text_structure.xml 207 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczący Marszałek Senatu Aleksander Prystor.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderPrystor">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderPrystor">Jako sekretarzy zapraszam pp. senatorów: Dąbkowskiego i Masłowa. Protokół i listę mówców prowadzi sekretarz s. Dąbkowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderPrystor">Protokół 3 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów; protokół 4 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderPrystor">Wysoki Senacie! Izba nasza okryła się żałobą.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#komentarz">(Senatorowie wstają.)</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AleksanderPrystor">W dniu 16 b. m. zmarł w Warszawie ś. p. senator Adam Piłsudski. Prochy Zmarłego odprowadziliśmy na dworzec kolejowy, by podążyły na wieczny spoczynek na cmentarz wileński na Rossie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AleksanderPrystor">Zmarły urodził się w r. 1869 w Zułowie — był młodszym bratem Wielkiego Marszałka Polski. Lata szkolne spędził w Wilnie, gdzie jednak prześladowania rusyfikatorskie przerwały mu normalny tok studjów. Dopiero w r. 1900 powraca do Wilna i rozpoczyna pracę w dziale finansów miejskich, której to pracy poświęca się do ostatnich czasów. Z przerwą wojenną pracował w tej dziedzinie na różnych szczeblach, zaczął przed wojną od buchaltera, po powstaniu Państwa Polskiego zostaje głównym buchalterem miasta, piastuje jakiś czas stanowisko delegata Ministra Skarbu przy Zarządzie Miejskim, na którem to stanowisku kładzie szczególnie niezapomniane zasługi, wykazując wielką znajomość finansów miejskich i umiejętność ich prowadzenia. W r. 1934 zostaje radnym miejskim, a później wiceprezydentem miasta. W roku bieżącym Wilno wybiera Go na swego senatora.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AleksanderPrystor">Krótko zasiadał wśród nas. Na ostatniem posiedzeniu został wybrany do Komisji Administracyjnej, lecz nie danem Mu już było wnieść do naszej pracy swej wiedzy i doświadczenia w dziedzinie samorządu. Pozostanie jednak w naszej pamięci sylwetka Adama Piłsudskiego, jako symbol wielkich obywatelskich wartości. Był człowiekiem do głębi prawym, prostym i nad wyraz skromnym, nietylko nie szukał, ale unikał wszelkich zaszczytów i stanowisk — żył całkowicie pochłonięty pracą, a pracował nad tem, co najbardziej ukochał. Dlatego przetrwał przy wybranym za miodu warsztacie, kładąc całą swą duszę, szczególnie z chwilą odrodzenia Polski, w pracę dla rozwoju swego rodzinnego miasta i jego znaczenia w służbie Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AleksanderPrystor">Tam też w Wilnie spoczął na wieki w pobliżu serca Swego Wielkiego Brata.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#AleksanderPrystor">Zmarły odznaczony był Orderem Odrodzenia Polski.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#AleksanderPrystor">Cześć Jego pamięci.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#AleksanderPrystor">Stwierdzam, że Senat Rzeczypospolitej uczcił pamięć ś. p. senatora Adama Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#AleksanderPrystor">Otrzymałem dla Senatu Rzeczypospolitej liczne kondolencje.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#AleksanderPrystor">Nadesłali depesze z wyrazami żalu i współczucia: p. Prezes Rady Ministrów Marjan Zyndram-Kościałkowski, p. Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Raczkiewicz, p. Minister Spraw Wojskowych gen. Kasprzycki, p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego prof. Świętosławski, p. Prezydent m. st. Warszawy i wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#AleksanderPrystor">Te dowody złączenia się z żałobą Senatu Senat Rzeczypospolitej zachowa we wdzięcznej pamięci.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#AleksanderPrystor">W myśl art. 29 tymczasowego regulaminu Senatu stwierdzam wygaśnięcie mandatu senatorskiego ś. p. senatora Adama Piłsudskiego, o czem podaję Izbie do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#AleksanderPrystor">Udzieliłem urlopu na jeden dzień ss. Jaroszewiczowej, Maleszewskiemu, Mańkowskiemu, Popowiczowi i Lubomirskiemu.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#AleksanderPrystor">Prosi Izbę o udzielenie urlopu z powodu choroby s. Chrzanowski na 10 ani.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#AleksanderPrystor">Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, uważam, że Izba zgodziła się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o utworzeniu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Belwederze (druk sejmowy nr 27 i druk senacki nr 5).</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Jastrzębowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechJastrzębowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Senatorom wie wstają.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WojciechJastrzębowski">Komisja Oświatowa na posiedzeniu w dniu 18 grudnia b. r. przyjęła jednomyślnie i bez zmian rządowy projekt ustawy o utworzeniu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Belwederze. Ustawa ta tworzy nietylko przybytek kultu Osoby i historji Wielkiego Wodza Narodu, lecz również tworzy po wieczne czasy żywe źródło poczucia siły ducha, miłości Ojczyzny i godności Narodu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WojciechJastrzębowski">Komisja wnosi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm — bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AleksanderPrystor">Czy kto w tej sprawie zabiera głos? Nikt. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku komisji, zechce powstać. Stwierdzam, że Izba przyjęła wniosek komisji jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o amnestji (druki senackie nr 4 i 8).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AleksanderPrystor">Jako sprawozdawca ma głos s. Makowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławMakowski">Wysoki Senacie! W imieniu Komisji Prawniczej Senatu będę wnosił o uchwalenie projektu ustawy amnestyjnej w tem brzmieniu, w jakiem została ona uchwalona przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WacławMakowski">Amnestja jest to jeden z przeżytków, z przeżytków, które są w swojem założeniu bałamutne, i stąd dokoła amnestji wogóle i dokoła tej amnestji, którą obecnie uchwalać mamy, wywiązuje się dyskusja, która częstokroć schodzi na nieoczekiwane zupełnie manowce. Kiedy samowładnemu panu urodził się następca tronu, albo zdarzył się jakiś inny przyjemny wypadek w rodzinie i wypadek ten wprawił go w dobry humor, wtedy dawał ujście swoim radosnym uczuciom w ten sposób, że między innemi wypuszczał z więzień złoczyńców. Wierni poddani wiedzieli już zgóry, że skoro zbliża się np. dzień koronacji albo inny dzień uroczysty, to trzeba wtedy mocniej zaryglować drzwi i czuwać nocą, bo z więzień wyszli rzezimieszkowie. Otóż szeroki gest łaski pańskiej, dobrego usposobienia, dostarczał niejednokrotnie poddanym sporo obaw o mienie, a czasami nawet i życie. Sakramentalny zwrot: „puszcza się w niepamięć i przebacza” miał zawsze dla spokoju publicznego ujemne skutki.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WacławMakowski">Jeżeli tak krytycznie musimy się odnosić do samej koncepcji tego przeżytku, to dlaczego jednak musimy się do niego czasem uciekać? Czemu przypisać, że ten przeżytek trwa i powraca w takich ustrojach, gdzie decyduje nie okazja, nie władca, nie kaprys samodzielnego pana, ale rozwaga ciał ustawodawczych, rozwaga rządu demokratycznego?</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WacławMakowski">Musi być zatem amnestja w swojej treści czemś więcej, niż kaprysem, jeżeli ma być uchwalona przez Izby i wykonywana nie w ramach nastrojów, nie w granicach sentymentalnego usposobienia, ale jako rezultat swobodnej pracy społecznej dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WacławMakowski">Przyczyny, które utrzymują byt amnestji, są dwie; obydwie dotyczą zagadnień politycznych, ale odmiennych zagadnień politycznych. Jedne mianowicie dotyczą polityki ogólnej, drugie szczególnej polityki kryminalnej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WacławMakowski">Polityka ogólna. O niej można mówić przy takiej amnestji, która obejmuje przedewszystkiem przestępstwa t. zw. polityczne, czyli, jak się mówi obecnie, „z pobudek politycznych”. Przypuśćmy, że w jakiemś społeczeństwie toczy się walka o jakąś zasadniczą sprawę dla życia tego społeczeństwa. Zwycięstwo przechyla się to na jedną, to na drugą stronę. W pewnym momencie ci, którzy walcząc o jakąś reformę, byli w mniejszości i byli zmuszeni do tego, aby znajdować się nawet w sprzeczności z prawem, — stają wobec faktu, przy zmianie sytuacji, że ich idea zwyciężyła. Wtedy, rzecz prosta, zwolennicy tych, którzy dochodzą do władzy, muszą udzielić amnestji swoim współbojownikom, bo tego wymaga istota sprawiedliwości. Wyobraźmy sobie inny wypadek — że nastąpił jakiś fakt doniosły w życiu politycznem narodu, fakt doniosłości tak wielkiej, że wobec niego ta właśnie zwycięska grupa czuje się w możności puścić w niepamięć drobne grzechy przeszłości. Wtedy następuje amnestja polityczna. W każdym wypadku amnestja jest likwidacją jakiegoś okresu, jakiegoś wydarzenia, jakiejś sumy wydarzeń, które zostały zakończone i nad któremi należy przejść do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WacławMakowski">Czy, gdyby Konstytucja kwietniowa była wywalczona przez jej zwolenników ściganych prawem, czy wtedy należałaby się im, tym zwolennikom Konstytucji kwietniowej, amnestja? Przypuszczam, że tak. Ale Konstytucja kwietniowa została uchwalona przez Izby w zgodzie z prawem. Jeżeli kto popełnił przestępstwo, przestępstwo t. zw. polityczne, to bynajmniej nie ci ludzie, którzy specjalnie walczyli przeciw tej Konstytucji. Te przestępstwa polityczne, z któremi mieliśmy i z któremi mamy ciągle do czynienia, wynikają z całkiem innych powodów i z o wiele głębszych przyczyn. Aby uniknąć jakichkolwiek pod tym względem nieporozumień, musimy sobie wyraźnie uprzytomnić ten fakt: projekt obecnej amnestji nie może być uważany za akt polityki ogólnej, nie może być uważany za jakąkolwiek zmianę w życiu politycznem Polski taką, któraby wymagała zmazania przestępstw politycznych wogóle.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WacławMakowski">Uzasadnienie projektu rządowego niepozbawione jest jeszcze jednego motywu, motywu, którybym określił jako pewną sentymentalną łezkę. W uzasadnieniu tem napisano: „Zwyczaj łączenia wydarzeń uroczystych z przebaczeniem utrwalił się zarówno w życiu prywatnem jak i państwowem”. A dalej: „Niechaj więc i rok 1935 znamienny w naszem życiu państwowem dzięki przełomowej dacie 23 kwietnia 1935 r., w której Prezydent Rzeczypospolitej podpisem swym nadał moc obowiązującą nowej ustawie konstytucyjnej — ostatniemu aktowi podpisanemu przez Marszałka, — przyniesie zmazanie winy i ulżenie doli tym, którzy zbłądzili i szyli wobec Państwa i społeczeństwa”. Nie mogę powiedzieć, ażeby te motywy przemawiały mi do przekonania. Przyznam szczerze, że gdybym nie widział innych motywów, a tylko chęć przebaczenia tym, którzy zbłądzili i zgrzeszyli do dnia 11 listopada 1935 r., chęć przebaczenia wywołaną tem, że 23 kwietnia promulgowana została Konstytucja, tobym się głęboko zastanowił, czy to jest powód dostateczny. Przypuszczam jednak, że są, i zaraz postaram się to wykazać, istotnie głębsze powody, które zresztą poza tym powodem są także wskazane i w motywach i w uzasadnieniu rządowem, które sprawiają, że mogę wnieść o uchwalenie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WacławMakowski">Jeszcze omówię inny motyw, który czasami bywa wysuwany, jako popierający ideę amnestji. Ten motyw polega na założeniu, że Polska jest silną, że Polska stała się silniejszą niż była, i dlatego, ponieważ jest silna, może sobie pozwolić na taki akt słabości, jakim jest amnestja. Otóż wydaje mi się, że jest to rozumowanie również niesłuszne, rozumowanie w głębi swojej tak samo wadliwe. Przypomina mi ono pewnego prokuratora, który do sądownictwa polskiego przeszedł z dawnego sądownictwa rosyjskiego i który z wielkiem pobłażaniem patrzył na nasze wysiłki i zabiegi wtedy, kiedyśmy troskali się o najdrobniejsze rzeczy, wchodzące w skład budujących się zagadnień państwowych. Zawsze cytował nam wówczas przykład ze swych doświadczeń na Wschodzie: „Cóż stąd — powiadał — że trup niepogrzebany leżał tam ileś miesięcy, że zostały zatarte ślady przestępstwa, że uciekł przestępca, — Rosja jest wielka”.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WacławMakowski">Otóż bałbym się ogromnie, ażeby tego rodzaju rozumowanie: „Polska jest silna” — nie zaciemniało nam oczu nawet na najdrobniejsze sprawy. Polska jest silna inaczej, niż była wielka Rosja. Wielkość obszaru, wielkość oparta na bogactwie zewnętrznem, może stwarzać obojętność, lekceważenie i abnegację; wielkość, którą musimy wypracować własnym, ciężkim wysiłkiem, wielkość, która jest oparta na sile ducha, wielkość, oparta na zwartości zbiorowego czynu, wymaga nieustannej czynności, zapobiegliwej troski o dokładność aparatu organizacji państwowej i o cały ład społeczny i o najbłahsze pozornie sprawy publiczne. Dlatego też i ten motyw, że Polska jest silna, nie jest bynajmniej motywem dostatecznym, ażeby robić coś, co nie byłoby pozatem usprawiedliwionym, celowym, na rozumie opartym, baczącym na przyszłość względem.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WacławMakowski">Powiedziałem więc, że amnestja, oprócz tego, że może być aktem uczucia — czem być nie powinna — że może być aktem polityki ogólnej — czem być nie powinna w danym wypadku — może być aktem polityki kryminalnej. I z tego punktu widzenia chciałbym się zastanowić nad projektowaną ustawą. Zaniechanie wykonania kary uznane jest dziś za jeden ze środków penitencjarnych często skuteczniejszych, niż zamykanie w więzieniu lub ściąganie grzywny.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WacławMakowski">Mamy w kodeksie stałą instytucję zawieszenia kary, przedterminowego zwolnienia i sędziowskiego przebaczenia jako środki penitencjarne. Czy amnestja jest jednym z takich środków? Niewątpliwie może być. Umiejętnie użyta, zastosowana we właściwym czasie i we właściwy sposób, może być pożyteczna, jako akt polityki kryminalnej — inaczej nie możnaby było jej popierać.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WacławMakowski">Wracając do polityki kryminalnej, zastanówmy się, co może amnestję z punktu widzenia polityki kryminalnej usprawiedliwiać. Pod tym względem chciałbym się odwołać do bardzo interesujących danych statystycznych, jakiemi możemy rozporządzać. Te dane statystyczne wskazują nam wielki wzrost przestępczości w ciągu ostatnich lat. Jeśli wziąć nawet niewielkie odległości czasu, jeśli wziąć czas ostatniego pięciolecia, a więc lata 1930–1935, to zobaczymy, że o ile w roku 1929/30, pod wpływem stosunkowo lepszej konjunktury ekonomicznej, nastąpił pewien spadek przestępczości, to od tego czasu wzrost następuje zupełnie konsekwentnie, nieustannie, wzrost, i to zaraz zobaczymy jakiej przestępczości. Przeważnie kradzieży. Nawet nie wszystkich przestępstw ekonomicznych wogóle, bowiem bardziej skomplikowane przestępstwa ekonomiczne, jak oszustwa, albo bardziej niebezpieczne, jak rozbój, nie wzrastają w tym stosunku, w jakim wzrastają kradzieże. Kradzież tak dalece wzrasta, że obecnie według stanu, jaki przedstawia dzień dzisiejszy, będziemy mieli 80% kradzieży w ogólnej ilości przestępstw w Polsce. Na 10 przestępstw popełnionych w Polsce jest 8 kradzieży. Z tego powodu przychodzi potrzeba zastanowienia się, dlaczego tak jest, dlaczego przestępczość wzrasta wogóle i dlaczego wzrasta ona w szczególności w dziedzinie przestępczości ekonomicznej. Odpowiedź na to jest bardzo prosta, odpowiedź ta narzuca się sama przez się. Jeżeli kto z Państwa mijał w ręku tę tragiczną książkę, która została niedawno wydana, „Pamiętniki bezrobotnych”, to wystarczy, ażeby zrozumieć, jaki zachodzi związek pomiędzy naszą sytuacją ekonomiczną a wzrostem przestępczości.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WacławMakowski">Wzrastają kradzieże dlatego, że sytuacja gospodarcza jest szczególnie ciężka. Wzrasta przestępczość w stosunku nieproporcjonalnym jeszcze i dla innego powodu. Jeżeli zapytamy, kto stanowi największą ilość przestępców, to będziemy musieli stwierdzić, że stanowią ją ludzie 20–30 letni. Urodzili się oni w latach 1905–1915. Są to zatem pokolenia wojenne, albo te, które były dziećmi podczas wojny, zatem są to pokolenia, które zjawiły się i spędziły swe dzieciństwo w warunkach, niesprzyjających rozwojowi moralnemu i psychicznemu, i przedstawiają materjał szczególnie słaby pod względem wyrobienia psychicznego, odporności nerwowej i fizycznej, a jeszcze w dodatku przychodzi kryzys, przychodzi konieczność skomplikowanej, trudnej walki o byt.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WacławMakowski">Cóż dziwnego, że w tych pokoleniach właśnie, które nie wyniosły prężności duchowej i prężności fizycznej od początku, że w tych pokoleniach musi się szerzyć wszelkie przestępstwo bez względu na pobudki, bowiem każda pobudka czy to bezpośrednio ekonomiczna, czy pośrednio ekonomiczna, przekształcona, przefiltrowana przez ideologję społeczną, każda pobudka z łatwością trafia na niedostatecznie odporny materjał i z łatwością posuwa tych ludzi do przestępstwa. Jakiż stąd dalszy wniosek? Ciągle, trzymając się polityki kryminalnej i zagadnień kryminalno-politycznych. W normalnych warunkach uporządkowanego życia przeważa zawsze przestępstwo zawodowe, najwięcej przestępstw popełnianych jest przez zawodowców. Tymczasem w naszej statystyce kryzysowej dominuje jaskrawo przestępstwo okolicznościowe, przestępstwo przypadkowe — przestępstwo, którego źródłem są okoliczności zewnętrzne, przestępstwo, które wprawdzie zdarzyło się ze względu na wyjątkowe okoliczności życia i ze względu na mniejszą stosunkowo odporność sprawcy, ale które z tych właśnie powodów nie powinno się powtarzać, jeżeli okoliczności zewnętrzne po raz wtóry do tego nie zmuszą.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#WacławMakowski">I znowu pozwolę sobie zacytować ciekawą pod tym względem statystykę, która wskaże, że w więzieniach w obecnej chwili mamy ponad 40% skazanych na mniej, niż na 6 miesięcy więzienia, prawie 50%, czyli prawie połowa. Co drugi przestępca, znajdujący się w więzieniu, jest niewątpliwie przestępcą przypadkowym, bowiem, gdyby nie był przestępcą przypadkowym, nie danoby mu tak małej kary. Co więcej, trzecia część wszystkich osób, znajdujących się w więzieniu, ma karę poniżej 2 miesięcy więzienia. Tutaj już o fakcie przypadkowości przestępstwa nie trzeba nawet mówić. Jednem słowem, conajmniej połowa przestępców, conajmniej połowa ludzi, którzy zaludniają więzienia, to są przestępcy przypadkowi. Powiedziałem już, że przeważna większość jest kradzieży, ale jeszcze ciekawe, jakie to kradzieże. Kradzieże bywają rozmaite: włamania wykonane przez zawodowców i kradzieże kieszonkowe mniej niebezpieczne, ale także wykonywane przez zawodowców. Są jednak dwa typy kradzieży, które nie są kradzieżami popełnianemi przez zawodowców. To są t. zw. kradzieże polne na wsi, które wzrosły w sposób niesłychany, i kradzieże przypadkowe, drobne, kradzieże okolicznościowe. Otóż te dwa typy kradzieży wzrastają w tak olbrzymim procencie, że trudno to nawet wyobrazić sobie, nie podawszy ścisłych statystycznych danych. Kradzieże kieszonkowe i te kradzieże zawodowe, o których już mówiłem, spadły nawet w ciągu ostatnich lat, ale kradzieże z pól i lasów, oprócz kradzieży bydła, których dokonywają zawodowcy, te drobne kradzieże wzrosły z 44 wypadków na 92 w ciągu ostatniego czasu, czyli o 108%. Kradzież drobna wzrosła jeszcze bardziej, o 134%: ze 124,000 na 291.000. Zatem jeszcze jeden przykład. Kto popełnia te kradzieże? Ludzie, którzy stali się przypadkowymi przestępcami. Kto jest większością tych przypadkowych przestępców? Młodzież, która wyrosła w szczególnie nieprzyjaznych dla siebie warunkach pod względem fizycznym i psychicznym. Czy z tem zjawiskiem, które ma charakter zjawiska nagminnego, zjawiska o głębokiej wadze społecznej, można walczyć tylko zamykając w więzieniach? Widzimy, że nawet sędzia, wydając wyrok, nie ma głębokiej pewności, czy jego wyrok skazujący na więzienie jest słuszny, bo szuka możności zastosowania jaknajniższej kary — jak to jest według nowego ustawodawstwa — wybiera karę nawet do 2 miesięcy. Czy taka kara, z punktu widzenia polityki kryminalnej, jest słuszna i celowa? Kiedy Komisja Kodyfikacyjna zastanawiała się nad istotą kary więzienia, postawiła wniosek: kara więzienia nie powinna trwać krócej, jak rok, bo kara więzienna, trwająca rok, może dopiero mieć znaczenie z punktu widzenia penitencjarnego. Innemi słowy, zestawiając te dwie rzeczy, opinję teoretyków i opinję specjalistów, którzy zajmują się zagadnieniem penitencjarnem z jednej strony i rzeczywistością z drugiej, widzimy, że jest masa, olbrzymia masa, 50% ludności więziennej, która nie odpowiada temu, czemu odpowiadać powinna w myśl zasad polityki penitencjarnej, zajmując miejsca w więzieniach ze szkodą dla siebie i ze szkodą dla polityki penitencjarnej. Bowiem ten krótki pobyt w więzieniu nie da żadnych pozytywnych rezultatów, conajwyżej może na kogoś oddziałać w sposób otrzeźwiający, ale dla tego wystarczy najkrótszy możliwie pobyt, a nie całe 6 miesięcy. Z drugiej strony wielka ludność więzienna przeszkadza racjonalnemu stosowaniu polityki kryminalno-penitencjarnej do pozostałych długotrwałych skazańców. Powstaje zatem pytanie, czy nie należałoby zwolnić tej wielkiej masy ludzi, która w więzieniach zarówno z punktu widzenia ściśle penitencjarnych względów, jak i z punktu widzenia ogólno-społecznych, może jest niepotrzebna.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WacławMakowski">Niedawno uchwaliliśmy Rządowi pełnomocnictwa na walkę z tem, co stanowi właściwie główną przyczynę przestępczości. Uchwaliliśmy mu pełnomocnictwa dla pracy nad poprawieniem sytuacji gospodarczej w Polsce. Czy zatem nie kojarzą się nam te dwie rzeczy z sobą, jeżeli zaczniemy rozumować, odrzucając wszystkie czynniki sentymentalne. Jeśli z jednej strony widzimy objaw kryzysowy: wzrost przypadkowego przestępstwa, który jest tak wielki, z drugiej strony rozpoczętą pracę, co do której wierzymy, że będzie uwieńczona powodzeniem, pracę w kierunku polepszenia, usprawnienia życia gospodarczego, to czy, łącząc te dwa fakty, nie możemy dojść do wniosku, że jest właśnie moment odpowiedni, aby zaniechać wykonywania tych kar? Pod tym kątem widzenia rozpatrywane zagadnienie trzymania w więzieniu tysięcy przypadkowych przestępców staje się nieusprawiedliwione i temu można słusznie położyć kres. Napewno pośród tych tysięcy, które będą wypuszczone z więzienia, znajdzie się wielu takich, których praca w normalnych warunkach życiowych, na tym warsztacie, od którego zostali oni z powodu tych drobnych wykroczeń, tych drobnych pominięć porządku prawnego, oderwani, napewno będzie pożyteczniejsza, niż przetrzymywanie ich w rozkładzie więziennym. I dlatego właśnie z tych względów polityki kryminalnej wydaje mi się, że wniosek zasługuje na poparcie.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WacławMakowski">To samo, co powiedziałem o przestępstwach ściśle kryminalnych, dotyczy grupy przestępstw z pobudek politycznych, o których mowa jest w amnestji. Zwróćmy uwagę na to, że mowa tam jest tylko o pewnych kategorjach przestępstw z pobudek politycznych.