text_structure.xml 81.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecny przedstawiciel Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych — Władysław Kiernik.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 34 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 35 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają senatorowie Banaszak i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszKaniowski">Interpelacja s. Limanowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty nr. 300 gazety „Robotnik” z dnia 3 listopada 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszKaniowski">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie wwozu zabawek z Niemiec i przez wolne terytorjum Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszKaniowski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszKaniowski">Z Prezydjum Rady Ministrów otrzymałem następujące zawiadomienie: Mam zaszczyt zawiadomić p. Marszałka, że przychylając się do mego wniosku, p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 27 października 1923 r. zwolnił pp.: dr. Marjana Seydę z urzędu Ministra Spraw Zagranicznych, dr. Stanisława Głąbińskiego z urzędu Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Jerzego Gościckiego z urzędu Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Równocześnie zaś p. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na mój wniosek zamianował pp.: posła na Sejm Wojciecha Korfantego Ministrem, Romana Dmowskiego Ministrem Spraw Zagranicznych, posła na Sejm prof. dr. Stanisława Grabskiego Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, oraz posła na Sejm dr. Alfreda Chłapowskiego Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszKaniowski">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszKaniowski">S. Szarski wnosi, aby punkt 6 został przeniesiony na początek. Czy kto protestuje przeciwko temu? Nikt. w takim razie wniosek uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszKaniowski">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 6: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie uprawnień organów wykonawczych władz skarbowych (Druk sejmowy nr. 808).</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszKaniowski">Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Przedmiotem rozprawy jest ustawa o organach wykonawczych władz skarbowych. Ustawa ta ma na celu prawidłowe wykonywanie czynności władz skarbowych, ustanowienie kompetencji tych władz, danie odpowiedniego kryterjum dla ocenienia właściwości tych władz, jako też dla zapewnienia wykonania tych czynności przez stworzenie ram ustawowych.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MarcinSzarski">W czasach demoralizacji podatkowej szczególnie konieczna jest taka ustawa, ażeby z jednej strony uposażyć władze skarbowe w odpowiednie prawa, a z drugiej strony ubezpieczyć obywateli państwa przed zapędami tych władz, niejednokrotnie daleko sięgającemi i szykanującemi. Projekt niniejszej ustawy traktuje o zakresie działania tych władz, o środkach przysługujących organom wykonawczym do spełniania czynności, wchodzących w zakres ich działania, jako też o postanowieniach, mających na celu zapewnienie organom władz skarbowych pomocy i współdziałania innych władz i urzędów.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MarcinSzarski">Art. 1 określa, czem są władze wykonawcze władz skarbowych. Mianowicie powiada, że temi władzami są urzędnicy skarbowi, którzy są powołani do wykonywania czynności, wymienionych w art. 2 i 4. Równocześnie ten artykuł określa stosunek władz i ich kompetencję, jeżeli wykonywaniem tych czynności skarbowych są zajęci urzędnicy innych dykasterji. Art. 2 określa zakres działania tych organów, a mianowicie zbieranie danych, potrzebnych do wymierzenia podatków i opłat, pobór należności i ściąganie zaległości. Art. 3 i 4, prawie najważniejsze, wymieniają środki, służące organom wykonawczym do spełnienia tych czynności, jak to: kontrolowanie zakładów, przeszukiwanie zakładów handlowych i przemysłowych rewizję dokumentów i ksiąg. Art. 4 omawia prawa, które przysługują urzędnikom celem śledzenia tych czynów karygodnych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MarcinSzarski">Ustawa ta, jeżeli miała dać zapewnienie skuteczności działania organów skarbowych, weszła w pozorny konflikt z Konstytucją, a mianowicie odnośnie do kwestji rewizji w mieszkaniach Konstytucja w art. 100 powiada, że mieszkanie obywatela jest nietykalne, jednakowoż już Konstytucja przewiduje wypadki naruszenia tego prawa poza czynnościami sądowemi, a mianowicie w drodze administracyjnej, jeżeli takie zarządzenia oparte są na wyraźnem upoważnieniu ustawowem. Otóż dotychczas brak w naszem ustawodawstwie tej podstawy ustawowej i tę stwarza właśnie ta ustawa, która upoważnia do przeszukiwania mieszkań i do sezowania przedmiotów, które mogą stać w związku albo są przedmiotami przekroczeń skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MarcinSzarski">Sejm przyjął ustawę w przedłożeniu rządowem, uczynił w niej kilka poprawek natury czysto formalnej, których tutaj wymieniać nie będę, prócz jednej, a mianowicie: odnoszącej się do tytułu ustawy, bo podczas, gdy przedłożenie rządowe brzmi: „Ustawa o organach wykonawczych władz skarbowych” komisja sejmowa, a następnie Sejm zmienił ten tytuł nazywając ustawę: „Ustawa o uprawnieniach organów wykonawczych władz skarbowych”. Jest to rodzaj amendements, przeciwko któremu niema powodu występować.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MarcinSzarski">Następnie Sejm uczynił w ustawie trzy amendements merytoryczne. Pierwsza zmiana dotyczy art. 4a. Rząd, przedkładając tę ustawę i opierając się na Konstytucji, tworząc podstawę ustawową nienaruszalności prawa mieszkaniowego dla śledzenia przestępstw skarbowych, wyraźnie oświadczył, że wolności osobistej obywateli projekt ustawy, przez Rząd przedłożony, nie ma zamiaru naruszać, dlatego nie przewiduje rewizji osobistej. Tymczasem Sejm wbrew przedłożeniu rządowemu wprowadził do tej ustawy także instytucję rewizji osobistej, uznając tu tylko konieczność, gdyż inaczej tropienie spekulantów walutowych byłoby niemożliwe. Komisja senacka stanęła merytorycznie na stanowisku przedłożenia rządowego, że w dziedzinie przestępstw, które wymienia ustawa, ograniczenie wolności osobistej przez wprowadzenie rewizji osobistej jest nieuzasadnione i jednogłośnie uznała, że amendement Sejmu należy odrzucić. Prócz tego kierowała się tem, że Sejm oświadczył, iż powodem dla którego wprowadził instytucję rewizji osobistej jest to, że inaczej tropienie spekulantów walutowych byłoby niemożliwe. Tymczasem art. 4 ustawy powiada na wstępie: „Celem śledzenia czynów karygodnych w zakresie podatków spożywczych i monopolów państwowych organa wykonawcze mają prawo — według Sejmu — przeprowadzać także rewizję osobistą”. Otóż rewizja osobista w granicach podatków spożywczych i monopolów państwowych może mieć miejsce, ale nie celem tropienia spekulantów walutowych, gdyż spekulacja walutowa nie podpada pod pojęcie podatków spożywczych i monopolów państwowych. To jest wzgląd, który wskazuje na to, że motywowanie tego amendement nie wytrzymuje krytyki wobec tego, co jest przedmiotem art. 4. Dlatego Komisja Senatu ze względów merytorycznych postanowiła przywrócić brzmienie przedłożenia rządowego. Następnie amendement merytoryczne Sejmu postanowiła komisja senacka przyjąć. Odnosi się ono do tego samego art. 4 litera a, który dotyczy zajęcia lub wzięcia w przechowanie towarów i innych przedmiotów bezterminowo. Otóż komisja sejmowa, a następnie Sejm słusznie powiedział, że gdyby nie był określony termin, do którego przedmioty i mogą być przetrzymywane, to te przedmioty byłyby przetrzymywane ad calendas graecas ze szkodą zainteresowanego. Dlatego też Sejm oświadczył, że tymczasowe wzięcie na przechowanie ogranicza się do dni 8, po których upływie towary lub przedmioty winny być zwolnione, o ile zajęcie lub wzięcie w przechowanie nie będzie utrzymane w mocy przez właściwe władze podług obowiązujących ustaw.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#MarcinSzarski">Trzecia zmiana merytoryczna polegała na skreśleniu art. 10 przedłożenia rządowego. Rząd zaproponował w art. 10, że urzędnicy, powołani do pełnienia czynności określonych w ustawie, t. j. do pobierania podatków, do śledzenia czynów karygodnych, do zajmowania towarów mają prawo noszenia broni palnej i użycia jej w celu obrony koniecznej i dla odparcia czynnego oporu, zmierzającego do udaremnienia czynności urzędowych”. Sejm skreślił ten paragraf, gdyż inna ustawa normuje prawo noszenia broni i użycia jej. Do tego komisja senacka się przystosowała.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#MarcinSzarski">Reasumując zatem przedkładam Wysokiemu Senatowi wniosek o przyjęcie ustawy, przez Sejm uchwalonej, z wyjątkiem uzupełnienia artykułu 4 lit. e), który brzmi: „w razie koniecznej potrzeby wolno przeprowadzać rewizję osobistą”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja senacka stawia wniosek o zmianę art. 4, aby punkt e) skreślić.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą zmianą aby wstali. Jest jednomyślność. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad całością ustawy. