text_structure.xml 48.4 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Dnia 3 stycznia 1985 r. Komisje: Polityki Społecznej, Zdrowia i Kultury Fizycznej; Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa oraz Prac Ustawodawczych, obradujące pod przewodnictwem posła Witolda Zakrzewskiego (bezp.), rozpatrzyły:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">- rządowy projekt ustawy o zapobieganiu narkomanii w zakresie przepisów dotyczących uprawy maku i konopi.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">W posiedzeniu udział wzięli: wiceminister sprawiedliwości Jan Brol, wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Grzesiak oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Urzędu Rady Ministrów, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Oświaty i Wychowania, Ministerstwa Finansów, Komendy Głównej MO, a także organizacji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełWitoldZakrzewski">Na poprzednim posiedzeniu naszych komisji uchwaliliśmy poważne zmiany projektu ustawy dotyczące spraw rolniczych. Prezydium Sejmu uznało, że o tego rodzaju zmianach nie można decydować bez udziału Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa. Komisja ta zajęła już stanowisko w tej sprawie, a przedstawi je jej przewodniczący poseł Emil Kołodziej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełEmilKołodziej">Komisja Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa w dniu dzisiejszym na 2-godzinnym posiedzeniu szczegółowo przedyskutowała problem dopuszczalności upraw maku i konopi. Brali udział w tej dyskusji również przedstawiciele producentów. Przy jednym głosie wstrzymującym się Komisja przyjęła stanowisko popierające wersję projektu ustawy proponowaną przez rząd, a także podkomisję. W dyskusji podkreślano, że zakazami i nakazami niewiele można zdziałać. Taka ustawa byłaby nierealna i nie przestrzegana. Naraziłoby to nas też na krytyczne opinie. Projekt rządowy zakłada stopniowe ograniczanie uprawy, co zostało uznane za słuszne.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PosełEmilKołodziej">Komisja Rolnictwa stoi na stanowisku, że obok upraw przemysłowych na potrzeby gospodarki narodowej w gospodarstwach uspołecznionych potrzebne są też takie uprawy w gospodarstwach indywidualnych. Przyjęcie rozwiązania przeciwnego naraziłoby przemysł na poważne kłopoty. Gospodarstwa uspołecznione nigdy nie uprawiały maku i można sądzić, że nie mają takiego zamiaru. Są w Polsce całe rejony wyspecjalizowane od wieków w tych uprawach, plantatorzy mają więc duże doświadczenie i umiejętności. Dlatego zakazywanie im tego i nakazywanie uprawy komuś innemu byłoby absurdem.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PosełEmilKołodziej">Obowiązuje nas też zasada polityki rolnej, głosząca że mamy jedno rolnictwo. A więc jednakowe są prawa i obowiązki wszystkich jego sektorów. Gdyby przyjąć przepisy, tak jak je uchwaliły obie komisje na poprzednim posiedzeniu w tej sprawie, to narazilibyśmy gospodarkę narodową na poważne wydatki dewizowe.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PosełEmilKołodziej">Wydaje się, że zawarte w przepisach projektu rządowego wymogi kontraktacji i zgody terenowego organu administracji państwowej na uprawę maku i konopi stanowią dostateczne zabezpieczenie. Nieco inaczej ma się sprawa z uprawą na potrzeby indywidualne, prowadzoną przez ok. 600 tys. rolników. Nie ma argumentów, które uzasadniałyby zakazanie im z dnia na dzień tych upraw. Większość zresztą do tego zakazu się nie zastosuje. Sankcje są zaś tak duże, że ich stosowanie groziłoby poważnym konfliktem społecznym. Należy więc przyjąć dopuszczalność uprawy na działkach przyzagrodowych. Warunki tej dopuszczalności to: zgoda terenowego organu administracji państwowej i zobowiązanie do oddania słomy makowej. Były głosy, by usprawnić jej skup, ponieważ wówczas gdy długo pozostaje ona u rolnika, narażony jest on na pewne pokusy, nie mówiąc już o związanych z tym kłopotach. Niestety, zdarzało się dotąd, że słomy - mimo nalegań rolników - nie odbierano.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PosełEmilKołodziej">Ważny jest też przepis, że wojewódzka rada narodowa może zakazać uprawy na działkach przyzagrodowych, jeśli staje się to - jej zdaniem - niebezpieczne. Takie jest stanowisko naszej komisji; być może za 3–4 lata powstaną warunki do tego, by wprowadzić dalej idące ograniczenia.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PosełEmilKołodziej">Słyszeliśmy też głosy znawców problematyki młodzieżowej, że tak radykalne ograniczenia nie przesądzają wcale o ukróceniu tego nałogu. Uzależnieni od niego będą sięgali po środki zastępcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Ponieważ mamy projekt przed sobą, proponuję abyśmy zaczęli omawiać poszczególne zagadnienia. Chciałem tylko przedtem zapytać ministra J. Brola, czy projekt jest podtrzymywany?