text_structure.xml 364 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 112 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 113 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Borecki i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego, punkt 1: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych na rok 1934/35 (druk nr 800, część 12).</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Strojnowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PStroynowski">Wysoki Sejmie! Według przybliżonych obliczeń, dokonanych przez związek izb i organizacyj rolniczych na podstawie przeciętnych cen płaconych producentowi w czasie od 1 sierpnia do 1 listopada 1932 r., wynosiła wartość całej naszej produkcji roślinnej w ubiegłej kampanii 3.953.875.000 zł, wartość zaś tej produkcji wedle w ten sam sposób przeliczonych cen w czasie od 1 sierpnia do 1 listopada 1933 wynosiła 3.496.526.000 zł, t. j. około 450 milionów mniej, o ile ceny do końca kampanii się nie podniosą.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PStroynowski">Analogiczne cyfry dla całej produkcji zwierzęcej wynoszą na rok 1932–2.428.547.000, a za rok 1933/34 wynieść mogą 2.027.024.000 zł, czyli o około 400 milionów złotych mniej, o ile ceny się nie zmienią. Łączna więc suma zmniejszenia się wartości obu tych produkcyj wynieść może w bieżącej kampanii 850 milionów złotych. Tych kilka cyfr wykazuje dalsze pogorszenie położenia finansowego naszego rolnictwa, Cytowana cyfra 850 milionów złotych tem większego nabiera wyrazu, jeżeli ją zestawimy z cyfrą globalną zadłużenia rolniczego, wynoszącą w przybliżeniu na 1 października 1932–4.300 milionów złotych. Z porównania bowiem obu tych cyfr wynika, że sumą, o którą się zmniejszy prawdopodobnie wartość tegorocznej produkcji rolniczej, pokryćby było można 10% odsetek i 10%-ową amortyzację od globalnej sumy zadłużenia naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PStroynowski">Od chwili rozpoczęcia się kryzysowych stosunków w rolnictwie uznano za programową konieczność realizowanie wyrównania poziomu cen, a w szczególności przez:</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PStroynowski">1) obniżenie cen artykułów przemysłowych i zbliżenie ich do wskaźnika cen artykułów rolnych; a w świadomości, że wyrównanie tych cen stanowi w ogólnych kosztach produkcji warsztatów rolnych rozmaitej wielkości zaledwie od kilku do kilkunastu procent, że więc tylko o tyle ramię przemysłowe nożyc może się zbliżyć do ramienia rolniczego, usiłowano to ostatnie znieść bardziej ku górze;</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PStroynowski">2) poprzez dalsze zmniejszenie kosztów produkcji drogą zredukowania ciężarów publicznych, jak podatków samorządowych, opłat socjalnych,</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PStroynowski">3) przez przeznaczenie wreszcie tychże samych kwot, co w ubiegłej kampanii, na interwencyjną działalność w kierunku zwyżki cen na rynku wewnętrznym i na premie eksportowe.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PStroynowski">Z końcem ubiegłej kampanii nie byliśmy już daleko od obniżenia kosztów naszej produkcji o 40%, tem samem indeks sześćdziesięciu cen przedkryzysowych był już bliski realizacji, więc stabilizacja cen na poziomie opłacalnym została prawie osiągnięta, a to w tej kategorii warsztatów rolnych, które nie wykazywały zadłużenia, albo tylko nieznaczne.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PStroynowski">Było to w krótkotrwałym okresie przednówkowym ub. r. Licząc się z objawem stale z roku na rok się powtarzającym — spadku cen w okresie przedżniwnym, postanowiono w obecnym roku zerwać z zasadą, bronioną dotychczas przez związek eksporterów, że po żniwach cena wyjściowa zboża nie powinna przekraczać ceny rynku zagranicznego plus premia, a dążyć już zaraz po żniwach do oderwania się od cen rynkowych zagranicznych, ponieważ w pierwszym kwartale pożniwnym napór na rynek jest największy i to ze strony najuboższego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PStroynowski">Przeprowadzenie tej akcji stabilizacyjnej wymagało na podstawie obliczeń, opartych na kilkuletniem już doświadczeniu, sumy 80 do 90 milionów złotych, t. j. o około 25 milionów więcej niż na ten cel mógł przeznaczyć Skarb Państwa, utrzymując nadal swą dotację na dotychczasowym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PStroynowski">Dlatego powstała i zrealizowaną została myśl uzupełnienia funduszu interwencyjnego o tę kwotę 10%-wym dodatkiem do podatku gruntowego, powiększeniem podatku od uboju oraz podatku przemysłowego. Nie tylko więc rolnictwo, ale również przemysł i handel, jako pośrednio zainteresowane w podniesieniu się cen rolniczych, więc siły nabywczej rolnictwa, pociągnięto do tych świadczeń. Plan ten zakładał, że ceny światowe w bieżącym roku utrzymają się na dotychczasowym poziomie, a w tedy zwiększony fundusz byłby wystarczył na podtrzymanie tak eksportu zbożowego, jak i hodowlanego, po wywiezieniu zaś nadwyżek nastąpiłaby równowaga między popytem a podażą na rynku krajowymi. Niestety, ceny żyta na rynkach zagranicznych już w sierpniu spadły o 40%, tem samem dla utrzymania u nas cen na poziomie przedżniwnym potrzebaby było dalszych 50 milionów złotych, których już nie stało. Dobrze więc przemyślana konstrukcja dotychczasowej naszej polityki rolnej, broniąca z większem niż dotychczas np. na Węgrzech lub w Rumunii powodzeniem poziomu cen i już tak bliska osiągnięcia ich równowagi, została niespodzianie dalszą tak wybitną ich zniżką na zagranicznym rynku w zupełności poderwana.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PStroynowski">Dalszym niepokojącym objawem na najbliższą przyszłość dla naszych możliwości eksportowych jest coraz szerzej stosowany w krajach rolniczo - importowych, a przemysłowo-eksportowych system kontyngentowania, uzależniający rozmiar naszego wywozu rolniczego od wysokości przywozu do nas artykułów przemysłowych, a więc od zgóry ustalonych i zaakceptowanych norm kompensacyjnych. Można już dziś przewidzieć, że na mocy mających się w najbliższej przyszłości zawrzeć umów kontyngentowych, będziemy w naszych rolniczych możliwościach eksportowych ukróceni. Możemy być więc w przyszłym roku postawieni w obliczu zagadnienia, co zrobić z jeszcze większemi nadwyżkami, ciążącemi na rynku wewnętrznym. Jak się będzie można uchronić wobec jeszcze większej rozbieżności między podażą a popytem przed dalszą ewentualnością jeszcze większej depresji cen? Czy wtedy równanie cen na poziomie 60 okaże się osiągalne, jeżeli już w obecnej kampanii zeszliśmy na poziom 40%, a więc dotychczasowe środki, zmierzające, czy to do zmniejszenia kosztów produkcji, czy też podwyższenia cen, okazały się niewystarczającemi?</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PStroynowski">Jeszcze kilka składników cen artykułów rolniczych nie zostało poddanych dotąd dokładnej rewizji, które, do godziwych, słusznych granic zredukowane, umożliwiłyby w wybitnej milerze podniesienie cen, płaconych producentowi, i przy równoczesnem stosowaniu dotychczasowych środków, do tego celu zmierzających, prawdopodobnie doprowadziłyby je do pożądanego poziomu.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PStroynowski">Mam tu na myśli te wszystkie koszty, które poza ceną, płaconą producentowi, obciążają w niedopuszczalnej wysokości każdą jednostkę wytworu pochodzenia rolniczego aż do chwili zakupienia jej przez konsumenta, a którą ujmujemy nazwą: „rozpiętość cen”.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PStroynowski">Pozwolę sobie naprowadzić kilka jaskrawych przykładów, a to z głównych dla rolnika o jego dochodzie decydujących działów produkcji: mleko na Górnym Śląsku kosztuje w detalu 28 gr, a producent otrzymuje 12–14 groszy — rozpiętość cen zatem wynosi tu od 100 do 133%. Według danych głównego urzędu statystycznego chleb pszenny kosztował w r. 1933 to samo w Warszawie i w Paryżu, a mianowicie 1 kg — 68 groszy, a cena pszenicy była w tym czasie w Paryżu o 100% wyższa niż u nas. Cena żytniego chleba w detalu w Warszawie wynosi dziś 32 zł za 100 kg. W powyższej cenie chleba przy cenie mąki żytniej, wynoszącej 25 zł za 100 kg, wartość mąki wynosi 17.80 gr, a koszta pośrednictwa i wypieku aż 14.20 gr, co w przerachowaniu na 100 kg mąki wynosi 20 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PStroynowski">Na Komisji Budżetowej p. Minister Sławoj-Składkowski był łaskaw przedstawić nam tabelę kosztów wypieku ze 100 kg mąki 140 kg chleba w piekarniach wojskowych. Koszty w piekarniach wojskowych obniżyły się z 7.24 gr w r. 1928/29 na 4.41 gr w r. 1932/33.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PStroynowski">Uwzględniając nawet w jak najszerszej mierze składniki kosztów produkcji i pośrednictwa, obciążające dodatkowo wypiek prywatny w odróżnieniu od wypieku wojskowego, to jednak różnica między 20 zł a 4.41 gr wydaje się rażąco wielką.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PStroynowski">Na podstawie artykułu o kasach targowych, umieszczonego w Rolniku Ekonomiście Nr. 24 z r. ubiegłego, ze sprzedaży ubitego wołu w Warszawie otrzymuje: producent 34,4%, kolej 4,7%, Skarb Państwa 0,6%, miasto 2,4%, robotnicy 5,1%, detaliści i rzemieślnicy 12,6%, a pośrednicy łącznie aż 41,2% Tem samem pośrednicy, nie partycypujący zupełnie w kosztach produkcji, ani przerobu, otrzymują 120% ceny uzyskanej przez producenta rolnego.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PStroynowski">Sądzę, że udało mi się Wysoką Izbę przekonać na podstawie tych kilku tylko przykładów o nadmiernym przeroście zysków pośrednictwa, który w wysokim stopniu uniemożliwia sprawiedliwy rozdział dochodu społecznego i osiągnięcie tak pożądanego poziomu równowagi cen. Uzdrowienie tych stosunków już zostało przez Rząd podjęte. W tym duchu wydano w zeszłym roku — jednak jeszcze nie wprowadzono w życie — rozporządzenie Ministra Rolnictwa o obrocie mlekiem. Tak samo 27 kwietnia b. r. wprowadzone będzie rozporządzenie Prezydenta w sprawie uregulowania obrotu zwierzętami gospodarskiemi i drobiem oraz obrotu hurtowego mięsem. Ta podbudowa ustawowa jest nieodzowna, nie obejmuje jednak wszystkich działów produkcji rolnej, ani też nie może bez odpowiedniej organizacji producentów na stałe doprowadzić dzisiejszych chaotycznych stosunków rynkowych do pożądanej normalizacji. Trudno sobie bowiem wyobrazić np. rynek mleczarski bez powołania do życia organizacji producentów, któraby łącznie z handlem pośredniczącym ustalała np. warunki sprzedaży na podstawie obowiązujących kontraktów wzorowych.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PStroynowski">Tak samo przewidziane w wyżej cytowanem rozporządzeniu kasy targowe nie mogą zdać w pełni egzaminu życiowego bez powołania rolniczych organizacyj zbytu, któreby nawiązywały wymianę między producentem a przetwórcą. Przy ustalaniu odpowiednich form organizacyjnych dla uzdrowienia obrotu poszczególnych artykułów rolniczych bynajmniej nie chodzi o usuwanie twórczej inicjatywy kupiectwa. Chodzi tylko o zakreślenie ram jej dowolności, która doprowadziła do wycofania się kapitałów z poszczególnych dziedzin obrotu i zaostrzyła w ten sposób szkodliwe skutki niezrównoważonej podaży i popytu. Przez skonsolidowanie pośrednictwa i podniesienie jego zdolności kredytowej przy równoczesnem umiarkowanem regulowaniu podaży i popytu przez organizacje producentów, działające w porozumieniu z organizacjami pośredników i przetwórców, można będzie zapobiec dalszemu załamaniu się cen rolnych i dążyć do ich stopniowej zwyżki przez zmniejszenie rozpiętości pomiędzy ceną otrzymaną przez producenta a płaconą przez konsumenta. Dlatego inicjatywę przymusowych zrzeszeń producentów, podjętą przeze mnie na Komisji Budżetowej, której szerzej ujęte uzasadnienie znajdują Panowie w mem pisemnem sprawozdaniu, uważam za aktualną, a realizację za korzystną. Aby to miłe uchu każdego rolnika dziś często słyszane hasło: „równaj front na rolnictwo” mogło się przyoblec w realne kształty, musi to rolnictwo najpierw samo stanąć w wyrównanym organizacyjnie zwartym szeregu, bo tylko na taką sprawną jednostkę można i warto równać front.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PStroynowski">Wierzę, że zaproponowane przeze mnie na komisji formy organizacyjne mogą z rolnictwa stworzyć taki czołowy oddział w naszych zmaganiach się gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PStroynowski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Rolnictwa w myśl wniosków Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Mieczysław Fiołkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMieczysławFijałkowski">Historyk, który będzie pisał historię epoki pomajowej, bez względu na to co powie o takich lub innych poczynaniach dzisiejszych władców Polski, stwierdzi niewątpliwie, że większość Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem składała się z samych 100-procentowych optymistów. Optymizm w polityce jest wielką zaletą, o ile nie bywa odwracaniem się plecami do prawdy. Widzieć rzeczywistość, nawet najgorszą i starać się przekształcić ją stosownie do własnej woli, oto istota realnego optymizmu. Mnie się wydaje, że sanacja widzi przedewszystkiem siebie, a w ogniu walki o utrzymanie się przy władzy zużywa tyle energii, iż niewiele jej już pozostaje na walkę z temi niebezpieczeństwami realnemi, które samo życie niesie. Czyż to nie najwymowniej uwypukla się na odcinku rolniczym? Przecież już w zeszłym roku nie kto inny, tylko zasiadający na ławach Bloku Bezpartyjnego p. s. Stecki w broszurze swej napisał, iż rząd nie wierzy w kryzys rolny.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PMieczysławFijałkowski">W tym roku mieliśmy do czynienia z tak sielankowym tonem w przemówieniu p. generalnego referenta budżetu w sprawach rolnych, że naprawdę odnosiło się wrażenie, iż zaczyna się coś lepiej dziać. Tymczasem nie minę się z prawdą, tą, której właśnie Panowie nie chcecie w dostatecznym stopniu widzieć, jeżeli powiem, że na froncie rolniczym jest bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMieczysławFijałkowski">Od 4 lat, to jest od pierwszych chwil groźnej fali kryzysu, byliśmy świadkami połowicznych, fragmentarycznych i nieskoordynowanych, a najczęściej o rok spóźnionych wysiłków ratowniczych. Zbyt małe premie, zbyt wątła akcja interwencyjna, zbyt nieśmiałe ulgi w podatkach — wszystko to nie wstrzymało katastrofy i owe dwadzieścia parę czy 30 milionów złotych, łożonych na ów cel przez Skarb Państwa, okazały się kroplą w morzu strat, jakie poniosło całe gospodarstwo narodowe przez kompletne załamanie się rynku wewnętrznego. Gdyby było więcej zrozumienia dla tych poczynań przed paroma laty, zresztą była o tem mowa w zeszłym roku, nie wspominajmy przeszłości — dzisiaj p. Minister Rolnictwa, p. generalny referent budżetu i Rząd chlubią się rezultatami, jakie wydało ustawodawstwo finansowo-rolne! P. referent budżetu dał nam do zrozumienia, że skoro rolnictwo z powodu tych ustaw płaci rocznie circa dwieście milionów mniej — no to powinno sobie wybić z głowy podniesienie cen na artykuły rolnicze. Ale p. referent był łaskaw przemilczeć, jakoś zapomniał o tem, że jednocześnie Rząd, wydając te ustawy, podniósł niektóre podatki właśnie dla rolnictwa i chociaż jednocześnie z powodu tych ustaw rolnik mniej płaci odsetek, tu z drugiej strony kazano mu zapłacić do kas skarbowych 10%-owy dodatek kryzysowy do podatków, daninę majątkową, której w latach poprzednich nie ściągano z tytułu dawniejszej ustawy, opłaty z tytułu Funduszu Drogowego, z tytułu Funduszu Pracy, niektóre powiększone składki ubezpieczeniowe oraz przymusową Pożyczkę Narodową. Czy p. referent generalny budżetu był łaskaw obliczyć, ile to wynosi?</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ile Pan dał na pożyczkę?)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMieczysławFijałkowski">Ja chcę tylko stwierdzić, że jedną ręką się daje i to daje się, powiedzmy, z kieszeni właścicieli listów zastawnych, niejednokrotnie z kieszeni kapitalistów-wierzycieli, a drugą ręką zabiera się w postaci nowonałożonych podatków na rolnictwo, a później ze słodkim uśmiechem oświadcza się rolnikom, że powinni się przystosować do kryzysu i do dzisiejszych cen ziemiopłodów, bo na to niema wogóle innej rady. Niewątpliwie dużo łatwiej jest gromić opozycję niż podnieść ceny żyta.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMieczysławFijałkowski">Choć należę do optymistów, jednak nie boję się widzieć tej niezaprzeczalnej prawdy, którą Panowie może niedostatecznie widzą, iż całe ustawodawstwo finansowo-rolne, wszystkie te ulgi z tytułu sądów rozjemczych i t. d. i t. d., wszystko to spaliło na panewce, połamało się jak wątła trzcina wobec niszczycielskiej burzy, jaką okazał się dalszy spadek cen produktów rolnych do poziomu niemal humorystycznego. I znów stoimy wobec tysiąca folwarków wystawionych na licytację i wobec ogromu postępującej nędzy wśród włościan, którzy na kresach nie mają za co kupować nawet soli i nafty. Gdyby tak zaproponować panom z wielkiego przemysłu ceny, któreby nie pokrywały kosztów produkcji i nie gwarantowały, powiedzmy, dywidend od akcyj, bo to nie jest najważniejsze, ale co najważniejsze, wynagrodzeń, niejednokrotnie niewspółmiernych z dzisiejszemi czasami, dyrekcyj, administracyj, rad nadzorczych, zarządów, to prawdopodobnie zagroziliby zamknięciem warsztatów pracy i bezrobociem. Rolnik warsztatu pracy zamknąć nie może, rolnictwo jest bezsilne z natury rzeczy, dlatego można je bezkarnie wyzyskiwać. Rolnik narzeka, a święta ziemia rodzi. W samej rzeczy rodzi. Jest jeszcze dzięki urodzajowi tegorocznemu trochę jęczmienia, trochę żyta, wieprzowiny na wywóz nazewnątrz i dlatego, pomstując na przeklętą zależność rynku polskiego od rynków zagranicznych, p. referent generalny budżetu oświadcza nam, że na to niema rady. Zaiste przyznanie się do absolutnej bezsilności tak potężnego Rządu jest, zdaje się, od rewolucji majowej pierwszem oświadczeniem, podyktowanem przez skromność i cokolwiek zmniejszoną pewność siebie. Natomiast z mniejszą już skromnością i ze zdwojoną pewnością siebie ściągało się w tym roku na jesieni podatki, zwłaszcza od dochodu, którego rolnik przecież, sprzedając wszystko co produkuje po cenie 2/3 kosztów produkcji, nawet nie powącha.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PMieczysławFijałkowski">Niedawno z prasy rządowej padły zarzuty pod adresem rolnictwa, że opornie kupowało Pożyczkę Narodową. Pytam za jaką gotówkę miało ją kupować? Jeżeli ktoś kupował, to najczęściej kosztem podatków, albo swojego własnego wierzyciela. Kupował Pożyczkę Narodową, ale nie zapłacił podatku gruntowego i wskutek tego w podatkach potworzyły się większe zaległości. Należy raz już głośno i niedwuznacznie oświadczyć, że w stosunku do sytuacji, w jakiej rolnictwo się znajduje, jest ono bodaj najwięcej obciążone podatkami w stosunku do innych warstw społeczeństwa. Czyż nie wyzbywa się pod grozą egzekucji całej swojej produkcji po kosztach o 1/3 mniejszych niż wynoszą koszty produkcji? Czyż nie przyczynia się swoją nieopłaconą pracą do wyżywienia wojska i urzędników? Jeśli dzień gospodarza małorolnego Puławy obliczały niedawno jeszcze na 1/2 złotego, to dziś można stwierdzić, że właściwie rolnicy pracują darmo, że pracy swojej nie mają opłaconej zupełnie. Więc jakże można do nich mieć pretensje za opieszałość w płaceniu podatków i danin publicznych? A jednak mimo to, że o tem się ciągle pisze i mówi, zamało zdajemy sobie sprawę, że wszystko co w Polsce żyje i rozwija się jest wsparte o tę gałąź rolniczą, która, o ile się załamie, to jak będzie wyglądała aprowizacja wojska, jak będzie wyglądał rynek zbytu dla przemysłu i handlu?</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PMieczysławFijałkowski">Zawsze byliśmy zdania, że jeżeli nie zabezpieczymy dostatecznie cen na ziemiopłody, czyli nie stworzymy warunków opłacalności, to wszystkie nasze wysiłki pójdą na marne. I tak też się stało. Premie i akcja interwencyjna okazały się w ramach ofiar, ponoszonych przez Skarb Państwa, nie tylko niewspółmierne w stosunku do analogicznych ofiar, ponoszonych na ten cel przez inne państwa, mniej rolnicze, ale okazały się niewspółmierne do świadczeń, ponoszonych przez Skarb Państwa na inne cele, bardzo często niepotrzebne, jak na różne cele polityczne, popieranie prasy rządowej, Strzelca lub podtrzymywanie wielu nierentujących się przedsiębiorstw państwowych. Akcja rządowa, mająca na celu obniżkę cen przemysłu skartelizowanego, można powiedzieć, spaliła na panewce. Panowie posłowie z Lewjatana okazali się nieustępliwi. Charakterystyczna rzecz, że zaczęto od najznaczniejszej obniżki właśnie w tym dziale cukrowniczym, co się odbiło bardzo ciężko na cenie buraków cukrowych, a więc również na produktach rolnych. W dziedzinie żelaza i węgla nie zrobiono właściwie nic, a o zmniejszeniu opłat prawno — publicznych, socjalnych i samorządowych, nie tylko nic nie słychać, ale przecież są najzupełniej wyraźne tendencje do ich podnoszenia. Projektowane podatki i reforma podatku gruntowego z jednej strony może być pożyteczna, ale z drugiej strony wymaga rewizji cały system podatkowy — nie znam projektu rządowego, ale słyszałem, że znosząc progresję i degresję, podnosi stawki podatku gruntowego, a ponieważ wszystkie inne podatki są oparte na wymiarze podatku gruntowego, więc w rezultacie grozi to również podniesieniem innych podatków.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMieczysławFijałkowski">Nowa ustawa ubezpieczeniowa godzi we włościaństwo, albowiem nie wiadomo, jak ona będzie interpretowana, jednak tak, jak ona jest dziś podana, jasno z niej wynika, że wszystkie dzieci włościan, pracujących na 10-morgowych gospodarstwach, będą musiały być przymusowo ubezpieczone. Mam wrażenie, że włościanie wcale nie będą Panom za to wdzięczni.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pan to czytał?)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PMieczysławFijałkowski">To trzeba jaśniej pisać ustawy. Jakże więc żądacie od rolników, ażeby płacili te same ciężary przy cenie 10 zł za korzec, które płacili przy cenie 30 zł za korzec, bynajmniej się nie wzbogacając. Przy naznaczaniu cen wytworów przemysłu skartelizowanego, a więc: węgla, żelaza, uwzględnia się w pierwszym rzędzie pokrycie kosztów produkcji. Rolnictwo jest otoczone ze wszystkich stron chińskim murem sztywnych opłat na Państwo i samorząd i sztywnych cen na wszystko, co musi kupić dla wyprodukowania mięsa i zboża. Jest jedyną dziedziną produkcji niemal, obok rzemiosła, skazaną w Polsce na wolną konkurencję i na wolny handel i dlatego zmuszone jest dzisiaj produkować kosztem zasobów własnych, ziemi, czyli prowadzić gospodarkę rabunkową, gospodarkę, która niewątpliwie zawiera poważne niebezpieczeństwo na przyszłość — spadek produkcji, niebezpieczeństwo grożące w przyszłości spadkiem wywozu i grożące bilansowi handlowemu Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PMieczysławFijałkowski">Jak zapewnić rolnictwu opłacalność jego pracy, oto pierwszorzędne zagadnienie, bez którego rozstrzygnięcia nie może być mowy o niezależności gospodarczej Państwa Polskiego. Kto ma ów problem rozstrzygnąć? W Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem, mimo liczebności swojej, rolnicy mają wpływ znikomy, o kierunku i nastawieniu polityki gospodarczej rozstrzygają tam przeważnie sfery wielko-przemysłowe i, niestety, również kupiectwo żydowskie. Cechą charakterystyczną tych sfer jest to, że nie lubią one myśleć o przyszłości, natomiast zupełnie wystarczy im zysk dnia codziennego — byle handel szedł. Cóż z tego, że ryż nadal konkuruje z pszenicą i z jęczmieniem, a fabryki margaryny i mydła w dalszym ciągu przetwarzają tłuszcze obcego pochodzenia, a benzyna i nafta nie chcą dopuścić w należytym rozmiarze spirytusu rolniczego do napędu, albo że bawełna w dalszym ciągu króluje na rynku przędzalniczym!</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Głos: A ryż?)</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PMieczysławFijałkowski">Mówiłem już o ryżu. To są półśrodeczki i paliatywy, to wszystko, co stosuje się w stosunku do łuszczarni ryżu w Gdyni. Ale są sfery, które do dziś na nafcie, na benzynie i na ryżu — na tem wszystkiem robią wcale pokaźne interesy, jak i na tłuszczach, mydle i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PMieczysławFijałkowski">A tymczasem należy sobie uświadomić, iż przemysł w Polsce, jeśli ma być podwaliną gospodarstwa narodowego, musi przejść nieuniknioną ewolucję w kierunku przetwarzania surowców rodzimego pochodzenia. Musi nastąpić to w pierwszym rzędzie z przemysłem tłuszczowym, i to jest pierwsze kapitalne zagadnienie, które wymaga pozytywnego rozstrzygnięcia w jak najszybszym czasie i pod tym względem wzorować należy się na niemieckich ustawach, a nie kontentować się półśrodkami w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PMieczysławFijałkowski">Nafta i benzyna muszą dopuścić do spółki spirytus rolniczy i pod tym względem mamy do czynienia tylko z półśrodkami, a jest to wielkie pozytywne zagadnienie, które Rząd ma niewątpliwie w swojem ręku i które mógłby rozstrzygnąć, o ileby chciał.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PMieczysławFijałkowski">Przędzalnictwo musi przejść stopniową ewolucję w kierunku — w pewnych granicach oczywiście — od bawełny do wełny i lnu.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PMieczysławFijałkowski">Ale, chcąc ową zbawienną i jedyną ewolucję gospodarczą przyspieszyć, trzeba brać pod tym względem przykład z innych państw, mniej rolniczych, które wcześniej od Polski zaczęły dbać o rynki wewnętrzne. Charakterystyczną rzeczą jest dla Polski, że gospodarka publiczna i niektóre gałęzie przemysłu rozwinęły się w niej nie z bogactwa, ale z biedy szerokich warstw rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A wojsko?)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PMieczysławFijałkowski">Proszę Panów, tego nikt nie neguje i to należy podnieść, ale to są wszystko rzeczy drobne wobec tej biedy, jaka jest, to są półśrodki i fragmenciki. Wzorujecie się na Hitlerze tam, gdzie nie powinniście się wzorować, a tam, gdzie macie dobry przykład do naśladowania choćby w sprawie ustaw reglamentujących przywóz tłuszczów i utrzymanie cen tłuszczów na odpowiednim poziomie, w tej dziedzinie jednak polityki Hitlera stosować nie chcecie. Rząd patrzy na tę wzrastającą biedę rolnictwa obojętnie, również i przemysł. I mamy takie objawy, jak ściśnięcie śruby podatkowej, w tym roku na jesieni większe od zeszłorocznego, właśnie w roku najfatalniejszego spadku cen — tak, jakby właśnie przy tej zwyżce, która ewentualnie ma nastąpić w czwartym kwartale, mieli zarobić tylko sami pośrednicy i faktorzy. Pytam się, jak długo to będzie trwać?</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PMieczysławFijałkowski">Na kresach wschodnich chłopi dawno przestali płacić podatki samorządowe, a stan dróg, w tych tak ważnych pod względem strategicznym połaciach kraju, jest tak opłakany, iż była przecież o tem mowa nawet na Kongresie Drogowym.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: Nie chce Pan, żeby płacili podatki, a chce Pan, żeby drogi były!)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PMieczysławFijałkowski">Czy można dopuścić, aby niewypłacalna podatkowo ludność sama robotników posyłała? Przy dzisiejszych cenach kto jest w stanie płacić te podatki w skali dawniejszej? Czy zapowiedziane zmniejszenie budżetów gminnych i powiatowych dało pożądany rezultat? Mojem zdaniem, nie.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PMieczysławFijałkowski">Czy zamiast łatania budżetu niektórych podupadających przedsiębiorstw i ubezpieczalni i zamiast wydawania pieniędzy na rozmaite cele polityczne, nie byłoby lepiej przeznaczyć te pieniądze na tak wątłą akcję interwencyjną, niewspółmiernie wątłą do analogicznych akcyj, prowadzonych przez inne państwa? Francuski rolnik jest w stanie wytrzymać spadek cen pszenicy, bo przez długie lata brał cenę dwukrotnie większą. U nas kosztem niewielkich podwyżek premij i wzmocnienia akcji interwencyjnej można było ceny utrzymać na wyższym poziomie. Ale wtedy uważano, że są ważniejsze zagadnienia w Polsce, a zwłaszcza najważniejszem zagadnieniem to jest utrzymanie się przy władzy wszelkim kosztem. Premie dla posłusznych i akcja interwencyjna przeciw opornym, zwłaszcza przy ostatnich wyborach do samorządów wiejskich — oto istotne ustosunkowanie się Rządu do rolnictwa. Niewątpliwie łatwiej jest w Polsce pozwolić handlować Żydom w niedzielę niż przyczynić się do podniesienia opłacalności w rolnictwie, zwłaszcza, że Żydów-rolników w Polsce jest jeszcze mało. Nie należy jednak zapominać, że jeżeli Polska ma być państwem niezależnem gospodarczo, czyli z przewagą żywiołów naprawdę polskich, jeżeli Polska ma być dla Polaków, to warstwy rolnicze muszą być w niej traktowane inaczej niż dotychczas, bo wieś to nie jest tylko odbiorca dla handlu i przemysłu, to nie jest tylko żywicielka armii, która ma stawić czoło Niemcom, ale wieś, a zwłaszcza sfery włościańskie — to przedewszystkiem ośrodek zdrowego przyrostu ludności, skąd inne warstwy społeczne winny czerpać zdrowy materiał ludzki dla przetwarzania go na kulturalnie odporną i zdobywczą energię narodową.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PMieczysławFijałkowski">Przeczytajcie niemieckie ustawy o ochronie stanu włościańskiego! Jak to wygląda przy naszem traktowaniu włościan? Dlatego w programie gospodarstwa narodowego rolnictwo musi być punktem wyjścia dla wszystkich innych gałęzi gospodarstwa, jako ich naturalna odskocznia i podpora. Czy obóz rządowy, współpracujący dziś z takim entuzjazmem z Żydami, będzie kiedykolwiek w stanie przeciwstawić się panom fabrykantom ryżu, przemysłowcom tłuszczowym, nafciarzom, czy będzie w stanie wytworzyć sprzyjające warunki dla dalszej ewolucji przemysłu przędzalniczego, czy będzie kiedy w stanie dać swojemu ministrowi rolnictwa takie przywileje, jakie ma minister rolnictwa w Niemczech i w innych państwach, nieraz nawet mniej rolniczych niż Polska? Dziś państwa nieraz mniej rolnicze niż Polska wytężają najtęższe swoje mózgi, ażeby zwiększyć pojemność rynku wewnętrznego i żeby ratować rolnictwo. Ostatnie posunięcia ustawodawcze w Niemczech, we Francji i na Węgrzech, niezawsze fortunne, jednak świadczące o wielkiej inicjatywie i dużym rozmachu, jakże daleko odbiegają ramami swojemi od naszych wątlutkich wysiłków!</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PMieczysławFijałkowski">Słyszymy niejednokrotnie zarzuty, iż inicjatywa ratowania rolnictwa powinna wyjść od samych rolników. Pod tym względem mieliśmy interesujące oświadczenie p. referenta Strojnowskiego i to, co jest wydrukowane w jego sprawozdaniu, jako wstęp do dyskusji, niewątpliwie jest rzeczą pożyteczną, i wobec zagadnienia związku producentów nadaje się do dyskusji w gronie rolniczem. Ale pomijając, że z natury rzeczy rolnictwo nie może tworzyć kartelu, że w państwie rolniczem wymaga specjalnej opieki rządu, zapytać należy, co u nas zrobiono, ażeby stworzyć warunki dla inicjatywy i organizowania się mas rolniczych? Są, coprawda, izby rolnicze, oparte na lepiej lub gorzej opracowanym statucie, są towarzystwa okręgowe, jest centrala, ale jaki we wszystkich organizacjach panuje duch?</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie endecki przecież.)</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PMieczysławFijałkowski">Przecież na zebraniach towarzystw rolniczych, na których zresztą bywam, w obecności pp. starostów, wojewodów, pułkowników i policji mucha nieraz się boi bzyknąć, żeby władz nie obrazić. W 1/3 towarzystw rolniczych w Państwie Polskiem prezesami są starostowie. Wybory do organizacyj rolniczych i izb odbywają się stale pod kątem widzenia przynależności do Bloku Bezpartyjnego. W naczelnym organie izb i towarzystw rolniczych, w „Rolniku Ekonomiście”, gdzie jeszcze w zeszłym roku poddawano projekty rządowe i politykę Ministerstwa Rolnictwa rzeczowej i fachowej krytyce, mamy dziś już same hymny pochwalne na cześć dobrodziejstw, jakie Rząd sprawił dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PMieczysławFijałkowski">Ja wiem, że to Panów denerwuje, ja bardzo przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PMieczysławFijałkowski">Nowa ustawa o spółdzielczości przewiduje również niesłychaną ingerencję Rządu. Ten sam zatem duch zapanuje i w spółdzielniach. Czy Panowie wyobrażają sobie, aby w takich nastrojach ci zastraszeni ziemianie i za mordę trzymani chłopi zdobyli się na jakąś inicjatywę i twórczą myśl?</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(P. Sanojca: To czego się boicie?)</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PMieczysławFijałkowski">Ostatnie wybory dosadnie chyba scharakteryzowały ustosunkowanie się władz do włościan. Czy takie stosunki mogą się stać szkołą myśli obywatelskiej i szkołą miłości dla Państwa i dla władz?</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#PMieczysławFijałkowski">Wierzymy, że idea polska mocniejsza jest od wszelkich tarć politycznych i społecznych. Jednak nie możemy powstrzymać się od tego, by nie oświadczyć, że przeciągnęliście strunę w traktowaniu własnego społeczeństwa,...</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#PMieczysławFijałkowski">...zwłaszcza na wsi. To się na Was wcześniej czy później zemści. Tak własnego społeczeństwa traktować się nie godzi.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! To, co charakteryzuje w mojem przekonaniu najkrócej polską politykę gospodarczą w odniesieniu do kryzysu rolnego, to jest ciągłość i konsekwencja. Polityka ta doznała istotnie znacznego zmodyfikowania po raz ostatni w r. 1928/29, tego się bynajmniej nie zarzekamy i nie wstydzimy, i nikt w tej Izbie nie może powiedzieć, że zmiana warunków gospodarczych, która w tym roku nastąpiła, nie usprawiedliwiała znacznego zwrotu w polityce gospodarczej. Od tego czasu wszystkie zasadnicze środki w polityce gospodarczej, które były wprowadzone, nie zostały cofnięte. Realizacja tej polityki postępuje konsekwentnie krok za krokiem. Nawet niektóre środki były stopniowo wzmacniane.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Aż zeszliśmy do dzisiejszej nędzy.)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PPoniatowski">Proszę Panów, kraje, które o wiele więcej eksperymentów robiły, o wiele więcej miały do stracenia, zaszły w kierunku strat dla rolnictwa niekiedy dalej niż my.