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, aby wstali. Ustawa także przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu pierwszego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Prawniczej o wniosku s. Szczeponika i tow. w sprawie naruszenia nietykalności poselskiej przez rewizję domową, przeprowadzoną w mieszkaniu s. Hasbacha (odbitka nr. 87). Głos ma s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyBaliński">Wysoki Senacie! Sprawa ta zgodnie z uchwałą Senatu była rozpatrywana przez połączone Komisje Regulaminową i Prawniczą. Była rozważana na tej Komisji przedewszystkiem w związku z zapowiedzianem na niej oświadczeniem p. Ministra Sprawiedliwości, który powiedział nam, że zareagował przeciwko postępkowi prokuratora i nawet zapowiedział wydanie w tych sprawach pewnego ogólnego okólnika do władz sądowych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#IgnacyBaliński">Pozatem wysłuchaliśmy szczegółowego wyjaśnienia strony formalno-prawnej tej sprawy, o zarządzeniu prokuratora co do rewizji w Starogardzie przez dyrektora departamentu i wreszcie po bardzo obszernej dyskusji, w której brali udział prawie wszyscy obecni senatorowie, Komisje połączone doszły do następujących wniosków.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#IgnacyBaliński">Najprzód wyjaśniło się, że prokurator w Starogardzie oparł się przy dokonaniu rewizji w mieszkaniu s. Hasbacha na art. 103 procedury karnej pruskiej, która obowiązuje w tamtej dzielnicy i która dotyczy tego rodzaju wypadków rewizji, gdzie nie idzie o dochodzenie karne, czy śledcze przeciwko samemu właścicielowi mieszkania, lecz o poszukiwanie przedmiotów, czy dokumentów karygodnych, które mogą mieć inne osoby, w tem mieszkaniu cudzem zamieszkałe. I w ten sposób właśnie wytłomaczył prokurator ten artykuł, który zastosował, że nie w dochodzeniu przeciwko senatorowi, lecz przeciw innym osobom tę rewizję zarządził.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#IgnacyBaliński">Stan prawny tych kwestji w tej chwili tak się przedstawia, że dawna ustawa z dn. 8 kwietnia 1919 r. określała w sposób bardziej sprecyzowany sprawę nietykalności osobistej posłów do Sejmu Ustawodawczego ówczesnego, zarówno w art. 4 i 7 dotykała i sprawy rewizji w mieszkaniach tych posłów. Zgodnie z ogólnem mniemaniem członków obu Komisji Regulaminowej i Prawniczej ta ustawa została uchylona i już nie obowiązuje, bo właściwie dotyczyła tylko posłów do Sejmu Ustawodawczego, do pierwszego Sejmu, a potem była pośrednio uchylona przez Konstytucję i przy rozprawach nad Konstytucją doszliśmy do przekonania, że niema potrzeby w art. 21 powtarzać przepisów tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#IgnacyBaliński">W ten sposób w tej chwili sprawa rewizji w mieszkaniach posłów i senatorów jest rozstrzygnięta przez art. 21 Konstytucji, gdzie się mówi ogólnie o nietykalności osobistej posłów i o pociąganiu ich do odpowiedzialności karnej i innej, oraz przez art. 100 Konstytucji, który mówi o nietykalności mieszkań wogóle wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#IgnacyBaliński">Stąd wypływa, że ta sprawa tak bardzo subtelna i delikatna — sprawa rewizji w mieszkaniach musi być rozstrzygana raczej na zasadzie interpretacji Konstytucji, niż na zasadzie ścisłego przestrzegania przepisów ustawy i to tłomaczy do pewnego stopnia błąd, nieostrożność, jaką popełnił ów prokurator. Naturalnie, że z art. 21 Konstytucji z tych fundamentalnych przepisów o nietykalności osobistej posłów i senatorów, o niemożności pociągania ich do odpowiedzialności karno — sądowej, karno — administracyjnej lub dyscyplinarnej inaczej, jak za zezwoleniem Sejmu lub Senatu, łączy się także nietykalność mieszkania, bo traktując szerzej tę sprawę, moje mieszkanie, mój dom jest do pewnego stopnia dalszym ciągiem mojej osoby. Jednakże zupełnej identyczności tych dwóch praw niema, bo zbyt szeroko rozszerzając nietykalność domu, możnaby znowu dojść do postulatów, życiowo bardzo niepożądanych i mogących wstrzymać wymiar sprawiedliwości, postulatów, z których mogłoby wynikać, że wogóle mieszkanie, czy dom posła lub senatora jest czemś nietykalnem, tak, jak posła zagranicznego, czyli korzystałoby z prawa azylu, przyczem nie on sam, ale inni ludzie obcy mogliby korzystać w jego mieszkaniu z prawa nietykalności i ukrywać tam swoje przestępcze czynności.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#IgnacyBaliński">Sprawa ta dotyka gwarancji praw posłów i senatorów, która rozszerza ich nietykalność osobistą i na ich mieszkania, musi być bardzo subtelnie rozstrzygana i komentowana, wtedy właśnie, kiedy idzie nie o dochodzenie przeciwko nim samym specjalnie, ale przeciwko tym, którzy mogą z ich mieszkania korzystać. Byłoby więc pożądane, i było to wypowiedziane przez wielu członków Komisji połączonych, by Rząd, albo Sejm, który posiada inicjatywę ustawodawczą, wystąpił w tych sprawach z jakimś projektem ustawy, żeby tego rodzaju nieporozumień i takiego lub innego komentowania i interpretowania art. 21 Konstytucji można było uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#IgnacyBaliński">Jest rzeczą oczywistą, że może to uczynić tylko Rząd lub posłowie sejmowi, gdyż Senat inicjatywy prawodawczej nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#IgnacyBaliński">Wracając do konkretnego wypadku i biorąc pod uwagę te wszystkie tutaj wypowiedziane przez nas argumenty i nie wdając się w dłuższe wywody prawne, ponieważ władza właściwa, t. j. p. Minister Sprawiedliwości uznał, że w tym wypadku prokurator nie był ostrożny, że był w tej interpretacji przepisów Konstytucji zbyt lekkomyślny, że choć nie naruszył ustawy, jednakże pewne wykroczenie popełnił i wskutek tego wytknięto mu to jego postępowanie, co oczywiście dla tej kategorji urzędnika sądowego, jak prokurator, jest bądź co bądź reakcją dosyć przykrą; dalej ponieważ p. Minister oświadczył, że przygotowuje okólnik do władz prokuratorskich, w którym ta sprawa będzie wyjaśniona w tym duchu, ażeby cała ostrożność i liczenie się z nietykalnością osoby i domu posła i senatora były uwzględnione, — z tych względów uważamy, że wniosek senatorów, który żąda, ażeby Rząd natychmiast stwierdził, kto wydał rozporządzenie przeszukania prywatnego mieszkania s. Hasbacha, pociągnął winnych urzędników do odpowiedzialności i zarządził zwrot akt s. Hasbachowi w tym stanie, w jakim były zabrane, — właściwie został już wykonany. Wiemy kto to uczynił, p. Minister pociągnął go do odpowiedzialności, a nawet p. Minister wymierzył mu karę według swego uznania, akta zostały zwrócone, wobec tego właściwie cel, o który chodzi wnioskodawcom, został już osiągnięty.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#IgnacyBaliński">Z tych względów połączone Komisje wnoszą, ażeby Wysoki Senat uznał zarządzenia poczynione przez p. Ministra Sprawiedliwości za wyczerpujące zajście w sprawie rewizji w mieszkaniu s. Hasbacha Marszałek: Głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo! P. s. Baliński powiedział przed chwilą, że kwestja, wywołana wnioskiem s. Szczeponika i tow. dotyczy sprawy bardzo delikatnej i bardzo złożonej. Co do tego najzupełniej się z p. s. Balińskim zgadzam i co do tego wczoraj u nas na Komisji Prawniczej nie było najmniejszej różnicy zdań. Ale gdzie już zaczynam się różnić w poglądach z p. s. Balińskim, to w tem miejscu, kiedy powiedział, że sprawa właściwie została już wyczerpana, albowiem p. Minister nietylko wczoraj na Komisji, ale zaraz tego samego dnia, kiedy uchwaliliśmy nagłość tego wniosku, oświadczył, że uważa postępowanie prokuratora starogardzkiego za niewłaściwe i że w odpowiedni sposób tę sprawę załatwi. I istotnie załatwił ją w ten sposób, że prokuratorowi sądu starogardzkiego wytknął niewłaściwość jego postępowania. A zarazem p. sprawozdawca zaznaczył, że sprawa już jest wyczerpana, albowiem akta, o które tu chodzi, zostały p. s. Hasbachowi zwrócone, słowem, że ta sprawa właściwie już nie istnieje, albowiem nie istnieje to, co było przedmiotem sporu, co miało być podstawą tej rewizji, tego oskarżenia, t. j. te rzeczowe dowody, które zostały podczas rewizji z domu s Hasbacha przez komisję, przez sąd wyznaczoną, zabrane i że te zostały mu już zwrócone.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławPosner">Otóż dziś rano otrzymałem depeszę, podpisaną przez s. Hasbacha, że on wcale tych akt nie otrzymał, albowiem sąd starogardzki nie podziela wcale opinji p. Ministra Sprawiedliwości. P. s. Hasbach, który się zjawił na dzisiejszem posiedzeniu, — depesza nosi datę wczorajszą — , twierdzi, że tych akt dotychczas nie otrzymał, jakkolwiek wczoraj na komisji słyszeliśmy, że te akta zostały zwrócone, że ta sprawa została wyczerpana i że pozostaje tylko kwestja prawna, którą mamy się tu zająć. Ponieważ nie mam powodu wątpić, że p. s. Hasbach piszę i mówi prawdę, a „unus quisque Senator bonus”, jak uczyliśmy się jeszcze w szkole, muszę to przyjąć za prawdę i prawdopodobnie p. Minister Sprawiedliwości zechce nam to wyjaśnić, jak ta rzecz w rzeczywistości wygląda, bo trudnoby mi uwierzyć, żeby sąd starogardzki trwał w swoim błędzie i mimo napomnień p. Ministra Sprawiedliwości ze swojego pierwotnego stanowiska nie zeszedł.