text_structure.xml
296 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min. 45 rano.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Reform Rolnych — Józef Radwan, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych — Stanisław Janicki, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i O. S. — Jan Jankowski, Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Julian Siennicki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 101 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 102 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają ss. Gruetzmacher i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o preliminarzu budżetowem na r. 1925, części 12, Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych (dalszy ciąg rozprawy.) Głos ma s. Szułdrzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszSzułdrzyński">Wysoki Senacie!</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszSzułdrzyński">Pan sprawozdawca w znakomicie opracowanym referacie zaraz na wstępie podniósł z ubolewaniem, że zrozumienie doniosłości gospodarczej rolnictwa w Polsce dopiero w ostatnich czasach, nastąpiło i w społeczeństwie i w Rządzie. Do tęga ubolewania p. sprawozdawcy w całej pełni się przyłączam. I niech mi wolno będzie zaznaczyć, że klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, od samego początku zawsze wskazywał na tę pierwszorzędną rolę, jaką rolnictwo w naszem życiu gospodarczem winno zajmować. Że poprawą w tym względzie jest znaczna, niech będzie dowodem to kolosalne zainteresowanie się, jakie jest dziś dla zbiorów tegorocznych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszSzułdrzyński">Dziś każdy rozumie, że jeżeli rolnik zrealizuje te plony, które są jeszcze na polu, to jego siła nabywcza się zwiększy i będzie mógł wytwory przemysłu, rzemiosła kupować, a dalej, że część tych rolniczych produktów sprzedana za granicą przyczyni się do uregulowania i wzmocnienia naszego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszSzułdrzyński">Dalej p. referent wspomniał, że parlamentarzyści angielscy, którzy jeździli po Polsce, z uznaniem wyrażali się o naszem rolnictwie. Muszę tu parę słów jeszcze dodać i zaznaczyć, że panowie ci, a byli to wytrawni ekonomiści, że sfer gospodarczych pochodzący, nie tylko powiedzieli, że rolnictwo jest najważniejszą podstawą gospodarczą w Polsce, ale wskazali i na to, że Anglia jest bardzo zainteresowana rolnictwem polskiem, Anglia, która 3/4 swoich potrzeb żywnościowych z zagranicy sprowadza, i że Polska może zająć miejsce Rosji i że, rozumiejąc te trudne warunki kredytowe, w jakich rolnictwo polskie się znajduje, przedłożą finansistom angielskim sprawę przyjścia z pomocą kredytem naszemu rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszSzułdrzyński">Proszę Panów, jak dalece dziś produkcją rolną zajmują się w całej Europie i w całym święcie sfery nawet nie rolnicze, tego dowodem rezolucje, które mam pod ręką, rezolucje powzięte na zjeździe międzynarodowym parlamentarzystów w Rzymie, który zajmował się głównie przemysłem. Otóż ci panowie podnosili, że gdyby nie zapasy nagromadzone, to wobec nieurodzaju zeszłorocznego byłoby w świecie zabrakło zboża. Ci przemysłowcy wybrali komisję, która ma sądzić nad tem, aby rolnictwu w świecie, W krajach przedewszystkiem rolniczych, przyjść z kredytową pomocą.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszSzułdrzyński">Winienem zaznaczyć, że Rząd nasz zrozumiał położenie rolnictwa i w ubiegłym roku przyszedł nam rzeczywiście z obfitą pomocą w formie kredytu. Ale niech mi wolno będzie stwierdzić, że ten kredyt t. zw. krótkoterminowy, który nam umożliwił wogóle zasilenie ziemi sztucznemi nawozami, nie może być uważany za przejściowy który rolnictwo spłacić ma tegorocznym sprzętem. Każde przedsiębiorstwo potrzebuje kapitału obrotowego. Tego kapitału obrotowego dziś rolnictwo nie posiada, kapitały zdewaluowały się, niema ich i my musimy zastąpić ten kapitał obrotowy czem? Kredytem krótko terminowym narazie. I oto tu z tego miejsca apeluję do Rządu, ażeby sobie zdawał z tego sprawę, że jeżeli produkcja rolna ma pozostać na dotychczasowym poziomie, to przez dłuższy czas jeszcze ten kredyt krótkoterminowy musi się odnawiać, musi on służyć rolnictwu przynajmniej tak długo, aż rolnictwo nie zarobi sobie tyle kapitału, ażeby kredyt spłacić. A rolnictwo jak najchętniej zrezygnowałoby z tej pomocy, bo ona jest bardzo droga i dużo rolnika kosztuje. My rolnicy uważamy, że jest wprost koniecznością życia gospodarczego, ażebyśmy w najbliższym czasie mogli uzyskać kredyt długoterminowy. I tu znowu apeluję do Rządu, ażeby wszelkie poczynił kroki, byśmy wreszcie mogli dostać ten długoterminowy kredyt, który jest tańszy i który gdyby do nas przyszedł, ożywiłby całe gospodarstwo, nie tylko rolnicze, dając rolnikowi ten kredyt Względnie tani, pewny, spłacany przez szereg lat, umożliwiłoby się meliorację, umożliwiłoby zakupna, a dzięki temu także przemysł i robotnicy dobrzeby na tem wyszli.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszSzułdrzyński">Pozwolę sobie poprosić Panów, by się myślą zwrócili do owych czasów, kiedy były wielkie kataklizmy światowe, wojny i t. d. kiedy kraj był zniszczony i wtedy jak się kraj ratowało? Właśnie tym kredytem długoterminowym. W tych dniach obchodzi tutejsze Towarzystwo Kredytowe Ziemskie 100-letnią rocznicę swojego istnienia. Wiadomo że fundator jego, ks. Lubecki podniósł całe gospodarstwo w kraju po zniszczeniu jakie nastąpiło po wojnach napoleońskich, wskutek wojny celnej z Niemcami. W jaki sposób to zrobił? W ten właśnie, że stworzył długoterminowy kredyt; pieniądze do kraju przyszły, a co następnie zdziałano, tego tu powtarzać nie będę, bo to są rzeczy zbyt dobrze znane. Otóż i dziś w podobnem położeniu jesteśmy. W kraju niema pieniędzy, a właśnie tylko długoterminowy kredyt, naturalnie zaczerpnięty za granicą, bo w kraju kapitalistów chętnych do nabywania listów zastawnych niema, ten kredyt długoterminowy może uzdrowić nasze życie gospodarcze. A zaznaczam, że ta dogodność potrzebna jest nie tylko dla większej własności, ale także i dla mniejszej, bo wiadomo, że korzystać z kredytu długoterminowego listów zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego może nie tylko Większy rolnik, ale i mały.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszSzułdrzyński">Jeżeli mówię o kredycie, to choć zdaję sobie sprawę, że Rząd dziś wiele pieniędzy nie ma do dyspozycji, ale jednak usilnie muszę prosić, ażeby wszystkie nasze małe instytucje kredytowe, te kasy pożyczkowe, banki ludowe, jak się u nas nazywają, które są ostoją dla drobnego rolnika, W miarę możności jak najwięcej zasilać, bo tu rzeczywiście zachodzą wypadki niemożności zaopatrzenia się w najpotrzebniejszy kredyt. Nie będę Panów nużył przedstawieniem obszerniejszem tej sprawy, tylko przytoczę choć parę przykładów. Proszę Panów, w mojej okolicy drobny rolnik, który swego czasu nawet 12,000 złotych marek złożył na pożyczkę państwową, dziś wskutek powodzi, ponieważ woda podmyła jego dom mieszkalny, musi go naprawić i dotychczas mimo najusilniejszych starań kredytu kilkuset złotych nie może dostać. Nie będę już mówił o takich wypadkach, że nasi gospodarze rolni 15 hektarowi nieobdłużeni będący, gdy koń im padnie albo mają jakieś potrzeby podatkowe, nawet na zażyrowane weksle, nie mogą dostać tego kredytu, ażeby podatek zapłacić lub inwentarz nabyć. To są stosunki fatalne. Ja zdaję sobie dobrze sprawę z tego, że pieniędzy do dyspozycji wiele niema, jednak apeluję do Rządu, aby właśnie te banki jak najobficiej zasilił kredytem.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszSzułdrzyński">Proszę Panów, rok ubiegły był z tego względu może napozór korzystniejszy dla rolnictwa, że ceny na nasze produkty, jak zboże, podwyższyły się do 300%. Zdawałoby się, że rolnicy z tego wiele skorzystali, niestety tak w rzeczywistości nie jest, albowiem te ceny głównie podwyższyły się dopiero w drugiej połowie gospodarczego roku, a tymczasem rolnicy musieli czy na zapłacenie podatków, czy na potrzeby gospodarcze sprzedać swoje zboże w przeważnej części już przedtem t. j. do 1 stycznia i tylko może resztki sprzedawali w roku obecnym po wysokich cenach.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#TadeuszSzułdrzyński">Przy tej sposobności, ponieważ wiem, że nawet tutaj Szanowni Koledzy z Senatu nieraz wskazywali i stwierdzili Wielką łączność między ceną zboża, a ceną Chleba i przestrzegali nas, że gdybyśmy żądali w interesie rolników wyższych cen zboża, to spowoduje to nadmierną zwyżkę cen chleba, pozwolę sobie przytoczyć zestawienie, z którego jednak wypływa, że nie tylko wysoka cena zboża wpływa na równomiernie wysokie podwyższenie ceny chleba. Proszę Panów, przekonałem się, że gdy 3 marca żyto notowane było tutaj w Warszawie metr 11,1 zł. wtenczas kilo chleba kosztowało w Warszawie 33 gr. Co się stało dziś? Dziś stosunek się zmienił i można skonstatować, że cena żyta jest obecnie wyższa mniej więcej trzykrotnie, bo wynosi nie 11 lecz około 33, a tymczasem stwierdziłem przed kilkoma dniami, że tutaj kilo chleba kosztuje 52 gr., a nawet chleb razowy 42 gr. Pozostawiam Panom do oceny, W jakim tutaj stosunku podniosła się cena chleba do trzykrotnego powiększenia się ceny żyta. Oczywiście przyznaję, że dziś ceny węgla musiały Wpłynąć na pewne zmniejszenie się kosztów pieczenia, ale znowu nie tak bardzo znacznie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#TadeuszSzułdrzyński">Rząd zapowiedział, że od 1 sierpnia będą zniesione wszelkie utrudnienia wywozu zboża. Rolnicy przywitali tę Wiadomość z uznaniem, ale my dążyć będziemy do tego, ażeby uregulowanie sprawy ceł należało do kompetencji ciał ustawodawczych. Póki chodziło o sanację Skarbu, o czas przejściowy, to może i było wskazanem, ażeby było to w ręku Rządu. Ze stanowiska rolników muszę jednak powiedzieć, że rolnik musi żyć w pewnym spokoju, a ten spokój będzie miał wtedy, jeżeli będzie widział przed sobą pewien okres, w którym żadnych zmian w polityce celnej nie będzie, A to można osiągnąć, gdy ciała ustawodawcze będą miały tę kompetencję. My niestety byliśmy w latach dawnych świadkami tak częstego zmieniania się zakazów i pozwoleń wywozu, że to oddziaływało niesłychanie niepokojąco na sfery rolnicze i nawet na sfery pośredniczące.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#TadeuszSzułdrzyński">W tej zapowiedzi oprócz koni, niema mowy o bydle i trzodzie chlewnej. Śmiem zwrócić na to uwagę, że dziś ceny właśnie przedewszystkiem bydła są zupełnie nieodpowiednie i cierpi z tego powodu znowu kto przedewszystkiem? mały rolnik. Sam byłem świadkiem, jak jeden z mniejszych gospodarzy ledwo wyrosłe ciele sprzedał za 12 zł. Jeżeli się weźmie pod uwagę, że skórka sama kosztuje około 8 zł, to pytam, jaka jest relacja ceny tego kupionego cielaka do sprzedaży mięsa. Rząd musi jakoś wkroczyć w tę sprawę, czy to przez utrudnienie importu, czy przez ułatwienie naszego eksportu. Zaznaczam, że obawy, ażeby bydła i trzody chlewnej u nas zabrakło, absolutnie niema. Nie będę Panów nużył cyframi, ale niech mi wolno będzie skonstatować, że gdy na obszarze ziem, które dziś do Rzeczypospolitej należą, przed wojną było 8389.000 sztuk bydła, to dziś jest 8.680.000,gdy świń było 5.237.000, dziś jest 5,687.000, więc wzrost jest bardzo poważny.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki).</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#TadeuszSzułdrzyński">Ważnym momentem byłoby dla sprawy cen Inwentarza, gdyby władze wojskowe zorganizowały tu zakup wprost od rolników. Ja z wdzięcznością wysłuchałem zapowiedzi p. Ministra Spraw Wojskowych i przyjąłem do wiadomości skonstatowanie, że w ub. roku władze wojskowe znacznie więcej kupowały wprost od producenta niż dawniej ale pragnąłbym, ażeby zapowiedź p. Ministra się spełniła i ażeby o ile możności wojsko kupowało jak najwięcej wprost od producentów.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#TadeuszSzułdrzyński">P. referent wspomniał wczoraj, że senacka Komisja Budżetowa zmniejszyła o 2 miliony, kredyty przyznane na meliorację. Chociaż uznaję bardzo poważne powody, które do tego skłoniły Komisję Budżetową, jednak z przykrością przyjąłem to do wiadomości. Bo, proszę Panów, jeżeli się weźmie pod uwagę, jak kolosalne zadania ma Polska pod względem melioracyjnym, ile to ziemi musi być wydrenowane — sam p. referent przyznał, że oprócz dzielnicy Wielkopolskiej i Pomorskiej, prócz niektórych majątków w Kongresówce, drenować trzeba wszędzie, że dalej trzeba meliorować znaczne obszary łąk — a więc obniżenie tego kredytu mojem zdaniem, jest momentem bardzo przykrym. P. referent wprawdzie wspomniał, że może w tym roku jużby się to nie było zrealizowało. Mnie zwracają z miarodajnych stron uwagę na wielkie formalności utrudniające zakładanie spółek Wodnych, że należałoby może ułatwić tę procedurę. Może tu leży powód, że niedość jest zgłoszeń o kredyty melioracyjne, że może komisarze odnośni za mało się tą rzeczą zajmują i utrudniają tę akcję, która jest podstawą postępu rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#TadeuszSzułdrzyński">Gdy mówię o postępie, to znów z wdzięcznością witam myśl rzuconą tutaj, aby nasza Polska, ten kraj tak przeważnie rolniczy, miała swoich reprezentantów w krajach sąsiednich, gdzie rolnictwo wyżej stoi, niż u nas. Trzeba się wszędzie uczyć, wszędzie informować. Mojem zdaniem znakomitą jest myśl, żeby nasze Ministerstwo Rolnictwa miało tam swoich rzeczoznawców. Nie będę Panów trudził, przedstawiając, jaki tam jest ogromny pęd do rozwoju rolnictwa, do obniżenia kosztów produkcji. Wspomnę tylko o jednej sprawie, mianowicie o elektryfikacji w Niemczech i Czechach, także moment, który niesłychanie wpływa na potanienie produkcji i to nie tylko w większych, ale i w mniejszych gospodarstwach przez to, że siła pociągowa inwentarza, która jak wiadomo bardzo dużo kosztuje, może być zastąpiona siłą elektryczną. Otóż tam studia trzeba na miejscu przeprowadzać i sądzę, że te informacje będą dla naszego ministerstwa bardzo cennym materiałem.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#TadeuszSzułdrzyński">Proszę Panów, jeżeli chodzi o melioracje, to chciałbym także i ten moment podkreślić, że do kompetencji Ministerstwa Rolnictwa powinne należeć wszelkie melioracje z wyjątkiem melioracyj dotyczących rzek spławnych, ale wszystkie inne więcej interesują rolnictwo niż Ministerstwo Robót Publicznych i dlatego do kompetencji Ministerstwa Rolnictwa powinne należeć.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#TadeuszSzułdrzyński">Rolnictwo, jak już p. referent wspomniał, dotknął tego roku cios, mianowicie W niektórych okolicach strajk rolny podczas siewów. Jest rzeczą przykrą, że w niektórych stronach warstwy robotników rolnych nie poddały się bezstronnemu arbitrażowi, który został przecież przez komisję międzyministerialną wydany i żądały wyższej zapłaty. Proszę Panów, sądzę, że gdy my Polskę dopiero budujemy, należy rozpowszechniać w najszerszych sferach to przekonanie, że właśnie w tych czasach trzeba się ograniczać w swoich żądaniach, trzeba pracować i oszczędzać. Mnie, jako rolnikowi przychodzi zawsze na myśl takie porównanie: naród polski odebrał warsztat doskonały, ale zniszczony, i podobnie jak rodzina rolnika, który odebrała taki warsztat zniszczony, ale z natury dobry, zgodnie powinna sobie powiedzieć: jeżeli ten warsztat chcę do porządku doprowadzić, należy rękawy zakasać, pracować i oszczędzać przez pewien czas, a potem można wypocząć — tak samo powinne. sobie powiedzieć wszystkie warstwy społeczne narodu naszego: pracować i oszczędzać, a te zdobycze kultury, te wszystkie wypoczynki i t. d. zostawić ad feliciora tempera, na ten czas dopiero, gdy warsztat nasz gospodarczy Polski — podniesiemy do takiego poziomu, że będzie dorównywał innym narodom.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Karnicka.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AleksandraKarnicka">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AleksandraKarnicka">Budżet Ministerstwa Rolnictwa jest budżetem tak obszernego resortu, że przeraża mnie wprost możność potraktowania go w krótkim czasie mojego dzisiejszego przemówienia. Trzeba pamiętać, że jest to budżet, dotyczący warsztatu pracy 2/3 conajmniej całej ludności. Dlatego należy się bardzo bacznie przypatrzyć warunkom, w których ten budżet będzie wykonywany.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AleksandraKarnicka">Ludność rolnicza, jak wiadomo, dzieli się na trzy rodzaje typowych warsztatów pracy: warsztat duży, średni i mały. Wszystkie te trzy warsztaty przynoszą duży, ale może trochę rozmaity pożytek krajowi. Naturalnie unormowanie stosunków pomiędzy rozmaitemi warsztatami należy przedewszystkiem do urzędu ziemskiego, ewentualnie do ogólnych warunków ekonomicznych, ale w bardzo dużej mierze do Ministerstwa Rolnictwa. Ministerstwo Rolnictwa, stykając się bezpośrednio z warunkami życia codziennego, powinno być tym twórczym resortem, który swoją ważką opinią powinien nieraz decydować, nieraz skłaniać jedne Warsztaty do ustępowania warsztatom drugim, wogóle regulować warsztaty w celu podniesienia ogólnej produkcji krajowej. I to nie jest rzeczą niemożliwą i to nie jest taka rzecz, któraby poprostu zdawała się mrzonką. Jest tego dowodem wiele teoryj zużytkowania warsztatów rolniczych, które powstały nie tylko na wschodzie, skąd wiadomo bardzo dużo rozmaitych nowych rzeczy pochodzi, ale które i na zachodzie mają swoich przedstawicieli i to na najdalszym zachodzie. Ale nie możemy powiedzieć, żebyśmy i my nie mieli swoich bardzo radykalnych i sympatycznych teoretyków w dziedzinie różnych sposobów zużytkowania warsztatu rolnego. Takim np. był Staszic w swojej fundacji hrubieszowskiej, gdzie bardzo dużo ciekawych rzeczy z zakresu rolnictwa i właśnie przewidywań użytkowania racjonalnego tego Warsztatu rolnego możemy znaleźć.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#AleksandraKarnicka">Polska otrzymała, prawda, dobry, ale dość zniszczony warsztat rolniczy i właśnie troską Ministerstwa Rolnictwa winno być dobre wyzyskanie tego warsztatu, pomyślenie o tem jak najszybciej, jak najprędzej przy uwzględnieniu wszystkich wymagań państwowości polskiej, aby ten warsztat postawić na nogi. Polska weszła w krainę istotnego samodzielnego życia i nie może się odseparować od ogólnych warunków ekonomicznych, istniejących na całej kuli ziemskiej, dlatego z radością witamy i widzimy, że Ministerstwo Rolnictwa to rozumie, że stara się poznać warsztaty rolnicze na całym świecie. Ostatniemi czasy widzimy, że zwraca się do tych państw, które już przeżyły tę ewolucję, do których prawdopodobnie warsztat naszej pracy będzie musiał się zastosować. Radzi jesteśmy z tego, że właśnie Czechy i Dania są temi wzorami, które ministerstwo ma widocznie zamiar wyzyskać przy stosowaniu swoich teoryj w życiu rolniczem w Polsce. Moglibyśmy też powiedzieć, że ponieważ mamy połać kraju na północy może nieco zbliżoną do warunków państw bałtyckich, dobrze byłoby przyjrzeć się ich gospodarce, zwłaszcza, że należeliśmy do jednego zaboru. Wiemy, że w Estonii, na Łotwie bardzo dobrze prosperują niewielkie warsztaty rolne i bardzo dobrze się rozwija kooperacja rolna, ta przyszłość, drobnych warsztatów.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#AleksandraKarnicka">Jednak życie idzie szybko naprzód, a ponieważ dzieją się coraz to nowe rzeczy w izbach ustawodawczych, należałoby, żeby te ustawy szybciej wchodziły w życie. Naprzykład w wypadku, o którym mówił kolega s. Zubowicz, o tym sądzie, który ma spotkać pewnego włościanina, nie jest winno Ministerstwo Sprawiedliwości, ale Ministerstwo Rolnictwa, które nieco opóźniło ogłoszenie ustawy o niepobieraniu opłat od zwierząt domowych, celem ujednostajnienia prawdopodobnie tej ustawy i rozciągnięcia jej na cały kraj. Przytem jednak widzimy, jak to Ministerstwo głęboko wchodzi w życie obywateli, jak ono zazębia się o wszystkie inne resorty.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#AleksandraKarnicka">Cieszy nas, że to Ministerstwo mniej grzeszy biurokratyzmem od innych, nie ma tylu urzędników i nie słyszymy skarg na stosunek ludności do urzędników, tylko powiemy, że za mało ono ma poparcia u władz w wykonywaniu swoich rozporządzeń, za mało środków do utrzymania żywszego kontaktu z miejscową ludnością.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#AleksandraKarnicka">Teraz możemy się przyjrzeć temu, jak Ministerstwo Rolnictwa jest związane ze wszystkiemi innemi resortami. Ministerstwo Rolnictwa, chcąc być resortem twórczym, musi mieć kontakt z Ministerstwem Sprawiedliwości, bo różne nowele jak o używaniu pastwisk lasowych, jak o systemie opodatkowania powinne szybko dochodzić do wiadomości miejscowych sędziów pokoju, dlatego, Właśnie, ażeby przed uzyskaniem sprawiedliwości nie niepokoić miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#AleksandraKarnicka">Jeżeli dotkniemy resortu majątków państwowych, to zobaczymy, że rezultaty gospodarki w majątkach państwowych nie dają wielkich plusów z tego powodu, że ci ludzie, którzy tam dzierżawią, mogą być w każde chwili wyrugowani i te majątki mogą ulec parcelacji. Należy to zrobić szybko, natomiast możnaby tam zrobić pewną selekcję i zamiast tym dobrym dzierżawcom odbierać nadzieję posiadania pewnego warsztatu pracy, naodwrót wskazać, że przez dobre uprawienie ziemi zyskają pewne pierwszeństwo w wykupieniu go.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#AleksandraKarnicka">Resort lasów państwowych. Lasy państwowe są olbrzymim resortem, któryby należało, jak wogóle wszelkie lasy w Państwie, otoczyć dużą pieczołowitością, zwłaszcza, że mają one olbrzymie znaczenie klimatyczne. Dlatego należałoby też Wskazać, gdzie te lasy być powinne, gdzie eksploatacja powinna być specjalnie wzbroniona, a zarazem dać możność korzystania z tych lasów. Naturalnie trzeba obmyśleć jakieś łatwiejsze zaopatrywanie ludności w te lasy i przez to uniknąć wielu spraw, któreby potem kończyły się na ławach sądowych, wielu nadużyć, które dzieją się przeważnie z tego powodu, że ludność ma trudności w korzystaniu z lasów.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#AleksandraKarnicka">Do resortu Ministerstwa Rolnictwa należy również urząd rybacki. Wiemy, jak ciężka walka odbywała się wtedy, kiedyśmy chcieli uzyskać wyjście na świat, t. j. dostać to morze, które istotnie pozwoliło stać się nam równouprawnionem państwem w rodzinie narodów europejskich. Ale, jeżeli mamy mocno upierać się przy posiadaniu morza, jeżeli mamy być państwem, dla którego morze będzie miało istotne znaczenie, to musimy również dbać o to, żeby mieszkańcy nadbrzeżni byli z naszej administracji zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#AleksandraKarnicka">Pomijając już to, że w przyszłości gospodarka rybna, przemysł rybacki mogą odegrać bardzo dużą rolę, bo ryba może być poważnym produktem, żywnościowym, to już i teraz uwzględnienie tych potrzeb miejscowej ludności zjedna ją nam, wzbudzi w niej sympatię do naszej państwowości, a nam pomoże mocniej stanąć przy morzu. Niestety w naszym budżecie widzimy, że są pewne rozchody na rybactwo, ale takie minimalne i dotyczące przeważnie personelu, że jeżeli nie damy jeszcze jakich zasiłków, to zobaczymy, że ten urząd będzie niestety miał działalność przeważnie papierową, a tej wady dotąd Ministerstwo Rolnictwa nie miało i nie psujmy go więc w tej dziedzinie i dajmy pewne większe zapomogi, aby istotnie cokolwiek można było zrobić w tej dziedzinie. Co należałoby zrobić? Naturalnie przy obecnym stanie finansowym nie może Polska dużo łożyć, ale można pobudzić tam miejscowych rybaków do kooperacji i na tej zasadzie pomóc im do wzbogacenia się ekonomicznego, do założenia jakiejś wspólnej wędzarni, do lepszej eksploatacji ryb. A przytem dobrzeby było także, aby Ministerstwo Kolei pomyślało o jednym czy drugim wagonie-chłodni, któryby mógł te ryby istotnie jako świeże przewieźć i w ten sposób przybliżyć to morze do całej Polski, gdzie te ryby w stanie świeżym mogłyby być konsumowane.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#AleksandraKarnicka">W resorcie Ministerstwa Rolnictwa interesuje nas specjalnie dziedzina szkolnictwa. Szkolnictwo rolnicze dzieli się również na wyższe i niższe. Otóż we wszystkich tych trzech działach dotąd istnieje takie pojęcie, że dobry jest duży ładny warsztat rolniczy, potem jest gorszy warsztat średni, a w końcu jest zły warsztat maty. Radykalną inowację należałoby właśnie taką zrobić, żeby we wszystkich tych uczelniach te wszystkie trzy warsztaty były traktowane conajmniej równą pieczołowitością. A ponieważ warunki się zmieniają i nad warsztatem większym, który nie ma specjalnych zalet wytwórczości i niedostępnych dla mniejszego warsztatu, poniekąd zachodzi słońce, albo przetwarza się on w warsztat średni, to też wiedza powinna zwracać specjalnie baczną uwagę na ten warsztat i średni i mały, na jego rozwój, ażeby nie było takim aksjomatem, jak teraz, że warsztat większy lepiej produkuje, warsztat mały gorzej. To jest rzecz naturalna: warsztat wielki miał zwykle inteligentną silę jako gospodarza, Warsztat średni miał mniej fachową siłę, warsztat mały sam cierpiał i nie miał wcale odpowiedniej siły. Z tej przyczyny właśnie powstają takie zdawałoby się, nielogiczne pomysły, jak wyznaczanie np. w jakiejś radzie rolniczej przedstawicieli w stosunku do rozmiarów warsztatów pracy. Przecież rolnictwo jest jedną prawdą, jedną wiedzą wspólną dla wszystkich. Widzimy teraz, że Ministerstwo samo na szczęście to odczuwa, bo w wyższej uczelni ma być utworzony specjalny dział, gdzie będzie studiowany warsztat średni, Witamy go i przypuszczamy, że gdy tylko warsztat średni i mały dostaną inteligentne i mądre wskazówki wiedzy rolniczej, wtedy te warsztaty, które mają możność bezpośrednio korzystać z siły rolniczej, z pracy rolnika, może wnet dadzą lepsze rezultaty, ale potrzebne im są wskazówki ł te wskazówki należy dać.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#AleksandraKarnicka">Nie może całe społeczeństwo przejść przez szkoły, ale całe społeczeństwo musi wiedzieć, o tem, że rolnictwo jest tym pierwszorzędnym warsztatem w Polsce, tym warsztatem najstarszym, który już kilkakrotnie z Polską razem przeżywa wszystkie jej ewolucje, tak polityczne jak ekonomiczne, I jeżeli mówimy o tym warsztacie z przedstawicielami rolnictwa zagranicznego, to musimy tak samo solidarnie wszyscy nazewnątrz bronić go we wszystkich jego objawach. Jeżeli nam p. referent wczoraj powiedział, że perturbacje zagrażające przypuśćmy warsztatowi rolnemu utrudniają nam uzyskanie długoterminowego kredytu, to na to można powiedzieć, że Ministerstwo Rolnictwa może jednak śmiało stać na straży tego warsztatu zagranicą ł powiedzieć, że temu warsztatowi wielkie perturbacje nie zagrażają. To jest zwyczajna ewolucja tego warsztatu, to działo się we wszystkich państwach na zachodzie. Jeżeli Ministerstwo Rolnictwa zapewni, iż warsztat ten to. zniesie, będzie zupełnie pewną ewikcją dla krajów zagranicznych. Nie ulega wątpliwości, że to będzie większą prawdą niż to, co zagranicy nazajutrz po trzęsieniu ziemi w Tokio powiedziała Japonia, dziękując za wsparcie i mówiąc, że tam wszystkie banki wypłacają tym, którzy ponieśli straty z powodu trzęsienia ziemi i że Japonia się zaraz z tego podźwignie. Trzeba Wiedzieć, że na dnie każdego współczucia leży litość, a litość wywołuje brak zaufania.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#AleksandraKarnicka">Nie będę mówiła o tem, że szkoły rolnicze należy utrzymywać na wysokości wiedzy w kontakcie z tem wszystkiem, co dzieje się na święcie w rozwoju nauki rolnictwa, napewno fachowe siły, które tam są, najlepiej o to dbać będą, ale zwrócę uwagę na to, jak ci uczący się w tych szkołach potem będą odbywać praktykę, bo bardzo często właśnie praktyka zamiast dopomagać utrudnia stosowanie się do życia codziennego. Mamy rozmaite warsztaty pracy, rozmaite warunki i praktykowanie przypuśćmy na zachodzie przy nieuwzględnieniu specjalnem warsztatów pracy na wschodzie, może często takiego młodego rolnika w błąd wprowadzić. Należy właśnie subtelnie dbać o to, ażeby kwalifikacja była odpowiednio dopełniona racjonalną, rozsądną i celową praktyką.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#AleksandraKarnicka">Na jednem z posiedzeń Komisji Oświatowej Marszałek Woźnicki bardzo słusznie wskazał na to zjawisko, może nas starszych trochę przygniatające. to jest brak pewnej wyraźnej ideowości wśród naszej młodzieży. Ja powiem, że tak bardzo mnie to nie przeraża. Naturalnie przy tej całej głębokiej serdeczności, którą jako matka muszę się odnosić do całego młodego pokolenia, ja patrzę na to, myśląc kategoriami rolniczemi, jak na świeży, zielony, młody kartoflanik, który został w czerwcu zwarzony przez mróz. Przecież młodzież nasza w zaraniu, niemal że w dzieciństwie otrzymuje prawie 500-letnie doświadczenie i często razi nas swoim realizmem, a w dodatku jest szczęśliwym posiadaczem, ona już ma tę Ojczyznę, o której my wszyscy mieliśmy szczęście marzyć. Stąd ten mały moment zamętu, ten mały moment zdezorientowania się u nich, co dalej robić: rodzice są przy warsztacie, a my nie wiemy, o czem marzyć, a tu w dodatku trudności materialne, niepewności rozmaite i pesymizm, i widzimy, że zaczyna się czysty utylitaryzm, np. wybrać fach taki, któryby dał duży i prędki zarobek — choćby ta cała historia z automobilami — aby jak najprędzej wzbogacić się. Zdaje się, że warsztat rolniczy, który jest jednym, z najstarszych, a może najstarszym warsztatem jest w stanie dać dostateczną pracę dla tej młodzieży. My wiemy, że nie żadne względy materialne zmuszały nas do dłuższego trwania na warsztacie rolniczym, do podnoszenia w miarę możności warunków jego kultury, lecz to, że to była cząstka Ojczyzny, która znajdowała się w naszym ręku. I ponieważ możność odkupienia takiego warsztatu była wykluczona, pamiętamy z jaką celowością, z jaką ideowością siostry wyrzekały się na rzecz brata przydziałów, z jaką tremą bracia z pośród siebie osadzali na roli często tylko jednego z tą myślą, ażeby on jaknajmocniej bronił tego Warsztatu, który materialnie często nie bardzo się rentował, a w każdym razie dużo mniej, niż wolne zawody, i to wszystko dla pewnej ideologii. Tak samo i teraz. Mnie się zdaje, że ten realizm wojenny, to zniechęcenie, ta niewiara we wszelką ideowość ustąpi, gdy pod Wpływem wytknięcia konieczności podniesienia tego warsztatu cała młodzież rolnicza już to taka, która pochodzi z warstw rolniczych, już to taka, która objawi chęć oddania się rolnictwu, potrafi włożyć w ten zawód trochę uczucia. Wiemy, że każdy rolnik na swoim warsztacie jest jakby premierem, on ma tam wszystkie rodzaje administracji, i to jest bodaj ten warsztat, na którym najwięcej człowiek jest zdolny do twórczości, nie ma czasu się nudzić, jeżeli ma całego warsztatu użyć i pchać go naprzód. A ponieważ widzimy, że materializm styka się z daleko sięgającym idealizmem, plany Dawesa i t. d. nam to uwidoczniają. to mnie się zdaje, że kontakt ożywczy z rolą wywrze na całej młodzieży wpływ dodatni, i uprzytomni jej, że to jest ten warsztat, który doprowadzi cały naród do dobrobytu, wznieci zdrowy idealizm, zdrowy stosunek do pracy zarobkowej i wprowadzi kraj na drogę ogólnej harmonii, ogólnego zrównoważenia... A jest to też pierwszorzędny warsztat do wyrobienia elementu państwowego. W zakładach rolniczych nie ścierają się żadne różnice narodowościowe, niema uprzedzeń do tej wiedzy, która jest jako prawda, i cała ludność rolnicza, każdego szczepu, z przyjemnością będzie w tych szkołach się uczyła i pracowała.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#AleksandraKarnicka">Jeżeli przejdziemy teraz do bardzo ważnej rzeczy, która jest potrzebna warsztatom rolnym, to jest do melioracji, to nam się zdaje, że przedewszystkiem należałoby polskie warsztaty rolne podciągnąć pod pewną równość kulturalną, i dlatego nie z punktu widzenia specjalnie kresowego, ale z punktu widzenia ogólno-państwowego uważam, że trzeba na Kresach, jako na terytorium najbardziej opuszczonem pod względem melioracji, zrobić te wstępne prymitywne melioracje, które najlepiej się rentują, bo zwykle następne są trudniejsze i w taki sposób ten kredyt, który powinien być szybko zwracany, skierować na te odłogi, gdzie dzięki temu jej ekonomiczny stan ludności wymaga podniesienia, zmysł państwowości wzrośnie.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#AleksandraKarnicka">Co do połaci zachodnich to z przyjemnością możemy skonstatować, że fabryka nawozów sztucznych, którą tak chciano oddać do rąk prywatnych, a którąśmy, dzięki informacjom p. sen. Januszewskiego, obronili i zostawili jako zakład rządowy, znakomicie wpływa na rozwój rolnictwa. Mam nadzieję, że nie tylko na zachodzie, ale i na całem terytorium podniesienie się używania nawozów sztucznych zwłaszcza przez kontakt Ministerstwa Rolnictwa z Ministerstwem Kolei, będzie takie, jakby zachód do wschodu przybliżono. Bo jednak trzeba przyznać, że nasze Kresy są jakoś wyjątkowo źle związane komunikacją z centrum, przez co jakgdyby się podkreślało tę pewną odrębność, która skutkiem dawnego należenia do rozmaitych zaborów, albo skutkiem oddalenia mimowoli powstała.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#AleksandraKarnicka">Reasumując, mogę w imieniu mego stronnictwa stwierdzić, że cieszy nas zwrot ku uszanowaniu rolnictwa w Polsce, natomiast do Ministerstwa Rolnictwa zwracamy się o to, żeby w imię dobra państwowości polskiej, w imię rozwoju ekonomicznego i pomyślności ogólnej ekonomicznej zwróciło specjalną uwagę na ten nowo powstający warsztat drobnej własności i średniej własności, za przedstawicieli i orędowników, której my siebie uważamy.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Średniawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejŚredniawski">Wysoki Senacie. Nie będę wnikał w szczegółowe cyfry budżetu, ponieważ te rzeczy bardzo dobrze przedstawił generalny sprawozdawca budżetu, s. Buzek, oraz s. Kędzior. Chciałbym jednak w pewnej części oświetlić położenie rolnictwa, a szczególnie rolnictwa drobnego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AndrzejŚredniawski">Obecnie położenie rolników, jest rozpaczliwe. Nędza wśród ludu jest taka, może nie we wszystkich okolicach — ale w naszych górskich okolicach, że nawet już trawę jadają.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Wszędzie tak)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#AndrzejŚredniawski">Mówi się, że przyczyną tej nędzy jest nieurodzaj. To jest tylko częściowo prawda. O ile chodzi o głód, to jest to prawda, ale upadek rolnictwa spowodował Rząd przez swoje wyjątkowe zarządzenia skierowane głównie przeciw rolnictwu, jak zamykanie granic, nakładanie opłat wywozowych, nakładanie opłat na drobną własność, na produkta nawet takie, jak jaja, wszystko to doprowadziło do tego, że stosunek między wartością produktów rolnych a przemysłowych jest niesłychanie niekorzystny. W stosunku do produktów rolnych — ceny produktów przemysłowych są 2, 3, nawet 5 razy wyższe niż przed wojną. Ten stosunek jest niesłychanie niekorzystny i to spowodowało upadek rolnictwa. Nie to nas boli, że jest tanio, ale niechby były i inne rzeczy tanie, w takim razie zgoda, ale chodzi o to. że niema żadnej równomierności i że Rząd postępuje tak, jakby mu chodziło o zrujnowanie rolnictwa i położenie, jak to mówią, na obie łopatki.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#AndrzejŚredniawski">Tak samo co do bydła. Bydła W kraju mieliśmy dosyć przed dwoma laty i obecnie mamy go dosyć, ale Rząd jakgdyby chodziło mu o to, ażeby i w tym dziale pognębić rolnictwo, dopuścił do sprowadzania rumuńskiego bydła.