text_structure.xml 314 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 15 przed poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Skarbu — Jerzy Zdziechowski, Minister Spraw Wojskowych — gen. broni Lucjan Żeligowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Julian Siennicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 128 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw memu zarzutów. Protokół 129 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezes Rady Ministrów donosi, iż p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 20 kwietnia 1926 r. zwolnił na własną prośbę p. Norberta Barlickiego z urzędu Ministra Robót Publicznych i Bronisława Ziemięckiego z urzędu Ministra Pracy i Opieki Społecznej, poruczając jednocześnie Podsekretarzowi Stanu inż. Mieczysławowi, Rybczyńskiemu kierownictwo Ministerstwa Robót Publicznych oraz Podsekretarzowi Stanu inż. Janowi Jankowskiemu kierownictwo Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Interpelacja senatorów: Zdanowskiego, Nowodworskiego, Białego, Kasznicy i innych w sprawie szerzenia rozstroju w armii (wniosek interpelantów o przekazanie interpelacji Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych przed dyskusją na plenum odbitka nr 424).</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Zdanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszZdanowski">Wysoka Izbo! W dniu 22 b. m. zatem w dniu, w którym odbywało się posiedzenie Senatu ukazała się w części prasy odpowiedź p. Ministra Spraw Wojskowych na zwróconą parę tygodni temu do Rządu interpelację 40 senatorów. Ze względów formalnych sprawa tej odpowiedzi me mogła być poruszona na poprzedniem posiedzeniu Senatu. Dlatego do niej dziś dopiero wracam. Ze względu na to, że sprawa dotyczy stosunków wojskowych, a odpowiedź p. Ministra Spraw Wojskowych komentuje obszernie i momenty polityczne, uważamy za rzecz niewskazaną przeprowadzanie dyskusji na plenum bez rzeczowego rozpatrzenia sprawy w Komisji Spraw Wojskowych. I dlatego stawiamy wniosek, żeby Senat przekazał rozważenie odpowiedzi p. Ministra Spraw Wojskowych na tę interpelację Komisji Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanWoźnicki">Jesteśmy zdania, że nie należy stwarzać przeciw regulaminowych precedensów przy każdej nadarzonej okazji, kiedy to jest wygodne dla pewnej części Izby. W regulaminie nigdzie nie jest powiedziane, że dyskusje nad interpelacjami odbywają się na posiedzeniach komisji. Tak Konstytucja, jak i regulamin mówią natomiast wyraźnie, że rozprawa nad interpelacją, kiedy się domagają tego interpelanci, odbywa się na plenum Senatu. Damy też wyraz swemu zapatrywaniu, głosując nad interpelacją, zgłoszoną przez sen. Zdanowskiego, ażeby dyskusja odbyła się na plenum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W interpretacji regulamin jest innego zdania. Regulamin nie przewiduje wprawdzie odsyłania rozprawy nad interpelacją do komisji, ale jest ogólna zasada regulaminu, że każdą sprawę Senat może przekazać do komisji. Głosowanie nad przekazaniem do komisji wypełnia przepis regulaminu, że Senat postanawia dyskusję nad interpelacją, ale ta dyskusja nie potrzebuje się odbyć na jednem posiedzeniu, lecz może się odbyć i na kilku posiedzeniach i między temi posiedzeniami może być przekazana komisji.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiam pod głosowanie wniosek s. Zdanowskiego o przekazanie dyskusji nad tą interpelacją do komisji. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, sprawę tę odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego : Sprawozdanie Komisji Skarbowo Budżetowej o projekcie ustawy o uzupełnieniu prowizorium budżetowego na czas od 1 do 30 kwietnia 1926 r. i o prowizorium budżetowem na czas od 1 maja do 30 czerwca 1926 r. (odbitka nr 426). Głos ma sprawozdawca s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefBuzek">Rozpatrując prowizorium budżetowe na maj i czerwiec r. b. wraz z uzupełnieniem do prowizorium budżetowego, uchwalonem na kwiecień r. b., pragnę poświęcić kilka słów uwagi ogólnej sytuacji naszej finansowej. Nie będę nużył Wysokiego Senatu zbyt licznemi cyframi, pozwolą jednak Szanowni Panowie Koledzy, iż wskażę najważniejsze cyfry, ilustrujące nasze obecne położenie finansowe.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JózefBuzek">W obecnem prowizorium mamy uchwalić na maj i czerwiec wydatki w kwocie 311 milionów złotych. Oprócz tego mamy uchwalić, jako uzupełnienie kredytów przyznanych na kwiecień, kwotę 3.650.000 zł. Ponieważ w prowizorium przyjętem miesiąc temu na kwiecień uchwaliliśmy kredyty w kwocie 143.40S.000 zł. — okazuje się, iż na cały drugi kwartał r. b. uchwalamy wydatki w kwocie 458 milionów złotych. Faktyczne wydatki w I kwartale 1926 r. wynosiły 423 miliony złotych, więc z tego wynika, iż uchwalamy na kwartał drugi wydatki większe o 35 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefBuzek">Proszę Panów, należy zbadać, czy to uchwalenie wydatków większych w chwili obecnej jest uzasadnione i czy ono pozostaje w zgodzie z ogólnym planem przywrócenia równowagi budżetowej i finansowej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JózefBuzek">Otóż dlaczego preliminujemy na drugi kwartał wydatki o 35 milionów wyższe, aniżeli wynosiły faktyczne wydatki w pierwszym kwartale bieżącego roku? Przedewszystkiem Ministerstwo Spraw Wojskowych otrzymuje kredyty o 6 milionów wyższe, żeby zapłacić zaległe rachunki. Dalej Ministerstwo Skarbu otrzymuje kredyty także przeszło o 6 milionów wyższe, ponieważ państwowe długi zagraniczne trzeba płacić w walutach zagranicznych, a wobec zniżki kursu złotego trzeba oczywiście użyć na to większą sumę złotych. Dalej preliminuje się blisko 11 milionów więcej na roboty publiczne, a 5 milionów więcej na Ministerstwo Pracy. To zwiększenie wydatków w kwocie okrągło 16 milionów złotych, pozostaje w jak najściślejszym związku z zamierzeniami Rządu, skuteczniejszego zwalczania bezrobocia. Dalej Ministerstwo Reform Rolnych otrzymuje więcej o blisko 5 milionów złotych, aby pracę tego Ministerstwa mogły się obecnie normalnie rozpocząć. Tak samo Ministerstwo Rolnictwa otrzymuje więcej o 2.400.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JózefBuzek">To są przyczyny powiększenia wydatków. Teraz musimy zapytać się, w jakim stosunku to powiększenie wydatków w drugim kwartale pozostaje do zamierzeń Rządu przywrócenia równowagi budżetowej w roku 1926 i 1927? Otóż należy przedewszystkiem zwrócić uwagę na ogólną sumę wydatków I półrocza 1926 r. Jeżeli do faktycznych wydatków za I kwartał doliczyć preliminowane wydatki na II kwartał, to otrzymamy na całe I półrocze b. r. wydatki państwowe w kwocie 881 milionów zł. Jeżeli to pomnożymy przez dwa, to otrzymamy kwotę 1.762 milionów zł., jako wydatek na rok cały. Minister w swoim planie sanacyjnym.' przewiduje w r. 1926/1927, licząc od lipca wydatki w kwocie 1.751 milionów zł., to znaczy wydatki o jakie 11 milionów niższe, aniżeli wynika z podwojenia wydatków za pierwsze półrocze r. b. Otóż z tego wynikałoby, że tempo wydatków w I półroczu odpowiada zamierzeniom na r. 1926/27.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JózefBuzek">Proszę Panów, bliżej należy uzasadnić powstanie tej cyfry 1.751 milionów, preliminowanej jako wydatki na rok przyszły. Panowie przypominają sobie, że w tym budżecie dodatkowym, który Minister Zdziechowski zgłosił do sejmowej komisji budżetowej na styczeń b. r., przewidywał wydatki administracyjne w kwocie 1.720 milionów, potem na przedsiębiorstwa 24 miliony, na monopole 16 milionów. W ten sposób ogólna suma wydatków państwowych, przewidywanych w styczniu, wynosiła 1.760 milionów. Te wydatki wówczas preliminowane należało jednak zwiększyć w szeregu pozycji, a to głównie z tego powodu, ponieważ wskutek pokrycia różnicy kursu dolara, trzeba było zwiększyć wydatek złotych na oprocentowanie i umorzenie długów zagranicznych, na wypłaty, uskuteczniane zagranicą, a następnie trzeba przewidywać, że od 1 stycznia 1927 r. mają być przywrócone pełne pobory urzędników państwowych według normy z grudnia 1925 r. Na to wszystko potrzeba kwoty 64 milionów, i w ten sposób preliminowane wydatki państwowe wynosiłyby nie kwotę 1.760 milionów, ale kwotę 1.824 miliony. Jeżeli więc mamy zejść do kwoty 1.751 milionów, to są potrzebne oszczędności w kwocie 73 milionów. P. Minister w swoim planie finansowym zamierza oszczędności te osiągnąć w ten sposób, że wydatki budżetu wojska zostały zredukowane o 23 miliony, wydatki budżetu kolejowego — o 20 milionów, wydatki na renty inwalidzkie i emerytalne o 15 milionów, co stanowi jakieś 8% obecnych wydatków na renty inwalidzkie i emerytalne. Wydatki te wynoszą w stosunku rocznym 186 milionów, więc jeżeli się zmniejszy je o 15 milionów, to oznacza to zmniejszenie o jakieś 8%. Dalej wydatki osobowe Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Skarbu mają być zmniejszone o 7 milionów i oszczędności, powstające ze stosowania zakazu przyjmowania nowych urzędników w ciągu roku budżetowego 1926/1927, wynosiłyby jakieś 8milionów, razem więc stanowi to 73 miliony. W ten sposób otrzymujemy jako sumę przewidzianych wydatków na rok budżetowy 1926/27 kwotę 1.751 milionów.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JózefBuzek">Otóż, proszę Panów, czy istnieją szanse pokrycia całej tej kwoty 1.751 milionów bieżącemi normalnemi dochodami Państwa? Ażeby zdać sobie sprawę, co do tego kardynalnego zagadnienia przywrócenia równowagi budżetowej, należy przedewszystkiem zwrócić uwagę na rozwój dochodów państwowych w pierwszym kwartale b. r. Dochody w I kwartale b. r. wynosiły faktycznie, według już zrobionych rachunków, 371 milionów złotych. Z tego z danin i monopoli 310 milionów, z przedsiębiorstw 11 milionów, z dochodów administracyjnych Ministerstw Skarbu oraz Przemysłu i Handlu 19 milionów, a z dochodów administracyjnych innych ministerstw 31 milionów. Nadzwyczaj ciekawą rzeczą jest, że dochody z danin i monopoli, tudzież dochody administracyjne innych ministerstw były w pierwszym kwartale 1926 r. wyższe, aniżeli w pierwszym kwartale 1925 r„ coby wskazywało na to, że podstawa naszego budżetu, jaką są daniny, monopole i dochody administracyjne innych ministerstw, może być uważana jeszcze za niepozbawioną pewnych nawet zdolności rozwoju m plus. Zmniejszenie mamy tylko przy dochodach z przedsiębiorstw. W roku zeszłym dochody z przedsiębiorstw w pierwszym kwartale wynosiły 16 milionów, a obecnie wynoszą 11 milionów. Ubytek ten tłumaczy się tem, iż w pierwszym kwartale 1925 r. poczta dała czystego dochodu 9milionów, a obecnie, w pierwszym kwartale nie dała żadnego dochodu, przynajmniej żadnych sum nie wpłaciła do Skarbu Państwa. Natomiast znacznie się poprawiła dochodowość lasów państwowych. Dalej bardzo znacznie zmniejszyły się dochody administracyjne Ministerstwa Skarbu. Wynosiły one w pierwszym kwartale 1925 r. — 97 milionów, a obecnie w pierwszym kwartale tylko 19 milionów, ale to pochodzi stąd, że w pierwszym kwartale 1926 r. nie bito bilonu, z wyjątkiem 4 milionów zł., podczas, kiedy w pierwszym kwartale 1925 r. emisja bilonu była nadzwyczaj wysoka.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JózefBuzek">Otóż ten rozwój dochodów państwowych w pierwszym kwartale 1926 r. przeczy zbyt pesymistycznym poglądom co do rozwoju dochodów państwowych, jakie się bardzo często słyszy i uprawnia do oczekiwania odpowiednich dochodów także w drugim kwartale. Ministerstwo Skarbu oblicza dochody te w drugim kwartale na kwotę 383 milionów zł., to jest o 106 milionów mniej, aniżeli wynosiły taktyczne dochody drugiego kwartału 1925 r., a o 12 milionów więcej, aniżeli wynosiły faktyczne dochody w pierwszym kwartale.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#JózefBuzek">Proszę Panów, to preliminowanie należy uznać za zupełnie ostrożne, za zupełnie realne, można z całą stanowczością utrzymywać, że ten dochód 383 milionów, preliminowany przez Ministerstwo Skarbu, będzie faktycznie osiągnięty. Prawdopodobnie dochody będą trochę wyższe, w każdym razie jednak nie będziemy mieli w drugim kwartale dochodów niższych, aniżeli 383 miliony złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#JózefBuzek">Jak się przedstawia stosunek tych dochodów do ogólnej sumy wydatków? Przypominam, że wydatki pierwszego kwartału, jeżeli doliczymy jeszcze wydatki okresu ulgowe, uskutecznione w styczniu, wynosiły faktycznie 426.800.000 zł., dochody zaś państwowe, rzeczywiście osiągnięte, wynosiły w tym pierwszym kwartale 371.300.000 zł. Skutkiem tego mieliśmy w pierwszym kwartale deficyt efektywny w kwocie 55.500.000 zł. Pokryto go wyłącznie z zapasów kasowych. Mianowicie, gotówka Skarbu Państwa w kasach państwowych, w Banku Polskim i w P. K. O. wynosiła w dniu 1 stycznia 1926 r., a więc w początku kwartału. 104.000.000 zł., a w dniu 31 marca, więc z końcem kwartału, 47.000.000 zł., to znaczy zmniejszyła się o 57 milionów, a deficyt wynosił 56 milionów. Więc Panowie widzą zupełną zgodność między temi dwoma zjawiskami. Deficyt pokryto z gotówki, ale jak będzie pokryty deficyt na kwartał drugi? Otóż z gotówki — nie. Deficyt ten będzie wynosił mniej niż 75 milionów, ponieważ wydatki obliczamy na 458 milionów, dochody conajmniej na 383 miliony, więc otrzymamy deficyt w kwocie niższej aniżeli 75 milionów. Sposób pokrycia jest tylko jeden w chwili obecnej, dopóki ustawy sanacyjne, przewidujące podniesienie dochodów państwowych, nie będą uchwalone, mianowicie bilon. To wyjaśnia, dlaczego Minister Skarbu wniósł do Sejmu także osobne przedłożenie o bilonie i dlaczego prowizorium, które obecnie uchwalamy, tem się różni od prowizoriów, uchwalanych na pierwszy kwartał i na kwiecień, iż nie zawiera już zakazu korzystania z dochodu z bilonu.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#JózefBuzek">Na podstawie tych danych możemy teraz mniej więcej sobie obliczyć, na jaki dochód możemy liczyć w roku budżetowym 1926–1927. Z danin publicznych i monopoli dochód faktyczny w pierwszem półroczu 1926 wynosi 642 miliony. Prawdopodobnie będzie troszkę większy, aniżeli 642 miliony. Cyfrę tę utrzymuję. Jeżeli do dochodu faktycznego, osiągniętego w I kwartale, doliczymy dochód, preliminowany przez Ministerstwo Skarbu na II kwartał, jeżeli pomnożę te 642 miliony przez dwa, to otrzymam kwotę 1.284.000.000, i można liczyć z całą pewnością, iż kwota ta w roku budżetowym 1926/1927, jako wpływ z danin publicznych i monopoli, będzie osiągnięta, a to także z tego powodu, że najważniejszym miesiącem dla płacenia podatków jest miesiąc grudzień i w II półroczu zawsze się więcej otrzymuje, aniżeli w I półroczu. Więc, jeżeli dla całego roku obliczam wpływ prawdopodobny w ten sposób, że mnożę przez dwa dochód pierwszego półrocza, to, to jest obliczone in minus, a nic in plus. Można więc z całą pewnością twierdzić, iż najważniejszy dochód państwowy z danin publicznych i monopoli jest wstawiony do naszego budżetu w cyfrze zupełnie realnej.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#JózefBuzek">Nie można już tego powiedzieć w zupełności co do przedsiębiorstw. Z przedsiębiorstw jest preliminowany dochód w kwocie 74 miliony, a faktyczny dochód w I półroczu 1926 należy określić na 23 miliony, co pomnożone przez dwa czyni 46 milionów.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#JózefBuzek">Tak samo pewne manco pozostaje przy dochodach administracyjnych. Dochody administracyjne były preliminowane w styczniu r. b. przez Ministra Zdziechowskiego na 200 milionów. Otóż, jeżeli zbadamy faktyczne wpływy z dochodów administracyjnych w ciągu pierwszego półrocza, to wynosić one będą 89 milionów. 89 milionów pomnożone przez dwa daje tylko 178 milionów, a nie 200 milionów. Jeżeli więc Minister Skarbu w styczniu bieżącego roku obliczył w całości prawdopodobne dochody Państwa w ciągu roku na kwotę 1558 milionów, to proszę Panów, kwocie tej może grozić niedobór najwyżej w sumie 50 milionów. Najwyżej 50 milionów tego niedoboru może być, a można tego zupełnie uniknąć, jeżeli administracja przedsiębiorstw państwowych da to, co przyrzeka. Poprawa więc tej administracji naszych przedsiębiorstw, a zwłaszcza kolei, jest jednym z najważniejszych warunków sanacji budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#JózefBuzek">Ale oczywiście, proszę Panów, ta kwota 1558 milionów złotych, która była preliminowana jeszcze w styczniu, jako dochody państwowe, nie wystarcza aby pokryć wydatki, obliczone przez nas na 1751 milionów. I dlatego staje się koniecznem uchwalenie dochodów dodatkowych, ustaw, któreby zwiększały dochody Państwa, a takie ustawy zawiera projekt sanacyjny p. Ministra Skarbu, który przewiduje dochody w kwocie mniej więcej 203.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#JózefBuzek">Poszczególnych pozycji nie będę tu omawiał.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(S. Nowicki: A główne pozycje?)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#JózefBuzek">Główne pozycje są następujące: podniesienie podatków o 10%, co daje 65.000.000 zł., podwyższenie cen spirytusu i opłat skarbowych od wyszynku — to jest preliminowane na kwotę 50.000.000, co jest obliczone ostrożnie, bo liczy się z ubytkiem konsumcji. Potem podwyższenie taryf kolejowych, które obecnie przynoszą rocznie 530.000.000 zł., a mają być podniesione przeciętnie — nie mechanicznie, ale jedne pozycje więcej, drugie mniej, o jakieś 6% i mają dać jakieś 30.000.000 zł. więcej dochodu. Potem przyjdzie podatek od zbytku, drobne opłaty kolejowe, pocztowe na utworzenie funduszu do zwalczania bezrobocia, t. j. suma 12.000.000 zł. Potem podwyższa się różne stemple — 6.000.000 zł., podatek od zbytku 5.000.000 zł., podatek od przyrządów do oświetlenia 5.000.000 zł., podatek od mąki — przemiału zbytkowego 10.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#JózefBuzek">W ten sposób daje ten projekt podwyższenie do 203.000.000 zł. Jeżeli je doliczymy do kwoty 1558 milionów, to otrzymamy kwotę 1761 milionów złotych przewidzianych wydatków, przyczem ewentualne niedociągnięcie obliczam na najwyżej 50 milionów złotych, więc ponieważ wydatki mieliśmy przewidziane w kwocie 1751 milionów złotych — z tego wynika jasny wniosek: W razie uchwalenia ustaw sanacyjnych problem osiągnięcia równowagi budżetowej w następnym roku jest osiągnięty, o ile nie zajdą oczywiście niespodzianki.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#JózefBuzek">Otóż z jakiej strony te niespodzianki mogłyby grozić? Mówi się, że ze względu na wzrost cen budżet nie wytrzyma. Muszę zaznaczyć, że mieliśmy dosyć duży wzrost cen już od grudnia z. r.b. więc pierwszy kwartał b. r. pozostawał już pod wpływem tego wzrostu cen, jednak widzimy, że udało się nam mimo to ograniczyć w tym I kwartale wydatki do tej normy, którą Sz. Panom przedstawiłem. Ale Panowie się zapytają, czy może nowa zwyżka dolara kwietniowa nie wpłynie na dalszą podwyżkę cen? Otóż muszę co do tego powiedzieć, że oczywiście, pewna podwyżka cen już w kwietniu nastąpiła. Jeżeli jednak obliczę tę metodę, stosowaną przez komisję do badań wzrostu kosztów utrzymania, wzrost kosztu żywności od połowy lipca 1925 r. do 25 kwietnia b. r. do ostatniego tygodnia, oczywiście z wyjątkiem obecnego, to okazuje się, że wzrost ten wynosi 14%, Wzrost kosztów utrzymania będzie nieco większy, aniżeli wzrost kosztów żywności z tego powodu, że kilkakrotnie został podwyższony czynsz, który robi dość dużą pozycję. Ale mimo to nie należy tego wzrostu kosztów utrzymania obliczać po dziś dzień wyżej jak na 20%. Jest to zjawisko bardzo ciekawe wobec tego, że przecież kurs dolara wzrósł do końca kwietnia o 86%.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#JózefBuzek">Czem się to tłumaczy, że koszt utrzymania wzrósł w sposób bardzo umiarkowany? Tłumaczy się to głównie trzema względami. Przedewszystkiem pierwszym względem jest to, że przez cały ten czas -obieg pieniężny pozostał mniej więcej ten sam, jaki byt w czerwcu ub. roku. Więc niepowiększenie tego obiegu było oczywiście jednym z najważniejszych elementów, który przeciwdziałał wzrostowi cen. Drugim elementem była stabilizacja plac. Panowie wiedzą, że dawniej, gdy była ruchoma skala płac, gdy płace były powiększone według wskaźnika drożyźnianego, to kupcy z tego bardzo obficie korzystali. Obecnie odpadła ta możność i bezwarunkowo wpłynęło na pewne umiarkowanie wzrostu cen. Nareszcie trzecim czynnikiem jest, że Polska wogóle nie jest państwem izolowanem, a ponieważ poza granicami naszemi na zachodzie w tym czasie ceny także spadły, obniżyły się, więc oczywiście musiało to wpłynąć obniżająco i na nasze ceny. Tem więcej, że właściwie w tym samym kierunku działało nie zwaloryzowanie ceł. Cła od lipca me zostały zwaloryzowane i należy uważać za zasługę Rządu, iż nie uległ presji w tym kierunku i me zwaloryzował ceł, czem przyczynił się do pewnego obniżenia poziomu cen. Należałoby się domagać, by ta polityka była nadal utrzymana.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#JózefBuzek">Proszę Szanownych Panów, o ile polityka nasza zdoła zapobiec dalszemu wzrostowi kursu dolara, to możemy z całą pewnością patrzeć w przyszłość i być przekonani, że w razie uchwalenia tego planu sanacyjnego, który Rząd przedłożył, do związania końca z końcem, do zrównoważenia budżetu dojść przecież potrafimy i wtenczas oczywiście i dla naszego życia gospodarczego powstaną zupełnie nowe możliwości. Chodzi tylko o to, żeby Sejm, Senat i stronnictwa zrobiły każde co do nich należy, żeby uniknąć tego wszystkiego, coby mogło wywołać dalszy wzrost kursu dolara, i ażebyśmy raz mogli te naszą walutę ustabilizować. Pomimo, że obieg pieniądza wskutek wybicia pewnej ilości bilonu będzie zwiększony, mamy co do tego dobre szanse, a to z tego powodu, że to przedłożenie rządowe przewiduje wreszcie sumę maksymalną tego bilonu, jaka będzie mogła być w obiegu. Dotychczasowe niejasne przepisy co do ilości bilonu dozwolonego w obiegu zostaną zastąpione przez zupełnie ścisłe dane. To też powinno wzbudzić większe niż dotychczas zaufanie, że bilon ponad tę granicę absolutnie wypuszczony me będzie, a to zaufanie będzie najzupełniejsze wtenczas, jeżeli rzeczywiście ustawy, gwarantujące równowagę, ustawy sanacyjne, ustawy oszczędnościowe i podatkowe zostaną uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#JózefBuzek">W tej nadziei proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie prowizorium budżetowego na maj i czerwiec r. b. bez zmian, w tej formie, w jakiej prowizorium to zostało przez Sejm uchwalone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Rotenstreich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#FischelRottenstreich">Wysoki Senacie! Po raz trzeci ciała ustawodawcze uchwalają prowizorium budżetowe, wniesione przez obecnego Ministra Skarbu Wszystkie te trzy prowizoria dają prowizorium budżetowe za pierwsze półrocze. Tak, jak mamy dziś gabinet kadłubowy, tak i to prowizorium zostanie kadłubowem w prawie budżetowem. Normalnie prowizorium zalicza się do roku budżetowego, a ponieważ obecny Minister Skarbu zaczyna rok budżetowy od 1 lipca 1926 r. kończy 30 czerwicą 1927 r., to, to prowizorium nie zostanie przyczepione do żadnego budżetu i będzie to unicum w formalnem prawie budżetowym; takiego wypadku niema w żadnem państwie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#FischelRottenstreich">Każdy budżet jest w przewidywaniu przyszłości minister skarbu przewiduje przyszłość na podstawie budżetu zeszłorocznego, poddanego pod działanie życia gospodarczego. Zadaniem ministra skarbu jest zabezpieczyć dochód Państwa, ale przedewszystkiem musi się starać pozostawić społeczeństwu możność rozszerzania swej wytwórczości gospodarczej; budżet musi umożliwiać kapitalizację i konsumcję. Dotychczasowe budżety nie liczyły się ani z dochodem społeczeństwa, ani z majątkiem społeczeństwa, a rezultatem była pauperyzacja społeczeństwa i inflacja waluty umotywowana koniecznością państwową. Nie tylko należy umożliwiać kapitalizację, przedewszystkiem należy się starać, żeby nie została naruszona substancja majątkowa obywateli i aby nadmierna inflancja nie niszczyła oszczędności społeczeństwa. Płaciliśmy dotychczas i płacimy nie tylko podatki, uchwalone przez ciała ustawodawcze, lecz również jeden z najstraszniejszych podatków, jaki wogóle istnieje, podatek inflacyjny.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#FischelRottenstreich">Gdy odszedł p. Władysław Grabski, każdy z nas był przekonany, że zaczyna się nowa era, nie era mówienia językiem twardej rzeczywistości, lecz przedewszystkiem liczenia się z twardą rzeczywistością, jaką jest życie. Minister Zdziechowski przedstawił swój projekt budżetu z deficytem 202 miljonów złotych. Powiedział wówczas, że deficyt pokryje oszczędnościami, tymczasem deficyt wzrósł do 266 milionów zł. Wtedy p. Minister Zdziechowski oświadczył znowu, że deficyt pokryje oszczędnościami i podwyższeniem dochodów z przedsiębiorstw państwowych. Teraz popuścił już trochę z oszczędności, do wzrostu dochodu zdaje się nie ma wielkiego zaufania i szuka ratunku w emisji bilonu, nie broń Boże, jak nas zapewnia, by korzystać z bilonu, tylko by mieć zapasy w pustych kasach państwowych. Ale już sam fakt, że p. Minister Skarbu żąda dalszej emisji bilonu w kwocie 81 milionów złotych, wywołuje w społeczeństwie ten szkodliwy nastrój psychologiczny, który doprowadza do spadku złotego, społeczeństwo bowiem wie, że bilon rozwodni do reszty zniszczoną walutę polską. W żądaniu p. Ministra Skarbu dalszej emisji bilonu widzi się inflację pieniądza konsumcyjnego. Wzrost emisji biletów zdawkowych, to progresywne zubożenie ludności, jest to podatek inflacyjny, nałożony na najbiedniejszą ludność, która nie potrafi się obronić przed tym podatkiem.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#FischelRottenstreich">Gdyby p. Minister Skarbu więcej się liczył z rzeczywistością, z życiem, nie byłby teraz, po tylokrotnem załamaniu się złotego, występował z żądaniem emisji bilonu. I tak istnieje w społeczeństwie polskiem niestety pewna rezerwa psychologiczna względem wszystkich poczynań naszych ministrów skarbu. Zrobiliśmy z wszystkimi dotychczasowymi ministrami skarbu bardzo złe doświadczenie: czy to z ministrem miotły żelaznej, czy z ministrem nadzwyczajnych pełnomocnictw, czy z tym ministrem, który mówił językiem twardej rzeczywistości, a nie liczył się z rzeczywistością; w każdym razie społeczeństwo straciło zaufanie do dotychczasowej gospodarki fiskalnej i monetarnej tych ministrów. Gdy w czasie, kiedy normalnie drożyzna wzrasta, t. zn, na przednówku, Minister Skarbu przychodzi i żąda dalszej emisji bilonu, to jest obawa, że doprowadzi to do strasznej drożyzny w kraju, a tem samem wywoła zamieszanie i ferment w społeczeństwie. Nie wyobrażam sobie, żeby urzędnicy w razie dalszego załamania się naszej waluty zadowolili się dotychczasowemi poborami. Gdyby p. Minister Skarbu Zdziechowski mógł nas zapewnić i dać gwarancję, o ile gwarancje w takim razie są coś warte, że mimo emisji bilonu nasza waluta się nie załamie, toby się można zgodzić na wypuszczenie bilonu w kwocie 81 milionów zł, ale niestety żaden minister i p. Minister Zdziechowski tej gwarancji nam nie daje i dać nie może. Każdy wie, jak życie zareaguje na uchwalenie tej emisji biletów skarbowych i dlatego uważamy, że emisja biletów jest tylko iniekcją morfiny na ból braku gotówki w kasach państwowych, ale rak inflacji toczyć nas będzie dalej. I boję się, że operacja się nie uda i pacjent umrze.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#FischelRottenstreich">Nie uda się również ściągnięcie więcej podatków ze społeczeństwa. Każdy wie, że niezbędnym czynnikiem równowagi budżetowej jest siła podatkowa społeczeństwa. Jeżeli podatki przewyższają siłę podatkową społeczeństwa, to prowadzi to do inflacji. Do tej konkluzji doszła konferencja genueńska, która wyciągnęła następujące wnioski, jeżeli państwo wyciąga zbyt wielką część gotówki ze społeczeństwa, które tej gotówki potrzebuje na regulowanie życia gospodarczego, to drożeje procent, a tem samem wzrastają koszty produkcji, wzrost kosztów produkcji wywołuje drożyznę, drożyzna zmniejsza zbyt towarów, wskutek czego maleje produkcja; to znowu podnosi koszty produkcji, gdyż koszty rozkładają się na mniejszą ilość towarów produkowanych, a skoro drożeją towary, zmniejsza się eksport, pogarsza się bilans handlowy, a natomiast opłaca się przywóz; to powoduje spadek waluty krajowej i znowu ceny idą w górę, a konsekwencją jest zachwianie się waluty, zapas gotówkowy okazuje się niewystarczającym i rząd musi się uciekać do inflacji. Projekt emisji bilonu i żądanie podwyższenia podatków o 10% są środkami, prowadzącemi do inflacji. Myli się p. Minister Skarbu, że naciśnięcie śruby podatkowej jeszcze o 65 milionów rocznie społeczeństwo wytrzyma. Społeczeństwo, wycieńczone wojną, zniszczone inflacją, a wyssane przez dotychczasową politykę fiskalną, nie jest w stanie zapłacić dotychczasowych podatków? Kto widzi, jakie jest załamanie życia gospodarczego, kto widział, jak wyglądał ostatni wymiar podatku przemysłowego, gdzie urzędnicy podatkowi wcale się nie liczyli ze zmniejszoną konsumcją. tylko podwyższali podatek przemysłowy, wie, że społeczeństwo tych podatków nie zapłaci. Ta inflacja tak się wżarła w mózgi nasze, ze operujemy zawsze tylko przygodnemu cyframi, które nie odpowiadają życiu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#FischelRottenstreich">Opowiadają, że w r. 1876 Bismarck zażądał od swego ministra skarbu, żeby wymierzał wysokie podatki. Minister to uczynił i po jakimś czasie oświadczył Bismarckowi, że społeczeństwo krzyczy i protestuje. Na to Bismarck oświadczył: nic mię to nie obchodzi, proszę dalej śrubować. I śrubował minister skarbu. Po pewnym czasie przychodzi znowu i oświadcza swemu premierowi: społeczeństwo płacze. Nie interesuje mię to, dalej śrubować. Aż dopiero, gdy Bismarck usłyszał, że społeczeństwo się śmieje, wtedy kazał popuścić śrubę. Polityka fiskalna doprowadziła już u nas do tego, że społeczeństwo zaczyna się śmiać z wymiarów podatkowych. I w rzeczywistości jeżeli płaci się 4% miesięcznie nie dla tego, że się nie chce płacić podatku, tylko, że się nie ma z czego płacić, skoro przeprowadza się licytacje, które nie pokrywają nawet procentów zaległych, a przez to się niszczy zupełnie warsztat pracy kupca, to zrozumiałe jest, że rozpacz ogarnia całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#FischelRottenstreich">Właśnie wczoraj było w Warszawie zebranie w centrali kupców i kupcy uchwalili strajk, zamykanie sklepów przez trzy dni, bo nie mogą wytrzymać w tych warunkach i przy tego rodzaju wymiarach. W tak ciężkich czasach przy zmniejszonej konsumcji i produkcji p. Minister Skarbu sądzi, że wydostanie nie tylko uchwalone i zaległe podatki, ale jeszcze 65 milionów więcej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#FischelRottenstreich">Sejm i Senat uchwaliły w tamtym roku jednomyślnie rezolucję, w której żądały od Rządu, aby najpóźniej do lipca b. r. wniósł nowele do ustawy o podatku przemysłowym. W tej ustawie miała być zrobiona próba skonsolidowania podatku przemysłowego, gdyż każdy był przekonany, że wtedy dochody Państwa wzrosną. Niestety, dotychczas nic o tem nie słychać.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#FischelRottenstreich">P. Minister Skarbu szuka źródeł dochodu dla Skarbu, a znaleźć je może przedewszystkiem w monopolu spirytusowym, nie przez podwyższenie o 1 złoty, tylko gdyby inną politykę stosowano w dyrekcji państwowego monopolu spirytusowego. Niestety polityka dotychczasowa doprowadziła do tego, że dochody Państwa nie wzrastają w tym stosunku, jak powinne. W centrali monopolu rosyjskiego, w państwie, które liczyło 180 milionów ludności i eksportowało spirytus. co m nas jest w zaniedbaniu, było 200 urzędników, gdy w naszej centrali, w państwie, które liczy szósta część ludności b. państwa rosyjskiego, jest 282 urzędników. Monopole mogłyby dać o wiele więcej, gdyby nie prowadzono tej polityki, laką się uprawia. W monopolu tytoniowym wyrugowano doświadczonych, zdolnych robotników żydów, a na ich miejsce bierze się robotników niezdolnych do tej pracy, którzy się dopiero uczą, skutkiem tego podraża się produkcję i na tem cierpi Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#FischelRottenstreich">P. Minister Zdziechowski, jako referent generalny budżetu w Sejmie, sam głosił, że zdolność podatkowa zależy przedewszystkiem od zdolności życia i rozwoju; widział przyczynę zaostrzenia się kryzysu w wadliwej gospodarce państwowo-budżetowej, polegającej na nadmiernem obciążeniu podatkowym, ale p. Minister Skarbu staje się niestety epigonem swojego mistrza, zbyt długo zdaje się pracował z p. Grabskim, by szedł własną drogą i nie prowadził dalej polityki fiskalno-monetarnej, która jest czynnikiem, powodującym załamanie się warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#FischelRottenstreich">Polityka gospodarcza Rządu obdarzyła nas reglamentacją przywozu, którego rozdziałem zajmuje się Centralna Komisja Przywozowa. Działalność tej komisji została zwężona; biurokracja nie może dopuścić, żeby czynnik obywatelski decydował o przywozie i mamy dziś bardzo ciekawy wypadek: jest oficjalna Komisja Przywozowa przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu, a druga, nie wiem gdzie, która rozdziela przywóz miedzy kupców zagranicznych, nie krajowych. Jak dobrze się orientuje Ministerstwo Przemysłu i Handlu świadczy fakt, ze kontyngent na przywóz herbaty do Polski dostała Czechosłowacja, która, jak wiadomo, chyba sama herbaty nie ma i sama ją kupuje. Ale jeszcze jest jeden ciekaw i fakt z gospodarki Ministerstwa Przemysłu i Handlu. O ile w ramach kontyngentu pozwala się już na przywóz, to żąda się od importera krajowego, by przedłożył fakturę, od kogo ten towar kupuje. W ten sposób zmusza się importera, aby nie liczył się z koniunktura światową i nie kupował wtedy, kiedy koniunktura pozwala, tylko oddaje się go w ręce monopolu zagranicznego, który może w takiej chwili dyktować cenę, bo tylko od niego może on kupować. Czegoś podobnego, zdaje się, nigdzie niema. Wiemy, bardzo dobrze, że fiskalizm wniesiono we wszystkie ministerstwa. Najlepszym dowodem ustawa przemysłowa, którą Ministerstwo Przemysłu i Handlu przedstawiło, gdy chciałoby sfiskalizować nawet rzemieślników i kupców. Fiskalizm, który zmusza kupców, żeby kupowali towar tylko u pewnego zagranicznego kupca, dopiero wtedy dostają pozwolenie przywozowe, świadczy o tem, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu wszystkiem mnem się kieruje, tendencją do obniżania cen, ale nie przedewszystkiem dobrem obywateli, kraju i kupców krajowych.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#FischelRottenstreich">Wogóle nieraz trudno zrozumieć poczynania obecnego Rządu, któremu patronuje drugi potomek dynastii Grabskich. P. Minister Zdziechowski mówił wczoraj na Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu, że pożyczka zagraniczna zależna jest przedewszystkiem od konsolidacji politycznej w kraju; jeżeli konsolidacja nie przychodzi do skutku, jest to wyłącznie zasługa p. Stanisława Grabskiego, właściwego szefa Rządu polskiego. Zwykle się dzieje, że honores mutant mores, u nas nawet honores, mores p. Grabskiego nie zmienią. Obiecywać, nie dotrzymać, to u p. Grabskiego częsty chów. W żadnym ministerstwie nie panuje taki chaos, jak w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Oszczędności p. Grabskiego są przysłowiowe. Znam wypadek, że w pewnem kuratorium w myśl ostatniego rozporządzenia żądano od nauczycieli więcej godzin nauki w tygodniu, a ponieważ w niektórych zakładach średnich nie było tylu godzin, dawano te godziny nauczycielom w innych zakładach, ponieważ zaś droga z jednego zakładu do drugiego trwa, to, to chodzenie liczono za godzinę, a naukę za nadliczbowa! Tak w życiu wyglądają oszczędności p. Stanisława Grabskiego. P. Stanisław Grabski nie ma czasu, by naprawdę poświęcić się szkolnictwu. O jednem tylko szkolnictwie pamięta dobrze, o szkolnictwie żydowskiem, temu poświęca więcej czasu, niż trzeba. Najbardziej opiekuje się i zajmuje młodzieżą żydowską. By młodzież ta nie mogła uczęszczać do szkół wyższych w kraju, o to przedewszystkiem mu chodzi, ażeby nie mogła studiować za granicą, o to również zabiega. Musze z tego miejsca stwierdzić, że obiecał, że o ile mu złożymy petycje tych, którzy nie zostali przyjęci w kraju do szkół wyższych i chcą studiować za granicą, załatwi te podania i da tej młodzieży paszporty ulgowe, ale dotychczas te podania leżą u niego.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos: To też eksport swego rodzaju.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#FischelRottenstreich">Dla innych podań jest specjalny referent, nami się tak opiekuje, że nasze podania chce sam załatwiać, a ponieważ ciągle są kryzysy i trzeba utrzymywać jakiś gabinet, więc nie ma czasu na załatwienie. Albo jest zła wola przetrzymuje się przez ten czas, kiedy semestr się zacznie zagranicą, żeby młodzież żydowska jeszcze jeden semestr straciła.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: Niezawodnie zła wola.)