text_structure.xml
105 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecny przedstawiciel Rządu: Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Julian Siennicki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 93 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 94 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Gruetzmacher i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Gruetzmacher.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Nowicki prosi o dwumiesięczny urlop z powodu choroby — świadectwo lekarskie załącza. Nikt nie protestuje — uważam urlop za udzielony.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianach w urządzeniu sądownictwa, w ustawie postępowania cywilnego (wyd. 1914 r.), obowiązującej w b. zaborze rosyjskim, i przepisach tymczasowych o kosztach sądowych (odbitka nr 284). Jako sprawozdawca głos ma s. Jackowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SJackowski">W imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt przedstawić wysokiemu zgromadzeniu zmiany, które Komisja Prawnicza uważała za stosowne zaprojektować i przedstawić do przyjęcia w ustawie przyjętej przez Sejm w dn. 20 marca 1925 r. a zatytułowanej: Ustawa o zmianach w urządzeniu sądownictwa, w ustawie postępowania cywilnego (wyd. 1914 r.), obowiązujące w b. zaborze rosyjskim, i przepisach tymczasowych o kosztach sądowych.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SJackowski">Ustawa, o której mam zaszczyt mówić, dotyczy głębokich zmian w zakresie tej procedury sądowej i tych przepisów o kosztach sądowych, które obowiązują na terenie b. zaboru rosyjskiego. Dlatego też ta ustawa musiała być przedmiotem bardzo ścisłych rozważań z punktu widzenia prawnego, z punktu widzenia nie tylko teoretycznego, ale i dla względów praktyczności, to jest realizacji łatwej i bezpiecznej tych innowacji, które się przez tę ustawę wprowadza. Ustawa ta była zapoczątkowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, jednak w trakcie rozważań projektu rządowego przez Sejm uległa bardzo dalekiemu rozszerzeniu, a nawet odmiennemu potraktowaniu, niż zamierzało Ministerstwo.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SJackowski">Ustawa składa się z kilku działów, i każdy dział musi być traktowany pod względem jego zakresu działania jako odrębna całość. Jest więc to, właściwie mówiąc, nie jedna ustawa, ale szereg ustaw zgrupowanych w jedną ustawę, poruszającą szereg rozmaitych zagadnień, bardzo ważkich przy wymiarze sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SJackowski">Pierwsza część tej ustawy zatytułowana jest: jednoosobowe rozpoznawanie spraw cywilnych w sądach okręgowych I instancji. Zanim jednak przejdę do samego jednoosobowego rozpoznawania spraw cywilnych w I instancji muszę zwrócić uwagę, że tytuł ustawy nie odpowiada ściśle tym przepisom, które się tam znajdują, bo aczkolwiek te przepisy są znaczenia proceduralnego, to jest wyjaśniającego, jak na przyszłość ma się odbywać postępowanie sądowe i jakie są koszty tego postępowania, to jednak w ustawie tej czytamy w intytulacji: O zmianach w urządzeniu sądownictwa. Wyrażenie to zostało jednak utrzymane przez Komisję Prawniczą dla tego, że aczkolwiek zmiany, o których właśnie rozpocząłem mówić, co do wprowadzenia zasady jednoosobowego rozpoznawania spraw w I instancji sądu okręgowego na terenie Królestwa Kongresowego i na terenie części b. zaboru rosyjskiego na Wschodzie nie są zmianami w urządzeniu sądownictwa, bo już przez ustawę, przyjętą przez Sejm, zostało przewidziane i uwzględnione jednoosobowe rozpatrywanie spraw, to jednak pozostaje kawałek ziemi polskiej, mianowicie z dawnej Litwy Środkowej, gdzie ta ustawa sejmowa, która już wprowadziła zasadę jednoosobowego rozpatrywania spraw, nie obowiązuje, i dlatego tem się legitymuje utrzymanie w tytule wyrażenie w urządzeniu sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SJackowski">Następnie ten tytuł musi ulec pewnej zmianie co do wyrażenia, które tam się znajduje, że ustawa, będąca przedmiotem tego rozważania odnosi się tylko do ustawy postępowania cywilnego (wyd. 1914 r.), tak bowiem nie jest. To, o czem traktuje nowe prawo, odnosi się nie tylko do ustawy postępowania cywilnego według wydania 1914 r., a więc według wydania rosyjskiego, ale odnosi się już do ustawy postępowania cywilnego w takiej redakcji, w jakiej ona dziś obowiązuje, a ta redakcja bywała już i to niejednokrotnie, poprawiana przez nasze władze ustawodawcze. Dlatego więc Komisja Prawnicza proponowała zastąpienie tego niewłaściwego wyrażenia przez wyrażenie: O zmianach w przepisach postępowania cywilnego, z opuszczeniem słów: (wyd. 1914 r.). Wskutek tych zmian zaproponowano redakcję, która się wydała Komisji Prawniczej dokładniejszą, która jest wydrukowana w zmianach, będących już w rozporządzeniu każdego z pp. senatorów. Temi względami legitymuje się tedy poprawka pierwsza, dotycząca intytulacji ustawy.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SJackowski">Zmian które wprowadziła nowa ustawa w przewodzie odbywanym w sądzie okręgowym, jako sądzie I instancji, wyliczonych w ustawie przyjętej w redakcji sejmowej mamy 15. Te zmiany sprowadzają się nie tylko do redakcyjnych, ale też i do istotnych w tym sensie, że pewne rzeczy zostały opuszczone, a pewne były wyrażone niezupełnie dokładnie i mogły nastręczać wątpliwości przy stosowaniu.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SJackowski">Więc w pierwszem zdaniu art. 1 czytamy, że niezależnie od poszczególnych czynności przewidzianych w innych ustawach sąd okręgowy rozpoznaje w I instancji jednoosobowe sprawy następujące. Użycie w tem pierwszem zdaniu wyrażenia „w innych ustawach” naprowadzałoby na takie mniemanie, że tu się wyłącza to, coby mogło wynikać z jakiegoś innego rozporządzenia znajdującego się w wymienionych przepisach procedury. I dlatego zamiast tego wyrażenia: „w innych ustawach”, komisja zaproponowała wyrażenie bardziej pewne, dokładne, nie nastręczające wątpliwości, obejmujące i przepisy takie, któreby się znalazły w ustawie, mianowicie wyrażenie: „w przepisach dotychczasowych”. I tem się tłomaczy poprawka pod nr 2 zameldowana przez Komisję Prawniczą Trzecia poprawka dotyczy punktu 3 rozważanego obecnie art. 1. Mówi się w tym punkcie, iż do takich spraw, które podlegają jednoosobowemu załatwieniu, należą sprawy o uznanie spadku za wakujący i wyznaczenie kuratora Wyznaczenie kuratora możnaby było sprzęgnąć z tem pierwszem wyrażeniem: „o uznanie spadku za wakujący”. Uznanie spadku za wakujący automatycznie wywołuje wyznaczenie kuratora. Tymczasem według obowiązującego na ziemiach polskich prawodawstwa wyznaczenie kuratora następuje nie tylko wtedy, kiedy jest spadek wakujący, ale może nastąpić w innym wypadku, dlatego komisja proponuje wyrażenie nie „o wyznaczenie kuratora”, ale „o mianowanie kuratorów”, w liczbie mnogiej, i następnie nie tylko samo mianowanie, ale i te rzeczy, które się ściśle wiążą z powołaniem do życia, z całem funkcjonowaniem kuratorów, czyli ich nadzorowaniem, i opłacaniem. Ażeby myśl swoją ściśle przywiązać do pewnych już postanowień prawnych, zacytowany jest w nawiasie nie tylko ten artykuł, który zacytował Sejm, to jest 1743, ale należało uczynić wybór tych, które mają być zastosowane, dlatego powołała komisja artykuły poszczególne, mianowicie 1743, 1744, opuszczając 1745, 1746, 1747, które nie mogą być jednoosobowo załatwione, dalej art 1748, 1749, 1757 i 1775. Temi wyjaśnieniami legitymuje się zmiana pod p. 3.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SJackowski">Następnie projektuje się zmianę w p. 4. W p. 4 mówi się o zezwoleniu na sprzedaż majątku spadkowego. Ale oprócz zezwolenia na sprzedaż majątku spadkowego, które ma miejsce w tych, wypadkach, gdy spadek został przejęty z dobrodziejstwem inwentarza, mogłoby zachodzić jeszcze i żądanie, ażeby sukcesor beneficjarny złożył zabezpieczenie, że majątek, który jest w jego ręku, będzie dobrze przezeń administrowany i nie ulegnie umniejszeniu. W tej mierze prawo pozwala żądać złożenia poręki. Komisja Prawnicza uważała za właściwe uzupełnić p. 4 art 1 dodatkiem: „i o złożenie poręki”, powołując się na artykuł obecnie obowiązującej procedury, art. 1755.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SJackowski">W p. 6 ustawy w redakcji sejmowej przewidziano załatwienie przez pojedyńczych sędziów sądu okręgowego tych spraw, które wynikły i wynikają z powodu nieszczęśliwych wypadków wojennych, mianowicie spraw dotyczących utraconych tytułów na okaziciela, które w wielkiej ilości były wywiezione do Rosji. Tych spraw jest dużo, są dość kłopotliwe i jeżeli idzie tylko o samo zabezpieczenie praw, o czynności, że tak powiem, przygotowawcze, to te sprawy rzeczywiście nie potrzebują rozpoznawania w komplecie 3 sędziów. Ale redakcja p. 6 art. I może nastręczać obawy ze względu na powołanie właśnie tej ustawy, która sposób dochodzenia utraconych tytułów na okaziciela u nas reglamentuje, mianowicie ustawy z dn. 26 lipca 1919 r. W tej ustawie jest art. 6, w którym się przewiduje, że jeżeli dojdzie już do takiego momentu na skutek procedury, spowodowanej na zasadzie tej ustawy z dn. 26 lipca, że jest spór między stronami, to sama ustawa odsyła ten spór do drogi powództwa Mogłoby więc powstać mniemanie, że i to powództwo powinno być rozpatrywane przez jednego sędziego. I dlatego, żeby takiemu błędnemu mniemaniu położyć kres, została zaprojektowana do punktu 6 poprawka wyłuszczona w punkcie 5 zmian. Temi względami tłomaczy się tedy ona.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SJackowski">Wreszcie do tego samego art. 1 Komisja Prawnicza uważała za stosowne dodać jeszcze pewną rzeczy, o której zapomniało i Ministerstwo w swoim projekcie i Sejm, mianowicie o dodaniu punktu, że żądanie sądów innych, skierowane do sądu okręgowego o dokonanie tak zw. rekwizycji, t. j usługi sądowej jednego sądu dla drugiego, oraz czynności, które z powodu takich żądań muszą być przedsięwzięte, mogą być jednoosobowo dokonane. Otóż jest dopisany punkt 16: „o wykonaniu decyzji innych sądów (art. 506 u. p. c.)”.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SJackowski">W art. 1, którego treść sprowadza się do tego, że materie, nie będące przedmiotem powództwa w ścisłem znaczeniu tego wyrazu przekazuje się do jednoosobowego załatwienia sądowi okręgowemu, materie przeliczone nie wyczerpują jeszcze wszystkiego, co możnaby przekazać do jednoosobowego załatwienia, i co znakomicie uprościłoby i dla stron postępowanie w powództwach, idzie o rozmaite czynności uboczne, które się bardzo często z procesem łączy, albo pewne czynności przygotowawcze, które są potrzebne dla rozstrzygnięcia spraw. Otóż takie materie zwykle są zwane kwestiami incydentalnemi. Zapewne są pewne kwestie incydentalne większej natury, są mniejszej. Może kwestia incydentalna wyłonić się, kiedy sprawa jest już w samem rozpatrzeniu merytorycznym, ale także kwestia incydentalna może być przez strony wywołana przedtem, nim sprawa będzie rozpatrzona merytorycznie. 1 dlatego trzeba było stworzyć pewne uprawnienia dla przewodniczącego w sądzie okręgowym, ażeby gdy sprawa jest wyznaczana do rozstrzygania li tylko kwestii incydentalnej, żeby sprawa w tym zakresie mogła się odbyć przed sądem jednoosobowym. Często nawet sprawa jest wyznaczona do załatwienia kwestii incydentalnej takiej, co do której wcale rozprawy niema, oprócz załatwienia wniosku strony czy żądania przez stronę wniesionego. Uruchomianie całego aparatu sądowego powoduje, że jeden sędzia w komplecie załatwia, a dwóch sędziów siedzi i czeka, co jest zupełnie niepotrzebnem absorbowaniem czasu sędziowskiego. Temi względami się powodując, Komisja Prawnicza zaproponowała przyjęcie nowego art. 1 w tej redakcji, jak ona jest wyrażona w punkcie 7 zmian, które zostały już pp. Senatorom zakomunikowane.