text_structure.xml
167 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 25 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 26 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Rosmarin. Listę mówców prowadzi p. Rosmarin. Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami: 1) sądu powiatowego w Złoczowie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z par. 496 k. k. posła Moszyńskiego, 2) sądu pokoju w Radziejowie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z art. 531 k. k. posła Zygmunta Piotrowskiego, 3) sądu powiatowego w Nisku o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z par. 491 k. k. posła Sochy, 4) prokuratora sądu okręgowego w Warszawie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z art. 532 cz. 2 k. k, posła Niskiego, 5) prezesa sądu okręgowego w Łomży o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z art. art. 475 cz. I i 530 k, k, posła Mieczysława Czarneckiego, 6) prokuratora sądu okręgowego w Warszawie o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej z art. art. 533 i 532 cz. I p. 3 k. k. p. Dubois, Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność pp.: Bień, dr. Stefan Dąbrowski, Koerber, Miklaszewski, Moszyński i Pająk.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">U dzieliłem urlopów posłom: Kapelińskiemu, Karkoszce i Potworowskiemu na 1 dzień, Graebemu, Nowakowi i ks. Sobczyńskiemu na 3, Szekerykowi Donykiwiowi na 6, Rułtowskiemu na 7 dni.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów pp.: Okulicz na 8 dni, Lang, Miklaszewski i Wiślicki na 16 dni, Zarański na 2, a Jakubowski na 3 posiedzenia. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba godzi się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Do ślubowania zgłosili się pp.: Alfred Birkenmayer, Stanisław Kielak, Leopold Tomaszkiewicz i Franciszek Wrzesiński.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rety ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#HenrykRosmarin">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PBirkenmayer">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PKielak">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyTomaszkiewicz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#FranciszekWrzesiński">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">W sprawie zmiany porządku dziennego głos ma p. Puchałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanPuchałka">Panie Marszałku! Na 6 punkcie porządku dziennego stoi nagłość wniosku p. Żuławskiego i tow. w sprawie ubezpieczenia na starość (druk nr 241). Otóż zupełnie analogiczny wniosek zgłosiła w pierwszej sesji Chrześcijańska Demokracja, Wniosek ten został już załatwiony przez Komisję Ochrony Pracy i odnośny referat został przekazany do kancelarji sejmowej. Chodziłoby zatem o to, aby p. Marszałek sprawozdanie z tego wniosku, już załatwionego przez Komisję Ochrony Pracy, był łaskaw podać na porządek dzienny. Rozprawą nad nagłością innego wniosku analogicznego jest zbędna i dlatego proszę o zdjęcie punktu 6 z porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Niech Pan Poseł poruszy tę sprawę, gdy dojdziemy do tego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: pierwsze czytanie preliminarza budżetowego na okres od dnia 1 kwietnia 1929 r. do dnia 31 marca 1930 r.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#IgnacyDaszyński">P. pos. Marek ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntMarek">Wysoki Sejmie! P. Minister Skarbu w końcowym ustępie swojego przemówienia, którem zagaił dyskusję nad budżetem na rok 1929/30, dał wyraz przekonaniu, które niejednokrotnie wypowiadał, że „aczkolwiek założone zostały fundamenty dla naszego rozwoju ekonomicznego, to jednak dalecy jeszcze jesteśmy od dobrobytu. Stworzenie dobrobytu wymaga szeregu lat planowych wysiłków, opartych na współpracy Rządu i społeczeństwa”.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZygmuntMarek">Końcowe oświadczenie p. Ministra Skarbu, że tworzenie podstaw bytu narodowego i dobrobytu wymaga szeregu lat wysiłków, opartych na współpracy Rządu ze społeczeństwem, przyjmujemy do wiadomości jako pewien zwrot w dotychczasowej polityce Rządu, jako apel, ażeby tam, gdzie zachodzi potrzeba wspólnego działania i współpracy, przyszło także i społeczeństwo do głosu. Ale społeczeństwo jako całość nie może współpracować z p. Ministrem Skarbu, musi ono pracować przez swoją legalną reprezentację, to jest przez Sejm. Jeżeliby to oświadczenie było szczere, jeżeliby dotychczasowa polityka ekskluzywności Rządu we wszystkich jego działaniach i wyłączanie Sejmu, jako legalnej reprezentacji całego narodu, od współpracy nad podstawami i fundamentami Państwa Polskiego miało naprawdę ustać, należałoby to powitać z wielkiem zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#ZygmuntMarek">Musimy stwierdzić i dać świadectwo prawdzie, że Sejm obecny od pierwszej swojej sesji czynił wszystko, ażeby ułatwić pracę Rządowi: dał mu prowizorjum, dał mu budżet, wykonał wszystko, co należało do niego, po drugiej zaś stronie nie było tego współdziałania. Nagłe zamknięcie sesji sejmowej wtedy, kiedy na porządku dziennym był szereg spraw ważnych i ze stanowiska państwowego i ze stanowiska polityki wewnętrznej, było aktem do pewnego stopnia nielojalnym wobec Sejmu.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#ZygmuntMarek">Przypominam szanownym Panom, że czekała zatwierdzenia w drodze ratyfikacji przez Sejm ugoda handlowa czesko-słowacka; że był dojrzały do załatwienia projekt ustawy o czynszownikach, dotyczący 40.000 rodzin na Kresach Wschodnich; przypominam Panom wreszcie wybór komisji dla zbadania nadużyć wyborczych i to po oświadczeniu p. Ministra Składkowskiego, który po różnych pertraktacjach w tej sprawie zgodę swoją na wybór takiej komisji i na przedłożenie jej wszystkich dokumentów wyraził.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#ZygmuntMarek">Drugiego oświadczenia p. Ministra Skarbu, jakoby do dobrobytu było jeszcze daleko, przyjąć nie możemy do wiadomości'. Nie odpowiada ono rzeczywistemu stanowi rzeczy. Dobrobyt istnieje, ale jest wyłączną własnością, klas posiadających. Jeżeli rzucimy okiem na historję Państwa Polskiego w ciągu tych 10 lat, to musimy stwierdzić, że nastąpiła zupełna stabilizacja stanu posiadania klas posiadających, tak własność miejska, jak i własność wiejska nieruchoma zostały zwolnione od ciężarów, a przemysł w okresie inflacji dorobił się i rozrósł się. Dobrobyt sfer posiadających jest rzeczą niewątpliwą.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#ZygmuntMarek">Natomiast klasa robotnicza w tym dobrobycie udziału dotychczas nie brała. Dotyczy to nie tylko jej, ale także szerokich mas włościaństwa polskiego, które również w tym dobrobycie udziału żadnego dotąd nie maja. Przyznajemy, że klasa robotnicza zdobyła sobie pewne ustawy społeczne, zaznaczam jednak, że rzecz najważniejsza, t. j. stopa życiowa, decydująca wyłącznie o położeniu klasy robotniczej, stoi jeszcze na bardzo niskim poziomie.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#ZygmuntMarek">Masy włościańskie zaś nie otrzymały literalnie niczego, a reforma rolna, uchwalana trzykrotnie, dokumentowana uchwałami prawie jednomyślnemi tej Wysokiej Izby, zwłaszcza w okresie wojny bolszewickiej, ta reforma rolna jest dotąd tylko na papierze.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#ZygmuntMarek">P. Minister Skarbu prowadzi politykę taką, jaką była polityka klas posiadających, reprezentowana przez wszystkich dotychczas ministrów skarbu w ciągu ubiegłego dziesięciolecia. P. Minister stał się nawet wykładnikiem tych klas. Kiedy jeszcze za rządów Premjera i Ministra Skarbu p. Grabskiego poruszono w Sejmie kwestję zaległości podatkowych z tytułu podatku majątkowego grupy 1 i 2, bo grupa 3 wszystko prawie zapłaciła — wtedy z trybuny sejmowej zapowiedział p. Grabski, że będzie władny wszystkie te zaległości w wysokości przeszło 700 miljonów złotych ściągnąć w sposób bezwzględny, że zahipotekuje je na własności ziemskiej, uzyska udział w przedsiębiorstwach przemysłowych, doprowadzi do szybszej realizacji reformy rolnej, będzie współwłaścicielem przedsiębiorstw przemysłowych i nie pozwoli na to, aby ten podatek przepadł dla Skarbu Państwa. Przyszedł po nim p. Minister Zdziechowski i w sposób nieśmiały zaczął mówić o niemożliwości ściągnięcia podatku majątkowego. A gdy ustąpił p. Minister Zdziechowski, p. Minister Czechowicz ogłasza w swojem expose budżetowem likwidację podatku majątkowego.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(P. Dąbski: Nie likwidację lecz podarowanie.)</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#ZygmuntMarek">P. Minister Skarbu zwrócił uwagę na stabilizację waluty polskiej. Stabilizacja waluty polskiej, przeprowadzona, przy pomocy pożyczki amerykańskiej, jest w istocie warunkiem rozwoju naszego gospodarstwa, Faktem jest, że pożyczka została zaciągnięta i zagwarantowana przez Państwo Polskie i przeszła do Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#ZygmuntMarek">Złoty polski w dawnej proporcji dolar = 5,18 spadł na dolar równy 8,89 do 8,90, co pociągnęło za sobą straty dla społeczeństwa, natomiast akcje Banku Polskiego poszły w górę. Musimy przyjrzeć się dekretowi październikowemu o pożyczce i komunikujemy, że w najbliższym czasie mamy nadzieję przedłożyć Wysokiemu Sejmowi szereg uzasadnionych wniosków, które będą zmierzały do nowelizacji dekretu p. Prezydenta o pożyczce stabilizacyjnej w tym kierunku, ażeby instytucja emisyjna, jaką jest Bank Polski, została wydarta z paszczy wielkokapitalistycznej, a stała się naprawdę instrumentem dla Skarbu Państwa i dla życia gospodarczego, o ile chodzi o obieg banknotów, działającym korzystnie dla ogólnej gospodarki społecznej.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#ZygmuntMarek">W związku ze sprawą stabilizacji waluty omawiał p. Minister Skarbu sprawą deficytu w bilansie handlowym. Deficyt w bilansie handlowym, który za czas przeszło jednego roku wynosi z górą miljard, zatrważa w wysokim stopniu wszystkie czynniki, których obowiązkiem jest dbać o równowagę budżetu, o stabilizację pieniądza i dążyć do takiej równowagi w bilansie handlowym, aby deficyt uczynić niemożliwym. Gdyby na czele naszego Rządu, zwłaszcza w jego wszystkich resortach gospodarczych, stali mężowie stanu, liczący się mniej z radością czynów, mniej optymiści, a więcej pesymiści, to niewątpliwie nie doszłoby do tego stanu, w jakim obecnie znajduje się Państwo nasze z powodu deficytu w bilansie handlowym. P. Premjer Bartel z końcem lutego r. b. na wielkiem zgromadzeniu wyborczem w Krakowie dał folgę swemu wielkiemu optymizmowi i wyraził pogląd, że na luksus deficytu w bilansie handlowym, nas stać, że tak silnie trzymamy maszynę państwową w swojem ręku, że w każdej chwili odpowiedniem pociągnięciem możemy ten deficyt zmniejszyć lub nawet zupełnie usunąć. Było to przed wyborami, deficyt wynosił wtedy czterysta miljonów. Dziś po 8 czy 9 miesiącach widzimy, że ten optymizm p. Premjera Bartla trochę przygasł. Już na zebraniu prasy w Poznaniu wyraził p. Premjer Bartel swój pogląd na tę sprawę zupełnie inaczej. Nie mówił o tem, jakoby Państwo Polskie mogło pozwolić sobie na luksus tak wielkiego deficytu w bilansie handlowym, wyrażał tylko pogląd, że import towarów zagranicznych nie jest zły i szkodliwy dla naszej gospodarki państwowej, albowiem dotyczy szeregu produktów, które służą do podniesienia wewnętrznej produkcji krajowej. Okazało się jednak na podstawie urzędowych źródeł statystycznych, że każdomiesięczny deficyt bilansu handlowego składa się w przeważnej części wyłącznie z artykułów spożycia bezpośredniego, a nie z tych produktów, które służą do podniesienia wytwórczości krajowej.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#ZygmuntMarek">Deficyt w bilansie handlowym nie może zaszkodzić naszej walucie — tak oświadczył nam onegdaj p. Minister Skarbu — waluta nasza bowiem jest ustabilizowana w sposób murowany, nie grozi jej żadne załamanie, albowiem istnieje — Bank Polski, który ma możność przeciwdziałania deficytowi w bilansie handlowym w ten sposób, że przez restrykcję kredytu, jednem słowem przez zmniejszenie obiegu pieniężnego, może wstrzymać grożące niebezpieczeństwo. Taką radę wskazuje nam p. Minister Skarbu, a równocześnie powiada, że poważna restrykcja kredytów Banku Polskiego i innych banków państwowych może zaszkodzić życiu gospodarczemu Państwa, może podwiązać wszystkie arterje tego życia, doprowadzić do bezrobocia i do tego, że wiele warsztatów pracy zostanie wyeliminowanych z ruchu, że szereg inwestycyj państwowych i prywatnych zostanie wstrzymany. Nie ulega wątpliwości, że leczenie chorego bilansu handlowego takiemi środkami, jak restrykcje kredytu w ogólności, uchylenie zupełne kredytów długoterminowych, a ograniczenie kredytów krótkoterminowych i to przez wszystkie banki państwowe, a w konsekwencji również przez banki prywatne, nie może doprowadzić do żadnego rezultatu. Jest bowiem wielka zależność istotna i wewnętrzna między stabilizacją waluty, stabilizacją bilansu handlowego i wreszcie równowagą budżetowa.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#ZygmuntMarek">Jakiekolwiek załamanie w jednym z tych elementów, stanowiących o gospodarce państwowej, musi się na niej w sposób niekorzystny odbić. Kredyty te zostały niestety już w obecnej chwili w wysokim stopniu ograniczone. Wiemy, że Bank Polski zmniejszył obieg banknotów, wiemy, że Bank Rolny i Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymały w zupełności kredyty, wiemy, że odesłano wielu rolników, potrzebujących kredytów z Banku Rolnego aż do przyszłej wiosny, gdyż wtedy uda się może umieścić — na rynku wewnętrznym wątpię — ale na rynkach zagranicznych papiery i listy zastawne Banku Rolnego. Nastąpiło już przygotowanie do tego, co może być ewentualnie katastrofą. Czy katastrofa ta będzie, nie wiemy. Rząd oświadczył, że czuwa nad tem, że w Komitecie Ekonomicznym toczą się obrady, ażeby doprowadzić do uzdrowienia stosunków w dziedzinie bilansu handlowego. P. Minister Skarbu oświadczył, że na Komisji Budżetowej zda sprawę z tych zarządzeń, jakie Rząd wydał dla usunięcia grożących nam złych skutków deficytu w bilansie handlowym. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w interesie całego gospodarstwa społecznego leżeć będzie, ażeby te zarządzenia odniosły swój skutek.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli one dotyczeć będą wyłącznie ograniczeń wszystkich kredytów przez banki państwowe, skutek tego będzie niestety niekorzystny dla gospodarki społecznej. Nadzieja na to, że pożyczki zagraniczne wypełnią nam braki deficytowe w bilansie handlowym, ewentualnie restrykcje w kredytach i w obiegu pieniądza, jest również płonna. Pożyczka bowiem stabilizacyjna, która miała być kluczem, otwierającym nam skarby amerykańskie, nie dała żadnych literalnie innych finansowych skutków. Poza małemi pożyczkami dla województwa śląskiego dopływ kapitałów zagranicznych w zupełności osłabł. Ameryka z przyczyn wiadomych, z braku pieniędzy i z powodu podniesienia stopy procentowej przestała być dostawcą kapitałów pieniężnych dla Europy. Dziś wzrasta nowy czynnik w świecie finansowym który ten kapitał ma rozprowadzić, czynnik ten stworzyła Francja przez swoją wielką oszczędność i pracę w ciągu tego 10-lecia. Czy jednak przyjdzie ona z tak szybką pomocą Polsce, po tem co w ostatnim czasie działo się na terenie polityki zagranicznej, i wobec nowego kursu germanofilskiego, panującego we Francji, pozostaje rzeczą w wysokim stopniu wątpliwą.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#ZygmuntMarek">Na pożyczki zagraniczne, jako na sposób ratunku wobec tych gróźb, które stwarza dla nas deficytowy bilans handlowy, liczyć na serjo nie możemy.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#ZygmuntMarek">W tym stanie rzeczy p. Minister Skarbu występuje z propozycją zupełnej likwidacji podatku majątkowego. I w tem właśnie leży ta stała metoda, którą zarzucamy wszystkim dotychczasowym rządom, a także obecnemu Rządowi, że jego system podatkowy i polityka podatkowa jest skierowana wyłącznie ku tym wszystkim źródłom, które w najłatwiejszy sposób wyzyskać można, w sferze podatków bezpośrednich, cła i monopoli. Ta polityka podatkowa nie zdąża do tego, aby opodatkować klasy posiadające, nasycone dobrobytem.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli zatrzymałem się nieco dłużej nad przemówieniem p. Ministra Skarbu, to dlatego, ażeby zwrócić uwagę Szan. Panom na żądania, które my w tej materji stawiamy. Jako politycy trzeźwi i realni liczymy się z wielkiemi trudnościami, które w polityce gospodarczej spotykać musi w okresie powojennym każdy rząd, ale nie możemy rozumieć, żeby przez 10 lat istnienia Państwa Polskiego dążyć stale i wytrwale jedynie do stabilizacji klas posiadających i ich dobrobytu w tem państwie, a nie zatroskać się o to, by ulżyć tym, co dają społeczeństwu pracę, wysiłek i ofiarność.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#ZygmuntMarek">Programem naszym, któryby, utrzymując równowagę budżetową, nie osłabiając waluty, raz już ustabilizowanej, dążył do tego, ażeby ta harmonja między wszystkiemi czynnikami w owym subtelnym ustroju kapitalistycznym istniała, jest to, ażeby pojemność rynku wewnętrznego dla konsumpcji powiększyć i zawrzeć o ile możności jak najrychlej ugody handlowe z sąsiadami. Jeśliby te dwa kierunki były podstawą polityki finansowej p. Ministra Skarbu i innych resortów gospodarczych w tym Rządzie, nie ulega wątpliwości, że sytuacja, jaka powstaje dla Państwa Polskiego z powodu deficytu w bilansie handlowym, groźba ewentualnego zastoju gospodarczego, wzmożenia się bezrobocia, już jakby się zdawało znikającego, mogłaby w zupełności ustąpić.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, te rzeczy są istotne. Ankieta o kosztach produkcji, prowadzona przez Rząd w ostatnim roku, wydała zdumiewające wprost rezultaty. Na 126,000 górników, którzy byli badani przez tę ankietę urzędową, okazało się, że przeszło 60% nie zarabia nawet tego, co jest potrzebne jako t. zw. minimum egzystencji. W przemyśle włókienniczym sytuacja jest jeszcze gorsza. Jeśli więc uprzytomnimy sobie, że większość klasy robotniczej nie zarabia tyle, ażeby w sposób godny człowieka móc się utrzymać, to jest to stan w wysokim stopniu katastrofalny. Nad stanem tym żadne państwo, żaden rząd nie może przejść do porządku dziennego. Przechodzi się do porządku dziennego nad trudnościami struktury, które, jak wyraził się obecny p. Minister Skarbu, zmuszają go do ogłoszenia likwidacji podatku majątkowego, a gdy widzi się dziś miljonowe rzesze robotnicze, które wraz z rodzinami stoją poniżej minimum egzystencji i najprymitywniejszych potrzeb ludzkich, to nie ma dość słów silnych i zachęcających, aby zwrócić się w stronę Rządu i domagać się, żeby przemógł wszelkie trudności w strukturze podatkowej, w dotychczasowym systemie podatkowym, w dotychczasowych swoich zwyczajach dbania wyłącznie o los klas posiadających i ażeby zajął się także sprawą klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#ZygmuntMarek">Problem podniesienia pensji, pracowników państwowych z natury rzeczy musiałby zapoczątkować także podniesienie płac w przemyśle prywatnym. Rząd broni się stosuje dawki aptekarskie, prawie że homeopatyczne, a równocześnie masa społeczeństwa żywego, chcącego pracować i utrzymującego to państwo, stacza się w przepaść nędzy. Stanie się aktualną sprawą, że przedłożymy Wysokiemu Sejmowi i Rządowi wnioski o zapewnienie w drodze ustawy minimum płacy, ażeby zapewnić w ten sposób minimum egzystencji dla życia ludzkiego. W ślad za tem musi nastąpić poprawa na szerszą skalę wszystkich płac pracowników państwowych, pójdzie za tem poprawa bytu pracowników w przedsiębiorstwach prywatnych. Polityka płac musi być dostosowana do rzeczywistych potrzeb, a wyjdzie to z korzyścią dla ogólnej gospodarki państwa. Nie można żądać, aby rynek wewnętrzny mógł się dość nasycić wyprodukowanemi towarami, jeżeli szerokie masy nie są w stanie w ogóle potrzeb swoich zaspokoić. Będzie rzeczą konieczną, ażebyśmy także postawili Rządowi, jako obowiązek, który wziął na siebie, a którego dotąd nie wykonał, wniesienie projektu o ubezpieczeniu na starość.