metody i poglądy w imię oficjalnie przyjętych prawd i dogmatów.</u>
<u xml:id="u-68.20" who="#JózefKrotiuk">Pamiętajmy zawsze o takich ponurych przykładach historii, jak wiszący w średniowieczu nad nauką cień inkwizycji, czy też sławetny indeks watykański. Trzeba szanować po prostu każdy warsztat naukowy i artystyczny. Oczywiście, musi to być warsztat autentyczny, twórczy, a nie produkt doraźnej koniunktury lub sprzyjających układów. Musi on służyć interesom naszego państwa i duchowym aspiracjom narodu. Zasadnicza to sprawa dla mecenatu państwowego, ale i dla twórców nauki i kultury.</u>
<u xml:id="u-68.21" who="#JózefKrotiuk">Szkoły wyższe — to szczególny obszar nauki. Przychodzą do nich ludzie młodzi, w wieku kiedy kształtuje się ich osobowość, charakter, nie wyrobiony jeszcze pogląd na wiele nurtujących młodzież spraw. I to druga — obok dydaktyki — wielka funkcja szkoły, zresztą każdej szkoły — od przedszkola do ostatniego roku studiów.</u>
<u xml:id="u-68.22" who="#JózefKrotiuk">Mówiąc o miejscu nauki w życiu narodu trzeba, jak już wspomniałem, szeroko korzystać z jej rezultatów. Często się spotykamy z powiedzeniem: powiązać teorię z praktyką, naukę zbliżyć do życia. Mówimy tak już wiele lat i wciąż jest to teza aktualna.</u>
<u xml:id="u-68.23" who="#JózefKrotiuk">Chciałbym problem ten przedstawić na przykładzie rolnictwa. Mamy w kraju sporo wyższych uczelni rolniczych. Mamy sporo branżowych instytutów naukowych. Ich osiągnięcia są bezsporne, ale jednocześnie, jaką mamy w kraju rozpiętość w efektach produkcyjnych, nie tylko między gospodarstwami indywidualnymi, ale i uspołecznionymi, między poszczególnymi regionami. Gdzieś praca naszej nauki się załamuje, gdzieś są zatkane kanały, nie są one w pełni drożne.</u>
<u xml:id="u-68.24" who="#JózefKrotiuk">W funkcjach wdrożeniowych nauki ważną rolę do spełnienia mają właśnie uczelnie. Wieś wymaga dziś kadr nie tylko wykształconych w zawodzie, ale i przygotowanych w zakresie tzw. agronomii społecznej. Myślę, że podobne cechy powinno się przyswajać i absolwentom innych kierunków studiów.</u>
<u xml:id="u-68.25" who="#JózefKrotiuk">W naszym kraju rola nauki nie sprowadza się tylko do szkół wyższych, chociaż, moim zdaniem, jest to jej pierwsza linia. Istnieje Polska Akademia Nauk z rozwiniętym systemem placówek badawczych, szeroko rozbudowane instytuty resortowe, wiele stowarzyszeń naukowych. Społeczeństwo oczekuje, że ta ogromna siła intelektualna, siła mądrości, wiedzy, obywatelskich, patriotycznych postaw przez rozsądne, ustawowe, materialne i moralne rozwiązania przyspieszy osiągnięcie postępu w stabilizacji naszego kraju; pomoże w uzdrawianiu całokształtu naszego życia.</u>
<u xml:id="u-68.26" who="#JózefKrotiuk">Chcemy być przekonani, że wszyscy ludzie nauki poprzez to szkiełko i oko mędrca zrozumieją swoje, nie waham się użyć tego słowa — posłannictwa.</u>
<u xml:id="u-68.27" who="#JózefKrotiuk">Obywatele Posłowie! Jest na naszej polskiej wsi dla nauki, dla kultury wciąż ogromne pole, a tu i ówdzie jeszcze bardzo źle uprawiane, jak na nasze czasy — prawie ugór. Oby ustawa, którą dziś uchwalimy, dobrze służyła pełnemu rozwojowi wszystkich funkcji wyższych uczelni.</u>
<u xml:id="u-68.28" who="#JózefKrotiuk">Chciałbym wskazać na kilka spraw związanych szczególnie z wyższymi uczelniami rolniczymi. Obok trzech głównych funkcji, wyższe uczelnie rolnicze powinny rozwinąć zaniedbaną dotychczas funkcję wdrożenia postępu rolniczego. Formy tej działalności mogą być różnorodne.</u>
<u xml:id="u-68.29" who="#komentarz">(Studia podyplomowe, kursy dla różnych grup rolników, opracowanie obiektywnych raportów o stanie rolnictwa. Zresztą same uczelnie są zdolne do wyboru najwłaściwszych form)</u>
<u xml:id="u-68.30" who="#JózefKrotiuk">Zaniedbań socjalno-kulturalnych środowiska wiejskiego nie da się, oczywiście, odrobić w krótkim czasie. Jestem zdania, że w najbliższych latach w przyjęciach na wyższe studia powinna być utrzymana zasada preferencji dla młodzieży chłopskiej i młodzieży z uspołecznionej gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-68.31" who="#JózefKrotiuk">Głębokich zmian wymagają na wyższych uczelniach programy studiów. Chodzi zwłaszcza o należyte uwzględnienie zagadnień społeczno-ekonomicznych rolnictwa, o takie przedmioty, jak socjologia wsi, agronomia społeczna, polityka agrarna, ustawodawstwo rolne itp. Potrzebne byłoby uruchomienie w szerszym zakresie studiów inżynierskich jako pośredniego ogniwa między szkołą średniorolniczą a wyższą dla tych, którzy podejmują pracę we własnych gospodarstwach rolnych. Czy potrzebne są w tym przypadku zawsze studia magisterskie?</u>
<u xml:id="u-68.32" who="#JózefKrotiuk">Nie powinniśmy nierozumnie oszczędzać na nakładach na rozwój nauki i wyższych uczelni. Ale powinniśmy od wszystkich uczelni wymagać, by wnosiły one maksymalny wkład w rozwój społeczeństwa, jego instytucji i gospodarki.</u>
<u xml:id="u-68.33" who="#JózefKrotiuk">Obywatele Posłowie! Dziś, gdy szukamy najlepszych rozwiązań, gdy wyplątujemy się z zawiłości naszego życia i gdy w wielkiej narodowej dyskusji słyszymy różne głosy, a tu i ówdzie echa historycznego sporu romantyków z pozytywistami, wydaje się, że parafrazując romantycznego poetę — Polska drugiej połowy XX wieku wymaga, by „róże kwitły i nie płonęły lasy”. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-68.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#AndrzejWerblan">Udzielam głosu posłowi Januszowi Przymanowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JanuszPrzymanowski">Panie Marszałku! Panie Posłanki! Obywatele Posłowie! Chciałbym zacząć od krótkiej dygresji aktualnej, której prosiłbym nie zaliczać do czasu przemówienia, bo nie przeze mnie zawiniona, tylko przez wydarzenia wczorajsze.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#JanuszPrzymanowski">Wielokrotnie wspominaliśmy o Konstytucji 3 Maja. Okazuje się, że historia lubi się powtarzać i że pewne wydarzenia chodzą parami. Określonej akcji towarzyszy kontrakcja. Akcji na rzecz Rzeczypospolitej rządnej, na rzecz reformy, na rzecz Rzeczypospolitej sprawiedliwej towarzyszy kontrakcja.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#JanuszPrzymanowski">190 lat temu w Petersburgu Szczęsny Potocki proponował podział Rzeczypospolitej na 3 do 8 państewek magnackich. Seweryn Rzewuski występował w obronie anarchii i samowładzy hetmanów. Szymon Kossakowski, dawny konfederat barski, a potem generał armii carskiej i Ksawery Branicki popierali dwu pierwszych. Konfederacja została zawarta w Petersburgu i w Petersburgu podpisana 27 kwietnia 1792 r. w obecności byłej panny Anhalt Zerbst urodzonej w Szczecinie, znanej nam lepiej pod imieniem Katarzyny. Ogłoszona później, dopiero 14 maja, w pierwszym miasteczku pogranicznym, przeszła do historii jako Targowica, jako obrona dawnej anarchii, dawnych form ustrojowych. Czasy się zmieniają, ośrodki reakcji przenoszą się do innych miejsc i obecnie miejsce Katarzyny (w jakimś sensie, bowiem wszelkie porównania są tylko porównaniami) zajmuje prezydent Reagan, pani premier Thatcher i pan Strauss, a miejsce wymienionych powyżej targowiczan pełnią panowie Giedroyc, Najder, Kuroń i Michnik. Ośrodek wzywający do anarchii, do demontażu Rzeczypospolitej, tak wówczas, jak i teraz znajduje się za granicą, chociaż w kraju zyskuje poparcie już nie szaraczkowej ciemnej szlachty, ale mało doświadczonych, mało obytych politycznie, być może z naszej winy, ludzi młodych. Ów ośrodek zagraniczny jest tak bezczelny, że już nie tylko PZPR jest krytykowana przez „Kulturę” paryską. W jednym z ostatnich numerów „Kultury” paryskiej jest artykuł pouczający księdza Prymasa, żeby sobie zmienił ludzi piszących mu przemówienia. Wymieniają nawet, kto źle pisze przemówienia i kto pisałby lepiej. W tym samym artykule jest bardzo krytykowany rzecznik prasowy Episkopatu, wcale nie mniej ostro niż Minister Urban. Jednym słowem istnieją pewne podobieństwa historyczne, tyle tylko, Wysoka Izbo, że jurgielt w XX wieku jest płacony w dolarach.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#JanuszPrzymanowski">A teraz wróćmy do spraw naszej ustawy o Radzie Kultury i o Funduszu Rozwoju Kultury; jest to sprawa myśli (Rada) i oręża (fundusz). Człowiek bezradny — czyli pozbawiony rady, roztrwoni największy fundusz, geniusz pozbawiony środków niczego nie dokona. Napoleon mówiąc o rzeczach koniecznych do prowadzenia wojny wymienił nie armaty, lecz finanse.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#JanuszPrzymanowski">Czy wybitny, a nawet genialny człowiek może podejmować zawsze słuszne decyzje w dziedzinie kultury?</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#JanuszPrzymanowski">24 wieki temu Platon, mówiąc o idealnym państwie, proponował, by usunąć z niego poetów, zwłaszcza lirycznych, bo przewracają ludziom w głowie, a z muzyki popierał jedynie embateriony, to znaczy rytmiczne pieśni dla maszerującego wojska.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#JanuszPrzymanowski">6 maja 1921 roku, w czasie jakiegoś zebrania, jeden z najgenialniejszych ludzi historii powszechnej, Lenin napisał do Łunaczarskiego kartkę (cytuje za tomem „Literaturnoje Naśledztwo — Nowoje o Majakowskim”): „Jak nie wstyd głosować za wydaniem poematu 150 milionów Majakowskiego w 5 tysiącach egzemplarzy. Nie więcej niż 1500 dla biblioteki i cudaków”. Ponieważ jednak był to człowiek genialny, na odwrocie tej samej kartki dopisał nieco później: „Taki poeta jak Briuszow zachwycony i żądał 20 tysięcy egzemplarzy nakładu. Przy czytaniu przez autora sukces i to u robotników”. A więc potraktował poważnie radę Briuszowa.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#JanuszPrzymanowski">Przy najserdeczniejszym stosunku do ludzi, którzy kierowali naszą kulturą i kierują, trudno byłoby może bezpośrednio ich porównywać z tymi dwoma geniuszami. Prócz tego istniały pewne wady strukturalne, które szkodziły naszej kulturze. Otóż, po zakończeniu okresu stalinowskiego, cały czas istniały dwa ośrodki dyspozycyjne: Nowy Świat konkurował z Krakowskim Przedmieściem i ludzie pracujący w tych dwóch budynkach dość często blokowali swoje wzajemne poczynania w dziedzinie kultury. Po drugie: pozostajemy pod nieustannym naciskiem wroga. Czy to ważne? Ważne, bo cóż czytają mężowie stanu, co czytają politycy? Są zajęci przez 20 godzin na dobę, na książki nie bardzo mają czas, ale nasłuch, biuletyn specjalny, pisma emigracyjne czytają pilnie, żeby się dowiedzieć co tam napisano. Przed przeszło 10-ma laty zostałem wezwany przez jednego ze swoich zwierzchników, który powiedział:</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#JanuszPrzymanowski">— Przymanowski, czytaliście co o was napisali w Kulturze?</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#JanuszPrzymanowski">— Czytałem.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#JanuszPrzymanowski">— No i co?</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#JanuszPrzymanowski">— Cieszę się.</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#JanuszPrzymanowski">— To co wy jesteście masochistą?</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#JanuszPrzymanowski">— Nie, po prostu to recenzja pisana przez człowieka, który ma taki temperament, że zawsze musi jakąś łatkę przypiąć. Mój zwierzchnik myślał o recenzji pisanej przez Alicję Lisiecką. Ja — przez Stanisława Zielińskiego. Przełożony czytał paryską „Kulturę”, a ja warszawską.</u>
