text_structure.xml 145 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu — Władysław Grabski, Minister Przemysłu i Handlu — Józef Kiedroń. Minister Kolei Żelaznych — Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych — Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej — Ludwik Darowski, Kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych — Karol Bertoni, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych — Mieczysław Rybczyński, Wiceminister Skarbu — Bolesław Markowski, Wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli — Nentwig.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 41 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 42 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Banaszak. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Średniawskiego i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zmiany drugiego rozporządzenia Ministerstwa Skarbu z dnia 15/XI 23 r., dotyczącego podziału wartości gruntów na okręgi ekonomiczne przy oszacowaniu majątku rolnego dla wymiaru podatku majątkowego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MaciejGlogier">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MaciejGlogier">P. Prezes Rady Ministrów donosi mi, że p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 7 stycznia 1924 r. zwolnił Podsekretarza Stanu dr. Józefa Raczyńskiego z poruczonego mu kierownictwa Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych i równocześnie zamianował p. Stanisława Janickiego Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MaciejGlogier">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście, o ile nie usłyszę protestu, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(S. Kalinowski: Proszę o głos w sprawie formalnej)</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#MaciejGlogier">Głos ma s. Kalinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławKalinowski">Po raz drugi ośmielam się zapytać, jaki jest los mojej interpelacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Od trzech miesięcy nie mam odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos: A ja od trzech lat)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zapytywałem się Rządu, nie mam jednak odpowiedzi. Zwrócę się do biura by jeszcze raz monitowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym (odbitka nr. 98). Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Ustawa w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym, obowiązująca na całym obszarze Rzeczypospolitej, przedstawia się jako nowela do ustawy o podatku dochodowym, ogłoszonej rozporządzeniem ministerjalnem 14 Iipca 1923 r. Zawiera ona zmiany natury merytorycznej i formalnej, które w niesystematycznym porządku pozwolę sobie przedstawić, w tym porządku, w którym je normuje ustawa, będąca przedmiotem obrad.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarcinSzarski">Art. 1 noweli rozciąga ustawę o podatku dochodowym na całe Państwo. Ustawa ta nie obowiązuje dotychczas w b. dzielnicy pruskiej, jak również w części województwa śląskiego na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MarcinSzarski">Dotychczas nie była ona tam zaprowadzona ze względu na odmienne postanowienia ustawy pruskiej o podatku dochodowym i na odmienne postępowanie przy wymiarze podatku, przy którym miały udział czynniki samorządowe. Ze względu na ustawę o uregulowaniu tymczasowem finansów komunalnych ustawa niniejsza projektuje rozszerzenie działania ustawy o podatku dochodowym na całe Państwo i tem samem znosi odnośne postanowienie ustawy pruskiej. Rozciągając postanowienia tej ustawy na całe Państwo, Rząd jednak nie miał zamiaru znosić specjalnych postanowień, odnoszących się do współudziału władz samorządowych przy wymiarze podatku dochodowego, i w tym celu dajemy w art. 2 Ministrowi Skarbu odpowiednie upoważnienie.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MarcinSzarski">Art. 2 dotyczy sprawy, którą poruszyłem i której nie mam nic do zarzucenia z punktu widzenia Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MarcinSzarski">Art. 3 noweli zawiera postanowienia merytoryczne niepozbawione głębszego znaczenia finansowego. W myśl obowiązującej ustawy o podatku dochodowym tak danina leśna, jakoteż podatek majątkowy mogłyby być potrącane od dochodu podlegającego podatkowi dochodowemu. Nowela to postanowienie uchyla i zabrania odliczać podatek majątkowy i daninę lasową od dochodu podlegającego podatkowi dochodowemu, wychodząc z założenia, że wszystkie te nadzwyczajne daniny umniejszałyby podatek dochodowy, któryby miał wpływać od płatników i Rząd właściwie z podatku dochodowego nie miałby żadnych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MarcinSzarski">Ze względu na dzisiejszą sytuację Skarbu Państwa temu postanowieniu obciążającemu podatników nie mamy nic do zarzucenia.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MarcinSzarski">Art. 4 ma znaczenie więcej formalne, a mianowicie uzgadnia ustawę z systemem metrycznym miar, obowiązującym u nas. W dotychczasowej ustawie o podatku dochodowym dochody pewnych gospodarstw rolnych były obliczane z morga na 2 metryczne centnary żyta, teraz jest przyjęte na 4 centnary z hektara, co wprawdzie dokładnie nie odpowiada temu samemu, jednakże przeciw temu też nie występujemy, jak też przeciw poprawce Sejmu, że pewne minimum, które tu jest zaznaczone, ma dotyczyć wyłącznie gruntu użytkowego. Przeciw temu również nic nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#MarcinSzarski">Art. 5, 6 i 17 dotyczą ważnych kwestji, a mianowicie jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, ciała samorządowe mają udział we wpływach podatku dochodowego w wysokości 30%, względnie 40%. Ze względu na dzisiejszą sytuację skarbową Rząd, który z wpływów podatku dochodowego, a więc z własnej kasy, dawał ten udział organom samorządowym, zamierza dzisiaj przerzucić te dodatki na podatników, i to także ze względu na dzisiejsze położenie Skarbu, które takich wydatków nie znosi. Rząd projektował poprzednio osobny dodatek komunalny do podatku dochodowego, którego ustawa nie uznała. Sejm jednak odmienił to i stworzył specjalny dodatek do podatku dochodowego na rok 1924, który wynosi 20% tegoż podatku, obliczonego według skali podatku dochodowego od dochodów fundowanych, jakoteż według skali od dochodów niefundowanych. Oznacza to, mówiąc wyraźnie, powiększenie podatku dochodowego o 1/5 część. I temu postanowieniu, które jest nowe, które oznacza dalsze obciążenie podatników, Komisja Skarbowa ze względu na niezwykłe położenie Skarbu nie ma nic do zarzucenia.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#MarcinSzarski">Co do dzielnicy pruskiej nie nastąpiła żadna zmiana i tam pozostał dodatek komunalny do podatku dochodowego według skali tutaj wymienionej, która jest obliczona na podstawie franków złotych i która wynosi od 4 do 5%, rozpoczynając od dochodu 1,378 franków zlot., a kończąc na dochodzie 68,913 fr. zł., a odnośnie do podatku od dochodów niefundowanych rozpoczyna się ten dodatek komunalny, który wynosi 3%, od 4 stopnia tejże skali. Jak powtarzam, przeciw temu bardzo ważnemu i dalsze obciążenie podatników oznaczającemu postanowieniu, Komisja Skarbowa nic nie ma.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#MarcinSzarski">Art. 7 noweli ma znaczenie formalne i dotyczy obowiązku składania sprawozdań rocznych osób prawnych, obowiązanych do publicznego składania rachunków, aby bilanse i rachunki strat i zysków publikowały w dzienniku urzędowym Ministerstwa Skarbu, do czego dotychczas nie były obowiązane. Przeciw temu nie mam nic, chociaż to jest połączone z małemi kosztami. Jednak obowiązek ogłaszania w dzienniku urzędowym Ministerstwa Skarbu nie odnosi się do spółdzielni, które ogłaszają swoje bilanse zgodnie z przepisami ustawy o spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#MarcinSzarski">Art. 8 i 9 mają na celu przyśpieszenie wpłaty podatku dochodowego, a więc zmierzają po tej samej linji, co poprzednie postanowienia, wzmocnienia Skarbu Państwa. Jak wiadomo według dzisiejszej ustawy przy fasji podatku dochodowego, płatnik był obowiązany złożyć 50% podatku, wynikającego na podstawie złożonej fasji i załączyć pokwitowanie do przedłożonej fasji.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#MarcinSzarski">Ustawa będąca przedmiotem obrad postanawia, że od początku roku podatkowego 1924, a więc z chwilą rozpoczęcia obowiązywania tej ustawy, każdy płatnik, składający fasję do podatku dochodowego, jest obowiązany wpłacić nietylko 50%, ale 100% podatku i wykazać się zapomocą kwitu. Ci podatnicy, którzy nie są obowiązani do składania fasji, lecz mają uiszczać ten podatek na podstawie wezwania, obowiązani są składać w 30 dni po otrzymaniu wezwania nie jak dotychczas 50%, ale 100% tejże kwoty. Oczywiście, że to postanowienie zawiera obciążenie, gdyż zobowiązuje do zapłacenia całej kwoty odrazu, podczas gdy dotychczas istniała możność płacenia w dwóch połowach po 50%.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#MarcinSzarski">Art. 9 ustawy ustanawia zniżenie kar w razie nieuiszczenia w odpowiednim czasie podatku dochodowego, która to stopa została zniżona w związku z ustawą waloryzacyjną z 10% na 2%.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#MarcinSzarski">Wszystkie te postanowienia, powtarzam raz jeszcze, są obciążeniem, jednak ze względu na sytuację dzisiejszą nie możemy przeciw nim występować.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#MarcinSzarski">Art. 10, 11 i 14 mają na celu zmianę postanowień, odnoszących się do podatku dochodowego od dochodów niefundowanych, t. j. od dochodów, wynikających z płacy za pracę najemną, z dochodów emerytury, jakoteż i pensji. Dotychczasowa skala, według której dochody podlegały podatkowi dochodowemu, była oznaczona przez Ministra Skarbu kwartalnie zgóry na podstawie wskaźnika cen hurtowych. Jednakowoż szybka dewaluacja marki polskiej doprowadziła do tego, że postanowienie to stało się bardzo uciążliwe dla wszystkich tych, którzy pobierają dochody z płac i wynagrodzeń, albowiem ten, który w pierwszym miesiącu nie podlegał podatkowi ze względu na nizkość jego poborów, wskutek szybkiego podnoszenia płac już w następnym miesiącu podlegał podatkowi, względnie ten, kto płacił niższy podatek, wskutek podwyższenia płac wchodził w daleko wyższą skalę. Jeżeli uwzględni się, że podwyższanie płac dzisiaj oznacza tylko nominalną podwyżkę, natomiast merytorycznie i realnie nie przedstawia zwiększonego dochodu, okazuje się, że praktyka oznaczania tej granicy na kwartał zgóry była niesprawiedliwa. Wskutek tego Rząd przedłożył, a następnie Sejm uchwalił zmianę, że wskaźnik będzie ustanawiany nie kwartalnie, lecz miesięcznie i nie na podstawie cen hurtowych, ale na podstawie porównania kosztów utrzymania miesiąc w miesiąc w porównaniu z kosztami utrzymania w pierwszej połowie listopada roku 1923. Przeciw temu postanowieniu nie mamy nic.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#MarcinSzarski">Art. 13 stoi w związku z celem ustawy przyśpieszenia wpływów podatku dochodowego i postanawia, że co do potrącania podatku dochodowego od dochodów niefundowanych, to nie, jak dotychczas, w 14 dni po ukończeniu miesiąca, ale w 7 dni po uskutecznieniu potrącenia podatek dochodowy musi wpłynąć do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#MarcinSzarski">Art. 14 upoważnia Ministra Skarbu do umorzenia niepobranego podatku dochodowego od dochodów niefundowanych w dzielnicy pruskiej, albowiem tam tego podatku nie pobrano, gdyż ustawa została ogłoszona później, jak w pierwszem półroczu, a na Śląsku wogóle nie obowiązywała; otóż dziś nie można tego podatku pobrać z tego powodu, iż może być pobrany tylko przy wypłacaniu, to jest potrącaniu. Potrącenia nie mogły być robione wstecz i dlatego upoważnia się ministra do umorzenia tych podatków.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#MarcinSzarski">Art. 15 upoważnia ministra do pewnego formalnego skodyfikowania wszystkich przepisów o podatku dochodowym, które były ogłoszone w rozporządzeniu ministra w lipcu 1923 r., a które teraz zostały zmienione szeregiem artykułów, które miałem zaszczyt Wysokiemu Senatowi w tej chwili przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#MarcinSzarski">Następnie art. 16 uchyla postanowienia art. 129 ustawy o podatku dochodowym, jako posiadającego znaczenie czysto przejściowe.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#MarcinSzarski">Art. 17 utrzymuje w mocy postanowienia wielu artykułów ustawy obowiązującej, a to z tego powodu, że te artykuły zawierały kwoty wyrażone w markach, które miały być w początku roku 1924 podniesione, jednakowoż wskutek ustawy waloryzacyjnej te kwoty będą zwaloryzowane, niema więc potrzeby uchylać ich mocy obowiązującej, i art. 17 utrzymuje je w mocy dalej.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#MarcinSzarski">Wreszcie art. 18. Art. 18 powiada, że państwowy podatek dochodowy, wpłacany w woj. Śląskiem, wpływa do Skarbu Państwa. Dotychczas wpływy z podatków wpłacano do skarbu województwa śląskiego i działo się to w zgodzie z ustawą konstytucyjną z dnia 15 Iipca 1920 r. o statucie organicznym województwa śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#MarcinSzarski">Komisja Skarbowa ze względu na art. 5 i 44 ustawy konstytucyjnej śląskiej uważa, że to postanowienie nie jest w zgodzie z konstytucją śląską, albowiem do tego, ażeby dochody z podatków w województwie Śląskiem wpływały całkowicie do Skarbu Państwa, potrzeba zgody Sejmu Śląskiego, gdyż według tamtejszego ustawodawstwa cały dochód z podatków wpływa do skarbu śląskiego. Jednakowoż ze względu na wagę ustawy, którą mam zaszczyt w tej chwili przedstawić i ze względu na to, że w razie zmiany, istnieje konieczność przesłania jej napowrót do Sejmu wskutek czego wejście jej w moc obowiązującą byłoby przesunięte, a chodzi o otwarcie natychmiastowych źródeł skarbowych, Komisja Skarbowo-Budżetowa przeszła niejako nad tą sprawą do porządku dziennego i jedynie w drodze rezolucji, którą mam zaszczyt Wysokiemu Senatowi przedstawić, wzywa Rząd do uzgodnienia formuły konstytucyjnych postanowień tej ustawy z postanowieniami ustawy konstytucyjnej województwa śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#MarcinSzarski">Reasumując mam zaszczyt przedłożyć Wysokiemu Senatowi wniosek o przyjęcie wszystkich postanowień tej ustawy bez zmian, a więc w formie uchwalonej przez Sejm i o łaskawe uchwalenie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#MarcinSzarski">„Ze względu na postanowienie art. 5 i 44 ustawy konstytucyjnej z 15 Iipca 1920 r., zawierającej statut organiczny województwa śląskiego, wzywa się Rząd do jak najrychlejszego uzyskania zgody Sejmu Śląskiego na postanowienia art. 18 części 2 ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym obowiązujących na całym obszarze Rzeczypospolitej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Komisja stawia wniosek o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę pp. Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość — wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej w przedmiocie rozciągnięcia obowiązujących na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego i innych ustaw o obowiązkowem ubezpieczeniu robotników od wypadków na obszar województw: warszawskiego, łódzkiego i innych oraz Ziemi Wileńskiej. (odbitka nr. 97).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MichałRingel">Proszę o zdjęcie tej sprawy z porządku dziennego. gdyż Komisja Prawnicza musi ją szczegółowiej rozpatrzyć ze względu na szereg wątpliwości i ewentualnych zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja sprawy nie załatwiła, wobec czego musimy ją zdjąć z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do poprzedniego punktu porządku dziennego, to nie poddałem pod głosowanie rezolucji Komisji Skarbowo-Budżetowej do projektu ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym. Rezolucja brzmi:</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ze względu na postanowienie art. 5 i 44 ustawy konstytucyjnej z 15 Iipca 1920 r., zawierającej statut organiczny województwa śląskiego, wzywa się Rząd do jaknajrychlejszego uzyskania zgody Sejmu Śląskiego na postanowienia art. 18 część 2 ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym obowiązujących na całym obszarze Rzeczypospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projektach ustaw: a) o dodatkowem prowizorjum budżetowem za czas od 1 października do 31 grudnia 1923 r., b) o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca 1924 r. Głos ma S. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Ustawa z dnia 25 października 1923 r. otwiera Rządowi na IV kwartał kredyty do wysokości 19 tryljonów 786 miljardów marek.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JózefBuzek">Już wówczas gdy referowałem ustawę tę w Wysokiej Izbie, zaznaczyłem, iż kwota ta absolutnie wystarczyć nie może na opędzenie potrzeb gospodarstwa państwowego w IV kwartale ubiegłego roku, iż należałoby przyznać kwotę większą, bo nie ulegało już wtedy najmniejszej wątpliwości, że wydatki Państwa w IV kwartale będą musiały wynosić więcej niż owych 19 tryljonów 786 miljardów i tylko dlatego nie uchwaliliśmy większej kwoty, ponieważ Rząd tego się nie domagał, a według zwyczajów konstytucyjnych nie jest rzeczą wskazaną dawać Rządowi dalej idące pełnomocnictwa, niż sam tego w prowizorjum budżetowem żąda.