text_structure.xml 84.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 142 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 143 posiedzenia leży w Murze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoka Izbo! Przed dwoma tygodniami zmarł kolega nasz ś. p. Tomasz Szczeponik.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zmarły z nadzwyczajną sumiennością brał udział w pracach Senatu i śląskiego Sejmu, mianowicie we wszystkich kwestjach szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Choć nieraz jego zdanie było odmiennie od naszego, ceniliśmy je jako wynik długoletnich doświadczeń wytrawnego pedagoga. Ceniłyśmy jego zdanie tem więcej, bo mieliśmy w pamięci jego siłę przekonań, z jaką za czasów pruskich, choć był urzędnikiem, przeciwstawiał się zakusom rządu pruskiego do wynarodowiania dzieci polskich za pomocą szkół symultannych.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Cześć jego pamięci!</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Świeżo wstąpił do Senatu p. Romuald Jarmułowicz. Musi nastąpić zaprzysiężenie.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Zechce Pan po moich słowach powiedzieć: ślubuję.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ślubuję uroczyście jato senator Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego zrozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RomualdJarmułowicz">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ślubowanie dokonane.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Proponuję w nim następujące zmiany: żeby punkt i) był traktowany na początku ze względu na życzenie referenta, następnie żeby punkty f), g) i h) były razem traktowane.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji międzynarodowej opiumowej (druk sejmowy nr. 2522). Jako sprawozdawca głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo Senatorska! Nikliby napewno nie przypuszczał, żeby tak niewinna roślina jak mak mogła być przedmiotem międzynarodowej represji i międzynarodowej konwencji. My znamy mak tylko z tego, że jadamy kluski z makiem na wilję, z tego, że mak bardzo, pięknie kwitnie, co najwyżej znamy mak z tego, że na wsi niesfornym dzieciom matki dają do picia wywar z maku, żeby spały. To już trochę naprowadza nas na tę drogę, że mak może jednak odurzać.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławPosner">Otóż mak jest bardzo niewinnym środkiem u nas w naszych warunkach, ale staje silę straszną trucizną, która wymaga represji nawet międzynarodowych, nawet orzekanych z ramienia Ligii Narodów w innej części świata, mianowicie w Azji.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławPosner">W Azji — w Indjach, w Indochinach olbrzymie plantacje pokryte są makiem i z maku tego w stanie niedojrzałym wyrabia się jedną z najstraszniejszych trucizn, jaką jest opium i wszystkie derywaty opium. Otóż oddawna już ludzie dobrej woli, a przedewszystkiem przedstawiciele zainteresowanych stron, t. zw. przedstawiciele Chin i Japonji sterali się poruszyć opinję świata w kierunku zwalczania uprawiania tej trucizny i handlu tą trucizną. Trucizna ta nietylko dotyczy Azji ale przedostaje się już i do Europy i wiemy dobrze o tem, że w Paryżu i Londynie są palarnie opium, że na Zachodzie coraz. częściej spotyka siłę opiumomanów i że ci opiumomani stają się przedmiotem obserwacji lekarskich. Do nas to jeszcze nie doszło, miejmy nadzieję, że nie dojdzie, ale w Azji jest to chorobą nagminną, od której giną dziesiątki tysięcy, a może większa cyfra ofiar, w szczególności w Chinach. Dlatego też ludzie dobrej woli, lekarze, ludzie humanitarni na wiele lat przed wojną starali się poruszyć opinję świata, ażeby uniemożliwić spożywanie opium w tek olbrzymiej ilości, żeby z tego powodu padały rocznie dziesiątki tysięcy ofiar. Z tych zapoczątkowań, proszę Panów, powstała konwencja haska z r. 1912, w myśl której mocarstwa europejskie zobowiązały się ścigać handel opium i wogóle wyroby opium, wwóz i wywóz opium, poza pewną ilością, która jest potrzebna także i dla celów terapeutycznych. Kupujemy w aptekach różne derywaty opium, niektóre z nich są bardzo popularne, jak np. proszki Dovera, które stale używane są w pewnych domach, gdzie ludzie chorują na kaszel. Oczywiście nikt nie ma zamiaru atakować aptekarskiego spożycia opium, ale ono jest minimalne. Obliczono, że, na potrzeby aptekarskie wystarcza 450 miligramów na głowę ludności światła. Produkcja opium jednak jest nadzwyczaj bogata, sprzedaje silę na setki i tysiące kilogramów i niebezpieczeństwo to jest tem groźniejsze, że towar ten zajmuje bardzo mało miejsca, że przesyła się go w przesyłkach pocztowych, w kopertach od listów i dlatego walka z tem jest bardzo trudna.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, ponieważ konwencja haska nie dała żadnych wyników, niektórzy mówią dlatego, że przyszła wojna, która przerwała wogóle wszelkie prace tego rodzaju, inni mówią dlatego, że państwa. które były zainteresowane w wyrobie opium, się temu przeciwstawiły, a państwa te — to jest przedewszystkiem Anglja, która olbrzymie połacie Indji obraca w plantacje maku, i Francja, która czyni to samo w Indochinach, wiec po wojnie, nie mając wielkiej nadziei, ażeby państwa te z własnej incjatywy wzięły się do walki z tą hydrą, wzięła to w swoje ręce Liga Narodów. Liga Narodów pracuje nad. tem od 1920 r. i owocem tej bardzo długiej i nieprzerwanej pracy jest ta maleńka konwencja, którą mam zaszczyt tu referować. Jest ona w swoich ostatecznych wywodach bardzo słaba i nawet objaśnienia, któremi Ministerstwo Spraw Zagranicznych, poprzedziło tę konwencję, stwierdzają, że to jest zaledwie pierwszy krok, najzupełniej jeszcze niewystarczający. Dlaczego ona jest taka niewystarczająca? Dlatego, że mocarstwa, o których tu wspomniałem przed chwilą, bronią się przed tą ingerencją, bo w przedsiębiorstwach plantacji maku są inwestowane olbrzymie kapitały i trzeba poczekać dziesiątki lat, aż te kapitały z przedsiębiorstw zostaną wycofane, a połacie najurodzajniejszej ziemi będą obrócone pod uprawę innych roślin, również dochodowych. Wtedy będzie można mówić na serjo o walce z handlem opium. Oczywiście że można zwalczyć handel opium bardzo łatwo, ale wtedy, gdy niema opium, ale jeżeli produkcja jego jest nienaruszona, to nie można zwalczać handlarzy opium na serjo. Dziś jesteśmy w tej fazie, gdy sami plantatorzy maku w Indjach i Indochinach mówią, że w ciągu 15 lat mogą zlikwidować swoje przedsiębiorstwa. W zeszłym roku na Zgromadzeniu Ligi Narodów w 5 komisji słyszałem zapewnienie z ust jednego Hindusa, że u nich już się istotnie kasuje te plantacje, że kilkaset tysięcy hektarów ziemi, w ciągu ostatnich lat, użyto już na hodowlę innych roślin dochodowych. Wywołało to ogromne poruszenie umysłów w 5 komisji, gdzie było 50 przedstawicieli, że Indje zdecydowały silę na to cesarskie cięcie kapitałów inwestowanych w tych plantacjach. Tymczasem cała nienawiść ludzkości zwrócona jest przeciw handlarzom i walka z niemi jest nadzwyczaj trudna. Trzeba być na Zgromadzeniu Ligi Narodów, aby się przekonać jak trudna jest ta walka i, jakie różne ambicje międzynarodowe tutaj w grę wchodzą.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławPosner">Lord Cecil który jest sprawozdawcą 5 komisji Ligi Narodów, dowodził, że przyłapał na wodach duńskich 30 handlarzy, co do których nie ma bliższych szczegółów, jakiego są pochodzenia, ale w liczbie ich było 2 Japończyków. W tej chwili podniósł, się przedstawiciel Japonji, aby zadać temu kłam i mówimy mamy dostatecznie silne ustawy karne, aby zwalczać nieuczciwych handlarzy, ale mam nadzieję, że pan nie będzie obstawał przy tem, że handlarze, którzy zajmują się kontrabandą opium, to są Japończycy, bo tam napewno było także dwóch Anglików. Ta walka jest tak utrudniona, że Liga Narodów wyznaczyła specjalny bardzo wielki fundusz dla zorganizowania ekspedycji do Zatoki Perskiej, albowiem uchodzi ona za jeden z centralnych punktów wywozu i wwozu opium do Chin i do Europy.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławPosner">Konwencja, którą referuję, sprowadza się do tego, że państwa zobowiązują się ścigać przy pomocy wstaw obowiązujących w każdymi poszczególnym kraju wszystkich tych, którzy fabrykują i sprzedają opium poza temi normami, które konwencja uznaje, jako aptekarskie na cele lecznicze. Wszyscy inni, którzy handlują opium w sposób jawny albo tajny, będą podlegali bardzo surowym karom. To jest wszystko, co ta konwencja przewiduje.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#StanisławPosner">Został utworzony w Paryżu specjalny komitet, zwany komitetem centralnym, złożony z 8 członków, specjalnych znawców tej kwestji, zarówno pod względem produkcji, jak pod względem handlu tym towarem, który będzie się zastanawiał nad tem, do jakich jeszcze specyfików odurzających powinna się stosować ta konwencja, bo sztuka chemiczna jest przecież tak wielka, że można cokolwiek bądź tylko zmienić w tym odurzającym środku, dać mu inną nazwę i konwencja będzie wobec tego bezsilna, bo wiemy, że dziś jest opium lekarskie, opjum surowe, że jest morfina — także derywat opium, jest kokaina — także środek odurzający bardzo rozpowszechniony na zachodzie Europy — to my wiemy, ale jutro sztuka chemiczna nazwie to inaczej i handlarze będą to sprzedawali i będą się zajmowali kontrabandą tych środkowi. Wskutek tego komitet w Paryżu będzie rozszerzał zakazy tej konwencji na wszystkie te środki, które chciwość, podstęp i nieuczciwość handlarzy będzie się starała wprowadzić na rynki światowe przez obejście tej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#StanisławPosner">Sejm przyjął tę konwencję bez zmiany i ja także proszę Wysoką Izbę, żeby chciała przyjąć ustawę, ratyfikującą tę konwencję, w brzmieniu przyjętem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Komisja proponuje przyjęcie ustawy bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tą ustawa, ażeby wstali. Większość, ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projektach ustaw w sprawię ratyfikacji:</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WojciechTrąmpczyński">a) konwencji polsko-niemieckiej o uregulowaniu stosunków granicznych (druk sejm. nr. 2545);</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WojciechTrąmpczyński">b) układu między Polską a Niemcami, dotyczącego wprowadzenia pewnych zmian w polsko-niemieckiej konwencji o Górnym Śląsku (druk sejm. nr. 2520);</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WojciechTrąmpczyński">c) układu między Polską a Niemcami o zniesieniu dotychczasowego wspólnego zarządu państwowego zakładu wodociągowego na Górnym Śląsku (druk sejm. nr. 2450);</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WojciechTrąmpczyński">d) umowy polsko-niemieckiej o obopólnej odprawie celnej i paszportowej oraz w sprawię ruchu kolejowego w Korzeniowie (druk sejm. nr. 2525);</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WojciechTrąmpczyński">e) umowy polsko-niemieckiej o wzajemnej komunikacji kolejowej (druk sejm. nr.2523). Jako sprawozdawca głos ma s. Hempel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JoachimHempel">Wysoki Senacie! Te 5 ustaw mają to wspólnego, że odnoszą się do układów między Polską a zachodnim jej sąsiadem, t. j. Niemcami.