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#FischelRottenstreich">Słusznie nazywają p. Ministra Stanisława Grabskiego w Polsce ministrem od redukcji wyznań i oświecenia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#FischelRottenstreich">Żyjemy w czasie redukcji nie, broń Boże, wydatków państwowych, tylko redukcji pracy. Dbamy tak o zdrowie obywateli, że nie pozwalamy im pracować, a Rząd nasz dba zwłaszcza o zdrowie ludności żydowskiej. Zmusza się ją, ażeby odpoczywała 48 godzin w tygodniu. Na darmo ludność żydowska domaga się, aby zniesiono tę dla życia gospodarczego zabójczą ustawę; ponieważ u nas decyduje nie życie gospodarcze, lecz zupełnie inne względy, zrozumiałe jest, że zmusza się specjalnie nas żydów do tego, żebyśmy święcili i sobotę i niedzielę, ze szkodą dla życia gospodarczego i dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(S. Jackowski: A jak się w Berlinie i w Wiedniu?)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#FischelRottenstreich">Tam żydzi właśnie pracują w sobotę.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: W Londynie tego nie robią.)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#FischelRottenstreich">Od pierwszej chwili istnienia Polski prowadziliśmy fałszywą politykę gospodarczą, eksperymentowaliśmy na prawo i lewo liberalizmem protekcjonizmem, pożyczkami fatalnemi dla budżetu i na interwencję. Za każde odważniejsze słowo krytyki było się okrzyczanym jako naganiacz obcego państwa. Wmówiono w społeczeństwo, że jesteśmy samowystarczalni na każdem polu. Gdy cala ta polityka zawiodła i kryzys dochodzi do szczytu nasilenia, p. Minister Zdziechowski zaleca nam półśrodki, jak emisję bilonu, podwyższenie taryf i podatków. To, co p. Minister Zdziechowski w tej chwili daje, nie jest planem sanacyjnym, to półśrodki, które nie uzdrowią ani waluty, ani finansów.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(S. Woźnicki: A przemiał?)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#FischelRottenstreich">O tem będę mówił Panie Senatorze, gdy ta sprawa będzie na porządku dziennym; Pan Senator wie, że ja się na tem trochę znam i przedstawię jak wyglądać będzie w rzeczywistości. Jak powiedziałem, p. Minister Zdziechowski temi półśrodkami nie uzdrowi ani waluty, ani finansów, ani nie uruchomi warsztatów pracy i nie pozyska także zaufania zagranicy, ani on. ani ten Rząd, którego szyldem dla zagranicy jest p. Minister Skrzyński, a faktycznym premierem w kraju jest p. Stanisław Grabski:.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#FischelRottenstreich">Do tego Rządu, który sam do siebie nie ma zaufania i już 4 maja odchodzi, zaufania nie mamy i głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AntoniStychel">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Wysoki Senacie! Ustawa o prowizorium budżetowem jest tylko fragmentem ustaw, wniesionych przez Rząd na przełomie okresu deficytu budżetowego, który zawiera jeszcze miesiące maj i czerwiec, i okresu pełnej równowagi budżetowej, która winna się zacząć od 1 lipca r. b., o ile ustawy, wniesione przez Rząd, w szybkim czasie będą przyjęte przez ciała ustawodawcze.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Korzystam z tej sposobności, by metyle mówić o prowizorium budżetowem, ale, by słów kilka powiedzieć o całokształcie planów, związanych z opanowaniem ciężkiego i trudnego do opanowania kryzysu finansowego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Gdy powstawał Rząd koalicyjny, głównem jego zadaniem, zadaniem, w którem powinny były się ześrodkować wszystkie siły, było zadanie doprowadzenia do równowagi budżetowej. W Państwie, które idzie tempem ogromnych deficytów budżetowych, tempem, którego wyrazem był deficyt budżetu listopada i grudnia, wynoszący około 80 milionów zł., byłoby naiwnem przypuszczać, żeby można było osiągnąć równowagę budżetu w krótkim czasie. Nic więc dziwnego, że od końca listopada do końca czerwca będziemy musieli trwać w Okresie stopniowego zmniejszania się deficytu budżetowego, aż dojdziemy do okresu pełnej równowagi budżetowej. Bo wysiłek usunięcia deficytu tylko 500 milionów zł. w budżecie Państwa, a więc deficytu, który przewyższa 25%: ogólnych wydatków państwowych, to jest proces nadzwyczaj trudny i nadzwyczaj skomplikowany.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Dziś się mówi o usunięciu na mocy przedłożeń rządowych deficytu 266 milionów złotych i zupełnie zapomina się o tem, że pierwsze posunięcia Rządu w grudniu r. z. doprowadziły do zmniejszenia wydatków państwowych odrazu i w bardzo szybkim tempie o sumę 194 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">To też miarą -wysiłku oszczędnościowego nie jest te 73 miliony zł., które mamy jeszcze dokonać, ale jest przedewszystkiem 194 miliony złotych, które zostały już osiągnięte i które są faktem dokonanym. I proszę Panów porównać cyfry przedłożenia rządowego w budżecie przedstawionym w styczniu przez Rząd z wykonaniem budżetu z roku 1925, a więc nie z preliminarzem. ale z wykonaniem — proszę sobie przypomnieć, że to wykonanie odbywało się w warunkach niższych cen i niższych kursów walut i wtedy Panowie będą mogli osądzić, jak wielkie wysiłki oszczędnościowe zostały dokonane w poszczególnych ministerstwach. Mierzą się one następującemi cyframi. Przedłożenie wniesione w stycznia w stosunku do budżetu wojskowego zawiera oszczędności realnych 121 milionów złotych, w stosunku do budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zawiera oszczędności 21 milionów złotych, w stosunku do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych zawiera oszczędności 13 milionów zł., w stosunku do Ministerstwa Oświaty zawiera oszczędności 39 milionów zł., a więc razem 194 miliony zł. oszczędności, uzyskanych odrazu, które w znacznym stopniu zatamowały to ogromne niebezpieczeństwo, które groziło Państwu, bo o taką sumę deficyty budżetowe byłyby większe.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">To też miarą udziału akcji oszczędnościowej w usunięciu deficytu budżetowego nie jest suma 73 milionów, o której się mówi, ale jest cyfra 194 milionów plus 73 miliony, a więc 267 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Miarę zaś wysiłku powiększania dochodów przy usunięciu deficytu budżetowego jest suma 195 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">A więc, przedewszystkiem, w jakim stopniu realne są te oszczędności?</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Są realne prawic całkowicie, bo przedewszystkiem w stosunku do 194 milionów są już dokonane i tempo wydatków w pierwszych czterech miesiącach całkowicie odpowiada poczynionym oszczędnościom, a w zakresie 73 milionów złotych te oszczędności są proponowane dosyć skromnie, a więc przez to realnie. Polegają one na zimniejszemu wydatków w budżecie Ministerstwa Kolei tylko o 26 milionów, co przy wydatkach 863 milionów złotych rocznie nie jest rzeczą ani zbyt trudną, ani nierealną. W zakresie budżetu wojskowego projektowane jest zmniejszenie o 24 miliony. To zmniejszenie jest konieczne z tego względu, że musimy osiągnąć równowagę budżetu i musimy przystosować nasze wydatki na obronę Państwa do tego okresu sanacji, finans5w, który potrwać musi parę lat i w ciągu których nie możemy sobie pozwolić na zbyt wielkie wydatki na obronę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Ponieważ przystosowanie się do obecnego budżetu wymaga reorganizacji naszego wojska i reorganizacji całej gospodarki wojskowej, więc przy tej reorganizacji trzeba postawić zasadę, że reorganizacja powinna być przystosowana do pewnej sumy, która odpowiadać powinna tym świadczeniom, jakie mogą być w budżecie na potrzeby wojska przeznaczone i tę sumę określam mniej więcej 540 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Inne oszczędności z tej sumy 73 milionów są realne, bo faktycznie są dokonywane W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w Ministerstwie Skarbu. Pozostaje jeszcze zdyskontowanie artykułu ustawy o równowadze budżetowe j, który przewiduje na okres roku nieprzyjmowanie funkcjonariuszów państwowych, uzasadnią przypuszczenie, że drogą zupełnie normalnego ubytku można będzie osiągnąć oszczędność 8 milj. zł. w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Ale awanse będą mogły być.)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Tym sposobem podkreślam całą realność strony oszczędnościowej w znacznym stopniu już dokonanej. a w sumie 73 milionów zł. jeszcze proponowanej.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">To, co powiedziałem, nie znaczy wcale, by w okresie tego noku budżetowego od lipca do lipca nie miały być prowadzone prace w kierunku uzyskania oszczędności na drodze reorganizacji administracji państwowej, a więc na drodze już ewolucyjnej, ale stopień tej reorganizacji będzie w znacznym stopniu zależny od naszej, sytuacji gospodarczej. W razie polepszenia się naszej sytuacji gospodarczej można będzie stanąć na więcej bezwzględnem stanowisku w zakresie redukcji, do czego nie mamy dziś odpowiednich warunków. Gdyż nie ulega wątpliwości, że trudno dokonać redukcji wydatków w momencie ciężkiego przesilenia gospodarczego, które ulice pozwala traktować zagadnienia zmniejszenia wydatków pod kątem widzenia wyłącznie mechanicznym. Względy polityczne i socjalnie nie pozwalają w obecnej chwili na traktowanie sprawy w tem sposób i to zmusza do zastanowienia się nad stroną powiększenia dochodów i zastanowienia się, czyi rzeczywiście jest słuszne twierdzenie, że dochody państwowe już w żaden sposób powiększone być nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">W zakresie powiększenia strony dochodów działać nie można było z wielkim pośpiechem, bo nie można było już w styczniu postawić tezy, że dochody państwowe mogą być powiększone. Postawienie takiej fezy w momencie Wzrastającego bezrobocia, w momencie największej depresji, jaka panowała w naszem życiu gospodarczem — bo twierdzę, że to maximum depresji było w końcu stycznia i w początku lutego — w tym momencie stawianie tego rodzaju wniosku było rzeczą zupełnie niemożliwą. I dlatego nie mogliśmy usunąć w tym momencie deficytu budżetowego, bo miałem trudności w kierunku daleko idącej redukcji, a znowu z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że powiększenie dochodów jest, rzeczą zupełnie niemożliwą w owym momencie.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Wiem doskonale, że nasze życie gospodarcze jest bardzo dalekie od znacznej poprawy, jednakże jest cały szereg wskazówek, które pozwalają z całą ostrożnością twierdzić, że pewne zwiększenie świadczeń na rzecz Skarbu jest możliwe ze strony produkcji, o ile to zwiększenie będzie ofiarą, premią opłacaną na zdobycie korzyści, wynikających z usunięcia deficytu budżetowego, ze zdobycia równowagi budżetowej. Jeżeli powiększenie świadczeń na rzecz Skarbu Państwa ma być zmarnowane na częściowe pokrywanie deficytów budżetowych. to w takimi razie te świadczenia korzyści nie przyniosą, jeżeli one jednak dadzą równowagę budżetową, a przez to stworzą warunki zdobycia tego, co dla naszego życia gospodarczego jest najważniejsze, mian owicie kredytu zagranicznego, a przez to obniżenie stopy procentowej!, to w tego rodzaju warunkach życie gospodarcze ten ciężar napewno zniesie.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos: Jaka pewność? Inny głos: To jest tylko łudzenie się.)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Zresztą, proszę Panów, mogę Panom wskazać na szereg danych, które prowadzą do wniosku, że są zupełnie realne podstawy do tego co mówię.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Mianowicie nie powiedzą ml Panowie, że kraj, który od sześciu miesięcy ma aktywny bilans handlowy i w którym różnica między wywozem a przywozem wynosi 312 milionów w złocie, nie znajduje się obecnie w lepszej sytuacji, niż rok temu.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Głos: Była.)</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Nie była tylko jest. Nie mogą Panowie twierdzić, że w ciągu. 6 miesięcy nie przybyło do Polski 312 milionów w złocie, czyli w złotych polskich mniej więcej 500 milionów złotych polskich i to zostało w kieszeniach obywateli polskich. A że poszło na zapłacenie długów, to nie Znaczy, że to nie wpłynęło ma polepszenie sytuacji gospodarczej. Z tego ja nie wyprowadzam wniosku, że trzeba to zabrać, tylko wyprowadzam Wniosek, że na to powiększenie dochodów, które proponuję, jest miejsce. Byłoby bardzo szczęśliwie, gdyby można było produkcję i życie gospodarcze całkowicie zostawić. Te 10% powiększenia świadczeń Skarbu, gdyby zostało w kieszeni produkcji czy konsumcji, to byłoby oczywiście z pożytkiem dla Państwa. Ale twierdzę, że ono może być oddane bez szkody dla tej produkcji, i ściągnięcie ich jest zupełnie możliwe.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(Głos: Wykluczone, ani mowy niema.)</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Proszę Panów, ja jeszcze powiem jedną rzecz. Mianowicie nie mogą Panowie zaprzeczyć, że zmniejszenie wartości pieniądza dla życia gospodarczego wytworzyło premię eksportową, że to życie gospodarcze w zakresie eksportu ożywiło się i wszystkie należności w złotych polskich, któremi produkcja jest obciążona, zdewaluowały się.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(Głos: Ale czy towar poszedł w górę?)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">A weksle na 300 milionów zł. zdyskontowano w Banku Polskim, które dzisiaj są warte 150 milionów zł;, to w czyjej kieszeni zostało to.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#komentarz">(Sen. Truskier: Ale czy towar poszedł w górę?)</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Jeżeli jednocześnie mam tego rodzaju wskazówki, jak zmniejszenie się bezrobocia od lutego do kwietnia o 26 tysięcy ludzi, jeżeli mam tego rodzaju informacje, że import z miesiąca lutego na miesiąc marzec wzrósł o 50%...</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(S. Godlewski: To już coś znaczy.)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">...jeżeli mam cały szereg informacji, które oczywista rzecz Minister Skarbu może posiadać przy pomocy całego aparatu skarbowego, którym dysponuje i przy pomocy banków, które są podległe Ministrowi Skarbu, to twierdzę z całą pewnością, że to nie jest rzecz, która jest groźna dla naszej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nadzwyczajnie.)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Mogę to potraktować jako premię, której Państwo ma prawo żądać od produkcji dla zdobycia tak ważnej rzeczy, jaką jest równowaga budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(S. Truskier: To jest ostateczne dobicie przemysłu i handlu, to jest świadome dobicie.)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Otóż, proszę Panów, jeżeli sprawa zmniejszenia podatków ma drodze oszczędności, jak wskazałem, jest rzeczą zupełnie realną, jeżeli powiększenie wpływów, zresztą nieznaczne, bo np. w zakresie taryf kolejowych w stosunku do 535 milionów taryf towarowych będzie podniesienie o 30 milionów złotych, jeżeli te środki, proponowane w tych ustawach, które razem mają dać 195 milionów. są zupełnie realne, to pozostaje Zagadnienie daleko ważniejsze od tego pod względem realności budżetu, to jest zagadnienie równowagi cen. Dlatego od samego początku do tego zagadnienia przywiązywałem największą wagę, i cała polityka Ministra Skarbu szła ma utrzymanie Cen na stałymi poziomie i wszyscy bezstronnie muszą stwierdzić, że z wyjątkiem kilku artykułów, związanych z rynkami zagranicznemu, naogół poziom cen w Polsce od końca grudnia do czasu obecnego nie uległ zmianie. Dało się to tylko przeprowadzić dzięki polityce nieinflacyjnej, a właściwie dzięki polityce deflacyjnej zawsze ciężkiej dla życia gospodarczego, to jest pewnie — i dzięki temu, że przeciwstawiałem się wszelkiemi sposobami powiększeniu obiegu pieniężnego dragą [nieczytelne], I w przeciągu tego czasu, mimo ogromnego deficytu, obieg pieniężny w zakresie emisji bilonu został powiększony tylko o 4 miliony zł.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Głos: Dzięki pełnemu zastojowi)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Jestem przekonany, że gdybyśmy powiększyli obieg pieniężny i temsamem zaradzili zastojowi, o którym p. senator mówi, toby się skończyło ogromnym wzrostem cen ł przekreśleniem całej równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Otóż, proszę Panów, to dało się osiągnąć nie tylko polityką deflacyjną, a w każdym razie antyinflacyjną, ale to się dało osiągnąć — i to trzeba również stwierdzić — drogą skasowania mnożnej w pensjach urzędniczych. Przykład tych czterech miesięcy, w których mnożna nie była stosowana, jest! najlepszym dowodem słuszność! twierdzenia, które nieraz z tej samej trybuny na posiedzeniach Sejmu wygłaszałem, że większego niebezpieczeństwa dla ruchu cen, jak mnożna w pensjach urzędniczych, niema.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Pozostaje oczywiście sprawa, na gruncie której jest łatwo ze mną polemizować, a postawienie jej wynika z tego, że w zakresie spraw skarbowych i gospodarczych od samego początku stanąłem na stanowisku bardzo otwartego stawiania wszelkich spraw. Otóż, tu się wysuwa, często złośliwie, moje stanowisko antyinflacyjne i wniosek o powiększenie bilonu o 81 milionów. Więc tak — dopóki się zatwierdza deficyty budżetowe, dopóki się mówi?, że są deficyty budżetowe 20, 30, 40 milionów, o bilonie się wtedy nie wspomina, a gdy się stawia, wyraźnie pewne granice ustawowe, których Minister Skarbu nie ma prawa przekroczyć, wtedy, kiedy ja twierdzę, że ja dziś takich granic przy możliwości rozciągłego interpretowania naszych ustaw nie mam, jeżeli ja proponuję ograniczenie dla Ministra Skarbu po to, żeby cały kraj wiedział, jakie są granice emisji tego bilonu, jeżeli ja jednocześnie proponuję sposób amortyzowania tej ilości bilonu i wycofania z obiegu w ciągu całego szeregu lat, jeżeli dziś podkreślam, że ta emisja bilonu nie jest potrzebna dla puszczenia tego bilonu w obieg, ale dla stworzenia rezerw kasowych, bez których żaden skarb, żaden minister skarbu egzystować a la longue nie może, to ta rzecz się nazywa polityką inflacyjną i czynione są zarzuty, że wnioski te dążą tylko do tego, żeby równowagę budżetu osiągnąć tylko przy pomocy bilonu, jak mój przedmówca p. s. Rotenstreich powiedział. Ten bilon me ma nic wspólnego z równowagą budżetu, bo stwierdzam, że równowaga budżetu test już całkiem pewna, i to jest pierwszy wypadek, kiedy ze strony Rządu są wnioski w kierunku usunięcia deficytu budżetowego, gdyż takich wniosków jeszcze nigdy nie było w polskich stosunkach. Bilon jest potrzebny dla uregulowania sytuacji przejściowej do 1 lipca, z tem jeszcze zastrzeżeniem, że wysunąłem sumę maksymalną gdyż uważałem ze względów psychicznych za rzecz. nadzwyczaj niebezpieczną pomylić się pod tym względem i przychodzić później z dodatkowemi wnioskami w kierunku podwyższenia tej sumy. Natomiast już dziś zapowiadam, że będę stawiał wnioski w kierunku zmniejszenia tej sumy w związku z tem, że Wszystkie moje przewidywania w zakresie wpływów podatkowych odpowiadają rzeczywistości-, a nawet są Je wpływy bardziej pomyślne, niż te, na które mogłem liczyć. Z tego względu będę dążył do zmniejszenia tej sumy, a konieczność jej uzasadniam tem, że muszą być stworzone rezerwy kasowe, które nie będą puszczane stale w obieg, ale które będą w kasach skarbowych dla wyrównana chwilowych różnic wpływów podatkowy w poszczególnych miesiącach. Nikt nie może odmówić z punktu widzenia kasowego słuszności posiadania Jego rodzaju rezerw.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">A sprawa równowagi budżetu jest rzeczywiście fundamentem, prawdziwym fundamentem sanacji skarbu i prawdziwym fundamentem każdej reformy walutowej, ale pozostaje jeszcze i druga sprawa, która od nas samych zależy, mianowicie zrewidowanie kosztów produkcji. Ten proces rewizji kosztów produkcji musi być dokonany dlatego, że polska produkcja, która bardzo często walczy z dużemi trudnościami, i ze względów geograficznych, gospodarczych i ze względów poprostu na nieprzystosowanie jeszcze pod względem gospodarczym tych trzech części, które żyły w zupełnie innych ustawodawstwach i w innych organizmach gospodarczych przed powstaniem Państwa Polskiego, że ta produkcja mus być postawiona w warunkach możności konkurowania z zagranicą. Nie chodzi :u tylko o możność skutecznego konkurowania, ale również chodzi o to, aby zwiększyć możność zbywania polskich produktów na rynkach wewnętrznych. Nie tylko trzeba dążyć, aby siła nabywcza ludności wzrosła — to jest słuszne dążenie, ale również trzeba, by pod względem cen nominalnych ceny naszych produktów przystosować do tej siły nabywczej, by tym sposobem, wzmagać siłę nabywczą, a w każdym razie wzmagać zdolność zaspakajania potrzeb. Równowaga budżetu i zrewidowanie kosztów produkcji, to są rzeczy-, które od nas samych, od naszych wysiłków zależą.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Ale to nie wyczerpuje, oczywiście, całokształtu zagadnień finansowych i gospodarczych, które przed Polską stoją, bo musimy załatwić rzecz najuważniejszą po równowadze budżetu — to jest usunąć zbyt wysoką stopę procentową w życiu gospodarczem, gdyż ten ciężar stopy procentowej jest znacznie boleśniejszy i znacznie większy od obciążenia podatkowego. Wszystkie ankiety, które robiłem, wykazały, że sumy, opłacane przez przedsiębiorstwa na podatki w stosunku do Obrotu, są znacznie mniejsze od sum, opłacanych za kapitał obrotowy. To też usunięcie ciężarów, wypływających z tego tytułu, jest pierwszorzędnem zagadnieniem i zadaniem, któremu musi służyć cała polityka finansowa i gospodarcza Państwa. Sprawa ustabilizowania waluty, jak to mogliśmy poprostu z doświadczenia stwierdzić, jest rzeczą pierwszorzędnej wagi dla naszego życia gospodarczego, bo widzimy, jakie wynikają perturbacje w zakresie cen i w zakresie życia gospodarczego z wahań waluty.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">A więc na pierwszy plan wysuwają się zagadnienia usunięcia wysokiej stopy procentowej w kredycie krótkoterminowym, sprawa stabilizacji waluty, sprawa odtworzenia kredytu długoterminowego w rolnictwie i przemyśle i długoterminowego kredytu dla miast, wreszcie musimy mieć fundusze na rozwinięcie szerszego planu w zakresie podniesienia rolnictwa, rozwoju budownictwa, w zakresie dróg wodnych i w zakresie kolei. Te sprawy, które tylko co poruszyłem, to są sprawy ściśle związane z kredytem zagranicznym, to są sprawy, które rozwiązywane na drodze takiej czy innej ukrytej fermy inflacji być nie mogą. I tę akcję można tylko oprzeć na przypływie kapitału zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Jest wielkie teraz pytanie, czy ta pożyczka zagraniczna. bez której my tego szerszego i głębiej idącego dalszego planu gospodarczego przeprowadzić nie jesteśmy w stanie, czy dla zdobycia tej pożyczki i przypływu kapitałów zagranicznych wystarczy osiągnięcie równowagi budżetowej własnemi siłami, czy wystarczy obniżenie kosztów produkcji i ich rewizja. Otóż ja twierdzę, że to jeszcze nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Są wysuwane już dzisiaj tezy, że wogóle równowaga budżetowa o własnych siłach jest rzeczą zupełnie niemożliwą, są wysuwane i rzucane hasła, że ta równowaga budżetowa może być tylko przeprowadzona przy pomocy pożyczki zagranicznej, danej nam przy zwróceniu się do Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Otóż, proszę Panów, program, który wysunąłem, równowagi budżetowej własnemi siłami przez przedstawicieli tej teorii nazwany jest programem dalszego dziadowania. Otóż, ja obciąłbym zwrócić uwagę -na to, że jeżeli kredyt zagraniczny na to, zęby dziś przyjść do Polski, potrzebuje zabezpieczenia kapitału, potrzebuje -zabezpieczenia pod względem zdolności kraju, który otrzymuje pożyczkę, do przekazywania w walucie zagranicznej odsetek i rat amortyzacyjnych, jeżeli potrzebuje pewności, że pieniądze dane przyczynią się do wzmocnienia podstaw gospodarczych kraju, który otrzymuje pożyczkę, bo to jest tylko wzmocnienie zastawu, i jeżeli wskutek tego potrzebuje gwarancji ciągłości wykonania pewnego planu finansowo gospodarczego — to jeżeli do tego dodać postawienie znaku zapytania nad równowagą budżetową, to oczywiście ten kapitał do tych trudnych gwarancji musi jeszcze dodać gwarancję w postaci kontroli nad wykonaniem budżetu Państwa. I tu łudzenie się na chwilę, że taka kontrola nie będzie wymagana, byłoby nadzwyczajnie błędne.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Kontrola nad budżetem prowadzi Państwo, które z tego rodzaju kontroli korzysta, do kąta pod względem politycznym, na djetę pod względem funkcyj państwowych, a doprowadzi do dalszego dziadowania pod względem gospodarczym. Bo jest ogromna naiwność w tem, by przypuszczać, że eksperci zagraniczni otworzą dla naszego życia gospodarczego ogromne horyzonty przez powiększenie obiegu pieniężnego, w czem wszyscy widzą jedyny warunek rozwoju życia gospodarczego. Ta sama polityka o utrzymanie pewnego poziomu cen będzie pierwszym warunkiem traktowania sprawy przez wszystkich ekspertów zagranicznych. Wszyscy eksperci zagraniczni powiedzą, że przedewszystkiem Państwo, które chce mieć zrównoważony budżet, musi mieć warunki pewnego poziomu cen, a brak pewnego poziomu cen nie pozwoli, choćbyśmy nawet otrzymali pożyczkę zagraniczną, w szybkiem tempie korzystać z tej pożyczki zagranicznej i wytwarzać z dnia na, dzień jakiś rozwój życia gospodarczego. To będą maleńkie dawki, przy pomocy których, stopniowo oczywiście, będziemy mogli z tego kredytu zagranicznego korzystać. To trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, a ponieważ z tej Trybuny już były wysuwane tego rodzaju wnioski, chciałbym zaznaczyć, że uważam, iż wysuwanie sprawy zwracania się do Ligi Narodów musi tylko doprowadzić do kontroli nad budżetem, a kontrola nad budżetem już nie prowadzi do dziadowania gospodarczego, tylko prowadzi do dziadowania Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Ale, proszę Panów, już raz stwierdziłem, że nie wystarczy równowaga budżetowa i że nie wystarczy rewizja kosztów produkcji. Wszystkie wysiłki, które zrobimy w kierunku osiągnięcia równowagi budżetowej, czy w zakresie oszczędności, które zawsze spadają w warunkach przeciążenia naszego budżetu wydatkami personalnemu w znacznym stopniu na urzędników państwowych, czy przez powiększenie dochodów, które również dotykają pewnych interesów, wszystkie one pójdą zupełnie na marne, jeżeli nie odtworzymy zaufania wewnętrznego. Proszę Panów, myśleć i przypuszczać, że kredyt zagraniczny może powstać przy tego rodzaju temperaturze kredytu wewnętrznego, jaka obecnie posiadamy, to jest oczywiście zupełne nieliczenie się z rzeczywistością, z tem, że przedewszystkiem kapitał zagraniczny wsłuchuje się w tętno nie tylko życia gospodarczego pewnego kraju, ale bada sytuację polityczna, stałością głos; i możność wykonania pewnego programu finansowo-gospodarczego i przygląda się bacznie, jak obywatele danego państwa odnoszą się do tych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Więc doprowadzenie do przypływu kapitałów zagranicznych do Polski idzie przez odtworzenie czynnika zaufania wewnętrznego. I to jest kardynalne zagadnienie, które prowadzi do wniosku, że chociaż na pierwszy plan pozornie wysuwają się zagadnienia finansowo-gospodarcze, jednak Polska w obecnej chwili ma przedewszystkiem do rozwiązania inne zadanie, mianowicie stworzyć tego rodzaju warunki polityczne, by plan finansowo-gospodarczy, mogący zdobyć własnych obywateli, mógł być w całości wykonany.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Adelman:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! P. Prezes Ministrów i p. Minister Skarbu zapowiadali kilkakrotnie, że, wprowadzając oszczędności z powodu organizacji władz państwowych, doprowadzą do zrównoważenia budżetu Ł w tym celu powołana została komisja, na której czele stanął p. Bobrzyński, która przedstawiła sposób w jaki ta reorganizacja władz państwowych ma być przeprowadzona. Co się dalej jednak z tą sprawą stało? Dotychczas nie słyszeliśmy, żeby Rada Ministrów postanowiła przeprowadzić tę reorganizację. Jeżeli, ta organizacja jest ważna dla budżetu i dla oszczędności w budżecie, jest również bardzo ważna dla tej rzeszy pracowników, urzędników państwowych, którzy w Polsce od 8 lat nie wiedzą zupełnie, co się z nimi stanie. Czy od tych pracowników państwowych można żądać, żeby spełniali swoje obowiązki, ażeby stanęli tam, gdzie trzeba i bronili mienia ludzkiego, jeżeli nie są pewni, co się z nimi i z ich rodzinami stanie. Tak dalej być nie może i jest konieczne, żeby to raz przeprowadzić, nie tylko ze względu na oszczędności budżetowe, lecz ze względu na te rzesze pracowników państwowych, które musza mieć zapewniony byt dla siebie i dla swoich rodzin.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksanderAdelman">Dlatego w imieniu klubu Chrześcijańskiej Demokracji wnoszę rezolucję: „Senat wzywa Rząd, by jak najspieszniej przystąpił do reorganizacji władz państwowych, a to w celu zrównoważenia budżetu i przyśpieszenia stabilizacji pracowników państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AleksanderAdelman">Mam nadzieję, że Senat tę rezolucję jednomyślnie uchwali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo! P. sen. Buzek powiedział dziś, że każdy z nas powinien spełnić swój obowiązek w granicach swej możności i kompetencji. Jest to truizm, ale uważam, że czasami, i takie truizmy należy z tej wysokiej trybuny powtarzać, tem bardziej, że jesteśmy i do innych truizmów stale przyzwyczajani. Takim truizmem dla nas jest hasło równowagi budżetowej, to wcale nie znaczy, żeby ten budżet naprawdę był zrównoważony, ale istotnie jest to hasło, które każdy z kolei, minister skarbu z tego wysokiego miejsca nam powtarza. Niech Panowie przypomną sobie, ile razy już pod tym dachem słowa o zrównoważeniu budżetu były powtarzane, ile razy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławPosner">Tak jest Panie Senatorze, ile razy. Mieliśmy lata, kiedy nasi ministrowie tęsknili do tej równowagi, potem przyszły lata dobre, kiedyśmy mieli ministrów, którzy nas zapewniali co parę miesięcy o tem, że budżet został nareszcie zrównoważony. Przypomnę Panom okres panowania p. Władysława Grabskiego, kiedyśmy co kilka tygodni te znakomite, te wspaniałe, Je szlachetne słowa słyszeli.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos: Panowie wtedy nie przeczyli.)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławPosner">Dziś znów mamy budżet zrównoważony w przeciwstawieniu do owych budżetów p. Władysława Grabskiego, które jakoby miały być zrównoważone, a nigdy niemi nie były.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławPosner">Panowie nie zaprzeczą, że stanowisko p. Władysława Grabskiego w społeczeństwie naszem było zupełnie wyjątkowe, że p. Władysław Grabski był otoczony nie tylko nimbem chwały, jako ten człowiek, który powiedział pewnego dnia: „niech będzie złoty” i stał się złoty, który ustabilizował monetę polską, walutę polską; człowiek, który był otoczony nie tylko tym nimbem chwały, lecz obłokiem cudownym, różowym, najbardziej powszechnego zaufania. Pewnego dnia, nie będę Panom przypominał tej chwili, wszystko to się zawaliło, rozwarła się i ta chwała i ten obłok różowy, pewnego dnia dowiedzieliśmy się z gazet, że nocy ubiegłej p. Minister Władysław Grabski przestał być premierem i ministrem skarbu i oświadczył, że już do swoich ministerstw nie wróci. Przyszedł tu jego następca, obecny p. Minister Skarbu i wygłosił nekrolog tego panowania. Byłem obecny na tem posiedzeniu Sejmu, przysłuchiwałem się z tej oto loży senatorskiej pierwszemu przemówieniu naszego dzisiejszego -Ministra Skarbu p. Zdziechowskiego. Mówię szczerze, przyznam się, może jestem zbyt uczuciowym człowiekiem, niezdolnym do właściwego pojmowania spraw i zjawisk politycznych, ale, proszę Panów, byłem wprost przerażony tym nekrologiem. Ja skromny i cichy obywatel...</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: Skromny, ale nie cichy.)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławPosner">...tego kraju wierzyłem w p. Władysława Grabskiego; on mnie do snu utulił, ja mu wierzyłem. Uważałem, że jeżeli on mówi, że budżet jest zrównoważony, to jest naprawdę zrównoważony; kiedy mówił, że złoty jest złotym, to wierzyłem, że jest on naprawdę złotym.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan bije w piersi.)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StanisławPosner">Nie mam wcale potrzeby bić się w piersi, ja, człowiek, który został oszukany. Pewnego więc dnia dowiedziałem się i to z ust wysoce kompetentnych, samego Ministra Skarbu o. Zdziechowskiego, że to wszystko było kłamstwem. Panowie będą łaskawi przypomnieć sobie, dziś już Panowie tylko z uśmiechem wspominają o tych czasach, dlatego, że ta dawna wiara została zastąpiona inną, tak, jak to mamy w starych kościołach, gdzie z pod dzisiejszych fresków wydobywa się dawniejsze freski, które często są znacznie piękniejsze od dzisiejszych.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Oklaski i przerywania)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StanisławPosner">Dajcie Panowie spokój, bo przemówienie moje będzie musiało trwać dłużej.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#StanisławPosner">Dawna wiara została już zastąpiona inna i dlatego Panowie z uśmiechem mówią o tem. co się też stało owego dnia w ostatnich dniach listopada, kiedy przyszedł tu p. Minister Skarbu i powiedział: Ja twardym językiem rzeczywistości będę do Was mówił, mówię Wam, że to wszystko, co było, było nieprawdą! Czułem się boleśnie dotknięty nie tylko jako obywatel tego kraju, lecz jako człowiek. Jakto, mąż, którego my, którego opinia publiczna postawiła na tak wysokiem stanowisku, człowiek taki okazał się człowiekiem niemówiącym prawdy? Proszę Panów, należę do pokolenia, i wielu jest na tej sali ludzi tego samego pokolenia, które swe młodości czytało znaną książkę, podróż amerykańskiego dziennikarza Stanleja do Afryki p. t. „Jak odszukałem Livingstona”. Otóż w tej bardzo piękne, książce, która dziś mi się wydaje tak nadzwyczaj piękna, bo ją sobie przypominam z dość odległej perspektywy, a wtedy wszystko wygląda nadzwyczaj pięknie, otóż w tej podróży jest ustęp, gdzie Stanlej opowiada, że, szukając Livingstona wśród różnych plemion afrykańskich, natrafił na murzyna, który mu opowiadał o różnych Europejczykach, którzy odwiedzali tych biednych murzynów, i zapytał się go Stanlej: Jak odróżniacie tych ludzi, którzy do was przychodzą, jak odróżniacie tych wszystkich białych, którzy was odwiedzają, np. jak poznajecie Anglika? A murzyn mu odpowiedział: Nie wiem, czy to prawda, o może to tak jak z tym zrównoważonym budżetem, który miał być zrównoważony, a nim nie jest — murzyn mu odpowiedział: Anglik, to biały człowiek, który mówi prawdę. To bardzo głębokie zdanie. Nie wiem, czy to prawda, być może, czy nie prawda, ale może być dumny każdy Anglik, wszystko jedno, czy to będzie Chamberlain, czy...</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos: Llojd George)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#StanisławPosner">Llojd George jest Walijczykiem, mówię o Chamberlainie, który może być dumny, bo o nim w środkowej Afryce mówią: To człowiek, który mówi prawdę.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StanisławPosner">Dlatego mówię, że wtedy byłem głęboko dotknięty tem, że oto znalazł się minister, który o słowach swego kolegi powiedział: to była nieprawda; czułem się głęboko dotknięty w swoich uczuciach. Muszę powiedzieć, że nigdy nie kolegowałem z p. Władysławem Grabskim, kolegowałem z jego bratem, ale nigdy nie kolegowałem z p. Władysławem Grabskim.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#StanisławPosner">Bywają wypadki, że się koleguje w pewnych okresach życia, a potem się ludzie rozchodzą i nawet się nigdy nie spotykają.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos: To te stare freski.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#StanisławPosner">Więc, jak mówię, byłem głęboko tem zmartwiony, ale powiedziałem sobie: no, nareszcie znaleźliśmy człowieka, który mówi językiem twardej rzeczywistości, nareszcie znaleźliśmy człowieka, który jeżeli powiedział : „to jest budżet”, to jest to budżet. Proszę Panów. muszę szczerze wyznać, że kiedy dziś rano od s. Buzka słyszałem, że każdy z nas powinien uczynić to, do czego jest powołany w granicach swej wiedzy, swej kompetencji, swego stanowiska społecznego, powiedziałem sobie: trudno, tak los chciał, ja tu jestem czemś w rodzaju turbator chori w dawnych klasztorach. W starych klasztorach był zwyczaj, że podczas Wesołych biesiad, kiedy ludzie byli wesoło usposobieni, byli pełni radości, występował jeden mnich i przywoływał wszystkich do porządku mówiąc „memento mori”. Był to t. zw. turbator chori. Los chciał, że ja mam tę skromną rolę w tym Senacie, w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#StanisławPosner">Chciałbym, ażeby Pan mówił głośniej, tobym odpowiedział. Domyślam się to był komplement pod moim adresem.