</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wiceminister sprawiedliwości Jan Brol: Rząd podtrzymuje swój projekt. Chciałbym do przemawiających za tym argumentów dodać kilka istotnych kwestii. Otóż w związku z ostatnimi postanowieniami komisji, dokonaliśmy gruntownej analizy tych zagadnień. Brali w tym udział przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa, Ministerstwa Przemysłu Chemicznego, Związku Kółek i Organizacji Rolniczych, przedstawicieli producentów takich jak „Herbapol”, „Polski Len”, wielu instytucji i organizacji. Rozważaliśmy, jakie byłyby konsekwencje przyjęcia propozycji komisji. Stanowisko było jednoznaczne, że prowadziłoby to do zaniechania tych upraw. W gospodarstwach uspołecznionych nigdy nie uprawiano tych roślin na masową skalę, a od pewnego czasu warunki ekonomiczne powodowały odchodzenie od tych upraw w ogóle. Charakteryzują się one bowiem wysokim stopniem trudności, nie nadają się do mechanizacji, są pracochłonne. Są to więc kultury rolne odpowiednie raczej dla gospodarstw indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">Zaniechanie upraw pociągnęłoby poważne komplikacje. Ministerstwo Przemysłu Chemicznego i Lekkiego podjęło w ostatnim czasie wiele działań zmierzających do zwiększenia wykorzystania konopi i maku w przetwórstwie przemysłowym. Mak uprawia się np. jednocześnie z kminkiem, jako uprawę tzw. podpolową, a więc zanikłaby również uprawa kminku. Narazilibyśmy gospodarkę na import tych produktów na sumę 16 mln dolarów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wyniki tej analizy i dzisiejsze stanowisko Komisji Rolnictwa wskazują na potrzebę utrzymania możliwości prowadzenia tych upraw również przez osoby indywidualne. W projekcie ustanawia się limit upraw wynoszący tylko tyle, ile niezbędne jest na cele spożywcze i przemysłowe. Wojewódzkie rady narodowe mogą upraw tych zakazać w sytuacji, gdy będą występowały zagrożenia, o których mowa w artykule 10 projektu. Wszystko to przemawia za utrzymaniem projektu w brzmieniu rządowym.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełWitoldZakrzewski">Druga sprawa, to uprawy na poletkach do 20 m2 na potrzeby własne. Ta sprawa ma aspekt raczej polityczny i społeczny niż gospodarczy. Liczy się tu ogromnie tradycja. Powstaje więc kwestia, czy jest szansa zrozumienia na wsi takiego zakazu w świetle wiekowej tradycji. Bo w przypadku przeciwnym, który wydaje się bardzo prawdopodobny, istnieje niebezpieczeństwo nieprzestrzegania ustawy, a wtedy mamy dwa wyjścia: albo na szeroką skalę stosować surowe sankcje, albo odejść od stosowania prawa. Jest to problem o zasadniczym znaczeniu. Czy więc nie należy dochodzić do tego zakazu etapami? Proponowane w rządowym projekcie możliwości wprowadzania cząstkowych zakazów mogą stanowić tego instrument.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełWitoldZakrzewski">Istnieje wielka potrzeba walki z tym, co można określić „źródłem narkotycznym”. Istota problemu polega na tym, żeby odcinanie tego źródła było możliwe do wprowadzenia w życie. Te małe uprawy będą możliwe tylko za zezwoleniem terenowych organów administracji państwowej. Nie ma to być tylko akt formalny, lecz ma on uświadamiać niebezpieczeństwa związane z tą uprawą i z zagospodarowaniem słomy. Te działania mogą utorować zrozumienie dla odejścia od upraw przyzagrodowych. Wszystkie te względy przemawiają za wnioskiem, by. komisje zechciały jeszcze raz przeanalizować swoje stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełWitoldZakrzewski">Do naszych komisji wpłynął list od posła Zbigniewa Kledeckiego, który dziś nie mógł być tu obecny. Pozwolę sobie go odczytać: „Dziwi fakt, że po uzgodnieniu przez Komisję Prac Ustawodawczych oraz Komisję Polityki Społecznej, Zdrowia i Kultury Fizycznej ponownie wraca się do tej sprawy. Jest jasne, że chodzi tu o skreślenie uzgodnionego już zapisu zabraniającego indywidualnej uprawy maku.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełWitoldZakrzewski">Jeszcze raz apeluję do sumień posłów. Polska jest krajem o najłatwiejszym dostępie do surowca, który przetwarza się w narkotyki. W Europie są tylko dwa kraje, w których uprawia się mak - Turcja i Polska. Czy fakt ten nie daje wiele do myślenia? Nie ulegajmy naciskom - lobby makowego, utrzymajmy zapis nie zezwalający na indywidualną uprawę maku”.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełWitoldZakrzewski">W związku z tą wypowiedzią pragnę zwrócić uwagę, że nie pierwszy to przypadek, gdy Prezydium Sejmu zleca komisjom ponowne rozpatrzenie sprawy, zwłaszcza wtedy, gdy ujawnią się nowe okoliczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełJaninaŁęgowska">Mimo tego, co powiedział przewodniczący, chcę wyrazić swoje niezadowolenie z takiego obrotu sprawy. Szkoda, że Prezydium Sejmu nie dostrzegło wcześniej konieczności udziału w naszych obradach Komisji Rolnictwa. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie jestem przeciwko temu udziałowi, lecz gdyby go z góry założyć nasze obrady byłyby łatwiejsze i zapewne krótsze.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PosełJaninaŁęgowska">Na poprzednim posiedzeniu naszych komisji w tej sprawie nie ja, lecz inni posłowie zgłosili wiele pytań. Pozwolę sobie je powtórzyć: „ile jest podpisanych umów kontraktacyjnych na przyszły rok?”, „ile gospodarstw uprawia mak?”, „jakie są zapasy maku i słomy?”, „ile kosztowałby import?”, „jakie są potrzeby przemysłu?”. Myślę, że były to pytania bardzo istotne, bardzo potrzebne do podjęcia w tej sprawie decyzji, a niestety, nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi. Chcę więc ponowić te pytania.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PosełJaninaŁęgowska">Ogromnie szanuję ministra J. Brola, uczestniczyłam w uchwalaniu niejednej ustawy z jego udziałem, natomiast muszę powiedzieć, że trudno mi zrozumieć, dlaczego minister J. Brol mówi tak samo jak minister rolnictwa i prezentuje tylko stanowisko rolników i producentów. Możliwy też jest inny punkt widzenia. Co mamy zamiar zrobić, żeby np. na terenie Warszawy, którą reprezentuję, nie występowały tak straszne zjawiska wśród młodzieży, z jakimi mamy do czynienia. Jak to uczynić, kiedy mówi się, że działki powinny pozostać, że kontraktacja itd.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PosełJaninaŁęgowska">Jestem zbulwersowana audycją radiową, którą niedawno słyszałam. Był to po prostu instruktaż dla działkowiczów, jak uprawiać mak. Była tam mowa o najróżniejszych odmianach, o jakichś nowościach itp. Zastanawiam się, czemu to ma służyć?