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JoachimHempel">Pierwsza mówi o konwencji polsko-niemieckiej w sprawie uregulowania stosunków granicznych, wraz z protokółem dodatkowym do tej konwencji, podpinanych w Poznaniu 27 stycznia 1926 r. Otóż sprawa granicy, zwłaszcza z Niemcami jest bardzo ważną i bardzo drażliwą i była przez długi czas rozważana; wykonanie jej powierzono specjalnej mieszanej komisji granicznej, powołanej na mocy art. 87 traktatu pokoju między Mocarstwami Sprzymierzonemu i Stowarzyszonemu, a Niemcami, podpisanego w Wersalu dnia 28 kwietnia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JoachimHempel">Komisja pracowała przez szereg miesięcy i zakończyła swe prace w Paryżu 18 października 1924 r. Prace jej odnoszą się do wytknięcia punktów granicznych, do technicznych i gospodarczych warunków oznaczenia i utrwalenia tych punktów, zresztą stosowanych na innych granicach, nieraz skomplikowanych, ponieważ granice przechodzą nietylko przez ląd stały suchy, ale przez rzeki, lasy i drogi publiczne, których nie można było narazie skasować ze względu na ich użyteczność dla mieszkańców okolic. Konwencja dotyczy także stałej kontroli nad zabezpieczeniem i utrzymaniem granicy, w tym celu po obydwóch stronach granicy naznaczono władze, które czuwają nad wykonaniem tej ustawy. Po stronie polskiej powierzono to starostom, po stronie niemieckiej pruskim landratom, w obrębie ich okręgów. O ile wyszczególnione w konwencji zadania nie mogłyby być załatwione drogą wzajemnego porozumienia się wyżej wymienionych władz, rozstrzygać mają komisje mieszane. Komisje te mają się składać z 3 polskich i z 3 niemieckich członków. Członkowie komisji będą mianowani przez władze centralne obu państw kontraktujących, lub przez organa, przez nie do tego upoważnione.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JoachimHempel">Co do niektórych szczegółów technicznych; podnieść należy, że tam, gdzie są granice leśne, lub zarośla, musi być wycięty i stalle oczyszczany z zarośli pas ziemi na 1 metr szeroki z każdej strony granity. Obydwa państwa kontraktujące obowiązują się chronić znaki graniczne i urządzenia graniczne przed usunięciem lub uszkodzeniem ich przez niedopatrzenie lub z rozmysłu. Urzędowe osoby, którym zlecono utrzymanie granic, będą zaopatrzone w legitymacje, ułatwiające im przechodzenie granicy bez każdorazowego uzyskiwania pozwolenia; robotnicy zaś zoopatrzeni są w znaki szczególne, a mianowicie na lewym rękawie nosić będą białe opaski. Czuwanie nad znakami podzielono pomiędzy obydwa państwa i tak: wszystkie parzyste znaki graniczne, oznaczone liczbami parzystemu i przyległe do nich odcinki linji granicznej w kierunku znaków, zaopatrzonych numerami nieparzystemu powierzone są opiece władz polskich, Niemcy zaś utrzymują znaki graniczne o numerach nieparzystych i przyległe do nich odcinki w kierunku znaków granicznych parzystych.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JoachimHempel">Nie będę Panów zajmował szczegółowemi przepisami. Ważną także jest sprawa zamykania granicy, bardzo drażliwa, bo służy nieraz do szykanowania sąsiada w wygodnych dla danego państwa momentach. Otóż czasowe zamknięcie przejść granicznych wolno jednostronnie zarządzić tylko w razie konieczności, ze względów sanitarno-policyjnych lub innych.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JoachimHempel">Łącznie z konwencją podlega ratyfikacji także protokół dodatkowy, bardzo krótki i dlatego pozwolę sobie przytoczyć go w całości. Protokół ten brzmi tak: „Przy podpisaniu polsko-niemieckiej konwencji w sprawie uregulowania stosunków granicznych z dn. 27 stycznia 1926 r. stwierdzili obustronni pełnomocnicy, że panuje jednomyślność obu rządów co do tego, iż wspomniane w art. 39 uchwały polsko-niemieckiej komisji granicznej odnoszą się do uchwał, wymienionych w załączniku. Właściwe urzędy otrzymują od obu stron potrzebne instrukcje”.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JoachimHempel">Konwencja ta, ustalająca i regulująca ostatecznie warunki techniczne granic pomiędzy Polską a Niemcami, zapewniająca poza pewną linją graniczną bezwzględną suwerenność Polski, ustaloną traktatem wersalskim, jest dla nas korzystna i dla tego wnoszę o przedstawienie jej p. Prezydentowi do ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JoachimHempel">Druga ustawa tyczy się układu, podpisanego w Katowicach między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, o wprowadzeniu pewnych zmian w rozdziale 1-m, działu I, tytułu V-ego, części V, polsko-niemieckiej konwencji o Górnym Śląsku. Zmiany te dotyczą w tym wypadku zmiany jaką zainteresowane państwa wprowadziły w zarządzie wodociągami na Górnym Śląsku. Zmiana zarządu wodociągami państwowemi, który był dotychczas wyłącznie w ręku Niemców, na 2-a zarządy: polski i niemiecki, jest przedmiotem następnej ustawy. Ustawa, o której mówię w tej chwili, jest przygotowawczą, wprowadza w konwencji górnośląskie pewne zmiany, ułatwiające zamianę jednego, dotąd egzystującego, zarządu niemieckiego na dwa zarządy: polski w szybie Adolfa i niemiecki w miejscowości Zawady. Konwencja genewska okazała się niedostateczną do przeprowadzenia zmian zarządu wodociągami, dlatego ta ustawa zmieniła niektóre jej punkty. Celem jej jest ułatwienie zaopatrywania mieszkańców okolicznych w wodę, dlatego Komisja Spraw Zagranicznych i Wojskowych uznała za wskazane prosić p. Prezydenta o ratyfikowanie jej.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JoachimHempel">Trzecia ustawa odnosi się do podziału zarządu wodociągów państwowych na polski i niemiecki. Dosłownie ustawa ta brzmi: Ustawa w sprawie ratyfikacji układu, podpisanego w Katowicach dnia 12 stycznia 1924 r., między Rzeczypospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką, o zniesieniu dotychczasowego wspólnego zarządu państwowego zakładu wodociągowego, istniejącego na podstawie art. 343 konwencji polsko-niemieckiej o Górnym Śląsku, podpisanej w Genewie dnia 15 maja 1922 r. Tym układem został zniesiony wspólny zarząd państwowy. Przyspieszenie terminu podziału administracji na polską i niemiecką wywołane zostało różnemi warunkami gospodarczemi. Rzecz prosta, że sprawa taka, odnosząca się do codziennych potrzeb mieszkańców, po jednej i drugiej stronie granicy mieszkających, nie była załatwiona sprawnie i bezstronnie przez zarząd centralny niemiecki, dlatego okazała się potrzeba, jak najprędszego przeprowadzenia tej zmiany i przejęcia po stronie polskiej zarządu na szybie Adolfa, a niemieckiego w Zawadzie.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JoachimHempel">Art. 1 ustawy brzmi: „Dotychczasowy wspólny zarząd państwowy zakładu wodociągowego uważa się za zniesiony już z dniem 1 stycznia 1924 r.”. Właściwie już konieczności codziennego życia wymagały tego, aby tę ustawę wprowadzić jak najprędzej. Tyczy się ona również pewnych udogodnień miejscowych, przynosi obywatelom polskim korzyści i również kwalifikuje się do ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JoachimHempel">Czwarta ustawa mówi o ratyfikacji umowy polsko-niemieckiej o obopólnej odprawie celnej i paszportowej oraz w sprawie ruchu kolejowego w Korzeniowie, podpisanej w Berlinie dnia 16 czerwca 1926 r. Ta ustawa została wywołana regulaminem, ustalonym przez Konferencję Ambasadorów w wykonaniu art. 97 traktatu wersalskiego, a mianowicie regulaminem o dostępie do Wisły i jej używaniu przez ludność Prus Wschodnich. Otóż w pewnym odcinku granicznym, w bliskości Wisły, nie było dostępu, aby temu zapobiec została w Korzeniowie przeprowadzona odnoga kolei żelaznej i przejście graniczne dla okolicznych mieszkańców, aby ta ułatwić dostęp do rzeki.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#JoachimHempel">Zapomniałem tu jeszcze powiedzieć, że dla tego samego celu podpisano drugą umowę, dotyczącą odstąpienia przez Niemcy Polsce używalności trzech domów w miejscowości Kurzebracku, ponieważ tam w pobliżu innych niema, a które służą do użytku urzędników celnych i paszportowych. Obydwie te umowy są ze sobą w ścisłym związku i są bardzo pilne, dlatego prosiłbym w imieniu komisji o przyjęcie ich bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#JoachimHempel">Ostatnia wreszcie umowa większego i szerszego znaczenia odnosi silę do wzajemnej konwencji kolejowej między Polską a Niemcami, podpisanej w Berlinie 27 marca 1926 r. Zwracam uwagę, że Polska podpisała tę umowę nietylko w swojem imieniu, ale także w imieniu wolnego miasta Gdańska, a to na zasadzie art. 104 traktatu wersalskiego oraz art. 2 i 6 konwencji polsko-gdańskiej z dnia 9 listopada 1922 r. Polska jest upoważniona do zawierania umów także i w imieniu wolnego miasta Gdańska. Umowa ta dotyczy wszystkich przejść granicznych pomiędzy Polską a Niemcami i była już poprzedzona przez kilka umów miejscowych, odnoszących się do niektórych tylko odcinków, co było koniecznością już od lat szeregu istniejącej komunikacji kolejowej. Dotychczas istniały 3 takie umowy, a mianowicie: konwencja z dn. 21 kwietnia 1921 r. w sprawie wolności tranzytu pomiędzy Prusami Wschodniemi a resztą Niemiec, która jednak uregulowała tylko sprawy, dotyczące ruchu kolejowego, tranzytującego Polskę ma specjalnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#JoachimHempel">Druga umowa odnosiła silę do Górnego Śląska, a mianowicie konwencja górnośląska z dnia 15 maja 1922., obejmująca tylko przejście kolejowe między polskim a niemieckim Górnym Śląskiem.