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#WacławMakowski">Ustawa amnestyjna proponuje darowanie kar kryminalnych do 6 miesięcy włącznie, bowiem kary, wymierzane za przypadkowe przestępstwa za przypadkowe kradzieże, przeważnie w tych granicach się zamykają. Natomiast, gdy chodzi o t. zw. przestępstwa z pobudek politycznych, wniosek amnestyjny proponuje podniesienie granicy darowanej kary do 2 lat, znowu dlatego, że w granicach do 2 lat zamykają się przeważnie wyroki w wypadkach przestępstw politycznych o charakterze przypadkowym Dlaczego tak jest? Co to są przypadkowe przestępstwa polityczne? Znowu sięgając do statystyki, mamy tutaj zestawienie z Małego Rocznika Statystycznego, źródła oficjalnego, które wskazuje, że w okresie pomiędzy 1932 a 1933 rokiem liczba skazanych prawomocnie za przestępstwa przeciwko Państwu, a więc za pewną część przestępstw politycznych, wzrosła z 2.000 osób na 3.000. Zatem mamy to sama zjawisko. I to właśnie dotyczy tych stosunkowo krótkoterminowych, o ile chodzi o polityczne przestępstwa, kar. I znowu kto je popełnia? Popełnia je młodzież, która jest w szczegół nie trudnej sytuacji. Ta szczególnie trudna sytuacja wynika po pierwsze z tych powodów, o których już mówiłem, że jest to pokolenie psychicznie stosunkowo mało odporne. Dalej wynika jeszcze z dwóch innych powodów, mianowicie stąd, że jesteśmy świadkami głębokich przeobrażeń w ustrojach społecznych i politycznych Europy. Jesteśmy świadkami faktu, że obok nas, po obydwu naszych granicach, istnieją dwa ustroje państwowe djametralnie sprzeczne ze sobą i kardynalnie różniące się od naszego i że obydwa te ustroje operują bardzo skomplikowanym, ale bardzo natężonym aparatem propagandowym, który z łatwością przenika do szerokich mas słuchaczy, a wśród niejednego z tych słuchaczy znajdzie może i oddźwięk z tego powodu, — mówiłem już o tem — że mamy do czynienia z kryzysem, który każe się każdemu zastanawiać nad tem, jakie może być wyjście z sytuacji. Mówiłem również, że odporność naszej młodzieży jest stosunkowo słabsza niż kiedykolwiek, że zagadnienia występują ostrzej niż kiedykolwiek, że zatem warunki zewnętrzne w sumie swej sprzyjają temu, by przestępczość t. zw. polityczna była większa niż kiedykolwiek. Oczywiście każdy młody człowiek przeżywa okres burzy, w którym się zastanawia nad tem, jak ten świat przeobrazić, ale niekażdy młody znajdzie się w tym szczególnie trudnym, skomplikowanym okresie życia ze szczególnie zmniejszoną odpornością, w jakiej obecnie znajduje się młodzież. I dlatego trzeba się zastanowić, czy z punktu widzenia polityki kryminalnej nie byłoby wskazane skierowanie młodzieży od przestępnego zastanawiania się nad przewrotem do nieprzestępnego zastanawiania się nad przewrotem. To, że reforma życia społecznego odbywa się, to nie ulega wątpliwości, to, że podejmujemy pracę, by doskonalić życie i robimy wszystko, co możemy i umiemy, to także jest pewne i powinniśmy w końcu dojść do tego, żeby młodzież zrozumiała nasze wysiłki i poszła z nami. A że ona to zrozumie i pójdzie z nami, to także dla mnie nie ulega wątpliwości. Otóż w tych warunkach ustosunkowani się do młodzieży, która zbłądzi pod wpływem szczególnie niesprzyjających okoliczności, nie może być gorsze, ale musi być lepsze, niż ustosunkowanie się do tych wszystkich, których szczególnie niesprzyjające okoliczności popchnęły na drogę przestępstwa. Ale nigdy nie wolno zapomnieć, że tu nie chodzi, jak powiedziałem na początku, o kaprys łaski, ani o abnegację, ale o planową i rozumną, w celu służenia Państwu podjętą akcję. Jeżeli zatem możemy coś podejmować, to tylko to, co w naszem głębokiem przekonaniu wyjdzie na korzyść Państwa, nie to, co mogłoby w jakikolwiekbądź sposób temu Państwu szkodzić.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WacławMakowski">Dalej, jeżeli mamy działać pod wpływem rozumowań kryminalno-politycznych tak, jak to starałem się przed chwilą wypowiedzieć, to możemy mieć na względzie wszystkie typy przestępstw przypadkowych, ale nie możemy mieć na względzie tych, którzy w przestępstwie trwają, którzy przestępstwo uważają za rzecz dla siebie właściwą, za swój zawód, albo za swój cel życia. Dlatego słusznie Sejm odrzucił amnestję dla recydywistów, dla nałogowych lub zawodowych przestępców a także i dla tych, którzy przed wyrokami salwują się ucieczką. To nie są przypadkowi przestępcy, a amnestja wtedy tylko jest logiczna i słuszna, kiedy polityczno-kryminalnym motywem kierowana daje przebaczenie przestępcom przypadkowym.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#WacławMakowski">To są powody, które skłaniają do wniosku o uchwalenie amnestji, dlatego, że dobro Państwa, że dobro powszechne, dobro rozpoczętej pracy powinno odnieść z tego pożytek. Przypuszczam, że Senat taksamo jak i Sejm uchwalić może amnestję.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#WacławMakowski">Przechodząc do poszczególnych artykułów, muszę zaznaczyć, że art. 1 ustawy amnestyjnej uchwalonej przez Sejm mówi o tem, że ustawa ta jest wydana dla upamiętnienia wprowadzenia w życie ustawy konstytucyjnej z dnia 23 kwietnia. Tu muszę Panom powiedzieć, że na komisji senackiej sprawa tego artykułu była krotnie przez mówców podnoszona i krytykowana. Uważano bowiem, że związek, jaki zachodzi między tym aktem amnestyjnym i jego treścią a Konstytucją 23 kwietnia, jest całkowicie powierzchowny i luźny i że właściwie związek ten jest zbyt daleki, aby te dwie rzeczy mogły być ze sobą ściśle związane. Jednakże, oczywiście poza tą opinją, wniosku o skreślenie tego artykułu niema.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WacławMakowski">Art. 2 mówi o puszczeniu w niepamięć wszystkich wykroczeń. Wykroczenia są to przestępstwa, które są karane najłagodniejszemi karami. Jest ich bardzo wiele. W przeważnej większości będą to kary grzywny, czasami kary krótkotrwałego aresztu. W ciągu roku takich kar grzywny i kar krótkotrwałego aresztu było nakładanych więcej niż w miljonie wypadków. Miljon wypadków wykroczeń było na terenie Państwa. Mam wrażenie, że w tym momencie jest to jakgdyby zrezygnowanie Skarbu Państwa z pewnej sumy pieniężnej, która winna być ściągnięta w drodze grzywny, a ściągnięta nie będzie. Jest to coś, co — jak pozwoliłem sobie powiedzieć na komisji senackiej — jest darowaniem podatku od nieuczciwości. Za nieuczciwość, za niewykonanie pewnych rozporządzeń pobiera się karę grzywny, i tę karę się darowuje. Ponieważ obecnie mamy do czynienia z dekretami, które darowały inne zaległości podatkowe, zatem darowanie także tej zaległości nieściągniętych grzywien może być usprawiedliwione, tembardziej, że w dalszym ciągu ten artykuł mówi nie o czem innem, jak tylko o przestępstwach skarbowych. Przy przestępstwach skarbowych również mamy do czynienia z darowaniem pewnej sumy grzywny, z pewnemi ulgami, które zostały zrobione w podatku za nieuczciwość. I tak naprzykład punkt „b” mówi: „Przestępstwa, polegające na uszczupleniu dochodu skarbowego, jeżeli podstawa wymiaru kary nie przekracza kwoty 200 zł”. Co to znaczy? To znaczy, że szkoda przyczyniona Skarbowi przez sprawcę wynosi sumę do 200 zł, a kara, wymierzona według ustawy skarbowej, wielokrotna w stosunku do 200 zł, nie ma być od niego ściągnięta — darowuje się tę karę. Znowu jest tu rozrzutność ze strony Skarbu ale mam wrażenie, że taksamo jak wówczas, kiedy darowano zaległe podatki, takie podatki, których ściągnąć już nie było można, taksamo i w tym wypadku mamy do czynienia z darowaniem kar i grzywien, których ściągnąć już nie byłoby można.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#WacławMakowski">Art. 3 mówi o zbrodniach i występkach, podlegających orzecznictwu sądów powszechnych. Darowuje się kary do 6 miesięcy włącznie, łagodzi się o połowę kary pozbawienia wolności powyżej 6 miesięcy, i o 1/3 karę powyżej 3 lat, lecz nie ponad 5 lat. Ten ustęp jest właściwie mniejszego znaczenia, z tego powodu, że już obowiązujące ustawodawstwo pozwala na to, aby w wypadkach kar dłuższych w razie dobrego sprawowania się w więzieniu łagodzić o jedną trzecią karę, t. zn. aby przed terminem zwalniać po odbyciu 2/3 kary. Zatem bez tego punktu można było zwalniać, z tą różnicą tylko, że stosowano to do zasługującego na złagodzenie kary, a obecnie stosuje się w czambuł do wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WacławMakowski">W art. 4 mowa jest o przestępstwach, popełnionych z pobudek politycznych. Mówiłem już w jakich wypadkach i o jakie mianowicie przestępstwa tutaj chodzi.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#WacławMakowski">Art. 5 mówi o dezercji.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#WacławMakowski">Art. 6 zawiera wyłączenia w stosunku do tych osób, co do których amnestja nie może być stosowana. Ten artykuł wywołał największą dyskusję w komisji senackiej i do tego artykułu został zgłoszony wniosek mniejszości. Dlatego muszę się nad tym artykułem zatrzymać chwilę.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#WacławMakowski">Wniosek mniejszości dotyczy przedewszystkiem punktu 5 art. 6 w ustępie 1. Jest tam mowa o wyłączeniu z pod amnestji kar za zniesławienie. Był postawiony wniosek, aby zniesławienie również objąć amnestją.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#WacławMakowski">Przeciwko temu wnioskowi opowiedziała się większość komisji; przeciw niemu muszę się opowiedzieć i ja także tutaj. Uważam, że byłoby to niesłuszne, gdyż zbyt często i zbyt nieostrożnie szarpie się u nas cześć ludzką i niema dostatecznych środków, ażeby temu zapobiec. Obecny kodeks karny stanął na stanowisku, że cześć ludzka jest jednem z pierwszych dóbr człowieka, że to dobro powinno być chronione w sposób jaknajbardziej intensywny, i, stanąwszy na tem stanowisku, podniósł karę i warunki karalności ułatwił, gdy chodzi o zniesławienie. Zniesławienie dotyczy zresztą, jak powiedziałem, dobra osobistego, wyłącznie osobistego. Ściganie o zniesławienie zależne jest od pokrzywdzonego. Osobiście stoję na stanowisku, że nie wolno nam rozporządzać czemś, co jest dobrem osobistem, prywatnem człowieka. Wolno darować kary, które wpływają w postaci grzywien do Skarbu, ale nie wolno darować tych kar, które są rekompensatą, rehabilitacją człowieka niesłuszni zniesławionego. Wogóle zagadnienie ochrony praw prywatnych nie zostało może w tej amnestji ujęte w sposób dość szeroki; tak naprzykład rzuca się w oczy brak wyłączenia z pod amnestji wykroczeń przeciw prawom autorskim.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#WacławMakowski">Druga poprawka, która była dyskutowana, dotyczy ustępu 2 tego samego artykułu, który brzmi: „Nie stosuje się amnestji, przewidzianej w art. 3 i 4, do osób, które były ścigane listami gończemi z powodu uchylenia się od wykonania prawomocnego wyroku”. Jak już powiedziałem przed chwilą, racją bytu tej amnestji jest akt polityki kryminalnej i dążenie do tego, ażeby do tych, którzy się stali przypadkowymi przestępcami, zastosować taki środek kryminalno-polityczny, który jest skuteczniejszy, aniżeli przetrzymywanie w więzieniu. Otóż nie ulega wątpliwości, że do tej kategorji przypadkowych przestępców nie można zaliczać ludzi, którzy już po wyroku prawomocnym unikają wymiaru sprawiedliwości, uciekając zagranicę. Zatem ci, którzy są ścigani listami gończemi, nie są przestępcami przypadkowymi. Tutaj wchodzi w grę już inna wartość, inna waga przestępczości i nie ma tytułu do tego, ażeby stosować posunięcie kryminalno-polityczne przez darowanie kary tego rodzaju osobom.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#WacławMakowski">Może być, że w związku z tem został zgłoszony wniosek alternatywny, poprawka ewentualna, omawiana i popierana na komisji senackiej. Ta poprawka ewentualna godzi się na mój punkt widzenia polityczno-kryminalny i, chcąc stworzyć kompromis między zasadniczem stanowiskiem kryminalno-politycznem, o którem mówiłem, a umożliwieniem objęcia amnestją ludzi, którzy się nie zgłosili do wykonania kary, proponuje taki dodatek: po ostatnim wyrazie zamiast kropki postawić przecinek i dodać wyrazy: „nie stosuje się amnestji, przewidzianej w art. 3 i 4, do osób, które ścigane były listami gończemi z powodu uchylenia się od wykonania prawomocnego wyroku”… a dalej: „jeżeli nie zgłoszą się do władzy sądowej do dnia 31 stycznia 1936 r.”. Jako motyw, popierający ten wniosek, powiedziano: „jeżeli ci ludzie zgłoszą się do wykonania wyroku, t. zn., że przez to wykonają akt poddania się mocy wyroku”. Niestety, komisja nie mogła stanąć na tem stanowisku, nie mogła tego zdania podzielić. Ze swojej strony muszę powiedzieć, że takie rozumowanie nie jest usprawiedliwione. Bo, proszę Panów, jeżeli ktoś przychodzi do prokuratora, do sądu, do władzy i zgłasza się, poddaje się wykonaniu wyroku, to oczywista, wtedy tylko to jest szczere i wtedy tylko ma jakiś sens, je żeli ten wyrek mu grozi, jeżeli przynajmniej wie że ten wyrok może mu grozić; ale jeżeli ktoś zgłasza się i wie zgóry, że wyrok mu nie grozi, że jest mu darowany pod tym warunkiem, żeby on z tej darowizny skorzystał, to to nie jest warunek. To jest zupełnie taksamo, jakgdyby komuś darowano 100 tysięcy zł. i postawiono tylko ten warunek: „Niechże Pan skorzysta z tej darowizny?” To nie jest upokorzenie i nie jest poddanie się wyrokowi, to jest tylko skorzystanie z amnestji. Otóż tego rodzaju formuła wydawała się także nie do przyjęcia, wydawała się naruszeniem zasady i niezgodnością z tym punktem wyjścia, na którym może się opierać amnestja.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#WacławMakowski">Dalsze artykuły nie stanowią nic takiego, coby zmieniało strukturę ustawy o amnestji. Jest bowiem mowa o przestępstwach leśnych, o formalnych wypadkach w razie zbiegu przestępstw, dalej o t. zw. abolicji, czyli umarzaniu postępowania czy niewszczynaniu go wtedy, kiedy amnestja byłaby zastosowana do orzeczonej kary, oraz cały szereg przepisów porządkowych, które nie zawierają w sobie nic szczególnie istotnego, a pozostają tylko w związku z zasadniczemi założeniami amnestji. jako konieczne jej formalne uzupełnienie.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#WacławMakowski">Na tem pozwolę sobie skończyć.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#WacławMakowski">Powtarzam jeszcze raz: chciałbym się zastrzec jaknajmocniej przeciwko przypuszczeniu, jakoby w amnestji tej było co innego, oprócz kryminalno-politycznego posunięcia, mającego na celu rozsądną walkę ze wzrastającą w Polsce przestępczością. Tylko ten wzgląd, tylko wzgląd na rozumne traktowanie dobra Państwa, opierając się na wzięciu pod rozwagę szczególnie ciężkich warunków ekonomicznych, w jakich znalazło się społeczeństwo, szczególnie trudnych warunków społecznych, w jakich znalazł się cały naród, a zwłaszcza młodzież nasza, te względy łącznie z zamierzeniami, zdążającemi do ulepszenia, podniesienia, udoskonalenia naszego życia ekonomicznego, politycznego i gospodarczego, stwarzają sytuację, w której, z punktu widzenia interesu państwowego, może być rzeczą celową zastosowanie przebaczenia, zastosowanie amnestji do przypadkowych przestępców. I to właśnie jest treścią referowanego przeze mnie aktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma Minister Sprawiedliwości p. Michałowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSprawiedliwościMichałowski">Wysoka Izbo! Po głębokich i wyczerpujących uwagach referenta p. Wicemarszałka Makowskiego nie miałbym już wiele do dodania, zwłaszcza że miałem sposobność przedstawić stanowisko Rządu podczas dyskusji, jaka toczyła się przed kilku dniami w Sejmie na temat projektowanej ustawy amnestyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSprawiedliwościMichałowski">Jeśli mimo to pozwalam sobie zabrać głos, to czynię to jedynie dlatego, że chciałbym wyjaśnić dobitnie kilka punktów, dookoła których skupiło się w chwili obecnej zainteresowanie ustawą o amnestji. Rząd stoi zasadniczo na stanowisku, że zakończenie procesu walki o ustrój Państwa i rozpoczęcie ofensywy o poprawę gospodarstwa narodowego wysuwa postulat amnestji, jako celowy i słuszny środek uspokojenia wewnętrzno-politycznego i usunięcia przerostu przestępczości, spowodowanego przewlekłym stanem kryzysu gospodarczego. Wychodząc z tych założeń podstawowych, Rząd zakroił projektowaną amnestję bardzo szeroko, zatrzymując się dopiero tam, gdzie spotkał się z przeszkodami, podyktowanemi przez względy bezpieczeństwa publicznego i dobrze pojęty interes Skarbu Państwa. Amnestja daruje całkowicie kary przestępcom okolicznościowym, puszcza w niepamięć i przebacza wszelkie wykroczenia oraz mniejsze przestępstwa skarbowe, co więcej, łagodzi wydatnie kary także innym grupom ciężkich, poważniejszych przestępców. Ale zdrowy rozsądek nakazuje zatrzymanie się z dobrodziejstwami łaski wobec tych, którzy dar ten wyzyskaliby czemprędzej dla popełnienia nowych przestępstw. Aktem amnestji można zrezygnować z represji, ale nie wolno zrzekać się prewencji. Amnestja wyrosła z pragnienia pokoju społecznego i dlatego właśnie musi się zatrzymać tam, gdzie zaczyna się groźba zburzenia tego pokoju.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSprawiedliwościMichałowski">Zmuszony jestem powrócić raz jeszcze do kwestji wyłączenia z pod amnestji osób zbiegłych przed wykonaniem prawomocnego ku sądowego, pomimo że już dwukrotnie miałem zaszczyt wyłuszczyć motywy tej ekscepcji i przedstawić wyraźne, otwarte stanowisko Rządu w tej sprawie. Powtarzam więc raz jeszcze. Zasada poszanowania wyroków sądowych jest podwaliną ustroju prawnego. Godząc w tę zasadę, podważamy równocześnie porządek prawny, na którym wsparta jest cała działalność Państwa i jego organów. Kto nie poddaje się wyrokowi sądu, powstaje przez to samo przeciwko prawu, na którego straży stoi sądownictwo, a którego zastosowaniem jest wyrok sądowy. Oto dlaczego niema amnestji dla tych, którzy po prawomocnym wyroku sądu ojczystego trwają w dalszym ciągu w oporze przeciwko prawu i Państwu. Oto dlaczego niema prawa do łaski ten, kto praw kraju swego nie uznaje. To zasadnicze stanowisko jest stanowiskiem Rządu i nic innego pozatem.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSprawiedliwościMichałowski">Słyszałem głosy, które z myślą o kilku konkretnych jednostkach wołały o pojednanie. Zapytuję, kito z kim ma się pojednać: czy Państwo z temi jednostkami, czy też jednostki te z Państwem? Każdy chyba przyzna że. ktokolwiek jest tą jednostką, Państwu należy się pierwszeństwo. A jeśli tak jest, w takim razie naprzód nastąpić musi akt podporządkowania się Państwu i jego wyrokom, a potem dopiero może być mowa o akcie łaski państwowej. Tak było w innych przypadkach, objętych tą sprawą, tak też sprawiedliwość nakazuje, by stało się w pozostałych przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSprawiedliwościMichałowski">I jeszcze jedno chciałbym dodać. Jednać można się z tym tylko, kto jest pojednany, lub przynajmniej gotów do pojednania. A czyż można dostrzec w postępowaniu tych ludzi jakiekolwiek dowody dobrej woli, jakąkolwiek chęć podporządkowania się temu stanowi prawnemu który jest w chwili obecnej podstawą funkcjonowania wszystkich organów Państwa, fundamentem bytu prawnego nas wszystkich, jako członków Senatu Rzeczypospolitej? Wypadki ostatnich dni raz jeszcze dowodzą, że ci, dla których kołacze się o przebaczenie, nie chcą pojednania z Państwem, a chcą tylko amnestji dla siebie. Fakty te mówią nam niedwuznacznie, że zbiegowie polityczni, w razie darowania im kary, nie wróciliby do kraju pogodzeni z nowym ustrojem Państwa, ale poto tylko, aby nanowo podjąć wichrzenia i wywracać to, co trudem i wysiłkiem 9 lat pracy nad systemem rządów i kształtem ustroju Rzeczypospolitej zostało zdobyte i co stanowi w tej chwili źródło obowiązującego porządku prawnego i siłę Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MichałRóg">Wysoki Senacie! Nie zapatruję się tak pesymistycznie, tak bagatelizująco na znaczenie amnestji wogóle, jak pan referent Wicemarszałek Makowski. Prawda, że zjawiały się niegdyś amnestje jako kaprys monarchów, ale przeważnie jako akt sprawiedliwości, jako akt wspaniałomyślności, który wzmacniał państwo, sprowadzał zgodę i niejednokrotnie dodatnio oddziaływał na losy państw i narodów. Tak nam mówi historja.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(S. Makowski: Kiedy?)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MichałRóg">Grecja, Rzym, później w średniowieczu, a również i w dawnej Polsce niezliczone są tego przykłady.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MichałRóg">Amnestji politycznej oczekiwano u nas od dawna, nie jako środka wypróżniającego przeludnione więzienia, ale właśnie jako aktu łagodzącego tarcia i walki polityczne. Zapowiedź amnestji — muszę to stwierdzić — w całem społeczeństwie, a szczególnie w masach ludowych wywołała żywy oddźwięk. Czy ta amnestja, którą uchwalamy, spowoduje złagodzenie tarć politycznych? Z przyjemnością zaznaczam, że z oświadczenia p. Ministra Michałowskiego wynika, przynajmniej ja tak zrozumiałem, że Rząd szerzej rozumie tę amnestję, niż p. referent Makowski; rozumie ją bowiem jako środek uspokojenia politycznego, między innemi.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MichałRóg">Czy ta amnestja może spowodować uspokojenie polityczne? Z liczb, przytoczonych na k misji sejmowej przez przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, wynika, że amnestja obejmuje 98% więźniów, z czego około 30.000 ludzi znajdzie się na wolności. Z tego widać, że to jest wydarzenie w życiu państwowem bardzo poważne. Muszę też powiedzieć, że w jednym punkcie amnestja jest liberalniejsza od amnesty], uchwalonych przez poprzednie Izby Ustawodawcze, a mianowicie górną granicę kary, którą się darowuje przy przestępstwach politycznych, amnestja ta podnosi do 2 lat. Natomiast w innych punktach jest w porównaniu z poprzedniemi ustawami amnestyjnemu gorsza. W poprzednich ustawach amnestyjnych każda kara, o ile sięgała ponad rok, darowana była w połowie, obecnie zaś przy karze ponad 5 lat łagodzi tę karę tylko o 1/3 część, a przy karze ponad 10 lat wogóle niema złagodzenia.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MichałRóg">Nowością też w obecnej ustawie amnestyjnej jest wyjęcie z pod jej działania przestępstw prasowych, polegających na zniesławieniu w druku: art. 255 k. k. Najzupełniej godzę się z panem referentem i zdaje mi się, że co do tego jesteśmy tutaj wszyscy zgodni, że zniesławienie jest to bardzo ciężkie przestępstwo i że dla każdego uczciwego człowieka niema droższej rzeczy nad dobre imię. Ale muszę powiedzieć na pochwałę prasy polskiej, że niema u nas pewnego typu pism, które są plagą np. Ameryki, a nawet Europy, np. Francji, t. zw. pism rewolwerowych, obdzierających ludzi z czci, o ile się nie opłacą. Próby stworzenia takich pism w Polsce zostały zduszone w zarodku…</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(S. Sieroszewski: A „Polonia” Korfantego?)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(S. Michałowicz: Pan jest optymistą.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MichałRóg">... przez samych dziennikarzy. Oczywiście, gdy mówię o dziennikarzach, to mam na myśli tylko tych, którzy są zrzeszeni w organizacjach dziennikarskich, a nie różnego rodzaju podejrzanych ludzi, podających się za dziennikarzy, czego niestety dzisiaj prawnie nawet karać nie można. Głownem tłem, na którem zdarzają się u nas zniesławienia w druku, jest tło polityczne. Proszę Panów, jestem jaknajbardziej daleki od tego, żeby te zniesławienia w walce politycznej usprawiedliwiać, ale trzeba stwierdzić, że w ostatnich czasach bardzo wiele wypadków było, że przestępstwa polityczne w druku podciągane są pod ten artykuł k. k. Amnestja ma na celu puszczenie w niepamięć przestępstw politycznych, powinna więc obejmować te przestępstwa, popełnione w druku, które mają wyraźne cechy polityczne.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MichałRóg">Art. 255 k. k. zawiera trzy rodzaje przestępstw, a mianowicie zniesławienie osób, instytucyj lub zrzeszeń. Z tego powodu niejednokrotnie krytykowanie gospodarki w instytucjach czy zrzeszeniach, nawet słuszne, podciągane jest przez kierowników czy pracowników tych instytucyj pod ten właśnie artykuł o zniesławieniu. Może ktoś powiedzieć: niech to rozstrzygają i rozważają sądy. Słusznie, ale dlaczego amnestja, dla przykładu powiem, ma obejmować takich osobników, jak osławiony Kowalski z Płocka, a nie obejmuje tych, którzy ukarani zostali za zniesławienie tego Kowalskiego przedtem, zanim w sądzie ujawniły się jego wyczyny?</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#MichałRóg">Dlatego, proszę Panów, jestem zdania, że to należy naprawić i tak, jak w poprzednich amnestjach, ten ustęp z ustawy usunąć.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MichałRóg">Proszę Panów, największym brakiem tej ustawy jest wyłączenie z pod jej działania emigrantów politycznych, ściśle mówiąc kilku b. więźniów brzeskich. Nie łączy mnie dziś z nimi żadna więź organizacyjna. Byłem i jestem zdania, że popełnili wielki błąd polityczny, wyjeżdżając z kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MichałRóg">Może miałbym i inne zarzuty w stosunku do niektórych z nich, ale kiedy są nieobecni, kiedy są bezbronni, kiedy nie mogą odpowiadać, ani się tłumaczyć, bo wszystko, co napiszą i podpiszą w druku, jest konfiskowane, ja ich atakować nie będę.