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#ZygmuntMarek">Słyszymy z różnych stron, że Rząd wprowadził szereg ustaw z dziedziny ustawodawstwa społecznego — a naliczono ich aż 14 — i to ma być zasługą tego Rządu. Przyznajemy, że wydano wiele ustaw o charakterze społecznym. Są to jednak ustawy raczej formalne. Gdy zaś chodziło o to, aby stoczyć walkę z klasami posiadającemi, z przemysłem, broniącym się przed społecznemi ciężarami, gdy chodziło o to, aby narzucić ubezpieczenie na starość i wyzyskać pełnomocnictwa, jakie Rząd otrzymał od ubiegłego Sejmu, wtedy nie było dość sił, aby złamać opór klas posiadających i t. zw. sfer gospodarczych i ubezpieczenie na starość dekretem ogłosić.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#ZygmuntMarek">W dziedzinie podniesienia konsumpcji wewnętrznej ważną rolę gra ta okoliczność, że źródła naszego dochodu dwojakie, przemysł i rolnictwo są prawie równomierne. Jak widzimy, na podstawie ankiety rządowej, przeprowadzonej nad kontrolą produkcji w r. 1926, suma wartości produkcji przemysłowej wynosiła okrągło 7.400.000.000, suma zaś produkcji rolnej 8.400.000,000. Widzimy więc, że te dwa filary gospodarki społecznej stoją prawie na tym samym poziomie, gdy chodzi o wysokość cyfr rzeczywistych dochodów rocznych. Gdyby polityka państwa odpowiednio uwzględniała produkcję przemysłową i rolną, to nie ulega wątpliwości, że ten dochód i po jednej stronie i po drugiej stronie mógłby się podnieść bardzo wysoko i nie groziłyby nam żadne zaburzenia, na wypadek, gdyby np. produkcja rolna nie dopisała.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli chodzi o produkcję przemysłową, to pytam Szanownych Panów, do czego właściwie ma służyć Rządowi ankieta i wyniki tej ankiety o kosztach produkcji? Przecież nie ma to być wyłącznie teoretyczne zadanie, do którego rozwiązania Rząd się wziął, ale konsekwencją raz zajętego stanowiska jest wyciągnąć wszystkie wnioski z tej ankiety, i, skoro zbadano dokładnie tajniki kapitalistycznej gospodarki w szeregu przedsiębiorstw, należy wystąpić do Sejmu, aby rozciągnąć należytą kontrolę nad produkcją przemysłową.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, ta ankieta dała też podstawę do stwierdzenia, że wiele przemysłów, warsztatów pracy jest gotowych do przejścia w tej lub innej formie na własność Państwa. A o to Pan Minister Skarbu, walczący z etatyzmem, dał wyraz swemu poglądowi, że Rząd bynajmniej nie dąży ani do nadmiernej ingerencji Państwa, ani tem bardziej do upaństwowienia tych lub innych warsztatów pracy. Jeżeli ankieta o kosztach produkcji za zgodą Rządu została, przeprowadzona, to należy z niej wyciągnąć daleko idące konsekwencje i to wszystko, co produkcję przemysłową uczyni sługą całego społeczeństwa i instrumentem dla powszechnego dobrobytu, narzucić prywatnym warsztatom pracy i w sposób jak tylko można najostrzejszy przystąpić do ukrócenia zachłannych zysków, które w tej ankiecie pod okiem rządu przeprowadzonej są wykazane.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#ZygmuntMarek">Co do rolnictwa, to Stoimy na stanowisku, że dotychczasowy stan realizacji reformy rolnej musi być w wysokim stopniu uznany za niezadowalający. O ile wiem, parcelacja, realizacja reformy rolnej została oddana w ręce Banku Ziemiańskiego. Jest w tem głęboka ironja, jest w tem coś, co z góry przekreśla wedle intencji Rządu możność realizacji reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, to jest zagadnienie podstawowe, zagadnienie bytu naszego Państwa. Nie ulega wątpliwości, że stworzenie wielkiej ilości warsztatów pracy, umożliwienie tym warsztatom pracy na roli, ażeby przedmioty Codziennej bezpośredniej i najbardziej potrzebnej konsumpcji wytwarzały tak, jak to wytwarzać mogą tylko małe gospodarstwa rolne, to jest zagadnienie w wysokim stopniu państwowe. Należy doń przystąpić z dobrą wiarą i z prawdziwą chęcią zrealizowania tych wszystkich zasad, jakie w ustawie o reformie rolnej są wypowiedziane.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#ZygmuntMarek">Cyfry, które Panom przytoczę, wskazują, jak piekącem jest to zagadnienie. Emigracja nasza według statystyki urzędowej wyniosła w reku 1926-167.000 ludzi, ludzi młodych, zdolnych do pracy, powróciło z tego w tymże czasie 55.000, a więc wyemigrowało faktycznie 112.000, W roku 1927 wyemigrowało 147.000, powróciło 80.000 czyi' 67.000 ludzi pozostało na obczyźnie. Jeśli weźmiemy inne znowu cyfry i uwzględnimy, że reforma rolna, prowadzona przez ten Rząd i wszystkie poprzednie rządy, dała dotychczas w ciągu 10 lat istnienia Państwa Polskiego zaledwie 50,000 samodzielnych gospodarstw, a przyrost ludności w tym czasie wynosi 3 i pół miljona ludzi, to z tych cyfr, z tych żywych ludzi, którzy idą na emigrację, z tego wielkiego przyrostu ludności, z tych małych liczebnie warsztatów pracy, które dla tej przybywającej ludności w przeciągu dziesięciolecia stworzono, Panowie widzą, jak trudna jest sytuacja na wsi, jakie wielkie zagadnienia i problemy związane są z reformą rolną, jak szybko należy odejść od tych wszystkich pokus, które Rząd obecny ma przez udział w swoich rządach i przez poparcie ze strony klas posiadających, a zwłaszcza wielkiego obszarnictwa, aby przejść do porządku dziennego nad dotychczasową polityką i przystąpić do uczciwej szczerej realizacji reformy rolnej. Proszę Panów, podnosimy te kwestje, bo sądzimy, iż one są w interesie państwowym.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#ZygmuntMarek">I konsumcja wewnętrzna, i ścisła i dokładna kontrola nad kapitalistyczną, rabunkową gospodarką w przemyśle, i ścisłe przeprowadzenie reformy rolnej, to są żądania, które wszystkie razem doprowadzę muszą z natury rzeczy do powiększenia pojemności rynku wewnętrznego dla całej produkcji przemysłowej, której nie mamy gdzie wywieźć, ale obok tego winno nastąpić zbliżenie gospodarcze z naszymi sąsiadami.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, układy handlowe z Niemcami, które zostały przerwane przed paru tygodniami, winny być prowadzone dalej. Ponieważ rządy polski i niemiecki nie dopuściły do ogłoszenia wszystkich dokumentów, dotyczących tych układów, przeto nawet uzyskane przez nas informacje nie mogą być publicznie wyzyskane i przedstawione. Musimy jednak zaznaczyć, że stosunek nasz gospodarczy z Rzecząpospolitą Niemiecką jest faktem i, jeżeli weźmiemy tylko sprawę bilansu handlowego — wywóz i przywóz, w stosunku Polska — Niemcy, wynoszący ogółem 30%, to jasne, że jesteśmy uzależnieni wzajemnie. Nawet waloryzacja ceł w maju roku przeszłego nie zmieniła tego stosunku i podniosła się trzykrotnie wartość przywozu niemieckiego do naszego Państwa. Skoro Niemcy odwołały przewodniczącego komisji niemieckiej dla układów handlowych p. ministra dr. Hermesa i na jego miejsce chcą innego, mniej jaskrawego przedstawiciela niemieckich interesów wielko-obszarniczych, postawić na czele tej reprezentacji, należy dążyć wszelkiemi sposobami do tego, aby stosunki i układy handlowe między Niemcami a Polską przyjęły jak najszybsze tempo i doprowadziły do jak najrychlejszego zawarcia układu.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#ZygmuntMarek">W swojej mowie z dn. 12 czerwca 1928 r. p. Minister Skarbu dał wyraz poglądowi, że przemysł nasz powinien zdobyć się na większą, niż dotychczas ruchliwość, a to tem bardziej, że granica wschodnia, która przy normalnych warunkach stanowiłaby naturalne ujście dla naszej produkcji przemysłowej, w obecnej chwili jest prawie martwa. P. Minister Skarbu zwrócił w sposób wyraźny uwagę na konieczność nawiązania stosunków z drugim naszym sąsiadem, ze wschodu, z Rosją sowiecką. Jak wiemy, przedstawiciel Rządu Polskiego w Moskwie, p. Minister Patek, został upoważniony do rozpoczęcia pertraktacji handlowych z Rosją sowiecką. Od dłuższego czasu nie mamy już żadnych wiadomości, w jakim kierunku i czy w ogólności te pertraktacje toczą się. Widzimy tylko z tego żądania, wypowiedzianego wówczas, że Rząd a w szczególności p. Minister Skarbu był temi pertraktacjami wysoce zainteresowany, uważał, że trzeba, żeby granica wschodnia przestała być martwą ścianą, zamkniętą dla naszego eksportu, ale do tej chwili żadnego sprawozdania z tych prac, jakie miał powierzone sobie p. Minister Patek, nie widzieliśmy. Umowy handlowe z Niemcami i Rosją dałyby możność naszego eksportu na jedną i na drugą stronę, ułatwiłyby w wysokim stopniu usunięcie deficytu bilansu handlowego, a gdyby nawet nie dały zupełnie realnych, ściśle określonych korzyści materjalnych, to, proszę Panów, w tej sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się polityka międzynarodowa, te umowy handlowe byłyby pewnymi gwarantami stałości i trwałości polityki pokojowej, prowadzonej przez Polskę, i byłyby także gwarancją polityki pokojowej państw ościennych. I z tego punktu widzenia konieczną jest rzeczą, ażeby te umowy przyszły do skutku i życzyć sobie należy, ażeby Rząd użył wszelkich wpływów i zgodnie z interesami Państwa Polskiego doprowadził co rychlej do zawarcia umów z tymi dwoma ościennymi sąsiadami.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów! W pierwszych dniach lipca tego roku rząd ustąpił i na miejsce jego przyszedł Rząd p. Premjera Bartla, który w tymże samym składzie, z małemi wyjątkami, dalej prowadzi politykę państwową. Rzeczą jest trzeźwej polityki zapominać o przeszłości, a nawiązać do nowych warunków, wśród których rozwija się życie państw Chcielibyśmy niewątpliwie nawiązać do tego, zapomnieć o przeszłości, nie poruszać szeregu rzeczy, które dotąd drażniły, zwrócić się do współpracy i wspólnego działania wszystkich odpowiedzialnych czynników w tem Państwie. Nie możemy jednak wykreślić z naszej pamięci, że w gronie tego Rządu znajdują się ci sami prawie członkowie rządu dawnego, że Rząd obecny nie miał dość sił, aby rzuconą w dniu 1 lipca przez Marszałka Piłsudskiego rękawicę całemu społeczeństwu polskiemu odeprzeć, że ten Rząd niejako solidaryzował się z tem wszystkiem, co było ostatnim, daj Boże ostatnim, śpiewem łabędzim tego rządu, ale było wielkiem uderzeniem w godność i interesy Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S. P. Polakiewicz: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów i ta okoliczność, to solidaryzowanie się z tem wielkiem uderzeniem w interesy Państwa Polskiego...</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nieprawda, niech Pan nie mówi w ten sposób.)</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#ZygmuntMarek">...to poniżanie wszelkich czynników państwowych...</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#ZygmuntMarek">...odebranie zupełne znaczenia temu przedstawicielstwu ludowemu — to wszystko znalazło milczącą aprobatę ze strony tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, Klub nasz zajął w tej sprawie stanowisko zasadnicze, rzeczy tej dłużej rozpatrywać nie będę, wyrażam tylko pogląd, że jeżeli słowa w końcowym ustępie expose Ministra Skarbu, że trzeba, ażeby nad podstawami gospodarki państwowej Rząd rozpoczął pracę razem ze społeczeństwem, są szczere i wypowiedziane w imieniu całego Rządu, to za temi słowami muszą iść czyny. Jeżeli czyny nie pójdą, będziemy znowu stali wobec frazesów, nad któremi życie przejdzie do porządku dziennego i które nie przyczynią się do ustalenia stosunków prawno-publicznych w naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#ZygmuntMarek">A jeszcze dlatego musimy pozostawać nadal w bezwzględnej, zasadniczej opozycji wobec tego Rządu, że za czasów tego Rządu rozpoczęła się wprost orgja konfiskat, orgja ograniczeń wolności prasy. Korzystano z dekretów prasowych w sposób urągający wszelkiemu poczuciu prawa. Nad rzeczami temi dziś Sejm będzie obradował, w szczegółach kwestji tej nie poruszę, podniosę jednak, że jeżeli na 18 konfiskat „Robotnika” dwie zaledwie przez sąd zostały zatwierdzone, to jest dowód wielkiej samowoli czynników rządowych, za które Rząd centralny ponosi bezwzględną odpowiedzialność.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanWoźnicki">To jest więcej niż skandal.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, z okazji rozprawy nad budżetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych będziemy domagali się, ażeby na Komisji Budżetowej, a raczej na Komisji Spraw Zagranicznych p. Minister Spraw Zagranicznych był łaskaw złożyć nam sprawozdanie z tych wszystkich spraw, które zaszły w ostatnim miesiącu na terenie Ligi Narodów, które związane są ze sprawą ewakuacji Nadrenu. z odszkodowaniami wojennemi, ze sprawą układów handlowych z Niemcami, ze sprawą układów z Litwą.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: I Rumunją.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JanWoźnicki">Na tem miejscu zaznaczę, że bez względu na nasze stanowisko opozycyjne do obecnego Rządu, polityka pokojowa rządu polskiego zawsze znajdom u nas zrozumienie, polityka pokojowa bowiem — oddzielamy ja w zupełności od rządu, uważając ją za sprawę państwową — jeśli pójdzie po dotychczasowej linji zabezpieczenia pokoju europejskiego, zna idzie u nas zawsze najpełniejsze uznanie. Dalecy jesteśmy od tego, ażeby nie zauważyć, że sytuacja w obecnej chwili jest groźniejsza, niż w latach ubiegłych: jesteśmy w okresie 10-lecia istnienia Państwa Polskiego i 10-lecią, które upływa od końca wielkiej wojny, a mimo woli każdy z nas, śledzący wypadki na terenie polityki zagranicznej, musi zauważyć, że sytuacja obecna staje się coraz więcej analogiczną do sytuacji, jaka była w r. P13. Należy wszystkie wysiłki, na jakie stać całe społeczeństwo i Rząd, skonsolidować w tem jednem żądaniu, ażeby obecne społeczeństwo, które widziało grozę wielkiej wojny, doprowadziło do tego, iżby polityka pokojowa, dotychczas prowadzona przez państwa europejskie i pozaeuropejskie, wyszła z dziedziny deklaracyj słownych, a stała się ciałem i rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Czapiński: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JanWoźnicki">Dla polityki pokojowej Państwa Polskiego rzeczą ważną będzie zaprowadzenie pokoju w swojem własnem państwie. Mówić chcę o mniejszościach narodowych. Mówić chcę o pokoju, który powinien panować w naszem państwie między wszystkiemi narodami je zamieszkującemi. Nie tylko Polska ma mniejszości narodowe, mają je także inne państwa, które powstały na gruzach dawnych monarchii zaborczych i wszystkie one dążyć powinny do rozwiązania w granicach obowiązujących traktatów problemu narodowościowego. Mówię.w granicach obowiązujących traktatów”, bo aczkolwiek jestem zwolennikiem daleko posuniętej tolerancji i uznaję prawo każdego narodu do wszechstronnego rozwoju jego indywidualnych właściwości, tem niemniej, skoro traktaty, które nakreśliły obecnie granice państw, są wynikiem bezgranicznych ofiar tej strasznej wojny, którą obecnie pokolenie przeżyło, to mało znajdzie się trzeźwych polityków, którzyby przyłożyli rękę do tego, ażeby przez naruszenie tych traktatów grozę wojny i jej okropności znowu wywołać. Przez wzajemne ustępstwa, przez zrozumienie, że konieczną jest rzeczą uwzględnienie wszystkich aspiracji narodu, którego indywidualności zgnieść nie można, którego porywów do Wolności i samodzielności obalić nie można, przez taką politykę możemy zapewnić ogólną politykę pokojową. Jeżeli taką politykę Rząd będzie prowadził, to bez względu na to, w jakiejkolwiek staniemy postawie wobec zagadnień z dziedziny polityki wewnętrznej i gospodarczej, zawsze znajdzie nas po swojej stronie.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, budżet pójdzie do komisji, w komisji poddamy go krytyce, w komisji zażądamy, ażeby Rząd złożył sprawozdanie ze sposobu wykonania budżetu zeszłorocznego; w komisji postawimy swoje żądania, w komisji walczyć będziemy w myśl naszego programu o te nasze żądania, a te żądania i walkę następnie przeniesiemy na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JanWoźnicki">Budżet dzisiejszy jest największy, jaki kiedykolwiek przedłożony został Sejmowi polskiemu. Zbiega się to z dziesięcioleciem istnienia Państwa Polskiego, że oto tak wielki, prawie trzy miljardowy, a ze wszystkiemi działami A, B, C przeszło pięć miliardów wynoszący budżet jest przedmiotem obrad tego Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#JanWoźnicki">Jeżeli na chwilę oddalę się od swojego stanowiska czysto partyjnego i stanę na stanowisku ogólnej polityki państwowej i ogólnej wspólnoty państwowej, to muszę stwierdzić, że dumą musi nas napełnić to, że oto na dziesięciolecie istnienia Państwa Polskiego budżet tak wielki, a więc świadczący o rozroście państwa, przedłożony został Sejmowi jako dowód, że rozrosły się zadania Państwa Polskiego, że oto, w tych ciężkich warunkach powstałe Państwo, jest w istocie państwem wielkiem, mocarstwem, które z natury rzeczy musi wywoływać u innych szacunek i poważanie. Ale, proszę Panów, w tym wielkim budżecie tylko interes ludzi bogatych jest uwzględniony.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#JanWoźnicki">Powiedziałem na wstępie, że stabilizacja stanu posiadania klas posiadających została w tem dziesięcioleciu w należyty sposób przeprowadzona.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#JanWoźnicki">Klasy posiadające czują się tu dobrze, one zagarnęły dobrobyt, który jest wynikiem przecież pracy i ofiarności całego świata pracy.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#JanWoźnicki">Taki budżet niech zamknie dziesięciolecie, ale niech będzie równocześnie drzwiami naścieżaj otwierającemi się dla nowych myśli i nowych idei, niech to dziesięciolecie Państwa Polskiego postawi jako najbliższe zadanie wszystkich, ażeby dobrobyt, który dzisiaj jest udziałem tylko dla klas posiadających, stał się także dobrobytem szerokich mas ludowych. Będzie to najlepszym pomnikiem i najlepszym uczczeniem przez całe społeczeństwo pięknej chwili dziesięciolecia Państwa Polskiego. Niech klasy posiadające ofiarnością swoją wykażą, że zrzekną się udziału w ogólnym dobrobycie i dochodzie społecznym także na rzecz klas pracujących, na rzecz świata pracy.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#JanWoźnicki">Niech to zrobią z własnej woli, jeśli nie zrobią tego z własnej woli, to zrobić będą musiały w najbliższej przyszłości pod wpływem nacisku z dołu, a ten nacisk z dołu będzie koniecznością dziejową, dyktowana interesem Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie! Przystępujemy do rozprawy nad przedłożeniem budżetowem na rok 1929/30, do najważniejszej i najmniej spornej funkcji przedstawicielstwa ludności. Praca ta powinna być rzeczywista, a nie formalna. I dlatego też zanim rozpoczniemy pracę nad budżetem na rok przyszły, musimy się zapytać, co się dzieje z budżetem uchwalonym na wiosnę tego roku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#RomanRybarski">Otóż należy stwierdzić, że budżet na rok bieżący jest wykonywany nie w postaci, którą otrzymał w Sejmie, lecz według pierwotnego przedłożenia rządowego. Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że Rząd ze względu na oszczędność nie jest obowiązany wydać wszystkiego, co wstawiono w budżet; ale czem innem są oszczędności, przewidziane w ustawie skarbowej, a czem innem manifestacyjne nieotwieranie najprostszych, najmniejszych nawet kredytów dlatego, że te kredyty Sejm uchwalił, nieotwieranie kredytów na stypendja akademickie, na dotacje dla Towarzystwa Naukowego przy równoczesnym wzroście wydatków państwowych.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#RomanRybarski">Pan Minister wzywa do rzeczowej pracy, ale należy się zapytać, czy ta praca w tych warunkach będzie pracą rzeczową, czy tylko spełnianiem jakiegoś obrządku pseudo-parlamentarnego. Do takiej pracy niewielu chyba ludzi ma ochotę.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#RomanRybarski">Jest jeszcze druga rzecz, o wiele ważniejsza. Istotnym warunkiem celowej pracy parlamentu jest to, by wszystkie dochody i wydatki przechodziły przez jego aprobatę. Zdarzyć się może konieczność przekroczenia kredytów przewidzianych w budżecie, wtedy rząd w każdem państwie korzysta z pierwszej sposobności, aby wnieść projekt ustawy dodatkowej. Tymczasem budżet na rok 1927/28 został przekroczony z górą o pół miliarda złotych, dostawiliśmy wniosek o przedłożenie kredytów dodatkowych, Rząd to zapowiadał, dotychczas nie jest to jeszcze wniesione, jakkolwiek nakazuje to Konstytucja, jakkolwiek nakazuje to ustawa skarbowa. Jeżeli się tego domagamy, to przede wszystkiem dlatego, aby gospodarka państwowa była oparta na podstawie prawnej, a następnie Sejm powinien wiedzieć dokładnie, co się dzieje z pieniędzmi, które płaci ludność.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#RomanRybarski">Mamy cyfry przekroczeń budżetowych za ten okres. Okazuje się, że o ile przeciętne przekroczenie budżetu wyniosło 23%, to w jednym dziale, małym finansowo, w Prezydium Rady Ministrów, to przekroczenie wyniosło 448%.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#RomanRybarski">Wydatki preliminowane wynosiły 1.820.000 zł, wydano natomiast 9.982.000 zł. W następnem przedłożeniu budżetowem wydatki na Prezydium Rady Ministrów spadły do dawnej normy. Należy przypuszczać, że założono tam jakieś wielkie przedsiębiorstwo, ale nasuwa się pytanie: gdzie są dochody z tego przedsiębiorstwa, co się dzieje z temi sumami.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#RomanRybarski">Sprawa kredytów dodatkowych musi być załatwiona, jest to niezbędny warunek, jeżeli praca Izb Ustawodawczych nad przedłożeniem budżetu ma się stać naprawdę poważną i rzeczową.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Potakiwania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#RomanRybarski">Przechodzę do samego przedłożenia budżetowego. Posiada ono trzy cechy zasadnicze: 1) mamy budżet większy o 128 miljonów, 2) mamy w nim rozrost zakresu gospodarki państwowej, 3) sprawa poborów urzędniczych, której uregulowanie tak dawno już zapowiadano, nie jest tam uregulowana, gdyż znowu przewiduje się dotychczasowe 15%-we dodatki. Wobec tego budżetu zajmiemy takie stanowisko, jakie zajęliśmy na sesji wiosennej. Będziemy dążyli do tego, aby wprowadzić jak największe oszczędności, zwracając głównie uwagę na wydatki, które nie mają naprawdę nic wspólnego z pożytecznemi inwestycjami, i będziemy dążyli do tego, by w ramach budżetu, nie naruszając równowagi, zmieścić bardziej wydatne podniesienie płac urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu, usprawiedliwiając wzrost budżetu, przytoczył cyfry, dowodzące powiększenia się budżetów różnych państw. Cyfry te nie we wszystkiem są dokładne, przytoczył np. cyfrę dowodzącą wzrostu wydatków Rzeszy Niemieckiej w porównaniu z tem, co było przed wojną. Otóż nie należy o tem zapominać, że tymczasem skarbowość Rzeszy Niemieckiej uległa gruntownej zmianie, ponieważ Rzesza Niemiecka przejęła przeważną część podatków krajowych, z których dotuje kraje i gminy, tak że korzystają one w połowie z centralnego budżetu. Nic dziwnego, że taki budżet jest bardzo wielki.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#RomanRybarski">Ale należy o jednej rzeczy pamiętać. O ile budżety wszystkich państw wzrastały bardzo wydatnie aż po rok 1925, to od tego czasu góruje nad wszystkiem tendencja, by zmniejszać budżety państwowe. Np. w budżecie Czechosłowacji wydatki państwowe w r. 1926 wynosiły 10.070,000.000 koron, w r. 1927 9.703.000.000 koron; w Holandii w r. 1926 dochody wynosiły 812,000.000 guldenów, w 1928 r. przewiduje się 729,000.000 guldenów. Podobnie jest w innych mniejszych krajach. A. budżet Anglji na r. 1928/29 został świadomie zmniejszony o 27,000.000, a Stany Zjednoczone, gdzie nagromadzanie bogactw idzie siedmiomilowemi krokami, zmniejszyły swe dochody w ciągu 5 lat o 200,000.000.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#RomanRybarski">Czy to przypadek? Nie, to świadoma tendencja, bo w związku z stabilizacją waluty zaostrza się światowe współzawodnictwo, a skutkiem tego coraz więcej liczą się poszczególne państwa z interesami wytwórczości, które inaczej się przedstawiały w dobie inflacji. Dziś widzimy fakt zarzucania projektów danin majątkowych nawet przez stronnictwa radykalne, widzimy fakt zmniejszania do minimum podatku obrotowego tam, gdzie on istnieje; widzimy fakt redukcji podatków, żeby podnieść eksport. Angielski minister skarbu chwali się, że zdołał opracować plan oszczędności, który na dłuższą metę zmniejszy budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#RomanRybarski">A tymczasem Polska płynie przeciw temu prądowi. Budżet Państwa Polskiego stale wzrasta, a w ślad za budżetem państwowym rosną budżety samorządowe, często pod naciskiem władz administracyjnych. Polska wykazała wprawdzie stosunkowo znaczny wzrost rezerw skarbowych, którego tempo jednak w ostatnich czasach osłabło, ale w porównaniu z innemi krajami mamy bardzo mały wzrost rezerw społecznych, bardzo słaby wzrost oszczędności.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#RomanRybarski">W innych krajach jest inaczej. Tam ministrowie skarbu nie chwalą się, że mają w kasach dużo pieniędzy, tam wskazują na to, że o liczne miljardy powiększyły się oszczędności społeczne. Rezerwa skarbowa jest rzeczą cenną, konieczną i potrzebną niewątpliwie do utrzymania równowagi budżetowej, ale trzeba pamiętać, że obok formalnej równowagi budżetowej powinna jeszcze istnieć druga równowaga, równowaga między siłami skarbu a siłami gospodarstwa społecznego.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#RomanRybarski">Otóż ta równowaga jest w Polsce zwichnięta, nie tylko dlatego, że ciężary skarbowe są odczuwane silnie, nie tylko dlatego, że powstały duże trudności płatnicze, że drobny i średni przemysł i handel musi nieraz zapożyczać się na zapłacenie podatków i że podnosi się stopa procentowa, ale przede wszystkiem dlatego, że gospodarka państwowa tak się rozrosła, że zakres działania gospodarki prywatnej ogromnie się zwęził i tem samem zacieśniła się podstawa podatkowa.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#RomanRybarski">Trafnie charakteryzuje ten stan rzeczy p. Minister Moraczewski. Pozwolę sobie tu przytoczyć jego zdanie; „Państwo Polskie zatrudnia dziś w swojej administracji, we własnych przedsiębiorstwach, których jest właścicielem, w przedsiębiorstwach samorządowych przeszło pół miljona pracowników, to jest przeszło połowę wszystkich pracujących w przemyśle i handlu. Wiele przedsiębiorstw czy kopalń państwowych jest wydzierżawionych osobom prywatnym, ale dzierżawy się skończą i powrót tych przedsiębiorstw do administracji państwowej otwiera dalsze perspektywy koncentracji środków produkcji w rekach Państwa. Państwo, Rząd i samorząd co rok otwiera przeszło setkę nowych własnych przedsiębiorstw. Kapitał obrotowy, będący w zarządzie Państwa., jest prawie dwa razy większy od własnego kapitału obrotowego, zarządzanego przez kapitalistów prywatnych.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#RomanRybarski">Powiada dalej p. Minister Moraczewski, że „Ewolucja ustroju społecznego dokonywa się w kierunku etatyzmu, lub mówiąc inaczej w kierunku socjalizmu państwowego… Państwo zmierza w prostej drodze do stania się dyktatorem życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Głos: Czy ten artykuł jest skonfiskowany?)</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#RomanRybarski">Nie, nie skonfiskowano go.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu natomiast oświadczył; „Wbrew urabianym przez pewien odłam prasy opinji, że Rząd zmierza do etatyzmu, mam zaszczyt oświadczyć, że etatyzm nie tylko nie jest celem polityki rządowej, lecz odwrotnie, ten Rząd uważa, że przyszłość Polski leży w rozwoju inicjatywy prywatnej”.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#RomanRybarski">Nie wiem, jaki odłam prasy p. Minister Skarbu miał na myśli, czy „Przedświt”, czy „Gazetę Warszawską”, trzeba jednak stwierdzić, że faktów, przytoczonych przez p. Moraczewskiego, nie osłabi teoretyczna deklaracja p. Czechowicza.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#RomanRybarski">W budżecie na rok przyszły znajdujemy nowe wydatki na państwowe przedsiębiorstwa. Zmierza się do tego, ażeby działalność handlowa była przejęta przez banki państwowe. Chce się opiekę społeczną, społeczną akcję rolną upaństwowić przez samorządy i uzależnić od państwa. Albo, czy podjęta w ostatnich czasach zbyt energicznie próba regulowania cen, próba, która zawsze i wszędzie zawodziła, nie świadczy o tem, za etatyzm czyni dalsze postępy?</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#RomanRybarski">Oczywiście można się spierać o nazwę. Nikt nie chce twierdzić, że Rząd świadomie całkowicie dąży do wprowadzenia ustroju socjalistycznego. Nikt nie chce twierdzić, że rozrost działalności Państwa ma na oku cele społeczne. Ten rozrost wynika z czego? Z radości tworzenia, z żądzy opanowania wszystkiego, uzależnienia od siebie społeczeństwa po przez kredyty.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#RomanRybarski">Nie jest to jakiś obmyślony system. Mamy tu do czynienia z tem, co jest często właściwością rządów dyktatury: mieć wszystko w swoich rękach, mieć wszystkich ludzi i ich przekonania w swojej kieszeni.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#RomanRybarski">I dzisiejsze nasze Państwo przypomina nie jakiś ustrój prowadzony z pewnym planem, lecz raczej dawne imperjum bizantyjskie z epoki jego zastoju i upadku, z jego masą monopoli, bo i tam trzodą chlewną handlowało państwo, z jego gospodarką zbożową; a zresztą trzeba stwierdzić, że objawy bizantynizmu istnieją w naszem Państwie także i poza życiem gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#RomanRybarski">Jakie są konsekwencje tego stanu rzeczy? Oto po prostu zmniejszenie dochodu społecznego, obniżenie zdolności płatniczej społeczeństwa, bo jeżeli Państwo ma tyle przedsiębiorstw, to należałoby oczekiwać, że one przynoszą dochód, że ciężary podatkowe odpowiednio zostały zmniejszone. Przeprowadzono t. zw. komercjalizację przedsiębiorstw i istotnie trzeba stwierdzić, że w niektórych przedsiębiorstwach państwowych istnieje tendencja do tego, by po kupiecku je prowadzić. Tak np. tej tendencji daję wyraz czasopismo „Przemysł i Handel Drzewny”, organ Dyrekcji Lasów Państwowych, który argumentuje w ten sposób przeciw żądaniu, by lasy sprzedawały drzewo tanio: „Zło tego kupca weźmie, jeżeli chce przy swoich sprzedażach być również społecznikiem, zresztą kierownik każdej firmy wyleciał by na pysk” i t. d.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#RomanRybarski">Przepraszam za styl tej urzędowej gazety, ale trzeba stwierdzić, że tak energicznie zaznaczona tendencja osiągania większych zysków mimo to nie da wielkich rezultatów. W budżecie na r. 1929/30 przewiduje się czysty dochód z przedsiębiorstw wydzielonych, wpłatę netto do Skarbu przedsiębiorstw wydzielonych w wysokości 156 miljonów. Otóż przeprowadźmy sobie takie obliczenie. Niech p. Minister posadzi jakiegoś urzędnika, aby teoretycznie wymierzył wszystkie podatki od przedsiębiorstw państwowych, podatki realne, dochodowy, majątkowy; od kilku miliardów majątku otrzyma prawdopodobnie więcej niż dają dziś wszystkie te przedsiębiorstwa. W dodatku te przedsiębiorstwa, korzystając z różnych przywilejów, z łatwości kredytowych i z przywilejów podatkowych, konkurują z prywatnemi przedsiębiorstwami, ale nic na równych warunkach i wskutek tego osłabiają zdolność podatkową społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#RomanRybarski">Stwarza to ten fakt, że % kapitału obrotowego jest w rękach Państwa i powstają ogromne trudności płatnicze, powstaje wielka drożyzna pieniądza, co znajduje swoje echo i w stanie naszego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#RomanRybarski">Dziś już wszyscy doszli do przekonania, że zjawisko bierności naszego bilansu handlowego jest czemś bardziej trwałem, chronicznem, niż się to mówiło na wiosnę. Gdy przed kilku miesiącami miałem zaszczyt przemawiać w tej Wysokiej Izbie, przewidywałem, że deficyt bilansu handlowego dojdzie do 600 miljonów, wtedy usłyszałem zarzut pesymizmu, pesymizmu niebezpiecznego dla Państwa. I co się okazało? Że za 9 miesięcy deficyt bilansu handlowego wynosi 780 miljonów.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#RomanRybarski">Dalej starałem się wykazać na podstawie porównania cyfr za pierwsze 2 miesiące roku 1928 i 1927, że stosunkowo szybciej, niż ogólny przywóz do Polski wzrasta przywóz gotowych wyrobów przemysłowych, służących do bezpośredniej konsumpcji. P. Minister Skarbu w swojem przemówieniu z 12 czerwca uznał te wywody za niedopuszczalne i tendencyjne. Otóż czekałem z odpowiedzią i obecnie znajduję ją w cyfrach. Mamy cyfry za 9 miesięcy, z których okazuje się, że te artykuły, o których była mowa, przyniosły wzrost za 9 miesięcy tego roku w porównaniu z rokiem poprzednim z 250 milijona 350 miljonów, czyli o 40%, gdy ogólny przywóz wzrósł o 23%. Okazuje się, że cyfry jednak muszą być dopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#RomanRybarski">Dalej starałem się wskazać na to, że pogarsza się nasz wywóz, że coraz mniej obejmuje bardziej skomplikowanych artykułów przemysłu. Ta tendencja daję się znowu cyfrowo udowodnić. Jeżeli wywóz w roku 1927 takich artykułów, jak wyroby szklane, tkaniny wszelkiego rodzaju, odzież, konfekcja, galanterja, przedstawiał wartość 70 miljonów, to analogiczne cyfry z bieżącego roku wynoszą 60 milj., jakkolwiek wywóz z Polski utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#RomanRybarski">Dalej mamy do czynienia z pewnem bardzo znamiennem usiłowaniem zawodowych optymistów. Mianowicie chce się poglądom bardziej trzeźwym na stan bilansu handlowego przeciwstawić ten pogląd, że nasz przywóz jest korzystny, jest zdrowy, bo przywozimy coraz więcej surowców i narzędzi produkcji. Np. p. Prezes Ranku Polskiego powiedział w ten sposób: Z zadowoleniem stwierdzić także wypada, że dowóz do Polski jest zdrowy, że w przeważnej swej części składa się z maszyn i surowców. Człowiek obyty z zagadnieniami ekonomicznemi będzie odróżniał t. z w. kapitał stały przedsiębiorstwa od obrotowego, urządzenia, instalacje, maszyny od surowców. Lepiej przywozić surowiec do Polski zamiast gotowych produktów, ale te surowce się konsumuje i po kilku miesiącach ich nie ma. Przecież to nie jest trwałe wzbogacenie majątku narodowego. Za trwałe można uważać przywóz metali, przywóz takich minerałów, które się przeobrażają w coś istotnie trwałego, następnie maszyny i wszelkie instalacje. Otóż w tych 9 miesiącach przywieziono tych instalacji i surowców trwałych za 350 milj. Potrąćmy tylko 100 milj, na zużycie, zastąpienie dawnego kapitału, na amortyzację, zostanie nam 250 milj., a deficyt wynosi 780 milj. Czyż tu można mówić i łudzić kraj tem, że przez ten przywóz trwale się wzbogacamy?</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#RomanRybarski">Stan rzeczy jest chory, on nie jest zdrowy, mogą się czuć zdrowo tylko niektórzy optymiści rządowi.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#RomanRybarski">Na bierność naszego bilansu handlowego nie można patrzeć wyłącznie z punktu widzenia walutowego, Bierność ta jest w znacznym bardzo stopniu rezultatem tego, że nasza wytwórczość nie stwarza jeszcze własnego kapitału obrotowego, że w całem społeczeństwie jest jeszcze mimo wszystko przewaga konsumcji nad produkcją i w rezultacie kredyt zagraniczny służy przede wszystkiem do płacenia za zaległości, a nie powiększa naszego obrotu. Jesteśmy świadkami tego faktu, że w ostatnich czasach powiększyły się ogromnie trudności płatnicze. Nie wiem, czy szanowni Panowie czytali sprawozdanie p. sprawozdawcy generalnego Komisji Budżetowej w Senacie, gdzie opracował on tabliczkę, jak to od czasów rządów majowych stale stopa procentowa na rynku kredytowym spada. Możnaby wnosić, że kredyt będzie za darmo po 2 latach takich rządów. Otóż jest inaczej i wszyscy o tem wiedzą. Dlaczego tak jest? Trzeba tu rozróżnić dwie rzeczy, przyczyny przypadkowe od istotnych. Przyczyną przypadkową tej wielkiej drożyzny kredytu, trudności naszego wywozu i pewnych niepokojących objawów w naszem życiu gospodarczem jest działalność p. Prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego gen. Góreckiego, który chwalił się w swoim odczycie, że działalność Banku pod jego rządami „wyrosła znacznie poza ramy jego zadań statutowych”. Mamy dyrektora banku, który chwali się tem, że przekroczył statut i ramy zakreślone statutem. P. dyrektor Banku Gospodarstwa Krajowego jest wielce obiecującym dyrektorem; obiecywał na prawo i na lewo, zachęcał do budowy, do zakładania czego się da, każdy kto chciał, czy nie chciał mógł dostać kredyt… przepraszam, nie każdy, tam był pewien cenzus, ale ograniczony do szczupłej ilości ludzi. I trzeba stwierdzić, że tym swym radosnym rozpędem niewątpliwie przerósł p. Ministra Składkowskiego, a działał przecież na terenie bardzo śliskim i niebezpiecznym. Otóż co się stało? Przyszedł pewien piękny poranek, że trzeba przestać płacić promesy banku państwowego, że nie wykonuje się zobowiązań, że się cofa kredyty, choć się obiecywało przyjmować prolongaty weksli instytucji bardzo poważnych. Oczywiście, ci wszyscy, którzy zaczęli budować, którzy mają przedsiębiorstwa i chcą je ochronić, szukają kredytu za wszelką cenę i płacą kolosalny od tego procent.</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#RomanRybarski">Ale nie wszystko oczywiście można tłumaczyć działalnością Banku Gospodarstwa Krajowego. Są jeszcze inne instytucje i niewątpliwie jest objawem pocieszającym, że Bank Polski działa sprawnie, że ma zaufanie zagranicą, — nie ma tam jeszcze generała...</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#komentarz">(Głos: Całe szczęście.)</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#RomanRybarski">...i że ten bank spełnia prawidłowo swe funkcje.