text_structure.xml
350 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 78 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 79 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Chadaj i Piotrowski. Listę mówców prowadzi p. Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw: o ochronie swobody wyborów przed nadużyciami władzy urzędników; w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie; o ujednostajnieniu terminów płatności państwowego podatku gruntowego i składek za przymusowe ubezpieczenie budowli od ognia w Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Prezesa Izby Pierwszej Sądu Najwyższego otrzymałem odpis orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 1930 roku w sprawie unieważnienia wyborów do Sejmu w okręgu wyborczym nr 57 (Łuck) na zasadzie art. 107 cz. 2 ordynacji wyborczej do Sejmu. Wskutek tego orzeczenia utracili mandaty posłowie: Radziwiłł Janusz, Wiślicki Wacław, Wołyniec Stefan, Fedoruk Jan, Serwetnik Ławrentij i Własowski Iwan.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Na zwróconą do mnie prośbę o skreślenie z protokółu stenograficznego całego przemówienia posła Żarskiego odpowiadam:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Muszę stwierdzić, że od pewnego czasu kilku posłów komunistycznych przemawia z tej wysokiej trybuny jako wrogowie całości Państwa Polskiego, a równocześnie jako przedstawiciele republiki sowieckiej. Przemówienia te mieszczą w sobie często obelgi i prymitywne grubiańskie wyrazy, groźby i t. p., obrażające uczucia patriotyczne, poczucie prawdy, a często poczucie jakiegokolwiek sensu i nie mogą bez zastrzeżeń być tolerowane wśród żadnego zgromadzenia ludzi dojrzałych, a tembardziej na posiedzeniach Sejmu. Jako Marszałek Sejmu używam wszelkich prawnych środków regulaminowych dla ukrócenia tych dzikich wybryków wolności słowa. Poddałem też protokół z przemówienia p. Żarskiego cenzurze. Za jego zachowanie się wykluczyłem go na 3 posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Ale zwalczanie wybryków wolności słowa, wypowiedzianego z tej trybuny, nie może i nie powinno być jednoznaczne ze zwalczaniem tej wolności wogóle. Kiedy przed laty jedno z ościennych państw zażądało od Rządu Rzeczypospolitej, aby zakazał pewnego rodzaju ataków prasowych, Rząd Polski mógł ze spokojem odpowiedzieć, że w Polsce panuje wolność prasy.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Ale to było bardzo dawno.)</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">Tak samo muszę czuwać na tem, aby w Sejmie Polskim panowała wolność słowa.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">Nie mogę zatem zgodzić się na skreślenie całego przemówienia p. Żarskiego z dnia 18 lutego b. r.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Ale przedstawicieli sowietów regulamin sejmowy nie obejmuje.)</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Birkenmayer, Birschel, ks. Czuj, Gogolewski, Koerber, Rowicki, Sanojca, Seidler i Szturmowski. Udzieliłem urlopu posłom: Seidlerowi na jeden dzień, Mazurkiewiczowi na 2 dni, Janowi Kwiatkowskiemu, Pawlakowi i Stankiewiczowi na 3 dni, Januszowi i Jędrzejewiczowi na 4 dni, Bardzińskiemu, Leśniewskiemu i Noskowi z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” na 5 dni, Krukierkowi i Stanisławowi Nowakowi na 6 dni, Chybowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Pluta na 8 dni, Rzepecki, Spitzer i Zuchowski na 10 dni, Markowicz, Wawrzynowski, Werschler i Ziemniak na 2 tygodnie, Krempa na 25 dni, Praga na 27 dni, ks. Sobczyński na 1 miesiąc, Birschel na 6 tygodni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#IgnacyDaszyński">Otrzymałem następujące pismo, proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzpPiotrowski">Do Pana Marszałka Sejmu w miejscu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzpPiotrowski">Mam zaszczyt podać do wiadomości Pana Marszałka, że na odbytem wczoraj posiedzeniu Komisji do zbadania zajść w Sejmie w dn. 31. X 1929 r., której miałem zaszczyt przewodniczyć, zaszły incydenty, które mię skłoniły do złożenia przewodnictwa tej że Komisji.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzpPiotrowski">Nastąpiło to najpierw z powodu złożenia przez przedstawicieli Klubu B. B. W. R. deklaracji, zawierającej obraźliwe zwroty, powtórzone ze sprawozdania p. Ministra Spraw Wojskowych, którego to sprawozdania właśnie z powodu powyższych ustępów w niem zawartych nie dopuściłem do odczytania w całości na jawnem posiedzeniu Komisji. Było ono w streszczeniu zreferowane przez posła referenta H. Liebermana, a zapoznali się z niem drogą prywatną wszyscy członkowie Komisji podczas zarządzonej przezemnie umyślnie w tym celu przerwy.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzpPiotrowski">Pomimo cofnięcia mojej rezygnacji, a to na skutek oświadczenia mi pełnego zaufania ze strony wszystkich członków Komisji, zmuszony byłem rezygnować po raz drugi z powodu kategorycznego żądania członków B. B. W. R. odczytania powyższego sprawozdania w całości. Ponieważ żądanie to mogło wypływać z pobudek głębszych i mieć dla wnioskodawców zasadnicze znaczenie dla dalszego śledztwa, ja zaś miałem głębokie przekonanie, że sprawozdanie, o którem mowa, nie nadawało się ze względu na jego treść do odczytania na jawnem posiedzeniu Komisji, a tem samem do podania go do wiadomości publicznej, uznałem żądanie do mnie skierowane o przegłosowanie powyższego wniosku za uniemożliwiające mi prowadzenie prac Komisji zarówno bezstronnie, jak i zgodnie z mojem pojmowaniem moralności publicznej i wypływającemi z niej nakazami dla publicznej pracy.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzpPiotrowski">Motywy powyższe skłoniły mię do zrezygnowania po raz drugi. Po złożeniu przewodnictwa, na skutek prośby całej Komisji zarządziłem głosowanie, w którem 5 członków Komisji oświadczyło się przeciw odczytywaniu sprawozdania, 3 zaś za. Na skutek wyniku głosowania posłowie z Klubu B. B. W. R. oświadczyli, że opuszczają Komisję i nadal w jej pracach uczestniczyć nie będą.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzpPiotrowski">Wobec powyższego upraszam Pana Marszałka o zwołanie Komisji dla określenia jej dalszych prac, oraz ewentualnego jej uzupełnienia. Z poważaniem Seweryn Czetwertyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Muszę zatem wprowadzić na porządek dzienny uzupełniający wybór z powodu rezygnacji trzech panów posłów członków tej Komisji, po uzupełnieniu Komisji postaram się o jej zorganizowanie i wybór prezesa.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#IgnacyDaszyński">Przed porządkiem dziennym zgłosił się p. Zachidnyj do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PZachidnyj">Starostwo grodzkie we Lwowie dnia 3 lutego 1930 roku zajęło druk pod tytułem: „Promowy Dra Mychajła Zachidnoho u Polskomu Sojmi (perekład stenografnych protokołiw) Lwiw 1930”, a sąd okręgowy wydział VI karny we Lwowie w sprawie VI — I Pr. 21/30 wydał po myśli przepisu z art. 76 Rozp. Przez. R. P. z dnia 10 maja 1927 r. Dz. U. R. P. nr 45 poz. 398 ostateczne, niepodlegające żadnemu zaskarżeniu, orzeczenie w następującem dosłownem brzmieniu: „Wyciąg z protokółu wspólnego z dnia 11.11.30 r. Sąd Okręgowy Wydział VI Karny we Lwowie w sprawie VI — I Pr. 21/30 na posiedzeniu niejawnem w dniu 11 lutego 1930 r. po wysłuchaniu zdania prokuratora okręgowego postanawia: a) zatwierdzić po myśli przepisu z art. 76 rozp. Przez. R. P. z dnia 10 maja 1927 r. Dz. U. R. P. nr 45 poz. 398 dokonane dnia 3 lutego 1930 r. przez Starostwo Grodzkie we Lwowie zajęcie druku p. t. „Promowy Dra Mychajła Zachidnoho u Polskomu Sojmi” z daty Lwów 1930 r., zawierającego znamiona zbrodni z § 65:</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PZachidnyj">a) uk. i występku z § 302 uk. tem bardziej, że inkryminowany druk jest tylko zbiorem fragmentów z posiedzeń sejmowych i nie da się podciągnąć pod sprawozdanie z posiedzenia Sejmu, a ochrona z art. 31 Ust. Konst. rozciąga się tylko na osobę sprawozdawcy,</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PZachidnyj">b) zakazać po myśli przepisu z art. 77 cytowanego rozporządzenia rozpowszechniania powyższego druku. Przewodniczący: W. Mayer wr. Protokolant: E. Hopfen wr. Za zgodność Lipanowicz st. sekr. (L. S.)” Zabrano mi 900 egzemplarzy wspomnianego druku, zaznaczyć muszę, że fotografia moja z wstępem i „Persza wyborcza widozwa Ukraińskoji Partiji Praci” przeszły spokojnie cenzurę lwowską w czasie akcji wyborczej 1928 r., „Zajawa” z daty 21 marca 1928 r. wydrukowana została i nie uległa konfiskacie w „Gazecie Warszawskiej” z dnia 30. II L1928 r. nr 102, a przemówienia moje z dnia 15 maja, 15 czerwca, 14 listopada 1928 r. i przemówienia z dnia 21 stycznia, 15 marca i 6 grudnia 1929 r. są dosłownem tłumaczeniem na język ukraiński z stenograficznego protokółu jawnych posiedzeń Sejmu. Wspomnianem orzeczeniem zajęto druk przemówienia p. Marszałka Sejmu z dnia 15 czerwca 1928 r. i 15 marca 1929 r.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PZachidnyj">Wykładnia sądu okręgowego karnego jest sprzeczną z art. 31 Ustawy Konstytucyjnej, który dosłownie brzmi: „Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i komisji sejmowej”. Zapytuję pana Marszałka Sejmu, czy zechce wystąpić w obronie swoich i moich przemówień, na jawnych posiedzeniach Sejmu wygłoszonych i stenograficznie sprawozdaniami z posiedzeń sejmowych ujętych, i czy wobec naruszenia art. 31 Ustawy Konstytucyjnej przez starostwo grodzkie i sąd okręgowy we Lwowie postara się o restytucję naruszonego prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Zbadam tę sprawę bliżej i zrobię wszystko, co jest moim obowiązkiem.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#IgnacyDaszyński">P. Sypuła zażądał głosu do sprostowania jakiejś wzmianki dziennikarskiej. Ponieważ treść jego przemówienia wskazuje na to, że jest to tylko dalszy ciąg kłótni partyjnej, przeto w imię porządku obrad p. Sypule nie udzielam głosu.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 1. punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie zmiany przepisów ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym (druk nr 723).</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kuśnierz.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BronisławKuśnierz">Wysoka Izbo! Jak wiadomo, nasze życie gospodarcze znajduje się w stanie destrukcji. Na ten stan składa się bardzo wiele czynników, jednak dziś jest już faktem bezspornym, że czynnikiem najbardziej rujnującem nasze życie gospodarcze jest dotychczasowy stan naszego ustawodawstwa skarbowego, a przedeweszystkiem działanie podatku przemysłowego. Wiemy, jaki wpływ ujemny wywarł ten podatek przemysłowy na dzisiejszy stan naszego gospodarstwa. Wiemy, że w ostatnich trzech latach z tego właśnie źródła ściągnięto prawie miliard złotych, z tego około 300 milionów ponad budżet, ponad preliminarz budżetowy. Wiemy doskonale, jak ujemny wpływ wywarł ten podatek na proces wewnętrznej kapitalizacji, wiemy, że życie gospodarcze, warsztaty pracy, rękodzieła, handel drobny, przemysł, są ogołocone zupełnie z kapitału obrotowego. Wiemy doskonale, jak wysoce ujemnie oddziałał ten podatek przemysłowy na kształtowanie się sytuacji w rolnictwie, wiemy, że powoduje on ogromną zwyżkę artykułów przemysłowych, ograniczając konsumpcję wewnętrzną, przez co oczywiście przyczynia się do pogorszenia sytuacji gospodarczej w kraju.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#BronisławKuśnierz">Przed nami leży projekt reformy podatku przemysłowego, wniesiony przez Rząd. Muszę z tej trybuny wyrazić wielkie ubolewanie, że projekt taki nie został złożony 2 czy 3 lata temu, kiedy Rząd rozporządzał ogromnemi nadwyżkami skarbowemi w okresie dobrej koniunktury, kiedy był najwyższy czas na przeprowadzenie tej najważniejszej reformy ustawodawstwa skarbowego. Dziś, w tej chwili przeprowadzenie tej reformy skutecznie napotyka na bardzo poważne trudności, na trudności przedewszystkiem natury budżetowej, to jest w tej formie, że dziś poważny dochód z tego podatku 75 milionów został już przyjęty do budżetu. Mimo to jednak sytuacja jest tego rodzaju, że wymaga natychmiast pewnych doraźnych aktów, pewnych doraźnych ulg i ułatwień dla życia gospodarczego dlatego, że obecny stan jest nie do zniesienia. Widzimy, że w kraju tworzą się samorzutne wprost akty rozpaczy, cała masa wieców protestacyjnych temu zagadnieniu jest poświęcona. I dziś stoi przed Rządem zagadnienie: przystąpić natychmiast, albo do częściowej odbudowy podatku przemysłowego, albo też do zamiany przemysłowego podatku na podatek zarobkowy. Jak powiedziałem, mimo ograniczenia rozmiarów tej reformy w obecnej sytuacji budżetowej musimy wystąpić z pewnemi ulgami doraźnemi dla życia gospodarczego. Pod tym względem, niestety, projekt rządowy sprawił duże rozgoryczenie i prawie depresję.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#BronisławKuśnierz">Projekt rządowy przewiduje ulgę dla handlu hurtowego w wysokości 1/2%. Ulga ta ma być natychmiast wprowadzona w życie. Natomiast projekt nie przewiduje żadnych ulg na najbliższy rok budżetowy dla handlu detalicznego i dla rękodzieła. Chcę zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu, że handel detaliczny obecnie jest jednym z najważniejszych czynników, który domaga się sanacji. Handel detaliczny w obecnym stanie jest w tak okropnem położeniu, że obawiam się, że przez swoją niewypłacalność może pociągnąć za sobą i dostawców swych, a więc handel hurtowy, a wraz z tem i cały wielki przemysł. Dlatego sanacja tej dziedziny jest bezwarunkowo konieczna. Sądzę, że powinniśmy zrezygnować z wszelkich nadwyżek budżetowych w najbliższym okresie budżetowym, skonsumować nadwyżkę i poświęcić ją na rzecz ulg dla handlu detalicznego.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#BronisławKuśnierz">Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na niesłychanie przykry, katastrofalny stan naszego drobnego rękodzieła. W ostatnich latach podjęto bardzo energiczne i żywe poczynania w kierunku stworzenia polskiego rękodzieła i drobnego przemysłu. Obawiam się, że cały ten wielki dorobek jest zachwiany. Potrzeba doraźnej bardzo silnej akcji pomocniczej, ażeby utrzymać ten dorobek, jaki mamy w kraju.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#BronisławKuśnierz">Ponadto reforma podjęta przez Rząd nie przewiduje najważniejszej rzeczy, cała reforma podatku przemysłowego będzie pod znakiem zapytania, jeżeli się nie zmieni naszego postępowania wymiarowego. Wiemy, że pod tym względem panuje dziś zupełna dowolność, jeżeli chodzi o wymiar. Wiemy, że nadużycia pod tym względem są bardzo wielkie, dlatego uważam za zupełnie wskazane i sprawiedliwe, ażeby płatnikom pozostawić możność obrony przed samowolą wymiarową. Trzeba wprowadzić jawność postępowania wymiarowego, dać podatnikom prawo wglądu, umożliwić im obronę w jawnem postępowaniu odwoławczem.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#BronisławKuśnierz">Dalsze ulgi doraźne natychmiastowe muszą objąć świadectwa przemysłowe. Nie chcę iść tak daleko, aby kwestionować wogóle dochód ze świadectw przemysłowych, bo w budżecie wstawiono jednak 25 milionów również i z tego zatrutego źródła. Ale uważam, że jest słusznem i sprawiedliwem, aby wprowadzić znaczne ulgi i umożliwić spłatę świadectw przemysłowych w dwóch lub w czterech ratach kwartalnych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#BronisławKuśnierz">Dalej chcę zwrócić uwagę na ogromny brak w ustawie o podatku przemysłowym. Ustawa o podatku przemysłowym opodatkowuje tę część obrotu, która wynika ze strat. Właśnie w okresie największego kryzysu, kiedy te straty dochodzą do setek milionów, jest niesłusznem i niemoralnem, aby Rząd z tego źródła czerpał jeszcze dochody. Dlatego też uważam, że obroty, wynikające ze strat, muszą oczywiście być wyłączone z podstawy opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#BronisławKuśnierz">Dalej projekt wprowadza nowy podatek wyrównawczy. Uważam ten podatek za pewnego rodzaju eksperyment, który może wywołać tylko nowe zamieszanie w naszym ustroju polityki skarbowej. Bardzo wątpię w celowość tego podatku i uważam, że może on być w wysokim stopniu szkodliwy. Nie widzę celowości dlatego, że jeżeliby chodziło o obronę przed przemysłem zagranicznym, to sądzę, że przemysł zagraniczny, zwłaszcza niemiecki i czeski, który oparty jest o zdrową i silną pozycję kredytową za pomocą dumpingu kredytowego może bardzo skutecznie i silnie konkurować z przemysłem krajowym. Dlatego nie zachwyca mnie zupełnie wprowadzenie tego podatku dlatego też, że źródło i efekt finansowy jest bardzo ograniczony. Dochód z tego podatku przyniósłby od 15–20 milionów zł, podczas kiedy spowodowałby dalsze znaczne podrożenie artykułów przemysłowych i powiększyłby przepaść między cenami artykułów rolnych i przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#BronisławKuśnierz">Życie gospodarcze, w szczególności drobne mieszczaństwo, a więc drobny handel i rękodzieło, domaga się obecnie ulg i reform w dziedzinie rozkładania na raty i umorzenia zaległości podatkowych odsetek i kar za zwłokę. Chodzi o to, żeby Rząd pod tym względem stosował jaknajwiększy liberalizm. Sytuacja gospodarcza jest bardzo groźna i trzeba stosować nadzwyczajne i doraźne metody i środki zaradcze. Projekt rządowy tylko w bardzo małym stopniu czyni zadość tym nader istotnym potrzebom, które dziś wysuwa życie gospodarcze. My zdajemy sobie sprawę zupełnie z powagi tego zagadnienia. Reforma tego podatku zapoczątkowana dziś posiada może najistotniejsze znaczenie dla uzdrowienia całego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#BronisławKuśnierz">Wiemy, że cały proces kapitalizacji wewnętrznej jest ściśle z tem właśnie zagadnieniem związany. Dlatego sądzę, że Rząd w ciągu debaty szczegółowej przystąpi prawdopodobnie do rewizji tego swojego zasadniczego i trudnego stanowiska. Klub mój jednak w przewidywaniu, że w komisji uda się nam przeprowadzić szereg poprawek, jest za przesłaniem tego projektu do Komisji Skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Lewandowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AntoniBolesławLewandowski">Wysoka Izbo! Przystępujemy do nowelizacji ustawy, która powszechnie uchodzi za największy hamulec życia gospodarczego. Spodziewaliśmy się, że po tak szumnych zapowiedziach Klubu B. B. przed wyborami, a poprzedniego rządu p. premiera Bartla w Sejmie, nowela podatku przemysłowego będzie wszechstronna. Mieliśmy prawo spodziewać się tego, albowiem Rząd i popierający go Klub B. B. w zeszłorocznej sesji wszelkiemi sposobami zwalczał, złożony przez Klub Narodowy projekt noweli do ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym, by nie dopuścić do pozytywnego załatwienia sprawy. Wniosek Klubu Narodowego datuje się od 13 listopada 1928 r. i przewiduje:</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AntoniBolesławLewandowski">a) zwolnienie wszelkiego eksportu, a nawet reeksportu od podatku obrotowego;</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AntoniBolesławLewandowski">b) zmniejszenie stopy podatkowej do połowy dziś obowiązujących stawek z wyjątkiem handlu komisowego i pośrednictwa handlowego, dla których na podkomisji skarbowej zaproponowałem stawkę 2%, oraz dla handlu hurtowego i skupu zawodowego pół procentową;</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#AntoniBolesławLewandowski">c) rozkład płatności świadectw przemysłowych, czyli patentów na dwie równe raty;</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#AntoniBolesławLewandowski">d) inne zużycie funduszu z dopłat do świadectw przemysłowych. Chodzi nam o to, by z dopłat tych korzystać mogły nie tylko szkoły zawodowe, lecz i organizacje społeczne na urządzenie kursów dla czeladzi rzemieślniczej względnie handlowej. Złożony dziś projekt rządowy niestety zadowolić nas nie może, albowiem nie przewiduje równomiernego obniżenia stawek dla wszystkich kategorii. Jakkolwiek obniżkę podatku przemysłowego dla handlu hurtowego witamy z zadowoleniem, albowiem jest on identyczny z naszym wnioskiem, złożonym przed nieomal półtora rokiem, to z naciskiem podkreślamy, że handel detaliczny oraz rzemiosło jest wprost w rozpaczliwej sytuacji i ulgi dla tych kategorii płatników są nie tylko palącą koniecznością, lecz lękam się, czy nie przyjdą zapóźno. Za wiele w przeciągu ostatnich kilku lat wyciągnięto wysokiemi stawkami, niesprawiedliwemi wymiarami, a w dodatku wysokiemi odsetkami, karami za zwłokę i kosztami egzekucyjnemi.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#AntoniBolesławLewandowski">Jeżeli się zważy, że w ciągu kilku zaledwie, bo 6-ciu lat, osiągnięto około 1.700.000 zł wraz z 10% dodatkiem od r. 1926 począwszy, nie licząc procentów kar za zwłokę i kosztów egzekucyjnych, to jak na tę ilość płatników, a zwłaszcza na polskie stosunki, cyfry te są horendalne. Sytuacja w kraju jest taka, że nieomal wszystkie kategorie małych płatników są wyczerpane i żyją kosztem hurtowników, względnie krajowego lub zagranicznego przemysłowca, co w konsekwencji prowadzi do tego, że w zastraszający sposób mnożą się upadłości, nadzory, a przedewszystkiem ciche akordy, co musi przemysł i handel hurtowy doprowadzić do ruiny. Rzemiosło i przemysł drobny także nie jest w lepszej sytuacji, przeciwnie większość tych drobnych warsztatów pracy goni resztkami sił, a zresztą jak ze statystyki świadectw przemysłowych wynika, wielka część tychże płatników zrujnowana jest doszczętnie.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#AntoniBolesławLewandowski">Tego widocznie nie widzą czynniki miarodajne. Jakie wyobrażenie autorzy noweli do ustawy o państwowym podatku przemysłowym mają o społeczeństwie, świadczy następujący ustęp uzasadnienia rządowego. Na str. 5 tego uzasadnienia czytam, co następuje: „Zniżka stopy opodatkowania w handlu detalicznym niewątpliwie w mniejszej mierze, niż w handlu hurtowym, pójdzie na zwiększenie kapitałów obrotowych tych przedsiębiorstw. Liczyć się należy z faktem, iż zniżka ta odbije się w pierwszym rzędzie na podniesieniu stopy życiowej właścicieli przedsiębiorstw handlu detalicznego, w dalszej zaś fazie zacznie w drodze konkurencji odbijać się na cenach, powodując ich zniżkę”.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#AntoniBolesławLewandowski">Jeżeli po wprowadzeniu w życie noweli ustaną samobójstwa kupców, jakie wskutek wysokiej stopy i wymiaru podatkowego zdarzały się w Wilnie, Margoninie i innych miastach Rzeczypospolitej, to może to wysoki Rząd nazwie wyższą stopą życiową. A co będzie do terminu l kwietnia 1931 r., w którym nowela ma wejść w życie? Czy do czasu tego już nie w sporadycznych wypadkach, lecz masowo płatnicy podatku odbierać sobie mają życie? Taka bowiem jest rzeczywista rzeczywistość. Kto tego nie widzi, względnie nie chce widzieć, tego życie pouczy, że pogląd odmienny jest urojony. Z tych przyczyn tak na podkomisji jak i na plenum podtrzymamy zgłoszony swój projekt zmniejszenia stawki dla wszystkich kategorii płatników, a zwłaszcza dla drobnych kupców, rzemiosła i przemysłu drobnego, oczywiście z uwzględnieniem równowagi budżetowej, na którą wielki nacisk kładłem na podkomisji skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Eisenstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KarolEisenstein">Wysoka Izbo! Od szeregu lat szturmują kupcy i rzemieślnicy — a mam tu na myśli przedewszystkiem średnie i drobne kupiectwo — do Sejmu, domagając się rozpaczliwym głosem pomocy. Niejednokrotnie z tej wysokiej trybuny pp. ministrowie skarbu twierdzili, że podatek przemysłowy w jego obecnej formie jest niesłychanie ciężki i nieżyciowy, bo zabija życie gospodarcze. Zdawaćby się mogło, że po tych enuncjacjach p. Minister Skarbu wreszcie przyjdzie z projektem, który chociażby w minimalnej części zadowoli średnie kupiectwo i rzemiosło i będzie końcem orgii fiskalnej, tymczasem przedłożona nowela jest przejściem do porządku dziennego nad wszystkiemi postulatami sfer gospodarczych, domagających się reformy ustawodawstwa podatkowego, jest wykpieniem kupców i rzemieślników, którym Skarb Państwa zabrał całą substancję majątkową i których doprowadził do kija żebraczego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KarolEisenstein">Gdyby nie regulamin, który nie pozwala na odrzucanie projektu ustawy a limine w pierwszem czytaniu, tobym postawił wniosek o przejście do porządku dziennego nad taką nowelą. Ministerstwo Skarbu idzie w swojem projekcie po linii najmniejszego oporu, robi bowiem prezent bankom, ustępuje zresztą słusznie hurtownikom, a natomiast ignoruje tę właśnie masę kupców i rzemieślników, która została w zupełności ogołocona z kapitału obrotowego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KarolEisenstein">Dziś Polska, jeżeli chodzi o kupiectwo i o rzemiosło, przedstawia jedno wielkie cmentarzysko. Doszło do takiej sytuacji, że przemysłowiec nie wie, czy i komu może kredytować, a ostatnie olbrzymie falangi protestowanych weksli najlepiej i najdosadniej charakteryzują jak dziś w Polsce wygląda życie gospodarcze, w jakich ciężkich warunkach kupiectwo pracuje i żyć musi.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#KarolEisenstein">Ministerstwo w swoim projekcie właściwie przemyca tylko to, co ze stanowiska fiskalnego potrzebne jest Ministrowi Skarbu. Gdy bowiem Najwyższy Trybunał uchylił szereg wymiarów sprzecznych z obowiązującą ustawą i kładzie kres fałszywej wykładni fiskalistów, p. Minister Skarbu, to co Najwyższy Trybunał uchylił, chce obecnie ustawowo po swej myśli uzupełnić. Dotyczy to przedewszystkiem rzemieślników pracujących samemu, względnie z jednym robotnikiem, a gdzie wbrew orzeczeniu Najwyższego Trybunału, w projekcie nowelizacyjnym, znowu Ministerstwo Skarbu, wbrew opinii Wysokiego Sejmu w art. 6 chce obłożyć podatkiem obrotowym i przymusić do wykupna patentów tych najbiedniejszych z biednych nędzarzy, żyjących z dnia na dzień bez widoku na lepsze jutro.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#KarolEisenstein">Ale skoro omawiamy już ten projekt Ministerstwa, to arcydzieło fiskalnej mądrości — to zadziwia nas koncepcja p. Ministra Skarbu, który stwarza fakty, iż wielki handel ma płacić od 1 kwietnia 1930 r. pół procent od obrotu, natomiast drobne i średnie kupiectwo dopiero od r. 1931 będzie wpłacało 1%. Do tego czasu winno kupiectwo detaliczne i rzemiosło dalej płacić 2%. Jeżeli zważymy, że wymiary ustala się zawsze o rok później, to dopiero w r. 1932 kupcy detaliczni będą mogli korzystać ze zniżki stawki podatkowej. Czy kupiectwo detaliczne do tego czasu będzie mogło wytrzymać ten niebywały nacisk śruby podatkowej, to p. Ministra nie interesuje. Ale p. Minister uzasadnia cyframi wpływów. Stwierdzam, że daty te są nieścisłe, albowiem na skutek wysokiej stawki obroty w hurcie nie mogły być uczciwie uwidocznione. Obecnie, gdy stawka zostanie obniżoną do pół procent, hurtownicy nie będą się uchylać od uwidocznienia faktycznych obrotów, wówczas p. Minister Skarbu, opierając się na księgach handlowych kupców hurtowych, przewali cały ciężar opodatkowania na drobne i średnie kupiectwo, słusznie argumentując, że jeżeli hurtownicy, prowadzący książki, wykazują zwiększone obroty, to jest to najlepszy dowód, że i handel detaliczny również zwiększył swoje obroty. I otóż znowu ofiarą będzie drobne i średnie kupiectwo, które zapłaci zwiększony podatek obrotowy. Chciałbym podkreślić, że właściwie płaci podatek obrotowy średnie i drobne kupiectwo. Hurtownik i wielki przemysłowiec wkalkuluje podatek, natomiast kupiec detaliczny, mający bezpośrednią styczność z konsumentem, nie jest w stanie podatku wliczyć, gdyż w sklepach niema stałych cen.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#KarolEisenstein">Ciekawem jest, że jeżeli już Ministerstwo Skarbu wreszcie doszło do przekonania, że należy przyjść z reformą ustawodawstwa podatkowego, a w szczególności podatku przemysłowego, to dlaczego się to robi tylko wyrywkowo, dlaczego nowela nie traktuje najistotniejszych bolączek, dlaczego nic nie mówi o reformie świadectw przemysłowych, o tych patentach, które są unikatem ustawodawstwa podatkowego, których niema na całym świecie kulturalnym, jedynie Polska się szczyci tym zabytkiem z czasów caratu? Dlaczego domaga się od ludzi, którzy w swoich warsztatach pracy uczciwie pracują, zapłacenia świadectwa przemysłowego, i to zgóry za rok, jakkolwiek nikt nie wie, czy istnieć będzie do roku? Dlaczego klasyfikacja patentów nie ulega rewizji, dlaczego kupiec, który ma skład na ul. Marszałkowskiej i kupiec, który ma skład gdzieś na Woli i handluje tym samym artykułem, musi taki sam patent wykupić? Tu już nie może p. Minister zasłaniać się argumentem, że to jest potrzebne dla należytego budżetowania, ani tym, że sumy nie wpłyną do czasu. Ale okazuje się, że Rząd nie ma zrozumienia dla potrzeb naszego życia gospodarczego, że nie ma zrozumienia dla tych białych murzynów, którzy co rok olbrzymie sumy daniny podatków wpłacają do Skarbu Państwa, ale za to Rząd nas uszczęśliwia nowym eksperymentem, t. zw. podatkiem wyrównawczym, i jakkolwiek wszystkie izby handlowe w całej Polsce i wszystkie organizacje gospodarcze przeciwstawiły się temu eksperymentowi i wypowiedziały się przeciw podatkowi wyrównawczemu, to jednak ten eksperyment jest dalej przez Ministerstwo gwoli przypodobania się wielkiemu przemysłowi propagowany. Ja jestem pewien, że ten eksperyment jak wszystkie dotychczasowe, odbije się jak najfatalniej na naszem życiu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#KarolEisenstein">A już jest wprost niezrozumiałe to postanowienie ustawy, gdzie Minister Skarbu faworyzuje agenta handlowego, nie polskiego, tylko zagranicznego. Agent handlowy polski ma bowiem odpowiadać swoim majątkiem i ma płacić pełny podatek obrotowy, za importowany z zagranicy towar. Jaki będzie rezultat tego? Zagranica wyśle swoich agentów do Polski, ci porobią zamówienia i na tem koniec. Firmy zagraniczne i ich zagraniczni zastępcy śmiać się będą w kułak z naiwności naszego Rządu, który niszczy warsztaty pracy polskich obywateli, faworyzując obcych. Ajent handlowy, który zagranicą otoczony jest jak najdalej idącą opieką czynników miarodajnych, w Polsce jest traktowany jako czynnik zbędny i niepożądany. I dlatego mamy taki fakt, że kupiectwo zna wszystkie przedsiębiorstwa przemysłowe zagraniczne, a nie swoje, bo Rząd tępi u nas przez ciężary podatkowe i inne utrudnienia ajentów handlowych. Doprowadziło się do tego, że już dziś agent handlowy polski jest bez pracy, natomiast wnet zaleją Polskę zagraniczni agenci handlowi.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#KarolEisenstein">Tak samo nie mogę się zgodzić na to, że Rząd w tym projekcie nic nie mówi o komisjach wymiarowych. Te obecne komisje wymiarowe, to jedna wielka społeczna zakała, to jest największa bolączka naszego ustroju podatkowego, to ekspozytura izb skarbowych. Dzieją się tam prawdziwe orgie podatkowe, gdyż przeważnie zasiadają w komisjach ludzie, którzy nie reprezentują życia gospodarczego, lecz wybrańcy izb skarbowych, którzy chronią tylko siebie, a najwyżej szeregi swych benjaminków, ale ogół ich najmniej obchodzi.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#KarolEisenstein">Dlatego też będziemy głosowali za odesłaniem tej ustawy do komisji. Ale już z tej trybuny muszę apelować do Wysokiej Izby, aby nie uchwalała noweli w brzmieniu, którą Rząd przedkłada, ale aby ta ustawa o podatku przemysłowym została w zupełności zreformowana, tak, by mogła być życiowo uzasadnioną, naprawdę mogła choć trochę ulżyć przeciążonem podatkami kupiectwu i rzemiosłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Idzikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EdwardIdzikowski">Wysoka Izbo! Do dyskusji, jaka się toczy przy pierwszem czytaniu projektu ustawy o podatku przemysłowym nie byłem zupełnie przygotowany. Przypuszczałem, że rozprawa, jaka się odbyła wczoraj w podkomisji i która miała charakter wysoce rzeczowy, i te wszystkie przemówienia, które tam usłyszałem dotychczas, i które znalazły zrozumienie i swój wyraz zarówno w oświadczeniu p. Ministra, jak i dalszych zamierzonych pracach podkomisji, nie dadzą powodu do wytaczania tych nad wyraz przykrych i bolesnych spraw, obliczonych jedynie na eksport, na efekt zewnętrzny i że dziś ta dyskusja nie będzie się toczyła. Skoro jednak została rozpoczęta, pozwolę sobie zwrócić uwagę na niektóre zasadnicze momenty.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#EdwardIdzikowski">Przedewszystkiem projekt, złożony przez Rząd, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że nie wyczerpuje istoty rzeczy, albowiem nie jest on odzwierciedleniem najistotniejszych potrzeb życia gospodarczego, a jest zbudowany pod kątem widzenia jedynie możliwości państwowych. I jeżeli, proszę Wysokiej Izby, porównuję projekt Klubu Narodowego z dyskusją budżetową, a zwłaszcza z tym momentem, kiedy prof. Rybarski jedną ręką podnosi wpływ z podatku obrotowego do sumy 275 milionów, a drugą ręką zgłasza projekt ustawy o obniżenie wpływów z tego podatku do Skarbu w przybliżeniu o 175 milionów, to siłą rzeczy nasuwa mi się przed oczy ten obraz i program prac tego klubu, który głosi i pracuje w myśl hasła: „Im gorzej, tem lepiej”. I dlatego, Wysoka Izbo, przysłuchując się obradom, nie mogę obojętnie przejść nad tem do porządku, gdyż widzę tu hipokryzję, obłudę, jaką rzucają przed oczy szerokim masom pokrzywdzonego kupiectwa i rzemiosłu, szerokim masom gnębionego mieszczaństwa.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#EdwardIdzikowski">Projekt rządowy nie zadowala, jak powiedziałem, najistotniejszych potrzeb życia, a to z tego względu, że przechodzi on siłą konieczności państwowych do porządku dziennego nad najbardziej potrzebującem pomocy drobnem kupiectwem, które ulgi ma ujrzeć dopiero od 1 kwietnia 1931 r. Projekt nie przewiduje żadnych ulg dla szerokich mas rzemiosła polskiego, którego pod żadnym względem nie można równać z wielkim przemysłem. Rzemiosło nie jest tylko miejscem produkcji, rzemiosło jest jednocześnie szkołą wykwalifikowanych rąk roboczych, odpływem nadmiaru przyrostu ludności na wsi, rzemiosło musi wreszcie doczekać się od Państwa pomocy i pewnego wyróżnienia. Rzemiosło przez zakwalifikowanie go do wielkiego przemysłu niesłychanie cierpi zarówno pod względem ubezpieczeń społecznych, jak i ciężarów skarbowych, i to wyróżnienie musi nastąpić. Dlatego też, Wysoka Izbo, szczegółowa dyskusja nad projektem niewątpliwie rozpocznie się i znajdzie swój wyraz i zrozumienie tam, gdzie znalazła już swój wyraz w dniu wczorajszym. Oświadczenie p. Ministra daje mi największą rękojmię, — że tam to zrozumienie dla sprawy jest, gdyż p. Minister oświadczył, że w granicach budżetu pójdzie na najdalsze ustępstwa, że zgadza się na ulgi dla rzemiosła, dla tych najdrobniejszych rzemieślników, o których spór się toczy, to jest tych, którzy zatrudniają jednego pracownika i że oni zostaną zwolnieni od obowiązku ponoszenia ciężarów z tego podatku. P. Minister zgadzając się na to, w dalszym ciągu oświadczył, że pójdzie na wszelkie zmiany, tak redakcyjne jak i w kierunku rozszerzenia najdalej idących możliwości. Oświadczenie to daje mi rękojmię, że na wszystko to, co będzie możliwe z punktu widzenia interesów skarbowych, to p. Minister się zgodzi. I tu apeluję do tych panów, którzy leją łzy, ażeby nie stwarzali utrudnień dla Skarbu i dla samych siebie, jeśli pragną rzeczowej pracy nad reformą tego podatku, ażeby nie uprawiali demagogii, nie szli na tę najtańszą kategorię argumentów obliczonych na eksport. I dlatego niechże starają się przywrócić wpływ z podatku przemysłowego w budżecie na rok 1930–31, przynajmniej w granicach preliminarza rządowego, to jest do 250 milionów, a nie tak jak tu podnieśliście, kierując się czarną demagogią i przez perfidję, jaką zawsze staracie stosować, do 270 milionów. Ta zmiana da nam najdalej idącą możność do przeprowadzenia radykalnej reformy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się więcej nie zapisał, wobec tego projekt ustawy z druku nr 723 odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję Panom przesunąć punkt 3 na miejsce punktu 2. Przystępujemy do sprawozdania Komisji Skarbowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 29 lipca 1921 r. w przedmiocie przeznaczenia terenów za Cytadelą oraz pasa ziemi wzdłuż ulicy Górnej w Warszawie pod budowę domów, oraz ustaw z dnia 28 lipca 1922 r. i 22 września 1922 r., dotyczących rozszerzenia zakresu działania powołanej wyżej ustawy z dnia 29 lipca 1921 r. (druk nr 668 i odbitka nr 105).</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! W zastępstwie chorego referenta p. Olewińskiego mam zaszczyt przedstawić Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia w myśl wniosku Komisji Skarbowej, jako jej wiceprezes, projekt rządowy ustawy w sprawie zmiany ustawy z 29 lipca 1921 r. i następnych z nią łączących się ustaw w przedmiocie przeznaczenia terenów za Cytadelą, oraz pasa ziemi wzdłuż ul. Górnej w Warszawie pod budowę domów. Chodzi o to, że na podstawie tej ustawy z 29 lipca 1921 r. zostały szeregowi spółdzielni, kooperatyw urzędniczych i innych rozsprzedane pewne tereny, jednak nie na normalną własność, ale w formie wieczystej dzierżawy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WładysławKiernik">Wskutek tego uzyskane przez te spółdzielnie kredyty krótkoterminowe nie mogą być zamienione na kredyty długoterminowe, których chce udzielić tym spółdzielniom Bank Gospodarstwa Krajowego, albowiem z natury rzeczy długoterminowy kredyt, jako opierający się na listach zastawnych, musi mieć bezpieczeństwo zupełne na hipotece, na którą ten kredyt się udziela, a tego bezpieczeństwa nie mogą dać tereny i grunta, które są nabyte i uzyskane przez spółdzielnie nie tytułem własności, ale tytułem wieczystej dzierżawy. Chodzi więc o zmianę ustawy, aby Minister Skarbu w tym wypadku zamiast trzech ministrów, którzy poprzednio byli upoważnieni do wykonywania tych ustaw, mógł przeprowadzać rewizje kontraktów, zawartych z temi spółdzielniami. W myśl tych rewizji byłyby umowy o wieczystej dzierżawie zamienione na umowy na własność, a następnie usunięte byłyby ograniczenia, które były przewidziane art. 7 poprzedniej ustawy, a które wprowadzały zakaz obrotu bez kontroli Rządu gruntami w formie dzierżaw wieczystych udzielonemi, jako też wprowadzały zakaz alienacji i pierwokupu na rzecz Państwa. Po zniesieniu tych ograniczeń będą mogły te spółdzielnie skonwertować istniejące obecnie kredyty krótkoterminowe, obciążone nadzwyczaj wysokim procentem, na znacznie dogodniejszy długoterminowy kredyt pod zastaw tych hipotek na podstawie listów zastawnych względnie obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WładysławKiernik">W myśl tego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu rządowem z tą zmianą, że dodaje się na końcu art. 7 jeszcze ustęp, zaproponowany w druku roneo nr 105: Art. 7 uzupełnia się na końcu zdaniem: „Z dniem tym tracą moc prawną w odniesieniu do terenów i parcel, objętych ustawami z dn 29 lipca 1921 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 69 poz. 448), z dnia 28 lipca 1922 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 67 poz. 601) i z dnia 22 września 1922 r. (Dz. Ust. Rz. P Nr. 89 poz. 801) wszelkie uprawnienia Skarbu Państwa, zastrzeżone w zawartych już umowach sprzedaży i dzierżawy, a oparte na art. 7 ustawy z dnia 29 lipca 1921 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 69 poz. 418)”. To są właśnie owe zastrzeżenia pierwokupu na rzecz Państwa, zakazy alienacji i obrotu, o których co dopiero mówiłem.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WładysławKiernik">Proszę o przyjęcie w tem brzmieniu projektowanej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Do art. 1, 2, 3, 4, 5, 6 — nie zgłoszono poprawek, uważam je za przyjęte. Do art. 7 jest uzupełnienie komisji, które pan referent odczytał. Proszę Posłów, którzy są za tym uzupełnieniem, ażeby wstali. Większość, poprawka przyjęta, a z nią i art. 7 przyjęty. Do napisu niema poprawki.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#IgnacyDaszyński">Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(P. Kiernik: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#IgnacyDaszyński">Pan referent proponuje odbyć trzecie czytanie. Czy kto z Panów Posłów ma zamiar wnieść poprawkę do trzeciego czytania? Nie, więc możemy odbyć trzecie czytanie. Proszę Panów Posłów, którzy chcą przyjąć ustawę w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Większość, ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy teraz do punktu 3 porządku dziennego, oznaczonego pierwotnie jako punkt 2: dokończenie dyskusji nad sprawozdaniem Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do zbadania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji (druk nr 655). Głos ma poseł Romocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PawełRomocki">Wysoka Izbo! Przy omawianiu na poprzedniem plenarnem posiedzeniu Sejmu kwestii polityki podkładowej kolei z roku 1927/28 miałem możność przedstawić Wysokiej Izbie, że wówczas akceptowałem wnioski Departamentu V na zakup znaczniejszej ilości podkładów bukowych, żądając od Departamentu V zapewnienia i oświadczenia, czy Polskie Koleje Państwowe są przygotowane we wszystkich kierunkach, ażeby ten zakup w sumie około 600.000 podkładów wykonać. Takie zapewnienie otrzymałem i adnotację na odpowiednim dokumencie, który jest w aktach departamentu, napisałem. W następstwie, i to bardzo późno, dowiedziałem się z aktów Ministerstwa Komunikacji, że w końcu roku 1928 inżynier Ciechanowiecki, dyrektor Departamentu V, oświadczył na pewnej konferencji, że P. K. P. nie były przygotowane do tak dużego zakupu podkładów bukowych. Te dwa oświadczenia dyrektora departamentu po pierwsze są sobie sprzeczne i po drugie świadczą o tem, że zapewnienie, dane mi w styczniu 1928 r. przez pana inżyniera Ciechanowieckiego, było dane zbyt pochopnie i mało wynikliwie w odniesieniu do tej kwestii. I to jest jedyny zarzut, jaki ja z mej strony mogę postawić inżynierowi Ciechanowieckiemu, dyrektorowi departamentu, jednak zarzut bezsporny, zarzut, który mojem zdaniem, w moich oczach, dyskwalifikuje go na to stanowisko. Inne zarzuty, które tu były przytaczane, wymagałyby wnikliwszego, bardziej szczegółowego zbadania, to zresztą pewnie niedługo nastąpi, bo sprawa dostawy podkładów Ministerstwa Komunikacji została przekazana przez Ministra Kühna sędziemu śledczemu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Róg.