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SJackowski">Następnie w związku z ułatwieniem czynności przygotowawczych do sądzenia sprawy, jest poprawka, pod punktem 8 zmian. Mianowicie proponuje się dopisanie do art. 386 ustawy o postępowaniu cywilnem nowego ustępu o brzmieniu: „W wypadkach tych sędzia delegowany może powziąć na wniosek strony decyzję o zbadanie dodatkowych świadków na okoliczności wskazane w decyzji nakazującej badanie. Idzie tu o to, że bardzo często badanie świadków odbywa się nie tylko w samym sądzie, ale i poza sądem. Mianowicie jeden sędzia z kompletu jest delegowany, żeby te czynności przygotowawcze załatwił. Delegowany sędzia, ma brzmienie decyzji sądowej ma delegację, w której jest powiedziane co ma zrobić, że ma zbadać tych, a nie innych świadków. Często się zdarza, zwłaszcza kiedy sędzia dokonywa takiego badania na prowincji, że na wyjeździe, kiedy to zbliża się do stron, mieszkających poza obrębem miejsca przybycia sądu, przychodzi strona i powiada: ten świadek umarł, ja proponuję, żeby zamiast tego świadka sędzia zbadał innego. Sędzia jest związany delegacją, musi się do niej stosować, musi zaniechać czynności, uzyskać nową delegację w sądzie okręgowym i z powrotem przyjeżdżać i badać świadka Otóż żeby takiej zwłoce w postępowaniu sądowem zapobiec, została zaproponowana zmiana, mianowicie przez dodanie osobnego ustępu nowego do art. 386, zmiana, która jest wydrukowana w punkcie 8 zmian. W ten sposób jednoosobowość rozstrzygania, która została przyjęta przez Sejm w jego redakcji z 20 marca 1925 r., została przez komisję senacką powiększona i komisja senacka prosi Senat o łaskawe przyjęcie tych uzupełnień.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SJackowski">Następne zmiany, które wprowadza nowa ustawa do obowiązujących przepisów proceduralnych, są wyłożone w części 2 ustawy, przyjętej przez Sejm, i dotyczy właściwości sądów pokoju i sądów okręgowych Zmienia się tu obowiązujące przepisy t j. art. 29, 31 i 202 procedury cywilnej. Zmienia się jednocześnie, kodyfikuje, ponieważ treść tych artykułów była wyłożona nie tylko w ustawie postępowania cywilnego, ale i w dodatkowych przepisach Państwa dolskiego, które począwszy od 1919 r. były wydawane i zaczęły obowiązywać. Otóż ty art. 5, który mówi o nowej redakcji art. 29 ustawy postępowania cywilnego, Komisja Prawnicza zaproponowała dokonanie 5 zmian.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SJackowski">Pierwsza zmiana dotyczy punktu a) części 1 tego artykułu. Mówi się tam, że kompetencja sędziów pokoju będzie się rozciągała na powództwa, których wartość nie przenosi 1 000 zł. Komisja Prawnicza uważała, że to jest minimalna kwota, że należy powrócić do tej normy, też zresztą bardzo niskiej, którą zaproponowało Ministerstwo Sprawiedliwości, a mianowicie do normy 1.500 zł.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#SJackowski">Następne zmiany druga, trzecia i czwarta są wprowadzone do punktu d) tego samego art. 5 tej samej części 1 Punkt ten ma szczególne znaczenie dla drobnych rolników i dla drobnych posiadaczy miejskich, zwłaszcza posiadaczy t zw. osad mieszczańsko rolniczych, to jest tam, gdzie się łączy zawód rolny z życiem miejskiem i zawodami miejskiemi. Mianowicie dotyczy to sprawy działów spadkowych, a także działów wynikających ze wspólności, bo przecież można mieć wspólne posiadanie tych drobnych osad rolnych i tych drobnych osad mieszczańsko-rolnych, i dlatego to w Komisji Prawniczej należało rozważyć, czy ta redakcja zupełnie wystarcza dla potrzeb wymiaru sprawiedliwości w zakresie likwidacji działów, to znaczy w zakresie dokonania likwidacji wspólności, w zakresie przeprowadzenia działu. Ta redakcja okazała się niedostateczną dla następujących powodów. Sprawy działowe są połączone zazwyczaj z rozmaitemi sporami spadkowemi. Te spory spadkowe, jak praktyka wykazuje, obejmują pretensje między sukcesorami, obejmują też pretensje sukcesorów czy jednego sukcesora do nabywcy schedy spadkowej od drugiego sukcesora. Nasze prawodawstwo cywilne, a także i prawodawstwo cywilne obowiązujące na kresach uważa, że sukcesor nie może sprzedać swojej schody, nie narażając swego nabywcy na to, że może być usunięty od działu. I te wypadki właśnie usunięcia od działu są bardzo częste w naszych stosunkach wiejskich. Z tych powodów dochodziło się do takiego nie normalnego przewodu działowego: oto działy spadkowe rozpoczęły się w sądzie pokoju, na skutek tych przepisów, które są zawarte w punkcie d). Okazało się, że jeden sukcesor postanowił wykupić trzeciego, który nabył schedę spadkową od jego brata czy od jego siostry, obcego człowieka, którego ma prawo wykupić. Okazuje się, że ta sprawa nie może być załatwiona w tymże sądzie pokoju przeprowadzającym działy, tylko ze względu na to, że dotyczy sprawy rzeczowej, nieruchomości, więc musi być załatwioną przez sąd okręgowy. Działy włościańskie, drobne muszą być wstrzymane, aż sprawa o skup zostanie załatwiona w sądzie okręgowym, apelacyjnym, a nawet najwyższym bo może przejść przez wszystkie instancje W ten sposób mogą wypaść wyroki działowe bardzo późno i dlatego to postępowanie, zdaniem, nie tylko Komisji Prawniczej, ale i zdaniem Sądu Najwyższego, może być z powodzeniem załatwione w tym samym sądzie, bo właściwie nie stanowi nic innego, jak załatwienie pewnej kwestii ubocznej ściśle z działem związanej i tylko na tle działów powstać mogącej. To jest jedna sprawa. Ale kwestie działowe mogą być jeszcze inne Mogą być wzajemne porachunki stron, pretensje o unieważnienie aktów, zawierających pod pozorem sprzedaży ukrytą darowiznę pretensje o stwierdzenie, że akt nie jest sprzedażą tylko darowizną, o uchylenie darowizny przekraczającej część rozporządzalną, o zredukowanie jej, słowem wszystkie te rzeczy, które muszą być uprzednio rozstrzygnięte a które tamują definitywne załatwienie sprawy działowej. I dlatego Komisja Prawnicza Senatu zaproponowała, by w punkcie d) części pierwszej były dopisane po słowach: „sprawy działowe” — w nawiasach słowa następujące: „wraz ze sprawami, mającemi z niemi bezpośredni związek i wypływającemi ze spadkobrania lub współwłasności między uczestnikami”.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SJackowski">W ten sposób mniema Komisja Prawnicza, że to rozdzielenie procesu działowego, które możliwe jest na dwa równoległe postępowania, wpływające na zawieszenie biegu postępowania działowego, zostanie skasowane i dział, który z natury powinien obejmować wszystkie kwestie uboczne, na jego ostateczny wynik wpływające o ile się odnosi do owej drobnej posiadłości rolnej czy mieszczańsko rolnej, da się załatwić przez sąd pokoju bez rozdzielania postępowania, które w istocie rzeczy nie powinno być rozdzielane. To jest jedna poprawka.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#SJackowski">Druga poprawka. W tymże punkcie d) jest poprawka, rozszerzająca pojęcie punktu d) nie tylko na sam dział spadku, nie tylko na kapitały należące do spadku, ale i na kapitały, należące do wspólności, bo wspólność, która może powstać na zasadzie intercyzy, czy w inny sposób musi też być przy pomocy działu rozwiązana i wyjście niepodzielności nakazane. To też rozporządzenie, o którem mowa w art. 4, musi się rozszerzyć także i na kapitały, należące nie tylko do spadków ale i do wspólności. Czyli że punkt d) obejmuje nie tylko sprawy ściśle działów spadkowych, ale wszelkich innych działów, które są wynikiem wspólności majątkowej, wspólnego posiadania.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#SJackowski">Trzecia poprawka, dotycząca tego punktu, sprowadza się do podniesienia cyfry 5.000 zł., wskazanej w końcu tego punktu d) do 10.000. Wydawało się Komisji Prawniczej, że jeżeli sąd pokoju ma prawo dokonywać działów w zakresie spraw drobnych rolników i mieszczan, dotyczących jednakże 33 ha ziemi, to jest spraw obejmujących dość dużą wartość majątkową, to nie należy, jeżeli ta wartość majątkowa dzielących się będzie tylko wyrażona w sumie pieniężnej, w kapitałach pieniężnych, ograniczać je do tak znikomej cyfry, jak 5.000. Dlatego Komisja Prawnicza zaproponowała przerobienie tej cyfry 5.000. na 10.000.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#SJackowski">Następnie Komisja Prawnicza uważała, że po punkcie f) należy dopisać nowy punkt, który oznaczyła jako punkt f), mianowicie, że sąd pokoju nie tylko rozpoznaje powództwa, jak to się mówi w tej treści, która dotąd jest objęta art. 5 noweli, nie tylko obejmuje zabezpieczenia dowodów i działów, ale powinien załatwiać te rzeczy, które według naszych ustaw należą do t. zw. wykonalności pozasądowej, wykonalności bez rozpraw, mianowicie te materie, które się nazywają opatrzeniem aktów i dokumentów klauzulą egzekucyjną. Gdybyśmy tego punktu nie dopisali, te materie pozostałyby bez załatwienia, gdyż inne przepisy procedury materii tej nie poruszają Dlatego Komisja Prawnicza proponuje dopisanie punktu f), że podanie o nadanie dokumentom klauzuli wykonawczej (art. 161.1 - 161.24) w granicach kompetencji, wskazanej w punkcie a) niniejszego 29 artykułu, będzie należało do kompetencji sądów pokoju.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#SJackowski">W tymże art. 5, w drugiej jego części mówi się o zmianie art. 31 procedury cywilnej. W tej części drugiej jest punkt a), który opiewa, że rozpoznaniu przez sądy pokoju będą należały takie sprawy, w których biorą udział nawet instytucje skarbowe w nawiasie jest „Skarb Państwa” — o ile to są sprawy dotyczące przywrócenia utraconego lub zakłóconego posiadania. Jednak idzie nie tylko o posiadanie. Intencja była inna, bo do sądów pokoju w art. 29 odniesione zostały sprawy różne, a ze spraw rzeczowych przez punkt b) nie tylko sprawy o posiadanie majątku nieruchomego, lub dotyczące przywrócenia utraconego lub zakłóconego posiadania, lecz także sprawy o przywrócenie zakłóconego użytkowania służebności. Dlatego to Komisja uważała, że należy punkt ten a) w redakcji zmienić, bo on by poniekąd ograniczał to tylko do tych spraw, które dotyczą przywrócenia zakłóconego posiadania, tymczasem intencja musi być taka sama jak ta, która kierowała prawodawcami pierwszej Izby, iż należeć powinny do sądu pokoju także i oprawy o zakłócenie używania służebności.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#SJackowski">I dlatego Komisja Prawnicza zaproponowała, żeby ten punkt a) został zmieniony w ten sposób, żeby słowa „o przywrócenie utraconego lub zakłóconego posiadania” zostały zastąpione brzmieniem: „wskazanych w punkcie b) art. 29. W ten sposób pomiędzy brzmieniem art. 31 a pomiędzy brzmieniem art. 29 została utrzymana należyta harmonia, odpowiadająca intencjom prawodawcy. Ale w tym art. 31 nie tylko należy dokonać tej zmiany, o której miałem zaszczyt przed chwilą Wysokiemu Senatowi zareferować, ale także należy w związku z podniesieniem jurysdykcji sądów pokoju do wysokości 1.500 zł zmienić pierwsze zdanie i powiedzieć, że sprawy przekraczające nie 1.000 zł będą podlegały sądowi okręgowemu, ale przekraczające 1 500 zł. Tem właśnie uzasadnia się poprawka, którą Komisja Prawnicza wyraziła w punkcie 14 zmian, proponując zastąpienie cyfry „1 000” cyfrą „1.500”.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#SJackowski">Przechodzę do zmian, które Komisja Prawnicza zaprojektowała do art. 202 ustawy postępowania cywilnego, a o których mówi się w części 3 rozpatrywanego art. 5. Mianowicie, w punkcie a) jest powiedziane, że do sądu okręgowego mają być wnoszone wszystkie sprawy, które nie są dopuszczalne do rozstrzygania i rozpoznania albo przez sądy pokoju, albo przez sądy specjalne. I jako sądy specjalne wskazano tutaj sądy konsystorskie. Jednak to jest wzmianka niedostateczna, dlatego, że sądy konsystorskie nie są jedynemi sądami specjalnemu gdyż znamy pod rozmaitemi nazwami inne sądy specjalne, że pozwolę sobie zacytować sądy komisji rozjemczej, które jednak rozstrzygają zagadnienia natury cywilnej, i są specjalnemi sądami, które dla tych specjalnych zagadnień, jakie prawodawcy uznali za właściwe, zostały kreowane. Dlatego ta wzmianka nie jest ścisła i mogłoby się zrodzić mniemanie, że to są sprawy jedynie tylko konsystorskie, a przecież mogą być i inne sprawy więc komisja proponuje, ażeby tą wzmiankę opuścić. To jest powód do zmiany, projektowanej w art. 5, a wyrażonej w punkcie 16 zmian. Następnie w cz. 5 tego samego artykułu 5, zostało przez Sejm opuszczone kilka wyrazów, mianowicie wyrazy „sądowym białostockim w zakresie”. Jest to lapsus calami, który należy poprawić ten właśnie lapsus calami, jest do zanotowania pod p. 17 zmian, zaprojektowanych przez Komisję Prawniczą.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#SJackowski">Część 3 noweli, którą mam zaszczyt referować Wysokiej Izbie, wprowadza na gruncie prawodawstwa, obowiązującego w zaborze rosyjskim. nową nieznaną instytucję proceduralną, Ta instytucja była ongiś w Królestwie Polskiem znana, mianowicie wtenczas, gdy jeszcze obowiązywał kodeks postępowania cywilnego francuskiego, to jest znana była do 1876 r. Przez wprowadzenie na terenie Kongresówki przepisów postępowania sądowego rosyjskiego, ta instytucja, która teraz ma być na nowo przywrócona na terenie Kongresówki i rozszerzona na cały zabór rosyjski, na tak zwane Kresy Wschodnie, będzie nowością dlatego, że ten przeciąg czasu od 1876 r. oczywiście wprowadził zapomnienie. Dlatego tę instytucję należy szczególnie rozważyć.