text_structure.xml
410 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Powołując się na zarządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 października 1929 r. o treści następującej:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">„ Zaznaczenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie zwołania Sejmu na sesję zwyczajną.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Na podstawie art. 25 Konstytucji zwołuję Sejm do m. st. Warszawy na sesję zwyczajną od dnia 31 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Warszawa, dnia 24 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Prezydent Rzeczypospolitej: — I. Mościcki. Prezes Rady Ministrów — Świtalski”. zwołałem posiedzenie Sejmu na dzień 31 października b. r. o godz. 16-ej. Posiedzenie to nie mogło dojść do skutku z powodu znanych zdarzeń, których dziś omawiać nie chcę. Zdarzenia te skłaniają mnie do uczynienia następujących uwag.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">Armię naszą otaczamy czcią i miłością. Pamiętamy jej bohaterskie wysiłki i jej krew ofiarną, przelaną w obronie granic i niepodległości naszego młodego Państwa. W razie groźby wojny jest armia nasza zbrojnem ramieniem narodu dla odparcia najazdu wroga zewnętrznego. Żołnierz polski przysięgał „stać na straży Konstytucji” i być uległym „prawu i Prezydentowi Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">Wszystkie zdrowe armie narodów cywilizowanych trzymają się zdała od polityki. Miecz jest argumentem wobec wroga, lecz nigdy wobec przedstawicielstwa narodu. Politykująca armia staje się klęską swego narodu. Tej zasady nikomu nie wolno nigdy lekceważyć.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">Doniosłem p. Prezydentowi Rzeczypospolitej o tem, że nie mogę wykonać Jego zarządzenia z dnia 24 października r. b. i zwołałem posiedzenie Sejmu na dzień 5 listopada b. r.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#IgnacyDaszyński">Przed posiedzeniem wręczył mi p. Prezes Rady Ministrów następujące „Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie odroczenia sesji zwyczajnej Sejmu.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">Na podstawie art. 25 Konstytucji z dniem 5 listopada sesję zwyczajną Sejmu na dni trzydzieści.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#IgnacyDaszyński">Warszawa, dnia 5 listopada 1929 r.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#IgnacyDaszyński">Prezydent Rzeczypospolitej — I. Mościcki. Prezes Rady Ministrów — Świtalski”</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#IgnacyDaszyński">Na tej podstawie zwołałem posiedzenie Sejmu na dzień 5 grudnia b. r.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#IgnacyDaszyński">W ten sposób na podstawie art. 25 ust. 6 i 7 Konstytucji jest posiedzenie dzisiejsze początkiem pięciomiesięcznego okresu czasu, przeznaczonego dla Sejmu i Senatu, oraz trzy i pół miesięcznego dla Sejmu do uchwalenia budżetu Państwa.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#IgnacyDaszyński">Sesja bieżąca ma przed sobą dwa wielkie zadania: uporządkowanie gospodarki finansowej Państwa i rewizję Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#IgnacyDaszyński">Jedna i druga sprawa jest pilna i ważna. Uchwała z 22 stycznia b. r., mocą której Sejm zdecydował się przystąpić do pracy nad rewizją ustawy konstytucyjnej, powinna zostać jak najrychlej wykonana.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#IgnacyDaszyński">Niech mi wolno będzie wyrazić przekonanie, że wszystkie ugrupowania Wysokiej Izby uczynią w Komisji Konstytucyjnej wszelkie wysiłki, aby zadanie tego Sejmu — słusznie zwanego „Konstytucyjnym” spełnić w sposób dodatni.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#IgnacyDaszyński">Mam nadzieję, że jeżeli Sejmowi dany będzie czas potrzebny z natury rzeczy dla dokonania rewizji Konstytucji, Sejm tej pracy z pożytkiem dla kraju dokona.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#IgnacyDaszyński">Protokół 60 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 61 posiedzenia znajduje się w biurze Sejmu do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#IgnacyDaszyński">Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Zygmunt Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#IgnacyDaszyński">Listę mówców prowadzi sekretarz Zygmunt Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem pismo z dnia 16 kwietnia 1929 r. z zawiadomieniem o zwolnieniu prof., dr Kazimierza Bartla z całym gabinetem z piastowanych urzędów i o mianowaniu Prezesem Rady Ministrów p. Kazimierza Świtalskiego, a na wniosek jego panów:</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#IgnacyDaszyński">gen. Felicjana Sławoja-Składkowskiego — Ministrem Spraw Wewnętrznych, Augusta Zaleskiego, senatora, — Ministrem Spraw Zagranicznych, Marszałka Józefa Piłsudskiego — Ministrem Spraw Wojskowych, Stanisława Cara — Ministrem Sprawiedliwości, Sławomira Czerwińskiego, Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Karola Niezabytowskiego — Ministrem Rolnictwa, inż. Eugenjusza Kwiatkowskiego, posła do Sejmu Rzeczypospolitej — Ministrem Przemysłu i Handlu, inż. Alfonsa Kuhna — Ministrem Komunikacji, inż. Jędrzeja Moraczewskiego — Ministrem Robót Publicznych, Aleksandra Prystora — Ministrem Pracy i Opieki Społecznej, dr. Witolda Staniewicza — Ministrem Reform Rolnych, inż. Ignacego Boernera — Ministrem Poczt i Telegrafów, oraz o pomęczeniu p. Ignacemu Matuszewskiemu, Posłowi Nadzwyczajnemu i Ministrowi Pełnomocnemu przy Królewskim Rządzie Węgierskim — kierownictwa Ministerstwem Skarbu.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Bratni i sprzymierzony z nami naród francuski poniósł w ostatnich dniach bolesną stratę. Zmarł sędziwy ojciec zwycięstwa Jerzy Clemenceau. Była to potężna postać, wcielenie woli w służbie ojczyzny, woli zwycięstwa. W ciężkich i trudnych walkach pokojowych na kongresie pokojowym popierał Clemenceau wszystkie interesy, związane ze zmartwychwstaniem Polski. Mieliśmy w nim prawdziwego i wielkiego przyjaciela, jakim okazał się w ciężkiej potrzebie. Obok Francji Polska pokryła się z powodu tego zgonu ciężką żałobą. Dałem ze strony Sejmu wyraz tej żałobie depeszą, wysłaną do Prezesa francuskiej Izby Deputowanych.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! W czasie przerwy wakacyjnej w dniu 30 czerwca r. b. zmarł niespodziewanie poseł na Sejm Rzeczypospolitej, pułkownik dr Adolf Maciesza, zaś w dniu 1 grudnia poseł dr. Leon Reich.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#IgnacyDaszyński">Zmarły poseł Maciesza, w którym kraj utracił wybitną jednostkę, urodził się w r. 1878 w Tomsku, gdzie pod okiem swego ojca, powstańca 1863 roku, ukończył szkoły średnie. Stęskniony do kraju, przenosi się na studia uniwersyteckie do Krakowa, gdzie rozpoczyna pracę w organizacjach wojskowych, kierowanych przez Józefa Piłsudskiego. Z chwilą wybuchu wojny już jako asystent Uniwersytetu Jagiellońskiego wyrusza w pole, walcząc w 3 batalionie 1 pułku legionów, gdzie mianowany zostaje podporucznikiem.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#IgnacyDaszyński">W październiku 1914 r. w morderczej bitwie pod Laskami zostaje ciężko ranny w chwili, gdy prowadził do szturmu swój pluton. Jako stale niezdolny do służby liniowej wskutek otrzymanej rany, obejmuje kierownictwo stacji zbornej legionów w Wiedniu, gdzie do listopada 1916 r. pracuje bardzo wydatnie, poczem zaciągnięty do służby zaciągowej w r. 1917 przydzielony zostaje do Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu. Z chwilą wskrzeszenia Państwa zostaje członkiem Komisji Weryfikacyjnej dla oficerów legionowych, obejmując referat personalny przy Naczelnym Wodzu i Naczelniku Państwa. Na placówce tej położył wielkie zasługi, poczem od sierpnia 1920 r. do marca 1928 r. kieruje biurem Kapituły Orderu Wojskowego „Virtuti Militari”, skąd przechodzi do Sejmu, wybrany na posła z okręgu płockiego.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#IgnacyDaszyński">W zmarłym koledze, którego prawość charakteru, talent polityczny, męstwo i wybitne zasługi na polu odrodzenia Państwa zjednały mu powszechny szacunek i poważanie, tracimy jednego z najlepszych obywateli kraju i żołnierzy niepodległości.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#IgnacyDaszyński">W nocy z dnia 30 listopada na 1 grudnia b. r. rozstał się z tym światem po kilkudniowej chorobie bł. p. poseł dr. Leon Reich.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#IgnacyDaszyński">Urodził się w 1879 r. w Drohobyczu. Szkoły średnie ukończył w Drohobyczu, uniwersytet we Lwowie, a następnie szkołę nauk politycznych w Paryżu. Z zawodu był adwokatem.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#IgnacyDaszyński">Za czasów uniwersyteckich zorganizował młodzież akademicką w towarzystwie „Ognisko”, a później należał do tow. Rygoryzantów. Należał do Tow. Oświaty Ludowej i był stałym członkiem Komitetu Syjonistycznego.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#IgnacyDaszyński">Po promocji na doktora praw obejmuje naczelną redakcję „Wschodu”, w którym umieszcza szereg artykułów, zwracających na się uwagę bystrością sądu i wybitną inteligencją.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#IgnacyDaszyński">W czasie wojny służył w armii austriackiej w korpusie sądowym. Następnie stanął na czele organizacji syjonistycznej w Małopolsce Wschodniej i od tego czasu do chwili śmierci zajmuje stanowisko prezesa jej egzekutywy.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#IgnacyDaszyński">W czasie wypadków listopadowych w 1918 r. został uwięziony i wywieziony jako zakładnik ze Lwowa. Dzięki interwencji dyplomatycznej został wywieziony do Krakowa.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#IgnacyDaszyński">W 1922 r. został wybrany do Sejmu we wszystkich 9-ciu okręgach wyborczych Małopolski Wschodniej. Był prezesem Związku posłów i senatorów Małopolski Wschodniej, stanowiącego część składową Klubu Parlamentarnego Koła Żydowskiego. W latach 1924–1925 był prezesem Koła Żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#IgnacyDaszyński">W Sejmie bierze czynny udział w pracach plenum oraz Komisji Konstytucyjnej i Zagranicznej. Jako członek polskiej grupy Unii Międzyparlamentarnej bierze udział w kongresach tej Unii w Ameryce i Szwajcarii. Był członkiem Polsko-Francuskiej Grupy Parlamentarnej.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#IgnacyDaszyński">W 1928 r. zostaje wybrany do obecnego Sejmu jako poseł ludności żydowskiej m. Lwowa.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#IgnacyDaszyński">Obok pracy politycznej rozwija równocześnie działalność ekonomiczną. Inicjuje i doprowadza do końca organizację Centralnego Banku Spółdzielczego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#IgnacyDaszyński">W 1918/19 podczas konferencji pokojowej w Wersalu był członkiem Komitetu Delegacyj Żydowskich.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#IgnacyDaszyński">Był członkiem Wielkiego Komitetu Wykonawczego Wszechświatowej Organizacji Syjonistycznej i Komitetu Administracyjnego Agencji Żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#IgnacyDaszyński">Był redaktorem „Chwili”, współpracował w dziesiątkach dzienników i tygodników żydowskich, amerykańskich, francuskich, niemieckich i angielskich.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#IgnacyDaszyński">Śmierć jego przedwczesna napełnia nas uczuciem żalu i współczucia dla osieroconej rodziny.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#IgnacyDaszyński">Przez powstanie z miejsc uczciliście Panowie pamięć zmarłych, co będzie zanotowane w protokóle dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Prezesa Izby Pierwszej Sądu Najwyższego otrzymałem odpisy sentencyj orzeczeń Sądu Najwyższego o unieważnieniu mandatów pos., Jadwigi Markowskiej i Tomasza Czernickiego.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#IgnacyDaszyński">Od pp. posłów: Władysława Baczyńskiego, Henryka Bitnera, Adolfa Jerzego Warszawskiego, Joachima Wołoszynowskiego, Kazimierza Bartla, Maurycego Zdzisława Jaroszyńskiego, Eustachego Sapiehy, Franciszka Mańkowskiego, Stanisława Wojnowskiego i Franciszka Wrzesińskiego otrzymałem pisma ze zrzeczeniem się mandatów poselskich.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#IgnacyDaszyński">O powyższem, jak również o śmierci posłów Adolfa Macieszy i Leona Reicha zawiadomiłem Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#IgnacyDaszyński">- o wystawieniu skryptów dłużnych i pokwitowań przez osoby nieumiejące lub niemogące pisać;</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#IgnacyDaszyński">- o utworzeniu państwowej fundacji pod nazwą „Wieś Kościuszkowska”;</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#IgnacyDaszyński">- o sprzedaży nieruchomości w Wisło-ujściu na obszarze w. m. Gdańska; w sprawie zatwierdzenia zgłoszonego przez Rząd Polski w dniu 14 października 1920 r. przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji o pokojowem załatwianiu sporów' międzynarodowych, podpisanej w Hadze dnia 18 października 1907 r.; w sprawie ratyfikacji konwencji międzynarodowej, dotyczącej ruchu rondowego, podpisanej w Paryżu dnia 24 kwietnia 1926 r.; w sprawie ratyfikacji konwencji międzynarodowej, dotyczącej ruchu samochodowego, podpisanej w Paryżu dnia 24 kwietnia 1926 r.;</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#IgnacyDaszyński">- o przedłużeniu terminu do składania zgłoszeń o przerachowanie wkładek oszczędnościowych, złożonych w walutach pełnowartościowych w Pocztowej Kasie Oszczędności za pośrednictwem instytucyj państwowych polskich;</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#IgnacyDaszyński">- o uzupełnieniu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o godzinach handlu i godzinach otwarcia zakładów handlowych i niektórych przemysłowych;</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#IgnacyDaszyński">- w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych;</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#IgnacyDaszyński">- o zmianie wymogów do wykonywania zawodu adwokackiego na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie, Lwowie oraz sądu okręgowego w Cieszynie;</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#IgnacyDaszyński">- o taksie notarialnej;</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#IgnacyDaszyński">- o opłatach od ogierów, nieposiadających świadectw uznania;</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#IgnacyDaszyński">- o przekazywaniu na własność Funduszowi Kwaterunku Wojskowego nieruchomości państwowych;</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#IgnacyDaszyński">- o zmianie niektórych postanowień ustawy skarbowej z dnia 22 czerwca 1928 r.;</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#IgnacyDaszyński">- zmieniającej art. 5 i 38 ustawy z dnia 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia;</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji protokółu, podpisanego w Moskwie dnia 9 lutego 1929 r. pomiędzy Republiką Estońską, Republiką Łotewską i Rzecząpospolitą Polską Królestwem Rumunii i Związkiem Socjalistycznych Republik Rad, o niezwłocznem wprowadzeniu w życie w stosunkach pomiędzy powyższemi państwami traktatu przeciwwojennego, podpisanego w Paryżu dnia 27 sierpnia 1928 r.;</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#IgnacyDaszyński">- o poborze rekruta w 1929 r.;</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#IgnacyDaszyński">- o upoważnieniu Ministra Skarbu do wypuszczenia wewnętrznej pożyczki państwowej do wysokości 100.000.000 zł. w złocie;</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#IgnacyDaszyński">- o uregulowaniu stanu hipotecznego nieruchomości, oddanych w toku parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-1.65" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrów: Spraw Zagranicznych, Spraw Wojskowych, Skarbu, Sprawiedliwości, Przemysłu i Handlu, Komunikacji, Robót Publicznych, Pracy i Opieki Społecznej oraz Reform Rolnych otrzymałem pisma z prośbą o wycofanie z pod obrad Sejmu następujących projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-1.66" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej (druk nr 558);</u>
<u xml:id="u-1.67" who="#IgnacyDaszyński">- o popieraniu budowy tanich mieszkań (druk nr 483);</u>
<u xml:id="u-1.68" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji konwencji, dotyczącej pomiaru statków żeglugi śródlądowej, podpisanej w Paryżu 27 listopada 1925 r. (druk nr 225);</u>
<u xml:id="u-1.69" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie utworzenia Międzynarodowej Unii Pomocy, podpisanej w Genewie 12 lipca 1927 r. (druk nr 458);</u>
<u xml:id="u-1.70" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji protokółu o klauzulach arbitrażowych, otwartego do podpisu w Genewie 24 września 1925 r. (druk nr 517);</u>
<u xml:id="u-1.71" who="#IgnacyDaszyński">- o zamianie parceli państwowej w Prądniku Czerwonym na część parceli gruntowej, należącej do p. Jana Bulanda (druk nr 526);</u>
<u xml:id="u-1.72" who="#IgnacyDaszyński">- o upoważnieniu Ministra Skarbu do lokowania gotowizny w papierach wartościowych (druk nr 568);</u>
<u xml:id="u-1.73" who="#IgnacyDaszyński">- o dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. (druk nr 569);</u>
<u xml:id="u-1.74" who="#IgnacyDaszyński">- o dodatku na mieszkanie (druk nr 429); w sprawie zmiany ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r.</u>
<u xml:id="u-1.75" who="#IgnacyDaszyński">- o podatku od lokali (druk nr 271);</u>
<u xml:id="u-1.76" who="#IgnacyDaszyński">- o podwyższeniu i wyrównaniu stawek podatków gruntowych oraz o unormowaniu poboru niektórych danin komunalnych (druk nr 269);</u>
<u xml:id="u-1.77" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie upoważnienia Ministra Skarbu do obniżenia podatku przemysłowego od obrotu (druk nr 270);</u>
<u xml:id="u-1.78" who="#IgnacyDaszyński">- o stałym podatku majątkowym (druk nr 272); o zamianie parceli państwowej na część parceli Pomorskiego Krajowego Związku Komunalnego w Starogardzie (druk nr 389);</u>
<u xml:id="u-1.79" who="#IgnacyDaszyński">- o opłatach sądowych w sprawach rejestrowego zastawu rolniczego (druk nr 442);</u>
<u xml:id="u-1.80" who="#IgnacyDaszyński">- o sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr. 528);</u>
<u xml:id="u-1.81" who="#IgnacyDaszyński">- o udziale Skarbu Państwa w utworzeniu spółki akcyjnej celem budowy, względnie przebudowy i eksploatacji kolei wąskotorowych w powiatach pińczowskim i miechowskim (druk nr 427);</u>
<u xml:id="u-1.82" who="#IgnacyDaszyński">- o sprzedaży gruntu pasiekowego w Suwałkach (druk nr 527);</u>
<u xml:id="u-1.83" who="#IgnacyDaszyński">- o podatku drogowym od pojazdów mechanicznych (druk nr 438);</u>
<u xml:id="u-1.84" who="#IgnacyDaszyński">- o zamianie nieruchomości państwowej w m. Margoninie (druk nr 457);</u>
<u xml:id="u-1.85" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie pożyczki długoterminowej dla przedsiębiorstwa państwowego Państwowe Zakłady Wodociągowe na Górnym Śląsku (druk nr 531);</u>
<u xml:id="u-1.86" who="#IgnacyDaszyński">- zmieniającej § 4 rozporządzenia Ministra b. Dzielnicy Pruskiej z dnia 1 listopada 1921 r. w sprawie ustroju i wewnętrznego toku czynności trybunału dla spraw ubezpieczeń społecznych (druk nr 414);</u>
<u xml:id="u-1.87" who="#IgnacyDaszyński">- o ubezpieczeniu społecznem (druk nr 487); w sprawie zmiany i uzupełnienia ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego (druk nr 258).</u>
<u xml:id="u-1.88" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami:</u>
<u xml:id="u-1.89" who="#IgnacyDaszyński">1) sędziego śledczego pierwszego rewiru na powiat chełmski o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Stanisława Wojtowicza z art. 129 cz. I pp. drugi, piąty i szósty kodeksu karnego;</u>
<u xml:id="u-1.90" who="#IgnacyDaszyński">2) sądu okręgowego w Złoczowie o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła ks. dr. Włodzimierza Pellicha z §§ 58 c., 59 c. i 65 a. ustawy karnej;</u>
<u xml:id="u-1.91" who="#IgnacyDaszyński">3) sędziego śledczego drugiego okręgu m. st. Warszawy o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Michała Róga z art. 531 i 533 kodeksu karnego;</u>
<u xml:id="u-1.92" who="#IgnacyDaszyński">4) sądu okręgowego we Lwowie o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno sądowej posła Włodzimierza Celewicza z §§ 487, 488, 489 i 491 ustawy karnej.</u>
<u xml:id="u-1.93" who="#IgnacyDaszyński">Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-1.94" who="#IgnacyDaszyński">Od Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jako Przewodniczącego Trybunału Stanu otrzymałem odpis decyzji Trybunału Stanu z dnia 29 czerwca 1929 r. w sprawie b. Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza.</u>
<u xml:id="u-1.95" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tego pisma.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZPiotrowski">Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Warszawa, Plac Krasińskich Nr. 5 dn. 8 lipca 1929 r. Nr. T. S. 1/29.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZPiotrowski">Do Pana Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z pismem z dnia 21 marca 1929 roku Nr 499-w mam zaszczyt przesłać Panu Marszałkowi odpis decyzji Trybunału Stanu z dnia 29 czerwca 1929 roku w sprawie b. Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZPiotrowski">Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jako przewodniczący Trybunału Stanu (—) Supiński.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZPiotrowski">Odpis, nr. sprawy T. S. 1/29.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZPiotrowski">Decyzja. Dnia 29 czerwca 1929 r.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZPiotrowski">Trybunał Stanu na posiedzeniu sądowem w składzie następującym: Przewodniczący Trybunału Stanu: Supiński Leon, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Członkowie Trybunału Stanu: Suligowski Adolf, Żeligowski Lucjan, Lednicki Aleksander, Beck Józef, Raczyński Aleksander, Tugutt Stanisław, Dr. Oleśnicki Jarosław, Bogucki Antoni, Zubowicz Piotr, Bielawski Bolesław, Tomaszewski Tadeusz, Szumański Wacław. Sekretarze Trybunału Stanu: Łukaszewicz Wincenty, sędzia apelacyjny i Koneczny Czesław, sędzia okręgowy — w obecności posłów oskarżycieli Dr. Liebermana Hermana, Wyrzykowskiego Henryka, Dr. Pierackiego Jana, rozpoznawszy sprawę b. Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza, oskarżonego z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 27 kwietnia 1923 r. o Trybunale Stanu i zważywszy. że w myśl art. 4 i 7 Konstytucji uchwalanie budżetu i kontrola wykonania tegoż stanowią wyłączne i podstawowe prawo ciała ustawodawczego, zaś stosowanie się do budżetu i wyliczenie się z dokonanych wydatków zasadniczy konstytucyjny obowiązek Rządu;</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ZPiotrowski">- że jedynie Sejm powołany jest do merytorycznej oceny otwartych przez Rząd kredytów i dogranych wydatków;</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ZPiotrowski">- że oceny takiej w razie uchylania się przez Rząd od wykonania swego obowiązku konstytucyjnego przez niezłożenie do zatwierdzenia Sejmowi kredytów dodatkowych bądź zamknięć rachunkowych, Sejm władny jest dokonać w każdym czasie, nie wyczekując nawet przedstawienia rządowego (art. 7 Konstytucji) i wniosku Izby Kontroli (art. 9 Konstytucji);</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ZPiotrowski">- że w uchwale Sejmu z dnia 20 marca 1929 r. Trybunał Stanu nie znajduje ostatecznej oceny merytorycznej otwartych przez Gabriela Czechowicza, b. Ministra Skarbu poza budżetem kredytów;</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#ZPiotrowski">- że w aktach Trybunału Stanu znajdują się obecnie materiały dla takiej oceny;</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#ZPiotrowski">- że należyte rozstrzygnięcie sprawy przekazanej Trybunałowi Stanu wymaga uprzedniej merytorycznej oceny przez Sejm kredytów, otwartych przez oskarżonego poza budżetem;</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#ZPiotrowski">- że zgodnie z art. 15 ustawy o Trybunale Stanu przepisy ust. post, karnego mogą mieć w postępowaniu przed Trybunałem Stanu tylko odpowiednie zastosowanie — Trybunał Stanu jednogłośnie postanawia: postępowanie w sprawie niniejszej zawiesić do czasu wydania przez Sejm Rzeczypospolitej uchwały, zawierającej ocenę merytoryczną zakwestionowanych przez Sejm pod względem formalnym kredytów.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#ZPiotrowski">Przewodniczący Trybunału Stanu (—) Leon Supiński,</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#ZPiotrowski">Członkowie Trybunału Stanu: (—) (—) Adolf Suligowski, Lucjan Żeligowski, Aleksander Lednicki, Józef Beck, Dr. Aleksander Raczyński, Stanisław Tugutt, Dr. Jarosław Oleśnicki, Piotr Zubowicz. Antoni Bogucki, Bolesław Bielawski, Tadeusz Tomaszewski, Wacław Szumański.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#ZPiotrowski">Zgodność niniejszego odpisu z oryginałem stwierdza Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jako Przewodniczący Trybunału Stanu (—) Supiński. Warszawa, dnia 8 lipca 1929 r.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#ZPiotrowski">W związku z odczytanem pismem wystosowałem do p. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jako Przewodniczącego Trybunału Stanu pismo następującej treści:</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#ZPiotrowski">„W związku z pismem Pana Prezesa z dnia 8 lipca r. b. Nr. T. S. 1/29, przy którem przesłany mi został odpis decyzji Trybunału Stanu z dnia 29 czerwca 1929 r. w sprawie b. Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza, powołując się na ust. trzeci, czwarty, piąty i szósty uzasadnienia wspomnianej decyzji i na art. 6 ust. 2 ustawy o Trybunale Stanu, mam zaszczyt prosić, celem umożliwienia Sejmowi powzięcia merytorycznej uchwały, wymaganej przez Trybunał Stanu zgodnie z jego decyzją co do dalszego postępowania w sprawie b. Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza, o przesłanie na moje ręce akt Trybunału Stanu w rzeczonej sprawie wraz ze wszystkimi załącznikami”. Jako odpowiedź w dniu 30 października r. b. otrzymałem od Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego akta Trybunału Stanu wraz ze wszystkiemi załącznikami. Pismo Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, jako Przewodniczącego Trybunału Stanu, oraz akta Trybunału Stanu wraz ze wszystkimi załącznikami przekazuję Komisji Budżetowej jako komisji do sprawy pociągnięcia b. Ministra Gabriela Czechowicza do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Skład osobisty komisji ustalony został uchwałą Wysokiej Izby w dniu 27 lutego 1929 r.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#ZPiotrowski">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie Stapiński i Ton.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#ZPiotrowski">Udzieliłem urlopu na 7 dni posłowi Żerańskiemu.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#ZPiotrowski">Proszą o udzielenie urlopów do końca roku bieżącego posłowie: Marian Cieplak z powodu wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, oraz Kłym Stefaniw z powodu choroby, posłowie zaś Jan Kwiatkowski na 2 tyg., a Burtan na 6 tyg. również z powodu choroby.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#ZPiotrowski">Nie słyszę protestu, wobec czego stwierdzam, że Izba godzi się na udzielenie urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#ZPiotrowski">Proponuję Panom porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia w brzmieniu Panom rozesłanem.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#ZPiotrowski">Równocześnie komunikuję, iż od p. Ministra Skarbu otrzymałem zamknięcie rachunków państwowych za czas od 1 kwietnia 1927 r. do 31 marca 1928 r.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#ZPiotrowski">Od Pana Prezesa Najwyższej Izby Kontroli otrzymałem „Uwagi Kontroli Państwowej o zamknięciu rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za 1926/27 i 1927/28” oraz „Sprawozdanie z działalności Kontroli Państwowej za 1928/29 r.”. Zarówno „Uwagi” jak i „Sprawozdanie” odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#ZPiotrowski">Nie słyszę protestu, wobec czego uważam porządek dzienny za przyjęty. Zgłosili się do ślubowania posłowie: Franciszek Stążowski i Stanisław Janusz.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#ZPiotrowski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PStążowski">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławJanusz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyDaszyński">Ślubowanie dokonane. Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego za okres od dnia 1 kwietnia 1930 r. do dnia 31 marca 1931 r.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Preliminarz budżetowy, który przedłożono Sejmowi, jest planem gospodarki państwowej na rok 1930/31. Gospodarka, wedle tego planu, zacznie się zatem dopiero za cztery miesiące, zakończy się zaś za 16-cie miesięcy od chwili obecnej. Nie sposób więc ani uzasadnić, ani ocenić krytycznie preliminarza, jeśli nie rozpatrywać go na tle szerszem, na tle ogólnej sytuacji gospodarczej i prawdopodobnego jej rozwoju. Zarówno optymizm, jak i pesymizm, narzucany przez położenie dzisiejsze jednej klasy, jednej warstwy, jednego powiatu czy pojedyńczego folwarku — nie może służyć za słuszną podstawę ani do planowania, ani do sądu o planach przyszłej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Z dnia dzisiejszego wolno i trzeba brać pod rozwagę te skutki tylko, jakie prawdopodobnie działać będą w okresie wykonywania przyszłorocznego budżetu.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nietyle więc bóle bieżącej chwili, ani jej radości winny być rozważane — ile prawdopodobny rozwój zjawisk dodatnich i ujemnych, ile tendencja wzmagająca się czy słabnąca. Im więcej przenikliwości w sięganiu w przyszłość potrafią Panowie okazać, im bardziej ostrożne i wolne od sugestii przemijających trudności i przemijających powodzeń będą te przewidywania — tem ocena i przystosowanie zamierzeń budżetowych do istotnych warunków przyszłego okresu będzie lepsze.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W życiu gospodarczem Polski, w momencie, kiedy budżet układano, i teraz, gdy ma on być rozważany, zarysowały się wyraźnie trzy zjawiska. Dwa z nich o charakterze przejściowym dość jednak głębokim, aby odbić się w skutkach na przyszłym okresie budżetowym. Temi dwoma zjawiskami były i są jeszcze: ogólna ciasnota pieniężna na rynkach światowych ze wszystkiemi stąd wynikającemi trudnościami, oraz kryzys cen dla produkcji zbożowej. Podkreślam z naciskiem, iż nie dla całej produkcji rolniczej, lecz właśnie dla produkcji zbóż.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Trzeciem wreszcie zjawiskiem, o charakterze — jak wierzę — nieprzemijającym, jest wielka odporność, okazana przez organizm gospodarczy Polski wobec tego pierwszego kryzysu ekonomicznego, przed jakim stanęliśmy od czasu pamiętnego kryzysu lat 1925 i 1926.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie będę analizował szerzej wszystkich tych zjawisk. Niewątpliwie Szanowni Panowie muszą być z niemi dokładnie obeznani. Pragnę raczej oświetlić prawdopodobne skutki czynników tych w przyszłości, aby na tem tle dokładniej i wyraźniej wystąpił plan naszej gospodarki budżetowej w roku następnym.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Co do pierwszego zjawiska, zjawiska powszechnej ciasnoty pieniężnej, jaka istnieć poczęła na rynkach światowych od połowy 1926 r., obecnie zaś przechodzi przez fazę konwulsyjnych wstrząsów giełdowych, uderzających kolejno w New York, Berlin, Paryż — to pozwolę sobie wypowiedzieć mniemanie dosyć być może nieoczekiwane. Sądzę bowiem, że skutki tej ciasnoty pieniężnej stać się mogą dla naszej gospodarki narodowej w pewnym stopniu dodatnie. Postaram się wyjaśnić — dlaczego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Co jest przyczyną ciasnoty pieniężnej?</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zapotrzebowanie na pieniądz wywołuje człowiek, który więcej wydaje, niż zarabia. Zapotrzebowanie na pieniądz wywołuje człowiek, który zakłada przedsiębiorstwo, do którego stworzenia potrzebne są większe środki, niż te, któremi sam rozporządza. Podaż pieniądza stwarza człowiek, który mniej wydaje, niż zarabia, człowiek, który oszczędza. Wzajemny stosunek tej podaży i tego popytu jest płynnością lub ciasnotą kredytową. Jeśli człowiek, czy państwo, czy naród, czy świat cały prawie, jak dzisiaj, chce budować więcej i prędzej, niż na to pozwala nadwyżka ich wytwórczości nad ich spożyciem — to równowaga zostaje zwichnięta i muszą nastąpić wstrząsy. Wstrząsy tem głębsze, im zjawisko zbyt pośpiesznego inwestowania się było szersze, im więcej jednostek w ten czy inny sposób związało się z fałszywym rachunkiem możliwości szybkiego zarobku, uwierzyło w zbyt różowe perspektywy.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ciasnota pieniężna, jaką od półtora roku obserwujemy w różnej skali napięcia na świecie całym, była właśnie takiem zjawiskiem zbyt szybkiego tempa rozbudowy nowej wytwórczości, nie zaś objawem powszechnej przewyżki spożycia nad wytwórczością. Dlatego też trudności stąd wynikłe nazwałem przemijającemi. Dlatego sądzę, że wstrząsy, które w różnym stopniu szarpnęły różnemi krajami, nie są zwiastunem powszechnego zubożenia, które musiałoby stać się i dla nas dotkliwe. Dlatego wreszcie widzę pewne możliwości dodatnie, wynikające z przebiegu powszechnego (choć nierównomiernego) kryzysu kredytowego — dla naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pierwszem zjawiskiem, które może dać skutki pożądane, jest pewne zmniejszenie różnic w drożyźnie kredytowej naszej, wobec szeregu krajów, z któremi jesteśmy w ożywionej wymianie.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Przez całe prawie dziesięciolecie różnice te były duże i bardzo stopniowo malejące. W roku 1925 stopa procentowa Banku Polskiego wynosiła 10–12%. Oficjalna stopa bankowa 24%, t. zn. stopa prywatna wahała się od 30–40% rocznie. W tym samym czasie stopa Reichsbanku wynosiła 10–9%, stopa Banku Austriackiego 13–11–10–9%, — to charakteryzuje Europę Środkową. Stopa Banku Angielskiego 4–5–4%–4–5% jest miarodajna dla Europy Zachodniej. Wreszcie stopa Banku Rumuńskiego, do pewnego stopnia charakterystyczna dla Bałkanów, wynosiła 6, Nie jest to niczyją winą. Tak być musiało.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Polska, zanim mogła, jak inni, rozbudowywać, musiała się odbudować. Ciężary wojny wszędzie indziej prawie, tak, czy inaczej, czy jako spłaty reparacyjne, czy jako zwrot długów, rozłożone zostały na pokolenia i ułatwione przez kredyt. Finansowo — dla Polski wojna była bezpośredniem mechanicznem zniszczeniem kapitału. Spalono wsie, zburzono budynki, wycięto lasy, zarekwirowano bydło i konie, wywieziono maszyny. Poza wąskim pasem zniszczonych departamentów francuskich nigdzie wielka wojna nie szarpnęła głębiej i istotniej samego majątku narodowego. Przeciwnie — większość państw wojujących nie tylko nie została bezpośrednio zniszczona ale rozbudowała w czasie wojny swój przemysł, swoje środki produkcji, udoskonaliła je, rozszerzyła. Setki miliardów, wyrzuconych w powietrze z pociskami armatniemi — jako rezultat finansowy stworzyły dla większości państw wojujących olbrzymie obciążenie pożyczkowe. Podczas, kiedy wielu uczestników tej wojny wyszło z niej z obciążoną, nieraz nawet bardzo obciążoną hipoteką — my wyszliśmy ze spalonym domem.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Głód kredytowy w Polsce, po dzień dzisiejszy trwający — tem się przedewszystkiem tłumaczy. Na to, aby odbudować swój dom, swój warsztat, swe środki wytwórcze, na to każdy, kto chce żyć i pracować, szuka środków za każdą prawie cenę. Charakterystyczne jest, że w dzielnicach zachodnich, nietkniętych przez wojnę, zapotrzebowanie na pieniądze, drożyzna kredytu była zawsze i jest po dzień dzisiejsza mniejsza, niż tam, gdzie przeszedł walec wojny, niż w byłej Kongresówce, niż na ziemiach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ta naturalna potrzeba odbudowy przedewszystkiem, a potem dopiero rozbudowy utrzymywała rozpięcie między ceną pieniądza u nas i ceną pieniądza zagranicą na wielkiej rozpiętości, malejącej bardzo powoli.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">I otóż rok bieżący przyniósł zmianę dość wyraźną w tym układzie rzeczy. Jeszcze dnia 1.1 i929 r. rozpiętość między stopą dyskontową Banku Polskiego i Banku Rzeszy wynosiła 1% punktów, między stopą Banku Polskiego a Banku Austriackiego 1% punktów, między Bankiem Polskim i Bankiem Angielskim 3% punktów, między Bankiem Polskim i Bankiem Rumuńskim 2 punkty. Dziś różnicę te wynoszą: między Bankiem Polskim i Bankiem Angielskim 3, Bankiem Polskim i Bankiem Rzeszy 1% punktów, Bankiem Polskim i Bankiem Austriackim punktu, stopa dyskontowa zaś Banku Rumuńskiego przewyższa stopę naszego Banku Emisyjnego o A punktu.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli jednak nie chce się brać stopy Banku Polskiego, jako dla naszych wewnętrznych stosunków kredytowych mało miarodajnej, a porówna się procenta bankowe, to rezultat wypadnie ten sam. Stopa bankowa w Polsce wzrosła w ciągu roku bieżącego o jeden punkt, podczas, gdy w wielu potężnych finansowo krajach Europy wzrosła więcej. Jeśli zaś chodzi o także mało miarodajną, mojem zdaniem, tak zwaną „stopę prywatną” na rynku polskim, to wykazuje ona w ciągu roku bieżącego spadek. W styczniu wyniosła, wedle Instytutu Badania Koniunktur, 19 X, dziś wynosi 17/4 w stosunku rocznym.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Co to znaczy? Znaczy to, że w stosunku do wielu krajów Europy, w stosunku do krajów, z któremi znajdujemy się w stosunkach ożywionej wymiany, nasze kredytowe warunki wytwórczości zrównały się nieco. I to jest pierwszy, a bynajmniej nie mało znaczący skutek dodatni kryzysu pieniężnego, jaki przeżywa świat obecnie, dla rynku polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Drugim skutkiem dodatnim, jaki mieć może dla gospodarki polskiej przystosowywanie się do ogólnej ciasnoty pieniężnej, jest możliwość wzmocnienia się i ugruntowania przedsiębiorstw już istniejących. Dzięki temu, że tempo inwestycyj, zarówno państwowych, jak i prywatnych przyhamowane zostało dość wcześnie, zaistniało zjawisko napozór tylko paradoksalne, iż łatwiej jest o środki obrotowe dziś w czasie kryzysu pieniężnego, niż wówczas, gdy o kryzysie pieniężnym w Europie nie było mowy. Zwolnienie tempa rozbudowy spowodowało, iż stosunek kapitałów obrotowych do kapitałów zainwestowanych uległ niewątpliwej poprawie. Rynek nasz upłynnił się. Rozumie się, że korzystając z tego upłynnienia, osiągać łatwiej, niż w roku poprzednim, środki obrotowe mogą tylko te warsztaty i przedsiębiorstwa, które stoją na mocnych podstawach. Przystosowanie do warunków nastąpiło w porę i dlatego kurczenie rynku konsumcyjnego nie było tak gwałtowne, ani tak głębokie, aby zachwiać temi warsztatami pracy, które na zaspokojenie normalnych, istotnych potrzeb tego rynku były nastawione. Przeciwnie — wskutek pewnego ustabilizowania zapotrzebowania na kapitały obrotowe, które to zapotrzebowanie przedtem rosło w tempie, odpowiadającym tempu rozbudowy, przyrostowi nowych warsztatów — wszystkie te gałęzie wytwórczości, które już były uruchomione — pracować mogły w normalniejszych warunkach finansowych, niż uprzednio.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Trzecim wreszcie skutkiem dodatnim, jaki oby przyniósł nam okres ciasnoty pieniężnej — może być rozpoczynające się już po trosze — ograniczenie kredytu dla forsowania spożycia. Tam, gdzie kredyt był i musiał być drogi, gdzie nie odbudowano jeszcze całkowicie zniszczeń wojennych, gdzie tyle martwych bogactw czeka uruchomienia — tam użytkowanie kredytu dla przyspieszenia spożycia było zjawiskiem bardzo groźnem. Ten zalew weksli, o jakim wciąż się mówi, te wysokie odsetki protestów, które jakoby charakteryzowały kryzys ekonomiczny — to wszystko były i są objawy najlekkomyślniejszego, najszkodliwszego spożytkowania kredytu, jakie niestety było i jest jeszcze częściowo w modzie. Weksel w Polsce przestał w wielu wypadkach być znakiem, świadczącym o procesach produkcji, czy wymiany — stał się natomiast podpisanem zaświadczeniem tego, iż ktoś zgóry zjada swoje przyszłe dochody. Można zjeść dziś podwójny obiad — mając świadomość tego, że jutro trzeba będzie pościć — ale zjadać swoje racje zgóry na miesiące i na lata — to prowadzi do jednego tylko — do nędzy. Najbogatsze, najbardziej zaopatrzone w rezerwy kraje płacą karę za forsowanie spożycia ponad miarę istotnych możliwości. Proszę spojrzeć tylko na kryzys produkcji automobilowej w Stanach Zjednoczonych — w związku z krachem giełdowym. W kraju tak jeszcze finansowo nieodbudowanym, jak Polska, opieranie konsumpcji na kredycie było grzechem śmiertelnym przeciw zdrowemu rozsądkowi. Dlatego cieszyć się możemy, iż w związku z trudnościami, przed jakimi stanęło życie gospodarcze na tym odcinku, nastąpiło pewne otrzeźwienie. Skutki tego otrzeźwienia będą napewno dodatnie nie tylko dla całego aparatu gospodarczego, ale i dla samych konsumentów.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jak przypominają sobie Panowie, wspominając na wstępie o zjawiskach, związanych z ogólną ciasnotą pieniężną na świecie, powiedziałem, iż skutki tej ciasnoty stać się mogą dla nas dodatnie. Postarałem się przed chwilą wykazać, dlaczego? Ale muszę tu podkreślić, że mówię: mogą być — nie, iż muszą być dodatnie, światowy kryzys pieniężny jest bowiem w tej chwili w momencie przesileniowym. Wstrząsy już nadeszły, ale jeszcze nie minęły. Mimo to więc, że wiele oznak wskazuje na zbliżanie się końca złej koniunktury finansowej, mimo to, że dotychczasowe oddziaływanie tej koniunktury na nasz aparat kredytowy było więcej dodatnie, niż ujemne to jednak w budżecie ta przyszła poprawa nie została zdyskontowana. Jeśli nadejdzie — tem lepiej.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Drugim kryzysem, jaki przeżywa dziś Polska wespół z wieloma innemi krajami świata — jest to rozpiętość między cenami na zboża i kartofle a cenami wytworów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ceny innych artykułów rolniczych, jak nabiał, mięso, żywiec — nie doznały spadku, a przeciwnie raczej wzrosły.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Spadek cen na produkta rolne niewątpliwie nie ma w sobie żadnych cech pocieszających. Spada w ten sposób wartość znacznej części ogólnej naszej wytwórczości. Jedno jest pewne, że Polska nie jest krajem tak dalece eksportowym w zbożu, ani w ziemniakach, aby stopniowo w miarę ubywania nadmiaru zapasów nie następowało stopniowo odprężenie. Z chwilą bowiem, gdy cła ochronne na zboże bronią je przed napływem z zewnątrz — zrównoważenie wewnętrzne podaży i popytu winno zamknąć nożyce dziś rozwarte na niekorzyść rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">To też wysiłki Rządu zmierzały w tym właśnie kierunku, aby zrównoważyć podaż i popyt. Zamknięto więc granicę cłami ochronnemi od przywozu.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Roztwarto ją dla wywozu. Zniesiono opłatę podatku obrotowego od eksportu szeregu artykułów rolniczych. Zdecydowano dalej w drodze zwrotu ceł ułatwić wywóz prawdopodobnej nadwyżki ciążącej na rynku. Wreszcie, aby przeciwdziałać sezonowemu nadmiarowi podaży, zezwolono przedłużyć terminy płatności podatku dochodowego i niemajątkowego oraz uruchomiono kredyt zastawowy na zboże.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Aby dać Panom przybliżony pogląd na wysiłek, jaki w tym kierunku został zrobiony — postaram się podać w przybliżeniu cyfrową wartość tego, co udzielono rolnictwu bądź w formie kredytu, bądź w formie zwrotu ceł i zwolnień podatkowych.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Kredyty długoterminowe: melioracyjny P. B. R. — 50 milionów, listy zastawne państw, banków — 23 miliony.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Kredyty krótkoterminowe:</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Kredyt rejestrowy w Banku Polskim — 47 milionów, prolongaty kredytów rolniczych w B. G. K. — 49 milionów, prolongata kredytów rolniczych w P. B. R. — 75 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zwolnienie od podatku obrotowego: przy eksporcie rolnym około — 5 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Premie eksportowe wyniosą około — 15 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie dające się obliczyć ulgi przy spłacie podatku dochodowego i majątkowego.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Trzeciem zjawiskiem, jakie musi być wzięte pod rozwagę, jest sposób reagowania społeczeństwa na trudności, wywołane przez ciasnotę pieniężną i spadek cen płodów rolnych.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pragnę skonstatować tu, już nie po raz pierwszy, że organizm gospodarczy polski wykazał w obliczu tegorocznych poważnych trudności znaczną odporność.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zrównoważenie bilansu handlowego przedewszystkiem w drodze podniesienia wywozu, nieosłabnięcie tempa oszczędności, utrzymanie się wkładów bankowych na poziomie wyższym od stanu poprzedniego, brak wzrostu bezrobocia — są to zjawiska, których zespołem mało które państwo europejskie pochwalić się może.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ażeby zilustrować, co w ten sposób zostało dokonane — przytoczę tylko cyfrę, o którą zniżony został dług Państwa wobec zagranicy w ciągu 8-iu miesięcy bieżącego okresu budżetowego. Po raz pierwszy bowiem od istnienia Państwa Polskiego zniżyliśmy nasze zobowiązania wobec wierzycieli zagranicznych o sumę 60 milj., wypłacając ogółem kapitałów i procentów przeszło 160 milj. Skoro wziąć pod uwagę, że w tymże czasie zapas walut w Banku Polskim zmniejszył się o sumę zaledwie miliona zł. — pojąć można, jak dalece wzrosła tęgość naszej struktury ekonomicznej.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Główną, decydującą bodaj cechą odmiennego przeżywania kryzysu obecnego w stosunku do kryzysów minionych jest wzrost zaufania w stałość i siłę Państwa Polskiego. To właśnie zaufanie wywołało, iż mimo gwałtownych fluktuacji na rynku pieniężnym świata — ilość kapitałów zagranicznych, ulokowanych w kredycie krótkoterminowym — nie poczęła uciekać, mimo, iż wabiły ją częstokroć korzystne perspektywy starych klejentów. To zaufanie sprawiło, iż wewnętrznie społeczeństwo nie uległo depresji, ale umiało wzmóc swoje wysiłki, walczyć z trudnościami i przezwyciężać je — nie zaś, jak niegdyś — narzekać tylko i brakiem wiary we własne siły pogłębiać własne swe trudności.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">To też mimo, iż sytuacja jest subjektywnie ciężka, mimo, iż teraz właśnie najboleśniej może odczuwamy trudności już w znacznej mierze przezwyciężone, to jednak obiektywnie stwierdzić należy, iż istnieją wszelkie dane, że sytuacja już zmierza ku poprawie, i przypuszczać wolno, iż rok przyszły będzie rokiem pokryzysowym, nie zaś rokiem kryzysu.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Musiałem roztoczyć przed Panami to obszerne tło, gdyż preliminarz budżetowy, będący planem gospodarki, jaka ma się rozpocząć od dziś prawie za pół, a skończyć od dziś prawie za półtora roku — nie może być budowany pod wrażeniem pogody czy słoty, przeciągającej nad nami w dzień, w którym go układamy.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Tu winien jestem Panom pewne wyjaśnienie natury formalnej, choć zasadniczej. Jako nowicjusz w pracy rządowej i parlamentarnej studiowałem bardzo pilnie stenogramy posiedzeń, poświęconych zagadnieniom skarbowym, oraz diariusz Komisji Budżetowej. W toku tych studiów napotkałem pewną teorię budżetową, wypowiadaną przez niektórych posłów. Muszę to zaznaczyć teraz, gdy inaczej wykonuje się preliminarz budżetowy, redagowany przez zwolenników tej teorii, a inaczej przez tych, którzy jej nie podzielają, a do tych ostatnich siebie właśnie zaliczam. Teoria, o której mówię, polega na twierdzeniu, iż pieniądze, przewidziane w poszczególnych paragrafach budżetu, muszą zostać w całości wydatkowane.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Powiedziałem Panom, że nie podzielam tego poglądu i postaram się pokrótce wyjaśnić dlaczego. Wy daje mi się bowiem, iż równowaga budżetowa jest zagadnieniem, wymagającem ciągłego i czujnego wysiłku i swobody decyzji, nie raz — ale co chwila. Łatwo jest osiągać równowagę budżetową na papierze, przy najskrupulatniejszym i najuczciwszym nawet rachunku. Ale trudno jest ją utrzymać w życiu. Jeśli jedna strona budżetu — to jest dochody — zależy od biegu tego życia, nie jest statyczna, lecz dynamiczna — to i druga strona budżetu — wydatki — nie może być martwą, raz do roku, po najdłuższych nawet rozprawach, ustalaną. W mojem więc zrozumieniu budżet zawierać musi obliczone w sposób możliwie najrealniejszy prawdopodobne dochody i zawierać zarazem maksymalną granicę wydatków, która może, ale nie musi być osiągniętą.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Tak pojmuję administrowanie skarbem i wykonanie budżetu. Minister Skarbu, który nie miałby prawa czynić oszczędności wedle ocenionych potrzeb — byłby właśnie manekinem zbędnym zarówno w rządzie, jak i w życiu państwa. I dopóki będę pozostawał na powierzonem mi stanowisku, żadne teorie nie zmuszą mnie do wydawania więcej, niż przynoszą skarbowi dochody.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Te proste prawdy : po pierwsze, iż budżet robiony jest na przyszłość dość jeszcze odległą, powtóre. iż zakreślić winien górną granicę wydatków, zależną od prawdopodobnych dochodów, zechcą mieć Panowie na uwadze, rozważając preliminarz, który miałem zaszczyt zgłosić Panom do ustawowego zatwierdzenia. Sądzę bowiem, że na podwyższenie górnej granicy wydatków nie zezwalają realnie obliczone dochody, a zniżanie granic wydatków musi doprowadzić do ograniczania żywotnych potrzeb Państwa, mimo istnienia źródeł pokrycia.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Projekt budżetu, zgłoszony Wysokiej Izbie w swych cyfrach globalnych, mało różni się od budżetu tegorocznego. Obliczony był bowiem w swej części decydującej — po stronie dochodów — wedle wpływów realnych, osiągniętych w pierwszem letniem i gorszem zazwyczaj, niż zimowe — półroczu okresu budżetowego. Obliczenie to dało jedną wyraźną wytyczną — której trzymaliśmy się ściśle — nie wolno iść z wydatkami w górę. Dało drugą — bardziej hipotetyczną — ale całkowicie prawdopodobną — że można całość wydatków przewidzieć na tym mniej więcej poziomie, jaki osiągnęły one w poprzednim i bieżącym okresie budżetowym.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jak wiadomo, okres budżetowy 1928–9 zamknął się po stronie dochodów sumą 3.008 milionów. Sześć miesięcy bieżącego roku budżetowego dało ogółem 1.452 milj. wpływów. Na rok przyszły przewidujemy dochody w wysokości 2.943 milj. złotych.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Czy dochody pierwszego półrocza roku bieżącego można było brać za podstawę obliczeń przyszłorocznych?</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zdaje mi się, że tak.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Dochody pierwszego półrocza bieżącego okresu były niższe, niż być powinny normalnie dla całego szeregu przyczyn. Zima zeszłoroczna zrujnowała budżet kolei. Zamiast przewidywanych wpłat do budżetu — kolej w lecie zaciągać musiała pożyczkę ze Skarbu, którą obecnie dopiero zwraca. Spożycie monopoli w styczniu i w lutym roku zeszłego spadło z powodu trudności komunikacyjnych i braki wpływów z tego powodu wystąpiły w całej pełni dopiero w miesiącach wiosennych. Wreszcie większa część płatności podatków bezpośrednich wypada na okres jesieni i zimy.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Te uwagi pozwalają przypuszczać, iż gorsze we wpływach, jak zazwyczaj letnie, pierwsze półrocze roku bieżącego, osłabione jeszcze przez skutki zimy — mogło służyć jako miara wpływów przyszłorocznych.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Analiza poszczególnych pozycyj dochodowych za 8 miesięcy potwierdza to rozumowanie ogólne. Przeciętna wpływów i wydatków za 8 miesięcy wynosić winna, jak wiadomo, 66,6%.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Całość dochodów, osiągniętych z danin publicznych i monopoli w pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego okresu, wynosi 69,48%preliminowanych na rok przyszły z tego tytułu wpływów.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W tem — podatki bezpośrednie bez majątkowego 81,40% przyszłorocznego preliminarza, cło 73,46%, opłaty stemplowe 69,26%, podatki pośrednie 65,94%, monopole mniej, gdyż 64,28%.</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Monopole stanowią przecież tak poważną pozycję w całości dochodu, że nie chcę nawet przy tym z konieczności sumarycznym przeglądzie zostawić tego momentu bez wyjaśnienia. Te kilka procent stanowią bowiem sumę około 22 milionów złotych w stosunku rocznym.</u>