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławPosner">Ale to dopiero jedna z kwestji. Proszę Panów, wychodziliśmy w połączonej Komisji Regulaminowej i Prawniczej z tego założenia, że postępowanie pana prokuratora starogardzkiego było od początku do końca w dobrej wierze i że pan prokurator starogardzki pomylił się tylko co do interpretacji art. 103 procedury karnej pruskiej. Ja jednak, czytając wniosek s. Szczeponika i tow., musiałem dojść do troszkę innego przekonania. Co czytamy w tym wniosku? P. s. Hasbach, który zresztą, dodaję, był członkiem Sejmu Ustawodawczego, jest właścicielem ziemskim, posiada stałe miejsce zamieszkania i prawdopodobnie jest dostatecznie znany w swoim okręgu, wyjechał na jeden dzień do Gdańska automobilem. I w czasie tej jego nieobecności rewizja została dokonana. Nie została dokonana ani dzień wcześniej, ani dzień później i nie została dokonana wtedy, kiedy p. senator przebywał w swojem mieszkaniu, tylko wtedy właśnie, kiedy się z tego mieszkania na parę godzin oddalił. I prawdopodobnie komisji, złożonej z prokuratora, urzędnika policji kryminalnej i żandarma — taki bowiem był skład tej komisji, która dokonała rewizji — domownicy powiedzieli, że pan senator wyjechał samochodem do Gdańska na kilka godzin i wraca. Mimo to rewizja została dokonana, zostały wyłamane szuflady w biurku p. s. Hasbacha i zostały pochwycone dokumenty, o które prawdopodobnie tej komisji kryminalnej chodziło.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, nam cytowano wczoraj art. 103 procedury karnej pruskiej i wyznam szczerze, że z dużą przyjemnością słuchałem wywodów p. naczelnika Kuczyńskiego. Sam jestem prawnikiem i bardzo lubię wywody, przez rzeczywistego prawnika wyprowadzone z danego paragrafu ustawy, ale, gdy po długim bardzo wywodzie p. naczelnika Kuczyńskiego, którego wiedza, którego przygotowanie prawnicze zaszczyt przynosi Ministerstwu, którego jest członkiem, musiałem sobie tylko powiedzieć, że te wywody jego najzupełniej potwierdzają moje przeświadczenie, które miałem na podstawie wiedzy, jaką sam posiadam o tej sprawie. P. naczelnik Kuczyński tłumaczył nam ten art. 103 i wyjaśnił, że tu wcale nie chodziło o osobę p. s. Hasbacha, lecz o osobę trzecią, chodziło o rzeczy, które są tylko luźno związane z p. s. Hasbachem, i że ten art. 103 upoważnia do tego, żeby rewizję w takim wypadku przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławPosner">P. s. Hasbach powiedział mi przed chwilą — nie znam zresztą p. Hasbacha osobiście, spotykam się z nim tylko w Senacie, nigdy u niego nie byłem, nie znam jego domu, nie wiem, jaka jest organizacja tego domu, — ale powiedział mi przed chwilą, że rewizji tej nie dokonano wcale w mieszkaniu, że tam nikogo o nic nie pytano, że nie rewidowano żadnego pokoju, tylko zrewidowano biurko s. Hasbacha i pokój, w którym to biurko się znajduje, t. zn. jego gabinet, że wyłamano szuflady w tem biurku. Nie jest to coś przypadkowego, ta czynność, która została przewidziana, została obmyślana od początku do końca, i została przewidziana i przemyślana nietylko, o ile to dotyczy dnia i godziny, kiedy ta rewizja powinna być dokonana, lecz także co do samej metody jej dokonania. Wczoraj p. naczelnik Kuczyński tłumaczył nam, jak można mówić, że w domu senatora wogóle nigdy niewolno robić rewizji? a jeśli się tam ukrywa zbrodniarz, albo jeżeli sąd, czy prokurator, czy policja otrzymała wiadomość, że tam znajdują się jakieś ślady zbrodni, jakieś narzędzia zbrodni, jakieś dowody rzeczowe zbrodni, jakieś podrobione bilety kredytowe? Nigdzie nie szukano tych rzeczy, tylko w biurku p. s. Hasbacha. Dotyczyło to oczywiście pewnych dokumentów, o których zdobycie p. prokuratorowi chodziło. Jakie to były dokumenty, możemy stąd powziąć o tem wiadomość, że p. Minister nam powiedział, iż zostały one przez sąd starogardzki zwrócone; więc te dokumenty nie były niczem, i całe postępowanie sądu starogardzkiego było oparte na jakichś luźnych denuncjacjach. Wiemy dobrze, że nie brak nigdzie, w żadnem społeczeństwie denuncjantów i że denuncjacje najczęściej polegają na plotkach, na słowach, niebacznie puszczanych przez współobywateli. To wystarczyło sądowi starogardzkiemu i p. prokuratorowi starogardzkiemu na to, aby zarządzić dokonanie rewizji nietylko w domu zwykłego obywatela, ale w domu senatora.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławPosner">I tu, proszę Panów, przechodzę do tej części tego wniosku nagłego, który nas tu najbardziej interesuje jako izbę prawodawczą, jako senatorów Rzeczypospolitej. Powiedział tu wielce szanowny p. s. Baliński, że ustawa kwietniowa z 1919 r. już nie obowiązuje. Proszę Panów, miałbym wątpliwości i nie ośmieliłbym się może powiedzieć, że ta ustawa bezwzględnie obowiązuje, ale już pod żadnym pozorem nie mogę powiedzieć, że wcale nie obowiązuje. To kwestja bardzo wątpliwa, kwestja właściwie zawieszona w powietrzu, dlatego, że nigdzie nie powiedziano, że ta ustawa została zniesiona. Ustawa ta wcale nie została wydana na jakiś ściśle określony czas, wcale nie było powiedziane, że została wydana na przeciąg roku, że potem będzie przedłużona. O tem nie było mowy. To domniemanie, to prezumpcja prawna, że ponieważ ta ustawa była wydana w tym samym czasie, kiedy była wydana t. zw. Mała Konstytucja, a więc obowiązuje tylko na czas, póki obowiązuje Mała Konstytucja; a że później 17 marca 1921 roku została wydana ustawa konstytucyjna, więc można przypuścić, że ustawa ta przestała obowiązywać.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławPosner">Oczywiście tak byłoby, gdyby w tej ustawie z 17 marca 1921 r. wyraźnie była mowa w art. 21 o nietykalności nietylko osoby posła i senatora, lecz i jego mieszkania. Ustawa konstytucyjna o nietykalności mieszkania nie mówi, pozostawia to dalszemu rozwojowi prawodawstwa, bo Panowie Senatorowie znają artykuł naszej Konstytucji, który wyraźnie mówi, że poszczególne przepisy, dotyczące rozwinięcia zasadniczych podstaw Konstytucji zostaną z biegiem czasu wydane i ogłoszone. To miało się dokonać w ciągu roku od 17 marca 1921 r., dziś mamy koniec 1923 r. i ani jednej takiej ustawy, wyjaśniającej, rozwijającej zasady, nie posiadamy. Jeżeli tak jest, proszę Panów, jakżebyśmy mogli powiedzieć z taką pewnością bezwzględną, że ustawa kwietniowa z 1919 r. nie obowiązuje? Ja przynajmniej jako prawnik — jako senator, powiadam, że dla mnie to nie ulega najmniejszej wątpliwości, — ona obowiązuje, — ale jako prawnik mam najdalej idące wątpliwości, czy istotnie można powiedzieć z ręką na sumieniu, że ta ustawa nie obowiązuje. Zdaje mi się, że obowiązuje, jeżeli nie co do litery, to co do samego ducha, obowiązuje dlatego, że art. 21 Konstytucji wyraźnie mówi o nietykalności posłów i senatorów, a p. s. Baliński przed chwilą nam powiedział w bardzo szczęśliwym zwrocie, że mieszkanie, to tylko dalszy ciąg osobowości człowieka, i to najistotniejsza prawda, bo wszystkie konstytucje, jakiekolwiek były, wszystkie zwyczaje konstytucyjne — w tej chwili mówię o Anglji, która nie ma pisanej konstytucji, tylko zwyczaje konstytucyjne, — od XVII wieku tak interpretują tę rzecz. „My house is my castle”, do mojego mieszkania nikt dostępu nie ma od czasu Habeas corpus act. To dotyczy wszystkich obywateli, a cóż dopiero człowieka, który piastuje tak wysoką i zaszczytną godność senatora Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Aha!)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StanisławPosner">Staję tu na stanowisku, które reprezentuje większość Senatu; nie chcę pomniejszać stanowiska senatora w społeczeństwie naszem nawet w takim razie, jeżeli nie godzą się na istnienie Senatu; z chwilą kiedy Senat istnieje, to musimy dbać o to, aby tego stanowiska, które wyznaczyła Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, bronić z całą siłą i przekonaniem.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#StanisławPosner">Proszą Panów, dlaczego tak jest? Dlaczego senator i poseł posiadają pewne specjalne przywileje, dotyczące nietykalności osoby i nietykalności, jak twierdzą, mieszkania? To nie są przywileje zdobyte, w tem się kryje głęboka myśl prawna; jeżeli mamy zrozumieć, o co tu właściwie chodzi, musimy się cofnąć do podstaw istnienia dzisiejszego państwa praworządnego, które zbudowane jest na zasadzie podziału władz. Prawodawca już od czasów Montesquieu uważa, że stanowisko posła i senatora musi być w sposób specjalny postawione wobec władzy wykonawczej. Są trzy władze w społeczeństwie: prawodawcza, wykonawcza, sądowa, i trzeba władzę prawodawczą wyodrębnić od władzy wykonawczej, trzeba jej dać pewne daleko posunięte swobody dlatego, że inaczej wobec pewnego prymatu władzy wykonawczej w każdem społeczeństwie, bo ona ma siłę za sobą, bo ma władzę w rękach, czemżeby była izba prawodawcza, gdyby nie posiadała pewnych specjalnych praw?