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#RomanRybarski">P. prezes Marek, zapowiedział zmianę, zdaje się w statucie Banku Polskiego, żeby odebrać mu charakter kapitalistyczny. Równocześnie w dalszej części swego przemówienia z ogromnym entuzjazmem mówił o odbudowie kredytu i oszczędności we Francji, o kolosalnej kapitalizacji. Otóż jakie były podstawy tej odbudowy? Pierwszą podstawą było poniechanie raz na zawsze myśli wprowadzenia podatku majątkowego, a drugą niezależność Banku Francuskiego od instytucji rządowych. Pozwolę sobie twierdzić, że nawet tego rodzaju pomysły szkodzą walucie polskiej. W tych warunkach, w jakich znajdujemy się dzisiaj, nie pójdziemy przeciw całemu światu. Dziś ci, od których chcemy pożyczać, stoją na gruncie, że tylko niezależny bank może dobrze funkcjonować i niewątpliwie nasze doświadczenie to potwierdza; w dzisiejszych ciężkich warunkach występować z tego rodzaju pomysłami jest dużą lekkomyślnością.</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#RomanRybarski">Otóż jest faktem pocieszającym, że zasoby Banku Polskiego nie maleją tak, jakby to wynikało z deficytu bilansu handlowego, ale trzeba pamiętać o jednej rzeczy, o rzeczy, która bardzo łatwo może stać się niebezpieczną. W tej chwili nie otrzymujemy prawie zupełnie kredytów długoterminowych. Musimy pokrywać nasze deficyty płatnicze w wysokości, dochodzącej do 100 mil. zł. miesięcznie, kredytami krótkoterminowemi, kredytami towarowemi, albo wyprzedażą majątku narodowego. Otóż trzeba się liczyć z tem, co się stało w 1925 r., że te kredyty towarowe bardzo łatwo mogą się załamać nawet pod wpływem różnych czynników politycznych.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu, uspakajając obawy co do waluty, mówił w ostatniem przemówieniu Instytucja emisyjna przecież może w miarę kurczenia się swojego pokrycia zmniejszać swój obieg pieniężny, stosując restrykcję walutową. Jeżeli funkcjonuje prawidłowo, nigdy nie powinna dopuścić do załamania się waluty”. Istotnie mechanizm instytucji emisyjnej działa w ten sposób, ale nie należy zapominać o tem, co p. Minister Skarbu powiedział w tej Izbie 12 czerwca r. b. Cytuję dosłownie: Istnieje wprawdzie teorja, że dla waluty nie są niebezpieczne deficyty bilansu handlowego, o ile instytucja emisyjna funkcjonuje prawidłowo, i o ile w miarę odpływu z kraju kruszców i dewiz zagranicznych zmniejsza w drodze restrykcji kredytowej obieg banknotów. Teorja ta jednak przy naszych warunkach nie wytrzymuje krytyki. Restrykcje kredytowe przy istniejącym u nas dotychczas głodzie pieniężnym odbiłyby się fatalnie na rozwoju naszej produkcji i postawiłyby pod znakiem zapytania również i równowagę budżetową”.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#RomanRybarski">Otóż do tego drugiego zdania p. Ministra Skarbu nie mam wiele do dodania. Niewątpliwie brak płynności pieniądza powiększa niebezpieczeństwo bierności naszego bilansu handlowego. Dzisiaj deficyt pokrywamy pożyczkami. Wskazuje się na to, że istnieją wielkie trudności w znalezieniu tych pożyczek, że dzisiaj w Stanach Zjednoczonych koniunktura się popsuła. Otóż musimy sobie zdać sprawę z tego, co się naprawdę stało w Stanach Zjednoczonych. Okres przedwyborczy nie sprzyja nowym emisjom. Były pewne wahania kursów Ale jeżeli kurs przeciętny pożyczek państwowych belgijskiej, czechosłowackiej, finlandzkiej, francuskiej, jugosłowiańskie i, węgierskiej, niemieckiej i włoskiej na giełdzie w Nowym Jorku w grudniu 1927 wynosił 101,16, to w trzecim tygodniu września — ostatnie dane u nas opublikowane — ten kurs wynosi 102,08. Tymczasem nasza pożyczka stabilizacyjna rozpoczęła od kursu 92,05 przeciętnie w listopadzie 1927, w grudniu kurs wynosił 89,67, w marcu więcej, 91,09, w lipcu 89,25, w trzecim tygodniu września, który wziąłem za podstawę poprzedniego porównania, 88,88; w drugim tygodniu października 88,69.</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Minister Skarbu Czechowicz: Pan swojemi artykułami do tego się przyczynia.)</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#RomanRybarski">Będę mówił o tem, kto przyczynia się do obniżenia waluty. Mówię o tem tylko dlatego, że w półurzędowym organie zakwestjonowano mój artykuł wskazujący na to, że zapowiedzi zamachu stanu są ryzykiem, które odbije się źle na kursie pożyczek i stanąłem pod! zarzutem przytaczania nieprawdziwych cyfr.</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#RomanRybarski">Otóż o kursie pożyczek zagranicznych rozstrzyga stopień zaufania wierzycieli do państwa. P. Minister Skarbu oświadczył: O kredycie będzie decydował wyłącznie stopień zaufania do polityki gospodarczej danego państwa. Polska prowadząc ostrożną polityką budżetowa, kredytową, kierując się zdrowemi zasadami, nie będzie narażona na niebezpieczeństwo izolacji kredytowej. Ale jeszcze trzeba dodać, że dla wierzycieli zagranicznych ma znaczenie także i polityka gospodarcza państwa. A jaka jest z tego punktu widzenia nasza polityka gospodarcza? Otóż trzeba stwierdzić, że o ile chodzi o obniżenie się zaufania zagranicy, to nie wszystko, co się dzieje w tej dziedzinie ze strony półurzędowej, to zaufanie może podnieść. Na przykład cytowano już dziś w tej Wysokiej Izbie wyniki badań Komisji Ankietowej, która była przecież ta półoficjalną instytucją powołaną przez Rząd. Nie będę oceniał strony faktycznej, tylko wskażę na niektóre wnioski. Większość komisji wypowiedziała się za bardzo daleko posuniętą kontrolą Rządu nad produkcja węglowa, „za przymusowym, — jak się wyraża, — samorządem w przemyśle cukrowniczym pod nadzorem Rządu, który ma regulować produkcie i sprzedaż cukru, rozstrzygać o likwidacji warsztatów i t. d. Wreszcie co do nafty wypowiedziała się za powołaniem specjalnej komisji, złożonej z przedstawicieli pracy, przemysłu, konsumpcji i Rządu w celu zbadania zagadnienia uspołecznienia przemysłu naftowego. Otóż przemysł cukrowniczy swój kapitał obrotowy czerpie z zagranicy, przemysł naftowy i węglowy jest oparty na kanale zagranicznym. Czy tego rodzaje publikacje, które wychodzą bądź co bądź nakładem Prezydjum Rady Ministrów, maja zachęcać tych kapitalistów do dalszych inwestycyj?</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#RomanRybarski">Zwolennikami dopływu obcych kapitałów są u nas wszyscy, nawet p. minister Moraczewski, ale wyobraża on to sobie w taki sposób: Państwo jeszcze wielokrotnie zwracać się będzie o pomoc do kapitału zagranicznego. Konieczność może nas nawet zmusić do odstąpienia pewnych dziedzin życia gospodarczego w ręce kapitału prywatnego. Za mało środków pieniężnych istnieje w Państwie. Stąd będą pochodziły odchylenia od linji rozwojowej. Ale jego zdaniem rozwój stosunków pcha Państwo w kierunku socjalizmu. Otóż, czy taki stosunek do obcego kapitału, że obiecuje mu się ustępstwa pod przymusem, a zapowiada mu się rychłą jego śmierć, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, — ma zachęcać do tego, by ten kapitał do Polski wpływał? Z tego wynika większa szkoda dla Państwa, niż z jakiegokolwiek artykułu najbardziej pesymistycznego.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy,)</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#RomanRybarski">Trzeba pamiętać o tem, jak patrzą na świat ci wierzyciele. Dzisiaj uwaga całego świata jest zwrócona na osobę p. Herberta Hoovera, kandydata n, a prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jaki jest jego program wyborczy? Oświadczył on, że za cel swój uważa bezwzględną walkę z niszczącemi skutkami działalności handlowej państwa. l od tych ludzi chce się pożyczać, gdy się wszystkiem naprawdę w Polsce przez państwo chce handlować.</u>
<u xml:id="u-13.51" who="#RomanRybarski">Ale przeszkodą dla dopływu pożyczek, kapitałów, może być nie tylko polityka gospodarcza. Przeszkodą jest także niepewność polityczna, niepewność co do tego, jaki będzie ustrój Państwa, jaki jest stan prawny Państwa. Niewątpliwie takie wystąpienia jak na przykład p. wojewody Józefskiego w sprawie ukraińskiej nie przyczyniają się do powiększenia naszej ekspansji handlowej na zewnątrz, nie stwarzają atmosfery przyjaznej dopływowi obcych kapitałów. Hamulcem dopływu tych obcych kapitałów jest także brak poszanowania prawa. P. Prezydent Rzeczypospolitej oświadczył, że w Państwie powinna panować „najwyższa praworządność”. A tymczasem na parę tygodni przedtem ogłoszono w postaci okólnika ministerjalnego w Monitorze Polskim z podpisem p. podsekretarza stanu Ministerstwa Skarbu konwencję handlową z Czechosłowacją, jakkolwiek Konstytucja wyraźnie dla tych traktatów przewiduje ratyfikację Sejmu. To niewątpliwie nie wpływa na wzrost zaufania zagranicą.</u>
<u xml:id="u-13.52" who="#RomanRybarski">Dalej działa ujemnie fakt, że co do przyszłości naszego ustroju panuje duża niepewność. W wywiadzie o. Ministra Spraw Wojskowych z dnia 1 lipca czytaliśmy z ano wiedź w związku z ewentualnem oktrojowaniem Konstytucji w Polsce, że p. Minister Spraw Wojskowych staje do dyspozycji p. Prezydenta jako szef gabinetu, „biorący śmiało decyzję na siebie i wyciągający również śmiało konsekwencje ze swoich decyzyj”. Wiadomo, jaka reakcje ten wywiad wywołał, wiadomo, jak prasa monarchistyczna, „Słowo Wileńskie”, reprezentowana w Bloku Bezpartyjnym. codziennie zapowiadała bezlitośnie śmierć Sejmowi. Co się potem stało? Potem przychodzi inny wywiad. Przychodzi wywiad o premjera Bartla. Spokojny, zrównoważony. Premier Bartel zastrzegą się, że on nie będzie całości zagadnienia poruszał, p. premjer Bartel jest za prawami demokracji. Otóż z tego samego obozu słyszymy jednego dnia: precz z demokracją! innego zaś dnia: niech żyje demokracja!</u>
<u xml:id="u-13.53" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-13.54" who="#RomanRybarski">Frakcja rewolucyjna Bloku Rządowego uchwaliła zasadę nienaruszalności demokracji i ordynacji wyborczej, frakcja konserwatywna tego Bloku zaś zapowiadała przed wyborami to, że kto nie ma stu morgów ziemi, ten nie ma i nie będzie miał praw wyborczych.</u>
<u xml:id="u-13.55" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
<u xml:id="u-13.56" who="#RomanRybarski">Były takie rzeczy: P. prezes Związku Ziemian powiedział, że idzie z Rządem dlatego, że ten Rząd zmieni gruntownie ordynację wyborczą. To jest zapowiedź, to jest zobowiązanie.</u>
<u xml:id="u-13.57" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.58" who="#RomanRybarski">Następnie uchwalała ta frakcja konserwatywna różne rzeczy, ale teraz, zdaje się, już nic nie uchwala.</u>
<u xml:id="u-13.59" who="#RomanRybarski">Z punktu widzenia państwowego uważam ten chaps pojęć, nawet u przeciwnika, za zły i szkodliwy.</u>
<u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie chaos, tylko całokształt zagadnień. Wesołość,)</u>
<u xml:id="u-13.61" who="#RomanRybarski">Ci, którzy w niezwykły sposób wzięli na siebie władzę, żeby ustrój nasz naprawić, powinni przynajmniej powiedzieć, jak sobie tę naprawę w całości wyobrażają.</u>
<u xml:id="u-13.62" who="#RomanRybarski">Naszem zdaniem nie można zagadnień naprawy naszego ustroju rozkładać na raty, bo jeżeli się nawet wprowadzi dobrą rzecz do Konstytucji, to inne, złe rzeczy działanie tej dobrej w zupełności zniszczą. Trzeba powiedzieć, że w tej chwili główna odpowiedzialność za to, co się stanie z naszym ustrojem, czy że w ogóle nic się nie stanie, spadnie nie na komisję sejmową, nie na Sejm, ale na tych, którzy w bardzo ostrej formie, za bardzo wysoką cenę to zagadnienie postawili na porządku dziennym. I jeżeli mówi się o silnym rządzie, to pierwszym przejawem siły rządu powinna być siła inicjatywy. Społeczeństwo powinno wiedzieć, czego naprawdę ten Rząd chce, jeżeli nami rządzi.</u>
<u xml:id="u-13.63" who="#komentarz">(Oklaski, Głos: On sam tego nie wie!)</u>
<u xml:id="u-13.64" who="#RomanRybarski">Musimy się spieszyć z załatwieniem różnych trudności gospodarczych prawno-politycznych, musimy pracować nad tem, żeby panowanie prawa w Polsce było przywrócone, bo tylko prawo daję trwałą siłę, a spieszyć musimy się dlatego, że grożą nam poważne niebezpieczeństwa zewnętrzne. Niemcy, całe Niemcy od lewicy do prawicy, dążą do zmiany naszych granic. Ewakuacja Nadrenji stwarza dla nas nowe trudności. Wierzymy w to, że Rząd spełni swe zapowiedzi, o ile chodzi o polskie stanowisko w tej sprawie, ale w każdym razie ta ewakuacja przyjść musi i coraz więcej umacniając sojusze, mus - my liczyć na własne siły. Otóż, jeżeli mamy liczyć na te siły, to musimy te siły znać, musimy zdać sobie sprawę, w jakim stanie jesteśmy, musimy poznać całą prawdę.</u>
<u xml:id="u-13.65" who="#RomanRybarski">P. Minister Skarbu wystąpił bardzo ostro przeciwko pesymizmowi i rzecz niesłychana, powiem, dla mnie przykra w ustach ministra skarbu, z tej trybuny wprowadził tu autorytet finansjery zagranicznej, która, jak mówił, niejednokrotnie „dawała wyraz swojemu oburzeniu z tego powodu, że sami siebie dyskredytujemy na zewnątrz, sami podkopujemy nasz kredyt”. Istotnie, podkopują nasz kredyt zapędy do socjalizacji, widoczne także w sferach rządowych, podkopują nasz kredyt zapowiedzi zamachów, brak poszanowania prawa, bezkarność zbrodni. To wszystko istotnie podkopuje nasz kredyt. Ale krytyka rządowej polityki, oparta na faktach, nie jest szerzeniem jakiegoś niezdrowego pesymizmu, przeciwnie, może się stać praw dziwem źródłem optymizmu. Bo gdyby tak wszyscy w Polsce uwierzyli, że cały Rząd jest doskonały, że każdy jego krok jest najlepszy, a dzisiaj wiedzą, że nie wszystko jest w Polsce najlepiej, to musieliby wpaść w najczarniejszą rozpacz, bo wszystko zrobione dobrze, a tymczasem nie jest dobrze. Natomiast, gdyśmy wskazywali, że nie wolno lekceważyć bierność i bilansu handlowego, to szerzyliśmy szkodliwy pesymizm? Gdy wskazywaliśmy, że pieniądz polski drożeje z powodu nieumiejętnej polityki Banku Gospodarstwa Krajowego, to czy to jest szerzenie szkodliwego pesymizmu?</u>
<u xml:id="u-13.66" who="#RomanRybarski">Otóż trzeba powiedzieć, że my wierzymy w siłę narodu, w przyszłość społeczeństwa, wierzymy w jego przyszłość, nawet mimo błędów tych, którzy niem rządzą. Społeczeństwo czekają ciężkie czasy. Społeczeństwo musi wydobyć z siebie wielkie siły. Nie wydobędzie się tych sił ze społeczeństwa przez szerzenie nastrojów panegiryczno-dożynkowych. My nie należymy do tych, którzy mają zwyczaj biedź zawsze na pomoc zwycięzcy, a gdy się znajdą blisko niego, milczą, chociaż widzą, że nie wszystko dobrze się dzieje. My widzimy zło i wskazujemy wyraźnie na to zło, wskazując równocześnie środki naprawy. W tym duchu będziemy rozpatrywali budżet. Nic nas nie zdoła zepchnąć z tej drogi, nic nie zdoła zmusić do zatajenia prawdy, bo społeczeństwo przede wszystkiem prawdy potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-13.67" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamKrzyżanowski">Wysoki Sejmie! Słyszeliśmy tu szereg wymownych uwag na temat polityki zagranicznej i polityki wewnętrznej. Otóż moi przyjaciele polityczni nie omieszkają zabrać głos w obu tych kwestjach przy najbliższej sposobności. O zagadnieniach polityki zagranicznej będziemy mówili w Komisji Spraw Zagranicznych, a o kwestjach polityki wewnętrznej nadarzy się sposobność mówienia wkrótce z okazji referatu o wniosku konstytucyjnym, który moi towarzysze polityczni niedawno wnieśli. Nie mam więc zamiaru dzisiaj wdawać się w problemy ani polityki zagranicznej, ani polityki wewnętrznej, ograniczę się do rozpatrywania problemu budżetu i życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AdamKrzyżanowski">W sprawach budżetu i życia gospodarczego nie mam zamiaru być oryginalnym. O ile oryginalność jest tak cenna, gdy chodzi o dzieła sztuki i nauki, to jak sądzę, w polityce może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. To też nie mam zamiaru czynić żadnych oświadczeń rewelacyjnych, przeciwnie, będę mówił rzeczy rozumiejące się same przez się. A więc Zacznę od stwierdzenia, że będziemy głosować za odesłaniem budżetu do Komisji Budżetowej, że moi towarzysze partyjni solidaryzują się z polityką reprezentowaną tutaj w expose p. Ministra Skarbu. Chciałbym te punkty, w których z uznaniem odnosimy się do wywodów p. Ministra, podkreślić bliżej.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AdamKrzyżanowski">Przede wszystkiem zaznaczam, że te zmiany, które zaszły od wiosny w przedłożeniach rządowych, znajdują naszą pełną aprobatę. Więc najpierw słów f kilka o problemie płac urzędniczych. Wiadomo, że rok temu Rząd, korzystając z poprawy stosunków finansowych, przyznał urzędnikom 15%-owy dodatek, który po uwzględnieniu zmian zachodzących w realnej sile kupna i po uwzględnieniu tego, że nie jest wymierzany od całych poborów, wynosi jednak w rzeczywistości znaczną, jak na nasze stosunki, kwotę, bo około 11%. Rząd ten dodatek przyznał w sierpniu r. ub. ale go do preliminarza budżetowego na rok bieżący nie wstawił. Obecnie zaszła pod tym względem znaczna różnica na korzyść. A mianowicie w bieżącym preliminarzu budżetowym ten dodatek 15% został zamieszczony, przy czem Rząd poszedł dalej, niż Sejm w uchwale powziętej na mój wniosek. W tej uchwale powiedziane było, jak Panowie sobie przypominają, że dodatek ten płatny jest, o ile stosunki finansowe na to pozwolą, o ile dochody dopiszą. Obecnie ta klauzula została pominiętą i ten dodatek nie ma już charakteru warunkowego, jaki miał w roku ubiegłym. Zaszła tu widoczna zmiana na lepsze. Rząd, licząc się z możliwościami finansowemi, poszedł na rękę żądaniom sfer urzędniczych. Rząd oświadczył także przez usta p. Ministra Skarbu, że w miarę rozwoju źródeł dochodowych Państwo będzie się starało o to, ażeby pobory urzędnicze jeszcze w pewnej mierze podnieść. Moi towarzysze polityczni z zadowoleniem witają to oświadczenie Rządu, które w zupełności i naszym poglądom odpowiada. Jesteśmy zgodni z p. Ministrem Skarbu w tem, że w miarę możliwości pobory urzędnicze winne być jeszcze w pewnej mierze podwyższone.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AdamKrzyżanowski">Zaszły także pewne zmiany w przedłożeniach podatkowych Rządu. Te przedłożenia podatkowe nie są mi jeszcze w pełni znane, ale już te zapowiedzi, które tu poczynił p. Minister Skarbu, pozwalają wnosić, że one odpowiadają naszym poglądom. Ze szczególnem zadowoleniem chciałbym stwierdzić, że p. Minister Skarbu uznał konieczność zmniejszenia podatku obrotowego i zapowiedział przedłożenie tej treści. Jest to pogląd, którego od dawna broniłem i który także i dziś wydaje mi się słusznym.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AdamKrzyżanowski">Stoję na stanowisku, że najważniejszem zadaniem, które Rząd ma spełnić wobec życia gospodarczego, jest zadanie natury finansowej. Rząd ma przede wszystkiem unikać przeciążenia podatkowego ludności. Jeżeli to zadanie szczęśliwie rozwiąże, to sądzę, że właściwie spełni już swoje najważniejsze zadanie polityczno - ekonomiczne. Otóż mnie się zdaje, że przeciążenie podatkowe niewątpliwie w Polsce istnieje. Kwestja przeciążenia podatkowego nie jest tak prosta, jakby się na pierwszy rzut oka zdawało. Zazwyczaj na dowód przeciążenia podatkowego przytacza się przeciętną cyfrę obciążenia podatkowego na głowę ludności. Ja osobiście uważam tę metodę za zawodną, chociażby dlatego, że w czasach powojennych powstały podatki ukryte, zupełnie niewidoczne, które utrudniają zorientowanie się w rzeczywistym stanie rzeczy. Przypomnę tylko np. wymówienie sobie przez Rząd pod wpływem konieczności finansowych specjalnej ceny za węgiel. Wiadomą jest rzeczą, że Rząd, godząc się na podwyższenie ceny węgla, zastrzegł dla wojska i kolei ceny znacznie niższe od cen, po których nabywają węgieł konsumenci prywatni. Nie ulega wątpliwości, że tutaj mamy do czynienia z obciążeniem niewyrażalnem w cyfrach, z obciążeniem, którego przed wojną nie było, i w tym stanie rzeczy sądzę, że powoływanie się na przeciętną cyfrę obciążenia podatkowego na głowę ludności nie odpowiada istocie rzeczy.