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JózefBuzek">Otóż nasze przepowiednie ziściły się, bo ziścić sic musiały. Według tymczasowych zamknięć kasowych wydatki Państwa w październiku wynosiły 11 tryljonów 401 miljardów, w listopadzie wynosiły 25 tryljonów 631 miljardów. Zamknięcia za grudzień dotychczas nie posiadamy, nie trudno nam jednak obliczyć, iż wydatki w grudniu musiały wynosić około 69 tryljonów. Kwotę tę obliczyliśmy w sposób następujący. Wydatki państwowe w październiku wynosiły 88.200.000 złotych wskaźnikowych, w listopadzie 80.500.000 złotych, wydatki grudniowe możemy więc oszacować na około 81.000.000 złotych polskich. Jeden złoty wskaźnikowy równał się w grudniu kwocie 854.869 mk., w październiku 129.293 mk., w listopadzie 318.454 mk. Kwota 81.000.000 złotych wskaźnikowych daje więc w grudniu okrągło 69 tryljonów marek. Razem więc wynosiły wydatki Skarbu Państwa w IV kwartale, sumę 106 tryljonów. Otóż dodatkowe prowizorjum budżetowe na IV kwartał żąda powiększenia pięciokrotnego kredytów, uchwalonych Rządowi ustawą z dnia 25. X. 1923 r., żąda więc dodatkowo 99 tryljonów, co łącznie z poprzednio przyznaną sumą daje 119 tryljonów. W grudniu jest o blisko 13 tryljonów więcej, aniżeli przypuszczalne wydatki Skarbu Państwa w tym IV kwartale wynosiły, ze względu jednak na to, że Ministerstwo Skarbu i tak z tych Upoważnień nie będzie mogło korzystać, Komisja uchwaliła przyjąć to dodatkowe prowizorjum budżetowe na IV kwartał, w tej formie w jakiej Wysoki Sejm je uchwalił. I dlatego proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie bez zmiany tej pierwszej ustawy o dodatkowem prowizorjum budżetowem na IV kwartał.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JózefBuzek">Co się tyczy daleko ważniejszego merytorycznie — prowizorjum budżetowego na pierwszy kwartał 1924 r., to przedewszystkiem muszę w imieniu komisji wyrazić zadowolenie, że prowizorjum to ma już zupełnie inny kształt, aniżeli prowizorja dotychczasowe. Prowizorjum budżetowe, które obecnie uchwalamy, oznacza bardzo znaczny postęp w rozwoju naszego polskiego prawa budżetowego, krępuje bowiem gospodarkę skarbową szeregiem przepisów i czyni możliwą dość intensywną kontrolę Najwyższej Izby Kontroli nad gospodarką państwową. Prowizorjum to może więc stanowić pewne przejście do konstytucyjnej gospodarki budżetowej. W szczegółach przepisy tego prowizorjum przedstawiają się jak następuje: Przedewszystkiem co do cyfr. Art. 1 zezwala Ministrowi Skarbu na otwieranie kredytów, o ile chodzi o wydatki na szkolnictwo powszechne do 3/4 sumy określonej w preliminarzu budżetowem na r. 1924, o ile zaś chodzi o wszystkie inne kredyty, to upoważnia Ministra Skarbu do otwarcia kredytu w wysokości 3/4 tych kredytów. Skąd ta różnica w traktowaniu wydatków na szkolnictwo powszechne, o tem pomówię później. Narazie chciałbym przedstawić na jakie kwoty te pełnomocnictwa opiewają. Otóż w rozesłanym nam wszystkim preliminarzu budżetowym, wydatki na szkolnictwo powszechne miały wynosić w pierwszych czterech miesiącach roku 1924–41.662.000 złotych. W I kwartale roku 1924 zezwala się na wydatkowanie 3/4 tej kwoty, to jest 31.246.000 złotych. Wszystkie inne wydatki Skarbu Państwa według preliminarza na rok 1924, wynoszą w roku 1924 1.046.928.000 złotych wskaźnikowych, z czego przyzwalamy 1/4, a więc kwotę 261.732.000 zł. p. Razem więc przyzwala art. 1 do czynienia wydatków w kwocie łącznej 292.978.263 zł. wskaźnikowych. Co reprezentują te złote wskaźnikowe w markach? Otóż przedewszystkiem art. 1 zezwala na przerachowywanie tych kwot w złotych wskaźnikowych na marki wedle cen z ostatniego tygodnia grudnia. Szanownym Panom Kolegom wiadomo, że w preliminarzu budżetowym była wartość 1 zł. p. określona według stosunku cen hurtowych z pierwszego tygodnia czerwca na kwotę 10.000 mk. Od pierwszego tygodnia czerwca do końca grudnia wzrósł wskaźnik cen hurtowych blisko 111 razy, t. zn. ceny poszły 110,7 razy w górę. Oczywiście wskutek tego równa się, według cen z końca grudnia 1923 r., jeden złoty wskaźnikowy kwocie 1.107.202 marek.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JózefBuzek">Na tej podstawie równa się kwota 292.978.263 złotych wskaźnikowych, według cen z końca grudnia 1923 r., kwocie 324 tryljonów. Kwota ta wystarczyłaby na pokrycie wydatków Skarbu Państwa w I kwartale 1924 r., gdyby ceny pozostały na poziomie ostatniego tygodnia grudnia. Tymczasem niestety ceny hurtowe idą wciąż w górę. Jeżeli sobie przypominamy, że kurs dolara obecnie w porównaniu z kursem ostatniego tygodnia grudnia jest o równo 60% większy, to musimy także przypuszczać, że i ceny pójdą o conajmniej 60% w górę. Wskutek tego powiększy się wydatki państwowe w pierwszym kwartale także o conajmniej 60%, t. j. o conajmniej 194 tryljony, tak że według obecnego planu drożyzny, kredyty przyzwolone rządowi na I kwartał wynosiłyby kwotę 518 tryljonów. Ale, proszę Panów, cyfra 292.978.263 złotych wskaźnikowych jest cyfrą maksymalną, której Rządowi i Ministerstwu Skarbu absolutnie przekroczyć nie wolno. W rzeczywistości wydatki będą znacznie niższe, a że tak będzie, na to składa się wiele powodów. Przedewszystkiem powodem najważniejszym jest przepis art. 1, iż poszczególne ministerstwa z kredytów tych nie będą mogły inaczej korzystać jak tylko za przyzwoleniem Ministerstwa Skarbu. W ten sposób Ministerstwo Skarbu będzie zawsze miało możność stosowania racjonalnej polityki oszczędnościowej, polityki, której obecnie aż do zatrzymania maszyny drukarskiej, aż do zrównoważenia dochodów i wydatków, musimy jak najściślej przestrzegać. Dalej umożliwi ten przepis art. 1 Ministerstwu Skarbu ustanawianie budżetów miesięcznych. Na tem właśnie polega problemat zatrzymania druku marek, iż należy zrównoważyć nietylko budżet całoroczny, ale budżet wszystkich poszczególnych miesięcy. Właśnie ta forma prowizorjum budżetowego, jak ją określa art. 1, daje prawną podstawę do ustalania przez Ministerstwo Skarbu budżetów miesięcznych.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JózefBuzek">Dalej, proszę Panów, samo Ministerstwo Skarbu otrzymuje w ustawie plenipotencję ograniczoną, mianowicie w ten sposób, iż nie wolno Ministerstwu Skarbu przenosić kredytów z jednego działu do innych działów budżetu, a tak samo nie wolno przenosić kredytów z jednej części budżetu do innej części. Dotychczas Ministerstwo Skarbu mogło to czynić, obecnie jest możliwość ta brzmieniem art. 1 wykluczoną. Oczywiście przyczyni się to ogromnie do obniżenia faktycznej sumy wydatków państwowych. Swoją drogą muszę tutaj zaznaczyć, iż zachowanie tych przepisów będzie miało konsekwencje, o których może nie wszyscy zdają sobie sprawę. Weźmy jeden z najważniejszych naszych wydatków, mianowicie wydatki Ministerstwa Kolei. Otóż obecny stan byt taki, iż dopłata Skarbu Państwa do Ministerstwa Kolei, dokładniej do kolei państwowych, wynosiła w pierwszych 9 miesiącach razem 249.000.000 złotych, a więc przeciętnie miesięcznie 27.721.000 zł.; w październiku 26.917.000, w listopadzie zaś 28.193.000. Możemy więc powiedzieć, iż Skarb Państwa dopłacał w r. 1923, aż od listopada miesięczne 27 do 28 miljonów złotych wskaźnikowych.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#JózefBuzek">Otóż, jeżeli Panowie wezmą do ręki preliminarz budżetowy na rok 1924, to okaże się, że Państwu wolno dopłacić do kolei żelaznych w ciągu całego roku 1924–65.000.000 złotych wskaźnikowych. Ustawa o prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał przyzwala 1/4 część tej kwoty, t. zn. iż Skarbowi Państwa wolno dopłacić do wydatków kolejowych, wolno przyczynić się do pokrycia deficytu kolejowego w pierwszym kwartale kwotą 16.250.000. Kwota ta, gdyby trwały dotychczasowe stosunki, wystarczyłaby oczywiście tylko na jakieś 20 dni, a powinna jednak według ustawy, którą uchwalamy, wystarczyć na całe 3 miesiące. Otóż możliwem to będzie tylko wtenczas, jeżeli kolej zostanie zupełnie wyodrębniona, jeżeli koleje państwowe będą zorganizowane jako osobna jednostka administracyjna, posiadająca własną osobowość prawną i jeżeli ta osobowość prawna będzie miała prawo wypuszczania obligacji kolejowych, zabezpieczonych hypotecznie, na kolejach państwowych. Gdyby tę reformę przeprowadzono, i jeżeliby obligacje kolejowe uzyskały dostateczną pokupność, to wtenczas Rząd nie musiałby przyjść z projektem nowych, dodatkowych kredytów na potrzeby kolejowe. Jeżeliby się okazało, że tą drogą zaciągania pożyczek kolejowych i przyzwolenia kwoty 16.250.000 złotych wskaźnikowych nie dałoby się zaspokoić najniezbędniejszych potrzeb kolejowych w pierwszym kwartale 1924 r., to oczywiście Rząd byłby zmuszony przyjść z prośbą o uchwalenie dodatkowego prowizorjum budżetowego na pierwszy kwartał. To są konsekwencje prawne przyjęcia prowizorjum budżetowego właśnie w tej formie, jak to czyni niniejszy projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#JózefBuzek">Co się dalej tyczy ustępu drugiego art. 1, to należy przedewszystkiem sprostować błąd drukarski w uchwale sejmowej. Uchwała ta brzmi następująco: „Wyjątek stanowi część 13 działu IV wydatków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”. Otóż części 13 działu IV zupełnie w budżecie niema, ustęp ów musi opiewać tak: „Wyjątek stanowi dział IV część 13 wydatków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”, bo wtenczas tylko ma to sens.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#JózefBuzek">Sz. p. kolega Marszałek Woźnicki podczas obrad komisyjnych wyraził obawę, iż ustęp 2 art. 1 można interpretować, trzymając się dosłownego tekstu w ten sposób, że przy kredytach na szkolnictwo powszechne nie ma mieć zastosowania powiększenie tych wydatków wraz ze wzrostem drożyny, iż więc na szkolnictwo to wolno wydać w I-ym kwartale, bez względu na rozwój cen, kwotę 312.462.885.000 mk. Komisja była zdania, iż w ten sposób przepisu tego interpretować nie można, iż owszem, do wydatków na szkolnictwo powszechne muszą być zastosowane te same przepisy co do wszystkich innych wydatków, mianowicie powiększenie tych wydatków w markach polskich wraz ze wzrostem wskaźnika cen hurtowych.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#JózefBuzek">Pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia, dlaczego na szkolnictwo powszechne przyznano 3/4 sumy przewidzianej w budżecie, podczas gdy na wszelkie wydatki inne tylko 1/4 część tej sumy. Różnica ta wynika stąd, iż kwoty, wstawione w budżecie na szkolnictwo powszechne na rok cały absolutnie wystarczyć nie mogą; gdybyśmy przyznali na pierwszy kwartał tylko 1/4 część, to żądalibyśmy rzeczy zupełnie niemożliwych. Bliższe wyjaśnienie dają nam cyfry następujące: Wydatki faktyczne Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wynosiły w 1922 r. — 72.532.000 złotych wskaźnikowych, w r. 1923 wydano do końca listopada — 83.618.000 złotych wskaźnikowych, a należy oczekiwać, że wraz z wydatkami grudniowemi kwota ta dosięgnie 91.000.000. A więc wydatki Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w r. 1923 faktycznie uczynione wynoszą 91.000.000 złotych. Budżet na r. 1923 przewidywał wydatki znacznie większe, a mianowicie w kwocie 155.500.000. Z tego wynika, że wydano w resorcie tego Ministerstwa o 64.000.000 zł. mniej, niż było przewidziane w budżecie na r. 1923. Z tego powodu budżet na r. 1924 postąpił racjonalniej, zmniejszając sumę wydatków na część trzynastą budżetu do kwoty 103.000.000 złotych wskaźnikowych. Należałoby przypuszczać, iż w tej kwocie wszystkie wydatki tego Ministerstwa powinnyby znaleźć pokrycie, bo przecież w r. 1923 wydano tylko 91.000.000. Tymczasem tak nie jest. Wydatki w niektórych działach Ministerstwa preliminarz na r. 1924 przewiduje znacznie wyższe, niż czynił to nawet preliminarz za r. 1923, mianowicie przewidziane są wyższe wydatki na szkolnictwo średnie, potem na władze szkolne drugiej instancji i na archiwa, na szkoły wyższe, zawodowe, na wyznania religijne i ministerstwo, zaś przewiduje budżet na rok 1924 tylko niewiele mniej niż budżet na r. 1923. Skutek takiego preliminowania musiał być ten, że zabrakło poprostu funduszów na szkolnictwo ludowe i skutkiem tego wstawiono do budżetu tylko kwotę 41.662.000. Oczywiście 1/4 część tej kwoty absolutnie na potrzeby szkolnictwa ludowego nie wystarczyła. Z tego powodu Sejm uważał za rzecz konieczną wstawić 3/4 tego kredytu na I kwartał 1924 r. Kredyt ten obliczył Sejm, naszem zdaniem, za obficie bez dostatecznego uzasadnienia, trudno nam jednak w braku dokładnych danych ustalić cyfrę racjonalną.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#JózefBuzek">Teraz co się tyczy art. 2, to zawiera on dwa ważne przepisy. Mianowicie w części 1 jest przewidziana ewentualność dalszego wzrostu wskaźnika cen hurtowych w ciągu roku 1924. O tem już mówiłem. W drugim ustępie art. 2 znajdujemy przepis, który umożliwi Ministerstwu Skarbu dalsze ograniczenie wydatków w erze sanacyjnej. Ustęp ten opiewa jak następuje: „Otwieranie kredytów, nieobjętych preliminarzem na rok 1924, może nastąpić tylko na wniosek Ministra Skarbu, zatwierdzony w drodze ustawodawczej, pod warunkiem, że równocześnie zostaną otwarte nowe, wystarczające źródła pokrycia”. Zasada ta jest zupełnie racjonalna i należy z uznaniem powitać, że znalazła się w prowizorjum budżetowem.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#JózefBuzek">Ci szanowni koledzy, którzy porównają niniejsze prowizorjum budżetowe z dawniejszemi prowizoriami budżetowemi, spostrzegą jeszcze jedną bardzo zasadniczą różnicę. Każde z dotychczasowych prowizorjów budżetowych zawierało art. 5, który opiewał:</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#JózefBuzek">„Minister Skarbu upoważniony jest do przedsiębrania operacji finansowych celem pokrycia wymienionych w art. 1 i 2 wydatków, nie znajdujących pokrycia w dochodach państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#JózefBuzek">Było to upoważnienie Ministra Skarbu do korzystania z kredytów w P. K. K. P., a więc do pokrywania niedoboru przez drukowanie marek. Otóż tego upoważnienia niniejsza ustawa Ministrowi Skarbu nie daje. Upatrujemy w tem memento, że Rząd oczekuje szybkiego zatrzymania druku marek, a o ileby w międzyczasie było jeszcze niezbędne korzystanie z tego źródła, to nastąpi to na mocy ustawy o upoważnieniach nadzwyczajnych, będącej także dziś na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#JózefBuzek">W ten sposób scharakteryzowałem najważniejsze przepisy także ustawy o prowizorjum budżetowem na I kwartał 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#JózefBuzek">Streszczając, mogę zaznaczyć, że prowizorjum budżetowe na I kwartał oznacza bardzo wielki postęp w naszem prawie budżetowem, ponieważ umożliwia kontrolę Najwyższej Izbie Kontroli, a także dlatego, ponieważ umożliwia Ministerstwu Skarbu stosowanie racjonalnej polityki oszczędnościowej.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#JózefBuzek">Z tego powodu w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie obu ustaw bez zmian, w tej formie w jakiej zostały przez Sejm uchwalone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Ustawa o dodatkowem prowizorjum budżetowem za czas od 1 października do 31 grudnia 1923 r., to spadek po rządzie poprzednim i po popierającej ten rząd większości, które przyzwyczaiły nas do pewnych praktyk, które w ustawodawstwie nie powinne być dopuszczalne. Np. ustawa ta, mojem zdaniem, jest dziwolągiem, o czem świadczy chociażby to zestawienie dat: ustawa wniesiona została do Sejmu w dniu 6 grudnia na podstawie uchwały Rady Ministrów z 3 grudnia 1923 r., a w art. 2 powiedziano, że ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia, a więc jeszcze nie wiadomo kiedy, a z mocą obowiązującą od 1 października 1923 r. Tyle jest dat, z których wszystkie jedne drugim przeczą. Ale do dziwolągów takich za poprzedniego rządu i jego większości byliśmy już przyzwyczajeni. W debacie nad prowizorjum budżetowem na IV kwartał byliśmy świadkami tego, że sprawozdawca s. Buzek był bardziej przewidujący, niż rząd i minister skarbu, gdyż rząd prosił o pewną sumę, oznaczoną w prowizorjum budżetowem, prosił o zezwolenie na wydanie tej sumy i twierdził, że domaga się zezwolenia na powiększenie tej sumy o 100%. P. s. Buzek zgóry zapowiedział, że ta cyfra jest nierealna, że napewno rząd będzie zmuszony prosić o jej podwyższenie. Oczywiście było obowiązkiem rządu zając wówczas jakieś stanowisko wobec tego oświadczenia p. sprawozdawcy. Jednakże rząd milczał. Rząd milczał, a zdaje mi się, że już wtedy, kiedy ustawa ta była uchwalaną, Rząd był całkowicie świadom, że nie p. minister skarbu, lecz p. Buzek ma rację, że wydać będzie należało więcej. A obecnie jesteśmy świadkami, że ponieważ to jeszcze nie jest uchwalone, rząd, oczywiście rząd poprzedni, prosi o zezwolenie na wydanie sumy 5 razy większej, niż suma oznaczona w prowizorjum budżetowem, podwyższona o 100%, więc prosi o zezwolenie na wydanie 10 razy więcej, niż to było w przedstawionem przez niego prowizorjum budżetowem. Oczywiście możnaby rządowi pozwolić na to wydatkowanie, gdyby rząd już sobie sam nie pozwolił i tych pieniędzy nie wydał. Stoimy wobec faktu dokonanego. Oczywiście cyfr nie posiadamy, to, co nam tutaj mówią, te powiększane kilkakrotnie liczby są wzięte z powietrza, zdaje mi się, że miarodajnem dla nas do zapoznania się z temi cyframi będzie dopiero sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, wtedy dopiero będziemy mogli zatwierdzić lub nie zatwierdzić tego, co rząd poprzedni dokonał. Zdaje mi się, że zatwierdzanie, dozwalanie rządowi na wydanie sum, które on już dawno wydał, jest conajmniej musztardą po obiedzie, jest czynnością niepotrzebną, a jest tylko przekładaniem odpowiedzialności z rządu na parlament.