<u xml:id="u-7.55" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Będą Panowie mieli okazję przy szczegółowej dyskusji w komisji stwierdzić realność każdej pozycji. Tu ograniczam się tedy do zaznaczenia, iż całość wpłat monopolowych, przeznaczonych dla Skarbu, preliminowana jest na rok przyszły wyżej, niż na to wskazywałyby realne wpływy ośmiu miesięcy w roku bieżącym z czterech przyczyn następujących: Po pierwsze nie mamy powodu przypuszczać, iż klęska zimy minionej powtórzy się także obecnie, napewno zaś nie zastanie nas tak nieprzygotowanych, jak w roku ubiegłym. Zeszłoroczna klęska zimowa uczyniła szczerby w dochodach monopolów, które obliczać należy na 11 milj. Powtóre: we wpływach przyszłorocznych preliminowana jest suma ponad 15 milionów, będąca częścią czystego zysku handlowego za lata poprzedzające — czyli suma już efektywnie osiągnięta. Po trzecie: żadne oznaki nie wskazują dotychczas zahamowania spożycia wyrobów monopolowych, które wzrastać musi równolegle do przyrostu ludności. Wzrost konsumpcji na rok przyszły, obliczony w skali doświadczeń z lat 1923, 1927, 1928 i 1929, pozwoli przewidywać wzrost wpływów skarbowych z tego tytułu o 45 milj. zł. Ze względów zrozumiałej i uzasadnionej ostrożności stosowaliśmy skalę niższą, podnosząc wpłatę monopolów do Skarbu w stosunku do budżetu roku bieżącego o sumę ogólną 34 milj. złotych. Po czwarte wreszcie, stwierdzić trzeba, iż w monopolu spirytusowym koszta produkcji surówki będą niższe, niż w roku zeszłym, gdyż cena na ziemniaki jest znacznie słabsza.</u>
<u xml:id="u-7.56" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Aczkolwiek Rząd zadecydował wypłacić gorzelniom więcej, niż to wypada z zastosowania formuły ustawowej i nadwyżkę ceny potrącić w latach gorszego urodzaju, to jednak, mimo to, potanienie surowca podniesie zyskowność monopolu spirytusowego o mniej więcej 12 milj. złotych.</u>
<u xml:id="u-7.57" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W preliminarzu dochodów przewidziane zostały możliwości pewnych, ograniczonych co do rozmiaru reform w podatku obrotowym, oraz w podatku od kapitałów i rent. Wpływy z podatku przemysłowego przyniosły w roku 1927/28 281.698 tys. zł., w roku 1928/29 350.496 tys. zł, w ciągu sześciu miesięcy roku bieżącego 172.671 tys. zł. Przewidywany w preliminarzu na przyszły okres budżetowy wpływ z tego tytułu wynosi tylko 250 milionów, czyli znacznie mniej, niż wpływy rzeczywiste za poprzednie lata. Istnieje zatem pewien luz w przewidywaniu dochodów z tej pozycji.</u>
<u xml:id="u-7.58" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Podobnie dochody z opodatkowania kapitałów i rent, które dały w ciągu roku 1927/28–14.533 tys. zł, w roku 1928/29–15.909 tys. zł, za sześć miesięcy roku bieżącego 7.170 tys. zł, przewidywane są w wysokości 7 milj. zł. Umożliwia to tę reformę tego podatku, jakiej wymagają nasze, wciąż jeszcze trudne warunki kredytu wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-7.59" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wpływy celne przewidujemy o 39 milj. zł niższe, niż w budżecie roku bieżącego. Zarówno bowiem pomyślne zbiory, jak rozwój naszej własnej wytwórczości przemysłowej, jak wreszcie wzmaganie się wymiany wewnętrznej — wszystko to pozwala przypuszczać, iż przywóz zbędny do granic Rzeczypospolitej będzie się stopniowo kurczył Dochody z przedsiębiorstw, które wynosiły w ustawie budżetowej na okres bieżący 164 milj. zł, obliczamy w roku przyszłym na sumę 147 milj. złotych. Zważywszy, iż od 1. X r. b. obowiązuje nowa, nieco wyższa taryfa kolejowa, uznać należy, że przewidywania dochodów z przedsiębiorstw nie są bynajmniej zbyt optymistyczne.</u>
<u xml:id="u-7.60" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Otóż pokrótce zarysowane możliwości wpływów skarbowych. Ich ustalenie wykreśliło granice wydatkom. Od trzech lat bowiem realne, często nawet za ostrożne obliczanie dochodów stanowiło o wysokości wydatków. Przy układaniu preliminarza na rok przyszły nie odstąpiliśmy od tej zasady.</u>
<u xml:id="u-7.61" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Szczegółowa analiza wydatków będzie miała miejsce w Komisji Budżetowej. Przy pierwszem więc czytaniu chcę tylko zwrócić uwagę na główne przesunięcia, jakie miały miejsce w stosunku do lat ubiegłych.</u>
<u xml:id="u-7.62" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Istnieją w preliminarzu na rok przyszły pewne pozycje wydatkowe, których rozwój nie jest zależny od naszej woli, gdyż wynika z dawniej zaciągniętych zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-7.63" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Spłata długów państwowych na rok przyszły wymaga wydatku o okrągło 50 milionów złotych wyższego, niż w okresie bieżącym. Państwo Polskie od chwili powstania płaciło zobowiązania, które było podpisało — punktualnie i skrupulatnie — nawet wówczas, gdy było w najcięższych warunkach. Ta pozycja wydatków musi być zatem i będzie w całości zużyta.</u>
<u xml:id="u-7.64" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Emerytury i renty inwalidzkie są naszym długiem wewnętrznym, który traktowany być musi analogicznie do zobowiązań pożyczkowych. Wzrost zatem wydatków na tych pozycjach, wynoszący przy uwzględnieniu w r. 1929/30 15% dodatków w emeryturach 1.240.000 zł, w rentach zaś inwalidzkich w związku z nową rejestracją 7.700.000 zł, również musiał znaleźć pokrycie.</u>
<u xml:id="u-7.65" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wzrost pozycji wydatków nieuniknionych o prawie 60 milionów złotych zmusił do zmniejszenia o tę sumę innych wydatków, aby granica, którą dyktują dochody, nie została przekroczona.</u>
<u xml:id="u-7.66" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">We wszystkich więc prawie ministerstwach wydatki, przewidywane na rok przyszły, uległy zmniejszeniu w stosunku do okresu bieżącego.</u>
<u xml:id="u-7.67" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Droga, którą wybraliśmy dla zmniejszenia wydatków, była ta sama droga, którą poszliśmy już na wiosnę, obniżając uchwalone już przez Izby wydatki na bieżący okres budżetowy o sumę 160 milionów złotych. Droga ta polegała na zaniechaniu rozpoczynania wszelkich nowych inwestycyj, natomiast na skoncentrowaniu sił dla wykończenia starych. Finansowo mówiąc, była to decyzja, zmierzająca do upłynnienia zaangażowanych kapitałów. Decyzja powzięta przez Radę Ministrów w dniu 8 maja r. b., nie wynikała z przewidywania niedostatecznych wpływów, ale właśnie z zamiaru przystosowania Państwa do ogólnej koniunktury finansowej Europy. Ta sama wytyczna zdawała się najbardziej wskazana i na rok przyszły. To też zmniejszenie wydatków inwestycyjnych w preliminarzu, zgłoszonym do Sejmu, w stosunku do ustawy skarbowej, uchwalonej na rok bieżący, wynosi — w budżecie netto 30 milionów, dokładnie 30.853.000 zł, w budżecie brutto ponad 79 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.68" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Resztę koniecznych skurczeń w sumie około 30 milionów musieliśmy znaleźć w ograniczeniu wszelkich innych wydatków inwestycyjnych. Nie wzrosły więc etaty administracyjne. Prócz tego Ministerstwo Skarbu zmniejszyło etat o 204, Ministerstwo Spraw Wojskowych o 309. Natomiast ogólny stan etatów w preliminarzu — wyznaję — jest wyższy, niż w roku obecnym. Wzrosły bowiem etaty kolei i poczty o 2.172, głównie przez przeniesienie na pracowników etatowych kolejarzy i pocztowców, od lat już pracujących stale — jako wieczyści pracownicy, t. zw. „dniówki”. Nie jest to coprawda podniesieniem wydatków, lecz tylko przesunięciem ich z jednego paragrafu do drugiego. Lecz przybyły także etaty nowe, pociągające za sobą nowe wydatki. Dodaliśmy bowiem 4000 etatów nauczycieli szkół powszechnych, co pociąga za sobą nowy wydatek w kwocie 8.500.000. Decyzyj tych nie uważam i uważać nie mogę za rozrost biurokracji. I sądzę, że podzielają Panowie moje zdanie.</u>
<u xml:id="u-7.69" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Drogą ograniczenia już istniejących wydatków rzeczowo-administracyjnych, drogą zaniechania całych działów projektowanych prac, suma wydatków została sprowadzona poniżej kwoty przewidywanych dochodów.</u>
<u xml:id="u-7.70" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zgłoszony budżet jest budżetem całkowicie i istotnie zrównoważonym. To znaczy, nie jest preliminowany w dochodach zbyt nisko, ani w wydatkach zbyt wysoko. Istnieją bowiem dwa typy budżetów niezrównoważonych. Jeden, kiedy budżet uchwalony zawiera jawnie zbyt różową ocenę źródeł dochodu. Typem takiego budżetu był budżet, uchwalony na rok 1925. Budżet tego rodzaju, a zwłaszcza ścisłe wykonanie jego przepisów, prowadzi do deficytu, do załamania gospodarki państwowej. Ponieważ rozważyłem z możliwą dokładnością i całkowicie zimną krwią możliwości dochodowe roku przyszłego — dlatego też z całą stanowczością musiałbym się przeciwstawić wszelkim próbom podniesienia ogólnej kwoty preliminowanych dochodów i wydatków, gdyby takie próby miały mieć miejsce. Równałoby się to bowiem załamaniu zasad tej równowagi, która stanowi kamień węgielny uporządkowanego życia gospodarczego Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.71" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Istnieje przecież i drugi typ budżetu niezrównoważonego. Jest to budżet, w którym dochody, a zatem i wydatki, pod wpływem tych czy innych koniunktur obliczane były z przesadnym pesymizmem. Takie niezrównoważenie jest inaczej, niż poprzednie — ale również niepożądane. Daje ono bowiem w rezultacie wysokie nadwyżki dochodów nad wydatkami. Życie nie pozwala, aby tą drogą przeprowadzić deflację pieniężną, aby gromadzić nadwyżki w pończosze rachunku żyrowego Banku Polskiego. Życie wymaga, by to, co wpłynęło z życia gospodarczego do kas skarbowych — wróciło z powrotem do obiegu, i skutkiem nierównowagi budżetowej tego typu — jest konieczność gospodarki pozabudżetowej, gospodarki za pomocą kredytów dodatkowych.</u>
<u xml:id="u-7.72" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Aby zapobiec takiej gospodarce, będę zmuszony sprzeciwić się wszelkiej obniżce sumy przewidywanych wydatków. Mogłaby nas do tego zmusić konieczność, której nie potrafimy przewidzieć. Nie sądzę, aby było rolą czyjąkolwiek tę mało prawdopodobną konieczność zgóry zastępować.</u>
<u xml:id="u-7.73" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Mimo, iż preliminarz budżetowy, złożony Wysokiej Izbie, jest całkowicie zrównoważony i w ten sposób czyni zadosyć najważniejszej zasadzie gospodarki skarbowej — mimo to — podobnie, jak i wszystkie budżety, nie jest on bez braków.</u>
<u xml:id="u-7.74" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pomijam drobniejsze braki, które rzeczowa krytyka w każdej pracy niewątpliwie wyjaśniać potrafi — budżet ten chory jest na chorobę wspólną wszystkim latom naszej gospodarki — nie zaspakaja normalnych potrzeb Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.75" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Potrzeby Państwa, ściślej mówiąc, potrzeby ogółu obywateli, których nikt inny, prócz Państwa nie zaspokoi — są olbrzymie. Zaniedbana przez większość zaborców, zrujnowana przez wojnę, zniszczona przez lata nędzy sieć dróg naszych — to największy bodaj hamulec, nałożony na wytwórczość i wymianę, na wzrost naszego poziomu cywilizacyjnego. Linię kolejowe, pobudowane tak, aby związać nierozdzielny organizm polski z obcemi ciałami państw zaborczych, wymagają przeprowadzenia jaknajszybszego nowych tras, aby scementować ekonomicznie rozdarte przez półtora stulecia żywe ciało Rzeczypospolitej. Rosnące bujnie następne pokolenie, przyszłość nasza, niosąca już żywy zadatek wzmożenia naszych sił, musi się uczyć — nie może zostać w ciemnocie.</u>
<u xml:id="u-7.76" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Urzędnik, oficer, sędzia, nauczyciel, od lat już żyjący sam na sam ze swą nędzą, wymaga, aby podnieść jego stopę życiową, aby dźwignąć ją do poziomu człowieka kultury. Wreszcie ten świat, który kulturę tworzy, który bronił jej, a przez nią najcenniejszych wartości narodu przez lata niewoli — ten świat również wymaga troskliwszy i uważniejszej opieki, niż mu jej Państwo dotąd udzielić mogło.</u>
<u xml:id="u-7.77" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wyliczyłem kilka spraw tylko — najbardziej może dla naszej dumy narodowej dotkliwych. Ale zostaje długi szereg innych, niemniej może ważnych, że wymienię tylko prace scaleniowe, prace nad melioracją rolną, rozbudowę miast.</u>
<u xml:id="u-7.78" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Te wszystkie zagadnienia — piekące i dotkliwe nie zostaną w całej rozciągłości rozwiązane tak długo, jak długo rozwój życia gospodarczego, organizacja i wydajność pracy nie wzmogą dotychczasowych źródeł dochodu, bądź nie pozwolą sięgnąć do nowych. Taką jest nasza prawda dziejowa i trzeba umieć tej prawdzie patrzyć w oczy. Jesteśmy na dorobku i jak każdy, kto wrócił do swej spalonej zagrody, przeżyć musimy niejeden jeszcze rok w wytężonej pracy, której ostateczne dojrzałe owoce zbierze dopiero przyszłe pokolenie.</u>
<u xml:id="u-7.79" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli powtarzam te, znane wszystkim stare prawdy, to dlatego, że w ostatnich czasach istnieje i jest rozpowszechniana w społeczeństwie pewna Psychoza, jakoby uleczyć wszystko zło mogła radykalnie reforma podatkowa.</u>
<u xml:id="u-7.80" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jednocześnie z tem prowadzona jest bardzo ożywiona kampania polityczna o zwyżkę płac urzędniczych. Co zaś jest najbardziej charakterystyczne — to zjawisko, iż o ile poprzednio propaganda za zniżeniem podatków prowadzona była przedewszystkiem przez pewną część Wysokiej Izby, akcja zaś za podniesieniem płac urzędniczych stanowiła mot d'ordre nierealizowanych dezyderatów innej części Wysokiej Izby — to obecnie stwierdzić można, iż oba skrzydła Wysokiego Zgromadzenia wysuwają zgodnie oba żądania jednocześnie — zniżyć podatki i podnieść uposażenia urzędnicze. Pozwolę więc Panowie, iż na oba te tematy słów kilka powiem. Zacznę od t. zw. reformy podatkowej.</u>
<u xml:id="u-7.81" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ogół nasz prostolinijnie rozumie tę głoszoną po gazetach reformę podatkową, jako generalną zniżkę obciążeń podatkowych.</u>
<u xml:id="u-7.82" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie chcę zostawić w tej sprawie żadnych nieporozumień bądź złudzeń co do moich poglądów. Będę szczery. Nie uważam bynajmniej, aby nasze ustawy podatkowe były doskonałe, Przeciwnie, roją się od błędów, pełne są gospodarczych sprzeczności. Panowie, z których niejeden był współautorem tych ustaw, znają ich błędy niewątpliwie lepiej, niż ja, ale mimo, że dzisiejsze podatkowe ustawy szkodzą w niejednej dziedzinie życiu gospodarczemu — uważam, iż wielka reforma podatkowa, przeprowadzona w dzisiejszej sytuacji, zaszkodziłaby mu stokroć więcej. Musimy czynić nieznaczne poprawki, usuwać błędy najbardziej rażące — ale niezwykle powoli, niesłychanie ostrożnie. Być może, iż znane są Panom projekty Rządu, przesłane Izbom przemysłowo-handlowym dla zasięgnięcia ich opinii. Oto jest maksymalny program ulg, jakie uważałbym obecnie za możliwe. Każdy szeroki program reformy podatków, nawet najbardziej pociągający logicznie, nawet najponętniejszy w swym sensie socjalnym postawiony dziś na porządek dzienny, uważać bym musiał bądź za wielką nieopatrzność, uparte doktrynerstwo, bądź gorzej — za przestępstwo wobec Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.83" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli trzeba powtarzać te truizmy na temat reformy podatkowej, to dlatego, że sprawa zniżki podatków jest zjawiskiem, zjawiającem się w Polsce nie od dzisiaj — nie tylko w tej Wysokiej Izbie, nie tylko w ostatniem dziesięcioleciu — ale zawsze, na całej przestrzeni dziejów polskich. Psychoza ograniczenia świadczeń na rzecz Państwa, jako panaceum zbawienne na wszelkie utrapienia dnia powszedniego, to stara i zgubna tradycja naszego szlacheckiego świata, z której Polska zmartwychwstała umiała się jednak już kilkakrotnie otrząsnąć. W ocenie tego zjawiska podzielam zupełnie pogląd wielce szanownego posła Rybarskiego, opisany przezeń tak wymownie, że pozwolę go tu sobie przytoczyć:</u>
<u xml:id="u-7.84" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">„Gdy sięgniemy w przeszłość Polski niepodległej, wypełzną z kątów bardzo bolesne analogie. Ile odnieśliśmy zwycięstw, których nie mogliśmy wyzyskać, bo brakło pieniędzy! Różnemi rzeczami górowaliśmy nad naszymi sąsiadami: nigdy chyba potęgą Skarbu. Oto przykład z doby rozkwitu, z bujnej epoki Jagiellonów: Za Kazimierza Jagiellończyka w 1485 roku w obydwóch skarbcach było dochodu 50.000 czerwonych złotych, za co można było utrzymać przez rok 20.000 jazdy, a równocześnie małe książątko pruskie, Albrecht Achilles miał z Brandenburgii i innych posiadłości 100.000 dukatów. A oto drugi przykład, już z doby upadku: dochody państwa pruskiego w 1740 roku, liczącego 2,2 milionów ludności, wynosiły 7 milionów talarów, a w czasie wojny siedmioletniej przy 3,7 milionach ludności 24,8 milionów talarów. Polska wtedy daje tylko 1 milion talarów przy 10 milionach ludności. Wydajność skarbowa państwa pruskiego mogła być 75 razy większa, niż w Polsce.</u>
<u xml:id="u-7.85" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Czy i dzisiejsza Polska ma być tak słabą i bezradną, jak dawniej? Odrzućmy od siebie te koszmary. Polska musi być silną, a nasza dzisiejsza słabość niechaj jak najprędzej zniknie, razem z innemi pozostałościami niewoli. I dlatego pomnóżmy nasze dochody skarbowe, doprowadźmy budżet do równowagi, choćby trzeba było mocno zęby zaciskać. Podatki, podatki i jeszcze raz podatki”.</u>
<u xml:id="u-7.86" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Prawdą jest, że w czasie, kiedy słowa powyższe były pisane, t. j. w r. 1923, istniał jeden tylko realny podatek, t. j. podatek inflacyjny, kładący się całym ciężarem na ludzi żyjących z pracy. To też ostatnie wezwanie pana profesora Rybarskiego: „Podatki, podatki, podatki” — nie ma dziś tej aktualności, co wówczas. Skłonny byłbym zastąpić je dziś innem bardziej aktualnem — „ostrożnie z reformą podatków”.</u>
<u xml:id="u-7.87" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Równowaga budżetu bowiem szarpnięta może być z dwóch stron — bądź przez nadmierną rozrzutność w wydatkach, bądź przez zbyt daleko idące ograniczenie dochodów, przez zejście w teorii poniżej minimum egzystencji Państwa. Jeden i drugi sposób daje ten sam rezultat — katastrofę budżetową.</u>
<u xml:id="u-7.88" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stawianie zaś na porządku dziennym równocześnie z obniżką podatków sprawy uregulowania uposażeń urzędników — jest próbowaniem rozwiązania kwadratury koła. Regulacja zasadnicza płac urzędniczych wymaga, aby osiągnąć poziom mniej więcej przedwojenny — 400 milionów złotych do pół miliarda. Za osiem miesięcy roku ubiegłego nadwyżka dochodów nad wydatkami wyniosła 81,499 tys. Za osiem miesięcy roku bieżącego tylko 22 milj. Ale za te osiem miesięcy wydatki na dodatek zwiększony mieszkaniowy wyniosły 64.266 tys., czyli ten właśnie dodatek pochłonął w dwóch-trzecich możliwą nadwyżkę skarbową, doprowadził nasz budżet do równowagi już bardzo napiętej, gdzie miesięczna przewyżka dochodów nad wydatkami waha się w skali od 0,22% do 2,29%, czyli w skali niezbędnej konieczności.</u>
<u xml:id="u-7.89" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pewne koła wysuwają możliwość naprawy położenia urzędników nie przez zwyżkę wpływów skarbowych, lecz przez zmniejszenie wydatków. Wyznaję, iż uważam ten sposób załatwienia sprawy za propozycję całkowicie gołosłowną. Gdy na wiosnę roku bieżącego Rząd zdecydował zmniejszyć wydatki po to, aby przystosować budżet do niewątpliwie kryzysowej koniunktury europejskiej — sięgnąłem do zeszłorocznych wniosków oszczędnościowych, jakie były stawiane w tej Izbie i nie przeszły. Chciałem z nich skorzystać, aby samemu mieć ułatwioną pracę. Niestety — na ogólną sumę zgłoszonych skreśleń 90 milj. tylko kwotę 6.779.700 zł. mogłem uwzględnić, choć niech Panowie nie wątpią — pragnąłem był uwzględnić wszystko.</u>
<u xml:id="u-7.90" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Podniesienie, drogą tu dotychczas proponowanych ograniczeń wydatków, uposażeń urzędniczych miałoby ten skutek, iż urzędnik może pobierałby większą pensję, ale nie byłby w stanie pracować.</u>
<u xml:id="u-7.91" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">„Dobrze uposażeni” tą drogą funkcjonariusze państwowi siedzieć by musieli w nieopalanych pokojach. Wizytatorzy nie odwiedzaliby szkół. Weterynarze nie mogliby jechać tam, gdzie wybuchła zaraza. Urzędnicy podatkowi nie mogliby pełnić swych czynności z powodu braku blankietów, policja z powodu braku mundurów. Co więcej — wojsko nie mogłoby latem odbywać manewrów, a kolej ograniczona w zakupach węgla musiałaby chodzić raz na parę dni.</u>
<u xml:id="u-7.92" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Złudzeniem jest, że można dziś w budżecie, w wydatkach rzeczowo administracyjnych znaleźć pokrycie poważniejsze na zwyżkę uposażeń urzędniczych. Ta praca ścieśnienia wydatków rzeczowych i administracyjnych do granic konieczności, niezbędnej dla funkcjonowania maszyny państwowej, już została dokonana. Niewątpliwie co rok jeszcze to czy owo da się poprawić, ale nie dostatecznie wielkiego, aby zmienić położenie funkcjonariuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-7.93" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Załatwienie sprawy uposażeniowej w całej rozciągłości jest możliwe tylko w drodze stworzenia nowych źródeł dochodu, nałożenia pewnych nowych świadczeń na pewne warstwy ludności lub pewne formy spożycia. To stanowisko, zajęte przez rząd p. prof. Bartla, Rząd dzisiejszy podziela całkowicie. Ale rok bieżący, rok w pewnym stopniu kryzysowy, nie jest okresem odpowiednim do podwyższenia świadczeń ludności, a zatem budżet przyszłoroczny nie może tej sprawy załatwić.</u>
<u xml:id="u-7.94" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Tam, gdzie sprawy nie można załatwić, tam się ją zazwyczaj łata. Podobnie od chwili zatrzymania' przez rząd koalicyjny ruchomej mnożnej — co jest rządu tego niewątpliwą i znaczną zasługą wobec Państwa — łatano sprawę urzędniczą już wielokrotnie. Dnia 1 lipca 1926 r. przywrócono urzędnikom strącone uprzednio 4 1/2%–6% uposażenia.</u>
<u xml:id="u-7.95" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Rozporządzeniem Prezydenta z dnia 4 listopada 1926 r. przyznano jednorazowy zasiłek w wysokości 20% uposażenia miesięcznego, dnia 1 stycznia 1927 r. podwyższono ustawą uposażenie wszystkich funkcjonariuszów państwowych i emerytów o 10%, ustawą z dnia 1 marca 1927 r. uchylono szereg niekorzystnych dla nauczycielstwa szkół państwowych wszelkich kategoryj postanowień ustawy t. zw. sanacyjnej, rozporządzeniem Prezydenta z dnia 17 sierpnia i 26 listopada 1927 r. przyznano jednorazowy zasiłek w wysokości zaległego dodatku mieszkaniowego za lata 1926 i 1927, rozporządzeniem Prezydenta z dnia 23 stycznia 1928 r. przyznano jednorazowy zasiłek w wysokości 45% wynagrodzenia miesięcznego, rozporządzeniem Prezydenta z dnia 23 stycznia 1928 r. podwyższono uposażenie wojskowych zawodowych i oficerów rezerwy, zatrzymanych w czynnej służbie, o 10%, z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1928 r., ustawą z dnia 31 marca 1928 r. przyznano jednorazowy zasiłek w wysokości 45% uposażenia miesięcznego, na mocy upoważnień, zawartych w ustawach skarbowych na rok 1928/29 i 1929/30, wypłaca się, poczynając od lipca 1928 r., wszystkim funkcjonariuszom i emerytom dodatek miesięczny w wysokości 15% uposażenia, w końcu od 1 stycznia 1929 r. wypłaca się funkcjonariuszom państwowym i emerytom podwyższony dodatek na mieszkanie, względnie 5% zasiłki miesięczne nieetatowym pracownikom kolejowym i pocztowym.</u>
<u xml:id="u-7.96" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Łatanina ta w sumie dała rezultaty dość poważne. Jeśli przyjąć uposażenie z listopada 1925 r. za 100%, to, uwzględniając współczynnik kosztów utrzymania, okaże się, iż w styczniu 1926 r. urzędnik V st. sł. otrzymywał 78,0% pensji z roku 1925, urzędnik VII st. sł. 78,7%, urzędnik IX st. sł. 79,2%, urzędnik XI st. sł. 79,6%. Obecnie na 1. XI 1929 dla V st. sł. 93,7%, dla VII — 94,4%, dla IX — 93,3%, dla XI — 95,3%.</u>
<u xml:id="u-7.97" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie jesteśmy więc już tak daleko od realnych i najwyższych uposażeń z listopada 1925 r.</u>
<u xml:id="u-7.98" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Rząd dzisiaj widzi jedną tylko możliwość, przyniesienia czasowej ulgi funkcjonariuszom państwowym — przez stopniową wypłatę dodatku mieszkaniowego za rok 1928. Stopniową, gdyż uskutecznienie tej wypłaty zależeć będzie od posiadanych i odłożonych, zaoszczędzonych ostatecznie środków. Jak Panowie widzieli, właśnie z powodu zwyżki w roku bieżącym uposażeń urzędniczych — nadwyżki dotychczas zaoszczędzone są stosunkowo nikłe. Mamy odłożonych 22 milj. zł., na których ciążą jeszcze wydatki budowlane okresu ulgowego. Wydatki te w roku 1929 wyniosły 31,1 tys. zł. Nie nazbieraliśmy tedy do tej chwili jeszcze dostatecznych środków na to, aby zapewnić ciągłość pracom budowlanym już rozpoczętym, aby móc je kontynuować jak najwcześniej po przymusowej przerwie zimowej. Zatem dopiero ostatni kwartał bieżącego okresu budżetowego wykaże, jakimi nadwyżkami będziemy dysponować i jaka część dodatku mieszkaniowego za rok 1928 będzie mogła być w obecnym okresie budżetowym wypłacona. Całość tego dodatku wynosi około 100 milionów zł. Byłoby nad wyraz szczęśliwie, gdyby wpływy skarbowe pozwoliły na to, aby w okresie obecnym pokryć 1/3 tej sumy. Mimo, że byłoby Rządowi nie mniej przyjemnie, niż Szanownym Panom, ofiarować rzeszom urzędniczym podarunek gwiazdkowy — nie możemy tego uczynić. Chcąc płacić, trzeba mieć na to pieniądze. Nie mamy dostatecznych jeszcze. Gdy będziemy mieli i gdy będziemy wiedzieli, ile mamy, wówczas wystąpimy z odpowiednim wnioskiem. Sądzę, iż stać się to będzie mogło w marcu roku przyszłego.</u>
<u xml:id="u-7.99" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli tak długo i tak szczegółowo mówiłem o zagadnieniu płac urzędniczych, to dlatego, że ze studiów nad ubiegłemi dyskusjami budżetowemi przekopałem się, iż sprawa urzędnicza stanowi corocznie obiekt do pewnego rodzaju licytacji budżetowej. Chciałem uprzedzić lojalnie, że do tej licytacji nie stanę.</u>
<u xml:id="u-7.100" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie stanę, szanuję bowiem zbyt wysoko nasz stan urzędniczy.</u>
<u xml:id="u-7.101" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Gdyby ze stenogramów wielu przemówień, jakie tu rozbrzmiewały, ktoś chciał sobie wyrobić pojęcie o tem, czem jest urzędnik w Polsce — niewątpliwie wyobrażenie, stamtąd poczerpnięte, musiałoby być fałszywe. Dwa bowiem oblicza, oba równie nieprawdziwe, nadawała mu częstokroć ta dyskusja. Jeśli chodziło o atakowanie budżetu — wówczas urzędnik malowany był, jak żebrak. Jeśli chodziło o krytykę administracji — jak demon. Demon, który pastwi się nad podatnikami, dręczy więźniów, lekceważy publiczność, gnębi spokojną ludność i wreszcie nic nie robi, albo wszystko robi źle.</u>
<u xml:id="u-7.102" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Urzędnik polski jest jednak zgoła czemś Innem, niżby z tych polemicznych niewątpliwie — przejaskrawień wnosić można. Nie jest ani żebrakiem, ani demonem. Ani go można kupić za miskę soczewicy, ani go trzeba pętać żelaznym rygorem komisji i przepisów. Magistraturę polską charakteryzuje przedewszystkiem wysoka ideowość. Dla znacznej większości służba państwowa jest czemś więcej, niż sposobem zarobkowania.</u>
<u xml:id="u-7.103" who="#komentarz">(P. Stan, Stroński: Dlatego tylu usunięto.)</u>
<u xml:id="u-7.104" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Gdziekolwiek spojrzymy, jakąkolwiek dziedzinę pracy państwowej zechcemy zanalizować, wszędzie napotkamy dodatnie ślady pracy tej bezimiennej, szarej rzeszy, ślady równie znaczne, a częstokroć równie ważne, jak skutki prac ustawodawczych Sejmu, czy rozporządzeń wykonawczych Rządu. To np., iż dzisiaj, dnia 5 grudnia, mogę Panom podać już cyfry zamknięć kasowych za ubiegły miesiąc — to niewątpliwie przypisać należy przedewszystkiem zamiłowanej pracy urzędników skarbowych,...</u>
<u xml:id="u-7.105" who="#komentarz">(P. Rybarski: Bo jeszcze nie usunięto dyrektora, który to robi.)</u>
<u xml:id="u-7.106" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">... a w drugim rzędzie dopiero wysiłkom organizacyjnym wszystkich kolejnych kierowników Skarbu. Przykładów tych możnaby mnożyć setki.</u>
<u xml:id="u-7.107" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Patriotyzm magistratury polskiej daje nam pewność, iż w masie swojej rozumie ona lepiej konieczności państwowe, niż niejeden z ludzi, niewątpliwie dobrej woli, który stara się przemawiać w jej imieniu. I dlatego nie wierzę, aby poza swemi, niewątpliwie ciężkiemi środkami codziennemi, magistratura polska nie dostrzegała tego, co przesądza nie tylko o jej własnej, ale i o powszechnej pomyślności, aby stracić mogła z oczu równowagę budżetową Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.108" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Zanim zamknę moje wywody, chciałbym dać jedno jeszcze oświetlenie zgłoszonego Wysokiej Izbie preliminarza budżetowego, a mianowicie oświetlenie porównawczo-rozwojowe. Sądzę, iż mamy za sobą już tak długi okres prac nad budżetem, że w naszej własnej przeszłości można szukać miary tego, co czyni się dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-7.109" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Kiedy szukałem tej właściwej miary do oceny skutków pracy ostatnich lat w dziedzinie budżetu — zdawało mi się, iż najodpowiedniejszym obiektem do porównań będzie budżet, uchwalony przez ciała ustawodawcze na rok 1925. Był to bowiem jedyny budżet z lat dawniejszych, uchwalony w sposób normalny, rozważony spokojnie przez wszystkie ciała do tego powołane, wreszcie — budżet, układany przy walucie stałej i przy dziś jeszcze niezmienionych ustawach podatkowych.</u>
<u xml:id="u-7.110" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Pierwszą różnicą, jaka rzuciła mi się w oczy wówczas, gdy tą drogą zapragnąłem sam swą własną pracę sprawdzić, było — nieocenione dla mnie — spostrzeżenie, iż budżet roku 1925, układany w bezporównania cięższych ogólnych warunkach życia, był wyższy, niż preliminarz, który będziecie Panowie rozważali, wyższy o sumę 387.884.765 zł. dzisiejszych.</u>
<u xml:id="u-7.111" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ale różnica 387.884,765 zł, jaka istnieje między budżetem na rok 1925 i zgłoszonym obecnie Wysokiemu Sejmowi, nie odzwierciadla jeszcze sama przez się wewnętrznej przebudowy, jakiej uległ budżet nasz w ciągu lat ostatnich. Gdyż w budżecie, zgłoszonym na rok przyszły, preliminujemy przecież wyżej, niż to miało miejsce w roku 1925, szereg pozycyj i to poważnych pozycyj. Tak więc spłata długów państwowych wymagała w roku 1925 tylko 93 milj. obecnych złotych — dziś wymaga 296 milionów. Te dalsze dwieście milionów złotych krępują naszą swobodę ruchów w dysponowaniu środkami na inne cele. Podobnie nasz dług wewnętrzny, t. j. emerytury i renty inwalidzkie, pochłoną w roku przyszłym o 65 milionów więcej, niż na ten cel preliminowano w r. 1925. Prócz tego w budżecie przyszłorocznym — preliminujemy wyżej, niż w roku 1925 wydatki w cyfrach okrągłych: w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o 14 milionów, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu o 36 milionów, w Ministerstwie Robót Publicznych o 14 milionów, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej o 6 milj., w Ministerstwie Komunikacji o 13 milj. Ogółem wydatki tych ministerstw, to jest wzmożone wydatki na naszą reprezentację zagraniczną, na naszą politykę morską, na drogi i rozbudowę, na ochronę pracy, na lotnictwo cywilne — zwiększają różnicę między budżetem roku 1925 a zgłoszonym obecnie o sumę dalszych 83 milionów.</u>
<u xml:id="u-7.112" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ogólne zatem przesunięcie, jakie istnieje między rokiem 1925 i 1930/31, wyraża się nie tylko kwotą 387 milj, o którą to sumę mniejsze są wogóle wydatki preliminowane na rok przyszły, lecz również kwotą 351 milj. złotych więcej wydanych na cele, w budżecie 1925 traktowane skromniej.</u>
<u xml:id="u-7.113" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Ogólna tedy rozpiętość między budżetem obecnie zgłoszonym a budżetem, uchwalonym na rok 1925, wynosi sumę 738 milionów złotych. Ta, trzem czwartym miliarda prawie równa, kwota wyraża zmianę naszego poglądu na możliwości dochodów, na celowość i kolejność wydatków.</u>
<u xml:id="u-7.114" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Gdzie bowiem potrafiliśmy zaoszczędzić te trzy czwarte miliarda? Na czem i w jaki sposób?</u>
<u xml:id="u-7.115" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wyliczę Panom pozycje najciekawsze, które odpowiedzą na to pytanie:</u>
<u xml:id="u-7.116" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet Ministerstwa Skarbu jest preliminowany w roku przyszłym o 105 milj. niżej, niż w r. 1925.</u>
<u xml:id="u-7.117" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — o 102 milj. niżej niż w r. 1925, Budżet Ministerstwa Oświaty — o 98 milj, niżej niż w r. 1925.</u>
<u xml:id="u-7.118" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości — o 22 milj. niżej, niż w r. 1925.</u>
<u xml:id="u-7.119" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet Ministerstwa Reform Rolnych — o 18 milj, niżej.</u>
<u xml:id="u-7.120" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Dopłata do przedsiębiorstw państwowych — o 6 milj. niżej.</u>
<u xml:id="u-7.121" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wreszcie budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych o 383 milj. 990 tys. niżej, niż w r. 1925.</u>
<u xml:id="u-7.122" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">To jest odpowiedź na pytanie, na czem zaoszczędzono. Zaoszczędzono w najistotniejszem, najzdrowszem znaczeniu tego wyrazu. Nikt bowiem nie potrafi twierdzić, że administracja skarbowa obecnie jest mniej sprawna, niż w roku 1925. Nikt nie zarzuci, jakoby zepsuły się stosunki bezpieczeństwa, czy zdrowia publicznego — przeciwnie — poszły znacznie naprzód. Wymiar sądownictwa nie odbywa się wolniej, lecz szybciej, niż przed pięciu laty. Poziom oświaty nie obniżył się — przeciwnie — na rok przyszły preliminujemy etat nauczycieli szkół ludowych o 8.835 osób wyższy, niż uchwalono na rok 1925. Ilość innych sił profesorskich w porównaniu z rokiem 1925 nigdzie nie zmalała. Wreszcie sprawność naszego pogotowia obronnego z całą pewnością nie spadła — ale wzmogła się i to znacznie.</u>
<u xml:id="u-7.123" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jak więc się to stało? Jak się stać mogło, że wydatki Państwa nie tylko obniżone zostały o 380 milionów złotych — ale, że punkt ciężkości budżetu z wydatków na administrację i wojsko przesunął się ku stronie gospodarczej i ku spłacie zaciągniętych zobowiązań?</u>
<u xml:id="u-7.124" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Wiem, że oklepana, uliczna odpowiedź na to pytanie jest — „kosztem uposażeń urzędniczych”. Chciałbym z całym naciskiem sprostować ten uproszczony i fałszywy argument. Kazałem podsumować wszystkie sumy na uposażenie, przewidziane w Ustawie skarbowej na rok 1925 i w preliminarzu na rok 1930/31. Różnica wynosi w budżecie administracji 94 milj, — w budżecie brutto tylko 174 milj., nie 758.</u>
<u xml:id="u-7.125" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jak więc osiągnięto tę naprawę budżetu, bo nie waham się tak właśnie nazwać zmiany w ugrupowaniu wydatków państwowych?</u>
<u xml:id="u-7.126" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Szczegółowa analiza dać tu może bardzo ciekawe rezultaty — nie mogę nią przecież nużyć Wielce Szanownych Panów. Zatrzymam się tylko na jednym przykładzie, na jednem ministerstwie, na tem, w którem zmiany osiągnięte były największe i rozwiązały Państwu ręce do prac w innych dziedzinach. Uczynię przed Panami pobieżną analizę wydatków Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-7.127" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">W budżecie tym w porównaniu do roku 1925 zmalały wszystkie pozycje, z wyjątkiem dwóch: uzbrojenia, które preliminowane jest o 9,6% wyżej, niż w roku 1925, i marynarki, wydatki, które przewidywane są o 23,6% większe, niż pięć lat temu. Ale wprost okrutnie zostały zgniecione wszystkie wydatki nieprodukcyjne. Władze centralne preliminowane są o 24% niżej, niż w roku 1925. W dziale drugim — utrzymanie wojska „przejazdy służbowe” były większe o 19 milionów, czyli 176%, „pomieszczenie” kosztowało drożej o 26 milj. czyli 198%, wydatki biurowe o 3,3 czyli 135%. Kredyty na remonty i konserwację budowli przewyższały obecne o 26 milj. (296%). Ogółem zniżka wydatków osobowych i rzeczowo-administracyjnych w porównaniu do roku 1925 dało około 180 milionów złotych — w tem jednem ministerstwie i w ten sposób pozwala pokryć z nadwyżką nowe wzmożone wydatki na budowę Gdyni, na drogi, na ochronę pracy, na wszystkie zwyżki wydatków ministerstw gospodarczych, które Panom wyżej wyliczyłem.</u>
<u xml:id="u-7.128" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">To tylko przykład. Przykład ten można rozwijać. Proces analogiczny miał miejsce — niestety nie w tych rozmiarach — i w innych ministerstwach.</u>
<u xml:id="u-7.129" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">I tylko drogą tego wysiłku budżet nasz zmienił charakter administracyjno-biurokratyczny, na plan o szerszych celach, o dalej sięgających zadaniach.</u>
<u xml:id="u-7.130" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Kiedy pracowałem nad ułożeniem preliminarza, który mam zaszczyt obecnie Panom zgłosić, studium nad budżetem roku 1925 pomogło mi w niejednem. Pomogło mi przedewszystkiem zrozumieć, jak trudno było w Polsce walczyć z naporem potrzeb. Gdyż tylko ten napór potrzeb tłumaczy to, co się wówczas działo.</u>
<u xml:id="u-7.131" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Stan gospodarczy był trudny. Kiedy porównywałem cyfry, zdumiewała mnie droga, przebyta w ciągu tych lat, Stopa procentowa wówczas 24 — dziś 13. Obieg pieniężny banknotów Banku Polskiego był wówczas 349.072 tys., dziś 1.246,892 tys. Obieg biletów państwowych i bilonu wówczas 340.841 tys., dziś 256.796 tys. Zapas walut i złota w Banku Polskim, wówczas według obecnego parytetu 202. 200 tys. — dziś 1.194.009 tys. Bezrobocie wówczas na dzień uchwalenia budżetu, t. j. na 30 czerwca 1925 r., 171.650, na 1 listopada 1925 r. — 213.890, na 30 czerwca tego roku 105.065, na 1 listopada 1929 r. — 83.340. Ogólne wpływy Skarbu Państwa za pierwsze półrocze 1925 r., gdyż budżet było dopiero z końcem tego półrocza ostatecznie przez Sejm uchwalony, wyniosły 45,32% przewidywanego dochodu. Dziś wpływy za osiem miesięcy bieżącego okresu wyniosły 67.84% wpływów, przewidywanych na rok przyszły. W dochodach na r. 1925 preliminowano, według obecnego parytetu, z podatków bezpośrednich 576.346 tys. zł., dziś 631.800 tys. złotych; z monopolów 623.356 tysięcy złotych, dziś 938.084 tys. zł. Ale natomiast preliminowano z podatku majątkowego 516 milj. — dziś 76 milj. zł.; z ceł wówczas 464 milj. — dziś 386 milj.z bicia bilonu 220.160 tys. zł., dziś zero złotych.</u>
<u xml:id="u-7.132" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">A wreszcie, mimo to wszystko — budżet na rok 1925 zamykał się deficytem. Deficyt ten w pierwszej redakcji Komisji Budżetowej Sejmu wynosił 21 milionów zł w złocie. Po szczegółowej dyskusji na plenum Sejmu, deficyt ten wzrósł, mimo sprzeciwów Rządu i referenta generalnego Komisji Budżetowej, do 47 milj. zł w złocie. Senat budżet zrównoważył przez podniesienie dochodów o dalszą sumę 23.727 tys. zł w złocie i zmniejszenie wydatków o kwotę 23.599 tys. zł w złocie. Sejm przyjął dnia 30 czerwca 1925 r. zwyżkę dochodów o 23.801 tys. zł w złocie i skreślenie wydatków o sumę 14.968 tys. zł w złocie, zamykając budżet teoretycznym deficytem 8.510.916 zł. w złocie. Rzeczywisty deficyt wyniósł — jak wiadomo — 139.856.060 zł. w złocie. Rachując zaś dochód z bicia bilonu i druku biletów, który wyniósł netto 86.300 tys. zł. — deficyt wzrasta do kwoty 226 milj. 156 tys.</u>
<u xml:id="u-7.133" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeśli pozwoliłem sobie przypomnieć pokrótce te niedawne dzieje, to dlatego, że wskazują one, gdzie leży istotna różnica między rokiem 1925 i 1929 czy 30-ym. Potrzeby Polski nie uległy zmniejszeniu. Suma wydatków proponowanych corocznie przez ministerstwa waha się od 3.500 do 3.700 milionów. Kiedy badałem zgłoszone do Ministerstwa Skarbu preliminarze i porównywałem z tem, co mówiono w Sejmie w dyskusji nad budżetem roku 1925, poczynałem rozumieć, czego brakło wówczas owemu zespołowi ludzi, w wielkiej części pełnych najlepszych chęci, ludzi niepozbawionych ani wysokiej znajomości spraw gospodarczych, ani ciężkiego doświadczenia okresu lat 1918–1924.</u>
<u xml:id="u-7.134" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Różnica między rokiem 1925, a następnemi laty polega na obecności woli, która potrafi przeciwstawić się potrzebom w imię konieczności.</u>
<u xml:id="u-7.135" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Nie taka, czy inna doktryna ekonomiczna, ale prosta, lecz nieustępliwa decyzja, aby żyć wedle posiadanych środków, nie zaś ponad nie — ta decyzja właśnie, zamieniona w czyn, uszeregowała sama przez się potrzeby Państwa wedle słuszniejszej zasady gospodarczej, niżby to uczynić potrafił zespół najdoskonalszych teoretyków. Łatwo jest bowiem wymyśleć, czy nakreślić rozumny i słuszny plan. Trudno jest go tylko wykonać.</u>
<u xml:id="u-7.136" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Jeżeli Polska mogła tak szczęśliwie i tak zdrowo przystosować się do kryzysu, który przeżywa Europa, to dlatego przedewszystkiem, iż filar równowagi budżetowej, na którym wsparte jest całe sklepienie życia gospodarczego Państwa, już od lat dźwigał to sklepienie mocno i pewnie.</u>
<u xml:id="u-7.137" who="#KierownikMinisterstwaSkarbuMatuszewski">Budżet, jaki w ręce Panów składam, jest odbiciem już innego, niż w roku 1925 układu stosunków nie tylko administracyjnych i gospodarczych, lecz i psychicznych. Między jednym a drugim leżą cztery prawie lata usilnej, twardej pracy. Zdaję sobie dokładnie sprawę z tego, że wszystko, co jest w zgłoszonym Panom preliminarzu pocieszającego w stosunku do tak niedawnej przeszłości, to jest zasługą nie moją, ale tych właśnie, którzy lata ostatnie nieśli na sobie odpowiedzialność za kierowanie życiem Polski.</u>