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#MichałRóg">Proszę Panów, dzisiaj wobec paragrafów prawa są to przestępcy, którzy nie poddali się skazującym wyrokom. Ale my tu orzekamy nie podług paragrafów prawa. Wobec kodeksu karnego złamali oni prawo, ale my tu dziś uchwalamy amnestję, przebaczenie i łaskę dla tych, którzy złamali prawo. Może ktoś powie, że jest to przebaczenie dla tych, którzy dobrowolnie poddali się wyrokom. To nie jest słuszne. Mnóstwo przestępców, których dziś ułaskawiamy, nie poddało się wyrokom, nie zgłosiło się dobrowolnie, ale siłą i przemocą zostało wtrąconych do więzienia i tam zatrzymanych. A więc nie jest to słuszne, że tylko tych przestępców ułaskawiamy, którzy poddali się wyrokom. Może ktoś jednak powiedzieć: „Ale ci przestępcy, wtrąceni do więzienia, odcierpieli już część kary”. W takim razie trzeba mówić jasno, że idzie praktycznie o to, żeby i więźniowie brzescy wtrąceni zostali, weszli z powrotem do więzienia i cierpieli karę. Mnie się zdaje, proszę Panów, że oni dość wycierpieli w Brześciu. Czy koniecznie muszą być jeszcze raz w więzieniu?</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#MichałRóg">Czy to w masach ludowych wzmocni powagę prawa, gdy masy się dowiedzą, że oni znowu w więzieniu się znajdują? Czy w masach ludowych zyska majestat prawa, gdy się chłopi dowiedzą, że amnestja objęła zbrodniarzy różnego rodzaju, bandytów, morderców, oszustów, złodziejów, tylko nie objęła tych ludzi, nie objęła tego chłopa, który przecież mimo wszystko, co mu się zarzuca, jest wyjątkowym chłopem i w najkrytyczniejszych chwilach dla Polski dał dowody patrjotyzmu i troski o dobro Państwa? Dlatego, proszę Panów, jestem zdania, że prawnicy, że Rząd, że nawet p. Minister Sprawiedliwości, jeżeli przestrzegają ściśle tych paragrafów prawa, to my, którzy nie jesteśmy obowiązani do tego, bo nie podług paragrafów prawa wydajemy orzeczenie, powinniśmy zdobyć się na akt wspaniałomyślności w stosunku do tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#MichałRóg">Ja nie wiem, nie chciałbym twierdzić tak, jak p. Minister Sprawiedliwości, że oni wrócą po to tylko, aby wszczynać tu rozruchy, fermenty, niepokoje i podważać obecny ustrój. Zdaje mi się, że nie. Wierzę, że tak nie będzie. Mogą walczyć z obecnym ustrojem legalnie, a to jest dozwolone.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#MichałRóg">Niech mi wolno będzie jeszcze i to powiedzieć. Sądzę, że nikt, kto szlachetny, — a za takich mam tu wszystkich — nie weźmie mi za złe tego, co powiem. Patrzyłem na tych ludzi, współpracowałem z nimi w okresie t. zw. Centrolewu. Twierdzę, i najgłębsze moje przekonanie jest takie, że nie są winni tego, za co zostali skazani. Wyrok w ich sprawie jest wielką pomyłką. Historja zna takie pomyłki, które odbijały się nieraz ujemnie na losach państw i narodów.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#MichałRóg">I jeszcze jedno, proszę Panów. Ktoś powiedział, nie pamiętam, czy w Sejmie czy w prasie czytałem, że objęcie tych ludzi amnestją byłoby ubliżeniem pamięci Marszałka Piłsudskiego. Sądzę, że w tej Wysokiej Izbie niema nikogo, ktoby tak pomyślał, i sądzę, że wykazywanie bezzasadności takich obaw tutaj byłoby zupełnie niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#MichałRóg">Zgłaszając poprawkę, kierowałem się pragnieniem, aby amnestja ta naprawdę wprowadziła uspokojenie, o które nam wszystkim idzie, aby była naprawdę środkiem do uspokojenia i złagodzenia ostrości walk politycznych w Polsce. Nietylko ze względu na to, że zajęci jesteśmy pracą nad uzdrowieniem gospodarki państwowej, walką z kryzysem, ale także ze względu na bardzo niebezpieczną sytuację międzynarodową.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#MichałRóg">I wreszcie niech mi wolno będzie zakończyć powtórzeniem słów wielkiego historyka: „Surowość może być czasem usprawiedliwiona u rządzących; dla prawodawców obowiązkiem i chlubą jest nie surowość, ale wspaniałomyślność”.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: I roztropność.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Horbaczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntinHorbaczewski">Wysoki Senacie! Zapisałem się do głosu dla uzasadnienia zgłoszonych przeze mnie w komisji poprawek, które zawarte są w druku sejmowym nr 38 i wyszczególnione pod liczbami 7, 10, 11, 13 i 14 spisu wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntinHorbaczewski">Jest w Państwie Polskiem zwyczaj, że wszystkie zdarzenia polityczne większego znaczenia upamiętniają się amnestją. Projekt ustawy amnestyjnej, który stanowi przedmiot rozważań Wysokiego Senatu, łączy akt amnestji z faktem wprowadzenia w życie Konstytucji z dnia 23 kwietnia tego roku.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AntinHorbaczewski">Fakt ten ma niezawodnie wielkie znaczenie, a jeżeli zakres amnestji odpowiadać ma politycznej doniosłości zdarzenia, to amnestja obecna powinna posiadać przynajmniej taki zakres, jaki posiadała amnestja, ustalona ustawą z dnia 15 sierpnia 1928 r. Projekt ustawy zakreślił jednak amnestji o wiele węższe ramy w porównaniu z amnestją z roku 1928. Różnicę pomiędzy temi dwiema ustawami amnestyjnemi podnoszono tak w czasie dyskusji na terenie Sejmu, jak w senackiej Komisji Prawniczej. I rozważania te doprowadziły członków parlamentu do zgłoszenia poprawek, które miały na celu rozszerzenie ram amnestyjnych. Projekt ustawy amnestyjnej, uchwalony przez Sejm, zawiera postanowienia, które ujmują zasadę amnestji niewłaściwie, przyznając dobrodziejstwo amnestji osobom, zasądzonym na kary poniżej lat 10 — równocześnie zamienia karę śmierci na karę dożywotniego więzienia, ale nie zawiera żadnego postanowienia w ustawie amnestyjnej, co się ma stać z przestępcami zasądzonymi na kary powyżej lat dziesięciu; o tem ustawa amnestyjna milczy. Mojem zdaniem zachodzi tu niejednolite traktowanie problemów, leżących w tej samej płaszczyźnie, co w ustawie nie powinno mieć miejsca.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AntinHorbaczewski">Pan referent w dyskusji na komisji senackiej wysunął tezę, że szczegółowe przepisy w odniesieniu do tej kategorji przestępców, o których wspomniałem, są zbyteczne, a to z tego powodu, że sprawę tę załatwia obowiązujący kodeks karny. Z tem zapatrywaniem nie mogę się zgodzić. Pomijam zasadniczą różnicę pomiędzy kodeksem karnym a ustawą amnestyjną, ale muszę zaznaczyć, że kodeks karny traktuje sprawę ułaskawienia w ten sposób, że uzależnia je od przestrzegania pewnych warunków, przewiduje różne zastrzeżenia i ma tylko znaczenie fakultatywne, że kompetentny czynnik może w danych warunkach załatwić sprawę dodatnio, ale nie musi. Natomiast poprawka przeze mnie zgłoszona zmierza do tego, ażeby normie amnestyjnej nadać formę imperatywną bez zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AntinHorbaczewski">Przechodząc teraz do omówienia czynów karygodnych, popełnianych z pobudek ideowych, — ten termin był dyskutowany na komisji, — pragnę wyjaśnić znaczenie nomenklatury, użytej przezemnie w proponowanej poprawce. Ustawa amnestyjna, stanowiąca obecnie przedmiot rozważań Wysokiego Senatu, przyjmuje dla określenia wszystkich t. zw. ideowych przestępstw terminy: „przestępstwa popełnione z motywów politycznych”. Jesteśmy świadkami rozmaitych ruchów masowych, odbywających się na calem terytorjum Państwa, tak w mieście, jak i na wsi, które są kierowane i prowadzone pod pewnemi hasłami gospodarczemi o ogólniejszem znaczeniu. Mam na myśli strajki, czy to fabryczne, czy rolne, organizowane w interesie szerszego ogółu, a nietylko w interesie bezpośrednich uczestników. Prócz tego obserwowaliśmy w ostatnich czasach ruch, skupiający większe grupy ludzi, ażeby usypać pamiątkową mogiłę, czy kopiec z zamiarem wyrażenia uczucia wdzięczności i czci dla tych, którzy położyli swe życie w obronie ojczystej ziemi. Tu znowu jest motyw narodowościowo - polityczny. Ale czy te motywy w praktycznem zastosowaniu tej ustawy zostaną należycie uwzględnione? Czy interpretacja ustawy w praktycznem jej zastosowaniu będzie odpowiadała intencjom ustawodawczym? Czy dowolność interpretacyjna w jednym i drugim wypadku nie doprowadzi do tego, że osoba, która ma stosować ustawę, oświadczy: nie, to niema znamion politycznych, ja nie mogę przepisów ustawy, które zastrzegają amnestję dla przestępców politycznych, w danym wypadku stosować. Wydaje mi się, że skoro ustawa amnestyjna z roku 1928 przyjęła nomenklaturę: „pobudki polityczne, narodowościowe, religijne, społeczne i społeczno-gospodarcze”, to dała tym sposobem także i możność uwzględnienia wszystkich tych momentów, które bezwątpienia mają charakter polityczny o tyle, że opierają się na ideowem ujęciu sprawy. I poprawka, którą miałem zaszczyt zgłosić, zdąża właśnie do tego, aby tym, którzy mają stosować tę ustawę, dać wskazówki, że nietylko sam stricte polityczny moment, ale także i inne momenty, które wypełniają pojęcie tych ogólnych ideowych interesów, były tam uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#AntinHorbaczewski">Pan referent w dyskusji nad zasadami i postanowieniami ustawy amnestyjnej wyraził pogląd, że więzienie spełnia rolę wychowawczą. Zdania tego nie podzielam. Ja nie wierzę w tę misję zakładów więziennych i wykluczam, ażeby w ponurej atmosferze społecznego odwetu, jakiego narzędziem jest więzienie, mógł się wychować, wykształcić jasny, pozytywny charakter, pełen sił twórczych. Ten szary dom w naszych warunkach zostanie przez długie lata jeszcze symbolem dramatu społecznego, gdzie się łamie ludzką indywidualność. A poza murami szarego domu znajduje się znaczna część naszej młodzieży ideowej. Z fanatycznym zapałem, świadczącym o ideowem nastawieniu, wstąpili ci młodzi ludzie na drogę, na której weszli w konflikt z obowiązującem prawem. Więzienie jest konsekwencją. Ale pytam się Panów, czy złamanie tego życia młodego jest celowe, jest uzasadnione względami polityki kryminalnej? Ukraińskie społeczeństwo głęboko odczuwa los ideowych jednostek, które, może być, powinny były ze względu na swój intelekt zająć czołowe stanowiska w narodzie. Bolesny jest ten stan dla ukraińskiego społeczeństwa, ale według mego głębokiego przekonania także racja Państwa nie może tego stanu zapisać jako dodatniej pozycji w swoim rachunku.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#AntinHorbaczewski">Ten stan musi być jaknajszybciej zlikwidowany. Chcę wierzyć, że likwidacja ta nastąpi napewno i że Panowie, jako przedstawiciele społeczeństwa polskiego, przychylnem ustosunkowaniem się do tego problemu położycie węgielny kamień pod wielką, szeroką amnestję, pod porozumienie i pojednanie o historycznem znaczeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Schorr.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MojżeszSchorr">Wysoka Izbo! Nie mogę się godzić ze stanowiskiem szanownego pana referenta, że amnestja jest aktem li tylko polityki kryminalnej. Gdyby nim była, obchodziłaby tylko świat przestępców, a nie odzywałaby się oddźwiękiem tak żywym, tak sympatycznym w świadomości i opinji ogółu społeczeństwa. A jednak sam Rząd, jako inicjator jej ustawy, łączy ją w sposób uroczysty w art. 1 z najdonioślejszem naszem przeżyciem politycznem w ostatnim roku, mianowicie z wprowadzeniem nowej Konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku. Ten moment wynosi akt amnestji z płaszczyzny li tylko polityczno-administracyjno-karnej do wyżyny polityki ogólnej, rozumnej, bo sięgającej wzrokiem w przyszłość. Amnestja jest jedynym aktem państwowym, w którym widnieje wyraz przebaczenia, najpiękniejszym chyba w słowniku ludzkim. Witamy ten akt z radością, niesie on bowiem dar łaski znękanej biedą ludności, która częstokroć z przypadku tylko, a nie z winy umyślnej weszła w konflikt z porządkiem prawnym. Rząd dał wyraz swojemu dążeniu do wniesienia pojednania i pokoju w stosunkach wewnętrzno-politycznych, słusznem jest przeto, by tę erę rozpocząć od rzucenia zasłony na przeszłość. Rząd zapowiedział realizację programu odrodzenia gospodarczego, celowem jest więc puszczenie w niepamięć tych win, które zrodziły się na gruncie nędzy i kryzysu ekonomicznego. Z tego punktu widzenia witamy projekt ustawy o amnestji jako akt głębokiego rozumu politycznego i zarazem jako wyraz wzbogacenia idei naszego prawa pierwiastkiem czysto ludzkich wymogów etycznych. Ale, jeżeli ta amnestja ma być naprawdę wyrazem uzgodnienia idei sprawiedliwości w myśl starorzymskiej zasady „fiat iustitia pereat mundus” z myślą przebaczenia i pojednania, to nie może ona i nie powinna zamykać się i sama siebie ograniczać z powodów formalnych, wchodząc mimowoli w sprzeczność z najgłębszą intencją, jaka niewątpliwie kierowała wolą czynników rządowych przy przedłożeniu tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MojżeszSchorr">Chcę tu mówić o występkach, popełnionych z pobudek politycznych, szlachetnych ponad wszelką wątpliwość motywów ideowych. Wszak w tych wypadkach darowanie kary i puszczenie jej w niepamięć byłoby tylko połowicznem stosowaniem zasady amnestji jako aktu łaski i przebaczenia, jeżeli samo piętno skazania i jego skutków w życiu obywatelskiem na tej jednostce nadal wyciśnięte zostanie i nie pozwoli jej przez powrót do pełni praw obywatelskich i przez czynny współudział w życiu społecznem i twórczą pracę dla dobra społeczności wykazać że w niej dokonał się katharsis moralny i nowe ustosunkowanie się do życia społecznego i po rządku prawnego. Wobec tego pozwolę sobie, po porozumieniu się z szanownym sprawozdawcą, w myśl regulaminu Senatu, art. 62 ust. 1 p. b) — zgłosić poprawkę w tej materji do projektu ustawy:</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MojżeszSchorr">„Po art. 5 wstawić nowy artykuł następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#MojżeszSchorr">„W sprawach o przestępstwa, wymienione w ant. 4 i 5, kara dodatkowa utraty praw obywatelskich ustaje najpóźniej w chwili odcierpienia kary i w tej samej chwili następuje zatarcie skazania”.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MojżeszSchorr">Toż samo odnosi się do rozszerzenia amnestji także na tych przestępców politycznych, którzy uchyliwszy się od odpokutowania kary, przebywają od lat poza granicami Państwa. Prawda, że nie poddając się wyrokowi sądowemu, obrazili majestat prawa ojczystego, ale przy tego rodzaju ideowych przestępstwach fakt emigracji politycznej tak ściśle się wiąże z samem przestępstwem natury politycznej, że tutaj niejako wyrobiła się communis opinio na terenie prawa międzynarodowego co do łagodniejszego osądzania tego uchylania się od wykonania wyroku, aniżeli przy przestępstwach pospolitych. Tego dowodzi historja ruchów politycznych w XIX i XX wieku, dowodzą liczne amnestje różnych państw i wreszcie amnestja z r. 1923, które nie czyniły różnicy między skazańcami politycznymi, pozostającymi w kraju i poddającymi się wyrokowi a tymi, którzy uchodząc za granicę, od wyroku się uchylali. Miarodajnem było kryterjum pobudki ideowej i celu czysto politycznego. Dlatego popierać będę te poprawki i za niemi głosować. Zmierzają one do rozszerzenia ram amnestji także na przestępców politycznych, przebywających poza granicami Rzeczypospolitej, o ile do prekluzyjnego terminu zgłoszą się do odbycia kary. Sunt denique fines! Kończy się idea tam, gdzie zaczyna się gwałt i przemoc. Człowiek idei walczy ideowością i dla celu, który chce osiągnąć, posługuje się godnymi tej idei środkami, moralną walczy bronią, argumentem słowa i jego sugestywnej, przekonywającej mocy. A choć w zapale swoim przekracza dozwolone prawem granice i dopuszcza się przewinienia karnego, to nikt nie odsądzi go od czci i wiary, choćby na nim zawisł wyrok prawnie go skazujący. Ale przestępstwo polityczne przestaje niem być, jeżeli za narzędzie idei ma służyć kij i pałka, lub co gorsza, bomba i granat. Człowiek, który do takich się ucieka środków propagowania swoich idei, staje się zwykłym przestępcą, pospolitym zbrodniarzem. Na tę kategorję rzekomych ideowców nie można i nie wolno roztoczyć aktu łaski i przebaczenia, raczej należy ją z dobrodziejstw amnestyjnych jasno i wyraźnie wyłączyć.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#MojżeszSchorr">Pozwalam sobie przytoczyć analogję z dziedziny prawa i stosunków międzynarodowych. Jak Wysokiej Izbie wiadomo, po zabójstwie króla jugosłowiańskiego i ministra Barthou, premjer Laval złożył Lidze Narodów wniosek, przyjęty przez Radę Ligi, ażeby w drodze konwencji międzynarodowej wyłączyć z dobrodziejstw azylu tych przestępców politycznych, którzy działają zapomocą środków teroru.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MojżeszSchorr">Dlatego również w formalnem uzgodnieniu z szanownym sprawozdawcą zgłaszam poprawkę do art. 6:</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#MojżeszSchorr">„Wstawić nowy ustęp następującej treści: „Amnestji, przewidzianej w art. 5 i 4, nie stosuje się do przestępstw, skierowanych przeciwko życiu i zdrowiu ludzkiemu (art. 225, 235–237, 239–242 kodeksu karnego), oraz do przestępstw, polegających na sprowadzeniu niebezpieczeństwa powszechnego (rozdział XXXIII kodeksu karnego)”.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MojżeszSchorr">W związku z tem i z tych samych mniej więcej motywów zgłaszam poprawkę do art. 6: „W ustępie 1) — po punkcie 17) wstawić pkt. 18) następującej treści: 18) przestępstw z art. 173 kodeksu karnego”. Artykuł ten brzmi: „Kto publicznie lży lub wyszydza uznane prawnie wyznanie lub związek religijny, jego dogmaty, wierzenia lub obrzędy, albo znieważa przedmiot jego czci religijnej, lub miejsce przeznaczone do wykonywania jego obrzędów religijnych, podlega karze więzienia do lat 3”.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#MojżeszSchorr">Nie potrzebuję chyba uzasadniać, że tego rodzaju występki nie zasługują na łagodniejsze traktowanie i objęcie ich aktem amnestyjnym, bo one są zaprzeczeniem ideowości, rzekłbym jej zwyrodnieniem i pohańbieniem, w dziedzinie ponadto, która winna być świętą i nietykalną każdemu obywatelowi, w dziedzinie życia i kultu religijnego. A ta poprawka nie nasunęła mi się z jakichś refleksyj abstrakcyjnych, potencjalnych rozważań, lecz niestety na tle rzeczywistości ostatnich tygodni, kiedy to w 14 wypadkach osobniki z pośród mętów społecznych niszczyły nagrobki na cmentarzach żydowskich, w jednym nawet rozkopały grób, świeżo usypany. Najjaskrawszym zaś objawem tego rozwydrzenia jest wtargnięcie do domu Bożego, rozdarcie w strzępy rodałów świętych i ich splugawienie, co miało miejsce niedawno w jednem z miasteczek na prowincji. Takie ekscesy chyba nie mogą być objęte aktem łaski i przebaczenia i raczej należałoby znaleźć w interesie moralnego dobra powszechnego formy zaostrzenia kar w takich i podobnych im wypadkach, które godzą w najświętsze wszystkim wyznaniom uczucia ludzkie.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#MojżeszSchorr">W myśl tego, co powiedziałem, oświadczam się za przyjęciem całej ustawy amnestyjnej, z poprawkami, które miałem zaszczyt przedstawić i uzasadnić, a które składam na ręce Pana Marszałka z prośbą o poddanie ich pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. ks. Łobodycz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RomanŁobodycz">Przebaczenie, rozgrzeszenie, i usprawiedliwienie w przestępcy człowieka — na język prawniczy amnestją zwane — dyktowane miłością bliźniego, czy też względami na dobro ogółu, stanowią zawsze jedną z najszczytniejszych idei chrześcijańskich. Idea ta, wcielona w projekcie amnestyjnym, jest właśnie dzisiaj przedmiotem rozważań Wysokiej Izby. Szczęśliwym trafem, czy zbiegiem okoliczności na tem Szczytnem podłożu ideowem opierając się, jako kapłan katolicki, syn ukraińskiego narodu i obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, poraz pierwszy mam zaszczyt zabrać głos przed Wysoką Izbą. Dlatego z prawdziwem uznaniem i nie bez dumy oraz z wiarą w absolutną żywotność idei chrześcijańskich — jako jedynych i wzniosłych regulatorów życia społecznego na szlaku historycznego postępu ludzkości, oceniam należycie przedłożony projekt amnestji jako akt sprawiedliwości społecznej. Zasada więc, przebaczeniem czy amnestją zwana, dla mnie, dla tego mego trojakiego charakteru i punktu widzenia zarazem, jest ponad wszelką wątpliwość wzniosła i godna najwyższego uznania i w tem też zgadzają się wszystkie trzy wzmiankowane punkty widzenia, dowodząc wymowną harmonją, że sama idea jest zewszechmiar prawidłowa.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#RomanŁobodycz">Co się zaś tyczy zastosowalności, zasięgu, rozmiarów i granic działania tego aktu, mającego się wnet stać prawem, mam, Wysoka Izbo, pewne i to nawet ważkie zastrzeżenia i wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#RomanŁobodycz">Ważkie to zastrzeżenia, skoro kleszczami bólu ściskają serce, poważne wątpliwości, skoro niepokoją i wżerają się w umysł, nie dając zadawalającej odpowiedzi. Ponieważ czuję jednak i na sobie współbrzemię odpowiedzialności — przed Sądem Bożym i pokoleń — uważam za mój szczytny obowiązek podzielić się zastrzeżeniami i wątpliwościami mej duszy, mego serca i umysłu w tej mierze z Wysoką Izbą.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#RomanŁobodycz">Uważam za szczytny obowiązek odwołać się do Wysokiej Izby z prośby o troskliwe rozważenie wszelkich pro i contra, [niewyraźne] wzniosłość i szczytność podstawowej idei aktu amnestyjnego nie została spaczona, a tem mniej unicestwiona w stosunku do pewnej grupy najbardziej politowania godnej. Uważam za obowiązek zwrócić łaskawą uwagę Wysokiej Izbie na postanowienia tego projektu, które dadzą się może usprawiedliwić aż nazbyt ludzką reakcją, może wprost odruchową, zatem niedoskonałą, bo pełną słabostek i cieniów, bolesnych wspomnień bliższych i dalszych, oraz blizn, a może i ran jeszcze zbyt żywych, by dopuszczały objektywną i właściwą ocenę oraz właściwe do nich ustosunkowanie z objektywnej, historycznej perspektywy.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#RomanŁobodycz">Rzeczowa i fachowa ocena tego aktu nie leży ani w moich siłach ani w zamiarach, uczynią to może Panowie bardziej ku temu ode mnie powołani.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#RomanŁobodycz">Mam na myśli tylko dwa punkty, niejako dwa odcinki tego aktu, jeden — o znaczeniu względnem i przemijającem, a drugi o znaczeniu doniosłem, a nawet śmiem twierdzić — historycznem.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#RomanŁobodycz">Zanim przejdę do właściwego t. j. drugiego punktu rozważań, pokrótce tylko wspomnę o pierwszym odcinku korektury, a mam na uwadze w tej mierze art. 3 projektu, obejmującego granice amnestjonowania przestępstw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#RomanŁobodycz">Granice te w projekcie zakreślono zbyt ciasne. Dla uzasadnienia mego punktu widzenia wystarczy — zdaje mi się — wskazać na trzy niesporne wprost prawdy.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#RomanŁobodycz">Pierwsza — że upadek etyki i moralności chrześcijańskiej, a wślad zatem i obywatelskiej, jest niezaprzeczalnem następstwem wojny, powojennych stosunków i prądów w życiu i ustrojach społecznych.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#RomanŁobodycz">Druga — że przestępczość wzrosła dzięki i naskutek gospodarczego kryzysu i ogólnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#RomanŁobodycz">Trzecia — że sądy państwowe, wobec zastraszającego wzrostu przestępczości, zastosowały w celach polityki kryminalnej znaczne podwyższenie kar jako środka odstraszającego.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#RomanŁobodycz">Powyższe fakty usprawiedliwiają rozszerzenie granic amnestji w art. 3 przewidzianych, gdyż zbytnia wysokość kar, gospodarcze w przeważnej mierze podłoże przestępstw i stępienie poczucia odpowiedzialności nadomiar — częstokroć na długie lata do więzień wepchnęły jednostki mniej silne i mniej odporne, a jednak tyle jeszcze warte, że w innych warunkach nie byłyby nigdy popadły w kolizję z kodeksem karnym.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#RomanŁobodycz">Dlatego też w uwzględnieniu tej nierzadko przesadnej wysokości kar i to na tle załamań kryzysowych samych warsztatów pracy i ich zubożałych włodarzy, postulat rozszerzenia granic art. 3 projektu, jest uzasadniony, zwłaszcza obecnie, jeżeli Rząd z takim naciskiem w celach politycznych, a w szczególności gospodarczych, stawia na szarego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#RomanŁobodycz">O ile jednak posunięcie granic dolnych przy darowaniu kar w art. 3 projektu bardziej wgórę wydaje mi się postulatem zewszechmiar słusznym i celowym, o tyle korektura art. 4 projektu wydaje mi się nieodzownym postulatem wprost mądrości politycznej i konieczności obecnej chwili w niemniejszej mierze, niż postulatem etyki chrześcijańskiej i tu dopiero przechodzę na drugi i właściwy odcinek aktu amnestyjnego, na który szczególną pragnę zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#RomanŁobodycz">Na uboczu pozostawiam nawet miarę przebaczenia, czyli czasowe granice darowanych kar więźniom politycznym, chociaż momenty wyżej wzmiankowane, w odniesieniu do pospolitych przestępstw, tem bardziej tutaj winny znaleźć pełne zastosowanie.