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PawełRomocki">Natomiast nie jest prawdą co się mówi i co się pisze w sprawozdaniu Nadzwyczajnej Komisji, jakoby pan Ciechanowiecki cieszył się nadzwyczaj nem poparciem i miał duże plecy. Ja stwierdzam jedynie, że silne poparcie, jakie miał, są to opinie jego zwierzchników w czasie jego służby na polskich kolejach. Te dokumenty znajdują się w Ministerstwie i nie tak trudno było Komisji Nadzwyczajnej zaczerpnąć z tych dokumentów wszystko to, czego potrzebowała. Natomiast w sprawozdaniu sejmowem znajduje się cały szereg błędów, odnoszących się do tej kwestii, jak zresztą i do wszystkich innych, które tam są poruszone i które nigdzie we właściwych datach i cyfrach nie są oświetlone przez Nadzwyczajną Komisję.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PawełRomocki">Druga kwestia, którą mimo moich wyjaśnień, zdawałoby się wyczerpujących, na poprzedniem plenarnem posiedzeniu z 18 b. m., pomimo moich wyjaśnień nie została najwidoczniej zrozumiana przez wielu posłów, a w szczególności przez p. referenta, to jest kwest ja o rok wcześniejsza, kwest ja anulowania przetargu w 1926 r. i w następstwie tego akcentowanie przez Ministerstwo ceny 5 zł za podkład dla Dyrekcji Warszawskiej. Ja mówiłem, a już teraz z odpisami dokumentów w ręku oświadczam, że anulowanie przetargu w 1926 r. nastąpiło na wniosek dyrektora Departamentu V, Mrozowskiego. Wniosek został napisany w wydziale 17. Anulowanie dokonał ówczesny Wiceminister w dn. 12 października.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(P. Kapeliński: Ale post factum ten wniosek został napisany.)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#PawełRomocki">Ja konstatuję, że za Ministra jest podpisany ówczesny Wiceminister p. Eberhardt.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(P. Kapeliński: Ale pisane było na polecenie później. Jest zeznanie p. Hummla, że otrzymał polecenie złożenia wniosku.)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#PawełRomocki">Doskonale, to jest dla mnie zupełna nowość, ja jednak stwierdzam, że taki akt istnieje w aktach Ministerstwa i że on jest podpisany przez ówczesnego Wiceministra Eberhardta. Następnie jest drugi akt dotyczący ustalenia ceny 5 zł dla Dyrekcji Warszawskiej, akt za nr. 525/17, gdzie Departament V, znowu dyrektor Mrozowski i znowu na podstawie wniosku p. Hummla z wydziału 17 wnioskuje o zezwolenie na zakup podkładów po 5 zł. To jest od strony formalnej. Od strony zaś faktycznej stwierdzam, że zarzut Nadzwyczajnej Komisji jakoby anulowanie owego przetargu i następnie zatwierdzenie dla Dyrekcji Warszawskiej zł 5 za podkład miało wpłynąć na niewykonanie umowy, że ten zarzut jest niesłuszny dla tej prostej przyczyny, że dostawcy spotkali się ze zwyżką na drzewo około 30%, natomiast skrępowani byli w dostawach tylko kaucją 5% w stosunku wartości podkładów, co zupełnie wystarczyło dla nich, żeby skalkulować sobie ewentualną stratę czy zysk, iść albo na stratną dostawę podkładów, albo zrezygnować z kaucji.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#PawełRomocki">Przejdę jeszcze do tego momentu, dotyczącego podkładów dla Niemiec, który oświetla sprawozdanie drukowane, a którego to przedmiotu również dotknął w swojem przemówieniu p. sprawozdawca komisji.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#PawełRomocki">Chodzi mianowicie o to, że Komisja Nadzwyczajna na str. 5 swojego sprawozdania drukowanego stwierdza, że podkłady dla P. K. P. są produktem ubocznym naszej produkcji leśnej — zapewne nie leśnej, tylko drzewnej, i że wyrób podkładów dla Niemiec nie uszczupla materiału zdatnego na podkłady dla naszych kolei. To oświadczenie jest niesłuszne, zresztą i sam p. referent na str. 11 stosuje pewne obliczenie w formule A przytaczając wykrój podkładów kantowanych, to jest typu używanego przez koleje niemieckie.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#PawełRomocki">Oczywiście żadną miarą nie można wnioskować z tej okoliczności, ani nawet z tej okoliczności, którą przytoczył p. sprawozdawca, że wyrób podkładów dla Niemiec nie uszczuplił materiału drzewnego na wyrób podkładów dla naszych kolei.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#PawełRomocki">Skoro już jestem przy sprawie podkładów dla Niemiec, chcę nadmienić, że to, co zostało tu powiedziane o wywożeniu podkładów z Polski do Niemiec i oświetlenie cyfrowe ze statystyki handlu zagranicznego przez p. Hausnera jest o tyle niemiarodajne, że chodzi nie o wywóz samych podkładów, ale o wywóz drzewa, z którego te podkłady mogą być robione. A więc dłużyce, obejmujące tak materiał tarty jak i budowlany, wywożone do Niemiec nie są niczem innem, jak wywozem materiału, z którego wyrabia się między innemi podkłady w Niemczech. Uszczupla się zatem w Polsce ilość materiału przez wywóz drzewa okrągłego, i to nie jest żadna teoria, którą ja w tej chwili robię, to jest potwierdzone moim wnioskiem na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów, ażeby w swoim czasie, jesienią r. 1927, wprowadzić cła wywozowe nie tylko na podkłady, ale również na drzewo okrągłe.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#PawełRomocki">Wreszcie dwa słowa o notowaniach lasów państwowych dla kłód sosnowych budowlanych. To, co przedstawiłem Wysokiej Izbie, a co zostało zakwestionowane przez p. Hausnera, jakoby notowania lasów państwowych dla kłód sosnowych obejmowały całe Państwo, jak to mówił p. Hausner, nie jest prawdą, natomiast jest prawdą to, co ja powiedziałem, że te notowania obejmują tylko kilka dyrekcyj. Mam przed sobą pismo z dnia wczorajszego, 20 lutego, za Nr 385. L. I, podpisane przez p. dyrektora Departamentu Leśnictwa p. Miklaszewskiego, gdzie w końcu jest powiedziane: „Średnia cena kłód sosnowych budowlanych jest średnią arytmetyczną z notowań cen tego sortymentu dla terenu D. L. P. w Siedlcach, Białowieży i Wilnie”. A więc niewątpliwą jest rzeczą, że te notowania, które bierze za podstawę obliczeń p. Hausner, są niedostateczne, są niższe, aniżeli istotna średnia cena na terenie całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(P. Hausner: Cyfry te także są z Departamentu Leśnictwa.)</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#PawełRomocki">Tak, tylko te cyfry odnoszą się do Siedlec, Białowieży i Wilna, a nie do całego kraju, a podkłady kupowano w całym kraju.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#PawełRomocki">Stwierdzam, że Komisja Nadzwyczajna w istocie nic nie zbadała, sprawozdanie komisji jest powierzchowne, nie oparte na aktach, pełne przeciwieństw, dowolnych dat i liczb i takie sprawozdanie, mojem zdaniem, przyjęte być nie może. Natomiast istnieje potrzeba dalszych badań.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(P. Hausner przerywa.)</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#PawełRomocki">Ja będę o to prosił. To jest niewątpliwa konieczność.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#PawełRomocki">A więc proszę Wysoką Izbę o nieprzyjęcie sprawozdania komisji i o przekazanie całej sprawy Najwyższej Izbie Kontroli tak, jak to zostało sprecyzowane we wniosku p. Ministra Kühna i Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MichałRóg">Głos ma p. Chądzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad sprawozdaniem Nadzwyczajnej Komisji sejmowej, wyłonionej do zbadania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji, toczy się już na trzeciem posiedzeniu Sejmu; dotyczy ona sprawy nadzwyczajnej ważnej, którą określam, jako sprawę budżetową.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AdamChądzyński">Podkłady kolejowe muszą być używane do eksploatacji. Pozycja wydatkowa na podkłady w budżecie Ministerstwa Komunikacji powtarza się z roku na rok, wydatki kolei państwowych z tego tytułu rok rocznie wynoszą kilkadziesiąt milionów. A zatem konieczność wydatku na podkłady, stałość tego wydatku, powtarzająca się rok rocznie, mówią dostatecznie o charakterze i wadze tej sprawy, która ma duże znaczenie dla budżetu państwowego. Wszyscy narzekają na fakt, że budżet państwowy w Polsce doszedł do wysokości trzech miliardów rocznie. Każdy członek tej Wysokiej Izby myśli, jakby ten budżet zmniejszyć i dostosować go do możności gospodarczych społeczeństwa. I oto mamy przed sobą jedną z kapitalnych spraw, która w budżecie państwowym zajmuje duże miejsce i przedstawia dość wysoką cyfrę. I dlatego, powtarzam, sprawa podkładowa ze stanowiska gospodarczego, ze stanowiska budżetowego, a śmiem także twierdzić, że i ze stanowiska moralności publicznej, zasługuje na to, aby została przez Sejm należycie zbadana.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AdamChądzyński">Swego czasu, to znaczy w styczniu roku 1929, kiedy Sejm przystępował do rozpraw nad odnośnym wnioskiem Komisji Budżetowej, Sejm doceniał wagę dziś omawianej sprawy, a wyrazem tego stanowiska było to, że wniosek, powołujący nadzwyczajną komisję sejmową do zbadania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji, został przyjęty wszystkiemi głosami Sejmu, a także głosami stronnictwa rządowego.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(P. Romocki: Na mój wniosek.)</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#AdamChądzyński">Nie przeczę.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#AdamChądzyński">Do tej komisji wyłonionej przez Sejm weszło także dwóch członków stronnictwa rządowego. Pragnę stwierdzić, że w czasie obrad nadzwyczajnej komisu, aczkolwiek wśród jej członków zachodziły poważne różnice, to jednak prawie do końca obrady odbywały się w atmosferze rzeczowości, wszystkim członkom komisji zależało na tem, ażeby dojść do wyników, któreby politykę podkładowa Ministerstwa Komunikacji pchnęły naprzód. Naturalnie zachodziły różnice, naturalnie ostro ścierały się zdania, lecz w rezultacie prawie wszyscy doszliśmy do zgodnych wniosków. Dopiero, gdy sprawozdanie komisji weszło na pełny Sejm, dopiero wtedy wystąpił z ostrą krytyką jeden z członków komisji nadzwyczajnej, mianowicie p. pos. Sobolewski, który ma dużą zasługę przy redagowaniu sprawozdania tej komisji, które to sprawozdanie w 50% jest jego zasługą, gdyż było redagowane głównie przez referenta komisji, posła Hausnera, a także pos. Sobolewskiego i które to sprawozdanie, stwierdzam, całe, do resume, zostało przyjęte, z wyjątkiem analizy cen, jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#AdamChądzyński">Część sprawozdania zwana „resume”, zawierająca stwierdzenia komisji została również przyjęta jednomyślnie,</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie, słuchajcie.)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#AdamChądzyński">a tylko co do dwóch wniosków ostatecznych zaszła różnica zdań, która, jak postaram się wykazać Panom, nie jest różnicą istotną, lecz różnicą raczej formalną i proceduralną, ale nie jest istotną w sensie osądzenia meritum sprawy.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#AdamChądzyński">Jak powiedziałem, na nadzwyczajnej komisji byliśmy dość zgodni, dopiero na plenum Sejmu p. Sobolewski, dodaję, po bardzo spokojnym pierwszym referacie p. Hausnera, niepotrzebnie starał się — jak wykażę — dyskusję rzeczową, dyskusję gospodarczo-budżetową zaprawić sosem politycznym.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#AdamChądzyński">Żeby Panom zobrazować o co chodzi, przytoczę cyfry. Mianowicie kwestionowana jest przez Sejm sprawa zakupu podkładów, dokonanego w grudniu 1927 r. na rok 1928 i drugiego zakupu, dokonanego w końcu 1928 r. na r. 1929. Jakich to dotyczy sum? Otóż w dniu 3 grudnia 1927 r. Ministerstwo Komunikacji zamówiło 7.257.231 podkładów na sumę 60.107.285 złotych. Jak Panowie widzicie, suma poważna, bo przekraczająca 60 milionów zł, wyższa od całego budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu oraz budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W listopadzie 1928 r. znowu Ministerstwo Komunikacji oddało zamówienie na dostawę podkładów kolejowych na rok 1929 w ilości 6.424.611 podkładów za sumę 58.229.412 zł. Zatem przedmiot badania komisji obejmuje dostawę 13.681.842 podkładów, za którą to dostawę Ministerstwo Komunikacji zapłaciło 118.336.697 zł. Przedmiot więc badania komisji pod względem finansowym, pod względem budżetowym, był bardzo duży. Zbędnem jest chyba dodawać Panom, że przedmiot także nadzwyczaj trudny, — badanie zakupów eks post, po roku i dwóch latach po ich dokonaniu, badanie zakupów w dziedzinie takiej, jaką jest w Polsce drzewo, gdzie drzewny przemysł jest zupełnie nieustabilizowany i nieuregulowany, gdzie niema giełdy drzewnej, badanie tych zakupów przez komisję nadzwyczajną nie było rzeczą łatwą. I wcale to nie ujmuje powagi komisji, że do sprawozdania jej mogły się zakraść pewne błędy. Komisja byłaby naiwną, gdyby mogła sobie rościć tytuł do nieomylności. Ona sobie tego nie rościła i nie rości, w jej sprawozdaniu mogły się znaleźć błędy.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(P. Sławek: A dlaczego stawia wnioski?)</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#AdamChądzyński">Panie prezesie, może Pan będzie łaskaw poczekać, przejdę także do wniosków, okaże się wtedy, że są te wnioski racjonalne. I dziwi mnie, Panie Pośle Sławek, że pańscy koledzy, między innymi i p. Sobolewski, który współpracował i w 50% redagował sprawozdanie komisji, który zresztą będzie miał jeszcze głos, zakwestionował niektóre wnioski.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#AdamChądzyński">Więc, jak powiedziałem, komisja nie może sobie rościć pretensji do nieomylności. Zadaniem komisji było w zakresie, w jakim mogła rozporządzać temi siłami, jakie były do jej dyspozycji, sprawę wyświetlić i dojść do wniosków, któreby zaproponowała Wysokiemu Sejmowi, a któreby usprawniały i skierowały politykę Ministerstwa Komunikacji na lepszą drogę, żeby zakupy podkładów kolejowych dokonywane były w przyszłości i oszczędniej i prawidłowiej.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#AdamChądzyński">Pozatem, jak zaznaczyłem, mojem zdaniem, zasługą komisji jest między innemi i to, co oponenci stawiają jej jako zarzut. Nikogo ona z imienia nie wymienia, nikomu personalnie zarzutów nie stawia, nikogo nie oskarża ostatecznie, uważając, że nie ona jest ostatnim czynnikiem, że ona jest tylko pośrednim ogniwem, które ma się przyczynić do wyjaśnienia sprawy, do posunięcia jej naprzód.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#AdamChądzyński">Sprawozdanie komisji nie zawiera też żadnych politycznych animozji, żadnych politycznych wniosków w stosunku do kogokolwiek, czy to z czynników rządowych czy urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#AdamChądzyński">Pozwolę sobie omówić wyżej wymienione t. zw. przetargi, jeden na rok 1928, a drugi na rok 1929. które, jak powiedziałem wyżej, dotyczyły bardzo poważnej sumy, bo 118.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#AdamChądzyński">Oba te przetargi różnią się od wszystkich innych, jakie dokonywała kolej. Dlaczego się różnią? Do roku 1928 roczne wydatki kolei na zakup podkładów kolejowych nie przewyższały 20.000.000 zł, a ilość podkładów zakupywanych także nie przekraczała cyfry 4 000.000. Niekiedy była trochę większa, niekiedy trochę mniejsza, ale nie przewyższała 4 milionów. Tak samo na rok bieżący 1930-y ostatni dokonany przetarg waha się w granicach do 20.000.000 złotych. A tylko te 2 przetargi, jeden na 1928 r., a drugi na 1929 r., dochodzą do cyfry 60.000.000 zł rocznie każdy, a cyfra podkładów zakupionych skacze bardzo wysoko, dochodząc do 7.200.000 (r. 1928) i 6,5 milionów (r. 1929). Zmieniono przytem i system zakupów. Do r. 1928 podkłady kolejowe zakupywały poszczególne dyrekcje kolejowe, a Ministerstwo Komunikacji dawało wskazówki dyrekcjom, zatwierdzało przetargi i przeprowadzało kontrolę. Przy zakupach na rok 1928 i na rok 1929 Ministerstwo Komunikacji odbiera dyrekcjom prawo czynienia zakupów, samo występuje w roli kupującego i samo przeprowadza tranzakcje i zawiera umowy....</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(P. Romocki: Ale był przetarg w dyrekcjach.)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#AdamChądzyński">Owszem był.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie udał się.)</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#AdamChądzyński">Jeszcze bardziej się nie udał przetarg w Ministerstwie Komunikacji. A więc w grudniu 1927 r. Ministerstwo występuje samo w roli zawierającego tranzakcje i samo zawiera umowę z kartelem przedsiębiorców. Pytam się, kto miał i mógł to Ministerstwo kontrolować? Najwyższy organ, który powinien był być organem przedewszystkiem kontrolującym, nadzorującym, sam wszedł w atrybucje, czynności poszczególnych dyrekcyj kolejowych i sam dokonywał tranzakcyj, sam przeprowadzał zakupy, a jak się okazało, zakupy niekorzystne.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#AdamChądzyński">Ministerstwo, samo dokonując zakupów, jednocześnie postawiło bardzo wysoki program zakupów, bo gdy do roku 1927 zakupywano podkładów maksymum do 4 milionów rocznie, to na rok 1928 Ministerstwo postanowiło zakupić aż 7.200.000.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Głos: Podwójna ilość.)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#AdamChądzyński">Ministerstwo, występując w roli konsumenta, w roli kupującego, samo stwarzało bardzo duży popyt na rynku drzewnym na podkłady kolejowe.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#AdamChądzyński">Dalej, proszę Panów, Ministerstwo Komunikacji przypuszcza, że wobec tego, że podniosło program zakupów z 4.000.000 na 7.200.000, przeto będzie miało duże trudności na rynku drzewnym, by zdobyć całą ilość podkładów. I dlatego Ministerstwo jeszcze przed dokonaniem zakupów namyśla się w jaki sposób dostać 7.200.000 podkładów. W tej materii Ministerstwo porozumiewa się z innemi ministerstwami, przedewszystkiem z Ministerstwem Przemysłu i Handlu. Wtedy, w roku 1927, komisarzem drzewnym na Polskę był urzędnik kontraktowy w Ministerstwie Przemysłu i Handlu p. Wielogłowski. Badani przez nadzwyczajną komisję sejmową przemysłowcy drzewni, badany także były komisarz drzewny p. Wielogłowski stwierdzili następujące fakty i przedłożyli odpis odpowiedniego pisma, które pozwolę sobie Wysokiej Izbie przeczytać.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#AdamChądzyński">W dniu 17 września 1927 r. komisarz Ministerstwa Przemysłu i Handlu dla spraw drzewnych wystosował następujące pismo do Rady Naczelnej Związków Drzewnych w Polsce: „Wskutek porozumienia mego z Ministerstwem Komunikacji, to ostatnie zakomunikowało mi cyfry przewidywanego na rok 1928 zapotrzebowania Polskich Kolei Państwowych na materiały drzewne.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#AdamChądzyński">Zapotrzebowanie to wynosić będzie w przybliżeniu” — tu przytoczono drzewo tarte, które nas nie obchodzi, przechodzę do podkładów. Podkłady sosnowe około 5.500.000 i podkłady dębowe około 600.000, t. zn., że pismo to obejmuje 6.100.000 podkładów.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#AdamChądzyński">Nie czytam warunków technicznych, bo to Wysokiej Izby w tej chwili nie zajmuje, tylko dalszą treść listu:</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#AdamChądzyński">„Dążąc niezmiennie w kierunku wzmocnienia znaczenia związków i stowarzyszeń zawodowo-fachowych-drzewnych w Państwie naszem, a także zabiegając usilnie, by przez wspomniane instytucje zbliżonym został poważny wytwórca do konsumenta, upraszam Radę Naczelną o zakomunikowanie mi w najbliższym terminie:</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#AdamChądzyński">1) czy władze Rady podejmują się zorganizować dostawę powyższych materiałów Ministerstwu Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#AdamChądzyński">2) W razie przychylnej decyzji, w jaki sposób Rada zamierza zorganizować dostawy te.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#AdamChądzyński">3) Jak zamierza dokonać repartycji zamówienia wśród sfer drzewnych Państwa, Po ustaleniu tych zasadniczych kwestii upraszam o przedstawienie mi w trybie pilnym zasadniczego programu, po rozpatrzeniu którego z Ministerstwem Kolei mieć będę zaszczyt powołać do siebie z jednej strony pp. przedstawicieli wspomnianego ministerstwa, z drugiej zaś strony pp. przedstawicieli zainteresowanych sfer drzewnych, wskazanych przez Radę Naczelną, celem szczegółowego omówienia sposobu, warunków i cen wykonania przez polskie sfery przemysłowo-drzewne zamówienia Ministerstwa Kolei po przez pośrednictwo zawodowych organizacji, zjednoczonych w łonie Rady Naczelnej. Zaznaczam, że powyższe jest próbą wejścia na tory racjonalizacji dostaw drzewnych dla potrzeb Państwa i wyrażam nadzieję, że próba ta raz na zawsze szczęśliwie uchylić zdoła szereg tych niepożądanych zjawisk w dziedzinie dostaw drzewa instytucjom, o których tylokrotnie kompetentne środowiska wspominały. ( — ) Wielogłowski”.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#AdamChądzyński">Co mówi list przed chwilą przeczytany? Oto już we wrześniu r. 1927 komisarz drzewny, urzędnik Ministerstwa Przemysłu i Handlu, zwraca się do naczelnej instytucji towarzystw przemysłowców drzewnych, powiada im, jakie będzie zapotrzebowanie kolei na podkłady, proponuje im, żeby pomyśleli, jak mają się zorganizować, żeby podkłady dostarczyć, jak mają między sobą przeprowadzić repartycję tak, żeby ta dostawa była zabezpieczona. O ile ja znam sposób dokonywania zakupu podkładów, to tego rodzaju procedura jest nowością w systemie dokonywania zakupu podkładów. Sam Rząd, w osobie przedstawiciela swego, komisarza Wielogłowskiego, nic innego nie czyni, tylko udaje się do przemysłowców drzewnych z tem, żeby się zorganizowali, żeby całą dostawę przyjęli i żeby między sobą przeprowadzili repartycję podkładów. W przekładzie na język rzeczywistej rzeczywistości to nie oznacza nic innego, jak tylko to, że urzędnik rządowy, komisarz drzewny, p. Wielogłowski pierwszy rzuca hasło kartelu drzewnego, pierwszy rzuca hasło, żeby zainteresowani przemysłowcy zorganizowali się i żeby zorganizowaną grupą wystąpili jako oferenci przy rozpisaniu przetargu na zakup podkładów kolejowych.</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, tak też się i stało, z małym dodatkiem, że przecież o tym fakcie wiedzieli nie tylko przemysłowcy, zorganizowani w Radzie Naczelnej Związków Drzewnych w Polsce, ale dowiedział się także i Szalit, ten, który miał dzierżawę w puszczy białowieskiej, wielki światowy kupiec drzewny i on, oczywista rzecz, wystąpił do Ministerstwa Komunikacji z propozycją, że on ma także grupę, w której naturalnie miał większość i że on także może dostarczać. Czyli mieliśmy odrazu dwie wielkie grupy drzewne. Ministerstwo przy zakupie na rok 1928 odrazu samo postawiło się w tej sytuacji, że, że tak powiem wykluczało konkurencję poszczególnych firm drzewnych, natomiast miało do czynienia z dwiema wielkiemi grupami drzewnemi, z dwoma kartelami.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(P. Romocki: Samo się nie postawiło.)</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#AdamChądzyński">Panie Pośle Romocki, chcę być zupełnie ścisłym, w imieniu Rządu zrobił ten pierwszy krok p. Wielogłowski, który, jak przeczytałem pismo, powołuje się na porozumienie z Ministerstwem Komunikacji, przeczytałem pismo dokładnie, które jest do sprawdzenia.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, zanalizujemy teraz wszystkie czynniki. W roku 1926 Ministerstwo Komunikacji unieważniło przetarg w dyrekcjach. P. Romocki stanął na tej trybunie i bronił swej polityki. Tak szczęśliwie złożyły się okoliczności, także i dla komisji nadzwyczajnej, że Minister, który wtedy właśnie prowadził politykę, jest posłem i ma możność tak samo, jak członkowie komisji nadzwyczajnej, stawać na tej trybunie, brać udział w dyskusji i bronić swej polityki; to są szczęśliwe okoliczności także i dla komisji nadzwyczajnej, albowiem woli ona prowadzić dyskusję w świetle dnia, w świetle opinii publicznej i razem z tymi, których ta dyskusja dotyczy.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#AdamChądzyński">Więc niezatwierdzenie przetargu w roku 1926 spowodowało wyczerpanie podkładów w roku 1927 i rzeczywiście, w końcu 1927 r. podkładów prawie, że nie było.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#AdamChądzyński">Dalej Ministerstwo stwarza olbrzymi program podkładów, bo 7.200.000, t. zn. samo stworzyło, będąc konsumentem i kupującym, duży popyt na rynku drzewnym. To jest drugi czynnik.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#AdamChądzyński">Trzeci czynnik — samo Ministerstwo, czyli Rząd tworzy porozumienie firm, t. j. kartel, a więc wyłącza wolną i swobodną konkurencję firm drzewnych, która istniała zawsze do roku 1927.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#AdamChądzyński">Jak widzimy, Ministerstwo Komunikacji myślało o wszystkiem, myślało, żeby zaspokoić potrzeby techniczne kolei i stworzyło duży program 7.200.000. Myślało, żeby sobie zabezpieczyć łatwą dostawę i dlatego nie mówiło z poszczególnemi firmami, tylko stworzyło kartel. Ministerstwo Komunikacji występowało nawet z wnioskami na Komitet Ekonomiczny, żeby Rząd, żeby Komitet Ekonomiczny, żeby Rada Ministrów zaaprobowała politykę Ministra Komunikacji, który zamierzał oddać całą dostawę grupie 4 firm, o ile sobie przypominam, firmy te były: Szalitt, to znaczy firma Century, dalej firmy Woldenberg i Foerster i firma Lodok. A więc myślało Ministerstwo i o tem, jak sobie zapewnić dostawę, nie myślało natomiast, jak wynika z dotychczasowych faktów, o jednem tylko, ile zapłaci za podkłady, jaka na skutek tej akcji wyjdzie cena. O tem nie myślało. I dowiedziało się dopiero wtedy, gdy przyszło do konkretnego omawiania, gdy wyszła po wielu targach — to przyznaję — cena 8,78 zł. Jeżeli porównamy cenę, jaka wyszła dnia 3 grudnia 1927 r. z ceną z roku poprzedniego, to otrzymamy taki stosunek, że dnia 3 grudnia 1927 r. Ministerstwo zaakceptowało cenę za podkład sosnowy typu I w wysokości 8,78 zł wtedy, kiedy przed rokiem płacono tylko 4,30. A zatem w wyniku tak zorganizowanego przetargu, w wyniku całej tej akcji Ministerstwa przyszło wszystko, przyszedł duży zakup, stwierdzam, że mogło przyjść zaspokojenie potrzeb technicznych kolei duże, ale nie przyszło. Mogło przyjść, bo jak praktyka wykazała, nie włożono znacznej części tych podkładów w tory kolejowe, ale mogło przyjść. Przyszła łatwa dostawa, ale przyszło też i zapłacenie cen o 100% większych, a wydatki kolei na podkłady w tym roku przekroczyły sumę 60 milionów złotych. Nastąpił także i alarm; pierwszą instytucją, która zrobiła alarm, która orzekła, że cena na podkłady z 3-go grudnia jest za wysoka i stwierdziła wzrost cen o przeszło 100% — była Najwyższa Izba Kontroli. Jednocześnie z ukazaniem się drukowanego sprawozdania Kontroli, — oczywista rzecz, Izba wpierw się do tego zabrała, wpierw musiała ustalić to u siebie, a dopiero później wydać drukowane sprawozdanie, — zbiegło się drukowane sprawozdanie referatu budżetowego p. Kaczanowskiego, który podał w formie pogłoski, — bo gdy Panowie przeczytają jego sprawozdanie, to się przekonają, że cyfry jego nie były dostatecznie ścisłe, że straty wynoszą około 20 milionów złotych. W rok potem p. Sobolewski, referując budżet Ministerstwa Komunikacji, z własnej, nieprzymuszonej woli, także oświadczył na piśmie w swojem drukowanem sprawozdaniu, że zakupy w roku 1927 były dla kolejnictwa niekorzystne.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#AdamChądzyński">To sprawozdanie mogę nawet Panom przeczytać. Więc, jak Panowie widzą, do tego momentu sytuacja nie ma posmaku politycznego, niema animozji politycznych, mamy dotychczas tranzakcję gospodarczo-handlową, o której nadzwyczajna komisja sejmowa nic innego nie orzekła, jak tylko to, że ta tranzakcja jest niekorzystna. Orzeczenie nadzwyczajnej komisji sejmowej brzmi:</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#AdamChądzyński">W resume „Komisja stwierdza, że zakup podkładów, dokonany w grudniu 1927 r. był dla interesu P. K. P. niekorzystny i naraził Skarb Państwa na straty, a to z powodu następujących błędów:</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#AdamChądzyński">a) popieranie przez czynniki rządowe, w obawie o brak podkładów, stworzenia kartelu i zabezpieczenie mu praw na rok następny przez zgodę na § 11 w umowach;</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#AdamChądzyński">b) wysunięcie maksymalnego programu w czacie narastającej koniunktury;</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#AdamChądzyński">c) nienależyte przygotowanie scentralizowania zakupów”.</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#AdamChądzyński">Stwierdzam, że ta uchwała przeszła na nadzwyczajnej komisji jednomyślnie, a więc głosami także dwóch członków stronnictwa rządowego pp. Sobolewskiego i Kleszczyńskiego. Stwierdzam, że w tym momencie razem z p. Sobolewskim jednomyślnie stwierdziliśmy, że zakup w grudniu 1927 r. naraził Skarb Państwa na straty. Myśmy to jednomyślnie stwierdzili, Panie Pośle Sobolewski i Panie Pośle Sławek, — Pan się o to mnie pytał — skoro cała komisja jednomyślnie z p. Sobolewskim stwierdziła straty, nie rozumiem więc, dlaczego w ostatecznych wnioskach p. Sobolewski się cofa, zgłasza wnioski mniejszości, w których domaga się: „by Rząd ustalił ewentualne straty”. W resume Pan stwierdził, że były straty, a tu się Pan cofa w ostatnim momencie i mówi „ewentualne straty”. Ja, który także pewien czas urzędowałem przy ul. Nowy Świat 14, który nieraz aprobowałem zakupy, z całą świadomością stwierdzam, że zakup 1927 r. był niekorzystny i stwierdzam także, że ten zakup spowodował straty dla Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.48" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, nie będę oświetlał ani § 11, bo to już zostało zrobione, ani tego faktu, że scentralizowanie zakupów, to znaczy przeniesienie czynności zakupu podkładów z dyrekcji do Ministerstwa Komunikacji nie zostało przygotowane dobrze, co także stwierdziliśmy w komisji.</u>
<u xml:id="u-18.49" who="#komentarz">(P. Romocki: Co to są za czynności i dlaczego nieprzygotowane?)</u>
<u xml:id="u-18.50" who="#AdamChądzyński">W tej chwili Panu odpowiem. W stosunku do b. członka Komisji Budżetowej, człowieka, z którym byłem w jednej ideowej organizacji młodzieży niepodległościowej, każdą uprzejmością służę. Otóż dlaczego centralizacja nie była przygotowana? Była nieprzygotowana dlatego, że jeżeli przeprowadza się tranzakcję tak wielką, jak zakup 7.200.000 podkładów, które mają kosztować około 60 milionów, — co stanowi sumę większą niż budżet niejednego Ministerstwa, — to wówczas trzeba postawić człowieka, któryby taką tranzakcję odpowiednio przeprowadził, któryby umiał mówić z przemysłowcami, znał koniunkturę drzewną, umiał uzyskać dobre warunki zakupu.</u>
<u xml:id="u-18.51" who="#AdamChądzyński">Tymczasem w momencie, kiedy ta wielka tranzakcja przychodzi, kiedy ma nastąpić, co robi Ministerstwo? Minister zwalnia dotychczasowego dyrektora departamentu budowy i nawierzchni Mrozowskiego, przyznaj ę, że człowieka starszego, człowieka, którego rząd ozdobił wysoką klasą orderu Polski Odrodzonej, który ma duże zasługi, gdyż odbudował polską kolej, zniszczoną podczas wojny, stojąc przez szereg lat na czele departamentu budowy. Tego urzędnika, pełnego zasług i doświadczonego, przed scentralizowaniem zakupu minister zwalnia i kogo przyjmuje?</u>
<u xml:id="u-18.52" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-18.53" who="#AdamChądzyński">Pan będzie łaskaw zapytać tych, którzy zwalniali.</u>
<u xml:id="u-18.54" who="#komentarz">(P. Kaczanowski: Oni odmładzali kolej.)</u>
<u xml:id="u-18.55" who="#AdamChądzyński">Kogo mianuje? Mianuje się dyrektorem inż. Ciechanowieckiego, człowieka, który pracował na rosyjskich kolejach, o którym obecny Minister Komunikacji p. Kühn, badany na komisji, oświadczył, że pochodzenie jego było nieokreślone, lojalność niepewna, takiego człowieka, któremu dziś z tej trybuny jeszcze przed mojem przemówieniem stawiał także zarzuty p. Romocki, i co do którego powiedział, że on właściwie nie dorósł do tego zaufania, jakim go obdarzał.</u>
<u xml:id="u-18.56" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Willę ma we Francji. Inny głos: Ubraną podkładami.)</u>
<u xml:id="u-18.57" who="#AdamChądzyński">A więc pytam się, czy w tych warunkach, gdy starego dyrektora, obeznanego z kwestią zakupów, który zajmował to stanowisko szereg lat, się zwalnia, a przyjmuje się nowego dyrektora departamentu, człowieka,</u>
<u xml:id="u-18.58" who="#komentarz">(Głos: Niepewnego.)</u>
<u xml:id="u-18.59" who="#AdamChądzyński">o którym przecież można tylko było mieć uboczne wiadomości, który niedawno na polskich kolejach zaczął pracować, który zrobił błyskawiczną karierę, bo został przyjęty jako kontraktowy pracownik w roku 1925 w dyrekcji radomskiej, a w roku 1927 widzimy go już na stanowisku kierownika departamentu, który robi wielkie tranzakcję, zakupuje szyny, podkłady, który prowadzi licytację na budowę gmachów, słowem człowiek, który decyduje o wydatkach dziesiątków i setek milionów złotych. Czy w tych warunkach centralizacja była przygotowana? Twierdzę, że scentralizowanie było nieprzygotowane i było prowadzone, twierdzę to z całą odpowiedzialnością, lekkomyślnie.</u>
<u xml:id="u-18.60" who="#komentarz">(Głos: Ale prędko się zmęczył i dostał emeryturę za to.)</u>
<u xml:id="u-18.61" who="#AdamChądzyński">Skoro już mowa o dyrektorze Ciechanowieckim, będę mówił o nim jeszcze, twierdzę, że w mojem przekonaniu to jest główny winowajca. Chciałem to także tutaj powiedzieć. Trzeba przecież odgrodzić, gdzie się zaczyna odpowiedzialność ministra, a gdzie się kończy odpowiedzialność urzędnika. Prawda, parlamentarnie minister jest zawsze odpowiedzialny.</u>
<u xml:id="u-18.62" who="#komentarz">(Głos: Konstytucyjnie.)</u>
<u xml:id="u-18.63" who="#AdamChądzyński">Ale pytam się: Przecież minister, który stoi na czele resortu, takiego, jak kolej, który ma budżet 1 3/4 miliarda, który ma pod sobą 200.000 pracowników, których w olbrzymiej większości nie zna, oczywista rzecz, ponosi parlamentarną odpowiedzialność zawsze, ale za fachowe decyzje on tylko może ponosić odpowiedzialność wtedy, jeżeli sam daje instrukcje, względnie, kiedy ma zastrzeżenia dyrektora departamentu, czy innego urzędnika i sam wydaje decyzje na swoją odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-18.64" who="#AdamChądzyński">Muszę stanąć na stanowisku, że dyrektor departamentu budowy, że ten fachowiec, który przecież stoi na czele służby drogowej, ponosi odpowiedzialność za te wnioski, które stawia ministrowi. Twierdzę, nie chcąc zdejmować z nikogo odpowiedzialności, — że za zakup podkładów na lata 1923 i 1929 główną winę ponosi p. Ciechanowiecki. Dlatego poza wnioskami komisji pozwolę sobie postawić Wysokiemu Sejmowi swój wniosek, który potem umotywuję.</u>
<u xml:id="u-18.65" who="#AdamChądzyński">Otóż ten dyr. Ciechanowiecki przeprowadził także zakup w roku następnym 1928-ym już wtedy, kiedy urzędował p. Minister Kuhn, wtedy program był nieco mniejszy, kiedy zakupiono około 6.400.000...</u>
<u xml:id="u-18.66" who="#komentarz">(P. Kapeliński: 6.200.000.)</u>
<u xml:id="u-18.67" who="#AdamChądzyński">Program był na 6.200.000 podkładów, ale zakupiono więcej, Ministerstwo samo przeprowadziło tranzakcję. Ministerstwo uzyskało cenę niższą, bo za podkład sosnowy typ I płaciło 8.50 zł zamiast 8.78 w r. 1927. Przetarg z r. 1928 był konsekwencją przetargu z r. 1927, albowiem skartelizowani dostawcy, którzy otrzymali dostawę na r. 1928, w swoich umowach mieli § 11, który mówił, że 40% dostaw mają zagwarantowane na rok przyszły, to znaczy 1929, i który mówił, że cenę mają także zagwarantowaną zależnie od wahania cen w trzech dyrekcjach lasów państwowych. A więc przetarg w 1928 r., robiony przez p. Ciechanowieckiego już za czasów urzędowania p. Kühna, obecnego Ministra Komunikacji, był konsekwencją poprzedniego roku. Przyznaję, że p. Minister Kühn niewątpliwie pewne ulepszenia w przetargu zrobił, Cena została obniżona, nie skorzystano w całości z uprawnień § 11, niewątpliwie pewne plusy są, ale przetarg ten był także kosztowny i twierdzę, że jest połączony ze stratą Skarbu Państwa dlatego, że straty już automatycznie niósł w sobie § 11. A te straty powiększyły się przez to, że znowu p. Minister Kühn poszedł, motywując to potrzebami technicznemi kolei, na wysoki program. Wskutek tego, że był wysoki program, trzeba było dać na mocy § 11 także wysoki przydział na podstawie wysokich cen. Wskutek tego pomimo starań Ministerstwa kartelowcy obniżyli cenę na podkładzie tylko o 28 groszy, na 8,50 zł. Ten przetarg także przeprowadzał dyrektor Ciechanowiecki. Ciekawa rzecz, jak go przeprowadzał. Wszystko czynił, aby ilość mających się zakupić podkładów, t. j. kontyngent podkładów podnieść, wszystko czynił, przekonywał Ministra, stawiał wnioski, Minister się opierał i gdy w rezultacie Minister doszedł do tego, że zaakceptował 6.200.000 sztuk, to wtedy p. Ciechanowiecki nie usłuchał Ministra, wyszedł poza kontyngent zatwierdzony przez Ministra, bo poszedł do sumy 6.450.000.</u>
<u xml:id="u-18.68" who="#AdamChądzyński">Dalej bez wiedzy Ministra i poza Ministrem, poza § 11, dał dwóm firmom.</u>
<u xml:id="u-18.69" who="#AdamChądzyński">Woldenberg i Foerster, dodatkowe zamówienie na 600.000 podkładów. Nie tylko dał dodatkowe zamówienie, ale kazał urzędnikom te dodatkowe umowy spisać pod wcześniejszą datą. Mam tutaj zeznanie p. Ministra Komunikacji i to zeznanie Panom odczytam. Zeznanie p. Ministra Kühna przed nadzwyczajną komisją sejmową w dn. 3 stycznia 1930 r. brzmi: „Ciechanowiecki, nie informując Ministra, powierzył potem jeszcze dwóm firmom dodatkową dostawę 600.000 sztuk. Wiadomości o tem otrzymał Minister przypadkowo w kwietniu i natychmiast zarządził badanie przez Inspekcję Główną. Sprawozdanie jej z badań zaczętych w kwietniu, ukończonych w czerwcu, stwierdziło odchylenia i nieprawidłowości w rozdaniu dostaw. Dodatkowe umowy kazał p. Ciechanowiecki zawrzeć pod wcześniejszą datą. Urzędnicy, którym uczynić to polecił, sądzili, że p. Ciechanowiecki działa z upoważnienia Ministra”.</u>
<u xml:id="u-18.70" who="#komentarz">(Głosy: To jest oszustwo. P. Polakiewicz: Kto go broni? Głos: Zamiast go aresztować, to go wywieziono jeszcze zagranicę! Przerywania)</u>
<u xml:id="u-18.71" who="#AdamChądzyński">Tak zeznał p. Minister Kühn. A co mówił Ciechanowiecki, gdy komisja nadzwyczajna pytała, dlaczego dał 600.000 ponad kontyngent? Powiedział: Dałem to, żeby rozbić kartel, dałem Woldenbergowi i Fersterowi, żeby rozbili i zdradzili kartel i wreszcie obniżyli ceny. Takie nam składał zeznania. A w parę miesięcy potem p. Minister Kühn powiedział, że nic o tem nie wie. Pytaliśmy się, czy jest możliwe, ażeby dyrektor departamentu chciał rozbić kartel, dając poza kartelem na 600.000, sam bez zakomunikowania Ministerstwu? Oczywista rzecz, że prawdę mówi p. Minister, a nie p. Ciechanowiecki. P. Ciechanowiecki chciał dać dostawę 600.000 ponad kontyngent i dał. Przedsiębiorcy, badani w tej sprawie, powiedzieli wyraźnie, że p. Ciechanowiecki miał interes w daniu tej dostawy. Dlatego, szanowni Panowie, komisja nadzwyczajna specjalny ustęp w swem sprawozdaniu poświęciła p. Ciechanowskiemu, ustęp ten brzmi:...</u>
<u xml:id="u-18.72" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy sprawę oddano do prokuratora?)</u>
<u xml:id="u-18.73" who="#AdamChądzyński">Pozwoli Pan Poseł, będę mówił i o tem. Czem się kończy ten dział sprawozdania, który omawia sprawę p. Ciechanowskiego? Sprawozdanie stwierdza, że „postępowanie tego urzędnika szkodziło interesom Kolei i Państwa”. To stwierdzenie jest również jednomyślne. Pytam się Panów, którzy czytali sprawozdanie komisji, czy z tego sprawozdania wynika, że są winni i kto jest winien? Nie zarzucajcie nam, żeśmy anonimowo oskarżali. Sformułowaliśmy resume i wnioski ostrożnie, poprawnie, ale dość jasno.</u>
<u xml:id="u-18.74" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy i centrum.)</u>