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#SJackowski">Otóż ona została zaprojektowana według redakcji ściśle zaczerpniętej z procedury niemieckiej. Wydawało się Komisji Prawniczej, że aczkolwiek niewątpliwie prawodawstwo niemieckie ma duże zalety, ale każde prawodawstwo jest związane z tym terenem, na którym ma funkcjonować i związane jest z tym materiałem magistratury sądowej, która ma je wykonywać. Otóż nasz teren prawniczy jest w dużem zaniedbaniu, przez długi przeciąg lat byliśmy pozbawieni możności wpływania na poprawę naszych praw sądowych, obowiązujących na naszych terenach, na rozwój nauki prawa i rozwój pojęć prawnych i rozszerzenie ich pomiędzy ludność. To wywołało, że znajomość prawa u nas jest nikła. To jest raz. To wywołało jednak drugą jeszcze okoliczność, że nie mamy dostatecznie wyszkolonego personelu prawnego, któryby wykonywał funkcje sędziów. Powszechnie jest wiadomo, że piszemy ustawy o ułatwieniach w zostaniu sędzią, w których przyznajemy, że jest to położenie ciężkie, że nie możemy dla sędziego przepisywać tych kwalifikacji, których w rozumieniu prawa, w rozumieniu teorii, w rozumieniu urządzeń tych bogatych państw, które sobie mogą na to pozwolić, powinno by się wymagać od aspiranta do fotela sędziowskiego. Z drugiej strony wiadomo, że to jeszcze nie wszystko, że oprócz tych ułatwień dla uzyskania fotela sędziowskiego musimy jeszcze — wprawdzie to zaczyna się zmniejszać, ale musieliśmy nominować ludzi, którzy nie mają wykształcenia prawnego, mają jaką taką praktykę sądową.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#SJackowski">I dlatego to redakcja niemiecka, w której się powiada, że jeżeli się sprawa wyda sędziemu dojrzałą, to może wydać w niej częściowy wyrok, wydała się zbyt ogólnikową bo taka redakcja, żadnych wytycznych momentów nie zawiera, także ten sędzia niema wskazówki, któraby jego roztropność i doświadczenie mogła wesprzeć, i ugruntować. Dlatego Komisja Prawnicza zaproponowała zmianę pierwszego zdania i zaproponowała inną redakcję, mającą wprowadzić instytucję wyroków częściowych. Ta redakcja brzmi w sposób następujący: „Sąd na wniosek strony może wy dać wyrok częściowy co do tych części powództwa głównego lub wzajemnego, które, zdaniem sądu należy zasądzić bez względu na dalszy przebieg sprawy. Wyjaśnia się, że tu trzeba mieć na uwadze to, że rzecz ta jest już tak dojrzała, że w dalszym przebiegu sprawy nie znajdą się takie komplikacje, które wykażą, że to było przedwczesne, a któreby mogły podlegać kompensacji z żądaniami strony przeciwnej i których rozstrzygnięcie byłoby od tych żądań uzależnione, bowiem nie można dopuścić do takiej sytuacji, że jedna strona, wskutek wyroku częściowego weźmie pieniądze, weźmie jakieś mienie i stworzy się taka sytuacja, że rozporządziwszy tem mieniem po zmianie wyroku w innej instancji, nie będzie mogła strona przeciwna skompensować tego swojego położenia, któreby przez zasądzenie pretensji przeciwnej mogło nastąpić.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#SJackowski">Ale te wyroki częściowe, powinny zapadać pod rygorem natychmiastowego wykonania, bo jeżeli wyrok częściowy zapadnie i nie będzie zaopatrzony rygorem natychmiastowego wykonania, to będzie się mijał ze swoim celem. Czy można powiedzieć, że na te wyroki niema żadnej skargi? Trzeba te skargi dopuścić, bo przecież na to są następne instancje, żeby poprawiać błędy instancji pierwszej Sejm te oskarżenia dopuścił w bardzo obszernym zakresie, mianowicie z redakcji sejmowej wynika, że taki wyrok częściowy mógłby ulec zaskarżeniu w drodze oddzielnej apelacji, a ta apelacja po jej rozstrzygnięciu mogłaby być jeszcze przedmiotem rozważania instytucji kasacyjnej, więc Sądu Najwyższego czyli utworzyłaby się jednocześnie możliwość kilku apelacji w jednej i tej samej sprawie. Dlatego tę rzecz trzeba było stanowczo zmienić. Otóż redakcja zaproponowana przez Komisję Prawniczą sprowadza się do tego, żeby zaskarżenie było dopuszczalne co do takiego częściowego wyroku tylko w materii dopuszczenia rygoru i dalej już nie mogło iść, żeby to nie była w ścisłem znaczeniu tego słowa apelacją, tylko ażeby to była skarga incydentalna co do rygoru; zaś apelowanie od zasady, że to, co częściowo zasądzone zostało, zasądzone jest niesłusznie, zostało odniesione do końcowej apelacji, to jest do tego momentu, kiedy sprawa w pierwszej instancji będzie definitywnie załatwiona, kiedy już będzie tylko droga apelacji do wyższej instancji. W ten sposób apelacja obejmować będzie i tę część wyroku, która się wyraziła w wyroku końcowym i to co się wyraziło w poprzednio wydanym wyroku częściowym.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#SJackowski">Następny dział noweli traktuje o skargach kasacyjnych. Ministerstwo Sprawiedliwości wystąpiło w swoim projekcie z żądaniem, żeby pewne sprawy nie były przedmiotem rozważania w Sądzie Najwyższym, mianowicie nie ulegały zaskarżeniu w drodze kasacji, w drodze żądania uchylenia wyroku. To jest jedno. A także wprowadzał projekt obowiązek składania kaucji kasacyjnej. Obecnie te dwa żądania ministerstwa zostały przez Sejm przekreślone, Komisja Prawnicza mniema, że na takie załatwienie materii spraw kasacyjnych nie może sobie w dzisiejszym położeniu pozwolić Państwo Polskie Niewątpliwie jeżeli sprawę traktować teoretycznie, z abstrakcyjnego punktu, to trzeba powiedzieć, że każdy obywatel powinien mieć prawo pójść do Sądu Najwyższego i powiedzieć; mniemam że oto sąd I instancji pobłądził, że sąd II instancji źle zrozumiał prawo, złe dał zastosowanie prawnej normy. To jest słuszne mniemanie to było, zdaje się, powodem stanowczym, który zdecydował takie stanowisko Sejmu. Jest to niewątpliwie powód poważny pod względem zasad, ale nie jest niestety praktyczny. Dlaczego? Czemże jest sąd kasacyjny, Sąd Najwyższy? Przedewszystkiem nie jest to żadna III instancja, błędnie pospolicie się mówi. To jest sąd, który jest sądem nie stron, nie sprawy, ale to jest sąd, który sądzi sądy, to jest zwierzchnik nad sądami. On patrzy, czy te sądy należycie rozumieją prawo i poprawia błędne zapatrywanie sądów. Nie wchodzi w szczegóły sprawy, nie wchodzi w to, co się nazywa merytorycznem rozważaniem sprawy, ale wchodzi tylko w te wyobrażenia sądów, co do prawa, któremi sądy rozstrzygające w II instancji się kierowały. Jest to więc sąd porządkujący wymiar sprawiedliwości, a nie porządkujący sprawę i załatwienie danej sprawy, to jest tylko rzecz uboczna. Dlatego też, jeżeli sąd kasacyjny ma spełnić swój obowiązek stróża praworządności sądów, zwierzchnika pilnującego, żeby sądy jednakowo interpretowały, jednakowo rozumiały normy prawne, to ten sąd musi mieć przedewszystkiem czas, możność załatwienia spraw i nie może być związane to załatwienie sprawy nadzoru sądu zwierzchniego z krzywdą samych stron, bo przecież to załatwianie nadzoru odbywa się kosztem danego petenta. Pewne sprawy są przenoszone do Sądu Najwyższego i tam muszą czekać, aż zostaną załatwione. W ten sposób ilość spraw przy takiem powszechnem dopuszczeniu skarg kasacyjnych może być bardzo duża, Gdyby personel sądowy był u nas dostateczny, gdybyśmy mieli możność opłacania należytej ilości sędziów, to zapewne ta materia powinna by być załatwiona tak, jak ją załatwił Sejm, ale niestety tak nie jest. Nasz personel Sądu Najwyższego jest mały. Jeżeli idzie o pierwszą izbę Sądu Najwyższego, to składa się ona obecnie z 11 sędziów, więc niema pełnych 3, 4 kompletów. Następnie ten personel sądowy niezawsze w poprzednich latach składał się z 11 sędziów, składał się z 9, a czasem z 10 sędziów, tak że był stosunkowo bardzo nieliczny. I dlatego, jeżeli sięgnąć do statystyki, to okazuje się, że ilość spraw nieosądzonych w izbie pierwszej Sądu Najwyższego mam urzędową statystykę, nadesłaną na ręce p. Marszałka Senatu na żądanie Komisji Prawniczej na 1 stycznia 1923 r., wynosiła 1.810 czyli mieliśmy zaległości 1810 spraw. Na 1 stycznia 1924 r., ta ilość zaległych spraw jest już większa prawie dwukrotnie, sięga cyfry 2.889 spraw, czyli powiększa się o 1,000 zgórą spraw, to znaczy, że proszę Wysokiej Izby 2.000 ludzi czeka na swoją sprawiedliwość w danej sprawie, dlatego, że sąd nie mógł podołać załatwieniu tej ilości skarg na wadliwe osądzenie sprawy w I instancji na wadliwe zastosowanie normy prawnej. Jeżeli przejdę do wykazu na 1 stycznia 1925 roku, to cyfra zaległych spraw jeszcze uległa powiększeniu mianowicie o 600 zgórą spraw, wynosi bowiem 3.285 spraw. W ten sposób sprawy, które wpłynęły w danym roku są załatwiane dopiero po upływie prawie 2 lat. To nie jest rzecz normalna, ona powstała nie dlatego, ażeby w Sądzie Najwyższym nic nie robiono, ale dlatego, że ilość sędziów jest nieznaczna, a przecież w Sądzie Najwyższym, nie może być fabrykacji tam muszą być rozważane często bardzo poważne kwestie, jak te normy stosować, bo przecież nasze prawodawstwo cywilne jest dziś bardzo skomplikowane przez nowe ustawy w zakresie prawa cywilnego, przez sprawy, które bardzo zmieniły dotychczas przed wojną obowiązujące prawodawstwo, Zmieniły nawet zapatrywanie na to, co i jak powinno być rozumiane.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#SJackowski">Otóż jeżeli przejdę do pracy sędziów, to okazuje się, że w roku 1923 9 sędziów i 11 sędziów bo przez pół roku było tylko 9, a przez drugie pół było 11, osądziło 1 432 sprawy. To jest przecież rzecz bardzo duża. W roku 1924 prawie ta sama ilość sędziów, bo 0 i 11, osądziła 2.115. Jeżeli zaś przejdę do pytania, ile wypadało spraw na jednego sędziego, to się przekonamy, że w roku 1923 w referacie jednego sędziego, to jest tam, gdzie musiała być sprawa przygotowana, zbadana, tak pod względem akt, jak i pod względem prawa, obowiązkowości normy prawnej, bo i takie rzeczy są zarzucane wypadało na każdego sędziego 130 spraw. W r. 1924 na każdego sędziego wypada 176 spraw. Wyobraźmy sobie teraz, jak to się wykłada w czasie pracy te 176 spraw. Przecież te 176 spraw było rozpatrzonych na posiedzeniach Sędzia, który miał te 176 spraw musiał uczestniczyć w posiedzeniach, musiał tych posiedzeń odbyć tyle przynajmniej, ile jest wogóle posiedzeń sądowych. Otóż posiedzeń sądowych było jednak 341 w roku 1923, a 374 w roku 1924. Co to mówi? To znaczy, że bardzo często były jednocześnie dwa posiedzenia. Były posiedzenia pełnego kompletu, w których sędzia nie mógł uczestniczyć, i równorzędnie posiedzenia 2 kompletów, a może nawet i 3. Praca bardzo ciężka, a przecież oprócz posiedzeń, które były dla każdej sprawy, były jeszcze posiedzenia przygotowawcze. Bo w Sądzie Najwyższym jest ustalona taka praktyka, że nie tylko przychodzi się na posiedzenie i sprawę zna tylko jeden referent, ale sprawę znają wszyscy sędzio wie Czyli muszą się przedtem ze sprawą obeznać, o sprawie pomówić, żeby wtenczas, kiedy sprawa pójdzie na jawne rozpatrywanie, była im już znana, żeby to, co będą strony o niej mówiły, nie było pierwszy raz przez nich słyszane, żeby mogło być przedmiotem dobrego, dokładnego rozważenia, bo rozważenia, którem ich już myśl została zaprzątnięta. Zdaje mi się, że przy tak wielkiej ilości pracy, którą sędziowie mają, i przy tak wielkiej ilości spraw i referatów przypadających na każdego sędziego, nie można przypuścić, że to powiększenie zaległości jest wynikiem zbyt wolnego i opieszałego funkcjonowania Sądu Najwyższego O tych ludziach można powiedzieć, że są ofiarnikami i dlatego mnie się wydaje, że aczkolwiek zasady teoretyczne, które kierowały Sejmem, były słuszne, to jednak, niestety, nasze położenie finansowe, nasza niemożność rozszerzenia ilości członków i kompletów Sądu Najwyższego, musi na pewien czas zatamować ziszczenie tych życzeń. Dlatego Komisja Prawnicza wnosi, aby Senat był łaskaw przywrócić część tego, co za proponowało Ministerstwo, mianowicie, aby zostało przyjęte postanowienie, żeby skargi kasacyjne w sprawach, w których wartość powództwa nie przekracza 250 zł., nie miały prawa kasacji z wyjątkiem spraw wynikających z najmu lokali łub pracy. Temi rozważaniami legitymuje się punkt 19 zmian, zaprojektowanych przez Komisję Prawniczą Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#SJackowski">Pod punktem 20 zmian Komisja sejmowa dotknęła materii na naszym gruncie prawnym zupełnie nowej, którą nowela wprowadziła do takiej instytucji sądu polubownego, jak ona została wyłożona w obowiązującem do dziś dnia na terenie naszego Państwa prawie o sądach polubownych. Materia ta stanowi specjalny dział obowiązującej u nas