text_structure.xml 379 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#SewerynCzetwertyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 70 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 71 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Michałkiewicz i Karau. Listę mówców prowadzi p. Karau.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#SewerynCzetwertyński">Od pana Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#SewerynCzetwertyński">1) o upoważnieniu Ministra Skarbu do lokowania gotowizny w papierach wartościowych,</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#SewerynCzetwertyński">2) w sprawie zmiany ustawy z dn. 11 grudnia 1924 r. o przyznawaniu darów z łaski (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1925 Nr. 2 poz. 12).</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#SewerynCzetwertyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Maksymilian Czarnecki, ks. Nowakowski, Płoszajczak, Tabor i Towarnicki.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#SewerynCzetwertyński">Udzieliłem urlopu posłom: Brokowskiemu, Hyli, Januszowi, Jaworskiej, Felicjanowi Lechnickiemu i Zuchowskiemu na 2 dni, Boczoniowi, Jasiukowiczowi, K leszczyńskiemu i Lewandowskiemu na 3 dni, Korfantemu, Michalczykowi i Targowskiemu na 4 dni, Chybowi na 5 dni, Brodackiemu na 6 dni, Kotarskiemu, Opolskiemu, Pierackiemu, Rzepeckiemu, Wojtowiczowi i Żuławskiemu na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#SewerynCzetwertyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Korol, Langer i Szczerba na 8 dni, Tabor na 12 dni, Naumann, Nosek z Klubu P. S. L. „Piast”, Rosenblatt i Wygodzki na 2 tygodnie, Kohut na 1 miesiąc, Byrka na 2 miesiące. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#SewerynCzetwertyński">Przed przystąpieniem do porządku dziennego udzielam głosu p. Stefanowi Wołyńcowi do oświadczenia osobistego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StefanWołyniec">Wobec okrzyku rzuconego wczoraj przez posła Seniuka podczas mego przemówienia na wczorajszem posiedzeniu Sejmu, w którym to okrzyku identyfikuje mnie i moich przyjaciół politycznych z Undem, jako też wobec tego, że w swojem wczorajszem przemówieniu połączył były obóz t. zw. szumskistów z obozem faszystowskim, uważam za potrzebne oświadczyć, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StefanWołyniec">Tego rodzaju wystąpienia posła Seniuka są nieodpowiedzialną demagogią, idącą na rękę faszyzmowi. Jest to wystąpienie nieodpowiedzialnego człowieka, które nas nie wyprowadzi z równowagi. My staliśmy, stoimy i dalej stać będziemy na stanowisku bezwzględnej obrony ZSRR i walki za rewolucję socjalistyczną i ponad głowy Seniuków...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SewerynCzetwertyński">Panie Pośle! Przywołuję Pana do porządku za przemawianie sprzeczne z obowiązkami posła na Sejm Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StefanWołyniec">... i im podobnych będziemy walczyć za jedność obozu robotniczo-chłopskiego, jedność zachodnio-ukraińskich robotników i chłopów z polskimi robotnikami i chłopami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SewerynCzetwertyński">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SewerynCzetwertyński">Punkt pierwszy: pierwsze czytanie projektu ustawy o Fundacji Smoguleckiej im. Bogdana Hutten-Czapskiego (druk nr 669). Nikt się do głosu nie zapisał, odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SewerynCzetwertyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie pożyczki długoterminowej dla przedsiębiorstwa państwowego „Państwowe Zakłady Wodociągowe na Górnym-Śląsku” (druk nr 670). Nikt do głosu się nie zapisał, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#SewerynCzetwertyński">Przed przystąpieniem do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1930/31 przypominam i komunikuję Wysokiej Izbie, że w myśl art. 44 regulaminu, w porozumieniu z p. przewodniczącym Komisji Budżetowej, oraz p. sprawozdawcą generalnym ustalone zostało, iż do sprawozdania Komisji dołączony Zostaje spis wszystkich poprawek, zgłoszonych, a nieprzyjętych w drugiem i trzeciem czytaniu preliminarza na Komisji.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#SewerynCzetwertyński">Spis ten będzie służył jako materiał informacyjny dla Marszałka Sejmu, zaś jako materiał do głosowania będą służyły zgłaszane przez panów posłów poprawki podczas dyskusji szczegółowej nad poszczególnemi częściami budżetu.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma sprawozdawca budżetu Kontroli Państwowej p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanKwapiński">Wysoka Izbo! Budżet Najwyższej Izby Kontroli w porównaniu do zadań, prac i odpowiedzialności Najwyższej Izby przed społeczeństwem, w stosunku do jej ogromnego zakresu działania, jest zbyt mały.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JanKwapiński">Nie potrzebuję mówić, że w ostatnich czasach Najwyższa Izba Kontroli w swojej działalności wysunęła się na czoło zagadnień bieżącej polityki i bieżących prac Sejmu i społeczeństwa. Nie potrzebuję Panom mówić, że w tej powikłanej sytuacji politycznej, w jakiej się znajdujemy, głos Najwyższej Izby Kontroli w sprawach gospodarki państwowej, głos bezstronny, a stanowczy, ma decydujące znaczenie dla życia całego Państwa. To też z największą uwagą Sejm i społeczeństwo śledzi to, co Najwyższa Izba Kontroli mówi, a jeszcze więcej to, co ona pisze.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JanKwapiński">Około uwag Najwyższej Izby Kontroli wywiązała się dosyć obszerna dyskusja w prasie. Dyskusja ta przeniosła się częściowo i na teren Komisji Budżetowej. Coprawda dyskusja w Komisji Budżetowej nie mogła być pełną, albowiem ustawy o dodatkowych kredytach zostały przydzielone do podkomisji budżetowej i dopiero po załatwieniu ich w tej podkomisji wrócimy do zagadnień przekroczeń budżetowych i do wszystkich spraw, związanych z uwagami Najwyższej Izby Kontroli co do tych przekroczeń.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JanKwapiński">Jako sprawozdawcę Komisji Budżetowej interesowała mnie kwestia, jak się układają prace przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli w poszczególnych ministerstwach i czy praca Najwyższej Izby Kontroli nie napotyka na trudności, czy istnieje harmonijna współpraca wszystkich organów państwowych z Najwyższą Izbą Kontroli. A przedewszystkiem interesowało mnie zagadnienie, w jaki sposób układają się wzajemne stosunki i współżycie Najwyższej Izby Kontroli z Korpusem Kontrolerów Ministerstwa Spraw Wojskowych. Pan Prezes Najwyższej Izby Kontroli zakomunikował mi, że współpraca organów Kontroli Państwa i Korpusu Kontrolerów odbywa się w sposób poprawny. Jeżeli chodzi o meritum sprawy, to Korpus Kontrolerów fotografuje dowody kasowe i przegląda je bardzo szczegółowo. Izba Kontroli z natury rzeczy ma za zadanie kontrolę wyrywkową.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JanKwapiński">Jednak bardzo często zdarza się, według opinii p. Prezesa, że Korpus Kontrolerów robi te same uwagi, które robili przedstawiciele Izby Kontroli. Jeżeli są jakieś mankamenta, jeżeli są jakiekolwiek pomiędzy pozycjami Izby Kontroli a Korpusu Kontrolerów różnice, to w toku współpracy następuje wyrównanie.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JanKwapiński">Interesowało mnie również jako sprawozdawcę, jak Rząd wykonywa budżet. Panowie Posłowie przypominają sobie, że pod tym względem była ogromna dyskusja tu w Sejmie i poza Sejmem. Pan Prezes Najwyższej Izby Kontroli przedłożył mi dokumenty, z których wynika, że i Rząd poza przekroczeniami budżetowemi, wniesionemi do Sejmu do zatwierdzenia, ściśle wykonywa ustawę skarbową i że pod tym względem stosunki znacznie się zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JanKwapiński">Jeżeli zmiany te nastąpiły, to w ogromnej mierze Sejm swoją postawą, swojem stanowiskiem przyczynił się do tego i to należy z uznaniem stwierdzić, że w miarę, jak się Sejm zagłębia w gospodarkę państwową, w gospodarkę różnych resortów, w miarę tego, jak Sejm korzysta ze swoich uprawnień, Rząd z natury rzeczy musi się z tem liczyć, albowiem Sejm jest nie tylko na to, żeby kontrolował, poza Sejmem stoi opinia publiczna, z którą Rząd choćby udawał mocnego, musi się jednak liczyć.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JanKwapiński">Jeżeli chodzi o budżet sam, to Komisja Budżetowa zresztą na wniosek samej Najwyższej Izby Kontroli zmieniła w nim w Dorozumieniu z Ministerstwem Skarbu, jedną pozycję, a mianowicie, zmniejszyła o 200,000 zł. budżet nadzwyczajny, przenosząc je do budżetu zwyczajnego, ale zresztą sumy pozostawiła w tych samych granicach.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JanKwapiński">Jako sprawozdawca, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o łaskawe przyjęcie przedłożenia Najwyższej Izby Kontroli, uchwalonego przez Komisję Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Sobolewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarianSobolewski">Wysoka Izbo! P. Prezes Najwyższej Izby Kontroli, mówiąc dnia 28 grudnia r. ub. na Komisji Budżetowej o pracach Kontroli, a specjalnie o ostatnich jej uwagach, zaznaczył wyraźnie, że drukowane one były jako rękopis i przedłożone przedewszystkiem dlatego, aby Sejm i jego komisje mogły je rozpatrzyć i zużytkować.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MarianSobolewski">„Stało się jednak inaczej, — mówi dalej p. Prezes — uwagi i sprawozdania dostały się do wiadomości publicznej inną drogą, nie przez omówienie ich w Sejmie, lecz za pośrednictwem prasy. Wobec tego, że Najwyższa Izba Kontroli powołana jest do kontroli, a więc do oceny krytycznej, że w tych odcinkach, gdzie gospodarka idzie prawidłowo i gdzie administracja spełnia bez zarzutu swe obowiązki, Najwyższa Izba uważa to za zjawisko zupełnie naturalne, albo wogóle o niej nie wspomina, albo poświęca jej krótką wzmiankę, wobec tego łatwo pojąć, że wyniki pracy kontroli, dawały materiał dogodny dla prasy opozycyjnej i przez nią przedewszystkiem były zużytkowane”.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MarianSobolewski">P. Prezes Najwyższej Izby Kontroli wyraźnie zaznaczył, że nie jest rzeczą bynajmniej obojętną, jaką drogą te uwagi dochodzą do wiadomości publicznej. P. Prezes stwierdza w sposób pośredni, że ostatnie uwagi nadużyte zostały do walki politycznej; i jego słowa: przyznaję chętnie, że w prasie opozycyjnej czytałem także niejeden artykuł najzupełniej obiektywny” świadczą chyba o tem dość wyraźnie, że artykułów nieobjektywnych był znacznie więcej. Wyrażamy żal, że po stwierdzeniu, iż prace kontroli mogą być łatwo nadużyte do walki politycznej przeciw rządowi, nie podane nam zostało remedium, jak temu na przyszłość zaradzić. Chciałbym tutaj stwierdzić, że osoba p. Prezesa N. I. K., męża zaufania Pana Prezydenta Rzplitej, cieszy się nie tylko w tej Izbie, ale i w całem społeczeństwie wielkiem zaufaniem. P. Prezes, jako wybitny uczony polski i jako szef urzędu, przez prace swoje naukowe, przez wystąpienia na plenum Izby i w komisjach potrafił sobie swoją obiektywnością i głębokiem ujmowaniem danej sprawy w zupełności na to zaufanie zasłużyć. I nie u nas też powstawały myśli zgłaszania wniosków wymierzonych przeciw niemu.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos: No, był taki czas.)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MarianSobolewski">Z tych powodów właśnie przyjęliśmy z wielkim niepokojem wyjaśnienie P. Prezesa, również tegoż dnia na Komisji Budżetowej złożone, że w kolegjum Izby bywały zdania podzielone, a P. Prezes pozostawał w mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#MarianSobolewski">Cytowałem wyraźnie.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#MarianSobolewski">Nie chcę się w tej chwili rozwodzić nad tem, czy sama struktura N. I. K., nadana jej ostatecznie ustawą z 3 czerwca 21 roku, jest zdrową, czy też wymaga pewnej korektury.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Głos: Dodać pułkowników!)</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#MarianSobolewski">Przyjdzie czas i na to, ale uważam za rzecz wskazaną wyrazić nasze wątpliwości, czy sam korpus urzędniczy N. I. K. w całości swej stoi rzeczywiście na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(Głosy: Niesłychane! P. Rataj: Panie Prezesie, niech Pan słucha, to niesłychane! Głos: Prowokacja! Wrzawa, różne okrzyki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarianSobolewski">Wiem, że dzisiaj praca w naszych urzędach przy skąpem wynagrodzeniu wymaga wielkiego poświęcenia, a częstokroć zaparcia się siebie; wiem i zdajemy wszyscy sobie sprawę z tego, że do tak odpowiedzialnych prac kontrolnych trzeba oprócz sumienia i taktu również wielkiej wiedzy i doświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MarianSobolewski">I dlatego, pamiętając dobrze, pod jak innym kątem widzenia dokonywano swego czasu niejednokrotnie obsadzeń rozmaitych stanowisk urzędowych, boimy się, czy i Najwyższa Izba Kontroli nie została wówczas oszczędzona.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MarianSobolewski">Jako jedyne remedium przeciw niebezpieczeństwu, o którem na wstępie mówiłem, uważamy jak najostrożniejsze redagowanie prac kontroli. Pamiętam, jakie wrażenie wywarło na mnie w roku zeszłym czytanie sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli z okazji moich prac nad budżetem Ministerstwa Komunikacji. Badając sprawozdanie w dziale zasobów, natrafiłem na stronie 316 na pewne porównania cen tego samego materiału w różnych dyrekcjach. Gdy przeczytałem, że między największą a najmniejszą ceną stwierdzono różnicę ponad 1.000%, a w dwóch wypadkach nawet ponad 4.000%, nie chciałem wierzyć. Chodziło o numery mianownictwa VIII/36, VIII, XII/104 między dyrekcjami Warszawa-Radom, Wilno-Warszawa, Katowice-Warszawa. Przez chwilę zdawało mi się, że natrafiłem na ślady jakichś potwornych nadużyć. Bo jakżeż? To, co w jednej dyrekcji nabywa się po cenie x, to w drugiej, sąsiedniej ma kosztować o 4.000% więcej?</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MarianSobolewski">I proszę mi wierzyć, że przeczytać to może każdy, ale nie każdy może i zechce sprawdzić, że w tych wypadkach chodziło o minimalne ilości drobnych materiałów, jak węgle do lamp łukowych, pewne małe ilości farby „alkana”, jeszcze z przed wojny, przyczem podane były ceny saldowe, przerachowane na złote. W jednym wypadku VIJI/36 chodziło o słupy telegraficznie, w jednej dyrekcji zapisano wartości 1 zł., ale w stanie surowym, w drugiej dyrekcji po cenie 36 zł., ale obrobione i zaopatrzone w żelazne ramiona dla izolatorów.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#MarianSobolewski">Tego rodzaju uwagi bez wyjaśnień, o co chodzi, nie powinne absolutnie mieć miejsca. Z całą premedytacją wybrałem właśnie taki drastyczny, najzupełniej apolityczny przykład, aby wykazać, że gdy chodzi o stylizację, szczególnie ustępów mających znaczenie polityczne, wtedy jak największa ostrożność i jak najdokładniejsze komentowanie właściwych intencji autorów, równocześnie, a nie eks post, wydaje nam się najzupełniej wskazane.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#MarianSobolewski">Ograniczając się ze względu na szczupły termin przemówienia do tych uwag, mam zaszczyt oświadczyć, że głosować będziemy za przyjęciem preliminarza w uchwalonem przez komisję brzmieniu, jako dowód zaufania naszego do osoby prezesa Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Niesłychane sposoby.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Muszę się ograniczyć dosłownie do kilku zdań ze względu na to, że obrady nad budżetem odbywają się w niesłychanie pośpiesznem tempie, a między innemi memu klubowi przypadła tak szczupła ilość czasu, że muszę istotnie postępować bardzo oszczędnie. Niemniej jednak pozostawienie wywodów p. Sobolewskiego bez odpowiedzi, wydaje mi się rzeczą niemożliwą.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Jeżeli p. Sobolewski w swojem przemówieniu chciał wskazać na fakt ten, że w sprawozdaniach Najwyższej Izby Kontroli są niejednokrotnie usterki, to ja muszę powiedzieć, że się z nim zgodzę. Sprawozdania z natury rzeczy zawierają wyniki urywkowej kontroli, powoduje to więc fakt ten, że niejednokrotnie mamy w sprawozdaniach Najwyższej Izby Kontroli wzmianki o zupełnie drobnych usterkach, groszowych niejednokrotnie, natomiast pominięte są zupełnie — to znaczy nie pominięte świadomie, ale nie natrafiono przy wyrywkowej kontroli na rzeczy, które mają niejednokrotnie charakter afery. Tem się między innemi, Panie Kolego Sobolewski, tłomaczy, że jeżeli Pan będzie studiował sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, to Pan natrafi na wzmiankę o tem, że kwota na kupno kałamarza została zamieszczona nie tu, lecz tam, natomiast nie natrafi Pan na wielką rzecz, jaką jest np. zakup podkładów kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze sprawa druga i jeżeli o niej myśli p. kolega Sobolewski, to mu przyznam zupełną rację, mianowicie, że rezultaty tej wyrywkowej kontroli są niejednokrotnie podawane przez odnośnych urzędników w sposób zanadto, powiedziałbym, kategoryczny w tym okresie, gdy jeszcze są w stadjum badania. Tu zgodzę się najzupełniej i muszę powiedzieć, że, mając bliższe stosunki z racji sprawowanego urzędu ze ś. p. poprzednikiem obecnego Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, zwracałem wielokrotnie na to uwagę i mam wrażenie, że pod tym względem jest duży postęp w pracy i sprawozdaniach Najwyższej Izby Kontroli. Ale przeciwko jednej rzeczy muszę zareagować i sądzę, że nie tylko włazem imieniem, ale imieniem całego Sejmu, Panie Kolego Sobolewski, a jestem przekonany, że i Pan po przemyśleniu zgodzi się ze mną, a mianowicie przeciwko temu ustępowi Pańskiego przemówienia, gdzie Pan podważył orzeczenia N. I. K. tam, gdzie ona działa kolegialnie, a więc tak, jak działa sąd.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Oklaski. Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Wielka wrzawa. Głosy: Hańba! Wstyd! P„ Rybarski: Każdy musi reagować na taki skandal! P. Sobolewski: To Pan może z trybuny reagować, a nie z tych ław.)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Sobolewski, Najwyższa Izba Kontroli wtedy, kiedy zasiada jako kolegjum, jest sądem, wyroki jej mają taki sam walor jak wyroki sądowe. Coby Pan powiedział, na to, żebym ja w poszczególnych sprawach, osądzonych przez wszystkie instancje sądowe, występował z tej trybuny i publicznie w wątpliwość podawał wyroki sądu? To są rzeczy niedopuszczalne i nigdzie niepraktykowane.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Panie Marszałku, sam pan Prezes...)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#MaciejRataj">Ja przejdę i do pana Prezesa. Sądzę, że p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli będzie uważał za swój obowiązek powiedzieć to, co ja przed chwilą powiedziałem, z większym naciskiem.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#MaciejRataj">Jestem przekonany, że Prezes Najwyższej Izby Kontroli będzie uważał sobie za obowiązek z większym naciskiem powiedzieć to, co ja w tej chwili powiedziałem, mianowicie, że krytyka z okazji wydanych kolegialnie przez N. I. K. wyroków, krytyka składu N. I. K. jako prawdopodobnie, może nieodpowiedniego, może tworzonego pod jakimś kątem widzenia z czasów dawniejszych — że taka krytyka, takie podważanie zaufania do Najwyższej Izby Kontroli z tą chwilą, kiedy ona kolegialnie feruje wyroki, jest rzeczą niesłychanie niebezpieczną.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#MaciejRataj">Zdajcie sobie Panowie sprawę z jednej rzeczy, mianowicie, że w państwie, opierającem się na takim ustroju, posiadającym taki ustrój, jak nasze, jeśli możemy mówić o istnieniu jakiegokolwiek ustroju, panuje niesłychana płynność. Mamy do czynienia z parlamentem, który jest ciałem czysto politycznem, mamy do czynienia z rządem, który jest ciałem czysto politycznem, przeżywaliśmy okres tego rodzaju, że nawet sądy znajdowały się w pewnym okresie płynności wobec reorganizacji sądów. W tych warunkach istnienie w Państwie jakiegoś czynnika stałego jest rzeczą tak konieczną, że każdy człowiek, który ma odrobinę w sobie poczucia konieczności stałości Państwa, tylko z bardzo wielką ostrożnością może przystąpić do podawania w wątpliwość tego czynnika. I dlatego wydaje mi się, że te zastrzeżenia, które podniósł p. Sobolewski w drugiej części swego przemówienia, — poza pierwszą częścią, która odnosiła się do sprawozdań, które nie są żadnemi wyrokami, — ale w drugiej swojej części zdaje mi się, że nie powinne były pozostać bez reakcji, i dlatego choć klub mój rozporządza bardzo małą ilością czasu, uważałem za swój obowiązek te zastrzeżenia podnieść.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#MaciejRataj">Ja sądzę, że będziemy musieli i mogli powrócić do tej kwestii w najbliższym czasie, mianowicie podkomisja budżetowa i potem i Komisja Budżetowa zajmie się zamknięciami rachunkowemi i wnioskami Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącemi tych zamknięć, mianowicie wnioskami o udzielenie, względnie odmówienie absolutorium. Nie skrępowani czasem, tak jak dziś, będziemy mogli wtedy szerzej przedyskutować szereg problemów, związanych z N. I. K. Wtedy będzie czas, mam wrażenie, zajęcia się także i wielu ustępami w przemówieniu p. Prezesa N. I. K. z okazji przesłania sprawy b. Ministra Czechowicza do Trybunału Stanu, jak i pewnemi ustępami jego przemówienia, wygłoszonego na Komisji Budżetowej. Są to rzeczy, które mogą być zupełnie swobodnie przedyskutowane, które mogą być unormowane w ten lub inny sposób i które, mojem zdaniem, unormowaniu jakiemuś podlegać powinne.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#MaciejRataj">Jednakże cokolwiek powiemy i o stanowisku N. I. K. i o stanowisku zajętem osobiście przez Prezesa N. I. K., nie może to dotyczyć i dotykać jednej sprawy, mianowicie tego, że N. I. K. działa i powinna działać na zasadzie niezawisłości sędziowskiej, powtóre że wyroki, ferowane przez N. I. K. w charakterze, że się tak wyrażę, sądowym nie mogą podlegać tego rodzaju krytyce, jaka tu była wypowiedziana.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na wszystkich ławach oprócz B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanKwapiński">Wysoki Sejmie! Zupełnie świadomie pominąłem przemówienie p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli wypowiedziane w czasie rozpatrywania budżetu na Komisji Budżetowej; wychodziłem z założenia, że choć z opinią samego p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli należy się także liczyć, to jednak decydująca opinia Najwyższej Izby Kontroli należy do kolegjum i dla nas jest miarodajne to, co postanowi kolegjum Izby, a nie to, co mówi p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanKwapiński">Nie wyobrażałem sobie ani na jedną chwilę, że p. pos. Sobolewski albo ktokolwiek z posłów podejmie się krytyki działalności Najwyższej Izby Kontroli i postawi, tę krytykę na takiej płaszczyźnie, na jakiej postawił ją p. Sobolewski. Wogóle, proszę Panów, utarł się dziwaczny zwyczaj u nas: oto odbywają się narady w Sejmie nad budżetem i oto istnieje instytucja państwowa, jak P. A. T., która ogłasza komunikaty tak skandaliczne, że przyzwoity człowiek musi się rumienić. Ale takie są już zwyczaje u nas. Jako referent nie chciałem pójść po drodze łatwej krytyki i polemiki z p. Prezesem Najwyższej Izby Kontroli w związku z jego przemówieniem; jako referent miałem obowiązek zareferować swój rzeczowy stosunek do Najwyższej Izby Kontroli i potrzeb tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanKwapiński">Cokolwiek by p. Sobolewski mówił, to jednak kolosalną rolę odegrała Najwyższa Izba Kontroli w czasach, gdy nam rzucano w twarz słowa: jak chcę, to Trybunał się zbierze, a jak nie chcę, to Trybunał się nie zbierze. Gdy po rzuceniu takich wyzwań w świat, przyszła jednak kontrola Izby Kontroli i jej uwagi, społeczeństwo przyjęło ją z ulgą, że przecież jest ktoś w Państwie, kto nie pozwoli frymarczyć funduszami obywatelskiemi, ciężko zapracowanemi przez podatników, że jest ktoś w Państwie, kto czuwa nad pieniędzmi podatkowem i nad gospodarką państwową. Ale proszę Panów, p. Sobolewski przychodzi i podważa, podważa prawidłowość prac organów Izby Kontroli Państwa...</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Ani słowa nie powiedziałem o tem.)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanKwapiński">Powiada p. Sobolewski, że nie ma zaufania...</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Każde słowo moje jest zapisane, może Pan przeczytać.)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanKwapiński">Powiada, że urzędnicy nie odpowiadają swoim zadaniom i przytacza elaborat swój na tle uwag w odniesieniu do gospodarki w Ministerstwie Komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, czy Panowie przypominają sobie, że w związku z tą słynną dyskusją o papierosach i innych historiach w prasie prorządowej były wiadomości, że zainteresowany minister pociągnie do odpowiedzialności urzędnika, czy urzędników, kontrolujących tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JanKwapiński">Były takie wiadomości w prasie, ale jakoś nie słychać o tem pociągnięciu do odpowiedzialności, a bardzo byśmy sobie tego życzyli, aby świat dowiedział się wreszcie, jak ta sprawa naprawdę wygląda. Dowiedzieliśmy się później, że jakiś sąd obywatelski do tych spraw jest powołany, ale niema wyników tego sądu.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanKwapiński">Proszę Panów, N. I. K., jak słusznie powiedział p. marszałek Rataj, odgrywa tak wielką rolę, szczególnie w naszych stosunkach politycznych, że występowanie dla chwilowych jakichś sukcesów, dla chwilowych jakichś uszczypnięć takiego czy innego pana, niezadowolonego z bloku rządowego, występowanie Panów w tej chwili, wymierzone przeciwko Izbie Kontroli jest ryzykownem i niebezpiecznem. Przecież mamy obowiązek my, jako posłowie, czuwać nad tem, ażeby gospodarka była widoczna, ażeby była legalna, żeby można było wobec całej opinii stwierdzić, że wszystko jest w porządku a że N. I. K. swoje funkcje spełnia. Jeżeli ktoś przychodzi i podważa te prace, to postępuje tak jak postępuje człowiek, który nie wie, co jutro będzie, to postępuje jak człowiek lekkomyślny.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JanKwapiński">Dlatego, jako referent budżetowy, imieniem Komisji Budżetowej starałem się pominąć bardzo zawiłe prawnicze wywody p. Prezesa N. I. K., wychodząc z tego zasadniczego założenia, że decyzje ostateczne, definitywne należą do kolegjum. To nas obowiązuje jako Sejm. I to przyjmujemy do wiadomości, co w ostatecznej formie jest nam przez Izbę Kontroli podane — Ale jeżeli chodzi o ustęp, w którym p. Sobolewski powtórzył za p. Prezesem N. I. K., że Uwagi nie zostały w należyty sposób przepracowane, że p. Prezes miał pretensje z tego powodu, że prasa opozycyjna zajmowała się Uwagami Najwyższej Izby Kontroli, to proszę Panów, jestem głęboko przekonany, że gdy się weźmiemy do tych Uwag, gdy się zabierzemy do pracy, którą podkomisja budżetowa nam przygotuje, to akurat w tym czasie zamkną sesję Sejmu. I zachodzi pytanie, jak mamy postąpić? Czy my rządowej prasie przeszkadzaliśmy albo czy ktokolwiek przeszkadzał, aby się obiektywnie i szczerze zajmować mankamentami i nadużyciami, o których pisze Najwyższa Izba Kontroli? Nie było innego sposobu. I na pierwszy rzut oka, dla ludzi, mało wtajemniczonych według tego, co mówił p. Sobolewski, zdawałoby się, że jakiś rękopis skądciś został wykradziony i podaje się go do opinii publicznej jako pracę Najwyższej Izby Kontroli. Uwagi Najwyższej Izby Kontroli były wydrukowane i podane w druku do wiadomości posłów</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(Głos: W urzędowym druku.)</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JanKwapiński">i z tych druków prasa opozycyjna, czy każda inna prasa ma wolny wybór tematu i wolny wybór omawiania tego tematu.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JanKwapiński">I dlatego, proszę Panów, ja przyłączam się jako referent do tego oburzenia, jakie p. Marszałek Rataj wypowiedział w tej sprawie, i stoję na stanowisku, że nic nas nie powstrzyma jako posłów, których naród wybrał, od kontroli i to bardzo bezwzględnej kontroli, szczególnie w tej sytuacji politycznej, w jakiej Polska się znajduje.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Wysokiej Izby! Zwykle ostatni przemawia p. sprawozdawca. Nie wiedziałem, że p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli życzy sobie zabrać głos. Proszę p. Prezesa o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Wysoki Sejmie! Muszę istotnie z ubolewaniem stwierdzić, że padły tutaj słowa podejrzenia co do składu kolegjum N. I. K. i ogromnie mi przykro, że moje słowa o pewnych różnicach zdań w obrębie kolegjum mogły być użyte jako podstawa do tego podejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Wysoki Sejmie, jeżeli na Komisji Budżetowej mówiłem o tych pewnych różnicach zdań i wspomniałem, że był okres, były posiedzenia, na których moje zdanie było w mniejszości i że później udało mi się jednak przekonać kolegjum i zdobyć tam większość, to mówiłem o tem nie po to, aby wewnętrzne sprawy wywlekać przed forum komisji, ale właśnie po to, aby scharakteryzować, że w kolegjum panuje atmosfera rzeczowego badania problemów, nie taka, któraby zgóry niemal wykluczała próbę przeciwstawiania swej woli, lecz debaty obiektywne i chęć przekonywania. Właśnie dlatego stwierdziłem z satysfakcją, że w pewnym punkcie, od którego zawisł zewnętrzny układ Uwag, w tym punkcie udało mi się w swoim czasie kolegjum przekonać, ale nie myślałem o żadnej krytyce tych członków kolegjum, którzy mieli inne przekonania niż ja. I to muszę tutaj stwierdzić, że atmosfera w kolegjum według mego przekonania jest bardzo podniosła; te problemy, które do nas przychodzą, tam się traktuje niesłychanie obiektywnie, zupełnie rzeczowo i to, co jest uchwałą kolegjum, jest naprawdę rezultatem rozpraw bardzo poważnych i ożywionych, bardzo głęboką chęcią dojścia do obiektywnego sądu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Dlatego też wytwarzanie pewnego kontrastu między Prezesem Najwyższej Izby Kontroli a składem kolegjum dotknęło mnie, otwarcie to oświadczam, niesłychanie boleśnie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niedźwiedzia przysługa.)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Mogą być różnice zdań, były i będą, będziemy się przekonywać nawzajem, ale różnice zdań, w kolegjum muszą być. Gdyby była jakaś kwestia zasadnicza, co do której przypuśćmy, ja byłbym w dysonansie z większością kolegjum, umiałbym stąd wyciągnąć konsekwencje i uszanować zasadę kolegialności. Ale wtedy, gdy chodzi o taki lub inny układ Uwag, czy innego naszego elaboratu, ta fluktuacja opinii jest możliwa, lecz z tego powodu zarzutu przeciwko któremukolwiek członkowi kolegjum, przeciwko składowi kolegjum N. I. K., robić nie można. Powtarzam raz jeszcze, ogromnie mi przykro, że specjalnie ta moja wzmianka o różnicy zdań w kolegjum posłużyła za podstawę do wyrażania wątpliwości o wartości kolegjum jako takiego.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Jeżeli już tu jestem, — nie chciałbym przedłużać dyskusji, ale co do sprawozdań, co do tych krytycznych uwag, parę słów chcę tu powiedzieć. Tu rzeczywiście zadanie kontroli jest niesłychanie trudne, specjalnie jeżeli chodzi o sprawozdania. P. Marszałek Rataj zwrócił na to uwagę w sposób bardzo jasny. Ta wyrywkowość prowadzi do tego, że istotnie bardzo często drobiazg jakiś zostanie osobno wymieciony. Każdy drobiazg, każde takie zdanie komentować osobno — to jest rzecz niemożliwa. Doprowadzilibyśmy wówczas te tomy i tak grube do potwornej poproś tu objętości. Że staramy się te rzeczy redagować ostrożnie, za to mogę zaręczyć.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głos: Często za ostrożnie.)</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Że mimo wszystko trafia się od czasu do czasu jakieś zbyt wielkie uogólnienie — trudno — to są rzeczy nie do uniknięcia, często choćby dlatego, że w manuskrypcie te rzeczy inaczej wyglądają, a inaczej przedstawiają się w druku i pewne rzeczy, które uderzają w druku, gdy się je przegląda w manuskrypcie, poprostu uchodzą uwagi.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Na jedną rzecz jeszcze chciałbym odpowiedzieć. P. Marszałek Rataj w swojem przemówieniu zaznaczył, że wielkie sprawy uchodzą uwagi Izby i jako jedną z tych wielkich spraw wymienił aferę podkładów kolejowych. To nie jest dział, w którym ja byłbym specjalistą, ale w sprawozdaniu czytamy, że począwszy od r. 1923...</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(P. Rataj: To nie było jako zarzut wymienione, tylko powiedziałem, że to przy wyrywkowości pracy może i musi być nawet.)</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Ale ten fakt we wszystkich naszych sprawozdaniach był podkreślony i nie wiem, ile stron razem, ale bardzo dużo zajmują właśnie nasze uwagi, dotyczące tej sprawy. Więc niewątpliwie może zdarzyć się wypuszczenie jakiejś rzeczy dość poważnej. Ale mimo wszystko, mimo całej wyrywkowości kontroli, — przecież przy tem doświadczeniu, jakie mają u nas przedewszystkiem pracownicy starsi, a pod ich kierunkiem także i młode siły — jeżeli się weźmie pakiet asygnacyj, przegląda je po kolei, to doświadczony kontroler pominie, nie będzie badał in merito całego szeregu wydatków i pozycyj takich, co do których jest wszelkie prawdopodobieństwo, że nie będzie co do nich powodu do zarzutu, ale te asygnacje, przy których mogłyby się nasuwać wątpliwości, to on przecież zbada je in merito — to jest cyfrowa wyrywka, ale mimo to prawdopodobieństwo, żeby jakieś bardzo wielkie rzeczy uszły uwagi kontroli — jest dość małe.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontrolipWróblewski">Z tych względów ja proszę, ażeby Panowie te ewentualne błędy i niedokładności zechcieli usprawiedliwić tą niemal że koniecznością techniki sprawozdań i w głosowaniu swem nad budżetem nie dali się tym wątpliwościom powodować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie! Sprawa jest zasadniczo wyjaśnioną, Nie będę mówił ani o budżecie Kontroli, ani o tem, że w sprawozdaniach Kontroli mogą się trafiać pewne niedokładności.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RomanRybarski">Chodzi oczywiście o procent tych niedokładności, chodzi o to, czy te sprawozdania są tak układane, że ich powaga może być podkopana. Do tego celu zmierza oświadczenie p. posła Sobolewskiego imieniem Bloku Bezpartyjnego. Chce ono podkopać autorytet Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RomanRybarski">Nie jest to przypadek, że po ograniczeniu niezawisłości sędziowskiej, po ogromnem rozszerzeniu swobody wymiaru władzy administracyjnej, urządza się atak na jedną jedyną instytucję niezależną w Państwie, instytucję, która jest ponad wszystkiemi partiami, ponad stronnictwami. Ten atak został wykonany przez konserwatywnego członka Bezpartyjnego Bloku. Otóż ja muszę stwierdzić, że ci konserwatyści, którzy w stosunku do instytucyj państwowych takie zajmują stanowisko, są gorsi niż wielu radykałów społecznych, którzy przynajmniej chcą szanować prawo.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SewerynCzetwertyński">Dyskusja wyczerpana, przechodzimy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym część 4 — Prezydjum Rady Ministrów. Głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Budżetowej przedkładam Wysokiemu Sejmowi sprawozdanie o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów z bardzo nieznacznemi zmianami. Pozwolę sobie na wstępie omówić tylko te drobne zmiany w poszczególnych pozycjach budżetu, które odróżniają preliminarz komisji od preliminarza rządowego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanKornecki">W dziale administracji w zarządzie centralnym Komisja Budżetowa zrobiła tylko jedną drobną zmianę, mianowicie w § 10: Kapituły Orderowe, zmniejszyła wydatki tego paragrafu o 3.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanKornecki">Poważniejszym zmianom uległ preliminarz Najwyższego Trybunału Administracyjnego, mianowicie w par. I: uposażenia, proponuje komisja zwiększenie o 63.757 zł, w § 2: różne wydatki osobowe — o 728 zł i w wydatkach nadzwyczajnych § 9: budowle — 50.000 zł. Znaczenie tych zmian omówię przy poszczególnych częściach sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JanKornecki">Należy zaznaczyć, iż część administracyjna rozpada się na 3 działy: zarząd centralny, Najwyższy Trybunał Administracyjny i Trybunał Kompetencyjny. W dziale I w zarządzie centralnym, jak zaznaczyłem, komisja nie proponuje żadnych zmian. Jeżeli chodzi o wzrost wydatków tego działu, to w porównaniu z rokiem ubiegłym jest różnica bardzo nieznaczna.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JanKornecki">Mianowicie zwiększa się wydatki w § 1 o 113.591 zł. Jest to następstwo wprowadzenia dodatku 15%-wego do tego paragrafu. W § 2–770 zł, w § 5 różnica z ubiegłym rekiem więcej o 9.562 zł, zaś w § 10 o 1.000 zł. Wstawia się w tym roku w budżecie zarządu centralnego nowy § 13 na sumę 70.000 zł, mianowicie na pokrycie wydatków sekretariatu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JanKornecki">W porównaniu z poprzednim okresem budżetowym w poszczególnych paragrafach zmniejszono wydatki w § 3 o złotych 40.000, w § 4 o 9 zł, i w § 9 o 85.000 złotych. Po odjęciu tych różnic otrzymujemy istotną nadwyżkę wydatków działu I-go w sumie 69,914 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JanKornecki">Ponieważ na Komisji Budżetowej jako referent podniosłem zupełnie obiektywnie wzrost tak samo jak i innych działów, tak i tego działu i pogląd mój był kwestjonowany przez jednego z członków, pozwolę sobie przytoczyć, że w r. 1926/27 wydatki wynosiły w dziale 1 okrągło milion, (1.005.801); w tym roku, który rozpatrujemy wynosić będą 1.629.000, czyli wzrost w tym czasie od 1927 r. wynosi około 60%. Wydatek 70.000 na sekretariat Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów tłomaczy Rząd koniecznością opracowania i wydania drukiem prac, dotyczących zagadnień gospodarczych, potrzebnych do ustalania kierunku polityki gospodarczej Rządu. Komisja uznała potrzebę istnienia tego wydatku i paragraf ten przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JanKornecki">Jeżeli chodzi o agendy zarządu centralnego Prezydjum Rady Ministrów, to istnieją przy Prezydjum Rady Ministrów następujące instytucje: Najwyższa Komisja Dyscyplinarna, Komisja do usprawnienia administracji publicznej, Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów i te instytucje są budżetowane w dz. 1 w wydatkach poszczególnych paragrafów.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JanKornecki">Istnieje także paragraf dotyczący Kapituł Orderowych. W sprawozdaniu pomieściłem ilość odznaczeń, które były udzielone w r. ub. Mianowicie odznaczono orderem „Odrodzenia Polski” 511 obywateli polskich i 452 obywateli zagranicznych, Krzyżem Zasługi — 3,282 obywateli polskich i 159 obywateli zagranicznych, razem odznaczeń krajowych i zagranicznych było 4,404, Komisja do usprawnienia administracji publicznej, którą powołano w r. 1928, jak wynika z przedstawienia Pana Prezesa Rady Ministrów, pracowała nad zgromadzeniem materiału, dotyczącego rozwiązania poszczególnych problemów administracyjnych i pragnie zmierzać w swoim planie do wyprowadzenia pewnych wniosków i pewnych postanowień, dotyczących usprawnienia naszej administracji. Należy zaznaczyć, że dotychczasowe rezultaty pracy tej komisji, jeżeli chodzi o ich uzewnętrznienie, zostały zaznaczone przez wydanie trzech publikacyj,</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ale nic z tego nie wynika.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(Premier Bartel: Wyniknie.)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JanKornecki">które członkowie Wysokiej Izby otrzymali, „Materiały Komisji dla usprawnienia administracji publicznej przy Prezesie Rady Ministrów”. Tom I obejmuje podział administracyjny Państwa, tom II opinie w sprawie studium naukowego dla kandydatów do wyższej służby administracyjnej, a tom III: zagadnienia urzędnicze. Należy podkreślić, że Komisja Budżetowa, akceptując wydatki dla tego paragrafu, wyraziła życzenia, aby jak najrychlej Komisja swoje prace wykończyła i aby jej wnioski przyczyniły się istotnie do naprawy naszej administracji, by Rząd przeprowadził nie tylko jej usprawnienie, ale także uporządkował materiał dotyczący rozporządzeń, okólników, których nadmierna ilość została podkreślona na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JanKornecki">Przechodząc do Najwyższej Komisji Dyscyplinarnej, zaznaczam, że w porównaniu z r. 1929 prace jej nie różnią się ilościowo. Załatwiono razem spraw 266. Są to albo odwołania od orzeczeń komisji niższych instancyj, albo sprawy, które przechodzą z prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JanKornecki">Przy Prezydjum Rady Ministrów, coprawda nie związany budżetowo, istnieje Fundusz Kultury Narodowej. Komisja Budżetowa otrzymała od dyrektora tej instytucji sprawozdanie na swem posiedzeniu. Ze sprawozdania tego wynika, iż fundusz ten jest już właściwie wyczerpany. Został on utworzony w roku 1928 dzięki temu, że ciała ustawodawcze uchwaliły ustawę o kredytach inwestycyjnych z dnia 31 marca 1928 roku, w której przeznaczono 5 milionów złotych na utworzenie Funduszu Kultury Narodowej. Dyspozycja funduszem tym należy do komitetu, do którego wchodzi jako przewodniczący p. Prezydent Rzeczypospolitej, jako zastępca przewodniczącego p. Premier, oraz ministrowie: Spraw Zagranicznych, Skarbu oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Podnoszono na komisji wątpliwości co do takiego ustalenia stosunku owego funduszu do ogólnej administracji Państwa, zwłaszcza do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Rząd motywował swoje stanowisko tem, że chodziło o stworzenie instytucji, któraby miała do spełnienia w dziedzinie kultury i nauki cele inwestycyjne, a więc cele, które nie zmieszczą się w bieżącym budżecie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JanKornecki">Należy zaznaczyć, że, jak powiedziałem, fundusz ten został wyczerpany i komisja, rozpatrując to zagadnienie, oraz ja, jako referent, wyraziliśmy pogląd, że źle się stało iż Rząd w preliminarzu, który obecnie rozpatrujemy, nie dał wyrazu swojej trosce o przyszłość tego funduszu, o dalszą jego działalność. Komisja Budżetowa uznała ze swego stanowiska za niedopuszczalne załatwienie tej sprawy incydentalnie przez uchwalenie paragrafu w wydatkach nadzwyczajnych w myśl wniosku, który był zgłoszony przez Klub Bloku Bezpartyjnego. Natomiast przeważyła opinia, że Rząd powinien, z uwagi na ważność tej sprawy, jak najrychlej wystąpić z projektem ustawy, któraby w sposób prawny ugruntowała istnienie tego funduszu, i dała mu możność wykonywania planu pracy na przyszłość. Chodzi o to, ażeby tak ważna kwestia nie była ubocznie załatwiana co rok przez uchwalenie tego czy innego paragrafu budżetu. Projektu takiej ustawy do dziś nie mamy Jako referent, doceniający należycie doniosłość tej sprawy, apeluję do p. Premiera, ażeby był łaskaw jeszcze w tej sesji budżetowej sprawę tę postawić na porządku dziennym przez wniesienie odpowiedniej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JanKornecki">Przechodzę do działu 2 — Najwyższy Trybunał Administracyjny. Jak już na wstępie zaznaczyłem, Komisja Budżetowa podniosła wydatki, preliminowane przez Rząd na Najwyższy Trybunał Administracyjny. W porównaniu z budżetem na r. 1929/30, w preliminarzu budżetowym Najwyższego Trybunału Administracyjnego na r. 1930/31 wzrosły przedewszystkiem wydatki §1 t. j. uposażenie. Mianowicie już Rząd, rozpatrując przy układaniu preliminarza potrzeby Najwyższego Trybunału Administracyjnego doszedł do przekonania, że obecny skład jego liczebny, tak sędziów jak urzędników, nie jest w możności podołać pracy, jaka przed Trybunałem Administracyjnym piętrzy się z roku na rok w coraz wyższym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#JanKornecki">Tamtego roku prezes Najwyższego Trybunału Administracyjnego informował na podstawie przypuszczeń, jakie mógł wyprowadzić z cyfr bieżących, że roczny wzrost spraw w Trybunale Administracyjnym należy określić na około 200–250. Lecz praktyka w niedługim czasie wykazała, że te obliczenia zawiodły, gdyż zamiast przewidywanych w tym roku 5.200 do 5.250 spraw wpłynęły do 20 grudnia 1929 r., 7.052 sprawy. A więc widzimy ogromny wzrost ilości spraw w Trybunale Administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#JanKornecki">Czem się tłomaczy ten wzrost ilości spraw? Pan prezes Trybunału Administracyjnego tłomaczy to następującemi przyczynami: rozwojem ustawodawstwa społecznego, cofnięciem znacznej liczby koncesji szynkarskich, przyznaniem zaopatrzeń emerytalnych nowym kategoriom pracowników, przedłużeniem terminu do zgłaszania pretensji inwalidom wojennym oraz wdowom i sierotom po nich. Ze spisu spraw widzimy, że i naciśnięcie śruby podatkowej przez organa podatkowe powoduje zwiększenie tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#JanKornecki">Na Komisji Budżetowej jeden z mówców, mianowicie p. pos. Lieberman wyraził pogląd, że jednym z powodów jest także stosunek władz administracji państwowej do załatwiania spraw, że mianowicie ten stosunek jest w wielu wypadkach nie oparty na ścisłej interpretacji ustaw, wskutek czego wielu pokrzywdzonych, zwłaszcza urzędników i pracowników państwowych, zwraca się do Trybunału Administracyjnego, który Jest jedyną instancją do wymiaru sprawiedliwości. Otóż prosiłem p. prezesa Trybunału Administracyjnego, aby był łaskaw podać mi cyfry, jak wyglądają właśnie te sprawy, wchodzące do Trybunału Administracyjnego wskutek działalności władz administracyjnych i zarządzeń poszczególnych organów. Mam przed sobą zestawienie, udzielonych mi cyfr, z którego się okazuje, że w r. 1927 rząd miał w Najwyższym Trybunale Administracyjnym spraw 1779, w 1928–1995, w 1929–2594. Cyfry te, potwierdzają poniekąd przypuszczenie p. Liebermana, że ilość spraw, wchodzących do Najwyższego Trybunału Administracyjnego mnoży się także wskutek niewłaściwych decyzji władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#JanKornecki">A jak się przedstawiają wyroki Najwyższego Trybunału Administracyjnego w tych sprawach? Okazało się, że w r. 1927 rząd przegrał, a urzędnicy lub pracownicy państwowi i inni obywatele, którzy odwołali się do Trybunału Administracyjnego wygrali 698 spraw, natomiast oddalono 1081 spraw; w r. 1928 Rząd przegrał 892 sprawy, oddalono 1.103 sprawy: w 1929 r. Rząd przegrał 1.280 spraw, oddalono 1.314 spraw. Widać z tego, że istotnie procent spraw, które Rząd w Trybunale przegrywa w ciągu ostatniego trzechlecia wzrasta i w ten sposób teza p. pos. Liebermana znajduje potwierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JanKornecki">Wyrażono w Komisji Budżetowej pod adresem p. Prezesa Rady Ministrów życzenie i prośbę, aby w związku z wydawaniem zarządzeń władz administracyjnych w sprawach, które już były w sposób merytoryczny rozstrzygnięte przez Trybunał Administracyjny, w sprawach identycznych, — zwrócił uwagę władz państwowych na uwzględnianie w ferowaniu zarządzeń motywów Trybunału Administracyjnego dla uniknięcia poprostu przeładowania Trybunału Administracyjnego sprawami, które co do treści już były rozpatrywane. P. Premier przyrzekł interwencję w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#JanKornecki">Jeżeli chodzi o wzrost ilości spraw w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, to jako referent muszę podać jeszcze jeden ważny powód, mianowicie tę okoliczność, że ludność, nie tylko inteligencja, ale i szerokie masy widzą w Trybunale Administracyjnym tę instancję, która wyrokuje bezstronnie i sprawiedliwie, w której sprawiedliwości doczekać się zawsze mogą.