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#JoachimHempel">Poza temi dwiema umowami, była wprawdzie jedna umowa ogólna, nosząca nazwę umowy tymczasowej z dnia 31 sierpnia 1922 r., była ona jednak bardzo niekompletna, a choć nosiła nazwę tymczasowej, obowiązywała długie lata dotychczas, a więc ta tymczasowość trwała bardzo długo. Musimy przyznać, że nie było to z winy naszego Rządu, lecz konsekwencją trudności, które zawsze we wszystkich układach, jak to ma miejsce i w chwili obecnej, stawia nam nasz sąsiad zachodni.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#JoachimHempel">Otóż umowa, którą mam zaszczyt przedłożyć, zastępuje powyższe trzy umowy i rozszerza nasze stosunki kolejowe z Niemcami, wprowadzając wiele nowych zastrzeżeń i uzupełnień. Do nich należą przedewszystkiem pomnożenie granicznych punktów przejściowych. Dotychczas mieliśmy punktów przejściowych 14, pomijając 15 przejść normalnych między polskim a niemieckim Górnym Śląskiem, obecnie zaś na podstawie nowej umowy przybywają nam trzy ważne punkty przejściowe, mianowicie Raczki, Gardeja i Pawłów. Duże znaczenie gospodarcze ma przejście Raczki ze względu na to, że ułatwia wywóz drzewa z powiatów suwalskiego i augustowskiego do Prus Wschodnich i do portu morskiego w Królewcu, skracając drogę kolejową o 200 km., co ma dla naszego handlu drzewnego ważne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#JoachimHempel">Drugiemi rozszerzeniem jeśli równouprawnienie języka polskiego przy wykonywaniu służby także i na terytorjach sąsiednich. Daje więc równouprawnienie języka polskiego z niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#JoachimHempel">Trzeciem jest zagwarantowanie dla pracowników, zajętych służbowo na terytorjum państwa sąsiedniego, jak również dla ich rodzin i służby domowej, ochrony prawnej i opieki socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#JoachimHempel">A wreszcie czwarte, to uregulowanie wynagrodzenia za obopólne świadczenia, które były dotychczas bardzo chaotycznie, głównie z powodu trudności walutowych.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#JoachimHempel">Umowa nie jest ostatecznem zamknięciem układów, bo jak wiadomo życie gospodarcze nie da się zamknąć w jakichś żelaznych ramach, lecz wymaga coraz to nowych dopełnień i dlatego są zastrzeżone umowy miejscowe dodatkowe, które będą ją dopełniać w miarę potrzeby i w miarę uznania obu zainteresowanych państw.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#JoachimHempel">W art. 16 i 17 zastrzeżone są prawa dla pracowników kolejowych obu państw. Obydwa państwa zrezygnowały z paszportów zagranicznych formalnych i uznały za wystarczające świadectwa tymczasowe, które nie potrzebują każdorazowej wizy i specjalnego zaświadczenia dla omawianych celów. To są ważniejsze ulgi dla pracowników. Są także ulgi dla pracowników prywatnych, a mianowicie dla pracowników jadących I zatrudnionych w wagonach restauracyjnych i sypialnych, którzy winni być zaopatrzeni tylko w dowody tożsamości miejscowych władz policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#JoachimHempel">Z ważniejszych punktów podniosę jeszcze sądy rozjemcze, przewidziane w art. 42, który ustanawia, że spory, wynikające z umów niniejszych lub miejscowych umówi dodatkowych, rozstrzyga sąd rozjemczy, W skład sądu wchodzą: pzewodniczący, mianowany przez rządy obu stron i po jednym sędzi rozjemczym, mianowanym przez każdą ze stron umawiających się. Sędziowie rozjemczy i przewodniczący zostają wyznaczeni zgóry na jeden rok. Gdyby w sprawie naznaczania przez rządy przewodniczącego nie doszło do porozumienia, to w takim razie proszą prezydenta szwajcarskich kolei związkowych, by wyznaczył zawodowca swojej narodowości, t. j. Szwajcara.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#JoachimHempel">Ważnym jest także ostatni art. 44 o wejściu w życie i czasie trwania umowy, który mówi, że umowa mniejsza podlega ratyfikacji i dokumenty ratyfikacyjne powinny być wymienione jak najrychlej w Warszawie. Umowa wejdzie w życie w pierwszym dniu miesiąca następnego po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych i będzie obowiązywać tak długo, dopóki jej jedna ze stron nie wypowie na sześć miesięcy naprzód.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#JoachimHempel">To są ważniejsze punkty omawianej umowy. Zapewnienie prawidłowej komunikacji z Zachodem jest dla spraw gospodarczych i ekonomicznych państwa pierwszorzędnego znaczenia, a ponieważ umowa ta reguluje te ważne stosunki w sposób korzystny dla Polski, i nigdzie nie zauważyłem przepisów na naszą niekorzyść, a natomiast wszędzie prawa i obowiązki są obustronne i jednakowe, ponieważ więc w ten sposób ujęta umowa jest, zdaniem Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych, korzystna dla Państwa Polskiego, przeto mam zaszczyt prosić o przedstawienie jej p. Prezydentowi Rzeczypospolitej do ratyfikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja proponuje przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość, konwencja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Dotyczy to również konwencji pod punktem b), c), d) i c). Niema sprzeciwu, uważam, że te cztery konwencje z Niemcami są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do dalszego ciągu punktu pierwszego, mianowicie do punktów: f) traktatu koncyljacyjnego i. arbitrażowego między Polską a Szwecją (druk sejmowy nr 2409), g) traktatu koncyljacyjnego i arbitrażowego między Polską a Austrją (druk sejmowy nr. 2518), h) traktatu koncyljacyjnego i arbitrażowego między Polską a Danja (druk sejmowy nr 2519). Głos ma s. Koskowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BolesławKoskowski">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o uchwalenie trzech ustaw ratyfikacyjnych. Dotyczą one traktatów t. zw. koncyljacyjnych i arbitrażowych, zawartych przez Rząd polski z trzema państwami, mianowicie z Szwecją, Austrją i Danją. Ponieważ zasada na której oparły się te traktaty, jest wszędzie ta sama i nawet forma prawna, w którą przyobleczono tę zasadę ogólną, jest taka sama, prawie identyczna, więc pozwolę sobie scharakteryzować pokrótce wszystkie te traktaty w sposób jednolity.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#BolesławKoskowski">Głównem postanowieniem tych traktatów jest przewidzenie postępowania w razie sporu wynikłego między kontrahentami. Postępowanie to jest następujące. Przedewszystkiem, trzeba wejść na drogę pojednawczą. W tym celu traktat przewiduje utworzenie stałej komisji, pojednawczej. Stała komisja pojednawcza składa się z reguły z 5 członków, a specjalnie w traktacie z Austrią z 3 członków. Ala ona termin pracy do 6 miesięcy, po 6 miesiącach przedstawia swój wniosek stronom. Strony mają 3 miesiące czasu do namysłu. Jeżeli po trzech miesiącach przyjdą do wniosku, że wyrok komisji pojednawczej jest do przyjęcia, wtedy oczywiście spór zostaje ukończony, w przeciwnym razie następuje druga faza regulowania sporu, mianowicie przekazuje się rzecz trybunałowi, arbitrażowemu, Trybunał arbitrażowy tworzy się także z inicjatywy stron. Wprawdzie spory natury czyste prawnej, wynikające z art. 13 paktu Ligii Narodów, mogą być oddane jurysdykcji stałego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, ale nie jest to obowiązujące. Jeżeli któraś ze stron zaprotestuje, tworzy się trybunat arbitrażowy z inicjatywy tych stron. Wyrok togo trybunału jest już bezapelacyjny i obowiązujący.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#BolesławKoskowski">To są główne zasady, na których opierają się wszystkie te traktaty, o których dziś mówimy. Różnice między niemi są bardzo małe. Najdalej idzie traktat z Danją, traktat ten bowiem przewiduje oddanie tej jurysdykcji, o której mówiłem, wszystkich sporów bez żadnych ograniczeń, tak dalece, że mogą być nawet spory terytorialne, oczywiście jest to tylko czysta teorja, bo takich sporów terytorjalnych między Polską a Danją być nie może.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#BolesławKoskowski">lnna różnica jest w traktacie z Austrją, przedewszystkiem z natury formalnej. Z powodów natury oszczędnościowej zaproponowano i przyjęto nieliczny skład komisji pojednawczej, mianowicie tylko 3 członków. Następnie w art. 1 umowy naszej z Austrją powiedziano że przedmiotem procedury pojednawczej i arbitrażowej nie mogą być spory, które wynikają z faktów, które miały miejsce przed zawarciem obecnej umowy 8 należą do przeszłości. Wysoki Senat raczy sobie przypomnieć, że są to wyrazy dosłownie powtórzone z traktatów lokareńskich, albowiem chodzi o to, aby nie poruszać spraw, które zostały rozstrzygnięte definitywnie przez traktaty wojennej, jak traktat wersalski, traktat w Saint Germain i inne. Oto są najogólniejsze podstawy, które przechodzą jak nić przewodnia przez nasze wszystkie umowy tego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#BolesławKoskowski">Pozwolę sobie przy tej okazji przypomnieć, że Polska już poprzednio zawarła kilka takich umów, mianowicie z państwami bałtyckiemi, z Szwajcarją i Czechosłowacją.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#BolesławKoskowski">Niedawno został zawarty i podpisany traktat koncyljacyjno-arbitrażowy z Jugosławją i jeżeli się nie mylę Rząd złożył go już w Sejmie, tak, że będzie przedmiotem obrad waszych w niedługim czasie. Jeszcze jeden tego rodzaju traktat będzie lada dzień aktualny, ponieważ z naszej ogólnej umowy z Rumunją wynika obowiązek zawarcia specjalnej umowy, opartej na zasadach, które tu miałem zaszczyt Panom referować.