</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PosełJaninaŁęgowska">Nie kwestionuję, że w niektórych sprawach poszliśmy za daleko. Ale jednocześnie Chcę podkreślić z całym naciskiem, że musimy być pryncypialni.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PosełJaninaŁęgowska">Panie ministrze, co trzeba robić, by nasza młodzież nie otrzymywała tak łatwo maku? Co ministerstwo zamierza w tej sprawie czynić, by ustawa nie okazała się martwą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Pragnę zwrócić uwagę, że minister J. Brol jest na dzisiejszym posiedzeniu reprezentantem rządu w całości i wiążą go uzgodnienia międzyresortowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełJaninaŁęgowska">Ja to rozumiem, lecz podtrzymuję pytanie, jako do wiceministra sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełBarbaraKoziejŻukowa">Z dużym zainteresowaniem wysłuchałam wystąpień wiceministra J. Brola i posła E. Kołodzieja; można ubolewać, że dopiero dziś usłyszeliśmy te wypowiedzi. Minister J. Brol reprezentuje cały rząd, musi więc reprezentować tych, którzy uprawiają mak i czerpią z tego dochody, tych którzy przetwarzają go jako surowiec, ale także te czynniki rządu, które walczą z przejawami patologii społecznej i zajmują się zdrowiem. Wyrażam więc zdziwienie, że tak kompetentne grono, jakie zebrało się po naszym poprzednim posiedzeniu zajmowało się tylko przetwórstwem i sprawami ekonomicznymi, a nie zagrożeniem społecznym.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełBarbaraKoziejŻukowa">Powinniśmy wyciągnąć wnioski z tego, co dzieje się na świecie w walce z narkomanią. W wielu krajach wprowadzono ostre restrykcje, ze względu na to, że na skutek tego nałogu giną młodzi ludzie, a nawet wyrwani z tych szponów stanowią poważny ciężar dla społeczeństwa. Musimy więc postępować mądrze, a sądzę, że takim rozwiązaniem byłby w tym zakresie monopol państwowy, podobnie jak to się ma z tytoniem i spirytusem.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełBarbaraKoziejŻukowa">Nie rozumiem też dlaczego mamy schlebiać tradycji? Czy wszystkie nasze tradycje są godne poparcia? Przecież można przytoczyć wiele elementów naszej historii, od których należałoby się odciąć. Powiem więcej, jest ich aż nadto. Martwimy się o sznurek, który nagle ma być produkowany z konopi, choć dotąd się go nie produkowało, martwimy się o kluski z makiem, ale przecież można się troszczyć o to wszystko w ramach monopolu. Nie wyobrażam sobie 600 tysięcy zezwoleń na uprawę maku i skutecznej kontroli w tym zakresie, A zatem wydaje mi się, że można wyjść z tej sprawy połowicznie, a tym rozwiązaniem byłby monopol.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełMieczysławRógŚwiostek">Źle się stało, że nie rozpatrywaliśmy tego projektu równolegle w trzech zainteresowanych komisjach. Na podstawie różnych opinii, z którymi się zapoznałem oraz w oparciu o wypowiedź posła E. Kołodzieja, chciałbym poprzeć projekt rządowy. Charakteryzuje się on tym, iż zapewnia utrzymanie produkcji niezbędnej ilości maku. Od setek lat nie tylko szlachta polska, ale chłopi oraz chłopi-robotnicy jedli mak. I dziś też chcą oni mieć mak na swoje potrzeby. Jeżeli wprowadzimy radykalne rozwiązania, to przecież spowodujemy spekulacje makiem, jako surowcem do produkcji np, makowców. Wszyscy oczywiście doceniamy niebezpieczeństwa związane z narkomanią. Pamiętajmy jednak, że przykład zachodnioeuropejski i amerykański nie jest adekwatny. Produkcją narkotyków zajmują się tam mafie. U nas produkcja maku stanowi domenę drobnych gospodarstw chłopskich. Jest to uprawa pracochłonna. Zaspokaja ona ważne potrzeby przemysłu farmaceutycznego i chemicznego oraz - jak już mówiłem - spożywczego. Jeśli ograniczymy tę produkcję, to będziemy mieli konflikt z kobietami w mieście i na wsi.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PosełMieczysławRógŚwiostek">Na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa wiedliśmy spór, czy wydawać zezwolenia na uprawę maku, czy też uprawy te rejestrować. Gmina zawalona jest rozmaitymi zezwoleniami czy zaświadczeniami. Mamy też na wsi inne instytucje. Wydaje się, że należy uznać za wystarczający jako zezwolenie po prostu kontrakt na uprawę przemysłową. Pamiętajmy, że oczywiście jest możliwe, iż ktoś kto uprawia mak będzie też dostarczał surowca do produkcji narkotyków, ale jeśli zlikwidujemy tę uprawę, to powstanie coś w rodzaju mafii na wzór amerykański.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PosełMieczysławRógŚwiostek">W wielu gospodarstwach produkcja maku stanowi istotne źródło dochodów. W grę wchodzi więc także element ekonomiczny, którego nie można pomijać. Moim zdaniem rozwiązanie problemu sprowadza się do ustanowienia systemu kontroli. Trudno oczywiście kontrolować 600 czy 700 tys. działek makowych. Ale przecież nie wykluczymy także nadużyć w przypadku skoncentrowania upraw wyłącznie w PGR-ach.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PosełMieczysławRógŚwiostek">Chodzi o kontrolę oddawania słomy makowej. Trzeba odróżniać kontraktację - wiadomo w tym przypadku ile maku ma zostać dostarczone -od upraw na własny użytek. Inne rozwiązanie doprowadzi do ustanowienia kilkuset tysięcy potencjalnych przestępców. Staniemy wobec dylematu - czy karać masowo? To oczywiście będzie musiało wydać się wątpliwe. Rozważaliśmy też możliwość importu maku. Ale trzeba by sprowadzać maku za kilka czy kilkanaście milionów dolarów. Uważam, że projekt rządowy jest dobry, ponieważ daje możliwość kontroli i nadzoru, a jednocześnie nie prowadzi do zakazywania tego, czego się nie da zakazać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełBożenaHagerMałecka">Odczuwam pewien niesmak w związku z rolą, w której dziś występuję. Wydaje mi się, że nie świadczy o nas najlepiej sposób, w jaki traktujemy projekt ustawy przyjęty już w zasadzie przez komisje sejmowe. No, ale bywało gorzej: uchwalaliśmy ustawy i zmienialiśmy je. Opowiadam się stanowczo przeciw takiej praktyce.