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#RomanŁobodycz">Co do art. 4 projektu, chodzi o coś znacznie ważniejszego i donioślejszego, bo o zachowanie samej zasady, samej idei przebaczenia wogóle, bez względu na taką, czy inną wysokość darowanej kary.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#RomanŁobodycz">Wedle art. 4 projektu bowiem, przestępcy polityczni, skazani na więcej niż 10 lat, są wyjęci z pod dobrodziejstwa amnestji.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#RomanŁobodycz">Jeżeli całe zwaśnione narody, bądź odłamy tego samego społeczeństwa, podłoże ideowe przestępstw politycznych zawsze należycie uznają i wysoką cenią miarą, bez względu na to, czy dla danych przestępców mają miłość czy nienawiść, najwyższy szacunek i podziw, czy potępienie, w związku z przynależnością danej jednostki do jednej ze stron, jeżeli, o ile wiem, teorja i praktyka w prawie karnem polityczne przestępstwa traktuje tą samą szczególną i odmienną wagą, jeżeli nawet projekt amnestyjny takie rozgraniczenie przestępstw pospolitych od politycznych najwyraźniej przeprowadza, to ideowe podłoże winno było idei przebaczenia otworzyć wszystkie podwoje wszystkich cel więziennych, za których kratami tacy przestępcy ponure godziny, dnie, tygodnie i miesiące na długie, długie lata splatać muszą. Jako kapłan katolicki nie mogę zrozumieć ani usprawiedliwić w mej duszy powodów tak ważkich, by zamykały świetlaną drogę szczytnemu pochodowi przebaczenia akurat przed progami cel więziennych kategorji więźniów najbardziej politowania godnych, najwyższą karą i potępięniem i tak już dotkniętych.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#RomanŁobodycz">Dla takiej nierówności naprawdę nie znajduję tak ważkich powodów, by ją usprawiedliwić mogły.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#RomanŁobodycz">Nierówność ta tem bardziej rani me poczucie sprawiedliwości, że chodzi wprawdzie w 99% o jednostki popadłe w rozbrat z prawem, ale z powodu ich kroczenia do celów bezosobistych, może błędnych, może i błędnemi drogami z punktu widzenia danej racji stanu, ale niemniej nie z chęci niskich, a pobudek wyższych, szlachetnych.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#RomanŁobodycz">Jeżeli się zważy, że polityczni więźniowie, zasądzeni na kary ponad 10-letnie, byli zazwyczaj w czasie popełnienia czynów osobnikami młodymi, porywczymi, nierozważnymi, zapalnymi i gorejącymi ogniem młodości i jej ideałów, to skrócenie męczarni w celi więziennej dla takich jednostek o 1/3 osądzonej kary nietylko nie zagraża podważaniem prawnego stanu rzeczy, ale — wprost przeciwnie — słuszność dopiero z prawem skojarzy i szlachetne te nierzadko dusze, zdolne niegdyś z narażeniem życia do niewspółmiernych ofiar, po takich doświadczeniach, po tak długich i ponurych latach więziennych rozmyślań zapewne na drogę prawa i uczciwej pracy dla społeczeństwa nawróci.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#RomanŁobodycz">Amnestyjny akt to najlepsza okazja do przełamania niewiary i zwątpienia zrezygnowanych wykolejeńców w stosunku do prawa, do zadokumentowania, że nie zemsta, a miłość i dobroć oraz ufność w człowieka kierują poczynaniami Wysokiej Izby i są u podstaw prawa, a takie przeświadczenie na umysły i dusze naprawdę szlachetne zdolne będzie wywrzeć wpływ stanowczy i zbawienny.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#RomanŁobodycz">Dlatego, jako katolicki kapłan, proszę Wysoką Izbę o skreślenie w ust. 3 art. 4 projektu ostatnich słów: „lecz nie ponad 10 lat”, by 1/3 część kary darowana została wszystkim politycznym więźniom, zasądzonym na karę ponad 5 lat. Tę sama prośbę ponawiam, jako członek reprezentacji Ukraińskiego Narodu w Senacie. Za czas nieustającej, bo od lat trwającej, chociaż nieoficjalnej i bez armat prowadzonej wojny wewnętrznej między dwu narodami, na terenie naszym, poprzez sądy, całe zastępy młodzieży, jako najbardziej eksponujące się elementy po stronie ukraińskiej w tej nierównej walce, znalazły się w więzieniach. Ustosunkowanie społeczeństwa ukraińskiego politycznie zorganizowanego do tych poczynań jest dawno znane i nie potrzebuję go z tego miejsca ponownie podkreślać, a jednak głęboki tragizm sytuacji nietylko tych jednostek, lecz i całej ukraińskiej młodzieży, nie pozwala przejść nad nim do porządku, gdyż stan ten zbyt bolesny, dla obu stron niepożądany i szkodliwy, był produktem wzajemnej dotychczas negacji, wbrew oczywistemu stanowi rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#RomanŁobodycz">Jeżeliby Dostojni Panowie raczyli sobie uświadomić tylko, ile w tej chwili matek, sióstr, narzeczonych tych nieszczęsnych młodych ludzi odlicza nieskończoną ilość wlokących się wolno dni i nocy, stojących jeszcze przed skazanymi zanim cele ich się otworzą i zanim najbliższych swoich zobaczą, to wniosek mój o zastosowanie amnestji i do nich wydaje się rzeczą już aż nazbyt ludzką.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#RomanŁobodycz">Jeżeli się ponadto na tę rzecz zwróci uwagę pod kątem widzenia ostatnich poczynań Rządu. kompromisu wyborczego, zdyscyplinowanej postawy ukraińskich mas po stronie ich kierownictwa, torującego nowe ustosunkowanie ukraińskiego społeczeństwa do obecnego stanu rzeczy, to wzgląd ten, wzgląd na pacyfikację wobec Rzplitej umysłów, nastrojów i nastawienia ukraińskich mas, obecnie oczekujących niecierpliwie dalszych kroków po pierwszym zrobionym, to ten jeden i jedyny chociażby już wzgląd stanowi sam za siebie aż nadto przekonywujący argument za moim wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#RomanŁobodycz">Jeżeli pozatem próba kierownictwa ukraińskiego narodu w kompromisie wyborczym ma stanowić istotnie punkt zwrotny we wzajemnem ustosunkowaniu obu narodów, jeżeli ukraińskie masy przy wyborach pozytywną do nich postawą podpisały swemu kierownictwu niejako weksel in blanco, zaświadczając w ten sposób wielki moralny kredyt kierownictwa wobec tychże mas, i jeżeli ten moralny kredyt ma być usprawiedliwiony, a nie zawiedziony, i dać istotnie pożądane owoce w przyszłości dla dobra obu narodów, to, Wysoka Izbo, nie wolno przy tej okazji zapominać o tej historycznej wprost, przełomowej chwili dla wyczekujących ukraińskich mas, nie wolno sprawiać im kolejnego zawodu, osłabiać zaufania, i moralnego kredytu, udzielonego ich kierownictwu, lecz przeciwnie, to pierwsza historyczna wprost okazja dla rzucenia na szalę tej samej nawzajem monety, dla rzucenia na szalę moralnego kapitału ze strony silniejszego słabszemu w formie generalnego zastosowania amnestji do wszystkich ukraińskich politycznych więźniów bez wyjątku.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#RomanŁobodycz">Wkońcu jako obywatel Rzeczypospolitej tę samą ponawiam prośbę w imię ideałów ogólno-ludzkich i dobrze pojętych celów nowoczesnego praworządnego Państwa. Jak bowiem daleko ludzka pamięć sięga, głowili się zawsze najlepsi nad formami współżycia w poszukiwaniu idealnego doskonałego ustroju, bo wysiłki w tej mierze dawały zawsze tylko względne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#RomanŁobodycz">Pomni więc względnych walorów każdoczesnego stanu, pomni przytem odrodzenia Polski po i na skutek dziejowych przemian podczas i po wojnie światowej, pomni wkońcu nowozbudowanego ustrojowego dzieła Pierwszego Marszałka — zaświadczcie Wielce Szanowni Panowie prawdziwą silę i wspaniałomyślność zwycięzców zarazem w generalnem amnestjonowaniu przestępstw politycznych, wszystkich w zasadzie, i niemniej hojną ręką granicę darowanych kar ku górze przesuńcie, a głęboko i święcie jestem przekonany, że dobro, miłość i przebaczenie wydadzą stokrotne plony dla obu narodów.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#RomanŁobodycz">Głos ma s. Marjan Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów! Stoję na stanowisku ustawy, uchwalonem przez Sejm, a to z tych względów: niedobrze jest, jeżeli ludzie, którym Państwo powierzyło swój los, kierują się więcej sentymentem, aniżeli rozumem, albowiem sentyment bywa często ślepy i z tego wynikają niepożądane skutki dla Państwa. Proszę Panów, jeżeli zwrócimy uwagę na skutki, wynikające z tej amnestji, musimy podzielić przestępstwa na przestępstwa polityczne i na przestępstwa t. zw. kryminalne. I do kogóż my pójdziemy z amnestją? Do przestępców politycznych? Mamy tych przestępców dwa rodzaje. Idziemy do nich z łaską, z sentymentem, z ideą chrześcijańską. Komuniści polscy, jak wiemy wszyscy, są narzędziem imperjalizmu jednego z państw europejskich, dążącego do opanowania całej Europy. To nie jest kierunek polityczny, czy myślowy, któryby wyrósł z naszej racji stanu. To jest obcy kierunek, kierunek który w swoich pismach nielegalnych, nawet wydawanych w tym roku, wyraźnie powiada, że dąży do oderwania od Polski pewnej części Rzplitej, nazywając ją okupacją. To jest kierunek, który nigdy nie powiedział w swojej nielegalnej literaturze, że okupacje są gdzieindziej w Europie, nie powiedział, że kiedyś istniała niepodległa socjalistyczna republika Kaukazu, której niepodległość została zniszczona, ale mówi, że w Polsce jest okupacja. I w Polsce nastawia się masy robotnicze i chłopskie na oderwać nie tej części. Co tu pomoże amnestja? Czy ci ludzie, którzy wyjdą z więzień, zmienią zdanie, czy do nich takie przemówienie jak ks. senatora trafi? Nie trafi. Nie trafi, albowiem oni służą nie nakazowi swojego sumienia, ale są narzędziem w ręku obcych, dla obcych interesów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MaksymilianMalinowski">Przejdę do innego obozu politycznego t. zw. narodowego, który niesłusznie, moim zdaniem, nazywa się narodowym. Obóz ten w kilkudziesięciu latach swojej pracy nie ma ani jednego momentu dobrego dla niepodległości Polski. Gdybyśmy wzięli pod rozwagę akty historyczne — wszędzie jest szkodnictwo. A w Polsce niepodległej nie zawahali się przed zbrodnią, przed zabójstwem pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej, kompromitując nas przed całym światem. Ludzie ci dziś, kiedy dyskutujemy nad amnestją, prowadzą niesłychanie intensywną robotę na terenie całej Polski, opowiadając i głosząc, że oto jeszcze kilka miesięcy, a zostanie dokonany zamach stanu i powstanie rząd narodowy. Kolportują ogromną masę nielegalnej literatury. W dniu śmierci Marszałka Piłsudskiego, a więc człowieka, nad którego trumną pochylił się cały świat, wydali odezwę do narodu polskiego, gdzie powiadają: „Bóg wymierzył mu już sprawiedliwość. Polska wyda swój wyrok w historji. W nocy z 12 na 13 maja 1935 r. rozpoczął się nowy okres w życiu odrodzonej Polski. Odszedł człowiek, który wielkością swej indywidualności zaciążył nad narodem, człowiek, w którego cieniu wylęgło się mrowie robactwa, wysysającego z Polski ostatnie soki”. I dalej powiada: „Wszy, wylęgłe i wypasione publicznemi pieniędzmi w cieniu postaci Piłsudskiego, cieniem tym i jego legendą, zechcą obecnie w dalszym ciągu naród polski tumanić”. Jest tu mowa o przyjaciołach Piłsudskiego, tych wszystkich, którzy kiedyś w swoim czasie mówiąc słowami poety, poszli w ciemną noc, by oddać swe życie i wszystko co mieli w walce o niepodległość. Amnestję im dać? Czy oni ją zrozumieją? Nie zrozumieją i swoją robotę będą dalej prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MaksymilianMalinowski">Kolega s. Róg zgłosił wniosek, który w konsekwencji miał na celu ulgi względem niektórych osób, t. zw. więźniów brzeskich. Z kilkoma takimi więźniami miałem możność nieraz rozmawiania, zanim poszli odsiadywać karę, z Barlickim np., który wahał się, czy uciekać z tamtymi, czy zostać. Pytał mnie o radę. Powiedziałem: „Mój kochany, jak ci się nie udał zamach stanu, który organizowałeś, jak przegrałeś, jesteś zwyciężony, to musisz ponosić konsekwencje, jak myśmy ponosili w roku 1905. Nie udało się nam — ponieśliśmy konsekwencje”. Człowiek zrozumiał, poszedł i odsiedział. Niedawno powrócił Pragier, który także widocznie swój błąd zrozumiał, przyszedł i odcierpiał karę. Czy tego samego nie mogli dokonać Witos, Liberman, i inni? Mogli, ale nie chcieli, bo oni liczyli na te czasy, o których mówi Narodowa Demokracja, że przyjdzie rząd narodowy i oni przyjdą może nawet na wysokie stanowiska. Gdzie tutaj łaska, gdzie tutaj sentyment? Czy to trafi do nich? Nie. Moi Panowie, szkoda gadania.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MaksymilianMalinowski">Teraz przejdę do kategorji przestępców kryminalnych. Proszę Panów, przedwczoraj byłem w pewnem towarzystwie, kilkanaście osób się zebrało i między niemi trafił się urzędnik więziennictwa. Była mowa o amnestji. Urzędnik ten zakomunikował: „Dostała się do naszych rąk korespondencja między więźniami kryminalnymi recydywistami, którzy spodziewając się amnestji, przygotowują sobie już robotę na święta”. Wszyscy obecni powiedzieli: „Będziemy wobec tego siedzieli na święta w domu”. Czy to Rząd potrafi upilnować? Nie. Proszę Panów, spotkałem podczas tych debat i w prasie różnych ludzi o szerokiem bardzo sercu, z których niektórzy tak daleko sięgali, że wogóle wszystkich należy wypuścić, bo i ci polityczni i ci kryminalni jednakowo za kratą cierpią, trzeba im to wynagrodzić. Rozmawiałem z jednym jegomościem, który powiada, że nawet organizacje społeczne z orkiestrami powinny iść i powitać ich.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów, na kanwie sentymentu możemy tkać Bóg wie jakie obrazy i dojdziemy wkońcu, jeżeli rozumować państwowo, do absurdu, bo nie może być więcej, tylko tyle, co może być, bo jak będzie trochę więcej, to proszę, kto z nas weźmie za to odpowiedzialność, za te skutki?</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MaksymilianMalinowski">Przeglądałem przemówienie p. Ministra Sprawiedliwości w Sejmie, słyszałem tutaj jego przemówienie. Przedstawiciel Rządu powiada: „Godzę się na poprawki Sejmu, ale więcej już nie biorę na siebie”. Następnie, w razie wypadków, wynikających z bardzo szerokiej amnestii, będziemy mieli pretensję do Rządu. My uchwalamy, ale odpowiedzialności za wykonanie nie bierzemy, ani za konsekwencje. Ulżymy swojej duszy, sentymentowi ulżymy, ale co się później będzie działo z Państwem z tego powodu, jakie będą tego skutki? I dlatego, powiadam, nie możemy utrudniać sytuacji Rządowi, który w tym projekcie już bierze na siebie odpowiedzialność za skutki, nie możemy na niego nakładać jeszcze więcej obowiązków, za które nie będzie mógł ponieść odpowiedzialności, albo których nie będzie w stanie wykonać.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MaksymilianMalinowski">Była tu poruszona jeszcze jedna sprawa przez ostatniego mówcę, ks. senatora — sprawa ukraińska. I z tą sprawą spotykałem się między kolegami w rozmowach i nawet znaleźli się tacy koledzy z dawnych niepodległościowców, którzy porównywali wypadki ukraińskie z wypadkami i sposobami walki, prowadzonej przez nas o niepodległość Polski. Ja to rozumiem, należę do tych, którzy siedzieli w więzieniu i tak i owak tę walkę prowadzili, ale muszę powiedzieć, iż nie było ani jednego wypadku, żebyśmy, walcząc o niepodległość Polski, zabijali przyjaciół sprawy polskiej. Takiego faktu nie było. A przecież Hołówko, mój przyjaciel, na dwa dni przed śmiercią rozmawiał ze mną w Truskawcu, ciesząc się jak dziecko, że nareszcie dochodzi do porozumienia z niektórymi Ukraińcami, i został zamordowany właśnie za to, że dochodził do porozumienia, bo innym właśnie chodziło o to, aby między Polakami i Ukraińcami przez zabójstwo Hołówki wykopać jeszcze większą przepaść.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MaksymilianMalinowski">Nieraz miałem możność rozmawiać z p. Ministrem Pierackim. Będąc posłem na Podkarpaciu, często mnie wzywał i rozmawialiśmy na temat współżycia Ukraińców i Polaków. I widziałem z jaką rzeczywiście miłością odnosił się do Ukraińców i pragnął tej zgody, tego współżycia. Pojechał, objechał Małopolskę, wrócił do Warszawy i… zabili go. No, jak to można porównywać? Więc jeżeli my mamy wielkie rzeczy do wykonania, jakiemi są pojednanie, czy doprowadzenie do współżycia Polaków z Ukraińcami, to musimy dobrze wyeliminować to wszystko, co między nami pogłębia przepaść. Bo albo pójdziemy na drogę walki, albo pójdziemy na drogę porozumienia...</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#MaksymilianMalinowski">... i wtedy wszystko inne musi być usunięte.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#MaksymilianMalinowski">Jeszcze, proszę Panów, jedno słowo chciałbym dodać. My jesteśmy tutaj senatorami Rzplitej, nie reprezentujemy żadnych kierunków politycznych, nawet z racji naszego tytułu i stanowiska czynić nam tego nie wolno, musimy dbać o interes Polski, o jej całość i o interes Państwa. I dlatego nie radziłbym, proszę Panów, rozszerzać tej ustawy bardziej, niż ją rozszerzył Sejm, albowiem obawiam się, że mogą być skutki dla Polski niepożądane. Musimy przyznać, że żyjemy w czasach nie zwyczajnych a nadzwyczajnych. Życie bardzo różnorodnem, bardzo szybkiem tempem idzie naprzód. Niewiadomo, co będzie w Europie; niewiadomo, jak się zakotłuje u nas; niewiadomo, czy te różne podziemne narodowe roboty będą miały jakiś wynik; jak my będziemy musieli wtedy postępować. I dlatego w takich warunkach chociażby wypadało dać amnestję z racji ogłoszenia Konstytucji, to jednak nie wkładałbym na barki Rządu więcej, jak on udźwignąć i poradzić może. Dlatego, Panowie Senatorowie, chociaż jestem też człowiekiem sentymentu, ale jako senator muszę stać na stanowisku rozumu.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Proszę Panów! Mamy przedłożenie rządowe, o którem tutaj było powiedziane, że nosi ono charakter przebaczenia, charakter humanitarny, że to ma być wielki gest pewnego pojednania. Proszę Panów, na ten temat, oczywista rzecz, można bardzo dużo pięknych rzeczy powiedzieć. Przed chwilą słyszeliśmy tutaj z tego miejsca przemówienie katolickiego kapłana, który powoływał się na zasady religji katolickiej, mówił o przebaczeniu. Otóż ja kapłanem katolickim nie jestem, ale wiem tyle o religji, że jednym z kardynalnych warunków przebaczenia jest żal. I mnie się zdaje, że porównywanie aktów przebaczenia o charakterze moralnym z tym aktem, z którym my dzisiaj mamy do czynienia i który w mojem rozumieniu jest niczem innem, jak tylko aktem politycznym, może myśl naszą wprowadzić tylko na manowce.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Przed chwilą wysłuchaliśmy bardzo pięknej i ciekawej mowy p. s. Malinowskiego i muszę z bardzo dużą wewnętrzną satysfakcją podkreślić, że się z wywodami p. s. Malinowskiego w przeważnej ilości punktów zupełnie godzę.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Narzuca się naturalnie przedewszystkiem podział na dwie kategorje zasadniczo różnych przestępstw, jak przestępstwa zwykłe, kryminalne — mniejsze, czy większe i przestępstwa polityczne. Podobno jako rezultat aktu łaski, amnestji, ma być wypuszczenie z więzień polskich około 30.000 osób. Z tych tylko bardzo mała liczba podpada pod przestępstwa polityczne, a olbrzymia, przeważająca część to są przestępcy t. zw. kryminalni.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Otóż, proszę Panów, zdaje mi się, że zastanawiając się nad tym aktem łaski, nie możemy oczu zamykać na to, iż żyjemy w czasach zupełnie nadzwyczajnych. Nie obawiam się określić tych czasów jako czasów głęboko tragicznych.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Bo jakaż jest rzeczywistość? Rzeczywistość w mojem zrozumieniu jest taka, że w bardzo a bardzo wielu wypadkach przebywanie w więzieniu państwowem, pod dachem, w lokalu ogrzewanym, z zapewnioną materjalnie egzystencją, bynajmniej nie jest karą; być może, że nawet w niektórych, nielicznych wypadkach jest dobrodziejstwem. Cóż my mamy robić? Mamy wypuszczać kilkadziesiąt tysięcy ludzi w porze zimowej bez żadnego zaopatrzenia. Proszę Panów. Nie odgrywajmy przed samymi sobą tej pełnej hipokryzji komedji i nie mówmy o łasce, ale mówmy, że darujemy im karę, a skazujemy tych ludzi w wielu wypadkach na powrót na drogę przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">I dlatego, proszę Panów, co do tej kategorji nie mogę się tutaj entuzjazmować i nie mogę upajać się humanitarnym frazesem, a nie widzieć, jak mówię, tragicznej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Pozostaje druga kategorją przestępców, przestępcy polityczni. Ci panowie, z którymi miałem zaszczvt i przyjemność współpracować przez jakieś 8 lat we wspólnym klubie, mogli mnie poznać na tyle, że zawsze i nie od dziś starałem się stać na stanowisku pojednania. Nie obce mi są wszystkie motywy, które i dziś w naszej sytuacji politycznej przemawiają za takiem pojednaniem.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Ale muszę powiedzieć, że ten akt może być tylko rozpatrywany pod kątem politycznej celowości. Z pod tego aktu mają być wyeliminowani, wykluczeni z pod działania tej ustawy, wprawdzie nieliczni, ale wybitni politycy, mianowicie ci, którzy, unikając kary, popełnili z pewnością krok do gruntu może być nieprzemyślany, być może nawet niesympatyczny — wyjechali za granicę. Ale, proszę Panów, jaka jest konsekwencja polityczna wykluczenia tych, jak mówię, nielicznych osób, z pod działania amnestji? W opinji publicznej obawiam się, że to będzie ocenione w bardzo prosty, a niepozbawiony pewnej chłopskiej logiki sposób. Powiedzą: „Rząd wypuszcza wszystkich, ale boi się powrotu Witosa”. Otóż sądzę, że jeżeli Rząd, a uważam, że słusznie tak rozumuje, uważa się za dość silny, ażeby wypuścić bardzo licznych więźniów politycznych, nie powinien się także obawiać powrotu do kraju tych nielicznych, którzy, może być, że przewinili — nie chcę tu ich bronić — ale którzy w każdym razie nie są pozbawieni i to wielkich zasług w przeszłości W konsekwencji musiałbym się opowiedzieć za drugą poprawką s. Róga. I tu, proszę Panów, w mojem rozumowaniu narzuca się pewne porównanie. U nas się mówi: tych ludzi nie można wpuszczać do kraju dlatego, że nie odbyli kary. Porównanie, które mi się nasuwa, jest porównaniem bardzo aktualnem, zaledwie z przed paru tygodni. W kraju europejskim, w Grecji, również tak rozumował Kondylis, inaczej postąpił król, który spędził kilkanaście lat na wygnaniu w Anglji, musiał się tam dużo nauczyć, a który z pewnością do osobistych przyjaciół Venizelosa nie należy. Sądzę, że to postępowanie jest politycznie mądre. Nie obawiałbym się ujemnych skutków, gdybyśmy i my za takim przykładem poszli i podobnie postąpili. W konsekwencji uważam jeszcze — i to tutaj chciałbym podkreślić: już z tego co powiedziałem wynika, że nie jestem entuzjastą amnestji. Nie jestem entuzjastą dlatego, że widzę dużo innych rzeczy, które powinny być, mojem zdaniem, zrobione, nim dojdzie się do tego aktu amnestji. Widzę tutaj pewien brak logiki. Robimy amnestję, a zachowujemy w dalszym ciągu rzecz, o której, wszyscy pragnęliśmy, i myśleliśmy, że będzie działała tylko na bardzo krótki czas, t. j. Berezę. Nie mogę tutaj widzieć logiki w postępowaniu. Proszę Panów, robimy akt łaski, ale czy Panowie rzeczywiście nie zastanawiają się i nie widzą, co się w Polsce dzieje? Mamy w Polsce cenzurę polityczną, która zakazuje pisać o niektórych rzeczach. I muszę powiedzieć, że jednem z uczuć największego upokorzenia, którego ja, jako obywatel polski, często doznaję w ostatnich czasach, to jest to, że z prasy zagranicznej, nawet z audycyj radjowych zagranicznych, dowiaduję się rzeczy, o których cały świat wie, a o których pisać w Polsce nie wolno. Nie chcę o tych wypadkach mówić, ale czy Panowie rzeczywiście nie zdają sobie sprawy z tego, co się od półtora roku dzieje na Wołyniu… (17 słów skreślonych przez Marszałka Senatu na podstawie art. 42 ust. 2 Tymczasowego Regulaminu Senatu.) I w tych warunkach akt amnestji jest, mojem zdaniem, brakiem konsekwencji i brakiem logiki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Fudakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzFudakowski">Wysoki Senacie! Zaczynam od tego, aby powiedzieć, że tak, jak każdy z nas indywidualnie, w głębi poczucia sumienia swojego zabiera głos, tak też będę głosował za wnioskiem Sejmu, przychylając się do drugiej części wniosku p. s. Róga. Niemniej nie Wydaje mi się obojętne, jaki motyw towarzyszy wnioskowi, który przyjmujemy. Motyw ten został nam podany przez p. referenta generalnego. Rozumiem, i to jest punktem ciężkości mojego przemówienia, że motywy i wnioski stanowią całość i tem to jest ważniejsze, im bardziej ważny i historyczny jest moment, który przeżywamy. Ważnym historycznie jest moment ogłoszenia amnestji. Stwierdzam, że przyjmując ten wniosek, nie godzę się z motywami p. generalnego referenta. Jakie były motywy? Ważkie, ale które zasadniczo w