text_structure.xml
405 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 12 posiedzenia uważam za przyjęły, gdy nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 13 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Jako sekretarze zasiadają pp. Rosmarin i Urbański, Listę mówców prowadzi p. Rosmarin, Usprawiedliwiają nieobecność w maju posłowie: Bobrowski, Brzeziński, Gardeciki, Spitzer, Wojnowski i Zahidnyj.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Udzieliłem urlopów posłom: Miklaszewskiemu na 1 dzień, Bobrowskiemu, Kamińskiemu, Sosińskiemu, Tempce, Wojciechowskiemu, Zahajkiewiczowi na 2 dni, Byrce, Stefanowi Zygmuntowi Dąbrowskiemu i Milczyńskiemu na 3 dni, Medunie i Wołyńcowi na 5 dni, Brzezińskiemu, Jasińskiemu i Zahidnemu na 7 dni, a Bagińskiemu i ks. Krayczyrskiemu na tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszą Izbę o udzielenie Urlopów posłowie: ks. Czuj i Brot na 10 dni, a Wysoczański na 14 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy ido porządku dziennego. P. 1. sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku p. Wacława Bitnera w sprawie unieważnienia mandatu posła Henryka Bitnera (odbitka roneo nr 8 i druk nr 9). Jako referent głos ma p. Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderZwierzyński">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą będę referował, ma znaczenie wyłącznie formalne. Grono posłów złożyło następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderZwierzyński">„Henryk Bitner, wybrany na posła w okręgu Łódź - miasto nie posiada prawa biernego wyborczego i nie mógł przeto wybrany być na posła, ponieważ na mocy wyroku sądu okręgowego i apelacyjnego w Lublinie za działalność antypaństwową z art. 125 K. K. był skazany na 4 lata ciężkiego więzienia ze skutkami przewidzianemi w art. 25–30. Niżej podpisani kwestjonują z zasad powyższych mandat posła Henryka Bitnera. Wobec powyższego wnosimy: Wysoki Sejm uchwalić raczy: przekazać sprawę ważności mandatu p. Henryka Bitnera Sądowi Najwyższemu”.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderZwierzyński">Według art. 19 ustawy konstytucyjnej Sejm sprawdza ważność wyborów nie za pro testowanych. O ważności wyborów zaprotestowanych rozstrzyga Sąd Najwyższy. Bliżej określa tę sprawę ustawa o ordynacji wyborczej z art. 104 punkt 1, a mianowicie, nie-zaczepione protestem mandaty poselskie mogą być jedynie z powodu braku prawa wybieralności zakwestionowane w ciągu trzech pierwszych posiedzeń Sejmu, trybem przepisanym dla nagłych wniosków poselskich. W punkcie 3 tegoż artykułu czytamy: „W razie zakwestionowania mandatu Sejm uchwałą przekazuje sprawę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu”, Z tego wynika, że Sejm nie ma uprawnienia ani możności badania ważności mandatów, natomiast tylko postanawia uchwałę, dotyczącą przekazania Sądowi Najwyższemu tej sprawy. Otóż Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej oczywiście musiała stanąć na tem stanowisku i zbadała tylko o ile wniosek odpowiedni został złożony pod względem formalnym prawnie. A więc zbadała, czy został złożony w trybie nagłym, t. zn. czy posiadał odpowiednią ilość podpisów, i następnie, czy zarzuty odpowiadają odpowiedniemu artykułowi ordynacji wyborczej, mianowicie art. 3, który przewiduje warunki, w jakich obywatel inie może ubiegać się o mandat.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderZwierzyński">Ponieważ Komisja Regulaminowa musiała stanąć na tem stanowisku formalnem i stwierdziła, że zarzut został postawiony właściwie i odpowiada odpowiedniemu artykułowi ordynacji wyborczej, jednogłośnie postanowiła zaproponować Sejmowi wniosek następujący:</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AleksanderZwierzyński">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AleksanderZwierzyński">„Przekazać sprawę ważności mandatu p. Henryka Bitnera Sądowi Najwyższemu”, W imieniu Komisji proszę o przyjęcie tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Walnyckyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KyryłoWalnyćkyj">Proszę Panów! W imieniu partji, którą tu reprezentuję, w imieniu Sel-Rob. lewicy, gorąco protestuję przeciwko unieważnieniu czy kwestjonowaniu mandatu poselskiego p. Henryka Bitnera. Jest to trzecia z rzędu próba, żeby przy pomocy sankcji Sejmu wymiatać tę górę lewicy sejmowej, wymiatać z tego Sejmu rewolucyjnych przedstawicieli robotników. Stoicie Panowie na tem stanowisku, że w tym Sejmie, który ma stać na straży Konstytucji i ustawodawstwa, nie ma miejsca dla przestępców politycznych. Nie będę się wdawać w krytykę pojęcia przestępstwa politycznego, pojęcia, o którem, jak wiadomo, nawet w burżuazyjnej teorji karnego prawa są bardzo rozbieżne poglądy. Chcę tylko przytoczyć jeden przykład z dziejów obecnych Polski, który pozwoli mi odcyfrować Waszą obłudę i fałsz.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Przerywania i protesty)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KyryłoWalnyćkyj">Kiedy mówicie o poczuciu prawa…</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Zwracam uwagę Pana Posła, że co do tej uchwały w Komisji była jednomyślność, Pan to słyszał, może więc Pan tylko osłabiać motywy prawne za pomocą wywodów prawnych, ale nie obelgami.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KyryłoWalnyćkyj">Rozumiem dobrze jednomyślną uchwałę komisji, ta uchwała pomimo wszystko kwestjonuje mandat poselski kol. Bitnera. Mówiąc o Waszem poczuciu prawa i poczuciu sprawiedliwości, na które tak często się powołujecie, chcę Wam, Panowie, przytoczyć jeden przykład z historji obecnej Polski. Konstytucja polska, ustawodawstwo polskie, stoi na stanowisku, że wszyscy obywatele w Polsce mają wolność sumienia i wolność swoich przekonań, że każdy obywatel ma prawo walki o zrealizowanie swoich społecznych i politycznych dążności.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Głosi Nie (przeciwnych Państwu.)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KyryłoWalnyćkyj">Zaraz, proszę Panów, o tem powiem. Jednakże w praktyce wiemy, że to prawo jest tylko papierowe, że ono przysługuje i jest przywilejem tylko dla tych, którzy walczą o wzmocnienie istniejącej już burżuazyjnej władzy, o istnienie burżuazyjnego ustroju. Dwa lata temu, proszę Panów, mieliśmy w historji polskiej przykład walki o władzę, walki zbrojnej i krwawej. I nikt z tych, którzy ją zapoczątkowali, nie poniósł kary i nikt im tej kary nie darował, i dużo tu panów z Jedynki jest takich, którzy brali aktywny udział w tej walce. Dlaczego to się stało? Pytam się dlaczego pozostaliście poza obrębem karnej odpowiedzialności? Przecież wtedy za cenę przelanej krwi były podeptane ustawy obowiązujące i była podeptana Konstytucja polska. Dlatego proszę Panów, że obowiązujące w Polsce prawo i prawo do łamania obowiązującego prawa, jedno i drugie jest przywilejem burżuazji i jej rzeczników.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie, jak w Rosji jest.)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#KyryłoWalnyćkyj">Nie o Rosję się rozchodzi, bo jestem w Polsce i mówię o polskich wewnętrznych stosunkach.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#KyryłoWalnyćkyj">Nie jest to, proszę Panów, zbiegiem okoliczności, że wtenczas, kiedy Rząd występuje z projektem t. zw. amnestji, równocześnie, dosłownie w ten sam dzień, rozpoczyna się akcja teroryzowania niektórych politycznych grup w tym Sejmie. Amnestja, jak każdy inny akt polityczny, ma swój sens polityczny, swoją tendencję polityczną. Może ona być albo pewną zwrotnicą, która kieruje politykę wewnętrzną na nowe tory, która zwiastuje nowy regime polityczny, albo może być manewrem oszukańczym, pod którego pokrywką Rząd chce przystąpić do nowej walki, do nowych aktów przeciw ruchom wyzwoleńczym. Twierdzę, że ten projekt t. zw. amnestji jest takim manewrem. Dowodem tego jest, że tak niezgrabnie, tak z gruba od razu rąbiecie, że od razu przystępujecie do teroryzowania przedstawicieli Komunistycznej Frakcji. I fakt, że już na 14-tem posiedzeniu trzeci z rzędu wypadek zachodzi, że chcecie wyrzucać z tego Sejmu niektórych posłów, świadczy o tem, że to jest pewien system. Przemawiam w imieniu Sed. Rob. Lewicy, organizacji odrębnej od Komunistycznej Frakcji.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(Głos: Ile rubli więcej bierzecie?)</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#KyryłoWalnyćkyj">Panie, jak się Pan nie wstydzi takich głupich obelg. Ale wiem, że gdy skończycie z Komunistyczną Frakcją, to pójdziecie dalej do ich najbliższych sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#komentarz">(Głos: Do Set Rob.)</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#KyryłoWalnyćkyj">Talk, i system ten będziecie przedłużać. Wiem, że dla każdego posła, który nie zdławi w sobie głosu protestu i walki, Sejm będzie tuczem innem, jeno przedpieklem więzienia, bo tak było i w poprzednim Sejmie z posłami Białoruskiej Hromady, z posłami niezależnej Partji Chłopskiej.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#komentarz">(Głos: na ławach B. B.: Udowodnili im przecież.)</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#KyryłoWalnyćkyj">Protestując przeciw temu, wyrażam pewność, że nawet gdybyście nas wszystkich wyrzucili z tego Sejmu, to walka się na tem nie skończy i nie tutaj będą rozstrzygały się jej losy, lecz tam, przy warsztatach pracy.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech (Pan nie grozi)</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#KyryłoWalnyćkyj">Nie grożę. Tam, przy warsztatach pracy, gdzie z każdym dniem wzmaga się i rośnie walka klasowa, która musi się skończyć klęską panującej dziś burżuazji i panującego dziś burżuazyjnego ładu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Bitner Henryk.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HenrykBitner">Sprawa mego mandatu stoi na porządku dziennym już od kilku posiedzeń i dopiero dziś ma być rozpatrzona. Sprawozdanie posła Zwierzyńskiego konstatuje fakt jednomyślności Komisji w sprawie przekazania ważności mego mandatu Sądowi Najwyższemu. Komisja oczywiście nie postarała się o zbadanie zarzutów i stanęła tylko na stanowisku formalnem. Należałoby jednak nieco wniknąć w istotę rzeczy, albowiem w ten sam sposób można byłoby zakwestionować większość mandatów całej Izby i przekazać wnioski Sądowi Najwyższemu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Kornecki: My byśmy się tego nie bali.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#HenrykBitner">Ja tam się nie boję. Jeżeli chodzi o formalną stronę, to tę stronę Panowie wzięliście na siebie, stronę prawną zaś weźmie na siebie Sąd Najwyższy i macie nadzieję, że jakoś to się da zrobić.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos: Więc czegóż się Pan boi?)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#HenrykBitner">Ale proszę Panów, ta sprawa oprócz swojej strony formalnej ma również stronę polityczną. Nie będę się starał przekonywać Panów, czy p. Wacław Bitner jako prawnik dobrze zbadał moje czynne i bierne prawo wyborcze. To byłoby zbyteczne. Wskażę na momenty polityczne tej sprawy. Tu już mój przedmówca red. Walnyckyj mówił o tej ofensywie, która rozpoczęła się w Sejmie przeciw postom komunistycznym. Wydano naprzód pos. Sochackiego, następnie pas. Baczyńskiego, teraz macie nadzieję unieważnić mój mandat.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#HenrykBitner">Wątpię czy p. pos. Wacław Bitner z Chrześcijańskiej Demokracji dlatego tylko stawiał wniosek o unieważnienie mego mandatu, żeby nie było dwóch Bitnerów w Sejmie, aby nie było nieporozumienia takiego, jakie było z dwoma Baczyńskimi. Rozumie się, że Panu nie jest przyjemnie mieć to samo nazwisko, które nosi poseł komunistyczny — i odwrotnie. Ale nie w tem jest rzecz, nie w tej płaszczyźnie leży ta sprawa. Ten atak na czołowy oddział klasy robotniczej, jaką jest frakcja komunistyczna posłów sejmowych, ten atak, który na obecnem posiedzeniu poraź trzeci powtarza się w Sejmie, niby pod pozorami formalnemi, jest epizodem ogólnego ataku na całą klasę robotniczą.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(Głos: Której Pan nie reprezentujesz,)</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#HenrykBitner">Przeprowadza się ten atak we wszystkich dziedzinach życia robotniczego i chłopskiego. Tak samo pod pozorami formalnemi i prawnemi przeprowadza się atak na wszystkie związki zawodowe, na organizacje robotnicze, na stowarzyszenia oświatowe i na wszystkie ugrupowania, które stanowią rewolucyjną awangardę klasy robotniczej. To nie jest nic nowego, że pod pozorami formalno-prawnemi prowadzi się atak kapitału, burżuazji i rządu na klasę robotniczą w sposób najbardziej bezprzykładny i bezprawny. To się dzieje od lat w Polsce.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#HenrykBitner">Panowie powołują się często na formalną stronę prawa, na Konstytucję, na takie czy inne artykuły prawa, a każdy policjant w defensywie każdemu kto się upomni o swe prawa, powołując się na artykuły Konstytucji, powie w twarz: „ja jestem Konstytucją”. Inna Konstytucja nie obowiązuje. Tę siłę dają policji właśnie bezprawia, stosowane do klasy robotniczej na każdym kroku. Otóż to bezprzykładne bezprawie, które dzieje się otwarcie u dołu, bez osłonek stosowane przez każdego policjanta, przez każdego szpicla, Wy, Panowie, staracie się upozorować za pomocą formalnych praw, staracie się, za pomocą prawa uzasadnić ten stan rzeczy. Jest to charakterystyczne dla Panów z Jedynki, że kiedy Klub Białoruski postawił nagłość wniosku w sprawie zamordowania przez policjanta dwóch włościan na Białorusi, a jest to sprawa bezprzykładnego morderstwa, dokonanego na chłopach, to Panowie, którzy niby stoicie na stanowisku obrony prawa, nie raczyliście nad nagłością tego wniosku głosować. To najlepiej Panów charakteryzuje. Wy będziecie bronić każdego gwałtu, każdego nadużycia policji, dokonanego na robotnikach i chłopach, bo Wy jesteście Rządem faszyzmu i dlatego musicie bronić gwałtów policyjnych.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(Wasza psychika jest wroga klasie robotniczej, wroga klasie chłopskiej. (Głos: Pan pierwszy jest wrogiem robotnika.)</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#HenrykBitner">Gdybym ja był wrogiem robotników, nie głosowaliby na mnie robotnicy, a jeżeli Pan chce ustalić, za ki, będą robotnicy, to niech Pan pójdzie ze miną na wiec robotniczy i tam się przekonamy, za kim oni się wypowiedzą, czy za Panem, czy za mną — Pan sam wie, że nie za Panem. Policja też iwie o tem, bo kiedy chcę przemawiać na wiecu robotniczym, to czereda policji otacza mnie i nie dopuszcza robotników, kolbami rozpędza tych, którzy chcą do mnie przyjść. Jak to miało miejsce ostatnio w Łodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę mówić do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#HBitner">Unieważnienie mego mandatu przeprowadzone dziś, pod pozorem formalności ma tło polityczne i jest przede wszystkiem atakiem, skierowanym przeciw rewolucyjnemu ruchowi robotniczo-chłopskiemu w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Sam poseł zainteresowany, a mianowicie p. Bitner, przyznał, że formalna strona prawna jest w porządku, to też i my słuszność formalną uznajemy. Jednak zabieram głos w tej sprawie, aby parę uwag Wysokiemu Sejmowi zrobić, a mianowicie, stwierdzam tu z tej trybuny, że i pod względem formy nastąpił pewien postęp, a postęp ten jest bardzo charakterystyczny. Gdy w poprzednim sejmie zakwestionowano 8 mandatów z pośród posłów ukraińskich nacjonalistów, to sejm ten nie raczył zachować nawet tych pozorów formalnej słuszności, które Sejm dzisiejszy zachował już wobec komunistów. Stwierdzam ten fakt bardzo charakterystyczny, że w poprzednim Sejmie postępowanie w sprawie zakwestjonowania mandatów posłów ukraińskich odbyło się w drodze uproszczonej, że nie zachowano wówczas tych pozorów formalnej słuszności, które są zachowywane obecnie. Wówczas żadnego nagłego wniosku nie było, zgłoszono do laski marszałkowskiej tylko wniosek zwyczajny i bez rozpatrywania go w komisji regulaminowej i bez zatwierdzenia go na plenum, sprawa zakwestjonowania ważności mandatów tych posłów poszła do rozpatrzenia przez Sąd i dwóch naszych kolegów zostało pozbawionych godności poselskiej bez rozpraw merytorycznych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SerhijChrucki">Więc stwierdzam obecnie pewien postęp i stwierdzam, że już nawet komunistów wydaje się nie tak łatwo, jak to robiono z posłami ukraińskimi.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#SerhijChrucki">A teraz pomijając tę sprawę, która ma charakter reminiscencji pewnej, przechodzę do sedna rzeczy i tu chcę powiedzieć kilka słów. A mianowicie dziwi nas jedna rzecz: dlaczego grono zainteresowanych posłów, którzy są inicjatorami Wniosku co do zakwestionowania mandatu pos. Bitnera, nie skorzystali z tej możności, która przysługuje każdemu obywatelowi, żeby w swoim czasie zaprotestować i zakwestionować mandat poselski? Dlaczego nie uczynił tego Rząd i jego przedstawiciele, których to było obowiązkiem? Dlaczego to się nie stało? I to jest bardzo przykre, że inicjatywa w zakwestionowaniu mandatu poselskiego wynikła z ław poselskich. Bardzo przykre i bardzo charakterystyczne.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, jest jeszcze jedna zasada, którą Wysoki Sejm musi uwzględnić w ogóle przy załatwianiu spraw o unieważnienie mandatu poselskiego z tego łub innego powodu. Wysoki Sejm musi uznać, że sprawowanie mandatu poselskiego, skoro pewien obywatel ten mandat uzyskał, jest czemś tak ważnem, iż przed tą ważnością muszą ustąpić inne, może słuszne, rzeczy, że nawet wymiar sprawiedliwości, nawet wymierzenie kary posłowi za pewne przestępstwa, popełnione przez niego podczas piastowania mandatu poselskiego, łub nawet przedtem, musi na chwilę ulec, że tak powiem, zawieszeniu w tym celu, ażeby posłowi, jako wybranemu przez pewną ilość obywateli, dać możność piastowania i spełniania swego obowiązku poselskiego. Ta zasada jest bardzo ważna. Tą zasadą powinien się kierować Sejm we wszystkich wypadkach, kiedy chodzi o unieważnienie mandatu poselskiego i, mnie się zdaje, że ta zasada powinna być uwzględniona i obecnie. Formalnie p. poseł Bitner ma rację, ale merytorycznie…</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Głos: Który?)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#SerhijChrucki">Wacław Bitner, inicjator wniosku o unieważnienie mandatu p. Henryka Bitnera. Ale mówię, że ma słuszność formalnie, a słuszności merytorycznej nie ma i dlatego nasz klub, choć uznaje formalne postępowanie za zupełnie słuszne, jednak będzie (głosował przeciw wnioskowi! komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanWoźnicki">Uważam, że niepotrzebnie mówcy poprzedni postawili sprawę tak tragicznie. My mamy do spełnienia tylko obowiązek formalny. Postawiony został zarzut, że poseł Bitner został wybrany do Sejmu nie mając prawa być wybranym. My nie mamy według Konstytucji prawa badać tego zarzutu, ale musimy odesłać go do Sądu Najwyższego, bo to jest naszym obowiązkiem. Jeśli nawet w obronie nietykalności poselskiej idziemy dalej, kiedy chodzi o wydanie czy nie wydanie posła sądom, to w tym wypadku uważamy za obowiązek spełnienie tego, co nam Konstytucja przepisuje. Będziemy głosowali za wnioskiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderZwierzyński">Nie mogę odpowiadać na zarzuty polityczne postawione przez przedmówców, gdyż muszę się trzymać tego, co było ustalone w Komisji Regulaminowej. Pod względem formalnym komisja nie mogła inaczej postąpić. Chciałbym zwrócić.uwagę, że to nie jest wydanie posła i to nie jest unieważnienie mandatu, lecz tylko przekazanie sprawy do zbadania Sądowi Najwyższemu. Tego wymagają przepisy prawne i Komisja Regulaminowa nie mogła powziąć innej uchwały. Ponadto poseł Chrucki przypomniał jedną rzecz i ja pozwolę sobie ją przypomnieć, mianowicie, że dnia 3 grudnia 1922 r. grono posłów zgłosiło wniosek nagły. Jednak to był wniosek nagły w Sejmie i wtedy Marszałek Sejmu uważał, że sprawa jest tak jasna pod względem formalnym, że nawet nie potrzebuje być przekazywana do Komisji Regulaminowej; zakomunikował tylko plenum Sejmu o wpłynięciu tego wniosku i wtedy nie było żadnych protestów nawet ze strony posłów, których mandaty były zakwestionowane, bo widocznie i oni uważali, że trzeba, żeby ta sprawa była zbadana, żeby nie stali pod zarzutem;, że posiadają mandaty nieprawnie. Marszałek zakomunikował to Sejmowi, Sejm przyjął to do wiadomości i Marszałek przesłał sprawę do Sądu Najwyższego. Tym razem Marszałek przesłał sprawę do zbadania komisji — czy wszystkie warunki formalne są w porządku, komisja zbadała i Sejm nie ma nic do czynienia, jak jednogłośnie sprawę przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej: Wysoki Sejm uchwalić raczy: „przekazać sprawę ważności mandatu posła Henryka Bitnera Sądowi Najwyższemu”. Proszę Posłów, (którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty) Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad preliminarzem budżetowym na rok 1928/29. Rozprawa szczegółowa nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Siwiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanSiwiec">Wysoki Sejmie! Gdyby ktoś, nie znający dobrze rzeczywistości istniejącej na terenie wsi polskiej, pragnął urobić sobie sąd na podstawie dyskusji, prowadzonej w tej Wysokiej Izbie nad budżetem, niewątpliwie sąd swój sformułowałby dla wisi niepochlebnie, zaś dla Rządu obecnego byłby to z pewnością wyrok potępienia. Przez cały czas dyskusji stronnictwa opozycyjne ludowe, jak również mniejszości słowiańskie wywoływały przed nami obraz stosunków na wsi, dobierając barw jak najbardziej ponurych. Gdyby ten obraz, ten jaki się kształtował w dyskusji, został przedstawiony do obejrzenia przeciętnemu wieśniakowi państwowo myślącemu i szanującemu swą godność, z pewnością przykreby na nim wywarł wrażenie. Znam rzeczywistość panującą na wsi. Nie zatracam z nią kontaktu. Uważam, że kolory, w których ona tu została przedstawiona, są niesłychanie ponure. Czuję się przeto w obowiązku spojrzenia z innego punktu widzenia na tę sprawę i podkreślenia obok złych stron życia wiejskiego również i dobrych, postawienia obok niedomagań działalności Rządu w dziedzinie rolnictwa, również zalet, których suma góruje ponad niedomaganiami i przewyższa je wielokrotnie. Pragnę do tego ponurego obrazu, o którym wspomniałem, dorzucić trochę żywszych barw pewności, że jest lepiej niż było, oraz wiary, że będzie nie tylko lepiej niż jest, lecz że będzie dobrze. Pragnę nadto stwierdzić, że odbywa się wielki proces państwowo-twórczy rozwoju ludu polskiego i krystalizowania się polskiej racji stanu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanSiwiec">Stosunku Rządu do rolnictwa nie należy mierzyć miarą budżetu jednego resortu, a nawet miarą całego budżetu. Twierdzę, że stosunek Rządu do rolnictwa był poprawny, że na wsi ukształtowała się opinja, umocniło się przekonanie i wieś to odczuwa wybitnie, że moment przyjścia Rządu Marszałka Piłsudskiego do władzy jest momentem dla wisi przełomowym i datą rozpoczęcia nowej lepszej ery.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanSiwiec">Usiłowania obecnego Rządu w kierunku podniesienia rolnictwa w całokształcie życia państwowego na należyty poziom są wybitne. Na poparcie swoich twierdzeń przytoczę kilka argumentów. Nie mam zamiaru zabierać dłużej czasu tą sprawą, albowiem jestem zdania, że akcji Rządu najlepiej bronią wynikające z niej pozytywne, korzystne dla wsi i Państwa rezultaty. Pierwszem dobroczynnem dla wsi posunięciem Rządu była zasadnicza zmiana na lepsze ustosunkowania się cen artykułów rolniczych do cen artykułów przemysłowych, zmiana, która nastąpiła przy wybitnym współudziale Rządu. Miała ona w założeniu swoim na celu przede wszystkiem lepsze wynagrodzenie rolnika za pracę jego na roli, podniesienie zamożności wśród ludności wiejskiej, zwiększenie i pogłębienie rynku spożycia wewnątrz na artykuły przemysłowe, a pośrednio przyczynienie się do wytworzenia lepszej atmosfery dla pracy na warsztatach rolnych przez zapewnienie lepszych rezultatów z tej pracy.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JanSiwiec">Nie była i nie jest również obojętną dla Rządu jedna z najważniejszych bolączek, trapiących wieś naszą, mianowicie brak racjonalnej organizacji przetwórstwa i zbytu płodów rolniczych oraz zaopatrywania gospodarstw w artykuły potrzebne do produkcji. Nie była dla Rządu obojętna i sprawa dalszych posunięć w kierunku sprawiedliwszego wynagradzania rolnika za pracę, Pierwszem z posunięć takich, na specjalne podkreślenie zasługujących, było zwiększenie kredytów dla spółdzielczości rolniczej, kredytów mających na celu dalszy rozwój tej najzdrowszej formy organizacji gospodarczej, bo opartej o zasady współdziałania i samopomocy. Do uzdrowienia załamanej w swoim czasie spółdzielczości rolniczo - handlowej przyczynił się wybitnie przede wszystkiem rząd. Jesteśmy również świadkami, że Rząd stara się pomóc rolnictwu w stworzeniu racjonalnej organizacji zbytu produkcji zwierzęcej, co ma pierwszorzędne znaczenie, szczególniej dla rolnictwa drobnego. Dążenie to wyraża się w uruchomieniu znacznych kredytów dla spółdzielczości mleczarskiej, której stan liczbowy wzrósł w ostatnich dwóch latach w dwójnasób, w budowie wagonów - chłodni, w wybitnem współdziałaniu przy rozbudowie rzeźni i bekoniarni eksportowych.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JanSiwiec">Widzimy dalej usiłowania Rządu, zmierzające do zbliżenia potężnego odbiorcy, jakim jest armja polska, do producenta pracującego na roli. Jesteśmy świadkami, że armja dąży wyraźnie do zakupu koni wprost od hodowców-rolników, z pominięciem pośredników, aby przez zapewnienie lepszych cen za konie oddziałać na podniesienie tego działu krajowej hodowli.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JanSiwiec">Nie należy również pominąć tego, o co drobne rolnictwo upominało się od dawna, a co za rządów pomajowych zostało zrealizowane, t. j. kwestja kredytów przede wszystkiem długoterminowych, oraz krótkoterminowych i specjalnych, mających na celu rozwój ważniejszych lub wybitnie zaniedbanych dziedzin rolnictwa, jak hodowla, sadownictwo, chmielarstwo i t. p. Kredyt długoterminowy, który przed przyjściem Rządu Marszałka Piłsudskiego do władzy prawie nie istniał, dzisiaj wyraża się już kwotą 131,5 milj. złotych. Kredyt krótkoterminowy, który na 1 stycznia 1926 r. wyrażał się w sumie 26.112.000, dzisiaj osiągnął sumę 196.500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#JanSiwiec">Mamy jeszcze jeden akt, mówiący o poprawnym stosunku Rządu do rolnictwa. Oto na przeszkodzie w korzystaniu z kredytów długoterminowych stał brak uregulowanych hipotek na w.si. Rząd zatroszczył się o to, aby rolnictwo z dobrodziejstw kredytów korzystać mogło w łatwiejszej formie, zanim zostaną uregulowane hipoteki w drobnych gospodarstwach i w tym celu zostały uruchomione kredyty trzyletnie przejściowe, udzielane na skrypty dłuższe i posiadające prawo konwersji na kredyt długoterminowy, gdy tylko powstanie możność zabezpieczenia hipotecznego.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Głos na ławach „Piasta”: To nie jest prawda. W Małopolsce są uregulowane hipoteki, a na Podhalu nie.)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#JanSiwiec">Winna temu Małopolska, a nie Rząd.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#JanSiwiec">Uruchamia się też obecnie kredyty meljoracyjne, doraźnie znacznie przekraczające zapotrzebowanie, wyrażające się w sumie 110 miljonów złotych. Nie są one jeszcze uruchomione w calem tego słowa znaczeniu, lecz na poczet tych kredytów są już udzielane pożyczki i skorzystało z nich kilkadziesiąt spółek wodnych.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#JanSiwiec">Korzystanie z kredytów przy dawnym centralistycznym systemie udzielania ich było dla rolnictwa niesłychanie trudne i kosztowne. Widzimy znowu kompletną przebudowę systemu udzielania kredytów w Państwowym Banku Rolnym i jesteśmy świadkami bardzo daleko idącego decentralizowania tych kredytów i przybliżania ich źródeł do rolnika przez kasy komunalne i spółdzielcze. Nie kiedy indziej jak za rządów Marszałka Piłsudskiego zostały uruchomione kredyty specjalne, które mają za zadanie wybitnie oddziaływać na podnoszenie poszczególnych dziedzin produkcji rolniczej. Kredyty nasienne wyrażają się w sumie około 4 milj. zł., kredyty sadownicze w sumie 2 miljonów, kredyty maszynowe udzielane na zakup maszyn przeznaczonych do wspólnego użytku w sumie przeszło 2 i pół miijona złotych. Akcja Rządu zmierza wyraźnie do tego, ażeby kres położyć panującej na wsi lichwie pieniężnej i jest to działanie wybitnie korzystne dla rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#JanSiwiec">Jedną ze spraw niesłychanie doniosłych dla rolnictwa jest sprawa zaopatrzenia rolników na warunkach jak najdogodniejszych w nawozy sztuczne, które bezpośrednio oddziaływują na podniesienie wydajności roli, a których racjonalne stosowanie w istniejących warunkach opłaca się. Ta sprawa przedstawia się coraz pomyślniej i w Rządzie Marszałka Piłsudskiego znalazła należyty oddźwięk. Zostały szeroko uruchomione kredyty na ten cel, oraz wszczęta akcja, zmierzająca do tego, aby krajowa produkcja nawozów sztucznych, dziś już niewystarczająca na potrzeby rolnictwa, została powiększona do pełnego zaspokojenia potrzeb w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#JanSiwiec">O odbywającym się na wsi procesie postępu świadczy w pewnej mierze wzrost zużycia nawozów sztucznych. Warto przytoczyć liczby porównawcze, dotyczące r. 1924 i 1927. W r. 1924 na terenie Rzeczypospolitej zużyliśmy 370.000 ton nawozów sztucznych, zaś w r. 1927 - 960.000 ton, W r. 1928 zarysowuje się dalsza wydatna poprawa w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#JanSiwiec">Pragnę nadto zwrócić uwagę, że budżet przedłożony Sejmowi ma na celu między innemi zlikwidowanie bezrobocia w Polsce i racjonalne zatrudnienie rzesz robotniczych. Budżet ten bezpośrednio oddziaływa na rolnictwo, ponieważ w miarę większego zatrudnienia ludzi i wynikającego stąd wzrostu zarobków pogłębiać się będzie wewnętrzny rynek spożycia na artykuły rolnicze, rynek stanowiący podstawę istnienia produkcji rolniczej. Śmiem twierdzić, że tak, jak podstawą produkcji przemysłowej jest rynek wewnętrzny i jak produkcja przemysłowa może korzystnie pracować i na eksport wtedy, gdy ma trwałe i mocne oparcie w spożyciu wewnątrz kraju, tak samo i dla produkcji rolnej, już dzisiaj produkującej poważnie na eksport, musimy szukać możliwości pogłębienia rynku wewnętrznego, jeśli chcemy unikać w przyszłości takich kryzysów, jaki przeżywa obecnie rolnictwo polskie w odniesieniu do hodowli trzody, i jeśli chcemy nadal korzystnie pracować na eksport. Poczynania Rządu w kierunku zlikwidowania bezrobocia przez pogłębienie rynku pracy należy traktować jako meljorację ważnego odcinka życia gospodarczego, tak samo ważnego dla produkcji rolnej jak i przemysłowej.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#JanSiwiec">Na zakończenie pragnę poświęcić trochę uwagi sprawie działalności, zmierzającej bezpośrednio do podniesienia rolnictwa, sprawie, której dużo uwagi poświęcili moi przedmówcy. Chcę przypomnieć sformułowane z tej wysokiej trybuny hasło: uzyskanie zwyżki jednego metra zboża z morgi ziemi uprawnej. Ja posunę się dalej. Powiem, że dążność ta powinna mieć na celu podniesienie przynajmniej o 20% produkcji rolnej w ogóle i poprawienie jej jakości przynajmniej o tyleż procent. Będzie to śmielsze twierdzenie, ale i pełniejsze. Nie o tyle jednak śmiałe, ażeby miało przekroczyć granicę realnych naszych możliwości.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#JanSiwiec">Nie podzielam poglądu moich szanownych przedmówców, że działalność Rządu w tym kierunku jest niesłychanie znikoma. Wady działalności Rządu, a specjalnie Ministerstwa Rolnictwa w tym kierunku dostrzegam nie w małem dotowaniu z funduszów państwowych tej akcji, lecz w mechanicznym stosunku Rządu do tego niesłychanie ważnego i bogatego zagadnienia, w mechanicznem niejako ujęciu tego problemu, w niedostatecznem docenianiu tej niesłychanie doniosłej siły, jaką przede wszystkiem wprzęgać należy do pracy nad podniesieniem rolnictwa, żywej siły społeczeństwa wiejskiego. Cele wytknięte przez mojego przedmówcę, cele rozszerzone przeze mnie osiągniemy w tak szybkiem. tempie i w takim zakresie, w jak szybkim czasie i w jakim zakresie zdołamy zorganizować społeczeństwo wiejskie dla planowej, twórczej pracy nad poprawą własnej doli i budową lepszego bytu dla Państwa. Sharmonizowanie wysiłków poszczególnych jednostek i grup w planowe dążenie, dopełnienie pracy fizycznej na roli pracą intelektualną oraz uracjonalnienie jej i spotęgowanie w myśl tego, co powiedziałem, jest koniecznością państwową nie cierpiącą zwłoki.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#JanSiwiec">Koniecznością również państwową jest rychłe wytworzenie takich warunków na wsi, żeby Rządowi pozostało najogólniejsze kierownictwo dążeń zorganizowanej wsi świadomie i planowo budującej swój los oraz podsycanie samodzielnej akcji wsi drogą premiowania najlepszych rezultatów pracy i umiejętnego podawania podniet, dotyczących utrzymania w Wysokiem napięciu sił w szlachetnym wyścigu pracy.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#JanSiwiec">Mimo tych zastrzeżeń nie mam zamiaru wylewać gorzkich łez w tem miejscu nad tem, że Rząd robi za mało, bo jeżeli robi za mało, to jestem przekonany, że w tych warunkach, w jakich jego prace odbywały się, wykonać więcej nie mógł.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#JanSiwiec">Pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jeden jeszcze szczegół nie uwzględniony należycie w dyskusji, szczegół, potwierdzający słuszność moich wywodów o tem, że rolnictwo w budżecie nie jest potraktowane w budżecie przez Rząd gorzej od innych działów gospodarki państwowej. Budżet Ministerstwa Rolnictwa na rok 1927–8 wynosił zł. 37.697.000, na rok 1928–9 zł. 53.794.000, zwyżka wynosi 43%, a zatem nie mniejsza, niż przeciętna ogólnego budżetu. Fundusze, przeznaczone na wydatki, związane bezpośrednio z akcją rozwoju rolnictwa, wynosiły w budżecie roku ubiegłego 9,5 milj. złotych, w tem poważny procent stanowiły kredyty, reszta zasiłki bezzwrotne, premje, stypendja i t. p. W budżecie na rok bieżący budżetowy mamy 13.280.000 — mówię w sumach okrągłych. I chociaż w tym budżecie również jest powiedziane, że część tych funduszów ma być zużyta w postaci kredytów, jednak miałem możność usłyszeć zapewnienie Ministerstwa Rolnictwa, że w minimalnym stopniu i tylko w razie koniecznej potrzeby będą te kredyty udzielane z funduszów budżetowych, bo Rząd stoi już dzisiaj na stanowisku, że kredyty rolnicze należy scentralizować w Państwowym Banku Rolnym. A zatem jest to zwiększenie formalnie przeszło o 25%, zaś faktyczna zwyżka wyniesie 50%.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#JanSiwiec">Wyrażam przekonanie, że w obecnych warunkach sumy przewidziane w budżecie na podniesienie rolnictwa pozwolą mu posunąć się naprzód i nabrać większego rozpędu, koniecznego do wybitnego zwiększenia sum na rolnictwo w budżecie roku przyszłego.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#JanSiwiec">Będziemy zatem głosować za przedłożeniem budżetowem Rządu i za temi poprawkami komisji, co do których Rząd wyraził zgodę, a to z konieczności utrzymania równowagi budżetu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Mieczysław Fijałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławFijałkowski">Tłok na sali świadczy o wielkiem zainteresowaniu sprawami rolnemi w społeczeństwie, w którem 3/4 narodu stanowią rolnicy. Jakikolwiek jestem przedstawicielem klubu, który propagował tutaj z tej trybuny oszczędność w budżecie Państwa, jednak jako rolnik nie mogę bez pewnego żalu stwierdzić, że właśnie ten jedyny budżet rolnictwa (przedstawiono nam tutaj jako budżet oszczędnościowy. Gdyby wszystkie cyfry budżetowe, skreślone i kwestjonowane przez nasz klub, znalazły się w budżecie Ministerstwa Rolnictwa w postaci pozycji na drenowanie i na meljoracje, to przyznam się, że nasz klub byłby w dość kłopotliwej sytuacji, jako propagator oszczędności, bo zdajemy sobie bardzo dobrze sprawę, że właśnie meljoracje są tą dziedziną poczynań robót publicznych, która najbardziej nadaje się ido zatrudnienia bezrobotnych, gdy bowiem przy budownictwie 3/4 kosztów idzie na surowce i na materjały budowlane, a 1/4 na (pracę, to przy pracach meljoracyjnych jest odwrotny stosunek, mianowicie 1/4 tylko kosztują surowce, rurki drenarskie i t. p., a 3/4 stanowi praca ludzka. Otóż (powtarzam, gdyby te wszystkie sumy były obrócone na ten cel, to tendencja nasza byłaby może również cokolwiek inna.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MieczysławFijałkowski">Proszę Państwa, w dyskusji nad budżetem rolnictwa najważniejsze jest zastanowienie się nad ogólną polityką rolną Rządu. Otóż na pierwszy plan wysuwa się stosunek Rządu do organizacji społecznych. Jesteśmy krajem, który ma bardzo piękne tradycje organizacji społecznych. Przez cały czas niewoli one zastępowały nam państwowość polską i były tem skupieniem, które nam gwarantowało ciągłość kultury narodowej i nawet kultury gospodarczej Polski. Nasza państwowość młoda po czasach niewoli te organizacje społeczne odziedziczyła i chodzi mi o stosunek jej do tych organizacji społecznych, które potrafiły się w okresie niewoli przeciwstawić nawet państwom zaborczym, że przytoczę tutaj np. w Poznańskiem spółki parcelacyjne, które od roku 1905 do 1912 przyczyniły się do tego, że polski stan posiadania wzrósł w tych prowincjach, w których niestety dziś w Państwie Polskiem maleje. Otóż tak silny był ten żywioł społeczny w okresie niewoli.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MieczysławFijałkowski">Jaki jest stosunek Rządu obecnego do organizacji społeczno-rolniczych? To jest problem, który należy poddać krytyce i analizie, najzupełniej zresztą bezstronnej. A pod tym względem dzisiejszemu Rządowi mamy wiele do zarzucenia. Są dwie zasady, na których winien opierać się stosunek Rządu do takich organizacji: po pierwsze, że jeżeli społeczeństwo wykazuje aktywność w pewnej dziedzinie, to należy taką organizację społeczną otoczyć jak największą opieką, subwencjonując ją chociażby nawet o wysokości tych stawek, które łoży samo społeczeństwo. To jest jedna zasada. A druga zasada: jeżeli społeczeństwo samo ujawnia pewną aktywność i tworzy organizację, to nie należy tworzyć analogicznych urzędów, lecz jeżeli Rząd zabiera się już do pracy, to powinien tworzyć pomoc, dopełnienie organizacji społecznej. Albowiem życie stwierdza, że najtaniej jest działać za pomocą organizacji społecznej. Organizowanie rolnictwa w kraju przy pomocy organizacji społecznych kosztuje Rząd taniej niż za pomocą urzędów. Otóż te dwie kardynalne, naczelne zasady powinny określać taktykę Rządu dzisiejszego.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MieczysławFijałkowski">Jeżeli chodzi o subwencje, to subwencje bezwzględnie są za małe, chociażby dla Centralnego Towarzystwa Rolniczego, które było skupieniem najtęższych i najlepszych żywiołów i z pośród małego i z pośród wielkiego rolnictwa i z pośród żywiołów naukowych. Subwencje dochodziły zaledwie do 30, 40% składek łożonych. Chcielibyśmy, żeby one były większe, bo toby się sowiciej opłaciło niż budowa wspaniałych gmachów państwowych, niż wydatki rzeczowe administracyjne i fundusze dyspozycyjne w innych Ministerstwach. Przypuszczam, że p. referent Ministerstwa Rolnictwa pod tym względem jest tego samego zdania, chociaż należy do innego obozu politycznego.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MieczysławFijałkowski">Jeżeli chodzi o drugą zasadę, mianowicie o dopełnienie przez akcję rządową akcji społecznej, to tu musimy poddać rewizji i krytyce cały system, całą koncepcję, cały program Rządu co do zorganizowania rolnictwa w kraju, bo to jest rzecz najważniejsza. Otóż zachodzi przede wszystkiem na samym wstępie pewna wątpliwość, czy my w tej dziedzinie mamy do czynienia z Ministerstwem Rolnictwa, czy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Bo cóż się dzieje? Na przykład dziś na terenie samorządów, na terenie powiatów odbywa się cała robota, którą się przeciwstawia robocie okręgowych towarzystw rolniczych. Śmiem tu mówić z całą bezstronnością, bo jako rolnik nie chcę zajmować stanowiska politycznego, tylko chcę przemawiać jako społecznik. Tworzy się więc t. zw. komisje rolne przy sejmikach, które zamiast być dopełnieniem okręgowych towarzystw rolniczych stają się ozem? Stają się organizacjami, które wytwarzają konkurencję dla towarzystw rolniczych, które podejmują walkę z okręgowemi towarzystwami rolniczemi. Śmiem to twierdzić jako członek zarządu jednego z najbardziej zasłużonych okręgowych towarzystw rolniczych, mianowicie kutnowskiego, które święciło swój jubileusz i wykazało w ciągu ostatniego roku bardzo aktywną działalność, bo założyło 100 spółek drenarskich i prowadziło bardzo dużą działalność kulturalną i gospodarczą, jak mleczarnie. Otóż w tej dziedzinie stosuje się bardzo charakterystyczną taktykę, że komisja, ziemska zamiast być podporą i dopełnieniem, jest czynnikiem, który nas niweluje i który z nami, rolnikami, walczy. Jako członek Związku Ludowo-Narodowego musiałem ustąpić z zarządu, gdyż p. starosta dał do zrozumienia, że inaczej nie uzyskamy subwencji sejmikowych. Prócz tego były takie zjawiska, nikt mi nie zaprzeczy, bo sam to przeżywałem, że jeszcze z roku 1926 należały się subwencje, które były zaaprobowane, a których nie wypłacono, albowiem pan starosta miał decyzję z góry, aby nie wypłacać Okręgowemu Towarzystwu Rolniczemu pewnych świadczeń, dopóki ni'e zajdą pewne zmiany personalne w zarządzie towarzystwa.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MieczysławFijałkowski">Jest to w związku z taktyką, którą stosuje Rząd do Centralnego Towarzystwa Rolniczego; zamiast walczyć z politykomanją, z politykierstwem, właśnie wprowadzono czynnik polityki do Centralnego Towarzystwa Rolniczego. Tu, w tym wypadku, była walka z czynnikiem społecznym, z ludźmi, którzy, chociaż mieli pewne zabarwienie polityczne, jednak na terenie Centralnego Towarzystwa Rolniczego go nie ujawniaili. Ministerstwo Rolnictwa nie umiało na interpelację naszą powiedzieć co ma tym ludziom do zarzucenia i p. Minister Rolnictwa był bardzo zakłopotany, ale miał taką dyspozycję z góry i musiał się do niej zastosować, żeby subwencję dla Centralnego Towarzystwa Rolniczego uzależnić od zmian personalnych. To był fakt, który my przy tej okazji piętnujemy bezwzględnie jako postępek przede wszystkiem bezsensowny, a po drugie — darujcie to słowo bez złej woli wypowiedziane — niemoralny.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#MieczysławFijałkowski">Ja tu nie przemawiam w imieniu mojego klubu, tylko jako społecznik, jako człowiek, który przede wszystkiem jest lego zdania, że żadna akcja rolna i żadna akcja organizacyjna nie uda się w 'Polsce bez zaangażowania do pracy jak najszerszych warstw społeczeństwa i tych czynników, które te warstwy społeczne reprezentują. Otóż największy czas skończyć jest z tą polityką.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(Głos: Wyście zaczęli.)</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#MieczysławFijałkowski">Nie zaczęliśmy. Wasz klub wygłaszał takie nonsensy gospodarcze wczoraj wieczorem w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa, że muszę Wam w tej sprawie odmówić kompetencji.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#MieczysławFijałkowski">Otóż przyszłość rolnictwa i przyszłość organizowania rolnictwa w kraju naszym będzie zależeć od sharmonizowania ze sobą i wzajemnego dopełniania się dwóch czynników: społecznego, który ma te piękne tradycje nawet z czasów niewoli, i czynnika państwowego. I nie powitano być mowy o kolizji np. pomiędzy Okręgowem Towarzystwem Rolniczem a komisją rolną przy wydziałach powiatowych, bo te komisje mają wspaniałą dziedzinę pracy: kwestje związnane z meljoracjami rolnemi i z uregulowaniem tych rzek, nad któremi najczęściej miasta powiatowe leżą i które stanowią naturalny odpływ wraz z dopływami dla całego systemu drenarskiego w danym powiecie. Przykład dał sejmik radomski i nasz sejmik, bo my właśnie jesteśmy w fazie zakładania takiej spółki, — niestety czynniki urzędowe były zbyt zajęte wyborami i nie miały czasu tej rzeczy pchnąć naprzód. To jest dziedzina, która nada je się dla komisji rolnych przy sejmikach powiatowych i tam właśnie tę akcię należy skoncentrować pod opieką Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#MieczysławFijałkowski">W związku z tem stoi zagadnienie izb rolniczych. Na zagadnienie izb rolniczych i na cały odnośny projekt również mojem zdaniem miało wpływ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, większy, niż Ministerstwo Rolnictwa. Bardzo bylibyśmy radzi usłyszeć wyjaśnienie z ust pana referenta, jak on te rzeczy ujmuje, co jest w tym projekcie. Dopełnieniem izb rolniczych mają 'być nie organizacje społeczne, tylko kto? Sejmiki powiatowe, znowu urzędnicy, znowu starostowie w tym wypadku, znowu wójtowie, sołtysi, którzy u nas w kutnowskiem zaczynają sprzedawać superfosfat, nie wydziały powiatowe, które zaczynają żyrować weksle na superfosfat i saletrę i wkraczają w dziedzinę kompetencyj do nich absolutnie nie należących. Otóż 4n trzeba bezwzględnie stwierdzić, że projekt o izbach rolniczych, organizacji niezmiernie ważnej dla przyszłości rolnictwa, został zrobiony pod kątem widzenia przemożnego wpływu czynnika urzędowego nad czynnikiem społecznym. I przyjrzawszy lisię tym koncepcjom dzisiejszego Rządu, które zaczynają być realizowane, odnosimy wrażenie, że ta taktyka zmierza do całkowitego opanowania wszystkich organizacji, jako organów interesów ludności rolniczej, za pomocą urzędów, by przy każdej sposobności mieć przemożny wpływ i wywierać bezwzględny teror za pomocą administracji na takie lub inne posunięcia. Gdybyśmy pokładali bezwzględną wiarę we wszystkie posunięcia dzisiejszego Rządu, to być może nie bylibyśmy tak krytycznie usposobieni, ale p. prof. Rybarski we wczorajszem przemówieniu powiedział, że ten system może być przejęty przez rząd następny. Przecież panowie z Jedynki nie są tak pewni siebie, żeby utrzymywać, iż wiecznie w Polsce rządzić będą. Mogą przyjść rządy inne i właśnie są tu na sali te żywioły, które jakkolwiek pozornie z Panami polemizują, jednakże w gruncie rzeczy bardzo są zadowolone z posunięć obecnego Rządu w tej dziedzinie, bo wtedy, gdy staną się stronnictwem, rządzącem, już będą mieli gotowy system, który będą mogli wyzyskać dla celów swoich, nawet mijających się najzupełniej z celami, do których dąży ziemiaństwo, zgrupowane właśnie w Jedynce. Ja się zastrzegam, że się mogę mylić, bo jestem omylny, pod tym względem, jednakże uważam za swój obowiązek te horoskopy tu otworzyć. To są zasadnicze sprawy: zmiana systemu. Czynniki urzędowe, Rząd i poczynania rządowe powinny być dopełnieniem poczynań społecznych i każdy społecznik bez względu na to, czy jest takich lub innych przekonań politycznych, powinien być uszanowany przez każdorazowy rząd, bo to jest czynnik, który pcha rozwój państwowości naprzód. Bo nie ma państwa bez społeczeństwa. Społeczeństwo jest podporą, filarem państwa. I takie państwo, któreby się chciało rozwijać bez społeczeństwa, taka państwowość będzie budowała gmach na piasku, który wcześniej czy później musi ulec zawaleniu. My dzięki temu, żeśmy byli zorganizowanem społeczeństwem, przetrwaliśmy lata niewoli i dziś jesteśmy zdolni do wytworzenia swojej państwowości.