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AdamKrzyżanowski">Mamy jednak inny sprawdzian przeciążenia podatkowego. Tym sprawdzianem, w mojem skromnem rozumieniu rzeczy, jest przede wszystkiem to, że stopa procentowa w Polsce jest nadmiernie wysoka. My nawet nie zdajemy sobie dość dobrze sprawy z tego, jak wielki zachodzi brak kapitału obrotowego w Polsce. Na dowód, to tylko przytoczę, że nasza stopa dyskontowa banku emisyjnego zupełnie się nie pokrywa ze stopą targu prywatnego. W ogóle u nas przecież nie ma notowań tak zwanego targowego procentu, jakie we wszystkich wielkich centrach finansowych świata istnieją. Ten procent targowy, urabiający się w obrocie handlowym, różni się gdzie indziej tylko bardzo niewiele od procentu, liczonego przez bank emisyjny, a nawet często jest niższy, jak np. w Londynie, jeżeli zaś jest wyższy, to tylko o 1/2%, 1%. U nas ta różnica w najlepszym razie dochodzi do 10%. Ten, kto nie dostanie uprzywilejowanego dyskonta w banku emisyjnym, musi płacić na wolnym targu pieniężnym dyskonto znacznie wyższe, co najmniej o 10%. To dowodzi jaskrawo, że podatki w stosunku do małej rentowności naszego gospodarstwa są u nas wysokie.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#AdamKrzyżanowski">W tym stanie rzeczy z szczególną radością i zadowoleniem witamy zapowiedź p. Ministra Skarbu, że gotów jest w pewnych warunkach zgodzić się na zmniejszenie podatku obrotowego. Chodzi tu bowiem o podatek niewątpliwie w tej chwili najbardziej uciążliwy. Wiadomą jest rzeczą, że Rząd w sierpniu podwyższył taryfy kolejowe. Sądzę, że można tego zarządzenia bronić tym silnym argumentem, że istotnie u nas taryfy dla przewozu osób i towarów są stosunkowo niskie. Jeżeli jednak uważamy za złe dochody stosunkowo niskie, to to samo trzeba powiedzieć o dochodach zbyt wysokich. Otóż nie da się zaprzeczyć, że nasza zasadnicza stawka podatku obrotowego jest znacznie wyższa niż w innych państwach, one zdołały już obniżyć stawkę tego podatku, nieznanego zupełnie przed wojną, odrzuconego powszechnie jako szkodliwy i nierównomierny, myśmy zaś zatrzymali, z małemi co prawda zmianami, stawkę z czasów wojennych i inflacyjnych. Otóż uważamy, że zmniejszenie tej pozycji jest ze wszech miar pożądane.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#AdamKrzyżanowski">Zaszły także niektóre inne zmiany w przedłożeniach podatkowych Rządu, które nie są dla nas niespodzianką. Przy przedłożeniu projektów ustaw podatkowych w maju tego roku miałem zaszczyt przemawiać w imieniu moich towarzyszy partyjnych i wówczas oświadczyłem, że rezerwujemy sobie zajęcie stanowiska wobec tych przedłożeń do czasu obrad Komisji Skarbowej, do których, jak wiemy, nie doszło. Wówczas zamierzenia Rządu w sprawie podatku budynkowego i w sprawie zniesienia degresji w podatku gruntowym budziły w nas wątpliwości. Otóż dzisiaj p. Minister Skarbu, cofając projekt podatku budynkowego, a raczej zapowiadając, że go nie wniesie ponownie, oraz, że w projekcie reformy podatku gruntowego nie będzie stawiał wniosku o zniesienie degresji, idzie po linji, która w gronie naszem znajduje pełne uznanie i zrozumienie.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#AdamKrzyżanowski">Jeżeli wyjdziemy z założenia, że zachodzi potrzeba podniesienia jeszcze w pewnej mierze uposażeń urzędniczych, jeżeli przyjmiemy, że zachodzi potrzeba obniżenia podatku obrotowego, z tego siłą rzeczy nasuwa się wniosek o konieczności daleko posuniętych oszczędności. I tu z zadowoleniem stwierdzam, że p. Minister Skarbu powołał się na tekst nowej ustawy skarbowej, zgodny z dawniejszemi ustawami, a według tego tekstu zachowaną zostanie instytucja budżetów miesięcznych. Instytucja ta daję możność Ministrowi Skarbu, w drodze oczywiście zupełnie legalnej, poczynienia oszczędności niezbędnych, nasuwających się siłą rzeczy z rozwoju stosunków. P. Minister Skarbu zapowiedział, że o ile Sejm zasadę budżetów miesięcznych uchwali, będzie z niej nadal korzystał w razie potrzeby. Widzimy w tem wielką, zasadniczą gwarancję utrzymania tak ze wszech miar pożądanej równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#AdamKrzyżanowski">Proszę Panów, konieczność oszczędnego szafowania groszem publicznym jest chyba oczywista dla tego, kto śledzi uważnie dynamikę rozwoju naszych dochodów i wydatków. Nie chcę nużyć Panów zbyt wieloma cyframi, ale powiem tylko tyle, że jeżeli porównamy wyniki rachunków budżetowych za pierwsze 6 miesięcy bieżącego roku budżetowego z wynikami za 6 miesięcy poprzedniego roku budżetowego, a więc biorę pod uwagę czas od 1 kwietnia do 30 września 1928 r. i 1927 r., to łatwo zauważyć z wykazów ogłaszanych przez rząd, że w tym czasie dochody wzrosły a peu pres o 200 miljonów, ale wydatki wzrosły o 300 miljonów, a zatem weszliśmy w okres, w którym tendencja wzrostu wydatków jest silniejsza niż tendencja wzrostu dochodów, t. zn. jesteśmy obecnie mniej więcej w erze równowagi dochodów i wydatków w ścisłem tego słowa znaczeniu, podczas gdy rok temu mieliśmy jeszcze do dyspozycji znaczne nadwyżki. Także i w tym roku mamy pewne nadwyżki, które w koncie rachunków budżetowych wynoszą, jak wspomniał p. Minister Skarbu, 60 miljonów; dzięki tym nadwyżkom mogliśmy pokryć rozchody, przewidziane w budżecie inwestycyjnym w kwocie 25 miljonów, bez uszczuplenia rezerw skarbowych. Budżet inwestycyjny, jak wiadomo, daję Rządowi prawo pokrycia tych wydatków z rezerw skarbowych, ale obecnie jeszcze do tego nie doszło i Rząd wypłacił z tego budżetu 25 miljonów złotych, nie zmniejszając rezerw skarbowych. Atoli rezerwy skarbowe nie wykazują już tego silnego wzrostu, jaki wykazywały w zeszłym roku, a nawet zdaje mi się, że wykazują już pewną tendencję zmniejszenia, będzie ona widoczna, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę także specjalne kontowanie rezerw kolejowych. Wiadoma rzecz, że w budżecie tegorocznym figuruje w pozycji dochodów Ministerstwa Kolei kwota 100 miljonów złotych jako pozostałość z rachunków kolejowych poprzednich. Otóż obecnie zdaje mi się, że rezerwy kolejowe z powodu intensywnej akcji inwestycyjnej są wyczerpane, na co wskazuje podwyższenie taryf dokonane w sierpniu tego roku. Jeżeli więc uwzględnimy także problem rezerw kolejowych, to okaże się, że już istnieje dążność do małego obniżenia się rezerw skarbowych.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#AdamKrzyżanowski">Rezerwy nasze obecne uważam za stosunkowo niskie. Nie nadają się one do łatwego obliczenia, bo składają się z różnych bardzo pozycyj, a przede wszystkiem z pozycyj różnego stopnia płynności. Niewątpliwie najbardziej płynną jest rezerwa, która jest złożona na rachunku żyrowym w Banku Polskim, a wynosi około 1/4 miljarda złotych, naturalnie nieco więcej z końcem miesiąca, spada zaś poniżej tej kwoty z początkiem miesiąca po wypłacie poborów urzędniczych. Otóż rezerwa ta wydaje mi s'ę raczej za małą, niż za wielką w stosunku do wielkości obrotu państwowego. Proszę sobie przypomnieć, że nasz budżet, rachując brutto, wynosi po obu stronach blisko 6 miljardów zł., to znaczy, jeżeli koleje, monopole rachować brutto. W tym rachunku jednak nie są uwzględnione banki państwowe. Niewątpliwie ta rezerwa, której cyfrę wymieniłem, jest także rezerwą naszych banków państwowych. W stosunku więc do wielkości interesów najrozmaitszych, które Państwo prowadzi, rezerwa 250 miljonów jest raczej rezerwą niską, niż rezerwą wysoką.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#AdamKrzyżanowski">Wspominam o tem z naciskiem, bo o ile mi wiadomo pojawiły się głosy, które wobec napięcia na targu pieniężnym i wobec t. zw. głodu gotówkowe go domagają się, ażeby Rząd tę rezerwę wykorzystał i wypożyczył. Uważam, że pójście po linji tych żądań byłoby niesłychanie niebezpieczne i wywołałoby inflację kredytową, któraby na pewno walutę naszą podkopała. Cieszy mnie, że Rząd trwa w zamiarze utrzymania rezerwy możliwie nadal na tej wysokości.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#AdamKrzyżanowski">Proszę Panów, jesteśmy w tem położeniu, że z natury rzeczy nie możemy ograniczyć się przy budżecie Ministerstwa Skarbu — nie uczynił tego także p. Minister Skarbu w swojem expose — do rozbioru problemów czysto finansowych, ale przeciwnie musimy ex re przedłożenia skarbowego przeprowadzać rok rocznie dyskusję nad sytuacją ekonomiczną. Proszę Panów, nasz Minister Skarbu ma rolę odmienną od roli ministrów skarbu w przeważnej części państw współczesnych, a to dlatego, że jest nie tyiko zawiadowcą skarbu jako takiego, ale — można to powiedzieć, zdaje mi się, bez popadnięcia w paradoks — że aczkolwiek ma pod sobą tyle banków państwowych, to sam jest także jeszcze bankierem. Kredyt nasz, a zwłaszcza kredyt długoterminowy jest niewątpliwie w bardzo wysokim stopniu skoncentrowany w rękach p. Ministra Skarbu, na którym z tego tytułu ciążą wielkie odpowiedzialności, głęboko sięgające korzeniami swemi w zakres waluty i życia gospodarczego. Proszę Panów, Minister Skarbu dysponuje przecież nie tylko sumami, przewidzianemi w budżecie, ale także rezerwami skarbowemi, on rozstrzyga o lokacie tych rezerw, o tem, ile z nich ma być przeznaczonych na kredyt krótkoterminowy, a ile na lokaty długoterminowe, i przez to wywiera wpływ bardzo doniosły. Po trzecie dysponuje nie tylko budżetem i rezerwami skarbowemi, ale także szeregiem funduszów od niego w mniejszej lub większej mierze zależnych. Jeżeli P. K. O. kupuje listy zastawne Banku Rolnego na to, aby można było udzielać większych pożyczek sferom włościańskim, to ostatecznie odpowiedzialność za to ciąży na Ministrze Skarbu. Właśnie przy sposobności ostatniej debaty budżetowej wzmiankował Minister, iż zamierzeniem jego jest w ten sposób uruchomić znaczniejsze kwoty na cele, które sobie stawia Bank Rolny. Proszę Panów, od Ministra Skarbu zależy także lokowanie funduszów wielu ubezpieczeń przymusowych, a więc Zakładu t. zw. pensyjnego pracowników umysłowych, Zakładu ubezpieczeń od wypadków, — wszystkie te instytucje mają duże rezerwy — a także na lokowanie rezerw samorządowych Minister Skarbu ma wpływ znaczny. W ten sposób działalność Ministra Skarbu nie ma u nas w kraju charakteru czysto finansowego, lecz jest działalnością w wysokim stopniu ekonomiczną.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#AdamKrzyżanowski">Pozwólcie zatem Panowie, że o sytuacji ekonomicznej kilka słów powiem, powołując się także i na te, że mówił o tem p. Minister Skarbu i moi Szanowni przedmówcy.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#AdamKrzyżanowski">Chciałbym tutaj w paru słowach zareagować na wywody nieobecnego p. prezesa Marka, który mówił o tem, że dobrobyt klas posiadających został ustabilizowany w pełni, a że warstwy robotnicze żyją w ciężkich warunkach.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Umierają z głodu.)</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#AdamKrzyżanowski">Nie ulega wątpliwości, że żyją w bardzo ciężkich warunkach, ale że umierają z głodu, to uważam za grubą przesadę.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wielu ludzi odbiera sobie życie.)</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#AdamKrzyżanowski">I to się zdarza, to się i w Angli zdarza i w Nowym Yorku, ale jeżeli weźmiemy ogólną cyfrę w Polsce, to powiem, że to jest przesada, chociażby dlatego, że Polska obecnie przoduje w przyroście ludności, co byłoby niemożliwem, gdyby w Polsce głód panował. Najlepszym dowodem, że w Polsce nie jest tak źle, jak się o tem mówi, jest to, że śmiertelność się zmniejsza, a przyrost ludności jest bardzo znaczny.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#AdamKrzyżanowski">Ja chętnie przyznaję, że warunki warstw niższych są ciężkie i oczywista rzecz, że współczuję i pragnąłbym poprawy tych stosunków, to się samo przez się rozumie. Atoli stabilizacja dobrobytu warstw posiadających nie wydaje mi się tak różowa, jak to wynikałoby ze słów p. prezesa Marka. Ja tylko przypomnę, że t. zw. w teorji ekonomji kapitaliści bierni, rentjerzy w języku bardziej popularnym, bardzo źle na niej wyszli. Ten kto złożył w 1924 r. 100 zł. do kasy oszczędności, dostanie dziś z powrotem 100 zł., które jednak przecież, jak wszystkim wiadomo, reprezentują tylko 58 zł. dawnych. Z powodu dewaluacji warstwy posiadające straciły bardzo wiele, a przecież przeżyliśmy dwie dewaluacje, dewaluację markową i dewaluację pierwszego złotego. O tem więc, żeby dobrobyt warstw posiadających był wielki, mowy nie ma. Uważam jednak, że ten dobrobyt jest dla nich zupełnie wystarczający, ale nie jest wystarczający dla interesów ludu pracującego, bo rzecz nie ma się tak, jak Panowie sobie wyobrażają, że dobrobyt warstw posiadających jest z temi interesami w sprzeczności, lecz przeciwnie, jedno drugiem się uzupełnia, bo tylko dzięki dobrobytowi warstw posiadających może róść kapitalizacja a stopa procentowa spadać.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#AdamKrzyżanowski">Mówi się u nas często, że wysokie płace są przeciwieństwem wysokich zysków. To jest absolutną nieprawdą. Ani teorja, ani praktyka życia gospodarczego tego nie stwierdzają. Weźmy na przykład gospodarkę Stanów Zjednoczonych, na które ciągle się ktoś powołuje. Tam niewątpliwie płace robotników są znacznie wyższe, ale są i wysokie zyski, które umożliwiają duże oszczędności, które są następnie lokowane w inwestycjach, przez co wytwarza się popyt na pracę robotniczą i w ten sposób płaca robotnicza idzie w górę. To jest przekonywający dowód, że o sprzecznościach między jednym a drugim mowy być nie może. Dobrobyt warstw posiadających wcale nie jest tak stabilizowany, jakbyśmy sobie tego życzyli, przede wszystkiem w interesie nie klas posiadających, lecz warstw robotniczych, bo widzimy tu znaczną solidarność, a nie widzimy jakiejś sprzeczności. Jeżeli chodzi nawet o ostatnie wypadki w tej dziedzinie, to nie ulega wątpliwości, że płaca robotnicza, w realnej sile kupna wyrażana, z pewnością w ostatnich dwóch latach wzrosła, wprawdzie w stopniu niedostatecznym ale jednakże wzrosła. Obecna sytuacja niestety nie wyklucza, że może ulec w najbliższym czasie pewnemu pogorszeniu.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#AdamKrzyżanowski">Przechodzę do problemu konjunktury i bilansu handlowego. Minister Skarbu, dzięki tym środkom działania, które wyliczyłem, jest w Polsce w możności wpływać na tok życia gospodarczego w stopniu większym niż ministrowie skarbu państw innych. Musimy sobie zdać jasno sprawę z tego, że Minister Skarbu to uczynił w ostatnim roku kalendarzowym. Gdy Rząd przedkładał ostatni budżet, byli tacy, którzy krytykowali, że budżet ten jest za wielki, inni krytykowali, że jest za mały. Ale o tych w tej chwili nie mówię, mówię o tych, którzy twierdzili, że budżet jest za wielki. Na to Rząd odpowiedział argumentem, że ta wielkość budżetu, a zwłaszcza wydatki inwestycyjne, projektowane w budżecie, przyczynią się do ożywienia konjunktury. Ta zapowiedź spełniła się w zupełności. Nie ulega kwestji, że przeżywamy rok nad wyraz pomyślny, zwłaszcza jeżeli będziemy mierzyli konjunkturę miernikiem bezrobocia. Bezrobocie kolosalnie spadło, spadło do liczby nieprawdopodobnej, jak na nasze stosunki, do 70.000, do liczby, która nie wiem ozy na tym poziomie da się stale utrzymać.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#AdamKrzyżanowski">Jednak trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że Minister Skarbu nie może być czarnoksiężnikiem, nie może stwarzać róży bez kolców. Ten rozmach inwestycyjny, który stworzył pomyślną konjunkturę, stworzył zarazem zarodek jej śmierci. Naturalnym bowiem tokiem rzeczy konjunktura wszędzie i zawsze faluje. Konjunktura obecna doprowadziła do dwóch zjawisk ujemnych, nie do jednego, jak się często mówi, ale do dwóch. Na szczęście te dwa zjawiska ujemne często nawzajem się paraliżują, o czem zaraz kilka słów powiem. Mianowicie pod naciskiem tej konjunktury i nakładów długoterminowych, ku którym p. Minister Skarbu skierował kapitały od siebie zależne, procent niesłuchanie wzrósł, nie tylko procent, ale i sprzedaże na raty, i niestety wzrosły także zapłaty wekslami długoterminowemi. Tutaj muszę powiedzieć, że przedsiębiorcy prywatni okazali dużą lekkomyślność, która na nich z pewnością się zemści, godząc się na sprzedaż towarów za 9-miesięczne weksle. Powitałem z wielkiem uznaniem to, że p. Minister Skarbu ma zamiar obniżyć podatek obrotowy, ale kto wie, czy i to nie ma swych ujemnych stron. Uważam, że byłoby ubolewania godnem, aby przedsiębiorcy ex re tej zapowiedzi trwali w dalszej sprzedaży na 9-miesięczne weksle, gdyby tę ulgę, którą obiecuje p. Minister Skarbu, zrozumiano w ten sposób, że tą metodą długoterminowych weksli można długo gospodarować. Czytam z zadowoleniem, w gazetach, że Komitet Finansowy Ministerstwa Skarbu ma przeciw temu wystąpić. To jest ze wszech miar pożądane. Nie chodzi już o interes tych, którzy mogą zbankrutować przez udzielanie takich długoterminowych kredytów, ale przecież większa ilość bankructw odbija się na interesie całego społeczeństwa. Dlatego jeszcze raz podkreślam, że ten objaw wystawiania długoterminowych weksli jest zarówno niekorzystny, jak i pojawienie się na targu większych ilości weksli małych, które oznacza, że ostatni konsument zaczyna płacić wekslami. Sprzedaż na raty i zwyżka stopy procentowej to wszystko są objawy ogromnej dysproporcji między naszą produkcją a kapitalizacją, ogromnej dysproporcji między kapitałem obrotowym a stałym społeczeństwa. Niewątpliwie skierowywanie przez Rząd kapitałów ku nakładom długoterminowym do rozwoju tych wypadków w tym kierunku się przyczyniło. Rząd naturalnie nie mógł z góry przewidzieć, w jakiej mierze można bez niebezpieczeństwa dyrygować kapitałami ku nakładom długoterminowym, bo w zasadzie nikt nie mógł tego przewidzieć, a rozmiary tego dyrygowania mogła określić tylko praktyka, ona zaś określiła go mojem zdaniem wyraźnie w ten sposób, że doszliśmy do punktu przesycenia społeczeństwa nakładami i kredytami długoterminowemi, doszliśmy do punktu, w którym kapitał obrotowy okazał się zgoła niewystarczającym. Z tego wynika mojem zdaniem imperatywna konieczność nawrotu z tej drogi, nawrotu, który leży i w interesie bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#AdamKrzyżanowski">Jako generalny referent budżetu miałem zaszczyt przemawiać z tej trybuny z końcem maja b. r. i w tem mojem przemówieniu podkreśliłem, że inwestycje rządowe mają także i ujemne strony, szczególnie nader ujemnie wpływają na bilans handlowy po stronie przywozu i wywozu. Po stronie przywozu wpływają przez olbrzymi i skądinąd pożądany import narzędzi i surowców. Prócz tego stwarzając większy dobrobyt w kraju, ten prąd inwestycyjny stymuluje także import towarów konsumpcyjnych. A jeżeli chodzi o wywóz, to oczywistą rzeczą jest, że po wzroście inwestycyj zaprzestaliśmy wywozu wielu towarów, któreśmy przedtem wywozili, bo lepszy zbyt znalazły one na rynku wewnętrznym. Przedsiębiorca uważa eksport za zło konieczne; eksport polski, jak eksport innych krajów, jest eksportem dumpingowym, to znaczy, że w rezultacie pokrywa się on uwzględnieniem zysku na targu wewnętrznym. Otóż z chwilą, gdy na targu wewnętrznym można sprzedać więcej węgla, drzewa, żelaza i t p., to jest rzeczą jasną, że wywóz tych towarów z natury rzeczy musi spaść. W ten sposób inwestycje w pierwszym rzędzie oddziaływują na bierność bilansu handlowego w tym kierunku, że bierność tę zwiększają i oddziaływują ujemnie po obu stronach bilansu handlowego, zarówno po stronie przywozu, jak po stronie wywozu.