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#BolesławKoskowski">Wszystko zasadnicze, co dałoby się w tej sprawie powiedzieć, już powiedziałem i mam zaszczyt prosić w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o przyjęcie tych 3 wniosków ratyfikacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeżeli nie usłyszę innego wniosku, przystąpimy do głosowaniu nad trzema ustawami w sprawie ratyfikacji traktatów z Szwecją, Austrją i Danja. Komisja wnosi o przyjęcie tych trzech traktatów bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tych ustaw ratyfikacyjnych, aby wstali. Stoi większość, ustawy o ratyfikacji zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu drugiego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy o Komitecie Floty Narodowej (odbitka nr. 4G2).</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Połczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LeonJantaPołczyński">Wysoki Senacie! Mając Wysokiej Izbic zreferować sprawę tak niesłychanie ważną, jak „flota narodowa”, jestem w prawdziwie kłopotliwem położeniu, gdyż mogę Panom przedłożyć tylko ustawę o ustanowieniu komitetu, który ma się tą sprawą zająć.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#LeonJantaPołczyński">Zrozumienie ważności sprawy morskiej dziś zaczyna przesiąkać do świadomości ogółu. Wnioskodawcy w swym memoriale, który Panowie mają przed sobą, obliczają że haracz, który Polska płaci towarzystwom nawigacyjnym, nie mając własnych, wynosi rocznie około 200 miljonów. Jest to bardzo niskie obliczenie. Przytoczę Panom tylko dla ilustracji taki fakt, że niesłychana i pewnie nigdy w historji nie powtarzająca się konjunktura, jak tegoroczna konjunktura węgłowa, na skutek strajku angielskiego, nie mogła być wyzyskana tak, jakby to było wskazane, dlatego że nie mieliśmy własnej floty. Z 9 milionów tonn, któreśmy zdołali wywieźć, tylko trzy miljony poszło przez nasze porty, a Panowie zdają sobie sprawę, jak łatwo odciąć wogóle nasz wywóz przy dobrej woli sąsiadów, jak łatwo urządzić sabotaż wywozu jakichkolwiek towarowi polskich.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#LeonJantaPołczyński">Że stosunkowo małemi środkami możnaby tej sprawie zaradzić to ilustruje następujący fakt. My sprowadzamy do Polski rocznie za 50 miljonów śledzi. Śledź był dawniej pożywieniem szerokich mas. Dziś jest w handlu detalicznym czterokrotnie droższy niż przed wojną. Otóż ten śledź, to jest res nullins, podlega okupantowi na morzu, a cała jego wartość, to jest praca ludzka. Obrachowano, że w tych 50 miljonach, które wydajemy na dowóz śledzi do Polski, jest 20 miljonów, które płacimy żeglarzom i marynarzom zagranicznym za ich robociznę, 10 miljonów, które płacimy za sól i beczki, a tylko 2 miljony jest kosztów rzeczowych i to jednorazowych, to jest zakupienie 5 dryfterów parowych po 10.000 funtów, to znaczy razem 2 miljony złotych. Za 2 miljony złotych możnaby zorganizować dowóz śledzi, wynoszący 50 miljonów i dać pracę mniej więcej. 10.000. ludziom i to rybakom i żeglarzom, którzy dziś muszą się błąkać po obcych portach i tam żebrać pracy. Drobny ten przykład uczy, że komitet miałby ogromną przed sobą pracę, jak mnie się zdaje, o celu owocnym, gdyby rzeczywiście można samą egzystencją komitetu coś stworzyć, bo już przed siedmiu laty został taki komitet do życia powołany, lecz ustawa, która go do życia powołała, pozostała tylko na papierze. Czy dzisiejsza ustawa okaże się żywotniejsza i bardziej owocna, to bliska przyszłość okaże.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#LeonJantaPołczyński">Co dla samej ustawy nie mam nic do nadmienienia. Wolałbym może, żeby zamiast powoływania tylu ministrów do tego komitetu, powołać jednego, ale za to odpowiedzialnego. Dlaczego dziś kwestja morska nie może ruszyć z miejsca? Dlatego, że podlega 4 ministrom. Ile razy zmieniały się gabinety, 4 ministrów jechało do Gdyni i w asyście wojewody i całego sztabu urzędników poddawało inspekcji tamtejsze urządzenia portowe. Kaszubi wysyłali jeszcze przed 2 1 3 laty deputacie, które witały ministrów i przedkładały im swoje bolączki, dziś tego nie robią, dlatego że doświadczanie uczy, iż skutek jest żaden. Więc nie wiem, czy to jest dobrze ujęte, że prawie wszystkie ministerstwa są powołane do współpracy w tym komitecie, a nie powołane jest ministerstwo, któremu podlega rybołóstwo morskie, t. j. Ministerstwo Rolnictwa. Pomijam to, że np. prezydent tego komitetu może do współpracy w komitecie powołać członków Sejmu, a nie jest przewidziane, żeby mogli być powołani członkowie Senatu. Przypuszczam, że to jest lapsus, którego dalej nie podkreślam.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#LeonJantaPołczyński">Komisja, w której imieniu mam zaszczyt przemawiać, poleca Wysokiej Izbie do przyjęcia tę ustawę, lecz uważa, że rzeczą znacznie ważniejsza od ustawy byłoby najpierw uświadomienie społeczeństwa, a potem dobra wola Rządu do wstawienia pewnych kredytów do budżetu. Społeczeństwo, jak Panowie wiecie, jest już zorganizowanie w t. zw. Lidze Żeglugi Morskiej i Rzecznej, która po kilkuletniem istnieniu zebrała już całych 30.000 zł. ma cele uruchomienia naszej floty wojennej. To znaczy, proszę Panów, że to są zabiegi zupełnie daremne, które chyba tylko przy silnej inicjatywnie i współpracy Rządu dadzą się popchnąć na tory realne, a społeczeństw musi sobie uprzytomnić zasadę rzymską, że „navigare necesse est, vivere non necesse est”, to znaczy że wie potrzeba żyć, ale kto chce żyć, ten musi po morzu płynąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Komisja proponuje, aby przyjąć ustawę o Komitecie Floty Narodowej bez zamian. Proszę Senatorów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystęp ujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy z dn. 22. XII.1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (odbitki nr. 461 i 463).</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Siciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MichałSiciński">Wysoki Senacie! Ustawa o środkach zapewnienia równowagi budżetowej była nakazem chwili wobec trudności finansowych Skarbu Państwa. Chociaż w tytule tej ustawy jest mowa o „środkach”, a więc w liczbie mnogiej, to w rzeczywistości był to tylko jeden z nich, a mianowicie redukcja uposażenia pracowników państwowych i wojska tak w czynnej służbie, jak w stanie spoczynku.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MichałSiciński">Ustawa ta była więc wydana w tym celu, aby doraźnie zahamować wydatki ze Skarbu Państwa, głównie z powodu ruchomej mnożnej, która wzrastała wówczas skutkiem spadku wartości złotego, a stąd podnoszących się kosztów utrzymania. Robiona zaś pośpiesznie, objęła postanowieniami swojemi szkolnictwo bez głębszego przemyślenia i odbiła się na miłemu najfatalniej. Szkolnictwo przecież z natury rzeczy nie znosi gwałtownych wstrząsów i mechanicznie dokonywanych na sobie zmian dorywczych. Pomijając już bowiem sam fakt, że w mechanicznem obcinaniu płac nauczycielom według ogólnej normy, stosowanej do wszystkich pracowników, skreślała ta ustawa także dodatkowe wynagrodzenia, stanowiące integralną część uposażenia, wynikającego z charakteru pracy w tym zawodzie — ale ustawa ta przez zmianę zasad organizacji szkoły powszechnej i pracy wychowawczej powstrzymała automatycznie dalszy rozwój szkolnictwa, a zarazem uniemożliwiła wprost osiągnięcie zasadniczego celu, wyznaczonego szkole w ogólności.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MichałSiciński">Ten katastrofalny wpływ ustawy z 22 grudnia 1925 r. na szkolnictwo uwypukla się całkiem wyraźnie z zestawienia poszczególnych jej artykułów.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MichałSiciński">Ustawa „o środkach zapewnienia równowagi budżetowej”, czyli tak zwana popularnie sanacyjna, obejmuje 20 artykułów, z których dwa stanowią artykuły końcowe, 2 zaś tylko mają właściwie ogólne zasadnicze znaczenie pod względem finansowym, dalsze 5 artykułów obejmuje przepisy raczej wykonawcze do ustawodawstwa socjalnego, a aż 11 odnosi się do szkolnictwa. Z tego zestawienia najlepiej widać, że ta ustawia sanacyjna w głównej mierze dotyka bezpośrednio spraw, związanych ściśle z życiem szkoły i nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#MichałSiciński">Przy szczegółowem rozważaniu treści tych artykułów, widzimy, w części 1 ustawy o zmianie niektórych przepisów i wymiarze uposażeń i zaopatrzenia emerytów, że art. 1 znosi przedewszystkiem ruchomą mnożną. Artykuł ten dotyczy wszystkich pracowników państwowych i był wywołamy. jak zaznaczyłem, koniecznościami' finansowemi. W art. 2 odciąga się mechanicznie z płac wszystkich pracowników od 4 do 6% z poborów miesięcznych. W art. 3 są częściowo uchylone, częściowo obniżone do 50% wszystkie dodatkowe wynagrodzenia, które głównie odnoszą się do działu szkolnictwa. Skutek był taki, że rektor uniwersytetu za kierownictwo i na reprezentację dziś dostaje 53 zł., dyrektor szkoły średniej 48 zł., — a kierownik szkoły powszechnej od 2zł. 50 gr. — do 10 zł. miesięcznie, albo wcale nic nie dostawiał. Nie chodzi tu tyle o stratę materialną — ale o to zlekceważenie moralne pracy, którą obowiązkowo mają ci ludzie przecież wykonywać. Art. 4 obejmuje podniesienie godzin obowiązkowych nauki, szkolnej o 3 dla nauczycielstwa szkół średnich, seminarjów i szkół zawodowych. Nauczycielstwo szkół powszechnych do togo obciążenia nie zostało zaliczone z tej tylko przyczyny, że wysokość obowiązkowych godzin jest w tym dziale szkolnictwa i tak ponad miarę przeciągnięta i wynosi 30 godzin tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#MichałSiciński">Art. 5 zmienia policzalność godzin w szkołach średnich za specjalne czynności, jak: za prowadzenie bibljotek, wychowawstwo, pracownie naukowe, wynagrodzenia dodatkowe dla dyrektorów szkół średnich za równorzędne oddziały. Artykuł ten skreśla równocześnie ekwiwalent za grunt należny nauczycielom w szkolnictwie powszechnem, obniża wynagrodzenie za czynności służbowe inspektorom i wizytatorom i znosi także dodatkowe uposażenia w szkolnictwie zawodowem i szkolnictwie specjalnem.