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#MieczysławFijałkowski">Przechodzę do spraw szkolnictwa, do spraw bardziej praktycznych, a mniej zasadniczych. Należy zadać sobie zasadnicze pytanie, czy nam chodzi o budowę szkół państwowych typu łowickiego, inwestowanych do wysokości 700.000 zł., czy mamy budować szkoły na przyszłość t. zw. dwuzimowe, które są panom z Ministerstwa Rolnictwa bardzo znane. Są one zapoczątkowane na Górnym Śląsku i w Poznański em i mają dużą przewagę praktyczną nad szkołami typu łowickiego. Zwracam się tu do Panów z Partji Chłopskiej i z Wyzwolenia, którzy przecież najbardziej są w tem zainteresowani. Ja nie neguję tamtego typu szkolnictwa, i jeden jest potrzebny i drugi, ale o co nam chodzi? W najbliższej przyszłości o zwiększenie wydajności z morgi w jak najszybszym okresie czasu i dlatego narazie, nie negując budowy tych szkól drugiego typu na wschodzie, gdzie są złe stosunki komunikacyjne, jednak uważamy, że na zachodzie, gdzie są dobre stosunki komunikacyjne, gdzie jest wysoka kultura rolnicza, należy budować szkoły typu dwu zim owego. Personel nauczycielski tych szkół może być czynny przez lato jako instruktorzy, jako personel pojednawczy między tą młodzieżą, wychowującą się w szkołach, a tymi ojcami, którzy właśnie narzekają, że ci synowie, którzy wychodzą ze szkół tego drugiego typu, są dla nich zupełnie obcym żywiołem, — wtedy się ten kontakt z gospodarką ojcowską wcale nie zatraci, owszem będzie się kontynuował. Ja nie chcę się wdawać w szczegółową analizę tego typu szkół, bo przypuszczam, że większość rolników tu obecnych zdaje sobie sprawę z tego, zwłaszcza rolnicy z Poznańskiego. Jesteśmy zwolennikami…</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Głos: Żeby wcale nie było szkół.)</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#MieczysławFijałkowski">Nie, ale żeby Ministerstwo Rolnictwa jak największy nacisk położyło na rozbudowę szkół typu dwuzimowego, dlatego że ambicje niektórych sejmików idą w kierunku rozbudowy tego drugiego typu, który praktycznie jest potrzebniejszy i raczej odpowiedniejszy na wschodzie kraju niż na zachodzie.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#MieczysławFijałkowski">Meljoracje. Uregulowanie bezwzględne rzek, nad któremi leżą miasta powiatowe, i oddanie właśnie tej dziedziny kompetencyj wydziału rolnego przy sejmikach. To jest dziedzina inicjatywy i propagandy. Przykład: sejmik radomski i kutnowski, zakładanie spółek wodnych i przejęcie tych drobnych rzek przez Ministerstwo Rolnictwa. Jesteśmy zwolennikami, ażeby Ministerstwa Rolnictwa, a nie Ministerstwo Robót Publicznych zajęło się regulacją tych drobnych dopływów, które są naturalnemi rowami odpływu dla poszczególnych powiatowych systemów drenarskich.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#MieczysławFijałkowski">Kwestja subwencji dla cegielni produkujących rurki drenarskie jest ważna dlatego, że do tej pory paloną glinę importowano z Czech. To jest niedopuszczalne i trzeba temu zaradzić bezwzględnie, dając kredyty prywatnym cegielniom, które produkują rurki drenarskie. Należy zwracać więcej uwagi w szkołach rolniczych na wyszkolenie tego personelu technicznego, który będzie później dozorcami i technikami przy realizowaniu tego zadania, bo go nie ma, a przy szkołach dwuzimowych i przy kursach jest to szkolenie potrzebne i konieczne. Co do kwestji kredytów, to bezwzględnie przyznać należy, że Rząd, jeżeli chodzi o ziemiaństwo, zrobił posunięcia takie, które odbiły się dodatnio na sprawach rolniczych w naszym kraju, jednak w porównaniu z świadczeniami na inne cele jest to dziedzina za mało popierana. W każdym razie trzeba dążyć w przyszłości do tego, aby przy udzielaniu kredytów na spółdzielnie, traktować równomiernie ul Jasną z ud. Warecką, bo jest podział spółdzielczości na dwa typy i w zakresie udzielania kredytów jeden typ jest raczej uprzywilejowany, a my byśmy pragnęli, aby oba typy, oba związki pod względem kredytowania były traktowane równomiernie.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#MieczysławFijałkowski">Dalej, zastrzegliśmy się bardzo surowo przeciw używaniu kredytów jako środka pewnego nacisku politycznego.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Głos: To było przed wyborami.)</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#MieczysławFijałkowski">Muszę zacytować wypadek, jaki był w Sokołowie. Nie chcę podawać wszystkich znanych faktów, bo toby nas za daleko zaprowadziło, ale charakterystyczną jest sprawa „Rolnika Sokołowskiego”. „Rolnik Sokołowski” miał kredyt w Banku Rolnym uzależniony od zmiany personelu w swoim zarządzie. P. pos. Milik może złożyć dowody na to, że kredyt ten został zakwestjonowany wskutek listu p. wojewody, a na interwencję p. starosty była odpowiedź, że trzeba zrobić zmiany w zarządzie „Rolnika”, to będzie kredyt, będą pieniądze.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#MieczysławFijałkowski">Nie chcę uciekać się do przykładów innych, bo jest to dziedzina za przykra. Nadużywanie kredytów dla celów politycznych jest rzeczą bezwzględnie karygodną, jest rzeczą niedopuszczalną w naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#MieczysławFijałkowski">Przechodzę do spraw leśnictwa. W tej dziedzinie mam pewne uwagi ściśle rzeczowe. Klub nasz dąży bezwzględnie do oszczędności budżetowych, ale nie w rolnictwie, jak to we wstępie swego przemówienia zaznaczyłem. Chodzi nam o ewentualne zwiększenie przychodów, nie stawiam tego żądania kategorycznie, ale mam pod adresem Ministerstwa Rolnictwa pewną interpelację w związku z przeanalizowaniem cyfr, tyczących się gospodarki leśnej. Mam w ręku komunikat okręgów lasów państwowych: białostockiego, wileńskiego i łuckiego za okres od 1 marca do 1 kwietnia 1928 r., stwierdzający, że ceny pobierane za drzewo, obliczone dla wszystkich typów drzewa, wynoszą przeciętnie 30 złotych za metr, tymczasem cały budżet jest preliminowany po 19 złotych 25 groszy za metr. To znaczy, że gdybyśmy się ściśle trzymali tych cyfr, podwyżka sięgałaby blisko 40 miljonów. Jednak stwierdzam, że tutaj były wnoszone interpelacje co do zbyt wysokich cen pobieranych za drzewo przez lasy państwowe. My je zmieniamy, lecz ograniczamy się do 5 zł. na metrze, a nie do 10. Mamy już zwiększenie dochodów blisko o 20 miljonów. Będziemy bezwzględnie przy tem obstawać i postawimy wniosek, aby uwzględnić tę nadwyżkę w budżecie, o ile Ministerstwo Rolnictwa nam nie udowodni, że jest to omyłka, o ile nam nie wykaże, że nasz punkt widzenia jest mylny.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#MieczysławFijałkowski">Proszę Panów! Ponieważ czas mojego przemówienia się kończy i nie byłbym w stanie wyczerpać tego dużego materjału, jaki nastręczają zagadnienia rolne, stwierdzam, że mówcy poprzedni, nawet ze sfer lewicowych, którym mieliśmy zawsze do zarzucenia demagogję w pojmowaniu zagadnień państwowych, w interpelacjach, dotyczących spraw rolnictwa w bardzo wielu wypadkach mieli rację i słuszność, nie uciekając się nawet do demagog j i. Radząc, ażeby Ministerstwo Rolnictwa głęboko zastanowiło się w interesie dobra rolnictwa nad temi wszystkiemi naszemi uwagami, śmiem zakopczyć swoje przemówienie następująco: Mamy trzy grupy gospodarcze w Polsce: grupę rolniczą, handlową i przemysłową. Tutaj dużo mówi ks. Radziwiłł o zalewie Polski przez kapitał zagraniczny. Twierdzę, że rolnictwo jest tą dziedziną, która jest najbardziej od kapitału zagranicznego niezależną, i wszystkie posunięcia celem poparcia rolnictwa są posunięciami w kierunku uniezależnienia Polski w dziedzinie gospodarczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Dobiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ArturDobiecki">Wysoka Izbo! Budżet Ministerstwa Rolnictwa jest niewątpliwie jednym z głównych budżetów, dlatego że dotyczy najpoważniejszej części naszego gospodarstwa narodowego, w rozwoju zaś rolnictwa zainteresowane są nie tylko te liczne rzesze bezpośrednio z tem rolnictwem związane, lecz również i wszystkie inne grupy społeczne, a jak z przemówienia mojego przedmówcy widzimy, to i wszystkie stronnictwa polityczne. W jednym wypadku stwierdzić muszę pewnego rodzaju rozbieżność między tem, co powiedział szanowny przedmówca na początku swego przemówienia, a tem, jak mowę swą zakończył, Powiedział bowiem i zapewnił, że będzie przemawiał do nas nie jako przedstawiciel Związku Ludowo-Narodowego i nie jako polityk, lecz jako rolnik. Otóż stwierdzić muszę, że cała treść mowy bez względu na to, czy w poszczególnych punktach zgadzamy się z nią czy nie, była mową par excellence polityczną i z tego punktu widzenia cały szereg zagadnień przez szanownego mówcę był traktowany.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#ArturDobiecki">Nie znam tej sytuacji tak dokładnie, jak szanowny kolega, nie wiem nic o jakichś kredytach w Kole czy w Nowogródku…</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(P. Fijałkowski: Nie, w Sokołówku.)</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#ArturDobiecki">...czy w jakimś Sokołówku, trudno znać wszystkie sytuacje kredytowe w kraju, ale jeżeli chodzi o subwencje dla Centralnego Towarzystwa Rolniczego, o których mówił przedmówca, to dla ścisłej prawdy stwierdzić tutaj wypada, że one w pewnym momencie niewątpliwie zostały cofnięte temu towarzystwu, którego zresztą jestem członkiem, jak również i Centralnemu Związkowi Kółek Rolniczych. Niewątpliwie, jeżeli tak było, Rząd miał prawdopodobnie powody, aby najpierw rozpatrzeć, w jakich warunkach te subwencje są rozdzielane. I jak się okazuje, potem po pewnych wyjaśnieniach subwencje zostały na powrót przywrócone, o ile wiem, obu instytucjom.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos: W Kutnie?)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#ArturDobiecki">Nie mówię o tem, co się dzieje w Kutnie, tylko o tem, co było na terenie Centralnego T-wa Rolniczego Warszawskiego, i jakkolwiek przedmówca twierdził, że p. Minister Niezabytowski był w pewnej chwili ogromnie zakłopotany, ja jednak mam wrażenie, że do tej pory przynajmniej w Rządzie Marszałka Piłsudskiego duże zakłopotanie się nie objawiło.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#ArturDobiecki">Blok Bezpartyjny, proszę Panów, zdaje sobie niewątpliwie sprawę z wielu bolączek i nie domagań, jakie rolnictwo polskie przeżywa. Otóż budżet, przedstawiony nam przez Ministerstwo Rolnictwa, jest niewątpliwie w porównaniu z rokiem ubiegłym lepszym, mimo to przyznać trzeba, że nie idzie on w kierunku tych wszystkich nadziei i potrzeb, jakie ma rolnictwo, a nawet śmiem twierdzić, że nie jest taki, jakim z punktu widzenia interesów kraju widziećbyśmy go pragnęli. Dlatego też na Komisji Budżetowej szereg mówców proponował najrozmaitsze zmiany i zwiększenie różnych wydatków na cele, z rolnictwem związane. Lecz wszystkie te stronnictwa, które proponowały zmiany w wydatkach, nie wyczerpały ani wszystkich bolączek i potrzeb tego rolnictwa, ani nie dotknęły różnych zagadnień wielkiej wagi.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Głos: Jesteśmy jednomyślni.)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#ArturDobiecki">Ale niech Szanowny Pan Poseł poczeka i nie wychodzi, zobaczymy, czy będziemy nimi do końca, a jeżeli będziemy do końca, to się pogodzę z tem, że Szanowny Kolega zmienił zdanie, co mi będzie bardzo przyjemne.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#ArturDobiecki">Otóż, proszę Panów, rolnik niewątpliwie potrzebuje meljoracji i oświaty, potrzebuje jeszcze wielu innych środków do uintensywnienia swego warsztatu pracy, ale ponad te wszystkie ogromne potrzeby wybija się jeden wielki, dla rolnika zasadniczy problem, to jest stabilizacja życia gospodarczego w Polsce, stabilizacja waluty opartej na silnych i trwałych podstawach. Rolnik bowiem, jak ognia boi się powrotu do nieszczęsnych czasów dewaluacyjnych, kiedy wprawdzie pobierał za swoje produkty jakieś dziwne miljony marek polskich, te jednak w rezultacie ówczesnego układu gospodarczego biły w niego niemiłosiernie.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Spłaciliście hipoteki.)</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#ArturDobiecki">Jak kto. Ja nie znam hipoteki p. posła Kwapińskiego, wiem, że dzięki jego wpływom są one rozłożone na wielu majątkach i mam nadzieję, że tak bardzo wielkich strat nie poniósł.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#ArturDobiecki">I, proszę Panów, dlatego właśnie Stoimy na stanowisku, że wzmożenie budżetu Ministerstwa Rolnictwa, którego niewątpliwie w przyszłości bardzo domagać się będziemy, może nastąpić tylko w tym jednym wypadku, jeśli to nie podważy ogólnego budżetu Państwa, jeśli zwiększenie tych wydatków nie zagrozi zachwianiem równowagi budżetowej i gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#ArturDobiecki">Dlatego też Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem oświadcza, że będzie głosował w tym wypadku za wszelkiemi przedłożeniami rządowemi w tej nadziei, że przy układaniu przyszłych budżetów w miarę możności i w miarę znalezienia pokrycia Rząd zwiększy wydatki z rolnictwem związane.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#ArturDobiecki">Jeszcze chciałbym wystąpić z prośbą w jednej największej bolączce rolnictwa, aby Rząd w tej sprawie nadal w pracy nie ustawał. Mam tu na myśli brak w dostatecznej ilości taniego kredytu, opartego na zasadach długoterminowej amortyzacji. Wiem, że Rząd o tem myśli i wiem, że Rząd ten jest pierwszymi, który do tego zagadnienia szczerze przystąpił. Nie mniej jednak w imieniu rolnictwa domagać się musimy, aby tej sprawy Rząd nadal nie spuszczał z oka, ażeby ta bolączka w sposób dla rolnictwa dogodny została załatwiona. Jestem przekonany, że Rząd Marszałka Piłsudskiego, który ma poczucie nie tylko wielkiej siły i wielkiego moralnego poparcia w narodzie, lecz również zdaniem naszem, jest pierwszym Rządem w Polsce, który ma poczucie odpowiedzialności za każdy wydany grosz...</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#ArturDobiecki">...że Rząd ten weźmie uwagi nasze pod rozwagę i poprowadzi kraj ku dalszemu rozwojowi gospodarczemu w imię dobrobytu wszystkich klas ludności i śmiemy mieć nadzieję, że rolnictwo polskie w tym rozwoju znajdzie odpowiedni wyraz i należne mu stanowisko.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Okładki na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Szekeryk-Donykiw.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PetroSzekerykDonikyw">Wysoki Sejmie! Najważniejszą podstawą każdego państwa jest bezsprzecznie stan rolnictwa, które produkuje żywność dla wszystkich mieszkańców, a cóż dopiero mówić o państwie tak wybitnie rolniczem, jak Państwo Polskie. Z przedłożenia budżetowego wynika, że Rząd traktuje rolnictwo po macoszemu. Nie będę porównywał budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Reform Rolnych z budżetem wojskowym, ale w porównaniu z innemi Ministerstwami wydaje Rząd na podniesienie rolnictwa bardzo mało, bo budżet Ministerstwa Rolnictwa wynosi w wydatkach 54.700.000, a w przychodach 14.600.000, więc wydatki na czysto wynoszą 40 milj. zaś budżet Ministerstwa Reform Rolnych wynosi w wydatkach 47.500.000, a w przychodach 3.000.000, zatem w wydatkach na czysto wynosi 44.500.000, a i te wydatki idą na administrację, a na podniesienie rolnictwa pozostaje z nich bardzo mało. Rząd zaniedbuje więc najważniejszą gałąź produkcji w kraju czysto rolniczym, jakiem jest Państwo Polskie, a wskutek tego musi się sprowadzać zboże z zagranicy i nawet rolnicza ludność cierpi głód.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PetroSzekerykDonikyw">Szczególnie we Wschodniej Galicji wskutek zaniedbania rolnictwa i przeludnienia ludność rolnicza rok rocznie głoduje i to nawet na ziemiach bardzo urodzajnych, a cóż dopiero mówić o mieszkańcach w Karpatach Wschodnich, o ludności ukraińskiej, żyjącej w górach i na podgórzu: o Hucułach, Bojkach, Łemkach i podgórzanach. Tu są stosunki życia sto razy gorsze. Na dołach chłop i robotnik ukraiński cierpi przednówek od Bożego Narodzenia do żniw, a ludność ukraińska w Karpatach i na Podkarpaciu cierpi przednówek prawie cały rok. Kolega z mojego Klubu, poseł Rogucki, odmalował życie i niedolę naszych chłopów i robotników na dołach — (równinach). Ja chcę odmalować w krótkich słowach życie i niedolę i stan gospodarczy górali w Karpatach Wschodnich i na Podkarpaciu.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PetroSzekerykDonikyw">Życie górali ukraińskich, żyjących na skalistych górach o lichej i nieurodzajnej glebie, o ostrym klimacie, nie dozwala im uprawiać gospodarki rolnej, a zmusza do hodowli i wypasu bydła i ciężkiej i niebezpiecznej pracy lasowej. Lasowa praca (butyniarze) i spławianie drzewa (flisacy-darabnicy) — obie te prace są połączone stale z niebezpieczeństwem dla życia i zdrowia robotników.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PetroSzekerykDonikyw">Rok rocznie w powiatach kosowskim, nadwórniańskim, peczeniżyńskim i innych powiatach górskich ginie śmiercią gwałtowną wskutek przywalenia upadającem drzewem i rozbicia spławów na rzekach kilkudziesięciu robotników, a kilkuset ulega okaleczeniu.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PetroSzekerykDonikyw">Płaca zarobkowa tych robotników nie wystarcza nawet na minimum egzystencji wedle stosunków w zachodnich województwach polskich. A władze administracyjne w niczem nie starają się przyjść robotnikom z jakąkolwiek pomocą.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PetroSzekerykDonikyw">Robotnicy drzewni pracują całemi miesiącami w bezludnych lasach, gdzie żyją wśród najgorszych i najprymitywniejszych warunków higjenicznych, sypiają w kołybach na gołej ziemi wśród prochu i brudu. Całe miesiące odżywiają się tylko „kuleszą” kukurydzianą, za którą drogo płacą, i bryndzą i to najgorszej jakości, sprzedawaną im przez firmy drzewne za drogie pieniądze. Nie mają ani czystej bielizny, ani wody do mycia. W każdym z tych powiatów wie o tem starostwo, które ma do dyspozycji lekarza okręgowego, ale nie robi żadnych starań, by temu zaradzić, a przecież mogłoby wydać zarządzenie co do mieszkań, co do sposobu odżywiania się i higjeny tych tysięcy stworzeń ludzkich. Starostwo dba jednak przede wszystkiem o dobre stosunki z przedsiębiorcami, którzy rozporządzają międzynarodowym kapitałem.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#PetroSzekerykDonikyw">Skutkiem leśnego niehigienicznego sposobu życia robotników drzewnych Ukraińców na Huculszczyźnie, nie wygasa czerwonka, tyfus plamisty i suchoty (gruźlica). Na Huculszczyźnie, gdzie komunikacja jest strasznie utrudniona, nie ma po większych centrach szpitali, jak to było przed wojną np. na Żabiu, Hryniawie i innych większych centrach. Dla ilustracji podaję fakt: na połoninie Maryszewska mieściła się fabryka olejku, w której w czasie powodzi dnia 30 na 31 sierpnia 1927 r. było 10 robotników, z tych 7 zginęło. Wasyłana Czuperczuk, wdowa po Iwanie ze wsi Zebronia-Bystrzyc ad Żabie, miała tam 3 dzieci, a to córkę Paraskę, lat 22, syna Wasyla, lat 18, córkę Jewdochę, lat 19. Paraska i Wasyl zginęli, a Jewdocha okaleczała i jest niezdolna do pracy. Sprawdziłem, że właściciele tej fabryki zajętych robotników nawet nie zgłaszali w Kasie Chorych, ani nie ubezpieczali ich w Zakładzie Ubezpieczeń od wypadków. Obecnie tej wdowie, którą jej zmarłe dzieci utrzymywały, odmówiono zasiłku na pogrzeb, a pozostałej kalece odmówiono renty.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PetroSzekerykDonikyw">Wina tu administracji polskiej, że fabrykant może bezkarnie omijać przepisy ustawowe, że może nie ubezpieczać robotników, a policja państwowa i starostwo dbają jedynie o to, by ludność ukraińska czytelni nie zakładała, ani takich towarzystw jak selański spiłky, gimnastyczno-pożarnicze ukraińskie towarzystwo „Łuh” i tym podobne, które dla włościaństwa są niezbędne, nie dba zaś o przestrzeganie ustaw przez kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PetroSzekerykDonikyw">Przed wojną światową żyło się lepiej góralom ukraińskim, rząd austrjacki nie robił trudności ukraińskim robotnikom na wyjazd za granice państwa austrjackiego na roboty lasowe do Siedmiogrodu, Słowacji, Węgier i do Bośni i Hercegowiny. Teraz te okolice znajdują się za granicami Państwa Polskiego, granice Polski są zamknięte, wyjazd za granicę Państwa Polskiego dla ukraińskich robotników utrudnia się. Jest on połączony z wielkiemi trudnościami i wysokiemi kosztami paszportu na wyjazd zagranicę tak, że ludność ukraińska prawie nie może wydostać się na roboty za granicę Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PetroSzekerykDonikyw">Ludność ukraińska żyjąca w Karpatach i na Podkarpaciu, nie mając miejsca zarobkowania, lidzie za półdarmo pracować po lasach Państwa Polskiego i jest narażona na wyzysk pracy i na nędzę.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#PetroSzekerykDonikyw">Przed wojną wśród górali ukraińskich kwitnął przemysł domowy: rzeźbiarstwo, mosiężnictwo, garncarstwo, kilimiarstwo, tkactwo i inne przemysły, które dawały ludności ukraińskiej w Karpatach i na Podkarpaciu minimum egzystencji. Ludność ukraińska z Karpat i z Podkarpacia roznosiła te wyroby po całej Galicji i wymieniała je za chleb i w ten sposób górale i podgórzanie ukraińscy utrzymywali siebie i swą rodzinę.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#PetroSzekerykDonikyw">Rządy austriackie tego domowego przemysłu nie niszczyły, nie szykanowały, nie żądały od drobnych rzemieślników patentów i świadectw przemysłowych, nie obciążano ich podatkami od zarobkowania, jak dzisiaj robi Rząd Polski. Teraz ten cały przemysł upada i ginie przez różne szykany policji państwowej i różne obciążenia podatkowe. Rząd austrjacki szedł na rękę drobnym rzemieślnikom w rozwinięciu sztuki wyrobów artystycznych na Huculszczyźnie przez szkolenie fachowych sił wśród ludności huculskiej, zakładał szkoły fachowe wyrobnictwa artystycznego na Huculszczyźnie, i tak np. fachową szkołę rzeźbiarsko-artystyczną założył był w Wyżnicy na Bukowinie, tkacko-kilimiarską szkołę w Moskalówce obok Kosowa, a profesorami tych szkół byli sami Huculi artyści. To miało wielkie znaczenie dla podniesienia sztuki artystyczno-rzeźbiarsko-kilimiarsko-tkackiej na Huculszczyźnie i przyczyniało się do podniesienia i rozwoju gospodarczego życia na Karpatach i na Podkarpaciu.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#PetroSzekerykDonikyw">Obecnie w Karpatach i na Podkarpaciu za czasów Rządu Polskiego, który nie dba o podniesienie gospodarki górali ukraińskich, panuje głód i nędza. Ludność ukraińska odżywia się kartoflami i owsem, które jedynie tam się udają, i kukurydzą, którą ludność kupuje po wygórowanych cenach, bo spekulanci i handlarze zakupują ją w jesieni za bezcen u ludności ukraińskiej na dołach, a później sprzedają ludności w Karpatach i na Podkarpaciu po bardzo wygórowanych cenach. Obecnie w moim powiecie kosowskim kosztuje centnar metryczny kukurydzy około 70 zł. Kukurydza nie jest zdrowym pokarmem, ludzie od niej chorują na skorbut, a w państwach o wysoko rozwiniętem rolnictwie i gospodarce rolnej używa się kukurydzy tylko do karmienia nierogacizny.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PetroSzekerykDonikyw">Głód i nędzę w Karpatach i na Podkarpaciu cierpią obecnie nie tylko robotnicy, ale i gospodarze, którzy zajmują się hodowlą i wypasem bydła i owiec w górach, bo państwowe lasy i połoniny, które przed wojną im oddawano na wypas bydła i owiec po bardzo niskich cenach, są dla nich dzisiaj niedostępne. Rząd Polski nakłada wygórowane ceny za wypas bydła i owiec w lasach i na połoninach państwowych dla ludności żyjącej wyłącznie z chowu bydła i owiec, natomiast oddaje połoniny w arendę spekulantom i wyzyskiwaczom, którzy później odnajmują je po bajecznie wygórowanych cenach potrzebującym paszy dla bydła i owiec. Rząd Polski i dyrekcja lasów państwowych po prostu szykanują hodowców bydła i owiec, odmawiając im paszy w lasach państwowych z tem uzasadnieniem, że bydło i owce zakłócają spokój zwierzostanu w lasach państwowych i że niszczą lasy, głównie owce.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#PetroSzekerykDonikyw">Proszę Panów, przed wojną wypasali ludzie bydło w lasach państwowych i jakoś lasy nie były niszczone tak jak są dzisiaj, bo nie bydło i owce niszczą lasy, lecz niszczy je nierozsądna i lekkomyślna gospodarka Rządu Polskiego i funkcjonarjuszy dyrekcji lasów i domen państwowych i straszna eksploatacja lasów pod różnemi pokrywkami. Kiedy przypadkowo bydło skoczy do lasów państwowych, nakłada się na hodowców bydła ostre kary, które do tkliwie hodowcom bydła dokuczają.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#PetroSzekerykDonikyw">Rząd Polski i dyrekcja lasów państwowych zamiast hodowli bydła i owiec chce koniecznie rozwinąć i podnieść zwierzostan dzikich zwierząt w lasach państwowych, co miałoby przynosić wielkie korzyści, większe niż podniesienie chowu bydła i owiec. Rzeczywiście wierzymy w to, że zwierzostan podniesie stan polowań, połączonych z przyjemnościami i rozrywkami dla różnych książąt, hrabiów i magnatów demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej i innych panów ze Lwowa i Warszawy, cierpiących na manję buty, ale nigdy nie polepszy dobrobytu i gospodarki Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#PetroSzekerykDonikyw">W lasach państwowych wychowują się niedźwiedzie i wilki w wielkiej ilości, które to drapieżniki robią kolosalne szkody ludności ukraińskiej. Setki wypadków mogę Panom podać, ile to bydła rogatego i owiec rok rocznie one kaleczą i zjadają, ale dotychczas nie słyszałem ani jednego wypadku za czasów polskich o wynagrodzeniu tych szkód przez myśliwców i dzierżawców tych polowań, które to wynagrodzenie przecież ludności, hodowcom bydła za szkodę prawnie się należy.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#PetroSzekerykDonikyw">Rząd Polski i dyrekcja lasów i domen państwowych, dzierżawcy polowań i myśliwcy chcą tanim kosztem, t. j. bydłem i owcami ludności ukraińskiej wychować sobie stadko pięknych i tłustych wilków i niedźwiedzi. Jakieś półgłówki znalazły się, wybaczcie Panowie to moje trywialne wyrażenie, którzy wmówili w Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, żeby wydać rozporządzenie, wydrukowane w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 14 grudnia 1927. Nr. 110, gdzie jeden artykuł mówi, że nie wolno bić niedźwiedzicy, mającej młode. Proszę Panów, z tego wynika, że Hucuł, który zajmuje się wypasem bydła i owiec, powinien się elegancko ubrać...</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#PetroSzekerykDonikyw">...przyjść w pokorze do. niedźwiedzicy i w sposób ugodowy grzecznie się zapytać, czy ma ona dzieci czy nie, czy wolno mu ją zabić czy nie. Chociaż jest rzeczą ogólnie znaną, że właśnie niedźwiedzice…</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(P. Cieplak: Jak robi szkodę, to ma dzieci?)</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#PetroSzekerykDonikyw">Czy ma dzieci, czy nie ma, to robi szkodę. Gdyby Pan był w górach, toby Pan wiedział. 'Otóż niedźwiedzice robią największe szkody wśród bydła i owiec, bo one właśnie potrzebują mięsa do karmienia swych dzieci.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#PetroSzekerykDonikyw">Dalej w tym dekrecie nie powiedziano nic o odszkodowaniu za szkodę wyrządzoną hodowcom bydła i owiec przez niedźwiedzie, z czego wynika, jak gdyby to niedźwiedzie nie zjadały bydła i owiec i zdaje mi się, że p. Minister Rolnictwa uważa rozmnożenie niedźwiedzi tych „nieszkodliwych zwierząt za konieczne dla podniesienia hodowli bydła i owiec potrzebnych.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#PetroSzekerykDonikyw">Proszę Panów, chce p. Minister Rolnictwa rozmnażać niedźwiedzie, to niech sobie je wszystkie zabierze tutaj do Warszawy...</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#PetroSzekerykDonikyw">...i trzyma je gdzie chce, czy w Belwederze, czy na Zamku Królewskim, lecz niech zabiorze je nam z ukraińskich gór, o co my się nie będziemy gniewali i za niedźwiedziami nie będzie nam żal. Austrjackie rządy trzymały niedźwiedzie dla cesarza i dla ludności na pokaz i rozrywkę w Schoenbrunie i Wy także możecie to całkiem spokojnie zrobić, przecież dla trzymania niedźwiedzi u Was w Warszawie gdzieś się miejsce znajdzie.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#komentarz">(Głos: W Sejmie także mamy na pokaz parę niedźwiedzi.)</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#PetroSzekerykDonikyw">My chętnie ustąpimy i jeszcze zaangażujemy cyganów do wyłapania niedźwiedzi.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#PetroSzekerykDonikyw">Za czasów austrjackich niedźwiedzia nikt ustawą nie chronił, a za szkody wyrządzone przez nie właściciele polowań płacili odszkodowanie. Pasterzom bydła i owiec na połoninach zabroniono obecnie za czasów polskich noszenia pistoletów nabijanych tylko prochem i papierem, a służących na połoninach do odstraszania wilków i niedźwiedzi od trzody. Z tego wynika, że teraz niech ten biedny pasterz zdejmie czapkę przed niedźwiedziem i prosi go o amnestję dla swego bydła, kiedy on mu chce je porwać...</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(Wesołość, oklaski.)</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#PetroSzekerykDonikyw">...bo policja państwowa bezprawnie zabroniła tych pistoletów, które Huculi od wieków używali i nosili. Takie postępowanie daleko nie doprowadzi i nie podniesie hodowli bydła i owiec, a ślady takiego postępowania już dzisiaj są aż nadto jasne i widoczne w Karpatach i na Podkarpaciu, bo hodowla bydła i owiec upada, ludność biednieje z dnia na dzień i ugina się pod ciężarami podatkowemi, których nawet i nazwy nie zna.</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#PetroSzekerykDonikyw">Ruina dla ludności ukraińskiej, żyjącej w Karpatach i na Podkarpaciu, jest prawie nieuniknioną wśród takich warunków, jakoby naumyślnie wytwarzanych przez Rząd Polski i przez Dyrekcję Lasów i Domen Państwowych. Ludność biednieje, kredyty dla ludności ukraińskiej są zamknięte, a dostępne tylko dla tych, którzy u władz polskich mają specjalną łaskę i zaufanie. Miejskie produkty są nadzwyczaj wygórowane, tak, że hodowca bydła i owiec, jak również i robotnicy lasowi nie są w stanie zakupywać najprymitywniejszych i koniecznie do życia niezbędnych rzeczy. Funkcjonarjusze państwowi, jak i policja państwowa, pełniąca swe obowiązki wśród tej ludności, jest nadzwyczaj rozpanoszona i przyzwyczajona do różnych łapówek, bez których ludność ukraińska żyjąca w Karpatach i na Podkarpaciu prawie nie ma dostępu do żadnego funkcjonarjusza. To wszystko przyczynia się również do upadku i demoralizacji życia gospodarczego. Co do podatków i daniny majątkowej w górach, to ludność nie płaci ich z dochodu ze swych majątków, bo te im teraz żadnych prawie dochodów nie dają, lecz płaci je pieniędzmi wypożyczonemi od lichwiarzy, pożyczając je na wysokie lichwiarskie procenty. I niedługi ten czas, kiedy nastąpi dla ukraińskich gospodarzy w Karpatach i na Podkarpaciu — jak mówią — „ostatnia racja, gruntów licytacja!” Wymiar podatków majątkowego i dochodowego przez urzędy skarbowe w Karpatach i na Podkarpaciu jest oparty na bardzo krzywdzących podstawach dla tej ludności, albowiem władze skarbowe biorą pod uwagę obszary gruntowne, a nie wartość, jakość i dochody.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#PetroSzekerykDonikyw">Pozwolę sobie przytoczyć tylko jeden fakt o wymiarze podatku dochodowego i majątkowego w gm. Żabie, pow. kosowskiego. Katarzynie z pierwszego ślubu Iluk, drugiego Dańczuk, która jest posiadaczką połoniny Gadzina- Szpyci w obszarze 1200 morgów, — ale 3/4 tej połoniny to są same skały i kamienie, co mogą stwierdzić wszyscy turyści, którzy byli na pasie Czarnogóra — Szpyci — Howerla — (choć wartość tej połoniny w drodze kupna i sprzedaży wynosiła najwyżej 6.000 zł.) wymierzono daninę państwową 14.000 zł., a podatek dochodowy wymierzono w kwocie 600 zł. Czy może być tu mowa o sprawiedliwości w wymierzaniu danin państwowych i podatków dochodowych przez polskie izby skarbowe dla ludności ukraińskej? Mogę podać setki takich faktów, bo w górach są całe wielkie obszary, gdzie chyba tylko ptak przeleci, ale ani bydło, ani owca tam nie zajdzie. Górale nie mają z nich żadnych korzyści, a muszą od nich płacić wygórowane podatki gruntowe, majątkowe, dochodowe, co również przyczynia się do upadku chowu bydła i owiec dla ludności ukraińskiej i do obniżenia ich stopy życiowej.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#PetroSzekerykDonikyw">W czerwcu 1927 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wydał dekret o ochronie lasów. Dekret ten dla ludności żyjącej w Karpatach i na Podkarpaciu jest niekorzystny i naraża ją tylko na szykany, bo prawdziwej ochronie lasów mało co zapobiegnie, bo eksploatacja lasów idzie dalej pełnem tempem i kto ma pieniądze, ten dostaje pozwolenie na wyrąb lasu jak i przedtem i ten dekret ochrony lasów nie ochroni naszych lasów przed eksploatacją spekulantów, chociażby za każdem drzewem siedział nietykalny niedźwiedź, bo spekulant i handlarz drzewem znajdzie do nich dostęp i Wywiezie je. Sam Rząd i władze administracyjne idą na rękę.spekulantom drzewa, dając im możność wielkiego zysku na handlu drzewem, co zachęca ich dalej do wprost rujnującej eksploatacji lasów, pomimo wszystkich dekretów o ochronie lasów, bo władze administracyjne pod naporem spekulantów i handlarzy drzewem różne sposoby znajdują na zezwolenie eksploatacji. Na dowód, że władze administracyjne idą na rękę i umożliwiają spekulantom eksploatację lasów, przytoczę następujące fakty:</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#PetroSzekerykDonikyw">T. zw. Spółka Galicyjska Przemysłu Drzewnego, której akcjonarjuszami są obcokrajowcy z Rumunji, zwani na 'Huculszczyźnie „lasowa akcja”, dostali zezwolenie na wyrąb lasu i na przewóz, względnie spław rzeką Czeremoszem ciętego drzewa do Rumunji, w nieobrobionym stanie, a dopiero w Rumunji w tartakach przerabiają to drzewo i wysyłają zagranicę. Wprawdzie polsko - rumuńska komisja wodna nakazała wspomnianej firmie drzewnej zabezpieczyć rzekę Czeremosz t. zw. kaszycami, celem uchronienia ludności przed szkodami, wyrządzanemi przez spław drzewa, jednak wspomniana firma tylko w niektórych miejscach pobudowała te tamy, zwane kaszycami, a władze administracyjne patrzyły przez palce, że firma nie wykonała zabudowań, które przy otrzymaniu koncesji na spław drzewa zobowiązała się wykonać. Wskutek tego powódź w sierpniu 1927 r. zrobiła ogromne spustoszenia w okolicznych gminach, położonych nad Czeremoszem, głównie z tego powodu, iż powódź porwała ponad 80,000 metrów kubicznych drzewa, nagromadzonego przez spółkę do spławu i porozbijała tem drzewem zabudowania chłopskie, porwała mosty i w ogóle spustoszyła całą okolicę. Nawet gdy miejscowa ludność posiada kawałki lasów i chce ściąć z nich drzewo na odbudowę zniszczonych domów i na opał, władze administracyjne, korzystając z dekretu ochrony lasów, karzą za najmniejsze wycięcie drzewa horendalnemi sumami, nawet za wycięcie drzewa, które według dekretu nie podlega ochronie, jako suche i spróchniałe. W związku z tem przytoczę jeden z setek faktów. W gminie Jaworowód pow. kosowskiego, starostwo kosowskie ukarało Fedora Gonduraka, syna Wasyla, za zrąbanie na swoim gruncie 10 sztuk dorosłych świerków bez zezwolenia komisarza ochrony lasów, który mieszka kilkadziesiąt kilometrów od tej gminy. W tych dziesięciu sztukach były dwa świerki uschłe, a trzy spróchniałe, na kwotę 336 zł. W tej samej gminie kosowskiej starostwo Petra Gonduraka, syna Wasyla, za sprzedanie na budowę domu Nykoła Borjukowy do Rożnowa za kukurydzę dla wyżywienia siebie i swej rodziny skazało na 179 zł. lub 14 dni aresztu. Fedora Kopylczuka, syna Petra, skazało na 609 zł., a Katerynę Humeniuk, żonę Onufra, na 60 zł. W samej gminie Żabie zrobiła powódź czy też niesione wodą drzewo szkody ponad półtora miljona zł. Gdy zaś poszkodowani żądali od władz administracyjnych żeby pociągnęły do odpowiedzialności wspomnianą firmę za niezabudowanie brzegów Czeremoszu kaszycami i do zapłaty odszkodowania za szkody zrobione wskutek niedbalstwa firmy, poświadczyło starostwo w Kosowie, iż koncesja firmy na spławianie drzewa wygasła i z tego powodu starostwo nie może pociągnąć jej do odpowiedzialności i do zapłacenia szkody.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#PetroSzekerykDonikyw">W parę tygodni potem otrzymała wspomniana firma.na nowo koncesję na spław drzewa Czeremoszem. Wprawdzie znowu województwo w Stanisławowie zobowiązało firmę do robienia ochronnych kaszyc na Czeremoszu celem ochronienia ludności od szkód, lecz to pozostało na papierze, bo firma czyści tylko koryto Czeremoszu, ażeby je przysposobić do spławu drzewa, a wcale nie dba o zabudowanie brzegów kaszycami. Ludność musi się bronić sama i nie pozwala czyścić koryta Czeremoszu robotnikom firmy przed wybudowaniem zabezpieczeń, lecz starostwo w Kosowie posyła na miejsce policję.państwową i pod jej ochraną robotnicy czyszczą koryto, a nie wykonywają żadnych ubezpieczeń nadbrzeżnych.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#PetroSzekerykDonikyw">Z państwowych lasów nie wydaje się ludności miejscowej ani nawet nie sprzedaje się drzewa na odbudowę domów zniszczonych wojną i ostatnią powodzią, a tylko w wyjątkowych wypadkach sprzedają za protekcją, i drzewo, przeznaczone jeszcze przez austrjackie ekspozytury budowlane na odbudowę zniszczonych wojną gospodarstw, wydano kolonistom w różnych powiatach.</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#PetroSzekerykDonikyw">Ja bym powiedział o tym dekrecie, jak się u nas praktykuje, że jest on tylko ochroną dla mieszkańców za pieniądze, a nic więcej. Wspomnę jeszcze o jednym fakcie, w gminie Żabie, gdzie jestem wójtem, a mam w kieszeni asygnaty, ani jednej sztuki zdrowego drzewa nie sprzedano miejscowej ludności tylko „wywroty i suchasze”, których sprzedaż tym dekretem nie jest zabroniona. Taki komisarz do ochrony lasów p. Wacek z Uścieżyk pozwolił sobie pójść po różnych domach i chałupach i nie dowiadując się o tem drzewie, czy było ono wycięte, czy gdzie indziej kupione w lasach gminnych, n. p. z fundacyj hr. Skarbka, lub z lasów państwowych, czyli od prywatnych gospodarzy, tylko wszystko spisał razem i powiedział, że to wszystko razem z lasów gminnych wyrąbane. Nie zadał sobie trudu pójść, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście to drzewo jest w tym lesie wyrąbane i starostwo mnie ukarało 9.000 zł. Tak się praktykuje u nas ten dekret o ochronie lasów. Ile zrobiono nadużyć w ochronie lasów pod wpływem różnych spekulantów i handlarzy drzewem, postaram się wkrótce Wysokiemu Sejmowi przedłożyć dowody.</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#PetroSzekerykDonikyw">Nawet w nieszczęściach elementarnych Rząd nie przyszedł z pomocą zniszczonej we Wschodniej Galicji ludności, a złożone przez komitety społeczne zapomogi zużyły administracyjne organa na agitację wyborczą za Jedynką, rozdzielając po parę kilo mąki i chodaków między biedną ludność, dając specjalnie skorumpowanym jednostkom, nawet gdy nie ucierpiały od powodzi, celem pozyskania ich na głosowanie na Jedynkę.</u>
<u xml:id="u-24.40" who="#PetroSzekerykDonikyw">Ludność ukraińska w 90 proc. nie ma dostatecznej ilości ziemi, potrzebnej na swe wyżywienie, a setki tysięcy bezrolnych chałupników nie znajduje nigdzie zarobku, mimo to Rząd od samego początki prowadzi kolonizację ukraińskich ziem nawet wtedy gdy uczeni polscy sami przyznają, że nie ma ziemi szczególnie we Wschodniej Galicji zbędnej, którąby można użyć na kolonizację. Ludność ukraińska, trafiona w samo serce osadnictwem, nie może tego przeboleć, że wyrwano jej z przed nosa ziemię, za którą ona już dawno swoją pracą w czasie pańszczyźnianym i popańszczyźnianym zapłaciła, i którą miała nadzieję, że po wielkiej wojnie światowej otrzyma nawet bez wykupu. Przeciw tej kolonizacji protestuje cały lud ukraiński jednolitym frontem i nigdy nie pogodzi się z tą kolonizacją i nie uzna zgwałcenia swych praw na własnej ziemi.</u>
<u xml:id="u-24.41" who="#PetroSzekerykDonikyw">Gdy u was, Panowie, świętością narodową jest pieśń „Nie rzucim ziemi, skąd masz ród”, to nie dziwcie się Panowie, że i naród ukraiński, dla którego ziemia ojczysta jest kwestją jego życia i jedynym warsztatem pracy, musi bronić i będzie bronić owej ziemi wszelkiemi sposobami. Bo broniąc ziemi, broni swego życia i naród ukraiński jest świadomy tego, że prędzej czy później przekreśli te wasze zakusy na ziemię ukraińską, bo ziemia ukraińska musi pozostać ukraińską.</u>
<u xml:id="u-24.42" who="#PetroSzekerykDonikyw">Nasze stronnictwo żąda przeprowadzenia reformy rolnej w tym kierunku, ażeby ziemię przydzielono miejscowej ludności bez wszelkiego odszkodowania, to jest bez wykupu, gdyż ona już dawno ją swą pracą wykupiła.</u>
<u xml:id="u-24.43" who="#PetroSzekerykDonikyw">Proszę Panów! Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy, mianowicie o szkolnictwie, które jest najgłówniejszą podstawą w życiu gospodarczem i rolniczem. Kiedy człowiek jest oświecony, umie prowadzić i gospodarstwo mądrze, a kiedy będzie ciemny, nie potrafi prowadzić dobrze gospodarstwa. A co się u nas dzieje? Z przyjściem Rządu Polskiego od razu położono rękę na szkolnictwie ukraińskiem. W 1924 r. uchwalono w Sejmie prawo kresowe, które niszczy nasze całe ukraińskie szkolnictwo. Chcecie Panowie, ażeby to dziecko w młodym wieku, które nie umie jeszcze dobrze rozróżnić jak się mówi: krowa, czy królowa, uczyło się cudzej mowy. My chcemy, ażeby dziecko najpierw uczyło się swojej ojczystej mowy, swej historji i geografji.</u>
<u xml:id="u-24.44" who="#komentarz">(Głos: Ministerstwo Oświaty będzie na to.)</u>
<u xml:id="u-24.45" who="#PetroSzekerykDonikyw">To także należy do gospodarstwa rolnego, bo gdy dziecko będziemy trzymali w cudzej szkole i gdy będzie traciło 3 albo 4 lata na wyuczenie się cudzej mowy, to potem nic się nie nauczy i pójdzie dalej paść krowy i wyrośnie na ciemnego chłopa.</u>
<u xml:id="u-24.46" who="#PetroSzekerykDonikyw">Długo nie będę się rozwodził nad tą sprawą, tylko powiem jedno, że nawet najłagodniejsze zwierzęta stają w obronie swych dzieci i my, naród ukraiński, nie odstąpimy od tego i żądać będziemy zaprowadzenia szkoły ukraińskiej. I będziemy żądać, aby nauczycielstwo, które jest tam na zachód wywiezione, wróciło do swojej ludności, bo tylko nauczycielstwo ukraińskie zrozumie duszę i życie ukraińskiego dziecka.</u>
<u xml:id="u-24.47" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-24.48" who="#PetroSzekerykDonikyw">Proszę Panów, można naród gwałcić, można naród gnębić, ale ręce precz od duszy, od kwiatu, ad krwi tego narodu, od dzieci ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-24.49" who="#komentarz">(Brawo.)</u>
<u xml:id="u-24.50" who="#PetroSzekerykDonikyw">Wobec tego, że każdy grosz, płacony do kasy skarbowej polskiej, idzie na polonizację, zniszczenie narodu ukraińskiego i kolonizację ziemi ukraińskiej, ja i mój klub Ukr. Soc. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji będziemy głosować przeciw budżetowi.</u>