<u xml:id="u-7.138" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#IgnacyDaszyński">Zarządzam przerwę do godziny 3 popołudniu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Szanowni Panowie! Sądzę, że położenie ogólne kraju wymaga od wszystkich nas zupełnej szczerości wzajemnej, dlatego pozwolą Panowie, że będę formułował stanowisko P. P. S. bez owijania czegokolwiekbądź w bawełnę i zarazem bez żadnych efektów retorycznych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Obóz, rządzący Polską w chwili obecnej, objął władzę przed 3 i pół laty, objął tę władzę w wyniku krwawego przewrotu majowego i w okolicznościach, które były okolicznościami zasadniczo pomyślnemi dla jego dalszej pracy. Polska znajdowała się wtedy w pomyślnej koniunkturze gospodarczej, a oprócz tego obóz dzisiaj rządzący miał wtedy w swoich rękach skarb największy, skarb niezastąpiony, skarb zaufania najszerszych mas ludowych, miał w ręku możliwości, jakich nikt nie miał w Polsce od chwili odzyskania niepodległości, miał w ręku taki układ stosunków, który dawał mu wszelkie szanse przeprowadzenia w najbardziej spokojnej drodze, przy powszechnym aplauzie, bardzo wielu rzeczy istotnych i dla Państwa potrzebnych.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Stały wtedy przed Polską wielkie zagadnienia, jak zagadnienie organizacji zacofanego przemysłu i kontroli nad produkcją przemysłową, zagadnienie reformy rolnej, zagadnienie organizacji systemu podatkowego w innych niż dotychczasowe formach, bardziej wykonalnych gospodarczo i bardziej sprawiedliwie moralnie rozkładających ciężary na rzecz Państwa; stało zagadnienie polityki narodowościowej i stało zagadnienie podstawowe całego naszego życia gospodarczego, że nie jesteśmy w stanie przełamać kryzysu gospodarczego, kryzysu przemysłowego, i nawet w dużym stopniu kryzysu rolnictwa bez stworzenia naszego własnego wewnętrznego rynku spożycia, niewykonalnego przy dzisiejszym poziomie realnych płac robotniczych i pracowniczych. Sądzę, że najcięższem oskarżeniem, jakie można dziś, po trzech i pół latach, postawić obozowi, który Polską rządzi, jest to, że te same zagadnienia dziś nadal stoją przed Polską, tylko w formach o wiele bardziej ostrych i o wiele bardziej trudnych do rozwiązania. Sądzę, że możnaby powiedzieć, iż wszystkie te wielkie zagadnienia dla kierowników obecnego systemu rządzenia odeszły na dalszy plan wobec pewnych posunięć politycznych, polegających na kompromisie z organizacjami kapitału przemysłowego i finansowego. oraz z wielką własnością rolną. To założenie par excellence polityczne stało się niesłychanym ciężarem, które od samego początku uniemożliwiało zupełnie istotne posuwanie się naprzód i które w rezultacie doprowadziło do obecnego stanu rzeczy. W pierwszych tygodniach i miesiącach po przewrocie majowym usiłowano skierować wszystkie nastroje, wszystkie tęsknoty i wszystkie gniewy mas na niechęć i nienawiść do drugiego Sejmu. Nie mijam się z prawdą, twierdząc, że było to świadome organizowanie demagogii, które dało pewien praktyczny rezultat na pierwsze miesiące, a na dłuższą metę dało niesłychanie ciężkie rezultaty i niesłychanie niebezpieczną na przyszłość możność i dopuszczalność takich form walki z instytucjami państwowemi, które podkopują zaufanie do prawa polskiego i szacunek dla prawa polskiego w najszerszych masach ludności.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Później zjawiła się doktryna rewizji Konstytucji; miała ona być historycznem i moralnem usprawiedliwieniem całego pomajowego systemu rządzenia, a znalazła swój wyraz mniej lub więcej konkretny w projekcie Konstytucji, który złożył przed szeregiem miesięcy Klub B. B. w tym Sejmie. Wybaczą Panowie, że z naszej strony niema stosunku zaufania do szczerości tego wysunięcia na pierwszy plan sprawy rewizji, która w ciągu ostatnich, tylko ostatnich tygodni wysunęła się na plan pierwszy Panów prasy i nawet na pierwszy plan zainteresowań i prac ministrów obecnego Rządu. Gabinet p. Bartla, który reprezentował ten sam system rządzenia, nie okazał najmniejszego zainteresowania dla projektu, który Panowie w tym Sejmie zgłosili. Panowie nic nie zrobili, ażeby Sejm przez szereg miesięcy zgóry się zajął tym projektem, to znaczy, ażeby jego sesje nie były przerwane na długie miesiące. Dopiero w ostatnich kilku tygodniach nastąpiło raptownie wznowienie tego zagadnienia i to w formie, która robi wrażenie przystosowania do bieżących celów i bieżących zagadnień politycznych. Jedyna rzecz, którą Panowie proponowali, to była praca Komisji Konstytucyjnej poza sesją sejmową, t. zn. coś co było zupełnie niemożliwe w normalnem życiu parlamentarnem. Natomiast nic Panowie nie uczynili, ażeby parlament mógł w tym czasie pracować, poświęcić dużą część swego czasu temu zagadnieniu, które Panowie uważają za podstawowe dla całej przyszłości Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ostatnich kilka tygodni przyniosło oficjalne wystąpienia przedstawicieli Panów z Rządu.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę nie przerywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie mam zamiaru poddawać szczegółowej analizie poszczególnych wystąpień pp. Ministrów, stwierdzam tylko, że między temi wystąpieniami są bardzo daleko idące różnice, i że wśród tych wystąpień jest jedno, na które nie mieliśmy cenzuralnej możności odpowiedzieć w prasie, ale na które uważamy za swój obowiązek wobec kraju odpowiedzieć z tej trybuny. P. Minister Boerner był łaskaw w swem wystąpieniu prawno-konstytucyjnem, w Katowicach, o ile się nie mylę, wyrazić przekonanie, że Polska Partia Socjalistyczna jest partią komunizującą, która pragnie przeprowadzić taką zmianę Konstytucji, która umożliwi zaprowadzić w Polsce za parę lat sowiecką dyktaturę proletariatu. Nie chcę poruszać poziomu tego sformułowania, ale uważam, że jest obowiązkiem moim, jako przedstawiciela Polskiej Partii Socjalistycznej, odeprzeć w najbardziej stanowczej formie i w najbardziej stanowczy sposób ten zarzut z mowy p. Boernera, bardzo niedawno jeszcze komendanta osławionej przez Panów milicji ludowej, zarzut, który według naszego najgłębszego przekonania przekracza formy dopuszczalne, który jest zarzutem, stanowiącym insynuację.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zagadnienie rewizji Konstytucji dla nas przedstawia się najzupełniej prosto. Nie robimy tajemnicy z naszego stanowiska, uznajemy prawo każdej grupy posłów i każdej grupy obywateli dążenia do przeprowadzenia w drodze konstytucyjnej takich zmian ustawy konstytucyjnej, jakie uważa za dopuszczalne i możliwe, ale tylko w drodze konstytucyjnej. Jesteśmy zdania, że wszystkie aluzje, wszystkie napomknienia do możliwości wyjścia czy to Rządu, czy kogokolwiekbądź innego poza granice Konstytucji, przynoszą Państwu najstraszliwszą szkodę.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Te wszelkiego rodzaju aluzje i napomknienia nie wychodziły w ciągu trzech i pół miesięcy ani razu od nas. Wyraźnie oświadczam, że o zamachu stanu czytaliśmy w prasie obozu konserwatywnego, napomknienia o tych możliwościach słyszeliśmy na zgromadzeniach z ust bardzo miarodajnych kierowników Bezpartyjnego Bloku i słyszeliśmy w formie napomknień nawet z ust. pp. Ministrów w ich ostatnich odczytach.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wobec tego stwierdzam, że P. P. S. stoi na gruncie walki legalnej i konstytucyjnej o demokrację i socjalizm w granicach Konstytucji Państwa Polskiego. Dopóki trwają te formy konstytucyjne, dopóty poza nie w żadnym razie nie wyjdziemy, będziemy natomiast uważali za swoje prawo i za swój obowiązek odeprzeć wszelkiemi rozporządzalnemi środkami wszelkie próby zamachu stanu z czyjejkolwiek bądź strony.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">Muszę specjalnie powiedzieć jedną rzecz: najbardziej jaskrawe, najbardziej wyraźne nawoływania do zamachu stanu wychodziły z prasy i z ust mówców obozu konserwatywnego. Odmawiamy obozowi konserwatywnemu prawa do szafowania groźbą o zamach stanu, to znaczy do szafowania polską krwią, odmawiamy mu tego prawa z tego względu, że obóz konserwatywny w Polsce w swej historii zarówno przedwojennej, jak i w toku wojny, a specjalnie w kwietniu i maju 1918 r. nie zdobył dla siebie tego moralnego prawa, aby miał prawo pchać Polskę na drogę o nieobliczalnych konsekwencjach. I to wobec kraju uważamy za swój obowiązek dziś stwierdzić.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Panowie się dziwią, że te wszystkie wystąpienia, które nie od nas wychodziły, musiały wywołać wrażenie na zachodzie Europy, Jak to sobie Panowie wyobrażają? Czy Panom się zdaje, że jeżeli ktoś w Polsce mówi i pisze publicznie o konieczności zamachu stanu, to ta rzecz zostanie wewnątrz Polski i z niej nie wyjdzie? Proszę Panów, wszystkie te akty z Panów strony, wszystkie oświadczenia i specjalnie wypadki 31 października są istotnym powodem tych wszystkich t. zw. obcych interwencyj. Natomiast nigdy nie potrafię tego zrozumieć, ażeby nie było obcą interwencją, jeżeli urzędowa polska agencja telegraficzna rozsyła na cały kraj artykuły z różnych pism zagranicznych, sypiące obelgami pod adresem Sejmu Rzeczypospolitej. To nie jest obca interwencja, ale jeżeli nasz istotny przyjaciel pisze o konieczności zachowania demokracji w Polsce, to to jest akurat obca interwencja! Tej podwójnej miary zrozumieć nie potrafimy i może Panowie zechcą swe oburzenie przeciw obcym interwencjom rozpocząć od pohamowania propagandystycznego zapału P. A. T. z obelgami instytucji państwowych.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">Największe, jak powiedziałem, nasze oskarżenie pod adresem pomajowego systemu rządzenia pod względem gospodarczym, społecznym i politycznym polega na tem, że te same wielkie zagadnienia, które stały przed Polską w r. 1926, stoją przed Polską i nadal, i to, jak powiedziałem, w postaci zaostrzonej i często niezmiernie zaognionej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zdaje mi się, że te 3 i pół lata minione, obóz rządzący w ogromnym stopniu zmarnował własnemi rękoma. Długie miesiące myśmy Panom nie stawiali żadnych przeszkód i trudności, długie miesiące opierali się Panowie o nasze milczenie</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A te tysiączne wiece w Polsce, to także milczenie?)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#MieczysławNiedziałkowski">i dziś po 3 i pół latach te same wielkie problemy dalej stoją przed Polską. Winowajców tych trudności szukali Panowie często demagogicznie, — nie wątpię, że często i szczerze, — tam, gdzie istotnych winowajców nie było, próbowali Panowie szukać winowajców w t. zw. sejmokracji, w t. zw. partyjnictwie,</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#MieczysławNiedziałkowski">ale nie szukali Panowie tam, — gdzie jest istotny winowajca, to znaczy w kolosalnych trudnościach odbudowania młodego państwa w dzisiejszej epoce rozwoju dziejowego i wybrali Panowie drogę, zdaniem naszem, najgorszą.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów, gdyby pierwsza odezwa p. Marszałka Piłsudskiego po przewrocie majowym, mówiąca o tem, żeby Bóg nam wszystkim odpuścił grzechy, żebyśmy wszyscy podali sobie rękę, była wprowadzona w życie, to zapewniam Panów, że dzisiejsze położenie wewnętrzne Polski wyglądałoby zupełnie inaczej. Ale Panowie postanowili wychowywać naród i wychowywać Sejm do lepszego poziomu pracy drogą nienawiści i obelg. Tą drogą Panowie nic skutecznego w Polsce nie wychowacie. Przez trzy lata z miesiąca na miesiąc zaostrzaliście Panowie wszystkie w Polsce stosunki, uniemożliwialiście wszelką pozytywną pracę innych ludzi, niż Waszych. Przez całe 3/4 lata groziliście Panowie bez przerwy wszystkim tym, którzy myśleli inaczej i przecinaliście Panowie wszystkie nici dawnych sentymentów i dawnego zaufania.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos: Pan sam nie wierzy w to, co Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przez 3% lat Panowie to robiliście stale i systematycznie i sądzili Panowie, że godność Polski, że jej poczucie prawa można wychowywać obelgami. W ten sposób ludzi honoru nie wychowuje się nigdy i nigdzie i tu, w mojem przekonaniu, leży najgłębsze załamanie się moralne panującego systemu rządzenia. Chcieli Panowie w swem uzasadnieniu projektu rewizji Konstytucji tłumaczyć wszystkie trudności i wszystko zło na polu gospodarczem t. zw., demokracją parlamentarną. Życie odpowiedziało Panom na Panów punkt wyjścia. Uwagi Najwyższej Izby Kontroli są odpowiedzią, która nam umożliwia nieużywanie żadnych innych argumentów. Jeżeli minister, jeżeli każdy człowiek jest wolny od kontroli, to z reguły konsekwencje tego stanu rzeczy zawsze i wszędzie w historii były te same.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: A jak kontrolowano przed rokiem 1926?)</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nawet przed 1926 rokiem nie było wydatków z niewiadomych powodów niewiadomym osobom i w niewiadomych celach.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i w centrum.)</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#MieczysławNiedziałkowski">W te wszystkie szczegóły nie chcę wchodzić, stwierdzam jedną rzecz, że kontrola parlamentarna przez doświadczenie 3% lat wykazała swoją istotną potrzebę. Te 35 lat ostatnie i uwagi N. I. K. zrobiły daleko więcej dla uzasadnienia krajowi potrzeby kontroli parlamentarnej, niżby zrobiła nasza najbardziej wściekła agitacja. I to w naszych oczach jest najbardziej wyraźnym ciosem, zadanym koncepcji, że można w XX wieku budować nowe państwo, opierając się o zasadę wyzwolenia władzy wykonawczej z pod wszelkiej kontroli władzy ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tego nikt nie mówi.)</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nasz zasadniczy punkt widzenia w stosunku do psychologicznej strony Waszego systemu rządzenia w głównych punktach sformułowałem przed chwilą, ale sądzę, że tamto sformułowanie można uzupełnić jednem twierdzeniem, mianowicie, że Panowie w dosłownem znaczeniu wyrazu przenieśliście na grunt stosunków wewnętrznych te metody walki z przeciwnikami politycznymi, które są dopuszczalne, a nieraz konieczne wobec wrogów zewnętrznych. I wskutek tego zaszedł tego rodzaju stan rzeczy, w którym bardzo wielu ludzi w Polsce, nawet na wcale wysokich stanowiskach, obawia się, może często niesłusznie, że jeżeli cośkolwiek powie zbyt liberalnego, to straci posadę i stanowisko. Skutkiem tego jest ten stan rzeczy, że gdy dwóch urzędników rozmawia z sobą, a trzeci zasłoni sobie twarz gazetą, to ci dwaj przestają rozmawiać. Skutkiem tego możliwy jest ten cały specyficzny system, którego jednym z najbardziej typowych, chociaż zupełnie drugorzędnych przykładów jest to, że miałem zaszczyt otrzymać przed paru dniami, prawdopodobnie z ramienia defensywy, propozycję zawarcia bloku z Rosją Sowiecką, z wszystkiemi konsekwencjami politycznemi i t. d.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ten system jest dla Polski niemożliwy do utrzymania. Panowie wiedzą, że mówię prawdę, że jest tak istotnie, że istotnie olbrzymia ilość dygnitarzy Państwa, nie mówiąc o niższych urzędnikach, jest pod stałą kontrolą swych podwładnych, że system podsłuchów telefonicznych, system szpiegostwa politycznego kolosalnie wzrósł. Według naszego przekonania to zabija w Polsce rzecz najważniejszą, to jest przywiązanie do Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#MieczysławNiedziałkowski">Uważamy, że Wasz system rządzenia z całą Waszą metodą, z całą pomocą administracji dla panów posłów z B. B., z tego rodzaju faktami, jak to, że każdy starosta musi na głowie stawać, ażeby wiec pp. posłów z B. B. doszedł do skutku i t. d., to są wszystko objawy najbardziej jaskrawego partyjnictwa, jakie znała historia.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#MieczysławNiedziałkowski">Gdyby Panowie chcieli na jednej szali położyć wszystkie objawy partyjnictwa przedmajowego i wszystkie objawy partyjnictwa pomajowego, toby ta druga szala przeważyła kolosalnie pierwszą i w tem, według mego przekonania, kryje się to drugie głębokie załamanie Waszego założenia ideowego i psychologicznego. Nie zawsze i nie wszędzie można wypędzać diabła przez belzebuba. Walka z partyjnictwem przez klikowość w rezultacie daje jeszcze gorszy rezultat, niż ten, który ewentualnie mógł być na początku. Naszem zdaniem, jedna z największych szkód, jakie te 3 lata minione wyrządziły krajowi, polega na tem, że chcą Panowie dla siebie zmonopolizować patriotyzm i odpowiedzialność za Państwo i wszystko inne, wiążące się z Państwem Polskiem. Tą drogą odbierali Panowie ogromnym masom ludności poczucie odpowiedzialności za Państwo. My nie wierzymy w to, żeby można było młode państwo budować inaczej, niż na podstawie najbardziej granitowej, to znaczy, gdy najszersze masy robotników i włościan będą się czuły odpowiedzialne za państwo, za jego całość i byt. W dzisiejszych warunkach można to, w naszem przekonaniu, osiągnąć tylko przez budowanie władzy państwowej na podstawie demokracji parlamentarnej i powszechnego głosowania. Ten olbrzymi plus demokracji parlamentarnej, przyzwyczajenie mas do odpowiedzialności, ten największy plus, rozstrzygający o jutrze kraju, Panowie lekkomyślnie z każdym dniem coraz bardziej przekreślacie. I niech Panowie się nie dziwią, że staramy się temu przeciwstawić i staramy się to złamać.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dziś, po szeregu miesięcy, podczas których Sejm nie obradował, po ostatniej próbie rozpoczęcia obrad sejmowych w dniu 31 października i następnem odroczeniu na miesiąc całości prac sejmowych, uważamy za swój obowiązek stwierdzić, że w naszem przekonaniu przed Polską stoją dziś dalej, tak samo, jak stały przed 3 laty, zagadnienia kolosalnej wagi, bez których załatwienia niepodobna ani utrwalić, ani utrzymać bytu Państwa, bez których rozwiązania dla nas, jako socjalistów, niepodobna rozwinąć pokojowej ewolucji polskiej, według naszego przekonania, ku socjalizmowi.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jest to w pierwszym rzędzie zagadnienie organizacji przemysłu i kontroli nad produkcją. Za rządów p. Bartla została wykonana ogromna praca, powstała zresztą z naszej inicjatywy, ankieta o kosztach produkcji. Wyniki tej olbrzymiej pracy, niezmiernie głęboko ujętej i dającej mnóstwo materiału, nie zostały dotychczas w najmniejszym stopniu wyzyskane. Nadal jesteśmy krajem anarchii przemysłowej i krajem tragicznie niskich płac realnych, robotniczych i pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie możemy podzielać poglądu p. Ministra Matuszewskiego, że sprawa pracowników państwowych, o ile go dobrze zrozumiałem, i ich płac jest jakby zagadnieniem samem w sobie. Nam się zdaje, że jest to zagadnienie fundamentalne dla przełamania kryzysu, że przy obecnym poziomie płac kryzysu przełamać niepodobna, i dlatego wysiłek w kierunku wydatnego podniesienia płac robotniczych i pracowniczych nie jest kwestią żadnej demagogii, lecz drogą prowadzącą do przełamania tego zaklętego koła kryzysu przemysłowego. Dlatego w naszem przekonaniu walka o to, aby te płace istotnie zostały podniesione, jest walką obchodzącą nie tylko jakiś interes egoistyczny pracowników państwowych, lecz obchodzącą cały kraj w najbardziej dosłownem znaczeniu tego słowa.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#MieczysławNiedziałkowski">Sprawa reformy rolnej jest trzecią sprawą, stojącą nadal przed Polską. Jesteśmy bodaj jedynym krajem w Europie, który tak się z tą sprawą pora bez planu wyraźnego i nawet bez decyzji wyraźnej, w którym kierunku chcemy tę sprawę rozwiązać. I łatwo bardzo możemy się znaleźć gospodarczo i społecznie i politycznie w najbardziej tragicznej sytuacji wobec tego znowu zanarchizowania zagadnienia reformy rolnej, które istnieje, Sprawa następna, to sprawa narodowościowa. My, Polska Partia Socjalistyczna, próbowaliśmy od szeregu lat stawiać tę sprawę w Polsce na porządku dziennym, byliśmy bardzo często o to atakowani w najostrzejszej formie i przez narodową demokrację polską i przez koła nacjonalistyczne t. zw. mniejszości narodowych. Zupełnie rozumiem trudności, w jakich znajduje się pod tym względem Klub B. B., ponieważ t. zw. „Zespół stu”, który bierze udział w Klubie Panów, jest tak czerwono nacjonalistyczny, że wobec niego nawet najskrajniejszy narodowy demokrata staje się bardzo bladym i bezbarwnym. Ale te trudności wewnętrzne Panów nie przeszkadzają zupełnie temu, że Państwo, mające za sobą jedenaście lat samodzielnego istnienia, a mające olbrzymi procent t. zw. mniejszości narodowych, ma obowiązek wobec siebie samego, a nie tylko wobec jakiejś doktryny, znaleźć i program i sposób rozwiązania tego problemu. I żadna forma władzy dyktatorskiej, żadna forma czy to demokratycznego, jak mówi p. prof. Peretiatkowicz, czy jakiegoś innego cezaryzmu, nie rozwiąże tego zagadnienia, bo niepodobna go rozwiązać inaczej, jak na równej stopie z przedstawicielami t. zw. mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S. Głos na ławach B. B.: Czy „Vorwarts” do tego należy?)</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#MieczysławNiedziałkowski">Trzeba to załatwić na równej stopie, nie może być inaczej w państwie, opartem znowu o demokrację parlamentarną.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#MieczysławNiedziałkowski">Proszę Panów, uważamy dalej za rzecz niezbędną, aby została przeprowadzona istotna reforma systemu podatkowego. Panowie wiedzą doskonale, że podatki, istniejące w Polsce, powstały w najrozmaitszych okresach z najrozmaitszych powodów, bez żadnej znowu określonej, stałej myśli przewodniej, co często było zupełnie zrozumiałe, ale zmiana tego i oparcie podatków o zasadę równomiernego obciążenia dochodów i majątków wymaga znowu intensywnej i długiej pracy.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wreszcie rzecz może w tej chwili najważniejsza, rzecz, którą trudno ująć w jednej formule, to przywrócenie w Polsce pełnej mocy poszanowaniu Konstytucji i prawa dla wszystkich bez wyjątku. W tym stanie rzeczy, że Konstytucja i prawo nie obowiązują jednego człowieka, przestają one obowiązywać prędzej czy później i innych ludzi. I jeżeli czemu się dziwię, to tej bezgranicznej lekkomyślności tych panów, którzy są obrońcami obecnego systemu politycznego i którzy nie rozumieją, że dzień w dzień w swojej prasie i w swych wystąpieniach podcinają gałąź, na której siedzą. My sądzimy, że w tych warunkach, które się wytworzyły w ciągu 35 lat pomajowego systemu rządzenia, w tych warunkach, w których ten naprawdę bezcenny skarb, który Panowie mieli w ręku przed 35 laty, został w ogromny stopniu zmarnowany, kiedy nieufność wzajemna i niechęć wzajemna w społeczeństwie polskiem osiągnęła granice niespotykane dawniej, a metody walki politycznej w pierwszym rzędzie — to mogę powiedzieć z całą szczerością — Panów przekroczyły wszystko, co spotykało się kiedykolwiekbądź dawniej, gdy Panowie chcieli wpływać na nasze przekonania za pomocą pogróżek i obelg, że w tych warunkach najpilniejszą rzeczą, stojącą przed Polską, jest likwidacja obecnego systemu rządzenia.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#MieczysławNiedziałkowski">Nie chodzi tylko o gabinet p. Kazimierza Świtalskiego, jest to pewnego rodzaju epizod w całości rzeczy; Panowie rozumieją doskonale, że pojęcie likwidacji systemu oznacza likwidację wszystkiego tego, czem Panowie wraz z waszymi sprzymierzeńcami z B. B. sztucznie wyrośli, a więc przedewszystkiem uznanie zasady, że prawo obowiązuje wszystkich nas, że każdy pan starosta, każdy pan wojskowy służy tylko Państwu, a nie żadnemu obozowi, żadnej partii i żadnemu osobiście dygnitarzowi.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A wasze bojówki, które krążą po ulicach?)</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wiem o tem, że wasz wydział bezpieczeństwa po 10 latach niepodległości ku naszemu wielkiemu zdumieniu wykrył oddział milicji P. P. S., która od wielu lat chodziła po ulicach Warszawy w czapkach mundurowych. Mam nadzieję, że za lat 10 pan Jaroszewicz wykryje może milicję p. Łokietka z B. B. S., gdyż potrzeba mu bardzo dużo czasu, ażeby wykryć to, o czem wszyscy wiedzą. Nie jestem od ujawniania niczyjego uzbrojenia.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-11.42" who="#MieczysławNiedziałkowski">W tej niezmiernie skomplikowanej, jak Panowie uważają, sprawie,</u>
<u xml:id="u-11.43" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-11.44" who="#MieczysławNiedziałkowski">jak Panowie uważają, mogę powiedzieć tylko jedno, że możemy przypuszczać, że jeżeli władze bezpieczeństwa obozu sanacyjnego tak są przenikliwe, to jesteśmy zupełnie spokojni o los wszystkich bandytów i złodziejaszków. Może Panowie poczekają 10 lat, jak powiedziałem, może wtedy p. Jaroszewicz wykryje p. Łokietka, a wtedy o tem pomówimy zupełnie szczerze. Na razie weźmy taki wiec, nie nasz, ale wiec P. S. L. Piasta w Poznaniu, gdzie również strzelano z rewolwerów, ale z pewnością nie nasze bojówki.</u>
<u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-11.46" who="#MieczysławNiedziałkowski">Uważając to za rzecz w tej chwili w naszem przekonaniu najbardziej pilną dla przyszłego rozwoju naszego kraju, dla utrwalenia w Polsce demokracji i dlatego, że my jako polski socjalizm, mimo wszystkie próby zrobienia z nas elementu antypaństwowego, będziemy i nadal do ostatniej chwili czuli się odpowiedzialnymi również za losy Państwa, sądzimy, że likwidacja waszego systemu rządzenia jest koniecznością bezwzględną, z tego powodu Związek P. P. S. wspólnie z innemi stronnictwami lewicy i środka uważa za swój obowiązek zgłosić wniosek, żądający na podstawie art. 58 Konstytucji ustąpienia obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-11.48" who="#MieczysławNiedziałkowski">Polska Partia Socjalistyczna nie wątpi, że jeżeli pan Prezydent Rzeczypospolitej powoła gabinet zdolny do lojalnej i uczciwej likwidacji obecnego systemu rządzenia, takiemu gabinetowi Sejm z pewnością swojego zaufania nie odmówi.</u>
<u xml:id="u-11.49" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Róg.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#IgnacyDaszyński">Jeszcze raz proszę Panów w interesie spokojnej i rzeczowej dyskusji zaniechać ciągłych, bardzo często nie na miejscu będących, okrzyków i przerywań.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Bez złości, bez nienawiści...</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, proszę nie przerywać mówcy, który dopiero co rozpoczął przemówienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MichałRóg">Bez obelg w czyjąkolwiek stronę stwierdzić trzeba, że atmosfera polityczna w Polsce jest w najwyższym stopniu nienormalna i dla Państwa szkodliwa. Przyznają to już nawet coraz liczniejsi, dotychczas bardzo pogodni, optymiści z obozu rządowego, pisząc, że w takiej atmosferze niepodobna załatwić najważniejszych spraw państwowych, jak zmiana Konstytucji, jak zmiana ciążącego kamieniem na ludności systemu podatkowego, jak sprawa umów międzynarodowych, sprawa pożyczki i t. d.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MichałRóg">Jakie są przyczyny, że ta atmosfera jest taka, a nie inna? Sądzę, że nikt nie zakwestionuje twierdzenia, iż główną przyczyną, a nawet jedyną przyczyną jest stosunek władzy wykonawczej do władzy ustawodawczej, stosunek, który nie ma dla siebie przykładu w żadnem państwie konstytucyjnem na świecie.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Meksyk)</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MichałRóg">Zdaje mi się, że jest rzeczą bezsporną, że w Państwie konstytucyjnem i parlamentarnem musi istnieć władza ustawodawcza, powołana nie tylko do uchwalania ustaw, ale i do kontrolowania rządu. Dopóki na miejsce tej istniejącej władzy ustawodawczej nie postawi się, nie zbuduje się innego systemu prawodawczego, dopóty, jeżeli się nie chce wtrącić Państwa w stan anarchii, istniejąca władza ustawodawcza musi być szanowana. Tak jest na całym świecie, w państwach konstytucyjnych, tylko nie w Polsce. W Polsce władza wykonawcza uważa za jedno z najgłówniejszych swych zadań poniżanie autorytetu władzy ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MichałRóg">Stwierdzić trzeba, że walka z Sejmem, z władzą ustawodawczą, z przedstawicielstwem narodu prowadzona jest bez przebierania w środkach: nie pozwala się Sejmowi pracować i nie rozwiązuje się go. Tak było za poprzedniego Sejmu, tak jest i z obecnym Sejmem. Gdy za obrazę, często mimowolną, często urojoną, najmniejszego nawet urzędnika obywatele i gazety są karani, to za obrzucanie błotem najwyższej władzy ustawodawczej, przedstawicielstwa narodu, nikt nie jest pociągany do odpowiedzialności. A nic dziwnego, proszę Panów, jeżeli dochodzi nawet do tego, że obelgę rzuconą w twarz urzędującemu Marszałkowi Sejmu podpisuje urzędujący Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Dżentelmani w mundurach generalskich! Nowa arystokracja moralna!).</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MichałRóg">Do czego się. dąży w tej walce z Sejmem i władzą ustawodawczą? Czy do dyktatury? Niech mi wolno będzie z tej trybuny przypomnieć słowa, które po wypadkach majowych w 1926 r. wypowiedział p. Marszałek Piłsudski, tłumacząc, dlaczego zachował Sejm i nie ogłosił się dyktatorem. Mianowicie powiedział: Zrobiłem to dlatego, żeby odzwyczajono się u nas w Polsce zwalać spokojnie wszystko na jednego człowieka, bez dawania codziennej solidnej pracy wielkiej ilości ludzi, niezbędnej dla zreformowania przyzwyczajeń, tak silnie zresztą krytykowanych w aparacie państwowym.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To wszystko jest jeszcze aktualne.)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MichałRóg">To są słowa Marszałka Piłsudskiego, tłumaczącego, dlaczego nie ogłosił się dyktatorem, ale w rzeczywistości przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że jest dyktatura w Polsce. Na papierze, proszę Panów, napisane jest, że Polska jest państwem konstytucyjno-parlamentarnem, ale to tylko na papierze.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: A Pan gdzie przemawia?)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#MichałRóg">Wiemy o tem, że jest fikcją równowaga władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowej. Wszystkie władze, wszystkie organizacje państwowe uzależnione są w mniejszej czy większej mierze od władz administracyjnych. W imię modnego obecnie hasła silnej władzy wykonawczej łamie się i niszczy samorządy, rozwiązuje się rady miejskie i rady gminne, nasyła się komisarzy i jakich komisarzy!</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. Głosy: Tu Cię boli. Głos: Trzeba było zostawić to Putkowi.)</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#MichałRóg">Niech Panowie chwileczkę pozwolą. Rozwiązaną została niedawno właśnie rada gminna, gdzie wójtem był dr. Putek.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Cała Polska płacze, daj Pan spokój znamy to)</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#MichałRóg">Na jego miejsce został mianowany człowiek, który był żandarmem austriackim i podczas wielkiej wojny denuncjował d-ra Putka do austriackich władz wojskowych, jako polskiego patriotę, Tu jest ten dokumentów którym zawarta jest denuncjacja, wysłana An die k. u. k. Militarkomende, Stelle in Krakau. Podane tu jest, że Józef Putek, uczeń 8 klasy gimnazjalnej, jest niebezpiecznym dla państwa austriackiego patriotą polskim. I ten denuncjator i żandarm zostaje mianowany komisarzem na miejsce posła d-ra Putka w niepodległej Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#MichałRóg">Proszę Panów, to są rzeczy zatrważające. To nie ze stanowiska partyjnego, niech Panowie się zastanowią nad tem, co to w istocie rzeczy znaczy i do czego dochodzi, jakich ludzi się powołuje, a przyznają Panowie, że są to rzeczy niemożliwe. Jednocześnie tego samego dnia Prezydjum Rady Ministrów dr. Putek otrzymuje zaproszenie z Komisji dla usprawnienia administracji publicznej, żeby wygłosił referat w Prezydjum Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na ławach Klubu Nar.: A żandarma nie zapraszają?)</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#MichałRóg">Nie, żandarma, który dostał tę nominację, nie zapraszają.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Za niska funkcja, wójt, dla niego.)</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#MichałRóg">Wysoka Izbo! Hamuje się też inicjatywę i pęd ludności do pracy społecznej. Nadal uważa się Polskę za jakieś państwo dzieci, któremi rządzić mają wychowawcy bez pytania o wolę tych dzieci. Jak w epoce-oświeconego absolutyzmu, Rząd uważa się za niezależny od ludności, za stojący ponad ludnością, za niepotrzebujący się liczyć z wolą ludności. Wychowuje się obywateli tak, aby stanowili bierną masę, posłuszną ślepo rozkazom: mają milczeć, płacić podatki i dawać rekruta. Sądzę, że Polsce potrzebni są inni obywatele, tacy, którzyby umieli rozważać sprawy państwowe, wnikać w sprawy państwowe i którzyby mieli poczucie odpowiedzialności za sprawy państwowe. Proszę Panów, fikcją jest też zagwarantowana przez Konstytucję obywatelom wolność słowa mówionego i pisanego. Rozumiem, że muszą być granice wolności słowa, żeby wolność nie zamieniła się w rozwydrzenie i wyuzdanie słowa.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B., Brawo, o to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#MichałRóg">Ale niewola słowa prowadzi zawsze nieodmiennie do konspiracji, do zaniku uczuć obywatelskich, do walki podziemnej, co nigdy państwu na pożytek nie wychodzi. Tam, gdzie jest niewola słowa, musi się wytworzyć atmosfera, w której rodzą się wszelkie plotki szkodliwe o ludziach rządzących i tak niestety jest w Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wyrok sądu przedwczoraj.)</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#MichałRóg">Konfiskuje się niezależne pisma za wszelką silniejszą krytykę obecnego systemu rządzenia, a czasem konfiskuje się niewiadomo za co. Na prowincji było skonfiskowane pismo za zamieszczenie listu Marszałka Sejmu do Prezydenta Rzeczypospolitej;</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#MichałRóg">W Łodzi. Ocenzurowano w Łodzi list Marszałka Sejmu i pousuwano słowa, które się nie podobały.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Głos: Niczem Sieroszewski.)</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#MichałRóg">To są rzeczy niedopuszczalne. Konfiskuje się pisma dla młodzieży włościańskiej i robotniczej za to, że te pisma jakoby zatruwają duszę młodzieży. Ale w tej dbałości o czystość duszy młodzieży nie konfiskuje się pism brukowych, zamieszczających szczegółowo opisy ohydnych zbrodni, nie konfiskuje się różnych pism pornograficznych, nawet niemieckich, które są masami sprowadzane do Polski i sprzedawane nawet w pobliżu szkół. Te pisma nie zatruwają duszy młodzieży.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#MichałRóg">W ostatnich czasach władze administracyjne na prowincji i policja za jedno z najgłówniejszych swych zadań uważają rozbijanie i rozpędzanie wieców poselskich, a jednocześnie pisma sanacyjne nawet stwierdzają, że wzmaga się w Polsce przestępczość, coraz liczniejsze są wypadki bandytyzmu i kradzieży i w większej części wypadków sprawcy uchodzą bezkarnie. Nic dziwnego, skoro policja zajęta jest rozpędzaniem wieców i nie zwraca uwagi na przestępców kryminalnych.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#MichałRóg">Tę atmosferę moralną, o której mówię, wytwarzają przedewszystkiem ludzie, należący do czwartej brygady.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A to co innego.)</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#MichałRóg">Znam wielu takich gorliwców, którzy przed paru jeszcze laty obrzucali błotem pewną osobę i nie mieli dość słów nienawiści dla niej, a obecnie nie mają miary w bałwochwalstwie. Dochodzi do tego, że niejako degraduje się Mickiewicza i Kościuszkę, zmienia się nazwy ulic, robi się rzeczy śmieszne. Na wytłumaczenie tych gorliwców jest jedna ważna rzecz, że ani Mickiewicz, ani Kościuszko już nikomu nie mogą dać posady.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos na lewicy: Nie mają funduszu dyspozycyjnego.)</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#MichałRóg">Proszę Panów, jakie jest położenie gospodarcze?</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mówił o tem Minister Skarbu.)</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#MichałRóg">Nie będę mówił o położeniu gospodarczem miast, zapewne uczynią to przedstawiciele miast.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ach, endeki!)</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#MichałRóg">Jeżeli chodzi o położenie gospodarcze wsi, to sądzę, wszyscy mi Panowie przyznają, że jest bardzo ciężkie.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.; Ale Pan wie, że wszędzie jest to samo, nie tylko u nas.)</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#MichałRóg">Bardzo mię cieszy, że Pan to stwierdza.</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#komentarz">(Głos: To nie sekret.)</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#MichałRóg">A proszę Panów, trzeba przypomnieć sobie i pamiętać, że jak się o tych rzeczach mówi, to zawsze się słyszy odpowiedź, że jest to demagogia. Ale proszę Panów na jedną chwilę, zupełnie obiektywnie i spokojnie, nie patrząc, że jestem przedstawicielem pewnej partii politycznej, ale spokojnie o tych sprawach państwowych pomówić. Gospodarzy wiejskich rolnych w Polsce, posiadających ziemi do 2 ha, jest 1.108.000, do 2 ha, a więc nawet niecałe 4 morgi.</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#komentarz">(P. Byrka: A przed majem było więcej?)</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#MichałRóg">Zaraz powiem, Panie Prezesie. Oczywista, ten stan rzeczy nie jest spowodowany przez rządy pomajowe, ale nie dlatego to mówię, niech Pan chwilkę posłucha, nie dlatego mówię, aby robić z tego powodu wyrzuty rządom pomajowym, tylko dlatego, aby rządy pomajowe zastanowiły się nad tą sytuacją. Więc takich gospodarstw wiejskich jest 1.108.000, posiadających ziemi do 2 ha. Jeżeli przyjąć na gospodarstwo 5 członków rodziny, to mamy około 6 milj. ludzi, o których niepodobna powiedzieć, że żyją. Oni się męczą w okropnych warunkach materialnych. Gospodarstw od 2 do 5 ha jest 1.185.000. Jeżeli przyjąć znowu na gospodarstwo 5 osób, mamy drugie 6 milj. ludzi, którzy żyją także w okropnych warunkach. Że taki stan rzeczy jest, to nie jest winą Rządu, ale jest winą Rządu, że do tych nędzarzy posyła egzekutorów podatkowych, do tych nędzarzy, którzy nie mogą żyć. Proszę się zastanowić, po wsiach, gdzie niema żadnego zarobku, gdzie nie mówi się już o kupieniu odzieży, lecz niema nawet na najniezbędniejsze wydatki, ściąga się podatki. Ci ludzie chcieliby gdzieś iść za zarobkiem. Kiedy rozeszła się niedawno wiadomość, że na Podlasiu w jednym z dworów zakładają fabrykę, to z kilku wsi naokoło ciągnęli ludzie, aby móc zarobić trzy złote na dzień, ciągnęli nie po jałmużnę, zwracam uwagę, nie po zasiłek, lecz po pracę.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#MichałRóg">Emigracja w Polsce jest taka: W roku 1923 wyszło 167.000 ludzi, najlepszego, najdzielniejszego elementu. Wróciło z tego do kraju 55.000, zostało poza krajem 112.000. W r. 1927 wiemigrowało 147.000, wróciło 80.000, czyli 67.000 pozostało na obczyźnie.</u>
<u xml:id="u-15.46" who="#komentarz">(P. Sławek: Więc już więcej wraca.)</u>
<u xml:id="u-15.47" who="#MichałRóg">Wyszłoby i 800.000 ludzi, tylko granice są zamknięte, jest kontyngent i do Niemiec i do Danii i do Francji. Ktoby chciał wyjechać do Ameryki, to przy najlepszych warunkach może pojechać za 7 lat. Ludzie szliby wszędzie wbrew temu, co głosi pieśń: Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, szliby wszędzie na poniewierkę i tułaczkę, szukać pracy.</u>
<u xml:id="u-15.48" who="#MichałRóg">Proszę Panów, w takiem położeniu nakłada się na tych ludzi podatki, ściąga się teraz z kilkumorgowych gospodarzy podatek dochodowy.</u>
<u xml:id="u-15.49" who="#komentarz">(P. Smoła: Wbrew ustawie.)</u>
<u xml:id="u-15.50" who="#MichałRóg">I to nawet jest wbrew ustawie, a że egzekutorzy podatkowi dochodzą do nadzwyczajnej sprężystości i sprawności, na dowód niech mi wolno będzie odczytać tu parę listów, które koledzy posłowie otrzymali. Naprzykład pewien podatnik pisze: „Po mojem wejściu do mieszkania przyszedł sekwestrator z policjantem i zażądał zapłacenia podatku. Oświadczyłem mu, że mogę dać 60 złotych, w tym czasie przewrócił mię na łóżko i zaczął dusić”.</u>
<u xml:id="u-15.51" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.52" who="#MichałRóg">Proszę Panów, oto drugi list :</u>
<u xml:id="u-15.53" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-15.54" who="#MichałRóg">„Sekwestrator w obecności policjanta wykręcił mi rękę, drugą zaś rękę komendant posterunku policyjnego, i wówczas po powaleniu mnie dokonali osobistej rewizji w portfelu i zabrali 210 złotych”. Więc, proszę Panów, dochodzi do takich rzeczy, że odbywa się polowanie sekwestratorów na ludzi.</u>
<u xml:id="u-15.55" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Z ilu morgów składał się jego majątek?)</u>
<u xml:id="u-15.56" who="#MichałRóg">Ściąga się nawet od takich, którzy mają 7 mórg.</u>
<u xml:id="u-15.57" who="#komentarz">(Głos: Ale w tym wypadku?)</u>
<u xml:id="u-15.58" who="#MichałRóg">Jak się Pan zainteresuje, to powiem.</u>
<u xml:id="u-15.59" who="#MichałRóg">Proszę Panów, ludności na wsi przybywa. W Polsce przybywa ogółem rocznie około 450.000, z czego na wsi około 300.000. Gospodarstw nie przybywa. Reforma rolna jest wykonywana niesłychanie opieszale, jeżeli można wogóle powiedzieć, że jest to reforma rolna. Proszę Panów, zwracam uwagę na ten stan rzeczy i proszę, niech Panowie się zastanowią, jaka to jest sytuacja i jakie będą następstwa tego stanu rzeczy, jeżeli nie zreformuje się systemu podatkowego dla tych kilkumorgowych gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-15.60" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Od tego trzeba było zacząć mówić.)</u>
<u xml:id="u-15.61" who="#MichałRóg">Proszę Panów, jednocześnie tej chłopskiej nędzy i biedzie nie daje się oświaty w takim stopniu, jakby należało. W bieżącym roku szkolnym odeszło od bram szkolnych tysiące dzieci chłopskich i robotniczych i procent tych dzieci będzie się zwiększał, bo chociaż się buduje, ale są budynki szkolne, których budowę zaczęto, ale mury niszczeją, bo się ich nie kończy.</u>
<u xml:id="u-15.62" who="#MichałRóg">Po tem wszystkiem, co powiedziałem, jest rzeczą jasną, dlaczego razem z innemi stronnictwami demokratycznemi zgłaszamy votum nieufności dla Rządu.</u>
<u xml:id="u-15.63" who="#MichałRóg">Co do budżetu, będziemy rozpatrywali go w Komisji Budżetowej. Tutaj powiem ogólnie, że 3-miliardowy budżet jest ciężarem olbrzymim dla Państwa i powiem także, że trudno mieć zapał do rozpatrywania i układania tego budżetu, jeżeli są takie fakty, jak to, że p. Minister Robót Publicznych gdzieś na Śląsku w przemówieniu publicznem powiedział,</u>
<u xml:id="u-15.64" who="#komentarz">(Głos: w Poznaniu.)</u>
<u xml:id="u-15.65" who="#MichałRóg">czy w Poznaniu, że Rząd wydał nie tylko tyle, ile mu zarzucają ponad budżet, ale znacznie więcej i gdyby nie zrobił tego, to jego zdaniem, ministrowie powinni być postawieni pod ścianę, i rozstrzelani. Rozumiem, że minister, związany ideowo z frakcją rewolucyjną, ma takie porywy rewolucyjne. U nas w naszem radykalnem stronnictwie nie przewiduje się takiego załatwienia się z ministrem, żeby, go stawiać pod ścianę.</u>
<u xml:id="u-15.66" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-15.67" who="#MichałRóg">Ale, powtarzam, Frakcja Rewolucyjna i Minister z nią związany, może te metody będą wprowadzać.</u>
<u xml:id="u-15.68" who="#MichałRóg">Zaznaczam jednak i Panowie przyznają, że w takich warunkach rozpatrywania budżetu, kiedy się wie zgóry, że tego budżetu nie będą się trzymać, że ten budżet nie będzie wykonany, nie można mieć, wielkiego zapału do tej pracy.</u>
<u xml:id="u-15.69" who="#MichałRóg">Proszę Panów, nawołują nas też do zmiany Konstytucji. Oświadczam, że jesteśmy gotowi z dobrą wiarą i wolą w Komisji Konstytucyjnej rozpatrywać i rozważać wszystkie wnioski, zmierzające do zmiany Konstytucji. Żałujemy, że Rząd uniemożliwił tę pracę, nie pozwalając Sejmowi obradować.</u>
<u xml:id="u-15.70" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-15.71" who="#MichałRóg">Bardzo możliwe, że ta praca zbliżałaby się już ku końcowi. Niestety, nie z naszej winy to się stało i zarzuty, jakobyśmy nie chcieli obradować nad zmianą Konstytucji, musimy odeprzeć jako nieuzasadnione Muszę też Panom oświadczyć, że o ile jesteśmy gotowi z dobrą wiarą i wolą słuchać wszystkich argumentów, uzasadniających takie czy inne stanowisko, to jednak groźbami nie zmusi nas nikt do ustąpienia chociażby w najdrobniejszej sprawie.</u>
<u xml:id="u-15.72" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-15.73" who="#MichałRóg">Na zakończenie mego przemówienia niech mi wolno będzie złożyć podziękowanie p. pos. Radziwiłłowi i jego przyjaciołom politycznym za naukę, którą nam dają. Ja, syn chłopski, należę do stronnictwa chłopskiego „Wyzwolenie”, które tłumaczyło i tłumaczy chłopom, że niewolno i nie można, chociażby była taka okazja, jak rok 1918 i 1920, przez gwałt fizyczny, przez zamach, przez przemoc odbierać obszarnikom ziemię, że droga do załatwienia tej sprawy prowadzi przez Sejm, przez przedstawicielstwo narodowe, jakkolwiek jest to droga dla ludu daleka. Tymczasem p. pos. Radziwiłł i jego przyjaciele polityczni, ludzie światli, z wielowiekową kulturą, głoszą, że można, mając siłę do dyspozycji i kiedy jest okazja, przez zamach, przez gwałt wywłaszczyć lud z praw politycznych, które posiada. Nie chcę się bawić w proroctwa, oświadczam jednak, że przyjdzie czas, w którym lud polski Panom to wasze stanowisko przypomni.</u>