<u xml:id="u-70.14" who="#JanuszPrzymanowski">Radio „Wolna Europa” wydało swój wewnętrzny raport i pisze w nim — cytuję za „Trybuną Ludu” z 8 marca 1982 roku: „Ocena skutków naszej propagandy radiowej w odniesieniu do twórców kultury dowodzi, iż otwarte poparcie dla nich nie tylko nie szkodzi, lecz odwrotnie — stwarza klimat swego rodzaju ochrony. Na szczeblach władzy, również tej najwyższej, nazwiska osób przez nas propagowanych są jakby nobilitowane. Działa podsycana przez nas magia tzw. wielkich nazwisk ze świata kultury”.</u>
<u xml:id="u-70.15" who="#JanuszPrzymanowski">Czy można jako jeden z czynników szkodzących kulturze wymienić cenzurę? Owszem, cenzura szkodzi kulturze, sam miałem z nią wielokrotne i przykre przygody, ale nie przeceniajmy wpływu cenzury, bowiem w 1957 roku, kiedy otworzono szuflady, okazało się, że znaleziono w nich niewiele więcej niż poznaczone przez myszy ogryzki jabłek. Parę lat temu powstał „drugi obieg” i książki były praktycznie wydawane bez cenzury. Co zostało z „drugiego obiegu”? Wydaje mi się, że 3–4 książki, ale zacytuję autorytet, nie podejrzany o stronniczość. Jerzy Andrzejewski (8 marca 1981 roku w „Kulturze” warszawskiej w wywiadzie dla Teresy Krzemień) pisze o drugim obiegu: „Pozycji znaczących niewiele. Konwicki, moja „Miazga” no pewnie coś tam jeszcze można by znaleźć”. Otóż okazało się, że z tej całej literatury pozbawionej cenzury zostaną dzieła trudne do wydania ze względów politycznych, ale do policzenia na trzech palcach. I oprócz tego tylko socrealizm w negatywie.</u>
<u xml:id="u-70.16" who="#JanuszPrzymanowski">Cóż jeszcze nam zostało z tamtych lat? Kongres Kultury, który odbył dwa dni posiedzeń, i który był szczytem manipulacji. Wszystko rozpisane na głosy, przez organizatorów.</u>
<u xml:id="u-70.17" who="#JanuszPrzymanowski">A więc Rada Kultury jest niewątpliwie bardzo potrzebna, zresztą istnieje Rada Społeczno-Gospodarcza przy Sejmie.</u>
<u xml:id="u-70.18" who="#JanuszPrzymanowski">Kto ma być w tej Radzie? Kilku przedstawicieli ministerstw i urzędów, to potrzebne, bo te ministerstwa muszą z kulturą współpracować. Ministerstwo Kultury jest słabe w stosunku do potęg przemysłowych i dopiero, jeśli Rada Kultury oceni, zaproponuje, a Premier zatwierdzi, będziemy mieli gwarancję wykonywania decyzji przez resorty chemii, leśnictwa, przez przemysł papierniczy itd.</u>
<u xml:id="u-70.19" who="#JanuszPrzymanowski">Powinni tam być ludzie delegowani przez związki twórcze, zawodowe, partie polityczne, biblioteki, stowarzyszenia regionalne, bowiem będzie to głos tych organizacji. Naturalnie, ci, którzy będą delegować, mam nadzieję — będą na tyle rozsądni, aby kierować nie urzędników, ale delegować ludzi znaczących coś w kulturze i mających temperament społeczny.</u>
<u xml:id="u-70.20" who="#JanuszPrzymanowski">Trzecia grupa — to powołani ad personam. Ludzie poważnych osiągnięć, po prostu arystokracja talentu połączona z pasją społecznikowską. Stowarzyszenia twórcze będą przecież delegowały kogoś, kto reprezentuję dominujący w tym stowarzyszeniu kierunek. I jeśli na przykład plastycy delegują abstrakcjonistę, to rzeczą rozsądną będzie wśród tych nazwisk ad personam powołać jakiegoś wybitnego realistę. W Radzie powinny być reprezentowane wszystkie główne kierunki artystyczne, mieszczące się w naszym ustroju. Podkreślam — wszystkie.</u>
<u xml:id="u-70.21" who="#JanuszPrzymanowski">To nie ma być chór, który będzie śpiewał unisono, lecz arena dyskusji, polemik, starć, w których będą wypracowywane decyzje dotyczące kultury i potem aprobowane przez Premiera.</u>
<u xml:id="u-70.22" who="#JanuszPrzymanowski">Projekt ustawy, moim zdaniem, jest dobry. Jestem autorem punktu 12 w artykule 3, który mówi: „Publikowanie przynajmniej raz do roku syntetycznej informacji i oceny sytuacji w kulturze polskiej”. W mojej redakcji ten punkt był bardziej rozwinięty, zostałem jednak przegłosowany. Nie chcę się odwoływać do Wysokiej Izby. Człowiek, który przegrywa w głosowaniu, nie ma ani prawa, ani nie powinien tego czynić. Zostałem przegłosowany, ponieważ przedstawiciel Ministerstwa Kultury powiedział, że w szczegółowym regulaminie Rady ta rzecz zostanie uwzględniona.</u>
<u xml:id="u-70.23" who="#JanuszPrzymanowski">Jak wyglądał rozwinięty projekt? „Publikowanie przynajmniej raz do roku syntetycznej informacji i oceny sytuacji w kulturze polskiej ze wskazaniem głównych zadań rozwojowych bieżących i perspektywicznych. W przypadku istotnej różnicy zdań, publikacji podlega również wariant proponowany przez mniejszość jej członków”. To nie znaczy, żebym był za partią mniejszościową. Znaczy to tylko tyle, że kultura jest skomplikowanym organizmem. To nie wszystko jedno, że członek Rady Kultury będzie mógł opublikować swój prywatny artykuł w jakimś piśmie. Jeśli jakaś grupa członków Rady będzie myślała perspektywicznie inaczej, powinna mieć prawo, a nawet obowiązek, opublikowania swojego stanowiska, ażebyśmy po upływie roku czy dwóch mogli powiedzieć, kto miał rację, kto tej racji nie miał. Jeśli mówię o tym w obecności obywatelek posłanek i obywateli posłów, to tylko dlatego, że chcę obietnicę, iż treść ta znajdzie się w szczegółowym regulaminie Rady — powtórzyć głośno na tej sali wobec wszystkich posłów.</u>
<u xml:id="u-70.24" who="#JanuszPrzymanowski">Przechodzę do spraw funduszu. Raz jeszcze jak najkrócej chciałbym powtórzyć, że tak jak mamy węgiel, miedź i siarkę, to i w dziedzinie kultury jesteśmy bogaci we wspaniały surowiec, wspaniałe bogactwa mineralne. Jest z czego produkować. W dziedzinie muzyki, plastyki, teatru, filmu, literatury. Żeby się nie powtarzać, przytoczę tylko jeden dowód.</u>
<u xml:id="u-70.25" who="#JanuszPrzymanowski">Czesław Miłosz dostał nagrodę Nobla. Naturalnie odegrały tam również pewną rolę, może nawet dość znaczną, czynniki polityczne. Ale położywszy rękę na sercu, możemy stwierdzić, że w kraju jest przynajmniej pięciu poetów równie godnych takiej nagrody. Możemy powiedzieć, że w kraju mamy przynajmniej 5 prozaików, równie godnych nagrody Nobla, tym bardziej że znanych na świecie, uniwersalnych, prezentujących wartości nie tylko polskie: Jerzy Andrzejewski powiedział, że w zasadzie i jemu powinna być przyznana nagroda Nobla. Opublikował to w „Życiu Warszawy”. Dodałbym kandydatury Andrzeja Kuśniewicza, Teodora Parnickiego, Adolfa Rudnickiego, Marii Kuncewiczowej.</u>
<u xml:id="u-70.26" who="#JanuszPrzymanowski">Oto jacy jesteśmy bogaci. I przy tym bogactwie produkcja 3,7 książki w roku ubiegłym. A więc wstyd, hańba. Tak, hańba! Inaczej nie można tego określić. NRD i Czechosłowacja produkują dwa razy więcej książek. Wydanie książki w Polsce trwa przeciętnie 730 dni. A w swoim czasie w rozmowie z wydawcami japońskimi na zapytanie, ile u nich trwa produkcja książki, usłyszeliśmy „21 dni”. Myśmy się roześmieli. Japończyk się speszył i poprawił: „No, jeśli dobra książka, to czas ten do 18 dni mogę skrócić”.</u>
<u xml:id="u-70.27" who="#JanuszPrzymanowski">Nie mówmy już o płytach, nie mówmy o kasetach. Powiedzmy sobie natomiast w obecności Wysokiej Izby o stosunku do kultury, który pokutuje po dzień dzisiejszy. Parę tygodni temu ekspert Ministra Baki na zebraniu Komisji Kultury oświadczył, że teraz, w dobie kryzysu, z kulturą musimy poczekać. Straciłem spokój ducha i powiedziałem parę słów nieprzyzwoitych i bardzo brzydkich. W latach 1980–1981, dosłownie grosze wydawaliśmy na części zamienne dla poligrafii. Jak nazwalibyście właściciela auta, który nie opiekuje się, nie daje go do przeglądu, nie wymienia akumulatora, świec, jeździ na zdartych oponach? Barbarzyńca. To przypomina sytuację z Cyganem przyuczającym konia, żeby jadł mniej. Już go prawie przyuczył, tylko koń zdechł.</u>
<u xml:id="u-70.28" who="#JanuszPrzymanowski">Otóż, póki koń jeszcze nie zdechł, musimy zmienić nasz stosunek do kultury we wszystkich dziedzinach. Brakuje nam środków dewizowych. Wiem. Wiem i często, jak budzę się w nocy z różnymi swoimi zmartwieniami to myślę, że i Minister Krzak też nie śpi i też się martwi, bo nie ma dolarów. Ale roczne zapotrzebowanie Ministerstwa Kultury i Sztuki — mówię to tylko dla porównania — na dewizy twarde wynosi tylko nieco więcej niż 1/3 dniówki wydobycia węgla. 1/3 jednej jedynej dniówki. A przecież dopiero jeśli te pieniądze wydamy, jeśli kupimy części, to będziemy mogli wykonać decyzję Premiera o zwiększeniu produkcji książek o 25%. Jeśli tych środków nie znajdziemy, to koń padnie, wozu nie pociągnie. Musimy te środki znaleźć i to natychmiast, bo każdy dzień kosztuje, bo te maszyny stoją, a mogłyby produkować.</u>
<u xml:id="u-70.29" who="#JanuszPrzymanowski">Jaka jest w tej chwili sytuacja materialna ludzi trudniących się twórczością, podam tylko jeden przykład. Płodny literat, który w ciągu roku potrafi napisać dziesięć arkuszy — to wysoka ilość — będzie miał przeciętny zarobek miesięczny 5.800 zł. I nie odwołujmy się do tego, że są pisarze posiwiali w bojach, którzy mają wznowienia. Przecież musimy się nastawić na tę podstawową masę ludzi, którzy swoją własną twórczą pracą chcą zarobić na życie.</u>
<u xml:id="u-70.30" who="#JanuszPrzymanowski">1 czerwca 1981 roku wyszło rozporządzenie Rady Ministrów nr 68 podpisane przez Premiera, nakazujące zwiększenie o 20% stawek za arkusz wydawniczy. Rozporządzenie to, mimo podpisu generała Jaruzelskiego, zostało totalnie zbojkotowane. Poza paroma nielicznymi przypadkami, nikt z wydawców go nie posłuchał.</u>
<u xml:id="u-70.31" who="#JanuszPrzymanowski">Nasze Ministerstwo Finansów twórczo rozbudowując system podatkowy, stosuje jednocześnie osiągnięcia i socjalistyczne, i kapitalistyczne. W Związku Radzieckim obowiązuje degresja, to znaczy za każde dalsze wydanie otrzymuje się mniejsze honorarium. Już za czwarte wydanie połowę. Ale nie ma tam podatku wyrównawczego. Natomiast u kapitalistów jest inaczej. Jeśli książka ma wysoki nakład, to wydawca tym większy procent płaci autorowi, bo on na tym zarabia, niechże i autor zarobi. Kapitaliści mają za to podatek wyrównawczy, który łupi tych, którzy zarabiają bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-70.32" who="#JanuszPrzymanowski">W naszym kraju połączono twórczo oba te systemy — socjalistyczny i kapitalistyczny. Mamy i degresję, i podatek wyrównawczy. Więcej niż 12 tys. zł miesięcznie pisarzowi zarobić nie wolno. A jak zarabia, to go łupimy domiarem.</u>