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanWoźnicki">Wobec tego, że do poprzedniego rządu nie mieliśmy zaufania, żeśmy tego rządu nie popierali, nie chcemy też brać odpowiedzialności za te jego czynności, które się tak niefortunnie wyraziły w 10-krotnem powiększeniu przedłożonego przezeń prowizorjum.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanWoźnicki">W ustawie o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca 1924 r. widzimy pewną rzecz dodatnia, mianowicie, że zezwala Rządowi na wydanie w miarę potrzeb takich sum, jakie mu będą potrzebne, a to dlatego, że cyfra nie jest dokładnie ustalona, lecz powiedziano, że upoważnia się Ministra Skarbu do otwierania kredytów na wydatki państwowe w czasie od 1 stycznia do 31 marca 1924 r. do wysokości 1/4 kwot, ustalonych w częściach i działach preliminarza budżetowego na r. 1924, przyczem kwoty te mogą być powiększone w tym stosunku, w jakim skrócony wskaźnik cen hurtowych w czasie od 1 do 7 czerwca 1923 r. pozostawać będzie do tego wskaźnika w ostatnim tygodniu grudnia 1923 r. Jest to oczywiście upoważnienie bardzo szerokie i trzeba wielkiego zaufania do Rządu, aby dać tego rodzaju upoważnienie, ponieważ jednak dziś będziemy w tem położeniu, że daleko większe upoważnienie Rządowi prawdopodobnie uchwalimy, ponieważ do składu tego Rządu, szczególniej do p. Ministra Skarbu i Prezesa Rady Ministrów mamy zaufanie, będziemy głosowali za ustawą o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca 1924 r., natomiast przeciw projektowi ustawy o dodatkowem prowizorjum za czas od 1 października do 31 grudnia 1923 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Siedlecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławSiedlecki">Wysoki Senacie! W IV kwartale 1923 r. gospodarzył w Polsce rząd poprzedni. Jak gospodarzył i jak niesławnie skończył, o tem wiemy; przyprowadził Rzeczpospolitą na kraj przepaści. Poczytalibyśmy sobie za grzech śmiertelny, gdybyśmy choćby nawet post factum w czemkolwiek go poparli. Dlatego będziemy głosowali przeciw prowizorjum za kwartał IV r. z., natomiast głosować będziemy za prowizorjum na kwartał I r. b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaksymilianThullie">Wysoki Senacie! Przedłożone nam dwa prowizorja budżetowe są koniecznością państwową. Wobec tego, że budżet na rok 1924 nie został jeszcze uchwalony, już z tego powodu będziemy za niemi głosowali. Ale oprócz tego zwyczaj parlamentarny uważa głosowanie za lub przeciw preliminarzowi budżetowemu za sposobność do wyrażenia lub odmówienia Rządowi zaufania. Wiadomo, że obecny układ stronnictw w Sejmie jest taki, że narazie nie dało się utworzyć gabinetu parlamentarnego; wobec tego stanu rzeczy musimy się zgodzić z faktem istnienia gabinetu nieparlamentarnego. Słyszeliśmy expose p. Prezesa Rady Ministrów i chociaż co do niektórych punktów mamy zastrzeżenia, jednakże, uznając potrzebę szybkiego i energicznego uzdrowienia Skarbu, popierać będziemy Rząd, który postawił to sobie za główne zadanie.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MaksymilianThullie">Co do samej proponowanej ustawy o prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał 1924 r., muszę zauważyć, że dziwną mi się wydaje stylizacja art. 1. Końcowe zdanie ustępu pierwszego brzmi: „przyczem kwoty te mogą być powiększone w tym stosunku, w jakim skrócony wskaźnik cen hurtowych w czasie od 1 do 7 czerwca 1923 r. pozostawać będzie do tego wskaźnika w ostatnim tygodniu grudnia 1923 r.”. Ponieważ teraz wiemy, jaki był wskaźnik w ostatnim tygodniu 1923 r., powinno to być odrazu wyrażone.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Głos: Kiedy Urząd Statystyczny jeszcze nie ogłosił. — S. Buzek: Już ogłosił)</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MaksymilianThullie">Ostatecznie nie stawiam tu poprawki, ale mam jeszcze inną uwagę do zrobienia. Mianowicie Rząd już obecnie, antycypując naszą uchwałę, wysłał do różnych władz, mianowicie do władz uniwersyteckich upoważnienie na wydatkowanie na I kwartał, przyczem zastosował pewien mnożnik, t. zn. przyznaje pewną ilość złotych polskich i mówi, że złoty polski równa się 250.000 marek i w ten sposób władze szkolne mają pokrywać wydatki rzeczowe. Mogłoby Ministerstwo nam wytłumaczyć, jak teraz będzie można na tej podstawie pokryć wydatki, jeżeli się liczy 250.000 marek, gdy tymczasem złoty stoi wyżej, niż półtora miljona. Więc jeżeli dochody państwowe są zwaloryzowane, to uważam, że konieczne jest dla umożliwienia zakupów rzeczowych zwaloryzowanie także wydatków. Przecież nie można powiedzieć, że mamy utrzymać jakieś laboratorja, kliniki, pewną sumą marek, licząc 250.000 marek za jeden złoty. To się nie da zrobić. Więc albo trzeba będzie zamknąć wszystkie kliniki i laboratorja, albo Ministerstwo będzie musiało odrazu dać większy kredyt. I zdaje mi się, że może dać ten większy kredyt, bo przecież już ten sam wskaźnik cen hurtowych, który został powiększony od czerwca do grudnia, umożliwiłby asygnowanie większej kwoty, a nie po 250.000 za 1 zł. Otóż zwracam się tu do p. Ministra Skarbu, ażeby zechciał wyjaśnić, w jaki sposób instytucje państwowe na podstawie tak przyznanych kredytów mają dalej działać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zapisał. Głos ma jeszcze referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Momentów politycznych, dotkniętych w tej dyskusji, poruszać nie będę, chcę tylko merytorycznie stwierdzić, iż, niestety, jesteśmy nie po raz pierwszy w tem położeniu, że uchwalamy dodatkowe prowizorium budżetowe za kwartał, który już ubiegł. Mianowicie 15 Iipca 1923 r. uchwaliliśmy tu drugie dodatkowe prowizorjum budżetowe za pierwszy kwartał 1923 roku,</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głos: Zapóźno)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JózefBuzek">... uchwaliliśmy je w dwa i pół miesiąca po upływie pierwszego kwartału. Obecnie spóźniliśmy się o dwa tygodnie niespełna, więc zawsze pewien postęp jest. Tak, jak wówczas głosowaliśmy wszyscy za tem, ażeby spóźnione o 21/2 miesiąca prowizorjum budżetowe przyjąć, tak samo powinniśmy głosować i w tym wypadku, ażeby to dodatkowe prowizorjum spóźnione o 10 dni także przyjąć. Momenty polityczne były, o ile sobie przypominam, przy głosowaniu w dniu 15 Iipca wyeliminowane. Nawet ci, co byli przeciw rządowi Sikorskiego w opozycji, przyjęli spadek po nim cum beneficio inventarii, i głosowali za dodatkowem prowizorjum budżetowem. Zdaje mi się, że to był przykład dobry. Prosiłbym o jego zachowanie także przy tym prowizorjum budżetowem.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JózefBuzek">Muszę przy tej sposobności zaznaczyć, iż jest pewna poprawa w traktowaniu przez Rząd i Sejm prowizorjów budżetowych. Prowizorjum budżetowe na kwartał II uchwaliliśmy 15 Iipca 1923 r., a więc z opóźnieniem 21/2 miesięcy. Prowizorjum budżetowe na kwartał III uchwaliliśmy dnia 8 sierpnia 1923 r., a więc z opóźnieniem 5 do 6 tygodni. Prowizorjum na IV kwartał uchwaliliśmy ustawą z dnia 25 października 1923 r., a więc z opóźnieniem 3 do 4 tygodni, a teraz to prowizorjum na I kwartał 1924 r. uchwalamy dnia 10 stycznia, a więc z opóźnieniem 10 dni. Ale i ten postęp nie jest jeszcze wystarczający i nie jest zgodny z prawem konstytucyjnem, które wymaga, aby prowizorjum budżetowe było bezwarunkowo uchwalone przed rozpoczęciem kwartału, przed rozpoczęciem czasokresu, na który opiewa. Prowizorjum budżetowe na I kwartał powinno było być uchwalone najpóźniej dnia 31 grudnia. Niedawno przeglądałem druki parlamentarne francuskie i czytałem tam bardzo ciekawe przemówienia, wzywające rząd, aby prowizorja budżetowe były wnoszone conajmniej na 3 tygodnie przed rozpoczęciem czasokresu, na który prowizorjum budżetowe ma opiewać. O ileby chodziło o prowizorjum budżetowe na I kwartał, to powinnoby ono być wniesione najpóźniej 10 grudnia, tak, aby istniała możliwość uchwalenia go w czasie właściwym. O ile chodzi o Rząd, zdaje mi się, że tutaj spóźnienia nie było, spóźnienie zostało wywołane tylko przez to, że Sejm nie załatwił prowizorjum budżetowego wtenczas, kiedy należało i to zaniedbanie należy zakarbować na konto Sejmu. Swoją drogą prosiłbym, aby Ministerstwo Skarbu jak najściślej przestrzegało zasady, iż prowizorjum budżetowe, czy też dodatkowe prowizorjum budżetowe, należy wnosić zawsze tak wcześnie, aby wydatek mógł być uskuteczniony już na podstawie uchwalonego pełnomocnictwa, a nie żeby potem ex post musiano rejestrować i uchwalać pełnomocnictwa za to, co już ubiegło, albo jest rozpoczęte, bo praktyka taka jest niezgodną z prawem konstytucyjnem.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JózefBuzek">Co się tyczy samego budżetu, to jest rzeczą konieczną, aby tak był opracowany, by mógł być przedstawiony Sejmowi w druku najpóźniej 1 października, tak, aby każdy mógł otrzymać komplet wydrukowany w dniu 1 października. We Francji przedłożono budżet na rok 1923 w kwietniu 1922 r., budżet na rok 1924 zaś był przedłożony w kwietniu 1923 r. Wskutek tego mogły we Francji obie izby uchwalić budżet przed rozpoczęciem roku budżetowego. W Belgji, gdzie się też wkradło w czasie wojny pewne lekceważenie budżetowego prawa konstytucyjnego, zmieniono w r. 1919 konstytucję, aby za pewnie absolutną możność uchwalenia budżetu na czas. Na mocy konstytucji z r. 1830 budżet musiał być wniesiony najprzód do sejmu, przepis ten zmieniono w r. 1919 w ten sposób, iż mniej więcej połowę budżetu należy wnieść do izby poselskiej, a połowę do Senatu, aby obie izby mogły równocześnie nad budżetem pracować. Potem budżety uchwalone przez Senat idą do Sejmu i odwrotnie i w ten sposób są izby belgijskie w stanie uchwalić przed rozpoczęciem roku budżetowego cały budżet. Jeżeli u nas to było dotychczas niemożliwe, to przynajmniej winno być możliwe, aby prowizorjum budżetowe było na czas przez rząd wniesione i na czas przez Wysoki Sejm uchwalone. Biorąc asumpt z przemówienia Marszałka Woźnickiego prosiłbym, aby tak Rząd, jak i Sejm ściśle stosował się do praktyki, Konstytucją wymaganej. Na ten raz jednak proszę o przyjęcie obu prowizoriów budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Najpierw głosujemy nad dodatkowem prowizorjum budżetowem od 1 października do 31 grudnia 1923 r. Komisja stawia wniosek o przyjęcie ustawy tej w brzmieniu uchwalonem przez Sejm bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, prowizorjum dodatkowe budżetowe na IV kwartał 1923 r. przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja wnosi o przyjęcie tego prowizorjum bez zmiany. Proszę tych Panów Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Większość, i ta ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie skreślenia art. 89 ustawy o podatku majątkowym (odbitka Nr. 99). Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Art. 2 ustawy z dn. 15 czerwca 1923 r. w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych, tudzież niektórych podatków budynkowych brzmi, jak następuje: „Od płatników, opłacających od swoich posiadłości, położonych w granicach jednego powiatu, tytułem podatku gruntowego, względnie w b. dzielnicy pruskiej tytułem państwowych podatków, wymienionych w art. 1 i 7, więcej, niż 600.000 mkp. rocznie, pobiera się nadto oddzielny dodatek, a mianowicie od płatników, opłacających rocznie powyżej 600.000 do miljona marek dodatek w wysokości 10%, od miljona do 3 miljonów 20% podatku gruntowego, względnie państwowego dodatku do tego podatku; dalej od 3 miljonów dodatek w wysokości 20%, od 7 miljonów dodatek w wysokości 30%” i t. d., a od 50 miljonów dodatek w wysokości 100%. Jest to t. zw. progresja, którą do tego podatku wprowadziła większość Sejmu i Senatu. Już wówczas, przy uchwalaniu tej ustawy, o ile pamiętam, stawiany był wniosek, ażeby ten dodatek do podatku gruntowego został zaliczony na przyszły podatek majątkowy, który miał być uchwalony. Ta poprawka wówczas upadła. Dopiero przy uchwalaniu ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o podatku majątkowym przyjęto art. 89, który stanowi, że przewidziany w art. 2 ustawy z dnia 15 czerwca 1923 r. w przedmiocie wyrównania podatku gruntowego, tudzież niektórych podatków budynkowych oddzielny dodatek do podatku gruntowego podlega zaliczeniu na podatek majątkowy. Więc wtedy, kiedy się uchwalało ustawę o podatku gruntowym, Sejm i Senat były tego zdania, że podatek ten powinien wpływać do kas skarbowych jako podatek gruntowy, a dopiero później, uchwalając podatek majątkowy, postanowiono, że pewien dodatek, mający charakter progresji, dodatek do innego zupełnie podatku, do podatku gruntowego, ma być zaliczany na podatek majątkowy, który się wówczas uchwalał. Jednakże potrzeby Skarbu są takie, że nawet i w czasie obecnym będzie znaczną pomocą dla Skarbu Państwa, jeżeli podatek gruntowy, który jest wpłacany, będzie w całości przyjmowany do kas skarbowych, jako podatek gruntowy, jeśli przez stosowanie art. 89 ustawy o podatku majątkowym nie będzie uszczuplony podatek majątkowy, na który przecież obecny Rząd tak bardzo liczy i który chce jeszcze powiększyć w projekcie ustawy o naprawie Skarbu. Dlatego też Sejm w dniu 5 stycznia 1924 r. przyjął ustawę o skreśleniu art. 89 ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o podatku majątkowym. Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu rozpatrywała ten projekt i znaczną większością głosów, prawie jednomyślnie postanowiła przyjąć projekt tej ustawy bez zmian. Wobec tego proszę Wysoki Senat o uchwalenie tej ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma s. Stecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanStecki">Wysoki Senacie! Sprawozdawca komisji, popierając wniosek o przyjęcie ustawy, skreślającej art. 89, był dość lakoniczny i na czoło całej argumentacji swojej wysunął okoliczność, że w ustawie o podatku gruntowym nie przewidziano zaliczenia oddzielnego dodatku progresywnego na rachunek podatku majątkowego, natomiast uczyniono to dopiero w ustawie o podatku majątkowym. Pod względem formalnym należy przyznać, że sprawozdawca komisji p. s. Woźnicki wyraził się zupełnie słusznie, jednakowoż dla Wysokiego Senatu, jak zresztą i dla członków Wysokiego Sejmu, było rzeczą aż nadto znaną, że wprowadzenie oddzielnego dodatku progresywnego dla pewnej kategorji płatników podatku gruntowego było wówczas uwarunkowane w wewnętrznej zgodzie między stronnictwami większości przyrzeczeniem, iż ten dodatek progresywny będzie zaliczony na podatek majątkowy i dlatego takie właśnie zastrzeżenie znalazło się w ustawie o podatku majątkowym. Nie może przeto dla mnie ulegać wątpliwości, że większość, która wówczas takie wewnętrzne wzajemne zobowiązanie powzięła i dała mu wyraz w ustawie o podatku majątkowym, aczkolwiek dziś rządów nie sprawuje, przecież te zobowiązania swoje uszanuje w tem znaczeniu, że ich dotrzyma, zwłaszcza że dotrzymanie tych zobowiązań wydaje mi się koniecznem ze względu na meritum rzeczy i ze względów formalnych. Przedewszystkiem oczywiście ważne są względy rzeczowe. Mianowicie mamy do czynienia z dodatkiem progresywnym do podatku gruntowego, a więc do podatku, wymierzanego nie od czystego dochodu, nie od substancji majątkowej, lecz od przychodu, od dochodu brutto, który może nie pozostawać w żadnym stosunku do dochodu rzeczywistego. Wprowadzenie progresji do obciążenia realnego, do podatków realnych nie jest praktykowane i nie jest znane w ustawodawstwach podatkowych państw praworządnych, państw takich, które logicznie patrzą na sprawy gospodarcze i na system fiskalny.