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa Janicki. Wcale nie)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#AndrzejŚredniawski">Jakto, przecież sprowadzano, były syndykaty rzeźnicze, które sprowadzały. Niby to dziś niema opłat wywozowych od bydła, ale takich rzeczy nie robi się z dnia na dzień, że jeżeli my dziś zamkniemy granicę, to ustanie handel bydłem, a jeżeli otworzymy, to natychmiast pójdzie, bo to nie woda, muszą się stosunki ułożyć, muszą się utworzyć pewne organizacje, pewna całość, jeżeli istotnie stosunki z zagranicą mają być takie, żeby przyniosły korzyść. Cena bydła jest o połowę tańsza niż przed wojną, jak czytam w cennikach z targów wielkomiejskich, to ta różnica nie jest tak wielka, ale na prowincji cena jest o połowę niższa. Kto na tem zarabia — niewiadomo.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#AndrzejŚredniawski">Koni mamy także zawiele i również nie było wolno bez wielkich opłat ich wywozić; teraz wolno, ale to nie pójdzie tak prędko, bo musi być droga wydeptana.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#AndrzejŚredniawski">Co do hodowli świń, to także słyszymy od gospodarzy, że więcej zje świnią, niż się za nią weźmie.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#AndrzejŚredniawski">Jeszcze do tego czasu nabiał ratował, ale teraz poszedł i nabiał na dół.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#AndrzejŚredniawski">Żeby Wam dać obraz, z jaką to krzywdą dla małych rolników przychodzi ta taniość dla miast, pozwolę sobie przytoczyć taki bardzo charakterystyczny dział, który istotnie sam sprawdziłem dokładnie i szczegółowo. Na Podkarpaciu, w górach, każdy prawie góral ma trochę gruntu, trochę pastwiska, trochę lasu. Grunt jest tam zwykle lichy, więc nawet w urodzajnym roku ten góral zawsze żywność dokupuje, żeby zaś mieć środki na dokupienie, idzie na zarobek, idzie do lasu rąbać, wyrabia różne przedmioty, drzewo opałowe, deski, gonty, i wywozi, i w ten sposób powiększa swoje dochody, żeby mieć za co kupić żywność i wyżywić rodzinę. W roku zeszłym był wielki nieurodzaj, w wielu wypadkach nie zwrócił nawet zasiewu, więc teraz muszą ci ludzie cały rok kupować, nigdzie zaś zarobków niema. Są ludzie, którzy tygodniami, miesiącami łazili tu i tam bezskutecznie, bo nigdzie roboty niema. Więc ci, co mieli kawałek lasu, brali się do lasu i rąbali, ale ponieważ drugi i trzeci sąsiad robił to samo, więc ma się rozumieć, wskutek tego wyroby leśne są bardzo tanie. Wyrabiał on szczapy do podpału węgla, w naszych okolicach tego się dość dużo robi, mianowicie robi się szczapy około 30 centymetrów długie, które się wiążą po 3, 4, 5 szczapek pojedynczych i to razem biorąc na kopy wiezie do Krakowa. Oczywiście do Krakowa jest 30, 40, 50 km. Weźmie na furę 15, 20, 25 kop, a nawet i 30, jeżeli ma mocnego konia, to zależy od siły jego konia, i sprzedaje w Krakowie po 60 groszy za kopę, że tak sprzedaje, tom osobiście sprawdził. Przekupień sprzedaje te Wiązki po 2 grosze, publiczność ma bardzo tanio. Ale proszę Panów, proszę przypatrzeć się, jaki to jest wynik i co on z tego ma? Naprzykład on musi to drzewo w lesie zrąbać, z lasu przywieźć, poszczypać, i gdyby wynająć człowieka do tej roboty, to z pewnością, nikt, żaden najemny robotnik tej wiązeczki po groszu by mu nie zrobił, a on musi jeszcze wieźć 40, 50 km. i gdy weźmie 12, 15, powiedzmy nawet 18 zł w Krakowie, to niewiadomo czy to jest zaplata za furmankę, czy za pracę, czy za drzewo, bo za pracę to jest za mało, za furmankę nie za dużo, za drzewo też niewiele. Ci ludzie niszczą lasy i potem pokolenia będą kląć, że lasy są tak zniszczone, ale on musi to drzewo sprzedawać, bo musi żyć. I oto w ten sposób, takim kosztem zwalcza się drożyznę. Społeczność miejska ma tanio te szczapy, a ten człowiek musi wieźć to drzewo, przeje część zapłaty na drodze, musi zapłacić rogatkowe, placowe i co mu się zostaje? Na kilogram mąki.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#AndrzejŚredniawski">Proszę Panów, Sejm, a specjalnie Rząd, bierze pod uwagę głównie tych, co krzyczą i co demonstracje robią, ale tych biedaków, którzy giną prawie z nędzy, trzeba jeszcze przygwoździć kolanami do ziemi.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#AndrzejŚredniawski">Następnie proszę Panów, trzeba Wziąć pod uwagę, ile kosztuje wychowanie i praca około bydlęcia; tu trzeba prawie tak jak o dziecko dbać, trzeba parę razy dziennie takie bydlę obrządzać, znosić mu paszę do jedzenia i trzy lata musi chować, zanim wychowa dorosłą sztukę, za którą dostanie zaledwie 120 zł 130, albo 150, jeżeli już jest dobra sztuka.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#AndrzejŚredniawski">Weźmy teraz zboże. Jest stwierdzone — myśmy to kilka razy przerachowali, że rolnik jeżeli zbiera z morga ziemi 5 korcy, to zaledwie wtedy pokrywa wszystkie koszta, a dopiero nadwyżka ponad 5 korcy daje jakiś zysk. Jeżeli natomiast trafi się taki rok, jak ten, który nie zwrócił nawet nasienia to trzeba zrozumieć, że to jest klęska. Klęski podobne, nieurodzaje miało rolnictwo nieraz, ale zawsze były takie stosunki, że rolnicy mieli jakieś oszczędzone grosze, w lep szych czasach złożone, a jeżeli kto nie miał oszczędności, to łatwo w kasie pożyczył na niski procent. Otóż te wszystkie kapitały, które były złożone w kasach, stopniały przez dewaluację i dzisiaj niema nic. Dzisiaj ani pożyczyć niema gdzie, ani nie można odebrać swojego, bo swoje stopniało, i z tego powodu jest taka rozpacz.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#AndrzejŚredniawski">Spustoszenia nie tylko tegoroczne, ale te kilkoletnie, jakie rolnictwo ponosiło, nie dadzą się zagoić łatwo. Na ten rok mamy widoki, że będzie to rok pomyślny, jeżeli się da zebrać pomyślnie, ale tym jednym rokiem nie zagoimy tych ran, bo to są ciężkie ciosy i ciężkie rany. Tak prędko się nie wyrówna tych nieszczęść i tego zastoju. Otóż tu chciałbym jeszcze zwrócić uwagę że dawniej w innych latach był ruch pracy, była możność i łatwość zarobku. Prowadzono w pewnych okolicach budowę kolei, w innych budowę nowych dróg, w innych regulację rzek i potoków, w innych meliorację, w miastach prowadzono budowy i taki robotnik Wiejski jak poszedł do miasta, to znalazł zawsze pracę gdzieś przy budowie, była wielka trudność o robotnika. A dziś nigdzie nic.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#AndrzejŚredniawski">Chcę jednak zwrócić uwagę, że oprócz tego, że ten rolnik, jest w okropnem położeniu, jeżeli nie ma tego zboża, które w tym roku nie dopisało ani zarobku, są jeszcze małorolni, którzy mają po 1/3 morga, po jednej mordze, którzy nigdy nie mogli wyżywić siebie i swoich, tylko szukali utrzymania ze swej pracy. Otóż ta im została zamknięta. Tu został zniszczony ogromny kapitał. Te miliony chętnych do pracy wybudowałyby niejedno miasto w ciągu jednego roku. Jeżeli dawniej nie było zarobku, to emigrowało to bractwo do Ameryki, Niemiec, Węgier, Austrii i ostatecznie znajdowało robotę i grosz przysyłało do swoich, w Ameryce się nawet dorabiało. Dziś to zostało zamknięte. Dziś ten jedyny nasz kapitał, to jest praca, marnuje się. Ekonomiści w swoich wywodach dowodzą, że praca to jest wartość równa złotu. To złoto, ta praca marnieje przez to, że niema zarobków. Mówi się, że niema pieniędzy. Prawda, niema pieniędzy. Naprzykład czytałem niedawno dziełko p. Młynarskiego, świeżo wydane p. n. „Kryzys i reforma waluty”, W którem autor oświadczył, że potrafimy zdobyć gotowy kapitał obrotowy tylko przez pracę. Otóż trzeba coś robić, żeby ta praca nie marniała, żeby ją można było zorganizować, żeby ten kapitał równy złotu nie marniał.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#AndrzejŚredniawski">Przytoczę Panom przykład: Rady powiatowe rozpoczęły roboty na drogach, które spodziewały się zapłacić z podatków lub pożyczek które Rząd przyrzekał. Podatki nie wpływają, bo na wsi bieda i pieniędzy niema i podatki nie starczą nawet na pensje mierników. Wstrzymuje się roboty na drogach, a za wykonaną robotę robotnicy dotąd nie zapłaceni. Teraz dużo ludzi u nas buduje sobie domy, nawet są już pod dach wyprowadzone, ale te domy stoją wszystkie nie wykończone, gdyż niema za co ich kończyć, bo niema pożyczek, niema pieniędzy. Tak samo po miastach jest wiele zaczętych budynków i stoją nieskończone, bo niema kredytu, niema środków żeby wykończyć i te prace już wykonane stoją bezużytecznie. Trzeba kredytu, bez kredytu my nie ruszymy. Jeżeli powiemy że musimy czekać, aż ten kapitał pracą odrobimy, to nie wiem czy za 20 lat to się stanie.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#AndrzejŚredniawski">Przypuśćmy jednak, że stworzymy jakiś długoterminowy kredyt na podstawie, dajmy na to, pożyczki zagranicznej, kredyt 30 czy 24 czy nawet 12%; to jest za drogo, to nie ruszy i nie ożywi żadnej gałęzi, bo trzeba być szaleńcem, żeby brać długoterminową pożyczkę na tak wysoki procent. Rolnictwo tego nie wytrzyma, może pokryć taki procent tylko paskarz i to, jeśli ma bardzo dobre interesy, ale nie może pokryć tego ani rolnik, ani budowa. Jeśli kto będzie przy takim procencie budował: jaki czynsz musiałby nałożyć, żeby takie oprocentowanie zapłacić? On musi się z tem liczyć, że nie jest go w stanie płacić.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#AndrzejŚredniawski">Poruszali tu Panowie kwestię pomocniczej Waluty, p. sen. Gaszyński i sen. Hammerling. Proszę Panów, ja w swojem własnem imieniu chcę to podnieść. Rozmyślałem dość dużo nad tem, nie mam pretensji, żebym był znakomitością finansową, ale się temi sprawami interesuję i uważam, że to jest może jedyny ratunek, że w ten sposób należy szukać samopomocy. Ja sobie to wyobrażam tak: Złoty nasz jest oparty na złocie, na około 60% pokryty. Gdyby, jak niektórzy Panowie tu podnosili, zdaje się p. Gaszyński, wydać listy zastawne na pierwszą połowę ziemi i na tych listach oprzeć złotego, to możnaby emisję pomnożyć. Ja bym się tego bal, bo to mogłoby zachwiać złotym, ale gdybyśmy wydali nową walutę, coś w rodzaju marki rentowej, któraby obok złotego była i służyła wyłącznie dla kredytu długoterminowego, to zdaje mi się, że byłby to jedyny sposób na dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#AndrzejŚredniawski">Płoszę Panów, p. Młynarski mówi w swojej książce, że potrzebna nam jest pożyczka zagraniczna. Zgadzam się, że to byłoby najlepsze, ale nie taka pożyczka, jak te dwie, któreśmy dostali dotychczas, bo to przecież jest lichwa, jak obliczyłem, to około 14% kosztuje. Któż to wytrzyma? Zyska na tem Ameryka, zyskają nasi wierzyciele, ale nie my, przeciwnie, my tylko tracimy. Więc uważam, że to nie jest odpowiednia dla nas droga. Dobrą rzeczą jest pożyczka zagraniczna, ale tylko na warunkach możliwych, na takich warunkach, któreby można wytrzymać, na którychby nie tylko zyskali pożyczający, ale zyskałoby i Państwo Polskie. Za to taki bon, przypuśćmy, gdyby istniał, musiałby oczywiście mieć prawo obiegu, gdyby miał nawet prawo ograniczone do wewnętrznego użytku, to jabym uważał, że to jest jednak jedyne wyjście i przy tej pomocy my byśmy się odbudowali i dźwignęli. Potem mógłby być wycofany, bo wtedy listy zastawne i inne papiery kredytowe miałyby lepszy kurs bo -znajdą swoich odbiorców. Listy zastawne dziś nie pójdą, bo procent duży i pieniędzy niema. Żaden człowiek nie umieści pieniędzy w listach zastawnych.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#AndrzejŚredniawski">Więc uważam, taką pomocniczą walutę za jedyne wyjście. Myśmy powinni szukać ratunku u siebie. Gdyby nawet taki pieniądz nie poszedł, cóż może na tem ucierpieć złoty? P. Młynarski, który pisze w swojej książce przeciw pomocniczej walucie, sam jednak uznaje, że marka rentowa niemiecka uratowała gospodarstwo niemieckie od ruiny, że w Anglii currency notes, wydanych przez rząd angielski w odcinkach jedno i półfuntowych, dziś jeszcze jest w obiegu dwa razy tyle, co funtów angielskich emitowanych przez Bank Angielski. Dlaczego my się mamy obawiać, my słabi, biedni, żebyśmy u nas mieli taką walutę, któraby nam dopomogła. Niepodobna sobie inaczej poradzić. Ten pan zwalcza jednak walutę pomocniczą różnemi argumentami, mówi np., że marka rentowa nie miałaby u nas warunków odpowiednich, że currency notes przyczyniły się do obniżenia kursu funta angielskiego. Daj Boże, żeby nasza waluta tak stała, jak waluta angielska, bo niedaleko od równi złota. Pisze dalej p. Młynarski, że emisja każdego znaku obiegowego prowadzi do inflacji. Pewnie, że gdyby to wydawać bez końca i miary, to tak, ale to będzie ograniczone, bo oparte będzie tylko na podstawie hipoteki ziemi i tylko temu dadzą, kto da podstawę pod hipotekę na pierwszej połowie swej Własności. Więc nie może być mowy, żeby to było wykorzystane w ten sposób, by aż inflację spowodowało.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#AndrzejŚredniawski">Teraz, proszę Panów, jeszcze muszę zwrócić uwagę na to, że gdyby nawet nasz Bank Polski powiększył ilość obiegowej waluty, to jednak to nie prędko podniesie stan naszej mizerii gospodarczej, bo chodzi o to, żeby on dotarł tam, gdzie trzeba tego kredytu, gdzie ten kredyt jest potrzebny i to koniecznie na niski procent, bo kredyt wysokoprocentowy jest bez pożytku.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#AndrzejŚredniawski">Podnoszą jeszcze pomyślny urodzaj, jaki się tego roku zapowiada, jednak proszę Panów, my nie możemy się tem zadowolić, bo jeżeli nawet będzie dobry urodzaj, a postępowanie Rządu względem rolnictwa się nie zmieni, to rolnicy nędzarzami nadal będą. Będziemy mieli co jeść, ale będziemy chodzić boso i obdarci i wogóle ani o narzędziach, ani o żadnem podniesieniu kultury nie może być mowy, bo nędzarz nie będzie ani melioracji robić, ani narzędzi kupować, ani nawozów sztucznych i wogóle nie będzie w możności podnosić produkcji. Otóż proszę Panów trzeba koniecznie, żeby Rząd względem nas zmienił postępowanie. Pewna jakaś zorza już jest, widzimy to w ostatnich czasach, że istotnie nastąpiła pewna zmiana na lepsze, oby tylko się nie zwichnęła.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#AndrzejŚredniawski">Proszę Panów, już i przemysłowcy i kupcy i wszyscy którzy uważali, że tylko bij zabij na rolnika, teraz przychodzą do przekonania, że gdy rolnik nie ma pieniędzy, to u nich jest zastój, gdy wieś nie ma pieniędzy, to nie kupuje, a najlepszym odbiorcą kupca i przemysłowca jest zamożny rolnik. O tem wszystkiem kraje dziś wiedzą i wszystkie kraje, oprócz Sowdepji i Polski, opiekują się swojem rolnictwem i dźwigają je, ile mogą i z tego powodu produkcja rolna u nich się podnosi, więc my żądamy i musimy się dobijać stale równouprawnienia. Trochę to śmiesznie wygląda, żeby to rolnictwo, które istotnie jest tym fundamentem każdego państwa, musiało się dobijać dopiero równouprawnienia z przemysłem. Żądamy, aby Rząd traktował nas na równi z przemysłem. Tak samo żądamy ochrony i równego traktowania w sprawie wywozu. Dlatego pozwolę sobie zgłosić następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#AndrzejŚredniawski">„Po art. 11 ustawy skarbowej wstawić nowy artykuł następującej treści: Wydane na mocy art. 7 lit. a) i lit. h) ustawy z dnia 31 lipca 1924 w przedmiocie uregulowania stosunków celnych Dz. Ust. Rz. P. Nr. 80 poz. 777 rozporządzenia, o ile ustanawiają cła wywozowe na płody rolnicze, lub o ile zawierają zakazy wywozu płodów rolniczych, albo też nakładają opłaty wywozowe na płody rolnicze, przestają obowiązywać z dniem 31 lipca 1925 r., o ile w drodze rozporządzenia nie zostaną w terminie Wcześniejszym cofnięte.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#AndrzejŚredniawski">„Nowe rozporządzenia, ustanawiające cła wywozowe na płody rolnicze, lub zawierające zakazy wywozu płodów rolniczych lub też ustanawiające jakiebądź opłaty wywozowe na płody rolnicze, nie będą od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy wydawane”.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#AndrzejŚredniawski">„Wszelkie sprzeczne z niniejszemi przepisami postanowienia ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych Dz. Ust. Rz. P. Nr. 80 poz. 777 przestają obowiązywać”.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#AndrzejŚredniawski">O przyjęcie tego wniosku upraszam Wysoki Senat.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Thullie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaksymilianThullie">Jeden z mówców poprzednich wspomniał, że w roku 1924 za przywożone ryby zapłaciliśmy 31.000.000, i to zapłaciła Polska, która ma przecie tyle wód i tyle ryb. Zastanowić by się należało nad przyczynami tego. Jedną z przyczyn, że tych ryb tyle przywozimy, jest nieuregulowane prawodawstwo. Mianowicie w b. zaborze austriackim mamy ustawę z 1878 roku, w b. zaborze niemieckim mamy ustawę z 1916 roku, jednak w b. zaborze rosyjskim niema żadnej ustawy o rybołóstwie. Robiła to zdaje się Rosja umyślnie, ażeby uniemożliwić konkurencję Polski z krajami czysto rosyjskiemi.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Oni mieli tyle ryb, że nie potrzebowali tego.)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MaksymilianThullie">Zresztą robiła to Rosja w różnych gałęziach i zawsze upośledzała nas. Ale od czasu kiedy sami rządzimy, powinniśmy dostać ustawę o rybołóstwie tu, w b. zaborze rosyjskim, ażeby zapobiegać niszczeniu ryb, ażeby zaprowadzić ochronę co się tyczy miary i t. d., jak to jest we wszystkich cywilizowanych krajach. Chociaż stamtąd nas obecnie zasypują rybami, okazuje się, że tam jest ochrona czasowa ryb i w maju stamtąd ryby wcale nie przychodzą, tylko używamy ryb swoich i niszczymy rybostan. Wobec tego pozwolę sobie postawić rezolucję w tym duchu, żeby Ministerstwo zechciało przecież przedłożyć projekt ustawy rybackiej dla b. zaboru rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MaksymilianThullie">Rezolucja, którą przedstawiam jest ta:</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MaksymilianThullie">Senat wzywa Rząd, żeby Wniósł do Sejmu projekt ustawy rybackiej dla b. zaboru rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MaksymilianThullie">Muszę jeszcze w imieniu klubu oświadczyć, co się tyczy rezolucji, że będziemy głosowali przeciw rezolucji 3 punkt d) żądającej, aby Rząd wobec niskiego uposażenia personelu leśnego stosował gratyfikacje zasługującym na wyróżnienie, a jesteśmy jej przeciwni z powodów zasadniczych, ponieważ nie uważamy za właściwe remuneracjami regulować płacy, jak to już s. Nowodworski przy innej sposobności oświadczył.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Markowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LewMarkowicz">Wysoki Senacie!</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#LewMarkowicz">Zabierając głos w rozprawie nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych na r. 1925 w imieniu Klubu Ukraińskiego, muszę najpierw zaznaczyć, że tak projekt rządowy, jak i preliminarz sejmowy znacznie powiększa wydatki dla Ministerstwa Rolnictwa na rok bieżący w porównaniu z r. 1924 zamiast 25.173.000 złotych preliminowanych w roku 1924, w roku bieżącym Sejm uważał za konieczne wyasygnować na ten cel 35.441.000 zł.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#LewMarkowicz">Biorąc pod uwagę, że Polska jest krajem przeważnie rolniczym i porównywając ją z Czechami i Prusami, które wydają na pomoc rolniczą znacznie większe sumy, (Czechy 4 razy tyle, co Polska), nie mielibyśmy nic przeciwko zwiększeniu wydatków na to ministerstwo. Taką właśnie politykę można byłoby przychylnie przywitać, gdyby ludność na ziemiach ukraińskich i białoruskich, której los mnie przeważnie interesuje, rzeczywiście odczuwała jakąkolwiek korzyść z działalności tego ministerstwa, jeżeli sprawozdawca generalny, p. s. Buzek, i sprawozdawca budżetu Ministerstwa Rolnictwa, p. s. Puławski, słusznie uważali Państwo Polskie za kraj rolniczy, to muszę stwierdzić, że ziemie nasze i ludność ukraińska jest absolutnie rolnicza i dodać należy, iż żyje w wyjątkowo ciężkich warunkach ekonomicznych i politycznych. Zdawałoby się z punktu widzenia państwowego, że należałoby jak najwięcej dać tej ludności, która posiada Wspaniałą rolę, nadzwyczajną pracowitość, mistyczne zamiłowanie do swojego kawałeczka ziemi, a ludność która absolutnie nie korzysta z tych olbrzymich podatków, które do Skarbu państwowego na cele gospodarcze wnosi, choć jej agrykulturność nie może konkurować z kresami zachodniemi Państwa i centrum, gdzie, dodać należy, skoncentrowany jest przemysł polski. Wnosząc akuratnie podatki krwi i pieniędzy, narówni z innymi płatnikami, nasz włościanin ukraiński, względnie białoruski wcale nie odczuwa rezultatów powiększenia wydatku na Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#LewMarkowicz">Przedewszystkiem, jak już nieraz z tej trybuny mówiono, polityka Ministerstwa Rolnictwa zupełnie ignoruje interesy i potrzeby drobnej własności i mas pracujących. Nie dając ziemiom ukraińskim i białoruskim budować swojego życia ekonomicznego i niezależnie ponosić odpowiedzialności w dziedzinie polityki gospodarczej co do rozmaitych rubryk wypadków budżetu, większość rządząca w Polsce nie objawia chęci zwrócenia swojej uwagi na potrzeby powszednie ludu ukraińskiego. Państwowa polityka celna przyczyniła się do tego, iż drobnym gospodarzom odbiera się możność korzystania z nawozów sztucznych i udoskonalania inwentarza rolniczego.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#LewMarkowicz">Na każdym kroku wytyka się naszemu włościaninowi jego niekulturalność i nieumiejętność racjonalnego prowadzenia swego karłowatego gospodarstwa — muszę Panów zapewnić, że daleko łatwiej prowadzić gospodarstwo na paru tysiącach hektarów niż na 2 morgach — nasyła się osadnictwo, uważając je za „kulturtregerstwo” pośród niby to „odludków” pól dzikich, a zupełnie się ignoruje potrzeby narodu naszego co do szkół agronomicznych, rękodzielniczych i leśnych. Zwiększając wciąż kredyty na cele weterynaryjne i udoskonalając rasowość koni i bydła, zapomina się o kresach wschodnich, które zostały w ciężki czas powojenny absolutnie bez pomocy, i zapomina się, iż troska o radykalne polepszenie koni i rogacizny na ziemiach naszych nie powinna być mniejszą od troski o udoskonalanie inwentarza żywego w wysoko kulturalnych gospodarstwach Pomorza i Wielkopolski, gdzie jeszcze od czasów panowania tam Niemców zwierzęta mają doskonałą rasę i są doskonale pielęgnowane; czego powiedzieć nie mogę o rogaciźnie i koniach naszych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#LewMarkowicz">Według danych Ministerstwa Oświecenia na 1 stycznia 1914 r. na 686 szkól i kursów zawodowych 274 szkoły znajduje się na terenach b. zaboru rosyjskiego; z tego jest 8 szkół rolniczych. Stwierdzam, że te szkoły istnieją nie dla nas. Z 27. 172 000 ludności, według danych statystyki oficjalnej, Ukraińców i Białorusinów jest niby to 18% czyli około 5 milionów; w rzeczywistość i jest 7 milionów Ukraińców, a Białorusinów 27 1/2 miliona. Biorąc proporcjonalnie należy się nam conajmniej dwie ukraińskie szkoły agronomiczne, nawet według obliczenia oficjalnego.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#LewMarkowicz">Z 3.265.552 znajdujących się w Państwie koni na woj. poleskie, wołyńskie lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie przypada według statystyki oficjalnej 1114.400 t. j. 1/3 ogólnej ilości koni. Z 7.967.132 sztuk bydła na te ziemie przypada 2.392.194 sztuki czyli też 1/4 część rogacizny w Polsce.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#LewMarkowicz">Otóż niema podstaw do oskarżania ukraińskiego narodu o szowinizm i megalomanię, gdy wymaga osobnej opieki dla siebie od Rządu polskiego w tej dziedzinie życia ekonomicznego. Oskarża się nas o nielojalność, o wrogie usposobienie do Państwa Polskiego, a z całym spokojem pomija się kwestie gospodarstwa rolnego i uważa się te nasze wskazówki za polityczne ataki, nie zawsze mające, podstawę W interesach życia gospodarczego ludności w kraju. Podczas przemówienia p. Chruckiego, prezesa Klubu Ukraińskiego, p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych nazwa! „nieprawdą” zapewnienia p. posła, iż ludność ukraińska nie otrzymuje żadnej pomocy na wiosenny zasiew pól. Ja się zgadzam z Panem Ministrem ale podam konkretny fakt tej pomocy.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#LewMarkowicz">Wszystkie gminy powiatu Zdołbunów, w tem i gmina sijaniecka otrzymały po 2.420 kg. owsa po 1.075 kg. jęczmienia. Na mórg u nas wysiewa się 96 kg. ziarna; więc wypada, że otrzymanych nasion owsa i jęczmienia całkiem wystarczy na zasiew 37 morgów. W gminie Sijańce mamy 14 wsi, ziemi włościańskiej około 10.000 morgów. Wieś Biczanica, która posiada conajmniej 400 ha dostała 144 kg. Wystarczyło na 1 1/3 morgi roli.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#LewMarkowicz">Zgadzam się: to jest pomoc. Ale czy tę pomoc można uważać za wystarczającą i to po nieurodzaju 1924 roku? Mamy głód i o tym głodzie nadchodzącym uprzedzałem z tej samej trybuny w lipcu 1924 roku, kiedy zabierałem głos do budżetu tego Ministerstwa i ten głód opanował Galicję Wschodnią i Wołyń.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#LewMarkowicz">Ze wszystkiego, co powiedziałem, należy zrozumieć jakim może być stosunek senackiego Klubu Ukraińskiego względem niekorzystnej dla małorolnej ludności ukraińskiej działalności Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Nie można uważać naszego ludu ukraińskiego wyłącznie za bydło pociągowe i za bryłę podatkową, którą się wyzyskuje wzamian nic nie dając.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#LewMarkowicz">Musimy głosować przeciw budżetowi Ministerstwa Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Cieński.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszCieński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszCieński">Któż z nas nie czuje, w jak ciężkiem położeniu znajduje się znaczna część ludności rolniczej w Polsce, i któż nie ocenia, że od poprawy położenia tej części ludności zależy w wielkim stopniu także i stanowisko i możność spełnienia zadań, jakie ma Rząd wobec Państwa. Rok przeszły był tak niespodziewanie zawodny. Pamiętam rok temu, właściwie trochę później, bo to było 31 lipca, kiedy była rozprawa nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa w tej Wysokiej Izbie i wtedy mieliśmy także złudzenia, nie wiedzieliśmy, co grozi społeczeństwu naszemu. Wtedy ostrzegałem zwłaszcza zwracałem się do P. Ministra Rolnictwa, czy on stara się dość poinformować o położeniu rolnictwa i ostrzegałem Ministra Skarbu, jakie zawody spotkać muszą Rząd pod tym względem. Wtedy odpowiedział p. minister Rolnictwa, że z kilku miejscowości przyszły niedość pomyślne sprawozdania. Co się potem okazało, wiemy wszyscy. Mieliśmy złudzenia prawie do ostatniej chwili, jeszcze 30 lipca, kiedy żniwa były prawie na ukończeniu Obecnie słyszy się ciągle, że rolnicy spodziewają się znakomitego urodzaju. Rzeczywiście tak jest, że zbiory niektórych zbóż dają nadzieję, jak dotąd, niezwykłą, zwłaszcza żyto, pszenice i okopowe spodziewać się można, że dadzą jak najlepsze wyniki. Nieźle jest także z innemi jaremi zbożami. Rolnik po zbiorach pomyślnych powinien poprawić swoją sytuację obecną, ale trzeba o tem pamiętać, że rolnik jest zupełnie wyczerpany z wszelkich funduszów. W każdym innym roku rolnikowi zostaje zawsze zapas z przeszłorocznych zbiorów, a w tym roku nikt o tem myśleć nie może, bo nawet nie zostało na to, żeby żyć, a także i na zasiewy wiosenne po większej części swego plonu nie było i trzeba było zaopatrzyć się w to przez zakup. Wszystkie koszta administracji, życia, podatki, wszystko to ponosić trzeba było z kredytu, wyczerpywało się kapitał obrotowy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszCieński">Dziś rolnicy znajdują się w znacznem obdłużeniu a stąd brak kapitału obrotowego, nawet zmniejszanie inwentarza roboczego. Podatek gruntowy został rozłożony i podwyższony, ale ciężar ten trzeba ponosić teraz, więc znowu większy wydatek czeka rolników. A rolnictwo to przecież główna podstawa dochodów Państwa i rozwoju innych działów gospodarki Państwa. Więc skoro jest tak ciężko, tak źle, a w jednym roku nie pójdzie gospodarstwo znacznie naprzód, trzeba czekać lat kilka. Powinien więc Rząd i Sejm z wielką czujnością patrzeć na to położenie trzeba pomyśleć koniecznie o przyjściu z pomocą rolnictwu, aby nie cofała się wstecz ta gałęź gospodarcza.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszCieński">Wielką trudność dla rolnictwa stanowi brak kredytów dla gospodarstw nie tylko większych ale i drobnych, które nie mogą się podnieść bez uzyskania gospodarczego, łatwego kredytu. Znam zdawna gospodarstwa tak wielkie jak i małe i widziałem często, że w powiatach, w których gospodarstwa rolne były w bardzo ciężkiem położeniu, czy to przez zawód w urodzajach, czy jaką inną klęskę, to jednak prędko odrabiały to i zagospodarowywały się, bo miały kredyt w kasach Raifeisenowskich, w kasach oszczędności powiatowych i innych. Różne były kredyty dla rolnika. Dziś tego kredytu wcale niema i rzeczywiście nie wiadomo, czem ma się poprawić stan rolniczy. Otóż trzeba koniecznie obmyśleć z jednej strony, ażeby ten kredyt uzyskać mógł rolnik włościanin, z drugiej strony — ażeby mógł korzystnie sprzedawać swoje produkty, a nie tak jak teraz za bezcen krowę, konia i zboże, bo to jedyne źródło dochodu rolnika.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszCieński">Słyszeliśmy tu, że w komisji sejmowej uchwalono projekt ustawy o reformie rolnej, który wejdzie już wkrótce pod obrady Sejmu i Senatu. Co jest głównym celem tej ustawy? Ułatwić nabycie ziemi włościaninowi, który nie ma dostatecznego warsztatu, albo za mały a mógłby z pożytkiem pracować na niewyzyskanej jeszcze glebie, sobie i Państwu pożytek przynosić w każdym kierunku, pod względem narodowym, produkcyjnym. Ale jeżeli nie damy nabywcy możności odpowiedniego zagospodarowania się, tego zamiaru nie osiągniemy. Obecnie jest ciężkie zadanie. Gospodarz nawet zamożny nie ma pieniędzy na to, ażeby mógł sobie dokupić ziemi czy poprawić gospodarstwo. Wpierw trzeba stworzyć kapitał, kredyt na ten cel.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#TadeuszCieński">W krótkich słowach przedstawiam położenie rolników, radbym, ażeby Ministerstwo Rolnictwa jak najobszerniejsze, jak najdokładniejsze informacje zebrało o stanie obecnym i powiedziało czego w najbliższej przyszłości rolnictwo spodziewać się może.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszCieński">Tutaj przy omawianiu spraw Ministerstwa Rolnictwa pozwolę sobie także dotknąć administracji prowadzonej w tem Ministerstwie. Ministerstwo Rolnictwa zarządza majątkami państwowemu Polska ma bardzo znaczne bogactwa w swych majątkach, nie tylko kopalnie soli, nafty, węgla i t. d., ale przedewszystkiem także rolę, lasy, łąki i t. d. Jakkolwiek znaczną część tych dóbr państwowych już użyto na. parcelację, zdaje się około 145.000 ha, to jednak nie przedstawiono nam obrazu, jakie rzeczywiście, korzyści się osiągnęło. Niema sprawozdań, ilu tych pracowników osiadło i zagospodarowało się. Tego wykazu nigdzie jeszcze niema. Gdy się ma w zarządzie warsztaty tak wielkiej doniosłości, jak dobra państwowe, to trzeba tem jak najlepiej administrować, żeby użyć ich rzeczywiście w najlepszym celu, żeby wzmocnić Państwo tak pod względem gospodarczym jak i narodowym i pod względem bezpieczeństwa wojskowego. Trzeba ich osadzać i wyrabiać na dzielnych obywateli, zwłaszcza w okolicach, które przez wojnę tak ucierpiały.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszCieński">Co do warsztatów, które nie są w stanie same się podnieść, trzeba przyjść z projektem podniesienia ich, aby tam wzmocnić siły narodowe. Pod tym względem bardzo wiele mamy sobie do zarzucenia, że tych lat nie użyliśmy na to, aby właśnie w 4-ym kierunku jak najdalej pójść. Pozatem reszta obszarów rolnych jest w dzierżawach własnej administracji, ale gospodarka Ministerstwa Rolnictwa bardzo mało przynosi. Gdy przypatrzymy się temu, to zobaczymy, że wiele trzeba czujności i ostrożności, aby rzeczywiście z tego był prawdziwy pożytek.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszCieński">Dotknę tu także sprawy administracji lasów. Bardzo obszernie i dokładnie przedstawił tu p. referent, jakie ta administracja wyniki dała. Rzeczywiście z jeszcze większą czujnością trzeba się troszczyć, bo las rośnie 100 lat a zebrać można w jednym, dochód się zużyje i znów trzeba czekać długie lata, aby las mógł korzyść przynieść. Przedewszystkiem jest obowiązek, że gdy się las wycina, to równocześnie trzeba nowy sadzić, kulturować. Nie sztuka wykorzystać to, co sto lat tamci szanowali, ale trzeba pamiętać o tem, co będzie nadal. Cyfry w sprawozdaniach są zastraszające, jak wiele jest nieużytków, jak wiele jest do zalesienia. To jest trudne i kosztowne, do tego trzeba czujności, trzeba przygotowania i zamiłowania. Na to więc, mnie się zdaje, wszyscyśmy powinni zwrócić uwagę i czuwać, czy Rząd, który ma to w administracji, spełnia swój obowiązek.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszCieński">Dalej, proszę Panów, powinniśmy nie tylko patrzeć na to, co W państwowych lasach Rząd robi, ale także na to, co się dzieje w prywatnych lasach, bo tak samo Państwo ubożeje, jeżeli tam gospodarstwo nie jest odpowiednie. Nie wiem, czy wystarczająca jest ilość instruktorów, którzy nad tem czuwać powinni i upominać tych, którzy zaniedbują się. Proszę Panów, dziś jest prawie każdy pod tym przymusem, że trzeba dochodów, skądinąd niema a z lasu najłatwiej da się je wyciągnąć, tak jak państwo to robi, z żalem słyszeliśmy, że Białowieska Puszcza w tak znacznej ilości została oddana na eksploatację. To samo w wielu innych miejscach się dzieje, bo narazie nie uważa się, czy to odpowiada planowi gospodarstwa, czy się potrafi zalesić. A teraz jeżeli już użytkujemy lasy i musimy użytkować, mam przekonanie, że z temi wielkiemi funduszami można przyjść do państwa, lecz trzeba, żeby tam odpowiednio wykwalifikowani ludzie gospodarzyli i wtedy okaże się, że nie trzeba sprzedawać Anglikom, czy innym handlarzom, ale samemu zająć się eksploatacją.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszCieński">Dwa lata temu była ankieta Towarzystwa Szkoły Ludowej, na której mówiono, że w wielu okolicach szkoły tak są zniszczone, że trzeba je odbudować przy pomocy Państwa. Był tam Minister Skarbu, Rolnictwa i Robót Publicznych i wszyscy mówili o tem, że trzeba przyjść z pomocą, bo tam, gdzie szkoły niema, tam po większej części i gminy są zniszczone, wszystko jest zniszczone, są okolice, gdzie ani jednej chaty nie zostało ani kościoła, ani cerkwi, ani szkoły. Trzeba przyjść z pomocą. Minister Skarbu oświadczył: nie liczcie na pomoc w gotówce. Zwracam uwagę Ministerstwu Rolnictwa, że bez pomocy gotówkowej szkoły zniszczone łatwo odbudujemy. Znam tę część kraju, gdzie są lasy górskie, obfite w drzewo materiałowe. Patrzałem na to dawniej za b. zaboru austriackiego, jak to wyzyskiwano i użytkowano. Tam miejscowa ludność jest bardzo zręczna, aby te bogactwa wyzyskać. Są znakomici cieśle, budowniczowie, przygotowują materiał na budynki i potem spławem, czy koleją dostarczają na miejsce potrzeby, a miejsce zapotrzebowania, to cały kraj. Ta robota daje miejscowej ludności zarobek, a te zręby, te przestrzenie mogą być użyte na odbudowanie tych, którzy są zniszczeni. Trzeba pomóc tym, którzy ziemię nabyli, aby im można było budynki postawić. Użyć na szkoły i inne potrzeby. W ten sposób zabuduje się, nie będzie potrzeba wiele gotówki a ludność miejscowa byłaby wdzięczna Rządowi i Państwu, że jej daje zarobek. Ale tego nie zrobiono. Uznano, że będzie pomoc, ale będzie pomoc w pieniądzach i to się stało. Kto dostał pieniądze, a budować się miał, kupował u handlarzy materiał za drogie pieniądze, to podniosło ceny, a korzyść była mała. Administracja lasów winna nad tem czuwać, ażeby jak najkorzystniej tych bogactw użyć. Więc zwracam się do Ministerstwa Rolnictwa, aby podjęło się tych trudności.