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#JanKornecki">W związku z tym wielkim wzrostem petentów Najwyższego Trybunału Administracyjnego zachodzi pytanie, czy Trybunał Administracyjny w obecnym składzie podoła zadaniu i czy nie należałoby w najbliższej przyszłości przystąpić do nowelizacji ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym oraz, jak wskazują na to członkowie Trybunału Administracyjnego, czy nie należałoby przystąpić do wykonania postanowień art. 73 Konstytucji o powołaniu niższych organów Najwyższego Trybunału Administracyjnego, narazie przez powołanie choćby kilku organów pierwszej instancji Najwyższego Trybunału. Opinia pod tym względem w Rządzie jest podzielona. W każdym razie wydaje się rzeczą pilną rozważenie tej sprawy w całej rozciągłości i bodaj że w najbliższej przyszłości powinna ona znaleźć rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#JanKornecki">Ten ogromny wzrost ilości spraw powoduje jak zaznaczyłem, że Rząd przystąpił do powiększenia liczebnego składu Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Mianowicie Rząd proponuje w swoim preliminarzu zwiększenie ilości sędziów o 5 i zwiększenie ilości etatów urzędników o 4. Komis ja Budżetowa, która rozpatrywała tę sprawę w momencie, kiedy było zupełnie jasne, że ilość spraw się powiększa, poszła dalej w tym kierunku i proponuje Wysokiemu Sejmowi dalsze powiększenie etatów urzędniczych w Najwyższym Trybunale Administracyjnym o 4, równocześnie pewne drobne zmiany w ustaleniu stopni służbowych, które są podane w sprawozdaniu. Powiększenie ilości urzędników wydawało się komisji rzeczą konieczną i z tego względu, że sprawy w Najwyższym Trybunale Administracyjnym zalegają nie tylko z powodu wielkiej ich ilości, ale także z powodu braku ludzi do technicznego wykonania.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#JanKornecki">Skarżono się w dyskusji na Komisji Budżetowej na ten fakt, że czasem strony, których sprawy w Trybunale są już ukończone, czekają na otrzymanie wyroku po kilka miesięcy. To opóźnienie spowodowane było tym słabym liczebnie personelem urzędniczym. Sądzimy, że to zwiększenie etatów, które Komisja Budżetowa jednomyślnie uchwaliła, pozwoli Najwyższemu Trybunałowi Administracyjnemu przyśpieszyć pracę i doręczanie wyroków swym petentom.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#JanKornecki">Wreszcie wyrażam jeszcze jedno życzenie, aby wyroki Najwyższego Trybunału Administracyjnego były wcześniej ogłaszane w zbiorze wyroków tego trybunału, który to zbiór jest prowadzony jako wydawnictwo przy przedsiębiorstwie Prezydjum Rady Ministrów. Mam zapewnienie dyrekcji wydawnictw Prezydjum Rady Ministrów, jako też dyrektora drukarni, że w tym roku drukarnia przyśpieszy ich druk tak, że już z końcem roku 1930 prawdopodobnie będą wydrukowane wszystkie wyroki z r. 1929, dotychczas bowiem na wydrukowanie wyroków trzeba było czekać około półtora roku.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#JanKornecki">Trybunał Kompetencyjny załatwił w roku 1929 spraw 27. Jak wiadomo ilość spraw do tego Trybunału wpływa nieznaczna; są to jednak sprawy ważne, jakość ich określa ustawa o Najwyższym Trybunale Administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#JanKornecki">Przechodzę do części 2-ej — Przedsiębiorstwa. Na czele przedsiębiorstw Prezydjum Rady Ministrów stoi Polska Agencja Telegraficzna. Jest to przedsiębiorstwo wybitnie deficytowe. Według preliminarza Rządu deficyt na r. 1930/31 wynosić ma 831.124 zł. W r. 1926 deficyt ten według preliminarza wynosił 88.803 zł., czyli obecnie wynosi on przeszło 9 razy więcej. Rozchody Polskiej Agencji Telegraficznej w porównaniu z r. 1926 wzrosły o przeszło 100%, dochody natomiast wzrosły w tym okresie o niecałe 50%, ilość ogólna urzędników wzrosła ze 103 na 140, w centrali warszawskiej zaś z 36 na 86, natomiast zmniejszono ich ilość o 1 w oddziałach, katowickim, krakowskim, lwowskim i poznańskim, zaś o 2 w Łodzi; pozostała ta sama ilość w Bydgoszczy, Gdańsku i Wilnie. Go się tyczy agend zagranicznych, to należy stwierdzić, że uchwalona w roku zeszłym suma na uruchomienie ponowne agendy w Londynie została zrealizowana. Londyn ma obecnie placówkę.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#JanKornecki">Według zamknięć rachunkowych za rok 1928/29 okazuje się, że dochody P. A. T. wynosiły razem 1.421.000 złotych, a rozchody 2.118.000 złotych, czyli dopłata ze Skarbu Państwa wynosiła w 1928/29 roku 695.000 zgórą. Obecnie, jak wspomniałem, ma wynosić przeszło 831.000. Tak się przedstawia strona budżetowa P. A. T.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#JanKornecki">W dyskusji na Komisji Budżetowej podnosiła większość komisji szereg zarzutów przeciw P. A. T. z powodu spełniania jej obowiązków jako agencji państwowej, obsługującej całe społeczeństwo. Stwierdzono mianowicie tendencyjność informacyj, rozsyłanych przez P. A. T., stwierdzono też, że P. A. T. w swojej pracy informacyjnej odnosi się z pewnem specjalnem nastawieniem życzliwości do stronnictwa, popierającego Rząd, natomiast nieobjektywnie przedstawia nasze życie polityczne. Jest to rzeczą powszechnie znaną i nie chcę powtarzać tych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#JanKornecki">Podnoszono także, że zagranicę informuje się również bardzo często fałszywie o wypadkach, które dzieją się w naszem życiu wewnętrznem. Głośny jest fakt, który rozgłosiła P. A. T. w pismach zagranicznych, że w okręgu łódzkim Blok Bezpartyjny w czasie wyborów samorządowych odniósł wielkie zwycięstwo. Okazało się później, że dotyczyło to miasta Brzezin. Wyjaśniono mi, gdy byłem w Ajencji Telegraficznej jako referent, że ta informacja na zagranicę poszła w redakcji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, mianowicie delegat tego ministerstwa współpracujący z P. A, T, orzekł że miasto Brzeziny jest za granicą nie znane, wobec czego lepiej będzie, gdy poda się okręg łódzki, bo cały świat wie, gdzie to jest. Ja uważam, że Polska Agencja Telegraficzna do której Państwo dopłaca tak wielkie sumy, nie stoi na stanowisku obiektywnego informowania nie tylko społeczeństwa, ale i całego świata o tem, co się w kraju dzieje.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#JanKornecki">Niestety i wczoraj zaszedł fakt, który potwierdza dostatecznie, że Polska Agencja Telegraficzna nie spełnia swojego zadania tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Pozwolę sobie Panu Premier owi i Panu Marszałkowi podać do wiadomości, że wczoraj po skończeniu posiedzenia plenarnego Sejmu Polska Agencja Telegraficzna przez radjo podawała komunikaty między innemi o przebiegu obrad Sejmu. Otóż w komunikacie była krótka wzmianka o tem, że poseł Dąbski referował budżet Sejmu i Senatu, i że zaznaczył w swoim referacie, iż parlament polski kosztuje najmniej ze wszystkich parlamentów, jakkolwiek posłowie pobierają 1.310 zł. miesięcznie. Po tem krótkiem tylko zaznaczeniu, że p. Dąbski referował ten budżet i po podaniu tej jednej jedynej cyfry, komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej podaje obszernie treść przemówienia posła Kozłowskiego, z podkreśleniem jego twierdzenia, iż budżet Sejmu jest jedynym budżetem, który wyszedł z komisji powiększony o 356.000 zł., że Marszałek Sejmu posiada do dyspozycji 400.000 zł., podczas gdy Premier, ma tylko 200.000.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#komentarz">(Głos: Łajdactwo!)</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#JanKornecki">Po obszernem streszczeniu przemówienia p. Kozłowskiego podano tylko krótko, że odpowiadali mu posłowie Rataj i Dąbski, ale co odpowiadali — nie zostało podane.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#komentarz">(Głos: To zostało zamaskowane. Inny głos: To jest skandal. Głos: Pan Premier powinien objawić energię w tej dziedzinie.)</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#JanKornecki">Ja nie chcę się wdawać w merytoryczną dyskusję w tej sprawie, była ona oświetlona wczoraj, P. Marszałek Rataj wyjaśnił, skąd wynikła potrzeba dodatkowego kredytu 350.000 zł., mianowicie, że to było poprostu buchalteryjne przerachowanie niewydanych pieniędzy</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#komentarz">(Głos: 700.0000 niewydanych?)</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#JanKornecki">na budowę Sejmu i Senatu. Z końcem roku wpłacono te pieniądze do Skarbu Państwa wskutek tego, że roboty były nie wykończone i rachunków jeszcze nie było, więc pieniądze zostały nie wydane, a w następnym roku roboty były wykończone i pieniądze te trzeba było wypłacić.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#JanKornecki">Jeżeli po tak szczegółowym wyjaśnieniu i Marszałka Rataja, który dlatego przemawiał, że był odpowiedzialny za wykonanie tego budżetu, i referenta budżetu p. Dąbskiego, który wyjaśnił, że to przecież nie jest żaden kredyt dyspozycyjny, że jest to uprawnienie Marszałka Sejmu do virement, czyli do przenoszenia kredytów z jednego paragrafu do drugiego.</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Ale niech Pan powtórzy to porównanie, że Pan Premier ma tylko 200.000 funduszu dyspozycyjnego, a Marszałek Sejmu 400.000.)</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#JanKornecki">Ja już to powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#komentarz">(Głos: Ale nie powiedział p. Kozłowski, ile wasze mandaty kosztowały.)</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#JanKornecki">Sądzę, że będę wyrazicielem, jeżeli nie całości, to większości Izby, jeżeli zwrócę P. Premierowi uwagę na to postępowanie PAT'a. Jako referent zapytywałem, dlaczego takie rzeczy dzieją się. Otóż dyrektor wyjaśnił mi, że wydał do wszystkich agend okólnik z 31 października 1929 r.,</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#komentarz">(Głos: Podczas akcji strajkowej PAT jest do dyspozycji przemysłowców.)</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#JanKornecki">w którym powiedział: „Agencja musi informować prasę obiektywnie, bez tendencji, ale równocześnie zgodnie z ogólną polityką rządu”. Uważał, że ten okólnik załatwia sprawę. Tymczasem w praktyce jak się wykonywa ten okólnik? Nie tylko tu w centrali, w stolicy, ale także na prowincji poprostu funkcjonariusze Polskiej Agencji Telegraficznej mają obowiązek żywcem podawać to, co im władze podają. Tłomaczy się p. dyrektor, że jest bezsilny, ponieważ jest wyraźnie powiedziane: „zgodnie z ogólną polityką rządu”, a więc funkcjonariusze Agencji muszą tej ogólnej polityki szukać w instrukcjach poszczególnych organów władz. Otóż ciekaw jestem kto po wczorajszem posiedzeniu dał tej Agencji instrukcje, jak ma podać komunikat do prasy z wczorajszej dyskusji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#JanKornecki">Zwracam się także do p. Marszałka Sejmu, aby był łaskaw sprawą tą się zainteresować, jesteśmy bowiem na wstępie debat budżetowych. Co będzie dalej? Jeżeli w ten sposób, jak to się stało wczoraj, Polska Agencja Telegraficzna, jedyna agencja państwowa, która odnosić się ma do wszystkich organów państwowych jednakowo, będzie traktowała naszą dyskusję, to w jaki sposób Sejm będzie reagował na to, bo przecież to jest postponowanie jego godności.</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#komentarz">(Głosy: Skreślić kredyty! Niech zapłacą z prywatnych kieszeni! Niech Federacja rozpisze składki.)</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#JanKornecki">Przechodzę do działu 5 — Drukarnie Państwowe. Powiem krótko, że przedsiębiorstwo to jest dochodowe, mianowicie preliminuje się czysty zysk na rok 1930/31 w sumie 152.943 zł. Komisja Budżetowa już parokrotnie w rozprawach nad budżetem, Prezydjum Rady Ministrów wyrażała życzenia, aby scentralizować wszystkie drukarnie państwowe, uważając, że tylko w ten sposób dochodowość tego przedsiębiorstwa będzie mogła być podwyższona. Niestety plan, jaki w tej sprawie istniał, mianowicie wybudowanie gmachu drukarni państwowej w Warszawie, na który to cel został uchwalony kredyt w ustawie inwestycyjnej w r. 1928, pian ten nie został wykonany. Ministerstwo Skarbu wyasygnowało na wstępne roboty 100.000 zł., wstrzymało zaś wypłacenie dalszych kredytów uchwalonych w sumie 900.000 zł. tak, że roboty rozpoczęte jako roboty ziemne są wstrzymane i należy liczyć się z tem, że przedsiębiorstwo to będzie się znajdowało w następnym roku w warunkach niekorzystnych właśnie przez to, że jest rozbite na 6 drukarni w różnych punktach kraju, a oprócz tego mamy około 30 drukarni państwowych przy różnych urzędach, które załatwiają roboty na swoją rękę.</u>
          <u xml:id="u-20.48" who="#JanKornecki">Komisja Budżetowa proponuje zatwierdzenie przedstawionego preliminarza drukarni państwowych bez zmiany, wyrażając ze swej strony życzenie, żeby ta centralizacja była w jak najkrótszym czasie przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-20.49" who="#JanKornecki">Dalej mamy dział 6 — Wydawnictwa państwowe, Obejmuje on obecnie tylko 2 agendy, mianowicie wydawnictwo „Monitora” i wydawnictwo Wyroków Najwyższego Trybunału Administracyjnego. W skutek uchwały Sejmu zostały zlikwidowane dwa inne wydawnictwa, mianowicie „Gazeta Poznańska i Pomorska” i „Gazeta Lwowska”; pierwsza została sprzedana za 16.000 złotych — suma ta nie wpłynęła jeszcze w całości, — zaś „Gazetę Lwowską” wydzierżawiono za czynszem rocznym, wynoszącym od 3–6.000 złotych, to znaczy wzrastającym z roku na rok w ciągu 4 lat, obecnie wynosi on 4.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.50" who="#JanKornecki">Przedsiębiorstwo „Wydawnictwa państwowe” jest dochodowem i daje dochody poważne. Mianowicie w dochodach przewidywane są wpływy w sumie 1.176.020 zł., zaś rozchody przewiduje się w sumie 557.170 zł. Wpłata do Skarbu Państwa ma wynosić 618.850 zł. Ostatnie dwa zamknięcia rachunkowe wykazują, że faktyczny czysty zysk jest większy od przewidywanej w budżecie co rok wpłaty do Skarbu Państwa, Mianowicie, wyniosła ona np. w roku 1928/29 812.597 zł., podczas gdy wpłata do Skarbu Państwa przewidywana w budżecie, wynosiła 582.900 zł. Zgodnie z życzeniem Komisji Budżetowej p. Minister Skarbu zezwolił na to, aby nadwyżki, które to przedsiębiorstwo ma po wpłaceniu preliminowanej sumy czystego zysku do Skarbu Państwa, były wprowadzone do funduszu obrotowego przedsiębiorstwa. Chodzi o to, by temu przedsiębiorstwu dać podstawę większej żywotności. Otóż ten fundusz obrotowy rośnie z roku na rok i wynosił ostatnio poważną sumę około 300.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.51" who="#JanKornecki">Na tem kończę sprawozdanie i proszę Wysoki Sejm o przyjęcie wniosków, zamieszczonych w sprawozdaniu Komisji, bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Ponieważ p. sprawozdawca mówił tutaj o incydencie, który zaszedł na wczorajszem posiedzeniu, ponieważ ta rzecz doszła mnie także z paru innych stron, więc pozwolę sobie przypomnieć, że p. poseł Kozłowski, przemawiając wczoraj przy budżecie Sejmu i Senatu, może mylnie, bo po raz pierwszy bierze udział w dyskusji nad tą sprawą, więc może niedostatecznie się w nią wgłębił, albo niedostatecznie poinformował się w biurze Sejmu i u swoich kolegów, co znaczą pewne cyfry, dla niego niejasne i podzielił się z nami pierwszem swojem wrażeniem.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SewerynCzetwertyński">Gdy przewodnicząc na posiedzeniu, widziałem, że po przemówieniu p. pos. Rataja i odpowiedzi p. Dąbskiego, posłowie rozmawiali z p. pos. Kozłowskim, miałem wrażenie, że przekonał się on już o niesłuszności swoich zestawień i wyników, które tutaj z trybuny podał, i dlatego mam nadzieję, że jeżeli został przekonany, to sam osobiście poda odpowiednie wyjaśnienie, któreby osłabiło złe i mylne wrażenie, jakie po całym kraju rozniósł komunikat P. A. T.'a. Bardzo się cieszę, że p. Premier również wysłuchał dzisiejszego przemówienia p. pos. Korneckiego. Uważałem za swój obowiązek temi paru słowami go objaśnić. Ze swej strony, komunikuję, że w myśl okólnika, wydanego przez Prezydjum Rady Ministrów z grudniu, że społeczeństwo winno być poinformowane dokładnie, szczegółowo i obiektywnie o pracach Sejmu, wystąpię do p. Prezesa Ministrów oficjalnie w tej sprawie i poproszę o kategoryczne objaśnienie Polskiej Agencji Telegraficznej, co znaczy obiektywne traktowanie praw Sejmu i wszystkiego, co się w Państwie naszem dzieje. Uważam bowiem, że to, co okólnik poleca, a mianowicie „zgodnie z ogólną polityką rządu”, bezwarunkowo powinno opierać się tylko na prawdzie i bezwzględnej prawdzie.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrezesRadyMinistrówp">Bartel:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrezesRadyMinistrówp">Wysoki Sejmie! Wydaje mi się rzeczą, która się sama przez się rozumie, że komunikaty radjowe instytucji państwowej takiej, jak P. A. T., muszą być obiektywne. Sprawę, poruszoną przez p. posła Korneckiego zbadam — nie znam jej jeszcze — i wydam odpowiednie instrukcje i polecenia.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie! Ponieważ nie od dzisiaj przekonaliśmy się, że Polska Agencja Telegraficzna, na którą preliminuje się w dziale przedsiębiorstw w rozchodach zwyczajnych 2.467.124 zł. rocznie, nie jest bezstronną agencją informacyjną, lecz źródłem fałszów, które się szerzy, nie tylko w kraju ale i za granicą, my na zatrutą studnię fałszów nie mamy pieniędzy, zwłaszcza w tym ciężkim roku budżetowym, i dlatego zgłaszam wniosek, ażeby w części 4 Prezydjum Rady Ministrów B — Przedsiębiorstwa, w rozchodach w dziale 4 pod tytułem „Polska Agencja Telegraficzna” rozchód na Agencję tę w kwocie 2.467.124 zł. — skreślić.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Brawa i oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Kozłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PKozłowski">Wysoka Izbo! Pan Marszałek Sejmu był łaskaw oświadczyć ze swojej wysokiej trybuny, że ja zostałem przekonany w dniu wczorajszym przez oświadczenie pana Marszałka Rataja i przez przemówienie p. Dąbskiego. Muszę stwierdzić, że ani p. Rataj, ani p. Dąbski w niczem nie sprostowali cyfr i danych, które podałem, w niczem te wszystkie fakty, przezemnie przytoczone, nie zostały przez powyższe przemówienia zaczepione. Jestem człowiekiem, który zawsze jest gotów być przekonanym, najchętniej odwołam wszystko, co powiedziałem, jeżeli dostanę materiał, który mnie w wyczerpujący sposób przekona, że powiedzenia i dane moje nie są dokładne. Te dane nie zostały przez nikogo podane i nie wiem, na czem p. Marszałek opierał swoje przypuszczenie, jakobym mógł być przekonany. W tej Izbie nie padło nic, co by mogło to sprostować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SewerynCzetwertyński">Ja powiedziałem, iż miałem wrażenie, że p. Kozłowski został przekonany. Dowiaduję się obecnie, że to wrażenie było mylne i nic na to nie poradzę.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SewerynCzetwertyński">Czy p. referent zechce zabrać jeszcze głos?</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Nie.)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#SewerynCzetwertyński">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Głos ma referent p. Kuśnierz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BronisławKuśnierz">Budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej na przyszły rok budżetowy obraca się w sumie 64.592.549 zł., o ile chodzi o wydatki, W porównaniu z r. poprzednim jest ten budżet większy o 707.964 zł. Jest to jednak zwyżka pozorna. Faktycznie budżet ten w porównaniu z r. poprzednim uległ pewnej zniżce, mianowicie do preliminarza budżetowego na rok 1930/31 przyjęte zostały pozycje wydatków, które zostały przeniesione z innych działów, i dlatego pozornie zwiększają ten budżet. M. in. są tu: 15% dodatek do uposażeń, kredyt przeniesiony z Ministerstwa Spraw Zagranicznych 1,272,000 zł., Sądy pracy — 160.000 zł., zwrot należności byłym jeńcom w niewoli angielskiej zł. 80.000. Tak że jeżeli się uwzględni te kwoty budżetu na rok przyszły w porównaniu z budżetem bieżącym, jest zmniejszenie o kwotę 1.586.926 złotych.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#BronisławKuśnierz">Wydatki osobowe preliminarza budżetowego zwiększyły się o zł, 693.111, faktycznie jednak w porównaniu do budżetu r. 1929/30 uległy pewnej różnicy o zł. 89.779.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#BronisławKuśnierz">Z ogólnych pozycji zwrócę tylko uwagę na kilka. Jeżeli chodzi o wydatki różne osobowe, za godziny nadliczbowe, zapomogi, to w całym budżecie wynoszą one 230.379 zł. Wydatki na podróże służbowe i przesiedlenia 545.254, natomiast wydatki na wydawnictwa 85,000. Inne wydatki 142.500. Wydatki te obracają się w granicach normalnych i naogół nie są wygórowane.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#BronisławKuśnierz">W wydatkach nadzwyczajnych preliminowane jest na rok przyszły 1.200.000, to jest mniej o 325.000. Dochód wykazuje pozycję 935.000 — jest to pozycja całkowicie realna.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o merytoryczną ocenę działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na następujące działy. Przedewszystkiem inspekcja pracy, ten może najważniejszy dział z dziedziny pracy, wykonywana jest w 12 okręgach i 65 obwodach. Naogół pod względem etatów dział ten nie jest dostatecznie uposażony i niejednokrotnie wyczuwa się bardzo poważne braki w obsadzie tych etatów. W szczególności zwracam uwagę, że w niektórych okręgach brak inspektorek pracy, co w środowiskach robotniczych bardzo daje się odczuwać. Co do działalności inspekcji pracy, to zwrócę na kilka cyfr uwagę. Od 1928 r. 111 inspektorów wykonało wiele bardzo poważnych prac w dziedzinie ochrony pracy i tak: dokonano wizytacji i komisji 17,950; zleceń zdrowotnych i bezpieczeństwa 78.956; stwierdzono wykroczenia przeciw przepisom ochronnym 43.309; interweniowano w przeszło 35.000 nieszczęśliwych wypadkach, w zatargach poszczególnych robotników — 23.000, wreszcie interweniowano w 1909 wypadkach zatargów zbiorowych. Posiedzeń Komisyj Rozjemczych odbyto 803, na których załatwiono około 12.000 spraw.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#BronisławKuśnierz">Tych kilka cyfr daje dowód i obraz rozmiarów pożyteczności tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#BronisławKuśnierz">Co do sądów pracy, to z zadowoleniem muszę stwierdzić, że w ostatnim roku budżetowym nastąpiła znaczna poprawa, jakkolwiek także sądy pracy są niesłychanie przeciążone, tak, że tworzą się wielkie zaległości, idące w tysiące spraw, i wymiar sprawiedliwości pod tym względem bardzo cierpi.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#BronisławKuśnierz">W ostatnim roku budżetowym powołano szereg nowych sądów pracy do życia i tak dwa w Warszawie, po jednym sądzie pracy w Łodzi, Sosnowcu, Dąbrowie, Wilnie, Białymstoku, Białej i Drohobyczu. Natomiast przekształcono dawne sądy przemysłowe w Krakowie, w Bielsku oraz we Lwowie na sądy pracy. W czerwcu 1929 roku uruchomiono sądy pracy w Częstochowie, Radomiu, Lublinie i Chrzanowie. W kwietniu b. r. ma być dalej uruchomionych 5 nowych samodzielnych sądów pracy, mianowicie w Kaliszu, Włocławku, Zawierciu, Pabjanicach oraz Stanisławowie.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#BronisławKuśnierz">Z dziedziny ochrony pracy chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na działalność bardzo pożytecznej instytucji, to jest żłobków dla niemowląt. Akcja w kierunku zakładania tych żłobków dla niemowląt przy zakładach pracy rozwija się nadal bardzo pomyślnie. W 1928 roku istniało takich żłobków przy fabrykach 67. Obejmują one fabryki, zatrudniające 23.000 kobiet i udzielają opieki około 4.000 niemowlętom. Dzisiaj istnieje już 91 żłobków, a to: 38 przy państwowych przedsiębiorstwach, 8 przy monopolu zapałczanym, oraz 45 przy prywatnych przedsiębiorstwach.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#BronisławKuśnierz">Pod względem ustawodawstwa ochronnego dokonano w ostatnich czasach, zwłaszcza w ostatnim roku, bardzo poważnej pracy kodyfikacyjnej i tak w szczególności weszły w życie: rozporządzenie o inspekcji pracy, o umowie o pracę robotników i pracowników umysłowych, o sądach pracy, o bezpieczeństwie i higienie pracy, o zapobieganiu chorobom zawodowym i ich zwalczaniu, oraz o radzie ochrony pracy. Obecnie jeszcze pozostaje ważna dziedzina do skodyfikowania, do której należą umowy zbiorowe i rozjemstwo, przepisy dotyczące jednolitych podstaw prawnych działalności związków zawodowych, przepisy, dotyczące unormowania warunków pracy służby domowej, ochrony pracy na roli i chałupnictwa.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o dział: Państwowe Urzędy Pośrednictwa Pracy, to ten dział wykonywany jest w 37 urzędach, oraz 20 ekspozyturach tych urzędów. Zwrócę tylko uwagę Wysokiej Izbie na działalność pośredniczącą. Działalność ta jest znaczna, bo w 1928 r. zapośredniczono we własnym zakresie i na własnym terenie oraz na zewnątrz kraju: w emigracji zamorskiej 341.968 osób, zaś w 1929 roku liczba zapośredniczeń wewnątrz kraju w emigracji europejskiej i zamorskiej wynosi 412.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#BronisławKuśnierz">Co do urzędów dla spraw inwalidzkich, to muszę stwierdzić, że nastąpił wielki postęp w tych sprawach. Pod tym względem wspomnę tylko, że domy inwalidzkie we Lwowie i Płocku mają obecnie dobre uposażenie i znajduje tam miejsce dość poważna ilość inwalidów, znajdujących się tam w opiece.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#BronisławKuśnierz">Z kolei przejść muszę do jednego z najważniejszych może działów, który w naszych warunkach ma specjalnie duże znaczenie, mianowicie do działu emigracji. Jak wiadomo, Europą cała przeżywa pod tym względem poważne przesilenie. Ludność całej Europy już po wojnie w ostatnich 10 latach wzrosła o 30 milionów ludzi. W Polsce ten wzrost wyraża się w ostatnich latach w liczbie przeszło 3 mil jony osób. Specjalnie u nas, w warunkach rolniczych, przy wielkiem rozdrobnieniu gruntów, nadmiar ludzi daje się w wysokim stopniu odczuwać, a w Małopolsce przybiera wprost jaskrawe formy. W 1921 r. nadmiar ludności rolniczej wynosił 5,1 na 1 km.2, dziś wynosi przeszło 3 mil jony osób, t. j. około 600.000 rodzin, a niektórzy nawet obliczają, że ten nadmiar wynosi około 700.000 rodzin.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#BronisławKuśnierz">W tych warunkach zagadnienie emigracji, zwłaszcza na tle ogromnego kryzysu ekonomicznego, staje się niesłychanie doniosłem. Jest to zło konieczne, które niestety, musimy popierać. Jeżeli zaś chodzi o możność emigracji, zwłaszcza zamorskiej, to możliwości są bardzo ograniczone. Chcę tutaj podać parę cyfr, co do emigracji do Europy. W ostatnich 10 latach wiemigrowało 555.000 osób, z tego w ostatnim roku 1929: do Francji wiemigrowało 61.000, do Niemiec — 86.000, do Danii zaledwie 488 osób.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#BronisławKuśnierz">Natomiast emigracja do krajów pozaeuropejskich w ostatnich 10 latach wykazała się liczbą 525.633 osób i tak, w ostatnim r. 1929 wiemigrowało do Ameryki: do Argentyny 49.000, do Brazylii — 14.000, do Kanady 19.000. Do Palestyny emigracja w ostatnich latach kształtowała się następująco: w r. 1924 wiemigrowało 5.000, w r. 1925–13.000, w r. 1926–6.000, w r. 1927–840, w r. 1928–383, w r. 1929 wiemigrowało 926 osób.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#BronisławKuśnierz">W emigracji do Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach nastąpiło znaczne pogorszenie. I tak, jeszcze w r. 1920 mogło wiemigrować 48.000 osób, zaś w r. 1921–90.000 osób, to już w r. 1924 — wiemigrowało tylko 4.000 osób, w 1925–9.000, w 1926–8.000, w 1927–9.000, w 1928–8.000, w r. 1929 zaledwie 6.000 osób. Bardzo poważne trudności stawia naszej emigracji także Kanada. Duże możliwości emigracji istnieją do Południowej Ameryki, zwłaszcza do Brazylii, jednak wymagają one dużych zasiłków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#BronisławKuśnierz">W związku z emigracją europejską i zamorską niesłychanie ciekawe zjawisko obserwujemy w ruchu imigracyjnym, to jest w liczbach powrotu naszych ludzi z Europy i z za morza do kraju. Okazuje się, że w ostatnich 10 latach wyjechało z kraju 1.080.000 osób, w tem do krajów Europy 555.000, do krajów zaś pozaeuropejskich 525.000, jednakowoż w tym samym czasie powróciło do kraju 1.710.000 ludzi, to znaczy, że w tym samym czasie 10 lat powróciło do kraju, a więc wzmogło przyrost ludności w kraju, o 629.000 osób więcej niż wyjechało. Mianowicie z krajów Europy wróciło 264.000, z krajów pozaeuropejskich — 181.000, natomiast repatriowanych głównie z Rosji, było 1.264.000. Najsilniejsza fala powrotu do kraju uwydatniła się w latach: 1919, mianowicie 285.000, w 1921–441.000, w 1922–232.000. Od r. 1923 obserwujemy już stały odpływ naszej ludności poza granice kraju.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#BronisławKuśnierz">Obecnie, wobec pewnych stałych możliwości emigracyjnych, rząd robi poważne wysiłki, aby uzyskać tereny kolonizacyjne w Afryce, w Angoli, gdzie są duże możliwości. Prowadzi się pertraktacje z rządem portugalskim, aby uzyskać tam około 10.000.000 ha dla polskiej kolonizacji.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#BronisławKuśnierz">Dosyć poważne skupienia naszej ludności wiemigrowano j zmusiły rząd do podjęcia opieki nad tymi emigrantami za granicą. Opieka ta poczyniła bardzo poważne postępy, zwłaszcza w ostatnich latach. Najsilniejsze skupienie występuje zwłaszcza we Francji i tak, z końcem 1929 roku liczba emigrantów polskich we Francji wynosiła około pół miliona ludzi, a jeżeli się zważy, że także poważna ilość robotników polskich z Westfalii emigruje do Francji, przypuścić trzeba, że już w r. b. liczba naszych emigrantów we Francji wyniesie około 700.000 osób. Co do Francji, to istnieją nadal poważne możliwości, aby tam emigracja posuwała się dalej. Oczywiście rząd musiał przez specjalne patronaty, roztoczyć opiekę nad naszymi emigrantami. Patronatów takich mamy w tej chwili około 13, inne są w stadjum organizacji. Rząd pozatem roztoczył specjalną opiekę nad naszą młodzieżą, celem zapobieżenia wynaradowianiu się w obcem otoczeniu licznych rzesz dzieci polskich emigrantów. Rząd przystąpił do tworzenia specjalnych przedszkoli. Liczba ich wynosi 45. W r. 1930 zajdzie potrzeba założenia jeszcze dalszych przedszkoli.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#BronisławKuśnierz">Opieka nad emigrantami w Ameryce jest wykonywana także za pomocą specjalnych patronatów.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#BronisławKuśnierz">W dziedzinie szkolnictwa naszej emigracji, mamy do zanotowania bardzo ciekawą liczbę. Okazuje się, że mamy dzieci polskich w wieku szkolnym poza granicami około 900.000. Według przybliżonych danych istnieje za granicą 628 szkół z językiem wykładowym polskim, 378 szkół o dwóch językach wykładowych i 642 szkoły, gdzie język polski jest tylko jednym z przedmiotów nauczania.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#BronisławKuśnierz">W krajach emigracyjnych jak Francja i Belg ja, rząd utrzymuje specjalne etaty nauczycielskie.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#BronisławKuśnierz">Tutaj zwrócę uwagę Wysokiej Izby na bardzo pożyteczną działalność, wykonywaną w dziale opieki nad emigracją w dziedzinie duszpasterstwa. Okazuje się, że jest to zagadnienie niesłychanie doniosłe. W czasie ostatniej konferencji, odbytej w Berlinie we wrześniu przeszłego roku, gdzie byli przedstawiciele 44 parlamentów świata i gdzie zagadnienie emigracji zajmowało jedno z pierwszych miejsc, podniesiono, i to ze strony imigracyjnej, że zagadnienie akcji duszpasterskiej jest bardzo doniosłe. Okazało się, że emigrant, który wchodzi w nowe otoczenie, bardzo trudno akomoduje się i popada w stan pewnego rodzaju nihilizmu etycznego. A zatem jest rzeczą potrzebną i wskazaną, żeby podtrzymać jego kontakt z krajem ojczystym i tradycją narodową, a pod tym względem wpływ akcji duszpasterskiej, jako akcji religijnej, jest bardzo dobroczynny nie tylko z punktu widzenia kraju ojczystego, ale też z punktu widzenia krajów imigracyjnych, co na ostatniej konferencji w Berlinie bardzo wyraźnie zostało podkreślone.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o możliwości emigracji, to muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izbie, że dotacje na koszty rekrutacji, przewidziane w ostatnim budżecie, były niedostateczne. Możliwości emigracyjne na ten rok przewidywane są dość optymistycznie, dlatego musiałem podnieść o 25.000 tę pozycję na koszty emigracji.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#BronisławKuśnierz">Jak wiadomo, celem ułatwienia całej emigracji buduje się w Gdyni obóz emigracyjny, którego budowa jest obliczona na 6 lat. Pod tym względem w ostatnim roku dokonano już pewnego kroku naprzód w ten sposób, że już część robót wykonano, przyjęto plan sytuacyjny i oczywiście robota postępuje naprzód.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#BronisławKuśnierz">W związku z emigracją, chcę wspomnieć o tworzonym przez Rząd syndykacie emigracyjnym. Sprawa ta na Komisji Budżetowej wywołała dość ożywioną dyskusję, mianowicie oświetlano tę instytucję z rozmaitych punktów widzenia. Mówiono, że ona może być szkodliwą, ale, że może być i dodatnią. Emigrant, starający się o wyjazd, był dotąd w zakresie pomocy narażony na rozmaitego rodzaju trudności, musiał się opierać o różnych agentów i pisarzy pokątnych, był przez nich wyzyskiwany, a nie miał żadnego sposobu, żeby się od nich uwolnić.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#BronisławKuśnierz">Dlatego Rząd obecnie przystępuje do tworzenia t. zw. syndykatu, to jest spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Większość udziałów, to jest 60%, ma mieć Rząd, resztę udziałów otrzymają koncesjonowane w Polsce towarzystwa okrętowe. Kapitał zakładowy syndykatu określono na 100.000 zł. Kapitału obrotowego mają dostarczyć towarzystwa okrętowe. Towarzystwa te równocześnie z przystąpieniem do syndykatu zobowiązują się powierzyć mu zastępstwo sprzedaży kart okrętowych. Celem tej spółki syndykackiej jest udzielanie informacyj oraz pomocy w uzyskiwaniu potrzebnych dokumentów, pośrednictwo w zakupie biletów okrętowych i kolejowych, pośrednio w uzyskaniu kredytu, urządzanie zbiorowych transportów, urządzanie i prowadzenie hoteli dla wychodźców, oraz załatwianie wszelkich formalności wyjazdowych wobec władz krajowych i zagranicznych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#BronisławKuśnierz">Jest przypuszczenie, że utworzenie tego syndykatu wpłynie korzystnie na poparcie naszych możliwości w dziedzinie żeglugi. Sprawa ta wywołała podobno duże zaniepokojenie w kołach niemieckich, które pod tym względem nie mają u nas specjalnych koncesyj. Jeżeli chodzi o moje zdanie, to sądzę, że, jakkolwiek ów syndykat jest pewnego rodzaju eksperymentem, to, o ile będzie dobrze przeprowadzony, może w pewnym stopniu przyczynić się do uzdrowienia stosunków, panujących w tej dziedzinie. Oczywiście z właściwą oceną należy jeszcze jakiś czas odczekać, by zobaczyć skutki.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#BronisławKuśnierz">Zkolei przejdę do omówienia jednej z ważnych dziedzin ubezpieczenia społecznego, to jest do sprawy Kas Chorych. Sprawa ta, jak wiadomo, w ostatnim roku wywołała w kraju bardzo ożywioną dyskusję wskutek tego, że Rząd zdecydował się w tej dziedzinie na krok bardzo radykalny.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o faktyczny stan, to podam parę cyfr dla ilustracji. Obecnie marny 243 Kasy Chorych. Ilość ubezpieczonych członków wynosi przeszło 2.400.000, przyczem wzrost w ostatnim roku wynosił 472.000 osób. Przypis składek od 1925 roku, kiedy wynosił 131.570, wzrósł w 1928 roku do kwoty 249.998.000, a w r. 1929 wynosił 120 mil jonów; na drugie półrocze przyjęty jest w porozumieniu z ogólno - państwowym związkiem na kwotę 130 milionów, czyli razem przypisana kwota wyniesie 250 mil.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#BronisławKuśnierz">Ciekawe są kwoty wpłaconych wkładek, oraz zaległych wkładek, bo ilustrują wymownie i jaskrawo stan naszego kryzysu gospodarczego i stan naszych pracodawców. Podczas kiedy jeszcze w r. 1925 na 104 mil. przepisanych, wpłacono 52 mil., w r. 1926 wpłacono 55 mil., w r. 1927 przypisane było 145, a wpłacono 72; w 1927–145, w 1928–184, to w pierwszem półroczu 1929 wkładki wpłacone przez pracodawców wynosiły zaledwie 58 milionów. Jest to poważny ubytek, który świadczy o tem, że możność płatnicza zakładów pracy została poważnie zachwiana, to też wyraża się bardzo prosto w zaległościach, które przedstawiają się następująco: Zaległości te ze strony pracodawców w 1925 r. wynosiły 26 milionów, w 1926 r. 34 miliony, w 1927 r. 48 milionów, w 1928 65 milionów, za pierwsze półrocze 1929 wzrosły do kwoty 71 mil. złotych, zaś pod koniec 1929 r. zgodnie i w porozumieniu z Ogólnym Państwowym Związkiem Kas Chorych suma ta została ustalona na 125 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#BronisławKuśnierz">Uważam tę sumę za bardzo wysoką, gdyż wynosi ona około 50% przypisu składek. Pokazuje się stąd, jak kryzys ekonomiczny w dziedzinie przemysłowej znaczny postęp zrobił. Obawiam się, że przy dalszem trwaniu tego kryzysu niektóre Kasy Chorych będą narażone na poważne trudności płatnicze.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#BronisławKuśnierz">W dziedzinie kosztów administracyjnych mamy bardzo ciekawe cyfry. Koszta administracyjne jeszcze w 1925 r. przeciętnie wynosiły 10%, w 1926 r. również przeciętnie 10%, w 1927 r. wynosiły przeciętnie 9,8%, w 1928–8,8%, zaś za pierwsze półrocze 1929 r. wzrosły do 13%.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#komentarz">(Głos: Komisarze!)</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#BronisławKuśnierz">Co do drugiego półrocza, nie posiadam ścisłych cyfr, jednak na konferencji w Głównym Urzędzie Kas Chorych ta sprawa była omawiana i uwzględniając, że przepis za drugie półrocze będzie mniejszy o jakie 10 milionów, możemy przyjąć, że koszta administracyjne za drugie półrocze wyniosą około 13%. Oczywiście uważam, że jest to przypis bardzo wysoki, zwłaszcza, jeżeli weźniemy pod uwagę, że norma dopuszczalna wynosi mniej więcej 10%.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#BronisławKuśnierz">Co do finansowej strony położenia Kas Chorych, to nie jest ona wesoła, jakkolwiek Kasa Chorych posiada około 4 mil jonów własnych kapitałów w funduszach zapasowych. W ostatnich latach polityka lokacyjna była bardzo nieszczęśliwa. Kasy Chorych weszły na drogę bardzo wydatnych inwestycji. Zainwestowano około 34 mil jonów we własnych budynkach, reszta, t. j. znaczna część, są to zaległości. Wobec zaległości 125 mil jonów i wobec tego, że część kapitału — 34 miliony — ulokowana jest w nieruchomościach, czyli 160 mil jonów jest unieruchomione. Jest to procent bardzo wysoki i dlatego sądzę, że musi się podjąć pewną celową akcję, ażeby uruchomić środki obrotowe Kas Chorych i nie dopuścić do tego, aby Kasy Chorych ustawały ze swojemi świadczeniami.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#BronisławKuśnierz">W działalności leczniczej Kas Chorych w ostatnich latach uwidocznił się bardzo znamienny zwrot. Podczas, gdy w dziedzinie zasiłków utrzymuje się normalny stan rzeczy, to w dziedzinie lecznictwa nastąpił zwrot niepokojący. W ostatnich latach koszty leczenia wzrosły o około 40%. Mianowicie, jeżeli przyj mierny w 1925 roku stan członków za 100, to w 1926 będzie 96, a więc stan zmniejszył się, w roku 1927–107, natomiast świadczenia na lekarstwa wynosiły w r. 1925–100, w 1926–122, w r. 1927–140, czyli wzrosły o 40%. W dziedzinie szpitali świadczenia wynosiły w r. 1925–100, w 1926–105, w 1927–166, czyli wzrosły o 66%. Świadczenia w pomocy lekarskiej w r. 1925–100, w 1926–108, w 1927–128%. Tak wielki wzrost kosztów leczniczych może być wytłomaczony chyba wielką epidemią, której jednak w tym czasie nie było. Jest to wzrost anormalny i doprowadzenie do pewnej normy tych kosztów jest pożądane.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#BronisławKuśnierz">Jak już mówiłem, Rząd w ostatnim roku w dziedzinie polityki Kas Chorych puścił się na bardzo radykalne reformy i zmiany. Zniósł samorząd i zamianował komisarzy. Na 243 Kasy Chorych mamy 102 Kasy Chorych, które rządzą się samorządem, natomiast w 141 mamy komisarzy. Według przedstawienia rządowego, na 141 komisarzy, 64 komisarzy miało charakter organizacyjny w mniejszych kasach, natomiast 77 komisarzy miało charakter sanacyjny. Z powodu zniesienia zarządów, wniosły one 17 skarg, z tego załatwiono w styczniu 1928 r. 8, niezałatwionych do dziś dnia jest 9.</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#BronisławKuśnierz">W związku z ogólną sytuacją ekonomiczną i finansową w kraju, chcę zwrócić uwagę na pewne anormalne objawy w dziedzinie polityki finansowej Kas Chorych, zwłaszcza jeżeli chodzi o zaległości. O tych sprawach mówiłem na komisji, mówił także wczoraj i p. sprawozdawca generalny, o tej lichwie legalnej, popieranej przez Rząd, muszę i ja o tem powiedzieć, mianowicie mam na myśli procenty za zaległości. Podczas kiedy, jak wiadomo, stawka normalna, która obciąża pracodawców na rzecz Kas Chorych, wynosi 6,5%, w niektórych Kasach Chorych w Poznańskiem pobiera się nawet mniej bo 6%, np. w Działdowie, a natomiast w Krakowie, Bielsku i Olkuszu pobiera się 7,5%. W przeważnej części pobiera się to, jak lojalnie muszę zaznaczyć, za dobrowolną zgodą pracodawców. Muszę stwierdzić, że jest to bardzo wysokie obciążenie, wskutek czego zwiększają się zaległości, a np. w Krakowie zaprzestano budowy szpitala, choć nadal pobiera się 7 1/2%. Sądzę, że należałoby z tem skończyć i obniżyć te składki do właściwej normy, do 6 1/2%.</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o ogólno - państwowy związek kas chorych, to pozostaje on pod zarządem komisarza. Ustępujący zarząd wniósł skargę do Trybunału Administracyjnego bezpośrednio i skarga ta leży nierozstrzygnięta, natomiast skarga o rozwiązanie zjazdu delegatów w Poznaniu została przez komisarza ogólno-państwowego związku z Trybunału Administracyjnego wycofana.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#BronisławKuśnierz">W dziedzinie lecznictwa Rząd wszedł na drogę eksperymentu, wszedł na drogę t. zw. instytucji lekarzy domowych. Instytucja ta w pewnych kołach fachowych budzi dosyć poważne sprzeciwy, ale oczywiście, należy odczekać, jak ona w praktyce się przyjmie.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#BronisławKuśnierz">Sytuacja finansowa Kas Chorych naogół jest bardzo ciężka, wobec wielkich zaległości i kryzysu ekonomicznego. Jeżeli chodzi o zmniejszenie kosztów administracyjnych i usprawnienie pod względem administracyjnym, a co najważniejsze, upłynnienie tych środków obrotowych, to ta reorganizacja wewnętrzna czeka ciągle załatwienia i jest bardzo poważnem zagadnieniem. Sądzimy jednak, iż bardzo poważna część komisji, a zwłaszcza stronnictwa robotnicze, dały wyraz temu przekonaniu, że pozbawienie ubezpieczonych i pracodawców na dłuższą metę współudziału w zarządzie tej instytucji nie da się pomyśleć. Dlatego sądzę, że przywrócenie samorządu w Kasach Chorych leży w interesie Kas Chorych i jest kwestią nader życiową. Czynnik obywatelski przy uzdrawianiu stosunków może oddać bardzo poważne usługi. Dlatego pozwolę sobie wnieść następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#BronisławKuśnierz">„Wychodząc z założenia, że samorząd ubezpieczonych i pracodawców zastrzeżony został odnośnemi ustawami, które dotąd nie zostały zmienione, Sejm wzywa Rząd do przywrócenia samorządu i przeprowadzenia wyborów, zarówno w zakładach ubezpieczenia długoterminowego, jak i w Kasach Chorych”.</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#BronisławKuśnierz">Z kolei przejdę do omówienia dziedziny ubezpieczenia długoterminowego. Pod tym względem mamy bardzo ciekawe objawy, jeżeli chodzi o koncentrację finansową tych instytucji. Pozostaje to w dużym związku z ogólną sytuacją finansową i koncentracją naszych kapitałów wogóle.</u>