<u xml:id="u-70.33" who="#JanuszPrzymanowski">Minister Finansów w roku ubiegłym zezwolił górnikom zarabiać bez podatku wyrównawczego 19 tys. zł miesięcznie. I słusznie uczynił. Gdyby na tym górnikom zależało, gdyby to w czymkolwiek mogło pomóc, chodziłbym od kopalni do kopalni i całował ich po rękach za to, co zrobili w dziedzinie wydobycia węgla.</u>
<u xml:id="u-70.34" who="#JanuszPrzymanowski">Ale mam pewne wątpliwości, czy przyznanie również wyższych praw kierowcom miejskich zakładów komunikacyjnych niż literatom jest słuszne. Może wynika z tego, że kierowcy jak nie dostaną, to nie pojadą. Kiedyś Szymon Kobyliński powiedział:</u>
<u xml:id="u-70.35" who="#JanuszPrzymanowski">— Słuchaj, nie mamy żadnych szans w demonstracjach. Klasa robotnicza wychodzi z transparentem — żądamy chleba. A my, inteligencja, wyjdziemy i będziemy nieśli transparent „Poproszę pieczywko”?</u>
<u xml:id="u-70.36" who="#JanuszPrzymanowski">Powstanie Funduszu Kultury jest milowym krokiem naprzód. Jest wielkim osiągnięciem. 13,6% podatku od płac. To znaczy z każdych 100 złotych wydanych na płace, ale nie z kieszeni zarabiającego, tylko z podatku, 2,72 zł idzie na kulturę. To dużo, ale znowu nie tak bardzo wiele. Fundusz Kultury ma jeszcze inne zalety: nie przepada 31 grudnia, przechodzi na rok następny. Ma jeszcze tę zaletę, że nie będzie cięty — chyba, że ktoś chciałby złamać uchwałę, którą dzisiaj mamy podjąć. Ale Fundusz Kultury z owych 13,6% — czujecie jak ten ułamek procentu wyważono — jest bardzo podobny do modnych nie tak dawno spodni damskich, szytych na miarę jednego milimetra pod skórą. Póki się stoi, to wygląda bardzo efektownie. Ale jak się chcemy ruszać, a ruszać się musimy szybko, żeby doganiać...</u>
<u xml:id="u-70.37" who="#JanuszPrzymanowski">Wahałem się, czy o tym mówić, czy nie mówić, tym bardziej że pewien mądry człowiek, pracujący w dziedzinie kultury, powiedział: wszelka rozmowa na temat tych 13,6% byłaby wywoływaniem wilka z lasu. Nie wiem, czy w lasach rządowych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej istnieją jeszcze niekulturalne wilki. Jeśli nawet jednak istnieją, to ufam, że mądrość, kultura i powaga Wysokiej Izby skłoni te niekulturalne wilki, żeby nie wysuwały nosa z chaszczów.</u>
<u xml:id="u-70.38" who="#JanuszPrzymanowski">Jeśli chcemy zmyć hańbę ostatniego miejsca w produkcji książek i utrzymać ceny tych najpotrzebniejszych — literatura dla dzieci, najwybitniejsze dzieła literatury pięknej, podręczniki, encyklopedie — jeśli chcemy, żeby były dostępne dla robotnika, rolnika, dla ludzi pracy, jeśli chcemy, by nasi plastycy malowali obrazy a nie ściany, jeśli chcemy by nasze teatry nie świeciły pustkami w następstwie wysokich cen biletów, jeśli chcemy, by nasze sale koncertowe były dostępne nie tylko dla prywatnej inicjatywy, jeśli chcemy, by literaci pisali ambitne książki, a nie wyłącznie kryminały i nie byli zmuszeni otwierać biur pisania podań i listów miłosnych; jeśli chcemy, żeby nasze muzea wzbogacały się o nowe dzieła sztuki, jeśli chcemy, żeby nasze zabytki nie rozpadały się w gruzy — uchwalmy na lata 1982–1983 — 14,6% podatku od płac. A na lata 1984 i dalsze 16,6%. Co to znaczy? To znaczy, że zamiast tych 2 złotych 70 groszy z każdej setki wydanej na płace — wydawalibyśmy na kulturę w najbliższych dwóch latach 2 zł 90 groszy, a w następnych latach — 3 zł i 30 groszy.</u>
<u xml:id="u-70.39" who="#JanuszPrzymanowski">Zgodnie z art. 56 pkt 3 i art. 62 ust. 1 pkt b regulaminu Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zgłaszam poprawkę do art. 7 pkt 1 rządowego projektu ustawy o Narodowej Radzie Kultury i Funduszu Rozwoju Kultury. Proponuję następujące brzmienie tego punktu: Dochodami funduszu centralnego są:</u>
<u xml:id="u-70.40" who="#JanuszPrzymanowski">1) udział w dochodach budżetu państwa w wysokości 14,6% podatku od płac w latach 1982–1983 i 16,6% w roku 1984 i dalszych.</u>
<u xml:id="u-70.41" who="#JanuszPrzymanowski">Przed dwoma wiekami Polska upadła, bowiem szlachta nie chciała płacić podatku na utrzymanie wojska. Nie chciała uchwalić powszechnego podatku 2 groszy od łanu. Kultura dzisiaj jest w sytuacji równie ciężkiej, jak armia Rzeczypospolitej Obojga Narodów w ostatnim stuleciu jej istnienia.</u>
<u xml:id="u-70.42" who="#JanuszPrzymanowski">Proszę więc, proszę Wysoką Izbę o uchwalenie co siódmego grosza od podatku od płac na najbliższe 2 lata i co szóstego grosza od podatku od płac w latach następnych na rzecz polskiej kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-70.43" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#AndrzejWerblan">Zarządzam obecnie 30-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min. 15 do godz. 17 min. 55)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#StanisławGucwa">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#StanisławGucwa">Udzielam głosu Ministrowi Spraw Wewnętrznych obywatelowi Czesławowi Kiszczakowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#CzesławKiszczak">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę poinformować Wysoki Sejm, że wczoraj w Warszawie, a także w Gdańsku, Szczecinie, Elblągu, Toruniu, Lublinie, Krakowie i Gliwicach doszło do poważnych incydentów ulicznych. W kilku innych miastach miały miejsce ekscesy o mniejszej skali lub też bez powodzenia próbowano je zorganizować. Incydenty przebiegały pad hasłami wrogości do władz socjalistycznego państwa. Uczestniczyło w nich od kilkuset do kilku tysięcy osób. W zdecydowanej większości byli to ludzie młodzi, zwłaszcza uczniowie szkół średnich oraz studenci. Manifestacjom towarzyszyło w szeregu przypadków palenie samochodów, demolowanie i grabież sklepów, wybijanie szyb, były próby podpalania obiektów użyteczności publicznej, atakowano interweniujących funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#CzesławKiszczak">Do najpoważniejszych incydentów doszło w Warszawie. Przez kilka godzin siły porządkowe rozpraszały agresywne grupy demonstrantów. Spokój w stolicy został przywrócony w późnych godzinach wieczornych. Dziś jeszcze w Szczecinie doszło do ponownych zajść.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#CzesławKiszczak">Jednocześnie pragnę przypomnieć, iż nielegalne demonstracje miały miejsce także 1 Maja. Inspiratorom nie udało się jednak nadać im znaczniejszych rozmiarów. Podczas gdy miliony ludzi pracy świętowały 1 Maja, awanturnicy próbowali przez organizowanie kontrmanifestacji znieważyć tę piękną tradycję. Pierwszomajowe pochody bywały i bywają nadal zakłócane w różnych krajach, ale przez policję reakcyjnych reżimów, przez faszystowskie bojówki.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#CzesławKiszczak">Z bólem i gniewem wypada stwierdzić, że oto w Polsce Ludowej znalazły się grupy wyrostków zrywające i depczące czerwone — robotnicze chorągwie. Przeciwnikom socjalizmu udało się niektórych młodych ludzi przepoić taką nienawiścią, że znieważali symbol walki ich ojców i dziadów o lepszy świat i pełnię człowieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#CzesławKiszczak">Siły porządkowe w zasadzie powstrzymywały się od aktywnego ingerowania w te pierwszomajowe kontrmanifestacje, aby nie mącić powagi dnia i jego świątecznego nastroju.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#CzesławKiszczak">Inspiratorzy ekscesów uznali to widocznie za oznakę niezdecydowania czy też słabości władz. Zlekceważyli ogłoszone dnia 2 maja 1982 r. przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przypomnienie o obowiązującym w stanie wojennym zakazie odbywania zgromadzeń bez stosownego zezwolenia. Nie udało się nam poprzez perswazję ostudzić siewców niepokoju. Destabilizacja stosunków w Polsce jest bowiem ich świadomym zamiarem.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#CzesławKiszczak">3 Maja zamieszki wywołane zostały w godzinach popołudniowych i wieczornych. Oparte były także na dość podobnym scenariuszu. Jest to jeden z dowodów, że istniała jednorodna inspiracja. Często początek pochodów i manifestacji związany był z wyjściem z kościołów po zakończeniu nabożeństw. Nie sądzimy, aby zamiarem władz kościelnych było sprzyjanie tym poczynaniom. Bowiem, jak powiedział w trakcie dzisiejszej debaty sejmowej poseł prof. Jan Szczepański: „Tłum demonstrujący zmienia się łatwo w tłum niszczący”. Potwierdzają to bolesne doświadczenia z niedawnej naszej historii. Wszyscy powinniśmy o tym pamiętać. Niepokoje na ulicach nie sprzyjają również wypełnianiu przez Kościół jego religijnej misji, nie służą jego interesom.</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#CzesławKiszczak">Ostatnie wypadki inspirowali przeciwnicy socjalizmu. Siły te otwarcie manifestują swe istnienie oraz niszczycielskie zamiary i intencje. Incydenty w dniach 1 i 3 maja poprzedzał intensywny kolportaż podjudzających do ekscesów ulotek. Sprzyjają niepokojom ponawiane próby organizowania kontrrewolucyjnej konspiracji. Jawne jest także wsparcie zewnętrzne, które otrzymują przeciwnicy socjalizmu. To co uprawia „Wolna Europa” nie mieści się już tylko w pojęciu kłamliwej i szerzącej nienawiść polityczną propagandy. Radiostacja ta wręcz instruktażowo inspiruje konspirację, upowszechnia scenariusze zamieszek. Nici wiodące od dyrygentów do osobników urządzających uliczne awantury są aż nadto widoczne.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#CzesławKiszczak">U źródeł mechanizmu wyprowadzania na ulice polskich miast grup rozwydrzonej młodzieży dostrzegamy zamysł polityczny poważnego wymiaru. W planach imperializmu leżało i leży zniszczenie socjalizmu w naszym kraju w celu podważenia całej wspólnoty socjalistycznej. Nie ulega wątpliwości, że stać by się to tylko mogło kosztem nieobliczalnej tragedii naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-73.9" who="#CzesławKiszczak">13 grudnia 1981 r. pokrzyżowaliśmy te plany. Ich autorzy nie chcą jednak nadal z nich rezygnować. Obok sankcji ekonomicznych, mających zwiększać niezadowolenie Polaków z materialnych warunków życia, obok agresji propagandowej, również podjudzanie zamieszek ulicznych jest sposobem rozdmuchiwania polskiego ogniska zapalnego. Niektórzy publicyści prasy zachodniej wręcz bez żenady zdradzają w swych publikacjach zamiary uczynienia z Polaków instrumentu obcych interesów.</u>
<u xml:id="u-73.10" who="#CzesławKiszczak">Majowa ofensywa przeciwko naszemu socjalistycznemu państwu wynika również z zaniepokojenia, że polskie ognisko wygasa, że możliwości oddziaływania na nie słabną. Naszą sytuację wewnętrzną cechuje postęp stabilizacji. Życie zaczyna się toczyć coraz bardziej normalnie. Przejawem tego jest ustawiczne łagodzenie rygorów stanu wojennego. Ostatnio uznaliśmy za możliwe zniesienie godziny milicyjnej, zwolnienie znacznej części internowanych oraz inne ułatwienia i ulgi. Politykę władz cechuje nie tylko stopniowe przywracanie normalnych warunków życia, śmiało wybiegamy ku przyszłości. Konsekwentnie realizowane są założenia programowe IX Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz oficjalne oświadczenia władz państwowych i Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Reformowana jest gospodarka, rozwijane demokratyczne instytucje i mechanizmy. Wzbogaca się życie polityczne, poszerzana jest polityczna baza rządzenia. Obywatelskie Komitety Odrodzenia Narodowego niosą zaczątki porozumienia narodowego.</u>