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#TadeuszCieński">Widzimy ze sprawozdania komisji sejmowej o budżecie Ministerstwa Rolnictwa, jakie są braki W tej administracji. Proszę Panów, olbrzymie zapasy są pozostawione. Trzeba mieć trochę czucia czy należy rąbać, czy nie należy rąbać, ale mnie się zdaje, że te trzy miliony metrów zostawiono w lasach państwowych z przeszłego roku, nie zbyte, nie użyte, to jest zbyt rażący przykład nieprzezornej administracji.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszCieński">Weźmy dalej gospodarkę finansową. Preliminowane było na 1924 r. 60.000.000 zł, dochodu a uzyskało się 10.000.000 zł. Prawda, tam w lesie leży dużo materiału, ale to, co było Warte 10 zł. za metr, bo tę cenę przeciętnie osiągano, to za rok, lub półtora roku będzie warte 2 złote albo trzeba będzie zostawić, niech gnije na miejscu. Nie wiem, czy gdzie są stosunki takie, aby aż do tego dochodzić mogło.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#TadeuszCieński">Kiedy mówimy, o tych lasach w Małopolsce przypomina się, że tam W górach Państwo wśród tych lasów ma znaczne przestrzenie połonin. Są to znakomite pastwiska górskie. Wartość tych pastwisk stanowi bogactwo miejscowej ludności, ale jak przy Innych rzeczach tak i tu znajdują się pośrednicy, którzy wskazują to, a ludność, która jest na miejscu i ma przecież słuszne pretensje, musi bardzo drogo płacić za paszę i to bogactwo, jakie tam dawał wielki chów owiec, bydła podupada. Spekulanci wykupili te połoniny wydzierżawiają i wyzyskują tę ludność, która pastwisk potrzebuje. Idzie tu nie tylko o stosunki gospodarcze na naszych terenach, ale i o stosunki państwowe, któreby dobrze na tem wyszły, gdyby się tą sprawą szczerze zainteresowały, zwłaszcza że w tej okolicy jest ludność niepolska. Jestem głęboko przekonany, że pod tym względem władze mogłyby bardzo wiele zrobić.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszCieński">Proszę Panów, podnoszono tutaj także, że sprawą rybactwa niedość się Ministerstwo Rolnictwa zajmuje. Teraz kiedy zubożeliśmy i trzeba szukać także innych źródeł dochodu, trzeba szczerze się zająć gospodarstwem rybnem nie tylko na tych terenach, które są do tego przystosowane, jak jeziora i stawy, ale także pomóc, żeby nieużytki zmieniać na sztuczne tereny. Ale zwykle to są tereny dalekie od miasta, od kolei, trzeba im ułatwić komunikację. Tem powinien się Rząd zająć w porozumieniu z fachowcami rybakami, tworzyć baseny, gdzieby się ryby zwoziło i przetrzymywało i wtedy miasta miałyby tańszy produkt a producenci nie marnowaliby towaru.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#TadeuszCieński">Wobec tego co tutaj powiedziałem, zdaje mi się, że Wysoka Izba przyzna, że powinniśmy i my pomóc Rządowi w spełnianiu swego obowiązku. Stawiani wniosek: „Senat uchwala wybór Komisji, złożonej z 7 członków dla zbadania administracji Ministerstwa rolnictwa i Dóbr Państwowych w domenach i lasach państwowych a to przez badanie na miejscu tej administracji, jak i badanie aktów, dotyczących kontraktów, sprzedaży, dzierżaw, planów gospodarczych, wyrębów, zalesień. Komisja winna spełniać te czynności, czy to kolegialnie, czy przez wyznaczonych delegatów. Sprawozdania z czynności powinna Komisja ta przedkładać Komisji senackiej Gospodarstwa Społecznego”.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#TadeuszCieński">Postawieniem tego wniosku kończę moje przemówienie i proszę o przyjęcie Wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kędzior.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejKędzior">Z uchwalonej przez Sejm dotacji na kredyt melioracyjny wydzieliła Komisja kwotę 1.000 000 na zapomogi bezzwrotne. Ponieważ na posiedzeniu Komisji podniesiono, że inne państwa, zwłaszcza Prusy, nie udzieliły zapomóg na wykonanie melioracji, pozwalam sobie przytoczyć następujące daty z budżetów na r. 1925. I tak:</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejKędzior">1) Czechosłowacja obok 15 milionowej dotacji funduszu melioracyjnego wydala rocznie na odwodnienie i na nawodnienie gruntów 6.000 000 koron czeskich.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejKędzior">2) Francja wydaje na meliorację 33.965.000 franków, w tem 22.710.000 franków tytułem subwencji na nawodnienie, drenowanie, elektryfikację wsi, asenację bagien gminnych.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejKędzior">3) Mała republika austriacka na osuszenie i nawodnienie 14 miliardów koron, a na wodociągi wiejskie 3 miliardy koron.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejKędzior">4) Prusy na personel melioracyjny i komasacyjny 8 977.809 marek złotych, a na nadzwyczajne roboty 25.6–10.412 marek złotych, z czego znaczna część przypada na utrzymanie i wykonanie melioracji przez spółki wodne i melioracyjne, oraz związki wałowe, np. na melioracje i wodociągi 1.300.000 marek, pod warunkiem, jeżeli prowincje przyczynią się zasiłkami w tej samej wysokości; na zakulturowanie torfowisk w prowincji Hannover 80.000 marek: na zakulturowanie torfowisk w prowincji Szlezwik-Holsztyn 20.000 marek; dotacja funduszu popierania spółkowych i komunalnych regulacji wód i kolmatacji 200 000 marek; zasiłek na odwadnianie gruntów w pow. Rupin 23.000 marek; zasiłek na poprawienie od pływu torfowiska Ober — und Nieder — Oderbruch I rata 150.000 marek; zasiłek na poprawienie odpływów w dolinie Wejdy pow. Wroclaw I rata 50.000 marek; Zasiłek na odwodnienie torfowiska w pow. Magdeburg 36 125 marek; zasiłek na odwodnienie niziny Jastrze i Purnita w pow. Salz Wedel 29.750 marek; zasiłek na wykończenie melioracji niziny Aus 1 rata 77.500 marek; zasiłek na regulację Hunty 61.250 marek, zasiłek na sztuczne suszenie za pomocą pomp w pow. Rees 90 000 marek; zasiłek na sztuczne osuszenie za pomocą pomp w pow. Cleve 50.000 marek; zasiłek na regulację dolnej Wupper 40.000 marek.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejKędzior">Rząd pruski ponadto udziela spółkom Wodnym i melioracyjnym 6% pożyczek a ustawa z 1 kwietnia 1922 r. znowelizowana ustawą z 16 sierpnia 1923 r., przeznacza sumę 12 miliardów marek, z której procentów ma się udzielać spółkom wodnym i melioracyjnym oraz przedsiębiorstwom kolonizacyjnym bezprocentowe pożyczki zwrotne w latach 30 na spłatę procentów pożyczek zaciągniętych przez spółki. Z tej pożyczki może być spółkom darowana połowa, jeżeli prowincja przyczynia się równą kwotą. Ustawa ta upoważnia także Rząd do gwarantowania oprocentowania i spłaty pożyczek zaciągniętych przez spółki a zwrotnych w latach 15 do wysokości 54 miliardy marek.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Wysoki Senacie! Życzliwość, z jaką się spotkało Ministerstwo Rolnictwa w tej Izbie przy ocenie tegorocznego preliminarza budżetowego, rozumie ono w ten sposób, że Wysoki Senat, wytykając błędy przeszłości i przedstawiając stan ciężki rolnictwa, jaki z nich wynikł, jednakże kładzie nacisk nie na rekryminację za przeszłość, ale na konieczność poprawy w przyszłości najbliższej. Pod tym też kątem widzenia przyjmuje Ministerstwo Rolnictwa wszystkie te krytyczne uwagi, które były poczynione, tak co do poszczególnych agend Rządu jak specjalnie co do poszczególnych dziedzin działalności Ministerstwa Rolnictwa i jego administracyjnych czynności.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Nie mogę mimo to powstrzymać się od tego, ażeby w paru uwagach przynajmniej nie oświetlić tego stanu przeszłości.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Niewątpliwie rolnictwo poniosło wielkie ofiary na ołtarzu Ojczyzny, kładąc niejako pierwsze fundamenty pod odnawiającą się budowę Państwa Polskiego. W dobie sekwestrów, w dobie cen przymusowych, w dobie zakazu wywozu, rolnictwo ogromne świadczenia podniosło na rzecz państwowości polskiej. Niewątpliwie to osłabiło siłę odbudowy, siłę regeneracyjną samego rolnictwa. Gdyby tych ofiar nie było, możeby dziś było w innem położeniu, ale one zostały podniesione na ołtarzu wspólnego dobra i niewątpliwie tego rolnictwo żałować nie będzie, jeżeli tylko wzamian za to otrzyma od Państwa warunki do podniesienia się na poziom przedwojenny tam, gdzie ono stało wysoko, a dociągnąć do tej samej wyżyny tam, gdzie stało nisko.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Poszczególni szanowni Panowie Senatorowie, którzy zabierali głos w tej sprawie, dawali szereg wskazówek i Ministerstwo z żadną z nich nie jest w sprzeczności. Wszystkie one zmierzają do tego, aby 1) ulepszyć warsztat produkcji głównie przez meliorację rolne, 2) uzdatnić ręce, gospodarza i głowę jego do tego, żeby umiejętnie poprowadził gospodarstwo na swym warsztacie, do czego zdążamy przez szkolnictwo rolnicze, przez oświatę pozaszkolną.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Trzecia wskazówka polega na tem, żeby tak ukształtować warunki ekonomiczne rozwoju rolnictwa, iżby one zapewniły dobre spieniężenie produktów pracy rolniczej. I tu Ministerstwo Rolnictwa nie jest w sprzeczności.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Tu należy warunek, który jest warunkiem ogólnym, bo dotyczy zarówno możności produkcji jak i możności spieniężenia produktów, to jest warunek doprowadzenia do rolnictwa tak kredytu obrotowego krótkoterminowego, jak i długoterminowego, t. j. tego kredytu, któryby pozwolił przedsięwziąć wielkie inwestycje i szanować gospodarstwa w tych wypadkach, gdzie one nie zdolne są ponieść wydatków z jednorocznych dochodów. Na ten moment potrzeby kredytu. Wysoki Senat miał już odpowiedź od P. Premiera i przy wczorajszej dyskusji również była na to odpowiedź. Ja mogę jedno powiedzieć, że Ministerstwo Rolnictwa nie zaniedbuje żadnej sposobności, i owszem sposobności tej szuka jak najczęściej, żeby czynniki finansowe, a w szczególności Ministerstwo Skarbu uświadamiać co do potrzeb rolnictwa. I mogę dodać jeszcze zapewnienie drugie, że w Ministerstwie Skarbu znajduje Ministerstwo Rolnictwa w tej sprawie posłuch, ograniczony jedynie możliwością realną finansowych świadczeń ze Skarbu Państwa i możnością uzyskania kredytu zagranicą, co oczywiście zależy nie od jednej, ale od dwóch stron.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">O ile chodzi o inne warunki rozwoju rolnictwa, to przeglądając rozwój stosunków od początku istnienia Rzeczypospolitej do chwili obecnej, mimo pewne może zaniedbanie, trzeba jednak stwierdzić, że tendencja jest zdrowa i pomyślna. Dlaczego? Jeżeliśmy najpierw przeszli od systemu sekwestrów do systemu wolnego kształtowania cen bodaj na rynku wewnętrznym, to była to wtedy duża zdobycz. Jeżeli przeszliśmy od zakazu wywozu do możności spieniężenia produktów na rynku zewnętrznym, to była to także bardzo Wielka zdobycz na korzyść rolnictwa. Teraz chodzi o to, żeby tę możność zrealizować; zrealizować ją można tylko przez to, że z państwami ościennemi zawiera się odpowiednie traktaty handlowe i właśnie przy zawieraniu traktatów handlowych postulaty rolnicze są obecnie traktowane na równi przynajmniej z postulatami przemysłu, są traktowane równolegle, bo oczywiście o jednostronnej jakiejś przewadze jednych potrzeb nad drugiemi nie może być mowy, bo tylko równomierność, jak panowie podnosili to we wczorajszej dyskusji i jak dziś Panowie Senatorowie tego się domagali, ta równomierność wprowadzi nas do ustalenia równowagi gospodarczej, niezbędnej do tego, aby rolnik mógł pracować z kalkulacją pewną na to, że będzie mógł spieniężyć należycie owoce swej pracy.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Podobne zdaje ml się wrażenie otrzymuje każdy, kto na administrację obiektów państwowych spojrzy, że tak powiem, historycznie.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Były dyskutowane tutaj majątki państwowe, a bardziej jeszcze szczegółowo lasy państwowe. Co do pierwszego obiektu, jest to obiekt niewątpliwie ogromny i wielkiej wartości, ale w jakim stanie Polska go odziedziczyła? W tym zaborze, który stawiają zawsze na wzór dobrej administracji, w domenach państwowych b. zaboru pruski go, nie był żaden remont czyniony od początku wielkiej wojny. Przejście tych domen w ręce polskie nie odbyło się normalnym sposobem. Oddanie ich w ręce dzierżawców także nie mogło się odbyć w takich warunkach, w jakich się to odbywa w stosunkach uregulowanych w czasie pokoju. Z tego wszystkiego wynika, że po pierwsze ludzie, których się pozyskało na dzierżawców tych majątków, może nie zawsze byli najlepszej jakości. Po drugie, że warunki, pod któremi im trzeba było oddać, bardzo często nie uwzględniały wszystkich tych przezorności, jakieby się zastosowało, gdyby się tranzakcje robiło w czasie normalnym. Po trzecie, na tych dzierżawców trzeba było nałożyć ciężary nienormalne za wszystkie zaniedbania poprzednich lat wojny.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">To oczywiście wpłynęło na wysokość czynszów. To jest jeden moment.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Drugi moment to jest przeznaczenie tych majątków. Ustawa Rzeczypospolitej o reformie rolnej przeznacza je na reformę rolną. To co pozatem zostaje — to są wyjątki. I rzeczywiście tam, gdzie najdalej ten proces postąpił, na terenie b. Królestwa Polskiego, tam rzeczywiście już obecnie pozostają tylko te obiekty w ręku Państwa, które mają specjalne przeznaczenie na cele głównie szkolnictwa rolnego, kultury rolnej, na utrzymanie stadnin państwowych, a pozatem już wszystko oddane jest do parcelacji, bądź W najbliższym czasie do parcelacji oddane będzie. Podobnie nie w tak szybkim tempie, ale jednak pod tą samą grozą pozostają majątki b. dzielnicy pruskiej. To wszystko wprowadza tu element przejściowy, który nie sprzyja ani dobremu zagospodarowaniu majątków, ani osiąganiu z nich normalnych zysków. Jeżeli dodamy do tego ogólne warunki ekonomiczne, jeżeli zważymy, że przyszedł okres dewaluacji pieniądza, który dopiero przed półtora rokiem został opanowany, to te cztery lata parcelacji, a raczej pięć lat parcelacji, musimy uznać za okres specjalnych warunków i z nich wniosków generalnych o takim czy owakim poziomie administracji państwowej wysnuwać nie możemy. Mamy jako przykład kilka obiektów, które stale pozostają w administracji państwowej, z tem, że przeznaczenia swego nie mają zmieniać: majątki przydzielone stadninom państwowym. Gdyby Wysoki Senat te majątki przestudiować miał sposobność, toby Panowie zobaczyli, że administracja ta nie tylko w niczem nie ustępuje najlepszej administracji prywatnej, ale niejednokrotnie nawet daje wzór należytego prowadzenia majątku ziemskiego.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">To samo trzeba powiedzieć o lasach. Mówiąc o warunkach, wśród jakich została administracja lasów przejęta przez Państwo Polskie w lasach państwowych, znowu zacznę od tej dzielnicy, która zawsze uchodziła za wzór dobrej gospodarki, od b. zaboru pruskiego. Otóż tam także przez cały okres wojny zaniedbywano zalesień a wyeksploatowano ponad normę, ponad roczne etaty, eksploatowano nadto w sposób nienormalny, ale w ten sposób, że przerzedzano drzewostany. Jeżeli obecnie przychodzi do cięć drzewostanu przerzedzonego przez władze pruskie czasu wojny, to nie dają one takiego rezultatu, któryby dały, gdyby były normalnie eksploatowane i w normalny sposób przekazane do eksploatacji. Oczywiście te spustoszenia, które zrobiła wojna na terenie lasów w Małopolsce i zwłaszcza na terenie lasów w b. Kongresówce i na kresach, w ogromnej mierze wpływają na obniżenie się produkcji drewna w tych lasach w okresie powojennym. Ale i tam, gdzie ci sławni eksploatatorzy zużytkowywali drzewostany lasów polskich, gdzie właśnie eksploatowali Niemcy i to prusacy, tam właśnie pokazało się, że eksploatowali w sposób rabunkowy. Np. w puszczy Białowieskiej wybierali najpiękniejsze partie drzewostanu, nie tam, gdzie był las przestarzały, gdzie było dużo przestoju, ale tam, gdzie było drzewo najzdrowsze, tam kładli kolejki i najbliższy teren eksploatowali. Wskutek tego, być może, obliczenia ich wychodzą optymistycznie, ale spadek, jaki nam zostawili, nie może być mierzony tą samą miarą. Zostawili nam przedewszystkiem kornika, przez który musieliśmy wyjąć 4 miliony m3, drzewa, aby go zwalczyć. Oczywiście wartość tego drewna jest inna, aniżeli Wartość zdrowej poręby, zwłaszcza wybranego z najlepszych partyj lasu.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Jeżeli przypatrzymy się dochodowości lasów państwowych, to miarodajne oczywiście będą nie ogólne sumy, ale dochód z jednostki powierzchni. Więc z 1 ha ogólnej powierzchni lasów państwowych mamy: W r. 1919 — 2,26 zł., w 1920 r. — 1,68 zł., w 1921 r.-4,82 zł., w 1922 r.—12,04 zł., w 1923 r. — 11,43 zł., w 1924 r. — linia się załamuje, co później wytłomaczę. To jest z jednego hektaru ogólnej przestrzeni leśnej.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Z jednego hektaru przestrzeni produkującej drewno, te cyfry przedstawiają się, jak następuje: w r. 1919—2,46 zł., w r. 1920—1,86 zł., w r. 1922— 13,70 zł., w r. 1923 — 13,30 zł. Jeżeli Panowie zważą, że pierwsze lata, to były lata świadczeń na odbudowę, które lasy państwowe pokryły w 100% w stosunku do tego, czem były obciążone, a były obciążone na równi z lasami prywatnemi, jeżeli dalej zważymy, że w r. 1920 jest okres wojny, że to wszystko wogóle jest okres bezpośrednio po przejęciu tych lasów, do którego zaborcy tak nas przygotowali, że nie zostawili żadnego planu, żadnych zapisków, żadnych akt, z którychby można o stanie rzeczy sądzić, że wszystko pozostawiono w stanie chaosu, że trzeba było personel cały momentalnie mobilizować i stawiać na posterunku, to Wysoki Senat przyjdzie do przekonania, że te wyniki nie są tak złe i nie odbiegają tak bardzo nawet od wyników przedwojennych gospodarki państwowej na obszarach Rzeczypospolitej. Co więcej, jeżeli porównamy dane, to się przekonamy, że w innych państwach po wojnie podobnie gospodarka lasowa wykazuje także niniejsze rezultaty, niż przed Wojną, a nawet w tych państwach, które przywykliśmy uważać za dobrze gospodarujące w lasach państwowych — i tam spostrzegamy obniżenie się dochodów a nawet deficyty w cyfrach z lasów państwowych, np. w Austrii. Inne dane, które dotyczą spieniężania jednego metra uzyskanego z poręb w lasach państwowych, jeszcze dowolnie by nas przekonały, że nie odbiegamy od poziomu eksploatacji i spieniężania normalnego drewna w lasach państwowych, a jeżeli odbiegamy, to nieznacznie.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Największe obniżenie wykazuje dzielnica pruska. Dlaczego? Mówiłem już, że właśnie była ona eksploatowana przez czas wojny nadmiernie i to, co zostało, nie dociąga do tego poziomu, który był poprzednio.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Obciążona jest dalej eksploatacja lasów państwowych martwemi obiektami, bo przecież Rzeczpospolita nie jest jednolitym obszarem pod względem eksploatacji lasów, jeżeli ktoś gospodarujący na zachodzie spojrzy na tę rezultaty eksploatacji, to może one wydadzą się za małe. Ale jeżeli ktoś, kto gospodaruje na wschodzie w woj. nowogródzkiem lub wołyńskiem, spojrzy na te rezultaty ogólne, to one wydadzą mu się zapewne odpowiednie. A nierównomierność jest tak wielka pod względem możliwości eksploatacji lasów państwowych, że są obiekty wcale niedostępne. Np. cały szereg bukowych drzewostanów w Karpatach jest niedostępny. I to nie jest zaniedbanie administracji lasów państwowych tak niebywałe, bo wiadomo, że podobne drzewostany istnieją także w posiadaniu prywatnem.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">I ci posiadacze prywatni także nie mają sposobu kapitału tkwiącego w tych drzewostanach wyzyskać. Podobnie jest także na niedostępnych obszarach Polesia i innych obszarach naszych kresów. Te czynniki składają się na to, że wynik eksploatacji wydaje się małym i potrzeba jego udoskonalenia jest nagląca.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Jeszcze na jeden moment pozwolę sobie zwrócić uwagę, mianowicie na to, kto gospodaruje w tych lasach. Słusznie powiedziano, że gospodarzem w lesie państwowym powinien być człowiek umiejętny i człowiek uczciwy. Otóż w tym kierunku także jest poprawa, a ciągła selekcja personelu w lasach państwowych odbywa się W tym kierunku, aby stawiać na odpowiednich stanowiskach ludzi wykształconych i odpowiednio moralnie kwalifikowanych.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Jeżeli w ten sposób spojrzymy na tę administrację lasów państwowych, jeżeli dodamy jeszcze ten fakt, iż wtedy, kiedy w zakresie skarbowości jeszcze nie myślano o waloryzacji, przeciwnie, kiedy Ministerstwo Rolnictwa naprzykład przy udzielaniu pomocy rolnej do zagospodarowania odłogów proponowało pewnego rodzaju waloryzację, mianowicie, żeby zwrot wydawanego zboża był odbierany w naturze, wtedy spotkało się z opozycją Skarbu właśnie, argumentującego, że potrzeba podtrzymania waluty polskiej wymaga tego, żeby nie przechodzić do innych przerachowań, jeżeli zważymy, że w tym okresie Ministerstwo Rolnictwa było tą władzą właśnie, która w dochodach swoich zaprowadziła waloryzację, bo ustanowiło świadczenia ze strony dzierżawców poręb leśnych oraz ze strony dzierżawców majątków państwowych w materialnie nie ulegającym dewaluacji, bo w lasach państwowych wprowadzono procentową zapłatę w drewnie, albo taksę ruchomą, która się ciągle zmienia w miarę dewaluacji, a w majątkach państwowych — normy zboża, w gospodarstwach rybnych — normy ryb, przy cegielniach — normy cegieł, trzeba z tego wnosić, że Ministerstwo Rolnictwa od samego początku było ożywione głęboką troską o dochody Skarbu i troszczyło się o to już wtedy, kiedy jeszcze w innych dziedzinach ta troska nie była widoczna.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Dlatego z radością witam tę myśl, żeby Senat wybrał komisję, któraby zbadała te stosunki dokładnie i zapoznała się z materiałem, jakim Ministerstwo Rolnictwa rozporządza w tej dziedzinie i dopiero na tej podstawie zaproponowała środki zaradcze, a przedewszystkiem ugruntowała opinię o dotychczasowem wykonywaniu pracy w zakresie administracji obiektami państwowemi w dziedzinie rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Mam nadzieję, że to zbadanie, podobnie jak zresztą w Sejmie, gdzie Komisja Rolna badała tę rzecz bardzo dokładnie i gdzie obecnie także z ramienia Komisji Rolnej jest wysłana delegacja w Poznańskie i na Pomorze, która ma zbadać stosunki w domenach państwowych, że podobnie, jak tam opinia, która z początku była bardzo sceptycznie usposobiona, przekonała się, że bardzo wiele zasadniczych zarzutów okazały się niedość umotywowane, że prace tej komisji, którą wydeleguje Wysoki Senat, przyczynią się do oświetlenia, do powzięcia właściwego sądu i właściwej oceny o pracach Ministerstwa Rolnictwa w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Proszę Panów, jeszcze parę słów pragnę odpowiedzieć panu Senatorowi Markowiczowi. Mianowicie nie podzielam jego poglądu, jakoby Ministerstwo Rolnictwa ignorowało interesy ludności ukraińskiej i białoruskiej przy swojej pracy i swoich agendach. Zarówno cała akcja zagospodarowania odłogów, jak akcja pomocy do zasiewów jesienią roku zeszłego i na wiosnę tego roku świadczy o tem, że jednostronność w agendach Ministerstwa Rolnictwa była wykluczona. Jeżeli ta pomoc okazała się niejednokrotnie niedostateczna, to mogę przytoczyć całe powiaty i województwa rdzennie polskie, gdzie pomocy wcale nie było. To nie znaczy, żeby tam pomoc nie była potrzebna, tylko nie było odpowiednich środków, żeby ją tam skierować. Zasadą Ministerstwa Rolnictwa był nie podział arytmetyczny całej sumy pomocy, na wszystkie okolice kraju, ale skoncentrowanie jej, o ile możności, w tych miejscach, gdzie była najkonieczniejsza i zarówno we Wschodniej Małopolsce, jak i na Kresach Wschodnich pomoc ta dochodziła do rąk ludności potrzebującej, bez względu na różnice narodowościowe.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">To samo odnosi się do innych agend Ministerstwa Rolnictwa, w szczególności do szkolnictwa. Jeżeli szkoły rolnicze nie są tak liczne na kresach, jak gdzieindziej, to trzeba powiedzieć, że i w innych połaciach Rzeczypospolitej szkolnictwo nie postępuje tak szybko, jakby tego sobie życzyć należało, ze względu na to, że to jest najpotężniejsza dźwignia postępu rolniczego, zwłaszcza w kraju, którego przyszłość rolnicza jest przeważnie w ręku małej własności. Postępy te nie były tak wielkie dlatego, że nie tylko nie było środków, ale także nie było dostatecznej ilości wykwalifikowanego personelu. Jeżeli chodzi o kresy wschodnie, to kwalifikacje muszą być o tyle większe, że tam stosunki narodowościowe wymagają wyższych kwalifikacyj, chociażby językowych tego personelu. Właśnie tego roku z okazji podwyższenia, jakie Sejm wprowadzi! do preliminarza Ministerstwa Rolnictwa i które zapewne Wysoki Senat zaaprobuje, do preliminarza, który jako program szkolnictwa rolnego zapowiadał jedynie uzupełnienie i montowanie tych szkół, które już istnieją, wprowadzono utworzenie kilku szkół rolniczych na Wołyniu, na Polesiu, w województwie nowogrodzkiem i wileńskiem i we wschodniej Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bojko.)</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Co do wniosku szanownego przewodniczącego Komisji Gospodarstwa Społecznego sen. Średniawskiego wydaje mi się, że temu wnioskowi stało się już zadość przez ostatnią uchwałę Komitetu Ekonomicznego i Rady Ministrów, która od 1 sierpnia, czyli od 31 lipca, jak p. senator proponował, znosi wszystkie cła wywozowe na produkty rolnicze. Skoro Więc temu postulatowi stało się zadość, to wydaje mi się, że pierwsza część wniosku nie jest konieczna.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Druga część wniosku, zdaje mi się, wkracza do pewnego stopnia w formalne zazębienia i przy tej okazji, przynajmniej ja nie mógłbym się za nią oświadczyć Naogół uważam, że tę tendencje, które kierowały inicjatywą p. sen. Średniawskiego, już są zrealizowane. Dla spieniężania bydła, nie tylko że są otwarte drzwi na zewnątrz — zupełnie otwarte, ale jest także W toku szereg prac, dotyczących takiego ukształtowania naszych stosunków z sąsiadami, żeby ten odpływ inwentarza należycie usprawnić i dać mu odpowiednią opiekę na targach zagranicznych. Oprócz tego są w toku prace, które mają na celu odpowiednie zorganizowanie zbytu na rynkach Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(S. Średniawski: Chodzi o to, że rozporządzenie może być zniesione, a ustawa jest ustawą)</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Jeżeli chodzi o ustawowe unormowanie tej rzeczy, to rozporządzenie to podlega jednak na upoważnieniu ustawowem”.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JakubBojko">Rozprawa nad budżetem Ministerstwa rolnictwa i Dóbr Państwowych ukończona.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JakubBojko">Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych. Jako referent głos ma s. Zubowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PiotrZubowicz">Wysoka Izbo! Zanim przystąpię do rozpatrywania budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, muszę podnieść wielką zasługę mojego poprzednika w opracowaniu tego budżetu p. posła Władysława Ostrowskiego, którego faktycznie trzeba nazwać twórcą tegoż budżetu, gdyż sumy preliminowane przez Ministerstwo Reform Rolnych zostały przy jego wydatnym współudziale bezwzględnie zmienione i bliższej realizacji poddane, tak, że w obecnym momencie praca moja była bardzo ułatwiona i ja w imieniu komisji senackiej żadnych już poprawek do tego, co wniósł szanowny referent p. poseł Władysław Ostrowski, nie wnoszę.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PiotrZubowicz">Konstrukcja preliminarza budżetowego Ministerstwa Reform Rolnych na r. 1925 pozostała ta sama, co w r. 1924. Rok bieżący jest pod znakiem rewizji obecnego ustawodawstwa agrarnego, jako to: nowej ustawy o reformie rolnej, która w najbliższych dniach wejdzie pod obrady Sejmu, nowelizacji ustaw o komasacji i likwidacji serwitutów, rozszerzenia działalności Banku Rolnego, co w konsekwencji będzie miało wpływ na budżet Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PiotrZubowicz">Preliminowany budżet w rubryce dochodów, jak i w rubryce wydatków dzieli się na 4 zasadnicze działy:</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PiotrZubowicz">1) Zarząd Centralny,</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PiotrZubowicz">2) Urzędy Ziemskie,</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PiotrZubowicz">3) Parcelacja i osadnictwo,</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PiotrZubowicz">4) Prace regulacyjne.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PiotrZubowicz">W roku zeszłym preliminowane dochody Ministerstwa Reform Rolnych miały wynosić 6.602 678 zł. faktycznie uzyskano tylko 3.857.492 zł., co stanowi 50,7% preliminowanych dochodów. Tak samo w rubryce wydatków preliminowano W dochodach zwyczajnych 11.449,152 zł. wydano 6.546 268 zł, co stanowi 57,2% wydatków preliminowanych. Wydatki nadzwyczajne miały wynosić 21,467.333 w rzeczywistości wydano 18.216.656, co stanowi 84%.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PiotrZubowicz">Z tego zestawienia widzimy, że początkowo preliminarz budżetowy był ujęty niezbyt realnie i że wielkie zamierzenia projektowane przez Ministerstwo Reform Rolnych nie były zrealizowane, tak np. w dziale najistotniejszym, to jest parcelacji, powtarza się ta sama cecha jednostronności w realizacji ustawy z r. 1920 o wykonaniu reformy rolnej. Parcelowano wyłącznie ziemie państwowe i rozparcelowano 45.780 ha, to jest o 15% mniej, niż w r. 1923.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PiotrZubowicz">W dziale prac komasacyjnych rezultaty słabe: 34.821 ha oto cały plon roku 1924. Gdyby te prace były prowadzone w dotychczasowem tempie, to dużo wody w Wiśle upłynie, zanim obszary gospodarstw przeznaczonych na komasację zostaną scalone.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PiotrZubowicz">Likwidacja serwitutów z powodu braku ustawodawstwa dała jeszcze mniejsze rezultaty, a mianowicie w 2.542 gospodarstwach skończono likwidację lecz tylko na gruncie, z dużą jednak szkodą dla stosunków gospodarczych powikłanych i niezdrowych, jakie wytworzyły serwituty. Bez wątpienia nie można tu winy składać na Ministerstwo, przeważnie winą tego są wadliwe ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PiotrZubowicz">Postępowanie wywłaszczeniowe nakazane przez ustawę z dnia 15 lipca 1920 r. jest z gruntu wadliwe, dlatego też obecnie przychodzi nowelizacja tej ustawy, oby tylko nie zawiodła. Niewątpliwie scalenie gruntów było utrudnione przez przewlekłą procedurę. Likwidacja serwitutów, wskutek wadliwej ustawy przysporzyła tylko trochę czynności kancelaryjnych, a serwituty jak istniały tak i istnieją. Niezawodnie nowele z r. 1925 wprowadzają znaczne uproszczenia w postępowaniu formalnem, czy jednak nie zawiodą, okaże przyszłość.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PiotrZubowicz">Wobec tak nikłych rezultatów lat poprzednich Komisja Sejmowa z dużym krytycyzmem odniosła się do preliminarza i zmierzając do możliwie realnego ujęcia preliminowanego budżetu, poczyniła znaczne zmiany w przedłożonem przez Rząd preliminarzu. Pozostawiając w rubryce dochodów działu 1 i 2 te same pozycje (9.000 złotych i 2.025), Sejm ustalił dochody w dziale 3 : parcelacja i osadnictwo na sumę 9.262.617, zamiast 23.107.524 zł. Ta pozycja dochodowa wynika z planu finansowo gospodarczego wyrażonego w „Funduszu obrotowym reformy rolnej”, jak również z preliminowanych dochodów i wydatków. Według planu gospodarczego Ministerstwo Reform Rolnych proponowało rozparcelować w roku obecnym 124.000 hektarów, cyfra zbyt wysoka, jeżeli zestawimy ją z dotychczasowemi wynikami parcelacji, bo przeciętny wynik roczny wynosił 39 298 ha.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PiotrZubowicz">W roku ostatnim rozparcelowano 45.780 ha. Sejm wychodząc z doświadczenia lat zeszłych i pobudzając Ministerstwo Reform Rolnych do większej wydajności, ustalił na 80.000 ha. ilość do rozparcelowania ziemi na r. 1925. Sprzedaż według obliczeń Sejmu zostanie załatwione W następujący sposób: 25% ziemi zostanie sprzedane sąsiadom chłopom dla zaokrąglenie ich małych gospodarstw za opłatą 20% Wartości ziemi, z tego Wpłynie według obliczeń Sejmu 312.000; 50% ziemi samodzielnym gospodarstwem za opłatą zadatku w wysokości 10% pełnej wartości, co da 1.312.000; 10% na parcele robotnicze, za które otrzyma się 262.000 czyli ogółem za ziemię Rząd powinien otrzymać 3 280.000. Ministerstwo Reform Rolnych preliminowało w parcelacji 15.582.000. Sejm, licząc się z faktycznym stanem rzeczy, a mianowicie z koniunkturami gospodarczemi, brakiem szacunku, nieustalonym systemem amortyzacyjnym, przyjął sumę 3.500.000, z tego 1.000.000 za osady anulacyjne a 2.500.000 za osady z dokonanej parcelacji. Ponadto poczynił dwie zmiany, a mianowicie: w preliminowanym budżecie została omyłkowo podana ilość wód na 871 ha które mają być sprzedane, zamiast 405. Dalej Sejm preliminuje że otrzyma sumę 3.254 zamiast projektowanej przez Ministerstwo Reform Rolnych 82.000 zł a ze sprzedaży 636 hektarów lasów drobnych — a nie 1000, ha jak pierwotnie wskazano — powinno się uzyskać 560.133 zamiast projektowanych 730.000 zł.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PiotrZubowicz">Sejm ustalił dochód z majątków w administracji Ministerstwa Reform Rolnych na 3.000 złotych, t. j. przyjął sumę uzyskaną w roku 1924. Z czynszów dzierżawnych Ministerstwo Reform Rolnych ma uzyskać w 1925 r. 190.404 złote. Spłatą pożyczek, udzielonych osadnikom, wskutek kryzysu gospodarczego. Sejm zniżył z 1.303 497 zł na ryczałtową sumę 400.000 zł. Spłatę pożyczek instytucyj finansowych, i agrarnych, to jest Banku Włościańskiego Szlacheckiego, Sejm przyjął na 4 miliony. Preliminowane dochody na cele wykonania reformy rolnej w 1925 roku Sejm ustalił na 14.373.177 zł zamiast proponowanych przez Rząd 31.942.387. Wydatki funduszu obrotowego na cele wykonania reformy rolnej w przedłożeniu rządowem wynosiły 8.834.863, Sejm obniżył niektóre pozycje, i tak kwotę 1 231.000 przeznaczoną na tworzenie zapasu z ziemi drogą dobrowolnego i przymusowego wykupu, z powodu stwierdzonych trudności materialnych i ekonomicznych, ograniczył do 500.00 złotych w celu zlikwidowania jedynie spraw będących w biegu. Ponadto Sejm zmniejszył kredyt na pożyczki długoterminowe z sumy 2.000.000 do sumy 500,000 zł.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PiotrZubowicz">Ogółem Sejm wydatki preliminował na 5.110.560 zł czyli, że nadwyżka funduszu obrotowego Ministerstwa Reform Rolnych, uwidoczniona po stronie dochodów, wynosiłaby 9,262.617 zł zamiast pierwotnie preliminowanej sumy 23,107,642 zł.