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanStecki">Czem się ono w danym razie wyrażał Wyraża się w sposób dwojaki: Znalazło wyraz w degresji dla drobnych płatników podatku gruntowego i w progresji dla płatników większych. Degresja i progresja w danym razie wychodzą oczywiście na jedno, na progresywne zwiększenie skali opodatkowania i jeżeli we wszystkich ustawodawstwach podatkowych nawet przy podatkach realnych spotykamy ustępstwa ni rzecz najdrobniejszych posiadaczy, ale naprawdę najdrobniejszych, t. j. odpowiadających tej kategorji, którą zwykle nazywamy kategorją gospodarstw. karłowatych, to natomiast stosowanie degresji dla posiadłości drobnych i większych ponad karłowate i stosowanie progresji do posiadłości średnich i wielkich, powiadam, jest rzeczą nigdzie nieznaną i niepraktykowaną. Bardzo wielu z obecnych tu członków Wysokiego Senatu prawdopodobnie na równi z wieloma członkami Sejmu w swoim czasie brało udział w pewnym wieczorze, urządzonym przez bardzo wysoko postawioną w Rzeczypospolitej osobę, na którym wygłoszono osobny referat bardzo wyczerpująco i szczegółowo motywowany, mający na celu uwidocznienie, jak dalece system progresji w podatku gruntowym jest nielogiczny, nieuzasadniony i owszem, szkodliwy. Sądzę, że argumenty te pozostały w pamięci wielu bardzo członków Wysokiej Izby i że dzisiaj na ich decyzję i na ich stanowisko wobec projektu zaważą. Należy przytem pomyśleć, co czyni ten osobny dodatek progresywny. Sprawia on, że wobec założenia, jakie miano na celu w chwili uchwalania ustawy o 100-krotnem podniesieniu stawek podatku gruntowego, a które opiewało, że mają być one dociągnięte do stawek przedwojennych, które to założenie w sposób obrazowy, wbijający się w pamięć ujął ówczesny sprawozdawca tej ustawy w Sejmie: „Kto bez szemrania płacił zaborcom, powinien również płacić własnemu rządowi”, wobec tego założenia wprowadzono taką skalę, że posiadacze drobni w porównaniu z największem obciążeniem, które według mnie przypada na r. 1910, opłacają dziś z morga podatku gruntowego na rzecz Skarbu mniej więcej 50% tego, co płacili w czasach przedwojennych, gdy tymczasem obciążenie posiadaczy większych, nie licząc dodatku progresywnego, doprowadzono istotnie do maximum obciążenia przedwojennego, a z dodatkiem progresywnym na podstawie skali, która się posuwa, jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, aż do 100%, doprowadzono dla największych posiadaczy aż do dwukrotnego w porównaniu z czasami przedwojennemi obciążenia.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JanStecki">To ewentualne dwukrotne w porównaniu z okresem przedwojennym obciążenie, jeżeli uwzględnimy obciążenie na rzecz związków komunalnych, dochodzi oczywiście do czterokrotnego, gdy dla drobnych posiadłości zaczyna się od 50% i na 50% się kończy, ponieważ niema dodatku progresywnego. To są cyfry średnie; w poszczególnych wypadkach obciążenie może się różnić, zależnie od położenia danego objektu w tym czy innym okręgu, lub zależnie od klasy ziemi w tym czy innym powiecie. Zważyć przytem należy, że dodatek progresywny zaczyna się mniej więcej w granicach 25 morgów w górę, a podatek zmniejsza się w drodze degresji od tychże 25 morgów w dół.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JanStecki">Tkwi w tem niesprawiedliwość i nielogiczność, także i dlatego, że wszak wszystkim dobrze wiadomo, iż czysty dochód z morga posiadłości rolnej jest tem mniejszy, im większy jest obszar danej posiadłości. To zostało wielokrotnie stwierdzone i cała literatura gospodarcza we wszystkich państwach europejskich uwidoczniła to zarówno w szeregu badań teoretycznych, jak i w szeregu statystycznych zestawień. U nas tego rodzaju opracowań statystycznych niema, ale obliczenia fragmentaryczne także świadczą, iż posiadłości większe mają czysty dochód w porównaniu z posiadłościami drobnemi mniej więcej średnią o 1/3 mniejszy. W tych warunkach podatek progresywny staje się tem mniej uzasadniony i tem niesprawiedliwszy. Co on czyni? W 1923 r. w lipcu, po uchwaleniu tej ustawy o podniesieniu skali podatku gruntowego, obliczenie przezemnie dokonane bardzo skrupulatnie, którego rezultaty w swoim czasie drukowałem, doprowadziło mnie do wniosku, że dodatek progresywny powiększa obciążenie średniej i większej własności rolnej mniej więcej o 40 miljardów marek, właściwie o 38 i kilka setek. Dla podatku gruntowego za r. 1923 przewidywano mniej więcej sumę 400 miljardów marek. Dziewiątą część zatem stanowiła progresja. Jeżeli progresję tę, t. j. 40 miljardów marek przeliczymy na złote, aby sobie uwidocznić, ile uczyni to obecnie, otrzymamy — biorąc za podstawę kurs złotego z lipca 1923 r. — 2 miljony złotych polskich. W porównaniu z całorocznym budżetem, który prawdopodobnie wynosić będzie na r. 1924 — 1.200 miljonów zł., czyni to 1/600 część całego budżetu. W porównaniu z podatkiem majątkowym, a raczej z tą częścią, która jest kontyngentem dla posiadłości rolnych, t. j. w porównaniu z sumą 500 miljonów złotych, uczyni to 1/250 część. Na to, aby otrzymać 1/600 część całorocznego budżetu Państwa, lub 1/250 część podatku majątkowego łamiemy — bez żadnej wątpliwości, gdy to zostanie przyjęte — łamiemy postanowioną już zasadę, której słuszność musiały uznawać widocznie stronnictwa, tworzące wówczas większość w izbach, jeżeli wstawiły odnośny przepis do ustawy o podatku majątkowym. Jest to spaczenie systemu i wprowadzenie go na błędną drogę, jeżeli się go przyozdabia, upiększa tego rodzaju dodatkami, które nie znajdują uzasadnienia ani w praktyce państw praworządnych, ani też w samej analizie stosunków gospodarczych, poczęte zaś są jedynie z ducha pewnej doktryny, która pragnie, ażeby czy to dla pewnych kategorji przedsiębiorstw, czy to dla pewnych kategorji posiadłości czyniono, o ile można, najuciążliwszem i najdokuczliwszem każdorazowe obciążenie i opodatkowanie.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JanStecki">Że nie jest to zdrowe postępowanie, na dowód w zakończeniu przemówienia mego powołam się na opinję, jaką w tej sprawie wypowiedział wówczas, kiedy się sprawa dodatku progresywnego debatowała w izbach i kiedy zajmowała także opinję publiczną, ówczesny p. Minister Skarbu a dzisiejszy Prezes Rady Ministrów w komunikacie swoim w słowach: „W razie nieuznania jego idei przewodniej, że w Polsce wszyscy obywatele muszą być jednakowo progresywnie opodatkowani w stosunku do majątku i dochodu, nie widzi on żadnej możności ratowania naprawdę Skarbu”. Nie jest zaś „jednakowo progresywnem opodatkowaniem w stosunku do majątku i dochodu” opodatkowanie wymierzone na podstawie dochodu brutto, nie odpowiadającego w większości wypadków sile płatniczej danego objektu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JanStecki">Dlatego wnoszę, ażeby projektowaną ustawę odrzucić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt już głosu nie żąda, głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanWoźnicki">P. Prezes Rady Ministrów musiałby nam wyjaśnić, co myślał, wypowiadając zacytowane przez p. s. Steckiego słowa o progresji w zastosowaniu do podatków, i wtedy dopiero moglibyśmy wiedzieć, czy jego poglądy godzą się z brzmieniem ustawy o podatku gruntownym, czy też ze zdaniem p. s. Steckiego.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JanWoźnicki">Sądzę, że wszelkie przyrzeczenia i wewnętrzne zobowiązania, jakie zaciągają wobec siebie stronnictwa większości albo mniejszości, nic nie obchodzą ani rząd, ani wykonawców ustawy, ani Państwo. Dla nas obowiązujące są tylko ustawy. Otóż w ustawie o podatku gruntowym progresja miała przecież bardzo małą rozpiętość, t. i. powiększenie podatku dla największych obszarów dwa razy.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JanWoźnicki">Ta progresja obowiązuje. Ale konjunktura była wtedy cokolwiek inna, albowiem pewne stronnictwo głosowało wówczas z lewą stroną Izby.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#JanWoźnicki">Znalazłszy się następnie w większości rządowej, zaciągnęło pewne zobowiązania i przy uchwalaniu ustawy o podatku majątkowym zmieniło swój pogląd na tę sprawę i dlatego przeszedł wówczas w ustawie o podatku majątkowym art. 89, który progresję w podatku gruntowym przerzucił na rzecz podatku majątkowego, uszczuplając w ten sposób podatek majątkowy. Te rzeczy są może dopuszczalne, może moralne we wzajemnych zobowiązaniach stronnictw, ale w każdym razie nic nie obchodzą Państwo, a najczęściej są dla Państwa, jak w tym razie, szkodliwe. Ta szkoda wyraża się w tem, że Skarb Państwa otrzymałby w ten sposób mniejsze sumy z tego podatku.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o degresję, nie jest ona wynalazkiem specjalnie rzeczników progresji. Degresja była wynaleziona po to, ażeby rzecznikom progresji dać, że się tak wyrażę, jakieś zadośćuczynienie za zrzeczenie się domagania się progresji.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#JanWoźnicki">To było, o ile pamiętam, pierwszy raz zastosowane przy daninie. Kiedy się przy daninie domagano progresywnego opodatkowania, to powiedziano: Pocóż koniecznie progresja, chociażby progresja nie była przyjęta, ci najmniejsi będą mogli płacić mniej, i opuszczono tym najmniejszym. W tym wypadku był poszkodowany znów Skarb Państwa. Wołały pewne sfery dopuścić do tego, że Skarb Państwa otrzyma znacznie mniej od tych mniej posiadających, niż żeby miał otrzymać znacznie więcej od więcej posiadających. Zdaje mi się, że zdrowa kalkulacja i zdrowy obywatelski instynkt powinien był podpowiedzieć inny sposób działania, niż stosowanie degresji do najbiedniejszych, lecz, żeby oni płacili na ile ich stać, natomiast należało zastosować progresję względem tych, którzy posiadają więcej i którzy powinni częścią swojego majątku służyć Skarbowi Państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, jeżeli w jakiemś wysokiem miejscu został wygłoszony referat, zaprzeczający zasadzie progresji, to nie znaczy, żeby ten referat był uświęcony, i żeby wypowiedziane w nim poglądy miały nas do czegokolwiek obowiązywać. Nawet z wysokiego miejsca można wypowiadać bardzo wielkie głupstwa. Dla nas obowiązujące jest to, co uchwalą Izby Ustawodawcze, Sejm i Senat, i to obowiązuje Rząd, a nie co innego. Dla nas tego rodzaju autorytet nie może być miarodajny, dla nas miarodajne jest to, co w sumieniu swem uważamy za właściwe i pożyteczne dla Państwa. Wywody p. s. Steckiego oczywiście mogą być przekonywające dla tych, których to obciążenie dotyka, mnie się jednak zdaje, że w chwili naprawy Skarbu wszelkie tego rodzaju wykręcanie się, — nie mówię o słowach s. Steckiego, lecz wogóle o tem, co charakteryzuje nasze ustawodawstwo — wszelkie wykręcanie się tych sfer, które na rzecz Skarbu powinny ponosić wielkie świadczenia, od spełnienia tego obowiązku nie powinno mieć miejsca. Dlatego proszę o uchwalenie ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosi o przyjęcie bez zmian projektu ustawy w przedmiocie skreślenia art. 89 ustawy o podatku majątkowym. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Ponieważ jest wątpliwość, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem komisji głosowało senatorów 43, przeciw 39. Zatem wniosek komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie naprawy Skarbu Państwa i reformy walutowej (odbitka nr. 101).</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Stanisław Karpiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SKarpiński">Wysoki Senacie! Poczytuję sobie za szczególny zaszczyt, że przypadło mi w udziale referowanie ustawy niezwykłego znaczenia, powiedziałbym ustawy tak ważnej, jakiej dotychczas Senat jeszcze nie miał, ustawy która powołana jest do usunięcia największej bolączki naszego życia. Bo bez przesady można powiedzieć, że pieniądz zły, z którym walczymy już od początku istnienia naszego Państwa, toczy wszystkie dziedziny naszego życia, nie dopuszcza do normalnego rozwoju ani jednej dziedziny naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SKarpiński">Czyż ktokolwiek z Panów, jeśli bywał na jakichś obradach, z dziedziny czy to spraw gospodarczych, czy czysto kulturalnych, oświatowych lub filantropijnych, czy jakichkolwiek innych, nie wyniósł tego wrażenia, że zawsze sprawa pieniężna wychodzi na jaw i uniemożliwia wszelkie zamierzenia. Całe życie jest skutkiem złego pieniądza zahamowane; nie może być mowy o rozwoju ani dziedziny gospodarczej, ani kulturalnej, ani administracyjnej, i nawet zagraża wprost naszemu życiu politycznemu.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SKarpiński">Ten zły pieniądz sprawia, że namiętności partyjne doszły do tak niepożądanego zenitu, że wprost nieraz się zdaje, że jest to jeden wielki kocioł wrzących namiętności. Nawet w dziedzinie moralnej, w dziedzinie indywidualnej moralności zły pieniądz wywiera skutek opłakany, a zatem musimy z tem raz wreszcie skończyć. Ze wszystkich krańców ziemi naszej, ze wszystkich zakątków i ośrodków ziemi polskiej płynie jeden krzyk do Warszawy, jedno żądanie w tym lub innym tonie wypowiadane: dajcie nam wreszcie dobry pieniądz, skończcie z pieniądzem, który uniemożliwia nam życie.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#SKarpiński">I oto należy się wielka wdzięczność p. Ministrowi Skarbu, że moment ten wyczuł tak świetnie, że uchwycił ten moment i wniósł ustawę, która radykalnie może rozstrzygnąć o naprawie naszego Skarbu. Tem większa wdzięczność mu się za to należy, że pracował już silnie w tym kierunku niemal przed rokiem, gdyż ustawa podobna o naprawie Skarbu była wniesiona pod datą 1 marca, ustawa, która niestety przez Sejm nie została rozpatrzona.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SKarpiński">I oto nastąpiło dziwne zjawisko, że Sejm, który, jak powiedziałem, przed 11 miesiącami nawet nie uznał za właściwe rozpocząć rozpatrywania ustawy o naprawie Skarbu, ten Sejm, który, można powiedzieć, z lubością niejako traktował ministrów jako ludzi, będących w stanie oskarżenia, ten Sejm wyrzekł się naraz tak wielkich uprawnień, wyrzekł się decydowania o olbrzymiej dziedzinie życia naszego i dał wielkie upoważnienia dla Rządu. Jestem przekonany, że przez ten czyn te rozmaite krzywdy, jakich społeczeństwo nasze doznawało, będą zapomniane. Sejm, powiadam, zdecydował to większością olbrzymią, bo jednomyślną większością reprezentantów ludności polskiej, znaczy to, że widocznie wszyscy już są dostatecznie przekonani o tem, że dalej życie nasze w dotychczasowy sposób iść nie może. Sejm zdobył się na ustawę, dającą Rządowi tak wielkie pełnomocnictwa, jakie nie są znane w dziejach parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#SKarpiński">Zapoznajmy się teraz z temi wielkiemi pełnomocnictwami. O czem mówi ta ustawa, nazwana ustawą o naprawie Skarbu Państwa i reformie walutowej, którą mamy dziś zatwierdzić? A więc przedewszystkiem mają być te wszystkie sprawy, które zaraz przejrzymy, decydowane nie przez Sejm, tylko przez Rząd na wniosek Ministra Skarbu. Jeżeli tylko Rząd przyjmie wniosek Ministra Skarbu, a Prezydent Rzeczypospolitej uchwałą Rządu zatwierdzi, to staje się ustawą. Jakież to są sprawy? A więc mamy przedewszystkiem prawo podnoszenia stawek podatków bezpośrednich. Jeżeli projekt niniejszy stanie się ustawą, a to może nastąpić w dniu jutrzejszym, z tą chwilą Rząd za zgodą Prezydenta Rzeczypospolitej może sam podnosić stawki podatków bezpośrednich. Chciałbym odrazu zaznaczyć, na zasadzie wyjaśnień, udzielonych nam w Komisji Skarbowej, że nie grozi to nadzwyczajnemi niespodziankami. Rok zeszły nie był przecież dla naprawy Skarbu stracony, w roku zeszłym można powiedzieć żeśmy skończyli nasz system podatkowy. Mamy system podatkowy zupełnie prawidłowy mamy podatek gruntowy, mamy podatek przemysłowy, mamy podatek dochodowy, a jako koronę wszystkich jednorazowy podatek majątkowy. O żadnych nowych podatkach mowy być nie powinno. P. Minister Skarbu zapewnia, że nie będzie korzystać, przynajmniej narazie, z podniesienia stawek, bowiem teraz chodzi nie o podniesienie stawek, lecz o podniesienie wydajności każdego podatku.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#SKarpiński">P. Minister Skarbu byłby w wysokim stopniu zadowolony, ażeby prawdziwość zeznań podatkowych płatników wzrosła o 50%. W tym względzie należy skierować wysiłki Skarbu, aby sprawność urzędów podnieść znakomicie i zmusić płatników do zeznań sprawiedliwych i prawdziwych, a wówczas nie będzie potrzeba wcale uciekać się do podnoszenia stawek podatkowych. Jednakże dobrze jest, że w ręce p. Ministra Skarbu, Sejm dał i ten oręż, którym może podnosić stawki podatków bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#SKarpiński">Uchwaliliśmy parę miesięcy temu podatek majątkowy, jednakże — sam byłem referentem tej sprawy i zaznaczyłem już wówczas, że podatek majątkowy jest skonstruowany niedobrze, nie dość szczeliwie z tego względu, że były naznaczone zbyt dalekie terminy realizacji tego podatku. A tymczasem dla naprawy Skarbu jest konieczne rozporządzanie środkami natychmiastowemi i szybkiemi. Dlatego Sejm daje p. Ministrowi</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#SKarpiński">Skarbu prawo przyspieszenia terminu płatności tego podatku i uproszczenia postępowania w jego ściąganiu. Ponieważ na zasadzie tych oświadczeń, które p. Minister Skarbu złożył w Sejmie i w Komisji senackiej, wiemy, że jedną z najgłówniejszych podstaw reformy pieniężnej mają być wpływy z podatku majątkowego, przeto możemy z tego wnosić, jak wielkie znaczenie ma ten właśnie punkt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#SKarpiński">Następny punkt mówi o przyspieszaniu na żądanie p. Ministra Skarbu terminów płatności podatku od kapitałów i rent, co wielkiego znaczenia nie ma, ponieważ w tej dziedzinie pozostał tylko nieznaczny podatek od kuponów, których dzisiaj niema, których nikt nie realizuje, ponieważ listów zastawnych niema w obiegu. Pozatem jest tylko podatek od procentów bankowych, który nie ma wielkiego znaczenia, i mógłby być całkiem pominięty.