procedury cywilnej od art. 1367 do 1400. Otóż powstaje pytanie, co się tu wprowadza nowego na naszym terenie prawodawczym. Sąd polubowny, który obowiązuje na naszym terenie prawodawczym, jest zbudowany w ten sposób, że o powstaniu tej instytucji prawnej, tj. sądu polubownego decyduje wyłącznie wola stron, wola pójścia na sąd polubowny, jak się to mówi, jakoteż co do osób. Ale ta wola wedle naszego prawodawstwa może mieć skutki dopiero wtenczas, kiedy powstał spór między stronami, kiedy już wiadomo, co jest przedmiotem sporu między stronami. Czyli moment powstania sądu polubownego zbiega się z momentem sporu; wcześniej, zanim spór powstanie, sąd polubowny powołany do życia być nie może. Ta woła wedle obowiązujących przepisów prawnych ma się stwierdzić przez szczególny akt zwany zapisem na sąd polubowny, który to akt wedle obowiązującego u nas prawodawstwa powinien być sporządzony przez notariusza albo w drodze wyjątku przez akt równorzędny oficjalny sędziego pokoju. Czyli forma aktu musi być notarialna. Więc momentami stanowczemi są: określenie sporu, określenie osób sędziów bez wyszczególnienia, która strona kogo do sądu polubownego od siebie desygnuje, bez wyszczególnienia, kto ma reprezentować interesy jednej strony, a kto drugiej i forma urzędowa. Zasady sądzenia tego sądu są ustalone jako zasady sumienia; sąd polubowny ma wyrokować w oderwaniu od obowiązującego prawa, ma kierować się moralnością, sumieniem, ma być wyrazicielem pewnych moralnych zasad, które w danem środowisku, bo czasami środowisko wchodzi w grę, w danej sprawie powinne być zastosowane, czyli w ujęciu naszego ustawodawstwa sąd nie jest zwykłym, że tak powiem, pośrednikiem między zwaśnionemi stronami, sędziowie polubowni nie są zwykłymi pośrednika mi, którzy mają wynaleźć sposoby załatwienia, lecz są to ludzie, którzy dla stron, które ich powołały, bo wszyscy sędziowie są powołani przez obie strony, mają obowiązek mieć życzliwość, a zarazem kierować się sumieniem, czyli pewne mi zasadami moralności. I dlatego to przy takiem postawieniu sprawy, wyrok sądu polubownego u nas w żadnym razie nie podlega nigdy apelacji, może być tylko wyrok sądu polubownego zaskarżony i przez sąd okręgowy czy przez sąd pokoju przekreślony, jeżeli instancja sądowa spostrzeże, że wyrok nie odpowiada wymaganiom prawa, jakie dla wyrokowania sądów polubownych zostały ustanowione, albo zastrzeżeniom, które strony, udając się na sąd polubowny, uważały za stosowne ustanowić jako dyrektywy, jako ramy dla sądu polubownego.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#SJackowski">Otóż w tem prawie mają być wprowadzone zmiany. Pierwszem pytaniem w takim razie jest to, czy obecny sąd polubowny jest zgodny z charakterem polskim, czy odpowiada temu, co się na ziemiach polskich działo i było, czy może należy zmienić budowę sądu polubownego dlatego, że nie odpowiada naszemu charakterowi, czy też dla innych powodów. Jeżeli zajrzymy do słynnego dzieła prof, Przemysława Dąbrowskiego prawie prywatnem polskiem i przeczytamy, co się tam mówi o sądzie polubownym, to się przekonamy, że sąd polubowny na ziemiach polskich jest instytucją bardzo dawną i że zasady, któremi się kieruje prawodawstwo do dziś obowiązujące, nie odbiegają od tych zasad, któremiśmy się kierowali podczas naszej niepodległości państwowej, a więc zasad, któreby można nazwać tradycjonalnemi. Sąd polubowny był tak rozpowszechniony na ziemiach polskich, że nawet specjalna nazwa była dla uczestników sądu polubownego, mianowicie nazywano ich z polska jednaczami, było wyrażenie list jednaczy, to jest to, co rozumie się dziś przez zapis na sąd polubowny, był wyrok jednaczy, to jest to, co dziś nazywa się wyrok sądu polubownego. Były nawet pewne opłaty sądowe t zw. jednane.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#SJackowski">Zasady, któremi się kierowało prawodawstwo polskie, były różne w różnych epokach. Początkowo sąd polubowny obejmował nawet te materie, które dziś zostały wyłączone, mianowicie sprawy prawa publicznego, w szczególności sprawy, które się dziś nazywają kryminalnemi. Później te rzeczy były wyłączane, następnie sąd polubowny został ograniczony do spraw czysto cywilnych, tych, któremi się dziś zajmują sądy cywilne. A nadto z sądów polubownych były wyłączone sprawy skarbowe, sprawy nieletnich, sprawy o dobra stołowe i sprawy kryminalne, o których już mówiłem. Ale zawsze, żeby doszło do sądu polubownego, czy też, jak go nazywają źródła, sądu kompromisarskiego, sądu arbitrów, trzeba było sporządzić zapis na sąd polubowny i ten zapis zawsze miał formę uroczystą, sporządzono go albo od razu przy aktach publicznych, albo też sporządzono prywatny zapis i wnoszono do akt publicznych. Widzimy tedy, że zasady, któremi się kierowało społeczeństwo polskie przed utraceniem niepodległego bytu, były mniej więcej te same, jakie znajdujemy w przepisach dotychczas obowiązujących na terenie polskim.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#SJackowski">Otóż w tych zasadach mianowicie w zasadzie, że sąd polubowny może powstać dopiero wskutek zapisu, wskutek powstania sporu, że ludzie mianują strony, że jest to rzecz dobrowolna, ma nastąpić pewna zmiana. Sprowadza się ona do wprowadzenia zasady, że sąd polubowny może przyjść do skutku nawet w takim razie, kiedy strony możeby nie chciały, żeby przyszedł do skutku, ale dlatego, że wchodząc w umowę, powiedziały, że jeżeli powstanie między niemi spór, to ma on być rozważany przez sąd polubowny. Oto jedna z istotnych zasad, którą wprowadza nowe prawo. Dlaczego ono ją wprowadza? Powody są dwojakie: powody, że tak powiem, natury zewnętrznej i powody natury wewnętrznej. Powody zewnętrzne są wynikiem pewnego ruchu wśród przedstawicieli międzynarodowego handlu, ruchu, który przyjął dość szeroki zakres i doprowadził nawet do pewnych uchwał Ligi Narodów. Mianowicie wielcy dostawcy, wielcy kupcy międzynarodowi, sprzedając towary z jednego kraju do drugiego znaleźli się w tem położeniu, że jeżeli mieli dochodzić pretensji z tytułu takich dostaw, musieli się udawać do tego sądu, który był sądem nabywcy, do prawa im często nieznanego to mogli nieraz wiele stracić, bo wielkie interesy handlu międzynarodowego wymagają szybkiego załatwienia ze względu na różnicę kursu towarów, które mogą być przedmiotem transakcji. Dlatego powstał projekt, żeby można było wprowadzić poniekąd rodzaj międzynarodowego instytutu dla tych spraw międzynarodowych i załatwiać zatargi szybciej, załatwiać polubownie, a ponieważ niektóre prawodawstwa nie znały możności uprzedniego umawiania się o oddawanie sprawy do rozsądzenia polubownego, wynikła kwestia wprowadzenia takiego dozwolenia i to jest powód międzynarodowy, wzmożony dlatego, że zasada takiego rozstrzygania spraw między przedstawicielami międzynarodowego handlu i przemysłu została przyjęta na posiedzeniu plenarnem Ligi Narodów w dniu 24 wrześnią 1923 r. Została ona wyrażona w specjalnym protokóle i została przez Polskę przyjęta, gdyż Polska przyjęła ten protokół. Z tego względu należy być lojalnym i należy załatwić tę potrzebę międzynarodowego obrotu, której załatwienie ma na celu właśnie ów protokół z plenarnego posiedzenia Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#SJackowski">Następnie jest powód wewnętrzny. Nasze kupiectwo i nasz handel uważa, że w niektórych sprawach, zwłaszcza gdzie są zagadnienia natury technicznej, oddawanie spraw, podanych w wątpliwość, do rozstrzygnięcia sądom jest dość przewlekłe i należałoby dać możność umówienia się odrazu, że owe kwestie techniczne albo nawet cały kontrakt, który się zawiera, będzie rozważany przez sąd polubowny bez względu na to, czy się wola stron później zmieni. A więc zostało postawione do rozstrzygnięcia Sejmowi zagadnienie, które się nazywa zagadnieniem o dopuszczalności „clause kompromissoire”, a które należałoby przetłumaczyć na język polski zagadnieniem zastrzeżenia o sądach polubownych, zastrzeżenia kompromisarskiego naśladując wyrażenie dawnego naszego prawa. Te dwa powody spowodowały wejście pod rozważania Sejmu projektu o zmianach dotychczasowego ukształtowania naszych sądów polubownych, czyli o t. zw. klauzuli kompromisarskiej. Ale nie tylko ta materia, nie tylko samo wprowadzenie tej zasady i uznanie jej obowiązkowości było potrzebne, należało jeszcze ułatwić możność jej zrealizowania, t. j. stworzyć taki stan prawny, żeby skoro raz strony w umowie poddadzą się temu zastrzeżeniu, że będą się sądziły przez sąd polubowny, ta zasada mogła być zrealizowana, chociażby zdanie stron się później zmieniło, chociażby z tych czy innych względów uważały dla siebie czy to za niebezpieczne, czy niepewne udawać się do sądu polubownego. I jeszcze trzecią zasadę trzeba było wprowadzić, mianowicie rozpatrzeć i przyjąć pewne nowe postanowienia, żeby poszedłszy na sąd polubowny nie można było tego sądu polubownego zerwać. Bo możnaby wprost uprosić tego przyjaciela, który w sądzie polubownym zasiada: Kochany przyjacielu, ponieważ dowiedziałem się od ciebie, że możesz być przegłosowany, że ta sprawa dla mnie przyjmuje przykry obrót, nie staw się do sądu polubownego, zerwij ten sąd, w ten sposób strona będzie musiała udać się przed sąd okręgowy, tam będę miał zasady prawa obowiązującego, które mogą być odmienne od pewnych zasad moralnych, obowiązujących w danem środowisku, odmienne od zasad handlowych czy technicznych, one tam mogą nie doprowadzić do lepszego rezultatu, albo przynajmniej ten niebezpieczny rezultat, który mię tam może czekać, odłożą na dłuższą metę. Ten sposób zrywanie sądu polubownego był na naszym terenie prawnym stosunkowo dość częsty i dlatego słusznie sprawozdawca sejmowy pomyślał o tem, żeby temu zaradzić i zaradzenie tego zaprojektował w sposób oryginalny, niezwykły, który Komisja Prawnicza przyjęła, ale z pewnemi zmianami.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#SJackowski">Otóż jeżeli przejdziemy do zagadnienia, jak się Sejm wywiązał z zadania, które miał przed sobą, które się sprowadza do dopuszczania klauzuli kompromisarskiej, do zrealizowania tej klauzuli przez utworzenie sądu polubownego, do zrealizowania zadań tego sądu polubownego przez doprowadzenie do zawyrokowania, to muszę powiedzieć, że te zrealizowanie Komisji Prawniczej nie zadowala, jest ono poniekąd zbyt sumaryczne, bo nie rozróżnia dwóch różnych położeń prawnych: jednego, kiedy jesteśmy w tem stadjum, że chodzi o utworzenie sądu polubownego, a drugiego innego położenia, kiedy się znajdujemy w części drugiej postępowania sądu polubownego, w części sądzenia. Z drugiej strony te przepisy wydały się niedostatecznemi i pod względem harmonizowania obowiązującego prawa z nowo przyjmowanemi w noweli zasadami. To sharmonizowanie z przepisami prawnemi, które pozostały obowiązującemi, powinno być tem bardziej dobrze zrobione, że trzeba przyznać, iż aczkolwiek te przepisy o sądzie polubownym były układane przez prawodawców rosyjskich, to jednak nie były pozbawione szczególnych zalet, mianowicie jasności i konsekwencji w wyłożeniu materii, co właśnie powodowało że poprawki przez dawny senat rosyjski czyli najwyższą instancję kasacyjną stosowane, tych przepisów bardzo mało się tyczyły. Jeżeli prawodawca polski ma przystąpić do przerobienia, sharmonizowania prawa to powinien swe innowacje bardzo pilnie i bardzo szczegółowo rozważyć, nadać im wyrazistość i jasność, żeby nie raziły w porównaniu z tem, co prawodawca polski poprawia. Taka wyrazistość, taka jasność, dokładność redakcji, takie rozszerzenie materii Komisji Prawniczej wydawało się tem bardziej potrzebne m, że przecież te przepisy będą przedmiotem, że tak powiem, eksportu, gdyż przepisy te z powodu, że Polska przystąpiła do owego protokułu o sądach polubownych międzynarodowych, będą przetłumaczone na języki obce, a będą przetłumaczone w całości i przepisy polskie i dawne rosyjskie, a wtenczas mogłoby się okazać niedokładne sharmonizowanie jednej części z drugą. Toby na nasze zdolności prawnicze mogło rzucić pewien cień, a zdaje mi się, że nie jest wskazane, by nauczono się uważać, że jeżeli my Polacy nie zostaliśmy dopuszczeni do układania przepisów międzynarodowych owego protokułu, bo chociaż przedstawiciele innych nowo powstałych państw byli dopuszczeni do tego, to przedstawiciele Państwa Polskiego dopuszczeni nie byli, to może słusznie, bo nasza umysłowość jest pozbawiona zdolności należytego i dokładnego pisania takich przepisów, które z natury rzeczy jako przepisy prawa cywilnego powinne być szczególnie dokładnie napisane.