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#PiotrZubowicz">W dziale IV dochody preliminowane z prac komasacyjnych Sejm obniżył z 1.621.000 na 1.200.000 zł, wychodząc z założenia, że Ministerstwo Reform Rolnych skomasuje nie 150.000 ha, ale 100 000 ha. Biorąc pod uwagę doświadczenie z lat ubiegłych, kiedy przeciętnie komasowało się 32.379 ha, Sejm, według mego zdania, był bliższym prawdy i tak zresztą skomasowanie 100.000 ha potroi wydajność pracy w tej dziedzinie. Przyjmując, że koszt komasacji wynosi 20 zł na jeden ha otrzymamy 2.000 000 zł, koszt regulacji hipoteki Komisja obliczyła na 200.000 zł. To jest suma, według mego zdania, zbyt niska, Komisja senacka nie proponuje jednak w tym względzie żadnych poprawek, ponieważ ma wątpliwości co do tego, żeby w roku 1925 skomasowano przyjętą przez Sejm [nieczytelne] 100.000 ha. Wydatki Według obliczeń Sejmu wyniosą 2.200000, z czego interesowani powinni zwrócić 50%, to jest 1.100 000. Zaległości za prace scaleniowe z r. 1924 wynoszą 211.835. Sejm przewiduje, że z tego źródła wpłynie około 100.000 zł, tak, że spodziewany dochód z tego tytułu według obliczeń Sejmu wyniesie 1.200.000. Wpływ amortyzacji i oprocentowania nożyczek inwestycyjnych dla komasujących się gospodarstw Sejm preliminował na 1.600.000 zł.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PiotrZubowicz">Rządowe przedłożenie preliminowało dochód z likwidacji Serwitutów na 670.000, przewidując, że w r. 1925 urzędy ziemskie zlikwidują 15.000 gospodarstw. Sejm zredukował to do 10.000 gospodarstw. Jak jedna tak i druga liczba nie stoi jednak w żadnym związku z dotychczasowym wynikiem pracy. Pół roku przeszło. Zdajemy sobie sprawę z trudności, wynikających z zastosowania ustawy z 7 maja 1920 r. i uważamy, że byłoby bardzo szczęśliwie, żeby w tym roku 1925 można było zlikwidować przy tej ustawie, przy tym sabotażu z jednej i z drugiej strony, 1.500 gospodarstw. Jeżeli Komisja Budżetowa Senatu żadnych poprawek w tym względzie nie stawia, to tylko dlatego, żeby pobudzić urzędy ziemskie do intensywniejszej pracy w celu pokonania nieprzezwyciężonych prawie trudności, jakie przedstawia dotychczasowa ustawa o likwidacji serwitutów. Sprawa to paląca. Likwidacja serwitutów to bolączka, to ropiąca rana na zdrowym organiźmie gospodarczym. W jednym tylko okręgu sądu okręgowego zamojskiego za przeciąg dziewięciu miesięcy r. 1924 było 46.690 spraw o defraudacje leśne, wynikłych na tle interpretacji przez strony prawa użytkowania leśnego. Uproszczona procedura przy likwidacji serwitutów, zwiększenie ingerencji władzy rządowej, ustawa oparta o normy lub ryczałty, zapobieganie temu zapalnemu stanowi, jaki spostrzegamy w okolicach, gdzie serwituty nie zostały zlikwidowane. Obydwie strony, tak ziemianie, jak i chłopi pragną zlikwidować ten archaiczny, mocno zazębiający się stosunek. Stoi temu na przeszkodzie wadliwość ustaw i niedocenianie przez czynniki miarodajne tej przewlekłej choroby, nurtującej chory organizm gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PiotrZubowicz">Budżet przewiduje wydatki zwyczajne i nadzwyczajne.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#PiotrZubowicz">Według uchwały Sejmu wydatki zwyczajne wynoszą dla Ministerstwa Reform Rolnych 17.668.150 zł. Z tego na uposażenie i wydatki związane z Zarządem Centralnym suma 986 364, na uposażenie i wydatki związane z urzędami ziemskimi suma 5.166 186 zł. Preliminowane przez Rząd wydatki na osadnictwo wojskowe w sumie 1.197,600 zł Sejm przyjął bez zmiany. W dziale IV, dotyczącym prac komasacyjnych Sejm obniżył preliminarz z sumy 4.324 000 na 3 200.000 wychodząc, jak mówiłem, z założenia, że zostanie skomasowanych nie 150.000 ha, lecz tylko 100.000 ha. Koszta likwidacji serwitutów obniżono z 847.300 zł na 597.000 zł, bo Sejm uważał, że w obecnym roku nie uda się więcej zlikwidować, jak 10.000 gospodarstw. Pomoc kredytowa preliminowana w sumie 6.370.000 zł, a mianowicie na pożyczki w kwotach do 1,000 zł dla 1250 gospodarstw skomasowanych w latach ubiegłych, tudzież dla 5.120 gospodarstw, które mają być skomasowane w r. 1925 — nie znalazła zarzutu ze strony Sejmu, ani komisji Senackiej. Wydatki związane z drobną regulacją, np. ze zmianą gruntów, podziałem Wspólnot gromadzkich, określono w preliminarzu na 74.200 zł i w tej sumie zostały przyjęte przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PiotrZubowicz">Wydatki nadzwyczajne, wynoszą 26.214.000 zł. i składają się z pozycyj: na odbudowę gmachu okręgowej komisji ziemskiej w Kielcach 18.000 zł, na osadnictwo wojskowe 3.400.000 zł, a mianowicie na pomoc bezzwrotną osadnikom wojskowym, na zakup budulca — 2.400.000 i na nabywanie majątków dla osadników—1.000.000. Stan zabudowania osadników pozostawia wiele do życzenia. Osadników z jednym budynkiem jest 1.284, co stanowi 18%. Osad z kilkoma budynkami 2.752 — co stanowi 38%, osad bez budynków 3.191 — 44%. Pomoc ta jest w zupełności uzasadniona. Na pożyczki inwestycyjne dla osadników cywilnych jako to na zakup inwentarza żywego i martwego, budowanie i t. d. Preliminowano 12.800.000 zł. Z tego przeznaczono dla tych, którzy korzystali z parcelacji rządowej 6.000.000 zł, dla tych parcelantów Państwowego Banku Rolnego — 2.000.000 zł dla tych, którzy korzystają z parcelacji prywatnej — 1.800.000 zł.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#PiotrZubowicz">Pozatem Sejm preliminuje dla osadników wojskowych z tego tytułu jeszcze 3.000.000 zł., dotację dla państwowego Banku Rolnego w sumie 10,000.000 zł. Powołany dekretem Naczelnika Państwa z 5 lutego 1919 r. Bank Rolny miał za zdanie finansowo popierać parcelację prywatną przez udzielanie długoterminowych pożyczek amortyzacyjnych na kupno gruntów, prowadzić na własny rachunek parcelację i kolonizację majątków państwowych oraz gruntów nabytych w drodze dobrowolnej, jak również udzielać kredytu melioracyjnego. Środkami do spełnienia tego zdania między innemi miały być listy zastawne Banku. Sejm ustawą z dnia 10.VII.1919 uchwalił utworzenie nowego aparatu państwowego do wykonania reformy rolnej, mianowicie Głównego Urzędu Ziemskiego uposażonego we własne środki finansowe, w szczególności zaś w prawo emisji renty ziemskiej. Z chwilą otwarcia Głównego Urzędu Ziemskiego na mocy ustawy z dn. 22.VII.1919 r. Polski Państwowy Bank Rolny wszedł do składu tego urzędu.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#PiotrZubowicz">Działalność Banku Rolnego według statutu uchwalonego 10.VI.1921 r. obejmowała: 1) administrowanie funduszami powierzonemi przez Rząd a przeznaczonemi na cele osadnictwa, melioracji i popierania rolnictwa, 2) operacje na własny rachunek. Nie nadano mu prawa emisji listów zastawnych. Pierwszy okres działalności Banku Rolnego obejmował głównie administrowanie funduszami powierzonemi Bankowi w tym celu przez Ministerstwo Rolnictwa i Główny Urząd Ziemski. Operacji na własny rachunek Bank Rolny nie przeprowadzał, ponieważ kapitał Banku, 200.000.000 mk. został tylko częściowo wpłacony. Wskutek tego nie mogły być zaspokojone potrzeby kredytu inwestycyjnego i długoterminowego na cele nabycia ziemi, budowy budynków, melioracji rolnych i spłaty wierzytelności. Jak długo bowiem trwała inflacja i ustawiczny spadek marki polskiej, Bank Rolny wobec zaniku zaufania do polityki finansowej i skarbowej Państwa nie miał na te cele funduszów, przy dysponowaniu zaś funduszami administrowanemi na cele kredytowe zalecała się jak największa ostrożność. R. 1923 był dla Banku przełomowym, kapitał zakładowy stopniał wtedy tak, iż Bank Rolny był zdany tylko na administrowanie funduszami Ministerstwa Reform Rolnych, oraz Ministerstwa Rolnictwa. Nowy statut Banku Rolnego przewiduje rozbudowę drobnego kredytu rolniczego przez zasilenie kredytem rolniczym spółdzielni kredytowych, przez popieranie i tworzenie kas wiejskich pożyczkowo-oszczędnościowych, udzielanie długoterminowego kredytu rolnikom, nabywającym ziemię z parcelacji, lub też parcelowanie na własny rachunek. Działalność kredytowa Banku Rolnego rozwijała się w roku 1924 w normalnych warunkach walutowych, wysoce za to anormalnych w stosunkach gospodarczych wskutek kryzysy ekonomicznego. Ogółem Bank Rolny w roku zeszłym przyznał pożyczek 17.461 630 zł. Z tego mała własność otrzymała indywidualnie 12,1%, zbiorowo — 10,45%, za pośrednictwem spółdzielni kredytowych 45,60% za pośrednictwem prywatnych instytucyj 0,31%, związków kas komunalnych — 10,01%, spółdzielni rolniczo-handlowych 4,82%; większa własność 5,64%, społeczne instytucje kulturalno-rolnicze — 1,43%, instytucje powołane do parcelacji —1,20%, przedsiębiorstwa rolnicze, handlowe i wytwórcze — 8,43%, małej własności rolnej, własności do 10 morgów z sumy, z której pożyczono dla malej własności dano 45,86%, a dla włościan od 11 morgów do 45 — 22,42%, a włościanom od 46 — 200 morgów - 1,27%.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#PiotrZubowicz">Niewątpliwie odbudowa współdzielczego ruchu włościańskiego ciężko dotkniętego wojennemi wypadkami, odbudowa dokonana przy pomocy kredytowej Banku Rolnego, umożliwi nasycenie kapitałem obrotowym wsi polskiej, przyczem organami rozdzielczemi powinne być instytucje współdzielcze kredytowe i handlowe, które już przed wojną były najlepszym wyrazem żywotnej samopomocy włościańskiej, Dłużej zatrzymałem się na działalności Banku Rolnego, ażeby usprawiedliwić dotację. Komisja Senatu rozpatrując preliminarz budżetowy reform rolnych, przyjęty przez Sejm, proponuje przez moje usta przyjąć go bez zmian.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#PiotrZubowicz">Ponadto Komisja Senacka wnosi 4 rezolucje. Pozwolę sobie odczytać je i uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#PiotrZubowicz">„1) Senat wzywa Rząd, ażeby podniósł wymagania, co do kwalifikacji komisarzy ziemskich”.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#PiotrZubowicz">Rolę komisarza ziemskiego uważa komisja senatu za czynnik nader ważki. Komisarz ziemi musi pozyskać zaufanie wsi, musi być fachowcem obiektywnym i umieć utrzymać niezbędny autorytet. Osiągnąć może to tylko człowiek dobrze fachowo przygotowany i człowiek o wysokich wartościach obywatelskich. Zainteresowane jego planami otoczenie musi nabrać przekonania, że komisarz ziemski to nie tylko znający się na rzeczy fachowiec, lecz obiektywny doradca wsi i rzecznik — z przekonania — postępu i odbudowy wsi polskiej. Dobór i wyszkolenie komisarzy ziemskich pozostawia w ostatnich czasach wiele do życzenia, więc senacka komisja chce wywołać swoją rezolucją naprawę stosunków pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#PiotrZubowicz">„2) Senat wzywa Rząd do wzmocnienia nadzoru nad powiatowemi i okręgowemi urzędami ziemskiemi”.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#PiotrZubowicz">Mianowicie jest mnóstwo skarg, sprawy zalegają w okręgowych urzędach ziemskich i dlatego Senat wzywa Ministerstwo Reform Rolnych, ażeby wzmocniło ten nadzór, aby sprawy nie zalegały latami w komisjach okręgowych ziemskich, aby wynalazło środki, by ten nadzór był faktyczny i zmusił do intensywniejszej pracy tak okręgowe, jak i powiatowe komisje ziemskie.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#PiotrZubowicz">„3) Senat wzywa Rząd do podniesienia technicznej sprawności działania okręgowych komisyj ziemskich i szybszego zlikwidowania spraw zalegających w komisjach ziemskich”. Ten sam powód, co i poprzedniej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#PiotrZubowicz">Pozostaje jeszcze rezolucja, zgłoszona przez ks. s. Bolta, a przyjęta przez komisję senacką mianowicie: „Senat wzywa Rząd, by przy parcelacji majątków ziemskich na Pomorzu, przy przydzielaniu ośrodków i sprzedaży osad w pierwszym rzędzie uwzględniono ludność pomorską. Komisja senacka tłomaczy to dosyć niefortunną polityką ośrodków, jaką prowadzono na Pomorzu, i niezadowoleniem ludności z tego, że ludność miejscowa nie była w pierwszym rzędzie dopuszczona do parcelacji tych ośrodków i działek, które były na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#PiotrZubowicz">Jeszcze tylko parę słów. Zrobiono mi w swoim czasie na komisji senackiej zarzut, że nie mówiłem o likwidacji serwitutów na Kresach Wschodnich. Otóż zupełnie uznaję, że ustawa z dnia 10 stycznia 1922 r. jest wadliwa, że dziś już Rząd i sfery miarodajne przyszły do przekonania, że ona musi być znowelizowana, i rozumiem również, ze likwidacja serwitutów musi być indywidualizowana, zwłaszcza tam, gdzie są gospodarstwa chłopskie przeważnie hodowlane i gdzie jest bardzo niski rozwój rolnictwa. Mówię o Polesiu, gdzie faktycznie natychmiastowa likwidacja serwitutów w tej chwili wywołałaby pauperyzację wsi.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#PiotrZubowicz">Przedkładając ten budżet mam nadzieję, że wszelkie zamierzenia postawione w nim, zostaną zrealizowane i ze energia, którą posiada obecny kierownik Ministerstwa, p. Minister Radwan, pozwoli na ukończenie chociażby nie całkowitego, ale w dużej mierze planu, który to plan przez preliminowany budżet został zaprojektowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JakubBojko">Głos ma s. Gruetzmacher.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzGruetzmacher">Wysoki Senacie!</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzGruetzmacher">Nie mam zamiaru poruszać cyfr budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, tylko chcę pójść tą samą drogą, którą poszedłem zeszłego roku przy omawianiu budżetu Ministerstwa Reform Rolnych. Wtedy postawiłem sobie pytanie, czy Ministerstwo Reform Rolnych idzie właściwą drogą, czy zmierza do tego celu, który jest nakreślony jego kompetencją. Zestawienie tych tez i postulatów, które postawiłem wówczas, z tem, co zostało przez Ministerstwo przez ten rok dokonane da ocenę krytyczną, czy te tezy i postulaty były słuszne i czy Ministerstwo wykonało to, co zamierzało.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzGruetzmacher">Zanim jednak do tej oceny przystąpię, chciałbym na krótką chwilę zatrzymać uwagę szanownych Panów, nad jednem pojęciem, które jak Polska długa i szeroka, utarło się i uznane jest przez wszystkich, choć nie wszyscy wkładają w to pojęcie jednakową treść. Tem pojęciem, które mam na myśli, jest naprawa ustroju rolnego. Przeciętny inteligent w Polsce wyobraża sobie, że w tem pojęciu mieści się bardzo prosta funkcja. — Odebrać ziemię tym, którzy jej mają za dużo, a dać ją tym, którzy jej mają za mało, lub nie posiadają jej wcale. Jest to sąd niesłychanie powierzchowny, sąd ludzi, którzy o stosunkach agrarnych Polski nie mają najlżejszego wyobrażenia.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#KazimierzGruetzmacher">W zeszłym roku cytowałem Panom cyfry co do różnicy jaka jest między produkcją rolną mniejszej a większej własności i stwierdziłem, że w pięciu najgłówniejszych płodach rolnych różnica ta stanowi 2 centnary metryczne na 1 ha — produkcja Większej własności jest wyższa. Sprawozdawca sejmowy Ministerstwa Rolnictwa określił tę różnicę jeszcze wyżej, bo powiedział, że wynosi 3 kwintale na 1 ha. Tu niema sprzeczność miedzy nami, przeciwnie cyfry referenta sejmowego stwierdzają jeszcze silniej moją tezę. Pozorna różnica polega na. tem, że inne lata braliśmy do porównania, on Wziął rok późniejszy. Ten rok późniejszy wykazał, że ta różnica zamiast się zmniejszać, wzrasta.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#KazimierzGruetzmacher">Otóż każdy rolnik powinien się zastanowić jaka jest przyczyna tego zjawiska. Ja właśnie jako rolnik stwierdzam, że ta przyczyna również nie jest tak prosta, jak się na pozór wydaje. Mniejsza własność produkuje mniej nie tylko dlatego, że gorzej gospodaruje, że nie ma tych środków technicznych, jakie ma większa własność, że nie stosuje tej ilości nawozów sztucznych co większa własność, że nie ma równie dobrych narzędzi rolniczych, że wogóle gorzej uprawia, że gorszych nasion używa do siewu. Nie, to jest tylko jedna z przyczyn, niewątpliwa, której nikt zaprzeczyć nie może, ale Według mnie głębsza przyczyna leży w wadliwym ustroju własności tej kategorii rolników, to jest mniejszej własności. Ustrój rolny tu jest gorszy. Jest on do naprawienia i tu Ministerstwo Reform Rolnych ma kolosalne pole do działania. Poprawienie ustroju rolnego niewątpliwie da różnicę W wydajności z 1 ha mniejszej własności.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#KazimierzGruetzmacher">Nie chcę być gołosłownym i zacytuję Panom cyfry. W zeszłym roku mówiłem o Wadliwości we władaniu mniejszej własności, płynącej z tytułu komasacji, to jest z nieskasowania pół, z tytułu serwitutów i dlatego dłużej nad temi dwoma wadami zatrzymywać się nie będę, bo są one przez wszystkich jako wady uznane, chcę tylko dodać jedną poprawkę. W zeszłym roku mówiłem, że niescalonej ziemi w Rzeczypospolitej Polskiej jest 9 milionów hektarów i mówiłem o dwóch b. zaborach, o zaborze austriacki i rosyjskim z wyłączeniem kresów. Dane czerpałem z dzieła Ludkiewicza, gdzie nie było żadnych cyfr, dotyczących Kresów Wschodnich. Wówczas i z innych źródeł dla kresów nie można było ustalić ściśle ilości nieskomasowanej ziemi. Dzisiaj jest to wyjaśnione i reprezentant Ministerstwa Reform Rolnych na posiedzeniu Komisji Gospodarstwa Społecznego z racji obrad nad ustawą o komasacji uzupełnił te moje dane i powiedział, że tych ziem nieskomasowanych na Kresach wschodnich jest jeszcze 6 milionów ha, czyli razem 15 milionów ha nieskomasowanej ziemi w Rzeczypospolitej Polskiej na ogólną ilość ziemi posiadanej przez mniejszą własność 24 miliony, a użytków rolnych 20 milionów. Proszę Panów, te cyfry nie są zupełnie ścisłe, np. referent budżetu Ministerstwa Reform Rolnych w Sejmie podał w swojem sprawozdaniu, że nieskomasowanych ziem w Rzeczypospolitej Polskiej jest tylko 6.800.000. Różnica kolosalna, ale przy sprawdzaniu i na konferencjach w Ministerstwie Reform Rolnych okazało się, że moje cyfry są bliższe, prawdy. Tę dygresję w kwestii komasacji zrobiłem, żeby uwypuklić różnicę, ale wogóle o komasacji mówiłem W zeszłym roku i dlatego teraz więcej o niej mówić nie będę.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#KazimierzGruetzmacher">Co do kwestii serwitutów dane są uzupełnione poprawkami tegorocznemu Nieuregulowanych serwitutów mamy obecnie 87.521 zagród. To są te dwie formy władania przez mniejszą własność, które nie pozwalają mniejszemu rolnikowi produkować wysoko. I jak długo one istnieć będą, niniejszy rolnik niedostępny będzie dla wielkiego postępu rolnictwa, w tej formie gospodarowania Wykazać go nie może i pod względem swojej produkcji zawsze ustępować będzie większe i średniej własności.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#KazimierzGruetzmacher">Przez rok 1924 i bieżący otrzymaliśmy cyfry jeszcze wymowniejsze co do jeszcze jednej kategorii władania mniejszą własnością, cyfry dla mnie wprost przerażające. Są to t. zw. karłowate gospodarstwa. My wszyscy, którzy mieszkamy na wsi, instynktownie odczuwaliśmy, że to jest największą bolączką we władaniu ziemią w tym słynnym ustroju rolnym polskim. Jeszcze cyfr nie mieliśmy, teraz przybyły cyfry ze spisu 1921 roku i Panom je zacytuję. Karłowatych gospodarstw W Polsce mamy 2.100.000 (cytuję W okrągłych cyfrach). Obszaru w posiadaniu tych dwóch milionów rodzin jest 4 500.000 ha.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#KazimierzGruetzmacher">Ministerstwo Reform Rolnych W tablicach graficznych, które rozdało posłom sejmowym, załatwiło się bardzo prosto i bardzo schematycznie z tą bolączką ustrojową, według mnie, największą, bo powiada, że wszystkie gospodarstwa karłowate dochodzą do 5 ha, więc w Polsce trzeba się starać o to, ażeby nie było gospodarstw mniejszych jak 5 ha. A więc prostem działaniem arytmetycznem wyprowadza, ile trzeba ziemi do tego, ażeby uzupełnić te 2.000.000 gospodarstw do wysokości 5 ha i wypadła cyfra kolosalna, bo okazało się, że trzeba do uzupełnienia tych gospodarstw 6.000.000 ha. Otóż pozwolę sobie skrytykować te cyfry. To jest, jak powiedziałem, proste arytmetyczne działanie, ale nie mające nic wspólnego z życiem, to jest tak schematycznie zrobione, że wyrażam tu moje zdziwienie. Przecie kto, jak kto, ale Ministerstwo Reform Rolnych powinno zrobić trochę głębszą analizę tych karłowatych gospodarstw, zadać sobie pytanie, co to jest karłowate gospodarstwo, które gospodarstwo z tych 2.000.000 potrzebuje uzupełnienia do 5 ha przecież nie każde.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#KazimierzGruetzmacher">Rozbiło Ministerstwo te gospodarstwa na 6 czy 7 grup i powiada: gospodarstwa do pół hektara potrzebują tyle, od pól hektara do ł — tyle, od 1 do 2 — tyle i t. d. To nie jest zgodne z rzeczywistością. Nie wszystkie gospodarstwa karłowate potrzebują uzupełnienia do 5 hektarów, przecie między temi gospodarstwami są gospodarstwa bardzo rozmaite, są gospodarstwa położone w bliskości centrów przemysłowych, wielkich miast, które dają produkcję warzywną, owocową, które mają inspekta, dla których posiadanie jednego nawet hektara jest wielkim majątkiem, który daje byt i utrzymanie całej rodzinie. Gospodarstwa takie oczywiście wyeliminować trzeba z pośród tych, które potrzebują uzupełnienia. Tak samo są gospodarstwa robotnicze, zwłaszcza w naszej zachodniej dzielnicy; przy ośrodkach przemysłowych stwarzano działki robotnicze, gdzie robotnik miał domek i kawałek ziemi, traktowany więcej jako rozrywka i przywiązanie do ziemi, niż podstawa utrzymania, gdyż podstawą jego utrzymania jest co innego, jest jego praca w fabryce. Bez tej analizy, bez rozsegregowania karłowatych gospodarstw na te, które przy swoim obecnym obszarze powinne i mogą zostać, i na gospodarstwa czysto rolne, niema sanacji w tej grupie gospodarstw. I dlatego wzywam Ministerstwo Reform Rolnych, ażeby jak najrychlej przystąpiło do analizy, do badań nad karłowatemi gospodarstwami. Często się słyszy: To jest praca kolosalna; czy Pan zdaje sobie sprawę, ile lat trzeba na to, ażeby tę analizę przeprowadzić? Czy to jest motyw? Właściwie im trudniejsza praca, im więcej nastręcza trudności, im więcej wymaga czasu, tem rychlej trzeba się do niej zabrać. Bo co to jest za robota sanowanie ustroju rolnego bez żadnego planu, bez żadnego spojrzenia w przyszłość! Twierdzę, że my się sami sugestionujemy, mało jest łudzi, którzy mają odwagę powiedzieć, co to jest naprawa ustroju rolnego, i hołdujemy rzekomo krzykowi szerokich mas ludowych. Natknąłem się na drugi frazes: szerokie masy ludowe, frazes, którym szermuje się wszędzie i z tej trybuny, na wiecach i w prasie. Zdajemy sobie sprawę z tego, co to są szerokie masy, które chce się uszczęśliwić reformą rolną? Znowu zajrzyjmy do tych cyfr i do cyfr nie innych, tylko przedstawionych nam przez Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#KazimierzGruetzmacher">Ludności w Polsce mamy 27.192.000, w tem ludności miejskiej 6.497.000 czyli 25% ogólnej ludności. Wiejskiej ludności bezrolnej mamy 6.000.000 czyli 23%. Akcentuję ten procent i tę grupę ludności. To jest ta bezrolna ludność, o której się mówi, że ją trzeba nadzielić ziemią, bo ona jej nie ma. W tej grupie jest ogromna ilość służby folwarcznej, rzemieślników i ludzi, którzy tak bardzo tej ziemi nie łakną, i tej ludności jest 23%. Natomiast jest druga grupa ludności małorolnej, której jest 9.000.000 czyli 35% ogólnej ludności i to jest ta grupa, o której przed chwilą mówiłem. Ta grupa gdyby nie znalazła pokrycia dla swoich rzeczywistych potrzeb uzupełnienia gospodarstw, będzie najnieszczęśliwszą grupą w Polsce. To są ci glebe adscripti, którzy będą mieli zamało, żeby żyć, zadużo, żeby umrzeć, i gdybyśmy poszli za hasłami tych, którzy głoszą, żeby reformę rolną jak najprędzej przeprowadzić, ziemię, jak najszybciej parcelować i wyczerpywać, wszystko jedno jak, to tę grupę najwięcej się skrzywdzi, bo oni w Polsce nigdy w życiu nie będą mieli możności uzupełnienia swoich gospodarstw. Zwracam uwagę, że jest ich 35% całej ludności, a w grupie wiejskiej i rolniczej 9000.000, oni stanowią największą grupę. Wreszcie ostatnia grupa, pełnorolna 4.300.000, w procentach 16,7%.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#KazimierzGruetzmacher">Więc, proszę Panów powtarzam, gdyby sobie wyobrazić taki cud, że w jednym dniu cała Polska, cały ten zapas ziemi, jaki Ministerstwo Reform Rolnych wyrachowało i do czego później przejdę byłby rozparcelowany pomiędzy bezrolnych i tych wszystkich, których nasze ustawy pragną uprzywilejować a przedewszystkiem bezrolnych, łaknących ziemi, to jaka sytuacja by się stworzyła? Największa grupa, 9.000.000 ludności Wiejskiej zostałoby bez żadnej nadziei polepszenia swego jutra. I zwracam na to uwagę, że to jest punkt najważniejszy, który przy wszelkich prawodawstwach uwzględnić należy. Ale jakie są na to sposoby? Bo proszę Panów, krytyka to jest rzecz dość łatwa, o ile się nie poda jednocześnie sposobu zaradzenia; bardzo łatwo jest powiedzieć: źle! ale jak zaradzić temu złu? Otóż ja w formie rezolucji chcę w tym kierunku zrobić wezwanie. Oczywiście dziś z tej trybuny trudno jest wdawać się w szczegóły, ale w mojem przekonaniu jest możność naprawienia tego i dlatego naszkicuję tylko w sposób zupełnie pobieżny trzy sposoby, które wydają mi się zmierzające do celu.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#KazimierzGruetzmacher">Więc pierwsza rzecz to analiza — to wykazanie, które z karłowatych gospodarstw są naprawdę czysto rolne, a zatem potrzebujące uzupełnienia do 5 ha, tak żeby było jasnem, ile dla tych gospodarstw potrzeba ziemi do uzupełnień. To jest robota, do której przedewszystkiem przystąpić trzeba.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#KazimierzGruetzmacher">Następna robota, również trudna i na lata rozłożona: wywołanie hipotek w tych gospodarstwach. Hipoteka jest bardzo wielkiem zapobieżeniem temu, żeby się te gospodarstwa nie rozdrabniały, i nie tylko te, ale i inne wyższe, niekarłowate.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#KazimierzGruetzmacher">Drugą, ważną rzeczą jest zabronienie dzielenia gospodarstw ponad pewne minimum.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#KazimierzGruetzmacher">A trzecia rzecz bodaj najtrudniejsza i najmniej skrystalizowana obecnie w moim mózgu, to jest jakaś ustawa, któraby pozwalała tym czysto rolnym karłowatym gospodarstwom skupiać się tak, jak w komasacji, żeby, jeżeli dana wieś wyrazi swoją chęć wyjścia z tego marazmu, z tego nieszczęścia swojego losowego, prawo pozwalało jednemu gospodarzowi skupywać okolicznych kilku, żeby z tego skupienia powstało zdrowe samowystarczalne gospodarstwo i żeby reszta wychodzących z tych skupionych gospodarstw mogła otrzymać jakiś kredyt i być przeniesiona tam, gdzie ziemię kupić może. Bo zdajmy sobie sprawę z tego, że uzupełnienie przewidziane w ustawie o wykonaniu reformy rolnej, tj. dodanie ziemi małorolnym karłowatym gospodarstwom jest technicznie nie do przeprowadzenia, bo nie są one rozrzucone w Polsce tak równomiernie, żeby można było do każdego karłowatego gospodarstwa przyczepić część ziemi z folwarku rozparcelowanego. Są one w większych skupieniach i niema możności uzupełnienia ich inaczej, tylko tym sposobem, o którym mówię. Jak to będzie wyglądało pod względem prawniczym, to jest kwestia przyszłości, narad prawniczych i rozmaitych komisyj kodyfikacyjnych, ale twierdzę, że choćbyśmy nie wiem jak wielkie trudności mieli napotkać, choćby nie wiem jak wielkie trudności nam groziły, jednak trzeba mieć odwagę przezwyciężyć je i iść tą drogą, bo inaczej żadnej reformy rolnej w Polsce Wprowadzić nie jesteśmy w stanie. To powinna być główna treść, główna myśl wszelkiej t. zw. naprawy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#KazimierzGruetzmacher">Proszę Panów, teraz chciałbym w kilku słowach powiedzieć o t. zw. zapasie ziemi. Także tylko powierzchownie o tem powiem, bo prawdopodobnie w krótkim czasie będziemy mieli możność debatować o tem i w komisjach i na plenum, gdy przyjdzie do nas ustawa o parcelacji i osadnictwie. Tylko chcę zwrócić uwagę, że i ta rzecz traktowana jest schematycznie — że pojęcia nie są ustalone, a przedewszystkiem nie jest ustalone pojęcie, co to jest większa własność. To zagadnienie wogóle na całym świecie nie jest rozstrzygnięte, dopiero są próby zdefiniowania go. O tem mówiłem zeszłego roku i powtarzaniem tego teraz nudzić Panów nie będę.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#KazimierzGruetzmacher">Ministerstwo Reform Rolnych w swoich tablicach, o których Panom już wspomniałem, oblicza zapas ziemi, wychodzi z założenia, że większa Własność rozpoczyna się od 180 ha i na tej podstawie czyni obliczenia ile może być zapasu ziemi do t. zw. reformy rolnej w Polsce. Po obliczeniu i odliczeniu rozmaitych potrzeb na uregulowanie serwitutów i t. d. wylicza, że z prywatnej własności do parcelacji w Polsce jest 2.271.000 ha; jeżeli dochodzą do tego dobra państwowe i kościelne, można przyjąć w okrągłej cyfrze 2.500.000 ha i to jest ten zapas, którym reforma rolna ma się zająć, żeby jak najszybciej, o ile możności w 10 latach, rozparcelować to na najdrobniejsze kawałki. W zestawieniu z tem, co przed chwilą Panom mówiłem, i w zestawieniu z temi cyframi, które podaje samo Ministerstwo Reform Rolnych co do karłowatych gospodarstw, Panowie się sami mogą przekonać, co jest najzdrowsze i najracjonalniejsze, na co tego zapasu użyć, jeżeli się zgodzimy co do tych cyfr. Prawda, że są jeszcze w Polsce obszary do zmeliorowania i to nie byle jakie, są obszary, które po zmeliorowaniu mogą dać zapas ziemi do 2 milionów ha. Ale to jest muzyka przyszłości, o tem na razie mówić nie można. Ten rezerwuar, ta zdobycz niejako, o którą toczą się tak wielkie walki, tak namiętne dyskusję, to są właśnie te 2.200.000 ha, o których mówiłem.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#KazimierzGruetzmacher">Wobec tego, że mam czas ograniczony, będę się streszczał i przejdę teraz do tych ogólnych uwag, do tego, jak wyglądają nasze tezy zeszłoroczne, o Ile życie je usprawiedliwiło, o ile one okazały się przez ten rok słuszne i co Ministerstwo Reform Rolnych w tym kierunku zrobiło. Otóż twierdziłem w roku zeszłym, że jeżeli się przystępuje do przebudowy ustroju rolnego, to każdy człowiek myślący logicznie przedewszystkiem nakreśla sobie plan, co ma robić, jakie środki ma po temu i jakimi drogami ma iść do osiągnięcia tego celu. I jako przykład przytoczyłem ustawę o reformie rolnej w Niemczech, gdzie te rzeczy do pewnego stopnia były przewidziane, gdzie powiedziane jest, że większa własność dla pożytku gospodarstwa ogólno krajowego ma być do trzeciej części wywłaszczona: Każda prowincja miała dla reformy rolnej stworzyć swój plan. Wymagałem, żeby nasze Ministerstwo Reform Rolnych także taki plan działania sobie nakreśliło.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#KazimierzGruetzmacher">I rzeczywiście podobno Ministerstwo Reform Rolnych taki plan tworzy. Ale jakaż różnica znowuż w treści tego słowa! Nie chodzi mu o plan gospodarczy, któryby pozwolił ocenić, jak będzie Polska po przeprowadzeniu tego planu wyglądała zewnętrznie i pod względem produkcji, tylko ogranicza się do mechanicznego rozdziału ziemi. Otóż tego nie nazywam planem i W tem tkwi zasadnicza różnica między temi tezami, które wysnuwaliśmy rok temu, a temi tezami, do których zbliża się Ministerstwa Reform Rolnych. Mówiliśmy o potrzebie szerszego uwzględnienia parcelacji prywatnej. Ten postulat przez Ministerstwo Reform Rolnych jest uwzględniony w jego projekcie ustawy o reformie rolnej, ale według mojego przekonania niedostatecznie.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#KazimierzGruetzmacher">Przypominam Panom, że wówczas powoływałem się na działalność ówczesnego Banku Włościańskiego, wskazując na to, że tam bez pomocy żadnej ustawy wywłaszczeniowej, tylko przy pomocy sprężystego kredytu więcej parcelowano niż nasze Ministerstwo Reform Rolnych, i wyraziłem pragnienie, ażebyśmy tą drogą poszli. Otóż o ile w ustawach niedostatecznie jest ta rzecz doceniona, o tyle w chęci utworzenia Banku Rolnego, któryby się tem zajął, ta kwestia jest doceniona. Chodzi o to, ażeby statut, który z rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej ma być wydany w najbliższej przyszłości, był wykonany jaknajprędzej i w tym duchu, ażeby co do kupowania i parcelowania, zostawić Bankowi Rolnemu jak najswobodniejszą rękę bez żadnych ograniczeń i skrępowań ustawowych.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#KazimierzGruetzmacher">Rezolucja o komasacji, na którą największy nacisk kładłem W przemówieniu swojem zeszłorocznem, została uwzględniona chyba tylko w ten sposób, że bez końca nowelizuje się ustawy — ustawy za ustawami. Jeżeli kto do cyfr się weźmie i wykaże że ta rzecz idzie wolno, to Ministerstwo widzi ratunek tylko w wystąpieniu z nowelizacją. W zeszłym roku było to samo. I winę znowu ciągle zrzucać się będzie na wadliwość ustaw — bez końca ta wadliwość ustaw. Ale utrzymuję, że wina jest przedewszystkiem w tem, że wszystkie siły wykonawcze Ministerstwa nie są skierowane tam, gdzie skierowane być powinne, że nie wykonywują tej pracy, jaką wykonywać powinne.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#KazimierzGruetzmacher">Jako przykład przytoczyć mogę drobny wypadek. Jestem wogóle wrogiem uogólniania wypadków życiowych, że temu lub owemu stała się krzywda, że pewną sprawę tak a tak załatwiono, ponieważ wyciąganie z tego wniosków jest bardzo niebezpieczne i niesłuszne. Na podstawie takich przykładów możnaby dowieść na jednem posiedzeniu kilka tez wręcz przeciwnych. Ale swoją drogą znam taki charakterystyczny wypadek, czem Ministerstwo Reform Rolnych, a właściwie urzędy ziemskie na prowincji się zajmują: Otóż jeden gospodarz, który od 10 lat gospodaruje na kawałku ziemi — prawda, że nie wszystkie formalności prawne były tam dostatecznie dokonane — był dwa razy rugowany z tej samej ziemi. Raz podzielono mu ziemię w jednym kierunku, drugi raz w innym prostopadłym do poprzedniego. Ile to czasu zajmuje! Przecież to nie jest działalność urzędów ziemskich. Powinno być mniej biurokratyzmu, aby z całą szczerością i energią rzucić się do wypełniania tych trzech zadań: uregulowania serwitutów, komasacji i uzupełniania karłowatych gospodarstw. Wtedy napewno praca byłaby tak wielka, że urzędnicy nie podołaliby temu, ale efekt zewnętrzny byłby zupełnie inny niż mamy obecnie. A jaki on jest?</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#KazimierzGruetzmacher">P. sprawozdawca już cyfry przytoczył, ale ja jeszcze przypomnę z pewnemi akcentami tę rzecz, która mnie interesuje, ażeby specjalnie podkreślić, ile iluzyj pod tym względem ma jeszcze Ministerstwo Reform Rolnych i pozbyć się ich nie może.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#KazimierzGruetzmacher">W zakresie komunikacji w roku 1923 skomasowano 46.539 ha, a w r. 1924 dużo mniej bo 34.821 ha. Chociaż zjawiła się ustawa, która miała ułatwić tę działalność. Widzimy, że w roku następnym zmniejsza się ilość skomasowanej ziemi w Polsce, a zgłoszeń do komasacji od zainteresowanych, którzy chcą, żeby ich ziemie były skomasowane, jest na 1.256.000 ha. Czegóż to dowodzi? Że to nie ustawa jest winna, tylko zbytnia biurokracja, bo tych chętnych do komasowania jest taka przeraźliwa moc w porównaniu z tem, co Ministerstwo Reform Rolnych wykonywa. Więc nigdy nie uwierzę, gdy będą mi się tłomaczyć niekompletnością ustawy i nawoływać do nowelizacji. Ty nie nowelizuj, ale rób, bo tych, którzyby się komasować chcieli, jest przerażająca ilość.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#KazimierzGruetzmacher">W zakresie parcelacji to samo. W r. 1923 rozparcelowano 53.941 ha, w 1924 — 45.780 ha, a przez prywatne instytucje mimo tych ograniczeń, mimo tego, że nie mają swobody, razem rozparcelowano 66.308 ha. I mimo takich wyników Ministerstwo Reform Rolnych na r. 1925 wyliczało — przed poprawkami sejmowemi, o których szanowny sprawozdawca już nam mówił — że ma rozparcelować 124.000 ha, na osadnictwo 51.000 ha, co do prywatnej parcelacji to liczono, iż rozparceluje ona 100.000 ha, Bank Rolny ma rozparcelować 125.000 ha, choć dotychczas ma tylko 20.000 ha, czyli że razem Ministerstwo Reform Rolnych zapowiada na rok 1925 rozparcelowanie 400.000 ha. Trudno o większy dowód złudzeń i marzeń zupełnie nierealnych! Sejm ograniczy! to do 8U.000 ha. Przypuszczam, że i ta ilość jeszcze będzie złudzeniem.