<u xml:id="u-15.74" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. pos. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie! Gdy słuchaliśmy dziś przemówienia p. Ministra Skarbu, mogliśmy łatwo wpaść w nastrój sielanki, odnieść wrażenie, że Sejm zebrał się na zwyczajne obrady budżetowe, że wszystko w Państwie jest spokojnie, prawidłowo, że, o zgrozo, żyjemy w jakimś kraju parlamentarnym. Pan Minister Skarbu ograniczył się tylko do budżetu, ale trzeba powiedzieć, że nawet, gdy się chce omawiać zagadnienia finansowe i gospodarcze, nie można pominąć, jeśli się nie chce dać fałszywego obrazu, położenia politycznego i prawnego Państwa. Najlepsze stanowisko gospodarcze i finansowe na nic się nie zda, gdy w kraju jest niepewność, gdy zaufanie do trwałości stosunków gaśnie. Dlatego też, szanowni Panowie, będę mówił o budżecie ale będę mówił o innych jeszcze sprawach, o sprawach ściśle związanych z całem naszem położeniem gospodarczem i finansowem. Tembardziej musimy o tem mówić, że Sejm zbiera się późno, zbiera się ze zwłoką, jakkolwiek wiele spraw ma do załatwienia. Bardzo często się słyszy o tem, że żyjemy w epoce wyścigu pracy, ale zwolennicy tego wyścigu pracy nie chcą jednak, by Sejm pracował.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Młócił słomę)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#RomanRybarski">Panie Pośle Kleszczyński, jeżeli chodzi o młócenie słomy, to muszę stwierdzić, że w odczytach panów Ministrów było dużo sieczki</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na prawicy)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#RomanRybarski">i słusznej zresztą krytyki obecnego stanu rzeczy, które padały z naszej pobudki duchowej już przed rokiem 1926.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa, Głos: Do Kołomyi)</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#RomanRybarski">Jednak w tym wyścigu pracy nie wszyscy chcą uczestniczyć. Nie tylko, że Sejmowi się przeszkadza, Panowie znają ostatnie sprawozdanie doradcy Rządu Polskiego p. Dewey'a. Czytamy tam: „W ciągu trzech omawianych miesięcy Sejm i Senat nie obradową!, a spora liczba urzędników udała się na urlopy wypoczynkowe. Prace nad reformą podatków i bankową, oraz przekształcenie państwowych kolei. Na autonomiczne przedsiębiorstwo nie postąpiło naprzód”. Niema w tem świadectwa że tu się odbywa jakiś wyścig pracy także i w Rządzie,</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos: Wyścig automobilów)</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#RomanRybarski">A jeżeli p. Dewey będzie pisał swoje sprawozdanie za bieżący kwartał i w tem sprawozdaniu będzie chciał wrócić do tego tematu, to powie: „W ciągu okresu sprawozdawczego Sejm zebrał się 5 grudnia, zamiast z końcem października. Spora liczba Ministrów jeździła z odczytami po kraju. Prace nad przekształceniem systemu bankowego, reformą podatków i t. d. nie postąpiły naprzód”. Niechętnie powołuję się na zdania obcych ludzi, o ile chodzi o nasze stosunki.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan naprzód powiada co on powie, on tego jeszcze nie powiedział, Pan chce mu to włożyć w usta.)</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#RomanRybarski">Uważam że może za dużo jest tych obcych doradców, ale tym razem chodzi o głos człowieka, którego sprowadzenie do Polski przez obecny Rząd było ogłoszone jako triumf, jako wielka nasza zdobycz na terenie międzynarodowym. Wiec z tem zdaniem trzeba się liczyć, I tu przechodzę do rzeczy, którą poruszył p. Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu wypowiedział się przeciw reformie podatkowej. Można być tego lub innego zdania, ale trzeba stwierdzić, że jeżeli mamy do czynienia z silnym rządem, to ten rząd powinien mieć w takich zasadniczych sprawach jedno zdanie.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan nie zrozumiał mowy ministra)</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#RomanRybarski">Tymczasem Rząd podpisał plan stabilizacyjny i w tym planie stabilizacyjnym wobec wierzycieli zobowiązał się do przeprowadzenia reformy podatkowej i p. Dewey parokrotnie w swych sprawozdaniach zawiadamiał zagranicę że prace nad reformą podatkową postępują naprzód.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale Sejm to odrzucił)</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#RomanRybarski">Tymczasem dowiadujemy się, że jest inaczej, że tej reformy podatków nie będzie.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o reformę podatków, to p. Minister Skarbu zrobił mi wielki zaszczyt, przytaczając moje zdanie z 1923 r., w którem wołałem o więcej podatków, Bardzo dumny jestem, że to pisałem. I czem innem mogę się pochwalić. Jako reprezentant Ministerstwa Skarbu w roku 1921 na Komisji Skarbowej broniłem zwiększenia stawek podatku gruntowego i wtedy, gdy przedstawiciel stronnictwa ludowego Piast oświadczył się za wnioskiem rządowym, jeden z posłów oświadczył: Bardzo się cieszę, że „Piastuszkowie” są za zwyżką podatków, użyję sobie przy wyborach, Tym przedstawicielem był pan poseł Stapiński, jeden z najzawziętszych obrońców Rządu. Pan Minister Skarbu bardzo lojalnie uznał zasługi rządu koalicyjnego w zniesieniu mnożnej, ale przypomnijcie sobie Panowie, którzyście przygotowywali zamach majowy, jaką bronią w waszych rękach było to zniesienie mnożnej i jak wy to wyzyskiwaliście, jeżeli chodziło o sprawy urzędnicze. Trzeba mieć pamięć i uczciwość. My mamy tę pamięć.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#RomanRybarski">Trzeba, gdy się mówi o reformie podatkowej, zdać sobie sprawę, o co tu chodzi. Z niektórych oświadczeń rządowych możnaby odnieść wrażenie, że jest ktoś w Polsce, kto nie chce płacić podatków, kto domaga się, by w Polsce były mniejsze podatki, aniżeli gdzieindziej. Tak me jest. Polska dzisiaj nie ma lżejszych podatków, aniżeli inne kraje, w wielu dziedzinach ma podatki cięższe. Oczywiście wszelkie porównania są trudne, takiego porównania, jak ilość podatków na głowę ludności, nie można brać za podstawę. Ale pozwolą Państwo, że przeprowadzę parę porównań wielkości naszego budżetu z pewnemi wskaźnikami siły gospodarczej kilku państw, które z Polską można porównać. Jeżeli przymniemy wielkość budżetu za 100, to dla wywozu z poszczególnych państw, co jest wyrazem pewnej siły gospodarczej, otrzymamy:' dla Belgii 293, dla Czechosłowacji 222, dla Francji 113. Austrii 114, Rumunii 100, dla Polski 84, Następne, jeżeli weźmiemy pod uwagę nabieg banknotów, to otrzymamy: dla Francji 147, Belgii 131. Hiszpanii 130 Włoch 93 Rumunii 56. Austrii 55 i dla Polski 53, jakkolwiek w cyfrze polskiej mieści się także obieg bilonu. Jeżeli porównamy wielkość budżetu z sumą nagromadzonych oszczędności i dla zagranicy weźmiemy tylko oszczędności w kasach pocztowych oszczędności, a dla nas takie spółdzielnie, to zobaczymy, że w Austrji oszczędności stanowią 45% budżetu, w Belgii 47, we Francji 24, we Włoszech 136. w Polsce 16. Te cyfry coś powinny mówić. Nie chodzi tu o sentyment, chodzi o rzeczywistość, o to, że Polska ma za mały budżet w stosunku do swoich potrzeb, a za wielki dzisiaj w stosunku do swych możności gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A jak było w r. 1925?)</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#RomanRybarski">I do czego ma zmierzać ta reforma podatku, jaki ma być jej cel? Otóż trzeba pamiętać, że celem reformy podatkowej nie jest tylko obniżenie stawek. Zresztą doświadczenie wielu krajów wskazuje, że obniżenie stawek podatkowych bardzo często łączy się ze wzmożeniem wydajności podatkowej. Następnie p. Minister Skarbu w jednem ze swych oświadczeń mówił o potrzebie przyciągania obcego kapitału. Otóż przypuśćmy, ten kapitał ma być ulokowany w Polsce w towarzystwach akcyjnych Tam będzie płacił podatek dochodowy przy większym kapitale 27%. natomiast w sąsiedniej Czechosłowacji ten kapitał maksymum zapłaci 14% po reformie podatków, przeprowadzonej w roku 1928, W tych warunkach do Polski może przychodzić kapitał, który będzie miał charakter raczej rabunkowy, który nie płaci podatków albo musi uzyskiwać nadzwyczajne koncesje, a nie kapitał, który chce. żeby mu się opłacało lokowanie pieniędzy w Polsce.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#RomanRybarski">Jaka była reforma podatków obecnego Rządu? Lojalnie muszę przyznać, że o tem się myślało, W sesji' zeszłorocznej Rząd wniósł połączone projekty, podwyższające podatki o 380 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(P. Sanojca: A mnie odrzuciliście)</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#RomanRybarski">To był plan reformy, bardzo wielkiej reformy podatkowej. Projekt B, B. przewidywał możliwość podwyższania podatków po zamknięciu sesji sejmowej, Trzeba jednak być sprawiedliwym i przyznać, że czasem Rząd umie bardzo energicznie przeprowadzać wielką zniżkę podatków. Mianowicie 25 czerwca 1929 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało okólnik do wojewodów w sprawie podatku widowiskowego od przedstawień kinematograficznych. Rząd poleca, żeby rady miast zmieniły od dnia 1 września statuty podatku od widowisk, a panowie wojewodowie mają dopilnować tego polecenia. W myśl dalszych ustępów okólnika podatek od widowisk w teatrach świetlnych ma być obniżony mniej więcej o połowę. Okólnik ten został wydany w trakcie wykonywania budżetów samorządowych, zatwierdzonych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ale jaka jest jego geneza? Otóż znany jest okólnik, wydany w czasie wyborów przez związek polskich zrzeszeń teatrów świetlnych do wszystkich kinematografów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B : Drugi raz to samo. Głos na prawicy: Co dobre, to nie szkodzi.)</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#RomanRybarski">W związku ze zbliżającemi się wyborami związek polskich zrzeszeń teatrów świetlnych, współpracujący obecnie ściśle z czynnikami rządowemi, otrzymał obowiązujące zapewnienie, że do dnia 15 lutego r. b. powołany zostanie do życia urząd filmowy oraz zostanie przeprowadzona w drodze ustawy zniżka podatku widowiskowego, obowiązującego w całej Polsce. Otóż tu mamy urzeczywistnianie ustroju może korporacyjnego społeczeństwa, walkę z partyjnictwem wyborczem.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#RomanRybarski">I to jest istota Waszego ruchu politycznego.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#RomanRybarski">Pan Minister Skarbu mówił wiele o koniunkturze. Otóż opowiem Panom pewną historię, która miała, miejsce niedawno. Jeden z moich znajomych otrzymał zapytanie od swego sąsiada z prośbą o wytłumaczenie: Proszę Pana, niech mi Pan powie, jakie są rządy w Polsce, bo przedtem pisało się, że w Polsce jest dyktatura, a teraz, że jest koniunktura. Bo istotnie, jak się coś psuje, wtedy słyszy się o koniunkturze, jak jest dobrze, to jest to monopol zasługi Rządy., Otóż uznaję w pełni działanie koniunktury, ale ta koniunktura w różnych krajach ma różny przebieg. Jeżeli u nas jest tak źle. albo jak mówi p. Minister Skarbu, tak dobrze,</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(P. Komornicki: I europejsko.)</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#RomanRybarski">to w takim razie dlatego, że oprócz koniunktury składa się na to jeszcze albo ta znakomita, albo błędna polityka gospodarcza Rządu, jak wielka celowość regulowania cen zbożowych i' w szeregu innych dziedzin życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#RomanRybarski">Otóż pozwolę sobie stwierdzić, że wiele niedomagań dzisiejszych wynika z błędów poprzednio popełnionych. Jednym z tych błędów była fałszywa polityka inwestycyjna. Dnia 29 maja 1928 r. oświadczył w tej Izbie p. wicepremier Bartel:</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#RomanRybarski">„Jeżeli Panowie zechcą określać mianem oszczędności zaniechanie inwestycyj państwowych, to muszę przestrzec Panów przed tem najusilniej. Wykładnikiem rozwoju państwa nie jest i nie może być w żadnym wypadku rosnący jedynie budżet konsumpcyjny, możność inwestowania w państwo jest nakazem zarówno racji stanu, jak i poczucia dumy narodowej”.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Słusznie).</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#RomanRybarski">Ale cóż, kiedy ta duma narodowa zupełnie osłabła w tym roku i dziś p. Minister Skarbu twierdzi, że nie można robić nowych inwestycji, bo niema pieniędzy. To prawda, jak niema pieniędzy, to się musi oszczędzać, ale trzeba jedną rzecz uznać, że była przyjętą zasada, że robi się inwestycje państwowe, czy potrzebne, czy niepotrzebne, z pieniędzy podatkowych,</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie Pan to wyczytał?)</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#RomanRybarski">To powiedział p. Minister Kwiatkowski w mowie przedwyborczej, że musimy robić inwestycje z pieniędzy podatkowych. I tak się robiło, trzeba znać budżet.</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach B. B. P. Sanojca: Tego nie powiedział, to jest kłamstwo, Pan kłamie, gdzie Pan czytał, czy potrzebnych czy niepotrzebnych.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RomanRybarski">Nie chcę odpowiadać na zarzuty p. posła Sanojcy w tej formie, ale pozwolę sobie stwierdzić, że zanim p. poseł Sanojca zechce robić komukolwiek zarzuty, niech wpierw publicznie wyjaśni zarzut w sprawie magistrackiego gnoju.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy. Głos z ław B. B: Kłamstwo jest takim samym gnojem.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#RomanRybarski">Niech Pan przeczyta Monitor Polski”, mowę Ministra Kwiatkowskiego, wygłoszoną we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan przekręca wszystko.)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#RomanRybarski">Powiedziałem, że p. Minister Kwiatkowski wystąpił w obronie inwestycyj z pieniędzy podatkowych. Twierdzę, bo to czytałem.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B B.)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#RomanRybarski">Proszę Panów, podtrzymuję to wszystko.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Przeczytam to na następnem posiedzeniu ze stenogramu.)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#RomanRybarski">Otóż, że były robione z pieniędzy podatkowych te inwestycje, to mogę powołać się na świadectwo tego samego doradcy Dewey 'a, który pisze w ten sposób: „Chociaż wiele inwestycyj jest przeznaczonych dla przedsiębiorstw, które przyniosą korzyści społeczne, to jednak ograniczenie programu rządowego ożywi' ogólną gospodarkę kraju. Skutkiem ogólnej polityki dokonywania inwestycyj i z bieżących dochodów — słuchajcie Panowie — obecne pokolenie ponosi nie tylko koszt rządowych ulepszeń, lecz cierpi także wskutek niskich płac, oraz bezrobocia, spowodowanego brakiem kapitału obrotowego i dostatecznych rezerw, które nie mogą się gromadzić wobec wysokiego obciążenia podatkowego w stosunku do dochodów”. Czy to jasne, czy nie jasne?</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tamto jest jasne, a to niejasne.)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#RomanRybarski">Trzeba wskazać, że błędną jest polityka Rządu w stosunku do obcego kapitału. Obcego kapitału w Państwie dużo potrzeba, ale trzeba stwierdzić, że nie w każdych warunkach ten obcy kapitał będzie zbawieniem dla Polski.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie w Pańskich rękach.)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#RomanRybarski">Mam tu na myśli projekt udzielenia koncesji elektryfikacyjnej t. zw. grupie Harrimana.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos na ławach rządowych: To tylko projekt.)</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#RomanRybarski">Bardzo się cieszę, jeżeli to zostanie tylko projektem i jeżeli tego nie będzie, przyjmę to z wielkiem uznaniem, ale sama możliwość rozważania monopolu obcej firmy na lat 60 na obszarze, obejmującym 80% zużycia energii elektrycznej, i to monopolu na główne dzisiaj źródło energii, ta możliwość jest wysoce niepokojącą. I jeżeli Panowie zarzucacie pesymizm opozycji, to twierdzę, że dzisiaj ci, którzy podstawę projektu Harrimana poważnie pod uwagę brali, są największymi pesymistami, bo nie wierzą w przyszłość Polski, nie wierzą, że Polska z innych źródeł może te kilkanaście milionów dolarów uzyskać, nie płacąc za to takiej ceny, która zagraża samodzielności gospodarczej Polski.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#RomanRybarski">Następnie, jeżeli się mówi o budżecie i o wydatkach w tym budżecie, to muszę podkreślić jedno, mianowicie nikłe, bardzo nikłe wyniki dochodowe z przedsiębiorstw państwowych. Jak się przedstawia gospodarka w tych przedsiębiorstwach? Nie będę wielu znanych szczegółów przytaczał, wybiorę tylko jeden przykład, historię bardzo interesującą, która nastąpiła w Zarządzie Lasów Państwowych, historię t. zw. sprawy Century. Otóż historia ta składa się z takich aktów. Akt pierwszy. Dnia 21 maja departament leśnictwa wystosował do Century pismo, w którem oświadcza, że rozwiązuje przedterminowo z winy Century umowę z tą spółką i komunikuje że zatrzymuje na własność Skarbu Państwa kaucję, złożoną przez firmę w wysokości 50.000 funtów sterlingów, przejmuje na bezpośrednią własność Skarbu wszelkie drewno, stanowiące w myśl umowy przedmiot kupna sprzedaży. Następnie zawiadomiono, że firma nie wywiązała się z zobowiązania i będzie musiała za to zapłacić wysokie odszkodowanie. Akt drugi — t. j. wojna domowa w puszczy Białowieskiej. Lasy Państwowe uniemożliwiają wywóz drzewa tej firmie, rozbija się kolejki, policja staje się organem pomocniczym w tym sporze po stronie Lasów Państwowych — słowem widowisko rzeczywiście bardzo piękne. Akt trzeci jest kompromisem, ale jakim? Zwraca się firmie drzewo, zwraca się firmie koncesję, płaci się za to wszystko według jednego obliczenia 40 milionów, według drugiego 60 milionów zł i równocześnie jest w „Gazecie Lwowskiej” artykuł, podpisany przez pana A. L. — można się domyśleć, kto jest ten pan A. L.,</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Głos: Kto?)</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#RomanRybarski">który pisze, że ten kompromis stanowi wielki sukces dyplomatyczny Polski, bo Anglicy wyszli zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#RomanRybarski">Myślę, że wyszli zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos: To nie Anglicy, lecz Żydzi.)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#RomanRybarski">W dodatku Żydzi. Panowie jesteście filosemickiem stronnictwem, to trudno ale czy p. Minister Skarbu z takiej umowy, z takiego sposobu likwidacji będzie zadowolony, pozwalam sobie wątpić.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(P. Byrka: Kiedy była zawarta umowa?)</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#RomanRybarski">Umowa był zawarta w 1923 czy 1924 r.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Głos: O to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#RomanRybarski">Właśnie, właśnie — i zawierała bardzo surowe rygory, a wyście zrzekli się tych rygorów. Trzeba było stanąć na pierwszem stanowisku.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#RomanRybarski">Jeżeli chodzi o sam budżet, to jest rzeczą jasną. że żadne wnioski, żadne propozycje nie mogą zmierzać do tego, aby zachwiać równowagę budżetu. Pan Minister Skarbu uważa dążenie do obniżenia podatków i zarazem do pewnej poprawy płac urzędniczych za kwadraturę koła.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Do zasadniczej)</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#RomanRybarski">Zależy co nazywamy zasadniczą. Otóż mojem zdaniem ta kwadratura koła w różnych państwach była już rozważana. Bo trzeba pamiętać o tem, że w pewnych wypadkach reforma podatkowa, ożywiając życie gospodarcze, równocześnie dostarcza środków na poprawę bytu urzędniczego. Następnie trzeba się liczyć z faktem, że pewna podwyżka płac urzędniczych również wpływa dodatnio na ogólną sytuację gospodarczą, gdyż zwiększa dopływ kapitału obrotowego, którego istotnie bardzo i najbardziej potrzeba. Otóż my stoimy na tem stanowisku, że te konieczne poprawki w budżecie trzeba przeprowadzić i będziemy stawiali wnioski oszczędnościowe. Był czas, gdy z naszych wniosków oszczędnościowych ani jeden nie został przyjęty, gdy samo stawianie tych wniosków miało dla Panów pewną vis comica, było czemś śmiesznem. P. Minister Skarbu przyznaje, że znalazł tylko 6 milionów oszczędności.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#RomanRybarski">Dobre i to.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Matuszewski: Wykonalnych.)</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#RomanRybarski">Można mówić o tem, co jest wykonalne, a co jest niewykonalne, ale mam nadzieję, że te oszczędności są nieco większe, niż te 6 milionów, o ile chodzi o budżet bieżący, że nasze przewidywania w pewnym względzie były słuszne.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#RomanRybarski">Istotnie, w dzisiejszym budżecie są pewne wydatki, które wzrastają, ale czy to jest wzrost tak żywiołowy? Jeżeli np. weźmiemy emerytury cywilne i wojskowe, to w r. 1926 wydano na emerytury cywilne za cały rok 71 milionów, a w roku 1929/30 za sześć miesięcy wydano z górą 78 milionów. W r. 1926/7 na emerytury wojskowe przewidziano 10 milionów, a w roku 193Q'31 przewiduje się 29 milionów. Rozumiem ten żywioł, który tu działa, ale trzeba powiedzieć, że Rząd, który w ten sposób postępuje z pracownikami cywilnymi i wojskowymi, mającymi pełne kwalifikacje, który stwarza tych młodych emerytów, — pomijam względy polityczne, nam to na dobre wychodzi — ale ten Rząd dopuszcza się marnotrawstwa,</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu mówił o tem, że położenie gospodarcze jest ciężkie, ale widzi pewne widoki poprawy. Otóż nie chcę być pesymistą, nie chcę malować położenia w czarnych barwach, ale z drugiej strony te słowa p. Ministra są dzisiaj w dużej sprzeczności z odczuciem i to bardzo realnem odczuciem każdego przeciętnego obywatela Państwa. Dowiaduje się bowiem obywatel Państwa od p. Ministra Skarbu, że pieniądz jest bardziej płynny właśnie w obecnej chwili. Obawiam się że banki państwowe, a może i prywatne będą miały dużo do roboty z klejentami, którzy się zgłoszą po kredyty pod wpływem tych słów p. Ministra Skarbu, gdy dowiedzą się, że dziś na rynku jest większa płynność. Tymczasem takiego braku płynności, jak dziś, nigdy dotychczas w Polsce nie było. To jest fakt, któremu trudno przeczyć.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu mówił, że jednak mimo wszystko nasz budżet jest oszczędny, ponieważ przeprowadzono w nim rzeczywistą redukcję, wywołaną dewaluacją złotego. Otóż nic chcę tych porównawczych cyfr szczegółowo analizować tylko powiem jedno, że nie mam odwagi przerachowywania budżetu z r. 1925 przez mnożnik 1,71 i zestawiania go z dzisiejszym budżetem, bo złoty ówczesny i dzisiejszy złoty, już przerachowany, to są dwie zupełnie odrębne rzeczy. I dlatego też przerachowania na złote w naszej sytuacji są zupełnie zawodne.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#RomanRybarski">Następnie jeżeli chodzi o budżet, to chciałbym zwrócić uwagę na to, iż musimy się domagać większego porządku w budżecie. Co do budżetu zeszłorocznego, na wniosek przedstawiciela Bloku Bezpartyjnego przyjęto rezolucję, wzywającą Rząd do opracowania projektu prawa budżetowego. Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu oświadczył, że na ten wniosek się godzi, że to zrobią. Projektu tego dotychczas niema, Rząd nie chce współpracować z Blokiem Bezpartyjnym, Ale nie dość na tem. Bardzo krytykowano ten budżet, o ile chodzi o jego układ i również przedstawiciel Ministerstwa Skarbu zapowiadał, iż Rząd zmieni układ budżetu w następnym roku. Nie zostało i to zrobione i p. Minister oświadczył w jednym z wywiadów, iż nie zmienił układu budżetu, gdyż społeczeństwo przyzwyczaiło się doń i nauczyło się go czytać. Nam chodzi o to, żeby tak zmieniono układ budżetu, żeby można było z niego więcej, wyczytać, żeby tam były wyjaśnione „różne wydatki”, żeby pozycje były bardziej szczegółowe. A zresztą nie wszyscy przyzwyczaili się ten budżet czytać, Jeden z czytelników budżetu oświadczył, iż jeżeli sam chce mieć swoją orientację, to musi odrzucić na bok całą książkę i przerabiać budżet na nowo, a na tym czytelniku chyba trochę zależy p. Ministrowi Skarbu, więcej może niż na innych.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#RomanRybarski">Zamiast reformy budżetowej mamy hasło „luzów” budżetowych. Luzy budżetowe — jak gdyby było ich za mało dotychczas! Naprzykład w zamknięciu rachunkowem za r. 1927/28 czytamy w dziale Ministerstwa Komunikacji, że na pozycje odpisywania usterek rachunkowych i nieściągalnych pretensji, jako też straty na materiałach i inwentarzu, było preliminowane w planie finansowo-gospodarczym 300.000, Ministerstwo Skarbu dodatkowo przyznało 17 milionów, z czego zużyto zgórą 12 milionów”. Czyż można sobie wyobrazić większe luzy w budżecie? Tych luzów jest trochę za dużo i 'mam wrażenie, że trzeba będzie dążyć do ich zmniejszenia. Otóż dążenie do tych luzów budżetowych wyraża się nie tylko w budżecie, ale jest ono także podstawą tych nowych projektów konstytucyjnych i tej całej kampanii konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#RomanRybarski">P. Minister Poczt i Telegrafów, przemawiając w Katowicach, wytoczył bardzo ciężki zarzut tej na drodze nadzorczej w Sejmie, że uniemożliwiła ona swoją opozycją kupno Gazów Wschodnich za 20 milionów. Jeżeli będzie nowy ustrój, to te 20 milionów tak łatwo pójdą, jak woda, oczywiście, ale dlaczego ta komisja to uniemożliwiła? Miała wątpliwości, czy jest rzeczą usprawiedliwioną kupować ten pakiet akcyj po kursie o 40% wyższym od kursu giełdowego.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(P. Diamand: Były wątpliwości co do metody kupna. P. Rosmarin; Już można taniej kupić.)</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#RomanRybarski">A więc przydała się ta opozycja i ta narada nadzorcza jednak czasem lepiej funkcjonuje niż niektórzy komisarze po różnych instytucjach, bankach państwowych. Otóż ludzie, którzy dzisiaj rządzą, mają specjalną psychikę, chcą mieć więcej władzy, a zarazem pragną, by ta władza była niekontrolowana, i każdego, kto się z nimi' nie godzi, uważają za czynnik antypaństwowy. Mam tu okólnik, wydany przez Państwowy Bank Rolny oddział w Grudziądzu, tej treści: Państwowy Bank Rolny jest poinformowany ze źródeł miarodajnych, iż niektóre spółdzielnie kredytowe, jak np. banki ludowe, posiłkując się kredytami Państwowego Banku Rolnego, powodują się jednocześnie względami party jednopolitycznemi, przez co postępują pośrednio przeciw intencjom Rządu za pomocą stronniczego udzielania kredytów. Akcja tego rodzaju może w poszczególnych wypadkach nabrać charakteru nie tylko antyrządowego, ale nawet antypaństwowego, gdyż te dwa pojęcia nader ściśle z sobą się łączą. Ten bank poleca opierać się przy udzielaniu kredytów o dane, które mogą pochodzić tylko z pewnych miarodajnych źródeł administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#RomanRybarski">Pięknie będą banki państwowe wyglądały, jeżeli z wywiadu będą czerpały informacje.</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(Przerywania, Głos na ławach B. B.: Niech się Pan wstydzi.)</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#RomanRybarski">Ja się nie wstydzę, proszę Panów, tu chodzi o banki ludowe i bankom ludowym, które zachowały tę ziemię dla polskości w najcięższych czasach, robi się zarzut antypaństwowego działania.</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#RomanRybarski">Gdyby Pan wiedział, czem są banki ludowe na Pomorzu, toby Pan inaczej mówił.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania.)</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#RomanRybarski">Ten duch państwa policyjnego panuje wszędzie. Najwyraźniej uwydatnił się on w wystąpieniach p. Ministra Oświaty, P. Minister Oświaty jest niezadowolony z tego ducha, jaki panuje w młodem pokoleniu, ale łudzi się, jeżeli się spodziewa, że zmieni go swojemi represjami. To się nie zmieni. Próbował to przed nim Kotzebue, próbował Kaso i inni, ale tą drogą tego wszystkiego się nie zmieni.</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#komentarz">(Głos: Kiepskie przykłady. Inny głos: Bismark rozbił Burschenschafty niemieckie. Inny głos: A kto łamał strajk szkolny w Królestwie?)</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#RomanRybarski">Młodzież wbrew władzom właśnie, P. Minister Oświaty oświadcza, że nie można czekać na to. kiedy młodzież znowu podniesie rękę na majestat Rzeczypospolitej, jak to niegdyś już raz się stało. Otóż raz podniesiono rękę na majestat Rzeczypospolitej i wtedy młodzież, w maju 1926 r., walczyła w jego obronie i jeszcze będzie walczyła, gdy zajdzie potrzeba.</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan nie przekręca faktów, niech Pan przypomni sobie zabójstwo Prezydenta Gabriela Narutowicza i akcję młodzieży wówczas, gdy wyście ją prowadzili)</u>
<u xml:id="u-19.52" who="#RomanRybarski">Zabójstwo Prezydenta Narutowicza było dokonane przez człowieka, który swoje życie oddał, ale zabójstwo generała Zagórskiego było dokonane przez ludzi, którzy się ukryli.</u>
<u xml:id="u-19.53" who="#komentarz">(Oklaski. Głos na ławach B. B.: Niech Pan to udowodni. Inny głos: Kto był Narutowicz, a kto Zagórski? Zagórski był szpiegiem austriackim, a Narutowicz był Prezydentem. Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RomanRybarski">P. Minister Oświaty oświadczył, że...</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(P. Idzikowski: To jest prowokacja, takie przemówienie. P. Kościałkowski: Proszę udowodnić, że Zagórski jest zabity. Czy ma Pan jeden dowód? P. Trąmpczyński: Mamy dane, że śledztwa zakazano. Mamy na to dowody. P. Polakiewicz, zwracając się do lewicy: Bijcie Panowie brawo! Porównywa szpiega austriackiego z prezydentem Narutowiczem. Głos z ław P. P. S. On mówi o mordercach. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RomanRybarski">Panowie, którzy dziś rządzą, mają specjalny stosunek do prawa. Można zrozumieć, jeżeli ktoś raz złamie prawo, by wprowadzić nowe, ale systematyczne, codzienne łamanie prawa, na zimno, przez nikogo nie może być zrozumiałe, tembardziej nie można tego zrozumieć, jeżeli ktoś łamie prawo, mając w ręku swoim władzę.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#RomanRybarski">Przykłady? Macie panowie znany powszechnie przykład na dotrzymywaniu postanowień konstytucji woj. Śląskiego. To jest złamanie prawa, dotyczące dzielnicy, na którą szczególnie bacznie zwrócona jest niezupełnie życzliwa uwaga</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Korfantego.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#RomanRybarski">sąsiada zachodniego. Ale nie dość na tem, są jeszcze inne rzeczy. Jest powiedziane w Konstytucji, że umowy handlowe i celne wymagają zgody Sejmu. W zeszłym roku wskazywałem na to, że wprowadzono w życie parę umów, nie przedłożywszy ich Sejmowi do aprobaty, i wyraziłem nadzieję, że to zostanie wyrównane. W tym roku p. Minister Skarbu podpisał okólnik do władz celnych, wprowadzając w życie umowę zawartą z Łotwą, również bez zgody Sejmu.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Minister Skarbu Matuszewski: Częściowo. Wesołość na ławach lewicy. Głos: To był dobry kawał.)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#RomanRybarski">Wszystko jedno, p. Ministrze, łamanie prawa zawsze jest częściowe.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#RomanRybarski">Czasami znowu trzeba przyznać, że władze państwowe pamiętają o tem, że jest Sejm, że są ustawy. Drobny przykład. W sądzie tutejszym, w sądzie warszawskim była sprawa o zapłacenie odszkodowania za zobowiązania jednej spółdzielni z gwarancją Ministerstwa Spraw Wojskowych. Otóż w sądzie przedstawiciel Prokuratorii Generalnej, podległej p. Ministrowi Skarbu, oświadczył, że Skarb za to zobowiązanie nie odpowiada, bo ta gwarancja była udzielona bez ustawy sejmowej. Panie Ministrze, jeżeli chodzi o kredyt zagraniczny, to mam wrażenie, że więcej szkody wyrządziło tego rodzaju stanowisko przedstawiciela Skarbu, niż wiele innych rzeczy. I poco tak stawiać te sprawy? Nie było to umyślne, to jest duch, panujący dziś także i w urzędach, przynajmniej częściowo, duch, który polega na tem, że prawo jest wtedy potrzebne, jeżeli na coś się może przydać, w przeciwnym razie można prawo omijać.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#RomanRybarski">Ale nie szanuje się ustaw nie tylko dawnych, ale i tych, które wydali ci, którzy dzisiaj rządzą. Jak się przedstawia sprawa wykonywania dekretu prasowego, tej chluby ustawodawstwa obecnego rządu? Czy jest on wykonywany, jest przestrzegany? Dekret przewiduje, iż w razie zatwierdzenia konfiskaty przez sąd tymczasowy ma się odbyć rozprawa. „Gazeta Warszawska” mały procent tych rozpraw ma wytoczonych i nie może być nawet ukarana za te zbrodnie, bo nie wytaczają jej rozpraw. Są sprawy, które do rozprawy wogóle nie dochodzą, niewiadomo dlaczego.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Głos: Doczekają się).</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#RomanRybarski">Prawo jest również narzędziem w ręku władzy administracyjnej do różnych ubocznych celów. Np. władze administracyjne w roku 1927 wymierzyły bądź stwierdziły przekroczenia sanitarno-administracyjne w sumie 679.000 i to w jednym roku w jednej grupie przekroczeni. Skąd się one wzięły? Otóż, nie zazdroszcząc laurów b. premierowi p. Bartlowi, zrobiłem sobie taki wykres</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#RomanRybarski">i okazuje się, że z początku jest tych przekroczeń na dwadzieścia parę tysięcy sztuk, a w październiku 200.000. Poco? Zbliżają się wybory, a potem przychodzą panowie z B. B. i mówią: Rząd jest dobry i daruje wam te kary, ale głosujcie na Jedynkę.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że w dzisiejszych czasach władza wykonawcza traci swój autorytet wobec ludności i to jest objaw niepokojący, ale winę tego niebezpiecznego stanu ponoszą ci, którzy tej władzy nadużywają dla celów partyjnych. Jeżeli władza nie ogranicza się do tego, ażeby być czynnikiem ładu i porządku, staje się źródłem nieporządku i rozkładu społecznego. Źle się dzieje w państwie, jeżeli tego rodzaju wytwarzają się stosunki, jeżeli tak jest traktowane poczucie prawa i praworządności. Ale nie desperandum — jest praworządność w państwie.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: U Endecji)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#RomanRybarski">Przed kilku tygodniami, na otwarciu kursu dla pracowników więziennych, powiedział p. dyrektor departamentu więziennictwa, że życie więzienne w Polsce oparte jest na pracy, oświacie i praworządności”.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#RomanRybarski">Te wszystkie sposoby utrzymywania się przy władzy nie zawsze budzą entuzjazm nawet wśród zwolenników obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Protesty na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#RomanRybarski">Pozwolą panowie, że przytoczę artykuł p. Adama Skwarczyńskiego, który pisze w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#RomanRybarski">„Można rządzić i przekupstwem, można skupiać dokoła siebie czynniki siły przy nabywaniu takich czy innych korzyści materialnych; można również działać tresurą, postrachem, terorem. Ludziom naiwnym imponują tego rodzaju środki, wydaje im się, że to są prawdziwe, pewne, realne środki rządzenia. Ludzie jednak, Rząd obecny składający, nie powinni ulegać tej sugestii i szkoła czynu, z której pochodzą, na inne liczyła czynniki, a innemi posługiwała się środkami”.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#RomanRybarski">Te wszystkie metody rządzenia, te wszystkie sposoby utrzymywania się przy władzy — noszą nazwę silnego rządu. Czy jednak one naprawdę osiągają cel zamierzony? Czy utrzymywanie się na powierzchni przez teror z jednej strony, z drugiej przez materialne korzyści dają Polsce taki silny rząd, jakiego jej potrzeba? Przeczytajcie sobie Panowie artykuł p. A. Skwarczyńskiego, osoby, głośnej w czasie przewrotu majowego, pod tytułem: „Przed nową mobilizacją moralną”. Otóż życzę szczerze Panom, żebyście tę mobilizację u siebie ze skutkiem przeprowadzili.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#RomanRybarski">Ale muszę powiedzieć, że-przy tej mobilizacji będziecie musieli wielu swoich ludzi postawić w stan nieczynny, w stan spoczynku, więcej niż to zrobił p. Prystor w wojsku.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#RomanRybarski">Panowie mówią o silnym rządzie, to jest hasło, koło którego wszystko dziś ma się skupiać. Istotnie trzeba silnego rządu, ale Rząd, który temi metodami rządzi, nie jest silnym rządem. Rząd, który marnuje kapitał poczucia prawnego w społeczeństwie, nie może być silnym rządem. A jak się te silne obecne rządy zaznaczają w stosunkach zagranicznych? Oto pismo oficjalne Ministerstwa Spraw Zagranicznych skarży się, że na konferencji Haskiej de? legacja polska miała utrudniony dostęp do protokół łów z posiedzeń, na których decydowano także i sprawy polskie. A traktat likwidacyjny polsko-niemiecki — czy jest także wyrazem wielkiej siły rządu? Rezygnowanie z likwidacji niemieckiej własności i co gorsza rezygnowanie z prawa nabycia tych osad, które zostały wprowadzone na ziemie polskie dla ich germanizacji, to jest siła rządu. My tego traktatu nigdy nie uznamy.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#RomanRybarski">Zapowiada się często, że Rząd będzie naprawdę silny, gdy w swoim duchu przeprowadzi reformę Konstytucji. Ale w jakim duchu? Otóż p. Minister Przemysłu i Handlu oświadczył, że Rząd nie ma żadnego projektu, zajmuje realne i pozytywne stanowisko wobec Sejmu, uznał wielką rolę Sejmu w tej niezwykle doniosłej sprawie naprawy Konstytucji. Otóż Sejm ma uchwalić, ale któż broni Rządowi zaproponować ten najlepszy projekt naszego ustroju, w imię którego dokonał zamachu majowego? Od trzech i pół lat jest to tajemnicą, bo jak widzimy tutaj z tych wywodów, teraz cokolwiek inaczej patrzą sfery rządowe na projekt B. B., niż w pierwszym zapale. My w sprawie ustroju będziemy zajmowali stanowisko takie, jak dotychczas. Mamy swoje wnioski, będziemy ich bronili, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ci, którzy dziś mówią o naprawie tego ustroju, jednak częściowo przynajmniej starają się uwagę odwrócić od innych zagadnień również ważnych. Tych zagadnień nie można zaniedbywać. Zagadnienia gospodarcze, zagadnienia prawno polityczne, zagadnienia naszej administracji — to są rzeczy, które wymagają również skupienia uwagi, jak i wszelkie inne, właśnie ze względu na obecne położenie Państwa.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że te wszystkie nadzieje, które w pewnych sferach były związane z obozem, powiedzmy majowym, słabną z dniem każdym. Trzeba stwierdzić, że zaufanie do tego obozu w społeczeństwie jest coraz...</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(P. Sanojca: Większe)</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#RomanRybarski">...mniejsze. Nie zazdroszczę złudzeń. Dlatego, że bardzo ujawnia się wielka sprzeczność między zapowiedziami a rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#RomanRybarski">Po przewrocie majowym zapowiedział p. Minister Spraw Wojskowych, że zamierza kandydatów na prezydenta zebrać u siebie i namówić ich do jednego publicznego aktu. Akt ten wyobraża sobie w postaci deklaracji, że żaden z kandydatów nie pójdzie na żadne pertraktacje ani ze stronnictwami sejmowemi, ani z bankami, czy grupami i koncernami interesów. Nie mam na myśli Pana Prezydenta, ale czy tych układów z grupami i koncernami interesów trochę nie było za dużo, co do tego Panowie są dobrze poinformowani.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(P. Dzieduszycki: Wyraźnie proszę powiedzieć.)</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#RomanRybarski">Przytoczyłem jeden fakt: umowę z kinematografami.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#RomanRybarski">Powiedział p. Minister Spraw Wojskowych: „Wyglądamy zapewnie niezwykle archaicznie; niedawno naprzykład z pewnym podziwem dowiedziałem się, że jakieś przykre i nużące przepisy nie mogą być zmienione, bo zostały wydane przez ś. p. Arkadjusza Stołypina i radę państwa w Petersburgu”. Otóż istotnie po 3 1/2 latach wyglądamy jeszcze bardziej archaicznie. Na Górnym Śląsku zabrania się obchodów i wieców na podstawie Landrechtu Fryderyka II z 1794 r. i ustawy o zgromadzeniach z 1908 roku, która mówi, że tam, gdzie niema 60% ludności obcojęzycznej, nie wolno odbywać zebrań w innym języku, niż niemieckim. Rząd obecnie przywraca te ustawy, choć były zniesione. Na każdym kroku widać takie rzeczy.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#RomanRybarski">Otóż nic dziwnego, że w tych warunkach będziemy głosowali za wnioskiem, odmawiającym Rządowi zaufania, choć zdajemy sobie sprawę z głębokich różnic, które nas dzielą od wielu stronnictw, które ten wniosek wnoszą,</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#komentarz">(Głosy na ławach B, B.: Nie dzielą, jesteście w przyjaźni.)</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#RomanRybarski">Zdajemy sobie sprawę, że uchwalenie tego wniosku jest tylko epizodem, że nie załatwi ono wewnętrznego konfliktu w naszem Państwie, ale im dłużej trwa stan dzisiejszy, tem gorzej. Są czynniki w Państwie, które zwracają uwagę, że ten stan musi być zmieniony i grożą, że zmienią go siłą. Otóż oświadczamy, że my, o ile o nas chodzi, nasze stanowisko uzależniamy tylko od naszego przekonania i poczucia odpowiedzialności. Będziemy na wszystko przygotowani, pójdziemy naprzód, bo przez nas przemawia sumienie narodu i wola wywalczenia mu lepszego jutra.</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i ławicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie! Expose p. ministra Matuszewskiego w naszych ciężkich i osobliwych czasach — zrobiło przecież względnie dobre wrażenie, dlatego, że była to jedna z nielicznych enuncjacyj rządowych, pozbawionych obelg, prostactwa, inwektyw i gróźb, które są dzisiaj na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanDąbski">Do budżetu ustosunkowujemy się w ten sposób, że będziemy głosowali za odesłaniem tego budżetu do Komisji Budżetowej. Tam go szczegółowo rozpatrzymy i ustosunkujemy się do poszczególnych pozycyj. Jednak już teraz zmuszony jestem poczynić na temat tego budżetu kilka uwag ogólnych.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JanDąbski">Przedewszystkiem chcę stwierdzić, że budżet ten tak, jak wszystkie dotychczasowe nasze budżety, jest za wysoki. W ostatnich latach budżet nasz podskoczył z 2 miliardów zł na 3 miliardy. Podskoczył on wtedy, gdy nasza koniunktura gospodarcza była dobra, gdy nam przez pewien czas wydawało się, że ta konfundują zostanie utrzymana. Nie trzeba udowadniać, że ta koniunktura się załamała i że tempo powiększenia budżetu zostało zupełnie niepotrzebnie przyspieszone tak, że dziś jesteśmy już bardzo blisko deficytowego budżetu. Bo jeżeli dochody państwowe wynoszą — według projektowanego budżetu — 2.943,000.000, a wydatki 2.934,000.000, więc nadwyżka budżetowa wynosi zaledwie 8.000.000 zł, to ten budżet jest ledwie zrównoważony i wystarczy małe zachwianie się przypływu dochodów, ażebyśmy mieli do czynienia z deficytem budżetowym.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JanDąbski">Jeżeli chodzi o źródła dochodów, to mam wrażenie, że p. Minister Skarbu jest optymistą, gdy spodziewa się ściągnąć z podatku obrotowego 250 milj. złotych w tym roku ciężkiego kryzysu, albo z podatku dochodowego 252 miliony, kiedy zeszłego roku ściągnięto tylko 235 milionów. A jeżeli chodzi o monopole i podatki pośrednie, to zdaniem mojem nie ulega wątpliwości, że ze względu na zmniejszającą się konsumpcję w kraju wskutek ogólnej biedy, one nie dopiszą. Jeden tylko podatek jest pewny, to znaczy odsetki i kary za zwłokę, które się preliminuje na 20 milionów zł. Nie ulega wątpliwości, że to zostanie ściągnięte i mam wrażenie, że pod tym względem p. Minister może być optymistą, bo conajmniej o 100% więcej z tego tytułu ściągnie, niż w tym budżecie preliminuje. Każdy, kto nie z za zielonego biurka, tylko zdrowemi oczyma patrzy na to, co się dzieje w kraju, widzi, że ogólne zubożenie kraju wynika właśnie z wysokiego budżetu. Ten wysoki budżet jest nieszczęściem gospodarstwa polskiego, bo wyciąga on z społeczeństwa wszystkie środki obrotowe, zuboża społeczeństwo i odbiera kapitały obrotowe warsztatom pracy, wskutek czego te warsztaty coraz bardziej zanikają.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#JanDąbski">Bo poza podatkami państwowemi mamy jeszcze inne podatki: podatki samorządowe, świadczenia socjalne, a pozatem jeszcze kary administracyjne, które dziś stały się stałem źródłem dochodów, zwłaszcza w obecnym czasie represji policyjno-politycznych, kiedy się na opozycję reaguje w ten sposób, że się na danego obywatela nakłada karę administracyjną. Dzieją się pod tym względem horendalne rzeczy. Dla ściągnięcia 2 albo 1 zł posyła się egzekutora, który sobie liczy za ściągnięcie 5 zł. To są represje praktykowane setkami i tysiącami. Tylko nie wiem, gdzie się te pieniądze podziewają. W rubryce dochodów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych figuruje w pozycji „Kary administracyjne” tylko milion zł. Czy reszta idzie do kieszeni sekwestratorów?</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#JanDąbski">Jeżeli się to wszystko zważy, to wątpię, czy dociągniemy do tej cyfry dochodów, która została preliminowana i czy nie należy się bardzo poważnie obawiać deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#JanDąbski">A w tym czasie, kiedy w Polsce pracuje tak energicznie śruba podatkowa, inne państwa przystępują do zniżenia podatków. W Stanach Zjednoczonych zapowiedziano zniżenie podatków o 250 milionów dolarów.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos: Co za porównanie!)</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#JanDąbski">We Francji zapowiedziano zniżkę podatków o półtora miliarda franków, w Czechosłowacji przystępuje się również do zniżenia podatków. W Polsce podatki coraz bardziej się wyśrubowywa.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#JanDąbski">A teraz, o ile chodzi o wydatki. P. Minister Skarbu porównywuje te wydatki z wydatkami z r. 1925. Dlaczego poszedł tak daleko? Porównajmy te wydatki z budżetem zeszłorocznym, to zobaczymy, jaka jest polityka Rządu i jak znamienne są przesunięcia budżetowe. Dam przykład. Największe przesunięcia zwyżkowe w stosunku do budżetu zeszłorocznego są w następujących Ministerstwach: Ministerstwo Spraw Zagranicznych o 1.000.000 zł więcej, Ministerstwo Spraw Wojskowych o 25.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Minister Skarbu Matuszewski: Dopłata do wytwórni wojskowych.)</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#JanDąbski">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 20.000.000 zł, w tem 10.000.000 na samą policję, w Ministerstwie Skarbu więcej o 30.000.000, w Ministerstwie Sprawiedliwości więcej o 20.000.000, w rentach więcej o 25.000.000, w emeryturach więcej o 14.000.000, w długach więcej o 50.000.000.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#JanDąbski">A teraz gdzie zmniejszono w stosunku do roku zeszłego? Ministerstwo Przemysłu i Handlu mniej 3,000.000, Ministerstwo Rolnictwa mniej 2.000.000, Ministerstwo Robót Publicznych mniej 4.000.000, a Ministerstwo Reform Rolnych mniej o 15.000.000.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#JanDąbski">Jeżeli Panowie porównają resorty, w których wydatki podwyższono, a gdzie zniżono, to jasno zarysowuje się polityka Rządu. Budżety militarystyczno-administracyjno-biurokratyczne podwyższono i to na ogromną cyfrę przeszło 100 milj, złotych w stosunku do roku zeszłego, gdy tymczasem budżety produkcyjne, jak przemysł i handel, reforma rolna, jak budżet Ministerstwa Rolnictwa, zmniejszono przeszło o 25.000.000 zł. Oto jest polityka Rządu na podstawie cyfr, a nie na podstawie słów, jaką prowadzi obecny Rząd, polityka, która nie uwzględnia obecnego kryzysu, polityka, która chce przy pomocy administracji i policji utrzymać te stosunki, które u nas trwają od pewnego czasu.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#JanDąbski">W ślad za wysokim budżetem idą skutki: brak gotówki, lichwa pieniężna, która dochodzi do zastraszających granic, drożyzna i zanik produkcji. Wskutek za wysokich kosztów produkcji i niemożności konkurencji z zagranicą, za wyjątkiem surowców, wywóz nasz zanika, przemysł jest zdany na rynek wewnętrzny. Gdy słyszałem słowa p. Ministra Skarbu, że nasz rynek wewnętrzny staje się coraz bardziej płynnym,</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Minister Skarbu Matuszewski: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#JanDąbski">to powiedziałem, że to ironia. Niech Panowie zobaczą tę „płynność” u podstawowej naszej produkcji, źródeł produkcji na wsi, w warsztatach rolnych i to nie tylko małych, ale i wielkich. Niedawno czytałem w „Dniu Polskim”, organie arystokratów polskich, wezwanie do zaniechania pomysłu niepłacenia podatków, bo to dla Państwa szkodliwe. To jasne, na co tego rodzaju rzeczy wskazują. A źródłem tych nastrojów są wskazane poprzednio przesunięcia budżetowe, za wysokie budżety i konsekwencje, które z tego wynikają, to jest zabijanie podstawowej produkcji, przedewszystkiem produkcji rolniczej, bez której podniesienia na należyty stopień Polska nigdy nie wyjdzie z tej mizerii, w której dzisiaj się znajduje.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#JanDąbski">P. Minister Skarbu wspominał o zaufaniu zagranicy, podnosząc, że to zaufanie zagranicy rośnie, Ale gdzież dowód tego wzrastania zaufania zagranicy? Najlepszym barometrem tego zaufania to przecież stan naszych pożyczek państwowych, które przedstawiają się w sposób następujący: 8% pożyczka dolarowa z r. 1925: w 1927 r. 98,64, w 1928 r. 97,95, w 1929 r. 95, w październiku 1929 r. 85,94. 7% pożyczka stabilizacyjna z r. 1927: w 1927 r. 89,67, w 1928 r. 88,06, w 1929 r. 84,30, we wrześniu 81,09, w listopadzie 77,25,</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Minister Skarbu Matuszewski: To są kursy amerykańskie.)</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#JanDąbski">Właśnie o tę Amerykę chodzi. To najlepszy dowód, jak wygląda zaufanie zagranicy do nas. Przyczyny tego są nie tylko ekonomiczne, ale i polityczne. Bo jeżeli p. Premier w swym publicznym odczycie zapowiada, że wstrząsy w Polsce, o ile Konstytucja nie zostanie przeprowadzona, będą rozszerzone na większym odcinku, albo gdy pojawiają się pogróżki p. Ministra Poczt, że gangrena parlamentaryzmu zostanie w Polsce wycięta, to nikt tego inaczej nie rozumie, tylko jako zapowiedź rewolucji. Kapitaliści zaś amerykańscy czy francuscy, czy angielscy na rosyjskiej rewolucji zbyt popiekli sobie ręce, ażeby ryzykowali pożyczenie pieniędzy krajowi, w którym ze strony poważnej, najwyższej, urzędowej zapowiada się przewrót i rewolucję. Oto główne powody, dlaczego nie mamy obecnie zaufania za granicą, czego dowodzą cyfry naszych pożyczek. I dopóki nie ulegną zmianie stosunki polityczne, nie będziemy mieli zaufania zagranicą, bo żaden kapitalista zagraniczny nie jest szalony, aby pieniądze pożyczać krajowi, gdzie wstrząsy będą, według zapowiedzi p. Premiera, jeszcze bardziej rozszerzone.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#JanDąbski">P. Minister Matuszewski chwalił wytrwałość społeczeństwa, że ono, zaciskając zęby, jednak zwycięsko boryka się z obecnemi trudnościami. Jaka jest tajemnica, że Polska do dzisiejszego dnia jest spokojna, a nie jest krajem rewolucyjnym, krajem przewrotu? Otóż jest to, że 80% społeczeństwa godzi się w spokoju, zgrzytając zębami, żyć poniżej minimum egzystencji, to że warstwa chłopska, licząca 65% naszego narodu, i warstwa robotnicza, licząca przeszło 10%, żyje poniżej minimum egzystencji, i z tem się godzi. To jest tajemnica, że Polska stoi. Czy p. Minister Skarbu zadał sobie kiedy trud zbadania jak dziś żyje ogromna większość społeczeństwa? Bo w Polsce — w prasie i w dyskusjach publicznych — zapomina się o tem, że Polska jest krajem chłopskim. Jeżeli się chwalimy tem, że mamy 30 milj. mieszkańców, że mamy mocarstwowe stanowisko, że podatki wpływają w sposób nieprzerwany, że mamy znakomitą armię, to podkładem tego wszystkiego są chłopi, których jest 65% ludności, chłopi, żyjący poniżej minimum egzystencji. Niech Panowie pójdą na miejsca, gdzie są zgromadzone masy ludu, na zgromadzenia i t. p. i zobaczą jak nasz lud jest ubrany, obuty, jak się odżywia, jak obniża z dnia na dzień swój stopień kultury, bo nie może sobie pozwolić na kupienie książki, ani gazety, to Panowie zobaczą, że znajdujemy się w stadjum cofania się. Nie idziemy naprzód, tylko się cofamy! Niech Panowie zobaczą kulturę rolną z przed kilku lat i dzisiaj! Ile kiedyś używano nawozów sztucznych, a ile dzisiaj! Niech Panowie zobaczą jak zaczyna się wprowadzać gospodarkę ekstensywną wskutek nieopłacalności płodów rolnych, a zobaczą Panowie, w jakim stadjum rozwojowem dziś się znajdujemy. Bo w czasie, gdy korzec żyta kosztuje 20, 19, a nawet 18 zł, to oczywista rzecz, egzystencja warstwy chłopskiej nie może być normalna. Dlaczego tak jest?</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co Rząd temu winien?)</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#JanDąbski">Dlatego że zrujnował rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(Głos: Na całym świecie to się odbywa. Inny głos: Pan ma o tem zielone pojęcie.)</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#JanDąbski">Ja mam o tem pojęcie dlatego, że się z tem bezpośrednio stykam.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Głos: Ale Pan nie wie, co się dzieje w Europie. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#JanDąbski">Rząd zgromadził zeszłego sezonu za wielkie zapasy zboża, t. zw. rezerwy zbożowe, które rzucił na rynek, załamał cenę i dziś nie możemy przyjść wskutek tego do równowagi.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Niech Pan weźmie ceny europejskie, nie tutejsze, wszędzie są jednakowe.)</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#JanDąbski">Jak dawniej się gospodarowało i prowadziło t. z w. gospodarkę zbożową, przytoczę Panom jeden szczegół, który jest zamieszczony w przedłożeniu rządowem o kredytach dodatkowych na rok 1927/28. Powiedziano tam przy budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych, które przekroczyło budżet o 19 milionów, że na „wyżywienie ludzi” wydano 41 milj. zł. Wyjaśnia się to w sposób następujący: „Wzrost kosztów wyżywienia z powodu wzrostu cen artykułów pierwszej potrzeby, a mianowicie żyto było obliczone po 38 zł za 100 kg., natomiast za żyto, kupione z rezerw zbożowych, płacono 55 zł 28 gr, zaś cena przeciętna wynosiła 45 zł za 100 kg. Oto gospodarka rządowa!</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#komentarz">(Przerywania. Głos na ławach B. B.: Panie Prezesie Dąbski, wstyd, żeby prezes tak dużego Stronnictwa chłopskiego plótł takie głupstwa.)</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#JanDąbski">Do tego doprowadziły rządy pomajowe swoją nieracjonalną gospodarką; Na tych rządach zyskały dwie warstwy: zyskali obszarnicy, więksi właściciele ziemscy i zyskali przemysłowcy,</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">a natomiast warstwa najliczniejsza, warstwa chłopska została w zupełności zrujnowana.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#JanDąbski">I to jest jeden z głównych powodów, powód gospodarczy, dlaczego nie mamy do tego Rządu zaufania.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#JanDąbski">A mamy jeszcze inne powody.</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#JanDąbski">Naprzód walka, która się toczy od kilku lat ze strony sfer rządowych z Sejmem.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#JanDąbski">Następnie — upartyjnienie administracji</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Odpartyjnienie.)</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#JanDąbski">przez obecny Rząd; dalej upartyjnienie wojska, które jest uważane za organ jednej partii; dalej upartyjnienie policji, którą się uważa także za organ jednej partii politycznej; te wreszcie rozboje na zgromadzeniach, które się dziś odbywają, konfiskaty i ucisk prasy, które zaczynają wywoływać oburzenie wśród życzliwych nam sfer zagranicznych, kary administracyjne, i wogóle nastawienie całego aparatu Państwa na hasło: „Nie dla Państwa, tylko dla Jedynki”! To wszystko są rzeczy, które wykopały głęboką przepaść między niezależnemi stronnictwami i niezależną częścią tej Wysokiej Izby, a Panami z B. B, I Wy Panowie na tem robicie najgorszy interes.</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie martw się Pan. Inny głos: Przyjaciel.)</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#JanDąbski">Niech Panowie sobie przypomną nastroje kraju i zaufanie do Was lat temu trzy, albo nawet rok temu a dziś, a zobaczą Panowie tę przepaść, w jaką Panowie wpadliście i coraz niżej spadać będziecie.</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#JanDąbski">Proszę Panów, do jakich brutalnych metod dochodzi dziś w życiu publicznem, przytoczę przykład, którego sam byłem we Lwowie świadkiem 17 listopada b. r. na zgromadzeniu poufnem, zwołanem na podstawie ustawy o zgromadzeniach, i jak się na tem zgromadzeniu zachowała policja. P. poseł Opolski, tu obecny, zawiadomił o tem zgromadzeniu lwowskiego starostę grodzkiego p. Klotza, któremu powiedział, że bierze na siebie odpowiedzialność za zupełny spokój na tem zgromadzeniu.</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#komentarz">(Głos: To był zjazd delegatów.)</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#JanDąbski">Przy drzwiach kontrolowano zaproszenia, ponieważ p. Klotz dał do zrozumienia, że będzie „zachowywał praworządność”. Z tego powodu pilnowaliśmy się i zaproszenia były najściślej kontrolowane. Podczas mojego referatu na zebraniu poufnem zjawił się p. komisarz starostwa Wagner z chęcią przejrzenia zaproszeń. Znalazł wszystko w zupełnym porządku. Został na sali i przysłuchiwał się obradom. Zwróciłem mu uwagę, że na podstawie ustawy o zgromadzeniach na poufnem zebraniu delegat Rządu nie powinien być obecny. Jednak komisarz Wagner został. Nie zamierzaliśmy z nim przeprowadzić bójki, musieliśmy się z tem pogodzić.</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Głos: Dostanie za to order.)</u>