          <u xml:id="u-28.44" who="#BronisławKuśnierz">Ubezpieczenia długoterminowe, jak wiadomo, obejmują ubezpieczenia od starości, ubezpieczenia pensyjne, od wypadków i od bezrobocia. Jeżeli chodzi o koncentrację finansową, to wszystkie te ubezpieczenia łącznie z Kasami Chorych, dawały następującą akumulację kapitałów. Mianowicie ogółem dochody roczne w tych wszystkich działach ubezpieczeń wynosiły za rok 1925–271 milj. zł., za rok 1926–308 milj. zł., za rok 1927 — 416 milj. zł., — wzrost o 108 milionów, natomiast stan nadwyżek aktywów nad pasywami uwydatnia się w następujących sumach: nadwyżka w 1925 roku wynosiła 145 milj. zł., w 1926 r. 211 milj. zł, w 1927 r. 328 milj. zł, znaczy to, że proces kapitalizacji w dziedzinie tych ubezpieczeń społecznych, jak dotąd, dokonywa się nadwyżką roczną w kwocie około 100 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-28.45" who="#komentarz">(Głos: A reszta 3 zł. miesięcznie.)</u>
          <u xml:id="u-28.46" who="#BronisławKuśnierz">W związku z tą sprawą chcę parę słów poświęcić zagadnieniu polityki lokacyjnej tych ogromnych funduszów, jakie koncentrują się w zakładach ubezpieczeń. To zagadnienie, bardzo doniosłe, od kilku miesięcy weszło w stadjum pewnej celowej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-28.47" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan to podkreśli.)</u>
          <u xml:id="u-28.48" who="#BronisławKuśnierz">I tak, stan lokaty tych funduszów w 1927 roku wynosił 125 milionów zł. Z tego ulokowane było w bankach 46 milionów zł, w papierach wartościowych 18 milionów, w pożyczkach hipotecznych 38 milj., w nieruchomościach 22 miliony zł. Natomiast stan nowych lokat w 1928 roku wynosił 86 milj. zł, zaś w 1929 r. nowe lokaty wynosiły 94 miliony. Z tego ulokowano w bankach 25 milionów, w papierach wartościowych — 52 miliony, w pożyczkach hipotecznych — 19 milionów, w nieruchomościach — 4 miliony. Na następny rok, Rząd przyjął pewien klucz podziału lokat, który przedstawia się następująco: 5% na budowę lecznic i t. d., 25% na akcję budowlaną mieszkaniową, 35% na nabycie papierów wartościowych, 28% — na pożyczki hipoteczne i 7% — na lokaty w bankach i kasach oszczędności. Co do ostatniej pozycji, mam poważne wątpliwości. Uważam, że ostatnia pozycja jest za mała i uważam, że podwyższenie jej dla wzmocnienia płynnych lokat w tych instytucjach jest wskazane. I dlatego sądzę, że ten procent lokat należałoby podnieść.</u>
          <u xml:id="u-28.49" who="#BronisławKuśnierz">W dziedzinie polityki lokacyjnej Ministerstwo Pracy zgodnie z zapowiedzią zresztą Ministra Pracy i Opieki Społecznej weszło na drogę t. zw. akcji budowlanej.</u>
          <u xml:id="u-28.50" who="#BronisławKuśnierz">Akcja ta, jak miałem sposobność stwierdzić przy innej okazji, jest dorywcza, fragmentaryczna, robiona szybko i robiona na własny rachunek zakładu ubezpieczeniowego. Kierownictwo akcji jest skoncentrowane w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej, a opiera się ona o fundusz rozbudowy. Będzie ona wymagała pewnych ofiar Państwa na dodatkowe oprocentowanie kapitału, które wyrazi się w sumie około 750.000 rocznie, o ile oczywiście roczna suma 25.000.000, zgodnie z zapowiedzią, byłaby na ten cel użyta. Przy takim kapitale inwestycyjnym 25.000.000 rocznie, można w przeciągu dwóch lat oddać do użytku 6.500 mieszkań jednoizbowych, a w każdym następnym roku około 3.000 izb. Jak wiadomo, Rząd proponował, by w przeciągu 5 lat z funduszów zakładów ubezpieczeniowych na ten cel użyć kwotę 125.000.000 zł., z tego zakład pensyjny w Warszawie ma dać 45.000.000 zł., Zakład ubezpieczeń umysłowych w Poznaniu 17.000.000 zł., Zakład od wypadków we Lwowie 17.000.000 zł., zakład inwalidzki w Królewskiej Hucie 10.000.000 zł., oraz ubezpieczalnia krajowa w Poznaniu 7.000.000 zł. Jak powiedziałem, uważam tę akcję za fragmentaryczną. W czasie debat w dyskusji generalnej, jak i na Komisji Budżetowej, zwróciłem uwagę na to, że akcja mieszkaniowo-budowlana jest najbardziej istotna i ważna, i tutaj będę się domagał, żeby akcja budowlana oparła się na ustawie skarbowej i była szeroko pomyślana, żeby mogła korzystać ze wszystkich momentów, nawet z momentu przymusowej oszczędności, momentu prywatnej własności itd. Dlatego nie chcę kwestionować akcji budowlanej na rok bieżący, natomiast sądzę, że w roku bieżącym jeszcze Rząd powinien zdobyć się na zdecydowany plan pod tym względem. Sądzę, że akcja Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, jeżeli chodzi o użycie tych funduszów, powinna być skoordynowaną akcją całego Rządu, który powinien znaleźć na ten cel i inne źródła finansowe.</u>
          <u xml:id="u-28.51" who="#BronisławKuśnierz">Zaległości w Zakładzie pracowników umysłowych wynosiły w Warszawie 10 milj., we Lwowie 6 milj., w Królewskiej Hucie 1 milj., w Poznaniu 3 milj. Razem te zaległości w 1928 roku wyrażają się sumą 22 milionów. W związku z tem chcę właśnie poruszyć tę rzecz, o której już pan generalny referent mówił, mianowicie, wysoki odsetek od zaległości. Jak wiadomo, Kasy Chorych pobierają dotychczas 2% miesięcznie, czyli 24% rocznie, tak samo Fundusz Bezrobocia pobiera 24% rocznie.</u>
          <u xml:id="u-28.52" who="#komentarz">(Głos: To jest państwowa lichwa.)</u>
          <u xml:id="u-28.53" who="#BronisławKuśnierz">Znam niesłychanie szkodliwy i wprost rujnujący wpływ tych odsetek zwłoki na Zakłady pracy, na handel, drobny przemysł i rękodzieła. Uważam, że tego rodzaju stan rzeczy nie powinien być przez Rząd w żadnym wypadku tolerowany. Jestem zdania, że powinno być uproszczone czy też zaostrzone postępowanie egzekucyjne, lecz nie powinno się tolerować tak wysokich odsetek za zwłokę,</u>
          <u xml:id="u-28.54" who="#komentarz">(Głos: I sposób egzekucji powinien być zmieniony)</u>
          <u xml:id="u-28.55" who="#BronisławKuśnierz">bo to demoralizuje w najwyższym stopniu całe życie gospodarcze. Dlatego uważam, że pod tym względem Rząd powinien przystąpić do sanacji tych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-28.56" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o egzekucję, to temu zagadnieniu poświęcę kilka słów. Egzekucje większości zakładów społecznych wykonywane są przy pomocy t. zw. syndyków.</u>
          <u xml:id="u-28.57" who="#BronisławKuśnierz">Znam przykłady, że syndycy ci prowadzą bardzo często do ogromnych niesłychanych szykan policyjnych, powodując niezmiernie wielkie koszta. Jest obowiązkiem Rządu, aby usunął te niedomagania. Wiem, że przygotowywany jest projekt jednolitego postępowania egzekucyjnego. Projekt jest już w opracowaniu, mam jego zarys i sądzę, że w najbliższym czasie Rząd przeprowadzi sanację tych stosunków anormalnych, bardzo niezdrowych, a dla zakładów pracy uciążliwych.</u>
          <u xml:id="u-28.58" who="#BronisławKuśnierz">Z kolei przechodzę do ostatniego zagadnienia z dziedziny ubezpieczeń społecznych — do bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-28.59" who="#BronisławKuśnierz">Jak wiadomo, zagadnienie to na tle obecnego kryzysu ekonomicznego przybiera rozmiary klęski socjalnej. Ilość zarejestrowanych zakładów w r. 1929 wynosiła 25.000, ilość ubezpieczonych 1.003 000. Wpłaty z tych zakładów wynosiły 31.000.000, natomiast świadczenia ustawowe na rzecz bezrobocia w r. 1929 wyniosły około 47.600.000.</u>
          <u xml:id="u-28.60" who="#BronisławKuśnierz">Jeżeli chodzi o kształtowanie się bezrobocia, to pod tym względem podam kilka ścisłych cyfr. I tak w 1929 roku w styczniu mieliśmy bezrobotnych 63.000, w lutym bezrobotnych było 72.000, w marcu — 99.000, w kwietniu — 74.000, w maju — 39.000, w czerwcu — 31.000, w lipcu — 34.000, w sierpniu — 39.000, we wrześniu — 35.000, w październiku — 32.000, w listopadzie — 43.000.</u>
          <u xml:id="u-28.61" who="#komentarz">(Głos: Pobierających zasiłki?)</u>
          <u xml:id="u-28.62" who="#BronisławKuśnierz">Tak jest, pobierających zasiłki. Natomiast w grudniu sytuacja była taka, że grudzień rozpoczął się ilością 45.000 bezrobotnych, pobierających zasiłki, zaś z końcem grudnia liczba ta wzrosła do 78.000, a około 16 stycznia do 118.000. Ile wynosi dzisiaj, nie wiem, natomiast liczba zarejestrowanych bezrobotnych w dniu 16 stycznia wynosiła 232.000 osób. Dziś wynosi znacznie więcej. Pozatem częściowe bezrobocie wynosi około 100.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-28.63" who="#BronisławKuśnierz">Chcę tylko wspomnieć, że jeżeli chodzi o ostatnie tygodnie, to ma się wrażenie, że nasilenie bezrobocia słabnie. W przedostatnim tygodniu wzrost wynosił 16.000, obecnie wyraża się liczbą 7.900 osób. Otóż wzrost bezrobocia nakłada na Fundusz Bezrobocia i na Rząd w dziedzinie dopłat ustawowych bardzo poważne ciężary finansowe. Pod tym względem Fundusz Bezrobocia znalazł się w sytuacji wprost tragicznej. W ostatnim roku bilansowym Fundusz Bezrobocia, który jeszcze z początkiem 1929 roku posiadał płynne rezerwy w bankach w wysokości 18.731.000 zł., w styczniu r. b. znalazł się zupełnie bez pieniędzy płynnych. Cała rezerwa, jaka była, wynosiła kwotę 19.539.000. To jest kwota, pochodząca z zaległości świadczeń ustawowych, z 50%-wych dopłat, jakie Rząd winien Funduszowi Bezrobocia za ostatnie 3 lata. I tutaj musimy skierować zarzut pod adresem Rządu, że w czasie, gdy miał wysokie nadwyżki w Skarbie, gdy mógł swoje zobowiązania płacić na Fundusz Bezrobocia, przez 3 lata zalegał z niemi i wytworzyła się sytuacja taka, że w drugiej połowie stycznia Sejm na wniosek Rządu musiał uchwalić kredyt dodatkowy w kwocie 15 milj. zł. na bezrobocie, który ma być użyty na częściową spłatę zaległości za ostatnie 3 lata budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-28.64" who="#BronisławKuśnierz">Zaległości te z końcem 1929 roku wynosiły około 23 milj. zł. Jak powiedziałem, ten kredyt dodatkowy 15 milj. zł., umożliwi Funduszowi Bezrobocia w najbliższych miesiącach uiszczenie się z należytych świadczeń. Jak wiadomo-, w dziedzinie opieki społecznej Fundusz Bezrobocia na następny rok przewidziany jest w kwocie 18 mil jonów złotych. Wobec niebezpieczeństwa, że kryzys ekonomiczny może potrwać dłuższy czas, komisja uznała, że ta suma 18 milj. jest niedostateczna. Pojawiły się wnioski, domagające się powiększenia znacznego tej pozycji. Ostatecznie komisja uchwaliła wniosek Rządu, podwyższający tę pozycję o dalsze 15 milj.</u>
          <u xml:id="u-28.65" who="#BronisławKuśnierz">Na tem kończę mój referat, gdy chodzi o merytoryczną stronę oceny działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-28.66" who="#BronisławKuśnierz">Komisja Budżetowa przyjęła kilka nieznacznych zmian, gdy chodzi o budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Zmiany te polegają na tem, że w dz. 1 § 1, nastąpiło skreślenie pozycji 80.000, którą Rząd przewidywał na uposażenie dla sił kontraktowych. Rząd tłomaczył, że potrzebuje wybitnych specjalistów fachowców w dziedzinie ubezpieczeń społecznych do wykonania nadzwyczajnych robót i na opłacenie tych fachowców potrzebna jest ta pozycja. Komisja nie podzieliła tego zapatrywania i ta pozycja została skreślona.</u>
          <u xml:id="u-28.67" who="#BronisławKuśnierz">Dalej w § 2.: różne wydatki osobowe — została zmniejszona pozycja — 89.000 o 11.433 zł. na wniosek referenta, ponieważ przekracza ona normę dopuszczalną, t. j. 4%.</u>
          <u xml:id="u-28.68" who="#BronisławKuśnierz">W dziale 6 na wniosek referenta została podniesiona kwota na wzrost kosztów rekrutacji emigrantów o 25 milj. zł. W dziale 8. Komisja przyjęła wniosek pp. Praussowej i Jankowskiego o zwiększenie dotacji na opiekę nad młodzieżą i dziećmi, w szczególności na kolonie letnie o 100.000 zł. W dziale opieki nad niezdolnymi do pracy przyjęto wniosek pp. Chacińskiego, Jankowskiego i Kuryłowicza, zwiększający tę pozycję o 274.000 zł. Z tego 250.000 zł. na pomoc dla inwalidów, oraz na wniosek p. Hellera subwencję na pomoc dla towarzystwa opieki nad głuchoniemymi Żydami 24.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.69" who="#BronisławKuśnierz">W § 31 na wiosek p. Rosmaryna zwiększono dotację o 75.000 zł. dla kas pożyczkowych w gminach żydowskich, które udzielają bezprocentowych pożyczek zapomogowych dla najuboższej ludności żydowskiej. Kasy te są w wysokim stopniu zasilane przez sfery żydowskie amerykańskie, które jednak w dużym stopniu oczywiście uzależniają swoją dotację od własnych funduszów kas.</u>
          <u xml:id="u-28.70" who="#BronisławKuśnierz">W § 32 na wiosek Rządu podniesiono dotację na Fundusz Bezrobocia z 18 milionów na 33 miliony i przyjęto poprawkę p. Dąbskiego, polegającą na tem, że dopłaty do zabezpieczenia na wypadek bezrobocia oraz pomoc dla bezrobotnych mają się odnosić do bezrobotnych miast i wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AdamKrzyżanowski">Wysoki Sejmie! P. Minister Pracy i Opieki Społecznej jest zarazem ministrem emigracji i z tego tytułu...</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Niema takiego ministra.)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AdamKrzyżanowski">Jest, bo kieruje urzędem emigracyjnym. Otóż z tego tytułu, że jest kierownikiem Urzędu Emigracyjnego, ma sposobność, mojem zdaniem, położenia w najbliższym czasie wielkich zasług dla ulżenia w kryzysie gospodarczym. Dlatego, że pragnę, aby zrobił w tym kierunku wszystko co jest możliwe, a możliwości te w tej chwili wzrosły, zabieram głos.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AdamKrzyżanowski">Sytuacja jest taka, że Polska niestety nie może wyżywić swojego silnego przyrostu ludności. Musimy się pogodzić z tem, że jeszcze przez pewien przeciąg czasu emigracja będzie dobrodziejstwem.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos: Złem koniecznem.)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#AdamKrzyżanowski">Powiedzmy — złem koniecznem. Tę emigrację musimy zatem w miarę możności rozwijać. Otóż ta możliwość w najbliższych latach będzie większa niż dotychczas i pragnąłbym, aby Urząd Emigracyjny jasno sobie z tego zdawał sprawę. Od 1933 r., a zatem za lat niespełna 3, będzie podaż rąk roboczych w całej Europie szczególnie mała, bo na targu pracy stanie ten rocznik, który liczebnie jest nieliczny. Wiadomo, że z powodu wojny w latach 1915, 1916, 1917 i 1918, mniej więcej jest to okres pół czwarta roku, w wielu państwach liczba urodzin spadla do połowy normalnej liczby. Dzieci wówczas zrodzone poczną w 1933 r. ubiegać się o pracę, czyli że na targu pracy ilość ubiegających się będzie szczególnie mała. Ten ubytek w małej tylko mierze dotyczy Polski, ale w wielkim stopniu dotyczy przedewszystkiem Francji i Niemiec. Zapotrzebowanie na pracowników we Francji będzie wielkie i wiele państw, które mają nadmiar ludności, będzie się starało tę sytuację wyzyskać w tym kierunku, ażeby przy tej sposobności na targu robotniczym francuskim umieścić jak najwięcej swojej zbędnej ludności. Pragnąłbym, aby władze polskie z tej szczęśliwej koniunktury zawczasu zdały sobie sprawę i poczyniły potrzebne zarządzenia, aby nie dać się ubiec w tym wyścigu o wyzyskanie możliwości znalezienia zarobku dla swojego nadmiaru ludności, przedewszystkiem na targu francuskim.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AdamKrzyżanowski">Chodzi mi o to, aby za daleko posunięta opieka nad emigracją tej emigracji nie umniejszyła. Robię tu wyraźną aluzję do projektowanego syndykatu emigracyjnego — nowego przedsiębiorstwa. Sytuacja jest następująca. Cieszę się, że ten syndykat chce zapobiec wyzyskowi emigrantów, ale obawiam się, że wprawdzie zapobiegnie on pewnym nadużyciom, ale równocześnie ten emigrant, ten kandydat na emigranta wogóle nie wiemigruje.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AdamKrzyżanowski">Muszę wyraźnie powiedzieć, że wolę, by emigrant doznał pewnego wyzysku, byleby wiemigrował, bo on znajdzie tam lepsze warunki życia, a tu umniejszy ilość rąk roboczych i poprawi tem samem warunki bytu tych, którzy pozostali. Dlatego jest ważniejszą rzeczą, żeby ludzie emigrowali, niż żeby nie byli wyzyskiwani przy sposobności emigracji. Jeżeli już ten syndykat jest nieunikniony, bo zdaje się, że komisja...</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ten syndykat może będzie wyzyskiwał ludność,)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#AdamKrzyżanowski">Tem gorzej, bo w takim razie i będzie ich wyzyskiwał i będzie ograniczał emigrację. Chodzi mi o to, ażeby w działalności tego przyszłego syndykatu i całego Urzędu Emigracyjnego myślą przewodnią było to, że ze wszech miar pożądana i pożyteczna opieka nad emigracją pod żadnym warunkiem w naszych ciężkich stosunkach nie powinna tej emigracji ludności umniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AdamKrzyżanowski">Dla dania wyrazu temu zapatrywaniu pozwoliłem sobie tych kilka słów powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AntoniSzczerkowski">Wysoka Izbo!! Na rolę Ministerstwa Pracy nie wszyscy w naszem społeczeństwie mają jednakowe zapatrywanie. Jeżeli chodzi o jego główne zadania i pewne wydatki, związane z tem, to nieraz są podzielone opinie klas posiadających i klasy robotniczej, a także zarysowują się one często i wśród włościaństwa. Jeżeli zważymy, że Polska jest krajem przeważnie rolniczym, to z tego nie możemy wyprowadzić wniosku, że stronnictwa włościańskie, że ludność wiejska nie jest zainteresowana problemem pracy i wszystkiemi sprawami, związanemi z życiem szerokich mas robotniczych i pracowniczych, Jeżeli weźmiemy cyfry za 10 lat ostatnich, to w roku 1921 nadmiar ludności rolniczej w Polsce wynosił 5,1 osób na kilometr. Przyrost ludności rolniczej, już po odliczeniu emigracji 80.000 osób, wynosił rocznie 120.000. Razem nadmiar ten dziś wynosi w całej Polsce około 3 milionów osób. Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że około 6 milionów Polaków jest rozrzuconych po całym świecie, bo poszło szukać pracy i żyć, to widzimy, że kwestia ta ma ogromne znaczenie i dla samej wsi, albowiem wśród tych emigrantów jest olbrzymia ilość ludności wiejskiej, ponieważ wieś nasza biedna nie może dać pracy wszystkim na roli i oni zmuszeni są iść na emigrację, iść do pracy, iść do przemysłu, do miast. Wieś więc jest również zainteresowana w tem, jaki jest los, jakie są warunki pracy tych setek tysięcy, pochodzących ze wsi.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#AntoniSzczerkowski">Niejednokrotnie słyszymy, że wielkie hasło międzynarodowej solidarności proletariatu jest utop ją. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę sprawę emigracji, to kwest ja ta jest nie tylko naszą krajową, ale jest zarazem kwest ją międzynarodową, bo wszystko to, co my możemy zrobić, w dziedzinie opieki i pomocy dla naszych emigrantów, ma podrzędne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#AntoniSzczerkowski">O ich życiu, ich dobrobycie, ich szczęściu decydują prawodawstwa poszczególnych krajów. Rola klasy robotniczej w odnośnych państwach określa, jak emigranci są podciągnięci pod tamtejsze ustawodawstwo i co oni tam na miejscu mogą otrzymać. Widzimy więc, że ten wielki problem jest ściśle związany z całym postępem prawodawstwa i z rolą klasy robotniczej na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#AntoniSzczerkowski">Słyszałem na Komisji Budżetowej przedstawiciela Ukraińców, który się żalił, że są ograniczenia w emigracji, że chłopi ukraińscy nie mogą wyjechać na emigrację; te same skargi często słyszymy ze strony ludności żydowskiej. My stoimy na stanowisku, że we wszystkich sprawach robotniczych, dotyczących pracy, korzystania z praw, z dóbr współczesnych państwa, winni być wszyscy traktowani narówni i powinni korzystać jednakowo.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Powinni, ale nie są traktowani na równi.)</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli chodzi o nasze ustawodawstwo socjalne, to stoimy na stanowisku, że jest ono niewystarczające, że musimy iść dalej w rozbudowie jego, a na pierwszy plan wysuwa się jako ważne zagadnienie ubezpieczenie na starość i od inwalidztwa. Niejednokrotnie domagaliśmy się, aby te ustawy były załatwione, żeby Rząd przedłożył odpowiednie projekty. Wiemy, że Rząd, p. Minister Prystor, wycofał ostatnio wielką ustawę scaleniową, którą się wszyscy zainteresowali. Obecnie niepokoi nas to, że ta ustawa ma ulec pewnej przeróbce w kierunku przekreślenia, jakbym powiedział, samorządu, nadania większej władzy biurokracji i podwyższeniu wieku starczego. Stoimy na stanowisku, że wiek starczy powinien wynosić 55 lat, że ustawa ta powinna bezwzględnie gwarantować samorząd ubezpieczonych i że główny ciężar powinien być przerzucony na państwo i kapitalistów. Chcę przytem nadmienić, że pracownicy umysłowi, którzy są w lepszych warunkach, już od r. 1928 posiadają takie ubezpieczenie i jest wielki czas, aby to ubezpieczenie otrzymali również robotnicy.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#AntoniSzczerkowski">Dalej uważamy za pilne i ważne, aby Rząd przyszedł z odpowiednim projektem ustawy o ochronie pracy robotników rolnych. W trzech częściach kraju panują odmienne przepisy. Jest bardzo pożądanem, aby nastąpiła kodyfikacja, aby wyszła jedna jednolita ustawa o ochronie pracy na roli.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#AntoniSzczerkowski">Również uważam za pilną ustawę o służbie domowej, albowiem w tej dziedzinie dzieją się wielkie krzywdy, służba jest bardzo pokrzywdzona.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#AntoniSzczerkowski">Minister Pracy i Opieki Społecznej na mocy istniejących przepisów ma możność rozciągnięcia ubezpieczenia w Kasach Chorych na robotników rolnych. Możemy mieć taki czy inny pogląd na tę sprawę, ale my uważamy ją za pilną. W dzisiejszych czasach nędzy, kiedy lekarz, jadąc na wieś, każę sobie dobrze płacić, kiedy lekarstwo jest drogie, słusznem jest, aby ludność pracująca w folwarkach mogła być ubezpieczona i korzystała z tych zdobyczy współczesnych.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#AntoniSzczerkowski">Także jeżeli chodzi o wieś, to wiemy, że rok rocznie zwalnia się dziesiątki tysięcy z pracy. Obszarnicy nie mają litości, zwalniają głównie ludzi starszych, albo bardziej uświadomionych. Ci ludzie pozostają bez pracy na wsi, znajdują się w wielkiej nędzy, nie są oni zdolni do pracy w przemyśle, bo długi czas żyli na wsi. Uważamy za konieczne, aby i robotnicy rolni byli tak samo ubezpieczeni od bezrobocia. Ta kwestia wydaje się nam bardzo na czasie i bardzo ważna.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#AntoniSzczerkowski">Na Górnym Śląsku jest także ważna kwestia, aby rozciągnąć ustawę o 8 godzinnym dniu pracy i urlopach na ten teren, przyczem chcę zaznaczyć, że przepisy o 8 godzinnym dniu pracy w górnictwie Zagłębi Dąbrowskiego i Krakowskiego nie są przestrzegane. Już niejednokrotnie robotnicy przeciw temu występowali i protestowali.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#AntoniSzczerkowski">Co się tyczy sądów pracy, jest opinia nieomal jednolita, że ilość sądów pracy jest niewystarczającą, że jest mnóstwo spraw zaległych i naszem zdaniem, zachodzi konieczność, aby komplet sędziów powiększyć i wprowadzić sądy w tych miastach, gdzie dotychczas nie są wprowadzone. Art. 28 ustawy przewiduje, że w przeciągu 5 dni powinna być sprawa rozpatrzona, jednak z powodu braku kompletów sędziowskich sprawy przeciągają się w nieskończoność i sądy nie osiągają tego celu, jaki wynika z ustawy. Dlatego żądamy bezwzględnie od p. Ministra, aby w jak najbliższym czasie tę sprawę należycie załatwił.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#AntoniSzczerkowski">Uważam także za bardzo ważną sprawę dla klasy robotniczej, opracowanie odpowiednie ustawy o przedstawicielstwie robotniczem w fabrykach, kopalniach i zakładach pracy. Wiemy, że państwa takie, jak Niemcy, Austria, Czechosłowacja pod tym względem posiadają odpowiednie ustawy. Ma to wielkie znaczenie dla regulowania zatargów w przemyśle. Jeżeli jest ustawa na Górnym Śląsku o radach załogowych, uważam, iż w pewnej części można z tych przepisów skorzystać, należy stworzyć jedną ustawę i w życie wprowadzić. Byłoby to jedną z wielkich zdobyczy dla klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#AntoniSzczerkowski">W dzisiejszych czasach, gdy jest ostra walka pracy z kapitałem, zachodzi konieczność, by w sprawach pierwszorzędnego znaczenia mogli przedstawiciele klasy robotniczej wykonywać należycie swoje obowiązki. Rola Ministerstwa Pracy ma olbrzymie znaczenie w zatargach o płacę. Ostatnio był zatarg o robotników rolnych i komisja rozjemcza wydała orzeczenie takie, że poważnej ilości robotników obniżono płace o 20%. Podnosimy to, uważając, że to jest niedopuszczalne i że ponosi za to bardzo poważną winę Ministerstwo Pracy. To jest precedensem dla kapitalistów prywatnych. Można mówić tak czy inaczej, niewątpliwie jednak p. Minister miał nieomal decydujący wpływ na wydanie orzeczenia tej komisji.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#AntoniSzczerkowski">Tak samo w ostatnich czasach, w zatargu w górnictwie na Górnym Śląsku, komisja rozjemcza wydała orzeczenie, podwyższające płacę tylko o 4%, kiedy własną siłą zorganizowanych robotników w Zagłębiu Dąbrowskiem i Krakowskiem, w porozumieniu z przemysłowcami, osiągnięto podwyżkę do 9%. To wskazuje jasno, że stanowisko Rządu, i jego inicjatywa nie były słuszne, że Rząd nie zrobił tego wszystkiego, co należało, i za to ponosi tak samo, a nawet głównie, odpowiedzialność p. Minister Pracy i Opieki Społecznej, albowiem jego zadaniem było dopilnować, aby w tak ważnej sprawie zająć stanowisko słuszne i sprawiedliwe.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Głos: Ale skąd miał wziąć pieniędzy?)</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli przejdziemy do ogólnego położenia gospodarczego, to, jak już podniósł przedtem p. referent przedstawia się ono straszliwie. Trzeba stwierdzić, że rząd p. Świtalskiego, a przedewszystkiem za to ponosi odpowiedzialność Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, nic realnego nie zrobiło, ażeby wysunąć jakiś program walki z kryzysem, aby to straszne położenie złagodzić. Widzimy, że ten kryzys rozwija się, chociaż p. referent pociesza nas, że ostatnio są pewne widoki polepszenia. W przemyśle włókienniczym kryzys jest olbrzymi. Nieomal połowa tych fabryk, które są czynne, pracuje 3, 4 dni w tygodniu. W mniejszych miastach, jak Zduńska Wola, Bełhatów, Konstantynów i Aleksandrów fabryki są zamknięte, nieczynne, w wielkich zakładach pracy, jak „Scheibler i Grohman”, „Poznański”, „Krusche i Ender”, „Żyrardów”, „Zawiercie” nie pracują przez cały tydzień. Wszystko to wskazuje, że przemysł ten znajduje się w strasznem położeniu. Ostatnio widzimy, że ten kryzys rozciąga się na przemysł metalowy, na przemysł drzewny. Pokazały się także pewne oznaki bardzo poważnego zachwiania w górnictwie.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#AntoniSzczerkowski">To wszystko świadczy, że znajdujemy się w położeniu katastrofalnem dla Państwa, to zaś odbija się najbardziej na życiu klasy robotniczej, a z życiem klasy robotniczej są związane wszystkie inne dziedziny życia. Ta nędza i ten głód przenosi się na rzemiosło, na handel i t. d., to odbija się szkodliwie na samorządach i stoimy przed wielkiem zagadnieniem powszechnem. Ale dla nas, jako przedstawicieli robotników, najważniejszem jest to, żeby te tysiące z głodu nie konały. Rząd przyznaje, że jest około 250.000 bezrobotnych. Jeżeli weźmiemy pół bezrobotnych, z górą 100.000, to widzimy, że ilości te są olbrzymie, jak na Polskę, ale w rzeczywistości są one jeszcze znacznie wyższe. Wiemy o tem, że wielu ludzi nie dba o to, żeby się zarejestrować, wiemy o tem, że przepisy są tak formalistyczne, że nie wszyscy mogą się zarejestrować.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#AntoniSzczerkowski">Jeżeli chodzi o budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, to należy podnieść, że sumy, przeznaczone na opiekę społeczną i dla bezrobotnych, naszem zdaniem, będą niewystarczające. Nie możemy stać na stanowisku tem, na którem stał rząd p. Świtalskiego i p. Prystor, że zapomogi te nie mogą być podwyższone, że zapomogi te muszą być małe, bo sytuacja jest ciężka i t. d. To nie jest słuszne. Jeżeli wydajemy olbrzymie sumy na wojsko, policję i inne wydatki państwowe, to dlaczego ta klasa robotnicza, z której pracy powstają bogactwa współczesnych państw, nie ma prawa żądać, ażeby żyć jak ludzie. Naszem zdaniem, dzisiejsze zasiłki są za małe, są niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#AntoniSzczerkowski">Rząd p. Świtalskiego zniósł pomoc doraźną od 1 lipca 1929 r. To się jeszcze nie zdarzyło w okresie kryzysu ze strony żadnego rządu w Polsce. Dopiero później Rząd, widząc, że sytuacja jest tak rozpaczliwa, że mogą powstać zaburzenia w pewnych miastach, wprowadził na nowo pomoc doraźną, ale ta pomoc doraźna jest zupełnie niewystarczająca, obejmuje tylko cząstkę bezrobotnych, nie mających środków do życia. Ostatnio wprowadza się też pomoc przeważnie o charakterze filantropijnym. Naszem zdaniem, pomoc o charakterze filantropijnym jest również zupełnie niewystarczająca. Rząd daje komitetowi wojewódzkiemu w Łodzi 1.000.000 zł, to ma podrzędne znaczenie, suma ta zupełnie nie wystarcza. Ludność nasza dobrowolnych składek dawać nie chce, i ta żebranina nie daje rezultatów. Dlatego będziemy stali nadal na stanowisku, ażeby ta pomoc doraźna była podwyższona i rozszerzona na wszystkich bezrobotnych, nie mających środków do życia.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#AntoniSzczerkowski">Właśnie w tej sytuacji tak ciężkiej: głodu, nędzy, bezrobocia, zadaniem Rządu i zadaniem całego społeczeństwa jest wybrnąć z tego położenia. Słyszymy często głosy: musi być wysiłek całego społeczeństwa. W tem jest dużo słuszności, ale trzeba zważyć, że te sprawy dotyczą klasy robotniczej, tych milionów ludzi i że stanowisko i rola klasy robotniczej w tej ciężkiej sytuacji jest bardzo ważna i trzeba się z nią liczyć. A mamy dzisiaj fakt, że w tym Rządzie jest właśnie p. Min. Prystor, który nie chce w swoje polityce współpracować z organizacjami robotniczemi, z klasą robotniczą. Można mieć takie, czy inne zdanie, dziś jest dużo takich, którzy pretendują do tego, że są wyrazicielami poglądów i ideałów robotniczych, ale trzeba się liczyć z faktem, że wszędzie, w każdem państwie współczesnem, największe organizacje zawodowe robotnicze są doceniane i mają odpowiednie stanowisko. Jeżeli p. Prystor postawił sobie za cel walkę z organizacjami robotniczemi, ze związkami klasowemi, z przedstawicielstwem robotniczem, jeżeli postawił sobie za cel niszczenie ich i rozbicie, to nie jest to dążeniem do sharmonizowania pracy, do ułatwienia pracy Rządowi, do ratowania z tej sytuacji, ale dążeniem do zaognienia. Dlatego też Ministerstwo Pracy na czele z p. Prystorem w żaden sposób nie jest w stanie podołać swym zadaniom. Ministerstwo Pracy w państwie współczesnem powstaje po to, aby pracowało w dziedzinie świata pracy, żeby wszystkie sprawy, obchodzące klasę robotniczą najbardziej, odczuło, wniknęło w psychologję, w potrzeby ludzi pracy. P. Prystor jest nastawiony psychicznie przeciwko organizacjom robotniczym. Taki stan rzeczy jest niemożliwy do utrzymania. I dlatego uważamy, że stanowisko p. Min. Prystora nie odpowiada istotnym zadaniom ani ze stanowiska państwowego, ani ze stanowiska szerokich mas robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#AntoniSzczerkowski">P. Prystor postawił sobie za cel stoczenie głównie walki na terenie Kas Chorych. Wolno mieć taki, czy inny pogląd na Kasy Chorych, ale jest faktem, że te instytucje obejmują ubezpieczonych w olbrzymiej większości pracowników umysłowych i robotników, i że główną i decydującą rolę odgrywają w nich ci ubezpieczeni. Nastawiona jest cała polityka Ministerstwa przeciw ubezpieczonym, — trzeba złamać samorząd Kas, oparty na ustawach.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#AntoniSzczerkowski">Zdajemy sobie sprawę, że te Kasy może nie są pod wszelkiemi względami idealne, mają braki, ale czy tak samo nie mamy i w administracji państwowej i w samorządach także pewnych braków? Wszak nasze Państwo jest młode, wszystkiego się uczymy, tak samo i w Kasach Chorych również nabieramy doświadczenia, Ale Kasa Chorych we Lwowie istnieje około 40 lat, w Krakowie — 30 lat zgórą, ma tak olbrzymie doświadczenie, gdzie ludzie kolegialnie tam pracują, tak samo w wielkich Kasach, w Warszawie i Łodzi są ludzie mądrzejsi, doświadczeni. Rząd uważa, że oni źle rządzą, a gdy na ich miejsce przychodzi jakiś człowiek ze Strzelca, który nigdy nie pracował w tej dziedzinie i który nie ma doświadczenia, to czy on ma być mądrzejszy, czy on posiada wyrobienie i doświadczenie fachowe? Czy istotnie chodzi tu o jakieś cele sanacyjne, czy człowiek niefachowy, nie pracujący w tej dziedzinie długi czas, może być mądrzejszy od zarządu, od dyrektora, od rady, od innych członków, którzy mają wielkie doświadczenie w życiu?</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#AntoniSzczerkowski">Z tego wynik jasno, że akcja Rządu jest wymierzona przeciwko samorządowi Kas Chorych, przeciwko jej przedstawicielom, przeciwko ubezpieczonym i my przeciwko temu bezwzględnie musimy protestować.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#komentarz">(P, Polakiewicz: Nie! Głos. Dość tych złodziej komisarskich w Kasach Chorych.)</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#AntoniSzczerkowski">Panie Pośle Polakiewicz, można mieć zdanie, jakie się chce, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że robotnicy mają prawo do samorządu w tych Kasach, bo to są instytucje robotnicze. Ani kapitaliści, ani obszarnicy, czy jakaś biurokracja nie rozwiążą tych wielkich zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#AntoniSzczerkowski">P. Żuławski w Komisji Ochrony Pracy przedłożył ważne fakty, oparte na dowodach, znane już dziś w prasie, a olbrzymia ich większość jest już potwierdzona. Została powołana specjalna komisja. Sądzimy, że ta komisja rozpatrzy te wszystkie zarzuty, ale już dzisiaj możemy z całą pewnością twierdzić, że te posunięcia p. Prystora, jako Ministra Pracy, nie prowadzą do sanacji w Kasach Chorych, albowiem, gdy weźmiemy pod uwagę, że na 141 komisarzy ma być 77 t. zw. sanacyjnych, to nie są to komisarze sanacyjni, lecz 77 partyjników, postawionych tam po to, ażeby prowadzili politykę według wskazówek pewnej grupy ludzi. Oni nie są wyrazicielami tych setek tysięcy ubezpieczonych w Kasach Chorych i naszem zdaniem ta polityka komisarzy musi zabijać rozwój Kas. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że koszty administracji z 8, 10 zwiększyły się na 13% w ostatnich czasach, to wskazuje to, że ta „sanacja” nie jest na dobrej drodze. P. Minister pragnie też wprowadzić lekarzy do Kas, aby oni odegrali tu rolę główną. My nie możemy negować, oczywiście, że współudział, praca i opinia lekarzy jako fachowców jest bardzo pożądana i ważna, ale nie możemy zgodzić się na to aby im oddać całą władzę, bo szereg zatargów i strajków w Kasach wykazał już, że lekarze, pewna część przynajmniej, bardzo często nie obejmują całokształtu zadania, a tylko pilnują wąskiego interesu zawodowego i dlatego główna rola musi pozostać w rękach przedstawicieli ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#AntoniSzczerkowski">P. Minister Prystor prześladuje nie tylko Kasy Chorych, ale np. stowarzyszeniu byłych więźni politycznych, które początkowo otrzymywało 2 000 zł. miesięcznie, odebrał 1.000 zł. i dał małemu towarzystwu z B. B. S. Takie zarządzenie wymierza się przeciw ludziom, którzy mają wielkie zasługi dla Polski. Czy nie boli serce, czy nie rodzi się oburzenie w tych ludziach, jeżeli się z nimi tak postępuje? Tak samo nie jest zarządzeniem rzeczowem, by prowadzić walkę z pewnem ugrupowaniem ludzi o pewnych przekonaniach. Uważamy, że ta polityka p. Ministra Prystora w dzisiejszych ciężkich czasach dla Polski jest szkodliwa.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#AntoniSzczerkowski">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, które jest powołane do specjalnych celów, nie idzie po linii właściwej, ale idzie wprost przeciwko klasie robotniczej, nie łagodzi, ale jątrzy. I jeżeli stoimy dziś przed zadaniem podwyższenia poziomu płac, to zdajemy sobie sprawę, że może wyniknąć przytem szereg zatargów ekonomicznych. Jak Rząd p. Bartla sobie wyobraża, że można będzie łagodzić te zatargi i dochodzić do porozumienia i prowadzić ingerencję przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, jeżeli ono jest w walce z klasą robotniczą, z zorganizowaną świadomą opinią!? Naszem zdaniem, taki stan pozostać nie może. My, jako zorganizowani zawodowo i jako organizacje robotnicze, i jako cała klasa robotnicza, domagamy się bezwzględnie, żeby Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej było przywrócone do tego stanu, jaki był przedtem, i żeby polityka jego była korzystną dla Państwa, a jednocześnie i dla robotników. Uważamy, że p. Prystor może mieć nawet szczere przekonania, ale tych zadań, jakie wynikają z ustaw o pracy, nie spełnia należycie, nie mamy zaufania, że nasze nadzieje będą spełnione przez p. Prystora i mamy prawo żądać, żeby ten stan został zmieniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Jan Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanJankowski">Wysoki Sejmie! Panujący od dwóch lat kryzys gospodarczy na wsi i w miastach, wysunął na plan pierwszy zagadnienie bezrobocia. Zagadnienie to oświetlane jest dość często w błędny sposób. Nawet na terenie Sejmu podnoszone są głosy, że okazywana pomoc finansowa bezrobotnym mija się z celem, że to jest marnowanie pieniędzy i t. d. Mam wrażenie, że rzecz ta polega w dużym stopniu na nieporozumieniu, bo ci, którzy podnoszą tego rodzaju zarzuty, zapominają o tem, że to jest pomoc oparta na ustawie, wynikająca z ustawy, że na fundusz bezrobocia składają składki ubezpieczeni, następnie pracodawcy, wreszcie Rząd, że wskutek tego nie Jest to żadna filantropja, ale pomoc, wynikająca z zabezpieczenia, jest więc zupełnie normalna.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JanJankowski">Zważyć trzeba, że przecież w lipcu ub. r. było ubezpieczonych 1.032.000 ludzi, że przeto chronienie ich na wypadek bezrobocia, chociażby przez krótki — niestety zbyt krótki — okres czasu za, pomocą wypłacania należnych im zasiłków przyczynia się do złagodzenia tego bezrobocia. I dlatego trzeba patrzeć na tę pomoc tylko pod kątem widzenia przetrzymania tego okresu, który powinien być przejściowym — okresu bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JanJankowski">Jeżeli chodzi o użycie sum, czy one mają być wypłacone w formie zasiłków, czy też mogą być użyte w inny sposób, to wielu ekonomistów nad tem się już głowiło. Były różne pomysły, był projekt sir Alfreda Monda, b. ministra pracy w Anglii, ażeby te pieniądze zużyć raczej dla przemysłu, czy to tytułem bezzwrotnych zapomóg pod warunkiem zatrudnienia bezrobotnych przez określony przeciąg czasu, czy też w formie pożyczek dawanych przedsiębiorstwom prywatnym. Były próby przeszkalania bezrobotnych, jak dajmy na to w Austrii. Oczywiście może to mieć miejsce wtedy, gdy jest brak wykwalifikowanych robotników w jednej gałęzi produkcji, a bezrobocie jest w innych. Ale gdy bezrobocie obejmuje wszystkie gałęzie, to akcja przeszkalania mija się z celem. Ale całkowicie skutecznych środków nie znaleziono, ponieważ bezrobocie nie jest zjawiskiem oderwanem, lecz tylko skutkiem kryzysu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JanJankowski">Polska próbowała również używać tych pieniędzy inaczej, mianowicie udzielała pożyczek samorządom, były wypadki udzielania pożyczek przedsiębiorstwom prywatnym, ale naogół w szerszym zakresie ta akcja się nie przyjęła. Nie pozostaje przeto nic innego jak tylko wypełnić obowiązek ustawowy, to znaczy przychodzić z ulgą tym zabezpieczonym na wypadek bezrobocia, którzy składki przedtem opłacali, przychodzić im z pomocą finansową.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JanJankowski">Jeżeli chodzi o sam problem bezrobocia, o jego przyczyny, to trzeba go rozpatrywać na płaszczyźnie innej, na płaszczyźnie polityki gospodarczej, finansowej, taryfowej, podatkowej, celnej i t. d.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JanJankowski">W związku z tem zagadnieniem stoi zagadnienie niskich płac. Zagadnienie niskich płac w całej pełni zostało właściwie postawione dopiero w roku 1927 na skutek ogłoszenia drukiem prac Komisji Ankietowej. Do tej pory, do czasu tej publikacji, naogół społeczeństwo odnosiło się do tego zagadnienia z niewiarą. Były tylko statystyki Głównego Urzędu Statystycznego co do tego, jakie są stawki płac, ale nie było danych pewnych, ile realnie robotnik miesięcznie zarabia. Niewątpliwie, że ogłoszenie drukiem tych sprawozdań zrobiło pewnego rodzaju sensację. Nawet prasa poważna rządowa, np. „Przemysł i Handel” musiała się do tego ustosunkować i trzeba powiedzieć, że ustosunkowała się bardzo rzeczowo i życzliwie. Publicyści w „Przemyśle i Handlu”, który jest organem trzech gospodarczych resortów, mianowicie: Ministerstwa Rolnictwa i Przemysłu i Handlu oraz Skarbu, pp. Gawroński i Wojtyna, zabierali kilkakrotnie głos na łamach tego pisma. Pozwolę sobie zacytować wymowniejsze wyjątki z ich artykułów.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JanJankowski">I tak p. Gawroński pisze:</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#JanJankowski">„Horendalne liczby, ustalone przez Komisję Ankietową odnośnie do płac robotniczych, np. w niektórych fabrykach superfosfatów zdają się wskazywać, że stwierdzona w XVIII w. przez fizjokratów zasada, że płace robotnika są zawsze bliskie granicy śmierci głodowej, ma jeszcze tu i ówdzie walor w Polsce w XX wieku”. To pisze, jak powiadam, nie żaden pisarz robotniczy, ani jakiś działacz związku zawodowego, lecz zajmuje się tego rodzaju stanowisko w prasie rządowej, oficjalnym organie naszych trzech resortów gospodarczych. Inny publicysta tego pisma, p. Wojtyna, pisze:</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#JanJankowski">„Dane powyżej przytoczone ze sprawozdania Komisji Ankietowej wskazują na dwa wielkie niedomagania naszej polityki płac. Jednem z nich jest niesłychanie niski poziom zarobków, drugiem brak wszelkiej równowagi, ciągłości i myśli ekonomicznej w tej dziedzinie, czyli zupełną dowolność w kształtowaniu się płac”. Niewątpliwie w tem leży sedno zagadnienia. Panuje kompletna anarchia w tej dziedzinie i niejednokrotnie w tej samej gałęzi przemysłu, na terenie tego samego miasta, płace robotników są różnorodne. Niema ustalonych norm i konsekwentnej planowej polityki płac.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#JanJankowski">Jeżeli chodzi o drugi obóz, o pracodawców, to i ten obóz nie mógł się nie zająć tem zagadnieniem w swojej prasie, ale stanął na stanowisku dość ciekawem i oryginalnem. Mianowicie w Nr. 16 „Przeglądu Gospodarczego” czytamy, że „z pewnością poziom płac z 1925 roku nie może być uważany za jakiś ideał, ponad który nie wolno nigdy wznieść się robotnikom”. W tym samym artykule dalej autor podpisany inicjałami E. R. pisze: „Podniesienie stopy życiowej najszerszych warstw jest z pewnością pod kątem widzenia społecznym i gospodarczym koniecznością i od dyskusji na ten temat my przemysłowcy uchylić się nie możemy”. A więc zaledwie zgadza się autor, że trzeba przystąpić do dyskusji 1 od niej nie można się uchylić. Na tyle tylko zdobył się oficjalny organ Lewjatana „Przegląd Gospodarczy”!</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#JanJankowski">I od tej pory ta sprawa nie posunęła się niestety naprzód. Że ona jest aktualna, to znajdujemy dowód choćby w przytoczonej w „Statystyce Pracy” — urzędowym organie Głównego Urzędu Statystycznego — statystyce strajków za r. 1928. Mianowicie, jeżeli analizujemy strajki i stracone dniówki co do przyczyny wybuchu tych strajków, to okazuje się, że na 2.787.000 dniówek straconych przez strajki było aż 2.352.000 dniówek (czyli 85%) przestrajkowanych z powodu walki o wyższe płace. Widocznem jest z tych cyfr, że zagadnienie płac niewątpliwie jest w dalszym ciągu zagadnieniem bardzo palącem.