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#SJackowski">Dlatego to komisja Senatu musiała zająć się szczegółowem przejrzeniem przepisów i powiedzieć sobie, że musi zmienić to wszystko, co potrzeba, żeby tę właśnie dokładność wyrażeń, dokładność tekstu i harmonię utrzymać na należytej wysokości. Otóż aczkolwiek Komisja Prawnicza Senatu utrzymała wiele w redakcji sejmowej, to jednak, gdy Sejm w swej redakcji art. 9 nie postawił żadnych punktów i poprawki nie mogły być nawiązane do poszczególnych paragrafów, nastręczałoby to niebezpieczeństwa redakcyjne i stwarzałoby niejasności Komisja Prawnicza musiała sobie powiedzieć, że zmienia — cały prawie art. 9. W istocie zaś nie został zmieniony cały art. 9, lecz został przeredagowany, z pozostawieniem tego, co nie nastręczało wątpliwości w mniemaniu Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#SJackowski">Otóż pierwszy artykuł, który w obowiązującej procedurze cywilnej został zmieniony, mianowicie art. 1367 spotkał się z dużem zastrzeżeniem Komisji Prawniczej, z zastrzeżeniem natury prawnej, które spowodowało jego zmianę. W redakcji sejmowej powiedziano, że spory z określonego stosunku prawnego zarówno wynikłe, jak wyniknąć mogące, można poddać przez umowę zawartą na piśmie pod rozstrzygnięcie sądu polubownego z wyłączeniem drogi sądowej. Otóż jest to niezgodne z prawem, nie odpowiada pojęciom prawnym któremi się należy kierować. Przedewszystkiem, spory z określonego stosunku prawnego — jest to wyrażenie zaczerpnięte z niemieckiej procedury cywilnej, nie odpowiada i w tej procedurze cywilnej istotnej swej treści. Określony stosunek prawny może być wszędzie, zarówno w zakresie prawa cywilnego, jak w zakresie prawa publicznego, kryminalnego, podatkowego: wszystko to są stosunki prawne, a jednak nie mogę poddać pod rozstrzygnięcie sądu polubownego mego zatargu z egzekutorem podatkowym, nie mogę poddać pod rozstrzygnięcie sądu polubownego mego zatargu z posterunkowym, który mi każę pójść po jednej stronie mostu, a nie po drugiej stronie, czyli, że z określonego stosunku prawnego nie jest ścisłem i jako takie wpływa na wadliwość redakcji art. 1367.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#SJackowski">Następnie powiada się, że spory już wynikłe i wyniknąć mogące mogą być podane do rozpatrywania przez umowę piśmienną. Otóż tak nie jest. Spory ani już wynikłe, ani wyniknąć mogące, przez samą umowę zawartą na piśmie nie są jeszcze poddane pod rozpatrywanie sądu polubownego, bo Sejm i Komisja Prawnicza Sejmu wyraźnie to podkreśliły, że utrzymuje się tę prastarą instytucję, panującą na ziemiach polskich, ten zapis komisarski na sąd polubowny. Uważano i słusznie że nie można wprowadzać tyle nowości w b. zaborze rosyjskim, który pozostawał zawsze w takiem zacofaniu prawnem w porównaniu z innemi dzielnicami, innowacje nie mogą sięgać tak daleko, żeby ten zapis na sąd polubowny powszechnie znany odrazu za jednym zamachem skasować. Skoro Sejm utrzymał ten zapis to wyrażenie to jest nieścisłe, a nieścisłe jest jeszcze i dlatego, że wyraz „umowa” źle jest użyty, bo jeżeli idzie o spory, które mogą powstać w przyszłości, to, co się nazywa klauzulą kompromisarską, nie jest to umowa w ścisłem tego słowa znaczeniu; aczkolwiek po niemiecku się to nazywa Schiedsvertrag, albo Vereinbarung, to jednak to, co może pasować do pojęć niemieckich, co tam może być łatwo zrozumiane, co tam weszło w usposobienie i stało się powszechnem, nie odpowiada istocie prawnej konstrukcji umów, dlatego, że to nie jest, właściwie mówiąc, umowa, ale tylko zastrzeżenie jako integralna składowa część umowy, które można napisać w samej umowie, albo które można dopisać do umowy, dopisać na tym samym egzemplarzu, albo dopisać osobno. Sposób redakcji art. 1367 jest tak nieokreślony, że mógłby rodzić przypuszczenie, iż wprowadza się pewne bardzo daleko idące zmiany, mianowicie że można stworzyć zastrzeżenie o sądzie polubownym, o oddaniu przyszłej materii na sąd polubowny nawet tam, gdzie niema umowy, napisanej na piśmie. Rzecz miałaby ogromny zakres, bo jakże oddać pod rozpatrywanie sądu polubownego przez samo zastrzeżenie taki stosunek prawa cywilnego, który nie został jeszcze przez umowę stronną skonkretyzowany. Czyli że mielibyśmy zagadnienie o skonkretyzowaniu tego stosunku prawa cywilnego, do którego ma się owo zastrzeżenie odnosić. Panowie widzą, że redakcja ta niezupełnie jest jasna, i dlatego zaproponowała Komisja redakcję nową, która brzmi w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#SJackowski">„Spory o prawa cywilne, podlegające rozpoznaniu państwowych sądów cywilnych, można oddać pod rozstrzygnięcie Sądu Polubownego”.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#SJackowski">Redakcja ta stwierdza, że sąd polubowny jest niczem innem jak zastępcą tego sądu cywilnego, który normalnie dla każdego obywatela istnieje. Czyli że wszystkie spory można poddać, a następnie dodaje się inowację w zmienionej redakcji.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#SJackowski">„W umowach pisemnie zawieranych można zgóry zastrzec (zastrzeżenie kompromisarskie), że wszystkie lub tylko niektóre spory na ich tle powstałe, rozstrzygnie sąd polubowny. Zastrzeżenie takie może być sporządzone oddzielnie i później od umowy pisemnej, do której ma się odnosić, byleby było na piśmie”.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#SJackowski">Artykuł następny. 1368, który został już przez Sejm zmieniony, Komisja prawnicza Senatu zmieniła tylko w dwóch miejscach, mianowicie w punkcie 2 i w dopisanym punkcie 6.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#SJackowski">Punkt 2 w redakcji sejmowej mówi, że sprawy dotyczące interesów nieletnich oraz innych osób pozostających pod opieką, nie mogą być przedmiotem rozstrzygań sądu polubownego, Ale są osoby, które nie są pod opieką w ścisłem znaczeniu prawnem; są osoby, które mają coś w rodzaju pół opieki t. zw. kuratorów i dlatego wyrażenie „pod opieką” jest niewłaściwe, bo nieletni bezwłasnowolni są tylko według ujęcia naszego prawa pod opieką; pewne młode osoby, które są usamowolnione nie mają opieki, mają kuratorów, ludzie, którzy roztrwonili swoje majątki lub trwonią, mają kuratorów. Wydawało się tedy Komisji Prawniczej Senatu, że należy ten punkt 2 przeredagować, i stąd ta poprawka: „oraz innych osób, nie mających zdolności do działań prawnych”, bo tu idzie właśnie o ten brak zdolności do działań prawnych.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#SJackowski">Następnie Sejm opuścił z obowiązujących praw materię interesów skarbowych i samorządowych. Dotychczas obowiązujące prawo zastrzegało, że przedmiotem rozważań sądu polubownego nie mogą być interesy skarbowe i interesy samorządów. Sejm to opuścił. Zdaje się, że ta rzecz została niepotrzebnie tak załatwiona, chociaż przeciwko temu oponowali przedstawiciele Rządu i przedstawiciele prokuratorii generalnej. Dlaczego tak się stało? Przecież interesy rządowe to są interesy grosza publicznego, tak samo w interesach samorządowych chodzi o ten grosz publiczny, który powstał właśnie z obciążenia obywateli. Czyż godzi się żeby takie sprawy załatwiać bez rozgłosu, pocichu, żeby o tem tylko niewielka ilość osób wiedziała, żeby ta prokuratoria, która została powołana do obrony interesów Skarbu, wcale nie uczestniczyła, bo jeżeliby nawet uczestniczyła, to jednak sprawy będą załatwiane nie według obowiązującego prawa, lecz według sumienia, które stosownie do osób, które w komplet sądu polubownego wejdą, taki lub inny przyjąć mogą wyraz. Przecież przypomnijmy sobie, że ciągle walczymy z nadużyciami w sferach zarządu naszego państwowego, że robimy rozmaite zarzuty, skargi, interpelacje, że pisujemy o tem po dziennikach, i jakże się godzi, żeby rzeczy, o których się pisze po dziennikach, były po cichu załatwiane, bez jawności sądowej, bez pewności, że skoro jedna instancja się pomyli, to druga może naprawić. To powinno być przedmiotem publicznego rozważania, powinno być dostępnem dla prasy, aby była obecna na przewodzie sądowym i informowała społeczeństwo. Więc Komisji Prawniczej Senatu wydało się, że na taki wyjątek nie należy przystać, zwłaszcza w naszych warunkach, i dlatego należy ten punkt art 1368, przyjęty w redakcji sejmowej uzupełnić dodaniem punktu 6: nie mogą być przedmiotem rozstrzygnięcia sądu polubownego sprawy „dotyczące interesów skarbowych lub samorządowych”.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#SJackowski">Art. 1369 został tak ułożony w redakcji sejmowej, że wynikałoby z niego, iż mówi się już o zapisie na sąd polubowny, a niewiadomo, co to jest ten sąd polubowny, z kogo on się składa. I dlatego to zdaniem komisji senackiej należało nasamprzód powiedzieć, co się rozumie przez sąd polubowny i ustalić nazwę tych ludzi, którzy mają go składać. Sejm przyjął tylko nazwę arbitrów i superarbitrów. Jest to poniekąd obniżaniem tych wyobrażeń, które są z osobą sędziego polubownego związane. On nie ma być tylko zwyczajnym przyjacielem, zwyczajnym zabiegliwym człowiekiem dla jednej strony, bo gdyby tak być miało, nie powinienby uczestniczyć w poufnych naradach; jego zabiegliwość powinnaby się kończyć przed drzwiami prowadzącemi do sali narad sądu polubownego. Skoro on do tej sali narad wchodzi, musi przestać być adwokatem, a wznieść się na wyżyny sędziego polubownego. I tak zresztą rozumiało się to w pojęciach naszych na terenie Polski, że sędzia polubowny to nie jest tylko adwokat, ale jednocześnie powinien on być i sędzią i będzie dobrze wypełniał swój obowiązek, kiedy się wzniesie na te wyżyny sądu rozważnego i uczciwego.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#SJackowski">I dlatego to w redakcji komisji senackiej za proponowano, żeby wyraz „sędziowie polubowni” uszanować, a wyraz „arbitrzy” postawić z nimi na równi, jako wytłumaczenie, co należy rozumieć przez słowo „arbitrzy” i jakie są ich obowiązki.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#SJackowski">Następny art. 1370 w redakcji sejmowej dotyka wypadku, kiedy klauzuli kompromisarskiej i zastrzeżenia w umowie, że materia ta może być rozważana przez sąd polubowny, a strony jednak nie mogą dojść do sporządzenia potrzebnego zapisu. Ale przecież zanim strony dojdą do sporządzenia zapisu, w którym muszą uczestniczyć także sędziowie polubowni, trzeba poruszyć materię sędziów polubownych, jak do ich wyznaczania przyjdzie, jak się ma ta grupa trzech czy jednego sędziego zjawić, bo nie można mówić logicznie o podpisaniu samego zapisu, o ile nie ma tych ludzi, którzy mają zapis podpisać. Dlatego też Senat zaprojektował poprawkę wyjaśniającą, jak ma się ustalać sam komplet sędziowski, zgodnie z zasadami, które przyjął Sejm, że każda ze stron wyznacza jednego sędziego, jeżeli zaś nie wyznaczy w pewnym terminie, to wyznacza za nią sąd. Ale gdy w redakcji sejmowej wyznaczanie zastępczo za. stronę opieszałą, albo która wypadkowo się spóźniła, nie jest niczem uwarunkowane, co mogłoby dać powód do tłomaczenia się, że ktoś nie miał czasu, nie wiedział kiedy trzeba to załatwić, to Senat uporządkował to w tym sensie, że strona nie może być zaskoczona, nie może wpaść w pułapkę z tego powodu, że poprzednio podpisała jakąś umowę, opatrzoną klauzulą kompromisarską.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#SJackowski">Następnie Komisja Prawnicza nie przyjęła tej koncepcji Sejmu, która podawała do rozstrzygnięcia sądowego ustalanie treści tego, co ma stanowić przedmiot sporu. Materia redakcyjna technicznie niezupełnie dobrze została przez Sejm załatwiona w art. 1370 i 1371 — gdyż w tymże art. 1370 mieści się jeszcze inna materia i dlatego wprowadzono poprawkę dla przejrzystości prawodawczej. Oprócz tego wprowadzono zasadniczą zmianę, że sądu do ustalenia treści tego, co między mną, a moim przeciwnikiem jest sporne, nie można użyć. Dla dwóch powodów. Jeżeli te sądy polubowne mają odciążyć sąd, to przecież mijałoby się to z celem, bo skoro strony nie mogą dojść pomiędzy sobą do ustalenia pisemnie co jest między niemi sporne i decydować sąd ma o tem, to ten sąd musi rozważyć stosunek między tem: stronami istniejący i wybrać to, co jest sporne; może się przecież pomylić, to powinno być zaskarżone, żeby było naprawione Tymczasem Sejm zaprojektował, że taka decyzja sądu, która wymagałaby dużo pracy i zresztą mogłaby być błędna, jest niezaskarżalna. Toby często mogło prowadzić sąd, a zwłaszcza sędziów, którzy, nie mają w pierwszych instancjach często dostatecznego przygotowania praktycznego i wyszkolenia prawniczego i sądowego, do bardzo niebezpiecznych uchyleń dla interesów stron, i mogłoby obniżyć prestige sądu, bo pieczęć sądowa mogłaby być uważana za pieczęć często lekkomyślnie udzieloną i dlatego trzeba było sąd wyłączyć z tej techniki, którą obmyślił Sejm.</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#SJackowski">Wprowadzamy jeszcze nową rzecz, mianowicie, trzeba było się zatrzymać nad tem, kiedy strona uchyla się od podpisania zapisu, choć sędziowie na których strony się zgodziły, podpisaliby zapis, który został przez Sejm wprowadzony jako rzecz potrzebną. W takim razie wynikłaby kwestia że do sądu polubownego nie dojdzie, pomimo istnienia zapisu kompromisarskiego. Załatwiono to tak, że o ile zostanie wykonane zastrzeżenie zaprojektowane przez komisję senacką, to nawet podpisanie zapisu przez jedną tylko stronę pilną i przez wszystkich superarbitrów powołuje do życia sąd polubowny, Sejm wprowadził nową rzecz że jeżeli sędzia polubowny uchyla się, to pozostali mogą sprawę rozstrzygnąć. Przyjąwszy to stanowisko Sejmu, należy wprowadzić zastrzeżenia, żeby z tego tytułu strona uszczerbku nie doznała, żeby ona o takiem uchylaniu się sędziego została powiadomiona i mogła nowego sędziego znaleźć.</u>