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, moi poprzednicy mówili tu już dzisiaj i wczoraj na komisji. co znaczy jeżyk twardej rzeczywistości, w ustach P. Ministra Zdziechowskiego. tyle chce mówić, żeby rola p. Ministra Skarbu w dzisiejszej Polsce, była łatwa, wcale nie chce tego powiedzieć; wcale nie chce mówić, że p. Minister Zdziechowski nie Spełnia swych obowiązków, nie chcę mówić, że jest niepowołany do tego wysokiego stanowiska, które mu los wyznaczył, bynajmniej. Chcę tylko powiedzieć, co znaczy ten język twardej rzeczywistości, o którym mówił p. Minister Zdziechowski. Zdawało mi się, że jest to coś realnego, a teraz w ciągu tych 5 miesięcy przekonywano się stale i nagle, że ten język twardej rzeczywistości, to nie język realny, to język papierowy, to znaczy, że się odczytuje różne referaty, pisane na pewne tematy, dotyczące odbudowy finansów tego kraju, wynajdywania różnych nowych źródeł dochodu, zaprowadzania oszczędności, ale czy to jest sanacja, czy od tego cokolwiek w tym kraju może się poprawić, czy od tych wszystkich zarządzeń, które wywołują głębokie niezadowolenie w najszerszych masach tego społeczeństwa, może odrodzić się zaufanie? Słuchałem wczoraj wywodów p. Ministra Zdziechowskiego na Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu, słuchałem bardzo uważnie wywodów p. Ministra Zdziechowskiego tu w Senacie i przyznaje szczerze w mojej świadomości, a śmiem powołać się pod tym względem na czteroletnie doświadczenie Panów, że ta świadomość była bardzo obiektywna, w każdym razie chce być bardzo obiektywna i oceniać przyjaciela i przeciwnika politycznego zupełnie tą samą miarą — w mojej świadomości to zaufanie bynajmniej nie wzrosło ani do tej polityki, ani do naszej przyszłości, o ile ta przyszłość będzie szła po tych samych liniach. Muszę powiedzieć, że poza temi najłatwiejszemi sposobami, stosowanemi przez p. Ministra Skarbu, które polegają na redukowaniu urzędników i zmniejszaniu płac urzędniczych, w szczególności tym najniższym, co jest najboleśniejsze; które polegają na powiększaniu podatków, które i tak, jak wiemy wszyscy bez różnicy stronnictw, do których należymy, są dostatecznie wysokie w tym kraju, nie widzę wcale, żeby p. Minister Skarbu miał jakikolwiek program sanacji. Tego wcale nie widzę. Widzę, że są różne rozprawy, różne ćwiczenia pisane na tle tematy, ale ażeby z tych słów, z tych mocnych słów, bardzo wymownych, przyznaję, któreśmy tu dziś słyszeli, ten kraj naprawdę mógł być odrodzony, tego nie zauważyłem. Mówię bardzo szczerze. Na niektóre szczegóły zwracali już uwagę moi poprzednicy, nie chcę powtarzać po raz drugi tych samych rzeczy. Panowie rozumieją, że jeżeli przemawiam tu. to nie przemawiam jako finansista, tylko jako obywatel tego kraju, jako polityk, nie jako finansista. Nie mogę bawić się w analizowanie każdej pozycji tego budżetu, jak wiadomo zrównoważonego, o którym tu p. Minister mówił. To do niczego nie doprowadzi, bo w takim razie musielibyśmy ustanowić komisję, któraby zbadała ten budżet, zbadała prawdziwość tych cyfr, które zostały nam przedstawione. Przecież tego wszystkiego nią badamy, tu się wszystko sprowadza do zaufania.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#StanisławPosner">Pan ma to zaufanie, jabym chciał je mleć, ale niestety nie mam.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#StanisławPosner">Nam tu powiedziano, że jeżeli pójdziemy po tej drodze, to dojdziemy do chwili, w której kraj zostanie pod względem finansowym odrodzony.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Dojdziemy.)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#StanisławPosner">To sprawa Wiaty Pana Senatora, niczego więcej, a Pan nie może stwierdzić, że ponieważ Pan ma tę wiarę, to każdy powinien ją mieć, kto jej nie mai, ten jest defetystą.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, myśmy już mieli raz tu z tego miejsca sposobność wypowiedzenia swego przekonania, że wierzymy, iż z tych zapewnień urodzi się coś dobrego dla kraju. Potem przychodziły takie Chwile, jakich byliśmy świadkami z ucieczką p. Władysława Grabskiego pewnej nocy. Tak samo na trzy dni przedtem znowu słyszałem podobne słowa, gdy nam stwierdzi: „Dokonam takich a takich rzeczy, zobaczycie 5 listopada dostanę pożyczkę w Londynie, mam już absolutną pewność, że tę pożyczkę dostanę, i wtedy dokonam tej najważniejszej rzeczy, dla której zostałem powołany na to wysokie stanowisko”. Myśmy to wszystko słyszeli, i twierdzę, że to, co nam tu dziś przedstawia p. Minister Skarbu, to dalszy ciąg tego samego, co robił p. Minister Grabski...</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(Głos: Złudzenie.)</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#StanisławPosner">...że tu się absolutnie nic nie zmienia, że tu niema absolutnie żadnego pierwiastka twórczego, a tylko pierwiastek twórczy może wprowadzić coś nowego do naszego życia gospodarczego, że to ciągle to samo, że to ten sam omłot tych samych słów.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(S. Hempel: Są realne korzyści cyfrowe.)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#StanisławPosner">Być może, Panie Senatorze, mamy cały rok przed sobą, przypuszczam, że to ten sam omłot tych samych słów.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(S. Hempel: Otóż jeszcze mamy rok przed sobą.)</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#StanisławPosner">Będę bardzo szczęśliwy, jeżeli p. sen. Hempel stanie tu na tem miejscu i powie: Widzisz, myliłeś się. Ja będę pierwszy, Panie Senatorze Zdanowski, który uderzę się w piersi i powiem: Pater peccavi. Ale dziś już tego uczyć nie mogę dlatego, że powiedziałem, iż tej wiary nie mam. A dlaczego tej wiary nie mam? Dlatego, że to wszystko tylko papierki i cyfry. Przecież tych cyfr każdy z nas może w naszej biblioteczce sejmowej zebrać dwadzieścia tysięcy razy więcej, niż ich nawet s. Buzek posiada, i przyjść tu i opowiadać, opowiadać, a z tego nic się nie urodzi. Dlaczego? Dlatego, że niema tego twórczego pierwiastka, któryby naprawdę mógł odrodzić stan gospodarczy kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#StanisławPosner">P. Minister nam tu dziś i wczoraj na Komisji mówił bardzo patriotycznie na temat sprawy pożyczki zagranicznej. Niema takich ludzi i p. Minister dziś wyraźnie to powiedział, że i on sam do nich należy, którzyby nie rozumieli, że bez tej pożyczki zagranicznej, takiej, czy innej, czy to będzie jedna, czy pięćdziesiąt pożyczek, realnego odrodzenia kraju być nie może, że nawet, jeżeli ten t. zw. zrównoważony budżet naprawdę dojdzie do stanu równowagi, to i tak pod względem głębokiej sanacji naszych stosunków gospodarczych jeszcze nic nie zrobimy, że bez pieniędzy, któreby z zewnątrz przyszły, bez tego złotego deszczu amerykańskiego, angielskiego, czy anglo-amerykańskiego, nic nam nowego nie urośnie.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zacznie kapać.)</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#StanisławPosner">Wiem, będzie kapanina, ale p. Senator wie, że kiedy Pan będzie po Swoim pszenicznym tanie chodził z szklanką wody i łopat na pszenicę, to się nic nie urodzi; Pan wie, że tam trzeba dobrze wyorać, dobrze nawozy sztuczne położyć, a jeżeli teraz Pan Bóg we właściwym terminie przyśle Panu kilka dobrych deszczów, to będzie Pan -miał bardzo ładną pszenicę, ód której zapłaci Pan p. Ministrowi Skarbu właściwy podatek.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Głos: Co to, to nie.)</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#StanisławPosner">Co do pożyczki zagranicznej, p. Minister Skarbu mówił nam dziś, że w kraju są ludzie, którzy...</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#komentarz">(Głos: A czy ordynat Zamojski płaci podatki?)</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#StanisławPosner">Bardzo przepraszam Panów, ale myśmy tu jeszcze nie doszli do ordynata Zamojskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#StanisławPosner">P. Minister Skarbu powiedział nam dziś, że w kraju są ludzie, którzy uważają, że bez pożyczki zagranicznej, zagwarantowanej przez Ligę Narodów, czy też bez pożyczki, którą otrzymamy za pośrednictwem Ligi Narodów, nie uda się nam odrodzić ani finansów kraju, ani życia gospodarczego kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Zdziechowski: Chodzi tu o zrównoważenie budżetu.)</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#StanisławPosner">Niech Pan pozwoli. Panie Ministrze, ja Panu nie mówiłem, na jaki temat ma Pan mówić, każdy z nas ma prawo wybierać sobie temat, na jaki chce mówić. Może później wrócę do tej równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#StanisławPosner">P. Minister mówił, że w kraju są ludzie, którzy hołdują temu poglądowi. Uważam, że takich ludzi nie będzie dużo. Ja do nich nie należę. Panowie wiedzą, że należę do stronnictwa, które przed trzydziestu kilku laty wypisało na swym sztandarze hasło niepodległego bytu tego kraju. Panowie o tem wiedzą, że dość polało się krwi w obronie tego miasta właśnie w mojem stronnictwie, wśród ludzi, którzy gromadzą się pod jego wpływem od lat trzydziestu kilku. Otóż to hasło jest dla mnie zbyt drogie, ażebym mógł choć na jedną chwilę dopuścić możność wprowadzenia do kraju takiej pożyczki, któraby w jakimkolwiek sensie zmniejszyła suwerenną władzę tego Państwa, t. j. to, co nazywamy niepodległością. Ale wiem, że są tacy ludzie w kraju, że prowadzi się pewną agitację w tym kierunku, nawet do mnie zgłaszali się panowie, którzy nawracali mię na tę wiarę. Nawet w prasie — nie wiem, czy gdy p. Minister cytował te słowa z prasy, to słowo „dziadowanie” ukazało się w artykule prof. Krzyżanowskiego, wydrukowanym przed kilku tygodniami w „Czasie”, ale są ludzie, którzy uważają, że bez tego zbawienia nie będzie. P. Minister mówi: Nigdy! Taka pożyczka — nigdy! Zobaczycie, jak zrównoważę budżet, to pożyczki do naszego kraju napłyną. Mnie się zdaje, że pożyczki mogą napłynąć do tego kraju, dlaczego nie? Niemcy otrzymały w ostatnich kilku latach olbrzymie pożyczki z Ameryki, otrzymały je nie tylko jako państwo pod hasłem załatwienia planu Dawesa, lecz otrzymali także niemieccy właściciele fabryk, przedsiębiorstw, związki rolników, otrzymali nadzwyczaj wielką ilość milionów dolarów oczywiście dlatego, że widocznie ci bankierzy, ci właściciele tych milionów dolarów mieli i mają zaufanie do Niemców. Nie widzę wcale, że by to zaufanie do nas na Zachodzie się wzmagało. Dość często bywam zagranicą, nie dla przyjemności, lecz w wykonaniu różnych misji, bo są ludzie W tym kraju, którzy przypuszczają, którzy, wierzą, mają to zaufanie, że ja mogę pewne misje państwowe spełniać z pożytkiem dla tego kraju. Otóż znam bardzo wielu ludzi na Zachodzie, spotykam się z nimi, z ludźmi, którzy znajdują się na bardzo wysokich i odpowiedzialnych stanowiskach publicznych i nie widzę wcale żeby to zaufanie się wzmagało. Proszę Panów, oczy nasze skierowane są w stronę Ameryki, bo przecież to jest ten kraj mlekiem i miodem płynący, kraj, w który wsiąkły wszystkie zapasy złota Europy i który dziś staje się powoli — daj Boże, żeby nie na nieszczęście świata — gospodarzem Europy. Dlaczego Niemcy dostały owe wielkie miliony? Dlatego, że mają do nich zaufanie, także dlatego, że w Stanach Zjednoczonych jest 9 milionów Niemców, obywateli niemieckich. którzy pracują w Stanach Zjednoczonych! nad utrwaleniem wiary w państwo niemieckie.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, my mamy także 4 miliony rodaków w Ameryce, ale oni niestety nie mogą już pracować nad utrwaleniem wiary w Państwo Polskie, bo Panowie sobie przypominają, jakeśmy się z nimi obeszli, jakeśmy z deptali i zdusili to zaufanie, które ci rodacy nasi, ci biedni robotnicy i biedni chłopi mieli do Państwa Polskiego. Panowie pamiętają, jak oni wyszli na tem zaufaniu, które znalazło wyraz w kupowaniu naszych różnych pożyczek i obligacji. Myśmy na komisji w zeszłym roku kilka dni strawili na studiowaniu tej kwestii i przyszliśmy do przekonania, że postępowanie naszych władz względem tych milionów Polaków w Ameryce było skandaliczne. Czy to droga do zdobywania zaufania świata, droga do zdobywania kredytu na rynkach zagranicznych? W kraju zaufania tego niema, jakże ono może być za granicą, jeżeli ci za granicą, którzy przedewszystkiem byliby drogą do zdobycia tego zaufania, są tak rozgoryczeni, że oni pierwsi będą ostrzegać przed jakąkolwiek pożyczką dawaną Polsce, żeby potem nie posłyszeć: Widzicie, to wy Polacy tacy jesteście, to wasz kraj jest taki, on nie płaci długów, nie płaci procentów, on nic nie chce płacić.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#StanisławPosner">P. Minister Skarbu nie wspomniał nam dziś nic o polityce handlowej, a zdaje mi się że jest to centralna kwestia, na którą Minister Skarbu powinien mieć w obecnej chwili przedewszystkiem zwrócone oczy. Proszę Panów, my dziś, jak zresztą każde inne państwo, znajdujemy się w okresie stałej i ciągłej wojny celnej z całym światem; Wpływa to w znacznym stopniu z tej fałszywej polityki wewnętrznej, która wychodzi z założenia samowystarczalności każdego kraju. Dzisiaj w Genewie radzi komitet, do którego i Polska należy, który ma przygotować konferencję ekonomiczną, która zajmie się znalezieniem, zbudowaniem systemu, któryby mógł uratować Europę, uratować i odbudować jej życie gospodarcze, ażeby ta Europa sama sobą mogła rządzić, a nie szła pod jarzmo tych, którzy jedyni na świecie dziś rozporządzają złotem. I dziś w Genewie nasz przedstawiciel, na równi z innymi przedstawicielami różnych innych krajów Europy, nie państw, bo tam niema przedstawicieli państw, tylko są przedstawiciele różnych organizacji społecznych, -profesorowie uniwersytetów, przedstawiciele opinii publicznej najróżniejszych krajów zainteresowanych dziś radzą na tem, jak świat europejski wydobyć z topieli, w którą zagnała Europę wojna i ta straszna głupota powojenna narodów europejskich.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#StanisławPosner">Myśmy dziś tu o tem nic nie słyszeli, o tem, że Polska może się dźwignąć nie w przeciwstawieniu do Europy, lecz w kooperacji z Europą kulturalną i cywilizowaną, a na to, żeby się mogła dźwignąć i pójść na linię kooperacji z Europą demokratyczną, z Zachodem demokratycznym Europy, musi mieć politykę. Bo był kiedyś minister skarbu we Francji, nazywał się baron Louis za czasów Ludwika Filipa, który mawiał: „Róbcie dobrą politykę, a ja wam będę robił dobre finanse.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#StanisławPosner">I oto teraz przechodzę do kardynalnej sprawy, która jedna może sprawić, że będzie dokonana sanacja naszego budżetu i naszych stosunków gospodarczych, to jest do naszej polityki wewnętrznej. Ale póki na czele resortu takiego, jak Ministerstwo Oświaty, będzie stał p. Stanisław Grabski, który prowadzi wojnę z wszystkimi, których nie uważa za swych komilitonów, który nie uznaje żadnej polityki względem mniejszości narodowych, który zamyka setki i tysiące szkół mniejszości narodowych zamiast otwierać nowe, które, będąc ministrem oświaty, naraża się na to, że go powszechnie nazywają ministrem Ciemnogrodu, póki to nie będzie załatwione, póki ta sprawa nie będzie sanowana, nie możemy liczyć na to, żeby zaufanie wewnątrz kraju naprawdę wzrosło, naprawdę się stabilizowało, tak jak miała się niegdyś stabilizować moneta polska. A jeżeli tego zaufania wewnątrz kraju nie będzie, to, jak powiada p. Minister Skarbu, nie będzie zaufania zagranicą. A jeżeli nie będzie zaufanie zagranicą, to nie będzie żadnej pożyczki zagranicznej, ani tej, o której marzy prof. Krzyżanowski w Krakowie, ani też tych pożyczek, o których marzy dzisiejszy p. Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#StanisławPosner">Z tych powodów klub mój będzie głosował przeciw prowizorium.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! P. Minister Skarbu zakończył swe przemówienie stwierdzeniem, że bez zaufania wewnętrznego do Rządu i do programu rządowego nie da się przekonać sanacji naszych stosunków gospodarczych. I miał najzupełniejszą rację. Otóż chodziłoby tylko o to, aby p. Minister, stawiając tego rodzaju tezę, jednocześnie chciał nam doradzić i pokazać drogę, a przynajmniej sam widział tę drogę, jak to zaufanie przywrócić.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanWoźnicki">Zdaje mi się, proszę Panów, że te wszystkie projekty, które p. Minister nam tu przedstawił, tego zaufania nie wzbudzą. Jesteśmy w tem położeniu, że możemy już obecnie stwierdzić raczej cofanie się zaufania, obniżanie się systematyczne tego zaufania w społeczeństwie. Przecież od chwili, gdy powstał Rząd p. Skrzyńskiego i kiedy p. Skrzyński z tej trybuny stwierdził, że jest to moment wielkiego podniesienia serc, dzieli nas wielka przepaść. P. Minister Skrzyński ani w Sejmie w debacie nad prowizorium budżetowem. ani w Senacie wcale się nie pokazał. Mamy tylko informacje, że w Prezydium Rady Ministrów obiecuje, iż 4 maja wraz z całym Rządem poda się do dymisji. W prawdzie z oświadczeń p. Ministra Skarbu wcale nie wynika, żeby z tym terminem w jakikolwiek sposób się liczył. P. Minister Skarbu projekty swoje stawia w ten sposób, że wykonanie, dopilnowanie ich wykonania wymagałoby przynajmniej roku, a może dwóch lat, na to, żebyśmy jakieś skutki mogli ujrzeć. A więc p. Minister Skarbu liczy się z przedłużeniem trwania tego rządu i te rzecz przedewszystkiem należałoby tu uzgodnić, należy wiedzieć dokładnie, dla kogo to prowizorium uchwalamy. Jest to rzecz ważna.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Głos: Dla Polski.)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#JanWoźnicki">Dla Polski to, proszę Panów, powiedzenie takie, które można na wiecach wygłaszać; to wiecowe zupełnie powiedzenie. Jednak temi funduszami ktoś będzie dysponował i od tego, czy temi funduszami będzie dysponował człowiek światowy i umiejący celowo ich użyć, czy też człowiek, który już pod tym względem całkowicie zaufanie społeczeństwa stracił, bardzo dużo zależy i od tego będzie zależało nasze głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JanWoźnicki">Otóż stwierdzamy, że p. Minister Zdziechowski, jak i cały obecny Rząd i poprzedni rząd, zaufania naszego nigdy nie posiadał i ten brak zaufania obecnie podziela z nami większa część tej Izby, niż wtedy, kiedyśmy tego zaufania odmawiali p. Skrzyńskiemu przy powstaniu poprzedniego rządu koalicyjnego. Bo wtedy byliśmy w tej wysokiej Izbie prawie odosobnieni, a teraz już nie potrzebuję się rozprawiać z szeregiem argumentów p. Ministra Skarbu, ani zastanawiać się nad jego projektami, bo to przede mną uczynili dwaj przedmówcy, którzy przedtem, w sposób mniej, czy więcej wyraźny. Rząd Skrzyńskiego na początku jego istnienia popierali. A więc w tej Izbie zmniejszyło się zaufanie do Rządu, a zmniejszyło się w wysokim stopniu w calem społeczeństwie; niema już tego podniesienia serc, o którem mówił na początku listnienia Rządu koalicyjnego p. Premier, niema już zupełnie wiary i nadziei, że Rząd w tym składzie, w jakim się teraz znalazł, może istnieć czas dłuższy. A jeżeli p. Minister Zdziechowski tak sądzi, to mylił się, bo szef tego Rządu nie chce przedłużać jego istnienia d dał temu wyraz p. Prezydent Rzeczypospolitej, stwierdzając w ogłoszonej publicznie rozmowie, że przez niezatwierdzenie dymisji Rządu nie chciał w najmniejszej mierze stabilizować istnienia tej reszty Rządu, która teraz u steru Pozostała.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JanWoźnicki">Więc musimy się Uczyć z przesileniem rządowem, a jeżeli musimy się z niem liczyć, to nie możemy brać poważnie pod rozwagę argumentów p. Ministra Zdziechowskiego i jego rozważań o planach, które nam tu przedstawił. Będziemy się poważnie nad temi planami zastanawiali, kiedy przyjdzie rząd, Stworzony w sposób normalny, a nie w ten sposób, w jatki, został stworzony Rząd, który obecnie stoi chwilowo u steru władzy. Te warunki utworzenia tego nowego Rządu, który nami od (tygodnia rządzi), były w najwyższym stopniu nienormalne. Mógłby ktoś powiedzieć, że jest to tylko pozostałość poprzedniego Rządu, ale i wczoraj na Komisji Skarbowo-Budżetowej, p. Minister Zdziechowski, mówiąc o Rządzie mówił: „obecny Rząd” i wyraźnie nadmienił, że odróżnia obecny Rząd od Rządu poprzedniego, rządu koalicyjnego. Nie wiem, co się takiego stało, aby mówić, że rząd koalicyjny był rządem poprzednim, a obecny Rząd jest rządem innym. Czy poprzedni rząd otrzymaj dymisję od p. Prezydenta Rzeczypospolitej czy była powierzona komuś misja tworzenia nowego gabinetu i czy nowy rząd został utworzony? We wszystkiem jest jakiś chaos, jest nowy konstytucyjny precedens i nowa konstytucyjna forma tworzenia rządu, forma, naszem zdaniem, niedopuszczalna, bo jeżeli poprzedni rząd był rządem koalicyjnym to obecnie, kiedy koalicji niema, Rząd nie ma żadnego moralnego ani konstytucyjnego prawa do rządzenia. A ponieważ obecnie tego zaufania, któreby chciał widzieć p. Minister Zdziechowski, w calem społeczeństwie niema, ponieważ stwierdzić kategorycznie można kryzys wszelkiego zaufania, nawet w tych sferach, które, należąc do ugrupowań popierających, p. Ministra Zdziechowskiego, powinne by mieć to zaufanie, jesteśmy przekonani, iż jesteśmy w zgodzie ze znaczną większością społeczeństwa, gdy temu Rządowi zaufania swego odmawiamy, dając temu wyraz w głosowaniu przeciw prowizorium budżetowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, Klub, do którego mam zaszczyt należeć, gotów stanąć na gruncie dobrej wiary i zupełnego zaufania do Ministra Zdziechowskiego i proponuje właśnie na tym gruncie stojąc rozpatrzyć sytuację. Jeżeli przypuścimy, że p. Minister Zdziechowski naprawdę dąży do tej równowagi, o której mówi, jeżeli ta równowaga nastąpi od 1 lipca r. b., to nie można zdaniem naszem przyjść do innego wniosku, jak, że będzie to taka sama niedługotrwała i szkodliwa równowaga, jaką była równowaga złotego, wprowadzona przez Ministra Grabskiego. Jesteśmy tego zdania że w warunkach obecnego bytowania Polski niema okoliczności, któreby uzasadniały twierdzenie, że od 1 lipca b. r., można wprowadzić równowagę budżetu. Pewnie, można to zrobić na czas krótki, i: w sposób taki, że będzie się to mściło na innych dziedzinach życia. Tak samo jak równowaga, wprowadzona przez Ministra Grabskiego, była równowagą na krótki czas, i jak się teraz okazuje, była równowagą rozwalającą, a jeżeli nie rozwalającą, to w każdym razie równowagą, która szła równolegle z wszystkiemi innemi zupełnie nie urządzonemu zupełnie nie zorganizowanemi, lecz zdezorganizowanemi stronami życia. Twierdzimy, że nie można wprowadzać równowagi budżetu bez jednoczesnego regulowania właśnie tamtych dziedzin. Tamte dziedziny, to przedewszystkiem równowaga bilansu płatniczego. Zupełnie się nie spodziewamy, żeby ta równowaga bilansu płatniczego była zrealizowana. Wprawdzie p. Minister Zdziechowski mówił, że tego rodzaju objaw już się daje obserwować, ale my wiemy, że jednak stan bilansu handlowego w ostatnim miesiącu już jest dużo gorszy, niż był w poprzednich miesiącach. Znowu się pokazała na rynku mąka amerykańska. Następnie, ta dziedzina życia nie da się uregulować bez stabilizacji złotego. Na temat stabilizacji złotego p. Minister powiedział, że ona nastąpi potem, ale kiedy, nie wiadomo. Następnie, ta rzecz nie da się uregulować bez tego, jak będzie załatwiony obecny kryzys gospodarczy. Twierdzimy, że w miarę tego, jak będą realizowane postulaty p. Ministra Zdziechowskiego, dalej będzie wzrastał kryzys gospodarczy, albowiem p. Zdziechowski nie daje najmniejszych środków na ulżenie tej sytuacji, przeciwnie wprowadza jeszcze większe podatki. P. Zdziechowski nic nie robi, żeby zmniejszyć stopę procentową, nic nie robi, żeby praktykom obecnie uprawianym przez banki, grające dotychczas rolę fatalną w życiu Polski, byt położony kres. Pozatem nic się nie robi w kierunku stworzenia kredytu długoterminowego. Jednem słowem wszystkie warunki życia gospodarczego, jakie są obecnie, mają trwać dalej. P. Minister Zdziechowski powiada, że z czasem, po doprowadzeniu do równowagi budżetowej, to wszystko ureguluje. Otóż życie nie może czekać na tego rodzaju kolejność. Tylko taki Minister zrównoważy budżet naprawdę, który jednocześnie wejdzie na drogę poprawy sytuacji gospodarczej. Nile z tego p. Minister Zdziechowski nie robi.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Zdaje mi się, że te ogólne rozważania wystarcza, żeby przyjść do wniosku, że to wszystko, co proponuje p. Minister Zdziechowski, jest nikłe, że to wszystko jest tak samo makulaturą, która — jak to już raz powiedziałem — cechowała przemówienie s, Buzka. Dziś stwierdzam, że stan rzeczy jest, taki sam, jeżeli rac gorszy.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli te ogólne rozważania nie wystarczą, to poruszę kilka momentów bardziej szczegółowych. Nie obejmę całokształtu życia państwowego, nie obejmę całokształtu budżetu, poruszę dla przykładu kilka tematów, mianowicie zagadnienie wojska, zagadnienie kolei i zagadnienie inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Otóż, jeżeli weźmiemy wojsko, to p. Minister Skarbu jest dumny z tego, że wykonanie budżetu za rok 1925 wynosiło 675 milj. zł., w tym roku ma być wydane 540 milj. zł. Rzeczywiście redukcja ogromną, t. j. 135 milj. zł., ale jeszcze p. Minister ma nadzieję zredukować to o 23 milj., czyli około 160 milj. będzie wynosiła ogólna redukcja. Ale przecież wiadomo, że z sytuacji; politycznej obecnie w Polsce wcale nie wynika potrzeba redukowania budżetu wojska; przeciwnie, sytuacja może wymaga nawet zwiększenia, a przynajmniej utrzymania tego samego budżetu. Ażeby nie być gołosłownym powołam się na to, co robi Francja, co robi parlament francuski. Po Locarno parlament francuski poszedł drogą utrzymania dalej tego samego stanu zbrojeń Francji, jaki był przed Locarno. A przecież oprócz Locano, które nam nic nie dało, oprócz prób, które w Genewie się nie udały, mamy teraz traktat, zawarty w Berlinie, traktat niemiecko bolszewicki. Czy czas na to, ażeby mówić, że należy reparować sytuację, przedewszystkiem sytuację w wojsku za pomocą redukcji, wynoszącej ponad 25%? Jest to zupełnem ignorowaniem warunków rzeczywistości, nic więcej. Jeżeli to obcięcie p. Ministrowi Skarbu się uda, to daj Boże, żeby nie trzeba było mówić, że operacja świetnie się udała, ale pacjent umarł. To rzecz zupełnie nieprzemyślana i nieprzystosowana do stanu rzeczy w Polsce. Wczoraj ma Komisji Skarbowo-Budżetowej nie kto inny, tylko p. Zdziechowski przyznał, że redukcja z 675 na 540 zrobiona jest mechanicznie, że ta redukcja właśnie wprowadza w wojsku zupełną dezorganizację, redukcja ta nie jest wyrazem myśl kompetentnego organu, któryby skombinował wszystkie możności i niemożności, to czysto mechaniczne obcięcie. Zdaje mi się. że tego jednego dość, żeby powiedzieć, że to. co p. Zdziechowski robi, to nie jest rzecz, która Polskę może uratować.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Przejdźmy teraz do zagadnienia kolei. Zestawmy stan rzeczy, jaki jest w Polsce, z tym, jaki jest w Niemczech. Nie wiem, jakie są po temu poważne przyczyny, żeby ten niedołężny, ten nic niewarty stan rzeczy w kolejnictwie dalej utrzymywać. Wszak Polska dwukrotnie zapowiadała wejście na drogę uprzemysłowienia kolei, postawienie kolei w ten sposób, żeby to było samowystarczalne przedsiębiorstwo. Dlaczego to me jest zrobione? Dlaczego Niemcy na tę drogę weszły i po roku tej reorganizacji wpłaciły już z czystego dochodu kolei na rzecz odszkodowania zgodnie z planem Dawesa 200 milionów niemieckich marek i oprócz tego otrzymały 289 mil. nadwyżki? (Powołuję się na „Deutschland unter dem Dawes-Plan. Die Reparationsleistungen im ersten Planiahre” II. str. 156.) Nie wiem, co przeszkadza Polsce. Jeżeli p. Minister powiada, że się uda zaoszczędzić na kolei 20 milionów, że kolej wprowadzi małe zwyżki taryfy, jeżeli p. Zdziechowski myśli, że tem sytuację uratuje, to proszę Panów, jest to tylko pogłębienie niedołęstwa.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#BronisławKrzyżanowski">Recepta jest wszystkim wiadoma, a tylko ludzie nieprzytomni, tylko dzieci mogą mówić, że tą drogą, którą kroczy Rząd można reparować. Dlaczego nie przechodzimy na formę, która nie jest odkryciem Ameryki, tylko jest sposobem wyraźnym i dostępnym, który musi przynieść korzyści?</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę zwrócić uwagę na to, kto naszemi kolejami jeździ. Przecież wszystkie pociągi są przepełnione urzędnikami, ich żonami i członkami ich rodzin, którzy korzystają ze zniżek, polegających na tem, że płacą jakie 15%. Gdzie to jest? Czy istnieje taki kraj, gdzieby były takie ulgi, jak w Polsce? Tego nigdzie niema. Zestawmy ten stan rzeczy ze stanem rzeczy w Niemczech. W Niemczech mniej więcej połowa publiczności korzysta z ulg; te ulgi są aż tak duże, że dosięgają 50, 45 i 35%. Mówiąc o tem, opieram się na wspomnianem powyżej sprawozdaniu. Więc publiczność korzysta ze zniżek. Ale jak to jest zorganizowane? To jest tak zorganizowane, to jest tak obmyślane, żeby właśnie ten system zniżek dawał większe dochody. W ciągu tych 15 miesięcy wykonywania planu Dawesa właśnie zrobiono kilka prób i przyszli do wniosku, że pewne kategorie pasażerów potrzebują zniżek. Są to rozmaite masowe wycieczki, wyjazdy ludzi, potrzebujących często zawodowo odwiedzać miasta i okolice kraju, wspólne wyjazdy naukowe i t. d„ wszystko to razem daje zwiększenie dochodów. Nasze zaś zniżki dają tylko znaczne zmniejszenie dochodów. A następnie, wszędzie w każdym kraju są pomocnicze przedsiębiorstwa kolejowe. U nas istnieje to w zaczątku i w niektórych tylko dyrekcjach. Jednem słowem, można bardzo dużo o tem mówić, co się w Ministerstwie Kolei nie robi, a co się robi gdzieindziej, i co się odbija najfatalniej na naszym stanie rzeczy. Aby uwypuklić jeszcze mocniej ten stan rzeczy, chce zestawić sytuację kolei takiego małego kraju, jak Litwa. Powołuję się na sprawozdanie, ogłoszone przez wileńskie biuro sprawozdawcze. Otóż okazuje się, że w roku zeszłym ta mała Litwa ze swą zupełnie nikłą siecią kolejową miała czystego dochodu z kolei 20 milionów litów, czyli licząc, że obecnie nasz złoty stoi na wysokości lita, miała 20 milionów teraźniejszych naszych złotych. Tak się dzieje na Litwie. A my jesteśmy położeni obok Litwy i Niemców. Niemcom koleje w pierwszym roku naprawy przyniosły 489 milionów, Litwie 20 milionów złotych, a u nas jest deficyt. To wstyd, niema najmniejszej podstawy do tego, żeby czemkolwiek wytłumaczyć ten stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Przechodzę do zagadnienia inwalidów. Dziś na porządku dziennym Senatu jest kwestia, związana z przemysłem cynkowym. Panowie dowiedzą się z referatu, że ta ustawa wymaga skasowania, przekreślenia należności od pewnego przedsiębiorstwa cynkowego na Śląsku, wynoszących 27 milionów złotych. To skasowanie prawdopodobnie uchwalimy. A na to, żeby ratować nasz budżet, p. Minister Zdziechowski wprowadza 15 milionów oszczędności na inwalidach. Zestawienie liczb tych wskazuje na jakieś chodzenie drogami zupełnie niezrozumiałemu na błądzenie po manowcach. Wszakże, proszę Panów, jeżeli się robi oszczędności, to trzeba jednak, aby było jakieś stopniowanie, trzeba, aby było jakieś rozważanie ważności rzeczy, które się robi i które się odrzuca. Znowu robię zestawienie z Niemcami. Wszelkie kombinacje Niemców, mające na względzie wprowadzenie rent inwalidzkich i emerytur, wypadały, biorąc ostatnie półtora roku, fatalnie dla niemieckiego skarbu, mianowicie wypadało, że trzeba było płacić więcej, niż skarb obliczał, rachunki wykazywały stan rzeczy niedobry dla skarbu, jednakże rząd ani razu nie wszedł na drogę skreśleń. To jeden z najpewniejszych sposobów zniechęcenia do siebie całego społeczeństwa. Bo, proszę Panów, co to są inwalidzi, co to za ludzie? To ludzie dla Polski zasłużeni, rozsiani po całej Polsce i związani z masą rodzin. Jeżeli się tych nieszczęśliwych ludzi krzywdzi, jeżeli na tych nieszczęśliwych ludziach chce się robić oszczędności, to zapewniam Panów, że żadnego interesu na tym się nie zrobi. Taki zysk nie równoważy się ze stratą.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Głos: O tem wcale niema mowy.)</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#BronisławKrzyżanowski">Jak to niema mowy? Pan chyba nie był wczoraj na komisji?</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Głos: Byłem na komisji i wiem, co pan Minister mówił.)</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#BronisławKrzyżanowski">Może być, że Pan był na komisji, ale ja zapisałem dosłownie pod dyktandem, co pan Minister Zdziechowski mówił, mianowicie, że robi oszczędności 15 milionów na rentach inwalidzkich.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos: Ale Pan nie wysłuchał, na czem to polega.)</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#BronisławKrzyżanowski">Bardzo być może, że Pan zabierze głos i opowie, na czem to polega. Ja twierdze, że tego robić nie należy i że wszelkie tego rodzaju roboty mogą Polsce tylko szkodzić.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#BronisławKrzyżanowski">Mnie się zdaję, że te trzy pozycje zupełnie wystarczą na wykazanie, że p. Zdziechowski, nie ma planu, a jeżeli go ma to na chwile, na dzień dzisiejszy, lecz nie jest to plan, któryby ratował Polskę.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#BronisławKrzyżanowski">W związku z temi rzeczami biorę zagadnienie bilonu. Broni się p. Minister, że bilon nie jest inflacją, że bilon nie jest niczem innem, jak tylko rezerwą kasową. Zestawmy stan rzeczy, jaki w tej chwili istnieje. Niestety nie znam wykazu Banku Polskiego późniejszego, niż z dnia 10 kwietnia, wiem, że istnieje z dnia 20 kwietnia, ale przypadkowo go nie miałem. Jeżeli się zmieniły liczby, to ci Panowie, którzy je znają, poprawią mię, różnica będzie wynosiła prawdopodobnie nie więcej jak kilka milionów. Na dzień 10 kwietnia w obiegu było banknotów 373 miliony, a p. Minister Skarbu stawia żądanie pozwolenia mu wypuszczenia 81 milionów bilonu, sam stwierdza w projekcie ustawy, który zgłosił, że maximum bilonu powinno wynosić 385 milionów łącznie z temi 81 milionami. Tak ja go przynajmniej rozumiem. P. Minister chce, żeby w Polsce było bilonu na 385 milionów i p. Minister niema żadnego środka na powiększenie ilości banknotów Banku Polskiego. Wiemy, że z będących w obiegu banknotów Banku Polskiego, to jest z 373 milionów zgodnie z ustawa Banku Polskiego i zgodnie z faktycznym stanem rzeczy Skarb Państwa pożyczył bezterminowo i bezprocentowo 50 milionów, czyli na życie gospodarcze, na życie produkcyjne poszło tylko 323 miliony, zaś do 385 milionów bilonu, o których poprzednio mówiłem, muszą być dodane te 50 milionów, wzięte przez Skarb ma konsumcję, co stanowi razem 435 milionów. Niech Panowie zestawią te liczby: 435 milionów i 323 miliony. To oznacza, że w obecnym stanie rzeczy mamy inflację i że p. Minister Skarbu inflację robi. Kwestia absolutnych liczb nie gra tu roli, grają rolę tylko zestawienia, czyli liczby względne; trzeba tylko umieć wyciągać wnioski, ale nie jest to cechą p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#BronisławKrzyżanowski">Na początku mówiłem o tem, że w grę tu powinna wchodzić sanacja nie tylko budżetu, lecz i wogóle życia gospodarczego. Gdyby p. Minister Zdziechowski, robiąc to, co robi, jednocześnie wprowadzał jakieś korektywy, jakieś sposoby ratowania życia gospodarczego, to możeby wypadły inne liczby, inne zestawienia i inne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#BronisławKrzyżanowski">P. Minister mówi, że jak sytuacja budżetowa się poprawi, to wtedy on się zajmie równią złotego. Wczoraj na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej postawiłem pytanie, o jakiej równi p. Minister mówi, czego on chce, czy chce, ażeby złoty się równał 1/5 dolara, czy 1/7, czy 1/10. Na to p. Minister Zdziechowski odpowiedzi nie dał. a dzisiaj mówiąc o tem bardzo ważnem zagadnieniu, ani słowa nie rzeki, co to ma być za równia. A tymczasem to nie jest zagadnienie z rodzaju projektów, dotyczących np. tego, że do r. 1931 będziemy sobie żyli jak obecnie, a w 1931 r. wyślemy sobie ekspedycję naukową do Afryki. Jeżeli, się mówi o równowadze budżetu, to już Trzeba wiedzieć o jakim złotym się mówi. O tem p. Minister nie mówi Twierdzę, że p. Minister tego nie wie. Niech Panowie ocenią, co są warte projekty, oparte na przesłance, która jest X. Jeżeli Minister dąży do tego, ażeby złoty zrównoważyć ze złotym p. Grabskiego, ze złotym, równym dolara, to popełnia absurd — takie dążenie jest dążeniem w próżnię. Jeżeli zaś dąży do tego, ażeby złoty równał się 1/10 dolara, to powinien wiedzieć, że w takim razie wypadają zupełnie to nie wnioski, co do banknotów Banku Polskiego, które mogą być w obiegu. Być może, tu leży nawet sposób ratowania, przynajmniej częściowego ratowania sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie mówi p. Minister o tem, że dopiero wtedy będzie dobrze w Polsce, kiedy się zreparuje czynnik zaufania wewnętrznego. W jaki sposób to może się stać, jeżeli Skarb jest pusty, jeżeli w kraju jest dezorganizacja, jeżeli w kraju jest bardzo ciężki kryzys, a jednocześnie dla naprawy sytuacji nic innego się nie wymyśla, jak z jednej strony redukcję, a z drugiej strony powiększenie podatków?