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełBożenaHagerMałecka">Gdy chodzi o rozpatrywane zmiany to zaproponowałam je jako przewodnicząca podkomisji zdrowia. Są to rozwiązania, które podkomisja przyjęła jednogłośnie. Dziś trzeba sprawę rozważyć ponownie. Pamiętajmy, że naszym celem jest walka z narkomanią. Wszystko inne trzeba traktować jako elementy prowadzące do osiągnięcia głównego celu. Rzecz w tym, by owego celu nie zagubić.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełBożenaHagerMałecka">Dwa ministerstwa mają zadanie zapobiegania narkomanii - resorty oświaty i wychowania oraz rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Trzeba w ustawie wymienić także resort spraw wewnętrznych, który również zajmuje się tą problematyką. Dlatego w art. 3 należy zaznaczyć, że specjalistów w zakresie walki z narkomanią powinno szkolić Ministerstwo Rolnictwa i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Resort spraw wewnętrznych nie ma odpowiednio przygotowanych kadr.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełBożenaHagerMałecka">Wydaje mi się, że nie możemy postanawiać w sposób generalny w sprawie upraw maku. W każdym razie nie mogą to być rozstrzygnięcia ostateczne. To byłoby najłatwiej napisać. Trzeba jednak brać pod uwagę czynnik czasu. Chcę więc zaproponować, by w art. 10 zamieścić przepis mówiący, że zachowuje on moc do 1990 r., o ile Rada Ministrów nie postanowi inaczej. Trzeba przyzwyczaić społeczeństwo do zamiaru likwidacji działek makowych. A więc w imieniu podkomisji chcę się opowiedzieć za docelową likwidacją tych działek, uznając iż ich natychmiastowe zniesienie może być niełatwe. Trzeba dążyć do tego, by coś co nie może być zrobione natychmiast zostało zrobione później tak, aby mak nie był łatwo dostępny dla każdego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełAndrzejWerblan">Uważam, że propozycje Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa są zasadniczo słuszne, a przy tym zgodne z projektem rządowym i stanowiskiem podkomisji. Doświadczenie walki z różnymi patologiami społecznymi wskazuje, że jeśli w grę wchodzą obyczaje społeczne lub konsumpcyjne, to należy stosować środki umiarkowane, gdyż użycie środków krańcowych prowadzi do przeciwnych niż zamierzone rezultatów. Wprowadzenie prohibicji przyniosło zupełnie odwrotne efekty niż te, jakie chciano osiągnąć. Wydaje się, że projekt dawał dostateczne gwarancje. Należy je zaostrzyć, gdy okażą się niewystarczające. Popieram więc stanowisko Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa, gdy chodzi o sprawę kontraktacji. W takiej postaci - jak to uchwalono poprzednio - mielibyśmy pierwszą w 40-leciu ustawę dyskryminującą gospodarkę chłopską w dziedzinie kontraktacji. Takiej dyskryminacji dotychczas nie było, przecież gospodarstwo chłopskie daje nie mniejsze, a często większe zabezpieczenie przed nadużyciami związanymi z uprawą maku. Mamy wszak doświadczenie związane z uprawą tytoniu. Przecież zbycie pojedynczego krzaka tytoniu jest naruszeniem prawa. Proponuję odejść w projektowanej ustawie od nadmiernych restrykcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełMieczysławStachura">Należę do głęboko zatroskanych zjawiskami patologii społecznej. Sądzę jednak, że wieszamy cygana, gdy to kowal zawinił. Różnego rodzaju patologie wiążą się ze sferą moralności i etyki. Problemy produkcyjne to zupełnie inna płaszczyzna. Przecież wzrost narkomanii dotyczy rodzin najlepiej sytuowanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Głosyzsali">Nie, nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełMieczysławStachura">A jednak to wynika z badań prowadzonych w Krakowie. 90% narkomanów w Nowej Hucie to ludzie z rodzin dotrze uposażonych. Zjawisko obejmuje też inne grupy młodzieży. Trzeba ludzi wychowywać. Każde inne rozwiązanie jest pozornym lekarstwem. Przecież nikt nie zakłada, że żyto, kartofle czy buraki będą traktowane nie jako podstawowy artykuł żywnościowy, ale źródło używek. Trzeba więc przyjrzeć się sprawie produkcji. Poseł A. Werblan mówił o tym jak rozwiązano problem uprawy tytoniu. Tytoń to uprawa w sposób oczywisty szkodliwa. Ale czy ktoś znalazł choćby 10 gramów tytoniu z nielegalnej produkcji? Gdy chodzi o mak to jest on dodatkowo artykułem żywnościowym. Moim zdaniem należy nasilić kontrolę i zwiększyć eksport słomy makowej. Weźmy pod uwagę, że przecież do niedawna nikomu się nie śniło, że konopie były przydatne do produkcji marihuany. Nie można proponować rozwiązań sprzecznych z potrzebami gospodarczymi. Opowiadam się za projektem rządowym. Produkcja maku musi być kontrolowana, ale nie możemy stworzyć 600 tys. przestępców. Rozważmy tę sprawę spokojnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełTadeuszMaj">Podzielam pogląd przedstawiony przez posła E. Kołodzieja. Nasza dyskusja ujawniła głęboką troskę o przygotowanie projektu ustawy akceptowanego przez społeczeństwo i zapobiegającego patologii społecznej. Powiedziano tu, że dyskusja koncentrowała się wokół zagadnienia uprawy maku i w ten sposób traciła z pola widzenia główny cel projektu. Być może… Trzeba jednak brać pod uwagę opinie rolników. Przecież mak i kluski z makiem to nie wyraz tradycji szlacheckiej. Mak z kluskami podawany na Wigilię to rezultat chłopskiej biedy. Gdy chodzi o