</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#StanisławPosner">I to jest źródło tego przepisu, który znajduje się we wszystkich konstytucjach świata, który zabezpiecza w ten czy inny sposób nietykalność posła i senatora co do jego osoby, a także co do jego mieszkania. Wczoraj nam powiedziano na posiedzeniu zjednoczonych Komisji Senatu, uczynił to wielce szanowny prof. Thullie, że nawet we Francji, w kraju tak bardzo postępowym i radykalnym jak Francja, w kraju, który dał życie deklaracji praw człowieka i obywatela, w tym kraju w izbie prawodawczej powiedziano, że mieszkanie posła nie jest nietykalne. Stało się to w roku pańskim 1849 i p. prof. Thullie, który podjął się poszukiwania odpowiednich precedensów w konstytucjach i w życiu parlamentarnym świata, musiał się cofnąć aż do roku 1849, ażeby znaleźć wiadomość, że w izbie francuskiej znalazł się pewien poseł Bodin, który zginął parę miesięcy później na barykadach, zresztą nie żaden socjalista ani rewolucjonista, a zwyczajny sobie liberał zgromadzenia ustawodawczego r. 1848. Bodin skarżył się w zgromadzeniu ustawodawczem na to, że została przeprowadzona rewizja w mieszkaniu, w którem zbierali się posłowie, nie w mieszkaniu osobistem posła, tylko w klubie, w którym gromadzili się niektórzy posłowie celem deliberowania nad tym, czy innym porządkiem zgromadzenia ustawodawczego. I wtedy Odilon-Barrot, który był marszałkiem zgromadzenia ustawodawczego, powiedział, że mieszkanie posła nie jest wcale azylem, że w mieszkaniu posła może się przecież znajdować zbrodniarz, który tam szuka azylu, mogą się ukrywać ludzie, których sprawiedliwość powinna dosięgnąć, a co dopiero gdy mowa o takiem mieszkaniu, w którem się posłowie zbierają, w którem żaden z nich nie mieszka. Zdaje się, że to oświadczenie Odilon-Barrot nie pozostaje wcale w związku z przedmiotem dzisiejszej deliberacji naszej; zresztą powiedziałem już wczoraj na Komisji, że jest to jedyny wypadek „hapax legomenon” jak mówią gramatycy, i że to było w 1849 r. we Francji, w okresie upadającej rewolucji.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#StanisławPosner">Natomiast stosowanie, jak to wczoraj powiedział p. przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, ustawy pruskiej art. 103 do posłów i senatorów, to mi się zdaje, może wywoływać pewne wątpliwości i z tego stanowiska, że nawet w okresie panowania na ziemiach polskich zaborczego rządu pruskiego artykuł ten do posłów parlamentu niemieckiego i do posłów sejmu pruskiego nie był stosowany. Bo, proszę Panów, nawet w okresie Kulturkampfu, kiedy Bismark ścigał kościół katolicki, i w okresie ustaw wyjątkowych z 1878 roku, wydanych przeciw socjalistom, nigdy nie stosowano tego artykułu do posłów polskich czy socjalistycznych podczas sesji parlamentarnej; posłowie ci byli zupełnie swobodni i spokojni, że ich rewizja domowa nigdy nie dotknie. Ta swoboda kończyła się z chwilą, kiedy parlament się odraczał i wtedy wszyscy uciekali. Pamiętam doskonale z dawnych jeszcze bardzo czasów, kiedy byłem studentem, jak mi stary Liebknecht opowiadał swoje perypetje z temi nagłemi wyjazdami z Berlina do Zurychu, bo trzeba było tego samego dnia wyjechać, kiedy parlament bywał odraczany, trzeba było się tejże nocy znaleźć poza granicami Niemiec, bo inaczej wsadzano do więzienia. Otóż, proszę Panów, pytałem p. przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości i na to nie otrzymałem odpowiedzi i to leszcze utwierdza mnie w przekonaniu, że stosowanie tego art. 103 procedury karnej pruskiej do senatora, do mieszkania senatora nie może mieć miejsca.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#StanisławPosner">Z tych czy innych względów uważamy postępowanie prokuratora starogardzkiego nietylko za lekkomyślne, co zostało już stwierdzone i co do tego niema żadnych wątpliwości między nami, ale i za karygodne w najwyższym stopniu. Nie wiem, czy to prawda, że rozkaz p. Ministra Sprawiedliwości nie został wykonany przez sąd starogradzki, p. Minister Sprawiedliwości ma zdaje się zamiar nam to wyjaśnić i nawet o tem nie mówię, bo na to mam tylko jeden dowód w depeszy s. Hasbacha. Ale nie mówiąc już o tem, że prokurator wyłamuje się z pod władzy pana Ministra Sprawiedliwości, nawet wyobraźmy sobie, że posłuchał tego nakazu i zrozumiał, że źle postąpił, to postąpił źle nietylko dlatego, że źle, niewłaściwie i lekkomyślnie starał się wykonać postanowienie art. 103 procedury karnej, ale dlatego, że przeszedł do porządku dziennego nad wskazaniami Konstytucji marcowej, która tak dla niego, jak dla każdego obywatela powinna stanowić alfę i omegę wszelkiego postępowania w jakiejkolwiek sprawie karnej i politycznej.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#StanisławPosner">Dlatego też wczoraj prosiłem pana Ministra Sprawiedliwości i p. Minister powiedziały że to za każdym razem czyni, kiedy się sposobność po temu nadaje, żeby pouczyć urzędników o tem, że Konstytucja nie jest taką samą ustawą, jak każda lnna, i że tej Konstytucji niewolno interpretować w taki sposób, żeby ją podporządkowywać przepisom tej czy innej ustawy proceduralnej, w szczególności jeżeli chodzi o ustawę proceduralną, pochodzącą z czasów naszej niewoli.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#StanisławPosner">Oto są mniej więcej wszystkie powody, które mi kazały zabrać dziś głos i w imieniu przyjaciół moich złożyć do laski marszałkowskiej następujący wniosek mniejszości:</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#StanisławPosner">„Zważywszy, że postępowanie prokuratora starogardzkiego w przedmiocie rewizji u s. Hasbacha było bezprawne; że znajduje się ono w sprzeczności z przepisami i duchem Konstytucji marcowej; że nie daje się wytłumaczyć nawet stosowaniem art. 103 pruskiej procedury karnej; że rewizja, jako część postępowania karnego, może być dokonana tylko z wiedzą i za zgodą Senatu że ponadto rewizja ta dokonana została w nieobecności senatora, który tego samego dnia udał się był na kilka godzin do Gdańska; zważywszy, że poszanowanie Konstytucji jest najpierwszym obowiązkiem każdego urzędnika polskiego, a nieprzestrzeganie jej przepisów, czy działanie wbrew jej intencjom jest czynem w najwyższym stopniu karygodnym: Senat piętnuje lekkomyślne i karygodne postępowanie władz sądowych starogardzkich i wzywa Rząd, aby pouczył urzędników o pierwszym obowiązku ich szanowania ustawy konstytucyjnej, podstawy naszego niepodległego istnienia prawnopaństwowego, puklerza wolności obywatelskiej, fundamentu wewnętrznej zgody, warunku zasadniczego wielkości i powagi Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister Sprawiedliwości p. Nowodworski.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoka Izbo! Chciałem się ograniczyć do złożenia faktycznego wyjaśnienia w sprawie zwrotu dokumentów, zabranych przy rewizji u s. Hasbacha, ale przemówienie mojego przedmówcy, p. s. Posnera, zmusza mnie jeszcze raz, jak to już parokrotnie przy różnych okazjach miałem w Wysokiej Izbie sposobność, wyrazić mu wielkie uznanie za to, że tak staje w obronie Konstytucji a jednocześnie wielkie zdziwienie — jakim sposobem, tak wysoko stawiając Konstytucję i tak broniąc w całości i we wszystkich częściach jej litery i ducha, p. s. Posner może mówić o jakichkolwiek rozkazach wydawanych przez Ministra Sprawiedliwości sądom, jak może mówić…</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos: Prokuratorom)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale Pan mówił o sądach, przynajmniej tak słyszałem. Coprawda nie miałem jeszcze sposobności przeczytać dokładnie zgłoszonego wniosku, ale mam wrażenie, że i z litery i z ducha ten wniosek także uchybia artykułowi Konstytucji, który powiada, że decyzje władz sądowych nie mogą być zmieniane, ani przez władze ustawodawcze, ani przez władze wykonawcze.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodząc do sprawy dokumentów, muszę zaznaczyć, iż nie wiem, czy te dokumenty zostały już p. s Hasbachowi doręczone. Co do tego wiadomości nie mam i nie mówiłem nigdy, że zostały doręczone, tylko powiedziałem, że zostały zwrócone, a to na tej zasadzie, że w związku z tem, że śledztwo toczyło się w Toruniu i sprawa była załatwiona w t. zw. rekwizycji przez miejscowe czynniki, dokumenty zostały przesłane do sądu w Toruniu, który przed kilku dniami na wniosek prokuratora powziął decyzję co do zwrócenia ich panu senatorowi. Więc możliwe jest, że te dokumenty do dnia dzisiejszego do s. Hasbacha jeszcze nie doszły, ale mam prawo twierdzić i twierdzę to dziś, że zostały zwrócone, ponieważ decyzja sądu o zwrot tych dokumentów s. Hasbachowi już zapadła.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaksymilianThullie">Wysoki Senacie! Mamy tutaj w sprawie s. Hasbacha dwa wnioski: wniosek większości komisji i wniosek mniejszości. Wniosek większości zasadza się na tem, że p. prokurator nie miał złej woli działania wbrew Konstytucji, jak to stwierdził także p. Minister, lecz tylko, stosując istniejące prawa, okazał zamało ostrożności co do p. s. Hasbacha. Wskutek tego p. Minister udzielił mu wytknięcia i większość połączonych Komisji jest zdania, że sprawa ta została w ten sposób załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaksymilianThullie">P. s. Posner i mniejszość Komisji są innego zdania, mianowicie upatrują w tej rewizji pogwałcenia Konstytucji, chociaż wczoraj przy rozprawach już zgodziliśmy się na inne pojmowanie. Bo przypatrzmy się tylko o co tutaj chodzi: została przedsięwzięta rewizja w domu senatora, ale nie w sprawie p. s. Hasbacha, lecz w sprawie innych oskarżonych. P. senator nie jest wciągnięty zupełnie w to śledztwo toczące się obecnie, chodziło tylko o pewne dokumenty, które miały się, według nie wiem jakich wskazówek czy doniesień, znajdować w mieszkaniu p. s. Hasbacha. Otóż chodziłoby o rozstrzygnięcie zasadnicze, czy, jeżeli sprawa nie dotyczy posła ani senatora, zgodnem z Konstytucją jest przeprowadzenie rewizji dla dostarczenia jakichś dokumentów, lub corpus delicti, dotyczących innych oskarżonych? I wczoraj Panowie już przyznawali, że w takim razie nie można odmawiać rządowi prawa szukania jakiegoś dowodu, choć to jest dom senatora, lub posła. Panowie np. mówili, że gdyby złodziej schował się w domu senatora, to przecież nie można powoływać się na nietykalność poselską i nie dopuszczać do rewizji. Tak jest, nie można. Tu jest sprawa podobna. Tu chodzi o kogoś innego, a nie o s. Hasbacha.