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#SKarpiński">Następny punkt wstawiony został właściwie nie na żądanie Ministra Skarbu, lecz na żądanie Sejmu. Mówi on o niezliczaniu na podatek przemysłowy przedpłat uiszczonych na poczet tego podatku w postaci świadectw przemysłowych. Przypominam Panom, że w roku zeszłym nastąpiło ujednostajnienie podatku przemysłowego we wszystkich dzielnicach i za podstawę został przyjęty rosyjski podatek przemysłowy, który był najnowszego pochodzenia, a zatem najbardziej odpowiadał potrzebom. Otóż ten podatek składa się przedewszystkiem z przedpłat, które w postaci patentów pobierane są w końcu roku na rok następny, i z procentu od obrotów, przyczem to, co się wzięło za patenty uważane jest tylko za zaliczkę, która potem przy jeneralnej sumie podatku płaconego od obrotów miała być potrącana. Tak jest do dziś, zgodnie z ustawą o podatku przemysłowym. Na żądanie jednak Sejmu to ma być zmienione tak, że opłaty za patenty ma się pobierać niezależnie od podatku od obrotów. Zrobiono to dla tych powodów, iż zostało stwierdzone, że w bardzo wielu dziedzinach życia handlowego, podatek obrotowy, który miał być podatkiem bezpośrednim stał się podatkiem pośrednim, bo kupcy automatycznie doliczają do rachunku sumę podatku obrotowego, t. i. 2% i wskutek tego przerzucają cały ciężar podatku na konsumenta, na nabywcę przez co podatek bezpośredni stał się podatkiem pośrednim. Zwracałem jednak uwagę w komisji na to, że może to dotyczyć niektórych tylko dziedzin życia, lecz znaczna ich część tego przerzucania dokonać nie może i dla nich podatek przemysłowy jest podatkiem bezpośrednim, nie zaś pośrednim. Zaznaczam, że p. Ministrowi Skarbu przysługuje prawo to zrobić, lecz jednak to jeszcze dokonane nie jest.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#SKarpiński">Następnie Rząd będzie miał prawo wprowadzać zmiany stawek celnych, stosownie do koniunktur gospodarczych. Jest to również olbrzymie upoważnienie. Ci Panowie, którzy wiedzą, jak się te sprawy odbywają, wiedzą również, że każde podniesienie stawek celnych wywołuje ogromne dyskusje w całem społeczeństwie, gdyż sięga głęboko do kieszeni każdego obywatela. Otóż i ta sprawa nie będzie przechodziła przez Sejm, tylko na wniosek p. Ministra Skarbu może być przez Rząd uchwalona i przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej zatwierdzona.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#SKarpiński">Następnie p. Minister Skarbu może przedsiębrać wszelkie środki, jakie uzna za właściwe dla uniknięcia deficytu budżetowego, i dla wprowadzenia oszczędności w gospodarce państwowej. Jest to najogólniejsze ujęcie tych oszczędności, które daje p. Ministrowi Skarbu wprost nieograniczone prawo w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#SKarpiński">Ponieważ wiadoma rzecz, że jednym z powodów naszego deficytu, jest dotowanie samorządów, które nie mogą podołać swoim ciężarom, pomimo, że mają obowiązki mniejsze, niż samorząd w innych krajach, przeto w myśl projektu niniejszej ustawy, Rząd ma dążyć w tym kierunku, by samorządy nietylko swój budżet zrównoważyły, swoje wydatki pokrywały swojemi dochodami, ale nadto żeby były przygotowane do tego, że spadnie na nie inny ciężar, właściwy innym samorządom. Tylko szkolne i oświatowe zadania mają być jeszcze utrzymywane z budżetu Państwa, wydatki zaś na szpitale i drogowe powinny obciążać samorządy. Rząd może iść w tym kierunku bez żadnych wniosków specjalnych do Sejmu, gdyż ma na to pełnomocnictwo. Jest to olbrzymie narzędzie, dane Ministrowi Skarbu w stosunku do tych samorządów, bo niewątpliwie świadomość zarządów poszczególnych miast, ze jeżeli im zabraknie środków, to Rząd im da, ta świadomość uniemożliwiała uzdrowienie finansów miejskich.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#SKarpiński">Następne punkty mówią o upoważnieniu Rządu do zaciągnięcia pożyczek, do 1/2 miljarda franków złotych, bez względu na to czy to będą pożyczki wewnętrzne, czy zewnętrzne, bez względu na formę jaką mają mieć. Jeżeli Panowie sobie przypomną jak gorącą dyskusję wywoływał każdy najmniejszy projekt pożyczki państwowej, to Panowie zrozumieją co za olbrzymie przywileje obecnie ma Rząd, jeżeli zechce przystąpić do naprawy Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#SKarpiński">Upoważnia się następnie Rząd do sprzedaży państwowych przedsiębiorstw przemysłowo-handlowych do wysokości 100.000.000 franków złotych. Ponieważ tylokrotnie była poddawana krytyce gospodarka państwowa w dziedzinie przemysłowej — zrozumieją Panowie jak to znowu może ułatwić naszą gospodarkę, która tak często była krytykowana. Pomijając już to, że może to dać poważne środki i poważne zasiłki Skarbowi Państwa, lecz poprostu ważny jest sam fakt pozbycia się niektórych przedsiębiorstw, które Państwu nietylko że nie dają dochodów, ale dają minusy, a takie przedsiębiorstwa, które są źle gospodarowane dyskredytują Państwo, a nie podnoszą jego autorytetu. To jest niezmiernie ważna rzecz i tę władzę obecnie Rząd posiada. Ustawa wyłącza niektóre przedsiębiorstwa, mianowicie państwowe zakłady naftowe w Drohobyczu, państwową fabrykę związków azotowych w Chorzowie i saliny. Tylko tych trzech przedsiębiorstw Rządowi nie wolno sprzedawać bez Sejmu, wszelkie zaś inne przedsiębiorstwa przemysłowo-handlowe wolno sprzedawać.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#SKarpiński">W celu przygotowania gruntu do reformy pieniężnej niezbędnem jest przygotowanie kredytu długoterminowego, niezbędne jest również uproszczenie i zreformowanie tego kredytu, dlatego, ażeby mógł również zasilić tych, którzy w żaden sposób nie będą w stanie zapłacić gotówką podatku majątkowego, aby mogli go zapłacić specjalnemi listami długoterminowego kredytu. A ponieważ ustawy naszych instytucji długoterminowego kredytu nie są przystosowane do tych zadań dla całego Państwa, więc Minister Skarbu będzie miał prawo zatwierdzać zmiany w statutach prywatnych instytucji kredytu długoterminowego, jak również zmieniać samowolnie statuty wszystkich państwowych instytucji kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#SKarpiński">Przypominam Panom, że tutaj z tej trybuny, zwłaszcza w Sejmie, rozlegały się nieraz wielkie narzekania na nadmierną liczbę banków, których liczba przekracza 10. Zalecano uprościć ich działalność, niepotrzebne banki skasować, a w każdym razie skierować ich działalność w jednym kierunku. Otóż tego wszystkiego p. Minister Skarbu może obecnie sam dokonać. Może wszelkie środki przedsiębrać, które prowadzą do scentralizowania ich działalności, do osiągnięcia w ich gospodarce najdalej idącej oszczędności, do zapewnienia lokaty wolnych środków tych instytucji w papierach państwowych oraz do ich łączenia.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#SKarpiński">Przypominam Panom, że Pocztowa Kasa Oszczędności, która ogarnia obecnie całe państwo, może być olbrzymim rynkiem nabywczym dla papierów państwowych, pojemność tego rynku może być olbrzymia. Jeśli p. Minister Skarbu będzie miał prawo zmiany odpowiednich statutów P. K. O., to działalność jej będzie skierowana przedewszystkiem do nabywania pożyczek państwowych. Nowe pożyczki państwowe nabywane być powinny przedewszystkiem przez państwowe i komunalne kasy oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#SKarpiński">Następna część projektu ustawy jest najważniejsza, bo już bezpośrednio dotyka zamierzonej reformy pieniężnej, mówi o ustaleniu i wprowadzeniu nowego systemu pieniężnego, przyczem stwierdza się, że nowy system pieniężny ma być oparty na złotym polskim, którego wartość ustalił Sejm ostatecznie w końcu 1922 r., utożsamiając jego wartość ze złotym frankiem.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#SKarpiński">Na mocy tej ustawy p. Minister Skarbu może określać i wypuszczać środki płatnicze, mające moc zwalniania od zobowiązań, może ustalać relację marek polskich do nowej jednostki monetarnej, może przerachowywać na nową walutę zobowiązania publiczne i prywatno-prawne, może ustalać sposób i termin ich spłaty, może zastosować nową walutę do obliczania wkładek, jakoteż świadczeń pieniężnych w ubezpieczeniach społecznych.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#SKarpiński">Panowie widzą, jakie olbrzymie prawa daje się tutaj p. Ministrowi Skarbu. Każda z tych spraw, które dotychczas wymieniłem, dałaby Sejmowi materjał na długie miesiące dyskusji, tymczasem przyszedł czas, że dyskutować trzeba mniej, a przedewszystkiem trzeba szybko działać. Otóż upoważnienia do szybkiego działania dane p. Ministrowi Skarbu w dziedzinie pieniężnej, są w wysokim stopniu wskazane.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#SKarpiński">Jako dalszy etap reformy pieniężnej, upoważnia się p. Ministra Skarbu do ustalenia warunków likwidacji P. K. K. P., do powołania do życia banku emisyjnego, na mocy specjalnego statutu, jako banku akcyjnego — z udziałem Państwa — podlegającego nadzorowi państwowemu z mianowaniem prezesa banku i zatwierdzeniem kierowników i do przelania na rzecz tego banku całego majątku, pozostałego z likwidacji P. K. K. P., oraz majątku skarbu narodowego.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#SKarpiński">Jeżeli pomyślimy, że gdyby nie było tych pełnomocnictw, to trzebaby wnosić oddzielną ustawę o projekcie banku emisyjnego, jego statutu, który zawieraćby musiał około stu artykułów, nad każdym z tych stu artykułów prowadzilibyśmy niezmiernie długie dyskusje we wszystkich komisjach a potem w Sejmie i w Senacie, — to możemy z tego jednego przykładu przekonać się, że o szybkiej reformie pieniężnej w tych warunkach nie mogłoby być mowy, gdyż ta właśnie dziedzina spotyka się z tak bardzo sprzecznemi poglądami, że uzgodnienie ich w tak wielkiem ciele, jak Sejm, byłoby w krótkim czasie absolutnie nieosiągalne.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#SKarpiński">Ponieważ mamy już wiele pożyczek, nie na sumę wiele, ale na jakość, pożyczek wewnętrznych, jak również i zewnętrznych, aczkolwiek niepublicznych, to dążenie do ich konsolidacji i konwersji jest zupełnie słuszne i dlatego 12 punkt udziela pod tym względem Ministrowi Skarbu zupełnej swobody.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#SKarpiński">Na żądanie Sejmu był dodany również art. 13, aby ustalić jednolite przepisy ustawowe dla całego obszaru Rzeczypospolitej odnośnie do lichwy pieniężnej i towarowej przez zmianę przepisów w dotychczas obowiązujących ustawach. Sądzę, że lichwa pieniężna, o której dużo się mówi i która istnieje, zniknie momentalnie z tą chwilą, kiedy będziemy mieli zdrowy pieniądz. Dobrze, że tym art. 13 może rozporządzać Minister Skarbu, nie sądzę jednak, aby był wprowadzony w życie, bo niema najmniejszej wątpliwości, że przystąpienie do reformy momentalnie usunie tak zwaną lichwę.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#SKarpiński">Te 13 punktów, które Panom przedstawiłem, i a które sięgają tak głęboko i poruszają tak wiele j ważnych zadań, niezbędnych dla przeprowadzania gruntownej reformy pieniężnej, w myśl art. 2 i ustawy mają być przeprowadzane drogą rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej, wydawanych na podstawie uchwał Rady Ministrów. Otóż ten i właśnie art. 2 jest aktem zrzeczenia się przez Sejm na rzecz Rządu tych wszystkich praw, o których ta ustawa mówi. Należy życzyć Rządowi, żeby z tych pełnomocnictw skorzystał jaknajwcześniej i jaknajpomyślniej. Jednocześnie nie można zamykać oczu na wielką odpowiedzialność, jaka dzięki temu spada na p. Ministra Skarbu, gdyż istotnie wniesienie tego projektu ustawy zelektryzowało cały kraj, cały kraj obecnie oczekuje rezultatów od spełnienia postulatów w tej ustawie zawartych. Gdyby to miało zawieść, to istotnie wtenczas mogłaby rozpacz ludzi opanować, nie sądzę jednakowoż że nastąpi zawód, gdyż mamy już ogromne pole doświadczeń, jak te sprawy należy robić, mamy dużo gruntu przygotowanego przez poprzednią pracę ustawodawczą w dziedzinie skarbowej, o czem wspomniałem na początku, a zatem teraz pozostaje tylko śmiało rozpocząć dzieło, którego jak wiemy, musimy sami dokonać. Wiemy doskonale, że temi drogami, które ułatwiły przeprowadzenie reformy pieniężnej w innych krajach, my obecnie nie będziemy mogli iść. Inne są warunki naszej egzystencji a inne warunki egzystencji tamtych krajów. Nie możemy oczekiwać pomocy obcych, ani pomocy kapitałów zagranicznych, a więc musimy wszystko stworzyć sami. Jeśli tylko ten postulat sobie postawimy, to oczywiście musimy przyjść do przekonania, że cała działalność musi być skoncentrowana w jednych rękach.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#SKarpiński">Dlatego właśnie upoważnienia, dane p. Ministrowi Skarbu są niezmiernie ważne i wprost konieczne: bez nich reforma nie da się przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#SKarpiński">Jestem tego zdania, że dlatego właśnie Sejm tak ochoczo, prawie jednomyślnie przyjął tę ustawę, dlatego Komisja Skarbowa Senatu przyjęła ją jednomyślnie, z wyjątkiem jednego głosu,</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(Głos: Dwóch)</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#SKarpiński">... z wyjątkiem jednego głosu przyjęła tę ustawę Komisja Skarbowa Senatu i poleciła mi przedstawić ją Senatowi do przyjęcia bez zmian, w redakcji sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma S. Zdanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JuliuszZdanowski">Wysoka Izbo! Niezwykle szeroka skala stronnictw, głosujących za tą ustawą w Sejmie ułatwia znacznie przemawianie o niej i tutaj. Rozumieją bowiem Panowie, że jesteśmy od dłuższego czasu po raz pierwszy w takich warunkach, że w dyskusji można zwrócić uwagę więcej na rzeczową stronę samej sprawy, aniżeli na tło polityczne z daną sprawą rzeczową związane. Nie chciałbym więc do tego zgodnego akordu, który w Sejmie się rozległ, dorzucać tutaj jakichś zastrzeżeń, czy wątpliwości. Jednak uważam, że obszerniejsze zastanowienie się nad tą ustawą jest wskazane.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JuliuszZdanowski">Ustawa, jak słusznie sprawozdawca Komisji mówił, jest tak ważną, że broń Boże, nie należałoby jej traktować pod wpływem jakiegoś afektu, jako pewnego rodzaju wybuchu zbiorowych uczuć, które nami w tym wypadku powodują, ale owszem należałoby ściśle z miarą i wagą do rozpatrzenia tej ustawy przystąpić. Również, proszę Panów, w chwili, kiedy żegnamy się do pewnego stopnia z tematem obrad, który przez długi czas przeważnie nasze posiedzenia zajmował — uważam, że takie zastanowienie się wstecz nad tem, cośmy w tej sprawie zdziałali i zrobili, jest rzeczą wskazaną.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JuliuszZdanowski">Proszę Panów! Na wstępie jeszcze jedna uwaga: Znów przy tej ustawie do pewnego stopnia znajdujemy się w przymusowem położeniu. Cały kraj na nią oczekuje. Jeśli nawet widzimy pewne usterki, które w tej ustawie wymagałyby poprawki czy ulepszenia, to ogólny nastrój oczekiwania na tę ustawę i pewność, z jaką sobie Sejm dopiero pod koniec miesiąca posiedzenie naznaczył — pewność, wobec której każda tu od nas idąca poprawka byłaby źle przyjęta, rozstrzygają o celowości stawiania poprawek. Stwierdzam więc pewne położenie przymusowe, co jednak nie ma oznaczać, że to jest jedynym powodem, że za tą ustawą się oświadczamy.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#JuliuszZdanowski">Sejm przeszedł dość raźno nad wątpliwościami, które z punktu widzenia konstytucyjnego do tej ustawy by mieć można, nad wątpliwościami, nad pytaniami, które zresztą i tu nieraz w Senacie nas interesowały, to jest nad pytaniem, czy Konstytucja nasza interpretowaną wogóle być może. Nie robimy z tego powodu Sejmowi zbyt wielkich zarzutów, bo jesteśmy także zdania, któreśmy i tutaj mieli nieraz sposobność wypowiadać, że jednak nasza Konstytucja interpretowana być musi. Jednak zastrzec się musimy, że na tak daleko posuniętą interpretacją, jaka jest w tej ustawie, zgodziliśmy się głosować tylko dlatego, że uważamy położenie za niezmiernie groźne, że sprawa odnosi się do naprawy Skarbu i dlatego wreszcie, że tak szeroka płaszczyzna jednomyślności do głosowania nad taką interpretacją w Sejmie się znalazła. Przed kilku miesiącami, gdy w Sejmie znalazła się na stole ustawa, dotycząca pełnomocnictw, odnosząca się do jednego tylko z punktów, objętych niniejszą ustawą, to zwracam uwagę Panów, jak ogromne objekcje i trudności przeciw jej załatwieniu się znalazły. Przypomnę Panom dalej, że rok temu, gdy p. Minister Grabski wnosił do Sejmu ustawę o naprawie Skarbu, ta ustawa zawierała szereg punktów bardzo zbliżonych do dzisiejszych pełnomocnictw i wtedy nie z prawej strony tej Izby, będącej wówczas do rządu w opozycji, ale ze strony lewej, t. j. rząd popierającej, z ust p. posła Diamanda usłyszeliśmy wówczas zdanie, że tak daleko idących pełnomocnictw nie dałby rządowi, nawet do którego miałby zupełne zaufanie. Mimo to wszystko stoimy dzisiaj wobec tego, że Sejm wszystkiemi głosami stronnictw polskich tę ustawę przyjął. Wobec takich precedensów, jeżeli taką ustawę dziś przyjmujemy po tym okresie walk, jakie na terenie Sejmu i Senatu się rozgrywały, to mojem zdaniem, chociażby przez stworzenie warunków do antytezy, którą tu przed sobą mamy, istnienie poprzedniego rządu było z wielkim pożytkiem dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#JuliuszZdanowski">Zamykając obrady po expose p. Prezesa Rady Ministrów, p. Marszałek zwrócił uwagę na to, że rozprawa nad tem expose właściwie powinna być złączona z dyskusja nad pełnomocnictwami. Słusznie zupełnie. Rozumiem, że kto głosuje nad tą ustawą, głosuje znacznie więcej, niżby to robił, głosując za expose. Ta ustawa daje właściwie Rządowi jeszcze większy dowód zaufania.