</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#BronisławKrzyżanowski">Znowuż proponowałbym Panom porównanie stanu rzeczy w Polsce ze stanem w Niemczech. Otóż gdy p. Minister Zdziechowski wprowadza zwiększenie podatków o 10%, to w tym samym czasie Niemcy w roku bieżącym zmniejszają ogólną ilość podatków, w porównaniu z tą, jaką w zeszłym roku wyegzekwowali od ludności, o 500 milionów marek niemieckich. Mianowicie w Niemczech w tym roku został zawieszony podatek od wina, został także zawieszony dodatkowy podatek od piwa, dalej podatek obrotowy, został zmniejszony z 1 od 100 na 0,75. Następnie podatek od przedmiotów zbytku również się znosi. Otóż jest dziedzina zaufania. Z chwilą, kiedy rząd daje możność społeczeństwu żyć lżej, jest i zaufanie. Ale jeżeli nic się nie robi, stan rzeczy się pogarsza i tylko się „reparuje” przez podwyższanie podatków, to nie jest to sposób wzbudzenia zaufania.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#BronisławKrzyżanowski">Otóż, mając na względzie te wszystkie okoliczności o których mówiłem, i szereg innych, o których nie mówiłem ze względu na brak czasu, mam zaszczyt ogłosić następujące stanowisko klubu, do którego należę: „Mając na względzie, że z jednej strony polityka p. Ministra Zdziechowskiego jest czynnikiem szkodliwym dla życia Rzeczypospolitej Polskiej, z drugiej zaś strony licząc się z tem, że stan eks lex również byłby szkodliwy, zmuszony tedy wybierać między dwoma gatunkami szkody dla Rzeczypospolitej, Klub Pracy powstrzymuje się od głosowania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Komisja wnosi o przyjęcie ustawy bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy się za tym wnioskiem, żeby wstali!. Stoi większość, ustawa bez zmiany przyjęta. Jeszcze jest rezolucja s. Adelmana: „Senat wzywa Rząd, by jaknajśpieszniej przystąpił do reorganizacji władz państwowych, a to w celu zrównoważenia budżetu i przyśpieszenia stabilizacji pracowników państwowych”. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucja, żeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz nastąpi przerwa, która będzie trwała do godz. 3 i pół po poł.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanWoźnicki">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Gospodarstwu Społecznego o projekcie ustawy o popieraniu przemysłu cynkowego (odbita nr 425). Głos ma s. Popowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszPopowski">Ustawa o popieraniu przemysłu cynkowego, którą w imieniu połączonych Komisji Skarbowo Budżetowej i Gospodarstwa Społecznego mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie do rozpatrzenia ewentualnie zatwierdzenia, wpłynęła w pierwotnej swej redakcji do Sejmu dn. 12 lutego 1906 r. Ustawa ta, druk nr 2301, składa się z trzech artykułów. Uzasadnienie jej Rząd podał bardzo treściwe, krótkie, jasne i zupełnie zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy. Ustawa ta jednak w Sejmie wytworzyła dziwną atmosferę, całkiem nieoczekiwaną. Z ustawy rzeczowej, dotyczącej tylko dziedziny gospodarczej, stała się ustawą o znaczeniu ściśle potocznem. Atmosfera, która się wytworzyła około tej ustawy w drugiem i trzeciem czytaniu w Sejmie, zniewoliła mię, że objąwszy referat tej ustawy, zmuszony byłem: wczoraj na połączonych komisjach ile możności jak najdokładniej: wyjaśnić pochodzenie tej ustawy, ustalić wszystkie pierwiastki, składające jej całość, wejść może zanadto szczegółowo w jej meritum i dlatego wczoraj na połączonych komisjach referat mój był nieco długi i dokładny. Dziś nie mam zamiaru obciążać uwagi Wysokiej Izby tak szczegółowemi wyjaśnieniami, sądzę, że spełnię sumiennie swój obowiązek, gdy pozwolę sobie odczytać uzasadnienie, jakie do ustawy tej złożył Rząd. Nie wiem, czy wszyscy obecni to czytali, jednak sądzę, że wyjaśnienie to będzie zupełnie dostateczne ii w znacznej mierze pozwoli mi skrócić referat. Rząd uzasadnia złożenie tej ustawy w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszPopowski">Poważniejsze firmy amerykańskie mają zamiar nabyć udziały w położonych na Górnym Śląsku przedsiębiorstwach cynkowych i zwróciły się do Rządu o przyznanie w razie dojścia transakcji do skutku między innemi pewnych ulg podatkowych oraz miarodajnego zapewnienia co do utrzymania obecnego stanu w zakresie polityki celnej, dotyczącej obrotu zagranicą cynku, ołowiu i odpowiednich rud. Udzielenie takiego wiążącego zapewnienia w zakresie polityki celnej jest o tyle ułatwione, iż nie leży w intencji Rządu, ani nie odpowiada interesom gospodarczym Państwa ustanawianie ceł wywozowych od cynku, ołowiu i wyrobów cynkowych i ołowianych oraz ceł przywozowych od rudy cynkowej i ołowianej.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#TadeuszPopowski">Firmy amerykańskie projektują przeznaczyć na rozszerzenie i modernizację przemysłu cynkowego w Polsce kapitały w wysokości około 10.000.006 dolarów.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#TadeuszPopowski">Udział amerykańskich kapitałów w polskim przemyśle cynkowym ma szczególne znaczenie z tego względu, że przemysł cynkowy w Ameryce doszedł do najwyższego stopnia doskonałości technicznej. Zastosowanie tych udoskonalonych metod technicznych (a przedewszystkiem elektrolizy) w przemyśle polskim, wespół z naszą bogatą rudą cynkową, węglem i obfitością siły roboczej powinno obniżyć poważnie koszty produkcji polskiego cynku i wybitnie zwiększyć jego udział w produkcji cynkowej europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#TadeuszPopowski">Do jakiego stopnia jest pożądane pozyskanie kapitałów zagranicznych dla przemysłu cynkowego, świadczą następujące cyfry: produkcja cynku na Górnym Śląsku w r. 1913 wynosiła 169.439 tonu, w latach zaś ostatnich znacznie się skurczyła, stanowiąc w r. 1923 84.500 tonn, w 1924 r. 77.600 tonn — mówię w okrągłych cyfrach — to jest mniej niż połowę przedwojennej.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#TadeuszPopowski">Natomiast produkcja światowa cynku pozostała prawie bez zmiany, a mianowicie: w roku 1913 stanowiła 1.010.000 tonn, a w r. 1904 987.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#TadeuszPopowski">Udział państw europejskich produkcji światowej cynku stanc wił w r. 1913 68%, a w r. 1924 45%.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#TadeuszPopowski">Propozycja firm amerykańskich dotyczy największych na Górnym Śląsku zakładów cynkowych, stanowiących własność Spółki Akcyjnej „Giesche”, której wytwórczość wynosi w przybliżeniu 37% całej produkcji cynku w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#TadeuszPopowski">Powyższa firma zatrudnia Obecnie w kopalniach rudy cynkowej w hutach około 8.100 robotników, przy miesięcznej produkcji! około 3.000 tonn cynku.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#TadeuszPopowski">Doprowadzenie produkcji powyższych zakładów do 8.000 tonn miesięcznie, według planu firm amerykańskich, pociągnie za sobą zwiększenie ilości zatrudnionych pracowników conajmniej o 50%.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#TadeuszPopowski">Poparcie przemysłu cynkowego ma poważne znaczenie również z punktu widzenia bilansu handlowego, a to tembardziej, że produkcja cynku przeznaczona jest przeważnie na wywóz zagranicę i już obecnie eksport stanowi od 85% do 90% całkowitej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#TadeuszPopowski">Pozatem wprowadzenie kapitału amerykańskiego do przemysłu cynkowego w tak szerokim zakresie, jak to jest zamierzone w danym wypadku, będzie pierwszym krokiem na drodze otwarcia dla naszego przemysłu amerykańskiego rynku pieniężnego, o który ubiegają się dzisiaj wszystkie kraje Europy.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#TadeuszPopowski">Przytem forma, w której ma wejść kapitał, jest formą najbardziej dla nas pożądaną i zdrową — gdyż wchodzi on jako produkcyjny kapitał przemysłowy, a więc stanie się czynnikiem zbliżenia polskich i amerykańskich Interesów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#TadeuszPopowski">Z tych względów wskazane jest możliwe szybkie urzeczywistnienie zamierzeń firm amerykańskich i stworzenie dla tej nowej inwestycji takich warunków, któreby jednocześnie dodatnio oddziałały na ogólną sytuację kredytową przemysłu polskiego na rynku amerykańskim.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#TadeuszPopowski">Ofiary, które Skarb poniesie z tytułu projektowanych ulg, sowicie się więc skompensują korzyściami natury społeczno-gospodarczej, które niewątpliwie wynikną z zamierzonej inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#TadeuszPopowski">Zaprojektowana ulga jest przytem nieodzownym warunkiem zrealizowania tych zamierzeń, gdyż usposobienie amerykańskiego rynku pieniężnego wyklucza możliwość zdobycia na nim koniecznych funduszów, o ile znaczna ich część miałaby być przeznaczona na pokrycie dawnych zaległości podatkowych przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#TadeuszPopowski">(Mówi) Dziwić się należy, że tak jasne i prawdziwe uzasadnienie, jakie Rząd przedłożył, wywołało tak dziwną atmosferę jaka się koło tej ustawy wytworzyła. Otóż mam wrażenie, że wszystko polegało tylko na nieporozumieniu. Bo rzeczywiście, studiując dokładnie wczoraj tę sprawę we wszystkich punktach, musiałem nabrać przekonania, że interesy nasze, interesy Polski jako państwa w całości, jako skarbu, jako interesy robotników, bezwzględnie ustawą tą nie tylko nie są narażone na jakikolwiek szwank, lecz odwrotnie w każdym z tych punktów ustawa ta da i musi dać dodatnie wyniki.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#TadeuszPopowski">Podłożem tej -ustawy była koncepcja firmy amerykańskiej Harriman wspólnie z inną firmą wszechświatową Anaconda stworzenia towarzystwa amerykańskiego w celu nabycia od Tow. akcyjnego niemieckiego Georg von Giesche Erben akcji przedsiębiorstwa polskiego spółki Giesche, położonego na polskim Górnym Śląsku. W ten sposób cały pakiet akcji przedsiębiorstwa polskiego przechodził z rąk niemieckich w ręce kapitału amerykańskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#TadeuszPopowski">Prawda, firma amerykańska oddawała 49% udziału w tem nowem przedsiębiorstwie Gieschemu niemieckiemu, ale zastrzegała sobie udział w prowadzeniu Interesu w stosunku 3 : 1, to jest wpływ amerykański wyrażał się cyfrą 3, gdy wpływ niemiecki był tylko określony na jednostkę. Wobec tego całe kierownictwo polskiej spółki Gieschego przechodziło w ręce kapitału amerykańskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#TadeuszPopowski">Sądzę, że nie potrzebuje tu przedkładać Wysokiej Izbie, jaka z tego korzyść wynikłaby dla naszego przemysłu i stosunków wewnętrznych na Górnym Śląsku, tem bardziej, że należy stwierdzić, że firma polska Gieschego bynajmniej nie należy do przychylnie usposobionych dla państwowości polskiej. Poddała się ona temu, że w swoim czasie przedsiębiorstwo, które przed wojną obejmowało całość, zostało rozdzielone na dwie części i zarząd polskiej części przeniesiono z Berlina do Katowic, ale to było wszystko. W rzeczywistości wszystko pozostało po dawnemu i firma polska Giesche bynajmniej nie śpieszyła się z jakąkolwiek rekonstrukcją swego zarządu i ze zmianami programu. Cały interes faktycznie był prowadzony z Berlina i tam odbywały się wszystkie tranzakcje kupna i sprzedaży, dotyczące tej firmy.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#TadeuszPopowski">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że rozwój przemysłu cynkowego, jednego z tych przemysłów, które przed wojną dawały największe korzyści na dawnym Górnym Śląsku, i po wojnie przedstawia dla nas największe ewentualnie korzyści, co może zachęcić kapitał amerykański, kapitał dla nas dziś nawet nie zniechęcony, bo jabym się nie bał jeszcze kapitału zniechęconego, ale kapitał już -całkiem obojętny, albowiem kapitał amerykański zupełnie nie ogląda się dziś na Polskę, więc jeżeli jest możność zainteresowania kapitału amerykańskiego W przedsiębiorstwie polskiem — jak -to Rząd pono wyraził — i podkreśli — po raz pierwszy i w talkiem przedsiębiorstwie, które bezwzględnie zapewni kapitałowi temu zyski, coda możność amerykańskiemu towarzystwu ulokowania emigracji, opartych na przedsiębiorstwie położonem w Polsce, na rynku amerykańskim, to niezawodnie będzie to jedna z najlepszych propagand na korzyść naszego życia gospodarczego. Z tego punktu widzenia należy przedewszystkiem tę sprawę traktować.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#TadeuszPopowski">Druga spraw, niemniej ważna, to zwiększenie zatrudnienia robotników ze względu na kolosalne bezrobocie, panujące na naszymi Górnym Śląsku. To też tu stwierdzić należy, wbrew twierdzeniu mówców w Sejmie, że choćby z czasem, gdy się przedsiębiorstwo Gieschego zmodernizuje tak nie było, to jednak w ciągu tych 5 lat, bo 5 lat ma trwać rozbudowa tych zakładów, te 10 milionów dolarów, które w lwiej części osiąga jako inwestycje budowlane na miejscu, zwiększą bardzo poważnie ilość zatrudnionych robotników. Te 2 miljony dolarów rocznie, czyli normalnie biorąc przeszło 10 milionów złotych, bezwarunkowo w 90% conajmniej, ze względu na charakter przedsiębiorstw i na techniczną stronę jego, pozostaną na Górnym Śląsku i dadzą zarobek bardzo znacznej ilości pracowników. Pozatem zwiększenie produkcji polskiego Gieschego z 3.000 tonn na 8.000 tonn prawie do 100.000 tonn rocznie, to zwiększenie bardzo poważne spożycia naszego węgla. Przy przerabianiu rudy cynkowej spożycie węgla jest 1 : 8 tj. na jedną tonnę rudy trzeba 8 tonn węgla, czyli trzeba przewidywać, że spożycie węgla będzie 800.000 tonn przez tę jedną firmę, co wynosi więcej, niż miesięczną produkcję wszystkich kopalń Górnego Śląska. Zjawia się więc tak poważny konsument, co wobec trudności wywozowych do Niemiec i skurczenia się naszego rynku wewnętrznego dla węgla jest niezmiernie ważne.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#TadeuszPopowski">Następnie w Sejmie podkreślano także to, czy jest wskazane ze względu na bezpieczeństwo wojenne oddawanie i rozwój takiego przedsiębiorstwa w takiem miejscu jak Górny Śląsk. Otóż sądzę, że z punktu widzenia dla materiału surowego, który stanowi w razie wojny jeden z pierwszych materiałów potrzebnych do obrony Państwa, cały Górny Śląsk, a specjalnie kopalnie i zakłady Gieschego są położone tak blisko naszej granicy politycznej, że w razie jakichś komplikacji wojennych w ciągu paru godzin te źródła byłyby niedostępne dla naszego wojska. Ta okoliczność nie może być zupełnie powodem negowania potrzeby tej ustawy, dlatego, że cały Górny Śląsk za pomocą nowoczesnych środków wojennych może być dla nas unieruchomiony jako źródło zaopatrywania naszego przemysłu wojskowego w razie jakiejkolwiek komplikacji.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#TadeuszPopowski">Należy dodać bardzo ważną okoliczność, że kontrakt zawarty między firmą Harriman, a firmą niemiecką Giesche wywołał w Landtagu pruskim bardzo żywe poruszenie, była interpelacja do pruskiego ministra finansów, jakie zarządzenia poweźmie w celu przeciwdziałania temu kontraktowi, a kontrakt ten opiewa o tem, że Harriman zdobywa na 25 lat prawo wywozu rudy cynkowej z niemieckiej części Górnego Śląska do polskiej, części dla przerobienia właśnie w tych zakładach, które ma rozbudować, co dowodzi najlepiej, że sprawą tą rząd pruski jest bardzo poważnie zainteresowany. Pruski minister finansów, odpowiadając na interpelację frakcji socjalno-demokratycznej w Landtagu, stwierdził, że rząd pruski w bardzo poważnym stopniu subsydiował firmę Gieschego, że proponował firmie tej przejęcie całego przedsiębiorstwa i że warunki; jakie jej proponował, były bardzo dla firmy wygodne. Sądzę jednak, że gdyby warunki były wygodne, firma nie zwróciłaby się do kapitału amerykańskiego. Minister pruski podał cyfrę 42.500.000 marek niemieckich jako zaangażowanie rządu pruskiego w przedsiębiorstwie Gieschego. Widoczna, że warunki, jakie rząd pruski ofiarował firmie Gieschego były dla niej niedość wygodne, jeżeli Giesche niemiecki uważał dla siebie za wygodniejsze zrzec się zupełnie ingerencji w prowadzeniu interesów firmy polskiej Gieschego, byle zdobyć kapitał amerykański i zawrzeć według mniemania rządu pruskiego tak niedogodny kontrakt. Sadzę więc, że gdybyśmy nie skorzystali z tej oferty kapitału amerykańskiego i nie zatwierdzili ustawy, którą mam zaszczyt referować, to niezawodnie rząd pruski skorzystałby z tego i cały wpływ w przedsiębiorstwie Gieschego niemieckiego, a w ten sposób i w przedsiębiorstwie polskiego Gieschego przeszedłby w ręce rządu pruskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#TadeuszPopowski">Przechodzę teraz do samej ustawy, stwierdzam, że ustawa jest bardzo krótka, w pierwotnem swojem brzmieniu obejmowała tylko 3 paragrafy, teraz obejmuje w ostatecznem brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, 4 paragrafy, albowiem komisja sejmowa, która dużo czasu poświeciła rozpatrywaniu tej ustawy, wyłoniła nawet podkomisję specjalną i potem znowu w całokształcie to rozpatrywała, uważała, że uprawnienia; jakie nadaje Rządowi naszemu ta ustawa, należy nieco zwęzić i zabezpieczyć się, aby Rząd nie korzystał z nich zbyli szeroko. Wobec tego został wprowadzony jeszcze jeden dodatkowy paragraf w projekcie komisji sejmowej ii przyjęty przez plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#TadeuszPopowski">Art. 1 tej ustawy brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#TadeuszPopowski">„Upoważnia się Radę Ministrów do udzielenia przedsiębiorstwom przemysłu cynkowego, poniżej wyszczególnionych ulg, o ile od przyznania! tych ulg uzależnione są nowe inwestycje kapitału zagranicznego w krajowych przedsiębiorstwach w wysokości; zapewniającej podniesienie i udoskonalenie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#TadeuszPopowski">Ulgi powyższe dotyczyć mogą:</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#TadeuszPopowski">a) częściowego lub zupełnego zwolnienia od zapłaty nieuiszczonej reszty podatku majątkowego, przypadającego w myśl przepisów, ustawy z dnia! 11 sierpnia 1923 t. o podatku majątkowymi (Dz. Ust. Rz. P. nr 96 poz. 746), przyczem sumę ogólną podatku majątkowego, ustaloną w art. 1, oraz sumę, ustaloną w art. 8 punkt 2 powołanej ustawy, zmniejsza się o sumy, skreślone w drodze ulgi;</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#TadeuszPopowski">b) zwrotu uiszczonego cła przywozowego od rudy cynkowej i ołowianej, względnie cła wywozowego cd cynku, ołowiu i jego fabrykatów (prócz starego łomu), o ile takie w przyszłości byłoby wprowadzane”.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#komentarz">(mówi)</u>
          <u xml:id="u-22.33" who="#TadeuszPopowski">Faktycznie więc realną jest dziś cześć „a” art. 1 dlatego, że cel niema, i jak z uzasadnienia rządowego widzimy wprowadzenia ceł się nie przewiduje, jako zupełnie nieodpowiadających potrzebom naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-22.34" who="#TadeuszPopowski">Art. 2 wprowadzony przez komisję sejmową brzmi: „Ulgi wymienione w art. 1 punkt a mogą być udzielone tylko pod warunkiem uzyskania całkowitej gwarancji wykonania zobowiązań, przyjętych wobec Rządu przez grupy, inwestujące kapitał w przedsiębiorstwach, których ulga dotyczy.</u>
          <u xml:id="u-22.35" who="#TadeuszPopowski">Postanowienie, zawarte w art. 1 punktu b). ma moc zobowiązującą na termin nie dłuższy niż lat 25”. To jest artykuł bezwzględnie ograniczający w znacznym stopniu upoważnienia dawane Rządowi na mocy art. 1 i tak należy go rozumieć.</u>
          <u xml:id="u-22.36" who="#TadeuszPopowski">Art. 3: „Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem! Przemysłu i Handlu”.</u>
          <u xml:id="u-22.37" who="#TadeuszPopowski">Art. 4: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”.</u>
          <u xml:id="u-22.38" who="#TadeuszPopowski">Należy naturalnie rozumieć, że okres lat 25 zastrzeżony w art. 2 płynie od dnia wejścia w życie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-22.39" who="#TadeuszPopowski">Chcę przytoczyć tu tylko parę jeszcze cyfr i wyjaśnić Wysokiej Izbie, o jakich sumach podatku majątkowego może być mowa. Pierwotnie majątek polskiej spółki Gieschego określony był przez Skarb na 165 milionów. Z tego tytułu przypadało od Gieschego podatku majątkowego na mocy ustawy z 1923 r. 29.500.000 zł. Zapłacona była przez Gieschego suma 1.690.000, zostawało wiec do zapłacenia 27.810.000. Jeżeli, wziąć pod uwagę, że w Sejmie rozpatrzona została przez Komisję Skarbową nowela do ustawy o podatku majątkowym, która ogólną sumę podatku tego z miliarda złotych zmniejsza na 500 milionów, to rachunek wykazuje, że na podstawie tej noweli od Gieschego należałoby się jeszcze 13 milionów. Jeżeli wziąć pod uwagę, że podatek ten, jako wynoszący więcej, niż 10 milionów, w myśl wyjaśnienia rządowego byłby ściągany conajmniej przez 8 lat, a może i dłużej, to co rok byłaby ściągana kwota trochę większa, niż milion złotych. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę, że tak odbudowane i rozbudowane przedsiębiorstwo, jak to proponuje firma amerykańska, stworzyłoby przedsiębiorstwo o obrocie cynkiem i blachą cynkową nie mniej jak 25 milionów, a przyjąwszy produkty uboczne cynku i produkcję ołowiu, produkt uboczny, około 30 milionów, sądzę, że nie będzie przesady, jeżeli powiem, że kapitał amerykański, kalkulując przyszłe swe zyski w tych 30 milionach złotych, przewiduje nie mniej, jak 5 milionów dochodu. Jeżeli wziąć pod uwagę, że ustawa o podatku dochodowym zawiera zobowiązanie przy dochodzie wyżej 200.000 zł oddawanie V-i dochodu na rzecz Skarbu Państwa należy stwierdzić, że corocznie od Gieschego polskiego wpływałoby do Skarbu Państwa z tytułu podatku dochodowego 1.250.000. Poza tem znacznie zwiększyłby się podatek przemysłowy i, wszelkie inne podatki i daniny. Przedsiębiorstwo Gieschego polskiego z przedsiębiorstwa bez dochodowego, obciążonego ogromnemi ciężarami, stałoby się przedsiębiorstwem dochodowem, jednostką gospodarczą twórcza, prowadzoną przez kapitał dla nas w najgorszym razie neutralny, a nawet mogę twierdzić, przychylny, albowiem amerykański kapitalista tam, gdzie widzi swój zysk, zawsze jest przychylny, stałoby się przedsiębiorstwem bezwzględnie dla życia gospodarczego Polski pożytecznem. Obok ustawy, która w Sejmie przeszła, muszę stwierdzić bardzo nieznaczną większością, ba zaledwie trzema głosami, Sejm przyjął jednomyślnie rezolucję i o ile zwalczał ustawę, któraby nadawała Rządowi pewne uprawnienia, to w rezolucji zażądał od Rządu, żeby jeszcze przed letniemi feriami przedstawił ustawę ogólną, dążącą do tego samego, o czem ustawa, zwalczana, którą miałem zaszczyt referować, a mianowicie wezwał Rząd do wniesienia projektu ustawy o popieraniu przedsiębiorstw krajowych przez udzielanie ulg podatkowych, celnych i taryfowych w razie dokonywania nowych inwestycji kapitału krajowego i zagranicznego w wysokości dostatecznej dla wydatnego podniesienia produkcji zwłaszcza przeznaczonej na eksport. Więc to, co tam zwalczało, tu jest z całą siłą podkreślone i postawione Rządowi bardzo krótki termin do wniesienia takiej nowej ustawy, którą, ja, jako jeden z rzeczników życia gospodarczego, całkowicie poprę i do której w swoim czasie calem sercem się przyłączę. W komisjach Senatu, zastanawiając się nad tą rezolucja i wobec pewnej wątpliwości, czy czasem w propozycjach zagranicznego kapitału nie kryją się jakieś złe zamiary, ze zwykłą starszym ludziom ostrożnością uważano za konieczne uzupełnić rezolucję Senatu i zaznaczono, żeby poza przedsiębiorstwami dla eksportu było zapewnione także popieranie produkcji dla interesu obrony Państwa. A pozatem leszcze komisje Senatu, dodały, że „we wszystkich wypadkach udzielenia ulg Rząd powinien zapewnić stałość prowadzenia tych przedsiębiorstw w granicach podniesionej wydajności, przy udziale fachowych sił krajowych, zaś dla ich rozbudowy powinne być użyte materiały i wyroby krajowe”.</u>
          <u xml:id="u-22.40" who="#TadeuszPopowski">Zestawienie ustawy z rezolucją, przyjętą jednomyślnie przez Sejm, tem bardziej przekonać mię, że w rozpatrywaniu jej przez Wysoki Sejm zaszło jakieś nieporozumienie. Wobec tego, że nieporozumienie to, mam wrażenie, w komisjach połączonych Senatu było zupełnie wyjaśnione, gdyż polecono mi bez protestu z czyjejkolwiek strony przedłożyć Wysokiej Izbie tę ustawę i rezolucję do zatwierdzenia, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy o popieraniu przemysłu cynkowego w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, a jednocześnie o przyjęcie rezolucji, zgłoszone przez Komisję Senatu Skarbowo-Budżetowa i Gospodarstwa Społecznego w brzmieniu przed chwila odczytanem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, klub, do którego zaszczyt należeć, nie występuje zasadniczo przeciw tej ustawie, natomiast uważałby za konieczne zgłosić kilka poprawek, nie robi jednak i tego, a to z powodu, że dziś jest najostatniejszy termin dla przyjęcia tej ustawy, gdyż dziś właściwie ubiega termin opcji z firmą Harriman. Więc nie występuje z poprawkami, uważa jednak za konieczne wobec tego podkreślić kilka okoliczności, z tą ustawa związanych.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Przedewszystkiem uważa, za konieczne zaznaczyć, że ta ustawa jest wyrazem tego nowoczesnego stanu rzeczy dla Europy, który polega na tem, że wszyscy dążą do jak najlepszych finansowych, czy kredytowych stosunków z Ameryka i do otrzymywania z Ameryki jak najwięcej pieniędzy. Nasz Rząd tak tęskni i tak wyciąga ręce do tych amerykańskich pieniędzy, że zapomniał o tem. kto tu właściwie powinien być suwerenem i złożył do Sejmu ustawę, w której powiedziane jest, że upoważnia się Rade Ministrów do udzielenia ulg, o ile od przyznania tych ulg uzależnione są nowe inwestycje kapitału zagranicznego. To znaczy, że w każdym wypadku, gdy kapitał zagraniczny inaczej nie zgadza się inwestować, jak tylko pod warunkiem przyznania tych ulg, wchodzi natychmiast w życie ta ustawa. Mnie się zdaje, że można było pójść na ten układ z kapitałem amerykańskim, a jednak do tak poniżającego sposobu wyrażenia się nie dopuści. Można było powiedzieć, że wypadkach, gdy kapitał bierze udział w inwestycjach, przyznaje się mu takie ulgi, ale nie ma żadnej potrzeby pisać, że jeżeli ten kapitał dyktuje jako warunek zniesienie jakichś ustaw, to to musi być zrobione. To jest duży defekt tej ustawy, który aby się nie powtórzył w żadnej innej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie zwracam uwagę na drugą okoliczność na to mianowicie, że tu wchodzi w grę tych 27, czy 13 milionów, o których mówił p. senator sprawozdawca. Jakkolwiek dziś na plenum w czasie mego przemówienia przed południem p. sen. Zdanowski bardzo gorąco protestował przeciw mojemu ujmowaniu programu p. Zdziechowskiego, o ile nie dotyczy inwalidzkich rent, to jednak faktem jest, że p. Minister Zdziechowski te oszczędności w sumie 15 milionów złotych na rentach inwalidzkich chce robić i o tem wczoraj mówił. Stad widać, jak wielkie liczby wchodzą w grę. Jeżeli oszczędności na rentach inwalidzkich mają wynosić 15 milionów, a równocześnie Rząd godzi się tracić 13 milionów w podatku majątkowym, to nie jest to byle co, i z tego powodu argument, że ustawa ta przyniesie nie straty, lecz korzyści, jest bardzo a bardzo wątpliwy, a przynajmniej powinien polegać rozważeniu w tym sensie, żeby te korzyści były mocno zagwarantowane. Oczywiście w tej ustawie tego niema. Wprawdzie się mówi, że ulgi mogą być udzielone tylko pod warunkiem uzyskania całkowitej gwarancji, ale słowo „całkowitej” właściwie nic nie mówi. Jest to ogólnik, który można wykorzystać w tym albo innym sensie, który daje możność rozumienia tego conajmniej w dwa, albo trzy sposoby. Stąd wniosek jest taki, że ustawa ta wymagałaby poprawek, niestety zgłosić ich nie można, wice do tego ograniczam w tej chwili swoje przemówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanWoźnicki">Głos nią s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo! Klub mój głosować będzie przeciw przyjęciu tej ustawy i to dla kilku powodów”. Po pierwsze ze względu na stosunek tej ustawy do daniny majątkowej. Czytałem w jednym poważnym organem prasy naszej, że jest to pierwszy wyłom w podatku majątkowym. Otóż ponieważ mój klub jest przeciwny wyłomom w podatku majątkowym na rzecz wielkich i największych przedstawicieli przemysłu, nie może się zgodzić na tę ustawę, na tę zamianę 27 milionów dłużnego podatku majątkowego na domniemane korzyści, które ima kraj jakoby otrzymać z 10 milionów dolarów, które cudzoziemski kapitał do tego kraju wprowadzi. To jest pierwszy powód.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StanisławPosner">Drugi powód jest następujący. Wiemy z doświadczenia historycznego, co to jest gospodarka cudzoziemców w naszych przedsiębiorstwach przemysłowych. Wiemy, co to jest Huta Bankowa, co to są fabryki cudzoziemskie w Częstochowie, wiemy z niedawnego doświadczenia, co to jest Żyrardów w rękach dzisiejszych jego właścicieli. W tych warunkach jakże mielibyśmy bez wszelkiej przezorności bez wszelkich zastrzeżeń przyjmować ustawę, która nam jest narzucona, jakgdyby pod obuchem konieczności? Kiedy wczoraj mówiłem: proszę Panów, przecież Sejm onegdaj dopiero tę ustawę uchwalił, my tej ustawy wcale nie znamy, nie mieliśmy czasu nawet nad nią się zastanowić, nie wiemy wcale co to jest, ta ustawa nam została zakomunikowana wczoraj już w toku obrad Komisji Budżetowej, to mi, odpowiedziano: Bardzo słusznie, ale proszę Pana, ta opcja — to jest ten nowy straszny wyraz w słowniku Ministerstwa Skarbu, a i my znamy tę opcję Banerstrustu i różnych innych znakomitych organizacji kapitalistycznych Zachodu — ta opcja mija 1 maja, i jeżeli my tej ustawy nie przyjmiemy dziś na komisji, a jutro nie uchwalimy jej w Senacie, to ten błogosławiony Harriman cofnie swoją opcję i ten cały interes przepadnie. Więc my pod obuchem konieczności głosujemy nad tą ustawą. My nie wiemy w gruncie rzeczy, o co chodzi, myśmy nie mieli wcale czasu zastanowić się nad tem, tylko nam pokazano ten cudowny balonik tych 10 milionów dolarów, które mają wpłynąć do naszego kraju, nie tylko w kapitał amerykański go zasilić, ale nawet uszczęśliwić....</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(S. Adelman: Czy Pan nie chce dolarów dla kraju?)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#StanisławPosner">Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby do kraju wpływały dolary, niech mnie Pan nie posądzą o taką lekkomyślność, o taką naiwność, ale jeżeli to ma być takim kosztem, przed którym ostrzega mnie moje doświadczenie historyczne, moja obserwacja życiowa z przeciągu 30 lat, to dziękuje. Ja bywałem przed wojną w Hucie Bankowej, pamiętam rządy tych znakomitych Pellerinów — tak się nazywał ten wielki człowiek — wiem, co to jest dziś Żyrardów, nawet osobiście znam tych Francuzów, którzy rządzą Żyrardowem, i ja wobec tego zasadniczego argumentu nie mogę się cieszyć z tych 10 milionów dolarów, otrzymanych na warunkach zrzeczenia się naszych praw do tego przedsiębiorstwa.bo do tego się wszystko sprowadza, że na takich warunkach te dolary do kraju naszego wpływają.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(S. Popowski: Woli Pan Niemców?)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#StanisławPosner">To tak jakby Pan mnie pytał, czy wolę cholerę, czy tyfus. Zdaje mi się. że takiego pytania nie można zadawać w polskim Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(S. Popowski: Tyfus nie jest niebezpieczny.)</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#StanisławPosner">Panie Kolego, nie będziemy prowadzili medycznych rozmów. Jeżeli ja sprzeciwstawiam jedną straszna, chorobę drugiej strasznej chorobie, to Pan rozumie, co chcę przez to powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#StanisławPosner">Jest jeszcze druga rzecz, P. senator referent mówił wczoraj, że tam robotnicy będą mieli pracę. Przecież tam wprowadzą 10.000.000 dolarów, które będą inwestowane w budynkach fabrycznych; dziś Polska ma straszne bezrobocie, więc chociaż 5 lat spokoju też coś znaczy. Proszę Panów, a jednak robotnicy śląscy pierwsi protestowali tutaj, a to też coś znaczy.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Głos: Ja jestem stamtąd i robotnicy są zadowoleni.)</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#StanisławPosner">Mówcy sejmowi, którzy także są z tamtych stron, którzy znają te stosunki i wcale nie są z mego stronnictwa, protestowali tu jak najgoręcej w długich rzeczowych referatach przeciw tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#StanisławPosner">Z tych powodów w imieniu mego stronnictwa oświadczam, że głosować będziemy przeciw tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanWoźnicki">Dyskusja zakończona. Jest wniosek połączonych Komisji o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość, wniosek Komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanWoźnicki">Jest jeszcze rezolucja Komisji Skarbowo-Budżetowej i Gospodarstwa Społecznego, rozdana Panom. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją. żeby wstali. Większość rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanWoźnicki">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego: sprawozdania Komisji Oświaty i Kultury oraz Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli (druk Senatu nr 26 i odbitka nr 421). Jako sprawozdawca głos ma sen. Kasznica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławKasznica">Ustawa o stosunkach służbowych nauczycieli jest dalszem ogniwem w łańcuchu ustaw, które regulują stosunki prawne różnych kategorii pracowników państwowych. Jak Panowie wiedza, przed 4 laty wpłynęła ustawa dla urzędników, potem przyszło uregulowanie stosunków służbowych oficerów i szeregowych. W opracowaniu jest w Sejmie pragmatyka sędziowska, dziś zaś zajmujemy się ustawą o pragmatyce nauczycielskiej. Rzecz była pilna z tego powodu, że opierały się dotychczas te stosunki na bardzo różnorodnych normach, stąd były wielkie trudności i chaos w administracji. Przedłożenie rządowe wpłynęło w roku 1924 w lecie. Komisja Oświatowa Sejmu zajmowała się niem przeszło rok, na plenum Sejmu wpłynęło ono w grudniu 1925 r. i tam zabrało sporo posiedzeń i dopiero w lutym 1926 r. zostało przez Sejm uchwalone. W Sejmie zajmowała się tą ustawą jedynie Komisja Oświatowa, inne komisje nie zostały powołane do współudziału i może to jest powodem, że tą ustawa wyszła jednostronnie. W Senacie tego może błędu słusznie uniknięto i powołano do spółdziałania także Komisję Administracyjną. Wynikiem tego jest, że Panowie widzicie przed sobą bardzo znaczną ilość poprawek. Jest to jedna z ustaw, które ostały przez Senat bardzo gęsto poprawione.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#StanisławKasznica">Zasady, któremi się kierowały połączone komisje i za któremi poszła ich większość, były następujące. Przedewszystkiem świadomość tego, że pragmatyka nauczycielska, jak zresztą każda pragmatyka, ma dwa cele. Pierwszym celem zasadniczym jest interes Państwa, interes publiczny. a dopiero w drugim rzędzie interes tych kategorii pracowników, których stosunki służbowe mają być uregulowane. W razie kolizji interesu danej grupy i interesu Państwa oczywiście temu drugiemu należy dać pierwszeństwo.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#StanisławKasznica">Druga zasada była ta, ażeby nie było rozbieżności w położeniu prawnem poszczególnych grup pracowniczych, t. j. żeby uzgodnię pragmatykę nauczycielską z pragmatyką urzędniczą. Oczywiście rozumie się samo przez się różnice powinne i mogą być dopuszczalne tam, gdzie specjalne położeń c pracowników, czy nauczycieli, wymagało innego traktowania, ale w każdym razie każda taka różnica musiała być uzasadniona poważnemi motywami, ażeby nie była wyłącznie tylko rezultatem pewnego stosunku sił politycznych, żeby nie miała charakteru uprzywilejowania pewnych grup w stosunku do innych grup pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#StanisławKasznica">Trzecia zasada, która są większość połączonych komisji kierowała, była, ażeby zapewnić należyty wpływ władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#StanisławKasznica">Czwarta zasada, ażeby zapewnić i utrzymać karność służbową, żeby nie było tego w konsekwencji bardzo ujemnego osłabienia karności.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#StanisławKasznica">Nie znaczy to, żeby i w Sejmie również te miano na oku tych zasad, tego bynajmniej nie twierdzę, lecz właśnie wskutek jednostronnego składu komisji, która zajmowała się tą sprawą w Sejmie, może niezupełnie dostatecznie te zasady były uwzględnione i zadaniem połączonych komisji Senatu byle właśnie tę jednostronność usunąć.