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PPoniatowski">Niech Pan poczyta trochę prasę i potem niech Pan przyjdzie do tej sali, a wtedy będziemy dyskutowali.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PPoniatowski">Ten właśnie fakt dużej ciągłości naszej polityki jest dla mnie najlepszem kryterium i sprawdzianem, czy słuszny jest ten zarzut, który Panowie ciągle nam powtarzają, zarzut nieumiejętności przewidywania. Twierdzę, że złe przewidywanie zawsze musi wyrażać się w skrętach, w nagłych zmianach polityki, a tych zmian nie było, co świadczy, że zasadnicza linia przewidywań była słuszna. Co do przewidywań Panów, to już miałem zaszczyt przed rokiem zacytować cały szereg bardzo znakomitych przewidywań w dziedzinie rolnictwa z prawej strony Izby. Dlatego nie zamierzam trudzić dziś Wysokiej Izby powtarzaniem tych świetnych przewidywań.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Matuszewski 3 lata temu mówił, że kryzys się skończył.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PPoniatowski">Poszczególnych wypadków złych przewidywań było więcej, ja sam ich mogę przytoczyć więcej, ale niemniej zasadnicza linia polityki była jedna. A co Panowie stale proponowali przez 3 lata? Książę Czetwertyński proponował pójście za linią polityki niemieckiej w dziedzinie finansowej. Niemcy ogłosiły wówczas moratorium. Przed rokiem Panowie popierali eksperyment Roosevelta.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(P. Rybarski: Kto?)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PPoniatowski">O ile się nie mylę, p. Czetwertyński, czy p. Fiołkowski. Tak rozumiałem ze stenogramu, jeżeli się mylę, można sprawdzić.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PPoniatowski">Dalszy zarzut, który z ust Panów pada, brzmi, że Rząd patrzy obojętnie na to, co się dzieje w rolnictwie, i że jest rzeczą psychicznie niezrozumiałą, że Rząd każe się rolnikowi przystosować do tego niesłychanie ciężkiego stanu rzeczy. Cóż innego, proszę Panów, Rząd może robić w okresie kryzysu, jak tylko dążyć do tego, żeby z jednej strony umożliwić społeczeństwu przystosowanie się do rzeczywistości, która istnieje, a z drugiej strony psychicznie przygotować to społeczeństwo do tego stanu, żeby mogło się przystosować? Jest to przystosowanie się z obu stron do rzeczywistości, która niewiadomo jak długo będzie trwała.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PPoniatowski">Proszę Panów! Panowie mówicie, że, jeżeli Rząd powiada, że niema rady na to, że jest kryzys gospodarczy, to jest dowód przyznania się do bezsilności i że pierwszy raz pada taki dowód skromności z naszej strony. Nie, nigdy nie twierdziliśmy, że możemy zrobić z nocy dzień i że możemy wpływać na zjawiska meteorologiczne, zawsze mówiliśmy, że są rzeczy, na które niema rady, natomiast rada na to może się znaleźć, żeby społeczeństwo te zjawiska, których regulowanie nie leży w możności Rządu, mogło możliwie łagodnie przetrwać, a z drugiej strony, żeby zdrowa struktura gospodarcza została zachowana i żeby możność rozwoju mogła być nadal zachowana.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PPoniatowski">Proszę Panów, o ile chodzi o praktyczną receptę pewnych posunięć, które Panowie nam sugerują, to zdaje mi się, że i pod tym względem w ciągu tego szeregu lat Panowie, niestety, niczego się nie nauczyli. Żadnych nowych recept skutecznych Panowie nam nie mogli przedstawić, natomiast powtarzają nam Panowie rzeczy, które stoją w wewnętrznej istotnej sprzeczności pomiędzy sobą. A mianowicie: z jednej strony Panowie nam radzą dążyć możliwie usilnie do podniesienia cen rolniczych, a z drugiej strony Panowie nam zalecają daleko silniej, niż to ma miejsce dotychczas, zacisnąć więzy autarkii, zamykać jeszcze ten drobniutki przywóz, który nadal istnieje. Proszę Panów, zauważmy, czy te rzeczy nie stoją w istotnej treściowej sprzeczności? Jeżeli chodzi o ceny rolnicze, to pozwolę sobie zauważyć, że dzięki krytykowanej przez Panów polityce gospodarczej ceny nasze są najwyższe ze wszystkich krajów eksportujących płody rolne i stoją, o ile chodzi np. o żyto, o 10 zł na 1 kwintalu wyżej ponad poziomem, który mielibyśmy bez interwencji polityki gospodarczej przy dzisiejszych cenach światowych. Co więcej, w jaki sposób ma postępować wobec kryzysu kraj, który rozporządza produkcją rolniczą, nie mieszczącą się na rynku wewnętrznym? Zdaje mi się, że i tutaj wielu źródeł wskazać nie można. Można powiedzieć tyle: albo postarać się zmniejszyć produkcję, — zdaje mi się, że pod tym względem jesteśmy z Panami zgodni, że to nie byłoby receptą dobrą; p. Fiołkowski, jak każdy z nas, powiada, że nie może radzić komukolwiek, aby zmniejszył produkcję rolniczą, a zatem nadal będziemy się starali produkować tak dużo, jak produkowaliśmy dotąd. W takim razie pozostaje co? Albo trzeba pomieścić się na rynku wewnętrznym, albo eksportować. Jeżeli chodzi o pojemność rynku wewnętrznego, to przecież Panowie mówią, że poprawa koniunktury może przyjść tylko od strony rolnictwa, trzeba zatem najpierw poprawić koniunkturę w rolnictwie. W takim razie pozostawałby jedyny środek: rozszerzenie pojemności rynku wewnętrznego — inflacja. Zdaje mi się, że ten środek był rzucany z tej strony Izby,...</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(wskazuje na lewicę)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PPoniatowski">...ale Panowie nam tego nie proponują i zresztą my tego nie przyjęlibyśmy. W takim razie musimy być zgodni w tem, że nie pozostaje nic innego jak eksport, a jeżeli ma być eksport, to nie można powiedzieć, że zamkniemy całkowicie import. Jeżeli ta droga rozumowania, którą Panowie dość często stosują, że jeżeli jakieś produkty ze względów technicznych mogą być w Polsce wytwarzane, to w takim razie wszelki ich import jest czemś błędnem, szkodliwem, jest paradoksem ekonomicznym, jeżeli to rozumowanie rozszerzyłoby się w całym świecie, to nasz eksport rolniczy wogóleby się skończył, bo każdy prawie kraj jest w stanie wytwarzać te same płody rolne, które mamy na wywóz. Jeżeli nadto Panowie stoją na stanowisku, że inne kraje już to rozumowanie stosują i zamykają swe rynki, to nie zamykamy oczu także i na to, że jednak Polska jest krajem o najmniejszym obrocie zagranicznym na głowę w Europie, zatem dziś, jeżeli mielibyśmy pójść dalej za receptą, którą pp. Gruetzmacher i Fiołkowski chcieli nam zaaplikować, niewątpliwie nasz eksport, który się opiera całkowicie na układach kontyngentowych, który całkowicie zależy od tego co importujemy, musiałby się zamknąć.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PPoniatowski">Zdaje mi się, że cały szereg wewnętrznych sprzeczności, które Panowie są łaskawi popełniać co roku, zarówno przy okazji rozpatrywania budżetu Ministerstwa Rolnictwa, jak i przy innych okazjach, wypływa jednak z tej zasadniczej racji, że Panowie nie próbują odegrać roli, którą powinna odegrać opozycja, t. zn. nie próbują Panowie z poczuciem odpowiedzialności zastanowić się nad tem, jaką inną linię polityczno-gospodarczą można byłoby linii konkretnej, prowadzonej przez dzisiejszy Rząd, przeciwstawić. To jest to, co normalnie na świecie opozycja, poczuwająca się do odpowiedzialności, robi. Ustosunkowanie się Panów do ustawy konwersyjnej zeszłorocznej było pod wieloma względami charakterystyczne: Panowie motywowali, że nie możecie głosować za ustawą konwersyjną dlatego, że jest fragmentaryczną — ten zarzut fragmentaryczności i dziś p. Fiołkowski powtórzył i on się powtarza bardzo często w Panów zarzutach przeciwko nam — i że ta ustawa nie rozwiązuje zagadnienia kryzysu rolniczego. Ja wogóle sobie bardzo rzadko przypominam w historii gospodarczej, a w szczególności w walce z kryzysem, ustawy niefragmentaryczne...</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bo Pan jest jeszcze bardzo młody.)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PPoniatowski">To jest właśnie przykre, że Panowie, niestety, są za mało młodzi umysłowo i że Panowie trochę sztywnieją w swych sądach.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PPoniatowski">Wracając do tematu, niepodobna żądać, ażeby olbrzymia większość ustaw wydawanych nie była ustawami fragmentarycznemi. W miarę, jak na tym lub innym odcinku dojrzewają pewne potrzeby gospodarcze, na takim lub innym fragmencie, należy fragmentarycznie je rozwiązywać. Recepty ogólne, recepty, które mają cały kryzys gospodarczy zwalczać odrazu, pojawiły się istotnie w niektórych krajach. U nas w Polsce też się pojawiły, nie ze strony Rządu, ani ze strony naszego Bloku. Recepty te nigdzie do tej pory nie dały dodatnich rezultatów, zawsze i wszędzie okazały się magicznemi formułami. Natomiast praca fragmentarycznie, ale logicznie prowadzona, dawała w miarę naszych możliwości skromne, jednakże dodatnie efekty. P. Fiołkowski powiedział, że państwa mniej rolnicze wytężają mózgi, aby ratować rolnictwo i dokonywują wielkich wysiłków, które mimo tego, że ostatecznie może nie dają pozytywnego wyniku, może nie udają się, ale jednak świadczą o wielkim rozmachu, o dużej inicjatywie. To prawda. Tem się korzystnie nasza polityka gospodarcza od nich różni, że my nie staramy się o świadectwo wielkiej inicjatywy, wielkiego rozmachu, ale staramy się wyłącznie o konkretne skutki. Śmiem zaryzykować paradoks, że na odcinku walki z kryzysem, nie tylko rolniczym, ale wogóle w walce z kryzysem Polska robiła mniej niż większość innych krajów w sensie mniejszej ilości wielkich eksperymentów, ale zrobiła więcej w sensie dostosowania się struktury życia gospodarczego do tego co się stało. I gdyby dziś, co nie jest wyłączone, w świecie mogła rozpocząć się jakaś poprawa, to Polska należy do krajów, które najdalej mają przeprowadzony proces likwidacyjny i najlepiej są przystosowane do ewentualnej zmiany warunków. Nie możemy twierdzić, aby wszystko było na tym odcinku zrobione, ale zrobiliśmy więcej niż prawie wszystkie inne kraje.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PPoniatowski">Natomiast, proszę Panów, Panowie również lubią podkreślać pewne sprzeczności pomiędzy opinią w naszym obozie. Już drugi rok z rzędu p. Fiołkowski powołuje się na broszurę p. senatora Steckiego, w której autor uznał, że polityka gospodarcza Rządu w zakresie popierania rolnictwa jest niedostateczna. Dziwię się bardzo brakowi inwencji Panów, że Panowie nie znaleźli świeższych przykładów. My przyznajemy, że tych przykładów można sporo znaleźć. My nie jesteśmy jednem stronnictwem, ale blokiem ludzi o poglądach często się różniących. To jest konieczne choćby z tego powodu, że my przecież musimy pełnić tę rolę, której Panowie nie pełnią, musimy pełnić role tych ludzi, którzy na każde posunięcie polityki gospodarczej z poczuciem odpowiedzialności patrzą z różnych stron.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(P. Fiołkowski: Za małą macie opozycję rolniczą.)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PPoniatowski">Na całe szczęście Panowie w niej nie siedzą. Na całe szczęście jest o tyle mocna i zarazem słaba, że konsekwentna polityka gospodarcza, o której mówiłem, utrzymuje się, że nie dopuszczamy do tych eksperymentów, które Panowie chcieliby narzucić. Natomiast nadal zmuszony jestem stwierdzić to samo, co stwierdziłem w roku zeszłym i co, obawiam się, że trzeba będzie stwierdzić przez dłuższy jeszcze czas, na podstawie przemówień budżetowych opozycji, że my przez dłuższy czas będziemy zmuszeni Panów wciąż zastępować z tej prostej racji, że Panowie nie chcą ani razu stanąć na stanowisku pełnego poczucia odpowiedzialności,. To ustosunkowanie się do ustawy konwersyjnej dlatego jest charakterystyczne, że wykręty, że nie głosowaliście za ustawą, gdyż ona jest fragmentaryczna, nikogo nie przekonają, natomiast każdy może zrozumieć, że Panowie razem z wszystkimi rolnikami Sejmu uważają tę ustawę za konieczną, a nie głosowali dlatego, że nie ponoszą odpowiedzialności i wiedzą, że mimo Waszych głosów i przeciwko Waszym głosom ustawa zostanie wprowadzona. I ten brak poczucia odpowiedzialności jest charakterystyczny przy przemówieniach, które wskazują, że nie przeciwstawiacie żadnej innej polityki konsekwentnej polityce rządowej, nie występujecie z inicjatywą.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(P. Fiołkowski: Stawki celne zostały podniesione naskutek naszego wniosku.)</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PPoniatowski">Proszę Panów, Panowie są bardzo zarozumiali pod tym względem, ale tem niemniej, gdyby nawet nastąpiło naskutek Panów inicjatywy podniesienie ceł przywozowych w okresie, gdy przywóz się nie odbywał, bo poprzednie stawki były już wysokie, gdyby nawet tak było, że Panowie o kilka tygodni przyśpieszyli tę rzecz, gdybyśmy na Panów konto zapisali tę zasługę, to chyba nie jest tak radykalny krok do uleczenia kryzysu; i jest grubą przesadą twierdzić, że przez podniesienie ceł podniosła się w tych warunkach cena produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PPoniatowski">Kończąc, chcę stwierdzić, że o ile chodzi o konkretne nasze postulaty w zakresie resortu Ministerstwa Rolnictwa, to Panowie stawiają nas w takiej sytuacji, że my to będziemy mogli i musieli omawiać w bardziej bezpośrednim kontakcie z p. Ministrem, p. Minister daje nam ku temu pole, czy to wewnątrz Bloku Bezpartyjnego, czy gdzieindziej, gdyż z Panami nie moglibyśmy dyskutować nie dlatego, że nie chcemy, ale że Panowie nic nie reprezentują.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Mikołajczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PMikołajczyk">Dwoma hasłami przedewszystkiem operuje dzisiaj sanacja. Stara się wmówić w opinię publiczną, że jesteśmy na progu znacznej poprawy, oraz że należy równać front na małego człowieka. Nuta o poprawieniu warunków życia w Polsce przebijała w przemówieniu Pana Prezydenta, gdy przemawiał do naszych rodaków z zagranicy przez radjo, ta sama nuta przebijała w przemówieniu p. Premiera Jędrzejewicza, który stwierdził w swem ekspose, że istnieje w Polsce stabilizacja warunków politycznych i gospodarczych. Przebijała ona w przemówieniu p. Ministra Skarbu, który twierdził z tego miejsca, że budżet tegoroczny jest realny i że przekonany jest, że w tym roku będzie łatwiej ściągać podatki. To samo mówił p. Miedziński, referent budżetu, ta sama nuta wreszcie przebijała w przemówieniu poprzedniego mówcy. Na zjeździe żydowskim jeden z przeszłych posłów p. Hartglas powiedział, że na wsi dzieje się już lepiej, bo coraz więcej pończoszek jedwabnych się nosi. I ta sama nuta jeszcze jaśniejsza brzmiała w uchwale senatu Uniwersytetu Poznańskiego, kiedy, nadając doktorat Panu Marszałkowi Piłsudskiemu, w argumentacji senat stwierdził, że między innemi nadaje doktorat za zasługi położone przy doprowadzeniu rolnictwa w Polsce do rozkwitu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PMikołajczyk">Druga nuta, to nuta równania na rolnictwo, na małego człowieka. Ta nuta rozpoczęła się na zjeździe gospodarczym Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, a równocześnie podkreślona była silnie w przemówieniu p. Premiera Jędrzejewicza.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PMikołajczyk">Jeżeli zabieram tu głos, to tylko po to, żeby skonfrontować rzeczywistość polską z tem wszystkiem, co Panowie tu starają się wmówić nam, a w ślad za Wami Wasze gazety, redaktorzy, organizatorzy Wasi starają się wmówić opinii publicznej. Jeżeli zabieram głos, to nie dlatego, by mówić o ciemnych, zimnych chatach wiejskich, o głodnych masach ludu wiejskiego, żywiących się strawą niegodną człowieka — bez soli, bez chleba, o tyfusie i innych chorobach, zbierających żniwo wśród ludności wiejskiej, bez opieki lekarskiej ginącej, o ludziach chodzących bez ubrania. Nie dlatego, by mówić o wózkach sekwestratorskich, zabierających resztę chudoby i krwi chłopskiej, przelewanej hojnie na wypadek odruchu doprowadzonego do ostateczności człowieka. Nie dlatego, by mówić o tych tysiącach gnijących po więzieniach, pacyfikowanych w swoich chatkach przez sprawnie działającą policję. Nie. Nie będę mówił o tem, albowiem Wy na słowo nędza, głód, choroba — macie odpowiedź: nieprawda, głupstwo, demagogia, a na bicie i maltretowanie odpowiadacie: mało bili, a na krew chłopską, niewinnie przelaną, odpowiadacie — strzelać bez salwy ostrzegawczej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PMikołajczyk">Masy chłopskie nie życzą więc sobie, żeby ich głód, nędzę, ból i tragedię rzucać na pastwę drwin sytych i zadowolonych z siebie cyników — większości brzeskiej. Pragnę tylko, konfrontując niektóre punkty naszej polityki rolniczej z polską rzeczywistością, wykazać, że hasła, które rzucacie, i to, co czynicie, jest, tak zresztą, jak we wszystkich innych dziedzinach, światem fikcji, pozorów i obłudy.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PMikołajczyk">Weźmy budżet. Mówi się o popieraniu rolnictwa. Rolnictwo, największa gałąź gospodarstwa narodowego, popierane sumą mniej więcej taką, jaka jest preliminowana na fundusze dyspozycyjne i reprezentacyjne pp. Ministrów. Front na małego człowieka wygląda tak: na popieranie drobnego rolnictwa, które wynosiło jeszcze w roku 1930/31–4.899.000 zł, w roku 1932/33–1.200.000 zł, w tym roku 700.000 zł, ale podwyższa się dochód z tego, co oni mają płacić, o 74.300 zł w stosunku do roku zeszłego i to na badanie zwierząt, zwrot pożyczek hodowlanych z lat lepszej koniunktury, opłata od ogierów, karty łowieckie i t. d. Wydatki na popieranie eksportu artykułów hodowlanych, tej najważniejszej gałęzi drobnego rolnika, obniżono o połowę, to jest o sumę 2.721.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PMikołajczyk">Utrzymanie szkolnictwa rolniczego, które jeszcze w roku 1930/31 wynosiło w budżecie 8.840.000 zł, a w roku 1932/33–3.780.000 zł, przerzucone zostało na samorządy.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PMikołajczyk">Są to nowe ciężary dla tych, którzy zechcą się uczyć i wychowywać na przyszłych zawodowych rolników.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PMikołajczyk">Jak wyglądają dochody rolnictwa? Miałem statystykę związku drobnych rolników, statystykę własną, przez ludzi niezależnych robioną, a nie prowadzoną przez policję. Cóż się okazuje? Statystyka ta, statystyka zaufania stwierdza, że gdziekolwiek spojrzymy, w jakąkolwiek stronę naszej Rzeczypospolitej Polskiej, nigdzie nie znajdziemy najlepiej gospodarowanego gospodarstwa, któreby w roku bieżącym nie wykazało daleko idących strat, mniej czy więcej we wszystkich dzielnicach naszego kraju, nigdzie ten deficyt na 10 ha nie wynosił mniej niż 1.200 zł rocznie. Potwierdza to zresztą Instytut Puławski.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PMikołajczyk">Straty wyrównuje się odmawianiem sobie żywności i ubrania, nieremontowaniem budynków, inwentarza martwego, wyprzedawaniem inwentarza żywego ponad miarę, niekształceniem dzieci, niepłaceniem długów i bieżących płatności i stałem pomnażaniem swojego dotychczasowego zadłużenia. O jakimkolwiek wynagrodzeniu za ciężką pracę rolnika, o oprocentowaniu kapitału, który posiada w formie gospodarstwa, mowy niema. Przedłużanie tego stanu to coraz szybsze staczanie się wdół, coraz szybsze tempo kryzysu i w tych wypadkach, jeśli tak jest, jak mówię, nie może być mowy o tem, żeby nuta optymizmu w stosunku do rolnictwa mogła brzmieć tak, jak brzmi w ustach odpowiedzialnych czynników kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PMikołajczyk">Ciężary publiczne są coraz większe. Powiada się, jak się idzie na wieś, o ulgach podatkowych dla rolnictwa, ba, niektóre pisma nawet starają się zazdrościć sferze rolniczej w Polsce i powiadają, że wszystko, jeśli chodzi o ulgi podatkowe, dotyczy rolników w Polsce, a w rzeczywistości jak jest? Owszem, rozłożono na 10 lat zaległości podatkowe, ale które? Z przed października 1931 roku. A jeśli Panowie chcielibyście mi uczciwie odpowiedzieć, musielibyście stwierdzić, że niema takich zaległości wśród chłopów, a jeśli są, to tam, gdzie najmądrzejszy nawet egzekutor nicby wycisnąć nie potrafił — a Panowie wiedzą, że dzisiejsi egzekutorzy umieją wyciskać. Istnieje nawet taka humoreska, mówiąca o tem, że przyniesiono Steckerowi cytrynę, to nic z niej nie mógł wycisnąć już, ani kropli, egzekutor polski potrafił z niej jeszcze siedem kropel wycisnąć.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PMikołajczyk">Rozłożenie na raty, skreślenie odsetek i kar za zwłokę, skreślenie pewnej części niezapłaconych podatków, czy obowiązuje do obecnie płatnych podatków? Nie, obowiązuje tylko w stosunku do tych, których zaległości z przed października 1931 nie zostały zapłacone, a są to, albo protegowani z pośród Panów, którym skreślono miliony złotych, albo są to ludzie doprowadzeni do ostatecznej nędzy, którym już nikt nic nie potrafi odebrać, to ludzie, którym jednak odbiera się ostatnią chudobę, ludzie ci zaś, doprowadzeni do rozpaczy, rzucają się na przedstawicieli władzy, a Wy ich wtedy pacyfikujecie. Ci zaś, którzy jeszcze płacą, odmawiając sobie wszystkiego, dostali nowe nakazy płatnicze na nową daninę majątkową. I znów powiada się, że rolnictwo skorzystało, bo trzysta milionów złotych starej daniny majątkowej zostało mu skreślonych. Tak, różnym obszarnikom, siedzącym w Waszem gronie, niewątpliwie, ale nie została ta danina skreślona chłopom, bo od nich ten stary podatek majątkowy został wzięty bezpośrednio po jego wymierzeniu. Dziś przychodzi nowa danina majątkowa. Niewątpliwie, że ci, którzy umieli się wówczas uchylić od zapłacenia 300 milj. złotych, będą się umieli przy Waszej protekcji i ustawie, która pozwala na uwolnienie pewnych warsztatów rolnych od obowiązków płacenia, uwolnić obecnie od tej daniny majątkowej. Dodatek kryzysowy, 10%-owy dodatek interwencyjny, podatek od uboju, który zapłacą znów rolnicy, podatek wyrównawczy, dodatkowe opłaty stemplowe od umów dawniej zawieranych, upomnienia, kary za zwłokę, opłaty na różne fundusze i t. d. — to wszystko nowe ciężary, które zaprzeczają i głośno krzyczą przeciw temu, że może nastąpić poprawa, gdy przy zmniejszonych dochodach rolnika nakłada się coraz nowe podatki. Przytem nagrodzony będzie znowu ten, który umie zalegać, a karany ten, który na czas zapłaci. Nie było jeszcze takich wypadków, aby się dało ulgi temu, który zapłacił, odmawiając sobie i swojej rodzinie niejednokrotnie wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PMikołajczyk">Projekt nowego podatku gruntowego — czy to nie nowy wielki dar dla panów obszarników, zasiadających w B. B.? Przy tej dowolności stawek od 35 gr do 15 zł z hektara obciąży podatek gruntowy szerokie warstwy chłopów, a zwolnieni zostaną od płacenia wysokiego podatku gruntowego ci, dla których był on bodaj jedynym podatkiem, który oni w Polsce płacą, bo przecież nie mieli dochodów, to znaczy obszarnicy.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów! Mówi się o rezultatach, jakie Panowie osiągnęli. Przejdźmy do polityki zbożowej. Mówił o niej w swojem sprawozdaniu p. referent generalny Miedziński i powiedział: cyfry same za siebie mówią. Przytoczę więc cyfry. Kwintal żyta kosztował w październiku 1932 r. — 15 zł, w listopadzie — 14, w grudniu — 13, gdy chłop jeszcze się wyprzedawał ze zboża. Wtedy, dzięki niskim cenom a wysokim potrzebom finansowym, musiał wyprzedawać więcej, aniżeli do sprzedaży miał, a wtedy, gdy zaczął kupować, jeżeli nie chleb, to otręby dla swojego inwentarza, wtedy zaczyna się skok — w lutym — 17 zł, w marcu — 18,50, na przednówku — 21 zł. Widzimy więc wahania, dochodzące do 50%, płaconej w różnych okresach ceny. Czy Panowie nazwiecie to stałością cen, czy to nie jest wyraźna odpowiedź, że miliony wyrzucone na interwencję żadnego skutku nie dały?</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: A jaka jest cena w tym roku, niech Pan powie!)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PMikołajczyk">Weźmy żyto, na przednówku 1933–21 zł, po żniwach opada na 13 zł. Państwowe Zakłady Zbożowe obniżają z dnia na dzień cenę, bo powiadają, że przez obniżenie cen zmusimy rolnictwo do nierzucania zboża na rynek.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PMikołajczyk">Niech Pan przeczyta gazety rządowe z tego obozu, wyraźnie tam to jest stwierdzone. Pszenica — październik 1932 r. płacą — 25 zł, grudzień 1933–22 zł, a wtedy, kiedy chłop wyprzedał się już ze swoich zasobów, cena skacze w marcu na 36 zł, w maju — 37, w lipcu — 42 zł za kwintal. Po żniwach chłop, przyciśnięty do ostateczności, zmorzony egzekucjami, sprzedawał swoje zasoby w r. 1933 w październiku po 19 zł za kwintal. To są cyfry. Cyfrom tym Panowie nie zaprzeczą, są wzięte z oficjalnych notowań giełdy poznańskiej. Jeżeli zestawimy te wahania, sięgające przy życie 50, a przy pszenicy do 100%, to niema mowy o jakichkolwiek rezultatach Waszej polityki interwencyjno - zbożowej.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PMikołajczyk">Państwowe Zakłady Zbożowe spekulują. Na przednówku sprowadzają zboże z Gdańska; sprowadzają wtedy po to, by je drogo sprzedać z powrotem potrzebującemu chleba i paszy dla inwentarza chłopu, który po żniwach musiał czterokrotnie więcej oddać, by pokryć cenę zakupu przednówkowego. Z Gdańska sprowadza się to samo zboże, które poprzednio kupiec gdański nabył za bezcen, bo do jego wywozu Państwo dopłacało 6 złotych od kwintala ze Skarbu Państwa. Ta polityka zbożowa kosztowała nas od początku interwencji 150 milionów złotych. A skutki, jak Panowie widzą, żadne. Nie zdała więc egzaminu, zaszkodziła tylko rolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PMikołajczyk">Jeszcze jedno. Jest kredyt zastawowy. Jak było w ostatnim roku z tym kredytem zastawowym? Przedewszystkiem mimo kilkakrotnych zapowiedzi, i z tej trybuny, i przez miarodajne czynniki w prasie, nie doczekaliśmy się uruchomienia wielkiego kredytu zastawowego dla drobnego rolnictwa, a natomiast kredyt dla samego obszarnictwa zresztą został w końcu sierpnia dopiero uruchomiony, albowiem Ministerstwo Skarbu nie zdecydowało się do ostatniej chwili, czy zaległości podatkowe potrącać zaraz przy udzielaniu tego kredytu, czy jeszcze zaczekać. Dopiero gdy zwały zboża zwożone przez zgnębionych chłopów ukazały się na rynku, wtedy zdecydowano się udzielić kredyt zastawowy, ale ani grosza dla chłopów, wszystko dla obszarników. Później zwoływano zjazdy rolnicze i na tych zjazdach mówiono chłopom morały: dlaczego rzucasz po żniwach zboże na rynek, dlaczego jesteś szkodnikiem własnej sprawy, dlaczego dezorientujesz rynek? Czy to nie są kpiny z człowieka, który na gwałt spieszy się sprzedać zboże, bo jeżeli nie sprzeda zawczasu, to jutro weźmie je egzekutor podatkowy, albo sądowy.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PMikołajczyk">A sama interwencja zbożowa — bardzo charakterystyczny moment. Wywożono wiele rzeczy z Polski i dopłacano nie tylko do zboża. Wywozimy po dziś dzień za bezcen i dopłacamy nie tylko do zboża, ale i do węgla, cukru, żelaza. Gdy zaczęto dopłacać do zboża, wylęgła się myśl: jeżeli rolnictwo korzysta z czegoś, to niech płaci, i nałożono nowy podatek na tę interwencję. Czy nie jest to znacznie gorsze traktowanie rolnictwa niż innych warstw społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, Panowie tutaj z tej trybuny bardzo butnie twierdzili, że Pożyczka Narodowa to jest dowód zaufania społeczeństwa. Proszę Panów, jeżelibyśmy to Wasze twierdzenie chcieli skierować pod adresem szerokich warstw włościańskich, to musielibyśmy stwierdzić, że Wy wszyscy, reprezentujący tu rolnictwo, macie tylko półtora procent zaufania w szerokich masach włościańskich.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Głos: Jak Pan to obliczył?)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PMikołajczyk">Bo tyle wynoszą wpływy według obliczonej u Was statystyki z udziału włościaństwa w Pożyczce Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PMikołajczyk">Ale proszę Panów, ja się nie upieram, nie twierdzę, żeby to miało być miarą zaufania, tylko, jeżeli taki procent wypadł, to znaczy, że najsprawniejsza administracja nie potrafiła więcej ze zbiedzonego społeczeństwa wycisnąć.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Nigdzie administracja nie wyciskała.)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PMikołajczyk">Mogę dać dowody na to.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PMikołajczyk">Jeżeli się rozchodzi o akcję finansowo-rolną...</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Ciągła wrzawa na ławach B. B. W. R. Głos: Ile Pan dałeś na pożyczkę?)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PMikołajczyk">Ja miałem zaufanie do Państwa i dałem swoje mienie na subskrypcję Pożyczki Narodowej, idąc jako ochotnik do wojska, nie wiem, gdzie Pan wtenczas był.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, jeżeli się rozchodzi o zagadnienie finansowo-rolne, którego efektem w cyfrach zaokrąglonych tak się szczycił z tej trybuny p. Minister Miedziński, to trzeba powiedzieć, że niewątpliwie, przyznam rację, Bank Akceptacyjny, jak i urzędy rozjemcze, odniosłyby swój skutek, jeśliby dochody rolnicze na tyle się powiększyły, że rolnik byłby w stanie zapłacić bieżące zobowiązania i równocześnie tę część starych długów nałożoną na niego w formie wyroku urzędu rozjemczego, czy zobowiązań zaciągniętych przed Bankiem Akceptacyjnym. Ale przecież chyba nikt z Panów nie sądzi, że dochody rolnika dzisiaj podniosły się o tyle, że będzie w stanie wywiązać się z bieżących zobowiązań i równocześnie potrafi dotrzymać terminów Banku Akceptacyjnego czy urzędu rozjemczego. Stan faktyczny jest taki, że resztki, co miał, sprzedał i zapłacił koszta rozprawy w urzędzie rozjemczym, bo ma na trzy miesiące spokój, do najbliższego terminu płatności, określonego w wyroku urzędu rozjemczego. Ale Panowie przekonają się, że jak większa ilość terminów już zapadnie, wtenczas nie zostaną dotrzymane te terminy, bo ich rolnik dotrzymać nie może i że wtenczas przestanie działać w całej pełni w charakterze morfiny zaszczepiona w organizm rolniczy akcja finansowa, prowadzona przez Panów, a wtedy dopiero Panowie zobaczą jaki szeroki będzie zakres katastrofy u rolnika, którego już nic przed ruiną bronić nie będzie. Jeżeli Panowie musieli szeroko namawiać rolników do tego, by korzystali z urzędów rozjemczych, jeżeli Panowie musieli grozić, że urzędy rozjemcze prędko przestaną działać, a Bank Akceptacyjny będzie dawał dłuższy okres karencyjny ludziom, którzy wcześniej zawrą z nim umowy, to tylko dlatego, że ludzie są pewni, że tych terminów nie dotrzymają i dlatego rozsądniejsi nie poszli na te umowy i ponoszenie nowych kosztów. Ci zaś, którzy poszli na to, nie mają już nic do stracenia i jeżeli mogą odroczyć egzekucję u siebie choćby na termin trzymiesięczny, to ten termin trzymiesięczny dla nich jest wszystkiem i dlatego do urzędów rozjemczych idą.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, nie usunięto tu przedewszystkiem dwóch zasadniczych przyczyn zła, to znaczy — niema podwyżki dochodów rolniczych i niema obniżki kosztów kredytu w Polsce, jest natomiast inny ciekawy moment. Przed niedawnym czasem wyszło rozporządzenie, obniżające w bankach ludowych czy też kasach komunalnych stawkę od wkładów, ale do dziś dnia niema rozporządzenia, ażeby banki obniżyły stawkę od udzielanego kredytu. Tego nie zrobiono. Rozszerzono marżę pomiędzy tem, co bank daje od wkładów, a tem, co bank uzyskuje przy udzielaniu kredytów. Ja się pytam: czy to jest pomoc dla rolnictwa, jeżeli w tej chwili temu, który kapitalizuje w Polsce, składa swoje oszczędności do banku, nakazuje się dawać mniej, a równocześnie dozwala się pobierać taki sam procent od długu udzielonego rolnikowi tym samym bankom i instytucjom kredytowym? Czy tu jest logika w postępowaniu?</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, jeżeli teraz weźmiemy samą akcję, to muszę powiedzieć, że jednak na akcji finansowo-rolnej ktoś wyszedł dobrze. Wyszli dobrze przedewszystkiem dyrektorzy tych biur wojewódzkich, biorący po 700 zł miesięcznie, wyszedł dobrze Skarb Państwa, który w tym budżecie, nam przedłożonym, ma czystego zysku z akcji finansowo-rolnej pół miliona złotych, wyszli dobrze inni, którzy mają z tem do czynienia i pobierają odpowiednie wynagrodzenia w związku ze swojem urzędowaniem. Ale czyim kosztem? Kosztem resztek grosza, zabranych temu, który dziś miał egzekucję i ze 3 miesiące przynajmniej chce u siebie nie widzieć egzekucji, więc zapłacił koszty postępowania.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PMikołajczyk">Panowie mówili tutaj, a szczególnie p. pos. Poniatowski, o tej stałości swojej polityki, która nie może się pochwalić wielkiemi rezultatami, ale niewątpliwie, idąc stale, konsekwentnie naprzód, zdobywa. A może by tak słowo powiedzieć o tej linii gospodarczej, prowadzonej przez Panów? Może tak przypomnieć p. ministrowi Niezabytowskiemu, który twierdził, że wysokie ceny rolne zniechęcą chłopa do pracy, następnie przychodzi p. minister Janta-Połczyński i zmienia system. Z tej samej trybuny, z której żądaliśmy bezwzględnej akcji w kierunku równowagi cen rolniczych i cen przemysłowych, p. minister Janta-Połczyński powiada: my, rolnicy, bądźmy przedewszystkiem chrześcijanami, nie szkodźmy przemysłowi, starajmy się o podniesienie swoich cen tylko, a nie starajmy się o obniżenie cen artykułów przemysłowych. I taką politykę prowadzono. A następnie p. Premier Prystor zmienił pogląd i powiada: nie da się podnieść cen produktów rolnych, wobec tego trzeba będzie obniżyć ceny artykułów przemysłowych. I następnie był krótki okres czasu — ten przednówek, gdzie skoczyły ceny, i znowu pod wpływem Lewjatana pracujące u nas organizacje rolnicze wyrzekły się programu walki z kartelami, zaczęły tuszować tę sprawę na swoich zebraniach. Ale przyszedł okres po żniwach, spadły ceny i znowu zmiana polityki, i znowu p. Premier Jędrzejewicz powiada: będziemy walczyć z kartelami. Tak, a jaki skutek tej walki? Jak chłopi chcieli pomóc i zaczęli strejkować, to Rząd wysłał policję, popakował do więzienia i złamał akcję samoobrony przed wyzyskiem karteli. Kiedy robotnik śląski broni się przed głodem i idzie do bieda-szybu, to Rząd przysyła swych policjantów i zasypuje szyb, a Państwowe Koleje nie podstawiają wagonów pod ten węgiel, bo nie śmie węgiel z biedaszybów tańszy konkurować z węglem droższym kartelowym. Gdy chłop nie ma chleba czem posmarować i gotuje syrop z buraków, to Ministerstwo Skarbu przysyła swoich przedstawicieli, którzy wylewają mu nawet ten syrop, bo jemu nie wolno odżywiać się nawet namiastką tego, czem się odżywiają świnie angielskie, t. j. za bezcen wywożonym cukrem polskim. Taka jest polityka, taki jest skutek tych szerokich zapowiedzi walki z kartelami. I skutek gospodarki też jest podobny. Panowie temu nie zaprzeczą, mamy w tej chwili więcej rozwarte nożyce, aniżeli kiedykolwiek.