<u xml:id="u-18.75" who="#AdamChądzyński">Chcę jednak postawić kropkę nad i, bośmy tak stawiali sprawę, niech będzie dalsza kontrola, niech winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, niech zrobi to Rząd. Komisja nie miała animozji do Rządu, skoro takie polecenie dla Rządu formułowała. W tem stanowisku można było upatrywać tylko zaufanie do Rządu, a nie rozgrywkę polityczną. Ale Panowie tutaj mówili, że to mało, że trzeba postawić kropkę nad i, dlatego ja ją stawiam; zgłaszam w imieniu własnem, a sądzę, że za zgodą komisji, wniosek następujący: „Sejm wzywa Rząd, ażeby wdrożył postępowanie sądowe przeciw inż. Aleksemu Ciechanowieckiemu, b. dyrektorowi departamentu Ministerstwa Komunikacji i pociągnął go do odpowiedzialności za nadużycie władzy i straty, jakie spowodował dla Skarbu Państwa przy przeprowadzaniu zakupów podkładów dla kolei państwowych na lata 1928 i 1929”.</u>
<u xml:id="u-18.76" who="#komentarz">(Głos: Jest u prokuratora.)</u>
<u xml:id="u-18.77" who="#AdamChądzyński">Może mi kto z Panów powie, że to już jest zrobione, że p. dyrektor Ciechanowski jest oddany pod sąd, a ja pytam się, za co? Tu we wniosku precyzuję, dlaczego ma być oddany pod sąd, bo nadużył władzy, bo nie miał prawa bez wiedzy Ministra dawać zamówienie na 600.000 podkładów.</u>
<u xml:id="u-18.78" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Antydatował.)</u>
<u xml:id="u-18.79" who="#AdamChądzyński">Stwierdzam, że antydatował i to jest zwyczajne nadużycie. Pytam się p. Ministra, czy za to p. Minister oddał go pod sąd?</u>
<u xml:id="u-18.80" who="#komentarz">(Minister Komunikacji p. Kühn: Cały materiał oddano do sądu.)</u>
<u xml:id="u-18.81" who="#AdamChądzyński">Czy Pan Minister to wyraźnie sformułował? (Minister Komunikacji p. Kühn: Tak jest.) O ile ja wiem, to nie. Dlatego stawiam kropkę nad i. Pan Minister chciał i mówił z Trybuny Sejmowej, że pragnie, — abyśmy postawili kropkę nad i, więc stawiam tę kropkę. O ile mi wiadomo, to p. Minister zeznawał na komisji, za co p. Ciechanowski został oddany pod sąd, że p. Minister, otrzymawszy anonim, że tacy i tacy urzędnicy brali łapówki, wtedy p. Minister skierował anonim do sądu śledczego.</u>
<u xml:id="u-18.82" who="#komentarz">(Minister Komunikacji p. Kühn: To swoją drogą.)</u>
<u xml:id="u-18.83" who="#AdamChądzyński">W takim razie stawiam wyraźny wniosek, precyzujący sprawę i wzywający Rząd, aby sprawę p. Ciechanowskiego oddał pod sąd.</u>
<u xml:id="u-18.84" who="#AdamChądzyński">Jeżeli Rząd dopuści do tego, aby rozprawa sądowa przeciw p. Ciechanowieckiemu odbyła się w biały dzień, jeżeli jego sprawę otrzyma zdolny sędzia śledczy, jeżeli oskarżenie przeciw niemu będzie wytaczał zdolny prokurator, to sprawa zakupów podkładów kolejowych z lat 1927 i 1928 przejdzie z Sejmu, z instytucji, która jest polityczną, — Sejm jest instytucją polityczną, — do instytucji apolitycznej, do sądu. Sądzę, że będę wyrazicielem całej nadzwyczajnej komisji, wybranej do zbadania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji, jeżeli zwrócę się z apelem do Sejmu, aby mój wniosek przyjął i aby Rząd w konsekwencji tego oddał sprawę do sądu.</u>
<u xml:id="u-18.85" who="#AdamChądzyński">Nie chcę nikogo krytykować, nie mam prawa, ale jabym bardzo prosił, żeby tę sprawę otrzymał zdolny sędzia śledczy i zdolny prokurator.</u>
<u xml:id="u-18.86" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-18.87" who="#AdamChądzyński">Niewątpliwie będzie to dobre dla dalszej gospodarki kolei i trzeba to zrobić. Dlaczego to trzeba zrobić? Bo oto wezwani, a nie tylko wezwani, sami się zgłosili, jest taki przedsiębiorca, który nazywa się Jakub Blatt, ze Lwowa zdaje mi się.</u>
<u xml:id="u-18.88" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-18.89" who="#AdamChądzyński">Otóż mam tu memoriał p. Blatta, Blatt sam się zgłasza do komisji i sam skierował do niej memoriał, w którym mówi, że przed progiem warszawskiej dyrekcji kolejowej ustaje działanie ustaw i rozporządzeń Ministerstwa Komunikacji. A dalej p. Blatt mówi, że forytowanie firm w dyrekcji warszawskiej przerodziło się w system, który przynosi niepowetowane straty dla Skarbu Państwa. Tak twierdzi p. Blatt w memoriale, który podpisuje.</u>
<u xml:id="u-18.90" who="#AdamChądzyński">Zgłasza się przedsiębiorca drugi, Bardach ze Lwowa, pisze memoriał do komisji, żąda przesłuchania. Znowu muszę stwierdzić na dobro p. Sobolewskiego, i tu wcale nie było wniosków mniejszości, p. Sobolewski sprowadza nam całą falangę przedsiębiorców i myśmy przesłuchując tych przedsiębiorców...</u>
<u xml:id="u-18.91" who="#komentarz">(P. Sobolewski: A Panowie właśnie twierdzicie, że bronię złodziej.)</u>
<u xml:id="u-18.92" who="#AdamChądzyński">Nie ja. Pan mówił o jakichś wnioskach mniejszości. Takich wniosków mniejszości nie było. Każdy członek komisji, gdy przedstawiał świadka, to ten świadek przez przewodniczącego komisji był zapraszany i przesłuchiwany. Ale nie było świadków, Panie Pośle Sobolewski, ani mniejszości, ani większości.</u>
<u xml:id="u-18.93" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Ja tego nie mówiłem.)</u>
<u xml:id="u-18.94" who="#AdamChądzyński">Znajduję to w Pańskim stenogramie.</u>
<u xml:id="u-18.95" who="#komentarz">(P. Sobolewski: To mówił p. Hausner.)</u>
<u xml:id="u-18.96" who="#AdamChądzyński">Oto zjawia się w komisji drugi świadek, p. Bardach, przedsiębiorca ze Lwowa i to nie byle jaki przedsiębiorca, bo kiedy Ministerstwo w roku 1927 dawało zamówienie na 7.200.000 podkładów firmom skartelizowanym, to Ministerstwo prowadziło pertraktacje z komitetem, który wyłonił kartel i p. Bardach był jednym z najczynniej szych członków tego komitetu, który pertraktował z Ministerstwem. A więc to jest nie byle jaki przedsiębiorca. Oto ten p. Bardach sam się zjawia i składa na komisji rewelacyjne zeznania. Komisja Nadzwyczajna, żeby od niego jak najwięcej wyciągnąć, usuwa z sali stenografów i zostaje sama. Przed komisją w sali zamkniętej zeznaje p. Bardach, zeznaje od 12 godziny jednego dnia do 6-ej godziny po południu drugiego dnia, oczywista rzecz, z przerwami obiadowemi. P. Bardach jest przedsiębiorcą, boi się, on by chciał mówić, ale boi się, powiada:</u>
<u xml:id="u-18.97" who="#AdamChądzyński">Panie, jak kto daje łapówki, to da je bez świadków,</u>
<u xml:id="u-18.98" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.99" who="#AdamChądzyński">trudno żebym ja go złapał, tak samo, jak kto daje łapówki, to często daje poza granicami kraju, więc jak możecie chcieć odemnie namacalnych dowodów, ale ja wiem — mówił — że jeżeli ktoś daje 600 tysięcy podkładów poza kontyngentem — a komisja od siebie doda je: wbrew woli Ministra i po cichu przed Ministrem — to p. Bardach dodaje, to nie robi się tego z żadnej miłości dla firmy Woldenberg, i gdybym ja był nietykalny, to krzyczałbym, że p. X czy I bierze łapówki. Mówił dalej p. Bardach o atmosferze łapówek. Mówił do komisji nadzwyczajnej, że przedsiębiorcy dzielili urzędników kolei na kategorie, od idealnie uczciwych do wspólników w interesie. Istnieje więc atmosfera, padły oskarżenia, że w centrali byli łapownicy, to znaczy w Ministerstwie, bo tak mówili ci panowie, niedwuznacznie mówiło się kto. Oskarżano także poszczególne dyrekcje. Dlatego doprowadzenie do sprawy sądowej na tle przetargów 1927 i 1928 r. leży w interesie moralności publicznej, jak powiedziałem na początku, leży w interesie Skarbu Państwa i Ministerstwa Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-18.100" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, w sprawozdaniu komisja dotyka sprawy dyrekcji kolejowej krakowskiej. Panowie byli świadkami namiętnej polemiki między p. Sobolewskim a p. Hausnerem co do sprawy dyrekcji krakowskiej. Sprawa napozór drobna, chodzi o zatarg, że firma „Buk” zdaniem Ministerstwa Komunikacji, i Głównej Inspekcji kolejowej przebrała ponad należność 86.000 zł, natomiast część czynników dyrekcyjnych krakowskich twierdzi, że nie przebrała. Izba Kontroli stanęła na tem stanowisku, że firma „Buk” przebrała. Na tle zatargów między firmą „Buk”, a Ministerstwem Komunikacji, dyrekcja kolejowa krakowska podzieliła się, doszło do tego, że w dyrekcji kolejowej krakowskiej powstały dwa obozy wojujące: jeden z prezesem dyrekcji Barwiczem na czele, a drugi na czele z naczelnikiem wydziału finansowego p. Sławikowskim. Śmiem twierdzić, że w dyrekcji krakowskiej normalne urzędowanie na skutej tej wojny wewnętrznej, spowodowanej przez firmę „Buk”, uległo poważnej przerwie. Ostatecznie rzecz oparła się oczywiście o Ministerstwo.</u>
<u xml:id="u-18.101" who="#AdamChądzyński">Decyzja p. Ministra Komunikacji nastąpiła w tym kierunku, że prezes dyrekcji krakowskiej p. Barwicz został zwolniony. Komisja jednomyślnie jest zdania, że Barwicz stoi poza wszelkiemi podejrzeniami. Oświadczył to także p. Minister Kühn, że były prezes dyrekcji krakowskiej jest człowiekiem uczciwym, a jednak otrzymał dymisję. P, Minister Komunikacji był łaskaw powiedzieć w Sejmie, że uważa go za nieodpowiedniego. Nic więcej p. Minister nam z tej trybuny nie powiedział, ale to, co powiedział, to jest jeszcze za mało. Stoimy na stanowisku, że Państwo Polskie jest za biedne, ażeby każdy rząd, względnie każdy urzędnik zmieniał garnitur urzędników. Musimy stanąć na stanowisku, że minister jest ograniczony w doborze swoich współpracowników. W firmie prywatnej — nie, ale w przedsiębiorstwie państwowem, które zatrudnia 200.000 pracowników, Minister musi być ograniczony w doborze pracowników, bo sama logika mówi, że 200.000 ludzi nie zmieni, a szczególnie jeżeli usuwa się ludzi takich jak Barwicz, który ma olbrzymie wojskowe zasługi w obronie Lwowa i jest niewątpliwie zdolny, przyznaje, że szorstki. Każdy Minister Komunikacji miał z nim kłopot, to znaczy z jego szorstkością, ale służbista, człowiek uczciwy, a został zwolniony przy sprawie brudnej, cuchnącej. To jest krzywda dla p. Barwicza niepowetowana, bo gdyby był zwolniony przy innej okazji, dla takiej czy innej procedury czy formy, może sprawa doznałaby mniejszego hałasu. Dla wyjaśnienia sprawy krakowskiej zaproponuję Panom drugi wniosek: „Sejm wzywa Rząd, by wdrożył postępowanie sądowe przeciw firmie „Buk”, Spółka z ogr. odp. w Krakowie, która za podkłady dostarczone w r. 1927 bezprawnie zarachowała i pobrała od P. K. P. 86.008 zł więcej, niż wynosiły należności, wynikające z umów zawartych między Dyrekcją Kolei Państwowych w Krakowie, a firmą „Buk”.</u>
<u xml:id="u-18.102" who="#AdamChądzyński">Inspekcja kolejowa twierdzi, że firma nieprawnie pobrała 86.000 zł. Izba Kontroli to samo. O ile znam ostatnie zarządzenie p. Ministra Komunikacji, jest ono takie, że firma jest na czarnej liście i że firmie z należności jej, wynoszących około 100.000 zł, przyaresztowano te 86.000 zł. W ten sposób Ministerstwo chciało doprowadzić do tego, by sprawę skierowała do sądu firma, a nie Ministerstwo. Mojem zdaniem to jest polityka niesłuszna, bo skoro zdaniem Ministerstwa firma przebrała 86.000 zł, to należy wytoczyć jej proces, żeby zwróciła te 86.000, a nie występować samemu w roli sekwestratora. Ten proces przyniesie rzecz jedną. Oczyści atmosferę w Dyrekcji Krakowskiej. Wyniknie na nim sprawa Barwicza, przyjdzie sprawa urzędników, którzy mają dyscyplinarni, albowiem wielu urzędników zaaprobowało wypłatę tych 86.000 zł, np. naczelnik wydziału zasobów Lewicki, inż. Rozenstock mają teraz dochodzenia dyscyplinarne.</u>
<u xml:id="u-18.103" who="#komentarz">(Głos: To już załatwione.)</u>
<u xml:id="u-18.104" who="#AdamChądzyński">Ja o tem jeszcze nie wiem. Mojem zdaniem ta sprawa również powinna być załatwiona w sądzie.</u>
<u xml:id="u-18.105" who="#AdamChądzyński">Wreszcie trzeci mój wniosek idzie w tym kierunku, żeby p. Minister Komunikacji, który otrzyma memoriał Blatta, oskarżający Dyrekcję Warszawską, razem z aktami komisji nadzwyczajnej, był łaskaw przeprowadzić szybko dochodzenie, bo albo p. Blatt i p. Bardach dowiodą, że mają rację, albo muszą iść do kryminału za oszczerstwo urzędników.</u>
<u xml:id="u-18.106" who="#AdamChądzyński">Albowiem czyż może dopuścić 6 posłów, którzy mają wszelkie powody uważać się za poważnych, stanowiących Komisję Nadzwyczajną, którym był przedłożony memoriał, przed którymi stawali przedsiębiorcy i rzucali podejrzenia na urzędników o branie łapówek, by zarzuty takie nie były wyjaśnione. Przecież my do kieszeni takiego oskarżenia schować nie możemy i dlatego musimy prosić Rząd, ażeby te zarzuty zbadał, ażeby albo winni urzędnicy zostali usunięci, albo przedsiębiorcy, rzucający takie nieuzasadnione oskarżenia, ponieśli konsekwencje obrazy urzędu.</u>
<u xml:id="u-18.107" who="#AdamChądzyński">To są te wnioski, które w imieniu mojem pozwalam sobie przedłożyć Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-18.108" who="#AdamChądzyński">Przechodzę teraz do omówienia sprawy, dla której p. poseł Sobolewski najwięcej sosu politycznego narobił w całej dyskusji podkładowej, mianowicie do nieszczęsnej, jego zdaniem, analizy i kalkulacji cen. Ja powiem inaczej. Nie jest nieszczęsna analiza i kalkulacja cen, tylko tytuł odpowiedniego rozdziału sprawozdania jest nieszczęściem. Komisja bardzo się spieszyła; tytuł tego rozdziału winien brzmieć: Porównanie cen surowca i fabrykatu. Panowie będą łaskawi ten rozdział uważnie przestudiować. Rozdział zawiera zestawienie cen, ile kosztuje metr sześcienny drzewa na pniu i ile kosztuje fabrykat, z tego metra wyrobiony. Źle się wyrażam, bo podział kolejny nie jest fabrykatem ale będę używał wyrażenia nieścisłego. Sprawozdanie komisji zawiera zestawienie, ile kosztuje metr sześcienny drzewa na pniu i ile kosztuje fabrykat wydobyty z tego metra, to znaczy te mniej więcej 6 i pół podkładów. Dlaczego zrobiono to zestawienie? Dlatego, żeby w porównaniach usunąć czynnik najzmienniejszy, to znaczy koniunkturę, bo żeby dojść do ścisłych cyfr, trzeba dojść do porównania cyfr możliwie stałych. Przecież cena drzewa podlega koniunkturze zwyżkowej przy t. zw. dobrej koniunkturze i zniżkowej przy złej koniunkturze. I dlatego co wzmiankowany rozdział zawiera? Zawiera tylko zestawienie, że w roku 1926 cena drzewa była taka a taka, w 1927 była inna itd., a obok cena podkładów wyrobionych z metra. Tej cyfry obok, oznaczającej, ile kosztuje fabrykat z metra, p. poseł Sobolewski nie kwestionował, nie kwestionował również obecny Minister Komunikacji, ani b. Minister Komunikacji p. poseł Romocki. Ceny surowca, ani p. Minister Kühn, ani p. Romocki nie zaczepiał.</u>
<u xml:id="u-18.109" who="#komentarz">(P. Romocki: Trzy razy zaczepiałem.)</u>
<u xml:id="u-18.110" who="#AdamChądzyński">Zaczepiał pan poseł Sobolewski, ale ja gotów jestem iść na ustępstwo dla posła Sobolewskiego. Z p. posłem Sobolewskim pracowałem 11 miesięcy w Komisji Nadzwyczajnej i obaj doszliśmy do wniosku, że straty były, i p. poseł Sobolewski fakt ten fiksował i był zgodny ze mną.</u>
<u xml:id="u-18.111" who="#komentarz">(P. Sobolewski: W jaki fiksowałem sposób?)</u>
<u xml:id="u-18.112" who="#AdamChądzyński">Bo resume Pan przyjął. Byliśmy zgodni, dlatego chcę być z Panem zgodny w dalszym ciągu. Panie Pośle Sobolewski, robię Panu koncesję i przyjmują Pańskie cyfry. Myślę, że będziemy zgodni, bo sądzę, że p. Sobolewski oświadczy się w końcu za wnioskami komisji i temi, które dzisiaj zgłaszam. Do tego właśnie zmierzam, żeby się Pan zgodził. Przyjmuję cyfry p. Sobolewskiego, mam stenogram Pańskiego przemówienia przed sobą.</u>
<u xml:id="u-18.113" who="#komentarz">(P. Sobolewski: A ja nie.)</u>
<u xml:id="u-18.114" who="#AdamChądzyński">Ja go mam, bo staram się z Panem dyskutować na plenum z taką samą dobrą wiarą ż jaką dyskutowałem na komisji. P. Sobolewski wprowadza w cenach na drzewo takie cyfry, że czasem między ceną jednego metra kubicznego drzewa na pniu, według p. Hausnera, a p. Sobolewskiego zachodzi aż 4 zł różnicy.</u>
<u xml:id="u-18.115" who="#komentarz">(P. Hausner: 4 grosze.)</u>
<u xml:id="u-18.116" who="#AdamChądzyński">4 złote. W toku 1929 r. Pan przyjmuje 25 zł za metr, a p. Sobolewski 21 zł, jest więc 4 złote różnicy. Nie może być świętą cyfra p. Hausnera, ani nie jest świętą Pańska cyfra.</u>
<u xml:id="u-18.117" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Krakowskim targiem.)</u>
<u xml:id="u-18.118" who="#AdamChądzyński">Tego nie pragnę. Stwierdzam, że obie cyfry mają względną wartość. Dlaczego? Bo jeżeli w Polsce niema giełdy drzewnej, to Pan nie ma ceny ścisłej, to jest jasne.</u>
<u xml:id="u-18.119" who="#AdamChądzyński">Dalej gdybyśmy przyjęli to, co mówił p. Romocki, że jest cena drzewa lasów państwowych, ale tylko w pewnych dyrekcjach. Pan poseł Hausner opierał się na danych urzędowych, udzielonych mu przez Zarząd lasów państwowych. Stwierdziliśmy to wszyscy, wysłaliśmy nawet delegację do p. Loreta w osobach p. Kleszczyńskiego i p. Jakubowskiego.</u>
<u xml:id="u-18.120" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Ale tej cyfry nam nie dano.)</u>
<u xml:id="u-18.121" who="#AdamChądzyński">Przecież Panowie pytali się, czy to tablica lasów państwowych czy nie.</u>
<u xml:id="u-18.122" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Tej cyfry nie było.)</u>
<u xml:id="u-18.123" who="#AdamChądzyński">Ta cyfra przyszła do nas najoficjalniej w świecie. Ale p. Sobolewski wziął inną cyfrę. Mogą zaistnieć różnicę w cenach, bo cena drzewa może być różna w różnych dyrekcjach, w różnych okręgach, nie można np. porównywać Małopolski Wschodniej do Wileńszczyzny. Dalej mogą być różne tranzakcje drzewem robione, jeden posiadacz lasów znajduje się w lepszem położeniu, nie musi sprzedawać za każdą cenę i sprzedaje tylko po dobrej cenie, a inny bankrutuje i sprzedaje po taniej cenie. Więc są różnice w tranzakcjach leśnych, ale jeżeli są różnice Pani Pasie Sobolewski, to nie można cztery razy powiedzieć p. Hausnerowi, że „Pańskie cyfry są fałszywe”, bo i p. Hausner może wyjść i powiedzieć cztery razy: Pańskie cyfry są fałszywe. Pańskie cyfry mogą być prawdziwe i cyfry p. Hausnera również mogą być prawdziwe, Ale ja biorę cyfry Pańskie, gorsze, bo Pan przytoczył cyfry wygodniejsze dla Rządu,</u>
<u xml:id="u-18.124" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Nigdy w życiu.)</u>
<u xml:id="u-18.125" who="#AdamChądzyński">wygodniejsze dla polityki Ministerstwa, a cyfry p. Hausnera są mniej wygodne. Co z tego wynika?</u>
<u xml:id="u-18.126" who="#AdamChądzyński">Biorę rok 1926. Różnica między metrem kubicznym drzewa, a więc surowca, a fabrykatem z niego t. j. podkładami wynosi wedle p. Sobolewskiego 14,32 złote a wedle p. Hausnera 11,87 zł. Co jest w tej różnicy? Surowiec jest wieliminowany, ten właśnie, który podlega koniunkturze i jest bardzo zmienny w cenie. Różnica przedstawia właśnie koszta produkcji, podatki, świadczenia socjalne i zysk przedsiębiorcy.</u>
<u xml:id="u-18.127" who="#komentarz">(P. Rosmarin: I ryzyko przedsiębiorcy.)</u>
<u xml:id="u-18.128" who="#AdamChądzyński">Ja to obejmuję słowami „zysk przedsiębiorcy”. Więc w tej różnicy między 14,32 p. Sobolewskiego i 11,87 zł p. Hausnera są koszta produkcji i zysk przedsiębiorcy.</u>
<u xml:id="u-18.129" who="#AdamChądzyński">Przechodzę teraz do roku 1927. Tutaj różnica między surowcem a fabrykatem na metrze już wynosi 21,27 zł według p. Sobolewskiego, a 21,17 według p. Hausnera. Prawie się zbliżają cyfry obu panów.</u>
<u xml:id="u-18.130" who="#AdamChądzyński">A więc w roku 1926, kiedy nie kwestionujemy zakupu, tylko kwestionujemy unieważnienie, koszty produkcji i zysk fabrykanta wynosiły 14,32 na m3, w r. 1927 wedle Pańskich, wygodniejszych cen, wynosiły 21,27 zł. Różnica zatem jest 7 zł. Koniunktura jest wykluczona bo biorę różnicę między surowcem a fabrykatem. W ten sposób można porównywać, powyższe porównanie ma tę rację, że podstawy porównań usuwa czynnik koniunkturalny. Ja nie porównuję wcale kosztów surowca, bo to nie jest zależne od Ministerstwa, płaci ono tyle, ile musi płacić, ale mogę porównać koszty produkcji i zysk.</u>
<u xml:id="u-18.131" who="#komentarz">(P. Sobolewski: One wzrosły.)</u>
<u xml:id="u-18.132" who="#AdamChądzyński">Wzrosły i właśnie zastanawiam się, czy one tak bardzo wzrosły, że to odpowiada zwyżce 7 zł. Wprawdzie podatek obrotowy od 4,30 albo od 8, do 78 się podwaja, ale to robi 10 gr na podkładzie. Niech robocizna wzrośnie nawet 30%, co robi na podkładzie zaledwie kilkadziesiąt groszy.</u>
<u xml:id="u-18.133" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Na jednym podkładzie.)</u>
<u xml:id="u-18.134" who="#AdamChądzyński">Tak, ta robocizna wedle Pańskiej kalkulacji wynosi bardzo niewielką sumę.</u>
<u xml:id="u-18.135" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Gdzie Pan ma tę moją kalkulację? Ja Panom jej nie dałem, raz Panom pokazałem, ale potem schowałem, bo wiedziałem, że nie przekonam was.)</u>
<u xml:id="u-18.136" who="#AdamChądzyński">Mam tu w protokóle. My Pana prosimy, prowokujemy, niech Pan wyjdzie na światło dzienne ze swoją kalkulacją.</u>
<u xml:id="u-18.137" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Wyjdę.)</u>
<u xml:id="u-18.138" who="#AdamChądzyński">Otóż ja twierdzę, że jeżeli weźmiemy pod uwagę zwyżkę podatku przemysłowego, cenę, jeżeli weźmiemy zwyżkę robocizny, to otrzymamy różnicę na metrze nie 7 złotych, a najwyżej od 3 do 4 zł, zależnie od tego, gdzie podkłady były robione, czy dalej od stacji kolei, czy bliżej. Z porównania powyższego dochodzimy do tego, iż zysk przedsiębiorców znacznie się powiększył w r. 1927. I p. poseł Sobolewski także sobie z tego zdawał sprawę, bo poseł Sobolewski, referując na komisji 13 marca 1929 r., powiedział, co następuje, a co wyjmuję z protokółu Komisji. Pan był łaskaw przytaczać moje twierdzenia z protokółu, Pan się nie obrazi, że i ja Pańskie wywody z protokułu przeczytam. Co twierdził p. poseł Sobolewski — Pan mówiąc o zwyżce taksy w lasach państwowych twierdził dalej: mimo wszystko koleje jak wiadomo uzyskały w przetargu na rok 1929 znaczną zniżkę cen z 8,78 zł na 8,50 zł. Jest to dowodem, że organizacja zakupów w roku bieżącym, — to znaczy na rok 1929 — była o wiele lepsza, jednak z drugiej strony wykazuje to, że zyski firm skartelizowanych w roku 1927 musiały być naprawdę ogromne”. To są Pańskie słowa z referatu, który Pan wygłosił 13 marca 1929 r. na Komisji. Zdawał Pan sobie sprawę, Panie Pośle Sobolewski, niejednokrotnie w czasie dyskusji, co każdy człowiek Komisji przyzna, dawał Pan temu wyraz, że zysk przedsiębiorców był istotnie duży.</u>
<u xml:id="u-18.139" who="#AdamChądzyński">Ale proszę Panów, wracam do kalkulacji. Z zestawienia cen fabrykatu i surowca widać, że pozycje na koszty produkcji i na zysk były duże. Ta różnica była znaczna. A jeżeli weźmiemy teraz rok 1929-y, w którym nie Ministerstwa lecz Dyrekcje dokonały przetargu na rok 1930, to ta różnica w metrze surowca a fabrykatu dochodzi do 17,46 zł, według p. Sobolewskiego, a 13,46 według p. Hausnera.</u>
<u xml:id="u-18.140" who="#AdamChądzyński">Między rokiem 1927, a 1928 niema prawie żadnej różnicy, to znaczy wówczas, kiedy były wysokie ceny, kiedy była cena 8,73 i 8,50, niema prawie żadnej różnicy, a tylko jest duża różnica między rokiem 1926 i 1927, wynosząca według zestawienia, dokonanego na podstawie cen drzewa, podanych przez p. posła Sobolewskiego, 7 zł, a według zestawienia p. posła Hausnera ta różnica wynosi 10 zł. Przyjmując, że Pańskie cyfry są bardziej zbliżone do prawdy, niż cyfry p. Hausnera, to jednak różnica jest niewspółmierna, wzrost cen podkładów jest bardzo duży, i ten wzrost mówi o ogromnych zyskach, jak Pan to twierdził w dniu 13 marca r. ub. Dalej p. poseł Sobolewski, przemawiając w dniu 31 stycznia r. b. na pełnym Sejmie, mam stenogram jego mowy, twierdził tak: „Straty wogóle nie można określić. Dlaczego strat nie można określić? Dlatego, że nikt nie może postawić granicy dozwolonego etycznego zysku przedsiębiorcy”. Tak Pan mówił według stenogramu, mogę przeczytać.</u>
<u xml:id="u-18.141" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Proszę, niech Pan przeczyta.)</u>
<u xml:id="u-18.142" who="#AdamChądzyński">Dobrze, czytam stenogram: „Według mojego głębokiego przekonania samo obliczenie strat w naszych warunkach jest rzeczą absolutnie wykluczoną. Chcąc mówić o stratach i o obliczeniu tych strat, trzeba przedewszystkiem ustalić sobie, w jakiej wysokości zarobek jest uznany za etyczny, w którym momencie przekracza ten procent.</u>
<u xml:id="u-18.143" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-18.144" who="#AdamChądzyński">A jeżeli kto chce obliczyć straty, to musi i ten czynnik wziąć pod rozwagę, musi wziąć pod rozwagę jaki procent jest dozwolony, 7 czy 5 czy 3 i t. d.”</u>
<u xml:id="u-18.145" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Słusznie, ani słowa z tego nie cofam.)</u>
<u xml:id="u-18.146" who="#AdamChądzyński">Gdybyśmy wzięli za podstawę Pańskie twierdzenie, tobyśmy wogóle uznali, że strat nigdy nie można obliczyć, bo skoro Pan mówi, że granicy dozwolonego zysku nie można oznaczyć, to znaczy, że 20, 30%...</u>
<u xml:id="u-18.147" who="#komentarz">(P. Sobolewski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-18.148" who="#AdamChądzyński">Pan mówił, że nie można oznaczyć. Pan powiedział, że ustalonego etycznego zysku nie można oznaczyć, to znaczy, że Pan nie chce stawiać granicy dla dozwolonego etycznego zysku, to jest jasne, to wynika z Pańskiego stenogramu. Ale nie tak należy stawiać sprawę.</u>
<u xml:id="u-18.149" who="#AdamChądzyński">P. Romocki inaczej postawił sprawę, powiada on: Zważcie wszystkie momenty: koniunkturę, zakup i konkurencję i odpowiedzcie, czy można było inaczej tę rzecz załatwić. Tak p. Romocki powiedział, i na tej podstawie można dyskusję przyjąć.</u>
<u xml:id="u-18.150" who="#komentarz">(Sobolewski: A na mojej nie.)</u>
<u xml:id="u-18.151" who="#AdamChądzyński">Jeżeli Pan nie chce postawić granicy dozwolonego zysku — to nie.</u>
<u xml:id="u-18.152" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Proszę mi powiedzieć, Panie Ministrze, jaki zysk uważa Pan za dozwolony?)</u>
<u xml:id="u-18.153" who="#AdamChądzyński">Ja proszę Pana, inną metodą musiałbym się kierować...</u>
<u xml:id="u-18.154" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Proszę powiedzieć: czy 2%, czy 3%, czy 5%, to będziemy wiedzieli.)</u>
<u xml:id="u-18.155" who="#AdamChądzyński">Panie Pośle Kleszczyński, p. Sobolewski jest młodym przedsiębiorcą, chociaż starszym człowiekiem, ale Pan w ogóle nie jest przedsiębiorcą.</u>
<u xml:id="u-18.156" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Ja nie jestem przedsiębiorcą!)</u>
<u xml:id="u-18.157" who="#AdamChądzyński">W protokule figuruje, że Pan powiedział, że należy Pan do spółki drzewnej. Twierdzę, że pomimo siwego włosa, Pan jest młodym przedsiębiorcą. Dlaczego? Bo, Panie Sobolewski, decydującą jest nie kwestia dozwolonego etycznego zysku, tylko zgoła inna kwestia.</u>
<u xml:id="u-18.158" who="#AdamChądzyński">Jeżeli Ministerstwo Komunikacji może kupić tam, gdzie zysk przedsiębiorcy wynosi 5%, i jeżeli może kupić tam, gdzie przedsiębiorca zadawala się 3% zysku, to jest obowiązane kupić tam, gdzie jest tylko 3% zysku. Proszę Panów, ja bym nigdy nie sugerował, nie odważyłbym się dawać instrukcji Rządowi, aby przy dawaniu zamówień</u>
<u xml:id="u-18.159" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Co to ma wspólnego z progami?)</u>
<u xml:id="u-18.160" who="#AdamChądzyński">stawiał śliskie granice dozwolonego zysku. Póki żyjemy w ustroju kapitalistycznym, w którym prawo podaży i popytu decyduje o cenach, należy kupować tam, gdzie jest taniej. I dlatego przyjąć można tezę p. Romockiego, a nie Pańską.</u>
<u xml:id="u-18.161" who="#AdamChądzyński">Ale przyjmując tezę p. Romockiego, nie godzę się z nim, gdy twierdził, że w roku 1927 wszystko zrobił, żeby uzyskać ceny tanie. Starałem się Panom wykazać, że utworzono kartel, który robił p. Wielogłowski z Ministerstwem Komunikacji, że postanowiono wysoki program zakupów i że to wszystko stwarzało utrudnienia dla samego Ministerstwa. Może zamierzenia były dobre, może intencja była dobra ale wykonanie było jak najfatalniejsze, bo doprowadziło do zakupów niekorzystnych.</u>
<u xml:id="u-18.162" who="#AdamChądzyński">Przechodzę do ostatniej sprawy, którą chciałem poruszyć, sprawy tego nieszczęsnego tytułu „kalkulacji”, a ja twierdzę, że nie kalkulacji, tylko porównawczego zestawienia cen surowca i fabrykatu. Żadne cyfry w 100% nie będą ścisłe, ale wzmiankowane zestawienie jest celowe, bo ono obrazuje, daje czytelnikowi różnicę, jaka była w poszczególnych latach, i daje możność zorientowania się, w jakim stopniu skakały koszta produkcji, jak wzrastał zysk przedsiębiorcy. I bezwarunkowo, to zestawienie cen dowodzi, że zysk przedsiębiorcy rósł niewspółmiernie, a zatem Skarb Państwa poniósł niepotrzebne straty. Była kwestia na Komisji, czy straty te da się obliczyć, czy nie. Przyznaję się z całą otwartością, że to ja najbardziej sprzeciwiałem się, żeby powoływać rzeczoznawców.</u>
<u xml:id="u-18.163" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-18.164" who="#AdamChądzyński">Sama komisja nie mogła się bawić w rzeczoznawców, bo przyznawałaby sobie zdolności, których nie posiada. Po co mieliśmy używać rzeczoznawców, kiedy woleliśmy, ażeby to zrobił urząd Izby Kontroli. Dlatego proponujemy, we wnioskach, ażeby obliczenie strat oddać Najwyższej Izbie Kontroli. Każdy z rzeczoznawców, przez Komisję nadzwyczajną powołany, mógłby być w tej Izbie zakwestionowany, powiedzianoby, że to jest polityczny wybór rzeczoznawców. Niech Najwyższa Izba Kontroli sama sobie rzeczoznawców dobiera. Ciało niepolityczne, instytucja kontrolna jak Najwyższa Izba Kontroli niech sama przy pomocy rzeczoznawców przeprowadzi obliczenie strat. Nie mogliśmy brać rzeczoznawców z pośród producentów, z pośród firm prywatnych, bo jakże przemysłowiec, który operował wysoko, mógłby być potem sprawiedliwym rzeczoznawcą. Wypowiedzieliśmy się również przeciw temu i ja się do tego przyłączyłem, aby wzywać urzędników z Lasów Państwowych jako rzeczoznawców. A co z tego faktu zrobił p. Sobolewski? Ja Panom przeczytam, co mówił na Sejmie p. Sobolewski 31 grudnia: „Ja byłem o tyle lekkomyślny, że zaproponowałem znawców z Lasów Państwowych. Możecie Panowie sobie wyobrazić to oburzenie, które powstało ze strony moich kolegów. Twierdzili, że oni muszą być partyjni”.</u>
<u xml:id="u-18.165" who="#AdamChądzyński">Panie Pośle Sobolewski, apeluję do Pańskiego honoru, jako uczciwego człowieka, powiedz Pan, czy było oburzenie na Komisji, czy nie?</u>
<u xml:id="u-18.166" who="#komentarz">(P. Sobolewski: P. Hausner był przeciwny, mówił, że nie dopuści, bo Lasy Państwowe są zainteresowane.)</u>
<u xml:id="u-18.167" who="#AdamChądzyński">Pan już się wycofuje.</u>
<u xml:id="u-18.168" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Nie wycofuję się.)</u>
<u xml:id="u-18.169" who="#AdamChądzyński">Pan się wycofuje, bo w stenogramie jest, że „możecie sobie wyobrazić to oburzenie, które powstało ze strony moich kolegów”. A zatem liczba mnoga. Teraz Pan próbuje sprowadzić to do posła Hausnera.</u>
<u xml:id="u-18.170" who="#komentarz">(P. Sobolewski: I Pan był kontra.)</u>
<u xml:id="u-18.171" who="#AdamChądzyński">Przepraszam, kontra to nie jest oburzenie. Ja zaapelowałem do Pańskiego honoru, czy prawdą jest, żeśmy się oburzali, i muszę żądać jasnej odpowiedzi, bo twierdzę, jako uczciwy człowiek, że nikt z nas się nie oburzał. Myśmy się na pański wniosek nie godzili, powiem Panu dlaczego. Jeżeli w imieniu zarządu Lasów Państwowych składa się oferty b. drogie, to pytam się, czy urzędnik lasów państwowych, zapytany przez komisję, może przedłożyć niższą kalkulację? Nie, nie może, bo postawiłby się w fałszywej pozycji względem swego zwierzchnika. Więc żaden producent, ani prywatny, ani państwowy, nie może tu być rzeczoznawcą. Pan poseł Sobolewski zrobił z tego to, czego nie wolno było Panu robić, bo Pan na Sejmie, dając temu sos polityczny, powiedział: „było oburzenie”. Stwierdzam, że oburzenia nie było, że Pan się mija z prawdą.</u>
<u xml:id="u-18.172" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Nie, Panie Ministrze, nie mijam się z prawdą.)</u>
<u xml:id="u-18.173" who="#AdamChądzyński">Dlatego, proszę Panów, ja przyznaję się do tego, że byłem przeciwny powoływaniu rzeczoznawców z pośród producentów, z pośród tych, którzy składali oferty i byłem zdania, że nie my jesteśmy powołani do tego, ale niech Najwyższa Izba Kontroli tych rzeczoznawców sobie dobiera. Padło nazwisko jakiegoś profesora szkoły państwowej i cośmy wtedy powiedzieli? Przecież nie można tego rzeczoznawstwa traktować w abstrakcji. Myśmy się już bardzo śpieszyli, byliśmy przy końcu swojej pracy. Profesor, żeby być rzeczoznawcą rzeczy, która była dwa lata robiona, musiałby mieć także dosyć czasu, aby przejrzeć wszystkie akta, aby być bezstronnym. Myśmy nie mogli sprawy odkładać, i dlatego postawiliśmy wniosek, że przekazujemy sprawę pod tym względem Najwyższej Izbie Kontroli, aby ona powołała znawców i zbadała wysokość strat. I dlatego, chociaż niektórzy posłowie byli innego zdania, tam, gdzie wzywamy Rząd, aby zdał sprawę z dalszego dochodzenia, umyślnie postanowiliśmy termin długi, bo do roku. Więc znowu mają Panowie dowód dobrej woli Nadzwyczajnej Komisji. Nie stawiamy Rządowi terminu trzech miesięcy, ani pół roku, tylko daliśmy termin do roku, bo rozumieliśmy, że Najwyższa Izba Kontroli, badając trzy przetargi za ostatnie trzy lata, że jej rzeczoznawcy muszą mieć czas, że rzeczoznawcy, którzy będą powołani albo ze strony Najwyższej Izby Kontroli, albo ze strony czynników społecznych, muszą mieć czas, aby rzecz dobrze zbadać. I dlatego postawiliśmy termin do roku. Daliśmy tak długi termin Rządowi, bo chodziło nam nie o sos polityczny, tylko o zbadanie sprawy, która ma pierwszorzędne znaczenie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-18.174" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Kolej będzie dokonywała zakupy podkładów z roku na rok, co rok kilkadziesiąt milionów Państwo będzie wydawało na podkłady, dlatego uzdrowienie tej gospodarki, postawienie jej należyte pod względem organizacyjnym jest rzeczą ze wszechmiar dla kraju potrzebną, jest obowiązkiem, do którego powinien się przyczynić zarówno Rząd jak i Sejm, który budżety kolejowe uchwala. Całkowite zbadanie i wyjaśnienie zakupu podkładów, jak powiedziałem, leży w interesie moralności publicznej. Niechże będzie zasługą Sejmu, który wyłonił Nadzwyczajną Komisję, niech będzie wypełnieniem powinności obywatelskiej przez członków komisji sejmowej fakt, żeby każdy przedsiębiorca w przyszłości, składając ofertę i dostając dostawę, wiedział, że nie wolno mu kupować urzędników, a urzędnik każdy powinien wiedzieć, że nie wolno mu postępować inaczej, jak tylko zgodnie z powinnością służbową i dobrem Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.175" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sobolewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarianSobolewski">Wysoka Izbo! Muszę wyrazić moje wielkie zadowolenie z powodu tego, że p. Minister Chądzyński raczył zabrać w tej sprawie głos. Mam wrażenie, że pod 9/10 jego twierdzeń tutaj każdy z nas, który brał udział w komisji, może się bezwzględnie podpisać, tylko niech p. Chądzyński będzie łaskaw pamiętać o tem, że inna była rola jego w Komisji, a inne było moje zadanie,</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Głosy: Aaa!), że jego zadanie było o 90% łatwiejsze od mojego.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie, to przyznajemy.)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MarianSobolewski">Bardzo wdzięczny jestem p. Ministrowi Chądzyńskiemu za to, że 50% zasługi w tej pracy komisyjnej przyznaję mnie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głos: W sprawozdaniu.)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MarianSobolewski">Napewno nie, bo jeżeli w Komisji zostały oświetlone należycie pewne niezdrowe, brudne afery, to w 50% jest to według twierdzenia p. Ministra i moja zasługa i dlatego też przyznam się, że można atakować, można ośmieszać przeciwnika, można mu dokuczać żartami rozmaitemi i dowcipkami, ale nie można mówić, że broni złodziejstwa i broni złodziej, bo ten fakt co do mojej osoby nigdy nie miał miejsca. I mam żal do p. Kaczanowskiego, że z ław poselskich mi tego zarzutu nie oszczędził, bo na to absolutnie moją pracą w Komisji nie zasłużyłem.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#MarianSobolewski">P. Poseł Chądzyński stwierdził, że cały tok pracy tej Komisji był aż do końca prawie rzeczowy, i naprawdę też nie z mojej winy pod sam koniec nastąpiło to rozdwojenie; niech Panowie zdadzą sobie sprawę z tego, że gdybyśmy byli zgodnie zakończyli, te niewielkie różnice, jakie panowały między nami, wyrównali, to nie miałbym możności przemawiać z tej trybuny i nie miałbym żadnego materiału do omówienia. Panowieście mi ten materiał gwałtem wepchnęli. Panowie zrobiliście w Komisji, mojem zdaniem, ten błąd, żeście się przy dwóch rzeczach upierali: przy tym ustępie o kalkulacji i przy tym ustępie z oceną koniunktury i na tych fałszywych podstawach wyciągnęliście pewne wnioski.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#MarianSobolewski">Proszę Panów, miałem wątpliwości co do słuszności tych ustępów i prosiłem o poddanie tej sprawy rozpatrzeniu rzeczoznawców, ale nie chcieliście tego.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#MarianSobolewski">A gdyby ten jeden mały ustęp o kalkulacji ceny był zniknął, to nie zaprzątałbym dziś uwagi Wysokiego Sejmu. Bo o tamte rzeczy można się sprzeczać, można mówić, tak, jak mówił p. Chądzyński, że Komisja nie jest nieomylna, że popełniła błąd tu czy tam, tę rzecz czy tamtą niedokładnie zbadała, ale de facto to, cośmy w tem sprawozdaniu napisali, to rzeczywiście z aktów i z przesłuchania świadków tak wynikało, a nie inaczej.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(P. Pająk: Więc to nie jest fałszywe.)</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#MarianSobolewski">Nie.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(P. Pająk: A tak słyszeliśmy.)</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#MarianSobolewski">Panie pośle Pająk, Pan nie był na Komisji, więc Pan nie wie i dlatego Pan stawia pytania, które tylko przeszkadzają i przedłużają dyskusję.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#MarianSobolewski">Pan Minister Chądzyński mówi, że wplątane tu zostały animozje polityczne. Otóż Szanowni Panowie, te polityczne animozje nie są po naszej stronie, a specjalnie po mojej. Mogę zapewnić, że nicby na tem praca komisji nie straciła, gdyby w sprawozdaniu ten polityczny posmak, zawarty w ustępie o kalkulacji cen, był znikł. I Panowie mogą wnioskować z tego, na co już p. Minister Chądzyński zwracał uwagę, że błąd tkwi w samej tytulacji tego ustępu.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#MarianSobolewski">P. Minister Chądzyński powoływał się na moje cyfry. Panie Ministrze, nie chodzi mi o to, żeby Pan na podstawie moich cyfr obliczał, ja tylko ilustrowałem Szanownym Panom i Wysokiej Izbie, że cyfry, wzięte przez p. Prezesa Hausnera, są nierealne i raz — przyznaję — raz jeden, jedyny tylko użyłem wyrazu: „fałszywe”. Za to słowo Pana Prezesa przepraszam. Ale zaraz po użyciu tych słów powiedziałem, że w niczem nie wątpię o uczciwym stosunku Pana do tej sprawy. To stwierdziłem, a mimo tego Pan potem powtarzał: „P. Sobolewski zarzuca mi fałsz, fałsz, fałsz” i powtarzał Pan to, nie wiem, ile razy. I twierdził Pan, że to nie jest demagogią. Chce Pan we mnie demagogię wmówić? Ja mam wrażenie, że obraz demagogii prawdziwej dał nam Pan, kiedy Pan dyskusję prowadził z p. Ministrem Kühnem. — Do tego wrócę.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#MarianSobolewski">Jeżeli Pan Chądzyński różnice, jakie nas dzieliły przy wnioskach, uważa za nieistotne, to zapytuję się Pana Ministra, czy w imię uzyskania zgody nie można było tych nieistotnych różnic przechylić na naszą stronę?</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Dziwię się Panom, żeście nie przechylili.)</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#MarianSobolewski">A dlaczego Wy nie? Zawsze przecież mądrzejszy i silniejszy ustępuje słabszemu.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Dziękujemy za uznanie.)</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#MarianSobolewski">Dlaczego Wyście tego nie zrobili? Widocznie jest jakaś różnica, która jest istotną, jeżeli Panowie nie chcieliście tego zrobić. Pan, Panie Ministrze, co do tego, o czem Pan tutaj mówił, o tych nadużyciach, przez nas stwierdzonych z całą pewnością, w mojej osobie i w osobach moich kolegów, nie znajdzie Pan najmniejszej opozycji. Myśmy w tych wnioskach pierwszy raz usłyszeli o tej kropce nad „i”, którą Pan postawił, nie mamy nic przeciw temu, uważamy to za słuszne postawienie sprawy i żałuję tylko, że nie nastąpiło to w czasie komisji,</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(Głos: Mówiłem.)</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#MarianSobolewski">ale Pan był prawdopodobnie tak zajęty pracami nad budżetem, że Pan nie mógł tych rzeczy dopilnować.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#MarianSobolewski">Imieniem kolegów swoich oświadczam, że żadnych przeszkód nie widzę z naszej strony, ażeby za tym wnioskiem głosować. I to jest postawienie kropki nad „i” i to jest ten jeden wypadek Panie Ministrze, gdzie Pan może z czystem sumieniem mówić o winie, ale w tamtych wnioskach mówić o winie, to jest pewne ryzyko.