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#KazimierzGruetzmacher">Na tem swoje wywody jak na teraz chcę zakończyć, bo inni mówcy czekają na swoją kolej, a pozwolę sobie zakończyć rezolucją, która nie była umieszczona w rezolucjach komisji, bo to już moje osobiste nieszczęście, że nie zostałem na czas wezwany na komisję Budżetową, gdy debatowano nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych i nie mogłem jej przedłożyć. Proszę więc Wysoki Senat o łaskawe przyjęcie jej jako mojej: „Senat wzywa Rząd, żeby opracował i złożył izbom prawodawczym projekt ustawy o sposobach uzupełnienia karłowatych gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i w centrum.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JakubBojko">Odraczam posiedzenie do godziny 4-ej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 1-ej m. 55 po poł.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AntoniStychel">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Hammerling.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LudwikHammerling">Wysoki Senacie! O budżecie Ministerstwa Reform Rolnych wypowiedział się już nasz szanowny sprawozdawca. Ja się ograniczę tylko do reformy rolnej. Uważam, że reforma rolna dla naszego Państwa jest pożyteczna, gdy będzie przeprowadzona praktycznie dla dobra całego narodu. W swojem życiu miałem sposobność trzydzieści kilka lat temu zapoznać się z parcelacją większych majątków w Tyrolu, w Kanadzie i tam robiono to mniej więcej w sposób taki, jakiego pewna część naszego społeczeństwa się domaga. To było jednak niepraktyczne i nie miało żadnego powodzenia. Uważam, że nasze Państwo w swoich nowych przedsięwzięciach powinno brać przykład ze świata. W rzeczach dobrych powinniśmy korzystać z tych przykładów.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#LudwikHammerling">Uważam, że praktyczny sposób parcelacji dla naszego ludu wiejskiego jest ten, aby mu nie tylko dać rolę choć za najtańszą cenę, lecz żeby dać mu tę rolę, która jest niczem więcej, jak warsztatem pracy, w sposób następujący: dać mu rolę, lecz i materiał, lub żeby Rząd się zajął wybudowaniem mu tam domu i innych budynków, których wymaga gospodarstwo rolne, dać mu inwentarz martwy i żywy i dać mu sposób niepłacenia procentów przez parę lat. Wtenczas nasze Państwo się odbuduje, lud będzie szczęśliwy i nastanie dobrobyt, który powinien nastąpić u nas, bo fundamentem życia nie tylko w Polsce, ale na całym świecie jest rola. Ale myśmy na nieszczęście nie zrobili tego 5, 6 lat temu, lecz dawaliśmy pieniądze na przemysł tylko, albo na jedno miasto Łódź. Nie wiem, czy właściciele tych fabryk przejedli to, czy co innego z tem zrobili...</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Głos: Wyjechali za granicę.)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#LudwikHammerling">...daliśmy większość majątku na to miasto. O rolnictwie tylko zapomniano, pierwszy warsztat pracy porzuciliśmy i tak się stało. Ale o tem co się stało niema co mówić.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#LudwikHammerling">Uważam, że dziś jest czas największy, abyśmy przekonali obywateli w Polsce, że Sejm, Senat i Rząd zrobił dla ludu coś, co inne państwa zrobiły. Przystąpiliśmy do parcelacji i ma być tyle a tyle hektarów czy morgów razem parcelowanych. Nie widzę w tem żadnego sensu, uważam, że skoro Państwo nie ma funduszów, ażeby parcelować w sposób, który tutaj proponowałem, to naprzód powinno się parcelować tu, gdzie ludzie są, gdzie już mają te gospodarstwa małe, gdzie mają ten warsztat pracy, ten dom, te konie i t. d. Niech się parceluje tutaj gdzie już coś jest, gdzie coś dobrego z tego będzie, a nie parcelować i wysyłać ludzi na niekorzyść naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#LudwikHammerling">Jest gorzej, niż się może Panom przedstawia. Jako rolnik, żyję z temi ludźmi, widzę, co się robi. Mieszkam w górskich okolicach, gdzie największą ambicją gospodarza biednego i bogatego było, ażeby coś dokupił od dworu albo od kogo innego. Dziś jest zupełnie inaczej, ci ludzie chcą sprzedawać. Dlaczego? Bo oni pożyczyć nie mogą, bo tymi 30 czy 60 proc, nie wypłacą się, więc Woli mieć dwie morgi i krowę i mieć co jeść i za co się ubrać, niż mieć trzy morgi. Przed miesiącem sąsiad, który ma tylko trzy morgi, ofiarował mi mórg pola do sprzedania za 500 zł. Proszę Państwa, już 15 lat tam gospodaruję, takiej niskiej ceny jeszcze nigdy nie było. Uważam jako obywatel Polski, jako człowiek który objeżdżał świat, że parcelacja czy reforma rolna może być tak zrobiona, że cała Polska nie będzie mogła sobie na to pozwolić. Mówię to jako Polak i jako człowiek, który pragnął tu wrócić i być Polakiem, który cały swój majątek przywiózł tutaj. Parcelacja czy reforma rolna powinna objąć każdego człowieka, który żyje w Polsce, czy mówi po polsku, czy mówi po ukraińsku lub żydowsku, jeżeli jest rolnikiem i ma wszystkie dane i wszystkie prawa, żeby zapanowała zasada: — „together we stand”, tak się mówi w Ameryce, razem się trzymamy, a pojedynczo się rozpadamy. Interesem naszego Państwa jest, ażeby ten lud został lako jeden Polak, żebyśmy nie widzieli, że istnieją inne narodowości czy inne religie, tylko Polacy. Dla fundacji naszego życia całego ekonomicznego jest najważniejszą rzeczą, ażeby niska cena roli dała każdemu rolnikowi możność jej nabycia.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Markowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#LewMarkowicz">Wysoki Senacie!</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#LewMarkowicz">Mam zaszczyt w imieniu Klubu Ukraińskiego zakomunikować, w jakim stanie jest obecnie reforma rolna na ziemiach ukraińskich i białoruskich i jak my reagujemy na preliminarz budżetowy Ministerstwa Reform Rolnych. Większa część ludności ukraińskiej, mieszkającej na Kresach Wschodnich, to włościanie pracujący wyłącznie na roli i z wielką cierpliwością i lojalnością, nie chcę określić czy słuszną, czekają na rozstrzygnięcie kwestii rolnej przez polskie ciała ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#LewMarkowicz">Trzeba znać całe fatalne znaczenie kwestii agrarnej dla włościanina ukraińskiego, trzeba dobrze pamiętać, jaką fatalną rolę odegrała kwestia agrarna w Rosji w 1917 r., jak armia chłopska front porzuciła i falą nielitosną spieszyła do domu Celem odebrania ziemi i podziału jej między sobą — to trzeba znać i pamiętać, aby me bez strachu przyglądać się temu olimpijskiemu spokojowi, z jakim tak olbrzymiego znaczenia kwestia rolna jest traktowana. I do dziś dnia kwestia ta nie jest rozstrzygnięta. Ludność udaje się do Ameryki i za zapracowane w ciężkich warunkach paręset dolarów, wraca do swego miłego kraju, ażeby za te dolary nabyć sobie kawałek roli. Niedawno był wypadek, że człowiek zamordował swoją macochę i jej czworo dzieci i uciekł za granicę, aby po powrocie i po odbyciu kary, być może przez 10—15 w więzieniu, dostać nareszcie swój kawałek ziemi i na nie się zagospodarować. To brzmi jak paradoks. Kwestia rolna doprowadza ludność do rozpaczy, do przestępstw, do zabójstwa. Tak wygląda wegetacja włościańska na ziemiach naszych w Warunkach dzisiejszych.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#LewMarkowicz">Nic niema dziwnego w tem, iż my, reprezentanci tej właśnie ludności, z zainteresowaniem przystępujemy do rozpatrzenia preliminarza budżetowego Ministerstwa Reform Rolnych na r. b. Oczekiwaliśmy nowych słów. Niestety, preliminarz budżetowy znowuż nic. absolutnie nie przynosi, coby mogło zmienić stosunek Klubu Ukraińskiego do budżetu jako odzwierciedlenia polityki rządzącej większości wobec losu narodów dziś zamieszkałych na terenach Polski. W r. ub. zabierałem głos i w sprawach reformy rolnej. Minął rok, nadzwyczaj ciężki rok głodu dla ludności ukraińskiej i białoruskiej. I ten rok nic absolutnie nie przynosi nowego, żadnej sanacji atmosfery w życiu na kresach, nic takiego, coby zadawalało interesy ludności naszej.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#LewMarkowicz">W budżecie 1924 r. wydatki na aparat administracyjny Ministerstwa Reform Rolnych zabierały 25% całego budżetu. W roku bieżącym 20%. Ogólna suma wydatków W r. 1924 była 21.460.485 zł.; dziś Sejm uchwalił wydatków na 49 979.200 zł. Centrem troski Ministerstwa Reform Rolnych była opieka nad instytutem osadnictwa i teraz na rozmaite wydatki na ulokowanie i podtrzymanie osadnictwa preliminuje się 17.397.600 zł. Na cele parcelacyjne wyznacza się 15 milionów a tylko 11.672.000 asygnuje się na roboty regulacyjne.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#LewMarkowicz">Nie wiem, dlaczego Ministerstwo nosi nazwę Ministerstwa Reform Rolnych, wypadałoby je raczej nazwać ministerstwem osadnictwa wojskowego. A ludność ukraińska jest skazana i nadal na walkę ciężką o swoją wegetację, w atmosferze zupełnego ignorowania swoich potrzeb nacjonalnych, kulturalnych i ekonomicznych, to tak przez władze lokalne, jak i przez rządzącą większość.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#LewMarkowicz">Muszę wrócić się do historycznego przebiegu kwestii rolnej w Państwie Polskiem i zaznaczyć, że wtedy, gdy szereg państw europejskich przeprowadził jak najrychlej reformę rolną, Państwo Polskie, to rzecz bardzo dziwna — reformy tej wcale nie zrealizowało. Ustawy z 6 i 15 lipca 1920 r. były uchwalone przez Sejm Ustawodawczy w tym czasie, kiedy jazda Budionnego stała pod Warszawą, a w wagonach pierwszego pociągu radeckiego czekał na rezultat ofenzywy rząd sowiecki w składzie Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Kona i innych.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#LewMarkowicz">Podczas ogólnej dyskusji nad budżetem parę dni temu p. wicemarszałek, senator Woźnicki, przypomniał, jak prezes Rady Ministrów, p. Grabski, trwogą opanowany, zwracał się do wszystkich stronnictw Sejmu Ustawodawczego i błagał: Uchwalmy jednomyślnie ustawę o reformie rolnej, wtedy lud polski rzuci się do obrony Polski i kraj nasz obroni! Powołajmy rząd, w którymby byli reprezentanci chłopów i robotników! i wtedy za granica uwierzy, że jesteśmy państwem demokratycznem i nie będzie nam przeszkadzać przynajmniej w walce naszej z bolszewikami. Tak był wtedy przekonany p. Grabski o konieczności bezwzględnej, sprawiedliwej reformy rolnej. „Cud nad Wisłą” uratował Państwo Polskie w roku 1920, ale dziś zapomniało się o tak niezbędnej reformie rolnej. Na co się czeka dziś? Czegóż jeszcze potrzeba, aby zostało zrozumiane, do czego doprowadzić może ociąganie się z rozstrzygnięciem kwestii rolnej? Nowych bied, nowych klęsk?</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#LewMarkowicz">„Cud nie powtarza się, inaczej cud nie byłby cudem”.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#LewMarkowicz">Dopóki kwestia agrarna nie będzie rozstrzygnięta w całej pełni, dopóki nie. będzie zlikwidowany głód na ziemię wśród mas pracujących na roli, marnie wegetujących na godnych pożałowania kawałkach roli, szerokich, jak tor kolejowy, a dłuższych od ulicy Marszałkowskiej, wtedy gdy wielkich latyfundiów się nie parceluje nie opłaci się czas tracić na rozpatrzenie budżetu Ministerstwa nieistniejącej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#LewMarkowicz">Nie można oczekiwać uspokojenia mas pracujących i oskarżać włościan o przysłuchiwanie się informacjom, jakie przynoszą się wiatrem ze Wschodu. W jakikolwiek sposób wygląda regime sowiecki, wiatr ten mówi im tę prawdę, iż na dalekich polach i stepach ukraińskich wszelka ziemia przynależy im, włościanom, iż tam jest on nadzielony rolą...</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz. Trochę inaczej tam jest)</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#LewMarkowicz">Może tutaj wie się coś więcej? Bo mówi się, iż włościanin nienawidzi idei komunistycznej. Powiedzcie to Więc ludności pracującej. Niech od Was usłyszy, co się robi po tamtej stronie granicy; ale naprzód trzeba zrobić to, bez czego włościanin, wogóle lud pracujący nie uwierzy Wam, bo słowa bez działania martwe są. Dajcie im ziemię, nie odbierajcie im ziemi, nie posyłajcie tam kolonistów i osadników.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#LewMarkowicz">Dawno czeka naród nasz na ziemię i nie bez rozdrażnienia patrzy chłop ukraiński na każdy mórg roli, który wydziera mu się z rąk i oddaje się elementowi dla niego obcemu.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#LewMarkowicz">Jak się przedstawia działalność Ministerstwa Reform Rolnych? Z sum asygnowanych w budżecie Ministerstwa widzimy, że większą część gruntów wywłaszczonych na ziemiach, zaludnionych przez Ukraińców oddaje się osadnikom, a nie ludności miejscowej. I tak widzimy z tablic statystycznych Polski z r. 1924 dr. Weinfelda, że w r. 1922 przejęto ziemi w woj. białostockiem 19.900 ha, wileńskiem — 24.100 ha, nowogródzkiem—77.900 ha, poleskiem — 133.100 ha, wołyńskiem — 111.700 ha razem 366.700 ha, a przekazano wedle decyzji organów Ministerstwa Reform Rolnych 258.000 ha. Te grunty zostały przekazane tymże województwom: na osadnictwo 111.800, zarządom lasów państwowych — 79.200 ha zostaje się na inne cele 51,000. To znaczy na osadnictwo 52%, a na reformę rolną 29% i znaczy to, że z każdych 8 ha przekazano 5 ha osadnikom, a tylko 3 ha na powiększenie gruntów miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#LewMarkowicz">Na tychże ziemiach osadzono osadników: w województwie białostockiem 575, w wileńskiem 502, w nowogródzkiem 1391, poleskiem 991, wołyńskiem 3.104, razem 5,563. (Dzisiaj jest już około 9.000). A więc od ludności miejscowej odebrano 52% gruntów, na które czekali, i ziemię tę oddano 5% tysiącom przybyszów! Czyż może taki stan rzeczy wnosić uspokojenie kresów i naprawę stosunków na nich?</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#LewMarkowicz">Przeczytam niektóre prace regulacyjne: komasacja — zgłoszono gospodarstw 73 456, ukończono komasację 11.205, umorzono spraw komasacyjnych 13.478, spraw zakończonych 15%. Zgłoszono do komasacji hektarów: 601.585; ukończono komasację 80.496; umorzono 91.529 czyli 13%. Podział wspólnot gruntowych: 22.595 gospodarstw, ukończono komasację 685, umorzono spraw komasacyjnych 5.703, spraw zakończonych 3%. Zamiana gruntów: gospodarstw 2543, ukończono 387, umorzono 288, spraw zakończonych tylko 16%. Ilość gruntów w hektarach: zgłoszono 8 968; ukończono komasację 817, umorzono spraw komasacyjnych 1494, spraw zakończonych 0,9%. Likwidacja serwitutów: gospodarstw 34.714, ukończono 2878, umorzono 2632, ukończonych spraw tylko 8%.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#LewMarkowicz">Prace prowadzone w takiem tempie nie prędko rozplątają ciężkie rolne stosunki między właścicielami ziemskiemi a ludnością. Jeżeli zwrócimy uwagę, na większość spraw „umorzonych” w porównaniu ze sprawami „ukończonemi”, staje przed nami kwestia kompetencji i organów ministerialnych i autorytetu ich pośród miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#LewMarkowicz">Z 649.322 ha zgłoszonych do komasacji, podziału lub zamiany zostało nierozstrzygniętych ale umorzonych 10.405 czyli 17%. Z przyjętych 98.594 spraw tego rodzaju kończy się „umorzeniem”, a nie „zakończeniem” 19.469, t, j. wszystkie 20%. Otóż ilość spraw zakończonych po komasacji, rozdziale lub wymianie jednostek gospodarczych jest mniejsza od ilości spraw umorzonych (20%). Czy nie mówi to, razem wzięte, o rozpaczliwem stanie tak poważnej kwestii dla ludności, jakimi są prace regulacyjne?</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#LewMarkowicz">Teraz parcelacja. Według obliczeń w roku 1921 na kresach wschodnich gruntów większej własności było od 100 ha i wyżej: województwo nowogródzkie — 582.201 ha (wyżej 500 ha — 453.423 ha, czyli 79%); poleskie 1.652.388 ha (wyżej 500 ha — 1.576.379 ha, czyli 95%) i wołyńskie 613.162 ha (wyżej 500 ha 521.421 ha, czyli 86%. Trzeba zaznaczyć, iż rzeczywiście większa część jest z ziemi zalesionej.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#LewMarkowicz">P. Premier Ministrów Grabski w książce swojej „Społeczne gospodarstwo agrarne w Polsce” tak rozdziela ziemską własność na Kresach w procentach terenów: w byłych guberniach wileńskiej, grodzieńskiej i wołyńskiej przeciętnie od 2–5 ha — 2,24% od 5 do 20 ha — 35,56%, od 20–100 ha — 16,90%, wyżej 100 ha—44%. A to są gospodarstwa w procentach, posiadające ziemię w tych rejonach: w byłej gubernii wileńskiej, grodzieńskiej i wołyńskiej razem przeciętnie wynoszą, gospodarstwa mniejsze niż 2 ha — 1,44; 2–5 ha — 9,20%; 5–20 ha — 67,80; a od 20100 ha — 14,70%, a wyżej niż 100 ha — 1.40%. To znaczy, iż karłowatych gospodarstw tam prawie niema. Panujący element drobni i średni Właściciele a ponad 5/2 prywatnej własności posiadają właściciele Wielkich obszarów; zaznaczyć trzeba, że liczba tych szczęśliwców nie daje i 2% ogólnej ilości posiadaczy gruntów.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#LewMarkowicz">Według danych atlasu statystycznego Polski (zeszyt 2 dr. Weinfelda str. 24), w Polsce rozparcelowano w latach 1919–1922 — 363,040 ha; z tego w woj. Wołyńskiem 23.389 ha, czyli 2–5% wielkiej własności, w lubelskiem 86 079 ha (5–8%), poleskiem 14.074 ha (2%), nowogrodzkiem 15,065 ha (2%), wileńskiem 8 036 ha (2%), stanisławowskiem 6.440 ha (2%), w tarnopolskiem 45.923 ha (5–8%), lwowskiem 18.235 (2–5%) i t. d. Ma się rozumieć, iż cyfry te się już zmieniły. W każdym razie, jeżeli będziemy mieli zaufanie do statystyki oficjalnej i zrobimy porównanie cyfr gruntów, jakie muszą ulec parcelacji z cyframi procentów gruntów już rozparcelowanych, dobitnie się pokaże, jak energicznie Ministerstwo Reform Rolnych przeprowadzało reformę rolną, tak potrzebną dla rolniczej ludności wogóle i dla naszych ukraińskich i białoruskich chłopów i w jakim terminie reforma rolna będzie zakończona. Drobni rolnicy bardzo dobrze odczuwają taką działalność Ministerstwa Reform Rolnych. I Wobec tego Klub Ukraiński nie może brać na siebie odpowiedzialności za pracę tego Ministerstwa i odmawia mu kredytów preliminowanych na r. 1925.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Błyskosz.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefatBłyskosz">Wysoka Izbo! Mówić spokojnie o reformach rolnych, ewentualnie o reformie rolnej w naszych warunkach, naprawdę jest trudno. Zdawałoby się, że reforma rolna jest to zasadnicza ustawa państwowa, ale tu niestety, partyjnictwo nasze wprowadziło ją na tory walki polityczno-partyjnej i tak jeden walczy bezwzględnie w obronie obszarów, drugi chce by obszary rozparcelować, zredukować do minimum i to bezpłatnie. Tak jeden jak i drugi, według mnie, nie mają racji, a to z tego powodu, że ziemia nie jest płynem, aby ją można było dolewać lub odlewać. Ziemia jest to warsztat stały, który nie może być przerzucany z rąk do rąk z roku na rok. Ziemia musi być tak ujęta ustawą, żeby jak materiał stały mogła czas dłuższy utrzymać się w jednym ręku, dla coraz to lepszego jej obrabiania i coraz to lepszej produkcji. Państwo winno ustawę o reformie rolnej zbudować w ten sposób, ażeby jej często nie zmieniano, gdyż ziemia co rok to nowych gospodarzy nie znosi, tak samo, jak i wszelkie inne warsztaty pracy.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JózefatBłyskosz">Mojem zdaniem w ustawie o reformie rolnej winno się dążyć przedewszystkiem do regulacji serwitutów, następnie do komasacji a przy komasowaniu drobnych gospodarstw jednocześnie do parcelacji obszarów na rzecz karłowatych gospodarstw, o których p. senator Gruetzmacher powiedział, że dotychczas ich nie zbadał i nie wie, co to są te karłowate gospodarstwa. Karłowate gospodarstwa to są takie, które nie potrafią na sobie utrzymać nawet rodziny, a cóż dopiero być pożyteczne dla kraju, ewentualnie dla produkcji rolnej. Takiemi są w Małopolsce gospodarstwa niżej 2 morgów, a u nas gospodarstwa na lichszej ziemi niżej 6 morgów. To są te karłowate gospodarstwa, które należy obszarem dworskim lub państwowym uzupełnić dla dobra Państwa i gospodarza. który na tem gospodarstwie siedzi.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(S. Gruetzmacher: A jeżeli nie graniczy z dworskim obszarem, to co?)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JózefatBłyskosz">Jeżeli nie graniczy, to trzeba przenieść z miejsca na miejsce. Trzeba tak opracować ustawę.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#komentarz">(S. Gruetzmacher. O to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#JózefatBłyskosz">Takie obszary, które tylko jednostkom obywateli dają zadowolenie, jako też gospodarstwa karłowate, nie powinny mieć racji bytu w kraju naszym.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JózefatBłyskosz">Mylne jest twierdzenie, że gospodarstwa drobne, o małych obszarach, są nieprodukcyjne.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#JózefatBłyskosz">Mamy inne dowody w krajach kulturalnych, jak Dania, Norwegia, Finlandia. Tam niema dużych obszarów, a jednak te kraje, choć położone na gruncie lichym, kamienistym, potrafią nie tylko wyżywić siebie, ale i różne zboża eksportować za granicę. Przyjdzie czas, kiedy będzie mowa o noweli do ustawy o reformie rolnej, wtedy szczegółowo tę sprawę Senat będzie omawiał i będziemy mówili o tych różnych gospodarstwach i produkcjach drobnych, względnie większych obszarów.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#JózefatBłyskosz">Teraz zaś przy końcu chciałbym odpowiedzieć senatorowi Markowiczowi, który ubolewa, że Rząd nasz względnie Ministerstwo Reform Rolnych ma za zadanie obsadzać Kresy osadnictwem tak cywilnem, jako też wojskowem. Ja bym p. sen. Markowicza odesłał do statystyki, żeby się przypatrzył, ilu na 1 kl. kwadratowym siedzi drobnych rolników w Małopolsce Zachodniej, na Górnym Śląsku, w Poznańskiem, ewentualnie w Kongresówce, o czem sądzę, zresztą że p. Minister Reform Rolnych, gdy zabierze głos, p. Senatorowi odpowie. Gdy się Pan dowie, że w niektórych okręgach jest po 130 osób czyli „dusz” na km. kwadratowym, a u nas w Kongresówce przeszło 80, a że na Wschodzie sięga ta liczba W niektórych okręgach do 30, to będzie p. senator wiedział, skąd się wzięło W ustawie o reformie rolnej osadnictwo na Kresach Wschodnich, tak wojskowe, jak cywilne.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#JózefatBłyskosz">Kończąc moje przemówienie, apeluję pod adresem Ministerstwa Reform Rolnych, aby likwidację serwitutów, komasację, jako też parcelację obszarów na rzecz drobnego rolnictwa energiczniej prowadziło.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AntoniStychel">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Radwan.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Wysoka Izbo! Analiza budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, przedstawiona tu przez p. Senatora Referenta, bardzo trafnie ujęła potrzeby tego Ministerstwa i realne możliwości wykonania prac w tym roku.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Dotychczasowe budżety Ministerstwa Reform Rolnych, siłą rzeczy, były nierealne, gdyż były oparte na wadliwych podstawach ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Jeżeli chodzi o komasację, to dopiero koniec 1923 r. dał ustawę, która daje możność rozwinięcia szerokiej akcji w tym kierunku. Ustawa o likwidacji serwitutów z 7 maja 1920 r.,. jak również ustawa z 10 stycznia 1922 r., rozciągająca na Kresy Wschodnie tamtą ustawę, nie dały oczekiwanych rezultatów, gdyż procedura okazała się zbyt przeciągłą, oraz dlatego, że nie można było znaleźć odpowiednich podstaw do szacunku w związku z tem, że okres wojenny i powojenny nie służył ku temu, żeby miernik taki można było wypośrodkować.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Ustawa o reformie rolnej z 1920 r. również zupełnie zawiodła. Wszystko, co w budżetach było oparte na tej ustawie, okazało się zupełną fikcją, trzeba to stwierdzić, i to jest, zdaje się, jednogłośnie uznane w opiniach wszystkich sfer, że ustawa ta nie tylko, że nie była pomocną do wykonania reformy rolnej, ale była przeszkodą. Aluzje tutaj p. s. Gruetzmachera, zgłoszone do zbyt pośpiesznego nowelizowania ustaw, w stosunku do ustaw, które dotyczą zakresu działania Ministerstwa Reform Rolnych, nie mają uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Jeżeli chodzi o ustawę z dnia 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów, to ta ustawa, aczkolwiek była nowelizowana teraz, jednakże ta nowelizacja, szczególnie w tem brzmieniu, jakie zostało przyjęte przez Wysoki Senat, umożliwi jeszcze większe zastosowanie tej ustawy na szeroką skalę, a w szczególności na Kresach Wschodnich, w związku z tem, że Wysoki Senat przyjął poprawkę, ażeby można było zwalniać od wysokości opłat za prace regulacyjne poszczególnych jednostek administracyjnych i szeregu tych jednostek. Głównie to będzie miało miejsce na Kresach Wschodnich, ażeby pobudzić miejscową ludność, która przyzwyczajona była do niepłatnego komasowania, do tem chętniejszego zgłaszania komasacji.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(S. Gruetzmacher: P. Ministrze, a dlaczego miliona hektarów zgłoszonych do dziś się nie komasuje?)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Co do tego miliona, też odpowiem; dani później zestawienie, wskażę, dlaczego. Potrzeba nowego ustawodawstwa w innych dziedzinach jest paląca. Okres obecny powinien być traktowany, jako okres likwidacyjny; trzeba uporządkować wszystko to, co było w ciągu pięciu lat działania zrobione. Otóż w pierwszej linii dać przewłaszczenie, dać tytuł własności tym wszystkim, którzy ziemię otrzymali i przygotować podstawę do działalności na przyszłość, opracować realny zupełnie i liczący się z warunkami miejscowemi plan robót na całym terenie Państwa i plan racjonalnego osadnictwa i upełnorolnienia.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Jeżeli chodzi o budżet, który tu jest przedstawiony przez sprawozdawcę, p. s. Zubowicza, to muszę stwierdzić, że on w chwili obecnej przedstawia się jedynie realnie, że wszystko to, co było przez Sejm poprawione, zmniejszone, skorygowane, odpowiada najzupełniej realnym możliwościom Ministerstwa Reform Rolnych w chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Również rezolucje, zgłoszone przez Wysoką Komisję, najzupełniej odpowiadają intencjom Ministerstwa Reform Rolnych i umożliwią tylko szybsze i sprężystsze działanie tegoż Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Na zakończenie będę chciał podać parę zestawień, dotyczących działalności z ubiegłego 5-ciolecia, gdyż, jak powiedziałem, trzeba traktować ten okres ubiegły, jako okres, podlegający likwidacji i przygotować się do nowego planu działania na podstawie nowych ustaw. Więc jeżeli chodzi o scalanie gruntów od 1919 do 1924 r. włącznie, zgłoszono do scalenia 3.119 miejscowości, wsi i osad, o ogólnym obszarze 1.256.898 ha; dokonano, lecz nie ukończono scalenia w 570 miejscowościach na obszarze 237.735 ha; ukończono w 453 miejscowościach na obszarze 148.366 ha; umorzono scalenie w 402 miejscowościach na obszarze 141.598 ha, zaś nie rozpoczęto jeszcze prac scaleniowych w 1.694 miejscowościach na obszarze 729.201 ha. Otóż najwięcej zgłoszeń, bo 1.046 było w ostatnim 1924 r. i właśnie tem się tłomaczy, że jeszcze te komasacje nie są ukończone. Komasacja jest bardzo długotrwałym procesem, trzeba dążyć, żeby on był możliwie krótki, jednakże w ciągu 1 roku nie można rezultatów osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(Głos: Panie Ministrze, w 1923 r. było zgłoszonych 700.000 ha)</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Ja twierdzę, że nie tylko ten rok 1924 daje zgłoszeń dużo, ale 1925 r daje ich jeszcze więcej. I uważam, że tak, jak się rozwijają wypadki, to Ministerstwo Reform Rolnych będzie wobec żywiołowego wprost wywoływania komasacji, którą będzie musiało opanować przez odpowiednie przygotowanie aparatu technicznego.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Przechodząc do likwidacji serwitutów, to ta sprawa przedstawia się jaknajbardziej opłakanie dla Urzędów Ziemskich. Tutaj całą winę ponosi ustawodawstwo, nie zaś wykonanie, gdyż przymus nie dal tych rezultatów, jakich oczekiwano. Likwidacji serwitutów przymusowych zgłoszono w 2.463 miejscowościach, obejmujących 49 151 gospodarstw, uprawnionych do korzystania z serwitutów, z czego dokonano, lecz nie ukończono likwidacji w 494 miejscowościach — 10.160 gospodarstw, ukończono zaś w 78 miejscowościach — 991 gospodarstw. Dobrowolną likwidację serwitutów zgłoszono w 1.078 miejscowościach, obejmujących 19.331 gospodarstw, z których dokonywano W 455 miejscowościach — 7.069 gospodarstw, a ukończono w 413 miejscowościach. Zestawienia, dotyczące przymusowej likwidacji, są bardzo charakterystyczne, bardzo dużo zgłoszeń, a mało efektu. To jest nie wina Ministerstwa, ale wadliwego ustawodawstwa. Z tego jednak widać, że urząd tak źle znowu nie funkcjonuje, Otóż, licząc się z tem, że ustawodawstwo serwitutowe musi być zmienione i znowelizowane, Ministerstwo Reform Rolnych zgłosiło w końcu ub. roku nowelę do ustawy z r. 1920. Jednak ta nowela nie została przez Komisję Reform Rolnych w Sejmie przyjętą i wobec tego Ministerstwo Reform Rolnych opracowało teraz nowe dwie ustawy: jedną dla Kresów Wschodnich, drugą dla terenów b. Kongresówki, licząc się z tem, że są to tereny zupełnie odrębne i. że trzeba je odrębnie potraktować.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Zupełnie słusznie!)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Gdyż historia tych instytutów jest na tych terenach zupełnie inna. Ministerstwo Reform Rolnych opracowało specjalne normy dla terenów Kongresówki i te normy likwidacji serwitutów przesłało czynnikom kompetentnym do zbadania i w najbliższej przyszłości, w jesiennej sesji, wystąpi z temi ustawami do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Przechodząc do parcelacji za okres 1919–1924 włącznie w liczbach zaokrąglonych, przedstawia się ta sprawa, jak następuje: Urzędy ziemskie przyjęły na parcelację obszar majątków państwowych 258.000 ha z którego wydzielono na cele państwowe i ogólne 54.000 ha, rozparcelowano więc 204.000 ha między 42 000 nabywców. W tej liczbie — 15.000 kolonii samodzielnych, 26.000 parceli dodatkowych i 1.000 parcel specjalnych (rzemieślniczych, robotniczych i innych);</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">b) instytucje, upoważnione do parcelacji, rozparcelowały 190.000 ha pomiędzy 38.000 nabywców; w tem 13.000 kolonii samodzielnych, 22.000 parcel dodatkowych i 3.000 parcel specjalnych;</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">c) osoby prywatne (właściciele) rozparcelowały 180.000 ha pomiędzy 40.000 nabywców; w tem 8 000 kolonii samodzielnych, 30.000 parcel dodatkowych i 2.000 parcel specjalnych.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Ogółem więc rozparcelowano 574.000 ha pomiędzy 120.000 nabywców. Większego rozwoju akcji parcelacyjnej można się spodziewać po wejściu w życie rozważanej obecnie w Sejmie nowej ustawy o parcelacji i osadnictwie.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Poza tem w województwach wschodnich na osadnictwo wojskowe urzędy ziemskie rozparcelowały na podstawie ustawy z dnia 17. XII 1920 roku 137.000 ha pomiędzy 7.300 byłych żołnierzy wojska polskiego. Przedstawia to zgórą 700.000 ha. Jeżeli przyjmiemy, że 1919 rok był rokiem organizacji, który nie powinien być brany w rachubę i że dopiero w końcu tego roku zostały ogłoszone przepisy, dotyczące parcelacji majątków rządowych, to ta liczba nie jest znowu tak mała i gdyby nie było tych utrudnień, które siłą rzeczy z powodu wadliwego ustawodawstwa musiały być w stosunku do parcelacji prywatnej, odpowiednio niepotraktowanej w tem ustawodawstwie stosowane, to rezultat mógłby być jeszcze większy. Należy jednak stwierdzić, że to ustawodawstwo, choć wadliwe, wpłynęło na podaż ziemi. Dość dużo ziemi było do parcelacji zgłoszonej i instytucje upoważnione i osoby prywatne dość pokaźną ilość ziemi rozparcelowały. Otóż ta liczba 700.000 ha niedaleko odbiega od liczby 1.000.000 ha, którą stawia się wciąż w programie reformy rolnej, to jest jakieś 140.000 ha rocznie, tak, że jeżeli ten program przewiduje 200.000 ha, to nie jest to tak bardzo odbiegające od warunków życia.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Była tu poruszana kwestia zaludnienia i odpowiedniego wobec tego potraktowania odnośnych miejscowości, jako terenów osadniczych, w związku z tem, żeby z przeludnionych okolic można było przenosić ludność w okolice mniej zaludnione.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Głosy. Bardzo słusznie)</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Są tu bardzo charakterystyczne zestawienia, uwidocznione w tablicach, przygotowanych przez Ministerstwo Reform Rolnych, gdzie rzeczywiście liczby są niewspółmierne.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Naprzykład w województwie krakowskiem gęstość zaludnienia na l km.2 jest wykazana na 114 osób, w woj. białostockiem 39 osób, w wileńskiem — 34, w nowogródzkiem — 35, w poleskiem—20, w wołyńskiem—47. Wołyń w niektórych miejscowościach jest przeludniony, a w niektórych zbliża się do charakteru Polesia. Z tego widać, że całość Rzeczypospolitej musi być traktowana jednakowo i musi być uwzględnione planowe zużytkowanie ziemi mniej zaludnionych.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Tutaj ze strony pana przedstawiciela Klubu Ukraińskiego byt podniesiony również zarzut, że na osadnictwo wojskowe Skarb przeznacza 17.000.000 zł. Nie wiem, skąd ta cyfra jest wzięta, bo w budżecie przewiduje się wogóle 12.800 000 na pomoc na zagospodarowanie i osadnictwo traktowane jest nie jako osadnictwo kolonizacyjne, Osadnikiem nazywany jest każdy nabywca gruntu, który nabywa samodzielną parcelę, a nie dodatkową, a więc również i miejscowy Ukrainiec może być tym osadnikiem, może nabyć ziemię i skorzystać z tej pomocy. Pożyczka komasacyjna jest przewidziana w 6 milionach i, muszę tutaj podkreślić, że właśnie w myśl zarządzeń Ministerstwa Reform Rolnych, idzie przeważnie na Kresy Wschodnie, gdzie ruch komasacyjny Ministerstwo Reform Rolnych specjalnie chce wzbudzić i nim się zaopiekować i dlatego przewidziało tę pomoc gotówkową.</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#KierownikMinisterstwaReformRolnychRadwan">Jak powiedziałem, wszystkie rezolucje zgłoszone odpowiadają życzeniom Rządu. Co zaś do wniosku zgłoszonego przez sen. Gruetzmachera w związku z upełnorolnieniem karłowatych gospodarstw, który żąda, żeby Rząd opracował projekt ustawy, traktującej o sposobie uzupełnienia karłowatych gospodarstw, to muszę stwierdzić, że Rząd tę sprawę docenia, rozumie i we wszystkich projektach ustawodawczych o tem mówi. Otóż zarówno w ustawie o scalaniu gruntów, jak i w projekcie ustaw o reformie rolnej, to znalazło miejsce. W tym projekcie, który będzie w niedługim czasie na plenum Sejmu, w art. 15 mówi się o upełnorolnieniu karłowatych gospodarstw. Myślę, że p. sen. chodziło o ideę możności skupywania karłowatych gospodarstw i oddawania ich sąsiadom, i przenoszenia tych gospodarzy, których grunty uległy skupieniu, na inne tereny. Otóż uważam, że ta idea jest zupełnie słuszna, że dobrowolnie te rzeczy mogą być i teraz traktowane, jest tylko kwestia ewentualnego zastosowania przymusu. Co do tego, to niema takiej normy prawnej, któraby dała możność zastosowania tego przymusu i ta kwestia musiałaby znaleźć uregulowanie ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#komentarz">(Głos: O to chodzi.