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#JanJankowski">Przybył i inny materiał — ukazało się wydawnictwo „Warunki życia robotniczego” dość obszerna książka, wydana przez Instytut Gospodarstwa Społecznego, która mieści w sobie opracowane wyniki ankiety o warunkach życia robotniczego na terenie 3 ośrodków:</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#JanJankowski">Warszawy, Łodzi i Zagłębia. Czytamy tam, że 61% wydatków w budżecie rodziny robotniczej idzie na żywność, na ubranie — 13%, na podatki i ubezpieczenia — 5%, na opał i światło 4,4%, na mieszkanie — 4%, na wydatki społeczne i kulturalne zaledwie — 3,4%. Widzimy, że budżet robotniczej rodziny pochłaniają wydatki na żywność, a już na tak ważne rzeczy, jak na wydatki kulturalno-oświatowe, czy na wydatki społeczne, rodzina robotnicza może przeznaczyć zaledwie 3,5% ogółu swoich wydatków. Dlatego też zagadnienie płac minimalnych staje się wciąż aktualne i, zdając sobie nawet sprawę z pewnego niebezpieczeństwa ustawowego zagwarantowania płac minimalnych dla robotników niewykwalifikowanych, jednak ponawiamy żądanie, aby Ministerstwo Pracy przystąpiło do opracowania projektu ustawy, zapewniającej robotnikom niewykwalifikowanym płace minimalne. Dla zrealizowania tego, rzecz prosta, trzeba najpierw opracować inne podstawy do określenia tego minimum kosztów utrzymania, niż to jest dziś, za takie w pewnym stopniu uważamy obecnie orzeczenia dzisiejszych komisyj statystycznych, które podają wyniki wzrostu drożyzny, ale nie określają właściwych kosztów utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#JanJankowski">Zaznaczyła się w ostatnich czasach tendencja regulowania życia gospodarczego zapomocą zawierania umów długoterminowych, zapomocą raczej narzucania tych umów długoterminowych. Miało to miejsce na terenie Górnego śląska. Mianowicie, przez orzeczenie Komisji Arbitrażowej zatwierdzonej pośpiesznie przez Ministerstwo Pracy, narzucono robotnikom przemysłu węglowego umowę długoterminową, w dzisiejszych przynajmniej naszych stosunkach ekonomicznych długoterminową, bo na przeciąg zgórą roku. Jeżeli się weźmie pod uwagę, że specjalnie w dziedzinie przemysłu węglowego stosunki nie są ustalane dlatego, że stoimy w obliczu możliwości zawarcia konwencji węglowej z Anglią, a na dalszym planie możliwości zawarcia układu środkowo — europejskiego węglowego, wreszcie stoimy w przededniu zawarcia traktatu handlowego z Niemcami, który niewątpliwie określi pewien kontyngent węgla na wywóz do Niemiec, to widzimy z tego, że właśnie ta dziedzina najmniej jest ustabilizowana i narzucanie umów długoterminowych robotnikom w przemyśle węglowym jest szkodliwe dla samych robotników. Nie można zaczynać stabilizacji życia gospodarczego od robotników i kosztem robotników przez narzucanie im umów długoterminowych. Trzeba stabilizować wszystkie inne warunki: finansowe, podatkowe, polityki celnej, eksportowej i t. d., a przedewszystkiem warunki życia, żeby drożyzna nie wzrastała, bo inaczej niemożliwą jest stabilizacja warunków płacy.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#JanJankowski">Wspomnieć tu również wypada o pewnej anarchii, która się dzieje w rolnictwie. Mianowicie na podstawie dokładnych danych, jakie posiadam, okazuje się, że zjawiskiem poprostu chronicznem jest wydawanie t. zw. terminatek, to znaczy zwalnianie tak ordynariuszy, jak i zaciążników.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#JanJankowski">Jeżeli wziąć statystykę dwu województw — poznańskiego i pomorskiego, z ostatnich trzech lat, to okaże się, że liczba wydawanych corocznie ordynariuszom terminatek na terenie tych województw wynosi przeszło 4.000: w r. 1928–4.390, w r. 1929–4.286, a w r. 1930–3.881; zaciążników zwalnia się corocznie około 6.000, tak że razem terminatek dla ordynariuszy i zaciążników wydaje się rocznie zgórą 10.000! Szczegół charakterystyczny dodaję, że te terminatki w dużej ilości wydaje się również tym ludziom, którzy ukończyli ponad 50 lat życia: w r. 1928 wydało się 1.445, w r. 1929–1.265, a w ostatnim roku 1930–1.114 takich terminatek.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#JanJankowski">Pozwolę sobie zrobić uwagę, że tego rodzaju postępowanie właścicieli majątków ziemskich niewątpliwie nie jest działaniem na dobro Państwa, ale na szkodę, bo wyrzucając masowo rok rocznie około 10.000 ludzi, skazuje się ich na szukanie pracy w innych warsztatach, i wytwarza się corocznie wędrówkę ludów w XX wieku, co niewątpliwie na dobro Państwa nie wychodzi!</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#JanJankowski">Przechodzę teraz do omówienia zagadnienia, które stało się obecnie bardzo aktualnem, mianowicie zagadnienia nieszczęśliwych wypadków. Statystyka nieszczęśliwych wypadków daje nam cyfry takie, że w całem Państwie w r. 1925 było przeszło 11.100 wypadków t. zw. odszkodowanych, to znaczy stwierdzonych, w których wypłacono albo odszkodowanie albo renty; w r. 1926 takich wypadków odszkodowanych było przeszło 12.700, w r. 1927–15.700. Nie można wprawdzie ściśle porównywać tych cyfr dlatego, że na terenie b. zaboru rosyjskiego i austriackiego za takie wypadki uważa się niezdolność do pracy, trwającą ponad 4 tygodnie, a na terenie b, zaboru pruskiego — 13 tygodni. Widzimy jednakże, że ta cyfra niesłychanie wzrosła. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że liczba wypadków śmiertelnych była w tych latach następująca: w r. 1925–806, w r. 1926–913, w r. 1927–926, to widzimy, że zjawisko to staje się plagą społeczną, zakreśloną na bardzo szeroką miarę. Liczba wypadków zarejestrowanych w r. 1928 wogóle w całem Państwie wynosiła przeszło 88.000 zarejestrowanych, to zn. zgłoszonych bez względu na to, czy będą one odszkodowane. W każdym razie stwierdzam, że liczba wypadków niesłychanie wzrasta. Specjalnie ten wzrost daje się zauważyć na terenie Górnego Śląska, mianowicie: w r. 1926 zgłoszono 19.800 wypadków, w r. 1927–22.400, w 1928 r. — 25.000, w 1929–28.000 w okrągłych liczbach. Wzrost jest więc niesłychany! Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zdarzają się wypadki masowe, zwłaszcza w kopalniach, jak słynna katastrofa w r. z. w kopalni Hildebrandt, to niewątpliwie trzeba się zastanowić nad przyczynami powstawania wypadków.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#JanJankowski">Przyczyny są różnorakie. Przedewszystkiem są przyczyny natury technicznej, t. zn. braki w urządzeniach ochronnych przedsiębiorstw. Są przyczyny i tej natury, że jest brak uwagi ze strony samych pracowników, ale niewątpliwie trzeba również podkreślić, że jest brak należytej kontroli ze strony czy to organów inspekcji pracy, czy organów urzędów górniczych, zwłaszcza w przemyśle węglowym. Wreszcie trzeba wziąć pod uwagę i ten fakt, że robotnicy dziś na skutek niskich płac odżywiają się źle, organizm ich jest mniej uodporniony, uwaga słabnie i skutkiem tego robotnik jest bardziej podatny do podlegania nieszczęśliwym wypadkom. Tak samo wzmożenie wydajności pracy, zmuszanie robotników, ażeby wykonali oni maksymum wysiłku, niewątpliwie powoduje większą ilość nieszczęśliwych wypadków.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#JanJankowski">Ze względu na te wielkie szkody, jakie to zjawisko przynosi tak zakładom ubezpieczeniowym, które są zmuszone wypłacać renty i odszkodowania, jak zakładom pracy, to zn. przedsiębiorstwom, na skutek przerw w pracy, uszkodzenia maszyn i t. d., ze względu dalej na szkody samych ubezpieczonych, a wreszcie i na szkody społeczne, należy zrewidować same zasady akcji, jakie się stosuje do tej pory przy nieszczęśliwych wypadkach. Akcja ta polega li tylko na tem, że z jednej strony opłaca się składki, a z drugiej strony w pewnych wypadkach dany zakład wypłaca taką czy inną rentę, natomiast nie prowadzi się żadnej akcji zapobiegawczej. Zakłady pracy, jak zgodnie stwierdzają wszyscy inspektorzy pracy w swoich sprawozdaniach, żadnej działalności w kierunku zapobiegania wypadkom nie prowadzą. Również małą akcję prowadzą i same przedsiębiorstwa. Naogół zachowuje się zupełnie biernie i samo społeczeństwo. Dlatego też zdaje mi się, że należałoby pod tym względem zastosować metodę inną: Ministerstwo Pracy, jako władza nadzorcza, winno skłonić zakłady ubezpieczeń do tego, aby zaczęły wprowadzać akcję zapobiegawczą do spółki z przedsiębiorstwami, oraz w porozumieniu z inspektorami pracy i z urzędami górniczemi, jednem słowem z organami kontrolno-nadzorczemi. Dalej, inspektorzy pracy i urzędy górnicze winne zainteresować tą sprawą społeczeństwo i występować z inicjatywą do zakładania, jak to ma miejsce za granicą, towarzystw ochrony przed nieszczęśliwemi wypadkami. Należy ufundować naukowe podstawy do zajmowania się temi zagadnieniami przez zakładanie odpowiednich muzeów, jak to jest za granicą np. w Charlottenburgu, Mediolanie, Losannie. Wreszcie, i to jest sprawą bardzo ważną, należy wciągnąć do tej akcji samych zainteresowanych, t. zn. pracowników.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#JanJankowski">Już w przeszłym roku przy budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wspomniałem, że tego rodzaju próby były poczynione w nielicznych zakładach pracy, mianowicie na Górnym Śląsku w Hucie Bismarcka i w Hucie Falva. Z prasy dowiedzieliśmy się, że próby te przyniosły bardzo poważne rezultaty, ponieważ ilość nieszczęśliwych wypadków w tym okresie czasu, kiedy te próby były przeprowadzane, bardzo spadła, mianowicie gdy w styczniu 1928 roku w Hucie Bismarcka na każde 10.000 godzin roboczych przypadało 1,12 wypadków, to w grudniu tego roku było nieszczęśliwych wypadków, 0,41 a więc niemal 1/3 część. Podobnie na drugiej hucie, hucie Falva, również spadek był poważny, mianowicie z 0,75 na 0,46. Więc jednak to zainteresowanie samych robotników, za pomocą ogłaszania konkursów z nagrodami pieniężnemi za zaprojektowanie skutecznych środków celem zapobieżenia i uniknięcia nieszczęśliwych wypadków jest bardzo skuteczne w rezultatach.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#JanJankowski">Dlatego też wciągnięcie samego społeczeństwa, wciągnięcie samych zainteresowanych do współpracy z organami kontrolnemi, oraz celowa i planowa współpraca ze strony zakładów ubezpieczeń, oparta o naukowe podstawy i zmierzająca do zapobiegania wypadkom, może dać w sumie pożądane rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#JanJankowski">Poruszono tutaj zagadnienie emigracji. Niewątpliwie zagadnienie to jest bardzo zasadnicze, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że poza granicami kraju mieszka około 14% ogółu ludności Państwa, to z tego widzimy, jak zagadnienie emigracji jest ważne. Zwracałem już od szeregu lat uwagę na to, że należy co rychlej opracować plan terenów kolonizacyjnych dla kolonizacji osadniczej, bo tereny emigracji europejskiej układają się łatwiej. Wiemy, że tym terenem jest przedewszystkem Francja, dalej, gdy chodzi o emigrację sezonową — Niemcy. Pozatem rozwija się w pewnym stopniu emigracja do Belgii, Danii i innych mniejszych krajów.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#JanJankowski">Natomiast niesłychanie ważną jest sprawa kolonizacji osadniczej dlatego, że jak statystyka ostatnich lat 5 wykazuje, rocznie do krajów poza-europejskich emigruje z Polski około 60.000 ludzi, a powraca mniej więcej 6.000. Wynika z tego, że pięćdziesiąt parę tysięcy ludzi, corocznie emigruje do krajów pozaeuropejskich na stały pobyt. I dlatego jest rzeczą niesłychanie aktualną, aby raz nareszcie Urząd Emigracyjny ustalił pewne tereny i na nich skoncentrował swoją całą uwagę. Uważam, że jeżeli chodzi o zbadanie terenów, wymagających jeszcze badania, to rzeczą celową jest wysyłanie ekspedycji, składającej się z kilku osób: przyrodnika, rolnika, lekarza, którzyby zbadali całokształt zagadnienia, czy dany teren nadaj e się do kolonizacji, natomiast nie jest celowem wysyłać poszczególnych urzędników, bo ci być może odnoszą korzyści przez zapoznanie się z danym terenem, ale Urząd Emigracyjny i sama sprawa w ten sposób odnoszą minimalne korzyści. Badanie terenów należy co najrychlej przeprowadzić i ustalić plan kolonizacji osadniczej.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#JanJankowski">Jeżeli chodzi o opiekę nad emigracją, to wspomniał kolega referent, że według przybliżonej statystyki mamy około 900.000 dzieci na emigracji, a jeżeli weźmiemy pod uwagę, że szkół, czy z językiem wykładowym polskim, czy też takich, gdzie język polski jest jednym z przedmiotów nauczania, mamy zaledwie około 1.600, przy 900.000 dzieciach, to z tego wynika, że na szkołę wypadałoby przeciętnie około 600 dzieci! Rzecz jasna, że ta liczba jest wprost absurdalna. Dlatego podkreślam, że trzeba zwracać wielką uwagę na opiekę nad szkolnictwem naszej emigracji, zwłaszcza tam, gdzie kultura danego narodu jest wyższa, dajmy na to na teren naszej emigracji francuskiej, bo tam emigrant ulega najłatwiej wynarodowieniu. Podobnie dzieje się w Ameryce. Taką opiekę trzeba roztoczyć czy to nad szkołą, czy przedszkolami i ochronkami. To zagadnienie jest bardzo ważne, jeżeli nie chcemy, aby ten nasz cenny element, który emigruje, ulegał wynarodowieniu.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#JanJankowski">Co się tyczy syndykatu emigracyjnego, o którym tu była mowa, jestem zdania, że może on uporządkować na rynku wewnętrznym, stosunki dotyczące wyjazdu emigranta, nabycia przezeń karty okrętowej, zdobycia potrzebnych dokumentów, poinformowania go i t.d., ale musi się to dziać pod tym warunkiem, że syndykat istotnie będzie uzależniony od Rządu, że te 60%, jakie Rząd ma, jako swój udział, wyrażą się również i we wpływie faktycznym na zarząd syndykatu i jego działalność — jeżeli ci delegaci Rządu potrafią wziąć w karby linie okrętowe. Jeżeli zaś uzależnią się od linii okrętowych, to rzecz prosta, nastąpi spaczenie całej koncepcji.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#JanJankowski">W zakresie opieki społecznej, budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w tym roku wykazał, niestety, bardzo małe polepszenie, nawet w niektórych wypadkach wykazał pogorszenie. Komisja Budżetowa w niektórych paragrafach uznała za wskazane doprowadzić ten budżet do wysokości budżetu roku poprzedniego. Mianowicie w tych paragrafach, które dotyczą kolonii letnich dla dzieci oraz opieki nad inwalidami pracy, to znaczy ludźmi, którzy skończyli 65 lat życia, przepracowali w fabrykach 25, 30 lat i więcej i nie mają żadnych środków do życia, komisja podniosła te pozycje w budżecie o 100.000 zł. i o 250.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#JanJankowski">Przy tej okazji zwracam uwagę, jak niezmiernie daje się we znaki brak ustawy o ubezpieczeniu na wypadek starości. Uważam za szkodę, że Rząd wycofał projekt ustawy wniesionej do Sejmu na wiosnę roku ub., ponieważ przez ubiegły rok czasu Komisja Ochrony Pracy mogła się była wgłębić w tę ustawę i posunąć pracę naprzód. Projekt jest wycofany, ale mamy zapowiedź zgłoszenia projektu nowego. Poruszone tu już było, na jakich zasadach ten projekt ustawy ma się opierać.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#JanJankowski">Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że jeżeli chodzi o dział ubezpieczeń — Spółka Bracka na terenie Górnego Śląska, który obejmuje górników i jest ubezpieczeniem de facto zawodowem, zawodu górniczego, to nie należy Spółki Brackiej włączać do ogólnego ubezpieczenia, bo Spółka ma inny charakter, wykazała się bardzo pożyteczną pracą i przedewszystkiem daje znacznie wyższe świadczenia od wszelkich innych tego rodzaju ubezpieczeń, bo jest dostosowaną specjalnie do zawodu górniczego.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#JanJankowski">Przechodzę wreszcie do ostatniego zagadnienia, które wywołuje niesłychane ożywienie, zagadnienia Kas Chorych. Istotnie, gdy się rozpatruje to zagadnienie pod względem merytorycznym, nawet niepolitycznym, to zważywszy, że my mamy 243 Kasy Chorych, nie licząc Górnego Śląska, w których jest ubezpieczonych 2 1/2 miliona ludzi, a z rodzinami 4 1/2 miliona, sama ważkość tego zagadnienia nie potrzebuje umotywowania.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#JanJankowski">W tych kasach, jak słyszeliśmy z referatu, wprowadzono komisarzy 141, w tem 64 komisarzy t. zw. organizacyjnych jeszcze z okresu organizacji Kas Chorych, a 77 sanacyjnych. Jakie były przyczyny wprowadzenia komisarzy do Kas Chorych, jakie były przyczyny usunięcia samorządu Kas Chorych?</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#JanJankowski">P. Minister na Komisji Budżetowej oświadczył nam, że przyczyny są następujące: nieporządki panujące w Kasach, nadużycia w wielu Kasach, lekkomyślność w budowaniu czy to domów Kas Chorych czy sanatoriów, wreszcie zaległości w ściąganiu składek. Odrazu, jak już to zrobiłem na Komisji Budżetowej, muszę postawić pytanie, co robiły okręgowe urzędy ubezpieczeń, co robił główny urząd ubezpieczeń, jeżeli dopuścił czy do nieporządków, czy do nadużyć, czy do lekkomyślności w polityce budowlanej niektórych Kas Chorych, czy wreszcie do zaległości w ściąganiu składek. Przecież te wady powinne by być okręgowym urzędom i głównemu urzędowi ubezpieczeń wiadome, i urzędy te były po to, aby kontrolować gospodarkę Kas Chorych, ażeby nadużyciom i wadliwej gospodarce zapobiegać.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#JanJankowski">Dalej trzeba sobie postawić pytanie, jakie rezultaty ta akcja sanacyjna osiągnęła. Nadużyciom niewątpliwie -i komisarze nie są w stanie zapobiec, bo mamy taki poprostu jaskrawy fakt, że na terenie Kasy Chorych m. Warszawy jeden z urzędników sprzeniewierzył około ćwierć miliona złotych już za czasów rządów komisarskich.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#JanJankowski">Mnie nie chodzi o sumę, tylko chodzi mi o sam fakt, o samą zasadę, że i rządy komisarskie nie chronią od możliwości nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#JanJankowski">Dalej jeżeli chodzi o kwalifikacje komisarzy, to przecież ta galeria komisarzy, o której się dowiadujemy z prasy i o której słyszeliśmy na Komisji Budżetowej, jest tak odstraszająca, że chociażby zarzuty przeciw nim były tylko w 1/4 prawdziwe, to już wystarczy, ażeby żadnego zaufania do nich nie mieć.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#JanJankowski">Podkreśliłem już poprzednio, że i przy tej akcji sanacyjnej dzieją się również bardzo niepożądane rzeczy, mianowicie t. z w. dublowanie stanowisk, to jest, że jeden komisarz jest jednocześnie w szeregu innych kas komisarzem, albo jednocześnie komisarzem w Zakładzie Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych i w Okręgowym Związku Kas Chorych i t. d. Dalej, że zamiast, żeby komisarze, przeprowadziwszy wybory i uporządkowaszy gospodarkę Kas Chorych, byli wycofani, dzieje się przeciwnie — są oni stabilizowani. Chorują poprostu na nową chorobę która się nazywa długowiecznością komisarską i ta długowieczność jest chorobą niestety powszechną. Mamy również przykłady pewnego rodzaju militaryzacji poszczególnych Kas Chorych. Np. otrzymaliśmy od Związków naszych w Grudziądzu pismo, w którem donoszą nam, że komisarz major Kucharski wprowadził 10 emerytowanych wojskowych do tej Kasy jako urzędników. Na jedną Kasę 10 emerytów wojskowych — to chyba zadużo! Zauważyć jeszcze trzeba, że ci emeryci pobierają swoje uposażenie emerytalne, a zajmują miejsce innym, którzy w okresie bezrobocia zajęcia uzyskać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#JanJankowski">Dalej, jeżeli chodzi o następny zarzut: zaległości w ściąganiu składek, to przecież z referatu kolegi referenta widzimy, że te zaległości w ściąganiu składek za r. u. sięgają 50%, to zn. dochodzą do wysokości 125 milionów. Więc również ta wada nie została sanowana.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#komentarz">(Głos: I rząd zalega.)</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#JanJankowski">Najważniejszym jednak argumentem niewątpliwie jest to, że nastąpiło podrożenie kosztów administracji przy tych komisarzach rządowych. Mianowicie kol. referent stwierdza raptowny, wprost gwałtowny skok kosztów administracyjnych z 8,8% w 1928 r. na 13% w r. 1929 i to jest objaw niesłychany! Jednem słowem, uważam, że ci komisarze zawiedli, że ta gospodarka komisarska jest poprostu demoralizująca i żadnych pozytywnych rezultatów nie osiągnęła.</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#JanJankowski">Pozwolę sobie odczytać wyjątek z publikacji Ministerstwa Pracy, mianowicie z monografii Międzynarodowego Biura Pracy o współczesnych tendencjach obowiązkowego ubezpieczenia na wypadek choroby. Na stronicy ostatniej czytamy: „Z wszystkiego, co wyżej powiedziano, można wyciągnąć ostateczny wniosek, że za dwie najbardziej charakterystyczne cechy rozwoju poszczególnych systemów organizacji należy uważać: 1) wzrastającą przewagę autonomicznych kas terytorialnych, administrowanych bezpośrednio przez zainteresowanych i coraz to bardziej zwiększający się z biegiem czasu udział ubezpieczonych w administracji ubezpieczenia na wypadek choroby”. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to jest wydawnictwo Ministerstwa, które się opiera na monografii Międzynarodowego Biura Pracy, to muszę powiedzieć, że jednak z temi tendencjami Ministerstwo Pracy znalazło się w zasadniczej sprzeczności i dlatego zdaje mi się, że głosem jednomyślnym nie tylko organizacyj robotniczych, czy to politycznych, czy zawodowych, nie tylko klubów sejmowych, ale wogóle i społeczeństwa jest, ażeby p. Minister z tej drogi zawrócił, zważywszy zwłaszcza, że ten okres przesilenia gospodarczego, jaki jest teraz, a który niewątpliwie zaważy pod względem finansowym i na Kasach Chorych, może być przetrzymany tylko przy wspólnej pracy tych ubezpieczonych na podstawie samorządu, autonomii tych instytucji.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SewerynCzetwertyński">Z powodu spóźnionej pory odraczam posiedzenie do godz. 4 m. 15.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#SewerynCzetwertyński">Na porządku dziennym będzie dalsza dyskusja nad budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Pierwszy przemawia p. Puchałka.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanDąbski">Wznawiam posiedzenie. Na porządku dziennym dalszy ciąg dyskusji nad preliminarzem budżetowym na rok 1930/31 — budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanDąbski">Głos ma p. Puchałka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanPuchałka">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, stanowiący mniej więcej 4,5% całego budżetu, jest jednym z tych budżetów, którego wydatne podniesienie wydaje się być niezbędną koniecznością. Zadania, jakie stoją przed Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej, rozszerzają się i wymagają o wiele większych środków finansowych niż te, które przewiduje preliminarz, a to tem więcej, że następuje rozbudowa ustawodawstwa społecznego, a następnie życie społeczne wymaga zwrócenia coraz większej uwagi ze strony Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanPuchałka">Rozmaicie ocenia się działalność Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Zdaniem naszego klubu są obecnie 4 najważniejsze zadania, które stoją przed Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej. Są to mianowicie: walka z bezrobociem, rozbudowa ubezpieczeń społecznych, należyte wykonywanie i rozszerzenie opieki społecznej łącznie z opieką nad dzieckiem i inwalidami wojennymi, wreszcie należyte postawienie sprawy emigracji zarobkowej. Inne dziedziny, w których zainteresowane jest Ministerstwo, są niewątpliwie bardzo doniosłe, ale działalność jego w tych zakresach jest mniej więcej normalna i nie wymaga specjalnych nowych zarządzeń. Wyrazić jedynie chcę życzenie, ażeby Ministerstwo Pracy dążyło skutecznie do rozszerzenia sieci inspektoratów pracy, zwłaszcza inspektoratów obwodowych, gdyż dzisiejsza ich liczba zupełnie nie wystarcza, a wskutek tego szereg ważnych spraw zalega w inspektoratach pracy; o ile chodzi o udział inspektorów pracy w akcji pośredniczącej, w rozjemstwie, to wskutek braku sił ta akcja jest zaniedbana.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanPuchałka">Pozatem, jak poprzedni mówcy stwierdzili, trzebaby rozszerzyć sieć sądów pracy. Wprawdzie p. referent zapowiedział, że zamiarem Ministerstwa jest powiększenie ilości istniejących sądów pracy, ale chodzi o to, ażeby to jak najprędzej nastąpiło. Cyfra, którą wymienił p. referent, jest o wiele za mała, ażeby potrzeby ludności w tym kierunku zaspokoić.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanPuchałka">Sprawa bezrobocia wysuwa się niewątpliwie na czoło najważniejszych zagadnień państwowych i społecznych. Przytoczone przez p. referenta cyfry bezrobotnych świadczą o tem, że bezrobocie w Polsce stało się wielką klęską społeczną, a i pod względem państwowym kry je w sobie poważne niebezpieczeństwo, tem większe, że z klęski bezrobocia korzysta wroga naszej państwowości propaganda dla swoich celów. Klęsce bezrobocia nie zaradzi mniejsza lub większa suma zasiłków, udzielanych bezrobotnym, gdyż zasiłek stanowi tylko chwilowe zażegnanie skutków klęski bezrobocia, ale mało ma wspólnego z samą walką z bezrobociem i w niczem prawie nie przyczynia się do jego usunięcia, a przynajmniej do zmniejszenia.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanPuchałka">Nie chcę, oczywista rzecz, przez to powiedzieć, że należy zaniechać akcji i zasiłków dla bezrobotnych. Przeciwnie, Klub nasz jest zdania, że akcję tę należy rozszerzyć. Rozszerzenie akcji ustawowej pomocy dla bezrobotnych nastąpi niewątpliwie na skutek noweli, którą Sejm tamtego roku chwalił, a która została teraz ogłoszona w Dzienniku Ustaw, noweli zmieniającej ustawę z 1924 roku o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia. W myśl tej noweli przymusem zabezpieczenia na wypadek bezrobocia objęci zostaną wszyscy pracownicy, którzy ukończyli 16 rok życia, a zatem nastąpi znaczne rozszerzenie grona ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JanPuchałka">W Sejmie zostały złożone wnioski poselskie celem dalszego rozszerzenia tego grona ubezpieczonych. Chodzi także o podniesienie zasiłków dzisiaj wypłacanych, a następnie chodzi o to, aby okres, przez który zasiłki można pobierać, znacznie przedłużyć ewentualnie okresu tego nie ograniczać.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JanPuchałka">Tak samo należałoby rozszerzyć pomoc t. z w. doraźną. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wprowadza tu znaczne ograniczenia. Należy usunąć te ograniczenia w ten sposób, aby z akcji doraźnej rzeczywiście korzystali ci, którzy są bez pracy bez własnej winy. Rozumiemy doskonale, że trzeba nad akcją doraźną, jak zresztą i nad akcją ustawową wykonywać należytą kontrolę, ale ta kontrola nie może iść w tym kierunku, aby dziś prawie połowa ludzi całkowicie bezrobotnych pozostawała bez pomocy.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JanPuchałka">Witamy zapowiedź p. Ministra co do nowelizacji ustawy o pośrednictwie pracy i unifikacji jej z ustawą o pomocy dla bezrobotnych. Wobec tak wielkich agend, jakie w akcji pomocy dla bezrobotnych mają do spełnienia państwowe urzędy pośrednictwa pracy, taka unifikacja ustawodawcza jest rzeczą pożądaną. Przy tej sposobności pozwolę sobie zwrócić uwagę na konieczność rozszerzenia sieci państwowych urzędów pośrednictwa pracy, tembardziej, że rozbudowa społecznych biur pośrednictwa pracy idzie bardzo powoli.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#JanPuchałka">Walka z bezrobociem nie jest oczywiście zadaniem tylko Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, bo wobec takiej klęski, jaką jest bezrobocie, wszystkie czynniki państwowe muszą współpracować. Ministerstwo Pracy ma jednak za zadanie opracować program tej walki i dołożyć starań, by program taki był przeprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#JanPuchałka">Odnośnie do ubezpieczeń społecznych wyrażamy szczery żal, że rządowy projekt ustawy o scaleniu ubezpieczeń społecznych, wniesiony tamtego roku do Sejmu, został wycofany. Nie rozumiemy przyczyn wycofania. Bo jeżeli chodziło o pewne poprawki, jakie p. Minister Pracy chciał przeprowadzić, to można je było zgłosić w czasie obrad nad projektem. Wskutek wycofania projektu straciło się szereg miesięcy czasu, a tysiące osób, które czekają na ubezpieczenie na starość względnie na wypadek niezdolności do pracy, doznało wielkiej krzywdy, bo niewiadomo, kiedy, w jakim czasie, będą uczestnikami tego dobrodziejstwa, jakim jest ubezpieczenie na starość i niezdolność do pracy.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#JanPuchałka">Scalenie ubezpieczeń społecznych jest omal że powszechnym postulatem. Chcę jednak zwrócić uwagę, że o ile ten postulat jest słuszny, gdy chodzi o potanienie kosztów administracji w instytucjach ubezpieczeniowych, to jednak nie oznacza on zgody na obecny system tych ubezpieczeń. W każdym zaś razie nie jest on identyczny z wolą utrzymania dzisiejszego monopolu ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#JanPuchałka">Już w dyskusjach w poprzednich sejmach Klub Chrześcijańskiej Demokracji wypowiadał się przeciw zbyt daleko posuniętemu monopolowi w ubezpieczeniach społecznych. Nie widzimy żadnej konieczności takiego monopolu. Sądzimy, że nie byłoby nieszczęściem, gdyby wielkim samorządom czy wielkim organizacjom przemysłowym dano prawo zorganizowania ubezpieczenia dla swoich pracowników, oczywiście pod kontrolą organów państwowych i przy zapewnieniu świadczeń, przewidzianych ustawą. Ta rzecz jest stosowana i w innych państwach i to z dodatnim skutkiem. Na zachodzie szuka się nawet nowych form ubezpieczenia i rozważa się narazie teoretycznie projekt przymusowych oszczędności, z którychby ubezpieczony czerpał w razie potrzeby, w wypadku choroby, niezdolności do pracy, bezrobocia i t. d. A zatem monopol ubezpieczeń nie jest czemś nienaruszalnym. O tem należy pamiętać przy opracowywaniu kodeksu ubezpieczeń socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#JanPuchałka">Mówcy poprzedni poruszali tu już kilkakrotnie stosunki, jakie obecnie panują w Kasach Chorych. Komisja sejmowa, wyłoniona przez Komisję Budżetową, zbada gospodarkę w Kasach Chorych i zapewne zapozna nas szczegółowo z tą rzeczą i przedstawi nam tutaj wyniki swoich badań. Dlatego też nie chcę zabierać głosu w sprawie tej gospodarki, dopóki komisja swoich prac nie ukończy. Nie mogę jednak powstrzymać się od kilku na ten temat uwag.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#JanPuchałka">Wprowadzenie do Kas Chorych komisarzy jest ustawą przewidziane. Może ono być celowe i nawet zapewne będzie, jeśli komisarze rzeczywiście wprowadzają gospodarkę kas na właściwe tory. Okres ten nie może jednak trwać zbyt długo, gdyż Kas Chorych nie można bez istotnej przyczyny pozbawiać samorządu. Odnoszę wrażenie, że p. Minister Pracy, wprowadzając komisarzy, nie zawsze się kierował tą istotną potrzebą. Niejednokrotnie klub nasz protestował przeciwko nadużywaniu Kas Chorych do celów partyjnych. Kasy Chorych są bowiem przeznaczone nie dla socjalistów, chadeków, czy sanatorów, ale dla ubezpieczonych. Wszelka akcja polityczna winna być z nich wykluczona. Nie zawsze o tem pamiętały niektóre partie i organizacje, które uważały Kasy Chorych za swój wyłączny folwark. To było źle i przeciwko temu niejednokrotnie protestowaliśmy. Ale nie widzę w akcji Ministerstwa logiki. Wyrzuca się z Kasy Chorych partyjników jednego obozu, a wprowadza się zwolenników drugiego obozu. To nie jest żadna sanacja, żadne uzdrowienie. To jest wypędzanie czarta Belzebubem. To nie jest naprawa. Uzdrowienie Kas Chorych może nastąpić po uzdrowieniu samej podstawy, na której się opierają tj. po zmianie ustawy. W tym kierunku poprzemy usiłowania p. Ministra, o ile one będą zmierzały do istotnej naprawy podstaw dzisiejszego ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#JanPuchałka">Reformy wymagają nie tylko Kasy Chorych, ale także inne instytucje ubezpieczeniowe, społeczne, jak ubezpieczenie pracowników umysłowych, jak Zakład Ubezpieczeń od Wypadków i t. d. Będziemy chętnie współdziałali w nowelizacji odnośnych ustaw pod hasłem naprawy dzisiejszych stosunków, ale naprawy rzeczywistej.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#JanPuchałka">W zakresie opieki społecznej Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma dwa zadania: wykonywanie tej opieki we własnym zakresie, oraz przestrzeganie, by opieka była należycie wykonywana przez instytucje inne, do tego powołane, w szczególności przez samorządy.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#JanPuchałka">Niestety w tym ostatnim kierunku rezultaty są dość nikłe, gdyż samorządy przy najlepszej woli nie mogą dostatecznie wykonywać zadań w zakresie opieki społecznej, a to z powodu braku odpowiednich funduszów. W okresie prawie że bankructwa gospodarki samorządowej trudno wymagać wiele. Dlatego też zadaniem całego Rządu jest obmyślenie środków, przy pomocy których możnaby zapewnić samorządom dostateczne środki finansowe, potrzebne na wykonywanie opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#JanPuchałka">Zagadnieniu emigracji poświęcił p. referent sporo cennych uwag. Z zadowoleniem wysłuchaliśmy przemówienia p. prof. Krzyżanowskiego, który przewiduje większe zapotrzebowanie rąk roboczych w państwach ościennych. Zapewne p. Minister Pracy skorzysta z cennych uwag p. profesora i zawczasu poczyni zabiegi, by zapewnić naszej emigracji pracę nie w Angoli, Brazylii, czy Tunisie, ale w bliższem sąsiedztwie, gdzie kontrola organów naszego rządu jest łatwiejsza.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#JanPuchałka">Oczekujemy wreszcie od p. Ministra oraz od całego Rządu zapowiedzianych zmian w ustawie o czasie pracy, o pracownikach umysłowych, o najmie pracy, o służbie domowej, o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, o rozjemstwie i t. d. Przedłożenie tych projektów będzie zrealizowaniem postulatów, stawianych tak często przez robotników i pracowników.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#JanPuchałka">W końcu pragniemy zwrócić uwagę p. Ministra na konieczność uwzględnienia przy rozpatrywaniu różnych zagadnień społecznych, w większej niż dotychczas mierze odmiennych warunków wsi polskiej. Dotychczasowe bowiem ustawodawstwo socjalne siłą rzeczy uwzględniało raczej potrzeby robotnika przemysłowego i rękodzielniczego. Obecnie nadszedł czas, by pomyśleć o ludności pracującej po wsiach i to tak, gdy chodzi o ubezpieczenia, jak i o opiekę społeczną. Nie można wśród większej części społeczeństwa wywołać uczucia pewnego pokrzywdzenia. Przy uwzględnieniu odrębnych warunków bytowania można jednak i dla ludności wiejskiej bardzo wiele zrobić w zakresie socjalnym.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#JanPuchałka">Jak już stwierdziłem na wstępie, klub nasz będzie głosował za przedłożonym budżetem w tem przekonanju, że p. Minister Pracy nie tylko wysłucha życzeń, wypowiedzianych przez różnych mówców w dyskusji, ale że te życzenia będzie się starał zaspokoić. Są to bowiem życzenia i postulaty nie posłów, ale najszerszych warstw ludności pracującej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Waśniewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#EugeniaWaśniewska">Wysoka Izbo! Niewdzięczną jest rzeczą mówić o skreślonych pozycjach budżetowych. Do takich pozycji należała pozycja drobna, przezemnie wniesiona, o 5 etatów dla inspektorek pracy. Ten sam los, który spotkał mój wniosek, spotkał również inny wniosek, nawet większy, mianowicie p. Praussowej, która proponowała rozbudowę inspekcji pracy w tem znaczeniu, ażeby podwyższyć ją o 20 etatów nowych dla inspektorów pracy.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#EugeniaWaśniewska">Zdawałoby się, że sprawa jest tak jasna i oczywista, że nie potrzebuje poprostu motywowania. Wiemy bardzo dobrze i wszyscy są przekonani, że nasza inspekcja pracy, mimo wszelkie wysiłki inspektorów pracy, nie stoi na wysokości zadania, z tego chociażby tylko powodu, że jest bardzo, ale to bardzo niewystarczająca. Budżet inspekcji pracy jest podwyższony w porównaniu z budżetem zeszłorocznym o 176.957 zł., ale stan posiadania inspekcji pracy, t. zn. ilość inspektorów nie tylko nie zwiększyła się, ale nawet się zmniejszyła. Kobieca inspekcja pracy istnieje od 1925 r., działa, jak już pouczyło nas doświadczenie, bardzo sprawnie, żadnych reklamacji nie wywołuje, pracuje w sposób nadzwyczajnie obywatelski właśnie nad temi ogromnie licznemi rzeszami kobiet pracujących i niesie im opiekę i pomoc.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#EugeniaWaśniewska">Na zasadzie rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej z 14 lipca 1927 inspekcji pracy podlegają wszelkie zakłady i przedsiębiorstwa, w których stosowana jest praca najemna. Dotychczas inspekcja pracy w Polsce na podstawie dawnych przepisów państw zaborczych rejestrowała tylko większe zakłady przemysłowe ponad 16 robotników, a z mniejszych zakładów tylko te, które posiadały siłę napędową. Jak wynika ze sprawozdania inspekcji pracy za 1927 rok, t. j. ostatniego, jakie posiadamy — zarejestrowano tylko 60.000 zakładów, a w nich 820.000 robotników. W tej grupie zakładów zarejestrowano kobiet i dzieci około 25%.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#EugeniaWaśniewska">Na zasadzie nowej ustawy, nakazującej objęcie nadzorem inspekcji pracy całego rzemiosła, częściowo chałupnictwa, a w przyszłości zapewne i służby domowej, wobec wielkiej liczebności kobiet i młodzieży, zatrudnionych w tych gałęziach prący, odsetek zatrudnionych kobiet i dzieci wzrośnie bardzo znacznie. Personel inspekcji pracy, przeznaczony do wizytacji, jest bardzo szczupły i niewystarczający. W 1929 r. sił inspekcyjnych wizytujących było 130. Według sprawozdania z r. 1927 przypadały na jedną siłę wizytującą 184 wizytacje, a ogółem w ciągu tego roku na 60.000 zarejestrowanych zakładów dokonano wizytacyj 15.692. Przy nadzwyczajnych wysiłkach więc danego inspektora czy inspektorki pracy, dany zakład mógł być wizytowany raz jeden do roku.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#EugeniaWaśniewska">Kobiet podinspektorek mamy w Polsce ogółem 8 w okręgach oraz dwie wizytujące siły inspekcyjne w Głównym Inspektoracie Pracy, a więc razem 10. Podinspektorki te przeznaczone są do nadzoru nad pracą kobiet i młodocianych. Pozatem jest jeszcze kilka kobiet w charakterze podinspektorek, pełniących normalną służbę inspekcyjną na pewnych odcinkach, czyli obwodach.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#EugeniaWaśniewska">Wobec tej nierównomiernej i nikłej liczebności inspektorek pracy niema mowy o bardziej pogłębionem i sprężystem ogarnięciu całokształtu pracy kobiet i młodocianych, chociażby tylko w wielkim przemyśle, a zupełnie już wyłączone jest zajęcie się inspektorek rzemiosłem, chałupnictwem i innemi gałęziami pracy, które są właściwem siedliskiem pracy kobiet i dzieci.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#EugeniaWaśniewska">Praca kobiet i młodocianych stanowi specjalną skomplikowaną dziedzinę, to też jej ochrona winna być dokonywana przez kobiety a nie przez mężczyzn. Cała skala zagadnień, wchodzących w zakres pracy kobiet, jak: ochrona pracy kobiet ciężarnych, ochrona macierzyństwa, opieka nad dzieckiem kobiety pracującej, nadzór nad szkodliwemi dla kobiet pracy wpływami w różnych gałęziach produkcji, nad pozycją przy pracy na maszynie, organizacja wysiłków i ruchów kobiety w przemyśle umaszynowionym i uwzględnienie fizjologicznego okresu rozwoju dziewcząt w związku z wpływami pracy, cała ta skala może być planowo i wyczerpująco badana tylko przez kobiety. Doświadczenie wykazuje, że młode, początkujące nawet inspektorki pracy dostarczają z pierwszych swoich wizytacji bogatego materiału spostrzeżeń i badań i objawiają bardziej wyostrzony pod tym względem zmysł obserwacyjny, niż najbardziej skądinąd doświadczeni długoletni inspektorzy.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#EugeniaWaśniewska">To samo da się powiedzieć o ochronie pracy dziewcząt i chłopców, gdyż tu znowu zagadnienia dokształcania młodzieży, organizacja jej wypoczynków, profilaktyka w zakresie higieny, również jak życia społecznego, przygotowanie młodzieży dorastającej do jej roli w pracy produkcyjnej i w społeczeństwie — wszystkie te zagadnienia wiążą się w znacznej mierze z zagadnieniem wychowania dziecka i młodzieży, z natury rzeczy bliższemi dla kobiet.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#EugeniaWaśniewska">Podinspetkorki pracy istnieją przy okręgach, których jest wogóle 12: I m. Warszawa — jedna, II w województwie warszawskiem — jedna, III w Łodzi — dwie, IV — w województwie kieleckiem — jedna, VI — w województwie białostockiem — jedna, VII — województwie kieleckiem i części Śląska Cieszyńskiego — jedna i XI — województwie pomorskiem — jedna. Nie obsadzone przez siły kobiece są następujące okręgi kobiece inspekcyjne: Okręg V — województwo lubelskie, okręg VIII — woj. lwowskie, stanisławowskie, tarnopolskie, IKs — górnośląskie, Ks — poznańskie i XII — wileńskie i nowogródzkie.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#EugeniaWaśniewska">Danych o liczbie kobiet zatrudnionych na Górnym Śląsku nie posiadamy, gdyż został on przyłączony do terenu działania inspekcji pracy dopiero w końcu 1928 roku. W pozostałych nieobsadzonych okręgach liczba kobiet i młodocianych w większych zakładach fabrycznych bez uwzględnienia pracy najemnej na roli i w rzemiośle wynosi: w okręgu V — 60.000, w okręgu VIII — 12.500, w okręgu X — 150.000, w okręgu XII — 3.500. Dane powyższe są nieścisłe, gdyż np. w okręgu V (woj. lubelskie) poza 35.000 robotników przemysłowych jest 35.000 robotników rolnych, wśród których ewidencji kobiet nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#EugeniaWaśniewska">O ile choćby kilkaset kobiet pracuje w danym okręgu, zachodzi już niewątpliwie potrzeba inspektorki pracy. Najniższa granica w tym wypadku powinna wynosić kilka tysięcy. Wszystkie 12 okręgów inspekcji pracy winne być bezwarunkowo obsadzone kobietami inspektorkami, przyczem w niektórych okręgach nie dość jest ustanowić jedną siłę inspekcyjną. Aktualną i konieczną jest potrzeba stworzenia szeroko rozgałęzionego aparatu pomocników inspekcyjnych, wybieranych ze społeczeństwa w myśl art. 8 i 18 ustawy z dnia 14 lipca 1927 r. Aby narazie wszystkie okręgi inspekcyjne mogły być obsadzone przez siły kobiece, potrzeba nowych 5 etatów dla podinspektorek. W budżecie Ministerstwa Pracy z lat ubiegłych istnieje podobno 7 nie wyzyskanych etatów. Etaty te są przeznaczone dla inspektorów. Należałoby więc dodać do budżetu koszt 5 etatów dla inspektorek, co wyniesie: na uposażenie VII kat. złotych 30.000 rocznie, na podróże służbowe — 5.000 rocznie i na różne wydatki osobowe 2.500. Razem rocznie 37.500 zł., o którą to sumę proponuję podwyższyć budżet Ministerstwa Pracy.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#EugeniaWaśniewska">Domagają się inspektorek pracy bardzo szerokie i liczne rzesze kobiet pracujących, z któremi mam ciągłą styczność. Domagają się również pracownice umysłowe, ponieważ pracownicy umysłowi, jak dotąd, są bardzo słabo objęci inspekcją pracy. Niedawno odbyty zjazd związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, który posiada 360 oddziałów w całym kraju, zwrócił się do mnie z podobną prośbą. Również kongres pracowników umysłowych wystąpił z bardzo podobnym wnioskiem. Gdy wniosek mój w drugiem czytaniu na Komisji Budżetowej upadł, znalazło to dość szerokie echo w prasie. Zwrócono uwagę, że w głosowaniu miał za sobą tylko głosy B. B. i Frakcji Rewolucyjnej. Pozatem cała lewica głosowała przeciw wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(P. Pająk: Wrogowie robotników?)</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#EugeniaWaśniewska">Powtarzam tylko to, co było w prasie. Prasa była zdziwiona, że te stronnictwa lewicy, które uważają się, i słusznie zresztą, za obrońców mas pracujących, mogły głosować przeciw temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#EugeniaWaśniewska">Już w roku zeszłym wspomniałam w przemówieniu swojem do budżetu Ministerstwa Pracy, iż uważam ten budżet za zbyt skromny. W tym roku mam to samo zupełnie wrażenie. Ten budżet, który właśnie jest tak ważny dla ludzi pracy, a przecież na pracy opieramy cały swój ustrój, ten budżet jest zbyt skromny i dlatego uważam, że o sprzeciwie przeciwko podniesieniu go o tak drobną sumę nie powinno być mowy. Nie żądam milionów, żądam tylko 37.000, na które powinno się zdobyć nasze Państwo,</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Głosy: A dlaczego to Rząd tego nie wniósł?)</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#EugeniaWaśniewska">aby w obecnej i tak już ciężkiej sytuacji nie nastąpiło wydatne pogorszenie warunków pracy najemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Maksymowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AntoniMaksymowicz">Wysoki Sejmie! Polityka narodowościowo-niwelacyjna Polski daje jaskrawy swój wyraz stosowaniu ochrony pracy i opieki społecznej do narodu ukraińskiego. Wziąwszy pod uwagę, że naród ukraiński zamieszkuje terytoria najmniej uprzemysłowione i z braku możności pracy i zarobków pozostaje w nędzy, powinienby Rząd choć w pewnej mierze na naród ukraiński rozciągnąć opiekę społeczną. Mówiono na Komisji Budżetowej o cyfrze 230 kilku tysięcy bezrobotnych, z dniem 18 stycznia b. r. w całem Państwie zarejestrowanych. Co znaczy ta cyfra w stosunku do miliona bez pracy ukraińskich bezrolnych i małorolnych po wsiach i miasteczkach, nędzarzy, których statystyka urzędowa nie obejmuje? Czy Rząd raczył chociaż wglądnąć w rezolucję, uchwaloną przez Komisję Ochrony Pracy w dniu 14 marca 1929 roku, w której wzywa się Rząd, aby przystąpił do utworzenia specjalnego funduszu robót publicznych, celem zatrudnienia bezrobotnych zgodnie z art. 15 ustawy z dnia 18 lipca 1924 r., a w szczególności bezrobotnych na wsi? Dotychczas nie są objęci ustawą o umowie pracy robotnicy, zatrudnieni w zakładach pracy ściśle z rolnictwem i leśnictwem związanych. Stosunek pracy tych robotników jest normowany na podstawie przepisów prawnych b. państw zaborczych i w poszczególnych kwestiach interwenjuje i rozstrzyga inspektor pracy. A dzieją się tu rzeczy nie do pojęcia, wyzysk pracy przy lichej płacy. Do postanowień komisji rozjemczej, normującej stosunek pracy i płacy, nie stosują się obszarnicy. Strajki robotników rolnych i lasowych, powtarzające się stale każdego roku, nie wypływają bynajmniej z zadowolenia ze stosunków w tej dziedzinie panujących. Tutaj obowiązek ubezpieczenia społecznego prawie nie istnieje. Jakaż płaca za mozolną pracę od wschodu słońca do późnej nocy? W czasie letnim, podczas sianokosów i żniw jako zarobek dzienny otrzymują mężczyźni zwyczajnie 2 do 2,50 zł, a kobiety 1 do 1.60 zł za 16 godzinną pracę z przerwą odpoczynkową 1 godziny na obiad. Natomiast w porze jesiennej i zimowej wskutek krótszego dnia zarobek na folwarkach jest o połowę mniejszy. Czy możliwa jest przy tak niskich płacach egzystencja rodzin robotniczych? I robotnicy ci z konieczności życiowej zależni od tego marnego zarobku są zupełnie zdani na łaskę i samowolę eksploatatorów ich pracy. A znowuż robotnicy, sprowadzani z górskich wsi do robót sezonowych na roli, bywają pomieszczeni na folwarkach masowo po stajniach i stodołach i całemi tygodniami żyją w warunkach, wprost urągających nawet prymitywnym wymogom higieny.