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#MarianSobolewski">Przechodzę do drugiego mówcy, do p. Prezesa Hausnera, który bardzo poważną część swoich wywodów był łaskaw poświęcić mojej osobie. I tu muszę powiedzieć, że trzy rzeczy osobiście bardzo przykro mnie dotknęły, Na jedną, Panie Prezesie, nie będę tu reagował, bo mnie o to bardzo proszono, ażeby nie rzucać więcej nazwiskami ludzi, którym trudno się tutaj bronić. Dlatego na to nie odpowiem tutaj, prywatnie służę każdej chwili wyjaśnieniami.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale mówi Pan tak tajemniczo, że można sobie Bóg wie co wyobrażać.)</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#MarianSobolewski">Ja nie chcę tej kwestii absolutnie więcej poruszać, tak samo i p. prezes Hausner o niej mówił — niech Pan przypomni sobie, co Pan mówił.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#MarianSobolewski">Przechodzę do tych dwóch twierdzeń, które mnie osobiście bardzo zabolały. Kiedy ja tutaj, do żywego oburzony Pańskiem fałszywem ujęciem sprawy co do mojej osoby, zaprotestowałem, bijąc ręką w pulpit, Pan odpowiedział, że Pana dziwi ten tupet starościński.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#komentarz">(Głosy na ławach P. P. S.: Nie starosty, tylko komisarza.)</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#MarianSobolewski">Panie Pośle, ja tak krótko byłem starostą i tak drogie mam wspomnienia z tych czasów, że mnie to rzeczywiście zabolało. Ja dostałem się do najgorszej dziury w Galicji dawnej — za karę po pokoju w Brześciu, machnięto mnie wtedy do Limanowej, do tej dziury za górami, za lasami. Śliczna miejscowość, ale jako starostwo dziura okropna. Byłem tam starostą przez kilka miesięcy za Austriaków i prawie rok byłem polskim starostą. I muszę Panom powiedzieć, że byłem jedynym starostą w Galicji Zachodniej, który po zapadnięciu się Austrii nie został przez gniew ludu ze swego miejsca usunięty. Zostałem na swem miejscu dlatego, że już na przeszło tydzień przed wyrzuceniem Austriaków sam własnemi rękami i zdarłem orła austriackiego z gmachu starostwa i byłem jedynym starostą, u którego w całym powiecie po powstaniu Państwa Polskiego nie było ani jednego rozruchu antyżydowskiego, ani jednego pogromu, ani jedna szyba żydowska nie została rozbita. Wspólnie z legionistami, kolegami Pana, obroniłem rafinerię w Limanowej, gdzie Pan pracował, obroniłem ją przed spaleniem przez Austriaków. I później cały powiat jaknajserdeczniej żegnał mnie jako starostę, wszyscy, bez różnicy partii, a wie Pan, dlaczego? Dlatego, że jako starosta uważałem, że nie jestem panem i władcą powiatu, lecz pierwszym jego sługą.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że Pan dziś nie jest starostą, dziś jest inaczej.)</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#MarianSobolewski">No, bo nie jestem już niestety starostą.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Niech Pan wróci do Limanowej.)</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#MarianSobolewski">Mnie proponowano jeszcze raz powrót do służby państwowej w 1920 którymś tam roku,</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Ale musiałby Pan przedtem iść na kursy Pierackiego.)</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#MarianSobolewski">ale warunek mi postawiono, powiedziano mi, że jeżeli Pan chce zostać starostą, to musi Pan zapisać się albo do Wyzwolenia, albo do Piasta, a ja nie chciałem tego zrobić.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#komentarz">(Głos: A Pan się zapisał do B. B.)</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#MarianSobolewski">P. Poseł Hausner jeszcze i drugiem swojem twierdzeniem bardzo mnie dotknął; mianowicie powiedział: „Panowie pozwolą, że uchylę rąbka pewnej tajemnicy z naszych obrad komisyjnych. Poseł Sobolewski był tym, który stawiał wniosek o aresztowanie p. Ciechanowieckiego i drugiej jeszcze osoby”. Nazwisko jej nie zostało wymienione przez nikogo i przezemnie również nie będzie wymienione.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#komentarz">(P. Hausner: Owszem, mówiłem, że p. Gąsowski.)</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#MarianSobolewski">Panie Prezesie, ja apeluję do Pana i do Pańskiej uczciwości także, ja szukałem po Pańskiem przemówieniu w Sejmie bardzo dokładnie we wszystkich naszych protokółach i zeznaniach i nie znalazłem nigdzie śladu takiego powiedzenia i teraz może Pan sobie przypomina, że ja raz mówiłem, Panie Prezesie, że byłoby dla Komisji nadzwyczaj korzystną rzeczą, gdyby mogła przyjść na plenum Izby i powiedzieć: tego i tego musimy oddać do Prokuratora. To powiedziałem, ale żebym wniosek stawiał w czasie obrad, tego sobie nie przypominam i proszę, aby Pan zechciał lojalnie, po zbadaniu aktów stwierdzić, czy rzeczywiście taki wniosek był przezemnie stawiany czy nie.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(Głos: W konsekwencji wniosku p. Chądzyńskiego p. Ciechanowiecki powinien jutro być w areszcie śledczym.)</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#MarianSobolewski">Ale jeżeli p. Prezes Hausner uchyla tego rąbka tajemnicy, to niech Pan nie dziwi się, że ta sama broń przysługuje również i jego przeciwnikom politycznym. Więc i ja uchylę również jeden taki rąbek tej tajemnicy, skoro już Pan tę rzecz tutaj podniósł. Pan w polemice z Ministrem Kuhnem powiedział, że ja przecież dwukrotnie rezygnowałem w Komisji. Panie Prezesie, czy Pan sobie przypomina, dlaczego Pan rezygnował z uczestnictwa w Komisji?</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#komentarz">(P. Hausner: Przypominam.)</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#MarianSobolewski">Dlatego, że działalności Pańskiej, jako prezesa, zostały postawione pewnego rodzaju zarzuty, któremi się Pan uczuł dotknięty i Pan powiedział: W tych warunkach nie mogę, bo nie mam zaufania. Myśmy się zeszli wtedy wszyscy i obradowaliśmy nad tą sprawą i w rezultacie, nie dostał Pan wprawdzie zaufania Komisji, ale dostał Pan oświadczenie suche zupełnie, że Komisja nie przyjmuje do wiadomości Pańskiej rezygnacji.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#komentarz">(P. Pająk: Więc cóż to jest?)</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#MarianSobolewski">Niech się Pan o tem poinformuje u innych kolegów, co to miało znaczyć, i więcej niech mnie Panowie w tej sprawie za język nie ciągną.</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#komentarz">(P. Diamand: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#MarianSobolewski">Muszę stwierdzić, że pomiędzy pierwszem przemówieniem p. Prezesa Hausnera, a przemówieniem jego drugiem jest wielka i zasadnicza różnica. Pierwsze przemówienie p. Hausnera było bardzo łagodne, bardzo spokojnie, i bardzo, niech Pan Prezes mi daruje, może nawet trochę nużące dla tych, którzy nie znali dokładnie sprawy. My wszyscy, którzy siedzieliśmy w Komisji, bardzo pilnie słuchaliśmy tej mowy; nie było jednak z czem polemizować. Dopiero gdy p. Hausner drugi raz wszedł na trybunę,</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#komentarz">(Głos: Już po Pańskiem przemówieniu.)</u>
<u xml:id="u-20.48" who="#MarianSobolewski">wtedy jakby odmłodniał,</u>
<u xml:id="u-20.49" who="#komentarz">(P. Pająk: To jest Pańska zasługa.)</u>
<u xml:id="u-20.50" who="#MarianSobolewski">jakby odmłodniał dzięki mnie, to prawda.</u>
<u xml:id="u-20.51" who="#MarianSobolewski">Już, proszę Panów, było widać temperament, już mimo tego zastrzeżenia się co do demagogii, był typowy przykład demagogicznego wystąpienia; ten patos, z jakim Pan Prezes ręce wyciągał w stronę p. Ministra Kühna i udzielał mu admonicji, brzmiał tak, jakby w Panu Prezesie obudził się lew z dawnych przedwojennych czasów i ryczeć zaczął. Ale już nie ten sam głos i nie te same pazury, są one już dziś stępione mocno.</u>
<u xml:id="u-20.52" who="#MarianSobolewski">Teraz przechodzę do tej trzeciej części prac Komisji, o której nie mówiłem za pierwszym razem. Bo sprawozdanie Komisji, oprócz strony rzeczowej i oprócz — pod koniec, jak Panowie sami przyznacie, strony politycznej, ma jeszcze swój podkład osobisty, Panie Prezesie. I to tak, jak nić, — czerwona, ma się rozumieć, — od początku do końca, przez cały przeciąg Komisji ciągnie się aż do jej wniosków. Przechodzę do stosunku Komisji do sprawy podkładów w dyrekcji krakowskiej i do sprawy p. inż. Barwicza. Ta sprawa wymaga przecież oświetlenia także i z innej strony. I tu się dziwię szalenie p. Ministrowi Chądzyńskiemu — pomijam atak na moją osobę — że w swoim rzeczowym wywodzie mógł na chwilę stanąć w obronie tego właśnie incydentu. To mi całe wystąpienie Pana, Panie Ministrze, ogromnie obniżyło, bo przecież Pan był w komisji, Pan wie to wszystko, co i my wiemy, i ja się dziwię, że jako były minister komunikacji, mógł Pan dojść do takiej konkluzji, do jakiej Pan doszedł.</u>
<u xml:id="u-20.53" who="#MarianSobolewski">Jak się przedstawia sprawa krakowska, sprawa p. Barwicza? Otóż muszę zacząć od tego, że stosunek mój do p. Barwicza i stosunek p. Hausnera jest całkiem inny. P. Hausner zna p. Barwicza od kilkunastu lat i jak Panowie mogli tutaj zauważyć, nie tylko z wielką sympatią, z wielkiem uznaniem, ale nawet z wielkim entuzjazmem wyrażał się o p. inżynierze Barwiczu. Powiedział p. Ministrowi: Panie Ministrze, na co najlepszy program Pański, jeżeli Pan nie będzie miał ludzi tego typu, jakim był inż. Barwicz? P. Barwicz został postawiony tu na tak wysokim świeczniku, że długo utrzymać się na nim absolutnie nie potrafi.</u>
<u xml:id="u-20.54" who="#MarianSobolewski">W Krakowie istnieje firma drzewna „Buk” od tego trzeba zacząć. Otóż to, co p. Hausner Panom przytaczał o całej tej historii, było oparte na, jego uznaniu wobec osoby p. Barwicza, na jego znajomości osobistej i na jego wrażeniach osobistych, a to, co ja będę mówił o firmie „Buk”, jest oparte tylko na aktach i przesłuchaniu świadków.</u>
<u xml:id="u-20.55" who="#MarianSobolewski">Otóż mam przed sobą sprawozdanie Okręgowej Izby Kontroli Państwa z Krakowa, z 31 maja 1928 roku. To sprawozdanie (stron około 39) poświęcone jest całe tylko jednej firmie „Buk”. Pozwolę sobie Szanownym Panom tylko kilka ustępów z tego sprawozdania przeczytać. Okręgowa Izba Kontroli w Krakowie pisze:</u>
<u xml:id="u-20.56" who="#MarianSobolewski">„Nieprawidłowości, jakie firma „Buk” popełniła, nieprawidłowości te szczególnie silnie wystąpiły przy zakupach na 1927 rok, narażając Skarb Państwa na znaczne straty”.</u>
<u xml:id="u-20.57" who="#MarianSobolewski">Dalej czytamy: „Podczas gdy bardzo wiele firm, stających do przetargu w Krakowie, nie żądało zaliczek i nie otrzymywało ich, firma „Buk” otrzymywała stale zaliczki, otrzymywała je nawet wówczas, gdy ich nie żądała przy ofercie”.</u>
<u xml:id="u-20.58" who="#MarianSobolewski">Czytamy dalej: „Zabezpieczenia i zaliczki, jakie ta firma dostawała, nie stały w żadnej proporcji do siebie, bo w dniu 1 stycznia 1927 r. zaliczka, udzielona tej firmie, wynosiła 153.000 zł., a zabezpieczenie tych zaliczek wynosiło tylko 119.000 zł., czyli o 34.000 zł było zamało. Stan tego zabezpieczenia zmienił się w kilka miesięcy później, w dn. 1 października 1927 r„ jeszcze bardziej na niekorzyść kolei, bo w tym dniu stan zaliczek wynosił 200.000 zł., a zabezpieczone były te zaliczki tylko do wysokości 38.000 zł.</u>
<u xml:id="u-20.59" who="#MarianSobolewski">„Jak z powyżej opisanego stanu rzeczy wynika, istniejące zabezpieczenia ewentualnych, a nawet zaistniałych pretensji dyrekcji do firmy były stale niewystarczające, częstokroć stanowiące zaledwie nieznaczny procent pokrycia, rodzaj zaś tych zabezpieczeń wymagał ciągłego śledzenia za ważnością poszczególnych dokumentów”.</u>
<u xml:id="u-20.60" who="#MarianSobolewski">Firma nie składała nigdy odpowiednich wadjów i Izba stwierdza, że poza nielicznemi wypadkami, zdeponowane przez firmę wadja nie miały absolutnie żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-20.61" who="#MarianSobolewski">W protokóle z dnia 10 listopada, którego jeden egzemplarz pozostawiono w Dyrekcji, stwierdzono szereg faktów przyjmowania od firmy „Buk materiałów, nie odpowiadających warunkom umowy. Firma „Buk” przeważnie terminów dostaw nie dotrzymuje, a zwalnianie jej przez dyrekcję od całkowitego wykonania dostawy przy większych i na dłuższy okres obliczonych umowach, weszło w regułę. Na ściąganie z firmy „Buk” kar konwencjonalnych za niedotrzymanie terminu umowy, kontrola nigdy nie natrafiła. Kontrola nie może oprzeć się wrażeniu, że firma oddawała materiał taki, jaki chciała, w ilościach i wtedy, w jakich i kiedy sama uważała za stosowne.</u>
<u xml:id="u-20.62" who="#MarianSobolewski">To jest charakterystyka firmy „Buk”, zrobiona przez Okręgową Izbę Kontroli. A teraz jakie powinne być konsekwencje? Normalnie po winne one być te, że odnośny urząd, odnośna władza powinna do firmy tej odnosić się przecież z największą ostrożnością w każdym wypadku. Tymczasem dzieje się coś całkiem innego.</u>
<u xml:id="u-20.63" who="#komentarz">(P. Kapeliński: Ja broniłem Barwicza.)</u>
<u xml:id="u-20.64" who="#MarianSobolewski">Nie, p. Kapeliński nie bronił absolutnie. — W kilka miesięcy potem, gdy to pismo Izby Kontroli zostało doręczone prezesowi dyrekcji, inż. Barwiczowi, wybuchł w dyrekcji krakowskiej spór, mianowicie nowozamianowany naczelnik wydziału finansowego natrafia na to, że firma ta pobrała za dużo pieniędzy i że należy się od niej Skarbowi Państwa suma 76 000 zł. Tym naczelnikiem wydziału finansowego był p. Sławikowski. P. Sławikowski zbadany na podstawie aktów, że dyrekcja taką pretensję ma do firmy, a widząc, że istnieje kaucja tej firmy w akcjach Banku Polskiego, nominalnej wartości 100.000 zł, oświadcza firmie: Proszę Panów, ja Panom tych akcyj wydać nie mogę. Firma idzie na skargę do prezesa dyrekcji, inż. Barwicza. P. inż. Barwicz woła do siebie p. Sławikowskiego, zapytuje się go, na jakiej podstawie dochodzi on do takich wyników i mówi: Proszę przygotować mi szczegółowy referat, odjeżdżam na jeden dzień do Warszawy.</u>
<u xml:id="u-20.65" who="#MarianSobolewski">Przez ten jeden dzień p. Sławikowski jeszcze raz przegląda akta i przychodzi do przekonania, że pomylił się jeszcze na niekorzyść kolei i pisze drugi list do firmy, gdzie mówi: nie 76.000, ale 86.000 jesteście winni i macie zapłacić i dla zabezpieczenia pretensji Skarbu nie mogę Panom wydać akcyj Banku Polskiego. P. inż. Barwicz wraca z Warszawy, zastaje referat p. Sławikowskiego na biurku, wpada w złość, już nie żąda żadnego wyjaśnienia, tylko woła do siebie podwładnego urzędnika p. Sławikowskiego i mówi mu, że firmie trzeba wydać akcje, że to jest złe obliczenie.</u>
<u xml:id="u-20.66" who="#komentarz">(P. Kaczanowski: Ja się specjalnie Barwiczem nie zajmowałem. Głos na ławach B. B.: Gdzie Hausner? P. Hausner: Bądźcie Panowie spokojni, ja jeszcze mam głos.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę zachować spokojny ton dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarianSobolewski">P. prezes Barwicz każę przedłożyć wszystkie akta podwładnemu urzędnikowi p. Sławikowskiego p. Korngoldowi. P. Korngold, urzędnik w tamtejszym departamencie, twierdzi w swoich zeznaniach, że jest finansistą, i z tego względu, jako finansista, inaczej podchodzi do tej sprawy niż p. Sławikowski, zwykły tylko urzędnik. Bo p. Korngold twierdzi, że oprócz interesu Państwa jest jeszcze interes firmy. Jeżeli firma potrzebuje pieniędzy, to nie można się wahać i należy jej akcje wydać, bo on, jako finansista, dba więcej o interes tej firmy, aniżeli o interes Skarbu. Woła go p. prezes Barwicz do siebie i mówi: Proszę napisać, jak ta sprawa wygląda. Pan Korngold bada księgi i na podstawie tych książek wydaje opinię.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#MarianSobolewski">Znów na jeden moment sięgam do sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, które mówi także kilka słów o tych księgach. A mianowicie pisze dosłownie: „Sposób prowadzenia księgi zaliczek, polegający na chronologicznem notowaniu wypłaconych firmie kwot, doprowadził omawianą księgę zaliczek do takiego stanu, że zorientowanie się w niej obecnie wydaje się możliwem jedynie dla wtajemniczonego, a łatwość pomyłki nie tylko niewykluczona, ale wręcz, że nieunikniona. W tym stanie rzeczy wcześniej, czy później musiało dojść do dezorientacji w wysokościach wypłaconych zaliczek, względnie w przynależności tychże do zamówień, co w skutkach groziło bezpośredniem niebezpieczeństwem przepłacenia ponad wartość zaliczkowanej dostawy, w dalszej kolei kolizjami procesowemi, a nawet niebezpieczeństwem strat dla Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#MarianSobolewski">To jest opinia Najwyższej Izby Kontroli o tej księdze i o prowadzącym tę księgę finansiście p. Korngoldzie. Zwracam jeszcze uwagę, że opinia ta była w rękach dyrekcji już w czerwcu, bo data jej jest 31 maja, a spór cały toczył się w lipcu. P. Korngold pisze swą opinię, ale jest przecież także człowiekiem trochę orientującym się i pisze tylko to, co może napisać, a o tych akcjach na 100.000 nic nie pisze, i wówczas następuje taka scena. P. Barwicz mówi: Proszę Pana, ale Pan jeszcze przecież musi napisać o tych akcjach. I przesłuchiwany przez nas p. Korngold wyraźnie oświadcza: Dopisek na tym akcie w sprawie tych akcji zrobiłem na wyraźne żądanie i pod dyktatem p. inż. Barwicza, prezesa dyrekcji.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Głos: I co p. Hausner na to?)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#MarianSobolewski">Ja również będę cytował.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#MarianSobolewski">Zapytanie moje według protokółu stenograficznego brzmiało: To jest referat, który zawiera zestawienie, oraz stan faktyczny, w którym Pan pisze o 86.000. Czy Pan, robiąc ten referat, wiedział o tych 86 tysiącach? P. Korngold: Od p. prezesa się dowiedziałem, p. prezes powiedział, że sprawa jest w toku. Ja pytam: Panie Korngold, ten ustęp o 86 tysiącach pisał Pan pod dyktandem p. Barwicza? Korngold odpowiada: Tak jest. Zapytanie moje do p. Korngolda: Pańskim obowiązkiem jest mniej dbać o interes firmy, a więcej o interes Skarbu. P. Korngold: Panu Prezesowi Barwiczowi zwróciłem nawet uwagę, że w tej chwili nie jest to zabezpieczone, na to p. Barwicz rzekł, że to jest odrębna sprawa, że sprawa tych 86.000 będzie załatwiona w sobotę. Na to p. inż. Barwicz po referacie i po tym ostatnim ustępie wydaje zarządzenie, ażeby firmie „Buk” wydać kaucję na 100.000 zł.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#MarianSobolewski">Proszę szanownych Panów, jednak była jeszcze jedna przeszkoda, bo żeby już nie wiedzieć jak naciągnąć kwotę, to jeszcze brakło 3.000 kilkaset złotych na zabezpieczenie. Wtedy na gwałt tego samego dnia telefonowano do firmy i polecono jej, aby złożyła sola weksel, jej własny, na zabezpieczenie tych 3.000 zł; wtedy będzie wszystko w porządku i p. prezes Barwicz każę wydać tę kaucję na 100.000 zł.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#MarianSobolewski">Pierwszy raz zobaczyłem p. inż. Barwicza w Krakowie, nigdy przedtem go nie znałem, nie miałem do tego człowieka najmniejszej animozji, przeciwnie, byłem po tem, co mi powiedział o nim p. Hausner, który podnosił jego rozmaite zasługi, dość ciekaw poznać p. prezesa Barwicza i sam się przekonać, jak będą wyglądały jego zeznania. Ponieważ i ja lubię stawiać kropkę nad „i”, więc również skierowałem zapytanie do p. prezesa Barwicza, zupełnie jasno pytając go, jakie motywy kierowały nim, że przecież wbrew opinii swego naczelnika wydziału wydał podobną decyzję. Pan prezes Barwicz odpowiedział mi, że zarzuty p. Sławikowskiego są gołosłowne. Cytuję dosłownie:</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#MarianSobolewski">„Swoją drogą nie pozwalałem przedsiębiorcom robić krzywdy. Ja jestem znany jako człowiek kulturalny. Ja Panu Posłowi podam taki fakt. W r. 1918 za austriackich czasów kupiłem 40.000 mtr. wiatrołomów. Potem manipulowałem, znałem manipulantów. Więc wybrałem manipulantów, zresztą fachowych, był także żyd, nazywał się Policer. Ja prowadziłem do tartaku, on mi dostarczał wszelkie materiały. Rezultat tego mego przedsięwzięcia był ten, że miałem deski, materiał tarty o 40 do 50% taniej niż na rynku. I zaczęto mnie atakować. Izba Kontroli zrobiła wielkie dochodzenie. W roku 1921 ministrem komunikacji był p. Jasiński, i kiedy on przyjechał do Lwowa wraz z p. Tadeuszem Zajączkowskim, pozwoliłem sobie wówczas na taki żart: Panie Ministrze, dwa lata męczą mnie i podejrzewają, że jestem wspólnikiem p. Policera. Proszę przyjąć do wiadomości — tak sobie zakpiłem — że jesteśmy wspólnikami, że nasza spółka dostarczała deski I kategorii o 50% taniej niż na rynku. Panie Ministrze, pragnąłbym, aby więcej było takich „geszeftów”. To była ironia. Na tem cała sprawa ustała. Otóż z tym p. Policerem znałem się od lat dziecinnych, kiedy miałem 8 lat, poznałem go w gimnazjum”.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#MarianSobolewski">Moje dalsze zapytanie do p. Barwicza dosłownie cytuję:</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#MarianSobolewski">„Jeżeli chodzi Panie Prezesie o tak drażliwą kwestię, jak kwestia pieniędzy skarbowych, i jeżeli urzędnik — pomijam, czy fachowy czy nie, jeżeli jakikolwiek urzędnik pisze, że firma taka a taka winna jest tyle a tyle pieniędzy i wobec tego uważa on za rzecz niemożliwą wydanie lej kaucji w wysokości 100.000 zł. to niech Pan Prezes powie, dlaczego Pan Prezes natychmiast po powrocie, znalazłszy akt meldunkowy, zademonstrował w Ministerstwie i kazał odrazu wypłacić te pieniądze. Pytał się Pan Korngolda tylko: Proszę mi powiedzieć, czy mogę wydać, czy nie. Jak on Panu tę sprawę wyjaśnił, Pan natychmiast te pieniądze wydał”, P. Barwicz odpowiada: „Ja jestem z tego znany, że zawsze decyduję. Nigdy żaden podwładny urzędnik nie decyduje, tylko ja. Ja go wysłucham, raz, drugi i trzeci i decyduję. Ja to w mojem życiu zawsze robiłem i decydowałem dosyć należycie, uczciwie, porządnie, jak służba wymagała”.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#MarianSobolewski">Na samym końcu przesłuchania, ja musiałem stwierdzić: „Ale P. Prezes na moje pytania, jakie motywa nim kierowały przy wydaniu pieniędzy, odpowiedzi mi odmówił”.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#MarianSobolewski">Proszę Panów, sprawa byłaby może nieskomplikowana, gdyby nie dalsze zarządztwa p. prezesa Barwicza. P. prezes Barwicz mimo takiej opinii, jaką Panom zacytowałem, wydaje akcje na 100.000 zł, a na p. Sławikowskiego, który dbał o sprawę Skarbu Państwa i o interes kolei, za formę, w jakiej pozwolił sobie o to dbać, — nakłada karę dyscyplinarną, karząc go grzywną. P. naczelnik Sławikowski rekursuje do Ministra. Minister wysyła na miejsce jedną i drugą komisję z Głównej Inspekcji. Ta Główna Inspekcja bada te sprawy i dochodzi do następujących rezultatów:</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#MarianSobolewski">„Na podstawie powyższego wyniku dochodzenia uważam za wskazane sformułować następujące zarzuty:</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#MarianSobolewski">1) Firma „Buk” nie wykonała w całości zamówień na dostawę podkładów, udzielonych jej z końcem 1926 i 1927 r.;</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#MarianSobolewski">2) Dyrekcja tolerowała znaczne zwłoki w dostawie, pomimo wypłacenia firmie wysokich zaliczek. W jednym wypadku firma otrzymała zaliczkę w wysokości 125% wartości dostawy;</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#MarianSobolewski">3) Dyrekcja przyznała firmie podwyżkę cen za dostarczone podkłady nawet w tych wypadkach, gdy firma tych podwyżek nie żądała, nie zamieszczając w swych rachunkach odpowiedniego zastrzeżenia;</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#MarianSobolewski">4) Przy likwidowaniu zaliczek i rachunków firmy „Buk” Dyrekcja stosowała nadzwyczajny pośpiech. Sprawdzenie rachunku w Sekcji, która odbierała podkłady, zbadanie w W-le zasobów, sprawdzenie i zlikwidowanie w W-le rachunkowym oraz wypłacenie odbywało się po największej części w jednym i tym samym dniu, wskutek czego żaden z organów, powołanych do kontroli, nie miał możności należytego jej przeprowadzenia;</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#MarianSobolewski">6) Postępowanie naczelnika Wydziału rachunkowego p. Sławikowskiego w tej sprawie było zupełnie poprawne i zdążające do strzeżenia interesów zarządu kolejowego, wobec czego ukaranie go przez Prezesa Dyrekcji nie było uzasadnione;</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#MarianSobolewski">7) Zarządzone przez Prezesa Dyrekcji wydanie firmie „Buk” kaucyjnych akcji Banku Polskiego nominalnej wartości 100,000 złotych nie było wobec istniejących pretensyj zarządu kol, do niej wskazane, a ze względu na postanowienie w mocy pisma W-łu rachunkowego z dn, 10.7. r. b. nie było również formalnie uzasadnione”.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#MarianSobolewski">Rezultat tego dochodzenia inspektor p. Dziekoński w dniu 6 grudnia 1928 r. przedłożył p. Ministrowi Komunikacji. Następują zarządzenia. Jeszcze trzeba przed tem pamiętać o tem, że stosunki w Dyrekcji krakowskiej były o tyle niezdrowe, że po zatargu z każdym ze swoich urzędników, który miał do czynienia ze sprawami firmy „Buk”, a było takich urzędników więcej, prezes dyrekcji p. Barwicz miesiącami całemi nie przyjmował ich i miał z nimi kontakt tylko przez urzędników podwładnych. Nie wiem, czy to należy do zdrowych stosunków w urzędzie, jeżeli z naczelnikiem wydziału finansowego prezes dyrekcji przez szereg miesięcy wcale nie rozmawia na temat bieżących spraw.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#MarianSobolewski">Ma się rozumieć, że to sprawozdanie Inspekcji pociąga za sobą ze strony Ministerstwa Komunikacji szereg zarządzeń. Oprócz trzech dyscyplinarek, które zostały wytoczone i do dziś nie są zakończone, oprócz tych wszystkich spraw Ministerstwo Komunikacji, nie chcąc narażać prestiżu prezesa dyrekcji krakowskiej, wogóle jako prezesa dyrekcji na dochodzenia, uznało za stosowne przenieść go w stan spoczynku. Proszę Panów, o to zarządzenie p. Ministra Kühna idzie cała animozja prezesa Hausnera. Panie Prezesie, myśmy w Komisji odczuli to, myśmy wszyscy na to zwracali uwagę: niech Pan tych dwóch spraw nie łączy. Sprawa podkładów ucierpi tylko na tem, że ten osobisty stosunek, jaki Pan w tę sprawę włożył, ten osobisty sentyment,.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, Pan przemawia po raz trzeci. Wedle regulaminu należałoby Panu dać 5 minut. Pan widzi, ja Panu daję nie 5, lecz już 40 minut, ale proszę nie przewlekać tej sprawy, która 3 posiedzenia zajmuje, proszę nie polemizować o rzeczy, które nie mają rzeczywiście z tem nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Szydło z worka wylazło.)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarianSobolewski">Ja jednak muszę tę sprawę krakowską skończyć. Muszę ją skończyć w ten sposób, że wszyscy nie wątpimy o tych dobrych stronach, które Pan podnosi, Panie Prezesie, co do p. prezesa Barwicza. Nie wątpimy o tem, że to jest bardzo tęgi kolejarz, dobry matematyk, chylimy czoło przed jego zasługami w obronie miasta Lwowa, wszyscy podzielimy tę opinię. Ja byłem tym, który w sprawozdaniu umieścił ustęp o bezwzględnej czystości rąk jego i o tem, że stoi on ponad wszelkiemi podejrzeniami. Proszę, żeby p. Hausner z równą sprawiedliwością i z równą bezstronnością zechciał uznać, że, jak z tych faktów przytoczonych przez nas wynika, p. Barwicz nie stał na wysokości zadania, jako urzędujący prezes dyrekcji i że ta sprawa jemu chluby absolutnie nie przynosi i Pan nie powinien bronić tych spraw, co do których są akta i dowody.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MarianSobolewski">Przechodzę do ostatniej części moich wywodów. Panowie atakowaliście moje wystąpienie głównie za to, że ja poddałem bardzo surowej krytyce ten ustęp o analizie cen. Ta krytyka, niebardzo szczęśliwa ze strony p. Hausnera, była daleko szczęśliwsza już ze strony p. Chądzyńskiego, ale ja Panom to na Komisji lojalnie zapowiedziałem i powiedziałem, że według mojego głębokiego przekonania nie da się tych strat obliczyć, Niewątpliwie, Panie Ministrze, straty były, bo były błędy, ale obliczenie tych strat było potrzebne tylko dla efektu politycznego. Te cyfry tutaj padły, Panowie je już dziś macie: za rok 1926 1 milion, za rok 1927 blisko 6 milionów i za rok 1928 blisko 6 milionów, razem około 13 milionów. Cel został osiągnięty, mimo, że Pan, Panie Ministrze Chądzyński, był przeciwko tej drugiej części, to ona tutaj się dostała.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Tej drugiej części niema.)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#MarianSobolewski">Będzie w sprawozdaniu drukowanem. Ta polityczna część została tu uwzględniona z najdrobniejszemi szczegółami. Cyfry do roboty i agitacji politycznej są.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(P. Kaczanowski: Więc jeżeli wnioski o nadużyciach są wyciągnięte, to to jest koniecznie polityka?)</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#MarianSobolewski">Co do nadużyć ja nie sprzeczam się.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(P. Kaczanowski: Czemu mieszać politykę?)</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#MarianSobolewski">Bo ustęp o kalkulacji cen był polityką, ustęp ten był potrzebny, i Pan będzie z tego korzystał.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(P. Kaczanowski: Pewnie.)</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#MarianSobolewski">Do tych cyfr doszliście Panowie, jak p. Hausner powiedział, analizując swoją kalkulację, krakowskim targiem. Rzeczywiście cyfry te mają dla każdego rzeczowego badacza tej sprawy taką samą wartość, jak ceny na jakimś krakowskim targu między dwiema przekupkami; wartości poważnej odmawiam im tutaj kategorycznie.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#MarianSobolewski">Przechodzę do wniosków, do ostatniej części. Panowie mówicie, że między temi wnioskami, postawionemi przezemnie, a wnioskami Panów, niema żadnej istotnej różnicy. Otóż efekt osiągnięto, cyfry są. Nowe wnioski, postawione tutaj przez p. Ministra Chądzyńskiego, naprawiają do pewnego stopnia błędy. Jeżeli p. Minister oświadczy, że będzie obstawał tylko przy swoich wnioskach, a nie będzie głosował za wnioskami większości, to po odczytaniu ich, ja nie wiem, czy my również nie będziemy głosowali za niemi. Wszystkich wniosków Pańskich nie słyszałem dokładnie.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Wzywa się Rząd, ażeby przeciw firmie „Buk” wdrożył postępowanie sądowe o 86.000.)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#MarianSobolewski">Głosujemy za tem, a trzeci?</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Wzywa się Rząd, żeby natychmiast przeprowadził dochodzenia co do zarzutów Blatta i Bardacha co do dyrekcji warszawskiej, żeby albo Dyrekcję Warszawską wsadzić do kozy, albo Bardacha. P. Polakiewicz: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#MarianSobolewski">Głosujemy za tem, ale czy p. Minister wyciąga te konsekwencje, że cofa wobec tego wnioski większości, czy nie?</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Nie, bo z procesu dyrekcji krakowskiej będą dalsi winni, więc nie cofamy.)</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#MarianSobolewski">Oświadczam tu, że będziemy głosować absolutnie za wszystkiemi Pańskiemi wnioskami, ale nie możemy głosować za tym wnioskiem większości, który obejmuje w słowie „winni” obu ministrów. Niech Panowie zrobią różnicę w tym wypadku. Ja tu nie mówię już o politycznej stronie tej całej rzeczy. Ta polityka już była zrobiona, macie cyfry, możecie niemi operować, ale chcę teraz przemawiać do Panów jako do zwykłych ludzi, nie związanych żadnemi węzłami partyjnemi. Niech Panowie zrozumieją jedną rzecz, że jeżeli tu w tej Izbie wobec tych dwóch ludzi, którzy conajwyżej dźwigają konstytucyjną odpowiedzialność, Panowie w czambuł używacie słowa „winni”, to jest to wysoce krzywdzące.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#MarianSobolewski">Pan mówi, że będzie głosował za wnioskiem większości, tam jest słowo „winni”, a ja nie chcę, żeby winę stwierdzał Sejm, od tego jest sąd.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Jest powiedziane, że winni mają być wykryci i oddani pod sąd, poco Pan sugeruje rzeczy, jakich nikt nie miał na myśli?)</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#MarianSobolewski">We wniosku nie mówi się o tem, żeby byli wykryci, tylko, żeby byli pociągnięci do odpowiedzialności. Gdybyśmy mówili o wykryciu winnych, to na tobym się zgodził, ale Panie Pośle Lieberman, niech Pan wytłomaczy Panom, jako adwokat, że wykrycie winnych, a uznanie winnych, to jest kolosalna różnica. Chodzi, jak Panowie mówią, o drobną różnicę. Ale dla nas ta różnica nie jest drobna, według mego zdania, to jest zasadnicza różnica. Sejm nie może orzekać na podstawie dochodzeń, których wadliwość przyznają sami członkowie Komisji. Nie może stwierdzić o dwóch ludziach, z których jeden jest członkiem tej Izby, a drugi ministrem urzędującym. że są winni.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(P. Kapeliński: Tego tu niema.)</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#MarianSobolewski">Niech Pan dokładnie czyta i stara się wmyśleć w tekst tych wniosków większości.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#MarianSobolewski">Ja chciałbym jeszcze jedną rzecz przeczytać Panom na samym końcu, jedno ostatnie zdanie. Jeżeli Panowie, krępowani w tym wypadku względami może partyjnemi, nie możecie wznieść się na ten poziom sprawiedliwości, to boję się, Panie Kolego Pająk, że będzie można po tych uchwałach do tej Wysokiej Izby zastosować te słowa, które pozwolił sobie o Sejmie napisać szereg lat temu nie jakiś konserwatysta, nie jakiś zacofany człowiek, ale człowiek, siedzący na tych ławach tu.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicą.)</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#MarianSobolewski">On wtedy o Sejmie powiedział bardzo trafne słowa. Był to p. prof. Winiarski — mówił o Sejmie tak: „Tłum wielogłowy — stanowiący Izbę — nie mając żadnej tamy dla swoich zapędów, ma naturalną niezwyciężoną skłonność do zagarnięcia pod siebie wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To dobre.)</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#MarianSobolewski">Chciwy władzy, sięga po nią coraz bezwzględniej. Miesza się nieustannie do. spraw rządu, decyduje rzeczy, których nieraz ani należycie ocenić ani nawet zrozumieć nie potrafi. Stacza się po równi pochyłej, która prowadzi do despotyzmu. Namiętności rozpalają się coraz bardziej. Izba staje się parlamentem, rządem i sądem. Nie ma granic jej władzy nawet moralnych. Dyktator ma sumienie, tłum nie. Gdzie wszyscy winni, tam nikt nie winien. I albo obala taką Izbę zamach stanu, albo rozpada się i zczeznie, zostawiając po sobie pamięć, którą przeklinają pokolenia”. To jest opinia, na którą nie chciałbym, aby ta Izba sobie zasłużyła po uchwaleniu tych wniosków ze słowami „winni”.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kaczanowski. Panie Pośle, Pan po raz drugi zabiera w tej sprawie głos. Prosiłbym bardzo o skracanie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Nie miałem zamiaru zabierać głosu, bo naprawdę cała Izba ma tej dyskusji progowej już dość, zwłaszcza, że kwestie zupełnie jasne próbowano zamącić przez wprowadzenie do dyskusji szczegółów, które nie mają nic wspólnego z zasadniczem pytaniem: czy były popełnione niewłaściwości i nadużycia przy dostawach progów kolejowych, czy nie były. Jednak ostatnie przemówienie p. Sobolewskiego skłania mnie do tego, aby wypowiedzieć słów parę jeszcze dodatkowo.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Pierwszy referat sprawozdawczy p. Hausnera był nad wyraz spokojny, zupełnie rzeczowy i należało się spodziewać, że Izba no tym referacie przystąpi odrazu do głosowania. Niestety p. Sobolewski, nie wiem, upoważniony czy nie upoważniony przez swój klub, wystąpił tu z różnemi insynuacjami i imputował zarówno referentowi, jak i większości Komisji cele, nie mające nic wspólnego z właściwym referatem i z zadaniami, jakie Komisja miała do spełnienia. Bo p. Sobolewski powiada tak: „Wysoki Sejmie, właściwie muszę zacząć od tego, że wyrażam żal, nie wiem czy wszystkich członków komisji, ale w każdym razie nas dwóch do p. Prezesa za jego sprawozdanie tutaj na plenum. Mam wrażenie, że p. Prezes uległ tej atmosferze politycznej, w której w tej chwili żyjemy”. Następnie p. Sobolewski powiada w ten sposób: „Proszę Panów, myśmy na początku prac Komisji stanęli na stanowisku, że głównem zadaniem tej Komisji, ze względu na pewne błędy” — nadużycia przy podkładach nazywa tylko pewnemi błędami — „przez referentów budżetu stwierdzone, jest nakreślenie drogi, po której Ministerstwo powinno postępować w przyszłości, aby tych błędów uniknąć”. Na końcu swego przemówienia p. Sobolewski posunął się tak daleko, że nawet Marszałkowi Sejmu imputuje, jakoby zbyt krótki termin wyznaczył do zapoznania się Sejmu ze sprawozdaniem drukowanem, W którym to krótkim terminie winni, jakoby niesłusznie posądzeni, nie mogli należycie przygotować się do obrony.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Jeżeli się słucha tego rodzaju wywodów, to jakież inne wrażenie można odnieść, jak nie to, że do dyskusji, zaczętej zupełnie rzeczowym, spokojnym i obiektywnym nad wyraz referatem, wprowadza się rozmyślnie pewne zadrażnienia, żeby właściwy cel dyskusji zamącić i nie dopuścić do stwierdzenia pewnej jasnej zresztą dla każdego rzeczy, że przy dostawie progów kolejowych popełniano nadużycia. „Pewne błędy” w ustach p. Sobolewskiego na poprzedniem posiedzeniu, dopiero na dzisiejszem w ustach tego samego p. Sobolewskiego zrobiły się „brudną aferą”. Sprawę progów kolejowych musieliśmy młócić przez trzy z rzędu posiedzenia, żeby p. Sobolewski był łaskaw dać się do tego nakłonić, że to nie były „pewne błędy”, tylko „brudna afera”.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Skoro jestem przy głosie, chciałbym jeszcze parę słów odpowiedzieć na to, jak tę rzecz przedstawiał p. Romocki. P. Romocki przedstawiał sprawę w ten sposób, że wogóle nie było żadnych niewłaściwości i nadużyć, że kartel jakoby był potrzebny. Szalitt tu, Szalitt tam, Woldenberg tu, Woldenberg tam, bez kartelu nie można się było obejść. Jednem słowem, miało się wrażenie, kiedy się słuchało tych przemówień, że gdyby nie ten opiekuńczy Szalitt z Berlina, toby kolej chyba przestała funkcjonować. Tymczasem przyszedł Minister następny, Szalitta niema, progi kolejowe dalej kupuje się już bez Szalitta, tylko różnica między ceną surowca a ceną fabrykatu nie wynosi, jak za p. Ciechanowieckiego, 20 kilku złotych, ale spadła do właściwej normy 13 zł.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Druga rzecz. Mówił p. Minister Romocki, że Ciechanowieckiemu nie ma nic do zarzucenia.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(P. Romocki: Tego nie powiedziałem.)</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Przepraszam, powiedział p. Minister, że Ciechanowieckiemu ma do zarzucenia tylko tyle, że nieprzezornie postępował, ale nie głębsze jakieś przewinienia. Tymczasem p. Minister Kühn po pierwsze, Ciechanowieckiego odsunął od przetargów i wyraźnie stwierdził, że Ciechanowiecki przeprowadzał przetarg wbrew jego zarządzeniom, a po drugie, słyszeliśmy od p. Ministra, że sprawę skierował do sądu. Przeciw komu? Przeciw Ciechanowieckiemu. Następnie mówił p. Minister Romocki, że Ciechanowiecki nie miał pleców. Panie Ministrze, jeżeli urzędnik tkwi na swojem stanowisku mimo stwierdzenia nadużyć przy dostawie podkładów, jeżeli dalej tkwi na swojem stanowisku, chociaż tranzakcje, przez niego zawierane o budowę wielkich budynków na dziesiątki milionów, kończą się ich zawaleniem się, jeżeli wnosi się doniesienie karne przeciw podwładnemu funkcjonariuszowi, a tego, który jest jedynie odpowiedzialnym, puszcza się wolno i jeszcze mu się daje emeryturę, — czy to nie świadczy o tem, że pan Ciechanowiecki był dobrze ustosunkowany? Bo mu nawet pozwolono odjechać.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Wcale nie wyjechał, mieszka naprzeciwko Sejmu, jest tutaj.)</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#KazimierzMarianMichałKaczanowski">Może Pan wie, gdzie jest pan Ciechanowiecki, my o tem nie wiemy. Wiemy tylko o tem, że dwa razy, kiedy Sejm obradował nad sprawą progów kolejowych, pana Ciechanowieckiego nie było, a kiedy zrobione było doniesienie karne o nadużycia przy budowach chełmskich, to pan Ciechanowiecki był również nieuchwytny. I to wystarcza dla każdego. To wytwarza tę zatrutą atmosferę i to wytwarza dezorientację moralną w społeczeństwie. I Komisja nie miała nic innego za zadanie, jak zapobiec w przyszłości takim skandalom, jakie się działy przy progach kolejowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma referent p. Hausner. Zwracam się z prośbą do Pana Posła, aby nie rozszerzał ram dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ArturHausner">Wysoka Izbo! Istotnie pragnę się zastosować do słów Pana Marszałka, a równocześnie do życzenia Izby, która może tą całą sprawą jest już zmęczona. Dlatego ograniczę się do odpowiedzi na wszystkie kwestie czy dawniejsze, czy narzucone nowe, w ten sposób, ażeby nie wywoływały już żadnej dalszej polemiki.