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#MichałSiciński">Art. 6 zniża nauczycielstwu wynagrodzenie za godziny nadobowiązkowe, a to: w szkołach średnich z 300 mnożnych na 225 mnożnych, w szkołach zawodowych z 360 na 300 i z 225 do 150 w szkołach powszechnych. Postanowienia tego artykułu są nadzwyczaj krzywdzące — szczególnie z tego powodu, że należność za nie była już w ustawie uposażeniowej znacznie niższa — jak za godziny obowiązkowe i że objecie tych godzin, chociaż imają nazwę nadobowiązkowych — jest przymusowe i ściśle związane z interesem szkoły.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#MichałSiciński">Art. 7. zmienia na niekorzyść wynagrodzenie dla nauczycieli nieetatowych we wszystkich kategoriach szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#MichałSiciński">Art. 8 znosi wynagrodzenie dla kierowników za administrację szkołą, a równocześnie obniża się dodatek za kierownictwo dla wszystkich nauczycieli kierujących. O konsekwencji tego artykułu będę mówił jeszcze przy innem postanowieniu, z tem się wiążącem.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#MichałSiciński">Art 9 zastrzega prawo policzenia lat służby Wizytatorom i inspektorom w razie powrotu ich do służby w, zawodzie nauczycielskim, Art. 10 znosi prawo-wliczenia lat pracy dla nauczycieli pracujących w szkolnictwie prywatnem w razie przejścia ich na etat państwowy.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#MichałSiciński">W II części, postanawiającej „O zmianach niektórych przepisów ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów i ich rodzin, oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych w związku ze służbą wojskową”, mamy dwa artykuły 11 i 12, które utrudniają jedynie korzystanie z zaopatrzeń ze Skarbu Państwa tak dla inwalidów, jak i dla ich rodzin.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#MichałSiciński">W III części tej ustawy, zatytułowanej „O utrzymaniu szkół”, art. 13 znosi częściowo pomoc dla młodzieży akademickiej, przewidziana po myśli ustawy z dnia 30. IX. 1923 r., art. 14 podnosi ilość dzieci obowiązanych do szkoły powszechnej w szkołach 1, 2 i 3-klasowych o 20, a zarazem znosi osobny etat nauczycieli kierujących w pełnooddziałowej 7-klasowej szkole powszechnej. Artykuł ten dotyczy specjalnie ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. i jest z całej tej ustawy najboleśniejszy dla sprawy szkolnictwa powszechnego. Art. 15 ogranicza zupełnie prawo korzystania z pomocy państwowych dla gmin na budowę szkół, a zarazem znosi udział Państwa w kosztach budowy.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#MichałSiciński">W IV części, a mianowicie „O zmianie przepisów ustawy z dnia 1. VIII. 1923 o uregulowanie finansów komunalnych”, art. 16 obniża udział dla miast i związków powiatowych komunalnych z wpływów z państwowego podatku dochodowego. Artykuł ten pośrednio wnika również w dziedzinę szkolnictwa przez utrudnienie subwencjonowania z funduszów komunalnych tak budownictwa, jak Utrzymania szkół powszechnych i zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#MichałSiciński">W części V, tejże ustawy „O zmianie przepisów organizacyjnych kas chorych i funduszu bezrobocia” art. 17 przedłuża wyłącznie termin obowiązku ubezpieczenia na wypadek choroby, wynikający z ustawy z dnia 19 maja 1920 r., zaś art. 18 zmienią niektóre postanowienia ustawy z dnja 28 października 1925 r. o czynnościach na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#MichałSiciński">W części VI i ostatniej znajdują się tylko 2 artykuły, 19 i 20, jako końcowe, które omawiają sposób wykonania ustawy i dzień, od którego obowiązują postanowienia, wynikające z tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#MichałSiciński">Widzimy z tego, że postanowienia ustawy sanacyjnej w większej części swych artykułów odnoszą się do działu szkolnictwa. Wiemy też, że dwa zasadnicze artykuły, a to 1-szy i 2-gi zostały już bądź częściowo, bądź w całości zmienione. I tak art. 1 ustawy sanacyjnej częściowo został zmodyfikowany przez 10% dodatek, obowiązujący już od 1 listopada 1926 r. Art. 2 został uchylony w zupełności rozporządzeniem Rady Ministrów z dniem I/VII ubiegłego roku. Oba te artykuły, jak 1 tak i 2, są natury wybitnie finansowej i mają poważne znaczenie dla Skarbu Państwa, zarazem dotyczą ogółu pracowników państwowych, którzy tem samem zostali zwolnieni od działania ustawy sanacyjnej i w dalszym ciągu nie mają z tą ustawą żadnej łączności., ani też nie ponoszą osobiście wypływających z niej konsekwencji materjalnych. Gdy zaś artykuły, zmieniające niektóre postanowienia, a w szczególności: o zaopatrzeniu inwalidów, o uregulowaniu finansów komunalnych, o kasach chorych i funduszu bezrobocia, jako nie zasadnicze pozostają bez większego wpływu na bieg spraw państwowych, wszystkie inne pozostałe, wnikając bardzo głęboko w szkolnictwo i w całości dotąd obowiązujące, ściśle wiążą się z podniesieniem twórczości gospodarczej i kulturalnej, a tem samem siły finansowej i polityczne go znaczenia państwa. Oszczędność przeto z tych artykułów uzyskana dla Skarbu nie stoi w żadnym stosunku do straty ogólnej, wynikającej stąd dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#MichałSiciński">Muszę z uznaniem podkreślić, że nauczycielstwo przyjęło postanowienie ustawy sanacyjnej w części, dotyczącej redukcji plac, z pełnem zrozumieniem konieczności państwowej, zastrzegając się tylko, ażeby ofiary w tym wypadku były równomiernie rozłożone na wszystkie kategorje pracowników państwowych. Natomiast bardzo energicznie całe nauczycielstwo zaprotestowało przeciw dalszemu ciężarowi, wynikającemu z tej ustawy, która nakładała na nauczycielstwo specjalne ofiary z równo rzędnemi skreśleniem należnego wynagrodzenia, przewidzianego ustawą uposażeniową z 9 października 1923 r. za czynności, związane stale z obowiązkami służbowemi. Nauczycielstwo z poczucia odpowiedzialności za stan szkolnictwa czyniło przedstawienia o szkodliwości tych postanowień i grożącem stąd niebezpieczeństwie dla szkolnictwa i z zadowoleniem podnieść tu muszę, że przedstawienia te znajdowały w Ministerstwie Oświaty pełne zrozumienie. Nauczycielstwo spotkało się z zapewnieniem. Rządu tak poprzedniego, jak obecnego, że najdotkliwsze artykuły ustawy z 22 grudnia 1925 r. zostaną zniesione lub przynajmniej złagodzone w formie korzystniejszej dla szkolnictwa w najkrótszym czasie.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#MichałSiciński">Jak niesprawiedliwe są te postanowienia dla nauczycielstwa różnych kategorji szkół, świadczy chociażby to, że ówczesny minister oświaty już w pierwszych miesiącach wniósł projekt noweli do Sejmu, który częściowo miał zmienić najdrastyczniejsze przynajmniej postanowienia ustawy sanacyjnej dla szkolnictwa i specjalne obciążenie nauczycielstwa, które przez działanie tych artykułów straciło ze swego uposażenia w niektórych kategorjach do 40%. Rząd obecny projekt ten wycofał.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#MichałSiciński">Z inicjatywy poselskiej wniesiono również kilka projektów ustawy, zmieniającej częściowo lub wszystkie postanowienia ustawy z dnia 22 grudnia 1925 r., które czekały na swe załatwienie. Ostatni projekt obejmował wyłącznie artykuły, odnoszące się do szkolnictwa i przywracał brzmienie w całości w myśl ustawy uposażeniowej z dn. 9 października 1923 r. Rząd oświadczył się tylko za uchyleniem, względnie zmianą niektórych tylko artykułów ustawy sanacyjnej, w szczególności: art. 27, 29. 37, 47, 48, 49, 54, 62, 65,107, 108 i 109 ustawy z 9 października 1923 r. o uposażeniu pracowników państwowych i wojska, oraz zmianą art. 34 i 51 tejże ustawy w ten sposób, że oznaczył w ustępie 1 pewną zniżkę godzin dla starszych służbą nauczycieli. Zniżka tygodniowo miałaby wynosić w każdej kategorii przedmiotów o 1 godzinę mniej dla nauczycieli mających więcej niż 15 lat służby, o 2 godziny mniej dla nauczycieli, mających więcej niż 20 lat, o 3 godziny mniej dla nauczycieli, mających ponad 25 lat policzalnych pracy nauczycielskiej. Równocześnie przywrócono pierwotne brzmienie art. 6 ustawy z dn. 17 lutego 1922 r. „O zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych”, zatrzymując atoli w dalszym ciągu skreślenie ust. 2 tegoż artykułu.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#MichałSiciński">Z uchwalonego w tem brzmieniu projektu ustawy przez Sejm ulegną zmianie niektóre tylko artykuły, odnoszące się do szkolnictwa, w ustawie sanacyjnej. Nie zostały przywrócone do pierwotnego brzmienia ustawy z dnia 9 października 1923 r. artykuły: 25, 35, 36, 38, 44, 46, 47, 50, 52, 53, 58, 60, 105 oraz ustęp końcowy art. 6, wynikający z ustawy „O zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych”. Zaznaczam, że wszystkie te artykuły odnoszą się do szkolnictw różnych kategorii, a niektóre z nich mają specjalne znaczenie dla szkolnictwa powszechnego. Z tych jak najprędzej należałoby przywrócić postanowienie ust. 2 art. 6, który mówi o organizacji szkół 7-klasowych i etacie kierownika w tychże szkołach. Tak to postanowienie, jak też art. 8 ustawy sanacyjnej mają dla szkolnictwa bardzo ważne znaczenie. Nie można sobie bowiem wyobrazić, ażeby bez osobnego kierownictwa można prowadzić odpowiednio szkołę o tak wielkiej, już z organizacji wynikającej, ilości oddziałów, czasami o podwójnej, a czasem nawet o potrójnej ilości. Mamy przecież dość liczne szkoły 7-klasowe, które mają po 20 i więcej oddziałowi jeżeli zwrócimy uwagę na pracę, jaką spełniać musi kierownik szkoły więcej klasowej w obecnych warunkach szkolnych i to tak pracę, złączoną z administracją szkoły, jak też pracę pedagogiczną, to zrozumiemy, że nauczycieli kierujący, który równocześnie będzie spełniał obowiązki nauczyciela, będzie musiał albo traktować przygodnie pracę nauczycielską w swej klasie, albo przygodnie spełniać obowiązki kierownictwa. I w jednym i w drugim razie ujemne wyniki bezwzględnie muszą się odbić na szkole samej. Nie wiele tu pomoże i okólnik Ministerstwa z r. 1924, łagodzący ten stan przez zmniejszenie ilości godzin dla kierowników. Przywrócenia osobnego etatu kierownika 7-klasówki pełnej wymaga dobro szkoły, a nie, jak to sobie nieznający potrzeb szkoły myślą, zwykły grymas nauczycielski. A muszę podnieść i to, że wielu bardzo kierowników t. z. pełniących obowiązki wogóle pozbawionych jest wynagrodzenia za pracę kierowniczą.