<u xml:id="u-3.48" who="#SJackowski">Następnie Komisja Prawnicza Senatu wprowadziła pewne rzeczy, które wypływają konsekwentnie z takiego stanowisko, jakie przyjęte zostało zarówno w nowej redakcji przepisów o sądzie polubownym, mianowicie uważała za potrzebne rozstrzygnięcie materii, kiedy strona przestanie być krępowana tym zapisem kompromisarskiem, kiedy już nie będzie miała zamkniętej drogi do udania się do sądu. Zaproponowała też przepis o wynagrodzeniu sędziów, który był potrzebny zwłaszcza ze względu na to, że sędzia polubowny może być narzucony przez sąd, a także zmieniła przepisy, dotyczące sporządzania samego zapisu na sąd polubowny, mianowicie z tej restrykcji, że zapis ma być sporządzony notarialnie, przeszła do tego, że wystarczające jest sporządzenie nawet zapomocą tylko poświadczenia podpisu, i przyjęła nadto Komisja postanowienie, które zabezpieczają stronę, ażeby przed obawą, że poddanie się sądowi polubownemu, czy to w drodze zastrzeżenia kompromisarskiego, czy przez zapis powoduje bardzo niebezpieczne położenie.</u>
<u xml:id="u-3.49" who="#SJackowski">Proszę także o przyjęcie poprawek do art. 9 noweli. Pozostałyby jeszcze poprawki do art. 10 noweli, ażeby te rzeczy, które już są opłacone, albo te, które nie powinny być opłacane z natury rzeczy, jak hipoteki sądowe, hipoteki prawne, które zabezpieczają prawa kobiet, mężatek nieletnich, a które zawsze opiewają na określoną sumę nie mogły być uzależnione od nowego uiszczenia stawek podatkowych. Tak sarno wpisy związane z egzekucją, bo kiedy do chodzi do egzekucji, to już pieniądze zostały wyłożone na opłacenie wyroku sądowego. Wychodząc z tych zasad Komisja Prawnicza wnosi o przyjęcie poprawek, które zostały wyrażone w punkcie 21 zmian.</u>
<u xml:id="u-3.50" who="#SJackowski">W punkcie 22 zmian przepisy zostały tylko lepiej sprecyzowane, by w stosowaniu praktycznem nie nastręczały wątpliwości. O przyjęcie tych poprawek upraszam.</u>
<u xml:id="u-3.51" who="#SJackowski">W punkcie 23 wprowadzamy dodatkowy przepis, że ponieważ u nas opłaty sądowe są tak wysokie, iż je postanowiono zniżyć z 3 1/8 do 2 [nieczytelne], to ulgi podatkowe powinny wejść w życie z chwilą, kiedy sama nowela ogłoszona zostanie i w tym sensie zaprojektowano poprawki.</u>
<u xml:id="u-3.52" who="#SJackowski">Wreszcie jeszcze jest poprawka formalna o zmianę numeracji artykułów i ich oznaczenia stosownie do tego, jakie poprawki zostaną przyjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Zubowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PiotrZubowicz">Wysoka Izbo! Walka z pokątnem doradztwem zupełnie nie jest u nas prowadzona. Powstaje szereg rozmaitych biur, biur pokątnych, biur pisania próśb, gdzie ludność jest w najhaniebniejszy sposób wyzyskiwana. Skargi które wpływają do sądów okręgowych, stwierdzają, że biura te nie odpowiadają najelementarniejszym wymogom prawa. Ludność płaci im duże sumy i przegrywają sprawy nie z powodów zasadniczych, lecz formalnych. Dlatego jedna z moich poprawek dąży do tego, żeby ten brak usunąć mianowicie: „W sądach okręgowych, podległych apelacji warszawskiej i lubelskiej, skargi powodowe, opozycje, interwencje, podania w sprawie przypozwania osób trzecich, wnoszone do sądów okręgowych, jako I instancji i wszelkie podania w trybie instancji do wyższych sądów, winny być pisane wyłącznie przez adwokatów lub obrońców sądowych, ustanowionych przy sądach okręgowych”. Artykuł ten ma być umieszczony w przepisach przejściowych do ustawy o postępowaniu cywilnem. Aby zaś nie mówiono, że ludność powinna się przygotować do tego terminu, że ludność jeszcze nie jest obeznana, wnoszę jeszcze poprawkę, aby przepis ten obowiązywał od dnia I stycznia 1927 r., W ten sposób poprawimy faktycznie wymiar sprawiedliwości i położymy tamę wyzyskowi rozmaitych biur porad prawnych.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PiotrZubowicz">Dalej przewidziane jest, że jeżeli jest komplet trzech, to w razie koniecznej potrzeby może być powołany decyzję prezesa sądu okręgowego sędzia śledczy lub sędzia pokoju, ja dodaję, słowa „z prawniczem wykształceniem” Jest to konieczne dlatego, że w sprawach najbardziej zawiłych, gdzie decyduje dwóch prawników, jeżeli powstanie kwestia sporna pomiędzy niemi, to decydujący głos ma ów trzeci, który bardzo słabo orientuje się w rzeczach ściśle prawnych Dlatego proponuję, ażeby jeśli do kompletu sądu okręgowego będzie zapraszany sędzia pokoju, to żeby musiał mieć prawnicze wykształcenie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PiotrZubowicz">Ponadto wnoszę rezolucję, a mianowicie: „Senat wzywa Rząd, aby opracował ustawę zwal czającą pokątne doradztwo.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Ks s. Maciejewicz: Słusznie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Głos ma jeszcze s. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SJackowski">Poprawka p. s. Zubowicza, która wymaga, żeby sędzia pokoju, wezwany dla uzupełnienia kompletu sądu okręgowego, miał wykształcenie prawnicze, w zasadzie jest słuszna, ale niestety, jest niewykonalna, bo na komisji wyjaśniło się, że przecież mamy wielu sędziów pokoju bez wykształcenia prawniczego i mogłoby być takie położenie, że gdyby trzeba było wezwać sędziego pokoju dla tego, że członek sądu okręgowego zachorował to gdybyśmy postawili takie ustawowe wymaganie, często mogłoby się zdarzać że nie byłoby sędziego pokoju z wykształceniem prawniczem i sesja sądowa zostałaby unicestwiona Otóż to byłoby bardzo niewygodne dla stron które miałyby przyjechać na sesję, bo znowu odwlekałoby termin rozprawy.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SJackowski">Według komisji, te rzeczy mogłyby być załatwiane w ten sposób, ze pan Minister Sprawiedliwości wydałby w drodze okólnika czy innej dostępnej mu drodze wskazówkę dla prezesów sądów okręgowych, żeby, jeżeli jest możliwe, przestrzegali zasady, że do niepełnego kompletu sądu okręgowego może być doproszony taki sędzia pokoju, który ma wykształcenie prawnicze.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SJackowski">Ale to może być wykonane tylko jako zarządzenie wewnętrzne, ale nie może, niestety, dziś znaleźć wyrazu ustawowego wobec tego ciężkiego położenia, w jakim nasze sądownictwo się znajduje.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SJackowski">Co do drugiej poprawki, mianowicie, że w sądach okręgowych, podległych apelacji warszawskiej i lubelskiej, skargi powodowe opozycje i t d. powinny być załatwiane przez adwokatów, Komisja tę materię rozważała, jednak sądziła, że dziś wydać taki przepis przy naszem położeniu rzeczy byłoby może zawcześnie. Prawo to ma zaraz wejść w moc, więc przedewszystkiem pewne egzystencje, które dziś utrzymują się z pisywania skarg, a podobno miasta otwierają nawet takie urzędy choć nie wiem czy tam adwokaci urzędują więc przepis taki mógłby dziś być bardzo ciężki dla tych, którzy z tego żyją; możnaby o tem mówić w tym wypadku, gdyby ten przepis mógł stać się prawem za rok.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Za lat dwa.)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SJackowski">Albo za lat dwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Ja postawiłem w 1927 r.)</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SJackowski">Otóż s. Zubowicz wnosi taką poprawkę. Komisja Prawnicza z tych względów, że jeszcze naprzykład mogą być podawane skargi nawet kasacyjne do Sądu Najwyższego, pisane nie przez prawników, nie mogła przyjąć tego przepisu, bo to jeszcze na kresach byłoby niedojrzałe. Skoro jednak wprowadza się tak odległą datę, jak 1927 r., to nie mogąc dziś mówić w imieniu komisji, która już ukończyła swoje czynności, osobiście mogę powiedzieć, że przyjęcie tego przepisu byłoby wskazane, aczkolwiek mogłoby nawet dawać powód do mówienia, iż robi się to przez prawników, że prawnicy mają z tego korzyści. Ta rzecz była załatwiana co do skarg do Najwyższego Trybunału Administracyjnego i aczkolwiek bym uważał, że tylko prawnicy powinni to pisać, jednak pewne omamienie, któremu ulega nasze społeczeństwo, przekreśliło to stanowisko i obawiam się, żeby to nie zaważyło na szali. I dlatego z całą ostrożnością mówię, a znam przewód sądowy i trudności, jakie wynikają dla sądzenia i dla stron z powodu złego postawienia sprawy przed sądem, że z tych względów uważam osobiście za wskazane punkt, projektowany przez s. Zubowicza, przyjąć i we właściwem miejscu noweli umieścić, z tą oczywiście poprawką, że te przepisy wejdą w życie nie wcześniej, jak 1 stycznia 1927 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali, o ile nie usłyszę sprzeciwu, w następujący sposób: nasamprzód nad wnioskami s. Zubowicza, a następnie en bloc nad wnioskami komisji. Przystępujemy do głosowania nad poprawką s. Zubowicza do art 2, mianowicie „Do uzupełnienia kompletu trzech w razie koniecznej potrzeby może być powołany z decyzji prezesa sądu okręgowego sędzia śledczy lub sędzia pokoju z prawniczem wykształceniem. Sędzia ślęczy nie bierze jednak udziału w sądzeniu sprawy, w której prowadził śledztwo”. Proszę senatorów, którzy są za poprawką Zubowicza do art. 2, ażeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona Druga poprawka do art. 8. Do art. 8 dodaje się nowy art. 8. 1. Mianowicie chodzi o to, ażeby w okręgach apelacji warszawskiej i lubelskiej wnioski były tylko przez adwokatów pisane Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem s Zubowicza, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, Wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Trzeci wniosek jest nieaktualny.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostaje zatem głosowanie en bloc po prawek komisji do całej ustawy. Proszę Senatorów, którzy są za poprawkami komisji, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z poprawkami, aby wstali. Stoi większość ustawa przyjęta. dalej jest jeszcze rezolucja s. Zubowicza, wzywająca Rząd, ażeby wydał ustawę, zwalczającą pokątne doradztwo. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 2 a) porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji handlowej z Francją (druk sejm. nr. 1801). Głos ma s. Kiniorski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarianKiniorski">Mam przedstawić Wysokiemu Senatowi konwencję handlową między Francją a Polską, podpisaną w Paryżu w dniu 9 grudnia 1924 r. Chociaż ta sprawa nie przedstawia żadnych wątpliwości i niewątpliwie uzyska wszystkie głosy, jednak uważam, że sięga ona zbyt głęboko w życie obu narodów, abym mógł zbyć ją paru słowami i muszę Wysokiemu Senatowi kilka chwil czasu tą ustawą zająć.