<u xml:id="u-23.45" who="#JanDąbski">Kiedy przeszedłem w referacie do przekroczeń budżetowych i zacząłem mówić o owych słynnych 8 milionach zł na wybory „ Jedynki”, komisarz Wagner powstał i powiedział, że „to obelga dla Rządu i że rozwiązuje zgromadzenie”.</u>
<u xml:id="u-23.46" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Słusznie zrobił.)</u>
<u xml:id="u-23.47" who="#JanDąbski">Zwróciłem p. Wagnerowi uwagę na to, że on nie ma prawa rozwiązywać zebrania, bo mu na niem nie wolno być i mówiłem dalej. Wtedy p. Wagner wyszedł i po 10 minutach wrócił z dwudziestoma kilkoma policjantami. Ta policja, chłopa po chłopie, delegata po delegacie, zaczęła wyciągać z sali. Muzyka włościańska z Dublan pod Lwowem zaczęła grać hymn „Jeszcze Polska nie zginęła”. Wszyscy chłopi zaczęli śpiewać hymn „Jeszcze Polska nie zginęła” i w czasie tego śpiewania hymnu narodowego, — co trwało blisko trzy kwadranse, — jednego po drugim delegacie policja brała nie tylko za bary, ale i za ręce i nogi, — bo niektórych wynoszono, — i wyrzucała chłopów polskich, śpiewających hymn narodowy.</u>
<u xml:id="u-23.48" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Pan lepiej potrafi zrobić, Pan potrafi na bagnety prowadzić.)</u>
<u xml:id="u-23.49" who="#JanDąbski">Ta scena warta była pędzla Matejki, to policja polska wyrzucała z sali chłopów polskich, śpiewających hymn narodowy. To jeden obrazek. Przytoczę Panom drugi obrazek. Został mi wręczony przez jednego z kolegów, przez posła Kurowskiego list o zajściu, jakie miał z policją w Lublinie. Pozwoli Pan Marszałek, że odczytam treść tego listu, bo jest bardzo charakterystyczna.</u>
<u xml:id="u-23.50" who="#JanDąbski">Pisze on pod datą 5 grudnia 1929 r.:</u>
<u xml:id="u-23.51" who="#JanDąbski">„Dnia 3 grudnia 1929 r. udałem się do Lublina w celu załatwienia spraw osobistych, a mianowicie uiszczenia opłaty za syna, który uczy się w gimnazjum Staszyca. Chcąc przejechać z ul. Bychawskiej na ul. Narutowicza nr 14, wsiadłem do dorożki jednokonnej i przybywszy na miejsce, zapłaciłem dorożkarzowi za kurs według taksy 7 zł 50 gr i dodatkowo 10 gr. Dorożkarz jednak zażądał odemnie 2zł za kurs, a gdy odmówiłem płacenia ponad taksę, zawezwał policjantów (dwóch posterunkowych), którzy zmuszali mię do zapłacenia żądanej sumy. Ponieważ policjanci zaczęli mię szarpać, oświadczyłem im, że właściwem miejscem do rozsądzenia sporów tego rodzaju jest Komisariat P. P., gdzie się wszyscy udaliśmy.</u>
<u xml:id="u-23.52" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-23.53" who="#JanDąbski">„Pomimo wylegitymowania się, że jestem posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, policjanci odwieźli mię do I Komisariatu P. P. w Lublinie przy ulicy Staszyca i tam mię jeden z policjantów uderzył ręką w twarz dwa razy, drugi zaś przeprowadził rewizję w kieszeniach. Podczas tego popchnięto mię tak silnie, że upadłem na podłogę. Byłem jeszcze na tyle przytomny, że wyjąwszy legitymację poselską, pokazałem ją komendantowi P. f, który dopiero wtedy zaczął mię przepraszać za zajście, widząc krew broczącą z twarzy”. Oto te dwa obrazki, które Panom przedstawiłem, są odmalowaniem obecnej polskiej rzeczywistości. Niech jeszcze kol. Sawicki, który tu jest obecny, Panom gdzieindziej — bo nie chcę tu zabierać czasu — opowie, co się działo w Knyszynie, gdzie policja dała kilkadziesiąt strzałów do tłumu i gdzie raniono 6 uczestników, dlatego tylko, że drugi poseł Łoś chciał na tem posiedzeniu przemawiać.</u>
<u xml:id="u-23.54" who="#JanDąbski">To są te nowe metody wychowawcze współczesnego pokolenia Polski, które się obecnie propaguje. To ma być metoda budowania mocarstwowego stanowiska Polski. Takiemi to metodami, proszę Panów, robi się z Polski wielkie mocarstwo, o czem się ciągle mówi.</u>
<u xml:id="u-23.55" who="#JanDąbski">Otóż powiem otwarcie, że takie metody wzbudzają nienawiść do organów rządowych, bo szerokie warstwy ludności widzą, że organa rządowe nie są organami państwowemi, lecz są obecnie organami partyjnemi. Na dowód tego mógłbym Panom cytować nie dziesiątki, lecz setki przykładów, bo od nich się na każdym kroku roi. Zresztą co tu długo mówić o nadużyciach niższych organów, kiedy sam p. Minister Spraw Wewnętrznych chwalił się na Komisji Administracyjnej, że polecił wojewodom i starostom, ażeby mieli jednolity kurs w robieniu wyborów. Co tu mówić o jakichś drobnych nadużyciach, kiedy w ten sposób popełniono podstawowe nadużycie, mianowicie kazano fałszować wolę ludności.</u>
<u xml:id="u-23.56" who="#JanDąbski">A co się wyrabia w sprawie konfiskat? Ja się interesuję jednem pismem, pisuję do niego, więc wiem, co się w tej dziedzinie dzieje. Jestem starym dziennikarzem, ho redagowałem pismo codzienne za czasów cenzury austriackiej. Ta cenzura austriacka była wesołą piosenką wobec tego, co się dzieje teraz pod rządami p. Jaroszewicza.</u>
<u xml:id="u-23.57" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Idzikowski przerywa)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Idzikowski, wzywam Pana do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanDąbski">Jeżeli za cenzury obcej konfiskowano jakiś artykuł, to z danego urzędu telefonicznie donoszono redaktorowi, że ten i ten ustęp od tego do tego wiersza jest skonfiskowany. Rzecz była załatwiona w ciągu 10 minut i maszyna rotacyjna szła i pismo nie miało żadnej szkody. Chciałbym, ażeby redaktorowie pism codziennych stanęli tu obecnie na trybunie i opowiedzieli Panom o tragedii, jaką przeżywają obecnie redaktorzy i wydawcy opozycyjnych dzienników, gdy muszą sami siebie niejednokrotnie konfiskować, bo nic nie wiedzą przez długi czas, za co daną gazetę skonfiskowano. Bo takiej złośliwej, sadystycznie złośliwej cenzury, jaka jest teraz, nigdy na ziemiach polskich nie było.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Przerywania.),</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanDąbski">Niech Pan idzie do pokoju dziennikarzy i niech ich Pan zapyta, jak to się obecnie dzieje. A więc: Numer jest złożony, poszedł do cenzury, czeka się 3, 4 godziny, telefonuje się do cenzury: skonfiskowane, czy nie skonfiskowane Na 10 się często zupełnie nie odpowiada, Po 3, 4 godzinach drugie pytanie: Jest konfiskata, czy nie? Odpowiedź: jeszcze do chwili obecnej nie wiemy. Po 6 godzinach dowiaduje się redakcja: skonfiskowane. Co jest skonfiskowane? Proszę powiedzieć, który artykuł? Odpowiedź: Jeszcze nie wiemy! Panowie otrzymają zawiadomienie, zawiadomienie po 24 godzinach! Panowie zdają sobie sprawę z tego, co to znaczy w konkurencji dziennikarskiej nawet półgodzinne opóźnienie! Ono decyduje nieraz o powodzeniu pisma! Ja interesuję się tygodnikiem. Robimy w ten sposób, że w poniedziałek drukujemy egzemplarze dla cenzury, poczem maszyna stoi, czeka na cenzurę i dopiero po 24 godzinach gazetę się drukuje, Ale to jest pismo, które wychodzi 2 razy w tygodniu. Wyobrażam sobie, co się dzieje w duszy człowieka, który jest odpowiedzialny za pismo wychodzące codziennie!</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanDąbski">Przecież to są rzeczy niemożliwe! A są i rzeczy złośliwe, bo u nas robi się w ten sposób, że konfiskuje się najpierw artykuł, a potem tytuł, zupełnie zresztą niewinny. Nawet skonfiskowano artykuł, napisany przezemnie pod tytułem: „Koniec dyktatora”, w którym nie było ani jednego słowa o Marszałku Piłsudskim, a wszystko o Waldemarasie. Skonfiskowano ten artykuł od początku do końca. Przecież to są złośliwości, niegodne poprostu urzędu państwowego, ale godne jakiegoś małego złośliwca, jakiegoś małego człowieka. Ale gdy urząd państwowy do obywateli w ten sposób się odnosi, to przecież horrendum! Jestem pewien, że p. komisarz Jaroszewicz, młody jeszcze człowiek, gdy po 10 latach będzie czytał, co się na jego odpowiedzialność zrobiło, wstydzić się będzie poprostu tych haniebnych czynów.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głos: Dostał medal.)</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JanDąbski">Ja jednak wierzę w nawrócenie największego grzesznika, bo przecież Mar ja Magdalena, która wiadomo, jaką była, nawróciła się, a więc ja i co do innych grzeszników nie tracę nadziei.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JanDąbski">Przytoczyłem Panom tylko kilka najjaskrawszych faktów na temat wszystkiego, co się dzieje obecnie w Polsce i jak życie każdemu obywatelowi w Polsce jest obecnie obrzydzane. Najgorszą jest niepewność jutra i ta złośliwość, z jaką się władze do obywateli odnoszą. Gdy władza administracyjna chce dokuczyć obywatelowi, to znajdzie lub przekręca paragrafy i może mu wyrządzić tysiąc złośliwości! Ale czy władza i urząd są na to, aby uprzykrzały i obrzydzały życie obywatelom? Żeby niszczyły warsztaty pracy? Żeby zabijały uczciwą myśl? Żeby doprowadzały ludzi najspokojniejszych do ostatecznej rozpaczy? W ten sposób pojęta władza jest złośliwością, jest jakąś sadystyczną mściwością, która niestety często obecnie nad Polską wisi i która Polskę ściga.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JanDąbski">Na koniec pragnę powiedzieć kilka słów na temat apelu, z którym zwrócił, się p. Marszałek Daszyński do tej Wysokiej Izby, apelu w sprawie Konstytucji. Jeżeli chodzi o problem konstytucyjny, to nasz klub był przeciwny temu, ażeby w obecnej chwili i w obecnym Sejmie przystępować do rewizji Konstytucji i daliśmy temu wyraz w naszem głosowaniu w Sejmie. Jednak skoro sprawa ta — wbrew naszej woli — znalazła się na porządku dziennym Sejmu, to przystąpimy zupełnie pozytywnie, rzeczowo i uczciwie do tej pracy i będziemy tę rzecz rozpatrywali pod kątem widzenia dobra Państwa i dobra szerokich mas społecznych.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JanDąbski">Tylko jedna rzecz może tę pracę sparaliżować, a mianowicie te ustawiczne pogróżki, które dają się słyszeć od Rządu i od sfer rządowych. Proszę Panów! Zapowiedzi pod adresem posłów, że macie ultimatum: albo przeprowadzicie Konstytucję drogą sejmową, albo też będą wstrząsy rozszerzone na większe obszary, sprawy Konstytucji nie posuną naprzód. Tak samo zapowiedzi, że będzie zrobiony porządek z gangreną parlamentaryzmu”. Tak samo zapowiedzi, ze będą posłom połamane kości, i potem tych samych posłów zaprasza się do wspólnego stołu narad nad Konstytucją! Tak, proszę Panów, nie pójdzie! Albo łamanie kości, albo obrady, bo łamanie kości to jest akt całkiem innego gatunku, aniżeli praca parlamentarna, która polega na kompromisach i porozumieniu. Dlatego też, gdy Panowie chcecie naprawdę pracować nad Konstytucją spokojnie, poważnie, to dajcie spokój z temi pogróżkami, których, — jak się nieraz przekonaliście, — nikt się nie boi! Straszycie nas przecież od czasu wyboru p. Marszałka Daszyńskiego, że na Sejm spadnie jakaś burza, jakieś łamanie kości, a my — chwała Bogu — do tej pory z całemi kościami chodzimy.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B: Znaczy, że to była blaga.)</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JanDąbski">Mogliście się szanowni Panowie przekonać nieraz o tem, że strach, którym Panowie na każdym kroku operujecie, nie działa na większość tej Wysokiej Izby! O tem już nieraz przekonaliście się i o tem, Panowie, w przyszłości się przekonacie.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JanDąbski">Ale jeżeli jeszcze można pojąć taki szał „łamania kości” u ludzi, którzy mają chwilowo władzę w swoich rękach, to zdumiewam się, że w takich okolicznościach palce między drzwi wsadzają tacy panowie, jak — tak zwani — książęta Sapieha, Radziwiłł i inni, bo i oni zachęcają do użycia „innego sposobu” w załatwianiu sprawy Konstytucji, to znaczy zachęcają do przewrotu. A przewrót, to rewolucja!</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#JanDąbski">Proszę Panów! Dotąd było tak, że do rewolucji tęsknić zaczynają ci, którzy nie mają nic do stracenia, a myślą, że podczas rewolucji coś zyskają, t. j. proletariusze. Mnie daleko prędzej wypadałoby tęsknić do rewolucji, aniżeli p. Radziwiłłowi.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#JanDąbski">Tymczasem dzienniki, subwencjonowane z magnackich kieszeni, zupełnie otwarcie piszą o konieczności oktrojowania Konstytucji! A znalazł się nawet jeden taki zwariowany pisarz, który napisał, że choćby krew miała się polać w Polsce, to należy drogą oktrojowania narzucić nową Konstytucję.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#JanDąbski">Panie Kolego Radziwiłł, ja Panu wyznam prawdę, że my naszym zwolennikom — chłopom polecamy, aby dobrze gromadzili i chowali te wszystkie wasze argumenty, które szerzycie w swych pismach, i wasze enuncjacje za oktrojowaniem Konstytucji i za zrobieniem zamachu stanu. Polecamy naszym przyjaciołom — chłopom, aby w swych tobołkach i książkach do nabożeństwa konserwowali te wasze artykuły, wzywające do zamachu stanu. I powiadam Panu, że przyjdzie czas, kiedy te wasze argumenty wyciągniemy i będziemy bić was waszemi własnemi argumentami.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#JanDąbski">I wtedy nasze argumenty za przeprowadzeniem reformy rolnej bez odszkodowania nabiorą nowej siły i zrealizowanie całego szeregu innych postulatów chłopskich będzie wielce ułatwione. Bądźcie, Panowie magnaci, przynajmniej tacy mądrzy, jak byli władcy wschodu, którzy wszystkie swe pałace i luksusy budowali do wnętrza. Zewnątrz były brzydkie, puste ściany, a dopiero wewnątrz był luksus, arkady, wodotryski i t. d. To byli mądrzy konserwatyści i arystokraci. A wy jesteście tak nierozsądni', że daj ecie argumenty, które będą wyzyskane przeciw Wam. Bo cóż Wy sami za siłę przedstawiacie? W roku 1918 i 1919 siedzieliście jak mysz pod miotłą.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#JanDąbski">Zadowoleni byliście, żeście uszli z całemi głowami. Przyczepiliście się teraz do dyktatury i zdaje się wam, że odgrywacie jakąś rolę. A tymczasem jesteście niczem i przekonacie się, że będziecie niczem. Ale Wy będziecie niewątpliwie tymi, którzy zapłacą rachunek za to wszystko, co się dziś dzieje.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(Brawa na ławach ludowych)</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#JanDąbski">I dlatego też, Panowie, zapamiętajcie sobie dobrze te moje przestrogi! Bo masa ludowa obserwuje Was doskonale, zdaje sobie sprawę z tego, do czego Wy dążycie: A Wy wśród tej masy ludowej siedzicie. Pałac Radziwiłła jest nie tylko na Bielańskiej, ale jest i wśród chłopów łowickich i wy zawsze, wygłaszając lekkomyślne enuncjacje, powinniście o tem pamiętać.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#JanDąbski">To tylko taka mała przelotna przestroga, bo zresztą nie chcemy wchodzić z Wami w kompromisy! Bo jakąż siłą polityczną jesteście? Zerem i nie reprezentujecie nic!</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#komentarz">(Burzliwe oklaski).</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#JanDąbski">Ale do tych, z którymi warto mówić o Konstytucji, powiadam, że gotowi jesteśmy w tej sprawie pomówić poważnie. Znajdą się może problemy, które nadają się do rewizji, ale to musi być zrobione w spokoju i w duchu kompromisu. Przy tego rodzaju Rządzie, jakim jest obecny Rząd p. Świtalskiego, to się nie da zrobić. Bo on jest za „wstrząsami”, bo on te wstrząsy reklamuje nazewnątrz. Reklamowanie nazewnątrz wstrząsów, to robota szkodliwa. Wydajemy tyle milionów na propagandę zagraniczną, na to, ażeby dowieść opinii zagranicznej, że w Polsce jest spokój i że ten spokój jest zapewniony na przyszłość, że w Polsce nie będzie żadnej rewolucji.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B: To fakt.)</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#JanDąbski">A tu przychodzi nie byle kto, tylko sam premier i powiada, że my te „wstrząsy”, które są dziś, rozszerzymy jeszcze. Czy to robota rozsądna? Czy to reklamowanie nazewnątrz stabilizacji naszych wewnętrznych „wstrząsów” nadaje się jako podkład do pracy nad zmianą Konstytucji? Dlatego, jeżeli chcemy, ażeby ustała ta wojna domowa, która toczy się w Polsce od kilku lat między Rządem a Sejmem i ażeby znikło to, co dzisiaj mąci stosunki, pierwszym warunkiem jest to, ażeby ten Rząd, który rządzi i zapowiada nowe wstrząsy, sobie poszedł, i żebyśmy z kim innym rozpoczęli czekającą nas pracę.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#JanDąbski">Jeżeli tym czynnikom, które mają wpływ na zmianę Rządu, zależy istotnie na tem, żeby została Konstytucja zmieniona i na tem, żeby Konstytucja zmieniona została w całym majestacie prawa, to niech powołają Rząd, zdolny do współpracy z Sejmem.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie! Wysłuchawszy kilku przemówień, doszedłem do przekonania, że najdosadniejszą krytykę właściwego tematu, t. j. budżetu wypowiedział Minister Skarbu, bo zresztą pod adresem budżetu krytyki prawie żadnej nie wypowiadano. Przemówienia miały charakter więcej polityczny, niż ten, jakiego by można żądać, kiedy jest mowa o budżecie. Ja na ten teren polityczny udać się nie zamierzam, bo jak jest wszystkim wiadomo, na tym terenie jestem bardzo słaby. Jedną rzecz chcę tylko skonstatować, i jeżeli mi się to uda, to także uspokoić p. prezesa Dąbskiego, że budżet żadnej pozycji na zamach stanu nie zawiera.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Ciosy na lewicy: Luzy.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WładysławByrka">A proszę Panów, ponieważ nikt tak bardzo, jak zjednoczona opozycja z lewej i prawej strony, nie chce uporządkowania, więc oczekujemy, że odpowiednie wnioski finansowe zostaną na Komisji Budżetowej złożone.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(B. Trąmpczyński: Skreślimy fundusze dyspozycyjne.)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#WładysławByrka">Mówiąc o budżecie, musimy podkreślić przedewszystkiem jedną jego wielką kardynalną zaletę, mianowicie, że budżet ten jest zrównoważony. To nie jest pierwszy budżet, który przychodzi do Sejmu w formie zrównoważonej, to jest już trzeci budżet, a jednak ten trzeci budżet zostaje wniesiony, można powiedzieć, mniej więcej przez ten sam rząd. To jest wielka zaleta budżetu, że liczy się z realnemi możliwościami, aczkolwiek p. Minister Skarbu bardzo dosadnie ten budżet skrytykował, bo powiedział, że on nie wystarczający jest, bo istnieje jeszcze wiele zadań do spełnienia przez Państwo, a zadania te w ramach naszych stosunków dochodowych nie mogą być spełnione. Materiału do krytyki jest bardzo, a bardzo dużo z tego powodu, ale proszę uwzględnić, że budżet ten nie wychodzi z walki sprzecznych ze sobą, albo rozmaitych zapatrywań politycznych, postulatów partyjnych, wyznań wiary politycznej, ale przychodzi tutaj jako kompromis wszystkich interesów, które Państwo musi uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#WładysławByrka">Budżet ten liczy się z sytuacją gospodarczą i z zasadą, że rozwój państwa, rozwój zadań państwowych i rozmiar tych słusznych postulatów, które obywatel pod adresem rządu stawiać może i ma prawo, musi tylko etapowo postępować. Jak wyglądały wszystkie inne budżety przed tym okresem, który Panowie nazywają okresem pomajowym — nie chcę przypominać. Już p. Minister dla porównania przytoczył r. 1925, kiedy rząd z całą świadomością wniósł budżet niezrównoważony i Sejm z całą świadomością budżet niezrównoważony uchwalił, stawiając chociażby tylko w jednej pozycji podatku majątkowego 300 milionów, kiedy każdy, kto się na tem, choć cośkolwiek mógł znać, wiedział, że najwyżej jedna trzecia z tego może wpłynąć. Tam chodziło o budżet optyczny, a tu chodzi o budżet realny, który może być wykonany.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(P. Staniszkis: O budżecie Zdziechowskiego zapomniał p. Minister.)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#WładysławByrka">Panie Profesorze, zdaje się, że Zdziechowski nie skorzystał z Pańskiej rady i nie wniósł żadnego budżetu.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Jak to, na rok 1926?)</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#WładysławByrka">Nigdy w życiu, budżet na r. 1926 został wniesiony przez Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Ale był przetworzony przez Zdziechowskiego.)</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#WładysławByrka">Źle jest, Panie Profesorze.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Tak nie było, jak Pan mówi: Grabski wniósł budżet, ale przy Zdziechowskim był uchwalany.)</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#WładysławByrka">Narazie ja mam rację,...</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Narazie tak.)</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#WładysławByrka">... ale także i z tego powodu, że ja to wiem, a Pan tego nie wie.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Przy Zdziechowskim był uchwalony budżet.)</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#WładysławByrka">Przy Zdziechowskim nie był uchwalony budżet.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Jak można coś podobnego zarzucać?)</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#WładysławByrka">Pan jesteś ajentem prowokującym, ponieważ ja o Zdziechowskim nie mówiłem wcale.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Zaprzecza Pan w żywe oczy)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WładysławByrka">Ja chcę skonstatować wobec wszystkich państwa, że ja o panu Zdziechowskim nic nie mówiłem. P. poseł Staniszkis, nie wiem, w jakim celu prowokuje mnie, mówiąc o osobie, o której ja wcale nie miałem zamiaru mówić i w dodatku mówi to, co nie było prawdą.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P St. Stroński: Ja się pytam Pana, czy był budżet uchwalony przy Zdziechowskim, czy nie?)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SewerynCzetwertyński">Obecnie ma głos p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WładysławByrka">Nie mam zamiaru wywoływać duchów przeszłości, jeżeli jednak w niektórych przemówieniach brzmiała nuta, że przecież inaczej było przed tem, aniżeli jest teraz, i pewna tęsknota do tych czasów nie dała się nawet tak dobrze ukryć, to ja muszę Panom przypomnieć czasy z października i listopada 1925 r., kiedy depresja na polu gospodarczem i finansowem była tak wielka, że nawet minister skarbu, w którego ręce Sejm złożył pełnomocnictwa na okres przeszło jednego roku, stanął bezradny, a Sejmowi mógł tylko powiedzieć: Tak jest, jest źle. Ja się pomyliłem, ale gdzie są te wielkie duchy, które mogą to zrobić lepiej niż ja zrobiłem? Jakże dziś wygląda ta sytuacja? Nie wielkie duchy mogą uporządkować finanse państwa, ale praca wytrwała, praca fachowa, oparta na znajomości i należytem odczuciu stosunków gospodarczych, praca, która nie troszczy się o to, że ten albo ów</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zostanie zniszczony.)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WładysławByrka">może nie będzie zadowolony, bo nie wyjdzie na rachunku ze swojemi programami, że to albo owe hasło nie zostanie zrealizowane; tylko praca, która liczy się z realnemi warunkami życia gospodarczego i przedstawia budżet zrównoważony, który może być mniej popularny, ale za to budżet, który daje pewnego rodzaju gwarancję, że zostanie utrzymany. Pan Minister jest zbyt stronny, jeżeli powiada, że zasługa zrównoważonego preliminarza nie jest jego zasługą. Tak jest. Ona nie jest wyłączną zasługą obecnego p. Ministra Skarbu, w każdym razie jest zasługą systemu, według którego zostaje prowadzona gospodarka państwowa, uniezależniona od haseł mniej lub więcej popularnych, a zdążająca do tego, co jest możliwem do osiągnięcia.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WładysławByrka">Krytyka gospodarki Ministerstwa Skarbu odnosi się w znacznej mierze do przeszłości i tutaj Panowie krytykujący znajdują wprost niewyczerpane źródła w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli. Nie jest to pierwszy raz, że sprawozdania N. I. K. są używane jako źródła do wzajemnego zwalczania się na terenie politycznym. Panowie sobie przypominają, że w r. 1923 ówczesny rząd większości sejmowej był zwalczany przez lewą stronę Izby i przez lewicową prasę także na podstawie sprawozdań N. I. K. za poprzednie okresy. To samo widowisko powtórzyło się później w r. 1924 i 1925. Panowie sobie przypominają, że znalazł się w Sejmie taki matematyk, który obliczył, że jeżeli ze sprawozdania N. I. K. okazują się pewne niejasności co do kwoty 15 milionów zł w resorcie Ministerstwa Spraw Wojskowych, a Izba Kontroli przejrzała tylko część agend Ministerstwa, to znaczy 15 X 4, czyli 60 milionów zostało gdzieś roztrwonionych i rozkradzionych.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głos: Nikt tak nie stawiał sprawy.)</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#WładysławByrka">Została wybrana przez Sejm osobna komisja, która w kilkumiesięcznej pracy przeprowadziła szczegółowe badanie zarzutów, postawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli, i doszła do wniosku, że nie wyjaśnioną ostatecznie zostaje kwota sześćdziesięciu kilku, czy osiemdziesięciu kilku tysięcy. Gdzie jest powód tej pomyłki z 15.000.000 na sześćdziesiąt kilka tysięcy? Całkiem poprostu, W agitacyjnym ferworze używano jako broni korespondencji, która jeszcze nie była skończona. Szereg sprawozdań Najwyższej Izby Kontroli kończy się zdaniem: Na to pismo Najwyższa Izba Kontroli nie otrzymała dotychczas odpowiedzi. A więc to jest korespondencja jeszcze nie skończona i jest rzeczą przedwczesną z tego wyciągać wnioski, które przez ogół, nierozumiejący tego skomplikowanego mechanizmu, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli i kontrola budżetu, mogą być zupełnie mylnie rozumiane. Bardzo żałuję, że p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli jest nieobecny. Muszę powiedzieć, że sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli o wykonaniu budżetu na r. 1927/28 mówi na str. zdaje się 109: Najwyższa Izba Kontroli konstatuje, że wydatki w kwocie pięciuset kilkudziesięciu milionów nie polegają na ustawie, wskutek tego Najwyższa Izba Kontroli nie może udzielić absolutorium Rządowi za te wydatki.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głosy: Taka drobnostka! Wystarczy!)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli powiada: Najwyższa Izba Kontroli ma obowiązek postawić wniosek o udzielenie lub odmówienie Rządowi absolutorium. Na jakiej podstawie może być postawiony wniosek o udzielenie, lub odmówienie absolutorium? Naturalnie na podstawie merytorycznego zbadania sprawy. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli, według mojego zdania, także jest zbyt skromna, bo staje na formalnem stanowisku i powiada: ponieważ te wydatki nie były legalizowane przez Sejm i niema ustawy na poczynienie tych wydatków, to N. I. K. nie może postawić wniosku o udzielenie absolutorium. Nie mówi jednak: należy odmówić absolutorium.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(P. Diamand: Ze znanych powodów.)</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#WładysławByrka">Ja nie wchodzę w powody, konstatuję fakt, że Najwyższa Izba Kontroli, według mojego zdania, zbyt intensywnie interpretuje swoje kompetencje, nie wchodzi w meritum wydatków, tylko staje na stanowisku formalnem, czy jest prawo do czynienia wydatków, czy nie.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#WładysławByrka">Otóż, proszę Wysokiego Sejmu, gdyby tak było, to nie potrzebna jest dla kontroli gospodarki rządowej aż tak wysoka władza jak Najwyższa Izba Kontroli, bo wtedy i urzędnik ze znacznie mniejszemi kwalifikacjami będzie na tyle zdolny, że powie: tu Sejm uchwalił 100 milionów, to dać absolutorium, a tu Sejm nie uchwalił 10 milionów, to ja nie mogę postawić wniosku o udzielenie absolutorium.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#WładysławByrka">Wskutek tego jestem zdania, że przy traktowaniu tej sprawy w komisji czy to z okazji sprawy p. Ministra Czechowicza, czy z okazji sprawy dodatkowych kredytów, które wniósł Rząd, Najwyższa Izba Kontroli, a w szczególności p. Prezes Najwyższej Izby może zechce zająć merytoryczne stanowisko do tych wydatków, które zostały poczynione bez odrębnej legalizacji ustawowej.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(Głosy na ławach P. P. S.: Nieprawnie.)</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, tu nie chodzi o to czy prawnie, czy nie,</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Chodzi o to)</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#WładysławByrka">bo przecież trzeba odróżnić merytoryczną stronę od formalnej. Otóż Najwyższa Izba stoi na formalnem stanowisku,</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#WładysławByrka">a tu trzeba zająć stanowisko merytoryczne, to jest ostatecznie proces dlatego dość skomplikowany i ja tylko powiem, że gdyby Najwyższa Izba nie była stawiała sprawy tak formalnie, to wtenczas jej sprawozdanie nie byłoby tak głęboką, tak niewyczerpaną studnią do ataków, które zwłaszcza w prasie są prowadzone nieraz w sposób zupełnie perfidny i nieodpowiedzialny.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Niech Pan powie o wydatkach, które są merytoryczne.)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#WładysławByrka">Drugiem źródłem ataków jest Harriman i dziwna rzecz, że Panowie z prawej strony tak atakują Harrimana. A z kimże jak nie z Panami pod rękę wszedł do Polski p. Harriman, kto go wprowadził, jako męża zaufania, jeżeli nie Związek Ludowo-Narodowy? A z kim walczył Sejm wówczas — centrum i lewa strona Izby, jeżeli nie z Panami? Walczyli z Wami nie tylko o to, żeście Panowie wprowadzili Harrimana do Polski, ale głównie o to, że uchwaliliście personalną egzemcję podatkową, powiedzieliście: Harriman nie będzie płacił podatków. To jest jedyny wypadek w świecie cywilizowanym.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(P. Ciołkosz przerywa.)</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#WładysławByrka">Panie Kolego Ciołkosz, Pana wtedy nie było, Pan nie ma o tem pojęcia, ale Pańscy towarzysze wiedzą. To jest jedyny' wypadek w dziejach podatkowości w cywilizowanem państwie, ażeby personalną egzemcję podatkową dla kogoś uchwalono: on nie będzie płacił.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#WładysławByrka">Nie przemysł cynkowy, tylko Harriman nie będzie płacił podatków. Więc dlaczego Panowie się gniewacie? Przecież Panowie wprowadziliście pod rękę Harrimana do Polski.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#WładysławByrka">To wcale nie znaczy, że stoję na stanowisku, jakie ministerstwo zajęło w sprawie Harrimana, wcale nie bronię i nie miałem zamiaru bronić Ministerstwa Robót Publicznych dlatego, że meritum sprawy nie znam. Ale dziwię się, że gdy człowiek przez Panów wprowadzony zaczyna robić karierę, to zaczynacie się gniewać.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(P. Diamand: Nikt z tych, kto zdobył karierę, nie gniewa się, tylko wy.)</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#WładysławByrka">Tak samo chciałbym replikować na sprawę, którą p. Minister Skarbu poruszył, a która według mego zdania w sposób nie bardzo zadowalający nawet ze stanowiska naszych wszystkich czterech brygad jest załatwiona, mianowicie kwestia poborów urzędników. Ja nie chcę tej sprawy załatwiać jak p. Rybarski, który mówi tak: Ażeby urzędnik dostał więcej pieniędzy, musi być więcej pieniędzy, ażeby było więcej pieniędzy, trzeba mniej pieniędzy brać, bo ożywienie życia gospodarczego będzie wtedy, jeżeli będzie mniej podatków. To ludzie młodsi od prof. Rybarskiego wiedzą, że to ożywienie przychodzi nie w tym samym czasie, kiedy chce się wydać pieniądze dla urzędników, bo on by chciał dać zaraz, o ile możności zaraz po wiecu, na którym się to obiecało, a ożywienie może przyjść za rok, może za dwa lata, a skąd w międzyczasie wziąć 150.000.000? P. Rybarski był zadowolony, że z wniosków, które Klub Narodowy wniósł na 90.000.000, p. Minister uznał wszystkiego 6.000.000, które mogą być wykonane, ale to jest zaledwie 8%, a wnioski Panów były wniesione z motywami, z całym aparatem, z całą ekspozycją taką, któraby wskazywała, że przynajmniej chodzi o 200.000.000 zł. To jest 6.000.000, a tutaj sam dodatek mieszkaniowy wymagałby 100.000.000, jak mówi p. Minister, cóż więc znaczy 6.000.000?</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#WładysławByrka">Ale jeżeli chodzi o zwalczanie tego budżetu to ogromnie jest ważne, że wszyscy się razem jednoczą. Pana wicemarszałka Dąbskiego mam zaszczyt znać jako posła od lat 7 i zawsze pan poseł Dąbski stał na stanowisku jak i większość stronnictw chłopskich, że chłop pracuje, a urzędnik zjada. Jeżeli były wnioski o reparację płac urzędników, to zawsze w opozycji był pan poseł Dąbski. Teraz Panowie się pogodzili i pan poseł Dąbski obiecuje, ale może nie całkiem szczerze, bo on wie, że obietnice niewiele są warte.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#komentarz">(P. Dąbski: Panie pośle Byrka, będę zmuszony wygłosić drugą mowę)</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#WładysławByrka">Jednak przypuszczam, że jeżeli żądania urzędników Pan Minister załatwi przychylnie, to może będzie możliwe wyznaczyć bliższy termin, zwłaszcza, jeżeli nie wszystko musi być zapłacone odrazu.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głos z lewicy: 8-go jest kongres urzędników w Warszawie.)</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, dalej chciałbym odpowiedzieć na jeszcze jeden zwrot Pana Ministra, dotyczący reformy podatkowej. Pan Minister uważa, że dzisiejszy moment jest niekorzystny dla przeprowadzenia reformy podatkowej.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: W szerszym zakresie.)</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#WładysławByrka">Tak, w szerszym zakresie i Pan Minister zamierza zreformować podatek od kapitałów i rent i podatek przemysłowy. Jeżeli Pan Minister będzie chciał przeprowadzić to w węższym zakresie, to ten zakres mocno się rozszerzy. Niech Pan Minister będzie przygotowany, że t. zw. koła gospodarcze rozszerzą to, co Pan konferuje w swojem przedłożeniu. A gdy to przyjdzie do Sejmu, to jeszcze dalej będzie rozszerzone, tak, że z tego podatku przemysłowego w rzeczywistości, jeżeli Pan będzie chciał zadowolić wszystkich tych, to z tej małej reformy zrobi się wielka. Według mnie najwyższy czas zreformować ten podatek, to znaczy zarówno skasować ten azjatycki system podatkowy, to znaczy patenty, które są zgóry płacone za cały rok, jak i znieść zupełnie podatek obrotowy, a wprowadzić powszechny podatek zarobkowy, który może zagwarantować Panu Ministrowi tę samą sumę wpływów, jaką Pan ma przy dzisiejszym systemie podatku obrotowego, a usunie nadużycia i kazuistykę, jaka panuje w tym podatku i usunie to, że dziś wykonywanie jakiegokolwiek rzemiosła, przemysłu i handlu, wskutek tego podatku staje się poprostu rzeczą obmierzłą, jeżeli ktoś nie umie sobie poradzić ubocznemi drogami i te świadczenia podatkowe zmniejszyć. W każdym razie uznanie tej rzeczy jako nagłej jest konieczne. To nie jest taka wielka rzecz. Ona jest do zrobienia. Muszę powiedzieć, że p. Minister znajduje się w trochę trudnem położeniu, bo jeżeli taką rzecz się przygotowuje, to trzeba mieć więcej personelu. Ministerstwo Skarbu przez wyjście różnych ludzi zostało trochę osłabione.</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#WładysławByrka">Kończę moje przemówienie. Zastrzegam sobie stanowisko do przedłożenia rządowego w Komisji, oświadczyć jednak muszę, że stoimy na gruncie tego przedłożenia i jako nadzwyczajną zasługę p. Ministra musimy podnieść, że otwarcie i z całą szczerością, jak tego sytuacja wymaga, przedstawił położenie gospodarcze, które znajduje wyraz w tym jego budżecie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w pierwszem czytaniu preliminarza budżetowego ograniczę się do złożenia w imieniu Klubu Parlamentarnego „Piast” następującej deklaracji.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PDębski">Głosować będziemy za odesłaniem preliminarza do Komisu Budżetowej, w której pracować będziemy, przestrzegając następujących zasad. Budżet powinien odpowiadać najżywotniejszym potrzebom Państwa, a jako wyraz polityki gospodarczej Rządu musi też dbać o zabezpieczenie interesów najważniejszych gałęzi naszej produkcji, t. j. rolnictwa. Nie same jednak potrzeby, których wielkość i rozległość jest znana, mają decydować o naszym stosunku do budżetu. Stan gospodarki państwowej i zdolność płatnicza ludności muszą być wzięte pod uwagę. Jeżeli przy poprzednich budżetach staraliśmy się, żeby ta myśl przewodnia była uwzględniona, to dziś wobec stanu gospodarczego, który wszyscy stwierdzamy, że jest zły i złym być może jeszcze długo, ta myśl przewodnia wydaje nam się, że musi być nakazem bezwzględnym.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PDębski">Przeciwko teorii p. Ministra Skarbu, że projektowane wydatki w jego pojęciu są jedynie granicą maksymalną wydatków, nie będziemy oponowali, co więcej będziemy dążyli do ograniczenia wysokości tych wydatków, do ograniczenia wysokości tej granicy. Oszczędności chcielibyśmy widzieć przeprowadzone nie bezmyślnie, ale przedewszystkiem tam, gdzie wydatki nam się wydają najmniej pożytecznemi, a więc myślę o pozycjach konsumcyjnych. Przytoczę Panom chociażby parę przykładów. Między innemi są wydatki na podróże służbowe i przesiedlenia. Jeżeli zestawimy całość budżetu, to wydatki, związane z przesiedleniami urzędników państwowych i ich podróżami służbowemi, bez poczt, kolei, monopoli państwowych i innych przedsiębiorstw państwowych, wynoszą przeszło 36.000000 zł. Jakże dziwnie w zestawieniu z tą cyfrą wygląda cyfra, przeznaczona na szkoły powszechne — 7.500.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PDębski">Biorę drugi przykład: wydatki na środki lokomocji dla władz centralnych i niższych urzędów, znowu bez wojska, monopoli, bez przedsiębiorstw, bez poczt i kolei wynoszą 6 milionów, co więcej bez urzędów II instancji, gdy na melioracje może będziemy mogli wydać 3.500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PDębski">Wydatki biurowe, znowu bez tych instytucyj, o których mówiłem poprzednio, dosięgają cyfry 27.000.000 zł. Tu, zdaniem naszem, trzeba szukać źródła oszczędności, a takich przykładów mógłbym i więcej przytoczyć. Przeprowadzenie takich oszczędności w budżecie, szukanie zaspokojenia potrzeb najważniejszego warsztatu i najważniejszej gałęzi produkcji w Polsce, rolnictwo — oto jest myśl przewodnia i nakaz, jaki będzie kierować w pracach Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PDębski">Obecna sesja, zwykła sesja budżetowa ma być poświęcona również rewizji Konstytucji, Nie od dziś znane jest opinii publicznej i Wysokiej Izbie stanowisko naszego stronnictwa w tej sprawie Przepisy regulaminowe nie zezwoliły nam dotychczas na formalne ujawnienie projektu zmian Konstytucji wedle naszego poglądu. Nie mniej daliśmy zupełnie określony wyraz naszym poglądom zarówno w stanowisku, zajętem wobec projektu Bloku Bezpartyjnego, jak i projektu bloku lewicy. Co więcej wskazujemy na tę drogę, na której widzimy możność załatwienia tej sprawy w Sejmie. A i dziś twierdzimy, że znalazłaby się w tym Sejmie większość dla uchwalenia istotnie potrzebnych zmian Konstytucji, które podyktowało i doświadczenie ubiegłych lat jedenastu i które dojrzały w świadomości opinii publicznej i obozów politycznych w Polsce. Choćby i dziś mógłbym się powołać na oświadczenie w zagajeniu Pana Marszałka Sejmu i na przemówienia reprezentantów różnych klubów.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PDębski">Naprawę Konstytucji chcemy traktować zasadniczo. Uważamy, że obowiązkiem tego Sejmu jest załatwienie jej. Co więcej wydaje się nam, że jest rzeczą szkodliwą przedłużanie tego stanu, jaki dziś jest, jest szkodliwą ta rozbieżność, jaka istnieje między prawem pisanem, a rzeczywistością i jest nakazem załatwienie tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PDębski">Jeżeli takie zasadnicze stanowisko zajmujemy wobec zagadnienia naprawy ustroju, to mamy moralne prawo wymagać, aby i wszyscy tak się ustosunkowali do zagadnienia konstytucyjnego. Uważamy za rzecz szkodliwą, ażeby z takiej sprawy, jak zagadnienie naprawy ustroju, robić środek gry taktycznej, albo jeżeli to zagadnienie ma służyć jako przedmiot zasłaniający oczy czy społeczeństwu, czy Sejmowi wobec tych trudności finansowych, z jakimi Państwo walczy.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PDębski">Zagadnienie Konstytucji, budżet, sprawy gospodarcze naszego Państwa chcemy traktować zasadniczo, ale wydane nam się. że na to, żeby Sejm mógł je załatwić z pożytkiem dla Państwa, potrzeba, aby ten Sejm miał czas do pracy, ażeby zarówno w Sejmie jak i poza Sejmem powstały warunki dla tej pracy, Wydaje nam się, że dla tego celu jest potrzebna istotna współpraca Sejmu z Rządem, Dotychczasowy stan rzeczy, dotychczasowy stosunek Rządu do Sejmu i do życia publicznego w Polsce, dotychczasowe metody rządzenia zaostrzają z dnia na dzień stosunki. Nie chcę tych rzeczy przykładowo przytaczać. Stosunek do przejawów życia publicznego, do zgromadzeń, do prasy, do stronnictw politycznych wydaje nam się nie rokować najlepszych nadziei, przeciwnie rokuje zaostrzenie się stosunków i doprowadzenie do nieobliczalnych konsekwencji.