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#MichałSiciński">Drugiem zupełnie uzasadnionem skreśleniem jest obniżenie wynagrodzenia za godziny nadobowiązkowe. Pojęcie godzili nadobowiązkowych w szkolnictwie w ogólności nie jest czemś niezłączonem bezpośrednio z obowiązkami służbowemi nauczyciela. Godziny nadobowiązkowe musi prowadzić każdy nauczyciel czy chce, czy nie chce, jeżeli zachodzi tego potrzeba, wynikająca z organizacji szkoły i z programów naukowych. Nauczycielstwo aczkolwiek za godziny te pobiera wynagrodzenie, broni się przed godzinami nadobowiązkowemi z powodu, że wyczerpują one jeszcze bardziej i tak ilością nadmierną godzin obowiązkowych nadszarpane siły i zdrowie nauczyciela. Wynagrodzenie przeto za takie godzimy raczej powinno być wyższe niż za każdą obowiązkową. Należy zarazem podnieść i to, że nadmierne obciążenie nadobowiązkowemi godzinami utrudnia pracę wychowawczą i naukową w godzinach obowiązkowych w takich szkołach, w których zachodzi konieczność objęcia pewnej ilości godzin nadobowiązkowych przez nauczycieli. Z tego też powodu ustawowo określono maksymalną, ilość godzin nadobowiązkowych. Zmniejszenie zatem tego wynagrodzenia jest rażącą niesprawiedliwością, tem bardziej, że wydatek z tego tytułu nie jest zbyt wielki.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#MichałSiciński">Co się tyczy przywrócenia ilości godzin obowiązkowych w szkołach średnich, zawodowych i specjalnych, to jest to rzecz konieczna, jeżeli chcemy, aby nauczyciel mógł obowiązki swe spełniać wszystkie rzetelnie i sumiennie. Częściowo czyni to obecnie art. 2, ale nie przywraca tej samej ilości godzili obowiązkowych, jaka była poprzednio wyznaczona w ustawie uposażeniowej z dni. 9. X. 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#MichałSiciński">Przywrócenie art. 44 w szkolnictwie powszechnem nakazują same stosunki, w jakich żyje nauczyciel na wsi. Chodzi tu także o przywiązanie nauczyciela do posady na wsi i zachęcenie go do pracy kulturalnej na roli, chociażby dla samego oddziaływania przykładem na otoczenie. Obciążenie stąd wynikające dla budżetu dałoby się bardzo łatwo usunąć przez odpowiednie stosowanie przepisów i dopilnowanie obowiązku samorządów i zwierzchności gmin dostarczania szkołom przepisanych 2 morgów gruntu na użytek nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#MichałSiciński">Nie poruszam tu innych jeszcze, niemniej ważnych dla szkolnictwa, postanowień ustawowych, skreślonych przez poszczególne artykuły ustawy sanacyjnej. Znane są one Wysokiemu Senatowi z obrad komisji i ze sprawozdania referenta z tej sprawy w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#MichałSiciński">Doniosłość poszczególnych zmian dla szkolnictwa skłoniła mię do postawienia na Komisji Skarbowo-Budżetowej wniosku o przywrócenie pierwotnego brzmienia wszystkim artykułom, skreślonym ustawą sanacyjną, z wyjątkiem art. 15, który stoi w ścisłym związku z ustawą o budowaniu szkół. Ta ustawia bowiem okazała się niewykonalna i w najbliższym czasie musi być zasadniczo zmieniona, jeżeli ma oddać usługi, jakie przez zastosowanie takiej ustawy chciałoby się osiągnąć. Rząd po zgłoszeniu mego wniosku zgodził się zmieść narazie niektóre tylko postanowienia, a uznając w zasadzie słuszność żądań, podnoszonych przez sfery nauczycielskie, oświadczył gotowość usunięcia tych postanowień ustawy sanacyjnej etapami. Mam nadzieję, że te etapy będą przyśpieszone, że Rząd w tym kierunku poczynił jak najprędzej dalsze kroki z własnej inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#MichałSiciński">Projekt uchwalony przez Sejm, Komisja Skarbowo-Budżetowa zmieniła przez przywrócenie art. 8 ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów z dnia 5 grudnia 1923 roku, wprowadzając dodatkowe postanowienia do art. 1 niniejszego projektu. Poprawka ta uzasadniona jest słusznem żądaniem zniesienia wszelkich skreśleń, dokonanych przez ustawię sanacyjna, a dotyczących dodatkowych wynagrodzeń, wynikających z ustawy uposażeniowej. Następnie uchwaliła komisja poprawkę w art. 2 projektu ustawy, mianowicie skreślenie ostatniego ustępu tego artykułu, który wykluczył z korzystania z projektowanej zmiany nauczycieli preparand i szkół ćwiczeń. Skreślenie tego ustępu pociąga za sobą nieznaczny wydatek, bo niecałe 33.000 zł., a poprawka uczyniona w art. 1 niecałe 62.000 zł. W związku z temi poprawkami w art. 1 nastąpić musiała w konsekwencji także poprawka w art. 4, poruczająca wykonanie niniejszej ustawy także Ministrowi Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#MichałSiciński">W imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej wnoszę o przyjęcie poprawek komisji w art. 1, 2, i 4 i uchwalenie w tem brzmieniu całej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kaniowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszKaniowski">Wysoki Senacie! Od chwili, uchwalenia ustawy z dnia 12 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej zaczęła się wytwarzać opinją, że w ten sposób nie można łatać dziur w budżecie państwowym, bo ostatecznie efekt finansowy, uzyskany drogą oszczędności na głodowych poborach funkcjonarjuszy państwowych, nie pozostaje w żadnym stosunku do rozgoryczenia, spowodowanego wśród rzesz pracowników państwowych. To też już w ubiegłym roku częściowo zmieniono tę ustawę, a w szczególności uchylono w zupełności co do czynnych pracowników państwowych wszystkie krzywdzące postanowienia.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszKaniowski">Pozostali tylko nauczyciele nadal w uszczuplonych poborach. Pod wpływem opinji postanowił ówczesny minister oświaty Stanisław Grabski częściowo naprawić krzywdę nauczycielstwu i, dlatego wniósł w marcu r. z. do laski marszałkowskiej nowelę, którą potem cofnął minister Sujkowski, mimo dawanych oficjalnych zapewnień, że ją przeprowadził. Obecnie zajmujemy się w Senacie projektem noweli, opracowanej w Sejmie na podstawie zgłoszonych wniosków poselskich.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszKaniowski">Zeszłego roku zaraz w styczniu zajmowała się Komisja Oświaty i Kultury Senatu, na posiedzeniu w dniu 14 stycznia, zagadnieniem redukcji budżetowych w resorcie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w obecności ówczesnego ministra Stanisława Grabskiego, który w dłuższem przemówieniu uzasadniali, iż tą drogą postępując, cofniemy kulturę do stanu z końca XVII wieku. Wtedy to po długich debatach uchwaliła Komisja Oświatowa następującą rezolucję: „Komisja Oświaty i Kultury. Senatu jednomyślnie stwierdza, że wiązanie konieczności zredukowania budżetu Państwa ze zredukowaniem w jednakowym stosunku budżetów wszystkich ministerstw nie jest zasadą słuszną, na której oprzeć się może program oszczędnościowy i pociąga za sobą krzywdzące następstwa dla sprawy oświecenia w Polsce”. Zasadniczo już wtedy obalono tezę redukowania wydatków oświatowych. Od tej chwili zaczął się ustalać pogląd, że wyrządzono krzywdę nauczycielstwu ową słynną ustawą sanacyjną, za którą głosowaliśmy w grudniu 1925 r. jako za chwilową, przemijającą koniecznością państwową. I zapewne w myśl tej opinji przedłożył minister oświaty Grabski w marcu 1926 r. projekt noweli celem częściowego złagodzenia skutków ustawy sanacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#TadeuszKaniowski">Rok minął, jak ta t. zw. ustawa sanacyjna utrzymuje się w mocy, przyczyniając się do dezorganizacji szkoły. Sam p. Wicepremier Bartel w przemówieniu, wygłoszonem na posiedzeniu Komisji Budżetowej Sejmu dnja 11 stycznia 1927 r., stwierdził, że ta cała ustawa sanacyjna jest krzywdząca i szkodliwa, że trzeba dążyć do jej zupełnego usunięcia. W opinji tedy głos nauczycielstwa zwyciężył i jest to dobry zadatek na przyszłość. Walka z nauczycielem, jaka się rozszalała od dwóch lat, zdaje się wchodzić w fazę likwidacji. Była ona nie potrzebna, a zarazem nawet szkodliwa i złośliwa, gdyż godząc w nauczyciela, podrywała jego autorytet, krzywdząc go moralnie. Wystąpiono do walki z „przywilejami” nauczycielstwa. Gdy jednak przyparto do muru, nie umiano nazwać po imieniu tych przywilejów, z wyjątkiem przywileju ferji wakacyjnych i ferji świątecznych, które, jak wiadomo, są dla młodzieży. Szczególnie zwracano się z atakami na nauczycielstwo szkół średnich za pobieranie osobnych dodatkowych wynagrodzeń za specjalne ich czynności. Nie występujemy przeciw osobnym renumeracjom, udzielanym np. urzędnikom Ministerstwa Skarbu za dodatkową ich pracę, bo uważamy, że słusznie im się to należy: dlatego też słusznie nauczycielstwo ma prawo domagać się, aby nikt mu nie czynił wyrzutów, iż za każdą czynność każe sobie płacić, zwłaszcza, jeżeli te czynności wykraczają poza normy obowiązków każdego nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#TadeuszKaniowski">I tak w Polsce nauczyciele szkół średnich mają najwyższy wymiar godzin tygodniowo 21, 23 i 27 godzin, a w szkołach specjalnych nawet 29. Przypatrzmy się, jak jest zagranicą. W Austrji tygodniowo ilość godzin dla nauczycieli szkół średnich wynosi 14–24 zależnie od kategorji przedmiotów, w Czechosłowacji 17–24, we Francji 15, 17, 18, 24, w Belgji 18–24, na Węgrzech 18–24, w Prusach 20–24, nawet w Rosji jest tylko 12 godzin tygodniowa. Czyż wobec tego zestawienia można mówić o jakiemkolwiek uprzywilejowaniu? Zapominamy o tem, że nauczyciel nie kończy roboty po wyjściu z klasy. Na pauzach wykonuje żmudny obowiązek inwigilacyjny, tak, że nieraz nie ma czasu odetchnąć miedzy lekcjami szkolnemi. A w czasie nauki musi ustawicznie pracować w naprężeniu dla należytego wyzyskania każdej chwili nauki. To też taka ciągła praca umysłowa daleko więcej wyczerpuje, niż praca każdego innego urzędnika. W domu po nauce czeka nauczycieli, poprawianie wypracowań piśmiennych uczniów lub przygotowanie prac laboratoryjnych wraz z innemi czynnościami gabinetach, nie mówiąc o licznych konferencjach szkolnych jako też nie mówiąc o obowiązku przygotowania się do metodycznej lekcji na dzień następny.