zmonopolizowanie upraw w gospodarstwach uspołecznionych, to przecież doprowadziłoby to do powstania gangów różnego rodzaju, cena surowca poszłaby w górę, a rezultaty byłyby żadne. Jestem za stopniowym ograniczeniem dostępności słomy makowej. Pamiętajmy, że to nie mak jest surowcem do produkcji narkotyków, tylko słoma. Czy można więc traktować mak tak jak tytoń? Rolnik uprawia mak nie dla słomy. Rzeczą rządu jest odpowiednie zabezpieczenie tej właśnie słomy. Może naukowcy powinni podjąć badania nad wyhodowaniem słomy o zmniejszonej ilości alkaloidów albo bez alkaloidów. Dzieje się przecież w genetyce wiele „cudów”. Warto też upoważnić wojewódzkie rady narodowe do nie udzielania zezwoleń na uprawy, jeśli w danym rejonie występuje zagrożenie. Rygory należy stosować stopniowo. Pamiętajmy też, że zjawiska patologiczne występują z różnym natężeniem w różnych częściach kraju. Chłopi dotychczas nie wiedzieli, że słoma makowa jest tak cennym surowcem. Spekulowanie tą słomą może udostępnić ów surowiec szerzej. Uważam, że projekt rządowy jest trafny, że zmierza do stopniowego ograniczania produkcji maku, co jest elementem walki z narkomanią.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełTadeuszMaj">Ekspert komisji prof. Tadeusz Chruściel: Czy mak bez alkaloidu może istnieć? Były rozmaite próby. W ogrodzie botanicznym można obejrzeć mak trzykwiatowy, który zawiera inny alkaloid niż pozostałe gatunki. Wszelkie próby w tej dziedzinie kończyły się niepowodzeniem. Mak bez alkaloidu nie istnieje. Co się tyczy oczekiwań społecznych i roli uprawy maku dla zapobiegania narkomanii, to pragnę podkreślić, że świat lekarski uważa za konieczne ograniczenie produkcji do rozmiarów służących zaspokojeniu potrzeb nauki. Produkcja ta powinna być kontrolowana. Rzecz prosta - kontrola 600 tys. gospodarstw jest niemożliwa. Należy więc określić czas, w jakim będą podjęte decyzje wiążące obywateli. Po pewnym czasie, określonym przez Sejm, ustalono by, że uprawa na poletkach indywidualnych nie jest dozwolona. Niech to będzie 5 czy 10 lat, by można było nauczyć gospodarstwa uspołecznione uprawy zmechanizowanej. Można też wprowadzić system kontroli taki jak przy uprawie tytoniu. Proponuję, by do art. 10 wprowadzić ust. 6 w następującym brzmieniu: „Przepisy ust. 4 pkt 2 zachowują moc do 31 grudnia 1990 r., o ile Rada Ministrów nie postanowi inaczej”. Nie wiemy przecież jak rozwinie się sytuacja. Czarny rynek może się przekształcić. Takie rozwiązanie byłoby zgodne z życzeniami lekarzy, którzy zyskają wyraźne określenie czasu. Pozwoli to przygotować się do ograniczonej i kontrolowanej uprawy dla celów produkcji leków oraz zaspokojenia potrzeb spożywczych i przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PosełTadeuszMaj">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Grzesiak: W 1983 r. minister rolnictwa wydał rozporządzenie dotyczące rejestracji upraw i wykupu słomy makowej. Mamy 2 lata doświadczeń. Zebraliśmy argumenty pozwalające na zajęcie konkretnego stanowiska. Uprawy maku obejmują 12–17 tys. ha, a konopi 3–4 tys. ha. Istnieje zapotrzebowanie na uprawę maku obejmującą obszar ok. 8 tys. ha. Produkcja maku stanowi domenę drobnych gospodarstw, w których często jest to jedyna produkcja towarowa. Zakazując tej produkcji zagrażamy ekonomicznym podstawom tych gospodarstw. Pamiętajmy, że podjęto decyzję o 30-procentowej podwyżce cen traktorów i innych środków produkcji. Dotyczy to milionów chłopów.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PosełTadeuszMaj">W 1984 r. zebrano 16 tys. ton maku. Na potrzeby krajowe zużywa się ok. 10 tys. ton rocznie. Zagospodarowanie słomy makowej kosztowało w 1983 r. 110 mln zł, w roku 1984 - 387 mln zł. Wykupiono kilka tysięcy ton słomy. 7 tys. ton przeznaczono na eksport i produkcję farmaceutyczną, a reszta została zniszczona. Produkcja maku jest u nas sterowana. Przewidujemy skup ok. 15 tys. ton, ograniczono plan kontraktacji, przewiduje się uzyskanie tą drogą 6,5 tys. ton maku.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PosełTadeuszMaj">Przemysł chemiczny dysponuje urządzeniami do przerobu konopi. Powinniśmy zapewnić produkcję niezbędnego surowca.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PosełTadeuszMaj">Monopol tytoniowy będzie obchodził niedługo stulecie swego istnienia. Do takiej sytuacji jaką mamy w produkcji tytoniu dojdziemy w rezultacie długotrwałego procesu. Uważam, że nie ma możliwości wprowadzenia obecnie jakiegokolwiek zakazu. Byłoby oczywiście najprościej napisać, że mak może być uprawiany tylko na podstawie kontraktacji. Jednakże konsultacje i dyskusje ze społeczno-zawodowymi organizacjami rolników skłaniają nas do zajmowania prezentowanego tu stanowiska. Wyrażamy poglądy rolników, a nie partykularne interesy resortu.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PosełTadeuszMaj">Odpowiada mi koncepcja prof. T. Chruściela. Ustawa powinna dawać możliwości wprowadzenia zmian, gdy przekształcą się okoliczności. Dlatego opowiadam się za przepisem dającym delegację dla Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PosełTadeuszMaj">Wiceminister sprawiedliwości Jan Brol: Chciałem się ustosunkować do zarzutu poseł J. Łęgowskiej, że stanowisko rządu zgodne jest ze stanowiskiem producentów, a nie z tym, co jest najważniejsze w projekcie, a dotyczy zwalczania i zapobiegania nałogowi. Jestem ostatnim, który chciałby takiego odwrócenia sprawy. Cała dyskusja w komisjach dowodzi, że główna troska polega na ograniczeniu narkomanii. Jeśli dziś rozpocząłem od problemów produkcyjnych, to dlatego że taki jest temat posiedzenia. Sprawa maku stanowi na pewno jeden z głównych ograniczników, ale podkreślam - tylko