<u xml:id="u-24.51" who="#PetroSzekerykDonikyw">Głos ma p. Minister Rolnictwa Niezabytowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Wysoka Izbo! Niektóre przemówienia pp. posłów zniewalają mnie do zabrania głosu w celu udzielenia niektórych sprostowań i wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Mianowicie, kredyt meljoracyjny przewidziany jest w budżecie w sumie 2,5 milj. zł., specjalnie na pomoc przy realizowaniu pożyczek meljoracyjnych w celu umożliwienia jak najszerszym warstwom ludności korzystania na najdogodniejszych warunkach: z kredytu meljoracyjnego, opartego na obligacjach, w przybliżonej sumie 60 milj. zł. Zużytkowanie większej sumy nie byłoby możliwe ze względu na brak dostatecznej ilości wykwalifikowanego personelu technicznego.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Aby zapobiedz przerwie w prowadzeniu rozpoczętych robót meljoracyjnych, Państwowy Bank Rolny udziela na razie pożyczek z własnych funduszów, a mianowicie: 1) na poczet obligacyj meljoracyjnych udzielił P. B. R. pożyczek 49 spółkom wodnym na sumę 1.159.000 zł., 2) P. B. R. udzielił pożyczek na zasadach, stosowanych przy udzielaniu pożyczek z dawnego funduszu meljoracyjnego 31 spółkom wodnym na sumę 754.000 zł. Co się tyczy sprawy przekazania spraw meljoracyjnych rolnych jednemu ministerstwu, to kwestja ta jest przedmiotem rozważań w łonie Rządu i będzie wkrótce zdecydowana.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Następnie co do majątków państwowych. P. poseł Czapski mówił o małych dochodach z majątków państwowych i niezupełnie ścisłe cyfry przytoczył.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Zestawienie faktycznych dochodów za rok 1927/28 stwierdza, że dochód z majątków państwowych wyniósł około 60 zł. z 1 ha, a nie 40 zł., jak twierdził poseł Czapski. Dochód ten nie jest wysoki, ale należy uwzględnić, że poza czynszem dzierżawnym dzierżawcy opłacają wszystkie podatki i świadczenia, a w niektórych wypadkach pokrywają także część inwestycyj. Wiemy zaś, że niektóre majątki nie były od początku dostatecznie zabudowane, część zaś łąk stanowi tereny bliskie do nieużytków i bardzo mało dochodowe. Część czynszów dzierżawnych została pobrana w ilości 61.000 kwintali (25% wszystkich czynszów) w naturze i stanowi podstawę państwowej rezerwy zbożowej.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">W sprawie przyspieszenia parcelacji majątków państwowych nic więcej nie można było dokonać. Od 1919 r. przekazano Ministerstwu Reform Rolnych około 310.000 ha, przekazywanie postępowało w najszybszem tempie, na jakie pozwalały siły techniczne. Obecnie pozostaje do parcelacji niemal jedynie w trzech województwach zachodnich (b. zabór pruski) około 110.000 ha, które stosownie do planu będą przekazane Ministerstwu Reform (Rolnych do 1931 roku. Reszta majątków państwowych pozostanie nadal własnością Skarbu Państwa, jako tereny, przeznaczone na różne cele państwowe i społeczne, częściowo dochodowe, jak np. gospodarstwa rybne (jeziora i stawy).</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">P. poseł Stolarski zarzuca, że niektóre majątki wydzierżawione organizacjom społecznym, względnie [organizacjom samorządowym, są poddzierżawiane i nie są celowo użytkowane.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">W kilku rzeczywiście wypadkach Ministerstwo stwierdziło taki stan rzeczy, i Zarządziło odpowiednie środki przeciwko temu. Warto jednak wspomnieć, że majątki te z reguły wydzierżawione są na warunkach normalnych — zatem Skarb Państwa, niezależnie od formy ich wykorzystania, osiąga należyty dochód.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">P. poseł Nowicki zarzuca, że zdewastowane majątki państwowe przekazuje się na parcelację, oraz że majątki wydzierżawia się, zamiast prowadzić je we własnej administracji.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Bezwzględnie byłoby daleko bardziej racjonalnem parcelowanie majątków już zmeljorowanych, jednakże wymagałoby to z jednej strony ogromnego nakładu, z drugiej zaś strony odwlekłoby na długie lata sprawę parcelacji majątków państwowych. Chodzi zaś o to, by ta parcelacja szła możliwie prędko.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Ogólnie majątki państwowe pod względem zagospodarowania postępują naprzód, a te z nich, które są przeznaczone na cele kultury rolniczej, są specjalnie inwestowane tak co do budynków, jak i melioracji. Natomiast bezcelowym jest nakład w budynki majątków, które mają być w najbliższym czasie parcelowane. Umowy przewidują przekazywanie majątków do parcelacji w stanie uprawnionym i zasianym.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Ministerstwo Rolnictwa ma rację prowadzić własną administrację tylko w tych wypadkach, gdzie tego wymaga konieczność, jak w stadninach państwowych, instytutach naukowych.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Dewestacja lasów prywatnych i eksport drzewny.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Klęski elementarne w lasach, danina lasowa, oraz wyręby na detalowe, którym nie zawsze można było przeciwdziałać na podstawie ustaw leśnych państw zaborczych, przyczyniły się do wyrębów przekraczających normalną roczną produkcję drewna w Polsce odrodzonej i do tych cyfr wzmożonego eksportu drzewnego, o których Panowie Posłowie wspominali. Nadto to przekroczenie normalnego użytkowania zostało spowodowane takiemi koniecznościami gospodarczemi, jak przebudowa ustroju rolnego i zniesienie służebności.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Głos: Zagranicę za wiele idzie).</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Zagranicę rzeczywiście za wiele szło, ale to dlatego, że około 70-ciu kilku tysięcy ha zostało zniszczone przez sówkę-chojnówkę i barczówkę. Więc oczywiście to jest tak wielka przestrzeń, że w tym okresie drzewa większa ilość została wyrąbana. Zresztą, chcę Panom dać następujące cyfry, stwierdzające, że ilość drzewa w bieżącym roku znacznie się zmniejszyła w stosunku do tego, co było wyeksportowane w 1927 r. Mianowicie weźmy I kwartał 1927 r. i 1928 r. i porównajmy je: Papierówki w I kwartale 1927 r. wywieziono 308,000 tonn, w bieżącym zaś roku 293,000 tonn. Kopalniaki — 278.000 tonn, w bieżącym roku 173.000 tonn. Kłody i dłużyce — 430.000 tonn, w obecnym roku 350.000 tonn. Materjały tarte — 440.000 tonn, a w roku bieżącym 356.000 tonn. Podkłady — 37.000 tonn, w roku bieżącym 36.000 tonn. Pomimo to jednak wartość eksportu drzewa za I kwartał 1927 r. była 137.336.000 złotych, a za I kwartał 1928 r. 147.256.000 zł.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(P. Malinowski: Droższe drzewo.)</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Tak. Mimo więc ilościowego zmniejszenia się eksportu drzewnego wartość tego eksportu wzrosła o 10 miljonów zł. Miesiąc marzec jest kulminacyjnym miesiącem wywozu surowca. W roku zeszłym kulminacja dosięgła 230.000 tonn, w roku bieżącym 148.000 tonn.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Począwszy od kwietnia, zaczyna zwykle spadać eksport surowca, a wzrastać eksport półfabrykatów. Tego samego zjawiska należy oczekiwać w sezonie bieżącym. Zjawisko eksportu drewna okrągłego zagranicę pomimo zupełnego otwarcia rynku niemieckiego dla polskich materjałów tartych, tłumaczyć należy przede wszystkiem tem, że sam przemysł drzewny, nie posiadając dostatecznych kapitałów obrotowych i wobec braku form kredytów, dogodnych dla obrotu drzewnego, finansuje się sprzedażą zagranicę części własnego surowca, zdobywając w ten sposób środki na przecieranie pozostałych ilości. Na zjawisko to pierwsze zwróciło uwagę Ministerstwo Rolnictwa, tak, że dziś jest ono tematem szczegółowych badań, prowadzonych przez Bank Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Widzą więc Panowie, że ten stan zbyt wielkiego eksportu w poprzednich latach jest wynikiem takich czynników, jak sówka-chojnówka i barczówka, a następnie w części jest rezultatem regulowania serwitutów, które bardzo wielką ilość drzewa pochłonęły.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Teraz żeby Panom zobrazować jeszcze, że eksport drewna znacznie ustał, a za to ruch materjału drzewnego w Państwie się zwiększył, zacytuje Panom następujące cyfry: luty marzec 1927 r. i luty i marzec 1928 r. Materjał nieobrobiony w lutym 1927 roku 415 wagonów 15-tonnowych, w marcu — 446, w lutym b. r. 498 wagonów, w marcu 583 wagony. Materjiał obrobiony w lutym 194, w marcu 286 wagonów. w r. b. w lutym 243, w marcu 283. Za to drzewa eksportowego było w zeszłym roku w lutym 1179 wagonów, w obecnym roku tylko 776 wagonów. W marcu zeszłego roku było 1262 wagony, a w obecnym roku 898 wagonów. Z tego Panowie widzą, że rzeczywiście obrót drzewem w kraju zwiększa się, a eksport się cokolwiek zmniejsza.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Był tu wniosek p. pos. Fijałkowskiego, żeby dochód z lasów państwowych powiększyć ze względu na to, że w budżecie przewidziana jest 19 zł. 15 gr. przeciętna cena za drzewo, wówczas, kiedy w komunikatach państwowych loco stacja była oznaczona cena 30 zł. To jest nieporozumienie. 19 zł. 25 gr., to jest przeciętna cena drzewa użytkowego oraz opałowego, wówczas, kiedy cena drzewa użytkowego przez czas od 1927 r. do października 1928 r. jest przyjęta w budżecie 27 zł. 88 gr., a do 1 października 1929 roku cena 28 zł. 30 gr., czyli cena bliska jest tego, co było w komunikacie, a te 19,25 jest przeciętną ceną drewna użytkowego i opałowego.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Głos: Miękkiego, czy twardego.)</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Muszę jeszcze wspomnieć o tem, że p. poseł ukraiński mówił o jakichś nadużyciach w nadleśnictwie. Jeżeli tak jest, to jest obowiązkiem posła, ażeby wymienił z imienia i nazwiska, kto się tego dopuścił i gdzie się to stało. My, Rząd, zarówno jak społeczeństwo i wykwit jego, Wysoka Izba, jesteśmy powołani do tego, ażeby w tych sprawach ingerować wspólnemi siłami i zwalczać je. Proszę p. Posła, ażeby z imienia i nazwiska miał czoło to wymienić.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Przechodzę teraz do odpowiedzi na zarzuty p. Nowickiego co do uposażenia gajowych.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Dla gajowych utworzono odrębne grupy uposażenia pieniężnego, niższe zasadniczo o dwie grupy od funkcjonarjuszów niższych w innych gałęziach administracji państwowej, gdyż funkcjonariusze ci pobierają świadczenia w naturze, czego inni funkcjonariusze niżsi nie posiadają, mają bowiem bezpłatne mieszkanie i opał, grunt bezpłatny deputatowy, około 8–10 morgów ziemi oraz prawo bezpłatnego pasania inwentarza do 3 sztuk.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Jeśli się zważy, że ta kategorja służby ma możność prowadzenia życia wiejskiego i prowadzenia własnego gospodarstwa rolnego na 8–10 morgach ziemi, czego funkcjonariusz miejski jest pozbawiony, to te dodatki w zupełności wyrównują nieznaczną zresztą różnicę uposażenia pieniężnego.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">W statucie organizacyjnym administracji lasów państwowych przewidziane są dla gajowych grupy uposażenia pieniężnego XVI do XVII, XVIT1 oraz grupa XIX dla służby przygotowawczej. Obecnie Rząd idzie po linji polepszenia bytu tych funkcjonarjuszów w ten sposób, że etaty z grup niższych przesuwa do grup wyższych, i tak w r. 1926 było w grupie XVI 112, a obecnie preliminuje się 1.118, czyli o 1006 stanowisk więcej w najwyższej grupie uposażenia, w XVII w 1926 r. było 776 etatów, a obecnie preliminuje się 2.156, czyli o 1380 etatów więcej, natomiast w grupie XVIII w 1926 r. było 3.033 stanowisk, a obecnie zmniejszono do 1606, czyli o 1427 etatów, a w XIX grupie, najniższej, z 1567 zmniejszono do 567, t. j. o tysiąc etatów. Przesunięcie to da możność administracji lasów państwowych znacznego polepszenia wynagrodzenia pieniężnego. W każdym razie Panowie z tego widzą, że Rząd idzie w kierunku poprawy bytu swych funkcjonarjuszy.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Było też powiedziane niesłusznie przez p. Nowickiego, że zużywamy zaledwie trzecią część przedwojennej konsumcji nawozów sztucznych.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Konsumcja nawozów sztucznych, wynosząca przed wojną 1.500.000 tonn, doszła w 1927 r. do 960.000 tonn, czyli stanowi 2/3 konsumcji przedwojennej, Wzrost konsumcji 1927 r. w porównaniu z rokiem 1926 wynosi około 50%.</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Własnych terenów fosforytonośnych Państwo nie posiada, natomiast na terenie Małopolski prawo wydobywania fosforytów na podstawie ustawy austrjackiej z 1918 roku przysługuje wyłącznie Państwu.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Złoża fosforytów znajdują się w Polsce w kilkudziesięciu miejscowościach i są obecnie badane bliżej. Musimy przyznać, że procentowo fosforyty krajowe zawierają dużo mniej kwasu fosforowego, aniżeli afrykańskie i polinezyjskie.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Najbogatsze ze zbadanych dotychczas złóż są złoża w Niezwiskach, położone o 26 klm. od stacji kolejowej tak, że eksploatacja ich na szerszą klasę wymagałaby budowy linji kolejowej kosztem 10–12 milj. złotych, Następnie p. Łucki mówił o niejednakowem traktowaniu ludności ukraińskiej. Wszystkie zarządzenia Ministerstwa Rolnictwa związane są z podniesieniem produkcji rolnej, są skierowane ku zaspokojeniu rzeczywistych potrzeb w jednakowej mierze wszystkich rolników, mieszkających w Polsce.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Jako jeden z dowodów niesłuszności zarzutów p. pos. Łuckiego, przytaczam choćby rozdział pomocy kredytowej w r. 1927 dla poszkodowanych rolników małej własności przez klęski żywiołowe. Pomoc ta dosięgła 16 milj. zł., które zostały wykorzystane przez rolników oddzielnych terytorjów w następujący sposób: 3 województwa zachodnie — 1.810,000 zł., 5 województw centralnych — 4.933,500 zł, 4 województwa wschodnie — 4,261.000 zł, 4 województwa małopolskie — 4,995,500 zł. Jak widać, z górą 65% tego kredytu uzyskały województwa wschodnie i małopolskie, podział zaś na miejscu był dokonywany przez specjalne komitety pomocy rolnej, w skład których wchodzili przedstawiciele miejscowych organizacji społeczno-rolniczych, a więc ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#komentarz">(Głos: Nie wszędzie.)</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Owszem wszędzie.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Następnie niezależnie od wniosku nagłego posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie doraźnej pomocy dla rolników powiatu krzemienieckiego, wniosku, który jest na porządku obrad dzisiejszego posiedzenia Sejmu, Ministerstwo Rolnictwa po otrzymaniu tej wiadomości od p. wojewody wołyńskiego o potrzebie udzielania pomocy poszkodowanym, uzyskało w dniu 25 maja r. b. kredyt 10.000 zł. — bo o tyle p. wojewoda prosił — w Banku Rolnym, a obecnie — wobec dodatkowych wiadomości z urzędu wojewódzkiego — podjęło akcję o udzielenie dalszego kredytu.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">To samo dotyczy wniosku nagłego pos. Józefa Karwana i kol. ze Stronnictwa Chłopskiego o udzielenie doraźnej pomocy poszkodowanym przez klęskę gradową w województwie lubelskiem, ponieważ — zgadnie z zapotrzebowaniem — Ministerstwo Rolnictwa uzyskało już kredyt w Banku Rolnym na sumę 100.000 zł dla poszkodowanych klęską gradową w województwie Lubelskiem.</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#komentarz">(Głos: Idzie o spółdzielczość rolniczą i państwową. Ministerstwo Rolnictwa chciałoby, ale ministerstwa polityczne nie dają.)</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Przypomnę Panu jeszcze jeden detal, to za moich czasów się działo, czy szkoła w Miłowaniu otrzymała czy nie otrzymała?</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#komentarz">(P. Łucki: Owszem, lojalnie powiedziałem, że otrzymała. Mam wrażenie, że Ministerstwo Rolnictwa chciałoby więcej, niż może)</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Podczas dyskusji poruszono potrzebę podwyższenia kredytów w niektórych pozycjach budżetu Ministerstwa Rolnictwa na rok 1928/29. Proszę Panów, wobec ogromu potrzeb rolnictwa oczywiście możnaby było zużyć bez porównania większe sumy, aniżeli te, które Ministerstwo preliminuje na bieżący 1928/29 rok. Oczywiście można byłoby, ale, niestety, Ministerstwo Rolnictwa musi tak, jak każde inne Ministerstwo, dostosować się do potrzeb ogólnych państwowych. Przy układaniu budżetu państwowego muszą być uwzględnione nie tylko potrzeby rolnictwa, ale budżet musi obejmować i zaspakajać całokształt potrzeb Państwa. Niestety z bólem serca muszę prosić. żeby Panowie tych dodatkowych rzeczy nie preliminowali i nie uchwalali, bo Ministerstwo Rolnictwa musi być w zgodzie z ogólno-państwowym budżetem.</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Stabilizacja życia gospodarczego jest zależną w wielkiej mierze, Panowie to wiedzą, od pewności, że budżet będzie nienaruszony, tak samo, że waluta będzie nie naruszona. Z tej racji musimy być wyjątkowo ostrożni przy zmianach budżetu.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Oświadczam się również przeciwko wysuwaniu zmniejszenia wydatków tak zwanych administracyjno-rzeczowych. Wydatki te w budżecie Ministerstwa Rolnictwa ograniczone są do rzeczywistych potrzeb. Zmniejszenie kredytów na te cele nie da poważnych oszczędności, a natomiast uniemożliwi prawidłowe funkcjonowanie podległego mi działu administracji.</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Mam wrażenie, że Panowie uchwalą ten budżet w tych ramach, w jakich Rząd tę sprawę przedłożył Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyBarański">Chcę dodać parę słów do przemówień moich kolegów klubowych, a specjalnie moje przemówienie będzie dotyczyło działu oświaty rolniczej. Motywem, który skłonił mnie do przemawiania, były niektóre wczorajsze zarzuty, jakie tu były postawione przez posłów z różnych ugrupowań. Jeżeli chodzi o przemówienia pp. Stolarskiego i Czapskiego, to wprawdzie takich zarzutów nie było, jednak dawał się wyczuwać pewien żal do Rządu, że szkolnictwo rolnicze nie jest tak postawione, jak być powinno. W zasadzie Banowie koledzy mieli rację, ale nie można winić o bo ani Ministerstwa, ani obecnego Rządu. Panowie zechcą zwrócić uwagę, że alby szkolnictwo było na takim poziomie, na jakim ono być powinno, tego w ciągu 10 lat niepodległej Polski niepodobna wykonać.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JerzyBarański">Chcę nawiązać do przemówienia p. Łuckiego, który zaznaczył, że Ministerstwo Rolnictwa traktuje po macoszemu, delikatnie powiedziawszy, szkolnictwo narodu ukraińskiego. Pan kolega zaznaczył, że nie ma ani jednej szkoły rolniczej ukraińskiej, wprawdzie potem dodał, że jest jednak taka szkoła, ale prywatna. Pod względem efektu, można to porównać do bardzo mocnego artykułu dziennika, a sprostowanie i wyjaśnienia umieszcza się gdzieś na czwartej stronie petitem. To ma znaczenie, jeżeli się od razu podaje. Z danych otrzymanych z Ministerstwa widać, że ten Rząd jest pierwszym, który Banom na szkoły rolnicze dał zapomogi. Szkoła rolnicza z językiem ukraińskim jest w pow. stanisławowskim. Ta szkoła w 1926 r. dostała zapomogi 15.000, w 1928 r. 8.000, a w roku obecnym preliminowano 10.000 zł. Jeżeli zwrócimy uwagę, że szkół pry walnych jest ogółem 29, a globalna suma przeznaczona na nie dochodzi do 120.000, to jeżeli na 29 szkół jedna szkoła dostaje 10.000, to zgodzą się Panowie, że o macoszem traktowaniu mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JerzyBarański">Co się tyczy akademji rolniczych i szkolnictwa średniego, to w danym wypadku nie Ministerstwo Rolnictwa może dawać Panom odpowiedź, lecz przypuszczam, że Panowie dostaną odpowiedź od Pana Ministra W. R. i O. P. i oświadczam, że te zarzuty byłyby słuszne przy budżecie tamtego Ministerstwa, tu zaś są nie na miejscu. Wprawdzie szkolnictwo średnie należy do Ministerstwa Rolnictwa, ale dopiero od 3, 4, 6 miesięcy, więc w tej chwili za to odpowiadać nie może.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JerzyBarański">Istnieją trzy typy szkół rolniczych: państwowe, samorządowe i prywatne. Bazuję całą działalność na szkołach samorządowych i uważam, że to jest jedynie racjonalna polityka szkolna. Nie neguję potrzeby istnienia szkół państwowych i prywatnych, ale Państwo ich dużo nie zakłada, nie chcąc stwarzać szablonu, a chcąc pozwolić na wypowiedzenie się społeczeństwa. Ogólna ilość czynnych szkół państwowych jest 14, iż tego 10 tylko jest w woj. krakowskiem. A dlaczego? Dlatego, że sejmiki wojewódzkie zupełnie nie chcą zakładać szkół. Nie będę wchodził w szczegóły, ale stwierdzę, że pomoc ustawowo przewidziana dla szkół samorządowych jest bardzo duża. Jest przewidziana pożyczka dla samorządów spłacana przez 20, 30 lat w setkach tysięcy i oprocentowana na 3% rocznie, choć ustawy w Polsce, któraby przewidywała także oprocentowanie, nie mamy.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#JerzyBarański">W województwach kresowych o mieszanej ludności szkoły istnieją. W woj. nowogródzkiem są 4 szkoły, 3 państwowe, 1 samorządowa. W woj. poleski em są 4 szkoły, wszystkie państwowe. Sejmiki powiadają, że nie chcą tworzyć szkół. W woj. wołyńskim są 4 państwowe szkoły i 1 samorządowa. Zarzuty pod adresem Ministerstwa Rolnictwa rozumiałbym, gdyby były żądania sejmików, a Rząd nie chciał pozwolić, ale przeciwnie, Rząd wbrew ogólnym wytycznym, daję ludności szkoły państwowe.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JerzyBarański">Panowie koledzy więc stawiając ciężki zarzut, o macoszem traktowaniu szkolnictwa, sądzę, że zbyt ostrą krytykę zastosowali.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JerzyBarański">Pos. Fijałkowski poruszył sprawę niesłychanie ważną, mianowicie typu szkół. Sprawa zakładania szkół dwuzimowych jest bardzo znana i stale wałkowana. Zaapelował p. kolega do przedstawicieli stronnictw ludowych, żeby w przyszłości w tym kierunku poszli. Nie moją jest rzeczą przemawiać w imieniu tych stronnictw, ale o ile znam nastroje, to stoją one na stanowisku wprost przeciwnem. Zasadniczym typem szkoły powinna być szkoła 11-miesięczna i raczej powinniśmy dążyć do zwiększenia ilości nauczania. Szkół zimowych nikt nie neguje i one są, ale nie tak, jakbyście Panowie chcieli, żeby całą politykę oprzeć na szkołach dwuzimowych, to znaczy w 1 roku żeby było 3 miesiące nauczania, potem żeby się uczniowie rozjeżdżali na 9 miesięcy i znów żeby wracali na 3 miesiące. To byłaby rzecz bardzo praktyczna, bo możnaby nauczycieli przez lato uczyć czego innego, ale to nie byłaby szkoła, to byłyby terminy, któreby dawały pewne wiadomości, ale w żadnym razie nie byłaby to szkoła. Zdaję mi się, że szkoła daję nie tylko wiadomości fachowe, ale również i wychowuje obywateli, natomiast taka szkoła wychowywałaby dobrych, nawet nie wiem czy dobrych ekonomów.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanWoźnicki">Przerywam posiedzenie do godz. 3 min. 30.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Dzieduszycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KonstantyDzieduszycki">Wysoki Sejmie! Ograniczę się tylko do paru słów, choć przychodzi to mi ciężko, albowiem są to sprawy mojego ścisłego zawodu, które się łączą z preliminarzem budżetowym Ministerstwa Rolnictwa. Jednak temat jest tak wielki, że w krótkim czasie, przeznaczonym ma moje przemówienie, mogę zaledwie dotknąć problemu.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#KonstantyDzieduszycki">Powiem kilka stów o charakterze rolnictwa, które się różni bardzo od wszystkich innych przedsiębiorstw. Rolnik przede wszystkiem raz tylko w roku zbiera. Dochód rolnika jest mały, bardzo mały. W przedwojennem dziele: „Organizacja gospodarstwa rolnego” prof. Surzycki oblicza na różnych przykładach ten dochód na 7%. Jest to obliczenie bardzo wysokie. Dziś spadł on ogromnie, a mianowicie do 2-3%, Rozwój jest bardzo powolny w gospodarstwie rolnem i nie daję się przyśpieszyć i dostosować do obecnego tempa życia, skutki zaniedbań w rolnictwie są długotrwałe, a przede wszystkiem rolnictwo wymaga ściśle rzeczowego, że tak powiem, rzeczoznawczego wprost traktowania. Niestety, nie mógłbym twierdzić, że się moi przedmówcy do tego zupełnie ściśle zastosowali w swoich przemówieniach.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#KonstantyDzieduszycki">Ale gorzej jeszcze, mówiono o niektórych rzeczach zupełnie błędnie. Wspomnę tylko, że w sprawie mleczarstwa, chowu koni, w sprawie lasowości, w sprawie eksportu otrąb i w sprawie świadczeń publicznych słyszeliśmy tu rzeczy, które obniżają poziom dyskusji w tak ważnej sprawie, jaką jest rolnictwo. My, mając tylu rolników w kraju, musimy znać się na rolnictwie, ponieważ to jest wiedza bardzo wielka, więc oczywiście nawet nie każdy rolnik jest fachowcem w całym przedmiocie rolnictwa, ale niech przynajmniej mówi o tych sprawach, które zna.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#KonstantyDzieduszycki">Podczas dyskusji były także wycieczki w zupełnie inną stronę. Rolnictwo, które wymaga właśnie rzeczowego traktowania, przede wszystkiem; nie znosi polityki. Tutaj właśnie ze strony Ukraińców było kilka słów wyrzeczonych, które się powtarza przy każdej sposobności. Proszę Panów, nie chcę swoim sąsiadom robić żadnych przykrości, chcę przemawiać spokojnie i rzeczowo, ale powtarzanie tych samych rzeczy kilkanaście razy osłabia ich wagę, a w każdym razie nie należą one do spraw, które zajmują rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Rzeczy te powtarzają się w życiu, to i my je musimy powtarzać raz po raz.)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#KonstantyDzieduszycki">Właśnie one się nie powtarzają. Tu pokutuje myśl jeszcze z czasów zaboru austrjackiego i z tej trybuny z Waszych ust padły pochwały dla tego zaborczego rządu, który był tak samo wrogiem naszym, jak i Waszym. Nie powinniście Panowie oskarżać i obrażać ludzi, którzy należą do Waszego narodu, ale nie są Waszych przekonań. Muszę bardzo spokojnie i rzeczowo zaprotestować w imieniu tych, którzy mnie wybrali, a którzy należą do innej partji, niż Panowie. Oni nie są sługami białego cara, oni tak samo kochają swój naród. Ukraińcy, którzy pośród nas siedzą dali dowód ogromnej miłości ojczyzny i ofiary, jeżeli się narażają na takie słowa, jakie tu padły. Nie wolno nikogo Obrażać w sferze uczuć patrjotycznych.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#KonstantyDzieduszycki">Co do budżetu rolnictwa, to będzie on zawsze za skromny w państwie rolniczem. Rolnictwo ma bardzo duże potrzeby, więc naturalnie ten budżet, który mamy przed sobą, nie wystarczy na wszystkie nasze potrzeby i wszyscy przedmówcy z małemi zmianami mówili to samo. Ja się też do tego zdania przyłączam, ale nie będę jednakże powtarzał już wywodów, które tu były wypowiedziane. My musimy dbać o walutę i o równowagę budżetową, załamanie się waluty dało nam takie cięgi, że musimy z obawą strzec się, aby to nigdy się nie powtórzyło.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#KonstantyDzieduszycki">Ale powiem jeszcze jedną rzecz nową i na tem zakończę. Uderzmy się w piersi: my także jesteśmy winni, my rolnicy. My jesteśmy winni, że w kraju czysto rolniczym mówi się tak mało o rolnictwie. Sprawy rolnicze są bardzo wielkie i obejmują niejako całe życie, a szczególnie w państwie rolniczem wszystkie gałęzie produkcji stykają się z rolnictwem. Wszystkie te sprawy można podzielić na dwa wielkie bloki: są sprawy, co do których różnią się zdania wielkich, średnich i małych rolników — są to sprawy sprzeczne, jedni zapatrują się tak, inni inaczej — ale jest drugi blok tych spraw, co do których jesteśmy jednego zdania, i tutaj jesteśmy winni, że nie występujemy razem. My rolnicy winniśmy występować razem w sprawach, które są niesporne.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#KonstantyDzieduszycki">Powinniśmy naszego Ministra popierać w dążeniach do rozbudowy budżetu, żeby w przyszłości mógł się powołać na to, że wszyscy rolnicy bez względu na przynależność partyjną i narodową chcą rozwoju rolnictwa i żądają budżetu bogatszego.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#KonstantyDzieduszycki">Otóż, proszę Panów, jeżeli nasze Ministerstwo Rolnictwa będzie miało zgodne poparcie nas wszystkich, bez względu na partje, jeżeli odłożymy nasze spory, które moglibyśmy w spokoju, bez nerwów rozstrzygnąć, gdybyśmy się zajęli sprawami, które są bezwzględnie wspólne nam wszystkim — ręczę, że mielibyśmy z tego bardzo ładne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Głos: To Pan tak przemawia z Jedynki?)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#KonstantyDzieduszycki">Słysząc księdza Dobrodzieja muszę znów wspomnieć o tem, że w rolnictwie miesza się zawsze politykę. Ja nie chcę nikogo oskarżać, ale wszyscy, którzy wyznają skrajne zasady nacjonalistyczne, uważają się za rozgrzeszonych, że w sprawach kapitałów, kredytów i t. d. uprawiało się politykę. Ja wiem o tem, patrzyłem na to własnemi oczami, że uprawia się politykę w spółdzielniach, które z polityką nic nie mają wspólnego. Tyczy się to wszystkich nacjonalistów, którzy zamieszkują nasze Państwo.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#KonstantyDzieduszycki">Nie będę Panom dłużej czasu zabierał, chcę tylko powiedzieć, że w naszej pracy rolniczej jest dużo gałęzi zupełnie zaniedbanych. Nie mogę tu mówić o tych sprawach, w których właściwie trzeb aby powołać szereg rzeczoznawców, którzy przestudjowali sprawę zupełnie dokładnie, ale -chcę wspomnieć tylko o dwóch rzeczach, znanych prawie wszystkim rolnikom, a które są zupełnie zaniedbane. Proszę Panów, sprawa technicznej uprawy roli jest u nas w wielki em zaniedbaniu. Co do zbioru zbóż, to u nas wysypuje się co roku od 10–30% ziarna na roli dlatego, że rolnicy nie chcą uwierzyć w to, że żyto trzeba zbierać w stanie śnidowatym, a owies w stanie prawie zielonym. Tu corocznie przepada ogromna część dochodu netto, szczególniej cierpią na tem mali rolnicy, ale i wielcy też, gdyż wiele mają kłopotu, aby zniewolić swoich administratorów do zbioru zboża we Właściwym czasie. Tak samo bardzo dużo produktów w miastach, np. odpadki, nawóz z kloak miejskich marnuje się zupełnie. Warszawa i wielkie miasta dostarczają w ogromnej ilości tych nawozów naturalnych. Naturalnie, że te rzeczy wymagają ogromnych fabryk do odkażania, urządzeń, tego nie można zrobić od razu, ale zwracam uwagę na to, że w sprawie organizacji rolnictwa byłoby jeszcze bardzo dużo do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#KonstantyDzieduszycki">Kończę wreszcie apelem, aby nasza dyskusja rolnicza tyczyła się właśnie tych spraw, które możemy tu załatwić, co do których możemy dawać bodziec do pracy w kierunkach, w których jest dużo zaniedbań.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#KonstantyDzieduszycki">Gdy się wzbogacimy, wtedy będzie ogromnie łatwo budżety podnosić.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Okrzyku)</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#KonstantyDzieduszycki">My niestety zawsze Stoimy na tym punkcie widzenia, że Państwo jest tym bogatym wujaszkiem, który ma wszystkim dawać, takie pojęcie u nas ogólnie pokutuje, tymczasem rolnictwo, śmiem twierdzić, jest gałęzią tak bogatą, że złoto po prostu leży na ulicach i tylko to złoto podejmować. Nasza ziemia jest urodzajniejszą, aniżeli w innych krajach.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#KonstantyDzieduszycki">Pamiętam, sporo lat temu byłem w Wiedniu na wystawie obrazów i widziałem obraz, znany prawdopodobnie wszystkim Panom, obraz Ruszczyca p. t. „Ziemia”. Jest tam przedstawiony chłop, który orał między linjami, kiedy granaty padały wokół niego. To był bohater!</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#komentarz">(P. Malinowski: A ktoś inny do Poznania uciekał.)</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#KonstantyDzieduszycki">Ja nie, ale Pana nie widziałem na froncie, ale po co robić osobiste wycieczki, wiem, że Pan był niepodległościowcem, jak i ja.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Ta różnica, że o 30 lat starszy. Głos: To nie ta klasa społeczna.)</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#KonstantyDzieduszycki">Klas społecznych przy rolnictwie nie potrzeba. Te wszystkie sprawy mogą Panowie załatwiać.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Głos: Tysiąc hektarów.)</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#KonstantyDzieduszycki">Nie mam tysiąca hektarów. Otóż sprawy te wolno Panom omawiać, ale dlaczego, gdy w parcelacji różnimy się w zdaniach, nie może być zgody co do spraw uprawy roli, nawozów sztucznych, zwiększenia naszych zasobów i chociażby zwiększenia na przyszły rok budżetu rolnictwa? Ale wracam do tego obrazu, który zrobił na mnie wielkie wrażenie i przypomnę Panom, jak to tam wygląda, oto na wzgórzu para wołów, wprzęgnięta do pługa czy nawet do sochy, a za nią zgarbiony rolnik. Całość robi ogromne wrażenie na widzu, a przedstawia ten obraz siłę, spokój i zgodę. Jest ogromna harmonja pomiędzy tym sprzężajem, ziemią czarną i pomiędzy tem niebem zachmurzonem.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#KonstantyDzieduszycki">Tam jest harmonja. Kładę wagę na tę harmonję, która jest koniecznie potrzebna dla rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Seniuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AdrianSeniuk">W imieniu swego klubu, ze względu na ograniczony czas złożę krótkie oświadczenie, dotyczące budżetu Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głos: Ale teraz jesteśmy przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa. P. Diamond: To nic nie szkodzi, wal Pan dalej. Wesołość.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#IgnacyDaszyński">W takim razie udzielę Panu głosu dopiero przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa. Teraz udzielam głosu p. referentowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Wysoka Izbo, w zakończeniu tej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa chcę tylko parę słów powiedzieć. Pan Minister udzielił tylu wyjaśnień, jak również i kilku przedmówców, że zadanie moje jest bardzo uproszczone i bardzo skromne. Chciałbym tylko odpowiedzieć na kilka zarzutów, względnie na kilka przemówień, które dotychczas sprostowane nie były, względnie na które dotychczas nie zareagowano. W pierwszym rzędzie chciałbym zwrócić się do p. Stolarskiego, który specjalnie pod moim adresem postawił zarzut, mianowicie dziwił się memu rzekomemu brakowi kultury, że pozwoliłem sobie umieścić zdanie: „dalsza rozbudowa świadczeń socjalnych w odniesieniu do wsi nie jest wskazana”. Rozumiał on pod świadczeniami' socjalnemi, czyli społecznemi brak podłóg po chatach na wsi, względnie pewne potrzeby pierwszego stopnia. Ja tego zupełnie na myśli nie miałem i bardzo żałuję i bardzo przepraszam Wysoką Izbę, iż się tak niejasno wyraziłem, sądziłem, że pod „świadczeniami socjalnemi” rozumie każdy członek Wysokiej Izby to samo, co ja. Wyjaśniam, skoro raz zostałem niezrozumiany, że pod świadczeniami społecznemi rozumiem Kasy Chorych, ubezpieczenia od wypadków, ubezpieczenia pensyjne, ubezpieczenia na starość, wszystko to, co pod świadczeniami socjalnemi się rozumie.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Głos: Podatki.)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">To nie są świadczenia socjalne. Jeżeli p. Stolarski życzy sobie rozszerzenia tego na wieś, to ja bym zaproponował mu, aby zaczął od siebie, niechaj na ochotnika spróbuje i niech wszystkie świadczenia socjalne płaci, to po roku dopiero pomówimy, czy będzie z tego zadowolony, czy nie.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(P. Diamond: Pan tak, jak ten lekarz, do którego chory mówi — spróbuj Pan.)</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Na dowód tego, że nie jestem odosobniony w tym poglądzie, pozwolę sobie odczytać zdanie p. Kemmerer a, który b. często jest cytowany w zagadnieniach ekonomicznych. P. Kemmerer mówi w swoich raportach, wydanych w tłomaczeniu na język polski przez Min. Skarbu, tom I, str. 92, jak następuje: „istniejący w Polsce stan ustawodawstwa społecznego wydaje się być za ambitny. Grozi on zagładą swego ostatecznego celu, ograniczając rozwój i ruchliwość gospodarczą, tworząc jednocześnie błędne koło, powodując w przyszłości potrzebę wzmożonych świadczeń społecznych, podczas, kiedy źródła, z których te świadczenia winny być opłacane nie mogą się rozwijać, na skutek ciężaru tych świadczeń, nawet, gdyby nagromadzone pieniądze znalazły lokatę w innych przedsięwzięciach za pośrednictwem komisji zarządzających tymi funduszami”. Dalej: „wszelki program ustawodawstwa społecznego musi być ujęty w ramy odpowiadające wytrzymałości kraju na dłuższą metę, uwzględniając jednocześnie skutki takiego programu na odbudowę gospodarczą kraju”.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Niepożądanem jest zmuszanie pracodawców do przyczyniania się do funduszów ubezpieczeń społecznych w stopniu, wyższym, niż to jest konieczne do pokrycia wydatków bieżących, spowodowanych przez wypadki, lub choroby, zwłaszcza, gdy niedostępna stopa procentowa jest wymownym odbiciem braku kapitału. Szybka odbudowa rolnictwa i przemysłu byłaby (zdaniem znawców amerykańskich), sama przez się, najlepszą asekuracją dla wyższego poziomu dobrobytu społecznego, dając stałe i wzrastające zatrudnienie w pracy, oraz dając lepsze wynagrodzenie robotnikom. W miarę takiego rozkwitu opieka społeczna staje się mniej potrzebną, koszty zaś jej mogą być łatwiej poniesione”.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Pozwoliłem sobie zacytować to zdanie, tak poważne na poparcie mego twierdzenia.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Głos: To jest zasadnicza różnica — Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Nie, to jest właśnie sprawozdanie p. Kemmerera z jego rewizji tutaj w Polsce i to jest krytyka naszych stosunków.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: W Ameryce nie ma świadczeń socjalnych, a płaca jest wysoka.)</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">IW Ameryce wydajność pracy jest zupełnie inna. Ja jestem także ze wsi, ja z włościanami i chłopami naszymi rozmawiałem często i pytałem się jednego, jak wam płacą w Ameryce, czy dużo zarobiliście. On mi na to odpowiada: ja zarobiłem dużo, ale tam trzeba życiem przypłacić tę pracę. Gdybym ja tak pracował tutaj, jak pracowałem w Ameryce, to bym te same pieniądze zarobił.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Ja to wiem z praktyki.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Głos: Niech im Pan zapłaci dobrze.)</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Przysłowie powiada: jaka praca, taka płaca.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie, jaka płaca, taka praca.)</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Nie, Pan się myli, jaka praca, taka płaca, a nie odwrotnie. Najpierw trzeba zarobić, potem dostać zapłatę. Przejdę do budżetu, bo ja się trzymam zasady, że czas to pieniądz i gdybyśmy w Polsce i obecnie i dawniej mniej czasu poświęcali jałowym dysputom i partyjnym zawiściom, a więcej realnej, organizacyjnej i organicznej pracy na roli, to byłoby w naszej ojczyźnie lepiej.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To deklamacja. P. Wyrzykowski: Jest jedno przysłowie: Medice cura te ipsum.)</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Bardzo się cieszę, że Pan to powiedział. Ja pracuję dzień w dzień od 7 rano do 11 wieczorem i zupełnie jestem zdrów i zadowolony, jeżeli jedna czynność goni drugą i nie mam 5 minut na zastanawianie się, co dalej robić. Praca nikogo nie hańbi i nikogo nie krzywdzi. I gdyby u nas było więcej pracy, mniej próżniactwa i partyjnictwa, to byłoby w ojczyźnie naszej lepiej.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: To odnosi się do klasy pańskiej, a nie ad personam.)</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Padły tu słowa z prawej strony Izby, krytykujące ustawodawstwo wydane przez obecny Rząd, a mianowicie izby rolnicze. Otóż widocznie, że krytyka polegała na niezupełnie dokładnej znajomości ustawy, więc dla oświetlenia tej sprawy, żeby nie zabierać Panom drogiego czasu, pozwolę odczytać odnośny par. 13 z Dz. U. Nr. 385 Rozporz. Prez. z dnia 22 marca 1928 r.:</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">„Do szczególnych zadań izb rolniczych w zakresie samodzielnego popierania rolnictwa należy współdziałanie w zawodowem organizowaniu się społeczeństwa rolniczego, oraz popieranie społecznych organizacji rolniczych, a więc wszelkiego rodzaju związków, zrzeszeń i spółdzielni, mających na celu rozwój rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Dla wypełnienia tych zadań izby rolnicze winny utrzymywać w swej pracy ścisłą łączność z pracami społecznych organizacji rolniczych, działających w ich okręgach.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Organizacjom tym izby rolnicze mogą powierzać prowadzenie poszczególnych prac, należących do zakresu działania izb rolniczych, i udzielać im zasiłków pieniężnych, których zużytkowanie pozostawać będzie pod kontrolą izby”. Proszę Panów, izby rolnicze, ustawodawstwo i prace naszego Rządu i Min. Rolnictwa nie idą w kierunku utrącenia i psucia pracy organizacji społecznych, lecz jedynie w kierunku ich wzmożenia, wzmocnienia i poparcia.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Co do nadużyć, o których tutaj mówiono, jakie rzekomo w lasach państwowych na wschodzie dziać się mają, p. Minister już oświadczył, że o ile tylko fakty dojdą do wiadomości organów i władz Min. Rolnictwa, to porządek będzie zaprowadzony i winni ukarani. Oczywiście tak my, Sejm, jak i Rząd stoi na straży przede wszystkiem istniejących ustaw i praworządności i porządku, żeby nadużycia się nie działy. Ale niech Panowie, zwłaszcza ci, co to mówili, że wśród tych licznych rzesz nieraz może niedostatecznie wynagradzanych, czasem może się zdarzyć jakaś parszywa owca, zważą, że jeżeli nawet pp. posłów trzeba sądom wydawać i czasem się zdarzy, że poseł znajdzie się gdzieś tam pod kluczem, to cóż dziwnego, że niższy funkcjonariusz da się na bezdroża jakieś sprowadzić. Więc jeżeli właśnie z tej strony Izby, gdzie się za wszelkiem zwalnianiem tych panów oskarżonych głosuje — amnestje się przeprowadza, powinno być pewne zrozumienie i pewna wyrozumiałość dla błędów jakiegoś funkcjonarjusza, który mimo to surowo ukaranym być winien, o ile zawinił.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(Głos: Ale inny jest rodzaj zbrodni po tej stronie Izby, aniżeli po tamtej.)</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Zbrodnia jest zbrodnią, ale na to są sądy.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#komentarz">(Głos: Ale trzeba na podłoże tych zbrodni patrzeć. P. Wyrzykowski: Są tak zw. zbrodnie, które karzą się twierdzą, a nie więzieniem.)</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Jak to kilku już posłów z B. B. powiedziało, my wszyscy, a Min, Rolnictwa przede wszystkiem zdaje sobie sprawę z potrzeb rolnictwa i chętnie wyolbrzymiłoby ten nasz budżet do 100 czy 200 milj. Więc poprawki niektórych z panów posłów, aby te i owe pozycje podwyższyć, to są raczej takie powiedzenia, żeby je wyborcy słyszeli, ale to nie są rzeczy realne. Musimy utrzymać przede wszystkiem realność naszego budżetu, koniec z końcem związać i pogodzić wszystkie potrzeby Państwa, w których rolnictwo jest jedną z potrzeb ważnych, podstawą elementarną, ale jest zarazem tak silne i niespożyte, że nawet pod gradem kul i przy największych przeciwnościach rolnik swojej ziemi nie puści i rolnictwo choć klęski spadną na nie, zawsze je przetrzyma, tymczasem gdy inne działy nieraz bez zasilenia ze Skarbu Państwa upaśćby musiały. Dlatego, przechodząc do zakończenia, podkreślam jeszcze raz konieczność wzmożenia produkcji rolnej temi środkami jakie nam stoją do dyspozycji, co Min. Rol. ocenia i rozumie. Tutaj mówiono i powtarzano z lewej strony Izby, że programem naszym jest walka klasowa. Ja jeszcze raz powtarzam: mniej walki klasowej, mniej nienawiści...</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Pan jest referentem.)</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">...a więcej zgodnej współpracy, wtedy i rolnictwo i wszelkie inne działy będą lepiej prosperowały.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#AdamZbigniewLeonStadnicki">Rząd zna potrzeby kraju, przedłożył nam budżet, który jest rezultatem sumiennej i poważnej pracy i wielkiego poczucia odpowiedzialności. Możemy go krytykować, ale nie wątpimy, że Rząd widzi braki i niedomagania, nie wchodząc w intencje pp. krytyków, pragnę stwierdzić, że poglądy, jakiemi kierował się Rząd, przedkładając nam ten budżet, są co najmniej tak samo realne i uzasadnione, jak poglądy krytyków. Na tem kończę, prosząc o przyjęcie przedłożonego budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych,</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoka Izbo! Staję przed Wysoką Izbą jako referent budżetu Ministerstwa Reform Rolnych i jako taki będę mówił. Już na Komisji Budżetowej przedstawiłem jej członkom sprawę możliwie jak najobjektywniej, przedstawiłem jak postawione są prace Ministerstwa Reform Rolnych. Ze sprawozdania komisji wynika, że Ministerstwo dokonało wielu zmian, które w poprzednim budżecie, w poprzedniem sprawozdaniu i w uchwałach poprzedniej komisji były przedstawione, jako wymagające naprawy lub zmiany, Z tych wiele Ministerstwo dokonało na pożytek i na lepszy rozwój samej pracy. Do takich zmian przede wszystkiem należy układ budżetu Ministerstwa, o czem w sprawozdaniu mojem dość obszernie Panom wyłożyłem, Muszę powiedzieć, że wiele bolączek, które dotykałem w ciągu roku, a które uważałem za właściwe tutaj poruszyć, z któremi wreszcie zetknąłem się przy swojej pracy, doznało tej poprawy. Pragnąłbym, aby w następnem sprawozdaniu przyszły referent mógł wymienić zmiany lub postulaty, które jako jeszcze wymagające uwzględnienia podał. Ministerstwo niewątpliwie nabrało tempa o wiele szybszego, wykonywanie rozmaitych powierzonych mu prac odbywało się o wiele sprawniej. Jednakże mimo to jest wiele rzeczy, które należałoby jeszcze uwzględnić, aby były wykonywane z możliwie większą skrupulatnością i sprężystością. Wymieniłem te postulaty w drukowanem sprawozdaniu swojem, a więc przede wszystkiem co dotyczy szacowania gruntów, szacowanie to winno być w tempie możliwie większem prowadzone. Również przewłaszczenie, które za tem idzie, powinno być w szybkim tempie prowadzone, albowiem nie uregulowanie stosunków prawnych powstrzymuje rozwój gospodarczy tych gospodarstw i kraju. Pod tym względem wiele mam do życzenia, albowiem w stosunku do oszacowanych już działek obszar przewłaszczony przedstawia się minimalnie: ogółem obszar oszacowany wynosi 118.444 ha, przewłaszczony zaledwie 16.406 ha, a w okręgowym urzędzie ziemskim Kielce obszar oszacowany wynosi na 21.233, a z tego zaledwie 2846 ha otrzymało przewłaszczenie. Wszyscy ci, którzy mają z życiem do czynienia, albo którzy muszą załatwiać podział majątkowy, wiedzą o tem doskonale, jak jest ważną rzeczą posiadanie tytułu własności. To też nie dość będzie powtarzać aż do skutku to, że przewłaszczenie musi być jak najprędzej uskuteczniane.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MaksymilianMalinowski">Ministerstwo zapewne pragnie je dokonać, a nie wiem, czy nie jest dostatecznie przygotowane do tego, czy się dopiero przygotowuje, jednakże nawet pragnąc je przeprowadzić, nie dokonywa tego; dla rozwoju gospodarczego kraju dobra wola nie jest wystarczająca.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#MaksymilianMalinowski">Najbardziej może jest pożądane przewłaszczenie na Kresach Zachodnich, mianowicie tam, gdzie są majątki rentowe i anulacyjne, zazwyczaj z parcelacji pochodzące. W dzielnicy tej, gdzie życie jest bodajże bardziej sprecyzowane i wymaga więcej prawnego wyrazu i tam przewłaszczenie wymaga jak najszybszego załatwienia. Jest dążnością Ministerstwa, aby mogło nieść pomoc agrarną tym wszystkim, którzy scalają swoje grunta, mojem zdaniem, pomoc taką ze strony Ministerstwa Reform Rolnych winny mieć wszystkie gospodarstwa, które z parcelacji wychodzą. Jeżeli zwrócimy się do tego, co zrobiono w Czechach, to widzimy, że tam Wszyscy rolnicy, którzy przychodzą na ziemię z jakiejkolwiek parcelacji, czy osadnictwa jednakowo są otoczeni całkowitą wszechstronną opieką tak społeczną, handlową, techniczną, jak i inną. U nas rzuca się parcelanta na ziemię i rób co chcesz. Zwykle ma dość długów, ale nie ma dostatecznych funduszów, nie ma pomocy, nie jest zaradny, brak mu w pobliżu organizacji, któreby mu niosły pomoc, i oto człowiek ten jest rzucony na pastwę losu i nie jest w stanie dać sobie rady. Ponieważ parcelacja, rozdrobnienie gospodarstw, choćby kto temu był nierad, idzie swoją koleją i będzie coraz bardziej się rozszerzało, rzeczą jest Państwa, aby zwróciło uwagę, na tę sprawę, niech parcelanta otoczy opieką. Tej opieki dotąd nie ma.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski)</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#MaksymilianMalinowski">Z radością przyjąłem propozycję Ministerstwa, wyznaczenia mu w budżecie 300.000 złotych na pomoc agrarną dla gospodarstw powstających ze scalenia, ja bym był rad widzieć, gdyby Ministerstwo myślało o wszystkich, którzy przychodzą na nowe parcele rolne i powiem, że pożądaną jest rzeczą, aby na podobną opiekę agrarną Ministerstwo Reform miało nie 300.000 ale miljon złotych. Jestem też niepomiernie rozżalony, że Komisja Budżetowa nie uznała za właściwe tego podniesienia.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#MaksymilianMalinowski">Tak ja, jako referent, jak i Komisja Budżetowa nie zwróciliśmy żadnej przeczącej uwagi, że fundusze na wydatki osobowe zostały w preliminarzu podniesione o 3.674.000. Rozumiem, że rozwijająca się praca parcelacyjna, scaleniowa i likwidacji serwitutów wymaga zwiększenia pracowników. Jeżeli chodzi o komisje powiatowe ziemskie, to tam pracowników jest zbyt mało; komisarz nie jest w stanie z pomocą swego sekretarza mnożących się spraw załatwić. Tak referent, jak i Komisja Budżetowa nie zrobili żadnej uwagi co do podniesienia sumy na wydatki osobiste. Były w komisji zdania, ażeby obciąć niektóre fundusze na wydatki osobowe, np. akordy, ale komisja tych uwag i tych wniosków nie przyjęła.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#MaksymilianMalinowski">Jednym z najistotniejszych działów pracy Ministerstwa obok scalenia i likwidacji serwitutów, są prace parcelacyjne. W swoim referacie w dziale parcelacyjnym uwidoczniłem to wszystko co jest najważniejsze. Musiałem skonstatować przede wszystkiem, że ilość hektarów parcelowanych w ostatnich czasach wzrasta i to oczywiście trzeba było podkreślić jako stronę dodatnią. Czy to wystarcza, czy to zaspakaja istniejący i wzrastający głód ziemi, to inna sprawa. Zaznaczył się jedynie postęp w cyfrach, który się daję uwidocznić. Nie mogę przemilczeć, że praktykowana dotychczas parcelacja ani co do sposobu rozdrobnienia ziem, ani co do ilości oddanej bezrolnym i małorolnym ziemi nie zaspokaja istniejącej i wzrastającej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#MaksymilianMalinowski">Kraj czeka na większy pośpiech w przechodzeniu ziemi do rąk tych, którzy jej łakną, a którzy wobec braku warsztatu pracy i świadomości, że jeszcze tak wielkie obszary stanowią kompleksy wielkich gospodarstw stanowią element niezadowolenia.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#MaksymilianMalinowski">Z cyfr ruchu ziemi widzimy, iż największa liczba hektarów przyszła z parcelacji prywatnej własności.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#MaksymilianMalinowski">Na te cyfry zwróciłem szczególną uwagę, albowiem prywatna parcelacja daję 164.649 ha wobec rozparcelowanych z majątków państwowych 67.932 ha, osadnictwa 1.333 ha i parcelacja Banku Rolnego — 5,071 ha. Więc ilość ziemi z prywatnej parcelacji, z prywatnych umów, z prywatnego podziału folwarków przeważa. Odbywa się to w ten sposób, że nieużytki i kawałki ziemi odległe od centrum gospodarstwa przede wszystkiem są rozprzedawane. Ten objaw stwierdza, że parcelacja przeważnie nie zaspakajnia potrzeb naprawy ustroju rolnego. I to jest złe: oddala nas podobne załatwianie ważnej sprawy naprawy ustroju rolnego od tego celu, który Państwu winien przyświecać. A drugą cechą, wynikającą z prywatnej parcelacji jest to, że ona ma dominujący wpływ na tworzenie wzrostu cen ziemi. To też wzrost ceny ziemi jest w Polsce bardzo duży. Ten wzrost ceny ziemi, powiem, jest zatrważający, jak przyznał to i p. Minister Reform Rolnych Staniewicz. Powiedział on, że ceny ziemi wzrastają nadmiernie szybko, że stwierdzone zostało, iż za hektar ziemi w lubelskiem żądają 5.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Za morgę.)</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#MaksymilianMalinowski">Nie, za hektar. To jest zbyt wysoka cena. Muszę zaś stwierdzić, że prywatne wiadomości, które nas dochodzą, stwierdzają, że w całym kraju jest tak silne podniesienie się cen. Mam pod ręką parę tego nowych przykładów, które zilustrują jak to się odbywa.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#MaksymilianMalinowski">Więc parcelacja folwarku Petrykozy w Siedleckiem: klasyfikacja gruntów przez Bank Rolny IV i V klasy — wiadomo, że Bank Rolny klasyfikuje dość nisko. Otóż ta ziemia sprzedawana jest w prywatnej parcelacji po 3.000 zł. za mórg. Odległość od miast 16 ki. Majątek Przezdziatki tuż pod Sokołowem, klasy II i III, w zeszłym roku cena ziemi była po 900 zł., teraz po 1.000 zł. Majątek Tuchowicz 14 do 15 km. od Lukowa, parcelowany jest od 1906 r. W 1926 roku przeciętnie cena za mórg była 650 zł., w r. 1927, ponieważ się ta parcelacja przedłużała, podniesiono do 1.200 zł. za mórg, a w 1928 r. cena się waha od 2.800 do 3.200 zł. Za to, co się sprzedawało w 1926 za 650 zł, teraz się bierze do 2.800 zł. i więcej. Cena ta ziemi nie odpowiada ani spadkowi złotego, który jest teraz w stosunku do dawnego 1.70, ani wzrostowi przychodu od ziemi jaki się praktykuje w Polsce. Majątek Sinołęka w powiecie węgrowskim. Właściciel żądał 120,000 zł. za 10 włók, wypadło to po 400 zł. za mórg, a Bank Ziemiański wziął to do parcelacji i podniósł zaraz cenę do 1000 zł. za mórg.