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#TadeuszKaniowski">Jakież za to pobiera uposażenie? Wedle dokładnych zestawień statystycznych wypada na wynagrodzenie nauczyciela szkoły średniej 226–486 zł. miesięcznie czyli średnio 352 zł., co stanowi 34,5% uposażenia przedwojennego. Jeszcze ciekawiej i charakterystyczniej wyglądają dodatki funkcyjne dyrektorów gimnazjalnych. Według ustawy sanacyjnej zmniejszono te dodatki o 50%, czyli na 112 punktów miesięcznie, t. j. 48 zł. 16 gr., a natomiast sierżantowi przyznano dodatek funkcyjny w 50 punktach czyli 21 zł. 50 gr., porucznikowi 150 punktów, kapitanowi zaś 250 punktów. Nie śmiem ocenić, czy większą odpowiedzialność dźwiga na swych barkach porucznik, względnie kapitan, niż dyrektor szkoły średniej. I to jest charakterystyczne, że zwyczajny profesor uniwersytetu otrzymuje dodatek naukowy tylko w wysokości o 25 punktów wyżej od dodatku funkcyjnego porucznika, tak często przecież nieposiadającego nawet matury.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#TadeuszKaniowski">Rząd obecnie zgodził się na podwyższenia, które mamy w projekcie sejmowym, z uwagi na to, że ciężar finansowy w wysokości 3.057.000 zł. znajduje pokrycie w nadwyżce budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#TadeuszKaniowski">Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu proponuje dwie zmiany: 1) wprowadzić w całości dodatki dla prezesów i prokuratorów sądu, co obciąży budżet wydatkiem 62.800 zł. i 2) skreślić ostatni ustęp art. 2 celem zastosowania przepisów tego art. 2 także do nauczycieli preparand, i szkół ćwiczeń przy seminariach nauczycielskich, co spowoduje obciążenie około 32.000 zł. Oba te wnioski komisji popieram, zwłaszcza opowiadam silę za drugim wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#TadeuszKaniowski">Uchwalenie tego drugiego wniosku będzie dowodem zrozumienia pracy nauczycieli szkół ćwiczeń. Nauczyciele ci już i tak obecnie mają większą ilość godzin, niż ich koledzy w szkołach powszechnych, gdyż obowiązani są do prowadzenia także konferencji pohospitacyjnych i polekcyjnych, których liczba tygodniowo waha się między 4 a 6, zależnie od tego, czy jest jeden czy dwa oddziały kursu IV i V. Za godziny te wskutek zniesienia art. 35 ustawy uposażeniowej nie są wcale honorowani, ani też godzin tych nie wlicza się im do ogólnego wymiaru godzin obowiązkowych. Zsumowanie da wynik nieoczekiwany, bo suma przekroczy 30, t. j. tę, do której obowiązany jest przeciętnie nauczyciel szkoły powszechnej. A przecież na nauczycielu szkoły ćwiczeń ciążą większe obowiązki, o ile chodzi o precyzyjne przygotowanie się do każdej hospitowanej lekcji i o danie wskazówek kandydatom. Wskazówki te nie mogą być w każdym razie przeciętne wobec wymagań dzisiejszych programów. Nauczyciele szkół ćwiczeń muszą być pod tym względem inaczej traktowani.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#TadeuszKaniowski">Wedle noweli sejmowej przywraca się moc obowiązującą artykułom: 27, 29, 37, 47, 48, 49, 54, 62, 65, 107, 108 i 109, oraz częściowo zmienia się art. 34 i 51, a natomiast nadal nie będą obowiązywały artykuły 25, 35. 36, 38, 44, 46, 50, 52, 53, 58, 60 i 105 ustawy z dnia 9. X.1923 o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska. Jedną z wielkich korzyści, matury więcej moralnej, niż materjalnej, posiada przywrócenie mocy artykułów 107, 108, i 109, odnoszących się dla nauczycieli szkół prywatnych, o ile przechodzą do służby państwowej. Dzieje się to w bardzo nielicznych wypadkach, w szczególności wówczas, gdy zakład prywatny przechodzi na etat państwowy. Chodzi zupełnie słusznie o policzenie lat służby do wysługi lat i emerytury, tym nauczycielom szkół prywatnych którzy, jak wiadomo, spełniali szczytny obowiązek wychowywania młodych pokoleń w czasach zaborczych, zwłaszcza tu na terenie b. Kongresówki w prywatnem szkolnictwie. Łączy się z tem bardzo niewielkie obciążenie budżetu, a brak tego postanowienia wytwarzał u tych ludzi przekonanie, że Państwo Polskie, dla którego w czasach niewoli tyle wycierpieli i tyle się napracowali, krzywdzi ich niesprawiedliwie.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#TadeuszKaniowski">Przywraca się moc art. 65 co do wizytatorów szkół. Wedle art. 5 ustawy sanacyjnej skreślono cały art. 65 ustawy uposażeniowej z pozostawieniem napisu „wizytatorzy szkół”. Okazało się bowiem w praktyce, że żaden z nauczycieli nie chciał przyjmować stanowiska wizytatora, któremu odebrano kategorję V, gdy tymczasem jako nauczyciel miał widoki, po długiem życiu nauczycielskiem, osiągnięcia V kategorji.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#TadeuszKaniowski">Na zupełne zniesienie ustawy sanacyjnej trzebaby sumy około 11 miljonów zł. Na to narazie niema pokrycie w budżecie. Najprzykrzejszy dla nauczycielstwa szkół średnich będzie nadal przymus przyjmowania godzin nadliczbowych do wysokości 125% obowiązkowej liczby godzin, i co się z tem łączy, pobierania wynagrodzenia za te godziny nadliczbowe w niższej wysokości niż za godziny etatowe, ca zupełnie słusznie wywołuje wielkie rozgoryczenie wśród nauczycielstwa. Podobną krzywdę mieli dotąd profesorowie szkół akademickich, którym za wykłady zlecone płaci się o 50% mniej, niż to było w ustawie uposażeniowej z dnia 9 października 1923 r. Tę anomalię usuwa projekt omawianej noweli do ustawy sanacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#TadeuszKaniowski">Mam nadzieję, że w myśl zapowiedzi Rządu cała ustawa sanacyjna będzie jak najrychlej usunięta. Przypominam, że. Sejm uchwalił jednogłośnie rezolucję, głoszącą, że, Sejm wzywa Rząd, ażeby w miarę możności finansowych przystąpił jak najrychlej do usunięcia całkowitego postanowień ustawy o zapewnieniu równowagi budżetowej, dotyczących szkolnictwa”.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#TadeuszKaniowski">Na końcu pragnąłbym zaproponować jedną zmianę a właściwie sprostowanie. Według sprawozdania p. s. Sicińskiego ostatni ustęp art. 2 ma być skreślony. Ustęp ten brzmi: „Przepis ustępu drugiego i trzeciego niniejszego artykułu nie ma zastosowania do nauczycieli preparand i szkół ćwiczeń przy seminariach nauczycielskich”. Tymczasem w odbitce roneo. nr. 463 jest fałszywie napisane: „Ustęp 2 tego artykułu skreślić”. Gdyby to w tem brzmieniu uchwalić i to przeszło przez Sejm, to skasowalibyśmy ustęp: „Zniżka powyższa obowiązuje każdorazowo na początku najbliższego roku szkolnego”.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#TadeuszKaniowski">Dla uniknięcia dwuznacznego interpretowania naszej wioli pozwolę sobie zainicjować zmianę, ażeby zamiast „ust. 2” napisać „ustęp końcowy tego artykułu skreślić”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt już nie żąda. Komisja proponuje 3 poprawki. P. s. Kaniowski: wnosi, ażeby poprawka do art. 2 brzmiała, iż ustęp końcowy tego artykułu się skreśla; p. sprawozdawca godzi się na to. O ile nie usłyszę innego projektu poddam razem pod głosowanie wszystkie poprawki, które proponuje komisja. Proszę Senatorów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. Większość, poprawki przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu czwartego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej i Regulaminowej o nieudzielaniu odpowiedzi na interpelacje, zgłoszone przed: zamknięciem ubiegłej sesji Senatu. Jako sprawozdawca ma głos s. Koskowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BolesławKoskowski">Wysoki Senacie! Dnia 11 grudnia roku zeszłego p. Marszałek Senatu otrzymał od p. Bartla, jako zastępcy Prezesa Rady Ministrów, pismo treści następującej: „Na pismo p. Marszałka z dnia 6 b. m. nr. 17995 mam zaszczyt zakomunikować, że Rząd powziął postanowienie nieudzielania odpowiedzi na interpelacje, zgłoszone przed zamknięciem ubiegłej sesji Sejmu i Senatu”.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#BolesławKoskowski">Wobec tego, że uchwała Rządu, o której mowa, zawierała nową interpretację Konstytucji, p. Marszałek Senatu przekazał pismo p. Prezesa Rady Ministrów Komisjom: Regulaminowej i Prawniczej do rozważenia i sformułowania wniosku. Komisja Regulaminowa i Prawnicza zebrały się dnia 14, t. j. onegdaj na wspólnem posiedzeniu i po przeprowadzeniu dyskusji, ma której okazała się jednomyślność poglądów co do zasadniczego stanowiska wobec tej interpretacji Rządu, przyszły do wniosku, że uchwała Rządu jest niezgodna z Konstytucją i z Regulaminem Obrad Senatu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#BolesławKoskowski">Motywy, na których oparł się wniosek, o którym mówię, były następujące. Gruntem formalnym, na którym oparła się uchwała Rządu w sprawie, poruszonej w piśmie p. Prezesa Rady Ministrów, był fakt zamknięcia sesji Izb Prawodawczych. Jak Paniom i Panom wiadomo, zdarzyło się to po raz pierwszy. Dotychczas posiedzenia Izb parlamentarnych były odraczane prostą uchwałą wewnętrzną tych Izb. Prezydent Rzeczypospolitej do ostatnich czasów ani razu nie skorzystał z przysługującego mu, według artykułu 25 Konstytucji, prawa zamykania sesji parlamentarnej. Inaczej mówiąc, Rząd jakoby odróżniał tu dwa pojęcia: zamknięcie sesji i odroczenie sesji.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#BolesławKoskowski">Przedewszystkiem należy stwierdzić, że Konstytucja nasza nie określa bliżej pojęć zamknięcia i odroczenia sesji. W żadnym ustępie tej Konstytucji niema mowy o tem. żeby jej twórcy myśleli o zasadniczej różnicy między zamknięciem a odroczeniem sesji. Tymczasem fakt taki, będąc tak poważny w następstwach, jeżeliby się przyjęto interpretację Rządu, nie mógłby być nie wymieniony expressis verbis w akcie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#BolesławKoskowski">Interpretacja Konstytucji naszej w tym sensie, o którym mówię, była podjęta przez dwóch rzeczoznawców prawa publicznego w Polsce, mianowicie przez prof. Jaworskiego bardziej szczegółowo, i przez prof. Juljana Makowskiego raczej incydentalnie. Była ona całkiem dowolna, nieodpowiadająca ani literze, ani duchowi naszej Konstytucji. Jeszcze zaś później dowiodę, że nie odpowiada także praktyce parlamentarnej państw zachodnich. To też widzimy, że Rząd sam nie bardzo był pewien czy interpretacja. zalecona mu przez wymienionych dwóch fachowców prawa publicznego, jest słuszna; Rząd mianowicie nie zastosował w całej pełni konsekwencji, któreby powinne wynikać z faktu daleko idącego; odróżnienia pojęcia zamykania sesji od jej odraczania. Prof. Jaworski i prof. Makowski tę konsekwencję zachowują. Ich interpretacja jest wewnętrznie logiczna i ścisła. Utrzymują oni, że zamknięcie sesji parlamentu powoduje zakończenie wszystkich prac parlamentu, że parlament po otwarciu nowej sesji schodzi się niejako po raz pierwszy, i nie zastaje na swoim stole nic, że nic nie pozostaje z wniosków, prac, interpelacji, że następuje tabula rasa, i dodajmy, że konsekwencje powinne tu iść tak daleko, że nawet Izby powinne się zorganizować wewnątrz na nowo, to znaczy wybrać ponownie swe prezydja, komisje i t. d. Oto skutki takiego poglądu już ostateczne i trzeba powiedzieć, zupełnie logicznie wyprowadzone ze stanowiska, które zajęli wymienieni prawnicy.