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PMikołajczyk">Panowie ciągle powiadają, że my nie mamy programu. Myśmy tu postawili już niejeden wniosek w tym Sejmie, zgłaszaliśmy je kilkakrotnie. Powiedział ktoś z B. B.: wnioski były niemądre. Panowie przecież mają patent na mądrość, dlatego się pytam, czy Wasze zjazdy gospodarcze też są niemądre, bo taka sama nieraz rezolucja była uchwalona później na Waszym zjeździe gospodarczym jak brzmiał tenor naszych wniosków. Ale nigdy nie zdobyliście się na odwagę. Jeżeli opozycja postawiła wniosek, nawet najbardziej rzeczowy, nie dopuściliście do tego, by go uchwalić i odrzucaliście go stale.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PMikołajczyk">Myśmy postawili nasz program w lutym 1930 r.:</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PMikołajczyk">1) obniżka cen przemysłowych,</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PMikołajczyk">2) zmniejszenie ciężarów publicznych i kosztów produkcji w rolnictwie, a nie ich ciągłe powiększanie,</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PMikołajczyk">3) nastawienie polityki gospodarczej na popieranie hodowli zwierząt gospodarczych i ich eksportu,</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PMikołajczyk">4) obniżka oprocentowania kredytu i jego rewaloryzacja,</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PMikołajczyk">5) wzmocnienie siły konsumcyjnej narodu polskiego. To są linie wytyczne, któremi trzeba iść konsekwentnie naprzód. Wtedy p. minister Janta-Połczyński na te postulaty, przez nas postawione, odpowiedział, że trzeba być przedewszystkiem chrześcijaninem.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PMikołajczyk">Chcę jeszcze parę słów powiedzieć o tej reprezentacji rolnictwa, którą Panowie tak świetnie zorganizowali w ostatnim roku, to znaczy o Izbach rolniczych. Naturalnie, jak wszędzie tak i w tym wypadku wybory były „robione”, gdy chodziło o to, że mieli wybierać ludzie niezależni w samorządzie, to było zaskakiwanie, było nieprzyjmowanie kandydatur, fałszowanie wyborów, jak to było w Ostrowiu przez starostę Ekerta, były dwa systemy wyborcze, jeden dla niezależnych, uniemożliwiający im wprowadzenie swych przedstawicieli, a w tem samem rozporządzeniu drugi system wyborów dla tej większości, która została stworzona przez dosypanie nominatów, dosypanie przedstawicieli ad hoc stworzonych organizacyj rolniczych. Skutek tego jest ten, że można dziś śmiało powiedzieć, że Izby rolnicze to jest obszarnicza domena, a jeżeli Ministerstwo zechce się na nich opierać, będzie to tylko jego ekspozytura. A widzimy dziś, jak się doskonale zabiega o to, ażeby były korzyści dla tych domeniarzy. Stworzono dla nich monopol dostaw materiału budowlanego, nasiennego w tych Izbach rolniczych — a chłop? Chłopa karami napędza się, ażeby materiał hodowlany, nasienny, choćby był jak najgorszy, od nich kupował.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PMikołajczyk">Może Panów zainteresowało jedno, że jak była Powszechna Wystawa Krajowa w r. 1929 w Poznaniu, to mimo to, że Wielkopolska miała swoją Izbę rolniczą, nie znalazło się bydło jej włościan na tej Powszechnej Wystawie Krajowej. Małopolska, która wówczas nie miała izb rolniczych, ale miała społeczne organizacje, potrafiła przetransportować i wystawić swoje bydło. Dlaczego? Dlatego, że u nas istnieje w tej dziedzinie monopol dla obszarników. Najlepsze buhaje, najlepsze towary, wystawione przez włościan, nie znajdą aprobaty, jeżeli dany włościanin nie będzie w związku hodowców, a tam tak łatwo pp. obszarnicy go nie przyjmą. A potem bywają takie wypadki, że chłopu przy swojem gospodarstwie nie wolno zasadzić kartofli, bo jest rak ziemniaczany. A więc wtedy, kiedy sprzedaje swoje kartofle po 1.20 za kwintal, musi kupować ten uznany kartofel po 9 zł za kwintal u obszarnika. A były wypadki, że pan dziedzic, nie mając do swojej dyspozycji uznanych kartofli, posyła furmanki do ludzi folwarcznych i stamtąd bierze kartofle wcale nie uznane i za uznane — rakoodporne sprzedaje.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PMikołajczyk">Jeżeli weźmiemy osadnictwo, to mogliby Panowie powiedzieć, że realizujecie nasze hasła. Wszak Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego uchwaliła żądać, ażeby ziemia za zaległe podatki i długi państwowe była parcelowana.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PMikołajczyk">Właśnie o tej ustawie chcę powiedzieć. Ta ustawa wyszła. Ale niech Panowie przypatrzą się tej ustawie. Tam już niema pierwszeństwa dla ochotnika wojska polskiego, tam już niema pierwszeństwa dla wykształconego ucznia szkoły rolniczej, tam już niema pierwszeństwa dla drobnego adjacenta, przylegającego do tej ziemi. Tam jest pierwszeństwo dla tego, który przyjdzie i zapłaci gotówką — to wtedy: bierz, bracie, ziemię. Nie pyta się: skąd wziąłeś w dzisiejszych czasach pieniądze, czy ukradł jak Ruszczewski, czy zarobił gdzieś jako dyrektor. Wszystko jedno: ziemia jest dla ciebie.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Głos: Żydzi.)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PMikołajczyk">Ten problem niewątpliwie dzisiaj wypływa i musi doprowadzić do starcia między chłopem, który chce warsztatu rolnego, a żydem, który dziś za bezcen przychodzi na warsztat rolny jako praktykant, a jutro za zbiorowe pieniądze wykupi ziemię i wydrze chłopu warsztat rolny pod nosem.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PMikołajczyk">Bodaj najwięcej tej fikcji pozorów Panowie stwarzają właśnie w dziedzinie osadnictwa Panowie powiadają: Co chcecie, przecież dla osadnictwa są już ulgi. Tak jest, są ulgi dla osadnictwa z parcelacji państwowej, obniżka oprocentowania na 1,5 do 3%. Tylko jest jedna rzecz, to jest to, że Panowie idziecie jeszcze zawsze w polityce Ministerstwa Rolnictwa po linii trzymania się sztucznie wysokich cen za ziemię i skutek jest taki, że instrukcja szacunkowa z 1928 r. pakuje dzisiaj szacunek przy orzeczeniu osadnikowi jeszcze niejednokrotnie po 1.400–1.500 złotych za ha ziemi, kiedy na rynku prywatnym z inwentarzem i budynkami można go kupić za niecały tysiąc zł. Wtedy ani obniżka ceny, ani obniżka oprocentowania, ani rozkład na raty — nic nie pomoże. Jeżeli mu się pakuje zbyt wysoką cenę, to on nie jest w stanie wytrzymać. Zamykacie drogę do ratunku, bo jeżeli chce się odwołać od orzeczenia Urzędu Ziemskiego, to niech płaci 40 zł od jednego tysiąca spornej sumy, a drugie tyle niech bierze do kieszeni, idzie do adwokata, by się odwołać do Trybunału Administracyjnego, który rozstrzyga kwestię tylko formalnie, nie merytorycznie.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, jeżeli weźmiemy parcelację prywatną, to ile o tej sprawie tu huku było w ostatniej sesji. Nareszcie pomożemy tym, którzy z prywatnej parcelacji pokupowali i nie są w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań, chwalili się Panowie. Ustawa weszła w życie. Panowie zapowiadali głośno, że obywatele będą mieli karencję dwuletnią, okres amortyzacyjny 20-letni, że mają mieć obniżkę oprocentowania — tak, ale w tym wypadku, kiedy właściciel parcelujący tę ziemię, nie chce dać przewłaszczenia. W innych wypadkach — nie. A teraz, pokażcie mi właściciela ziemskiego, który dzisiaj nie zechce dać przewłaszczenia. Każdy da, tylko powie: Proszę pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, tutaj, ponieważ mam czas ograniczony i nie mogę wdawać się w dyskusję przy drugim resorcie, Funduszu Obrotowym Reformy Rolnej, chciałbym tylko parę słów powiedzieć o osadnikach byłych komisyj kolonizacyjnych. P. referent Funduszu Obrotowego stwierdził, że osadnicy ziem zachodnich po ostatnich zarządzeniach Rządu są bardzo zadowoleni. Tylko komu dzisiaj wierzyć z pośród Panów, czy p. referentowi, który nie był tam i nie widział, czy p. Błaszczykowi z Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, który wydał odezwę, w której pisze w ten sposób: „Osadnicy w dalszym ciągu biedują jak czarne woły”. A niech Panowie pozwolą jeszcze jedną małą tajemnicę uchylić: Był wasz prorządowy związek włościański, ale ponieważ stawiał postulaty osadnicze, tak, jak musi każdy stawiać, kto zna tamtejsze osadnictwo, więc ten związek został łaskawie rozwiązany — bo nie wolno występować przeciw ogólnej polityce Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, krótko trzeba stwierdzić, że, jeżeli chodzi o zagadnienie osadnictwa rentowego, to Panowie zobowiązują w dalszym ciągu każdego nowonabywcę do zapłacenia pełnej ceny kupna i równocześnie do płacenia renty, która dzisiaj wynosi nieraz więcej aniżeli 2 kwintale z hektara. Jeżeli każecie mu płacić poprostu drugi raz cenę kupna w formie wiecznej renty, to popieracie tych hitlerowców tam na zachodzie, którzy nasiąknięci ideą narodowo - socjalistyczną siedzą w Polsce. Nie wyjadą, bo któż z Polaków ich wykupi? Panowie nie macie prawa żądać od Polaka, żeby w imię patriotyzmu płacił dwa razy cenę kupna.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, jeżeli chodzi o osadnictwo likwidacyjne, to ciekawa jest praktyka Urzędu Likwidacyjnego. Urząd Likwidacyjny obliczał się z Niemcem i wypuszczał go poza granice Państwa, a osadnicy likwidacyjni dziś po kilku latach, po zapłaceniu ceny kupna w myśl kontraktu, dostają do zapłacenia sumę, sięgającą, na dziesięcio lub piętnasto hektarowem gospodarstwie 1.150 do 2.000 złotych jednorazowo. Pytam się, co to jest? Przecie w myśl kontraktu wszystko zapłacili. Otóż to są zaległości gruntowe za Niemca, których nie ściągnięto rzekomo, kiedy opuszczali kraj. Dziś próbuje się je ściągnąć z polskiego osadnika. A najlepszy dowód, że to bezprawnie, to to, że gdy krzyk podniesiono i poruszono tę sprawę w prasie, wówczas Urząd Likwidacyjny odstąpił od egzekucji tych sum, ale ich nie skreślił. I kto chce sprzedać gospodarstwo likwidacyjne, to wtedy musi uiścić tę sumę.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PMikołajczyk">Z braku czasu nie poruszam różnych szczegółów, ale chciałbym jeszcze omówić w kilku słowach jedno nowe obciążenie, jakie władze nałożyły na rolnictwo. Mianowicie istnieje od prawie 100 lat lub od 80 lat czynsz domenialny zapisany na gospodarstwach od czasu uwłaszczania chłopów. Ten czynsz zwaloryzowano w roku 1933 akurat na 100% i przysłano nakazy za 10 lat wstecz, i egzekwuje się. Gdzie władze były przez 12 lat i co w ciągu tego czasu robiły, że nie ściągnięto tych czynszów domenialnych? Są one wieczyste, i jeżeli Panowie uważają, że one mają w dalszym ciągu być wieczyste, to musimy przejść do historii, kiedy w XIV lub XIII wieku byli na tych ziemiach włościanie, i wtedy wystawimy rachunek panom Radziwiłłom i innym za użytkowanie tych ziem przez setki lat.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PMikołajczyk">Należy bezwzględnie te rzeczy zwaloryzować tak, jak długi hipoteczne na 15% i wziąć je za 4 lata, bo tak prawnie są uregulowane, i określić ostateczny termin ich płatności.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów. Jeszcze kwestia organizacyj rolniczych. Jest Pomorskie Towarzystwo Rolnicze. Zwołano walny zjazd, na którym uchwalono votum nieufności zarządowi. Ale od czegóż jest nowa ustawa o stowarzyszeniach. Sąd uchylił uchwałę. Auta idą w ruch. Zwołano delegatów i uchwala się nowy statut. Celem tego jest, żeby wprowadzić jedną poprawkę: Towarzystwo zobowiązuje się do ścisłej współpracy z Rządem. Ale dlaczego nie dodano jeszcze: z polskim, bo mogą powstać jeszcze wątpliwości, czy nie z rządem hitlerowskim albo innym. I czy nie jest to stworzenie z organizacji rolniczej sekcji Bloku Bezpartyjnego? Ale gdzie mają się podziać członkowie, którzy nie mają zaufania do Waszej ideologii? Jest to dowód, jak wypaczono idee zasadnicze społecznych organizacyj rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#PMikołajczyk">Te społeczne organizacje rolnicze nie są po to, żeby walczyć z Rządem, ale są poto, żeby szczerze, otwarcie i jasno stawiać to, co boli ten dół, wobec tych, którzy z nim pertraktują.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PMikołajczyk">Jeżeli chcecie, żeby organizacje rolnicze piały hymny pochwalne na Waszą cześć, żeby były sekcją Bloku Bezpartyjnego, to bądźcie Panowie w takim razie pewni, to tego nie dostaniecie, ale postępując tak, życie społeczne spychacie w dół i zabijacie podstawę tego wszystkiego, co było dotychczas jako tako samodzielne.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#komentarz">(Głos na ławach BB.: A gdzie Pan jest?)</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PMikołajczyk">Jestem w Izbie Rolniczej. Na ten temat będzie mowa przy innym punkcie i w innem miejscu. Ale przypatrzmy się, jak Panowie prowadzą reorganizację izby rolniczej. Jeżeli Panowie ciągną mnie za język, spytam się Panów, czy Panowie wiedzą, że z izb rolniczych zrobiło się „serdel”? Wysokiego urzędnika Ministerstwa Rolnictwa mianuje się komisarzem; nie wyrzeka się on swojej pensji, bierze obok swej pensji 50 zł dziennie djet i koszta rozjazdu, gdzie został komisarzem, razem 1.800 zł miesięcznie, i jego najważniejsze zarządzenie przy zreorganizowaniu izby polega na tem, iż wsadza swoją siostrę na urzędniczkę tej izby, w której był komisarzem.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, jeśli chodzi o całe ustawodawstwo, którem w dziedzinie rolniczej Panowie obdarzyli społeczeństwo rolnicze, to nosi ono charakter ustaw policyjnych. Mówił tu p. referent budżetu o pośrednictwie, które zbyt drogo kosztuje. A jakaż byłaby prostsza droga, jak zorganizowanie zdrowej spółdzielczości rolniczej. Ale coście z niej zrobili, co projektujecie z niej zrobić, oddając ją pod dozór policyjny w nowej ustawie spółdzielczej? Czy to idzie po linii myśli referenta, który mówi o wieliminowaniu pośrednika? Zapowiedziano przymusową organizację zbytu, ale co jest dziś Związek Eksporterów, którego dyrektor bierze po 6.000–7.000 zł miesięcznie — to nie jest przymusowa organizacja zbytu, ale znów „fotel” i „serdel” dla Was.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#PMikołajczyk">Jeżeli weźmiemy kwestię obrotu zwierzętami, jeżeli weźmiemy normalizację wozów, nadzór mleka, to wszystko staracie się rozstrzygać tylko w orbicie policyjnej. Postawiliście spółdzielczość pod nadzór policji, postawiliście koło chłopa policjanta, grozicie mu mandatami karnemi. Jeżeli stykacie się Panowie z tym dołem, jeżeli pracujecie społecznie, to musicie zrozumieć, że nie karami policyjnemi można wychować rolnika. Jeżeli Panowie w ten sposób będziecie rozwiązywać kwestię, to to nie doprowadzi do żadnego rezultatu. Standaryzacja produkcji, jakość produkcji, nastawienie produkcji, zależy od uspołecznienia chłopa, a nie od kar policyjnych i pałki. To są bardzo ważne zagadnienia. Bez swobody obywatelskiej, bez praw dla chłopa nie może być wyjścia z kryzysu. Panowie „zgleichszaltowaliście” samorządy, izby rolnicze, próbujecie zrobić to samo ze spółdzielniami, usiłujecie zrobić to samo w narzuconej Konstytucji z reprezentacją szerokich warstw chłopskich, wykluczając ją od wpływu na los i rządy Państwa. Pozostawiacie im tylko nowoczesną pańszczyznę, ciężką pracę i obowiązek płacenia podatków.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#PMikołajczyk">Chłop na to może mieć tylko jedną odpowiedź: Niema wyjścia z kryzysu i polepszenia sytuacji gospodarczej w Polsce bez zwalczenia rządów dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Sobczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PSobczyk">Wysoka Izbo! Obok zagadnienia ogólnej polityki rolniczej i walki o ceny istnieje jeszcze bardzo ważne zagadnienie, zagadnienie bytu rodziny w gospodarstwie karłowatem. Mimo nadprodukcji tam jednak n spotykamy szczupłe, a częstokroć bardzo niedostateczne pożywienie. Gospodarstw tych mamy ponad 2 miliony i osób na nich siedzących około 12 milionów. Nasuwa się pytanie, czy ziemia polska nie może wyżywić swoich pracowników, że pomimo daleko idącego postępu, tam spotykamy przestarzałe metody produkcji i gospodarowania. Dlaczego mimo tak wielkich wydatków Państwa, samorządów i mimo tylu opiekunów — bo nie było ani jednego działacza, ani jednego polityka, któryby się rolnictwem, szczególnie drobnem, nie opiekował — dlaczego mimo tak licznych opiekunów na tych warsztatach jest głód, niedostateczne pożywienie? Dlatego, że jedni chcieli tam mieć taniego robotnika, a drudzy chcieli mieć masy niezadowolonych głodnych, którzyby dali się wyzyskiwać dla celów innej, aniżeli tych biednych ludzi, polityki.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PSobczyk">Dopiero pionierską robotę na tym szerokim terenie wsi zracjonalizowania produkcji, zmiany kierunku, wprowadzenia nowych płodów, które polska ziemia niewątpliwie rodzi, rozpoczęła zorganizowana młodzież wiejska. Do kuchni biednego włościanina zostały wprowadzone nowe artykuły w postaci nieużywanych tam prawie, a bardzo pożywnych — warzyw. Młodzież polska przez przysposobienie rolnicze i pracę oświatową, młodzież, ta przyszłość narodu, oparta o ideę wielkiej i potężnej Rzeczypospolitej Polskiej, w swej rzetelnej pracy tę pionierską robotę z dużym pożytkiem dla szerokich rzesz drobno-rolniczych i Państwa prowadzi. Przez nią zostały wprowadzone do ogródków i pólek warzywa, i młodzież pokazała, że na bardzo małym kawałku ziemi przy umiejętnej pracy można doprowadzić do urodzajów dość wysokich i zdobyć dla rodziny wiele bardzo wartościowych artykułów odżywczych, jak groch, truskawki, pomidory i t. p.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PSobczyk">Jest to pionierska praca młodzieży prowadzona z dużym zapałem, owiana miłością bliźniego i zmierzająca do wielkiego celu wychowania obywatelskiego i podniesienia poziomu kultury wsi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PSobczyk">Młodzież tę pracę prowadzi, mimo prób niektórych jednostek, chcących ją zepchnąć z właściwej drogi. I wierzyć należy, że młodzież w swoim brawurowym pochodzie zniszczy wszelkie przeszkody, tamujące jej szlachetne poczynania, W ślad za pracą młodzieży Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych rozpoczęło prowadzenie gospodarstw przodowniczych, przykładowych już na małych odcinkach, a przez tę pracę chciano całe gospodarstwa poddać pewnym eksperymentom, pewnym próbom, pewnemu planowemu nastawieniu. Gospodarstw tych mamy około 4000. Nikt chyba nie zakwestionuje znaczenia i doniosłości tej pracy w gospodarstwach przodowniczych. Obecnie właśnie Ministerstwo Rolnictwa tę pracę przekazuje Związkowi Izb i organizacyj rolniczych, ażeby w ręce czynnika społecznego oddać poważne zagadnienie, i powołany ma być centralny komitet do spraw gospodarstw drobnych, przodowniczych, ażeby przy pomocy całego społeczeństwa, nastawionego do rzetelnej pracy patriotycznej można było posunąć tę sprawę i szeroko rozbudować.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PSobczyk">Praca wsi, pomimo przeszkód demagogii, posuwa się naprzód, to muszą Panowie nawet z opozycji z przykrością stwierdzić. I w tym mozolnym pochodzie napewno nie zabraknie ludzi dobrej woli. Rzeczywiście ratunek rolnictwa jest w jego organizacji, w jego sile organizacyjnej, ale w organizacji rzetelnej, w organizacji, która nie będzie środkiem, tylko celem. My doceniamy każdą pracę i każdą współpracę wszystkich ludzi, jeżeli ta praca jest pracą rzetelną i pracą twórczą.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jak się te organizacje nazywają?)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PSobczyk">Jak Pan nie wie, to trudno, nie będę z Panem rozmawiał; mówię do tych, którzy wiedzą, jakie są nasze organizacje wiejskie; nie czas Pana uczyć; nie jestem profesorem, jestem zwykłym rolnikiem.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PSobczyk">Otóż przyszłość rolnictwa niewątpliwie leży w jego silnej i sprawnej organizacji. I, jak już zaznaczyłem, jeżeli organizacja nie będzie środkiem tylko celem, to niewątpliwie dojdziemy do tej pożądanej mety, do pożądanego skutku. Jeżeli upadło wiele organizacyj, to upadły wskutek tego, że powstawały w chaosie partyjnej walki na prowincji. Panowie nie zaprzeczą, że wśród starych przyjaciół, jeszcze przed wojną wspólnie pracujących, polityka demagogiczna zrobiła taki przełom, że ci ludzie do siebie jeszcze nie mogą przemówić, ich dzieci także. Kto taką robotę robi na wsi, nie może się chwalić, że dla tej wsi chce dobrze, bo gromada jest siłą, a kto gromadę rozbija, ten krzywdzi tę gromadę.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PSobczyk">To zrobili tacy Panowie, jak Pan. Napewno właśnie stąd mam to smutne doświadczenie, o które się Pan upomina. Ten „Rolnik”, który był na terenie powiatu, gdzie może punkt kulminacyjny demagogia wzięła, ten „Rolnik” tam się nie utrzymał. Dlatego mamy prawo mówić, że ten „Rolnik” był środkiem, a rolnicy, którzy go zakładali, myśleli, że on był celem i dlatego poszli na to.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PSobczyk">Jeżeli chodzi o urzędy rozjemcze, jeżeli chodzi o Pożyczkę Narodową, to niewątpliwie krzywdę robią wsi polskiej ci Panowie, którzy procentowo to stawiają, bo musimy powiedzieć, że na wsi propagandy za Pożyczką nie było, a mimo to przecież jednak ten procent się tam znalazł,...</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PSobczyk">...bo ci ludzie czytali w gazetach, dowiedzieli się, że Państwu trzeba dać, i mimo to, że nie było tam komitetów i nikt nie agitował, ten procent się znalazł i wpłynął. I niewątpliwie, gdyby na wsi była przeprowadzona propaganda, taka, jak w miastach, to ten procent byłby wyższy. Może procent ten nie jest duży w kapitale, ale, jeżeli wezmą Panowie cyfry tych ofiarnych ludzi, jak Panowie mówią, nie mają pieniędzy, nie mają co jeść, nie mają czem płacić podatków, ci ofiarni ludzie ostatni grosz ponieśli na Pożyczkę Narodową, tak, jak niektórzy nieśli ostatnią kroplę krwi w obronie granic Państwa, ci nieśli ostatni grosz na utrzymanie tego Państwa. I dlatego też, jeśli chodzi o Izby Rolnicze, jeśli chodzi o organizacje rolnicze, Panowie się złoszczą, Panowie się denerwują: jakto, ja nie mam tą organizacją grozić swojemu przeciwnikowi, ja nie mam jej wygrywać przeciwko Rządowi? Panowie nie pasują do zgodnej i harmonijnej pracy. I dlatego Panowie na nowe organizacje, na izby, na towarzystwa rolnicze, w których nie można siać demagogii, patrzą się jako na rzecz niebezpieczną. Panowie do nich nie pasują i nie dopasują się, jeżeli nie zmienią metody. Dlatego uważam, że dla dobra wsi i dla dobra rolnictwa, a co zatem idzie i Państwa, tylko zgodna, rzetelna praca może doprowadzić nas do celu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Terszakowec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PTerszakowec">Wysoki Sejmie! Preliminarz, będący obecnie przedmiotem rozważań Wysokiego Sejmu, nie odbiega od preliminarzy z lat poprzednich. W mniejszej, ale znacznie cięższej kwocie przygniata on swoim ciężarem nadmiernie całą ludność, a przedewszystkiem najliczniejszą ludność rolniczą i w pierwszym rzędzie ludność ukraińską.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PTerszakowec">Rząd zdaje sobie sprawę ze znaczenia rolnictwa i z rozpaczliwego położenia, w jakim ono od 1929 r. pozostaje, ale mimo to nie troszczy się dostatecznie o rolnictwo. Świadczy o tem mała i tym razem suma budżetowa, przeznaczona na cele rolnictwa, a w jeszcze większej mierze wydane dotychczas ustawy i zarządzenia Rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PTerszakowec">Specjalnie wobec ukraińskiej ludności rolniczej prowadzi się w dalszym ciągu politykę eksterminacyjną, nie tylko w dziedzinie wyjątkowego popierania kolonizacji i w dziedzinie kredytowej. Polityka rządowa poszła przeciw nam tak daleko, że specjalnie na Wołyniu i Podlasiu niszczy nam samopomocowe organizacje społeczno-gospodarcze. Opiekunem ludności ukraińskiej w życiu gospodarczem jest nadal tylko egzekutor podatkowy, komornik i posterunkowy. Największym ciosem dla rolnictwa, a specjalnie dla rolnictwa na ukraińskim wschodzie jest dalszy spadek cen produktów rolnych przeciętnie o 20% i rosnąca rozbieżność cen między produkcją rolną a przemysłową. Przytem zauważyć trzeba, że taryfa celna i umowy handlowe wciąż jeszcze umożliwiają import niektórych obcych produktów rolnych, owoców i innych surowców, które poddostatkiem znachodzą się w kraju, lub których hodowlę w kraju dość łatwo rozszerzyć można. Frachty kolejowe walnie przyczyniają się na ziemiach ukraińskich do wyjątkowej zwyżki cen na towary przemysłowe i np. na cukier, oraz na jeszcze dalszą również wyjątkową zniżkę cen za produkty rolne. Rząd nie prowadzi zapowiedzianej walki z kartelami. B. premier p. Prystor, w swojej mowie programowej, wygłoszonej w Senacie poprzedniego roku budżetowego, powiedział: „Zasadniczemi wytycznemi posunięć Rządu w dziedzinie gospodarczej będzie zniżka kosztów produkcji płodów rolnych, a z drugiej strony utrzymanie na wyższym poziomie, przynajmniej zbliżonym do opłacalności, cen artykułów, wytwarzanych przez warsztaty rolne”. O zniżeniu kosztów produkcji rolnej nie może być mowy, chociażby ze względu na wciąż jeszcze wysoką stopę procentową od zaciągniętych krótkoterminowych kredytów rolniczych i ze względu na wzmagającą się nawet inflację podatkową, którą Rząd prowadzi. O opłacalności zaś również mowy niema, dopóki nie zniknie rozbieżność między cenami rolniczemi a przemysłowemi. Łudzono nas, że Rząd przymusi przemysł do znacznej zniżki cen. Spadek cen przemysłowych można określić cyfrowo na 10–20% i to w hurcie, w detalu, a więc dla drobnych rolników, ten spadek równa się zeru.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PTerszakowec">Po skromnej kampanii obniżkowej w pierwszym kwartale roku ubiegłego zaczęto jednak przy czynnem poparciu zainteresowanych przemysłów urabiać opinię szerokich sfer gospodarczych, iż dalsza obniżka cen przemysłowych jest niemożliwa, „zrujnowałaby” bowiem przemysł, co nie leży w interesie rolnictwa. Ten sposób zamknięcia „nożyc” zawiódł więc na całej linii.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PTerszakowec">Pozostało jako jedyna droga ratunku podniesienie cen płodów rolnych do poziomu względnej opłacalności produkcji rolnej. Niestety nadzieje, pokładane na wysiłki w tym kierunku, zawiodły również na całej linii. Ceny artykułów rolnych pozostały daleko poniżej kosztów produkcji mimo akcji interwencyjnej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PTerszakowec">Według danych Głównego Urzędu Statystycznego rozpiętość cen wynosiła w listopadzie 1932 r. 19%, w styczniu 1933 r. 18,5%, w kwietniu roku zeszłego spadła do 12,6%, natomiast w sierpniu podniosła się znowu do 20,8%, a w listopadzie 1933 r. równała się rozpiętości z listopada 1932 r. Rok 1934 tę rozpiętość cen jeszcze pogorszył przez dalszy spadek cen produktów rolnych. Obecnie płacą u nas za żyto zbiorowe najwyżej 13 zł, a za pszenicę 18–18,5 zł za 100 kg. Również spadła cena na trzodę chlewną, drób i nabiał.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PTerszakowec">Czyż jest rzeczą normalną, by rolnik za 100 kg żyta otrzymywał 200 kg węgla, gdy zagranicą płaci się o 50% niżej za ten sam węgiel, a bywały czasy, kiedy sprzedawano go zagranicą po 20 gr za 100 kg? Czy to jest normalne, że za jedną kurę otrzymuje się dwa litry nafty lub 1/2 kg cukru, gdy cena zagranicą wynosi za 1 kg nafty około 10 gr, a za cukier 17–23 gr za 1 kg? Za pudełko zapałek płaci się obecnie na wsi 2 jaja, za kilogram gwoździ 20 jaj. Nawet sól, monopol państwowy, kosztuje 1 kg obecnie 7 jaj lub 2 kg tej soli jedną kurę. Wszystko to świadczy o tem, że zapowiedziany program Rządu uzdrowienia rolnictwa przez zniżkę cen wyrobów przemysłowych i wogóle program Rządu zwarcia t. zw. „nożyc” spełzł na niczem.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PTerszakowec">Odbudowa zniszczonych w czasie wojny warsztatów rolnych, konieczność dokonania znacznych inwestycyj dla podniesienia produkcji w myśl głoszonych haseł wymagała znacznych kapitałów. Brak własnego kapitału zmusił pilnych i dbałych producentów rolnych do korzystania z inflacji kredytu, tak prywatnego jak i zorganizowanego. Płacone jednak nadmierne odsetki w wysokości 18 do 24 rocznie pochłonęły wszystkie możliwe zyski rolnictwa, nawet w okresie wysokiej koniunktury. Następnie przyszedł kryzys gospodarczy. Rolnictwo załamało się skutkiem gwałtownego spadku cen i przerostu wartości pieniądza w stosunku do zmniejszonej wartości warsztatu rolnego i wartości jego produkcji. Dzisiaj nie ulega już wątpliwości, że krytyczne położenie 70% ludności Państwa jest właściwym powodem ogólnego kryzysu ekonomicznego, że opóźnienie wydania celowych, zasadniczych zarządzeń, któreby zapewniły opłacalność warsztatów rolnych, przyczyniło się bezwzględnie do pogłębienia ogólnego kryzysu ekonomicznego, Zadłużenie rolnictwa według obliczeń Ministerstwa Skarbu wynosiło z dniem 1 października 1932 r. 4 621 000 000 zł, odsetki za 15 miesięcy 625 milj. zł, razem na r. 1934 5 246 000 000 zł, czyli na 70% ludności rolnej po 225,20 zł na głowę, czyli na jedno gospodarstwo wiejskie 1 608,21 zł (na 3 262 000 gospodarstw). Gdy dodamy, że zadłużenie samorządu ziemskiego wynosi na głowę 11,60 zł, a z długów państwowych (4 448 227 390 zł) 134,80 zł, to wszystkie zadłużenia wyniosą na głowę 370,66 zł, czyli przeciętnie na rodzinę rolniczą, liczącą 5 osób, 1 853,80 zł. To zadłużenie wynosi mniej więcej tyle, ile według obliczenia Ministerstwa Rolnictwa w ciągu roku jedna rodzina potrzebuje na utrzymanie (1 954 zł).</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PTerszakowec">Te cyfry zadłużenia wskazują na wyjątkowo krytyczne położenie rolnika, w szczególności rolnika ukraińskiego, który wskutek nierozsądnej polityki Rządu nie mógł i dalej nie może korzystać z długoterminowego i względnie niskoprocentowego kredytu. Gdy do tego dodamy, że w 80% rolnik ukraiński nie posiada wystarczalnego warsztatu pracy, bo wszystkie dotychczasowe rządy przy ustroju rolnym na etnograficznych ziemiach ukraińskich prowadziły wobec niego politykę eksterminacyjną, to staje się zrozumiałem, dlaczego musiał on, mimo swoich największych wysiłków pracy i niedożywiania się popaść w obecną nędzę i zadłużenie. Polityka eksterminacyjna mści się zawsze tam, gdzie jest prowadzona w podobny, jak u nas, sposób. Wymogi życia potrzebują warsztatu rolnego, kredytu, oświaty rolniczej i opieki nad plonami pracy rolnika. Tymczasem rolnik ukraiński od czasu włączenia jego ziem do Państwa Polskiego oprócz ciężarów, nic nie otrzymuje.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PTerszakowec">Od dwóch lat po długich naradach zaczęły ukazywać się zarządzenia, mające na celu usunięcie trudności płatniczej rolnika.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PTerszakowec">Zarządzenia te zjawiły się jednak za późno i załatwiają sprawę połowicznie. Ustawa tak zwana konwersyjna dla kredytu krótkoterminowego na długoterminowy, na co Rząd wydaje około 10 milionów zł rocznie, dotyczy wyłącznie kolonistów, osadników i większych posiadłości. Ustawa o powiatowych urzędach rozjemczych, oraz ustawa, która powołała do życia Bank Akceptacyjny, są pożądane, ale spóźnione i połowiczne, bo w istniejących warunkach trwałej poprawy położenia, w jakim się rolnictwo znajduje, nie spowodują. Tego rodzaju ułatwienia w spłatach mogłyby tylko w takim razie odnieść skutek, jeżeliby je było poprzedziło doprowadzenie warsztatów rolnych do opłacalności. Bo czyż organizm, nie mający ani siły, ani też środków potrzebnych do ochronienia się przed nowemi schorzeniami, może myśleć o leczeniu ran, wywołanych dotychczasową chorobą?</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PTerszakowec">Nieopłacalność produkcji rolnej spowodowała załamanie się siły płatniczej ludności rolniczej, a to znowu spowodowało ogólny zastój produkcji przemysłowej i obrotów handlowych. Nie można mówić o zdolności płatniczej rolnika bez:</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PTerszakowec">1) obniżenia kosztów produkcji rolnej,</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PTerszakowec">2) zamknięcia tak zwanych nożyc na niskim poziomie rolniczym,</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PTerszakowec">3) deflacji podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PTerszakowec">Gdy ta droga obecnemu Rządowi wydaje się niemożliwą lub niecelową, niechaj zgodzi się na przeprowadzenie rzeczywistego, nie tylko moratoryjnego, oddłużenia rolnictwa. Przytem stwierdzam, że my rolnicy cenimy stałość waluty i rozumiemy niebezpieczeństwa inflacji walutowej, ale widzimy, że i obecna nadmierna deflacja zabija życie gospodarcze, rozumiemy, że nominalna stałość waluty jest niezdrową bez trwałego utrzymania siły nabywczej pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PTerszakowec">Przy obecnem zadłużeniu rolnictwa, przy obecnej wysokości odsetek, przy obecnych wysokich daninach i podatkach i wygórowanych cenach przemysłowych nie może być mowy o opłacalności produkcji rolnej, o płaceniu rat i odsetek nawet wówczas, gdy są rozłożone na lat 7. Czy gospodarstwa rolne, składające się z 2–5 ha, które według obliczeń obciążone są przeciętnie kwotą 441,35 zł na ha, a na naszych ziemiach 482,58 zł na ha, mają możność spłacenia kapitału i odsetek, gdy rentowność tych gospodarstw brutto z jednego ha wynosiła w 1931/32 r. 283 zł, netto zaś 7 zł? Czy może spłacić długi i odsetki z tego zarobku, za który w jego warsztacie pracy policzono mu z rodziną po 30 gr dziennie, gdy na jej utrzymanie według obliczeń potrzebuje rocznie 1954 zł? To są obliczenia Instytutu puławskiego z roku 1931/32. Od tego czasu poszło nie do lepszego, lecz do gorszego. Obecnie mnóstwo drobnych gospodarstw jest całkowicie pozbawionych żywego i martwego inwentarza, który drogą przymusową poszedł na płacenie podatków, długów i odsetek.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PTerszakowec">Nie zapominajmy, że sprzedaż płodów rolnych przez drobnych gospodarzy naszych jest podażą głodową, nie zapominajmy, że z powodu kurczących się możliwości eksportowych wieś musi mieć możność sama więcej konsumować, gdyż konsumcja w miastach również katastrofalnie spadła.