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MarianKiniorski">Konwencja handlowa pomiędzy Francją a Polską nie jest pierwszą, jaką zawieramy. Już 6 lutego 1922 r. zawarliśmy konwencję handlową, która wykazała, że stosunki handlowe pomiędzy obu krajami były bardzo ożywione. Pomimo to konwencja ta zawierała dużo braków, które są powodem, że obecnie zawieramy drugą konwencję, znacznie lepszą od pierwszej. Konwencja pierwsza była zawierana w chwili bardzo nieprzyjaznej dla nas i nie mogliśmy gruntownie całej rzeczy rozważyć i wszystkich warunków traktatowych dobrze ocenić. U nas zaczęły się pertraktacje w roku 1920, zaraz po naszych wstrząśnieniach wojennych, a we Francji również w tym czasie panował kryzys finansowy i tendencja do zwiększania stawek celnych, wskutek czego wzrosły one do 300%. Rzeczą jest zrozumiałą, że w tem dążeniu do zwiększania stawek celnych, w celu poprawienia swoich finansów, nie mogło być miejsca na wielkie ustępstwa ze strony Francji. Zresztą odgrywała tu także rolę jeszcze jedna okoliczność, że dawne nasze stosunki z Francją pod względem wymiany towarów przemysłowych nie były zbyt ożywione i pod tym względem w sferach przemysłowych brakowało odpowiedniego doświadczenia. Jedna jeszcze bardzo ważna luka, jaką w poprzedniej konwencji musimy zauważyć, to jest nieuwzględnienie zupełne naszego przemysłu śląskiego, albowiem w tym czasie, kiedy pertraktacje się odbywały, Śląsk jeszcze faktycznie do Polski nie należał. Otóż wskutek tego umowa ta nie była dla nas korzystna. Umowa ta zawierała z naszej strony najwyższe uprzywilejowanie, zaś ze strony Francji uprzywilejowania tego nie było. We Francji wogóle w czasie wojny w 1918 r. wypowiedziane były wszystkie traktaty, miały termin tylko 3 miesięczny i w ten sposób były odnawiane. Pozatem w 1919 roku w parlamencie francuskim została uchwalona specjalna ustawa, w myśl której wprowadzono nowy typ zniżek konwencyjnych, to jest różnicę zniżek między taryfą generalną a minimalną i od tej średniej między generalną i minimalną były zaprowadzone pewne procentowe zniżki. Stosowanie zaś minimalnych taryf było uznane jako rzecz wyjątkowa, którą tylko w wyjątkowych warunkach można było przyznawać. Otóż parlament francuski jednocześnie interpretował tę ustawę w ten sposób, że Francja naogół klauzuli największego uprzywilejowania nie udziela. Wskutek tego inne narody, które zawierały z Francją układ, musiały stosować się do tego i zgodzić się na to, aby najwyższego uprzywilejowania nie dostawać, np. Czechosłowacja, Austria, Finlandia i Estonia i dlatego też ta umowa pomiędzy Polską a Francją, jeżeli dawała Francji z naszej strony zupełne uprzywilejowanie, to była jednostronna, ponieważ my tego uprzywilejowania nie dostaliśmy. Poza tem uprzywilejowaniem jeszcze w liście A, specjalnie dołączonej do ustawy, dawaliśmy szereg zniżek na towary francuskie, i jeszcze jedno ustępstwo, zupełnie niezwykłe, a mianowicie, nie tylko na towary kolonialne francuskie, ale także i towary nie francuskiego pochodzenia, które były wymienione w liście D. Polska wzamian za to otrzymała zniżki celne na towary umieszczone w liście B, w której znajdują się produkty polskie, mające korzystać przy przewiezieniu do Francji ze stawek francuskiej taryfy minimalnej, przyczem tych produktów jest nie wiele, bo tylko 49 pozycji oraz w liście C, która korzystała ze stawek procentowych, o których już mówiłem.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MarianKiniorski">Co do zniżek minimalnych, o które nam najbardziej chodziło, to z tych zniżek korzystały przeważnie surowce i półfabrykaty, to jest takie produkty, na które w każdym kraju można było te zniżki osiągnąć, zaś w innych wyrobach mieliśmy tylko zniżki procentowe, mniej dla nas korzystne. I dlatego naszem dążeniem było, aby jak największą ilość zniżek minimalnych otrzymać.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MarianKiniorski">Pomimo braków tej poprzedniej umowy, jednakże nasze stosunki z Francją były dość ożywione i układały się pomyślnie. Nasza statystyka wykazała następujący rozwój wywozu z Polski do Francji: w 1922 r. tylko za 12.000 000, w 1923 r. za 24.000.000, a w 1924 r. tylko za 5 miesięcy 43.000.000.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MarianKiniorski">Jednym jeszcze brakiem poprzedniej umowy była i zw. bezpośredniość przywozu. Polegała ona na tem, że francuskie prawodawstwo komentuje przywóz w ten sposób, że ten przywóz powinien był przychodzić bezpośrednio do Francji z kraju wywożącego. Z chwilą kiedy ten przywóz przechodził przez kraj nie korzystający z ulg celnych, wtedy tracił to prawo. Tem samem nasz wywóz korzystający z prawa bezpośredniego przywozu ograniczał się tylko do wywozu z portu gdańskiego i z Gdyni. To ograniczało nadzwyczajnie nasz wywóz dlatego, że pojemność tych portów jest zbyt mała, przytem port w Gdyni dopiero się buduje, a po drugie, że dla wielu części Polski, jak naprzykład dla Wileńszczyzny dostawa do portu w Gdyni lub Gdańsku jest niewygodna. Otóż te wszystkie względy spowodowały dążenie do zmian i skutkiem tego obecna konwencja, którą Wysokiemu Senatowi przedstawiam, zawiera znaczne ulepszenia w różnych paragrafach Znów jednak natknęliśmy się na zasadę obowiązującą we Francji i najwyższego uprzywilejowania Polska nie otrzymała.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MarianKiniorski">W art. od 1–9, Polska przyznaje Francji klauzulę największego uprzywilejowania i traktowanie najbardziej korzystne, przysługujące innym państwom oraz listę indywidualnych zniżek, oznaczoną literą A) i procentowe zniżki które towary francuskie uzyskują, przy imporcie na terytorium polskie. Nowa litera A) w stosunku do podobnej listy dawnej umowy wykazuje pewne różnice. Mianowicie okazało się, że w poprzedniej umowie zupełnie prawie nieuwzględniono artykułów wielkiego przemysłu. Obecnie możemy podzielić te towary, które sprowadzamy z Francji na dwie kategorie; mianowicie na kategorie towarów potrzebnych dla gospodarstwa narodowego, to jest maszyn i produktów o wysokiej wartości, o wysokiej perfekcji, o subtelnem wykończeniu, których jest bardzo wiele, np. turbiny parowe, obrabiarki do drzewa, warsztaty tkackie, aparaty do automatycznego rozdzielania esencji do samochodów, samochody i podwozia samochodowe i t. d. Druga grupa są to artykuły zbytku, do których zalicza się konserwy rybne, wina, sery wykwintne, skórki lakierowane, obuwie lakierowane, fulary, jedwabie i t. d. Naogół Francja uzyskała zniżkę na 57 pozycjach taryfy celnej polskiej, czyli w stosunku do ogólnej taryfy, procentowo ilość zniżkowych pozycji mniejwięcej 25% całej taryfy polskiej. Natomiast cofnięto wiele zniżek w porównaniu do dawnej listy A, które mogłyby szkodzić gospodarstwu narodowemu, między innemi w zakresie przemysłu: chemicznego, garbarskiego; skóry twarde, podeszwowe i transmisyjne, metalowe i prawie we wszystkich działach przemysłu włókienniczego i t. d. Ta gałęź naszego przemysłu uzyskały w ten sposób powiększenie ochrony swojej produkcji.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MarianKiniorski">Reszta artykułów działu celnego omawia ulgowe warunki dla importu polskiego we Francji. Tu widzimy wielkie ulgi w stosunku do dawnej umowy, jeżeli bowiem weźmiemy towary wymienione w liście B), która przewiduje taryfy minimalne, z których korzystały nasze artykuły i produkty to też lista B) obejmuje obecnie 115 pozycji taryfy celnej francuskiej. W porównaniu do dawnej listy B) zachodzi tu duża różnica, gdyż dawna lista obejmowała tylko 49 pozycji, przyczem należy zauważyć, że pozycja przemysłu metalowego, masywnego, będących wytwórczością Górnego Śląska obejmuje 42 pozycje, czyli tyle, ile wynosiły wszystkie pozycje dawnej umowy.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MarianKiniorski">Również art. 4 przyznaje dla towarów polskich, wymieniony w liście „C”, załączonej do umowy, zniżki procentowe, które różnią się tem, że to nie są zniżki minimalne tylko procentowe od różnicy kolumn celnych minimalnej i generalnej. Zniżki te obejmują ogółem 153 pozycji. I znowu w tych zniżkach najbardziej jest uwzględniony przemysł, a mianowicie: 39 pozycyj przemysłu maszynowego i metalowego Górnego Śląska, 24 pozycje przemysłu chemicznego i 53 pozycje przemysłu włókienniczego, czyli razem te trzy przemysły obejmują 116 pozycji. Jeżeli porównamy to z dawną umową, to również widzimy tu znaczny krok naprzód, albowiem poprzednia umowa pod literą „C” obejmuje tylko 50 pozycji.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MarianKiniorski">Poza temi zniżkami otrzymała Polska pewne klauzule przywilejowe, np. klauzula do listy B w artykule 3 ma tylko pewne teoretyczne znaczenie, mianowicie, obiecuje, ponieważ Francja nie posuwa się nigdy i dla żadnego kraju niżej poziomu taryfy minimalnej, więc jest tylko obietnica, że w razie gdyby Francja komukolwiek przyznała zniżkę, to i nam ta zniżka będzie przyznana.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MarianKiniorski">Druga klauzula, bardzo ważna, zawarowana jest w art. 8 dla wszystkich towarów polskich przywożonych do kolonii, posiadłości i krajów protektoratu francuskiego, mający inny ustrój celny niż Francja. Ta klauzula jest pełnem i oczywistem uprzywilejowaniem naszych towarów. Dla importu do Francji zyskała Polska jeszcze jedną klauzulę mianowicie art. 5 przewiduje, że gdyby Francja zawarła traktat z Niemcami i przyznała im pewne przywileje, to z tych przywilejów będzie korzystała również i Polska. Gdyby te przywileje odnosiły się nie do całej ilości towaru, tylko do pewnych kontyngentów, to Polska będzie korzystała z nich w tym stosunku, jaki jest stosunek produkcji polskiej do danej produkcji w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MarianKiniorski">Jest jeszcze oprócz tego lista D, do której odnoszą się te wszystkie towary, które będą korzystały z tego uprzywilejowania w razie zawarcia traktatu z Niemcami i wciągnięte są z listy C na listę D. Druga klauzula przywilejowa zawarta jest w art. 6 zapewnia dla tych towarów z listy C, które nie wejdą do listy D, możność tych samych przywilejów, Francja jednak obiecuje tylko przychylnie to rozważyć w każdym poszczególnym wypadku, na zgłoszenie rządu polskiego odpowiada. W razie odmowy może Polska wypowiedzieć konwencję. Bardzo ważną zmianą w obecnym traktacie, jest zmiana bezpośredniości przywozu. Bezpośredniość przywozu, jak mówiłem ograniczała się dawniej tylko do Gdańska i do Gdyni, obecnie art. 23 przyznaje towarom polskim przywilej uznania bezpośredniości ich pochodzenia, jeżeli skierowane będą do Francji następującemi drogami: mianowicie przez port Kłajpedy drogą Niemna, oczywiście z żądaniem, ażeby towary miały świadectwa swego pochodzenia. Również przez port królewiecki, przez port szczeciński, do którego są przewidziane trzy drogi to jest drogą przez Odrę z przeładowaniem w Koźlu i Głogowie, dalej drogą przez Wartę i przez Odrę do Szczecina i drogą żelazną do Szczecina Widzimy że w tym właśnie art. 23 jest znaczne ulepszenie warunków wywozu, dlatego że w ten sposób nie będzie ograniczenia do 2 portów, ale będziemy mogli przez kilka portów nasze towary wysyłać.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MarianKiniorski">Art. 18–23 zawierają normy tranzytowe i opłaty tranzytowe na zasadzie konwencji Barcelońskiej przyczem rządowi polskiemu zastrzeżone jest prawo zakazania tranzytu broni, amunicji i ekwipunku wojskowego w kierunku krajów, z któremi Polska zawarła traktaty, zawierające postanowienia tej natury. Drugie artykuły normują sprawę transportu osób i towarów do tych krajów, zastrzegając sobie, że Polska ma prawo odmówienia tego tranzytu do tych krajów, dla których Polska zamknęła swoje granice.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MarianKiniorski">I jak długo granica pomiędzy Polską a tem krajami będzie zamknięta, dopóty Polska ma prawo odmówić wszelkiego tranzytu.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MarianKiniorski">To główne zasady konwencji. Następne artykuły nie zawierają szczególnych różnic z innemi traktatami, które tu niejednokrotnie były przedstawiane, więc nad nimi zatrzymywać się nie będę i przedstawiam tę ustawę do ratyfikacji w trzech artykułach, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#MarianKiniorski">„Art 1. Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji konwencji handlowej między Polską a Francją, podpisanej w Paryżu dnia 9 grudnia 1924 roku.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#MarianKiniorski">Art. 2 Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień konwencji Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z innymi właściwymi ministrami.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#MarianKiniorski">Art. 3. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za ratyfikowaniem układu z Francją, żeby wstali. Stoi większość — ustawa o ratyfikacji przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu b): Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu handlowego ze Szwecją (druk sejmowy nr. 1925). Głos ma s. Szereszowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#RafałSzereszowski">Wysoki Senacie! Traktat handlowy i nawigacyjny, jaki Rząd Polski zawarł ze Szwecją, jest to pierwszy traktat z tym krajem. Traktat ten został na ogólnych zasadach, jak dotychczas wszystkie inne tego rodzaju traktaty, zasadniczo w niczem się nie różni, jest oparty na klauzuli największego uprzywilejowania, jest ogólnikowy, a nie taryfowy i ma oczywiście na celu popieranie i rozwój stosunków handlowych i nawigacyjnych pomiędzy obu krajami. Uważam za zbyteczne przytaczać całą treść traktatu dlatego, że nie różni się on prawie niczem, chcę tytko podkreślić tu niektóre zmiany, które są w tym traktacie w stosunku do innych traktatów.