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#ArturHausner">Zacznę od wyjaśnienia jednej rzeczy. Mianowicie zaszło nieporozumienie. Mówiąc na ostatniem posiedzeniu o administracji wogóle i wymieniając nazwisko p. komisarza Nadolskiego, mówiłem, że informacje o p. Nadolskim — tak napisano w stenogramie, miał dać Minister Romocki. Może być, że tak powiedziałem przez omyłkę, ale naturalnie miałem na myśli Ministra Moraczewskiego. Ponieważ ta sprawa jest zbyt głośna, przytem prasa lwowska i cała opinia tą sprawą się interesuje, pozwolą Panowie, że ją wyjaśnię. Chodzi tu o osobę p. Moraczewskiego, a z drugiej strony o osobę dygnitarza, jakim jest prof. Nadolski we Lwowie, jako komisarz m. Lwowa. Otóż mówiąc, że p. Moraczewski z okazji pewnej deputacji, w której brał udział Nadolski, odezwał się do niego: Ileś Pan wziął łapówki za to...</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński).</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#ArturHausner">Rzecz się tak miała. Z okazji projektu wodociągów dla Śląska, który zrobiło Ministerstwo Robót Publicznych, opinia miast Lwowa i Krakowa i ich przedstawicieli, p. Strzeleckiego jako komisarza miasta i prezydenta Rollego, była tego rodzaju, że przeprowadzenie tego projektu, związane ze spiętrzeniem wody na Przemszy, zagraża kopalniom Jaworznieńskim, które są własnością miast Lwowa i Krakowa. Gmina w tej sytuacji powołała rzeczoznawcę w osobie p. prof. Nadolskiego. Delegacja z tą sprawą przychodzi do Ministra Robót Publicznych p. Moraczewskiego. Pan Rolle jako prezydent miasta Krakowa przedstawia, że wykonanie projektu grozi kopalniom, które są własnością miasta. P. Moraczewski, wysłuchawszy relacji p. Rollego, powiada: A Panowie ileście wzięli łapówki,</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(P. Diamand? Ciekawe pytanie.)</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#ArturHausner">bo tylko łapownik może w ten sposób mówić! Na to naturalnie ci panowie wyszli. P. Minister Moraczewski wysyła za niemi sekretarza i prosi wyłącznie p. Rollego i komisarza Strzeleckiego by wrócili, poleciwszy nie zapraszać p. Nadolskiego. Gdy ci panowie wrócili — a tu dodam, że p. Rolle jest kolegą szkolnym p. Ministra Moraczewskiego — p. Minister Moraczewski zwraca się doń: Ja przecież tego do Panów nie powiedziałem, bo wy się na tych rzeczach nie rozumiecie, ja to mówiłem do waszych rzeczoznawców. P. Minister Moraczewski uspokoił ich i oni wyszli. Po paru dniach p. Moraczewski dostaje list od p. Nadolskiego, w którym ten żąda satysfakcji za to wyrażenie. Bo naturalnie panowie ci opowiedzieli po wyjściu co się stało. Otóż p. Minister Moraczewski nie odpowiedział na list p. Nadolskiego. Pan Minister Moraczewski opowiadał mi o tej sprawie, nie zastrzegał sobie poufności, przeciwnie, pytałem się go: przecież p. Nadolski jest komisarzem miasta, jak można tego rodzaju rzeczy opowiadać? Ja wtedy przytoczyłem to dla charakterystyki stosunków obecnych, iż jeden minister tego samego gabinetu mówi o człowieku w ujemny sposób, a drugi minister robi go komisarzem miasta....</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(P. Sanojca: On się dopiero zapytał, ale to nie znaczy, że wziął. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#ArturHausner">Ja nie chcę przez to powiedzieć, że p. Nadolski jest łapownikiem, i nie mam na to żadnych podstaw, bo też nie o to chodzi.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Co to ma wspólnego z podkładami kolejowemi?)</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#ArturHausner">Gdy przemawiał p. Sobolewski, opowiadając o swoi ej roli starosty, ja mu chciałem przerwać i powiedzieć: Panie Kolego, Pan. widzi, jak moi koledzy partyjni Pana spokojnie słuchają. Gdybym ja zaczął opowiadać o tej roli, jaką osobiście gdziekolwiek pełniłem, to napewno p. Kleszczyński wystąpiłby i powiedziałby: co to ma wspólnego z podkładami. Otóż to jest ta metoda. Muszę powiedzieć, że Pan, Panie Kleszczyński lojalnie się w komisji zachowywał, pytam, dlaczego Pan tutaj chce być nielojalnym wobec mnie?</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę o nieprzerywanie mówcy, proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ArturHausner">Jeszcze raz stwierdzam, że nie mam żadnych danych i nie zajmuje się pytaniem, czy p. Nadolski ma czyste ręce, czy jest łapownikiem, czy nie, chciałem tylko scharakteryzować te stosunki, w jakich my żyjemy. że może być tak, iż jeden minister z tego samego gabinetu mówi o jakimś człowieku w ten sposób jak mówił p. Moraczewski, a drugi minister robi tego człowieka komisarzem miasta.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#ArturHausner">P. Minister Romocki po raz drugi w swojem przemówieniu kwestionował pewne liczby, które służyły za podstawę do oceny cen targowych drzewa i ciągle dowodzi, że liczby co do Lasów Państwowych tycza się nie całości kraju. lecz tylko pewnych dyrekcyj. Otóż ja już czytałem to pismo i jeszcze raz pozwolę sobie zwrócić się bezpośrednio do p. Romockiego i rzecz mu przedstawić. Mam tu dokumenty z Lasów Państwowych. Ponieważ ten dokument swojego czasu kwestionował także p. Sobolewski. wysłaliśmy przeto dwóch członków, kol. Jakubowskiego i Kleszczyńskiego, do Departamentu Lasów Państwowych, żeby nam powiedzieli, co to za cyfry, bo istotnie tu niema żadnego podpisu, ja tylko sobie przypominam, że znalazło się to w aktach komisji z okazji przesłuchania przedstawiciela Lasów Państwowych. Tytuł na tym akcie brzmi — jeszcze raz Panom komunikuję, tu niema złej woli — „Cena kloców sosnowych budowlanych (odpowiednik surowca, używanego na wyrób podkładów) za jeden metr sześcienny loco stacja załadowcza notowanie Dyrekcji Lasów Państwowych na całym terenie kraju”.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#ArturHausner">Cyfry są wyrażone w złotych obiegowych i tyczą się wszystkich lasów.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#ArturHausner">I nic nie pomoże, Panie Kolego, może i Pan mieć rację, ale nie może Pan mówić, że ja nie mam racji, opierając się na tak oficjalnym dokumencie.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(P. Romocki: W takim razie są dwa dokumenty sprzeczne.)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#ArturHausner">Ja Panu powiem, że jest jeszcze sprzeczniejszy dokument. Kiedy p. poseł Sobolewski kwestionował te cyfry, osobiście zwróciłem się do Dyrekcji Lasów Państwowych do dyrektora Loreta. Powiedziałem mu, że nie chcąc pisać, bo chodzi mi o pośpiech, proszę, by był łaskaw opracować mi podobny dokument, jaki mam w posiadaniu. Gdyby dane w nim nie były ścisłe, to może Pan ma lepsze cyfry, to proszę opracować wykaz cen drzewa, na którym możnaby się oprzeć i proszę urzędowo mi go przesłać z pieczęcią. Z takiem żądaniem zwróciłem się do dyrektora Loreta. Tymczasem proszę sobie wyobrazić, p. Loret przysłał mi pół arkusza papieru z cenami drzewa, bez podpisu i pieczęci, naturalnie nie zastosował się do mego życzenia, żeby dać cyfry z całego kraju, tylko dał z pewnych dyrekcyj. Oczywiście, jako prezes komisji, chcąc ten dokument umieścić w aktach komisji, musiałem zrobić tego rodzaju komentarz: „Jako prezes Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej dla zbadania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji, zwróciłem się w krótkiej drodze osobiście do dyrektora departamentu Dyrekcji Lasów Państwowych p. Loreta z prośbą, aby zechciał łaskawie podać mi ceny materiału drzewnego, który się używa do wyrobu podkładów, notowane na podstawie przetargu w Lasach Państwowych. Pan dyrektor Loret przyrzekł mi je podać nazajutrz i istotnie przysłał na tej kartce, jak powyżej, przysłał te cyfry bez żadnego podpisu. Pismo to dołączam do aktów komisji”. Otóż widzicie Panowie, że nie było łatwo te cyfry zdobyć. Muszę powiedzieć, że stworzyła się pewna atmosfera. Kto ją robił — nie wiem, Znane jest przysłowie łacińskie: „is fecit cui prodest”.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#ArturHausner">Tyle w odpowiedzi co do cyfr i kwestyj, podniesionych przez p. Ministra Romockiego.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#ArturHausner">Teraz przejdę do innej sprawy. Mianowicie p. poseł Sobolewski — bardzo mnie to cieszy — oświadczył się za wnioskami, zgłoszonemi przez kolegę Chądzyńskiego. Mianowicie chodzi mi o ten wniosek, w którym p. Chądzyński żąda wytoczenia śledztwa p. Ciechanowieckiemu. Panowieście to zaakceptowali. A jednak Inspekcja Główna — powtarzam to jeszcze raz — Ministerstwa Komunikacji w roku zeszłym 29 października, badając sprawę tego samego Ciechanowieckiego, co do którego wniosek ma być głosowany przez Sejm i za którym to wnioskiem kol. Sobolewski ma głosować, Inspekcja przychodzi ze sprawozdaniem do p. Ministra, że nie znalazła nic w postępowaniu p. Ciechanowskiego, coby jej dało podstawę do wytoczenia jakiejkolwiek sprawy. Cóż wobec tego warta jest opinia p. Sobolewskiego o p. Barwiczu, opierająca się na oskarżeniach administracji? Czy to nam nie wyświetla jasno stosunków w Ministerstwie i w całej administracji? Czy to nie jest jasne? Jeżeli Pan Kolega w stosunku do p. Barwicza powołuje się na Inspekcję Główną, to zapytuję p. kol. Sobolewskiego, jeżeli jest obiektywnym człowiekiem, dlaczego nie był łaskaw w sprawie tego procesu o 86.000 zł powołać się na sprawozdanie do p. Ministra, sprawozdanie p. naczelnika Górskiego we Lwowie, który przychodzi do wniosku, że na tej sprawie 86.000 zł niema nic, że ta sprawa jest zupełnie źle stawiana przez Inspekcję Główną, że Rząd nie ma prawa do tych 86.000 zł, że może być mowa najwyżej o 5.000 zł na korzyść Ministerstwa, ewentualnie na niekorzyść, zależnie od tego, jakich podkładów, dębowych, czy sosnowych zażąda dyrekcja krakowska.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#ArturHausner">Co ma zrobić członek komisji, który bada te rzeczy i przypatruje się zbliska całej administracji kolejowej, jeżeli w tej samej administracji kolejowej, opierając się na podstawie tych samych aktów i materiałów, jeden urzędnik i to sędzia — a przywiązuję do tego wielką wagę, choć chciał go zlekceważyć p. Sobolewski — sędzia, zbadawszy dokładnie tę sprawę, poruczoną mu przez Ministerstwo, dochodzi do tego rodzaju wniosku, tymczasem Ministerstwo, jego organa — i to podkreślam, powiem coś o tej sprawie — przychodzą do wręcz innego wniosku. Panowie! Gdy tylko zostałem przewodniczącym komisji, kiedy mi zaproponowano jej przewodnictwo, wytworzyła się zaraz dziwna atmosfera. Z pewnych stron, z tych ław, kiedy wymieniono moje nazwisko jako członka komisji, wówczas p. Sanojca i zdaje mi się, p. Polakiewicz, już wiedzieli, a wybór był w lutym, że interweniowałem u p. Ministra Kühna i już zaczęto urabiać o mnie opinię, że będę pod kątem widzenia sprawy Barwicza prowadził całą pracę komisji. I ten pogląd stał się podstawą taktyki posła Sobolewskiego. Panie pośle, a ja Panu mówię, jestem może bardziej doświadczony człowiek, — ale Pan przy tej taktyce sprawę tę przegrał, przegrał i p. Minister Kühn. Na poprzedniem posiedzeniu Pan sprawozdanie moje atakował, ale dziś Pan powiedział — niema stenogramu jeszcze gotowego, nie chciałbym odtwarzać bez odczytywania dosłownego — powiedział Pan, że sprawozdanie moje było obiektywne i spokojne.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Różniło się w tonie.)</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#ArturHausner">Ja Pana zapewniam, że gdyby nie Pańska filipika, gdyby nie Pańskie wystąpienie i gdyby nie wystąpienie p. Ministra Kühna, który, jak charakteryzowałem, ośmielił się tu z trybuny zarzucić mi interwencję z groźbą i zapowiedzią walki, to ja nie byłbym ani słowa w sprawie Barwicza powiedział.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Z pewnością, bo to jest najsłabszy argument Parta.)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#ArturHausner">Panowie chcieliście, mówiąc językiem wojskowym, zrobić dywersję. Wyszliście jednak odrazu z fałszywego założenia, mierząc mnie swoją miarę, że będę sprawę traktował pod kątem obrony Barwicza, o którym sam mówię, że nie potrzebuje obrony. To jest Pański wpływ p. pośle Sobolewski. Gdyby Pan nie szedł drogą tego rodzaju taktyki, to i p. Minister nie byłby mówił rzeczy, które mu nie pomogły, na co musimy reagować. Tej taktyce pańskiej cały czas się nie przeciwstawiałem. Pan cytował głos Najwyższej Izby Kontroli o stosunkach w Dyrekcji Krakowskiej. Jeżeli to robił poseł i członek Komisji, nie miałem nic przeciw temu, ale jeżeli te słowa krytyki jednego z organów Ministerstwa, cytuje Minister, to już widzę w tem chęć, aby niejako w cieniu postawić to, co jest istotne w tej dyskusji. Ale to się udać nie może. Jestem głęboko przekonany, że, gdyby Sejm powołał jakichkolwiek rzeczoznawców i polecił im zbadanie tej sprawy, jestem przekonany, że jeżeli do tej sprawy wezwie Najwyższą Izbę Kontroli, to jeden i drugi czynnik muszą dojść do tych samych wniosków, do jakich myśmy przyszli i ta dywersja z Barwiczem, która ma przysłonić istotę rzeczy, Panom wcale się nie uda, bo ja nie spocznę, dopóki ta sprawa nie będzie do dna zbadana. Mam nadzieję, że będę jeszcze żył i będę mógł mówić, może już nie tak, jak Pan mówił, jak lew z przed wojny, ale jeszcze potrafię tak mówić, żeby mnie w Polsce zrozumiano.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#ArturHausner">Powiem jeszcze, że istotą w tej sprawie nie tylko są straty, ujawnione w sprawozdaniu i w pracach Komisji, — p. Sobolewski długo mówił o dodatnich stronach sprawozdania, ale o jednem zapomniał, że zasługą historyczną tej Komisji będzie to, że pierwsza, jako komisja sejmowa dotarła bezpośrednio i blisko dotknęła się stosunków w samej administracji. Jeżeli z tego punktu widzenia patrzeć na te rzeczy, to muszę powiedzieć, że te stosunki w Ministerstwie, w centrali, w administracji są zatrważające. Śmiem stwierdzić i mówię to z całym spokojem, Panie Ministrze, że w tej sprawie p. Barwicza nadużyto całej administracji, żeby tą drogą sparaliżować akcję Komisji, użyto wszystkich organów centrali. Poseł Sobolewski mówił tu o przyczynach rezygnacji mojej z przewodnictwa w jednym wypadku. Nie chcę z niczego robić tajemnicy. Zeznają przed Komisją dwaj panowie prawnicy: p. Hoenisch, który przyjechał z Gdańska i drugi prawnik przez Komisję wezwany, jako ci, którzy pierwsi mieli badać sprawę Barwicza w dyrekcji. Jeden przyjechał z Gdańska bezpośrednio. Pytam się o wyniki. Powiadają: nic nie wiemy, badaliśmy tylko powierzchownie. Uniosłem się wtedy. Mówili tak nastrojeni, jakgdyby wyuczeni na pamięć.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#ArturHausner">Odpowiedzi tych panów robiły wrażenie nieszczerości. Członkowie komisji robili z powodu uniesienia kwestię i dlatego postawiłem kwestie zaufania. To samo było z inspekcją główną, wszędzie przejawiała się tendencja. Mam przekonanie, że nadużyto administracji w tej sprawie, żeby Barwicza zrobić winnym. Tymczasem ja oświadczam się i będę głosował za wnioskiem p. Chądzyńskiego. Zapowiedziałem Panom na komisji, że sam postawię wniosek, żeby sprawę Herczki i Buku oddać do sądu. Herczka wygra w sądzie, jest to opinia Ministerstwa, przecież i p. Falkowski nam powiedział i p. Uhniat: „nie możemy go skarżyć, bo napewno przegramy”. Ale było ambicją ministrów, więc i organów ministerstwa, żeby jednak wykazać, że Barwicz w tej sprawie był winien, że ja broniłem Barwicza, i w ten sposób rzucić cień na osobę prezesa Komisji i całą jej pracę. To było punktem wyjścia, to był ten błąd pierwotny p. Sobolewskiego i niejednolitej Jego roli.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#ArturHausner">Proszę Panów, powiedziałem to z wielką przykrością. Muszę jednak jeszcze parę słów poświęcić sprawie Barwicza — zmusza mnie do tego znowu p. Sobolewski — jakkolwiek nie Chciałbym, aby w jakiejkolwiek mierze ta sprawa pokryła to, co jest istotne, a istotne według mnie są straty Skarbu Państwa, które według mego najgłębszego przekonania wynoszą minimalnie 16 milionów.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#ArturHausner">Ponieważ Pan Sobolewski cytował tutaj zeznania p. Dr. Korngolda, pozwolę sobie zacytować inne jego zeznania przed Komisją. Te zeznania wyjaśniają bardzo wiele rzeczy. To zeznanie jest bardzo krótkie:</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#ArturHausner">„Przewodniczący: Zawiadamiam Pana przedewszystkiem, że Pan, zeznając przed Komisją, jest zwolniony automatycznie od t. zw. tajemnicy służbowej. Komisja ma prawo Pana zaprzysiądz. Ja jednak tego nie robię, ale zwracam uwagę, że powinien Pan złożyć zeznania tak, jak pod przysięgą. Jak dawno Pan tu pracuje? Św. Korngold: 33 lata, a w tej dyrekcji krakowskiej 27, z całą dokładnością nie powiem. Przewodniczący: W dziale jakim? Św. Korngold: Obecnie w dziale finansowym już od 25 lat. Byłem 6 lat w egzekutywie przy rachunkach, a potem odrazu przeszedłem do służby w dziale finansowym. Przewodniczący: Nas interesuje jedna okoliczność, na którą chcemy Pana przesłuchać. Czy Pan sobie przypomina dokładnie ten konflikt, jaki zaszedł między p. Sławikowskim, który był naczelnikiem, a p. prezesem Barwiczem, mianowicie chodzi nam o ten moment, kiedy p. Sławikowski zażądał zwrotu od firmy 86.000, rzekomo nadpłaconych, i groził sprzedaniem akcji Banku Polskiego, złożonych jako kaucyj, gdyby firma 86.000 zł nie zwróciła. O ten moment mi chodzi. Pan pamięta ten moment. Zeznaje p. prezes Barwicz, że w odpowiedzi na to zarządził wydanie tego depozytu, czy kaucji Św. Korngold: 100 obligacyj Banku Polskiego. Przewodniczący: A wydał to zarządzenie na podstawie Pańskiego referatu. Otóż proszę Pana, czy tak było? Św. Korngold: Tak jest. P. prezes Barwicz mnie pytał o opinię, o moje vota i na podstawi mojego votum p. prezes wydał takie a takie zarządzenie. Przewodniczący: Czy Pan to pisemnie złożył, czy ustnie? Św. Korngold: O ile sobie przypominam, p. Prezes Barwicz mnie wołał: Przewodniczący: A czy pańskie votum jest w aktach na piśmie? Św. Korngold: Jest, bo miałem uzasadnić. Przewodniczący: To Pan uzasadniał na piśmie? Św. Korngold: W aktach powinno być takie pisemne uzasadnienie. Przewodniczący: Panby łatwo znalazł? Św. Korngold:</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#ArturHausner">To jest w protokóle. Jabym chciał Panów poinformować, jak się ta rzecz miała. Firma „Buk” złożyła akcje Banku Polskiego w ilości 100 sztuk które przedstawiały wartość mniej więcej 200.000 złotych, na zaliczkę na podkłady, wynoszącą 100.000 złotych. Ponieważ firma spłaciła zaliczkę tę około 86.000, a 14.000 wyrównała gotówką, więc ta zaliczka była już w zupełności spłacona i nie było podstawy do zatrzymania tej kaucji 100.000. Wprawdzie firma „Buk” oświadczyła, że wszelkie kaucje, jakie są, mogą służyć na zabezpieczenie wszystkich jej umów, dlatego zrobiłem zestawienie wszystkich kaucji, zabezpieczeń tej firmy i przekonałem p. prezesa, że Skarb Państwa, względnie skarb kolejowy jest zupełnie zabezpieczony, nawet, gdyby wydał te akcje Banku Polskiego. Wtedy, kiedy votowałem za tem, uważałem to za zupełnie słuszne, jako urzędnik z jednej strony i jako finansista z drugiej strony i w niewydawaniu tego widziałem, powiem zupełnie otwarcie, pewnego rodzaju szykanę. Z drugiej strony Skarb Państwa zupełnie był zabezpieczony, bo wykaz ten zaświadcza, iż ta firma ma u nas kaucję. Zatrzymywanie 100.000 uważałem za zbyteczne, więcej, za szykanę. Dlatego tak votowałem i p. prezes oświadczył, że nie widzi żadnych powodów, by zatrzymywać 100.000”.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#ArturHausner">To jest interesujące w związku z programem Rządu, który w specjalnej uchwale, którą czytaliśmy przedwczoraj, żąda, jako jednego ze środków zaradzenia przesileniu gospodarczemu, aby przedsiębiorcom wypłacano, co im się należy.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Więc równe prawa dla wszystkich. Mnie Pan Marszałek zbeształ i Pana zbeształ.)</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#ArturHausner">Mnie nie zbeształ.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#ArturHausner">Więc p. Korngold mówi: „Dla mnie, jako finansisty, jeżeli chodzi o interes jednostki, to zatrzymanie 100.000 godzi nie tylko w ten interes jednostki, ale i ogólnej gospodarki. Przetrzymywanie firmie pieniędzy w sumie tak poważnej, jak 100 tysięcy, w akcjach Banku Polskiego, uważam za godzące w interes jednostki, a temsamem i interes ogólno-państwowy.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#ArturHausner">Przewodniczący: P. Sławikowski był innego zdania, Czy p. Sławikowski, decydując się na ten krok, wezwał Pana, czy to zrobił na podstawie decyzji własnej? P. Korngold: Bez porozumienia. Trzeba znać indywidualność p. Sławikowskiego. On nie będzie się informował urzędnika. Był początkującym naczelnikiem Wydziału Finansowego. Przewodniczący: To robił na własne wyliczenie. Prosiłbym Pana o odpis tego aktu. Pan jest właściwie odpowiedzialnym czynnikiem, bo Pan ma bezpośrednio kontrolę nad tem. P. Korngold: Muszę uważać, jako finansista, aby wszelkie umowy, które są zawierane z firmami, były zabezpieczone. Przewodniczący: Czy Pan uważa, że w sposobie urzędowania p. prezesa Barwicza mogła być możność czynienia różnicy między żądaniami firmy „Buk”, a innemi firmami. Czy Pan uważa, że jest coś, co mogłoby razić, co robiłoby wrażenie grzeczności, czy to jest typ normalny urzędowania? P. Korngold: Jest to normalny typ urzędowania prezesa, który się interesuje całokształtem służby, nie ogranicza się tylko do pewnego zakresu. Prezes nieraz się ze mną komunikował i żądał wyjaśnień czysto fachowych. Przewodniczący: Pan uważa, że nic nadzwyczajnego nie było wobec firmy „Buk”. P. Korngold: Wobec wszystkich firm Prezes Barwicz był jednaki. Wszystkie firmy z jednakową uprzejmością i grzecznością traktował”.</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#ArturHausner">Wysoka Izba daruje, że musiałem zacytować to, żeby odpowiedzieć na to wszystko, co tu cytował i mówił p. Sobolewski. Ja twierdzę, że p. Sławikowski, który bez porozumienia z prezesem załatwiał tego rodzaju rzeczy, wtedy, kiedy prezes zapowiedział komisyjne zbadanie, że nie p. Sławikowski był w porządku, tylko p. prezes był w porządku. Chcę stwierdzić, że cofnięcie kary, nałożonej przez Ministerstwo, przez Barwicza p. Sławikowskiemu, nastąpiło dopiero wówczas, kiedy p. Barwicz z dyrekcji został usunięty. Nie chcę tu cytować jeszcze innego pisma, któreby wiele światła na to rzuciło.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#ArturHausner">Jednem słowem zadawala mnie wniosek kol. Chądzyńskiego. Jeżeli ten wniosek przejdzie i p. Minister z konieczności będzie musiał wytoczyć sprawę sądową, to jestem przekonany, że i w sądzie uczciwość i właściwe postępowanie p. Barwicza odniosą triumf.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#ArturHausner">Dłużej przemawiać nie będę. Na zakończenie oświadczam, że zgadzam się w całości z wnioskami, postawionemi przez p. Chądzyńskiego. Nie mogę się zgodzić na wniosek p. Ministra Kühna, który żąda, aby sprawę połączyć w tem sformułowaniu, które tu p. minister Kühn podał, dlatego, że już jak to uzasadnił p. Kaczanowski i p. Chądzyński w tem tezy obiektywność traktowania sprawy przez całą komisję, ze zwraca się właśnie od Rządu. Co zaś do obiekcji p. Kühna, który powiada, że jakże to będzie wyglądać, żeby ten sam Rząd starał się zabezpieczyć, by ci wszyscy, którzy są winni, pociągnięci byli do właściwej odpowiedzialności, ze przecież członkiem Rządu jest i minister Komunikacji i że ta rola przypadnie jemu, to my jednak mamy na tyle zaufania do Rządu, że po kilkodniowej dyskusji na posiedzeniach Sejmu i po omówieniu sprawy tej w prasie i ten Rząd, do którego zresztą stoimy w opozycji, — i ten Rząd w interesie publicznym, w interesie moralności publicznej, załatwi tę rzecz w myśl opinii Sejmu.</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#ArturHausner">Przeto proszę o przyjęcie wniosku większości komisji i wniosków zgłoszonych przez p. Chądzyńskiego.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#ArturHausner">Prostuję wreszcie omyłkę drukarską w sprawozdaniu, posiedzeń komisji było 47.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Mam zamiar głosować w następujący sposób: najpierw pierwszy wniosek komisji cały: Sejm przyjmuje do wiadomości sprawozdanie komisji — mniejszość i większość na to się godzą. Łącznie z tem poddam pod głosowanie wniosek drugi: „Sejm wzywa Rząd, aby w sprawie zaopatrywania kolei polskich w podkłady skorzystał ze wskazań komisji”. Do wniosku tego nikt nie zgłosił poprawki. Następnie będziemy głosowali wniosek mniejszości komisji, który powiada, że zamiast 3, 4 i 5 punktów, proponowanych przez większość komisji, wstawia się punkt następujący: Sejm wzywa Rząd, by na podstawie materiałów, zebranych przez komisję, i ustalonych przez nią wyników zarządził zbadanie sprawy przez właściwe organa, ustalił ewentualne straty, wyciągnął z tego odpowiednie wnioski i zdał Sejmowi sprawozdanie do roku.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#IgnacyDaszyński">Gdyby wniosek ten upadł, wówczas będziemy głosowali punkt 3 wniosków komisji, potem przyjdzie punkt 4 wniosków komisji i tutaj p. Minister Komunikacji proponuje zbliżone brzmienie, z tą różnicą, że podczas kiedy komisja stawia wniosek, by Sejm wezwał Najwyższą Izbę Kontroli, by przeprowadziła dalsze prace „w celu ustalenia wysokości strat”, to wniosek Ministerstwa Komunikacji zamiast tych słów proponuje wstawić: „dla wyjaśnienia sprawy”.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie i do punktu trzeciego jest poprawka p. posła Pułjana, aby skreślić słowa: „w myśl sprawozdania komisji”. Więc przy punkcie trzecim będziemy głosować wniosek p. Pułjana.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#IgnacyDaszyński">Następnie przed punktem czwartym wniosków komisji będziemy głosowali wnioski, zgłoszone przez posła Chądzyńskiego.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#IgnacyDaszyński">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem punktu 1 i 2 wniosków komisji, proszę o powstanie. Stoi większość, wnioski te przyjęto.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#IgnacyDaszyński">Teraz przystępujemy do głosowania punktu trzeciego wniosków mniejszości. Kto z Panów Posłów jest za p. 3 wniosków mniejszości, proszę wstać. Stoi mniejszość — wniosek mniejszości upadł.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy teraz do głosowania poprawki posła Pułjana, ażeby w punkcie 3 opuścić słowa: „w myśl sprawozdania komisji”. Kto z Panów jest za opuszczeniem tych słów, proszę o powstanie. Stoi większość — słowa te zostały opuszczone. Kto z Panów jest za p. 3 wniosków większości komisji, proszę o powstanie. Stoi większość, p. 3 został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania p. 4. Tu jest poprawka Rządu, ażeby wyrzucić słowa: „w celu ustalenia wysokości strat”, a dać „dla wyjaśnienia sprawy”. P. Minister jednak kładzie nacisk na tem, żeby jego wniosek głosować jako całość. Więc zarządzam głosowanie. Kto jest za tekstem p. 4 w brzmieniu p. Ministra Komunikacji, proszę o powstanie. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za przyjęciem p. 4 w brzmieniu większości komisji, proszę o powstanie. Stoi większość, p. 4 został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie p. 5 większości komisji. Kto jest za przyjęciem p. 5, proszę o powstanie. Stoi większość, p. 5 został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do głosowania wniosków p. Chądzyńskiego. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie pierwszego wniosku p. Chądzyńskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SekretarzpPiotrowski">Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#SekretarzpPiotrowski">1) aby wdrożył postępowanie sądowe przeciwko inżynierowi Aleksemu Ciechanowieckiemu, b. dyrektorowi departamentu Ministerstwa Komunikacji i pociągnął go do odpowiedzialności za nadużycie władzy i straty, jakie spowodował dla Skarbu Państwa przy przeprowadzaniu zakupów podkładów dla kolei na lata 1928 i 1929.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość; wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie drugiego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SekretarzpPiotrowski">2) aby wdrożył postępowanie sądowe przeciwko firmie „Buk” — Spółka z ogr. odp. w Krakowie, która za podkłady, dostarczone w r. 1927, bezprawnie zarachowała i pobrała od P. K. P. 86.008 zł więcej, niż wynosiły należności, wynikające z umów, zawartych między Dyrekcją Kolei Państwowych w Krakowie, a firmą „Buk”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem tego wniosku, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie trzeciego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#SekretarzpPiotrowski">3) aby natychmiast zarządził zbadanie zarzutów, postawionych Warszawskiej Dyrekcji Kolei Państwowych przez dostawców podkładów J. Blatta i J. Bardacha, zamieszkałych we Lwowie, którzy to dostawcy bądź w memoriałach, bądź ustnie wobec Nadzwyczajnej Komisji sejmowej do badania polityki podkładowej Ministerstwa Komunikacji zarzucili dyrekcji, że przy przeprowadzaniu zakupu podkładów nie przestrzega ustaw i rozporządzeń Ministerstwa Komunikacji oraz przysparza Skarbowi Państwa nieobliczalne straty.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IgnacyDaszyński">Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#IgnacyDaszyński">Ten punkt porządku dziennego został wyczerpany. Jako następne punkty porządku dziennego, proponuję wziąć 5, 6 i 7. Są to sprawozdania komisji o zmianach, poczynionych przez Senat. Sprawy te dość długo znajdują się w Sejmie i nie powinny ulegać dalszej zwłoce. Następnie proponuje 8 punkt porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach, proponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 20 marca 1929 r. projektu ustawy w przedmiocie niektórych zmian rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia 1927 r. w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 35 poz. 305) (druk nr 522 i odbitka nr 96).</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma referent p. Pużak.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzPużak">W związku z poprawkami Senatu do ustawy Sejmowej z marca zeszłego roku, zmieniającej rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r. o zabezpieczeniu mieszkań dla eksmitowanej służby rolnej, Komisja Prawnicza przychodzi z następującemi wnioskami.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzPużak">Wniosek pierwszy dotyczy przyjęcia pierwszej poprawki Senatu, która jest konieczna, albowiem zmienia tytuł samej ustawy. Bez tej poprawki ustawa właściwie zawisłaby w powietrzu, albowiem termin jej ekspirował jeszcze w roku zeszłym. Wobec tego, że izby nie obradowały, obecna poprawka Senatu daje możność przedłużenia trwania mocy tej ustawy jeszcze na rok bieżący.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#KazimierzPużak">Co do drugiej poprawki Senatu, komisja Sejmu proponuje ją odrzucić dlatego, że gdyby Izba ją przyjęła, w takim razie cała ustawa byłaby iluzoryczną. Zresztą Izba w tej sprawie już zeszłym razem, uchwalając samą ustawę, powzięła uchwałę, która się sprzeciwia obecnej poprawce Senatu I dlatego Komisja Prawnicza nie widzi przyczyn dla przyjęcia tej poprawki i proponuje ją odrzucie.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#KazimierzPużak">Co do ostatniej poprawki, która proponuje, ażeby odrzucić stylizację sejmową, Komisja Prawnicza przychodzi z wnioskiem, ażeby przychylić się do tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#KazimierzPużak">Z tych powodów proszę, ażeby Wysoka Izba uchwaliła wszystkie trzy propozycje Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Zgadzam się z panem referentem w sprawie przyjęcia dwóch poprawek Senatu, Nie mogę się zgodzić na odrzucenie przez Sejm poprawki do art. 3, którą zaproponował Senat zupełnie słusznie. Sprawa się przedstawia w ten sposób, że w 1927 r. P. Prezydent Rzplitej wydał dekret w sprawie zapewnienia czasowego mieszkania i pomieszczenia dla zwolnionych robotników rolnych. Racją tego dekretu było, aby zapewnić zwolnionym robotnikom rolnym na okres miesięcy wiosennych pomieszczenie, o ile nie znaleźli pracy w innym folwarku. Prawo to zatem już w ciągu trzech lat jest stosowane wszelkie poprawianie go na jeden tylko rok jest rzeczą zupełnie niewskazaną i błędną. Ten dodatek, który wstawiła Komisja Prawnicza Sejmu, mianowicie „stałe zatrudnienie”, wywoła tylko szereg niepotrzebnych sporów interpretacyjnych, wywoła niepotrzebne pieniactwo. Skoro ustawa ma obowiązywać tylko na rok jeden, uważam, że słuszność jest po stronie Senatu, który w tym wypadku stanął na stanowisku niezmieniania brzmienia dekretu p. Prezydenta Rzeczypospolitej. Dlatego opowiadam się za przyjęciem wszystkich poprawek Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Pużak.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzPużak">Proszę Panów, sama ustawa, którą Sejm uchwalił zeszłego roku, jest spóźniona już w obecnym okresie, albowiem jak to referowałem, wygasła nowela do rozporządzenia Prezydenta w dniu 30 czerwca ub. r.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#KazimierzPużak">Już obecnie właściwie rozporządzenia Prezydenta niema, albowiem w międzyczasie, kiedy parlament nie obradował, ustawa wygasła. Poprawka Senatu z powrotem wprowadza w życie dekret Prezydenta, czyli że obecnie fornale już mogą być eksmitowani, albowiem nie są pod ochroną żadnej ustawy, tylko wyraźnie kodeksu cywilnego tak, że np. dla b. zaboru austriackiego, już ta ustawa, mojem zdaniem, nie ma znaczenia i o ile wiem, już eksmisje nastąpiły. Jeżelibyśmy teraz do tego dodali poprawkę Senatu, która mówi, że o eksmisji decyduje każda praca, a więc np. dniówkowa lub praca dorywcza, to w takim razie jest poprostu niemożliwe, żeby w tych warunkach fornal korzystał z dobrodziejstwa ustawy.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#KazimierzPużak">Jeżeli p. Kolega Polski ma wątpliwości, jaka byłaby interpretacja sprawy stałego zajęcia, co proponował Sejm w swojej ustawie, uchwalonej zeszłego roku, to go uspokoję, że pod tym względem sąd ma praktykę już ugruntowaną chociażby w postępowaniu z bezrobotnymi. Mamy szereg ustaw, które wyraźnie stanowią kogo traktować za bezrobotnych, kogo traktować jako takiego, który nie chce przyjąć zajęcia i jakie to zajęcie ma być, to znaczy, w jaki sposób określa się to zajęcie, jako stałe, czy niestałe. Pod tym względem sądy mają uproszczone zadanie, a ta poprawka, mojem zdaniem, tylko pozbawiłaby dobrodziejstwa tej ustawy na terenie b. zaboru austriackiego, lub pruskiego wielkie rzesze ludu.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(P. Podoski: Przez trzy lata obowiązywała ustawa w tem brzmieniu.)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#KazimierzPużak">Obecnie nie obowiązuje, a jak to klarowałem już, ustawa wygasła wskutek tego, że Senat spóźnił się ze swojemi poprawkami, a spóźnił się dlatego, że wogóle jak wiadomo była przerwa w obradach. Muszę powiedzieć, że w zeszłej sesji Pan swojemi poprawkami doprowadził do tego,</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Że fornale mieszkania stracili.)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#KazimierzPużak">że ustawa musiała pójść do Senatu, Senat nie zdążył ustawy wnieść, fornale zostali pozbawieni noweli sejmowej, która poprawiała stan rzeczy, Pan pozbawił fornali wogóle wszelkiej ustawy ochronnej i fornale mają do zawdzięczenia Panu, że obecnie nie są ochronieni żadną ustawą, a z b. zaboru austriackiego naprawdę dochodzą nas bardzo alarmujące raporty w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#KazimierzPużak">Dlatego proszę Wysoką Izbę, aby nie zmieniała swojej woli, którą wyraziła w zeszłym roku i odrzuciła poprawki Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#IgnacyDaszyński">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć odbitkę roneo nr 96. Tam są trzy rubryki: w pierwszej tekst, uchwalony przez Sejm, w drugiej poprawki Senatu, w trzeciej wnioski komisji Sejmu. Będziemy głosowali pozytywnie wnioski komisji sejmowej. Przystępujemy do głosowania wniosku pierwszego — zmiany tytułu ustawy, którą komisja sejmowa proponuję przyjąć. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem propozycji komisji, proszę wstać. Większość — wniosek komisji sejmowej został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 3 jest wniosek komisji sejmowej, żeby poprawkę Senatu odrzucić. Będziemy głosowali nad wnioskiem komisji sejmowej. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem, ażeby poprawkę Senatu odrzucić, proszę powstać. Ponieważ muszę stwierdzić, czy jest 11/20, zarządzam głosowanie przez drzwi. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem komisji sejmowej, ażeby poprawkę Senatu do art. 3 odrzucić, przejdzie przez drzwi z napisem „Tak”, kto jest za odrzuceniem wniosku, przejdzie przez drzwi z napisem „Nie”.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#IgnacyDaszyński">Za wnioskiem komisji sejmowej o odrzucenie poprawki Senatu głosowało posłów 148, przeciw 75. Poprawka Senatu została odrzuconą kwalifikowaną większością.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawką Senatu do art. 5. Komisja proponuje, ażeby tę poprawkę przyjąć. Kto ż Panów Posłów jest za wnioskiem Komisji, proszę powstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 6 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o zmianach, proponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 20 marca 1929 r. projektu ustawy w sprawie zmian niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 19 stycznia 1928 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 11, poz. 86) (druk nr 279 i odbitka nr 102.) Głos ma p. Z. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZNowicki">Wysoki Sejmie! Poprawka Senatu dotyczy ustawy, uchylającej podporządkowanie władz szkolnych władzom administracji politycznej. Komisja Administracyjna Sejmu uchwaliła prawie jednomyślnie, ażeby tę poprawkę przyjąć. Wobec czego w imieniu Komisji Administracyjnej proponuję, ażeby Wysoki Sejm poprawkę tę przyjął.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos: To jest dobry referent.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki odbitkę roneo nr 102. Wniosek komisji jest, aby poprawkę Senatu do art. 1 przyjąć. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Wniosek komisji został przyjęty, poprawka Senatu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Morskiej o zmianie, proponowane! przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 14 grudnia 1928 r. projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 18 marca 1925 r. o Izbach Morskich, (druk nr 232 i odbitki nr 41 i 106.) Głos ma p. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JerzyBarański">Wysoka Izbo! W grudniu 1928 r. Sejm przyjął w brzmieniu rządowem ustawę o nowelizacji ustawy z dnia 18 marca 1925 r. o izbach morskich. Art. 3 głosił, że ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1929 r. Ponieważ dopiero teraz otrzymaliśmy z Senatu zmianę, więc słuszną jest uwaga Senatu, aby art. 3 zmienić, a mianowicie, że ustawa niniejsza ma wchodzić w życie nie z dniem 1 stycznia 1929 r., lecz z dniem jej ogłoszenia. Komisja przyjęła tę poprawkę Senatu, proszę o przyjęcie jej w imieniu komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Jest wniosek komisji sejmowej, aby poprawkę Senatu przyjąć. Kto jest za tym wnioskiem, proszę wstać. Większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 8a) porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach Ministra Sprawiedliwości w sprawie wyrażenia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej: posła Andrzeja Pluty (odbitka nr 96).</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#IgnacyDaszyński">Jako sprawozdawca głos ma p. Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderZwierzyński">Wysoka Izbo! Sąd powiatowy w Rzeszowie w zwykłej drodze za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości prosi Sejm o wydanie p. Pluty w sprawie karnej o wykroczenie z §§ 488 i 491 kk. Wykroczenie to popełnione zostało w ten sposób, że p. Pluta „w piśmie z daty Malawa, dnia 19 stycznia 1928 skierowanem do Kurii Biskupiej ob. łać. w Przemyślu, obwinił fałszywie oskarżycieli prywatnych ks. proboszcza Franciszka Kotulę i nauczycielkę Franciszkę Stafiej, kierowniczkę szkoły, obojga w Malawie, o zmyślone czyny niehonorowe i niemoralne, zdolne poniżyć oskarżycieli prywatnych w opinii publicznej, względnie o przymioty pogardliwe usiłujące wystawić tychże na pośmiewisko publiczne”. Do pisma Ministerstwa Sprawiedliwości dołączony jest odpis pisma podpisanego rzekomo przez p. Andrzeja Plutę wespół z innemi osobami do kancelarii sądu. W piśmie tem między innemi, osoby tam wymienione rzekomo zarzucają księdzu proboszczowi: „Od niepamiętnych czasów istnieje w naszej parafii fundacja na utrzymanie ubogich starców. Fundacja powyższa składa się z kilkudziesięciu morgów ziemi i lasu wraz z domem mieszkalnym. Ksiądz proboszcz Kotula dom mieszkalny sprzedał na licytacji, starców wypędził, ziemię i las wydzierżawił” i t. d. Ponadto w temże piśmie jest oskarżenie o niemoralne stosunki między proboszczem a nauczycielką Stafiejówną.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#AleksanderZwierzyński">Otóż oskarżycielka prywatna zwraca się do sądu powiatowego w Rzeszowie, a sąd z kolei do Ministerstwa Sprawiedliwości i do Sejmu o wydanie p. Andrzeja Pluty.