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PTerszakowec">Jak żyje obecnie rolnik na wsi, przytoczę Panom tylko dwa fakty z pow. rudeckiego, do których podobne są tysiące. Typowy u nas gospodarz, nazwiskiem Ilko Palenik, posiada około 2 ha ziemi dosyć żyznej, chałupę i stodołę. Ma żonę i 8 dzieci drobnych. Z powodu, że inwentarz żywy i martwy na długi i podatki został sprzedany, ziemia stała się jałową i mniej wydaje plonów, a rodzina pozbawiona mleka, najważniejszego pokarmu na wsi, specjalnie dla dzieci, żyje wyłącznie kartoflami i kapustą. Ale tego pokarmu wystarczyło dla rodziny tylko do grudnia. We wsi ani w okolicy niema żadnych zarobków. Obszaru dworskiego niema, bo rozparcelowany między obcych ludzi, stanowi obecnie kolonie, nie bogatsze wcale od wsi. Ojciec tej rodziny pędzi raz tylko w tygodniu bydło do Lwowa, za to otrzymuje 3–4 zł. Droga ta w obie strony wynosi 72 km, a traci na to 2 dni, a czasem i więcej. Najmniej 1,50 zł z owego zarobku zostanie zużyte w drodze, a reszta pozostaje dla całej rodziny, złożonej z 10 osób, i to na cały tydzień, a bywają tygodnie i bez tego zarobku. Dziatwa do szkoły nie chodzi, bo nie ma w czem, a żona po wodę chodzi boso mimo mrozu i śniegu. Dlatego, że nie ma pieniędzy na opał, przeniósł rodzinę do małej izdebki, a drugą izbę rozbiera na opał. Na początku stycznia nie miał już kartofli i kapusty, nie ma co rozbierać na opał. Okna powybijane, a przez nie ciśnie się mróz do dziatwy, która otuliwszy się łachmanami, zbita w kupę, płacze. Gospodarz z nędzy i bólu klnie wszystko i wszystkich na święcie.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PTerszakowec">Drugi fakt we wsi Katarynice tego samego powiatu. Rodzina z 6 osób posiada chałupę i kawałeczek ogrodu. Trudniła się wyrobem koszyczków z t. zw. lepiechu i tylko z tego miała utrzymanie. Z upadkiem cen na ten wyrób rodzina tak zubożała, że musiała pójść za żebranym chlebem, o który już dziś nie tak łatwo, bo za tym żebranym chlebem chodzi dziś we wsi taka ilość, że i zamożniejsi nie są w stanie dzisiaj dawać codziennie dziesiątkom ludzi jałmużny. Gdy do wspomnianej rodziny przyszedł tego roku kościelny po kolendzie, rodzina według zwyczaju chciała dać parę groszy, on sam niezamożny, widząc nędzę w tym domu, który w zeszłym roku był dość jeszcze zamożny, datku nie przyjął.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PTerszakowec">Zjawisk podobnych można obecnie po wsiach i miasteczkach setkami przytoczyć. Historia pisze, że niegdyś były tak ciężkie czasy dla rolnika, że rzymski wieśniak z drugiej połowy VI wieku rzadko kiedy miał mleko i mięso na swym stole. Pytam Panów, do którego wieku i do kogo mamy porównać dzisiejsze życie drobnego rolnika i bezrolnego wieśniaka wogóle, a ukraińskiego w szczególności. Dziś i najtaniej opłacany robotnik przemysłu fabrycznego, lub bezrobotny, który pobiera pomoc z funduszów państwowych, nie żyje tak nędznie, jak t. zw. gospodarz na wsi. To niewola, a nie życie.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PTerszakowec">Tak żyją rodziny wiejskie na równinach, na ziemiach żyznych, a cóż mówić o życiu wsi na Polesiu, lub w kraju górzystym, w Karpatach! Gleba w Karpatach nieurodzajna, jedyny chleb, to owies i kartofle, które przepadły w 50% wskutek ciągłych opadów deszczowych. Zarobek lasowy, przewóz i sprzedaż drzewa ustał całkowicie, hodowla bydła przez upadek cen jest tam nieopłacalna, z roku na rok ubożeje lud ukraiński i w tym roku już głoduje. Tam około 25% ludności wiejskiej w górach po 3, 4 dni nie gotuje potraw, gdyż nie ma co gotować. Padły słowa, że na Huculszczyznę wyśle się tanie żyto. Dobrze, ale zwracam uwagę, że takiej samej pomocy już teraz koniecznie potrzebują wszystkie podkarpackie powiaty: Turka, Skole, Dolina, Nadworna, Lisko, Sanok, Gorlice, Nowy Sącz, oraz Polesie. Proszę zwrócić uwagę na dwa wyjątkowe fakty współczesne: 1) nagły spadek przyrostu ludności na terytorium ukraińskiem i 2) panujący tam tyfus plamisty.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PTerszakowec">Wkrótce wejdzie w życie rządowy projekt ustawy o „szkodnictwie leśnem”. Za zbieranie w cudzym lesie grzybów, jagód lub ziół ta ustawa przewiduje kary do 20 zł. Biedni mieszkańcy gór, jakże gorzko i ciężko odbije się na nich ta ustawa! Również i drugi rządowy projekt ustawy „o normalizacji wozów” da się dotkliwie odczuć w górach, a to z powodu uciążliwych i lichych dróg, specjalnie górskich, na które zdziera się z ludności ostatni grosz, który idzie na wszystko, tylko nie na drogi.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PTerszakowec">Możeby tak obecny Rząd i jego większość, która się tak bardzo troszczy o różne zmiany ustaw, nie zapomniała o zmianie ustawy łowieckiej w sprawie wolności zająca, który obgryza bezkarnie drzewka w ogrodach i sadach, i drapieżców górskich, od których mieszkańcy gór ponoszą rok rocznie niepowetowane szkody. Sprawiedliwość wymaga, żeby rolnik za swoją szkodę otrzymał zapłatę w sposób, jak to przewidywała ustawa łowiecka byłego Sejmu w Galicji, a którą zmieniono rozporządzeniem Pana Prezydenta z grudnia 1927 r. na szkodę drobnego rolnika, a na przywilej dla obszarników i miłośników polowania.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PTerszakowec">Już wspomniałem, że na Wołyniu i Podlasiu, oraz na Polesiu zabrania się nam organizować rolników naszych w towarzystwa rolnicze, czy w spółdzielnie. Stare, dobre spółdzielnie nasze zamyka się wbrew ustawie. Masłosojuz nie może w Równem znaleźć lokalu, któryby władza uznała za bezpieczny dla życia, a praca w górach, którą między ludem ukraińskim zapoczątkowała ukraińska inteligencja w dziedzinie oświaty rolniczej, spółdzielczości i organizacji gospodarczej, uważana jest za politykę. Np. przynależność do krużka Tow. „Silskij Hospodar” uważa się za antypaństwową pracę, a policja państwowa grozi młodzieży ukraińskiej wiejskiej aresztem, na odbycie zebrań członków Tow. „Silskij Hospodar” żądając zezwolenia starostwa.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PTerszakowec">W dziedzinie skarbowej Rząd wydaje rozporządzenia o ulgach podatkowych, jednak urzędy skarbowe postępują inaczej. Prawda, obszarnikom darowano miliony z tytułu daniny majątkowej, ale inaczej to wygląda w świecie chłopskim.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PTerszakowec">Dla przykładu przytoczę znowu powiat rudecki. Gmina Jakimczyce ma ok. 200 gospodarstw rolnych. Podatek gruntowy z dodatkami samorządowemi wynosi ok. 2.000 zł. Gmina położona w bagnistej okolicy ucierpiała dość znacznie od powodzi wiosną zeszłego roku. Gmina wniosła prośbę do urzędu skarbowego, Starostwa i Izby Skarbowej we Lwowie o przesunięcie płatności pierwszej raty podatku gruntowego do jesieni. W odpowiedzi na to mieszkańcy gminy otrzymali zamiast 200 aż 900 upomnień podatkowych, same koszta wynosiły ok. 850 zł. Tak wyglądają w rzeczywistości ulgi dla drobnego rolnika, który spóźnił się z zapłaceniem pierwszej raty podatku o 3 miesiące. Ten sam urząd podatkowy nie stosuje tych rygorów do hr. Lanckorońskiego, który od lat 3 nie płaci gminom, a między innemi i gminie Jakimczyce podatku wyrównawczego, jak dodatku do podatku gruntowego na rzecz gminy, zatwierdzonego przez władzę nadzorczą. Prowdopodobnie nie dzieje się to dlatego, że dyrektor dóbr hr. Lanckorońskiego jest członkiem wydziału powiatowego w Rudkach. Budżety odnośnych gmin z powodu niewypłacenia podatku wyrównawczego są deficytowe, bo na domagania się urzędów gminnych ściągnięcia od hr. Lanckorońskiego zaległego podatku wyrównawczego urząd skarbowy w Rudkach jest głuchy.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PTerszakowec">Drugi fakt. Powodzią wiosenną zeszłego roku zniszczone zostały w 75% łąki i pastwiska, a częściowo i grunta orne w gminach położonych nad Dniestrem i jego dopływami, jak w Monastercu, Mostach, Świniuchach, Terszakowie. Rząd, widząc krytyczne położenie ludności, zmuszony jest przyjść z pomocą. Starosta obiecał po myśli zarządzenia województwa odroczyć ściąganie podatku gruntowego w roku ubiegłym i w pierwszej połowie 1934 r. tem bardziej, że robi jeszcze obecnie starania o pomoc na dożywienie bydła w zniszczonych gminach. Tymczasem urząd skarbowy w Rudkach już w grudniu 1933 r. rozpoczął we wspomnianych gminach ściąganie podatku w drodze egzekucji. I tak jest zawsze i wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PTerszakowec">Trzeci przykład. W Komarnie na Lipiu mieszka szewc Dubiecki Michał, który płacił w terminie wszystkie podatki. Na nieszczęście zachorowała obłożnie jego żona, to było przyczyną niezapłacenia w terminie reszty podatku. Pozostał dłużnym podatek lokatorski za lata 1932/33 w sumie około 10 zł. Egzekutor zajął 24 stycznia maszynę do szycia wartości 200 zł za zaległy podatek, która już dnia 26 stycznia została sprzedana za 25 zł. Nie pomogły prośby Dubieckiego, że nie ma narazie czem zapłacić, prosił o rozłożenie na raty po 5 zł tygodniowo, a jako pierwszą ratę dawał ostatnie 3 zł. Nie pomogło również i świadectwo lekarskie, że żona chora i że to, a nie co innego, było powodem niewpłacenia w terminie wspomnianego podatku. Tak wyglądają w praktyce ulgi dla chłopa i robotnika wobec rzeczywistych ulg dla obszarnika.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PTerszakowec">Nie mniejsze krzywdy cierpi nasz drobny rolnik przez niesprawiedliwy wymiar skontyngentowanego podatku, przedewszystkiem dochodowego, majątkowego, daniny drogowej i t. p.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PTerszakowec">Podam jeszcze małe wyjaśnienie, jak wyglądają ułożenia i zatwierdzenia budżetów gminnych. Przed ułożeniem budżetu gminnego wójt dostaje od wydziału powiatowego wskazówki, że oprócz zwyczajnych pozycyj ma wstawić jeszcze kwotę na Strzelca powiatowego, na straż powiatową, na jakąś tam ochronkę i t. p. Rada gminna tych pozycyj nie uchwala. Wydział powiatowy przy rozpatrywaniu budżetu odnośnej gminy wstawia sam te pozycje, w pierwszym rzędzie na Strzelca np. 60 zł, na straż 20 zł i t. p. i poleca gminie owe pozycje przyjąć. Gmina sprzeciwia się przyjęciu owych pozycyj i w razie potrzeby robi odwołania do województwa. Wydział powiatowy na to nawet nie zwraca uwagi i z funduszów gminy, które sam z urzędu skarbowego inkasuje, wypłaca subwencję nie uchwaloną według swego upodobania, a gminę tylko o tem zawiadamia. Czasem przeciw podobnemu postępowaniu wydziału powiatowego robi gmina odwołania do województwa, lecz takowe pozostają bez odpowiedzi. Czasami innych sposobów używa wydział powiatowy. Gdy widzi, że rada gminna nie jest skłonna przyjąć wstawionych pozycyj na różne obce jej cele, bo sama ma niedobory, wówczas poufnie mówi się wójtowi lub pisarzowi gminnemu, gdy zwrócony budżet stał się prawomocnym w ten sposób, że rada gminna w ciągu 14 dni nie poweźmie uchwały, by minął termin odwołania. Na ukraińskie cele kulturalne lub gospodarcze w budżecie gminy ani grosza przeznaczyć faktycznie nie wolno. Tak postępują i to bardzo często ci, którzy uczą drugich szanować prawo i być bezstronnym. Tak wygląda prawo i bezstronność w praktyce. W ostatnim czasie dożyliśmy tego, że radców do przymusowej Izby Rolniczej we Lwowie wyznaczają w naszem imieniu przedewszystkiem nie wielkie i zasłużone organizacje ukraińskie, lecz faktycznie nieistniejące lub nie pracujące w rolnictwie organizacje rusofilskie. Protestujemy przeciw takim niemądrym figlom i zastrzegamy się przeciw takiemu wprowadzaniu przez Rząd polityki do organizacyj rolniczych wogóle i do lwowskiej Izby Rolniczej w szczególności.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PTerszakowec">Sprzeciwiamy się również projektowi przymusowej kartelizacji producentów rolniczych. Dość już mamy zbędnej i żyjącej naszym kosztem biurokracji w rolnictwie. Nie tędy droga do dobrego celu!</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PTerszakowec">Proszę Panów, wszystko ma swoje granice, tak samo i cierpliwość chłopa. O tem należy pamiętać tym, którzy mają ster w ręku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jarczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PJarczyk">Wysoka Izbo! Jako przedstawiciel jednego z najobfitszych w bogactwa ośrodków Rzeczypospolitej, Śląska Górnego, i rolnik chcę Wysokiej Izbie przedstawić bolączki ludu rolnego na Śląsku w ośrodkach przemysłowych. Rolnictwo na Śląsku jest otoczone innemi warunkami, aniżeli pozostałe dzielnice Rzeczypospolitej Polskiej. Specyficzne warunki, jakimi jest otoczone rolnictwo na Śląsku, stwarzają to, że mowa moja będzie inna, aniżeli wszystkich moich kolegów rolników z innych zakątków Polski. Gdy w każdej innej dzielnicy rolnictwo otaczają lasy i rzeki, to w dzielnicy, którą ja mam zaszczyt reprezentować, temi lasami są kominy przemysłowe, dlatego też mowa moja, jako rolnika ze Śląska, będzie inna, aniżeli kolegi z Kujaw lub Lubelszczyzny.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PJarczyk">Podkreślam z całym naciskiem, że rolnictwo na Górnym Śląsku w dzisiejszych warunkach stanowi trzon i stos pacierzowy dla utrzymania wszelkiej polityki narodowej i gospodarczej. Ziemia śląska jest terenem naturalnych bogactw, węgla, żelaza, kruszcu i t. d. Z ziemi śląskiej wychodzą bogactwa, które równoważą bilans państwowy. Ci, którzy wydobywają czarne złoto, są po większej części cudzoziemcami, zaś ci, którzy zbierają z powierzchni plony, są to rdzenni Polacy, którym historia nakazała, jak mowy polskiej, tak i ziemi polskiej strzec. Nie wynarodowili ich Niemcy, wierzyli w Polskę i to, co ojcom ich nie było pisane, otrzymali. Znaleźli się w niepodległej, Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Krzywdzenie przez wielki przemysł ziemi rolnej na Śląsku w ośrodkach przemysłowych wyrządza wielką krzywdę tym, którzy polskości bronili. Ci od pługa, co stanowili o przynależności tej ziemi do macierzy, dzisiaj są zapomniani. Wielki przemysł w chęci osiągnięcia jak największych zysków robi wielką krzywdę tym, którzy swoją pracą, pługiem i kosą przynoszą górnikowi chleb. Dzisiaj rolnik śląski w ośrodkach przemysłowych, który ongi miał możność normalnej hodowli bydła, jest zapomniany. Tam, gdzie chowano jedną krowę, dzisiaj i kozy wyżywić nie można. Tam, gdzie ongiś piękne 20 dójek utrzymać było można, dzisiaj i 4 wyżywić nie jest w stanie, bo to, co ziemia matka daje, rośliny, są zatrute. W ziemi wskutek podkopów brak wilgoci, brak wody w studniach, rośliny umierają, krowom oczy ropieją, a ludność bez mocy utrzymania dochówku, jak bez wody niszczeje. W tem tkwi zbrodnia, jaką na żywem ciele rolnika w ośrodkach przemysłowych dokonuje wielki przemysł górnośląski. Może to jest racja podpisanych umów genewskich, może to jest racja wielkiej kurtuazji naszej dla obcych, ale stwierdzam, Wysoka Izbo, jest to wielka krzywda rolnictwa śląskiego w ośrodkach przemysłowych, krzywda tych, którzy pługiem i broną są zaliczeni do 70% rolników w Polsce, a którzy to w całej masie stanowią o jej potędze i dobrobycie obywateli. Co składa się na te krzywdy? Wielki przemysł dla zmniejszenia kosztów wydobycia węgla stosuje politykę rabunkową, ten, kto wydobywa z pod ziemi złoto, mówi: „parobek na roli”, zamiast go nazwać „swoim sąsiadem” z powierzchni, co mnie on obchodzi, mnie są potrzebne pieniądze, które otrzymam z pod twojej ziemi za węgiel. Nic, że wyjmuję pokłady, które mają utrzymać równinę nawierzchni, nic, że fundament twojego domu z racji obsunięcia się ziemi zarysuje twój sufit, niech się twój polski dom zawali; ja swoje pieniądze wywiozę innej mojej ojczyźnie. Tu, Wysoka Izbo, znajduje się wielka krzywda ludu rolnego na Śląsku w ośrodkach przemysłowych, tu zaczyna się spowiedź przez moje usta tych, którzy polską ziemię orzą. Było zwyczajem na Śląsku, że ten, kto podkopywał ziemię, zwracał straty siedzącemu na powierzchni. Nie z nakazu, nie z racji jakiejś ustawy, lecz z sumienia z powodu wyrządzonej mu krzywdy uszczuplonej jego przyszłości, jaką na swojej ojcowiźnie mógł osiągnąć. Granica dwóch prawodawstw rosyjskiego i niemieckiego stworzyła to, że dzisiaj na Śląsku przemysłowiec wielki z mocy ustawy rozkazuje, a biedny rolnik, zda się z nakazu, słucha i jest posłuszny. Ta obręcz, którą wiąże byłą niemiecką i rosyjską, a także polską ustawę górniczą, która w wyniku wypadła na niekorzyść ludu rolnego na Śląsku, musi mieć swoją rewizję, bo inaczej ta wielka miłość, to wielkie ukochanie skiby, bodaj nie byłbym prorokiem, zaniknie wśród rolnika śląskiego, którego marzeniem było, jak zresztą wszystkich rolników w Polsce, by mieć możność dokupienia bodaj 1 morgi ziemi, którą przekazywał potomności.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PJarczyk">Ochrona przemysłu przez nową ustawę, która stwarza cesarską postać „wywłaszczenia”, przynosi takie oto kwiatki życia na Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PJarczyk">W przemyśle hutniczym, wogóle przetwórczym, w odniesieniu do szkód w rolnictwie decydującą rolę odgrywają analizy chemiczne. Cóż się dzieje? Znawcy, powołani przez sąd, na jednym i tym samym odcinku w analizach przeprowadzonych stwierdzają w jednym roku obecność szkodliwych i trujących składników, a po porozumieniu się z zainteresowanym przemysłem podają wynik analizy wręcz przeciwny ze szkodą dla pokrzywdzonego rolnika i to tak dalece, że w swych poszczególnych orzeczeniach sami się zbijają.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PJarczyk">W pierwszej analizie w roku 1931 czytamy: ziemna zawartość siarczanów jako SO2 1,93% i 0,09 siarczanów jako SO3. W wodzie deszczowej 2,77% siarczanów jako SO2 i 0,005% jako SO3. Analiza z 11 maja 1933 r. wykazuje, że ziemia jest silnie zakwaszona dla wszystkich roślin uprawnych. W maju 1933 r. w odpowiedzi na pismo jednego z poszkodowanych donosi naczelnik wydziału produkcji rolnej, że do zakwaszenia roli mogły się przyczynić kwaśne substancje nalotu podczas jego stopniowego rozkładu. W r. 1933, gdy przemysł ciężki zwrócił się o analizę do stacji kontrolnej śląskiej Izby Rolniczej, naczelnik wydziału stwierdził reakcję obojętną i anulował wszelkie dawniejsze analizy z następującem umotywowaniem:</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PJarczyk">„Próby warstwy ornej gleby i pyłu zebranego z powierzchni gleby, przesłane przez Związek Rolników Śląskich w Katowicach w dniu 28 września 1931 r., wykazujące 1,93% siarczanów jako SO2 i 0,009% siarczanów jako SO3, względnie 2,77% siarczanów jako SO2 i 0,005% siarczanów jako SO3. Do prób nie był przyłączony żaden protokół pobrania, zapieczętowania i wysłania w obecności przepisowych świadków”.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PJarczyk">Wezwany w konkretnej sprawie przez sąd okręgowy w Katowicach znawca sądowy w orzeczeniu swem, złożonem pod przysięgą, podaje niezgodną z rzeczywistym stanem rzeczy analizę, która pozbawia włościaństwo możliwości dochodzenia słusznych pretensyj, mianowicie stwierdził, że brak w glebie wolnego kwasu SO2, chociaż kwas ten w glebie się znajduje, dowód w analizie chemicznej śląskich technicznych zakładów naukowych i prób ziem tych samych, jakie pobrał rzeczoznawca przezemnie wspomniany, który stwierdził, że w gazach składników szkodliwych dla roślin niema, chociaż gazy te posiadają składnik trujący dla roślin i stworzeń, t. j. CO czad i SO3 i SO4.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PJarczyk">Drugi rzeczoznawca sądowy, w tej samej sprawie wezwany przez sąd, opiera się na niezgodnej z faktycznym stanem rzeczy analizie i chociaż stwierdził faktyczne szkody, winę szkód przypisuje gospodarzom, aczkolwiek znana mu była analiza z roku 1931, stwierdzająca obecność szkodliwych substancyj z winy przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PJarczyk">Zakłady Techniczne były łaskawe dać mi próbki i zawartość tych oto próbek, jest wapń i bar. Nalotu tu oto tego jest do 10 mm na powierzchni, a do 10 cm w ziemi. Nalot zawiera czad trujący.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PJarczyk">Nie tylko takiemi analizami męczy się włościaństwo, ale i szantażem, podpisanym przez poważne osoby.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PJarczyk">O faktach mogą świadczyć tłumaczone z niemieckiego takie listy: „Pański brat skarży nas o to, że wyrządzamy mu szkody na polach. Pańskie dalsze zatrudnienie u nas uzależnia się od cofnięcia skargi z tem, że równocześnie Pański brat zrezygnuje z wszelkich odszkodowań”. Albo drugi list: „Pan nas oskarża, że ze względu na istnienie naszych zakładów czynimy mu szkodę na polu. Pan zapomina jednak o tem, że praca w naszych zakładach przynosiła mu i przynosi w dalszym ciągu poważne zyski. Dalszą zwózkę materiału przez Pana uzależniamy od wycofania skargi oraz zrezygnowania z odszkodowania”.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PJarczyk">W ten sposób wywiera się nacisk na ludzi, którzy posiadają słuszne prawo domagania się zwrócenia im szkód, które im przemysł zrobił. Te dwa przykre listy, jeden w języku niemieckim, podpisał niestety przyjaciel kochanej opozycji sejmowej. A dalej to, co zapiera w krtani głos.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Jak się nazywa?)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PJarczyk">Pułkownik Golling.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Czy to kolega Radziwiłła?)</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PJarczyk">Może.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Może? Co to jest może?)</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PJarczyk">Nie znam go. To prowadzenie procesów o odszkodowanie, które trwają bardzo długo, ciągnie się długie lata, niektóre po lat 10, i nie są załatwione. Naprzykład gmina Łaziska Górne skarży wszystkich swoich obywateli o przywrócenie wody. Już 6 lat spoczywa proces w sądzie apelacyjnym i nie może być rozstrzygnięty. Procesy o szkody celowo bywają przewlekane z wzywaniem coraz to innych rzeczoznawców celem finansowego zmęczenia przeciwnika.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PJarczyk">I tu, Panie Ministrze Rolnictwa i Reform Rolnych, jako poseł ziemi śląskiej, zwracam się do Ciebie, Panie Ministrze. To, czego opozycja obecna przy własnych rządach usunąć nie mogła, i może to, co nawet przez nieoględność już i naszych rządów przyszło, zbadaj jako kierownik resortu dla dobra polskiej racji stanu i ludu śląskiego, zgodnie z pozwalającemi Ci na to ustawami i usuń to.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PJarczyk">W uzupełnieniu mojego przemówienia wnoszę; z uwagi:</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PJarczyk">I) na to, że przemysł tłumaczy się, iż dochody jego nie pozwalają na zaspokojenie poniesionych przez rolnictwo szkód i strat, należałoby zabezpieczyć pretensje poszkodowanych w ten sposób, by oni na podstawie stwierdzonych faktów i wysokości poniesionych krzywd mieli możność uzyskania równoważnika bodajby w postaci wspólnoty osiągania naturalnych zysków.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PJarczyk">II) Wobec zaistniałych na Górnym Śląsku stosunków w dziedzinie szkód, wyrządzonych przez górnictwo i hutnictwo właścicielom nieruchomości, dla opracowania zasadniczych w tej sprawie wytycznych należy powołać do życia komisję państwową, składającą się z przedstawicieli zainteresowanych stron, a więc: Państwa, włościaństwa i przemysłu, któraby kwestię szkód dokładnie przestudiowała i odpowiednie wytyczne opracowała na wzór analogicznych studiów w Niemczech i we Francji.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PJarczyk">III) Z uwagi na to, że droga sądowa uniemożliwia włościaństwu ze względu na koszta dochodzenie słusznych pretensyj, należy w drodze ustawodawczej wprowadzić postępowanie administracyjne z najwyższą instancją Kolegjum Górniczego, w którego zarządzie będą również i rolnicy z pośród grona poszkodowanych.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hrywnak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PHrywnak">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w debacie nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa, niewątpliwie należy stwierdzić, że budżet tego Ministerstwa był od szeregu lat i jest dzisiaj dla mas rolniczych wogóle, a w szczególności dla pracującego ludu rolniczego ukraińskiego, macochą. Polityka gospodarcza była i jest tego rodzaju, że rolnictwo z roku na rok więcej upadało i dzisiaj znajduje się faktycznie w jednej wielkiej ruinie i dzisiaj niema rolnika, niema gospodarza, któryby mógł się nazywać gospodarzem w całem znaczeniu tego słowa. Faktem jest, że wytworzyła się dla rolnictwa, a w szczególności dla rolnictwa średniego i małego taka sytuacja, że te gospodarstwa pracują z roku na rok z deficytem. Ludność ukraińska przewidywała taką sytuację gospodarczą jeszcze w latach 1928 i 1929 i przez usta swych przedstawicieli zwracała uwagę Rządowi na to, co się dzieje na wsi, jaka groza nadchodzi dla rolnictwa. Zwracali uwagę, ażeby zmienić politykę gospodarcza, ażeby zwrócić się więcej twarzą do wsi. Stwierdzić jednak należy, że Rząd był głuchy i ślepy na te uwagi, a byli i tacy w Rządzie, że uważali i stwierdzali, iż na wsi żyje się dobrze, że rolnik jest syty i bogaty i wskutek tego nakładano coraz więcej rozmaitych podatków i danin na wieś. Posypały się rozmaite kary administracyjne, a to wszystko razem zapędzało wieś w długi, od których opłacano niesłychanie wysokie procenty i w ten sposób wieś zadłużała się coraz bardziej, rolnictwo upadało, zbliżało się do nędzy. Później przyszedł nagły spadek cen produktów rolnych i bezrobocie z jednej strony, a kartelizacja wielkiego przemysłu i wykorzystywanie tego rolnika chłopa przez różnych spekulantów, pośredników z drugiej. Nie od rzeczy będzie dodać do tego wszystkiego, do tego nieszczęścia rolnika i wypadki klęsk elementarnych, jak powódź, posucha, które w pierwszym rzędzie i przedewszystkiem tak ciężko odbijają się na gospodarstwach rolnych.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PHrywnak">Zważywszy to wszystko, należy postawić pytanie, czy Rząd, czy władze wogóle wiedzą o tej ciężkiej sytuacji gospodarczej rolnictwa, czy może i dzisiaj są jeszcze panowie, którzy powiedzieliby, że na wsi jest dobrze, że chłopom żyje się dobrze? Mam wrażenie, że takich dzisiaj już niema, a jak i są, to niedużo, to chyba ci, którzy na wsi nie bywają, którzy wsi wogóle nie widzą, to naturalnie, że w ich głowach nie może się pomieścić zrozumienie tego nieszczęścia, tego zła, jakie teraz na wsi panuje. Zdaje mi się, że nie potrzebuję wdawać się w poszczególne gałęzie tej sytuacji gospodarczej naszego rolnictwa. Uważam, że Panowie, a przynajmniej większość Wysokiej Izby pogodzi się ze mną, gdy powiem, że nie bieda, lecz ruina ogarnęła gospodarstwa rolne. Cóż na to wszystko Rząd, czy porobił jakiekolwiek starania w tym kierunku, ażeby zmienić tę sytuację gospodarczą, ażeby poprawić byt rolnika? Bo przecież każdy musi przyznać, że rolnicy chłopi to jest podstawa istnienia całej ludności. Na to pytanie zdawałoby się trzeba odpowiedzieć, że tak, bo przecież wiadomy jest fakt obniżenia stopy procentowej od długów, powołania do życia sądów rozjemczych, walka z kartelami. Ale, Panowie, to tylko tak na pierwszy pogląd, na papierze tak wygląda, a w rzeczywistości ta sprawa wygląda całkiem inaczej, bo to wszystko przychodzi za późno. Polityka gospodarcza zadłużyła rolników do takich rozmiarów, że dzisiaj nie pomoże już obniżenie stopy procentowej ani sady rozjemcze. Trzeba uchwalić moratorium długów, zaciągniętych na cele rolniczo-gospodarcze, jak to już kilkakrotnie podnosili w tej Izbie posłowie, którzy pochodzą z tego pracującego ludu, którzy żyją z tym ludem i w całej pełni odczuwają to nie do pozazdroszczenia położenie tego ludu.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PHrywnak">A walka z kartelami, trzeba stwierdzić, że nic dotychczas nie dała, bo zdaje mi się, że nie Rząd ma wpływ na kartele, lecz przeciwnie kartele na Rząd, bo faktem jest, że rozpięcie cen produktów rolnych a produktów przemysłowych stale wzrasta.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PHrywnak">Ta różnica najwięcej pogłębia tę nędzę na wsi, bo proszę Panów, za pieniądz, uzyskany za produkt rolny, nie może rolnik kupić najpotrzebniejszych środków do życia dla siebie i dla rodziny, a już nie może być mowy o spłacie długów, zaciągniętych na odbudowę, na racjonalną gospodarkę, a pomyśleć nawet nie można w takiej sytuacji o rozszerzeniu gospodarstwa, tego jedynego warsztatu pracy dla rolnika. A cóż dopiero mówić o szkole, o zdobywaniu oświaty, która jest tak kosztowna w porównaniu do stopy życiowej i dochodów włościan! Rzecz jasna, że w takich warunkach nie może być mowy o nabywaniu oświaty przez młodzież wiejską, o odprężeniu tego stanu, w jakim znajduje się wieś, a przeciwnie to prowadzi do pogłębienia tej nędzy na wsi. Rząd nie obniża ceny produktów monopolowych jak soli, nafty, zapałek, a to w pierwszym rzędzie odbija się na wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PHrywnak">Wspomniałem o klęskach elementarnych, przypominam powódź z roku 1927, która zniszczyła plony rolnicze w większości powiatów w Galicji wschodniej, czy też wielką powódź w powiatach górskich województwa stanisławowskiego. Były też powodzie na Wołyniu i w innych miejscowościach, jak na Huculszczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PHrywnak">Proszę Panów, nawet Huculszczyźnie, z której chcą Panowie stworzyć jakiś odrębny naród od narodu ukraińskiego i w związku z tem wykorzystujecie to głodowe położenie Hucułów, ale jakiejś prawdziwej pomocy nie dajecie. I cóż władze na to? Dużo obiecywano, trochę mniej robiono, ale robiono, spisywano szkody, stworzono komisję, obciążono pracą urzędy gminne, wysłano na miejsce klęski delegatów fachowców i na tem się skończyło. Faktem jest, że żadnego odszkodowania, żadnej pomocy, a nawet żadnych ulg podatkowych, czy nawet odroczenia terminu płatności nie było. Takich faktów braku opieki Rządu w tak krytycznych czasach, można przytoczyć dużo.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PHrywnak">Mówili Panowie, pisze cała prasa, układa się statystykę o bezrobociu w Polsce. Faktem jest, że w ostatnich czasach bezrobocie się zwiększa. Faktem jest, że liczba bezrobotnych zwiększyła się ponad 400 tysięcy, a ilu jest bezrobotnych na wsi, tego nikt nie wie i nikt nie uważa za konieczne tych bezrobotnych nawet zarejestrować. Stwierdzam, że tych bezrobotnych niezarejestrowanych jest dużo więcej, niż tych zarejestrowanych. Rząd nie uważa za odpowiednie zająć się dolą tych ludzi, którym grozi śmierć głodowa, a z których Rząd wyciąga ostatnie soki drogą różnych podatków. Ma Rząd aparat i pieniądze na wszystko, na policję, na całe kadry egzekutorów i komorników, na wielkie kadry konfidentów i prowokatorów i na kryminały, na Strzelca i na dużo innych nie bardzo koniecznych spraw, gdy tymczasem dla rolnictwa, dla tej podstawy egzystencji całej ludności, nie ma nic, tylko podatki, i podatki, i kary administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PHrywnak">Sprawozdawca p. poseł Strojnowski wskazuje na zorganizowanie zbytu produktów rolnych. Muszę podkreślić, że ludność ukraińska już dawno zrozumiała konieczność i wartość takiej organizacji i we własnym zakresie zorganizowała i dalej organizuje taki zbyt. Należy jednak stwierdzić, że nie tylko pomocy żadnej nie mamy od Rządu, ale przeciwnie dużo przeszkód. Rozwiązywanie lub zawieszanie działalności przez władze administracyjne naszych gospodarczo-rolniczych stowarzyszeń, zabranianie urządzania ankiet, referatów, lekcyj gospodarczo-rolniczych, oto „pomoc” dla ludności ukraińskiej w walce z tą nędzą, jaka panuje na wsi ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PHrywnak">Ażeby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć następujący dokument województwa wołyńskiego: „Do Panów Założycieli od działu T-wa p. n. „Silskij Hospodar” w Waśkowcach (na ręce pana Chwasiuka Pantelejmona). Decyzją z dnia 20. XI. 1933 r. Nr. B-8/33 starosta powiatowy w Krzemieńcu sprzeciwił się założeniu we wsi Waśkowcach oddziału krajowego gospodarstwa p. n. „Silskij Hospodar”. Wniesionego przeciwko tej decyzji odwołania nie uwzględniam i na podstawie art. 93 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu administracyjnem (Dz. U. R. P. Nr. 36, poz. 341) zaskarżoną na wstępie decyzję starosty powiatowego w Krzemieńcu utrzymuję w mocy, bowiem część miejscowej ludności jest nieprzychylnie ustosunkowana do powstania wyżej nazwanego stowarzyszenia i nie ma zaufania do jego założycieli, wskutek czego mogłoby spowodować zakłócenie spokoju lub porządku publicznego. Decyzja niniejsza jest ostateczna w administracyjnym toku instancji, co nie wyklucza możliwych uprawnień do wniesienia skargi do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Za wojewodę ( — ) Wojnicz, Naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego”.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PHrywnak">Dokumentów takich mamy dużo i jak w ten sposób chcecie Panowie zwalczać organizację naszą, to trzeba powiedzieć, że to możecie zrobić w każdym wypadku, bo trudno pomyśleć, ażeby w którejkolwiek wsi nie znalazło się paru ludzi, którzy będą przeciw tej czy innej naszej organizacji rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PHrywnak">A na koniec jeszcze jedna sprawa, która specjalnie dotknęła ludność rolniczą ukraińską, to jest sprawa reformy rolnej na ziemiach ukraińskich, której się nie wykonywa, a która jest tak konieczna dla małorolnych i bezrolnych włościan ukraińskich. Ustrój agrarny na ziemiach ukraińskich pogarsza się jeszcze przez to, że prowadzi się kolonizację na tych ziemiach. O ile może być jakakolwiek mowa o pomocy dla rolnictwa na ziemiach ukraińskich od Rządu, to tę pomoc dostają tylko polscy koloniści w formie ziemi, kredytów, różnych zapomóg i ulg podatkowych, a autochtonną ludność ukraińską się szykanuje.