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#JuliuszZdanowski">Ten stan, który się wytworzył po pierwszem głosowaniu w Izbie nad expose p. Premjera, kiedy niektóre stronnictwa jednak chciały uchylić się jakby od wypowiedzenia swojego zdania o stosunku do Rządu w takiej chwili, uważam za niezmiernie niebezpieczny i groźny.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#JuliuszZdanowski">Jeżeli my rzeczywiście żyjemy w okolicznościach, które nam nakazują, taką, jak ta, ustawę uważać za wskazaną, to w podobnych okolicznościach można pracować tylko z Rządem, dla którego jak najszersze grupy stronnictw będą wywalczały autorytet w kraju. Żaden rząd, któryby nie miał zapewnienia tego autorytetu i pomocy w wyrabianiu mu tego autorytetu, z żadnych pełnomocnictw skorzystaćby nie mógł i te pełnomocnictwa na nioby się mu nie przydały.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#JuliuszZdanowski">Proszę Panów! Chyba nie zbycie kłopotu z głowy i chyba nie złożenie odpowiedzialności na ministra, od którego jakbyśmy się prawie cudów spodziewali, skłania nas do głosowania za tą ustawą. Raczej przypuszczenie, że gra tu rolę pewna świadomość tego, że to głosowanie nie jest tylko zbyciem sobie kłopotu z głowy, ale, że tem głosowaniem ci, co tu głosować będą za wnioskiem komisji, biorą na siebie wobec kraju odpowiedzialność za to, co się będzie robiło. P. Minister Grabski nie sam będzie przed krajem za to odpowiadał, ale zupełnie słusznie cały kraj będzie miał prawo zwrócić się, jeżeli przeciw jego postanowieniom, czy przeciw wynikom jego prac będą jakieś zarzuty, z pretensją o to do nas i tego my musimy być zupełnie świadomi. Zasadę, że odpowiedzialność grup w Izbach reprezentowanych przed społeczeństwem za to, co się tu dzieje, jest podstawowym warunkiem rozwoju naszego Państwa zawsze głosimy. W jej myśl pracowaliśmy i w imię jej utworzyliśmy poprzedni rząd większości parlamentarnej. Dzisiejsze głosowanie — sądzę — jest w każdym razie dowodem, że ta myśl związania grup sejmowych w odpowiedzialności za to, co się w kraju dzieje, utorowała sobie drogę. Pełnia koncepcji parlamentarnego rządu, polegającego na tem, że przywódcą rządu winien być zawsze leader większości, ta pełnia angielskiej koncepcji okazała się w tej chwili w Polsce niewykonalną. Niemniej jesteśmy zdania, że tylko rząd, który będzie mógł pewnym programem, na pewien okres czasu część stronnictw w Izbie związać, a nie będzie od wypadku do wypadku i zależnie od dobrej ochoty i dobrego humoru pewnej grupy politycznej, czy nawet jednostek, doraźne pakty zawierać — że tylko taki rząd będzie miał autorytet, o który chodzi, i siłę. W tej chwili do pewnego stopnia warunki ku temu istnieją, bo rozumiem, że te upoważnienia nie są tylko kwitkiem na drogę dla gabinetu, żeby mu się powodziło, jak mu się tam uda, ale są wyrażeniem zgody na pewien okres wspólnej drogi.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#JuliuszZdanowski">Udzielamy pełnomocnictw w dziedzinie rzeczywiście najdonioślejszej w tej chwili, w dziedzinie naprawy Skarbu. Ale przecież, proszę Panów, los finansów państwowych jest zwierciadłem tego, co się w Kraju dzieje. Nie można sobie wyobrazić, aby można było dziedzinę skarbową zupełnie wyodrębnić i aby poza tą dziedziną patrzeć chłodno i spokojnie na to, co się w kraju dzieje, nie starając się o skoordynowanie tego, co jest w zakresie skarbowym z tem, co jest poza tym zakresem. Cóżby pomogła p. Ministrowi Skarbu myśl o zabezpieczeniu budżetu podatkiem majątkowym, który, jak Panowie wiedzą, jest niemal w 60% oparty na większej własności ziemskiej — na trzech procentach rodzin w Polsce — coby pomogło liczenie na ten podatek, gdyby, powiedzmy, równocześnie tworzyć reformy, któreby tę własność miały kasować, tę własność komu innemu rozdawać, lub wogóle usunąć ją z pod podatku? Coby pomogło liczenie Ministra Skarbu na podatek od nieruchomości miejskich, gdyby istniała nadal obecna ustawa o ochronie lokatorów, lub ustawa do niej podobna, która dochody tych właścicieli czyni nie aktualnemi, niedopuszczając żadnych dochodów z tego źródła do Skarbu? Coby pomogło upoważnienie Ministra Skarbu przelewania pewnych funkcji na samorząd, jeżeliby równocześnie te samorządy własnowolnie brały na siebie szereg obowiązków nowych, któreby im faktycznie uniemożliwiły wystarczenie finansowe na podwójne wydatki, na te, co same sobie postanowiły i na te, które Minister Skarbu im przekazał? I wreszcie, gdyby konstrukcja tych samorządów — bo przecież wiemy, że w tej chwili mamy konstrukcję tymczasową — była taką, żeby z nich robiła ciała, nie dające gwarancji i pewności odpowiedzialnego i porządnego wykonania obowiązków publicznych. A podatek przemysłowy! P. Minister liczy na ten podatek, ale czy ten podatek przemysłowy by wpłynął, jeżeliby, powiedzmy, w warunkach komunikacji, czy w warunkach pracy nastąpiły takie utrudnienia, któreby wpływy z tego podatku uczyniły nie realnemi i stworzyły niemożność jego uiszczenia? Z tego trzeba sobie zdawać sprawę. Aforyzm, że dobre finanse, to jest dobra polityka, jest już dziś aksjomatem, znalazł na całym świecie prawo obywatelstwa i dlatego, przyznaję się, uważałem za niezupełnie słuszne przedstawianie z tej mównicy przed niedawnym czasem rzeczy w ten sposób, że za wszystko zło, co się w dziedzinie naszej skarbowości dotychczas w Polsce stało, tylko dotychczasowi ministrowie skarbu są odpowiedzialni i na nich win poszukiwać należy.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#JuliuszZdanowski">Nie chęć pozbycia się kłopotów z głowy i chyba przecież nie chęć umycia rąk od odpowiedzialności wpływa na to, że te pełnomocnictwa Rządowi dajemy. Musi przecież być jakiś inny powód, musi być przecież jakaś inna racja, jakaś rozsądna racja. Czy to, że dotychczasowe nasze obrady przyczyniły się może do zbyt przewlekłego załatwiania spraw, czy też może dotychczasowe nasze obrady niezawsze ten pożytek wnosiły do konkretnego i ostatecznego załatwiania ustaw, jakby się nam spodziewać należało? Otóż, gdy z tej strony spojrzę na historję naszego ostatniego roku ustawodawczego, to mam wrażenie, że w tych argumentach jest więcej aniżeli ziarnko prawdy. Nie można ustaw we wszystkich czasach i we wszystkich miejscach traktować zawsze w ten sam sposób. Błędem jest, gdy każda nowa ustawa stara się być realizowaniem całokształtu pewnego na świat poglądu, który się chce stosować w chwili dzisiejszej do całego ustroju państwowego, a specjalnie w dziedzinie skarbowości. Większość teoretyków na całym świecie jest zdania, że zawodne są specjalnie te ustawy skarbowe, które zawierają pewne inne, aniżeli ściśle skarbowe, względy.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#JuliuszZdanowski">Różniliśmy się tutaj nieraz w zdaniach. Dyskusje, jakie wiedliśmy, nieraz się przedłużały.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#JuliuszZdanowski">Czy zawsze było to potrzebne? Przed niedawnym czasem wpadła mi do rąk pewna książka ciekawa o skarbie. Zainteresowała mnie niezmiernie. Książka jest wydana przez p. Tenenbauma, z przedmową p. Krzywickiego, z udziałem p. Toeplitza, między tymi, którzy książkę pisali. Jest to książka, której poważni autorowie i wydawcy, niewątpliwie raczej po stronie lewej tej Izby, mają sympatyków i współmyślących. I kiedy tę książkę przeczytałem i przyjrzałem się jej bliżej, to jednak zastanowiło mnie, że wiele spraw, co do których tu, na tym terenie między lewicą a prawicą, były starcia i wątpliwości, w tej książce nie tak bardzo odmiennie rozstrzygnięto. Np. sprawa monopolu tytoniowego, która nie w tym Sejmie, ale w poprzednim była między prawicą a lewicą bardzo sporną, jest tam potraktowana bardziej radykalnie, aniżeli wówczas przez mówców z prawicy. Monopol tytoniowy jest tam uznany za rzecz zupełnie fałszywą z punktu widzenia interesów Skarbu. Proszę Panów, bony złote. Pamiętają Panowie, że w zeszłym roku myśmy byli przeciwni bonom złotym, uważając, że nie można wprowadzać takiej nowości i tego rodzaju przewrotów w chwilach, kiedy jeszcze niejasno widzieliśmy przed sobą ubitą drogę, która nas do reformy walutowej ma prowadzić. Wtedy wysuwano przeciw nam zdanie, że przecież te bony złote, to dobroczynna rzecz dla mało zamożnego człowieka i jeżeli my się im sprzeciwiamy, to jest rzecz jakoby niedemokratyczna. A jednak w tej książeczce jest wyraźnie powiedziane, że bony złote nie są pomocą dla tego średnio zamożnego i biednego człowieka, lecz raczej jego położenie utrudniają, czyli to, co myśmy wówczas wysuwali.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#JuliuszZdanowski">A sprawa opodatkowania cukru, węgla, taryfy kolejowe. Ileż razy myśmy mówili, że na te rzeczy Skarb i Minister Skarbu za mało zwraca uwagi. Książeczka stoi na tym samym gruncie, który myśmy reprezentowali, i wykazuje, jak dalece w opodatkowaniu tych przedmiotów odbiegliśmy od tego, co byłoby możliwe do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#JuliuszZdanowski">A taka sprawa, jak obroty walutowe. Prawie w każdej dyskusji budżetowej, czy podatkowej ta sprawa była poruszana. Robiono zarzuty, jakoby prawa strona Izby była tą, która ma jakiś interes w zwolnieniu tych obrotów walutowych i która patronuje niejako anarchji w dziedzinie walutowej. Książeczka idzie znacznie dalej, aniżeli myśmy nawet to stawiali. Autor jest zwolennikiem zupełnie wolnego obrotu. A w dziedzinie oszczędności, w której tutaj nieraz z takim niepokojem i obawą spotykaliśmy się, przecież nie kto inny, jak p. Toeplitz w swojej rozprawie o oszczędności wykazuje, że na samym terenie m. Warszawy w dziedzinach z samorządem związanych można zaprowadzić około 20% oszczędności w administracji. Mnie się zdaje, że rzeczywiście, gdybyśmy mniej polityki, a więcej rzeczowych względów wkładali w te rozprawy, które specjalnie sprawom skarbowym się poświęca, to jednak możebyśmy mniej byli zniechęceni do wyników pracy Sejmu i Senatu. Proszę Panów, pod tym względem do żadnych win się nie poczuwamy. Nie my jesteśmy winni zniechęceniu i zarzutów się nie boimy.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#JuliuszZdanowski">Ale jest inna jeszcze kategorja zarzutów, przeciw prawej stronie Izby wysuwana. Są to zarzuty, które w swem przemówieniu w Sejmie tak barwnie przedstawiał p. poseł Diamand. Są to zarzuty jakoby prawica nie chciała płacić dostatecznie wysokich podatków. Chwalił się p. poseł Diamand, że właściwie te podatki, które rząd posiada, wpływają do jego kieszeni dzięki lewicy.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#JuliuszZdanowski">Przypatrzmy się bliżej tej sprawie, odrzucając polityczną animozję, pod kątem widzenia znowu ściśle rzeczowym. Co w tym roku było uchwalone? Podatek gruntowy został uchwalony z mnożnikiem 14.000 w chwili, kiedy wskaźnik dolara wynosił 10.000, wskaźnik cen hurtowych był 9.800, a wskaźnik zboża był 9.100. Otóż ktoby powiedział, że to jest stawka obliczona za nizko, mojem zdaniem może to robić z powodzeniem na licznych zgromadzeniach, gdzie może o brawa mu chodzi, ale nigdy z ołówkiem i tabliczką mnożenia w ręku.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#JuliuszZdanowski">Podatek spadkowy. Podatek spadkowy został uchwalony — Panowie w kraju może mają z tem styczność — w tej wysokości, że mnie się zdaje, że jeżeliby ktoś tego podatku nie chciał uważać za rodzaj sposobu przekształcenia ustroju własności w Państwie wogóle, czy też zniesienia własności prywatnej, to musi uznać, że ten podatek jest zbyt wysoki. Należałoby dążyć do tego, by ten podatek w przyszłości mógł być zmieniony. Rozumiem, że na okres naprawy Skarbu, okres, w którym jesteśmy obecnie, o tem mówić nie można, ale zdrowe społeczeństwo na przyszłość przy takich stawkach rozwijaćby się nie mogło. Podatek przemysłowy — nie będę się dłużej rozwodził nad tem, i podatek dochodowy zostały przecież wymierzone w znacznie większych normach, aniżeli były normy przedwojenne.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#JuliuszZdanowski">Jeżeli się tu i owdzie powiada, że zamknięcia rachunkowe wykazują jednak mniej dobre od spodziewanych rezultaty, to powodem tego — rozumie się — nie był nizki wymiar podatku, ale spadek waluty, który ustawą o waloryzacji ostatecznie został skorygowany. I tu do żadnej winy się nie poczuwamy, a zarzuty odpieramy jako niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#JuliuszZdanowski">Proszę Panów, dwie były płaszczyzny sporów między prawą a lewą stroną tej Izby w sprawach skarbowych. Pierwsza, to spór o ograniczenie liczby płatników. Drugą płaszczyzną tarcia jest wysokość wymiaru, wysokość stawek wymiarowych. Te dwie rzeczy chciałbym trochę zanalizować. Nie zawsze jest nieprzyjacielem podatku ten, kto zmniejsza ilość płatników. Rozumiem, że taki wzgląd, jak zachowanie minimum egzystencji, z punktu widzenia skarbowego uszanowany być musi. Ale tutaj koniec. Zwrócę uwagę na to, co tutaj już w jednem przemówieniu ks. prałat Adamski podnosił, że myli się ten minister skarbu, czy ten twórca pewnego systemu skarbowego, któryby się spodziewał, iż z bardzo ograniczonej ilości płatników otrzyma dostateczne świadczenia. Tę sprawę dość obszernie i głęboko studjowane w Niemczech i wniosek, który z tych Studjów wyprowadzono, był ten, że właściwą granicą opodatkowania powinna być opłacalność aparatu państwowego i ten aparat powinien zbierać, póki się zbierać opłaca. Powtarzam jednak, że nawet szerokie uwzględnianie pewnego minimum egzystencji przy wszelkim systemie podatkowym jest słuszne i wskazane, ale czasem idzie się w tych sprawach zadaleko. Sprawa zmniejszenia liczby płatników jest bardzo popularną, ale przypomnijmy sobie, jak popularną sprawą było np. w 1917 r. hasło, rzucone wśród wojska rosyjskiego, że dobrze jest iść do domu. Hasło było popularne, wojsko do domu poszło, ale zdaje mi się, że nawet ci, którzy do domu wrócili, nie byli potem zadowoleni z usłuchania tak niesłychanie popularnego hasła.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#JuliuszZdanowski">Przypatrzmy się społeczeństwu bardziej kulturalnemu, a zobaczymy ciekawe przykłady.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#JuliuszZdanowski">Nie dalej jak w roku. 1922 w Szwajcarji, a zatem w kraju niezmiernie demokratycznym, nie w jakiemś pośredniem głosowaniu, ale przez powszechne głosowanie całego narodu, przez referendum, odrzucono podatek majątkowy, który miał obciążyć 6% ludności. Pytam się, czy w naszych warunkach znaleźliby się ludzie, którzyby mogli walczyć przeciw temu podatkowi i motywować to, że ze względu na pożytek skarbu tej sprawy tak załatwić nie można? Zdaje mi się, że tutaj fale pewnej popularności znacznie dalejby poniosły, aniżeli to było w Szwajcarji.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#JuliuszZdanowski">Powiedziałem już, że nie zawsze nieprzyjacielem podatku jest ten, kto ogranicza ilość jego płatników. Twierdzę dalej, że nie zawsze jest przyjacielem Skarbu ten, kto stawia wnioski na wyższe stawki i sroższe zasady ściągania. Proszę Panów, nie dalej znowu, jak w zeszłym roku komisja parlamentarna francuskiego sejmu, czy senatu, bo już nie przypominam sobie, wprowadziła do ustawy o podatku obrotowym zasady, upoważniające do niesłychanie dalekiej ingerencji rządu i czynników rządowych, do badania książek, do robienia osobistych rewizji i t. d. Proszę Panów, — człowiek, który mało może z temi rzeczami jest obeznany, może powiedzieć: ach, jakże to mądrze! Jakże silną broń ten rząd teraz do ręki dostał. Ale, co Panowie powiedzą? Tym, który zaoponował przeciw takim metodom był nie kto inny tylko sam minister skarbu francuskiego. Powiedział on, że on nie wierzy w korzystne wykonanie tego rodzaju środków. Jabym zrobił zarzut, że u nas mało było twardej obrony pewnych zasad przez pp. ministrów skarbu.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#JuliuszZdanowski">Co do wysokości wymiaru, to proszę Panów, już bardzo wybitny finansista francuski z początku zeszłego wieku, pierwszy i długoletni dyrektor Banque de France, więc w każdym razie człowiek, który był przez dłuższy czas autorytetem w dziedzinie spraw finansowych, wypowiedział zdanie, które było cytowane w szeregu innych książek i prac w sprawach budżetowych, że myli się ten, kto przez wysoki wymiar podatki zebrać zamierza. Mówił on: Wysoki podatek szuka pieniędzy tam, gdzie ich niema. To jest zasada słuszna, zasada, nad którą w tak wielu wypadkach bardzo poważne ciała parlamentarne już się zastanawiały, tak słuszna, że trzeba i tutaj bezstronnie na nią spojrzeć. Francja po roku 1870, kiedy wniesiono projekt 5% podatku majątkowego, jednak cofnęła się przed tym podatkiem. O Szwajcarji przed chwilą mówiłem. Niemcy na podatku majątkowym oparły markę rentową, którą widzimy na terenie ich obrotów od kilku miesięcy, ale zrozumieli, że podatek majątkowy nie jest tym podatkiem, którym można bardzo spokojnie i pewnie budżet zamknąć. Dlatego mam też pewne wątpliwości co do nadziei, jakie się u nas w tym podatku pokłada. Jest naturalne, że w Polsce jest dość ludzi, którym można zabrać część majątku, to pewne, ale zabrać część majątku, a kazać im zapłacić podatek, t. j. upłynnić ten majątek, to są dwie zupełnie różne rzeczy. Zdaje mi się, że za mało pomyślano nad tem, ażeby to upłynnienie było możliwe.