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#StanisławKasznica">Ustawa ta zawiera bardzo wiele, bo sto sześćdziesiąt kilka artykułów i maja Panowie przed sobą poprawek bardzo dużo. Prócz tego są jeszcze zmiany, które Komisja Techniki Legislacyjnej zaproponowała, natury stylistycznej przeważnie, i wreszcie uzupełnienie do tych zmian. Gdybym chciał dokładnie, jak jest zwyczajem w Izbach, referować artykuł za artykułem, tobym moim referatem zajął czasu bardzo dużo, przynajmniej parę godzin. Nie będę nużył Wysokiej Izby. 34 senatorów trato udział w połączonych komisjach w pracach nad ustawą, wiec są z nią zapoznani i dlatego ograniczę się do uzasadnienia najważniejszych poprawek, a to tembardziej. że muszę się liczyć i z tem, że dziś upływa termin także dla uchwalenia tej ustawy, i wiem również, że bardzo wielu senatorów dziś się rozjeżdża — godzina S-ma jest konieczna dla wyjazdu — i dlatego muszę się skracać. To też opuszczam bardzo wiele poprawek i zatrzymam się tylko nad najistotniejszemi rzeczami.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#StanisławKasznica">Przedewszystkiem co do art 8. Art. 8 w ust. 2 powiada, że nauczyciel zostaje stałym, gdy odpowiada tymi a tym trzem warunkom, czyli stabilizacja następuje automatycznie bez orzeczenia władzy, a władza tylko później w swojem orzeczeniu stwierdza fakt, który zaistniał, orzeczenie władzy miałoby tedy charakter deklaratoryjny, a nie konstytucyjny. Większość komisji uważała za konieczne. że należy ten punkt uzgodnić z pragmatyka urzędnicza i zostawić tę kwestię uznaniu władz i dlatego słowa: „zostaje stałym” zostały zmienione na: „może być ustalonym z chwilą, gdy odpowiada trzem następującym warunkom”. W konsekwencji tego odpada w ostatnim ustępie tego artykułu obowiązek, aby dekret ustalenia został wydany w ciągu trzech miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#StanisławKasznica">Co do art. 1, to zwracam uwagę na ważniejszą rzecz, mianowicie, że czas pracy kontraktowej, z której nauczyciel później przeszedł na państwową służbę, nie musi być uwzględniony, jak to było w tekście sejmowym, lecz tylko może być uwzględniony na podstawie uznania Ministra.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#StanisławKasznica">Przechodzimy do rozdziału 4, który dotyczy oceny pracy nauczyciela. Połączone komisje uznały, że byłaby za wąskiem pojęciem ocena tylko pracy nauczyciela, lecz powinna być i ocena nauczyciela jako całego zjawiska we wszystkich kierunkach jego działalności, nie tylko na gruncie szkoły, ale wogóle jako...</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(Głos: To jest polityka.)</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#StanisławKasznica">To me jest polityka, gdyż on jest tym ważnym wychowawca, który musi być wszechstronnie badany. Więc w tytule zamiast „Ocena pracy nauczyciela” powinno być „Ocena nauczyciela stosownie do tego i inne artykuły ulegają odpowiedniej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#StanisławKasznica">Według art. 18 w tekście sejmowym spostrzeżenia, które służą za podstawę do oceny nauczyciela, zbadanych podczas wizytacji. Komisje połamały by być oparte jedynie na takich spostrzeżeniach uznały, że to jest podstawa za wąska. Nie tylko to, co zostało zbadane podczas wizytacji, ale wogóle całość spostrzeżeń należycie stwierdzonych, które poczyniła władza, powinien być dla tej oceny podstawą.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#StanisławKasznica">Następnie w art. 23, gdzie jest mowa o ocenie nauczyciel? tymczasowych, obok pięciu punktów, gdzie jest mowa o tem, co ulega zbadaniu i ocenie, należy wstawić jeden bardzo ważny punkt pominięty, mianowicie uwzględnić nie tylko stosunek do dzieci szkolnych i do rodziców, ale także do przełożonych i kolegów.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#StanisławKasznica">Przechodzę do art. 32, gdzie jest mowa o zasadniczych obowiązkach nauczyciela. Również i tu wstawiliśmy, raczej restytuowaliśmy punkt, dotyczący obowiązków wobec przełożonych, wobec kolegów, wobec dzieci i opiekunów dzieci. Mianowicie, że wobec przełożonych winien nauczyciel występować z szacunkiem, w obcowaniu z równymi okazywać się koleżeńskim, w stosunku zaś z dziećmi i opiekunami dzieci przestrzegać ściśle taktu. W tymże artykule ściśle ujęto obowiązek nieprzyjmowania podarków, darów, ani innych korzyści, ofiarowanych mu bezpośrednio lub pośrednio z racji wykonywanych przez niego obowiązków. Również w tym artykule ściślej li trafniej ujęto kwestię ubocznych zajęć nauczyciela, a mianowicie zabronione jest nauczycielowi nie tylko specjalnie takich zajęć ubocznych, któreby mu! przeszkadzały, jak mówi ustawa w spełnianiu jego powinności, ale również ii takich, które nie licują z powagą i z godnością stanu nauczycielskiego i które mogłyby budzić uzasadnione podejrzenie co do jego interesowności lub stronniczości.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#StanisławKasznica">Następnie, w art. 35 skreślono ustęp, zupełnie nieuzasadniony w naszem prawie administracyjnem, że przy udzielaniu urlopu świadectwo lekarza urzędowego powinno być dla władzy udzielającej urlop zupełnie miarodajne. W gruncie rzeczy byłoby to przeniesieniem prawa udzielania urlopu z władzy na lekarza. Dlatego ten ustęp musiano usunąć.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#StanisławKasznica">W tymże artykule usunięto również, nie dającą się utrzymać, zasadę samowolnych urlopów. Ustawa sejmowa mówiła, że jeśli nauczyciel czuje się niezdrów, t. zn. że wprawdzie nie jest chory, ale wymaga leczenia lub odpoczynku i wnosi prośbę o udzielenie mu urlopu i, jeżeli ta prośba do pewnego terminu nie zostanie załatwiona, to ustawa upoważnia go do samowolnego korzystania z urlopu. Oczywiście, że zasada była nie do utrzymania, została skreślona, ale w to miejsce nałożono obowiązek na władzę, ażeby do pewnego terminu musiała rozpatrzeć i rozstrzygnąć takie podania. Naturalnie, jest to tylko pewna niezupełna gwarancja, że te prośby będą w porę załatwione, ale bądź co bądź pamiętajmy, że ponieważ jest wyraźny przepis ustawy, więc gdyby dany organ nie spełnił tego przepisu ustawowego, to może być do odpowiedzialności dyscyplinarnej pociągnięty. Więc jednak pewien rygor stoi na straży tego przepisu.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#StanisławKasznica">W artykule następnym, 36, skreślono pewną część, ponieważ miejsce jej nie jest tu, lecz w ustawie uposażeniowej. Mianowicie dotyczy to wymiaru wynagrodzenia za godzimy dodatkowe, do których nauczyciel w zasadzie nie jest obowiązany. Również w tym artykule, który przyznaję nauczycielom w zasadzie prawo do odpoczynku niedzielnego i świątecznego komisja proponuje wstawić dodatek, że Minister wyda rozporządzenie określające, w jakich wypadkach i którzy nauczyciele mogą być pociągani! do obowiązku asystowania w czasie nabożeństw szkolnych i. do odbywania konferencji w dnie powszednie. W konsekwencji tedy wprowadza się w życie szkoły dyżury nauczycielskie dla tych dwóch wskazanych celów. Następnie odrazu skaczę do art. 51. Tu przewiduje ustawa powody, dla których nauczyciel może otrzymać urlop, są one określone szerzej niźli w ustawie urzędniczej, bo nie tylko dla poratowania zdrowia, dla załatwienia ważnych spraw osobistych i majątkowych, co już jest w ustawie urzędniczek ale nadto wprowadza się jako powody: dla dalszego kształcenia się zawodowego, dla celów; naukowych lub oświatowych. To są wszystko powody zupełnie uzasadnione, racjonalne i komisja ich oczywiście nie skreśliła. Ale Sejm dodał jeszcze: „Minister może wyjątkowo udzielić nauczycielowi urlopu dla ważnych celów społecznych”. Połączone komisje uważały, że to już byłoby za wielkie uprawnienie Ministerstwa że tamte cztery powody najzupełniej wystarczają jako podstawa do udzielania nauczycielom urlopów.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#StanisławKasznica">Dalej większość połączonych komisji proponuje skreślić art. 53, który powiada: „Nauczyciel stały w ciągu pierwszych 20 lat swojej służby czynnej może otrzymać 5-miesięczny, lub wyjątkowo dłuższy urlop płatny dla celów dalszego kształcenia się zawodowego”. Artykuł ten jest zupełnie niepotrzebny, bo już w dopiero co odczytanym art. 51 jest możność dania nauczycielowi urlopu dla dalszego kształcenia się zawodowego, chociaż niekoniecznie pięciomiesięcznego, który jest, zwracam uwagę — połączony z olbrzymiem obciążeniem Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#StanisławKasznica">Art. 57, który dotyczy przeniesienia, wzmacnia jeszcze powody, dla których może być nauczyciel przeniesiony, a mianowicie, Sejm proponował, że nauczyciel pewnej kategorii może być przeniesiony, gdy tego wymaga zmiana organizacji szkoły. Otóż w tych wszystkich wypadkach, gdzie ustawa mówi: „zmiana organizacji szkoły” połączone komisje jeszcze dodały: „lub dobro służby”, bo w każdym wypadku, kiedy wymaga tego dobro służby, nauczyciel musi być przeniesiony. W tym artykule jest też mowa o dobru szkoły, to nie wystarcza i komisje dodały: „dobro służby”.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#StanisławKasznica">Do art. 58 komisje proponują przywrócenie artykułu, który został w Sejmie wykreślony, a był w przedłożeniu rządowem, mianowicie artykułu, wprowadzającego instytucję stanu nieczynnego, bez której, jak przedstawiciel rządu na posiedzeniach komisji słusznie zauważył, administracja nie może się obejść i dlatego myśmy ją tu restytuowali.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#StanisławKasznica">Przechodzę do odpowiedzialności służbowej. Przedewszystkiem komisje stanęły na stanowisku, że ilość kar, które przewiduje projekt sejmowy, jest za wielka, dlatego zredukowaliśmy ją do pewnej mniejszej liczby, która najzupełniej wystarczy przy administrowaniu. W związku z tem komisja skreśliła ustęp, który dawał prawo do zawieszania kar. Jest to instytucja, którą ma uzasadnienie w stosunku do młodocianych, ale w stosunku do nauczycieli starych mogłoby to być źródłem bezkarności w wielu wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#StanisławKasznica">Następnie, proszę Panów, ważną również jest zmiana — jedna z najważniejszych, które proponujemy, a muszę zaznaczyć, że spotkała się ona w komisjach połączonych z! jednomyślnością, a mianowicie, ażeby znieść powiatowe komisje dyscyplinarne.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#komentarz">(Głos: Nie było jednomyślności.)</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#StanisławKasznica">Prawie jednomyślność, mnie się zdawało, że była jednomyślność, bardzo przepraszam, w każdym razie ogół się do tego przychylił. Otóż ta ustawa zbudowała poczwórną hierarchię tych komisji: powiatowe, okręgowe, ministerialne i najwyższe. W pragmatyce urzędniczej są tylko trzy, mianowicie: wojewódzka — okręgowa, ministerialna i najwyższa. Wprowadzanie powiatowych komisji jest nieuzasadnione. Sprawy dyscyplinarne są drażliwe i rozpatrywanie ich w; miasteczku powiatowem, blisko miejsca zajścia, gdzie każdy jest znany, wywołuje komentarze, plotki, członkowie komisji są pod pewnym naciskiem miejscowych stosunków i dlatego jest lepiej — i to prawie jednomyślnie uznano, żeby w 1 instancji tak, jak w postępowaniu urzędniczem, te sprawy były, odrazu rozpatrywane w mieście wojewódzkiem.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#StanisławKasznica">W związku z tem. nie jednomyślnością, ale większością przyjęto inną ważną zasadę, mianowicie wykluczenie przy kształtowaniu komisji dyscyplinarnej elementu wyborczego. Projekt stoi na stanowisku wybierania do komisji tych, którzy orzekają w I instancji, połączone komisje większością głosów Ito wykluczyły; wszyscy członkowie mają być powoływani i zdaje się, że to również przyczyni się do wzmocnienia karności, gdyż byłaby obawa, że z wyborów mogliby wyjść ludzie, którzy dawaliby gwarancję, że będą jak najłagodniej traktowali sprawy dyscyplinarne...</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Głos: Zawsze podejrzenie.)</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#StanisławKasznica">...i dlatego też ten element wyborczy, został usunięty.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#StanisławKasznica">Trzecia ważna zmiana organizacji, która nie spotkała sprzeciwu również — o ile mnie pamięć nie myli — polega na tem, ażeby zredukować komplety dyscyplinarne. Jak Panowie wiedzą, zaczęliśmy przy tworzeniu najrozmaitszych komisji — i w sądach to samo było — od wielkich kompletów, lecz praktyka okazała, że te wielkie komplety przyczyniają się do największego zła, Ito jest do zalegania spraw, do zaległości. Dlatego już w postępowaniu urzędniczem wprowadziliśmy komplety złożone z 5 osób, a niedawno nowela do ustawy zredukowała komplet do trzech. Niedawno miałem; możność z tej wysokiej trybuny uzasadniać nowelę do ustawy o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, gdzie również komplet normalny z 5 został zredukowany do 3. Więc i w tej ustawie komplet został zredukowany z 5 do 3 i to niewątpliwie przyczyni się do przyśpieszenia postępowania dyscyplinarnego.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#StanisławKasznica">Następnie, proszę Panów, w art. 108 zasadniczo uznano, tak jak jest w postępowaniu urzędniczem, że rozprawa dyscyplinarna powinna być tajna, że nie jest odpowiednią rzeczą, żeby odbywała się wobec szerszego forum, lecz żeby, jak w postępowaniu urzędniczem, odbywała się tylko w obecności tych tylko, którzy według ustawy są obowiązani do brania udziału w rozprawie.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#StanisławKasznica">W ten sposób przeszedłem najważniejsze poprawki, dobiegam zatem; do końca.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#StanisławKasznica">Jeszcze zaznaczę, że co do postanowień przejściowych w zasadzie utrzymano ich tenor, tylko art. 146, gdzie mówi się że nauczycielom, którzy obecnie, przed wejściem w życie ustawy, mają charakter stałych, nie odbierze się tego charakteru, tylko zostaną ustabilizowani; uzgodniono z art. 8 w tym. sensie, żeby to była stabilizacja nie automatyczna, lecz oparta na faktach.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#StanisławKasznica">Wreszcie bardzo ważna rzecz, którą również podnieść muszę przy artykułach przejściowych, to jest kwestia, na jakim terenie ma ta ustawa obowiązywać. Pierwotnie, w przedłożeniu rządowem i na mocy uchwały komisji sejmowej, miała ona obowiązywać na terenie całego Państwa;, z wykluczeniem województwa śląskiego, lecz na plenum Sejmu usunięto ten wyjątek. Otóż my to restytuujemy. Jeżeli! weźmiemy do ręki ustawę konstytucyjną śląską, to w mojem przekonaniu wyraźnie zastrzega ona dla sejmu śląskiego zupełną kompetencję w sprawach szkolnictwa. Wprawdzie mogą być pod tym względem, jak się okazało różne zdania! jednak zdaje się, że większość prawników, którzyby interpretować ustawę śląską!, powinna stanąć na naszem stanowisku, ale nawet, gdyby były różnice zdań, to z innych względów, politycznych, przemawiam za tem, ażeby ten wyjątek uczyniono. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że te ustawa będzie recypowana przez Sejm Śląski bez złota, jeżeli jednak postawimy przy tem kwestię prestige'u przez zakwestionowanie jego kompetencji, to obawiałbym się, że wywołałoby to z ich strony tylko protesty i niepotrzebne jałowe spory między dwiema izbami.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#StanisławKasznica">Byłem bardzo zwięzły i ograniczyłem się do uzasadnienia głównych rzeczy. Zaznaczę jednak, że oprócz tych poprawek, które Panowie dostali, dziś zostały rozdane Panom senatorom także poprawki o charakterze stylistycznym, opracowane przez Komisję Techniki Legislacyjnej i Językowej. Poprawki te są zatytułowane „Zmiany”. Oprócz tego zostały jeszcze zaproponowane uzupełnienia do tych zmian. Jeżeli chodził o te dwie dodatkowe listy, to proszę o przyjęcie ich bez dyskusji, bo mają one przeważnie charakter stylistyczny.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#StanisławKasznica">Kończę z prośbą o przyjęcie ustawy z zaproponowanemi zmianami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kaniowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszKaniowski">Wysoki Senacie! Zaiste w trudnych warunkach przychodzi na plenum Senatu pragmatyka nauczycielska. Mimo, że dwa miesiące projekt tej ustawy sejmowej leżał w Senacie, to jednak dopiero w ostatnich dniach wśród szalonego pośpiechu biczowano artykuł za artykułem, bo termin upływał i dlatego wiele rzeczy, niestety, bez głębszego rozważenia zadecydowano w połączonych komisjach. A jeszcze jedna uwaga: nad projektem sejmowej ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli unosił się duch i atmosfera dla niego nieprzyjazna; słyszało się głosy, że to bolszewicka ustawa, że to będzie silny wał ochronny, że to będą okopy, niemal twierdza nie tyle uprawnień, ile przywilejów nauczycielstwa. Śmiem publicznie z tej wysokiej trybuny stwierdzić, że nauczycielstwo nie chce posiadać żadnych odrębnych dla siebie przywilejów, że nauczycielstwo chce być traktowane narówni z innymi obywatelami i jednakowe z nimi ponosić ciężary.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#TadeuszKaniowski">W obecnych, silnie zdenerwowanych czasach, kiedy się widzi bankructwo jednej polityki za drugą, kiedy różne recepty tworzenia ładu i porządku zawiodły, szuka się kozła ofiarnego, na którymby można chwilowo wywrzeć zemstę. Przychodzi się do wniosku, że źle się stało, iż pozwolono na wstępie budowy Państwa Polskiego na tak Wielkie rozbudowanie jednego działu życia administracji państwowej, jakim jest szkolnictwo. Nie chcę wskazywać winowajców, bo to nic nie pomoże. Ale śmiem zapytać, czy tylko jeden jedyny dział, t. j. szkolnictwo, zawiodło? Czy obok przewinień szkolnictwa nie znajdziemy u nikogo żadnej skazy? Czy wszystkie warstwy i stany, nie wyłączając członków ciał ustawodawczych, spełniły należycie swe obowiązki wobec Państwa? Jeśliby tak rzeczywiście było, nie dziwiłbym się irytacji tych, co w rękach swoich mieli szkolnictwo. Byłaby ona może słuszną i sprawiedliwą. Ale gdy dokładnie przypatrzymy się pracy nauczycielstwa w tych kilku latach istnienia Państwa Polskiego, to nie będzie mógł wypaść sąd o szkole tak surowo, jak to starają się wmówić w ogół, który łatwo, bezkrytycznie przyjmuje rzucane opinie, przez innych przygotowywane. Budować od podstaw na olbrzymim szmacie ziemie, polskie dotąd stojącej ugorem, to zaiste tytaniczna praca w służbie dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#TadeuszKaniowski">Zarzuca, się nauczycielstwu, że obecnie mało, u niego jest idealizmu, że cechuje go materialnemi, bo każę sobie za każdy krok płacić, a jednak zapomina się o tem, że w stosunkach powojennych odczuwać się daje naogół stępione poczucie moralności, zapomina się dalej o tem, że jeżeli istotnie z kasy państwa idą pieniądze na zapłatę różnych czynności nauczycielskich i wychowawczych, to idą one z mocy ustaw, istniejących zupełnie legalnie, że to wszystko daleki em jest od wysokich remuneracji wielkich dygnitarzy państwowych, o ozem tu w Senacie rozprawiana, że to wszystko jest niczem w porównaniu z gwałtowałem robieniem majątków osobistych ze szkodą Skarbu Państwa. I tak łatwo widzimy źdźbło w oku przeciwnika, aniżeli bielmo we własnem oku.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#TadeuszKaniowski">Ciężkie są warunki pracy nauczycielskiej, ale większość nauczycieli rozumie doniosłość swego zadania i pracuje z pełnym zapałem i poświęceniem, zdając sobie sprawę, że każda chata i komin wieśniaczy to żelazne słupy, wbijane dla oznaczenia granicy piastowskiej! ziemi l to tem mocniej, im większa będzie kwitnąć oświata wśród ludu.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#TadeuszKaniowski">Tak w. czasach niewoli, jak nawet i obecnie, choć może mniej intensywnie wskutek nowych warunków życiowych, nauczyciel czy w mieście, czy na wsi pracuje dużo poza szkołą, biorąc czynny udział w urządzaniu odczytów, pogadanek, teatrów ludowych, prowadząc biblioteki ludowe, a także organizując kółka rolnicze, czy inne placówki kulturalno-społeczne i to wszystko czyni bezpłatnie z dobrej woli i poczucia obywatelskiego, aby poziom kulturalny wsi czy miasteczka, jak najprędzej mógł korzystnie się przeobrazić. Melanchton w mowie „De laude vite scholasticae” wygłoszonej w Wittenberdze w 1536 r. tak mówi o pracy nauczyciela: „Choć nauczyciele nie spełniają czynności, dających państwu bezpośrednie zyski, to jednak wychowują i przygotowują ludzi pod wszelkim względem pożytecznych dla państwa. Ważniejsi więc są niż prawnicy, kupcy lub technicy. I Sokrates nie pełnił urzędu, wychował za to wielu, którzy później zostali rządcami rzeczypospolitej. Toż Arystoteles wychowawca Aleksandra”.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#TadeuszKaniowski">Nauczyciele nie roszczą sobie pretensji do nieomylności — wszak i oni są ludźmi — lecz mogą sobie rościć prawo do tego, żeby społeczeństwo, żądając od nich sprawiedliwej oceny Dostępów uczniów, także pracę i działalność nauczycieli oceniało sprawiedliwie i w ocenie tej opierało się na istotnie dokładnej znajomości faktów i warunków. Ale ocena społeczeństwa opiera się zazwyczaj wyłącznie na zeznaniach uczniów, a zasady „audiatur et altera pars” nie przestrzega się prawie nigdy.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#TadeuszKaniowski">Bez dobrego nauczyciela szkoła nawet w warunkach sprzyjających dobrą nie będzie, ale dobry nauczyciel potrafi w znacznej mierze zrównoważyć braki samego systemu i urządzenia szkolnictwa. To też doniosłem jest posłannictwo nauczyciela w społeczeństwie i wysoka jest godność stanu nauczycielskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#TadeuszKaniowski">Nic dziwnego, że nauczycielstwo, świadome swej misji dziejowej, stara się stanąć na wysokości swego zadania wychowawczego i nie może zgodzić się na wtłoczenie go w ramy ogólnej administracji państwowej. Wszakże, jeżeli o to chodzi, to czytamy w uzasadnieniu projektu rządowego w druku sejmowem nr 1374, co następuje: „Metody nauczania i wychowania nie mogą być ujęte w formuły niezmienne, muszą teorie naginać do życia, nie życie do teorii. Zagadnienie nauczania i wychowania, jako ściśle związane z życiem, winne być poddawane głębokiej analizie. Stąd płynie konieczność pozostawienia nauczycielom daleko idącej swobody publicznego omawiania spraw szkolnictwa i zarządzeń władz szkolnych przy zachowaniu oczywiście niezbędnych wymagań co do formy”.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#TadeuszKaniowski">Andrzej Frycz Modrzewski, który zapewne przysłuchiwał się z przejęciem mowie Melanchtona, mówi: „Przeto wiele na tem Rzeczypospolitej zależy, aby byli niektórzy, coby o urzędy nie stali, coby się około panów nie bawili, a przeto się też żądzom ich słowy i pisaniem sprzeciwić. a wolnym ludziom rozkazywać śmieli. Tak bywało dawniej, tymczasem dzisiaj szkoły zaniedbane, a ludzie bawiący się szkołą i naukami popadli w pogardę”.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#TadeuszKaniowski">Jakże wielkiego umysłu dowodzi ta dbałość o godność stanu nauczycielskiego! Jeżeli o poniżenie nauczycielstwa upomina się Szymon Maricius z Pilzna, nie dziwi nas to tak bardzo, bo Szymon - profesor odczuł na samym sobie przykre skutki tego poniżenia, ale że w czasach tych, kiedy rzadko kto umiał wyjrzeć poza własny interes klasowy lub stanowy, a nawet zawodowy, Frycz me profesor, nie mający zapewne wiele styczności z katolickiem gronem akademii, z taką gorliwością usiłuje przekonać ziomków o konieczności poszanowania dla tego zawodu, to jest godne podziwu.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#TadeuszKaniowski">Roztoczył wymowne skargi na poniżenie stanu nauczycielskiego w dwóch księgach: „De scholis seu akademis”, wymieniony już wyżej Maricius, który zachęcony włoskiemi stosunkami, postarzeć się chciał na wykładaniu nauk, skoro jednak przekonał się, jak stan ten w ojczyźnie jest pogardzany, mizernie opłacany i pozbawiony wszelkich godności, czemprędzej go porzucił.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#TadeuszKaniowski">Maricius (De scholis 1 rozdział 12) wyrzuca gorzko: „Poganiacze i parobcy od koni otrzymują zaszczyty i nagrody za to, że panom swoim konie czyszczą i tresują. Tych zaś, którzy umysły młodzieńców uświetniwszy naukami najznaczniejszymi i wychowaniem znakomitem oddają je rzeczypospolitej, obrzuca się haniebnemi obelgami”. Frycz, zmartwiony takim stanem rzeczy, usiłuje podnieść w oczach opinii pojęcie o godności nauczyciela. Tłumaczy więc: „A nie tylko ci ludzie uczeni pożyteczni są Rzeczypospolitej, którzy się u dworu albo sprawami Rzeczypospolitej bawią, ale też i ci, co w szkołach albo kolegiach mieszkając, nauki wyzwolone rozmnażają, bo wiele ludzi uczą i do wszelkich spraw bardzo pożytecznemi naukami zaprawia”.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#TadeuszKaniowski">Księgę o szkole zamyka Frycz osobnym rozdziałem. „ Napominanie do ludzi szkolnych i do tych, którzy ludzie i rzeczy rządzą”, w którym raz jeszcze gorąco wzywa społeczeństwo: „by godności nauczycielskiej nie poruczano ludziom niewykształconym, którzyby przez odpowiednie komisie uczonych nie byli poleceni, a uczonym prawdziwym, cnoty miłośnikom, by nie zrażając się niewdzięcznością społeczeństwa, pracowali dla tego dobra. Niech w pracy tej przodują im sławni mężowie przeszłości, którzy znosili przed się niewdzięcznego ludu niechęć, a przekładali nad nie miłość, którą ojczyźnie winni byli”.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#TadeuszKaniowski">Kazimierz Brodziński, stawiając wychowaniu szczytne i trudne żądania, żądał od. pedagogów wszystkich prawdziwie obywatelskich uczuć i czynów.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#TadeuszKaniowski">W wierszu „Do siebie — po wielu latach” wygłosił credo pojmowania obowiązków zawodowych. Przechodząc do zawodu nauczycielskiego, utrwala sobie szczytną zasadę pedagogiczna: „w szczęściu innych — szczęście twoje”, bo zaprawdę szczęście dzieci, powierzonych przez rodziców pieczy wychowawcy. szczęście narodu, gruntujące się na dobrze wychowanych dzieciach, powinno być ideałem uszczęśliwiającym każdego pedagoga, ożywczem pragnieniem i potężnym bodźcem jego działalności.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#TadeuszKaniowski">Brodziński wie dobrze, że znój i praca wychowawcza, podjęta w imię dobra publicznego, nie przyniesie wychowawcy bezpośrednich osobistych zysków i korzyści materialnych:</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#TadeuszKaniowski">„Pójdziesz zasiać kwiat na grzędzie</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#TadeuszKaniowski">Lecz nie tobie się rozpleni,</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#TadeuszKaniowski">Dłoń twa drzewa szczepić będzie,</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#TadeuszKaniowski">Lecz nie spoczniesz wśród ich cieni”.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#TadeuszKaniowski">Po tych uwagach ogólnych przechodzę do szczegółów — Jedną z kwestii omawianych w komisji sejmowej i na plenum Sejmu, tudzież w połączonych komisjach senackich była sprawa tytułu profesora. Sprawa ustawowego przyznania tytułu profesora tym nauczycielom, którzy mają ukończone studia wyższe, zakończone przepisanemi egzaminami, była przedmiotem dwukrotnych debat w połączonych komisjach senackich. Niestety tak samo i tu, jak w Sejmie rozważaniu tego problemu towarzyszyły momenty bardzo charakterystyczne. Starano się bowiem ośmieszyć tę dążność, nazywając ją małostkowością, wprost dziecinadą, bo po cóż dążyć do jakiegoś wznioślejszego tytułu, niż tytuł nauczyciela! Nie byłbym tej sprawy na plenum Senatu roztrząsał, gdyby nie to, że uchwałę, zapadłą na posiedzeniu połączonych komisji w dniu 19 b. m., a mianowicie: „Nauczyciel stały, posiadający studia wyższe zakończone przepisanemi egzaminami, otrzymuje po 3 latach stałej służby tytuł profesora” zreasumowano na posiedzeniu połączonych komisji w dniu 22 b. m. większością jednego głosu. Jest rzeczą zupełnie słuszną i sprawiedliwą udzielenie tytułu profesora nauczycielowi, który posiada wykształcenie akademickie, zakończone przepisanemi egzaminami. Chodzi tu nie tylko o wzbudzenie szlachetnej ambicji, ale także i o sprawiedliwe odznaczenie, zaszczytne i to jedno jedyne, jakiego nauczyciel dosłużyć się może w swojej długoletniej służbie nauczycielskiej. Nauczyciel od najpierwszej chwili pracy nauczycielskiej wykonywa samodzielnie czynności wychowawcze, zupełnie te same, co i starzy nauczyciele. I tu jest zasadnicza różnica między służbą nauczyciela a służbą urzędniczą. Pozatem, gdy początkujący urzędnik wykonywa ograniczoną i wprost przydzieloną mu czynność, jako praktykant, pisze referaty, które kreśli, zmienia i przerabia mu aprobat urzędnik, to początkujący nauczyciel posiada samodzielność zupełnie taką samą, jak inny długoletni nauczyciel. Pozatem w zawodzie nauczycieli niema żadnych awansów, nauczyciel z biegiem lat nie posuwa się w szczeblach hierarchii urzędniczej, to też jednem jedynem odznaczeniem w pracy nauczycielskiej może być przyznany mu tytuł profesora.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#TadeuszKaniowski">Są jeszcze i inne głębsze przyczyny. Nauczyciel szkół średnich, mający ukończone studia akademickie, może być profesorem szkół akademickich. Iluż to nauczycieli gimnazjalnych w rzeczywistości zajęło potem katedry uniwersyteckie. Wskutek tego jest jasnem, iż granica między wykształceniem nauczycieli gimnazjalnych a profesorów uniwersyteckich stoi bardzo blisko. A tymczasem inny jest stosunek między nauczycielem szkół powszechnych a nauczycielem szkół średnich.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#TadeuszKaniowski">Wreszcie podkreślę jeden jeszcze moment. W czasach zaborczych, kiedy średnie zakłady szkolne na terytorium b. Galicji posiadały odpowiednie dotacje pieniężne, co roku drukowano w rocznych sprawozdaniach dyrekcji gimnazjalnych rozprawki naukowe, pisane ręką nauczycieli gimnazjalnych. Były to bardzo cenne studia lub przyczynki do kwestii naukowych — jako dowód naukowej twórczej pracy nauczyciela gimnazjalnego.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#TadeuszKaniowski">Sądzę, że są to zupełnie wystarczające przyczyny, aby nauczycielom, mającym ukończone studia wyższe, zakończone przepisanemi egzaminami, nadawać po trzechletniej stałej służbie tytuł profesora.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#TadeuszKaniowski">Ze wszystkich problematów, omawianych w połączonych komisjach Oświatowej i Administracyjnej, na czoło wybija się jedno zagadnienie, związane z art. 8, z art. 11 i z art. 57. Jest to t. zw. stabilitas, jest to charakter stałego nauczyciela. Według art. 9 pragmatyki urzędniczej urzędnik po jednorocznej służbie jako praktykant otrzymuje stałe stanowisko. Tymczasem według projektu sejmowego w art. 8 mamy trzy warunki i nauczyciel musi odpowiadać tym trzem warunkom, zanim zostanie ustalony na stałej posadzie. Pierwszy warunek ma — trzy lata nieprzerwanej pracy nauczycielskiej, drugi warunek — posiada przepisane dla ustalenia kwalifikacje naukowe i zawodowe, trzeci — w czasie służby wykazał się zadowalającą pracą nauczycielską. Otóż fe trzy warunki są już zupełną rękojmią, że nie otrzyma stałej posady ten, ktoby na to nie zasługiwał. Zwłaszcza w ostatnim trzecim roku ma być dokonana wizytacja i, na podstawie tej wizytacji ma się ocenić nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#TadeuszKaniowski">Komisja podzieliła pogląd sprawozdawcy Komisji Administracyjnej, aby zmienić stylizację sejmową: „zostaje stałym” na „może być ustalony”. To jest wielka różnica, bo zamiast, żeby nauczyciel był pewny, że po uczynieniu zadość tym trzem warunkom otrzyma charakter stałego, to przy wyrażeniu „może być ustalony” — decyzja co do jego stałości jest oddalona na dalszą metę. Uważam to postanowienie większości połączonych komisji za bardzo szkodliwe dla nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#TadeuszKaniowski">Co do art. 57 to wskazywałem w swojem przemówieniu na komisji jako referent, że de facto nie istnieje stabilitas loci. Jeżeli według art. 57 minister może nauczyciela przenieść, jeśli tego wymaga zmiana organizacji szkoły, albo dobro służby, to pytam się, gdzie jest stabilitas nauczyciela? Nie istnieje, bo to pojęcie jest zbyt rozciągliwe i zbyt wielkie, ażeby było można przypuścić, że nauczyciel jest nienaruszalny. Pod pojęcie „dobro służby” i „zmianę organizacji szkoły” — można wiele rzeczy podciągnąć i nauczyciela stałego przenosić, gdy tylko władza szkolna zechce.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#TadeuszKaniowski">Ponadto w art. 8 skreślono ostatni ustęp: „Nauczyciel stały otrzymuje dekret ustalenia w ciągu trzech miesięcy od chwili ustalenia”. To musimy także uważać za rzecz szkodliwą dla nauczyciela, bo nauczyciel powinien wiedzieć kiedy otrzyma ten dekret, a jeżeli się skreśla słowa: „w ciągu trzech miesięcy od chwili ustalenia”, to może go otrzymać za dwa, za trzy lata, i będzie czekał latami na dekret ustalenia. Przecież nie jest celem ani Rządu ani Państwa, aby nauczyciel pozostawał w niepewności. Najlepiej funkcjonuje funkcjonariusz państwowy wtedy, kiedy nie potrzebuje się denerwować, kiedy może spokojnie wypełniać swoje czynności służbowe.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#TadeuszKaniowski">W art. 18 przyjęto ogólną charakterystykę oceny nauczyciela, la wykreślono słowo „pracy”, jak gdyby nauczyciela należało klasyfikować pod względem jego charakteru odnoszenia się do rozmaitych czynników gminy wiejskiej czy miejskiej. Skreślono także słowa, że do wykazu kwalifikacyjnego ma się wpisywać zasadnicze spostrzeżenia o pracy nauczyciela, oparte na faktach zbadanych podczas wizytacji. Przyjęto zupełnie inną stylizację, szkodliwą, a mianowicie pozwalającą wpisywać władzy szkolnej do wykazu kwalifikacyjnego zasadnicze należycie stwierdzone spostrzeżenia o kwalifikacji nauczyciela. Inspektor szkolny może sobie siedzieć w mieście powiatowem, wizytator w mieście kuratorskiem, może się nie troszczyć o to, co robi nauczyciel, a na podstawie pism, donosów będzie opierał swe spostrzeżenia. Kodyfikacja sejmowa była w tym punkcie daleko korzystniejsza dla nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#TadeuszKaniowski">Co do rozdziału V: „Obowiązki”, chcę zaznaczyć ogólnie, że kilkakrotnie w dyskusji połączonych komisji sejmowych podkreślano, że nauczyciele nie powinni mieć innej pragmatyki jak urzędnicy, ale ilekroć znaleziono w pragmatyce urzędniczej coś korzystniejszego, niż w pragmatyce nauczycielskiej, mówiono: nie, trzeba w pragmatyce nauczycielskiej tę korzyść jeszcze jakimiś innemi dodatkami umniejszyć. Tak by to z obowiązkami. Obowiązki według pragmatyki urzędniczej, art. 21 są zupełnie tak samo ułożone jak w art. 27 projektu sejmowego. Sądzę, że to wystarczałoby zupełnie, albowiem art. 27 tak powiada: „Nauczyciel obowiązany jest wiernie służyć Rzeczypospolitej i w tym duchu wychowywać młodzież, przestrzegać ściśle ustaw i przepisów, pełnić obowiązki swego zawodu gorliwie, sumiennie i bezstronnie oraz dbać według i najlepszej woli i wiedzy o dobro sprawy publicznej, szczególnie w zakresie wychowania i nauczania powierzonej sobie młodzieży, i spełniać wszystko, co temu dobru służy, a unikać wszystkiego, coby mu mogło szkodzić”. To jest prawie zupełnie tak samo jak w pragmatyce urzędniczej, nawet rozszerzone, bo tu jest dodane zdanie: „szczególnie w zakresie wychowania i nauczania powierzonej sobie młodzieży”. Więc ta stylizacja według pragmatyki urzędniczej zupełnieby wystarczała. Ale Rząd i Sejm poszedł dalej, wciągnął w następnym ustępie art. 28 rzeczy, które nie mają charakteru legislatywnego, lecz charakter raczej moralny, charakter zupełnie inny. Powiedziane jest w ustępie 2 tej stylizacji sejmowej: „W szczególności winien nauczyciel dążyć do utrzymywania stałej łączności i zgodnych stosunków z rodzicami uczniów swej szkoły bez względu na ich wyznanie, narodowość, społeczne stanowisko i partyjno-polityczna przynależność. Proszę sobie wyobrazić nauczyciela, który znajdzie się w pewnem środowisku wobec takiego określenia pragmatyki nauczycielskiej, jak trudne będzie jego stanowisko, on nie będzie mógł nawet nieraz głowy wychylić z mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(S. Kasznica: To jest skreślone.)</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#TadeuszKaniowski">Jest skreślone, ale jest dążność do utrzymania tego ustępu. Jest zgłoszony wniosek mniejszości i dlatego właśnie o tem mówię. Otóż sądzę, że ten ustęp nie tylko powinien być skreślony, jak komisja postanowiła, ale nawet w jego miejsce żaden inny ustęp nie powinien być przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#TadeuszKaniowski">Jeżeli chodzi o drugą część pragmatyki nauczycielskiej, która obejmuje odpowiedzialność służbową, to ta druga część pragmatyki jest dość ostro ujętą względem nauczycieli. Kodyfikacja Sejmu była ostrą, ale komisje poszły jeszcze dalej, jeszcze ostrzej i tu powinno się dokonać pewnych poprawek. Przedewszystkiem jest art. 80, który mówi o karach. W artykule tym skreślono ostatnie dwa ustępy. W ustępie przedostatnim była mowa, że komisja może orzec o winie, nie wymierzając kary. Przyjęto natomiast jako pierwszą karę naganę z pozbawieniem prawa awansu. Jest to kara za wielka. Rozumiałbym, gdyby tę karę — naganę z pozbawieniem prawa awansu i wybieralności na czas od jednego roku do dwóch — pozostawić jako pierwszą, ale gdyby pozostawiono dwa ostatnie ustępy art. 80.