<u xml:id="u-73.11" who="#CzesławKiszczak">Kolejnym przejawem demokratycznych przeobrażeń są także ustawy dotyczące życia kulturalnego i naukowego kraju, które są przedmiotem obrad Wysokiego Sejmu. Pojawiły się też pierwsze pomyślne objawy w gospodarce. Świadomość społeczna przychyla się ku pojednaniu i szukaniu dobrych dla kraju rozwiązań w spokojnym dialogu. Gorączka, zacietrzewienie, nienawiść polityczna pozostają poza głównym nurtem naszego życia publicznego.</u>
<u xml:id="u-73.12" who="#CzesławKiszczak">Wszystkie te cieszące ogół rozumnych obywateli zjawiska są niepokojące dla naszych wrogów. Podrażniło ich pierwszomajowe święto, kiedy to zespolona z barwami narodowymi czerwień socjalizmu symbolizowała orientację polityczną milionów ludzi pracy.</u>
<u xml:id="u-73.13" who="#CzesławKiszczak">Wszystko to pobudziło naszych wrogów do destrukcyjnych przeciwdziałań. Jest im nie na rękę, że „sprawa polska” zaczęła znikać z sensacyjnych czołówek ich gazet. A może chodzi o to, by nasze problemy przesłoniły wstydliwy i kłopotliwy konflikt o Malwiny, czy też inne, pokolonialne resztówki.</u>
<u xml:id="u-73.14" who="#CzesławKiszczak">Takie oto Wysoki Sejmie jest podłoże zamieszek ulicznych w naszych miastach oraz ich polityczny, wewnętrzny i zewnętrzny mechanizm.</u>
<u xml:id="u-73.15" who="#CzesławKiszczak">W słowach moich proszę jednak nie dopatrywać się nuty bagatelizowania tego co stało się w ostatnich dniach, a zwłaszcza wczoraj w Polsce. Zbyt potężne siły stoją za próbami utrzymywania naszego kraju w stadium chorobowym i zbyt bolesna jest świadomość, że choćby tylko część naszej młodzieży powolna jest wrogiej agitacji. Nadto, że część nauczycieli i rodziców nie uczy jej dobrego rozumienia polskich interesów zbiorowych, szacunku dla państwa socjalistycznego, bo przez to właśnie daje się ona sprowokować i użyć do ekscesów i zamieszek.</u>
<u xml:id="u-73.16" who="#CzesławKiszczak">Siły porządkowe nie mogły tolerować, by 3 Maja naruszone były bezkarnie elementarne normy życia publicznego. Tym razem przeciwdziałanie musiało być zdecydowane, aczkolwiek środki przymusu zastosowano tylko w sytuacjach i rozmiarach niezbędnych. Niestety, agresywność hulających po ulicach grup miejscami, a szczególnie w Warszawie, była znaczna. W stolicy raniono 5 spełniających swoje obowiązki funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej, 5 z nich wymaga leczenia szpitalnego. Ogółem w całym kraju rannych zostało 72 milicjantów, z których 10 znajduje się dziś w szpitalach. Uszczerbku cielesnego doznali także biorący udział w zajściach, jednakże liczba ich w tej chwili nie jest jeszcze możliwa do ustalenia.</u>
<u xml:id="u-73.17" who="#CzesławKiszczak">W Warszawie zatrzymano 271 osób, prowodyrów zajść lub szczególnie agresywnych burzycieli spokoju. Wśród zatrzymanych jest 47 uczniów i 54 studentów. W całym kraju zatrzymano wczoraj 1 372 najbardziej aktywnych uczestników zamieszek. Wszyscy winni będą pociągnięci do stosownej odpowiedzialności. Ład publiczny został zapewniony i tak będzie zawsze, ilekroć ktokolwiek spróbuje organizować w Polsce uliczne zamieszki czy inne wrogie ekscesy.</u>
<u xml:id="u-73.18" who="#CzesławKiszczak">Zapewnimy Polsce spokój. Niech nikt nie ma złudzeń, że w naszych miastach będzie mógł bezkarnie urządzać tego typu widowiska lub że zamiar taki znajdzie w Polsce szersze, społeczne poparcie. Warto jednocześnie pamiętać, iż każda próba siania niepokoju powiększa tylko społeczne koszty, opóźnia procesy normalizacji. Po wczorajszych wydarzeniach wojewodowie i prezydenci miast, zgodnie ze swymi uprawnieniami, wydali w kilku miastach niezbędne polecenia porządkowe, w tym również przywracając niektóre uprzednio zawieszone rygory stanu wojennego.</u>
<u xml:id="u-73.19" who="#CzesławKiszczak">Wysoki Sejmie! Mamy świadomość, że w ulicznych incydentach bierze udział znikoma część społeczeństwa. Niestety, obostrzenia czasowe, przywracanie pewnych zniesionych uprzednio rygorów stanu wojennego dotykają ogółu, który przecież nie akceptuje ekscesów. Jednakże posunięcia porządkowe są niezbędne właśnie dla zapewnienia spokoju społecznego, są podejmowane w interesie ogółu, w obronie jego bezpieczeństwa, stabilności państwa, warunków dla kontynuowania reform. Proszę o zrozumienie tej intencji.</u>
<u xml:id="u-73.20" who="#CzesławKiszczak">Klasa robotnicza, ogół ludzi pracy jest przeciwny ulicznym zaburzeniom, dąży, byśmy w spokoju i owocnym dialogu rozstrzygali nasze sprawy. Inspiratorzy poczynań sprzecznych z naszym narodowym interesem muszą poczuć swą izolację, dezaprobatę społeczną dla swych poczynań. Społeczeństwo musi bronić się również samo przeciwko grupom zagrażającym jego interesom. Dobitna zwłaszcza winna stać się prawda, że ci wychowawcy młodzieży, którzy pobudzają ją do politycznej niepoczytalności, nie są godni być przewodnikami młodych i wbrew swemu powołaniu pełnią antywychowawczą rolę.</u>
<u xml:id="u-73.21" who="#CzesławKiszczak">Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego i Rząd Polski Ludowej nie zamierzają modyfikować swojej polityki pod wpływem różnorodnych incydentów. Nie damy się do tego sprowokować zagranicznym ośrodkom, które pragną, aby w Polsce nie istniał postęp porozumienia i odnowy, spokój i stabilizacja. Pójdziemy dalej drogą reform, demokratyzacji, dialogu i pojednania. Liczymy na zrozumienie wszystkich patriotycznych sił.</u>
<u xml:id="u-73.22" who="#CzesławKiszczak">Właśnie po ostatnich doświadczeniach powtórzyć chcę z całą mocą słowa wypowiedziane przez generała armii Wojciecha Jaruzelskiego tu, w Sejmie, 25 stycznia tego roku: „Będziemy bezkompromisowo zwalczać wrogów socjalistycznego państwa, prowodyrów anarchii, inspiratorów. Odrzucamy jednak stanowczo odwet i porachunki”. Tej linii będziemy wierni, będziemy zdecydowani w zwalczaniu wszystkiego, co jej zagraża. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-73.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#StanisławGucwa">Dziękuję obywatelowi Ministrowi za udzieloną. Izbie informację.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#StanisławGucwa">Obywatele Posłowie! Wysłuchaliśmy informacji obywatela Ministra Spraw Wewnętrznych o wczorajszych zamieszkach oraz o sytuacji w zakresie porządku publicznego w kraju. Zajścia te muszą spotkać się z dezaprobatą każdego rozsądnego obywatela jako wymierzone w żywotne interesy Polski. Myślę, że będzie w zgodzie z opinią Wysokiej Izby, wyrażenie pełnego poparcia dla podejmowanych przez Rząd kroków, mających na celu ochronę porządku publicznego i spokoju społecznego, co stanowi podstawowy warunek pokonywania przeżywanych trudności.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#StanisławGucwa">Udzielam głosu Ministrowi Kultury i Sztuki obywatelowi Józefowi Tejchmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JózefTejchma">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Na wstępie pragnę oświadczyć, że wszystkie głosy poselskie zostaną przyjęte z najwyższą uwagą na użytek praktycznej i programowej działalności Rządu w dziedzinie kultury.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#JózefTejchma">Co się tyczy postulatu w sprawie ustawy o upowszechnieniu kultury, informuję, że prace nad jej projektem zostały zapoczątkowane. Główne idee zawarte dziś w projektach legislacyjnych kultury mają długą historię w sensie ich powstawania i dyskutowania, przede wszystkim na Zjazdach PZPR, ZSL i SD, w sejmowej Komisji Kultury i Sztuki, zespole d/s reformy, prof. Aleksandra Łukaszewicza, w postulatach związków twórczych, organizacji kulturalnych i szerokich kręgów działaczy społecznych.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#JózefTejchma">Akt 13 grudnia 1981 r. stanowiący tamę dla krańcowego zagrożenia naszej państwowości przyniesie Polsce doniosłe skutki niepodległościowe i rozwojowe pod warunkiem, że nie będzie trwaniem w oczekiwaniu. Musi nadal być impulsem do ponownego przemyślenia całości spraw narodowych i konsekwentnego reformowania podstaw rozwoju gospodarki, demokracji i kultury. Nie jest taką postawą nostalgia za okresem, kiedy w politycznej gorączce i anarchistycznej wolności wszystko było negowane i burzone, nic nie zostało zbudowane. Nie jest taką postawą inna nostalgia za okresem Wcześniejszym, kiedy apodyktyczna władza chciała być tylko słuchana, a sama słuchać nie umiała. Bez przezwyciężenia do końca jednego i drugiego przyszłość Polski pozostanie bardzo niepewna, a liczne odłamy młodych pokoleń dadzą się nadal bezwolnie z niebezpiecznymi skutkami prowadzić na ulice. Najważniejszym w Polsce i dla Polski określeniem kultury pośród kilkudziesięciu czy kilkuset znanych określeń jest kultura obywatelska. Nie została ona we wcześniejszych latach solidnie zbudowana, po roku 1980 legła niemal w gruzach, pod naporem zmasowanej negacji, sprzeciwu i żądań bez programu i zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#JózefTejchma">Pierwszym programem kultury w ogóle staje się budowanie wysokiej kultury politycznej i obywatelskiej, inaczej nasze rozważania pozostaną bez większego znaczenia realnego. W tej intencji, uznając hegemoniczną rolę podstawowych sojuszniczych klas robotników i chłopów, oceniać musimy nie tylko kulturalne, ale i polityczno-państwowe znaczenie jakości stosunków między władzą a twórcami i artystami, politykami a intelektualistami.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#JózefTejchma">Chodzi oczywiście nie o kontakty osobiste, salonowe, lecz o zdolność porozumienia się.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#JózefTejchma">Najpierw w sprawie najlepszego programu dla Polski, potem jego urzeczywistniania, przy respektowaniu specyficznych funkcji i praw, jakimi rządzi się polityka i kultura, które mogą i powinny ustanowić sojusz. Jego ogólną platformą są uchwały IX Zjazdu PZPR i deklaracje Premiera Wojciecha Jaruzelskiego. Niepodjęcie lub zlekceważenie dziś tego sojuszu byłoby szkodą dla Polski niewybaczalną. Zmiennie układały się w przeszłości te sprawy.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#JózefTejchma">Negatywne zjawiska obracały się między żądaniami władzy do spełniania apologetycznej roli grup intelektualno-twórczych, a tendencjami tych grup w okresach kryzysowych do negowania państwa i władzy jako zła samego w sobie.