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#AdamKrzyżanowski">Otóż wspomniałem, że mamy dwa zjawiska ujemne, to znaczy zwyżkę stopy procentowej i bierność bilansu handlowego. Starałem się tu wyjaśnić, że jedno drugie paraliżuje. Wysoka stopa procentowa musi z natury rzeczy doprowadzić do ograniczenia konjunktury, a to wpłynie z pewnością dodatnio na bilans handlowy. A że to nie jest czystą teorją — na dowód tego pozwolę sobie przypomnieć najbliższy przykład Niemiec w tym roku. W Niemczech od stycznia konjunktura wewnętrzna bardzo wyraźnie osłabła, ale bilans handlowy Niemiec niesłychanie się poprawił. Ja osobiście jestem przekonany, że rok przyszły przyniesie nam, Polsce, to samo zjawisko, to znaczy pewne osłabienie konjunktury wewnętrznej i poprawę bilansu handlowego, bo jedno płynie z drugiego. Ale z tem się łączy to niesłychanie trudne pytanie, czy leży w naszym interesie, aby zbliżające się przesilenie, a to przesilenie zbliża się na pewno, co wyczytać można ze zwyżki stopy procentowej i z przedłużenia obiegu wekslowego i ze sprzedaży na raty, — zachodzi pytanie, czy to zbliżające się nasze przesilenie należy a tout prix odroczyć, czy lepiej dopuścić do jego wcześniejszego wybuchu. Otóż jestem stanowczo zwolennikiem tego poglądu, że leży w interesie publicznym, ażeby raczej to przesilenie przyszło wcześniej, bo wcześniej przetrwamy je z daleko mniejszemi ofiarami dzięki temu, że mamy i duże rezerwy walutowe i duże rezerwy skarbowe, gdybyśmy zaś przez forsowanie, przez nakłady długoterminowe weszli na drogę odraczania tego przesilenia, to moglibyśmy je chwilowo odroczyć, ale z tem, że po roku, w przyszłości, musiałoby ono wybuchnąć ze zdwojoną siłą i mogłoby się stać niebezpiecznem nawet dla naszej waluty, o czem na razie na szczęście mowy mierna.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#AdamKrzyżanowski">Proszę Panów, Rząd i w tym kierunku uczynił zarządzenie, które uważamy za dodatnie, zarządzenie, które tu przez p. pos. Marka zostało silnie skrytykowane. Ja muszę powiedzieć, że nie podzielam tego jego poglądu, uważam je za zło konieczne, uważam, że lepsze jest od odraczania przesilenia, którego uniknąć nie możemy. Mam tutaj na myśli restrykcje kredytowe banków państwowych. Wiemy wszyscy, że restrykcje kredytowe zostały zarządzone, były one nieuniknioną koniecznością przede wszystkiem finansową, bo oczywiście banki mogą pożyczać pieniądze tylko wtedy, jeżeli mają. Więc jest rzeczą jasną, że z chwilą, gdy możliwość pozyskania pieniędzy przez banki się zmniejsza, to musi się zmniejszyć i wypożyczanie, bo inaczej doszlibyśmy do katastrofy. A z drugiej strony uważam, że to zarządzenie ma jak najlepszy wpływ na ogólny stan stosunków. Nie możemy tutaj stać na tym punkcie widzenia, że, wobec braku kredytów należy kredytu przysporzyć, bo to byłaby polityka inflacyjna, która w przeszłości okazałą się tak szkodliwa. Przeciwnie, musimy z konieczności chwycić się lekarstwa gorzkiego i przykrego, ale gwarantującego uzdrowienie stosunków i musimy starać się przykrócić cugli, zwłaszcza kredytom długoterminowym, podkreślam, że chodzi o nakłady długoterminowe w najszerszem tego słowa znaczeniu, gdyż zachwianie równowagi między kapitałem stałym a obrotowym musi się zemścić. Z zadowoleniem powitałem tę wiadomość, że banki państwowe do takiej restrykcji przystąpiły. Uważam, że to gwarantuje poprawę bilansu handlowego i wszelką możliwość załamania się naszej waluty w zupełności wyklucza. Jeżeli Rząd wytrwa na tej drodze, nakazanej przez rozwój stosunków, przez zwyżkę stopy procentowej, jeżeli te nakłady długoterminowe, które okazały się nadmierne w stosunku do naszych rezerw kapitału obrotowego, jeżeli te nakłady chwilowo ograniczy, to znaczy do chwili poprawy na targu pieniężnym, to w każdym razie jestem przekonany, że ani budżetowi, ani walucie nic nie grozi, ale koniecznem założeniem tego, ażebyśmy uniknęli niebezpieczeństwa na przyszłość jest, raz jeszcze powtarzam, utrzymanie nakładów i kredytów długoterminowych w należytych granicach, to znaczy chwilowe ograniczenie tych nakładów.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#AdamKrzyżanowski">Proszę Panów, pozwolę sobie skończyć tych kilka słów powtórzeniem tego, co powiedziałem, że z polityką rządową solidaryzujemy się i że będziemy głosowali za odesłaniem przedłożenia rządowego do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Debata budżetowa obecnie przypada na czas, w którym Polska będzie obchodzić dziesięciolecie swego bytu niepodległego. Ideowo Polska swe wskrzeszenie zawdzięcza prawu narodów do samostanowienia o sobie. Ta idea powstała jako rezultat wojny światowej, wypierając ideę imperjalistyczną, będącą powodem wojny światowej. Niestety prawo narodów do samostanowienia o sobie nie było całkowicie zrealizowane, bo nie zostało ono zastosowane do wszystkich narodów, które nie miały do wojny światowej swej państwowości. I w tej częściowej realizacji idei samostanowienia narodów o sobie leży główna przyczyna niemożności ustalenia w Europie długotrwałego pokoju i przyjaźni międzynarodowej. Dlatego za nowy postęp w życiu ludzkości i narodów Europy uważać trzeba dalsze zastosowanie idei samostanowienia narodów o sobie względem tych narodów, które po wojnie światowej jeszcze państwowości swej nie uzyskały. To też w dziesięcioletnią rocznicę odzyskania wolności i niepodległości przez szereg narodów, przedtem ujarzmionych, w tem i polskiego, wyrażamy głębokie swe przekonanie, że ta nowa zbawienna dla ludzkości idea samostanowienia narodów o sobie coraz większej będzie nabierać siły i nic na świecie nie zdoła przeszkodzić całkowitemu jej zrealizowaniu. To też śmiało i z ufnością patrzymy w przyszłość my, Ukraińcy. Niewątpliwie i nas czeka lepsze jutro. Prawda, teraźniejszość nasza jeszcze pełna zgrozy, naród ukraiński poszmatowany na cztery części jęczy pod cudzem jarzmem. Lecz, jak mówi poeta rosyjski: „czem nocz tiemniej, tiem jarcze zwiozdy” Gwiazda narodu ukraińskiego błyszczy z coraz większą siłą i jasnością. Jeszcze przed kilkunastu laty na nieboskłonie polityki europejskiej tej gwiazdy zupełnie nie widziano. Obecnie kwestja ukraińska nabrała charakteru zagadnienia międzynarodowego. W Europie utrwala się myśl o tem, że bez powstania niepodległej Ukrainy na wszystkich etnograficznych terytorjach ukraińskich nie może być trwałego pokoju w europie. Polityczny świat w Europie zmuszony jest liczyć się z tem, że naród ukraiński potężnemi krokami zmierza do odzyskania swej niepodległości. Przekonanie o tem, że wskrzeszenie niepodległego państwa ukraińskiego jest rzeczą nieuniknioną, zaprząta i umysły polityków polskich. Pogwałciwszy jednak prawo narodów samostanowienia o sobie względem narodu ukraińskiego i ponawiając ideę imperjalizmu, Polska musiała z nieuniknioną konsekwencją w swej polityce iść śladem przedwojennych imperjalistycznych państw carskiej Rosji i hakatystycznych Prus.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan takich bredni nie gada, bo tego za dużo!)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SerhijChrucki">Stąd pochodzi olbrzymi budżet wojskowy Polski, który z roku na rok zwiększa się. Stąd w polityce polskiej względem narodu ukraińskiego widzimy stosowanie starych carsko-pruskich metod politycznego terroru z dodatkiem kulturalno-ekonomicznego ucisku narodu ukraińskiego, co już jest czysto polskim wynalazkiem.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głos: Pan nie wierzy w to, co Pan mówi, Panu tak dobrze w Polsce.)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SerhijChrucki">Konstanty Srokowski wierzy w to, bo napisał o tem w oficjalnej broszurze, wydanej na zlecenie generała Sikorskiego. Dziesięcioletni jubileusz Państwa Polskiego zmusza mnie do zrobienia bodaj pobieżnego bilansu polityki polskiej względem narodu ukraińskiego. W dziedzinie polityki ekonomicznej wspomnę, iż narodowi ukraińskiemu, dla którego ziemia stanowi jedyny warsztat pracy i który już od dawna cierpiał głód ziemi, tę ziemię odebrano w ilości około miljona hektarów. W ostatnich czasach zaistniały pewne znamiona, że obecny Rząd myśli o ponowieniu osadnictwa, w prasie przynajmniej była notatka o osiedleniu nowej partji osadników na Wileńszczyźnie, Teren ziem ukraińskich, najbardziej zniszczony podczas wojny światowej i bolszewickiej, musiał odbudowywać się własnemi środkami, gdy równocześnie dla zniszczonych terenów etnograficznych polskich rządy niezwłocznie przyszły z wydatną pomocą. W rezultacie tereny polskie dawno odbudowano, na ziemiach zaś ukraińskich do 50,000 rodzin dotychczas zamieszkuje w ziemiankach. Charakterystyczne, że fundusze na odbudowę z daniny lasowej już się wyczerpują i można obawiać się, że 20,000 rodzin nie uzyska żadnej pomocy rządowej na odbudowę, jeżeli oczywiście nie będzie uchwalony nowy specjalny fundusz.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#SerhijChrucki">Nie przychodząc z pomocą zniszczonej ludności, rządy polskie co więcej robiły najrozmaitsze trudności społeczeństwu ukraińskiemu w jego akcji samopomocy gospodarczej, w jego spółdzielczo - ekonomicznej odbudowie. Za czasów obecnego Rządu ta destrukcyjna polityka w niczem się nie zmieniła i obecnie jesteśmy świadkami, że gospodarczym instytucjom ukraińskim odmówiono kredytu, chociaż, płacąc podatki na równi z Polakami, mamy prawo do równego korzystania ze wszelkich kredytów państwowych. Cofając kredyty instytucjom gospodarczym ukraińskim, Rząd obecny z kredytowej swej polityki robi narzędzie demoralizacji i dezorganizacji narodu ukraińskiego. Organizacji gospodarczych ukraińskich nie uwzględnia się, natomiast przenosi się całą politykę agrarną na związki czy sekcje regjonalne. Rząd również hojną ręką podtrzymuje polskie towarzystwa, które konkurują z gospodarczem instytucjami ukraińskiemi. Przeciw znakomicie pracującym organizacjom gospodarczym ukraińskim, jak „Sielskyj Hospodar” wysuwa się wojewódzkie związki zawodowe rolnicze. Przeciw ukraińskiemu Masłosojuzowi subwencjonuje się polskie organizacje dla zorganizowania mleczarstwa w Połoninach. Słowem w dziedzinie polityki ekonomicznej nie mamy wolnej rywalizacji społecznej inicjatywy obydwóch narodów przy jednakowem traktowaniu obu stron ze stromy trzeciego neutralnego czynnika: rządów Państwa. Widzimy bezwzględną walkę dwóch tylko stron: bezbronnej ukraińskiej i polskiej, uzbrojonej w administrację i w środki materialne Państwa. Tę samą walkę między dwoma narodami obserwujemy i w sferze kulturalno-oświatowej. Gdy w Państwie istnieje wyższych uczelni polskich 12, ukraińskich nie ma ani jednej, chociaż procentowo nam należałoby się 3 uczelnie i mimo to, że jeszcze od 1922 r. istnieje ustawa o założeniu uniwersytetu ukraińskiego. Co więcej nie możemy korzystać w dostatecznej mierze z uczelni polskich, bo do ukraińskich maturzystów stosuje się numerus clausus. To ograniczenie tem więcej jest zabójcze, że państwowych średnich szkół mamy zaledwie 5, zamiast mniej więcej 60, któreby nam się procentowo należały. Tworzenie zaś własnych ognisk kultury napotykało na groźne przeszkody i trudności. Wspomnę, że ani jedno ukraińskie towarzystwo naukowe nie otrzymało koncesji na stworzenie wyższej uczelni ukraińskiej, a gdy powstał tajny uniwersytet ukraiński, to władza administracyjna ustawicznemi represjami w ciągu dwóch lat zniszczyła go. Kiedy wszystko to uprzytomnimy sobie, to przyjdziemy do przekonania, że świadomie dąży się do tego, ażeby naród ukraiński pozbawić dopływu własnej inteligencji. Już obecnie przyrost inteligencji ukraińskiej w porównaniu z przyrostem polskiej jest 5 razy mniejszy, niż jakby to wynikało ze stosunku procentowego. Jeszcze groźniejszy widok przedstawia sprawa oświaty powszechnej. Gdy się przestudjuje statystykę rządową, to się widzi, że na terenach etniczno-polskich szkolnictwo ilościowo i jakościowo rozwija się; na terenach Galicji wschodniej stopniowo upada, a na Wołyniu i szczególnie Polesiu znajduje się wprost w katastrofalnie opłakanym stanie. Według statystyki rządowej procent dzieci, uczęszczających do szkół powszechnych, w roku 1924/25 przedstawia się w sposób następujący: w województwach centralnych 76,2%, w województwach zachodnich 97%, na Śląsku 93,3%, w województwach południowych 83%, w województwach wschodnich 48%, a więc procent analfabetów na Wołyniu i Polesiu jest wprost zastraszający — 52%.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Kto winien?)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#SerhijChrucki">Co gorzej ten procent ma tendencję zwiększenia się, bo rozbudowa szkolnictwa powszechnego w najbliższych dziesięciu latach nie może stać w żadnej proporcji z ilościowym wzrostem dziatwy szkolnej. Na ten moment kładziemy szczególny nacisk ze względu na zamierzenia obecnego Ministra Oświaty w polityce oświatowej. W warunkach, gdy Państwo nie może sprostać swemu konstytucyjnemu obowiązkowi dania oświaty wszystkim swym obywatelom, zdawałoby się, że powinnoby się cieszyć poparciem rządu prywatne szkolnictwo ukraińskie oraz instytucje przedszkolnej i pozaszkolnej oświaty. W rzeczywistości widzimy coś wręcz przeciwnego. Ostatnio, na przykład, nie zawahano się jednem pociągnięciem pióra zamknąć wszystkich placówek pozaszkolnej oświaty w 3-ch powiatach Wołynia: Dubno, Równo, Kowel. Jeżeli wziąć poza tem pod uwagę, że szkolnictwo na ziemiach ukraińskich jest prawie całkowicie utrakwistyczne i że nauczycielem w tych szkołach jest z reguły Polak, to przyjdziemy do wniosku, że powszechna oświata szkolna daję narodowi ukraińskiemu minimum tego, co mogłaby, a gdy zestawimy minimalne korzyści utrakwistycznej szkoły z niemożnością prowadzenia pozaszkolnej oświaty przez same społeczeństwo, to chyba nikogo nie zdziw, że na naszych ziemiach spotykamy się jeszcze z recydywą analfabetyzmu. A to zjawisko w połączeniu z zastraszającym procentem dziatwy, której państwo wcale nie udziela nauki, daję nam ponury obraz ciemnoty, w której rządy polskie trzymają masy ukraińskie.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#SerhijChrucki">Jest jeszcze jedna strona w kulturalnej polityce rządów polskich, która ten ponury obraz ciemnoty mas ludowych robi jeszcze groźniejszym. Mam na myśli politykę względem cerkwi prawosławnej. Majątek cerkwi prawosławnej objęty w zarząd państwowy jeszcze w 1918 r. dotychczas nie został jej zwrócony, przeszło 250 cerkwi na jednej Chełmszczyźnie stoi zamkniętych, a przeszło 150 znajduje się w tymczasowem korzystaniu kościoła rzymsko-katolickiego. Dla zaspokojenia zaś potrzeb religijnych ludności prawosławnej pozostawiono minimalną, daleko niewystarczającą ilość parafji. Mimo to wszystko obecny Rząd dąży do dalszego ich zmniejszenia. Dotychczas również nie jest uregulowany prawny stosunek między Rządem a cerkwią prawosławną. Wszystko to ogromnie utrudnia działalność cerkwi prawosławnej, wskutek czego wśród ludności prawosławnej szerzy się ateizm, indyferentyzm religijny i panoszą się różne sekty, co razem rozbija duchowo naród ukraiński i obniża stan jego zdrowia duchowego.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#SerhijChrucki">Gdy przejdziemy do charakterystyki administracyjnej polityki Rządu w stosunku do narodu ukraińskiego, to tu chyba najbardziej uwidacznia się walka z narodem ukraińskim. Naród ukraiński wyjęty z pod prawa, a prawo zastąpiła swawola administracji. Jeżeli p. Marszałek Trąmpczyński zauważył suwerenną pogardę prawa na rdzennie polskich ziemiach w ostatnich tylko 2 latach, to na ziemiach ukraińskich to zjawisko istnieje od początku, i jest ono, jak powiedziałem, nieuniknioną konsekwencją imperialistycznej, czy jak się teraz mówi mocarstwowej polityki polskiej. Gdy prawo zastąpiono przez widzimisię administracji, charakter politycznego regime'u określa się tem, jaki jest ogólny stosunek między panującym narodem, a rządzoną przez niego ludnością. W życiu narodu umarli mają więcej głosu niż żywi, mówi francuski pisarz polityczny Le Bon. Ta teza mimo woli przypomina się, gdy się obserwuje stosunek Polaków do Ukraińców i tu nie ma różnicy między społeczeństwem a Rządem.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#SerhijChrucki">W duszy polskiej widocznie ożyły atawistyczne pierwiastki historycznej nienawiści do wszystkiego, co ukraińskie, nurtują jeszcze wspomnienia z niedawnej polsko-ukraińskiej wojny.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Głosy: Głupstwa Pan mówi!)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Chrucki, słuchamy wszyscy pańskiego uczczenia dziesięciolecia Niepodległości Polski z nadzwyczajną cierpliwością. Ale proszę nie zapominać przecież, że niepodobieństwem jest cały naród polski i to w kilku pokoleniach uważać za naród nienawidzący narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głosy: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#IgnacyDaszyński">Proszę nie zapominać o pewnej granicy, którą sobie nawet podczas wzburzenia człowiek cywilizowany powinien zakreślić. Pan to ma napisane, proszę wyrzucić spokojnie ze swego tekstu owe słowa niemogące być wysłuchane ze spokojem przez nikogo w tym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SerhijChrucki">Wydaje mi się, Panie Marszałku, że Pan wchodzi w meritum mego przemówienia, co nie jest wskazane regulaminem sejmowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#IgnacyDaszyński">Tak jest, Panie Pośle, wchodzę w meritum pańskiego przemówienia, i to jest moim obowiązkiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SerhijChrucki">W tem psychologicznem podłożu tkwi druga przyczyna, dlaczego prawo na naszych ziemiach zamienione zostało swawolą państwowych i społecznych czynników polskich, dlaczego nie wykonywa się żadnych ustaw, z których mogłaby wynikać jakakolwiek chociażby minimalna korzyść dla Ukraińców. Tu szukać należy powodów tego, dlaczego względem narodu ukraińskiego rząd i społeczeństwo polskie jednakową uprawiają politykę. Nie przytaczam tu licznych konkretnych faktów zniewagi i ucisku, gdyż na to będzie miejsce przy debacie nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ograniczę się do jednej najnowszej ilustracji, a za taką, może najdrastyczniejszą ilustrację, uważać można wypadki, które zaczęły się we Lwowie dn. 1 listopada, a których zakończenia na widnokręgu nawet jeszcze nie widać.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Bezczelność. Inny głos: Kto zaczął?)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, nie możemy przejść obok tych wypadków, które prasa polska określiła jako ukraińską prowokację, zagraniczna prawie jako powstanie ukraińskie, a ja z całą świadomością i odpowiedzialnością w imieniu Klubu Ukraińskiego określam jako największą prowokację narodu ukraińskiego ze strony tych żywiołów polskich, w służbie rządowej i poza nią, które stoją na stanowisku całkowitego fizycznego wytępienia narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: Pan ma czelność o tem mówić. Inny głos: Niech Pan jedzie do Australji, tam Pan może takie żywioły znajdzie. Głos na ławach ukraińskich: Ksiądz temu winien, bo podżega naród, za to poniesiecie karę, podżegacie, zamiast słowo Boże głosić Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SerhijChrucki">W takich niecodziennych wypadkach, jak wypadki lwowskie, niewolno nikomu bawić się w demagogję. Stawiam taki wymóg do siebie, ale w tej chwili żądam tego samego i od Panów. I dlatego będę operował tylko samemi faktami, żeby uwypuklić całość, ażeby moją tezę udokumentować.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, w dniu 1 listopada mijało 10 lat, gdy na ulicach Lwowa padli pierwsi nasi bohaterowie w obronie wolności swego narodu. Padli i Wasi. Waszych bohaterów my uznajemy, natomiast społeczeństwo polskie naszych bohaterów ochrzciło mianem bandytów. Z tego właśnie stosunku wypływają wypadki lwowskie.