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#MaksymilianMalinowski">Setki i tysiące przyrzeczeń sprzedaży ulegają zrywaniu ze strony właścicieli majątków z tą wyraźnie myślą, żeby podnieść cenę w dwój a najczęściej w trójnasób. Nabywcy ziemi ulegają ruinie. Znam wypadki, że chłopi sprzedali swoje dotychczasowe osady, otrzymane stąd kilkanaście tysięcy zł. wpłacili właścicielowi nowonabywanych gruntów, który dziś Umowę przyrzeczenia sprzedaży cofa i żąda albo trzykrotnie wyższej ceny, albo nabywców ziemi puszcza z torbami. Znaleźli się nowi pośrednicy, przysięgli eksperci, których p. Minister Reform Rolnych zna, Wiem o jednym takim, że jest w Brześciu Litewskim. Panowie taksują dobra. Jednakże taksują je zawsze po myśli wysokiego śrubowania cen. Czas taki — powiadają. Należałoby mojem zdaniem przyjrzeć się bliżej, kto to są ci eksperci i jakiemi metodami działają. Czy to nie są zwykli spekulanci i szkodnicy.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#MaksymilianMalinowski">Bywa zwykle, że właścicieli zaprasza do siebie parcelanta, albo parcelant szuka interesu i podejmuje się parcelować ziemię, bierze 5% za pośrednictwo, Ale się umawia, że jeżeli będzie drożej, to więcej musi dostać. Zwykle też dostaje do kieszeni od 30 do 50% tej nadwyżki. Wszystkie te sposoby prowadzą do tego, że dla chłopa cena ziemi niepomiernie wzrasta, i że sama spekulacja wzrasta, co nie jest w interesie Państwa. Na to, mojem zdaniem, należy zwrócić szczególną uwagę i tak, jak to na komisji powiedziałem, Państwo — Rząd musi wkroczyć w tę dziedzinę stosunków, albowiem nie można tolerować takiej roboty. W dziele Laura, które wydał p. Minister Staniewicz, a które uważam za bardzo pożyteczną u nas książkę — przytoczone jest zdanie dotyczące spekulacyjnego podnoszenia cen ziemi przy parcelacji. P. Minister niewątpliwie podziela zdanie prof. Laura, ponieważ w książce podał je kursywem, w podkreśleniu, zdanie to głosi zasadę: „O ile drobny zwłaszcza rolnik kapitalizuje od razu w wysokiej cenie za ziemię każdy postęp techniczny, każdą zwyżkę cen na produkty rolne lub też obniżenie się kosztów produkcji, te wszystkie usiłowania do podniesienia rolnictwa sprowadzają się tylko do coraz większego zadłużenia rolników, do powiększenia ich zobowiązań, odnośnie do opłacania procentów i wreszcie do coraz większego udziału w przychodzie z ziemi osób i warstw społecznych, nie pracujących na niej”.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#MaksymilianMalinowski">Kto dba o przyszłość Polski i zdrowy rozwój jej stosunków gospodarczo-rolnych, ten zdanie Laura musi uwzględnić, jeśli ma lub chce mieć na normalne kształtowanie się życia rolnika drobnego w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#MaksymilianMalinowski">Człowiek, gospodarz, który jest przyszłością kraju i będzie tem niewątpliwie, przychodząc na ziemię od razu nad miarę zadłużonym w samej cenie za ziemię, skazuje się na niewolnika swej pracy i swojego kawałka ziemi przez całe życie. Źle służy Polsce, kto nie przeciwdziała temu. Z tego względu w referacie moim na Komisji Budżetowej, a Komisja Budżetowa ani jednym wyrazem nie zaoponowała memu twierdzeniu, wyraziłem potrzebę, ażeby Ministerstwo Rolnictwa zwróciło szczególną na to uwagę, iżby ceny ziemi nie były w tak straszny sposób podnoszone, jak się to dzisiaj dzieje, dzięki rozwiełmożnionej spekulacji, mającej zresztą pomoc dla siebie w Banku Rolnym. W referacie zwróciłem na to uwagę. Jeżeli mam się zwrócić znowu do obcych przykładów, to w Prusach i w całych Niemczech widzimy, że każde gospodarstwo rolne, osadzone świeżo na parcelacji, jest możliwie jak najbogaciej przez Państwo zaopatrzone we wszystko. I jeżeli przypomnimy sobie, jak komisja kolonizacyjna pruska tak samo zaopatrywała we wszystko każdego swego kolonistę, a skutkiem tego gospodarstwa kolonistów, w tych warunkach postawione, dawały od razu zyski i dochód ogólno-społeczny znacznie większy, aniżeli wówczas, kiedy ta sama ziemia była w postaci większej własności, to u nas z konieczności, nie z winy osadnika, nie z winy rolnika, ale z winy warunków, w jakie go stawiamy, osadnik będzie coraz gorzej sam żył i gospodarstwa swego podnieść nie będzie mógł.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#MaksymilianMalinowski">Czyśmy chcieli, czy nie chcieli, ziemia przechodzi do drobnej własności i przechodzić będzie, a jeżeli tak, to rozum stanu nakazuje nam dbać o osadnika-parcelanta i jego gospodarkę, musimy zatem dbać, ażeby gospodarstwa z parcelacji stawiać w warunkach rozwoju. To jest ta sprawa, na którą pozwalam sobie zwrócić szczególną uwagę, albowiem obawiam się, że Polska w przyszłości będzie wiele cierpiała, jeżeli się dziś nie zdobędziemy na postawienie parcelacji ziemi w takich warunkach, ażeby gospodarstwa mogły się możliwie jak najlepiej rozwijać. Zwracałem uwagę i Komisja to przyjęła do wiadomości bez żadnych zastrzeżeń, że Bank Rolny powinien wpływać na uniemożliwienie spekulacji. Bank Rodny, jakem to zaznaczył w sprawozdaniu, odczytaniem na Komisji Budżetowej, zaledwie trzy majątki w r. ub. wykupił pomimo, że zaofiarowanych miał do kupna 54. Gdyby bank w każdem miejscu, gdzie się zjawia potrzeba parcelacji i podaż ziemi, zjawiał się sam i sam traktował, sam nabywał ziemię, to stałby się państwowym regulatorem cen i przyczyniłby się do uzdrowienia handlu ziemią i zagospodarowania się drobnego rolnictwa. Jest rzeczą ludzką, ja kamieniem nie uderzam w tego, kto spekuluje na ziemi, kto się stara zamiast 400 zł. wziąć 1000 zł., albo 3000 zł., to rzecz nie obywatelska wprawdzie, ale ona jest — więc rzeczą Państwa i czynników społecznych jest pilnować, ażeby nie dopuścić do panoszenia się spekulacji. Postawiłem wniosek, który został przez komisję bez opozycji przyjęty, ażeby Bank Rolny jak najwięcej wchodził w rujnowanie spekulacyjnych zakusów, które niszczą rozwój rolnictwa drobnego na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#MaksymilianMalinowski">Następnem dziełem jest upełnorolnienie. P. Minister Staniewicz uważa za ambicję swego życia, za ambicję urzędowania, żeby upełnorolnienie naprawiało ustrój rolny. Upełnorolnienie ma on za najważniejszą część pracy regulowania stosunków rolnych w Polsce. Bardzo chwalebna i ambicja i cel pracy publicznej, ale robota rzeczona musi być prowadzoną w jak najszybszem tempie. W roku zeszłym upełnorolniono 300 objektów, w toku upełnorolnienia są 592 objekty, a do upełnorolnienia mamy około półtora miijona gospodarstw. Jak daleki jest stosunek tych 300 wykonanych i 592 w toku będących do potrzeby kraju!</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#MaksymilianMalinowski">Jakkolwiek Ministerstwo Reform Rolnych, jakkolwiek Rząd podniósł o 10 miljonów złotych wydatki Ministerstwa Reform Rolnych, to uważaliśmy, że ta podwyżka jest niewystarczającą w stosunku do potrzeb kraju. Na Komisji Budżetowej staraliśmy się obniżyć wydatki administracyjne, wydatki, naszem zdaniem, niekonieczne, ażeby podnieść wydatki rzeczowe na cele rolnicze i naprawę ustroju rolnego. Komisja Budżetowa nie zgodziła się, czy zgodziła się na to w niedostatecznym stopniu, w co już nie będę wchodził tutaj jako referent. Przy upełnorolnieniu zwróciliśmy uwagę na Komisji i Komisja przyjęła do wiadomości, że artykuł 15 ustawy z grudnia 1925 powinien być jak najrychlej znowelizowany, aby Minister Reform Rolnych był w możności dokonywać upełnorolnienie, jak tego widzi potrzebę, lub jak tego sam pragnie, albowiem to upełnorolnienie, które dziś się odbywa, idzie w nazbyt powolnem tempie, bo przy dobrowolnych układach o ceny ziemi, przy tych wygórowanych żądaniach i przy stosowaniu metod spekulacyjnych, dochodzenie do upełnorolnienia przechodzi z wielkiemi trudnościami. Osobistem mojem zdaniem jest, że należy znowelizować ustawę z grudnia 1925 r., alby p. Minister Reform Rolnych był w stanie szybko i z łatwością wykonywać swoje własne zamiary, albowiem artykuł 71 i okólnik p. Ministra z listopada 1927 r. nie daję rękojmi wykonywania upełnorolnienia w tempie pożądanem ze względu na potrzeby społeczne i gospodarcze kraju.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#MaksymilianMalinowski">Co do regulacji najważniejszem jest scalanie gruntów. Praca scaleniowa Ministerstwa w cyfrach przedstawia się o wiele korzystniej. Zaznaczyłem w referacie, że niewiadomo, czy większa ilość tylko była wykończona, czy też szybciej w ogóle odbywa się teraz komasacja. Zwracałem wprawdzie uwagę na Komisji na rozmaite trudności i bolączki, których doznaje ludność w dziedzinie scalania. Byłbym bardzo rad, ażeby Ministerstwo zwróciło na to szczególną uwagę, albowiem nie wątpię, że i Ministerstwu chodzi o to, by scalanie odbywało się jak najszybciej, jak najsprawniej i jak najsprawiedliwiej w stosunku do scalanych. Co do pozostawiania przez akty scalania wielu rozgoryczonych, to o pokrzywdzonych mówiłem osobno. Chcę mieć nadzieję, że Ministerstwo dołoży wszelkich starań, ażeby zło usunąć. Rozumiem, że personel urzędów ziemskich nie jest pod tym względem tak sprawny i tak wyrobiony, jak tego zachodzi potrzeba. Kto pamięta, że za zaborców wśród uczestników scalenia tylu niezadowolonych i tyle skarg za złe, niesprawne i niesprawiedliwe wykonanie scalenia nie było, ten musi ubolewać, gdyż dziś skargi te i żale słyszy w liczbie zbyt dużej. Spodziewać się trzeba, że energja p. Ministra zło w tym względzie usunie.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#MaksymilianMalinowski">Zresztą może się usprawnią pewne czynności przy szacowaniu gruntów, może się usprawnią potem inne roboty, o których mówiłem na Komisji Budżetowej, o czem częstokroć komunikowałem p. Ministrowi, że jak się to usprawni, to może tyle pokrzywdzeń nie będzie. To jest mojem pragnieniem, ambicją, a niewątpliwie i ambicją Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#MaksymilianMalinowski">Suma kredytów na scalania powinna być powiększona. Tu Ministerstwo, Rząd sam już powiększył te kredyty z 4.720.000 do sumy 9.000.000, jednakże, ponieważ doskonale znam życie, uważam, że sum tych jest za mało.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#MaksymilianMalinowski">Co do znoszenia służebności, to odbywa się ono w szybszem tempie. Niewątpliwie przyczyniła się do tego ostatnia ustawa, ale nade wszystko okoliczność, że ludność wiejska sama gorąco pragnie jak najprędzej zlikwidować serwituty. Likwidacja serwitutów postępuje cyfrowo w dość dużych skokach wzwyż. Wynagrodzenie jest stosunkowo podniesione, jest podniesione z 3,2 w 1926 r. przeciętnie do 4 morgów na osadę. Czy to jest wynagrodzenie sprawiedliwe i jakie się słusznie należy — - tego sprawdzić nie mogłem. W różnych miejscach widziałem dobrowolne umowy bardzo niekorzystnie robione dla włościan. Na to niejednokrotnie zwracałem uwagę. Czy w całym kraju, czy w całej Kongresówce tak jest — nie wiem, ale wiem, że na Kresach Wschodnich mamy ciągle zażalenia, że tam likwidacja serwitutu odbywa się w sposób krzywdzący ludność i hodowlę bydła. Dawniej ludność małorolna na wielkich przestrzeniach, oddanych na użytkowanie serwitutom, była w stanie wyżywić bydło w całej wsi. Dziś ze zlikwidowania serwitutu otrzymuje przestrzenie tak małe, że na nich tej samej ilości bydła nie jest w stanie utrzymać. Wskutek tego musi upaść liczebnie hodowla bydła w tamtych stronach i nad tem Rząd powinienby się zastanowić, zrozumieć potrzebę rozwinięcia tam większej hodowli, bo w tamtych okolicach zwłaszcza, według zasady Thunena: im dalej od środka handlowego, tem gospodarka musi być bardziej ekstensywna, trzeba zwrócić uwagę, ażeby rolnicy drobni kresowi mieli czem wypaść bydło. Rozporządzenie z 1 lutego 1927 r. nie zaspakaja w należyty sposób wynagrodzenia za serwituty i na to właśnie ludność kresowa z bardzo wielkim żalem skarży się.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#MaksymilianMalinowski">Zwracam również uwagę na okoliczność, która w skargach różnych dochodzi mnie z wielu stron, że tak ustawa scaleniowa, jak i rozporządzenie serwitutowe z 1 lutego 1927 r. pozwala, ażeby tymczasem oddawać we wspólne władanie ziemię, która służy jako wynagrodzenie za serwituty. W wielu wsiach zdarza się wskutek tego ta okoliczność, że po kilka lat ziemia leży odłogiem. Uważamy, że sprawa ta winna znaleźć rozwiązanie właściwsze, aby pod względem gospodarczym i kraj i ludność dłużej nie cierpiały. Zdarzają się bowiem wypadki, że po trzy — cztery lata leży ziemia odłogiem, bo ludność nie wie co zrobić, bo nie może dojść do podziału, bo władze ziemskie nie przyczyniają się do zakończenia rozdziału. Bywają też nieraz ekscesy i zamiast zgodnego pożycia ludzie się 'kłócą, po sądach włóczą, zabijają, tracą czas i spokój. Nie lud ternu winien, lecz warunki, które mu Ministerstwo stworzyło, Nie została również załatwiona sprawa czynszowników. Sprawę tę mamy dopiero w Sejmie i nie wiem, jak ona się rozwinie i zakończy. Że artykuł 5 ustawy z r. 1924 nie został dotąd znowelizowany w myśl najistotniejszych wymagań polityki państwowej w stosunku do mas ludowych — czynszowników i dzierżawców — to wina głównie p. ministra sprawiedliwości, który nowelizację zatrzymał z pobudek w obywatelskiem znaczeniu nie zrozumiałych.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#MaksymilianMalinowski">Państwowy Bank Rolny, podwładny głównie Ministrowi Reform Rolnych, z natury swojej jest czynnikiem decydującym w rozwoju akcji parcelacyjnej. Sam bank wypowiedział się, że tylko.znikoma część pożyczek poszła na sfinansowanie i tranzakcje między drobne rolnictwo. A więc bank finansuje parcelację prywatną niektórych właścicieli dużych lub średnich obszarów. Sprawozdanie zeszłoroczne zwróciło już uwagę, że to nie jest właściwa rola banku, I ja w swojem sprawozdaniu kontynuuję tę samą uwagę i stwierdzam, że bank istotnie finansuje tylko parcelację prywatną według jej potrzeb. Bank przerwał wprawdzie awansowanie funduszów na parcelację, ale daję pożyczki na uruchomienie parcelacji dla Banku Ziemiańskiego zwłaszcza, pożyczki krótkoterminowe jako fundusz obrotowy handlu ziemią, a poza tem daję pożyczki w listach zastawnych. Jednakże jedne i drugie oddaje do rąk właścicieli parcelujących i skutkiem tego panem sytuacji zawsze jest ten, który parceluje. Nie jest zaś panem sytuacji ten, który kupuje, ponieważ i czynności formalne załatwia Bank Ziemiański, który parceluje. Nabywcy ziemi skutkiem tego pozbawieni są śmiałości, jaką winien mieć nabywca, nie zaś sprzedawca. Bank Rolny wzmacnia stanowisko sprzedawcy, a tem samem osłabia stanowisko nabywcy ziemi. Tak być nie powinno. Dawniej za rosyjskiego banku włościańskiego bank ten robił rozrachunki sam, kontrolował cenę ziemi sam, i regulował, wpłaty pieniężne, oraz załatwiał formalności hipoteczne sam. Włościanin-nabywca nie czuł się wtedy ani upośledzonym, ani uzależnionym, ani pokrzywdzonym.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#MaksymilianMalinowski">W niepodległej Polsce tem bardziej taki stosunek władz dla ludu rolnego być powinien i na to zwracam uwagę.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#MaksymilianMalinowski">Podkreślam z uznaniem, że Ministerstwo Reform Rolnych przeznaczyło w dz. 5 § 17 1.250.000 na ulgowe oprocentowanie listów zastawnych Państwowego Banku Rolnego, sądzę jednak, że w kredytach długoterminowych, w których bank rozwinął działalność bardzo dużą, i w kredytach krótkoterminowych tak że należałoby wstawić ten czynnik regulujący i osłabiający wysokość i drożyznę oprocentowania u drobnych rolników.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#MaksymilianMalinowski">W tej Wysokiej Izbie widzę bardzo dużo ludzi, którzy zajmują się rolnictwem, którzy doskonale wiedzą, że drobne rolnictwo dzisiaj nie może płacić dużych procentów. Mam w ręku sprawozdanie, opisujące stan rolnictwa w Niemczech i wykazujące, że zadłużenie jest tam tak wielkie, iż nie ma mowy o tem, aby krótkoterminowe kredyty zostały spłacone. Kredyty te zostały unieruchomione, albowiem rolnictwo nie jest w stanie ich spłacić. Obawiam się, że ten stan rzeczy i do nas przychodzi. W roku bieżącym pożyczek siewnych wypłacił bank 168.000.000. Wiemy doskonale, już z poprzednich lat, że te pożyczki w dużym stopniu są prolongowane u chłopów, którzy zwykle dotychczas płacili swoje długi możliwie najlepiej. Obecnie nie są w stanie tego spłacać. Im bardziej rolnicy są obdłużeni, tem bardziej nie będą. w stanie płacić i krótkoterminowe kredyty z konieczności będą musiały być unieruchomione. W tym stanie rzeczy Niemcy starają się wybrnąć z tego w ten sposób, że Państwo wzięło na siebie spłatę różnicy procentów.</u>
<u xml:id="u-36.29" who="#MaksymilianMalinowski">Musimy i my to czynić zawczasu, by zadłużenie wysoko oprocentowane nie zalało nad miarę siły płatności rolnika.</u>
<u xml:id="u-36.30" who="#MaksymilianMalinowski">Niemcy mieli w r. 1922 cztery miljardy zadłużenia swego rolnictwa. Dziś czyni ono już 12,5 mil. mar. Teraz się opatrzyli ale przeszło 2 miljarda mają unieruchomionego kapitału. My możemy także przyjść do tego, że fundusz zakredytowany będzie unieruchomiony. Należałoby więc pomyśleć, ażeby na ten cel nie 1.21.0.600 Wstawić do budżetu na ulgowe oprocentowania listów zastawnych, ale także wstawić sumy i na to, ażeby ulgowe oprocentowanie rolnictwa w ogóle stosować. Przecież jeżeli rok, drugi, trzeci będzie taki, jakiemi były, to możemy stanąć wobec położenia bez wyjścia, wobec położenia, w jakiem w tej chwili są Niemcy. Niech Rząd zwróci na to uwagę.</u>
<u xml:id="u-36.31" who="#MaksymilianMalinowski">W konkluzji, rozpatrując prace Banku Rolnego uznaliśmy, że kapitał zakładowy banku należy podnieść do 100 miljonów. Nie mogę w żaden sposób wytłomaczyć sobie, dlaczego panowie z centrum tej Wysokiej Izby nieraz w mocny sposób wypowiadali się, że to jest niemożliwe, że to będzie bankructwem że to jest kapitalne nawet głupstwo, żeby stawiać podobne żądania.</u>
<u xml:id="u-36.32" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiłem tu wczoraj, że oddział Banku Rolnego w Warszawie, działający dziś na 3 województwa, ma próśb o krótkoterminowe pożyczki na 5 miljonów zł., a był w stanie asygnować zaledwie 500 tysięcy zł. Więc bank musi kultywować zastój w rolnictwie drobnem. A jeżeli w niem jest lub będzie przymusowy zastój, to i siła podatkowa i siła kupna wsi będzie słaba. Czy nie korzystniej państwowo jest rzucić na kredyty dla wsi większych sum pieniężnych?</u>
<u xml:id="u-36.33" who="#MaksymilianMalinowski">Mówiłem, szanowni Panowie, że rolnictwo niemieckie także narzeka i biada i powiadają tam, że przyczyną tego jest, że rolnictwu niemieckie mniej produkuje, że w Niemczech z hektara otrzymuje się plonu 252, w Belgji 300, w Holandji 336. Tylko produkcja może zapewnić dalszy byt, rozwój gospodarczy kraju, a wtedy i pożyczki będziemy mogli spłacać, Otóż zwracam uwagę z dużym akcentem i Wysokiemu Rządowi i Wysokiej Izbie, ażeby w naszym budżecie przeznaczyć możliwie największą sumę na to, żeby się produkcja naszego rolnictwa wzmagała, bo inaczej doprawdy staniemy w położeniu bez wyjścia.</u>
<u xml:id="u-36.34" who="#MaksymilianMalinowski">Wczoraj p. pos. Radziwiłł mówił tutaj o tem, żebyśmy solidarnie występowali w stosunku do kapitalizmu zagranicznego. Przy tej sposobności chcę zwrócić uwagę, że to właśnie ziemiaństwo polskie szuka tego kapitału zagranicznego. Czytałem niedawno, że w Poznaniu był zjazd z p. Dewey'em, że były mu przez ziemiaństwo składane memorjały i t.d. o pożyczkę zagraniczną. Sądzę, że i na to trzeba zwrócić uwagę tych, którzy ten kapitał zagraniczny będą w 'ten sposób ściągali.</u>
<u xml:id="u-36.35" who="#MaksymilianMalinowski">Nie będę mówił o kredytach krótkoterminowych i długoterminowych inwestycyjnych kredytach Banku Rolnego. Pod tym względem jest dość znaczny rozwój. Słyszeliśmy z wielu stron uwagi w stosunku do Banku Rolnego, że niesłusznie i niepotrzebnie Bank Rolny zajmuje się wszystkiem. Sądzę, że to jest koniecznością, że Bank Rolny musi się u nas wszystkiem zajmować i nawozami sztucznemi i pożyczkami na masło, na standaryzację masła i t. d. Sądzę, że w najbliższym czasie Bank Rolny będzie musiał zająć się i sprawą mięsną, sprawą wywozu inwentarza, bo jeżeli nie zajmie się tem on, to sprawa wywozu mięsa nie pójdzie po należytej drodze rozwoju.</u>
<u xml:id="u-36.36" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów! Nie chciałbym się rozwodzić zbyt długo, więc nie będę już mówił o szczegółach, które są wymienione w moim referacie, który komisji przedłożyłem i który wyszedł z druku. Zwrócę uwagę jeszcze na jedną okoliczność, na którą czyniłem nacisk w Komisji Budżetowej, mianowicie na to, co się dzieje na Kresach Zachodnich i na Górnymi Śląsku. Macie Panowie wydrukowane, co mówiłem. Komisja cała w drugiem czytaniu, ilu panów było i na prawicy i w środku i na lewicy, wszyscy zgodnie podnieśli ręce, ażeby podnieść fundusz na ulgowe kredyty dla osadników Kresów Zachodnich o 200.000, tylko o 200,000, wobec wielu wielu miljonów, wobec % miljarda marek Rzeszy, wydawanych na osadnictwo po tamtej stronie. Nie rozumiem dlaczego w trzeciem czytaniu ta sprawa została utrącona. Czyżby to była niezrozumiała delikatność lub nieśmiałość wobec… zagranicy. Mnie osobiście, jako referenta i jako obywatela, dotknęło to bardzo głęboko. Mam w tej chwili pod ręką druk sejmu pruskiego, w którym z wielką mocą wypowiedziano to, o co chodzi Niemcom w stosunku do ziem polskich, o tworzenie „wału chłopskiego” na naszej granicy. Kiedy się to czyta, a widzi to, co się tutaj stało, muszę powiedzieć, że to jednakże…zdumiewa.</u>
<u xml:id="u-36.37" who="#MaksymilianMalinowski">Chciałbym, aby ma Śląsku — zresztą sprawa o tem jest drukowana w sprawozdaniu, więc nie będę jej tutaj powtarzał — pragnąłbym tylko, aby Ministerstwo Reform Rolnych miało na te prace, na wykupywanie ziemi przez ubogą rolniczą ludność polską, względem której Polska ma duży obowiązek na Górnym Śląsku, względem wojaków, którzy wszystko rzucili i szli, gdzie było potrzeba, żeby więc Ministerstwo Reform Rolnych miało większy fundusz na osadzenie ich na ziemi. Na ten cel trzeba podnieść fundusz o 2 miljony złotych. Jeden z szanownych przedmówców mówił tu o izbach rolniczych. Mamy dwie izby rolnicze: jedną w Toruniu, drugą w Poznaniu. I rzecz dziwna. Osadnicy wszelkich odcieni i stopni w obu dzielnicach tych skarżą się bardzo gorąco i z rozrzewnieniem, że nie mają żadnej opieki ze strony naszych izb rolniczych. Ministerstwo Reform Rolnych ma w tej sprawie nawet specjalne urzędowe sprawozdanie. Rolnicy osadnicy skarżą się, że ze strony Ministerstwa Rolnictwa nie mai ją opieki, jaką mieć powinni. Jeżeli się patrzy na to, co wydrukowano w „Preussische Landtag”, jak oni siebie popierają osadnictwo, to zazdrość bierze i oburzenie zarazem na naszą bezczynność. Mam w tej chwili przed sobą pismo Ministerstwa Rolnictwa do Ministerstwa Reform Rolnych dr. nr 568, w którym jest instrukcja badania osadnictwa. W piśmie tem nie ma ani jednego momentu zainteresowania, jak żyją nasi osadnicy w wymienionych dzielnicach, ani jednego drgnienia serc dla tych ludzi. Jest natomiast postawiona sprawa, czy oni więcej produkują czy mniej, niż poprzednio. To wskazuje, iż kto wie czy nie chodzi o to, by wykazać, że parcelacja nie jest potrzebna państwowo, bo przy niej rolnictwo mniej daję. Ja widziałem tych rolników. Może tu jest który z Panów, który był członkiem komisji objeżdżającej w 1925 roku kresy zachodnie. Pamiętam, byliśmy pod jedną chatą, gdzie nam pokazali, jak w barłogu, ziemi, w gnoju siedzi rodzina. Myśmy się pytali: ludzie, po co tu siedzicie, dlaczego tak siedzicie, to nas objaśnił jeden z urzędników, że oni chcą tak siedzieć. Przyjeżdżali do tej chaty prusacy z aparatami fotograficznemi, aby pokazać u siebie, jak w Polsce opiekują się rolnikiem drobnym i jaki jest jego stań.</u>
<u xml:id="u-36.38" who="#MaksymilianMalinowski">W tych dniach rozmawiałem z b. prezesem okręgowego urzędu w Grudziądzu, który powiada, że po trzech latach ci ludzie własną siłą i pracą wydobyli się i dzisiaj mają wcale dobre gospodarstwa bez jakiejkolwiek opieki agrarnej ze strony Rządu, którą teraz dopiero chce zapoczątkować p. Minister Reform Rolnych, a ja ją chcę rozszerzyć na całe osadnictwo.</u>
<u xml:id="u-36.39" who="#MaksymilianMalinowski">Nie wiem, czy szanowni Panowie odczuwają to moje ubolewanie, że nie dało się dla tych spraw tam na zachodzie zrobić tego, co powinno być zrobione. Podałem tutaj wnioski, co należałoby zrobić. Preliminarz budżetowy nie został w żadnym stopniu zmieniony, w żadnym rozdziale ani paragrafie — w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Reform Rolnych za rok 1928/29 Komisja Budżetowa Sejmu nie poczyniła proponowanych przeze mnie poprawek, zwiększających wydatki na pomoc osadnictwu. Szczerze tego żałuję. Nie przestanę jednak wołać, że pomoce na osadnictwo w ogóle, a na kresach zachodnich, powinny być tak duże, jak duże są w tym względzie nasze potrzeby narodowe i państwowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Kwapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanKwapiński">Proszę szanownych Panów! Ocena budżetu Ministerstwa Reform Rolnych nie da się ująć ze stanowiska tylko gospodarczego w obecnej sytuacji politycznej, w jakiej żyjemy, lecz tak samo jak zagadnienie agrarne w Polsce musi ten budżet być rozpatrywany z punktu widzenia bieżącej polityki Państwa, bieżącej polityki Rządu.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JanKwapiński">Gdy się bliżej przyjrzymy zagadnieniu przebudowy ustroju rolnego, to widzimy, że historja walk o tę przebudowę zaczyna się zawsze od zaciętych walk politycznych, które głęboko sięgają w stosunki społeczne. Rzućmy wstecz okiem na pierwszy moment, kiedy na widownię życia Polski wypływa kwestja rolna, a Panowie przypomną sobie, w jak straszliwych zapasach zmagała się pierwsza nasza Izba Ustawodawcza, Izba rozczłonkowana na dwie połowy. Przyszła druga Izba i te walki wcale nie słabły, przyjęły tylko inną formę. W Sejmie Ustawodawczym w okresie drugim, kiedy pod murami Warszawy byli bolszewicy, ustawa o wykonaniu reformy rolnej przeszła stosunkowo gładko, a to z przyczyn zrozumiałych dla każdego tu z obecnych na sali, lecz już w następnym Sejmie, w grudniu, walka ta była niezwykle zacięta. Byliśmy świadkami buntu całej warstwy ziemiańskiej, zorganizowanej w Związku Ziemian, byliśmy świadkami olbrzymiego zjazdu w Warszawie w Filharmonji, kiedy wzywano niemal do świętej wojny w obronie prywatnej własności, w obronie utrzymania stanu posiadania wielkich obszarników.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JanKwapiński">Od tego czasu niewiele się zmieniło. Co prawda odbywa się parcelacja, co prawda p. Minister Reform Rolnych z pewną dumą mówi o tem, że ustawa nakazuje mu rozparcelować 200.000, ale on tę ilość przekroczył, Naiwny słuchacz pomyśli sobie: Dzięki Bogu, parcelacja idzie! Nie 200.000, lecz 300.000! Trzeba się cieszyć. Ale przecież naczelnem zadaniem ustawy, uchwalonej w Sejmie Ustawodawczym, a potem w Sejmie poprzednim, była przebudowa ustroju rolnego, usunięcie z widowni wsi polskich karłowatych gospodarstw, które są urągowiskiem dla poczucia sprawiedliwości. Sumienie wzdryga się patrzeć na ten stan rzeczy, jaki jest na naszej wsi polskiej. Dla każdego człowieka, który ma odrobinę serca, odrobinę rozumu, jest jasnem, że obywatel, który jest na skraju nędzy, który żyje na dwóch, jednym morgu pola, nie może być zadowolony, nie może dać z siebie wszystkiego, co dać może Państwu. Tę prawdę dziwnie się pomija. Chcę być sprawiedliwym i powiadam, że są i w Związku Ziemian i zresztą wśród ziemiaństwa także ludzie, którzy przyznają, że ten problem trzeba załatwić, ale dodają, że to jest problem bardzo trudny. Istotnie jest on trudny, ale rolą Rządu jest właśnie, aby trudne zagadnienia rozstrzygać tak jak tego żąda sprawiedliwość społeczna.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JanKwapiński">Przebudowa ustroju rolnego nie może być rozdrapywaniem niewielkiego zapasu ziemi, jaki mamy. Wystarczy pobieżnie rzucić okiem na cyfry dostarczone, ma tablicę, a Panowie zobaczą, że to nie jest wcale przebudowa ustroju rolnego. Prezes Związku Ziemian sen. Stecki, na jednej z konferencji, w której uczestniczyłem na zaproszenie siedzącego tu na ławie p. Wiceministra Radwana, powiedział bez obsłonek: jeżeli małorolni lub służba folwarczna mają pieniądze, proszę bardzo, niech kupują, dla mnie jest obojętne, kto płaci, byleby dobrze zapłacił.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#JanKwapiński">Tu się zaczyna ten tragizm naszych stosunków. Robiono próby najrozmaitsze. Ale jeszcze poprzedni rząd uważał, że powinien tłomaczyć się z tego, co robi, dzisiejszy Rząd zaś jako całość nie czuję się zakłopotanym. Powtarzam: Rząd jako całość, bo nie można czynić jednego ministra odpowiedzialnym za politykę agrarną w Polsce i niebawem będę miał możność zacytować fakty, które świadczą, że Rząd, a nie poszczególni ministrowie, decyduje o przebudowie ustroju rolnego w sensie zwiększania karłowatych gospodarstw, w sensie nadzielania ziemią służby folwarcznej, która traci swój warsztat pracy.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#JanKwapiński">Jesteśmy świadkami rozdrapywania ziemi po cenach niezwykle wysokich. Już na Komisji Budżetowej nie tylko mój głos był protestem w tej sprawie. Pomijam p. referenta, który obszernie o tych sprawach mówił, ale głos ostrzegawczy pod adresem tych, którzy biorą wysokie ceny, padł także z ust p. Wicemarszałka Czetwertyńskiego. To dużo mówi, to bardzo dużo mówi! A proszę zważyć, że jeżeli małorolny gospodarz zdobywa się na kupno dwu, trzymorgowego pola jeżeli za jedną morgę musi płacić mniej więcej 8–12.000 złotych, to w jakiż sposób on to spłaci, jak on wyżyje, przecież on ma spłaty, on ma podatki i on ma, co najważniejsze, utrzymać rodzinę. A przecież, proszę Panów, ustawa była pomyślana nie na to, aby napychać kieszenie posiadaczy ziemskich, ale na to, aby usunąć wiekową krzywdę, która jest na wsi. Cena jest tak wysoka, że ubogich ludzi nie stać na zdobycie choć kawałka ziemi. Co prawda są szaleńcy, którzy się na to porywają i niestety na wsi jest ich bardzo dużo, bo chłop wszystko zrobi, gotów jest choćby zaprząc swoją rodzinę do ciężkiej i bezmyślnej roboty, aby zdobyć jedną lub dwie morgi pola i nie myśli, co będzie potem. I niedługo przyjdzie czas, kiedy będziemy świadkami masowych eksmisji na wsi, tao nie sposób sobie wyobrazić, żeby ci ludzie mogli sprostać wziętym na siebie zobowiązaniom.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#JanKwapiński">Spisywanie umów z tymi kandydatami na nabywców jest jednym wielkim skandalem. Na barki tego nędzarza, który ma 2, 3 morgi, zwala się wielkie opłaty bez skrupułu. Za każdym razem, kiedy muszę ruszać te sprawy, nie mogę o nich spokojnie mówić, bo chłopu każę się płacić i rejenta i wszystkie koszta i ten człowiek częstokroć nie wie sam, co podpisuje. I dopiero później, po pewnym okresie, kiedy trzeba płacić pierwszą ratę, przychodzi i z rozpaczą woła: co ja zrobiłem! A papier jest niemy, on wszystko zniesie. A sąd? Przychodzi sprawa do sądu, ale któż sobie wyobrazi, żeby sąd nie uznał aktu spisanego. I sądy nie mogą unieważniać tego rodzaju dobrowolnych aktów.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#JanKwapiński">Sprawa wysokiej ceny ziemi byłaby w Polsce stosunkowo łatwo rozwiązana, gdyby nie było tej przewagi politycznej. Ktoś tu powiedział, że przecież zasługą jest Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, że wyłowił najpotężniejsze jednostki gospodarcze, że chce je umoralnić, zrobić z nich ludzi o gołębiem sercu, że w ten sposób chce trafić do ich sumień, zmusić, żeby świadczyły na rzecz Państwa i ubogich ludzi. My pod tym względem nie mamy żadnych złudzeń. Ziemiaństwo nasze z bardzo małemi wyjątkami w całej historji naszej ma wprawdzie niejedną chlubną kartę, ale nie pod względem świadczeń na rzecz Państwa i społeczeństwa. Nie chciałbym Panów trudzić cytowaniem bardzo ciekawej broszury napisanej przez p. Hołówkę, naczelnika wydziału wschodniego w Ministerstwie Spraw. Zagranicznych, — bardzo dokładnie kreśli ona rolę historyczną ziemian w Polsce przedrozbiorowej i porozbiorowej. Nie mamy teraz na to czasu, ale chcę tylko na tę broszurę zwrócić uwagę tym Panom, którzy wierzą w to, że przez wzajemne przebywanie w jednym klubie lub uśmiechami kolożeńskiemi i uściśnięciem dłoni uda się takie kwestje załatwić.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#JanKwapiński">Wracam do rozstrzygnięć, jakie mogą być. Przypominają sobie Panowie, że gdy został wprowadzony podatek majątkowy, rząd Grabskiego rozsyłał specjalne arkusze, na których ziemianie, jak zresztą i inni podatnicy oszacowywali swoje majątki. Przecież nic łatwiejszego, jak wziąć za (podstawę ich własne oszacowanie. Jeżeli już Panowie chcą utrzymać zasadę odszkodowania, a trzeba sobie poradzić z tem zagadnieniem ze względu na Konstytucję, to nic łatwiejszego nie Będzie, jak przystosować ceny ziemi do tego szacunku ziemian przy podatku majątkowym i według tego im płacić. Rząd, któryby na to poszedł, rząd, któryby to przeprowadził, wyświadczyłby dobrodziejstwo miljonom ludzi i byłby zapisany złotemi głoskami w historji polskiej. Niestety w obecnych warunkach politycznych ani marzyć o tem nie można.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#JanKwapiński">Nie chcę omawiać różnych momentów parcelacji, bobym za długo na ten temat musiał mówić. Przy prywatnej parcelacji to wiadomo, jak się ona odbywa; kto przynosi pełne kieszenie pieniędzy, ten ma pierwszeństwo do ziemi, ale zdarzają się bardzo zabawne historje także z parcelacją, którą rząd prowadzi. Jest taka sobie Wielka Komora Cieszyńska, gdzie przy parcelacji zdarzył się taki kawał. Jeden z dzierżawców dzierżawił kawałek pola przez 8 lat, a gdy trzeba było oddać mu ten kawałek pola na własność, odmówiono mu z motywem, że on jest socjalistą, a na tem polu stoi krzyż. Uznano, że pole, na którem stoi krzyż, nie może należeć do socjalisty. A przecież on przez 8 lat dzierżawił to pole i do głowy mu nie przyszło krzyż usuwać.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#JanKwapiński">Jeżeli Ministerstwo Reform Rolnych może być wyrazem tych naczelnych zadań, jakie stoją przed Państwem i przed społeczeństwem, to powinno dążyć do przebudowy ustroju agrarnego. Nie będę Panom cytował, ile mamy tysięcy gospodarstw pół hektarowych, 14 hektarowych, bo to Panowie mogą znaleźć w statystyce naszej. Ale jeżeli istotnie Ministerstwo Reform Rolnych ma ten cel przebudowy ustroju agrarnego, to przecież musi to robić z planem, nie może być tak, że od wypadku do wypadku wydaje się taką lub inną ustawę, nie może być tak, żeby zamiast przebudowy ustroju agrarnego, zamiast nadzielania ziemią, odnotowywać zjawiska rozdrapywania ziemi, zaprzedawania się chłopów bez nadziei i możności spłacenia.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#JanKwapiński">Gdy p. Minister Reform Rolnych objął swój urząd wysoki, ogłosił Polsce, że jest zwolennikiem hasła upełnorolnienia. Naturalnie bardzo dużo ludzi, zajmujących się tą sprawą, przyklasnęło mu; do nich i ja należałem. Ale proszę Panów, przyjrzyjcie się pobieżnie sprawozdaniu pana referenta budżetowego, przyjrzyjcie się cyfrom, a stwierdzicie, że ten Rząd, który miał nieograniczone możliwości i takie pełnomocnictwa, jak żaden rząd na świecie, w tej dziedzinie nie zrobił radykalnej zmiany, poprzestał na uroczystej deklaracji pana Ministra, na bardzo trafnej charakterystyce odnośnych zjawisk i potrzeb.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, łatwo powiedzieć: upełnorolnienie. Naiwni chłopi, a ja często spotykam się z tem, przychodzą do Komisji Ziemskiej i powiadają: ja chcę się skomasować, ale z jednoczesnem upełnorolnieniem. Wyczytali w gazetach, że się to odbywa, i chcą tego. Ale, proszę Panów, w tych wypadkach upełnorolnienie zależne jest od jednego bardzo drobnego szczegółu, od tego, czy posiadacz ziemski zgodzi się na dobrowolną sprzedaż tej ziemi, jaką ów chłop pragnie dla upełnorolnienia, dla scalenia swego karłowatego gospodarstwa kupić. Jeżeli się zgodzi, to dobrze, ale jak się nie zgodzi, to także dobrze: ziemianin ma ziemię, a chłop jak nic nie miał, tak nie ma. Czy dla Państwa, czy dla rozwoju produkcji jest to dobre — Panowie sami osądzą.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#JanKwapiński">Wciąż, proszę Panów, podnoszono tutaj, że musimy wytworzyć od biorców produktów przemysłowych, istnieje już nawet duża literatura o tem i bardzo dużo w ostatnich czasach na ten temat pisało się i mówiło, ale trudno sobie wyobrazić, żeby można było stworzyć odbiorców przemysłu fabrycznego w ten sposób, że nadzielą się ludzi skrawkami ziemi i to po bardzo wysokich cenach. Oni nie tylko nie staną się odbiorcami produktów przemysłowych, lecz na długie lata będą zakuci i przykuci do swoich warsztatów pracy.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#JanKwapiński">Specjalnie upełnorolnienie z równoczesnem scaleniem jest jednym z najważniejszych postulatów w sprawie agrarnej. Gdyby Rząd chciał wyzyskać pełnomocnictwa, jakie mu dał Sejm w tej sprawie, to mógłby z łatwością to zrobić. Ale Rząd nie chciał korzystać z uprawnień — przepraszam, skorzystał pod sam koniec pełnomocnictw, niemal na dwa tygodnie przed wyborami, i skorzystał w ten sposób, że zmienił przepis ustawy, który głosił, że najpierw mają iść na parcelację większe latyfundja, a później większe folwarki. Ten przepis, że to mają być większe, został skreślony. A jeżeli Panowie zważą, że jest przepis w ustawie o wykonaniu reformy rolnej pod art. 5, który głosi, że z tytułu t. zw. uprzemysłowienia właściciele ziemscy mogą się ubiegać o powiększenie do 360 ha ziemi wolnej od parcelacji, zależnie od tego, co na tem polu się produkuje, np. gdy właściciel uprawia plantacje buraków, to przecież istnienie takiego przepisu uniemożliwia upełnorolnienie razem z komasacją. Rząd w tym kierunku nic nie zmienił, chociaż miał możność zmiany nieograniczonej. Naturalnie my, myśląc kategorjami politycznemi, rozumiemy doskonale, że nie można odciągać wielkich posiadaczy rolnych od Związku Ludowo-Narodowego albo od Związku Chrześcijańsko-Narodowego i ściągać ich do Bloku Współpracy z Rządem, a jednocześnie wyciągać rękę po ich posiadłości na rzecz reformy rolnej albo przebudowy ustroju agrarnego, bo taką łaskę mogliby znaleźć ci panowie także w Związku Ludowo-Narodowym. Jeżeli ziemianie poszli do Bloku Współpracy z Rządem, to poszli nie dla pięknych oczu szefa Rządu, ale dla głębokich swoich interesów. Niech Panowie zaprzeczą, że tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Nie wszystko na świecie polega na osobistym interesie.)</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#JanKwapiński">To prawda, ale ja mam do czynienia zawsze z tymi, którzy są zależni od tych, którzy robią interesy. Więc powiadam, politycznie ta rzecz jest dla nas wytłumaczona. Inna rzecz, jak my się ustosunkujemy do tego, inna rzecz, że my obojętnie nie możemy się z tem pogodzić, i przy każdej okazji wskazujemy na te kwestje. Już mój kolega poseł Niedziałkowski w pierwszem swojem przemówieniu zaznaczył, że Rząd nawet nie robił próby, ażeby problem agrarny postawić w całej rozciągłości, chociaż sąsiedzi nasi dawno go u siebie załatwili.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, przechodzę z kolei do kwestji znoszenia służebności. Likwidacja służebności znacznem tempem posunęła się już naprzód, ale szybkie likwidowanie służebności nie jest równoznaczne ze sprawie dwiem. Pan referent powiedział, że przy przymusowej likwidacji służebności sprawiedliwiej zostaje załatwiona sprawa niż przy dobrowolnej. Ja pod tym względem mam bardzo duże wątpliwości. Obserwowałem zjawisko wręcz odwrotne, że właśnie tam, gdzie były polubowne umowy, tam najlepiej wychodzili ci, co mieli serwituty.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: W Zamcojczyźnie odwrotnie.)</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#JanKwapiński">Przy likwidacji!służebności są dwie kategorje ludzi, dotkniętych tempem likwidacji, a mianowicie robotnicy rolni i drobni dzierżawcy. I ta kwestja powinna być załatwiona w analogiczny sposób, jak to się praktykuje przy parcelacji, że przy utracie warsztatu pracy tych ludzi nie powinno się rzucać na pastwę losu, lecz muszą oni dostać inny warsztat pracy. Panowie się orjentują, że pracy na wsi mamy coraz mniej. Wieś mamy przeludnioną, a w mieście mamy bezrobocie. I zapas ziemi, który jest, musi być bardzo racjonalnie rozłożony w taki sposób, aby jak najmniej krzywdy wywoływać.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#JanKwapiński">Przechodzę do sprawy, która ma swoją specjalną historję w obecnym Rządzie: do sprawy czynszowników, byłych wolnych ludzi i byłych dzierżawców. Miło mi o tej sprawie mówić, ponieważ na sali wśród posłów są ludzie bezpośrednio w niej zainteresowani i może pod wpływem dyskusji, która się odbędzie, zmienią swoje zdanie i wpłyną na ministrów, aby zeszli z tego nieprzejednanego stanowiska, jakie zajmowali dotychczas.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#JanKwapiński">Sprawa uwłaszczenia drobnych dzierżawców, b. wolnych ludzi i czynszowników jest ropiejącą raną na ciele organizmu państwowego na Kresach Wschodnich. Najpierw była ustawa, która chroniła te kategorje posiadaczy, a potem Sejm uchwalił ustawę o uwłaszczeniu. Przy udziale większości sejmowej, prawicowo-centrowej uchwalono przepis drakoński, który głosi, że jeżeli czynszownik lub drobny dzierżawca miał przerwę jednego roku we władaniu działką, którą posiadał, to nie ma on prawa korzystać z uwłaszczenia. Jedyną drogą, która dawała mu możność zatrzymania działki, było kupno za pieniądze i to nie za nasze polskie pieniądze, broń Boże, trzeba było zapłacić carskiemi rublami. Jeżeli taki dzierżawca mógł się wykazać złotemi carskiemi rublami lub odpowiednią ilością pszenicy, to choć ustawa mówiła co innego, łaskawie zezwalano mu na to, ażeby mógł być uwłaszczony. Ale ponieważ ogromna ilość naszych mazurów, pochodzących z centralnych powiatów Polski, a osadzonych tam, na Wołyniu, czy Polesiu, czy w Wileńszczyźnie, tych rubli carskich nie ma, w takim razie działa sąd, a sąd działa krótko — eksmituje. Na własne oczy widziałem, szanowni Panowie, takie gospodarstwa z ziemią zrównane. I rzecz znamienna, że znane arystokratyczne nazwiska figurują wśród tych, którzy eksmitowali, którzy niszczyli dobytek tych nieszczęśliwych ludzi. Wśród tych znanych nazwisk figuruje nazwisko p. Radziwiłła także.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Oświadczam Panu, że to nie jest prawda.)</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#JanKwapiński">Mam nazwiska tych wszystkich, których Pan eksmitował i w Komisji Reform Rolnych będziemy o tem mówili przy obradach nad projektem, któryśmy złożyli.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Chociaż Pan masz nazwiska, ja oświadczam, że to jest nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#JanKwapiński">Jeżeli chodzi o politykę kredytową Banku Rolnego, to muszę zaznaczyć, że nie idzie ona po linji należytej. W ostatnich dwóch miesiącach wydano zarządzenie, zmieniające dotychczasowy tryb postępowania, i ma się przeorganizować systemy udzielania tych pożyczek, a tymczasem wszystkie podania leżą. I jeszcze jedno, gdy kto zwraca się do Banku Rolnego o pożyczkę, to bardzo rzadko ją otrzymuje, ogromna większość dostaje tylko lakoniczną odpowiedź: Podanie Pana zostało załatwione odmownie. Nawet nie wskazuje się przyczyn, motywów odmowy. Natomiast jednocześnie z odmową pożyczki dla drobnych gospodarstw idą bardzo obfite pożyczki dla większej własności.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#JanKwapiński">Jeszcze jedno, ale już Bank Rolny nie jest za to odpowiedzialny. Jest taki przepis, bardzo mojem zdaniem szkodliwy, który głosi, że długoterminową pożyczkę daję się tylko tym, którzy mają hipoteki.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#JanKwapiński">Wiadomo, że nip. w Królestwie większość chłopów hipotek nie ma i dlatego nie dostaje tęgo kredytu. Ale w taki formalistyczny sposób tej sprawy załatwiać nie wolno i nie należy. Gdy chodzi o utrzymanie gospodarstw drobnych, o pomoc dla nich w momentach krytycznych, inie wolno zasłaniać się formalistycznemi względami. Pod tym względem Bank 'Rolny i Ministerstwo Reform Rolnych ma bardzo dużo do zrobienia i powinno wykorzystać możności swoje i to zmienić.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#JanKwapiński">Proszę Panów! Czas mój upływa, nie mogę się długo zastanawiać nad innemi problemami. Jednak to, co powiedziałem, a sądzę, że inni panowie będą mogli dodać jeszcze coś w tych sprawach, świadczy o jednem, że polityka Rządu obecnego nie zmierza do naprawy ustroju rolnego, i że budżet, nad którym tu debatujemy, także nie idzie w tym kierunku, ale jest tylko dowodem, że istnieje urząd, który musi z dnia na dzień funkcjonować i wykonywać z dnia na dzień drobne czynności, na jakie mu warunki polityczne pozwalają. Chciałbym wierzyć, że ten stan rzeczy zmieni się, ale póki tu w środku tej sali zasiadać będą w pokaźnej liczbie posłowie, którzy należą do jednego klubu, poty nie uwierzę, ażeby ta sprawa mogła być załatwioną. Ale sprawa przebudowy ustroju rolnego, reformy rolnej z porządku dziennego nie zejdzie. Wolelibyśmy, ażeby ta przebudowa odbywała się w majestacie prawa, a nie tak, jak się odbyła u naszych sąsiadów. Od Rządu, który się nazywa rządem mocnym, bardzo dużo zależy, aby ten stan zmienić na rzecz tych, którzy mają prawo historyczne do zmiany ich warunków bytowania.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#komentarz">(Oklaski (na ławach PPS.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo, od lat 10 debatuje się rok rocznie nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych — jednak, jeżeli chodzi o samą reformę rolną, to właściwie jest ona zupełnie niewykonywana. To co u nas nazywa się reformą rolną, jest parodją reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#PWyrzykowski">Panowie przypominają sobie uchwałę Sejmu Ustawodawczego z dnia 10 lipca 1919 roku i ustawę z dnia 15 lipca 1920 r. Ustawa ta nie została wykonana, została uchwalona w chwilach groźnych dla Państwa, została uchwalona głosami między innymi i tych, którzy posiadają wielkie dobra w Polsce, wielkie obszary ziemskie, jednak z tą chwilą, gdy groźba najazdu wroga minęła, skończyło się wykonywanie ustawy. Ustawa została na papierze i do dnia dzisiejszego wykonywania nie jest. Wprawdzie w 1925 roku w grudniu została uchwalona ustawa, która przez pomyłkę czy też nieporozumienie nazywa się ustawą o reformie rolnej, ustawa o osadnictwie i parcelacji, która zasadniczo przynajmniej dotychczas pogrzebała na długie czasy reformę rolną. Ustawa ta została uchwalona między innemi przy pomocy stronnictw z prawicy i środka przede wszystkiem pod auspicjami stronnictwa Piasta i stronnictwo Piasta największą odpowiedzialność ponosi za pogrzebanie sprawy reformy rodnej w Polsce.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#PWyrzykowski">Teraz, jeżeli chodzi o budżet Ministerstwa Reform Rolnych, które przez nieporozumienie przypuszczam nazywa się Ministerstwem Reform Rolnych, właściwie powinno się nazywać ministerstwem tamowania i niszczenia reformy rolnej, jeżeli chodzi o to ministerstwo…</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(P. Minister Reform Rolnych Staniewicz: Panie Pośle! Ostrożnie z takiemi powiedzeniami!)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#PWyrzykowski">Panie Ministrze, zastrzegam sobie te uwagi, jestem członkiem takiej samej władzy państwowej, jak Pan na tych ławach i mam równe prawa w tej Izbie.