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#JózefTejchma">Nie chcąc niczego uogólniać, nie możemy niczego przemilczać. Pośród słów uzasadnionego niepokoju na Kongresie Kultury odezwał się w dostojnej sali, a wiecowej tonacji, antysocjalistyczny głos nihilistycznych ocen i propozycji odebrania państwu wszelkiego waloru i uprawnienia w dziedzinie polityki kulturalnej. Pobudziło to z kolei stawianie pytań o rolę inteligencji w ogóle. Wszystko trzeba widzieć w wymiarze realnym, uwzględniać rozterki prawdziwe, myśli, które z uwagą należy słuchać, intencje, które mają czyste źródła. Inaczej pogrążylibyśmy się w stanie bezwyjściowości politycznej, czyli niemożliwości porozumienia.</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#JózefTejchma">Istnieje jeden nienaruszalny warunek. Poza granicami porozumienia i rozmowy postawić trzeba bez niedomówień wrogość, nienawiść, antykomunizm, antyradzieckość.</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#JózefTejchma">Intencją Narodowej Rady Kultury jest nadanie jej pionierskiej oraz instytucjonalnej roli w budowaniu nowych stosunków władzy państwa, reprezentującego całościowe interesy narodu, środowisk kulturalnych, które swoją twórczością i działalnością służą narodowi i które domagały się w latach 1980–1981 lepszego poszanowania ich praw, opinii samorządów.</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#JózefTejchma">Spotkanie na platformie Rady Kultury będzie owocne, trwałe, wzajemnie wymagające, trudne w dialogu, ale nie antagonistyczne w samym punkcie wyjścia, pod warunkiem przyjęcia socjalistycznej platformy programowej, bez względu na filozoficzne motywacje tej platformy. Wyznacza to równocześnie możliwość szerokich swobód, stanowiących źródło twórczości wybitnej, odkrywczej, odnawiającej nieustannie spojrzenie na sprawy ludzkie i społeczne. Konkretnie, a nie w krzyku abstrakcyjnych postulatów, rozszerzane będą obiektywnie wszelkie wolności przy równoczesnym wzmacnianiu odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#JózefTejchma">Nasz historyczny dorobek kulturalny i naukowy wywodzi się z wielkiej tradycji socjalizmu i marksizmu, z idei ruchu robotniczego i ludowego, z wielkiej tradycji chrześcijańsko-katolickiej. Dorobek ten jest obecny w naszej kulturze, umysłach, zasadach moralnych. Nie został jednak, jak sądzimy, konstruktywnie przetworzony w siłę budującą skutecznie dzisiejszą i przyszłą Polskę. Istnienie i starcie się różnych tradycji i systemów wartości nie musi prowadzić do erozji tradycji w ogóle lub kompromitowania wartości o innej genezie historyczno-filozoficznej. Może być natomiast czynnikiem rozwoju, wzbogacania, mnożenia siły narodu pod warunkiem, że na szczycie wszystkich zróżnicowanych prądów w kulturze spotkają się wspólne nadrzędne wartości humanizmu, socjalistycznego społeczeństwa, stanowiące warunek budowania życia społecznego i ludzkiego w duchu lepszego ładu moralnego. W wezwaniach do budowania takiego ładu zużyto prawie wszystkie słowa, nie uruchomiono jednak wszystkich czynów.</u>
<u xml:id="u-75.12" who="#JózefTejchma">Wysoki Sejmie! Druga część projektu ustawy dotyczy Funduszu Rozwoju Kultury. U źródeł tej idei były narosłe latami zaniedbania materialnych podstaw kultury. Dodatkowym wzmocnieniem potrzeby funduszu kultury stało się rozpadnięcie dawnych mecenatów społecznych, związków zawodowych, funduszów socjalnych zakładów pracy i organizacji spółdzielczych. Nigdy nie wypowiedziano tylu słów o uspołecznieniu mecenatu kulturalnego, co w latach 1980–1981 i nigdy równocześnie nie nastąpiło nagłe wygaśnięcie tego mecenatu także w dziedzinie plastyki. Były słowa fałszywe i troski prawdziwe.</u>
<u xml:id="u-75.13" who="#JózefTejchma">Nawiązujemy dzisiaj do głosów, które nie czyniły z kultury pretekstu do politycznej demagogii, lecz wyrażały niepokój o jej demokratyczny charakter. Stanowi to powrót do źródłowych haseł rewolucji, która umieszczała kulturę na czele idei sprawiedliwości, wyzwolenia społecznego i rozwoju człowieka. Idea ta była przez długi okres po wojnie z powodzeniem realizowana, została później naruszona i musi być przywrócona. W blasku słynnych czynów, odbudowy starych miast, ratowania najwybitniejszych zabytków kultury historycznej, kreowania współcześnie znakomitych dzieł muzycznych, filmowych czy teatralnych, pozostawały lub powstały szare cienie codzienności. A kultura musi być także zwykłą, codzienną powszechnością, zwłaszcza jako wysoka kultura pracy. Istotę kultury stanowi, oczywiście, przede wszystkim postawa ludzka, osobowość, wartość umieszczona wewnątrz człowieka. Nie może jednak być niedoceniany brak kin, domów kultury, dobrych bibliotek, dostępnych książek i czasopism, wartościowych programów radiowych i telewizyjnych. Tak więc, jeśli się projektuje utworzenie Funduszu Rozwoju Kultury, łączy się z tym pewność, że zwiększone zostaną jej środki finansowo-materialne.</u>
<u xml:id="u-75.14" who="#JózefTejchma">W nawiązaniu do wypowiedzi posła Przymanowskiego, pragnę oświadczyć, że nikt chyba nie wątpi w chęci Ministra Kultury, aby miał możliwie najwięcej środków potrzebnych dla jej rozwoju. Nikt też w świetle praktyki, jaka jest, nie może wątpić w wolę Rady Ministrów, całego naszego Rządu, aby kultura miała coraz lepsze warunki rozwoju.</u>
<u xml:id="u-75.15" who="#JózefTejchma">Informuję, że w tym roku kultura jako jedyna została wyłączona przez Ministra Finansów i przez Radę Ministrów z nadzwyczajnych kryzysowych redukcji budżetowych. Z tego powodu, nawiązując znowu do słów posła Przymanowskiego, jako Minister Kultury śpię trochę lepiej, a Minister Finansów śpi trochę gorzej. Nie będę chował głowy w piasek. Oświadczam jako Minister Kultury i członek Rady Ministrów, że stopa odpisu 13,6% od podatku z funduszu płac na fundusz kultury jest maksymalnym wysiłkiem kryzysowej gospodarki. Sprawy te były długo, wnikliwie i skrupulatnie dyskutowane wszędzie, w Radzie Ministrów, w sejmowej Komisji Kultury i Sztuki, w gronie najbardziej tym zainteresowanych ministrów. W rezultacie przyjęto to, co jest maksymalnie możliwe. Przyjęto równocześnie delegację dla Rady Ministrów, która może co roku powiększać odpis na Fundusz Rozwoju Kultury, i w ten sposób ustanowione zostały mechanizmy, które w swej intencji zgodne są przecież z tym postulatem posła Przymanowskiego, a w literze prawnej znalazły takie ujęcie, jakie jest obecnie realnie możliwe.</u>
<u xml:id="u-75.16" who="#JózefTejchma">Trzeba jednak przy tym dodać, że wszelkie realne przyrosty funduszów kulturalnych związane będą z powiększaniem dochodu narodowego. Ten związek powinien być dostrzegany, jako czynnik edukacyjny kultury. Jest ona celem najwyższym, który może łączyć ludzi tu na ziemi jako wartość ostateczna, sama w sobie. Jednakże kultura nie unosi się ponad życiem jako piękny duch. Była zawsze i pozostaje wielką siłą rozwojową narodowego gospodarstwa, wspomagającą efektywność pracy społeczeństwa. W tym sensie możemy mówić, że programem socjalizmu jest kultura, a programem kultury — socjalizm.</u>
<u xml:id="u-75.17" who="#JózefTejchma">Zgodnie z potrzebą rozbudowy dostępności kultury ustalać będziemy pierwszeństwo finansowanych cen. Sieć zawodowych placówek artystycznych, takich jak teatry, filharmonie, orkiestry symfoniczne jest wystarczająca. Obecnie poprawiać trzeba głównie sytuację podstawowych placówek, o których mówimy, że upowszechniają kulturę, choć równocześnie przede wszystkim ją codziennie rozwijają. Myślimy głównie o bibliotekach, domach kultury, klubach, muzeach oraz wielkich i kosztownych programach ochrony zabytków. Przyrosty Funduszu Rozwoju Kultury będą w pierwszej kolejności przeznaczone na podtrzymanie działalności dotychczasowych placówek kultury przy zakładach pracy na rozwój sieci kinowej, dofinansowanie, zwłaszcza na wsi, ośrodków kultury, szczególnie bibliotek, dla których już w tym roku powiększono dotację na zakup książek.</u>
<u xml:id="u-75.18" who="#JózefTejchma">Istnieje potrzeba odbiurokratyzowania sposobu finansowania działalności kulturalnej. Największe środki trzeba przeznaczać tam, gdzie jest najżywotniejsza inicjatywa kulturalna, a nie na obiekty, w których często są etaty, są pieniądze, ale są równocześnie martwe sale.</u>
<u xml:id="u-75.19" who="#JózefTejchma">Sejmowa Komisja Kultury, wspólnie z Komisją Oświaty, przyjęły daleko idące wnioski dotyczące poprawy sytuacji kulturalnej młodzieży szkolnej. Pilną potrzebą jest wspieranie działań ognisk artystycznych. Duży wzrost opłat stanowi dla wielu rodzin przeszkodę posyłania dzieci do tych ognisk, dlatego zwiększono dla nich o kilkadziesiąt milionów złotych dotacje stypendialne. Sprawa ma znaczenie kulturalne w ujęciu społeczno-klasowym. Chodzi bowiem o rozszerzenie źródeł rekrutacji do szkolnictwa artystycznego wszystkich talentów odkrywanych wśród dzieci robotniczych i chłopskich.</u>
<u xml:id="u-75.20" who="#JózefTejchma">Niewielkie zwiększenie środków finansowych i technicznych przewidziane już w tym roku tworzy także możliwość rozszerzania trwałych kontaktów z młodzieżą szkolną wybitnych muzyków i artystów sceny teatralnej. Być może właśnie kultura stanie się w wychowaniu młodzieży najskuteczniejszym otwarciem perspektyw, dających poczucie wartości życia, leczących chorobę braku celów, o jakiej dziś niekiedy się mówi.</u>
<u xml:id="u-75.21" who="#JózefTejchma">Resort kultury, w stałej łączności z innymi resortami, skrupulatnie realizuje zadania powiększenia produkcji książek o 25%. Nastąpiła w ostatnich miesiącach poprawa dostaw papieru oraz innych krajowych materiałów. Największe trudności w drukarniach mają związek z brakiem dewiz na zakup części zamiennych. Sprawy te są przedmiotem codziennych operacyjnych działań na szczeblu Prezydium Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-75.22" who="#JózefTejchma">W oparciu o znaną wypowiedź sejmową Premiera Wojciecha Jaruzelskiego, opracowany został projekt działań dla poprawy czystości kultury języka polskiego. Chodzi w istocie rzeczy o jakość powszechnego komunikowania się ludzi, władzy ze społeczeństwem, w stylu dyskusji, propagandy, informacji oraz zdolności codziennego rozmawiania także w domu, zwłaszcza z dziećmi. Poprawianie polskiego języka może się stać programem poprawiania polskiego życia.</u>
<u xml:id="u-75.23" who="#JózefTejchma">Wysoka Izbo! Podstawowa sprawa odnosi się do treści i systemu wartości tworzonych i upowszechnianych w kulturze i poprzez kulturę. W powojennej praktyce kulturalnej sprawy te miały swoje odbicie także w różnym stosunku do tradycji kultury narodowej. Były okresy szczególnego eksponowania tradycji racjonalistycznych, pozytywistycznych, w szerokim rozumieniu tego słowa. Były fale nawrotu do tradycji romantycznych. Tradycja romantyczna pozostanie jako wielka i nienaruszona. Faktem jest jednak, że pomniejszane były i pomniejszane są w ogólnym klimacie kulturalno-wychowawczym bardzo bogate w naszej historii tradycje de republica emendanda. Nie jako jednorazowe poprawianie życia społecznego, lecz stałe jego budowanie, doskonalenie w płaszczyźnie instytucji państwowych, postępu gospodarczego, rozwoju cywilizacyjnego, w myśl hasła: „Lepiej nie psuć republiki, aby nie trzeba jej było poprawiać w dramatycznych okolicznościach”. W tej intencji można uznać za celowe nadanie dużego znaczenia zbliżającej się setnej rocznicy śmierci Norwida, który zainicjował wielki spór poetycki o sprawę polską, słynną przenośnią, że jako naród jesteśmy potęgą, jako społeczeństwo — nicością. Nie było to pomniejszaniem sprawy niepodległości, lecz powiększaniem znaczenia wychowania człowieka i budowania dobrego społeczeństwa, m.in. na drodze sojuszu sztuki i pracy w praktycznym i filozoficznym rozumieniu tego hasła.</u>