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#SerhijChrucki">Powtarzam, że z tego właśnie stosunku wypływają wypadki lwowskie. Ideologja wszechpolska, która widzi przed sobą tylko dzicz hajdamacką, dla której naród ukraiński nie ma prawa do istnienia, jest matką rodzoną tego, co się stało we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#SerhijChrucki">Opinja publiczna polska stara się zepchnąć winę za te wypadki na Ukraińców. Powiadają, iż zbezczeszczenie pomników polskich było właśnie jedyną przyczyną wystąpień młodzieży polskiej, które przemieniły się w istny pogrom ludności i mienia ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, zaraz w pierwszym dniu zajęliśmy stanowisko w sprawie uszkodzenia pomników. Nasze gazety napisały, iż nie wierzą w to, ażeby dzieła tego dokonały jakieś poważne i odpowiedzialne czynniki ukraińskie.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Głos: Za Wasze pieniądze.)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#SerhijChrucki">Bo nam, proszę Panów, rycerskość nie jest obcą. Stoimy na stanowisku, iż pomniki mają ten sam charakter, co Czerwony Krzyż podczas wojny. I my tego, co się stało, nie pochwalamy, lecz równocześnie z tem, jeżeli przypuścić, iż tego dopuścił się ktoś ze strony ukraińskiej, czego dotychczas jeszcze nie stwierdzono, szukamy przyczyny tego. I znajdujemy ją w niszczeniu i bezczeszczeniu naszych pamiątek narodowych, pomników naszych bohaterów w ciągu 10 lat przez stronę polską w Winnikach, Kosowie, Ostrowite, Szczercu i t. d. I stwierdzamy, iż nigdy nikt ze strony polskiej nie potępiał tych dzieł duszy zdziczałej, nie stanął w obronie chociaż cudzych, ale drogich dla kogoś pamiątek, gdy je niszczono w dosłownem tego słowa znaczeniu. Powtarzam: nigdy nikt. A teraz oburzeniem świętem wybuchacie wszyscy, gdy niewiadomo kto wylał na pomnik flaszkę atramentu, lub podłożył patron, który żadnej szkody nie przyniósł. I myśmy wybuchali wtedy, gdy o nasze pamiątki chodziło. I do Was, Panowie, myśmy zwracali się nieraz. Lecz Wy byliście głusi, bo Wam wciąż zdaje się, że my duszy nie mamy, albo iż duszę można represjami ujarzmić. I niby to ten czyn kogoś niewiadomego, oburzenie święte dało przyczynę do dzikiego tańca w ciągu 3 dni na głowach i mieniu Ukraińców.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#SerhijChrucki">1 listopada obchodził naród ukraiński dziesięciolecie swego bytu państwowego, który w walce z Wami stracił. Obchodził tak, jak w stosunkach teraźniejszości jest to możliwe. A że idea niepodległościowa jest żywą w najgłębszych masach, świadczy o tem fakt, iż w całym kraju, a we Lwowie dziesięciotysiączne masy zebrały się, ażeby ten dzień wspomnienia drogiego uświęcić. Były chorągwie narodowe, były śpiewy, bo dziwnem byłoby nawet dla Was, gdyby w takiej chwili tego nie było. Wy najlepiej chyba wiecie, co znaczy wspomnienie dnia drogiego dla duszy. I nie wymagamy nawet od Was tolerancji wobec objawów duszy entuzjazmem uniesionej, ale nigdy nie uznamy za dopuszczalne ze stanowiska tak ludzkiego jak prawnego, ażeby policja, ta instytucja, która ma obowiązek ochrony spokoju i porządku, wjeżdżała w galopie w tłum starych ludzi, kobiet i dzieci i tratowała tłum bezbronny.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda! Głos na ławach ukraińskich: Tak było. Iriny głos na ławach ukraińskich: Przedłużenie wojny z 1918 r. Głos na prawicy: Bzdurstwa gadacie.)</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, nie przesądzamy, kto strzelał. Możliwe jest, że strzelał ktoś i z ukraińskiej strony.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#SerhijChrucki">Ale wątpimy bardzo stanowczo, iż ranionych jest 30 policjantów.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A kto policjantów poranił? Inny głos: Czy sami się strzelali?)</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#SerhijChrucki">Powtarzam, wątpimy bardzo stanowczo, iż ranionych jest 30 policjantów, albowiem wiadome nam jest, iż pogotowie ratunkowe nie przewiozło wtedy ani jednego rannego policjanta. Twierdzimy na podstawie faktów, iż za dalsze zajścia, które miały miejsce we Lwowie, odpowiedzialność ponosi lwowski wojewoda i podległa mu policja. Albowiem niedopuszczalnem było wydanie przez policję oficjalnego komunikatu, iż zbezczeszczenia pomników dopuścili się studenci ukraińscy, bo jeszcze dotychczas tego nie stwierdzono. Niedopuszczalne było puszczać w masy niektóre dzienniki polskie, a w dniu 1 listopada nadzwyczajne wydanie „Słowa Polskiego”, w którym tonem wprost podjudzano do pogromów. A potem całkowita pasywność organów władzy bezpieczeństwa wobec rozszalałego tłumu, tolerowanie przez 4 dni stosunków, których nie powstydziłby się Meksyk, ani Albanja.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos: Carski sposób.)</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#SerhijChrucki">Nie wiedzieliśmy, kto hulał przez 3 dni we Lwowie. Niektóre polskie gazety pisały, że to szumowiny miejskie żerowały tak zacięcie.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: Macie bić po pysku, a my nadstawiać?)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#SerhijChrucki">Ale korporanci polscy nie dali sobie wyrwać chwały tego dzieła. Oficjalnie przy pomocy cenzurowanej przez policję ulotki zawiadomili oni, iż to ich dziełem jest całkowite zniszczenie ukraińskich instytucyj kulturalnych i gospodarczych, mienia osób prywatnych i wyrządzenie miljonowych szkód. Dziwnem nam się to zdaje i niezrozumiałem, bo dziwne jest niszczenie mienia cudzego, maszyn drukarskich przy pomocy z góry przygotowanych narzędzi specjalnych. Dziwne to oburzenie, które wylewa się w planowem niszczeniu, ażeby zniszczyć jak najwięcej, ażeby zadać jak największe szkody. Nie rozumiemy tego i zdaje się nigdy nie zrozumiemy.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#SerhijChrucki">A policja prawie ogłosiła neutralność. Mimo interwencji posłów, mimo telefonów napadniętych, jej nie było. Przychodziła zawsze za późno i zdaje się dotychczas jeszcze za późno przychodzi. A p. wojewoda na naszą interwencję nic nam innego nie miał do zakomunikowania, jak tylko powiedzieć, że ukraińska strona winna temu, że odbywają się pogromy.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: I że słucha strona ukraińska Berlina.)</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#SerhijChrucki">To, proszę Panów, są fakty. Dzisiaj we Lwowie Ukraińcy są właściwie poza prawem. Po ulicach chodzą ludzie i biją każdego, kto rozmawia po ukraińsku.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Silne sprzeciwy. P. Loewenherz: Co Pan powiada! Okrzyki na ławach ukraińskich. P. Sanojca: Śmieszni jesteście. Jest Was tak mało, że trzeba szukać dopiero i bić.)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#SerhijChrucki">A policja napastników nawet nie przytrzymuje. Natomiast odbywają się masowe areszty Ukraińców, niby to za działalność kolidującą z prawem. Ale nie słyszeliśmy jeszcze, ażeby aresztowano bodaj jednego człowieka za ciężkie pobicia Ukraińców lub za niszczenie ich mienia. Taki jest stan faktyczny. A za niego odpowiedzialność ponosi cały Rząd. Wobec tego stawiamy wniosek o odrzucenie preliminarza budżetowego a limine.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach ukraińskich,)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#IgnacyDaszyński">Panowie oskarżaliście Rząd, proszę, niech Panowie pozwolą Rządowi usprawiedliwić się przed Wami. Proszę o spokój. P. Minister Spraw Wewnętrznych Składkowski ma głos.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#IgnacyDaszyński">Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski:</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Wobec przemówienia p. pos. Chruckiego, mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie Rządu:</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#IgnacyDaszyński">Wypadki lwowskie ponad wszelką wątpliwość wywołane zostały przez tych polityków ukraińskich, których jedynem zadaniem wydaje się być szerzenie nienawiści do Państwa i narodu polskiego. Stałe prowokowanie uczuć społeczeństwa polskiego, podburzający ton i charakter wystąpień szeregu posłów ukraińskich, teroryzowanie opinji ludności ukraińskiej, w ogromnej swej większości lojalnej dla Państwa — oto atmosfera zapalna, w której doszukiwać się należy powodów zajść lwowskich i która dostatecznie wyjaśnia, kto za te zajścia ponosi odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Głos: Pan.)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#IgnacyDaszyński">Dlatego też skargi, z tych samych kół ukraińskich pochodzące, na działalność i zarządzenia władz mają na celu odwrócenie odpowiedzialności wobec Państwa i własnego społeczeństwa i przerzucenie jej na Rząd i władze państwowe. Skargi te nie zasługują na wiarę i winny być odparte z całą bezwzględnością. Proste zestawienie ofiar wypadków lwowskich mówi samo za siebie. Oto wykaz ofiar: narodowości ukraińskiej rannych 9 osób.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Prywatnych lekarzy niech Pan Minister pyta.)</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#IgnacyDaszyński">Wszyscy leczą się w domu, gdyż ich stan nie wymaga leczenia szpitalnego, ani jednego mężczyzny narodowości ukraińskiej nie ma w szpitalu.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(Głos: A kobiety?)</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#IgnacyDaszyński">Narodowości polskiej rannych bronią palną — 4 osoby; pozostają one w szpitalu, zarówno jak 4 osoby ciężko poturbowane. Uderzają ciężkie straty policji: 4 rannych i 26 poturbowanych. Razem jest — 30- Dane te dostatecznie wskazują, że zachowanie się policji wobec manifestacji Ukraińców, prowokujących zajścia, było zachowaniem się aż nazbyt powściągliwem i cierpliwem.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#IgnacyDaszyński">Oświadczam, że Rząd posiada dostateczne środki dla zapewnienia ładu i spokoju na wszystkich terenach Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#IgnacyDaszyński">Dla zapewnienia tego spokoju Rząd nie cofnie się przed zastosowaniem represji w stosunku do wszystkich, którzy niezależnie od tych czy innych funkcyj, jakie pełnią, okażą się winni podburzania ludności przeciw zarządzeniom władz lub prowokowania walk narodowościowych. Rząd jednocześnie oświadcza, że z równą stanowczością przeciwstawi się wszelkim samozwańczym odruchom odwetowym. W razie konieczności zastosowania represji powołane są do ich wymierzania władze państwowe i tylko te władze.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(Wielka wrzawa i śpiewy na ławach białoruskich i ukraińskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój. P. pos. Chruckiego proszę o spokój. Panie Pośle Wasyńczuk proszę o udanie się na swoje miejsce.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sławek w sprawie oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WalerySławek">Wysoka Izbo! Pragnę tu publicznie oświadczyć, że cały ustęp przemówienia p. pos. Marka, dotyczący łabędziego śpiewu poprzedniego rządu, uważam za bezczelne łajdactwo.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach P. P. S. P. Polakiewicz: Szubrawcy! Wrzawa!)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyDaszyński">Za użycie obraźliwych i nieparlamentarnych wyrażeń posła Sławka przywołuję do porządku.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyki: Hańba! Głos na ławach P. P. S.: Prezesowi Klubu zarzucają łajdactwo! Głosy: Łobuzy, łajdaki! Marszałek dzwoni,)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#IgnacyDaszyński">Za użycie obraźliwych i nieparlamentarnych wyrazów przywołuję posła Sławka do porządku po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Polakiewicz: Proszę, niech Pan powtórzy, kto jest łajdak! Głos: Robicie z P. P. S. partję, na której żerują żydowscy adwokaci!)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#IgnacyDaszyński">Odraczam punkt 2 i 3 porządku dziennego i przystępujemy do umotywowania wniosków nagłych, mianowicie do punktu 4: nagłość wniosku Klubu Związku P- P. S. w sprawie praktyk konfiskacyjnych organów administracji (druk nr. 239).</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoka Izbo! Ilość konfiskat prasowych w ostatnich kilku miesiącach osiągnęła rozmiary niespotykane w ciągu 10 lat istnienia Polski niepodległej. Prawo prasowe w Polsce opiera się na Konstytucji Rzeczypospolitej, a dzisiaj na t. zw. dekrecie prasowym, który, według naszego przekonania, stanowi sam przez się pogwałcenie ustawy konstytucyjnej, niemniej ten dekret prasowy w praktycznem życiu z mocy przewagi władzy wykonawcze! w Państwie istnieje. Muszę stwierdzić, że znaczna bardzo część konfiskat prasowych, zaszłych w ostatnich kilku miesiącach, ulega z reguły, jeśli chodzi o wielkie dzienniki polskie, w 70%, uchyleniu przez sady okręgowe wobec braku jakichkolwiek cech przestępstwa. W tych warunkach praktyki konfiskacyjne przestały być nawet wykonaniem t. zw. dekretu prasowego, stały się zupełną samowola t. zw. średnich i niższych organów administracji. Są dzienniki, których liczba konfiskat, zatwierdzonych przez sądy okręgowe, sięga zaledwie 1 do 2% ilości konfiskat, zarządzonych przez administrację państwową. W okresie ubiegłym miały miejsce konfiskaty już nie tylko interpelacji poselskich, lecz pełnych przemówień poselskich, chociaż Konstytucja oświadcza zupełnie wyraźnie, że nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawda sprawozdanie z publicznego posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przytoczę Panom kilka jaskrawych, w mojem przekonaniu, przykładów tych praktyk konfiskacyjnych. Kilka dni temu ukazała się w dzienniku „Robotnik” odezwa Bolesława Limanowskiego do robotników Warszawy, do robotników polskich. Odezwa ta została skonfiskowana w „Dzienniku Ludowym” we Lwowie, a puszczono ja swobodnie w „Naprzodzie” krakowskim. Wskazuje to na zupełną anarchję w zarządzeniach władz wyższych wobec niższych organów administracji. Ale Komisarjat Rządu na m. st. Warszawę dopuścił się przy tej sposobności rzeczy, która nie jest spotykana w historji innych krajów, mianowicie w drodze telefonicznej Komisariat Rządu oświadczył redakcji pisma, że konfiskata następuje z powodu odezwy Bolesława Limanowskiego, nazajutrz zaś dał komunikat do prasy, że konfiskata nastąpiła z powodu zupełnie innej odezwy, zatytułowanej: Polska Partia Socjalistyczna ludu pracującego miast i wsi. Zrobiliśmy próbę, mianowicie w tej odezwie zmieniliśmy tytuł i jedno zdanie, zamiast słów: grupa Jaworowskiego, napisaliśmy grupa rozłamowa. Tak zmienioną odezwę „antypaństwową” pan Komisarz przepuścił. Ta próba wykazała w sposób jasny i wyraźny, że mamy do czynienia nie z wykonywaniem ustawy choćby najbardziej krępującej wolność prasy, lecz z zupełną dowolnością i samowolą. Ten stan dowolności i samowoli nie jest znany nigdzie na świecie, nie ma go nawet we Włoszech, bo nawet we Włoszech bardzo surowe przepisy prasowe jednak są wykonywane według brzmienia tych przepisów. Polska nie może być oddana samowoli urzędników nawet tak wysokiego stopnia. W każdym razie zdaje mi się, że można powiedzieć z tej trybuny, że ani p. komisarz Jaroszewicz, ani p. referent Czułowski nie nadają się na to, aby cenzurować państwowość Bolesława Limanowskiego.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Dziś nastąpił fakt jeszcze bardziej swoisty. Jak Panowie wiedzą z prasy, pan Minister Moraczewski był łaskaw udać się na zjazd pewnej organizacji poetycznej do Katowic i wygłosił tam przemówienie, i którem postawił szereg oskarżeń uwłaczających czci niektórych członków tej Izby z wymienieniem nazwisk. P. poseł Marek w obronie swej czci osobistej odpowiedział listem otwartym. Ten list otwarty został dziś przez Komisarjat Rządu skonfiskowany.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Jeżeli Minister udaje się na zebranie organizacji politycznej, to albo tam występuje w imieniu całego Rządu, a w takim razie niech Rząd oświadczy publicznie, że bierze pod swoją opiekę i na swoją odpowiedzialność działalność grupy Jaworowskiego, albo występuje w charakterze działacza polityczno-partyjnego, a w takim razie dekret prasowy nie zawiera ani jednego artykułu, chroniącego działacza politycznego od odpowiedzi na jego ataki w wystąpieniu publicznem.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">W przeciwnym razie wytwarza się położenie nie do wytrzymania dla każdego uczciwego człowieka, nie można w Polsce kogoś pozbawiać czci, a później być zasłoniętym konfiskatą odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">Zdaje mi się, że w tych warunkach nasz wniosek jest najzupełniej usprawiedliwiony. Wniosek jest sformułowany w sposób zupełnie spokojny — zwraca się do Rządu o położenie kresu samowoli tych wszystkich organów administracyjnych, które tego rodzaju praktyki konfiskacyjne stosują od dłuższego czasu, a zwłaszcza w ciągu ostatnich miesięcy, oraz oczekuje sprawozdania Rządu z tych zarządzeń, które będą przez niego wydane, albowiem ten stan rzeczy, który trwał dotychczas, musi się zmienić. Nie chodzi tu o względy partyjne, chodzi o to, że ten stan rzeczy z jednej strony podkopuje poczucie prawa w społeczeństwie, a z drugiej wyrządza naprawdę ciężką krzywdę imieniu polskiemu w całym świecie — bo, proszę Panów, istnieje jednak bardzo głęboka różnica między najsurowszem prawem, najbardziej reakcyjnem prawem a zupełnem bezprawiem, zupełną samowolą, zupełną dowolnością i robieniem t. zw. kawałów przez organa administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ponieważ chciałbym, żeby p. Komisarz Rządu Jaroszewicz nie miał znów wątpliwości konstytucyjno-prawnych, czy nie należy skonfiskować interpelacji, którą zgłosiliśmy dziś w sprawie konfiskaty listu otwartego p. posła Marka do p. Jędrzeja Moraczewskiego, pozwolę sobie, włączając to do sprawozdania oficjalnego z posiedzenia Sejmu, odczytać ten ostatni ustęp, który jak sądzę, był powodem konfiskaty.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Głos: Cały.)</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#MieczysławNiedziałkowski">„Zarzuty Pańskie mnie nie dotkną, ani zaufania uczciwych ludzi do mnie nie osłabią, a Pana i każdego, kto je podnosi, piętnują jako zwykłego oszczercę”. Proszę Wysokiej Izby w imieniu mego Klubu o uchwalenie nagłości wniosku i uchwalenie także niezwłocznie meritum wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy pragnie kto zabrać głos przeciw wnioskowi? Nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#HenrykRosmarin">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, a w szczególności Prezesa Rady Ministrów, by położył kres w sposób stanowczy takiemu postępowaniu podległych mu organów administracji i by pociągnął do odpowiedzialności winnych samowoli, która niszczy w społeczeństwie poczucie prawa i wyrządza ciężką krzywdę dobremu imieniu Polski wobec innych narodów.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#HenrykRosmarin">Sejm oczekuje sprawozdania z przedsięwziętych przez Rząd kroków”.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby wstali. Stoi większość, nagłość wniosku uchwalona.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#IgnacyDaszyński">Kto chce się zapisać do głosu do meritum wniosku? Nikt, w takim razie będziemy głosowali nad meritum. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem, aby wstali. Ta sama większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do drugiego wniosku nagłego Zw. P. P. S. w sprawie zmiany ordynacji wyborczej do rad gminnych i powiatowych w Małopolsce (druk nr 240). Czy wnioskodawca życzy sobie wniosek umotywować?</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Tak)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AdamCiołkosz">Wysoki Sejmie! Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów przedłożył Wysokiej Izbie wniosek nagły w sprawie zmiany ordynacji wyborczej do rad gminnych wiejskich i miejskich oraz rad powiatowych w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AdamCiołkosz">W Małopolsce istnieje wprawdzie samorząd, ale samorząd, który może być nazwany jedynie karykaturą Samorządu. Obowiązuje tam dotychczas stara austrjacka ustawa, pochodząca z r. 1866 i dzieląca obywateli na kurje, koła, zależnie od cenzusu majątkowego. Ustawa ta jest dziwolągiem, który nie wytrzymuje próby współczesnej epoki. Z zestawienia, odnoszącego się do jednej tylko gminy, jednego miasta spostrzegą Panowie z łatwością, jak niesprawiedliwą jest ta ustawa. Tak więc w Przemyślu, w drugiem kole, gdzie prawo wyborcze przysługuje kupcom, wybiera garstka kupców 12 radnych, a w czwartem kole 25,000 robotników wybiera również 12 radnych, nie ma tu więc mowy, jak Panowie widzą, o równości prawa wyborczego. Głosowanie nie jest tajne, a ordynacja wyborcza obfituje w takie dziwolągi, jak prawo głosowania dla nieboszczyków, o ile ich własności majątkowej nie przehipotekowano, jak prawo głosu dla małoletnich, idiotów i warjatów, o ile odpowiadają cenzusowi majątkowemu.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#AdamCiołkosz">Istniejący stan rzeczy dokucza nie tylko gminom miejskim, ale także wsiom, i tu przytoczę Panom dwa przykłady. W gminie Klasno w pow. wielickim w pierwszem kole, gdzie był tylko jeden wyborca, fabrykant likierów, wybierał on 6 radnych, a w gminie Ropica Polska dwóch wyborców koła, nauczyciel i obszarnik, wybiera 8 radnych, zaś czwarte koło, reprezentujące ludność pracującą, wybiera również tę samą ilość radnych. Samorząd powiatowy w Małopolsce nie istnieje. We wszystkich powiatach istnieją komisaryczne rządy, rządy starostów, Następstwa tego stanu rzeczy są nieznośne, W gminach albo urzędują na ratuszach trupy i tak np. w Krakowie urzęduje rada gminna, wybrana przed 16 laty i niepodobieństwem jest rozpisać nowe wybory na podstawie obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej, gdyż ta ordynacja wyborcza jest tak potworna, że nikomu nie przyjdzie na myśl, że można reprezentację większego miasta z takich wyborów wyprowadzić. Albo, proszę Panów, rozpisuje się nowe wybory, z których wielkie i poważne odłamy ludności wychodzą zupełnie bez reprezentacji, jak w Sączu, gdzie partja socjalistyczna otrzymała 1/3 część głosów i ani jednego mandatu do rady miejskiej, albo rządzą komisarze przez dziesiątki lat, jak w Haliczu, gdzie komisarz rządowy rządził lat 19. Jedynem wyjściem jest przyznanie Małopolsce demokratycznej ordynacji wyborczej do gmin i powiatów, jak z tego korzystają od lat dziesięciu inne dzielnice Polski.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#AdamCiołkosz">Gdy przed rokiem Rząd podjął próbę przekonania się, czy ludność pogodzi się z obowiązująca dotychczas ordynacją kurjalną i rozpisał wybory gminne w kilku tysiącach gmin Małopolski, ludność zrozpaczona i doprowadzona do ostateczności, odwróciła się plecami do samorządu i wybory kurjalne zbojkotowała. Szerokie warstwy ludności zostały w ten sposób odsunięte od pracy w samorządzie. Ten stan rzeczy dłużej trwać nie może. Niepodobieństwem jest czekać, aż Sejm uchwali unifikacyjne ustawy dla całego Państwa. Wyjście z tego stanu rzeczy widzimy przez stworzenie prowizorjum drogą rozciągnięcia na Małopolskę ordynacji z innych dzielnic, które najłatwiej dadzą się zastosować do ustroju samorządowego w Małopolsce. Wniosek nasz nie przesądza przyszłego ustroju samorządowego w Polsce, zmierza tylko do oparcia ordynacji wyborczej na prawie wyborczem powszechnem, równem, tajnem i proporcjonalnem w myśl zasady: jedno państwo, jedno prawo.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#AdamCiołkosz">Wysoki Sejm, zważywszy te wszystkie okoliczności, zechce położyć kres niedoli samorządu małopolskiego. W imieniu wnioskodawców mam zaszczyt prosić o uchwalenie nagłości wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Kto jest za nagłem traktowaniem tej sprawy? Większość. Nagłość została uchwalona.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. Żuławskiego i to w. w. sprawie ubezpieczenia na starość (druk nr 241), Głos ma p. Szczerkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoki Sejmie! Poseł Żuławski i tow. ze Zw. P. P. S. zgłosili nagły wniosek, wzywający Rząd do przedłożenia projektu ustawy o ubezpieczeniu na starość i od inwalidztwa. Uważamy sprawę tę za pilną i pierwszorzędnego znaczenia dla klasy robotniczej. Żyjemy w okresie t. zw. reorganizacji, t. zw, racjonalizacji przemysłu, gdzie przemysłowcy chętnie przyjmują do pracy ludzi młodszych, silnych, natomiast pozbywają się ludzi starszych, po latach 40 i t. d. Wskutek tego dziesiątki tysięcy ludzi jest pozbawionych pracy i nie mają żadnych środków do życia. Ludzi, którzy znajdują się bez środków do życia, jest bardzo dużo. Obecnie przy niskich płacach nie są oni w stanie zaoszczędzić takich sum, ażeby mogli na starość zabezpieczyć swój byt. To też państwa zachodnio-europejskie tę sprawę załatwiły i wszędzie nieomal istnieją specjalne ustawy, zabezpieczające na starość i w razie inwalidztwa. Ostatnio została załatwiona sprawa pracowników umysłowych. Weszło w życie ubezpieczenie na starość tej warstwy pracowników, którzy bądź co bądź są w lepszem położeniu, niż pracownicy fabryczni. Dlatego też uważam, że jest wielki czas, ażeby ta sprawa, tak ważna dla Państwa i dla szerokich mas robotniczych, została załatwiona, gdyż dalej czekać nie można.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#AntoniSzczerkowski">Chodzi tu jeszcze o kwestję formalna. Wnosimy, żeby nagłość tego wniosku została przyjęta, żeby wniosek był odesłany do Komisji Pracy i łącznie z innemi wnioskami został rozpatrzony i żeby szybko był załatwiony. Wobec tego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#IgnacyDaszyński">Zwrócono mi uwagę na początku posiedzenia, jakoby Komisja Ochrony Pracy tą sprawą się zajmowała i taki sam wniosek uchwaliła. Otóż muszę stwierdzić, że to nie jest taki sam wniosek; Komisja Ochrony Pracy uchwaliła wniosek, wzywający Rząd do przedłożenia Sejmowi w terminie jak najkrótszym projektu ustawy o ubezpieczeniu robotników na wypadek starości i niezdolności do pracy; wniosek nagły p. Żuławskiego wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia gotowego już projektu o ubezpieczeniu robotników na starość i na wypadek inwalidztwa, opartego na zasadzie jak najdalej idącego scalenia gałęzi ubezpieczeń przy zachowaniu w całej pełni zasady powszechności ubezpieczenia i autonomji ubezpieczonych. Obecnie zatem mamy całkiem inny wniosek, niż ten, który uchwaliła Komisja Ochrony Pracy. Dlatego nagłość tego wniosku poddaję pod głosowanie. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby wstali. Stoi większość, nagłość wniosku została uchwalona.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego: nagłość wniosku p. Świątkowskiego i tow. w sprawie ukrócenia zbrodniczej samowoli funkcjonarjuszów Ordynacji Zamoyskiej w stosunku do miejscowej ludności wiejskiej (druk nr 242).</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#IgnacyDaszyński">Czy Panowie wnioskodawcy pragną umotywować nagłość?</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Głos: Nie.)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli nie, to poddaję nagłość pod głosowanie. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, nagłość tego wniosku została uchwalona.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#IgnacyDaszyński">Wobec uchwalenia nagłości wniosków pod punktem 5 i pod punktem 7 odsyłam oba te wnioski do Komisji Administracyjnej. Natomiast wniosek pod punktem 6 odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej, Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami co do odesłania ich do odpowiednich komisyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JanKornecki">Wniosek p, Karwana i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego w sprawie niesprawiedliwego wymiaru podatku dochodowego drobnym rolnikom — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#JanKornecki">Wniosek p. Jeremicza i tow, z Klubu Ukraińsko-Białoruskiego w sprawie zapomogi dla ludności, dotkniętej nieurodzajem, klęską żywiołowa w Wileńszczyźnie i niektórych powiatach Nowogródczyzny — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#JanKornecki">Wniosek p. Jankowskiego i kol. z klubu N. P. R. w sprawie przedstawicielstwa pracowników w zakładach pracy — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niewypłacenia odszkodowania dla właścicieli gruntów w Podmonasterku i Podbużu, powiat Drohobycz za zajęcie gruntu pod budowę drogi powiatowej.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie pobicia Wasyla Steczaka, gospodarza ze wsi Pukowa, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego, przez porucznika Specjala z 48 p. p.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zabrania strzelby przez posterunkowego Kogulskiego z posterunku w Knihyniczach, pow. Rohatyn, woj. stanisławowskie u ks. Wasyla Sajkiewicza, proboszcza w Wasiuczynie tegoż powiatu.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania komendanta posterunku w Pniatynie, pow. przemyślańskiego, woj. tarnopolskiego, podczas odbywającego się nabożeństwa we wsi Ładańce tegoż powiatu.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnej zmiany ukraińskiej szkoły w Obelnicy, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego, na szkołę o wykładzie polsko-ukraińskim.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnego wprowadzenia dwujęzycznego wykładania w państwowej szkole powszechnej we wsi Podmichajłowcę, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania poselskiego sprawozdawczego wiecu we wsi Korostowicy, pow. rohatyńskiego, województwa stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnej zmiany dotychczasowego ukraińskiego języka wykładowego na polsko-ukraiński język wykładowy w szkole powszechnej we wsi Cześniki, pow. rohatyńskiego, województwa stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zwolnienia z urzędu sekretarza gminnego Michała Skulskiego, dotychczasowego sekretarza gminy w Lipice Dolnej, pow. rohatyńskiego, wojew. stanisławowskiego przez wydział powiatowy w Rohatynie, Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zawieszenia w urzędowaniu naczelnika gminy Wasiuczyn, pow. rohatyńskiego, woj. stanisławowskiego, Michała Lewickiego.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Hellera i tow z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie praktyk antysemickich w wojsku.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Graebego i tow. z Niemieckiego Klubu Parlamentarnego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych co do zwolnienia z pracy obywateli narodowości niemieckiej na zasadzie zobowiązali względem Rządu polskiego.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie zachowania się Rządu wobec skierowanych przeciw całości Państwa Polskiego i nienaruszalności jego granic wystąpień posłów ukraińskich na terenie zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Pub licznego w sprawie wywierania przez władze szkolne nacisku na młodzież celem skłonienia jej do podpisywania oświadczeń o charakterze politycznym.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrzny eh w sprawie bezprawnego zawieszenia działalności organizacji „Obozu Wielkiej Polski” na terenie wschodniej Małopolski.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie teroru wyborczego, stosowanego przez wojewodę lwowskiego, Borkowskiego.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezkarnego dopuszczenia się przez naczelne władze sekty marjawitów zbrodni zdrady stanu w r. 1920 podczas wojny z bolszewikami.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego aresztowania i pobicia robotników przez policję we Włocławku.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie prześladowań więźniów politycznych i znęcania się nad nimi w warszawskiem więzieniu śledczem na Pawiaku oraz w więzieniu śledczem w Łodzi przy ulicy Gdańskiej.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Karwana i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu odbywania wieców Stronnictwa Chłopskiego w pow. tomaszowskim, woj. lubelskiego.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonywania przez starostwo w Samborze rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia Publicznego z dnia 2/VI 1922 r. do ustawy z dnia 23/IV 1920 r.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć komendanta policji państwowej w Łące, powiat Sambor.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Sawickiego i kol. z klubu Stronnictwa Chopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie niesprawiedliwej sprzedaży gruntów w majątku Janów, dóbr Krzemienieckich, powiatu wołkowyskiego i nieprawnego uzyskania zezwolenia okręgowego urzędu ziemskiego w Nowogródku na fachową sprzedaż.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Sawickiego i kol. z klubu Stronnictwa Chopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie nieprawnego rozparcelowania przez urząd ziemski w Wołkowysku gruntów, nabytych w 1877 roku w maj. Podobojewo przez mieszkańców wsi Pogruszany gm. krzemienieckiej, pow. wołkowyskiego.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Sawickiego i kol. z klubu Stronnictwa Chopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie nieprawnego rozparcelowania przez urząd ziemski w Wołkowysku gruntów, należących do mieszkańców wsi Stanielewicze, gminy krzemienieckiej, pow. wołkowyskiego, przyznanego wyrokiem sądu okręgowego w Grodnie dnia 11 stycznia 191 I r. tymże mieszkańcom.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów ze Zw. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie nieuzasadnionej konfiskaty numeru 313 „Robotnika” w sprawie formalnej głos ma p. Piasecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AdamPiasecki">Wysoki Sejmie! Uważam za swój obowiązek zabrać głos w sprawie czysto formalnej, mianowicie w sprawie głosowania nad wnioskiem Klubu P. P. S. w sprawie konfiskat prasowych. Zdaniem B. B. zaszła tu w głosowaniu pewna nieformalność z tego względu, że art. 18 regulaminu przewiduje możność skróconego postępowania przez uchwalenie rozpatrywania wniosku bez odesłania go do komisji. Tymczasem Izba, przyjąwszy nagłość, przegłosowała meritum sprawy bez uprzedniego uchwalenia przystąpienia do rozpatrywania meritum. Pozwałam sobie stwierdzić, że zdaniem naszem uchwała ta fest nieformalna.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AdamPiasecki">Zapytywałem Izbę, ozy ktokolwiek chce zabrać głos przeciw propozycji p. Niedziałkowskiego traktowania nie tylko formalnego, ale i merytorycznego wniosku. Ponieważ nikt z Panów się nie sprzeciwił, tylko pod tym warunkiem mogłem na zasadzie ustępu pierwszego § 35 zarządzić głosowanie. Uważam, że głosowanie to było — jak zresztą niezliczone razy to się w Sejmie odbywało — wyrazem woli Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AdamPiasecki">Głos ma p. Niedziałkowski w sprawie osobistego oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Wysoka Izbo! Wobec oświadczenia p. posła Sławka zmuszony jestem w imieniu P. P. S. złożyć oświadczenie następujące:</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Uważamy postępek p. pos. Sławka za postępek niezwykły i niebywały w parlamentach narodów cywilizowanych.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Uważamy, że to natrze oświadczenie nie wyczerpuje w żadnym stopniu całej sprawy. Natomiast uważamy za swój obowiązek już dziś tego rodzaju napaść oddać pod sąd całej uczciwiej opinji publicznej.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wrzawta)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój. Proponuję następne posiedzenie odbyć w sobotę o godz. 12 w południe, posiedzenie o charakterze uroczystym celem uczczenia także przez Wysoką Izbę dziesięciolecia niepodległości Państwa Polskiego. Nie słyszę sprzeciwu i dlatego pozostaję przy tym terminie. Następne zaś posiedzenie zamierzam zwołać o godz. 15 we wtorek dn. 13 listopada po ukończeniu wszystkich uroczystości, akademji, zgromadzeń i t. p., które zajmą wszystkich z pośród nas.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#IgnacyDaszyński">Następnie, proszę Panów, proponuję na wtorek następujący porządek dzienny;</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#IgnacyDaszyński">1) Pierwsze czytanie a) ustawy o ratyfikacji umowy handlowej z Persją, b) ustawy o ratyfikacji traktatu przyjaźni z Persją.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#IgnacyDaszyński">2) Dalszy ciąg pierwszego czytania preliminarza budżetowego na okres od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#IgnacyDaszyński">3) Sprawozdanie o noweli do ustawy o uwłaszczeniu b. czynowników.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#IgnacyDaszyński">4) Sprawozdanie o wniosku p. Praussowej w sprawie zawieszenia eksmisji w stosunku do bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#IgnacyDaszyński">5) Nagłość wniosków:</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#IgnacyDaszyński">a) p. Loewenherza w sprawie zajść we Lwowie, b) Klubu Narodowego w sprawie wystąpienia przeciw bezpieczeństwu Państwa ukraińskich organizacji bojowych we Lwowie, c) Klubu Ukraińskiego w sprawie antyukraińskich zajść we Lwowie, d) Ukraińskiej Socj.-Radyk. Reprezentacji Parlamentarnej w sprawie napadów policji i polskich studentów na ludność ukraińską.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#IgnacyDaszyński">6) Nagłość wniosku p. Rasnera w sprawie zamykania piekarń.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#IgnacyDaszyński">7) Nagłość wniosku Białor. Klubu Chłop.-Rob. w sprawie likwidacji białoruskiego gimnazjum w Radioszkowicach.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(P. Czapiński: Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.)</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzCzapiński">Myśmy zgłosili wniosek w sprawie ustawy o zgromadzeniach i p. Marszałek był łaskaw w swoim czasie zapowiedzieć postawienie go na porządku dziennym.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#IgnacyDaszyński">Kiedy to było?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzCzapiński">To było na ostatniem posiedzeniu ubiegłej sesji, więc bardzo prosiłbym ten wniosek, który zawiera także załączony projekt ustawy, postawić na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#IgnacyDaszyński">Może Pan Poseł będzie łaskaw postawić ten wniosek po prostu od siebie. Wniosek ten został wniesiony przed zamknięciem sesji, a po zamknięciu sesji każdy klub powinien wnioski swoje ponownie postawić i dlatego o to Pana Posła proszę, żeby ten wniosek został postawiony.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(P. Czapiński: W takim razie postawimy go.)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#IgnacyDaszyński">Nikt głosu nie żąda. Uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>