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#AleksanderZwierzyński">Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej w pierwszem stadjum oddała referat ten jednemu z kolegów, który wyjaśnił, że to pismo do kurii biskupiej wystosowane zostało pod datą 10 stycznia 1928 r., a więc na mocy procedury obowiązującej w dawnej dzielnicy austriackiej przedawnienie nastąpiło już po 4 miesiącach, skarga zaś wpłynęła do sądu dopiero w lipcu i przytem do sądu w Rzeszowie, a nie w Przemyślu, gdzie nastąpiło otwarcie owego rzekomego oskarżenia p. Stafiejówny i księdza proboszcza. Wobec tego właściwie, jak dowodził referent tej sprawy w Komisji Regulaminowej, p. Andrzejowi Plucie nie grozi nic, nawet wtedy, gdyby Sejm wydał go sądom.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#AleksanderZwierzyński">Większość Komisji stanęła na tem stanowisku, że jeśli oskarżenie ma charakter prywatny i jeśli idzie o obrazę czci.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(P. Dąbski: Jaka większość głosów była?)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#AleksanderZwierzyński">Większość Komisji, nie pamiętam jaka.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Głos: Jeden głos większości.)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#AleksanderZwierzyński">Może, że przypadkowa większość stanęła na tem stanowisku, że p. Andrzeja Plutę należy wydać i w myśl tego proszę Sejm o odpowiednią uchwałę.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Opolski.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#EugeniuszOpolski">Wysoka Izbo! Z dopiero co przytoczonego stanu faktycznego przez p. sprawozdawcę wynika, że p. Pluta dostał list podpisany przez kilku obywateli z ciężkim zarzutem przeciw owemu księdzu proboszczowi. P. Pluta nie wniósł interpelacji, nie ogłosił faktu w prasie, lecz w zamkniętym liście przesłał wiadomość odnośnemu księdzu biskupowi do zbadania i dalszego zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głos: Za mało zrobił.)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#EugeniuszOpolski">Wobec tego twierdzimy, że nie zniesławił odnośnych stron, a ponieważ, jak kol. referent sam powiedział, może tylko przypadkowa większość Komisji uchwaliła wydać go sądom, proszę Wysoki Sejm o odrzucenie wniosku Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. Zwierzyński: Nie.)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek komisji: „Sejm zezwala na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z §§ 488 i 491 u. k. posła Andrzeja Pluty w sprawie, toczącej się przed sądem powiatowym w Rzeszowie”. Kto jest za tym wnioskiem zechce wstać. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość. Wniosek komisji został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 8 b): sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach Ministra Sprawiedliwości w sprawie wyrażenia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej p. Józefa Baćmagi.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Walewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JanWalewski">Wysoka Izbo! P. Minister Sprawiedliwości pismem z dnia 14 stycznia b. r. wystąpił do Sejmu z wnioskiem w sprawie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Józefa Baćmagi. Jak to wynika z pisma prokuratora sądu okręgowego w Radomiu, na którem opiera się p. Minister Sprawiedliwości, p. Baćmaga miał popełnić 6 przestępstw natury kryminalnej, jako to: dwukrotne usiłowanie podpalenia, przywłaszczenia sobie składek kościelnych na sumę 537 zł 95 gr, przywłaszczenie sobie podatków ze wsi Zakrzew w kwocie 330 zł oraz przywłaszczenie pieniędzy z kasy gminy na kwotę 11.043 zł 3 grosze. Przestępstw tych p. Baćmaga miał się dopuścić jako wójt gminy Zakrzew. Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej na dwóch kolejnych posiedzeniach rozpatrywała tę sprawę i jednogłośnie postanowiła przychylić się do wniosku p. Ministra Sprawiedliwości. Wobec tego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie następującej uchwały:</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#JanWalewski">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#JanWalewski">„Sejm na mocy art. 21 Konstytucji zezwala na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła na Sejm Józefa Baćmagi za czyny występne, przewidziane w art. 578 cz. I i III, 49 i 563 p. 3, 51 i 58 k. k., a opisane we wniosku prokuratora Sądu Okręgowego w Radomiu z dnia 9 grudnia 1929 r. Nr. Dz. 5690/29”.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Baćmaga.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JózefBaćmaga">Wysoki Sejmie! W związku z mojem oskarżeniem chciałbym złożyć krótkie oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#JózefBaćmaga">Jakkolwiek wiem, że cała ta sprawa karna przeciw mnie jest dziełem intryg Bloku Bezpartyjnego, który się na mnie mści za to, że zaraz po wyborach do Sejmu nie chciałem zrzec się mandatu poselskiego na rzecz oficera, który jest moim następcą na liście, proszę, aby Izba mnie wydała. Nie dam się intrydze i chęci zemsty zniszczyć i swojej czci będę bronił. Mam w Bogu nadzieję, że w sądzie udowodnię, iż wszystkie przeciw mnie wytoczone zarzuty są wymysłem i polegają na kłamstwie. Panowie z Bloku niechaj sobie nie wmawiają, że im się uda tak łatwo chłopa zaplątać w sieć intryg, wydrzeć mu mandat i obdarzyć nim swojego oficera. Wszystkie doniesienia przeciw mnie sfabrykowane, jakobym w roku 1927 i 1928 podpalał, pomagał do kradzieży i t. p., są nędznem oszczerstwem. Ja to wykażę i udowodnię, że w tej sprawie pan starosta Maćkowski, jako starosta, porozumiewał się z prezydjum Bloku Bezpartyjnego i że w całej tej sprawie od samego początku chodziło o pozbycie się włościanina, który ufając naiwniej dopomógł Blokowi do zdobycia mandatu. Możliwe, że jeszcze dużo od tych panów ucierpię, ale wynik w końcu będzie taki, że sprawa ta panom z Bloku wstyd przyniesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt więcej głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki odbitkę roneo nr 107. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem Komisji, proszę wstać. Stoi większość, wniosek Komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 8 c): sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach Ministra Sprawiedliwości w sprawie wyrażenia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Konstantego Dzieduszyckiego (odbitka nr 106). P. Podoski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izba! Latem 1928 r. p. poseł Eugenjusz Opolski i żona jego, Helena, wszczęli sprawę karną w sądzie grodzkim w Rzeszowie przeciwko posłowi dr. Konstantemu Dzieduszyckiemu, oskarżając go o obrazę czci z § 487 u. k.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#BohdanPodoski">Oskarżyciele dopatrywali się obrazy czci w tem, że poseł Dzieduszycki wniósł swego czasu przeciwko nim skargę do prokuratury przy sądzie okręgowym w Rzeszowie, oskarżając ich strony o złożenie nieprawdziwych zeznań. Na podstawie tej skargi małżonków Opolskich, wniesionej w trybie oskarżenia prywatnego, sąd grodzki w Rzeszowie zwraca się do Sejmu z wnioskiem o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Dzieduszyckiego, Z wyjaśnień, udzielonych Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej przez przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, wynika, że posłowie Dzieduszycki i Opolski procesowali się ze sobą kilkakrotnie zarówno w sądach cywilnych jak i karnych, przyczem jedna ze spraw karnych, wytoczonych p. Opolskiemu przez p. Dzieduszyckiego skończyła się uniewinnieniem p. Opolskiego, a druga została umorzoną, tak samo została umorzoną sprawa karna, wytoczona przez p. Opolskiego przeciwko p. Dzieduszyckiemu o fałszywe oskarżenie.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#BohdanPodoski">W tych warunkach Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej jednomyślnie uznała, że niema dostatecznych podstaw do uwzględnienia wniosku sądu grodzkiego w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#BohdanPodoski">Jestem upoważniony do oświadczenia, że z uchwały Komisji Regulaminowej korzystać nie chce i prosi o wydanie go sądowi.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(P. Lieberman: Jaki jest wniosek Komisji?)</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#BohdanPodoski">Jako przedstawiciel Komisji Regulaminowej nie mogę postawić od siebie wniosku.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Postaw Pan wniosek o wydanie. Głos: Jaki wniosek Komisja przedstawiła?)</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#BohdanPodoski">Znany jest Panom regulamin sejmowy. Panowie wiedzą, że jako referent Komisji nie mam prawa stawiać od siebie żadnych wniosków, tylko ograniczam się do oznajmienia Sejmowi, jaka jest wola zainteresowanego posła, który mi ją zakomunikował.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#komentarz">(P. Lieberman: Ale w Komisji Pan postawił wniosek o niewydanie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Referent w imieniu Komisji stawia następujący wniosek;</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#IgnacyDaszyński">Sejm na mocy art. 21 Konstytucji odmawia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z §§ 487 u. k. posła dra Konstantego Dzieduszyckiego w sprawie toczącej się przed sądem powiatowym w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: My stawiamy, jako wniosek mniejszości.... P. Lieberman: Przy głosowaniu niema żadnych wniosków. P. Polakiewicz: Zdaje się, że Pan Marszałek siedzi tu, a nie tam. Pan jeszcze nie jest marszałkiem.)</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#IgnacyDaszyński">Jesteśmy w trakcie głosowania.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Proszę o udzielenie mi głosu!)</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#IgnacyDaszyński">Nie mogę w ciągu głosowania nikomu udzielać głosu, Pan się spóźnił.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Proszę Pana Marszałka o udzielenie mi głosu.)</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle d-rze Polakiewicz, p. sprawozdawca oświadczył już, cała Izba słyszała, że p. Konstanty Dzieduszycki nie chce korzystać z nietykalności, zrzeka się i występuje przeciw wnioskowi.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Oto mnie chodziło, żeby Pan Marszałek to stwierdził.)</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#IgnacyDaszyński">Stwierdzam jeszcze raz, zresztą w protokóle stenograficznym to jest wyraźne. Nie mogę Panu dać głosu.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Dziękuję bardzo. Trudno, p. Lieberman zwyciężył. l Kto jest za wnioskiem Komisji, proszę wstać. Stoi większość, wniosek Komisji przyjęty. (Wesołość. Głos na lewicy: Apelujcie do Senatu.)</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 4 porządku dziennego; sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wnioskach posłów Klubu Zw. P. P. S„ Klubu „Wyzwolenie”, P. S. L. „Piast” i Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych oraz w sprawie uwłaszczenia drobnych dzierżawców rolnych (druki nr 603, 616, 630, 632 i 671).</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#IgnacyDaszyński">Jako sprawozdawca głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izba! Tekst projektu ustawy o ochronie drobnych dzierżawców szczegółowo uzasadnia drukowane sprawozdanie Komisji Reform Rolnych zawarte w druku 671. W szczególności odnośnie do tekstu ustawy muszę w tem miejscu skorygować niektóre błędy drukarskie i tak;</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#JózefPutek">W art. 1 w punkcie a) po słowie „użytków” należy dopisać słowo „rolnych”, opuszczone przez przeoczenie.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#JózefPutek">W art. 3 w wierszu 2, gdzie jest zamknięty nawias, do punktu a) należy w miejsce pierwszego nawiasu i wyrazu „punkt” napisać literę „p” i kropkę.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#JózefPutek">W art. 5 w ust. 3 w wierszu 3 należy skreślić słowa „ na podstawie”.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#JózefPutek">W art. 6 w wierszu 2 ma być zamiast słowa: „ustalony” — „ustalany”.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#JózefPutek">Art. 7 w p. a) na końcu jest powołany omyłkowo art. 5, ma być powołany art. 6.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#JózefPutek">W art. 8 ust. h) jest zacytowany art. 50, opuszczono „p. 1” ma być; p. 1 art. 50.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#JózefPutek">W art. 9 na str. 6 w wierszu 4 należy po słowach „Orzeczenie prezesa” skreślić słowo „sądu”. W ostatnim ustępie tego 9 art. w wierszu 2 zamiast „w cz. 1 niniejszego artykułu” ma być „w p. 1 niniejszego artykułu”. W art. 10 w ust. 1 w ostatnim wierszu ma być zamiast zarządzi przeniesienie „dzierżawy” przeniesienie „dzierżawcy”.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#JózefPutek">W ust. 3 art. 10 w wierszu 2 opuszczono: „przewidzianym”.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#JózefPutek">Dalsze omyłki drukarskie są: W art. 13 ma być nie „z dniem” 3 lipca 1919 r., tylko „z dnia” 3 lipca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#JózefPutek">Wreszcie rezolucję pierwszą należy przestylizować. Mianowicie powinno być: „Sejm wzywa Rząd, aby przedłożył Sejmowi projekt ustawy w sprawie uwłaszczenia drobnych dzierżawców rolnych”. Nadto w poprawce 5, wniesionej przez p. Kamińskiego, zaszła omyłka drukarska. Zamiast słów: przed dniem 28 sierpnia „1929 r.” powinno być: „1924 r.”.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#JózefPutek">To są błędy, które trzeba skorygować w druku sejmowym nr 671.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#JózefPutek">Co do samej sprawy chcę stwierdzić, że wprawdzie nie posiadamy świeżej statystyki, dotyczącej drobnych dzierżaw rolnych, istnieje jednak statystyka z roku 1924, która wykazuje, że ta sprawa jest jedną z niesłychanie ważnych spraw dla naszego życia gospodarczego. Mianowicie statystyka z r. 1924 przeprowadzona tylko co do Kongresówki, wykazała, że na ogólną liczbę gospodarstw rolnych 1.805.374 było tu gospodarstw dzierżawionych 58.944, czyli 3,3%, gospodarstw, z dzierżawionemi gruntami przez drobnych gospodarzy było 97.011, czyli 5,4%. Wreszcie gospodarstw służbowych, a przytem dzierżawnych było 7.253, czyli 0,4%. Razem na terenie Kongresówki w roku 1924 było 163.208 gospodarstw dzierżawnych.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#JózefPutek">Obserwacja stosunków na terenie Małopolski i na terenie byłej dzielnicy pruskiej, jakkolwiek nie jest ujęta w cyfry statystyczne, jednak z pewnością da nam w obliczeniach te same liczby, jakie mamy w obliczeniach dla Kongresówki. I tak możemy przyjąć, że conajmniej 300.000 gospodarstw rolnych dzierżawionych istnieje na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli chodzi o liczbę ludności, żyjącej z tych gospodarstw rolnych, to conajmniej półtora miliona ludności utrzymuje się z dzierżawionych gruntów. Z tego powodu sprawa ta jest niesłychanie ważna dla ludności robotniczej i rolniczej.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#JózefPutek">To też Sejm 4-krotnemi nowelami już zajmował się tą sprawą i w odpowiedni sposób ją regulował. Jeżeli uwzględnimy, że w ostatnich czasach została ograniczona emigracja do Ameryki, do Niemiec, Czech i Danii, jeżeli uwzględnimy ogólny kryzys gospodarczy, a także kryzys, jaki panuje w rolnictwie, to stwierdzić się musi, że ta forma czerpania korzyści z ziemi jest jedynym warsztatem, jest podstawą utrzymania około półtora milionowej rzeszy ludowej.</u>
<u xml:id="u-58.15" who="#JózefPutek">Nie będę wchodził w szczegóły tej ustawy, albowiem zostały one dokładnie uzasadnione w sprawozdaniu, złożonem w druku Wysokiej Izbie, jedynie chciałbym się wypowiedzieć co do poprawek, jakie zostały nam dziś przedłożone.</u>
<u xml:id="u-58.16" who="#JózefPutek">Otóż oświadczam się przeciw tym wszystkim poprawkom.</u>
<u xml:id="u-58.17" who="#JózefPutek">Pierwsza poprawka ma na celu wyraźne sprecyzowanie, że ustawa niniejsza nie dotyczy gruntów, użytkowanych na podstawie najmu pracy. Poprawka jest zbędna, albowiem tytuł ustawy i tekst ustawy wskazuje, że ona chroni drobnych dzierżawców, a nie zajmuje się zagadnieniem najmu pracy.</u>
<u xml:id="u-58.18" who="#JózefPutek">Druga poprawka ma na celu zwężenie zakresu działania tej ustawy ze względu na czas zawierania umów. Mianowicie interpretacja poprzednich ustaw dokonana przez Sąd Najwyższy w licznych wyrokach idzie w tym kierunku, że ustawy poprzednio uchwalone przez Sejm miały chronić tylko dzierżawne umowy, te które były zawarte przed dniem 18 lipca 1919 r. Sytuacja została poprawiona późniejszą nowelą, uchwaloną przez Wysoki Sejm w 1928 r., lecz ta nowela działała tylko na terenie b. dzielnicy pruskiej. Dzisiejszy projekt ustawy ma na celu wprowadzić pod tym względem jednolitość. Projekt obejmuje ochroną wszystkie umowy dzierżawne, jakie zostały zawarte i w przyszłości będą zawarte aż do chwili wejścia w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-58.19" who="#JózefPutek">Nie chcę wdawać się w krytykę judykatury Sądu Najwyższego, ale stwierdzić muszę, że judykatura ta wygląda dziwnie na tle tej literatury prawniczej, jaka odnośnie do tego przedmiotu została wydana. Wystarczy powołać się na książkę b. Ministra Rolnictwa Raczyńskiego p. t. „Wywłaszczenie”, gdzie zupełnie odmienną interpretację dał autor. Autor stwierdza, że nie tylko te umowy, które przed 18 lipca 1919 r. były zawarte, ale i wszystkie umowy, które później w toku działania tej ustawy będą zawierane, podlegają ochronie. Niestety, Sąd Najwyższy stanął na. innem stanowisku niż prawnicy, profesorowie uniwersytetów i z tego powodu musimy stworzyć nowe przepisy, któreby jednolicie ochronę na całym terenie Rzeczypospolitej normowały.</u>
<u xml:id="u-58.20" who="#JózefPutek">Poprawka trzecia pp. Podoskiego i Kamińskiego zmierza do pozostawienia pod ochrona tych przestrzeni, które chronią dawne ustawy. Według dawnych ustaw były chronione przestrzenie do 5 ha, na wniosek p. Michałkiewicza Komisja uchwaliła podnieść do 7 ha. P. Podoski zmierza do tego, aby ta ochrona była oparta na decyzji urzędów ziemskich. A wiec odnośny petent musiałby złożyć podanie w urzędzie ziemskim w toku administracyjnym, któreby załatwiono i dopiero, gdyby urząd ziemski przyznał, że może być chroniony obszar do 7 ha, wówczas ta ochrona ustawowa skutkowałaby. Oświadczam się przeciw tej poprawce, albowiem oddanie załatwienia tej sprawy biurokracji agrarnej, pomnożyłoby ogromnie ilość sporów w urzędach, komisji urzędowych, a przy wielkim nawale pracy w urzędach wogóle ta sprawa nie dałaby się załatwić. I dlatego należy to unormować jednolicie i wyraźnie w ustawie.</u>
<u xml:id="u-58.21" who="#JózefPutek">Do art. 5 zgłosił p. Podoski poprawkę, która ma na celu przeredagowanie ustępu 3, traktującego o wstrzymaniu eksmisji drobnych dzierżawców, o ile ta eksmisja została zarządzona wyrokiem sądowym, względnie nakazem oddania ziemi. Co się tyczy nakazu, oddania ziemi to w drukowanem sprawozdaniu Komisji wyjaśniłem, że ta instytucja prawna istnieje na terenie b. zaboru austriackiego, unormowana została § 567 austriackiej procedury cywilnej, która zezwala właścicielowi gruntu wypuszczonego w dzierżawę jeszcze przed wygaśnięciem terminu dzierżawy wnieść do sądu odpowiednie podanie, na mocy którego przed ekspiracją dzierżawy uzyskuje nakaz oddania ziemi. Dziś te rugi drobnych dzierżawców na terenie Małopolski są już w toku. Przychodzą wiadomości ze Wrdowa i Turegopola powiatu borzowskiego, z majątku p. Ostaszewskiego, że kilkuset dzierżawców dostało w ten sposób wymówienia. P. Uznański właściciel Haczowa w ten sposób wypowiedział dzierżawę drobnym dzierżawcom i uzyskał nakazy oddania gruntów. Otóż art. 5 naszej ustawy ma na celu umożliwienie dzierżawcy ochronienia stanu posiadania w ten sposób, że wniesie on do sądu właściwego podanie o wstrzymanie eksmisji, a sąd na podstawie tej ustawy obowiązany będzie do wniosku jego się przychylić, Jeżeli nie będą zachodziły przy wydaniu nakazu względnie ferowaniu wyroku okoliczności w art. 7 i 8 wyrażone, odpowiadające art. art. 7 i 8 poprzednie, ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych.</u>
<u xml:id="u-58.22" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Żuławski.)</u>
<u xml:id="u-58.23" who="#JózefPutek">P. Podoski zmierza w swej poprawce do zacieśnienia działania ustawy na teren Małopolski, natomiast na terenie b. dzielnicy pruskiej i rosyjskiej to postanowienie nie miałoby działać. Mianowicie tu nawet pozasądowe wypowiedzenia miałyby być skuteczne, o ile one są oparte na art. 7 lub 8. To już byłaby zbyt daleko posunięta dowolność, albowiem bez wyroku sądowego sam właściciel gruntu decydowałby o wykonalności swego zarządzenia. Dlatego nie mogę się przychylić do poprawki, zgłoszonej przez p. Podoskiego, i obstaję przy tekście art. 5, jak go uchwaliła Komisja.</u>
<u xml:id="u-58.24" who="#JózefPutek">Art. 6 wprowadza podwyżkę cen dzierżawnych za grunta dzierżawione przez drobnych dzierżawców rolnych. W szczegółach ta sprawa przedstawia się jak następuje: Wedle dotychczasowej ustawy czynsz wynosi 150 kg. w I klasie gruntów, przyczem jako klasy gruntów rozumie się te klasy, które ustalone zostały przy szacunku do podatku majątkowego. W każdej następnej klasie czynsz ten bywał zredukowany o 10%. Jak te czynsze wyglądały w szczegółach to wyjaśni tabela, którą sporządziłem na podstawie dotychczas obowiązującej ustawy, jak również i tabela sporządzona na podstawie projektowanej ustawy. Czynsz dzierżawny z 1 ha w pierwszej klasie wynosił 150 kg. obecnie 200 kg., w drugiej klasie 135, a obecnie 180, w trzeciej klasie dawniej 120 — obecnie 160, w czwartej — dawniej 105 — obecnie 140, w piątej — 90, obecnie 120. w szóstej — 75 i obecnie 100, w siódmej dawniej 60 i obecnie 80.</u>
<u xml:id="u-58.25" who="#JózefPutek">Ponadto Komisja z uwagi na podwyższenie czynszu dzierżawnego, zgodnie zresztą, przyjęła postanowienie ujęte w ust, 3 art. 6, na mocy którego wszelkie podatki z gruntów dzierżawionych ponosi właściciel gruntu i nie ma prawa żądać ich zwrotu od drobnych dzierżawców.</u>
<u xml:id="u-58.26" who="#JózefPutek">W związku z tem pozostaje poprawka p. Podoskiego do art. 6, która brzmi: Upoważnia się Ministra Skarbu do umarzania kwot podatków, należących do wspomnianych gruntów, a nieuiszczonych do dnia 1 stycznia 1930 r.”. Nie mam nic przeciwko meritum tej poprawki, ale zastrzec się muszę, żebyśmy w ustawie o ochronie drobnych dzierżawców dawali sankcję bezprawiom, które po pełniło Ministerstwo Skarbu. To bowiem co robiło w tej sprawie Ministerstwo Skarbu, a w szczególności Departament Podatków, jest niczem więcej, jak tylko czystem bezprawiem. Mianowicie z gruntów dzierżawionych należały się od właścicieli podatki. Nie wiem, dlaczego się tak stało, że wbrew ustawie nie egzekwowano tych podatków, a natomiast Ministerstwo Skarbu wystosowało do wszystkich urzędów skarbowych okólnik, w którym poleciło wykazać, jakie podatki przypadają od właścicieli działek dzierżawnych. ale poleciło też nie ściągać tych podatków z właścicieli działek, lecz wykonać nowelę do ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych, na mocy której te podatki zostałyby przerzucone na drobnych dzierżawców rolnych. Jest dziwna rzecz, że Ministerstwo Skarbu stanęło w połowie drogi. Jeżeli się powiedziało, „a” trzeba było powiedzieć i „b” i mamy prawo żądać od Ministerstwa Skarbu, żeby jednak w odpowiedniej ustawie skarbowej wystąpiło z projektem umorzenia, czy innego załatwienia tej sprawy podatkowej. My nie wiemy, jakie sumy zalegają z tego tytułu, czy te operaty, które zostały przeprowadzone, są rzetelnemi operatami i przyjęcie takiej klauzuli, któraby z góry wszystkich zwalniała od płacenia podatków, nie sadzę, żeby było dobre i leżało w interesie Skarbu Państwa. Dlatego też muszę się zastrzec przeciw przyjmowaniu do tej ustawy specjalnych przepisów, któreby regulowały kwestie poboru podatku gruntowego od większych właścicieli gruntów.</u>
<u xml:id="u-58.27" who="#JózefPutek">Jest jeszcze poprawka do art. 9, poprawka stylistyczna. Mianowicie p. Podoski żąda, ażeby w ustępie 2 słowa „stanowi tytuł wykonawczy” zastąpić słowami: „stanowił podstawę do tytułu wykonawczego”. Nie sadze, żeby pod tym względem jakiekolwiek wątpliwości tekst ustawy nastręczał, zwłaszcza że odnośny art. 9 ustawy jest przejęty dosłownie, żywcem z rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, które już było stosowane w praktyce i nie nastręczało żadnych wątpliwości i dlatego można to wyrażenie pozostawić. Chodzi o nic innego, jak tylko o klauzulę egzekucyjną i to może być w protokóle zaznaczone, że chodzi tylko o to.</u>
<u xml:id="u-58.28" who="#JózefPutek">Trzy poprawki p. Podoskiego, zgłoszone do art. 11, są konsekwencją poprawek, zgłoszonych do art. 22 i dlatego odnośnie do nich me będę się wypowiadał, bo to co powiedziałem, odnosi się też i do tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-58.29" who="#JózefPutek">Wreszcie do art. 15 jest poprawka p. posła Podoskiego, która należy także do tej samej grupy co poprawki do art. 11. Dotyczy ona prawa przelewania praw na spadkobierców.</u>
<u xml:id="u-58.30" who="#JózefPutek">Pozostaje jeszcze poprawka co do czynszu. Tekst ustawy, przejęty zresztą z dawnego tekstu ustawy, zawiera postanowienie, że „czynsz może być żądany i ustalony tylko w kwocie pieniężnej i nie może przewyższać kwoty, odpowiadającej równoważnikowi ceny giełdowej 200 kg. żyta od jednego ha w dniu zapłaty... Otóż poseł Podoski proponuje, aby w tym art. 6 słowa: „w dniu zapłaty” zastąpić słowami: „ z dnia poprzedzającego zapłatę”. Zdawać by się mogło, że ustawa zawiera w sobie pewne niekonsekwencje, które w życiu nie dadzą się pokonać. Tak nie jest. Ceny giełdowe są zawsze podawane przez radjo, przez gazety i do wiadomości interesowanych stron dochodzą bardzo rychło tego samego dnia. Pozatem przypominam, że istnieje w art. 7 termin ulgowy 30 dni do płacenia czynszu dzierżawnego, to też nie potrzeba się o tę sprawę troszczyć. Dlatego oświadczam się przeciwko przyjęciu także tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-58.31" who="#JózefPutek">Jest jeszcze poprawka pos. Kamińskiego, która zrodziła się na tle tekstu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej. Według tego rozporządzenia, jeżeli potrzeba dla przedsiębiorstwa państwowego i wogóle dla Państwa pewnych gruntów państwowych, a siedzą na nich drobni dzierżawcy, to Państwo uzyskuje możność usunięcia ich i wzamian dzierżawcy uzyskują odszkodowanie. Dawniej to odszkodowanie było ryczałtem unormowane na kwotę 500 zł. Obecnie ta sprawa została inaczej unormowana. To odszkodowanie ma być uregulowane w zależności od ilości hektarów jak również ilości lat, jakie do wykorzystania pozostają drobnemu dzierżawcy. Komisja ustaliła, że od 1 ha i za 1 rok opłata ta wynosić ma 100 zł. Poprawka p. Kamińskiego idzie w tym kierunku, ażeby to odszkodowanie zmniejszyć do 50 zł. Muszę stać na stanowisku obrony projektu większości komisji i wypowiadam się przeciw poprawce posła Kamińskiego, ponieważ to odszkodowanie, jakie proponuje projekt ustawy, nie jest wygórowane, jest niskie i w bardzo wielu wypadkach me będzie w stanie wyrównać tych szkód, jakie ponieśli drobni dzierżawcy.</u>
<u xml:id="u-58.32" who="#JózefPutek">Narzeka się na radykalizm tej ustawy. Sądzę, że jest to przesada. Jeżeli poprzednie ustawy można było nazwać radykalnemi, to judykatura sądowa ostrze to złagodziła na szkodę drobnych dzierżawców. Na Komisji straszono, że ta ustawa wogóle wszystkie w Polsce dzierżawy unieruchomi że obywatele nie będą wydzierżawiać nikomu gruntów. Takie straszaki, wysuwane przeciw tej ustawie, są nie na miejscu. Wystarczy porównać tekst tej ustawy z ustawami Zachodu. Na Zachodzie w daleko radykalniejszy sposób kwestie drobnych dzierżawców były załatwiane. W Niemczech przeprowadzono ustawowy obowiązek rozdzierżawiania 5% części majątków między drobnych dzierżawców. W Czechosłowacji nałożono ustawowy obowiązek, że 15% ziemi ma się rozdzierżawiać miedzy drobnych dzierżawców. Nawet w Szwajcarii istnieje podobna ustawa, w Anglii zaś problem ten korzystnie dla dzierżawców przed 50 laty załatwiono.</u>
<u xml:id="u-58.33" who="#JózefPutek">A wiec w interesie półtora miliona polskich obywateli, którzy chcą żyć i pracować dla Państwa, obowiązkiem Sejmu jest przyjść im z odpowiednią pomocą, zabezpieczyć ich przed wyzyskiem, zabezpieczyć przed niepewnością jutra i dać im możność egzystencji na tym warsztacie pracy, na którym już od szeregu lat pracują.</u>
<u xml:id="u-58.34" who="#JózefPutek">Proszę tedy, aby Wysoki Sejm zechciał przyjąć projekt ustawy w tem brzmieniu, jakie proponuje Komisja Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Ustawa o ochronie drobnych dzierżawców, uchwalona przez sejmową Komisję Reform Rolnych, nosi piętno niezdrowej tendencji, jakie obserwujemy nie od dzisiaj w pracach obecnego Sejmu. Jak to już miałem możność przy innej sposobności podkreślić, pewne ugrupowania polityczne w tej Izbie, chcąc się odegrać w opinii mas, starają się w nich wytworzyć przekonanie, że papierowemi ustawami stworzy się raj dla wszystkich w Polsce. Ugrupowania te nie liczą się wówczas ani z wymogami życia, ani z najbardziej podstawowemi zasadami prawa. Ogromnie „praworządne”, gdy chodzi o wytknięcie Rządowi najdrobniejszej usterki, zdradzają przedziwna obojętność dla wszelkiej praworządności, gdy chodzi o zyskanie taniego poklasku wśród nieuświadomionych mas wyborców.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#BohdanPodoski">Ustawę uchwaloną przez Komisję Reform Rolnych pewien odłam prasy zakwalifikował jako bolszewicka. Musze stwierdzić, że te głosy prasy niedalekie były prawdy. I na mnie, gdym czytał druk sejmowy nr 671, zrobił on wrażenie, że nie powstydziłaby się go stalinowska kuźnia praw, ale darujcie Panowie. sejmowi polskiemu zaszczytu on nie przynosi. Kardynalną wadą projektu jest, że wyzuwa on pewną kategorię obywateli z praw zagwarantowanych im przez Konstytucję, podkopując zaufanie już nie tylko do stałości ustawodawstwa w Polsce, do jakiejś określonej jego myśli przewodniej, ale wręcz do wszelkich ustaw państwowych.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#BohdanPodoski">Art. 3 i 90 ustawy o reformie rolnej z dnia 9 stycznia 1926 postanawiają, że właściciele nieruchomości ziemskich mogą wydzierżawiać grunty w parcelach na czas do lat 6 na podstawie umów dobrowolnych. Projekt p. Putka powiada: wydzierżawiłeś obywatelu w zaufaniu do ustawy o reformie rolnej działkę gruntu zapłać teraz za swą naiwną wiarę. Na razie tę działkę zabierzemy ci w przymusową dzierżawę, a za lat parę wywłaszczymy. Nazywa się to w terminologii p. sprawozdawcy „rozszerzeniem zakresu działania ustawowej ochrony drobnych dzierżawców”.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#BohdanPodoski">Proszę Panów, Polska szeroko rozbudowała swe ustawodawstwo wyjątkowe. Wyrosło ono na podłożu stosunków wojennych i powojennych. Wiele jednak jego postanowień podyktowało nie życie i jego wymagania, ale demagogia i chęć przypodobania się warstwom liczebnie najsilniejszym, politycznie najmniej wyrobionym, od których głosów zależały mandaty poselskie.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#BohdanPodoski">Życie surowo obeszło się z temi postanowieniami sprzecznemi z podstawowemi zasadami prawa i słuszności. Wskutek tego ustawodawstwa kredyt moralny i finansowy Polski za granicą był bardzo mały. Kryzys zaufania pogłębiał w Polsce każdorazowo kryzys gospodarczy. Przełom majowy miał dlatego m. i. tak wielki walor, że zrozumiano za granicą, iż Polska dzięki niemu weszła w okres stabilizacji swych stosunków prawnych, bez czego nie do pomyślenia jest rozkwit gospodarczy Państwa. Kapitał zaufania do Państwa Polskiego, zdobyty wielkim wysiłkiem rządów pomajowych, możecie Panowie w pewnym stopniu podważyć swą nieopatrzną uchwałą. Chcecie to uczynić w chwili, gdy Polska znalazła się wskutek międzynarodowego kryzysu gospodarczego przejściowo w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#BohdanPodoski">Stanowisko klubu bezpartyjnego w sprawie projektowanej ustawy jest od samego początku jasno określone. Jesteśmy zdania, że czas już największy dążyć w Polsce do likwidowania ustaw wyjątkowych, oraz stosunków opartych na tych ustawach. Tam, gdzie to jest odrazu niemożliwe, należy w każdym razie unikać rozszerzenia zakresu działania ustaw wyjątkowych.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#BohdanPodoski">To też na Komisji zajmowaliśmy stanowisko, że należy zastanowić się nad tem, czy nie wystarczyłoby poproś tu tylko przedłużyć termin działania ustawy z roku 1924 o ochronie drobnych dzierżawców, a tem samem objąć ustawową ochroną tylko tych drobnych dzierżawców, którzy z niej dotychczas korzystali i korzystają. Następnie jednak zgodziliśmy się na to, że pewne poprawki do ustawy z roku 1924, wynikające z zasady słuszności, mogą być do niej wprowadzone. Poprawki te zostały przez nas zgłoszone i postaram się je wkrótce obecnie uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#BohdanPodoski">Złożona przeze mnie do art. 1 poprawka ma na celu usunięcie niejasności stylistycznej tego artykułu. Wprawdzie Pan referent Komisji twierdzi, że bynajmniej nie było intencją ustawodawcy, aby objąć ochroną również każde użytkowanie gruntów na podstawie najmu pracy. My jednak uważamy, że należy tę rzecz jasno powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#BohdanPodoski">Zatem co do poprawki do art. 1, zachodzi między nami nie różnica poglądów, ale zapatrywań, w jaki sposób tę samą myśl wyrazić. Studiowałem specjalnie ustawodawstwa wszystkich trzech dzielnic, jak one określają dzierżawę. 1 zdziwiony jestem, dlaczego projektodawca zadawał sobie trud dania ogólnej definicji dzierżawy. Definicja dzierżawy zarówno w kodeksie Napoleona, jak w tomie X, jak w austriackiem prawie cywilnem i B. G. B. jest prawie identyczna i nie budziła dotąd w nikim wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#komentarz">(Głos: To dał Rząd.)</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#BohdanPodoski">Dobrze, ale skoro Panowie poszli na to, że dają definicję, która nie pokrywa się z żadną z definicji, użytych przez te cztery kodeksy cywilne, obowiązujące w Polsce, to uważam, że przynajmniej należy wprowadzić moją poprawkę i niejasność brzmienia art. 1 zostanie usunięta. Jeżeli chodzi o poprawkę do art. 2 jest to poprawka istotnie zasadnicza, a zgłaszamy ją w tem przeświadczeniu, że nie można w Polsce w ten sposób sprawy stawiać, iż ustawodawca wydaje najpierw jakąś ustawę, która reguluje pewien zakres stosunków prawnych, jak w tym wypadku ustawę o reformie rolnej, dopuszczającą dzierżawę drobnych parceli, a następnie przychodzi z nową ustawą która przekreśla postanowienia, zawarte w tej ustawie, odbiera obywatelowi nadane mu prawa, wyzuwa go poniekąd z nich, niwecząc w ten sposób zaufanie do ustaw. Poprawka nasza zmierza do tego, ażeby równomiernie potraktować wszystkie dzielnice Państwa. Wedle ustawy z dnia 28 sierpnia 1924 r., przyjętej w interpretacji sądów, ta rzecz przedstawia się różnie. Na jednych obszarach Państwa udzielano ochrony dzierżawom datującym z przed 1919 r., w innych dzierżawom datującym z przed 28 sierpnia 1924 r. — oczywiście była w tym wypadku nierównomierność traktowania różnych dzielnic Państwa. Jesteśmy za zrównaniem wszystkich dzielnic i dlatego stawiamy poprawkę, stwierdzającą, że mają być objęte ochroną wszystkie dzierżawy do obszaru, oznaczonego w art. 3, zawarte przed dniem 28 sierpnia 1924 roku.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#BohdanPodoski">Co się tyczy poprawki do art. 3, to w tym wypadku chcielibyśmy przywrócić przedewszystkiem tekst ustawy z 1924 roku, a zatem dobrodziejstwo ochrony przyznać drobnym dzierżawcom i drobnym dzierżawom o obszarze do 5 ha. Jednakże, uwzględniając w pewnym stopniu intencje p. posła Michałkiewicza, który wskazuje na to, że w pewnych wypadkach byłoby rzeczą niepożądaną, choćby ze względów gospodarczych, usunięcie drobnych dzierżawców, którzy są już zagospodarowani na dzierżawionych gruntach, stworzyli na nich samodzielne gospodarstwa rolne, a posiadają obszar nieco większy od 5 ha, proponujemy dodatek, ażeby udzielić właściwej Okręgowej Komisji Ziemskiej prawo przyznawania dobrodziejstw tej ustawy również i tym gruntom, o których mowa w naszych poprawkach do art. 3.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#BohdanPodoski">Co się tyczy poprawki do art. 5, to poprawka nasza zmierza do tego, ażeby temu artykułowi nadać brzmienie identyczne z brzmieniem art. 5 ustawy z dnia 28 sierpnia 1924 roku, z jednym jednakże dodatkiem, który uważamy za słuszny. O co tu chodzi? Chodzi o to, że procedura cywilna, obowiązująca w dzielnicy małopolskiej, zezwala na wystąpienie do sądu jeszcze przed terminem wygaśnięcia umowy dzierżawnej. Na podstawie takiego powództwa można uzyskać wyrok eksmitujący dzierżawcę z dniem wygaśnięcia terminu dzierżawy. Przyznaję, że mogą się zdarzyć takie właśnie powództwa, mogą zapaść takie wyroki, to też chcąc ochronić drobnych dzierżawców, którym grozi eksmisja od 1 października 1930 r. na podstawie § 567 procedury cywilnej z roku 1895, proponujemy do art. 5 ów dodatek, który jest w mojej poprawce pod nr 5 podany.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi teraz o różnicę, jaka jest pomiędzy moją stylizacją a stylizacją większości Komisji, to ona poprostu polega na odmiennem wystylizowaniu tej samej zresztą myśli i tej samej intencji, bo pan sprawozdawca większości miał to samo na myśli, że chciał uchronić drobnych dzierżawców w Małopolscy przed eksmisją z dn. 1 października 1930 i Jeżeli chodzi o obawy o drobnych dzierżawców w innych dzielnicach Polski, to jest w b. zaborze rosyjskim i w b. zaborze pruskim, twierdzę, że są to obawy zupełnie płonne, bo te ustawodawstwa, które obowiązują w b. dzielnicy rosyjskiej i w b. dzielnicy pruskiej, takiej procedury zupełnie nie znają.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#BohdanPodoski">Jeżeli teraz chodzi o nasze poprawki do art. 6 przedewszystkiem muszę stwierdzić, że art. 6 w brzmieniu dawniejszem nie mówi wcale o cenie giełdowej, Panie Pośle Putek, lecz o cenie targowej. Myśmy przerobili to na giełdową. Nie wyobrażam sobie absolutnie, ażeby można było w ten sposób wystylizować brzmienie tego artykułu, ażeby dzierżawca miał płacić czynsz według ceny z dnia zapłaty. To jest zupełnie niemożliwe, bo giełda odbywa się w wielkich ośrodkach miejskich w Warszawie, Poznaniu, czy innem wielkiem mieście i na wieś wiadomość o cenie giełdowej z dnia, kiedy dzierżawca płaci czynsz, dojść nie może.</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#komentarz">(P. Putek: Wieczorem radjo przyniesie.)</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#BohdanPodoski">Ja nie znam ustawy, stwierdzam to kategorycznie, któraby w ten sposób te rzeczy regulowała. Jeżeli ustawa nakazuje coś płacić według ceny giełdowej, to bierze cenę z dnia poprzedzającego zapłatę.</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#BohdanPodoski">Przechodzę teraz do sprawy poruszonej przez p. sprawozdawcę Komisji, mianowicie sprawy umorzenia zaległych podatków od gruntów, korzystających z ochrony ustawowej.</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#BohdanPodoski">Stwierdzam, że poprawka nasza, to jest w tym wypadku moja i kol. Kamińskiego, została zgłoszona w porozumieniu z p. Ministrem Skarbu, który na tę poprawkę wyraził zgodę. Skąd powstały te zaległości podatkowe? Powstały stąd, że poprzednie ustawy były wystylizowane niejasno i istniało nieporozumienie co do tego, kto ma płacić podatki z gruntów chronionych ustawą o ochronie drobnych dzierżawców. Skończyło się to tem, że ani właściciele gruntów, ani drobni dzierżawcy tych podatków nie płacili. Rozumiejąc dobrze, że w dzisiejszej sytuacji gospodarczej jest absolutnie rzeczą niemożliwą, żeby te podatki mogły być ściągnięte, czy to od drobnych dzierżawców, jak chcą jedni, którzy ustawę z dnia 31 lipca 1924 r. w ten sposób interpretują, czy też od właścicieli gruntów, jak tego chcą inni, którzy odmiennie pojmują ustawę, samo Ministerstwo Skarbu występowało już parokrotnie z wnioskiem o umorzenie tych zaległości.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#BohdanPodoski">Jeżeli Panowie przestudiują uważnie druki sejmowe nr 76 i 269, to Panowie tam znajdą właśnie taki wniosek Ministerstwa Skarbu w identycznem brzmieniu, jak. ja go tutaj przytoczyłem w mojej poprawce. Będzie to załatwieniem sprawy ze zgodą Rządu, załatwieniem definitywnem, nie będą te podatki ciążyły niewiadomo na kim, a one są dosyć wysokie. Mam tutaj dane, że w województwach centralnych przeciętnie zaległość ta wynosi od 1 hektara użytków rolnych 93,25 gr, w województwach wschodnich 41,97 gr, w południowych 85 zł 84 gr, a w zachodnich 55,88 gr. Jak Panowie stąd widzą, to są sumy bardzo wysokie, jeżeli chodzi o obciążenie jednego hektara użytków rolnych, jednak w ogólnej sumie nie są tak wysokie i nie sięgają bynajmniej w miliony, jak to twierdził p. pos. Putek. Według obliczenia przypuszczalnego Ministerstwa Skarbu ogółem ta zaległość wynosi około 300.000 zł.</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#BohdanPodoski">Przechodzę obecnie do art. 9. Poprawka do art. 9, jeżeli mowa o poprawce ósmej, jest poprawką stylistyczną. Istotnie zakradł się błąd do dekretu P. Prezydenta Rzeczypospolitej i nie widzę racji, żebyśmy powtarzali ten błąd stylistyczny w obecnej ustawie. Według obowiązujących w Polsce ustaw zarówno w b. zaborze rosyjskim, jak w b. zaborze austriackim i w b. zaborze pruskim, tytuły wykonawcze, tak nazywamy tę rzecz w naszej dzielnicy, zwane klauzulami wykonawczemi, jeżeli chodzi o były zabór pruski, i egzekucyjnemi, jeżeli chodzi o b. zabór austriacki, wydają sądy. Orzeczenie Prezesa Komisji Ziemskiej nie może być tytułem wykonawczym, ale może stanowić tylko podstawę do wydania takiego tytułu. Bo proszę panów, w jaki sposób to się odbywa. Te orzeczenia składa się do sądu, a sąd na podstawie orzeczenia wydaje tytuł wykonawczy, czyli sentencję tego orzeczenia wypisuje na właściwym blankiecie. To jest poprawka tylko stylistyczna i nie rozumiem, dlaczego p. referent upiera się przy błędnej stylizacji art. 9.</u>