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Gos: A o kogo tu chodzi?)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MaksymilianThullie">Nie wiem o kogo.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos. Pan prokurator też nie wiedział. Inny głos: O jego biurko chodziło)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MaksymilianThullie">Dotychczas nie dostarczono nam dokumentów i nie przedstawiono wyników śledztwa, gdyż to jest tajemnica urzędowa, i p. Minister i p. prokurator to stwierdzili, że nie chodziło wcale o p. s. Hasbacha.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Głos: W kuferku kucharki nie szukali, lecz właśnie w jego kuferku)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#MaksymilianThullie">Jeżeli się szuka czegoś, to się szuka w takiem miejscu, gdzie to może być. Prokurator był tego przekonania, że to właśnie znajduje się tam.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(S Hasbach: W mojej teczce osobistej)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MaksymilianThullie">Co się tyczy faktu rewizji, to zdaje mi się nie można zaprzeczyć prawa, w każdym razie wkroczenia do mieszkania senatora.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Głos: Kiedy było zarządzenie osobistej rewizji)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MaksymilianThullie">Jeżeli takie zarządzenie było, to było złe. Tego faktu nie mieliśmy i niema żadnych na to dowodów, to nie było przedmiotem obrad Komisji, była mowa o wniosku o rewizji, ale nie osobistej; co się tyczy rewizji osobistej, to inna sprawa, to musi znowu być rozpatrywane w Komisji.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MaksymilianThullie">Gdyby Panowie stanęli na tem stanowisku, że nawet w takim razie, gdy chodzi o ludzi posądzonych o zbrodnie — nie senatorów i posłów — że i w takim razie nie wolno przedsięwziąć rewizji u senatora, to byłoby to w rzeczywistości prawo azylu, a takie prawo azylu, któreby miało być stosowane do posłów i senatorów, a więc do 555 ludzi w Warszawie, a oprócz tego w mieszkaniach tych posłów i senatorów w całej Polsce, zdaje mi się nie byłoby odpowiedniem. Jeżeli chodzi o inne konstytucje, to w całej Europie niema nigdzie mowy o nietykalności mieszkań, lecz tylko jest mowa o nietykalności osobistej, o tem, że nie wolno aresztować i t. d. Tego nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#MaksymilianThullie">Gdy obradowano nad Konstytucją, nad art. 21, był wniosek mniejszości, ażeby wstawić tam także nietykalność mieszkań, ale ten wniosek upadł. Jakże więc Panowie teraz mogą dedukować, że w tym art. 21 także nietykalność mieszkań jest zawarta?</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#MaksymilianThullie">Otóż p. s. Posner przy końcu swego przemówienia, przy wniosku wystosował bardzo gorący apel w obronie tej perły — nietykalności poselskiej. My jesteśmy tego samego zdania i zawsze będziemy bronić nietykalności poselskiej, ale ograniczonej Konstytucją. Nie można iść dalej, niż mówi Konstytucja i niż tego wymaga dobro Rzeczypospolitej. Gdyby ktoś chciał stworzyć z mieszkania senatora azylum, toby już wykroczył poza konieczną nietykalność, bo nietykalność ta zasadza się przecież na tem, ażeby dać senatorom i posłom zupełną wolność w wykonywaniu obowiązków poselskich. Jeśli więc coś krępuje to wykonywanie, to wykracza przeciw nietykalności. Rewizja mieszkania w sprawie zupełnie innej nie krępuje wykonywania obowiązków poselskich. Być może, że rewizja była przeprowadzona źle i dlatego zgadzam się z tem, że p. Minister wytknął to prokuratorowi, ale sam fakt musimy uznać jako zgodny z Konstytucją. I dlatego będziemy głosować za wnioskiem większości Komisji, a nie możemy głosować za wnioskami mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Braude.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">S Braude:</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Senacie! Czułbym się może trochę nieswojo, że w tak poważnej prawniczej sprawie jako nieprawnik odważam się zabierać głos, ale wobec tego, że i mój poprzednik szanowny p. prof. Thullie mówił w tej sprawie z punktu widzenia ogólnego, a nie ściśle prawniczego, czuję się także powołanym do tego, aby tę sprawę oświetlić z punktu widzenia nie prawniczego, lecz konstytucyjnego. Prawnicy podali w wątpliwość ważność ustawy z roku 1919, powołując się popierwsze na to, że ona tyczy się wyraźnie posłów Sejmu Ustawodawczego, a po drugie, że mają być wydane dopiero specjalne ustawy wykonawcze do poszczególnych punktów i ustępów Konstytucji, a że dotychczas w sprawie nietykalności poselskiej takiej ustawy nie wydano. Mnie się zdaje, proszę Panów, iż powinniśmy tu być ostrożni właśnie dlatego, że dotychczas takie] ustawy wykonawczej co do art. 21 Konstytucji nie wydano, że i w tej chwili nie mamy widoków co do jej wydania i nie możemy przewidywać, kiedy taka ustawa wejdzie w życie. Jak wiadomo, Konstytucja przewiduje ustawy wykonawcze do poszczególnych artykułów Konstytucji, został nawet ustanowiony termin jednoroczny do przeprowadzenia tych wszystkich ustaw, jednak dotychczas na takie ustawy czekamy, więc i co do kwestji nietykalności poselskiej nie wiemy i nie możemy przewidywać, kiedy nareszcie dokładne wyjaśnienie tego przedmiotu nastąpi w sposób, uchylający wszelkie wątpliwości i wszelką dwuznaczność, — i właśnie dlatego jesteśmy zainteresowani w tem, żeby sobie zupełnie dokładnie zdać sprawę z tego, jak należy pojmować te przepisy Konstytucji, jakie wykonanie, jakie tłomaczenie tych artykułów leży w interesie normalnego funkcjonowania życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Pan s. Thullie zarówno dziś, jak i wczoraj na posiedzeniu połączonych Komisji podkreślił szczególnie ten moment, że przecież nie można z mieszkań senatorów czy posłów robić azylu dla zbrodniarzy. Mówił, że nie można uważać mieszkań senatorów i posłów za azyl w tem samem znaczeniu i rozmiarze jak mieszkania przedstawicieli państw zagranicznych uważa się za eksterytorialne. Mnie się zdaje, że można nawet i ten punkt wywodów p. s. Thulliego bardzo poważnie zakwestjonować. Bo oczywiście, proszę Panów, jeżeli życie państwowe i normalne funkcjonowanie praworządności w państwie, możliwość wykonywania ustaw i ścigania zbrodniarzy nie cierpi wcale na tem, że ściganie prawno-sądowe i dokonywanie rewizji w mieszkaniach przedstawicieli państw obcych nie jest praktykowane, to nie widzę właściwie powodu, dlaczego mielibyśmy uważać za rzecz horendalną, żeby tych kilkaset mieszkań posłów i senatorów nie korzystało z tego samego prawa. Proszę Panów, przecież nie leżałoby także w interesie żadnego praworządnego państwa, aby mieszkania przedstawicieli państw obcych miały służyć jako azylum dla przedsiębiorstw i przedsięwzięć przeciwnych prawu, przedsięwzięć karygodnych, a jeżeli pomimo tego zwyczaj ogólny międzynarodowy dopuszcza taką nietykalność mieszkań przedstawicieli państw obcych, to czyni to z tego względu, że istnieje punkt widzenia wyższy, punkt widzenia normalnego funkcjonowania stosunków międzypaństwowych, który ustawodawstwo nowoczesne i praktyka administracyjna i sądowa stawiają wyżej ponad ewentualne niebezpieczeństwo, które może leżeć w tem, że tu i owdzie w niektórych wypadkach mieszkanie przedstawiciela zagranicznego lub lokal poselstwa może służyć za azylum dla jakichś przedsięwzięć zbrodniczych. Nietykalność tych mieszkań dla ustawodawstwa międzynarodowego jest ważniejszym czynnikiem życia normalnego państw i stosunków międzypaństwowych, niż specjalnie ta kwestja ścigania zbrodniarzy.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeszcze jedna rzecz, proszę Panów. — Presumpcją jest w tym wypadku, że dotyczący poseł sam będzie uważał za swój obowiązek, aby w jego mieszkaniu nie działy się rzeczy karygodne, on sam będzie dążył do tego, aby jego mieszkanie, czy lokal, w którym urzęduje, nie stanowił schronienia dla przedsięwzięć niezgodnych z ustawami lub niezgodnych z prawem. Więc osobista odpowiedzialność posła jest dla ustawodawstwa międzynarodowego sama w sobie należytą rękojmią, że to poselstwo, jako azylum dla zbrodniczych zamierzeń służyć nie będzie. Jeżeli zaś zdarzy się wypadek naruszenia tego prawa, to pierwszym krokiem obcego mocarstwa jest przecież odwołanie tego posła, który nie spełnia należycie swego obowiązku wobec państwa, w którem był akredytowany.