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PDębski">Nie mając zaufania do tych metod rządzenia, nie mając zaufania do tej formy stosunku Rządu do Sejmu, dajemy temu wyraz w formie votum nieufności, składając z innemi klubami Sejmu ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#PDębski">Nie od nas będzie oczywiście zależało decydować o dalszym rozwoju wypadków w Polsce. Jeżeli Sejm nie odpowiada woli narodu, jeżeli Rząd jest przekonany, że z tym Sejmem nie może pracować, czy nie chce, pozostaje oczywiście zawsze wyjście, które jest w ręku Pana Prezydenta, to jest zarządzenie nowych wyborów. Każde inne wyjście, wydaje nam się, jest otwieraniem na rozcież wrót ku nowym wstrząsom w Polsce, które muszą przynieść zakończenie nietrudne do przewidzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Lewicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PLewicki">Wysoka Izbo! Na początku trzeciej sesji Sejmu obecnego, a drugiej normalnej sesji budżetowej i w 10 roku właściwej władzy nad Galicją Wschodnią stwierdzić należy fakt, który zdaje się, nie wywołuje najmniejszej wątpliwości u żadnego z szanownych członków tej Wysokiej Izby, faktem tym jest dalsze zaostrzenie się stosunków polsko-ukraińskich. Mogą przedstawiciele Rządu w swych enuncjacjach oficjalnych powtarzać teorię humorystycznych artykułów wstępnych „Kuriera” krakowskiego o poczciwym i zadowolonym ludku ruskim, nie mającym nic wspólnego z przywódcami ukraińskimi, może dyplomacja polska nadal uprawiać bardzo naiwną metodę głoszenia światu, że właściwie w Polsce nie istnieje już kwestia narodowościowa, ponieważ wszystkie mniejszości narodowe, a w liczbie ich Ukraińcy na pierwszem miejscu, są ze stanu obecnego jak najzupełniej zadowolone. Mimo to fakt pozostanie faktem, że kwestia narodowościowa w Polsce nie tylko nie ruszyła z miejsca i nie została w jakikolwiek sposób złagodzona, lecz uległa znowu zagmatwaniu i zaostrzeniu.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PLewicki">Nie mam tutaj na myśli mnożących się w ostatnim czasie aktów teroru ze strony konspiracyjnych organizacji ukraińskich, za których działalność part ja, przeze mnie reprezentowana, i ukraińska reprezentacja parlamentarna nie bierze na siebie odpowiedzialności. Chociaż akty te są bezwarunkowo niemałoważnym wskaźnikiem panujących wśród młodzieży ukraińskiej nastrojów, które nie miałyby miejsca wśród innych warunków życia ukraińskiego, nie chcę jednak, jak mówię, aktami owemi posługiwać się, jako argumentem dla twierdzeń, z trybuny tej przez nas głoszonych. Probierzem stosunków polsko ukraińskich jest stosunek władz polskich i społeczeństwa polskiego, odpowiednio przez władze nastrajanego, do wsi ukraińskiej, do szerokich warstw pracującego ludu ukraińskiego, do ukraińskiego robotnika i ukraińskiej inteligencji pracującej, do najistotniejszych kulturalnych i gospodarczych potrzeb ludności ukraińskiej, nie mówiąc już o wolnościach charakteru politycznego. Otóż właśnie w tej dziedzinie stwierdzamy, że polityka rządów pomajowych w okresie ostatniego roku zawróciła z całym rozpędem do czasów najstraszniejszej reakcji i ucisku narodowościowego za rządów „Chieno-Piasta”, a nawet prześcignęła rządy owe i z każdym dniem dalej je prześciga.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PLewicki">Dzieje się to wtedy, gdy problem narodowościowy, ukrywający się obecnie pod skromną nazwą kwestii mniejszości narodowych, nabiera coraz bardziej charakteru problematu międzynarodowego, coraz częściej wypływa na różnych zjazdach, kongresach i zgromadzeniach międzynarodowych, coraz bardziej aktualizuje się i coraz większe znajduje zrozumienie u mężów stanu, kierujących polityką światową. Bez względu na mniej lub więcej udałe zabiegi przedstawicieli państw, dla których kwestia narodowościowa jest kwestią bardzo „delikatną” i punktem bardzo „drażliwym”, a wśród nich na pierwszem miejscu pana Ministra Spraw Zagranicznych Zaleskiego, w kierunku zepchnięcia sprawy mniejszości narodowych do rzędu spraw „wewnętrznych” każdego państwa, bez względu na puste frazesy i deklamacje, które na temat ten są obecnie wygłaszane przy różnych sposobnościach na forum międzynarodowem, mimo to jest przecież rzeczą oczywistą, że nic nie zdoła wstrzymać prądu nadawania coraz większych praw t. zw. narodowościom niepaństwowym. Fakt odmawiania zwartym kilkumilowym narodowościom prymitywnych praw kulturalnych i gospodarczych staje się w pojęciu międzynarodowem dziwolągiem, który na dłuższą metę nie da się utrzymać, ani ukryć omamianiem i bałamuceniem zagranicznej opinii publicznej. Wówczas, gdy imperium brytyjskie postanawia zadowolić pretensje nacjonalistów egipskich, gdy zmienia ono radykalnie kurs polityki swej w Indiach, gdy prasa środkowo-europejska coraz więcej uwagi poświęca kwestii narodowościowej w państwach swoich i obcych, gdy wreszcie na wschodzie w związku sowieckim narodowe ruchy odśrodkowe stają się coraz silniejsze i zmuszają dyktatorskie rządy bolszewickie do gwałtownych represji, wówczas w Polsce kwestia narodowościowa albo śpi sobie snem błogim, albo też służy jako teren do najbardziej dzikich eksperymentów.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PLewicki">Dziwna rzecz, od lat 10 słyszymy ciągle deklamacje o ważności zagadnienia narodowościowego i potrzebie „rozwiązywania” go. Coprawda i deklamacje te są głoszone jedynie „od święta”, zwykle ad usum externum. Rozwiązuje się zaś kwestię narodowościową w ten sposób, że zawsze i ciągle wymawia się jakimiś ważniejszemi sprawami państwowemi, które rzekomo nie pozwalają Rządowi poświęcić kwestii tej należną ilość czasu i potrzebną uwagę. „Rozwiązywanie” więc kwestii narodowościowej polega właściwie na prowizorium, którego treścią są rozporządzenia i środki władz administracyjnych, z kolei sprowadzających się do szykan i prześladowań.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PLewicki">Jasny i szczery program narodowościowy w Polsce posiada endecja polska, która nie bawiła się nigdy w deklamacje puste, nie oszukiwała siebie ani drugich i konsekwentnie swój program teoretyczny w życie wprowadzała. Wyrazicielem programu tego w dziedzinie politycznej było nieprzyznawanie Ukraińcom, jak i wszystkim innym narodowościom niepolskim, prawa udziału w decyzjach o znaczeniu ogólno-państwowem. Było to dzielenie obywateli, ponoszących równe ciężary na rzecz Państwa, na 2 kategorie z różnemi prawami do świadczeń Państwa. Teoria Państwa narodowego i narodu polskiego, jako jedynego gospodarza w Państwie Polskiem, znalazła nie tylko swój wyraz w historii wyboru pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej Narutowicza, ale i w szeregu późniejszych konkretnych aktów, konsekwentnie przeprowadzanych przez narodową demokrację. Teza ta, skonkretyzowana w ustroju Państwa Polskiego, realizowana była przez scentralizowanie administracji państwowej, wieliminowanie z urzędów administracji Ukraińców i likwidowanie szczątków dawnego samorządu krajowego w Galicji Wschodniej. W dziedzinie kulturalnej polityka narodowościowa endecji znalazła klasyczny wyraz swój w utrakwizmie szkolnym, który stał się zagładą ukraińskiego szkolnictwa ludowego, w pogrzebaniu kwestii uniwersytetu ukraińskiego, w utrzymywaniu chaosu prawnego w cerkwi prawosławnej i w szykanowaniu kulturalno-oświatowych organizacji ukraińskich. W dziedzinie gospodarczej program endecki szedł na zniszczenie samodzielnych ukraińskich instytucji gospodarczych przez pozbawienie ich kredytów państwowych. Program endecki był jasny i szczery dlatego, że twórcy jego jawnie głosili, że ma on na celu wynarodowienie narodu ukraińskiego i że wierzą oni w osiągnięcie celu tego w ciągu pewnej oznaczonej ilości lat.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PLewicki">Rządy sanacyjne trzymają się innej taktyki. W pierwszym okresie władzy swej operowały obłudną frazeologią o tolerancji narodowościowej, równouprawnieniu narodowem, sprawiedliwości i obiektywizmie, a niektóre czołowe pisma sanacyjne -w artykułach wstępnych głosiły sympatię dla dążeń niepodległościowych Ukraińców za Zbruczem i nawet przebąkiwały o tworzeniu ukraińskiego Piemontu narodowego na ukraińskich ziemiach etnograficznych, znajdujących się w granicach Państwa Polskiego. Na Ministra Oświecenia Publicznego wyznaczono p. Sujkowskiego, który wyraźnie oświadczył prasie ukraińskiej, że „ruszy z miejsca” sprawę uniwersytetu ukraińskiego. A pierwszy sanacyjny Minister Spraw Wewnętrznych ś. p. gen. Młodzianowski stał nawet na czele specjalnej komisji, opracowującej t. zw. program minimalny dla Ukraińców. Rychło jednak zaniechano deklarowania sympatii swych dla ukraińskich dążeń wolnościowych nawet za Zbruczem. W polityce zaś wewnętrznej na pierwsze skinięcie endecji usunięto panów Sujkowskiego i Młodzianowskiego, rzucono do kosza cały „program minimalny” i t. p. projekty i wstąpiono na zupełnie inną drogę. Drogą tą jest t. zw., regionalizm czyli zapędzanie wszystkich nie polaków do polskiego obozu sanacyjnego. Albowiem hasło tworzenia wspólnych organizacji, na pierwszy rzut oka hasło, zdawałoby się, bardzo szczytne, liberalne i demokratyczne, nie jest niczem innem, tylko dosłownem powtórzeniem endeckiego hasła utrakwizmu szkolnego, który stał się grobem szkolnictwa ukraińskiego. Utrakwizm społeczny i gospodarczy „sanacji moralnej”, urzeczywistniany w t. zw. radach regionalnych, jest pułapką na dusze ukraińskie, jest parawanem, za którym kryje się program brutalnego majoryzowania większości ukraińskiej przez mniejszość polską i podporządkowania sobie wszystkich społecznych, kulturalnych i gospodarczych dążeń ukraińskich. Przecież dzisiaj mamy już dokładny obraz, czem są owe organizacje regionalne, jak odbywają się zjazdy regionalne, czem jest ów sławetny regionalizm. „Wspólny obóz” społeczno-organizacyjny w kraju, albo, mówiąc językiem modnym, „w terenie”, jest jota w jotę podobny do wspólnego obozu w sejmowym klubie Bloku Bezpartyjnego. Ukraińcy w regionalizmie zajmują akuratnie takie same stanowisko i mają takie samo znaczenie, jak panowie Bogusławski i Sehejda w B. B. O ile więc endecja planowo i świadomie niszczyła życie ukraińskie we wszystkich jego dziedzinach, nie kwestionując jednakowoż odrębności życia tego, o tyle regionalizm sanacyjny niszczy samą zasadę odrębnych i samodzielnych ukraińskich instytucyj. Nic więc dziwnego, że na naszych t. zw. kresach endecja ani palcem nie kiwa przeciwko regionalizmowi, ponieważ w mig pojęła, że jest to jeszcze bardziej chytry i podstępny sposób jej własnej endeckiej polityki wynaradawiania.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PLewicki">Wogóle niema takiej dziedziny, w którejby nie można stwierdzić idealnego naśladownictwa polityki endeckiej przez sanację moralną. Oto np. wspomniana już teza endecka o dwóch kategoriach obywateli Państwa. A przecież nikt inny, tylko ultra sanacyjny premier Świtalski wyłącza kluby Ukraiński i Białoruski od narad w sprawach budżetowych, a 100%-owy sanator pan Sławek czyni to samo, gdy rozchodzi się o naradę nad kwestią Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Boście się sami wyłączyli.)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PLewicki">O, my bynajmniej nie jesteśmy obrażeni na pp. Świtalskiego i Sławka, że nie raczyli zaszczycić nas zaproszeniem na herbatkę rządową i tym podobne kazania. Naodwrót, jesteśmy wdzięczni za zaoszczędzenie nam trudu odbywania narad i stylizowania odpowiedzi nad sprawą, zgóry zasądzoną na fiasko. Jesteśmy wdzięczni tym najbardziej oficjalnym przedstawicielom rządzącej dziś w Polsce myśli politycznej, że aktem swym zwrócili uwagę świata całego, że przecież w Polsce istnieją dwie kategorie obywateli i że przecież Ukraińcy tworzą jakąś ekstra-grupę, która dowolnie może mieszać się, albo nie mieszać do t. zw. wewnętrznych spraw Państwa, i że przecież sam pan premier i szef rządowego bloku sejmowego nawet budżet państwowy, nawet Konstytucję, tę podstawową ustawę Państwa uznają za taką „sprawę wewnętrzną”, do której nie należy mieszać kilku milionów obywateli Państwa! Doprawdy, nie można wiedzieć, czy w dalszej konsekwencji takie stanowisko rządu polskiego nie przyniesie Ukraińcom o wiele więcej korzyści, aniżeli ewentualny udział ich przedstawicieli w herbatce rządowej. Ale to tylko tak nawiasem mówiąc, bo istotą rzeczy jest: postępowaniem swem panowie Świtalski i Sławek stanęli oficjalnie na stanowisku tezy o dwóch kategoriach obywateli w Państwie Polskiem, przyjmując równocześnie starą, przez braci Grabskich wypróbowaną taktykę dzielenia mniejszości na niegodne słowiańskie i godne niesłowiańskie, celem ich wzajemnego poróżnienia.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#PLewicki">Co więcej, pisma sanacyjne, w rodzaju wspomnianego już raz krakowskiego „Kurierka”, zaczynają w artykułach wstępnych propagować teorię etnicznej odrębności ludu ukraińskiego, ruskiego, huculskiego, bojków i łemków, czyli kwestionują wogóle istnienie narodu ukraińskiego. Zdaje się, że początek tej teorii dał p. Minister Niezabytowski swem Sławnem oświadczeniem zeszłorocznem na Komisji Budżetowej, przedtem jednak teorię tę głosił nikt inny, tylko właśnie pp. Pruszyński i Grabski, zalecając popieranie odrębności etnicznych wśród narodu ukraińskiego, aby sztucznie doprowadzić do niwelacji wyższego typu narodowego. Czy mógłby największy dziennik w Polsce, własność p. Mariana Dąbrowskiego, posła z Klubu B, B., pozwolić sobie na tego rodzaju elukubracje, gdyby polityka rządu polskiego i Klubu B. B. szła w innym kierunku? Triumfuje grabszczyzna narodowościowa za czasów rządów sanacji moralnej, walczącej rzekomo z endecją 3 1/2 roku panują w Polsce rządy t. zw., sanacji i 3 i 5 roku istnieje w polityce narodowościowej ten sam stan, co we wszystkich innych dziedzinach życia państwowego; stan prowizorium, przy kontynuowaniu dotychczasowych przedmajowych, niby to tak znienawidzonych, endeckich metod rządzenia. Bogowie na Olimpie sanacyjnym zajęci są sprawą zmiany Konstytucji i zapatrzeni w genialny twór projektu konstytucyjnego B. B., nie mają czasu na żadne inne kwestie. Miałem już zaszczyt oświadczyć, że do brzmienia Konstytucji polskiej nie przywiązujemy zbytniej wagi, ponieważ najbardziej idealna Konstytucja nie ma żadnej wartości, gdy nie jest wprowadzona w życie. Błędnie była skonstruowana Konstytucja marcowa, lecz właśnie szereg stosunkowo najlepszych artykułów jej zupełnie nie był realizowany. Stanowisko więc nasze nie jest równoznaczne z niemieszaniem się do wewnętrznych spraw Państwa Polskiego, do których mamy prawo i obowiązek mieszać się z tytułu naszych świadczeń na rzecz Państwa, lecz wypływa z głębokiej świadomości mas, przez nas reprezentowanych, że ustawa konstytucyjna nie jest najważniejszą, względnie najpilniejszą w Państwie Polskiem ustawą, lecz że cały szereg innych spraw wymaga rychlejszego załatwienia. Rząd polski stoi na innem stanowisku i „nie ma czasu”. Życie jednak również „nie ma czasu” i nie czeka, dopóki nadaną zostanie Państwu Polskiemu nowa Konstytucja, po której dopiero spłynie na ludność deszcz dobrodziejstw. Trzeba więc coś robić, a ponieważ „niema czasu” na wymyślanie rzeczy nowych, powtarza się rzeczy stare, nie zastanawiając się głęboko, że są one już anachronizmem i dalej powtarzane, sprawę coraz bardziej wikłają.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#PLewicki">Oto jest istotna przyczyna zwycięstwa t, zw. metod przedmajowych w polityce narodowościowej. Drugą najważniejszą przyczyną jest fakt, że za wyjątkiem może jednostek, które są zdezorientowane, nie znają istoty kwestii ukraińskiej i eksperymentując na niej, uczą się dopiero, cały inny aparat jest w rękach starych endeków, na sanatorów przemalowanych, lecz w głębi duszy dalej endekami będących. Tylko taka analiza polityki narodowościowej rządów sanacyjnych może wyjaśnić jej istnienie. Albowiem to, co się obecnie dzieje w tej dziedzinie, nie znajduje żadnego innego wyjaśnienia, nie może znaleźć żadnego usprawiedliwienia w jakiejkolwiek myśli politycznej, nie może znaleźć usprawiedliwienia nie tylko z punktu widzenia ukraińskiego, lecz nawet z punktu widzenia polskiej racji stanu. Nie ma sanacja własnego programu narodowościowego, tak samo jak niema go w żadnej innej dziedzinie życia państwowego. Operuje jedynie frazesami i eksperymentami, przyczem w polityce narodowościowej jest tak samo obłudna i krzykliwa, jak we wszystkich innych swych posunięciach.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#PLewicki">Mam pod ręką cały szereg faktów z dziedziny samorządu, zgromadzeń, prasy i t. d., które klub nasz poda Wysokiej Izbie przy dyskusji szczegółowej. Fakty te wykażą, jak wygląda w Polsce ukraińska „rzeczywistość rzeczywista”, a nie „urojona”, rzeczywistość, na którą składają się fakty, a nie brednie endeckich piśmideł o rzekomem faworyzowaniu Ukraińców przez sanację, brednie, któremi endecja stale podbiczowuje i szantażuje pokrewny jej ideologicznie obóz sanacyjny. Ta nasza smutna rzeczywistość jest również smutną rzeczywistością polskiej polityki narodowościowej. Ciągłość tej polityki przed majem i po maju 1926 roku świadczyłaby właściwie, że jest ona czemś stałem i niezmiennem. Jeżeli jednak twierdzę, że polska polityka narodowościowa znajduje się od lat 10 w stadjum prowizorium, to czynię to dlatego, że wierzę, że nic nie może się ustalić, co jest przeciwne życiu. Polska zaś polityka narodowościowa sprzeciwia się prawdzie życiowej. Do tej prawdy życiowej należą również doświadczenia historyczne. Te doświadczenia historyczne mówią, że polityka ucisku i prześladowań jakiejś narodowości, która osiągnęła już pewny stopień świadomości narodowej przez obcy aparat państwowy, musi się skończyć bankructwem.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PLewicki">Obecny kierunek ma oznaczać tę politykę „silnej ręki”, którą tak chełpi się rząd sanacji. W ostatnich czasach często spotykamy się z wyjaśnieniem, że ta „silna ręka” jest odpowiedzią na zwiększoną „agresywność” Ukraińców. Takie twierdzenia nie są niczem innem, tylko odwracaniem kota ogonem, względnie znaną metodą „łap złodzieja”. Rządowi sanacyjnemu nie wystarczają rzeczowe świadczenia ludności ukraińskiej na rzecz Państwa Polskiego, tego jeszcze za mało, aby dać tej ludności to, co się jej od Państwa należy, Rząd chce jeszcze dowodów specjalnej miłości Ukraińców do Państwa Polskiego, które wcieliło ich do siebie drogą wojny i narzuconych im traktatów międzynarodowych. Tak, jakby sentyment rodził się automatycznie z wydaniem książeczki dowodu osobistego i ściągnięciem podatku! Miłości do państwa nie można żądać nawet od własnych rodaków, o ile państwo jest tak źle zorganizowane, że-rodakom nic nie daje i nie polepsza ich położenia z czasów zaborczych, lecz pogarsza. Wtedy u własnych rodaków w państwie istotnie narodowem rodzi się do państwa obojętność, która przechodzi w niechęć i staje się podatnem podłożem dla zaborczych zapędów sąsiadów. Cóż więc mówić o obcej narodowości, z którą prowadzono wojnę, którą zwyciężono i w następstwie zwycięstwa przez lat 10 traktowano, jako ludność i jako kraj podbity. 10 lat prowadzi się politykę „spaczała uspokojenie a potom reformy”, no i oczywiście zgodnie z doświadczeniem historycznem, polityka ta do „uspokojenia” nie doprowadziła, a reform jeszcze nie widać. Nie wierzymy w rychły koniec tego tragicznego eksperymentu. Co więcej, jesteśmy przeświadczeni, że trwać on będzie jeszcze długo. Wierzymy jednak w takie bankructwo jego, że nawet jego wykonawcy będą zmuszeni do bankructwa się przyznać.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#PLewicki">Mówią nam, że my tylko krytykować umiemy, a nie dajemy pozytywnego programu. Nie jest to prawdą. Przedewszystkiem prowadzimy politykę ukraińską, a nie politykę polską, lecz mimo to w stosunku do polityki polskiej nie operujemy wyłącznie negatywami. Pozytywne nasze wskazania mieszczą się w szeregu dokładnie i rzetelnie opracowanych wniosków i projektów ustaw w dziedzinie kulturalnej i gospodarczej. Wnioski te nie mają charakteru zamachu, spisku, czy „irredenty”, nie mają nawet wogóle nic z polityką wspólnego. Oczywiście jednak zrywają z dotychczasowym systemem polskiej polityki narodowościowej i nadają inny kierunek polityce. Polityką tą, jedyną, która nadaje się do prowadzenia przy istniejącym etnicznym składzie Państwa Polskiego, jest przedewszystkiem realizowanie równouprawnienia. Polityka ta ma polegać nie tylko na braniu, lecz i na dawaniu tego, co się ludności należy: szkoły w języku ojczystym, najszerszego samorządu, kredytów, wszystkich możliwości dla swobodnego rozwoju narodowościowego. To jest obowiązkiem Państwa Polskiego, jego obowiązkiem, zaciągniętym w aktach międzynarodowych i częściowo we własnem, następnie zlekceważonem, ustawodawstwie. I dotrzymania tego obowiązku żądać nie przestaniemy. O ile zaś wystąpienia nasze z żądaniami temi są bardziej stanowcze i podnoszone w tonie, który się Rządowi nie podoba, to zmusza on nas do tego takiemi wypadkami, jakie miałem zaszczyt Panom przytoczyć. Taktyki swojej, żądania zaspokojenia sprawiedliwych potrzeb ludności ukraińskiej nie zaprzestaniemy i w obecnej sesji sejmowej. Dlatego też dalej wnosić będziemy rzeczowe wnioski i nadal protestować będziemy przeciw aktom gwałtu. Rozgrywka między dwoma obozami społeczeństwa polskiego nas nie obchodzi o tyle, o ile jest faktycznie walką o władzę, albowiem nauczyliśmy się już w ciągu ostatnich lat dziesięciu nie dawać wiary na kredyt jakimkolwiek przyszłym władcom, że będą lepszy od dzisiejszych.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PLewicki">Jednak w walce, która idzie przeciw parlamentaryzmowi, stoimy bezwzględnie po stronie parlamentaryzmu. Jesteśmy świadomi prawdziwego stosunku do nas i poprzedniego i obecnego Sejmu polskiego, wiemy, że niceśmy od niego nie uzyskali i nie uzyskamy, sama jednak idea parlamentaryzmu i demokracji oznacza hamulec dla samowoli rządu i administracji. Mając więc do wyboru między wrogim nam Sejmem a wrogim Rządem, wybieramy wrogi Sejm, albowiem w Sejmie tym istnieje przynajmniej ta trybuna, z której wolno nam powiedzieć i Sejmowi i Rządowi słowa prawdy. Słowa te ciągle odbijają się o uszy i serca Panów, jak groch o ścianę, ale przecież kiedyś historia wyda sąd, kto z nas miał rację, a nam na sądzie historii zależy.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#PLewicki">Wobec wszystkiego wymienionego oświadczam, że Klub nasz głosować będzie za odrzuceniem budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Chaciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JózefChaciński">Wysoka Izbo! Pan Minister Skarbu w swojem bardzo ciekawem i rzeczowem expose nie wyczerpał tego wszystkiego, co normalnie przedstawiciel Rządu z okazji dyskusji budżetowej powinien wyczerpać. Nie było w expose p. Ministra Matuszewskiego odpowiedzi na te wszystkie zagadnienia, które niesie życie, na te wszystkie bolączki, którym tutaj wielu mówców dawało wyraz. P. Minister Matuszewski, jako reprezentant jednego może z najważniejszych, ale tylko jednego resortu rządowego, poświęcił swoje przemówienie całkowicie zagadnieniom budżetu. Do zagadnienia budżetu ustosunkujemy się odpowiednio i także rzeczowo w komisji. Tam będzie więcej czasu na szczegółowa analizę programu p. Ministra Matuszewskiego. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na jedną okoliczność, iż widocznie sam Rząd zdawał sobie sprawę, że ograniczenie się w swojem expose tylko do zagadnienia budżetowego nie wystarcza, skoro uciekł się do formy innej, to jest w szeregu odczytów poruszył bardzo ważne zagadnienie — zagadnienie zmiany ustroju. Tylko ta forma, jaką wybrał Rząd, może nasuwać przypuszczenia, jakoby Rząd w swoich dążeniach do reformy ustroju napotykał w Izbie Ustawodawczej na nieprzezwyciężone trudności.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JózefChaciński">Proszę Panów! bardzo dobrze się stało, że wielu mówców stronnictw lewicowych oświadczyło dziś wyraźnie, że nie uchylają się od rewizji Konstytucji, a co ważniejsze, mamy już przecież za sobą akt w formie uchwały Sejmu, iż przystępujemy do rewizji Konstytucji. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż tak samo, jak w roku 1926 wszystkie rozumne i słuszne postulaty rządu w dziedzinie ustrojowej zostały uwzględnione, chociaż rząd miał wtedy w Sejmie klub rządowy, liczący tylko 5 członków, że tak samo i w tym Sejmie te wszystkie postulaty, które będą odpowiadały wyjątkowej pozycji Polski, trudnościom zewnętrznym i potrzebom wewnętrznym kraju, będą uwzględnione. Nie będzie sprzeciwu w tej Wysokiej Izbie przeciw temu, ażeby władza wykonawcza była w Polsce mocna, ale, proszę Panów, należy zupełnie wyraźnie i otwarcie powiedzieć, że przy najsilniejszej władzy wykonawczej będą musiały być w nowym ustroju, w nowej Konstytucji, też zupełnie wyraźnie i niedwuznacznie zagwarantowane prawa przedstawicielstwa narodowego do wykonywania władzy ustawodawczej i do kontroli władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JózefChaciński">Skoro chodzi o zagadnienie budżetowe, to muszę tutaj podkreślić to, co zupełnie niedwuznacznie wypływa z expose p. Ministra Skarbu, mianowicie, że sytuacja gospodarcza Polski jest ciężka. Należy się wdzięczność p. Ministrowi, że bez frazesów, bez koloryzowania, opierając się na cyfrach, przedstawił stan finansowy naszego państwa i doszedł do wniosku, że Polskę stać zaledwie na budżetowe minimum egzystencji. Dalecy jesteśmy od tego, ażeby za ten kryzys, jaki przeżywają wszystkie warstwy naszego społeczeństwa, bo i na wsi jest nędza wskutek niskich cen zboża i w mieście panuje bieda, aby za ten stan rzeczy w stu procentach winić rządy pomajowe, byłoby to niesprawiedliwością. Ale mamy oświadczenia członków tego Rządu, jak np. p. Ministra Moraczewskiego, że przekroczenia budżetowe były nie tylko potrzebne, ale były taką koniecznością państwową, że gdyby tych przekroczeń nie było, to ministrowie winni być rozstrzelani.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JózefChaciński">Mam wrażenie, zresztą i dyskusja na poprzedniej sesji to -stwierdziła, że doskonałą koniunkturę finansową i gospodarczą, jaką zastały rządy pomajowe, zmarnowano, że nie stworzono należytych rezerw finansowych i, co najważniejsza, do dziś dnia Sejm nie miał jeszcze możności sprawdzić, czy wszystkie przekroczenia budżetowe istotnie były wywołane takiemi koniecznościami państwowemi, o jakich mówił na jednym z odczytów p. Minister Moraczewski.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JózefChaciński">Przed Polską stoją obecnie dwa bardzo wielkie zadania: reformy ustroju i wyprowadzenia Państwa z tego impasu gospodarczego, w jakim się znajduje. N5e łudźmy się, że można tych dwóch wielkich zadań dokonać w atmosferze takiej, w jakiej dotychczas ciała ustawodawcze pracowały. Naprzykład żądania urzędników państwowych, o których był łaskaw mówić p. Minister Skarbu, są aktem rozpaczy urzędników, a nie aktem demagogii stronnictw, które jakoby urzędników do takich wystąpień pobudzają.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JózefChaciński">Wystarczy przejrzeć cyfry uposażeń poszczególnych kategoryj urzędników i porównać ceny artykułów pierwszej potrzeby, ażeby stwierdzić, że uposażenie naszych urzędników dalekie jest od minimum egzystencji i że jeżeli się urzędnikom nawet powie, że pieniędzy niema na to, ażeby ich byt całkowicie zabezpieczyć, jeżeli nie można spełnić wszystkich postulatów, jakie stawia wieś, jeżeli cierpią warstwy robotnicze, to jednak całe społeczeństwo musi mieć tę gwarancję, że pieniędzmi podatkowemi administruje się ogólnie, że dyskusję nad tem przeprowadza się zupełnie jawnie, że każdy wydany grosz jest podany do publicznej wiadomości i zaakceptowany przez powołane do tego organy, w danym wypadku przez ciała ustawodawcze. Tylko wtedy można wymagać od przedstawicielstwa narodowego, od posłów, ażeby w zetknięciu się z wyborcami wskazywali na trudności, w jakich znajduje się państwo i Rząd i ażeby ułatwiali władzy wykonawczej przetrwanie tego ciężkiego kryzysu i wyprowadzenie państwa z impasu.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(Głos z B. B.: Żebyście to robili!)</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JózefChaciński">Umożliwcie nam Panowie to zrobić! Pytam się, czy w dzisiejszych warunkach możliwe jest to zrobić? Szeregu bardzo przykrych zarówno dla Rządu, jak i dla Sejmu incydentów nie byłaby świadkiem ta Wysoka Izba, gdyby władza wykonawcza należycie przestrzegała tylko tego minimum prawnego, którego wymaga obecny ustrój. Aczkolwiek Klub mój należy do bardzo gorących zwolenników reformy obecnego ustroju, aczkolwiek zdajemy sobie jasno sprawę z tego, że musi w Polsce rządzić Rząd a nie Sejm, że musi być przeprowadzona wyraźna linia demarkacyjna między temi dwiema władzami, to jednak nigdy nie pogodzimy się z tem, żeby obecny ustrój był łamany. Dopóki nie mamy nowego ustroju, musimy stać na straży prawa dotychczasowego tak, jak przepisują nasze ustawy zasadnicze.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JózefChaciński">Nie może dłużej trwać ten stan rzeczy, ta atmosfera, w której naprzykład z jednej strony konfiskuje się przesadnie prasę niezależną i gnębi ją — nie uważam tego wyrażenia za zbyt ostre — a jednocześnie toleruje się w prasie miłej rządowi artykuły, nawołujące publicznie i wyraźnie do zamachu stanu, za co kodeks obowiązujący w naszem państwie przewiduje bardzo wysokie sankcje karne. Pytam Panów, czy to jest stan prawny, czy to może zachęcać szerokie rzesze obywateli do cierpliwości, a stronnictwa niezależne do tego, żeby iść na wszystkie postulaty rządu? Czy to nie wytwarza niebezpiecznej bardzo atmosfery, w której nieraz nawet słuszne postulaty Rządu będą traktowane podejrzliwie i nieufnie?</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JózefChaciński">Nie chcę powtarzać tej długiej litanii przykładów, malujących jaskrawo stosunek Rządu i jego poszczególnych agend do naszego życia społeczno-politycznego, bo już dostatecznie wiele czasu moi przedmówcy poświęcili temu zagadnieniu. Muszę tylko wyjaśnić, że stronnictwo, do którego należę, a z oświadczenia przedstawicieli innych stronnictw opozycyjnymi mam prawo wyciągnąć wniosek, że cała opozycja jest przeciwna wszelkim tak zwanym rozgrywkom, awanturom czy rewolucjom, że stoi ono na stanowisku praworządności, i że, o ileby nastąpiły ze strony Rządu odpowiednie akty, któreby umożliwiły współpracę Rządu z Sejmem, zawsze się będzie rzeczowo do zagadnień państwowych ustosunkowywało.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JózefChaciński">W obecnej jednak sytuacji Klub mój uważa, że ten Rząd, za którego od kwietnia tego roku nastąpił szereg bardzo jaskrawych wystąpień przeciwko Izbom Ustawodawczym i gwałtów poszczególnych agend rządowych, że ten Rząd nie może wytworzyć tej atmosfery, która i dla pracy nad uzdrowieniem naszego budżetu i naszych stosunków gospodarczych i dla wielkiej sprawy zmiany ustroju jest potrzebna. Dlatego zmuszeni jesteśmy przyłączyć się do innych stronnictw i wspólnie z niemi głosować za wnioskiem o votum nieufności dla obecnego gabinetu.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Oklaski w centrum.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Pawlak.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechPawlak">Wysoki Sejmie! Przystępując do ogólnej rozprawy budżetowej, pragnę dziś w imieniu stronnictwa Narodowej Partii Robotniczej złożyć zasadnicze oświadczenie, jak my zapatrujemy się na obecny przełomowy stan rzeczy w państwie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechPawlak">Naszym zapatrywaniom na poszczególne zagadnienia, które są i ważne”! częstokroć palące, damy wyraz przy omawianiu poszczególnych części budżetu, zarówno w Komisji Budżetowej, jak i w dyskusji szczegółowej na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WojciechPawlak">Walka o władzę w państwie, zdobytą w przewrocie majowym, trwa bezustannie, przybiera ona rozmiary dla kraju szkodliwe, dla normalnego rozwoju państwa niebezpieczne, dla godności narodowej i powagi Państwa na zewnątrz wysoce ujemne.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WojciechPawlak">Obóz rządzący Państwem od przewrotu majowego nie znalazł większości w powszechnych wyborach i w Sejmie pozostał w wyniku tych wyborów w mniejszości. Obóz ten nie przestał się jednak uważać za jedyny, który reprezentuje myśl państwową. Wszystko co jest poza nim, co jednak wyrosło ze społeczeństwa, co reprezentuje jego organizację polityczną i społeczną i co jest odbiciem żywych prądów nurtujących nowoczesny naród, co wyrosło z ciężkiej walki narodu z zaborcami, co zręby młodej naszej państwowości budowało w najcięższych latach — wszystko to obóz dziś rządzący Polską odsądza od zasług, od prawa wpływania na losy kraju, traktuje pogardliwem mianem „partyjnictwa”. Ta mniejszość w społeczeństwie polskiem, której udało się w maju 1926 roku uchwycić władzę w Państwie, stworzyła teorię normalnego teroru nad większością społeczeństwa. Nie trzeba zapominać, że wśród tej mniejszości rządzącej znaleźli się także i ci, którzy w najcięższych chwilach Polski, gdy naród walczył i żył nadzieją i wiarą w lepsze jutro, pełzali pod pomniki carycy Katarzyny, kornie płaszczyli się przed Wilhelmem na zamku w Poznaniu i byli największymi lojalistami oraz podporami dynastii Habsburgów, znaleźli się trójzaborowi ugodowcy i najwięksi zaprzańcy z okresu ucisku narodowego, dzisiejsi konserwatyści polscy.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#WojciechPawlak">Teror moralny mniejszości znalazł swój wyraz w systemie rządzenia. Reprezentacja narodu — Sejm i Senat — nie są czynne przez 2/3 roku. Sparaliżowaną została działalność ustawodawcza Izb, możność kontroli Rządu i biurokracji przez Sejm znacznie ograniczona, wydatkowanie pieniędzy państwowych poza budżetem i ustawą skarbową przechodzi w stały system. Każda dotychczasowa sesja budżetowa Sejmu została oplwana z najwyższego krzesła rządowego, a posłowie sponiewierani. Doszło do tego, że kraj był świadkiem upokarzającego a jednocześnie i anarchizującego społeczeństwo widowiska publicznego, rzucania obelg przez jednych dygnitarzy na drugich. Administracja polityczna państwa — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, wojewodowie, starostowie i policja państwowa — bierze czynny udział w organizowaniu politycznego obozu rządowego i zwalczaniu wszystkich innych kierunków politycznych, stojących na stanowisku prawa i interesów państwowych.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#WojciechPawlak">Wolność prasy i opinii publicznej została wysoce ograniczona przez słynny dekret prasowy, a swoboda krytyki organów rządzących została przekreślona przez praktyki władz administracyjnych, wykonywających uprawnienia dekretu prasowego. Rząd nie cofnął się przed aktami wyraźnego złamania prawa, jak to było z rozwiązaniem Sejmu Śląskiego i nierozpisaniem nowych wyborów do Sejmu, autonomia śląska została złamana, a dzielnicą tą, posiadającą wyjątkowe znaczenie dla Państwa, rządzi bez kontroli i bez legalnego budżetu administracyjny urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wojewoda Grażyński.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Głos: I bojówki.)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#WojciechPawlak">Stan powyższy zdaniem naszem dłużej utrzymać się nie da, to też dziś z innemi stronnictwami tej Izby zgłaszamy wniosek o votum nieufności dla Rządu premiera Świtalskiego. Wniosek ten rozumiemy nie tylko jako brak zaufania do obecnego Rządu, ale przedewszystkiem do tych metod, jakie panują w dzisiejszym systemie rządzenia.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#WojciechPawlak">Zdaniem naszem ciężkie położenie gospodarcze kraju, brak kredytów dla produkcji rolniczej i przemysłowej, niezmiernie niskie płace robotnicze i pracownicze, nędza włościańskiej ludności bezrolnej i małorolnej, trudna i niebezpieczna sytuacja zagraniczna — to wszystko razem jest groźbą ostrzegającą nie tylko dla tej, czy innej władzy w państwie, ale przedewszystkiem dla interesu samego państwa. W tych warunkach współpraca najwyższej władzy, Sejmu i Rządu jest nakazem państwowym, a wszelkie dalsze anarchizowanie społeczeństwa groźbami zamachów i rozgrywek, jest podważaniem ładu społecznego, bezpieczeństwa i całości państwa.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#WojciechPawlak">Pozostaje nam do omówienia zagadnienie rewizji Konstytucji. Stronnictwo nasze jeszcze przed majem 1926 r. wraz z innemi klubami poprzedniego Sejmu zgłosiło wniosek o wzmocnienie władzy Prezydenta Rzeczypospolitej. Klub Narodowej Partii Robotniczej pragnie spełnić obowiązek, nałożony na obecny Sejm przez Konstytucję marcową. Dlatego deklarujemy, że z najlepszą wiarą i wolą gotowiśmy przystąpić do prac nad rewizją Konstytucji. Pragniemy do Konstytucji wprowadzić wszystkie te zmiany, które doświadczenia pierwszych 11 lat odrodzonej Polski wskazały, które dyktuje interes wielkiej skonsolidowanej i naprawdę niezawisłej Polski.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#WojciechPawlak">Oświadczamy jednak otwarcie, że prace nad rewizją Konstytucji odbywać się mogą tylko w „atmosferze spokoju i poszanowania obowiązującego prawa.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#WojciechPawlak">Kto rzetelnie pragnie rewizji Konstytucji, ten zrozumieć musi, że na okres tej pracy nastąpić musi współpraca Sejmu i Rządu, ten zrozumieć musi, że powinien przyjść inny rząd, oparty o zaufanie kraju i Sejmu, szanujący prawo i dziś obowiązującą Konstytucję, zdolny do opanowania zamachowców i rozgrywkowiczów i umiejący podwładnym organom administracji nakazać bezstronność i równe traktowanie wszystkich grup ludności.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Naumann.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#EugenNaumann">Wysoka Izbo! Klub Niemiecki uważa, że powinien zachować rezerwę przy omawianiu wielkich zasadniczych zagadnień, które dla przedstawicieli narodu państwowego mają największe znaczenie. Jest nim problemat formy państwowej i ukształtowanie stosunku między czynnikami wykonawczemi i ustawodawczemi. Tem samem niema dla nas konieczności krytyki obecnego systemu rządzenia jako wyrazu jednostronnego dążenia do władzy i przeciwstawienia tego co jest, temu co być powinno. Nie mamy również potrzeby zastanawiać się nad tem, czy nadany w roku 1926 kierunek sprzyja rozwojowi Państwa, czy też dalsze zachowanie tego kierunku przyniesie Państwu najsilniejsze wstrząsy.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#EugenNaumann">Uważam też za zbędne uzupełnienie przezemnie krytyki panów przedmówców co do rozwoju całokształtu naszej gospodarki. Katastrofalne położenie wszystkich gałęzi naszej gospodarki znane jest wszystkim, a przyczyny upadku gospodarczego są tak jawne, że specjalne wywody na ten temat są zbyteczne.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#EugenNaumann">Przemysł włókienniczy jest zrujnowany, rolnictwo — najważniejszy dział naszego życia zarobkowego — zaledwie wegetuje. Konkursy i zarządy przymusowe, które w miastach już oddawna są zjawiskiem codziennem, stają się coraz częstsze i w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#EugenNaumann">Mamy inflację wekslową, która przekracza wszystkie, jakie dotychczas były. A najgorsze jest to, że ogólny upadek gospodarczy doprowadził do takiego zdziczenia obyczajów, że nie uważa się już za czyn nie licujący z honorem dopuścić weksel do protestu. Liczba protestowanych weksli wzrasta do nieskończoności. Pomimo tak krytycznego położenia gospodarczego prawie wszystkich obywateli ucisk podatkowy doprowadzić może wprost do rozpaczy. Zwłaszcza w Kongresówce egzekucje podatkowe przeprowadzane są z taką bezwzględnością, że w celu ściągania podatków nawet najniezbędniejsza odzież i najskromniejsze urządzenie domowe służyć musi jako obiekt egzekucyjny, A wyciśnięte wszystkiemi siłami z ludności podatki bynajmniej nie są używane na pokrycie niezbędnych wydatków, jak powiększenie uposażeń urzędniczych lub budowa małych mieszkań, lecz sumy podatkowe idą na budowę pałaców bankowych i muzealnych i na subwencje dla osób i przedsiębiorstw, które się chętnie poddają panującemu systemowi i na których Rząd się opiera w walce przeciw opozycji.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#EugenNaumann">Wobec tak rażącej sprzeczności pomiędzy zdolnością podatkową a obciążeniem podatkowem dziwne robi wrażenie fakt, że urzędnicy urzędów podatkowych w Poznańskiem i na Pomorzu objeżdżają podatników i ściągają składki na budowę domu odpoczynkowego dla urzędników podatkowych, O ile rzeczywiście każda grupa urzędników musi mieć swoje specjalne sanatorium — nie wiem, czy niema lepszych metod do zapewnienia budowy domu odpoczynkowego dla tych urzędników? Jasnem jest przecież, że liczni podatnicy pomimo swego krytycznego położenia zgodzą się na zapłacenie tych składek w nadziei, że za swe dobre chęci zostaną wynagrodzeni przy wymierzeniu podatków, W każdym razie zdaje mi się — że takie urzędowe sankcjonowanie ściągania pobocznych podatków, nie mających żadnej podstawy ustawowej, nie jest odpowiednim środkiem do podniesienia moralności obywateli. Tak zwane poboczne podatki sięgają zastraszających rozmiarów. Obciążają one wraz z różnemi ustawowemi podatkami etat podatnika w takim stopniu, że w końcu z zarobionego dochodu nie zostaje prawie nic na własne potrzeby. O tych sprawach i o środkach sanacyjnych obszerniej mówić będą przedstawiciele Klubu Niemieckiego podczas obrad komisyjnych.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#EugenNaumann">W ogólnej dyskusji budżetowej Klub Niemiecki przedewszystkiem postawić sobie musi pytanie, jakie jest położenie ludności niemieckiej za czasów gabinetu Świtalskiego? Na pytanie to niestety odpowiedzieć muszę, że żaden gabinet nie negował tak świadomie i bez najmniejszych ogródek najelementarniejszych praw ludności niemieckiej, jak właśnie gabinet p. Świtalskiego. Dwie rzeczy miały być zapewnione ludności niemieckiej w Państwie Polskiem przez Konstytucję i przez traktat o obronie mniejszości: po pierwsze prawo i miejsce do życia, a po drugie zachowanie własnej narodowości. I jednego i drugiego zaprzecza się ludności niemieckiej w sposób tak niedwuznaczny, jak jeszcze nigdy za żadnego innego gabinetu.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#EugenNaumann">Dalej uniemożliwiono kolonistom niemieckim na ziemiach zachodnich przewłaszczenie ich ziemi i dobytku najbliższym krewnym, przez zasadnicze zastosowanie prawa odkupu. Każde państwo uważa za swój najszlachetniejszy obowiązek dbać o swoich obywateli i wzmacniać ich egzystencję, u nas zaś Państwo wypiera spokojnych obywateli z ich odziedziczonej ziemi i bez najmniejszych skrupułów rzuca ich na pastwę losu. Postępowaniem takiem dąży się do tego, żeby ci pozbawieni swego dorobku obywatele opuścili kraj i po tamtej stronie granicy prosili o prawo azylu. Cel ten łatwo osiągnąć, gdyż tu w kraju ci wysiedleni nie mogą nic począć. Jeżeli im się tylko udaje z uratowanych lub pożyczonych funduszów nabyć inną własność, zaraz Państwo stosuje prawo przedkupu i pozbawia ich nowej możliwości egzystencji. I to wszystko dzieje się w czasie hasła o obronie mniejszości, pod znakiem zasady równouprawnienia dla wszystkich obywateli i pojednania narodów.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#EugenNaumann">Tam, gdzie element niemiecki zwalczany jest za pomocą prawa przedkupu i odkupu, nie dziwi nas również, że przy przeprowadzaniu reformy rolnej nie otrzymują prawa nabycia parceli Niemcy, którzy jako mało dzierżawcy lub szarzy robotnicy rozparcelowanego majątku mają przedewszystkiem prawo do nabycia ziemi. Jak na zachodzie tak i na wschodzie walka przeciw niemieckim właścicielom jest hasłem dnia. Pod koniec ubiegłej sesji parlamentu przyjęto ustawę, która zdawała się zabezpieczać niemieckim dzierżawcom na Wołyniu nabycie na własność ich dzierżawy. Ale mimo wszystkich klauzul noweli, znaleziono jednak drogę uniemożliwienia dzierżawcom niemieckim nabycia dzierżawionej ziemi na własność. Teraz zakwestionowano ich kwalifikacje gospodarcze. Dziadowie tych kolonistów, liczących obecnie 40 i 50 lat życia, zostali swego czasu sprowadzeni do kraju, aby osuszali tonące w błotach lasy i zamieniali na ziemię uprawną. Pokolenia całe pracowały nieustępliwie i tam, gdzie kiedyś roztaczały się dzikie lasy, ziemia dała dobre urodzaje, aż nareszcie wśród niemieckich kolonistów zakwitł skromny dobrobyt. Wojna światowa wszystko zniszczyła. Ludzie ci z nieopisanym trudem odbudowali swoje gospodarstwa, a teraz mówi się, że im brak kwalifikacyj do zawodu rolniczego! Nie chcę porównywać gospodarki tych wypróbowanych pionierów pracy z kwalifikacjami i dobrą wolą kolonistów, nowo osiedlonych na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#EugenNaumann">Niemieckim kolonistom na zachodzie w ostatnich dniach zabezpieczono prawo dziedziczności. Ale fakt, że Rząd targował się o tę swoją zmianę zapatrywania, przyciemnia tem samem to pocieszające prawne przyznanie dziedziczności. Gdybyż Rząd sam, z własnej woli, oświadczył: zapisane na osady kolonistów prawo spadkobierców nie będzie odtąd naruszane! Ale na takie samorzutne przyznanie prawa Rząd nie mógł się zdobyć, wystawił natomiast prawo spadkowe jako obiekt handlowy i za jego uznanie, które właściwie samo przez się uznanem być powinno, kazał sobie przez Rzeszę Niemiecką, jako stronę pertraktującą, jak się zdaje, dość dużo zapłacić. Tak wreszcie żyjący ludzie, na których korzyść lub niekorzyść prawo dziedziczenia i odkupu się odbija, stali się przedmiotem szacherki i przy tem targowaniu się nie Rząd polski był tym, który się o nasze prawo upominał, nie Państwo, którego obywatelami jesteśmy, ale było to obce państwo, którego aktywności zawdzięczamy polepszenie się naszego położenia. Lubią nam zarzucać nielojalność, jeżeli zwracamy się do obcych faktorów, ale i tym razem dowiedzione jest, że wszelkie nasze interwencje u tutejszych władz nic, absolutnie nic nie pomagają i że my dopiero wówczas posuwamy się o krok naprzód, kiedy nam przychodzą z pomocą z zewnątrz. Wszędzie tam, gdzie nasze państwowe władze nie spodziewają się żadnego sprzeciwu z zewnątrz, nasza walka o równouprawnienie jest beznadziejna.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#EugenNaumann">To samo odnosi się również do wymiaru podatków. Różnica przy wymiarze podatków niemieckim i polskim przemysłowcom, niemieckim i polskim” chłopom jest tak rażąca, że zbędne jest umożliwione nam od czasu do czasu zajrzenie za kulisy, aby wykluczyć wszelką wątpliwość w świadomym i celowym mierzeniu dwiema miarami, Gdzie jak w Kongresówce od niepamiętnych czasów chłop polski siedzi obok niemieckiego i gdzie jeden dokładnie wie, co drugiemu ziemia przynosi, tam traci i najbardziej lojalny płatnik swoją wiarę w autorytet władzy, jeżeli widzi, że podatki nałożone jego polskiemu sąsiadowi i jemu stoją w odwrotnym stosunku do wielkości i wydajności opodatkowanych źródeł dochodu. Niezrozumiałem jest poco dziś jeszcze stosowane jest samo oszacowanie i środki prawne przeciwko zbyt wysokiemu wymiarowi podatku, jeżeli władze nawet nad najbardziej dokładnemi wykazami dochodów przechodzą do porządku dziennego i jeżeli sposób i tempo załatwiania środków prawnych jest niżej wszelkiej krytyki.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#EugenNaumann">Ludność niemiecka specjalnie obciążona podatkami, tam gdzie Państwo udziela pomocy finansowej, jest odsunięta nie tylko na drugi plan, ale wogóle wykluczona. Wprost klasyczne jest uzasadnienie, jakim motywują odmowę udzielania kredytów pod zastaw zboża niemieckim rolnikom na Pomorzu, Przyczyną odmowy jest ubezpieczenie od ognia w towarzystwie „Vistula”. „Vistula” jest, jak każde inne towarzystwo ubezpieczeniowe, koncesjonowana przez Państwo i oczywiście jak najlepiej ugruntowana. Ale fakt, że akcje tego towarzystwa znajdują się w rękach obywateli niemieckiego pochodzenia, wystarcza, aby ubezpieczonym w tym towarzystwie ziemianom odmówić kredytu lombardowego.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#EugenNaumann">Z tą samą planowością, z jaką podkopuje się naszą gospodarczą egzystencję, prowadzi się walkę przeciw dalszej egzystencji naszej narodowościowej odrębności. Liczyliśmy, że i Polska uzna obowiązki, które przez podpisanie traktatu o obronie mniejszości na siebie przyjęła, po niedwuznacznem odrzuceniu na jednem z ostatnich posiedzeń t, zw. teorii asymilacji przez Radę Ligi Narodów, do której należy również Polska. Niech mi będzie pozwolone przypomnieć dobitne słowa, jakimi wówczas Briand interpretował sens postanowień prawnych dla mniejszości, że mniejszościom narodowym powinno być zagwarantowane zachowanie ich języka, kultury i tradycji. Dla obecnego Rządu jednak wchłonięcie elementu niemieckiego pozostało alfą i omegą wszelkiej mądrości państwowej.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#EugenNaumann">Dlatego tak teraz, jak i przedtem, wre zacięta walka przeciwko niemieckim szkołom. Na Górnym Śląsku zdaje się wytknięty cel został poniekąd osiągnięty. Przynajmniej niedawno wojewoda górnośląski Grażyński stwierdził z zadowoleniem, co do tamtejszego szkolnictwa niemieckiego, że można już mówić o likwidacji frontu niemieckiego na tym odcinku. Tym z życia wojennego wziętym obrazem wyraził, że jego osobista polityka, jak i polityka Warszawy polega na systematycznej walce przeciw kulturalnemu życiu niemieckiemu. Przy tej sposobności podkreślił politykę, opartą na walce przeciwko niemczyźnie powiedzeniem, że dążenia Związku obrońców kresów zachodnich idą po linii zamiarów władz państwowych. A więc, walka przeciwko wszystkiemu co niemieckie wszelkiemi środkami. Ta zasadnicza tendencja ucisku i zniszczenia wszystkiego, co niemieckie, nie jest osłabiona zapewnieniem p. Grażyńskiego, że polityka prowadzona jest nie pod hasłem nienawiści przeciwko wrogowi, lecz z punktu widzenia interesów narodowych i państwowych. Dla p. Grażyńskiego pozostaje jedno: że nawet nowoczesne państwo może potrzebować tylko obywateli jednej jedynej narodowości, dlatego też przynależny do innej narodowości uważany jest za wroga państwa i walka przeciwko tej innej narodowości jest naturalnym obowiązkiem. Dowód kultury o największej wartości, który powinien być włączony do aktów Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#EugenNaumann">Dobre wyniki, osiągnięte na Górnym Śląsku w walce przeciwko szkole niemieckiej, zdają się ostatnio zachęcać do szczególnie gorliwego naśladownictwa w poszczególnych powiatach Kongresówki. Tam likwiduje się teraz szkoły niemieckie w czysto niemieckich gminach, które założone zostały przed stuleciem i od tej pory bez przerwy istniały, szkoły, do których w przybliżeniu uczęszcza około stu dzieci niemieckich, przez włączanie miejscowości wraz ze wszystkiemi dziećmi niemieckiemi do polskiej sieci szkolnej. Postępowanie to jest absolutnie sprzeczne z ustawą z dnia 17 lutego 1922 r. Art. 18 ustawy przewiduje wyraźnie specjalne uregulowanie stosunków szkolnictwa dla mniejszości. Póki ustawowe uregulowanie na nowo, którego domagamy się już oddawna, nie nastąpi, póty istnieją szkoły niemieckie prawnie i uczęszczające do nich dzieci nie mogą być przeniesione do szkół przeznaczonych dla młodzieży polskiej.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#EugenNaumann">Że uważano za wskazane również i na Wołyniu zniszczyć resztki szkół niemieckich, dowodzi planowość pracy odniemczenia dyrygowanej przez centralę oświatową.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#EugenNaumann">Na Pomorzu ulubione metody walki w zakresie szkolnictwa zostały wzbogacone nowym wynalazkiem. Aby prędzej dojść do celu, przesiedla się w ostatnich czasach częściowo starych wysłużonych, częściowo nowo zaangażowanych nauczycieli pochodzenia niemieckiego ze szkół tamtejszych niemieckich do czysto polskich okolic na wschód od Warszawy. Postępowanie to wskazuje na nieprzychylność władz szkolnych, jakiej sobie gorszej wyobrazić nie można, gdyż przeniesieni nauczyciele pochodzili częściowo z tej samej miejscowości, mieli tam swój własny dom, który sobie sami urządzili z całą starannością i do którego byli przywiązani. A w miejscowościach ich nowej działalności nie znajdują nawet mieszkania, odpowiadającego najskromniejszym wymaganiom. Zabrano nie tylko dzieciom niemieckim gminy pomorskiej ich nauczyciela niemieckiego i tem samem naruszono świadomie sens i brzmienie ustawy o obronie mniejszości, ale jednocześnie uniemożliwia się nauczycielom, którzy z konieczności stosują się do zarządzonego przeniesienia, zachowanie dzieci swych dla niemieckiej narodowości. Taki właśnie jest cel postępowania, gdyż po to nastąpiła translokata. Mam tu doniesienie policyjne, które posłużyło do przeniesienia nauczyciela Bartscha:</u>