nowem świetle rzecz stawiają, w świetle, które stara się przedstawić cały akt amnestyjny jako wynik polityki kryminalnej, przeciwstawiając ten punkt widzenia, to oświetlenie ze wszystkiemi konsekwencjami, które z tego rozumowania i założenia płyną, założeniu drugiemu — aktowi łaski, aktowi polityki generalnej. Udowadniając i motywując to stanowisko, pan referent zaznaczył, że rozumowanie nasze wchodzi na drogi błędne, mylne i jakgdyby sprzeczne z założeniami ustawodawców. Stwierdzić muszę, że tu błędu niema. Wydaje mi się jednak, że błąd jest po stronie p. referenta, bo, jeśli sięgnąć do motywów samego ustawodawcy, to stwierdzić trzeba, że ten akt, przed którym stoimy w tej chwili, jest jednym z szeregu aktów, związanych z najdonioślejszemu momentami życia naszego Państwa i narodu od lat piętnastu. P. referent stwierdził, że bez wyjątku były one wszystkie aktami polityki kryminalnej, a nie polityki generalnej. A tak nie jest. Dalej, zwężając podstawy naszego rozumowania i naszego wyjścia z motywów, które nami kierują, oczywiście, musimy być doprowadzeni do zwężonej konsekwencji. O co w tej chwili chodzi, w momencie, gdy ten akt łaski jest przed nami. Nie o to, ażeby zbagatelizować jego wartość, porównywując do analogicznych aktów w przeszłości, w innych ustrojach, jakiekolwiek krotochwilne byłyby te motywy, a radosne czy smutne ich życie, urodzenie lub zejście, porównywamy jednak do momentów ważkich z całą świadomością, że związane jest to z konsekwencjami ważkiemi dla całości życia całego społeczeństwa, narodu i państwa. Otóż ten moment my przeżywamy; świadomość tego momentu, ważkość chwili jest podnoszona przez przedstawicieli Rządu w zarysowaniu i umotywowaniu całej dotychczasowej polityki. Jesteśmy świadkami tego, że pod naporem najprzeróżniejszych okoliczności, odbywa się silna ewolucja układu sił w calem społeczeństwie, której bagatelizować nie można i że układ i wypadkowa tego układu sił zaważyć może na dalszym przebiegu życia naszego i dlatego też w tym momencie akt amnestji, który nie brałby tego pod uwagę, co się w życiu Polski w obecnym czasie dzieje, tego zmagania się i narostu sił psychicznych, jakkolwiekbyśmy je nazwali i do nich się ustosunkowali, byłby błędem. Wydaje mi się, że aktem rozumu a nie sentymentu jest zdawanie sobie sprawy z tego, jakiemi torami to życie pójdzie. Jeżeli się mówi o akcie rozumu i trzeźwości, a nie łzawego i sentymentalnego stosunku, to tak może być traktowany akt amnestji, a nie inaczej; nietylko kryminalno-politycznie. Jest błędem, z drugiej strony, z czem się zgodzić nie mogę, a co powiedział p. s. Malinowski, abyśmy, układając w kategorje to, co stanowi dzisiaj siły nurtujące kraj, t. j. prądy ideowe, sprowadzali do antypaństwowych prądy narodowe, eliminując te, któremi jest notoryczny komunizm. Nie jestem upoważniony, ażeby w imieniu tego odłamu głos zabierać, ale upoważniony jestem do tego, żeby powiedzieć, że zaliczanie tych prądów do antypaństwowych jest krzywdą im wyrządzaną i niezgodne z prawdą. A drugą i niewątpliwie szczerą prawdą jest to, że to jest nurtujący układ sił, którego my jako politycy bagatelizować i poza nawias życia brać nie możemy. Otóż, to wszystko biorąc pod uwagę uważam, że założenie motywów, które towarzyszą ustawie nam przedłożonej, motywów przedłożonych nam przez Rząd, a które stoją na zasadzie ogólnej polityki państwowej, a nie specjalnie zwężonej polityki kryminalnej, są słuszne. Muszę powiedzieć, że głosując za całością, głosując za druga częścią wniosku p. s. Róga chciałbym, żeby było zaznaczone, że wychodzę z założeń tych, na których sama ustawa została oparta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Sieroszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WacławSieroszewski">Szanowni Koledzy! Przysłuchiwałem się bardzo uważnie dyskusjom w Sejmie i Senacie o amnestji, gdyż to był egzamin naszej politycznej dojrzałości. Wypowiedziano wiele z tej okazji często słusznych uwag o logice, o podstawach prawnych, o względach gospodarczych. Wielu mówców ujawniło swą wysoką humanitarność, wspaniałomyślność, troskę o wolność słowa, o cierpienia jednostek… O potrzebach obecnych Państwa Polskiego mało słyszałem. Jeden był tylko głos prawdziwego męża stanu, wskazującego na ogrom czekających nas zagadnień. Był to głos Wicemarszałka Makowskiego. Mówiąc o olbrzymim wzroście przestępczości w ostatnich latach, powiedział, że ta amnestja powinna być uważana za wstęp do wielkich reform społecznych i gospodarczych, które zatamują i uleczą wiele naszych ran, a między innemi zmniejszą źródła tejże przestępczości. Aby takie reformy zapoczątkować i przeprowadzić, Państwo musi być silne. Czy więc nie są szkodliwe te wszystkie poprawki, bijące w autorytet i sprawność Państwa, słusznie zresztą odrzucone przez komisję?</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WacławSieroszewski">Jesteśmy w okresie przełomowym. Ze śmiercią Marszałka padła potężna zapora dla ataków wszelkich wrogów Rzeczypospolitej. Śmiałość ich i nadzieja zwycięstwa nad ustalonym porządkiem wzrasta z dniem każdym. Czy w takich momentach rozsądną rzeczą jest zwiększanie sił walczących przez wypuszczenie na teren walk doświadczonych i nieprzebierających w środkach starych szermierzy? Pamiętajmy jeszcze, że oprócz politycznych uciekinierów wróciłyby i wszelkie łobuzy, męty defraudanci, oszuści, którzy szczęśliwie zbiegli z pod karzącej ręki naszych sadów, lecz chętnie wrócą do łaskawej Polski, gdzie tak łatwo przebaczała i zapominają czyny występne, lecz nigdy nie szczędzą bólu, oszczerstwa, krzywdy cnotliwym. Czas położyć temu kres! Przecież ja tu słyszałem głosy o darowaniu kar nożowcom moralnym, oszczercom prasowym w imię wolności prasy i o ironjo, wolności przekonań! Powołują się często na przykład Anglji, lecz w tym właśnie kraju wielkiej swobody oszczerstwo nawet nie w prasie, ale w słowie karane jest tak surowo, jak nigdzie. U nas ono uchodzi bezkarnie dzięki słabym karom i częstym amnestjom. Cóż wspaniałomyślnych ludzi kosztuje darowanie cudzych cierpień i cudzych krzywd, często obraz śmiertelnych.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WacławSieroszewski">Co się tyczy Berezy i miejsc odosobnienia, to osoby tam zamknięte nie podlega ja amnestii, gdyż nie są skazane wyrokiem sądowym. Są jednak prawnicy, którzy dowodzą że ich możnaby podciągnąć pod amnestję. Jest to więc sprawa z punktu widzenia prawnego sporna. Nie jestem prawnikiem, ale pozwolę sobie wypowiedzieć parę uwag, gdyż mało jest chyba na tej sali ludzi, którzyby znali tyle więzień i tyle godzin przemyśleli w samotnej celi, co ja… Mogę więc wiedzieć coś niecoś o psychologji więźnia i pragnąłbym podzielić się tą moją wiedzą z prawnikami.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WacławSieroszewski">Jesteśmy, powtarzam, w okresie przetwarzania wielu podstaw naszego życia. W takich okresach wszelka słabość prowadzi do klęsk, do niebezpiecznej zwłoki i niesłychanych cierpień zbiorowych. Napad można odeprzeć tylko wojną, teror można zwyciężyć jedynie terorem. Mówią o jego nieskuteczności. Mylą się. Zorganizowana siła państwowa może na długo zatamować rozwój kontrsiły. Trzeba tylko umiejętnie zużytkować uzyskany czas, żeby usunąć lub osłabić powody zaburzeń. Samym terorem istotnie nie można utrzymać żadnego państwa, jak nie można leczyć przestępstwa samem więzieniem. Polska chce i może przeprowadzić wielkie reformy, zgodnie z historycznym jej duchem. Chodzi właśnie o przeprowadzenie tych reform, które wymagają czasu, środków spokoju i bezpieczeństwa. Musimy je mieć!</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WacławSieroszewski">Miejsca odosobnienia jak Bereza Kartuska są, przyznać musimy, najłagodniejszą formą kontrteroru, jaka istnieje. Mojem jednak zdaniem powinny być raczej środkiem zapobiegawczym. Czemś w rodzaju „wyrzucenia do osobnego pokoju”, lub postawienia „do kąta” niesfornych, krnąbrnych dzieci. Niech się tam opamiętają, niech zerwane zostaną na pewien czas te więzy organizacyjne i uczuciowe, które zmuszają młode ich dusze do nieopatrznych czynów. Takie wyrwanie z szeregów wielu zapalonych jednostek osłabia jednocześnie bardzo te zbrodnicze zespoły, których przywódcy nadużywają zazwyczaj bezkarnie zbiorowej sugestji względem nieletnich politycznie jednostek. Taka polityczna małoletniość niezawsze znika nawet w 30 roku życia. Zniszczyć sugestję i zbrodniczą więź organizacyjną bez nadmiernej krzywdy dla jednostek jest zadaniem miejsc odosobnienia. Wzywam Was, zacni Koledzy moi, abyście głosowali za amnestją w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, odrzucając wszystkie proponowane poprawki.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Bisping.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzBisping">Wysoki Senacie! Z dzisiejszej dyskusji wynika, że część z nas rozumie akt amnestji jako akt darowania win przeważnie kryminalnych, a część rozumie jako pewien akt amnestji politycznej. Ci, którzy rozumieją, że to jest akt polityczny, logicznie, mojem zdaniem, powinni wyprowadzić pewne dodatnie skutki, jakie każdy akt polityczny mieć winien dla Państwa. Powinni wyprowadzić pewne plusy, które są wynikiem pewnej rozgrywki politycznej, korzystnej dla całości Państwa. Otóż zapytuję, czy słuszne jest użycie amnestji, jako aktu politycznego względem tych ludzi, którzy w mojem głębokiem przekonaniu nie uchylają się od wymiaru sprawiedliwości ze strachu przed odbyciem kary, gdyż jak ja rozumiem, dla człowieka ideowego odsiedzenie półtora roku więzienia, jest stosunkowo głupstwem, a często nawet plusem politycznym. Ale z ludźmi, którzy zupełnie wyraźnie podkreślili pewien akt sabotażu względem Państwa Polskiego, jest inaczej. W tym wypadku uważam, że jeżeli chodzi o znaczenie polityczne, rozszerzenie ram amnestji uchwalonej przez Sejm byłoby rzeczą bezwzględnie szkodliwą. Bo zapytuję, jaki będzie skutek owego aktu politycznego, o ile ci, dla których my uchwalamy amnestję, odmówią wogóle skutków tej amnestji i nie wrócą do kraju. Uważając tych ludzi za przeciwników politycznych, cenię ich rozum polityczny jednak tak wysoko, że mam wrażenie, że nawet otrzymawszy akt amnestji, ci ludzie do Polski nie wrócą. Muszą oni bezwzględnie być logiczni w swej linji postępowania w ciężkich dla siebie coprawda warunkach, ale w tej linji, którą dla siebie obrali. Dlatego uważam, że w tak ciężkiej sytuacji politycznej jak obecna, gdzie każdy z nas doskonale orjentuje się, że Rząd, nawet najsilniejszy, ma jednakowoż ograniczone możliwości, utrudniać te możliwości, rozszerzać to, o czem Rząd nam wyraźnie powiedział, że są to ramy maksymalne, byłoby, proszę Panów, wyrazem pewnego votum nieufności dla tego Rządu i dlatego osobiście przeciwstawiam się absolutnie wszelkim poprawkom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Gołuchowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Wysoka Izbo! S. Róg w swojej poprawce wymienił dwa punkty, któreby chciał widzieć zmienione w projekcie ustawy o amnestji. A mianowicie pkt. 5, który powiada o wyłączeniu z pod amnestji przestępstw zniesławienia, popełnianych drukiem.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Uważam, że udzielenie amnestji dla tego rodzaju przestępstw nie jest rzeczą dobrą. Sława imienia, honoru ludzkiego jest rzeczą tak ważną, że wyłączenie tego rodzaju przestępstwa z pod amnestji jest konieczne.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Ale to jest może mniejsza część tego zagadnienia, jakie tutaj, w tej Wysokiej Izbie, ze strony znakomitych mówców było poruszane. Tem istotnem zagadnieniem, sporem w tej dyskusji jest niewątpliwie drażliwa kwestja polityczna, o której tutaj tak szeroko mówiono. Szanuję wysoko zdanie p. s. Róga, jestem przekonany, że mówi to z najgłębszego swego przekonania, że uważa wstawienie swej poprawki za rzecz naprawdę dobrą i dla Państwa potrzebną. Powiadam, że rozumiem, ale tego poglądu podzielić, niestety, nie mogę. Proszę Panów, moi przedmówcy niektórzy podnosili zdanie, że opinją publiczna będzie tłumaczyć stanowisko Rządu obawą przed powrotem niektórych panów, którzy się uchylili od wyroku sądowego. Ja nigdy nie słyszałem, aby Rząd w ten sposób rzecz motywował. Przeciwnie, pan Minister Sprawiedliwości oświadczył nam tak w Sejmie, jak i w Komisji Prawniczej, że zdanie Rządu jest takie bez względu na osoby, że dla niego ważniejszym momentem jest to, że prawo zostało zlekceważone i że przestępca, ktokolwiekby nim był, uchylił się przed odbyciem kary, nałożonej prawomocnym wyrokiem sądu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Moi przedmówcy podnosili stronę polityczną zagadnienia, że to jest pewien krok w kierunku pojednania, że przecież wszyscy widzimy i słyszymy, co się w kraju dzieje, jakie prądy powstają, jakie prądy się zwalczają, jakie są zadrażnienia, często bardzo ostre, i doprowadzające do pożałowania godnych wydarzeń. Łańcuch tych wydarzeń przepływa prawie codzień; prawie codzień zdarzają się bardziej lub mniej krwawe wypadki. Tak; ale osobiście nie sądzę, żeby powrót tych — powiedzmy, już dokładnie 4 panów miał doprowadzić do takiego ukojenia, że byłoby to równe wylaniu oliwy na wzburzone morze i że już nasz okręt będzie żeglował po bardziej spokojnej fali. Niewątpliwie tak, proszę Panów, nie będzie. Jeżeli mamy doprowadzić do pojednania, a względnie jeżeli mamy pójść w kierunku tym, żeby łagodzić bardzo wiele tarć, które się rozgrywają w całej Rzeczypospolitej, to na to jest bardzo wiele innych sposobów. Te sposoby są w rękach Rządu, są w rękach Parlamentu, który w wielu wypadkach też współpracując z Rządem może wyrazić w swojej krytyce zdrowej i słusznej zapatrywania, jak w tym lub innym wypadku postępować można. Jednakowoż, proszę Panów, w tym wypadku, właśnie w tym wypadku, nie mógłbym głosować za tem, żeby udzielić amnestji tym ludziom i właśnie tym ludziom za to, co popełnili. I słusznie mówił p. s. Malinowski, że jeżeli ktoś nawet z ideowych pobudek naraził się na to, że stanął w sprzeczności z prawami Rzeczypospolitej dlatego, że, wierzyć chcę, miał przekonanie, iż w ten sposób polepszy stan rzeczy w Polsce, i jeżeli to mu się nie udało, to nietylko nie powinien był, ale nie miał prawa uchylać się z pod działania wyroku Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Proszę Panów, nie zapominajmy, jak to było w owym czasie, gdyśmy stali pod wrażeniem krwawej rewolucji. I coś o tem ja także mogę powiedzieć. Czem jest rewolucja? To jest pchnięcie jednych obywateli przeciwko drugim, przeciwko władzy rządowej, która uzbrojona jest w broń, mogącą zadawać śmierć. Pchnięcie całego tłumu, może niebardzo dokładnie zdającego sobie sprawę z tego co robi, tylko podjudzonego pięknemi przemówieniami, na karabiny maszynowe i na inną śmiercionośną broń. My takich wypadków w Polsce mieliśmy kilka bardzo smutnych. Także sobie przypomnieć musimy jeszcze wypadki krakowskie i bardzo wiele takich, gdzie ludzie poprostu niewnni zostali wysłani przeciw uzbrojonej władzy państwowej. Jeżeli ktoś brał za to odpowiedzialność, że swoich bliźnich, swoich współobywateli na to narazić mógł, to powinien wziąć całą odpowiedzialność i zostać tutaj, a wtedy może kiedyś byłoby politycznie darować winę i skreślić resztę kary. Jeżeli zaś tego nie zrobiono, to nie widzę żadnego motywu politycznego, żeby w tym wypadku udzielić amnestji. A nie przemawiam z żadnego punktu widzenia stanowego czy klasowego. Między moim światopoglądem a ich jest bardzo wielka różnica. Nie odmawiam im zasług w przeszłości, ale to, czego oni się dopuścili, nie uprawnia mnie do tego, żebym mógł tu wyrazić inne zdanie jak to, że oni z pod tej amnestji winni być wyłączeni. I, proszę Panów, wierzę, że gdyby Wysoka Izba tę poprawkę przegłosowała i gdyby jakimś wypadkiem także i Wysoki Sejm się na to zgodził, a więc ta rzecz stałaby się prawomocną, a oni wbrew temu, co przewiduje p. s. Bisping, wrócili, to ja w pojednanie i pacyfikację tu nie wierzę, bo oni sami może nie mogliby w tym kierunku działać.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WojciechAgenorGołuchowski">Jeżeli kiedyś Rząd będzie uważał, że względy polityczne mają doprowadzić do jakiegoś załagodzenia pewnych tarć, jakie niewątpliwie się przecie w kraju zdarzają, to ma na to całkiem inne środki, inne możliwości, a naszym obowiązkiem będzie ten Rząd w tym kierunku jaknajenergiczniej popierać. Ja osobiście głosować będę za projektem amnestji, uchwalonym przez Sejm i sprzeciwiam się wszelkim poprawkom.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AleksanderPrystor">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Głos ma sprawozdawca p. Wicemarszałek Makowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WacławMakowski">Proszę Szanownych Panów! Postawiłem tezę w pierwszym swoim referacie, że amnestja obecna nie powinna mieć i nie ma charakteru ogólno-politycznego, a tylko kryminalno-polityczny. Tę tezę chciałem przeprowadzić i zdawało mi się, że przeprowadziłem ją dość szczegółowo, starałem się wykazać że zarówno pod względem powodów, które tkwią w pewnym kryzysowym stanie społecznym, jak pod względem treści, która obejmuje przestępstwa przypadkowe, amnestja ta właśnie ten nosi i nosić powinna charakter. Zaznaczyłam na początku, dlaczego uważam, że amnestja nie nosi i słusznie nie nosi charakteru ogólno-politycznego. Jednakże ten ogólno-polityczny charakter interesował niektórych panów i większość mówców nad tem się zastanawiała. Pozwolę sobie do tego jeszcze powrócić.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WacławMakowski">Kiedy jest możliwa i kiedy jest słuszna amnestja o ogólno-politycznym charakterze? Wtedy, kiedy następuje jakiś w życiu politycznem zwrot, jakiś przełom, przekształcenie tak dalece głębokie, że wszystko to, co było wczoraj ma być puszczone w niepamięć.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WacławMakowski">Zapytuję Panów, czy Polska w tej chwili robi ten zwrot, czy idzie po tej samej drodze, na którą wstąpiła od szeregu lat. Czy ona ma się cofnąć, czy ma skręcać gdziekolwiek, czy ta droga, która została nam wytknięta i na którą wstąpiliśmy przed laty, ma być niezmiennie kontynuowana dalej? Jeżeli któryś z Panów jest zdania, że mamy się cofnąć, to jest pole do zmiany politycznego stanowiska. Ale jeżeli tego zdania nie podzielam, to drogę wytkniętą musimy trzymać twardo i pamiętać, jak zresztą raz zaznaczyłem, że Polska stoi silnie tylko własną wewnętrzną prężnością, a nie jakąkolwiek inną. I tylko wtedy będziemy mieli w tej Polsce siłę, jeżeli nie będziemy ulegali jakiemuś chwianiu się na jedną albo na drugą stronę.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WacławMakowski">Proszę Panów. Niema miejsca ani dziś i ani nie było wczoraj na tego rodzaju krok. Jeżeli mogła być mowa o amnestji politycznej, to był to dzień 23 kwietnia 1935 r. To był dzień, wiążący się z Konstytucją, i wówczas można było gdyby były wskazania, taką rzecz zrobić. Ale wówczas tego nie zrobiono; wówczas żył Marszałek Piłsudski. I teraz, kiedy już przeszło parę miesięcy od tamtego czasu, kiedy był moment zrobienia tego, a tego nie zrobiono, proponować to dziś jest conajmniej nie na miejscu. To jest tyle, co chciałem powiedzieć o ogólno-politycznym charakterze amnestji.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WacławMakowski">Jeśli chodzi o szczegóły proponowanych tutaj poprawek, to o poprawce s. Róga już mówiłem i do niej wracać nie będę. Natomiast zgłoszone zostały wnioski prof. Schorra. Co do poprawek prof. Schorra i ich motywacji muszę zaznaczyć, że tam była wewnętrzna sprzeczność, która przez samo swoje podkreślenie prawdopodobnie zwolni mnie od dalszego rozumowania. Tam, gdzie chodziło o bezpieczeństwo Państwa Polskiego, o przestępstwa przeciwko Państwu, tam p. prof. Schorr był bardzo hojny, dążył do rozszerzenia amnestji, ale tam, gdzie chodzi o naruszenie mogił na cmentarzu żydowskim, tam p. prof. Schorr uważał, że należy obostrzyć represje. Zdaje mi się, że poprawka ta i jedna i druga nie wymaga, ażebym się przeciwko niej opowiadał.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WacławMakowski">Innych poprawek nie zgłoszono. Poprawki, które były omawiane przez p. s. Horbaczewskiego. nie zostały formalnie zgłoszone, zostały one odrzucone w komisji i nie zgłoszone jako wnioski mniejszości, nie będą zatem mogły być przedmiotem głosowania.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WacławMakowski">Powtarzam raz jeszcze, uważam, że amnestja w założeniu swojem powstała jako posunięcie, podyktowane pewnym rozumem rozumem ogólno-społecznym, zmierzającym do tego, aby w ciężkiej walce, jaka toczy Państwo Polskie o swoją siłę i moc, wobec tych wszystkich ciężkich rzeczy, o których wspominał o. sen. Radziwiłł, wobec trudności, w jakich ono jest, wyzyskać wszystkie możliwe środki, jakiemi możemy rozporządzać dlatego, aby ład w Państwie. aby porządek prawny, aby siła Państwa została wzmocniona. Może być, że w pewnych wypadkach cel ten wymaga takiego posunięcia, aby przypadkowych przestępców wypuścić z więzienia, może być, że ta amnestja może być usprawiedliwiona, ale niema momentu, niema chwili, którąbyśmy przeżywali, a któraby wskazywała na to, że z linji, która mamy wytkniętą, mielibyśmy tak czy inaczej zboczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AleksanderPrystor">Rozprawa została zamknięta. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AleksanderPrystor">Mamy wniosek Komisji Prawniczej o przyjęcie projektu ustawy o amnestji w brzmieniu ustalonem przez Sejm bez zmian. Mamy pozatem 3 poprawki mniejszości Komisji, zgłoszone przez s. Róga, i poprawki, zgłoszone przez s. Schorra.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad poprawkami, zgłoszonemi przez p. s. Róga.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AleksanderPrystor">Pierwsza poprawka do art. 6 brzmi: „W ustępie 1 skreślić punkt 5”. Kto z Panów Senatorów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad drugą poprawką p. s. Róga, do tegoż samego art. 6, aby w artykule tym skreślić cały ustęp 2. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#AleksanderPrystor">Do tego samego art. 6 p. s. Róg zgłosił poprawkę ewentualną na wypadek nieprzyjęcia poprawki drugiej, którą dopiero co przegłosowaliśmy. Wnioskodawca proponuje, aby w ustępie 2 po ostatnim wyrazie zamiast kropki wstawić przecinek i dodać wyrazy: „jeżeli nie zgłoszą się do władzy sądowej do dnia 31 stycznia 1936 r.”. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania poprawki p. s. Schorra. P. s. Schorr proponuje, aby po art. 5 wstawić nowy artykuł następującej treści: „W sprawach o przestępstwa, wymienione w art. 4 i 5, kara dodatkowa utraty praw obywatelskich ustaje najpóźniej w chwili odcierpienia kary i w tej samej chwili następuje zatarcie skazania”. Kto z Panów Senatorów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#AleksanderPrystor">Druga poprawka jest do art. 6: Wstawić nowy ustęp treści następującej: „Amnestji, przewidzianej w art. 3 i 4, nie stosuje się do przestępstw, skierowanych przeciwko życiu i zdrowiu ludzkiemu (art. 225, 235–237, 239–242 kodeksu karnego) oraz do przestępstw, polegających na sprowadzeniu niebezpieczeństwa powszechnego (rozdz. XXXIII kodeksu karnego)”.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#AleksanderPrystor">Kto z p. p. Senatorów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#AleksanderPrystor">Trzecia poprawka do art. 6. W ustępie 1 po punkcie 17 wstawić punkt 18 następującej treści: „18) przestępstw z art. 173 kodeksu karnego”. Artykuł ten brzmi: „Kto publicznie lży lub wyszydza uznane prawnie wyznanie lub związek religijny, jego dogmaty, wierzenia lub obrzędy, albo znieważa przedmiot jego czci religijnej, lub miejsca przeznaczone do wykonywania jego obrzędów religijnych, podlega karze więzienia do lat 3”.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#AleksanderPrystor">Kto z p. p. Senatorów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy teraz do głosowania nad całością ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#AleksanderPrystor">Kto z pp. senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#AleksanderPrystor">Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa o amnestji w brzmieniu ustalonem przez Sejm została przez Senat przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#AleksanderPrystor">Proszę Panów, odraczam dzisiejsze posiedzenie do jutra do godz. 10 rano.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#AleksanderPrystor">(Odroczenie posiedzenia w dn. 20 grudnia o godz. 13 min. 40.) (Wznowienie posiedzenia w dn. 21 grudnia o godz. 10 min. 12.) Marszałek: Wznawiam posiedzenie. W dniu wczorajszym rozpatrzyliśmy projekty ustaw, wymienione w punktach 1 i 2 porządku dziennego. Zanim przystąpimy do następnego punktu, na podstawie art. 37 ust. 3 Regulaminu chcę Izbie zaproponować uzupełnienie porządku dziennego i wzięcie pod obrady projektu ustawy o wykonywaniu kontroli parlamentarnej nad długami Państwa, który wczoraj został uchwalony przez Sejm i rozpatrzony przez senacką Komisję Prawniczą.