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PHrywnak">Przemówienie moje kończę stwierdzeniem, że Rząd swoją polityką gospodarczą doprowadził ludność wiejską do strasznej ruiny, do nędzy, a swą polityką ogólną doprowadził ludność wiejską, a specjalnie ludność ukraińską do rzędu obywateli trzeciej klasy, na których nakłada się coraz więcej obowiązków, a którym odbiera się i tak skąpe prawa. To moje twierdzenie charakteryzuje chyba jasno ustawa samorządowa, projekty ustaw o spółdzielniach, o pożarnictwie, o normalizacji wozów, a na koniec nowa Konstytucja jasno wskazuje na to, że pracujący lud ukraiński będzie tym przedmiotem, który będzie mógł tylko słuchać, wykonywać, płacić, a natomiast na politykę gospodarczą i politykę ogólną Państwa wpływu żadnego mieć nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PHrywnak">Stoimy na stanowisku, że dzisiejszy ustrój społeczny nie da się zmienić oświadczeniami panów Ministrów czy referentów, że idzie do poprawy sytuacji gospodarczej, ani też przez jakiekolwiek drobne zmiany, a tylko przez gruntowną przebudowę tego ustroju na ustrój sprawiedliwy, na ustrój socjalistyczny, do jakiego dążymy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Długosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PDługosz">Wysoki Sejmie! Krytyka jest matką postępu. I słusznie, jeżeli Panowie zabierali głos i wskazywali na braki, które Rząd w polityce wobec rolnictwa robi. Niemniej mam wrażenie, że Panowie otwierają drzwi otwarte. Przysłuchiwałem się dyskusji na Komisji Budżetowej, kiedy był budżet Ministerstwa Rolnictwa; przyznam się szczerze, o ile z przemówienia posła Gruetzmachera można było cośkolwiek wyciągnąć, to niemniej dzisiejsze przemówienie p. posła Fiołkowskiego naprawdę jest do pewnego stopnia kompromitujące, bo żadnych wskazań, żadnych postulatów pozytywnych, dróg, jakimi należy postępować, nie powiedział. Chcę nieco podkreślić te pozytywne momenty, jakie zostały w Sejmie i przez Rząd przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PDługosz">Przecież wszyscy wiemy, że Polska nie jest na księżycu, że podłożem ogólnego kryzysu jest kryzys nie polski, lecz kryzys światowy. I gdyby Panowie powiedzieli, że cena zboża, powiedzmy, w Polsce jest inna, niż w innych krajach, to zgoda. Ale przecież jeżeli weźmiemy założenie Rządu, jeżeli cofniemy się nieco myślą do dawnych sesyj budżetowych, to przekonamy się, że zawsze głównym postulatem była równowaga ekonomiczna. Ta równowaga ekonomiczna, jeżeli chodzi o stosunek do rolnictwa, była postawiona w ten sposób, żeby doprowadzić do opłacalności cen w rolnictwie. Jakie drogi proponowano? Swoboda eksportowa, cła przewozowe, premie, interwencja, zakup przez P. Z. P. Z., to są te wszystkie środki, które zmierzają do poprawy rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PDługosz">Drugim momentem było obniżenie kosztów produkcji. Wiemy doskonale, że rolnictwo czy przez nierozwagę, czy przez to, że była dobra koniunktura, zadłużyło się. Rząd obojętnym na tę rzecz nie pozostał. Wiemy, że z inicjatywy B. B. przepracowano szereg ustaw w zeszłym Sejmie, chcieliśmy tę bolączkę, która istotnie doprowadzą rolnictwo do ruiny i nędzy, usunąć, chcieliśmy przynieść jakąś ulgę. Mamy nadzieję, że w tej dziedzinie można pochwalić się pewnemi plusami. Jakimi plusami? Panowie obojętnie przechodzą nad kwestią urzędów rozjemczych, ale Wysoka Izbo, w urzędach rozjemczych dziś załatwia się sprawy, które sięgają poważnych kwot, urzędy rozjemcze załatwiają sprawy nie bezpośrednio, powiedzmy, wierzyciela z dłużnikiem, ale i pośrednio, bo ktoś może nie iść do urzędu rozjemczego i porozumieć się z wierzycielem. Urzędy rozjemcze skończyły z lichwą, która panowała na wsi. Jeśli Panowie nie wierzą, niech Panowie zapytają tych ludzi, składają oni ręce i powiadają: Nareszcie znalazł się ktoś, kto dał nam pomoc i opiekę.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PDługosz">Jeśli chodzi o ulgi w zadłużeniu rolnictwa, wiemy, że rozkładają się one na trzy części. Kredyt długoterminowy został rozłożony na dłuższe lata, na okres lat 55, jest okres dwuletni niepłacenia kapitału, została obniżona stopa procentowa. Kredyt prywatny hipoteczny korzysta z ulg do 1 października 1934 r. Kredyt zorganizowany, kasy Stefczyka znalazły swój wyraz w Banku Akceptacyjnym i bezwątpienia, jeśli w pierwszej chwili mówiliśmy, iż Bank Akceptacyjny ma pewne niedociągnięcia, to ostatnie sprawozdanie, któreśmy otrzymali, pod tym względem przyniosło wyraźne dane na korzyść. Wielu drobnych rolników znajduje poparcie w Banku Akceptacyjnym i bardzo wyraźnie z tego korzysta. Zresztą panowie, którzy pracują w organizacjach, doskonale wiedzą, że powoli przystępują do tej akcji kasy komunalne. Więc ta bolączka, ta zmora, która trapiła rolnictwo, została usunięta.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PDługosz">Prawda, że dla p. Fiołkowskiego nic nie stanowi obniżenie oprocentowania do dwustu milionów, mam przekonanie, że to jednak odciąży poważnie rolnictwo. Tak samo jeżeli będziemy mówili o stopie procentowej państwowej, jeżeli chodzi o bank emisyjny, to tę stopę, obniżono w ostatnim czasie do 5%, ale to jest jeszcze oczywiście za mało dla życia ekonomicznego i specjalnie jeżeli chodzi o rolnictwo, to ta stopa musi być obniżona więcej. Rolnictwo tego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Zróbcie to.)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PDługosz">Robi się te rzeczy stopniowo.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PDługosz">Jeżeli chodzi o zaradzeniu złu, to jakie środki dawał p. Fiołkowski? Powiedział wyraźnie: podatki ściągają, a drogi się psują. Ciekawa jest taka mentalność i sposób myślenia: z jednej strony niepłacenie podatków, z drugiej strony wymaganie, żeby były dobre drogi. To jest ten system ciągłych targów, domagania się i żebractwo. Nie płacić podatków, ale wszystko musi być zrobione, nie obniżać pensyj urzędnikom i nie ściągać podatków. Panowie stale tą bronią walczą.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PDługosz">Proszę Państwa, p. Fiołkowski, jak już uprzednio wspominałem, wybija drzwi otwarte, bo pociągnięcia Rządu idą w tym kierunku, żeby produkcję rolną podnieść do opłacalności. Żadnych nowych dróg p. Fiołkowski nie wskazuje, żadnych wskazówek Panowie nie da jecie.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Nie słuchaliście.)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PDługosz">Słuchaliśmy i na komisji i tutaj i jedynie p. Grützmacher powiedział: Gdy się warunki zmienią, powiemy, co trzeba robić.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PDługosz">Nic nie wnosicie poza depresją, szerzycie depresję, gdzie tylko możecie.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PDługosz">P. Mikołajczyk powiedział, że jest nędza wsi i że jest głód. Tak jest. My tego zupełnie nie zapoznajemy, tylko zasadniczo różnimy się od Panów. My tej nędzy wsi nie wygrywamy jako atutu politycznego, chcemy skończyć z tą metodą, która nie tylko mnie, ale i moich kolegów pochodzących ze wsi boli, że przy wszelkiego rodzaju debatach przedstawia się chłopa jako skończonego nędzarza pod względem intelektualnym i duchowym. Z tem trzeba skończyć. Gdybyście poszli na wieś, to zobaczylibyście, jak ci ludzie pracę społeczną prowadzą.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PDługosz">Proszę Wysokiej Izby, nie można mówić o pożyczce narodowej tak, jak to robi opozycja. Nie tylko sami nie dali, ale przeszkadzali w jej realizowaniu.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PDługosz">Znam wypadki, gdzie niejednokrotnie kilku gospodarzy składało się po 5 zł, żeby można razem złożyć się na 50 zł. To są objawy, że pomimo nędzy i tej naprawdę ciężkiej sytuacji są ludzie ofiarni, są związani z państwowością polską i rozumieją interes Państwa. Wiedzą, że jeżeli kiedyś wypadało przelać krew i położyć życie na ołtarzu Ojczyzny, to dzisiaj, kiedy Państwo od nich wymaga ofiarności materialnej, robią to.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PDługosz">Panowie dają radę: myśmy chcieli walczyć wespół z Rządem z kartelami. Przecież na miły Bóg zdajecie sobie sprawę, że w zeszłym roku nie przez kogo innego, tylko przez Blok Bezpartyjny została wniesiona ustawa antykartelowa.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I co ona zrobiła?)</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PDługosz">Staliśmy na stanowisku, że bezwzględnie w interesie Państwa, w interesie przemysłu i rolnictwa będzie lepiej, jeżeli przemysł zrozumie, że trzeba dostosować ceny do możliwości nabycia przez gros konsumentów, t. zn. przez rolników. Rząd skasował 2 kartele.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PDługosz">Bez wątpienia jestem zwolennikiem, żeby ta obniżka nastąpiła i w innych działach. Wspomnę monopol solny. Jeżeli tu nastąpi również obniżka, to mam wrażenie, że dostosowanie cen do możności nabycia poprawi sytuację, bo Skarb Państwa przy zwiększeniu się konsumcji będzie miał większe wpływy gotówkowe.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PDługosz">Panowie sprowadzacie całą historię do jednej rzeczy: że nad wszystkiem czuwa policja, organizacje rolnicze są niczem. Izby rolnicze, samorząd rolniczy, to wielka zdobycz dla rolnictwa, bo następuje zasadnicza zmiana kierunku pracy zawodowej, podniesienie materialne, ekonomiczne rolnictwa, to przecież jest zdobycz bardzo poważna.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PDługosz">P. Mikołajczyk zaczął nawet operować cyframi budżetowemi, powiedział, że budżet tegoroczny Ministerstwa Rolnictwa wynosi o 4 miliony mniej, aniżeli w roku zeszłym. Budżet Ministerstwa Rolnictwa istotnie w wydatkach zamiast 30 milionów wynosi 25 milionów, ale Panowie w sprawozdaniu generalnem wyczytać mogą, że w ustawie skarbowej w dziale 4 wszystkie kwoty na popieranie produkcji rolnej przeniesiono do Ministerstwa Rolnictwa i temsamem budżet został podniesiony o 17 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(P. Mikołajczyk: Ale opodatkowano rolnictwo na te wydatki.)</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PDługosz">I jeszcze jedna rzecz, znowu druga nieścisłość. P. Mikołajczyk powiedział, że całe szkolnictwo zawodowe rolnicze zostało pokrzywdzone i nie jest należycie w Ministerstwie Rolnictwa uwzględnione. Przecież jest rzeczą wiadomą, że od dwóch lat z Ministerstwa Rolnictwa wszystkie sumy na szkolnictwo rolnicze zwłaszcza niższe i średnie są przekazane do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego...</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(P. Mikołajczyk: Ile szkół zostało zamkniętych?)</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PDługosz">...i tam ta kwota całkowicie znajduje swoje pokrycie.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#komentarz">(P. Mikołajczyk: 23 szkoły zostały zamknięte. Głos na ławach B. B.: Nieprawda, nie są zamknięte.)</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PDługosz">Jeszcze jeden zarzut, że Polskie Zakłady Zbożowe — Pezety — świadomie po żniwach obniżały ceny, ażeby tem dokuczyć rolnictwu, zwłaszcza drobnemu rolnikowi. Gdyby Panowie zadali sobie trudu i chcieli przejrzeć to, co się działo nie u nas w Polsce, lecz na rynku międzynarodowym, tobyście się przekonali, że mniej więcej w maju i czerwcu cena metra żyta wynosiła na rynku amsterdamskim 3,90 guldena, czyli mniej więcej 14,40 zł. Ponieważ koszta transportu zboża na rynki zagraniczne wynoszą około 6 zł, czyli tyle prawie co nasza 6-złotowa premia, można się było spodziewać, że przeznaczając P. Z. P. Z. około 2–3 zł na stratę na każdym wyeksportowanym metrze, osiągniemy cenę około 18 zł. Tymczasem cóż się dzieje? Po konferencji londyńskiej następuje gwałtowny spadek, cena żyta na rynku amsterdamskim spada do 2,35 guldena, czyli spadek kolosalny, i tutaj żadne Pezety, ktokolwiekby był w rządzie na to nie poradzi. Bo Państwo eksportować musi i liczy się ze zjawiskami, jakie spotykamy na rynku zagranicznym. Oczywiście, gdyby się chciało utrzymać cenę żyta na poziomie około 12 zł, musiałoby się powiększyć premię, ale na to pieniędzy nie starczyło. Jeżeli p. Mikołajczyk podkreślił tu, że został wprowadzony nowy dodatek 10% do podatku gruntowego, to powiem, że nie tylko do podatku gruntowego, ale również został wprowadzony i do przemysłu, płaci przemysł, aby właśnie podnieść fundusz interwencyjny na to, by można było rolnictwu przyjść z pomocą, bo gdyby nie premie, to mam wrażenie, że cena zboża w Polsce dochodziłaby do 6 zł za metr żyta. Panowie tych dodatnich stron nie podkreślacie. Łatwo rozdzierać szaty i łatwo mówić: to zróbcie i to dajcie. Ale uderzcie się w piersi, jeżeli chodzi o ustawodawstwo agrarne, to ono dopiero teraz jest wprowadzane. W dziedzinie hodowli również przed paru dniami mieliśmy na Komisji Rolnej sprawę nadzoru nad buhajami, owcami, knurami, oraz końmi i ten dział produkcji rolnej stopniowo porządkujemy. Ale proszę Panów, co robiliście do roku 1926? Mieliście większość w Sejmie, rządziliście, a cała polityka była wybitnie antyagrarna.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PDługosz">Co wyście zrobili z organizacjami rolniczemi?</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PDługosz">Panowie powiadają, że obecnie starostowie wychowują i opiekują się społeczeństwem, a przecież wyście to społeczeństwo wychowywali. Gdzie są ci ludzie, których wyście wychowali? Tak, wychowaliście ich, ale metodą oszustwa, systemem politykierstwa i rozbujałego partyjnictwa, oraz uprawiania szwindli politycznych.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PDługosz">Zastanawiam się nad tem, dlaczego Panowie o tych rzeczach mówicie. Dlaczego Panowie mimo tych dowodów jasnych, że jednak istotnie powoli poprawa następuje, zamykacie na to oczy i żyjecie tylko negacją?</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PDługosz">Ponad Waszemi głowami ludność przychodzi do współpracy. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna. Mam wrażenie, że zostaliście zizolowani. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Przez cały czas nie mówiliście absolutnie o tem, ażeby pozytywnie pracować w organizacjach gospodarczych, tylko zawsze było nastawienie polityczne i zwalczanie wszelkiej myśli twórczej. I dlatego dzisiaj ponad Waszemi głowami przychodzą ludzie do nas. 150-letnia niewola musiała i na Waszem życiu wywrzeć pewne piętno. Od początku Państwa Polskiego nie mieliśmy odpowiednich traktatów handlowych, nie mieliśmy należytej opieki nad rolnictwem. Mam wrażenie, że ten psychiczny nastrój, jaki Panowie robicie, absolutnie nie przysparza Panom laurów. Mamy głębokie przekonanie, że zdrowy instynkt społeczny i wiara w lepszą przyszłość dadzą odpowiedź na wszelkiego rodzaju wasze mówienia i na te rzeczy, których nie staracie się w pozytywnej twórczej pracy obecnego Rządu oceniać.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#komentarz">(P. Burda: Mów Pan o kolektywach, ale mądrze!)</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#Komentarz">Proszę Panów, sytuację na wsi określa dziś głód i niemal zwierzęcy stan bytowania milionowych mas chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Głos: U Was.)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#Komentarz">Głód już zaraz po żniwach, głód dziś w czasie zimy nieporównanie sroższy, niż dawniej na przednówku. Na Polesiu chłopi żywią się korzonkami. Na Podkarpaciu, gdzie chłopi ukraińscy prawie nie zebrali w tym roku kukurydzy, stanowiącej jedyne ich pożywienie, wymierają wsie całe. Wiadomości o głodzie na wsi prasa rządowa i opozycyjna zataja. Natomiast pismacy burżuazyjni wszelkich odcieni, sanacyjni, endecy, ludowcy, pepeesowcy, nacjonaliści ukraińscy...</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Jak tam na Ukrainie Sowieckiej?)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#Komentarz">...wszystkich odcieni zgodnym chórem zamieszczają gorliwe kłamstwa podżegaczy wojennych o rzekomym głodzie na Ukrainie Sowieckiej, gdzie z roku na rok wzrasta na wsi dobrobyt, kultura rolna, — tak jak to się dzieje w całym Związku Radzieckim.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Oby tam Pan poszedł.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#Komentarz">Kartofle i to w bardzo ograniczonej ilości stały się u nas zwłaszcza na Wileńszczyźnie, Polesiu i Pokuciu niemal jedynem jeszcze dostępnem pożywieniem dla biedoty chłopskiej. Sól do kartofli stanowi luksus na wsi. Naftę kupują tylko bogatsi, a cukier i herbata, to produkty dla wielu tysięcy dzieci chłopskich całkiem nieznane.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#Komentarz">Na potwierdzenie tego pozwolę sobie podać następujące dane. Zimą roku 1932 przeprowadzono ankietę wśród wiejskich dzieci szkolnych na terenie kilku powiatów. I tak np. wyniki ankiety w pow. myślenickim (woj. krakowskie) stwierdzają, że na 15.000 objętych nią dzieci nie jadło chleba 2.219, mleka 3.514, cukru 6.530, tłuszczów 4.068, mięsa 9.739, jaj 11.427, soli 704, nie używało mydła 1.882.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Na Ukrainie Sowieckiej?)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#Komentarz">W powiecie myślenickim województwa krakowskiego. W tym roku stan ten przedstawia się znacznie gorzej. Zresztą podobne rzeczy możemy zaobserwować nawet pod Warszawą.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#Komentarz">Analfabetyzm na wsi rośnie. Nowa ustawa szkolna uderza przedewszystkiem w wieś. Cały szereg szkół, których i tak jest mało, zamyka się. Zresztą dzieci chłopskie nie mają nawet obuwia i odzieży, ażeby móc uczęszczać do szkół, częstokroć oddalonych o kilka kilometrów od ich miejsca zamieszkania. O wiele gorzej jeszcze przedstawia się sprawa ta na ziemiach Białorusi i Ukrainy zachodniej. Przymusowa komasacja krzywdzi biedotę chłopską, dając jej grunta gorsze i nakładając jednocześnie na nie olbrzymie koszta komasacyjne, likwidację serwitutów i t. d. Pod Warszawą we wsi Wieliszewo nałożono na chłopów przeszło 30.000 zł opłat, średnio 500 zł na gospodarstwo. Rząd nakłada podatki na wsie ze wzmożoną siłą, likwiduje serwituty, odbiera chłopom nad brzegami rzek prawo połowu ryb, odbiera chłopom w lasach prawo zbierania jagód, grzybów, owoców, jako też wiórów, kory, darni i trawy. Wniesiona do Sejmu ustawa o szkodnictwie leśnem i polowem przewiduje za to kary od 20 do 100 zł, a jeżeli biedny chłop ośmieli się w pańskim rowie paść swą jedyną krowę, to oczekuje go kara do trzech miesięcy więzienia lub 3.000 zł grzywny.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#Komentarz">Obecnie Rząd przygotowuje reformę podatku gruntowego, która jest nowym sposobem tumanienia mas chłopskich i której ciężar cały spadnie na barki mas pracującego chłopstwa. Rosną podatki samorządowe, przymusowe opłaty na cele militarne, ciężary szarwarkowe na rzecz przygotowań wojennych, opłaty targowe, kary administracyjne i t. p. Zadłużenie pracującego chłopstwa wzrasta z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Rabują chłopa nie tylko Rząd i samorządy, rabują go obszarniczo-kułackie i kapitalistyczne spółki. Biorą w tem udział i „ludowe” spółdzielnie kułackie, tak zachwalane zgodnie przez „Strzelca”, „Siew” i „Wici” jako jedna z dróg wyjścia z nędzy wsi. Drogą niskich cen na zboże i artykuły hodowlane, za które jednak same spółki zdzierają z pracującej ludności miejskiej ceny kilkakrotnie wyższe, zagrabiają do swej kieszeni plony krwawicy chłopskiej. W niektórych wsiach pod Warszawą spółdzielnie płacą za jeden litr mleka po 7 gr, a w Warszawie sprzedają po 25 gr. Tak samo sprawa wygląda i z innemi produktami. Rabują chłopa rządowo-fabrykanckie kartele i monopole drogą lichwiarskich cen za wyroby kartelowe i monopolowe.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#Komentarz">Jeszcze bardziej opłakane jest położenie robotników folwarcznych, tych prawdziwych niewolników ustroju kapitalistycznego, dyktatury faszystowskiej przemysłowo-obszarniczej. Od r. 1929 do r. 1933 obszarnicy obniżyli zarobki gotówkowe ordynariuszy o 50%, robotnikom sezonowym o 45%, dniówkowym o 55% Zabrali robotnikom po jednej krowie, a w wielu folwarkach i obie. Zboża wydają mniej o 2½ metra. Pensja ordynariuszy zmniejszona została już w tym roku o 20 zł. Pole pod ziemniaki zmniejszyli o ¼ część. Opału wydają mniej i coraz gorszy. Zwiększyli dzień roboczy do 14, a nawet 16 godzin. Wprowadzili system racjonalizacji pracy, nadzielania pracy, by wyżyłować z robotnika ostatek sił. Poobcinali lub odebrali zupełnie urlopy. Od r. 1929 do 1933 wyrzucili z pracy około 200.000 robotników rolnych, zwalając coraz więcej pracy na pozostałych. Dla ukoronowania wyzysku nie wypłacają zarobków, tak, że suma zaległości robotników rolnych u obszarników wynosi około 12 milionów zł. Bez mała w każdym folwarku zaległości sięgają kilku kwartałów, a często dwóch, trzech lat. A prawo faszystowskie głosi, że po roku niewypłacone zarobki przepadają. Prawo faszystowskie daje obszarnikom możliwość zaprzepaszczania zarobków przez oddawanie folwarków w inne ręce, choćby ręce obszarniczej kochanki. Trzeba dodać, że przez spadek cen na produkty rolne zarobki robotników, otrzymujących wynagrodzenia w naturze, spadły prawie o połowę.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#Komentarz">Ale i to nie wystarcza obszarnikom. Pewni poparcia swojej dyktatury faszystowskiej i swoich lokai związkowych z PPS., szykują się do dalszych ataków. Już latem sochaczewski związek ziemian wystąpił z memoriałem obniżki płac w naturze i gotówce o 30%, na posiedzeniu zaś komisji polubownej w Ministerstwie Pracy w dniu 22 września dla ustalenia płac i warunków pracy na r. 1934/35 zażądali dalszej obniżki zarobków dla wszystkich robotników rolnych.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#Komentarz">Rząd faszystowski zniósł ostatnio od 1 listopada Kasy Chorych, a dekret o przymusowym arbitrażu, zakazujący strajków, jest wydaniem robotników całkowicie na łup wyzysku obszarniczego.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#Komentarz">Wprowadzona w życie faszystowska ustawa samorządowa oddaje biedotę wiejską całkowicie w ręce kułaków i policyjnego teroru. Jej antychłopskie oblicze jedynie my komuniści obnażyliśmy tu przed rokiem. Przeprowadzone wybory gminne były naigrawaniem się z pracującego chłopstwa.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#Komentarz">Mimo niesłychanego teroru na wsi w wielu miejscowościach, np. w powiatach lubartowskim, krasnostawskim, warszawskim, częstochowskim, łódzkim, radomskim, chłopi poprostu pięściami i kłonicami przepędzili mianowańców faszystowskich, którzy musieli uciekać pod osłoną policji. W lubartowskim chłopi całą gromadą poparli swych kandydatów, grożąc powstaniem. Wówczas starostowie musieli wybory odraczać lub godzili się na chłopskich kandydatów. Krwawo i bezlitośnie przeprowadzane egzekucje podatkowe, gdzie zabiera się chłopu ostatniego konia i ostatnią krowę, gdzie rujnuje go się doszczętnie, są dziś na wsi zjawiskiem niemal codziennem. Jednocześnie zaś obszarnicy korzystają z wszelkich przywilejów swojego faszystowskiego rządu, który obszarnikom i kapitalistom darowuje przeszło 400 milionów zł zaległości podatkowych. Co więcej, zadłużeni obszarnicy, których stać na auta własne, hulanki i wyjazdy zagranicę, otrzymują w dodatku od Rządu hojne pożyczki na dogodnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#Komentarz">Obszarnicy ponadto otrzymują premie od Rządu w tej postaci, że długi ich wobec robotników folwarcznych, wynikające z niewypłacania im dużej części zarobków, faktycznie są nieściągalne. Jeżeli nawet komisja rozjemcza i sądy dla zamydlenia oczu czasem przyznają rację robotnikowi, to komornik, zbratany z obszarnikiem, i tak mu nic nie odbierze, względnie starosta powiatowy, pełnomocnik rządu faszystowskiego, jak to się już często zdarzało, nie pozwoli licytować obszarnika.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#Komentarz">Wyzyskując biedotę chłopską Rząd, dusząc ją podatkami, wyzyskuje obszarnik, na którego te niezliczone rzesze muszą pracować niczem niewolnicy średniowiecza, wyzyskuje ją kler, nawołujący do pokory i uległości wobec panów i rządu i obdzierający ją ze skóry nakładaniem podatków kościelnych, opłatami za chrzciny, pogrzeby, zaślubiny i t. p. Nic też dziwnego, że w tym stanie rzeczy z roku na rok zwiększa się na wsi wielomilionowa armia biedoty chłopskiej, pozbawiona własnego kawałka ziemi, skazana na przymusowe bezrobocie, bezdomność i głód.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#Komentarz">Głód ziemi jest zasadniczą przyczyną nędzy wsi i źródłem bezrobocia, które w warunkach kryzysu kapitalistycznego ustroju wzrasta do rozmiarów klęski. Statystyki, dotyczące stanu posiadania gospodarstw chłopskich, podają, że na każde 100 gospodarstw w Polsce jest 65 takich, co mają obszar poniżej 5 ha ziemi, a na tych 65 jest 34 takich, co mają mniej niż 2 ha (w Galicji nawet 54). W posiadaniu tych gospodarstw, żywiących zasadniczą masę chłopską, znajduje się zaledwie 15% obszaru, zajętego przez rolnictwo wogóle. Jeżeli doliczymy do tego obszar, posiadany przez średnio - rolnych chłopów, to otrzymamy prosty rachunek: 13% gospodarstw obszarniczych i kułackich włada połową prawie ziemi w kraju, a na drugiej połowie dusi się kilkunastomilionowa armia biedoty chłopskiej, okradana jeszcze z ziemi przez komasację, rabunek serwitutów, licytację za długi.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#Komentarz">Tę klęskę, wynikającą z głodu ziemi, potęguje i zaostrza jeszcze całkowite już dziś zamknięcie emigracji za granicę, która dawniej dawała upust w przeludnieniu wsi; dalej zahamowanie odpływu biedoty do pracy fabrycznej w mieście wskutek paraliżu kapitalistycznego przemysłu, wreszcie brak zarobku w samej wsi wobec braku szerszych robót publicznych, które faszyzm usiłuje prowadzić systemem narzuconych szarwarków i „odrobków” za zaległe podatki.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#Komentarz">Na tle bezgranicznej nędzy mas bezrobotnych wiejskich i biedoty wzmaga się rewolucyjne wrzenie wsi. Szerokie masy pracującego chłopstwa coraz bardziej buntują się przeciw tyranii faszystowskich rządów obszarniczo- =przemysłowych. Przed rokiem, przemawiając tu w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, stwierdziliśmy, że wieś staje do walki. Było to po walkach w Lisku, na Polesiu i Grodzieńszczyźnie, po wystąpieniach chłopskich w Łapanowie, Jadowie, Lubli i Daleszycach, po wielu innych masowych wystąpieniach chłopskich przeciw egzekucjom podatkowym, rabunkowej komasacji, wystąpieniach chłopskich przeciw niskim cenom na zboże i lichwiarskim opłatom targowym. Dziś po roku stoimy nie tylko wobec trwających rewolucyjnych wystąpień chłopskich, lecz po olbrzymich walkach strajkowych górników i włókniarzy mamy za sobą zbrojne powstanie chłopskie w Małopolsce, które rozmiarami i znaczeniem wybiega daleko poza dotychczasowe walki mas chłopskich i które wskazuje milionom chłopów całego Państwa jedyną drogę do wyzwolenia z jarzma dyktatury obszarniczo-burżuazyjnej.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#Komentarz">W walce przeciw faszystowskiemu terorowi i całemu systemowi rządów kapitalistycznych chłopi pow. ropczyckiego, rzeszowskiego, łańcuckiego i innych powstali i chwycili za broń. W walkach powstańczych przeciw uzbrojonej w karabiny maszynowe, gazy trujące i samoloty policji wykazali chłopi niezwykłą ofiarność i bojowość. Pokazali, że nie tylko umieją bohatersko umierać za sprawę swego wyzwolenia, lecz przedewszystkiem, że umieją dzielnie i nieugięcie walczyć przeciw zorganizowanej przemocy faszystowskiej. 40 trupów chłopskich, setki rannych, krwawa „pacyfikacja” po wsiach, setki oskarżonych i wtrąconych do więzień w masowych procesach chłopskich, bestialskie bicie aresztowanych chłopów podczas badania ich w defenzywach policyjnych — oto odpowiedź rządu dyktatury faszystowskiej na walkę, którą podjęły przeciw niemu milionowe masy pracującego chłopstwa. Trwające walki chłopskie, niedawne rewolucyjne wystąpienie chłopów w Nowym Targu, zachowanie się oskarżonych chłopów na masowych procesach, gdzie nie tylko oskarżeni nie wyrazili skruchy (tak pisała prasa faszystowska), lecz hardo bronili swych interesów i swej walki, oświadczając, że jedynem wyjściem dla nich jest rewolucja — oto dostateczne dowody, że żaden krwawy teror faszystowski, ani sądy doraźne, ani tortury więzienne nie zdołają złamać i powstrzymać narastającej walki chłopskiej, która skupia coraz szersze masy wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#Komentarz">Wieści o walkach chłopskich wywołują bojowy oddźwięk i pośród proletariatu rolnego. Świadczą o tem zeznania na procesie administratora pewnego majątku, że robotnicy rolni porzucali pracę i szli walczyć razem z chłopami, świadczy o tem porzucanie pracy przez robotników na folwarku Orczki w pow. dąbrowskim na wiadomość o rozruchach chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#Komentarz">Dla milionowych mas chłopskich na wsi dziś zagadnieniem życia lub śmierci jest zdobycie warsztatu pracy, ziemi. Tylko przez wywłaszczanie obszarników, tylko przez zawładnięcie ziemią obszarniczą bez wykupu i podział jej między chłopów prowadzi droga do chłopskiego wyzwolenia. Zawładnięcie ziemią obszarniczą bez wykupu będzie wspólnem dziełem pracującego chłopstwa i robotników rolnych. Jedynie poprzez solidarną walkę robotników i chłopów, poprzez rewolucyjny sojusz robotniczo-chłopski pod przewodem klasy robotniczej prowadzi droga do obalenia rządów dyktatury faszystowskiej i ustanowienia rządów robotniczo - chłopskich. Rozbić tego sojuszu robotniczo - chłopskiego, aby tem łacniej rozbijać walkę chłopską, nie zdołacie Panowie. Nie zdołacie dokonać tego Wy panowie z sanacji, choćbyście wystawili nowe tysiączne szubienice przeciw robotnikom i chłopom. Nie zdołacie tego dokonać Wy panowie endecy, którzy w obawie o swe skóry wzorem metod carskich „bij żyda”, chcąc ratować się przed rewolucją, pragniecie w tym kierunku wyładować nienawiść mas pracujących, jak to miało miejsce np. w Żywcu. Nie zdołacie dokonać tego Wy, przywódcy Stronnictwa Ludowego, mianujący się „jedynymi obrońcami chłopskimi”, ani Wy przywódcy P. P, S., którzy na łbach stajecie, aby rewolucyjną walkę mas o ziemię sprowadzić w ramy wykonywania reformy rolnej, tuczącej kułactwo i obszarników.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#Komentarz">Wy kułaccy wodzowie Stronnictwa Ludowego wysuwacie hasło ziemi bez odszkodowania, ale tylko na majątkach obszarniczych, zadłużonych do własnej wartości, lub zalegających z podatkami, aby zagwarantować sobie monopol na nabywanie ziemi, ponieważ tak obszarnikowi, jak i kułakowi posiadanie ziemi daje możność wyzyskiwania tych, co jej mało lub wcale nie posiadają, a więc biedoty chłopskiej i proletariatu rolnego. Wy panowie wodzowie Polskiej Partii Socjalistycznej jesteście za odebraniem ziemi obszarnikom bez odszkodowania, każecie walczyć o to, żeby to zrobił rząd faszystowski, ten sam rząd, co licytuje tysiące parcelantów za zaległe raty. Tych ofiar oszukańczej witosowo — pepesowskiej reformy rolnej, które schodzą dosłownie na kij żebraczy, jest około miliona ludzi na 300.000 gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#Komentarz">Wasze oszukańcze frazesy nie pomogą tu więcej. Biedota chłopska coraz bardziej pojmuje, kto jest jej wrogiem, a kto bratem. Przez usta Waszego przywódcy Róga tu w Sejmie w grudniu sami stwierdziliście, że gdyby nie Wy przywódcy Stronnictwa Ludowego, to zbrojne powstanie chłopskie „wyglądałoby inaczej przerodziłoby się w anarchię”.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Panie Stachnik, co Pan na to?)</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#Komentarz">Wy przywódcy P. P. S., panowie Kwapiński, Nowicki i inni staracie się uśpić czujność szerokich mas robotników rolnych, staracie się walkę robotników folwarcznych skierować do rozstrzygnięcia przez stworzone przez Was komisje rozjemcze, gdzie w zacisznych gabinetach uczycie obszarników, w jaki sposób przeprowadzać mają swe plany antyfornalskie.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#Komentarz">Chłopi bezrolni, małorolni i średniorolni, robotnicy folwarczni, cała biedota wiejska ponad głowami Waszemi będzie wybierała komitety chłopskie dla kierowania walką chłopską o zawładnięcie bez wykupu ziemią obszarniczą, przeciw rabunkowi podatkowemu, o pomoc żywnościową dla wszystkich bezrobotnych i głodujących na wsi, o wypłacenie zaległych zarobków robotnikom rolnym i przywrócenie im płac z roku 1931/32, do walki w obronie chłopów przed przemocą i terorem policji.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#Komentarz">Tylko takie komitety chłopskie urzeczywistnią jednolity front uciskanych chłopów w przymierzu z robotnikami, tylko te komitety poprowadzą masy chłopskie do zwycięskiej walki o obalenie rządów dyktatury faszystowskiej, o rząd rad delegatów robotniczych, chłopskich i żołnierskich!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Bzowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PBzowski">Wysoki Sejmie! P. referent budżetu poruszył i wysunął na czoło zagadnienie uregulowania handlu rolniczego. Chciałbym w związku z tem powiedzieć kilka słów o spółdzielczości rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PBzowski">Poseł Mikołajczyk w przemówieniu pozwolił tu sobie wyrazić się, że nowela do ustawy spółdzielczej była wniesiona pod tym kątem widzenia, że policjanci pójdą do spółdzielni, by przeszkodzić normalnemu ich rozwojowi. Chciałbym stwierdzić, że przecież Stronnictwo Ludowe przedtem wniosło projekt noweli do ustawy spółdzielczej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Głos: Ale czy w tym kierunku?)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PBzowski">Istotnie nowelizacja ustawy jest potrzebna i projekt zawiera bardzo dużą ilość punktów, które sama spółdzielczość, zrzeszenie naczelne uznaje za konieczne, przedewszystkiem wzmożenie odpowiedzialności wszystkich czynników, które w spółdzielczości pracują zarówno na dole, jak i na górze. Ale o ustawie będzie osobna debata, więc nie chcę mówić w tej chwili o niej, natomiast w związku z tem zagadnieniem chciałbym sprostować opinię, która jest szerzona w niektórych kołach naszego społeczeństwa, nawet przez działaczy gospodarczych, a tembardziej wśród odłamów zasadniczo niechętnych spółdzielczości, jakoby można mówić o katastrofie, o upadku, o załamaniu się spółdzielczej pracy rolniczej. Tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PBzowski">Tak nie jest, stwierdzam to, jako działacz spółdzielczy. Te opinie są zgruntu przesadzone. Niestety, sam słyszałem od pewnego rolnika nawet, co już jako horrendum przytaczam, zdanie tego rodzaju: niech spółdzielczość spoczywa w spokoju, Panie, świeć nad jej duszą. To słyszałem z ust rolnika, więc cóż dziwnego, że sfery, które są zasadniczo niechętne spółdzielczości, mówią o jej katastrofie.