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AntoniMaksymowicz">Robotnicy, zatrudnieni w lasach przy wyrębie drzewa, pozostają w jeszcze gorszych warunkach życia. Czas pracy trwa tam od świtu do głębokiego zmroku przy ustawicznem niebezpieczeństwie utraty zdrowia i życia. Na nocny odpoczynek służą tym wycieńczonym z siły robotnikom budy prowizoryczne, zupełnie prymitywnie zrobione z gałęzi drzew. Zważywszy, że praca w lasach trwa nieprzerwanie miesiącami, a nawet latami, w czasie słoty czy mrozów, możecie sobie Panowie wyobrazić, jaki jest stan zdrowotny tych robotników.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AntoniMaksymowicz">I jakaż jest płaca za pracę w tych warunkach? Robotnicy kwalifikowani otrzymują najwyżej 5 zł. za 16-godzinną pracę, mniej kwalifikowani 3 zł, a zwyczajni robotnicy, a tych jest najwięcej, po 2 zł lub po 2.50 zł.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AntoniMaksymowicz">Chcę zwrócić uwagę p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej na wyzysk tych i tak już szczupłych zarobków robotniczych, dokonywany przez spekulantów przedsiębiorców lasowych. Zwyczajnie właściciel obszarów lasowych nie prowadzi we własnym zarządzie wyrębu i wywozu drzewa, tylko oddaje go na akord chętnym do tego przedsiębiorcom i ci dopiero hulają. Nie wypłacają na czas, zatrzymują zarobki nawet miesiącami, przyczem zmuszają robotników do zakupów artykułów żywnościowych, ubiorów i obuwia w sklepach własnych, w celach eksploatacyjnych przez nich na terytorium pracy założonych. Nieposłusznych i nieuległych robotników z pracy zwalniają. Rozumie się, że ceny w tych sklepach są daleko wyższe, niż w sklepach spółdzielczych i prywatnych we wsi istniejących. Ostateczny efekt jest ten, że pieniądz, ciężko zapracowany przez robotników, Zostaje w kieszeni pracodawcy spekulanta. Badałem te stosunki w lasach Godula, nabywcy od barona Liebiga, A pracuje tam powyżej 1.500 robotników, rekrutujących się ze wsi pow. turczańskiego, starosamborskiego, drohobyckiego i skolskiego. Inspektor pracy nie łaskaw interesować się pracą w takich warunkach.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AntoniMaksymowicz">W innych warsztatach pracy o charakterze fabrycznym i przemysłowym stosunki ze względów polityczno - narodowościowych są powszechnie znane. Pracowników fizycznych i umysłowych Ukraińców redukuje się od lat kilku bezwzględnie. Sprowadza się natomiast na ukraińskie terytorium z dalekich powiatów zachodnich robotników nawet zupełnie nieukwalifikowanych, ale Polaków.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#AntoniMaksymowicz">Wystarczy dla przykładu przytoczyć uchwałę izby pracodawców naftowych w Borysławiu z przed 4 lat. Izba ta odniosła się do pojedynczych firm naftowych z życzeniem, aby w uwzględnieniu zasług b. legionistów na polu odrodzenia Rzeczypospolitej zechciały przy przyjmowaniu robotników do pracy w miarę potrzeby i możności oddawać pierwszeństwo bezrobotnym członkom związku b. legionistów. A gdzie mają szukać pracy Ukraińcy, którzy mieszkają w środowisku tego przemysłu naftowego, tej pracy potrzebują i są również obywatelami? I cóż się dzieje z ofiarami polskiego patriotyzmu i szowinizmu? Są zdani na łaskę swego biednego społeczeństwa i na kij żebraczy. Lecz i ten sposób zarobkowania, jako ostateczny warsztat pracy, odbiera się tym nędzarzom drogą rozporządzenia Prezydenta o zwalczaniu żebractwa i włóczęgostwa.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#AntoniMaksymowicz">Chroniczna choroba w przemyśle naftowym, kartele i fuzjonowanie firm o kapitale francuskim i amerykańskim, w czem współdziała Rząd, powoduje znowu świeże redukcje tak pracowników fizycznych jak i umysłowych. Kurczy się zatem warsztat pracy, a zwiększa się armia bezrobotnych. A w pierwszej mierze dotyka to pracowników Ukraińców. Ile to setek robotników, przepracowawszy 30 i więcej lat w kopalniach wosku i nafty, wskutek utraty sił i zdrowia w pracy pozostaje obecnie bez żadnego zasiłku i wsparcia, a w głodzie i nędzy dożywa swego wieku.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#AntoniMaksymowicz">Mam przy sobie prośbę tych biedaków o zasiłek. Otrzymam pewnie na to odpowiedź i równocześnie zapowiedź od p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej, że w najbliższych dniach ma wejść pod obradę projekt o powszechnem ubezpieczeniu społecznem, o rentach starczych i inwalidzkich. Czyż nie było dość czasu, aby projekt stał się w końcu ustawą? Rząd, kierując się wysokiemi zasadami ubezpieczenia socjalnego, zaprzecza faktowi istnienia w Polsce milionów Ukraińców. Odrębności narodowych, jakoteż interesów i odmienności ich warunków ekonomicznych zupełnie się nie uwzględnia.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#AntoniMaksymowicz">Przyrodzone dążności każdego narodu do samorządu w sprawach własnych nie znajdują u Rządu żadnego zrozumienia. Ukraiński pracodawca i ukraiński pracownik, oddając na zabezpieczenie pracujących swe zasoby pieniężne, ma prawo domagać się, aby temi funduszami administrować i zarządzać mogli. Niestety, dzieje się całkiem inaczej. Zlikwidowanie narodowych zakładów ubezpieczeniowych i stworzenie ogólnych zakładów automatycznie pociąga za sobą całkowite usunięcie od wszelkich wpływów ubezpieczonych ukr. narodowości. Klasycznym przykładem tych stosunków jest zakład pensyjny pracowników umysłowych we Lwowie, do którego po zlikwidowaniu przymusowem ukraińskiego zakładu weszli i ukraińscy pracownicy. Zakład ten prowadzi nawskroś szowinistyczną politykę i ukraińskich członków nie tylko pozbawia wpływu, lecz usuwa od korzyści, które płyną z tytułu przynależności do zakładu.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#AntoniMaksymowicz">Nie myślę przechodzić poszczególnych pozycji budżetu Min. Pracy i Opieki Społecznej, aby wykazać, że społeczeństwo ukraińskie prawie zupełnie nie korzysta z tego budżetu, chociaż opłaca wszelkie daniny państwowe. Dla braku czasu nadmienię tylko pozycję, w której poważną sumę, 9.100.000 zł, preliminowano na opiekę nad młodzieżą i dziećmi. Istnieje ukraińskie krajowe towarzystwo ochrony dzieci i opieki nad młodzieżą we Lwowie; niedość, że nie otrzymuje od Rządu pomocy finansowej, lecz stale pozostaje pod opieką policji państwowej. Lokal towarzystwa bywa przez policję inwigilowany i rewidowany. Młodzież, zbierająca się i odbywająca w myśl statutu i organizacji skautowskiej swe zadania, bywa często przez policję prześladowana. Za przykład może posłużyć proces sądowy, przeprowadzony dnia 10 stycznia b. r. w Samborze przeciw 25 członkom ukraińskiego skautingu. Policja na spółkę z dyrektorem gimnazjum Piskozubem zarzucała im zdradę stanu, proces jednak wykazał bezpodstawność tych zarzutów. I tak to wygląda opieka wychowawców nad młodzieżą ukraińską.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#AntoniMaksymowicz">Kończąc swe przemówienie, oświadczam, że wobec ignorowania praw i niezaspakajania słusznych potrzeb narodu ukraińskiego, Klub Ukraiński zajmuje stanowisko negatywne tak do całości budżetu, jak i do budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Potoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#NarcyzPotoczek">Wysoki Sejmie! W odrodzonej Polsce władze ustawodawcze, które ustanawiały urzędy, powołały do życia między innemi także i Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Nam, ówczesnym posłom, wykładano, że ten resort jest konieczny, gdyż po wojnie światowej zaistniały takie stosunki, że ogromną ilością ludzi nie miałby się kto opiekować, a tem samem zadaniem tego resortu było, ażeby opiekując się tą ludnością, udzielić jej pracy i uczynić wszystkich w Państwie szczęśliwymi. Wykładano nam także, że nie będziemy widzieć na ulicach Warszawy t. zw. dziadów, że tych dziadów wogóle w Polsce nie zobaczymy, bo ich nie będzie. Cóż obecnie widzimy? Widzimy, że liczba dziadów niepomiernie się powiększyła, a Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, względnie jego agendy w Państwie, stały się przytuliskiem dla wielu zdrowych, mających wpływy i bogatych.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos: Podobno są tam tylko pańskie dziady.)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#NarcyzPotoczek">Polska odrodzona pobiła rekord w tworzeniu ustawodawstwa o opiece społecznej, prześcigając w tem zachodnie państwa o wysokiej kulturze i o liberalnych nastrojach.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(Głos: W teorii, w praktyce jest inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#NarcyzPotoczek">Przed kilku może miesiącami jeden z wielkich ludzi, powszechnie w Polsce znany, wypowiedział takie zdanie, że żyjemy w okresie wyścigu pracy. W jego gabinecie znajduje się resort Ministerstwa Pracy, w którym usilnie tworzy się ustawy, sięgające w dziedzinie opieki społecznej jak najdalej i nadające czy komu potrzeba, czy nie, płatne urlopy.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#NarcyzPotoczek">Nie mam zamiaru podważać ustawodawstwa o opiece społecznej, dotyczącego robotników w ciężkim przemyśle, wogóle w zakładach dość niebezpiecznych dla życia i zdrowia naszych robotników, lecz nie mogę przemilczeć wesołej wiadomości, podanej nam przez prasę, wedle której jakoby Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przygotowywało nową ustawę, obdarzającą naszą służbę domową na wsi nowemi urlopami płatnemi.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#NarcyzPotoczek">Chcę jednak na to zwrócić uwagę Panu, któremu się zdaje, że jest słusznie, że my z każdą wiosną widzimy mnogą ilość naszej służby domowej, używającej w cieniu rozkwitłych naszych drzew tego odpoczynku. I trudnoby zgodzić się na to, żeby urlopy płatne dla naszych dzieweczek i parobczaków na wsi w naszem rolnictwie były rzeczą tak nieodzowną, że należałoby ich sprowadzać na wypoczynek nad morze, aby mało dla nich było rozkoszowania się w cieniu rozkwitłych lip, czy lasków jodłowych.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#NarcyzPotoczek">Pan referent tego działu i na Komisji i tutaj przedstawił nam ten wielki kryzys, jaki przeżywa instytucja Kas Chorych, mówiąc, że należytości zalegają w wysokości przeszło 120 milionów zł. Chcę tu stwierdzić, że jednak opłaty należytościowe dla Kas Chorych są niezmiernie wysokie i powinne być przynajmniej o połowę zniżone.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#NarcyzPotoczek">Opłaty te niszczą warsztaty pracy, niszczą tak wielki przemysł, jak i drobne rzemieślnictwo i rolnictwo, albowiem są brane pod uwagę przy kalkulacji, a produkty te musi ktoś kupić, przedewszystkiem zaś konsumentem tych produktów przemysłowych są nasi włościanie, jako najliczniejsza warstwa ludności Państwa. A ponieważ ludność wsi przeżywa wielki kryzys, ponieważ kalkulacja rolnicza dziś jest niemożliwa, ludność wsi domaga się potanienia artykułów przemysłowych. Potanienie to może mieć w pewnym kierunku miejsce, jeżeli opłaty świadczeń społecznych zostaną w takim stopniu obniżone, aby nie były nadmiernym ciężarem dla przemysłu i rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#komentarz">(P. Stańczyk: To pójdzie do kieszeni kapitalistów.)</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#NarcyzPotoczek">To trzeba jakoś obronić.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#NarcyzPotoczek">Ustawy o Kasach Chorych i o tych opiekach społecznych, które tak skwapliwie Sejm pierwszy i drugi Sejm uchwalał, nie zostały w życie wprowadzone, albowiem wprowadzenie ich w życie napotkało na silny opór, spowodowany straszliwem doświadczeniem tych, których przedewszystkiem ustawy te dotykać miały, a mianowicie naszego rolnictwa drobnego. Ustawy musiały być nowelizowane, względnie uchwałami Sejmu zostało wstrzymane ich wykonanie. Wykonanie tych ustaw zostało odroczone na pewien okres, sięgający zdaje się roku 1935. Do tego czasu Rząd miał obowiązek przyjść z innemi projektami, których po dzień dzisiejszy nie oglądamy.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#NarcyzPotoczek">W rozporządzeniu, którem zwolniliśmy rolnictwo od świadczeń na rzecz Kasy Chorych, zostało pominięte rolnictwo, żyjące w obrębie miast i miasteczek. Weźmy pod uwagę te nasze miasteczka, czy w b. Kongresówce, czy w Małopolsce, są to prawie miejscowości rolnicze, drobno — rzemieślnicze. Gospodarstwa te, przyciskane opłatami i świadczeniami na rzecz Kasy Chorych, nie mogą przyjmować do pomocy służby w dostatecznej ilości, odpowiadającej zapotrzebowaniu ich warsztatów, gdyż zrujnowałyby ich nadmierne świadczenia społeczne, nawet z litości nie mogą przygarnąć do domu człowieka, boby zaraz wpadły pod baczne oko inspektora pracy. Żądalibyśmy, aby rozporządzeniem, wydanem przez Rząd, objęto i te miejscowości rolnicze miasteczka, mianowicie rozporządzeniem, które zwalnia rolnictwo od świadczeń na rzecz Kas Chorych, albowiem przez to, że się rolnicy obawiają przyjmować nawet bliską rodzinę do pomocy w swych gospodarstwach z obawy przed temi ciężarami, powiększa się liczba bezrobotnych. Z narzekaniami na ciężary, ponoszone skutkiem nadmiernych opłat społecznych, spotykam się nie tylko ja, ale zapewne wszyscy panowie posłowie.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#NarcyzPotoczek">Jest ustawa, która już w tym roku ma obowiązywać, a która mówi, że świadczenia na fundusz bezrobocia mają już ponosić ci rzemieślnicy i pracodawcy, którzy przynajmniej jednego pomocnika zatrudniają.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#NarcyzPotoczek">Dotąd obowiązująca ustawa dotyczyła tylko tych, którzy zatrudniali conajmniej 5 ludzi, teraz drobniejsze warsztaty, w obawie, że ustawa o świadczeniach na rzecz funduszu bezrobocia je także ogarnie, zwolnią dotychczasowych pracowników, pozbawiając ich pracy i powiększając przez to liczbę bezrobotnych. Obracamy się w błędnem kole. Dlatego obowiązkiem Sejmu jest ustawom tym się przyjrzeć i je zreformować.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#NarcyzPotoczek">Zresztą nie tylko same ciężary powodują niechęć do tych instytucyj ubezpieczeniowych, lecz także struktura ich, opierająca się na podstawie czysto biurokratycznej. My, nowe Państwo Polskie, prześcignęliśmy w tworzeniu ustroju demokratycznego wszystkie państwa zachodnie. Skutkiem tego pozwoliliśmy niebacznie wybujać naszemu biurokratyzmowi. Czytamy w prasie, że w Anglii czy Francji, wszędzie idzie się w kierunku obniżania wydatków administracyjnych, zmniejszania biurokracji, u nas natomiast nic się w tym kierunku nie czyni. Ten ustrój biurokratyczny w instytucjach społecznych pożera ogromne sumy, składane przez wszystkich, którzy na to płacą i niejednokrotnie oddają ostatni krwawy grosz, przez sekwestratora wyciskany. I dlatego formę biurokratyczną trzeba zmienić i do istotnych potrzeb opieki społecznej urządzenia przystosować.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#NarcyzPotoczek">Jaką korzyść ma nasza ludność z opieki społecznej z Kas Chorych? Wobec ograniczonego czasu nie mogę posłużyć się wieloma przykładami, ale muszę wspomnieć na życzenie mojego kolegi klubowego, posła z Pomorza, który przedkłada dowód z fotografią, że tamtejszy lekarz Kasy Chorych nie przyjął niewiasty do szpitala, a ta w parę godzin później pomnożyła liczbę obywateli polskich, ale nie w szpitalu, lecz w wagonie kolejowym. I to się nazywa opieka społeczna! A takich wypadków, jak z tą kobietą, byłoby więcej.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#NarcyzPotoczek">Dzielnica poznańska ma inną ustawę o opiece społecznej, której podlegają wszyscy, a z tego przykładu choćby widać, że nie gwarantuje ona należytej opieki w praktyce. Takie wypadki trzeba podnosić i zwracać p. Ministrowi na nie uwagę, aby na przyszłość podobne rzeczy nie miały miejsca. Właśnie tego rodzaju przykłady usprawiedliwiają nasze dążenie do zreorganizowania instytucji opieki społecznej w kierunku zniesienia zbyt wybujałego biurokratyzmu. Dowiadujemy się o różnych robotnikach, którzy całe lata ponosili świadczenia na rzecz Kas Chorych, ale gdy ich nieszczęście spotkało, to zamiast istotnej pomocy Kasa Chorych dręczyła ich tylko ciągłemi komisjami lekarskiemi, które co rok zmniejszały im procent niezdolności do pracy, a po latach uznały ich niesłusznie za zdolnych do pracy i choć w dalszym ciągu chorych puściły, mogących chyba tylko zapracować kijem żebraczym. I gdzie się udają? Udają się na wieś do tych chłopów po pomoc. Tego rodzaju rzeczy miejsca mieć nie powinne.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#NarcyzPotoczek">Już na Komisji Budżetowej zabierałem głos i przedstawiałem p. Ministrowi ciężkie położenie naszych emigrantów, którzy szukają dla siebie zarobków za granicą, i żądałem, aby Rząd roztoczył nad nimi opiekę w myśl obowiązujących umów z innemi państwami. Jeden z moich przedmówców, p. Szczerkowski, jakby przewidując, że będę o tem mówił, wspomniał, że stronnictwa włościańskie narzekają na ustawodawstwo o opiece społecznej, które w Państwie Polskiem obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#NarcyzPotoczek">Tłumaczył, że ustawodawstwo to jest konieczne, albowiem na podstawie tego ustawodawstwa nasza emigracja za granicą może się spodziewać lepszej i większej opieki, W tym punkcie mógłbym się z nim zgodzić, tylko chcę zwrócić uwagę, że takich ustaw, jakichbyśmy pragnęli czy we Francji, czy w innych państwach, niema. Chciałbym, ażeby nasze ustawodawstwo o opiece społecznej obowiązywało za granicą, a my w naszym kraju żebyśmy mieli takie ustawodawstwo o opiece społecznej, któreby nie niszczyło naszych warsztatów pracy, a przez to nie zmuszało wielkiej liczby ludności do emigrowania. Dlatego, Panowie, jest rzeczą konieczną, ażeby ustawodawstwo o opiece społecznej podległo rewizji, ażeby odpowiadało naszej strukturze i naszej wytrzymałości gospodarczej. Ustawy o opiece społecznej były tworzone pod kątem widzenia opieki nad robotnikami miejskimi i nie odpowiadają warunkom pracy na wsi, dlatego Polska, kraj rolniczy, nie może podciągać 65% swego narodu rolniczego pod ustawę, nie dla niego stworzoną, dlatego, że ustawa ta ma obowiązywać wszystkie gałęzie pracy jednakowo. Dlatego zgłoszę odpowiednią rezolucję, prosząc, ażeby Wysoki Sejm był łaskaw do niej się przychylić.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#NarcyzPotoczek">Jeżeli przeżywamy ten kryzys gospodarczy, o czem już z tej trybuny wspomniało wielu panów posłów, zwracam uwagę na to, że nie chcemy korzystać z dobrodziejstwa i łaski, ogromna większość chłopów, rolników czy robotników na wsi pragnie uzyskać zarobek. Dając ludziom pracę, będzie można zlikwidować kryzys gospodarczy. A pracy w Polsce byłoby pod dostatkiem, tylko trzeba postanowić i rozpocząć działanie. P. Premier wspomniał w swej enuncjacji że zamierza w roku obecnym użyć funduszów towarzystw ubezpieczeniowych w sumie dość pokaźnej, bo idącej w dziesiątki milionów, na rozpoczęcie w miastach prac budowlanych. Nie mamy nic przeciw temu, ale zwracam uwagę, że należy rozpocząć budownictwo nie tylko w miastach, ale i na terenie wsi. Lata całe wlecze się sprawa regulacji Wisły, a przecież wykonanie tej pracy zajęłoby parę set tysięcy ludzi. Nie wiem, czemu tej sprawy nie załatwiono dotąd, chociaż w każdym roku upominamy się o prowadzenie robót publicznych, jak regulacje rzek, potoków, budowa dróg i t. d. Jeżeli w budżecie Ministerstwa Robót Publicznych wstawiono minimalną kwotę, za którą można w Polsce w dzisiejszych warunkach wybudować kilkadziesiąt klm. dróg, to takim funduszem bezrobociu kresu się nie położy. Z tych względów rozpoczęcie robót na większą skalę celem uniknięcia przesilenia gospodarczego i państwowego jest rzeczą konieczną. Jesteśmy tego zdania, że fundusz bezrobocia, który jest czerpany z krwawicy ludu, z ogółu podatków, powinien być czerpany tylko w razach wyjątkowych, kiedy zajdzie konieczność przyjścia z pomocą ludności, dotkniętej bezrobociem. Żądamy tylko pomocy przez damę ludziom pracy, w ten sposób wysiłek ekonomiczny, jaki będzie uczyniony przez Rząd, będzie zdrowy i przynoszący Państwu korzyść.</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#NarcyzPotoczek">Na końcu muszę jeszcze wspomnieć, o czem wspomniałem już p. Ministrowi na Komisji Budżetowej, mianowicie, że istnieje w budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej rubryka, stanowiąca fundusz pomocy dla dotkniętych klęskami elementarnemi, jak oberwanie chmury, gradobicie i t. d. Funduszem tym dysponuje Minister Pracy i Opieki Społecznej, a władza administracyjna za pośrednictwem starostów rozdziela ten fundusz. Niektórzy panowie starostowie w ostatnich 2, 3 latach, tak w czasie wyborów, jak i po wyborach, w powiatach dotkniętych klęską elementarną, funduszem tym rozporządzali dowolnie, obdarowując tych, którzy się im zasłużyli, a pomijając innych, chociaż bardziej klęską dotkniętych. Dlatego żądamy, żeby w przyszłości to miejsca nie miało, żeby było wydane odpowiednie zarządzenie, by ten fundusz używany był na właściwe cele, a nie na cele polityczne.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#NarcyzPotoczek">Zgłaszam zapowiedzianą rezolucję: „Wobec zapowiedzi objęcia ludności rolnej nowym projektem rządowym o ubezpieczeniach Sejm wzywa Rząd, aby przy opracowaniu tej ustawy wyłączył z pod jej działania rolnictwo i zorganizował ubezpieczenie tegoż na odrębnych podstawach przez odrębne instytucje, zaś zwolnił zupełnie z pod działania ustawy małe gospodarstwa rolne”. Proszę o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Społeczeństwo żydowskie odnosi się z coraz to większem zainteresowaniem do problemów, wchodzących w zakres Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Dowodem tego jest fakt, że żydowska reprezentacja parlamentarna, przemawiając w ramach swego ograniczonego kontyngentu czasowego tylko do 3 resortów, wyznaczyła jako jeden z nich Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Ustawodawstwo pracy i instytucje ubezpieczenia społecznego są bowiem problemami, tyczącemi się najżywotniejszych interesów tysiącznych rzesz żydowskich pracowników fizycznych i umysłowych.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#HerszLuzerHeller">Opinia publiczna powinna bowiem wiedzieć, że w społeczeństwie żydowskiem ilość pracowników, podlegających tym ustawom czy korzystających z nich, wynosi około 30% ogółu ludności żydowskiej w Polsce (pracownicy umysłowi, robotnicy, handlowcy i chałupnicy). Ponieważ jednak spodziewamy się, że wkrótce będzie zrealizowany postulat, o który od lat walczymy i który propagujemy tak w Sejmie, jak i w sferach samodzielnie pracujących rzemieślników lub nawet innych sfer gospodarczo słabych w kierunku rozszerzenia wszelkich form ubezpieczenia społecznego także i na te sfery, początkowo w formie fakultatywnej, widzimy, że już w najbliższym czasie 70% ludności żydowskiej będzie bezpośrednio i to w najwyższym stopniu zainteresowane w problemach Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#HerszLuzerHeller">Ale niezależnie od tego, Żydzi słusznie żądają i spodziewają się, by Ministerstwo Pracy, jako jedyne o charakterze wybitnie społecznym, zajęło się może jednym z najważniejszych problemów społecznych w Polsce, jakim jest wola i konieczność przejścia dziesiątek tysięcy gospodarczo wyrugowanych i wykorzenionych Żydów do zawodów pracy w mieście i na wsi, w gospodarstwie prywatnem, rządowem i samorządowem.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#HerszLuzerHeller">W wysokim stopniu interesuje ogół żydowski dział opieki społecznej. Już kilkakrotnie przedstawiłem działalność centralnych, jako też dzielnicowych żydowskich organizacyj społecznych. Organizacje te załamują się pod ciężarem deficytów i dlatego ponawiamy żądanie podwyższenia ich dotacji miesięcznych do wysokości, podanych w Komisji Budżetowej, wzgl. udzielania odpowiednich subwencyj tym instytucjom, które nie otrzymują wogóle żadnej subwencji. Do pierwszej kategorii należą: „Jeas”, „Toz”, Centralne Stów. Opieki nad sierotami żydowskiemi i t, p.; do drugiej zaś w pierwszym rzędzie organizacja „Hechaluc — Pioner”, Żydowskie Komitety Ratunkowe w Warszawie i Lwowie, kasy „Gmilath Chesed”, Centralny Zakład dla dzieci czterozmysłowych w Bojanowie, Schronisko Opieki nad bezdomnymi Żydami we Lwowie, żydowskie organizacje młodzieży, jak „Gordonian” i inne.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#HerszLuzerHeller">W tym też duchu wnoszę dwie rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#HerszLuzerHeller">1) Sejm wzywa Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, by z funduszów, przeznaczonych na opiekę społeczną, opiekę nad emigrantami, inwalidami samopomocy społecznej, udzieliło subwencji żydowskim instytucjom społecznym jak Toz, Centralna Opieka nad sierotami Jeas, Hechaluch, Ezra, Gordoniah, Komitet Ratunkowy Bujanów i t. p., przynajmniej w wysokości odpowiadającej stosunkowi liczebnemu Żydów w kraju,</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#HerszLuzerHeller">2) Sejm wzywa Rząd, by z odpowiednich działów budżetowych udzielił subwencyj w wysokości, odpowiadającej ważności celów i zakresowi zadań, organizacji „Hechaluc - Pioner”, zajmującej się zawodowem, językowem i duchowem przygotowaniem emigrantów do Palestyny i opiekującej się emigracją do Palestyny.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#HerszLuzerHeller">Mówiąc o „Hechalucu”, chcę zwrócić uwagę, że jest to instytucja, koncentrująca w sobie najważniejszy dziś dla Żydów problem normalizacji społeczno-ekonomicznej konstrukcji Żydów przez ich produktywizację i koncentrację, przez emigrację i kolonizację w Palestynie. Należy się tylko dziwić, że Rząd i społeczeństwo polskie nie zrozumiały już od dawna swego obowiązku w tej sprawie, która jest dla społeczeństwa żydowskiego ale i dla Państwa Polskiego ważnym problemem realnym i moralnym.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#HerszLuzerHeller">Spodziewamy się, że „Hechaluc” po latach propagandy i starań wobec czynników rządowych wreszcie w tym roku doczeka się realizacji swego dawnego a słusznego postulatu, który wobec wielkich perspektyw emigracyjnych do Palestyny i potrzebnego budżetu na około 1 milion zł., może słusznie się spodziewać rocznej subwencji w kwocie 150.000 zł. Ale niezależnie od tworzącego się społeczeństwa pracy w Palestynie, Żydzi pozostający w Polsce chcą i muszą przejść do innych form zarobkowania, do zawodów produktywnych.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zahajkiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Chciałbym, abyście Panowie na chwilę abstrahowali od tego, że tu mówi Żyd, byście z całą powagą przyjęli do wiadomości, że opłakana dziś sytuacja ekonomiczna Żydów w Polsce przemienia się w najtragiczniejszą katastrofę prawie 3 milionów ludności żydowskiej w Polsce. Bądźcie przekonani, że jestem daleki od traktowania spraw gospodarczych i społecznych z punktu widzenia egoizmu narodowościowego lub ze stanowiska jednostronnego interesanta podatkowego, czy ekonomicznego. Już zbliża się chwila, gdy państwa i narody zrozumieją wzajemną zależność i związek interesów i problemów gospodarczych i to, że tylko wspólna troska i wspólny wysiłek może być odpowiedzią na te okropne przesilenia i niedomagania.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#HerszLuzerHeller">I w Państwie Polskiem dzisiejsze ogólne, a bardzo dotkliwe przesilenie wykazało bezcelowość i krótkowzroczność egoistycznych tendencyj stanowych i nawet zależność interesów między wsią a miastem. I dlatego my Żydzi, którzyśmy oddawna to hasło głosili, z pewnością egoizmem kierować się nie będziemy, ale Chciałbym, byście Panowie zrozumieli, że u Żydów zachodzi nie tylko kwestia zaostrzonego przesilenia o charakterze przejściowym, lecz skutkiem szeregu antysemickich, jakoteż obiektywnych przyczyn Żydzi stoją przed katastrofą i bez jakiejkolwiek perspektywy na przyszłość, jeśli nie zrozumiemy wszyscy, że katastrofa 3 milionów obywateli i to koncentrujących się przeważnie w miastach, jako centrach gospodarki państwowej, nie może się skończyć bez wielkich wstrząsów dla Państwa i dla reszty obywateli.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Mówiąc o przyczynach antysemickich, mam na myśli nie tylko dzikie objawy bojkotowe lub antyżydowskie ustawy, lecz całą praktykę państwową, ustawodawstwo podatkowe i gospodarcze, które są jaskrawym wyrazem nierówności żydowskiej w Polsce. Prawdą jest, że budżet był konieczny i dlatego przeciw wszelkiej logice ekonomicznej, przeciw wszelkim opiniom fachowym duszono podatkami; prawdą jest, że może nawet dla abstrakcyjnie niezłych celów wprowadzono monopole, syndykaty, standaryzację i wydawano masowe zarządzenia sanitarne, ale twierdzę stanowczo, że chociażby przyjąć, że tego wszystkiego nie robiono, by szkodzić żydom, to jednak zrobiono to, i to w tempie niesłychanie przyśpieszonem, choć wiedziano, że się przez to niszczy coraz inne zawody żydowskie.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#HerszLuzerHeller">Nierówność żydowska polega właśnie na tem, że Rząd nie pamięta o tem, że nie wolno mu, przynajmniej nie w tak nagłem tempie, wprowadzać reform, które niszczą dziesiątki tysięcy obywateli, i że Rząd nie rozumie, że jest prymitywnym obowiązkiem Państwa pomyśleć o tem, co się ma stać z wykorzenionemi ofiarami tych wszystkich metod państwowych.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#HerszLuzerHeller">Przymusowy odpoczynek niedzielny, tendencyjne lub złe ustawy przemysłowe, faktyczny bojkot żydowskiej pracy w fabrykach prywatnych i cyniczny wprost stosunek instytucyj państwowych i samorządowych do żydowskich kandydatów do pracy fizycznej lub umysłowej, to dalsza kategoria przyczyn, a jeśli jeszcze do tego dodamy, że ruch spółdzielczy, usuwający t. zw. pośrednictwo, niszczy dziesiątki tysięcy żydowskich egzystencyj, a społeczeństwo, wśród którego żyjemy, wypierając Żydów, obejmuje formy zarobkowania, dotąd prawie wyłącznie żydowskie, zrozumiemy ogrom tragizmu.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#HerszLuzerHeller">Wysoka Izbo! Sygnalizujemy tę katastrofę prawie w dwunastej godzinie. Ostatnie może chwile na ratunek przed nieszczęściem, które zagraża nie tylko milionom żydów, ale i pośrednio Państwu Polskiemu. Najwyższy czas na bardzo poważne zastanowienie się nad tym t. zw. problemem żydowskim. Wyraźnie oświadczamy, że społeczeństwo żydowskie, w ramach swych możliwości i częstokroć przy pomocy żydów z zagranicy, stara się znaleźć jakieś wyjście, ale problemu tego żydzi bez wybitnej pomocy i współpracy Państwa sami nie są i nie będą w stanie rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#HerszLuzerHeller">Koło Żydowskie wybrało specjalną komisję, która wkrótce przedstawi Rządowi zapatrywania i postulaty żydów w tym kierunku, ale już dziś podkreślamy, że niezależnie od konieczności podatkowego, gospodarczego i administracyjnego obciążenia łamiących się wielu egzystencyj żydowskich i od zmiany i złagodzenia tej całej metody gospodarczej, która godzi w gospodarczo i tak słabe pozycje żydowskie, powstaje dla żydów polskich problem pracy, jako jedna z najskuteczniejszych dróg dla odciążenia chwilowego i dla perspektywy gospodarczo - ekonomicznej na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#HerszLuzerHeller">Tak w dziedzinie ustawodawczej i wykonawczej, jak i na polu wychowawczo - propagandystycznem musi Rząd, jakoteż społeczeństwo, wśród którego żyjemy, zrozumieć, że formą normalizacji wzajemnych stosunków z żydami jest przewarstwienie wzajemne, to znaczy stworzenie realnych i wielkich możliwości dla ludności, a szczególnie dorastającej młodzieży żydowskiej pracy w warsztatach i na roli — tak i na roli.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#HerszLuzerHeller">Rozumiemy trudności ekonomiczne i psychiczne, ale Panowie z czasem dojdziecie do przekonania, że nie tylko w imię sprawiedliwości i równouprawnienia żydowskiego, ale i w interesie Państwa innego wyjścia niema.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#HerszLuzerHeller">Wielka część żydów musi znaleźć miejsce w milionowej armii urzędników i pracowników, zatrudnionych przez instytucje i przedsiębiorstwa państwowe i komunalne. Zapewniam Panów, że tu nie miejsce na stereotypowe i obłudne odpowiedzi panów Ministrów na nasze zarzuty i interpelacje, że np. Minister poczty czy kolei i inni nie wydali zakazów przyjmowania Żydów na posadę. Ten zakaz był zbyteczny, bo podwładne instancje same Żydów nie przyjmują i tu żądamy nie tylko nakazów przyjmowania Żydów, ale łamania sabotażu i oporu podwładnych nawet przeciwko nakazowi Ministra, gdyby został wydany. Ministerstwo Poczty daje nam naiwną odpowiedź, że nie wiedziało, że Żydzi chcą być niższymi funkcjonariuszami. Ministerstwo Skarbu ciągle zapewnia, że nie wyrzuca żydowskich pracowników z fabryk tytoniowych, a równocześnie uspokaja chadeków, że wprowadza nowy element chrześcijański i kontynuuje rugi, kilkudziesięciu żydowskich inżynierów od lat szturmuje bezskutecznie do wszystkich przedsiębiorstw państwowych, choć one takich fachowców potrzebują, w niepodległej Polsce nie przyjmują prawie od lat żydowskich nauczycieli do t. zw. ogólnych szkół państwowych, a jeśli w końcu porównamy nawet ilość żydów, zajętych np. w b. zaborze austriackim na kolejach, na poczcie, w szkolnictwie, sądownictwie i skarbowości lub w b. Królestwie na kolejach, w fabrykach tytoniowych i t. p. z obecnym stanem rzeczy, zrozumiemy zarzut nierówności żydowskiej i konieczność radykalnej zmiany tej sytuacji. Nielepiej przedstawia się sprawa w instytucjach samorządowych i to nawet w miastach, gdzie żydzi stanowią 30–70% ogółu ludności. Jeśli w stołecznem mieście Warszawie np. odliczymy ilość pracowników, zajętych w szpitalu żydowskim, to na 22.000 pracowników jest zaledwie około 150 żydów. Jeśli zarzuca się żydom, że nie chcą ciężkiej pracy, to zbadajcie żydowskie walki o jednego tramwajarza lub palacza w Warszawie. Za przykładem Warszawy idą naturalnie miasta prowincjonalne, jak Równe, Brześć, Chełm, Włodzimierz, o przeważającej większości żydów, mają one zaledwie kilku żydowskich pracowników, a są nawet miejscowości, jak Mszczonów, Mława, Aleksandrów, gdzie procent żydów wynosi 40–50%, a niema tam ani jednego żydowskiego pracownika. To samo odnosi się naturalnie do państwowych i komunalnych instytucji gospodarczych i finansowych, jak Bank Polski, Bank Gospodarstwa Krajowego, Bank Rolny, bardzo dziś sławne Chorzów i Mościce, szukajmy tam żyda z lampą Diogenesa.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#HerszLuzerHeller">Nie tylko jako postulat równouprawnienia, ale jako konieczność żydowską i państwową podnosimy żądanie systematycznego przyjmowania żydów do tych wszystkich instytucji i pomieszczenia w najbliższem dziesięcioleciu jakich 300.000 żydów w instytucjach państwowych i samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#HerszLuzerHeller">W końcu pomoc łatwiejsza w tem, co żydzi już sami zaczęli i w najgorszych warunkach dalej prowadzą. Oprócz przewarstwienia i wychowania zawodowego w związku z emigracją (Hechaluc, Jeas), żydowskie społeczeństwo stworzyło sieć szkół i kursów zawodowych lub dokształcających. Towarzystwa: Ort i Tor w Warszawie, jakoteż małopolskie Tow. szerzenia szkolnictwa zawodowego we Lwowie wychowują tysiące młodzieży żydowskiej w pracy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#HerszLuzerHeller">Nie tylko realizują wyłuszczone poprzednio hasła i cele przewarstwienia gospodarczego, lecz zastępują Państwo w rozwinięciu tak słabej w Polsce sieci szkolnictwa zawodowego i wychowują pożytecznych i produktywnych obywateli. Rząd musi więc zaniechać szykan i przeszkód, czynionych bez jakichkolwiek podstaw pedagogicznych i fachowych szkołom i kursom, zakładanym przez Ort, z żydowskim językiem wykładowym i przynajmniej w tej dziedzinie, gdy chodzi o subwencjonowanie żydowskiego szkolnictwa zawodowego. Szczególnie dość chyba żydowskich opłat i dopłat za świadectwa przemysłowe. Powinno nastąpić równomierne traktowanie żydowskich szkół zawodowych z nieżydowskiemi, bo obecny krzywdzący stan rzeczy w tej sprawie jest wprost niesłychany.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#HerszLuzerHeller">W związku z tem proponujemy rezolucję: Sejm wzywa Rząd, aby zaniechał przeszkód i szykan przy udzielaniu koncesyj i innych uprawnień żydowskim szkołom i kursom zawodowym z hebrajskim, żydowskim lub polskim językiem wykładowym, a przy udzielaniu subwencji z tak zwanego funduszu ze świadectw przemysłowych traktował równomiernie żydowskie szkoły zawodowe z nieżydowskiemi, tak przy dotacjach na cele inwestycyjne, jak i na cele bieżące.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Kończąc, apelujemy do Panów, jak i do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, aby w interesie trzech milionów żydów, ale i w interesie całej ludności Państwa poważnie zajęli się tak zwanym problemem żydowskim i realizując dzisiejsze nasze zalecenia, starali się wspólnie z nami rozwiązać jeden z najważniejszych problemów państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AndrzejCzapski">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z samych wyrazów, jakie ma nadane w tytule, jest wielkiem zagadnieniem w życiu polskiem, mianowicie określenie „praca i opieka” odnosi się do ogółu obywateli w Państwie, którzy tych rzeczy potrzebują, z jednej strony pracy, a z drugiej opieki. Rzeczywiście ta sprawa na papierze jest bardzo dobrze uregulowana i bardzo ładnie brzmi. Jeżeli chodzi o wykonanie tego, to niestety daleko jest do rzeczywistości, bo jeżeli weźmiemy w pierwszym rzędzie pracę jako taką, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma opiekować się tymi, którzy pracy potrzebują, i znaleźć ją dla nich.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#AndrzejCzapski">Czy u nas w tym kierunku jest zadowolenie, czy wogóle w tym kierunku są poczynania Rządu? Bezwzględnie tej rzeczywistości, ażeby była opieka nad tymi, którzy pracy potrzebują, u nas niema. Muszę powiedzieć: niema, bo jeżeli chodzi o cyfry, mieliśmy udawadniane na Komisji Pracy i Opieki Społecznej przy budżecie, że bezrobotnych w Polsce jest dwieście trzydzieści kilka tysięcy. Śmiem twierdzić, że jest to zaledwie 1/10 część, bo faktycznie bezrobotnych w Polsce, tych, którzy pracy potrzebują, jest około 3 miliony, tylko niestety, nie są rejestrowani ci, którzy faktycznie w gorszych warunkach bezrobocia się znajdują. Są rejestrowani robotnicy przemysłowi i fabryczni, a o robotnikach, którzy mieszkają na wsi, którzy pracują w lecie zaledwie 4, a najwyżej 5 miesięcy, a później przez resztę roku wegetują i dogorywają, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie wie. Uważam, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej powinno interesować się nie tylko tymi robotnikami, którzy są zarejestrowani w fabrykach lecz wszystkimi obywatelami, którzy pracy potrzebują. Śmiem twierdzić, że tych, którzy pracy potrzebują, jest nie 230 tysięcy, ale około trzy miliony. Zwracam uwagę Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej na to, że i tymi, którzy są nieznani dla Ministerstwa, powinno się zaopiekować.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#AndrzejCzapski">Dalej, jeżeli chodzi o sprawę wydatków na pomoc w pracy, czy to t. zw. bezrobocie, widzimy w budżecie sumę 33 miliony zł. Jestem bliski robotników, jako chłop, bo i w mojej rodzinie i wśród krewnych jest bardzo dużo robotników, więc wiem, że nasz robotnik stoi na tym poziomie, że nie chce jałmużny i uważa, że to demoralizacja, ażeby ludziom bez pracy dawać pieniądze. Robotnik na tym gruncie stoi, on chce mieć pracę i za swoją pracę zapłatę. Uważam, że te fundusze, gdyby były użyte na cele produktywne, na cele pracy, bezwzględnie dadzą lepszy pożytek, aniżeli wkładanie tych pieniędzy na tak zwany „fundusz bezrobocia”, Uważam, że ta sprawa musi nastąpić, ażeby nie marnować pieniędzy na darmo i na demoralizację, aby na marne pieniędzy nie wydawać, a jedynie w nagłych wypadkach tam, gdzie tej pracy w pewnej chwili dać nie można.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#AndrzejCzapski">Jeżeli chodzi o sprawę opieki społecznej, to ta opieka społeczna brzmi ładnie na papierze. Jako członek powiatowej Komisji opieki społecznej przyglądałem się temu oddawna, ale nie od góry, tylko od dołu; jeżeli chodzi o tę sprawę na dole, to rzeczywiście Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przez swoje władze zasypuje różnemi rozporządzeniami i nakazami ciała samorządowe, aby zobowiązać je do pewnego wykonywania opieki społecznej. Na papierze to ładnie wygląda, ale to samo Ministerstwo nie wykazuje pokrycia dla ciał samorządowych, skąd znaleźć pieniądze, aby sprostać tym zadaniom, jakie są zarządzone przez Ministerstwo. Uważam, że jeżeli z jednej strony wkłada się obowiązki na samorządy, to aby temu zadaniu sprostały, trzeba samorządowi dać możność zdobycia pieniędzy. Ale niestety, powiadam, dotychczas o tej rzeczy tylko rozpisuje się na papierze, a całą odpowiedzialność składa się na społeczeństwo, nie dając mu drogi wyjścia do regulowania tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#AndrzejCzapski">Weźmy ostatni przykład, kasy chorych, które bezwzględnie nie tylko obciążają pracowników i pracodawców, ale także całe społeczeństwo. Wiadomo, że członkowie kas chorych leczą się w szpitalach powiatowych, utrzymywani kosztem związku powiatowego, za połowę ceny. Jeżeli przeciętnie utrzymanie w szpitalu kosztuje 7 zł., to członkowie kas chorych są leczeni obowiązkowo za 3 i pół zł., czyli 3 i pół zł. dziennie dopłaca związek komunalny z ogólnych funduszów podatkowych. Skoro tak jest, a twierdzę, że tak jest, to w takim razie mam prawo domagać się, aby odpowiednia kontrola nad funduszami całego społeczeństwa była tam zagwarantowana — Jeżeli chodzi o sprawę Kas Chorych, to bezwzględnie i tam należy te stosunki poprawić. Większość pieniędzy bowiem wydaje się na reprezentacje, na biurokrację, na auta, a nie na pomoc faktycznie potrzebującym i faktycznym członkom tych kas chorych.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#AndrzejCzapski">Dam jeszcze jeden przykład. W kasach chorych każę się ubezpieczać samorządom swych pracowników. I tak samorząd pewnego powiatu utrzymuje szpital, a musi swego doktora, felczera i obsługę szpitalną ubezpieczyć w kasach chorych. Uważam, że jest to rzecz, która nie powinna mieć miejsca i tę sprawę należy poprawić i pracowników samorządowych z pod tej ustawy wieliminować na równi z urzędnikami państwowymi. Bo jak to wygląda? Doktor, będący naczelnym lekarzem powiatowego szpitala, jednocześnie będący naczelnym doktorem nieraz kasy, jest ubezpieczony w kasie chorych i tak samo wszyscy pracownicy, którzy pracują w tym szpitalu powiatowym. Pracownicy samorządowi, a tem samem i pracownicy szpitalni powinni być z tej instytucji wieliminowani, a jeżeli nie, to niech wszyscy obywatele Państwa należą do kas chorych, i niech jednako z nich korzystają, ale nie możemy stwarzać przywilejów dla jednej kategorii obywateli kosztem wszystkich obywateli. Z tego względu uważamy, że ta sprawa w najkrótszym czasie powinna znaleźć zrozumienie i w tym kierunku powinna być poprawiona.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#AndrzejCzapski">Dalej, jeżeli chodzi o opiekę społeczną poza terytorium naszego Państwa, za granicą, to wyjeżdżają za granicę w 90% synowie chłopscy ze wsi, którzy pracy na wsi nie mają, a fabryk niema, nie mają pracy na naszym terenie. Opieka nad nimi jest nakazem życia, a tymczasem jaka jest opieka Ministerstwa nad nimi, czy to w Kanadzie, czy we Francji, w Niemczech, czy gdziekolwiekindziej? Stale listy przysyłają do nas, jako do posłów, ażeby tą sprawą się zaopiekować, gdyż od Ministerstwa nad tymi, którzy zmuszeni są wyjechać za granicę, niema opieki dostatecznej, takiej, jaką powinni mieć obywatele Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#AndrzejCzapski">Zwracam uwagę Pana Ministra Pracy i Opieki Społecznej, ażeby temi działami, o których tu mówiłem, zainteresował się tak, aby nie tylko przychodziły rozporządzenia na papierze, ale żeby te rozporządzenia były wprowadzone w czyn, bo jeżeli tylko na papierze będziemy mieli otaczanie opieką i jeżeli tylko na papierze będziemy mieli pracę, to uważam, że jeżeli dalej tak pójdzie, sprawa bezrobocia u nas coraz dalej będzie się rozwijała i coraz bardziej będzie się powiększać liczba bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#AndrzejCzapski">Z tego względu, nie chcąc rozwodzić się nad sumami, które bezwzględnie są dość duże, bo budżet Ministerstwa Pracy w całości wynosi przeszło 81 milionów zł., gdy tymczasem budżet Ministerstwa Rolnictwa wynosi zaledwie około 60 milionów, ja, jako przedstawiciel chłopów, jako chłop uważam, że nie będziemy się sprzeciwiali sumom, jakie są wstawione do budżetu na rzecz Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, ale mamy prawo żądać, jako ci, którzy są w 70% płatnikami na całość budżetu, aby z tych funduszów korzystali nie tylko przedstawiciele miast, ale żeby korzystali wszyscy chłopi na wsi, którzy tej pracy i tej pomocy potrzebują.