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#AleksanderPrystor">Uważam tę sprawę za pilną, gdyż Komisja Kontroli Długów Państwa musi rozpocząć swoją działalność zaraz po Nowym Roku, a przedtem jeszcze obie Izby muszą wybrać członków komisji. Traktowalibyśmy ten projekt po 4 punkcie porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#AleksanderPrystor">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba na tę propozycję się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#AleksanderPrystor">Nie słyszę sprzeciwu, uważam moją propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#AleksanderPrystor">Na wczorajszem posiedzeniu s. Radziwiłł w przemówieniu swojem użył zwrotu, który po zapoznaniu się ze stenogramem uznałem za niedopuszczalny w naszych obradach i postanowiłem go z protokółu i stenogramu wykreślić. S. Radziwiłła przywołuję za to do porządku.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do punktu 3 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1934/35 (druk sejmowy nr 8 i druk senacki nr 6).</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Rostworowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechRostworowski">Wysoka Izbo! Rząd wystąpił do Izb Ustawodawczych o uchwalenie i zalegalizowanie dodatkowych kredytów na rok budżetowy 1934/35. Chciałbym zaraz na wstępie podkreślić, że nie chodzi tu o przyznanie dodatkowych kredytów, któreby przewyższały globalną sumę budżetu na rok 1934/35, wynoszącą 2.184 miljonów — mówię w liczbach okrągłych — dlatego, że dotychczasowe zamknięcia wskazują, że globalna suma budżetu za rok 1934/35 nie została przekroczona, przeciwnie, nie wynosi więcej, niż 2.175 miljonów. Chodzi więc w tej ustawie nie o przyznanie kredytów, któreby przekraczały globalną sumę wydatków, ale o te wydatki i o te kredyty, dla których Rząd na podstawie art. 7 ustawy skarbowej musi wystąpić do Izb o dodatkowe uchwalenie, dlatego, że one przekraczają to prawo virement, które ustawa skarbowa przyznawała Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WojciechRostworowski">Jest cały szereg kategoryj tych wydatków. Jak Panowie widzą w projekcie ustawy, w art. 1, dodatkowe kredyty są rozbite na szereg pozycyj od litery A do litery E. Pod literą A mamy wydatki w paragrafach pierwszych, to znaczy w paragrafach, obejmujących płace w różnych częściach i w różnych działach budżetu. Ponieważ prawo wydatkowania z paragrafów pierwszych jest najsztywniej ujęte w ustawie skarbowej, przeto nawet oszczędności, uzyskane na tym samym paragrafie, w innej części, czy w innym dziale, nie mogą być zarachowywane na ten sam paragraf w innej części, czy w innym dziale budżetu i dlatego każde przekroczenie tego paragrafu wymaga uchwalenia dodatkowego kredytu. W tej pozycji, to znaczy w paragrafach pierwszych przekroczenia wynoszą około 4.500.000 zł i tłumaczą się przedewszystkiem tem, że, jak Panowie pamiętają, w dniu 1 lutego 1934 r. weszła w życie nowa ustawa uposażeniowa, która dotychczasowe obliczenia budżetowe, robione jesienią 1933 r., zmieniała. Wymagało to zatem przeliczeń we wszystkich paragrafach, we wszystkich ministerstwach, we wszystkich resortach i już podczas trzeciego czytania na Komisji Budżetowej w 1934 r. Rząd z temi przerachowaniami przyszedł i okazało się, że one nie były całkowicie ścisłe. Te 4 i pół miljona rozkłada się na różne resorty i muszę stwierdzić, że największe różnice w obliczeniach dotyczą Ministerstwa Skarbu, gdyż wynoszą około 3 i pół miljona. Nie pochodzi to, jak nam oświadczył przedstawiciel Ministerstwa Skarbu, z powiększenia etatów, przeciwnie ogólna ilość etatów została zmniejszona, ale poprostu z niedość dokładnie w ostatniej chwili robionego przeliczenia. Tych wydatków, jako ustawowych Rząd nie mógł nie czynić. A dalej są inne pozycje, mianowicie także w Ministerstwie Skarbu, ale już nie z paragrafu pierwszego — w części 8, działu 5 — ogólny zarząd skarbowy — w § 11 jest kredyt 1.663.000 zł, w § 11 w dziale 5 obejmuje różne pretensje do Skarbu Państwa, różne należności, które Skarb Państwa musi zwracać, pretensje całego szeregu instytucyj dawno zlikwidowanych, jak powiedzmy b. Ministerstwa Aprowizacji, do Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej i t. p. Właśnie ta suma składa się z dwóch takich pozycyj: 1.376.000 złotych jest wydatkiem na zaspokojenie pretensyj wierzycieli prywatnych do b. Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej; to zostało załatwione w drodze przekazania Bankowi Polskiemu papierów wartościowych na tę sumę. A druga pozycja 286.000 jest rozrachunkiem z Pocztową Kasą Oszczędności za wpłacone emerytury, renty i t. p. obliczenia procentowe.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechRostworowski">Pod literą C części 14 t. zn. w Ministerstwie Opieki Społecznej mamy drobne przekroczenie 8.000 złotych. To są zaległe honorarja za porady lekarskie, które na podstawie ustawy o Pożyczce Narodowej zostały uregulowane Pożyczką Narodową, nie gotówką, a dla zbilansowania muszą być w budżecie dodatkowo zaksięgowane i uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WojciechRostworowski">Mamy jeszcze jedną pozycję poważną, bo odnoszącą się do części 16 emerytur, zaopatrzeń, gdzie przekroczenia wynoszą zgórą 6.000.000 zł. Te kredyty należą do kategorji t. zw. kredytów szacunkowych, które nie mogą być całkowicie ścisłe i mogą w wykonaniu, w życiu, przy powiększającej się liczbie, przy zmiennych warunkach śmierci, ubywania emerytów, przedstawiać się inaczej, niż to było preliminowane w ustawie. To przekroczenie jednak jest dość znaczne i wynosi 6.263.000 zł. w emeryturach cywilnych, wojskowych i pośmiertnych zaopatrzeniach.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WojciechRostworowski">Wreszcie powiększenie rent inwalidzkich i pensyj wynosi 2.600.000 zł. Chciałem Panom przypomnieć, jak się ta rzecz ma. Zgłaszanie inwalidzkich pretensyj zostało właściwie zamknięte z końcem r. 1930, ale cała procedura przyznawania rent trwała bardzo długo, tak, że jeszcze w roku 1934/35 zostały przyznane zaopatrzenia inwalidzkie zgórą 10.000 osobom. To powiększyło preliminowaną sumę zgórą o 2.000.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WojciechRostworowski">Wreszcie, jak Panowie widzą, mamy ustawę o zaopatrzeniu byłych skazańców politycznych. Zgłosiło się i zostało uprawnionych do pobierania zaopatrzeń ustawowych 160 osób; wyniosło to 150.000 zł. Razem wszystkie kredyty dodatkowe, o które wystąpił Rząd, wynoszą zgórą 15 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#WojciechRostworowski">Na komisji podczas dyskusji podkreślono, że metoda z jaką układano preliminarz budżetowy wskazuje, iż preliminowano zbyt skąpo, tą drogą może zmniejszamy deficyt preliminowany w ustawie skarbowej, ale prowadzi ona do niespodzianek w rodzaju tych, przed którą stoimy i dlatego wyrażono apel do przedstawiciela Ministerstwa Skarbu, aby na przyszłość raczej preliminować szerzej, mniej skąpo, dla posiadania odrazu bardziej prawdziwego obrazu stanu budżetu i dla uniknięcia tych niespodzianek, których bądź co bądź wyrazem jest ustawa o kredytach dodatkowych.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#WojciechRostworowski">Pozatem żadnych zastrzeżeń co do konieczności uchwalenia ustawy i zalegalizowania tą drogą wydatków, poczynionych w budżecie z roku 1934/35, nie poczyniono.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#WojciechRostworowski">W imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoką Izbę o uchwalenie rządowego projektu ustawy o kredytach dodatkowych na rok 1934/35 w brzmieniu proponowanem przez Rząd, ponieważ Sejm nie wniósł do tego projektu żadnej zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AleksanderPrystor">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy zatem odrazu do głosowania. Kto z Panów jest za przyjęciem projektu ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1934/35, proszę wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1935/36 (druk sejmowy nr 26 i druk senacki nr 7).</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#AleksanderPrystor">Jako sprawozdawca głos ma s. Rostworowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechRostworowski">Z analogiczną do poprzedniej ustawą wystąpił Rząd, ale już w wykonaniu bieżącego budżetu 1935/36 r. Chodzi również o to, że pewne wydatki zostały w trakcie wykonywania budżetu dokonane, których ustawa skarbowa nie przewidywała. I jeżeli w poprzedniej ustawie mamy do czynienia z wydatkami, czynionemi przez Rząd na podstawie tytułu ustawowego, to w tej drugiej ustawie na rok 1935/36 mamy do czynienia z kredytami nie opartemi na tytułach ustawowych, a wynikającemi ze zmian w polityce gospodarczej Rządu. A pozatem mamy wydatki, które właściwie powinny były być przewidziane w preliminarzu budżetowym, i zostały przeoczone. Do takich wydatków należy przedewszystkiem w części piątej — Ministerstwo Spraw Zagranicznych — wydatek 532.000 zł, wynikający z naszego układu z Rzeszą Niemiecką, z dnia 11 lipca 1934 r. Na mocy tego układu Rzesza Niemiecka zobowiązała się dosyć znacznej liczbie obywateli polskich, przebywających na terenie Niemiec, dać prawo korzystania ze świadczeń niemieckiej opieki społecznej, a Rząd Polski zobowiązał się do częściowego zwrotu wydatków, poniesionych na ten cel przez państwo niemieckie. Pierwsza rata z tych 500.000 marek niemieckich, które Rząd Polski miał zwrócić Rzeszy Niemieckiej, została uiszczona w okresie lipiec — sierpień 1934 r., a w okresie od 23 lipca do 5 sierpnia 1935 r. przesłał nasz Rząd rządowi niemieckiemu drugą ratę z tytułu kosztów opieki nad obywatelami polskimi. Chciałbym podkreślić, że ta wpłata nie została dokonana gotówką, lecz zarachowana na zamrożone sumy, należne nam z Niemiec i suma ta 532.000 zł, jako ekwiwalent 250.000 marek niemieckich, zostanie wypłacona eksporterom polskim, których należności zostały zamrożone w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WojciechRostworowski">Tutaj zatem ten wydatek był skutkiem zawartej i ratyfikowanej umowy.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WojciechRostworowski">Pozycja 2) w części 7, t. zn. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych obejmuje wydatki na wybory, które zostały przeprowadzone, gdyż jak wiadomo, konstytucyjnie wybory w 1935 r. odbyć się musiały i kredyt dodatkowy na koszty techniczne, związane z niemi, na djety komisarzy wyborczych i t. d. wyniósł 2.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WojciechRostworowski">Pod punktem 3. art. 1 ustawy mamy sumę 500.000 zł w Ministerstwie Komunikacji w dziale 4 „Roboty Publiczne” w rozdziale „Budowle Wodne” w paragrafie „Rzeki Żeglowne”. Chodzi tutaj o epilog faktu, który zaszedł w r. 1929, kiedy Rząd wywłaszczył na budowę portu handlowego na Saskiej Kępie około 7 ha. Orzeczenie komisji wywłaszczeniowej zostało zaskarżone przez właścicieli gruntów i toczył się proces; naskutek niego została przyznana kwota wyższa, ale ponieważ Skarb doszedł do polubownego porozumienia z właścicielami gruntów, że odstępuje od dalszej drogi sądowej, o ile właściciele zgodzą się na opust, zaproponowany przez nich samych, t. j. 20% tej sumy, a ponieważ i Prokuratorja Generalna uznała tę umowę za korzystną dla Skarbu, Rząd wnosi o kredyt dodatkowy na tę sumę, żeby rzecz ostatecznie zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WojciechRostworowski">W dziale 2 Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych mamy w pozycji „Meljoracje” sumę 250.000 zł, która jest konieczna dla zabezpieczenia robót ochronnych, dokonanych już po powodzi 1934 r., by nie zostały zniszczone.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WojciechRostworowski">W dziale 3 par. 10 mamy żądany kredyt 1.030.000 zł, który łączy się ze skutkami katastrofy żywiołowej. Mianowicie 30.000 złotych jest zasiłkiem dla zniszczonego przez grad powiatu baranowickiego, a 1.000.000 złotych jest zasiłkiem dla województwa poznańskiego, które — jak Panowie wiedzą — przeszło przez żywiołową klęskę posuchy.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WojciechRostworowski">Wreszcie przychodzi szereg pozycyj, które nie płyną ani z tytułu ustawowego, ani z zobowiązań już poprzednio przyjętych, ale są wyrazem zmiany polityki gospodarczej Rządu, a mianowicie przestawienia polityki rolnej na popieranie produkcji hodowlanej. Mianowicie w dziale 3 w par. 15 jest pozycja, która łączy się ze zmianą polityki gospodarczej Rządu w kierunku popierania eksportu artykułów hodowlanych. To już jest pozycja poważna, bo 7.667.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WojciechRostworowski">Razem kredyty dodatkowe w części Ministerstwa Rolnictwa wynoszą zgórą 8.000.000 zł i stanowią podwyższenie budżetu tego Ministerstwa o zgórą 25%. Jednak podwyższenie i zmiana polityki gospodarczej Ministerstwa nie wywołały żadnych zasadniczych zastrzeżeń ze strony komisji.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#WojciechRostworowski">W tym projekcie ustawy komisja sejmowa wniosła poprawki. Przedewszystkiem skumulowała dwa projekty ustaw, przedstawione przez Rząd. Dlatego było ich dwa, że Rząd według obowiązującej Konstytucji i ustawy skarbowej musiał występować po każdej uchwale Rady Ministrów o podwyższenie dodatkowego kredytu, a komisja sejmowa, mając do czynienia z dwoma projektami, skumulowała je w jeden, co jest tylko formalną zmianą. Wprowadziła natomiast i pewną zmianę merytoryczną w art. 2. Ponieważ mamy tu do czynienia nie z zamkniętym rokiem budżetowym, jak 1934/35, ale z wykonywanym obecnie budżetem, niema pewności, czy ta suma kredytów dodatkowych, którą dziś uchwalimy, nie będzie przekroczeniem globalnej sumy, przewidzianej w ustawie skarbowej. Komisja sejmowa zredagowała więc art. 2 w ten sposób, że w razie gdyby Rząd był zmuszony powiększyć globalną sumę budżetu o sumę kredytów, objętych obecnym projektem, nie mógłby tego uczynić na podstawie uchwalonych przez nas kredytów, lecz musiałby wystąpić o kredyty dodatkowe. Z oświadczenia przedstawiciela Ministerstwa Skarbu wynika, że musimy być przygotowani na to, iż preliminowane w budżecie 1935/36 r. wydatki nie dadzą się załatwić drogą virement, gdyż w § 1 zajdą zmiany, które będą wymagały dodatkowej ustawy. Jeśli chodzi o wykonanie budżetu, to zamknięcie na 1 grudnia 1935 r. powinnoby wynosić teoretycznie nie więcej, jak 66,67 globalnej sumy budżetu. A suma ta jest już przekroczona, bo wynosi według oświadczenia p. Wiceministra Skarbu, 67,59% . Dlatego te zastrzeżenia i obostrzenia, które komisja sejmowa wprowadziła w art. 2, są w przekonaniu komisji słuszne i komisja proponuje je przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#WojciechRostworowski">Proszę w imieniu Komisji Budżetowej o uchwalenie ustawy o kredytach dodatkowych na rok 1935/36 w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AleksanderPrystor">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o wykonywaniu kontroli parlamentarnej nad długami Państwa, (druk senacki nr 15).</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#AleksanderPrystor">Jako sprawozdawca głos ma s. Petrażycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#TadeuszPetrażycki">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt zalecić Wysokiej Izbie w imieniu Komisji Prawniczej, jest wykonaniem art. 46 Konstytucji, który łącznie z art. 31 Konstytucji ustala zasadę kontroli parlamentarnej nad długami Państwa. Art. 31 dotyczy kontroli parlamentarnej, wykonywanej przez Sejm, art. 46 dotyczy kontroli Senatu.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#TadeuszPetrażycki">Istotą tego projektu z punktu widzenia prawnego jest utrzymanie zasady praworządności w tej dziedzinie państwowej skarbowości, która dotyczy długów Państwa. Przed chwilą powiedziałem: utrzymanie zasady praworządności, zasada ta bowiem wprowadzona została Konstytucją z 1921 r. w art. 8. W wykonaniu art. 8 Konstytucji z 1921 r. uchwalona została 25 września 1922 r. ustawa analogiczna do tej, którą mam zaszczyt referować Wysokiej Izbie. Poprzednia ustawa musiała ulec zmianie, wobec zmienionych warunków prawnych w Państwie, a szczególnie wobec ścisłego rozgraniczenia pomiędzy kontrolą formalną a kontrolą następną.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#TadeuszPetrażycki">Przechodząc do zreferowania poszczególnych artykułów projektu ustawy, poddam analizie różnice, które zachodzą pomiędzy projektem ustawy, a dawną ustawą. Oczywiście ograniczę się tylko do zasadniczych momentów, pomijając różnice natury stylistycznej. Przy tej okazji zaznaczyć muszę, że nowa ustawa stylistycznie i pod względem techniki prawniczej ujęta jest o wiele lepiej, aniżeli dawniejsza. Zaznaczyć muszę również, że treść tej ustawy jest w zasadniczej linji zupełnie zgodna z analogicznemi ustawami na zachodzie Europy.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#TadeuszPetrażycki">Projekt ustawy zaleca dla kontroli nad długami Państwa utworzenie Komisji Kontroli Długów Państwa. W artykule 2 w ustępie 1, ustala się ilościowy skład komisji, mianowicie komisja ma składać się z 8 członków i przewodniczącego. Ustęp 2 stanowi, iż w ciągu miesiąca od dnia zwołania Sejmu i Senatu Izby wybierają po 4 członków i tyluż zastępców. Ustęp 3 tego artykułu ustala sposób wyboru Prezydjum Komisji Kontroli Długów, a mianowicie: członkowie komisji wybierają przewodniczącego spośród posłów i senatorów, lecz zpoza swego grona. Komisja spośród siebie wybiera zastępcę przewodniczącego i sekretarza oraz zastępcę sekretarza. W myśl art. 3 przewodniczącego i członków komisji wybiera się na czas trwania mandatu senatorskiego lub poselskiego. I tu zachodzi zasadnicza różnica pomiędzy postanowieniami ustawy projektowanej i dawnej. Mianowicie w myśl dawnej ustawy komisja spełniała swe funkcje także i po ukończeniu tego okresu czasu, a więc i po wygaśnięciu mandatu aż do czasu ukonstytuowania się nowej komisji, wybranej przez nowy Sejm i nowy Senat. Projekt nowej ustawy ustala inną zasadę, a mianowicie, iż przewodniczącego i członków Komisji Kontroli Długów Państwa wybiera się na czas trwania mandatu poselskiego lub senatorskiego. Komisja Prawnicza stanęła na tem stanowisku, iż inne ujęcie tego zagadnienia w nowej ustawie jest słuszniejsze, albowiem skoro Komisja Kontroli Długów Państwa jest alter ega Izby, przeto w konsekwencji, gdy Izby przestają istnieć w wypadku ich rozwiązania, nie może istnieć ich alter ego.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#TadeuszPetrażycki">Art. 4 ustala sposób uzupełnienia komisji, a mianowicie: „W razie wygaśnięcia lub utraty mandatu, zrzeczenia się względnie trwałej niemożności wykonywania obowiązków przez członka komisji, komisja powoła na jego miejsce zastępcę spośród wybranych przez tę Izbę, od której członek ustępujący otrzymał mandat. W tym przypadku Sejm lub Senat uzupełni ustawową liczbę zastępców”.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#TadeuszPetrażycki">Art. 5 ustala, iż praca członków komisji jest honorowa.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#TadeuszPetrażycki">Art. 6 w ust. 1 ustala quorum niezbędne dla ważności uchwał komisji, a ust. 2 stanowi, iż przewodniczący, względnie jego zastępcą biorą również udział w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#TadeuszPetrażycki">W myśl art. 7 regulamin czynności komisji uchwala sama komisja.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#TadeuszPetrażycki">W myśl art. 8 protokóły z posiedzeń komisji podpisuje przewodniczący i wszyscy obecni członkowie. Odpisy protokułów posiedzeń muszą być doręczone Marszałkom Senatu i Sejmu, Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli oraz Ministrowi Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#TadeuszPetrażycki">W myśl art. 9 Minister Skarbu, względnie urzędy i władze skarbowe, wyznaczone przez Ministra Skarbu, obowiązane są dostarczyć Komisji Kontroli Długów Państwa wszelkich wyjaśnień, rachunków i dokumentów, których ta komisja zażąda, oraz przedstawiać księgi niezbędne do wykonania przez Komisję Kontroli Długów ciążących na niej obowiązków. Art. 10 i 11 są artykułami zasadniczemi, albowiem ustalają zakres kompetencji komisji.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#TadeuszPetrażycki">W myśl art. 10 kompetencje te rozciągają się na długi emisyjne Państwa, długi gotówkowe, zaciągnięte przez Państwo na zasadzie umów z innemi państwami lub zobowiązań, wystawionych poszczególnym wierzycielom, na gwarancje finansowe przyjęte przez Skarb Państwa i wreszcie na emisje znaków pieniężnych dokonywane przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#TadeuszPetrażycki">W myśl zaś art. 11 komisja bada, czy dług został zaciągnięty lub gwarancja przyjęta zgodnie z upoważnieniem ustawowem, czy emisja znaków pieniężnych została dokonana zgodnie z upoważnieniem ustawowem i czy długi i gwarancje zostały wpisane do właściwych ksiąg.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#TadeuszPetrażycki">Poprzednia ustawa inaczej ujmuje sprawę zakresu kompetencji Komisji Kontroli Długów Państwa. Zasadnicze różnice zachodzą pomiędzy art. 11 projektu i art. 12 poprzedniej ustawy. Mianowicie w myśl art. 12 poprzedniej ustawy Komisja Kontroli bada, czy długi państwowe zaciągnięto względnie skonwertowano na mocy ustawy, czy emisję banknotów wykonywano na podstawie upoważnienia ustawowego, oraz czy kaucjami i depozytami, złożonemi w kasie Państwa, zarządzano należycie, czy oprocentowanie i amortyzację długów państwowych przeprowadzono ściśle według przepisów ustawy, czy środki pieniężne przeznaczone na oprocentowanie i amortyzację długów państwowych istotnie zużyto na te cele, czy konwersje, unifikację względnie wszelkie zmiany długów Państwa przeprowadzono ściśle według przepisów ustawy oraz zgodnie z interesami prawidłowej gospodarki państwowej i wreszcie, czy każdy dług Państwa, zaciągnięty na mocy ustawy, wpisano do księgi głównej długów Państwa. Widoczne jest z porównania brzmienia art. 11 projektu z art. 12 dawnej ustawy, że różnica polega na tem, iż w myśl dawnej ustawy kompetencje były szersze, ale, to nie oznacza, aby ujęcie było słuszniejsze. Aczkolwiek, w myśl nowej ustawy kompetencje są węższe, lecz ujęcie jest słuszniejsze, albowiem na wstępie swego przemówienia zaznaczyłem, że nowa ustawa przeprowadza rozgraniczenie pomiędzy kontrolą formalną a kontrolą następną. Kontrola następna nie należy do kompetencji Izb Ustawodawczych, lecz do Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#TadeuszPetrażycki">Artykuł 12 stanowi że: „Minister Skarbu obowiązany jest zawiadamiać Komisję Kontroli Długów Państwa o zmianach w stanie długów i gwarancyj Państwa w ciągu ostatniego półrocza okresu budżetowego”.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#TadeuszPetrażycki">Artykuł 13 stanowi: „Komisja Kontroli Długów Państwa sporządza wykaz długów Państwa oraz gwarancyj finansowych, przyjętych przez Skarb Państwa, według stanu na pierwszy dzień każdego półrocza okresu budżetowego”. Ustęp 2 tegoż artykułu ustala, iż: „Wykaz ten komisja ogłasza w Monitorze Polskim w ciągu pierwszych dwóch miesięcy nowego półrocza okresu budżetowego”. Brzmienie tego artykułu różni się również od brzmienia poprzedniej ustawy. Różnice te są wywołane tem, iż dawny okres budżetowy zaczynał się z dniem pierwszego stycznia, obecnie zaś w myśl ustawy skarbowej okres budżetowy zaczyna się z dniem pierwszego kwietnia. Otóż, wykaz długów Państwa i gwarancyj finansowych musi być przez komisję ogłoszony w Monitorze Polskim najpóźniej w przeciągu maja i zawierać stan długów Państwa i gwarancji finansowych na dzień 1 kwietnia, oraz najpóźniej w ciągu listopada wykaz długów i gwarancji na dzień 1 października Art. 14 ustala obowiązek Komisji Kontroli Długów Państwa przynajmniej raz do roku składania Izbom szczegółowego sprawozdania ze swych czynności.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#TadeuszPetrażycki">Art. 16 i 17 są zwykłem zakończeniem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#TadeuszPetrażycki">Na Komisji Budżetowej Sejmu zgłoszona była poprawka, dotycząca przywrócenia podpisywania tytułów długów emisyjnych przez członków Komisji Kontroli. W myśl art. 11 dawnej ustawy wszystkie zapisy dłużne wydawane przez Państwo powinny być podpisywane przez dwóch członków Komisji Kontroli. Nowa ustawa nie zawiera tego przepisu. Komisja Prawnicza po wysłuchaniu p. Wicepremiera i Ministra Skarbu stanęła na tem stanowisku, że kwestja ta może być uregulowana w regulaminie komisji.