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PBzowski">Nawet ten dział, który jest najbardziej w dzisiejszej chwili zagrożony z powodu kryzysu, z powodu niewypłacalności rolników, a mianowicie spółdzielczość rolniczo-handlowa jednak jeszcze nie leży. Ja sam jestem prezesem rady nadzorczej spółdzielni, która ani jednego złotego z tak zwanych sanacyjnych kredytów nie otrzymała i do dziś dnia jest na rynku regulatorem cen zboża i zamyka swój bilans dodatnio. Muszę stwierdzić, że jeden z byłych pp. ministrów podczas zwiedzania tej instytucji był zaskoczony tym faktem. Dlatego to podkreślam, że zdaniem wielu społeczników wiejskich w dzisiejszej chwili, kiedy zagadnienie handlu artykułami rolnemi niewątpliwie wybija się na czoło, kiedy się szuka nowej koncepcji rozwiązania tej sprawy, trzeba należycie doceniać te placówki, które mimo ciężkiego kryzysu przetrzymały wszystkie ciężary, wszystkie trudności i są na powierzchni. I dlatego, Panie Ministrze, pozwalam sobie zauważyć, że gdyby to ode mnie zależało, to jabym indywidualnie te wypadki rozpatrywał, żeby należycie ocenić zasługi ludzi, którzy te placówki na odpowiednim poziomie w kryzysie umieli utrzymać i żeby im pójść z dalszą pomocą w ulgach w oprocentowaniu i w ulgach dotyczących kredytu dla powiększenia obrotów, wykonywanych przez nie.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PBzowski">Nie chcę tego zagadnienia szerzej omawiać, chciałbym tylko stwierdzić, że jeśli co zawiodło w odrodzonej Polsce w pracy spółdzielczej wiejskiej, to w dużej mierze człowiek, pracownik społeczny. Słusznie można powiedzieć, że rozwój placówek spółdzielczych zależy od właściwego stosunku członków do spółdzielni, tak, jak potęga Państwa zależy od stosunku obywatela do Państwa, który my kształcić chcemy i kształcimy. I dlatego Stefczyk powiedział, że „spółdzielnia każda jest małem państwem, a państwo jest wielką spółdzielnią”. Więc jeżeli członkowie starszego pokolenia wiejskiego do pewnego stopnia zrobili zawód tej wielkiej idei w jej rozwoju, to należy się odwołać do młodzieży i chciałbym, ażeby poprzez szklany sufit Sejmu ten głos był usłyszany na szerokich terenach wiejskich. Młodzież wiejska musi wziąć na siebie odpowiedzialność za tę zasadniczą pracę gospodarczą dla przyszłości wsi, jaką jest spółdzielczość.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PBzowski">I twierdzę, że koncepcja Legionu Zasłużonych jest tym potężnym motorem, który młodzież wiejską w tym kierunku popchnie i spowoduje legion zasłużonej młodzieży dla pracy gospodarczej spółdzielczej, tak potrzebnej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PBzowski">Teraz dwa słowa o organizacjach rolniczych. Chciałbym stwierdzić zasadnicze momenty w tej sprawie, kilka punktów, a mianowicie, unikanie na terenie organizacyj rolniczych przeciwstawiania interesów poszczególnych odłamów społeczeństwa rolniczego i dążenie do jednolitego programu rolniczego ze zwróceniem pilnej uwagi na zagadnienia gospodarcze i kulturalne wsi w odniesieniu do szerokich mas ludności rolniczej. Takie jest nasze stanowisko w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PBzowski">I stwierdzam, a znam z życia poszczególne wypadki, że wszędzie tam, gdzie się udało sharmonizować w działalności społecznej wszystkie odłamy społeczeństwa rolniczego, tam jest wynik piękny i wartościowy.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przesada.)</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PBzowski">Nie, żadnej w tem przesady niema, bo jeśli ta spółdzielnia rolnicza, o której wspomniałem, jest do dziś dnia na powierzchni, to dlatego, że 10 lat temu udało się nam zlikwidować dwie instytucje rolniczo-handlowe, które tam istniały, jako to drobno-rolnicza i ziemiańska, i połączyliśmy je w jedno. Do tej instytucji przystąpili osadnicy wojskowi i w ten sposób te trzy odłamy skoncentrowały się na tej placówce i twierdzę, że to jest zasadnicza przyczyna powodzenia, jakie w tym wypadku zostało osiągnięte. Tę ideę trzeba przerzucić na całość działalności organizacyj rolniczych z uwzględnieniem tej rzeczywistości, jaka na wsi jest, to jest olbrzymiej większości ludu rolnego.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PBzowski">Drugą rzeczą w tej sprawie jest jednolitość konstrukcji organizacyjnej rolnictwa w Polsce. Jest to potrzebne ze względów państwowych, ze względu na ułatwienie ujawnienia stanowiska rolnictwa dla czynników rządowych w regulacji polityki państwowej, wreszcie na wypadek konieczności obrony kraju jest to potrzebne dla sprawnej służby aprowizacyjnej. Następnie należyte sharmonizowanie działalności izb rolniczych i dobrowolnych organizacyj rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PBzowski">W związku z tem chcę stwierdzić, że jakakolwiek działalność w imieniu organizacyj rolniczych, która ma na celu polityczne cele, polityczno-partyjne cele, musi być potępiona i my takie stanowisko zasadnicze w tej sprawie zajmujemy. Nie wolno na terenie organizacyj rolniczych uprawiać partyjnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PBzowski">Wreszcie czwarty punkt: pobudzenie czynnika społecznego do aktywności na wszystkich stopniach organizacji rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PBzowski">A teraz kończąc, Chciałbym do Panów specjalnie się zwrócić, nie jako członek Bloku do członków opozycji, lecz jak obywatel kraju do obywateli kraju. I chciałbym Wam postawić dwa bardzo poważne zarzuty. I wierzcie mi, że szczerze to mówię i w duszach mi przyznacie, lepszy z Was, rację. A mianowicie w tym kryzysie, jaki przeżywamy, rozumiem, że jesteśmy w walce, ta walka trwa, jesteśmy jako rolnicy na froncie tej walki. Otóż faktem jest, że osłabiacie ducha armii rolniczej, osłabiacie przez swoje wystąpienia publiczne i przemówienia, a zwłaszcza w prasie, do której rzadko zaglądam z braku czasu i z niesmaku, niestrawności, którą ta lektura wywołuje. Naprzykład niedawno natknąłem się na takie zdanie: Rząd nic nie robi dla podniesienia cen w rolnictwie. Otóż gdybyście napisali, że nie zdołał cen podnieść do opłacalności, to każdy przyznałby Wam rację. Ale jeżeli takie jawne fałsze piszecie o tem, że się nic nie robi dla podniesienia cen, to jest to niezgodne z sumiennością publicystyczną i jest niewątpliwem szkodnictwem.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PBzowski">Mówiłem tu o walce, o armii rolniczej, która ma w dzisiejszym kryzysie te walkę prowadzić. Dla tej walki potrzeba amunicji, którą nazywam ustawodawstwo finansowo-rolne, rolniczo-kryzysowe. Otóż przypominamy sobie, co było w r. 1920, nasi wrogowie nie dopuszczali amunicji do walki na froncie bojowym. A Wy twierdzicie ludowi polskiemu, że dla walki z kryzysem wogóle niema amunicji. Tymczasem ona jest, być może w niedostatecznej ilości, wołałbym, żeby jej było więcej,...</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(Głos: Nawet trupy chłopskie.)</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PBzowski">...ale nie można twierdzić, że jej niema i tem samem podrywać sprawność walki ratowniczej w rolnictwie, a jednak faktem jest i to stwierdziłem, że pomimo wszelkich wysiłków jeszcze masy chłopskie w całej swej masie nie są dostatecznie poinformowane o wszelkich możliwościach ustawodawstwa finansowo-rolnego i sam byłem zaskoczony na zebraniu, jak dalece chłopi są niepoinformowani. Okażcie dobrą wolę w tem, w czem możecie i dajcie informacje tym chłopom.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(Głos: Cenzor nie pozwala. Na zebrania nie pozwalają.)</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PBzowski">A teraz jeszcze słowo na zakończenie. Mianowicie chcę Wam tu rzucić zarzut tego rodzaju i to jest Wasza wina nie doraźna, ale powiem Wasza wina dziejowa, historia kiedyś to zapisze. Oto to, że Wy opóźniacie emancypacje polityczną ludu wiejskiego. My wierzymy, że przyjdzie czas, że lud wiejski będzie głównym współgospodarzem Państwa i dlatego staramy się wpajać w lud wiejski to przekonanie, i tem prędzej to się stanie, im prędzej on zrozumie swoje obowiązki państwowe obok praw, które jako chłop ma posiadać. A Wy ten moment opóźniacie, bo odrywacie od państwowej myśli lud wiejski i to jest ta odpowiedzialność, za którą odpowiecie przed historią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekCar">Zarządzam przerwę do godziny 16.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Rząsa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PRząsa">Wysoka Izbo! Do dzisiejszej debaty nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych chcę dorzucić parę uwag.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PRząsa">Powszechnie jest znaną prawda o ciężkiem położeniu rolnictwa, zwłaszcza drobnego w Polsce. Stwierdzamy otwarcie, że zagadnienie naprawy ustroju w Polsce jest zaledwie tknięte, a przecież rozwiązane być musi jako konieczność państwowa.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PRząsa">Nasze ustawodawstwo oddłużeniowe, pochwały zresztą godne, uratowało tylko pewną część gospodarstw od ruiny. Nie wyczerpuje ono jednak zagadnienia oddłużeniowego w rolnictwie, bo nie wszyscy mogą z niego korzystać, wreszcie nie ratuje go na przyszłość. Mimo to rolnicy nie wyzbyli się ani zapału do pracy, ani nie opuścili rąk. Za silne bowiem węzły łączą chłopa z ziemią, zdobywaną wielkim mozołem i uporem, za silny jest żywioł chłopski w Polsce, aby nie przetrwał i nie wygrał walki o swój byt, złączony najściślej z istnieniem Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PRząsa">Po dotychczasowej praktyce stosowania ustawy o reformie rolnej stanęliśmy przed trudnościami prowadzenia jej we właściwem tempie. Co sparcelowane, to jest dziś za drogie. Rewizja cen jest koniecznością. Co ma być parcelowane, nie może to być dokonywane chaotycznie i bez uwzględnienia obecnych zdolności finansowych nabywców. Kredytu dla rolnictwa prawie niema. Wskutek znanej koniunktury w rolnictwie nawet ci, którzy kredytu potrzebują, zaciągają go z wielką ostrożnością, oczywiście jeżeli myślą o oddaniu. Przyczyny tego stanu rzeczy są następujące:</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PRząsa">1) wykonywanie reformy rolnej okazało się wskutek różnych nieprzewidzianych przyczyn wadliwem, a warunki obecne nakazują całkiem nowe sposoby prowadzenia parcelacji zarówno rządowej jak i prywatnej,</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PRząsa">2) brak równowagi w życiu gospodarczem, a przedewszystkiem między produkcją rolniczą a przemysłową; wyraża się to w uprzywilejowaniu przemysłu i kapitału w nim tkwiącego, najczęściej obcego. Światowy kryzys rolnictwa nie mógł ominąć kraju naszego, pogłębiła go jednak w Polsce krótkowzroczność ziemian. Oni bowiem widzieli wątpliwy zresztą dla siebie ratunek w sojuszu z sferami kapitalistyczno-przemysłowemi. Pominęli naturalnego swego sojusznika drobnego rolnika, którego znaczenie w życiu Państwa jest najwięcej cenne i potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PRząsa">Ta przyczyna utrudniła możność rozumnej i celowej współpracy wielkich i drobnych rolników i to pomściło się na jednych i drugich. Zorganizowani ziemianie bronili siebie, zapomnieli zupełnie o drobnem rolnictwie, chociaż stali na czele wspólnych organizacyj rolniczych. Zubożona wskutek tego warstwa chłopska stara się być samowystarczalna. Ma to fatalne i mieć może jeszcze przykrzejsze następstwa dla produkcji przemysłowej, której najliczniejszym odbiorcą był chłop.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PRząsa">Wynika z tego konieczność jak najrychlejszego naprawienia błędów przeszłości. Równocześnie jednak należy wzmóc tempo pracy około przebudowy ustroju rolnego, co winno być programem dnia jutrzejszego tych, którzy chcą rządzić trwale, oprzeć się w swych pracach na masach rolniczych i sprawiedliwie układać warunki życia dla wszystkich warstw społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PRząsa">Nie będę mówił o położeniu gospodarczem osadnictwa, bo sprawy te wyczerpująco przedstawiłem panu Ministrowi przed paru dniami w Toruniu. Będę mówił o tem, co należałoby czynić na przyszłość. Parcelacja w Polsce powinna być conajmniej w tym samym stopniu otoczona opieką i programowo wykonywana, jak wszelkie inne roboty publiczne, przez Fundusz Pracy podejmowane. Parcelacja bowiem stwarza szereg prac wtórnych, dających pracę i zarobek innym warstwom społecznym. Rozumne i zabiegliwe przejmowanie ziemi od wielkiej własności z tytułu jej zaległości wobec Skarbu Państwa winno dokonywać się szybko i sprawnie. Ziemskie T-wo Kredytowe, przejmujące w drodze przymusowej majątki ziemskie, usuwać powinno wszelkie pośrednictwo prywatne przy parcelacji. To samo odnosi się do Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PRząsa">Domeny państwowe muszą ulec natychmiastowej parcelacji. Tego wymaga nie tylko uzdrowienie stosunków agrarnych w Polsce, ale także wzmożenie dochodowości Skarbu Państwa. Deficytowa gospodarka na nich już dawno przewyższyła koszta podziału parcelacyjnego. Akcję parcelacyjną domen państwowych powinien prowadzić Rząd przy bezpośredniej pomocy Funduszu Pracy. Zespoły bezrobotnych zwłaszcza rzemieślników, odpowiednio dobrane zpośród mieszkańców wsi, pod mądrem kierownictwem wykonają wszelkie prace prędko i tanio. Współdziałanie w tej akcji Głównej Dyrekcji Lasów Państwowych jest możliwe i konieczne. Budowanie standaryzowanych domów i budynków gospodarczych, przynajmniej w niektórych województwach, byłoby ze strony Dyrekcji Lasów Państwowych przedsięwzięciem pożytecznem i bezdeficytowem. Tworzenie nowych warsztatów pracy dla rolnika powinno być także hasłem tego przedsiębiorstwa państwowego.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PRząsa">W akcji tej współdziałać powinny dobrowolne organizacje rolnicze, które częstokroć nie umiały wytknąć sobie konkretnego programu pracy i zamierały przy nieudolności kierownictwa oraz wskutek bojkotu ich przez opozycję. Weszliśmy na budowę samorządu rolniczego. Izby rolnicze są pierwszorzędnym czynnikiem w twórczej pracy. Mówię, że są tym czynnikiem, bo pragnę, żeby się nim stały, nie widzę jednak wszędzie i zawsze rozsądnych pociągnięć w budowie podwalin dla nich. Jeżeli Izby rolnicze staną się terenem przestarzałej polityki społeczno-gospodarczej, jeżeli będą jednostronnie troszczyły się o rolnictwo, a jeżeli młody pierwiastek nie zwycięży w składzie personalnym zarządów, odpowiedzialnych dyrektorów i naczelników, to żywot tych Izb nie będzie lekki, owszem Izby stać się mogą instytucjami kosztownej i znienawidzonej biurokracji. W takim razie nie mogą stać się zdrowym łącznikiem między masami rolniczemi a Ministerstwem Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PRząsa">Nie jesteśmy uprzedzeni do osoby p. Ministra Rolnictwa, wśród jego współpracowników widzieć chcemy ludzi dobrej woli, dojrzała jednak w Polsce sytuacja, aby nacisk Ministra Rolnictwa stał się silniejszym wszędzie tam, gdzie chodzi o przyszłość Polski, przez uzdrowienie stosunków rolnych, przy poszanowaniu naczelnej troski Rządu niedopuszczenia do zachwiania się naszej waluty i do zniszczenia instytucyj finansowych, powołanych do akcji kredytowej dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PRząsa">Ale Rząd nie może dopuścić do przeciągania struny. Czyż Rząd zawinił naprzykład przy szacowaniu ziemi i gospodarstw rolnych za czasów dobrej koniunktury w rolnictwie? Nie, ale Rząd teraz widzi, jaki zaistniał stosunek między zobowiązaniem z tego tytułu a zdolnością płatniczą rolnika, powstałą zresztą bez jego winy.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PRząsa">Tak samo określić należy położenie wszystkich innych rolników, których nielekkomyślne zobowiązania przewyższają dzisiejszą ich możność płatniczą. Środki zapobiegawcze, z których rolnicy nie mogą z tych czy innych przyczyn korzystać, muszą być tak zorganizowane, aby uchroniły ich przed załamaniem się. Te okoliczności powinny być szczególną troską p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PRząsa">A co powinno robić rolnictwo, aby skutecznie obronić się przed wyzyskiem i unikać zbytniego pośrednictwa przy zbywaniu swych produktów, o tem powinny pomyśleć Izby rolnicze, które, gdyby zdolne były akcję tę rozpocząć, spełniłyby bardzo wdzięczną rolę nie tylko wobec rolnictwa, ale także wobec miast. Plan ogólny tych prac, to po pierwsze racjonalizowanie produkcji rolniczej i jej zbytu, po drugie odrodzenie odpowiednio zreorganizowanej spółdzielczości handlowo-kredytowej na wsi.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PRząsa">Ani cytowanie całych litanij niewątpliwych bolączek, ani rozdzieranie szat nad niedolą chłopską przynieść nie może rolnictwu jakiejkolwiek korzyści czy pomocy. Tylko sprzęgnięcie wszystkich sił chłopskich dla przebudowy ustroju rolnego, dla odbudowy życia zawodowego i poniechanie wszelkich tarć, wynikających z pustej i fałszywej gry politycznej, dać może chłopom siłę, znaczenie i pewność, że chęć współpracy z wszystkiemi czynnikami, powołanemi do budowania lepszego jutra, stworzy lepsze warunki bytu.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PRząsa">Kończąc, powtarzam, że położenie rolnictwa jest katastrofalne, ustawodawstwo oddłużeniowe musi być pogłębione i uprzystępnione dla jaknajszerszych rzesz drobnego rolnictwa i osadnictwa, parcelacja powinna być prowadzona planowo, intensywnie i przystosowana do dzisiejszych warunków gospodarczych, oraz konieczności społecznych, dobrowolne organizacje rolnicze i Izby rolnicze powinny współpracować z jak najszerszemi rzeszami rolniczemi nad przebudową ustroju rolnego i zorganizowaniem na nowoczesnych podstawach życia spółdzielczego wsi.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PRząsa">Pierwszą najpilniejszą sprawą jest dostosowanie cen produktów przemysłowych do cen produktów rolnych. Żadna warstwa społeczna pokrzywdzona być nie powinna w Państwie Polskiem. Rolnictwo czuje się i jest istotnie pokrzywdzone. Musimy przyjąć zasadę: jeżeli wszyscy w Polsce będą równomiernie pokrzywdzeni, pokrzywdzonych nie będzie, a rzekoma krzywda ochroni Państwo od wszelkich niebezpieczeństw, czyli będzie ofiarą obywateli na rzecz własnej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PRząsa">Oby tych ofiar nie składali tylko najbiedniejsi, a równocześnie najliczniejsi. Taka bowiem niesprawiedliwość wyrządza najwięcej szkód naszej państwowości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Władysław Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PWłKamiński">Wysoka Izbo! Najważniejsze cyfry z dziedziny przebudowy ustroju rolnego znajdują się w mojem sprawozdaniu, dlatego o stanie cyfrowym prac poszczególnych działów nad przebudową ustroju rolnego mówić nie będę. Raczej zatrzymam się nad zagadnieniami o charakterze polityki w dziedzinie prac dotyczących ustroju i w tych zagadnieniach pragnę poruszyć kilka spraw.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PWłKamiński">Reforma rolna w Polsce przechodziła przez najrozmaitsze stadja. Początkowo był to czynnik dużej agitacji, walk o samą ustawę reformy rolnej bez praktycznego wprowadzania jej w życie. Gdy stosunki się ustabilizowały, reforma rolna po wydaniu odpowiednich zarządzeń wykonawczych zaczęła być realizowana i poszła w tempie o wiele szybszem niż poprzednio. Dziś w dziedzinie reformy rolnej mamy stosunki tak daleko posunięte, że mamy wytyczoną zupełnie wyraźnie linię i drogę, którą reforma rolna w Polsce postępuje.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PWłKamiński">Za najważniejszą z tych dróg uznaliśmy, że nie jest sprawa parcelacji, lecz sprawa komasacji gospodarstw drobno-rolniczych, gdyż komasacja w sposób najbardziej radykalny i w sposób najbardziej pozytywny wprowadza gospodarstwa na nowe tory i daje im możność normalnej pracy. Gospodarstwa sznurowe były tym czynnikiem, który nie pozwalał w sposób należyty zorganizować gospodarstwa, uzależniał gospodarstwa od czynnika współpracy z innymi rolnikami, gospodarującymi na sznurach. W tych warunkach komasacja w latach ciężkiego kryzysu stała się czynnikiem, który musimy traktować jako czynnik najważniejszy. Komasacja zresztą w czasach kryzysowych doznała najmniejszego uszczuplenia. Gdy normalnie w najlepszych latach komasacja dochodziła do 500.000 ha rocznie, w obecnym projekcie komasacyjnym na najbliższe lata jest projektowana komasacja 350.000 ha rocznie. Została więc uszczuplona, tem niemniej uszczuplenie jest mniejszej niż w innych działach. Komasacja stała się czynnikiem, który można realizować najmniejszemi środkami, co w latach kryzysowych jest koniecznością. Jak każde inne zagadnienie, tak i zagadnienie przebudowy ustroju rolnego musi się opierać o środki materialne i o finansowe podstawy. Z tego powodu muszą być zredukowane te działy, które są bardziej kosztowne i wymagają dalszego nakładu, a więc nie tylko sama parcelacja, ale i inne czynniki, mianowicie czynniki zabudowań gospodarczych i urządzeń gospodarczych. Taką droższą częścią naprawy ustroju rolnego jest bezwarunkowo akcja parcelacyjna. Ta akcja parcelacyjna, przyznajemy, została w dużej mierze zahamowana nie dlatego, że taka jest tendencja czy polityka Rządu, tylko właśnie dlatego, że wymaga ona więcej środków. W tych latach, kiedy środków tych niema, jest to czynnik, który hamuje akcję, jako najdroższy.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PWłKamiński">Mamy jeszcze i drugą stronę medalu. Wiadomo, że zapas ziemi, który w Polsce posiadamy, jest niesłychanie mały. Według danych, zestawionych na 1 stycznia 1934, w całej Polsce mamy do rozporządzenia 1.179.000 ha, podaję to w liczbie okrągłej i dalej będę mówił w liczbach okrągłych. Jest to zapas ziemi, którym możemy w tej chwili gospodarzyć. Z tego powodu stoi przed nami obowiązek gospodarzenia tym zapasem ziemi, który posiadamy, w sposób niesłychanie ostrożny i celowe jego użycie jest nieodzowną koniecznością państwową. Panowie słusznie podnoszą, że w tych latach, kiedy została zamknięta emigracja, a przyrost naturalny w Polsce jest pomimo wszystko dość poważny, kiedy rozwój Polski z powodu kryzysu gospodarczego jest zahamowany i miasta nie mogą przyjąć tego nadmiaru rąk roboczych, jaki jest na wsi, w tych warunkach sprawa agrarna przebudowy ustroju rolnego jest niesłychanie ważnym czynnikiem, który może rewolucjonizować wieś, czy też doprowadzić do uzdrowienia i uspokojenia. Nie traktujemy wsi z punktu widzenia panów komunistów, którym zależy na tem, by ją zrewolucjonizować, traktujemy wieś jako pozytywny czynnik w budowie Państwa, i traktując ją jako jedną z podwalin naszego ustroju państwowego i gospodarczego, będziemy dążyli do tego, ażeby na wsi były stosunki, któreby tę wieś zaprzęgły do pozytywnej pracy dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PWłKamiński">Dlatego dla nas proces ten, który się odbywa, przechodzenia ziemi z rąk większej własności do rąk małej własności, jest czynnikiem, który witamy w sposób pozytywny i każda rzecz, która ten zdrowy proces przyspiesza i potęguje, jest dla nas pożądana. Odnosimy się do sprawy parcelacji, przechodzenia ziemi z rąk większej własności do małej, jako do tego naturalnego procesu, który jest rzeczą konieczną, nie jest natomiast konieczne, żeby ten proces był podsycany agitacją polityczną. Witamy ten proces jako rzecz niezbędną, która niezależnie od tego, kto będzie stał na czele Państwa, będzie się odbywała i będzie postępowała naprzód.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PWłKamiński">Pod tym względem działalność Państwa przedstawia się jak następuje. Rozparcelowano do dnia 30 września 1930 roku 2.166.000 ha, pozatem jako ekwiwalent służebności w ręce drobnej własności przeszło 591.000 ha, czyli, że do 30 września 1930 roku z rąk większej własności do rąk drobnej własności przeszło 2.757.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PWłKamiński">Oczywiście jest to liczba jeszcze za mała, bo jeżeli oprócz tego na podstawie ustawy o uwłaszczeniu czynszowników, długoletnich dzierżawców, drobnych dzierżawców i t. d. szły w ręce drobnej własności poważne ilości tysięcy hektarów, to trzeba przyjąć, że mniej więcej 3 miliony ha z rąk większej własności od początku istnienia Państwa Polskiego przeszło do rąk mniejszej własności. Proszę Panów, dlatego też witaliśmy z dużem zadowoleniem pójście Państwa w ostatnich czasach na jeszcze nową rzecz, mianowicie na przejęcie ziemi w nadmiernie zadłużonych gospodarstwach większej własności za podatki i długi państwowe, przejęcie na własność Państwa w tym celu, ażeby się nadal odbywała parcelacja. Rozumiemy, że zapas ziemi, w ten sposób powstały, zostanie użyty w sposób celowy na to, ażeby poprawić strukturę drobnych gospodarstw włościańskich. Stoimy na tem stanowisku, że w Polsce niezależnie od tego, jaką drogą ten zapas ziemi w ręce Państwa przechodzić będzie, uważamy za rzecz konieczną, ażeby w najbardziej racjonalny sposób zużyć ten zapas ziemi, jaki posiadamy. I proszę Panów, tam, gdzie przechodzenie ziemi odbywa się w ręce Państwa, uważamy, że Państwo jest czynnikiem najbardziej powołanym do tego, ażeby najracjonalniej ten zapas ziemi zużyć. Jest rzeczą niesporną i jasną, że zużycie zapasu ziemi przedewszystkiem w kierunku komasacji na upełnorolnienie jest najbardziej celowe i tę politykę oddawna reprezentowaliśmy i dalej reprezentować będziemy.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PWłKamiński">I proszę Panów, jest to rzecz jasna, że obecnie w Polsce mimo wszystko trzeba będzie przyjąć, że nawet po przejęciu całej wielkiej własności ziemskiej absolutnie nie rozwiążemy zagadnienia upełnorolnienia wszystkich karłowatych gospodarstw, tych gospodarstw, o których niektórzy z Panów mówili, że są mniejsze niż 5 ha, nawet po przejęciu całego zapasu ziemi, nie łudźmy się, że to zagadnienie zostanie rozwiązane. Bezpośrednio przed Państwem Polskiem będzie stało na najbliższą przyszłość do rozwiązania zagadnienie w jaki sposób podnieść produkcję i zorganizować karłowate gospodarstwa, żeby uchronić tę część ludności od stałego niedojadania i od ciągłego głodu. To nie dowód, że w ten sposób chcemy uciec od zagadnienia, to zagadnienie musi być jednak w sposób ostrożny, w sposób bardzo pozytywny i bardzo racjonalny przepracowane. Nie będziemy uciekać i nie uciekaliśmy nigdy od żadnego zagadnienia i do tego zagadnienia również w sposób pozytywny przystąpimy. Nie chcemy jednak, żeby tu w polskim Sejmie, gdzie trzeba uznać, że zagadnienie przebudowy ustroju rolnego jest czynnikiem niezmiernej wagi dla życia państwowego, robić z tego zagadnienia demagogię, czy mijanie się z prawdą. Jest koniecznością państwową, żeby przystąpić z dobrą wolą i operować konkretnym, realnym i prawdziwym materiałem.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#PWłKamiński">I co tu mówić o tych rzeczach! Panowie z Klubu Ukraińskiego, którzy są już dłużej w Sejmie, już nie podnoszą zarzutu, że przy komasacjach i scaleniach chodzi o pokrzywdzenie ludności ukraińskiej. Ale tu przyszedł świeży poseł i muszę stwierdzić, że nie zapoznał się z cyframi. Dlatego Panowie pozwolą, że przeczytam niektóre cyfry, bo to jest konieczne. Nie można się okłamywać i oszukiwać. Nikt w Polsce bez względu na to, na jakim stanowisku stoi, nie ma zamiaru nikogo krzywdzić.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#PWłKamiński">Nie mamy zamiaru w dziedzinie reformy rolnej nikogo upośledzać, tylko nie damy sobie również postawić zagadnienia w tej płaszczyźnie, iż dlatego, że majątki polskie znajdują się w województwach o ludności mieszanej, muszą bezwzględnie i wyłącznie przechodzić w ręce ludności, która nie zalicza się do narodu polskiego. Takie stanowisko musimy odrzucić. Natomiast jest faktem, że np. największa parcelacja, jaka w Polsce się odbyła dotychczas, odbyła się w woj. wołyńskiem, mianowicie okręgowy urząd ziemski w Łucku rozparcelował do końca 1932 r. 282.356 ha ziemi. To jest największa parcelacja, jaka się odbyła w jakimkolwiek okręgowym urzędzie ziemskim. A tam procent rdzennej ludności ukraińskiej jest największy. Na terenie Wołynia osadników wojskowych jest zaledwie 3.000, a nabywców parcelowanej ziemi jest 71.151. Taka jest rzeczywistość i Panowie jej nie przemienią, bo to są cyfry zupełnie konkretne, wzięte z życia, cyfry prawdziwe, a nie gadanie i robienie demagogii na tle pokrzywdzenia ludności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PWłKamiński">Możemy wziąć także inne okręgi. Weźmy Tarnopol. Nabywców jest 68.774, rozparcelowano 143.960 ha ziemi. Stanisławów—26.534 nabywców, 45.209 ha ziemi rozparcelowanej i t. d. Tam, gdzie jest ludność ukraińska, okazuje się, że największa odbyła się parcelacja, najwięcej ziemi przeszło do rąk własności mniejszej. Czy Panowie sądzą, że przy tak masowej akcji jest rzeczą możliwą kogo pokrzywdzić, postawić Ukraińców poza nawias? Nie inaczej, tylko zwyczajną demagogią muszę nazwać tego rodzaju wystąpienia. Przestańmy do tego zagadnienia odnosić się w sposób nierealny i niepozytywny; to jest zagadnienie, do którego trzeba podchodzić, niezależnie od tego, do jakiej się grupy należy, w sposób zupełnie realny i zupełnie prawdziwy. Być może, że w naszej akcji, czy też w akcji Rządu są pewne niedociągnięcia, tak samo mogą być pewne niedociągnięcia w dziedzinie osadnictwa, w dziedzinie komasacji być może również są. W każdej dużej sprawie, dużej akcji niedociągnięcia być muszą, a jest rzeczą zupełnie niemożliwą, ażeby Panowie chcieli tym niedociągnięciom o charakterze drobnym, nadawać jakiś tendencyjny charakter.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PWłKamiński">P. Mikołajczyk był łaskaw powołać się na część mojego referatu i znów niestety mija się z prawdą. Powiedział, że p. referent, mówiąc o Funduszu Obrotowym, stwierdził, że osadnicy z ostatniego zarządzenia zarządu ziem zachodnich są zadowoleni, czy można wierzyć p. referentowi, który tego nie widział, czy p. Błaszczykowi, który wydał odezwę, w której pisze i t. d.? Nie będę stawał do konkurencji z p. Błaszczykiem, którego nie znam, jego autorytetowi nie chcę przeciwstawiać swojego autorytetu. Niemniej muszę stwierdzić, że to, co ja napisałem, brzmi inaczej, że z zadowoleniem podniesione zostały pozytywne rzeczy, zrobione na terenie osadnictwa ziem zachodnich. Podtrzymuję to dla ścisłości. Przeczytam to, co jest napisane w referacie: „Z zadowoleniem należy podkreślić, że najważniejsze bolączki — nie wszystkie — osad anulacyjnych i rentowych na terenie województw zachodnich, zostały w ostatnim roku załatwione”. Proszę Panów, a czy to zostało załatwione? Mianowicie została rzecz załatwiona następująco. Przedewszystkiem, jeżeli chodzi o renty dla osadników, o które było dużo krzyku, osadnicy, którzy nie licząc się z tem, że gospodarstwo jest rentowe, nabyli osadę rentową w 1919 r., renta według leks Zoll została zwaloryzowaną na 43%, obecnie została zmniejszona do połowy, na 21½%. Zdaje mi się, że jest to rzecz zupełnie pozytywna i konkretna, jednak ci ludzie, którzy zapłacili cenę, czy też przy umowie o cenę, a więc, kiedy chodziło o cenę w markach, wtedy, kiedy została ustalona cena wykupu, walczą o to, aby ta cena wykupu w markach została zwaloryzowana, aby nie był robiony szacunek. I pod tym względem znowu pozytywnie sprawa została załatwiona, a mianowicie cena, która była ustalona w markach, była przyjęta za podstawę, a więc cena wypłacana dziś na podstawie leks Zoll została zwaloryzowana. Panowie mówią, że to nie jest załatwione dodatnio dla osadników, ale trzeba być człowiekiem poprostu nieprzytomnym, aby to mówić. Nie chcę mówić, że wszystkie bolączki osadnictwa ziemi zachodniej zostały przez to załatwione. Jeszcze, być może, nastąpi szereg zarządzeń w tej sprawie i może być, że na pewnych terenach nawet wbrew pewnym zarządzeniom mogą się pewne rzeczy dziać, ale to są wyjątki, które należy podnosić jako wyjątki, ale nie występować przeciw ogólnym zarządzeniom.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PWłKamiński">Proszę Panów, jeżeli chodzi pozatem o osadnictwo wojskowe na terenach wschodnich, czy o osadnictwo cywilne na terenach wschodnich, czy na terenie całej Polski, to trzeba stwierdzić, że Rząd idzie tu drogą niesłychanie ostrożną i nam się wydaje, że słusznie. Zarządzenia, które zostały wydane, są tego rodzaju, że się je traktuje jako zarządzenia o charakterze tymczasowym, ażeby przygotować rozstrzygnięcie dalsze, głębsze. Pod tym względem Panowie są doskonale poinformowani. Te zagadnienia o charakterze głębszym w tej chwili są dyskutowane.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Jakie to są rozstrzygnięcia głębsze?)</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#PWłKamiński">Muszą być znalezione środki, które będą załatwiały zagadnienie w sposób definitywny. Rozstrzygnięcie może iść różnemi drogami. Można stać na stanowisku utrzymania tej samej ceny, a obniżenia procentów; procenty przy spłacie są czynnikiem bardzo ważnym. Można iść drogą zredukowania cen, a utrzymania tych samych procentów. Można iść drogą zastosowania pewnej zniżki cen i obniżenia procentów. Można iść jeszcze inną drogą, mianowicie powołać do życia gospodarstwa rentowe na terenie całej Polski. Te wszystkie możliwości w tej chwili są w trakcie rozważań i wcale nie uciekamy od rozstrzygnięcia, te zagadnienia muszą przyjść i przyjdą, ale uważamy, że takie poczynania, zwłaszcza w tak ważnej dziedzinie gospodarki państwowej, tak ważnej dziedzinie, gdzie decyduje się o produkcji rolnej, ważnej nie tylko z punktu widzenia wyżywienia ludności, ale i obrony Państwa, trzeba te wszystkie rzeczy rozstrzygać jednak w sposób bardzo przemyślany i bardzo ostrożny. Te rozstrzygnięcia przyjdą. Uważam, że Panowie w tych poczynaniach naszych i rozstrzygnięciach wezmą i pozytywny i realny udział. Nie wątpimy, bo spotykaliśmy się z tem na Komisji Reform Rolnych i na Komisji Budżetowej, że do niektórych budżetów i resortów Panowie odnosili się w sposób pozytywny i realny, i sądzę, że zagadnienie reformy rolnej powinno znaleźć w całej Izbie realne traktowanie. Dlatego nie odrzucamy niczyjej współpracy i w tej sprawie, jeżeli będziemy mieć projekty i propozycje słuszne. Do nas przychodzić należy z projektami rozstrzygnięć konkretnych, a nie trzeba przychodzić z krytyką i tylko z krytyką.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#PWłKamiński">Jest to zagadnienie dla nas bardzo ciężkie, zagadnienie, które musimy przepracować, ale zagadnienie, co do którego sami mamy pewne wątpliwości, czy w obecnej chwili uda się to zagadnienie rozstrzygnąć i rozwiązać, zagadnienie niepodzielności gospodarstw scalonych i powstałych z przebudowy ustroju rolnego. Jest rzeczą uzasadnioną, ażeby gospodarstwa, które powstały z przebudowy ustroju rolnego, nie były w dalszym ciągu kawałkowane, nie były w nieskończoność dzielone, ale stoimy na stanowisku, że jest to zagadnienie o pewnych podstawach finansowych i nawet powiem więcej, że nie wolno oprzeć się przy niem o kapitały, pochodzące z zagranicy, tutaj trzeba się oprzeć o nasze własne, polskie kapitały. Ale ponieważ w dziedzinie kapitalizacji, niestety, niedostatecznie jesteśmy uposażeni, a to zagadnienie wymaga dużych kapitałów, to ono pomimo całej naszej chęci rozwiązania jego nie da się odrazu rozwiązać. Można wydać prawo, ale prawo to nie będzie oparte o życie, jeżeli nie da mu się finansowych podstaw.