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#BolesławKoskowski">Natomiast Rząd, jak wiadomą, nie zajął tego stanowiska, o czem łatwo silę przekonać z dzisiejszego. naszego posiedzenia. Dzisiaj przyjęliśmy szereg projektów prawodawczych, które Rząd złożył dawno już temu, na szereg miesięcy przed zamknięciem sesji. A więc Rząd nie stanął na tem stanowisku, że co było, to przepadło. Rząd nie wycofał tych wniosków, nie złożył ich powtórnie, tylko uznał, że jest to dalszy ciąg. że to kontynuowanie dawnej roboty. Więc w sprawie wniosków prawodawczych Rząd stanął na stanowisku, że zamknięcie Izby nie powoduje przerwy, nie wytwarza tabula rasa, że jest prostem zawieszeniem funkcji parlamentu na krótki czas. Zdawałoby się przeto, że stanowisko to obowiązuje całkowicie. Ale nie! Okazało się, że Rząd robi wyłom dla interpelacji. Tymczasem interpelacje nie są żadnym fragmentem oderwanym, tylko są cząstką roboty parlamentarnej. Albo patrzymy na te roboty, jako kontynuację pracy przerwanej chwilowo ze względów politycznych, czy też ze względów technicznych, albo się patrzy na nie, jak na rzecz zupełnie mową.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#BolesławKoskowski">Trzeba było powiedzieć sobie, że się stoi w obliczu aut, aut. Albo przypuszczając, że tekst naszej Konstytucji jest niewyraźny i nadaje się do rozmaitej interpretacji, stanąć na takiem stanowisku, jakie obrał, dajmy na to, profesor Jaworski i wyciągnąć z niego wszystkie konsekwencje, albo też traktować Konstytucję literalnie tak, jak ona jest w brzmieniu zupełnie prostem, nie doszukiwać się tam żadnych niedopowiedzeń i wtedy zastosować ten system, tę metodę patrzenia na rzeczy do wszystkich aktów parlamentu. Jak widzimy się stało tu coś wewnątrz niezmiernie nie skoordynowanego i zupełnie nielogicznego.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#BolesławKoskowski">Ale rzekome niejasności Konstytucji to tylko hipoteza. Według opinji połączonych komisji, tekst Konstytucji nie nastręcza żadnych wątpliwości. Expressis verbis nie jest tam powiedziane nic podobnego, a z samego jej ducha i z innych postanowień konstytucyjnych wynika wręcz co innego. Naprzykład postanowienie, które dotyczy wyboru prezydjów i wyboru komisji, które są u nas powoływane ma całą kadencję parlamentarną. Konstytuanta chciała najwyraźniej wprowadzić pierwiastek ciągłości i trwałości. Jak dalece troska była dużą o tem pierwiastek trwałości i ciągłości, wskazuje fakt, że przewidziano, iż Marszałkowie Izb Prawodawczych zatrzymują swe funkcje nawet po rozwiązaniu Izb aż do ukonstytuowania się nowego parlamentu. Słowem, ten pierwiastek ciągłości i trwałości zaakceptowany jest w Konstytucji polskiej ze specjalną siłą. Oczywiście, nie możemy mieć na to innego poglądu, tylko że to była szczęśliwa myśl i że nigdy za dużo nie może być tej trwałości i ciągłości w nowemi Państwie, w Rzeczypospolitej, zwłaszcza w demokracji.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#BolesławKoskowski">Skąd płynęło natchnienie interpretatorów naszej Konstytucji w tej sprawie? Zdaje się, że chyba tylko z przykładów i praktyki dawnych państw monarchistycznych, może Prus przedwojennych i dawnej Rzeszy Niemieckiej. Albowiem jeżeli się przyjrzymy zbliska praktyce państw, mających u siebie wyrobiony ustrój parlamentarny obu typów: angielskiego, czy francuskiego — są to warjanty przecież, to przekonamy się, że idzie ona tam w odwrotnym kierunku. Ani w Anglji, ani we Francji niema koncepcji przerywania nagłego prac parlament i rozpoczynania na nowo roboty po pewnej przerwie. Tam uważa się przerwę, zamknięcie sesji, za zwykłe zawieszenie prac parlamentu na pewien okres czasu, wskazane warunkami technicznemi, jak powiedziałem, czy innemi. Po tej przerwie izby wracają i nawiązują nić dawnych prac tam, gdzie je zakończyły. Powołuję się na Francję specjalnie z tego względu, że nasza Konstytucja jest wzorowana w bardzo wybitnej mierze na francuskiej; zresztą konstytucja francuska jest niejako typem kontynentalnych rządów parlamentarnych. Otóż we Francji praktyka idzie w tym kierunku, że prezydja i komisje zmieniają się co rok. Ale na tem się już kończą zmiany. Prace nadal traktowane są jako trwałe, które mają ciągłość. Jeżeli chodzi specjalnie o interpelacje, to pozwolę sobie przypomnieć, że we Francji tak samo jak w Polsce, zachodzą niejakie nadużycia prawa interpelacji; jest ich stale nadmiar; i wskutek tego niektóre interpelacje przychodzą np. w 11/2 roku po zgłoszeniu ich na porządek dzienny. To najlepiej wskazuje, że interpelacje we Francji nie upadlają z powodu zamknięcia sesji.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#BolesławKoskowski">A zatem interpretacja tej części Konstytucji, dokonana przez Rząd, stanowi całkowite novum nietylko w praktyce naszej, ale w ogólnej praktyce europejskiej. Względy formalne całkowicie wystarczają, żeby uznać uchwałę Rządu za niezgodną z Konstytucją i z Regulaminem Senatu. Więc tylko niejako nawiasem wtrącę, że, broniąc prawa parlamentu co do interpelacji, nie bronimy przecież pustych form; prawo interpelacji należy do tego, co się nazywa esencją parlamentaryzmu; jak ktoś słusznie powiedział, interpelacje nie mają na celu tylko sądzenia o przeszłości, interpelacje stanowią także pewną wskazówkę na przyszłość. W rezolucjach, uchwalanych przy tej okazji, Rząd ma pewne wskazówki moralne, jakiej polityki parlament sobie życzy w danym zakresie działalności państwowej Skoro już wszedłem na tę drogę praktyczną, zapytałbym także nawiasem, nie pragnąc zresztą osłabiać tych zasadniczych i formalnych zastrzeżeń, które wypowiedziałem poprzednio, jaki cel pozytywny może mieć tego rodzaju interpretacja, jeżeli jest dokonana bez woli Izb parlamentarnych. Przecież p. Marszałek Senatu ma prawo postawić na porządku dziennym we właściwych terminach wszystkie interpelacje...</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Głos: Oczywiście.)</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#BolesławKoskowski">... i uczynić je przedmiotem wniosku. Tak samo autorzy interpelacji mogą je powtórzyć. Przeto interpretacja rządowa nie odpowiada żadnemu celowi praktycznemu.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(Głos: Pewnie, że nie.)</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#BolesławKoskowski">Zbywa jej nawet na pobudkach, płynących jasno z jakichś rachub oportunistycznych.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#BolesławKoskowski">Najbezsporniejsze jednak względy praktyczne nie mogłyby usprawiedliwić dowolnego traktowania postanowień Konstytucji. Najelementarniejsze poczucie praworządności, z którem łączy się potężny interes państwowy, nakazuje bezwarunkowo posłuszeństwo literze i duchowi Konstytucji. Przecież jest to grunt, na którym stoimy i którego pod żadnym warunkiem podważyć nie możemy; inaczej wytworzymy pod sobą grant grząski czy piasek. A wreszcie jeżeli gdzie istnieją nawet wątpliwości, jeżeli postanowienia artykułów Konstytucji nie są tu i ówdzie wystarczająco jasne, to przecież niepodobna dokonywać interpretacji jednostronnej, bez udziału przedstawicielstwa władzy prawodawczej narodu.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#BolesławKoskowski">Wysoki Senacie, oto motywy, które kierowały, dyskusją, przeprowadzoną w Komisji Regulaminowej i Prawniczej i które podyktowały nasz wniosek. Brzmi on jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#BolesławKoskowski">Wysoki Senat uchwalić raczy: „Z powodu pisma p. Prezesa Rady Ministrów do p. Marszałka Senatu z dnia 11/XII-1926 r. nr. 17995 — Senat stwierdza, że uchwała Rządu w sprawie nieudzielania odpowiedzi na interpelacje, zgłoszone przed zamknięciem ubiegłej sesji Senatu, jest niezgodna z Konstytucją i Regulaminem Obrad Senatu. Senat wzywa Rząd do udzielenia odpowiedzi na wszystkie zgłoszone zgodnie z Regulaminem interpelacje, co do których termin udzielenia odpowiedzi już wpłynął.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#BolesławKoskowski">Upraszam Wysoki Senat o uchwalenie, o ile można, jednomyślne tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Stawiam uchwałę komisji pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za uchwałą komisji, tylko co odczytaną, ażeby wstali. Zdaje się, że mogę skonstatować jednomyślność, zatem uchwała jednomyślnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostanie jeszcze wniosek s. Bohdanowicza i tow. z Klubu Białoruskiego w sprawie niezezwolenia ludności prawosławnej reparacji i otwarcia cerkwi prawosławnej nowodworskiej, pow. sokolskiego. Sprawę tę przekazuję Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej mamy jeszcze interpelację s. Mayera i innych senatorów z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zniszczenia pomnika poległych w Pszczynie na Górnym Śląsku. Interpelację tę odeślę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Następne posiedzenie odbędzie się dnia 2 marca, stosownie do uchwały Konwentu Senjorów i zacznie się drobnemi ustawami, a następnie będzie prowadzona rozprawa ogólna nad budżetem. Rozprawa budżetowa łącznie z głosowaniami będzie się odbywała mniej więcej do 14 marca, od 2 do 14 marca i to codziennie według planu kolejności, który jest złożony w biurze.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 min. 20 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>