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#TadeuszPetrażycki">Pod względem prawnym nie zachodzą trudności, albowiem zagadnienie to należy do strony technicznej wykonywania kontroli długów. Natomiast wobec tego, iż, w myśl projektu nowej ustawy, komisja korzysta ze swoich uprawnień tylko do czasu rozwiązania Izb ustawodawczych, w myśl zaś dawnej ustawy ciążyły na niej te obowiązki i po ich rozwiązaniu, powstały więc trudności co do podpisywania skryptów dłużnych Państwa w tym okresie, gdy Izby będą rozwiązane. Zwłaszcza trudność dotyczyłaby skryptów dłużnych krótkoterminowych. Ze względu na to jednak, że ustawa należy do bardzo pilnych, Komisja Prawnicza nie wprowadziła żadnych zmian w brzmieniu ustawy, uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#TadeuszPetrażycki">W imieniu Komisji Prawniczej wnoszę o uchwalenie ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AleksanderPrystor">Do głosu nikt nie zapisał się. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zreferowanego dopiero co przez p. sprawozdawcę, zechce wstać. Stoi większość; stwierdzam, że ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, podpisanej w Warszawie dnia 4 listopada 1935 r. (druk sejmowy nr 10 i druk senacki nr 9).</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Fudakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzFudakowski">Wysoka Izbo! Ażeby należycie ocenić przedłożony nam projekt ustawy o umowie pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, należy uprzytomnić sobie historję stosunków gospodarczych pomiędzy państwami. Nie wątpię, że w świadomości nas wszystkich historja ta tkwi, dlatego nie będę nad nią się rozwodził, przypomnę tylko jedno, że doszliśmy w 1931 r. na tle wzajemnego porozumienia do ułożenia projektu traktatu, który został przez nas ratyfikowany, że w 1932 r. wznowiona została wojna celna przez wprowadzenie t. zw. „Obertarif” ze strony niemieckiej, która wywołała retorsje z naszej strony, co doprowadziło do rewizji stosunków w marcu 1934 r., dalej do zawarcia małego układu, t. zw. październikowego z 1934 r., aż wreszcie do tej umowy, którą Wysoka Izba i Panowie Senatorowie mają przed sobą.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#KazimierzFudakowski">Jakie są cechy zasadnicze tej umowy? Zasadniczą cechą jest to, że opiera się ona na momencie, utrwalonym przez Traktat Wersalski, który przyznawał Polsce tak. jak zresztą innym państwom, klauzule największego uprzywilejowania we wzajemnych stosunkach. Klauzula największego uprzywilejowania jest zatem podstawą tej umowy i obowiązuje obydwie strony. Pozatem w szeregu artykułów przysługują naszemu eksportowi zniżki celne, idące poniżej autonomicznych, stosowanych przez Rzeszę Niemiecką. Umowa ta mieści się w ramach pewnego układu, który chce, ażeby stosunki towarowe pomiędzy dwoma krajami opierały się na zasadzie parytetowej, a więc w stosunku jeden do jednego, a ponieważ stosunki finansowe Rzeszy nie pozwalają na regulowanie należności w dewizach, opiera się na clearingu, wyrównywaniu należności towarowych, wynikających z wzajemnych stosunków. Mamy zatem przed sobą umowę zasadniczą, do której dołączony jest protokół końcowy, i wreszcie układ, dotyczący płatności.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#KazimierzFudakowski">Jest w tej umowie jednocześnie inna rzecz ważna, mianowicie układ weterynaryjny, który reguluje pod względem wymagań weterynaryjnych wzajemną wymianę towarową, a ściślej biorąc, co nas obchodzi, eksport towarów i produktów rolniczo-hodowlanych do Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#KazimierzFudakowski">Cały szereg artykułów samej umowy zawiera w sobie przepisy szczegółowe. Nie będę ich poszczególnie wymieniał, zaznaczam tylko, że wszystkie one tak samo, jak i dalej idąca umowa co do płatności, mają na celu zapobieżenie jednej ewentualności, która z punktu widzenia polskiego jest niedopuszczalna, mianowicie powstawaniu t. zw. zamrożeń, które, ściśle biorąc, byłyby pożyczką towarową, udzieloną przez Polskę Rzeszy Niemieckiej, czego Polska chcieć nie może, nie chce i co jest dla niej niedopuszczalne. Przepisy te zatem, chcąc iść za normalnym biegiem wymiany, starają się ująć te wszystkie niebezpieczeństwa, któreby mogły za sobą pociągnąć powstawanie zamrożeń.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#KazimierzFudakowski">Rzecz interesująca, o której jednak umowa bezpośrednio nie mówi, dotyczy jej zakresu pod względem sumy przewidzianych obrotów. Umowa ta przyjmuje jako założenie, że wzajemna wymiana będzie się mieściła w globalnej liczbie około 176 miljonów, w czem na eksport rolniczy z Polski przypadłoby około 130 miljonów, reszta na produkty pochodzenia przemysłowego. W tej części mianowicie jest to pewne novum, w tym sensie, że umowa do pewnego stopnia faworyzuje eksport rolniczy.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#KazimierzFudakowski">Następnie ważnym punktem umowy jest to, że eksport rolniczy i eksport wogóle polski ma być lokowany na rynkach niemieckich nie po cenach światowych, a możliwie po cenach rynku niemieckiego, i dalej że suma globalna tego eksportu jest większa, aniżeli była dotychczas, co do ilości, a co do jakości towaru odbiega od nomenklatury towarów, które w ostatnich latach przenikały na rynek niemiecki, i które, jakkolwiek nosiły nazwę towaru pochodzenia rolniczego, jednak były towarami i produktami drugorzędnemi, jak: szczecina, pierze i inne. Głównemi artykułami rolniczemi są artykuły, pochodzenia hodowlanego, potem przychodzą zboża, nasiona, drzewo, spirytus.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#KazimierzFudakowski">Warunki wypłaty polegają na tem, że ściśle starają się przestrzegać zasady, ażeby saldo rachunków nie dawało jakichś zamrożeń. Dlatego też należności spłacane być mają na otwarte dwa rachunki w Niemczech i w Polsce i kontrolowane przez przewidziane w umowie dwie komisje, które regularnie i perjodycznie kontrolę nad bilansem i równowagą tych dwóch rachunków przeprowadzają — z tem, ażeby w odpowiednim momencie, już to miesięcznym już to kwartalnym, wstrzymywać eksport o tyle, o ileby w ślad za nim zjawić się miała nierównowaga wzajemnych stosunków, a zatem i zamrożenie.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#KazimierzFudakowski">Proszę Panów. To są główne wytyczne i, przed stawiwszy je, chciałbym parę słów poświęcić oświetleniu tego układu. Już przy dotychczasowych rozważaniach nastręczały się uwagi krytyczne, które już to były wyrazem pewnych obaw, już to wyrazem zdecydowanej opinji ujemnej o tym układzie. Jakież były te zarzuty? Zarzut pierwszy: Umowa obejmuje zamrożenia skarbowe, które są wielkie, i może się stać, że eksport niemiecki i należności za niego będą szły na pokrycie zamrożeń Skarbu i że tem samem uniemożliwi to eksport naszych artykułów na rynek niemiecki. Otóż, po oświadczeniach przedstawicieli Skarbu i Rządu na komisji, stwierdzić możemy, że żadne zamrożenia, pochodzące z rozrachunku Rządu z Rzeszą Niemiecką, absolutnie objęte nie są rozrachunkiem tej właśnie umowy, która będzie miała i ma na celu tylko wzajemną wymianę towarową.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#KazimierzFudakowski">Drugim zarzutem było to, że jest duże ryzyko, związane z eksportem naszym, ryzyko walutowe i że jest ono tak wielkie, że sprowadza korzyści gospodarcze do zera. Ryzyko walutowe jest, trzeba powiedzieć, ograniczone, bo po pierwsze, jeżeli nawet w myśl układu niektóre tranzakcje eksportowe będą oparte o kredyt przez nas udzielony, to należności ze strony niemieckiej będą płacone po parytecie marki do złotego w momencie płatności, czyli że już ten moment uchyla ryzyko walutowe do chwili dokonania wpłaty. Może być tylko ryzyko w chwili, która nastąpi i biec będzie od momentu wpłaty do momentu zarachowania i wypłaty naszemu eksporterowi, co zajść może, to jednak działalność obydwuch komisyj, które poprzez kontrolę miesięczną, a dalej kwartalną, czuwać będą nad równowagą eksportu, sprowadzić ją może według oświadczeń przedstawicieli Ministerstwa Przemysłu i Handlu na komisji do bardzo krótkiego okresu paru tygodni. Prawda, że ściśle przeprowadzona w ten sposób kontrola naszego eksportu może znakomicie się odbić na skurczeniu globalnej sumy naszego eksportu, czyli nie 170 miljonów wyeksportujemy, ale 150, a nawet 140 miljonów, w dostosowaniu do tego importu i do tej sumy, któraby nam pozwalała utrzymać się w równowadze. Możliwe, ale przez to samo przy stosowaniu tej kontroli ryzyko walutowe sprowadza się do najmniejszych granic.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#KazimierzFudakowski">A dalej zarzut, że wiążemy się z rynkiem, którego struktura wewnętrzna budzi niepewność. Niewątpliwie jest w tem dużo racji, jednak nie trzeba przesadzać, choćby z tego powodu, że trudno jest dziś wskazać rynek światowy, który wzbudzałby pewność, bo tej niepewności stałą pewność w Europie przeciwstawić jest trudno.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#komentarz">(Głos: Rynek angielski.)</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#KazimierzFudakowski">Choćby się wzięło rynek angielski, który w tej chwili wszedł na drogę kontyngentowania i grozi niebezpieczeństwem, np. Danji, której ze 100% jej eksportu w ciągu 24 godzin obcięto uzyskany rynek o 40%. Nie można więc powiedzieć, aby i na tym rynku, skoro zszedł na drogę kontyngentowania, była absolutna pewność. Natomiast z całą świadomością stwierdzić trzeba, że pomimo fluktuacyj, jakim rynek niemiecki podlega, prężność jego jest ogromna. Świadczy o tem parę tylko liczb. Jeśli ten rynek zdołał opanować taką przemianę w przeciągu trzech lat od 1932 r. do dziś dnia, że swój eksport skurczył z 14 miljardów na 3.800.000.000 i odpowiednio zmniejszył import, jeśli jednocześnie bezrobocie zmniejszył z sumy 5.600.000 na 1.800.000, jeśli zdolność nabywczą swojego rynku wewnętrznego według danych statystycznych niemieckich, zwiększył o miljard zł, tylko ze wzrostu źródeł spożycia i skurczonego bezrobocia, jeśli dalej sprowadził sumę swojego importu, na której się sfery rolnicze już zafiksowały — te sfery, które się przeciwko importowi rolniczemu broniły i bronią — do 1.800.000.000 marek i to wytrzymuje, to znów bez wielkiej przesady można twierdzić, że są to elementy gospodarczo względnie trwałe, interesujące, tak jak może być względnie trwały rynek światowy poza nami stojący, o który zabiegać musimy.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#KazimierzFudakowski">Wreszcie jest jeden zarzut, który powiada, że przez tę umowę grozi nam utracenie wszystkich korzyści, które w wojnie celnej uzyskaliśmy, korzyści, które się wyrażają w emancypacji naszej gospodarki i zdobywaniu nowych szlaków eksportu. Czy aby to jest słuszne? Czy ci, których ta troska przejmuje, akurat mają rację? Jest ciekawe, jak się liczby przedstawiają. Ano tak: w przeciągu ostatnich lat nasz eksport do Niemiec wzrastał z 532 miljonów w 1924 r. do blisko 900 miljonów w jakimś 1929 r. Szliśmy wgórę i od tego momentu nasz eksport zaczął spadać. Dzisiaj mówimy o globalnej sumie 170 miljonów, a nawet, praktycznie biorąc, przez ostrożność trzeba mówić o 150. A jak było wtedy, kiedy w 1932 r. była wprowadzona „Obertarif”, kiedy byliśmy na szczycie wojny celnej? Wówczas eksport nasz wynosił 175 miljonów, a import przemysłowy 173 miljony, czy odwrotnie; zbalansowały mi się te liczby. Wówczas mieliśmy daleko więcej, kiedy zdobywaliśmy rynek szmuglem, gdy były nieuregulowane stosunki. Myśmy te sumy osiągali, ale nikt się tego nie obawiał. Wszyscy ci patrjoci — ja im tego nie wymawiam — ale oni pod hasłem patrjotyzmu gospodarczego twierdzą, że my przez tę umowę celną coś zatracamy. W każdym razie zatracaliśmy to wtedy przed dwoma laty i nikogo wtedy lęk nie obejmował. Zdaje mi się, że jest w tem przesada, tembardziej, że w tej umowie stoimy poniżej sumy, którąśmy osiągali na drodze nienormalnej, bo ze szmuglu. Można mówić, iż wtedy była zapłata gotówką. Zapewne, ale jeśli dziś dopilnujemy, że zamrożeń nie będzie i że będzie normalna wymiana, czyli, że będzie pokrycie importu z eksportem, to eksporter będzie płacony gotówką. Natomiast muszę stwierdzić, że to jedno, iż ta umowa zawiera w sobie niewielkie pozornie, ale przesunięcie na korzyść eksportu rolnego, stanowi dużo, bo stanowi wprawdzie w sumie, bezwzględnie licząc, niewielkiej, około 30 milionów zł, ale ma to w stosunkach naszych duże znaczenie, bo zwalnia Skarb od premij wywozowych i pozwala za tę sumę lokować nasze towary. Wreszcie na jedno chcę zwrócić uwagę — że ci wszyscy, których przeraża z punktu widzenia naszej troski gospodarczej, którą nazywam patrjotyzmem gospodarczym, treść tej umowy, tracą z oczu większe niebezpieczeństwo i nie podnoszą tego, że zdolność nabywcza naszego rynku rolniczego spadła i spada od trzech lat, że tylko trzy lata wymienię o niepomiernie większej sumie, a o tem się nie mówi. Zacytuję Panom liczbę, za którą w tej chwili biorę odpowiedzialność. Różnica cen, która innym językiem stanowi o zmniejszeniu zdolności nabywczej rynku rolniczego wewnętrznego, różnica cen, o którą się zmniejsza, zdolność nabywcza rynku rolniczego w Polsce wynosi rocznie w tej chwili bezmała 2 miljardy — za 3 ostatnie lata stanowiła 6 miljardów. Jeżeli zatem w tej chwili mówimy o 30 miljonach tylko, które na korzyść rolnictwa przechodzą, to balansując jedno z drugiem, wielkiego ryzyka nie będzie, jeżeli ten projekt ustawy przyjmiemy, o co w imieniu komisji Wysoką Izbę proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Trockenheim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JankielTrockenheim">Wysoki Senacie! Przedstawiony został nam rządowy projekt ustawy w sprawie ratyfikacji umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką. W uzasadnieniu projektu Rząd powołuje się na szereg momentów, które wykazać mają korzyści, wypływające z normalizacji stosunków między obu państwami. Pierwszym takim momentem jest oparcie naszej wymiany towarowej na zasadzie obustronnej nieograniczonej klauzuli największego uprzywilejowania w dziedzinie celnej. Drugim momentem jest postanowienie, zawarte w art. 18 umowy gospodarczej, opiewające, że: „przy wywozie polskich wytworów gleby i przemysłu, Rząd niemiecki uwzględniać będzie w należyty sposób interesy polskie” i oczywiście vice versa w stosunku do Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JankielTrockenheim">Na zasadzie wspomnianej umowy gospodarczej Polska będzie importowała z Niemiec na zasadach największego uprzywilejowania wyroby przemysłowe — głównie w branżach: chemicznej, spożywczej w formie piwa niemieckiego, papierniczej, stalowej, włókienniczej, zabawkowej i t. d. Wszystkie te gałęzie przemysłu zostały w Polsce od początku wojny celnej z Niemcami rozbudowane dzięki niepomiernym wysiłkom społeczeństwa i Rządu i całkowicie mogą zaspokoić potrzeby konsumenta krajowego, co więcej w ostatnich czasach mogą nawet z powodzeniem eksportować na rynki europejskie i zamorskie.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JankielTrockenheim">Nadanie przywilejów przywozowi towarów niemieckich stawia pod znakiem zapytania nietylko dalszy rozwój naszego przemysłu, ale grozi również utratą dotychczasowych zdobyczy, wskutek zalewu rynku towarami niemieckiemi. Sytuacja może stać się groźną, gdyż wskutek wspomnianego zalewu cały szereg przedsiębiorstw będzie zmuszony zlikwidować lub w najlepszym wypadku wydatnie zmniejszyć swą produkcję, co automatycznie musi pociągnąć za sobą wzrost bezrobocia, z którym Rząd i społeczeństwo usilnie walczą. Szanowny referent tutaj nam przytoczył, że i w latach poprzednich mieliśmy dość pokaźny import towarów przemysłowych z Niemiec. Ale wtenczas Niemcy nie korzystały z klauzuli największego uprzywilejowania, co dzisiaj ten traktat im nadaje, i dlatego to niebezpieczeństwo, to ryzyko jest niepomiernie większe niż wpierw. Eksport zaś Polski do Niemiec obejmuje wyłącznie surowce i produkty rolne, których brak daje się odczuć w sposób dotkliwy w Niemczech. Niemcy są obecnie w tego rodzaju sytuacji, że muszą dla uniknięcia głodu zakupywać produkty rolne, a zwłaszcza tłuszcze zwierzęce, wszędzie bez względu na jakąkolwiek rekompensatę w formie przywilejów, a przecież Polska należy właśnie do tych państw, w których Niemcy muszą zaopatrywać się we wspomniane wyżej produkty. Z tego wynika, że Polska daje Niemcom produkty o bezwzględnej dla nich wartości, podczas gdy otrzymuje wyroby przemysłowe, które nam więcej przyniosą szkody, niż korzyści.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JankielTrockenheim">Przechodząc do układu w sprawie płatności pomiędzy Polską a Niemcami, należy przedewszystkiem stwierdzić, że eksport Polski do Niemiec przewyższa i przewyższać będzie eksport Niemiec do Polski. Najlepszym dowodem, że już w pierwszym miesiącu po wejściu w życie układu eksport polski przewyższył pięciokrotnie import z Niemiec. Jeżeli przyjmiemy, że stosunek ten polepszy się w przyszłości na korzyść Niemiec, to w każdym bądź razie eksport polski zawsze będzie przynajmniej dwukrotnie większy od importu. Wynika z tego bezsprzecznie fakt, że eksporter polski nie będzie mógł otrzymywać swoich należności, a przynajmniej będzie musiał na nie czekać niezmiernie długo, i im dłużej trwać będzie układ, tem dłużej czekać będziemy na zrealizowanie naszych należności, jednem słowem zamrozimy w Niemczech na nieokreślony czas ogromne kapitały, dając im w ten sposób pożyczkę. której płatność nie jest ani terminowo, ani pod względem stałości pieniądza określona. Musimy bowiem wziąć pod uwagę niezbity fakt, że pokrycie złotem marki niemieckiej wynosi obecnie niecałe 40%, czyli innemi słowy dewaluacja marki niemieckiej musi wcześniej czy później nastąpić i tem samem eksporter polski otrzyma za swe pełnowartościowe produkty bezwartościowe papierowe pokrycie.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JankielTrockenheim">Zresztą forma zbiorowego clearingu została przez komitet ekonomiczny Ligi Narodów potępiona, przytem zalecona została forma indywidualnych kompensat, to znaczy ta forma, która dotychczas w stosunkach polsko-niemieckich była stosowana.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#JankielTrockenheim">Należy zaznaczyć, że i ta forma nie przyniosła eksporterom polskim żadnej korzyści, gdyż do chwili wejścia w życie ostatniego układu zostały zamrożone ich należności w wysokości 14 miljonów zł.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JankielTrockenheim">Nie jest to jedyna suma zamrożona w Niemczech, gdyż unieruchomione są sumy znacznie większe. Kolejom polskim należy się od Niemiec z tytułu ruchu tranzytowego 60 miljonów złotych, przytem rząd niemiecki nie wykazuje żadnej dobrej woli w kierunku zwrotu należnej Polsce sumy. A czem jest dla nas taka suma w obecnej sytuacji gospodarczej kraju, nie należy nikomu wyjaśniać.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#JankielTrockenheim">Pozatem obywatele polscy zainwestowali w nieruchomościach niemieckich sumę przeszło 300 miljonów złotych, przytem dochód z tych nieruchomości jest zapisywany na „Sperrconto”, z którego obywatel polski korzystać nie może. Wielce charakterystyczny jest w tej sprawie szczegół, że władze niemieckie wymagają od obywateli polskich, właścicieli tych nieruchomości, przekazywania gotówki na pokrywanie kosztów administrowania domów.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#JankielTrockenheim">Obok strony czysto rzeczowej, która nie przemawia za korzyścią, jaką rzekomo posiada, zdaniem autorów, układ handlowy polsko-niemiecki, istnieje jeszcze strona uczuciowa. Trzy i pół miljonowa ludność żydowska w Polsce jest wrogo usposobiona do obecnych narodowo-socjalistycznych Niemiec. Spodziewam się, że i wśród społeczeństwa polskiego istnieją sfery, które może nie tak silnie jak Żydzi, jednak żywią niechęć do obecnego ustroju w Niemczech. Te nastroje i uczucia ważą, i kto wie czy nie będą miały dużego wpływu na rezultat tego układu. Po niejakim czasie okaże się, że przywóz z Niemiec ulegnie większemu jeszcze skurczeniu, niż przewidywałem na wstępie mojego przemówienia, i kapitały nasze ulegną większemu jeszcze zamrożeniu.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#JankielTrockenheim">Te wszystkie wyżej wymienione motywy wskazują, że projekt umowy handlowej z Niemcami jest dla nas niekorzystny i dlatego głosować będę przeciw ratyfikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Jeszke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WitoldJeszke">Wysoki Senacie! Kiedy w roku 1931 parlament polski miał załatwić sprawę umowy polsko-niemieckiej, wywiązała się generalna dyskusja na temat stosunków polsko-niemieckich. Może sama umowa dała do tego powód, a sądzę, że szczególnie ta okoliczność, iż równocześnie na porządku dziennym znajdowała się t. zw. umowa likwidacyjna w łączności z wprowadzeniem w życie planu Younga. To wywołało ogólną dyskusję na temat stosunków politycznych i gospodarczych polsko-niemieckich i na tle tej dyskusji zdecydowano i sprawę likwidacji i sprawę traktatu handlowego. Uważam, że jest to objaw normalny, że przy tego rodzaju okazjach porusza się ogólniejsze zagadnienia z dziedziny wzajemnej dwóch umawiających się państw. Sądzę, że w wypadku obecnym, skoro Sejm nie rozwinął dyskusji ogólnej, tak samo niema potrzeby wywoływania jej tu w Senacie, tem więcej, że spodziewamy się przecież expose p. Ministra Spraw Zagranicznych, które poruszy i wyjaśni wiele z tych spraw, na które społeczeństwo z pewnem zdenerwowaniem czeka. Jeśli to poruszam, to nie po to, aby przynaglać moment przedstawienia nam przez p. Ministra Spraw Zagranicznych ogólnej sytuacji w dziedzinie spraw zagranicznych, ale podkreślam konieczność jaknajszybszego udzielenia nam wyjaśnień ze strony p. Ministra Spraw Zagranicznych, ponieważ uważam za niezbędne, aby społeczeństwo, które swego czasu, z okazji np. oświadczenia p. Ministra Becka w Genewie na temat mniejszości narodowych, tak jednomyślnie poparło politykę Ministra Spraw Zagranicznych, by to społeczeństwo, co byłoby w interesie prestiżu Państwa Polskiego i prestiżu Ministra Spraw Zagranicznych, i obecnie, zrozumiawszy główne linje wytyczne naszej polityki zagranicznej, dało takie samo poparcie Ministrowi Spraw Zagranicznych, jak i wówczas.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WitoldJeszke">Jeżeli dzisiaj, mówiąc o umowie gospodarczej polsko-niemieckiej, dyskusji ogólnej wywoływać nie zamierzam, chcę jednak wspomnieć o tem, że kiedy w r. 1931 umowa gospodarcza, wprawdzie ratyfikowana z polskiej strony, nie weszła w życie z powodu odmowy ratyfikacji ze strony niemieckiej — to uważam to za wielkie szczęście dla Polski i nie wstydzę się tego, że, jako ówczesny referent w Sejmie umowy gospodarczej, nie znalazłem w swojem sumieniu dostatecznych argumentów, żeby za tą umową głosować i zrzekłem się referatu. Co było najniebezpieczniejsze w tej umowie, to t. zw. klauzula osiedleńcza, której na szczęście w obecnej umowie niema. Wprawdzie była ta klauzula teoretycznie obustronna i dawała ona stronie polskiej jak i niemieckiej możność osiedlania się kupców, fabrykantów i przemysłowców bez żadnych ograniczeń. Formalnie była ona dwustronna, w praktyce jednostronna. Nie było do pomyślenia, aby polscy fabrykanci i kupcy penetrowali rynek niemiecki. Natomiast niebezpieczeństwo penetrowania ze strony Niemiec rynku polskiego było nadzwyczaj wielkie. I dziś, patrząc już z perspektywy historycznej na to, co się stało, jeżeli zważymy, że w Niemczech od tego czasu zaszła taka zmiana stosunków, która umożliwia wyeliminowanie i wypychanie pewnych czynników handlu i przemysłu ze względów rasowych z Niemiec, to chyba nie mylę się, gdy twierdzę, że istnienie tej klauzuli osiedleńczej miałoby ten skutek, że dzisiaj Rzesza Niemiecka odsunęłaby do Polski przez furtkę tej klauzuli osiedleńczej te elementy, których u siebie widzieć nie chce. I to byłoby, śmiem twierdzić, jedynym realnym efektem umowy ówczesnej gospodarczej polsko-niemieckiej. Jeżeli dziś tej klauzuli w umowie gospodarczej nie widzimy, to jest to już wielkim jej plusem. A równocześnie możemy powiedzieć, że od tego czasu prestiż Państwa Polskiego na terenie międzynarodowym do tego stopnia wzrósł, że dziś nie odważono się nam tej klauzuli imputować. Jeżeli w r. 1931 z okazji wielkiej dyskusji na temat stosunków polsko-niemieckich może w centrum zainteresowań stała kwestja likwidacji majątków niemieckich, to, z perspektywy historycznej sądząc, uważam, że ta troska, której wyraz dawano w przemówieniach tak w Sejmie jak i Senacie, była w wysokiej mierze uzasadniona, gdyż chodziło przecież nie o co innego, jak o wyzbycie się prawnego instrumentu, mocą którego na podstawie Traktatu Wersalskiego elementowi polskiemu dawano możność odrobienia pewnych ujemnych działań polityki niemieckiej z czasów przedwojennych w dziedzinie posiadania ziemi i że przyjęcie tej urnowy likwidacyjnej pozbawiło Polskę tego przymusu wykupu majątków niemieckich. Patrząc dziś na rozwój wypadków, stwierdzam, że te obawy teoretycznie zupełnie słuszne okazały się w wielkiej mierze przesadnemi o tyle, że o ile chodzi o ziemię polską, znajdującą się w rękach niemieckich na kresach zachodnich, kryzys spowodował stan rzeczy taki, że dobrowolnie ofiarowano może nawet więcej ziemi, aniżeli Polsce na podstawie uprawnień likwidacyjnych przysługiwało. I otóż nie co innego, jak tylko brak gotówki w Banku Rolnym jest powodem, że tych posunięć, które przysługiwały Polsce na podstawie uprawnień likwidacyjnych, nie wykonano w dobrej konjunkturze, kupując i wzmacniając stan posiadania polskiego na ziemiach zachodnich przez dobrowolną sprzedaż ziemi z rąk niemieckich. Uważam, że każda okazja, która nadarza się do poruszenia tych problemów, powinna być zużyta na to, żeby podkreślić, iż program polityki polskiej w stosunku do stanu posiadania polskiego, gdziekolwiek on wchodzi w rachubę, gdziekolwiek rozważamy problem mniejszościowy, czy na wschodzie czy na zachodzie, powinien być rozpatrywany na podstawie kardynalnej zasady, że stanu posiadania polskiego pod żadnym warunkiem uszczuplać nie można, że trzeba go mnożyć. I właśnie dlatego korzystam z okazji, żeby tę wytyczną naszej polityki na kresach zachodnich podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WitoldJeszke">Jeżeli chodzi o szczegóły umowy handlowej, to po tej krytyce i po przedstawieniu sprawy tak w Sejmie jak i w Senacie nie chciałbym poruszać istoty umowy, uważając, że nie w tekście samym umowy tkwi niebezpieczeństwo, ale w sposobie jej wykonania, i dlatego, nie widząc innej możności uzyskania lepszych warunków wymiany towarowej między Polską a Niemcami, za umową tą się oświadczam, podkreślając, że sposób wykonania kontroli winien być jednakowoż przedmiotem naszej wielkiej troski, tem więcej, że przemysł polski i handel przez działanie tej umowy w wielu wypadkach i w wielu dziedzinach jest wystawiony na szwank.