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#PWłKamiński">Chcę poruszyć zagadnienie osadnictwa wojskowego. Osadnictwo wojskowe było dawniej w namiętny sposób atakowane, ale okazało się, że osadnicy wojskowi nie tylko nie uciekali z kresów, nie tylko na ziemi swej zostali, ale okazało się, że nawet dobrze gospodarują. W tej chwili mamy naukowe zestawienia, z których okazuje się, że produkcja w gospodarstwach osadników wojskowych i u okolicznych wiejskich rolników przedstawia się tak. Mamy 2 zestawienia za okresy 5-letnie: od 1922 r. do roku 1927 i od roku 1927 do 1932, z których okazuje się, że przeciętnie w najważniejszych płodach, to jest podane w sprawozdaniu mojem na tablicy 5, nie będę przytaczał tych cyfr, jest tego rodzaju rzecz, że osadnicy więcej produkują, aniżeli okoliczni miejscowi drobni rolnicy.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#PWłKamiński">Jeżeli chodzi o czysty dochód z 1 ha, to na tej tablicy Panowie znajdą dane, oparte na podstawie badań i cyfr z wydziału ekonomiki drobnych gospodarstw rolnych. Oparte są one na zestawieniu gospodarstw z roku 1932. Gospodarstwa w województwach wschodnich wykazały stratę 7 zł na 1 ha, zaś gospodarstwa osadnicze wykazały zysk 10,75 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PWłKamiński">Są to rzeczy, które świadczą o tem, że osadnicy, jako czynnik gospodarczy, zdali egzamin. Nie mam zamiaru specjalnie tym się chełpić, zdaje mi się, że akcja Rządu była celowa i osadnicy wojskowi byli tym czynnikiem, który swoją gospodarczą rolę, a nie inną, wykonał.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#PWłKamiński">Muszę stwierdzić, że w tej chwili stoi przed nami zagadnienie potanienia kosztów przy scalaniu. Jest to zagadnienie dla nas niesłychanie pilne. Stoimy na tem stanowisku, że komasacja drobnych włościańskich gospodarstw, a do skomasowania, proszę Panów, jeszcze jest w Polsce niestety 7.204.000 ha, jest to zagadnienie, które wymaga niesłychanie dużych środków i dużego wysiłku. W tych czasach, kiedy jest rzeczą niemożliwą wydawanie jakichkolwiek zarządzeń czy ustaw w dziedzinie niepodzielności gospodarstw, w tych czasach, kiedy nie można naturalnego przyrostu ludności rolniczej przerzucić ani do miasta, ani wyeksportować zagranicę, jest bezwarunkowo koniecznością doprowadzić do tego, ażeby warsztat rolny przynajmniej tak uzdrowić, ażeby mógł on pomieścić i wyżywić naturalny przyrost ludności, chociażby w okresie przejściowym. Dlatego też akcja scalenia gospodarstw ma nie tylko za zadanie rozwiązać w tej chwili zagadnienie normalne, zagadnienie uporządkowania warsztatów rolnych, akcja scalenia ma być dzisiaj także tym czynnikiem, który nam pozwoli wchłonąć narastającą liczbę nowych rąk, akcja ta jest czynnikiem, który uruchomi szereg nowych zapasów ziemi. Przy komasacji przez drobną meliorację, drobne urządzenia rolne, uruchamia się bardzo duży zapas nieużytków rolnych, które się znajdują w drobnych gospodarstwach własności rolnej, i tą drogą chcemy przyczynić się do rozwiązania zagadnienia nie tylko uporządkowania drobnych warsztatów rolnych, ale także zatrudnienia na terenie wsi w tej chwili narastającej ilości rąk roboczych. Oczywiście ta rzecz jest załatwieniem tymczasowem, natomiast jest zagadnieniem dzisiaj koniecznem do rozwiązania. Dlatego sprawa komasacji jest dla nas. niesłychanie ważnym czynnikiem. Wzmożenie tempa komasacji, rozwinięcie tej komasacji wiąże się bardzo poważnie z potanieniem jej kosztów. To jest robota o charakterze nie tylko gospodarczym jednostki, jest to robota o charakterze ogólno-społecznym i państwowym. Dołożymy wszelkich starań, będziemy szukali najrozmaitszych dróg, które tę komasację jeszcze bardziej uprzystępnią niż to miało miejsce dotychczas. Dotychczas nasza komasacja jest dużo tańsza niż komasacja, przeprowadzana zagranicą, np. w Szwajcarii komasacja 1 ha kosztuje 50 fr. szw., komasacja 1 ha w Niemczech kosztuje 40 mk., gdy u nas w woj. wschodnich komasacja jest w tej chwili przeciętnie obliczana trochę więcej niż na 17 zł za 1 ha. To jest czynnik, którego mimo takiej taniości nie wytrzymamy, komasacja w tej cenie jest za droga i będziemy się starali szukać środków na to, ażeby komasacja mogła być jeszcze obniżona w cenie.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#PWłKamiński">To są najważniejsze linie naszej polityki gospodarczej w dziedzinie przebudowy ustroju rolnego. Oczywiście pozostaje w wielu dziedzinach uporządkowanie tych stosunków, które już zaistniały. W tych dziedzinach zostały wydane zarządzenia o charakterze tymczasowym, natomiast dążymy do tego, żeby pójść z pewnemi dalszemi generalnemi rozstrzygnięciami. Jestem przekonany, że pójść musimy także na znalezienie drogi w dziedzinie łatwiejszego przepisywania tytułów hipotecznych. Dzisiaj regulowanie tytułu własności pozostawia dużo do życzenia i jest w tej chwili czynnikiem za drogim. Tam, gdzie próżnują w tej chwili notariusze i pisarze hipoteczni, dlatego że są za drodzy, możnaby im dać pracę przez bardzo poważne potanienie kosztów hipotecznych. W tej dziedzinie trzeba pójść na szukanie tańszego sposobu przepisywania tytułów własności na drobną własność.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#PWłKamiński">To są najważniejsze postulaty w dziedzinie przebudowy ustroju rolnego. Nie mam zamiaru nużyć Panów, ani polemizować dlatego, że należę do tej kategorii ludzi, którzyby chcieli, żeby wszyscy rolnicy, niezależnie od swoich przekonań politycznych, odnosili się do zagadnienia przebudowy ustroju rolnego nie jako do zagadnienia, przy którem się robi politykę, lecz jako do zagadnienia rzetelnej, pożytecznej, realnej pracy dla Państwa, dlatego że rolnik, jeżeli ma być podstawą Państwa Polskiego, to chcielibyśmy, aby był mocnym słupem w budowie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#PWłKamiński">Muszę teraz zwrócić uwagę, że nieraz entuzjazmują się niektóre czynniki społeczne u nas nad budownictwem, które się odbywa za naszą granicą wschodnią. Łatwo z gospodarstw najrozmaitszych, drobnych, czy większych zrobić jeden kolektyw i na tym kolektywie wszystkich zaprząc jak parobków do roboty i dać im odpowiedni kierunek, ale zupełnie co innego, jeżeli się podejdzie do zagadnienia przebudowy ustroju rolnego z punktu widzenia zachowania prywatnej własności i uporządkowania każdego indywidualnego gospodarstwa. To jest czynnik bardzo ważny i ta wielka robota w Polsce się odbywa i tę wielką robotę nie wszystkie czynniki, a zwłaszcza młodzieżowe, dostatecznie oceniają. I dla tych naszych cichych pracowników, którzy tę cichą robotę przeprowadzają, dla tych cichych ludzi, którzy włożyli swe serce w tę pracę i bez robienia wielkiej polityki ogólnoświatowej tę rzecz przeprowadzają, wobec nich trzeba być z wielkiem uznaniem. Trzeba ocenić tę pracę, która się w Polsce dokonuje. U nas pozostała gospodarka indywidualna, wartości indywidualne człowieka mogą być zachowane i powiem, że idąc na zachowanie tego indywidualnego charakteru poszczególnych warsztatów rolnych, wykonaliśmy o wiele większą, trudniejszą robotę, niż łatwe robienie kolektywów rolnych za naszą granicą wschodnią. Dlatego jestem przekonany, że ta nasza praca polska powinna znaleźć uznanie w całej naszej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Sanojca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PSanojca">Wysoka Izbo! Skoro jest kryzys gospodarczy, to najważniejszą rzeczą jest przebudowa ustroju rolnego. Należałoby usprawnić aparat, któryby dokonał tej przebudowy, należałoby szukać nowych dróg dla rolnictwa, należałoby wskazać nowe sposoby wzmożenia produkcji. Więc słucham dziś od rana, który z posłów opozycyjnych wskaże te nowe drogi, lecz ani rusz nie mogę tego usłyszeć.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Klubu Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PSanojca">A koniec jest ten, Panie Pośle, że nawet Wy, Stronnictwo Ludowe, nie zapisaliście się do głosu w sprawie reform rolnych. Nie macie już nic do powiedzenia. I to jest najbardziej charakterystyczne.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PSanojca">Chciałbym jak najbardziej rzeczowo ustosunkować się do tych wszystkich rzeczy, które poruszyła opozycja. Jednakowoż, Szanowni Panowie, trudno mi traktować te rzeczy poważnie, skoro słyszę np., jak p. Terszakowec powiedział, że zające gryzą drzewka i co na to Rząd? Owinąć drzewka słomą, taka prosta rzecz. Tymczasem p. Terszakowec uważa, że sprawę tę należy w Sejmie wytaczać jako zaniedbanie Rządu. To jest zaniedbanie rolników.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PSanojca">I jak ja to rozważam, to myślę, skąd u nas ten kryzys, ten upadek myśli rolniczej? Oto stąd, że u nas rolnictwo rozpada się na dwie części: na rolników pracujących czynnie i na rolników nie pracujących. Mówię to pod adresem p. Fiołkowskiego. Na rolników pracujących i rolników niepracujących, protektorów — taki lord protektor od rolnictwa. Lordem bardzo łatwo być, krajać pługiem ziemię trudniej. Tym którzy pracują, folwarków nie sprzedają, Panie Pośle Fiołkowski. Jeżeli chłopi pracują i mają gospodarstwo zdrowe, nie przeciążone długami, ci sobie i dziś dają radę. Jeżeli komu licytują, to tym, którzy podatków nie płacą, tym, którzy pieniędzy nie mają na inwestycje, ale mają na polowania, na rozmaite kosztowne wycieczki i mają najrozmaitsze lordowskie popędy, ale ani rusz brać się za pług nie chcą.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan lordów szuka między swoimi.)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PSanojca">Swoich znam doskonale.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PSanojca">Tak samo, jeżeli chodzi o polityków chłopskich, to są posłowie chłopi i są również, jakby tak delikatnie powiedzieć, opiekunowie chłopów; p. notariusz Mikołajczyk i p. ziemianin Fiołkowski, czy ekscelencja Rożek, czy i t. p. Bo wszystko mogę zrozumieć, ale jeżeli inteligentny człowiek powiada mi, że na 10 ha gospodarstwie deficyt jest dziś u chłopa conajmniej 1.200 zł, tedy, czy to jest chłopskie ujęcie sprawy? To jest ujęcie typowe kompletnego nieuka, człowieka, który nigdy nie miał nic wspólnego z rolą, który nigdy na roli nie pracował, który nawet nie studiował tej sprawy teoretycznie. U chłopa dochód to jest jego dochód brutto; na 10 ha gospodarz sam orze, sam sieje, sam żnie, sam młóci i to co wielcy teoretycy piszą o kosztach produkcji, to jest u niego w kieszeni. Tak chłop nie rozumuje, ale p. notariusz czy inny lord protektor. Dlatego też mimo wszelkie gadaniny żyje i rośnie na sile.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PSanojca">I oczywiście wpada nawet ekscelencja Rożek w ten sam wir zamętu myśli rolniczej. Bo przecież towarzysz Stalin, Pan Bóg Wasz sowiecki, — Panie Pośle Rożek, — przecież on ułożył i ogłosił pierwszą piatiletkę, gdzie najważniejszym punktem kolektywizacja, czyli zniesienie indywidualnej gospodarki chłopskiej, poczem nastąpiły ekspedycje karne na chłopów, którzy nie chcieli dobrowolnie wyrzec się swojej indywidualnej gospodarki. A p. Rożek powiada: należy grunta rozparcelować między chłopów. Brawo, tylko co na to piatiletka? Proszę Panów, piatiletka mówi coś wręcz odwrotnego. Ja też obecnie wiem już, że p. Rożek odkrył tę tajemnicę, czemu to, skoro Wasi towarzysze, Pośle Rożek, tu coś w Polsce przeskrobią, uciekają do Sowietów, tak tam ich pakują do paki. Tajemnica jest rozwiązana. Mętlik w głowie.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PSanojca">Tu przypomina mi się jedno sławne ukraińskie określenie. Do pewnej wioski przyszedł, już nie p. Rożek, tylko inny komunista i powiada do chłopa: Wujku, gdie jest u was komunisty, a on mu odpowiedział: „Jisty, panyczu, to je komu, ale robotyty nema komu”. To jest rozwiązanie całej sprawy: roboty robić niema komu. I z tych nierobów, tych panów, którzy nie chcą pracować, a chcieliby na chłopskiej skórze używać, oto z nich rekrutują się tacy naganiacze, co nie sieją, ani orzą, a chcieliby w Sejmie diety brać. Oto tych panów chłopi pomalutku ze wsi usuwają. I z tego kryzys partii i partyjnych działaczy. I nie dziw, skoro mówicie: niema już co robić, i t. p. bzdury. Ponieważ ze wstydem człowiek myśleć musi, że to jednak są też posłowie, a dyskusja obecna to jest dyskusja poselska, dyskusja w tym Sejmie, że jakoś wstydu nie macie Panowie tak postępować, muszę Wam powiedzieć słów parę po prostu.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PSanojca">Panie Pośle Terszakowec, muszę Panu powiedzieć, dlatego właśnie, że Pan jest stary i pamięta te dobre różne czasy polityki. Panie Terszakowec, wspomnij Pan jedno przysłowie z Wiednia: „Man kann singen, man kann tanzen...”. Pamięta to Pan, prawda? A po co Pan tak marnie kołomyjkę tańczy. Idzie Pan w prysiudy za młodymi z opozycji? To nie dla Pana. Powtarza Pan głupstwa za innymi?</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PSanojca">Jest głód na Huculszczyźnie, powiada Pan. Czy Wy, Ukraińcy, którzy macie nadmiar zboża na Podolu, posłaliście choć trochę, choć marne 100 kg na Huculszczyznę? Macie nadmiar ziemniaków i czyście posłali choć jeden wagon dla poratowania umierających tam z głodu Hucułów?</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PSanojca">A teraz urągacie Rządowi. Ten brzydki niedobry faszystowski polski Rząd przysłał jednak mąkę i dał kukurydze na Huculszczyznę i daje zarobki i prowadzi akcję taką, na jaką go stać. Gdy była powódź, która zagarnęła, zdaje się w roku 1927, dobro Hucułów, nie wiem ileście dali i czyście więcej dali wagonów niż Rząd Polski. Z całej zaś Polski szła na Huculszczyznę słonina, pieniądze, zboże, kartofle zarówno od Rządu jak i od chłopów polskich, a na czele komitetu ratunkowego stała żona Pana Prezydenta Mościckiego i akcją pomocy kierowała. I mieli Huculi nie okres klęski onego roku, tylko mieli więcej środków żywności niż w czasie największego urodzaju.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PSanojca">Jeżeli chodzi o podkreślenie obecnego momentu opozycyjnej krytyki, naumyślnie ten przykład podałem, bo, proszę Panów, uważam, że nie jest celem polityki wnoszenie zamętu, szczególnie w sprawy rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PSanojca">Jeżeli chodzi o dzisiejszą dyskusję o rolnictwie i jego położeniu, to nie powiedzieliście nic kompletnie nie tylko o reformie rolnej, ale też nic o sprawie traktatów handlowych, w sprawie taryf kolejowych i t. p. Nic Was to nie obchodzi. Atakowaliście Polskie Zakłady Zbożowe, mówiąc, że niepotrzebne są premie wywozowe i t. d., ale gdzie Wasze wnioski na to, że znieść należy premiowanie wywozu zboża? Gdzież Wasze wnioski, by w traktatach odpowiednie postawić ustępy o wysyłce zagranicę zboża za towary — (rekompensates). Najmniejszego żądania nie wysunęliście, chociaż siedział i siedzi p. Minister i skrzętnie notował uwagi. Powtarzam: co powiedzieliście w sprawie reformy rolnej, w sprawie traktatów handlowych, w sprawie taryf kolejowych? Jakie postawiliście wnioski? Żadnych wniosków nie wysunęliście. Tak przecież tylko to austriackie gadanie. To jest troszkę za mało!</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PSanojca">Nie mniej, jak się rozchodzi o wnioski i o argumentację w sprawie Funduszu Pracy, jak się rozchodzi o ulgi podatkowe, nie mieliście odwagi nic powiedzieć: obszarnikom dajecie ulgi, a chłopom nie, zatem żądamy zniesienia ulg podatkowych. Nie macie odwagi, by postawić wnioski. A proszę Panów, w sprawie karteli? Postawcie wniosek o rozwiązanie karteli! Myśmy postawili taki wniosek, chociaż siedzimy na tych samych ławach, na których zasiadają i ludzie ze sfer gospodarczych — karteli. A Wy jedynie z boku straszni radykali: broń Boże, ruszyć naprawdę kartele! A Stronnictwo Narodowe to jest matka, ona urodziła kartele.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PSanojca">Tak jest.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PSanojca">Cały szereg posłów mówi o interwencji zbożowej. Postawcie wniosek! Chłopi mówią, że nie trzeba interwencji? Proszę!</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PSanojca">Miej Pan odwagę chociaż postawić wniosek. Wyście się nauczyli jednego, nauczyliście się licytacji, kto jest lepszy. Mówicie o sobie wiecznie: my jesteśmy najlepszymi obrońcami chłopów. To za mało. P. Rożek zagarnia w swej mowie nawet tych zabitych chłopów, co padli dzięki lekkomyślnej agitacji Stronnictwa Ludowego. Wasi ludzie padli, Wasi stali na czele. Chłopska polała się krew. Miał to być wielki czyn rewolucyjny Stronnictwa Ludowego, a oto dziś poseł komunistyczny Rożek pochwalny Wam w Sejmie robi raport: dobrzeście się spisali chłopcy. Róbcie tak dalej, powiada. To ma być polityka ludowa?! Darujcie Panowie! To jest żadna polityka. To Wasza polityka wyrządziła chłopom szalone straty.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#PSanojca">Jeżeli zabieram czas Wysokiej Izbie, to chciałbym powiedzieć, że istotnie czasy są bardzo ciężkie, że chłop ma prawo wymagać od całej Izby rzeczowego traktowania spraw swoich, czy w dziedzinie polityki zbożowej, czy w dziedzinie polityki taryfowej, czy w dziedzinie polityki eksportowej, czy w dziedzinie polityki całokształtu spraw gospodarczych. Tego mogą chłopi wymagać nie tylko od Rządu i posłów z B. B. W. R., ale też i od opozycji. Opozycja jest od tego, ażeby przeciwstawiać swoje postulaty, wnioski i żądania. Na program Rządu czy B. B. swój program, lepszy. Gdzie on? Niema go. A tymczasem ta jałowość wywołuje upadek myśli rolniczej, upadek nawet teorii, jeśli już nie chodzi o samą praktykę. Z tej przyczyny chciałbym zwrócić się z apelem do opozycji: Panowie, dziś wszystko jedno chłopom, kto do nich przemawia, lecz nieobojętną jest rzeczą dla nich, jaka będzie ich przyszłość, a przyszłość nie jest zależna od gadulstwa i przechwałek, tylko od realnej i twórczej pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PSanojca">A tak się złożyło, że tak na ławach Rządu, jak i na ławach B. B. jedynie dziś jeszcze kwitnie twórcza myśl i praca nad polepszeniem stosunków rolnych, a Wy tak jesteście Panowie delikatni, tacy protektorzy, tacy mili towarzysze i tak bardzo oględni i dbający o swoje zdrowie, abyście się nie przemęczyli, że nie stać Was na opracowanie już nie programu pracy, ale chociażby demonstracyjnego wniosku. Oczywiście najwygodniejszą rzeczą jest, jak na porządku dziennym Konstytucja to wyjść z sali, a kryzys rolny ująć tak: zające gryzą drzewka — Rząd winien, brak kartofli — Rząd winien. Trzeba zakasać rękawy i zabrać się do twórczej pracy, a po wsiach nie kręcić głowy chłopom polityką, tylko zabrać się do reorganizacji gospodarczej. Należy zerwać z zasadą niegodną posłów: „Na seło ludy duryty” — zasadą cyganienia chłopów. Rozumie Pan, Panie Pośle Terszakowec?</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PSanojca">Inteligencja nie na to jest powołana, ażeby chłopom kręciła głowę, tylko, ażeby teoretycznie i praktycznie zajęła się twórczą pracą nad reorganizacją rolnictwa, by pomogła swą wiedzą chłopom do zwycięstwa w całokształcie wojny gospodarczej, jaka w całej Europie idzie, by chłop w Polsce swoje utrzymał miejsce.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PSanojca">Muszę też powiedzieć, że, mimo dzisiejszych ciężkich czasów i mimo kręcenia chłopom głowy i mimo awantur po wsiach, wywoływanych przez niesumiennych agitatorów, mimo wzywania do niepłacenia podatków i do biernego oporu i do strajków rolnych, chłop zdał egzamin dobrze.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#PSanojca">Wy gadacie na kartele, a sami panowie posłowie z Piasta próbowaliście zrobić kartel chłopski i ogłodzić miasta.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#PSanojca">I co, czy jakieś produkty podrożały? Nic nie podrożało, a w gruncie rzeczy pracowaliście na kieszeń obszarników, bo obszarnik mógł wtedy właśnie sprzedać ile chciał kapitaliście miejskiemu za lepsze pieniądze. Gdybyście choć chwilę pomyśleli, tobyście tego nie robili. Ale Wy macie zasłonięte oczy i tylko małpujecie głupstwa kartelowe.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#PSanojca">Ja uważam, jako chłopski polityk i jako chłop-rolnik — a mogę to powiedzieć o sobie, bo pracuję na roli — że my chłopi musimy zaprotestować przeciw niepotrzebnej nam opiece niepożądanych panków i podpanków. Chłopi ani endeckich, ani socjalistycznych, ani innych prowokatorów nie potrzebują. My polscy chłopi zdaliśmy obecnie egzamin dobrze. My w najcięższych warunkach zdołaliśmy utrzymać swoje grunta i swoje warsztaty. Żaden warsztat naszej pracy nie jest zamknięty. Każdy kawał roli jest obsiany. Utrzymany inwentarz, chociaż pracujemy w najcięższych warunkach i na froncie gospodarczym Państwa jesteśmy w pierwszym szeregu. Jeżeli, proszę Panów, tu ktoś mówił o Sowietach, to muszę to wiedzieć, że kiedy my z kryzysu wychodzimy zwycięsko, to w Rosji Sowieckiej całkowite pogłowie, t. zn. bydło, nierogacizna i t. p. zostały wybite w 80%. Dobrodziejstwa gospodarki sowieckiej, a raczej jej zwycięstwo w walce z kryzysem rolnym tak się przedstawia, że dziś cała Rosja jest ogołocona z dobytku, z inwentarza żywego, czy to chodzi o bydło, czy nierogaciznę, a nawet konie i owce. Jeżeli zważy się, że chłop małorolny, nie mający zarobku, mający bardzo ciężkie warunki życia, zdołał u nas utrzymać się, że nie licytuje się jego gospodarstwa, nie zaprzepaszcza się jego oszczędności i dorobków, to chłop zdał egzamin, a Rząd udowodnił, że stał na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#PSanojca">Nie powiedzieliście Panowie — pomimo swej złości — kto z chłopów został zlicytowany. Narzekaliście, krzyczeliście, ale niemniej tym klubem, który ustawy kryzysowe opracował i uchwalił, to był nasz klub, B. B. W. R. Wyście uśmiechali się tylko z boku. Tym zaś rządem, który wypracował i w życie wprowadził te ustawy, jest ten oto Rząd, który tu siedzi, to są ludzie ciężkiej pracy, ludzie wielkiej twórczej myśli i oni dokonali tego, że jednak kredyt dostosowany do siły włościańskich gospodarstw nawet karłowatych, całe nasze życie gospodarcze pomaleńku ciągle jest dociągane do potrzeb i konieczności tak chłopów jak i Państwa. I z tej przyczyny ze strony chłopów jest wielka wdzięczność dla Rządu, jest uznanie dla Bloku, i z dnia na dzień rośnie coraz większa niechęć do Was, do partyj i coraz więcej zachwiany jest Wasz front na wsi.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#PSanojca">P. Fiołkowski wniósł piękny styl do obrad Sejmu, styl lekki, groteskowy, w tym stylu muszę zakończyć. Panie Pośle Fiołkowski, ja, chłop polski, Panu powiadam: my Waszej opieki nie potrzebujemy, jesteśmy otoczeni opieką Rządu i Rząd ma nasze poparcie na całej linii. A jeżeli chodzi o nasz stosunek do Was, to stylem p. Fiołkowskiego: „Nawet gigantyczne poczynania bardzo potężnego trutnia nie zachwieją maleńkich nawet poczynań i wysiłeczków — twórczej pracy człowieka”.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PHyla">Wysoki Sejmie! P. Minister Rolnictwa i Reform Rolnych na Komisji Budżetowej powiedział, że: „W interesie wszystkich zainteresowanych stron, jak również całego życia gospodarczego leży, aby problemat likwidacji zadłużenia rolniczego, zamrożonego i nieściągalnego skutkiem zjawisk kryzysowych, mógł być rozwiązany jak najszybciej”.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PHyla">Zagadnienie to ma pierwszorzędne znaczenie dla produkcji rolnej — tak roślinnej, jak hodowlanej, jak również stoi w ścisłym związku z akcją przebudowy ustroju rolnego. Procesy parcelacyjne zostały w rolnictwie zahamowane, a przyczyną tego jest brak gotówki, spowodowany nieopłacalnością olbrzymiej części warsztatów rolnych. Ten stan rzeczy jest szkodliwy dla większych gospodarstw, które przez odparcelowanie części ziemi pozbyły się uciążliwych długów, jak również i dla karłowatych gospodarzy, którzy siedzą w masie na małych gospodarstwach i nie mając zarobku ani w kraju, ani zagranicą, nie mogą wyprodukować tyle żywności, aby się wyżywić, pokryć zapotrzebowania odzieżowe i zakupić środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PHyla">Ożywienie parcelacyjnego obrotu ziemią jest w tych warunkach bardzo potrzebne. Możliwym byłby tu bezgotówkowy obrót ziemią, który mógłby przeprowadzić Państwowy Bank Rolny, wyzyskując do tej akcji swój aparat. Oddanie na upełnorolnienie i tworzenie nowych gospodarstw zapasu ziemi z parcelacji rządowej Banku Rolnego i części nadmiernie zadłużonych większych gospodarstw — polepszyłoby stan karłowatych gospodarzy i częściowo bezrobotnych wsi. Nie jest tu obojętną cena ziemi. Umiarkowana cena za ziemię spowoduje wypłacalność nowonabywców i będzie zachętą dla innych. Przy tranzakcjach wysokie koszta alienacyjne i notarialne wymagane zaraz po kupnie w gotówce powodują niedokonywanie tranzakcyj. Zróżniczkowanie tranzakcyj i obniżka opłat przyczyniłaby się do powiększenia ruchu parcelacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PHyla">Akcja scaleniowa pomimo kryzysu daje scalony obszar 380.000 ha obliczeniowych. Potrzebna jest dalsza akcja w likwidacji serwitutów, podziale i zagospodarowaniu spólnot. Dla tych ostatnich potrzebna jest ustawa, któraby uregulowała bardzo skomplikowaną sprawę władania i własności tych spólnot. Problemy zadłużenia rolniczego i podniesienia dochodowości będziemy rozwiązywać wspólnie z Rządem i wierzymy, że zrobimy to w okresie niedługim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad tą częścią budżetu została ukończona.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnej części budżetu: część 10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PCzernichowski">Wysoka Izbo! Zwyczajem dawnych lat przy budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu omawiane jest ogólne położenie gospodarcze. Pozwolą mi Panowie, że i przy dzisiejszym budżecie parę słów na ten temat powiem.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PCzernichowski">Przedewszystkiem ogólna sytuacja światowa w nieco skróconym zarysie.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PCzernichowski">Sytuacja gospodarcza świata pod koniec 1933 roku wykazała niejednolite tendencje koniunkturalne. Zarysowana w połowie roku poprawa koniunktury w Stanach Zjednoczonych, przejawiająca się w tendencjach zwyżkowych cen surowców i w przejściowem wzmożeniu produkcji, pozostawała pod wpływem dewaluacji dolara i tego całego arsenału sztucznych środków ożywiania koniunktury, jakie podjął Prezydent Roosevelt. Już w końcu roku 1933 wystąpiły objawy nietrwałości tendencji poprawy koniunktury w Stanach Zjednoczonych. Wskaźnik cen wprawdzie utrzymuje się na wyższym poziomie, produkcja jednak po nagłej zwyżce w III kwartale 1933 r. również nagle poczęła spadać. Przebieg koniunktury w Ameryce Północnej posiada cechy spekulacji i ostateczny rezultat tej gry wydaje się być conajmniej wątpliwym.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PCzernichowski">Gdzieindziej obserwujemy rozwój wypadków bardziej spokojny i trwały. Niemcy stosują zarządzenia, zmierzające do przyśpieszenia wyjścia z kryzysu za pomocą zamówień inwestycyjnych, dokonywanych w przemyśle przez rząd i samorządy. Mają one charakter „akcji na kredyt”, gdyż finansowane są przeważnie na kredyt krótko — lub długoterminowy na rachunek przyszłych budżetów. Posiadają one w pewnej mierze również cechę sztucznych środków ożywienia gospodarczego, nie zdołały bowiem dotychczas pobudzić większego ruchu inwestycyjnego prywatnego, któryby świadczył o ogólnej trwałej podstawie ożywienia w gospodarce niemieckiej. Poprawa w Niemczech jest jednak trwalsza i upoważnia do lepszych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PCzernichowski">W Anglii nastąpił poważny wzrost działalności inwestycyjnej, który posiada wszelkie cechy naturalnego działania sił ekonomicznych, wzmocnionych wybitnie spadkiem funta.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PCzernichowski">We Francji wystąpiły również objawy wychodzenia życia gospodarczego z koniunkturalnej depresji, czemu sprzyja uporządkowywanie sytuacji budżetowej. Wskaźniki produkcji tych krajów wykazywały w połowie r. 1933 wyraźny wzrost i do końca utrzymały się na niezmienionym poziomie w Anglii i Niemczech, z lekką zniżką we Francji i większą w Stanach Zjednoczonych. Z przeglądu sytuacji gospodarczej międzynarodowej, ujętej w dużym skrócie, wnosić należy mimo niejednolitej tendencji, że poziom wytwórczości wykazuje znaczną stałość, a tam, gdzie zarysował się spadek produkcji, tempo jego było bardzo łagodne.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PCzernichowski">Do czynników, zapowiadających poprawę, zaliczyć należy zmniejszenie się stanu zapasów w wielu surowcach międzynarodowych, które zeszły do poziomu poniżej r. 1932. Można tu mówić o cynku, cynie, ołowiu, kauczuku, kawie, herbacie i cukrze, jak również o zapowiadającem się zmniejszeniu zapasów pszenicy wobec przewidywanego nieurodzaju w St. Zjednoczonych, Kanadzie, Australii i Argentynie, stanowiących główny rezerwat produkcji tego zboża.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PCzernichowski">W obecnej sytuacji można stwierdzić, że jakkolwiek koniunktura światowa nie weszła jeszcze w stadjum zdecydowanej poprawy i podlegać może rozmaitym przejściowym załamaniom, wystąpiły jednak na przestrzeni kilku miesięcy wyraźne oznaki polepszenia w różnych państwach i w części większej jak dotąd — z różnych przyczyn.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#PCzernichowski">Różnorodność tych przyczyn jest następstwem odmiennych sposobów walki z kryzysem, których dwa zarysowują się wyraźnie: system sztucznych środków, podjętych w najszerszej skali przez Stany Zjednoczone i w znacznej mierze przez Niemcy i system naturalnego działania sił gospodarczych, jak we Francji i Anglii.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#PCzernichowski">W czterech największych organizmach gospodarczych świata, obok czynników ogólnoświatowych, oddziaływujących na kształtowanie się koniunktury ogólnej, jak ceny światowych surowców, poczęły działać indywidualne czynniki, będące następstwem procesów gospodarczych, odbywających się w poszczególnych państwach, pod wpływem różnych sposobów szukania wyjścia z depresji i ożywienia gospodarczego. Procesy te, powstałe czy to z samoczynnego dostosowania organizmów gospodarczych, czy też ze sztucznych środków, powodują w poszczególnych państwach większe zróżniczkowanie koniunktury i sił, działających na jej kształtowanie się. Ta różnorodność i indywidualność sił gospodarczych winna stwarzać większy opór naciskowy koniunktury ogólnoświatowej i dawać możliwości wychodzenia z depresji różnych państw w sposób różny i w mniejszej zależności od siebie. Hasło autarkizacji, ogólnie stosowane, potwierdza atomizację gospodarczą świata. Rozumowanie to uzasadnia wniosek, że ryzyko pogarszania się koniunktury ogólnoświatowej zmniejsza się.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#PCzernichowski">Podsumowując ogólną sytuację gospodarczą, stwierdzić należy nie tylko zahamowanie spadku, ale i wzrost produkcji i jej ustalanie się na wyższym nieco poziomie, co świadczy o przełamaniu ogólnych nastawień depresyjnych. Sytuacja walutowa Stanów Zjednoczonych nie jest ostatecznie wyjaśniona. Niemniej jednak zrealizowanie istniejących tendencyj ustabilizowania kursu dolara winno przynieść znaczne uspokojenie, a przez ustalenie stosunku do wartości funta dać wyjście do układu stosunków gospodarczych światowych w atmosferze większej stałości.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#PCzernichowski">Po tym bardzo pobieżnym skrócie sytuacji ogólnej świata, pozwolę sobie przejść do sytuacji gospodarczej Polski. Sytuacja gospodarcza Polski w dziedzinie produkcji pozostała w zależności w części od czynników zewnętrznych, jak zwyżka surowców i możności zwiększenia eksportu w niektórych dziedzinach, jak w hutnictwie — w części od stosunków wewnętrznych, głównie od większego jak w roku poprzednim ruchu budowlanego. Większej poprawy położenia rolnictwa nie dało się osiągnąć ze względu na ogólny niski poziom cen rolnych. Produkcję przemysłową charakteryzuje stały wzrost od początku roku — tak w dobrach wytwórczych, jak i w dobrach spożywczych. W sprawozdaniu drukowanem znajdą Panowie cyfry, potwierdzające wniosek, wyprowadzony przeze mnie.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#PCzernichowski">Poziom produkcji dóbr spożycia przekroczył stan z 1931 roku. Wzrost produkcji nastąpił w przemyśle mineralnym w związku z ruchem budowlanym i oczyścił rynek z zapasów. W hutnictwie żelaznem możliwości eksportowe zwiększyły produkcję. Dalsze powiększenie produkcji wykazują przemysły: włókiennicze, drzewne, skórne i inne. Przemysł węglowy nadrobił zwiększenie produkcji w poprzednim okresie. W porównaniu z rokiem 1932 ogólny poziom produkcji był na koniec listopada 1933 r. około 8% wyższy, Nie dosięgały poziomu zeszłorocznego jedynie przemysł spożywczy i górnictwo węglowe. W dziedzinie cen ogólny wskaźnik cen hurtowych spadł o 1/3 obniżki z roku 1932, wykazując mniejsze wahania. Procesy wyrównywania cen przemysłowych układały się korzystniej przez poważniejsze obniżenie ogólnego wskaźnika cen artykułów skartelizowanych. Z porównania obniżenia ogólnego wskaźnika cen wyrobów gotowych, szczególnie dla konsumcji i cen surowców przemysłowych wnosić można o postępach w potanieniu kosztów produkcji, wyroby bowiem gotowe spadły w cenie silniej.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#PCzernichowski">Obroty towarowe, mierzone przewozami kolejowemi, utrzymały się na poziomie wyższym niż w 1932 r. Położenie handlu charakteryzuje ustabilizowanie się cen i obrotów oraz polepszenie tranzakcyj.