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AntoniStychel">Lista mówców wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Zrzekam się głosu.)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#AntoniStychel">Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Głos ma sprawozdawca s. Lipkowski.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanisławLipkowski">Wysoki Senacie! Wczoraj z powodów odemnie niezależnych nie mogłem zabrać głosu w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Niech mi dziś będzie wolno w tej sprawie w kilku słowach moje stanowisko Panom Senatorom przedstawić, a to dlatego, że mój pogląd, który tu wyrażę, jest w ścisłym związku ze sprawami socjalnemi.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#StanisławLipkowski">Proszę Panów Senatorów. Z pewnym niepokojem wysłuchałem wczoraj pojedynku na słowa, który się odbył pomiędzy przedstawicielami dwóch klubów, a mianowicie zarysowały się, zadokumentowały się pewne antagonizmy pomiędzy wsią a miastem, pomiędzy rolnictwem a przemysłem.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Ale to nie łączy się z budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#StanisławLipkowski">Panie Marszałku! Przepraszam, ale umotywowałem, dlaczego dzisiaj kwestię tę poruszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanWoźnicki">Zastrzeżenie p. Senatora jest wystarczające.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StanisławLipkowski">Więc, proszę Szanownych Panów, takie poglądy tu wyrażone są naprawdę zastraszające i przypuszczam, że są one wynikiem niedostatecznego zrozumienia tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#StanisławLipkowski">W państwach zachodnich w Niemczech, Francji antagonizmy pomiędzy wsią a miastem względnie rolnictwem a handlem i przemysłem począwszy od 1870 roku zniwelowały się, ustępując zrozumieniu potrzeby harmonijnego ustosunkowania tych czynników twórczych państwa nowoczesnego.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#StanisławLipkowski">Niewiele naliczylibyśmy państw, mocarstw o typie wyłącznie rolniczym lub przemysłowym a te, które znamy dążą do uprzemysłowienia jak Rumunia, inne jak Anglia do powiększenia warsztatu rolniczego.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#StanisławLipkowski">Rolnictwo, handel i przemysł Niemiec od roku 1870, ewolucyjnie rywalizując pomiędzy sobą, to wzajemnie dopełniając się, spowodowały powstanie silnych ognisk handlu i przemysłu: miast osad na rachunek rolnictwa, nadmiaru ludności wiejskiej, a koncentrując ją w tych ogniskach, ułatwiły rozwiązanie kwestii agrarnej, wstrzymywały emigrację sił twórczych zagranicę.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#StanisławLipkowski">Rolnictwo handel i przemysł Niemiec i Francji zatrudniając ludność w pewnym stałym stosunku procentowym (przypuszczalnie w Niemczech 50° o w rolnictwie, 50% w handlu i przemyśle) umożliwiły państwu samowystarczalność i wzmocniły siłę ekspansyjną do tego stopnia, że zagrażała ona życiu ekonomicznemu i gospodarczemu innych państw.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#StanisławLipkowski">Polska zatrudnia zaledwie około 15% ludności w przemyśle i handlu. Jest to niewielka dysproporcja czynników twórczych. Rząd, parlament i społeczeństwo będą musiały zwrócić pilną uwagą na status quo stosunku rolnictwa do przemysłu i handlu, na danie impulsu i skierowanie ruchu ewolucyjnego na drogę, jaką poszły państwa zachodnie Proszę Panów Senatorów! Państwem o anormalnym ustosunkowaniu sił twórczych jest Anglia o wyraźnym typie przemysłowym (zaledwie 12% ludności zajmuje się rolnictwem) które pomimo olbrzymio rozwiniętego przemysłu było i będzie krajem o niepewnej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#StanisławLipkowski">Następnie był w tej Wysokiej Izbie wyrażony pogląd na politykę celną i jednocześnie była wyrażona prośba pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu o opracowanie nowej taryfy celnej. Co do polityki celnej nie mogę zgodzić się z generalnym referentem naszym p. Senatorem Buzkiem, który propaguje jak najdalej idący liberalizm. Ja z tym poglądem nie mógłbym się zgodzić choćby dlatego, że nasz organizm przemysłowo-handlowy jest zbyt słaby, żebyśmy mogli otworzyć nasze granice. Co do nowej taryfy celnej jest już naprawdę najwyższy czas, ażeby ona była zredagowaną zgodnie z naszemi obecnemi stosunkami. My w dalszym ciągu posługujemy się jeszcze przeważnie taryfą rosyjską, która jest nieodpowiednia pod każdym względem. To są moje uwagi do spraw przemysłowo-handlowych, a teraz przystąpię do budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#StanisławLipkowski">Proszę szanownych Senatorów! Ponieważ czas przemówień naszych jest ograniczony, więc będę się starał być treściwym i podkreślać tylko te punkty i te paragrafy, które według mego zrozumienia są najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#StanisławLipkowski">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej w niektórych państwach kulturalnych zostało powołane do życia w ostatnich latach przed wojną, w innych w okresie wojny lub zaraz po wojnie. Ministerstwo nasze bez tradycji, nie mając ustalonych wzorów zagranicznych, jako najmłodszy resort jest właściwie w stadjum organizacyjnem; Organizacja ta musi iść w kierunku spełnienia zadań, będących celem tego Ministerstwa ochrony pracy warstw pracujących i opieki nad niemi, zapewniającej im społeczny równoważnik pod postacią gwarancji ustawowych. Ministerstwo Pracy, będąc opiekunem warstw pracujących nie powinno zajmować stanowiska negatywnego wobec kapitału, nie spełniło by swej ważnej i wtórnej roli wobec państwa, w jego życiu gospodarczem i społecznem — powinno ono być katalizatorem ułatwiającym ciągłość pracy, pomnażanie wspólnych wartości narodowych i harmonię społeczną.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#StanisławLipkowski">Ministerstwo Pracy w poczuciu tego zadania musi być odpowiednio skonstruowane, musi rozporządzać odpowiednim aparatem, któryby tę równowagę utrzymywał. Nie będę krytykował działalności — muszę być obiektywny, muszę tylko zwrócić uwagę na te zadanie Ministerstwa Pracy, które według mnie do dziś nie były jeszcze w tym stopniu wykonane, w jakim to być powinno.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#StanisławLipkowski">Proszę Szanownych Panów Senatorów, rozpocznę od inspekcji pracy, ochrony pracy. W państwach zachodnich ten dział Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest poświęcony szczególnej pieczołowitości i nic dziwnego. Tam, gdzie przemysł jest w takim rozwoju, gdzie tyle jest warunków najróżnorodniejszej pracy, musi Ministerstwo pracy i Opieki Społecznej, względnie inspekcja pracy stać na wysokości, swego zadania musi mieć ludzi kompetentnych do wszystkich gałęzi przemysłu, które zajmują wielkie rzesze robotniczo. I u nas, w naszym układzie przemysłowym, mamy już do zanotowania kilkanaście gałęzi przemysłów, które pod wieloma względami dorównywają organizacji zagranicznej, ale, o ile zdołałem stwierdzić, nasza inspekcja jeszcze nie stoi na wysokości swego zadania. Ze sprawozdania, jakie otrzymałem z Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, a mianowicie z Inspekcji Pracy, można stwierdzić, że inspektorzy naprawdę pracują i pracują bardzo usilnie, ale ta praca nie wydaje jeszcze tych rezultatów, jakie dać powinna, a to dlatego, że mamy zamało fachowych ludzi, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wychowuje ich dopiero i kształci, że praca ich będzie owocną dopiero po upływie dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#StanisławLipkowski">Proszę szanownych Senatorów, 7-ma sesja międzynarodowego biura pracy zajmowała się przez trzy tygodnie sprawami ochrony pracy, sprawami ubezpieczeń od nieszczęśliwych wypadków i deliberowała nad ubezpieczeniami społecznemi wogóle. Międzynarodowe biuro pracy specjalną uwagę zwróciło na ubezpieczenia od chorób zawodowych. Ja rozumiem, że warunki, w jakich robotnicy pracują. są w wielu wypadkach u nas nie zbadane, że ta dziedzina zupełnie leży odłogiem, więc podług mnie najpilniejszym zadaniem naszej inspekcji pracy będzie tą sprawą się zająć. W tym celu Ministerstwo Pracy powinno powołać do współpracy lekarzy, higienistów, którzy by te warunki pracy zanalizowali i dali wskazówki, któreby do minimum uchroniły robotnika od chorób, będących konsekwencją pracy. Na zachodzie, szczególniej w Niemczech pod tym względem już bardzo wiele zrobiono, nie tylko odpowiedniemi ustawami i warunkami, ale i drogą propagandy. Wydaje się specjalne pisma, przestrzegające robotnika jak się ma zachowywać, by mógł ochronić się przed chorobą zawodową. Wydaje się rozmaite plakaty, które muszą być rozwieszane na ścianach fabrycznych, z odpowiedniemi uwagami, i następnie są także klauzule, czy to pod względem specjalnych instalacji czy też urządzeń, któreby szkodliwy wpływ warunków pracy do minimum zredukowały.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#StanisławLipkowski">Drugim departamentem naszego Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej są ubezpieczenia społeczne. W tej dziedzinie Państwo Polskie już dużo zrobiło, bo wprowadziło w życie ustawę, która zabezpiecza klasę pracującą od ryzyka, na które naraża ją praca, a które w wielu wypadkach jest konsekwencją pracy. Jest to ustawa, zabezpieczająca robotników na wypadek choroby. Ustawa ta, jak Szanowni Panowie wiedzą, była już powodem wielu namiętnych sporów, wielu krytyk i ostatecznie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przyszło do tego przekonania, że należy ją znowelizować, i to radykalnie, że należy ją dopełnić temi ustawami, które u nas jeszcze nie są wprowadzone, a które powinne być wprowadzone, mianowicie ustawą o zabezpieczeniu na starość. Zanim te dopełniające ustawy będą przez nasze Ministerstwo wprowadzone, powinne być przedmiotem długich narad i deliberacyj. Proszę Szanownych Panów, mamy najlepszy dowód na ustawie francuskiej, która była wniesiona zdaje się w 1921 r. do ciał prawodawczych francuskich i dopiero w zeszłym roku została uchwalona. Ustawa ta, która się tu w tej książce znajduje, jest wynikiem bardzo głębokich badań socjologicznych przedewszystkiem, psychologicznych, bo prawodawcy francuscy bardzo długo się namyślali w jaką formę ją ująć, żeby się ta ustawa przyjęła, żeby nie była sztucznie narzucona, ale żeby weszła w życie i krew, jeśli się tak mogę wyrazić.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#StanisławLipkowski">Więc moja prośba pod adresem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej idzie w tym kierunku, żeby Ministerstwo zechciało głęboko się zastanowić nad ustawą, którą przygotowuje, aby zechciało wysłuchać organizacyj społecznych, organizacyj przemysłowych i organizacyj zawodowych, aby Panowie mieli materiał, na podstawie którego mogli zbudować rzecz naprawdę dobrą.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#StanisławLipkowski">Nie będę przed Sz. Panami tutaj przedstawiał historycznego rozwoju asekuracji społecznych, bo za dalekoby to mnie zaprowadziło. Zresztą do pewnego stopnia bałbym się wobec takiego autorytetu jak p. S. Posner, który tą sprawą — zupełnie bez komplimentów Panie Senatorze — dawno się zajmuje. Ja tylko ograniczam się do stwierdzenia tego faktu, że sprawozdawca wziął rozbrat z instytucjami o charakterze dobroczynności publicznej i wszedł na drogę przymusu, obowiązkowości ustawowo ujętej. Uważam tę drogę za właściwą, bo dobrowolne ubezpieczenia t. zw. fakultatywne, które chciały wprowadzić u siebie Włochy, do żadnego rezultatu nie doprowadziły, i ten wielki mąż stanu Luzzati, który od wczesnej młodości to propagował przyszedł do przekonania, że fakultatywność musi być wyeliminowana.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#StanisławLipkowski">Nie przedstawię Wysokiemu Senatowi nawet w skrócie ubezpieczeń społecznych w innych państwach kulturalnych. Muszę tylko zwrócić uwagę na Szwecję, która bez żadnych zastrzeżeń, bez żadnych warunków ubezpiecza wszystkich swoich obywateli, nakładając odpowiedni podatek. Inne państwa mają ubezpieczenia społeczne, które nie obowiązują wszystkich, bo są stawiane granice zarobkowania, poza któremi już ustawy nie obowiązują.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#StanisławLipkowski">Proszę Szanownych Panów, przejdę teraz do cyfrowej analizy budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. A więc w dochodach Rząd preliminował 697.805 zł., sejmowa Komisja Budżetowa i Sejm podwyższył tę sumę do 878.960 zł. a Skarbowo Budżetowa Komisja Senatu obniżyła do 689.210, czyli o sumę 189.750, a to w dziale 6-ym §§ 12, 13 i 14, uzasadniając redukcję dochodów znacznem zmniejszeniem kontyngentu emigrantów kontynentalnych i zamorskich.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#StanisławLipkowski">W wydatkach zwyczajnych i nadzwyczajnych Rząd preliminował 18.325.911 złotych, Sejmowa Komisja Budżetowa i Sejm podwyższyły do sumy 33.850.608 zł., a Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu obniżyła do sumy 32,350.608 czyli o sumę 1.500.000 zł, a mianowicie w dziale 6 § 12 o 1.000.000 zł., uzasadniając to tem, że Ministerstwo nie ma zorganizowanej opieki nad emigrantami i ich rodzinami na kontynencie i w krajach zamorskich, że Ministerstwo na poczet uchwalonej przez Sejm kwoty podjęło z kasy bardzo minimalną sumę, wobec czego Komisja Skarbowo Budżetowa senacka uważa pozostałe 500.000 zł. za sumą dostateczną do zorganizowania po porozumieniu się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych celowej i planowej akcji opiekuńczej nad emigrantami, z kredytu zaś nadzwyczajnego senacka komisja określiła sumę 500 000 zł., uchwaloną przez sejmową komisję i Sejm na rozpoczęcie budowy gmachu dla Ministerstwa. Komisja Skarbowo-Budżetowa, uznając w zasadzie potrzebę tego własnego gmachu, skoncentrowania w nim wszystkich departamentów, obecnie mieszczących się w kilku dość odległych od siebie dzielnicach Warszawy, przyszła jednakowoż do przekonania, że budowa, nie będąc koniecznością państwową, wobec deficytu budżetu naszego nie powinna być rozpoczęta w bieżącym roku operacyjnym.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#StanisławLipkowski">Co do innych działów i paragrafów Komisja Skarbowo-Budżetowa nie ma zastrzeżeń, pozostawia je zgodnie z uchwałą Komisji Budżetowej Sejmu i wobec tego proszę Wysoki Senat o uchwalenie budżetu w redakcji Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#StanisławLipkowski">Jeszcze w związku z organizacją naszej instytucji Kas Chorych chciałbym podzielić się z Wysoką Izbą pewnemi spostrzeżeniami na zasadzie faktycznych danych, a mianowicie na podstawie finansowych danych niektórych kas chorych, które zdołały je za r. 1924 przedstawić bo to należy, proszę Szanownych Panów, do wyjątków, a mianowicie, mam sprawozdania finansowo statystyczne za r. 1924 w Kasy Chorych m. Warszawy i Łodzi i Kasy Brackiej w Tarnowskich Górach.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#StanisławLipkowski">Do warszawskiej Kasy Chorych należy członków ubezpieczonych 190.000 z czemś — będę mówił w cyfrach okrągłych, ich rodzin i t. d. i tych danych otrzymać nie mogłem, nie wiem dlaczego; Kasa Chorych w Łodzi ma członków 143.000, a ich rodzin 157.000, razem 300.000; Spółka Bracka w Tarnowskich Górach ma ubezpieczonych członków i ich rodzin 330.000.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#StanisławLipkowski">Ze składek za rok 1924 do warszawskiej Kasy Chorych wpłynęło 14.800.000; do Kasy Chorych miasta Łodzi — 8.900.000; do Kasy Brackiej — 9.600.000. Zasiłków pieniężnych ustawowych. Kasa Chorych warszawska wypłaciła 22,7%, Kasa łódzka — 28.7, a Spółka Bracka 40%.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#StanisławLipkowski">Pomoc lekarska Kasy Chorych: Warszawa wypłaciła 30%. Łódź — 26%, a Spółka Bracka zaledwie 9%. To są wynagrodzenia dla lekarzy, to są szalone różnice. Następnie leki i środki lecznicze: Warszawa wypłaciła 5,75%, Łódź — 15,6%, a Spółka Bracka — 7,5%. Na leczenie szpitalne Warszawa wydała 8,6%, Łódź również tyle, a Kasa Bracka 27%.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#StanisławLipkowski">Następnie koszty administracji w Warszawie wynoszą: 11$ z czemś, w Łodzi — 15%, a w Spółce brackiej — 7%.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#StanisławLipkowski">Więc proszę szanownych Panów Senatorów, ja dlatego pozwoliłem sobie tutaj te dane Wysokiemu Senatowi przedstawić, żeby zilustrować, że organizacja naszych Kas Chorych jeszcze jest w nieporządku, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej tą tak ważną, tak celową instytucją powinno się więcej zaopiekować i powinien być specjalny organ w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej, który swą kompetencją, znajomością powinien te stosunki niezdrowe, jakie w Kasach Chorych panują, uporządkować, żeby wzbudzić zaufanie tych szerokich, biednych mas, które od Kasy Chorych spodziewają się więcej, niż otrzymują.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#StanisławLipkowski">Na zakończenie wnosi Komisja rezolucje:</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#StanisławLipkowski">1) „Senat wzywa Rząd do zniesienia wojewódzkich wydziałów pracy i opieki społecznej w myśl postulatów, złażonych przez Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego”. Ja zgłosiłem podobną rezolucję, bardziej sprecyzowaną pomimo to nie została przez Komisję uchwalona.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#StanisławLipkowski">2) „Senat wzywa Rząd do przekazania wszystkich agend pracy emigracyjnej, obecnie znajdujących się w paru ministerstwach, jednemu do tej pracy powołanemu i odpowiedzialnemu resortowi, t. i. Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej”.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#StanisławLipkowski">3) „Senat wzywa Rząd do czynnego zainteresowania się i obroną oszczędności wychodźtwa polskiego przed wyzyskiem”.</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#StanisławLipkowski">4) „Senat wzywa Rząd, by dążył do zmiany konwencji, ewentualnie przy opracowywaniu innych konwencyj zapewnił szkolnictwu polskiemu odpowiednie podstawy do istnienia i naturalnego jego rozwoju”.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#StanisławLipkowski">Proszę szanownych Senatorów! Rezolucja ta spowodowała mnie do zwrócenia uwagi na jedną ważną sprawę. Mianowicie w art. 2 ustawy francuskiej o ubezpieczeniach społecznych w punkcie 7) powiedziane jest, że pracownicy cudzoziemcy, pracujący we Francji, są uprawnieni do korzystania ze wszystkich dobrodziejstw, jakie im daje ustawa o ubezpieczeniu społecznem, o ile inne państwa zastosują ją u siebie. Nasza ustawa o pracownikach cudzoziemcach nic nie mówi. Wobec tego proszę Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, by było łaskawe, redagując nową ustawę, nie zapomnieć o zabezpieczeniu uprawnień dla pracowników cudzoziemców.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#StanisławLipkowski">6) „Senat uważa za konieczne, żeby w międzynarodowem Biurze Pracy przy Lidze Narodów urzędował urzędnik Polak, któryby referował sprawy wychodźtwa polskiego”.</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#StanisławLipkowski">7) „Senat wzywa Rząd, aby w porozumieniu z episkopatem katolickim wprowadził w życie ustawę o redukcji świąt”,</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#StanisławLipkowski">8) „Senat wzywa Rząd do skoordynowania obowiązków Inspektoratu pracy w zakładach przemysłowych, górniczych, hutniczych itd. z Generalną Dyrekcją Służby Zdrowia tak ujętych, by odpowiedniemi przepisami, obowiązującemi dla każdego rodzaju przemysłu i kontrolą nad wykonaniem ich, dał pracownikom możliwie zdrowe i higieniczne warunki pracy”.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#StanisławLipkowski">9) „Senat wzywa Rząd, ażeby przedłożył Sejmowi na sesji jesiennej r. b nowelę do ustawy o Kasie Chorych”.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#StanisławLipkowski">Nowela ta nie naruszając podstaw: obowiązkowości, terytorialności powinna być uzgodniona z wymogami życia, słuszności i sprawiedliwości dla stron zainteresowanych, powinna być wzorowaną na życiowo wypróbowanych ustawach państw zachodnich”. 10) Senat wzywa, Rząd, ażeby z rozpoczęciem sesji jesiennej r. b. parlamentu naszego przedłożył Sejmowi projekt noweli do ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy, uzgodnionej z zasadą i szczegółami Konwencji Waszyngtońskiej o 8 godzinnym, efektywnym dniu pracy, względnie o 48 godzinnym tygodniu pracy z zachowaniem soboty angielskiej, a w związku z nią, z nowemi warunkami pracy, uzgodnionemi dla całej Rzeczypospolitej — zunifikowany kodeks pracy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Kierczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanKierczyński">Wysoki Senacie! Już w ubiegłym roku wskazywałem, że budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest zbyt mały, nawet biorąc pod uwagę trudną sytuację finansową Skarbu. Cały budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wynosi w tym roku zaledwie 1% wszystkich wydatków Państwa, a w tem nieomal połowa idzie na pomoc dla bezrobotnych, pozostaje przeto mniej niż 3/4% na normalne wydatki Ministerstwa Pracy. To też nie mogę się zgodzić na poczynione przez Komisję Skarbowo-Budżetową skreślenie dwóch pozycyj w tak niesłychanie skromnym budżecie. Komisja Skarbowo-Budżetowa uchwaliła skreślić z 1.500,000 zł. na opiekę nad emigrację — cały milion, oraz 500.000 na budowę nowego gmachu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JanKierczyński">Co się tyczy budowy nowego gmachu, to skoro wymagamy od Ministerstwa, aby należycie funkcjonowało, jest naszym obowiązkiem umożliwić mu pracę. A czyż może być prowadzona praca normalna, jeżeli poszczególne agendy Ministerstwa są rozrzucone po całem mieście? Centrala Ministerstwa mieści się w wynajętym budynku przy pl. Dąbrowskiego i zajmuje tam nawet nie cały ten niewielki budynek, lecz tylko część jego. Urząd Emigracyjny mieści się przy ulicy Królewskiej, a dalsze dwa departamenty opieki i ubezpieczeń społecznych na kolonii Staszica przy ul. Nowowiejskiej. Jeżeli się zważy że przejazd urzędnika do centrali i z powrotem trwa około 1/2 godziny, ile czasu marnuje się napróżno i jak trudna jest w tych warunkach kontrola?</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JanKierczyński">Wobec tego uważam za konieczne przyznanie w r. b. odpowiedniej sumy na rozpoczęcie robót celem wybudowania nowego gmachu, w którym mieściłyby się wszystkie agendy Ministerstwa. Jeżeli w tym roku Wysoki Senat nie przyznałby tej sumy, to nie tylko rok bieżący byłby stracony dla budowy, ale i rok przyszły, gdyż budżet na rok 1926 będzie zapewne uchwalony w połowie przyszłego roku — więc i na wiosnę roku przyszłego Ministerstwo nie miałoby prawa rozpoczynać robót budowlanych. Proszę więc Wysoki Senat o przyjęcie następującego wniosku: do części 15-tej dział 1 § 9 II Wydatki nadzwyczajne. Na nowe budowle wstawić 500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JanKierczyński">Co się tyczy pozycji 1.500.000 zł. na opiekę nad emigrantami, która to pozycja winna być utrzymaną, to sprawa ta przedstawia się jak następuje.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#JanKierczyński">Drugi rok trwające przesilenie gospodarcze wzmocniło ruch emigracyjny — Obecnie mamy wychodźców na kontynencie: we Francji około 500 000, w Niemczech przeszło 200.000, w Czechosłowacji i Rumunii po kilkadziesiąt tysięcy, oraz po kilkanaście lub kilka tysięcy w Austrii, Łotwie, Jugosławji, Belgii i Danii. Nie mówię tutaj o wychodźtwie najbardziej licznem zamorskiem — do Ameryki Północnej i Południowej.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#JanKierczyński">Wobec dużego rocznego przyrostu ludności Państwa, wynoszącego około 500,000 ludzi, oraz trudności gospodarczych, należy niestety być przygotowanym na to, że smutne zjawisko eksportu ludzi będzie trwało jeszcze czas dłuższy, o ile nie zdołamy zażegnać kryzysu. Wobec tego koniecznem jest otoczenie naszego wychodźtwa troskliwą i przezorną opieką, któraby dała wychodźcy ochronę od wyzysku, traktowanie narówni z robotnikami kraju imigracyjnego, oraz chroniła j go ojczysty język i religię.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#JanKierczyński">W tym celu Ministerstwo Pracy winno zapewnić pomoc moralną i materialną istniejącym na obczyźnie szkołom z językiem polskim, zakładać gdzie potrzeba nowe, dostarczać podręczników, zakładać biblioteki i czytelnie, wspierać instytucje kulturalno-oświatowe na wychodźtwie oraz pisma bezpartyjne, przygotowywać personel nauczycielski i wychowawczy i wysyłać go do ośrodków emigracji.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#JanKierczyński">Jeżeli się weźmie pod uwagę, że dzisiaj na przeszło 30.000 dzieci polskich we Francji naukę języka polskiego pobiera mniej niż 1/4, to obowiązkiem naszym jest nakłonić powołane władze, aby umożliwiły kształcenie się tam wszystkim dzieciom polskim w szkołach polskich.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#JanKierczyński">Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa kształcenia dzieci po polsku w Niemczech. Bo oprócz małej liczby szkół polskich na Śląsku Opolskim nie mamy na przeszło 1.500.000 Polaków, zamieszkałych w Niemczech, ani jednej szkoły polskiej. Za to u nas utrzymuje się przeszło 1500 szkół dla dzieci niemieckich pod kierownictwem blisko 2.000 nauczycieli Polaków. Nie zazdrościmy Niemcom kształcenia się w Polsce po niemiecku, ale żądamy stanowczo: aby Rząd Polski dla dzieci polskich, mieszkających w Niemczech, wyjednał te same warunki, które Polska daje Niemcom.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#JanKierczyński">Dalej zwracam się do Rządu, by poczynił odpowiednie kroki, aby dzieci polskie w Niemczech, kształcące się po polsku, nie były dłużej narażane na prześladowania niemieckich władz szkolnych. Czyż ten minimalny program opieki nad emigracją naszą może być wykonany w granicach pół miliona złotych rocznie? Rzecz jasna, że nie, a ponieważ chodzi tutaj o rzecz bardzo ważną, o materiał ludzki, który nie może być stracony dla Polski, przeto sprawa jest pilna, nie można jej odkładać do lepszych czasów i akcję opiekuńczą należy rozpocząć już w roku bieżącym. Przeto uważam za konieczne utrzymanie w całości uchwalonej przez Sejm pozycji w wysokości 1.500.000 zł na opiekę nad emigracją. Wobec tego proszę Wysoki Senat o przyjęcie następującego wniosku; w cz. 15 dział 6 par. 12 I.) Wydatki zwyczajne — opieka nad emigrantami i ich rodzinami — wstawić milion złotych.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#JanKierczyński">Z pośród poszczególnych resortów Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej chce zwrócić uwagę na sprawozdanie okręgowych inspektorów pracy z ich działalności.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#JanKierczyński">Jak sprawozdanie z r. 1923 wykazuje, istniało 40.130 zakładów przemysłowych, w ciągu 1923 wizytowano 1/3 część zakładów, to jest urządzono 12 049 inspekcyj, a na jednego inspektora wypada 131 inspekcyj w ciągu roku i stwierdzono 33.215 wykroczeń przeciw przepisom ochronnym. Liczba nieszczęśliwych wypadków, zgłoszonych do inspekcji, wynosiła w roku sprawozdawczym 10.403.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#JanKierczyński">Większość wizytacyj fabryk w ostatnich czasach wykazuje przekroczenia ustawy o 8 godzinnym dniu pracy, zwłaszcza na Kresach Wschodnich, gdzie kontrola, wskutek trudności komunikacyjnych, jest bardzo utrudniona.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#JanKierczyński">Jesteśmy świadkami również nadużyć w kopalniach Zagłębia Dąbrowskiego; przemysłowcy zmuszają tam robotników do dłuższego czasu pracy w kopalniach, wskutek tego doszło do takiego skandalu, że robotnicy przebywali przez całą noc pod ziemią, konstatujemy takie anormalne zjawiska, jak np., że przemysłowcy, zwłaszcza na kresach, przez długi czas zalegają z wypłatą robotnikom, lub zamiast pieniędzy dają im bony, których potem nie wykupują.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#JanKierczyński">W Małopolsce okręgowy inspektorat pracy we Lwowie zupełnie nie docenia zadań ochrony pracy w rolnictwie. W obwodzie przemyskim nie zwołuje się komisyj rozjemczych i zalega tam po kilkaset spraw niezałatwionych.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#JanKierczyński">Nie mamy dotąd inspektora pracy w obwodzie przemysłu naftowego w Drohobyczu, również niema inspektora pracy w całem woj. tarnopolskiem, na co już w ubiegłym roku zwróciłem uwagę.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#JanKierczyński">Wobec tego wszystkiego inspekcja winna dążyć do jeszcze bardziej wydatnej pracy w dziedzinie ochrony pracy w przemyśle i rolnictwie; tam, gdzie sił jest za mało, trzeba je zwiększyć.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#JanKierczyński">Nowy statut dla Ministerstwa Pracy przewiduje utworzenie nowego wydziału naukowej organizacji pracy. Do wydziału tego klasa robotnicza przywiązuje wielkie znaczenie. Albowiem znaną jest rzeczą, że nasz przemysł nie wyzyskał okresu inflacyjnego dla postawienia na należytym poziomie swoich zakładów pod względem urządzeń technicznych i dlatego obecnie w okresie przesilenia gospodarczego główny ratunek widzi nie w należytem zorganizowaniu technicznem przedsiębiorstw, w należyty, oszczędnej administracji, w odpowiedniem zorganizowaniu strony handlowej, oraz w uzyskaniu taniego kredytu, lecz w przedłużeniu dnia pracy, w skasowaniu płatnych urlopów i chciałby odebrać te nieznaczne reformy socjalne, jakie nasz robotnik, względnie rzemieślnik otrzymał.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#JanKierczyński">Otóż uważamy, że zadaniem Ministerstwa Pracy wespół z Ministerstwem Przemysłu i Handlu jest występowanie z inicjatywą, oraz przeprowadzenie kontroli, jak poszczególne przedsiębiorstwa są zorganizowane pod względem technicznym i handlowym.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#JanKierczyński">W dziedzinie opieki społecznej uważamy również za rzecz bardzo ważną, aby Ministerstwo przeprowadziło kontrolę różnych fundacyj dobroczynnych, gdzie częstokroć koszta administracyjne wynoszą kilkadziesiąt procent ich budżetu i na skutek tego nie wiele zostaje na właściwy cel fundacji.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#JanKierczyński">A teraz kilka słów o kryzysie gospodarczym. Jak wykazuje ostatnie sprawozdanie oficjalne z dnia 6. czerwca b. r., liczba bezrobotnych wynosi 172.000 pracowników fizycznych, którzy są zarejestrowani w państwowych urzędach pośrednictwa pracy. Jeśli się doliczy pracowników małoletnich i robotników zajętych w małych warsztatach oraz robotników państwowych i samorządowych, to ogólna liczba wyniesie wtenczas, nie wliczając pracowników umysłowych, około 200.000 bezrobotnych. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę wypowiedzenie przez Niemcy konwencji węglowej z dnia 14 b. m., to liczba bezrobotnych robotników w kopalniach i hutach Górnego Śląska znacznie się powiększy. Jak się obecnie dowiedziałem, wypowiedziano pracę na 15 b. m. już około 30.000 robotnikom zatrudnionym w kopalniach. Dlatego mowy niema o tem, aby fundusz, preliminowany w budżecie na rok 1925 na pomoc Państwa dla bezrobotnych, mógł wystarczyć do końca roku. Na zapomogę dla bezrobotnych zostało, o ile mi wiadomo, niecałe 4 miliony złotych, a będzie potrzeba do końca roku jeszcze kilkunastu milionów, bo bezrobocie tak rychło się nie skończy. Przytem trzeba zaznaczyć, że dotąd zaledwie połowa bezrobotnych otrzymywała pomoc, a ten stosunek w niektórych miejscach przedstawia się jeszcze gorzej. Naprzykład w Poznańskiem i na Pomorzu tylko 9% bezrobotnych otrzymało zapomogi, a to skutkiem tego, że ustawa z dnia 24 lipca 1924 r. wyłączyła zupełnie niesłusznie od zapomóg liczne rzesze pracowników, jak robotników w małych warsztatach, robotników młodocianych, pracowników umysłowych i t.d. Ze względu na wielkie skupienie bezrobotnych na terenie Górnego Śląska, Łodzi, Zagłębia Dąbrowskiego sprawa ta ze względów ogólnopaństwowych jest niezmiernie ważną i musi być załatwioną.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#JanKierczyński">Nawet Rząd nieopatrznie zwiększa liczbę bezrobotnych, zwalniając robotników z fabryk tytoniowych, spirytusowych oraz zakładów wojskowych, jak to ostatnio nawet się stało w Poznaniu, Łodzi i Warszawie.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#JanKierczyński">Rząd nie powinien być gorszym pracodawcą, niż pracodawca prywatny i świadczenia społeczne, które ciążą na przemyśle prywatnym, muszą obowiązywać także przemysł państwowy.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#JanKierczyński">Również wobec tego, że sejmowa Komisja Ochrony Pracy odrzuciła projekt ustawy o ubezpieczeniu pracowników umysłowych na wypadek bezrobocia, wzywam Rząd, aby w dalszym ciągu kontynuował wypłatę doraźnych zasiłków dla bezrobotnych pracowników umysłowych.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#JanKierczyński">Przy końcu zwrócę uwagę na dział opieki społecznej. Niezmiernie ważnem zagadnieniem dla klasy pracującej jest sprawa ubezpieczeń społecznych, a w szczególności ubezpieczenie na wypadek choroby. Kasy Chorych istnieją oddawna w Wielkopolsce i Małopolsce, a od lat 5 są zorganizowane także w b. zaborze rosyjskim. To doświadczenie, jakie życie przyniosło w ostatnich latach, w dziedzinie organizacji kas chorych, tak u nas, jak i zagranicą, należy uwzględnić w mającej się ukazać noweli do ustawy z r. 1920 o obowiązkowem ubezpieczaniu na wypadek choroby.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#JanKierczyński">Już dziś należy zwrócić baczną uwagę, ażeby gospodarka w kasach chorych była jak najbardziej oszczędnie prowadzona, ażeby nie było tam nadmiaru urzędników, oraz nadmiaru biurokratycznej korespondencji i formalności. Sprawa ta jest tembardziej pilna, że wobec ogólnego kryzysu bardzo wiele zakładów przemysłowych zalega przy wnoszeniu składek lub wnosi je wekslami — których kasy nie mogą dyskontować, to też już dziś są wypadki, że niejedna kasa chorych znajduje się w krytycznej sytuacji finansowej. Należy w tej dziedzinie przeprowadzić ścisłą kontrolę przez okręgowe urzędy ubezpieczeń, jak i przez związki okręgowe kas chorych, które w tym celu powinne wyszkolić dostateczną ilość fachowych lustratorów. Należałoby również zakończyć organizację Głównego Urzędu Ubezpieczeń, powołać do życia centralny związek kas chorych, oraz rozgraniczyć poszczególne kompetencje tych organów, ażeby jeden drugiemu nie wchodził w drogę lecz wspólnie pracowały dla dobra kas chorych.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#JanKierczyński">Wobec tego, że wspomniana ustawa nakazuje ukończyć organizację kas chorych w połowie przyszłego roku, Ministerstwo powinno intensywnie pracować, ażeby ten termin był dotrzymany.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#JanKierczyński">Nie mamy też oprócz b. dzielnicy pruskiej, ubezpieczenia robotników na starość. Nie możemy tego tolerować, ażeby robotnicy zostali na starość wyrzuceni na bruk bez odszkodowań, ludzie, którzy pracowali po kilkadziesiąt lat, czy to w przedsiębiorstwach prywatnych, czy państwowych. Wobec tego wzywamy Rząd, aby jak najrychlej przedłożył Izbom ustawodawczym projekt ubezpieczenia na starość w całej Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Misiołek.