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#TadeuszKaniowski">Co się tyczy komisji dyscyplinarnych, to komisje zupełnie usunęły czynnik wyborczy. Na podstawie projektu sejmowego komplety komisji dyscyplinarnych miały się składać w połowie z osób mianowanych, a w połowie z osób wybieranych. Komisje skreśliły ten element wyborczy przy tworzeniu komisji dyscyplinarnych i dlatego nauczycielstwo rzeczywiście czuje się dotknięte tym skreśleniem. Natomiast w dalszym ciągu przy art. 108 postanowiono, że rozprawa jest zasadniczo tajna i tu przychodzi kodyfikacja art. 35 z ustawy o organizacji władz dyscyplinarnych i postępowaniu dyscyplinarnem przeciw funkcjonariuszom państwowym. Przeciw tej propozycji również się wypowiadam.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#TadeuszKaniowski">Była dążność do wyrzucenia z art. 98 możności, by obwiniony powoływał adwokata jako obrońcę. Większością głosów utrzymał się adwokat i jabym przestrzegał: przed skreśleniem tego wyrazu „adwokata”. W pragmatyce urzędniczej urzędnik ma prawo poprosić na zastępcę jednego z urzędników administracyjnych, a wiec tam wśród urzędników administracyjnych znajdują się prawnicy i obwiniony urzędnik ma możność korzystania z prawnika. Tymczasem nauczyciel, który ma do dyspozycji tylko rezerwuar nauczycielski bez wykształcenia prawniczego, byłby pozbawiony opieki prawnej, z jakiej korzystają urzędnicy, dlatego uważam postanowienie Sejmu za zupełnie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#TadeuszKaniowski">Jak wszystkim wiadomo, miałem być referentem pragmatyki w Komisji Oświatowej. Niestety wskutek przeprowadzenia tez i zasad, które są sprzeczne z moim poglądem, musiałem złożyć referat. Jakie to tezy, jakie to zasady, przed chwilą dokładnie omówiłem.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#TadeuszKaniowski">Na zakończenie chcę jeszcze parę słów powiedzieć. Pragmatyka służbowa, kładąc tamę wszelkiej dowolności w postępowaniu władzy z nauczycielami, zabezpieczy ich interesy, podniesie ich powagę i przyczyni się do wytworzenia się zaufania wśród nich do władz szkolnych. Na ostateczną decyzję, jak będą określone prawa i obowiązki nauczycielskie, czeka z zapartym oddechem całe nauczycielstwo, ufając, iż ciała ustawodawcze dokonają sprawiedliwe, kodyfikacji prawnej. Podwładny, który ma zaufanie do charakteru swego przełożonego, przełożony, który wierzy w charakter pracujących pod jego kierunkiem urzędników, czy nauczycieli, nie będzie odczuwał braku pragmatyki służbowej. Najważniejszą więc pracą jest praca nad charakterem. Zarówno jednostce, jak narodowi byt prawidłowy zapewnić może naprawdę wysoki poziom etyczny życia.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#TadeuszKaniowski">Przedkładam do laski marszałkowskiej następujące poprawki do tej ustawy, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#TadeuszKaniowski">Art. 35. W trzecim ustępie ma być „winien” wedle uchwały sejmowej. Ustępowi 8 tego artykułu nadać brzmienie: „Za samowolną nieusprawiedliwioną nieobecność w służbie pociąga się nauczyciela do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. W 7 ustępie zamiast „30” ma być „14”.</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#TadeuszKaniowski">Art. 53 zatrzymać w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#TadeuszKaniowski">Art. 57. W drugim ustępie po wyrazie „przenieść” dodać „po wysłuchaniu opinii Rady szkolnej okręgowej”.</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#TadeuszKaniowski">Art. 105 zatrzymać w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#TadeuszKaniowski">Art. 133. Zamiast połowy ma być 2/3 (jak w uchwale sejmowej).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Stanisław Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StNowak">Wysoki Senacie! Obradujemy w tej chwili nad jedną z podstawowych i najważniejszych ustaw, dotyczących orgazmach szkolnictwa. Mylnym jest pogląd, że ustawia o stosunkach służbowych nauczycielskich dotyczy wyłącznie interesów nauczyciela, że jest jakby zbiorem dobrodziejstw i łask, szczodrze nań spływających z wyżyn ciał ustawodawczych i wśród tych ciężkich warunków w jakich znajduje się nasze Państwo i społeczeństwo, jakimś jasnym promieniem, wnoszącym dla jednego zawodu same tylko korzyści.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#StNowak">Wykażę, że tak nie jest, a z całym naciskiem podkreślam, iż ustawa ta dotyczy głównie istoty administracji szkolnej i przedewszystkiem obowiązków nauczycielskich, w minimalnej zaś mierze daje nowe uprawnienia, raczej usuwając je z tych ustaw, które dotąd obowiązują.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#StNowak">Ustawa unifikuje dotychczas istniejące przepisy prawne, pochodzące ze źródeł austriackich, niemieckich, rosyjskich, pruskich a nawet czeskich i węgierskich, wiąże cały zawód nauczycielski wspólnemi przepisami i to jest jej dodatnią stroną.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#StNowak">Objawem dodatnim w tej ustawie jest również okoliczność, iż wspólnemi postanowieniami prawnemu obejmuje ona nauczycielstwo wszystkich kategorii szkół zarówno powszechnych, jak średnich i zawodowych; że zasadniczo znosi to szkodliwe różniczkowanie, dotąd istniejące w naszym systemie szkolnym, wywyższające nauczycieli pewnych kategorii w porównaniu do szkolnictwa podstawowego, jakim jest szkolnictwo powszechne.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#StNowak">Chcemy w tem widzieć zwycięstwo ideologii szkoły jednolitej i zapowiedź, że szkoła powszechna, ta podwalina życia kulturalnego i gospodarczego, stanie się fundamentem nowego ustroju szkolnictwa, polegającego na tem. że wszystkie inne rodzaje szkół będą nawiązywały swoją organizację do 7-letniej szkoły powszechnej, jako podstawy. Chcę w tem widzieć także zwycięstwo zasady pedagogicznej, która jako kardynalny postulat wysuwa ciągłość wychowania.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#StNowak">Należy również, podkreślić niewątpliwie tę ważną zasadę, wynikającą z tej ustawy, że nauczyciele publicznych szkół państwowych są w świetle jej postanowień funkcjonariuszami państwowymi ii charakter ten prawno-służbowy wreszcie został jasno i niedwuznacznie ustalony. Najważniejszy postulat, zwykły zresztą w nowoczesnem ustawodawstwie, t. j. jawność kwalifikacji, został tu uwzględniony, a przeto ustają te powody, które niejednokrotnie narażały godność osobistą nauczyciela, były przyczyną licznych szykan i aktów niesprawiedliwości niesumiennych przełożonych.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#StNowak">Jakkolwiek ustawa ta przytłacza ilością artykułów, dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej. — co w stosunku do pedagogów wydaje się w wysokim stopniu kompromitującym objawem, to, pomijając to ogólne przykre wrażenie, trzeba stwierdzić, że, wreszcie sprawa odpowiedzialności służbowej, której dotąd wcale nie było w stosunku do nauczycieli szkół średnich i zawodowych otrzymuje w ustawie wspólny wyraz. Jest to niestety konieczność najpilniejsza, gdyż np. na terenie b. zaboru pruskiego istnieją przepisy, stworzone jeszcze przez Poznańską Radę Ludową, której postanowienia zupełnie przypominają przepisy czerezwyczajki bolszewickiej.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#StNowak">Wystarczy zaznaczyć, że podług tych przepisów jest tylko jedna kara t. j. wykluczenie ze służby państwowej, a sąd ów nie ma żadnej określonej procedury postępowania, i kieruje się tylko swoją własną wolą.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Głos: Frazes.)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#StNowak">Podkreśliwszy te naogół dodatnie strony omawianej ustawy, musze się jednak stanowczo przeciwstawić jej ujemnym stronom, spotęgowanym przez uchwały Komisji Oświaty i Kultury tudzież Administracyjnej Senatu.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#StNowak">Uchwały te. godząc w nauczyciela, uderzają w szkolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#StNowak">Nikt w tej Wysokiej Izbie nie zdoła zaprzeczyć, że najważniejszą cechą duszy nauczyciela stanowić powinna jego wysoka wartość moralna, wynikająca przedewszystkiem z godności osobistej i wolności obywatelskiej w życiu i działaniu, tudzież w spełnianiu obowiązków zawodowych. Tylko nauczyciel wolny może wychować wolnego obywatela...</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Głos: Ale nie samowolny!)</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#StNowak">...a bez tej wolności społeczeństwa w najszlachetniejszem tego słowa znaczeniu niema mowy o spełnieniu roli, odpowiadającej zadaniom polskiej demokracji.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#StNowak">Tymczasem Komisje Senatu, ulegając widocznie albo nakazom swojej redakcyjnej polityki społecznej, albo psychozie antynauczycielskiej, szerzącej się nietyle w społeczeństwie, ile w obu izbach ustawodawczych. znacznie zaostrzyły i tak surowe już postanowienia ustawy, przygotowanej przez Sejm. Dotyczy to szczególnie sprawy stabilizacji; tego kamienia węgielnego w wewnętrznym życiu szkoły. Do braku zrozumienia tego ważnego zagadnienia przyczyniła się i ta okoliczność, że szanowni referenci, całą konstrukcje swoich rozumowań oparli o szablony urzędnicze i ustawy o państwowej służbie cywilnej z dn. 17 lutego 1922 r., dostosowując najfałszywszą metodę, automatyczne nakazy i zakazy do czynnika, którego głównym wyrazem oblicza duchowego musi być żywa myśl i moralne wartości wewnętrzne. Nauczyciel to nie urzędnik, o tem pamiętać należało i należy. Podkreślając to, chcę tylko -zaznaczyć różnice co do istoty zajęcia jednych I drugich. w niczem nie negując wielkiego znaczenia stanu urzędniczego dla Państwa i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#StNowak">Jeżeli zasada stabilizacji stanowi tak wielki przedmiot zainteresowania w tej ustawie, to czuję się zniewolony przypomnieć Wysokiej Izbie, że ta zasada rodzi się przedewszystkiem z interesów szkoły. Chodzi o to, żeby nauczyciel w danym środowisku stale kontynuował swoje zadania wychowawcze, żeby mógł dopełnić tego nakazu pedagogicznego, o którym już wspominałem poprzednio, t. j. utrzymał ciągłość Linii wychowawczej, żeby przez szereg lat pełnił nadzór pedagogiczny nad tą samą młodzieżą, a wśród jej rodziców, jako osoba godna zaufania swoją praca społeczną i oświatową przyczyniał się do podnoszenia kultury swego otoczenia. Ustawa sejmowa znacznie ograniczyła stabilizacje nauczycielską przez to, że dopuściła możliwość przeniesienia niemal każdego nauczyciela, czy to ze względu na zmianę organizacji szkoły, czy też ze względu na dobro szkoły. Pewnem złagodzeniem tego bardzo elastycznego pojęcia „dobro szkoły” było to, iż w takim wypadku decyzja o przeniesieniu należała do ministra. Dawało to rękojmię, iż wyrażenie powyższe nie będzie nadużywane swobodną interpretacją w tych wypadkach, gdzie w istocie nie będzie chodziło o dobro szkoły, a o rozmaite porachunki osobiste, partyjne, wyznaniowe i inne. Tymczasem nawet dość już ostre sformułowania okazały się wobec większości Komisji Oświatowej i Administracyjnej Senatu jeszcze zbyt łagodnemi, skoro wyrażenie „dobro szkoły” zamieniono na „dobro służby”, dające jeszcze możność i znacznie szerszą dowolność interpretacji, a decyzję względem nauczycieli szkół powszechnych przekazano władzy nie niższej niż druga instancja”, czyli, odbierając bezpośrednią decyzje Ministrowi, uczyniono przez nową tę formułę jeszcze bardziej iluzoryczną wartość stabilizacji.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#StNowak">Nadto Komisje Senatu przywróciły brzmienie projektu rządowego, mocą którego można nauczyciela przenosić w stan nieczynny, czyli, że w ten sposób stworzono jeszcze jedną możliwość, mącąca spokój ducha wychowawcy, który według wszelkich zasad, i wymogów pedagogicznych powinien odznaczać się wewnętrzną pogodą i optymizmem życiowym; na CO trudno będzie mu się zdobyć, skoro wiecznie będzie miał nad sobą wiszący miecz Damoklesa w postaci „dobra służby” stanu nieczynnego. skoro dla władzy stworzono tak szerokie pole do nadużyć. Zapominać bowiem nie należy, że zdarzyć się może jak obecnie, że Minister Oświaty niemal w zupełności jest pochłonięty praca na wskroś polityczną, przytłaczającą fachowe zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#StNowak">Koroną zaś pracy ustawodawczej komisji w tej dziedzinie jest wogóle przekreślenie terminu stabilizacji, bo tak należy traktować poprawkę przyjętą przez komisję do art. 8. gdzie brzmienie sejmowe: „zostaje stałym” zastąpiono przez wyrazy: „może być ustalonym”. Tą zmianą, nie określającą daty stabilizacji, przekreślono bezceremonialnie prawo nabyte ustawą z d. 27 maja 1919 r., obowiązujące do dnia dzisiejszego. Uczyniono to wbrew dobrym zwyczajom prawnym, które nakazywałyby uszanować już istniejące przepisy prawne.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#komentarz">(S. Kasznica: Zostały uszanowane.)</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#StNowak">Nie wiem, czy takie postępowanie ciała ustawodawczego może być nazwane celowem i dobrem dla Państwa. Wątpię, azali korzystnie odbije się w opinii nauczycielstwa ten objaw wyraźnej nieżyczliwości Senatu, ale zapominać nie należy, że rozsiane na całym terenie Rzeczypospolitej nauczycielstwo nie powinno być źródłem fermentu i goryczy względem czynników rządzących, lecz raczej szerzycielem zadowolenia i głosicielem dobrej woli władz ustawodawczych. Nie chcę przypuścić, żeby podrywanie opinii do tej Wysokiej Izby i wogóle do form konstytucyjnego życia mogło być środkiem działania kogokolwiek w tej Izbie. A jednak takie skutki wywołać musi odbieranie zasadniczego prawa nauczycielstwa, co będzie niepoślednią zasługą szanownego p. referenta sen. Kasznicy.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#StNowak">Za taki objaw nieżyczliwości i dążności do ujarzmienia nauczycielstwa, według starych recept i metod austriackich, należy uważać zmianę brzmienia projektu sejmowego, że zamiast oceny pracy nauczyciela będzie się według art. 18 i dalszych oceniało nauczyciela jako takiego. Jestem przekonany, że w ten sposób prywatne życie nauczyciela zostanie zamącone przez brutalne wdzieranie się w jego osobiste życie, przekonania i cały sposób myślenia. Pamiętajmy, że codzienne niemal przykłady dowodzą bardzo częstych zatargów z nauczycielem na tle uroszczonych pretensji do supremacji nad nim innej uzurpowanej władzy, najczęściej duchowieństwa, które w wielu wypadkach chciałoby stanąć ponad właściwemi władzami szkolnemi. To też jak z rogu obfitości sypać się będą oceny nauczycieli nie oparte o spostrzeżenia praktyczne w jego wytężonej codziennej pracy szkolnej, ale powstałe z intryg, plotek, doniesień, zawiści i swarów sąsiedzkich.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Najprawdopodobniej.)</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#StNowak">Takie poprawki nie poprawią stosunku nauczycielstwa do społeczeństwa, lecz przeciwnie otworzą pole do pieniactwa i stworzą atmosferę ciągłych niesnasek i rozterek.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#StNowak">Przy głosowaniu Wysoka Izba miała możność naprawienia i wyrównania tekstu ustawy, pogorszonego przez senackie komisje. To też nie będę wchodził w tej chwili w zakres poszczególnych artykułów i zgłoszonych do nich poprawek. Stwierdzić muszę tylko najogólniej, że pragmatyka ta jest wielkim zbiorem obowiązków, które w formie nakazów i zakazów kierują niemal każdym krokiem nauczyciela w szkole i poza szkołą i śledzą każdy jego czyń. Odsyłam wielce szanownych Panów do rozdziału V omawianej ustawy, a każdy z Was przyzna, że najbujniejsza nawet pomysłowość więcej obowiązków nie potrafiłaby zebrać. aniżeli artykuły, zawarte w tym rozdziale. Z drugiej zaś strony rozdział VI p. t. „Prawa” nie wnosi nic nowego zasadniczego w porównaniu do tego, co nauczycielstwo na podstawie dzisiejszych ustaw posiadało i z czego by mogło korzystać, gdyby nawet tej pragmatyki nie było. Znajdujemy w niej takie rzeczy jak np. płaca, wymiar godzin, ferie wakacyjne, prawa do emerytury. słowem cały szablon postanowień, wynikających z publiczno-prawnego stosunku nauczyciela do Państwa. Gdy nadto dla całości wrażenia dodamy przeszło 70 artykułów w związku z odpowiedzialnością dyscyplinarną nauczycielstwa, to śmiało możemy zaryzykować twierdzenie, iż ustawa ta nosi charakter wybitnie policyjny. Należałoby zadać sobie pytanie, czy dzisiejsze nauczycielstwo wszelkich kategorii szkół zasługuje na tak surowe traktowanie, czy praca nauczycielstwa uzasadnia nagromadzenie tak wielkiej ilości karteli, które urastają do formy wielkiego bicza, plecionego ze szczególną zapamiętałością przez przedstawicieli tej Wysokiej Izby. Znam stosunki, panujące w środowisku pracy nauczycielstwa szkół powszechnych, i śmiało wobec całej Izby i całego społeczeństwa stwierdzić muszę, że nauczycielstwo polskie z wielkim zapałem i gorliwością oddaje się zarówno swej najściślejszej pracy zawodowej, jak i ogólnej pracy społecznej i oświatowej. Gdyby było rzeczą dopuszczalną przed forum ogólnej opinii publicznej powołać obiektywnych i bystrych przedstawicieli władzy szkolnej, ażeby dali świadectwo prawdzie, to niezawodnie zaprzysięgliby, że nauczycielstwo polskie góruje swą ofiarnością i poświęceniem, tężyzną i wiarą w przyszłość demokratycznej Polski nad innymi — w oczach ogólnego upadku ducha i przerażającego obniżenia się wielkich wartości etycznych.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#StNowak">Zorganizowane nauczycielstwo wykazuje swą solidarność głównie dla spraw ogólnych dobra publicznego i ideałów ogólno-obywatelskich. To słońce czystej nieskalanej ideologii oświaty powszechnej razi oczy wybitnych może skądinąd ludzi, którzy często w fałszywej grze politycznej zatracili świadomość rzeczy pięknych, dobrych, budujących. Pozwolę sobie dla uzasadnienia tego zdania przytoczyć ustęp z broszury polityka ludowego p. Wincentego Witosa na dowód, jak opacznie pojął on ważną rolę związków i organizacji zawodowych w życiu demokratycznego społeczeństwa, do których zalicza i związki nauczycielskie.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#StNowak">„Gdy tylko Państwo powstało, zamiast wszystkie siły skierować do jego odbudowy, zaczęto tworzyć rozmaite związki, rzekomo dla obrony swoich interesów, a ściśle biorąc do walki z Państwem. Tych związków z Państwem wojujących i dokonywujących na Niem rozmaitych zdobyczy, jest tyle, że poza chłopami, którzy się jeszcze nie zorganizowali, a na których skórze odbijają się te liczne eksperymentu. wszyscy niemal do organizacji podobnych należą.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#StNowak">W ten sposób Państwo Polskie stało się terenem operacyjnym różnych związków, a co gorsza: ich bezwzględnym niewolnikiem.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#StNowak">Nic dziwnego, że Państwo w swoich Wszelkich poruszeniach jest krępowane, bo zanim jaki kroki zrobi, musi się zapytać o pozwolenie wszelkich związków: lewicowych, prawicowych, kolejowych, pocztowych, nauczycielskich, profesorskich, lekarskich i kto tam wie jakich, musi baczyć, żeby któregokolwiek z nich nie ominąć, lub broń Boże nie obrazić. Wówczas bowiem wszystkie czują Się obrażone i solidarnie wypowiadają mu wojnę.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#StNowak">Nic dziwnego. Że związki te dokonały na Państwie niezwykle szczodrych zdobyczy z dziedziny socjalnej, które teraz — zarówno im. jak Państwu bokiem wyłażą.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#StNowak">Zabezpieczyły się od Wytężającej pracy i odpowiedzialności, natomiast obwarowały swoje prawa i pobory. A że nie zawsze są zbyt pochopne do patriotycznych ofiar na rzecz Państwa, tego dowodzą choćby wiece protestujące przeciw redukcji, płac mimo, że Państwo stało nad brzegiem przepaść i że każdy nierozważny krok, mógł je tam wtrącić”.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#komentarz">(S. Kasznica: święte słowa!)</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#StNowak">Związek nauczycielski jest także do tego wciągnięty.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#StNowak">Nie chcę wchodzić w zbyt szczegółowe rozstrząsanie czy związki, zawodowe uzyskały zbyt wielkie zdobycze: jest to oczywistą prawdą, że płace funkcjonariuszów państwowych są dzisiaj poniżej wszelkiej miary i możności normalnej egzystencji, a zatem i płace nauczycielskie znajdują się w łych samych ramach o tyle pogorszonych, że największy procent nauczycieli na prowincji obarczonych rodziną ma znacznie większe trudność i koszty z wychowaniem i kształceniem swoich dzieci Zaprotestować atoli muszę w imieniu związku zawodowego, Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, ażeby zawodową organizację nauczycielską posądzano o walkę z Państwem. Przeciwnie stwierdzam, że zorganizowane nauczycielstwo cały swój ofiarny wysiłek poświęca Państwu. Niestety, nowocześni politycy ludowi tem się różnią od dawnych ideologów idei demokratyzacji i oświaty powszechnej, iż demagogicznie dostosowywują się do niskiego i ciasnego widnokręgu ciemnej masy, starają się zakonserwować to, co jest największem nieszczęściem i klęską ustroju demokratycznego Rzeczypospolitej, t. j. powszechny analfabetyzm obywatelski.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#StNowak">Pozwolę sobie na odparcie tego zarzutu przytoczyć przykłady z działalności Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych. Kto ma oczy, do patrzenia i uszy do słuchania, ten napewno zauważył zasadniczą zmianę w pracy organizacyjnej nauczycielstwa polskiego, wyrażającą się w tem. że wysunęło ono na czoło swoich postulatów przedewszystkiem zagadnienia szkolne i oświatowe. Zarówno, sprawy, dotyczące organizacji ustroju szkolnego, realizacji powszechnego nauczania, podniesienia. poziomu szkół, zwłaszcza najbardziej upośledzonych Szkół, Wsi i miasteczek, jak również wewnętrzna organizacja życia szkolnego pod względem metodycznym, dydaktycznym i wychowawczym, oto tematy codzienne pracy dziesiątków tysięcy zorganizowanego nauczycielstwa. Kto porówna literaturę pedagogiczną i obiektywnie zrejestruje co społeczeństwu w dziedzinie zagadnień wychowawczych daje nauczycielstwo wyłącznie ze swoich szczupłych zasobów pieniężnych, tem przyznać musi niezwykłą, śmiałą, politykierią niezgangrenowaną twórczość w dziedzinie pierwszorzędnych zagadnień społeczno oświatowych. Ażeby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć wydawnictwa w tym zakresie jedynie Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, którego mam wielki zaszczyt być prezesem.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#StNowak">Otóż Związek prócz organu, omawiającego zagadnienie zawodowe i organizacyjno-szkolne, jakim jest tygodnik „Głos Nauczycielski”, wydaje „Pracę Szkolną” miesięcznik pedagogiczny, poruszający zagadnienie praktyki szkolnej, a pisma te rozchodzą się w ilości 185,000 egzemplarzy miesięcznie. „Ruch Pedagogiczny” pod redakcją dr. Rowida, organ sekcji kształcenia nauczycieli tegoż związku przoduje nowoczesnej myśli pedagogicznej, będąc łącznikiem między zagranicą i wynikami wiedzy w zakresie wychowalnia i nauczania, a nauczycielstwem, które skwapliwie podąża za światłem nauki. Ktokolwiek miał w ręku inne wydawnictwo organizacji nauczycielskiej, jakim jest „Szkoła Specjalna” — organ sekcji szkolnictwa specjalnego, redagowany przez dr. Marię Grzegorzewską, ten podzieli opinię znawców, iż powagą i głębokością ujęcia rzeczy równać się może najwybitniejszym wydawnictwom europejskim w tym zakresie, niezmiernie zarazem humanitarnym, dotyczącym wychowania dzieci anormalnych. I szereg innych pism, jak „Miesięcznik Pedagogiczny” w Cieszynie, „Szkoła i Nauczyciel” w Łodzi, „Życie Szkolne” — Włocławek, „Ogniskowiec” z Górnego Śląska, „Sprawy Nauczycielskie” z Wilna, „Nasz Głos” z Poznania i inne o lokalnym charakterze, wszystkie wydawane ofiarnością nauczycielstwa rozpatrują przedewszystkiem zagadnienia szkolne i pedagogiczne. Stwierdzić musze, że cała ta prasa prowadzi zdecydowaną walkę ze wszystkiemi czynnikami reakcji społecznej, któreby chciały zepchnąć szkolnictwo powszechne na ostatni plan, a tem samem stan ciemnoty ogólnej utrzymać najdłużej.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#StNowak">Wspomnieć tu jeszcze muszę o jednem z najsympatyczniejszych polskich wydawnictw związkowego nauczycielstwa, do jakich należy pismo dla najmłodszej młodzieży „Płomyk” i „Płomyczek”, rozchodzący się tygodniowo w 20.000 egzemplarzy, redagowany przez panią Marię Radwanową z wielką znajomością duszy dziecięcej i jej potrzeb. Jeżeli jeszcze do tego dodamy pisma, wydawane przez organizację nauczycielską, jak „Polska Oświata Pozaszkolna” pod; redakcją dr Eustachego Nowickiego i popularno naukowe „Wiedza i Życie” pod redakcją Janusza Jędrzejewicza, to otrzymamy niezawodnie bogaty pion wielkiego wysiłku nauczycielstwa o pogłębienie swego wykształcenia fachowego i oddziaływanie kulturalne na społeczeństwo i młodzież.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#StNowak">Nauczycielstwo atoli nie ogranicza się (tylko do tlej ofiarnej pracy literackiej i samokształceniowej, która nadto wyraża się w rozlicznych kursach naukowych: nie tylko rządowych coraz bardziej za czasów, obecnego p. Ministra redukowanych), ale na kursach przez siebie organizowanych i opłacanych, na tych licznych konferencjach rejonowych, na które znaleźć musi pokrycie z własnej chudej kieszeni, ale szerokim łukiem zakreśla swoją prace oświatową, i obywatelską, stwarzając przy organizacji Wydział Oświaty Pozaszkolnej, który zdołał w ubiegłym roku zorganizować przeszło 800 kursów dla dorosłych, uzyskując rekord w tym Względzie nad wszystkiemi organizacjami oświatowemi razem wziętemu Pozwalam sobie ciekawych wielce szanownych Panów zaprosić na zwiedzenie kuźnicy przyszłych obywateli i działaczy wiejskich, jaka się mieści w Szycach, gdzie od dwóch lat w t. zw. wiejskim uniwersytecie ludowym naszego związku kształcą się przyszli pracownicy i organizatorowie naszego życia wiejskiego. A wszystko to się dzieje głównie z funduszów i składek nauczycielstwa, licho uposażonego w dzisiejszych czasach drożyzny, jednak bogatego wiarą w swoje wielkie posłannictwo i kochającego fanatycznie swój zawód.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#StNowak">Tak to „wojuje Związek Nauczycielski z Państwem” według uogólniającego sądu p. Witosa, powiedziało się także, że związki — przyczem wyliczono i nauczycielskie — nie zawsze są zbyt pochopne do patriotycznych ofiar na rzecz Państwa i że dokonały na Państwie niezwykle szczodrych zdobyczy z dziedziny socjalnej. Otóż stwierdzam, że w każdej potrzebie Państwa nauczycielstwo kroczy w pierwszym szeregu, czy z bronią w ręku, jak w r. 1920, czy też materialnie, oddając mu usługi, gdy wszystkie zasoby zebrane na dom własny oddało Państwu na pożyczkę w jego najcięższej doli w czasie najazdu bolszewików, czy też póz niej, gdy przez sam związek zakupiło 9.000 akcji Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#StNowak">Czyż nie jest to również wybitną pomocą Państwu, gdy zorganizowana rzesza nauczycieli w walce ze swoim najstraszniejszym wrogiem i wrogiem młodzieży uczącej się — gruźlicą — stawia w Zakopanem monumentalny gmach sanatorium na blisko 200 łóżek, urządzony według najlepszych wskazań higienicznych, a wszystko to za własne pieniądze, dobrowolnie opodatkowując się jednoprocentową daniną od skromnych swoich płac? Otóż podkreślam z całym naciskiem, iż wielki ten akt samopomocy został stworzony własnym sumptem w okresie powszechnego zaniku pracy, inicjatywy, w okresie bezrobocia — bez jednego grosza pomocy państwowej za sumę przekraczającą 1.700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#StNowak">Te fakty niech będą odpowiedzią na niesprawiedliwe wynurzenia wielkich łowców politycznych, może niezadowolonych z tego, iż nauczycielstwo ukochało bardziej robotę szkolną, społeczną, aniżeli polityczną, może zagniewanych, iż nauczycielstwo zgodne ze swą przyrodzoną misją, swą pracą porusza rydwan postępu, może rozgoryczonych własną niezdarnością i nieproduktywnością wysiłków.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#StNowak">Nie powinno być przyczyną złej opinii o nauczycielstwie, że tu i owdzie, jak w każdym zawodzie, zdarzają się uchybienia bardzo nielicznych jednostek, stojących poza organizacją przeważnie., gdyż organizacje nauczycielskie znamionuje ta cecha, że kontrolują wartość pracy swych członków. Trzeba podkreślić, że często praca jest niesprawiedliwie oceniona prze ludność, niezbyt obznajmioną ż nowemi metodami nauczania że niezawodnie małe wyniki są następstwem niskiej organizacji naszego szkolnictwa po wsiach i miasteczkach, gdzie jednoklasówki i dwuklasówki stanowią olbrzymi procent, gdyż na 26.855 szkół jedno i dwuklasówki o bardzo skróconym programie nauczania stanowią cyfrę 20.676. Tu leży główna przyczyna małych wyników nauki, tu leży zarazem dla rzetelnych stronnictw ludowych szerokie pole walki o kulturę dla szerokich mas narodu. Niestety zamiast tej wielkiej pracy dla ludu widzimy tylko ciasną grę polityczną I skłonność do niesprawiedliwego, nadto nieopartego na znajomości rzeczy moralizowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę zwrócić mówcy uwagę na to, że regulamin nie pozwala odczytywać mów. Ostatecznie nie można wymagać od mówcy, ażeby mówił wyłącznie z pamięci, ale tak długiego elaboratu odczytywać nie można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StNowak">Zaraz skończę Panie Marszałku.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#StNowak">Nie spełnia się kardynalnych warunków utrzymania szkoły. Szkoła wiecznie walczy o opał, budynki, pomoce szkolne, niema — mogę to śmiało powiedzieć — jednego kierownika i nauczyciela w Polsce, któryby ze swych nędznych poborów nie uzupełniał braków i nie sprawiał rzeczy w nauce codziennej dla niego niezbędnych; przymus i obowiązek szkolny w całych połaciach kraju nie istnieje, a równocześnie władze oświatowe skwapliwie korzystają z tego stanu rzeczy i mimo, że blisko milion młodzieży nie chodzi do szkoły, redukują etaty nauczycielskie, łącząc i komasując klasy i szkoły, tudzież pogarszając jeszcze bardziej dość już niehigieniczne warunki nauczania. Cała zaś wina spada na nauczyciela, na którego starają się zwalić wszyscy winę tego stanu rzeczy. Tem się tłumaczy, że opinia o niedoli szkolnej dociera do przedstawicieli społeczeństwa w Sejmie i Senacie i to było może powodem, że większość Komisji Oświatowej i Administracyjnej tak nieprzychylne zajęła stanowisko wobec nauczycielstwa przy debatach nad ustawą o stosunkach służbowych nauczycielskich, pozbawiając ich nabytych już praw w istniejących dotąd ustawach. Niestety zanika u nas szlachetna tradycja wiekopomnej Komisji Edukacyjnej, kiedy to szczególnemu przywilejami obdarzano stan nauczycielski, obiecując mu nawet najwyższą godność naówczas, mianowicie szlachectwo, podczas gdy dzisiejsi ustawodawcy chcą go zepchnąć do stanu niewolniczego, do stanu z czasów zaboru politycznego. Czas się nam otrząsnąć z tych zaniedbań i uprzedzeń, inaczej podetniemy korzenie demokracji, a z nią i przyszłość Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#StNowak">W tej myśli proszę Wysoką Izbę o uratowanie brzmienia sejmowego projektu ustawy o stosunkach prawnych nauczycieli, gdyż projekt ten choć w skromnej mierze gwarantuje nauczycielstwu możność swobodnego i pełnego oddania się pracy zawodowej i poświęcenia wszystkich sił swoich szkolnictwu i kulturze narodu, i proszę o odrzucenie wszystkich poprawek komisji Senatu.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#StNowak">W razie, gdyby wniosek ten nie został przyjęty, proszę o odrzucenie tych poprawek komisji Senatu, które gruntownie zmieniają projekt w jego zasadniczych momentach i godzą w nabyte już prawa nauczycielstwa, dotąd ustawami zagwarantowane. A więc wniosek mój idzie w tym kierunku, aby utrzymać projekt ustawy według brzmienia sejmowego. Na wypadek zaś, gdyby ten wniosek został odrzucony, proszę o odrzucenie poprawek komisji Senatu następujących: w szczególności proszę o odrzucenie poprawki do ant. 8 w ustępie drugim. Już słyszeliśmy o tej poprawce, która mówi o stabilizacji. Następnie poprawki do tytułu rozdziału IV, zmieniającej tytuł „Ocena pracy nauczyciela” na „Ocenę nauczyciela”. Następnie poprawki do art. 18 w ustępie drugim, do art. 26 w ustępie trzecim, do art. 29, 32, 35, 36, do art. 51 — nie wymieniam dla skrócenia o czerni te wszystkie poprawki traktują, po tem przeczytaniu niezawodnie każdy z panów senatorów się zorientuje — do art. 51, 53, 55. 57. 58, 73, 78. 80, 81, 95, 133, 145. Z wniosków mniejszości również proponuję odrzucić wniosek do art. 8 punkt 2 t. j. o tytule profesorskim; dalej do art. 22 i 23 s. Thulliego i 28 p. sen. Szebeko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaksymilianThullie">Wysoki Senacie! Klub Chrzęść. Demokracji będzie głosować przeważnie za wnioskami komisji, wychodząc z tego stanowiska, że jak z obrad komisji się okalało, w tych wypadkach, gdzie interes jednostek, albo i stanów przeciwstawia się interesom Państwa i my też te uchwały komisji, będziemy popierać.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MaksymilianThullie">Jednak mamy niektóre poprawki. Mianowicie najpierw co się tyczy art. 8. Są dwa sprzeczne zapatrywania. Jedni senatorowie są za tem, by żadnemu nauczycielowi nie przyznawać tytułu profesora. Drudzy zaś, którzy popierają wniosek s. Kaniowskiego, są za tem, aby wszystkim tym. nauczycielom, którzy mają studia akademickie i zdali egzaminy przepisane, nadać tytuł profesora. Jedni chcą odróżnić nauczycieli szkół średnich od nauczycieli szkół powszechnych, drudzy znowu nie chcą tego odróżnienia, ale i ci, którzy chcą odróżnić nauczycieli szkół średnich od nauczycieli szkół powszechnych, zarazem nie odróżniają nauczycieli szkół średnich od nauczycieli szkół wyższych, którzy mają ten sam tytuł. My idziemy drogą środkową, mianowicie zgłosiłem tutaj poprawkę mniejszości, która brzmi tak: w końcu artykułu dodać: „Minister może nauczycielom, którzy posiadają studia wyższe, zakończone przepisanemi egzaminami, nadać za zasługi! dla nauki lub szkoły tytuł profesora”.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MaksymilianThullie">Ponieważ niektóre kluby oświadczyły, że będą głosować za tą poprawką, jeżeli zostaną skreślone słowa: „lub szkoły”, zgadzam się więc na to, i wycofuję te słowa: „lub szkoły”. A zatem ta poprawka będzie miała brzmienie następujące: „Minister może nauczycielom, którzy posiadają studia wyższe, zakończone przepisanemi egzaminami, nadać za zasługi dla nauki tytuł profesora”. Sądzę, że tego rodzaju poprawka jest uzasadniona, bo jeżeli nauczyciel rzeczywiście pracuje naukowo, to zbliża się kwalifikacjami do profesorów szkół wyższych i rzeczywiście są częste wypadki, że profesorowie gimnazjalni uczą jako docenci w szkołach wyższych, a potem zostają profesorami. Więc zarazem byłoby to pewną zachętą dla odróżnienia tych, którzy nie poprzestają na zwykłych pracach, ale także pracują dla nauki. Dlatego ten wniosek składam.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MaksymilianThullie">Dalej art. 28, mamy poprawkę do poprawki senatorki Szebekówny. Jej poprawka brzmi: ustępowi 2 nadać brzmienie następujące: „W szczególności nauczyciel winien calem swem postępowaniem w życiu publicznem i prywatnem jednać sobie szacunek i zaufanie rodzin młodzieży szkolnej bez różnicy społecznego ich stanowiska, narodowości wyznania i poglądów politycznych”.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(S. Kasznica: Tak było w komisji sejmowej.)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MaksymilianThullie">Komisja Senatu chciała opuścić ten ustęp. Jednakże mnie się zdaje, że ustęp ten należy przyjąć, zwłaszcza, że przy tym art. 28 nikt przecie nie może przeczyć, że nauczyciele w ten sposób postępować powinni. Tylko że tutaj jest o jedno słowo za dużo; mianowicie „i zaufanie”, bo zdaje mi się, że wszyscy się zgodzą na to, że każdy nauczyciel powinien Dostępowaniem swojem w życiu publicznem i prywatnem jednać sobie szacunek Wszystkich, ale trudno byłoby, ażeby zjednał sobie zaufanie wszystkich. Czasem są temu na przeszkodzie sprzeczne zapatrywania — zresztą zaufanie nie da się nakazać, nie zawsze można to zaufanie drugiej osoby zdobyć. Wobec tego wnoszę do tej poprawki poprawkę, ażeby opuścić te dwa słowa „i zaufanie” i przestać na słowie „szacunek”. Wnioskodawczyni, sanatoria Szebekówna, zgadza się na tę zmianę. To byłoby wszystko do art. 28.