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Pan mówi, że wieś płaci 70%, a miasta 90%, to już o 60% za dużo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Szekeryk-Donykiw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PetroSzekerykDonikyw">Wysoka Izbo! Naród ukraiński przez płacenie podatków łoży bardzo wiele na Ministerstwo Pracy ii Opieki Społecznej, jednak korzyści z tego są dla niego prawie żadne. Mam na uwadze przedewszystkiem pracujących na obszarach dworskich, w lasach różnych spółek akcyjnych i prywatnych handlarzy drzewem, oraz flisaków, którzy w straszny sposób są wyzyskiwani przez swych pracodawców, a Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie bierze ich w obronę i nie udziela im przez swe instytucje należnej ochrony przed wyzyskiem pracy i w razie skaleczenia.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PetroSzekerykDonikyw">W dowód moich twierdzeń mogę przytoczyć tysiące faktów, jednak ze względu na ograniczenie czasu w debacie budżetowej przytoczę tylko niektóre.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PetroSzekerykDonikyw">We wsi Łuka pow. Horodenka obszarnik Franciszek Jagerman posiada około 3.000 morgów najlepszego gruntu, a mieszkańcy tej gminy w liczbie około 1.300 dusz mają wszystkiego 700 morgów gruntu i w tem jeszcze 300 morgów gruntu t. zw. gminnego, z którego nie mają prawie żadnej korzyści, albowiem są to same nieużytki nad brzegiem Dniestru. Rzecz jasna, że 1.300 dusz, na które przypada po niecałej ćwierci morga pola, a z nieużytkami nad Dniestrem po około pół morga, nie są rolnikami mogącymi wyżywić się z swego gospodarstwa lecz to wiejscy proletariusze. Pan Jagerman świadom tego wykorzystuje w nielitościwy i lichwiarski sposób ich pracę. Płaca dzienna pracownika w zimie, który musi pracować od świtu do ciemnej nocy, wynosi od 60 groszy do 1.20 gr., i to o własnym chlebie, a w czasie żniw od 1.20 gr. do 1.50 od 4-tej rano do 23 w nocy, t. j. 17–19 godzin dziennie.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PetroSzekerykDonikyw">I gdzież może być mowa o ochronie przed wyzyskiem pracy i o 8 godzinnym dniu pracy, które w Polsce są ustawowo zabezpieczone! Tacy znowu, którzy mają po sztuce bydła, narażają się na lichwiarskie zdzierstwa tego pana obszarnika, który wprowadza poprostu pańszczyznę do tej wsi w formie zapłaty za pastwisko, ile, że za jedną krowę, która się pasie od wiosny do jesieni, musi pracować jej właściciel 60 dni na pańskim łanie i to 20 wielkich dni, a 40 małych dni. Wielkie dnie to są dnie mężczyzny dorosłego, który kładzie dwie sterty, a małe dnie to jest przez innego, który pracuje koło stert lub w polu. Jeżeli do 27 września nie odrobi swoich dni, to po 27 września musi za karę 1 dzień pracować przez dwa dni, a gdyby do roku nie odrobił, to na drugi rok musi pracować za każdy dzień trzy dni. Stwierdzam taki fakt, wołający o pomstę do nieba. Ołeksa Bojko z przysiółka Monastyrok, który pasł krowę tylko połowę lata i odrobił za to trzydzieści dni, był zmuszony przez Jagermana do odrobienia za resztę dni, w których krowy nie pasł, blisko trzysta pięćdziesiąt dni. Czy nie są to czasy gorsze od pańszczyźnianych?</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PetroSzekerykDonikyw">Nie lepiej jest u pracowników lasowych i flisaków w powiatach górskich.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#PetroSzekerykDonikyw">Muszą oni żyć w zupełnie niehigienicznych stosunkach, karmieni tak, że zaledwie można to nazwać ludzkim pokarmem i pracują około 16 godzin dziennie, za co otrzymują nędzne wynagrodzenie, gdy praca ich, co jest notoryczne, jest bardzo niebezpieczna.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PetroSzekerykDonikyw">Kasy Chorych nie spełniają wobec nich swych obowiązków, a w razie pokaleczeń i choroby muszą robotnicy maszerować po kilka mil i to kilka razy, by otrzymać należne zapłaty. Dużo jest wypadków, że prywatne firmy i handlarze drzewem nie zgłaszają robotników do zakładu ubezpieczeń od wypadków, przez co później setki okaleczonych nie otrzymują należnych rent i odszkodowań za okaleczenia, dowodem czego są fakty, posłane przezemnie p. Ministrowi Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#PetroSzekerykDonikyw">Urzędowo stwierdzono, że jest 232.000 bezrobotnych, którym uchwalono tu w Sejmie zapomogi, ale nie wliczono tu wielkich mas bezrobotnych wiejskich proletariuszy, którym dotychczas nie daje się zapomogi, chociaż oni jej potrzebują może więcej, niż niektórzy z tych, którzy ją otrzymują.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PetroSzekerykDonikyw">Naszem żądaniem jest, by Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej uwzględniło w głównej mierze i robotników wiejskich i udzielało im pomocy, gdyż są oni narażeni na śmierć głodową.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#PetroSzekerykDonikyw">Jeszcze parę słów w sprawie rent dla inwalidów ukraińskich z wojny polsko-ukraińskiej. Naród ukraiński tak, jak wszystkie narody świata, broniąc uznanego przez świat prawa samookreślenia swego, zorganizował w roku 1918 swoją władzę i stworzył regularną zdyscyplinowaną armię, która walczyła o najświętsze prawa swego narodu.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#PetroSzekerykDonikyw">A że to była armia regularna, świadczy o tem chociażby to, że z dowództwem tej armii rokowało dowództwo polskiej armii i polska władza, jakoteż ta okoliczność, że ententa wysyłała do naszego państwa różne misje. A gdy ulegliśmy przeważającej sile liczebnej i technicznej, to najcięższe skutki ponoszą nasi inwalidzi, gdyż Państwo Polskie nie przyznało im rent inwalidzkich, jak gdyby stało na stanowisku, że musi aż do ich śmierci prowadzić z nimi wojnę nie działami, ani karabinami, lecz delikatną, ale pytanie, czy ludzką, blokadą.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#PetroSzekerykDonikyw">Dopóki jeszcze będziemy w tym Sejmie, nie zaprzestaniemy żądać tu i poza Sejmem od was tego, byście przyznali równe prawa naszym inwalidom i ich rodzinom z prawami waszych inwalidów. Możliwe, że w tym Sejmie znajdzie się większość, która stanie na stanowisku słuszności i ludzkości i uchwali przedłożony już swego czasu przez mój klub wniosek w sprawie ustawy, przyznającej renty inwalidzkie i ukraińskim inwalidom.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#PetroSzekerykDonikyw">Jako przedstawiciele ukraińskiego ludu pracującego, uważamy, iż ukraińscy robotnicy głównie po naszych wsiach, gdzie władze polskie przeszkadzają organizowaniu samoistnych ukraińskich związków zawodowych, ze względu na politykę dotychczasową Rządu polskiego wobec ukraińskiego ruchu zawodowego, nie mamy żadnych iluzji co do tego, żeby rząd polski uwzględnił interesy pracy i opieki nad nią. Ale jako przedstawiciele ukraińskiego ludu pracującego uważamy za potrzebne z tej trybuny podnieść głos protestu przeciw polityce Rządu Polskiego, która zmierza do tego, aby warstwę ukraińskiego ludu pracującego trzymać „w czarnem ciele” na stanowisku pariasa i raba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Palijiw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#DmytroPalijiw">Proszę Panów! Ze względu na brak czasu o Kasach Chorych mówić nie będę. Przyłączam się tylko w imieniu Klubu Ukraińskiego do chóru tych protestów, które płyną do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej wskutek teraźniejszej gospodarki w tych kasach. Ale chcę poruszyć dwie inne sprawy, a mianowicie sprawę emigracji i sprawę inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#DmytroPalijiw">P. sprawozdawca sprawę emigracji przedstawił bardzo oględnie i z tego sprawozdania zdawałoby się, że w emigracyjnej polityce w emigracji panuje największy porządek i że będzie jeszcze lepiej, gdy utworzy się syndykat emigracyjny, bo on napewno przyczyni się do najidealniejszego funkcjonowania tego działu. Niestety, ja nie podzielam zdania pana sprawozdawcy i już na Komisji Budżetowej twierdziłem, że to, co się dzieje w polityce emigracyjnej, to jest otwarty handel żywym towarem, który popiera Państwo. Postawiłem na Komisji Budżetowej wniosek, ażeby wybrać specjalną komisję sejmową, któraby zbadała wszystkie sprawy, związane z emigracją, bo dzieją się tam naprawdę rzeczy straszne.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#DmytroPalijiw">Pan sprawozdawca nawet nie wspomniał tu o emigracji do Peru. Mówiono o Angoli, Brazylii, Kanadzie, Palestynie, Stanach Zjednoczonych, ale o tem co najważniejsze, Panie Referencie, o emigracji do Peru, która rekrutuje się przedewszystkiem z Wołyniaków, w której panuje faktycznie handel żywym towarem, pan referent niestety nic nie wspomniał.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Głos: Nikt stamtąd nie wraca.)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#DmytroPalijiw">Tak, bo tam więcej niż dwa lata nie wytrzyma nasz człowiek, a Państwo toleruje to. Mój wniosek, a nie był to wniosek demonstracyjny, aby bodaj 20.000 przeznaczyć na zwalczanie agitacji za wyjazdem do Peru, odrzucono, a natomiast podwyższono kwotę na rekrutację emigracji. I p. Referent naturalnie tłumaczy to koniecznością, ale mam wrażenie, że dziś zwalczanie agitacji jest ważniejsze niż rekrutacja, bo konieczność emigracji jest i tak większa wskutek wiadomych nam stosunków i tak bardzo namawiać ludzi na emigrację nie trzeba. Dlatego Klub Ukraiński ponownie proponuje wybranie specjalnej komisji, któraby zbadała sprawę emigracji i związaną z tem sprawę linii okrętowych, uprzywilejowania ich i t. d.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#DmytroPalijiw">Druga sprawa, sprawa inwalidów. Wczoraj prezes Czapiński ubolewał tu z tego miejsca, że Komisja Budżetowa odrzuciła niektóre wnioski i wspomniał o jednym mil jonie na uniwersytet ukraiński. Przypominam, że na Komisji Budżetowej postawiłem wnioski, ażeby pomóc ukraińskim inwalidom, sierotom i innym, do czego zobowiązane jest Ministerstwo Opieki Społecznej. Muszę stwierdzić, że z Ministerstwa Opieki Społecznej po dziś dzień nie idzie ani jeden grosz na ukraińskie cele. Niestety, te wnioski spotkały się z jednomyślną odmową. Głosowały za niemi tylko mniejszości narodowe, a nawet Centrolew, nawet Klub p. prezesa Czapińskiego głosował przeciw.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ustawy niema w tym kierunku.)</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#DmytroPalijiw">Ażeby sierotom pomóc, na to jest ustawa, nie tylko ustawa, ale i obowiązek Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie, ale my tego nie rozstrzygniemy w ten sposób.)</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#DmytroPalijiw">Tylko w ten sposób można rozstrzygnąć: z globalnej sumy, przeznaczonej dla wszystkich, nawet, gdyby Pan, Panie Pośle, został ministrem, wątpię, czy cokolwiekby oni dostali, jeżeli nie będzie powiedziane wyraźnie, na jakie cele jest to przeznaczone.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#DmytroPalijiw">My ponowimy te wnioski na plenum przy trzeciem czytaniu, nie dlatego, ażeby się spodziewać, że znajdzie się większość w Izbie, która za niemi będzie głosowała, ale, ażeby wykazać publicznie jeszcze raz, iż te różne oświadczenia, które płyną z lewej strony tej Izby, są bardzo a bardzo dalekie od czynów.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Praussowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ZofiaPraussowa">Wysoka Izbo! Trzeci raz niepodległe Państwo Polskie przeżywa kryzys gospodarczy. Pierwszy kryzys mieliśmy w 1923 r., i ten nie był najsilniejszy, potem największy kryzys z 1925 r. i wreszcie ten kryzys obecny, który przeżywamy, którego rozmiary, ani trwałość nie jest nam jeszcze znana. Każdy kryzys gospodarczy jest wielką klęską dla klasy robotniczej. Klasa robotnicza słabnie podczas kryzysu, maleje jej siła bojowa wskutek żelaznych praw ekonomicznych, mianowicie dużej podaży rąk roboczych a małego popytu na te ręce. A przeciwnicy klasy robotniczej podczas takiego kryzysu mobilizują swoje siły, żeby wyzyskać chwilową słabość w celu obniżenia zarobków i zmniejszenia tych świadczeń i praw ochronnych, które w danym kraju obowiązują. To jest także żelazne prawo ekonomiczne, wypływające z tego klasowego ustroju społecznego, w którym żyjemy. Podczas takiego kryzysu szczere stronnictwa robotnicze mają niezmiernie ciężkie zadanie: z jednej strony bronić armię bezrobotnych, z drugiej strony bronić pracujących robotników przeciw ofenzywie, prowadzonej w tym czasie przez kapitalistów na osłabioną klasę robotniczą. To jest zadaniem wszystkich grup robotniczych uczciwych i szczerych we wszystkich krajach, a w awangardzie tej obrony zawsze i wszędzie stali socjaliści. W tej walce kapitału z pracą podczas każdego kryzysu poza rolą, naturalną rolą ekonomiczną, zorganizowanej klasy robotniczej i zorganizowanego kapitału dochodzi czynnik trzeci, mianowicie państwo. W państwach o rządach niejednostronnych, o rządach reprezentujących nie wyłącznie kapitalistów lecz interes państwa, rząd zazwyczaj przychodzi z pomocą osłabionej klasie robotniczej. To jest naturalne prawo i obowiązek rządu. Tak się też dzieje, powiadam, w każdem państwie, gdzie rząd nie jest jednostronnie klasowy.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#ZofiaPraussowa">Teraz pozwolę sobie po tym małym wstępie nawrócić uwagę Wysokiego Sejmu do roli rządów w Państwie Polskiem podczas kryzysów polskich, a więc do 1923 r., do 1925 r. i do doby bieżącej. W 1925 r. mieliśmy kryzys. Klasa robotnicza jak zawsze była osłabiona, i cierpiała wtedy jeszcze większy niedostatek i nędzę, niż zwykle i Rząd ówczesny, wyłoniony z większości Izby Ustawodawczej, był rządem jednostronnym, reprezentującym li tylko kapitał; był to rząd Chieno-Piast, rząd p. Witosa, który nie wziął pod swoją obronę klasy słabszej, lecz przeciwnie poprowadził kapitał do walki z robotnikami. Nie zachował się ówczesny rząd tak, jak winien się zachować podczas bezrobocia, podczas kryzysu, podczas męki ludu! Ówczesny rząd rozpoczął ofenzywę wraz z kapitalistami polskimi na klasę robotniczą. I przypominam Wysokiemu Sejmowi ten odruch instynktu robotniczego, tę zupełnie niezorganizowaną obronę klasy robotniczej, jaką widzieliśmy wtedy. Klasa robotnicza właśnie na skutek tego wrodzonego instynktu dokonała wielu rozruchów, wymierzonych przeciwko rządowi, popierającemu kapitał, i nie stającemu w obronie uciemiężonych w onym czasie robotników. Przypominam krwawe wypadki krakowskie, masakrę borysławską, krwawe wypadki w Stryju, rozruchy w Ostrowcu, rozruchy we Włocławku, rozruchy w Kaliszu. Była to instynktowna odpowiedź klasy robotniczej!</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#ZofiaPraussowa">Potem przyszedł rząd w międzyczasie p. premiera Grabskiego, kryzys się troszkę zmniejszył, ale znowu powróciliśmy do kryzysu w 1925 roku. Kryzys ten był bodaj najostrzejszym, jaki przeżywaliśmy na ziemiach polskich w czasie niepodległego bytu Państwa Polskiego. Był tak ciężki, że na 1 stycznia 1926 roku liczba bezrobotnych doszła do 345.000, gdy liczba bezrobotnych w okresie obecnym jest znacznie mniejsza, chociaż od owego czasu ilość rąk roboczych wskutek naturalnego przyrostu ludności, zwiększyła się wybitnie.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#ZofiaPraussowa">Wtedy to — w r. 1925 — znów zmobilizowały się grupy robotnicze, w pierwszym rzędzie polscy socjaliści w obronie zagrożonej klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(P. Pużak: Wstydziłaby się Pani.)</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#ZofiaPraussowa">Nie mam się czego wstydzić, zobaczymy, kto się z nas jeszcze będzie wstydził. Ja zostałam taką samą socjalistką i nie mam się czego wstydzić. W one czasy nie przychodzono tak pogodnie do Sejmu, jak teraz, nie mogliśmy występować z różnemi żądaniami do Ministra Pracy i Opieki Społecznej w dziedzinie ustawodawstwa robotniczego, nie mogliśmy wyliczać nowych ustaw, których potrzeba, których klasa robotnicza się domaga, nie mogliśmy zwracać niczyjej uwagi na braki organizacyjne Ministerstwa Pracy, musieliśmy, niestety, stanąć na stanowisku zupełnie odmiennem, obrony robotników przed najazdem zorganizowanego kapitału na zdobycze robotnicze. Hasłem wtedy było stać na stanowisku obrony, nie ofensywy lecz defensywy, obrony zdobyczy społecznych, danych przez rząd ludowy Jędrzeja Moraczewskiego. To było hasło ówczesne, propagowane na Zjeździe P. P. S. w grudniu 1925 r. przez p. Zygmunta Żuławskiego. Poseł Żuławski miał na owym Zjeździe jedyną troskę, troskę o 8-godzinny czas pracy, o istnienie Kas Chorych, o urlopy robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#ZofiaPraussowa">Nie będę wchodzić w to, czy ówczesna taktyka P. P. S. była słuszna, bo nie o to w tej chwili chodzi, chcę przedstawić przez to rozpaczną sytuację klasy robotniczej, nie mającej wtedy żadnego oparcia w rządzie.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#ZofiaPraussowa">Ofenzywa kapitału i ofenzywa rządu była tak silna, że Part ja Socjalistyczna, która nie uznawała w onych czasach współpracy z największą reakcją polską, z Chieno-Piastem, czuła się zmuszoną do porozumiewania się i w tym oto Sejmie, w tym korytarzu radzono w ciągu jednej nocy nad utworzeniem rządu koalicyjnego w celu „obrony” zagrożonych zdobyczy robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#komentarz">(P. Duro: I Pani należała do tego.)</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#ZofiaPraussowa">Należałam i zaraz Panu udowodnię, że ja jestem w porządku, i powiem Panu, że Pan nie jest w porządku i że Pańscy koledzy zdradzają, gdy należą do wspólnego bloku centrolewu, swych kolegów CKWistycznych, gdy stawiają w Sejmie wnioski przeciwko wszelkiej ochronie pracy.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#ZofiaPraussowa">Otóż Szanowni Panowie, partie robotnicze nie czuły się na siłach, niezależnie od swojej woli, pójść z jakąkolwiek ofenzywą na temat nowych warunków, nowych praw, nowych ustaw. Musiały one zająć stanowisko defenzywy, obrony istniejącego stanu rzeczy. Nic dziwnego, skoro miały przed sobą zorganizowaną reakcję kapitalistyczną, skoro miały rząd, na który liczyć nie mogły, skoro wiadomą było zgóry rzeczą, że rząd będzie się w sposób wysoce złośliwy stosować do ustawodawstwa robotniczego. Ten Chieno-Piast, z którym Panowie i dziś jeszcze nie zerwali węzłów przyjaźni.</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(Głos: A Pani dziś z Radziwiłłem współpracuje.)</u>
          <u xml:id="u-53.13" who="#ZofiaPraussowa">Nie było wówczas innego wyjścia i zdawało się, że to jest jedyny sposób obronienia istniejących zdobyczy klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-53.14" who="#ZofiaPraussowa">Wszedł w one czasy do rządu Jędrzej Moraczewski jako ten symbol ustawodawstwa robotniczego, premier rządu ludowego, który w majestacie prawa ugruntował zdobycze klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-53.15" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Spławili go.)</u>
          <u xml:id="u-53.16" who="#ZofiaPraussowa">Dowiemy się zaraz, czy spławili go, czy też on spławił kogoś, zaraz się dowiemy, bo ja historię Polski dobrze znam, lepiej niż p. Kwapiński, i w tym wyścigu pracy p. Kwapiński nie podąży za mną.</u>
          <u xml:id="u-53.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-53.18" who="#ZofiaPraussowa">Otóż, proszę Panów, w one czasy wszedł do Rządu Jędrzej Moraczewski i wszedł także b. minister rządu ludowego Bronisław Ziemięcki, były minister pracy tego rządu. Pełno było tego hasła, hasła obrony zagrożonych zdobyczy robotniczych. Panowie będą łaskawi przeczytać ówczesną prasę, przypomnieć sobie przemówienia swoje na zgromadzeniach, w Sejmie i w klubie, tym klubie, gdzieśmy ongiś razem siedzieli...</u>
          <u xml:id="u-53.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niestety.)</u>
          <u xml:id="u-53.20" who="#ZofiaPraussowa">Ja też mówię: niestety. Więc przyszedł rząd koalicyjny, największy wróg, jakiego zna historia państw powojennych. W listopadzie wyszedł z tego rządu koalicyjnego Jędrzej Moraczewski, ponieważ rząd koalicyjny naruszył umowę i zniósł ruchomą mnożną. Rząd koalicyjny nie przyjął wniosku ministra Moraczewskiego o ściągnięcie 700 milionów podatku majątkowego. Wyszedł w lutym, a już w początku, maja, a więc w 5 miesięcy później wyszedł również minister Ziemięcki i minister Barlicki.</u>
          <u xml:id="u-53.21" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-53.22" who="#ZofiaPraussowa">Dyskusja budżetowa jest długa, a Panowie są bardzo gorący i chcą, abym odrazu wszystko powiedziała przy drugiem czytaniu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-53.23" who="#komentarz">(Wesołość, oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-53.24" who="#ZofiaPraussowa">Proszę Panów, otóż wyszło dwóch ministrów: Ziemięcki i Barlicki w początkach maja 1926 r. dlatego, że jak powiedziałem, nie sprawdziły się ich nadzieje, więc musieli opuścić ten rząd koalicyjny. Dalsze losy Polski rozstrzygnęły wypadki majowe, jak wszystkim wiadomo, i niema nic dziwnego, że ta strona Izby</u>
          <u xml:id="u-53.25" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicę.)</u>
          <u xml:id="u-53.26" who="#ZofiaPraussowa">w tak wysoce nieżyczliwy sposób ustosunkowała się do rządów pomajowych. Jest rzeczą zupełnie naturalną, wynikającą z kołtuńsko - klasowego stanowiska Szanownych Panów, z tego stanowiska nieubłaganej walki ze zdobyczami klasowemi robotników, nieubłaganej walki o obniżenie płac roboczych, nieubłaganej walki kołtuństwa z nowoczesnym ruchem robotniczym.</u>
          <u xml:id="u-53.27" who="#ZofiaPraussowa">A teraz nawrócę w inną stronę, mianowicie do teraźniejszego kryzysu gospodarczego. Przeżywamy kryzys gospodarczy i dochodzimy w tej chwili do 230.000 bezrobotnych. Przeżyliśmy to 1923 r., większą liczbę przeżywaliśmy w r. 1925 i przechodzimy to w tym roku. Wtedy jak powiedziałam; partie robotnicze, socjalistyczne, zajmowały stanowisko obronne w stosunku do rządów, ponieważ te rządy szły z całą ofensywą na klasę robotniczą, szły z całym impetem, żeby osłabioną bezrobociem klasę robotniczą doszczętnie zniszczyć. Teraźniejszy Rząd jest rządem nieklasowym. Jakkolwiek p. Kwapiński w „Robotniku” twierdzi, że jest klasowy, ja twierdzę z całą stanowczością, że jest nieklasowy, a dowodem tego jest właśnie stosunek do obecnego bezrobocia, stosunek do klasy robotniczej nie w dobrej koniunkturze jej potęgi, jej siły, kiedy ona sama za siebie mówi i kiedy ona sama sobie zdobycze niesie, ale w okresie ciężkim dla niej, w okresie bezrobocia, kiedy ona słabnie, kiedy ona tej potęgi nie posiada i z ofensywą klasową sama iść nie może. Rola rządów pomajowych, jak Państwo wiedzą, jest jasna, pełna życzliwości dla klasy robotniczej, co wyraziło się w „kodeksie pracy”, który bez nacisku zzewnątrz został na podstawie pełnomocnictw zadekretowany. Ten kodeks pracy, zabezpieczający rozwój klasy robotniczej i zmniejszający wyzysk kapitału, jest najlepszym w ustawodawstwie świata.</u>
          <u xml:id="u-53.28" who="#komentarz">(Głos: Na papierze.)</u>
          <u xml:id="u-53.29" who="#ZofiaPraussowa">Pozatem rządy pomajowe w momencie już wybitnego kryzysu zadokumentowały najprzychylniejszy w świecie stosunek do klasy robotniczej, jakim jest osłanianie słabej, uciemiężonej klasy, wobec silnego, który bezrobocie przeżywa tylko jako obawę utraty nadmiernych zysków od kapitału, a nie jako trudność utrzymania przy życiu siebie i swej rodziny.</u>
          <u xml:id="u-53.30" who="#komentarz">(P. Pająk: Niemal socjalizm wprowadzono.)</u>
          <u xml:id="u-53.31" who="#ZofiaPraussowa">U Pana, Panie Pająk, socjalizmu uczyć się napewno nie będziemy. Byłby jak pajęczynka taki socjalizm, popękałby w mig, jak pęka Pańskie stronnictwo.</u>
          <u xml:id="u-53.32" who="#komentarz">(P. Pająk: Niech Pani lepiej kontynuuje spowiedź numer 2.)</u>
          <u xml:id="u-53.33" who="#ZofiaPraussowa">Wobec tego życzliwego stosunku Rządu do klasy robotniczej, możecie sobie Panowie C-K-W-iści spokojnie pozwolić na niegłosowanie za podniesieniem świadczeń dla bezrobotnych o 25 milionów — jak to opiewał mój wniosek — lub na podniesienie świadczeń dla bezrobotnych o 24 miliony — jak o tem mówił p. Stypiński. Mogą sobie Panowie śmiało pozwolić na targowanie się z ministrem Prystorem, czy wziąć 15 milionów, które on daje.</u>
          <u xml:id="u-53.34" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-53.35" who="#ZofiaPraussowa">Tak jest — czy nie odłożyć tego do trzeciego czytania, czy wziąć to, co rząd nieklasowy daje na pomoc bezrobotnym, czy nie. Przez usta p. Czapińskiego oświadczyliście Panowie na Komisji Budżetowej, że decyzję wzięcia tych 15 milionów odraczacie do trzeciego czytania. Na co będziecie czekać? Może na inny rząd, na rząd Chieno-Piasta, może na rząd koalicyjny, a teraz huzia na Rząd.</u>
          <u xml:id="u-53.36" who="#ZofiaPraussowa">Jesteście głęboko przekonani, że stoi tu Rząd na straży interesów klasy robotniczej, bo minister Prystor gwarantuje więcej, niż Wy.</u>
          <u xml:id="u-53.37" who="#komentarz">(Oklaski, przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-53.38" who="#ZofiaPraussowa">Dlaczego możecie sobie pozwolić w tej chwili nie na skromne pójście do rządu koalicyjnego, lecz macie możność proklamowania aż rewolucji podczas tego bezrobocia? Możecie sobie pozwolić na niszczenie placówek ubezpieczeniowych, bo ktoś mądry i szanujący zdobycze klasy robotniczej czuwa nad niemi za Was. Możecie sobie na to pozwolić, bo ktoś pilnuje, aby w tym ciężkim momencie życia państwowego nie uronić ani jednej zdobyczy klasy robotniczej, aby ani jedna ustawa ochronna z nowego „kodeksu pracy” nie znikła, a natomiast dba o to, żeby ukoronować to dzieło nowemi ustawami, o które zupełnie słusznie domaga się tutaj p. poseł Szczerkowski. I ja wraz z nim domagam się i ustawy scaleniowej i ustawy o służbie domowej i wszystkich innych brakujących w tym kodeksie pracy. Jestem zupełnie pewna, że możemy się domagać, że nasze wołania nie uderzają w pustkę chjeno - piastową, lecz uderzają w człowieka, który razem z nami o tych rzeczach myśli i przechodzi do porządku dziennego nawet nad Pańską demagog ją, pośle Kwapiński i nad tym dokumentem historycznym, który trzymam w ręku.</u>
          <u xml:id="u-53.39" who="#ZofiaPraussowa">Cała dyskusja sprowadza się w tej chwili nie do obrony klasy robotniczej. Nie o nią Panowie walczą, będąc z nimi w braterskim sojuszu, a z Rządem szczególnie o klasę robotniczą walczyć nie potrzebując. Cały centrolew nie jest w stanie razem z p. Potoczkiem zaszkodzić klasie robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-53.40" who="#komentarz">(P. Potoczek: Ale przed rewolucją obronimy.)</u>
          <u xml:id="u-53.41" who="#ZofiaPraussowa">Obronić Pańskiego średniowiecznego poglądu na pracę Pan nie potrafi. Do tego średniowiecza, do którego namawia nas p. Potoczek, Polska już nie wróci. Czy to będzie ten, czy inny rząd, nie stanie się zadość woli p. Potoczka, aby ochrona pracy nie istniała na ziemiach Polski. My jesteśmy narodem nowoczesnym, europejskim, kulturalnym i musimy te rzeczy robić tak, jak robią inne narody.</u>
          <u xml:id="u-53.42" who="#komentarz">(Głos: Życie was zmusi do tego.)</u>
          <u xml:id="u-53.43" who="#ZofiaPraussowa">Więc, proszę Panów, dzięki temu, ta strona Izby może sobie pozwolić na ten historyczny dokument, na proklamowanie, jak Panowie myślą, czego? Obrony robotników? Nie. Rewolucji! To jest ich święte prawo i żeby tylko do tej rewolucji przyszło, to i ja się tam znajdę, nie u nich w klubie, ale tam na barykadach. Ale na taką „rewolucję” nie pójdę, bo ta „rewolucja” rękami „socjalistów polskich” chce zniszczyć zdobycze klasy robotniczej. To się mówi w tym okólniku</u>
          <u xml:id="u-53.44" who="#komentarz">(Pokazuje.)</u>
          <u xml:id="u-53.45" who="#ZofiaPraussowa">podpisanym przez pp. Żuławskiego i Kwapińskiego. Walka w Sejmie już Wam nie wystarcza. Ministra Prystora nie możecie obalić tylko przez Sejm, a więc apelujecie do ludu.</u>
          <u xml:id="u-53.46" who="#komentarz">(P. Burda: A lud jest kontent, że ich nie pędzicie do Kas Chorych. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-53.47" who="#ZofiaPraussowa">Panie Pośle Burda, ja proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-53.48" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-53.49" who="#ZofiaPraussowa">Więc mówi się w okólniku: Uchwalajcie protesty przeciw min. Prystorowi, idźcie tłumnie do okręgowych związków, do państwowego związku, do Ministerstwa Pracy na wszystkie strony. Uchwalajcie na zebraniach powiatowych, okręgowych, wojewódzkich i ślijcie na gwałt uchwały przeciw rządom komisarskim w Kasach Chorych ale pamiętajcie, że to wszystko nie wystarczy, nawet naszej akcji sejmowej nie wystarczy również i trzeba sięgnąć po środki specjalne, rewolucyjne, wobec czego — rozkazuje w okólniku — macie oblegać Kasy Chorych tak, aby demonstrujący obsadzili caluteńki gmach Kasy. Czytam to dosłownie z tajnego okólnika „Centralnej Komisji” z 24 stycznia.</u>
          <u xml:id="u-53.50" who="#ZofiaPraussowa">Proszę Panów, a więc te twierdze, te ongiś domeny Panów, obsadzone w tej chwili przez komisarzy Kas Chorych, ma szturmem bojowym zdobywać tłum i wszystkie gmachy mają być oblegane przez ubezpieczonych. Proszę Panów, to nie nowa rzecz, to jest rzecz stara, takie odezwy już po Polsce chodziły. To nie jest pierwsza odezwa tego typu. Ja pamiętam odezwy endeków w roku 1919 i 1920, które żądały demolowania gmachów Kas Chorych. Pamiętam porachunki na ten temat. Pamiętam topienie nie na śmierć, w sadzawce w Zawierciu, inspektora pracy, który ten pochód ubezpieczonych powstrzymywał przed placówką ubezpieczeniową. Wtedy Panowie zajmowali inne stanowisko, mówili, że to są zdobycze klasy robotniczej i czy jej się w tej chwili dzieje źle, czy średnio, czy najgorzej, to jednak należy bronić każdej kasy jak źrenicy oka. P. Kwapiński mówił, że za wszystkich swoich sekretarzy nie może odpowiedzialności ponosić, że jeżeli nawet gdzieś coś ktoś ukradł, w innem miejscu ktoś jakiegoś ubezpieczonego pobił, a w jeszcze innem miejscu spuszczono chorego ze schodów, to są wypadki. Dziecko też pada, póki się nie nauczy chodzić, trzeba je uczyć, to się wkońcu nauczy i kiedyś się wychowa. Tak samo Panowie osłanialiście kiedyś tę zdobycz robotniczą, ubezpieczenie na wypadek choroby. A teraz zapominacie, że to jest przecież Wasze własne rodzone dziecię, zapominacie, że wyście chcieli nauczyć to dziecko chodzić, ale nie daliście rady. W pewnym momencie dziejowym musieliście przyjąć komisarzy i komisarzy musiał ustanowić p. minister Prystor. Wyście się zgodzili na komisarzy aby przez nich bronić poniszczone samorządy, i 70% kas obsadziliście rządami komisarskiemi jeszcze przed ministrem Prystorem. On dodał 30% i chcecie teraz Wasz grzech pierworodny przerzucić na barki kogo innego. Ale tamtych 70% to byli kochani komisarze, złoci komisarze i najlepsi komisarze, przed którymi trzeba się było nisko kłaniać, bo to komisarze z pewnego sklepiku, który się nazywa: C. K. W., a ta rupieciarnia p. Żuławskiego ma na sprzedaż jeszcze dużo takich komisarzy, ale min. Prystor tej jego oferty nie przyjął, bo przestał się posługiwać owym dostawcą żywego towaru dla Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-53.51" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Frakcji Rewolucyjnej i B. B.)</u>
          <u xml:id="u-53.52" who="#ZofiaPraussowa">A więc nieszczęście się stało i należy proklamować rewolucję przeciw Kasom Chorych. Dokument wielkiej hańby, dokument wielkiego waszego upadku.</u>
          <u xml:id="u-53.53" who="#ZofiaPraussowa">Wyście tę instytucję w swych czasach górnych i chmurnych tworzyli, a teraz dlatego, że ci komisarze nie z Waszego sklepiku, potraficie podczas największego kryzysu wzywać do rozruchów i oblegania Kas Chorych. Taki jest Wasz socjalizm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Zwracam uwagę, że czas przemówienia się kończy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#ZofiaPraussowa">Wobec tego, że nie dają mi mówić, muszę skończyć. Tylko ten mus mnie zmusza.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ucieszyli się.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#ZofiaPraussowa">Pewnie, że się ucieszyli, bo jakbym im wygarnęła wszystko, toby nie wyszli cało. A więc podnoszą Panowie rzekomo bardzo obiektywny zarzut: koszty administracyjne wzrosły z 7% na 13%. A kiedy wzrosły? Okazuje się, że w pierwszym półroczu. A więc proszę Panów te 13% uderza w Wasze rządy, uderza w przeszłość, w tych komisarzy, których Wy wsadzaliście do Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#ZofiaPraussowa">A teraz dalej troska wielka przedstawiciela grupy robotniczej i wielkie zmartwienie, że procent na lecznictwo zwiększa się. „Wszystko podczas tego bezrobocia i nędzy musi się zmniejszać”. Tak Panowie, wszystko, tylko nie koszty na lecznictwo. Nie znam takiej grupy robotniczej na całym świecie, któraby uważała, że zbrodnią jest dla Ministra Pracy i Opieki Społecznej, że koszty na lecznictwo ubezpieczonych wzrosły. Tak, koszty wzrosły i powinne systematycznie wzrastać, bo po to istnieją Kasy Chorych, aby leczyć i aby koszta wzrastały a nie malały, bo Kasy Chorych są dla ubezpieczonych, dla robotników, a wcale nie dla komisarzy i urzędników. I dlatego dobrą jest rzeczą, Panie Ministrze, że koszta na lecznictwo wzrosły w Kasach Chorych.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#ZofiaPraussowa">Następnie powiem, dlaczego musiały powoli rosnąć i nie odrazu rosły. Nie wątpię, że gdyby one były mogły wzrastać 5 lat temu, to nawet i p. Żuławski i p. Kwapiński przy mojej słabej pomocy byliby to zrobili, ażeby one wzrastały, ale nie mogli, bo wtedy Kasy Chorych nie były zagospodarowane, musiały każdy stolik, każde krzesło, kupować, musiały wiele rzeczy skompletować, urządzić, musiały wciąż inwestować i dlatego te koszty były większe, a teraz są znacznie mniejsze, bo Kasy się już z tych trudności codziennych, potrzeb i kłopotów materialnych, wygrzebały. Ciągle głosi się w Polsce, że nic się w Kasach nie stało, że tam wszystko było wyśmienicie, doskonale i żadnych braków nie było, aż przyszli komisarze. Wyjaśniłam, że oni nie przyszli, że oni już byli, a czem byli, o tem doskonale wiemy z prasy. Wszystkie te fakty, na które się Panowie powołują z tej mównicy, które pan Żuławski opowiedział w Komisji Budżetowej, a o których p. Rataj wyraził się sławnem historycznem powiedzeniem, że straszne by było, gdyby choć 1/4 z tych rzeczy była prawdą, — wszystkie te fakty zostały już po owem posiedzeniu Komisji Budżetowej przez prasę zdementowane, okazało się, że to jest stuprocentowa nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#ZofiaPraussowa">To się zresztą w sądach okaże, Panowie się dowiedzą w sądach, czy mieliście prawo, czy nie, rzucać te kalumie.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#ZofiaPraussowa">A teraz, żeby Panom przedstawić, czy tam naprawdę przedtem prawo kwitło, czy ustawa o Kasach Chorych była respektowana, podam taki klasyczny przykład bezprawia z miasta Lwowa.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#ZofiaPraussowa">Pewne ugrupowanie przy wyborach miało mało głosów, więc co się robi? Oto ubezpiecza się -stronnictwo, które się nazywa Bund. Prezes Bundu zapisał się jako pracodawca, a członkowie jako pracownicy. Panie Rybarski, to coś dla Pana, bo Pan się na tem zna. To zupełnie tak, jakby Pan Wierzbickiego zapisał jako pracodawcę, a wszystkich fabrykantów Lewiatana jako pracowników.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#ZofiaPraussowa">Zapewnie tak samo Kasa lwowska wybrnęła z tych kłopotów, gdy jej brakowało głosujących przy wyborach.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#ZofiaPraussowa">A więc członkowie partii „Bund” są ubezpieczeni, od rana do wieczora kąpią się, wprawiają sobie złote plomby, jeżdżą do wód, jeżdżą do sanatoriów, jednem słowem, używają na Kasach Chorych; to jest ta grupa, której głosy są murowane, są pewne; pracodawcą jest prezes komitetu okręgowego „Bundu”, a członkowie są ubezpieczonymi pracownikami.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#ZofiaPraussowa">Przytoczyłam humorystyczny przykład — czy Panowie myślą, że mam ich mało? Podobnych przykładów są setki i gdyby nie te czerwone literki, które oznajmiają mi, że mam skończyć, tobym potrafiła mówić o nich do jutra, potrafiłabym z miłą chęcią, bo materiału wystarczyłoby mi do jutra, aby opowiadać o ubezpieczaniu się partii politycznych i innych ładnych rzeczach.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#ZofiaPraussowa">Idzie Wam w tej chwili nie o obronę klasy robotniczej przed niegodziwym ministrem, ale atakuje się ministra. Minister musi wpakowywać miliony na bezrobocie, a centrolew się broni przed temi milionami. Taksamo w Kasach Chorych. Tam idzie obrona we wszystkich dziedzinach, a potem z tego samego centrolewu wychodzą najspokojniej w świecie dwaj posłowie lewicy i powiadają: Panie ministrze, poco urlopy, i tak puszczamy robotników z wiosną, mają naturalne urlopy. W potocznym języku miejskim to się nazywa wyrzucaniem ludzi na bruk, a w języku wiejskim: wypędzaniem ludzi w pole. Wypędza się w pole bydło na wiosnę, a Wy tak wypędzacie i ludzi na wiosnę. Ale te rzeczy, kiedy wypędzaliście ludzi na wiosnę jak bydło, nie wrócą nigdy, ja wam to mówię. Będą urlopy i będą inne ustawy iść, bo to nie jest rząd klasowy, bo to nie jest rząd Chieno-Piasta, to jest rząd pomajowy, który wyszedł z rewolucji majowej i stoi na straży interesów robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#komentarz">(Głos: Radziwiłł odstąpił Pani 10 minut, więc może Pani jeszcze mówić.)</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#ZofiaPraussowa">Ja chętnie wymienię Radziwiłła, znajdującego się na tych ławach, za Pańskiego Zdziechowskiego i za Pańskiego krwawego Kiernika.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#ZofiaPraussowa">A Panie Rybarski — niestety, widzę, że jest nieobecny, ale i z nieobecnym przeciwnikiem w Sejmie się walczy. P. Rybarski wykorzystał moją nieobecność na Komisji Budżetowej, ażeby mnie imiennie zahaczyć, że ja w imieniu jakiejś rzekomo nieistniejącej robotniczej organizacji samopomocy, której p. Rybarski nie zna i nigdy nie będzie znać, pozwoliłam sobie otrzymać z bilansowych sum Banku Gospodarstwa Krajowego 10.000 zł., a mój kolega Jaworowski pozwolił sobie otrzymać z tych samych sum 20 tysięcy na budowanie domów ludowych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#ZofiaPraussowa">Otóż, proszę Panów, oświadczam tu wobec całej Izby, że w każdym wypadku, jeżeli nie tylko Bank Gospodarstwa Krajowego z p. Góreckim, ale nawet którykolwiek inny bank, gdzie Panowie przewodniczą, ofiaruje z sum bilansowych jakąś kwotę na robotnicze organizacje samopomocy, to moim obowiązkiem jest wziąć te pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-55.19" who="#ZofiaPraussowa">Moim obowiązkiem jest wziąć nawet od posła Rybarskiego 10 zł. imiennie, jeżeli on na te cele zechce coś złożyć.</u>
          <u xml:id="u-55.20" who="#komentarz">(P. Pawłowski: To są prywatne pieniądze, ale publicznych nie można.)</u>
          <u xml:id="u-55.21" who="#ZofiaPraussowa">Od Pana Ministra też wezmę, proszę o złotówkę.</u>
          <u xml:id="u-55.22" who="#komentarz">(P. Pawłowski: Dziękuję za awans.)</u>
          <u xml:id="u-55.23" who="#ZofiaPraussowa">Pan Rybarski był ongiś wiceministrem Skarbu i wtedy dawał chętnie subsydja uprzywilejowanym grupom, dawał instytucjom, gdzie przewodniczył w wielkich koncernach finansowych pan Kucharski, czy pan Korfanty, ale nigdy nie znalazł grosza na cele robotnicze, na opiekę społeczną dla bezrobotnych, na dom wypoczynkowy dla robotnic, aby tam spędzały urlopy, których p. Potoczek nie chce im dać, ani na dom ludowy. I wierzcie mi Panowie, że p. Rybarski nie z tego był niezadowolony, że Bank Gospodarstwa Krajowego daje a Praussowa bierze, lecz dlatego, że to na ten cel, o którym on nic nie wie i którym się nigdy nie interesował, skoro twierdził, że to na nieistniejący cel, na nieistniejące towarzystwo. A kiedy mój kolega, poseł Jaworowski, przyjechał na drugi dzień i zaproponował posłowi Rybarskiemu, żeby pojechał i obejrzał te niewiadome cele i te nieistniejące instytucje, nie pojechał, ale pojechał p. poseł Byrka i p. poseł Putek i oglądali szereg domów ludowych; oglądali szereg boisk: oglądał to każdy, kto chciał się w rzeczowy sposób ustosunkować do owych zarzutów. Ale p. Rybarski nie znalazł czasu, i oglądać tych triumfów i zdobyczy klasy robotniczej nie chciał, bo mu wstyd było, że kiedy był ministrem, wtedy tego pieniądza na te najistotniejsze i najważniejsze potrzeby nie było. Zastrzegam się, żeby o instytucjach, których Panowie nie znają i których wartości Panowie nie doceniają i z któremi Panowie nie mieli do czynienia, nie śmieli Panowie puszczać w świat efektownych frazesów, jako o „nieistniejących” celach i „nieistniejących” towarzystwach. Czem jest to towarzystwo, na to odpowie wam klasa robotnicza.</u>
          <u xml:id="u-55.24" who="#ZofiaPraussowa">A teraz co do Rządu. Ja, Panie Ministrze, z całym zaufaniem, że nie mówię w pustkę, że mówię do ministra pracy i opieki społecznej, a nie do ministra Chieno-Piasta, zwracam się do p. Ministra z następującymi rzeczami: Płace robotnicze są nadzwyczaj niskie. Dotąd istnieje przekonanie, zrodzone tutaj, na prawicy w tej Izbie, że płace robotników są właśnie tym kamieniem obrazy, że to jest przyczyna całego zła, bezrobocia, całej klęski i wszystkich kryzysów w Polsce. Im wyższe będą płace robotnicze, tem bardziej przemysł polski będzie upadał. Panie Ministrze, już teraz czas wykazał, historia wykazała, ekonom ja wykazała, że był zasadniczy błąd w tem twierdzeniu, gdyż owszem płace robotnicze są regulatorem życia przemysłowego i gospodarczego, i jeżeli my nie wytworzymy wewnętrznego konsumenta, wewnętrznego odbiorcy, to będziemy skazywani ciągle i systematycznie na kryzysy gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-55.25" who="#ZofiaPraussowa">Dlatego płace robotnicze muszą pójść w górę i wielki głos w tej sprawie ma p. Minister Prystor, bo przedewszystkiem one muszą pójść w górę w przedsiębiorstwach państwowych, ten regulator rynku pracy musi iść naprzód, musi wyprzedzać, a wtedy panowie z Lewjatana będą musieli do tego rynku pracy się dostosować.</u>
          <u xml:id="u-55.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech Pani do Hołyńskiego to mówi.)</u>
          <u xml:id="u-55.27" who="#ZofiaPraussowa">Teraz mówię do Pana, — Hołyński mnie słucha, przeczyta, zapozna się i oceni. A Pan uważa, że gdy mówi socjalista, to jest to nieprzejednany wróg i nie trzeba go słuchać, bo to musi być szczyt lekkomyślności, rewolucji i różnych strasznych rzeczy. P. Hołyński mnie się nie boi i wytrzyma ten atak.</u>
          <u xml:id="u-55.28" who="#komentarz">(Przerywania, wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-55.29" who="#ZofiaPraussowa">Płace robotnicze są niskie, o tem wie cała Izba. Ongiś na prawicy krzyczano, że płace robotnicze zarżną przemysł, ale teraz nikt nie śmie krzyczeć na ten temat, bo każdy sobie zdaje z tego sprawę, że ten niski stan płac jest jedną z przyczyn zastoju gospodarczego, jaki obecnie przeżywamy. Ponieważ żyjemy w ustroju, gdzie płace reguluje się na podstawie dobrowolnej umowy, jedynym sposobem wpłynięcia na te rzeczy jest regulacja i podniesienie płac w przemyśle państwowym, co musi się znacznie odbić na rynku pracy i skłoni do podwyższania płac robotnikom prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-55.30" who="#ZofiaPraussowa">Drugi postulat, który był kiedyś postulatem także tych panów, choć go teraz nie podnoszą, jest zastrzeżony w istniejącej ustawie o inspekcji pracy. Domagamy się u Pana Ministra, aby był wcielony w życie paragraf ustawy, który wprowadza nową instancję asystentów pracy przy inspektorach pracy. Postulat ten jest niezmiernie ważny dla klasy robotniczej i dopiero spełnienie go da gwarancję należytej ochrony pracy nie tylko w ustawach i kodeksach pracy, ale i w życiu, bo tylko kontakt bezpośredni z warsztatem pracy i fabryką może zagwarantować klasie robotniczej wykonanie ustawodawstwa ochronnego.</u>
          <u xml:id="u-55.31" who="#ZofiaPraussowa">Następnie podtrzymuję wniosek posłanki Wiśniewskiej co do inspektorek pracy.</u>
          <u xml:id="u-55.32" who="#ZofiaPraussowa">Reasumując zgłaszam wnioski budżetowe o podniesienie pozycji dla asystentów przy inspektorach pracy i o podniesienie pozycji na inspekcję pracy przez wprowadzenie odpowiednich sum na pokrycie etatów dla inspektorek pracy. Następnie podtrzymuję wniosek p. Stypińskiego o podniesienie sum na pomoc dla bezrobotnych o 4 miliony.</u>
          <u xml:id="u-55.33" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Mało.)</u>
          <u xml:id="u-55.34" who="#ZofiaPraussowa">Ponieważ własnego wniosku nie zgłosiłam, a nie zgłosiłam przy trzeciem czytaniu w Komisji Budżetowej dlatego, że stawiałam wniosek o 25 milionów, a przez ten czas p. Minister Prystor przyszedł z pomocą bezrobotnym w Łodzi w postaci 1 miliona, a więc odliczając ten milion od moich 25 postawił p. Stypiński wniosek o 24 miliony.</u>
          <u xml:id="u-55.35" who="#komentarz">(P. Pająk przerywa,)</u>