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#PWyrzykowski">Powtarzam raz jeszcze i akcentuję, że jeżeli chodzi o Ministerstwo Reform Rolnych, to jest to raczej ministerstwo tamowania i hamowania reformy rolnej, a nie ministerstwo, które przeprowadza i buduje reformę rolną. Jeżeli chodzi o budżet tego Ministerstwa to najlepszym, najdokładniejszym miernikiem tego, jak u nas się traktuje reformę rolną, niech będzie budżet tego Ministerstwa. Kwota budżetowa w wydatkach wynoszących 41 miljonów w porównaniu z rokiem ubiegłym podniesiona została zaledwie o 10 miljonów, czyli akurat o taką samą kwotę, o jaką w przedłożeniu rządowem podniosło się budżet policji. Czyli sprawę reformy rolnej, sprawę podstawową dla przyszłości Państwa i przyszłości narodu traktuje się u nas pod względem budżetowym zupełnie w ten sam sposób, w jaki traktuje się sprawę policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, jeżeli się mówi o reformie rolnej i mówi się tutaj nie ze względu na jakieś hasła, które specjalnie prawa strona tej Izby traktuje jako hasła demagogiczne, ale mówi się w głębokiej trosce o przyszłość Państwa, o przyszłość narodu, o jego siły, jeżeli Wysoka Izba zważy, że według danych „Rocznika Statystycznego” powierzchnia w Polsce liczy 30 miljonów ha — właściwie ta powierzchnia według innych danych liczy do 38 miljonów ha — ale według „Rocznika Statystycznego” — 30 miljonów ha; jeżeli na tem siedzi 3.262.000 rodzin rolniczych, z których 2.110.000 rodzin siedzi na kawałku ziemi od 0,5 ha do 5 ha, to biorąc przeciętnie choćby po 6 osób na rodzinę, wyniesie to razem 12 miljonów łudzi w Polsce, siedzących na 4 milljonach ha. Panowie mogą więc snadnie przyjść do przekonania, jaka tam jest głęboka nędza i głód. Pomijam już tę uczuciową stronę zagadnienia, ale, proszę Panów, jeżeli się weźmie pod uwagę stronę gospodarczą, zagadnienie produkcji, to możecie Panowie sobie wyobrazić, że tam produkcja z tych małych, niesłychanie nisko pod względem kultury gospodarczej! stojących gospodarstw jest tak mizerna, że nie starczy częstokroć na wyżywienie tych ludzi, którzy tam siedzą, czyli trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że jakieś 12 miljonów ludności w Polsce nie daję Państwu nadwyżki swojej produkcji; żeby zapłacić podatki musi głodować i nędzę cierpieć, wtedy dopiero podatek może zapłacić. Ze względu więc na gospodarcze zagadnienia Państwa, na jego przyszłość gospodarczą jest rzeczą niesłychanej wprost wagi upełnorolnienie tych gospodarstw. A jak wygląda to upełnorolnienie, dokonywane przez obecny Rząd, dowiedzieliśmy się z przemówienia mego poprzednika.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#PWyrzykowski">Jeżeli chodzi -o komasację, to też do niej przejdę, dzieją się tu rzeczy wprost bezprzykładne; znam u siebie w moim własnym okręgu wieś Pronowice, która się komasuje od 1923 r. i nie może się skomasować. W ten sposób u nas się te rzeczy przeprowadza. Nie chcę w tej chwili o komasacji mówić. Otóż, proszę Panów, ze względu na ważną rzecz, jaką jest przyszłość gospodarcza Państwa, upełnorolnienie tych karłowatych gospodarstw jest rzeczą niesłychanej wagi. A teraz zważmy, że na 30 miljonów ha, jak to podaje „Rocznik Statystyczny”, 13.589.009 czyli blisko 45% znajduje się w posiadaniu 19,000 rodzin — mówię tu w okrągłych cyfrach. I tutaj znowu, jeżeli chodzi o wielką własność rolną, to pp. przedstawiciele jej zaczną nam rozwijać wielkie teorje, że gospodarcze względy, że wydajność produkcji rolnej nakazuje utrzymanie tych wielkich warsztatów rolnych. Ja nie będę wdawał się w tej chwili w polemikę naukową w tej materji, bo nie jest czas po temu, choć jest miejsce, asie nie ma odpowiedniego punktu porządku dziennego. Krótko tylko zaznaczę, że najlepsi ekonomiści rolni przyszli u nas dość dawno już do przekonania, że przyszłość gospodarcza Polski leży przede wszystkiem w produkcji hodowlanej, Produkcja rolna, produkcja zbożowa, musi być prowadzona w tym masztabie, żeby wystarczyła w odpowiednim stopniu na wyżywienie kraju, jeżeli chodzi zaś o eksport, to przyszłość gospodarcza Państwa leży w produkcji hodowlanej.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#PWyrzykowski">Najlepszym warsztatem pracy do produkcji hodowlanej jest właśnie drobny warsztat rolny i w tym kierunku powinna iść państwowa polityka rolna z jak największą energją. Naturalnie w tej dziedzinie bardzo niewiele się robi. Utrwaliło się u nas przekonanie, że Ministerstwo Rolnictwa nie jest ministerstwem rolnictwa w ścisłem tego słowa znaczeniu, ale jest ministerstwem wielkich obszarów dworskich, czyli, jak się u nas popularnie mówi, ministerstwem obszarników.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#PWyrzykowski">Mówiłem tutaj o drobnych gospodarstwach rolnych do 5 hektarów, ale Panowie doskonale wiedzą, że gospodarstwa rolne od 5 do 10 ha też nie są — 10 ha tak, ale 5, 6, 7 ha to nie jest zdrowe i wydajne gospodarstwo rolne — takich gospodarstw od 5 do 10 ha według „Rocznika Statystycznego” mamy 10 tysięcy. Otóż w kierunku ożywienia parcelacji przymusowej nic się u nas nie dzieje. Że nic się nie dzieje, nic dziwnego, dlatego, że istnieje ustawa z roku 1919, która wykoślawiła ustawę o reformie rolnej. A Rząd, który miał pełnomocnictwa, który mógł bardzo dużo w tej dziedzinie zrobić i do którego masy ludowe, które pomogły dojść do władzy temu Rządowi, miały ogromne zaufanie, nic w tej sprawie nie zrobił. Bo trzeba sobie otwarcie powiedzieć: Rządu tego dziś nie byłoby, gdyby nie ciężka kilkanaście lat trwająca, bo od wybuchu wojny światowej, agitacja i walka mas ludowych za Marszałkiem Piłsudskim. Wszystkie nadzieje mas ludowych koncentrowały się na Marszałku Piłsudskim. Gdyby nie te wielkie nadzieje, gdyby nie to wielkie zaufanie, wielkie moralne poparcie, jakie miał Marszałek Piłsudski podczas przewrotu majowego, Panowie dzisiaj na tych ławach byście nie siedzieli. I dlatego mamy prawo, jeżeli chodzi o masy chłopskie, powiedzieć Rządowi ternu prosto w oczy, że zawiódł masy ludowe, głodujące, cierpiące nędzę i brak ziemi.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#PWyrzykowski">Proszę Wysokiej Izby! Słyszeliśmy tutaj wczoraj bardzo ciekawą teorię, że niesłychanem niebezpieczeństwem dla nas, Polaków, jest specjalnie kapitalizm międzynarodowy i wobec tego musi być wysunięte hasło solidaryzmu społecznego w Polsce. Dziwię się, że tę obawy przed kapitalizmem międzynarodowym, przed tym spiskiem kapitału międzynarodowego na (Polskę, wysunął akurat wybitny przedstawiciel klubu rządowego, gdy sam Rząd nie tak dawno, przed 9–10 miesiącami, zwrócił się do tego kapitalizmu międzynarodowego o pożyczkę, pertraktował z nim i otrzymał tę pożyczkę w dość znacznej kwocie dolarów; nie dość tego, zapowiadał ten Rząd i jego przedstawiciele, że to jest pożyczka tylko kluczowa, że po tej pożyczce przyjdzie od tego kapitału zagranicznego cała masa najrozmaitszych pożyczek czy to dla samorządów, czy państwowych. Proszę Panów, Rząd wcale nie obawiał się tego kapitału międzynarodowego i ja powiem, że i my tego kapitału międzynarodowego, jeżeli do nas chce przyjść i u nas inwestować, nie mamy się czego obawiać. Przeciwnie, każdą pożyczkę zagraniczną i każdy kapitał zagraniczny, który do nas przyjdzie, bardzo chętnie będziemy witali dla ożywienia życia gospodarczego w Polsce. Nie rozumiem więc, jak mógł przedstawiciel klubu rządowego wyrażać obawę przed niebezpieczeństwem tego kapitału międzynarodowego. Czuję, że tam są. widocznie nieporozumienia między ideologją klubu popierającego Rząd, a taktyką i postępowaniem samego Rządu.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#PWyrzykowski">Dalej ciekawa historja — hasło tego solidaryzmu społecznego: Trzymajmy się kupy, trzymajmy się razem, bo nas zje kapitał międzynarodowy! Proszę Panów, gdyby p. poseł, który nam wczoraj to hasło rzucał, był je rzucił dawniej, gdyby się urodził przed laty dajmy na to 100 czy 200 i z takiem hasłem wystąpił w ówczesnym sejmie polskim, to wierzę, że przeszedłby do historji jako wielki polski mąż stanu, a gdyby jego idea zwyciężyła w ówczesnym sejmie, to być może, że i historja Polski innemi drogami by poszła. Ale rzucanie tego hasła dziś, tu, z tej trybuny, hasła zbankrutowanego, hasła, któremu życie dawno zadało kłam, jest w ustach tego pana posła co najwyżej wykwintnym anachronizmem.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów! Jak można sobie wyobrazić hasło solidaryzmu społecznego, solidarność społeczną między 2 miljonami głodujących rodzin chłopskich a magnatami na ordynacjach i dziesiątkach tysięcy hektarów ziemi? Jak sobie taką solidarność można wyobrazić? Dla mnie to jest solidarność wilka i barana.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#PWyrzykowski">W ten sposób najwyżej można tę rzecz rozumieć. Tu nie może być solidarności dwóch równych i silnych, jeżeli chodzi o siły czy materjalne, czy siły umysłowe, dwóch jednakowo silnych ludzi, czy obozów. O takiej solidarności dziś mowy być nie może, zwłaszcza po doświadczeniach przeszłości.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#PWyrzykowski">Wystąpię z kilkoma poprawkami do tego budżetu, które przeszły w drugiem czytaniu na Komisji Budżetowej, a w trzeciem czytaniu, wskutek nieporozumienia i przypadkowej nieobecności kilku członków z lewicy przepadły. Chodzi tu o poprawkę do działu 4, § 11 — Pomoc kredytowa przy scalaniu. Tu jest w preliminarzu budżetowym przewidziane 9.000.000 zł. W uwagach między innemi jest powiedziane „Na dokupno.około 8.000 hektarów ziemi w celu powiększenia małorolnych gospodarstw, licząc przeciętnie po 300 zł. kredytu na hektar nabywanej ziemi”. Proszę Panów, 300 zł. kredytu na hektar nabywanej ziemi to jest żart ze zdrowego rozsądku przy obecnych cenach na ziemię. Minimalny kredyt, jaki tutaj winien być udzielony, powinien wynosić 600 zł. na hektar i dlatego do tego paragrafu wnoszę poprawkę, wynoszącą 2.400.000 zł.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#PWyrzykowski">Również, proszę Panów, wnoszę poprawkę do działu 4 § 12: dotacja na fundusz zapomóg i kredytu ulgowego, który w preliminarzu rządowym i przyjętym w komisji jest przewidziany w wysokości 12.200.000 zł., wnoszę jeszcze poprawkę o 12.800.000 zł., razem do 25.000.000.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#PWyrzykowski">Następnie do działu 4 § 13: pomoc kredytowa przy znoszeniu służebności, wnoszę poprawkę o 125.000 zł., czyli podwyższam do 250.000 zł.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#PWyrzykowski">Następnie do działu 4 § 15: pomoc kredytowa przy melioracjach, w preliminarzu przewidziany jest miljon, wnoszę poprawkę o miljon, czyli do 2 miljonów.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, usłyszeliśmy z tej trybuny z ust p. wicepremjera Bartla w swoisty mu tylko sposób wypowiedziany apel — tak to muszę traktować — że Rząd domaga się uchwalenia preliminarza budżetowego w tem brzmieniu, w jakiem on został przedłożony Sejmowi. Nie chcę się zastanawiać nad tonem, jakim to było powiedziane, to jest swoisty ton p. Bartla, i mam wrażenie, że jeżeliby chodziło o to, żeby na przyszłość uniknąć tego tonu, to nie zaszkodziłoby, żeby p. podpułkownika rezerwy Bartla posłać na parę tygodni na przeszkolenie parlamentarne do p. generała Konarzewskiego.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: Parlamentarne?)</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#PWyrzykowski">Parlamentarne, do p. gen. Konarzewskiego, bo p. gen. Konarzewski jako przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wojskowych dał doskonały przykład, jak Rząd powinien prowadzić obronę swoich spraw w parlamencie. I wygrał. Ale mniejsza o to. Chodzi o to, że ja mimo tego zakazu jednak ośmielam się te poprawki postawić i czynię to bez naruszenia równowagi budżetowej, bo przy innych częściach budżetu koledzy moi, jak również i ja, wskażemy na czem można zaoszczędzić, a gdzie można podnieść dochody, tao faktem jest, że dochody nie są wykazane w tych rozmiarach, w jakich one na pewno muszą wpłynąć. Starzy posłowie w tym Sejmie mają już trochę doświadczenia co do budżetowania i wykonywania budżetu. Otóż znajdziemy pokrycie na te drobne 25 miljonów zł., które się niewątpliwie sowicie opłacą w gospodarce, bo to jest wydatek konsumcyjny, te kwoty, które tutaj wnoszę, to nie jest wydatek na pożarcie, na zjedzenie, ale na produkcję. Ta chłopska mrówka każdą złotówkę wydaną 3 lub 4-krotnie z ziemi wyciągnie. To nie jest wydatek konsumcyjny, to jest wydatek produkcyjny.</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#PWyrzykowski">Wbrew temu rozkazowi p. Wicepremjera Bartla ja te poprawki ośmielam się postawić i liczę na to, że większość tej Izby poprawki te uchwali.</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, musimy sobie raz wreszcie powiedzieć po co tu jesteśmy, czy na to, aby jak kompanja wojska wykonywać rozkazy Rządu, czy na to, aby jak równorzędna władza, podkreślam to, jak równorzędna władza wspólnie pracować nad budową Państwa, jego rozbudową i jego przyszłością. Zdaję mi się, że ten ostatni cel jest tym, dla którego tu przyszliśmy...</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#PWyrzykowski">...ale nie po to, aby za przeproszeniem być pewną częścią ciała, w którą będziemy bici za to, co Rząd później zrobi.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#PWyrzykowski">Tego rodzaju wyrażenia są obecnie w modzie i bardzo na czasie.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ale co wolno wojewodzie…)</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#PWyrzykowski">To nie Panu, Panie Pośle.</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#PWyrzykowski">Jeżeli chodzi o działalność Ministerstwa Reform Rolnych, to Ministerstwo to mogło bardzo wiele zdziałać w ciągu ostatnich 2 lat w dziedzinie hipotek włościańskich.</u>
<u xml:id="u-40.32" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Marek.)</u>
<u xml:id="u-40.33" who="#PWyrzykowski">Przedmówca mój wspomniał o tej sprawie. Sprawa hipotek włościańskich od da wina już jest wałkowaną, niemal od początku istnienia niepodległego Państwa Polskiego. Nikt inny, tylko obecny Rząd miał możność w drodze dekretu sprawę wprowadzenia uproszczonych hipotek włościańskich dokonać. Dwa lata czasu było, żeby sprawę tę przestudiować i w drodze dekretu przeprowadzić uproszczenie hipotek włościańskich. Nie zrobiono tęgo, nie dokonano i dzięki temu działalność Banku Rolnego w dziedzinie pożyczkowej jest niesłychanie ograniczona. Nie chcę wchodzić w szczegóły, nie chcę mówić kto się cieszy protekcją, a kto się nie cieszy, chodzi o sam fakt, że korzystać z długoterminowych pożyczek w Państwowym Banku Rolnym mogą tylko ci drobni rolnicy, którzy posiadają hipoteki, a posiadają hipoteki i to wspólne przeważnie na całym dawnym obszarze dworskim tylko ci włościanie, którzy siedzą na parcelach. Ich liczba jest stosunkowo spora, nie jest jednak tak duża, jak dawne grunty ukazowe. Z tego wynika taki stan rzeczy, że włościanie siedzący na gruntach ukazowych, a jeżeli chodzi o Kongresówkę i Kresy Wschodnie, to takich gruntów jest olbrzymia ilość, nie mają możności korzystania z kredytu w Państwowym Banku Rolnym, dlatego, że otwarcie hipoteki na tych włościańskich gruntach, według dotychczasowych przepisów hipotecznych, jest związane z tak długie mi formalnościami i dużemi kosztami, że absolutnie im się to nie opłaca. Włościanin 10 morgowy, gdyby chciał zaciągnąć jakieś 1000 czy 1500 zł. pożyczki, musiałby na otwarcie hipoteki stracić około 7, 8, a czasem więcej miesięcy i wydać 400 zł.</u>
<u xml:id="u-40.34" who="#komentarz">(Głos: Mało.)</u>
<u xml:id="u-40.35" who="#PWyrzykowski">Ja jestem bardzo umiarkowany w swoich określeniach, ja wiem, że są wypadki, że kosztowało 500, 600 zł., ale ja minimalną kwotę przytoczyłem. Tutaj Ministerstwo Reform Rolnych mogłoby bardzo dużo zrobić, jednak nie dokonało tego, co powinno.</u>
<u xml:id="u-40.36" who="#komentarz">(Głos: A dojazdy do Warszawy?)</u>
<u xml:id="u-40.37" who="#PWyrzykowski">A te dojazdy do Warszawy są już rzeczą niesłychaną. Tutaj wielu Panów powiada, przynajmniej tak słyszałem na komisji z różnych enuncjacji urzędowych i półurzędowych, że reformy rolnej nawet w tych granicach, jakie zostały uchwalone w grudniu roku 1925, nie można wykonać dlatego, że nie ma pieniędzy, nie ma za co wykupić.</u>
<u xml:id="u-40.38" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, na to jest bardzo prosta rada, wszak jest zaległości podatku majątkowego 700 milj. zł., jak to nam oświadczył, bodajże z tej trybuny p. Minister Skarbu. Wiemy, że są zaległości podatkowe od przemysłowców, od rolnictwa. Nie ma nic prostszego: kto z ziemian nie ma ozem płacić podatku majątkowego, niech zapłaci Skarbowi tą rolą, którą posiada i niech Państwowy Bank Rolny tę ziemię rozparceluje. Sprawa będzie w krótkich abcugach załatwiona, a chłop polski zapłaci co do grosza Skarbowi tę należność, zapłaci i będzie strasznie wdzięczny tej Polsce, że kawałek ziemi dostanie, że z głodu na tych małych dotychczasowych skrawkach ziemi nie będzie ginął.</u>
<u xml:id="u-40.39" who="#PWyrzykowski">O co tutaj znów chodzi? Chodzi o to, że przecież jeżeli się ruszy te 700.000.000 należności, a w ogromnej większości te należności przypadają od wielkich obszarników rolnych, to wtedy pęknie klub Jedynki, mówmy to sobie otwarcie, trudno i darmo, pęknie. Panowie w tej chwili znajdziecie się w opozycji i poruszycie wszystkie moce ziemskie i nieziemskie, żeby ten Rząd, który ośmielił się wyciągnąć rękę po Wasz stan posiadania, jak Wy go nazywacie, wywrócić. Ale muszę oświadczyć i jestem przekonany, że w tej chwili cała polska lewica się solidaryzuje ze mną, że jeżeli by się znalazł w Polsce rząd, który by takie posunięcie zrobił, to na całe nasze poparcie może z całą pewnością liczyć.</u>
<u xml:id="u-40.40" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos: Jak długo?)</u>
<u xml:id="u-40.41" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów! Chcę jeszcze jedną drobną rzecz omówić, mianowicie kwestję, którą tu poruszył p. poseł Kwapiński, sprawę tych czynszowników i b. wolnych ludzi. Przecież i te sprawy można było załatwić swobodnie w ciągu dwóch lat, gdy Rząd miał prawo dekretowania. Dlaczego tego nie uczynił? Śmiem twierdzić, że dlatego, ażeby nie obrażać na siebie kresowego ziemiaństwa, które dało poparcie Jedynce i za cenę tego poparcia zaprzepaściło się najistotniejsze interesy nie tylko polskiego ludu, chłopa polskiego, ale najistotniejsze interesy samego Państwa, najistotniejsze interesy przyszłości naszego Państwa i narodu. Niestety Polska stale znajduje się pod wpływem tego nieszczęsnego ducha szlachetczyzny, który się wżarł we wszystkie zakamarki naszego życia i niestety ten pokutujący, zbankrutowany duch szlachetczyzny i w Rządzie naszym siedzi, wdarł się do najtęższych nawet mózgów, skoro widzimy te rezultaty po wyborach. Póki się z tym pokutującym w Polsce duchem szlachetczyzny nie skończy, póki nie zejdzie się czy w posunięciach Rządu, czy w posunięciach społeczeństwa całego na drogę szczerej demokracji, jak długo będziemy ciągle szli w ogonie za zachodnią Europą, jak długo będziemy szli w ogonie Zachodu…</u>
<u xml:id="u-40.42" who="#komentarz">(P. Kiernik: Jak Zachodu to jeszcze nie najgorzej.)</u>
<u xml:id="u-40.43" who="#PWyrzykowski">A dlaczego Pan Kolega nie ma pretensji, żeby przodować Europie? Ja mam pretensje, żeby Polska przodowała i o to właśnie chodzi.</u>
<u xml:id="u-40.44" who="#PWyrzykowski">Niestety, ten duch szlachetczyzny pokutujący w Polsce wżera się, jak powiedziałem, do wszelkich zakamarków naszego życia, niszczy nam to życie i stale jesteśmy uważani na Zachodzie za źródło wszelkiej reakcji. Otóż trzebaby skończyć z duchem szlachetczyzny i przesiąknąć duchem demokracji Zachodu. Zobaczcie chociażby Czechy, zobaczcie chociażby inne państwa sąsiadujące od północy: Łotwę, Estonję, zobaczcie Norwegję, zobaczcie Danje na Zachodzie. Ten duch demokracji na Zachodzie wżarł się głęboko w życie, a u nas — powiedzmy otwarcie — byle tytuł szlachecki, byle tytuł magnacki otwiera drogę do wszelkich godności państwowych, do wszelkich wpływów i stanowisk, a nie mózg. Z tem trzeba nareszcie skończyć.</u>
<u xml:id="u-40.45" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ZygmuntMarek">Głos ma p. Przedpełski.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Szanownych Panów! Na początku obrad nad budżetem zdawało się, że atmosfera sejmowa doznała pewnego rozbrojenia. Wiele przemówień nosiło charakter rzeczowy, poważny, dyskusja była na wysokim poziomie. Niestety ostatnie przemówienie, które usłyszeliśmy w tej Wysokiej Izbie bezpośrednio przede mną, zmieniło te nastroje i stworzyło dawną sytuację, wprowadziło stan zadrażnienia, stan niechęci, stan namiętnej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ordynarnej demagogji.)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Panów, referent, ilustrując prace Komisji Budżetowej, stwierdził, że Ministerstwo Reform Rolnych w sposób lojalny wykonało wszystkie ustawy i zalecenia, które do wykonania miało, i to była najważniejsza część przemówienia referenta. Z drugiej strony te przemówienia, które po referencie nastąpiły, zaatakowały przede wszystkiem ustawę o reformie rolnej i z tego tytułu, że jest ona taka, a nie inna, robiono zarzuty Ministerstwu Reform Rolnych. Jeżeli jednak chodzi o wykonanie tej ustawy, to zarzutów pod tym względem nie było. Ja nie będę sięgał do dalekich przykładów historycznych, ale uważam, że w tem miejscu należy jednak przypomnieć sobie niedawną przeszłość, po to, żeby wyjaśnić sobie dokładnie, w jaki sposób ustawa o reformie rolnej, ta nowa ustawia o parcelacji i osadnictwie, została uchwalona i 'zaczęła obowiązywać w naszem Państwie. Proszę Panów, nie było zawsze tak, jak mówił nam p, pos. Woźnicki, że Wyzwolenie należało zawsze do tej części Sejmu, która zajmowała stanowisko opozycyjne w stosunku do wszystkich rządów, jakie były do tej pory w Państwie naszem. Zdarzały się chwile zapomnienia i mam wrażenie, że takim momentem zapomnienia był właśnie ten moment, kiedy rządy były w rękach Chieno-Piasta i wtedy, kiedy pod obrady weszła...</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Delikatnie mówiąc, mija się Pan z prawdą.)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">...ta ustawa o parcelacji i osadnictwie.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach Wyzwolenia.)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Panowie mają rację, Wyzwolenie ma ten zwyczaj w swoich posunięciach politycznych, że nie zawsze swój stosunek do Rządu określa w sposób wyraźny i jasny. Jeżeli chodzi o stronę formalną, to rzecz wyglądała w ten sposób, że istotnie Wyzwolenie oficjalnie nie popierało ówczesnego Ministra Reform Rolnych, ale zdaje mi się, że Panowie nie zaprzeczą, że ówczesny Minister, który przedkładał ustawę o osadnictwie i parcelacji, był mężem zaufania stronnictwa Wyzwolenia i nie ulega wątpliwości...</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Właśnie odszedł, bo spaskudzili tę ustawę)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">...że na treść i charakter tej ustawy miał wpływ nie kto inny, jak przede wszystkiem Wyzwolenie.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(P. Malinowski: Nie tak było.)</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Jeżeli chodzi, Panie Pośle Malinowski, o tę sprawę ilości ziemi, o której mówił p. Woźnicki, to wniosek o 200.000 ha ziemi do ustawy o osadnictwie i parcelacji był podpisany przez Pana, przez p. Poniatowskiego i p. Sanojcę.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Panowie wychodzili z założenia, że w tych warunkach, jakie w danym momencie w Państwie naszem istniały, ta ustawa o reformie rolnej, taka jaka była, była tem, co można było w danych warunkach otrzymać i dlatego posiadanie tej ustawy przez nas w dużym stopniu jest także zasługą Panów.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(P, Kier nikt w każdym razie myli się p. Wyrzykowski, że tylko Piast i prawica, bo przecież i P. P. S. głosowało za ustawą. Panowie zapominają o najbliższych sąsiadach.)</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Jeżeli chodzi o następnego mówcę, który z dużą namiętnością przemawiał przeciwko ustawie o reformie rolnej, to mam przed sobą sprawozdanie stenograficzne z posiedzenia Sejmu, które właśnie ilustruje stanowisko P. P. S.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(P, Kwapiński: Nie przeciw ustawie.)</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Chwileczkę. Na feralnej stronie 13 jest przemówienie p. Kwapińskiego, z którego pozwolę sobie niektóre ustępy przeczytać: „Wysuwa się argumenty, że nie wszystkich się uszczęśliwi. Prawda, ale czy z tego wynika, ażebyśmy stale z tej kwestji robili przedmiot agitacji, przedmiot walk politycznych? Sądzę, że nie wolno tego robić. Ile załatwimy tych spraw, tyle będzie załatwione. Uszczęśliwimy miljon, dobrze, a reszta ludności będzie wiedziała, co ma z sobą zrobić”.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Dalej p. Kwapiński i w stosunku do obszarników w tem samem przemówieniu nie jest taki zły...</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">...bo powiada: „Nie można między niebem a ziemią trzymać ludzi, a nawet i tych obszarników”.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#komentarz">(P. Kwapiński: To znaczy…)</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Za chwilę powiem co to znaczy.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(P. Kwapiński: (Budynków nie ma, mieszkań nie ma postawiłem wniosek…)</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">„Nie możemy w dalszym ciągu opowiadać ludności wiejskiej my dobroczyńcy chcieliśmy was uszczęśliwić, ale prawica, albo, tacy to a tacy nam przeszkadzali. Ludność wsi ma dość gadania o reformie rolnej i żąda od Sejmu, czynu; mamy przeświadczenie, że przez uchwalenie tej ustawy, tak, jak wyszła z komisji, posunie się sprawa naprzód. Teraz dalej: „Pozostawiamy 180 ha, świadomie głosowaliśmy za tem w komisji i będziemy głosować w Izbie, ażeby jeszcze raz spróbować niejako, czy obszarnicy są zdolni do pracy na tych kawałkach ziemi, czy będą pracowali tak, jak o tem deklamują często z trybuny sejmowej. To będzie dla nich niejako egzaminem”.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Otóż proszę Panów, takich ustępów w tem przemówieniu jest wiele. Nie ulęga wątpliwości, panie Pośle Kwapiński, że są to ustępy, w których Pan deklaruje bardzo wyraźnie swój pozytywny stosunek do ustawy, choć i między temi ustępami jest cała masa argumentów mocnych pod adresem burżuazji, kapitalizmu, ziemian i t. d. Zresztą o to do p. Posła nikt nie ma pretensji, i tej całej części przemówienia nie odczytałem, bo ona nie ma istotnego znaczenia. Istotne znaczenie ma to, żeście Panowie wyraźnie się wypowiadali za tą ustawą i żeście głosy oddali za tą ustawą, uważając znowu, że w tych objektywnych warunkach, jakie wtedy były, to było najlepsze wyjście, jakie było można osiągnąć. I o to pretensji nie mam, ja mam o co innego pretensję do Panów. Panowie posuwali się dalej niejednokrotnie, jeżeli chodziło o rezygnowanie ze swego stanowiska. Panowie, widząc ciężką sytuację, w jakiej się znajdowało Państwo Polskie, szli do rządów koalicyjnych i rezygnowali z szeregu swoich postulatów (P, Wyrzykowski: Pod tym warunkiem weszliśmy do rządu koalicyjnego.) Panowie to uczynili dlatego, że sytuacja była bardzo ciężka, Panowie zrobili to dlatego, że Polska i jej istnienie były zakwestjonowane.</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#komentarz">(Głos: Dziękujemy za uznanie.)</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Kiedy Rząd Marszałka Piłsudskiego, dokonywując przewrotu majowego, znowu istnienie Polski postawił w sposób realny, kiedy przestano mówić o sezonowości Państwa Polskiego, wtedy stanowisko Panów do tych najważniejszych zagadnień układa się inaczej, w stosunku do tego Rządu Panowie inaczej rozumują, aniżeli w stosunku do poprzedniego.</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Panów, niezależnie od tych dwóch przemówień, byliśmy świadkami przemówienia p. posła Niedziałkowskiego, który także w sprawie reformy rolnej zajął bardzo wyraźne i mojem zdaniem, niedopasowane stanowisko do całokształtu i treści jego przemówienia. Mianowicie p. Niedziałkowski uważał reformę rolną, jak to zresztą następni mówcy za nim powtarzali, za lekarstwo, które rozwiąże i załatwi wszystkie bolączki i zagadnienia na wsi.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#komentarz">(Głos: Tak nikt nie mówił — reforma rolna jest jednym ze środków.)</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Cóż, taka jest treść przemówienia p. Niedziałkowskiego, które posiadam pod ręką.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Panów, między innemi p. Niedziałkowski mówił o tem, że reforma rolna jest tym najpotężniejszym środkiem, przy pomocy którego można uregulować zagadnienie nadprodukcji rąk roboczych na wsi. Ja twierdzę, że takie postawienie kwestji nie godzi się z tym istotnym stanem rzeczy, jaki mamy w rzeczywistości w Polsce. Jeżeli weźmiemy cyfry, to stan rzeczy jest taki, że ogólny obszar użytków, jaki posiadamy do dyspozycji, wynosi 4.355.000 ha. Mamy do dyspozycji wolnej ziemi, na podstawie dzisiaj obowiązującej ustawy o reformie rolnej, 2.271.000 ha. Jeżeli chodzi o ilość ziemi, która potrzebna jest na uregulowanie karłowatych gospodarstw, to potrzeba jej koło 6.000.000 ha.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Jasno z tego wynika, że cała ziemia, jaką mamy do dyspozycji, nie może nawet w część zaspokoić upełnorolnienia karłowatych gospodarstw, a co za tem idzie w żadnym razie zagadnienie to niesłychanie poważnie, jakie tu zostało poruszone, zagadnienie bezrobocia nie da się uregulować za pomocą reformy rolnej. Trzeba znaleźć inne środki dla rozwiązania tego zagadnienia. To jest istotnie olbrzymie zagadnienie, które jest nie tylko u nas w Państwie, ale na całym świecie, a w Europie przede wszystkiem, nad którego rozwiązaniem wszyscy bardzo poważnie się zastanawiają. Ale w przemówieniu p. posła Niedziałkowskiego nie ma żadnego innego rozwiązania, jak to najłatwiejsze i najprostsze — reforma rolna. Wracam do treści przemówienia p. posła Kwapińskiego — należałoby dla dobra tej reformy skończyć z tem, ażeby ta reforma rolna była nadali hasłem politycznem, argumentemi politycznym.</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Należy zagadnienie reformy rolnej brać tak, jak ono wygląda. To będzie lepiej i dla reformy rolnej i dla tych ludzi, którzy oczekują skutków tej reformy. Proszę Panów! My w każdej chwili przyjmiemy rzeczową dyskusję z panami na temat reformy rolnej, ale nie możemy zrozumieć jednego, że z tej reformy robi się hasło polityczne. To, że z reformy rolnej robi się hasło polityczne, w konsekwencji swojej doprowadziło do takiego stanu, że masy chłopskie wierzą w to, że reforma rolna może zaspokoić ich potrzeby.</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje (Wicemarszałek Woźnicki)</u>
<u xml:id="u-42.34" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Panowie przy pomocy hasła reformy rolnej robią dwie rzeczy, rzucają ją w masy chłopskie w tej formie, że wzbudzają wiarę, iż właśnie ta droga to jest jedyna droga poprawy ich bytu, i stwarzają taką sytuację na wsi, iż chłopi dziś łączą poprawę swego bytu wyłącznie z powiększeniem warsztatu pracy, a nie z jego intensyfikacją. Winę za tę wiarę mas chłopskich przede wszystkiem ponoszą Panowie. Rozwiązanie tego zagadnienia, o którem mówił tutaj p. Niedziałkowski, mianowicie zagadnienia nadmiaru rąk roboczych, rozwiązanie na wielką skalę, jeśli istnieje, to istnieje w płaszczyźnie intensyfikacji gospodarstw, zwłaszcza intensyfikacji gospodarstw drobnych.</u>
<u xml:id="u-42.35" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-42.36" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Nie wiem dlaczego Panowie się denerwują, jeżeli mówię głupstwa, to Panowie tem bardziej powinni się cieszyć i spokojnie siedzieć.</u>
<u xml:id="u-42.37" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Panów, to jest droga, którą trzeba masom chłopskim pokazać. To nie jest droga prosta i łatwa, droga ta jest niezmiernie trudna, a jeżeli chodzi o wieś, to nie wystarczy stworzyć warunków intensyfikacji, ale należy wychować, nauczyć i przekonać masy chłopskie, aby poszły po tej drodze myślenia. W pracy sprowadzania mas chłopskich na drogę intensyfikacji swoich warsztatów rzucanie w ten sposób haseł reformy rolnej nie tylko nie pomaga samej sprawie, ale jej przeszkadza.</u>
<u xml:id="u-42.38" who="#komentarz">(Głos: na lewicy: To Pan kwestję reformy rolnej rozumie tylko jako parcelację.)</u>
<u xml:id="u-42.39" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Ja rozumiem kwestję reformy rolnej przede wszystkiem, jako uzupełnienie gospodarstw karłowatych.</u>
<u xml:id="u-42.40" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Panowie również obiecywaliście podczas akcji wyborczej.)</u>
<u xml:id="u-42.41" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Podczas akcji wyborczej myśmy w każdym razie mniej obiecywali niż inni.</u>
<u xml:id="u-42.42" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. Nikogo nie okłamywaliśmy.)</u>
<u xml:id="u-42.43" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Otóż śmiem twierdzić, proszę Panów, że sytuacja wygląda w ten sposób, że jeżeli chodzi o Ministerstwo Reform Rolnych, to jak komisja większością głosów przyznała, ono lojalnie wykonywało te ustawy, jakie w tej chwili w Państwie naszem obowiązują, a jeżeli chodzi o różnicę w tej najbardziej zasadniczej kwestji, jaka dzieli Panów i nas, kwestji, reformy rolnej, to rzecz polega tylko na tem, że my reformę rolną rozumiemy jako zagadnienie konkretne, które należy wykonać, Panowie reformę rolną rozumieją jako najlepszy środek do agitacji politycznej.</u>
<u xml:id="u-42.44" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Kwapiński. To też z mojego stenogramu Pan wyczytał?)</u>
<u xml:id="u-42.45" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Ja się dużo z Pana stenogramu nauczyłem.</u>
<u xml:id="u-42.46" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Przechodząc do uzasadnienia stanowiska, które komisja zajęła, chcę dać parę cyfr, które ilustrują działalność Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-42.47" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">W Państwowym Banku Rolnym w dyskoncie w r. 1926 mamy 129.134.000, w 1927 r. 127.130.000; pożyczek mamy w 1925 - 31.414.000, w 1927 - 144.000.000.</u>
<u xml:id="u-42.48" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Jeżeli chodzi o pożyczki w listach zastawnych, wynoszą ono w roku 1925 - 107.000, w roku 1927 — 44.-838.000, jeżeli chodzi o dłużników — 22.340.000 i 71.999.000. Jeżeli chodzi o kapitał zakładowy Banku Rolnego, to z 1.400.000 dolarów wzrósł on do 8.900.000 dolarów. Jeżeli chodzi o zagadnienie parcelacji, o którem tu była mowa, to rok 1926, w którym p. pos. Kwapiński uchwalił ustawę o reformie rolnej, daję minimum parcelacji, a z chwilą przewrotu majowego cyfry parcelacyjne stale rosną, a w roku bieżącym cyfra ta osiągnęła cyfrę maksymalną, nie tylko w stosunku do roku 1925, ale w stosunku do całego okresu istnienia naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-42.49" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">To samo dotyczy komasacji. Cyfry dotyczące komasacji w 1927 r. czterokrotnie przekraczają cyfry, jakie były w roku 1925.</u>
<u xml:id="u-42.50" who="#komentarz">(Głos: Dla p. Kwapińskiego niedogodne wykonywanie reformy rolnej, bo nie będzie mógł organizować robotników. P. Kwapiński: To będę organizował bezrobotnych obszarników, ja jestem człowiek dobrego serca. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-42.51" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">W swojem przemówieniu mówił p. pos. Kwapiński, także o zagadnieniu zwiększenia pojemności rynku wewnętrznego, ale i to zagadnienie po przeżyciu tych 2 łat okresu pomajowego wykazało radykalny, niesłychany całkiem w dziejach postęp. Cyfry pod tym względem są bardzo charakterystyczne. Np. w hutnictwie mamy wzrost od maja 1926 r. do okresu bieżącego: w surówce z 22 na 54, w stali z 50 na 101, w wytworach z 35 na 82, w cynku z 10 na 12. Wzrost przemysłu przetwórczego daję nam cyfry około 50%. I tak jakąkolwiek gałąź przetwórczości weźmiemy do rąk, wszędzie jesteśmy świadkami wielkiego wzrostu z jednej strony przemysłu, a z drugiej strony wzrostu pojemności rynku.</u>
<u xml:id="u-42.52" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Proszę Panów, te wszystkie cyfry świadczą o tem, że jednak sytuacja w naszem Państwie w stosunku do tego, co było poprzednio, bardzo się zmieniła, To jest odpowiedź na to pytanie, które ciągle jest rzucane pod adresem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem: Dlaczego Wy siedzicie na ławach B. B.? Dlatego, że kiedy w maju 1926 r. samo zagadnienie istnienia Państwa Polskiego było zakwestionowane, to dzisiaj Państwo to zostało postawione na tory rozwoju i rozkwitu, każdy dzień przynosi nam pod tym względem dalszy postęp.</u>
<u xml:id="u-42.53" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Jedynki.)</u>
<u xml:id="u-42.54" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Panowie w tej chwili, kiedy podaję te fakty, uśmiechacie się, uważacie, że to są zjawiska normalne, że w ogóle o tem nie warto mówić, że to się przez radjo codziennie słyszy. Ja przypominam Panom tę sytuację, kiedy Panowie.</u>
<u xml:id="u-42.55" who="#komentarz">(Głos: A czy Pana budżet i stopa życiowa się podniosła? Głos drugi: Oczywiście, został (posłem. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-42.56" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Byli w tej sytuacji, kiedy nie dla osiągnięcia tych celów, lecz żeby ratować Polskę przed ruiną, z tym rządem, jaki był poprzednio, szliście na wszelkie ustępstwa, a Rząd dzisiejszy, który prowadzi kraj ku poprawie, ku dobrobytowi, który wykazał nadzwyczajne rezultaty w ciągu dwóch lat swojej działalności, ten Rząd spotyka się nie tylko z rzeczową krytyką ze strony Panów, ale spotyka się ze zjawiskiem wyraźnej opozycji na całej linji, spotyka się z tendencją, która ma na celu poderwanie jedynego autorytetu, jaki w Państwie Polskiem jeszcze został i załamanie tego autorytetu wśród szerokich mas robotniczych i wśród ludności wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-42.57" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy: Jedynka to zrobiła.)</u>
<u xml:id="u-42.58" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Nie my to zrobiliśmy, tylko Panowie.</u>
<u xml:id="u-42.59" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanWoźnicki">Jeżeli mówcy przeszkadza strona przeciwna, to nic dziwnego, ale Panowie sami sobie przeszkadzają.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jeszcze są niewprawni. Inny Głos: Niech p. Marszałek upomina tych, co krzyczą.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">My idziemy z tym Rządem dlatego, że on ugruntował istnienie Polski; idziemy dlatego…</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Spróbuj Pan nie iść. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">...że niezależnie od tego, że Marszałek Piłsudski należy do tych ludzi, którzy byli głównymi twórcami niepodległości naszego Państwa, był on następnie tym człowiekiem, który, że tak powiem, odtworzył istnienie Państwa w tym momencie, gdy zostało zakwestionowane, a wreszcie idziemy z tym Rządem dlatego, że Marszałek Piłsudski chce ustabilizować i utrwalić istnienie i siłę naszego Państwa na długie lata przychodząc z projektem reformy Konstytucji w kierunku wzmocnienia władzy Prezydenta. To są przyczyny, dla których skupiliśmy się w Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem i argumenty Panów, takie, czy inne, nie mogą nas rozerwać. Nadzieje Panów, że rozbijecie Blok z tej, czy innej strony na niczem się skończą. Ja myślę, że będzie sytuacja wręcz odmienna. Ja myślę, że nadejdzie ta chwila, kiedy p. poseł Kwapiński nabierze znowu rozumu męża stanu, jak to było w r. 1925 i zacznie mówić o tem, jak stabilizować i umocnić byt naszego Państwa. Ja myślę, że do takich samych poglądów powoli dojdą wszyscy inni bo tylko na tej drodze da się uzyskać to do czego dążymy — ustabilizowanie istnienia i potęgi Polski. Żyjemy, jak słusznie.podkreślano, w stosunkach jeszcze nienormalnych, sytuacja nasza nie jest najpiękniejsza, pomimo, że Państwo nasze zostało nastawione na tory rozwoju i rozkwitu.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WiktorZygmuntPrzedpełski">Pan Minister Skarbu Czechowicz słusznie podkreślił ciężki moment z punktu widzenia gospodarczego. Przypominam, że wobec ciężkiej sytuacji gospodarczej, jaka była kilka lat temu. Panowie stawali z powagą. Dziś natomiast mają Panowie tylko słowa krytyki i pracują nad poderwaniem i zachwianiem w masach ludowych najcenniejszego dotychczas autorytetu w Polsce, jakim jest nazwisko Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Piątek.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MieczysławPiątek">Wysoki Sejmie! Sprawa reformy rolnej powstała dla Polski w chwili bardzo poważnej i powinna 'być traktowana bardzo poważnie. Wiemy, że ci ludzie, którzy w obronie Rzeczypospolitej przelewali swoją krew, którzy bronili Ojczyzny i mieli obiecaną ziemię, poniewierają się dziś na całym świecie, za granicami Państwa i tam szukają pracy, kawałka chleba, wynaradawiają się w niejednym wypadku i tracą nawet na wartości moralnej. Są masy ludzi wśród ofiar wojny, inwalidów wojennych, którzy również pragną reformy rolnej, a jednak jej się doczekać nie mogą. Reforma rolna została uchwalona jednogłośnie. Panowie o tem dobrze wiedzą, jednak mimo to natrafiła na tyle trudności, że dotąd należycie wykonaną nie jest i zostawia bardzo dużo do życzenia, A to jest rzecz konieczna, to jest rzecz natychmiastowa, aby została dla dobra ludu i potrzeb Państwa przeprowadzona jak najlepiej i i jak najrychlej.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MieczysławPiątek">Proszę Panów, jeżeli zważy się co w tym kierunku robią Niemcy, co robi zagranica, to wielki czas, aby i Polska naśladowała te państwa i robiła to samo. Zwracano kiedyś p. Ministrowi Reform Rolnych uwagę na to, co robią Niemcy, jak w pasie 50 km. przy granicy wywłaszczają wszystkie polskie majątki i osadzają na.nich chłopów niemieckich, tworząc przez to żywy mur ochronny przed nieprzyjacielem. Dlaczego my tego nie robimy, dlaczego my na to zdecydować się nie możemy? P. Minister uznał to i powiedział, że to powinno być przeprowadzone, a następnie powiedział, że służba folwarczna ciągle interpeluje w Ministerstwie, alby się to nie stało. Tak, ta służba folwarczna…</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Głos: Co Pan opowiada?)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#MieczysławPiątek">Mówię fakta, może Pan będzie łaskaw nie przeszkadzać. Ta służba folwarczna faktycznie chodziła do Ministerstwa, ale chodziła pod grozą terminatek i ci ludzie, którzy chodzili i prosili, aby nie parcelowano, dziś są wyrzuceni Tak, potem ich wyrzucono.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan to sprawdził?)</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#MieczysławPiątek">Tak jest, mogę nawet służyć nazwiskami, jeżeli o to chodzi. Dziś ci wypędzeni mówią, że gdybyśmy teraz mieli pieniądze, to pojechalibyśmy do Ministerstwa i powiedzieli wręcz coś innego. Ale, niestety, biedacy nie mają pieniędzy i dziś nie mogą sobie na to pozwolić.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Głos: Czy to w Galicji?)</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#MieczysławPiątek">To działo się nie w Galicji, tylko w Wielkopolsce. Reforma rolna jest potrzebna nie tylko na Wschodzie, ale i na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#MieczysławPiątek">Jeżeli w Poznańskiem jest tyle domen państwowych, a te domeny mają po śmiesznych cenach dzierżawcy, a od nich dzierżawią ziemię inne osoby, za cztery razy większą cenę niż oni sami płacą, a nawet dzierżawcy każą odrabiać czynsz dzierżawny, czyli wprowadzają nowoczesną pańszczyznę, to wszystko drażni lud i jest nawet niebezpieczne. Panowie na większej własności — to jest zresztą rzecz zrozumiała, rzecz ludzka, bronią swoich interesów, ale nie tak robią patrjoci niemieccy, niemieccy magnaci. Byli tacy wśród nich, którzy dali bezzwrotnie 50 tys. morgów, a nawet drzewo i budulec i rozdali to pomiędzy chłopów niemieckich i w ten sposób tworzyli żywy wał na granicy niemieckiej. A proszę patrzeć, jakie wzorowe domki pobudowano! Dlaczego my tego zrobić nie możemy. Jest wielki czas, żebyśmy do tego przystąpili także w interesie ludzi i w interesie Państwa, w interesie tych, którzy łakną tej ziemi, którzy głodują.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: W którym roku to było?)</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#MieczysławPiątek">Pan będzie łaskaw przejrzeć „Strażnicę Zachodnią”, tam jest wyraźnie wydrukowane, to nie są nawet moje słowa. Ale Pan o tem nie wie, to szkoda. A teraz Panowie po mojej uwadze może będą łaskawi przejrzeć „Strażnicę Zachodnią” i będziecie się mogli przekonać, że tak jest.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#MieczysławPiątek">My uważamy, że reforma rolna jest konieczna, i na zarzut, który uczynił p. Wyrzykowski, że Piast zawinił, iż to jakoś idzie bardzo niezgrabnie i niesporo, odpowiem tylko krótko, że gdyby nie Piast, to reforma rolna w ogóle u nas by nie istniała.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#komentarz">(Głosy: Oho.)</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#MieczysławPiątek">Tak.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(Głos: Nie ma jej.)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#MieczysławPiątek">A co było w r. 1925, na kogo trafiły te wszystkie cięgi, jeżeli nie na Piasta? Piast troszczył się i zabiegał o przeprowadzenie reformy rolnej od początku powstania Państwa Polskiego i początkowo, kiedy nikt inny, prócz Piasta o reformie nie myślał, t. j. w r. 192,1 i 1922 najwięcej ziemi rozparcelowano. Teraz ta sprawa idzie powoli naprzód i za obecnego p. Ministra Reform Rolnych w ostatnich 2 latach ilość rozparcelowanej ziemi dorównywa temu, co rozparcelowano w roku 1901 i 1920.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Głos: Chłopi uciekają.)</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#MieczysławPiątek">Dobrze, że Pan mnie nasuwa myśl, uciekają dlatego, że nie rozciągnięto nad nimi opieki. Ziemia jest za droga, sprzedaje się ziemię po 500 dolarów i Rząd nic nie robi w tym kierunku, nie kładzie tamy, alby energicznie unormować te ceny. Tu jest sęk. Jeżeli w tym kierunku dalej reforma rolna będzie szła, to chłop musi uciekać, bo się zmarnuje, i nie wytrzyma, choćby zaciągnął swą rodzinę i dzieci do najcięższej pracy na roli, to się nie wyrobi, bo to jest za duża cena. Jest interesem nas wszystkich, a przede wszystkiem Rządu, żeby to się nie działo, żeby ceny unormować, żeby dać kredyty na ziemię w większej mierze, żeby w ogóle otoczyć opieką parcelanta, żeby mógł wyżyć, czuć się obywatelem zadowolonym, szczęśliwym, żeby mógł być tak patrjotycznie usposobiony, jak są Niemcy na granicy polskiej. Kiedy Polska była w niebezpieczeństwie, historja o tem powiada, czy za czasów Kościuszkowskich, czy za czasów niedawnych, zawsze obiecywano ziemię ludowi. A potem co się działo? Jakie trudności napotykała ta sprawa?</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#MieczysławPiątek">Proszę Panów, nie można być pewnym, czy wojna będzie za 20 lat, czy za 2 łata, czy kiedykolwiek, trzeba jednak starać się o to, żeby ten naród, ten ogół był zadowolony, bo z zadowolonym żołnierzem można iść wszędzie i żołnierz zadowolony, który z tego ludu pochodzi w największej części, bo jego jest najwięcej, jest silniejszy niż armaty, choćby najcięższego kalibru. Z tem się liczyć trzeba, to trzeba przeprowadzić i my się będziemy starać, żeby w tym Sejmie uchwalone zostały jak największe kredyty na przeprowadzenie reformy rolnej, na zaopatrzenie ludzi, którzy na tej ziemi będą osiadać, żeby mogli być dobrymi gospodarzami i Polakami. Odpowiedni wniosek już postawiliśmy w Komisji Reform Rolnych i wszystkiemi siłami będziemy się starać o to, żeby kontyngent ziemi na parcelację i ewentualnie kredyt był powiększony wydatnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Gawrylik.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JózefGawrylik">Mam ograniczony czas. Muszę tylko po krotce dotknąć budżetu Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#JózefGawrylik">Nasz pogląd, jako przedstawicieli pracującego ludu białoruskiego, na budżet reform rolnych i kwestję reformy rolnej jest prostym poglądem chłopskim.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#JózefGawrylik">Chłopu potrzebna jest ziemia jako jego warsztat pracy. Ta ziemia leży w olbrzymich kawałach; uprawiana jest jego rękoma, ale on nie korzysta z produktów swojej pracy. Pamiętacie Panowie zapewne wszyscy biblijne powiedzenie: „W pocie czoła twojego będziesz jadł chleb twój”.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: I to prawda.)</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#JózefGawrylik">Jednak, Panowie, my w pocie czoła pracujemy na chleb na zje mi, a chleb ten kto je?</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Głos: I Pan także i ja także.)</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#JózefGawrylik">Dobrze, ale ja pracowałem na tej roli.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#komentarz">(Głos: Ja także.)</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#JózefGawrylik">A p. Radziwiłł czy pracował?</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Głos: Przypuszczam że może też coś robił.)</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#JózefGawrylik">Po obiedzie przechadzkę robi po tej ziemi, na której pracuje chłop w waszej dzisiejszej formie niewolnictwa.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#komentarz">(Głos: Był Pan tam?)</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#JózefGawrylik">Z pewnością.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#komentarz">(Głos: Ja wiem, że Pan nic nie robi.)</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#JózefGawrylik">Będąc 16-letnim chłopcem, kiedy przyjeżdżałem na wakacje szkolne, zarabiałem 40 kopiejek u p. Gieczewicza, kosząc pół morgi koniczyny w dzień. Tak pracowałem, pracowałem wciąż dotychczas -na tej ziemi, jak moi dziadowie, ojcowie i bracia. Wszyscy ludzie są równi i każdy człowiek musi żyć ze swej pracy, ta prawda jest prawdą, najwyższą. Mówicie, że wierzycie w Boga...</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#komentarz">(Głos: Kto to Panu powiedział?)</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#JózefGawrylik">...jednak nie uznaj ecie tej prawdy najwyższej. Podzieliliście społeczeństwo na dwje części: jedna o krwi czerwonej, druga o krwi błękitnej, jedna o kości czarnej, druga o kości białej.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#komentarz">(P. Rybayski: A włosy jakie? Głos: Łysi.)</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#JózefGawrylik">Chodzi tu, Panie Pośle, nie o włosy, ale o umysł, rozum i sumienie. Natworzyliście różne teorje świętej własności. Otóż te teorje dały możność klasie posiadającej o błękitnej krwi i białej kości nic nie robić, prowadzić życie w rozkoszy i wymyślności, a drugiej części społeczeństwa, każą pracować od rana do wieczora i za to nic nie mieć, tylko niedolę i niewolnictwo.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#komentarz">(Głos: I czarne kości.)</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#JózefGawrylik">Jestem potomkiem niewolników i tego się nie wstydzę, mimo to jestem dumny, że wbrew waszej woli stanąłem tu na tej trybunie, mimo terroru i mimo tych przeszkód, j akie stawiliście nam, przedstawicielom mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#komentarz">(Głosy: Pan tu jest bardzo mile widziany. Słuchamy Pana z uwagą.)</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#JózefGawrylik">Postawiła mnie tu nie Wasza łaska, lecz siła tych niewolników, obudzonych do życia i ta siła, która nas tu przysłała da; chłopom ziemię, której oni pragną, której chcą, na której pracują, ale z której plonów wy korzystacie. P. Radziwiłł wczoraj wygłosił swoje śliczne przemówienie, jako przedstawiciel tego cudotwórczego Bloku Bezpartyjnego.</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#JózefGawrylik">Główna myśl jego przemówienia była ta, że obszarnicy, magnaci, polscy sami zrobią reformę rolną, sami zrobią to, czego pragnie lud pracujący.</u>