ograniczników. Jednak wprowadzenie od zaraz generalnych zakazów nie jest realne. Poseł Łęgowska stawia pytania zasadnicze, jak zamierzamy walczyć ze zjawiskiem, a głównie jak ograniczać dostępność maku. Jest w przepisach wiele tego rodzaju ograniczeń, o których była już mowa. Ja zwrócę natomiast uwagę, jak sprawę tę reguluje się w rozporządzeniach wykonawczych. Otóż w jednym z nich stanowi się, że nadzór nad uprawami maku sprawują terenowe organy administracji państwowej we współdziałaniu z Milicją Obywatelską. Uzyskują one w związku z tym liczne uprawnienia dotyczące np. wkraczania na teren uprawy, przeprowadzania kontroli, żądania wyjaśnień itp. W innym rozporządzeniu mówi się, że terenowy organ administracji państwowej może odmówić zezwolenia na uprawę, gdy warunki terenowe nie gwarantują zabezpieczenia wykorzystywania plonów na właściwą produkcję. Wydaje się, że zapewnia to, iż nie będzie przecieków.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PosełTadeuszMaj">Chodzi więc o to, by nie dokonywać radykalnych kroków wywołujących negatywne skutki, gospodarcze, polityczne, prawne i inne. Z drugiej strony podejmować trzeba kroki w kierunku stopniowego ograniczania tej produkcji i rozszerzania nad nią kontroli. To jest oczywiście część środków w walce z tą patologią. Zawsze opowiadaliśmy się i opowiadamy się za wprowadzaniem realnych środków ograniczania dostępności tych roślin. Jeśli dziś bierzemy pod uwagę drugą stronę tego zagadnienia, to dlatego, że zdajemy sobie sprawę, iż nie można podejmować kroków prowadzących donikąd.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PosełTadeuszMaj">Jeśli chodzi o projekt posłanki B. Hager-Małeckiej i prof. T. Chruściela trudno nie uznać racji przemawiających za stopniowaniem. Może temu służyć również polityka ograniczeń wydawania zezwoleń. Jest to propozycja zmierzająca w tym samym kierunku, co projekt rządowy.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PosełTadeuszMaj">Chcę też wyjaśnić, że w art. 3 MSW jest także włączone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Chciałbym zabrać głos jako dyskutant. Nie reprezentuję w tym przypadku podkomisji, gdyż nie odbyło się jej posiedzenie i nie jestem do tego upoważniony. Trzeba dokonać pewnej systematyzacji zagadnień. W moim przekonaniu istnieją dwie kwestie. Pierwsza z nich - to uprawa przemysłowa, druga zaś - dotyczy poletek do 20 m2, dostarczających maku na potrzeby własne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">W pierwszej kwestii istnieje potrzeba utrzymania przepisu w brzmieniu proponowanym przez rząd i podkomisję. Wydaje się, że zbędne jest wyważanie otwartych drzwi, gdyż brak argumentów przeciwnych.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Druga kwestia okazuje się bardziej kontrowersyjna.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Sądzę, że trafiła w sedno sprawy poseł B. Hager-Małecka proponując utrzymanie tych przepisów do 1990 roku, co byłoby okresem dochodzenia do stanu pożądanego. Jeśli mielibyśmy manifestować kierunek dochodzenia do pewnych rozwiązań, to nie widzę przeszkód, by przepis ten, tak jak go proponuje poseł B. Hager-Małecka, uzupełnić o zwrot „o ile Rada Ministrów nie uchyli wcześniej”.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Intencje nasze są jednoznaczne i jednomyślne i nie ma się co nimi licytować. Dlatego proponuję przechodzić do części rozstrzygającej naszych obrad. Ust. 2 art. 10 proponuje przyjąć przez głosowanie, a być może, że jest to nawet zbędne, natomiast w ust. 4 wypracować odpowiednie sformułowanie, które będzie do przyjęcia dla większości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełBarbaraTumułka">Moje stanowisko zostało wyrażone przez poseł B.Hager-Małecką. Nie zgadzam się z posłem Z. Czeszejko-Sochackim, gdyż nasze stanowiska nie są wcale tak jednolite. Żałuję też, że członkowie Komisji Rolnictwa nie brali udziału w poprzednich posiedzeniach. Słyszeliśmy na nich wypowiedzi ekspertów dotyczące narkomanii i patologii społecznej. Zabrakło ich zapewne na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Rolnictwa. Było więc ono z tego względu dosyć jednostronne.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełBarbaraTumułka">Popieram propozycję poseł B. Hager-Małeckiej ze skreśleniem tych słów, „o ile Rada Ministrów nie postanowi inaczej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">To nieporozumienie. Chodzi mi o danie Radzie Ministrów możliwości skrócenia tego terminu, a nie przedłużenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełSylwesterZawadzki">Stanowisko Komisji Rolnictwa nie może być utożsamiane z zagadnieniem klusek z makiem. Jednym z centralnych problemów - poza sprawami zdrowotnymi, politycznymi, ekonomicznymi - jest sprawa rangi ustawy. Nie byłoby dobrze, aby po kilku miesiącach wracać do jej nowelizacji. Dlatego propozycja poseł B. Hager-Małeckiej jest słuszna; potrzeba nam pewnych doświadczeń. Ja nie wiem czy rzecz ma się zakończyć zakazem. Taki przepis może mobilizować tych co uprawiają mak do przestrzegania wszystkich wymogów ustawy. Jeśli zdałoby to egzamin to dlaczego zakazywać?