          <u xml:id="u-55.36" who="#ZofiaPraussowa">Mnie chodzi, p. pośle Pająk, o dobro klasy robotniczej, a nie o moją reklamę, mnie nie chodzi o to, czy to prawo będzie się nazywał lex Pająk, czy lex Praussowa, czy bezrobotni dostaną na skutek wniosku p. Stypińskiego, czy mojego wniosku, ale, żeby dostali. Więc świadomie nie podtrzymywałam swego wniosku na Komisji Budżetowej, ponieważ milion złotych już został wydany, podtrzymuję zatem wniosek p. Stypińskiego na 24 miliony.</u>
          <u xml:id="u-55.37" who="#ZofiaPraussowa">Te wszystkie wnioski zgłaszam w głębokiem przeświadczeniu, jak powiadam, więc, że nie mówię w pustkę, że nie mówię do rządu klasowego, do rządu Chieno-Piasta, do rządu kapitalistów i obszarników, ale że mówię do przedstawicieli rządów pomajowych z wiarą, że w tym ciężkim momencie dla klasy robotniczej polskiej Rząd uczyni wszystko, co będzie w stanie uczynić, ażeby jej przyjść z pomocą, i że nie będziemy potrzebowali prowadzić tej ofenzywy, jaką Panowie z lewicy prowadzą w tak demagogiczny i nieprzystojny sposób.</u>
          <u xml:id="u-55.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Sypuła.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Głos: Napewno ją przelicytuje.)</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KonstantySypuła">Proszę Panów I Polityka Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej,</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jest czysto faszystowska! Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#KonstantySypuła">nad którego budżetem dziś obradujemy — jest w całej swej rozciągłości polityką fabrykantów i obszarników przeciwko robotnikom przemysłowym i robotnikom rolnym. Ten fakt ukryć z tej trybuny usiłowali dzisiaj zarówno panowie z B. B. i B. B. S., jak i pos. Szczerkowski z P. P. S. P. Praussowa z B. B. S/a twierdziła przytem, że rząd p. Bartla jest bezklasowy. Robotnicy wiedzą jednak dobrze, że taki rząd, który posyła kule i karabiny przeciwko bezrobotnym, że taki rząd jest rządem klasowym burżuazji, rządem dyktatury faszystowskiej.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Głos: Komuniści. P. Michałkiewicz: Rząd sowiecki robi to całkiem systematycznie.)</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#KonstantySypuła">Całkowita odpowiedzialność za politykę faszystowską Ministerstwa Pracy spada na P. P. S., na socjalfaszystów. Robotnicy wiedzą o tem, wbrew wszystkim oszukańczym frazesom socjalfaszystowskim, wbrew okólnikowi PPSowskiemu, który tu był czytany, i w którym wzywają oni robotników, ażeby szli pod Kasy Chorych, wzywają ich do walki z Rządem, ale dlatego, aby oszukiwać masy pozorami walki.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#KonstantySypuła">Spory wzajemne panów z P. P. S. i B. B. S., których tu byliśmy świadkami, nie wprowadzą w błąd klasy robotniczej. W 1924 r. do spółki znieśliście wskaźnik drożyźniany, do spółki łamiecie walki strajkowe i narzucacie arbitraże rządowe, a tutaj dla otumanienia robotników następujecie jedni na drugich. P. Praussowej zaś przypomnę, jak w r. ub. wraz z całym B. B. S.-em do spółki z P. P. S. sprzedała robotników budowlanych w czasie ich akcji na terenie Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#KonstantySypuła">A teraz w sprawie ubezpieczeń społecznych, które należą do resortu Ministerstwa Pracy i na które budżet jego przeznacza zaledwie kilkanaście milionów.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#KonstantySypuła">Oto, jak w praktyce wyglądają te ubezpieczenia. Gdy robotnik zachoruje, lub gdy np. jest chory na gruźlicę, która nie daje się szybko wyleczyć i w dziewiątym miesiącu przychodzi nieraz troszkę do lepszego zdrowia, akurat w dziewiątym miesiącu kończy mu się termin i musi umierać.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#komentarz">(Śmiech. Głos: Dlaczego w dziewiątym miesiącu?)</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#KonstantySypuła">Dlatego, że tyle może z ubezpieczeń korzystać, a 10 miesiąca musi być wykreślony.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(Głos: To tak jakby rodził. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#KonstantySypuła">Ale walka o ubezpieczenia, wbrew temu co mówią panowie z P. P. S. nie rozstrzygnie się na terenie Sejmu. Klasa robotnicza zdobędzie je tylko na drodze rewolucyjnej walki.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#KonstantySypuła">Wy dzisiaj likwidujecie i te ubezpieczenia, które pod naporem mas rewolucyjnych w 1918 i 1919 r. zmuszony był wprowadzić rząd Moraczewskiego, wydając dekret o ubezpieczeniach społecznych. Ale wiemy, co dał on klasie robotniczej. Dał i daje to, że na podstawie tego dekretu byli i są wprowadzeni komisarze w Kasach Chorych, ci panowie z P. P. S. i panowie z B. B. S. toczą między sobą spory rodzinne o tych komisarzy.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#KonstantySypuła">P. P. S. prowadziła za pieniądze Kas Chorych wybory i dlatego tam, gdzie były rady w Kasach Chorych, tam gdzie komuniści mieli większość, tam panowie P. P. Sowcy, którzy do niedawna wodzili rej w ministerstwie pracy, rozwiązali rady, obsadzając Kasy swoimi ludźmi w charakterze komisarzy. Dziś p. min. Prystor kończy zapoczątkowaną przez P. P. S. pracę, militaryzując Kasy Chorych lub obsadzając jawnymi faszystami, ale klasa robotnicza da temu odpór.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#KonstantySypuła">Klasa robotnicza...</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#KonstantySypuła">Jeżeli tu wspominacie o powstaniu krakowskiem w 1923 r., to przecież wy, panowie z P. P. S. poszliście likwidować to powstanie do spółki z Kiernikiem.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#komentarz">(Głos w centrum: Was tam przecież nie było.)</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#KonstantySypuła">Rząd z jednej strony wysłał przeciw robotnikom kulomioty, a z drugiej Was, panowie z Bobrowskim na czele, byście likwidowali powstanie.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#KonstantySypuła">Rządy faszystowskiej dyktatury doprowadziły do takiego kryzysu, że już dziś to bezrobocie ogarnęło przeszło 250.000 robotników, zarejestrowanych w miastach i miasteczkach, a liczba bezrobotnych na wsi sięga 3 milionów.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(Głos z ław P. P. S.: P. Praussowa razem z Panem na tych biednych bezrobotnych chce demagogię uprawiać.)</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#KonstantySypuła">Wy mówicie o demagogii, ale robotnicy wiedzą, kto ją w rzeczywistości uprawia. Milionowe rzesze bezrobotnych wiedzą, że ani u B. B. S., ani też u P. P. S. czy u Wyzwolenia lub Stronnictwa Chłopskiego me znajdą poparcia dla swej walki. Masy bezrobotnych tylko wtedy zdobędą to, o co prowadzą walkę od, lat, kiedy podadzą sobie rękę: robotnik, chłop i żołnierz, kiedy obalona zostanie dyktatura faszystowska, a na jej gruzach powstanie rząd robotniczo-chłopski. Wtedy te ubezpieczenia, jakich w imieniu klasy robotniczej żądają komuniści wejdą w życie.</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#KonstantySypuła">Pos. Potoczek z „Piasta” powiedział tutaj, że Rząd wsi od bezrobocia nie uratuje, ale przed rewolucją uchroni. Nie, Panie Potoczek, wy możecie z obszarnikami spółkę trzymać, ale masy chłopskie i robotnicy rolni idą do walki o ziemię i pracę pod czerwonym sztandarem.</u>
          <u xml:id="u-57.25" who="#komentarz">(Głos: Praussowej.)</u>
          <u xml:id="u-57.26" who="#KonstantySypuła">Nie wiem, czy on jest czerwony, bo dziś ze wstydu zbladł. My wzywamy robotników rolnych, aby na wiosnę w solidarnym i nieugiętym strajku walczyli o swe prawa i byt.</u>
          <u xml:id="u-57.27" who="#KonstantySypuła">Na pomoc dla setek tysięcy bezrobotnych, przeznaczył rząd faszystowski w budżecie 18 milionów, Ministerstwo Wojny posiada ujawniony budżet w wysokości 827 milionów, a Ministerstwo Pracy ma budżet w wysokości 71 milionów, a więc 1/12 część. Dla klasy robotniczej stąd jedyny wniosek, ażeby znieść budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych. Panowie z P. P. S. płaczą tutaj i błagają p. Bartla o zamówienia dla Łodzi, aby Ministerstwo Spraw Wojskowych dokonało zamówień w przemyśle włókienniczym. Stwierdzam, że zamówienia, jakie zostały udzielone przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.</u>
          <u xml:id="u-57.28" who="#komentarz">(Głos: Dla wojska.)</u>
          <u xml:id="u-57.29" who="#KonstantySypuła">Nie wiem, czy dla wojska, — te zamówienia sowieckie za sto kilkadziesiąt milionów podtrzymywały przemysł włókienniczy, a dziś podtrzymują przemysł hutniczy na Górnym Śląsku i dzięki temu tam niektóre huty jeszcze idą.</u>
          <u xml:id="u-57.30" who="#komentarz">(Głos: A czy bolszewicy nie mają wojska?)</u>
          <u xml:id="u-57.31" who="#KonstantySypuła">Mają, bo muszą mieć, tam każdy robotnik i chłop jest żołnierzem, bo chce i musi bronić swego państwa proletariackiego, a nie tak, jak wy, Panowie, którzy chcecie, by robotnicy i chłopi w Polsce bronili — państwa burżuazyjnego.</u>
          <u xml:id="u-57.32" who="#komentarz">(Głos: Ile w Sowietach idzie na wojsko? Inny głos: Idź Pan tam!)</u>
          <u xml:id="u-57.33" who="#KonstantySypuła">Kiedy frakcja komunistyczna zgłosiła wniosek o votum nieufności dla Rządu Pana Premiera Bartla, to wówczas panowie z P. P. S. wraz z całym „Centrolewem” głosowali przeciw temu wnioskowi. Zdemaskowaliśmy w ten sposób waszą „opozycję”, o której wciąż krzyczycie. Z rządem dyktatury faszystowskiej współpracujecie teraz jawnie w Sejmie i w komisjach sejmowych — do tego zobowiązaliście się wobec Prezydenta na Zamku. Klasa robotnicza to zrozumiała i dlatego walcząc z rządem dyktatury faszystowskiej, zwalczać będzie i was socjalfaszystów, jako agentów tej dyktatury i wrogów klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach komunistycznych.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Tomczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#RomanTomczak">Wysoka Izbo! Uważam za konieczne poruszyć kilka spraw, związanych z budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej oraz z jego działalnością. Pośród spraw tych wybijają się w mojem przekonaniu niektóre o specjalnem ważnem znaczeniu społecznem i państwowem. Przedewszystkiem sprawa ustawy scaleniowej. Słyszeliśmy bardzo wiele uwag na jej temat i to nie tylko tu na plenum podczas tych obrad nad budżetem, ale już wtedy, gdy owe sprawy były omawiane w komisjach.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#RomanTomczak">Wszyscy ci, którzy reprezentują klasy pracujące i starają się bardzo wiele o tych sprawach mówić, uważają dzisiaj zagadnienie ustawy scaleniowej i wprowadzenie jej w życie za rzecz najważniejszą. Istotnie to jest sprawa najważniejsza, ale jeżeli tak jest, to trzeba z tego miejsca stwierdzić, że sprawa ta stała się realnie aktualną nie kiedyindziej, jak w tym okresie, gdy przyszedł do władzy Rząd i ci ministrowie, których tak ostro krytykują ci panowie, którzy bardzo gorąco domagają się zajęcia się ustawą scaleniową. Trzeba to podkreślić bardzo wyraźnie, ze względu na te ataki, które mają tak często miejsce.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#RomanTomczak">Nie ulega wątpliwości, że z ustawą scaleniową związane są bardzo poważne nadzieje warstw pracujących że jest to zagadnienie, które nie powinno czekać zbyt długo na realizację, że jest to zagadnienie, które w tej chwili powinno być w sposób realny omówione i rozwiązane i że winna się na terenie Sejmu zacząć istotna praca w kierunku przyśpieszenia opracowania tego projektu, który już jest przez Rząd przygotowany. Ale kiedy o tej sprawie mówił dzisiaj np. p. Szczerkowski, kiedy tego przemówienia słuchałem, było ono bardzo charakterystyczne dla tych, którzy w tej chwili bardzo gorąco zajmują się kwest ją. Mianowicie p. Szczerkowski, mówiąc o ustawie scaleniowej, wspomniał, że projekt został przez Rząd wycofany, i w pewnym momencie oświadczył, że wycofał go poto, aby zwiększyć wiek ubezpieczonych. Otóż muszę stwierdzić, że jeżeli istotnie ten projekt został wycofany, to jest p. Szczerkowskiemu specjalnie dobrze wiadomo, że stało się to w tym celu, ażeby uzupełnić i poprawić projekt w kierunku korzystnym dla klasy pracującej. Mianowicie obecnie jest przewidywana granica 60 lat, a nie 65 lat, jak było przewidziane pierwotnie. Jeżeli chodzi o granicę wieku, to Panowie dobrze zdają sobie sprawę z tego, że w tych państwach, gdzie ubezpieczenie społeczne już istnieje, nigdzie granica wieku nie jest niższa. Dlatego nie możemy wymagać, ażeby w tym momencie, gdy my przystępujemy do tej sprawy, gdy rozpoczynamy nową erę w dziedzinie unifikacji i dalszego montowania naszego ustawodawstwa socjalnego, aby odrazu iść na licytowanie się co do granic wieku, czyli odrazu stawiać postulaty, które będą bardzo ładnie wygłoszone w samym projekcie, ale potem w realizowaniu natrafię na nieprzezwyciężone trudności, Wtedy p. Szczerkowski byłby pierwszym z pośród tych, którzyby bardzo głośno krzyczeli, że ustawa nie jest realizowana, aczkolwiek poprzednio p. Szczerkowski bardzo radykalnie i bardzo gorąco chciał widzieć w ustawie te wnioski, o których tu wspominał.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#RomanTomczak">Jeżeli chodzi o nasze stanowisko, to jesteśmy zdania, że sprawa jest na tyle ważna i zagadnienie to jest już na tyle dojrzałe, że istotnie należy uczynić wszystko, ażebyśmy mogli jak najspieszniej niem się zająć.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#RomanTomczak">Wymaga tego nie tylko interes warstw pracujących, wymaga tego i interes społeczno-państwowy i jeżeli chodzi o ten interes, to zagadnienie unifikowania zasługuje tu na specjalne podkreślenie. Dlatego jesteśmy zdania, że trzeba przyśpieszyć pracę nad tym projektem. Tem niemniej, ponieważ jest to rzecz niesłychanie poważna, ponieważ Panowie zdają sobie z tego sprawę bardzo dobrze, że ustawa scaleniowa musi obejmować szereg zagadnień, które muszą być wyczerpująco przedyskutowane, więc to nie może się stać zbyt szybko i gwałtownie, bo to jest fizyczną niemożliwością.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#RomanTomczak">Zwracam uwagę na konieczność znowelizowania istniejących już i obowiązujących niektórych ustaw ubezpieczeniowych. Gdyby chodziło o przykład, chcę rzucić jeden. Oto w Poznańskiem dotąd obowiązują przepisy, że przy przejściu pracownika fizycznego na stanowisko pracownika umysłowego traci on ciągłość emerytury. To jest jeden z przykładów. Oczywiście byłoby ich więcej i one bardzo wybitnie wskazują na konieczność znowelizowania niektórych ustaw, zanim ustawa scaleniowa obejmie całokształt tych zagadnień — Jeżeli chodzi o Kasy Chorych, to mówiono już tutaj bardzo wiele o tej sprawie. Mówi się o nich bardzo wiele także i gdzieindziej. Klub nasz bardzo wyraźnie stoi na stanowisku autonomii Kas Chorych, trzeba jednak do tej sprawy podchodzić nie tak subiektywnie i w sposób nie tak wybitnie niesprawiedliwy w ocenie, jak to czynią ci Panowie Koledzy, których tu w swojem przemówieniu reprezentował p. Szczerkowski. Mianowicie trzeba zważyć, że Kasy Chorych wtedy, kiedy były kierowane przez ciała autonomiczne, bardzo często, to trzeba stwierdzić bez żadnego uprzedzenia, narażały interesy i ubezpieczonych i samej instytucji i częstokroć interesy znacznie jeszcze szersze. I jeżeli mianowanie komisarzy jest sprawą nieprzyjemną, to jest nią nie tylko dla Panów, ale jest to rzecz zupełnie konieczna, Wtedy, kiedy w instytucji na tym lub innym terenie dzieje się bardzo źle, to uważam, że byłoby jeszcze gorzej.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#komentarz">(P. Ciołkosz przerywaj</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#RomanTomczak">Uważam, Panie Kolego Ciołkosz, że byłoby znacznie gorzej, gdyby na złe funkcjonowanie autonomicznej jednostki Państwo nie reagowało i nie mianowało komisarzy.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#RomanTomczak">A zresztą, gdy o tych komisarzy chodzi, to niech Panowie nareszcie zdadzą sobie sprawę z tego, że komisarzy po maju wprowadzono w znacznie mniejszej liczbie, aniżeli to się stało przedtem.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#komentarz">(P. Szczerkowski: Byli komisarze przy organizowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#RomanTomczak">Komisarzy organizacyjnych jest bardzo niewielu.</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#komentarz">(P. Szczerkowski: Jest 64.)</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#RomanTomczak">Tak jest, ale komisarzy wszystkich jest 141.</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#komentarz">(P. Pająk: 143.)</u>
          <u xml:id="u-59.14" who="#RomanTomczak">Poseł Pająk powiada, że 143 i zmniejsza jeszcze procent tych komisarzy, którzy byli mianowani przy organizacji Kas Chorych. To są rzeczy, na które trzeba patrzeć bez tej złośliwości celowej, zorganizowanej, którą Panowie tak wybitnie uprawiają i którą Panowie tak zręcznie operują. Panowie powołują się na to, że opinia w tej chwili bardzo głośno krzyczy o tem, że się mianuje komisarzy. Panowie mogą tak mówić, bo sami tę opinię stwarzają. Ale jeżeli Panowie powołują się na opinię, to ja bardzo dobrze przypominam sobie opinię, jaka była przed majem, a nawet później przed objęciem urzędowania przez Ministra Prystora, kiedy i Panowie należeli do tych ludzi — j a znam tysiące tych obywateli — którzy wciąż mówili, jak bardzo źle się dzieje w Kasach Chorych.</u>
          <u xml:id="u-59.15" who="#komentarz">(Przerywania.) Ja się ich teraz pytam bardzo często, tylko różnica jest ta, że gdy pytam się bezpośrednio obywateli, to mówią, że obecnie jest lepiej, a Panowie nie powiedzą inaczej, jak tylko, że jest źle dalej, że jest coraz gorzej.</u>
          <u xml:id="u-59.16" who="#komentarz">(Głos: Pan się pyta komisarzy i starostów.)</u>
          <u xml:id="u-59.17" who="#RomanTomczak">Nie tylko Panowie, ale byli i inni, którzy mówili, że będzie coraz gorzej i na szczęście nie sprawdziło się to, i niezawodnie nie spełnią się te przepowiednie, które ciągle Panowie wysuwacie co do obecnej gospodarki w Kasach Chorych.</u>
          <u xml:id="u-59.18" who="#RomanTomczak">Ale nie ulega wątpliwości, że tą drogą, jaką Panowie chcecie iść, tą drogą, która była wyrażona w odezwie, odczytanej przez p. Praussową, Kas Chorych absolutnie nie uzdrowicie. I Panowie liczyć się powinni z tem, że wtedy, gdy będziecie chcieli jakimś pierścieniem ludzkim otoczyć tę czy inną instytucję Kas Chorych, to napewno znajdziecie znacznie większą liczbę obrońców Kas Chorych, którzy nie dopuszczą do tego, ażeby różni ludzie, a także i ci, którzy brali udział w ich tworzeniu, i którzy dołożyli energii do tego, aby ona powstała, obecnie podrywali samo istnienie tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-59.19" who="#RomanTomczak">Pragnę teraz zwrócić uwagę na jedno jeszcze, mianowicie, że o tych zagadnieniach mówią także i sami ubezpieczeni, i kto wie, czy myśl, która wyłoniła się w pewnych grupach robotniczych o dopuszczeniu bezpośredniem związków zawodowych do udziału w zarządach Kas Chorych, nie byłaby pomocną w rozwiązaniu korzystnem tego zagadnienia. Jest to jednak oczywiście zagadnienie przyszłości i należałoby nad tą sprawą zastanowić się.</u>
          <u xml:id="u-59.20" who="#RomanTomczak">Co do sądów pracy, to chyba nie potrzeba tutaj podkreślać specjalnie, ich wielkiego znaczenia i dużych korzyści, jakie przynoszą tym, których sprawy są rozpatrywane w tych sądach, pragnę jednak wskazać na to, że sądów pracy jest za mało i że są one pracą swoją przeciążone i jakkolwiek to budżetowo nie należy do tego resortu, którego budżet w tej chwili rozpatrujemy, to jednak apelowałbym do p. Ministra, aby był łaskaw zwrócić uwagę na konieczność rozbudowy sądów pracy, aby ich ilość zwiększono, gdyż istotnie są one placówką, oddającą kolosalne usługi interesom pracy, bez względu na te czy inne instytucje, których sprawy są w sądach pracy dziś rozpatrywane.</u>
          <u xml:id="u-59.21" who="#RomanTomczak">Jeżeli chodzi o opiekę społeczną, to działalność Ministerstwa, Pracy bywa często pod tym względem atakowana z tej lub innej strony, musi jednak znaleźć duże uznanie.</u>
          <u xml:id="u-59.22" who="#RomanTomczak">Ostatnio działalność Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej skoncentrowana była około wydania przepisów wykonawczych do ustawy ramowej o opiece społecznej z dnia 16 sierpnia 1923 r., pogłębienia organizacji opieki społecznej, zapewnienia należytego wykonywania opieki i ujednostajnienia przepisów na obszarze całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-59.23" who="#RomanTomczak">W drodze dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej wprowadzono w życie przepisy o nadzorze i kontroli nad instytucjami opiekuńczemi, o opiekunach społecznych i o komisjach opieki społecznej, wreszcie o rozgraniczeniu obowiązków związków komunalnych w zakresie opieki społecznej. Moc tych przepisów została rozciągnięta również na województwa zachodnie.</u>
          <u xml:id="u-59.24" who="#RomanTomczak">W wykonaniu tych przepisów wydano szereg rozporządzeń i zarządzeń, normujących sprawę kwalifikacji kierowników zakładów opiekuńczych, regulaminów zakładów opiekuńczych i rachunkowość instytucyj opiekuńczych.</u>
          <u xml:id="u-59.25" who="#RomanTomczak">Ostatnio w r. 1929 wprowadzono w życie instytucję opiekunów społecznych i komisje opieki społecznej: gminne, powiatowe i wojewódzkie, jako organizację powszechną, jednolitą i obowiązkową. Organa te zostały powołane celem zapewnienia należytego wykonywania opieki społecznej przez związki komunalne oraz koordynacji pracy opiekuńczej w gminach, powiatach i województwach.</u>
          <u xml:id="u-59.26" who="#RomanTomczak">W wykonaniu art. 23 ustawy o opiece społecznej opracowany został projekt ustawy o najniższej mierze świadczeń z tytułu opieki społecznej. Wydanie tej ustawy jest pilną koniecznością nie tylko z powodów normalnych, ale i ze względu na wymogi życia. Licząc się z ciężkiemi warunkami gospodarczemi i finansowemi związków komunalnych, projekt ten określa świadczenia z tytułu opieki społecznej w granicach minimalnych, jakie konieczne są dla utrzymania życia.</u>
          <u xml:id="u-59.27" who="#RomanTomczak">Oprócz tego Ministerstwo opracowało projekt o opiece społecznej nad cudzoziemcami w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-59.28" who="#RomanTomczak">Projekty te Ministerstwo zamierza w najbliższym czasie przedłożyć Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-59.29" who="#RomanTomczak">Proszę Panów, na podstawie tych kilku wyliczeń mogę z zadowoleniem stwierdzić, że w tej dziedzinie idziemy naprzód.</u>
          <u xml:id="u-59.30" who="#RomanTomczak">Jeżeli chodzi o bezrobocie, to rzecz naturalna, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej może mieć tylko mały wpływ na hamowanie bezrobocia, ponieważ bezrobocie jest wynikiem ogólnej sytuacji gospodarczej i Ministerstwo Pracy może wpływać na nią jedynie drogą interwencji takiej czy innej. Jeżeli o tę interwencję chodzi, o przyczynienie się do osłabienia tej klęski bezrobocia, to jednak widzimy, że w grudniu wyasygnowano na akcję pomocy państwowej 859.000 zł., następnie w styczniu wyasygnowano 1.180.000 zł. i w tym stosunku, nawet przy dużym wzroście bezrobocia, idą dalsze sumy. Nie ulega wątpliwości, że jest to zupełnie realne dążenie do zmniejszenia bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-59.31" who="#RomanTomczak">Ale Chciałbym z naciskiem podkreślić inicjatywę Ministerstwa idącą w kierunku podjęcia poważnej akcji budowlanej, tej akcji, o której szczegółowo i wyczerpująco z wyszczególnieniem cyfr mówił p. Minister Prystor na komisji. Inicjatywa ta może się przyczynić wybitnie do zmniejszenia bezrobocia. Te rzeczy trzeba widzieć i nie wolno zamykać na nie oczu wtedy, gdy takie albo inne uwagi krytyczne rzuca się tu pod adresem działalności Ministerstwa. Te 128 milionów, które na przeciąg 5 lat uzyskuje się i przeznacza na akcję budowlaną, z czego w roku bieżącym przeznacza się 34 miliony, to są sumy i fakty wyraźnie świadczące o tem, że Rząd stanowczo przeciwdziała rozszerzeniu się bezrobocia i zdaje sobie sprawę z tego, że tą drogą będzie można bezrobocie zmniejszyć. Oczywiście Chciałbym, aby i Panowie uznali to bez uprzedzenia, a nie tylko stawiali zarzuty niejednokrotnie bardzo subjektywne i niesprawiedliwe.</u>
          <u xml:id="u-59.32" who="#RomanTomczak">Dla wyjaśnienia chcę jeszcze jedno zagadnienie poruszyć, które było już na komisji poruszane. Mianowicie chodzi o jedno z zagadnień morskich — jeśli je tak określić można, — że w naszych ustawach niema odpowiedniego zabezpieczenia ochrony pracy i odpowiednich praw ubezpieczeniowych dla marynarzy i robotników portowych. P. Minister zupełnie słusznie przewidział trudności w uzdrawianiu tej sprawy. Nie ulega wątpliwości, że kiedy my dopiero rozpoczynamy całą akcję, opierającą się o morze, to te trudności będą jeszcze istniały, ale wyraźnie muszę podkreślić, że to niestosowanie ustaw o ochronie pracy do tych pracowników, których będziemy mieli coraz więcej w związku z rozwijającem się znaczeniem Gdyni i zwiększającą się liczbą tych pracowników, jest w tej chwili na tyle aktualne, że trzeba zupełnie realne zarządzenia w tej sprawie wydać. Aczkolwiek ci pracownicy podlegają Ministerstwu Przemysłu i Handlu, to nie ulega wątpliwości, że głównie Ministerstwo Pracy powinno w tej sprawie ingerować.</u>
          <u xml:id="u-59.33" who="#RomanTomczak">Przy tej sposobności, skoro mówię o sprawach związanych z morzem, pragnąłbym podkreślić konieczność interwencji w celu polepszenia warunków pracy, warunków mieszkaniowych i innych dla robotników portowych. To, co się widzi w tej chwili na terenie Gdyni i co jest stosowane przez prywatne oczywiście przedsiębiorstwa, których mamy wiele na terenie Gdyni i których liczba stale wzrasta, ten brak zupełny jakichkolwiek warunków higienicznych i zdrowotnych, brak mieszkań, praca i mieszkanie tych robotników w warunkach istotnie jak najgorszych, domaga się bardzo mocnej interwencji Rządu w kierunku polepszenia sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-59.34" who="#RomanTomczak">Tyle miałem tych specjalnych punktów, które według mojego zdania zasługują na omówienie i na poruszenie z tego miejsca jako te, które należą do najważniejszych i w zakresie których musi Rząd wystąpić, a specjalnie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej — Jeżeli chodzi o całokształt działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, to jestem głęboko przekonany, że gdyby ci Panowie, którzy stoją w opozycji, byli zdolni do tego, żeby patrzyć na nią bez uprzedzeń, bez tego subjektywnego nastawienia, które przebija z przemówień wielu z Panów, i bez tej niesprawiedliwej krytyki, wtedy by mogli istotnie zauważyć, mogliby widzieć, że ogólna lin ja polityki socjalnej w Polsce jest na bardzo dobrej drodze, że ona się stabilizuje na tej drodze i że istotnie w tym kierunku osiągnęliśmy już bardzo dobre i liczne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-59.35" who="#RomanTomczak">Ale w krytyce opozycyjnej są nie tylko subjektywne przyczyny, Chciałbym zwrócić specjalną uwagę na te przyczyny, które istnieją głębiej. Chodzi o to, że ci koledzy, którzy przemawiają z ramienia klubów, opozycyjnych i krytykują działalność Ministerstwa Pracy, bardzo często występują pod wrażeniem głosów tych mas, z któremi mają styczność. Tutaj chcę zwrócić uwagę na to, że są to masy zorganizowane w związki zawodowe uzależnione od takiej czy innej partii politycznej, że tam ta opinia dołu jest zorganizowana często z zupełną premedytacją przez partie polityczne i że tam organizuje się specjalnie gniew ludu dla potrzebnych każdorazowo celów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-59.36" who="#RomanTomczak">Mówiąc właśnie o tych sprawach Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, kiedy przemówienia poselskie są tak wyraźnem odbiciem opinii terenów robotniczych, pragnę zauważyć, że i pod tym względem można zanotować pewien zwrotny moment, zmierzający do odrodzenia ruchu zawodowego, że wytwarza się i zdobywa, coraz liczniejsze prawa kierunek niezależnych związków zawodowych, które nie będąc spętane kajdanami niewoli partyjno-politycznej, zdolne będą do tego, ażeby wytworzyć coraz bardziej rzeczową, coraz bardziej niezależną opinię, i tę opinię sugerować i tą opinią zasilać swoich przedstawicieli, którzy, nie ulega wątpliwości, zupełnie inaczej z tej trybuny będą w przyszłości przemawiali.</u>
          <u xml:id="u-59.37" who="#komentarz">(P. Pająk: Nie wątpię, że Pan jest zasugerowany.)</u>
          <u xml:id="u-59.38" who="#RomanTomczak">Nie ulega wątpliwości, że nie przez Pana, a jeżeli tak jest, to już nie jest źle.</u>
          <u xml:id="u-59.39" who="#RomanTomczak">Tutaj w Wysokiej Izbie stwierdzić należy, że klasa robotnicza w poczuciu rozwiniętej odpowiedzialności za Państwo, zaczyna coraz krytyczniej patrzeć na tę działalność, którą reprezentują Panowie, opierający się o uzależnione od partii politycznych związki zawodowe i klasa robotnicza zdobywa się na coraz silniejsze w tej sprawie stanowisko, wypracowane bardzo rzeczowo w niezależnych związkach zawodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Chwaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PiotrChwaliński">Wysoka Izbo! Jeżeli obserwujemy w przemówieniach wszystkich mówców, a nawet p. Praussowej, że występują z takiemi bojowemi przemówieniami, z takiemi groźbami to ja będę służył dowodami pracy Waszej Frakcji Rewolucyjnej. Ale w tej chwili chciałbym zwrócić na jedno uwagę p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej. Proszę Panów, chociaż w Izbie tej była kilkakrotnie zwracana uwaga na emigrację sezonową, ta emigracja sezonowa do tego czasu nie została odpowiednio uregulowana i zabezpieczona, a teraz ma się rozumieć, zajmuje się tą emigracją Frakcja Rewolucyjna. Ale Panie Ministrze, chciałem zwrócić uwagę na to, że w powiecie pogranicznym wieluńskim, gdzie Niemcy mają wykwalifikowanych urzędników do załatwiania tych spraw, bo to są urzędnicy, którzy długie lata bez przerwy to załatwiają, — może, to nie wina Pana Ministra, ale kogoś innego — przysyła się urzędnika z wynagrodzeniem 180 zł. na tak ważną placówkę, jak do powiatu wieluńskiego, gdzie się rekrutuje około 40 000 robotników.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PiotrChwaliński">Nic dziwnego, że są potem różne następstwa, jeżeli przysyła się urzędnika przeciętnego, nie mającego zielonego pojęcia o emigracji sezonowej. Jest to wielki błąd i dlatego apeluję do p. Ministra, aby delegował do tej pracy odpowiedniego urzędnika za odpowiedniem wynagrodzeniem. Powiat wieluński jest bardzo ludny i posiada wielu bezrobotnych, tak, że konieczne jest wyznaczenie na ten powiat kontyngentu na wyjazd zagranicę w ilości 40.000 i o to proszę Pana Ministra.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PiotrChwaliński">Frakcja Rewolucyjna powiada, że broni interesów robotników. W powiecie wieluńskim prowadzi organizację dawny instruktor B. B., a obecnie B. B. S. Frakcja Rewolucyjna i ci panowie najęli sobie do pomocy jakie tylko były męty komunistyczne w powiecie i organizują frakcję. I powiadają tak, kto się zapisze do Frakcji Rewolucyjnej, ten otrzyma legitymację i pojedzie do Niemiec. I tam są już dochodzenia policyjne bo karygodne jest takie postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#komentarz">(P. Niski: Kłamstwo.)</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PiotrChwaliński">Są dowody w starostwie i na policji, że już nie po 2, ale po 3 i 5 zł. biorą od robotnika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#JanDąbski">P. Niski w okrzyku do p. Chwalińskiego użył słowa „kłamstwo”. Przywołuję p. Niskiego do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PiotrChwaliński">Ciekawi jesteśmy, jak ci instruktorzy, ci ich wysłannicy wywiążą się z zadania, jak wyślą tych robotników, ale już dziś temi kłamstwami ci wasi urzędnicy zebrali duże sumy i to jest sprawa, nadająca się do kryminału.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(P. Praussowa przerywa,)</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#PiotrChwaliński">P. Praussowa nie była nigdy robotnicą tak, jak ja byłem robotnikiem, jeździłem za granicę i krwawo swojemi rękoma pracowałem i znam te stosunki. A to, co Pani nam grozi, to my się Pani gróźb nie boimy.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#komentarz">(P. Praussowa: Kiernik.)</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#PiotrChwaliński">Jeżeli Pani powiada: Kiernik, to ja Pani oświadczam, że gdybyśmy wzięli porównanie r. 1923 i 1926, to w 1926 r. była większa liczba trupów, niż w 1923.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#komentarz">(P. Kiernik: Żydowska bezczelność! P. Praussowa: Panie Marszałku, proszę o przywołanie do porządku.)</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#PiotrChwaliński">A Pani niech nas nie straszy, bo jesteśmy za silni i z taką frakcją zawsze sobie damy radę.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JanDąbski">Dla sprostowania głos ma p. Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#AntoniPająk">Wysoki Sejmie! P. pos. Sypuła w swojem przemówieniu użył zwrotu, że P. P. S. robiła wybory za pieniądze Kas Chorych. Wobec tego oświadczam, że na Komisji Budżetowej na taki sam zarzut, postawiony nam przez p. pos. Polakiewicza, p. pos. Wyrzykowski zapytał p. Ministra Prystora, czy i w jakich Kasach Chorych członkowie P. P. S. czy innych partii pieniądze Kas Chorych wydawali na wybory. P. Minister Prystor to pytanie pozostawił bez odpowiedzi. Wobec tego oświadczam, że każdego, kto będzie operował tego rodzaju insynuacjami, piętnujemy jako oszczercę.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#AntoniPająk">Pos. Praussowa uczyniła nam zarzut, że targowaliśmy się na Komisji Budżetowej z p. Ministrem Prystorem o kwotę 15 milionów na bezrobocie. Oświadczam, że głosowaliśmy za tym wnioskiem i podwyżka budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej przeszła i naszemi głosami. Wnioskowi p. Praussowej sprzeciwił się Rząd, który z tej trybuny p. Praussowa tak chwaliła. Wreszcie p. Praussowa usiłowała z okólnika, wydanego do związków zawodowych w sposób legalny, uczynić akt rewolucyjny. Przypominam, że w organie B. B. S. „Przedświcie” ukazało się swego czasu wezwanie do bezrobotnych, by wtargnęli do Sejmu i załatwili się z partyjnictwem, przeszkadzającem rzekomo Rządowi w jego zbożnej pracy. To było wystąpienie rewolucyjne na rzecz dyktatury nad proletariatem. Okólnik, wydany przez klasowe związki zawodowe, wzywa klasę robotniczą do walki z bezprawiem w Kasach Chorych i jest walką o przywrócenie samorządu, opartego o demokrację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JanDąbski">Dla wyjaśnienia udzielam głosu p. pos. Niskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JózefNiski">Wysoka Izbo! Pan poseł Chwaliński, reprezentant Klubu „Piast”, miał zaszczyt tu, przed Panami, zrobić napad na oddział naszego związku, który się bardzo dobrze rozwija w Wieluniu, i pokazywał Panom tę tu odezwę. Zdawałoby się, że w tej odezwie są jakieś nikczemne rzeczy napisane pod adresem p. posła Chwalińskiego i dlatego będę musiał ją Panom przeczytać. W tej odezwie jest jedynie zawiadomienie o Zjeździe robotników rolnych i co tam jest?</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#JózefNiski">P. Chwaliński to pokazywał i dlatego chcę Panom przeczytać, co jest w tej odezwie.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#JózefNiski">„Klasowy Związek Zawodowy Robotników Rolnych i Leśnych w Polsce, Oddział w Wieluniu, zwołuje wielki zjazd robotników rolnych i leśnych na dzień 2 lutego 1930 r., na godzinę 11-tą przed południem, w sali kina „Goplana” w Wieluniu.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#JózefNiski">Zjazd ten musi położyć kres wszelkim nadużyciom i wyzyskom, stosowanym wobec robotników rolnych i leśnych, pracujących w tutejszych folwarkach, jak również zjazd musi dołożyć wszelkich starań, ażeby robotnik rolny, który z musu wyjeżdża szukać kawałka chleba poza granicą, nie był zdany na łaskę i niełaskę niektórych wójtów kontraktowych i komitetów rejestracyjnych przy gminach”. I to p. Chwalińskiego zabolało, dlatego, że poprzednio, do czasu, gdy nie było związku, p. Chwaliński był gospodarzem w urzędzie pośrednictwa pracy i protegował różnych bogatych ludzi na wyjazd zagranicę. Ponieważ z chwilą zorganizowania naszego związku ta rzecz ustała i wkroczyła na należyte tory, to dziś panu Chwalińskiemu wyrwał się grunt pod nogami i dlatego pan Chwaliński był łaskaw w ten sposób tu zaprotestować. Wobec tego, proszę Panów, muszę oświadczyć, że właśnie szkoda, że pan Chwaliński tu protestował z tej wysokiej trybuny, dlaczego nie był łaskaw zaprotestować tam, gdzie było z 2.000 tych członków na Zjeździe w Wieluniu w dniu 2 lutego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JanDąbski">Dla sprostowania głos ma p. Chwaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PiotrChwaliński">Oświadczyłem, mając to, co Pan odczytał, w ręku, że jest to opieka na papierze, którą Wy niby dajecie, ale Wasz instruktor, powtarzam to jeszcze raz, pobiera pieniądze. Oświadczam, że nie należałem do komitetu emigracyjnego, co może starosta i tamtejsza władza stwierdzić urzędowo i to, co Pan powiedział, jest kłamstwem. Pośrednictwa żadnego nie robiłem, ale powiem, że Wasz instruktor, Panowie, pobiera 2 do 5 zł. za to, że będziecie wszystkich do Niemiec wysyłać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JanDąbski">Wysoka Izbo! Przedłożono mi protokół, na podstawie którego stwierdzam, że p. posłanka Praussowa w swej mowie użyła wyrażenia następującego: „Ja chętnie wymienię Radziwiłła, znajdującego się na tych ławach za Pańskiego Zdziechowskiego i Pańskiego Kiernika krwawego”. Za słowo „krwawego” przywołuję p. posłankę Praussową do porządku.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#JanDąbski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego, mianowicie do części 18. Emerytury. Głos ma sprawozdawca p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu emerytur jest znane. Powołując się na nie, powiem tylko kilka zdań.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#RomanRybarski">Najpierw zwracam uwagę na to, że biorąc czysto nominalnie, preliminarz wydatków na emerytury jest mniejszy w projekcie ustawy skarbowej, niż w przedłożeniu rządowem. Pochodzi to stąd, że Komisja Budżetowa, wykonywając dawniejszą swoją uchwałę i postulat Najwyższej Kontroli, przeniosła wydatki na emerytury z ogólnego działu 17 do odpowiednich przedsiębiorstw, mianowicie przedsiębiorstwa „Lasy Państwowe” i „Poczta, telegraf i telefon”, dzięki czemu ten dział uległ zmniejszeniu okrągło o 20 milionów. Następnie, jak wiadomo z sprawozdania, podwyższono wydatki na emerytury o przewidywaną sumę na emerytów, którym trzeba emeryturę płacić na podstawie Traktatu Wiedeńskiego, dotychczas jeszcze nie ratyfikowanego. Wreszcie była kwestionowana suma ogólnego wydatku na emerytury, mianowicie obliczenie Ministerstwa Skarbu okazało się nieścisłe, zanadto optymistyczne, to znaczy za małe. Podczas obrad nad budżetem było jasne, że preliminowana suma 127 milionów nie wystarczy, jako referent zwróciłem na to uwagę, ale oczekiwałem od Ministerstwa dostarczenia dokładniejszych danych co do tego wydatku. Rząd postawił na komisji wniosek o podwyższenie tej sumy o 10 milionów. Komisja nie uchwaliła tego, stojąc na stanowisku raczej formalnem, że wniosek przyszedł zapóźno i zastrzegła, że decyzję w tej sprawie poweźmie plenum sejmowe. Mojem zdaniem plenum Sejmu musi uchwalić ten wydatek, skutkiem czego wydatki na emerytury dojdą do 150 milionów zł., mniej więcej z innemi jeszcze podwyżkami, bo ten wydatek jest w zupełności usprawiedliwiony i daje się wyjaśnić prawnem zobowiązaniem Państwa, nie wchodząc w jego genezę.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#RomanRybarski">Wreszcie podkreślono na komisji, komisja oczywiście nie mogła tego przesądzać, bo to wymaga osobnej ustawy, że postulat zrównania emerytów z t. zw. obcej służby państwowej z emerytami ze służby polskiej powinien być urzeczywistniony. Z każdym rokiem ci biedacy wymierają, jest ich coraz mniej, dawano niejednokrotnie zapowiedź, że płace zostaną zrównane. Płace te są rzeczywiście bardzo niskie. Następnie przed kilku miesiącami przedsiębiorstwo państwowe Polskie Koleje Państwowe u siebie już to zrównanie przeprowadziło. Otóż Państwo powinno do wszystkich stosować jednakową miarę. Stan finansowy, jeżeli o to chodzi, Polskich Kolei Żelaznych bynajmniej nie jest lepszy aniżeli stan finansowy Skarbu ogólnego i nie jest rzeczą właściwą, aby pracownicy, którzy znajdują się w tem samem położeniu, byli różnie traktowani przez Państwo. Wszyscy ten postulat uznawali, suma nie jest wielka, należy oczekiwać, że Rząd wystąpi z odpowiednim wnioskiem co do zmiany ustawy, któraby pozwoliła na to zrównanie płac wszystkich emerytów, co do których Państwo ma zarówno prawne jak i moralne zobowiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. poseł Piesch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#RobertGustavPiesch">Wysoki Sejmie! Chciałbym na tem miejscu poruszyć sprawę emerytów b. państw zaborczych. Na podstawie ustawy emerytalnej z grudnia 1923 roku emeryci ci mają otrzymywać 75% emerytury urzędników polskich. Wskutek rozporządzenia wykonawczego do ustawy emerytalnej p. ministra Grabskiego ci emeryci, oraz wdowy i sieroty otrzymują nie 75%, lecz tylko 20—30%. Z tego wynika, że są oni bardzo pokrzywdzeni i żyją w wielkiej nędzy, a dużo z nich już zginęło z głodu. Jest obowiązkiem Państwa Polskiego dbać o wszystkich obywateli. Rozporządzenie wykonawcze p. Grabskiego jest unieważnieniem postanowień ustawy emerytalnej.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#RobertGustavPiesch">Organizacje emerytów b. państw zaborczych proszą już od kilku lat o zniesienie tych krzywdzących artykułów rozporządzenia wykonawczego. Tych emerytów jest bardzo mało. W imię ludzkości i moralności proszę Wysoki Sejm i Rząd o zajęcie się tą sprawą i jak najszybsze zbadanie i załatwienie odnośnego wniosku, złożonego w swoim czasie przez Klub Niemiecki. Jednocześnie proszę Ministerstwo Rolnictwa o sprawiedliwe zastosowanie ustawy emerytalnej do emerytów b. Komory cieszyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#RobertGustavPiesch">Głos ma p. Łoś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#DominikŁoś">Wysoki Sejmie! Przystępując do debaty nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym część 18, emerytury, na rok 1930/31, pragnę omówić pewne zawarte w nim pozycje. Przedewszystkiem uderza każdego wielki wzrost wydatków na emerytury w kilku ostatnich latach, a w szczególności po wypadkach majowych. Zobaczmy, jak ta sprawa przedstawia się na podstawie budżetu, który jest doskonałem odzwierciedleniem gospodarki państwowej. Przytoczę tu cyfry, wzięte z wydawnictwa Głównego Urzędu Statystycznego, wydawanego przez Państwo, dotyczące pieniędzy wypłaconych na emerytury. Biorę kwiecień jako początek roku. I tak w kwietniu 1924 r. w ciągu jednego miesiąca wypłacono na emerytury 2.700.000 zł., w kwietniu 1925 r. 4.800.000 zł., w kwietniu 1926 r. 5.400.000 zł., w kwietniu 1927 r., po wypadkach majowych ta cyfra podniosła się odrazu na 13 milionów, a w 1928 r. 15.310.000 zł., w 1929 r. 17.375.000.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#DominikŁoś">Jeżeli teraz przyjrzymy się tej sprawie pod względem personalnym, to na 1 stycznia 1926 r. mieliśmy polskich emerytów cywilnych 11.000, zaś 1 lipca 1929 r mieliśmy ich już 18.000, czyli, że w ciągu niecałych trzech lat rządów pomajowych przybyło nam 7.000 nowych emerytów cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#DominikŁoś">Jeszcze jaskrawiej przedstawia się sprawa emerytów wojskowych. Na 1 stycznia 1926 r. mieliśmy polskich emerytów wojskowych 1.605, zaś na 1 lipca 1929 r. mieliśmy ich 4.217 osób, czyli, że w ciągu niecałych trzech lat rządów pomajowych przybyło nam 2.612 emerytów wojskowych. Nic dziwnego, że rośnie wydatek państwowy na emerytury w sposób zatrważający; w budżecie na 1926/27 r. wynosi 71 milionów zł., w budżecie na 1927/28 r. 102 miliony zł., w budżecie na 1928/29 r. 122 miliony zł., w budżecie na 1929/30 r. za 9 miesięcy 104 miliony zł., a za cały rok wyniesie 138 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#DominikŁoś">Jeżeli się przyjrzymy teraz tym sumom wydatkowanym na emerytury, począwszy od 1926 r., to uderza nas wzrost wydatków na emerytury. W 1927 r. wydatki na emerytury wzrosły dwa i pół raza. w 1928 r. zwiększyły się prawie trzykrotnie, a w 1929 r. zwiększyły się prawie czterokrotnie. Cóż to ma znaczyć, czy w Polsce naraz aż tylu ludzi straciło zdolność do pracy? Czy tak wszystkich starość ogarnęła? Nie, po wypadkach majowych zaczęto specjalnie przenosić ludzi na emeryturę, ludzi młodych, ludzi w większości najlepszych, którzyby jeszcze przez całe lata mogli owocnie pracować dla dobra Państwa. Jedyną ich wadą było, że nie byli sanatorami.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#DominikŁoś">Dla przykładu mogę podać wiele, wiele wypadków. Każdy napewno znał p. Adolfa Małyszkę, pułkownika, który pisał dużo artykułów do gazet, oraz wydawał broszury o gazach trujących; w wojsku był uważany za jednego z dzielniejszych oficerów. W wieku młodym został przeniesiony na emeryturę. Podobnie postąpiono z pułkownikiem Mączyńskim, obrońcą Lwowa. Skutek tej metody przenoszenia na emeryturę ludzi w sile wieku, ludzi młodych, zdolnych do pracy, jest taki, że dziś wydatki na emerytury wynoszą blisko 150 milionów rocznie. Społeczeństwo tyle musi wydawać na emerytury, w dużej części całkiem niepotrzebnie. Jeżeli przenoszenie na emerytury pójdzie nadal w tem samem tempie, to zapytać należy, czy my to wytrzymamy. Jeżeli czyta się te cyfry, to strach ogarnia. Za prędko starzejemy się, nie wolno ludzi młodych, zdolnych do pracy przenosić na emeryturę dlatego, że nie są sanatorami. Panowie senatorowie, którzy dziś rządzicie, obejrzcie się co robicie. Skutki waszej polityki przenoszenia na emeryturę odbiją się katastrofalnie w przyszłości. Społeczeństwo, a w pierwszym rzędzie rolnicy są czterokrotnie więcej opodatkowani na emerytury od wypadków majowych. Jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mieli Polskę złożoną w większości z emerytów.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#DominikŁoś">Dlatego też my, klub Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, musimy przestrzec Rząd przed tego rodzaju lekkomyślnem postępowaniem.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#JanDąbski">Przechodzimy do części 19 budżetu: Renty inwalidzkie i pensje. Głos ma sprawozdawca p. Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#AntoniPająk">Wysoki Sejmie! W drukowanem sprawozdaniu omówiłem obszernie część 19 preliminarza budżetowego. Ograniczę się też tylko do spraw, które w tem sprawozdaniu nie zostały poruszone.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#AntoniPająk">Przedewszystkiem chciałbym tu obronić się przed zarzutem, jaki spotkał mię dziś na Komisji Inwalidzkiej i Opieki Społecznej, że jako referent budżetowy części 19 preliminarza budżetowego nie postawiłem odpowiednich wniosków celem podwyższenia tego budżetu do wysokości, jakaby wynikała z ustawy z 18 marca 1921 r. Zarzut ten jest niesłusznie zwrócony do mnie, bo praca w Komisji Budżetowej była w takim pośpiechu dokonywana i w takiej sytuacji gospodarczej, że żaden referent preliminarza budżetowego wcale nie mógł wziąć na swoje i Sejmu sumienie tak znacznej podwyżki budżetu, jakaby wynikała z ustawy, o której mowa. Jeżeli Rząd w okresach pod względem koniunktury gospodarczej dobrych przekraczał preliminarz budżetowy w części 19 bardzo znacznie, a z pewnością Sejm nie cofnął się przed zatwierdzeniem tych kredytów dodatkowych w tej części preliminarza budżetowego, jeżeli więc Rząd mógł to przekroczenie dokonywać, na miliard wogóle wydany, w wysokości 30–40 milionów na renty, to mógł także posunąć się do spełnienia całości ustawy, a mianowicie art. 9 w zakresie dodatku dla ciężko poszkodowanych. Jeżeli Rząd tego nie robi, to zarzut p. Snopczyńskiego, który dziś pod moim adresem był wypowiedziany, należałoby raczej wygłosić do Rządu. Przekroczenie 19 części preliminarza budżetowego w ubiegłych latach było znaczne, jak już stwierdziłem, uważam jednak, że w tej części preliminarza budżetowego w opinii publicznej nie wywołało ono wielkich protestów, nawet prawie żadnych, a był nawet okres, kiedy Rząd, tłumacząc się w sprawie przekroczeń, używał tej części preliminarza budżetowego jako udowodnienia, że przekroczenia te były celowe.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#AntoniPająk">Przechodząc do samego preliminarza, muszę stwierdzić, że wbrew temu, co powiedział wczoraj poseł Kozłowski, ten preliminarz, który mam zaszczyt referować, należy do tych, które zostały znacznie przekroczone, mianowicie został on przekroczony o 2 1/2 miliona, więc nie jest ścisłe, że tylko preliminarz budżetowy Sejmu i Senatu był przekroczony. Przekroczenia te są uzasadnione nową ustawą, którą Sejm uchwalił w roku ubiegłym, ustawą z dnia 7 marca 1929 roku, zmieniającą częściowo art. 24 ustawy z 18 marca 1921 r. w tym rozmiarze, że dopuszcza nowe zgłoszenia inwalidów i poszkodowanych. Z tego art. 24 przybędzie Polsce znaczna ilość nowych inwalidów. Obliczenia, dokonane przez Ministerstwo Skarbu, według późniejszych obliczeń dodatkowych okazały się za niskie i dlatego konieczność wymaga, by w części 19, w rentach inwalidzkich, kwota ta została podniesiona o jeden milion, a równocześnie żeby została podwyższona kwota w § 4, zasiłki, względnie dodatki dla inwalidów, o dalsze 1 1/2 miliona zł.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#AntoniPająk">Proszę Wysokiej Izby, spodziewam się, że nie znajdzie się nikt w tej Wysokiej Izbie, ktoby sprzeciwił się tej podwyżce, tembardziej, że na Komisji podwyżka ta została jednomyślnie przyznana.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#AntoniPająk">Chcę tu jeszcze podnieść kilka spraw, łączących się z tem zagadnieniem, które mam zaszczyt referować.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#AntoniPająk">Inwalidzi wojenni korzystają także z innych ulg i innych pomocy, które częścią 19 preliminarza budżetowego nie są objęte. Przed chwilą dyskusja toczyła się nad budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Chcę stwierdzić, że w tym budżecie na cele inwalidzkie jest przeszło 3 miliony zł., Łącznie z rejestracją i tym podobnemi sprawami, które wynikają z ustawy, ale istnieją ulgi dla inwalidów w zakresie kupna drzewa w lasach państwowych, ulgi te dochodzą do 50%. Z tej trybuny miałem zaszczyt kilkakrotnie tę rzecz poruszać. Rząd z niewiadomych mi bliżej przyczyn cofnął te ulgi i chociaż Sejm w roku ubiegłym przyjął odpowiednią rezolucję, dotychczas te ulgi nie zostały przywrócone. Podniesiono, że działy się nadużycia. Nie wiem, jakie to nadużycia się działy, ale choćby jakieś nadużycia miały miejsce, to trudno karać za nadużycia indywidualne ogół inwalidów wojennych w Polsce. I spodziewam się, że Rząd wreszcie, zgodnie z rezolucją, uchwaloną przez Sejm, przywróci tę ulgę dla inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#AntoniPająk">Chcę tu także wskazać na to, iż chcielibyśmy, aby sprawy inwalidzkie wreszcie znalazły się w jednem ministerstwie. Rząd poszedł istotnie po tej linii, ale tylko częściowo, pozostawił wypłatę rent, przyznawanie i wymierzanie tych rent Ministerstwu Skarbu. Uważam, że w Ministerstwie Pracy, na które tyle skarg w Wysokiej Izbie się słyszało, w przyszłości stosunki się o tyle poprawią, że scentralizowanie tych zagadnień w Ministerstwie Pracy nie dozna przeszkody. Dlatego domagamy się utworzenia jednego departamentu inwalidzkiego w jednem ministerstwie, a w danym razie w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-76.7" who="#AntoniPająk">Było dużo skarg nawet na dotychczasowe stosunki, bo jeszcze nie utrwaliły się, bo dopiero rozpoczęto leczenie inwalidów przez Kasy Chorych. Nie jest to wina samych Kas Chorych, lecz uważam, że jest to wina tej umowy, jaką komisarz okręgowego związku Kas Chorych zawarł z Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej, jako swoją władzą nadzorczą, w zakresie leczenia inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-76.8" who="#komentarz">(P. Putek: Ładni kontrahenci, podwładny z przełożonym.)</u>