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#JuliuszZdanowski">Jest czas jeszcze, ale jeśli nie będzie to zrobione, to cała nadzieja w tym podatku pokładana zawiedzie. I dlatego tembardziej muszę podkreślić i zwrócić uwagę p. Ministrowi Skarbu na konieczność pomyślenia o znalezieniu odpowiednich pozabudżetowych źródeł dla stworzenia kapitału, mającego stanowić to respiro dla Skarbu, które jest konieczne dla oczekiwanych reform.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#JuliuszZdanowski">Jeżeli jednak wyniki, jak to widzimy, w wielu miejscach pozostawiają wiele do życzenia, to naturalnie głównym powodem tego znowu jest, jak Panowie wiedzą, spadek marki, jest inflacja, która stwarza oryginalne bardzo wypadki, które ktoś, kto uważnie patrzy na życie, może obserwować, która tworzy ogromne zyski w najbardziej niespodziewanych miejscach. To, co się dzieje przy takim stanie naszej waluty i naszych finansów, jak przez rok ostatni, to stwarza tego rodzaju warunki w dochodach, obrotach i zyskach poszczególnych ludzi, że oparcie jakiegokolwiek systemu podatkowego na zyskach, których poprostu uchwycić nie można, bo te zyski w najbardziej przypadkowych miejscach mogą się znajdować, jest w takich czasach ogromnie trudne.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#JuliuszZdanowski">Tembardziej w takich warunkach sprawdza się powiedzenie, że wysoki wymiar szuka pieniędzy tam, gdzie ich niema. Dlatego, proszę Panów, sądzę, że gdybyśmy rzeczowo, jak mówię, i bezstronnie te wszystkie przezemnie poruszone sprawy rozpatrywali, to może mniejby się sprzeczności u nas znajdowało, a po drugie jeszcze, gdybyśmy z bezstronnością odnosili się także do poszczególnych żądań, domagań się, motywowań i argumentacji rozmaitych grup społecznych i interesów. Czasy wojenne wytworzyły silny egoizm wśród ludzi, i każdy jest przekonany, ze tylko on właściwie od każdej ustawy cierpi, że każdy podatek tylko jego dotyka, że on jest specjalnie źle traktowany. To samo tam, gdzie chodzi o pobór wynagrodzenia od Skarbu. Z jakąkolwiek kategorją osób, z jakąkolwiek kategorją zarobków dziś rozmawiać, każdy się specjalnie czuję dotknięty i dlatego nigdy może tak jak dziś należy z całą bezstronnością i rzeczowością te sprawy rozważać.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#JuliuszZdanowski">Jakkolwiekby było i cokolwiek byśmy mówili o tem, czy się stan dzisiejszy polepszył, czy pogorszył, muszę zacytować to, co p. Minister Skarbu na Komisji Budżetowej podkreślił, to jest, że ten szereg ustaw, który w tym roku został przeprowadzony, jest fundamentem, który mu umożliwi dopiero dalszą pracę. P. Minister zaznaczył, że rok temu nie było zupełnie mowy o tem, ażeby mógł sobie tego rodzaju pracę zakreślić. Fundamenty gotowe dzięki tegorocznej pracy. Liczymy, że obecnemu p. Ministrowi Skarbu będzie lżej, aniżeli to było poprzedniemu rządowi, że mniej kamieni na drodze swojej znajdzie.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#JuliuszZdanowski">Centralnem zagadnieniem dzisiaj jest naprawa Skarbu. Naprawa Skarbu to jest równowaga budżetu i dobry bilans płatniczy. Równowaga budżetu to jest nietylko praca aparatu skarbowego, ale także oszczędność, tak, proszę Panów, to jest także ta niepopularna, okrzyczana oszczędność. Rozumiem, że nas musi być stać na pancerz; nie pozwalajmy sobie jednak na pióropusze. To powinniśmy sobie dzisiaj wszyscy powiedzieć. Dobry bilans płatniczy, to wielka praca i oszczędność całego społeczeństwa. Przejrzyjcie Panowie statystykę naszego życia ekonomicznego. Dowiecie się Panowie, że np. wywozimy o 1800 wagonów jaj mniej, niż statystyka zupełnie bezstronnie wskazuje, żebyśmy wywozić mogli. Wywozimy o sto kilkadziesiąt tysięcy wagonów zboża mniej, niż nawet zupełnie niepodejrzany przecież statystyk znany nasz ekonomista Sturm de Stroem wykazuje, żebyśmy wyeksportować powinni. To są bardzo popularne hasła — wołanie przeciw wywozowi. Tak, ale czy my nie podkopujemy w ten sposób istnienia naszego Państwa? Bo, jeżeli się uwzględni, że wielu rzeczy, które eksportować można, nie eksportujemy, a równocześnie słyszy się takie liczby, jak te, które referował p. Wierzbicki w Sejmie, a którym się nikt w Wysokiej Izbie nie sprzeciwił, że np. nasza produkcja węgla wynosi w Polsce 120% przedwojennej, zaś ilość robocizny wynosi 240%, jeżeli się uwzględni, że koszt pracy w materjałach włóknistych przed wojną wynosił 65%, a dziś wynosi 85%, to w takich stosunkach o czynnym bilansie płatniczym mowy nie będzie. Jeżeli się przypatrzymy temu, co się dzieje w Niemczech, że tam stosuje się dobrowolną zresztą przeważnie drogą ogromne nasilenie tempa pracy, to, proszę Panów, statystyka znowu nam wykaże, że dziś nasz pracownik będzie wykonywał 58% tego, co wykonywać będzie pracownik niemiecki. Proszę Panów w tych warunkach nietylko nie będzie eksportu, ale, co rzecz gorsza, w tych warunkach może cały nasz przemysł nie mieć zbytu wewnątrz. To, co się już dziś w kraju widzi, to szerokie niezadowolenie mas wiejskich na to, że nie mogą kupić towaru po możliwej dla siebie cenie i to, że jednocześnie z odczuwanym brakiem towarów szereg zakładów przemysłowych wstrzymuje swoją wytwórczość, to nie jest nic innego, jak tylko dowód, że praca u nas jest znacznie kosztowniejsza, aniżeli na tych terenach, z któremi będziemy musieli konkurować, kosztowniejsza, aniżeli nas stać na jej spłacanie. I w tem, że i wewnętrzny rynek nie będzie mógł skonsumować naszej produkcji, widzę najniebezpieczniejszy moment tego bezrobocia, o którem zresztą w swojem przemówieniu wspomniał p. Prezes Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#JuliuszZdanowski">Proszę Panów, oddajemy głos za tą ustawą. Nie oczekujemy jednak od p. Ministra cudów, bo przecież nie czem innem będzie on operował, jak tylko siłami społeczeństwa i siłami Państwa. Temi siłami, ponad wszelką zaborczość, ponad wszelką chciwość, ponad wszelkie hasła popularne, są, były i będą zawsze tylko praca i oszczędność.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#JuliuszZdanowski">Proszę Panów, w rozprawie o naprawie Skarbu były zdania, że jednak konieczną rzeczą byłoby ratowanie się pożyczką zagraniczną. Sądzę, że cała nasza narodowa ambicja, cała wiara w nasze siły, cała nasza przeszłość pcha nas do tego, że musimy w te własne siły uwierzyć i musimy sobie powiedzieć, że wszystko, co możliwe, zrobimy, by jej za jedyną deskę ratunku nie uważać.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#JuliuszZdanowski">Wchodzimy w okres niezmiernie trudny. Znany jest aforyzm jednego z wybitnych finansowych publicystów zeszłego wieku, który powiedział, że największe niebezpieczeństwa waluty papierowej są wtedy, kiedy zaczyna się ją naprawiać. W ten okres my wchodzimy. I z czem wchodzimy? Chciałbym zakończyć moje przemówienie pewnym apelem, który, mojem zdaniem, jest w tej sprawie konieczny. Tutaj nieraz ze strony lewej mówi się o stronie prawej tej Izby, że to są przedstawiciele sfer posiadających, a o stronie lewej tej Izby mówi się, że to są przedstawiciele klas pracujących. Jabym tych rzeczy tak bardzo ostro nie rozgraniczał, bo przecież i wśród Panów z lewicy widać jednak tu i owdzie t. zw. burżuja, a wśród prawicy mamy przecież liczne rzesze pracowników. Ale przyjmuję na chwilę za fakt konwencjonalnie utarty to powiedzenie, że Wysoka Izba dzieli się w ten sposób, iż mamy przedstawicieli sfer posiadających i przedstawicieli sfer pracujących.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#JuliuszZdanowski">Panowie — nadzieje nasze co do naprawy Skarbu nie są w cudach, których oczekiwać mielibyśmy od p. Ministra Skarbu, ale w nas samych. Prawa strona tej Izby powie: płacić, a niechaj lewa powie: pracować!</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Ustawa będąca przedmiotem rozprawy nie jest wprawdzie ustawą upoważniającą w znaczeniu tem, jak ją przedłożył Rząd, ale tylko w znaczeniu formalnem, bo jest istotnie ustawą, upoważniającą do przedsięwzięcia aktów arcyważnych, które właściwie powinny były być przeprowadzone pojedyńczo w drodze ustawowej. Nie wchodząc w meritum ustawy należy jednak podkreślić, że jest ona doniosła, że będziemy za nią głosować, bo wymaga tego poważna sytuacja skarbowo-finansowa i okoliczność, że upatrujemy w tem sumarycznem postępowaniu możność szybkiej naprawy Skarbu i pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MarcinSzarski">Doniosłość sprawy wymaga, aby nie poprzestać na tej deklaracji, ale dorzucić jeszcze parę ogólnych uwag. Jeszcze przed rokiem, gdy przemawiałem z tej mównicy, oświadczyłem, że w programie rządowym Polski niema ważniejszej lub mniej ważnej sprawy, tylko jest jedna sprawa, to jest sprawa naprawy Skarbu i pieniądza, którą bezwzględnie należy dlatego załatwić, iż zły pieniądz, jest źródłem wszelkiego zła, a poprawa jego musi doprowadzić do polepszenia stosunków. Po smutnem doświadczeniu, któreśmy zrobili, widzimy, że zamiast zająć się tą sprawą, zajmowaliśmy się wieloma innemi reformami społecznemi, podczas gdy nie widzieliśmy, że jedyne zło jest w pieniądzu i że tylko przy uzdrowieniu pieniądza można przedsiębrać te reformy, które są słuszne i sprawiedliwe, ale nie na czasie. Powodem wszystkiego zła jest inflacja i wtedy też kilkakrotnie, przemawiając z tej trybuny, wołałem: precz z inflacją i to odrazu! Rząd, który sobie stawia za zadanie naprawę Skarbu, może dlatego liczyć na poparcie, mojem zdaniem, wszystkich stronnictw, rząd, który powiada, że przedewszystkiem naprawa Skarbu, zasługuje już na to poparcie.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#MarcinSzarski">Dzisiejszy Prezydent Ministrów miał wielu przeciwników z powodu jego polityki zlotowej, do tych przeciwników należałem i ja, gdy jednakże z powodu wcielenia w życie zasady waloryzacji, kwestja złotego stała się aktualną, zatem i krytyka stała się bezprzedmiotową. Nieszczęście gospodarcze płynie jedynie z deficytowej gospodarki. Ponieważ jak długo inflacja trwa, uregulowanie budżetu jest niemożliwe, a zatem przedewszystkiem idzie o natychmiastowe zatamowanie tej inflacji.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#MarcinSzarski">Czy budżet można zrównoważyć zwykłemi lekarstwami domowemi, że tak powiem, powiększaniem dochodów, i zmniejszaniem wydatków? Na to pytanie odpowiem, jak już odpowiadałem kilkakrotnie rok temu, że nie. Jak długo trwa inflacja, środki domowe nie starczą. Jest konieczny środek niezwykły, nie domowy. Ten środek nie domowy wymaga, ażeby Państwu dać chwilę wytchnienia, żeby, nie troszcząc się o budżet, mogło zatamować inflację, t. zn. pokrywać konieczne wydatki z innych źródeł, aniżeli te, których dostarcza budżet. Stąd, jak Panowie wiecie, jest znaną zasada, że w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, i w jakiej znajdowały się państwa ościenne, potrzeba doraźnej pomocy w postaci t. zw. funduszu sanacyjnego. Środki tego funduszu zastąpią prasę drukarską, a zatem umożliwią zamknięcie jej. Wiemy, że to zrobiła Austrja, a teraz w ostatnich czasach zrobiły Węgry.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#MarcinSzarski">Najracjonalniejszym środkiem jest pożyczka zagraniczna, o której tylokrotnie się mówiło; narówni z nią stoi sprzedaż mienia państwowego, a nawet powiedziałbym, sprzedaż mienia państwowego stoi wyżej, gdyż uwalnia państwo od ciężaru amortyzacji, a więc nie pogarsza bilansu płatniczego. Sprzedaż mienia państwowego w kraju oczywiście jest niemożliwa, tylko chodzi o sprzedaż zagranicą, która dałaby to samo, co pożyczka zagraniczna. Pozostają zaliczki na podatek — operacja ta jest bardzo zgodnie pochwalana, ale nie jest tak bezpieczna, gdyż powoduje zapotrzebowania kredytowe, a już najgorzej jeśli się żąda od obywateli zaliczki na podatek majątkowy w walutach obcych. Jest to postępowanie szkodliwe. Walut może dostarczyć tylko ten, który je otrzymuje w drodze eksportu.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#MarcinSzarski">Przychodzi dzierżawa monopolu, o której tyle głoszono. Jest rzeczą niezrozumiałą, a nawet smutną, że kiedy się mówi o jakiejkolwiek akcji w tym kierunku, to słyszy się krytykę ze wszystkich stron. Wszystko jedno czy to chodzi o pożyczkę zagraniczną, sprzedaż mienia, czy monopole. Kiedy chodziło o monopol, to mówiono: po cóż mamy dawać dochody obcym? Gdy chodziło o sprzedaż mienia — pocóż mamy pozbywać się majątku? Proszę Wysokiej Izby, czyż nie jest lepiej pozbyć się części mienia państwowego, ale usunąć inflację, czyż nie jest lepiej zaciągnąć pożyczkę zagraniczną nawet pod nieprzyjemnemi warunkami, ażeby usunąć zło? Bo cóż nam z mienia, cóż nam z niewydzierżawienia monopolu, cóż nam z nieotrzymania pożyczki, gdyby były niespełnione warunki, które może nie stoją zupełnie na tej linji, po której idą państwa stojące wysoko ekonomicznie i finansowo?</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#MarcinSzarski">Takim nadzwyczajnym środkiem do stworzenia funduszu sanacyjnego, jeżeli pożyczka zagraniczna jest niemożliwa, choć jestem przekonany, że przy wyzyskaniu pewnych momentów byłaby możliwą, może być tylko albo realizacja majątku państwowego, albo inna operacja. O wysokości tego funduszu nie będę mówił, bo nie mam danych, nie mam cyfr, chodzi o to ażeby ten fundusz był dostateczny, ażeby Państwo i Minister Skarbu mógł pokrywać wydatki w okresie przejściowym tak długo, jak długo budżet nie stanie na własnych nogach.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#MarcinSzarski">Gdy Minister Skarbu zamknie druk pieniądza, gdy zaprzestanie zadłużać się w Kasie Pożyczkowej, to wykona dzieło wiekopomne, za które należyć mu się będzie wieczysta wdzięczność. Wszystko się zmieni, dewaluacja się zatrzyma, będzie można kalkulować, racjonalnie gospodarować, znikną wszystkie niedomagania, miazmaty, atmosfera się oczyści. Prawodopodobnie ze względu na to, że wartość wszystkich pieniędzy zmierza do zrównoważenia się i dojścia do równi parytetu cen światowych, a więc po ustaniu inflacji będzie i u nas dążność do wyrównania parytetu światowego. Niestety, a może nawet na szczęście, skutkiem zaprowadzenia waloryzacji już dopędzamy ten parytet. Dlatego też prawdopodobnie zwyżka cen, której spodziewać się należy po zamknięciu prasy drukarskiej i po przeprowadzeniu reformy walutowej nie będzie ani ostra, ani szybka. Cóż się jednak stanie po zamknięciu inflacji? Przedewszystkiem akcja sanacji budżetu nie może ustać ani na chwilę i musi być uważana jako pierwsze zadanie, poprzedzające wszystkie inne, jako jedyne zadanie. Główną rolę mają w tej akcji odgrywać podatki. Jednakowoż wymagają one wielkiej ostrożności, dlatego, że majątek społeczeństwa został wskutek inflacji zmniejszony, a tu i ówdzie zniszczony, następstwem nieuniknionem po zamknięciu inflacji będzie stagnacja. W takiej sytuacji społeczeństwo wymaga oszczędzania.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#MarcinSzarski">Zresztą jeszcze jedna uwaga. Wszystkich ciężarów tak wielkiej akcji jak sanacja skarbu, z której korzystać będą nasi potomkowie, nie podobna kłaść na barki jednej generacji. To przemawia za tem i jeżeli nawet przestaniemy druku, idea zaciągnięcia pożyczki zagranicznej nie może zejść z porządku dziennego, a uzyskamy ją prędzej, gdy damy dowód, żeśmy naszym wysiłkiem przestali drukować i dlatego wtedy możemy reflektować na większe zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#MarcinSzarski">Naciąganie śruby podatkowej może być bardzo szkodliwe, a nawet bezskuteczne wobec niedostatecznego aparatu skarbowego. Dlatego nie jest wskazane stwarzać nowe podatki, a nawet nie jest wskazane podwyższanie, ale należy — co p. Minister Skarbu potwierdził w Komisji Skarbowej — dokładnie i surowo ściągać istniejące podatki i od wszystkich podatników. Gdyby akcja podjęta w tym kierunku została przeprowadzona surowo, okazałoby się, jakieby z tego były wyniki.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#MarcinSzarski">Muszę zwrócić uwagę, że waloryzacja jest ciężarem i że będziemy żyć wśród regime'u bardzo wyniszczonego podatkiem majątkowym, który ciążyć musi na ludności. Najważniejszem zadaniem jednak są oszczędności, prawdziwe oszczędności. Przekonaliśmy się i jest udowodnioną rzeczą, że główne wydatki nie są osobowe. Redukcja urzędników jest dzisiaj wskazana, jest ładnem hasłem, ale najważniejsze to są wydatki rzeczowe. Wydatki rzeczowe w przedsiębiorstwach państwowych wykazały, że można zaprowadzić nadzwyczajne oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#MarcinSzarski">Gdy ustanie inflacja, to hasła polityki państwowej są zgodne, tylko w jednym kierunku zapatrywania są rozbieżne. Co ma się stać potem, gdy prasa drukarska stanie? Tu ścierają się dwa zdania. Jedni powiadają, że trzeba natychmiast przejść do nowego pieniądza, do nowej waluty. Inni mówią, że trzeba się z tem wstrzymać do czasu, kiedy budżet będzie rzeczywiście zrównoważony. Pierwszym kierunkiem jest dążenie do natychmiastowego przejścia do nowej waluty, co nie jest wskazane i nie jest ostrożne. Niepodobieństwem jest bowiem przejść do nowej waluty natychmiast po zagaszeniu tego pożaru inflacyjnego, kiedy jeszcze, mówiąc obrazowo, wszystko tlić będzie. Przejście do nowej waluty może być niesprawiedliwe, bo niewiadomo, jak wskutek sanacji wartość pieniądza dzisiejszego się zmieni i czy nie należy czekać organicznego wytworzenia się tego pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#MarcinSzarski">Zawsze oświadczałem się za polityką konserwatywną, t. zn. za zatrzymaniem papierowego pieniądza dzisiejszego po ustaniu inflacji, a dopiero po rzeczywistem zrównoważeniu budżetu proponowałem przejście do waluty złotowej.