</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PosełSylwesterZawadzki">Przypomina mi się przykład dyskusji na forum Stołecznej Rady Narodowej w latach 60-tych. Wówczas na podstawie jednego przypadku, gdy gołąb wpadł do dyszy śmigłowca i spowodował wypadek, zamierzano wprowadzić w całym mieście zakaz hodowli gołębi. Dopiero Komisja Rolnictwa wyjaśniła nam różne związane z tym niuanse i okazało się, że wystarczy wydać taki zakaz tylko w rejonie lotnisk. Jestem dlatego za propozycją poseł B. Hager-Małeckiej i prof. T. Chruściela, nie ograniczajmy zbyt pochopnie uprawnień obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PosełSylwesterZawadzki">Ekspert komisji, prof. Tadeusz Chruściel: Uważam za słuszną poprawkę dotyczącą tego, że Rada Ministrów może określić wcześniejszy termin uchylenia tych przepisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełZygmuntKarchuć">Zostałem sprowokowany uwagą, iż posłowie z Komisji Rolnictwa nie doceniają zagadnień związanych z patologią. To nieprawda. Trzeba jednak szukać innych środków oprócz zakazów. Trzeba szerzej zapoznawać rolników z niebezpieczeństwami wynikającymi z uprawiania maku. Będę głosował za projektem rządowym, gdyż przekonuje mnie przemawiająca za nim argumentacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wyczerpaliśmy dyskusję. Biorąc pod uwagę ust. 2 art. 10 sądzę, że wszyscy jesteśmy za przywróceniem tekstu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu 49 posłów wypowiedziało się za, 13 - przeciw.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">Trochę bardziej skomplikowaną sprawę mamy z ust. 4 i ust. 5. Istnieją tu trzy warianty. Pierwszy z nich prezentuje podkomisja; drugi polega na tym, by utrzymać tekst ustalony przez nasze komisje na poprzednim posiedzeniu; trzeci - by przyjąć tekst podkomisji z dodaniem ust. 6, jak proponuje poseł B. Hager-Małecka. Ustęp ten stanowiłby, że przepisy ust. 4 pkt. 2 i ust. 5. utrzymują moc do roku 1990, o ile Rada Ministrów w drodze rozporządzenia nie określi wcześniejszego terminu utraty ich mocy.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PosełWitoldZakrzewski">Z punktu widzenia regulaminu powinienem poddać pod głosowanie najpierw propozycje krańcowe, a następnie kompromisowe. Ale z tego co słyszę wydaje mi się, że oszczędzimy sobie pracy, jeśli najpierw poddam pod głosowanie wariant trzeci. Ponieważ byłoby to odstępstwem od regulaminu, to pytam, się, czy ktoś się temu nie sprzeciwia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełMariaBudzanowska">Uważam, że należy zachować kolejność regulaminową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełSylwesterZawadzki">Chciałbym tylko poruszyć stronę formalną. Głosowanie za wariantem I nie wyklucza głosowania za wariantem III.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Oczywiście, kto jest za wariantem I?</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu 26 posłów poparło ten wariant, 14 - głosowało przeciw. 11 - wstrzymało się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">Coś tu jest nie w porządku. W poprzednim głosowaniu brały udział 62 osoby, a teraz 51. Proszę jeszcze raz głosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełBożenaHagerMałecka">W sprawie formalnej. Nie bardzo rozumiem i posłowie też nie bardzo rozumieją, jakie konsekwencje ma dwukrotne głosowanie, to znaczy jaki jest stosunek wariantu I i II do wariantu III?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">O ile wariant krańcowy nie uzyska bezwzględnej większości, to będzie można głosować nad kolejnymi wariantami. W głosowaniu mogą brać udział wszyscy posłowie niezależnie od tego, jak poprzednio głosowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Apelowałbym do poseł M. Budzanowskiej, by odstąpiła od swej propozycji. W ten sposób rozpoczęlibyśmy od trzeciego wariantu. Rozumiem względy prawne, ale sądzę, że byłoby to uzasadnione merytorycznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełMariaBudzanowska">Przecież jeżeli nie rozpoczniemy od głosowania nad wariantem I, to ci, którzy będą przeciwni projektowi rządowemu nie będą mogli brać udziału w głosowaniu. Zmniejszymy w ten sposób ich możliwości. Poza tym regulamin też ma tu jakieś znaczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełAndrzejWerblan">Skoro są trzy propozycje, to każde głosowanie jest odrębne, a kolejność jest obojętna. Jeżeli odrzucimy jeden wariant będziemy poddawali pod głosowanie drugi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu nad każdym wariantem uczestniczą wszyscy posłowie. Mogą oczywiście głosować w taki sposób, że ich stanowisko wyrażone w różnych głosowaniach będzie sprzeczne. Należy oczywiście założyć, że kierują się jakąś logiką. Ci, którzy są przeciw wariantowi rządowemu mogą oczywiście głosować za wariantem pośrednim. Byłoby dziwne, gdyby głosowali przeciw. Każde głosowanie jest odrębne. Oczywiście pod warunkiem, że w pierwszym głosowaniu nie uzyskamy bezwzględnej większości.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">Po tych wyjaśnieniach sformułowanych w związku z głosem poseł M. Budzanowskiej proponuję przegłosować rozwiązanie, które zezwala każdemu rolnikowi indywidualnemu na 20-metrową działkę przeznaczoną do uprawy maku, na warunkach przewidzianych w projekcie oraz przewiduje upoważnienie wojewódzkich rad narodowych do wprowadzania zakazu uprawy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu za rozwiązaniem tym wypowiedziało się 31 posłów, 24 głosowało przeciw, a 5 wstrzymało się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PosełWitoldZakrzewski">Stwierdzam, że 31 to więcej niż bezwzględna większość i wobec tego dalsze głosowania są bezprzedmiotowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełBożenaHagerMałecka">Czy można postawić wniosek o uzupełnienie przepisu przez dodanie pkt. 6 w brzmieniu podanym przez posła Z. Czeszejko-Sochackiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wynik głosowania nie przeszkadza sformułowaniu wniosku o dodanie ust. 6 w brzmieniu: „Przepisy ust. 4 pkt 2 i ust. 5 zachowują swoją moc do 31 grudnia 1990 r., o ile Rada Ministrów w drodze rozporządzenia nie określi wcześniejszego terminu utraty mocy obowiązującej tych przepisów”.