<u xml:id="u-75.24" who="#JózefTejchma">W naszych czasach wielkie ambicje narodowe przekształcać się będą w nieuleczalną chorobę, jeśli nie zostaną przetworzone w wielką pracę nad postępem społeczno-cywilizacyjnym, aby nasze życie codzienne było i stało się normalne. Stanowi to obecnie jedną z głównych propozycji programowych dla twórczości filmowej, teatralnej, literackiej i działalności upowszechnieniowej.</u>
<u xml:id="u-75.25" who="#JózefTejchma">Wysoki Sejmie! Mówimy o różnorodności i jedności polskiej kultury. Kształtowała się pod przemożnym wpływem, który określamy jako śródziemnomorski czy łaciński. Podstawowe wartości naszej kultury rozwijały się we wzajemnym oddziaływaniu i współżyciu kultur wszystkich naszych sąsiadów. W pewnych kręgach podtrzymywany jest stan psychologiczny, że łączność z Zachodem jest rzeczą naturalną, łączność ze Wschodem konieczną.</u>
<u xml:id="u-75.26" who="#JózefTejchma">Jeśli mówimy o potrzebie wielkich przemyśleń, odnowionych prądów twórczych i wychowawczych dzisiejszej Polski, trzeba nie tylko politycznie, lecz intelektualnie przezwyciężyć to rzekome rozwarcie jako sztuczne, narzucone przez dawno miniony czas. Polska ma wielkie historyczne interesy w ustalonych po wojnie stosunkach, w sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Polska kultura w jej kontaktach i współżyciu z kulturami krajów socjalistycznych zyskuje wielką publiczność, życzliwe przyjęcie i twórcze impulsy rozwojowe. Równocześnie polska kultura mocno powiązana i współżyjąca z kulturami wszystkich narodów Europy może spełniać realną współodpowiedzialność za pokojowe losy ponownie zagrożonego świata.</u>
<u xml:id="u-75.27" who="#JózefTejchma">Ta właśnie odpowiedzialność kultury za pokój i postęp będzie tematem konferencji ministrów kultury wszystkich państw zwołanej przez UNESCO w połowie bieżącego roku. Stanowisko Sejmu w sprawach kultury wzmocni jej głos w najważniejszych kwestiach narodu, socjalizmu i pokoju.</u>
<u xml:id="u-75.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#StanisławGucwa">Dziękuję obywatelowi Ministrowi.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#StanisławGucwa">Obecnie udzielam głosu Ministrowi Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki obywatelowi Benonowi Miśkiewiczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#BenonMiśkiewicz">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Informacja Ministra Spraw Wewnętrznych skłania mnie najpierw do wyrażenia ubolewania ze względu na to, że w momencie, kiedy Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej dyskutuje ustawy o kulturze i szkolnictwie wyższym, nieodpowiedzialna grupa społeczności studenckiej wystąpiła przeciwko swemu państwu i tym samym uchybiła godności Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#BenonMiśkiewicz">Przyjmując to z wielką przykrością uważam, że winnych zobowiązani jesteśmy konsekwentnie pociągnąć do odpowiedzialności prawnej. Mając na uwadze apel obywateli posłów o dalszą budowę porozumienia narodowego oraz kontynuowanie podjętych prac, pozwalam sobie, pomimo tych wystąpień, zabrać głos na temat bardzo ważnego dla szkolnictwa wyższego uchwalanego dziś dokumentu — ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#BenonMiśkiewicz">Dźwiganie kraju z kryzysu, funkcjonowanie nowoczesnego, socjalistycznego państwa wymaga pełnego wykorzystania możliwości i dorobku nauki oraz szerokiego udziału w tych procesach środowisk naukowych i całej wysoko wykwalifikowanej kadry inteligencji. To oczywiste stwierdzenie niesie ze sobą ważkie konsekwencje dla kształtowania polityki naukowej państwa oraz uznania przez środowiska naukowe zadań dydaktyczno-wychowawczych i badawczo-naukowych za patriotyczną i obywatelską powinność. Taka idea jest ideą przewodnią rozpatrywanego dziś przez Wysoką Izbę projektu ustawy o szkolnictwie wyższym. Jest ona pierwszą z grupy aktów normatywnych, określających zasady organizacji i funkcjonowania sfery nauki. W ślad za nią przygotowywane są projekty ustaw o Polskiej Akademii Nauk, instytutach naukowo-badawczych, stopniach i tytułach naukowych.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#BenonMiśkiewicz">Podstawą do opracowania dyskutowanego aktu stał się społeczny projekt ustawy o szkolnictwie wyższym, opracowany przez specjalnie w tym celu powołaną komisję kodyfikacyjną. Zgłoszone doń przez Radę Ministrów korekty i uzupełnienia 'mają na celu zapewnienie rządowi i jego organom możliwości wypełniania nałożonych obowiązków konstytucyjnych. Mają na celu również podkreślenie ogólnospołecznej funkcji szkół wyższych oraz ich związków z gospodarką i kulturą narodową, a także sprecyzowanie miejsca uczelni w całokształcie polityki edukacyjnej państwa. Służą wreszcie zapewnieniu socjalistycznego charakteru szkolnictwa wyższego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#BenonMiśkiewicz">Te elementy były w zasadniczy sposób ograniczone w projekcie komisji społecznej, co poważnie utrudniałoby zarządzanie szkołami wyższymi i prowadzenie racjonalnych działań na rzecz zachowania podstaw ustrojowych naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#BenonMiśkiewicz">Zgłoszone przez Rząd poprawki zostały więc przez sejmową Komisję Nauki i Postępu Technicznego przyjęte, obok jej własnych uzupełnień i korekt. W pełni natomiast zachowany został główny kierunek zmierzający do pogłębienia samorządności i autonomii szkolnictwa wyższego. Wyraża się to przede wszystkim w rozszerzeniu uprawnień do samodecydowania organów szkół wyższych — rektora i Senatu, a następnie organów funkcjonujących w ramach ich struktury wewnętrznej. Formalnym wyrazem tego procesu jest wprowadzenie jako aktu określającego zasady działania uczelni statutu uchwalanego przez Senat, zapewniającego warunki dla uwzględniania specyfiki poszczególnych szkół wyższych, a zarazem ich powiązania z regionem.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#BenonMiśkiewicz">Nadanie statutów poszczególnym uczelniom jest sprawą pilną. Poprzez ich sformułowanie można bowiem stymulować procesy charakterystyczne dla funkcjonowania danych jednostek, bez narażania się na niebezpieczeństwo nadmiernego schematyzmu i sformalizowania, grożące w przypadku poszukiwania jednolitych rozwiązań dla uczelni o różnym profilu, rozmiarach i zadaniach.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#BenonMiśkiewicz">W pełni również uwzględnione zostały działania na rzecz zwiększenia wpływu samego środowiska naukowego na kształtowanie polityki naukowej i kształceniowej państwa. Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest organem posiadającym zarówno uprawnienia opiniodawcze, jak i stanowiące. Ukształtowanie właściwych relacji między organami państwowymi a Radą Główną i zadaniami innych pionów szkół jest sprawą pierwszoplanową. Z jednej strony bowiem administracja nie może dążyć do poszerzania w praktyce kompetencji stanowiących, z drugiej zaś środowisko naukowe przy podejmowaniu decyzji w sprawach badań czy dydaktyki powinno uwzględniać wszelkie uwarunkowania polityczne, ekonomiczne czy społeczne, które wpływają na przebieg procesów dydaktyczno-wychowawczych i związki nauki z gospodarką.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#BenonMiśkiewicz">Ustawa służyć musi także kształtowaniu powszechnego przekonania o odpowiedzialności szkoły wyższej wobec nadrzędnych celów narodowych i społecznych. Uczelnie nie mogą być źródłem anarchii, propagatorem idei nieporządku i chaosu, miejscem poszukiwania teoretycznych uzasadnień dla demontażu państwa. Jest to sprzeczne z interesem społecznym. Zasadniczą funkcję uczelni i całości społeczności naukowej należy upatrywać, zwłaszcza dzisiaj, w ich służebnej roli wobec interesów Polski, wobec racji kształtujących naszą politykę, gospodarkę i świadomość obywatelską. Wychodząc z tych założeń, za niezbędne uznać należy podjęcie szeregu działań o charakterze porządkującym, mających wpływ na zwiększenie efektywności działania i racjonalizację procesów zarządzania uczelniami.</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#BenonMiśkiewicz">Procesy te stymulować będzie szereg postanowień ustawy. Należy do nich w pierwszym rzędzie zbiór ustaleń określających skład i zasady funkcjonowania organów szkoły, gdzie decydującą rolę odgrywać mają nauczyciele akademiccy o największych kompetencjach merytorycznych, a więc profesorowie i docenci. Umocnienie ich wpływu na kształtowanie kierunków badawczych, dydaktycznych i wychowawczych szkoły wyższej jest rzeczą bezsporną. Równocześnie zarówno postanowienia ustawy, jak i przewidywane akty wykonawcze zapewnić mają formowanie właściwych stosunków w ramach społeczności akademickiej, uwzględniających interesy młodej kadry naukowej, warunki dla jej prawidłowego i szybkiego rozwoju, a także interesy innych grup pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#BenonMiśkiewicz">Umacnianiu porządku sprzyjać będą postanowienia o odpowiedzialności pracowników szkół wyższych i studentów. Zgodnie z wnioskiem Rady Ministrów skreślony został artykuł projektu ustawy o prawie studentów do strajku. By używać bowiem tej ostrej formy protestu, trzeba wnieść przedtem swój rzeczywisty wkład do społecznego dorobku. Stworzono natomiast możliwość zgłaszania różnych postulatów i wniosków organizacjom studenckim. Życzyć należy, aby ich forma nie odbiegała od przyjętych norm życia akademickiego.</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#BenonMiśkiewicz">Ważną rolę spełniają wreszcie postanowienia ustawy przewidujące prawo organów państwowych do ustalania zasad polityki kadrowej oraz możliwości ingerencji w sprawach personalnych, które oparte zostały wszakże na postulowanej przez społeczność akademicką zasadzie wybieralności.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#BenonMiśkiewicz">Za jedno z naczelnych zadań przyjąć też trzeba umocnienie władz uczelni zarówno jednoosobowych, jak i kolegialnych, zapewnienie poszanowania dla ich decyzji, wypracowanie metod zapewniających ich szybkie wdrożenie.</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#BenonMiśkiewicz">Samorządność uczelni powinna być traktowana jako wsparcie ze strony całej społeczności akademickiej dla organów szkół w kształtowaniu polityki naukowej i dydaktycznej, w realizacji stawianych celów.</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#BenonMiśkiewicz">Wysoki Sejmie! Z ogólnospołecznej funkcji szkoły wyższej wynikają jej zadania w zakresie kształcenia i wychowania kadr inteligencji oraz w zakresie działalności naukowo-badawczej. Rozmiary i struktura kształcenia w obecnych warunkach muszą być skorelowane z zapotrzebowaniem gospodarki i kultury narodowej. Za przedwczesną uznać dziś jeszcze należy tendencję do traktowania wyższego wykształcenia jako wartości samoistnej, jako drogi realizacji przede wszystkim celów indywidualnych. Obserwacja sytuacji na rynku pracy nie pozwala na realizację tego trendu już dziś, choć przewidywać należy, że w tym kierunku ewoluować będą potrzeby i życzenia społeczne.</u>