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#MarcinSzarski">Istnieje jeszcze trzecia koncepcja, którą, jak mi się zdaje, reprezentuje p. Prezes Rady Ministrów, która nie różni się zasadniczo od koncepcji, którą ja głosiłem, natomiast bardzo zasadniczo różni się ód koncepcji, głoszonej przez poprzedniego ministra, p. Kucharskiego. Mianowicie ta koncepcja polega na tem, że po zatrzymaniu inflacji, zatrzymuje się istniejący pieniądz krajowy, t. j. markę i wprowadza się odrazu złoty polski. Ta koncepcja jest t. zw. koncepcją dwuwalutowości, albo walut równoległych, znana w XVII w. w Anglji, która różni się tem od waluty podwójnej, że dwie waluty obok siebie luźno są złączone tak, że przy każdym kontrakcie trzeba wyrazić dokładnie, w jakiej walucie kontrakt się zawiera. Wzajemna wartość walut równoległych przy dwuwalutowości polega na cenie targowej. Druga waluta odgrywa taką samą rolę, jak waluta obca przy walucie krajowej. Przy walucie podwójnej jest ustawowa stała relacja, która ma być podstawą wspólnej wartości, jednakowoż ta podwójna waluta jest bardzo niebezpieczna i historja, bimetalizmu wykazała, że prawie zawsze kończyła się echec'iem, bo z chwilą, gdy wartość targowa dwóch tych walut zmieniała się i zmniejszała się w stosunku do wartości ustawowej, wtedy pieniądz przeceniony zostaje w cyrkulacji, a niedoceniony ucieka. Dlatego też, jak Panom wiadomo, bimetalizm zbankrutował, bo relacja 151/2 nie utrzymała się, była zmieniona później na relację 15 3/4 i 16, wskutek czego złoto uciekło, a srebro zostawało. Przy systemie dwuwalutowości tego niebezpieczeństwa niema, ponieważ pieniądz bieżący, luźny przy danym targu ma wartość luźną i pozostaje w cyrkulacji, bo jest brany po tej cenie, jaką mu targ nadaje.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#MarcinSzarski">Dwuwalutowość istnieje dziś w Rosji, a w najnowszych czasach i w Niemczech. W Rosji mamy obok papierowego rubla sowieckiego — czerwońce. Różnica między stosunkami rosyjskiemi a naszemi jest ta, że podczas gdy w Rosji obok czerwońca istnieje rubel, to ten rubel się dalej dewaluuje, oczywiście, że u nas dwuwalutowość ma być wprowadzona wtedy, gdy zamkniemy prasę, gdy marka nie będzie się dalej dewaluować.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#MarcinSzarski">Bardzo ciekawą rzeczą jest studjum czerwońca, nie będę tem długo czasu zajmować, ale choć dwa słowa temu poświęcę. Oryginalnem jest, że czerwoniec stał się podstawową walutą dzisiejszej Rosji. Wszystkie interesy zawierają się w czerwońcach, wszystkie ceny są w czerwońcach i cała zamożniejsza klasa ludności w Rosji trzyma pieniądze w czerwońcach. Kredyty udziela się w czerwońcach. Rubel sowiecki, którego się coraz więcej drukuje i który się coraz więcej dewaluuje, cyrkuluje, ale stał się monetą zdawkową. Czerwoniec przedstawia wartość 10 rubli w złocie i wydany jest przez bank na podstawie pokrycia 25% w kruszcu i 75% w walutach.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#MarcinSzarski">W Niemczech mamy obecnie typ dwuwalutowości. Obok marki papierowej, której jak wiadomo już się nie drukuje jest rentenmark, która luźnie obok, marki papierowej cyrkuluje na podstawie relacji wytworzonej targowo, 4,2 biljona dolar. czyli 1 marka złota = 1 biljon 200 miljardów marek. Zatrzymałem się nad tem dłużej, aby powiedzieć, że uważam koncepcję dwuwalutowości za koncepcję racjonalną. Różni się ona zasadniczo od koncepcji p. Kucharskiego, który chciał odrazu przejść do waluty nowej i uniknąć zupełnie przejściowego stanu. Dwuwalutowość ma tę zaletę, że chroni nowy pieniądz od wszystkich tych reperkursji, które są możliwe po zamknięciu inflacji. Bo wszystkiego nie można przewidzieć, bo mogą znów przyjść fale nieprzyjazne i wtedy odbije się to tylko na marce, pozostanie zaś złoty. I dlatego koncepcję tę uważam za racjonalną i wyobrażam sobie, że gdybyśmy przeszli do dwuwalutowości, to ustaliłyby się wtedy stosunki u nas podobnie, że złoty byłby środkiem oszczędności, umożliwiłoby to nam oszczędności, zaczętoby kalkulować i, liczyć tylko w złotych, a ponieważ u nas istnieje i tak dwuwalutowość już dziś, boć wszyscy płacimy w markach, a liczymy w dolarach i we frankach szwajcarskich, to czy nie lepiej zrobić dwuwalutowość, której domaga się nasze życie, usankcjonować ją i nadać jej legalność? A legalność będzie tem przyjemniejsza, że ta dwuwalutowość nie będzie się opierała na obcych walutach, ale na walucie rodzimej, krajowej — na złotym polskim.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#MarcinSzarski">Nie oświadczyłem się przedtem za dwuwalutowością, bo nie uważałem, by życie gospodarcze, zniosło à la longue liczenia w dwóch walutach, których wartość ciągle się zmienia. Natomiast co do zamknięcia prasy drukarskiej, to przypuszczani, że przykładem klasycznym w tym względzie mogą posłużyć nam Niemcy, gdzie wypuszczono tryljony pieniędzy papierowych; gdy jednak masa tych pieniędzy przestała się zwiększać, z tą chwilą ta masa krzepnie, a wynikiem tego będą stałe ceny. A zatem gdy zamkniemy prasę i nasza marka stanie, w takim razie między złotym polskim, jako biegnącym luźnie pieniądzem, a marką wytworzy się prawdopodobnie względnie stała relacja i będziemy mieli dwuwalutowość b. przyjemną, która później przyjdzie na jedną walutę. Dlatego też jestem za tem, uważam koncepcje p. Prezydenta Ministrów za rzecz godną realizacji i racjonalną. Jeżeli, proszę Panów, jednakże złoty polski ma w systemie dwu-walutowym spełniać funkcje zastąpienia dolara, franka i t. d., jako środka tezauryzacji naszych oszczędności, w takim razie muszą być spełnione dwa warunki, a mianowicie jeden ogólny warunek, podniesienia zaufania, a drugi specjalnie odnoszący się do emisji. Proszę Panów, nie łudźmy się, jeżeli zamkniemy prasę drukarską, to, mówiąc po kupiecku, zyskamy dziewięćdziesiąt setnych zaufania, ale pozostanie nam jeszcze reszta, którą uzyskamy dopiero wtedy, gdy świat się przekona, że nie ograniczamy się na tymczasowem zamknięciu prasy drukarskiej, ale że istotnie zmierzamy do realnego usunięcia deficytu, a zatem, że gospodarkę będziemy prowadzić racjonalnie. I w tym stadjum sądziłbym, proszę Panów, że świat będzie więcej przywiązywał wagi do oszczędnej, racjonalnej gospodarki, to jest oszczędności, niż do przygniatania śruby podatkowej. O ile znam protokóły konferencji, odbytych o sanacji finansów powojennych, to największe znakomitości ekonomiczne twierdziły, że w sytuacji takiej, w jakiej dziś znalazły się kraje powojenne, zniszczone, głównie chodzi o cofnięcie się wstecz w czasy, kiedy gospodarowano nie tak hojnie i zbytkownie, jak to czyniono podczas i po wojnie. Uważając, że przykręcenie śruby podatkowej jest rzeczą wskazaną, że każdy powinien płacić podatki, sądzimy jednocześnie, że powinna być dana społeczeństwu po tak strasznej katastrofie chwila wytchnienia, ażeby poprostu społeczeństwo mogło się odpowiednio uzdrowić. Kapitału brak, kapitał może dać zagranica. Gdy kapitał przyjdzie, wtedy gospodarstwa będą mogły pracować.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#MarcinSzarski">A gdy gospodarstwa będą więcej pracować niż dotychczas, wtedy dopiero będą mogły płacić wyższe podatki.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#MarcinSzarski">Jeżeli dziś konieczny jest wysiłek, a ja pierwszy za tem jestem, to jednak powtarzam, że tylko w drodze wielkich oszczędności, czasami barbarzyńskich, dojdziemy do porządku w naszym gospodarstwie. Dlatego uważam, pożyczkę zagraniczną mimo wszystko za nieuniknioną i konieczną. Z pewnością, że powiedzenie: „przedewszystkiem oszczędzajmy”, a nie przykręcajmy śruby nie jest w myśl haseł popularnych, ale człowiek, który chce powiedzieć co myśli, powinien mówić prawdę, nie troszcząc się o to, co inni o tem mogą powiedzieć — to jest moje przekonanie, które wyniosłem ze swoich Studjów, przekonanie owiane najlepszemi chęciami.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#MarcinSzarski">Przykręcając śrubę podatkową zanadto możemy zniszczyć warsztaty, które nam dają i dawać będą podstawę dla naszych finansów.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#MarcinSzarski">Z powodu spóźnionej godziny wspomnę krótko o emisji złotych. Złoty spełni swoją rolę zastępcy dolara, bo o to chodzi, gdy będziemy mieli zaufanie, my sami do Państwa, a zagranica do nas, gdy bank emisyjny będzie oparty na realnych podstawach, na kruszcu. Wiemy jaki ma być bank emisyjny. Istnieją znakomite przykłady zagranicą, i jestem zdania, że lepiej skopjować dobre rzeczy z zagranicy, aniżeli tworzyć własne pomysły, które są gorsze. Złoty polski powstał wśród ogromnego braku zaufania własnego społeczeństwa do marki. Społeczeństwo nauczone doświadczeniem będzie długi czas jeszcze patrzeć z pewnym niedowierzaniem na złoty, przeto będziemy musieli zrobić, więcej jak wszystkie inne państwa, które wypuszczały nową walutę. Odbiegam tu od postanowień ustawy, która powiada, że zapas kruszców powinien wynosić najwyżej 30%. Uważam, że ten zapas powinien być znacznie większy i dojść do 50%. To podnosi ogromnie zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#MarcinSzarski">Następnie kredyt. Kredyt udzielany przez przyszły bank powinien być kolosalnie cenzurowany. Powinien być czysto inwestycyjny. Ostatecznie zaufanie do złotego polskiego będzie zależeć w wysokim stopniu od kierownictwa tego banku. Przy najwyższem podłożu kruszcu, przy kredytowej polityce dość lekkiej i przy kierownictwie, które nie będzie może posiadać odpowiedniego doświadczenia, zaufanie to może być zmniejszone. Obok złotego polskiego będzie dalej marka. Prawdopodobnie — nie znam intencji p. Ministra — obieg tej marki nie będzie nieruchomy, dlatego, że pensje urzędnicze będą płacone dalej w markach, podatki będą wpłacane w markach, nie wiem, czy kredyt w P. K. K. P. będzie dalej w markach, ale w każdym razie emisja i obieg marki będzie się tak przedstawiał: jedna część marek będzie zupełnie nieruchoma i będzie przedstawiała dotychczasowy dług Skarbu Państwa w P. K. K. P. zaciągnięty w markach; druga część obiegu będzie się składała z tych marek, które Państwo będzie potrzebowało, a nie dostanie z podatków, których więc nie może sobie pożyczyć. Te marki Państwo będzie mogło dostać tylko w ten sposób, że z zapasu dewiz i walut, z funduszu sanacyjnego będzie sprzedawało waluty za marki.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#MarcinSzarski">Następnie przyjdzie kredyt kupiecki. Oba sposoby powiększenia ilości marek nie będą dziełem inflacji, gdyż będą pokryte dewizami, a zatem będą tylko istniejącemi kapitałami, pobranemi w markach, a po drugie będą polegały na kredycie kupieckim. Jeśli przyszły bank polski będzie funkcjonował dobrze i sprawnie, może się spodziewać, że przypływ kruszcu, względnie dewiz w razie jeśli bilans płatniczy będzie czynny, będzie odbijał się w ten sposób, że przypłyną dewizy za złote polskie. Jeśli te przypływy będą wyłącznie wynikiem organicznego przypływu z bilansu płatniczego czynnego, w takim razie ten zapas będzie trwał. Prócz lego jednakowoż spodziewać się możemy przy takiej konfiguracji, której z pewnością wszyscy sobie życzymy, że może do nas przypłynie kapitał obcy krótkoterminowy na zakupno efektów. Wtedy dewizy wpłyną do banku polskiego za to wyjdą złote polskie, ale te dewizy nie będą trwałe i od tej polityki dewizowej i od tego kierownictwa zależeć będzie w wysokim stopniu zaufanie do złotego polskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#MarcinSzarski">Reasumując, jeszcze raz powiadam, że należy przedewszystkiem usunąć inflację. Przed rokiem mówiłem, precz z inflacją! Rok minął i nie stało się to i widzimy, jakie z tego wynikły skutki. Spodziewam się, że to teraz nastąpi. Dopiero spokój, który nastąpi po zamknięciu inflacji, da Rządowi możność przeprowadzenia spokojnej sanacji, bo wtedy i podatki będą możliwe i oszczędności będą prawdziwe. Jednak w ostatnich czasach spadek marki jest tak gwałtowny, że pozwoliłem sobie onegdaj na Komisji Skarbowej, i tutaj dziś pozwolę sobie powtórzyć jeszcze raz i na tem zakończę, że jesteśmy pewni, że w niedługim czasie uda się p. Ministrowi Skarbu zamknąć prasę drukarską i przez to spełnić czyn wiekopomny. Uważam, że jest rzeczą wskazaną, aby przez te 2–3 tygodnie nie dopuścić do gwałtownego spadku waluty. Gwałtowny spadek waluty, którego byliśmy świadkami w ostatnich dniach, wywołał w szerokich kołach społeczeństwa zupełnie niepotrzebny strach, panikę, depresję. Dlatego zgrabna interwencja nigdy nie była bardziej wskazana, jak dziś, kiedy jesteśmy w przededniu sanacji, w przededniu zamknięcia prasy drukarskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#MarcinSzarski">Niestety nie widzę na ławie ministrów p. Ministra Skarbu, bo kończę apelem gorącym, żeby mając tak daleko idące pełnomocnictwa, i ciesząc się takiem zaufaniem ciał ustawodawczych i społeczeństwa, żeby jaknajprędzej wyrżnął ten wrzód, toczący nasz organizm, aby umożliwił ustanie inflacji, i żebyśmy wreszcie odetchnęli w atmosferze, oczyszczonej z miazmatów i mikrobów inflacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczenie rozprawy do jutra. Zwracam uwagę, że o godz. 9 jest posiedzenie Komisji Prawniczej w sprawie stosowania wskaźnika do płac zarobkowych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz proponuję jeszcze załatwienie punktu 6: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, podpisanego w Berlinie dnia 14 Iipca 1923 r. (Odbitka nr. 103).</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kiniorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MarianKiniorski">Wysoki Senacie! Sprawa, którą przedstawiam, jest bardzo prostą i krótką, która zajmie bardzo mało czasu. Przedstawiam ją w porozumieniu z członkami Komisji Spraw Zagranicznych i chodzi tylko o załatwienie jej formalnie. Idzie o to, że przy zawieraniu konwencji polsko-niemieckiej w sprawie Górnego Śląska, podpisanej w Genewie dnia 15 maja 1922 r. było w osobnym protokóle przewidziane, że obie strony rezerwują sobie możność poczynienia sprostowań błędów w druku. Możność robienia tych poprawek została przewidziana do 1 Iipca 1923 r. Ponieważ okazało się, że termin ten jest zbyt krótki, zatem obie strony osobną umową z dnia 14 Iipca 1923 r. przedłożyły ten okres na 9 miesięcy, mianowicie do 1 marca 1924 r., i oto właśnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się do Sejmu, a obecnie przychodzi do Senatu z następującą ustawą w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, podpisanego w Berlinie dn. 14 Iipca 1923 r., co do przedłużenia o dalsze 9 miesięcy, t. j. do 31 marca 1924 r., terminu końcowego, przewidzianego w polsko-niemieckim protokóle z dnia 15 grudnia 1922 r., dotyczącym przystąpienia na życzenie jednej ze stron do rokowań, celem dokonania sprostowania błędów drukarskich w urzędowym tekście polsko-niemieckiej Konwencji o Górnym Śląsku, podpisanej w Genewie dnia 15 maja 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MarianKiniorski">Art. 1.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MarianKiniorski">Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, podpisanego w Berlinie dnia 14 Iipca 1923 r., co do przedłużenia o dalsze 9 miesięcy, t. j. do 31 marca 1924 r., terminu końcowego, przewidzianego w polsko-niemieckim protokóle z dnia 18 grudnia 1922 r., dotyczącym przystąpienia na życzenie jednej ze stron do rokowań, celem dokonania sprostowania błędów drukarskich w urzędowym tekście polsko-niemieckiej Konwencji o Górnym Śląsku, podpisanej w Genewie dn. 15 maja 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MarianKiniorski">Art. 2.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MarianKiniorski">Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MarianKiniorski">Art. 3.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MarianKiniorski">Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MarianKiniorski">Tę ustawę przedstawiam do zatwierdzenia Wysokiemu Senatowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Proszę tych pp. Senatorów którzy są za wnioskiem Komisji, aby przyjąć ustawę bez zmian, aby wstali. Wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia jutro o godz. 10 i 1/2 rano. Jako dwa jedyne punkty porządku dziennego: Dalsza rozprawa w sprawie naprawy Skarbu i reformy walutowej i punkt 7 dzisiejszego porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godzinie 8 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>