<u xml:id="u-41.16" who="#EugenNaumann">„Komenda Powiatowa Policji Państwowej, Tczew, Poufne. Do inspektora szkolnego p. Bieneka. Donoszę niniejszem, iż nauczyciel szkoły Bartsch, zamieszkały w Tczewie, prowadzi swój dom w duchu niemieckim i rozmawia z żoną i dziećmi po niemiecku. Jak dowiedziałem się ze źródła wiarygodnego, śpiewają w jego domu rozmaite piosenki niemieckie, jak np. „Ich hatt einen Kameraden” i tem podobne. Oprócz tego utrzymują dzieci powyższego stosunki z dziećmi szkoły niemieckiej. Komenda Powiatowa Policji Państwowej. W zastępstwie: Stajka”.</u>
<u xml:id="u-41.17" who="#EugenNaumann">Za tem doniesieniem wpłynęło ze starostwa drugie, które brzmi:</u>
<u xml:id="u-41.18" who="#EugenNaumann">„Paweł Jankowski, który znajdował się w mieszkaniu Cichockiego, znajdującego się nad mieszkaniem Bartscha, słyszał wielokrotnie jak grano na fisharmonii niemieckie piosenki, naprz. „Ich hatt einen Kameraden” i „O Tannenbaum”, On słyszał również śpiewanie tych piosenek w języku niemieckim przez całą rodzinę dorosłych i dzieci razem. Zaznaczyć należy, że dzieci w czerwonych czapkach z niemieckiego gimnazjum bywają u Bartscha. Podpisano; Detkiewicz, starosta”.</u>
<u xml:id="u-41.19" who="#EugenNaumann">Więc kiedy nauczyciel pochodzenia niemieckiego, mający Niemkę za żonę, z członkami swojej rodziny śpiewa dwie najpopularniejsze w całym świecie i znane niemieckie piosenki ludowe, np. „O Tannenbaum”, pieśń, którą każde dziecko niemieckie nim jeszcze czytać i pisać umie, wita zbliżające się Boże Narodzenie, to jest już powodem dostatecznym do zadenuncjowania nauczyciela u jego przełożonego do karnego przeniesienia! Co oznacza więc właściwie prawo zachowania odrębności narodowej, języka i tradycji, jeżeli niemieckiej rodzinie nawet we własnym domu śpiewanie naszych najniewinniejszych ludowych piosenek nie jest dozwolone? Rząd może być pewny, że przeciw takiemu barbarzyństwu walczyć będziemy wszystkiemi środkami, jakie mamy do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-41.20" who="#EugenNaumann">Przeniesienie nauczyciela Bohusza z Chojnic do województwa lubelskiego uzasadnia kurator toruński zupełnie jawnie i bez ogródek tem, że z powodu ewakuacji Nadrenii musi być przyśpieszone i wzmocnione odniemczenie Pomorza, Zastrzegam sobie prawo zwrócenia się do Rady Ligi Narodów z zapytaniem, w jakim stopniu ewakuacja Nadrenii upoważnia do modyfikowania prawa mniejszości.</u>
<u xml:id="u-41.21" who="#EugenNaumann">Jeżeli chorobliwa fantazja dzieci i służących obawia się widma zbrojnego napadu państwa niemieckiego, to można się z tej halucynacji śmiać. Jeżeli jednak dorośli mężczyźni na stanowiskach urzędniczy ci, którzy więc powinni, jakimi siłami i tendencjami Kierowany jest rozwój Europy na dziesiątki lat, jeżeli ci mężczyźni w każdem wypowiedzianem albo napisanem przez nas słowie lub w każdym zupełnie niewinnym czynie dopatrywać się będą łączności z improwizowanym w niedalekiej przyszłości napadem Niemców, wtedy w końcu wszystko, co czynimy, będzie szpiegostwem lub zdradą stanu.</u>
<u xml:id="u-41.22" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Przed r. 1914 tak samo mówiono, że Niemcy nie napadną, temi samemi słowami mówiono co i Pan.)</u>
<u xml:id="u-41.23" who="#EugenNaumann">Jeszcze nie przebrzmiało echo osobliwego materiału oskarżenia w procesie Ulitza, a mamy znowu sprawę Heidelcka. Tam był to kierownik organizacji niemieckiej na Górnym Śląsku, którego starano się usunąć, tutaj jest to główny kierownik biura posłów niemieckich w Bydgoszczy, którzy przed polskimi współobywatelami i przed zagranicą dyskredytowany jest jako zdrajca stanu, Ku naszemu zadośćuczynieniu możemy stwierdzić, że skazanie p. Ulitza przez sąd 1 instancji nie wstrzymało sekretarzy Rady Ligi Narodów, którzy niedawno objeżdżali Górny Śląsk, od zwrócenia się do p. Ulitza z prośbą o przedstawienie im położenia Niemców na Górnym Śląsku, Doświadczeni panowie z sekretariatu Ligi Narodów z łatwością odróżnić mogli, co im p. Ulitz, książę Pless i wszyscy inni doświadczeni przywódcy górnośląskich Niemców mieli do zakomunikowania, od raportu przedstawionej im gwardii pretorianów, składającej się z zależnych w egzystencji Niemców i rzekomo Niemców, Naturalnie p. Heidelck jest tak samo bez zarzutu w postępowaniu i w myślach jak p. Ulitz. Mimo to, można było go z miejsca aresztować i także w tym wypadku puścić wodze fantazji, aby umotywować aresztowanie skonstruowaną zdradą stanu — to wymaga ostrej krytyki. Pan Heidelck jak i wraz z nim aresztowani panowie nauczyciel gimnastyki Mielke i prof., dr, Burchard jako zapaleni gimnastycy interesują się rozwojem fizycznym naszej młodzieży niemieckiej, w czasie, w którym u wszystkich narodów ćwiczenia cielesne i gry sportowe młodzieży stają na pierwszym planie zainteresowania. A co najbardziej niepojęte: zarządzenie w sprawie przeprowadzenia śledztwa opiewa, że dążenia panów Heidelcka i Mielke miały na celu przygotowanie chłopców i dziewcząt do oderwania siłą w odpowiednim momencie części Państwa Polskiego. Nie jest to już postępowaniem prawnem, które w taki sposób łączy naturalną i zupełnie jawną działalność z wynikami wybujałej fantazji, aby w ten sposób i tylko w ten sposób skonstruować jedno z najcięższych oskarżeń. To połączenie fantazji z rzeczywistością zaczyna być typowe dla wytaczanych w regularnych odstępach czasu Niemcom procesów o szpiegostwo i zdradę stanu. Przy procesie trzech studentów poddanych niemieckich, którzy niedawno odwiedzili niemieckie kolonie w Galicji i którzy tylko dzięki tym odwiedzinom w sposób charakterystyczny skazani zostali na tyle miesięcy więzienia, nie w więzieniu śledczem siedzieli, oskarżenie o szpiegostwo na korzyść Niemiec skonstruowano w sposób następujący: studenci ci byli w stosunkach ze związkiem ustawa Adolfa jedne, ogólnie znanej czysto dobroczynnej organizacji o podłożu ewangelicko-kościelnym, mieli również stosunki z podobne czysto całoroczynnem stowarzyszeniem niemieckich katolików. I stąd wniosek: obydwie te organizacje mają stosunki z urzędowemi niemieckiemi placówkami. Wobec tego wiadomości zebrane przez trzech studentów niemieckich — jakie tajemnicze wiadomości mogli zdobyć w chłopskich koloniach w Galicji, trudno sobie wyobrazić — mogły być przez tychże oficjalnym niemieckim placówkom zakomunikowane i zużytkowane w walce przeciw Polsce.</u>
<u xml:id="u-41.24" who="#EugenNaumann">Jak inne narody państwowe, tak i polski naród państwowy uważa się zupełnie słusznie za silne centrum całego narodu polskiego. I najwyższe urzędowe placówki Państwa Polskiego uważają za swój naturalny obowiązek przyjmować u siebie każdego Polaka z poza granic kraju. Panowie mi pozwolą przypomnieć kongres wszechpolski, który niedawno odbył się w Warszawie i na którym mniejszości polskie innych państw nawiązały najściślejszy bezpośredni kontakt z tutejszemi władzami państwowemi. Panowie pozwolą mi przypomnieć, że przy wszelkich sposobnościach z udziałem wojska i podczas wygłaszania mów, których zabarwienie narodowe nie pozostawia nic absolutnie do życzenia, obecne są delegacje Polaków niemieckiej przynależności państwowej. Uważa się to za samo przez się zrozumiałe i zupełnie naturalne. U nas jednak przy najlżejszym przypuszczeniu jakiejkolwiek łączności z urzędowemi placówkami Rzeszy lub z tamtejszemi organizacjami dobroczynnemi lub kulturalnemi konstruuje się z tą samą zrozumiałością na zasadzie tego kontaktu oskarżenie szpiegostwa lub zdrady stanu. Takiego dwojakiego sposobu zapatrywania się na tę samą rzecz nie możemy milcząco 'przyjąć.</u>
<u xml:id="u-41.25" who="#EugenNaumann">Bezpośrednim powodem aresztowania panów Heidelcka, Mielke i Burcharda był fakt, że kilku chłopców i dziewczynek, należących do niemieckiej organizacji skautów, wzięło udział w spotkaniu się skautów w Niemczech. Podczas tego złotu ci młodzi ludzie podobno otrzymali wyszkolenie wojskowe — nowy wybryk fantazji prokuratora — pomimo, że w całym świecie wiadomo, że w Niemczech jak i prawie we wszystkich innych państwach skauci nie są zorganizowani po wojskowemu. Oczywiście i przy tej insynuacji wojskowego wyszkolenia donosicielstwo odegrało swą zgubną rolę. Twierdzono mianowicie, że chłopcy i dziewczęta nauczyli się w Niemczech budowy mostów zapewne po to, aby w danej chwili wybudowali mosty dla wojsk wkraczających do Polski. Właściwie powinniśmy być prawie wdzięczni za to, że od czasu do czasu kieruje się przeciwko nam postępowanie karne, ponieważ w ten sposób dowiadujemy się przynajmniej, jakie idjotyzmy zawierają relacje o nas na czarnych listach. Prawie nikt z nas nie ma pojęcia, na zasadzie jakich idiotycznych denuncjacji otwiera i fotografuje się jego listy, dlaczego otaczany jest donosicielami i dlaczego traktowany jest jak zdeklarowany wróg Państwa. Jednem słowem, przy tej tajemniczej budowie mostów rozchodzi się o znane ćwiczenie gimnastyczne, kiedy nogi i ręce jednocześnie dotykają ziemi; ćwiczenie to nazywa się „mostem”.</u>
<u xml:id="u-41.26" who="#EugenNaumann">Doprawdy byłby już czas zlikwidowania nieszczęsnego donosicielstwa — oficjalnie nazywa się ono służbą bezpieczeństwa — które przez swoją głupotę przyprawia zacnych i nieskazitelnych obywateli o utratę poważania i zdrowia podczas niezbyt przyjemnego pobytu w więzieniu śledczem, a w każdym razie jest przeszkodą do zbliżenia się tych dwóch narodowości, gdyż z natury rzeczy każda wyolbrzymiona notatka w gazecie o aresztowaniu Niemca pod zarzutem zdrady stanu lub szpiegostwa powiększa nieufność ludności polskiej i wynikające z niej prądy szowinistyczne.</u>
<u xml:id="u-41.27" who="#EugenNaumann">Za szczególnie ciężkie przestępstwo uważane jest to, że ci młodzi ludzie bez paszportów przez Gdańsk dostali się do Niemiec. Mojem zdaniem przekroczenie bez paszportu granicy gdańsko-niemieckiej nie jest czynem karygodnym. Kilkakrotnie już sądy polskie odmawiały wdrożenia postępowania karnego w analogicznych wypadkach, Słusznie, gdyż do przekroczenia granicy polsko-gdańskiej wystarczy krajowy dowód osobisty, a w jaki sposób obywatel polski dostaje się z Wolnego Miasta Gdańska do innego państwa, to jego rzecz. W każdym razie niema żadnego ustawowego przepisu, przewidującego karę za to, że obywatel polski, znajdujący się poza granicami kraju, udaje się w dalszą podróż bez paszportu.</u>
<u xml:id="u-41.28" who="#komentarz">(P. Stan. Stroński: Tego pan nie obroni. Między Gdańskiem a Niemcami niema takich praw, jak między Polską a Gdańskiem. Pan tego nie obroni, Mnie nie puszczą z Gdańska do Niemiec bez paszportu.)</u>
<u xml:id="u-41.29" who="#EugenNaumann">Ale sądy polskie stanęły na tem stanowisku,</u>
<u xml:id="u-41.30" who="#EugenNaumann">Ale choćby ominięcie paszportu zagranicznego mogło być uważane nie za przestępstwo, lecz za nieprawidłowość, to nie jest ono niczem innem, jak naturalną reakcją na. mówiąc łagodnie, nieprawidłowość Rządu, Przed zamknięciem ostatniej sesji Sejm jednomyślnie przyjął rezolucję, wzywającą Rząd do natychmiastowego zmniejszenia opłat paszportowych, a przedstawiciel Ministerstwa Skarbu z tego miejsca przyrzekł, że nastąpi to niezwłocznie, Jak wiadomo, Klub Niemiecki cofnął na zasadzie tego przyrzeczenia wniesioną przez siebie i przyjętą przez komisję nową ustawę o opłatach paszportowych. Rząd jednak nie dotrzymał swego przyrzeczenia, a w ostatnich czasach nie stosowano nawet względem studentów niemieckich obowiązujących przepisów w sprawie udzielania ulgowych paszportów na studia, a nawet utrudniano w różny sposób otrzymywanie paszportów za pełną opłatą. Zgłaszamy swą pretensję do utrzymywania łączności z naszym narodem macierzystym i nie chcemy być pozbawieni tej łączności przez dalsze zachowanie nieznośnych opłat paszportowych, Inne państwa pobierają za paszporty, ważne na rok lub nawet na kilka lat, tylko kilka złotych, a nawet mniej niż złoty, a zatem w tych państwach każdy przedstawiciel mniejszości może pozostawać w ścisłym kontakcie z kulturą swego narodu macierzystego nas zaś chcą systematycznie odgrodzić od kultury narodu macierzystego i całego świata kulturalnego i w tem bezmyślnem dążeniu zapominają nawet o dotrzymaniu słowa, danego Sejmowi i Frakcji Niemieckiej w szczególności. Już to jedno wystarczyłoby do utraty zaufania do Rządu, nawet gdyby jego ogólne ustosunkowanie się do ludności niemieckiej nie zachwiało już dawno jej zaufania.</u>
<u xml:id="u-41.31" who="#EugenNaumann">Frakcja Niemiecka jako taka ma specjalny powód do niezadowolenia. Z okazji dochodzeń policyjnych w sprawie Heidelcka i tow, nie wahano się przed najściślejszem przeszukiwaniem i zabraniem różnych akt i dokumentów w biurach niemieckich posłów i senatorów w Poznaniu i na Pomorzu przy licznym udziale policji, Jakkolwiek sądowe zarządzenie rewizji dotyczyło jedynie rzekomego niedozwolonego przekroczenia granicy przez skautów i rzekomego sprzyjania temu pana Heidelcka, jak również wyszkolenia gimnastycznego młodzieży niemieckiej, to jednak urzędnicy prokuratury i organa policji przeszukali i Zabrali akta i dokumenty, które nie mają nic absolutnie wspólnego z inkryminowanemi przestępstwami, Rewizja ta była nawet rozciągnięta na mieszkanie prywatne posła Graebego i jego korespondencję prywatną; ponieważ oczywiście i tu nie znaleziono nic obciążającego, więc zabrano najniewinniejsze dokumenty, jak zaproszenie na srebrne wesele, zaproszenie Unii Międzyparlamentarnej, papiery rodzinne i t, p. Widocznie nie chodziło wcale o niedozwolone przekroczenie granicy przez sakutów, lecz chciano, jak już 6 lat temu, wykryć wysoce niebezpieczny kontakt z zagranicą i działalność przeciwpaństwową; widocznie skonfiskowane 6 lat temu akta jeszcze nie wystarczyły do usprawiedliwienia ówczesnego zamknięcia Deutschtumsbundu i wdrożenia przeciw nam oskarżenia. Dlatego te ponowne przeszukiwania naszych aktów. Zawsze stosuje się to samo błędne koło, najpierw podnosi się z wielkim hałasem obwinienie, a potem dopiero szuka się dowodów,</u>
<u xml:id="u-41.32" who="#komentarz">(P. Stan. Stroński: W Niemczech najprzód zabijają Jakubowskiego, a potem go uniewinniają.)</u>
<u xml:id="u-41.33" who="#EugenNaumann">Ponieważ jednak akta nie dają najmniejszego powodu do podniesienia oskarżenia, na ich miejsce występuje fantazyjna hipoteza i w ten sposób konstruuje się ciężkie przestępstwo, potem następuje z konieczności zasądzenie, aby opinia władz oskarżających nie ucierpiała, a w końcu znów zasądzenie służy do umotywowania ostrego postępowania względem ludności niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-41.34" who="#EugenNaumann">Nie jest to odpowiedni sposób na uzyskanie zaufania ludności niemieckiej do Rządu. Zaufanie ludności do rządu jest jednak pierwszym warunkiem do wydajnej współpracy w państwie, Tego braku naszego zaufania do obecnego gabinetu nie usunie nawet najlepsza i najbardziej rzeczowa mowa budżetowa Ministra Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynęły wnioski, które pragnę Wysokiej Izbie zakomunikować.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i Białoruskiego Chłopsko-Robotniczego Klubu Poselskiego „Zmagania”, Ukraińskiego Klubu Poselskiego „Set Rob. Jedności” i p. Stanisława Wojtowicza ze Zw. Lewicy Chłopskiej „Samopomoc” w sprawie wotum nieufności dla Marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#ZPiotrowski">Zważywszy, że Marszałek Sejmu Ignacy Daszyński w dniu otwarcia Sejmu, kiedy policja z rozkazu Piłsudskiego biła i aresztowała posłów robotniczych i chłopskich wewnątrz Sejmu, złożył solenną obietnicę, że z całej duszy i całego serca będzie współpracował z Rządem, depcącym prawa przedstawicieli robotniczych, i obietnicę tę wiernie wypełnił;</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński jeszcze w czerwcu r. b. ostrzegał Piłsudskiego przed ruchem rewolucyjnym mas robotniczych i chłopskich, ofiarując swą współpracę w dziele zdławienia tego ruchu;</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński jako Marszałek Sejmu pokrywa i aprobuje wszystkie gwałty, których dopuszczają się Rząd i policja na posłach robotniczych i chłopskich;</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński wraz ze swym klubem P. P. S, wydatnie dopomaga rządowi faszystowskiemu, współdziałając w wydawaniu sądom rewolucyjnych posłów robotniczych;</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński występuję stale jako obrońca imperializmu polskiego, gilotynując wszelkie wystąpienia sejmowe przeciw terorowi i uciskowi narodowemu i społecznemu na Białorusi i Ukrainie Zachodniej;</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński na terenie sejmowym spełnia tę samą rolę, jaką spełnia poza sejmem p. Składkowski, bezwzględnie kneblując usta posłom robotniczym i chłopskim;</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#ZPiotrowski">- że p. Daszyński podchwycił dążenia rządu faszystowskiego, zmierzające do t. zw. usprawnienia prac Sejmu, i podjął inicjatywę przeprowadzenia zmian regulaminu sejmowego o charakterze faszystowskim, wymierzonych w pierwszym rzędzie przeciwko sejmowej lewicy robotniczo-chłopskiej.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#ZPiotrowski">Niżej podpisane kluby zgłaszają wniosek nieufności dla Marszałka Sejmu p. Ignacego Daszyńskiego, jako dla wiernego sojusznika dyktatury faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#ZPiotrowski">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Parlamentarnego „Wyzwolenie”, Klubu Stronnictwa Chłopskiego, Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, Klubu Parlamentarnego Chrześcijańskiej Demokracji, Klubu Parlamentarnego Narodowej Partii Robotniczej.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#ZPiotrowski">Podpisani wnoszą: Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm, nie mając zaufania do obecnego Rządu, żąda na podstawie art. 58 Konstytucji jego ustąpienia.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#ZPiotrowski">Wniosek Klubu Ukraińskiego i Białoruskiego, żądający ustąpienia Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#ZPiotrowski">Podpisani wnoszą: Na zasadzie art. 58 ustawy konstytucyjnej Wysoki Sejm uchwalić raczy: Wobec braku zaufania Sejm wzywa Radę Ministrów do ustąpienia.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#ZPiotrowski">Uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#ZPiotrowski">Wszystkie dotychczasowe rządy polskie bez względu na swój polityczno-partyjny charakter prowadziły eksterminacyjną politykę wobec narodu ukraińskiego i białoruskiego. Obecna zaś polityka narodowościowa Rządu t. zw. sanacji moralnej, a specjalnie za premierowstwa p. d-ra Świtalskiego, narusza najprymitywniejsze zasady praworządności i stoi w rażącej sprzeczności z międzynarodowem! zobowiązaniami Państwa Polskiego, z obowiązującą Konstytucją i obowiązującemi ustawami Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#ZPiotrowski">Wybraliśmy drogę wniosku nieufności tylko dlatego, że nie rozporządzamy dostateczną ilością głosów, by postawić w stan oskarżenia szefa Rządu.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#ZPiotrowski">Niema takiej dziedziny życia Narodu Ukraińskiego i Białoruskiego, na którejby Rząd obecny nie uprawiał swej niszczycielskiej polityki.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#ZPiotrowski">W szczególności w resorcie Ministra Spraw Wewnętrznych:</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#ZPiotrowski">1) Zniesiono wolność zgromadzeń, a nawet poselskich sprawozdawczych wieców. Władze administracyjne rozwiązują w Galicji nawet poufne zebrania, zwołane na podstawie § 2 obowiązującej dotychczas austriackiej ustawy o zgromadzeniach.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#ZPiotrowski">2) Zaprowadzono istną orgię prasowych konfiskat tak, że nawet powieści historyczne i hymny narodowe uległy konfiskacie.</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#ZPiotrowski">3) Władze polityczne prześladują administracyjnemi represjami współdzielczy ruch ukraiński i białoruski. Zabroniono między innemi urządzenia ukraińskiej wystawy przemysłowo-handlowej, zabrania się urządzenia kursów rolniczo-gospodarczych i świątkowania „dni oszczędności”.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#ZPiotrowski">4) Władze administracyjne represjami zgniotły białoruski ruch oświatowy i ukraiński, ruch oświatowy na Wołyniu, Chełmszczyźnie, Polesiu a ukraińskiemu oświatowemu ruchowi w Galicji Wschodniej stawia się przeszkody, zabraniając urządzenia kursu dla analfabetów, festynów, przedstawień amatorskich i t. p. Władze polityczne zabraniają nawet koncertów na cześć największego wieszcza ukraińskiego Szewczenki.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#ZPiotrowski">5) Władze stosują represje i rozwiązują masowo stowarzyszenia pożarnicze, sportowe, skautowe, uniemożliwiając wychowanie fizyczne młodzieży ukraińskiej i białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#ZPiotrowski">6) Zniesiono na ziemiach ukraińskich i białoruskich samorząd wszystkich stopni. Samorządowych funduszów używa się na cele polonizacji ludności ukraińskiej i białoruskiej. Samorząd gmin jest fikcja. Istnieją wprawdzie wybrane rady gminne, lecz tym radom gminnym wbrew przepisom ustaw odbiera się ich najważniejsze prawo układania budżetu. Jednem słowem samorząd na ziemiach ukraińskich i białoruskich sprowadzono do roli narzędzia eksterminacyjnej polityki Rządu Polskiego.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#ZPiotrowski">7) Obecny Rząd prowadzi walkę nie tylko przeciw żywemu ludowi ukraińskiemu i białoruskiemu, lecz także przeciw mogiłom bohaterów ukraińskich. A mianowicie władze zabraniają obchodów świątecznych, stawiania krzyży pamiątkowych i t. p. Policja konfiskuje wieńce niesione na mogiły bohaterów. Władze idą jeszcze dalej w kierunku likwidowania wszystkich mogił bohaterów narodu ukraińskiego (profanacja mogił ukraińskich w Potutorach, Sosnowic i innych).</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#ZPiotrowski">W resorcie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego:</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#ZPiotrowski">1) W ciągu r. 1929 zarządzono rozbiórkę całego szeregu cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#ZPiotrowski">Rząd obecny zwleka z uporządkowaniem stosunków kościoła prawosławnego i zawarciem konkordatu.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#ZPiotrowski">2) Rząd obecny przystąpił do systematycznej likwidacji prywatnego szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego. Na podstawie rozporządzenia o szkołach prywatnych odebrano całemu szeregowi szkół prywatnych ukraińskich i białoruskich prawo publiczności, nauczycielom zaś prawo nauczania.</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#ZPiotrowski">3) Władze szkolne nie zezwalają ludności ukraińskiej na urządzenie nawet zbiorowych lekcji nauki początkowej.</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#ZPiotrowski">4) Władze szkolne w ostatnich miesiącach masowo zwalniają tymczasowych nauczycieli szkół powszechnych narodowości ukraińskiej i białoruskiej i masowo przenoszą nauczycieli narodowości ukraińskiej i białoruskiej na etnograficzne terytorium polskie.</u>
<u xml:id="u-43.32" who="#ZPiotrowski">5) Rząd premiera Świtalskiego likwiduje w dalszym ciągu szkoły powszechne z ukraińskim językiem nauczania wbrew przepisom ustawy, zmieniając je na szkoły utrakwistyczne, bądź na szkoły z polskim językiem nauczania.</u>
<u xml:id="u-43.33" who="#ZPiotrowski">W resorcie wymiaru sprawiedliwości wytoczono przeciw Ukraińcom i Białorusinom cały szereg politycznych procesów, zakończonych wyrokami, skazującemi na wieloletnie więzienia, nęka się ludność masowani aresztami i rewizjami, amnestię zaś zastosowano tylko wobec pospolitych zbrodniarzy, wykluczono zaś ukraińskich i białoruskich więźniów politycznych.</u>
<u xml:id="u-43.34" who="#ZPiotrowski">Do służby państwowej z zasady nie przyjmuje się Ukraińców ani Białorusinów, bądź żąda się od nich przyjęcia zmiany wyznania religijnego i przynależności narodowej.</u>
<u xml:id="u-43.35" who="#ZPiotrowski">Ekonomiczna polityka Rządu Polskiego w stosunku do narodu ukraińskiego i białoruskiego, a w szczególności polityka zbożowa, kredytowa, podatkowa dąży do ekonomicznej eksploatacji i wyniszczenia tych narodów.</u>
<u xml:id="u-43.36" who="#ZPiotrowski">Taka polityka Rządu Polskiego w stosunku do narodu ukraińskiego i białoruskiego, a w szczególności wyjęcie tych narodów z pod ustaw i pauperyzacja ich jest sprzeczna z ogólnie przyjętemi zasadami wolności ludów, narusza międzynarodowe zobowiązania Polski i obowiązujące ustawy państwowe.</u>
<u xml:id="u-43.37" who="#ZPiotrowski">Wobec takiego stanu rzeczy zachodzi konieczność zastosowania przez Sejm do Rady Ministrów art. 58 Ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-43.38" who="#ZPiotrowski">Udzielam głosu przedstawicielowi Klubu Białoruskiego, p. Jeremiczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoki Sejmie! Otrzymaliśmy dzisiaj budżet na rok 1930/31. P. Minister Skarbu chwalił się tem, że budżet w Państwie jest zrównoważony. Takie budżety otrzymywaliśmy przez kilka lab Jakkolwiek poprzedni budżet był zrównoważony, nikt tej równowagi nie przestrzegał, nikt na tę równowagę nie zwracał uwagi i nikt nie pytał, czy wolno naruszyć ten budżet i jego równowagę. I naruszono tak dużo, bo 579 milionów, czyli prawie że 30% budżetu. Nawet nie tylko nie pytano przedstawicieli narodu, nie tylko nie pytano ciał ustawodawczych, lecz nie chciano nawet przedłożyć dodatkowych kredytów. Śmiem powątpiewać, żeby i w tym roku był ten budżet ściśle przestrzegany. Natomiast poprzedni rząd, jak i Rząd premiera Świtalskiego zastosował śrubowanie podatków, śrubowanie, śrubowanie i jeszcze raz śrubowanie podatków, czyli jak profesor Rybarski mówił, podatki, podatki i, jeszcze raz podatki. Przyglądałem się bacznie, co ma naród białoruski w tym budżecie. Tak w tym budżecie, jak i w poprzednich budżetach, naród białoruski nie ma pozycji. Niemą tam pozycji na szkołę białoruską, niema tam pozycji na odbudowę kraju, która do dnia dzisiejszego nie została wykonana, niema pozycji na reformę rolną, która u nas powinna być przeprowadzona, ale właśnie jest to, że na te rzeczy budżety się zmniejszają. Do dnia dzisiejszego za rządu pomajowego, który nazwany został rządem sanacji i który tak głośno mówił o tem, że tylko on i nikt więcej załatwi sprawę mniejszości narodowych, sprawa mniejszości narodowych pozostaje w tym stanie, a może jeszcze daleko gorszym, jak była przed majem 1926. Cała polityka obecnego Rządu idzie po linii wytkniętej, jak słusznie mówił p. pos. Lewicki, przez endecję, po tych wytycznych, aby wszystko, co białoruskie, zniszczyć i wynarodowić, tylko z jednym odcieniem, z większą brutalnością i z większą bezwzględnością.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Wierczak: Wojewoda nowogrodzki tak kocha was w ostatnich czasach.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#FabijanJeremicz">Samorząd jest fikcją, niema żadnego samorządu, są rady przyboczne panów starostów. Panowie starostowie dysponują groszem publicznym jak chcą i nakładają podatki na obywateli, jak im się podoba.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#FabijanJeremicz">Nie będę się długo zastanawiał nad wszystkiemi bolączkami, bo możnaby ich tutaj przytoczyć setki, chcę się zastanowić nad jednem oświadczeniem p. Ministra, bo to było niezmiernie charakterystyczne. P. Minister Skarbu dziś oświadczył, że ma tak udoskonaloną administrację i tak dobrych urzędników, że ci urzędnicy daleko lepiej znają bolączki obywateli niż ich przedstawiciele,</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Matuszewski: Nie mówiłem tak.)</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#FabijanJeremicz">Może Pan Minister zajrzy do stenogramu, ja się dobrze przysłuchiwałem. Otóż jest tak, że tu w Warszawie, z tej centrali, wydaje się takie rozkazy, ażeby tamci panowie na miejscu, którzy są poprostu panami życia i śmierci obywateli, im rozkazywali, dysponowali i wiedzieli, czego im potrzeba. Dziękuje Panu Ministrowi za to otwarte przyznanie się, bo dotychczas ministrowie mówili: No trudno, to są rzeczy, które się dzieją w każdem państwie, ale my na to nie pozwalamy, ustawa tego nie nakazuje; jeżeli zdarzy się wypadek, to będziemy karali i oddamy pod sąd. Więc dziś dziękuję p. Ministrowi, że z całą otwartością przyznał się, że stąd idzie taki nakaz, a nie skądinąd.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#FabijanJeremicz">Otóż ta samowola administracyjna i ten teror — jabym powiedział — doszedł naprawdę do kulminacyjnego punktu, bo dziś nie wolno nic powiedzieć, co się dzieje w Państwie, nie wolno powiedzieć, co cię boli, bo to będzie w tej chwili skonfiskowane.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#FabijanJeremicz">Dzisiaj przysłuchiwałem się przemówieniu p. prezesa Dąbskiego, który mówił o prześladowaniu Stronnictwa Chłopskiego i słyszałem, jak z pośród Wysokiej Izby padło słowo „Hańba”, kiedy mówił o pobiciu-posła polskiego, uderzył go policjant. P. Dąbski skarżył się na tę wielką samowolę względem stronnictw polskich i organizacji społecznych. Nie chcę się cieszyć, tylko powiem jedno, że może dobrze, że tak się stało, może nareszcie Panowie się dowiedzą, jak nam było ciężko walczyć, bo my to znosimy nie rok i nie dwa lata, lecz od 10 lat, więc wam lżej wytrzymać dwa lata, niż nam dziesięć. Może więc znajdziecie zrozumienie dla nas i może nie będziecie tak negować tej sprawy, jak to było dotychczas nawet i z tej strony Izby.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: 10 lat temu to był rząd Witosa. Głos na ławach ludowych: Moraczewskiego.)</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#FabijanJeremicz">P. prezes Lewicki powiedział, że my Białorusini i Ukraińcy niebardzo się o to gniewamy, że nas nie zaproszono na konferencję w sprawie Konstytucji i w sprawie budżetu, do czego oczywiście mamy prawo, bo skoro dajemy podatki i kontyngent wojska i ponosimy wszystkie obowiązki obywatelskie, to mamy prawo i o budżecie mówić i jeżeli Konstytucja, która dziś jest, została uchwalona wtedy, kiedy nas tu nie było, to tak samo mamy prawo dziś mówić i o tej Konstytucji. Jednakże niestety nas potraktowano jako obywateli drugiej kategorii, nas potraktowano jako tych, którzy nie powinni być uczestnikami tych narad. Możemy tylko rzeczywiście być wdzięczni za to, że i obecny Rząd i klub B. B., a tak samo i te stronnictwa, które poszły na te narady, eliminując nas, pokazały, że jesteśmy obywatelami drugiej kategorii.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#FabijanJeremicz">Proszę Panów! Rząd polski, który przyszedł na nasze ziemie w 1919 r., kiedy na czele wojsk polskich stał p. Marszałek Piłsudski, obecny Minister Spraw Wojskowych, bardzo wiele obiecywał narodowi białoruskiemu, bo wydał odezwę: Wolni z wolnymi, równi z równymi. Było wielu Białorusinów, którzy temu wierzyli. Pierwszy rząd polski dał bardzo wiele obietnic Białorusinom: będziecie mieli wszystko, co chcecie, będziecie mieli Konstytucję, Konstytucja, widzicie, jest dość demokratyczna i t. d. A wtedy rząd moskiewski, bolszewicki, rozpędził zebranie wszech białoruskiego zjazdu w Mińsku. Ale później, gdy przyszedł Meysztowicz i gen. Żeligowski, gdy zaczęli w Litwie Środkowej likwidować wszystko, z ramienia rządu polskiego, pp. Meysztowicze i Żeligowscy zaczęli likwidować zdobycze kultury białoruskiej, zamykać szkoły, prześladować ruch kooperacyjny, wtedy po tamtej stronie rząd moskiewski zaczął nam coś niecoś dawać w kierunku kultury. I oto wreszcie przyszedł czas t. zw. sanacji. Rząd sanacyjny pozwolił na rozwinięcie organizacji politycznej, która doszła do 100 tysięcy członków, z jednej strony pozwolił tworzyć stronnictwa polityczne, ale dlatego tylko, ażeby móc jednem pociągnięciem pióra wszystko zgnieść, zdusić i wtrącić do więzienia. Otóż kiedy ten sam rząd, który nam tak wiele obiecywał, rozprawił się z ruchem białoruskim, zniszczył wszystko, co tylko można było zniszczyć, teraz za przykładem p. Świtalskiego idzie p. Stalin z Moskwy i tam moskiewskim batem rzucił ruch białoruski i białoruską inteligencję na kolana i smaga ich batem. Jesteście Panowie w zgodzie z Moskwą, bo wy tu zniszczyliście wszystko, a Moskwa niszczy tam. Ale naród białoruski przetrwał niewolę carską, przetrwa teror warszawski i przetrwa bat moskiewski, stalinowski.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#FabijanJeremicz">Przechodzę teraz do Konstytucji. Dziś mówicie bardzo wiele o Konstytucji, dziś Rząd i rządowe stronnictwo B. B. mówi o oktrojowaniu Konstytucji. My jesteśmy temu przeciwni, chociaż ta Konstytucja była bez nas robiona, bez nas była uchwalona, jesteśmy przeciwni nie dlatego, że jest ona dla nas dobra, bo uważamy, że powinna być nieco inna, szersza i lepsza, bo do tej Konstytucji jeżeli dodać prawo wyborcze, to ona nas stawia poza nawias pierwszego rzędu obywateli, jesteśmy obywatelami drugiej, czy trzeciej kategorii; ale jesteśmy przeciwni zmianie Konstytucji dlatego tylko, że projekt B. B. idzie w tym kierunku, ażeby na niekorzyść naszą, na niekorzyść wogóle demokracji oktrojować tę Konstytucję. Chcę ostrzec tych panów, którzy są zdolni oktrojować Konstytucję, bo, proszę Panów, narodom można nie dawać, ale naród nigdy nie pozwoli odbierać sobie czegoś, co już ma, i nie wiem, czy Panom to się łatwo uda. Nawet nasz chłop białoruski, który, jak Panowie mówią, jest nieuświadomiony, nie wiem, czy pozwoli na to, aby mu odebrać prawo, które już ma.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Dajemy prawa, a nie odbieramy.)</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#FabijanJeremicz">Ponieważ ten projekt jest wymierzony w pierwszym rzędzie li tylko przeciw nam, będziemy głosować przeciw zmianie Konstytucji. Ponieważ zaś tylu głosów nie mamy, aby odrzucić ten projekt, więc będziemy głosować z polską lewicą, która jako przedstawicielka demokracji w tym kierunku będzie chyba pracować, aby nie zwęzić, nie oktrojować, ale rozszerzyć tę Konstytucję. Jeżeli takie wnioski będą z polskiej lewicy tu zgłoszone, to je podtrzymamy.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#FabijanJeremicz">Otóż reasumując wszystko to, zapytam, czy my Białorusini możemy oddać swój głos za tem, aby ten budżet, z którego my Białorusini nic nie mamy, miał być uchwalony na polonizację Białorusinów, na więzienia? Nie. I otóż temu Rządowi, który zlikwidował wszystko u nas na Białej Rusi, który rządzi u nas terorem, my votum zaufania nie damy i będziemy głosować za wnioskiem o votum nieufności, a także temu Rządowi odmawiamy budżetu i w pierwszem czytaniu będziemy głosować za odrzuceniem budżetu.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach białoruskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Grunbaum.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#IzaakGrünbaum">Wysoka Izbo! Mam wrażenie, że z przemówienia p. Ministra Skarbu w umyśle człowieka z ulicy pozostanie jedno zdanie, mianowicie: „Nie przeprowadzimy reformy podatków, obciążenie podatkowe pozostanie takie jak było”. My politycy może wskażemy jeszcze na inne momenty tej mowy, ale ulica zrozumie tylko to jedno, a przedewszystkiem ulica żydowska, społeczeństwo żydowskie. My może podniesiemy, że p. Minister skarbu mówił do Sejmu, zresztą już to skonstatowano dziś, tonem innym, niż mówiło się zazwyczaj w ostatnich czasach. Można było się doszukać w jego przemówieniu tonów łagodnych i zapowiedzi czegoś, jakichś zmian w stosunku Rządu do Sejmu, podniesiemy może specyficzne ujęcie kryzysu, ale człowiek z ludu, człowiek z ulicy tylko to podniesie z przemówienia p. Ministra, że obciążenie podatkowe pozostanie bez zmian. Proszę Panów, pan Minister przytoczył dla uzasadnienia swej tezy argumenty historyczne. Jeżeli mowa o Żydach, to sądzę, że te argumenty do nas nie mają zastosowania. Jeżeli ktokolwiek w Polsce w każdym okresie jej historii płacił podatki, jeżeli wymuszano na kimkolwiek w sposób najrozmaitszy płacenie podatków, to byli to zawsze w Polsce żydzi. I obecnie pod tym względem prawie nic się nie zmieniło. My przedewszystkiem płacimy podatki,</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego przedewszystkiem?)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#IzaakGrünbaum">my ponosimy największe ciężary i stosunkowo i absolutnie. Możnaby dowieść, gdybym na to miał czas, że śruba podatkowa jest zastosowana do nas Żydów między innemi także jako środek eksterminacyjny, jako środek dążący do osłabienia naszej odporności ekonomicznej, do rozbicia naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, mówi się o reformie podatku obrotowego, tymczasem podatek obrotowy ściągany jest w ten sposób, że da je zawsze bardzo wielkie nadwyżki, dochodzące zdaje się do 100 milj. zł. Zawsze się preliminuje mniej. I w tym roku się preliminowało mniej, a ściąga się o 100 milj. więcej, niż się preliminowało. Kiedyśmy w zeszłej sesji postawili wniosek, ażeby przy ściąganiu podatku zachować preliminowaną sumę, to, oczywiście, wniosek nasz nie przeszedł, bo w ten sposób chciano dać możność do ściągania tyle, ile tylko można. Jeden z kolegów, przedstawiciel Stronnictwa Chłopskiego, przeczytał Panom list włościanina, skarżący się na niesłychanie brutalny sposób ściągania podatków, Proszę Panów, Panowie chyba zapomnieli, że nieraz z tej trybuny przedstawiciele naszego Koła mieli możność odczytywać albo opowiadać o podobnym a może gorszym sposobie ściągania podatków, stosowanym w mieście, zwłaszcza na ulicy żydowskiej. Ci, którzy praktykowali na żydach, przeszli teraz na wieś i stosują te same metody do was. Zawsze w Polsce zaczyna się od żydów, a potem skrupia się na innych. Panowie doświadczacie tego w dziedzinie podatkowej, co nieraz doświadczaliście w innych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#IzaakGrünbaum">P. Minister Skarbu mówił o kryzysie, mówił dość dziwnie, optymistycznie, zwracał uwagę na dodatnią stronę tego kryzysu. Nie mam czasu na analizowanie jego poglądów, chcę podkreślić jedną rzecz. My żydzi cierpimy wskutek ogólnego kryzysu, ale mamy jeszcze swój specyficznie żydowski kryzys, kryzys gospodarki żydowskiej, kryzys ekonomicznej struktury żydowskiej, która była dopasowana do warunków przedwojennych, i obecnie wciąż jest i to coraz bardziej rozbijana przez panujące u nas warunki, przez gospodarkę ekonomiczną, stosowaną u nas przez wszystkie rządy, zwłaszcza przez rząd pomajowy. Proszę Panów, jeżeliby pan Minister rozwinął pewne tezy, których tylko dotknął w swojem przemówieniu, to prawdopodobnie ustaliłby jeszcze jedną tezę, mianowicie, że jednym z dodatnich wyników kryzysu jest, no, jakby to powiedzieć, zwolnienie Polski od nadmiaru elementu, który pracuje, bierze się do interesu, nie mając kapitału potrzebnego do tego, że użyję wyrażenia pana Ministra Skarbu. My o tem wiemy doskonale, jest to jedna z tragedii naszego życia ekonomicznego. Obciążenie podatkowe, zmiana warunków ekonomicznych, monopolizacja rozmaitych dziedzin wytwórczości i handlu, rozwój spółdzielczości, to wszystko oddziaływa na życie żydów w kierunku rozbijającym je, w kierunku destrukcyjnym, w kierunku eliminującym całe masy żydostwa z życia gospodarczego. Całe rzesze niesłychanie liczne, rzesze żydowskie, stają się wprost niepotrzebnemi z punktu widzenia ekonomicznego. My o tem wiemy. Konstatujemy oczywiście z bólem ten fakt, to zjawisko. Chcemy temu zaradzić, robimy niesłychane wysiłki w tym kierunku. Mamy prawo domagać się od Rządu, ażeby nam pomagał, mamy prawo domagać się od Rządu nie tylko z punktu widzenia naszych interesów, ale i z punktu widzenia interesów Państwa, ze względu na naszą liczebność, ze względu na rolę ekonomiczną, którą gramy w kraju, ażeby o tem pamiętał, ażeby szukał i znalazł środki zaradcze dla przewarstwowienia, że tak powiem, tych rzesz, dla dostarczenia im nowych sposobów zarobkowania, pracy, dla otwarcia dla nich dziedzin życia ekonomicznego, dziedzin pracy, do których Żydzi dotychczas nie mieli dostępu, albo w których nie brali udziału.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, że w sferach rządowych, że ludzie z Rządu rozumieją ten obowiązek, świadczy o tem ta okoliczność, iż za granicami kraju, tam, gdzie chodzi o zdobycie sympatii żydowskiej, gdzie Żydzi mają pewne wpływy polityczne i ekonomiczne i gdzie zależy przedstawicielom Polski, ażeby te wpływy były użyte w kierunku dodatnim dla Polski, a nie ujemnym, tam się o tem mówi. Pan Filipowicz, poseł przy rządzie amerykańskim w Waszyngtonie, daje ajencji żydowskiej wywiady, których żaden Minister z tej trybuny nie ośmieliłby się powtórzyć, bo byłby zakrzyczany tak przez swoich, jak i przez przeciwników. Nie wiem, przez kogo więcej. Pod tym względem panuje przecież u nas zawsze harmonia. Pan Filipowicz w Waszyngtonie mówi o tem, że w Polsce panuje dla Żydów istny raj na ziemi, że w Polsce panuje nie tylko równouprawnienie, chociaż carskie ograniczenia są u nas stosowane dotychczas i nie zostały zniesione, chociaż Panowie się zgadzają na to, ażeby nareszcie zostały usunięte. Pan Filipowicz powiada, że-Rząd Polski myślał o dostarczeniu nowych sposobów zarobkowania Żydom i że Rząd Polski myśli o utworzeniu nowych źródeł pracy dla Żydów. Wie o tem, że wielka ilość Żydów została wyparta ze swych pozycji ekonomicznych, ale pan Filipowicz powiada, że Rząd robi wszystko co może, ażeby temu zaradzić. Nawet odbudowa kraju odbyła się w ten sposób, twierdzi, że bodaj czy nie najbardziej skorzystali Żydzi, bo odbudowa się odbyła w tych miejscowościach, gdzie Żydzi są skupieni. Pan Filipowicz twierdzi dalej, że nie wie nic o tem, że Żydów nie dopuszcza się do urzędów i prosi o podanie faktów. On gotów jest rozważyć każdy fakt, na który się wskaże, i oczywiście zwróci się do Rządu polskiego z pretensją, czy ja wiem z czem, albo doprowadzi do tego, że nastąpi zmiana pod tym względem. A przecież wiemy, że jeżeli był za czasów rosyjskich w jakimś miasteczku w Kieleckiem listonosz Żyd, to też go wyparto, też go wyrzucono. Wiemy, że jeżeli był radca Żyd w Ministerstwie Oświaty, który zajmował się sprawami wyznania żydowskiego, to też go ostatnio usunięto. Wiemy o tem, że jeżeli się chce dostać pracę jakąkolwiek w instytucji rządowej, to się proponuje chrzest. Wiemy o tem, że chociaż się przyjmie kogoś do takiej instytucji, specjalistę, jakiego niema w Polsce, to po jakimś czasie, potem, kiedy ktoś się nauczy od niego coś niecoś, to się mu mówi: „Mój panie, albo pan się wybrnie, albo pan będzie musiał pójść!”</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Głos: A czy Wiślicki się wychrzcił?)</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#IzaakGrünbaum">Nie wiem, czy urząd posła i członka B. B. jest urzędem państwowym.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#IzaakGrünbaum">Jeżeliby to był urząd państwowy, to pytanie Panów miałoby rację, ale dotychczas stanowisko to może daje pewne prerogatywy p. Wiślickiemu, może mu daje bardzo wielkie korzyści, ale jeszcze urzędnika państwowego z niego nie robi i wobec tego nie trzeba chrztu.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(Głos: Chyba, żeby sam zapragnął.)</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, o tem wszystkiem wiemy, ale p. Filipowicz widocznie uważa, że w Ameryce Żydzi o tem nie wiedzą i że w ten sposób kredyt polski wśród żydostwa amerykańskiego wzrośnie i stosunek amerykańskiego żydostwa do polityki polskiej względem Żydów będzie dodatni, że przestaną mówić o tem, że w Polsce panuje antysemityzm.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#IzaakGrünbaum">Nasze rządy bardzo dbają o opinię żydowską, ale zagranicą. Nasze rządy są ogromnie zadowolone z tego, że Żydzi zagranicą od czasu przewrotu majowego uważają, że w Polsce zmieniły się stosunki na lepsze. Formuła, która tam zapanowała w opinii żydowskiej, jest mniej więcej taka: przed przewrotem majowym panowały stosunki złe względem Żydów, w Polsce panował antysemityzm, zaś po przewrocie majowym nastąpiło odprężenie, panuje bodaj czy nie filosemityzm.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(Głos w centrum: Niestety tak, słusznie.)</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#IzaakGrünbaum">Poselstwa polskie utrzymują w tem mniemaniu opinię żydowską. Opinia żydowska za granicą z daleka widzi jedynie dekorację, nie widzi rzeczywistości. Opinii żydowskiej za granicą można wmawiać to wszystko, co wmawia p. Filipowicz, nawet można wmówić, że odbudowa kraju odbyła się przedewszystkiem tam, gdzie są skupienia żydowskie i z nadzwyczajną korzyścią dla Żydów. My wiemy, że to, co odbudowano z powojennych ruin na żydowskiej ulicy, zrobiono za pieniądze amerykańskich Żydów, za pieniądze Jonitu. A w naszych archiwach znajdziecie Panowie mnóstwo listów, mnóstwo podań, mnóstwo pism do wszystkich instytucyj rządowych, które miały z tem do czynienia, o tem, że krzywdziło się Żydów zrujnowanych przez wojnę, o tem, że się budulca nie dawało. Ale pan Filipowicz na gruncie waszyngtońskim ośmiela się mówić, że odbudowano przedewszystkiem Żydów, nie zaś obywateli innych wyznań. To się mówi w Ameryce, w Londynie.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: To samo mówią Żydzi, ale nie Pan.)</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#IzaakGrünbaum">Czy Pan twierdzi, że to jest prawda, co powiedział p. Filipowicz?</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Przyznają to sami Żydzi.)</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#IzaakGrünbaum">Sądzę, że ani jeden z Ministrów nie będzie tego twierdził.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie wyprzedza faktów.)</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#IzaakGrünbaum">Mógłbym to zrobić bezkarnie dla bardzo prostej przyczyny, ponieważ Panowie interesujecie się Żydami i mówicie o Żydach jedynie zagranicą, tam się zachowuje pozory, tam chcecie Panowie wyglądać na partię europejską, chcecie, aby rządy miały pozory europejskie, ale tu w domu nie trzeba nosić fraka i białych krawatów, tu można się zachowywać zupełnie jak u siebie w sypialni, tu Panowie ignorujecie to wszystko, co mówicie, tu macie dla nas inne słowa, tu macie dla nas to, co mówili Ministrowie w swych przemówieniach, nie przed Sejmem, bo przed Sejmem o tem wszystkiem się nie mówi, nie zaszczyca się nas nawet odpowiedzią, ale tam, gdzie się przemawia przed publicznością, tam się ma jedną jedyną rzecz do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#komentarz">(P. Sławek: A co mówi Szolem Asz?)</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#IzaakGrünbaum">Pan się ucieka aż do pomocy Asza, Jabym mógł powiedzieć p. Pułkownikowi, co Aż powiedział i co Aż napisał, mógłbym przeczytać list, który Aż do Pana napisał, Panie Pułkowniku, i Pan wie, że Aż nie tylko napisał komplementy, lecz miał też żądania i żale. Czemu Pan o tych żądaniach i żalach nic nie mówi? Pan powołuje się na uczucia i sentyment Asza. Każdy z nas ma ten sentyment. Kolebka nasza stała nad tą samą Wisłą, nad którą stała kolebka Asza, ale naszem zadaniem jest obrona praw żydowskich i mówienie Panu, Panie Pułkowniku, iż w ogonku u Pana stać nie będziemy i czekać, póki Pan załatwi wszystkie rzeczy, póki Pan zniszczy Sejm, póki Pan raka parlamentaryzmu wytnie, ażeby się móc zabrać do naszej sprawy. Sądzę, że Pan na tyle nami nie gardzi, aby Pan przypuszczał, że na to pójdziemy.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#IzaakGrünbaum">Niechże Pan nic nie mówi, pan pułkownik Sławek wie doskonale, o czem mówię i doskonale mię rozumie, a że się przed Panem nie wywnętrza f że Panu o tem wszystkiem nie opowiedział, za to ja nie odpowiadam.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#komentarz">(Głos: We własnym klubie Pan nie ma uznania.)</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#IzaakGrünbaum">Któryś z kolegów powiedział mi dziś właśnie: „Zobaczymy, czy Pan przejdzie na wiarę małopolską”. Sądzę, że panowie z Małopolski rzadziej przejdą na wiarę Kongresówki, niż my na małopolską, a jedyni, którzy ich do tego doprowadzą, to będą Panowie. Co Panowie robicie dla tych, którzy chcieli zgody, którzy nie chcieli tej walki, którą my prowadzimy? Co wy robicie z nimi' w Galicji, jakie stosunki panują między wami, jaką politykę Panowie stosujecie wobec tych, których uważacie za „dobrych” Żydów? Panom się zdaje, że za pomocą pozorów, za pomocą grzeczności', za pomocą układnych stosunków zadowolicie Panowie potrzeby Żydostwa w Polsce, potrzeby rzesz minowanych, pauperyzowanych Żydów.</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan szanuje grób Reicha.)</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#IzaakGrünbaum">Proszę nie wspominać o naszym zmarłym koledze. Panowie napisali w „Słowie Polskiem” artykuł o nim, któregoby on stanowczo nie uważał za komplement dla siebie. Proszę jego pamięci nie nadużywać. On wierzył w dobrą wolę Panów i Rządu, ale coraz bardziej przekonywał się, że tej dobrej woli niema i że Panowie stosujecie we Wschodniej Małopolsce tę samą politykę względem nich, których uważacie za swoich przyjaciół, jaką praktykujecie w Kongresówce i na Kresach względem nas, których uważacie za swoich wrogów. Popieracie Panowie ortodoksję i asymilatorów, ich wyciągacie z mogił, i uważacie za jedynych przyjaciół. W ten sposób doprowadzacie do tego, że jeżeli ktoś przejdzie na inną wiarę, to chyba posłowie z Małopolski, a nie my.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#IzaakGrünbaum">Chciałbym przy tej sposobności zwrócić uwagę na to, co się robi u nas w Kongresówce. Część ortodoksów poszła z B. B. podczas wyborów, trzeba tedy coś jej takiego dać. Nie można jej dać parę godzin pracy w niedzielę lub coś takiego, coby było korzystne dla mas żydowskich. Otóż w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego od zaistnienia tego ministerstwa, bo jeszcze za czasów okupacji niemieckiej, pracował w departamencie wyznań p. Adalberg. P. Adalberg jest człowiekiem nauki, jest autorem jedynej książki, w której zebrano przysłowia polskie i p. Adalberga...</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#komentarz">(P. Byrka: Wyście go przecież wygryźli stamtąd.)</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#IzaakGrünbaum">Czy to ja przychodziłem z prośbą, ażeby p. Adalberga wyrzucono, czy też p. Kirszbraun, czy panowie z Agudy, wasi sprzymierzeńcy? Kogo nagrodzono, czy mnie nagrodzono za blok mniejszości narodowych, czy też nagrodzono p. Kirszbrauna i jego zwolenników za 4o, że szli z Panami?</u>