<u xml:id="u-77.15" who="#BenonMiśkiewicz">Podstawowym zadaniem jest przywrócenie wychowawczej funkcji szkoły wyższej, rozumianej jako proces zgodny z socjalistycznymi ideałami wychowawczymi. Funkcja ta przez pewien okres znajdowała się w stadium zaniku. W wielu wypadkach skompromitowane metody pracy wychowawczej, a raczej propagandy wokół niezbyt sprecyzowanych ogólnikowych metod utożsamiano z pojęciem wychowania socjalistycznego. Niezbędne jest więc poszukiwanie nowych, skutecznych metod realizacji wychowawczej funkcji całej uczelni i zadań wychowawczych jej pracowników, w szczególności zaś niezbędne jest zapewnienie odpowiedniej jakości, a przez to i autorytetu przedmiotów społeczno-politycznych oraz oparcie się o trwałe wzorce patriotyczne i obywatelskie przy kształtowaniu postaw i zachowań młodzieży akademickiej.</u>
<u xml:id="u-77.16" who="#BenonMiśkiewicz">Nowego spojrzenia, a przede wszystkim autentyzmu wymagają formy i metody pracy organizacji młodzieżowych działających w środowisku studenckim. Praca wychowawcza z młodzieżą akademicką urasta dziś do naczelnych zadań szkół wyższych, dostrzegamy bowiem, że wrogie naszemu państwu siły stale prowokują i wyciągają studentów, a także młodzież szkół średnich do wystąpień antypaństwowych, czego dobitny przykład mieliśmy w dniu wczorajszym. Zajęcie się studentami należy więc dzisiaj nie tylko do obowiązków nauczycielskich i wychowawczych pracowników szkół wyższych, ale przede wszystkim obywatelsko-patriotycznych. Niezbędne jest uświadamianie młodzieży perfidii ludzi dążących do stałego zakłócania porządku publicznego i ukazywania wrogich celów, jakie im przyświecają. Tylko w ten sposób możemy bowiem uchronić młode pokolenie od złych wpływów nieodpowiedzialnych osób, a zarazem odciągnąć od udziału we wszelkich demonstracjach czy innych, nieraz bardzo wyrafinowanych formach protestowania przeciwko własnemu państwu i społeczeństwu. Zaangażowanie się kadry wyższych uczelni w proces wychowawczy powinno też stanowić dzisiaj jedno z podstawowych kryteriów oceny jej działalności.</u>
<u xml:id="u-77.17" who="#BenonMiśkiewicz">Szczególne możliwości w przezwyciężaniu kryzysu społeczno-ekonomicznego tkwią w sferze działalności naukowo-badawczej szkół wyższych. Za wiodące zadanie uznać należy zapewnienie szerokiego udziału kadry naukowej szkół wyższych w pracach nad usprawnieniem systemu badań naukowych, selekcją i doborem tematyki badawczej i uproszczeniem systemu finansowania działalności naukowej.</u>
<u xml:id="u-77.18" who="#BenonMiśkiewicz">Ważne miejsce zajmie określenie zadań badawczych uczelni w ogólnej strukturze badań prowadzonych w kraju, przy uwzględnieniu specyfiki tego pionu i jego potencjału kadrowego oraz materialnego. W tym kontekście powinno także nastąpić kształtowanie właściwych proporcji między badaniami podstawowymi a badaniami o charakterze stosowanym. Zwłaszcza chodzi o badania, które bezpośrednio i szybko mogą wpłynąć na przywracanie zdolności produkcyjnych gospodarki. Olbrzymią rolę mają do spełnienia nauki społeczne w zakresie poszukiwania czynników integracji narodowej, kształtowania świadomości społecznej, systemu wartości, wzorów, postaw i zachowań, naukowej interpretacji i rozumienia procesów zachodzących we współczesnym świecie.</u>
<u xml:id="u-77.19" who="#BenonMiśkiewicz">Wymienione skrótowo kierunki działań będą realizowane w znacznie trudniejszych warunkach materialnych szkolnictwa wyższego. Powoduje to konieczność racjonalnego wykorzystania posiadanych zasobów, przezwyciężenia partykularyzmu przy korzystaniu z aparatury, książek i czasopism, efektywnego wykorzystania możliwości tkwiących we współpracy naukowej z zagranicą. Stwarza to również potrzebę poszukiwania bardziej elastycznych i zrozumiałych mechanizmów organizacyjnych oraz finansowych dla wypracowywania własnych dochodów i racjonalnego nimi gospodarowania. Zakończenia wymagają prace nad nowym, zasadniczo poprawiającym warunki materialne, systemem płac dla pracowników szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-77.20" who="#BenonMiśkiewicz">Uchwalenie ustawy wprowadzi wiele zmian do funkcjonowania szkolnictwa wyższego. Ulegną również modyfikacji dotychczasowe relacje między uczelniami a odpowiednimi organami administracji państwowej. Te ostatnie powinny dokonać znacznych przeobrażeń widząc swą główną rolę w kształtowaniu właściwych stosunków szkół wyższych ze sferą gospodarki i kultury narodowej, korelowaniu działalności uczelni z potrzebami społecznymi, zapewnieniu warunków niezbędnych dla osiągania celów, wreszcie oceny efektywności ich pracy.</u>
<u xml:id="u-77.21" who="#BenonMiśkiewicz">Niezbędna jest działalność administracji państwowej w dziedzinie legislacji i doradztwa prawnego, dobra informacja o zjawiskach zachodzących w pracy szkół i o procesach dziejących się w gospodarce, a mających wpływ na funkcjonowanie szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-77.22" who="#BenonMiśkiewicz">Procesy te wymagają dość radykalnych zmian w stylu i metodach pracy administracji. Wymagają jednak przede wszystkim daleko idących przeobrażeń świadomościowych w kręgach akademickich. Nie tak dawno wszak rolę ministra przeciwstawiano uczelniom, nie uznając w nim przedstawiciela i orędownika środowisk naukowych, a jedynie przeciwnego im przedstawiciela polityki państwa.</u>
<u xml:id="u-77.23" who="#BenonMiśkiewicz">Sens naszego działania polega na zrozumieniu konieczności integracji tych pozornych przeciwieństw i realizowaniu polityki państwa w ścisłej łączności ze społecznością szkół wyższych dla dobra naszego kraju. Dla tego celu konieczna jest z jednej strony świadomość środowiska akademickiego, iż administracja państwowa podejmuje działania na rzecz umacniania samorządności i demokratyzacji życia szkoły wyższej, z drugiej — równie konieczna jest realizacja przez uczelnie polityki państwa w dziedzinie nauki i kształcenia kadr. Ta integracja jest cechą wszystkich nowoczesnych, prawidłowo funkcjonujących organizmów państwowych. Naszemu narodowi i państwu w świetle ostatnich wydarzeń jest ona szczególnie potrzebna.</u>
<u xml:id="u-77.24" who="#BenonMiśkiewicz">Przedkładana dziś Wysokiemu Sejmowi ustawa o szkolnictwie wyższym stanowi dobrą podstawę dla rozpoczęcia przedstawianego procesu. Pozwala na ukierunkowanie pracy szkół, jest wykładnią polityki państwa wobec środowisk akademickich. W zasadniczych kwestiach wychodzi też naprzeciw oczekiwaniom tego środowiska.</u>
<u xml:id="u-77.25" who="#BenonMiśkiewicz">Stanowisko Rządu wobec ustawy było przedmiotem licznych konsultacji ze światem nauki, organizatorami życia akademickiego, wieloma współtwórcami społecznego projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-77.26" who="#BenonMiśkiewicz">Należy wyrazić zarazem gorące podziękowanie obywatelom posłom za ich wielki wkład w ustalanie ostatecznych zapisów naszego dokumentu i poparcie ich swym autorytetem. Sądzić trzeba, że będą to czynniki sprzyjające właściwemu przyjęciu uchwalanej ustawy przez społeczność akademicką. Obecny projekt, utrzymując bowiem ideę samorządności i zapewniając równocześnie Rządowi możliwość wykonywania jego konstytucyjnych uprawnień, może dobrze służyć spełnianiu przez szkolnictwo wyższe społecznie niezbędnych zadań edukacyjnych i naukowych oraz dobrze służyć procesom narodowej integracji. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-77.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#StanisławGucwa">Dziękuję obywatelowi Ministrowi.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#StanisławGucwa">Z uwagi na przeciągającą się debatę, zapisani do głosu posłowie Tadeusz Lubiejewski, Krystyna Mazur, Adolf Piszczek, Bogdan Gawroński, Mieczysław Tarnawa i Wojciech Żukrowski złożyli swoje nie wygłoszone wystąpienia do protokółu.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#StanisławGucwa">W ten sposób lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#StanisławGucwa">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury. Do projektu tego została zgłoszona dodatkowa poprawka, przez posła Janusza Przymanowskiego.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#StanisławGucwa">Chciałbym zapytać posła Janusza Przymanowskiego, czy w związku z wystąpieniem Ministra Kultury i Sztuki podtrzymuje zgłoszoną poprawkę?</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#JanuszPrzymanowski">Panie Marszałku! Ponieważ mam prawo do repliki chciałbym sprawę wyjaśnić.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#JanuszPrzymanowski">W międzyczasie odbyła się zawzięta wymiana myśli w kuluarach. Dostałem odpowiednią burę za to, że po decyzji Komisji Kultury i Sztuki, w posiedzeniach której brałem udział — tego nie mówiłem, a wystąpiłem z nowym wnioskiem. Stwierdzam, że myślałem nad tym wnioskiem już po zakończeniu posiedzeń Komisji Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#JanuszPrzymanowski">Nie chodzi o dodanie pieniędzy, które my „wyrzucimy” na kulturę. Chodzi o dodanie pieniędzy, które będą procentować, rozwijając zakłady produkujące dobra kulturalne dla kraju. A więc nie jest to zabieranie z budżetu, a mnożenie budżetu. Raz jeszcze powtarzam. Przemysł produkujący dobra kulturalne procentuje bardzo wysoko — 14 miesięcy trwa samospłata inwestycji wytwórni płyt i taśm.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#JanuszPrzymanowski">Po to jednak, ażeby ułatwić sytuację i biorąc pod uwagę to, co powiedział Minister Tejchma, pragnę nieco zmodyfikować swój wniosek ażeby nie doprowadzać do otwartego starcia. Proponuję następujące brzmienie art. 7 pkt 1:</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#JanuszPrzymanowski">„Dochodami funduszu centralnego są: udział w dochodach państwa w wysokości 13,6% podatku od płac w roku 1983, 14,6% w roku 1984 i 16,6% w roku 1985 i dalszych. Udział ten przekazywany jest centralnie przez Ministerstwo Finansów”. Wiem, że w ustawie jest delegacja dla Ministra Finansów, że jeśli będzie miał ochotę może podnieść ten fundusz bardzo wysoko. Wołałbym jednak, ażeby ustawa określiła to minimum i raz jeszcze wzywam Wysoką Izbę do przyjęcia tego zreformowanego nieco wniosku. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#StanisławGucwa">Czy poseł sprawozdawca zechce zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#IzydorAdamski">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Sprawa, którą poruszył poseł Przymanowski, była jedną z najbardziej kontrowersyjnych w czasie dyskusji nad rządowym projektem ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#IzydorAdamski">Z dyskusji wynikło, że chodzi zwłaszcza o procent udziału Funduszu Rozwoju Kultury w funduszu płac. Jest to po prostu udział funduszu kultury w budżecie państwa. Budżet państwa rezygnuje z pewnej kwoty określonej procentowo, jak już powiedziałem w swoim wystąpieniu — parametrycznie określonej — na rzecz Funduszu Rozwoju Kultury, który rządzi się potem swoimi własnymi prawami. Sprawą ta była tak kontrowersyjna, że powołany przez Komisje Kultury i Sztuki oraz Prac Ustawodawczych zespół międzykomisyjny tej sprawie poświęcił najwięcej czasu, bo ok. 6 godz. spośród 16 godzin, jak pamiętam, całego czasu pracy naszego zespołu. W wyniku prac tego zespołu byłem upoważniony do przedstawienia na ponownym posiedzeniu Komisji propozycji zwiększenia, w stosunku do ustaleń rządowego projektu, tego odsetka z 12,6% do 13,6%. Uważaliśmy to za spore osiągnięcie prac obydwu Komisji. Trzeba powiedzieć też z dużym uznaniem o stanowisku przedstawicieli Rządu oraz dużym wysiłku Ministra Finansów, który znalazł dodatkowe możliwości zwiększenia z 12,6% do 13,6% udziału funduszu w podatku od płac. Mówił Minister Kultury i Sztuki, że mimo trudności, które wszyscy znamy, kultura w tym roku nie odczuła oszczędnościowych cięć w budżecie.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#IzydorAdamski">Mimo tych dyskusji, które jak sądzę znane są posłowi Przymanowskiemu, kolega poseł uznał za stosowne przelicytować nasze komisje. Jako poseł sprawozdawca, a także członek Komisji Kultury i Sztuki, mogę tylko stwierdzić, że nie ma, poza możliwościami państwa i społeczeństwa, granic do których można by zwiększać zaspokajanie potrzeb kultury i sztuki. Myślę, że po tym stwierdzeniu można tylko pozostawić obywatelowi Marszałkowi sprawę rozstrzygnięcia tej kwestii zgodnie z regulaminem Sejmu.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#IzydorAdamski">Po tym drugim wystąpieniu kolegi posła Przymanowskiego mogę tylko jeszcze dodać, że to co proponuje kolega poseł Przymanowski w tej drugiej poprawce, w projekcie przeze mnie prezentowanym właściwie już jest, ponieważ odpowiedni artykuł ustawy mówi o możliwości — nie dla Ministra Finansów, ale dla Rady Ministrów — zwiększania, ale nie zmiany tego odsetka. Czyli Sejm uchwala, że ten odsetek nigdy nie może być zmniejszony; nie jest powiedziane, czy właśnie w roku 1985 będzie to 16%, a może będzie to — dzięki różnym szczęśliwym okolicznościom — jeszcze inny, korzystniejszy dla kultury procent. Nie mogę jako poseł sprawozdawca podpisać się pod tym wnioskiem, w którym z góry określa się na przyszłość wysokość tego odsetka. Było konieczne jego uchwalenie przy ustalaniu ustawy o Funduszu Rozwoju Kultury, żeby było wiadomo, od czego startujemy. Natomiast w przyszłości trzeba w tym zakresie uwzględniać możliwości państwa i społeczeństwa. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#StanisławGucwa">Ponieważ poseł Przymanowski podtrzymał swoją poprawkę, zgodnie z regulaminem musimy ją głosować.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za propozycją, aby art. 7 ust. 1 pkt 1 zmienić, nadając mu brzmienie takie, jak zaproponował poseł Przymanowski. Poprawka brzmi: „Dochodami funduszu centralnego są: 1) udział w dochodach państwa w wysokości 13,6% podatku od płac w roku 1983, 14,6% w roku 1984, 16,6% w roku 1985 i dalszych. Udział ten przekazywany jest centralnie przez Ministra Finansów”.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#StanisławGucwa">Kto jest za poprawką posła Przymanowskiego — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#StanisławGucwa">— Jeden głos — poseł Przymanowski.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Znakomita większość.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? Proszę policzyć. 33 posłów.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że poprawka została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#StanisławGucwa">Wobec tego przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-82.8" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury w brzmieniu proponowanym przez Komisję Kultury i Sztuki oraz Komisję Prac Ustawodawczych wraz ze zgłoszoną przez posła sprawozdawcę autopoprawką — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.9" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-82.10" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.11" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.12" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o Narodowej Radzie Kultury oraz o Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-82.13" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki w brzmieniu proponowanym przez Komisję Kultury i Sztuki oraz Komisję Prac Ustawodawczych — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.14" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-82.15" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.16" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.17" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-82.18" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o szkolnictwie wyższym w brzmieniu proponowanym przez Komisję Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisję Prac Ustawodawczych wraz z dodatkowymi poprawkami zawartymi w druku nr 183 A — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.19" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-82.20" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.21" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania. 3 posłów.</u>
<u xml:id="u-82.22" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-82.23" who="#StanisławGucwa">W związku z uchwalonymi przed chwilą ustawami dotyczącymi spraw kultury Komisja Kultury i Sztuki przedstawia Wysokiemu Sejmowi propozycję podjęcia uchwały zawartej w druku nr 189.</u>
<u xml:id="u-82.24" who="#StanisławGucwa">Czy ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-82.25" who="#StanisławGucwa">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-82.26" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy zatem do głosowania.</u>
<u xml:id="u-82.27" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem uchwały zawartej w druku nr 189 — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.28" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-82.29" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.30" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-82.31" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm podjął proponowaną uchwałę.</u>
<u xml:id="u-82.32" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Zmiana w składzie Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-82.33" who="#StanisławGucwa">Do Prezydium Sejmu wpłynęło przekazane przez Przewodniczącego Rady Państwa pismo obywatela posła Jana Szczepańskiego, który w związku z powołaniem go na stanowisko przewodniczącego Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie PRL zgłasza rezygnację ze stanowiska członka Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-82.34" who="#StanisławGucwa">Czy ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-82.35" who="#StanisławGucwa">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-82.36" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy zatem do głosowania.</u>
<u xml:id="u-82.37" who="#StanisławGucwa">Przypominam, że zgodnie z art. 52 ust. 3 regulaminu Sejmu uchwały w sprawie wyboru i odwołania ze składu Rady Państwa zapadają bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.</u>
<u xml:id="u-82.38" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że w posiedzeniu bierze udział wymagana liczba posłów.</u>
<u xml:id="u-82.39" who="#StanisławGucwa">Proponuję, by Sejm w związku ze zgłoszoną rezygnacją podjął następującą uchwałę:</u>
<u xml:id="u-82.40" who="#StanisławGucwa">„Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — na podstawie art. 29 ust. 1 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — odwołuje obywatela posła Jana Szczepańskiego ze stanowiska członka Rady Państwa”.</u>
<u xml:id="u-82.41" who="#StanisławGucwa">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem tej uchwały — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-82.42" who="#StanisławGucwa">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-82.43" who="#StanisławGucwa">Kto jest przeciw? 1 poseł.</u>
<u xml:id="u-82.44" who="#StanisławGucwa">Kto się wstrzymał od głosowania? 18 posłów.</u>
<u xml:id="u-82.45" who="#StanisławGucwa">Stwierdzam, że Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej odwołał posła Jana Szczepańskiego ze stanowiska członka Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-82.46" who="#StanisławGucwa">Porządek dzienny posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-82.47" who="#StanisławGucwa">Informacja o treści złożonych interpelacji oraz o treści nadesłanych odpowiedzi na interpelacje zawarta jest w doręczonym obywatelom posłom druku sejmowym nr 188.</u>
<u xml:id="u-82.48" who="#StanisławGucwa">Proszę Obywatelkę Sekretarza Posła Marię Korczykowską o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#MariaKorczykowska">W dniu dzisiejszym bezpośrednio po zakończeniu obrad Sejmu odbędzie się spotkanie Marszałka Sejmu z przewodniczącymi wojewódzkich zespołów poselskich — sala nr 118; posiedzenie Komisji Komunikacji i Łączności — sala nr 67, Dom Poselski.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#MariaKorczykowska">W dniu jutrzejszym, tj. 5 maja, odbędzie się spotkanie Marszałka Sejmu z przewodniczącymi komisji sejmowych oraz zespołem doradców sejmowych o godz. 10, sala 118. Ponadto odbędą się posiedzenia następujących Komisji:</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#MariaKorczykowska">— Górnictwa, Energetyki i Chemii — o godz. 11, sala dolnej palarni — Dom Poselski;</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#MariaKorczykowska">— Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów oraz Pracy i Spraw Socjalnych — o godz. 9, sala kolumnowa;</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#MariaKorczykowska">— Skarg i Wniosków — o godz. 10, sala nr 67, Dom Poselski.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#StanisławGucwa">Na tym kończymy 21 posiedzenie Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#StanisławGucwa">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Prac Sejmowych.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#StanisławGucwa">O terminie następnego posiedzenia zostaną Obywatele Posłowie powiadomieni.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#StanisławGucwa">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską.)</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>