<u xml:id="u-60.21" who="#BohdanPodoski">Poprawka 9 zmierza do usunięcia pewnego nieporozumienia. Obecne brzmienie art. 9 nadane zostało na propozycję p. Kamińskiego, który poprostu przez omyłkę, przez niedokładne obliczenie, jakie wyniki to za sobą pociągnie, postawił kwotę 100 zł. odszkodowania za każdy rok dzierżawy i każdy ha, a potem gdyśmy to obliczyli po raz wtóry okazała się ta kwota za wysoką i dlatego proponujemy, ażeby obniżyć ją do 50 zł, ponieważ obecna kwota odszkodowania, gdy przerachujemy ją na hektary i lata, da w wyniku, że Skarb Państwa za 6 lat musiałby zapłacić od 7 ha 4.200 zł odszkodowania. Ta kwota jest zbyt wysoka, Państwa Polskiego nie stać na tak wysokie odszkodowanie i dlatego proponujemy obniżyć ją do połowy.</u>
<u xml:id="u-60.22" who="#BohdanPodoski">Co do poprawki do art. 11 to p. sprawozdawca ma słuszność, jest ona prostą konsekwencją poprawki do art. 2 i zwalnia mnie to też od jej uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-60.23" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o poprawkę do art. 15, to p. sprawozdawca się pomylił, albowiem poprawka ta nie ma żadnego związku z poprawkami do art. 2 i 11. Tutaj znowu chodzi o jasne wystylizowanie tego artykułu, mianowicie nie znam wyrażenia, że coś prawomocnie nie zostało załatwione, i dlatego proponuję, by słowa: „O ile sprawy te przed wejściem w życie mniejszej ustawy prawomocnie nie zostały załatwione zastąpić słowami znanemi sądowi i procedurze sądowej: „o ile przed wejściem w życie niniejszej ustawy nie zapadło orzeczenie ostatnie merytorycznej instancji, lub nie uprawomocniło się orzeczenie I instancji sądowej”. Ta poprawka jest tylko stylistyczną, a nie jest wcale merytoryczną.</u>
<u xml:id="u-60.24" who="#BohdanPodoski">Proszę Panów, poprawki nasze stanowią jedną, powiązaną ze sobą logiczną całość. Mają one na celu nadanie ustawie nie tylko formy odpowiadającej kulturze prawniczej Polski, ale także takie jej wystylizowanie, aby ustawa ta, zamiast szczepić ferment i wywoływać pieniactwo, utrwaliła na wsi spokój społeczny i przyczyniła się do podniesienia wydajności warsztatów rolnych.</u>
<u xml:id="u-60.25" who="#BohdanPodoski">Jestem dumny, że przypadł mi w udziale zaszczyt zgłoszenia tych poprawek w imieniu Klubu, w którym tak licznie reprezentowani są włościanie polscy. Stwierdza to niezbicie fakt, że wieś polska, na prastarej wychowana kulturze chrześcijańskiej, nie ze swojej winy niedostatecznie wykształcona, zdrowym instynktem wyczuwa, że włościanin polski przyszłość swoją oprzeć powinien i oprze nie na cudzej krzywdzie, lecz na własnej pracy, na własnym zagonie, a na podszepty idące ze Wschodu, czy też zrodzone z ducha Wschodu pozostanie głuchym.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma poseł Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Wyzwolenia. Głos: P. Podoski już wszystko powiedział.)</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ja Panów o pomoc nie proszę, a to, co się Panowie dowiecie, to może do Panów przekonania trafi.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż, proszę Wysokiej Izby, ustawa, którą dziś mamy zmieniać, bo właściwie nie nowelizować, ponieważ to jest zupełnie nowa ustawa, została wydana w okresie naszych dziejów powojennych, kiedy warunki nienormalne zmuszały nas do wydawania ustaw wyjątkowych.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: A czy teraz warunki są normalne?)</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ja Panu przeszkadzać nie będę, a Pan swojem przerywaniem może mnie wyprowadzić z równowagi — Pan zasiada po raz pierwszy w tej Izbie — i może się Pan doczekać rzeczy niezupełnie przyjemnych.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby! Ustawa ta, jak powiedziałem, była wyjątkową. Dlatego w interesie Państwa jest, ażeby ustawodawstwo wyjątkowe było prędzej, czy później zakończone i ażeby były wprowadzone ustawy normalne, ażeby obywatele wiedzieli zgóry, co ich czeka, jakie zobowiązania na nich są nałożone, jakie zobowiązania mogą wobec innych zaciągać, słowem, ażeby stosunki były uregulowane. Wydanie tej ustawy było niezbędnem dlatego, że mieliśmy po wojnie parę milionów hektarów gruntów, które leżały odłogiem. I ci bezrolni i drobni rolnicy, którzy wzięli się do uprawy tych gruntów, położyli wobec Państwa pewne zasługi, bo przyczynili się do wytworzenia w tym czasie większej ilości produktów rolnych. Ale jaki był to okres czasu? Kiedy brak produktów rolnych powodował, że Państwo starało się regulować obrót temi produktami i stwarzało wskutek tego ustawy wyjątkowe w zakresie obrotu temi produktami, tak samo i ta ustawa była wówczas uzasadniona, ale w chwili obecnej ona takiego uzasadnienia nie posiada. Mówię o ustawie w tej formie, w jakiej ona wyszła z komisji i zupełnie inaczej ustosunkowuję się do tego projektu, jaki był złożony do Wysokiego Sejmu przez Stronnictwo „Wyzwolenie”. Właśnie na ten projekt zwracam tu uwagę.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ustawa ta była przedłużana kilkakrotnie. Wiemy o tem, że ostatnie jej przedłużenie nastąpiło w 1924 r. i wówczas ci, którzy dzisiaj w ten sposób tu przemawiają, jak p. pos. Putek, nie stawiali bynajmniej takich wniosków, jakie przy obecnej ustawie były przez nich zgłoszone. Ale muszę Panom powiedzieć, że nie tylko w 1924 r„ ale i w roku 1929, w grudniu, został zgłoszony wniosek podpisany przez Stronnictwo „Wyzwolenie”, który zawiera zupełnie inną redakcję tej ustawy, niż ta, która wyszła z komisji.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż wobec tego jeszcze muszę zwrócić uwagę na jedną okoliczność, że rozeszła się wiadomość — wiadomość ta zresztą była potwierdzona przez przedstawicieli Rządu na Komisji Reform Rolnych, — że Rząd nosi się z zamiarem wniesienia ustawy, któraby w sposób trwały uregulowała te stosunki, wytworzone przez ustawę o ochronie drobnych dzierżawców, mianowicie projekt o uwłaszczeniu drobnych dzierżawców. To jest oczywiście droga, może przez jednych krytykowana, może przez innych uznawana za dobrą, ale droga, która prowadzi do załatwienia tej sprawy, żebyśmy wiedzieli, kto jest właścicielem tych gruntów, żeby właściciel nie liczył, że ma 100 czy 200 morgów, tylko żeby mu było wiadome, że te morgi przechodzą na własność tego drobnego dzierżawcy bezrolnego czy małorolnego, na tych czy innych warunkach i żeby Państwo przyszło z pomocą dla stworzenia z tych drobnych dzierżawców drobnej własności.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">To jest uregulowanie słuszne i sprawiedliwe i możemy na tem stanowisku stanąć. Ale ta redakcja ustawy, jaka jej nadana została obecnie na Komisji Reform Rolnych, stwarza warunki, które zupełnie nie są w intencjach, przypuszczam, wnioskodawców. Bo dam Panom przykład, że obecnie jest mowa w tej ustawie o tem, że wszelkie dzierżawy gruntów są tą ustawą objęte, i nikt nie może być ruszony, kto do czasu wydania tej ustawy wziął ten grunt w dzierżawę. Jakie są z tego konsekwencje? Powiedzmy, pod miastem znajdują się gospodarstwa, niekoniecznie nawet bardzo duże, ale średniej wielkości, które wydzierżawiają grunty na pewnych warunkach, stale określonych pod warzywa, gdzie dany rolnik uprawia grunt, nawozi i wydzierżawia ogrodnikom, którzy na tym gruncie uprawiają warzywa. Wynagrodzenie za taką dzierżawę jest dosyć wygórowane, gdyż to są grunty podmiejskie, przygotowane do uprawy, wynawożone. Gdyby Panowie tę ustawę w tej formie uchwalili, konsekwencją tego byłoby to, że wcale nie rolnicy, ale t. zw. często przedsiębiorcy z miasteczka byliby do tej ziemi przypisani i nie mogliby być usunięci przez właściciela gruntu. Ale nie tylko to. Właściciel gruntu byłby zmuszony pobierać od nich wynagrodzenie w tych rozmiarach, które Panowie tu określili.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dam Panom miarę tego, ile kupcy żydowscy, którzy uprawiają cebulę, lub ogórki, płacą za grunty przygotowane, wynawożone pod miastem. Wszyscy ludzie, którzy się z tem stykają, nie mają pod tym względem wątpliwości, że ceny dochodzą do tego, że płacono nawet kilkanaście metrów żyta z morga za grunt, w ten sposób przygotowany.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ustawa, w tej formie zredagowana, jak w chwili obecnej, może doprowadzić do tego, że jeżeli ktoś wydzierżawił sad, bo w ten' sposób p. Putek to motywował, że tutaj Sąd Najwyższy orzeka, że pojęcie drobnej dzierżawy rolnej nie obejmuje hodowli kwiatów i sadownictwa, że wobec tego takiemu dzierżawcy nie przysługuje prawo ochrony, — takiej interpretacji zapobiega art. 1, że taki jegomość, który wydzierżawi sad tylko w celu zebrania owoców i sprzedaży, na podstawie tej ustawy byłby unieruchomiony, to znaczy, że ten sad byłby mu oddany na stałe.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: To jest kupno jabłek, nie gruntu.)</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przepraszam, ale ta redakcja, którą p. Putek interpretuje w artykule, na pierwszej stronie, odrazu stwarza tego rodzaju sytuację. Ja dalej powiem co innego. Jeżeli my mówimy o dzierżawie łąk, to wiemy, że bardzo często się zdarza, że ktoś wydzierżawia łąkę i to łąkę na obydwa pokosy, ale tylko wydzierżawia, albo może być sytuacja taka, że często my, w Małopolsce szczególniej, spotykamy, że tam nie tylko łąkę, ale koniczynę się wydzierżawia, że można wydzierżawić jeden pokos koniczyny.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Panowie się śmieją, Pan się na tem nie rozumie, niech Pan pilnuje spraw, na których Pan się zna i do tych rzeczy niech się Pan nie wtrąca.</u>
<u xml:id="u-62.15" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Więc tutaj chodzi o to, że ta ustawa wytworzy zupełny zamęt w gospodarce. I proszę Panów, czy się to komu podoba czy nie podoba, to słuszności tym argumentom, które ja tu poruszyłem, nie może odmówić.</u>
<u xml:id="u-62.16" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wreszcie musimy zwrócić uwagę na to, że projekt tej ustawy rozszerza zakres jej działania na gospodarstwa dzierżawne z 5 ha na 7 ha. Otóż wytwarza się taka sytuacja, że przez 10 lat rolnicy, którzy więcej ziemi wydzierżawili i wiedzieli, że na podstawie ustawy o reformie rolnej wolno im wydzierżawiać tę ziemię, że ona nie jest objęta ustawą o drobnych dzierżawach, wydzierżawili nie 5 ha, ale wydzierżawili 10, czy 8, czy 9, a nawet 7, wszystko jedno, po pewnej określonej cenie, która widocznie kalkulowała się temu, co wydzierżawiał i teraz ktoś wydaje, a więc w tym wypadku Sejm, ciało ustawodawcze, ustawę, która powoduje, że wszystkie umowy, zawarte w ciągu tych 10 lat, zostały zupełnie zmienione, zostały zmienione dla tych umów podstawowe, zasadnicze warunki. I wskutek tego ten człowiek, który do Państwa Polskiego, do jego ustawodawstwa miał zaufanie, zostaje wystrychnięty na dudka.</u>
<u xml:id="u-62.17" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Panowie tutaj mówią, że niema obawy, aby ta ustawa zahamowała dawanie ziemi w dzierżawę. Musi zahamować, bo w tej formie, jaka jest tułaj przyjęta, ona będzie przestrogą dla każdego, który ma ziemię do oddania w dzierżawę, ażeby nie oddawał, bo może być zmuszony do tego, żeby pozostawić tę ziemię w rękach tego, komu ją wydzierżawił i że on do niej nie wróci.</u>
<u xml:id="u-62.18" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dalej są w tej ustawie jeszcze bardzo liczne niedokładności, które p. Putek jako sprawozdawca w swojem uzasadnieniu objaśnia, że niby ta projektowana ustawa, mówiąc o odrobku, ma na myśli tylko te wypadki, gdy dzierżawca nie pozostaje w trwałym stosunku służbowym do właściciela gruntu. Dam Panom tego rodzaju przykład. Jest rzeczą przyjętą w gospodarstwach, uprawiających większą ilość okopowych, ze do uprawy buraków podejmują się pracy z sąsiednich wiosek ludzie, mający ziemię, bezrolni czy małorolni.</u>
<u xml:id="u-62.19" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Znam wypadki nawet inne, że podejmuje się jeden powiedzmy małorolny, że on obrobi nie jeden mórg, jak to się zwykle bierze, ale że on obrobi 10 morgów i on ze swej strony angażuje pewną ilość ludzi, którzy mu pomagają w tej robocie.</u>
<u xml:id="u-62.20" who="#WitoldTeofilStaniszkis">On z tego tytułu uzyskuje, jako wynagrodzenie od pewnej ilości wykopanych buraków, pewne naturalia, uzyskuje pewną ilość ziemi. On nie jest w stosunku służbowym do właściciela gruntu, to nie jest także odrobek, to jest umowa, która dziś jest zawarta, a jutro może nie być zawarta. Sytuacja może być tego rodzaju, że ja w tym roku uprawiam buraki, a w roku następnym nie będę uprawiał buraków, czyli potrzeba wchodzenia w stosunek umowny z tym moim sąsiadem zupełnie nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-62.21" who="#WitoldTeofilStaniszkis">I dlatego tu jest szereg tego rodzaju ustępów, jak ten, które z punktu widzenia prawnego wzbudzają wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-62.22" who="#WitoldTeofilStaniszkis">P. poseł Putek tutaj zaznaczał, że ta ustawa — powoływał się nawet na p. Raczyńskiego — musi dotyczyć również tych wszystkich dzierżawców, którzy nawet w tej chwili, rok temu, czy pół roku, czy miesiąc temu objęli dzierżawę. Ale ja zapytuję p. posła Putka, dlaczego on w roku 1924 z tej książki p. Raczyńskiego nie korzystał, dlaczego Pan nie stawiał wówczas takich wniosków?</u>
<u xml:id="u-62.23" who="#komentarz">(P. Putek: Kiedy tu jest taki sam paragraf, jak w ustawie z 1924 r.)</u>
<u xml:id="u-62.24" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Pan, mówiąc delikatnie, nieściśle tę rzecz przedstawił, a nawet dlaczego Pan np. w 1929 r., w grudniu, a więc parę miesięcy temu, tego w swoim ówczesnym wniosku nie postawił?</u>
<u xml:id="u-62.25" who="#komentarz">(P. Putek: Nie byłem wówczas referentem.)</u>
<u xml:id="u-62.26" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ale Pan podpisał ten wniosek i dziś Panowie z tej trybuny, tym ludziom, którzy krytykując tę ustawę, jak ona wyszła z komisji i którzy stoją na stanowisku Wyzwolenia, które w druku nr 616 zgłosiło wniosek, Panowie tym ludziom zarzucają, że my jesteśmy wrogami ludu, a w ciągu dwóch miesięcy od grudnia 1929 r. do lutego 1930 r. Panowie tak chorągiewkę zmieniliście.</u>
<u xml:id="u-62.27" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-62.28" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż nie, Panowie, to trudno, musimy sobie otwarcie rzeczy mówić. To jest licytacja. Wyzwolenie postawiło taki wniosek, P. P. S. postawiło dalej idący wniosek, mianowicie, żeby ta ustawa obowiązywała do ostatniej chwili, kol. Michałkiewicz postawił wniosek inny, rozszerzenia tego z 5 ha na 7 ha.</u>
<u xml:id="u-62.29" who="#komentarz">(Głos: Rezultat kompromisu.)</u>
<u xml:id="u-62.30" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż, proszę Panów, tego Panowie nie możecie nazwać inaczej, jak licytacją. Tylko na taką nazwę to zasługuje. Gdyby to miało być dowodem naszego rozwoju państwowego, gdyby to miało być dowodem tego poczucia prawa i słuszności, to oczywiście dyskusja nasza byłaby zbyteczna.</u>
<u xml:id="u-62.31" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz chcę zwrócić uwagę dalej na kwest ją już nie prawną, bo tu podkreślałem niezgodność tych postanowień z tem, że w ciągu 10 lat ta ustawa obowiązywała w znacznie innym zakresie, ale chcę zwrócić uwagę na kwestię finansów. Ustawa ta zupełnie wyraźnie nakłada obowiązek na tego, kto jest właścicielem gruntu, że ma płacić podatek. Obowiązek ten został nałożony przez komisję, za milczącą zgodą przedstawicieli nawet większej własności z B. B., zasiadających w tej komisji, wzamian za podwyżkę czynszu o 50 kg. żyta.</u>
<u xml:id="u-62.32" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Panowie doskonale wiecie, że podatki wynoszą więcej niż 50 kg., i jeżeli to traktowane jest w całem Państwie w sposób jednolity jaka z tego konsekwencja? Konsekwencja jest taka, że ten, kto ma ziemię w lepszych okolicach, w lepszej koniunkturze, ten będzie za nią dostawał mniej. Dlaczego? Dlatego, że on będzie musiał większe podatki płacić. Przecież w powiecie sochaczewskim, czy radomskim, czy radomskowskim, czy innym, opodatkowanie jest różne z tej samej klasy ziemi: w pow. sochaczewskim, który będzie dostawał ten sam czynsz, w powiecie radomskim, czy innym, włościanin będzie płacił znacznie większe podatki. Z tego wychodzą absurdalne stosunki, że ten za ziemię w lepszej koniunkturze będzie dostawał czynsz mniejszy, bo te 50 kg. może na zapłacenie podatków nie wystarczyć i on będzie musiał z pozostałych 150 kg. dopłacać żeby ten czynsz pokryć.</u>
<u xml:id="u-62.33" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Następnie powstała sytuacja niemożliwa w związku z zaległościami podatkowemi. Można przyjąć w ten czy inny sposób oświadczenie p. Podoskiego i p. Kamińskiego, którzy w porozumieniu z Ministrem zgłaszają ten wniosek, że Minister jest upoważniony do skasowania tego. Przedewszystkiem uważam, że w takiej sprawie musi być oświadczenie autorytatywne Ministra, następnie jestem stanowczym przeciwnikiem załatwiania sprawy drogą fakultatywną, że Minister jest upoważniony. Jeżeli ktoś będzie politycznie zabarwiony na kolor prorządowy, to może Minister zechce i tak zrobi, ale jak ktoś będzie miał inne przekonania, innej barwy niesympatycznej, to będzie inny rezultat. Jeżeli rzecz miała być załatwiona w ustawie, to musi być załatwiona w sposób zdecydowany, tak czy inaczej.</u>
<u xml:id="u-62.34" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wytknąłem tu Panom, do jakich niekonsekwencji doprowadzi art. 1 tej ustawy, jakiego rodzaju stosunki się wytworzą. Panowie przyczynią się do uwłaszczenia ludzi, o których nie chcieli mówić. Przy takiej redakcji art. 1 Panowie wprowadzą do tego rodzaju dzierżaw, jak łąki, koniczyny i t. d. stosunki także niemożliwe. Następnie stwierdziłem, że ta redakcja ustawy jest sprzeczna z poczuciem prawa, dlatego, że ustawa nie może działać wstecz na okres, kiedy obywatel Państwa wiedział, że jej niema. Dalej stwierdziłem, że takie załatwienie, jakie ustawa ta przewiduje, nawet z tym dodatkiem, jaki zaproponowany został przez p. Podoskiego i p. Kamińskiego, nie jest zadawalająca. Dlatego uważam, że ta ustawa powinna być odesłana do Komisji Prawniczej, ściśle biorąc do Komisji Prawniczej i do Komisji Skarbowej. Żeby jednak nie stwarzać pozoru, że chcemy ustawę sabotować, proponuję odesłanie jej do Komisji Prawniczej dlatego, że Rząd może tam również i pod względem stosunku Ministra Skarbu do tej ustawy złożyć swe oświadczenie i wyjaśnienie. Jeżeli...</u>
<u xml:id="u-62.35" who="#komentarz">(Głos: Rząd był.)</u>
<u xml:id="u-62.36" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Rząd był, ale tylko przedstawiciel Ministerstwa Reform Rolnych,</u>
<u xml:id="u-62.37" who="#komentarz">(P. Putek: I Ministerstwa Sprawiedliwości.)</u>
<u xml:id="u-62.38" who="#WitoldTeofilStaniszkis">był przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, ale Panowie doskonale wiedzą, jakie trudności były w redagowaniu tych artykułów. Mnie się zdaje, że wogóle duch, jaki został wszczepiony do tej ustawy, kłóci się z poczuciem praworządności, które jednak usiłujemy nawet i z tej lewej strony również w życie polskie wprowadzić. Ja dlatego się do Panów zwracam z apelem, żeby Panowie nie traktowali mego wniosku jako takiego, który chce uniemożliwić wydanie tej ustawy; Panowie nawet bardzo krytycznie i niechętnie usposobieni do mojego stronnictwa muszą przyznać, że pewne momenty, które tu poruszyłem, są merytoryczne.</u>
<u xml:id="u-62.39" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ponieważ jednak nie mam pewności, że te argumenty trafiły do przekonania Panów, mam nadzieję, że Panowie zrozumieją...</u>
<u xml:id="u-62.40" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Można rozumieć, ale nie można zrobić.)</u>
<u xml:id="u-62.41" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż to jest właśnie ten sęk, w słowach p. Kwapińskiego właśnie odezwała się ta szczera nuta, że można zrozumieć, ale nie można zrobić. Nie, powinniśmy raz zerwać z tem, żeby to, co robimy i mówimy, było podyktowane tylko względami na wyborców i jeżeli Panowie zrozumieją tę intencję...</u>
<u xml:id="u-62.42" who="#komentarz">(Głos: Pan to po profesorsku rozumie.)</u>
<u xml:id="u-62.43" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ja już od wielu lat tu z p. Kwapińskim współpracuję i dobrze się rozumiemy bez Pańskiej pomocy. Otóż proszę Panów, uważam, że powinniśmy, jeżeli tę rzecz uznajemy za słuszną, jeżeli nawet pochodzi od obozu przeciwnego, powinniśmy ją uznać.</u>
<u xml:id="u-62.44" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Mam przekonanie, że jednak te momenty, które podniosłem, w duszy niejednego z Panów Posłów ten oddźwięk znalazły, należy więc wyprowadzić tylko konsekwencje. Jeżeli tych konsekwencji nie wyprowadzicie i nas w moim wniosku nie poprzecie, to muszę zgłosić następujące poprawki, aby drugi raz nie zabierać głosu.</u>
<u xml:id="u-62.45" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W art. 1 po słowie „forma” proponuję wstawić: „trwałego”. Dlaczego? Słowo to usuwa wprawdzie niezupełnie wystarczająco, ale w pewien sposób to, o czem mówiłem, kwestię tego sadu wydzierżawionego. jednego pokosu z koniczyny czy z łąki, rzeczy, która ulega pewnej zmianie co roku i która nie jest rzeczą wiążącą.</u>
<u xml:id="u-62.46" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Następnie proponuję dodać: użytkowanie ziemi „przez osoby fizyczne”, bo gdybyśmy jeszcze wprowadzili moment, że to może odnosić się do osób prawnych, to w takim razie jeszcze bardziej zniekształcilibyśmy całą myśl i intencję tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-62.47" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Art. 2 ustawy niniejszej dotyczy gruntów, wydzierżawionych przed wejściem w życie niniejszej ustawy. Uzasadniałem Panom, że tego rodzaju redakcja jest sprzeczna z poczuciem prawa. Jeżeli była mowa o tem, że w roku 1929 wyszła ustawa, która dla Poznańskiego zakreślała inne terminy działania, to muszę przypomnieć, że wówczas chodziło o to, że tu było wyraźnie podniesione, że ustawa z r. 1924 dlatego niezupełnie zadawalała Poznańskie, ponieważ w latach 1919 i 1920 ustawy tamte nie działały na terenie byłego zaboru pruskiego. Powzięto uchwałę, szanuję ją, wszystko jedno, czy jest ona sympatyczną, czy nie, ona jest i na jej gruncie staję. Ale na terenie innych dzielnic w latach 1919 i 1920 ustawy działały, i wobec tego nie mamy potrzeby stwarzać całego zamieszania, jakie by tu było. Jeżeli Panowie staną na tem mojem stanowisku, że jeżeli chodzi o dzielnice inne, mają działać ustawy z r. 1924, to te wszystkie wątpliwości, które podniosłem, upadną.</u>
<u xml:id="u-62.48" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dlatego proponuję nadanie art. 2 brzmienia następującego: „Ustawa niniejsza dotyczy gruntów, objętych ustawą z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 75, poz. 741) i ustawą z dnia 19 lutego 1929 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 16, poz. 134)”.</u>
<u xml:id="u-62.49" who="#WitoldTeofilStaniszkis">To jest stanowisko, na którem stał klub „Wyzwolenie”, zgłaszając wniosek w grudniu pod nr 616, ja na tem stanowisku klubu „Wyzwolenie” staję.</u>
<u xml:id="u-62.50" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przechodzę do art. 3. Chodzi o podniesienie rozmiarów gruntów z 5 ha na 7 ha. Podnosiłem, że obywatele Państwa Polskiego nie mogą być ludźmi, których się stawia w tych warunkach, że ustawy obowiązujące poprzednio w Polsce wprowadziły ich w błąd. Nie mogę zgodzić się z tem, że jeżeli ktoś wiedząc, że on może wydzierżawić na 6 lat, wydzierżawia na te 6 lat 7 czy 6 hektarów ziemi, on przez tę zmianę Zostaje postawiony w przymusowe położenie i my wobec tego człowieka postępujemy w sposób nieuczciwy, bo poprzedniem postępowaniem wprowadziliśmy go w błąd i ustawy Państwa Polskiego nie są przez nas szanowane.</u>
<u xml:id="u-62.51" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W art. 5 proponuję skreślenie całego ustępu trzeciego: „Na wniosek strony interesowanej właściwy sąd” i t. d. Dlaczego to proponuję? Dlatego, że staję na stanowisku poprzedniej ustawy z 1924 r. i tam, proszę Panów, artykuł również 5 brzmi właśnie tak, jak to proponuję, t. zn. bez tego ustępu trzeciego, w tej uprzedniej dawnej redakcji proponuję, żeby on pozostał.</u>
<u xml:id="u-62.52" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz, proszę Panów, co do art. 6 proponuję, ażeby on brzmiał w sposób następujący: „Czynsz dzierżawny z gruntów, wymienionych w art. 1, może być żądany i ustalony tylko w kwocie pieniężnej i nie może przewyższać kwoty, odpowiadającej równoważnikowi ceny giełdowej 200 kg. żyta, notowanej na najbliższej giełdzie w dniu poprzedzającym zapłatę”. Dlaczego na najbliższej giełdzie? Bo musimy wstawić to, ażeby było ustalone, jaka giełda ma obowiązywać.</u>
<u xml:id="u-62.53" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz w art. 7 w punkcie a) jest powiedziane: jeżeli dzierżawca z własnej winy, mimo wezwania pisemnego, nie zapłacił należnego czynszu i t. d„ wprowadza się wezwanie pisemne, a w punkcie b) jest powiedziane, że jeżeli dzierżawca bez zgody właściciela eksploatuje na dzierżawionym gruncie bogactwa; otóż uważam, że jeżeli my żądamy, ażeby właściciel dał jednak pisemne zawiadomienie, to z drugiej strony powinniśmy żądać także i tego, że jeżeli dzierżawca zaczyna eksploatację bogactw mineralnych, czy czegokolwiek innego na dzierżawionym terenie, ażeby to również było zrobione na podstawie ugody pisemnej. Dlatego zgłaszam, ażeby po słowie „bez” dodać „pisemnej”, ażeby była jasna sytuacja. Tak, jak Panowie żądali, ażeby żądanie czynszu było w drodze pisemnej, to ażeby ta zgoda również na piśmie była wyrażana.</u>
<u xml:id="u-62.54" who="#WitoldTeofilStaniszkis">W art. 9 jest ustęp następujący: „Prezes okręgowego urzędu ziemskiego decyduje o przyznaniu działek usuwanym dzierżawcom, przyczem dzierżawcy ci winni w ciągu 6 miesięcy od dnia otrzymania zawiadomienia o przyznanej działce, jednak nie wcześniej, niż w ciągu miesiąca po upływie terminu wypowiedzenia opuścić grunt dzierżawiony”. Tu jest powiedziane nie wcześniej, niż w przeciągu miesiąca. Uważam, że jest pewne nieporozumienie, bo jeżeli ktoś zechce po tygodniu wyjść, to nikt mu nie może zabronić. To można zostawić, ale według mnie z punktu widzenia ustawy to jest zupełnie zbędne, bo jest oznaczony termin 6 miesięcy od dnia otrzymania zawiadomienia, a więc jest wyraźnie zastrzeżony okres, ale jeżeli ktoś zechce po tygodniu, to jest jego rzecz, my go zmusić nie możemy.</u>
<u xml:id="u-62.55" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz art. 11 oczywiście musi być zmieniony z punktu widzenia moich poprawek z 7 ha na 5, jako konsekwencja poprzednio zgłoszonej zmiany. Otóż z tego Panowie widzą, że ja staję na stanowisku poprzednio obowiązującej ustawy, która w tej chwili jeszcze obowiązuje, bo ona obowiązuje do października 1930 roku, staję na gruncie wniosków, zgłoszonych przez stronnictwo „Wyzwolenie” w grudniu 1929 roku, że w takim razie chyba Panowie nie powiedzą, że Stronnictwo Narodowe proponuje wnioski, które godzą w interes ludu polskiego i drobnego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-62.56" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Sądzę, że Panowie za naszemi wnioskami głosować będą, a w każdym razie za wnioskiem pierwszym o odesłanie tej sprawy do Komisji Prawniczej, ażeby tam ona była odpowiednio przeredagowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Wysoki Sejmie! I ja również przywiązuję wielką wagę do uporządkowania zagadnienia drobnych dzierżaw w Polsce i dlatego uważam, że potrzebna jest ustawa, która byłaby wstępem do ostatecznego uregulowania tej sprawy przez uwłaszczenie drobnych dzierżawców. Ale powstaje pytanie, jakich dzierżawców. Tutaj oczywista należy powiedzieć, że nie wszystkich, a tylko długoletnich, którzy oddawna ziemię dzierżawią i opierają swój byt gospodarczy na dzierżawionej ziemi. Projekt zaś w redakcji, jaką mu nadała Komisja, rozszerza zanadto całą sprawę i w konsekwencji przyniesie zupełnie inne skutki, niż te, do których zmierzają wnioskodawcy.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Kierując pracami mego resortu od czterech blisko lat, przyglądam się praktycznie skutkom różnych ustaw, to też chciałbym tu stwierdzić, że niedość jeszcze jakąś ustawę uchwalić, niedość dać przez to ludności pewne prawa, ale trzeba tę ustawę wykonać, trzeba pomóc ludności przy wprowadzeniu w życie uzyskanych uprawnień. Jeżeli Panowie uchwalą najlepszą ustawę, ale ludność nie będzie dokładnie uświadomiona i nie potrafi praw uzyskanych obronić, to ustawa nie tylko nie odniesie należytego skutku, ale może stać się dla ludności nawet niekorzystną. Na ten moment chciałem zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Zagadnienie długoletnich drobnych dzierżaw, poruszone w ustawie, jak słusznie mówił pos. Putek, posiada wielkie znaczenie dla ludności wiejskiej, tylko, że znaczenie to z każdym rokiem się zmniejsza, gdyż drobne dzierżawy są wykupywane. Nie należy bowiem zapominać, że w zeszłym roku została załatwiona sprawa uwłaszczenia długoletnich dzierżawców i czynszowników na Ziemiach Wschodnich, a ponadto oświadczyłem kilkakrotnie, że będę dążył do tego, aby w podobny sposób załatwić sprawę długoletnich dzierżawców na terenie całego Państwa. Oczywiście, zarówno dzierżawcy, jak i właściciele ziemscy wyciągnęli z tego odpowiednie konsekwencje, i mógłbym udowodnić cyframi statystycznemi. że liczba długoletnich drobnych dzierżawców w międzyczasie znacznie się zmniejszyła, albowiem właściciele ziemscy sprzedają dzierżawione grunta, znajdując w dotychczasowych dzierżawcach chętnych nabywców.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Oczywista, dyskusja, która się obecnie w Sejmie odbywa i do której wprowadzono dużo momentów roznamiętnienia, pociągnie również za sobą pewne konsekwencje. Już i dzisiaj wiadomem jest, że wśród niektórych ziemian panuje tendencja, by, korzystając z początku roku, likwidować drobne dzierżawy i wytaczać sprawy o eksmisję dzierżawców, tych przynajmniej, których się nie pragnie uwłaszczyć. Oczywista, w miarę przedłużania się rozpraw sejmowych, fakty te będą się mnożyć, a muszę zwrócić uwagę sz. panów, że na wiosnę przeważnie te umowy dzierżawne się odnawiają. Zresztą, gdyby nawet ustawa przeszła przez Sejm i przez Senat i została jeszcze na wiosnę ogłoszoną, to i tak nie można byłoby zapobiec wytoczeniu całego szeregu spraw o eksmisję niekiedy zupełnie bezpodstawnych, ale wykorzystujących różne niejasności zawarte w ustawie. Jeżeli panowie zechcą wziąć pod uwagę to, że wieś jest dzisiaj przeważnie w ciężkiem położeniu materialnem, że niejeden drobny dzierżawca, któremu wytoczono spór o eksmisję, nie tylko nie będzie mógł powierzyć sprawy adwokatowi, ale i często trudno mu będzie udać się do powiatowego miasta do sądu, jeżeli panowie dalej zwrócą uwagę na to, że niejeden drobny dzierżawca po za stosunkiem drobnej dzierżawy do wielkiej własności utrzymuje z nią jeszcze inne stosunki i niekiedy jest bardzo od niej zależnym, to panowie mi przyznają, że słusznem będzie twierdzenie, dowodzące, że w wielu wypadkach nie będzie on mógł procesu prowadzić i będzie się musiał ułożyć ze swym dziedzicem, względnie o ile zdobędzie się na proces, to niezawsze dobrze na nim wyjdzie, a o ile nie potrafi przetrzymać procesu do końca, zostanie eksmitowany z dzierżawionego gruntu. Twierdzę, że ustawa w brzmieniu Komisji narazi drobnych dzierżawców na szereg przewlekłych procesów, bo wszystkie sprawy te pójdą do drugiej i trzeciej instancji, gdzie wszędzie trzeba będzie stawać i ponosić pewne koszty, przyczem koszty te będą tak duże, że niejeden dzierżawca nie będzie mógł ich ponieść, lub też zrozumie, że korzyści z wygrywanego, procesu będą mniejsze, niż koszty jego prowadzenia i że życiowo słusznem będzie ustąpić, nawet gdyby się miało prawo za sobą.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Proszę Panów, mówię to na podstawie czteroletniego doświadczenia, że sprawy w sądach przeważnie wygrywa ten, kto ma środki i możność przetrzymania swego przeciwnika, zwłaszcza, jeśli siły są nierówne. Nie chcę być źle zrozumianym i nie posądzam naszych sądów o stronniczość, jednak muszę stwierdzić fakt, że strona, która nie może np. stawić się w drugiej lub w trzeciej instancji, może ze względów ściśle formalnych przegrać najsłuszniejszą sprawę w najbezstronniejszym i najlepszym sądzie.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Może tak być nie powinno, ale niestety tak jest.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Należę do rzędu ludzi, którzy zbliska przyglądają się tym sprawom i nie mogę być oskarżonym przez panów o wrogie ustosunkowanie się do zagadnienia drobnych dzierżawców, gdyż jeżeli chodzi o definitywne załatwienie tego zagadnienia na wschodzie, to w dużym stopniu zostało ono załatwione dzięki mnie. To też obowiązkiem moim, jako odpowiedzialnego Ministra, jest przestrzec panów, że uchwalacie panowie pewne dobrodziejstwa dla drobnych dzierżawców, z których, niestety, nie będą oni przeważnie korzystać. To jest moment możności wykonania tej ustawy. Nasunie ona mnóstwo sporów, gdyż jest niejasną, a przy złej woli i chęci procesowania się, jak już mówiłem, sprawy będą się wlokły przez trzy instancje. Zwłaszcza w dzielnicy, dla której posiada ona najbardziej aktualne znaczenie, a mianowicie w Małopolsce spraw tych będzie bardzo dużo, chociażby z tego względu, że istnieje tam stosunkowo b. duża ilość adwokatów, a w tych warunkach nie jest wykluczone, że niektórzy z nich mogą zachęcać ludność do nadmiernego procesowania się.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby jeszcze na drugi moment. Mówi się tu wciąż o długoletnich dzierżawcach, których sprawy należy uregulować. Jestem gorącym zwolennikiem uwłaszczenia długoletnich dzierżawców, ale poza tem zagadnieniem pro praeterito należy się również liczyć i z zagadnieniem dzierżawy krótkoterminowej pro futuro. Panowie wiedzą, że gorącem życzeniem każdego drobnego rolnika jest dążenie do powiększenia swego warsztatu pracy. Oczywiście, na przeszkodzie temu stoi przeważnie brak gotówki. Panowie wiecie, że drobny rolnik gotów jest pójść na każdą ofiarę, byleby tylko dojść do posiadania ziemi, to też przy kupnie ziemi wystawia weksle, przyczem niepomny jest często na te konsekwencje, które z wystawiania weksli wynikają. Nie jestem zwolennikiem systemu stałych dzierżaw, nie mogę jednak nie uwzględnić faktu, że dzierżawa jest dziś niejako wstępnym etapem do parcelacji, a więc do tego momentu, kiedy ziemia przechodzi na własność drobnego rolnika. To też jako taki wstępny etap posiada ona duże znaczenie. Obserwując stosunki wiejskie, mogę stwierdzić, że często drobny rolnik, nie będąc w stanie kupić ziemi, wydzierżawia ją i jeżeli jest tęgim i dzielnym pracownikiem, to potrafi przez kilka lat tyle z niej wygospodarować, że z uzyskanych oszczędności zakup ziemi staje się możliwym. Natomiast nieszczęściem dla drobnego rolnika jest, gdy, nie mając dostatecznych środków, odrazu porywa się na kupno ziemi, wpakowuje cały swój kapitał w cenę kupna i bez kapitału obrotowego, a tylko z gołemi pazurami przychodzi na ziemię. Taki rolnik musi zginąć i Zostaje albo sprzedany za długi z licytacji, albo musi emigrować, lub uciekać z tej ziemi do miasta. Otóż wprowadzenie dzierżawy, która byłaby momentem przejściowym dla rolnika, który ma ambicję, chęć do pracy, siłę, energię i wolę zdobycia lepszego jutra a także niewielki kapitał na zagospodarowanie dzierżawionej ziemi, uważam w obecnych warunkach kredytowych niezmiernie ciężkich z powodu braku kapitału w Polsce, niestety, za pewną konieczność.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Na tę okoliczność muszę zwrócić uwagę panów. Niedawno ukazała się ciekawa praca docenta Załęckiego, który przeciwstawia się tendencjom własnościowym w naszej polityce agrarnej i zaleca kierunek dzierżawny. Ma on gospodarczo zupełną rację. Niestety, nie ma jej politycznie, ze względu na tendencje własnościowe, które tak są silne w ludzie polskim. Jednak uwagi jego o utrzymaniu przynajmniej w pewnym zakresie dzierżawy są w dzisiejszym stanie gospodarczym niewątpliwie koniecznością. To też nie należy uniemożliwiać samej instytucji dzierżawy. Jeżeli zaś panowie wprowadzicie do ustawy o ochronie drobnych dzierżawców zasadę, że zgóry należy obniżyć lub nawet skonfiskować rentę gruntową od dzierżawionych gruntów, a podto narzucić właścicielom płacenie podatków, jeżeli panowie, rozszerzając zakres działania ustawy, Zachwieją wszelką pewność co do jej stałości, gdyż żaden właściciel ziemski nie będzie wiedział, czy w następnej sesji nie przejdzie jakiś inny wniosek jeszcze dalej idący, to w wyniku otrzymamy zupełny zanik dzierżawy. Właściciele ziemscy będą bowiem albo dzierżawy likwidować i sami zagospodarowywać dzierżawione działki, albo też będą je sprzedawać tym oczywista, którzy będą mogli za ziemię zapłacić, względnie tym, którzy wystawią weksle, mogące być zdyskontowane. Jak się jednak te operacje wekslowe kończą, to niestety mam tego codziennie przykłady, gdy zjawiają się delegacie, błagające o kredyt długoterminowy w Banku Rolnym, którego ten ostatni niezawsze jest w stanie udzielić.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Otóż obawiam się, że panowie, uchwalając ustawę, likwidujecie samą instytucję drobnych dzierżaw, bo któż z większych właścicieli zechce w tych warunkach ziemię wydzierżawiać, co mu ona bowiem przyniesie? Tenute dzierżawną, która nie pokrywa kosztów opłacanych podatków i świadczeń, a przytem perspektywy na uwłaszczenie, które będzie kosztem jego przeprowadzone, a ponadto ciągłe zatargi i spory z dzierżawcą. Przecież żaden rozsądny ziemianin ziemi w tych warunkach nie wydzierżawi, a będzie szukał jakiejś innej formy, która mu pozwoli te ustawę ominąć. Tembardziej, że najgorsze majątki zostały już rozparcelowane, że pozostają lepsze, które potrafią posiadaną ziemię same zagospodarować. Dlatego powtarzam raz jeszcze, że panowie, uchwalając tę ustawę, uchwalają likwidację drobnych dzierżaw, czyli sprawiają to, że nikt nie będzie wydzierżawiał ziemi, i chłopi w tej drodze nie będą mogli jej uzyskać.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#komentarz">(P. Putek: Ale Pan Minister mówił, że się zmniejszyła dzierżawa, mimo, że tej ustawy jeszcze niema, skąd to pochodzi?)</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Pochodzi to stąd, że większa część właścicieli sprzedała wydzierżawioną ziemię w obawie przed uwłaszczeniem, a dzierżawcy woleli uzyskać ją na własność, niż korzystać z dobrodziejstw ustawy pana Putka.</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">W wyniku powyższego część dzierżawców zostanie usunięta z dzierżawionej ziemi, a do jej posiadania będą dochodzić nie ci, których z punktu widzenia naprawy ustroju rolnego należałoby uwłaszczać, ale ci, co mają pieniądze. Jeżeli panom chodzi przedewszystkiem o to, ażeby ziemię otrzymały te elementy włościańskie, to z tego punktu widzenia panowie mają rację, jeżeli jednak panowie pragną, aby ziemię dostali bezrolni lub małorolni, którzy dzisiaj względnie nieźle mogą gospodarować na dzierżawach, to mam wrażenie, że, uchwalając tę ustawę, panowie celu tego nie osiągną.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">To są uwagi ogólne, które uważałem za swój obowiązek przedstawić panom. Opowiadam się za następującemi poprawkami, a mianowicie: zamiast słów: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy”, należy pozostawić status quo, a więc: „przed dniem 28 sierpnia 1924 roku”, jeżeli zaś panowie uważają to za niemożliwe, tobym proponował wstawienie: „9 stycznia 1926 roku”, a więc termin wejścia w życie ustawy o wykonaniu reformy rolnej, to jest początek okresu obecnej polityki agrarnej, która uzna je zasadę dzierżawy.</u>
<u xml:id="u-64.15" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Co do art. 3-go uważam, że należy utrzymać 5 ha i tylko w wypadku, o którym mówił p. Michałkiewicz, należy dać możność właściwemu sądowi uznania, iż działaniu ustawy niniejszej podlegają i obszary do 7 ha, jeżeli po wysłuchaniu opinii powiatowego urzędu ziemskiego zostanie stwierdzone, iż dzierżawca zagospodarował dzierżawiony grunt i stworzył na nim samodzielne gospodarstwo rolne.</u>