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WitoldJeszke">Chciałbym poruszyć tylko kilka spraw dotychczas nieporuszanych ani w dyskusji sejmowej ani senackiej, mianowicie, że i w tekście samym umowy tkwią pewne niebezpieczeństwa, które chciałbym podnieść celem ich zniwelowania przy wykonaniu umowy. Naprzykład jest możność importowania opon za 600 tysięcy. Określenie bardzo niebezpieczne dla polskiego przemysłu, jeżeli zważymy, że tendencja rynku niemieckiego zmierza do zarzucenia rynku polskiego swym towarem, stosując pewnego rodzaju dumping cen. Jeżelibyśmy określili przykład w umowie ilość tych opon, które mają być importowane do Polski, podług wagi, to niebezpieczeństwo byłoby mniejsze. Natomiast określenie tej ilości podług ceny jest niebezpieczne, gdyż sprzedaż tych opon za połowę ceny oznacza zalanie rynku polskiego o 100% większe, aniżeli przy ustalaniu tej ilości podług wagi.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WitoldJeszke">Z bardzo wielkiem zaniepokojeniem pewne sfery przemysłowe zwracają uwagę na to, że naprzykład taki przemysł rowerowy poniesie stratę poważną. Dopuszczono wwóz rowerów w takiej ilości, że małe zapotrzebowanie na rowery w Polsce będzie zupełnie pokryte importem zagranicznym, tak, że obawy tych sfer przemysłowych co do produkcji polskich rowerów są zupełnie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos: Mamy państwową fabrykę rowerów.)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WitoldJeszke">Więc to jest tem dziwniejsze.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WitoldJeszke">Ale to, co mnie najwięcej w tej chwili niepokoi, to pewne uprzywilejowanie z okazji wymiany towarów na podstawie umowy gospodarczej wolnego miasta Gdańska. Otóż Gdańsk, który ma w strukturze naszego życia gospodarczego odgrywać poważną rolę, a równocześnie ma być lojalnem centrum wymiany towarowej na podstawie przydzielonych kontyngentów — tak brzmią moje informacje, — otrzymuje przydział niewspółmiernie wielki, który wykorzystuje w sposób, zagrażający polskiemu handlowi.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WitoldJeszke">W jakim celu to się stało, chętnie usłyszelibyśmy wyjaśnienie, tem więcej, że przecież dążność do wytworzenia polskich hurtowni jest jednem z najważniejszych haseł naszego zorganizowanego kupiectwa. Koncentrowanie wielkich ilości towarów w Gdańsku wywołuje niepokój szczególnie przez to, że Gdańsk zdobył się na nowy sposób konkurencji wobec polskiego handlu, mianowicie wozi towary autobusami. Wielkie, znakomicie zorganizowane autobusy jeżdżą na linjach: Gdańsk — Poznań, Włocławek, Grodno, Katowice i rozwożą towary bezpośrednio do kupców detalistów, eliminując zupełnie pośredników polskich i hurtowników polskich. W ten sposób, korzystając z wielkiego przywileju niepłacenia podatku obrotowego, stanowią taką konkurencję dla handlu polskiego, której handel polski doprawdy słusznie obawiać się musi. Jeśli zważymy jeszcze to, że przecież statystyka wykazuje, iż zainwestowany kapitał zagraniczny, a szczególnie niemiecki częstokroć dochodzący via Gdańsk, przedstawia cyfrę niepokojącą, naprzykład na 1.311 spółek z kapitałem akcyjnym 4.456 milj., jest obcego kapitału 3.126 milj., czyli 70%, jeśli to uświadomimy sobie, to każde popieranie handlu niepolskiego, każde dawanie możliwości preponderancji handlowi gdańskiemu powinno — uważam — spotkać się z naszej strony z krytyką i powinniśmy żądać od Rządu wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WitoldJeszke">Zdajemy sobie sprawę z tego, że traktat w swojej głównej części przyniesie, o ile kontrola będzie właściwa, wielkie korzyści dla rolnictwa, i z tego wszyscy się cieszymy. Jeżeli zwracam uwagę na niedogodności, które powstaną dla przemysłu i handlu polskiego, to w tej świadomości, że jakkolwiek nie da się tych złych stron ominąć i uniknąć, gdyż umowa ta będzie wykonywana, to jednakowoż twierdzę, że należy zwracać ze strony Ministerstwa Przemysłu i Handlu uwagę na to, aby tym dziedzinom, specjalnie przez działanie umowy gospodarczej dotkniętym, w sposób inny dawać rekompensatę, tak, aby im wyrównać to, co przez stosowanie umowy stracą. Zdajemy sobie sprawę z tego, że działanie każdej umowy gospodarczej jest nierówne w poszczególnych częściach kraju. Umowa gospodarcza z Rumunją czy Czechosłowacją dotyka przedewszystkiem lokalnych stosunków Małopolski, umowa z Niemcami dotyka stosunków na ziemiach zachodnich i dlatego dla wyrównania tych niedogodności, które z konieczności umowa taka na terenie ziem zachodnich spowoduje, proszę przedstawiciela Ministerstwa Przemysłu i Handlu, żeby te postulaty, które z okazji nowej umowy polsko-niemieckiej sfery przemysłowe i handlowe wnoszą, traktowane były pod tym kątem widzenia, że nie chodzi o jakieś przywileje, a o wyrównanie tych złych skutków, które umowa dla tych terenów spowoduje.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#WitoldJeszke">Będę głosował za przyjęciem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(S. Siemiątkowski: Chciałem prosić o głos w sprawie zapytania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AleksanderPrystor">Udzielam głosu s. Siemiątkowskiemu w sprawie zapytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzyFelicjanSiemiątkowski">Chciałem zapytać się Pana Referenta, czy eksport towarów z Rzeszy Niemieckiej do okręgu w. m. Gdańska jest ujęty w ścisłą reglamentację i kontrolę i czy będzie zarachowany na poczet eksportu z Polski do Rzeszy Niemieckiej?</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JerzyFelicjanSiemiątkowski">Pytanie moje stawiam z tego względu, że mam poważne wątpliwości co do ścisłej reglamentacji towarów, które z terenu w. m. Gdańska przychodzą do Polski tą drogą. Przy braku kontroli i przy próbie nielojalnego ustosunkowania się urzędu celnego, którą mieliśmy w tym roku latem, mogę mieć obawy, że rozrachunki z Polską będą na jej niekorzyść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzFudakowski">Postaram się dać odpowiedź na kilka pytań tu postawionych. Więc najpierw co do pytania s. Siemiątkowskiego, które jeśli zrozumiałem brzmi: czy obrót towarowy, przewidziany przez umowę polsko-niemiecką, obejmuje w. m. Gdańsk tak dobrze co do sumy, jak i kredytu. Według informacyj, udzielonych mi przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, co wynika zresztą z samego układu, specjalna podkomisja dla Gdańska, mająca się zajmować temi sprawami, będzie specjalnemu reżimowi poddana.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#KazimierzFudakowski">Zkolei chciałbym odpowiedzieć na niektóre opinje tu wygłoszone. Z powagą odnoszę się do wywodów p. senatora Jeszkego, tylko nie będę odpowiadał na nie, zresztą dlatego, że sprawa klauzuli osiedleńczej nie jest objęta umową.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#KazimierzFudakowski">Obawy, wygłoszone tutaj przez jednego z mówców, dotyczą następujących punktów: zamrożenia, wynikające z umów prywatnych i z małej umowy październikowej — mają wynosić 14 miljonów. Według informacyj, udzielonych przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu w dniu przedwczorajszym, wynoszą 6 miljonów, zjeżdżając z sumy 12 stale co miesiąc i dziś wynoszą 6 z tendencją do kurczenia się.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#KazimierzFudakowski">Rzekłem już na wstępie, że sprawa zamrożeń skarbowych nie jest objęta układem, że import niemiecki, wynikający z tej umowy, nie będzie zarachowany na pokrycie zamrożeń skarbowych, tem samem i to zagadnienie odpada; niema iunctim między niem a przed nami stojącą umową.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#KazimierzFudakowski">Dalej jest mowa o tem, że już w tej chwili, po 6 tygodniach od wejścia umowy w życie, mamy dysproporcję pomiędzy importem i eksportem, wynikającym z tej umowy. Według informacyj, udzielonych na komisji przez Ministerstwo i przedstawicieli Rządu, i tej dysproporcji niema. Dane, cytowane nam tu, które świadczyłyby, że jest stosunek 1 do 6, czyli, że eksport jest sześciokrotnie większy, aniżeli import niemiecki i odpowiednio tyle wynoszą zamrożenia, nie odpowiadają rzeczywistości dlatego, że dzisiaj import z eksportem balansują.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#KazimierzFudakowski">Dalej według wyjaśnień Rządu, t. zw. Komisja Parytetowa powołana jest i będzie do tego, aby śledziła z miesiąca na miesiąc, z kwartału na kwartał równowagę stosunków wzajemnych i nie dopuszczała do zamrożeń, możliwe więc różnice we wzajemnym bilansie nie powinny przekraczać 1 miljona miesięcznie, a w sumie globalnej około 6 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#KazimierzFudakowski">Był uczyniony zarzut, że jakoby lista towarowa przyznana stronie niemieckiej do importu zawiera artykuły, których wwóz do Polski zagraża naszemu przemysłowi. Może zagrażać przemysłowi o tyle, o ile zagraża każdy import. Można bronić tezy, że każdy import artykułów przemysłowych grozi naszemu przemysłowi. Owszem, ale w tym momencie, kiedy import artykułów przemysłowych do Polski jest i kiedy nie jest większy w wyniku tej umowy, niż normalnie, i nie jest większy niż był wtedy, kiedy byliśmy w pełnej wojnie celnej i kiedyśmy szlaki zdobywali — groźby specjalnej z tytułu tej umowy niema.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#KazimierzFudakowski">Mówiono nam i mówi się, że grozi nam tu niebezpieczeństwo z zupełnie innego tytułu, że będzie wchodził artykuł w większym stopniu niż wychodził. Jak ma wchodzić, kiedy komisje będą baczyć, żeby wwóz i wywóz nie przekraczał stosunku 1 do 1 i stosunku parytetowego i clearingowego. Może wchodzić tyle, ile my będziemy wywozić, i odwrotnie, a ponieważ przewidujemy, że będą trudności po jednej i drugiej stronie, to jakkolwiek wychodzi się z plafonowej sumy 170 miljonów, w praktyce wyobrażam sobie, że będzie około 150 miljonów, czyli będzie suma niższa, aniżeli w ostatnich latach. I dalej trzeba sobie zdać sprawę z tego, co jest przeciw naszym interesom, że import artykułów przemysłowych niemieckich przychodzi na niedogodnych warunkach, bo w markach, po kursie oficjalnym, co jest obciążeniem importu. Jest to w pewnej mierze wyrównane tem, że przysługuje klauzula największego uprzywilejowania i że znowu korzystać będzie ten import z przywilejów celnych, które przysługują każdemu importowi w konkurencji światowej. Motywacja, którą na samym wstępie przedstawiłem w referacie Wysokiej Izbie, przemawia za przyjęciem tego układu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania. Wniosków przeciwnych niema, głosujemy nad wnioskiem Komisji Spraw Zagranicznych o przyjęcie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji urnowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, podpisanej w Warszawie dnia 4 listopada 1935 r. Kto jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że Senat przyjął umowę ratyfikacyjną Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji podpisanego w Warszawie dnia 20 września 1935 r. protokółu dodatkowego do układu dodatkowego z dnia 3 lutego 1934 r. do konwencji handlowej, zawartej między Polską a Szwajcarją w dniu 26 czerwca 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Jędrzejewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszJędrzejewicz">Mam do zreferowania dwa projekty ratyfikacyj, rzeczy drobne, które jeśli Pan Marszałek pozwoli, zreferuję razem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderPrystor">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanuszJędrzejewicz">Chodzi o ratyfikację protokółu dodatkowego do układu dodatkowego z dnia 3 lutego 1934 r. do konwencji handlowej, zawartej między Polską a Szwajcarją w dniu 26 czerwca 1922 r., i o ratyfikację porozumienia, opartego na wymianie not z dnia 29 lipca 1935 r., dotyczących wzajemnego udzielenia kontyngentów na tkaniny wełniane i plecionki do kapeluszy. Obydwie te ustawy dotyczą rzeczy niezmiernie drobnych, albowiem w pierwszej chodzi, wobec wygaśnięcia terminu zniżek, które były udzielane Szwajcarji na szereg produktów chemicznych, o zastosowanie klauzuli największego uprzywilejowania w stosunku do ich chemikalji, bez których nasz przemysł nie może się obejść. Ta rzecz dotyczy sumy niezmiernie drobnej, albowiem chodzi tu o jakie 200 do 300 tysięcy zł rocznie, przyczem umowa obowiązuje tylko do dnia 31 grudnia 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Kwaśniewski.)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#JanuszJędrzejewicz">Ponieważ materjały te były już dawniej importowane ze Szwajcarji do Polski, przeto b lans handlowy ze Szwajcarją niewiele się zmienił. Bilans, niestety, ujemny.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#JanuszJędrzejewicz">Jeśli zaś chodzi o drugą umowę, to jest tam powiedziane, że za 10 kwintali tkanin wełnianych, które eksportujemy do Szwajcarji, Szwajcarja dostarczy nam również 10 kwintali plecionki na kapelusze.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#JanuszJędrzejewicz">Wartości tych 2 artykułów są równorzędne, wobec czego bilans handlowy z tytułu tych kontyngentów nie ulegnie pogorszeniu.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#JanuszJędrzejewicz">W imieniu komisji proszę o przyjęcie tych ustaw w brzmieniu rządowem, które przeszło również bez zmian w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt z Panów się nie zapisał. Wobec tego głosujemy nad sprawozdaniem Komisji Zagranicznej co do ratyfikacyj tych układów. Kto z Panów jest za przyjęciem pierwszej ustawy, proszę wstać. Cała Izba stoi. Stwierdzam, że ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto z Panów jest za przyjęciem drugiej ustawy, proszę wstać. I teraz cała Izba stoi. Stwierdzam, że ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzplitą Polską a Republiką Hiszpańską, podpisanej w Madrycie dnia 14 grudnia 1934 r. (druk sejmowy nr 9 i druk senacki nr 12).</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Malski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#SMalski">Konwencja handlowa między Rzplitą Polską a Republiką Hiszpańską, podpisana 14 grudnia 1934 r., zastąpiła umowę handlową, wypowiedzianą przez Hiszpanję pod koniec 1933 r. z powodu salda bardzo ujemnego dla Hiszpanji w obrotach między Polską a Hiszpanją. Wobec równoczesnego pogorszenia się handlu zagranicznego Hiszpanji, który spadł do 1/3 w stosunku do roku 1928, Hiszpanja skłonna była zawrzeć natychmiast umowę z Polską na innych warunkach. Przedłożona umowa i przedłożony projekt regulują na zasadach największego uprzywilejowania sprawę spółek handlowych, prawa osób fizycznych i prawnych, jak również komiwojażerów, i dają pewne ulgi w zakresie towarów między Polską a Hiszpanją, przyczem jest to obrót taki, że przychodzą do nas pomarańcze, a my wywozimy jajka.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#SMalski">Jeśli chodzi o 10 miesięcy 1935 roku, to wyglądają one pomyślnie dla Polski, albowiem dają saldo dodatnie dla nas w wysokości zgórą 4 miljonów zł, przyczem najważniejszą pozycję w ogólnym naszym wywozie do Hiszpanji 7.700.000 zł stanowi pozycja za jaja, która wynosi 6.900.000 zł zgórą.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#SMalski">Komisja, rozważając zagadnienie wymiany towarowej między Polską a Hiszpanją, stwierdziła, że wymiana ta jest utrudniona z powodu reglamentacji dewiz w Republice Hiszpańskiej, przyczem należności nasze zamrożone z tytułu tych jaj właśnie, które ostatnio wynoszą 2.100.000 zł, dotychczas nie zostały wyrównane i będziemy musieli czekać, aż Hiszpanja sprzeda swoje mandarynki i pomarańcze, gdyż wtedy dopiero obiecuje zwrócić. Ta wymiana towarowa jest ogromnie utrudniona, bo u nas niema ograniczeń dewizowych, które są w Hiszpanji, i w najlepszym wypadku w dwa miesiące po terminie należność jest wpłacana.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#SMalski">W każdym razie w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o przyjęcie projektu rządowego bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WacławMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Kto z pp. Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm bez zmian, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WacławMakowski">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji dodatkowego traktatu ekstradycyjnego między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Warszawie dnia 5 kwietnia 1935 r. (druk sejmowy nr 14 i druk senacki nr 13).</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#WacławMakowski">Jako sprawozdawca ma głos s. Kwaśniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#SKwaśniewski">Traktat ekstradycyjny między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki Północnej jest uzupełnieniem traktatu z dnia 22 listopada 1927, a który to traktat wszedł w życie 6 lipca 1929 r. W traktacie tym w art. 2 wyliczone są w 18 punktach przestępstwa, co do których ekstradycja jest w zasadzie dopuszczalna. Załączony do traktatu protokół powiada, że minimum szkody, popełnionej przez przestępcę z chęci zysku, wynosi 1000 dolarów.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#SKwaśniewski">Z inicjatywy Stanów Zjednoczonych A. P. przedstawiciele umawiających się państw postanowili dodać punkt 19, a mianowicie przestępstwa na szkodę wierzycieli, związane ze stanem upadłości. Wszystkie inne postanowienia zasadnicze traktatu wraz z protokółem zachowują swą moc. Sądzę, że uzupełnienie to jest słuszne i uzasadnione i nie wymaga motywów.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#SKwaśniewski">Komisja Spraw Zagranicznych po rozpatrzeniu projektu w dniu 18 grudnia powzięła tego rodzaju wniosek: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w sprawie ratyfikacji dodatkowego traktatu ekstradycyjnego między pospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi A. P., podpisanego w Warszawie dnia 5 kwietnia 1935 r., w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#AleksanderPrystor">Do głosu nikt nie jest zapisany; przystępujemy do głosowania. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do punktu 11 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji protokółu taryfowego między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską, podpisanego w Warszawie dnia 27 marca 1935 r. (druk sejmowy nr 11 i druk senacki nr 14).</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Bisping.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzBisping">Wysoki Senacie! Zgodnie z uchwałą Komisji Spraw Zagranicznych Senatu R. P., przedstawiam niniejszem do ratyfikacji Wysokiej Izbie zaaprobowany przez powyższą komisję w dniu 18 grudnia 1935 r. projekt rządowy ustawy, przyjętej przez Sejm, w sprawie ratyfikacji protokółu taryfowego między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską, podpisanego w Warszawie 27 marca 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#KazimierzBisping">Treść tego protokółu weszła w życie prowizorycznie 1 kwietnia 1935 r. a ekspiruje 31 grudnia 1935 r. Jak widać z Rocznika Handlu Zagranicznego R. P., za rok 1934 obrót handlowy pomiędzy Polską a Estonją wykazuje importu z Estonji do Polski 10,916 q na sumę 1.008.000 zł, zaś eksportu z Polski do Estonji 209,557 q na sumę 2.200.000 zł, czyli saldo dodatnie na rzecz Polski wyniosło 1.192.000 zł. W 1935 r. obrót handlowy pomiędzy Polską i Estonją w ciągu pierwszych 9 miesięcy przedstawia się następująco: importowano z Estonji do Polski na sumę 1.016.000 zł, a eksportowano z Polski do Estonji na sumę 1.424.000 zł, czyli saldo dodatnie na rzecz Polski wyniosło 408.000 zł. Polska ma możność wywożenia do Estonji bardzo znacznych kontyngentów wytworów swego przemysłu, Estonja zaś dzięki polityce kontyngentowej i dewizowej możliwości te ma ograniczone. Pomimo, że saldo obrotów handlowych pomiędzy Polską a Estonją jest dla Polski dodatnie, jednakże import ryb, których produkcja w Polsce wystarcza na pokrycie własnego zapotrzebowania, musi stanowić w naszym bilansie rolniczym saldo ujemne dzięki temu, że towar sprowadzony z Estonji kalkuluje się bardzo tanio. Estonja nie posiada ochrony rybołówstwa w tej formie, jak u nas, i ten czynnik decyduje o niskiej cenie ryby w Estonji. Momentem, łagodzącym ujemne skutki importu ryb do nas, jest okres importu, a mianowicie wiosna, gdy u nas obowiązuje czas ochronny. Przy zawieraniu przyszłej umowy, co ma nastąpić w pierwszej połowie stycznia 1936 r., winny być wzięte pod uwagę następujące dezyderaty: 1) ścisłe ograniczenie kontyngentu ryb przywożonych, oraz okresu, w jakim mogą być sprowadzane; 2) uwzględnienie dezyderatów Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych oraz przedstawicieli Związku Organizacyj Rybackich, pamiętając, że tylko połów ryb dzikich wód słodkich zatrudnia w Polsce około 30 tysięcy rodzin rybackich, przyczem często całe wsie żyją tylko z rybołówstwa, jak np. w okolicach wielkich jezior.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#KazimierzBisping">Protokół taryfowy obejmuje w swej treści wwóz i wywóz następujących towarów: Polska udziela Estonji zniżek celnych i ustala stawki taryfowe na ryby słodkowodne w wysokości: szczupaki i okonie — 26 groszy, leszcze — 33 grosze, sandacze — 50 groszy od 1 kg w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca, zaś zwalnia zupełnie od cła wwóz paku z łupku bitumicznego do wyrobu brykietów. Wzamian Estonja obniża cło na materjały wybuchowe, lonty i zapalniki przychodzące z Polski, a potrzebne górnictwu estońskiemu, do półtorej korony estońskiej za 1 kg tych towarów, a nawet w niektórych wypadkach do 0,05 korony estońskiej za 1 kg.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#KazimierzBisping">Komisja Spraw Zagranicznych Senatu wnosi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm (druk sejmowy nr 12), bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AleksanderPrystor">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość; stwierdzam, że projekt ustawy został przyjęty przez Senat bez zmian. W ten sposób porządek dzienny został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#AleksanderPrystor">Mam do zakomunikowania pp. Senatorom, iż p. s. Roman Cholewicki zrzeka się mandatu senatorskiego.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#AleksanderPrystor">Proszę pp. Senatorów o przyjęcie ode mnie życzeń Dobrych Świąt.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#AleksanderPrystor">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 12 min. 8.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>