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Zdaje mi się, że zupełnie tak samo można i należy postawić sprawę co do posłów czy senatorów. Jeżeli, proszę Panów, poseł jest nietykalny, jeżeli Konstytucja chroni jego mieszkanie przed rewizją, to w takim razie poseł, czy senator nietylko przed prokuratorem, ale i przed całem społeczeństwem jest odpowiedzialny za to, że jego mieszkanie jako azyl dla przedsięwzięć zbrodniczych służyć nie będzie. I to, zdaje mi się, jest o wiele ważniejszą rękojmią prawną i faktyczną, niż możność dokonywania rewizji, gdyż rewizja może się udać lub nie udać, a bardzo często rewizja pomija właśnie te rzeczy, których szuka. Moralna odpowiedzialność posła za jego nietykalne mieszkanie jest rękojmią o wiele ważniejszą z punktu widzenia zabezpieczenia społeczeństwa przed zamachami i czynami karygodnemi. To też artykuł ustawy z r. 1919, który mówi o nietykalności mieszkań poselskich, ale zezwala, by na wyraźne polecenie sądowe — i tylko w tym wypadku — dokonywać rewizji w mieszkaniu posłów Sejmu Ustawodawczego, jeżeli ona będzie dotyczyła osób innych, ogranicza to do pewnych kategorji osób, mianowicie do członków rodziny i do domowników. To jest ten wypadek, w którym poseł czasem mimo najlepszych chęci nie może ochronić swego mieszkania od nadużyć ze strony najbliższych i razem z nim mieszkających osób. Natomiast artykuł ten nie dopuszcza możliwości dokonania rewizji przy ściganiu osób zupełnie obcych, które wcale dostępu do mieszkania posła czy senatora nie mają, odnośnie do tych osób pod żadnym warunkiem ustawa z r. 1919 rewizji nie dopuszcza, gdyż presumpcja jest taka, że sam poseł jest za to odpowiedzialny i on sam dba o to i powinien dbać o to, ażeby w jego mieszkaniu żadnych takich rzeczy nie było i presumpcja jest dalej, że sam poseł nie będzie się sprzeciwiał rewizji i sam zawezwie władze sądowe do wytropienia tego, co się wbrew jego woli w jego mieszkaniu działo. Ale to będzie już fakt zupełnie inny, w takim razie ta rewizja nie dzieje się wbrew woli senatora czy posła, ale z jego wolą, za jego zgodą i na jego żądanie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlatego też zdaje mi się, że takie merytoryczne pojmowanie sprawy przez s. Thulliego jest mylne. Chodzi właśnie o to, aby mieszkanie posła było nietykalne i on sam jest w tej sprawie przed społeczeństwem odpowiedzialny. Dlaczego tak jest — pozwolą Panowie, że kilka chwil temu poświęcę.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlatego, że ustawodawstwo stawia moment nietykalności poselskiej wyżej ponad możliwe wypadki jakiegoś zbrodniczego postępowania. Nietykalność poselska jest to przecież paladjum życia społecznego i politycznego narodów. Już s. Posner w swoim świetnym wywodzie wskazywał na to, że chodzi nietylko o przywilej poszczególnych posłów, ale o należyte prawne postawienie władzy ustawodawczej, jako instytucji odrębnej wobec władzy wykonawczej. Chodzi o to, aby uchronić władzę ustawodawczą i jej członków od wszelkich możliwych nadużyć ze strony władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#WojciechTrąmpczyński">I dlatego nawet w tych wypadkach, gdzie konstytucje wszystkich państw dopuszczają rewizję i naruszenie nietykalności, dopuszczają ją tylko na skutek orzeczeń sądu, co jest czemś zupełnie innem, ale pod żadnym pozorem nie dają tego prawa władzy wykonawczej. Prokurator zaś to przecież i nie przedstawiciel władzy sądowej, prokurator to jest wykonawca woli władzy wykonawczej. My wiemy, my znamy tych prokuratorów, znamy ich w naszym kraju i wszędzie. Przecież prokurator nie jest bezstronnym przedstawicielem prawa. Prokurator bardzo często staje się wykonawcą pewnych kierunków politycznych, staje się wykonawcą woli władzy, która nim kieruje na korzyść jednego prądu, a przeciw drugiemu. Ja nie wchodzę w to, o jaki prąd chodzi, gdyż to jest zmienna rzecz — dziś jest ta większość, a jutro może wyłonić się inna. Tu jest ważną stara zasada: Hodie mihi, eras tibi. Jeżeli dziś mówię jako jeden z przedstawicieli mniejszości, to wierzcie mi Panowie, w tej chwili wcale nie mam na myśli nas, mnie chodzi o podstawy życia prawno-państwowego. To, co może dotknąć p. s. Hasbacha dzisiaj, to jutro może się stać każdemu z Was, jeżeli jakieś prądy polityczne, społeczne, czy narodowe innych ludzi wyniosą na szczyt i dadzą im w rękę władzę wykonawczą. Pozwolić prokuratorowi na dokonanie rewizji w mieszkaniu posła czy senatora jest faktycznie tem, co niemieckie przysłowie nazywa: „Den Bock zum Gartner machen”, z kozła zrobić ogrodnika, który ma strzec ogrodu.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#WojciechTrąmpczyński">W konkretnym wypadku s. Hasbacha powołano się na to, że prokurator opierał się na § 103 i s. Thullie bił w to, że rewizja nie była wcale skierowana przeciwko s. Hasbachowi, lecz przeciw innym osobom. Konstatuję, że rewizja, że całe to dochodzenie skierowane było, jak nam wczoraj wyjaśniono, przeciwko Deutschtumsbundowi. Nie jestem w tej chwili obrońcą Deutschtumsbundu, ale konstatuję jedną rzecz, że s. Hasbach jest czynnym członkiem Deutschtumsbundu, więc rozgraniczenie między osobą s. Hasbacha a innymi członkami tego Deutschtumsbundu było Czemś zupełnie bezpodstawnem. Ta rewizja kierowała się objektywnie tak przeciw s. Hasbachowi, jak i przeciw innym osobom, a że tak było, że to leżało w intencji samego prokuratora, dowodzi fakt, że w pisemnem rozporządzeniu prokuratora była nawet wyraźnie zalecona rewizja osobista, to znaczy, że papiery, które stanowią bezwzględną własność osobistą s. Hasbacha, które stanowią część jego działalności publicznej, a więc także jego działalności senatorskiej, miały być przedmiotem rewizji i po nie sięgała ręka prokuratora.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Więc powołanie się w tym wypadku na § 103 jest zupełnie nieuzasadnione — to była rewizja dokonana na zasadzie § 102 i sam p. Minister Sprawiedliwości przyznał i zaznaczył w przeciwstawieniu do innych mówców obozu większości na wczorajszem posiedzeniu połączonych Komisji, że niema w tym wypadku mowy o tem, żeby była dopuszczalna jakakolwiek rewizja mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozwolą Panowie, że o tym ostatnim punkcie kilka słów powiem. Wczoraj zaznaczyła się różnica zdań całkiem wyraźna między p. Ministrem Sprawiedliwości a przedstawicielami obecnej większości, którzy przemawiali na posiedzeniu połączonych Komisji. Zarówno p. s. Thullie, jak i p. s. Bielawski właściwie doszli w wywodach swoich do konkluzji, że rewizja mieszkania wcale nie podpada pod pojęcie nietykalności poselskiej, i że nie jest żadną czynnością, sprzeciwiającą się Konstytucji. Konstytucja mówi o pociąganiu do odpowiedzialności karno-sądowej lub administracyjno karnej, lecz rewizja mieszkania nie jest pociąganiem do odpowiedzialności, tylko wstępnym krokiem, bo jak s. Thullie podkreślił, sąd musi szukać dopiero materjału, ażeby mieć możność wystąpienia do Senatu lub Sejmu z propozycją o wydanie posła, czy senatora. Zaznaczam wyraźnie, że Pan Minister był innego zdania i zdezawuował te wywody z punktu widzenia zapatrywań Rządu. P. Minister Sprawiedliwości wyraźnie zaznaczył, że, o ile chodzi o postępowanie przeciwko osobie posła lub senatora, to nawet nie może być mowy o żadnej rewizji mieszkaniowej, gdyż rewizja sama jako sposób szukania materjału dowodowego jest już krokiem karno-sądowym, jest już częścią postępowania karno-sądowego. P. s. Thullie wczoraj podkreślił szczególniej, że w sformułowaniu tego ustępu zachodzi różnica między ustawą z roku 1919, a brzmieniem art. 21 Konstytucji. Podczas gdy w ustawie z roku 1919 powiedziane jest, że nie wolno wdrażać żadnego postępowania karno sądowego, to w Konstytucji powiedziane jest tylko, że nie wolno pociągać do odpowiedzialności. Więc z tego, zdaniem jego wynikałoby, że nie wolno pociągać do odpowiedzialności, ale wolno wdrażać jakieś dochodzenia karno-sądowe. Proszę Panów, że to jest mylne, że nie leży wcale w intencji tego artykułu Konstytucji wprowadzać w tym kierunku zmianę pojęć, dowodzi fakt, że zaraz na wstępie, w tym samym artykule, Konstytucja mówi, że jeżeli dochodzenie wdrożone zostało przed objęciem mandatu przez posła, powinno być zawieszone, to znaczy, że Konstytucja nie czyni różnicy między wdrożeniem postępowania a ściganiem, bo uważa to wdrożenie za część integralną ścigania karno-sądowego lub administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Z tego wszystkiego wynika, że ta rewizja była aktem bezprawnym, była czemś więcej niż nietaktem i czemś więcej jak nieostrożnością była już wyraźnem naruszeniem Konstytucji. Niektórzy senatorowie, bronili tej zasady, że ustawa z roku 1919 wygasła, że nie jest więcej miarodajna, proszę się więc zastanowić nad tem, co ma się stać w czasie tego bezkrólewia aż do chwili, kiedy specjalna ustawa określi granice tej nietykalności poselskiej. Czy naprawdę mają być dopuszczalne rewizje takie, jak ta, która była przeprowadzona w mieszkaniu p. s. Hasbacha?</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Prokurator ma rękę bardzo daleko sięgającą. Prokurator nie zawsze i nie wszystko widzi, ale słyszy i widzi bardzo dobrze wszystko to, co jest wypływem pewnych spraw zgóry określonych i zgóry mu nakazanych linji wytycznych. Prokurator nie widzi naprzykład — pozwólcie Panowie, że dotknę sprawy, która nas osobiście dotyka i boli — nie widzi sprzecznych z ustawą karną ogłoszeń „Rozwoju”, ale widzi i szuka aktów Deutschtumsbundu nawet w mieszkaniu nietykalnego senatora. Ten prokurator to nie jest ta zupełnie bezstronna instancja, do której moglibyśmy mieć zaufanie, lecz taką instancją bezstronną jest jeszcze chwała Bogu i z ustawy i z faktycznego stanu rzeczy, sąd. Pozwolić prokuratorom naprawdę na wnikanie w tajniki politycznej działalności posłów i senatorów, byłoby podkopaniem podwalin naszego życia parlamentarnego, bo proszę zastanowić się nad tem, że sam fakt dokonania rewizji, szczególnie na prowincji, jest zdarzeniem politycznem. Przecież poseł w opinji swego otoczenia, w opinji społeczeństwa i w opinji okręgu, w którym jest wybrany, jest faktycznie osobą wybraną, jest osobą, ku której zwracają się z ogromnem poważaniem i zaufaniem. Gdyby ludzie wiedzieli, że prokuratorowi w każdej chwili wolno wkroczyć do mieszkania tego posła i dokonać rewizji wbrew jego woli, byłoby to podkopaniem powagi senatora i powagi posła, byłoby to degradacją całego jego politycznego stanowiska, już nie mówiąc o tem, że w ten sposób możnaby było pozbawić go aktów, które są może potrzebne do wykonywania jego czynności poselskich.