<u xml:id="u-46.32" who="#komentarz">(Głos: To jest nagroda?)</u>
<u xml:id="u-46.33" who="#IzaakGrünbaum">Tak jest, bo p. Adalberg należy do tego typu ludzi, którzy, nie zgadzając się z naszemi postulatami narodowemi, jednak znacznie się zasłużył w sprawie organizacji gmin żydowskich.</u>
<u xml:id="u-46.34" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Kto jest p. Adalberg?)</u>
<u xml:id="u-46.35" who="#IzaakGrünbaum">To nie świadczy dobrze o Panu, że Pan nie zna księgi przysłów polskich.</u>
<u xml:id="u-46.36" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Znam, ale czem był p. Adalberg w ministerstwie?)</u>
<u xml:id="u-46.37" who="#IzaakGrünbaum">Naczelnikiem wydziału, czy tylko radcą, miał w swoich rękach sprawy gmin żydowskich i wyznania. P. Adalberg należy do typu ludzi, którzy nie zgadzają się z naszemi postulatami i żądaniami, ale jest uczciwym Żydem i na swój sposób chciał dobra narodu żydowskiego; chciał wytworzyć organizację spraw i organizację dobrą gminy żydowskiej. Było to w oku naszej ciemnej ortodoksji antysyjonistycznej, która idzie za każdą władzą, która uznaje 'jedyną zasadę: patriotyzm wobec każdej władzy 'chwilowej. I oto ci panowie kopali dołki pod panem Adalbergiem już dawno, bo on chciał, żeby byli światli rabini, bo chciał, żeby zapanowały stosunki uczciwe w gminie żydowskiej, bo chciał, żeby nie było w gminie żydowskiej tej kliki z Góry Kalwarii, która idzie za cudotwórcą z Góry Kalwarii i chce, ażeby ten cudotwórca pod opiekuńczemi skrzydłami p. płk. Sławka objął rządy nad Żydami w Polsce.</u>
<u xml:id="u-46.38" who="#komentarz">(Głos: To bluźnierstwo.)</u>
<u xml:id="u-46.39" who="#IzaakGrünbaum">To nie bluźnierstwo wobec Cadyka, chyba wobec płk. Sławka.</u>
<u xml:id="u-46.40" who="#IzaakGrünbaum">Otóż żeby zadowolić ich, poświęcono p. Adalberga. Ponadto ci Panowie uważali, że lepiej będzie dla Żydów i wyznania żydowskiego, żeby na czele urzędu, mającego do czynienia z Żydami, z żydowskiem wyznaniem stał Polak katolik nie Żyd. Dlaczego? Dla tej prostej przyczyny, że jemu można wiele rzeczy wmówić, iż on się będzie kierował przedewszystkiem politycznemi względami, a u niego ci patrioci każdej władzy będą zawsze mieli fory. 'Żyd, każdy Żyd będzie się jednak kierował innemi względami, będzie się kierował względami rzeczowemi. Otóż dlatego postawili to żądanie i żądanie spełniono, że naczelnikiem do spraw żydowskiego wyznania ma być Polak katolik.</u>
<u xml:id="u-46.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale nie porucznik?)</u>
<u xml:id="u-46.42" who="#IzaakGrünbaum">Na razie, zdaje się, nie porucznik, ale może i do tego dojdzie. Za czasów rosyjskich na czele wydziału żydowskiego stał zazwyczaj policjant i t. zw. stół żydowski był w departamencie policji. Był i u nas taki projekt, aby przenieść departament wyznań do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, prawdopodobnie chcieli go włączyć do departamentu politycznego i oddać, zwłaszcza sprawy żydowskie, pod opiekuńcze skrzydła defenzywy.</u>
<u xml:id="u-46.43" who="#komentarz">(P. Sławek: Kiedy ten projekt był?)</u>
<u xml:id="u-46.44" who="#IzaakGrünbaum">Ten projekt był nie za czasów Panów i to przemawia bezwzględnie na korzyść Panów, przyznaję to chętnie.</u>
<u xml:id="u-46.45" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B: Co za wersalczyk.)</u>
<u xml:id="u-46.46" who="#IzaakGrünbaum">Tem niemniej nie wiem, kto kieruje departamentem wyznań, czy Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, czy też departament polityczny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, mam co do tego bardzo poważne wątpliwości i mógłbym służyć dowodami, że bardzo często raczej departament polityczny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest odpowiedzialny za to, co się dzieje w departamencie wyznań, w wydziale żydowskim, a nie Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-46.47" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, ale wróćmy do tej sprawy, o której mówiłem. P. Adalberg odszedł, na jego miejsce Żyda żadnego nie mianowano, sprawami wyznania żydowskiego kierować będzie Polak katolik, który niestety często jest w kłopocie i musi udawać się i prosić o pomoc jakiegoś profesora żydowskiego, bo biedny nie wie, jak się to robi w tych sprawach dotyczących gmin i wyznania żydowskiego, nie wie, co to jest Szulchan Aruch, nie wie, jakie są żydowskie prawa i zwyczaje. Ale cóż było robić? Trzeba było zadowolić Agudę, trzeba było zadowolić p. Kirszbrauna. I w ten sposób jedynego urzędnika Żyda w centrali Ministerstwa Wyznań Religijnych ii Oświecenia Publicznego też wydalono. Pan Filipowicz prawdopodobnie tego faktu nie zna, a jeżeli mu się o tem opowie, to prawdopodobnie znajdzie Jakieś wyjście, znajdzie jakąś odpowiedź i uspokoi się.</u>
<u xml:id="u-46.48" who="#IzaakGrünbaum">Mam jednak wrażenie, że obecnie żydostwo za granicą zaczyna się coraz bardziej orientować w naszem położeniu.</u>
<u xml:id="u-46.49" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-46.50" who="#IzaakGrünbaum">A czyż to nie jest moim obowiązkiem i mojem prawem? Teraz zdaje się nikt, przynajmniej z tej strony (wskazuje na lewicą), o tak zwanej zagranicznej interwencji nie będzie mówił z przekąsem. Teraz już wiemy i wszyscy doskonale rozumiemy, że w dzisiejszym ustroju świata niema spraw wyłącznie wewnętrznych jakiegoś państwa, żadne państwo nie jest otoczone murem chińskim, wszystko, co się dzieje w jakimś kraju, obchodzi cały świat. Jeżeli druga międzynarodówka uważa za swoje prawo i za swój obowiązek, A słusznie, wypowiedzieć swoje zdanie o tem, co się dzieje u ras, bo stąd mogą się posypać iskry, które pożar wzniecą na całym świecie, to tem większe prawo, tem większy obowiązek mamy my Żydzi, którzy jesteśmy rozprószeni po całym świecie i którzy: uznajemy jedność całego narodu żydowskiego na całym świecie.</u>
<u xml:id="u-46.51" who="#komentarz">(Głos: Jazda do Palestyny.)</u>
<u xml:id="u-46.52" who="#IzaakGrünbaum">Niech się Pan nie obawia, prawdopodobnie w bardzo krótkim czasie spełnią się co do mnie Pańskie życzenia. Nie chodzi przecież o mnie, chodzi o całe miliony Żydów polskich, chodzi także o opinię żydowstwa całego świata, a Panowie dbacie bardzo o pozyskanie tej opinii zagranicą. Piszą agenci Panów np. do prezesa związku Żydów polskich w Stanach Zjednoczonych A. P., że bardzo być może, dostanie on order „Polonia Restituta”.</u>
<u xml:id="u-46.53" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Czy to też obca interwencja?)</u>
<u xml:id="u-46.54" who="#IzaakGrünbaum">To jest też dążenie do obcej interwencji, jak to słusznie uważa p. poseł Niedziałkowski. Niech więc Panowie o tem nie mówią, ta legenda może jeszcze się na ławach prawicy narodowej snuje, ale pozatem nikt w Polsce o tak zwanej obcej interwencji z przekąsem, z potępieniem na serio mówić nie będzie.</u>
<u xml:id="u-46.55" who="#komentarz">(P. S. Zalewski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-46.56" who="#IzaakGrünbaum">Panowie jesteście pod tym względem bardzo konserwatywni i mówicie wogóle językiem z przed wojny, z r. 1911 i 1912 tak, jakby się od tego czasu nic nie zmieniło, jakbyście byli jeszcze w niewoli i nie mieli niepodległego i samodzielnego Państwa.</u>
<u xml:id="u-46.57" who="#IzaakGrünbaum">Proszę Panów, jeszcze na jedną rzecz muszę zwrócić uwagę, też z dziedziny ustroju gmin żydowskich. Nieraz, jeżeli który z Panów przypomni sobie, nieraz zwracaliśmy uwagę z tej trybuny, że w statucie o gminach żydowskich jest punkt, uwłaczający poprostu godności autorów statutu, a zarazem Żydów, jest punkt o tem, że katolicki, polski rząd ma prawo mianować członków zarządu gmin wyznaniowych żydowskich. Podkreślaliśmy zawsze, że ten punkt musi być usunięty, nie zrobiono tego, ale w ostatniej redakcji statutu gmin żydowskich zmieniono punkt ten w tym kierunku, że obowiązek zamieniono na prawo — rząd nie jest obowiązany, ale może mianować członków zarządów gmin. Żaden rząd endecki nie skorzystał z tego prawa, ale Rząd obecny już z tego prawa skorzystał, a to dlatego, ażeby zadowolić Agudę, tę najciemniejszą partię klerykalną żydowską. W Grodzisku dla wzmocnienia skrzydła ortodoksyjnego z polecenia wojewody warszawskiego starosta mianował 3 członków zarządu gminy grodziskiej, ażeby dać większość przedstawicielom Agudy. Grodzisk to żadna stolica, żadne centrum życia żydowskiego, mała mieścina, ale to, co robi starosta w Grodzisku, później zrobi komisarz rządowy w Warszawie, to zrobi pan wojewoda wołyński na Wołyniu, to zrobi i pan Minister Wyznań Religijnych, tam, gdzie będzie uważał za stosowne. I otóż okaże się, że to, na co nie szedł ani jeden rząd polski, na to poszedł ten Rząd, który zagranicą chce uchodzić za rząd najbardziej przyjaźnie odnoszący się do mniejszości żydowskiej. U nas w kraju ten Rząd chce uchodzić tylko za rząd, który nie dopuści do ekscesów przeciw Żydom, pan Premier Świtalski w swem przemówieniu podkreślił to z całą siłą, zwrócił uwagę na to, że rządy endeckie muszą dopuszczać do ekscesów, rządy zaś pomajowe nigdy do ekscesów dopuszczać nie będą. Proszę Panów, nie mam najmniejszego zamiaru brać panów endeków pod swoją obronę, prawdopodobnie nawet nie podziękują mi za to, ale dla historii chcę stwierdzić, że te stronnictwa, te ugrupowania, te sfery, które używają ekscesów jako narzędzia politycznego, bo ekscesy antyżydowskie są przedewszystkiem narzędziem walk politycznych, nigdy nie dopuszczają do ekscesów, kiedy są u władzy, a zawsze używają tego narzędzia, kiedy dążą do zdobycia tej władzy i zwalczają kogoś innego, stojącego u steru rządu. Tak robili endecy, tak robiła w pierwszym okresie niepodległości polskiej dwójka.</u>
<u xml:id="u-46.58" who="#komentarz">(Głos: Dwójka?)</u>
<u xml:id="u-46.59" who="#IzaakGrünbaum">Panowie przypominają sobie, co to jest dwójka; dwójka Sztabu Generalnego podczas wojny z bolszewikami też używała argumentów antyżydowskich w walce swojej o władzę, w walce z tymi, których uważała za największą przeszkodę w otrzymaniu zwycięstwa. Tak, że pod tym względem Panowie jesteście warci siebie, niema pod tym względem żadnej różnicy, i sądzę, że nie należy tej okoliczności podkreślać tak triumfująco, jak to zrobił p. Premier Świtalski. To jest wszystko, co stanowi program żydowski Rządu obecnego. Jeżeli p. Minister Oświaty mówił w Wilnie o zadaniach Ministerstwa Oświaty, jeżeli zdobył się na frazes — bo był to tylko oczywiście frazes — że nie ma się zamiaru zamieniać Białorusina, albo Ukraińca na Polaka, to o Żydach zapomniał. Żyda oczywiście można starać się zamienić na Polaka z narodowości, można asymilować za pomocą środków wynaradawiających.</u>
<u xml:id="u-46.60" who="#IzaakGrünbaum">Nie mam czasu na roztoczenie całego obrazu, chcę tylko stwierdzić, że polityka Rządu obecnego, polityka rządów pomajowych jest oparta na obronie — przyznajemy to z wdzięcznością — na obronie Żydów przed ekscesami, na ekonomicznem wypieraniu tych Żydów, których się uważa za element zbyteczny w kraju, i na dążeniu do zasymilowania zupełnego tych Żydów, których się uważa za element konieczny, nieodzowny dla gospodarki krajowej.</u>
<u xml:id="u-46.61" who="#IzaakGrünbaum">Nikt, zdaje mi się, nie zaprzeczy, że taka jest właśnie ta polityka. W wykonaniu tej polityki neguje się interesy Żydów, przedewszystkiem interesy mas ludowych żydowskich, nie daje się im dostępu do pracy, zamyka się źródła pracy dla nich, a przywileje mają panowie Wiśliccy i ci, którzy są razem z nim. Uprzywilejowane jest te 10 tysięcy najmożniejszych, najbogatszych Żydów, tych się demoralizuje, tych się przekupuje, oczywiście nie zwyczajnie, ale za pomocą dobrego słowa, za pomocą różnych możności ekonomicznych i finansowych, za pomocą różnych sposobów, których każdy rząd ma dosyć w ręku. Te 10 tysięcy, ci są konieczni, niezbędni w Polsce, oprócz nich jeszcze pewne rzesze inteligencji spolszczonej, a reszta ma w jakiś sposób zniknąć z Polski. W jaki sposób? Tu któryś z Panów mówił o emigracji i dawał cyfry. Jabym też mógł podać cyfry. Różnicą polega na tem, że nasza emigracja jako miejska jest wstrzymywana sztucznie, bo zamknięte są bramy do krajów imigracyjnych. Gdyby tego nie było, mielibyście Panowie w obecnej chwili emigrację żydowską z Polski niesłychanie tłumną, bo padamy pod brzemieniem kryzysu ekonomicznego ogólnego jak również tego specyficznego, wywołanego polityką gospodarczą Rządu względem Żydów, padamy pod brzemieniem ucisku podatkowego, padamy pod brzemieniem negowania wszystkich naszych interesów, bo druzgocze nas ta cała polityka, uprawiana przeciw nam przez Rząd obecny tak samo zresztą, jak przez rządy poprzednie. Jesteśmy w niesłychanie tragicznem położeniu.</u>
<u xml:id="u-46.62" who="#IzaakGrünbaum">Chciałbym na to tragiczne położenie zwrócić uwagę Panów. Rzecz jasna, że w walce o prawa Sejmu, o kontrolę przez Sejm sprawianą, o odpowiedzialność rządu przed Sejmem stoimy bez żadnych zastrzeżeń po stronie obrońców parlamentaryzmu, po stronie lewicy, broniącej, demokracji parlamentarnej, ale proszę Panów, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ta lewica w swej walce w obronie demokracji parlamentarnej sprzymierza się z tymi, którzy prawa tego parlamentu i siłę tego parlamentu wyzyskiwali dla eksterminacji nas, którzy nas uciskali, to Panowie przyznają, że przy najgorętszych uczuciach dla demokracji parlamentarnej zakrada się do naszych serc pewne zwątpienie co do wartości obrońców demokracji parlamentarnej. Doskonale rozumiem kłopoty panów z lewicy, doskonale rozumiem, że dla taktyki potrzebniejszy jest raczej sojusz z panami z chadecji, może nawet z endecji, już nie mówię o panach z „Piasta”, aniżeli sojusz z grupą mniejszości narodowych, sojusz otwarty, jasny, bo to są wszystko grupy, które bez zastrzeżeń stoją na stanowisku walki o parlamentaryzm, o demokrację parlamentarną, bo to leży w ich najkrwawszym interesie. Ale proszę zrozumieć, ta okoliczność nas osłabia, wstrzymuje nasze masy w ich rozpędzie. I chciałbym, ażeby Panowie się nad tem zastanowili. Jesteśmy w tem niesłychanie tragicznem położeniu, że z jednej strony prawica dąży do eliminowania mniejszości narodowych, twierdzi, że w Polsce musi zapanować postulat większości czysto polskiej, jako postulat moralny, jako postulat niezłomny, poparty na wszelki wypadek jednak pewnemi zmianami ordynacji wyborczej. Z drugiej strony przychodzi pomajowe stronnictwo rządowe, które zdruzgotało tę prawicę narodową między innemi za to, że wysunęła tę tezę w tragicznej chwili wyboru prezydenta Narutowicza, i staje na tem samem stanowisku. Pan Premier Świtalski powiada, że trzeba między innemi przesunąć punkt ciężkości władzy w Polsce na Prezydenta, zrobić go źródłem władzy, odsunąć Sejm, bo w Sejmie będą zawsze mniejszości narodowe, które będą wpływały na bieg rzeczy i na politykę, a to jest szkodliwe. Czyli ta sama teza większości czysto polskiej, już nie jako postulat moralny, poparty zmianą ordynacji wyborczej, ale jako przepis konstytucyjny trwały, nie dający się zmienić przez szereg lat. A panowie z lewicy przez swoją taktykę, nie powiem, że pochwalacie tego rodzaju tezę, że zupełnie się na nią zgadzacie, ale poddajecie się jej ze względów taktycznych, wolicie Chadecję, aniżeli swych naturalnych sojuszników z mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-46.63" who="#komentarz">(Głos: Naturalnych?)</u>
<u xml:id="u-46.64" who="#IzaakGrünbaum">Tak, naturalnych sojuszników. Proszę Panów, czy chłop i robotnik białoruski i ukraiński nie jest naturalnym sojusznikiem na pewien okres przynajmniej chłopa i robotnika polskiego? Tak jest, Panowie z liberalną burżuazją, prawdziwie liberalną i demokratyczną burżuazją polską bez żadnego wahania poszlibyście razem. Niestety, takiego polskiego liberalno-demokratycznego burżuazyjnego stronnictwa niema. My, Żydzi, właściwie zajmujemy miejsce takiego stronnictwa. Czy w tej walce o demokrację parlamentarną nie jesteśmy naturalnymi sojusznikami tych, którzy o demokrację parlamentarną walczą, sojusznikami na pewien okres czasu, póki nie rozejdą się nasze drogi, jak rozejdą się drogi robotników ukraińskich i polskich, chłopów ukraińskich i polskich? Nie robimy polityki na wieki, robimy ją na pewien okres czasu. W tym właśnie okresie Panowie wolicie Chadecję, aniżeli swych naturalnych sojuszników. To dowodzi, że Panowie poddajecie się tezie, którą wysuwa przedewszystkiem prawica narodowa. My tu, w tej walce między Sejmem, parlamentem a władzą wykonawczą staniemy po stronie parlamentu. Pod tym względem niema u nas wahań.</u>
<u xml:id="u-46.65" who="#IzaakGrünbaum">Wobec tego zaś, że Rząd obecny neguje interesy żydowskie, uprawia politykę eksterminacyjną, politykę gospodarczego ucisku, finansowej eksploatacji, wynaradawiania, my do tego Rządu zaufania nie mamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Baczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#LewBaczyński">Szanowni Panowie! Od pierwszej chwili, jak przedstawiciele t. zw., mniejszości narodowych otrzymali możność wstąpienia do tej Wysokiej Izby, podnosili oni głośny protest przeciwko postępowaniu Rządu. Od pierwszej chwili rozbrzmiewały protesty przedstawicieli t. zw. mniejszości narodowych, zwłaszcza Ukraińców, Białorusinów, Żydów i Niemców, przeciw traktowaniu tych t. zw., mniejszości narodowych jak obywateli niższej klasy. Ale protesty te przebrzmiewały bez echa, ani rządowe, ani opozycyjne partie nie bardzo brały je sobie do serca, chociaż uskarżaliśmy się na pogwałcenie praw obywatelskich, które powinne być wspólne dla wszystkich obywateli. Panów to wcale nie rozrzewniało. Kilka rządów mieliśmy już w tym czasie, jednak nie znaleźliśmy żadnej pomocy, nie zdarzyło się, żeby ktokolwiek z tego Sejmu stanął w obronie tych praw obywatelskich, które te rządy naruszały.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#LewBaczyński">Przyszedł rząd pomajowy, który już nie respektował żadnej ustawy, który nawet Konstytucję pogwałcił. Słyszeliśmy z ust przedstawicieli rządu wprost wyśmiewanie przepisów tej ustawy zasadniczej, wyśmiewanie ustawy o Trybunale Stanu, a wszystkie rozporządzenia wprost kasowały ustawy, tak że dzisiaj można powiedzieć, że nie istnieje żadna ustawa, jeżeli tylko wychodzi na korzyść obywatelom. Samorządy p. Składkowski zupełnie skasował, niema Wydziału Krajowego, ani Tymczasowego Wydziału Samorządowego,</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Głos: Pozostało prawo płacenia.)</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#LewBaczyński">Niema powiatowych wydziałów — tam siedzą starostowie wbrew wszelkim ustawom; niema nawet samorządu gminnego, gdyż tam albo siedzi takie indywiduum, które spełnia ślepo wolę starosty, albo siedzi komisarz, pochodzący Bóg wie skąd, bo jak tu słyszeliśmy, zastępcą p. kot dr, Putka jest wywiadowca austriacki', który donosił o patriotach polskich, a jednak dziś znalazł on zaufanie p. Składkowskiego, p. Putek zaś musiał ustąpić.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#LewBaczyński">Tak samo gdy chodziło o wolność słowa, gdy konfiskowano ukraińską i białoruską prasę, do słów naszych, gdy o tem mówiliśmy, nie przywiązywano żadnego znaczenia. Panowie milczeliście, a dzisiaj p. Dąbski znajduje się w takiej sytuacji, że chwali sobie nawet wojenną cenzurę austriacką, bo była daleko lepsza w jego oczach niż ten dekret prasowy, który rządy pomajowe narzuciły, bo w rzeczywistości on nieprawnie istnieje. Marszałek Dąbski opowiada nam rzeczy, które my przeżywamy już od 10 lat, że chłopów, którzy korzystają z § 2 ustawy o zgromadzeniach, wynoszą policjanci na rękach. Opowiada, że chociaż Stronnictwo Chłopskie tak było lojalne, że ponad obowiązek zgłosiło staroście grodzkiemu poufne zgromadzenie i bardzo przestrzegało, aby każdy zaproszony miał imienne zaproszenie, chociaż wpuścili nawet na to posiedzenie posterunkowego Wagnera, czy jak on tam się nazywał, żeby się przysłuchiwał poufnym naradom, to nic nie pomogło i panowie ze Stronnictwa Chłopskiego musieli wylatywać ze swego zgromadzenia, jak od 10 lat wylatują już Ukraińcy.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#LewBaczyński">Rzeczywiście wypadałoby się nam cieszyć, że to, co my wam przepowiadaliśmy: „hodie mihi cras tibi”, nareszcie się spełniło. Słyszeliśmy oburzenie wielkie, od kilku miesięcy wre w tem państwie, każdy powiada: skończyć raz z tym rządem, który gwałci ustawy; rząd ten wyśmiewa Sejm cały, przedstawiciele rządu obrzucają błotem i plwocinami ten Sejm, znieważają głowę tego parlamentu. I słyszeliśmy zdania, że rozgrywka musi nastąpić, A dziś, kiedy przysłuchiwałem się tej debacie budżetowej, to myślę: co się stało, gdzie to oburzenie?</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Głos: Oficerów ściągnięto!)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#LewBaczyński">Zmilitaryzowano całą administrację — nikt o tem słowa nie mówi. Zdemoralizowano całe społeczeństwo, bośmy słyszeli, że najwyżsi urzędnicy są śledzeni przez niższych, że niema towarzystwa. gdzieby Rząd nie miał swojego szpiega, że niema już rodziny, gdzieby nie było ustanowionego wywiadowcy, że najbardziej wzorowo zorganizowana partia P. P. S. już dzisiaj też ma renegatów. Demoralizacja sięga już tak głęboko, że dalej iść nie może. P. Prystor naśladuje p. Składkowskiego i to, co p. Składkowski w samorządach gminnych, robi on w Kasach Chorych. Prawo robotników do wybierania zarządów kas chorych p. Prystor skasował, a nikt dziś nie grzmi' i nie rzuca piorunów na p. Prystora, Co się stało? Słyszeliśmy tu przemówienia wszystkich partii opozycyjnych i wszystkie one kończą się tem, że będziemy głosowali za odesłaniem budżetu do komisji i tam będziemy go rzeczowo rozpatrywali. Proszę Panów, czy zapomnieliście słowa Ministra Spraw Wojskowych, który Was wzywał wprost: Czemu nie odmówicie mi budżetu? Jeżeli nie jestem dobry, jeżeli wam rząd się nie podoba, dlaczego nie macie odwagi odmówić budżetu? To wezwanie p. Ministra Spraw Wojskowych przebrzmiało również bez żadnego echa. Wszyscy odsyłają budżet do komisji, chociaż rząd skręcił czas dyskusji do niemożliwości, będziemy rozpatrywać budżet z punktu widzenia rzeczowego.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#LewBaczyński">Proszę Panów, to dzieje się w Sejmie, gdzie Opozycja ma ogromną większość, gdzie opozycja może każdej chwili obalić ten rząd, odmawiając mu budżetu a limine, i zdaje się, że nawet rząd pomajowy, jak to wynika ze słów Ministra Spraw Wojskowych, usłuchałby tego votum nieufności, jakie by włożył Sejm do swojej uchwały odrzucającej budżet. Panowie powiadają, że zgłosili przecież wniosek o wyrażenie votum nieufności temu rządowi. A cóż Panowie zrobią, gdy rząd będzie gwizdać na waszą uchwałę, jak gwizdał dotąd na wszystkie wasze uchwały?</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Przerywania. Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#LewBaczyński">Do panów z B. B. nie mówię, wielka część z nich wybrana za pieniądze podatkowe, pobrane z ludzi.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co Pan za głupstwa opowiada? Dowiedź Pan tego.)</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#LewBaczyński">Panu nie potrzebuję udawadniać, to sprawa ogólnie wiadoma.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#komentarz">(P. Barański: Jak pan śmie z takim zarzutem występować? Panie Marszałku, on obraża poszczególnych ludzi. Głos: A 8.000.000? Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#LewBaczyński">Uderz w stół, nożyce się odezwą. Cóż z tego, jeżeli rzeczywistą głowę tego rządu, nic nieznaczącą figurkę, jaką jest p. Świtalski, zamieni się na drugą, także nic nie znaczącą, i jeżeli nastąpi rząd już nie Świtalskiego, lecz rząd jakiegoś Podrygalskiego, cóż z tego? Co dalej będzie? Co wówczas będzie, co dalej Panowie uczynicie, czy znowu będziecie Panowie wnioski stawiali w nieskończoność, dopóki nie dobij ecie się tego, aby ani jeden z tych panów nie zasiadał w rządzie? Rzecznik partii socjalistycznej uważał za potrzebne usprawiedliwiać się z tego, że robotnicy żyjący poza granicami Państwa Polskiego upomnieli się za robotnikami tutaj mieszkającymi i protestowali przeciw białemu terorowi. A gdzie robotnicza solidarność międzynarodowa? Każdy robotnik zagranicą ma prawo i obowiązek upomnieć się za robotnikiem w tem państwie, gdy go tu gnębią.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głos: Czemu Pan nie upomina się za braćmi swoimi w bolszewji?)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#LewBaczyński">Tam jedna bolszewja, a tu druga bolszewja, tam czerwona, a tu biała. Czy to złodzieja jednego usprawiedliwia, jeżeli drugi kradnie? Jeden jest nie drogi jest ciemiężcą i tragedią naszego narodu jest, że Polska z Moskwą rozrywają naszą ojczyznę na dwoje, że nas gnębią i to gnębią z jednakową nienawiścią.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#LewBaczyński">Jest charakterystyczne, że nawet okrzyczane antypaństwowe Undo zniżyło ton w obecnych rozprawach. P. Dymytro Lewickyj uważał za potrzebne usprawiedliwić się z tego, że jego stronnictwo nie ogranicza się do negacji, ale postawiło program także pozytywny, i chce, ażeby jego postulaty ekonomiczne i kulturalne zostały przez rząd rozpatrzone. Jeszcze jeden krok i p. Dymytro Lewickyj gotów się zadowolić kulturalną autonomią w granicach Państwa Polskiego i rząd nie będzie potrzebował nikogo się obawiać. Wszystko by zostało uśmierzone, a gdyby nawet na szerszej płaszczyźnie do wstrząsu przyszło, to i tak Rząd nie cofnie się przed niczem.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#LewBaczyński">I odpowiedź na te pogróżki teroru, na pogróżki nowego przewrotu, chociażby krwawego, opozycja ma jedną: pójdziemy do Komisji Budżetowej i tam rzeczowo będziemy omawiać ten budżet, który wyciśnie ostatnią kroplę krwi robotników i' chłopów, bez względu na narodowość i wyznanie. Czy Sejm nie może się zdobyć na nic ostrzejszego w tej walce? Gdzie ta rozgrywka, zapowiadana oddawna, gdzie ta rozgrywka, o której się mówi od kilku miesięcy? Dlaczego Panowie tak spuścili z tonu? Może kto powie: my nie chcemy wszystkich sposobów naszej walki z wrogim obozem odrazu stosować. Dałby Bóg, ażeby to był tylko krok taktyczny. Ale słyszeliśmy dużo grzmotów i piorunów w poprzedniej sesji, a jednak później opozycja uchwaliła przedłożenie rządowe, więc zapewne i teraz ta opozycja na niczem się skończy i Rząd pomajowy będzie dalej hulał i obywateli zmieni w poddanych, jak zmienił t. zw. mniejszości w niewolników.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#LewBaczyński">I my, niewolnicy tego państwa, wołamy: Panowie zdobądźcie się raz na odwagę, choćby ten Sejm miał być siłą i gwałtem rozpędzony, lepiej to będzie, niż żeby miał zginąć śmiercią naturalną spotwarzony, błotem obrzucony i. pozbawiony wszelkiego znaczenia. Dlatego my najbardziej uciskani wskazujemy Wam drogę, że trzeba ten projekt budżetu odrazu odrzucić, a nie przesyłać go do Komisji. Tak będziemy głosować. A jeżeli znajdzie się takie stronnictwo, które nie będzie przebierało w środkach, żeby obalić ten Rząd, my staniemy po stronie tego stronnictwa, bo nie pozwolimy 13 panom, którzy kurczowo trzymają się swoich foteli, żeby w niewolników nas obracali.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#IgnacyDaszyński">Jest wniosek o zamknięcie dyskusji. Kto jest za zamknięciem dyskusji?</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. i komunistów. P. Sławek: Jeszcze nikt nie przemawiał.)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#IgnacyDaszyński">Wszyscy już przemawiali. Jest większość, dyskusja została przerwana,</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na ławach komunistów.)</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o spokój, dyskusja jest przerwana.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#IgnacyDaszyński">Jest wniosek Klubu Ukraińskiego:</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#IgnacyDaszyński">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Odrzuca się wniesiony przez Rząd preliminarz budżetowy na okres od dn. 1 kwietnia 1930 r. do dn. 31 marca 1931 r.”. Jest również wniosek o odesłanie do Komisji. Będziemy głosowali pozytywnie. Kto z Panów jest za odesłaniem budżetu do Komisji, proszę o powstanie. Większość, preliminarz zostanie odesłany do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#IgnacyDaszyński">W sprawie wyjaśnienia ma głos pos. Staniszkis.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Dalsza wrzawa i okrzyki na ławach komunistów.)</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#IgnacyDaszyński">Przywołuję Panów do porządku. Posła Kieruzalskiego przywołuję do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Podczas przemówienia p. pos. Byrki z miejsca odezwałem się, że brany jest pod uwagę budżet na r. 1925/26, i że ani p. pos. Byrka, ani p. Minister Skarbu nie zwrócili uwagi na budżet Min. Zdziechowskiego. Wówczas p. Byrka był łaskaw odpowiedzieć: takiego budżetu nie było. A następnie, gdy podkreśliłem, że przecież na podstawie budżetu Ministra Zdziechowskiego były czynione wydatki, że budżet był wykonany, wtedy p. poseł Byrka był łaskaw powiedzieć, że moje odezwanie ma charakter prowokacji.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż, proszę Panów, w tej chwili uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę, że w Dzienniku Ustaw z r. 1925 razem z ogłoszeniem ustawy t. zw. sanacyjnej z 22 grudnia, to znaczy ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, jest umieszczona ustawa z 20 grudnia o prowizorium budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. To prowizorium powstało stąd, że kiedy 1 listopada objął Ministerstwo Skarbu p. Minister Zdziechowski, nie był wykonywany budżet przygotowany według projektu p. Władysława Grabskiego, ale na podstawie ustawy t. zw. sanacyjnej zostało sporządzone prowizorium, które obejmowało 406 milionów na czas do 1 kwietnia 1926 r. W r. 1926 w Dzienniku Ustaw w nr 34 zostało ogłoszone uzupełnienie prowizorium poprzedniego o kwotę 25 milionów, razem stanowi to 430 milionów. Następnie zostało ogłoszone również prowizorium budżetowe na czas od 1 kwietnia do 30 kwietnia, a potem było uchwalone i ogłoszone prowizorium w Dzienniku Ustaw nr 42 od dnia 1 maja do 30 czerwca.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Budżety p. Ministra Zdziechowskiego były oparte na ustawie sanacyjnej, którą referował p. Rymar, a to prowizorium, o ile się nie mylę, referował p. Byrka. Te budżety były podstawą do gospodarki finansowej za całe półrocze 1926 r. Poza tem był przygotowany całkowity budżet, który jednak z powodu znanych Panom wypadków uchwalony nie został. Ale muszę Panom przypomnieć, że o całej pracy wykonanej przez p. Ministra Zdziechowskiego późniejsi ministrowie skarbu wypowiadali wyrazy uznania.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Z tego też powodu podkreślam, że budżet za rok 1926/27 był wykonywany wedle projektu Ministra Zdziechowskiego. Został przekroczony o kwotę 180, czy 190 milionów, w sumie był to budżet wynoszący 1.900.000.000. A więc, że wszelkie podwyżki budżetu, które miały miejsce w latach następnych, szczególnie w roku 1927/28, są już wynikiem późniejszej gospodarki finansowej. Tu podkreślam, że te budżety były jednak zrównoważone, i skutkiem tego odezwanie się moje miało wszelkie podstawy i nie zasługuje na tego rodzaju określenie, jakiego użył p. Byrka. Sąd o tem pozostawiam Wysokiej Izbie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WładysławByrka">Jeżeli powiedziałem, że odezwanie się p. posła Staniszkisa, bez poproszenia zresztą o głos Pana Marszałka, jest prowokacją, to teraz to podtrzymuję. Bo to, że Pan mnie zmusza do zabierania głosu, czy to nie jest prowokacja?</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#WładysławByrka">Ja mówiłem o budżecie i zdaje mi się, że każdy mówca może mówić w związku z budżetem o tem, co mu się podoba, a Pan koniecznie chce, abym ja mówił o p. Zdziechowskim, czy to nie jest prowokacja?</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#WładysławByrka">Ja przecież nie użyłem zupełnie nazwiska p. Zdziechowskiego w związku z niczem, a jeżeli Pańscy koledzy klubowi pomagali Panu razem krzyczeć, bo nawet nie słyszałem, czego Pan chciał, i dopiero teraz się dowiedziałem, czego Pan może chcieć ode mnie, to nie moja wina. Pańskie sprostowanie, że p. Zdziechowski wniósł dwa prowizoria budżetowe, jest zupełnie słuszne, ale ja wcale temu nie zaprzeczałem.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#WładysławByrka">Pańskie sprostowanie, że p. minister Zdziechowski...</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Czego oni się śmieją?)</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#WładysławByrka">Oni się śmieją z Pana. Pańskie sprostowanie, że, minister Zdziechowski jest autorem ustawy sanacyjnej, jest słuszne, ale ja temu nie zaprzeczałem.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Pominął Pan milczeniem.)</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#WładysławByrka">Ja tak samo nie mówiłem o wielu ludziach, którzy nie są już więcej czynni w polityce, i gdyby każdy chciał, żebym ja mówił o tem, co jemu jest sympatyczne, byłoby to nie do osiągnięcia, ale to, że ja o kimś nie mówię, nie znaczy, że go krytykuję; to nie jest krytyka, on może być z tego tylko zadowolony. Więc niema między nami absolutnie żadnych nieporozumień, a p. Profesor zupełnie uspokoi się, gdy powiem, że jeżeli Panu chodzi o moje wewnętrzne przekonanie co do osoby p. Zdziechowskiego, to zupełnie zgadzam się z tymi następcami pana Zdziechowskiego, o których mówił p. Staniszkis, i mogę skonstatować zupełnie obiektywnie, że pan Zdziechowski należał do pierwszych ludzi, którzy ocknęli się w polityce Grabskiego i powiedział, że trzeba zrobić porządek. Ja z trybuny także miałem sposobność o tem mówić, ale dlaczego mam zawsze o tem mówić, tego nie wiem.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#komentarz">(P. Staniszkis: To nie jest poważne.)</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#WładysławByrka">Nie jest poważne ze strony Pańskiej tak mówić, gdzie grozi niebezpieczeństwo Zdziechowskiemu? Ktoś nie znający jego zasług może mu w ten sposób krzywdę zrobić.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#komentarz">(Głos: Trzeba porównać...)</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#WładysławByrka">Nie można Zdziechowskiego ze Staniszkisem porównywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Należy uważać dzień dzisiejszy za pracowicie spędzony.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głosy: I szczęśliwy.)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#IgnacyDaszyński">Dalsze punkty porządku dziennego przesunę na następne posiedzenie, a teraz proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi uwagami.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#ZPiotrowski">Wniosek Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” w sprawie uruchomienia kredytu długoterminowego dla gospodarstw włościańskich i równomiernego kolejnego udzielania go zgłaszającym się rolnikom — do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów Klubu Narodowego w sprawie wydania ustawy zawierającej autentyczną interpretację postanowień art. 5 ustawy elektrycznej z dnia 21 marca 1922 r. (Dz. Ust. R. P. Nr. 34) — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#ZPiotrowski">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie zniesienia cła przywozowego na saletrę chilijską — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#ZPiotrowski">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie wyboru nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do zbadania postępowania Min. Spr. Wojsk, i wojskowych organów sanitarnych przy przenoszeniu oficerów w stan spoczynku — do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów Hartglasa, Świątkowskiego i innych w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów Klubu Z. P. P. S. w sprawie ustawy w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#ZPiotrowski">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zamierzonego udzielenia koncesji przez Ministra Robót Publicznych na elektryfikację kraju — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#ZPiotrowski">Wniosek Posłów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmiany rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 lipca 1929 r. o stosunku służbowym pracowników przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów z Klubu Stronnictwa Ludowego. „Piast” w sprawie lichwiarskiego zadłużenia wsi i konieczności odroczenia płatności kredytów krótkoterminowych — do Komisji Rolnej w porozumieniu ze Skarbową.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#ZPiotrowski">Wniosek Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie uwolnienia kandydata łódzkiej listy „Zjednoczenia Robotniczego”, tow. Arona Szpicberga, przebywającego w więzieniu piotrkowskim — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#ZPiotrowski">Wniosek posłów Zygmunta Piotrowskiego, Gralińskiego i kol. w sprawie Instytutu Fizycznego Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie — do Komisji Oświatowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie nieuzasadnionej konfiskaty dziennika „Robotnik” z dnia 30 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zakazu odbywania walnego zebrania spółdzielni mleczarskiej we wsi Lubsza, pow. Rohatyn, woj. Stanisławów przez posterunkowego.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Komunikacji w sprawie niewypłacania szkody poi owej, powstałej wskutek zarządzeń władz kolejowych na odcinku Podwysokie Rohatyn przez Dyrekcję Kolei w Stanisławowie.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niedopuszczenia przez starostwo w Brodach odbycia walnego zgromadzenia filii t-wa „Proświta” w Brodach, woj. tarnopolskie.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnego tolerowania, utrzymywania jednoklasowej szkoły powszechnej we wsi Łuczyńce -kolonia, powiatu rohatyńskiego, województwa stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy i samowoli starostwa i powiatowej komendy policji państwowej w czasie nabożeństwa na cześć poległych we wsi Tłusteńskie, pow. kopyczynieckiego, woj. tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego tolerowania przez wydział powiatowy w Rohatynie naczelnika gminy Józefa Skulskiego w Skomorochach-Starych, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie bezprawnego pobierania podatku gruntowego na okres 1930 r.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego pobicia Michała Wowka, rolnika w Lipicy-Górnej, przez komendanta posterunku w Lipicy-Dolnej, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego, Antoniego Stemarowicza.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie powiększania budżetów gminnych przez wydział powiatowy w Rohatynie, względnie starostę powiatowego w Rohatynie, jako komisarza rządowego dla samorządu powiatowego w gminach powiatu rohatyńskiego.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego powiększania budżetów gminnych przez wydział powiatowy w Rohatynie, względnie starostę powiatowego w Rohatynie, jako komisarza rządowego dla samorządu powiatowego w gminach powiatu rohatyńskiego.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posła Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów: Skarbu, Spraw Zagranicznych i Spraw Wojskowych w sprawie niewykonania uchwały Sejmu z dn. 20 marca 1929 r. jak i konwencji wiedeńskiej z dnia 30. VII 1923 r. w sprawie zaopatrzenia emerytalnego zawodowych wojskowych jak i urzędników funkcjonariuszów państwowych b. zaboru austriacko-węgierskiego, nie przyjętych do służby polskiej, jak i zrównania emerytów b. państw zaborczych z emerytami polskimi.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posła Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bicia dzieci przez nauczyciela w szkole.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skatowania Tomasza Uścinowicza przez komendanta posterunku P. P. w Dziśnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#IgnacyDaszyński">Następne posiedzenie proponuję Wysokiej Izbie odbyć jutro, w piątek, o godz. 12-ej W południe z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 1-szy: głosowanie nad wnioskiem o votum nieufności dla Marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#IgnacyDaszyński">Zwracam uwagę, że na podstawie art. 57 regulaminu, który opiera się także o art. 54 ust. 2 regulaminu może się odbyć głosowanie byle nie kartkami, bez dyskusji. Mianowicie art. 54 powiada, że głosowanie imienne nie jest dopuszczalne, jeżeli się głosuje nad wnioskiem formalnym, lub nad wnioskiem, nad którym dyskusja nie jest dopuszczona. Art. 57: Bez dyskusji głosuje się nad wnioskami o votum nieufności dla członka prezydjum Sejmu, jako też w sprawach kar dyscyplinarnych.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#IgnacyDaszyński">Jako punkt 2-gi stawiam na porządku dziennym 2 wnioski o wyrażenie votum nieufności Rządowi. Najpierw wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, „Wyzwolenia”, Stronnictwa Chłopskiego, Piasta, Chrz. Dem, i N. P. R. i drugi wniosek — Klubu Ukraińskiego i Białoruskiego, żądający ustąpienia Rady Ministrów. To będzie punkt drugi.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#IgnacyDaszyński">Oba te punkty oczywiście będą na podstawie art. 58 Konstytucji przedstawione jako część porządku dziennego, przyczem dyskusja nie jest wykluczona, bo art. 58 mówi tylko jedno, że wniosek, żądający ustąpienia Rady Ministrów lub poszczególnych ministrów nie może być poddany pod głosowanie na tem samem posiedzeniu, na którem został zgłoszony. Ponieważ te wnioski zostały zgłoszone dziś, więc dziś nie mogą być głosowane, tylko na jednem z najbliższych posiedzeń, a ponieważ nie jestem zwolennikiem przedłużania niepewnych sytuacyj, przeto proponuję Wysokiej Izbie, żeby sprawę tę postawić jutro na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#IgnacyDaszyński">Następnie będzie pierwsze czytanie projektów ustaw, które są umieszczone na drugim punkcie dzisiejszego porządku dziennego, jest ich bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#IgnacyDaszyński">Dalej na 4 punkcie porządku dziennego umieścimy wnioski posła Liebermana i in. oraz posłów z Klubu Narodowego w sprawie zmiany regulaminu obrad Sejmu.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#IgnacyDaszyński">Na 5 punkcie będzie wniosek nagły posła Walerego Sławka i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie wyłonienia specjalnej komisji dla zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października, i wreszcie na punkcie 6 wniosek nagły Klubów Stronnictwa Chłopskiego i „Piasta” w sprawie zajść w dniu 28 listopada r. b, na wiecu w Knyszynie.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#IgnacyDaszyński">Czy jest jakaś propozycja przeciw temu porządkowi dziennemu?</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(P. Sławek: Ja prosiłbym, ażeby nasz wniosek mógł być dzisiaj przegłosowany.)</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#IgnacyDaszyński">Postawiłem ten wniosek według zwyczaju, dawno u nas przyjętego, na porządku dziennym następnego posiedzenia, to znaczy jutro, więc Pan Prezes będzie mógł jutro ten wniosek uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#IgnacyDaszyński">Następne posiedzenie jutro o godz. 12 rano.</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>