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#MaksymilianThullie">Teraz jeszcze do art. 23. W tym artykule komisja opuściła ostatni ustęp, przyjęty przez Sejm. Mianowicie artykuł ten mówi, że nauczyciela tymczasowego należy wizytować corocznie, by na podstawie spostrzeżeń wizytacyjnych właściwa władza mogła ocenić jego pracę jako zadowalającą lub niezadowalającą. Ogólna ocena pracy nauczyciela tymczasowego opierać się winna na wszechstronnem zbadaniu i skrupulatnej ocenie. Tu następuje pięć punktów rozmaitych, a potem dodaje się jeszcze ustęp: „Stosownie do okoliczności mogą być wzięte pod rozwagę także i inne momenty, uwydatniające szczególne zdolności! wady, zasługi, przyczyniające się do charakterystyki nauczyciela pod; względem służbowym”. Otóż nie zgadzam się ze zdaniem komisji, że ten ustęp należy opuścić, bo przecież to do oceny nauczyciela należy. Zwracam uwagę, że większość komisji przyjęła wykreślenie tych słów „ocena pracy”, jest tylko „ocena nauczyciela”, zatem zgadza się ze mną, że nie tylko samą pracę pedagogiczną nauczyciela należy oceniać, ale także i inne momenty, uwydatniające zdolności; wady zasługi i t. d. jako całość musimy traktować, bo nauczyciel uczyć powinien nie tylko słowem, ale i przykładem, i jeżeli nauczyciel zły przykład, daje swoim dzieciom, to jego nauka na nic się nie przyda.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MaksymilianThullie">Dlatego też wnoszę, żeby ten ustęp ostatni zostawić według uchwały sejmowej zwłaszcza że w art. 32, mianowicie w poprawkach komisji przyjęto ustęp I, który brzmi tak: „Wobec przełożonych winien nauczyciel występować z szacunkiem, w obcowaniu z równymi okazywać się koleżeńskim, z uczniami i opiekunami uczniów przestrzegać ściśle taktu”. A więc tu są obowiązki, a jeżeli on tych obowiązków nie spełnia, to powinno być to w jego ocenie kwalifikacyjnej przy wizytacji zapisane. Dlatego uważam ten, ustęp za potrzebny, i stawiam wniosek, aby go zatrzymać.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#MaksymilianThullie">Teraz jeszcze co do art. 61. Otóż tu w art.61 mówi się o nauczycielkach, jest to kwestia nauczycielek zamężnych. Pod tym względem panują najrozmaitsze zapatrywania. Sejm śląski uchwalił, że nauczycielka, wychodząc za mąż, traci przez to posadę i niektórzy senatorzy są także za tem. słyszałem, że ma być postawiony taki wniosek. Zdaje ml się, że to idzie za daleko i dlatego zgadzamy się na postawienie tej sprawy tak, jak to Sejm zrobił w tych artykułach od 57–61, jednak z pewną zmianą. Mianowicie, projekt tej ustawy przewiduje, że nauczycielka, wychodząca za mąż, wstępuje w stan pozasłużbowy, jeżeli mąż nie mieszka w tem samem mieście. Ta nauczycielka może potem być powołana do służby czynnej albo w miejsce stałego zamieszkania jej męża, albo w miejsce swego zamieszkania, albo też wtedy, gdy zgodzi się objąć stanowisko w innej miejscowości niż stałe zamieszkanie męża. Otóż nam chodzi o utrzymanie rodziny, a jeżeli ta rodzina mieszka — mąż gdzieindziej, a żona gdzieindziej, to już to nie jest właściwie rodzina.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli tak konieczność zmusza, cóż robić?)</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#MaksymilianThullie">Chodzi o to, że powinno się wymagać, aby maż zarabiał i utrzymywał żonę. To jest ideał, do którego dążymy. A zresztą powołam się tutaj na zdanie przedstawiciela ministerstwa, który powiedział, że właśnie w tych wypadkach służba nauczycielek zamężnych jest nie taka, jakby sobie życzyć należało.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Głos: Psuje się?)</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#MaksymilianThullie">Nie, tylko to, że gdy ona ma męża gdzieindziej i dzieci gdzieindziej, myślą jest tam i myśli o tem, że tam pojedzie i nie wróci napowrót. I tak jest, że liczba godzin opuszczonych Jest znacznie większa przy zamężnych nauczycielkach, niż przy nauczycielach mężczyznach. Dlatego też sądzę, że do tego nie powinniśmy zachęcać i na to się godzić, aby nauczycielka zamężna mogła gdzieindziej mieszkać, niż mąż. Stawiam wniosek opuszczenia tego ostatniego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#MaksymilianThullie">Jeszcze do art. 78 mam także małą poprawkę. Mianowicie chodzi tu o przedawnienie. Ten art. 78 w ostatnim ustępie mówi, że: „Odpowiedzialność porządkowa za przekroczenia służbowe ulega przedawnieniu po trzech latach. W innych wypadkach stosować należy odnośne przepisy kodeksu karnego”. Uchwala komisji mówi zaś, żeby ustęp ten zastąpić brzmieniem następującem: „Ściganie występków i wykroczeń służbowych nie podlega przedawnieniu”. Otóż zdaje ml się, że tu komisje poszły trochę za daleko, bo jeżeli np. wykryje się coś, co się stało przed dziesięciu lub pięciu laty, a ten nauczyciel przez ten czas dobrze się sprawował, to wszczynanie dyscyplinarnego dochodzenia byłoby teraz nieodpowiednie. Swoją drogą trzy lata — bo jest mowa, że przedawnienie następuje po trzech latach — to jest trochę za mało i ja stawiam wniosek w imieniu klubu, aby nie po trzech latach, ale po pięciu następowało przedawnienie. Oświadczamy się za przedawnieniem, lecz za trochę dłuższym terminem.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#MaksymilianThullie">Jeszcze muszę zwrócić uwagę, że dostaliśmy tutaj w ostatniej chwili uzupełnienie zmian, proponowanych przez komisję. Pytałem się, skąd się te uzupełnienia wzięły. Otóż powiedziano mi. że to są tylko stylistyczne poprawki. Jednakże jedna z nich nie jest stylistyczna, lecz zupełnie merytoryczna i to tego rodzaju, że nie możemy w żaden sposób jej przyjąć. Jest to poprawka do art. 57. Poprawka ta mówi: „Ustęp 3 skreślić”. Ustęp trzeci brzmi Minister może przenieść po wysłuchaniu opinii rady szkolnej okręgowej dyrektora, kierownika lub nauczyciela stałego lub mającego stałą posadę, na równorzędne stanowisko w innej miejscowości, jeżeli wymaga tego dobro szkoły”. Komisja proponuje, żeby słowa „po wysłuchaniu opinii rady szkolnej okręgowej” skreślić i żeby w tymże ustępie 3 końcowe wyrazy „dobro szkoły” zastąpić przez „dobro służby”. A więc komisja uchwaliła poprawki do tego ustępu, a tutaj nagle proponuje się, ażeby ten ustęp zupełnie skreślić. Nie wiem, czy to stało się przez pomyłkę. Jeżeli nie, to sprzeciwiam się temu skreśleniu i proszę Pana Marszałka, ażeby te poprawki do art. 57 poddał pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Orliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#HenrykOrliński">Wysoka Izbo! Chciałbym uzasadnić poprawki przezemnie tutaj zgłoszone, a następnie powiedzieć kilka uwag, podyktowanych mojem osobistem doświadczeniem nauczycielskiem, uwag, które są tylko mojem przekonaniem i które wypowiadam jako nauczyciel.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#HenrykOrliński">Ustawa niniejsza stara się sharmonizować obowiązki i prawa nauczycielskie i tutaj odrazu zarysowały się dwa punkty widzenia: jeden, zdaje mi się, za daleko poszedł w kierunku administracji, za mało uwzględniając dobro i prawa nauczycieli. Z drugiej strony znów starano się podkreślić jednostronnie tylko prawa nauczycielskie. Ustawa niniejsza jest oczywiście wynikiem prac komisji, która starała się doprowadzić do uzgodnienia praw i obowiązków. Muszę jednak zaznaczyć, że raczej należy uwzględnić tutaj moment bardzo ważny, a mianowicie moment zadowolenia. Jest to kapitał, bez którego nie wyobrażam sobie skutecznej pracy nauczycielskiej. Jeżeli nauczyciel przystępuje do wykonania swego zawodu w tem przeświadczeniu, że jest na każdym kroku krępowany przez ustawę, która mu nie dowierza, to najniezawodniej ten nauczycieli zadowolenia z tej pracy, entuzjazmu mieć nie może. Z drugiej strony uważani, że jeżeli kto poświęca całe życie swoje pewnemu zawodowi, to najniezawodniej ważną będzie rzeczą, aby widział w tym zawodzie swoją przyszłość i aby mógł wiedzieć, że po pewnym czasie znajdzie ustalenie i że ze spokojem może się tej pracy oddać. Te uwagę wypowiadam jako nauczyciel, jako moje osobiste przekonanie.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#HenrykOrliński">A teraz co się tyczy poprawki s. Kaniowskiego do art. 8, gdzie chodzi o ten tytuł profesorski, który tyle wzbudził waśni, a nawet starano się ośmieszyć nauczycieli, którzy starają się o naśladowanie profesorów uniwersytetu i arogują sobie ich prawa. Otóż faktycznie nauczyciele szkół średnich tego tytułu używają, nawet więcej powiem, używają go i nauczyciele szkół powszechnych i nic przeciw temu nie mam, aby ten tytuł im przysługiwał. Nie chodzi tutaj o to. aby się nauczycieli szkół średnich odseparowało od nauczycieli szkół powszechnych, z którymi powinni koleżeńskie stosunki utrzymywać, gdyż współpraca ich przyniesie napewno wielki pożytek, ale chodzi tu o nomenklaturę, więc tam, gdzie jest inny rodzaj pracy, gdzie jest inne przygotowanie i inne kwalifikacje, nazwijmy to inaczej. Nie widzę w tem chęci odseparowania się, nie widzę w tem żadnych dążności arystokratycznych, tylko uważam, że ta rzecz jest inna i dlatego inaczej się nazywa. Gdy praca w szkole powszechnej wymaga kwalifikacji wyższych — bo tu jest mowa o kwalifikacjach uniwersyteckich, o egzaminach — to słuszną jest rzeczą, żeby zachować tytuł profesora także dla nauczycieli szkól powszechnych, posiadających właśnie te warunki. Jestem przeciwnikiem uformowania wszystkiego. -W świetle jest różnorodność i trzeba się starać o to, żeby w tej różnorodności doprowadzić do harmonii.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#HenrykOrliński">Do art. 28 zgłosiła senatorka Szebekówna poprawkę. Mianowicie komisja proponuje skreślić ustęp 2 z brzmienia sejmowego. Ustęp ten mówi, że nauczyciel bardzo wielką wagę powinien przywiązywać do swoich publicznych wystąpień i do swego prywatnego życia. Zdaje mi się, że jest to zasada słuszna i że tak nauczyciele czynią — z wyjątkami, bo ludzie są ludźmi, i wśród urzędników nie każdy spełnia należycie swoje zadania — jednem słowem są pewne wyjątki. Otóż uważam, że nauczyciel jest przedmiotem obserwacji w większym stopniu niż urzędnik i dlatego większą wagę powinien przywiązywać do tego, co robi. Bo jeżeli będzie nauczał w szkole i nie wiem jak szlachetne zasady wpajał w dzieci, a sam co innego robił w życiu, to napewno wielkiego pożytku z jego pracy nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#HenrykOrliński">Do art. 58 komisja proponuje, ażeby przywrócić brzmienie Komisji Oświatowej, a mianowicie, chodzi o to, żeby w pewnych warunkach nauczyciela można było przenieść w stan nieczynny i t. d. Panowie znają dokładnie brzmienie tego artykułu. Sądzę, że w razie, gdyby ten artykuł został przyjęty, należałoby bezwzględnie wykreślić słowa: Przyczem władza szkolna nie jest związana jego ostatnio zajmowanem miejscem służbowem”. Proszę Wysokiej Izby, naprawdę władza szkolna ma dość możności przenoszenia nauczyciela, ba, ma nawet do swej dyspozycji to bardzo rozciągłe elastyczne słowo „dobro służby”, więc poco tu jeszcze raz to samo wstawiać, ażeby na każdym kroku temu nauczycielowi wyrażać brak zaufania. Ma władza tę możność, więc to zupełnie wystarcza. Sądzę, że gdyby ten artykuł został przyjęty, te słowa, które tu się znajdują „przyczem władza szkolna nie jest związana i t. d.” aż do kropki, należy skreślić.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#HenrykOrliński">Do art. 80. Jak Wysokiej Izbie wiadomo, ilość kar została zmniejszona. Słusznie. A pierwsza kara zaczyna się od nagany z pozbawieniem awansu. Uważam jednak, że komisja powinna mieć możność zrobienia użytku z kary mniejszej, tak jak to było przedtem powiedziane, z „nagany”, bo połączenie jej z pozbawieniem praw awansu stanowi już bardzo wielką karę, tem bardziej, że uchwalono w komisji skreślić ustęp, według którego komisja dyscyplinarna miała prawo orzekać o winie, równocześnie wymierzają kary. Tembardziej należałoby tę pierwszą karę zachować.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#HenrykOrliński">Wreszcie proponuję do tego artykułu nowy ustęp, a mianowicie: „Kara może pozbawić nauczyciela pewnych praw, mianowicie od roku do dwóch lat służby i skutkiem tego nauczyciel traci także na poborach”. Wiadomą jest rzeczą, że pobory nauczycielskie nie są związane ściśle ze stopniem służbowym, tylko z ilością lat służby. Otóż sądzę, że trzeba dać nauczycielowi nadzieję, że to zaufanie, które chwilowo w pewnej mierze stracił, przez bardzo wydatną pracę i nienaganne zachowanie się w ciągu pięciu lat może odrobić. I dlatego sądzę, że należałoby tu w art. 80 na końcu wstawić zdanie: „Nauczycielowi, skazanemu na karę odliczenia lat służby, może Minister po pięciu latach nienagannego zachowania się i owocnej pracy zawodowej darować karę”.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#HenrykOrliński">Wreszcie co się tyczy nomenklatury i napisu przy rozdziale IV „Ocena kwalifikacji służby”, to był tu wniosek, przezemnie postawiony, lecz go wycofuję, a to dlatego, że w słowie „kwalifikacja” mieści się już pojęcie oceny, a więc byłoby to właściwie pleonazmem.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#HenrykOrliński">Wreszcie wracam jeszcze do tytułu profesora. Chodzi mi o wniosek p. sen. Thulliego. P. sen. Thullie jest zdania, że minister powinien mieć prawo nadawania tego tytułu nauczycielom, którzy specjalnie zasłużyli się na polu nauki. Zdaje mi się, że dla zasługi na polu nauki są inne odznaczenia, a nie tytuł profesora. I dlatego jestem temu przeciwny. Gdyby Izba nie przyznała nauczycielom szkół średnich tytułu profesora, to wiemy o tem, że w postanowieniach przejściowych jest powiedziane, że jednak chroni się prawo nabyte nauczycieli, którzy ten tytuł posiadają. Według mego osobistego zdania byłaby to dziwna rzecz, gdyby nauczyciele, skoro nie mogli od władz ustawodawczych polskich uzyskać tytułu profesora, jednak bronili tego prawa, nabytego w b. zaborze austriackim. Byłoby nawet trochę śmieszne, gdyby co roku mówiło i pisało się ilu to jeszcze żyje nauczycieli z tym tytułem profesorów, a będzie zupełnie śmieszna sytuacja, nie licująca z powagą śmierci, gdy umrze ostatni nauczyciel z tytułem profesora, i gdy ten pergamin, który on otrzymał, podrze się nad grobem tak, jak się dawniej łamało tarczę. Ja osobiście uważam, że należy przyznać tytuł profesora, a gdyby Wysoka Izba nie przychyliła się do tego, to mojem zdaniem szanowanie tego prawa, jakie nauczyciele nabyli w b. zaborze austriackim byłoby śmieszne; słuszną natomiast jest rzeczą, ażeby nauczycielom szkół średnich, jeżeli mają wykształcenie uniwersyteckie i przepisane egzaminy, przyznano tytuł profesora.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#HenrykOrliński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kopciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StefanKopciński">Wysoka Izbo! Nie myślę tu wygłaszać jakiejś apoteozy nauczycielstwa, a tembardziej nie myślę wygłaszać historycznego referatu o poglądach, jakie panowały na stan nauczycielski, bo sądzę, że to nie ma nic wspólnego z pragmatyką. Chce się zająć tą rzeczą, o której tu mówimy. Dlatego też podkreślam to słuszne zdanie, które było wypowiedziane w komisji, że pragmatyka jest jednem z ogniw tych ustaw, które tyczą się organizacji szkolnictwa i to ogniwem bardzo ważnem. Mojem zdaniem zaś. jeżeli pragmatyka służbowa jest dla nauczyciela tem ogniwem, to powinna mieć przedewszystkiem na oku dobro szkoły. I jest konieczną rzeczą unormować te wszystkie stosunki tak, ażeby ta szkoła nie była targana przez stosunki nieunormowane, niewzięte w pewne ramy. Ale, zdaje mi się że nawet ta ustawa, która przyszła do Senatu, ma za dużo szczegółów, za dużo drobiazgów, daje ona bardzo dużo niepotrzebnych może rad, prawie sięgających do życia towarzyskiego nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#StefanKopciński">Zwrócę tu uwagę chociażby na art. 33, który powiada, że nauczyciel jest obowiązany wybrać takie mieszkanie, któreby mu nie przeszkadzało w sprawowaniu jego urzędu. Możnaby powiedzieć także, że nauczyciel jest obowiązany tak wybrać mieszkanie, żeby się nie spóźniał do szkoły, lub że powinien poprzedniego dnia przygotować się do lekcji. To wszystko mogłoby jednak pozostać poza pragmatyką i zdaje mi się, że ta drobiazgowość jest wielką wadą, gdyż obstawia nauczyciela rozmaitemi formułami i przepisami, tyczącem się niemal życia towarzyskiego. Ale mojem zdaniem w komisji senackiej ustawa została jeszcze pogorszona. Przechodziła koleje niesamowite, niesamowite dlatego, że przedewszystkiem referent jej w Komisji Oświaty i Kultury był skrępowany, powiedzmy otwarcie, zdaniem swego stronnictwa i wskutek tego nie mógł swych tez tak stawiać, jakby chciał, przytem wobec autorytetu referenta Komisji Administracyjnej musiał ze swoim referatem upaść.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#StefanKopciński">Przejdę teraz do tych rzeczy, które zostały zaproponowane przez nasze połączone komisje. Rozdzielę je przedewszystkiem na dwie grupy. Pierwszą grupę stanowią zmiany na pozór bardzo niewinne i do takich należy zmiana oceny pracy nauczyciela, a z tem wiąże się dobro służby. Zdawałoby się — rzecz bardzo niewinna. Tymczasem proszę zwrócić uwagę. Czyż nie najważniejszą rzeczą jest praca nauczyciela, więc ocena tej pracy; przecież o to chodzi, o co więcej może tu jeszcze chodzić? Jeżeli zaś będziemy oceniać tego nauczyciela wogóle. to — nie chcę tutaj mówić frazesów, że można go ocenić tak. owak, lub inaczej, ale w każdym razie mogą wtedy grać rolę rzeczy zupełnie nieistotne, nie mające nic wspólnego z dobrem szkoły, z dobrem służby. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, czy w niektórych wypadkach to dobro służby nie będzie rzeczą straszną, nawet bardzo niebezpieczną. Proszę Panów, weźmy przykłady z przeszłości. Znam nauczyciela, dyrektora szkoły, który dlatego, że ożenił się z osobą innej religii, przeniesiony został do innej miejscowości dla dobra, jak się mówiło wtedy bez ustawy — dla dobra służby, ponieważ takie stosunki się wytworzyły. Wiemy, że m. w pewnej miejscowości jest kilku nauczycieli o jednakowem zabarwieniu politycznem, dla dobra służby. Gdzieindziej znów, gdzie jest niby za dużo nauczycieli, dla dobra służby — nauczyciela bardzo dobrego chce się przenieść. To się już robi nie ustawowo, a obecnie to będzie usankcjonowane ustawą. Ale proszę Panów, przecież ten nauczyciel może sobie wytworzyć z jakimś dygnitarzem stosunki niebardzo sympatyczne i wtedy się powie; że to przeszkadza dobru służby i człowiek, który, często walczy może w imię słusznych zasad, żeby, nie stwarzał trudności w szkole, dla dobra służby będzie przeniesiony. A więc te wszystkie przepisy według mnie są niebezpieczne i niepotrzebne bo „dobro szkoły” i ocena „pracy” nauczyciela najzupełniej wystarczają. Jeżeli przy tej ocenie nauczyciela zdarzają się takie fakty, jakie już cytowałem na komisji, że przed wytoczeniem dyscyplinarki nauczycielowi toczy się śledztwo i pyta się co o takie rzeczy, czy posyłał telegram na imieniny do człowieka, który władzy się nie podoba, to czyż to nie jest wkraczaniem w osobiste stosunki człowieka? Jeżeli się tego samego nauczyciela pyta, czy należy do takiej a takiej partii — a to się działo oficjalnie — to oczywiście w takiej ocenie grają rolę czynniki, nie mające nic wspólnego z istotą rzeczy, to jest z pracą nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#StefanKopciński">Do tej samej kategorii należą poprawki do art. 23 i 32. Było powiedziane, że ocena pracy nauczycieli powinna się opierać na ocenie jego stosunku do ucznia i rodziców; teraz jest dodane: do kolegów i przełożonych, a na początku, jako pierwszy punkt art. 32 jest wstawiony nowy ustęp, że nauczyciel powinien zachowywać się z odpowiednim szacunkiem względem swych przełożonych i być w dobrych stosunkach koleżeńskich z równymi i z taktem wobec rodziców i dzieci. Jeżeli chodzi o ocenę nauczyciela na podstawie jego stosunku do przełożonych i kolegów, to czyż nie stwarza to niebezpieczeństwa, że człowiek, który żyje w otoczeniu łudzi, właśnie niespełniających swych obowiązków, ludzi źle odnoszących się do szkoły, a to się często zdarza, i który walczy z tem złem może być oceniony jako ten, który pozostaje w. złych stosunkach z tem otoczeniem, to znaczy, z przełożonymi? Ten wstęp do art. 32. który mówi o szacunku dla przełożonych i o koleżeńskości względem równych, to jest poprostu śmieszna historia. A więc szacunku dla kolegów nie potrzeba, tylko dla przełożonych. a czy ten szacunek nie powinien być również dla rodziców, a nawet czy z szacunkiem nie ma się nauczyciel odnosić do dzieci, bo i dzieci wymagają pewnego szacunku, zwłaszcza dla pewnych właściwości, które są w ich duszy. Wogóle jakieś niesamowite rzeczy są w tym artykule. Wyobrażam sobie, że komisja przyjęła to zbyt prędko, a wnioskodawcy zasłaniała zbytnio cały horyzont sprawa tytułu profesora. Dlatego jesteśmy przeciwnikami wprowadzania tych wszystkich rzeczy nie licujących nawet z powagą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#StefanKopciński">A teraz przejdę do rzeczy bardziej istotnych: dla nauczycielstwa; są to prawa nauczycielskie, które muszą być uszanowane, bo dla dobra szkoły jest potrzebny spokój, normalne warunki, wśród których nauczyciel ma pracować. Mówię o poprawce zgłoszonej do art. 8. Art. 8 opiewał, że jeżeli nauczyciel 3 lata pracował, jeżeli ma kwalifikacje zawodowe i odpowiednią ocenę, to zostaje siłą rzeczy stabilizowany. Połączonym komisjom to się nie podobało; jakoby w tem było „umniejszenie prestige'u władzy”, władza — mówiono — nie może stanąć przed faktem dokonanym, ale musi powiedzieć ostatnie słowo, ona ma prawo wydać dekret ustalający. Chciałbym zwrócić na jedno uwagę. My żądamy spełniania Obowiązków od tego ogółu funkcjonariuszy, ale przecie i przełożeni powinni się trzymać pewnych ramek ustawowych. Polska jest państwem demokratycznem i jednakowe obowiązki względem państwa mają ci, którzy pracują, i ci, którzy ich dozorują. Przełożony jest koniecznym, jest kontrolerem pracy, jest instruktorem, jest doradcą, ale jeśli ten, nad którym jest przełożony, ma wszystkie odpowiednie warunki, to cóż tu przełożony ma mieć do powiedzenia? On ma spełniać to, co jest w ramkach ustawy. Jego głos jest zupełnie niepotrzebny dla formalności, ale jeżeli my tutaj wstawiamy to „może”, to ono zmieni istotę rzeczy. Ja się boję, że ludzie, którzy będą odpowiadali tymi wszystkim warunkom, jakich ustawa wymaga, wskutek owego „może” nie zostaną ustaleni. Nie możemy znowu zamykać oczu na rzeczywistość, na to, że panują rozmaite prądy i prądziki że ludzie, którzy stoją na czele naszego szkolnictwa bywają nieobiektywni i wskutek tego bardzo często będą pozbawieni ustalenia może najlepsi ludzie, będą czekać i odejdą od szkoły. Dlatego uważam, że ta poprawka nie dla nauczycielstwa, ale dla samej szkoły jest bardzo szkodliwa.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#StefanKopciński">To samo jest z art. 59, nowym artykułem, wprowadzającym t. zw. stan nieczynny.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(S. Kasznica: Nie nowy, z przedłożenia rządowego.)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#StefanKopciński">W sejmowem brzmieniu go nie było. Jeżeli Chodzi o przeniesienie nauczyciela w stan nieczynny, gdy organizacja szkoły tego wymaga, gdy przy reorganizacji szkoły niema dla nauczyciela miejsca, niema pracy, to śmiem twierdzić, że w teraźniejszych warunkach w Polsce taki wypadek! się nie zdarzy, a nawet do czasu nowelizacji tej ustawy, która może za kilkadziesiąt lat nastąpi. Nauczycieli marny mało, wiemy że za parę lat czeka nas w samem szkolnictwie powszechnem konieczność powołania jakich kilku dziesiątków tysięcy nauczycielstwa. Prawdopodobnie będzie musiało szkolnictwo średnie z prywatnego przechodzić na państwo i tych nauczycieli będzie wielu potrzeba. A przecież także odejdzie nauczycielstwo niewykwalifikowane, którem się w szkolnictwie średniem dotąd posługujemy, bo ustawa tego wymaga. Nie mogę więc sobie wyobrazić momentu, żeby w najbliższych dziesiątkach lat nastała konieczność przenoszenia nauczycieli w stan nieczynny. Ale tam jest druga rzecz: że tego wymaga dobro służby. A więc zostawia się furteczkę, że kiedy na podstawie ustawy nie można nauczyciela usunąć, bo ustawa nie pozwala, to wtedy przenosi się go w stan nieczynny. To jest artykuł dogodny dla każdego administratora szkolnego, on w każdej chwili z niedogodnym dla siebie człowiekiem będzie mógł sobie w ten sposób poradzić. Przy naszych zmieniających się często prądach i prądzikach i przy płynności naszych stosunków, śmiem twierdzić, że to będzie dla szkolnictwa bardzo niebezpieczne, ten artykuł nie poprawi stanu naszego szkolnictwa, ale będzie wywoływał w wielu ośrodkach, w wielu szkołach bardzo często wielkie szkody i wielki zamęt.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#StefanKopciński">Dalej z istotnych rzeczy chcę poruszyć jeszcze sprawę komisji dyscyplinarnych. Proszę Szanownych Panów, ja oczywiście byłem za wnioskiem sen. Kasznicy, ażeby tę I instancję przenieść z komisji powiatowych do wojewódzkich, bo uważałem, że oddalenie tego sądu od miejsca sprawy, od ludzi, o których chodzi, będzie pożyteczne, będzie zobjektywizowanem tego sądu.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#StefanKopciński">Ale z tego wynikła inna rzecz — usunięcie pierwiastka wyborczego. Sądzimy jednak, że ze względu na konieczność wciągnięcia samego nauczycielstwa do tej sprawy, jego współodpowiedzialności za dobro szkoły, współodpowiedzialności za swoich kolegów, jest konieczną i nader pożyteczną rzeczą utrzymanie tego pierwiastku wyborczego Ja osobiście, gdyby nie zaszedł w komisji wypadek przyjęcia owej poprawki, byłbym nawet zgłosił wniosek o poprawienie tej formułki wyborczej i ewentualne przeniesienie wyborów do instancji II. Rozumiem, że to byłoby bardzo trudne. Ale teraz., gdy sprawa tak stanęła, jesteśmy przeciwni tekstowi komisji, przyjmującemu komisje wojewódzkie jako I instancję, a jednocześnie znoszącemu wybory. Dlatego też proponujemy przyjęcie tego artykułu w brzmieniu sejmowem, ze wszystkiemi konsekwencjami w następnych artykułach Mówił tu p. s. Thullie o przedawnieniu. Uważam istotnie za rzecz nadzwyczaj niebezpieczną w rękach administratora, żeby po 10 latach ktoś, kto chce komuś dokuczyć mógł wyciągnąć jakąś winę z przed 10 laty i ścigać go administracyjnie i dyscyplinarnie. Dlatego jesteśmy za utrzymaniem pierwotnego brzmienia sejmowego. Gdyby się to nie udało, będziemy głosować za poprawką s. Thulliego.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#StefanKopciński">Jeszcze muszę zwrócić uwagę na jeden artykuł, mianowicie 28. W artykule tym komisja skreśliła ust. 2 i nie byśmy przeciw temu nie mieli, gdyby wogóle ustawa nie normowała tak drobiazgowo rozmaitych rzeczy. Skoro jednak ustawa wchodzi w drobiazgi, to ten drugi ustęp jest specjalnie ważny dla nas. Nie godzę się z sen. Kaniowskim, który wystąpił tu ze straszna filipiką przeciwko temu ustępowi. Mianowicie ten drugi ustęp mówi, że nauczyciel ma dążyć do stałego kontaktu i do zgodnych stosunków z rodzicami dzieci, niezależnie od ich wyznania, narodowości, może tam są słowa inne, ale treść ta sama, kierunku politycznego i t. d. Oczywiście zdawałoby się, że jest to przepis niepotrzebny, ale specjalnie dla tego odłamu, który reprezentuje ustęp ten, ma duże znaczenie. Proszę Szanownych Panów, kto zna rzeczywistość, wie, że w szkołach naszych, niestety, niejednakowo odnoszą się do wszystkich dzieci i niejednakowo bodaj odnoszą się do wszystkich rodziców, że dziecko, którego ojciec ma takie albo inne przekonanie społeczne często musi gorzkie łzy połykać. Ja sam byłem świadkiem skarg i łez dzieci, które przychodziły i skarżyły się, że nieraz rzeczy, o których słyszały, w domu, że są dobre święte nawet, są szykanowane w szkole, gdy nauczyciele wiedzą że mają do czynienia z dzieckiem robotnika z dziećmi rodziców, dla których te przekonania są drogie. I dlatego też zwrócenie uwagi nauczycielstwu na te sprawy, naszem zdaniem, jest konieczne. Gdybyśmy to my byli władzami szkoły, gdybyśmy to my tam uczyli, to niewątpliwie wymagalibyśmy obiektywizmu w stosunku do dziecka każdego naszego przeciwnika, i to dziecko zawsze byłoby tam uszanowane.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Głos: Niezawsze.)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#StefanKopciński">I dlatego też żądamy, żeby dziś kiedy szkoła jest w innych rękach pod pewnym kierunkiem — większości, ażeby to dziecko, które należy do tych, z którymi my współżyjemy, było w tej szkole uszanowane. Dlatego żądamy przywrócenia tego drugiego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, teraz przejdę do rzeczy napozór drobnej, ale takiej, o której mówimy ciągle i która dla mnie w gruncie rzeczy jest istotną, do tego tytułu profesora. Proszę Panów, ja nie rozumiem, że mówi się tu pół godziny o tem, czem jest nauczyciel, wygłasza się referaty historyczne o poglądach na to wysoce godne stanowisko nauczyć. a w gruncie rzeczy ma się w duszy takie przekonanie, że nauczyciel to jest jednak coś niższego, bo me chce żyć z tym tytułem nauczyciela : chce się go koniecznie pozbyć. Żarem te argumenty. które tu przytaczano, wcale mnie nie przekonywają, a natomiast istota rzeczy leży w tem, że nauczyciel i profesor są to dwa odmienne stanowiska. Nauczyciel uczy i wychowuje i nauczyciele szkół powszechnych i nauczyciele szkól średnich mają jedno i to samo zadanie, tylko pracują nad niemi dziećmi Natomiast zupełnie inne są zadania profesorów. Więc gra tu rolę tylko ambicja, tylko chęć przyczepienia się do uniwersytetu, do tych uczących w uniwersytecie. a odlepienia się od nauczycieli szkół powszechnych. Jeden z przedmówców mówił, że trzeba dla poszczególnych szczeblu nauczycielskich pewne tytuły obmyśleć, a wiec np. trzebaby odróżnić nauczycieli szkół powszechnych. uczących w czterech klasach, od nauczycieli szkół średnich, uczących w 6. 7 i S klasie, gdzie się żąda odmiennych kwalifikacji. Więc może byłby jakiś pod profesor, ćwierć profesor i t. d., bo tamten może być niezadowolony, powie: ja mam inne kwalifikacje, przechodziłem specjalne kursy. Gdy jednak me możemy się tem kierować. Naszem zdaniem oddzielanie szkoły powszechnej od szkoły średniej tym tytułem wówczas, kiedy u nas w Polsce idzie jednak do jednolitości szkoły, jest szkodliwe i byłoby źle, gdyby ulegli ambicjom ludzi, którzy chcą wmówić, że to jest konieczne.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, ludzi opanowała jakaś niebywała chęć posiadania tego tytułu. Ja wiem, że w pewnym chłamie, nie czekając. aż ten tytuł zostanie uchwalony, ludzie już się tytułują, jedni nauczycielami, a drudzy profesorem Ci profesorzy jednak, według tego, co nam opowiadano, nie bardzo by zasługiwali według ustawy na ten tytuł, bo znam jednego z nich, który jest przodownikiem ruchu dla zdobycia tego tytułu, a sam ma bodaj czy tylko maturę, i to kto wie, czy gimnazjalną a choć powiada, że ma uniwersytet, może ma tylko kursy francuskiego w uniwersytecie genewskim, a jednak używa tytułu profesora.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, już mówiłem o tem, że raczej zgodniejsze z godnością nauczycieli byłoby nie wprowadzać do art. 23, 32 tego przepisu dla przełożonych i nie przypominać obowiązków towarzyskich, obowiązków, które każdy nauczyciel, każdy człowiek, który szanuje swoją godność, będzie i tak szanował, szanując godność innych ludzi. Ta godność dla mnie jest istotnie ważna, ważniejsza od. uzyskania tytułu profesora, ale ponieważ właśnie przedstawiciel tego kierunku s. Kaniowski, stawia jedną i drugą poprawkę; wprowadza ten szacunek dla przełożonych do naszej ustawy i wprowadza ocenę dla nauczyciela przez ocenę jego stosunku do przełożonych, kolegów i t. d„ to dla mnie ta sprawa wygląda zupełnie niepoważnie. Mnie się zdaje, że zgodnie z tem wszystkiem, co wygłaszano tu o tej wielkiej roli nauczyciela, z temi zdaniami z historii i sentencjami sławnych ludzi, o tej godności nauczycielskiej, należałoby raz tę godność pokochać, pogodzić się ze swoim stanem i zostać tym nauczycielem i gwałtownie tym profesorom uniwersytetu ich tytułów nie odbierać. Ale Panowie powiadają: W ten sposób nie będą ocenione zasługi nauczycielstwa szkół powszechnych. Ale proszę Panów, w ten sposób przecież dla każdego zawodu musieliśmy coś podobnego znaleźć, dla urzędników tytuł honorowych radców, choć nie są radcami, albo utworzyć tytuł dyrektorów departamentów, albo honorowych ministrów. Ale tam jednak tego Panowie nie robicie, bo wydaje się to niewłaściwem.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#StefanKopciński">Natomiast, proszę szanownych Panów, myt byśmy gotowi byli głosować za poprawką sen. Thulliego, ażeby ludziom, którzy będąc nauczycielami pracują -na polu naukowem i dają tem pożytek nauce polskiej., Ministerstwo, oceniając obiektywnie tę pracę, przyznawało tytuł profesora. Nie zgodzilibyśmy się tylko z drugą częścią, która mówi o dobru szkoły, bo to trudno jest ocenić.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Głos: To skreślone.)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#StefanKopciński">W takim razie z tem najzupełniej się zgadzamy.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#StefanKopciński">Nie będę czytał naszych poprawek. bo to jest nudne, a reklamować się nie potrzebujemy. Proszę jednak o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławKasznica">Proszę Szanownych Panów, nie mam zamiaru polemizować z zasadniczemi wywodami moich przedmówców, a więc w tych wielkich kwestiach automatycznej stabilizacji, stabilitas loci, oceny pracy, pierwiastku wyborczego, bo te rzeczy były bardzo długo przez 5 dni na komisji debatowane i na to czasu nie mamy. Ograniczę się do kilka sprostowań.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#StanisławKasznica">Mianowicie z przemówienia s. Kaniowskiego możnaby wnosić, że gdy dla nauczycieli! do stabilizacji żąda się trzech warunków, to dla urzędników żąda się jednego roku pracy. To jest zupełnie błędne, bo s. Kaniowski czytał jeden artykuł, ale trzeba przeczytać inne artykuły pragmatyki urzędniczej, ażeby się przekonać, że te same warunki stabilizowania są wymagane od urzędników co od; nauczycieli, tj. pewna ilość lat, od roku — to może być przedłużone — kwalifikacje zawodowe, egzaminy praktyczne — urzędnicze i ocena pracy i jego aplikacji. Muszę ten stan faktyczny sprostować.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#StanisławKasznica">Co do stabilitas loci, sen. Kaniowski zanalizował art. 57 i zawołał: „gdzie jest stabilitas loci”. Ja na to odpowiem prosto: niema, bo nie powinno być i poprawki Senatu zmierzają w tym kierunku, żeby to prawo, które może przysługiwać jedynie sędziom, nie przysługiwało nauczycielom. W przemówieniu s. Kaniowskiego stale — nie wiem czy każde ucho pochwyciło — ten ton — powtarza się: „to było korzystne dla nas”. Tak, to było korzystne dla nauczycieli, ale w wielu punktach musieliśmy to znieść, bo to było niekorzystne dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#StanisławKasznica">Z przemówienia sen. Nowaka znowu można wyprowadzić fałszywe wnioski, jakoby ta ustawa odbierała stałość tym, którzy na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów charakter stały mają. Tak nie jest. Musze wyraźnie podkreślić, że art. 146 szanuje prawa nabyte. S. Nowak nazywa tę ustawę policyjną, bo znajduje siedemdziesiąt kilka artykułów przepisów dyscyplinarnych. Jest kwestia, czy dobrze się stało, że te przepisy dyscyplinarne znalazły się tutaj, mojem zdaniem źle się stało. Dla urzędników jest osobna ustawa i tam może byłoby to racjonalne. Ale i mimo to, jeżeliby p. s. Nowak uważnie czytał tę ustawę, przepisy dyscyplinarne pod kątem widzenia prawnego, toby zobaczył, że przeważna część tych przepisów, które go rażą, są w interesie nauczyciela, żeby go obronić przed samowolą i zapewnić mu sprawiedliwy wyrok komisji dyscyplinarnej.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#StanisławKasznica">Muszę jeszcze wspomnieć o jednem wyrażeniu p. s. St. Nowaka, które można brać bardzo poważnie, albo też niepoważnie. Mianowicie porównał on działalność komisariatu Naczelnej Rady Ludowej z czerezwyczajką rosyjską. Mieszkając w Poznaniu nie słyszałem nigdy, aby w piwnicach poznańskiego zamku były trupy zabitych. Wiem, że dwaj członkowie tego komisariatu są naszymi kolegami, ks. prałat Prądzyński i ks. Adamski. Więc ja skłaniam się do niepoważnego traktowania tego wyrażenia, które nie było tu właściwie użyte.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#StanisławKasznica">S. Thullie, zakwestionował jedną ze zmian do art. 57 ust. 3. Proszę Panów, w dyskusji podczas przerwy obiadowej z p. s. Kaniowskim i z p. przedstawicielem Rządu, doszliśmy do przekonania, że wykreślenie jest automatyczną konsekwencja zmiany, przyjętej do innego artykułu, skoro są jednak wątpliwości, a podniósł je i s. Buzek i s. Thullie i s. Biały, w takim razie odbądźmy głosowanie nad tem, czy zatrzymać ten ust. 3 art. 57.