<u xml:id="u-48.25" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-48.26" who="#JózefGawrylik">Otóż chociaż szkoda czasu, przytoczę tu jednak charakterystyczny przykład waszej sumienności.</u>
<u xml:id="u-48.27" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-48.28" who="#JózefGawrylik">Przepraszam, Wy macie 15 godzin, ja mam tylko 30 minut na cały budżet, proszę mi nie przeszkadzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanWoźnicki">Panie. Pośle, Pan już tylko ma dwie minuty czasu. Mówię to dlatego, żeby Panowie byli łaskawi nie przeszkadzać mówcy:</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JózefGawrylik">To Wasz kolega p. Gieczewicz z Wiazyni pow. wiejskiego, właściciel olbrzymich obszarów, mamce swojej dał dziesięcinę ziemi za to, że poiła go mlekiem, a kiedy po jej śmierci ta ziemia przeszła na jej syna, p. Gieczewicz po dwudziestu latach, władania ziemią przez tego człowieka, odebrał tę dziesięcinę swemu mlecznemu bratu. Oto jak wygląda łaska pańska, oto czego spodziewać się możemy od Was, słuchając słów wypowiedzianych wczoraj. Nie wierzymy w waszą łaskę. Ziemia nam potrzebna, ziemię weźmiemy sami.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#JózefGawrylik">Proszę Panów, tu większość posłów naturalnie jest z Polski. Patrząc na Sejm otrzymuje się wrażenie, że tu w Polsce wszystko jest dobrze, w porządku, szczęśliwie, że jest rozwój i że nic nie grozi. Mówiąc tak, wychodzicie z tego założenia, że ustosunkowanie grup w Sejmie odpowiada ustosunkowaniu rozmaitych klas społeczeństwa w kraju, ale to wcale tak nie jest. Weźmy pod uwagę chociażby to, co się dzieje u nas na Białorusi Zachodniej. Jako Białorusin przychodzę tu, by powiedzieć 'Wam prawdę w oczy. Panowie przypominają mi ową biblijną ucztę Baltazara, który był dumny z swego szczęścia, ze swej sławy, podczas gdy tajemnicza ręka pisała Manę Tekel Fares. Mówi się tu o reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Głos: Nareszcie.)</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#JózefGawrylik">Chociażby sumę, która jest przewidziana w budżecie, powiększyć 2–3 razy, to nie wystarczy na przeprowadzenie reformy tak, jak powinna być przeprowadzona, a i tych pieniędzy, asygnowanych w budżecie państwowym na reformę rolną, szkoda. Tak, jak ta reforma jest przeprowadzona, uważam, że jej zupełnie nie ma. Czy to może być reforma rolna, jeżeli z rąk niepracujących przechodzi ta rola do rąk też niepracujących, a przecież przy osadnictwie to się robi. Dostają ziemię naszą rodzoną, którą polewaliśmy przez setki lat krwią i potem, osadnicy. I żeby to byli chociaż ludzie pracujący, ale pułkownicy, generałowie, adwokaci, doktorzy i czasem nauczyciele. Sam jestem nauczycielem, i wiem, że nauczyciel nie ma czasu orać ziemię.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Czego Pan uczy?)</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#JózefGawrylik">Znam kolegę Polaka, nauczyciela, który służył w leg jonach polskich, a który dostał 40 dziesięcin ziemi cerkiewnej. A teraz pracuje w szkole o 80 wiorst od tej ziemi i ani razu w jej stronę nie spojrzy, a oddał ją w arendę włościanom i teraz zabiera tylko produkty cudzej pracy. Gdzie tu racja, gdzie logika?</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. A czy Pan nie dostał ziemi przy podziale?)</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#JózefGawrylik">Jeszcze inie dostałem, ale dostanę, tylko nie od Pana.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#JózefGawrylik">Czy może być reforma rolna, jeżeli ziemię parceluje się i oddaje się nie biedocie, gołocie, bezrolnym Białorusinom, ale właśnie Polakom;, i to takim, którzy już dosyć posiadają. Tak się u nas robi. Gzy może być ta akcja nazwana reformą rolną?</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#JózefGawrylik">Jeżeli znosi się serwituty, czy to jest reforma rolna? Weźmy (przykład — wieś, w której włościanie posiadają 1 1.2 do 4 dziesięcin ziemi, a tylko zupełnie mały procent posiada 8 do 10 dziesięcin, ma pastwiska serwitutowe. Serwitut ten odbiera się wsi. Jeżeli włościanin mógł (paść swoje bydło tylko na serwitucie, kiedy serwitut mu się odbierze, chłop musi albo sprzedać krowę albo ją zarżnąć. Jest bu skarga wsi, gminy biennickie), pow. oszmiańskiego, która właśnie w takiem położeniu się znajduje. Tam jest p. Świętorzecki. Wieś posiadała serwitut, przeszło od 100 lat korzystała z niego, jednak ten dziedzic znalazł w kazuistyce prawnej jakiś kruczek do odebrania wsi serwitutu. I odebrał. Chłopi idą do niego: „Panie łaskawy, sprzedaj nam ten kawałek ziemi, nie mamy gdzie paść bydła”. „Nie sprzedam”. Kiedy chłopi złożyli skargę do komisarza ziemskiego, ten powiedział: „Jeżeli będziecie paść bydło na pastwisku, będę karał”. Nie jest to frazes, to rzeczywisty fakt, że chłopi zaczęli rznąć krowy z rozpaczy, bo nie mieli ich gdzie paść. Pozbawiacie ostatniej kropli mleka dzieci chłopskie i jeszcze się śmiejecie.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#JózefGawrylik">Czy można nazwać reformą rolną to, że wieś się komasuje nie otrzymując ziemi? Przecież większość chłopów siedzi na półtora, dwóch, trzech dziesięcinach i mogą jakoś żyć tylko wtedy, gdy będą bydło paśli na wspólnych pastwiskach. Kiedy się przeprowadza komasację, to przepadają wspólne pastwiska. Chłop pozostaje przy swoich 2, czy 3 dziesięcinach własnej ziemi i nie może ani prowadzić gospodarstwa ani chować bydła. Mamy dużo materiałów, skarg, które chłopi nam przysyłają, prosząc, ażebyśmy się wstawili za nimi, ale co możemy zrobić przy naszych rządach. Dziwię się, że nie żądacie ode mnie teraz statystyki, zwykle mówicie: Niech Pan opiera się na statystyce. Panowie, jeżeli ta goła prawda w swej ohydnej nagości dla Was nie jest widoczna, jeżeli potrzebujecie tej statystyki…</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(Głos: Nikt nie żąda.)</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#JózefGawrylik">Ale poprzednio żądaliście… to mogę stwierdzić tylko jedno, że Wy życia wsi nie znacie i nie macie prawa nazywać się przedstawicielami ludu pracującego.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#komentarz">(Mówca pokazuje listy.)</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#JózefGawrylik">O, te skargi widzicie?</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#JózefGawrylik">To nie jest bibuła komunistyczna. To krwawe łzy smutnej rzeczywistości. My przyszliśmy tu nie dlatego, żeby jak wy mówicie spełnić rozkazy Moskwy, przyszliśmy tu, żeby spełnić najświętszy testament swoich przodków, nakaz naszych braci, by bronić naszej niepodległości, bronić naszego wyzwolenia społecznego i klasowego. Uprzedzamy Panów, że naród białoruski jest doprowadzony do ostatniego stopnia cierpliwości. Potrzebuje on ziemi, chce tej ziemi i tej chęci, tej potrzeby nie zdołacie mu odebrać.</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#komentarz">(Głos: Nie chcemy odbierać.)</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#JózefGawrylik">On czeka. Wczoraj p. Radziwiłł wypowiedział piękne frazesy, ale nie były to piękne czyny. Mówicie, że kochacie Polskę, że chcecie jej szczęścia, dajcie czyny, dajcie chłopu ziemię, ale ziemię bez wykupu. Za co płacić Wam pieniądze? Za to. że dotychczas korzystaliście z ziemi. Nie Wam należą się pieniądze, lecz od Was należą się pieniądze ludowi. Jeżeli nie dacie ziemi, to ziemia ta zostanie wzięta przez samych chłopów. Jeszcze powiem kilka słów o lasach. Przecież macie bezpłatne przejazdy na kolejach i pewnie widzicie, jak wszystkie stacje są zawalone drzewem. Las wiezie się za granicę, a nasz chłop nie ma ani jednego pnia na poprawienie chaty, nie ma ani jednego kółka na ogrodzenie. Ten las eksploatuje się przez kupców i obszarników. Ten skarb ludowy oddaje się w ręce prywatnej eksploatacji. Toż to skandal!</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#JózefGawrylik">P. Minister powiedział, że eksport lasu już się zmniejszył. Nic dziwnego, przecież las nie rośnie tak, jak grzyby. Jego już nie ma, więc nic dziwnego, że eksport lasu się zmniejszył. Jego już nie ma i niezadługo będziemy mieli puste, gołe poręby na miejscach, gdzie kiedyś był las.</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#JózefGawrylik">Panowie zawsze rzucacie nam oskarżenie, że w ludzie białoruskim szerzy się agitacja komunistyczna, szerzą się nastroje bolszewickie.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#komentarz">(Głos: Nie, nie mówimy tego.)</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#JózefGawrylik">Ja powiem, że nie Moskwa szerzy nastroje bolszewickie, lecz Wy, bo doprowadzacie lud do stanu głodu, do stanu rozpaczy. Tak jest.</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#komentarz">(Głos: na ławach P. P. S. Nie ma komunistów na Białorusi.)</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#JózefGawrylik">Mówiono tu piękne frazesy, że Polska rozwija się, że jest ma bardzo dobrej drodze do Szczęścia i dobrobytu w przyszłości. Ale ja wam mówię, że w tej lokomotywie, która pędzi Polskę naprzód, kocioł parowy jest naprężony do ostatniej możliwości, a klapa zamknięta. Reforma rolna to jest ten kamień, o który Polska się potknie. Zdajecie sobie sprawę wyraźnie i jasno, że reforma rolna jest dla Was kwestją nie do rozwiązania. Uważacie, że lepiej zamknąć oczy i nie patrzyć na to. To, co wy robicie teraz, to właśnie jest zamykanie oczu na rzeczywistość. To zupełnie tak samo ma się rzecz, jak przy tym zamkniętym kotle. Mówicie, niech będzie zamknięty jeszcze przez kilka minut i boicie się przystąpić do niego, aby otworzyć klapę. Ale proszę Panów, ten kocioł eksploduje i wtedy nastąpi wybuch i będzie katastrofa. Na Białorusi są Białorusini, oni też chcą żyć, chcą jeść i chcą mieć dach nad igłową. Jeżeli tego nie mają, jeżeli tego im się odmawia, oni pójdą brać sami i wezmą.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Leśniewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LeonLeśniewski">Wysoki Sejmie! Zmiana ustroju rolnego w Polsce jest koniecznością nieodzowną, każdy postępowo myślący obywatel to przyznaję, a nawet w bardzo licznych wypadkach w tej Wysokiej Izbie to podkreślano i to nie tylko ci, którzy ziemi pragną, ale również i ci, którzy ziemię na rzecz bezrolnych i małorolnych ustąpić mają. Ustawa o wykonaniu reformy rolnej, która jest podstawą do dokonania zmian ustroju rolnego, w bardzo licznych punktach jest bardzo wadliwa, co się tłumaczy tem, iż mimo wygłaszanych przyrzeczeń wszystkich stronnictw mniejszość była tych, którzy naprawdę pragnęli i pragną zmiany ustroju rolnego przez nadanie ziemi bezrolnym i małorolnym. Większość Sejmu, jak poprzedniego, tak i obecnego nieżyczliwem okiem patrzała i patrzy na wykonanie reformy rolnej i stąd pochodzi wadliwość tej ustawy i jej wykonania. Wadliwością jest to pasmo wielu niedomówień i stąd niejasność, która daję możność nie tylko prawnikom interpretowania ustawy na swoją korzyść, ale także jej wykonawcom, to jest Ministerstwu Reform Rolnych i jego podwładnym organom, tak, że każdy interpretuje sobie ustawę tak, jak mu wygodnie, czyli podług własnego widzimisię.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#LeonLeśniewski">Znam wypadki, gdzie różni urzędnicy, podlegający Ministerstwu Reform Rolnych, tłumaczą sobie ustawę nie z punktu widzenia prawnego, lecz podług danego klijenta, czy tego, który ziemie na parcelację oddaje, czy lego, który ziemię nabywa. Rozumiem najzupełniej, że w każdem ustawodawstwie mogą zachodzić pewne odchylenia, lecz zdaje mi się, że w żadnej ustawie i jej wykonaniu nie ma tylu uchyleń, a raczej uchybień, jak właśnie w tej ustawie. Rozumiem, iż pewne odchylenia są w niektórych wypadkach dopuszczalne, lecz zdaniem mojem uprawniony do takich odchyleń, a raczej do interpretacji ustawy może być tylko Minister Reform Rolnych lub wyżsi urzędnicy tegoż Ministerstwa, a nie, jak się to często. dzieje, żeby wyżsi urzędnicy decydowali o załatwieniu sprawy zgodnie z ustawą, a podwładni urzędnicy załatwiali sprawę podług swego własnego zapatrywania, co się przeważnie dzieje na niekorzyść nabywcy ziemi.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#LeonLeśniewski">Jedną mamy ustawę o wykonaniu reformy rolnej i jedno Ministerstwo Reform Rolnych, ale nie mamy jednolitego wykonania tej ustawy w poszczególnych województwach, względnie w okręgowych urzędach ziemskich, a nawet w poszczególnych powiatowych urzędach ziemskich. Nie będę poruszał wykonania reformy rolnej na terenie b. Kongresówki, ale poruszyć muszę wykonanie jej w Małopolsce i w województwach zachodnich. Parcelacja ziemi na terenie Małopolski poza wielu innemi niedomaganiami ma tę wadę, że nie dokonuje się jej przez tamtejsze urzędy ziemskie, lecz pozwala się parcelować prywatnie przez właścicieli ziemskich, lub różne spółki, a z parcelacji tej służba dworska i małorolni korzystają w bardzo małym stopniu lub w ogóle z niej korzystać nie mogą, a to ze względu na warunki, jakie prywatne osoby, względnie spółki, stawiają, jak nadmiernie wysokie ceny za ziemię, oraz natychmiastowa gotówkowa zapłata lub bardzo krótkoterminowe spłaty. Stosunki parcelacji ziemi w Małopolsce muszą bezwzględnie ulec zmianie. Rząd powinien ująć parcelację w swoje ręce, a zezwolenia na parcelację prywatną udzielać tylko wtenczas, jeżeli odbywa się ona bez krzywdy bezrolnych i małorolnych. Twierdzenie Rządu, że parcelacja ziemi w Małopolsce drogą prywatną jest koniecznością państwową, jest zdaniem mojem nieuzasadnione, bo o ile istot nie tego interes Państwa wymaga, to należy zarządzić, ażeby warunki dla nabywców ziemi były nie gorsze, niż z parcelacji rządowej. Nie mogę uważać za konieczność państwową tego, co jest (krzywdą dla szerokich warstw małorolnych i bezrolnych, a materjalną korzyścią dla odstępujących ziemię, t. j. obszarników, którym nietyle o cele polityczne chodzi, jak o własną kieszeń.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#LeonLeśniewski">Kilka słów o parcelacji na terenie województw zachodnich, a mianowicie w Poznańskiem i na Pomorzu, gdzie na to powinniśmy szczególną zwrócić uwagę i to nie tylko pod względem ilości rozparcelowanej ziemi, lecz w pierwszym rzędzie pod względem jakości i rodzaju tej parcelacji. Ludność w tych województwach, nie tylko ta, która ziemi pragnie, ale całe społeczeństwo tej dzielnicy, zapatruje się na dokonywanie reformy rolnej inaczej, niż ludność innych dzielnic. Ludność b. dzielnicy pruskiej zna parcelację dokonywaną przez rząd pruski, która co prawda godziła w interes Polski, raz, że na parcelację brano tylko majątki polskie, a po drugie, że nie uwzględniano w żadnym wypadku obywatela pochodzenia polskiego, a oddawano ziemię wyłącznie obywatelom niemieckim, ale parcelacja ta była dla nabywców Niemców bardzo dogodna i korzystna i planowo przeprowadzona tak, że przy pomocy rządu niemieckiego osadnicy siali się po kilku łatach ludźmi bardzo zamożnymi. Wiemy, że rząd niemiecki dał nabywcy Niemcowi szmat ziemi za minimalną opłatą, pobudował dom mieszkalny i wszelkie zabudowania gospodarcze, rozłożył spłatę renty, jak i. udzielonych kredytów na długie terminy i po niskim procencie, jak również udzielił wystarczających (pożyczek n, a zakup żywego i martwego inwentarza, oraz na zagospodarowanie i przyznawał wiele innych dogodności, jakiemi osadnicy byli darzeni. Rozumiemy najzupełniej, iż Rząd polski ze względów finansowych tego wszystkiego nabywcy ziemi dać nie może, co dawał rząd niemiecki, ale dla dobra względów zupełnie zrozumiałych Rząd powinien uczynić maximum tego, co uczynić może.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#LeonLeśniewski">Wielkopolska, jako też Pomorze nie domagają się żadnych przywilejów, czego też dotychczas ludności tych województw nie okazywano, przeciwnie nakładano na ma znacznie większe obowiązki, a szczególnie co do płacenia podatków. Stosunki danych dzielnic wymagają odrębnego traktowania na korzyść tamtejszej ludności, która ponosi większe ciężary podatkowe, więc ma zupełnie słuszne i Uzasadnione prawa domagać się odmiennego traktowania. Jeżeli Rząd polski tych wszystkich udogodnień nowonabywcy ziemi dać nie może, co dawali Niemcy, to należy jednak dać maximum tego, co się dać może. Niestety Ministerstwo Reform Rolnych nie okazuje tego zrozumienia dla potrzeb tamtejszej ludności i w bardzo licznych wypadkach odczuwa się poważne upośledzenie nowonabywców, nieuwzględnianie ich potrzeb i wymagań. Różni urzędnicy, pochodzący z innych dzielnic Polski, nie znający wymagań kulturalnych ludności w tej dzielnicy, traktują nowonabywców ziemi w sposób dla nas nieznany i niezrozumiały. Znam wypadki i to bardzo liczne, gdzie odmawia się kredytów ustawą przewidzianych, uzasadniając odmowę lekkomyślnem wydawaniem przez osadników pieniędzy, otrzymanych na gospodarowanie. Do lekkomyślnego wydawania pieniędzy zalicza się kupno narzędzi i maszyn rolniczych, a nawet wagi, wiewniki do czyszczenia zboża i maszyny do krajania sieczki uważa się zbędne. Tego rodzaju traktowanie sprawy uważać musi ludność Wielkopolski i Pomorza nie tylko za brak zrozumienia i dobrej woli, lecz wprost za prowokację. Narzędzia rolnicze, które co dopiero wymieniłem, nie są żadnym sprzętem zbędnym, są konieczne do prowadzenia gospodarstwa. Narzędzia, o których mówię, nawet w najprymitywniejszem gospodarstwie znajdować się muszą i bez nich prowadzenie gospodarstwa jest niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#LeonLeśniewski">Bardzo wielkie błędy popełnia także Ministerstwo Reform Rolnych przy oddawaniu ośrodków, mianowicie najpierw rozpisuje się konkurs, chociaż ośrodek został z góry przeznaczony upatrzonej i dobrze protegowanej osobie, której urzędy ziemskie oddać są zniewolone, a o ile otrzyma ktokolwiek ze zgłaszających się na mocy ogłoszonego konkursu, to nie bierze się pod uwagę kwalifikacji nabywcy, ani jego przeszłości, lecz przyznaję się przeważnie tym, którzy mogą wykazać się największą gotówką.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#LeonLeśniewski">Sprawę Kopaczewa, zdaje się, że p. Minister dobrze zna, sądzę, że p. Minister jest dobrze poinformowany o tych sprawach, że to nie jest odosobniony wypadek i takich wypadków jest więcej. Niestety przyznać trzeba, że w majątku, który był w bardzo dobrej kulturze, dziś gospodarstwo zostało zupełnie zniszczone. Czy ta pani, która za pomocą protekcji ten majątek otrzymała, jeszcze się na nim znajduje, tego nie zdołałem sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Otrzymała majątek w drodze przetargu.)</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#LeonLeśniewski">Panie Ministrze, jeżeli jestem dobrze poinformowany, to przetarg absolutnie nie wchodzi w tym wypadku w rachubę.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Ani jeden majątek bez przetargu nie został oddany.)</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#LeonLeśniewski">Przetarg został ogłoszony, a osoba upatrzona majątek otrzymała.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: To nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#LeonLeśniewski">Będę się starał dostarczyć Ministrowi dowodów...</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Proszę bardzo.)</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#LeonLeśniewski">...które będę się starał sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Będę bardzo wdzięczny.)</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#LeonLeśniewski">Zdaniem mojem nabywcami powinni być w pierwszym rzędzie ludzie, którzy mogą się wykazać kwalifikacjami fachowemi, jak niemniej pracą społeczną, Nabywcy ośrodków mają to być obywatele, którzy będą służyć przykładem prowadzenia gospodarstwa wzorowego i kultury rolnej, jak również działacze społeczni na niwie narodowej i społecznej. O ile nabywca ośrodka będzie posiadał te zalety, to na pewno więcej przyczyni się do dobra społeczeństwa i kraju, aniżeli ci, którzy posiadają pieniądze, a brak im kwalifikacji fachowej i chęci do pracy społecznej. Nabywcy ośrodków, posiadający gotówkę, bez najmniejszych kwalifikacji, zamiast przyczynić się do rozwoju gospodarstwa rolnego, przyczynią się nie tylko do zaniedbania ośrodka, ale wywołają zło między dalszemi osadnikami. Wobec tego uważam, że zaletą nabywcy po winne być kwalifikacje rolnicze i praca społeczna, a nie pieniądz.</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#LeonLeśniewski">A teraz pozwolę sobie kilka słów powiedzieć o rodzaju osadników. Zdaniem mojem powinien być uwzględniony w pierwszym rzędzie robotnik rolny czy służba folwarczna, małorolni i posiadacze karłowatych gospodarstw, a nie, jak to się w bardzo licznych wypadkach dzieje, że oddaje się ziemię rolnikom, którzy są już w posiadaniu 15 i więcej ha, a pomija się tych, którym ziemia w pierwszym rzędzie przyznana być powinna. Odmawia się ziemi bezrolnym i małorolnym tylko z braku funduszów na ten cel. Robotnik wielkopolski i pomorski, a także i małorolny był w posiadaniu oszczędności, które lokował w bankach polskich, a z chwilą nastania naszej niepodległości także i w pożyczkach państwowych, ale niestety dewaluacja i niesprawiedliwe przewalutowanie przyprowadziło go do stanu takiego w jakim się obecnie znajduje, a zatem nie można, za rzecz od niego niezależną, winić go i odmawiać mu prawa korzystania z reformy rolnej, mimo wszystkich zalet, a tylko z powodu braku funduszów. Wobec zubożenia bezrolnych i małorolnych należy udzielić na podstawie ustawy o reformie rolnej pożyczek, jednak w znacznie wyższej kwocie, która powinna wynosić co najmniej 10,000 zł.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#LeonLeśniewski">Bardzo niepożądany, według mnie, a nawet szkodliwy jest eksperyment, jakiego chce dokonać p. Minister Reform Rolnych przez przerzucanie osadników z innych dzielnic na teren województw Pomorza i 'Wielkopolski, a ludność z Wielkopolski i Pomorza na kresy wschodnie, co zdaniem p. Ministra Staniewicza stać się ma ze względów politycznych, gdyż zarzuca się ludności w Wielkopolski i Pomorza brak poczucia polskości i jakoby istniała obawa, że ludność ta żywi zbyt wiele sympatji dla Niemców, co w razie wojny z Niemcami mogłoby ujemnie wypłynąć na interes Polski.</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: To nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#LeonLeśniewski">Pan Minister jednak temu nie zaprzeczy, to z ust pana Ministra padły te słowa. Mówili to również i Pańscy poprzednicy.</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: To była rozmowa prywatna w gabinecie, a nie do publicznego użytku. O ile Pan Poseł używa tych stów, jestem gotów powiedzieć, co Pan mówił do mnie.)</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#LeonLeśniewski">Nie boję się tego, że Pan Minister powtórzy to, co mówiłem, i nie potrzebuję się obawiać swoich poczynań, ani też kryć się.</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#LeonLeśniewski">Wobec tego rodzaju nieuzasadnionych ciężkich zarzutów przeciw ludności Wielkopolski i Pomorza muszę tu podnieść z tego miejsca jak najenergiczniejszy protest.</u>
<u xml:id="u-52.25" who="#komentarz">(Minister Reform Rolnych Staniewicz: Nie mam zamiaru jednak żadnych przesunięć robić.)</u>
<u xml:id="u-52.26" who="#LeonLeśniewski">Będę Panu wdzięczny, jak i całemu Rządowi, jeżeli Panowie tej materji nie będą dotykać.</u>
<u xml:id="u-52.27" who="#LeonLeśniewski">Ludność polska, zamieszkała na terenie Pomorza i Wielkopolski, była, jest i pozostanie polską. Ludność ta nie pragnie walki z obywatelami pochodzenia niemieckiego, zamieszkałymi w granicach Polski i pragnie żyć w możliwych stosunkach, ale nigdy nie będzie sympatyzowała z obywatelami niemieckimi, a tem mniej pruskimi. Ludność b. dzielnicy pruskiej zna Niemców bardzo dobrze i inaczej zapatruje się na nich, aniżeli Małopolanie, którzy znają Niemców tylko z Wiednia. Ona zna Niemców nie z opowiadania, lecz zna Niemca Prusaka, 'którego butę i udręczenia znosić musiała przez lat dziesiątki.</u>
<u xml:id="u-52.28" who="#LeonLeśniewski">Przesuwanie ludności z jednej dzielnicy do drugiej uważam za niewskazane, bo jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że każdy najlepiej gospodaruje w warunkach, do jakich jest przyzwyczajony. Przesunięcie osadników z innych dzielnic do województw zachodnich nie przyczyni się do zadowolenia tych przymusowo przesiedlonych i trudno im się będzie pogodzić z warunkami dla nich obcemi. Znacznie gorzej i więcej niezadowolenia wywołać musi przesiedlanie Wielkopolan i Pomorzan, którzy są przyzwyczajeni do większych wymagań kulturalnych, na Kresy Wschodnie, a zatem zamiast korzyści z przesunięć, nastąpić muszą straty gospodarcze i niezadowolenie między przesiedleńcami.</u>
<u xml:id="u-52.29" who="#LeonLeśniewski">Dla dobra kraju i dobra ogólnego należy ludność województw zachodnich pozostawić na ziemi, z którą się zrosła, na której tyle wycierpiała, a nawet krew własną przelała, na ziemi, która jej się należy w imię prawa i sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, dzisiejsza dyskusja bardzo mało dotyka właściwie budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, rozwinęła się na szerszej platformie, na platformie ogólnej dyskusji nad kierunkiem reformy rolnej. Według mnie na ten temat w sejmach poprzednich tyle mówiono, te sprawy tak były wyjaśniane, że właściwie z pewnem zdziwieniem dzisiaj słuchałem ponownie pewnych argumentów, które tyle razy były używane i co do których tyle uwag i wyjaśnień dawano. Nie mam zamiaru w dyskusję ogólną się wdawać, nie mogę jednak pominąć jednej kwestji, mianowicie zwrócenia uwagi na to, że p. Wyrzykowski, który starał się korzystać z danych statystycznych, korzystał z nich w sposób swoisty, t. j. korzystał tylko z jednej części, którą cytował, pomijając inne. P. Wyrzykowski cytował ze statystyki 1921 r. tylko liczbę tych gospodarstw, które wymagają uzupełnienia i powiększenia, ale zupełnie pomijał drugą część tabeli, mianowicie tę część, która wskazuje, ile jest ziemi, należącej do większej własności, która na ten cel mogłaby być przeznaczona. Jeżeli gospodarstw tych, które mają ziemi do 4 ha, a więc po winne być powiększone do 5 ha, mamy miljon osiemset trzydzieści kilka tysięcy, to powinne one zająć 9.100.000 ha ziemi, po odjęciu posiadanych przez nie 3.200.000 ha potrzeba więc 5.900.000 ha ziemi. Z drugiej strony widzimy, że cała ilość ziemi, będąca w ręku wielkiej własności, wynosi 3.890.000 ziemi ornej i 1.090.000 ha łąk. W sumie daję to niecałe 5 miljonów ha. Z tego więc wynika, że jeżeli chcemy nadać reformie rolnej zakres, o jakim wspominał p. poseł Wyrzykowski, to oczywiście ponownie wprowadzamy ludność w błąd, łudząc realizowaniem takich projektów, które nie są do przeprowadzenia. I dlatego przypominam, że lat temu 9, gdy po raz pierwszy wpłynęła ta sprawa na porządek dzienny Sejmu Ustawodawczego, kiedy spieraliśmy się w jakim kierunku ma iść reforma rolna, kiedy nie było jeszcze tych cyfr, które daję rocznik statystyczny, wydany przez Rząd polski, wówczas zarzucono mi, że ja, gdy w tej sprawie przemawiałem, wprowadzam ludność w błąd. Cyfry, które w sposób bezapelacyjny przemawiają, wykazują, że mieliśmy wówczas rację, twierdząc, że reforma rolna musi być przeprowadzona w ten sposób, aby uzdrowić stosunki rolne na wsi. Uzdrowienie nie może polegać na tem, abyśmy łudzili, że wszyscy bezrolni zostaną ziemią nadzieleni. Wówczas podnosiliśmy, że musimy reformę rolną zwrócić w kierunku uzdrowienia gospodarstw, w kierunku powiększenia tych gospodarstw, które istnieją. Cyfry, które tu podałem, wskazują, że ten zakres działania reformy rolnej w całości wykonany być nie może. Według mnie największem zadaniem Ministerstwa Reform Rolnych, co do którego w swoim czasie (uważaliśmy, że byłoby najwłaściwiej, alby zostało połączone z Min. Rolnictwa, bo wówczas całość zagadnienia byłaby przez jeden resort traktowana, jest naprawa gospodarstw, które istnieją i mogę z pewnem zadowoleniem stwierdzić, iż tak pojęta naprawa stosunków rodnych na wsi posuwa się naprzód przez przeprowadzenie komasacji i regulowanie służebności. (Nie mogę powiedzieć, żeby pod tym względem nie można było postawić tych czy innych zarzutów Ministerstwu. Jeżeli chodzi o zagadnienie komasacji, to zarzut, który można wysunąć, polega przede wszystkiem na tem, że byli i są wprowadzani włościanie w posiadanie gruntów, nowych osad, nim plany zostały zatwierdzone przez komisje okręgowe i Główną Komisję Ziemską. Skutkiem tego wytwarza się zaognienie stosunków, bo Główna Komisja Ziemska staje wobec ewentualności, że w sprawach, które są nawet słuszne, decyduje na niekorzyść osób, składających odwołanie, bo nie decyduje się często na to, aby ponownie przeprowadzać podział gruntów. Z drugiej strony są wypadki, że są obalane pewne decyzje urzędów ziemskich, na podstawie których gospodarze weszli na grunta i skutkiem tego wytwarza się wielki zamęt, między innemi skarżą się z powiatu sokołowskiego, w ogóle z Podlasia, na zamęt, jaki powstał w akcji komasacyjnej, która została przez to znacznie osłabiona.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Powiedziałem, że przede wszystkiem trzeba kłaść nacisk na przeprowadzenie komasacji, a wobec tego, że pewna część ziemi idzie na parcelację bez użycia jej na uzupełnienie gospodarstw komasujących się, to upełnorolnienie wszystkich gospodarstw, które wymagają upełnorolnienia przy komasacji jest według mnie w tej chwili nie do zrealizowania. Jeżeli zaś mówić o reformie rolnej, to muszę tu podkreślić, że w każdym razie uchwalenie ustawy w końcu 1925 r. przyczyniło się do tego, że parcelacja poszła w pewnym zupełnie wyraźnie określonym kierunku — rozwijała się jako parcelacja prywatna. I wtedy, kiedyśmy niejednokrotnie na ten temat dyskutowali w sejmach poprzednich, twierdziłem, że dopóty parcelacja nie pójdzie normalnie, półki będziemy się starali załatwiać ją za pośrednictwem tylko urzędów, że oddanie parcelacji w ręce prywatne i poparcie jej przez odpowiednią zmianę ustawy może wpłynąć na żywsze tempo akcji parcelacyjnej.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">To trudno, czy Panowie mówią o spekulacji, czy nie, musimy się liczyć z tem, że cena ziemi kształtuje się według popytu na nią dlatego, że ziemia, tak samo, jak zresztą każdy towar w świecie, musi 'być regulowana według tego, jakie jest na nią zapotrzebowanie. I Panowie sobie wystawiacie, że będzie inna cena wówczas, jeżeli ktoś będzie sprzedawał 10 morgów, np. po 2.000 zł. za mórg, a inna przy sprzedaży 100 morgów, np. 1.000 zł. za mórg. Ta sprawa nie jest związana tylko z ceną ziemi spekulacyjną, lecz także z kwestją obciążenia danej ziemi długami, które muszą być regulowane w związku z sprzedażą ziemi. Dalecy jesteśmy, proszę Panów, od tego, ażebyśmy popierali jakąkolwiek spekulację ziemi. Najlepszym dowodem było to, że jeszcze wielu w tym Sejmie nie śniło się zajmować reformą rolną, kiedy Stanisław Grabski złożył sejmowi galicyjskiemu wniosek, ażeby Wydział Krajowy zajął się kwestją parcelacji, ażeby wyśrubowanie cen ziemi, które wtedy miało miejsce, było przez to zatamowane; chodziło o to, aby osobistości rozmaite, jak np. Stapiński, który doprowadził do upadku Bank Parcelacyjny, co pociągnęło za sobą straty wielu osób, nie mogły żerować na chłopie polskim. Otóż jesteśmy dalecy od tego, aby popierać spekulację, a z drugiej strony nie możemy przypuszczać, żeby ktokolwiek w (Polsce miał nadzieję sztucznie spowodować obniżenie ceny ziemi, towaru, którego, jak wynika ze statystyki, ad libitum w Polsce nie ma.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jeszcze, wracając do prac regulaminowych, chcę zwrócić uwagę na braki niektórych dekretów, które się ukazały. Jednym z takich braków jest zmiana, która została dokonana w dekrecie o scalaniu gruntów, która zmienia wyraz: „przylegających” gruntów na „pobliskich”. Otóż chodzi o to, że do obszaru scaleniowego może być włączony na podstawie tego brzmienia artykułu nie tylko grunt, sąsiadujący z daną wsią, która się komasuje, ale także grunta pobliskie. Jest to wytwarzanie dowolności, która niejednokrotnie może przyczynić się do tego, że pewne tereny będą oddawane nie tym jednostkom, w których ręce z punktu widzenia naszego polskiego i narodowego pragnęlibyśmy, aby się dostały. Chodzi o to, że jeśli ta interpretacja tego artykułu nowego byłaby zastosowana, to niejednokrotnie może to utrudnić i uniemożliwić, alby osadnicy Polacy osiedlali się na ziemi polskiej, która w rękach polskich pomimo praw wyjątkowych do czasu odzyskania niepodległości pozostała. To uważam za pewien brak tego dekretu. Je żeli mówimy o brakach w ogóle dekretów, to uważałbym, że nie jest fortunną zmiana, która została dokonana w ustawie o reformie rolnej przez dekret z dnia 3 lutego 1928 roku, który kasuje tak zwaną kolejność przy wyznaczaniu ziemi do wykazu imiennego. Ustawa o reformie rolnej przewiduje, że mają być przeznaczone na cele parcelacyjne większe majątki przed mniejszemi. Dlaczego to wstawiliśmy do ustawy? Dlatego, że uważaliśmy, że jeżeli chodzi o porównanie gospodarstw dużych i średnich, to, według mnie, wyższość jest po stronie gospodarstw średnich, w których właściciel sam pracuje i sam podnosi kulturę danego gospodarstwa. Uważaliśmy, że w interesie Państwa Polskiego i jego produkcji leży to, aby przede wszystkiem szły na parcelację, jeżeli już ma być robiona w pewnych momentach drogą przymusową, te gospodarstwa, które nie zawsze są administrowane przez właściciela. Otóż usunięcie tej 'kolejności, usunięcie tego, że większe majątki mają iść na parcelację przed mniejszemi, usuwa właśnie ten moment gospodarczy, o który walczyliśmy w Sejmie poprzednim.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Teraz, proszę Panów, chciałbym dotknąć pewnego momentu politycznego. Bardzo mało czasu temu poświęcę, bo w ogóle małą ilością czasu na swoje przemówienie rozporządzam, ale nie mogę pominąć jednego momentu, który miał miejsce we wczorajszem przemówieniu jednego z posłów, mianowicie ks. Radziwiłła.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#komentarz">(Głos: Nie ma książąt.)</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Daleki jestem od zapędów arystokratycznych i nie używam tytułu dlatego, żebym był przyzwyczajony w danem towarzystwie się obracać, ale ponieważ uważam, że czybyśmy skasowali tytuły, czy nie, to niemniej pewne momenty historyczne pozostaną. Otóż chodzi o to że pos. Radziwiłł, jak chcą jedni, czy pos. ks. Radziwiłł, ustalił tu swój stosunek, względnie stosunek grupy ziemian, którą reprezentuje, do reformy rolnej w sposób następujący.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">„Oświadczam, że nie odpowiada prawdzie mniemanie, jakoby ziemiaństwo zasadniczo nie uznawało potrzeby reformy rolnej. Śmiem twierdzić, że właśnie Rząd Marszałka Piłsudskiego nie tylko nic nie cofnął ze zdobyczy klas pracujących w zakresie (tej reformy, ale owszem;, jego wielką zasługą jest, że stara się w pewnej mierze odjąć tej reformie ducha nienawiści klasowej, żeby była przeprowadzona tylko pod kątem widzenia interesu (gospodarczego wsi i państwa”.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(Głos: Z jakiej gazety Pan przeczytał?)</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Z „Epoki”, a jeżeli Pana to obchodzi, to powiem i tytuł, pod którym zostało umieszczone to przemówienie: „Na rzecz demokracji oświeconej”. To jest ustęp z przemówienia, zamieszczonego w organie rządowym „Epoce”. Zdaję się, że źródło zupełnie autentyczne i sądzę, że pan Piasecki nie zakwestjonuje autentyczności tych słów.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż dlaczego odczytałem ten ustęp? Dlatego, że niedawno jeszcze, jak zresztą p. Kwapiński przypomniał, w roku 1925 był zjazd, który się odbywał w Filharmonji, zgromadził on przedstawicieli związków ziemian z całego kraju, na zjeździe tym były rzucane klątwy na Związek Ludowo-Narodowy, a także i na mnie, jako jednego z tych, którzy przyczynili się do przeprowadzenia reformy rolnej w tej formie, w jakiej została uchwalona. Muszę Państwu powiedzieć, że spotkałem się z zarzutem, że właściwie między mną a Wyzwoleniem po uchwaleniu reformy rolnej nie ma różnicy.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Nie wiem, czy Panowie po wysłuchaniu p. pos. Wyrzykowskiego są również tego zdania, które ja miałem szczęście słyszeć. Mówię to dlatego, ażeby stwierdzić, że jednak widocznie wśród tej grupy, która jest reprezentowana przez ks. Radziwiłła w Jedynce, zaszła od pewnego czasu duża ewolucja. Widocznie pogłoski, które kursowały w roku 1926 i później, a na które powoływał się i p. poseł Kwapiński, były zupełnie nieuzasadnione. Mówiono i przekonywano ziemian, że dlatego należy popierać Rząd Marszałka Piłsudskiego i iść z nim, bo reforma rolna na 10 lat ma być wstrzymana. Widzimy, że to n, ie nastąpiło, a mimo to grupa, w której zasiada p. Radziwiłł, posiada w swem gronie licznych ziemian. Widocznie odpowiada im ten kierunek polityki, jeżeli chodzi o politykę rolną, jaki Rząd Marszałka Piłsudskiego reprezentuje. Rząd Marszałka Piłsudskiego wykonywa ustawę, do której uchwalenia i myśmy się przyczynili; skoro do tego czasu Rząd jej nie zmienił, widocznie ta ustawa nie jest taka zła. Potwierdza to i pogląd wypowiedziany przez p. Radziwiłła. Twierdzę z tego powodu, że cała ta akcja, która miała miejsce w roku 1925, była oparta nie na jakimś momencie rzeczowym, lecz była to akcja polityczna, której właściwy charakter w tej chwili się ujawnił.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sanojca.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Mochniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JózefMochniej">Wysoki Sejmie! Przypuszczam, że nikt z szanownych Panów nie zaprzeczy, gdy powiem, że głównem źródłem bogactwa narodowego jest ziemia, od której wszystkie dziedziny życia: polityczna, społeczna, gospodarcza i oświatowa zależą. Jeżeli tak jest, to słuchając wywodów nad reformą rolną, uważam, że w Polsce dotychczas ta reforma rolna, o której się bardzo często mówi i bardzo często pisze, nie ruszyła z miejsca, jakby tego wymagał interes drobnego rolnika. Ziemia, to nie towar, który nadaję się do handlu i spekulacji, ziemia, to bogactwo, i Państwo względnie Rząd powinien położyć twardą i mocną rękę i zmusić do tego, ażeby najbiedniejsi rolnicy otrzymali pewien kawałek ziemi, bo to warsztat pracy, bez którego obejść się nie mogą.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JózefMochniej">Jeżeli w sąsiednich państwach, w Czechosłowacji, Finlandji, Rumunji, Estonji i na Łotwie przeprowadzono reformę rolną, już nie mówiąc o Rosji, a Polska stoi w tyle za temi państwami pod względem przeprowadzenia reformy rolnej, to uważam, że siłą czasu, że siłą faktu, dokonanego w innych państwach, w Polsce również najwyższy czas, żeby nastąpiła ta reforma.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JózefMochniej">Jeżeli wczoraj ks. Radziwiłł dowodził nam, że nie powinniśmy popełniać błędów i grzechów naszych ojców, to te grzechy jeszcze się mnożą z tego względu, że tak samo, jak Polska szlachecka nie dokonała tej zmiany, nie dokonała tego podziału ziemi, tego uwłaszczenia, tak i dzisiejsza Polska nowa, młoda, demokratyczna jeszcze tego również nie uczyniła. To nie jest bezpieczne dla Polski.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JózefMochniej">Jeżeli się, szanowni Panowie, przyjrzymy na wsi życiu tych ludzi, to jest ogromnie znamienne i ogromnie doniosłe, co pisze wielkiej umysłowości człowiek Aleksander Świętochowski, który wydał dwa tomy o historji chłopów polskich, że to już czas najwyższy.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#JózefMochniej">Otóż być może, że ta ustawa o reformie rolnej nie jest wykonywana, może jeszcze są takie momenty natury wyższej, jakie są w ogóle zastrzeżone przez Konstytucję, ale bym powiedział, że i tego, co teraz już możnaby wykonać, dotychczas nie ma.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JózefMochniej">Przejdę jeszcze do jednej rzeczy, która jest znamienna i doniosłego znaczenia dla rolnika drobnego, mianowicie do kredytu. Bezsprzecznie Bank Rolny dla drobnego rolnictwa daję wielkie korzyści i pomoce dla rolnictwa. To też dalej należy przeprowadzać decentralizację, ażeby w każdej poszczególnej gminie, to jest kasach Stefczyka, czy kasach gminnych oszczędnościowych, mógł sobie rolnik bezpośrednio zaciągać pożyczki. To byłoby jedno z najważniejszych co do ogólnego podniesienia produkcji rolnej. Jeszcze dalej idąc, uważam, że niezmiernie ważną rzeczą jest przeprowadzenie komasacji. Jeżeli komasację przeprowadza się, to od pierwszego dnia napisania protokółu aż do ostatniego zabudowania się na nowych parcelacjach, nieustanne są kłótnie, swary, a częstokroć dochodzi do spraw sądowych. To też napisano w tem wydaniu Ministerstwa Reform Rolnych, że w ciągu dwóch lat ma się przeprowadzić w danej wsi komasację. Jednakże są takie wypadki w moim okręgu, że po czterech latach komasacja jest jeszcze nieskończona. Jeżeli weźmiemy jeszcze jeden punkt, to jest samą sprzedaż ziemi, samo nabywanie przez kupujących, to nie jest to reforma rolna, to licytacja na ziemię, nawet jest napisane w tem sprawozdaniu rządowem, że, powiedzmy, w woj. lubelskiem cena ziemi przedstawia się na 1928/29 r. 1.600 zł. za ha, tymczasem w moim okręgu obszarnicy sprzedają po 5.000 zł. za ha. Otóż rozumiem, że powinno tu położyć rękę Państwo, t. j. w pierwszym rzędzie Rząd, bo ma na to uprawnienia. Jeżeli uważam, że Ministerstwo Reform Rolnych łącznie z Prezydentem Rzeczypospolitej wydało 200 rozporządzeń co do wykonywania reformy rolnej, to jest to też tylko papierowa praca, to tylko praca w biurach. Nie jest ona załatwiona realnie i nie jest wprowadzona w czyn. Uważam, że reforma rolna, to jeszcze wielkie zagadnienie. Dawniej jeszcze Marks pisał w „Kapitale”, że rękodzielnictwo drobne zniknie na rzecz wielkiego przemysłu, co się stało. Otóż odwrotnie idzie w dzisiejszych czasach rolnictwo. Rolnictwo robi się więc inidywidualnem, to jest, że każdy poszczególny gospodarz, drobny rolnik wkłada swoją pracę, swój mózg, swój wzrok w gospodarstwo i wtenczas ta roślina, czy ten inwentarz, który u siebie ma, dużo łatwiej wzrasta, dużo łatwiej się rozwija. Z tego widzimy, że jeżeli jest większe napięcie w przemyśle, to następuje kryzys, a jeżeli jest silniejsze napięcie w rolnictwie, to wówczas jest intensywna praca w wszystkich dziedzinach życia.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JózefMochniej">Otóż w ślad za reformą rolną, kredytem i komasacją musi pójść jeszcze oświata rolnicza. Nie mogę sobie wyobrazić jak machina państwowa we wszystkich dziedzinach dobrze zorganizowana, nieraz tylko w jednem rolnictwie wykazuje duże zaniedbanie. Jeżeli weźmiemy najważniejsze dziedziny życia ludzkiego, kościół, czy religję, to widzimy, jak wszystko jest pięknie zorganizowanie od Papieża do najniższego kleryka. Jeżeli weźmiemy wojsko, to widzimy, jak wszystko jest zorganizowane od najwyższego wodza do ostatniego żołnierza. To jest dopiero rygor, to jest dopiero dzieło, to jest dopiero to, co można nazwać specjalizacją. Jeżeli weźmiemy kolejnictwo, jeżeli weźmiemy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, to przecież widzimy, że od naczelnej władzy do najniższego policjanta wszystko bardzo pięknie jest zorganizowane, wyłapują złodzieji, bandytów, nawet w dzień i w nocy szukają, gdzie jest czerwony, albo biały. Ale proszę Panów, jeżeli weźmiemy rolnictwo, to widzimy, że rolnik gdzieś tam siedzi na skraju Rzeczypospolitej, nikt do niego nie 'zagląda, nikt mu nie daję oświaty i kultury. A jest to rzecz najważniejsza, ażeby nareszcie Państwo położyło na tem rękę, ażeby tak samo i rolnik odczuwał opiekę, aby mu dano oświatę nowoczesną, jaka jest w innych państwach.