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu przy 38 za, 2 przeciw i 14 wstrzymujących się postanowiono o uzupełnieniu rozpatrywanego art. 10 o dodatkowy ust. 6 w brzmieniu podanym przez przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełMariaBudzanowska">Zgłaszam zdanie mniejszości w przedmiocie art. 10 ust. 2 i ust. 4 pkt 2. Proszę, by sprawozdawca przedstawił argumentację mniejszości dziś tu prezentowaną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">W takim razie mniejszość zechce podnieść ręce… Stwierdzam, że za wnioskiem mniejszości opowiada się 11 posłów. Proszę poseł M. Budzanowską o sformułowanie wniosku mniejszości, jaki ma znaleźć się w sprawozdaniu posła Z. Czeszejko-Sochackiego.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">Chciałbym podjąć problem art. 3 podniesiony przez poseł B. Hager-Małecką. Wyjaśniło się, że resort spraw wewnętrznych objęty jest obowiązkiem kształcenia specjalistów, o których chodzi. Poseł B. Hager-Małecka proponuje objęcie tym obowiązkiem także Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Kto jest za tą propozycją? Stwierdzam, że większość.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Grzesiak: Proszę o wzięcie pod uwagę, że resort nasz szkoli specjalistów w odniesieniu do zagadnienia kontraktacji, a w zakresie narkomanii szkolić nie może. Nie nakładajmy zobowiązań, które nie będą wykonane. Nasz system szkolenia zabezpiecza wykonanie zadań wynikających ze statutu resortu.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PosełWitoldZakrzewski">Już to uchwaliliśmy właściwie jednomyślnie. Nie. zaszkodzi, gdy kierownictwo resortu rozważy w jakim zakresie szkolenie jest potrzebne. Możliwe jest przecież wyjście poza zagadnienie kontraktacji i podjęcie np. zagadnienia zakresu kontroli, realizacji ustawy przez służby rolne. O tym nie wolno resortowi zapominać. Nie można lekceważyć ustaw, jak to czynią resorty. Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej musi być świadome tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PosełWitoldZakrzewski">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Kazimierz Grzesiak: Zostałem źle zrozumiany. Resort musi realizować ustawy. Nie mam zamiaru odwoływać się od tego. Jednak w istniejącym układzie organizacyjnym i przy obowiązującym statucie do tej pory takich możliwości nie było. Przyjmuję tę sprawę do realizacji.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PosełWitoldZakrzewski">Nikt oczywiście nie chce, by resort rolnictwa wkraczał w zakres działania służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PosełWitoldZakrzewski">Chciałbym nawiązać do zagadnienia podniesionego przez posła A. Werblana i dotyczącego powstania dużej grupy przestępców, przeciw którym nie będzie jednak wszczynane postępowanie. Otóż przedstawiciel resortu zdrowia oświadczył na poprzednim posiedzeniu, że wyodrębnienie pewnej grupy narkotyków nie jest możliwe. Jednakże w projekcie rozporządzenia z października 1984 r. w § 1 ust. 3 mowa o wykazach stanowiących załączniki. W wykazie, będącym załącznikiem nr 2, wymienione są preparaty stwarzające nikłe ryzyko powstania zależności i z których nie mogą być w prosty sposób odzyskane środki uzależniające. Przedstawiciel resortu zdrowia rozminął się więc z tekstem przez resort prezentowanym. Nie jest to właściwa praktyka.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PosełWitoldZakrzewski">Zasięgnąłem opinii prof. T. Chruściela i proponuję, by w art 21 dopisać: „ze wskazaniem tych środków, które ze względu na swój skład stwarzają nikłe ryzyko powstania zależności i które nie mogą być w prosty sposób wyodrębnione”. Chodzi więc o tekst zaproponowany przez ministra zdrowia. Rzecz w tym, by chronić nas przed tym, że staniemy się przestępcami nie ściganymi przez prawo ze względu na małą szkodliwość czynu.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PosełWitoldZakrzewski">W głosowaniu postanowiono o przyjęciu wniosku przewodniczącego większością 33 głosów za, przy 1 przeciw i 4 wstrzymujących się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Musimy zadecydować o treści art. 36. Proponuję tekst, w wersji opracowanej przez Biuro Prawne Kancelarii Sejmu: „ust. 1. Obrót na podstawie umów kontraktacji słomą makową ze zbiorów z roku 1984 prowadzi się na zasadach określonych w przepisach dotychczasowych. Ust.2. Do upraw maku i konopi, na które zawarte zostały umowy kontraktacji przed dniem wejścia w życie ustawy nie stosuje się do dnia 31 grudnia 1985 r. przepisów tej ustawy o zezwoleniach na ich uprawę”.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Komisje postanowiły o przyjęciu propozycji.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Następnie, na wniosek przewodniczącego, przegłosowano ustawę w całości. Za ustawą głosowało 36 posłów, 6 posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Widocznie część obecnych wyszła. W każdym razie za projektem ustawy jest zdecydowana większość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełZdzisławCzeszejkoSochacki">Proszę o ponowne głosowanie w sprawie wyboru sprawozdawcy. Sądzę, że jest te konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełWitoldZakrzewski">Nie byłbym tego zdania. Pismo, które otrzymałem od marszałka dotyczy zwołania obrad, których przedmiotem ma być rozdz. 2 projektu ustawy. Skoro jednak wprowadziliśmy także inne poprawki i aby polepszyć samopoczucie posła sprawozdawcy - dokonajmy ponownego wyboru.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PosełWitoldZakrzewski">Komisje jednogłośnie wybrały posła Z. Czeszejko-Sochackiego na sprawozdawcę projektu ustawy.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>