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#LeonMisiołek">Szanowny Senacie! Dyskutujemy obecnie nad budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, Ministerstwa, mojem zdaniem, najważniejszego ze wszystkich, albowiem praca wytwarza wszystkie bogactwa, a więc jest najważniejszą i należy ją otoczyć ścisłą opieką. Niestety, z tej pracy dzisiaj zaledwie część korzyści mają ci, którzy pracę dają, natomiast inni zabierają resztę. Tembardziej należy zająć się ścisłą opieką pracowników.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#LeonMisiołek">Ciała ustawodawcze wprowadziły kilka ustaw socjalnych, które mają i regulować pracę. Między innemi wprowadziły ustawę o 8 godzinnym dniu pracy. Proszę Panów, 8 godzinnego dnia pracy nie ustanowili sobie robotnicy, ale uchwalony został w Waszyngtonie, celem ochrony nie tylko zdrowia, ale i regulowania i uniknięcia konkurencji. To zostało postanowione, aby uregulować na całym świecie jednolicie czas pracy. Tymczasem Ministerstwo Pracy — mam o to żal i chcę mu to wytknąć — że jako stróż, wykonawca i egzekutor ustaw, Ministerstwo, mojem zdaniem czy z nieświadomości, czy z pewnych innych względów, nie tak, jak należy, chroni tę ustawę i jej wykonanie.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#LeonMisiołek">Poprzedni mówca wspomniał, rzeczywiście słusznie, że wbrew ustawie fabrykanci, przemysłowcy, dyrektorzy, czy ich zastępcy wystawiali sobie okólniki i ogłaszali dowolnie czas pracy na fabrykach i kopalniach. Robotnikom grożono, że jeśli nie chcą pracować, to mogą sobie odejść, a nawet w kopalniach zamykano ich przymusowo, nie wypuszczano po wykonaniu pracy na swobodę. To mojem zdaniem nie powinno być i tutaj Ministerstwo powinno wykonywać tę ustawę ściśle.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#LeonMisiołek">Muszę napomknąć o tem, bo wczoraj jeden z przemysłowców wspomniał tutaj Forda, że w Ameryce nie przestrzegają czasu pracy i niema urlopów. Ale ten przemysłowiec zapomniał powiedzieć, że ten sam Ford orzekł, że przedłużenie czasu pracy nie pomoże zwiększeniu produkcji i tylko ulepszenia techniczne, fabryczne temu pomogą i zwiększą produkcję; że obniżenie płacy również nie potani produkcji, natomiast grozi zmniejszeniem produkcji i zmniejszeniem pracy. Te sam Ford chwalił, że robotnik polski jest bardzo dobry, sumienny, pracowity i poszukiwany. Ten sam Ford, kiedy mu proponowano, aby wstąpił do kartelu, odmówił.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#LeonMisiołek">Okazało się, że nasi fabrykanci, mimo to, że obowiązuje ustawa o 8 godzinnym dniu pracy, gwałcą ją i powiadają, że potanienie produktów nastąpi wtenczas, gdy się zmniejszy płacę. Może byłoby lepiej, żeby oni pojechali na naukę do Ameryki, toby u nas wtenczas polepszyły się warunki. Wspomniałem to dla tego, że nasi przemysłowcy twierdzą, że przedłużenie czasu pracy, potanienie płacy obniży cenę produktu, a tymczasem to jest nieprawda.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#LeonMisiołek">Wspomniałem o inspektorach, którzy mają czuwać nad wykonaniem ustaw specjalnych i wogóle ustaw, chroniących pracę. Ale inspektorat Ministerstwa Pracy ma obowiązek czuwania także nad tem, ażeby higiena w fabrykach i zakładach przemysłowych była odpowiednia. Przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a właściwie przy Wydziale Zdrowia, mówiono o gruźlicy. Prof. Godlewski wspominał, jak strasznie gruźlica panuje u małych dzieci, szczególnie w biednej klasie robotniczej. Otóż mojem zdaniem, tę sprawę należy zwalczać już u źródła j może źle jest, że ten Wydział Zdrowia, kiedy zostało zniesione Ministerstwo Zdrowia Publicznego, nie został przeniesiony do Ministerstwa Pracy, bo, mojem zdaniem, tu jest jego miejsce, ażeby wspólnie z Ministerstwem Pracy chronił tę pracę. Jeżeli wspominam o tem, to dlatego, że dziś jeszcze po fabrykach, kopalniach, warsztatach jest brud, a tam właśnie powstaje i rodzi się gruźlica. A trzeba ją w zarodku niszczyć i dlatego zwracam się do Ministerstwa Pracy, ażeby pilnie kontrolowało, żeby wszędzie były wprowadzone urządzenia higieniczne dla zapobiegania chorobom. Mówię to nie tylko o robotnikach pracujących w fabrykach i kopalniach, ale i o robotnikach rolnych i folwarcznych, bo tam w wielu wypadkach może jeszcze brudniej mieszkają, poprostu w norach. Tam też trzeba opieki, kontroli, ażeby ratować społeczeństwo od chorób.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#LeonMisiołek">Na zjeździe gruźliczym w Krakowie, lekarze powiedzieli, iż gruźlica w Polsce rozszerza się w sposób zatrważający, tak, jak w żadnym innym kraju, właśnie dlatego, że mało się tą plagą kraj opiekuje i dlatego gruźlica powstaje przeważnie u ludzi biednych, w mieszkaniach zaniedbanych. Tego trzeba pilnować, a mojem zdaniem, to jest obowiązkiem inspektora pracy, żeby w tych wypadkach pomagał, kontrolował, zapobiegał i zwalczał tego strasznego wroga.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#LeonMisiołek">Ustawa przewiduje wiele różnych zarządzeń, których dziś jeszcze niema dlatego, że mojem zdaniem, Ministerstwo Pracy za delikatnie wiele kwestyj porusza. Mam tu na myśli chronienie matek, niemowląt i małych dzieci. W fabrykach, gdzie pracuje większa ilość kobiet, powinny być tak zwane „żłóbki” — tego niema, a to jest też ważna rzecz.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Głos: Ustawa to przewiduje.)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#LeonMisiołek">I to powinno być wprowadzone, bo w tym wieku dziecko najłatwiej dostaje gruźlicy, a jak ono dorośnie, to już będzie za późno, w zarodku powinno się temu zapobiegać. Jest jeszcze wiele innych zarządzeń, nad któremi Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma obowiązek czuwać.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#LeonMisiołek">Wprawdzie Rzeczpospolita dopiero kilka lat istnieje i nie ma ludzi jeszcze do tego przygotowanych, ale pewna ilość takich ludzi już jest i co można, powinno się robić. Odrazu wszystkiego się nie zrobi, ale tam gdzie można powinno się zaczynać. A u nas w wielu rzeczach nic się nie robi, mówi się, iż u nas na to za wcześnie, że my jesteśmy państwem młodem, przemysł tego nie wytrzyma, rolnictwo tego nie wytrzyma i odkłada się to. I tu Ministerstwo powinno energicznie występować, aby w myśl ustawy ingerować i sprawy przeprowadzać.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#LeonMisiołek">Sejm i Senat uchwalił ustawę o bezrobociu. Usunięto z ustawy pracowników umysłowych, młodocianych i przemysł i handel, który zatrudnia do pięciu pracowników. Rząd powinien wnieść nowelę, ażeby tej niesprawiedliwości corychlej zapobiec, tembardziej, że teraz grozi nowe wielkie wydalanie robotników z powodu nieporozumienia gospodarczego pomiędzy Polską a Niemcami. W szeregu miejscowości Rząd wstrzymał wypłaty. Już zwracają się robotnicy, że nie wypłacają im zasiłków. Otóż, w tym wypadku należy przyjść z pomocą, ażeby te straszne warunki, w jakich żyją złagodzić! Szeroko dyskutowano przy budżecie Ministerstwa wojny, że trzeba tego i tamtego, że wojsku trzeba ludzi zdrowych, trzeba pieniędzy na to i owo, ale, z tego nic nie będzie, jeżeli nie będzie rzeczywiście ludzi zdrowych i silnych, a ludzkość skarleje. I dlatego należy ratować przedewszystkiem tych, którzy są dziś bez pracy, wskutek tych warunków są narażeni na gruźlicę i którzy, gdy wyrosną, będą tylko ciężarem sobie i społeczeństwu. Dlatego budżet Ministerstwa Pracy winien być powiększony, Minister Pracy powinien przyjść z nowelą, aby fundusz dla bezrobotnych podnieść i aby im jak najdłużej i jak najwięcej przychodzić z pomocą.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#LeonMisiołek">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zajmuje się także opieką. P. sprawozdawca podniósł także sprawę kas chorych. Nie przeczę, że i w kasach chorych, mówię to publicznie, nie zawsze dzieje się tak, jak dziać się powinno. Ale przecież i w naszych ministerstwach dzieje się także bardzo źle, a to dlatego, że albo się bierze ludzi nieodpowiednich, albo też są tacy, którzy nie umieją pracować, a jednak są. Tak samo i w kasach chorych może tu i owdzie są braki, ale wiem, że kasy chorych wszędzie, gdzie są dawniej zorganizowane, urządzają kursa, przygotowują kandydatów na funkcjonariuszy kas chorych, kształcą ich, ażeby oni dobrze te kasy prowadzili.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#LeonMisiołek">P. sprawozdawca podkreślił niezadowolenie z kas chorych i postawił rezolucję, ażeby Ministerstwo przyszło z nowelą, któraby w przyszłości temu zapobiegła. Sądzę, że największe niezadowolenie z kas chorych jest u tych, którzy do kas chorych nie chcą płacić, to jest u pracodawców, którzy wytwarzają ten ferment świadomie. Kasy chorych są tak zwalczane, że są kosztowne, że nie dają pomocy chorym — ludzie rozmaite rzeczy wymyślają, o których się kasom chorych nie śniło i które się tam nie dzieją. A ponieważ kasy chorych są nową instytucją dla wielkich rzesz rzemieślniczych, więc naturalnie, to jest bardzo podatny grunt, ale takie zachowanie jest w wysokim stopniu niewłaściwe — tak delikatnie mówię: niewłaściwe — szkodliwe dla kas chorych, a przedewszystkiem dla tych, którzy są w kasach ubezpieczeni.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#LeonMisiołek">Brak jeszcze jednej rzeczy i o tem poprzedni mówca już wspomniał. Powiedzieliśmy, że praca wytwarza wszelkie bogactwa, praca jest wszystkiem, więc pracownikiem należy się opiekować. Przedewszystkiem należy wychować już jego ojca i matkę, którzy pracują, ażeby mogli wychować tego przyszłego robotnika, czy robotnicę na zdrowego i silnego pracownika U dobrego obywatela, któryby mógł pracować i być pożytecznym dla siebie i dla kraju. Dlatego trzeba się opiekować ojcem i matką, a następnie dzieckiem, kiedy ono wstąpi do szkoły, kiedy pracuje, trzeba się nim opiekować w nieszczęściu i w chorobie. Społeczeństwo każdą jednostką powinno się opiekować, bo ona pracuje nie tylko dla siebie, ale dla kraju i całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#LeonMisiołek">Mówię to nie tylko o robotnikach w miastach, ale i na wsi. Już są ustawy ubezpieczeniowe na wypadek choroby, na wypadek bezrobocia, ale jeszcze niema ustawy, której potrzeba i która prosi się, żeby ją corychlej wprowadzić: ustawy dla inwalidów pracy, ustawy o pomocy dla starców, ustawy dla sierot i wdów, To jest potrzebne i to powinno być zrobione.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#komentarz">(S. Lipkowski: To się przygotowuje)</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#LeonMisiołek">Sądzę, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej z ustawą tą pospieszy się i w ten sposób może cokolwiek ulży ty którzy dziś tak bardzo cierpią.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. ks. Albrecht.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanAlbrecht">Proszę Wysokiego Senatu! Budżet naszego Ministerstwa Pracy w porównaniu do innych państw, jak Czechy, Niemcy, Austria, Anglia nie jest zbyt bogaty, bo też i Skarb nasz nie jest zbyt zamożny. Jak nasz sprawozdawca generalny wykazał, Polska na opiekę społeczną wydaje 3 złote, Czechy 9, Niemcy 27 zł. na głowę. Prawda, że nas na to nie stać, że my jako nowe państwo, dopiero rozbudowujemy opiekę społeczną pod każdym względem od początku. Ale widzimy jednak, że Rząd i Izby ustawodawcze mają zrozumienie dla potrzeb socjalnych całego narodu i wszystkich warstw pracujących i starają się nie dopuszczać wskutek złych koniunktur do ostatecznej nędzy. Pracownik ma prawo do życia, a więc musi znaleźć środki do utrzymania życia i to do życia godnego istoty rozumnej, która po zaspokojeniu potrzeb czysto fizjologicznych i materialnych musi zaspokoić swoje potrze by duchowe.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JanAlbrecht">W połowie XIX wieku powstaje wielki ruch ekonomiczny w zachodniej Europie, który zmierzał do równomierniejszego podziału owoców pracy. Lecz duch materialistyczny w ekonomii, w pojmowaniu gospodarstwa społecznego jaki zapanował już pod koniec XVII wieku, t. j. od czasu wynalezienia maszyn przemysłowych, dotąd jeszcze kołacze się po świecie. Chrześcijańskie pojmowanie prawa własności, które wiąże z własnością jednocześnie obowiązek, bo według zasad chrześcijańskich nie jest się bezwzględnym właścicielem swej własności, ale prędzej włodarzem, który musi zdać rachunek z włodarstwa swojego, to chrześcijańskie pojęcie prawa własności zmieniło się w pogańskie pojęcie: uti et abuti. I w konwencjach przyszło do tego, że pracę ludzką ceniono jako towar według prawa popytu i podaży, stąd widzieliśmy w wielkich przemysłowych państwach zachodnich, że całe zastępy ludzi popadły w niezasłużoną nędzę i biedę. W połowie zeszłego wieku ludzie przygnębieni tą nędzą jako też ludzie, rozumiejący istotę sprawiedliwości chrześcijańskiej, zaczęli się troszczyć o poprawę, a 55 lat temu wielki papież Leon XIII w trosce o ten nierównomierny podział, o upośledzenie bardzo szerokich warstw ludności, powiedział że „wielka ilość ludzi wiedzie żywot istotnie niegodny człowieka, temu trzeba jak najrychlej zapobiec”. Zwrócił się tedy do społeczeństwa, do rządu i do samych robotników, ażeby wprowadzić w życie sprawiedliwość społeczną, a tam gdzie sprawiedliwość nie sięga aby miłością dopełniać. I pod wpływem tych zasad zaczęły się na zachodzie reformy społeczne, rozmaite ubezpieczenia, które i my choć powoli musimy wprowadzać w życie i iść naprzód z całym Zachodom. I tu widzimy wielkie zadania dla Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Tymczasem nasze Ministerstwo powołane do życia przed siedmiu laty w trosce wielkiej o ochronę pracy i opiekę społeczną, w trosce o te najlepiej pojęte potrzeby całego narodu na samym początku nie znalazło i nie mogło znaleźć, przy samem założeniu ludzi, którzyby szeroko pojęli rolę tego resortu. To też działalność Ministerstwa szła przeważnie w kierunku organizacji samego urzędu. Bo po wprowadzeniu w życie kilku niezbędnych ustaw z zakresu ochrony pracy, całą działalność poświęcono zatargom, wynikającym pomiędzy kapitałem i pracą. Nie pomyślało też ono, jak i inne resorty ministerialne, o zasadniczej ustawie dla Ministerstwa, cała bowiem działalność jego opiera się jak dotąd na dekrecie p. Naczelnika Państwa z 1919 r. o inspekcji fabrycznej. Prawda, Ministerstwo opracowało ustawę o rozjemstwie w rolnictwie, ustawę ramową o opiece społecznej, o ochronie pracy młodocianych i kobiet, inne zaś ustawy po większej części były wprowadzone z inicjatywy Sejmu i sfer poselskich. Przyczyną tego w części były zmiany ministrów i brak odpowiednio wykwalifikowanego personelu, a do tego jeszcze i to, że kwalifikacją tego personelu do pracy w Ministerstwie była najczęściej przynależność partyjna.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JanAlbrecht">Dotąd nie pomyślano o ujednostajnieniu trzech ustawodawstw, obowiązujących w trzech dzielnicach. Dopiero w ostatniej chwili, w ostatnich miesiącach Ministerstwo wystąpiło z budżetową sumą i z pracą nad skodyfikowaniem tego ustawodawstwa. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, aby doprowadzić zarzuty i ataki czynione mu z rozmaitych stron, powinno energicznie się zająć ustawodawstwem, przedewszystkiem zaś rozjemczem. Do tego wzywa nas Konstytucja w art. 68, do tworzenia rozmaitych izb, a między innemi izb pracy. Robotnik polski w dużej mierze już dostatecznie uświadamia sobie, że jako obywatel równouprawniony w Państwie troszczyć się winien i chce o całość Państwa, o jego gospodarczy rozwój, bo w tem widzi swą przyszłość. Tymczasem działalność Ministerstwa robi wrażenie jakoby polegała tylko na popieranie strajku, gdy robotnicy nie mogą dojść do porozumienia z pracodawcą, lub przedsiębiorcą. Robotnik rozumie dzisiaj i na własnej skórze doskonale odczuwa skutki strajku, wie, że strajk jest ostateczną bronią, której się trzeba chwycić w ostateczności, kiedy wszystkie inne środki zawiodą, wie, że strajk jest mieczem obosiecznym i najczęściej głębiej dotknie robotnika, który na jutro nie ma co w garnek włożyć, jak przemysłowca, i chwyta się tego tylko jako ostateczności. To też gdy robotnicy różnych zawodów zwracali się do Ministerstwa z prośbą o ustawę rozjemczą, jak to było z pracownikami hotelowymi we Lwowie, klub nasz występował nawet z interpelacją, aby przyśpieszyć tę sprawę — to na tę interpelację Ministerstwo odpowiedziało, że nie widzi potrzeby interweniowania tam, gdzie interes Państwa nie jest zagrożony.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JanAlbrecht">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, mając przed sobą doniosłe i wielkie zadania ogólno państwowe, nie potrafiło utrzymać należytego autorytetu wobec całego społeczeństwa; duża część narodu uważa to Ministerstwo jako ekspozyturę tylko robotników. Należało wykazać, że tak jak Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie jest dla przemysłowców i handlarzy, tak Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej musi wraz z innemi resortami, z całym Rządem dążyć do tego, aby zapewnić Polsce rozwój gospodarczy, a przez” to zapewnić lepsze jutro ludziom pracy.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Głos: To jest ministerstwo organizacji strajków)</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#JanAlbrecht">Wobec ciężkich warunków, w jakich znajduje się nasze Państwo, różne sfery ludzi szukają przyczyn złego i dopatrują się ich przedewszystkiem w zaprowadzeniu 8-godzinnego dnia pracy i świadczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głos: Prawda, tak jest.)</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#JanAlbrecht">Może prawda, ale niezupełna; ludzie uczeni, patrzący trzeźwo na życie przychodzą do przekonania, że nie jest to istotną i jedyną przyczyną złego, ale przedewszystkiem brak programu gospodarczego w Rządzie naszym od samego początku, chwiejność w polityce gospodarczej i eksperymentowanie w ustawodawstwie, a po drugie brak dostosowania się naszego przemysłu i handlu do nowych metod pracy, jak też i do nowych koniunktur, które się wytworzyły po zjednoczeniu Polski.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#JanAlbrecht">Wspomniałem tutaj o ustawodawstwie rozjemczem. Z wielu stron nawet ze sfer robotniczych słyszy się i wyczuwa chęć, ażeby to ustawodawstwo tak daleko poszło, by wszystkie spory były załatwiane przez ustawodawstwo rozjemcze. Dlaczego Ministerstwo nie idzie w tym kierunku? Nie wiem jakie są kryteria ministerstwa, co to jest interes państwowy, bo czy np. zbiory płodów rolnych są w interesie Państwa? Czy nie ze strajku wiosennego, można było wnioskować, że chyba nie. Kiedy komisja rozjemcza bezapelacyjnie orzekła o uposażeniu dla robotników rolnych, Ministerstwo po wybuchu strajku dało polecenie inspektorom pracy, ażeby w te sprawy zupełnie nie ingerowali, i tem neutralnem zachowaniem się utrwaliło przekonanie szerzone przez agitatorów wśród strajkujących, że Rząd popiera ten strajk.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(S. Błyskosz: To ciężki zarzut)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#JanAlbrecht">Więcej powiem, Minister Pracy nie tylko nie polecił inspektorom interweniować i łagodzić spory, ale nawet zwrócił się do Ministra Spraw Wewnętrznych, ażeby wytoczył śledztwo dyscyplinarne starostom, którzy interweniowali i starali się zażegnać ten spór.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Czy to prawda?)</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#JanAlbrecht">To jest faktem. A więc widzimy, że ta praca nie mogła nas zadowolić.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#JanAlbrecht">Poprzednicy moi mówili już o inspekcji pracy. Uważam, że ci inspektorowie są przeciążeni pracą. Ten dział jest dość dobrze postawiony, ale jest, jeszcze wielu niewykwalifikowanych inspektorów, którzy jeszcze nie mogą objąć całego przemysłu, wreszcie wszyscy ci ludzie pracują bardzo dużo i stają się, że tak powiem sędziami polubownemi bez żadnych kompetencyj po temu. Dąży się do wyszkolenia, a przez to do polepszenia. Należałoby także wprowadzić tam, gdzie pracują kobiety wykształcone i wykwalifikowane inspektorki.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#JanAlbrecht">W departamencie ubezpieczeń praca zbytnią intensywnością się nie odznacza. Wprowadziło się ustawę o kasach chorych. Na tę ustawę są narzekania z jednej i z drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#JanAlbrecht">Nie dziwię się narzekaniom tych przemysłowców, którzy mają płacić więcej, a mieć mniejszą reprezentację i mniejsze prawa głosu, ale słyszałem wielokrotnie na wiecach i zebraniach robotniczych, że i robotnicy też na urządzenia kasowe narzekają. Nie chciałbym tutaj Szczegółowo tych rzeczy omawiać, bo uważam, że nowelizacja kas przyjść musi, że już zapowiada się od roku, Ministerstwo wydrukowało już projekty i sądzę, że należałoby jak najprędzej przeprowadzić tę nowelę. Z powodu tego że w kasach niema dobrej organizacji, ani odpowiedniej kontroli ministerialnej, dzieją się rzeczywiście rozmaite rzeczy niedobre, koszty są trochę wielkie i świadczeń takich nie dają, jakieby dawać powinny. Częściowo, jak mój przedmówca powiedział, trzeba złożyć winę na to, że nie mieliśmy wykwalifikowanych ludzi i oni muszą się dopiero wyrobić, ale częściowo zło jest w tem, że do kas chorych, gdzie chodzi o zdrowie i życie ludzkie robi się wybory, też pod kątem widzenia partyjnym. Winą jest zmonopolizowanie kas chorych. Owszem winna być powszechność ubezpieczeń, ubezpieczenia nawet terytorialne, ale nie monopol. Niech na tem terytorialnym będzie kilka kas, niech sobie według swoich potrzeb wybierają najlepszych, ale nie tych, którzy najwięcej gadają. To rzucam, jako jeden punkt, bo na ten temat mógłbym bardzo dużo mówić.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#JanAlbrecht">Na opiekę społeczną mamy nie wiele funduszów i w. miarę funduszów, w miarę tego ile Ministerstwo dostaje od Skarbu, zrobiono stosunkowo dość duże postępy. Przeprowadzono ustawę ramową o opiece społecznej. Lecz uważam, że Ministerstwo powinno się zająć poszczególnemi ustawami, które wynikają z tej ramowej ustawy i pouczaniem samorządów, jak wprowadzać w życie przepisy wykonawcze, pojedyńcze ustawy, jak się zająć w miastach, gminach i t. d. tem ustawodawstwem; zwłaszcza, że ta opieka społeczna w zachodnich dzielnicach postawiona jest nie źle, ale u nas w Kongresówce, zwłaszcza na kresach, jest minimalna a nędza straszna i tam trzeba ją koniecznie przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#JanAlbrecht">Biura pośrednictwa pracy prowadzone są nie źle, tylko może zbyt biurokratycznie i na to są pewne narzekania. Jeżeli w każdym dziale budżetowym zostały uchwalone pewne sumy, to z tego działu powinno się na te cele wyasygnować i wyznaczyć. Otóż do tego działu § 14 o opiece społecznej — opieka nad młodzieżą i dzieckiem — preliminowana została suma 4.194.000, w której mieści się 200 000 zł. na specjalny cel. Po porozumieniu się sprawozdawcy sejmowego z dyrektorem departamentu w Ministerstwie Skarbu p. Żaczkiem wstawiona została suma 200.000 zł. na budowę bursy w Krakowie dla terminatorów rzemieślniczych i t. d. Sejm tę rzecz uchwalił, tutaj obiekcji też niema, w Komisji Budżetowej Senatu ta suma została w większości przyjęta, ale kiedy zwrócono się do dyrektora departamentu powiedział, że nie będzie mógł wypłacić tej sumy, ponieważ nie jest ona przewidziana. Uważam, że jeżeli kwota jest wstawiona, to jest obowiązkiem wypełnić ustawę.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#JanAlbrecht">Mój przedmówca użalał się, że skreślono z funduszu na emigrację 1.000.000 zł. Ja uważam też, że szkoda, że nie podwyższono o 1/2 miliona, czy o milion tej pozycji. Ale jak się okazało, Ministerstwo Pracy wyzyskało z Ministerstwa Skarbu zaledwie drobną cząstkę tego, co powinno. Dlaczego? Dlatego, że ta rzecz jest zupełnie niezorganizowana. O polityce emigracyjnej dopiero teraz się myśli, jaka ma być, kiedy mamy setki tysięcy robotników wyrzuconych z kraju. Przeznaczono 500.000 zł., lecz jeżeli dotąd nie potrafili małej części tej sumy zużytkować, to i tych większych sum nie będą mogli zużytkować.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Głos: Dotąd nie było tych sum emigracyjnych, dopiero teraz się je wprowadza)</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#JanAlbrecht">Uważam więc, że te sumy będziemy musieli w przyszłym roku przeznaczyć, i uważam, że mało robimy dla robotników, będących zagranicą. Słyszymy domagania się ze wszystkich stron, ale nie powinni oni nawet wołać, bo powinniśmy to sami rozumieć i czuć, ale myśmy właśnie tego nie odczuwali, jednostki się tylko tem zajmowały, a Ministerstwo jednak tem się nie zajęło, powinno było więcej się tem zająć i dzisiaj już całą organizację przeprowadzić i wykazać budżetowo, że na to pieniędzy trzeba więcej. Sądzę, że ani w Sejmie ani w Senacie nie znaleźliśmy sprzeciwu i do budżetu byłyby wstawione sumy rzeczywiście potrzebne.</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#JanAlbrecht">Praca w Ministerstwie po trochu się polepsza, ludzie się wyrabiają, ale byłaby produktywniejszą, gdyby więcej dbano o fachowość, aniżeli o przynależność partyjną. A nawet za obecnego p. Ministra ludzie, którzy są innych zapatrywań, zostali z Ministerstwa usunięci. Dla mnie osobiście jest wszystko jedno, jakich urzędnik jest przekonań, byleby był człowiekiem fachowym i swoich przekonań osobistych nie mieszał do resortu, w którym pracuje. W przyjmowaniu urzędników nie wolno rządzić się tem, czy kto należy do tego, czy innego stronnictwa. Ministerstwo intensywniejszą i wydajniejszą pracą powinno wykazać swój autorytet.</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#JanAlbrecht">Z budżetu wykreślono 500.000 zł. na rozpoczęcie budowy domu dla Ministerstwa. Prawda, że gmach jest potrzebny nie tylko dla tego Ministerstwa, ale i dla wiele innych ministerstw, ażeby lepiej działały i wyglądały i żeby ludzie mogli pracować sprężyściej, w lepszych warunkach, jednakże ponieważ Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu chce zrównoważyć budżet i uważała, że gmach ten nie jest gwałtownie potrzebny, klub nasz, mimo, że p. Minister sprzeciwiał się temu w Sejmie, będzie głosował przeciw wstawieniu tego do budżetu.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#JanAlbrecht">Ministerstwo powinno potroić pracę we wszystkich kierunkach, stać na gruncie neutralnym, bezpartyjnym, ażeby w kraju tak biednym torować drogę lepszej przyszłości tak dla robotników, jak dla całego narodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma s. Hempel.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JoachimHempel">Wychodząc z zasady, że dyskusja przy budżecie każdego ministerstwa upoważnia do zwrócenia uwagi na politykę rozważanego ministerstwa, chcę powiedzieć słów kilka o tej polityce.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JoachimHempel">Jakkolwiek Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma ściśle określoną działalność, to jednak jest ono związane z działalnością innych ministerstw np. Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Ministerstwa Rolnictwa, winno więc kierować się temi samemi zasadami, kroczyć po tej samej linii politycznej, co całość rządu. A jego organ państwowy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej jest rzecznikiem i obrońcą interesów publicznych, interesów państwowych i nie może i nie powinno występować w charakterze obrońcy interesów jakiegokolwiek stronnictwa politycznego, lub jakiejkolwiek klasy z pominięciem interesów publicznych. Programem gospodarczym państw współczesnych o gęstem zaludnieniu jest popieranie wytwórczości produkcji. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej musi przedewszystkiem dbać o rozwój gospodarczy państwa, czuwać nad podniesieniem jego wytwórczości, albowiem ta wytwórczość zapewnia zarobki ludności, daje jej dobrobyt, powiększa majątek narodu, daje podstawy do obrony państwa i zwiększa jego potęgę. Zaniedbanie tego programu prowadzi ludność do nędzy, a państwo do upadku. Czy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wykonywa ten program? Czy zawsze staje w obronie wytwórczości i wydajności pracy? Niestety, nie możemy tego powiedzieć. Natomiast musimy stwierdzić, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej całą swoją działalność kieruje na wprowadzenie reform socjalnych tak ryzykownych i niebezpiecznych, na jakie nie odważyłoby się wkroczyć żadne państwo współczesne, nawet najbogatsze, najpotężniejsze, oparte na wiekowej silnej polityce gospodarczej. Reformy socjalne mają dwie strony medalu, jedną idealną, reprezentowaną przez politykę socjalną, mającą na celu wyłącznie maximum korzyści jednej klasy, drugą realną, reprezentowaną przez politykę gospodarczą, która określa granicę tego maximum w chwili obecnej i umożliwia jego powiększenie w miarę pomyślnego rozwoju gospodarczego państwa. W miarę jak państwo rozwija się gospodarczo, staje się bogatsze, a ludność jest więcej zapobiegliwą, pracowitą i oszczędną, tem szersze horyzonty rozwijają się stopniowo dla jego polityki socjalnej.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JoachimHempel">Niestety Polska odbiegła daleko od tych warunków i nie posiada warunków realnych do wyprzedzania świata swoją polityką socjalną, a ponieważ to zrobiła, drogo za to zapłaciła, a najbardziej pokutują za to te sfery ludności, w których interesie występowano.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JoachimHempel">Po wielkim kataklizmie dziejowym, jakim była wszechświatowa wojna, stan gospodarstwa wszystkich państw został zachwiany. Zastanawiano się nad wytworzeniem nowych sposobów, nowych środków zaradzenia złemu; w tym celu zwoływano konferencje. Do takich konferencyj należy między innemi międzynarodowa konferencja pracy w Waszyngtonie. Na konferencji tej zebrały się reprezentacje 55 narodów i uchwalono zasady, które naprawdę, rozważając głębiej, trudno zrozumieć, postanowiono np. tym samym środkiem leczyć organizmy chore na wręcz różne cierpienia. A więc pomiędzy innemi jako środek leczniczy ustalono redukcję czasu, pracy do 8 godzin. Proszę sobie wystawić, że organizm cierpiący na przekrwistość, któremu zagraża apopleksja, jak to ma miejsce w Ameryce, która ze względu na wielkie bogactwa cierpi na nadmierne zapasy gotówki, postanowiono leczyć tym są mym środkiem co np. nas, którzy cierpimy na niedokrwistość, na wielki brak gotówki, na zupełne wyczerpanie, nas niezorganizowanych gospodarczo, którzy obudziliśmy się po półtorawiekowym letargu do życia i mamy na nowo budować Państwo po wielkiej wojnie, która nas doszczętnie gospodarczo zniszczyła. Uważano, że do robotników amerykańskich, do bogatego przemysłu amerykańskiego, rozporządzającego ogromnemi kapitałami, świetnie urządzonemi fabrykami można stosować te same środki, co do naszych biednych, nieuświadomionych, nieprzygotowanych do pracy robotników i do naszego przez wojnę doszczętnie zniszczonego przemysłu, bez inwestycyj, bez nowoczesnych urządzeń i maszyn.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JoachimHempel">Powiedziano tam, że ośmiogodzinny dzień pracy, który jest możliwy i pożądany dla państw bogatych i silnych ekonomicznie może i powinien być wprowadzony w państwach zniszczonych przez wojnę. Czy takie twierdzenie wytrzymuje sąd logiczny? Zobaczmy jaki był rezultat wprowadzenia w życie postanowień konwencji waszyngtońskiej. Na 55 państw, biorących udział w Międzynarodowej Komisji Organizacji Pracy, zaledwie 14 zdecydowało się na przedstawienie swoim parlamentom uchwał tej konwencji do ratyfikacji a kilka zaledwie wprowadziło je w życie. A teraz zobaczmy jak zachowały się państwa, które najgłośniej przemawiały na konferencji waszyngtońskiej za ustawą o 8-godzinnym dniu pracy. Do nich należała pomiędzy innemi</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JoachimHempel">Anglia.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(S. Misiołek: Tam 6 godzin pracują.)</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#JoachimHempel">Otóż Anglia przez długi czas sprzeciwiała się zasadzie ograniczenia godzin pracy. Uważając, że prawo do pracy jest indywidualną własnością każdej jednostki, że ograniczenie tego prawa, jest zamachem na godność i wolność człowieka, na jego najświętsze prawo i największe dobro. Twierdzono, że każdemu obywatelowi należy pozostawić swobodę pracy wedle jego własnego uznania, sił i potrzeb — ile mu potrzeba.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(S. Osiński: Takie rzeczy tylko w Senacie można wysłuchać, bo Sejm jest mądrzejszy.)</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Głos: 24 godzin.)</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#JoachimHempel">Anglia do dnia dzisiejszego nie wprowadziła żadnych ograniczeń swobody pracy ani w warsztatach, ani w fabrykach. I dopiero w ostatnich czasach postanowiono w Anglii przystąpić do ratyfikacji postanowień konwencji waszyngtońskiej. Rezultat głosowania w angielskim parlamencie jest Panom wiadomy: Ze względu na obecny stan gospodarczy tej wielkiej, potężnej i bogatej Anglii, parlament 223 głosami przeciw 128 odrzucił, ustawę o 8 godzinnym dniu pracy jako szkodliwą dla państwa.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Głos: Po 6 godzin tam pracują, Panie Senatorze).</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#JoachimHempel">Do dziś dnia powtarzam, a to są fakty ogólnie znane, żadne ograniczenie prawa pracy w Anglii nie nastąpiło. Ograniczenie prawa godzin pracy nastąpiło jedynie w dziedzinie pracy dla kobiet i dzieci do 12 godzin.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#komentarz">(Głos: I Pan się z tego cieszy?)</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#JoachimHempel">Wyraźnie do 12 godzin na dobę za wyłączeniem 1% godzinnej przerwy na przyjęcie pokarmu. To są zasady gospodarcze, któremi kieruje się bogata Anglia.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#JoachimHempel">A teraz, rozważmy stosunki czasu pracy w Niemczech, w tem państwie, które przedstawia zarówno dla nas, jak i dla całego świata największe niebezpieczeństwo konkurencyjne, państwa, które wypowiedziało nie tylko nam, ale całemu światu wojnę gospodarczą, której konsekwencje i następstwa zwłaszcza dla państw słabszych gospodarczo mogą być daleko groźniejsze, niż walka orężna. Otóż wiedzą Panowie, że w Niemczech wprowadza dziesięciogodzinny dzień pracy, a to na żądanie socjalistów niemieckich pomiędzy innymi i Maks Schippel w „Sozjalistische Monatshefte” tak pisze — to są jego słowa nie moje „Jedynie spotęgowana praca i obfite zaopatrzenie rynków mogą uwolnić robotników niemieckich od obecnych mąk Tantala. A zatem przedłużenie czasu pracy jest właśnie najbardziej potrzebne samej klasie robotniczej”. Tak proszę Panów mówi socjalista niemiecki dbały o dobro robotników.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#JoachimHempel">Niedawno mieliśmy w Warszawie odwiedziny socjalisty francuskiego, dyrektora Międzynarodowego Biura Pracy Alberta Tomasa, człowieka wielkiej kompetencji w sprawach socjalnych i ekonomicznych, który tak nam powiedział: „Należy przypomnieć całemu społeczeństwu polskiemu, że zbawienie leży w wytwórczości, precz z rozleniwieniem, niech żyje pracowitość”. Obecnie Francja znowu pracuje energicznie, znowu wytwarza, produkuje i ani myśli o bolszewickich demagogicznych gruszkach na wierzbie”. To są opinie ludzi nie z mojego obozu...