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#JózefMochniej">Teraz jeżeli weźmiemy sam budżet Ministerstwa Reform Rolnych, to na rok bieżący wypada według przedłożenia rządowego 47,556.355 zł., a jeżeli weźmiemy budżet policji, to wypada 110,331.131 zł., a w dziale policji państwowej pracuje 31.695 funkcjonarjuszy. Jeżeli weźmiemy znowu w porównaniu już nie same władze centralne Ministerstwa Reform Rolnych, lecz to, że w każdym powiecie jest tylko jeden komisarz ziemski, to proszę Panów, czy może jeden komisarz ziemski przeprowadzić komasacje i w ogóle przeprowadzić pewne zmiany w rolnictwie? Uważam za bardzo krzywdzące, że rolnictwo stoi na najniższym poziomie. Otóż uważam, że umiejętne wyzyskanie olbrzymich przestrzeni pól nieuprawionych, nowe sposoby wyzyskania sił naturalnych, to wzbogacenie wspólnego skarbca, dobrobytu, to wybitny rozwój harmonji w społeczeństwie rolniczem. Za rolnictwem idzie w ślad, powiedzmy sobie, zmniejszenie się emigracji. Jeżeli przeprowadzimy komasację, zmniejszą się sądy, zabójstwa, zmniejszą się podpalania całych wsi. Przecież to jedna z najważniejszych rzeczy, żeby rzeczywiście komasacja i reforma rolna ruszyła z miejsca. Niedawno na zjeździe Kółek Rolniczych Minister Rolnictwa powiedział, że dążyć będzie, żeby w Polsce przeprowadzić jak najszybciej, jak najsprawiedliwiej komasację wsi, bo jest to bolączka, bo to niedomaganie, bo to zabójstwo, bo to nie jest produkcja rolna.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#JózefMochniej">Otóż mając tylko kilka minut na przemówienie, pozwolę sobie złożyć Izbie następującą poprawkę: Dział 3 § 12. „Prace scaleniowe” podnieść z 5,134.000 zł. na 8,134.000 zł.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#JózefMochniej">Dział 3 § 15 „Meljoracje i plany rozbudowy” podnieść z 1,750.000 zł. na 3,750.000 zł.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#JózefMochniej">Dział 4 § 11. „Pomoc kredytowa przy scalaniu” podnieść z 9,000.000 zł. na 15,000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#JózefMochniej">Dział 4 § 12. „Dotacje na fundusze kredytu ulgowego” podnieść z 12,200.000 zł na 15,200,000 zł.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#JózefMochniej">Dział 4 § 15. „Pomoc kredytowa przy melioracjach” podnieść z 1,000.000 zł. na 3,000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#JózefMochniej">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Zdaję mi się, że nadużywa się w tej izbie niektórych wiele znaczących słów. Takiem słowem jest reforma rolna.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Głos: Z odszkodowaniem, czy bez?)</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#JózefSanojca">Reforma rolna, to jest rewolucja w stanie władania ziemią. Jeżeli ktoś mówi, że reformą rolną jest meljoracja, to mu mogę powiedzieć, że przed wojną była meljoracja i tego nikt nie nazywał reformą rolną. Jeżeli ktoś mówi, że reformą rolną jest parcelacja, czy też, że reformą rolną jest komasacja, to mogę powiedzieć, że przed wojną była i parcelacja i komasacja, a przecież nikt nie nazywał tego reformą rolną. Reforma rolna jest rewolucją. Pewna część ludzi ma wielkie obszary ziemi, a z drugiej strony jest wielka masa ludzi potrzebujących tej ziemi. Państwo jest władne drogą rewolucyjną przenieść stan posiadania w tę drugą stronę i dokonać przewrotu we władaniu ziemią.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#JózefSanojca">Reforma rolna jest rewolucją w dziedzinie agrarnej, tak, jak reformacja jest rewolucją w wierzeniach religijnych. Jeżeli mówimy o reformacji, to przecież nikt nie powie, że reformacją jest to, że poszczególny człowiek zmieni wyznanie, że reformacją jest to, że jeden przejdzie na drugą wiarę. Jak reformacja jest rewolucyjnem dziełem w sprawach religijnych, tak samo reforma rolna jest rewolucyjnem dziełem w dziedzinie władania ziemią. Dziś wielkiego słowa „reforma rolna” nadużywa się w walce przeciw obecnemu Rządowi, bo tej rewolucji rolnej Sejm nie zrobił. Winien jest Sejm temu, że niewykonaną została reforma rolna. Nie rzucajcie kamieniem na Rząd, bo winni posłowie, partje, winien Sejm. Przez 10 lat w tym Sejmie była sprawa reformy rolnej. Przez te 10 lat udowadnialiście Panowie, że musi być powolną drogą przeprowadzana reforma rolna i zrobiliście Panowie z frazesu: parcelacja wielkie słowo: reforma rolna.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(Głos: A co Pan robił?)</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#JózefSanojca">Ja biłem się o reformę rolną bez odszkodowania, a Panowie posłowie nawet z Wyzwolenia i Piasta to zwalczaliście.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#JózefSanojca">Gdy minęło 10 lat tej. pozornej rewolucji, teraz po 10 latach czasu zmarnowanego na straszenie obszarników rewolucją agrarną, dziś Panowie powiadacie, że Rząd obecny jest temu winien, że reforma rolna jest niewykonana. Winien jest Sejm, bo nie uchwalił nigdy takiej ustawy, któraby mogła była chłopom dać szybko ziemię. Trzeba być szczerym i mówić prawdę.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#komentarz">(Nie trzeba blagować nawet w Wysokim Sejmie. (Brawa.)</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#JózefSanojca">Właśnie Pan bije brawo, Panie pośle z P. P., a Pański klub uchwalił te ustawy, które są niewykonalne. Ja głosowałem przeciw tej ustawie i twierdziłem, że jest niewykonalną, a pański klub, Panie szanowny, to nazwał demagogją. Rewolucja nie może trwać 10 lat i to rewolucja oszukańcza, ponieważ nikt w to ostatecznie nie wierzy. Jeżeli wy Panowie posłowie myślicie, że dzisiejsze wasze w tej sprawie demagogiczne frazesy na wsi komuś zaimponują, to jesteście w wielkim błędzie, ponieważ każdy dziś wie, że są to czcze frazesy i obiecanki cacanki.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#JózefSanojca">Co robi obecny Rząd? Obecny Rząd wcale nie upaja nikogo pięknie brzmiącemi słowami. Nieprawdą też jest, jakoby Bezpartyjny Blok współpracy z Rządem obiecywał w swojej akcji wyborczej ziemię.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#komentarz">(Głos: Oo!)</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#JózefSanojca">Tak naprawdę jest. Hasła Bezpartyjnego Bloku były inne, wszystkim zupełnie dokładnie znane.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#JózefSanojca">Jakie są skutki dziesięcioletniego straszenia reformą rolną, zamiast wykonania reformy rolnej? Panowie mówicie o dewastacji lasów, a ja się Was zapytam, czy znacie tak głupiego człowieka, żeby, skoro ma zagrożony las wywłaszczeniem bez odszkodowania, nie wysprzedawał drzewostanu, nim mu zabiorą lasy na własność Państwa. Jeżeli mowa o gruncie, to chcecie mieć tak głupiego człowieka, niech się nazywa on obszarnikiem, żeby będąc zagrożony wywłaszczeniem gruntu, na ten grunt kupował rasowe bydło, robił jakiekolwiek meljoracje, pola drenował i t. p., skoro ma być z tych gruntów wywłaszczony. Ale Panowie z jednej strony straszyli obszarników wywłaszczeniem, a z drugiej strony ich nie wywłaszczali. Toteż przez 10 lat nie robiono żadnej meljoracji rolnej, upadało nasze rolnictwo, bo chłop czekał na ziemię pańską i dlatego nie robił inwestycji rolnych, a obszarnik znów czekał, kiedy go wyrzucić zechcą z ziemi i też nie robił inwestycyj rolnych w gospodarstwie swojem. Koniec był taki, że i chłop zwlekał z inwestycjami rolnemi, i obszarnik też nic nie inwestował i rolnictwo chyliło się ku barbarzyńskiemu upadkowi. A co robiły stare rządy? Została nazwa Ministerstwa Reform Rolnych. Chyba Panowie nie będą tak naiwni, ażeby nazwać ustawę o prywatnej parcelacji reformą rolną. A co jeszcze? Przecie jest jasne, że gdyby w r. 1918 było się pozwoliło obszarnikom, ażeby parcelowali ziemię, toby się chłopom dostały za bezcen miljony morgów ziemi. Gdyby wtedy dana została ziemia chłopom na spłaty, to przy spadku marki polskiej chłop byłby się stał posiadaczem wielkiej ilości morgów ziemi za małe bardzo pieniądze. Panowie posłowie upajali się haszyszem rewolucyjnych słów i przy dźwięku tych słów tu w Sejmie zbudowano trumny, do których kładziono kilkakrotnie reformę rolną. Uchwalili panowie posłowie ustawy, czy to będzie ustawa o tem, kiedy mają być sądy doraźne, ustawy wyjątkowe, kiedy nie wolno porzucać pracy, czy o złośliwem uszkodzeniu cudzej własności, któremi to ustawami wytrącaliście ludowi wszelkie ostre środki walki z obszarnikami o ziemię. Ale to zostało, co kol. Przedpełski powiedział, została wielka demagogja polityczna, na którą zawsze wsiadaliście panowie posłowie podczas wyborów, by zdobyć głosy wyborców i na tym koniu jechaliście panowie przez trzy wybory, aż z konia tego zrobiła się stara szkapa.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#komentarz">(Głos: I Pan z niej zlazł.)</u>
<u xml:id="u-58.15" who="#JózefSanojca">Ja jestem rolnikiem i lubię młode konie, a nie stare szkapy.</u>
<u xml:id="u-58.16" who="#JózefSanojca">Co robi dzisiejszy Rząd w sprawie rolnej? Twierdzę, że dzisiejszy Rząd podniósł zagadnienie kwestji agrarnej w Polsce do godności poważnie traktowanego zagadnienia. Rząd dzisiejszy w tramach ustaw rolnych, przez Sejm uchwalonych, wykonał wszystko, co mógł wykonać. Przypominam, że minister z koalicyjnego gabinetu, z rządu przed majem, minister, którego popierała także P. P. S., po uchwaleniu ostatniego prawa o reformie rolnej, nawet przewidzianego tą ustawą kontyngentu ziemi na parcelację: 200.000 ha nie wyczerpał. Próbował wyczerpać zdaje się 50.000. Dziś jest to powszechnie wiadome, że obecny Minister Reform Rolnych corocznie wyczerpuje ustanowiony przez ustawę o reformie rolnej kontyngent 200.000 ha, zdaje się, że nawet przekracza tę cyfrę. Jestem więc zaskoczony przez panów posłów, dlaczego zarzucacie obecnemu Ministrowi, że źle wykonywa reformę rolną, kiedy on w zupełności wykonywa przepisy obowiązującej ustawy. Nie zarzucaliście zaś tego ministrowi, który nie wykonywał planu parcelacyjnego, jaki przewidywała przez Sejm uchwalona reforma, a właściwie prawo o parcelacji, ba nawet wy, dziś gniewni panowie posłowie, tegoście ministra w Sejmie popierali.</u>
<u xml:id="u-58.17" who="#JózefSanojca">Proszę Panów! Dzisiejszy Rząd idzie drogą ewolucji stosunków agrarnych. Rząd nie idzie drogą rewolucji agrarnej. Rząd jednak idzie drogą uczciwą. Tego poprzednio nie było; bo przede wszystkiem jasne jest, iż skoro cały Sejm do P. P. S. włącznie, to podkreślam, był tego zdania, że bez odszkodowania wywłaszczać właścicieli obszarów dworskich nie można nie łamiąc Konstytucji, to trzeba było dać chłopu na kupno ziemi pieniądze w tej lub owej formie. Panowie sami powiadali, że bez zmiany Konstytucji nie można uchwalać ustawy o wywłaszczeniu bez odszkodowania. Panowie śmieliście się ze mnie, gdym wskazywał na ten sposób reformy rolnej, nazywaliście mnie wtedy panowie posłowie z P.P.S. rozbójnikiem, wasz sławny Niedziałkowski pisał, że Sanojca wzoruje się, na rosyjskim zbóju Steńce Razinie. Tak, i potem przyszły czasy współdziałania P. P. S. z endekami i Piastowcami, czasy, kiedy P. P. S. była w rządzie z endekami i Piastowcami, którzy w Polsce zabili wielkie dzieło reformy rolnej. Dzisiaj nagle panowie z P. P. S. atakują Rząd w sprawie reformy rolnej, teraz, kiedy Rząd uczciwie drogą ewolucyjną przeprowadza parcelację, komasację, kiedy wykonywa ustawy Sejmu o reformie rolnej w całej pełni, więcej, kiedy tę ustawę uprościł, uporządkował, kiedy jej wykonanie umożliwił przez opracowanie i wydanie szeregu praw i zarządzeń, które drogą dekretu wyszły i daję chłopu ziemię, kiedy szybko postępuje likwidacja serwitutów, której nigdy nie byliście w stanie uchwalić w Sejmie w formie wykonalnej. Każdy to wie, iż uchwaliliście jedną ustawę o serwitutach, a nim weszła ta ustawa w życie, już wyszedł projekt noweli do tej ustawy, nim wyszła ta nowela, już była trzecia nowa ustawa, i niewiadomo 'było, jak likwidować te serwituty. Dzięki temu stworzył się sabotaż likwidacji serwitutów, przez was panowie posłowie z Piasta i P. P. S. tolerowany, a nawet przez posłów endeków i piastowców kultywowany. Aż dziś nagle, kiedy rządzi Marszałek Piłsudski, o którym się panowie posłowie wyrażacie, że macie dla niego wielki szacunek, kiedy się znalazł w Rządzie Marszałka Piłsudskiego człowiek, który wykonywa reformę rolną, który wprowadza w życie ustawy agrarne, który doprowadził do realizacji likwidację serwitutów i przeróżne meljoracje rolne, który intensywnie popiera i prowadzi komasację gruntów połączoną z parcelacją dworskich obszarów, dziś dopiero gwałtu krzyczą posłowie z P. P. S., Wyrzykowski z Wyzwolenia, Dąbski czy Pluta z Partji Chłopskiej, Kiernik czy ktoś inny z Piasta, „że reforma rolna nie jest wykonywana”.</u>
<u xml:id="u-58.18" who="#JózefSanojca">Jeśli komasacja się przeciągnęła, to też winien temu Sejm. Weźmy naszą ustawę o komasacji i przeczytajmy ją, zobaczymy, że tam każdy artykuł taki długi i taki niejasny, że może być rozmaicie komentowany. Na to już w czasie uchwalenia ustawy zwracałem uwagę, że to będzie powodem zahamowania całej sprawy, a Wyście się panowie z P. P. S. i Piasta wtedy tylko śmieli.</u>
<u xml:id="u-58.19" who="#komentarz">(Głos: Ale sprawiedliwszą była ta ustawa, niż ten dekret obecnie)</u>
<u xml:id="u-58.20" who="#JózefSanojca">Najgorzej, jak ktoś gada o sprawiedliwości, a sam nie wie, co mówi.</u>
<u xml:id="u-58.21" who="#komentarz">(Głos: To Pan inie wie, co Pan mówi)</u>
<u xml:id="u-58.22" who="#JózefSanojca">Rząd dzisiejszy drogą uczciwą prowadzi dzieło rolne, dzieło powolnej, że tak powiem, sanacji, naprawy naszych stosunków agrarnych. Zaczął Rząd tę ciężką robotę bez żadnych wielkich zapowiedzi, Idzie Rząd obecny drogą ciężką, drogą żmudnej pracy i bez przechwałek i za to właśnie czy nie należałoby mu się uznanie z wszystkich stron, nawet i od Was, panowie posłowie z opozycji. Chłopi…</u>
<u xml:id="u-58.23" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-58.24" who="#JózefSanojca">...polscy wiedzą dobrze, jak Pan dobrze blaguje tu w Sejmie i tam na wsi.</u>
<u xml:id="u-58.25" who="#JózefSanojca">Reforma rolna, jak mówiłem na początku, jest rewolucją, stuprocentowa reforma rolna nagle łamie stare formy władania ziemią, stwarza nowe, pokrzywdzą oczywiście obszarnika. Z racji tego przewrotu agrarnego trwa kryzys gospodarczy 2–5 lat i wreszcie potem ci chłopi, co dostali ziemię, tworzą nowe intensywnie pracujące gospodarstwa. Było w Polsce miljon ludzi, potrzebujących bardzo ziemi, rewolucja więc była uzasadniona. Nie zrobiliśmy jej.</u>
<u xml:id="u-58.26" who="#JózefSanojca">Dziesięć lat mówili posłowie w Sejmie o reformie rolnej, o rewolucji, ale… nic nie zrobili dla reformy rolnej, a zabili postęp rolnictwa. Dzisiaj Rząd nie poszedł na to, bo się przejadły wszystkie jałowe gadania i szumne zapowiedzi, Rząd poszedł na uczciwą parcelację, na taką reformę rolną, jaka jest w ustawie, i to, co jest w ustawie, jest wykonywane. Za to uwzględnienie należy mu się uznanie Sejmu i całego społeczeństwa. Zaś wam panowie posłowie uczynił największy honor, wam socjalistom, wam ze stronnictwa Piasta, wam z Wyzwolenia, ponieważ wyście najwięcej chcieli wykonania uchwalonej przez Sejm ustawy o reformie rolnej. Rząd obecny uczynił ustawę tę wykonalną, bo Rząd dzisiejszy zaczął od tego, że stworzył dla Banku Rolnego mocne podstawy, bo jak wiadomo kapitał zakładowy Banku dziś wynosi 100 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-58.27" who="#JózefSanojca">Co zaś partje, co Sejm zrobił z reformą rolną? Nie chcę zbyt ostrych używać słów, ale przecież nikt nie zaprzeczy, iż skoro w ustawie o reformie rolnej mówi się, że ma być ziemia kupowana, że za ziemię ma się płacić, jeżeli zaś Sejm przy tem nie uchwalił na to pieniędzy, i nie chciał wiedzieć, skąd chłop pieniądze ma wziąć na kupno ziemi, to przyznacie Panowie, że ci posłowie, którzy to uchwalali, popełnili wielki szwindel polityczny. I to jest trzeci system reformy rolnej, system politycznego szwindlu, by mówić na wsi, że jest reforma rolna, że uchwalono w Sejmie ustawę o wykonaniu reformy rolnej, a zarazem też mówić, że Konstytucja przeszkadza wywłaszczeniu bez odszkodowania, a z drugiej strony nie ma pieniędzy na to odszkodowanie na zapłacenie właścicielom obszarów dworskich za ziemię. Taka to była chytra sztuka. Reforma od razu i była i nie było jej.</u>
<u xml:id="u-58.28" who="#JózefSanojca">W tej sztuce nie ma ani ziemi za odszkodowanie, ani ziemi bez odszkodowania. Jest tylko co?</u>
<u xml:id="u-58.29" who="#JózefSanojca">Proszę bardzo: Dojlidy — punkt pierwszy tej specyficznej reformy rolnej. Jak siedzi p. Kiernik w Piaście, tak Jest p. Miklaszewski w Partji Chłopskiej. Stąd oczywiście p. Miklaszewski, sławny człowiek, bo przewodził polsko-amerykańskiemu Bankowi Ludowemu, znanemu z kupna Dojlid, P. Miklaszewski jest też dla niektórych posłów zasłużony, wiem, ile dolarów dał na wybory dla Partji Chłopskiej. Ten sam Miklaszewski w partji p. Dąbsklego, ten sam w Piaście Kiernik, który robił reformę rolną w Dojlidach i skandalem skończył. Dziś te partje najwięcej krzyczą o krzywdzie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-58.30" who="#komentarz">(Przerywania na ławach „Piasta”.)</u>
<u xml:id="u-58.31" who="#JózefSanojca">Niech Panowie nie ciągną mnie za język, bo powiem więcej. Drugi punkt tej rzekomej, specyficznej reformy rolnej: — Brzeżany. Jest z Partji Chłopskiej p. Pluta, z. „Piasta” pp. Nawrocki i Grzędzielski. Robiono parcelację Brzeżan przez towarzystwo agrarno-osadnicze. Sprzedawano ziemię w ten sposób chłopom, że pobrano od chłopów kilka razy pieniądze za ziemię, a kontraktów nie dawano. A posłowie z Piasta pokupowali sobie folwarki. P. Pluta także swoim dzieciom kupił ładny kawał ziemi.</u>
<u xml:id="u-58.32" who="#komentarz">(Głos: A Wilkoński?)</u>
<u xml:id="u-58.33" who="#JózefSanojca">Wilkoński też był w Piaście a potem w partji chłopskiej. A p. Potockiemu, właścicielowi Brzeżan, pieniędzy nie dawano od razu. Po co hrabiemu pieniądze? Pieniądze spadały w wartości i handel szedł, aż się wreszcie Potockiemu to sprzykrzyło i zabrał połowę Brzeżan, a połowę zostawił „rozparcelowaną”. Ja to nazywam politycznym szantażem i złodziejstwem i taki szantaż, taki szwindel robiono z reformy rolnej. Nie jest za tem społeczeństwo. Dlatego też wy nie macie prawa, wy dojlidziarze, nie macie prawa mówić o reformie rolnej, boście zhańbili reformę rolną, boście nie tylko z niej zrobili tego konia, na którym miało się robić wybory, ale zrobiliście coś, co ohydą napełnia każdego uczciwego człowieka.</u>
<u xml:id="u-58.34" who="#JózefSanojca">Dzisiejszy Rząd nie ma za sobą Dojlid, nie ma za sobą Brzeżan, dzisiejsi urzędnicy nie mają ośrodków, posłowie z „Jedynki” też nie mają ośrodków, ani posłowie z „Jedynki” nie mają folwarków kupionych z reformy rolnej. My członkowie Bezpartyjnego Bloku uważamy, że reforma rolna nie oznacza ziemi dla posłów, tylko ziemię dla chłopów.</u>
<u xml:id="u-58.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-58.36" who="#JózefSanojca">A ponieważ jest ustawa, która mówi, że musi być odszkodowanie, zaś dzisiejszy Rząd wykonywa to w ten sposób, że powiększył kapitał zakładowy Banku Rolnego o 100 miljonów zł., daję chłopom kredyt, ułatwia parcelację, prowadzi komasację, ułatwia wprowadzenie w życie ustawy o likwidacji serwitutowi to z naszej strony znajduje poparcie, a za swą uczciwą pracę i wśród chłopów niewątpliwie zdobędzie uznanie.</u>
<u xml:id="u-58.37" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-58.38" who="#JózefSanojca">To nie jest demagogja, to prawda. Wiem, że Panów to w oczy kole, bo i w Poznańskiem „Piast” jest sławny z reformy rolnej. Nie ma takiej dzielnicy, gdzieby „Piast” z reformy rolnej nie był sławny.</u>
<u xml:id="u-58.39" who="#JózefSanojca">Ja nigdy nie skończę protestować przeciw temu oszustwu, które się chciało zrobić z reformy rolnej. Mamy nadzieję, że cała demagogja partyjna na punkcie reformy rolnej sama się złamie, ponieważ wy panowie dojlidziatze najmniej macie prawa gadać o wykonaniu czy o niewykonaniu reformy rolnej, a wy dziś na tej demagogji szarżujecie przeciw obecnemu Rządowi.</u>
<u xml:id="u-58.40" who="#JózefSanojca">Czy IP. P. S., która głosowała za ustawą o wykonaniu reformy rolnej, czy kol. Kwapiński, który ustawę tę popierał i razem z Piastowcami ją robił…</u>
<u xml:id="u-58.41" who="#komentarz">(Głosy z P. P. S.: Kto ją wykonywał?)</u>
<u xml:id="u-58.42" who="#JózefSanojca">Wy i Piast, usunęliście nawet p. Poniatowskiego od referowania. Byłem wtedy w Wyzwoleniu i walczyłem usilnie przeciw Piastowi i przeciw P. P. S. nawet, żeby ustawę zrobić wykonalną.</u>
<u xml:id="u-58.43" who="#JózefSanojca">Stronnictwo Chłopskie z Dąbskim na czele, który był wtedy w Piaście, gdy robiono Dojlidy, a uciekł z Piasta znacznie później, p. Pluta był te w Piaście w czasach Dojlidy i Brzeżan, p. Wyrzykowski rozdziera dziś szaty nad reformą, a i on był w Piaście, gdy robiono Dojlidy i uciekł z Piasta grubo później, — ludzie, którzy robili Dojlidy, którzy popierali Dojlidy-Brzeżany, ponoszą moralną odpowiedzialność za shańbienie reformy rolnej. Ani Piast, ani Stronnictwo Chłopskie, ani wyzwolenie nie mają prawa dzisiaj gadać o niewykonaniu reformy rolnej, bo shańbilli wielkie dzieło reformy rolnej. Shańbiliście panowie posłowie reformę rolną i póki Polska będzie, poty ta hańba będzie leżeć na waszem politycznem sumieniu. Rząd obecny i Minister Reform Rolnych p. Staniewicz rozpoczął uczciwie naprawę opłakanego stanu kwestji rolnej w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Seniuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AdrianSeniuk">Proszę Panów! Ogromne rzesze chłopów ukraińskich pozbawione są jedynego swego warsztatu pracy; jakim jest dla nich ziemia. Głód ziemi jest dziś najbardziej palącem zagadnieniem wsi na zachodniej Ukrainie.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#AdrianSeniuk">Na zachodniej Ukrainie.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Głos: Gdzież to jest?)</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#AdrianSeniuk">W Polsce, bo jest podbita przez Polskę.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#AdrianSeniuk">Rząd polski, rząd burżuazji i obszarników nic nie zrobił, ażeby cośkolwiek złagodzić to zagadnienie, ale przeciwnie, jeszcze je zaostrzył przez swoją politykę kolonizacji i osadnictwa wojskowego, a ostatnio przez dziką parcelację, która nie oznacza nic innego, jak zwyczajną spekulację ziemią, z której mogą korzystać tylko majętni chłopi, a którą Panowie nazywacie szumnie reformą rolną.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński.)</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#AdrianSeniuk">Aby odwrócić uwagę rewolucyjnych'mas chłopskich od walki o ziemię, rząd faszystowski rzucił hasło komasacji. To jest bardzo dobra rzecz i przeciwko niej jako takiej nic mieć nie możemy. Ale gdy Rząd przez komasację chce załatwić reformę rolną, chce przy pomocy jej odwrócić uwagę chłopów bezrolnych i małorolnych od tych ogromnych kresowych latyfundji, które cieszą się opieką i poparciem Rządu obecnego, Rząd chce w ten sposób odwrócić uwagę ukraińskich chłopów od tego aktu, że najlepsze ziemie, które uprawiali jego dziadowie i pradziadowie, oddaje się polskim kolonistom i osadnikom, którzy na Kresach są prawie częścią znienawidzonej przez ludność administracji państwowej i spełniają rolę żandarmów i złej sławy rycerzy kresowych. Komasację dziś przeprowadza się pod wyłączną kontrolą i w interesie bogatych chłopów i taka komasacja jest oszustwem dla bezrolnych i małorolnych chłopów. My stanowczo przeciwni jesteśmy takiej polityce Rządu. My nie mamy żadnych iluzyj co do tego, ażeby rząd kapitalistyczno-obszarniczy był w stanie przeprowadzić reformę rolną kosztem obszarników i kapitalistów na rzecz szerokich mas chłopskich. Jesteśmy przekonani, że tylko przy pomocy walki rewolucyjnej we wspólnym froncie z robotnikami i chłopami białoruskimi i całej Polski, chłopi ukraińscy, wraz z wyzwoleniem społecznem i narodowem, zyskują ziemię bez wykupu, o co teraz walczą.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#AdrianSeniuk">Będąc głęboko przekonanym, że rząd faszystowski polski, który jest rządem kapitalistów i obszarników, prowadzi politykę zgodną z interesami kapitalistów i obszarników, a tem samem politykę antychłopską i antyrobotniczą, Klub Ukraińskiego Włościańsko-Robotniczego Zjednoczenia Selrob głosować będzie przeciw budżetowi Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#SewerynCzetwertyński">Pan poseł Urbański ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#FranciszekUrbański">Wysoka Izba! Budżet Ministerstwa Reform Rolnych na rok 1908/29 zamyka się sumą 47.556.355 zł., suma dość poważna w porównaniu do budżetów z lat ubiegłych. Jeżeli jednak zważy się na zagadnienie, jakie ma przed sobą do wykonania to Ministerstwo, to podkreślić należy, że budżet ten jest stosunkowo mały w porównaniu z całością budżetu Państwa. Mimo to stwierdzić należy, że prace Ministerstwa Reform Rolnych w ostatnich czasach znacznie posunęły się naprzód i to jest zasługą obecnego Ministra. Nie można pominąć przy tej sposobności prac poprzednich sejmów i rządów w tej dziedzinie, prac w czasie dość trudnym, bo organizowania całej machiny państwowej, które zapoczątkowały i stworzyły podstawy dla przebudowy ustroju rolnego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#FranciszekUrbański">Pierwsze prace ustawodawcze były niedostateczne, bo były to dzieła ludzkie, a każde dzieło ludzkie może być niedoskonałe. I dziś obecny Rząd pracami swojemi uzpełnia luki i poprawia braki w istniejącem ustawodawstwie. Ministerstwo Reform Rolnych należy do tych resortów, który jest narażony na ataki z dwóch stron. Z jednej przez tych, którzy ziemię mają w swojem posiadaniu, a z drugiej przez tych, którzy jej poszukują i chcą pracować na własnych warsztatach. Przebudowa ustroju rolnego jest koniecznością państwową i im prędzej tego dokonamy, tem Państwo pod względem politycznym i gospodarczym więcej zyska. Ziemia zmagazynowana w rękach niewielkiej stosunkowo ilości obywateli musi przejść do rąk drobnego rolnictwa i służby folwarcznej. Twierdzenie, że przez rozdrobnienie ziemi nie można będzie wyżywić kraju jest niesłuszne, bo mamy przykłady tego z innych państw. Trzeba tylko łącznie z parcelacją podnosić kulturę rolną i wydajność ziemi, a znikną wówczas obawy o wyżywienie kraju. Jeżeli chcemy zdobyć dla Państwa dobrych obywateli, to musimy uczynić wszystko, by nabywcy parcel czuli się naprawdę obywatelami i z całem poświęceniem mogli bronić w razie potrzeby granic Państwa.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#FranciszekUrbański">Likwidacja serwitutów. W tej dziedzinie dość dużo spraw posunęło się naprzód i dużo nie domagań uległo naprawie. Ale trzeba przyznać, że nie wszystko jeszcze zrobiono, że proces ten odbywa się za długo i niejednokrotnie ci, którzy przeprowadzają tę likwidację narażeni są na poważne straty. W dziedzinie komasacji, tak samo, aczkolwiek są wprowadzone nowe ustawy i rozporządzenia, ale i to zagadnienie nie jest tak przemyślane i opracowane tak, aby mogło zadowolić całkowicie tych, którzy z tego ustawodawstwa korzystają. A przecież te zagadnienia jedne i drugie, należą do najważniejszych z tego względu, że przez likwidację serwitutów i komasację poprawiamy nasz ustrój rolny i uzdrawiamy stosunki na wsi.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#FranciszekUrbański">Uzdrawiając stosunki na wsi, podnosimy wydajność naszej ziemi i w ten sposób jednocześnie poprawiamy nasz bilans handlowy. Stwierdzam, że w tej dziedzinie Ministerstwo zrobiło bardzo dużo i usiłowania, jakie można było w ostatnim okresie zauważyć idą w tym kierunku, że o ile ta praca nie zostanie zmieniona, to należy przypuszczać, iż w ciągu najbliższych kilku lat te niedokładności, które naje 'prześladowały i męczyły, znikną z tej dziedziny.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#FranciszekUrbański">Jeżeli idzie o samą parcelację, to jak widać ze sprawozdania referenta budżetu Ministerstwa Reform Rolnych w roku 1927 dosięgło ono dość poważnych cyfr. Parcelacja, jak widać ze sprawozdania, wyniosła 237.000 ha. Cyfra ogromna, przeważa parcelacja prywatna.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#FranciszekUrbański">Rząd, żeby być w porządku, jeżeli idzie o ustawę o reformie rolnej, zrobił wszystko, by rozparcelować nawet ponad 200.000 ha. Jeżeli zajrzymy do tego „Sprawozdania Ministerstw”, jakie otrzymaliśmy kilka dni temu, to przekonamy się, że przy tej parcelacji nie wszystko jest w porządku. Jeżeli idzie o parcelację rządową, o zaspokojenie potrzeb służby folwarcznej, to z parcelacji rządowej te właśnie prawa jakie nabyła służba folwarczna prawie są zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#FranciszekUrbański">Jeżeli idzie natomiast o parcelację prywatną, to w tej dziedzinie pozostaje jeszcze bardzo dużo do życzenia i bardzo dużo do zrobienia. Jeżeli weźmiemy statystykę za rok 1926–7, to zobaczymy, że przy znacznie mniejszym obszarze rozparcelowanym przez Państwo znacznie więcej zostało nadzielonych parcel służbie folwarcznej już przy znacznie większym obszarze parcelacji prywatnej. Sytuacja jest taka, że jeżeli tę służbę folwarczną, która jest związana z warsztatem rolnym, na nim z dziada pradziada pracowała, przy parcelacji pominiemy, to jakiż los tych ludzi spotka? Wiadomem jest, że kiedy wielki właściciel ziemski przeprowadza parcelację, to 1 kwietnia wymawia służbie. Ludzie przy kurczeniu się majątków nie mogą zajęcia znaleźć. W miastach również nie ma zajęcia bo jak statystyka Ministerstwa Pracy wykazuje w miastach jest ponad 140 tysięcy bezrobotnych. Ludzie ci pozostają na wsi i żyją w najgorszych warunkach, umierają z głodu, następuje ogólna pauperyzacja i pcha się ich w objęcia komunizmu. To jest typ obywatela, którego rząd przez tego rodzaju politykę parcelacyjna wytwarza, a którego Państwo sobie najmniej życzy. I dlatego w tej dziedzinie, Panie Ministrze, trzeba wiele zmienić, trzeba będzie przeprowadzać parcelację w ten sposób, aby ci ludzie, którzy na tych warsztatach pracowali, byli zabezpieczeni przy parcelacji.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#FranciszekUrbański">Jeżeli chodzi o kandydatów, jakich się kwalifikuje na parcele, to bardzo często jest tak, że ludzi zasłużonych, którzy służyli w armji, a nawet ochotników, którzy nadstawiali pierś swą w obronie granic Rzeczypospolitej, bardzo często się pomija przy parcelacji, choć mają kwalifikacje rolnicze. Natomiast bardzo często otrzymują ziemię ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#FranciszekUrbański">Wiem n. p. o takim wypadku, że przy uzupełnianiu karłowatych gospodarstw w pewnej miejscowości w woj. białostockiem podobno akuszerka otrzymała działkę ziemi, natomiast rolnicy, którzy od kilkudziesięciu lat mają małe karłowate gospodarstwa, nic nie otrzymali. P. Komisarz wytłomaczył, że bierni nie starczyło, bo był mały objekt. Dlatego na te rzeczy należy zwrócić baczną uwagę, gdyż są to niezdrowe stosunki.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#FranciszekUrbański">Ministerstwo Reform Rolnych winno zwrócić swoją uwagę na Kresy zachodnie i wschodnie, bo tam właśnie jest główna baza, tam jest cały zapas ziemi i trzeba uczynić wszystko, ażeby nie w centrum Państwa, gdzie jest gęste zaludnienie, gdzie są gospodarstwa rolne w dość wysokiej kulturze, ale tam przeprowadzić parcelację. Trzeba prowadzić politykę w ten sposób, jak to robią inne państwa. Jeżeli przypomnimy sobie niemiecką politykę kolonizacyjną, to prowadziło się ją w ten sposób, że te tereny, które dla nich były ważne z punktu widzenia strategicznego i politycznego, przede wszystkiem parcelowano. My natomiast prowadzimy politykę inną. To, co jest wewnątrz Państwa, co jest pod ręką władz centralnych, to parcelujemy, a co jest skupione w jednych rękach na zachodzie i wschodzie — to pozostaje nietknięte.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#FranciszekUrbański">Dalej, Panie Ministrze, korzystając z głosu muszę podnieść i kwestję ceny ziemi, ta rzecz nie może być obojętną. W dzisiejszych czasach, gdy się parceluje 237.000 hektarów, zdawałoby się, że podaż ziemi na rynku jest duża i ceny powinny być niskie. Tymczasem tu, pod okiem centralnych władz, ceny rosną do tego stopnia, że za 1 hektar żąda się 8.000 zł. Jeżeli chcemy parcelację w ten sposób przeprowadzać, to na rynku będzie zawsze nie 237.000, ale 500.000 ha, których rozparcelować nie będzie można, Ceny są tak wygórowane, że ludzie, którzy chcą nabyć ziemię, a nie mają wielkich kapitałów, w tych warunkach do ziemi dojść nie mogą, Jeżeli idzie o stosunki w urzędach, to w „Sprawozdaniu Ministerstw” jest ustęp, w którym podnosi się, że partyjnictwo zostało usunięte z urzędów. Przyznać trzeba, że w dużym stopniu przynajmniej ci niżsi urzędnicy, którzy są zawsze pod strachem usunięcia, może partyjnictwa nie uprawiają tak, jak dawniej. Ale mimo to trzeba podnieść, że partyjnictwo jeszcze jest po dzień dzisiejszy i może w większym stopniu niejednokrotnie, niż to było dotychczas. Na te stosunki p. Minister nie jest w stanie wpłynąć dlatego, że Pan siedzi w Warszawie, a to się dzieje po tych właśnie najniższych kółkach organizacji jego resortu.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#FranciszekUrbański">To są sprawy, których Pan po prostu nie może skontrolować. Bardzo często na te stosunki ludność się skarży i należałoby w tej dziedzinie szukać dróg poprawy.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#FranciszekUrbański">Polityka, którą p. Minister zapoczątkował w kierunku podniesienia kapitału zakładowego Banku Rolnego, nam całkowicie odpowiada i Stoimy na stanowisku, że to, co p. Minister zrobił w dziedzinie podniesienia kapitału zakładowego jest dobre i pożyteczne, gdyż zwiększając kapitał zakładowy, można go rozprowadzić po całym kraju, bo to co jest dzisiaj, jest niedostateczne i niewystarczające. A dalej jeżeli idzie o kredyt, jakiego ten Bank udziela, to procedura jest bardzo powolna i to trzeba W czynnościach Banku tak zmienić, ażeby one szybciej były załatwiane. Mógłbym tu szereg faktów podnieść, co do powolnego załatwiania, ale ze względu na ograniczony czas muszę kończyć, składam tylko rezolucję tej treści: „Sejm wzywa Rząd, a w szczególności Pana Ministra Reform Rolnych, aby w najbliższym czasie utworzył oddział Banku Rolnego w Białymstoku”.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#FranciszekUrbański">Oświadczam, że klub Ch. D. za budżetem Ministerstwa Reform Rolnych będzie głosował w całości.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. pos. Stankiewicz. Uprzedzam Pana Posła, że ma 12 minut do dyspozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PStankiewicz">Wysoka Izbo! będę mówił krótko i tylko o najważniejszych rzeczach. Co się tyczy reformy rolnej, to najgłówniejsza wada jest ta, że przy parcelacji kupujący musi za ziemię płacić w gotówce, chociaż to jest możliwe tylko dla bogatych rolników, którzyby kupili i bez reformy rolnej. Wobec reformy rolnej stwarza się atmosferę, że teraz można tylko kupić ziemię, bo potem może jej nie być, a dlatego podnosi się ceny ziemi i w ten sposób pomaga się obszarnikom. Aby tego nie było, musielibyśmy wydawać na raty na lat 50, wtedy reforma rolna byłaby przystępna dla ubogiego rolnika.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#PStankiewicz">Jeden z mówców, mianowicie p. Michałkiewicz z Piasta, domagał się, ażeby latyfundja niemieckie na Pomorzu były rozparcelowane między chłopstwo polskie. W konsekwencji my musielibyśmy powiedzieć, że latyfundja polskie na ziemiach białoruskich muszą być rozparcelowane między chłopstwo białoruskie. Ale p. Michałkiewicz takiej logiki nie ma. On powiedział, że także latyfundja polskie na ziemiach białoruskich mają być rozparcelowane między chłopów polskich. Proszę Panów, to jest logika hotentocka, a także i etyka. My przeciw temu stanowczo protestujemy, my nigdy nie zgodzimy się na osadnictwo polskie na ziemiach białoruskich.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#PStankiewicz">Muszę także zaznaczyć, że u nas prowadzi się strasznie rabunkową gospodarkę leśną. Wielkie obszary, a szczególnie tam, gdzie przechodził front niemiecko-Tosyijiski, są pozbawione Lasów.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(Głoś; To wojna winna.)</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#PStankiewicz">Nie tylko wojna. Teraz lasy się sprzedaj e i wywozi. Musi być zabroniony wywóz lasu przede wszystkiem tam, gdzie front niemiecko-rosyjski przechodził, po obu stronach tego frontu przynajmniej na 50 kim. Następnie koniecznem jest ustalenie stałej ceny na las. Teraz mamy największe kary za kradzież w lesie, ale ta kradzież w dalszym ciągu musi być, póki jest tak wysoka cena na drzewo.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#PStankiewicz">Następnie z reformą rolną i z rolnictwem wiąże się oświata rolnicza, nie tylko szkolna, ale i pozaszkolna. W tym dziale oświaty pozaszkolnej mamy pomoc organizacji rolniczych, ale ona jest wyłącznie skierowana dla elementów, który u nas ciąży ku polskości, dla panów, dla drobnej szlachty i osadników. Chłop białoruski z tej oświaty gospodarczej prawie zupełnie nie korzysta, korzysta o tyle tylko, o ile zdoła oszukać, albo zdradza swoją narodowość.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#PStankiewicz">Tak się to prowadzi dlatego, że pomaga 6ię polskim organizacjom gospodarczym, a białoruskim się nie pomaga. To jest stan nienormalny i szkodliwy. Mówiłem o tem z wielu przedstawicielami polskimi, nie widać, ażeby chcieli ten stan zmienić, przeciwnie, jeden, zdaje się z Jedynki, powiedział, że dopuścić do tego nie można, bo byłoby to rozbiciem Państwa, Jeżeli białoruska organizacja gospodarcza ma być rozbiciem Państwa, to w takim razie nie można żyć nie tylko nam, ale w ogóle, nie możemy żyć wspólnie.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#PStankiewicz">Na tem kończę, ażeby móc mówić przy innych ministerstwach.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#SewerynCzetwertyński">Do sprostowania udzielam głosu p. Kwapińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#JanKwapiński">W swojem przemówieniu, mówiąc o czynszownikach, powiedziałem, że pomiędzy tymi, którzy eksmitowali dzierżawców jest i p. Radziwiłł. P. Radziwiłł zaprzeczył temu, ale po okazaniu mu przeze mnie dowodu, przyznał iż miała miejsce eksmisja w dobrach jego t. j. kolonji Bogusławka. P. Radziwiłł wyjaśnił, że z tymi dzierżawcami procesował się i proces wygrał i na podstawie uzyskanej eksmisji porozumiał się z nimi i umożliwił im osiedlenie się gdzie indziej.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Wysoka Izbo! Pan Marszałek Woźnicki podczas dyskusji ogólnej nad budżetem wypowiedział uwagę, iż w rozumieniu jego Klubu reforma rolna to nie tylko parcelacja, ale całokształt wszystkich innych prac związanych z naprawą ustroju rolnego. Referent zaś budżetu Ministerstwa Reform Rolnych p. pos. Malinowski w swoim drukowanym referacie stwierdził, że wszystkie prace nad naprawą ustroju rolnego zostały za mego urzędowania dosyć znacznie posunięte naprzód. Przypomnę Panom poszczególne liczby. Jeżeli w okresie od 1919 do 1925 roku zostało rozparcelowane około 951.000 ha, to w ciągu tych ostatnich dwóch lat około — 457.000 ha. Dalej, jeżeli do czasu objęcia przeze mnie urzędowania skomasowano około — 2117.000 ha, to w ciągu tych dwóch lat około — 411.000 ha. Wydzielono za serwituty od 1919 do 1925 roku około — 48.000 ha, W roku 1 (92!6 i 27 około — 125.000 ha. Wreszcie, jeżeli za cały czas Ubiegły dokonano projektów meljoracyjnych na 6.000 ha, to w jednym roku 1927 na 60.000, zaczęto zaś pracę na 16.300 ha, a wykończono je na 7.600 ha. Z cyfr tych wynika, że reforma rolna nawet w rozumieniu Klubu Wyzwolenia jest wykonywana. To też ze zdumieniem usłyszałem słowa p. Wyrzykowskiego, że Ministerstwo Reform Rolnych trzeba było nazwać ministerstwem niszczenie reformy rolnej. Sądziłem, że p. Wyrzykowski, pragnąc być sprawiedliwym, powie jednocześnie, że ustawa z dnia 28 grudnia jest również ustawą niszczącą i hamującą reformę rolną. (Niestety tego nie powiedział, a na moją uwagę potwierdził swe pierwsze słowa. Wobec tego byłem pewien, że stanowisko Klubu Wyzwolenia uległo zmianie i że p. poseł Wyrzykowski ministrowi który niszczy reformę rolną, postawi wniosek o wyrażenie votum nieufności. Wówczas Panowie podzieliliby lub nie opinję p. posła Wyrzykowskiego, ja zaś w pierwszym wypadku złożyłbym dymisję p. Premijerowi, p. Premjer zaś wyciągnąłby z tego takie, czy inne konsekwencje. Jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu p. poseł Wyrzykowski tego wniosku nie postawił, a odwrotnie, postawił wniosek o zwiększenie kredytów. Wobec tego z całą stanowczością zastrzegam się, ażeby Panowie w ten sposób traktowali ministra. Panie Pośle! Przepraszam bardzo, p. poseł Wyrzykowski uczynił mi ciężki zarzut, p. pos. Wyrzykowski, powiedział, że niszczę reformę rolną; — to jest obraza, na którą Rząd, do którego mam zaszczyt należeć, — nigdy nie pozwoli. Panie Pośle, ja bardzo szanuję Pana, zaraz będę z Panami dyskutował, wcale nie jestem obrażony przemówieniem, p. Kwapińskiego i będą z nim polemizował, ale tego rodzaju powiedzenia, jak p. Wyrzykowskiego, są powrotem do starych obyczajów, kiedy panowie lżyli każdego ministra i każdy minister pozwalał sobie wszystko mówić. Ja rozumiem, że panowie mogą być niezadowoleni ze mnie i zmusić mnie do zgłoszenia dymisji, ale póki jestem ministrem i siedzę na tej ławie, nie pozwolę sobie nigdy ubliżać, a powiedzenie p. Wyrzykowskiego uważam za Ubliżające dla siebie. Chciałem inaczej zareagować i w drodze honorowej zażądać satysfakcji, ale kiedy przypomniałem sobie stanowisko p. Wyrzykowskiego na komisji budżetowej, kiedy zapomniał on, czy wnosił o podwyższenie kapitału Banku Rolnego o 100 czy o 200 miljonów i był przez chwilę w kłopocie za jaką cyfrą należało głosować, to doszedłem do wniosku, że słowa p. Wyrzykowskiego są demagogją, na którą w sposób honorowy reagować nie warto.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Głos: To jest nerwowość nieznana w parlamencie.)</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">To jest niesłychane ażeby Ministrowi Reform Rolnych powiedziano że jest ministrem niszczenia reformy rolne. To jest to samo, jakby powiedziano Ministrowi Oświaty, że jest ministrem niszczenia oświaty. Panowie mogą krytykować mnie ile się Panom podoba. Jestem zawsze gotów do dyskusji, ale nie wolno takich demagogicznych i obraźliwych słów rzucać. Ten Rząd, do którego mam zaszczyt należeć, w ten sposób traktować się nie pozwoli.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Chciałbym jednak nawiązać do przemówienia p. posła Niedziałkowskiego, wygłoszonego podczas dyskusji ogólnej. P. poseł w swojem wytwórnemi niezmiernie ciekawem przemówieniu popełnił, jednak pewien błąd, mianowicie przytoczył cyfry, dotyczące przyrostu ludności w Polsce i zacytował, ile gospodarstw rolnych powstało z parcelacji przy wykonywaniu reformy rolnej, stwierdzając, że tylko 10% przyrostu znalazło pracę na roli. Mnie się wydaje, że wszyscy wyszliśmy już z tego okresu, kiedy mniemano, że reforma rolna może całkowicie rozwiązać zagadnienie przyrostu ludności na wsi. Zdaję się, że w tej Wysokiej Izbie nie wywołują sprzeciwu słowa, że nawet w drodze jak najdalej idącej parcelacji problemu agrarnego rozwiązać się nie da. Sądzę, że możemy mówić o tem śmielej, że przecież w naszych czasach została dokonana rewolucja agrarna w Rosji Sowieckiej, która całą ziemię oddała w ręce mas włościańskich bez wykupu i odszkodowania.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Możemy już dzisiaj wyciągnąć pewne fakty i konsekwencje z tego przewrotu dziejowego. Mógłbym przytoczyć panom tutaj cyfry, ogłoszone w publikacji międzynarodowego Instytutu w Rzymie przez człowieka blisko stojącego władz sowieckich; który przytoczył stan posiadania włościan przed i po przewrocie. Otóż z danych tych wynika, że po przewrocie wprawdzie zmniejszyła się ilość bezrolnych, natomiast zmniejszyła się również ilość gospodarstw pełno rolnych, wzrosła zaś ilość gospodarstw karłowatych i małorolnych, które stanowią dzisiaj gros włościańskich własności w Rosji. A więc przewrót agrarny stworzył tam taką strukturę agrarną, którą Panowie, słusznie zresztą uważają za jedno z największych nieszczęść w Polsce, a którą naprawić już dzisiaj bardzo trudno, gdyż nie ma z czego tych gospodarstw upełnorolnić. Sądzę, że w Polsce można będzie rozwiązać problem agrarny i przeprowadzić prawdziwą reformę rolną tylko wówczas, skoro powstanie przemysł i rozwiną się miasta, które pochłoną nadwyżkę ludności wiejskiej. W chwili obecnej naprawa ustroju rolnego winna mieć na celu taką przebudowę rynku wewnętrznego, któraby pogłębiła jego pojemność, a przez to stworzyła warunki niezbędne dla rozwoju przemysłu.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Wysoka Izba! Z radością przysłuchiwałem się głosom tych panów, którzy twierdzili, że tylko w drodze parcelacji nie da się rozwiązać problemu agrarnego, że równocześnie należy dokonywać komasację, likwidację serwitutów i meljorację. Sądzę, że to wszystko się robi i że należy tę działalność regulacyjną jeszcze bardziej wzmóc, ażeby móc racjonalnie wyzyskać parcelowane corocznie 200.000 hektarów.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Teraz przejdę do zagadnienia samej parcelacji. Proszę Wysokiej Izby! Panowie postawili mi zarzut, że Rząd, do którego mam zaszczyt należeć, a właściwie ja sam, posiadając daleko idące pełnomocnictwa, udzielone mi przez Sejm, nie znowelizowałem tak ustawy, aby mogła ona 'być daleko szybciej i efektywniej wykonywana. Muszę jednak stwierdzić, że wszystkie te zdobycze socjalne, które Panowie uchwalili w ustawie z dnia 28 grudnia, zostały utrzymane. W prawdzie ustawę z dnia 28 grudnia uważają dziś Panowie za twór tak zwanego chjeno-piasta. W gruncie rzeczy jednak w opracowaniu jej wzięły udział wówczas wszystkie stronnictwa Sejmu, że jest ona wynikiem kompromisu całego Sejmu, a właściwie całego społeczeństwa, którego Sejm był tylko wykładnikiem. 'Panowie mnie zapytują, dlaczego nie przeprowadziłem przez te dwa lata w szybkiem tempie parcelacji? Ja zaś zapytam, dlaczego nie zrobili tego Panowie w r. 1919–20, przede wszystkiem, lub też później.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Ja tego nie mówiłem)</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Nie mówię o Panu, p. Pośle. Taką radykalną reformę, a właściwie rewolucję agrarną, jak to słusznie stwierdził p. Sanojca daleko łatwiej było przeprowadzić wtedy, kiedy stosunki były nieuregulowane, kiedy świat cały znajdował się w stanie wrzenia, niż obecnie po 10 latach. I jeżeli Panowie zapytują, dlaczego tego nie zrobił gabinet, w którym zasiadam i nie rozwiązał w ten sposób problemu agrarnego, to ja ze swej strony zapytuję, dlaczego uprzednio Panowie nie mogli tego zrobić w Sejmie w daleko pomyślniejszych warunkach. I dalej dodam, że nawet Rząd, który miał tak wielkie pełnomocnictwa, bowiem posiadał dwa atrybuty władzy państwowej: władzę ustawodawczą i wykonawczą, nie miał władzy nieograniczonej, jak Panowie bowiem wiedzą, istnieje w 'Państwie jeszcze trzecia władza — władza sądowa, która stoi na straży Konstytucji, a Konstytucja w art. 99 wyraźnie poręcza prawo własności. To też bardzo łatwo jest robić pewne radykalne posunięcia, ale z góry należy być przekonanym, że te posunięcia, jako niezgodne z Konstytucją, zostaną przez sąd skasowane. Z takiej radykalnej reformy rolnej skorzystają nie chłopi, ale przede wszystkiem adwokaci. Znam nową warstwę ziemian, powstałą uprzednio podczas wykonywania w ten sposób reformy rolnej, są to adwokaci, którzy za to, że bronili właścicieli ziemskich przed urzędami, otrzymali cały szereg folwarków. Mógłbym ich Panora wymienić z nazwiska. Do tego dopuścić nie chciałem i wołałem opracowywać skromniejsze ustawy i mniej radykalne dekrety, które są jednak realnie wykonalne i nie wywołują tego nieskończonego pieniactwa i procesowania się.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Szanownych Panów! Tutaj była mowa również i o statystyce. Każdy z Panów tak czy inaczej tę statystykę traktował i takie lub inne wnioski z niej wyciągnął. Otóż pragnę kategorycznie oświadczyć, że my do dnia dzisiejszego właściwie dobrej statystyki agrarnej całkiem nie posiadamy, Statystyka, na której opierał się p. poseł Staniszkis, doskonałą nie jest. Została ona opracowana na podstawie spisu z 1921 roku. Otóż sprawdzałem wyniki spisu z rzeczywistością przynajmniej w kilkunastu wypadkach i okazało się, że ziemi w naturze jest prawie zawsze dwukrotnie więcej, niż w kartach statystycznych.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#komentarz">(Głos: Po co pieniądze rządowe wydawać?)</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Panie Profesorze, mnie się wydaje, że stopień błędu można zawsze stwierdzić i uzyskane cyfry następnie skorygować.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#komentarz">(Brakujący fragment tekstu.)</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#komentarz">(Głos: Ale i Rząd również.)</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Stwierdzam, że spis, dokonywany był w 1921 roku, kiedy ludność wiejska była świeżo jeszcze pod wrażeniem okupacji i pamiętała, że każdy spis grozi taką czy inną rekwizycją, to też prawdziwie podawała tylko to, co rekwizycji nie podlegało, a więc ludzi.</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ale z tą statystyka to stale powtarza, bo z bilansem handlowym to samo.)</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Panie Marszałku, ja o bilansie nie będę mówił, a o statystyce z 1921 roku. Osobiście dużo myślałem o tem, ażeby przeprowadzić porządną statystykę. Jednem z pierwszych moich zarządzeń po powołaniu na stanowisko Ministra Reform Rolnych było dążenie do jej przeprowadzenia. Jednak powiedziano mi, że to należy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i do Głównego Urzędu Statystycznego, że przeprowadzenie jej będzie wymagało dużych kosztów, a więc nie może być zrobione prędzej, niż w 1931 roku. Musiałem się z tem pogodzić, jednak już dzisiaj prowadzę w Ministerstwie pewne prace przygotowawcze, które pozwolą w 1931-ym roku przy spisie ludności przeprowadzić jednocześnie racjonalną statystykę agrarną. Obecnie staram się zebrać statystykę zapasu ziemi. W tym celu z początkiem 1928 roku rozesłałem ankietę do większej własności ziemskiej w sprawie wyłączeń z art. 5-go ustawy, w której własność ta podać winna liczby, dotyczące posiadanej ziemi oraz jej różnych użytków. Otrzymałem około 70% odpowiedzi na rozesłaną ankietę. Sądzę, że są one prawdziwe; świadome wprowadzanie Ministerstwa w błąd mogłoby bowiem pociągnąć nieprzyjemne konsekwencje przy następnem wyłączaniu. Otrzymane materjały są obecnie opracowywane w Ministerstwie i pozwolą one uzyskać dokładną statystykę zapasu ziemi. Odnośnie przemówienia p. posła Przedpełskiego, który wspomniał o dwóch miljonach ha zapasu ziemi, pragnę zaznaczyć, iż cyfry te odnoszą się do 1921 roku, od którego około miljona ha już zostało rozparcelowanych, obecny więc zapas ziemi wynosi najwyżej około 1 miljona ha.</u>