          <u xml:id="u-76.9" who="#AntoniPająk">Tak, Panie Doktorze, podwładny z przełożonym zawarł umowę. Ta umowa została zawarta bez udziału ludzi, którzy bliżej te sprawy znają, i jej wprowadzenie w życie wykazało szereg trudności nieprzewidzianych przez ministerstwo, które ją redagowało. Do takich trudności należy to, że według ustawy o Kasach Chorych każdy robotnik musi być ubezpieczonym. Czy jest inwalidą, czy nie, to jest rzecz obojętna. Jeżeli inwalida jest ubezpieczony, otrzymuje zasiłek w Kasie Chorych. Nowa umowa, względnie komisarze interpretowali to w ten sposób, że o ile choroba pozostaje w związku ze służbą wojskową, wówczas chory jest leczony na koszt Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, a nie na koszt Kasy Chorych i Kasa Chorych wstrzymuje te zasiłki. Dlatego uważam, że należałoby czemprędzej tę rzecz zmienić, gdyż to przyczynia się nie do polepszenia stosunków, lecz do ich pogorszenia. Rząd słusznie dąży i społeczeństwo także chciałoby, oczywiście, mieć na inne cele więcej pieniędzy i Rząd dąży do ograniczenia wydatków nierentownych.</u>
          <u xml:id="u-76.10" who="#AntoniPająk">Uważa się nawet ten wydatek na renty inwalidzkie za nierentowny. Ja jestem odmiennego zdania, że te 163.000.000, o ile będą uspołecznione, to wrócą do Skarbu Państwa prędzej, aniżeli inny wydatek. Ale jeżeli nie chce się płacić rent inwalidzkich, to trzebaby stworzyć jak najprędzej dogodne warsztaty pracy dla inwalidów. Tymczasem Panowie, którzy tutaj wnosili wnioski o rewizję tych koncesji dla inwalidów, jakoś się nie troszczą, żeby w dalszym ciągu te wnioski przeszły przez komisyjne nasze obrady i żeby się stały wreszcie ciałem, a niewątpliwie przyczyniłyby się do tego, żeby preliminarz w części 19 z każdym rokiem mógł się częściowo obniżać, bo o ile dostarczymy ofiarom wojny odpowiedniej pracy, odpowiedniego dochodu z tej pracy, to tem samem oczywiście będziemy mogli przestać ich popierać w formie zaopatrzenia ze Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-76.11" who="#AntoniPająk">Należałoby także tworzyć fundusz gospodarczy. Niech społeczeństwo i Wysoka Izba wie, że Skarb Państwa winien jest inwalidom, wdowom i sierotom około 140 milionów zł, powstałych z nieścisłego przerachowania w r. 1924. Daleki jestem od demagogii. Mógłbym powiedzieć, że należy wypłacić te 140 milionów, ale nie chcę wprowadzać w błąd inwalidów, Wysokiego Sejmu i społeczeństwa. Wydaje mi się, że obecna sytuacja gospodarcza na to się nie nadaje, ale nie można tego długu całkowicie wymazać i dlatego w rezolucjach w ubiegłej sesji stawialiśmy żądanie pod adresem Rządu, a Wysoki Sejm do tych rezolucji się przyłączył, żeby rok rocznie do funduszu gospodarczego na cele gospodarcze inwalidów, który wynosi obecnie 2 miliony zł, Rząd przeznaczył pewną kwotę. Fundusz ten doszedłby do kilkudziesięciu milionów i moglibyśmy w ten sposób ten dług spłacać bez szkody dla Skarbu Państwa, bo Państwo by się tych pieniędzy nie pozbyło, tylko przyczyniłoby się w znacznym stopniu do rozwoju tych warsztatów pracy, z jakich inwalidzi korzystają. Spodziewam się, że Rząd na tę słuszną drogę wejdzie.</u>
          <u xml:id="u-76.12" who="#AntoniPająk">Pozwólcie Panowie, że teraz już nie jako sprawozdawca preliminarza budżetowego, ale jako poseł, powiem kilka słów w następującej sprawie. Przed kilku dniami „Gazeta Polska” opublikowała odezwę, podpisaną przez zarząd związku stowarzyszeń ociemniałych żołnierzy. W tej odezwie ku mojemu zdumieniu i przerażeniu znalazł się zwrot, że hańba skreśleń sejmowych nie obciąża narodu. Innemi słowy rzekomo ociemniali żołnierze robią zarzut Sejmowi, że jest hańbą skreślenie 2 milionów w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych. Proszę Wysokiej Izby, gdyby Sejm nie był dokonywał skreśleń w budżecie w pewnych częściach, które według swego sumienia, tak jak każdy poseł tutaj przysięgał, uważał za wystarczające w tej wysokości uchwalić, to inwalidzi wojenni i ociemniali żołnierze nie mogliby otrzymać podwyżki budżetu w cz. 19. Te skreślenia były dokonywane w tej części, gdzie uważaliśmy za wystarczające i przeniesione były do części innej, gdzie było za mało.</u>
          <u xml:id="u-76.13" who="#AntoniPająk">Ja mam pismo tego samego zarządu związku ociemniałych żołnierzy, pismo, które podpisali także imiennie członkowie tego zarządu, z 8 stycznia roku bieżącego, w którym ten sam zarząd pod adresem Sejmu tak pisze:</u>
          <u xml:id="u-76.14" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-76.15" who="#AntoniPająk">„Prosząc o podwyżkę preliminowanej pozycji zasiłkowej, prosimy Panów Posłów i Senatorów o zabezpieczenie naszego bytu na najbliższy okres budżetowy, zaś celem uregulowania naszego zaopatrzenia na stałe, prosimy o znowelizowanie ustawy inwalidzkiej w myśl wniosku Zarządu Głównego Związku Inwalidów Wojennych.</u>
          <u xml:id="u-76.16" who="#AntoniPająk">Mając dowód z roku ubiegłego, że sprawa inwalidów ciężko poszkodowanych jest przez Panów Posłów i Senatorów życzliwie traktowaną, wyrażamy nadzieję, że i tym razem prośba nasza nie pozostanie bez echa”.</u>
          <u xml:id="u-76.17" who="#AntoniPająk">Sejm, zgodnie z tą zasadą, wysłuchał tej prośby. Komisja Budżetowa przychyliła się do prośby inwalidów ciężko poszkodowanych i podniosła preliminarz o 2 1/2 miliona, skreślając oczywiście tam, gdzie, zgodnie ze swojem sumieniem, uważała to za słuszne. Chcę stwierdzić, szanowni Panowie, że gdyby ci ociemniali żołnierze, te ofiary wojny, wiedziały, do jakiej roli czynniki nieodpowiedzialne z pewnych ław sejmowych używają ciężko okaleczałych ludzi, to naprawdę jutro ogłosiliby nową odezwę, w której potępiliby tych informatorów. Stwierdzić muszę, że ci ludzie o tem nie wiedzieli. Znam trochę stosunki w tak zw. organizacjach byłych wojskowych, wiem i mógłbym bardzo dużo powiedzieć, co się tam dzieje i w jaki sposób te rzeczy się przygotowuje. Muszę tu, jako referent części 19 budżetu, wziąć tych ludzi w obronę i powiedzieć wobec całego Sejmu i społeczeństwa, że to nie ich wina, że nie oni są tu winni, że tu jest inna ręka, która w Polsce ukrywa się stale za ludźmi nieodpowiedzialnymi, która nie ma odwagi publicznie stwierdzić takich rzeczy, które przynoszą nie Sejmowi ujmę, ale tym, którzy to robią.</u>
          <u xml:id="u-76.18" who="#AntoniPająk">Przestrzegam tych Panów, którzy te rzeczy robią, nie będę wymieniał nazwisk, ale może przyjdzie czas, że będziemy jeszcze o tem dużo mówili. Dziś jeszcze nie czas na to, nie będę tego mówił, ale Chciałbym tych panów przestrzec przed następstwami, które mogą nadejść rychło z tych samych motywów, jakimi się oni obecnie kierują przy nastawianiu nawet ofiar wojny przeciwko większości narodu polskiego, bo to Sejm uchwalił; a ten Sejm, który to uchwalił, ma większość w narodzie. Panowie tej większości nie mają i dlatego wara Wam od tego, abyście używali najbardziej nieszczęśliwych do nastawiania ich przeciwko prawu, przeciwko większości narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-76.19" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoki Sejmie! Zanim przystąpię do omówienia położenia inwalidów w kraju i spraw ściśle budżetowych, zmuszony jestem odpowiedzieć p. referentowi, że inwalidzi ociemniali nie będą mu wcale wdzięczni, że ich w taki sposób bierze w obronę.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#AntoniSnopczyński">Prezes ociemniałych inwalidów, major Wagner, i jego koledzy wiedzą co czynią i nie są narzędziem w niczyjem ręku. Pan major Wagner nie potrzebuje opieki p. posła Pająka.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#AntoniSnopczyński">Sami sobie doskonale dają radę. Jestem inwalidą, to są moi koledzy, dobrze się znamy.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#komentarz">(Głos: Ociemnianie ociemniałych.)</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#AntoniSnopczyński">Proszę Panów, major Wagner jest członkiem Zarządu Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny i na jego wnioski właśnie podobne odezwy są uchwalane i wydawane, a major Wagner jest człowiekiem dorosłym i poważnym i z ramienia inwalidzkich organizacji bierze udział w zarządach związków międzynarodowych, jako delegat nas reprezentuje, a zatem jest człowiekiem, który wie, co czyni.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#komentarz">(P. Pająk: Pogadamy jeszcze o tem.)</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#AntoniSnopczyński">Ustawa inwalidzka z 1921 r. ma szereg luk i dzisiaj dopiero Komisja Opieki Społecznej przystąpiła — z czego się bardzo cieszymy — do nowelizowania tej ustawy. Przez szereg lat z tej trybuny o inwalidach nie mówiono tak często i z taką troską, jak w ostatnich czasach. Bardzo dobrze, że tak jest, ale inicjatywa nie pochodzi od Panów, a od posłów siedzących na ławach B. B. W r. 1925 ustawa inwalidzka miała te same błędy, mimo to jednak byli tacy ministrowie, którzy te ustawowe świadczenia obniżyli, a Wysoki Sejm nie reagował na to, a nawet wyraził swoją zgodę i wtedy nie wypłacono zasiłków, inwalidzi przymierali z głodu. Dzisiaj sytuacja nie jest dobrą, ale jest dużo lepszą od sytuacji z przed kilku lat, o którą Panowie wówczas nie troszczyli się wcale. Oczywiście, jeżeli my przychodzimy z wnioskami poprawiającemi, Panowie przychodzą z jeszcze lepszemi, bo to będzie ładnie wyglądać, ale przedtem Panowie tego nie robili.</u>
          <u xml:id="u-78.8" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan wie, Pana w poprzednim Sejmie nie było.)</u>
          <u xml:id="u-78.9" who="#AntoniSnopczyński">W każdym razie my czekamy, Wysoki Sejm ma śliczne zadanie znowelizowania ustawy inwalidzkiej i wynalezienia środków na jej zrealizowanie. Prace są już przekazane specjalnej podkomisji i cieszyć się będziemy, jeżeli ta ustawa rychło ujrzy światło dzienne.</u>
          <u xml:id="u-78.10" who="#AntoniSnopczyński">Podzielamy zdanie p. referenta co do konieczności utworzenia specjalnego departamentu do spraw inwalidzkich przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej. Wydaje mi się, że scentralizowanie opieki nad inwalidami, wdowami i sierotami przyczyni się w dużym stopniu do rzetelnego jej wykonywania. Dlatego też zwracam się z prośbą do Wysokiego Rządu, aby zechciał możliwości stworzenia takiego departamentu rozważyć.</u>
          <u xml:id="u-78.11" who="#AntoniSnopczyński">W sprawie leczenia inwalidów p. Pająk również ma rację. Rzeczywiście inwalidzi na przekazaniu leczenia Kasom Chorych nie zyskali, bo ci, którzy pracowali, z tego leczenia korzystali, a teraz bardzo często będą tracić, ponieważ Kasy Chorych w pewnych wypadkach będą uznawać, że choroba ma związek przyczynowy z wojną.</u>
          <u xml:id="u-78.12" who="#AntoniSnopczyński">Zdaje mi się, że inwalida powinien być leczony na każde niedomaganie, bo bardzo trudno jest rozgraniczyć, czy choroba ma związek z otrzymaną raną, czy tego związku niema. Jeżeli inwalida nie ma kończyny lub ma przestrzelone płuca, to zrozumiałem jest, że cały organizm jego szwankuje, organizm jest osłabiony i bardziej podatny na wszelkie inne choroby i gdyby nie był postrzelony lub nie stracił nogi, czy ręki, toby na te choroby nie zapadał. Więc rozgraniczenie czy choroba ma związek przyczynowy ze służbą wojskową czy nie, wydaje mi się niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-78.13" who="#AntoniSnopczyński">Tak samo wydaje mi się niesłuszne pozbawienie prawa leczenia rodziny inwalidy. Inwalidzi znajdują się w warunkach bardzo krytycznych i jeżeli zachoruje żona lub dziecko, to inwalida nie ma środków na leczenie u prywatnego lekarza, a dotychczas na koszt Państwa leczyć rodziny nie ma prawa.</u>
          <u xml:id="u-78.14" who="#AntoniSnopczyński">Bardzo ważną rolę w życiu inwalidy odgrywa praca. Każdy inwalida chce pracować, bo to mu umożliwia egzystencję, i tak dość przykrą. Pracy jednak łatwo znaleźć nie może. Ustawodawca już w 1921 r., przewidując, że społeczeństwo polskie nie będzie się odnosić z należnem zrozumieniem do ofiar wojny, utworzył specjalny paragraf, który nakazuje pracodawcom zatrudnianie inwalidów i wyraźnie określa, że na każdych 50 pracowników ma być przymusowo zatrudniony jeden inwalida. Otóż ten artykuł przez pracodawców, niestety, nie jest wykonywany w całości, a bardzo często nie jest wykonywany wcale. Zdarzają się wypadki, że pod naciskiem władz fabrykant przyjmie inwalidę, ale tak go maltretuje, że inwalida po kilku dniach musi z pracy zrezygnować, a pracodawca pisze do Urzędu Pośrednictwa Pracy, że inwalidzi są leniuchami i nie chcą robić. Znam takie wypadki, że fabrykanci inwalidzie bez nogi, który posiada sztuczną kończynę, dają zajęcie, które wymaga częstego chodzenia po schodach, inwalidzie bez ręki dają zajęcia, które wymagają sprawności dwóch rąk, pracy tej inwalida nie może wykonać, wtedy zwalnia się inwalidę, motywując, że nie można go zatrudniać. Przy dobrej woli, przy odpowiedniej kontroli przez inspektorów pracy i czynniki do tego powołane to zło może być usunięte i dlatego gorąco apeluję do Rządu, aby polecił odpowiednim organom kontrolować, czy ten artykuł jest wykonywany i w jaki sposób.</u>
          <u xml:id="u-78.15" who="#AntoniSnopczyński">Zły przykład dają tutaj samorządy. Muszę powiedzieć, że jest wicie gmin miejskich, które nie chcą właśnie stosować się do tego artykułu. Przoduje tym gminom gmina warszawska. Warszawa dziwnie niechętnie zatrudnia inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-78.16" who="#komentarz">(Głos: Macie wiceprezydenta swojego.)</u>
          <u xml:id="u-78.17" who="#AntoniSnopczyński">Ja z nim rozmawiałem, ale wiceprezydent nic nie zrobi, bo wiceprezydent jest w mniejszości. Otóż miasto Warszawa, jak również i inne magistraty, posiadając olbrzymie przedsiębiorstwa, mogłyby zatrudnić dość dużą ilość inwalidów, lecz tego czynić nie chcą. Dlatego też zwracam się do p. Ministra, aby zechciał pouczyć magistraty, że trzeba postanowienia ustawy wykonywać,</u>
          <u xml:id="u-78.18" who="#AntoniSnopczyński">Również chciałbym zwrócić uwagę Rządu na konieczność dania inwalidom takich praw, jakie mają inni obywatele w Państwie, Urzędnicy, emeryci, wojskowi emeryci, korzystają z prawa zniżki kolejowej 50%-owej. Co prawda, korzystają z tej zniżki kolejowej i inwalidzi, ale wtedy tylko, kiedy jadą szukać pracy, albo się szkolić, tylko, że urzędnik państwowy, emeryt, względnie wojskowy emeryt, ma prawo jechać za zniżkowym biletem każdym pociągiem, a inwalida ma zniżkę tylko na pociąg zwykły, a nie na pośpieszny.</u>
          <u xml:id="u-78.19" who="#AntoniSnopczyński">Wydaje mi się, że ludzie schorzali, inwalidzi, powinni mieć prawo jazdy każdym pociągiem, jeżeli chcą zapłacić drożej, aby prędzej dojechać, bo podróżowanie ich bardzo męczy, powinni mieć prawo do zniżek na pociągi pośpieszne, jak mają inni obywatele. Dlatego już drugi raz zwracam się do p. Ministra Komunikacji, za pośrednictwem p. Ministra Pracy, aby te zniżki obejmowały wszystkie pociągi.</u>
          <u xml:id="u-78.20" who="#AntoniSnopczyński">Mówiąc o kolejach, chcę zwrócić uwagę, że w państwach zachodnich w pociągach są specjalnie rezerwowane miejsca dla inwalidów. U nas tego niema. Kilkakrotnie zwracałem na to uwagę, jednak dotychczas odpowiednie zarządzenie nie zostało wydane. Uważam, że trzeba z tego miejsca znowu tę sprawę podnieść i o to prosić. Zdarzają się wypadki, że inwalida bez obu nóg, jak np. mój kolega, jadąc z Warszawy do Poznania podczas Wystawy, siedział całą noc w korytarzu, ja sam, jadąc do Zakopanego, siedziałem w korytarzu, a konduktor nie mógł mi wskazać miejsca, ponieważ wszystkie były zajęte. Uważam, że jest koniecznem, aby był specjalny przedział w klasie 3 i 2-ej, gdzieby było miejsce zarezerwowane dla inwalidów. Kiedy jechałem, w przedziale damskim była tylko jedna pasażerka, ale przepisy kolejowe nie pozwoliły mi tam zająć miejsca. Wydaje mi się, że to inwalidów krzywdzi i dlatego wielkim głosem wołam o zmianę.</u>
          <u xml:id="u-78.21" who="#AntoniSnopczyński">Podobne przepisy powinny być zastosowane również do wagonów tramwajowych w miastach. Inwalida niema środków na jeżdżenie własnym pojazdem, względnie taksówką, musi się posługiwać tramwajem. Tramwaje są zazwyczaj przepełnione, konduktor miejsca wskazać nie może, a inwalida stać nie może, bo trudno podczas ruchu stać na jednej nodze. Dlatego wydaje mi się koniecznem, aby Ministerstwo zwróciło uwagę Magistratu na stworzenie specjalnych miejsc dla inwalidów w tramwajach; skoro publiczność nie ustępuje miejsca, to trzeba ją pouczać.</u>
          <u xml:id="u-78.22" who="#AntoniSnopczyński">Mówiąc o tem, muszę stwierdzić dla przykładu smutne zjawisko. Mianowicie magistrat m. Warszawy wydał zarządzenie, że inwalida ociemniały ze swoim wiernym przewodnikiem psem, ofiarowanym mu przez Rząd, niema prawa korzystać ze środków lokomocji magistrackich. Ociemniały inwalida z psem nie jest puszczany do wozu tramwajowego. Dlaczego? Wydaje mi się, że jest to bardzo niesłuszne, bo inwalida ociemniały nie może po ulicach ruchliwego miasta przechodzić piechotą z jednego krańca na drugi, a napewno na pojazd go nie stać i ten wyjątek powinien być zrobiony, W innych miastach inwalidów z psami do tramwaju wpuszczają. Może to nie jest tak ważne, bo tych inwalidów nie ma wielu, ale sama świadomość, że taki zakaz istnieje, czyni inwalidom wielką krzywdę.</u>
          <u xml:id="u-78.23" who="#AntoniSnopczyński">Zgadzam się również z panem referentem co do przywrócenia ulg przy zakupie drzewa przez inwalidów wojennych. Zwracałem się w tej sprawie do p. dyrektora Lasów Państwowych i otrzymałem odpowiedź, że okólnik, cofający prawa do ulg, został wydany dlatego, że budżet i ustawy sejmowe nie przewidują, żeby przedsiębiorstwo państwowe, jakim są Lasy Państwowe, miało prawo udzielać takie ulgi. Dowiedziałem się wtedy, że te ulgi przez 9 lat były stosowane bez żadnej podstawy prawnej. Skoro jednak przez 9 lat były stosowane ulgi, które zresztą Skarbowi Państwa nie przynosiły specjalnej szkody, wydaje mi się niesłusznem, żeby je teraz cofano. Drzewo po zniżkowej cenie w małym stopniu ułatwiało egzystencję tym najbiedniejszym, którzy z tego świadczenia korzystać musieli.</u>
          <u xml:id="u-78.24" who="#AntoniSnopczyński">My, inwalidzi, zdajemy sobie dokładnie sprawę z działalności Sejmu i z działalności Rządu w wykonywaniu opieki nad inwalidami. Musimy gwoli prawdzie stwierdzić, że rządy pomajowe odnoszą się do zagadnień inwalidzkich z większą życzliwością, aniżeli to czyniły rządy przedmajowe. Rok rocznie obserwujemy pewną poprawę i nie było wypadku, aby Rząd...</u>
          <u xml:id="u-78.25" who="#komentarz">(Głos: A ulgi?)</u>
          <u xml:id="u-78.26" who="#AntoniSnopczyński">Ich przedtem też nie było, nigdy ich nie było, i to Panowie właśnie zdemoralizowali społeczeństwo, bo gdybyście byli mówili 4 czy 5 lat temu o tych sprawach, kiedy mieliście władzę, to tych rzeczy by nie było. Trudniej w 10 lat po wojnie regulować sprawy inwalidzkie, jak w 5 lat po wojnie, ale Panowie na to nie zwrócili uwagi.</u>
          <u xml:id="u-78.27" who="#AntoniSnopczyński">Inwalidzi wierzą, że Rząd obecny doprowadzi do tego, że sytuacja ich ulegnie takiej poprawie, że będą mogli znośnie przeżyć resztę dni swego życia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Karkoszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JanAugustynKarkoszka">Wysoka Izbo! Zanim przystąpię do działu 9, pozwolę sobie omówić leczenie inwalidów. Otóż związek inwalidów pragnął, aby leczenie i protezowanie inwalidów przejęło Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej od Ministerstwa Spraw Wojskowych dlatego, ponieważ uważał, że Ministerstwo Pracy lepiej zajmie się tem, jak wojsko, gdyż na wojsko nie można tak łatwo wpływać i instytucje wojskowe i szpitale wojskowe nie wykonywują tego leczenia w ten sposób, jak można sobie tego życzyć. Od 1 grudnia zeszłego roku Ministerstwo Pracy objęło leczenie i protezowanie inwalidów wojennych. Inwalidzi wojenni cieszyli się z tej zmiany, gdyż uważali, że Ministerstwo Pracy będzie umieszczać ich przez Kasy Chorych w poszczególnych szpitalach miejskich i prywatnych. W tym celu Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wydało odpowiednie okólniki i zawarło umowę z ogólno-państwowym związkiem Kas Chorych. Inwalidzi jednak nie tak sobie to przedstawiali, gdyż związek Kas Chorych wydał okólnik, który reguluje doleczanie inwalidów wojennych znowu w szpitalach wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#JanAugustynKarkoszka">Mybyśmy prosili, aby tę umowę zmienić i wszystkich inwalidów za pośrednictwem referatów inwalidzkich przekazywać do szpitali miejscowych.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#komentarz">(Głos: Czy w wojskowych nie dobrze?)</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#JanAugustynKarkoszka">Wojskowych mamy dziesięć w całej Polsce, które przyjmują inwalidów, a uważam, że teren Polski jest za duży, aby przyjmować wszystkich inwalidów tylko do 10 szpitali. Pomimo tych wad przypuszczam, że czas i okoliczności nauczą nas i Ministerstwo praktycznie wykonać leczenie i protezowanie na korzyść inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#JanAugustynKarkoszka">Dalej wyraziłbym życzenie, aby ogólny związek Kas Chorych nie ograniczał się tylko do oddawania protezowania fabrykom protezowym państwowym, lecz żeby protezowanie oddawał także firmom prywatnym, które napewno wykonają to samo, albo jeszcze lepiej. Naprzykład ze Śląska, gdzie jest bardzo ładna protezownia, inwalidzi muszą jeździć do Krakowa. Tyle co do leczenia.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#JanAugustynKarkoszka">Budżet inwalidzki rok rocznie wzrasta, chociaż tyle lat po wojnie już minęło, że tych inwalidów powinno być mniej, a jednak stwierdzić trzeba, że liczba inwalidów nie zmniejsza się, przeciwnie, procentowo choroby się zwiększają wskutek tego, że inwalidzi się starzeją. I tem się też tłumaczy podwyższanie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#JanAugustynKarkoszka">Art. 24 umożliwia jeszcze dziesiątkom tysięcy inwalidów uzyskanie rent. Dlatego też pomimo, że suma budżetowa wciąż rośnie, poszczególni inwalidzi nie odczuwają tego w tej mierze, jakby się to wydawało niejednemu z Panów Posłów. Jeżeli budżet w 1924 r. wynosił 82 miliony, a dziś 163 miliony, to ci inwalidzi powinni dostać przynajmniej jeszcze raz tyle niż dotychczas. Jednak tak nie jest pomimo zasiłków i dlatego związek i inwalidzi dążą do znowelizowania ustawy inwalidzkiej, która, przypuszczam, ogólnie zadowoli rzesze inwalidzkie, ponieważ na to czekają.</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#JanAugustynKarkoszka">I dlatego też Blok będzie głosował za tym budżetem, który został zaproponowany przez p. referenta.</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#JanAugustynKarkoszka">Zatrudnienie inwalidów w zakładach państwowych pozostawia jeszcze dużo do życzenia. Jeżeli naprzykład wdowa, zdolna do zarobkowania według ustawy, jako nieposiadająca 56% niezdolności do pracy, uda się do fabryki o pracę, to jej się przyjąć nie chce, Przypominam, że fabryki państwowe w Poznaniu zwalniają wdowy i zatrudniają ludzi zdrowych. Oczywiście Rząd nie jest temu winien, stara się on o przyjście z pomocą tym ofiarom wojny, tylko są winne dyrekcje poszczególnych fabryk i przysparzają rozgoryczenia u tych ofiar wojny, które wyrzucają na bruk, rzekomo dlatego, że są niezdolne do zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#JanAugustynKarkoszka">Przypominam jeszcze raz to, co mówiłem w zeszłym roku, że inwalidom na kolejach dzieje się krzywda. Inwalidom wojennym, pracującym na kolei, którzy nie są ciężko poszkodowani, gdyż mają zaledwie 30% renty, odmawia się niejednokrotnie ustalenia, brania udziału w kursach, egzaminach, tylko dlatego, że są inwalidami. Nie robi tego Ministerstwo, ale robią to poszczególne dyrekcje.</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#JanAugustynKarkoszka">Dlatego proszę ponownie p. Ministra Komunikacji, by wejrzał w te rzeczy i zadowolił tych inwalidów, którzy na to czekają.</u>
          <u xml:id="u-80.11" who="#JanAugustynKarkoszka">To samo dzieje się i na poczcie.</u>
          <u xml:id="u-80.12" who="#JanAugustynKarkoszka">Kryzys gospodarczy powoduje, że zwalnia się najpierw inwalidów. Inwalidzi wojenni, lekko poszkodowani, zostają zwolnieni z pracy, a zaopatrzenie ich nie jest takie, żeby mogli z tego wyżyć. Wobec tego, żądamy nowelizacji takiej, żeby tym ludziom przyjść z pomocą. Jak się to robi, to przytoczę jeden kwiatek z państwowej kopalni Skarbofermu, z Królewskiej Huty: Oto idzie inwalida wojenny prosić dyrektora o pracę, zaś ten dyrektor widząc, że to inwalida, powiada: dziadów nie potrzebuję. Oto jest jeden z obrazków, jakie dzieją się na prowincji, o których Rząd nie wie, a jednak cała odpowiedzialność za to, co robią podwładne urzędy, spada na Rząd.</u>
          <u xml:id="u-80.13" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Ale żeby z rządowego stronnictwa przeciw Rządowi mówić!)</u>
          <u xml:id="u-80.14" who="#JanAugustynKarkoszka">Jeżeli mamy prawo, to też będziemy o tem mówili, nie tylko Panowie.</u>
          <u xml:id="u-80.15" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-80.16" who="#JanAugustynKarkoszka">Otóż nareszcie Ministerstwo Skarbu zdecydowało się uruchomić pożyczki, które dadzą inwalidom pracę i warsztaty pracy, pożyczki, o których wspominał kolega referent, na zakładanie warsztatów pracy, nie tylko monopolowych, ale także wszystkich innych i na roli, i w handlu, i w przemyśle, w wysokości 3.000 zł. na trzy lata.</u>
          <u xml:id="u-80.17" who="#JanAugustynKarkoszka">Jeszczebym chciał zwrócić uwagę Ministerstwa Skarbu, że nie wykonywa się art. 19 ustawy inwalidzkiej, który powiada, że zupełne sieroty Państwo może lokować w państwowych zakładach wychowawczych. W praktyce jednak tego się nie robi. O ile inwalida posiada poniżej 15% niezdolności do pracy, to odmawia mu się leczenia i umieszcza go się w szpitalu tylko wtedy, jeżeli zapłaci naprzód za 10 dni leczenia.</u>
          <u xml:id="u-80.18" who="#JanAugustynKarkoszka">Dalej B. B. nie zrzekł się jeszcze myśli rewizji koncesji, jak twierdził tutaj p. referent. Przeciwnie, mamy zamiar wnieść taki wniosek, który unormuje rewizję koncesji i będzie się starał naprawić zło, spowodowane niewykonaniem dotychczasowego rozporządzenia Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-80.19" who="#JanAugustynKarkoszka">Zwróciłem się też z apelem do p. Ministra Skarbu, aby nie robiono eksperymentów z inwalidami koncesjonariuszami i nie pozwalano urzędnikom tłumaczyć, że inwalida wojenny jest tylko tak długo uprzywilejowany, póki nie otrzyma koncesji. Zdarzają się wypadki, że społeczeństwo nawet zwalcza inwalidów, nie życząc sobie widocznie, aby mieli pracę, nie życzy im, żeby mieli koncesję i chcianoby, żeby związek inwalidów był ubogi i nie posiadał żadnych środków materialnych.</u>
          <u xml:id="u-80.20" who="#JanAugustynKarkoszka">Mam przed sobą odcinek gazety restauratorów pod nazwą „Dom Gościnny” w Poznaniu. Gazeta ta zwalcza Związek Inwalidów R. P. za to, że otrzymał koncesję na skup butelek do T. M. S.</u>
          <u xml:id="u-80.21" who="#JanAugustynKarkoszka">Otóż pomimo, że Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że skup butelek jest dla Państwa korzystny, to jednak widzimy, że restauratorzy nie życzą inwalidom, aby mieli jakiekolwiek dochody i starają się wszystkiemi siłami ich zwalczać. Stwierdzam jednakże, że gdyby nie było inwalidów wojennych, toby napewno nie było i panów restauratorów i dlatego potępiani podobne ataki.</u>
          <u xml:id="u-80.22" who="#JanAugustynKarkoszka">Restauratorzy piszą np., że my odbieramy ich warsztaty pracy, a gdy nie odbieramy, to muszą płacić haracz miesięczny tytułem udziałów. Ponadto rzekomo odbieramy im możność uzyskania nawet minimalnego zysku ze zwrotnych naczyń i przynosimy im straty, przez sprzedaż w kioskach piwa, wód mineralnych i t. p. Mniemają zatem panowie restauratorzy, że wszędzie tam, gdzie jest inwalida i ma koncesję, wówczas zawsze pracuje ze szkodą dla nich, ponieważ uważają, że tylko oni mają na te koncesje monopol.</u>
          <u xml:id="u-80.23" who="#JanAugustynKarkoszka">Dlatego, kończąc, mogę oświadczyć, że Blok Bezpartyjny będzie głosował za budżetem, wniesionym przez referenta i będzie się starał przeprowadzić nowelizację ustawy inwalidzkiej na korzyść inwalidów wojennych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#JanDąbski">Czy Pan Referent życzy sobie głos zabrać?</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#komentarz">(P. Pająk: Chcę tylko parę słów powiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#JanDąbski">Głos ma p. Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#AntoniPająk">Wysoki Sejmie! Nie chcę pozostawić żadnej legendy o tej krótkiej dyskusji. Już w referacie pisanym stwierdziłem, że jest tylko legendą to ciągłe zrzucanie na poprzednie rządy winy za to, że naprzykład inwalida nie może z psem wchodzić do środków lokomocyjnych m. Warszawy, albo że nie dostał biletu zniżkowego do pociągu pośpiesznego. Chcę być obiektywnym i stwierdzić, jak to zrobiłem w referacie, że mojem zdaniem, a więc w przeciwieństwie do tego, co powiedział p. Snopczyński, kwestię inwalidzką Państwo może łatwiej załatwić w 10 lat po wojnie niż natychmiast po wojnie, gdyż Państwo Polskie wówczas było w daleko trudniejszych warunkach niż dzisiaj. Zrzucanie winy na tego lub owego posła, na tę stronę Izby, czy na jakikolwiek rząd w tej sprawie, która dla nikogo nie była polityczną, jest rzeczą przynajmniej nieuczciwą i ja Chciałbym, ażeby ta legenda się rozwiała, bo nie jest prawdą. Teraz w miarę tego jak w kraju nastąpiła poprawa, z której zresztą cieszymy się wszyscy, nastąpiła również poprawa w stosunku do inwalidów wojennych, To jedno, A dalej Chciałbym zwrócić uwagę, że nie mam pretensji do monopolu obrony spraw inwalidzkich, ale Panie Pośle Snopczyński, wtedy, gdy Pan inwalidą jeszcze nie był, ja już pracowałem w organizacjach inwalidzkich i wojnę miałem poza sobą i rany odniosłem także. Więc poco robić z trybuny sejmowej osobiste wycieczki? Ja nie miałem pretensji do monopolu, ale stwierdzam, że Pan, Panie Pośle Snopczyński, nigdy monopolu nie miałeś, ani mieć nie będziesz na obronę sprawy inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#komentarz">(P. Snopczyński: Nigdy nie chciałem go mieć.)</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#AntoniPająk">Ktokolwiek z tej trybuny będzie tej sprawy bronił jako poseł, ma do tego prawo, bez względu na to, czy jest 100%-ym inwalidą, czy inwalidą nie jest.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#komentarz">(P. Snopczyński: Pan sobie wymyślił rzeczy, których nie było.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JanDąbski">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do części 20 budżetu: Długi państwowe. Jako sprawozdawca głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#RomanRybarski">Wysoki Sejmie! Pora jest późna, a dyskusja nad długami państwowemi nie zajmie tak żywo, jak niektóre dzisiejsze przemówienia. Dlatego i ze względu na temat i ze względu na czas ograniczę się do paru uwag.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#RomanRybarski">Do budżetu długów państwowych komisja nie proponuje żadnej zmiany. Wynika to z tego, że w tej części budżetu jest mowa o zobowiązaniach Państwa, które według obliczeń Ministerstwa Skarbu władza ustawodawcza raczej Tej estru je, a nie poddaje ich dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#RomanRybarski">W uzupełnieniu jednak dyskusji nad długami, prowadzonej na Komisji, chciałbym zwrócić uwagę na tę część sprawozdania, która podaje później już uzyskane informacje o układzie zawartym między rządem francuskim i polskim w sprawie konsolidacji długów Polski względem Francji. Dotyczy to sum, wynikłych z tytułu organizacji i utrzymywania armii polskiej we Francji w czasie wielkiej wojny, tak zw. zapasów — „stocków” mobilizacyjnych, przewozu zapasów powojennych do Polski i innych zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#RomanRybarski">Układy, prowadzone przez kilka miesięcy, zostały zakończone w listopadzie z. r. Dług ostateczny obliczono na sumę 1.897 milionów franków francuskich, czyli 74 milionów dolarów. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę sposób płacenia, która to spłata długu sięga aż po r. 1992, to obliczając te annuitety, rocznie wypadnie, jako rzeczywiste zobowiązanie Skarbu polskiego, suma o połowę mniejsza. To jest suma nominalna — rzeczywiste zobowiązanie jest niższe.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#RomanRybarski">Następnie układ przewiduje, że Rząd polski ma prawo odroczyć w każdej chwili zapłatę przypadającego annuitetu, gdyby warunki finansowe tego się domagały, o dwa lata. Wreszcie jest klauzula tej treści, że o ile Francja w stosunku do swoich aliantów, względem których ma zobowiązania złożone, otrzyma warunki lepsze, to wtedy ten układ zostanie poddany rewizji i te korzystniejsze warunki przyznane ewentualnie przez Wielką Brytanię lub Stany Zjednoczone, będą podstawą rewizji tego układu. Z tych powodów ten układ należy uważać za zawarty na warunkach dla Polski korzystnych i należy w zawarciu tego układu widzieć wyraźne stwierdzenie stosunku sojuszniczego między Francją i Polską, który przez żadne czynniki nie może być zachwiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#SewerynCzetwertyński">Ponieważ nikt się do głosu nie zapisał, dyskusja wyczerpana. Porządek dzienny jest wyczerpany. Przed końcem posiedzenia ma jeszcze głos p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie, p. pos. Kozłowski w swojem przemówieniu na posiedzeniu wczorajszem wskazywał na rzekome fundusze dyspozycyjne, któremi jakoby rozporządzać ma Marszałek Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#JanDąbski">Jako referent budżetu Sejmu i Senatu oświadczam, iż zarówno Marszałek Sejmu jak i Marszałek Senatu nie rozporządzają żadnemi funduszami dyspozycyjnemi, natomiast stwierdzam, iż wszystkie wydatki, czynione z budżetów Sejmu i Senatu, podlegają kontroli Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#JanDąbski">Zwracam się do Pana Marszałka z prośbą o potwierdzenie z trybuny marszałkowskiej tego mojego oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#komentarz">(P. Czapiński: Czy Pat to poda do wiadomości? )</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#SewerynCzetwertyński">W porozumieniu z panem Marszałkiem Sejmu Daszyńskim i panem Marszałkiem Senatu Szymańskim, oświadczam, że tak jest istotnie, jak w oświadczeniu, tylko co odczytanem, zostało wyjaśnione Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#SewerynCzetwertyński">Fundusze dyspozycyjne we wszystkich budżetach mają ściśle określone paragrafy, ponieważ nie podlegają one kontroli, więc choćby najmniejsze, muszą być wyodrębnione w specjalnych paragrafach, ażeby kontroli Najwyższej Izby Kontroli nie podlegać. W budżetach Sejmu i Senatu ich niema, więc tem samem upada jakiekolwiek przypuszczenie, ażeby w innych paragrafach można było dokonywać virement, bo byłoby to sprzeczne z ustawą skarbową i prawem budżetowem. Wobec tego oświadczam kategorycznie, że ani p. Marszałek Sejmu, ani p. Marszałek Senatu, ani wypisanych, ani urojonych, ani ukrytych jakichkolwiek funduszów dyspozycyjnych nie mają i nimi nie dysponują.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ogłosić to w Pacie, tak samo jak i te oszczerstwa.)</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Nosala i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zmuszania gmin do ofiarowywania podarunków imieninowych starostom.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Ciołkosza i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania organizacji P. P. S. w Dąbrowie koło Tarnowa.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Rolnictwa i Spraw Wewnętrznych w sprawie lasu gminnego w gminie Taniawa pow. Dolna (woj. stanisławowskie).</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Jakubowskiego i kol. z Klubu Narodowego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskat i szykan prasowych, stosowanych przez starostę radomskiego p. Zdzisława Maćkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Skarbu w sprawie bezprawnego postępowania organów władz skarbowych i szykanowania przez nie sfer kupieckich na terenie m. Wilna.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Rosmarina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów, oraz pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej, Skarbu, Komunikacji, oraz Przemysłu i Handlu w sprawie systematycznego nieprzyjmowania Żydów do pracy w urzędach państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#SewerynCzetwertyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zrównania zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych b. państw, zaborczych z zaopatrzeniem emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych Państwa Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wniosek ten odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#SewerynCzetwertyński">Proponuję Wysokiej Izbie odbycie następnego posiedzenia jutro t. j. w środę o godz. 10-tej rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#SewerynCzetwertyński">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1930/31 (druk nr 700) rozprawa szczegółowa nad:</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#SewerynCzetwertyński">Cz. 12 Ministerstwo Rolnictwa — sprawozdawca p. Kiernik.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#SewerynCzetwertyński">Cz. 11 Ministerstwo Komunikacji — sprawozdawca p. Chądzyński.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#SewerynCzetwertyński">Cz. 14 Ministerstwo Robót Publicznych — sprawozdawca p. Pawłowski.</u>
          <u xml:id="u-91.6" who="#SewerynCzetwertyński">Nie słyszę sprzeciwu, porządek dzienny będzie taki, jak odczytałem.</u>
          <u xml:id="u-91.7" who="#SewerynCzetwertyński">Pozwolę sobie zawiadomić jeszcze, że porządek kolejnych posiedzeń będzie następujący: W czwartek część 9 — Ministerstwo Sprawiedliwości, część 13 — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, część 16 — Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-91.8" who="#SewerynCzetwertyński">W piątek: część 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych, część 6 — Ministerstwo Spraw Wojskowych, część 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W sobotę: część 8 Ministerstwo Skarbu, — część 10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu, część 17 — Ministerstwo Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-91.9" who="#SewerynCzetwertyński">Mogą zajść zmiany z powodu opóźnienia w drukowaniu sprawozdania, w każdym razie program ten będzie mniej więcej uwzględniony. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>