</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#komentarz">(Głos: Naciągnięte)</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#JoachimHempel">...ale opinie rozumnych socjalistów, budzi, którzy przedewszystkiem kochają swój kraj i dlatego głoszą zdrowe zasady, zasady może nie wszędzie popularne, ale takie, które doprowadzą kraj do potęgi, a ludność do dobrobytu. Dlatego dziwnem nam się wydaje, że u nas przedstawiciele rządu głoszą wręcz przeciwne zasady. Kiedy podczas posiedzenia w Sejmie p. Ministrowi Sokalowi, ktoś z posłów powiedział, że jednak Anglia nie ratyfikowała konwencji waszyngtońskiej, p. Sokal odpowiedział: „Tak, ale Polska także nie ratyfikowała postanowień tej konwencji, tylko zapomniano wyjaśnić, że Anglia dlatego nie ratyfikowała, że nie chciała zmniejszyć u siebie godzin pracy, a Polska dlatego, że nie chciała powiększyć u siebie czasu pracy ponad 46 godzin tygodniowo. Takie były przeszkody w obydwóch wypadkach do ratyfikacji. Czy my możemy egzystować przy tak zmniejszonej pracy, mając takiego konkurenta jak Niemcy, którzy posiadając świetnie urządzoną organizację pracy, do ostatniego stopnia doskonałości doprowadzone warsztaty pracy, których wojna w Niemczech nie zniszczyła, przeciwnie podczas wojny warsztaty pracy w Niemczech, chociaż jednostronnie, zostały jednak znacznie powiększone i rozwinięte, a podczas inflacji doprowadzone do doskonałości. Brakowało im tylko gotówki obrotowej. Świat cały dał im tę gotówkę w postaci 800 milionów marek złotych. Dlatego to Niemcom dają kredyt, a nam tego kredytu odmawiają? Czy może przez specjalną sympatię dla Niemiec? przed kilku dniami czytali państwo, że na inwestycje przemysłowe Niemiec Ameryka dała znowu 500 milionów marek złotych. Dlaczego im a nie nam, odpowiedzieć na to nie trudno. Dlatego, że pracując 60 godzin tygodniowo, Niemcy dług bez wysiłku oddadzą, a nam zaś kredytu odmawiają, bo wątpią, czy my, pracując 46 godzin w tygodniu będziemy mogli dług zwrócić. Wszak zarówno p. Grabski jak i p. Minister Pracy i Opieki Społecznej o tem doskonale wiedzą, a jednak nie starają się temu zaradzić?</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#JoachimHempel">Plagą naszą jest też bezrobocie, a wiedzą Panowie dlaczego mamy bezrobocie? Otóż bezrobocie mamy dla tego, że nie możemy sprzedać naszych produktów, potrzebujemy sami stosunkowo mało, bo z powodu przesilenia gospodarczego i finansowego odczuwamy nadprodukcję we wszystkich dziedzinach produkcji, tembardziej, że przyroda obdarzyła nas w surowce. Będąc sami nasyceni naszemi produktami, dusimy się gospodarczo u siebie. Ilość robotników potrzebna dla zaspokojenia własnych potrzeb przemysłowych jest bardzo mała. Aby zatrudnić liczne rzesze naszych robotników, musimy koniecznie eksportować, żeby jednak towar sprzedawać, musimy sprzedawać po takiej cenie, po jakiej go sprzeda-je zagranica, lepiej, po jeszcze niższej. Tego jednak bez strat nie możemy zrobić, dlatego, że pracując mniej, produkujemy drożej jak zagranica. W cenie towaru koszt pracy wynosi około 75°]o ogólnych kosztów. W Sejmie twierdził ktoś, że naprzykład w produkcji żelaza procent ten nie jest tak wielki, zapomniał o tem, że do produkcji żelaza używane są różne surowce, w wydobyciu których tkwi już dużo pracy, a więc: węgiel, w którego cenie tkwi około 50% płacy robotników, dalej ruda żelazna i wapień, za wydobycie których płaci się około 80% ceny sprzedażnej robotnikowi. Nie możemy sprzedawać naszych produktów zagranicy, dlatego, że u nas płaca robotnicza w stosunku do wydajności pracy jest wyższa, jak praca robotnika niemieckiego. W Niemczech panowały w czasie inflacji podobne stosunki i wtedy, na skutek rozumnych uwag i rad wybitnych ekonomistów i socjologów, o których Panom mówiłem, i na ich życzenie wprowadzono 10 godzinny dzień pracy i nie trzeba było czekać na rezultaty, bo już sygnalizowane są bardzo znaczne zniżki cen. Tam zaradzono złemu w ten sposób, że bezrobotnym czasowo płacono rzeczywiście zasiłki, ale ci robotnicy, którzy pracowali tylko 8 godzin dziennie zgodzili się za tę samą płacę pracować 10 godzin. Skutkiem tego ceny wyrobów zniżyły się i dzięki temu można było uruchomić prawie wszystkie fabryki, a w miarę tego wszyscy robotnicy znaleźli zajęcie. I u nas proszę Panów, znajdą go wszyscy, ale tylko o tyle, o ile koszty pracy będą obniżone, a wydajność pracy się podniesie. Cały świat zbroi się obecnie od stóp do głów do gospodarczego współzawodnictwa, zwycięsko wyjdą tylko te organizmy, które będą silne gospodarczo, w których ludność zdobędzie się na wielki wysiłek pracy i na oszczędność.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Bojko).</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#JoachimHempel">Nie chcąc przedłużać mego przemówienia, poruszę jedną tylko wielką naszą bolączkę, mianowicie sprawę strajków rolnych. Nie jestem bynajmniej przeciwnikiem wolności strajków. Wiem doskonale, że tak pomiędzy przemysłowcami jak i rolnikami mogą znaleźć się ludzie niesprawiedliwi, może nawet i nieuczciwi i taka obrona w interesie pracy może być konieczną. Ale strajk powinien być stosowany tylko w wypadkach nadzwyczajnych i przedewszystkiem zawsze w granicach, jakie mu naznacza prawo. Tymczasem u nas dzieje się inaczej. Mieliśmy na wiosnę bieżącego roku strajk rolny, a taki strajk, zwłaszcza w czasie siewów lub zbiorów, pociąga za sobą obniżenie produkcji rolnej, czyli jest klęską dla całego Państwa. Mam tu do zarzucenia p. Ministrowi Pracy, że tak bardzo lekceważąco potraktował ostatni u nas wiosenny strajk rolny. Na zasadzie obowiązującej ustawy związki ziemskie udały się już 21 grudnia roku zeszłego z prośbą do p. Ministra Pracy o zwołanie nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, w przewidywaniu, że strajk na wiosnę może wybuchnąć. Strajki rolne są u nas proklamowane zawsze przez Związek Zawód. Robot. Rolnych w momentach kiedy to jest najszkodliwsze dla rolnictwa i dla Państwa, a więc na wiosnę przy zasiewach, w lecie przy żniwach i wreszcie przy kopaniu kartofli i buraków. Zdawałoby się, że p. Minister Pracy przez wzgląd na grożące dla Państwa niebezpieczeństwo miał obowiązek zorganizowania Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, natychmiast, bez straty czasu po otrzymaniu wezwania, tymczasem kazał na nią czekać do 13 stycznia, a dopiero 21 marca kiedy już dawno zaczęły się wiosenne zasiewy, zostało wydane orzeczenie Komisji Rozjemczej, z opublikowaniem którego czekał p. Minister do 7-go kwietnia. A przez ten czas co się stało? Stało się, że u nas zapóźno zasiano. Dla rolników jest rzeczą wiadomą, że wyzyskanie wilgo ci zimowej stanowi o rezultacie zasiewów wiosennych. Otóż u nas z powodu tej opieszałości zostały zmarnowane tegoroczne zasiewy jare. Obowiązkiem p. Ministra było zająć się tą ważną sprawą tak energicznie, aby orzeczenie to było wydane na czas koniecznie przed siewami, a następnie gdy już było wydane, aby było natychmiast opublikowane w Monitorze.</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#JoachimHempel">W międzyczasie rozwinięto namiętną, złośliwą i kłamliwą agitację, mówiono roznamiętnionym robotnikom, że zarobki zostały obniżone, i że należy dalej strajkować. Strajki rolne są u nas z tego powoda niebezpieczne, że są organizowane i opłacane przeważnie przez naszych wrogów. W tej materii mogę przeczytać Panom ogłoszenie jednego z pism warszawskich z dnia 18 maja r. b. a mianowicie: „Dziś w godzinach wieczornych warszawska policja polityczna dokonała licznych aresztowań wśród komunistów śledzonych oddawna i podejrzanych o agitację komunistyczną wśród robotników rolnych. Wywiady policyjne doprowadziły do mieszkania jednego ze znanych komunistów przy ul. Waliców 12, gdzie miało się odbyć tajne posiedzenie. W momencie wejścia policja zastała 12 osób przy obradach. Z zabranych dokumentów okazało się, że wszyscy są członkami wydziału rolnego Polskiej Partii Komunistycznej. W lokalu dokonano gruntownej rewizji, przyczem znaleziono wiele bibuły, materiałów i literatury komunistycznej, zakopanej w ziemi w ogródku. Wśród dokumentów natrafiono na listy z Moskwy, między innemi list Dąbala do posła Sochy z grupy Bryla.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Ładna grupa.)</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#JoachimHempel">Nadto znajduje się tam dokument od wszechrosyjskiego urzędu ziemskiego z podpisem Kalinina, zawiadamiający o wyasygnowaniu dla robotników rolnych w Polsce 50.000.000 rb. Nadto znaleziono przygotowane do kolportażu odezwy Frakcji Komunistycznej w Polsce do ludności wiejskiej, żądające natychmiastowego wydania ziemi bezpłatnie i utworzenia komunistycznych komitetów. Wśród haseł zapowiedziane jest, iż w niedługim czasie na Belwederze wywieszony zostanie chłopski czerwony sztandar”.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#JoachimHempel">Jeżeli który z Panów ma co do tego wątpliwość, to oświadczam, że sprawa ta jest oddana p. prokuratorowi Kowalewskiemu. Tymczasem pomimo orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, ustawowo ważnego na przeciąg roku, agitatorzy krążą i obecnie po wsiach bezkarnie, agitując i proklamując strajk na czas żniwa. Z własnego doświadczenia wiem, jak odbywa się ta agitacja. Przychodzi delegat do robotników rolnych zawodowego Związku Robotników Rolnych z książką i pyta się: chcesz mieć ziemię? Chcę. To dostaniesz 150 zł, zostaniesz zapisany do tej książki na ziemię, ale musisz strajkować, masz pieniądze — jesteś zapisany. Na żniwa przygotowuje się to wielkie niebezpieczeństwo. Przecież to zagraża interesom i całości Państwa.</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#JoachimHempel">Nie chcąc przewlekać mego przemówienia, pozwalam sobie w imieniu mojego Klubu skierować do Rządu następujące żądania:</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#JoachimHempel">I) Co do długości dnia roboczego — przeprowadzenie zasady 48 godzinnego tygodnia pracy przy zastosowaniu następujących warunków: a) wprowadzenie za przykładem państw zachodnich (Francja, Włochy) reglamentacji czasu pracy rzeczywistej, a nie, jak to u nas dotychczas czasu gotowości do pracy; b) w gałęziach pracy, ulegających sezonom naturalnym (budownictwo) lub gospodarczym, przyjęcie odpowiedniej ilości godzin pracy, obliczonej na dłuższy kalendarzowy okres czasu niż tydzień, jak we Francji, Włoszech, Belgii; c) rozluźnienie przepisów co do dodatkowych godzin pracy, a mianowicie: aa) zwiększenie rocznej ilości dodatkowych godzin pracy, bb) ustalenie wynagrodzenia za dodatkowe godziny pracy na 25%, względnie 50% więcej niż praca normalna zamiast 50 i 100, cc) uproszczenie procedury stosowania godzin dodatkowych przez wprowadzenie obowiązku meldowania, a nie jak dotychczas otrzymywania zezwoleń.</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#JoachimHempel">Co do urlopów: a) przeprowadzenie skrócenia ustawowych norm urlopów do 6 dni (płatnych na rok, pozostawiając czas i sposób ich udzielania umową między pracownikami i pracodawcami, b) uzależnienie długości urlopu od ilości dni przepracowanych w ciągu roku, c) wprowadzenie zasady, że udzielenie corocznego urlopu odpoczynkowego nie może skrócić rocznej ilości godzin pracy robotnika.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#JoachimHempel">Co do ubezpieczeń społecznych. Uproszczenie i zekonomizowanie systemu ubezpieczeń społecznych przedewszystkiem przez ograniczenie zakresu ich działania przez dopuszczenie systemu zastępczych zakładów ubezpieczeniowych. Do czasu zaś ustawowego przeprowadzenia postulatów powyższych zmniejszenie drogą nakazu władz nadzorczych składek do kas chorych, ubezpieczalni od nieszczęśliwych wypadków przy pracy i funduszu bezrobocia Codo strajków rolnych. Uważając, że proklamowanie w żniwa strajków przez Zawodowy Związek Robotników Rolnych godzi w najżywotniejsze interesy Państwa, gdyż może zachwiać budżetem Państwa, oraz że proklamowanie strajku przeciwko prawomocnemu orzeczeniu Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej, mającemu moc obowiązującą na przeciąg jednego roku, jest przestępstwem karalnym z mocy 129, 367 i 3Q8 k. kar. zwracamy się do Rządu o wniesienie ustawy o zabezpieczeniu sprzętu i zasiewów rolnych dających uprawnienie władzom administracyjnym aresztowania agitatorów strajkowych.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#JoachimHempel">II. We wszystkich wypadkach, gdy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej jest powołane do rozjemstwa i opinii w sporach pomiędzy pracownikami a pracodawcami, nie może ograniczać się do pośrednictwa, zmierzającego do złagodzenia jedynie sporu finansowego, lecz winno zajmować jasne i bezwzględne stanowisko w obronie zwiększenia wydajności pożytecznej pracy i wszelkich środków, zmierzających do tego celu, a nie powodujących przeciążenia pracowników.</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#JoachimHempel">III. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej winno popierać badania w dziedzinie poprawy organizacji pracy na wzór pomocy, jaką udziela rząd angielski przez. Departament of Scientific and Industrial Research” instytucjom badawczym, prowadzonym przez przemysłowców. Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, otwiera instytut organizacji pracy bez pomocy Rządu, borykając się brakiem środków, gdy we wszystkich krajach instytucje takie korzystają z pomocy państwa. Tymczasem bierne ustosunkowanie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej do najżywotniejszych zagadnień gospodarczych i aktualnych środków ich poprawy jest podstawowym zarzutem, jaki przedewszystkiem uczynić należy Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JakubBojko">Głos ma p. Wiceminister Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Wysoka Izbo! Jednem z najbardziej doniosłych zagadnień powojennych stało się zagadnienie pracy. Zagadnienie to nabrało wielkiej wagi, wybuchło z wielką siłą i zmusiło wszystkie państwa do zajęcia się tym zagadnieniem. Niemal we wszystkich państwach, w których jeszcze nie było ministerstwa pracy i opieki społecznej pod taką czy inną nazwą, zostały one po wojnie światowej utworzone.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">To zagadnienie znalazło również swój zewnętrzny wyraz w postaci stworzenia organizacji przy Lidze Narodów, jaką jest Międzynarodowe Biuro Pracy.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">W Polsce do rozwiązania zagadnienia pracy zostało utworzone w końcu 1917 roku Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Ministerstwo to działa więc 6% lat, uwzględniwszy jednak okres wojny, de facto na pracę organizacyjną wypada zaledwie 5 lat. Jeżeli się weźmie pod uwagę niesłychanie trudne warunki pracy, wynikające z połączenia 3 naszych dzielnic, jeżeli się weźmie pod uwagę, że na terenie największej części naszego Państwa, t. j. w Kongresówce jakichkolwiek urządzeń w tej dziedzinie nie było, że tylko w b. dzielnicy pruskiej istniała należycie rozbudowana a w Małopolsce tylko częściowo, sieć urządzeń, socjalnych, jeżeli się jeszcze weźmie pod uwagę ogólne trudności walutowe oraz kryzys gospodarczy, jakie kraj dotknęły — co rzecz prosta musiało mieć wpływ na warunki pracy organizacyjnej Ministerstwa — to sądzę, że krytyka Wysokiej Izby dotychczasowej działalności Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wypadnie znacznie łagodniej.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Bardzo słusznie referent budżetu p. sen. Lipkowski powiedział, że Ministerstwo Pracy jest poniekąd najmłodszą dziedziną. Zwrócę uwagę, że wogóle zagadnienie pracy nawet w zachodniej Europie jest zagadnieniem stosunkowo młodem : ubezpieczenia społeczne w Niemczech były wprowadzone w r. 1881, w Austrii — 1877, w Anglii dopiero w roku 1910. Nic więc dziwnego, że zagadnienie pracy nie ma jeszcze tradycji, nie ma wypróbowanych metod działania. Tembardziej trudno było realizować to zagadnienie w Polsce, gdzie brakowało środków finansowych oraz fachowców, którzy by się na tych zagadnieniach znali. Jednakże śmiem twierdzić, że to, co się już osiągnęło, jest poważnym dorobkiem na tem polu.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Przechodząc do uwag natury ogólnej, nie pisałbym się na określenie tylko takiej roli, jaką przypisuje p. referent Ministerstwu, mianowicie roli regulatora pomiędzy czynnikiem pracy i kapitału. Rola ta musi być znacznie rozszerzona. Zdaniem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest wytworzyć tego rodzaju warunki ustawowe i życiowe, ażeby czynnik pracy, t. j pracownik, czy fizyczny czy umysłowy, mógł dojść do dobrobytu materialnego oraz mógł osiągnąć wysoki poziom rozwoju kulturalnego. Jednem słowem, żeby to był element zadowolony i oświecony, ponieważ dopiero wtedy może być mowa o wzmożeniu drugiego czynnika, jaki jest dla produkcji niesłychanie ważny, mianowicie czynnika wydajności pracy. Wtedy dopiero może być równowaga pomiędzy czynnikiem pracy i kapitału. Dlatego, uważam za konieczne tę rolę Ministerstwa Pracy i Op. Sp. na tem miejscu podkreślić.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Jeżeli chodzi o poszczególne uwagi pp. senatorów, to pozwolę sobie na nie pokrótce odpowiedzieć. Więc przedewszystkiem sprawa kwalifikacji inspektorów. Tutaj się nie zgodzę z p. referentem dlatego, że dosyć przejrzeć na str. 50 sprawozdania z działalności inspekcji listę personelu inspektorów i podinspektorów, w której przy każdym nazwisku są wymienione kwalifikacje, aby zobaczyć, że kilkadziesiąt procent posiada kwalifikacje wyższe, to znaczy skończony wyższy zakład naukowy, co w naszych warunkach jest stanem bardzo dobrym.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Jeżeli chodzi o należyte zwrócenie uwagi na kwestię higieny pracy, to jest to zupełnie słuszna uwaga i Ministerstwo weszło już na tę drogę, organizując kursy higieny, Co się tyczy uwag sen. Kierczyńskiego, to istotnie w Małopolsce brak jeszcze w szeregu środowisk inspektoratów obwodowych, trudności mieszkaniowe stoją na przeszkodzie, Ministerstwo stara się je usunąć. Podobnież Ministerstwo stara się tam o uporządkowanie ochrony pracy w rolnictwie i bardziej sprawne funkcjonowanie komisji rozjemczych. Co się tyczy dalszych uwag senatora Misiołka, mianowicie, że Ministerstwo nie dba jakoby o ochronę pracy, to jest to zarzut wręcz przeciwny temu jaki inni panowie senatorowie w tej samej dziedzinie stawiali. Ja uważam, że kierownik Ministerstwa Pracy musi się trzymać jednej linii, to jest ustawy. Jeżeliby chciał ulegać parciu jednej lub drugiej strony, to zostałby chwiejną trzciną zatraciłby właściwy kierunek. Dlatego sądzę, że w tak trudnej sytuacji trzeba trzymać się ściśle litery i ducha obowiązujących ustaw.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Jeżeli chodzi o stosunek do zatargu, jaki miał miejsce z Zagłębiu, to tej a nie innej drogi Ministerstwo się trzymało. Ponieważ wywieszono nowe regulaminy fabryczne, które nie zostały zatwierdzone, ponieważ dochodziło na tem tle do zatargów bardzo smutnych, bo robotnicy na znak protestu pozostawali w kopalni całą noc pod ziemią, więc wskutek tego poleciłem zdjąć te regulaminy.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Na tle stosowania ustaw bardzo często wytwarza się pomiędzy Ministerstwem a pracodawcami zupełnie niepotrzebnie fałszywa sytuacja. Mianowicie, żądają oni bardziej liberalnego stosowania ustaw, co często byłoby poprostu łamaniem ustaw. Ministerstwo na tę drogę wejść oczywiście nie może. Przemysłowcy zaś sądzą, że może, lecz nie chce, stąd nieporozumienie. Co się tyczy uwag ks. sen. Albrechta, to muszę je sprostować. Byłem tym, który w okresie strajku rolnego polecił wydać do inspektorów okólnik, ażeby jak najbardziej czujnie obserwowali strajk rolny i wszędzie występowali z inicjatywą, gdzie tylko sprawa dojrzała do zawierania umów indywidualnych i jako przykład wskazałem na drobne ustępstwo, które doprowadziło do zlikwidowania strajku w pow. zamojskim, mianowicie, że ziemianie oświadczyli robotnikom, że nie będą stosowali odnośnego punktu umowy o zmianie części ordynarii na gotówkę, co już wystarczyło do zlikwidowania strajku. Więc mowy niema o tem, żeby inspektorzy otrzymali zakaz ingerencji, bo otrzymali polecenie wręcz przeciwne. Podobnież ma się sprawa z pismem do Ministra Spraw Wewnętrznych, pismo poszło, ale inne. Mianowicie, skoro napłynęły skargi od związku zawód. Robotników Rolnych, że działanie władz administracyjnych było nieprawne, Ministerstwo Pracy skierowało te zażalenia do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. Z uwagami p. S. Hempla nie będę długo dyskutował, poruszone tematy były już omawiane na Komisjach Sejmowej i Senackiej, albo też należą do kategorii subjektywnych poglądów. Stwierdzę tylko, że w Anglii, chociaż nie istnieje ustawodawstwo o 8 godzinnym dniu pracy? t° jednak istnieje co innego, istnieje tradycja, istnieje mocne prawo zwyczajowe, czego u nas niema. Sprawa godzin pracy jest uregulowana przez umowy między robotnikami i pracodawcami. Jeżeli chodzi o uzyskanie kredytów, to mam wrażenie, że ran Senator Hempel zbytnio tę sprawę uprościł. Ja zaryzykuję tego rodzaju twierdzenie, że gdyby w Polsce zaprowadzono 10-godzinny dzień pracy, to nie wiem, czy Pan Senator zagwarantowałby, że wtedy otrzymalibyśmy kredyty zagraniczne. Sprawa kredytów jest sprawą skomplikowaną, uzależnioną od szeregu warunków politycznych i ekonomicznych i nie należy ją tak dalece upraszczać. Wspomniano tutaj o Izbach Pracy. Ta rzecz nie zależy wyłącznie od Ministerstwa Pracy, przecież art. 68 Konstytucji mówi, że Izba Pracy powinna się opierać na samorządzie gospodarczym, którego jeszcze nie mamy i dlatego Rząd wystąpił z projektem ustawy o Tymczasowej Radzie Gospodarczej, która ma być surogatem Izby Pracy. Co się tyczy dziedziny, która może najwięcej przedstawia pola do niezadowolenia, dziedziny ubezpieczeń społecznych, a w szczególności dziedziny Kas Chorych, to oświadczam otwarcie, że w Kasach Chorych nie wszystko jest w porządku. Ministerstwo zwraca wielką uwagę na gospodarkę Kas Chorych, dąży w pierwszym rzędzie do wprowadzenia bardziej ekonomicznej gospodarki oraz do zaprowadzenia ścisłej kontroli. Kasy przebywają kryzys zwłaszcza, że w związku z ogólnym kryzysem są ogromne zaległości przy wpłacaniu składek, lub też zamiast gotówki wpływają weksle, których nie można zdyskontować. Wszystko razem wobec znacznych świadczeń z jednej strony, a kosztów administracyjnych z drugiej, powoduje duże trudności. Kontrola już jest wykonywana przez Okręgowe Urzędy Ubezpieczeń oraz Okręgowe Związki Kas Chorych. Pozwolę sobie przytoczyć cyfry za okres od stycznia 1924 do kwietnia r. b. Przez Okręgowy Urząd Ubezpieczeń we Lwowie zostało dokonane 46 lustracyj Kas Chorych, przez Okręgowy Urząd Ubezpieczeń w Poznaniu 25, przez Okręgowy Urząd w Warszawie 23, razem 96 lustracyj. Wynik jest taki, że w 8 wypadkach rozwiązano władze i mianowano komisarzy, w jednym wypadku rozwiązano Komisję Rewizyjną, a w 4-ch wypadkach zmieniono komisarzy.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Sprawa organizacji Kas Chorych przedstawia się, jak następuje: w r. 1920 zostały zorganizowane dwie Kasy Chorych na terenie b. Kongresówki, mianowicie w Warszawie i Sosnowcu; w r. 1921 zajęto się zreorganizowaniem kas w Małopolsce i Wielkopolsce, których było — w Małopolsce 71, w Wielkopolsce 58.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#komentarz">(S. Grabski: Z tem nic nie mieliście do czynienia: niech Pan pozwoli sobie to powiedzieć.)</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Mówią, że zreorganizowano, a nie zorganizowano. W r. 1922 zorganizowano 14 kas, w 1923—13, 1924—19, w i925 już uruchomiono 10, tak że obecnie zorganizowane są 174 kasy na terenie całego Państwa Polskiego,</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Ilość korzystających z Kas Chorych jest bardzo znaczna. Mianowicie wszystkich ubezpieczonych obowiązkowo jest 1.653.000, w tem mężczyzn milion sto trzydzieści kilka tysięcy, kobiet — 518.000. Dobrowolnie ubezpieczonych jest bardzo mało, ogółem 1964 osób, wreszcie członków rodzin 2 102.000. Tak, że razem korzysta 3.757.000 nie licząc G. Śląska.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#komentarz">(S. Grabski: A pieniądze?)</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Cyfry w markach nic nie mówią.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#komentarz">(S. Grabski: To jest błąd.)</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Obecnie mamy zaprowadzoną jednolitą rachunkowość w złotych, te cyfry dopiero będą miarodajne, bo stare cyfry w markach nie dają żadnego obrazu.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Zwrócę uwagę jeszcze na jedną rzecz. Częstokroć niezadowolonymi są nawet ci, którzy z Kas Chorych korzystają.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Niezadowolenie takie może być słusznem o tyle, o ile gdzieś pomieszczenie jest złe, o ile przychodzący do Kasy Chorych musi czekać długo na swoją kolejkę nie jest odrazu obsługiwany. Zechce jednak Wysoka Izba zwrócić uwagę na to, że przed wojną szeroki ogół robotniczy nie miał tak jak dziś udostępnionego lecznictwa, nie myślał nawet o naświetlaniu lampą kwarcową i t. p.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Jeżeli przytoczyłem liczbę blisko czterech milionów korzystających ze świadczeń lekarskich, a wraz z Górnym Śląskiem 47 1/2 miliona — to w takim razie twierdzę, że poziom lecznictwa, ergo zdrowotności musiał się poważnie podnieść — i to jest z punktu widzenia społecznego największy dorobek tej instytucji.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Panie Senatorze, jeżeli chodzi o koszt, to miarodajną odpowiedzią będzie sprawozdanie generalnego referenta, które stwierdza, że w Polsce koszt świadczeń socjalnych wynosi na głowę 2 zł. 99 gr., a w Czechach 9 zł.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#komentarz">(Głos: To dużo)</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Nic darmo, panie senatorze, niema, a jeśli kosztuje trzecią część tego co w Czechach, to kosztuje bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Przejdę do sprawy bezrobocia. Wogóle jest to problem bardzo trudny do rozwiązania. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest rzeczą bezprodukcyjną wydawanie zapomóg dla bezrobotnych. Robotnicy stoją na tem samem stanowisku i żądają pracy, nie zapomóg. Niestety, ani społeczeństwo, ani Rząd tej pracy nie jest w stanie im dać. Dlatego nie może być mowy o tem, żeby przy 173.000 zarejestrowanych bezrobotnych pozostawić ich na pastwę losu i nie przychodzić im z żadną pomocą. Rząd z chwilą, kiedy ustawowa pomoc nie mogła być kontynuowana dalej z tego powodu, że przewidziany ustawą czasokres został wykorzystany, musiał przyjść tej kategorii bezrobotnych z pomocą doraźną. Obecnie sytuacja przedstawia się w ten sposób, że na 173.000 zarejestrowanych bezrobotnych z pomocy ustawowej korzysta 28.422, z pomocy doraźnej korzysta 43.708, razem korzysta 72.130, czyli niecałe 42%. Skargi, jakie tutaj były przytaczane, nie są ścisłe o tyle, że, jak przed chwilą stwierdziłem, obecnie korzysta z zapomóg 42% zarejestrowanych bezrobotnych na obszarze całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#komentarz">(S. Brun: A ilu korzysta strajkujących?)</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Nadużycia, Panie Senatorze, zdarzają się wszędzie, w instytucjach prywatnych również; kontrolę się prowadzi, ale przy tego rodzaju masowej organizacji niepodobna uchronić się całkowicie od nadużyć.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Kilka słów poświęcę jeszcze omówieniu sytuacji, jaka się wytwarza na Górnym Śląsku. Jest ona poważna w związku z nieprzyjmowaniem przez państwo niemieckie węgla. Rząd prowadzi rokowania z przemysłowcami w tym kierunku, ażeby nie uciekali się do redukcji robotników, a starali się zatrudniać w dalszym ciągu ogół robotników przez wprowadzenie t.zw. świętówek, t. j. pracy na zmianę co pół tygodnia, albo co tydzień. Były tutaj stawiane zarzuty, że Rząd zbyt mało zajmuje się sprawą ochrony pracy młodocianych i kobiet, P. sen. Misiołek podniósł, że sprawa żłobków nie posunęła się naprzód. Otóż stwierdzam, że istnieje ustawa o pracy młodocianych i kobiet, która została uchwalona 2 lipca roku ubiegłego, jednakże pomimo to, że ostateczny termin wprowadzenia żłobków upływa 29 lipca, dotąd bodaj nic nie zrobioną w tej sprawie. Przemysłowcy tłumaczą się, rzecz oczywista, ogólnemi ciężkiemi warunkami gospodarczemu W Komisji Sejmowej pojawił się wniosek o nowelizację tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Co się tyczy drobnej uwagi ks. sen. Albrechta o opiece nad dzieckiem i o tym kredycie, który został jakoby przeznaczony na założenie bursy w Krakowie, to o tem nie wiem i te rzeczy wyjaśnię.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Jeszcze chcę parę słów powiedzieć o skreśleniach, jakie Komisja Skarbowo Budżetowa uchwaliła. Mianowicie dotyczą one dwóch pozycyj: po pierwsze — ochrony nad emigrantami i ich rodzinami, po drugie — działu nowych budowli. Co się tyczy pierwszego skreślenia, mianowicie kredytu na opiekę nad emigracją, to słyszę tutaj głosy, że już obecnie jest późno. Ale jeżeli będziemy tak rozumować, to przecież budżet roku przyszłego prawdopodobnie również będzie uchwalony w maju lub czerwcu, a napewno nie w styczniu i wskutek tego, jeżeli się zacznie jakieś roboty w tym roku, to obawiam się, że trzeba będzie je przerwać z początkiem roku przyszłego, bo nie starczy na ich kontynuowanie kredytu. Do tego rodzaju pilnych przedsięwzięć należy zaliczyć opiekę nad szkolnictwem. Sytuacja jest tego rodzaju, że naprzykład dzieci wśród emigrantów na terenie francuskim jest 28.500, nauczycieli mamy 81, brak jest nauczycieli 111. Cyfry te są zastraszające. Jak wiadomo Panom, język polski jest wykładany tylko w szkołach liczących ponad 05 dzieci. Nauczyciel języka polskiego jest wynagradzany tak, jak nauczyciel francuski. Ponieważ wynagrodzenie to jest niskie, gdyż przeciętnie wynosi od 800 do 400 franków, więc nauczyciel Polak nie może się za te pieniądze we Francji utrzymać i często swoje zajęcie traktuje jako chwilowe. Istnieje przeto konieczność subwencjonowania tych nauczycieli. Tak samo trzeba zaopatrywać szkoły w podręczniki, przezrocza i pomoce szkolne. Trzeba będzie przygotowywać zastęp nauczycieli przez przeszkalanie ich i wysyłanie. Te rzeczy wymagają poważnych wydatków.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Następnie, uważam za rzecz ważną utrzymywanie misyj dworcowych, udzielających opieki kobietom emigrantkom na punktach granicznych oraz na stacjach zbornych.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Podkreślam dalej znaczenie tego czynnika, jakim jest organizacja wycieczek dzieci szkolnych w okresie wakacyjnym do Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Ta akcja jest już rozpoczęta, trzeba ją subwencjonować, bo jeżeli chodzi o polskość dzieci, to ta metoda ma bardzo wielkie znaczenie.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Dalej, trzeba przychodzić z zasiłkami dla rodzin opuszczonych przez swoich żywicieli oraz z taką samą pomocą w wypadkach doraźnych np. w wypadkach choroby, powrócenia kogoś z drogi i t. p.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Wreszcie, uważam jeszcze jedną rzecz za pilną i ważną. Mianowicie wobec tego, że we Francji nie spodziewamy się ulokować większej ilości robotników w przemyśle, bo rynek ten jest zapełniony, natomiast otwierają się perspektywy dla emigracji robotników do pracy w rolnictwie francuskiem, gdzie będzie potrzeba wiele sił roboczych — należy akcję tę przygotować. Trzeba również przygotować tę sprawę i pod tym względem, żeby posyłać robotników fachowych. Tutaj służyć mogą przykładem Włochy, które mają należycie zorganizowane specjalne szkoły dla przeszkolenia emigrantów, szkól takich mają 90. Zapisanych kandydatów było przeszło 30.000, a ukończyło te szkoły przeszło 15.000. Takie przeszkalanie powinno się zorganizować u nas przy szkołach rolniczych celem zaznajomienia emigrantów z maszynami rolniczemi, następnie z żywieniem bydła, z mleczarstwem, sadownictwem i warzywnictwem. Tego rodzaju wykwalifikowani robotnicy znajdują łatwo pracę we Francji i są znacznie lepiej wynagradzani.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Oczywiście nie jest to program, przytoczyłem tylko szereg uwag, w jakim kierunku opieka nad emigracją powinna się rozwijać. To wszystko wymaga funduszów.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Wreszcie parę słów pozwolę sobie powiedzieć o budowie gmachu. Tu już uprzednio jeden z p. senatorów podkreślił, że Ministerstwo pracuje w warunkach anormalnych: Centrala mieści się w gmachu, w którym na dole znajduje się towarzystwo prywatne. Fundusz bezrobocia mieści się przy ulicy Świętokrzyskiej. Dwa Departamenty mieszczą się przy ul. Nowowiejskiej, a Urząd Emigracyjny przy ul. Królewskiej. W tych warunkach normalna praca jest niemożliwa.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Następnie zwrócę uwagę na to, że jeżeli Wysoka Izba uniemożliwi nam rozpoczęcie budowy w roku bieżącym, to za rok znajdziemy się w takiej samej sytuacji, bo znowu budżet będzie uchwalony prawdopodobnie w połowie przyszłego roku i sezon budowlany będzie znowu stracony. Wstępne roboty, jak wykonanie szkiców, następnie planów szczegółowych oraz zakup materiałów wypełniłyby rok bieżący. Dopiero w przyszłym roku byłoby możliwem poprowadzić budowę z całym rozmachem. Jeżeli zaś tych wstępnych robót nie wykona się w roku bieżącym — to podkreślam, że stracimy obecny i przyszły sezon budowlany.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwiePracyiOpiekiSpołecznejJankowski">Wskutek tego mam nadzieję, że Wysoka Izba przychyli się do moich wywodów i zechce budżet bez skreśleń uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(S. Brun: A sen. Hemplowi Pan Minister nie ma nic do powiedzenia?)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#StanisławLipkowski">Wbrew temu, co Pan Wiceminister tu zechciał powiedzieć, stoję na stanowisku podtrzymania uchwały Komisji Skarbowo Budżetowej, co do skreślenia miliona z działu 6 § 12 pozycja: opieka nad emigrantami i ich rodzinami, a to z tego powodu, że Ministerstwu zostaje się 500.000 zł, które podług przekonania Komisji Skarbowo — Budżetowej powinny zupełnie wystarczyć na organizację tej opieki. Następnie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie wyczerpało swego budżetu za rok 1924. Najwyższa Izba Kontroli, ujawniła pozostałości budżetowe we wszystkich działach, wynoszące 1.180.000 zł. a z kredytów otwartych — 600.000 zł. Więc Ministerstwo nie umiało czy nie mogło temi sumami tak rozporządzić, by w roku przeszłym organizację opieki nad emigrantami przygotować.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#StanisławLipkowski">Komisja, wychodząc z tego założenia, stanęła na stanowisku, że suma 500.000 złotych powinna wystarczyć na organizację. Co do budowy gmachu, Komisja Skarbowo Budżetowa ma zupełne zrozumienie, że skoncentrowanie wszystkich departamentów w jednym gmachu ułatwi pracę Ministerstwu, ale ze względu na deficytowy nasz budżet i na bezwzględną konieczność, któraby była natury państwowej, przyszła do przekonania, że nie jest to niezbędne.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję Panom odroczenie dalszej dyskusji do poniedziałku do godziny 9 rano.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostaje jeszcze budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 20 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>