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeszcze jedno. Zdarza się bardzo często, że obywatele zwracają się do posłów ze sprawami, z któremiby się do prokuratora nie zwrócili. Poseł czy senator jest tą instancją przez Konstytucję stworzoną i właściwie także w tym celu stworzoną, aby jako mąż zaufania ludności był pewnem azylum dla tej ludności. Jest to rzeczą jego sumienia, jego poczucia obowiązku, aby on rzeczy niedozwolonych nie tolerował. Ale na to on jest wybrany, aby tego przestrzegał. Ale uczynić w ten sposób prokuratora zwierzchnikiem posła i senatora, dawać mu możność ustawicznego tamowania działalności poselskiej, to, zdaje mi się, z jakiegokolwiek punktu widzenia byśmy się na to zapatrywali, w interesie ustawodawstwa, w interesie parlamentarnego życia, w interesie normalnego funkcjonowania naszego życia państwowego stanowczo nie leży.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Z tych wszystkich punktów widzenia oświadczam w imieniu mojej frakcji, że głosować będziemy za wnioskiem mniejszości, przedstawionym przez p. s. Posnera.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze sprawozdawca s. Baliński.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Baliński.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Senacie! Właściwie między wnioskiem większości i mniejszości co do zasady różnicy niema. Wniosek większości opiera się na fakcie, że prokurator przez swoją właściwą władzę, jaką jest Minister Sprawiedliwości, otrzymał karę, której wymiar zależy od tegoż i z tego powodu większość Komisji zaproponowała, aby samo zajście, wobec zarządzenia Ministra Sprawiedliwości, uznać za załatwione. Wszyscy stoimy na tym samym gruncie, że w tym wypadku prokurator postąpił nieostrożnie, lekkomyślnie, mylnie, interpretując ustawę, która w tej sprawie obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Natomiast dalsza część wniosku mniejszości dąży do tego, ażeby stopień kary tego prokuratora ogromnie podnieść, aż do piętnowania i t. p. Otóż wtedy Senat wszedłby już w kompetencję, że tak powiem, zwierzchnich władz wykonawczych, a może nawet sądowych. Gdyż taka kara piętnowania przez uchwałę, jest bardziej silna niż wymówki. Wówczas przekroczylibyśmy może granicę władzy prawodawczej, a weszlibyśmy na teren władzy wykonawczej, jeśli nie sądowej.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do obowiązującej mocy ustawy z dn. 8 kwietnia 1919 r. powołać się mogę na to jeszcze, że jest orzeczenie Sądu Najwyższego — są głosy w tej sprawie, które wszystkie potwierdzają mniemanie, że ta ustawa nie obowiązuje, gdyż wprawdzie była nieokreślona co do terminu, ale ściśle określona co do grupy osób, dla których była wydana, a tą grupą osób byli poprzednicy, t. j. członkowie Sejmu Ustawodawczego, czyli, że omyłka prokuratora między kompetencjami art. 102 i 103 Konstytucji może być nie tak karygodną, ażeby wymagać publicznego piętnowania przez władzę, ale wystarczy ta kara, którą właściwe władze wymierzyły.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do faktu wydania dokumentów, to oczywiście skoro sprawa jest w sadzie i sąd postanowi zwrot tych dokumentów niewłaściwie zabranych przy rewizji, to decyzja sądu oddania lub nieoddania nie zależy bynajmniej od woli ministra. O tem rozstrzyga sąd. Nie mogę się zgodzić z s. Posnerem, który powiedział, może powiedział to w uniesieniu mowy, jakoby mogła być dana wskazówka przez ministra sądowi, ale to jest moment techniczny, decyzja mogła zapaść dwa lub trzy dni temu, a faktycznie zwrot tych papierów senatorowi mógł nastąpić dziś lub jutro. W każdym razie, gdyby sąd uznał za potrzebne zatrzymanie tych papierów, to bezwarunkowo zwróciłby się do Senatu, bo zatrzymanie papierów senatora jest początkiem postępowania karno-sądowego i bez zgody Senatu nie mogłoby nastąpić.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Z tych względów, uważając, że deklaracja mniejszości w zasadzie nie jest sprzeczna z naszą deklaracją, tylko podnosi stopień kary, którą prokurator ma od nas otrzymać, to jest to, mojem zdaniem, nie zupełnie zgodne z Konstytucją, bo przechodzi nasze kompetencje, a my, oczywiście, musimy dbać o to, ażeby nie przekraczać Konstytucji, musimy dbać więcej, niż nasi funkcjonarjusze, którym słusznie pod tym względem zwracamy uwagę, przeto wnoszę, aby Senat zechciał przyjąć wniosek większości Komisji.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Wniosek większości Komisji jest następujący: „Komisje wnoszą o uznanie przez Wysoki Senat zarządzeń, poczynionych przez Ministra Sprawiedliwości za wyczerpujące zajście w sprawie rewizji w mieszkaniu s. Hasbacha”, i wniosek mniejszości, że: „Piętnując lekkomyślne i karygodne postępowanie prokuratora wzywa się Rząd, aby pouczył urzędników o pierwszym obowiązku ich, szanowania ustawy konstytucyjnej, podstawy naszego niepodległego istnienia prawno-państwowego, puklerza wolności obywatelskiej, fundamentu zasadniczego wielkości i powagi Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek mniejszości jest dalej idący, stawiam go najpierw pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem mniejszości, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek upadł. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji, ażeby wstali. Większość, wniosek przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu drugiego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dnia 21 września 1922 r., (odbitka nr 88). Głos ma s. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZygmuntNowicki">Uchwalony przez Sejm w dniu 30 ub. m. a obecnie referowany Wysokiemu Senatowi projekt ustawy, składa się, poza dwoma artykułami o wykonaniu i mocy obowiązującej ustawy, z jednego tylko przepisu, a mianowicie, że przewidziany w art. 1 ustawy z dnia 21 września 1922 r. w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych b. czynszowników, oraz „wolnych ludzi” na obszarze woj. nowogródzkiego i t. d. termin 1 listopada 1923 r. przedłuża się o rok jeden, t. j. do dnia 1 listopada 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#ZygmuntNowicki">Ustawą z dnia 21 września 1922 r. udzielała ochrony drobnym dzierżawcom, których umowy dzierżawne ekspirowały podczas wojny i, jak wiadomo, nie mogły być wznawiane skutkiem nieobecności w wielu wypadkach właścicieli. Jednocześnie ta ustawa regulowała stosunek prawny między stronami, określając tenutę dzierżawną i zarazem warunki rozwiązania tego stosunku. Ustawa miała charakter tymczasowy, przewidywano bowiem, że musi być wydana ustawa specjalna, która utrwali byt tych drobnych dzierżawców w większej części Polski, którzy z pradziada nieraz siedzieli na tych przez siebie dzierżawionych ziemiach. Do tego zmierzały też dwie uchwały sejmowe poprzednio powzięte, mianowicie z dn. 27 stycznia i 14 lutego 1922 r. wzywające Rząd, ażeby złożył projekt odpowiedniej ustawy uwłaszczeniowej. Projekt takiej ustawy uwłaszczeniowej został istotnie złożony przez Rząd obecny w lipcu tego roku i jest obecnie przedmiotem obrad Komisji Rolnej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#ZygmuntNowicki">Tymczasem jednak drobni dzierżawcy, którzy mają być uwłaszczeni wobec upływu terminu w dniu 1 listopada r. b., zostają bez odpowiedniej ochrony prawnej.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#ZygmuntNowicki">Ta okoliczność była powodem, że Sejm uchwalił przedłużenie terminu działania ustawy z 21 września 1922 r. o rok jeden do 1 listopada 1924 r. Roczny termin obrano ze względu na to, że do wejścia w życie tej ustawy uwłaszczeniowej, a tembardziej do wykonania jej, co będzie wymagało tworzenia specjalnych komisji powiatowych, zbierania materjału i wielu czynności przygotowawczych, musi upłynąć dużo czasu.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#ZygmuntNowicki">Przypomnę Panom przy tej sposobności, że przed ferjami, kiedy w Senacie toczyła się dyskusja nad ustawą o ochronie użytkowników, nie dzierżawców, omawiano również sprawę i tych małych dzierżawców i że wówczas niezależnie od ugrupowań w Senacie liczono się ze słuszną potrzebą utrwalenia bytu tych drobnych dzierżawców. Dlatego obecnie Komisja Prawnicza, rozpatrując projekt danej ustawy przedłużającej, nie kwestjonowała zupełnie potrzeby przedłużenia terminu. Była tylko poruszana sprawa czy termin roczny odpowiada miejscowym warunkom gospodarczym. Zgodzono się wszakże na termin roczny ze względu na przewidziany w tej ustawie roczny termin rozrachunków za dzierżawę, jak również i na to, że ustawa uwłaszczeniowa, która ma wejść w życie, przewiduje odpowiednie ustosunkowanie się do tej ustawy prolongacyjnej. Zresztą Komisja Prawnicza jednomyślnie uznała nagłość załatwienia sprawy prolongacyjnej, i dlatego obecnie proszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę tych pp. Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu sejmowem, żeby wstali. Większość, projekt został przyjęty bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu trzeciego porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Projekt ustawy w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze Ziemi Wileńskiej, województw: nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz powiatów: bielskiego, grodzieńskiego, wołkowyskiego, sokólskiego i białostockiego województwa białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest właściwie przedłużeniem ustawy z dnia 26 września roku zeszłego i jej powtórzeniem z bardzo niewielkiemi zmianami z wyjątkiem jednej zasadniczej. Zasadniczą zmianą jest przedłużenie terminu. Tamta ustawa obowiązywała do 1 października r. b., a ta ustawa, którą referuję, ma obowiązywać do 1 października r. 1924. Jakkolwiek to jest ustawa mała, jednak dotyczy ona bardzo poważnych interesów i jest zapowiedzią bardzo poważnych zmian. Zdaniem mojem, pod względem doniosłości można te zmiany porównać z temi, jakie przyniosła w swoim czasie ustawa o uwłaszczeniu włościan.