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę wyrazić ubolewanie, że zbyt wiele poprawek wniesiono na samem posiedzeniu. Tak samo muszę wyrazić żal, że komisje wzięły się do pracy nad tak skomplikowaną ustawą, dopiero po 8 tygodniach. Przy tak wielkich ustawach już w pierwszym lub w drugimi tygodniu komisje powitany przystępować do pracy nad niemi.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jak zawsze, głosować będziemy w ten sposób, że za podstawę bierze się konkluzje obu komisji. Stwierdzam, że zmiany, proponowane przez Komitet Techniki Ustawodawczej i Języka Prawniczego są przyjęte, ponieważ nie słyszałem, ażeby ktoś protestował. Co do innych poprawek, to o tyle poddałbym je pod głosowanie, o ile zostały zakwestionowane. Wogóle zmiany w odbitce 437 będę uważał za przyjęte, gdyż słyszałem, ż? tylko do art. 57 zmiana jest zakwestionowana.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę więc wziąć do ręki wnioski mniejszości, które się znajdują w odbitce nr 42, do tego są rozmaite uzupełnienia, które powinny być odczytane.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsza poprawka dotyczy art. 7 sen. St. Nowak proponuje, ażeby lit. b) nadać brzmienie: „był karany sądownie, lub wydalony z zawodu nauczycielskiego, lub też ze służby państwowej i samorządowej”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawka, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka ta odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(St. Nowak: Panie Marszałku, postawiłem wniosek, ażeby przyjąć ustawę bez zmian.)</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przepraszam o tem zapomniałem. Przystępujemy wiec do głosowania nad wnioskiem s. St. Nowaka, ażeby przyjąć projekt ustawy w brzmieniu sejmowem bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy zatem do dalszych głosowań.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 8 mamy dość liczne poprawki. Jest poprawka s. Orlińskiego, aby ustęp 2 utrzymać w brzmieniu sejmowem. Następnie poprawki senatorów: Kaniowskiego. Kopcińskiego, Nowaka i Thulliego dotyczą tytułu profesora. Najpierw stawiam pod głosowanie poprawkę s. Orlińskiego, ażeby utrzymać ustęp 2 w brzmieniu sejmowem. Proszę Senatorów. którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania wniosku s. Kaniowskiego, aby w końcu artykułu dodać nowy ustęp, jak następuje: „Nauczyciel stały, posiadający studia wyższe, zakończone przepisanemi egzaminami, otrzymuje po trzech latach stałej służby tytuł profesora”. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Kaniowskiego, aby wstali. Ponieważ biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie za pomocą przejścia przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Kaniowskiego, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem s. Kaniowskiego głosowało senatorów 43, przeciw 30. Wniosek przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostaje przy art. 8 jeszcze wniosek s. St. Nowaka, który wnosi, żeby w ustępie 2 w wierszu 1 zamiast słów „zostaje stałym” było „może być ustalonym”.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#komentarz">(S. St. Nowak: Proponuję to odrzucić)</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Nowak jest za odrzuceniem tego, a zatem musielibyśmy głosować w formie pozytywnej nad poprawną komisji. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką komisji, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Tem samem wniosek s. Nowaka załatwiony. Art. 8 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 11 jest poprawka s. Nowaka, ażeby w ustępie przedostatnim wyrazy: „trzy i czteroklasową, albo też z pięcioklasowej na sześcio i siedmioklasową” zastąpić przez „więcej — klasową”. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem s. Nowak, ażeby wstali, Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie w art. 15 jest wniosek s. Kaniowskiego, ażeby ustęp 3 i 4 w brzmieniu sejmowem przyjąć. Głosujemy nad poprawką komisji. Komisja wnosi, aby ustępy 1, 2, 3 i 4 tego artykułu skreślić, a na jego miejsce wpisać dwa nowe ustępy treści następującej: „Czas służby nauczycielskiej bezy się zarówno przy pierwotnem, jak i przy ponownem mianowaniu od dnia zgłoszenia się do objęcia służby.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Czas pracy kontraktowej, podczas której nauczyciel otrzymał nominację, względnie w razie ponownego wstąpienia na służbę, czas spędzony w służbie nauczycielskiej przed przerwą Minister może zaliczyć do służby nauczycielskiej w całości lub w części”. Musimy głosować najprzód w formie pozytywnej, ponieważ zakwestionował tow. Kopciński.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#komentarz">(S. Kopciński: Proszę, ażeby pierwszy i drugi ustęp głosować oddzielnie, ponieważ trzeci i czwarty punkt odpowiadają drogiemu ustępowi,)</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Pan kwestionuje tylko drogi ustęp?</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#komentarz">(S. Kopciński: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Więc głosujemy w pozytywnej formie nad wnioskiem komisji, dotyczącym drugiego ustępu, mianowicie: „Czas pracy kontraktowej, podczas której” i T. d. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, żeby wstali Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do arf. 18. Jest wniosek s. Nowaka, Orlińskiego i Kaniowskiego. Według wniosku s. Orlińskiego tytuł tego artykułu ma brzmieć: „Ocena kwalifikacji służbowych”.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#komentarz">(S. Orliński: Cofam.)</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#WojciechTrąmpczyński">To jest załatwione. Pozostaje wniosek s. Nowaka, do tytułu, który brzmi: „Ocena pracy nauczyciela”, komisja zaś przekreśla słowo „pracy”. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji. ażeby wstali. Stoi większość, wniosek komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do samego art. 18.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#komentarz">(S. St. Nowak: Ja postawiłem poprawkę do art. 18, którą zgłosiłem przeciw ustępowi dodanemu 2.)</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Niestety w głosowaniu przyjęty jest wniosek komisyjny.</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#komentarz">(S. St. Nowak: To było co do tytułu, a teraz jest głosowanie co do artykułu.)</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem art. 18 w brzmieniu komisji, ażeby wstali. Stoi większość — art. 18 przyjęty w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 20 s. Kasznica wnosi.</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#komentarz">(S. Kasznica: Cofnąłem.)</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Załatwione. Pozostaje tylko poprawka s. Kopcińskiego, który wnosi, aby pierwszy i drogi ustęp art. 20 pozostawić w brzmieniu sejmowem. Komisja wnosi, aby w ustępie pierwszym wyrazy: „swej pracy” — Skreślić, w ustępie drugim wyrazy: „Ocena winna dotyczyć ogólnej wartości pracy nauczyciela według skali następującej” — zastąpić wyrazami: „Ogólna ocena kwalifikacji nauczyciela ma opiewać”: Dalej komisja wnosi; aby w ustępie ostatnim po wyrazie „lub” dodać wyrazy „na życzenie”. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskami komisji, aby wstali. Stoi większość, wnioski komisji przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 22 i 26 były poprawki s. Thulliego.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#komentarz">(S. Thullie: Cofnąłem.)</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem przechodzimy do art. 23. Jest tu wniosek s. Thulliego, aby ustęp ostatni utrzymać w brzmieniu sejmowem i wniosek s. Kopcińskiego, aby w art. 23 p. 3, ustęp 2 wiersz 1 uchwalić w brzmieniu sejmowem. Głosujemy najpierw nad wnioskiem s. Kopcińskiego. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali, Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej s. Thullie wnosi o odrzucenie wniosku komisji. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, wbrew wnioskowi s. Thullie, aby wstali. Stoi mniejszość — w takim razie przeszła poprawka s. Thulliego i restytuowane jest brzmienie sejmowe.</u>
          <u xml:id="u-43.36" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do arf. 26. S. St. Nowak wnosi, aby w ustępie trzecim restytuować brzmienie sejmowe, czyli głosujemy przeciw ustępowi trzeciemu art. 26. Komisja wnosi do art. 26 w ustępie trzecim, aby wyrazy: „po zasiagnięciu opinii komisji kwalifikacyjnej (art. 22)” skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką komisji, aby wstali. Stoi większość — poprawka komisji przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-43.37" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 28 s. Szebekówna wnosi, aby ustępowi drugiemu nadać brzmienie następujące: „w szczególności nauczyciel winien calem swem postępowaniem w życiu publicznem i prywatnem jednać sobie szacunek i zaufanie rodzin młodzieży szkolnej bez różnicy społecznego ich stanowiska, narodowości, wyznania i poglądów politycznych”. Wnioskodawczym zgadza się na propozycję s. Thulliego, żeby skreślić słowa: „i zaufanie”. Głosujemy nad wnioskiem s. Szebekówny z odmianą s. Thulliego. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Szebekówny, żeby wstali; Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.38" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek s. Kopcińskiego i Nowaka tem samem jest załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-43.39" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy teraz do art. 29. Do ustępu 1 s. St. Nowak wnoś?, żeby punkt 3, wniosku komisyjnego odrzucić. Do arf. 29 komisja wnosi, aby w ust. 1 wyraz „ustawowym” — skreślić. Czy Senator jest innego zdania?</u>
          <u xml:id="u-43.40" who="#komentarz">(S. St. Nowak: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-43.41" who="#WojciechTrąmpczyński">W ust. 2 w zdaniu pierwszem końcowe wyrazy: „o ile nie jest wyraźnie niezgodne z ustawami, lub o ile nie grozi stąd niepowetowana szkoda” skreślić. To komisja wnosi, a s. Kopciński wnosi, aby oddzielnie nad tem głosować. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem 3 do art.29 brzmieniu komisyjnem. aby wstali. Stoi większość, poprawka w brzmieniu komisyjnem przyjęta. Tem samem cały art. 29 jest załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-43.42" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek s. Nowaka jest tem samem załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-43.43" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 32. Stawiają tu wnioski senatorowie: Kasznica, Kopciński i St. Nowak. Mianowicie s. Kasznica wnosi w poprawce 3 komisji w lit. C wyrazy: „mającem trwać dłużej niż jeden miesiąc” — skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.44" who="#komentarz">(S. Kasznica: Panie Marszałku, ja drugą poprawkę cofam)</u>
          <u xml:id="u-43.45" who="#WojciechTrąmpczyński">Druga poprawka jest cofnięta.</u>
          <u xml:id="u-43.46" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 32 są poprawki komisji.</u>
          <u xml:id="u-43.47" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka I: „W ust. 2, jako p. 1 wstawić nowy punkt o brzmieniu następującem: 1) Wobec przełożonych winien nauczyciel występować z szacunkiem. w obcowaniu z równymi okazywać się koleżeńskim, z uczniami i opiekunami uczniów przestrzegać ściśle taktu”. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość — przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.48" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej jako p. 2 będzie p. 1 w nowem brzmieniu. a mianowicie: 2) Nie wolno nauczycielowi żądać ani przyjmować darów, ani innych korzyści, ofiarowanych mu bezpośrednio lub pośrednio z powodu czynności służbowych, związanych z jego stanowiskiem”. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstał?. Stoi większość — wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.49" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej 3 poprawka — jako p. 3 będzie p. 2 ze zmianami następującemi:</u>
          <u xml:id="u-43.50" who="#WojciechTrąmpczyński">a) w ust 1 no wyrazach: „powinności nauczycielskich”, skreślić kropkę oraz dodać: „nie odpowiada powadze stanu nauczycielskiego, albo też mogłoby wywołać uzasadnione przypuszczenia stronniczości lub interesowności”.</u>
          <u xml:id="u-43.51" who="#WojciechTrąmpczyński">b) w ust. 2 po wyrazie „każdem” wyraz „stałem” — skreślić, a wpisać wyrazy: „mającem trwać dłużej niż 1 miesiąc”.</u>
          <u xml:id="u-43.52" who="#WojciechTrąmpczyński">4) Numeracje punktów 3) i 4) zmienić na 4) i 5).</u>
          <u xml:id="u-43.53" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką 3 i4, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte. Ten samem art. 32 uważam za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-43.54" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 33 s. Kopciński wnosi, żeby ust. 1 brzmienia sejmowego art. 33 — skreślić.</u>
          <u xml:id="u-43.55" who="#WojciechTrąmpczyński">A więc ten ustęp brzmi: „Obowiązany jest wybrać stałe miejsce zamieszkania tak. aby mógł podołać wszystkim obowiązkom służbowym? Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Kopcińskiego, żeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-43.56" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 35 są poprawki senatorów Kaniowskiego, Kopcińskiego i Nowaka. S. Kopciński stawia wniosek, ażeby oddzielnie głosować nad, każdą poprawką. Jest ich sześć. Głosujemy nad pierw sza poprawką komisyjną do arf. 35. W ustępie drugim wyraz „słabości” zastąpić przez „o chorobie”. Proszę Senatorów którzy są za wnioskiem komisji, żeby wstali. Stoi większość. Poprawka przyjęta. W ustępie 3 wyraz „winien” zastąpić przez „może” Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką komisji żeby wstali. I tu stoi większość, poprawka przyjęta. Trzecia poprawka komisyjna: Ustęp 4 skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. I tu stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-43.57" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka 4 komisyjna: w ust. 6 wyrazy „przeniesiony w stan spoczynku na zasadach, wskazanych w ustawie emerytalnej” zastąpić wyrazami: „zwolniony ze stanowiska przy ewentualnem zastosowaniu postanowień ustawy emerytalnej”. Proszę Senatorów, którzy są za 4 poprawką komisyjną. żeby wstali. I tu stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-43.58" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki 5.</u>
          <u xml:id="u-43.59" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-43.60" who="#WojciechTrąmpczyński">W ustępie 7 drugie zdanie począwszy od wyrazów: „Jeżeli jednak prośba....” itd. do końca ustępu skreślić, a na to miejsce wpisać: „Prośba o takt urlop ma być do dni 30 rozpatrzona i rozstrzygnięta”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką komisyjną nr 5, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ostatnia poprawka komisyjna.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustępowi 8 nadać brzmienie następujące: „Za czas samowolnej, nieusprawiedliwionej nieobecności w służbie nauczyciel traci uposażenie. Wypłacenie uposażenia winno być potrącone przy najbliższej wypłacie uposażenia. Oprócz tego władza przełożona może wytoczyć nauczycielowi dochodzenie dyscyplinarne”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi większość i ta poprawka przyjęta. A zatem cały art. 35 jest załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 36 wnosi s. Nowak, żeby poprawkę komisyjną nr 3 skreślić. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki komisyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustępowi 3 nadać brzmienie następujące: „W niedziele i święta nauczyciel jest zasadniczo wolny od zajęć służbowych. Minister wyda rozporządzenie określające, w jakich wypadkach S którzy nauczyciele będą obowiązani do uczęszczania na nabożeństwa szkolne oraz do urządzania konferencji z rodzicami, jeżeli nie będzie można ich urządzić w dni powszednie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką komisyjną, żeby wstali: Większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 39.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(S. Kasznica: To jest konsekwencja przyjęcia tytułu profesora i nie potrzeba głosować.)</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem uważam to za przyjęte bez głosowania.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 46 s. Kopciński wycofał swoją poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 51 senatorowie Nowak i Kopciński stawiają wniosek, ażeby poprawkę komisji odrzucić. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki komisji.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka Komisji „Ostatni ustęp art. 51 skreślić,” a ustęp ten brzmi: „Minister może wyjątkowo udzielić nauczycielowi urlopu dla ważnych celów społecznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby wstali. Większość, poprawka komisji przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 53. Senatorowie Kaniowski i Nowak stawiają wniosek, ażeby restytuować brzmienie sejmowe art. 53. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki komisyjnej.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi, ażeby skreślić art. 53, który miał brzmienie następujące: „Nauczyciel stały w ciągu pierwszych 20 lat swej służby czynnej może otrzymać pięciomiesięczny lub wyjątkowo dłuższy urlop płatny dla celów dalszego kształcenia się zawodowego”.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby wstali. Stoi większość — wniosek komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 55. Senator Woźnicki stawia wniosek, ażeby w końcu tego artykułu dodać nowy ustęp: „ W wyjątkowych zaś wypadkach, gdy tego wymagać będzie dobro służby, może otrzymać inne równorzędne stanowisko”. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 57. Do tego artykułu jest kilka wniosków senatorów: Kaniowskiego, Buzka, Kopcińskiego i Nowaka. Nasamprzód będziemy głosowali nad brzmieniem sejmowem, następnie komisyjnem, a potem pojedyńcze wnioski razem.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 57 według brzmienia sejmowego:</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#WojciechTrąmpczyński">„Właściwa władza, nie niższa, niż drugiej instancji, może przenieść z urzędu stałego nauczyciela (art. 8), na równorzędne stanowisko do innej szkoły lub miejscowości, jeżeli tego wymaga zmiana organizacji szkoły.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister może przenieść dyrektora, kierownika, lub nauczyciela, mającego stałą posadę (art. 11), jeżeli tego wymaga zmiana organizacji szkoły.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister może przenieść po wysłuchaniu opinij rady szkolnej okręgowej, dyrektora, kierownika lub nauczyciela stałego (art. 8), lub mającego stałą posadę (art. 11), na równorzędne stanowisko w innej miejscowości, jeżeli wymaga tego dobro szkoły.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Przy przeniesieniach z urzędu lub w drodze konkursu należą się nauczycielowi koszty przeniesienia.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Nauczycielce zamężnej, która w wypadku przeniesienia służbowego lub dyscyplinarnego musiałaby opuścić miejsce stałego zamieszkania swego męża, służy prawo przejścia na własną prośbę w stan pozasłużbowy (art. 59)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi do tego pewne poprawki.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi do tego, aby w ust. 1 i 2 po wyrazach: „zmiany organizacji szkoły” dodać wyrazy: „lub dobro służby”; dalej, aby w ust. 3 wyrazy: „po wysłuchaniu opinii rady szkolnej okręgowej” — skreślić i trzecia zmiana, aby w tymże ust. 3 końcowe wyrazy: „dobro szkoły” zastąpić przez: „dobro służby”.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz w uzupełnieniach zmian jest wniosek, aby ust. 3 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej jest jeszcze poprawka s. Nowaka, aby p. 1, 2 i 3 utrzymać w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Sen. Buzek wnosi do art. 57, aby w końcu ust. 3 dodać zdanie następujące:temi samemi zastrzeżeniami może kurator przenieść kierownika lub nauczyciela szkoły powszechnej stałego (art. 8), lub mającego stałą posadę (art. 11), a to bądź na wniosek rady szkolnej powiatowej, bądź też bez Jakiego wniosku. Na wypadek, gdyby przyjęto wniosek o skreślenie ustępu trzeciego art. 57 wniosek ten opiewa następująco: Po ust. 2 dodać nowy ustęp treści następującej: „Z temi samemi zastrzeżeniami może kurator przenieść kierownika lub nauczyciela szkoły powszechnej, mającego stalą posadę (art. 11), na równorzędne stanowisko w innej miejscowości, a to bądź na wniosek rady szkolnej powiatowej, bądź też bez takiego wniosku”.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy w pozytywnej formie nad wnioskami komisji, a potem nad wnioskami s. Buzka. Wnioski komisji załatwiają wnioski tych panów senatorów. Proszę Senatorów, którzy są za pierwszą poprawką, komisji, aby wstali. Stor Większość, poprawka pierwsza przyjęta. Następnie poprawka druga, aby skreślić wyrazy: „po wysłuchaniu opinii rady szkolnej okręgowej”. Proszę Senatorów, którzy są za tą drugą poprawką, aby wstali. Stoi większość, druga poprawka komisji przyjęta. Proszę Senatorów, którzy są za trzecią poprawką komisji, aby wstali. Stoi większość, poprawka ta jest przyjęta. Jeszcze pozostaje w uzupełnieniach wniosek, aby ustęp trzeci skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem o skreślenie ust. 3, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostaje jeszcze wniosek sen. Buzka. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem sen. Buzka, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Tem samem art. 57 uważam za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 58 nowego; Tu są wnioski senatorów Nowaka, Woźnickiego i Orlińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#StanisławKasznica">Komisja proponuje wstawienie nowego artykułu z przedłożenia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(S. Zdanowski: A wniosek s. Orlińskiego jest do propozycji komisji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy zatem najpierw nad wnioskiem sen. Orlińskiego, potem nad wnioskiem komisji i rezultat rozstrzygnie także o wniosku s. Nowaka.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad poprawką s. Orlińskiego. Musimy głosować w pozytywnej formie. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Proszę Senatorów, którzy są za brzmieniem komisyjnem. aby wstali. Stoi większość, przyjęte. Tem samem załatwiony jest wniosek s. Nowaka i Woźnickiego.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 61 S. Thullie wnosi, aby skreślić w brzmieniu sejmowem w ust. 1 wyrazy: „albo też wtedy, gdy zgodzi się objąć stanowisko w innej, niż miejsce stałego zamieszkania męża, miejscowości”. Chodzi o nauczycielki, które wyszły za mąż.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Thulliego o skreślenie tego ustępu, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 63. Jest wniosek sen. St. Nowaka. Proszę p. Sekretarza o odczytane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#TadeuszKaniowski">W końcu artykułu dodać: „przechodzenie z jednej kategorii szkół państwowych do drugi, i nie może wpływać na nabyte już prawa w zakresie wysługi lat i emerytury”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 64 jest poprawka p. Buzka. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#WojciechTrąmpczyński">W art. 64 dodać na końcu nowy ustęp 3 o następującej treści: „Nauczycielka szkoły powszechnej, zawierająca po wejściu w życie niniejszej ustawy małżeństwo, występuje tem samem ze służby i otrzymuje odprawę w wysokości 3-miesięcznych poborów. Gdyby na wypadek owdowienia wróciła do służby nauczycielskiej, zalicza się jej czas służby przed wyjściem za mąż do czasu służby i do wysługi emerytalnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Buzka, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka ta odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 73 mamy poprawki senatorów Kasznicy i Nowaka. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisje proponują, ażeby w art. 73 po ust. 2 wpisać nowy ustęp, jak następuje: „Do odpowiedzialności tej może być pociągnięty nauczyciel, który w wykazie kwalifikacyjnym otrzymał ocenę niezadowalającą (art. 20)”. S. Kasznica proponuje, ażeby w poprawce pod p. 3 komisji wyraz „może” zastąpić przez „winien”, a s. Nowak wnosi, aby słowo „może” wykreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Kasznicy, aby zamiast „może” wpisać „winien”, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Kasznicy, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem s. Kasznicy głosowało senatorów 40. przeciw 20. Poprawka przeszła. Zatem mogę uważać nr 3 wniosku komisji za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 78. Jest tu kilka wniosków Senatorów Woźnickiego. Kopcińskiego, Thulliego i Nowaka. Jest też poprawka komisyjna.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi: Ustęp ostatni zastąpić brzmieniem następującemi; „Ściganie występków i wykroczeń służbowych nie podlega przedawnieniu”.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka s. Woźnickiego: 1) Ustęp ostatni utrzymać w brzmieniu uchwały sejmowej. 2) W ustępie ostatnim po wyrazie „porządkowa” dodać „i dyscyplinarna”.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Kopciński wnosi, żeby cały artykuł przyjąć w brzmieniu sejmowem. Tak samo s. Nowak.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(S. Thullie: Postawiłem poprawkę do poprawki s. Woźnickiego. ażeby przyjąć w brzmieniu sejmowem, ale zmienić 3 lata na 5.)</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka do poprawki senatorów Thulliego i Woźnickiego: Ustęp ostatni: „zamiast „3” wstawić „5”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Więc głosujemy najprzód nad wnioskami o utrzymanie brzmienia sejmowego.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(S. Kasznica: A poprawka p. sen. Thulliego o zamianę „3” na „5”.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak, to jest poprawka do poprawki, ale brzmienie sejmowe idzie najdalej.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(S. Thullie: Nie, nie najdalej.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(S. Kasznica: Pan Marszałek zawsze poprawkę do poprawki wpierw daje.)</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(S. Kopciński: Głosowanie najpierw brzmienia sejmowego, umożliwi nam potem głosowanie poprawki s. Thulliego.) (S. Biały: Głosujemy nad restytucją brzmienia sejmowego z pozostawieniem wolnego miejsca, czy 3 lata. 5 lat)</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy niema protestu przeciw temu?</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(Głos: Niema)</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za przywróceniem brzmienia sejmowego, pozostawiając otwarte wstawienie cyfry 3 czy 5. żeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Thulliego, ażeby zamiast 3 wstawić 5, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka została przyjęta. Tem samem wszystkie poprawki do tego artykułu zostały załatwione, a tem samem ustęp został restytuowany.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Jeszcze, jest niezałatwiona druga moja poprawka, żeby dodać „i dyscyplinarna”)</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak, ale czy to jest w brzmieniu sejmowem?</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tym dodatkiem s Woźnickiego, ażeby dodać „i dyscyplinarna”, żeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi teraz mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 80 senatorowie Orliński, Kopciński, Nowak i Kaniowski zgłosili wnioski do tego artykułu. Proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#TadeuszKaniowski">Pierwszy jest wniosek s. Orlińskiego i mój, aby pierwsza kara była karą nagany. Wniosek s. Kopcińskiego jest taki sam; Wniosek s. Nowaka, aby ustęp przedostatni i ostatni utrzymać w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najprzód nad wnioskiem s. Orlińskiego, ażeby pierwszą karą była kara nagany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość wniosek s. Orlińskiego przyjęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#TadeuszKaniowski">W punkcie 7 dodać nowe zdanie: „Nauczycielowi skazanemu na karę odliczenia lat służby, może Minister po pięciu latach nienagannego zachowania się i owocnej pracy zawodowej podarować skutki kary”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą dodatkową poprawką s. Orlińskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszKaniowski">Teraz jest poprawka s. Nowaka i moja, aby! ustęp przedostatni i ostatni utrzymać w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#TadeuszKaniowski">Brzmienie sejmowe jest takie:</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#TadeuszKaniowski">„Gdy nauczyciel, który popełnił wykroczenie, podlegające ukaraniu w drodze dyscyplinarnej z ustępów 1, 2, 3, 4, 5, 6. 7 i 8 niniejszego artykułu. zasługuje na szczególne względy wobec okoliczności i pobudek czynu, oraz wobec swej poprzedniej nieskazitelnej pracy zawodowej; komisja, dyscyplinarna może orzekając winę oskarżonego, kary nie wymierzyć.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#TadeuszKaniowski">Gdyby jednak w przeciągu lat trzech od daty zapadnięcia orzeczenia nauczyciel został uznany w drodze dyscyplinarnej winnym nowego uchybienia, ulega karze o stopień wyższy od wymierzonej za powtórne uchybienie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi, aby.....</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(S. Kasznica: Aby oba ustępy skreślić.)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem głosujemy nad poprawką.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#komentarz">(S. Biały: Proszę o głos w sprawie głosowania.)</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Biały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#StanisławBiały">Na wypadek, gdyby wnioski s. Orlińskiego zostały przyjęte, to musiałyby być zmienione cyfry. Nie mogłyby być 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 i 8, tylko 1, 2, 3 i 4, bo tamte kary są większe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką komisyjną co do ustępów przedostatniego i ostatniego, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Poprawka przyjęta. W ten sposób załatwione i pozostałe poprawki.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 84. Będziemy mogli głosować razem nad wnioskami s. Orlińskiego do art. 84, 85, 86, 87, 88, żeby te artykuły pozostawić w brzmieniu sejmowem, a komisja wnosi.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi, żeby w art. 84 w ust. 1 punkt 1 skreślić, art. 85 skreślić, 86 nadać inne brzmienie, art. 87 skreślić, a 88 zmienić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najpierw nad wnioskami komisji, będziemy głosowali razem do tych wszystkich artykułów. Proszę Senatorów, którzy są za temi wnioskami komisji, żeby wstali. Stoi większość, poprawki komisji przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej przystępujemy do art 90, 91, 92, 93, 94,</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad poprawkami komisji do tych artykułów i do art. 100. Proszę Senatorów, którzy są za poprawkami komisji do tych artykułów, żeby wstali; Stoi większość, poprawki do tego artykułu przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 95 stawia s. Nowak wniosek, żeby p. 2 i 4 poprawek komisji do tego artykułu skreślić. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#WojciechTrąmpczyński">W ustępie pierwszym wyraz „czterech” zastąpić przez „dwóch” i 4 ustęp ostatni skreślić.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Więc chodzi o to, żeby te poprawki, które zostały w tej chwili odczytane skreślić. Będziemy głosowali pozytywnie. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji do punktów 2 i 4, aby wstali. Stoi większość — poprawki komisji przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 98 s. Kasznica wnosi, aby w ust. 1 wyrazy: „lub adwokata” skreślić.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#komentarz">(S. Kasznica: Cofam ten wniosek.)</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#WojciechTrąmpczyński">W ten sposób jest załatwiona ta poprawka.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 101.</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#komentarz">(S. Thullie. Podtrzymujemy poprawkę s. Kasznicy do art. 98, która została wycofana.)</u>
          <u xml:id="u-64.12" who="#komentarz">(S. Nowak: Była już głosowana.)</u>
          <u xml:id="u-64.13" who="#komentarz">(S. Kasznica: Nie była głosowana, bo była cofnięta)</u>
          <u xml:id="u-64.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie było jeszcze głosowania, więc jeżeli ktoś podtrzymuje ten wniosek, może być poddany pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem dawnym s. Kasznicy, a teraz: s. Thulliego, aby wyrazy: „lub adwokata” skreślić, aby wstali. Ponieważ jest wątpliwość co do większości, głosować będziemy przez drzwi; Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Thulliego, dawnym wnioskiem s. Kasznicy, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-64.15" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-64.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: za wnioskiem s. Thulliego głosowało senatorów 33, przeciw — 23. Zatem wniosek przeszedł. Tem samem załatwiony został art 98.</u>
          <u xml:id="u-64.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do art. 108, do którego s. Kaniowski wnosi, ażeby Utrzymać brzmienie sejmowe Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki: komisji do brzmienia sejmowego.</u>
          <u xml:id="u-64.18" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-64.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi: Artykułowi temu nadać brzmienie następujące: „Rozprawa dyscyplinarna odbywa się wyłącznie przy udziale osób, niniejszą ustawą uprawnionych do udziału w sprawie”.</u>
          <u xml:id="u-64.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Brzmienie sejmowe: „Rozprawa jest zasadniczo tajna. Na wniosek jednakowoż obwinionego, względnie jego obrońcy, można wyjątkowo zarządzić jawność rozprawy. Na rozprawie tajnej mogą być obecne 3 osoby, wskazane przez obwinionego, względnie jego zastępcę”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad poprawką w brzmieniu komisji. Proszę Senatorów, którzy są :za poprawką w brzmieniu komisji, aby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 115 sen. Kopciński stawia Wniosek, ażeby zamiast słowa: „oskarżycielowi dyscyplinarnemu” wstawić „rzecznikowi dyscyplinarnemu”. O ile nikt nie zaprotestuje, będę to uważał za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy doi art. 133. Sen. Kopciński wnosi, ażeby restytuować brzmienie sejmowe. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek komisji: „zamiast 2/3 ma być ½”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji żeby wstali. Stoi większość. Wniosek komisji przyjęty. S. Kopciński stawia wnioski do szeregu artykułów, t. j. 144, 145, 147, 157, i 158. Czy można razem głosować?</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(S. Kopciński: One są przesądzone poprzedniem głosowaniem)</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie s, Nowak stawia jeszcze Wniosek do art. 145. S, Nowak: Do art. 144 też stawiłam, ale to jest już przesądzone. A do art. 145, czy też przesądzone?</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#komentarz">(S. Nowak: Tak)</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem uważam, że wszystkie poprawki są załatwione. Co doi togo jest zgoda.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Tem samem ustawa jest załatwiona i osobnego głosowania nie potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#komentarz">(S. Nowak: Ładnie załatwiona.)</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacja do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, Z. P. P. S. i P. S. Ł. „Wyzwolenie w sprawie karygodnego zachowania się policji m. Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacja Klubów Senackich Wyzwolenie i P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie popierania przez sekretarza uniwersytetu warszawskiego akcji faszystowskiej studentów uniwersytetu.</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacja s. St. Nowaka i tow. do Rządu w sprawie zaginięcia aktów sądowych, dotyczących Franciszka Soleckiego, b. inspektora szkolnego powiatowego w Limanowej obecnie zaś w, Przaśnyszu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę p. Prezesowi Rady Ministrów. Zwracam uwagę p. referentowi, że musi przypilnować umotywowania przyjętych poprawek, a termin bardzo niedługo upływa;</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Tem samem porządek dzienny jest wyczerpany. Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia 12 maja, w środę o godz. 4.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 20 wiecz.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>