<u xml:id="u-68.17" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Również i statystyka, dotycząca gospodarstw karłowatych, nie jest dokładna. Gospodarstw tych jest około 2 miljonów, jednak nie wszystkie są to gospodarstwa karłowate rolne, znaczna ich część to parcele gospodarstwa robotnicze które upełnorolnienia nie wymagają. Sam się z temi wypadkami zetknąłem w Częstochowskiem i Zagłębiu Dąbrowskiem przy scalaniu, gdy właściciele takich, gospodarstw odmówili się od upełnorolnienia, twierdząc, że są robotnikami a nie rolnikami, że dla uzupełnienia ich gospodarstwa domowego posiadana parcela ogrodowa wystarczy, iż że w rolników nie pragną się zamieniać. To też sądzę, że pesymizm dotyczący gospodarstw karłowatych w Polsce niekiedy jest przejaskrawiony.</u>
<u xml:id="u-68.18" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Przechodzę teraz do odpowiedzi na poszczególne zarzuty, podniesione przez moich przedmówców. Przede wszystkiem chciałbym odpowiedzieć tym Panom, którzy zarzucili mi, że punkt ciężkości parcelacji przeniosłem na parcelację prywatną, a nie na parcelację przymusową w drodze wywłaszczenia. Pragnę stwierdzić, że w pierwszej chwili po objęciu urzędowania uczuciowo byłem sam po stronie tych panów i sądziłem, iż istotnie lepiej jest wykupić ziemię od większej własności i dysponować nią dowolnie, niż zezwolić na dobrowolną parcelację.</u>
<u xml:id="u-68.19" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Kiedy jednak bliżej zbadałem sprawę i rozejrzałem się w spuściźnie, którą zastałem, to doszedłem do wniosku, że obstawanie przy parcelacji i niedozwolenie na prywatną, byłoby zahamowaniem parcelacji w ogóle, co ani dla Państwa, ani dla ludności wiejskiej nie byłoby korzystne. Zaraz powiem, dlaczego. Tyle bowiem było zaległości z parcelacji, dokonywanej uprzednio przez (Państwo, że o tem, aby można było te zaległości odrobić, a jednocześnie rozszerzyć akcję parcelacyjną, nie mogło być mowy. Przypominam, że w Poznańskiem i na Pomorzu nie były uregulowane sprawy szacunków i przewłaszczeń a także sprawy rentowe. Na ziemiach wschodnich osadnicy wojskowi aktów nadawczych nie otrzymali. Odszkodowania za majątki przejęte na rzecz Państwa nie zostały uregulowane. (W b. Kongresówce i w ziemiach wschodnich liczne rzesze nabywców nie uzyskały jeszcze przewłaszczeń. W Małopolsce, gdzie działały tak zwane instytucje upoważnione, działy się jeszcze rzeczy gorsze, z których niewiadomo jak było wybrnąć. W tych warunkach czyż można było obarczać urzędy ziemskie nową, skomplikowaną pracą, związaną z przymusowym wykupem? Dalej zarzucają mi Panowie, że do tego celu nie użyłem Banku Rolnego. Ależ Panowie zapominają, że w tym momencie sam byt Banku Rolnego był zachwiany, że właśnie jego działalność agrarna była przedmiotem zainteresowań Najwyższej (Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-68.20" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">W tych warunkach musiałem sobie uczciwie powiedzieć, że alby robić parcelację, trzeba zezwolić na parcelację prywatną.</u>
<u xml:id="u-68.21" who="#komentarz">(Głos: Pod kontrolą Rządu)</u>
<u xml:id="u-68.22" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Ja właśnie to samo chciałem powiedzieć i stwierdzić publicznie, że za czasów mego urzędowania parcelacja była i jest prowadzona pod kontrolą urzędów ziemskich. Panowie tutaj ciągle mówią o parcelacji prywatnej i wolnej tak, jakby parcelacja ta odbywała się bez żadnego dozoru, bez żadnej kontroli. Sądzę, że jest to pewne nieporozumienie. Wystarczy przeczytać instrukcję parcelacyjną i wszystkie inne zarządzenia, aby się przekonać, że o braku kontroli i dowolności nie ma mowy, raczej odwrotnie, słyszy się często utyskiwania na zbytnie skrępowanie. Oczywista, mogą mieć miejsce nadużycia, jednak tak źle, jak Panowie mówią, nie jest. Jeżeli chodzi o sam kierunek parcelacji, to pragnę stwierdzić, że ze 160 tysięcy ha rozparcelowanej w 1927 r. ziemi prywatnej połowa koło 50% poszła na upełnorolnienie i na urządzenie służby folwarcznej. Z wyników tych ja sam nie jestem bezwzględnie zadowolony, i dążę do dalszej naprawy; jestem przekonany, że w roku bieżącym wyniki będą bardziej zadawalniające, gdy obecnie mamy zorganizowany kredyt zarówno dla nabywców przy upełnorolnieniu, jak i dla służby folwarcznej, kredyty zaś te są dosyć duże, dochodzą niekiedy do 95%, to też w interesie samych ziemian leży zawieranie tranzakcyj z temi kategorjami nabywców, których popiera Ministerstwo Reform Rolnych. To też z całą stanowczością twierdzę, że parcelacja nie jest obecnie dziką i rozparcelowana ziemia idzie przede wszystkiem na naprawę ustroju rolnego. Jeżeli chodzi o działalność agrarną Banku Rolnego, to muszę stwierdzić olbrzymią zmianę w ciągu tych dwóch lat. Jeżeli przed dwoma laty Bank Rolny nie mógł podołać temu zadaniu, to dziś jest całkiem inaczej, Bank Rolny jest odpowiednio zorganizowany, na czele działu agrarnego.stoi niezmiernie dzielny człowiek dyrektor Borowski, to też za moją zgodą i wiedzą a nawet zachętą Bank Rolny z każdym miesiącem rozszerza swą akcję parcelacyjną i w chwili obecnej parceluje około 300.000 ha. To też kiedy przed dworna laty nie tylko ja, ale niektórzy panowie woleli parcelację Banku Ziemiańskiego, niż Banku Rolnego, to teraz sytuacja się zmieniła i wolimy obecnie parcelację tego ostatniego. To też w miarę doskonalenia się organizacji Banku, w miarę wzrastania jego zasobów finansowych, Bank będzie bywał coraz więcej majątków, gdyż dążeniem mojem jest wykonać możliwie cały plan parcelacyjny przy pomocy Banku Rolnego, jako pośrednika, który i umiejętniej sprawę załatwi pod względem agrarnym i łatwiej rozwiąże problem kredytowy przy parcelacji. Tyle co do samego kierunku parcelacji.</u>
<u xml:id="u-68.23" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Obecnie pragnę omówić jeszcze jedno zagadnienie, które tułaj poruszył przede wszystkiem p. Prezes Malinowski, a mianowicie zagadnienie polityki cen ziemi, co do której p. Poseł stwierdził, że jest zbyt liberalna, skutkiem czego dopuszcza do kształtowania się zbyt wysokich cen na ziemię. Proszę Panów! Zagadnienie to jest jedne mi z najtrudniejszych, bo podstawą kształtowania się cen ziemi winna być jej wartość przychodowa. To też w sprawie tej Rząd nie może zgłosić desinteressement, lecz musi kategorycznie powiedzieć, że cena ziemi winna być taką, iżby niezbyt odbiegała od jej wartości przychodowej, bo tylko taka cena ziemi gwarantuje możność wyżywienia rodziny posiadającego ją rolnika, zapłacenia przez niego procentów od długów, podatków i t. p. To są rzeczy znane. Tu jestem zupełnie z Panami w zgodzie. Z drugiej strony cena ziemi winna być jednolitą, to znaczy, że nie jest wskazane, żeby ceny ziemi w obrocie pomiędzy mniejszą własnością były inne, niż przy parcelacji, gdyż w przeciwnym wypadku mamy do czynienia ze spekulacją. Otóż analizując wzrost cen na ziemię w ciągu ostatnich dwóch lat, muszę stwierdzić, że pewne podstawy gospodarcze dla tego wzrostu cen istnieją. Jeżeli bowiem weźmiemy stosunki z przed kilku lat, gdy była depresja gospodarcza i gdy był tak silny brak kapitałów, że posiadając 10 tysięcy dolarów, można było mieć około 3.660 dolarów dochodu rocznie i to pożyczając nie na weksle, lecz na pierwszorzędną hipotekę, gdy równocześnie ceny produktów rolnych były niskie, to i cena ziemi musiała być niska, albowiem wartość przychodowa jest to iloczyn przychodu ziemi przez spółczynnik kapitalizacji. To też gdy ceny produktów rolnych wzrosły, a przez to wzrósł i przychód ziemi, gdy jednocześnie zmalała stopa procentowa, a więc wzrost spółczynnika kapitalizacji, wartość przychodu musiała również znacznie wzrosnąć, a co za tem idzie i ceny musiały pójść w górę. Stwierdzam jednak, że w niektórych zwłaszcza okręgach ceny te poszły w górę zbyt szybko i nie odpowiadają już dzisiaj wartości przychodowej ziemi.</u>
<u xml:id="u-68.24" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów! Jak słusznie mówił jeden z panów posłów, zamiłowanie chłopów do ziemi jest tak wielkie, że płacą oni każdą cenę, byleby mogli tę ziemię uzyskać, zwłaszcza, gdy nie potrzebują płacić gotówką, a mogą korzystać z kredytu. To też niektórzy właściciele ziemscy wykorzystują ten głód ziemi i pobierają zbyt wysokie ceny, jak to stwierdził p. Marszałek Czetwertyński, człowiek, którego nikt o demagogję podejrzewać nie może. To też od dawna się nad tem zjawiskiem zastanawiałem i wydałem już w tej sprawie cały szereg zarządzeń. Muszę jednak stwierdzić, że zjawisko, o którem mówili Panowie, nie jest tak powszechne. Zresztą wydałem okólnik, w którym poleciłem w razie jakiegokolwiek sprzeciwu z którejkolwiek strony kierować sprawy na Komisję Ziemską celem uzyskania jej opinji. Komisja Ziemska może ceny obniżyć.</u>
<u xml:id="u-68.25" who="#komentarz">(Głos: Zatwierdza)</u>
<u xml:id="u-68.26" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Oczywiście w Komisji Ziemskiej biorą udział przedstawiciele różnych interesów, a przede wszystkiem reprezentowana tam jest mniejsza własność, skoro więc Komisja Ziemska ceny zatwierdza, to znaczy, że są pewne racjonalne podstawy do tej zwyżki. Obecnie nawet dalej poszedłem. Przed kilku dniami wydałem okólnik, w którym poleciłem okręgowym komisjom ziemskim odbyć specjalne posiedzenia w tej sprawie, ma których prezesi okręgowych urzędów ziemskich wygłoszą referaty dotyczące kształtowania się cen ziemi w danym okręgu i wypowiedzą swe poglądy na racjonalną politykę cen. W dyskusji, która się potem odbędzie, poszczególni członkowie komisji wypowiedzą swe opinje, poczem cały materjał będzie przesłany do Ministerstwa i posłuży jako punkt wyjścia dla racjonalnej polityki cen ziemi dla Ministerstwa. Jednak nie ograniczyłem się tylko temi zarządzeniami administracyjnemi, bowiem uważam, że zarządzenia administracyjne, czy przepisy prawne są martwe, jeżeli nie są poparte pewnemi posunięciami gospodarczemu. To też przeprowadziłem szczegółową analizę wzrostu cen ziemi i muszę stwierdzić, że powodem wzrostu cen obok tych ogólnych przyczyn gospodarczych, o których wyżej była mowa, jest także wzrost akcji kredytowej Banku Rolnego i Ministerstwa. Z chwilą bowiem gdyśmy stworzyli kredyt długoterminowy oraz ulgowe kredyty agrarne, wzmógł się znacznie popyt na ziemię. To też, by ten popyt zmniejszyć, prosiłem Bank Rolny, żeby kredyt długoterminowy w listach zastawnych na nabycie ziemi był wydawany tylko w tych wypadkach, kiedy tego wymaga interes agrarny, a więc przede wszystkiem na upełnorolnienie i urządzenie służby folwarcznej, natomiast ażeby nie był udzielany na powiększenie pełnorolnych gospodarstw. Nie chcę bynajmniej temu powiększeniu przeszkadzać. Niech jednak to się robi z własnych funduszów, udzielanie bowiem kredytów bankowych z jednej strony zwiększy ilość konkurentów i kandydatów na nabywców, z drugiej zaś stwarza dodatkowy głód pieniężny na inwestycje, co ze względu na szczupłość naszego rynku pieniężnego pożądane nie jest.</u>
<u xml:id="u-68.27" who="#komentarz">(p. Kwapiński: Ja to zrozumiałem inaczej, żeby obniżyć stawki pożyczkowe.)</u>
<u xml:id="u-68.28" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Co do tego, Pan, Panie Pośle, jest w błędzie. Bank będzie wydawał pożyczki tylko na wniosek urzędów ziemskich, natomiast nie będzie wydawał pożyczek na powiększenie pełnorolnych gospodarstw, ażeby nie stwarzać dodatkowego głodu ziemi.</u>
<u xml:id="u-68.29" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Analizując wzrost cen ziemi, doszedłem jeszcze do innych wniosków, a mianowicie, że wzrost ten jest niebezpieczny i ze względów ściśle finansowych. Jest bardzo łatwo wydać duże pożyczki, ale nieco trudniej potem ściągać annuitety i spłaty, kiedy rolnik nie będzie miał z czego płacić. Ponieważ moją największą troską jest rozwój kredytu długoterminowego dla drobnej własności, przeto rozumiem, jak bardzo niebezpieczna jest dla rozwoju tego kredytu niemożność ściągnięcia procentów i dlatego za wszelką cenę chciałbym uniknąć nadmiernego obdłużenia się nabywców ziemi przy parcelacji. Jestem niezmiernie wdzięczny p. prezesowi Malinowskiemu i Komisji Budżetowej, że zwrócili uwagę na to zagadnienie, o którem sam zresztą mówiłem przez radjo w styczniu roku bieżącego, co mnie zdopingowało i zmusiło do zabrania się jeszcze z większą energją do zwalczania nadmiernych cen ziemi.</u>
<u xml:id="u-68.30" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Proszę Panów! Jeżeli dalej chodzi o uwagi krytyczne, które padły z ust p. referenta, to przede wszystkiem chciałbym odpowiedzieć na jego krytykę, dotyczącą zagadnień parcelacyjnych w naszych województwach zachodnich, a mianowicie w Poznańskiem, na Pomorzu i na Śląsku. Panowie przed paru dniami słyszeli, że z ust przedstawiciela Klubu Niemieckiego padł zarzut, jakoby reforma rolna była prowadzona na tych terenach zbyt intensywnie i traktowana jako środek zwalczania narodowości niemieckiej. Z drugiej strony panowie stawiają mi zarzut, że akcja ta odbywa się zbyt powolnie. Przyznam się, że rozpatrując te dwa zarzuty, więcej słuszności muszę przyznać p. 'Marszałkowi Dąbskiemu, i posłowi Malinowskiemu, niż p. Naumannowi. Aczkolwiek muszę się zastrzec, że ci pierwsi panowie nieco niesłusznie mnie potraktowali pod tym względem. Bo jeżeli chodzi o cyfry, to na terenie Poznańskiego i Pomorza, a nawet Śląska dosyć dużo rzeczy w ciągu tych ostatnich dwóch lat zostało dokonane.</u>
<u xml:id="u-68.31" who="#komentarz">(P. Chrucki: A więc ma rację p. Naumann.)</u>
<u xml:id="u-68.32" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Nie, proszę pana, prawda leży pośrodku. Przytoczę Panom zaraz cyfry. W ciągu dwóch lat 1926/27 zostało rozparcelowane ziemi rządowej około 39.000 ha, ziemi prywatnej około 13.000 ha, zaś Państwowy Bank Rolny rozparcelował na tych terenach około 12.000 ha. Panowie wiedzą, że Państwowy Bank Rolny parceluje teraz Krotoszyn, Runowo Krtaińskie, Wąsowo oraz cały szereg innych majątków.</u>
<u xml:id="u-68.33" who="#komentarz">(P. Maksymiljan Malinowski: Oprócz Krotoszyna, tego nie miałem w wykazie.)</u>
<u xml:id="u-68.34" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">To są fakty, dotyczące pierwszego półrocza 1928 roku, a Pan Poseł miał wykazy z 1927 roku. A więc coś niecoś się robi. Ja zupełnie rozumiem troskę p. Marszałka Dąbskiego, aby ta sprawa była jak najszybciej załatwiona. Mnie też chodzi o to samo. Są jednak inne względy ogólne, którym trzeba tę sprawę niekiedy podporządkować. Jeżeli chodzi o Górny Śląsk, to stwierdzam, że nie zostało zrobione wszystko, co należało zrobić, ale zwracam uwagę również i na to, że w roku ubiegłym po raz pierwszy na Górnym Śląsku zostało rozparcelowane około 700 ha i że w tym roku będzie rozparcelowane jeszcze o wiele więcej. Gdy chodzi o Górny Śląsk, to muszę zaznaczyć, że byłem pierwszy, który sprawę wykonywania reformy rolnej ruszył tam z martwego punktu. Chcę Panom przypomnieć, że obecnie jestem w daleko gorszej sytuacji, niż byli moi poprzednicy. Mogli oni bowiem ziemię od Niemców wykupić, gdyż konwencja genewska pozwalała wywłaszczyć wszystkie majątki obywateli i towarzystw niemieckich. Panowie wówczas z tego nie skorzystali, to też Rząd, (który został pozbawiony prawa wykupu, musi zgodnie z konwencją genewską stosować ustawodawstwo niemieckie na terenie Górnego Śląska. Ja chcę być najlojalniejszym w wykonaniu tych ustaw.</u>
<u xml:id="u-68.35" who="#komentarz">(P. Maksymiljan Malinowski: Czy do 1927 roku ma być rozparcelowane 20.000 ha?)</u>
<u xml:id="u-68.36" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">O tem będę mówił. Powołałem do życia instytucje, których powołania wymagały ustawy niemieckie i wykonawcze ustawy pruskie. I sądzę, że większa własność ziemska na Górnym Śląsku w swoim zresztą dobrze zrozumianym własnym interesie będzie wołała dobrowolnie wywiązać się z przymusu parcelacyjnego. Niestety muszę powiedzieć, że zaczynam powoli dochodzić do przekonania, że czołowi przedstawiciele tej ostatniej niewłaściwie oceniają sytuację, interpretując ustawę w ten sposób, że ziemie, które się znajdują w rękach drobnych dzierżawców, winny być zaliczone na kontyngent parcelacyjny, jak również że przymusowi parcelacyjnemu nie podlegają gospodarstwa rolne, należące do zakładów przemysłowych. Chcę przestrzec tych panów, iż do interpretowania ustaw jest powołany wyłącznie Rząd Polski, to jest Minister Reform Rolnych, jako jego wykonawca w tej dziedzinie pracy państwowej. To też oświadczam, że zaliczenie drobnych dzierżawców na poczet kontyngentu zależy od uznania władz i że w przeważającej ilości wypadków nie uznam oddania tych gruntów wydzierżawionych za wykonanie obowiązku parcelacyjnego, tak przeprowadzona bowiem reforma rolna byłaby dobrodziejstwem nie dla szerokich warstw ludności wiejskiej, lecz dla nielicznych właścicieli latyfundjów, których obdarowywać Rząd nie ma ani racji ani powodu. Mam więc nadzieję, że rozum tych panów zmusi ich do lojalnego współdziałania ze mną, w przeciwnym bowiem wypadku i bez ich współdziałania potrafię zapewnić taką, ilość ziemi na parcelację dla ludności Śląska, jaką można będzie uzyskać lojalnie wykonywując konwencję genewską.</u>
<u xml:id="u-68.37" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Słyszałem również zarzut ze strony posłów Klubu Niemieckiego, że nasza reforma rolna jest tendencyjnie wykonywana przeciw większej własności niemieckiej, której interes utożsamia się z interesem narodowości niemieckiej. Otóż chciałbym przypomnieć Panom, że zagadnienie reformy rolnej -jest aktualne w tej chwili nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech. Że odbywa się tam obecnie ożywiona dyskusja na temat wykonywania lub nie reformy rolnej. I o ile mnie moje informacje nie mylą, to naród niemiecki dochodzi do przekonania, że reformę rolną jednak trzeba w Niemczech przeprowadzić i na przytoczenie słuszności słów swoich przytoczę Panom ustęp z artykułu z „Berliner Tageblattu” przed paru dniami, a więc z organu, którego nikt nie może podejrzewać o bolszewizm, lub brak patrjotyzmu niemieckiego, a który pisze expressis verbis: „Wir miissen klar erkennen, dass die Erhaltung des Grossgruntbesitzes in Deutschland keine Notwendigkeit ist, im Gegenteil es ist ein Rationales und wirtschaftliches Ungluck, dass Gross-grundbesitz nicht starker, als geschehen, vermindert und Bauernsiedlungen gefordert worden sind in der ganzen Geschichtsperiode, die seit Mltte des vorigen Jahrhton des hinter uns liegt”.</u>
<u xml:id="u-68.38" who="#komentarz">(Głos: Ale Panie Ministrze, ja byłem jak na niemieckiem kazaniu, nic nie rozumiałem.)</u>
<u xml:id="u-68.39" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Otóż tu jest powiedziane, że nie jest prawdą, jakoby interes państwa niemieckiego wymagał utrzymania większej własności niemieckiej i że jest przekleństwem historji, że większa własność na wschodzie nie została rozparcelowana. To też muszę oświadczyć, że jeżeli utrzymanie większej własności niemieckiej nie leży w interesie państwa niemieckigo, to tem bardziej nie leży to w interesie Państwa Polskiego i sądzę, że w tej Wysokiej Izbie panuje niemal jednomyślna opinja, że w interesie Polski leży jak najskrupulatniejsze wykonanie uchwalonej ustawy, zarówno na ziemiach zachodnich, zwłaszcza zaś na Pomorzu. Muszę tutaj wyznać, ponieważ weszliśmy na tory polityki narodowościowej, że nie jestem nacjonalistą i mam odwagę to Panom głośno tutaj powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-68.40" who="#komentarz">(Głos: Szkoda!)</u>
<u xml:id="u-68.41" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Ja wiem, że Panowie będą żałowali, lecz pomimo to stwierdzam, że nie jestem nacjonalistą. Należę bowiem do narodu, który przez sto lat był uciskany, i pochodzę z dzielnicy, która może najwięcej ucierpiała. Wiem również, że wszelki ucisk jest bezcelowy, wzmacnia bowiem tylko odporność. To też pragnę w stosunku do Niemców stosować jak najłagodniejszą politykę. I tutaj przede wszystkiem pragnę odpowiedzieć p. posłowi Naumannowi na zarzut, jakoby skreślenie przepisu ustawy o wykonaniu reformy rolnej, który opiewał, że majątki większe mają być umieszczane w wykazie imiennym przed mniejszemi, zostało dokonane przede wszystkiem dlatego, aby krzywdzić obywateli niemieckich. Otóż zarzut ten polega na nieporozumieniu. Jeden z kolegów p. Naumanna z Senatu wyraził mi niedawno uznanie, że wykaz imienny na rok 1928 został bezstronnie i bezboleśnie ułożony i że większa własność niemiecka nie uznała w nim specjalnej przeciwko sobie szykany. Otóż stało się to możliwem tylko dzięki temu, że przepis powyższy został skreślony. Albowiem uprzednio, ażeby umieścić jakiś majątek, który należałoby rozparcelować, trzeba było przed nim całkiem niepotrzebnie umieścić na wykazie imiennym wszystkie większe majątki przynajmniej choć po kilkanaście ha, w przeciwnym bowiem wypadku wykaz imienny zostałby obalony przez Trybunał Administracyjny. To też i pod tym względem pragnę być uczciwym i skoro sporządzam wykaz imienny, to taki, który mógł być realnie wykonanym.</u>
<u xml:id="u-68.42" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-68.43" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Jeżeli chodzi o większą własność niemiecką, to oświadczam, że w stosunku do niej reforma rolna będzie wykonywana lojalnie i bez żadnych szykan. Staram się przede wszystkiem nabywać majątki z wolnej lęki i muszę powiedzieć, że nie chciałbym dopuszczać do ogłaszania wykazów imiennych, wykonywując cały plan parcelacyjny przez nabycie przez Bank Rolny majątków i pod tym względem pewnemi sukcesami mogę się już poszczycić, ale Panowie sami utrudniają mi tę drogę ewolucyjną. Kiedy p. von Betman Holweg sprzedał majątek Runowo Kraińskie i w ten sposób uchronił szereg innych właścicieli ziemskich od umieszczenia ich na wykazie imiennym, to „Tagliche Rundschau” wystąpiła bardzo ostro przeciwko niemu, uznała go za sprzedawczyka, tak że musiał się w prasie tłumaczyć. Rozumiem dobrze stanowisko „Tagliche Rundschau”, bo sam potępiałem tych Polaków, którzy sprzedawali ziemię w ręce obce. Tylko że wówczas za nami nie stały obce mocarstwa, któreby akcją tą kierowały. Mam w ręku dowody, że na obywateli polskich narodowości niemieckiej, pragnących sprzedać swe majątki z wolnej ręki Państwowemu Bankowi Rolnemu, wywiera się silny nacisk i to nie tylko przez społeczeństwo miejscowe, lecz i przez czynniki z poza granic Państwa Polskiego. Jeżeli więc Panowie pragną, by reforma rolna była wykonywania ewolucyjnie, to niech Panowie sami temu nie przeciwdziałają, względnie nie słuchają wskazówek z zewnątrz. Natomiast o ile Panowie tej mojej przestrogi nie usłuchają, to muszę oświadczyć, że ustawa będzie wykonana i przy pomocy wykazów imiennych odnośne grunta zostaną rozparcelowane.</u>
<u xml:id="u-68.44" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Teraz przechodzę do mniejszej własności niemieckiej. Wśród tej ostatniej odróżniam dwie kategorje ludzi: Ludzi, którzy zamieszkali na ziemi polskiej od wieków, a raczej przyszli tu przed wiekami, gdyż ongiś Niemców tu nie było. Nie widzę żadnego powodu, by traktować ich inaczej niż obywateli polskich i mogę Panom przytoczyć fakta, że są oni życzliwie i lojalnie traktowani. Obok tych ludzi, zamieszkałych od pokoleń, są jeszcze inni, którzy tu bardzo niedawno przyszli: przed wojną, podczas niej, lub nawet po jej zakończeniu, ale przed wejściem w życie Traktatu Wersalskiego. Ludzie ci przyszli z zachodu dla celów ściśle politycznych walki z polskością. Tolerancja nasza idzie tak daleko, że ich nie ruszamy z miejsca tak długo, jak długo zachowują się oni spokojnie i nie występują wrogo ani przeciw Państwu ani Narodowi Polskiemu. Natomiast, z chwilą, gdy stwierdzimy ich wrogą działalność,'to wówczas z całą energją i konsekwencją wykorzystujemy wszystkie te uprawnienia, które wynikają z ustaw nie przez nas wydanych i umów nie przez nas zawartych, ale pozostałych w spadku po władzy niemieckiej i usuwamy ich z osad zresztą zupełnie legalnie. Że nie jest prawdziwem twierdzenie Panów, że zawsze źle traktujemy obywateli narodowości niemieckiej, wskazują cyfry, które za chwilę przytoczę. W roku 1927 rozpatrywałem 68 spraw z odwołań od decyzji Okręgowych Urzędów Ziemskich w Grudziądzu i Poznaniu. W tem zatwierdziłem decyzje OUZ w 39 wypadkach, skasowałem zaś je i udzieliłem zezwoleń w 29 wypadkach. A więc prawie 40% odwołań zostało przychylnie załatwione dla rekurentów, a mianowicie we wszystkich tych wypadkach gdy opinja władz politycznych stwierdziła, że dany petent jest człowiekiem lojalnym, że wprawdzie broni swej narodowości niemieckiej, w czem mu nie przeszkadzamy, ale nie występuje wrogo ani przeciw Państwu Polskiemu, ani przeciw narodowi polskiemu, że wreszcie nie bierze udziału w knowaniach, które zagrażają integralności i całości Państwa Polskiego, lufo mają na celu zamach na jego granice. Muszę oświadczyć, że sprawy mniejszościowe zastrzegam swej własnej decyzji i sam je zawsze bardzo gruntownie badam. Panowie zaś wojewodowie przez udzielanie mi wyczerpujących i bardzo sumiennych opinij niezmiernie mi tę pracę ułatwiają. Tyle o skargach pp. posłów niemieckich.</u>
<u xml:id="u-68.45" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Jeżeli chodzi o mniejszości słowiańskie, to wyznaję, że byłem niezmiernie zdziwiony i zdumiony tem, co wyczytałem w prasie ukraińskiej po mojem przemówieniu w Komisji Budżetowej. Mnie się wydaje, iż byłem pierwszym Ministrem Reform Rolnych, który o 180 stopni odwrócił całą politykę agrarną w stosunku do mniejszości słowiańskich. Punkt ciężkości w swej pracy przeniosłem na naprawę ustroju rolnego przez komasację z jednoczesnem upełnorolnieniem i na podniesienie w ten sposób dobrobytu drobnych gospodarstw. Przez te dwa lata co tylko mogłem robiłem i robię, żeby pchnąć tę pracę naprzód i komasować, upełnorolniać i porządkować drobne gospodarstwa w Polsce niezależnie od tego, czy to będą gospodarstwa polskie, białoruskie, lub ukraińskie. Mogę się nawet poszczycić pewnemi wynikami z tej pracy I na terenie okręgu wileńskiego, grodzieńskiego, gdzie są przecie Litwini i Białorusini, i na terenie okręgu polskiego, wołyńskiego, gdzie są Ukraińcy i Białorusini, a nawet pewnemi początkami prac na terenie Małopolski Wschodniej wśród Rusinów, tak, że sądzę, iż zarzut, jakobym nie dbał o inne narodowości a tylko prowadził politykę osadniczą, jest pozbawiony wszelkich podstaw. Jeden z panów wystąpił z żalami, że ludność białoruska ziemi wileńskiej jest przy parcelacji krzywdzona. Otóż mam pod ręką dane, które zadają kłam temu twierdzeniu, jak wynika z cyfr poniższych.</u>
<u xml:id="u-68.46" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Widzą więc panowie, że w powiatach, gdzie przeważa ludność prawosławna, tam 82% ziemi przeszło w jej ręce. Ponieważ zaś ludność prawosławna to przeważnie Białorusini, więc stąd wniosek, że o pokrzywdzeniu ludności białoruskiej nie może być mowy. Cyfry te zawarte są w pracy p. Łączyńskiego i Źemoytela „Przebudowa ustroju rolnego” i biorę za nie pewną odpowiedzialność. Pomijając zresztą kwestje narodowościowe, muszę zaznaczyć, że miejscowy małorolny włościanin zawsze więcej zapłaci za ziemię, niż osadnik, albowiem posiada on już budynki i inwentarz, które przy dokupnie ziemi lepiej może wyzyskać, a przeto może płacić wyższe ceny, niż przybysz ze strony, który tych ostatnich nie posiada i musi je wznosić dopiero. Ziemianie zaś najchętniej sprzedają ziemię temu, kto da więcej, tem bardziej, że antagonizmu pomiędzy miejscową ludnością a ziemianami, przynajmniej na północnym wschodzie, nie ma.</u>
<u xml:id="u-68.47" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Jeden z panów posłów z Wileńszczyzny narzekał tu przed Panami na komasację. Mówił Panom, jak straszna rzecz jest to komasacja, likwidacja i t. p. Otóż wyznam Panom, że dotąd słyszałem najczęściej inne zarzuty, bo jak pojadę do ziemi Wileńskiej, lub Nowogródzkiej, to urągają mnie nie za to, że komasacja się przeprowadza, lecz za to, że się ją prowadzi w zbyt wolnem tempie, około 'bowiem tysiąca wniosków o wdrożenie scalenia zalega, a my nie możemy ich od razu już rozpocząć z powodu braku sił technicznych. Gdyby więc komasacja była tak złą, to przecież ludzie by się do niej masowo nie zgłaszali i okręg wileński nie stałby na drugiem miejscu pod względem ilości wykonanych prac.</u>
<u xml:id="u-68.48" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Jeżeli dalej chodzi o skargi ze strony panów posłów ukraińskich, to Chciałbym rozwiać pewną legendę, o której Panowie wspominali zarówno w Komisji Budżetowej, jak i tutaj. Nie będę mówił w tej chwili o osadnictwie wojskowem, które zresztą nie było przeprowadzane w Małopolsce Wschodniej, gdyż o niem parę słów powiem na końcu. Natomiast, jeżeli chodzi o parcelację, to skargi” Panów na kolonizację i pozbawienie chłopa ukraińskiego ziemi są niesłuszne., jak wynika z cyfr następujących:</u>
<u xml:id="u-68.49" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Od roku 1919 do 1925 ogólna liczba nabywców w Małopolsce Wschodniej wynosiła około 32.000, w tem osadników cywilnych 6.500. W roku 1926 i 27 ogólna ilość nabywców około 20.000, w tem osadników około 250.</u>
<u xml:id="u-68.50" who="#komentarz">(Głos: To jest krzywda.)</u>
<u xml:id="u-68.51" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">To są cyfry.</u>
<u xml:id="u-68.52" who="#komentarz">(Głos: A więc ziemia polska przechodzi w ręce ruskie.)</u>
<u xml:id="u-68.53" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Tak jest, istotnie ziemia polska częściowo przechodzi 'w ręce ruskie. A więc po cóż mówić o krzywdzie i kolonizacji polskiej! Proszę Panów, Panowie wiedzą dobrze, że ja usilnie dążę do tego, by w Małopolsce Wschodniej zapoczątkować tę robotę, która się dzisiaj przeprowadza na Wołyniu i z której tamtejsi Ukraińcy są bardzo zadowoleni. Panowie wiedzą, że w tym celu odpowiednio zreorganizowałem urzędy ziemskie, dobrałem odpowiednich ludzi, usiłowałem nawiązać kontakt z organizacją ukraińską „Silskij Hospodar” i gotów jestem dać jej te same uprawnienia do parcelacji, komasacji i meljoiracji, jakie otrzymał Centralny Związek Kółek Rolniczych w Warszawie. Mam to odwagę powiedzieć otwarcie i tego się całkiem nie wstydzę. Rozumiem również dobrze słuszne niekiedy żądania Panów, by część urzędników była narodowości ukraińskiej. Przedsięwziąłem nawet pewne kroki w tym kierunku. Ale Panowie się mylą, jeśli sądzą, że będę używał do tej pracy agitatorów lub polityków. Przeciwnie, przyjąłem na służbę około czterdziestu kilku młodych Ukraińców, którzy ukończyli akademję w Podjebradzie i gdy wyrobię ich na porządnych urzędników polskich narodowości ukraińskiej, to skieruję ich na teren Małopolski Wschodniej. by mogli pracować z korzyścią zarówno dla Państwa Polskiego, jak i narodu ukraińskiego; albowiem w mojem najgłębszem przekonaniu dobro narodu ukraińskiego jest identyczne z interesem Państwa Polskiego. O ile wiem, młodzi ci ludzie są bardzo zadowoleni z pracy w naszych urzędach.</u>
<u xml:id="u-68.54" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Sądzę, że po tem oświadczeniu nikt mnie nie może pomawiać o brak życzliwości dla Ukraińców, ale na Boga, nie możecie Panowie ode mnie wymagać, ażebym zabraniał (Polakowi z pod Krakowa, Kielc, lub z pod Lwowa kupować ziemię gdziekolwiek bądź. Tego nie zrobi żaden minister polski, ja tem bardziej. Pewna ekspansja z zachodu na wschód jest najzupełniej zrozumiała. Chłop z przeludnionej wsi pod Krakowem czy Kielcami ma prawo kupić sobie ziemię na wschodzie, jeżeli to mu dogadza. Państwo samo takiej akcji kolonizacyjnej nie prowadzi, ale przeciwdziałać temu nigdy nie będzie. Zresztą taka kolonizacja dla Panów nie jest niebezpieczna.</u>
<u xml:id="u-68.55" who="#komentarz">(Głos: na ławach ukraińskich: O to jesteśmy spokojni.)</u>
<u xml:id="u-68.56" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Bardzo się cieszę, że pod tym względem jesteśmy w zgodzie. Więc po co Panowie w dalszym ciągu tę legendę szerzą, po co Panowie napisali o tem szereg artykułów?</u>
<u xml:id="u-68.57" who="#komentarz">(Głos: A co było dawniej?)</u>
<u xml:id="u-68.58" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Ja nie będę mówił o tem, co było dawniej, bo nie jestem odpowiedzialnym za to, co ktoś kiedyś robił, ale za to obecnie ja sam robię. Panowie mówią o osadnictwie — wojskowem, któremu obecnie słów parę poświęcić pragnę. Mylą się Panowie, twierdząc, że było ono reformą rolną. Było ono zwyczajną demobilizacją, jak po każdej zresztą zwycięskiej wojnie. Jeżeliśmy powołali pod broń około miljona ludzi, jeżeli było kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy i oficerów, którzy od 1914 roku o głodzie i chłodzie walczyli o Polskę, ludzi, którym Państwo nasze zawdzięcza nie tylko swe powstanie lecz i wytknięcie i obronę granic, to Panowie zrozumiejcie, że oni tę ziemię, o którą walczyli, częściowo musieli otrzymać. Właściwie Sejm legalizował de jure to, co było już de facto zdecydowane. Nie urzędy ziemskie robiły osadnictwo, ale kolumny wojskowe. Gdyby to robili ludzie fachowi, bezwzględnie byłoby ono lepiej przeprowadzone. Dzisiaj z faktem dokonanym trzeba się pogodzić i wykończyć to osadnictwo, nie prowadząc go dalej w szerokim zakresie. Nawiasem dodam, że wśród osadników są nie tylko Polacy, ale i Białorusini i Ukraińcy, którzy poszli do wojska może nawet nietyle ze względów patrjotycznych ile z innych, lecz w wojsku jako dobrzy żołnierze bili się, zostali odznaczeni i uzyskali prawo do ziemi. Chodzi o to, by wszyscy tacy miejscowi żołnierze, którzy jeszcze ziemi nie otrzymali, mogli ją otrzymać i do tego niezmiennie dążymy. Wobec tego, co przed chwilą powiedziałem, muszę oświadczyć, że żaden rząd polski nie rzuci tych ludzi na pastwę losu i ja sam, aczkolwiek nigdy nie byłem entuzjastą osadnictwa, z całą stanowczością mówię, że najszczerszą i najżyczliwszą opieką otaczam i otaczać będę obecnych osadników wojskowych tem bardziej, że jest to element ruchliwy, pracujący z wielką korzyścią nad podniesieniem kultury rolnej ziem, na których został osadzony.</u>
<u xml:id="u-68.59" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">To też potem, co powiedziałem, a o czem właściwie już mówiłem w Komisji Budżetowej, zdziwiły mnie bardzo artykuły w prasie ukraińskiej, a jeszcze bardziej przemówienie p. prezesa Lewickiego w Komisji dla Spraw Zagranicznych, gdzie powoływał się na moje przemówienie, które rzekomo miało być dowodem imperjalizmu polskiego. Wydało mi się nawet w pierwszej chwili, że komuś bardzo chodzi o to, by nie dopuścić do porozumienia pomiędzy mną a tym odłamem społeczeństwa ukraińskiego, które pragnie wspólnie z Rządem pracować nad podniesieniem dobrobytu wsi. Oświadczam więc, że artykuły te nie zniechęcą mnie i że w dalszym ciągu do porozumienia tego dążyć będę, albowiem uważam, że Polska winna i może zapewnić równouprawnienie, a przeto zgodne współżycie różnych narodowości ją zamieszkujących. Jeżeli zaś Panowie odrzucą wyciągniętą przeze mnie rękę do zgody, to po przez głowy Panów zawrę to porozumienie z ludem ukraińskim, dla dobra którego będę pracował; albowiem widzę w tem pierwszorzędny interes Państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-68.60" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Pragnę zakończyć moje przemówienie stwierdzeniem jeszcze jednego faktu. Reformę rolną, a właściwie parcelację, można robić szybciej lub wolniej. Ale aby Panowie byli z niej zadowoleni, aby parcelacja rozwijała się pomyślnie, potrzeba zaistnienia dwóch czynników: większej dotacji w budżecie i rozwoju kredytu. Pod tym względem jestem szczęśliwy, iż mogę powiedzieć, że Jestem pierwszym polskim Ministrem Reform Rolnych, który w roku zeszłym preliminował w budżecie 36 miljonów, a faktycznie wydał 120 miljonów; również o ile chodzi o kredyt, to emisja listów zastawnych w dniu objęcia przeze mnie urzędowania wynosiła około 1.086.000, w dniu dzisiejszym zaś 72.437.000.</u>
<u xml:id="u-68.61" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">To są fakty, którym nikt zaprzeczyć nie potrafi. Podzielam zdanie pana prezesa Kwapińskiego, że każdy hektar, który pójdzie na marne, utrudnia rozwiązanie problemu agrarnego. Dlatego jestem przeciwny podwyższaniu rocznego kontyngentu parcelacyjnego ponad 200 tysięcy, gdyż przy obecnym stanie budżetu, możliwościach kredytowych i aparacie organizacyjnym więcej nie potrafilibyśmy racjonalnie rozparcelować, a właściwie nie potrafilibyśmy do tempa parcelacji dostosować innych prac regulacyjnych. Skoro więc nie zrobiliśmy rewolucji agrarnej, a idziemy drogą ewolucji, to róbmy może parcelację nieco dłużej, ale porządnie i uczciwie. Nawiasem pragnę stwierdzić, że służbie folwarcznej znowu tak wielka krzywda się nie dzieje, w czem mi panowie po cichu przyznają rację, że coraz częściej służba ta dostaje działki specjalnie zabudowane, zwłaszcza w Poznańskiem i na Pomorzu, nawet w tych majątkach, których parcelacji p. poseł Leśniewski nie chciał, interwenjując u mnie przed dwoma laty w tej sprawie. Oczywista, że trzeba tę służbę otoczyć opieką i odpowiednio, a instruować, bo niekiedy wykazuje ogromną niezaradność. Były wypadki, np. w tymże Wąsowie, że wszyscy osadnicy, otrzymując zaledwie po 3 tysiące kredytu inwestycyjnego, kupowali każdy po siewniku rzędowym, ulegając namowom agentów fabryki narzędzi. Oczywista, jest to nieracjonalne zużycie szczupłych kredytów. Co do ośrodków, to tworzy się je żyłko w takim wypadku, gdy zatrudniają one dużo służby folwarcznej dobrze sytuowanej. Sprzedaż tych ośrodków odbywa się wyłącznie w 'drodze przetargu ograniczonego. Rozparcelowanie takiego folwarku pomiędzy służbę folwarczną nie tylko że wymagałoby dużych kapitałów, ale i obniżyłoby produkcję, pogarszając jednocześnie los samej służby folwarcznej. Chciałbym nawiasem nadmienić, że przy parcelacji różnica interesów zachodzi nie tylko pomiędzy włościanami a ziemiaństwem, lecz i pomiędzy kandydatami na nabywców. Są to z jednej strony właściciele gospodarstw karłowatych, z drugiej służba folwarczna i wreszcie ten nowy -proletariat wiejski, o którym mówił jeden z panów posłów, mianowicie dorastający synowie włościańscy, którzy nie mogą zmieść zatrudnienia w mieście lufo na wychodźtwie. Dla zadowolenia tych wszystkich kandydatów ziemi niestety jest za mało i trzeba bardzo rozważnie parcelację prowadzić, aby pogodzić wszystkie słuszne żądania.</u>
<u xml:id="u-68.62" who="#PMinisterReformRolnychStaniewicz">Na zakończenie oświadczam się za utrzymaniem budżetu w brzmieniu rządowem, a to ze względu na to, że wyniki, o których cyfrowo Panom mówiłem, dały się osiągnąć jedynie dzięki równowadze budżetowej, która, zdołał p. Minister Skarbu uzyskać. Natomiast, gdyby Panowie uchwalili kredyty, które są dla mnie bardzo miłe, bo muszę szczerze powiedzieć, że jestem w ciężkiem położeniu, przeciwstawiając się kredytom, które uważam za pożyteczne, a stałoby się to kosztem równowagi budżetowej, to nie tylko budżet uchwalony przez Panów byłby niewykonalny, ale niewykonalnym stałby się i ten, który zawiera przedłożenie rządowe. Mamy pod tym względem już przykład historyczny, przypominam, że kiedy premjerem był p. Grabski, Panowie podnieśli wydatki i naruszyli równowagę budżetową. Go z tego wynikło dla mego resortu? To, że budżet Ministerstwa Reform Rolnych w roku 1925 został wykonany tylko w 58,5 procentach. Ponieważ nie chcę, by to się powtórzyło, przeto proszę Panów o przyjęcie budżetu w brzmieniu przedłożenia rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#IgnacyDaszyński">Przeglądając protokoły stenograficzne zmuszony jestem uczynić jedną uwagę co do wymiany słów, która sama w sobie nie byłaby nieprzyzwoita, ale w pewnym związku mogła być za obraźliwą poczytana. Chodzi mi o wymianę, słów między p. Ministrem Reform Rolnych a p. Wyrzykowskim. Pan Minister Reform Rolnych wychodzi z przekonania, że nazwanie Ministra Reform Rolnych i jego Ministerstwa ministerstwem tamowania i hamowania reformy rolnej…</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Było użyte słowo „niszczenia…”)</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#IgnacyDaszyński">Protezę pozwolić mi mówić, — jest w tym sensie obraźliwe, że p. (Minister Staniewicz oświadczył, żeby ostrożnie z takiemi powiedzeniami się zachować, a później, przemawiając, nazwał słowa podobne i zachowanie się takie demagogją, na którą w sposób honorowy reagować nie można. Nie ulega wątpliwości, że imputowanie ministerstwu wykonywania celów wręcz przeciwnych niż te, które leżą w obowiązkach tego urzędu, jest zdaniem mojem tak samo obraźliwe i przykre jak i imputowanie posłowi, że krytyka wyrażona w słowach parlamentarnych jest demagogją. Jest rzeczą ciekawą, że obaj Panowie powołują się na to, że ma ustać w tej Izbie zła tradycja dawnych Sejmów, w których ministrowie byli jakby bezbronną zwierzyną wobec obelg i ataków posłów. Jeżeli tak jest, to proszę Panów, jako przewodniczący Izby, mogę skonstatować wobec regulaminu z małemi zastrzeżeniami zupełną równość wszystkich przemawiających i mających prawo przebywać w tej Izbie. Równość powinna wytworzyć uczucie raczej delikatności wygórowanej, aniżeli uczucie, odpowiadające stanowi, który może tu i ówdzie był podczas dawnych sejmów. Dlatego apeluję do całej Izby i ławy rządowej, ażeby jedna i druga strona poczuwały się do tego, że są tutaj równouprawnione i żeby nie używały ubliżających sobie wzajemnie i obelżywych wyrażeń. Dla sprostowania głos ma p. Pluta.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Stwierdzam, że p. Wyrzykowski użył słowa „niszczenia”. P. Wyrzykowski: To jest ordynarne kłamstwo. P. Polakiewicz: To Pan kłamiesz. Ten Pan kłamie, bo użył słowa „niszczenia.” Głos: Co tu gadać, jeżeli stenogramy są fałszowane.)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#IgnacyDaszyński">Pos. Pluta ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#AndrzejPluta">Wy soki Sejmie! Pan pos. Sanojca w swojem przemówieniu między innemi powiedział: „Jest ze strony Partji Chłopskiej pos. Pluta, ze strony Piasta — Nawrocki i Grzędzielski; robiono parcelację Brzeżan tak, że ci panowie sprzedawali ziemię kilkakrotnie chłopom, kontraktów nie dawali, ale pokupowali sobie większe folwarki”.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#AndrzejPluta">Otóż stwierdzam, że w Brzeżanach żadnej parcelacji nie prowadziłem, żadnej ziemi nie kupowałem, ani nic nie sprzedawałem, wobec tego z chłopami żadnych tranzakcji nie prowadziłem. Kupiły moje dzieci za ojcowiznę, sprzedaną w zachodniej Galicji, 3 gospodarstwa 25-morgowe. Zdaje mi się, że jeżeli tysiącom osadników polskich z zachodu wolno było kupować, to wolno było i moim dzieciom. Wobec tego stwierdzam, że przemówienie pos. Sanojcy niezgodne jest z prawdą, jest pospolitem kłamstwem, niegodnem powagi pasła i tej Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#IgnacyDaszyński">Pan poseł Kiernik ma głos dla sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Na podstawie protokółu stenograficznego stwierdziłem, że poseł Sanojca w czasie przemówienia, podczas którego nie byłem obecny, użył następujących wyrażeń: „Ten sam Kiernilk, który robił reformę rolną w Dojlidach… ci krzyczą o krzywdzie reformy rolnej”. A następnie na końcu: „Ludzie, którzy robili Dojlidy, ponoszą moralną odpowiedzialność za zhańbienie reformy rolnej”. Występy p. posła Sanojcy są zbyt znane, ażeby mnie same przez się spowodowały do tego, abym nimi zajmował czas Wysokiej Izbie. Ponieważ jednak nie wszyscy panowie posłowie, (którzy poraź pierwszy w parlamencie zasiadają, sprawy te znają, byłem zmuszony prosić Pana Marszałka o pozwolenie na kilka słów sprostowania. Stwierdzam zatem, że w swoim, czasie podniesione zostały w interpelacji Związku Ludowo - Narodowego przeciw mnie zarzuty, jakobym w jakiś sposób wywierał wpływ ma sprzedaż majątku Dojlidy bankowi Polsko - Amerykańskiemu. Sąd Marszałkowski, w skład którego wchodził p. Wicemarszałek obecnego Sejmu dr. Marek z P. P. S., następnie ze Związku Ludowo - Narodowego ówczesny poseł Tarnawski i z Narodowej Partji Robotniczej p. dr. Fichna, stwierdził, że informacje interpelacji opierały się na zupełnie mylnych podstawach, czyli że zarzuty podniesione przeciw mnie były oszczerstwem — co więcej Najwyższa Izba Kontroli Państwa przeprowadziła w tej Sprawie dochodzenie, które wykazało, o czem obecny tu p. Minister Reform Rolnych jest poinformowany, że nie miałem nic wspólnego ze sprawą sprzedaży Dojlid. Z całą tą sprawą nie miałem nic wspólnego, pomijając, że sprawa Dojlid w ogóle jest zwykłym humbugiem, obliczonym na nieświadomych, albowiem polega to na zwykłej sprzedaży majątku w całości z jednych rąk w ręce drugie i nie mogła szkodzić reformie rolnej, bo czy osoba A czy osoba B jest właścicielem, to pod reformę rolną ten majątek podpadał i mógł być rozparcelowany. I zabrałem głos nie dla usprawiedliwiania się, ani reagowania na wykrzykniki pos. Sanojcy, ale dla napiętnowania tych metod, które w myśl przed chwilą podniesionego apelu przez Pana Marszałka powinny w naszej Izbie wreszcie zniknąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#IgnacyDaszyński">Przerywam debaty, i wyznaczam posiedzenie jutrzejsze na godz. 11 rano z dalszym porządkiem dziennym dzisiejszego posiedzenia, a zatem:</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#IgnacyDaszyński">1) Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1928–1909 (rozprawa szczegółowa nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego);</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#IgnacyDaszyński">2) Nagłość wniosku p. Karwana i kol. w sprawie doraźnej pomocy dla dotkniętej klęską żywiołową ludności w woj. lubelskiem.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#IgnacyDaszyński">3) Nagłość wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie doraźnej mocy dla drobnego rolnictwa, dotkniętego gradobiciem w maju 1928 r. w powiecie krzemienieckim, woj. wołyńskiego.</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje i wnioski odczytane będą w dniu jutrzejszym. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>