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#RafałSzereszowski">Otóż w art. 3, gdzie mowa jest o spółkach akcyjnych, znajdujemy interpretację w protokóle końcowym do tego traktatu, który stanowi część składową traktatu i tam jest powiedziane, że spółki akcyjne szwedzkie mają prawo, stosując się do obowiązujących ustaw, osiedlać się na terytorium drugiej układającej się strony, tu ma się na myśli Polskę, zakładać tam filie, oddziały i wykonywać tam swój handel i przemysł. Wyłączone są tylko spółki o charakterze użyteczności ogólnej, następnie spółki ubezpieczeniowe i banki, dlatego, że te w myśl naszego prawodawstwa wymagają koncesji. Ale co się tyczy osiedlenia się w Szwecji i wykonywania tam swego handlu i przemysłu, to dotychczas ustawodawstwo szwedzkie zabraniało obcym spółkom akcyjnym, jednak jest tu powiedziane, że będą korzystały z tych samych praw które przyznane są, lub będą mogły być przyznane podobnym spółkom innej przynależności państwowej, a to dlatego, że przewidywane są zmiany w ustawodawstwie szwedzkiem.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#RafałSzereszowski">Następnie w art. 5, gdzie jest mowa o różnych ulgach, jest powiedziane, że postanowienia ustalone w tym artykule nie stosują się do przejściowego systemu celnego, pomiędzy częścią polską a niemiecką Górnego Śląska; z uwagi na to, że ten kontrakt opiera się na klauzuli największego uprzywilejowania, mogłyby zajść nieporozumienia i możnaby było rościć pretensje do uprzywilejowania jakie mają Niemcy teraz w stosunku do Górnego Śląska, dlatego klauzula ta jest wstawiona.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#RafałSzereszowski">Następnie w art. 8, gdzie jest mowa o ograniczeniach co do przywozu lub wywozu, znajduje się pewien punkt, którego niema w innych traktatach oprócz traktatu zawartego z Finlandią, mianowicie, że układające się strony mają prawo wydać zakaz co do wywozu lub przywozu nasion, które z racji swego pochodzenia nie nadają się do użytku dla kraju przywożącego.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#RafałSzereszowski">Art. 12, który mówi o tranzycie, zredagowany został pokrótce, z powołaniem się na konwencję barcelońską. W protokóle końcowym znajdujemy do tego punktu następujący ustęp: „Dopóki granica między Polską a jednem z państw ościennych pozostawać będzie z jakiegokolwiek powodu zamknięta dla podróżnych lub dla towarów z Polski, albo danego kraju ościennego, Rząd polski nie będzie uważany za zobowiązanego do przyznawania Szwecji na granicy wyżej wymienionego kraju ułatwień przewidzianych w art. 12”. Otóż tu chodzi o granicę naszą z Litwą.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#RafałSzereszowski">Art. 14, 15, 16, 17 i 18, tyczące się nawigacji, są takie same, jak i w innych traktatach tego rodzaju, np. w traktatach zawartych z Finlandią, Holandią, Danią i Islandią.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#RafałSzereszowski">W art. 20 z uwagi na to, że pomiędzy państwami skandynawskiemu są specjalne umowy, które traktuje się w terminologii ogólnej jako klauzulę skandynawską, jest omówione, że ta tak zw. klauzula skandynawska nie może być zastosowana w stosunkach pomiędzy Szwecją a Polską.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#RafałSzereszowski">Jest jeszcze wprowadzony § 21, który mówi, że Rząd polski, któremu powierzone zostało prowadzenie spraw zagranicznych w. m. Gdańska, zgodnie z art. 104 Traktatu Wersalskiego i art. 2 i 6 Konwencji Paryskiej z dn. 9 listopada 1920 r. między Polską i W. M. Gdańskiem, zastrzega sobie prawo oświadczyć, że W. M. Gdańsk jest stroną kontraktującą w tym traktacie i bierze na siebie obowiązki i nabywa prawa w nim ustalone. Zastrzeżenie to nie dotyczy tych postanowień niniejszej ustawy, które Rzeczpospolita Polska co do W. M. Gdańska już zawarła na zasadzie praw przysługujących Polsce traktatowo”, czyli wprowadzona tu została klauzula, która daje możność Gdańskowi przystąpienia do traktatu niniejszego.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#RafałSzereszowski">Następnie zasługuje na wyróżnienie forma ratyfikacji. Mianowicie z uwagi na to, że według praw szwedzkich forma ratyfikacji brzmi, że traktat niniejszy będzie ratyfikowany przez jego królewską mość króla szwedzkiego i z aprobatą Reichstagu, to dla równowagi zostało wprowadzone, że w Polsce będzie ratyfikowany przez Prezydenta Rzeczypospolitej, za zgodą Sejmu i Senatu.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#RafałSzereszowski">Następnie jest jeszcze w końcowym ustępie protokółu końcowego punkt 8, który brzmi, jak następuje: „Dopóki w Polsce będą trwały ograniczenia, dotyczące wywozu kapitałów, Polska pozwoli spółkom przemysłowym lub handlowym akcyjnym, i innym, jak również i firmom szwedzkim, oraz spółkom przemysłowym lub handlowym akcyjnym i innym, jak również i firmom polskim, w których zaangażowane są kapitały szwedzkie, wykonywującym przemysł lub handel w Polsce, na wolny wywóz z Polski sum potrzebnych im do wypłacenia ich dywidend, procentów, kuponów od obligacji lub od akcji i do zwrotu pożyczek lub innych długów”. Te są różnice między traktatem, zawartym między Polską a Szwecją, a innemi traktatami.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#RafałSzereszowski">Teraz chciałbym parę słów powiedzieć co do naszych stosunków handlowych ze Szwecją. Stosunki te zostały nawiązane od samego początku powstania Państwa Polskiego i rozwijały się dość pomyślnie. Mianowicie, w r 1922 przywóz do Polski wynosił 2.247,000, a w 1923 r. już blisko 6.000,000, a wywóz 4.675,000, przewyżka przywozu 1.420;000, zaś w ub. roku 1924 przywóz do Polski wynosił 12.344.000, wywóz — 13.313000, czyli nadwyżka wywozu wynosiła 969.000.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#RafałSzereszowski">Wywozimy do Szwecji przeważnie produkty spożywcze, a więc cukier stanowi 45% naszego wywozu do Szwecji, żyto stanowi 10%, a wogóle warzywa, słód, trochę nafty, belki, deski i łaty, czyli my wywozimy te rzeczy przeważnie, które stale będziemy mogli wywozić. Zaś Szwecja nam dostarcza przeważnie maszyny i różne aparaty elektrotechniczne, wyroby metalowe i przetwory chemii organicznej, silniki i t, d. To są zdrowe stosunki handlowe.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#RafałSzereszowski">Ustawa brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#RafałSzereszowski">Art. 1,</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#RafałSzereszowski">Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji Traktatu Handlowego i Nawigacyjnego pomiędzy Polską a Szwecją, podpisanego w Warszawie dnia 2 grudnia 1924 roku.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#RafałSzereszowski">Art. 2.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#RafałSzereszowski">Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień samego Traktatu Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z innemi właściwymi Ministrami.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#RafałSzereszowski">Art. 3.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#RafałSzereszowski">Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#RafałSzereszowski">W imieniu i z upoważnienia Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych mam zaszczyt postawić wniosek Wysokiemu Senatowi o zatwierdzenie ustawy tej bez zmian, dodaję jeszcze, że król szwedzki ten traktat handlowy już ratyfikował.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za ratyfikacją traktatu handlowego i nawigacyjnego pomiędzy Polską a Szwecją, aby powstali. Większość, traktat ratyfikowany.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 2 c. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji konsularnej z Estonią, (druk sejm. 1920 r.).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Koskowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BolesławKoskowski">Wysoki Senacie! Konwencja konsularna zawarta między Rzecząpospolitą Polską a Rzecząpospolitą Estońską jest pierwszą konwencją konsularną, która jest przedstawiona do ratyfikacji wysokim ciałom ustawodawczym. Była już ona ratyfikowana w końcu roku ubiegłego przez ciała kompetentne w Estonii, u nas zaś Sejm przyjął ją przed kilku dniami. Pierwsza ta konwencja konsularna, rozważana w naszych ciałach ustawodawczych prawdopodobnie służyła jako wzór, jako precedens, stąd jej specjalna wartość.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#BolesławKoskowski">Zachodzi wprawdzie pytanie, czy wogóle konwencje tego rodzaju są podobne. Jak wiadomo, wiele państw europejskich uchyla się od zawierania konwencji konsularnych w przekonaniu, że wystarczy pod tym względem, toco zawiera się w zwyczajach i przepisach prawa międzynarodowego. Tak np. Francja, Anglia i Belgia nie zawierają konwencji konsularnych. Co się tyczy jednak państw nowych, to sądzę, że droga, którą rząd nasz obrał, jest właściwą, ponieważ tu niema tradycji, niema ustalonej praktyki, są natomiast stosunki specjalnie może zawikłane, wreszcie może tu potrzeba specjalnej gwarancji; droga ta wydaje się przeto słusznie przez Rząd wybrana.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#BolesławKoskowski">W konwencji konsularnej o której mowa istnieją 3 działy.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#BolesławKoskowski">Pierwszy traktuje o prawach i sposobach tworzenia konsulatu i mianowania konsulów. Drugi dział dotyczy uprawnień, przywilejów i ulg, przysługujących urzędom konsularnym, konsulom i pozostałym urzędnikom konsularnym. Wreszcie trzeci dział dotyczy praw spełniania przez konsulów czynności konsularnych. Dział ten przewiduje możność wykonywania ogólnej opieki nad obywatelami, występowania we wszystkich obronach prawnych i w ich interesach. Więc przewidziane jest dla konsulów prawo wystawiania paszportów i innych dokumentów osobistych, wizowanie paszportów, świadectw pochodzenia i t. d., prawo wykonywania czynności notarialnych, sporządzanie aktów urodzenia, zejścia i ślubu, wreszcie należy do tego wykonywanie kurateli i opieki nad małoletnimi, a następnie szereg czynności, związanych z administracją i likwidacją spadków.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#BolesławKoskowski">Cały zakres tych czynności konsularnych nie przekracza tego, co powszechnie jest zagwarantowane ciałom konsularnym i wskutek tego nie nastręcza żadnych specjalnych wątpliwości. Może tylko należałoby położyć nacisk specjalny na art. 22 konwencji, zawiera on bowiem klauzulę największego uprzywilejowania; lecz to, co wydawałoby się może nieco niepokojące w tej klauzuli, jest złagodzone przez dodatek, że klauzula ta oparta jest na zasadzie bezwzględnej wzajemności, która obejmuje zarówno kwestię ustanawiania konsulatów, jak i wszystko co dotyczy wykonywania czynności konsularnych, oraz korzystania z zezwoleń praw, przywilejów, ulg i zaszczytów. Oczywiście tedy klauzula ta może być zastosowana tylko w takich wypadkach, gdy będziemy mieli rękojmię, że będzie stosowana inna względem Rzeczypospolitej Polskiej. Tak więc konwencja ta nie nastręcza żadnych zastrzeżeń i dlatego mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o zatwierdzenie projektu ustawy, złożonego przez Rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Komisja wnosi o przyjęcie ustawy o ratyfikacji bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość — ustawa bez zmian przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ ostatni punkt porządku dziennego wywoła dłuższą dyskusję, a pora jest już spóźniona, proponuję odroczenie sprawy do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Podczas posiedzenia został zgłoszony wniosek s. Kaniowskiego w sprawie strajku szkół technicznych. Wniosek ten odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Następne posiedzenie jak z prac Komisji Budżetowej i technicznej możności przygotowania druków komisji wynika, prawdopodobnie będzie się mogło odbyć dopiero 9 czerwca przed południem, ale zapowiadam, że potem będziemy obradowali bez żadnej pauzy aż do zakończenia, tak, że święto Bożego Ciała nie będzie stanowiła żadnych ferii.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m 20 po poł.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>