<u xml:id="u-64.16" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Do art. 9-go opowiadam się za poprawką Bloku Bezpartyjnego, a mianowicie, żeby zamienić 100 zł na 50 zł. Zbyt daleko idąca ochrona dzierżawców kosztem Skarbu prowadzi do tego, że przy uwłaszczeniu dzierżawca otrzymuje dzierżawioną ziemię zadarmo, a niekiedy Skarb będzie musiał mu jeszcze do tego dopłacić. Czy taka szczodrość Skarbu Państwa na rzecz poszczególnych jednostek jest wskazana? Mnie się zdaje, że nie.</u>
<u xml:id="u-64.17" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Uważam wreszcie, że w art 11-ym należy skreślić wyrazy: „wziętych w użytkowanie przed wejściem w życie niniejszej ustawy” i zamiast słów: „7 ha obszaru, dzierżawionego” wpisać wyrazy: „obszaru oznaczonego w art. 3-im”. A także w końcu artykułu dopisać zdanie: „Przepis powyższy dotyczy takich gruntów, znajdujących się w poddzierżawie, których dzierżawa podlegałaby ochronie z mocy ustawy niniejszej, poddzierżawa gruntów, nie odpowiadających temu warunkowi, podlega ochronie tylko wówczas, gdy umowy poddzierżawne datują się z przed 28 sierpnia 1924 roku”.</u>
<u xml:id="u-64.18" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">To są poprawki, przyjęcie których z motywów ogólnych, które przytoczyłem powyżej, uważam za wskazane. Przywrócą one wiarę w to, że ustawy nie są u nas zmieniane z każdą sesją sejmową.</u>
<u xml:id="u-64.19" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Wreszcie na zakończenie mego przemówienia Chciałbym skierować do panów prośbę osobistą. Jestem zdania, że jeżeli chodzi o powierzony mi resort, to współpraca moja z panami jest bardzo potrzebną, gdyż istnieje cały szereg projektów ustaw; które winny być do Sejmu wniesione i przez panów uchwalone, aby pewne pałace zagadnienia, dotyczące ustroju agrarnego Państwa, mogły być pomyślnie rozwiązane. Muszę jednak zaznaczyć, że w tej dążności do współpracy z Sejmem spotykam się z pewnemi trudnościami i że jednym z argumentów przeciwko współpracy z Sejmem w mojej dziedzinie jest argument, że Sejm nie traktuje rzeczowo spraw agrarnych, że raczej ustosunkowuje się do nich pod kątem widzenia efektu politycznego, jaki ta ustawa wywrze, co powoduje, że współpraca nie osiągnie zamierzonego skutku, gdyż każda ustawa zostaje w Sejmie na zbyt radykalną płaszczyznę skierowana, byleby tylko osiągnąć efekt na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-64.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-64.21" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Powtarzam te argumenty, które wobec mnie są wysuwane, i uważam to za swój obowiązek panom powtórzyć. Zarzucają panom, że panowie skierowujecie te ustawy na płaszczyznę radykalną, nietyle z troski o takie lub inne załatwienie danej sprawy, ile ze względu na polityczne wygranie takiej lub innej okoliczności. Nie podzielam powyższych poglądów i staram się współpracować z panami, ale muszę powiedzieć, że uchwalanie tak daleko idących wniosków, wobec których wniosek Wyzwolenia z listopada jest wnioskiem niemal reakcyjnym, osłabia moje stanowisko i kto wie czy nie będę musiał zrezygnować ze współpracy z panami, którą uważam za potrzebną i pożyteczną dla dobra wsi polskiej.</u>
<u xml:id="u-64.22" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Otóż z tych względów proszę panów, aby panowie te moje słowa wypowiedziane nie z chęci przeciwstawienia się ustawie, lecz podyktowane pragnieniem uchwalenia jej w takiem brzmieniu, które przyniosłoby największe korzyści tym warstwom, których dobra pragną zarówno panowie, jak i ja, zechcieli przyjąć pod rozwagę, oraz zastrzegam sobie, w razie nieuwzględnienia mych poprawek w Sejmie, prawo do ich zgłoszenia w Senacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WładysławKamiński">Wysoka Izbo! Nie miałem zamiaru zabierać głosu, ale na skutek przemówień Panów, zmuszony jestem zgłosić krótkie oświadczenie: stoimy na stanowisku, że ochrona dzierżawców, zwłaszcza drobnych, jest potrzebna, ale przekreślenie dobrowolnych umów, zawartych przez właścicieli z tymi dzierżawcami uważamy za rzecz szkodliwą i dlatego zgłaszamy odpowiednie poprawki. Kiedy właściciel, mając w ręku konstytucję agrarna, jaką jest ustawa o wykonaniu reformy, dobrowolnie zawierał pewne umowy, to obecnie zmuszanie go do przekreślenia tych dobrowolnych umów na podstawie nowej ustawy jest w mojem przekonaniu godzeniem w życie wsi i szkodliwem dla wsi. Z tych względów, stojąc na stanowisku ochrony dzierżawców, jestem jednocześnie stanowczo przeciwny takiemu załatwieniu sprawy i, proszę Panów, stąd płynie nasza poprawka o terminie 27 sierpnia 1924 r. To jest najdalej w obecnie obowiązującej ustawie posunięta ochrona, i na tem stanowisku stoimy.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#WładysławKamiński">Panowie zaproponowali odszkodowanie od Skarbu Państwa, które przy najwyższej wysokości hektarów dzierżawionych będzie wynosiło 4.200 zł. Uważamy, że to są rzeczy niewspółmierne, i dlatego wnosimy, ażeby sumę 100 zł dla każdego hektara, dla każdego roku dzierżawy zmniejszyć. Prosimy, aby Panowie chcieli wziąć pod uwagę interes wsi i interes Skarbu Państwa i głosowali za temi poprawkami.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JózefPutek">W dyskusji słyszeliśmy dwa bardzo ciekawe oświadczenia. Interesujące było przedewszystkiem oświadczenie p. Ministra Reform Rolnych, które stanowi do pewnego stopnia nawet sensację, tak to bowiem zrozumieliśmy, że z powodu tej ustawy p. Minister ma wielki kłopot i apeluje do Wysokiej Izby, ażeby zechciała dopomóc mu w załatwianiu tych wewnętrzno-rządowych kłopotów. Może zostawimy najlepiej samemu p. Ministrowi kwestię rozwiązania sporów, zachodzących w stosunku między nim a jego kolegami, i nie sądzę, żebyśmy się potrzebowali sami w te wewnętrzne spory gabinetu wtrącać.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#JózefPutek">Drugiem charakterystycznem oświadczeniem było oświadczenie p. posła Staniszkisa. Z tego oświadczenia wynikałoby, że referent Komisji powinien stać na gruncie wniosku własnej partii, do której należy, i referować wniosek swojej partii, a nie wniosek, który uchwaliła Komisja. Oczywiście, to byłoby niezgodne z mojem stanowiskiem, jako referenta Komisji, bo to, co Komisja uchwaliła, jest wyrazem kompromisu, wyrazem dążności wszystkich, którzy tam zasiadali w tej Komisji, i ja, jako referent, mam obowiązek przedstawić tę ustawę jako wynik kompromisu komisyjnego.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#JózefPutek">P. Staniszkis zgłosił w tym wypadku niejako ofertę przystąpienia do Wyzwolenia. Sadzę jednak, że wtedy musiałbym w łonie stronnictwa Wyzwolenie być tym, któryby postawił wniosek o nieprzyjęcie p. Staniszkisa, nie dlatego, żebym do jego osoby nie żywił osobistej sympatii, ale dlatego, że to, co proponuje p. Staniszkis, jest w tak rażącej sprzeczności, już nie z programem Wyzwolenia, ale wszystkich stronnictw ludowych, że porozumienie byłoby niemożliwe. Kiedy traktowaliśmy tę ustawę w Komisji, to daleko więcej nawet zrozumienia znaleźliśmy dla niej u p. Jaruzelskiego</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#komentarz">(P. Jaruzelski: Wcale w Komisji nie zasiadałem)</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#JózefPutek">i u hr. Stadnickiego, u przedstawicieli wielkiej własności rolnej, aniżeli u p. Staniszkisa. A potwierdzeniem tego stanowiska p. Staniszkisa są poprawki, zgłoszone przez niego.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#JózefPutek">Mianowicie p. Staniszkis idzie dalej w licytacji in minus, aniżeli idzie Blok Bezpartyjny, Bezpartyjny Blok proponuje, ażeby ustawowa ochrona objęła wszystkie umowy, które były zawarte po dzień 28 sierpnia 1924 r., natomiast p. Staniszkis chce, ażeby ta ochrona objęła jedynie umowy, zawarte po dzień 11 lipca 1919 r. — czyli że we wniosku Bezpartyjnego Bloku mamy przynajmniej 5 lat więcej, chociaż ten wniosek kłóci się znowu z propozycją p. Ministra, który proponuje ochronę drobnych dzierżawców, ochronę umów dzierżawionych po październik 1926 r., a więc idzie o dwa lata dalej niż Blok Bezpartyjny. Proszę Panów, p. Staniszkis proponuje zredukowanie ilości posiadanych hektarów do 5 hektarów. Komisja ustaliła ilość 7 hektarów, ustaliła ją nawet z przedstawicielami wielkiej własności rolnej, zasiadającymi w Komisji. Mam wrażenie, że p. Staniszkisowi nie o to chodziło, ażeby wstąpić do Wyzwolenia, ale o to, ażeby wobec Bezpartyjnego Bloku przedstawić się, że jest lepszym obrońcą ich interesów, aniżeli oni sami. Sądzę, że to do celu odpowiedniego nie doprowadzi.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#komentarz">(Głos: Poziom moralny inny.)</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#JózefPutek">Propozycje p. Staniszkisa były poparte różnemi przykładami, na których próbował budować kazuistyczne przepisy do ustawy. Muszę stwierdzić, że przykłady, jakie dawał p. Staniszkis, nie mogą stanowić podstawy faktycznej do tej ustawy. Czy będziemy mówili o pokosach z koniczyny, czy z łąki, czy o sadach, czy o owocach, to mamy zawsze do czynienia z kontraktami kupna i sprzedaży lub najmu pracy, i ta ustawa do tych faktów nie może mieć zastosowania, bo ona chroni tylko dzierżawców w tem zrozumieniu, jakie jest postawione w art. 1.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#JózefPutek">Z tych wszystkich powodów — te sprawy były zresztą poruszone na Komisji, oświadczam się przeciwko wszystkim poprawkom, jakie do tej ustawy z jakiejkolwiek strony były zgłoszone, jak również przeciw poprawkom, zgłoszonym przez p. Ministra Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#JózefPutek">Stwierdzić muszę, że z całej plejady ustaw agrarnych, jakie poprzedni Sejm i obecny uchwalił, jedna jedyna ustawa o ochronie drobnych dzierżawców obejmuje największą ilość obywateli. Stwierdzam, że ona dotyczy conajmniej półtora miliona obywateli. Tedy z uwagi na tak wielki zakres działania tej ustawy należy przedłużyć moc obowiązująca tych zasad, które zawiera poprzednia ustawa. Obawiają się Panowie, że z tą sprawą będzie złączona kwest ja uwłaszczenia drobnych dzierżawców. W tej ustawie nie możemy mówić o uwłaszczeniu drobnych dzierżawców, ta sprawa zostanie uregulowana nową ustawa. Jak ona będzie załatwiona, o tem będziemy później decydowali. Z nami będzie współpracował Rząd, przedstawi rezolucje, przedłoży odpowiednie wnioski, będziemy mieli możność wypowiedzenia się, ale z tego jeszcze nie wynika, że kto korzysta z ustawy o ochronie drobnych dzierżawców, akurat będzie na zasadzie nowej ustawy uwłaszczony, a więc te mankamenta, które miał na myśli p. Staniszkis, będą mogły być w przyszłości naprawione.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#JózefPutek">Proszę Wysoką Izbę, aby zechciała przyjąć ustawę w brzmieniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Wysoki Sejmie! P. Putek tak przekręcił moje przemówienie, że zmuszony jestem sprostować. Absolutnie nie uważałem za potrzebne udawać się do Sejmu o jakąś pomoc. Chciałem tylko stwierdzić, że oskarżono mnie o pewne postępowanie w Wysokim Sejmie, i gdyby Panowie uchwalili w tem brzmieniu tę ustawę, to do pewnego stopnia potwierdziliby słuszność tych oskarżeń, co oczywiście mnie utrudniłoby współpracę z Panami. Ja nie chciałbym pewnych słów rzucać, ale w dzisiejszym momencie, kiedy największą troską jest zdobycie kredytów zagranicznych, kiedy w tym kierunku jest wysiłek w całej Polsce, nie chciałbym iść na pewną popularność i chcę oświadczyć, że ten moment troski o kredyty powinien działać u Panów przy ucha walaniu niniejszej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#IgnacyDaszyński">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek p. Staniszkisa: Sejm odsyła ustawę o ochronie drobnych dzierżawców do Komisji Prawniczej. Kto jest za tem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami. Poprawki Panowie macie w druku i w odbitce hektograficznej, na której zostały powielone dodatkowe wnioski pp. Podoskiego i Kamińskiego, prócz tego podczas dzisiejszej rozprawy zgłosili poprawki Rząd i p. Staniszkis.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#IgnacyDaszyński">W ust. 1 art. 1 p. Staniszkis proponuje: po słowie: „forma” wstawić „trwałego”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#IgnacyDaszyński">Druga poprawka p. Staniszkisa: po słowach „użytkowania ziemi” wstawić „przez osobę fizyczną”. Kto jest za tą poprawką zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do poprawki o. Podoskiego: w art. 1 po ust. b) wstawić zdanie: „Grunty, użytkowane na podstawie najmu pracy, nie podlegają działaniu niniejszej ustawy”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#IgnacyDaszyński">Następnie jest poprawka pp. Podoskiego i Kamińskiego z odbitki hektograficznej.</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#komentarz">(P. Staniszkis: To jest ta sama poprawka. P. Podoski: Proszę o głos w sprawie głosowania.)</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#IgnacyDaszyński">P. Podoski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#BohdanPodoski">Myśmy umyślnie wszystkie poprawki skomasowali w tym druku, żeby nie brać dawnego druku.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#IgnacyDaszyński">Wobec tego do art. 1 niema już innych poprawek, i artykuł ten uważam za przyjęty. Głosujemy teraz poprawkę p. Staniszkisa do art. 2, ażeby artykuł ten otrzymał brzmienie następujące: „Ustawa niniejsza dotyczy gruntów, objętych ustawą z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. R. P. Nr. 75, poz. 741) i ustawą z dnia 19 lutego 1929 r. (Dz. U. R. P. Nr. 16, poz. 134.) Kto jest za tą poprawką, proszę wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#IgnacyDaszyński">Mamy z kolei poprawkę pp. Podoskiego i Kamińskiego, ażeby słowa „przed wejściem w życie niniejszej ustawy” zastąpić słowami: „przed dniem 23 sierpnia 1924 r.”. Kto jest za tą poprawką, proszę wstać Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#IgnacyDaszyński">Poprawka z druku p. Urbańskiego, żeby w art. 2 dodać na końcu zdanie: „z wyjątkiem gruntów kościelnych, fundacyjnych i samorządowych”. Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, proszę, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#IgnacyDaszyński">Dalej jest wniosek Rządu, który proponuje, żeby zamiast słów, znajdujących się w wierszu 2: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy” wpisać słowa: „przed dniem 9 stycznia 1926 r.”. Kto jest za poprawką rządową, proszę wstać. Stoi mniejszość, poprawka Rządu upadła. Art. 2 uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#IgnacyDaszyński">Jest poprawka, którą proponują zarówno Rząd, jak pp. Staniszkis, Podoski i Kamiński, ażeby cyfrę „7” zastąpić cyfrą „5”. Kto jest za tą zmianą, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#IgnacyDaszyński">Jest poprawka, którą proponuje zarówno Rząd, dać zdanie: „Właściwy sąd może uznać, iż działaniu ustawy niniejszej podlega dzierżawca o obszarze 7 ha, jeżeli po wysłuchaniu opinii powiatowego urzędu ziemskiego stwierdzi, iż dzierżawca zagospodarował dzierżawiony grunt i stworzył na nim samodzielne gospodarstwo rolne”. Jest następnie poprawka p. Podoskiego, aby dodać zdanie: „Właściwa okręgowa komisja ziemska może uznać, iż działaniu ustawy niniejszej podlega dzierżawca o obszarze do 7 ha, jeżeli po wysłuchaniu opinii powiatowego urzędu ziemskiego stwierdzi, iż dzierżawca zagospodarował dzierżawiony grunt i stworzył na nim samodzielne gospodarstwo rolne”.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#IgnacyDaszyński">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Te poprawki są nieaktualne, jak jest uchwalone 7 ha, to nie ma co głosować. Uchwaliliśmy 7 ha. Ten wniosek byłby potrzebny, gdyby było 5 ha.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#IgnacyDaszyński">Oba te wnioski są zatem skonsumowane. Art. 3 uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do art. 4. Tu żadnej poprawki niema, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 5 jest najpierw poprawka p. Staniszkisa, ażeby ustęp 3 tego artykułu skreślić.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ponieważ Wysoka Izba odrzuciła mój wniosek, tyczący się tego, że ustawa ta ma się opierać na ustawie z 1924 r., wobec tego ten wniosek jest nieaktualny.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#IgnacyDaszyński">Ten wniosek jest nieaktualny.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#IgnacyDaszyński">Jest dalej zmiana tego artykułu, proponowana przez pp. Podoskiego i Kamińskiego, żeby w ustępie 2dodać na końcu słowa: „o ile nie zachodzą wypadki w art. 7 i 8 przewidziane”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#IgnacyDaszyński">Druga poprawka pp. Podoskiego i Kamińskiego, stylistycznie teraz nieco zmieniona: Ustępowi trzeciemu nadać brzmienie: „Na wniosek strony zainteresowanej właściwy sąd wstrzyma do 1 października 1936 r. wykonanie nakazu oddania przedmiotu dzierżawy, wydanego na podstawie § 567 procedury cywilnej z 1895 r., jakoteż wyroku, wydanego na skutek odwołania się od tego nakazu”. Kto jest za tą poprawką, proszę wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 5 został bez zmiany przyjęty.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad art. 6. Jest tu propozycja p. Staniszkisa, żeby początek ust. 1 brzmiał, jak następuje: „Czynsz dzierżawny z gruntów, wymienionych w art. 1, może być żądany i ustalony tylko w kwocie pieniężnej i nie może przewyższać kwoty, odpowiadającej równoważnikowi ceny 200 kg. żyta, notowanej na najbliższej giełdzie w dniu poprzedzającym zapłatę, w I klasie”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#IgnacyDaszyński">Następnie jest poprawka pp. Podoskiego i Kamińskiego, żeby w zdaniu pierwszem słowa „w dniu zapłaty” zastąpić słowami: „z dnia, poprzedzającego zapłatę”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#IgnacyDaszyński">Następnie jest poprawka tych samych posłów, żeby na końcu art. 6 dodać zdanie „Upoważnia się Ministra Skarbu do umarzania kwot podatków, należących do wspomnianych gruntów, a nie uiszczonych do 1 stycznia 1930 r.”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#IgnacyDaszyński">Art. 6 został przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 7 mamy poprawkę p. Staniszkisa, ażeby w p. b) po słowie „bez” dodać „pisemnej”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#IgnacyDaszyński">Art. 7 przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 8 niema żadnej poprawki. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 9 jest poprawka p. Staniszkisa, ażeby w ustępie pierwszym po słowie „zastosowanie” wstawić słowo „także”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#IgnacyDaszyński">Druga poprawka p. Staniszkisa, ażeby w ust. 2 skreślić słowa: „jednak nie wcześniej, niż w ciągu miesiąca po upływie terminu wypowiedzenia”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#IgnacyDaszyński">Dalej jest wniosek pp. Podoskiego i Kamińskiego, aby w ustępie drugim zamiast słów: „stanowi tytuł wykonawczy” wstawić „stanowi podstawę do tytułu wykonawczego”. Kto jest za tą poprawką, proszę wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#IgnacyDaszyński">Głosujemy drugą poprawkę, aby w ust. 3 cyfrę „100” zastąpić cyfrą „50”. Kto jest za tą poprawką, proszę wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#IgnacyDaszyński">Art. 9 przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-77.15" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 10 poprawek niema, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-77.16" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 11 jest poprawka pp. Podoskiego i Kamińskiego.</u>
<u xml:id="u-77.17" who="#komentarz">(P. Kamiński: Nieaktualna.)</u>
<u xml:id="u-77.18" who="#IgnacyDaszyński">Czy Panowie ją wycofują?</u>
<u xml:id="u-77.19" who="#komentarz">(P. Kamiński: Jest przesądzona przez głosowanie nad art. 2.)</u>
<u xml:id="u-77.20" who="#IgnacyDaszyński">Poprawka rządowa do art. 11: Dodać zdanie: „Przepis powyższy dotyczy takich gruntów, znajdujących się w poddzierżawie, których dzierżawa podlegałaby ochronie z mocy ustawy niniejszej; poddzierżawca gruntów, nieodpowiadających temu warunkowi, podlega ochronie tylko wówczas, gdy umowy poddzierżawne datują się z przed 9 stycznia 1926 r.”.</u>
<u xml:id="u-77.21" who="#komentarz">(P. Putek: To jest przesądzone przez art. 2.)</u>
<u xml:id="u-77.22" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy zatem do głosowania poprawki, żeby „7 ha obszaru dzierżawionego” zastąpić słowami: „obszaru, oznaczonego w art. 3”.</u>
<u xml:id="u-77.23" who="#komentarz">(P. Putek: Też jest przesądzone.)</u>
<u xml:id="u-77.24" who="#IgnacyDaszyński">To jest przesądzone.</u>
<u xml:id="u-77.25" who="#IgnacyDaszyński">Następna poprawka: w art. 11 dodać zdanie: „Przepis powyższy dotyczy takich gruntów, znajdujących się w poddzierżawie, z których dzierżawa podlegałaby ochronie z mocy ustawy niniejszej; poddzierżawa gruntów, nieodpowiadających temu warunkowi, podlega ochronie tylko wówczas, gdy umowy poddzierżawne datują się z przed 28 sierpnia 1924 r.”.</u>
<u xml:id="u-77.26" who="#komentarz">(Głos: To też przesądzone.)</u>
<u xml:id="u-77.27" who="#IgnacyDaszyński">W takim razie art. 11 został przyjęty bez poprawek.</u>
<u xml:id="u-77.28" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 12, 13, 14 niema poprawek, uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-77.29" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 15 jest poprawka pp. Podoskiego i Kamińskiego, ażeby słowa: „o ile sprawy te przed wejściem w życie niniejszej ustawy prawomocnie nie zostały załatwione” zastąpić słowami: „o ile przed wejściem w życie niniejszej ustawy nie zapadło orzeczenie ostatnie merytorycznej instancji lub nie uprawomocniło się orzeczenie I instancji sądowej”. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, proszę wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-77.30" who="#IgnacyDaszyński">Art. 15 został przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-77.31" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 16 niema poprawek, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-77.32" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 17 jest poprawka p. Nowickiego.</u>
<u xml:id="u-77.33" who="#komentarz">(P. Nowicki: Wycofuję ją.)</u>
<u xml:id="u-77.34" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 17 wobec tego niema poprawek, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-77.35" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 18, 19 i napisu niema poprawek, uważam oba te artykuły i napis za przyjęte. Cała ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-77.36" who="#komentarz">(P. Putek: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-77.37" who="#IgnacyDaszyński">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#JózefPutek">Panie Marszałku, ponieważ w drugiem czytaniu nie przyjęto ani jednej poprawki i ponieważ w tych warunkach regulamin pozwala na odbycie natychmiast trzeciego czytania, proszę, aby Pan Marszałek był łaskaw zarządzić trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy są zapowiedziane jakieś poprawki?</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(Głosy: Niema.)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli nie, to moglibyśmy na podstawie art. 17 regulaminu odbyć zaraz trzecie czytanie.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#komentarz">(P. Podoski: Poproszę o przegłosowanie jeszcze raz moich poprawek w trzeciem czytaniu.)</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#IgnacyDaszyński">Czy Pan Poseł ma zamiar zgłosić poprawki?</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#komentarz">(P. Podoski: Zgłaszam te poprawki, które zgłosiłem do drugiego czytania, jeszcze raz do trzeciego czytania.)</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze raz będziemy głosowali, krótko załatwimy.)</u>
<u xml:id="u-79.7" who="#IgnacyDaszyński">Art. 17 Regulaminu brzmi: „W wypadkach atoli, gdy w drugiem czytaniu żadnych poprawek nie przyjęto”, — to jest nasz wypadek — „trzecie czytanie może się odbyć tego samego dnia, co i drugie, lub następnego dnia, jednakże w razie zapowiedzenia poprawek do trzeciego czytania Marszałek obowiązany jest wyznaczyć przynajmniej dwie godziny na ich zgłoszenie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#JózefPutek">Panie Marszałku! Pan poseł Podoski nie tylko zapowiedział poprawki, ale aby ułatwić Izbie zajęcie stanowiska, równocześnie te poprawki zgłosił tak, że nie trzeba odraczać posiedzenia, tylko nad poprawkami znanemi Wysokiej Izbie z drugiego czytania możemy przystąpić do głosowania w trzeciem czytaniu. Dlatego wnoszę, ażeby z uwagi na lojalność p. Podoskiego przystąpić do załatwienia tej sprawy w trzeciem czytaniu na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Podoski, czy Pan zgłasza te same poprawki i czy żąda Pan odroczenia posiedzenia na dwie godziny?</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#BohdanPodoski">Nie żądam.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#IgnacyDaszyński">Więc możemy przystąpić do trzeciego czytania. Będziemy głosowali nad ustawą w całości. Kto jest za całą ustawą przyjętą w drugiem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta. W ten sposób poprawki p. Podoskiego zostały odrzucone.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#IgnacyDaszyński">Są jeszcze dwie rezolucje, mamy je wydrukowane obie. Kto z Panów Posłów jest za rezolucją pierwszą, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja pierwsza została przyjęta. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za drugą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#IgnacyDaszyński">Ten punkt porządku dziennego został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, mamy jeszcze sprawę bardzo krótką, ale nagłą. Może ze względu na termin, a także ze względu na to, ażeby postawić tę sprawę jasno wobec opinii publicznej, załatwimy ją jeszcze dzisiaj. Mianowicie mamy nagły wniosek, będący dzisiaj na porządku dziennym, wniosek posłów z Klubu Narodowego w sprawie koncesji elektrycznej dla firmy W. A. Harriman Inc. w Nowym Yorku (druk nr 731.) Głos ma p. Zalewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PZalewski">Wysoka Izbo! Zgłosiliśmy rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, aby udzielił połączonym Komisjom Przemysłowo-Handlowej i Robót Publicznych wyczerpujących informacyj co do stanowiska Rządu wobec projektu udzielenia firmie W. A. Harriman Inc. długotrwałej uprzywilejowanej koncesji elektrycznej z prawem wyłączności na najbardziej uprzemysłowionym obszarze Państwa”. Nie mam zamiaru wdawać się w meritum tej sprawy, Wysoka Izba oczywiście przypomina ją sobie doskonale. Chodzi o nadanie firmie Harriman uprawnienia na lat kilkadziesiąt do elektryfikacji bardzo dużego obszaru Rzeczypospolitej. Jest to sprawa bardzo poważna, bo koncesja jest tak duża, że zachodzi wogóle wątpliwość, czy Rząd może ją nadać bez zgody tej Wysokiej Izby, czyli bez zastosowania drogi ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#PZalewski">Według istniejących obecnie przepisów Rząd konsultował zainteresowanych i uprawnionych. Odbyły się konsultacje różnych instytucji gospodarczych. O ile mię pamięć nie myli, wszystkie te instytucje wypowiedziały się przeciw nadaniu tego uprawnienia firmie Harriman. Mimo to istnieje tendencja, ażeby to uprawnienie zostało firmie Harriman nadane. P. Minister Moraczewski, choć szczery demokrata, był jednocześnie bardzo szczerym zwolennikiem nadania firmie Harriman tych uprawnień, wbrew opinii publicznej i jakby na przekór tej opinii. Skłoniło to niektórych posłów do wystąpienia z inicjatywą ustawodawczą, ażeby ograniczyć wogóle zakres koncesji elektryfikacyjnych, ażeby one nie mogły w żadnym razie obejmować ani tak wielkich przestrzeni, ani być nadawane na czas tak długi. Ustąpienie p. Ministra Moraczewskiego przeszkodziło narazie wykonaniu zamierzeń Rządu. Następnie, kiedy w Komisji Budżetowej zapytałem obecnego Ministra Robót Publicznych, jakie są jego pod tym względem zamiary, p. Minister oświadczył, że jest zwolennikiem elektryfikacji, ale nie za wszelką cenę. To wniosło pewne uspokojenie do tej sprawy. Obecnie jednak prasa szerzy informację, która nie jest zdementowana, że istnieją nowe propozycje grupy Harrimana, że te propozycje są połączone z projektem znaczniejszej pożyczki i że Rząd ma zamiar jednak z propozycji tych korzystać.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#PZalewski">Uważamy, że zarówno zaniepokojenie opinii publicznej, jak bardzo wyraźny sprzeciw konsultowanych instytucji gospodarczych, jak również istnienie w specjalnej komisji wniosku poselskiego, który ma za zadanie zmienić warunki nadawania koncesji, powinno skłonić Wysoką Izbę do zwrócenia się do Rządu z prośbą, żeby zechciał wyjaśnić, jaka jest obecnie sytuacja i jakie są obecnie zamiary. Nie chcielibyśmy w żadnym razie dopuścić do tego, żebyśmy byli postawieni wobec faktu dokonanego i żeby metoda zaskakiwania, która jest stosowana wielokrotnie, raz jeszcze znalazła tu zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#PZalewski">Dlatego też prosiłbym Wysoką Izbę, żeby zechciała ten wniosek uznać za nagły, ale to jeszcze nie jest wszystko. Ponieważ wniosek ma tylko charakter wezwania Rządu, żeby udzielił informacji komisji, więc choćby nawet w trybie postępowania nagłego, wniosek ten znalazł się w komisji, to oczywiście nie mógłby tam być merytorycznie rozpatrywany, ale musiałby wrócić na plenum.</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#PZalewski">Dlatego pozwalam sobie prosić, żeby Wysoka Izba nie tylko zgodziła się na traktowanie tego wniosku jako nagłego, lecz żeby jednocześnie uznała słuszność meritum wniosku, aby wiec sam wniosek uchwaliła.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek brzmi:</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#IgnacyDaszyński">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#IgnacyDaszyński">Sejm wzywa Rząd, aby natychmiast udzielił połączonym Komisjom Przemysłowo-Handlowej i Robót Publicznych wyczerpujących informacji co do stanowiska Rządu wobec projektu udzielenia firmie W. A. Harriman Inc. długotrwałej, uprzywilejowanej koncesji elektrycznej z prawem wyłączności na najbardziej uprzemysłowionym obszarze państwa.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#IgnacyDaszyński">Zdaje mi się, że treść tego wniosku jest taka, że kto głosuje za nagłością, głosuje i za wnioskiem samym, albowiem głosuje za wezwaniem Rządu, aby Rząd w sposób nagły przedstawił tę sprawę komisji. Do żadnej komisji nie mogę odesłać tego wniosku, byłoby to bezprzedmiotowe, bo komisja nie miałaby nad czem pracować.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#IgnacyDaszyński">Kto z Panów Posłów jest za nagłością tego wniosku, proszę powstać. Stoi większość. Wniosek ten zyskał nagłość w samej swojej treści.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o odczytanie wniosków wraz z adnotacjami co do odesłania do odpowiednich komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PawełChadaj">Wniosek p. Kosiby i kol. z Klubu B. B. W. R. w sprawie przebudowy stacji kolejowej w Białymstoku — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#PawełChadaj">Wniosek p. Kosiby i kol. z Klubu B. B. W. R. w sprawie budowy gmachu Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Białymstoku — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#PawełChadaj">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie zmiany przepisów o podatku wojskowym — do Komisji Skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie karygodnego postępowania policji z posterunku P. P. w Semidubach gm. Sudobicze, pow. Dubno.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnej utrakwizacji szkoły powszechnej we wsi Krasna pow. Krosno, woj. lwowskie i nieprawidłowości, popełnionych przy plebiscycie szkolnym.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie okólnika starosty powiatowego w Borszczowie z dnia 1 grudnia 1929 r. L. 10.220/29 w sprawie trucia szczurów.</u>
<u xml:id="u-88.4" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zakazu odbywania ankiet spółdzielczych przez starostwo w Tarnopolu.</u>
<u xml:id="u-88.5" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego szykanowania członków dyrekcyj i rad nadzorczych spółdzielni ukraińskich przez starostwo w Kosowie.</u>
<u xml:id="u-88.6" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego pobicia Mikołaja Stankiewicza, gospodarza w Dołhomościskach, pow. Mościska, woj. lwowskiego, przez komendanta posterunku w Sądowej Wiszni.</u>
<u xml:id="u-88.7" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej konfiskaty 13 sztuk spółdzielczych ulotek w lokalu Powiatowego Związku Spółdzielni w Borszczowie przez komendanta posterunku w Iwaniu Pustem.</u>
<u xml:id="u-88.8" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych w sprawie zamordowania w Przemyślu Karola Hajdasza przez funkcjonariusza policji państwowej Idzika.</u>
<u xml:id="u-88.9" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie wynagrodzenia szkód i krzywd, wyrządzonych funkcjonariuszom publicznym na skutek lekkomyślnego oskarżenia i więzienia ich przez komisję nadzwyczajną dla zwalczania nadużyć.</u>
<u xml:id="u-88.10" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie stosunków, panujących w policji politycznej.</u>
<u xml:id="u-88.11" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zamianowanego wiceprezesem sądu apelacyjnego we Lwowie byłego prokuratora apelacyjnego Janickiego.</u>
<u xml:id="u-88.12" who="#PawełChadaj">Interpelacia p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do po. Ministrów: Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niesłychanej samowoli policji państwowej wobec Gminy żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-88.13" who="#PawełChadaj">Interpelacja posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezałatwienia przez 8 miesięcy sprawy powołania radców miejskich socjalistycznych w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-88.14" who="#PawełChadaj">Interpelacja p. Michałkiewicza i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wprowadzenia puszek na dokumenty dla koni.</u>
<u xml:id="u-88.15" who="#PawełChadaj">Interpelacja p. Michałkiewicza i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewłaściwego postępowania naczelnika wydziału bezpieczeństwa przy urzędzie wojewódzkim w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-88.16" who="#PawełChadaj">Interpelacja p. Michałkiewicza i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie zniesienia rent wieczystych.</u>
<u xml:id="u-88.17" who="#PawełChadaj">Interpelacja p. Michałkiewicza i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie zbyt powolnego załatwiania przez Urząd Pożyczek Państwowych spraw konwersji pożyczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo, proponuję najbliższe posiedzenie odbyć we wtorek 25 lutego o godz. 4 po pot, z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#IgnacyDaszyński">1. Pierwsze czytanie projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#IgnacyDaszyński">a) w sprawie ratyfikacji IV Protokółu Dodatkowego do Konwencji Handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką z dnia 23.1 V. 1925 r., podpisanego wraz z Protokółem Końcowym w Warszawie dnia 26 czerwca 1928 r. (druk nr 727);</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#IgnacyDaszyński">b) o zmianie poz. 34 p. 3 taryfy celnej (druk nr 726);</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#IgnacyDaszyński">c) w sprawie zmiany i uzupełnienia ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego (druk nr 725);</u>
<u xml:id="u-89.6" who="#IgnacyDaszyński">d) o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego na niektóre powiaty województwa wileńskiego (druk nr 729);</u>
<u xml:id="u-89.7" who="#IgnacyDaszyński">e) o utworzeniu dodatkowego zapasu ziemi na zakończenie akcji osadniczej (druk nr 730);</u>
<u xml:id="u-89.8" who="#IgnacyDaszyński">f) w sprawie upoważnienia Ministra Reform Rolnych do przeznaczenia na cele osadnictwa wojskowego niektórych nieruchomości ziemskich (druk nr 728).</u>
<u xml:id="u-89.9" who="#IgnacyDaszyński">2. Wybór trzech członków do Nadzwyczajnej Komisji do zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-89.10" who="#IgnacyDaszyński">3. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Zw. P. P. S., Klubu Narodowej Partii Robotniczej i Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi (druki nr 717 i 679). Sprawozdawca poseł J. Kwapiński.</u>
<u xml:id="u-89.11" who="#IgnacyDaszyński">4. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku nagłym klubu „Wyzwolenie”, klubu Zw. P. P. S. i klubu Str. Chłopskiego w sprawie okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 22 października 1928 r. nr II 959/28 wysłanego do wojewodów i starostw, uzależniającego odbywanie wieców poselskich od uzyskania zezwoleń władz administracyjnych (druki nr 656 i 363). Sprawozdawca poseł K. Czyszewski.</u>
<u xml:id="u-89.12" who="#IgnacyDaszyński">5. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Wełykanowicza w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o stosunkach służbowych nauczycieli (Dz. U. R. P. Nr. 92 poz. 530) w brzmieniu, ustalonem rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lipca 1927 r. (Dz. U. R. P. Nr. 67 poz. 592 druki nr 637 i 30). Sprawozdawca poseł J. Kornecki.</u>
<u xml:id="u-89.13" who="#IgnacyDaszyński">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach posłów Czyszewskiego, Pacholczyka i in. w sprawie zlikwidowania podatku dochodowego, płaconego przez urzędników komunalnych na rzecz związków komunalnych (druki nr 164, 47 i odbitka nr 104). Sprawozdawca poseł K. Czyszewski.</u>
<u xml:id="u-89.14" who="#IgnacyDaszyński">7. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zamianie parceli państwowej na część parceli Pomorskiego Związku Komunalnego w Starogardzie (druk nr 689 i odbitka nr 104). Sprawozdawca poseł K. Czyszewski.</u>
<u xml:id="u-89.15" who="#IgnacyDaszyński">8. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku Zw. P. P. S w sprawie zbadania sprawy istnienia podsłuchu telefonicznego (druk nr 650 i odbitka nr 102). Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-89.16" who="#IgnacyDaszyński">9. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku klubu parlamentarnego „Wyzwolenia i Związku Polskich Socjalistów o wydelegowanie nadzwyczajnej komisji sejmowej do zbadania sprawy budowy gmachów dla Dyrekcji Kolei Państwowych w Chełmie (druk nr 446 i odbitka nr 102). Sprawozdawca poseł A. Kuryłowicz.</u>
<u xml:id="u-89.17" who="#IgnacyDaszyński">10. Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie stanowczej akcji rządowej, zabezpieczającej byt szerokich mas ludności bezrolnej, tracącej warsztat pracy z powodu likwidacji serwitutów na terenach powiatów: Zamojskiego, tomaszowskiego, biłgorajskiego, janowskiego i krasnystawskiego (druk nr 621 i odbitka nr 103). Sprawozdawca poseł E. Chodyński.</u>
<u xml:id="u-89.18" who="#IgnacyDaszyński">11. Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji III protokółu dodatkowego do konwencji handlowej z dnia 23 kwietnia 1925 r. między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Pradze dnia 9 lutego 1928 r. (druk nr. 226). Sprawozdawca poseł A. Pragier.</u>
<u xml:id="u-89.19" who="#IgnacyDaszyński">12. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., zawierającego „Prawo o ustroju sadów powszechnych” (Dz. U. R. P. Nr. 12 poz. 93) w brzmieniu ustawy z dnia 4 marca 1929 r. (Dz. U. R. P. z r. 1930 nr 5 poz. 43 druk nr 667 i odbitka nr 109). Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-89.20" who="#IgnacyDaszyński">13. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłanki Praussowej i tow. z klubu P. P. S. (dawna Frakcja Rewolucyjna), zmieniającym ustawę z dnia 11 kwietnia 1924 r. o ochronie lokatorów (Dz. U. nr 39 poz. 406) i ustawę z dnia 28 listopada 1928 r. (Dz. U. nr 100 poz. 894 druk nr 421 i odbitka nr 108). Sprawozdawca poseł Pużak.</u>
<u xml:id="u-89.21" who="#IgnacyDaszyński">14. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie uzupełnienia prowizorium budżetowego na czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r. (druk nr 588 i odbitka nr 108). Sprawozdawca poseł J. Kornecki.</u>
<u xml:id="u-89.22" who="#IgnacyDaszyński">15. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach posła A. Czapskiego i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego i klubu Parlamentarnego „Wyzwolenie” w sprawie ostatecznego zlikwidowania b. kas gminnych pożyczkowo-oszczędnościowych i dokonania rozrachunków z ich wierzycielami (druki nr 295 i 477 oraz odbitka nr 110). Sprawozdawca poseł J. Karwan.</u>
<u xml:id="u-89.23" who="#IgnacyDaszyński">16. Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku pp. Langera, Liebermana, Hartglasa i in. w przedmiocie ustawy o uchyleniu ograniczeń wyznaniowych i narodowościowych (druk nr 479 i odbitka nr 109). Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-89.24" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>