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Co się tyczy zasadniczej tendencji tej ustawy, to jest ona wstępem do ustawy, która całkowicie zmieni byt dużej części mieszkańców miast i miasteczek i wielkiej ilości ludzi, zamieszkujących wieś. Ustawa ta dotyczy tylko stosunków na t. zw. wschodzie, na kresach. Stosunki te bardzo się różnią od istniejących na reszcie ziem polskich. Na całej reszcie ziem Rzeczypospolitej Polskiej, niema właściwie takich ludzi, którzyby uważali za możliwe, za rozsądne i odpowiednie dla siebie budowanie domów na cudzych gruntach. Są właściciele domów na cudzych gruntach, ale takie grunty są na prawie wieczystego czynszu i nie mogą być odebrane, albo są na prawie emfiteuzy i również nie mogą być odebrane. U nas na wschodzie jest i wieczysty czynsz, ale rozpowszechniony w bardzo małym stopniu, a przeważnie są dzierżawy dwunastoletnie, sześcioletnie i t. d. Te stosunki zapanowały od czasu wprowadzenia rosyjskiego „Swod Zakonow”. Za czasów istnienia Rzeczypospolitej Polskiej na naszych ziemiach, za czasów regulowania stosunków przez Statut Litewski nic podobnego nie istniało. Ale od czasu wprowadzenia ustawy rosyjskiej zapanowały właśnie te stosunki w najwyższym stopniu niezdrowe: ludzie, nie mając możności nabycia kawałka gruntu pod zabudowania na prawach własności, wydzierżawiali go, a ponieważ to był grunt cudzy, więc nie uważali za możliwe stawianie domów murowanych. Stosunek dzierżawy zasadniczo krępuje rozwój miast i miasteczek, i dlatego ta ustawa, jest wstępem do ustawy zasadniczej, która zmieni stosunki i pozwoli właścicielom domów wykupić grunty, które dzierżawią i na których te domy stoją, co wniesie radykalną zmianę w warunki naszego bytowania, uzdrowi je i da podstawę, do rozwoju miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Niezależnie od tego ta ustawa po wojnie ma jeszcze specjalne znaczenie, a to z tego względu, że nasz kraj był terenem wojennym, a więc wiele domów zniszczyły pociski armatnie i działania wojsk nieprzyjacielskich i gdyby tej ustawy nie było, to ten sam skutek, co pociski armatnie, przyniosłyby wyroki sądowe, dlatego że sądy, broniąc praw właściciela gruntu, po upływie terminu dzierżawy, wyrzucałby dzierżawców, którzy musieliby uchodzić, zabierając na plecy własne domy, ogrody, sądy i t. d.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Ta anormalność stosunków była uznana jeszcze przez rząd rosyjski, mianowicie w r. 1912 wyszła ustawa o zabudowaniach. Ustawa ta jednak w naszym kraju w życie nie weszła.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Razem z tą ustawą z d. 26 września r u. Se]m Ustawodawczy powziął rezolucję, wzywając rząd do opracowania zasadniczej ustawy, któraby uregulowała raz na zawsze stosunek właścicieli domów do właścicieli gruntów, na których te domy stoją. Rząd w ciągu całego roku nic nie zrobił i na skutek tego powstała potrzeba wznowienia tej ustawy, przedłużenia terminu do 1 października roku przyszłego.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#BronisławKrzyżanowski">Mam zaszczyt prosić o zatwierdzenie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#BronisławKrzyżanowski">Tyle w imieniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Teraz od siebie chcę dodać parę słów; sądzę, że mam na to prawo, ponieważ jestem autorem ustawy pierwotnej. Jestem zdania, że mam prawo wyrazić żal z powodu niektórych okoliczności z tą ustawą związanych. Po pierwsze żal z tego względu, że Rząd w ciągu całego roku nic a nic nie zrobił, żadnego projektu nie wnosił, Rząd, który musi rozumieć, jak wielką rzeczą jest rozbudowanie naszych miast i miasteczek i stworzenie lepszych warunków właśnie na tym wschodzie, gdzie stosunki są wogóle nieregulowane, gdzie wchodzą w grę rozmaite narodowości i wszystko czeka i wzywa ładu i porządku i ugruntowania prawa własności.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie chcę zwrócić uwagę na tenutę dzierżawną. W nowej ustawie jest powiedziane, że za każdy rubel tenuty dzierżawnej należy płacić 40.000 mk. Ta ustawa jest rażącym przykładem tego, czego Rząd nie powinien robić. Naszemu Ministerstwu Skarbu wydaje się, że ta naprzykład kwestja nie ma z nim nic wspólnego. Tymczasem dobrobyt Państwa i Skarbu zależy od wielu, wielu rzeczy, nie stojących w bezpośrednim związku za kwestją podatku lub ceł, ale w związku pośrednim. Przecież te place należą do szeregu właścicieli, a temi właścicielami są np. m. Wilno i Grodno. I tak, np. m. Wilno posiada dużą ilość nieruchomości własnych, a składają się na to place, folwarki i małe działki, na których mieszkają dzierżawcy, posiadający własne domy. Dochody jakie miasto czerpie z tenuty dzierżawnej stanowią bardzo poważną pozycję. I Rząd wnosi projekt, który głosi, że za rubla przedwojennego ma się płacić 10.000 mk., a Sejm podnosi do 40.000 mk. Co to jest 40.000? Jest to 1/40 dolara, to jest 5 kop. I na skutek uchwały dzisiejszej m. Wilno będzie pobierało za rubla przedwojennego 5 kop., jeżeli marka nie spadnie jeszcze. To się tyczy nietylko miast, ale szeregu instytucji, zrzeszeń, wreszcie prywatnych ludzi, którzy mają własne grunty, place i folwarki, na których dzierżawcy posiadają budynki. Na właścicielach ciąży obowiązek opłacania podatków, tak na rzecz miast, jak i na rzecz Skarbu. Z czego mają płacić, gdy dostają 5 kop. za rubla. W ten sposób wzrosła inflacja. To nie jest w interesie nawet dzierżawców. Dzierżawca o ile wie, że posiądzie na własność grunt, na którym ma własne budynki, w regulowaniu stosunku z nim widzi rzecz poważną, to co darmo nabyte to mało jest warte w jego oczach. Nie mówię tu oczywiście o wyzysku. Jeżeli się pobiera 5 kop. za rubla przedwojennego, to się kpi i zapoznaje realne warunki; takie usta wy, jak obecne są uchwalane, dlatego, że Minister Skarbu wglądu do nich nie ma i nie chce mieć. Ministerstwo zaś Sprawiedliwości podpisujące projekt ustawy tak się trzyma jak gdyby ono było zupełnie oderwane od wszystkiego co się dzieje w społeczeństwie. Takie rzeczy powtarzają się ciągle. Jedna za drugą przychodzą ustawy, które pośrednio w bardzo wielkim stopniu odbijają się na życiu Skarbu, my to wszystko uchwalamy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#BronisławKrzyżanowski">Wyrażam nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości wejdzie na drogę, która była wyrażona w rezolucjach Sejmów w roku zeszłym, i w roku bieżącym, wzywających Rząd, ażeby w ciągu trzech miesięcy opracował projekt ustawy zasadniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Komisja wnosi o uchwalenie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: Projekt ustawy w przedmiocie rozciągnięcia mocy obowiązującej ustawy z dn. 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców na woj. śląskie. Głos ma s. Glogier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MaciejGlogier">Wysoki Senacie! Opierając się na motywach projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia mocy obowiązującej ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców na woj. śląskie, na podstawie jednomyślnej uchwały Komisji Prawniczej proszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda. Stawiam pod głosowanie wniosek Komisji Prawniczej, ażeby projekt ustawy w przedmiocie rozciągnięcia mocy obowiązującej ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców na woj. śląskie przyjąć bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Większość. Ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy zmieniającej art. 14 ustawy z dnia 29 maja 1920 r. w przedmiocie zmiany przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! W dniu 29 maja 1920 r. Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę w przedmiocie zmiany przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn. Następnie ustęp 2 art. 14, który brzmiał: „Jeśli był cudzoziemcem, to majątek znajdujący się zagranicą nie podlega opodatkowaniu”, Sejm zmienił tak: „Jeśli był cudzoziemcem, to majątek, znajdujący się zagranicą, podlega opodatkowaniu tylko wówczas, gdy nabywca jest obywatelem Państwa Polskiego”. Zmiana polega na tem, że jeżeli nabywca jest obywatelem Państwa Polskiego, to majątek jego może być opodatkowany. Proszę o przyjęcie tej ustawy, przez Sejm uchwalonej, bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Stawiam pod głosowanie wniosek Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie ustawy, zmieniającej art. 14 ustawy z dnia 29 maja 1920 r. w przedmiocie zmiany przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji Skarbowo-Budżetowej, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia w środę dn. 14 listopada o godz. 4 po południu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Członków Komisji Regulaminowej zawiadamiam, że dzisiaj o godz. 5 po południu jest posiedzenie Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 5m. 45 po poł.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>