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#PCzernichowski">Rzemiosło wykazuje dużą odporność na ciężką sytuację i przejawia wiele energii wyjścia ze swojemi wyrobami zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#PCzernichowski">Obiektywna ocena sytuacji gospodarczej Polski za r. 1933 pozwala stwierdzić, że rok ten był okresem przełamania depresyj kryzysowych. Nastąpiło we wszystkich niemal dziedzinach życia gospodarczego ustalenie się produkcji i zbytu, a w wielu gałęziach wzrost, posiadający trwalsze podstawy. Stan ten pozwala na przeprowadzenie procesów przystosowawczych, które stanowią klucz do wyjścia z kryzysu i ogólnej poprawy sytuacji gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#PCzernichowski">W związku z psychicznem odprężeniem, jakie nastąpiło niewątpliwie w stosunkach gospodarczych, dużą rolę odegrał w tym kierunku czynnik społeczny.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#PCzernichowski">Rok 1933 był okresem, w którym zapoczątkowano na szeroką skalę akcję na terenie społecznym w kierunku pobudzenia inicjatywy społecznej w sprawach gospodarczych. Nowy ten kierunek pracy społeczno-gospodarczej zainicjowany został przez B. B. W. R. we współpracy z czynnikami rządowemi i szerokiemi sferami gospodarczemi i społecznemi, by w celu nawiązania ze społeczeństwem bezpośredniego kontaktu w sprawach gospodarczych i przez szerokie uświadomienie go o zaszłych zmianach wskazać środki oraz drogi przystawania się do nowych warunków. Obok więc momentów natury materialnej poważnym czynnikiem wyjścia z trudności kryzysowych stały się momenty psychiczne. Momenty te szerzyły często większy pesymizm, jak faktyczny bieg zjawisk gospodarczych. Stało się niewątpliwem, że utrwalenie w społeczeństwie świadomości, że w każdej sytuacji ciężkiej musi być możność pracy, jest konieczną dźwignią dla odprężenia. Zjazd ogólnopolski działaczy gospodarczych i społecznych w Warszawie w maju ub. r., złożony z przedstawicieli całego kraju, wskazał na te istotne zmiany, jakie dokonały się w naszem życiu gospodarczem, a zarazem wytknął zasadnicze linie po jakich zdążać należy do przystosowania się do zmienionych warunków. Ideę zjazdu ogólnopolskiego w Warszawie rozpowszechniały po całym kraju regionalne zjazdy wojewódzkie lub powiatowe, rozstrząsając w swoich obradach te konkretne zadania i możliwości gospodarcze, jakie są do wykonania w najmniejszych nawet ośrodkach. Oceniając znaczenie zjazdów gospodarczych z odległości kilku miesięcy, twierdzę, że dobrze spełniły swoje zadania i podjęte były w momencie najbardziej ku temu odpowiednim. Zjazdy przyczyniły się w dużej mierze do przełamania psychicznych nastrojów, pobudzając inicjatywę i energię społeczną do procesów przystosowania się. Nie jest przesadą powiedzenie, że zjazdy te zlikwidowały kryzys psychiczny.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#PCzernichowski">Znaczenie zjazdów dla stosunków gospodarczych nie ogranicza się tylko do zagadnień związanych z kryzysem. Budząc w szerokiem społeczeństwie większe zrozumienie dla spraw gospodarczych i skierowywując jego uwagę na konieczność wysiłków w realizowaniu możliwości najbliższych każdemu jego własnym wysiłkiem, zjazdy działają w dużym zakresie wychowawczo. Zjazdy gospodarcze wnoszą czynnik społeczny do zagadnień gospodarczych, sprowadzając je na płaszczyznę współdziałania i podporządkowania interesowi ogólnemu, Parę słów o sytuacji w poszczególnych dziedzinach naszego życia gospodarczego. Przedewszystkiem ruch budowlany.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#PCzernichowski">Ruch budowlany objął w roku 1933 w przeważnej większości budownictwo mieszkaniowe, w którem górują ośrodki małomiasteczkowe i wiejskie, przyczem przeważają tanie systemy budownictwa, oparte na materiałach, których cena najsilniej spadła. Czynnikiem ożywiającym ruch budowlany jest spadek cen materiałów budowlanych — drewna, cegieł, wapna, robocizny, oraz cen towarów budowlanych. Jest to następstwem trwałych usiłowań czynników rządowych o stworzenie warunków ożywienia ruchu budowlanego. Wyrazem tych wysiłków było obniżenie kosztów kredytu publicznego, oraz dodatku administracyjnego, obniżenie kosztów przewozu materiałów budowlanych, ustawa o ulgach dla nowych budowli i inne. Stworzyły one korzystne warunki taniego budownictwa. Ucieczka od walut zagranicznych wskutek spadku dolara stworzyła ponadto korzystny moment do uruchomienia stezauryzowanych pieniędzy, które znajdowały chętnie ujście w budownictwie. Wskaźnik zatrudnienia w przemyśle budowlanym w roku 1933 podnosi się, osiągając w listopadzie poziom 21,8. Podobnie przewozy materiałów budowlanych wykazują wzrost. Rozmiary budownictwa były znacznie większe, jak w roku poprzednim i w przewozach kolejowych wyprzedziły rok 1930.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#PCzernichowski">Budownictwo publiczne i przemysłowe rozwijało się słabiej niż przed rokiem, natomiast gros ruchu budowlanego stanowiły tanie domki, w dużym procencie domki drewniane.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#PCzernichowski">Parę słów o akcji finansowej na budownictwo. Akcja finansowa Banku Gospodarstwa Krajowego wyrażała się sumą 14 milionów złotych. Zużyte sumy dały większe rezultaty, aniżeli w latach poprzednich. Z sumy tej wybudowano 24,000 izb wobec 35,00 izb wybudowanych w r. 1930 przy pomocy kredytów jedenastokrotnie wyższych. Wskazuje to, że rezultaty kredytowania budownictwa zeszłoroczne są z punktu widzenia zwalczania głodu mieszkaniowego i korzyści społecznych niepomiernie wyższe od akcji z r. 1930.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#PCzernichowski">W akcji kredytowania budownictwa wziął udział Fundusz Pracy sumą 500.000 zł za pośrednictwem BGK. Należy podnieść, że zgodnie z założeniem akcji finansowej kredyt publiczny występował nie w charakterze czynnika, finansującego akcję budowlaną, ale w charakterze czynnika, wzmacniającego inicjatywę prywatną, pobudzającego zdrowy ruch budowlany, finansowany w głównej mierze ze środków prywatnych, szukających lokaty w budownictwie. Otóż środki, lokowane w budownictwie, były czterokrotnie wyższe, aniżeli kredyty ze środków publicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#PCzernichowski">Przejdę do poszczególnych najważniejszych gałęzi naszego życia gospodarczego. Górnictwo węglowe. Wydobycie węgla było niższe o 5% niż wydobycie w 1932 r. Zbyt w porównaniu z r. 1932 zmniejszył się o przeszło 2%, a więc stosunkowo nieco mniej niż wydobycie.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#PCzernichowski">W porównaniu z głównemi państwami eksportującemi należy podnieść, że o ile wydobycie w Polsce w porównaniu z temi państwami zmniejszyło się silniej, o tyle eksport spadł w Polsce nawet nieco mniej niż w Anglii a nie o wiele więcej niż w Niemczech. Gdy bowiem w Anglii spadek eksportu w 1933 r. w porównaniu ze średnim eksportem od lat 1929 i 1930 wyniósł 33%, a w Niemczech 28%, to spadek ten w Polsce w porównaniu z tym samym okresem wyniósł 32%.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#PCzernichowski">Utrzymanie się eksportu węgla z Polski na poziomie tylko o 6,4% niższym niż w r. 1932 musi być uważane za wielki sukces. Pamiętać bowiem należy, że w pierwszej połowie 1932 r. Anglia pod naciskiem swego przemysłu węglowego w traktatach handlowych, zawartych z krajami skandynawskiemi, narzuciła im obowiązek pokrywania wielkiej części ich zapotrzebowania węglem angielskim, a mianowicie Szwecja 48%, Norwegia 70%, Finlandia 75% i Dania 80% ogólnego zapotrzebowania. Ten fakt pociągnął za sobą bardzo poważny spadek naszego eksportu, wynoszący około 100.000 tonn miesięcznie. Jeżeli do tego dodamy zaostrzenie reglamentacji także w szeregu innych krajów, to eksport węgla powinien był spaść bardzo gwałtownie poniżej stanu 1932 r. Jeżeli się tak nie stało, to zawdzięczać to należy trafnej polityce taryfowej, wskutek której obniżone zostały poważnie stawki przywozowe dla eksportu węgla drogą morską, oraz wysiłkom poszukiwania nowych rynków zbytu i rozszerzenia eksportu niejednokrotnie na takie rynki, które jeszcze do niedawna uważane były za bezsporną domenę węgla angielskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#PCzernichowski">Eksport na rynki skandynawskie zmniejszył się w 1933 r. w porównaniu z r. 1932 o 18%, a na rynki bałtyckie nawet o 39%. Wzrost natomiast wykazuje eksport na rynki zachodnio-europejskie o 42%, na rynki południowo-europejskie o 12% i na rynki pozaeuropejskie o 37% — Obecnie przejdę do hutnictwa żelaznego. Dzięki uzyskanym dostawom do Sowietów i Brazylii r. 1933 wykazał zwiększenie eksportu artykułów hutniczych, który przekroczył tonaż eksportu w r. 1932 o 82% w zakresie wytworów walcownianych i o 23% w zakresie rur. W wyniku znacznego wzrostu eksportu wytworów hutniczych stan zatrudnienia hut polepszył się w porównaniu z r. 1932. Produkcja zasadniczych działów hutniczych wzrosła o 50%.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#PCzernichowski">Sytuacja natomiast na rynku wewnętrznym żelaza pozostawała pod wpływem rozwijającego się ruchu budowlanego i wzrostu zapotrzebowania na materjały budowlane.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#PCzernichowski">Poniższe dane liczbowe charakteryzują sytuację hutnictwa żelaznego w r. 1933 w porównaniu z r. 1932. Zwiększenie wytwórczości wielkich pieców o 153,8%, stalowni 148,4%, walcowni 145,7%, wywóz zagranicę wytworów walcownianych 182,5%, natomiast zbyt w kraju wytworów walcownianych 122%, Dla wyrównania strat eksportowych przemysł korzystał z pomocy rządowej w formie dodatkowych premij z różnych funduszów, ze zwrotów ceł, ze zniżek taryfowych, ułatwień kredytowych, jak np. przy finansowaniu naszych tranzakcyj z Sowietami i Brazylią.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#PCzernichowski">Popierając wszystkie mi środkami produkcję i eksport, Rząd wkracza zdecydowanie w stosunki hutnictwa, które wykazywały nielojalność względem zobowiązań wobec Państwa, jak to miało miejsce w hutnictwie górnośląskiem. Społeczeństwo polskie z dużą ulgą wita tę energiczną akcję Rządu, nakazującą bezwzględne poszanowanie obowiązujących przepisów i lojalność wobec Państwa i społeczeństwa polskiego. Przemysł naftowy w r. 1933 w związku z wprowadzeniem przepisów „O regulowaniu stosunków w przemyśle naftowym” zaznał dużego odprężenia. Zupełne uregulowanie eksportu produktów naftowych przez stworzenie przymusowej organizacji eksportu naftowego odbiło się na całokształcie stosunków naftowych w sposób dodatni. Nie tylko bowiem załatwiono ostatecznie sprawę naszego handlu naftowego zagranicą, umarzając na tym odcinku wzajemną konkurencję firm naftowych, ale pośrednio sprowadzono pacyfikację na rynku wewnętrznym przez usunięcie z tego rynku nadprodukcji.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#PCzernichowski">Ceny na rynku ropnym kształtują się zwyżkowe, osiągając ponad 1.600 zł za wagon 10-tonowy. Zasadniczy postulat przemysłu naftowego, wysoka cena surowca, został spełniony, jednak pamiętać należy, że obecna cena ropy jest wygórowaną i uniemożliwia kalkulację rafineriom. Ustalenie ceny ropy na racjonalnym poziomie powinno odbić się na wzroście wierceń, a wślad za tem i wzroście produkcji, która niestety w ostatnich latach z roku na rok, choć nieznacznie, ale maleje. Produkcja wyniosła w roku 1933 około 553.000 ton i była około 4% mniejsza, jak w 1932 roku, Szczegółowem omówieniem sytuacji przemysłu zająłem się bliżej w sprawozdaniu drukowanem, omawiając położenie przemysłu przetwórczego i rzemiosła, które posiadają specjalnie ważne zadanie. Pragnę dać wyraz przekonaniu, że dziedziny te powinny mieć wyraz swój w polityce gospodarczej, Znajdują się one pod wpływem kapitału zagranicznego, w trosce jednak o planowy i niezawisły rozwój naszych sił gospodarczych musimy dążyć do wytworzenia kapitalizacji warsztatów opartych na rodzimym kapitale. W rozwoju przemysłu przetwórczego i rzemiosła i w większem usamodzielnieniu tej gałęzi widzę wzmożenie się sił narodowych naszego gospodarstwa. Co do poszczególnych gałęzi przemysłu przetwórczego pozwolę sobie króciutko scharakteryzować niektóre gałęzie, odsyłając do szczegółów i dat, zamieszczonych w drukowanem sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#PCzernichowski">W przemyśle włókienniczym rok 1933 wykazał ożywienie dawno nieobserwowane. Wskaźniki produkcji wzrosły poważnie. Tak znaczne ożywienie ma swój podkład w czynnikach zewnętrznych, do jakich należy zaliczyć spadek dolara i wzrost ceny bawełny, które działały spekulatywnie na zakupy surowca i produkcji oraz w wewnętrznych, jak strajk na wiosnę w przemyśle bawełnianym w Łodzi, który spowodował wyczerpanie zapasów. Liczba robotnikogodzin przepracowanych wzrosł a około 8%, waga przepracowanej surowej bawełny była o 21% wyższa, jak w roku poprzednim. Spadek cen w tkaninach wynosił około 12% przy wzroście ceny surowca powyżej 10%, co wskazuje na obniżenie się kosztów produkcji i korzystne dla rynku konsumcyjnego kształtowanie się cen gotowych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#PCzernichowski">Rok 1933 przynosi znaczny postęp organizacji eksportu przez zmianę systemu zwrotu ceł przy wywozie na indywidualne wypłaty wywozowe i przez wprowadzenie wymogu podporządkowania eksportu ustalonym standartom.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#PCzernichowski">W przemyśle metalowym produkcja utrzymuje się przeciętnie na poziomie nieco wyższym, jak przed rokiem.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#PCzernichowski">W poszczególnych działach uwidocznia się nawet znaczna poprawa.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#PCzernichowski">Wytwórczość maszyn i narzędzi rolniczych, związana niepodzielnie z położeniem rolnictwa, utrzymuje się na niskim poziomie, niemniej jednak lepszym, jak w roku ubiegłym. Zamówienia na maszyny rolnicze zwiększyły się w stosunku do roku 1932 o połowę, ogólny jednak poziom zamówień był bardzo niski i wynosił zaledwie 4,5% zamówień z 1929 r. W tym samym stosunku wzrósł przywóz maszyn rolniczych z zagranicy, pozostając również na bardzo niskim poziomie — 5,6% przywozu z 1928 r.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#PCzernichowski">Cyfry te, mimo swego niskiego poziomu, wskazują na lekką poprawę, tem więcej, że jest to pierwsze od szeregu lat ciągłego spadku zwiększenie zamówień. Niewątpliwie ma to swoje źródło w polepszeniu sytuacji finansowej rolnictwa wskutek wydanych ustaw konwersyjnych i akcji oddłużeniowej, jak i rzemiosła — Przechodzę do przemysłu drzewnego. Rok ubiegły był dla przemysłu drzewnego pomyślny. Poprawa wynikła na skutek silnego wzrostu eksportu zagranicznego, który wykazywał zdecydowaną przewagę nad rynkiem krajowym. Z wiosną ożywił się europejski ruch budowlany, wywołując wzrost zapotrzebowania na materiał budowlany. W Anglii ruch budowlany wzrósł o 18% w stosunku do roku poprzedniego. Ożywienie nastąpiło w Niemczech i w Holandii. Przemysł drzewny polski wyzyskał te pomyślne warunki, zwiększając eksport w okresie styczeń — listopad 1933 r. na 1.554.000 ton wobec 947.000 ton w tym okresie roku poprzedniego. Stanowi to ilościowy wzrost o 65%. W przemyśle tym obserwujemy spadek cen półfabrykatów, a zwyżkę cen surowca, podobnie jak w innych krajach. O wzroście konkurencyjności drewna polskiego świadczy, że Polska osiągnęła najwyższy procent wzrostu eksportu — 165%, gdy kraje skandynawskie i Finlandia zwiększyły eksport o 45%, mimo lepszych warunków wskutek dewaluacji swych walut, a Rosja Sowiecka nawet straciła 9% z eksportu wskutek wyczerpania rezerwatów leśnych, leżących blisko ośrodków komunikacyjnych i wskutek wprowadzenia przez Anglię trwającego kilka miesięcy zakazu przywozu drewna sowieckiego.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#PCzernichowski">W sprawie struktury przemysłu drzewnego chciałbym wskazać na fakt braku proporcji rozwoju przemysłu mechanicznego, którego zdolność techniczna w okresie najlepszej koniunktury mogła być wyzyskana tylko zaledwie w połowie i na słaby rozwój chemicznej przeróbki drzewa. Przeróbka chemiczna posiada widoki pomyślnego rozwoju np. w fabrykacji celulozy. W dziedzinie organizacji jest faktem, że tylko część większych firm drzewnych dociera na rynki zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#PCzernichowski">Przemysł mineralny wykazuje wyraźne zwiększenie produkcji i zatrudnienia, co pozostaje w związku ze wzrostem drobnego budownictwa. Zbyt materiałów budowlanych był większy, jak produkcja, co spowodowało likwidację zapasów. Wzrost produkcji w cegielniach podniósł zatrudnienie o połowę i był o 11% wyższy od poprzedniego roku.</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#PCzernichowski">Po raz pierwszy od szeregu lat podniósł się zbyt cementu wskutek zniżki cen, spowodowanej rozwiązaniem kartelu cementowego. Produkcja cementu wynosiła w okresie styczeń — listopad: w 1932 r. — 223.000 ton, w 1933 r. — 336.000 ton. Wskaźniki zbytu w listopadzie: w 1932 r. 15, w 1933 r. 26,8. Dane te potwierdzają, że rozwiązanie kartelu cementowego spowodowało pożądany rezultat wzmożenia produkcji zbytu. Obniżka cen cementu spowodowała większe zastosowanie jego w budownictwie, co odbiło się na spadku produkcji wapna. Nie należy zapominać, że r. 1933 był rokiem drobnego budownictwa, w którem cement ma stosunkowo mniejsze zastosowanie, jak w budownictwie miejskiem i przemysłowem.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#PCzernichowski">Jako przykład, wykazujący niewątpliwą poprawę w naszej produkcji krajowej, pragnę wskazać na parę dziedzin innego przemysłu. A więc np. przemysł chemiczny. Produkcja w r. 1933 wzrosła, ceny uległy obniżeniu. Charakteryzują to wskaźniki, podane w sprawozdaniu. Wzrost produkcji i zbytu szczególnie objął ekstrakty garbarskie, następnie barwniki i przędzę jedwabiu sztucznego. O rozwoju przemysłu chemicznego świadczy fakt, że przemysł ten pokrywa obecnie około 70% zapotrzebowania wewnętrznego na artykuły chemiczne, gdy przed wojną na ziemiach polskich znajdował się zaledwie w początkach rozwoju. W obrotach zagranicznych obserwuje się silny spadek przywozu olejów roślinnych technicznych i garbników, co pozostaje w związku ze wzmożeniem się produkcji krajowej tych artykułów i jest korzystnym procesem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#PCzernichowski">W przemyśle papierniczym zbyt w kraju wzrósł około 5% i był większy, jak produkcja, co spowodowało zmniejszenie zapasów. W ciągu 1933 r. spadła cena papieru około 10%. Obniżka cen papieru wynosi w różnych gatunkach przeciętnie około 25%.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#PCzernichowski">Przemysł skórzany wykazał po 3 latach depresji poważniejszy wzrost produkcji i zbytu. Już w początku roku wskaźnik utrzymywał się na wyższym poziomie od roku poprzedniego. Na uwagę zasługuje wzrost produkcji i zbytu obuwia mechanicznego. Wzrost produkcji krajowej obuwia mechanicznego spowodował równocześnie spadek przywozu zagranicznego, co zasługuje na podkreślenie, jako korzystny objaw w tej dziedzinie produkcji. Występuje i w tym przemyśle zwyżka surowca przy zniżce skór wyprawionych.</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#PCzernichowski">Przegląd ważniejszych gałęzi przemysłu przetwórczego wykazuje zdrowe procesy gospodarcze, w których dokonuje się przystosowanie produkcji przetwórczej do nowych warunków. Do tych korzystnych objawów w przemyśle przetwórczym zaliczyć należy zniżkę cen wyrobów gotowych, objawiającą się w różnych gałęziach tego przemysłu, jak np. w przemyśle włókienniczym i skórzanym. Wskazuje to na drugi korzystny objaw obniżania kosztów produkcji, co niewątpliwie jest jednym z naczelnych postulatów w obecnym okresie.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#PCzernichowski">Jako dalsze zdrowe objawy w przemyśle przetwórczym wskazać należy rozwój produkcji w artykułach importowanych dotąd z zagranicy, co posiada doniosłe znaczenie dla naszego bilansu handlowego. Trzeba wspomnieć o szybkim rozwoju przemysłu chemicznego, który z roku na rok wypiera z rynku krajowego zagraniczne artykuły chemiczne, a następnie takie przykłady z ostatniego roku, jak zastąpienie przywozu gotowych wyrobów gumowych przywozem surowców, przetwarzanych w kraju oraz wzrost produkcji krajowego obuwia mechanicznego i zatamowanie importu w tej gałęzi. Również organizacja eksportu poczyniła w ubiegłym roku znaczne postępy w przemyśle włókienniczym i drzewnym.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#PCzernichowski">Procesy przystosowawcze w przemyśle przetwórczym, związanym w znacznym stopniu z rynkiem krajowym, rokują gałęziom tego przemysłu szybsze wyjście z depresji kryzysowej. Wzrost wytwórczości i zbytu, jakoteż zmniejszanie się zapasów wskutek wzrastającego zbytu, jakie zaznaczyły się w ubiegłym roku w przemyśle mineralnym i papierniczym wskazują na realne możliwości zwiększania konsumcji, gdy ceny znajdą się na poziomie odpowiadającym obecnie sile nabywczej. Sytuacja przemysłu przetwórczego zależy w znacznej mierze od rynku wewnętrznego, stąd też przystosowanie się do warunków i możliwości tego rynku stanowi podstawę do poprawy wytwórczości i zbytu. Rok 1933 zdaje się wskazywać, że wiele gałęzi przemysłu przetwórczego wchodzi na tę zdrową drogę przystosowania się do warunków.</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#PCzernichowski">Parę słów o tak ważnej gałęzi w naszem życiu gospodarczem, jakim jest rzemiosło. Rozwój zdrowych warsztatów rzemieślniczych, opierających się całkowicie na pracy polskich rąk i rodzimych kapitałów, posiada duże znaczenie w ogólnym rozwoju gospodarczym kraju. Stąd też sprawa organizacji rzemiosła i warunków dalszego jego rozwoju zajmuje coraz więcej miejsca w ogólnej polityce gospodarczej Rządu i opinii społecznej.</u>
          <u xml:id="u-34.48" who="#PCzernichowski">Nie mogę pokusić się na cyfrowe dokładne zobrazowanie produkcji rzemieślniczej. Na podstawie cyfr przybliżonych ocenić można wartość produkcji rzemiosła na około 4 miliardy zł, co stanowi poważny odsetek w ogólnej produkcji. Wzrastający zakres eksportu wyrobów rzemieślniczych, jak zorganizowany eksport rękawiczek, beczek, wędlin, ubrań robotniczych, jakoteż dalsze zainteresowanie eksportem, czego wyrazem jest naprzykład wyjazd delegacji rzemieślniczej do Sowietów, jest dowodem budzącej się ekspansji rzemiosła, W dziedzinie ustawodawczej podjęte zostały przez Rząd zmiany, mające na celu większe usamodzielnienie rzemiosła i zapewnienie mu lepszych warunków organizacyjnych. Przedewszystkiem wyodrębniono z ogólnego prawa przemysłowego organizację samorządu gospodarczego rzemiosła, wydając dla Izb Rzemieślniczych osobną ustawę, podobnie, jak dla Izb Przemysłowo-Handlowych i Rolniczych. Przepisy prawa przemysłowego z roku 1927 dawały Izbom Rzemieślniczym ustawowo ograniczony zakres działania w stosunku do zakresu działania innych izb samorządu gospodarczego. Ponieważ życie wytworzyło potrzebę wykonywania przez Izby Rzemieślnicze szeregu zadań, przedewszystkiem zaś gospodarczych, dekret P. Prezydenta o Izbach Rzemieślniczych i ich związku reguluje tę sprawę, rozszerzając zakres ich działania i dając im szersze pole pracy.</u>
          <u xml:id="u-34.49" who="#PCzernichowski">W celu koordynacji pracy i opinii Izb Rzemieślniczych powołany został Związek Izb Rzemieślniczych, który tworzą wszystkie Izby Rzemieślnicze.</u>
          <u xml:id="u-34.50" who="#PCzernichowski">Dalsze zmiany przepisów, dotyczących rzemiosła w projektowanej noweli prawa przemysłowego, idą w kierunku ścisłego ujęcia i ochrony dowodu uzdolnienia, jako też utworzenia rzemieślniczych związków gospodarczych. Związki takie tworzone będą dla poszczególnych branż, jak np. szewstwo i t. p. i będą miały na celu popieranie rozwoju technicznego i gospodarczego rzemiosła, tworzenie organizacyj rzemieślniczych o charakterze zarobkowym dla podejmowania dostaw i robót, pracę nad pozyskaniem rynku zbytu w kraju i zagranicą i t. p. Organizacja tych związków, oparta na podstawach i zadaniach czysto gospodarczych i zarobkowych, pozwoli na racjonalne organizowanie poszczególnych branż rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-34.51" who="#PCzernichowski">Pragnę dać wyraz przekonaniu, że żywy rozwój rzemiosła polskiego to podstawowy czynnik rozwoju naszych narodowych sił gospodarczych, opartych na rodzimych kapitałach i pracy ludzi, przejętych patriotyzmem gospodarczym i społecznym. Świadomość tej roli w życiu odrodzonej Polski winna głęboko przeniknąć społeczeństwo rzemieślnicze i być dla niego bodźcem ciągłej pracy i wysiłku nad gospodarczem i społecznem podnoszeniem się.</u>
          <u xml:id="u-34.52" who="#PCzernichowski">Przechodzę do handlu, w szczególności do handlu krajowego. Rola handlu występuje wyraźniej w trudnościach gospodarczych, w których problem racjonalnej dystrybucji i wyszukania rynków zbytu staje się ważnym czynnikiem. Rok 1933 według danych oficjalnych i opinii związków kupieckich charakteryzuje pewne ustabilizowanie się cen i obrotów; tendencja spadku z 1932 r. została zahamowana, a tam, gdzie przejawiał się spadek, miał on przebieg znacznie łagodniejszy. Rok ubiegły nie przyniósł wprawdzie jeszcze zdecydowanej poprawy koniunktury, stała się jednak bardziej realna możność szukania równowagi na nowym poziomie. Istnienie tej możliwości potwierdzają postępy, jakie obserwować można w procesach przystosowawczych handlu. Są one coprawda w obecnym okresie osiągalne dla firm silnych, posiadających dostateczne rezerwy finansowe, obecne jednak stadjum ustalania się obrotów pozwala dążyć realnie do rentowności przez przystosowanie się do nowych warunków.</u>
          <u xml:id="u-34.53" who="#PCzernichowski">W stosunkach kredytowych handlu zarysowały się wyraźnie linie poprawy: stopa procentowa zmalała, skrócone zostały terminy kredytów i sprowadzone do czasookresów normalniejszych. Tranzakcje gotówkowe stały się częstsze, a nadmierne kredytowanie obrotu rzadsze. Wzmogły się procesy selekcyjne: ci którzy musieli odpaść — odeszli. W artykułach przemysłowych r. 1933 zaznaczył się po raz pierwszy wyraźniejszym spadkiem cen artykułów skartelizowanych, których wskaźnik obniżył się o 10,1 punktów, a mianowicie ze 103 na 92,9. Obniżka cen tych artykułów jest wynikiem stałego nacisku Rządu na przemysły skartelizowane w kierunku dostosowania cen do ogólnego poziomu. Pragnę tu zaznaczyć, że obecnie przeciętny poziom cen artykułów skartelizowanych nie może być uważany za dostateczny, gdyż w stosunku do cen artykułów przemysłowych nieskartelizowanych, nie mówiąc już o artykułach rolniczych, jest on w przecięciu ogólnem wyższy o 80%.</u>
          <u xml:id="u-34.54" who="#PCzernichowski">Przy omawianiu sytuacji handlu nie można pominąć zagadnień, związanych z ogólną polityką gospodarczą na odcinku handlowym. Rok 1933 zaznaczył się silnem zainteresowaniem czynników rządowych sprawami handlu, czego wyrazem jest Komisja Handlowa przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu jako organ doradczy.</u>
          <u xml:id="u-34.55" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Która nie działa.)</u>
          <u xml:id="u-34.56" who="#PCzernichowski">Właśnie, że działa. Liczne konferencje tej komisji roztrząsały najważniejsze kwestie, szukając dla nich środków rozwiązania. Konferencje te dały niewątpliwie duży rezultat w kierunku większego zainteresowania się sprawami handlu i upowszechnienia zagadnień handlowych.</u>
          <u xml:id="u-34.57" who="#PCzernichowski">W związku z temi pracami należy zwrócić uwagę na zasadniczy postulat ujednostajnienia polityki handlowej, jakim jest skoncentrowanie spraw handlu w jednym resorcie gospodarczym. Obecny stan, w którym czynności wymiany, jak polityka regulowania i normowania handlu podzielone są między różne ministerstwa, nie sprzyja całkowitemu ujednostajnieniu polityki handlowej. Dla jednolitej polityki handlowej byłoby niewątpliwie korzystne większe skoncentrowanie spraw związanych z handlem w resorcie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, a przynajmniej większa koordynacja polityki poszczególnych ministerstw w dziedzinie handlowej przez podporządkowanie Ministrowi Przemysłu i Handlu uzgodnienia ogólnej linii tej polityki.</u>
          <u xml:id="u-34.58" who="#PCzernichowski">Przechodzę w krótkości do handlu zagranicznego. Obroty zagraniczne światowe w 1933 roku cechowała tendencja silnych utrudnień importu i równie silnych wysiłków popierania eksportu. Pierwszą dziedzinę stanowią kontyngenty importowe, ograniczenia wwozowe, zakazy przywozu i ograniczenia walutowe. Drugą dziedzinę stanowią najróżnorodniejsze formy premiowania eksportu zwrotem ceł, taryfami przewozowemi i t. p. Tendencje do wyrównania bilansów handlowych między poszczególnemi krajami realizuje się w obrotach międzynarodowych drogą umów kompensacyjnych i preferencyjnych, uzależniających przywóz od możliwości wywozu. Wobec tych faktów Polska musi zająć stanowisko defenzywne. Nie podzielając tendencyj autarkicznych jako zasady, stać musimy jednak zdecydowanie na stanowisku obrony naszego bilansu handlowego i utrzymania jego aktywności, do czego, jako państwo dłużnicze, mamy całkowite prawo i obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-34.59" who="#PCzernichowski">Za 10 miesięcy roku bieżącego osiągnęliśmy w wywozie kwotę globalną 774.700.000 zł wobec 890.000.000 w korespondującym okresie roku ubiegłego. W r. 1932 nastąpił spadek eksportu prawie o 13%. Spadek ten jest mniejszy, jak skurczenie się rozmiarów eksportu światowego, które w okresie 9 miesięcznym wyniosło prawie 18%.</u>
          <u xml:id="u-34.60" who="#PCzernichowski">Strukturę geograficzną wywozu charakteryzuje między innemi stały wzrost udziału krajów pozaeuropejskich. Udział procentowy krajów pozaeuropejskich w naszym wywozie wzrasta z 5,2% w roku 1930 na 7,5% za 9 miesięcy 1933 roku.</u>
          <u xml:id="u-34.61" who="#PCzernichowski">Nowe ciągle powstające utrudnienia w obrotach międzynarodowych zmuszają nas do przestawień kierunku naszego eksportu. Na rynkach europejskich napotykamy na mur kontyngentów, które pokonywać musimy w drodze mozolnych prac nad nowemi umowami handlowemi lub rewizją obecnych.</u>
          <u xml:id="u-34.62" who="#PCzernichowski">Wprowadzona w życie nowa taryfa celna stała się podstawą do zmiany, względnie uzupełnień naszych umów handlowych. Nowa taryfa celna wprowadza znaczne zróżniczkowanie nomenklatury towarów i wysokości stawek celnych, dając podstawę do większej ochrony celnej. Taryfa autonomiczna staje się dobrem narzędziem polityki traktatowej, pozwalając używać ruchomego poziomu ceł w miarę korzyści wzajemnych, uzyskanych od kontrahenta. Wypowiedzenie uciążliwej umowy z Czechosłowacją stało się kluczem do rewizji szeregu innych traktatów. Zawarto nowe umowy z Austrią, Danią, układ taryfowy z Holandią, celno-taryfowy z Sowietami, dodatkowe protokóły z Belgią, Szwecją, Szwajcarią, w toku są rokowania handlowe z Francją, Czechosłowacją, Finlandią. Podjęte będą prawdopodobnie rokowania z Wielką Brytanią i Kanadą.</u>
          <u xml:id="u-34.63" who="#PCzernichowski">Na rynkach zaoceanicznych wysiłki zdobycia nowych rynków poparte wyraźną polityką Rządu dają realne rezultaty, które są dopiero punktem wyjścia i powinny stać się zdobyczą trwałą, dającą pełne rezultaty ze zmianą koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-34.64" who="#PCzernichowski">W wywozie z Polski obserwujemy wzrost udziału wyrobów gotowych i półfabrykatów, co stanowi korzystny objaw uszlachetniania się naszego wywozu.</u>
          <u xml:id="u-34.65" who="#PCzernichowski">W dziedzinie importu utrzymujemy to konieczne ściśnienie, jakie jest nieodzowne do wydobycia nadwyżki z bilansu handlowego. Na podkreślenie zasługuje fakt dużej elastyczności naszego przywozu, który potrafił się ścieśnić do granic minimalnych, co wydaje się być następstwem różnorodności naszej produkcji. Dzięki tej elastyczności, zdolności ograniczania przywozu i silnej pracy nad utrzymaniem eksportu utrzymujemy czynny bilans handlowy, który stanowi podstawę równowagi naszego gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-34.66" who="#PCzernichowski">W strukturze przywozu za 1933 r. wskazać należy na pomyślny układ, wynikający ze spadku importu wyrobów gotowych i artykułów spożywczych, a wzrostu przywozu surowców i półfabrykatów. Po obu więc stronach, przywozu i wywozu obserwujemy proces racjonalnego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-34.67" who="#PCzernichowski">Naogół ustabilizowanie handlu światowego należy przypisać pewnej poprawie gospodarczej i stabilizacji cen, pozatem jednak coraz sprawniejszemu działaniu nowych metod handlu zagranicznego, jak umowy kontyngentowe, kompensacyjne i clearingowe, oraz tranzakcje kompensacyjne.</u>
          <u xml:id="u-34.68" who="#PCzernichowski">Mimo piętrzących się z różnych stron trudności, zdołaliśmy utrzymać równowagę bilansu handlowego z nadwyżką, co zawdzięczać należy czujnej polityce gospodarczej Rządu i wytrwałym wysiłkom w pokonywaniu trudności na rynkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.69" who="#PCzernichowski">Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na sprawę ustawodawstwa gospodarczego, w którem rok 1933 stanowi dalszy poważny krok w ujednostajnieniu ustawodawstwa gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-34.70" who="#PCzernichowski">Dorobek 1933 r. jest bardzo poważny. Tego roku został wydany Kodeks Handlowy, względnie pierwsza część Kodeksu. Przy omawianiu Kodeksu Handlowego zwrócić należy uwagę, że mamy już następujące, jednolite normy prawne: prawo wekslowe i czekowe, prawo o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych, prawo o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, prawo bankowe, o domach składowych, giełdach, prawo o spółkach akcyjnych, spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością i spółdzielniach, oraz prawo, dotyczące ubezpieczeń. Wyliczenie to łącznie z częścią I Kodeksu Handlowego wskazuje, że praca nad stworzeniem jednakowych dla całego Państwa przepisów prawnych, regulujących obrót handlowy, jest na ukończeniu. Brak dotychczas jednolitego prawa upadłościowego i o zapobieganiu upadłości, które są przedmiotem prac. Rozwijający się handel morski wymaga opracowania prawa morskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.71" who="#PCzernichowski">Dla stosunków handlowych posiada duże znaczenie wydany w 1933 r. Kodeks Postępowania Cywilnego ze względu na przyśpieszony bieg procesów i rozszerzenie inicjatywy sądu orzekającego. W kodeksie o zobowiązaniach, powstałym również w 1933 r., wybija się twórcza rola sędziego, pozwalająca orzekać w oparciu o poczucie słuszności i sprawiedliwości sędziego w razach, w których formalny przepis prawa nie obejmuje danego wypadku.</u>
          <u xml:id="u-34.72" who="#PCzernichowski">Z innych ustaw, wydanych w r. 1933, wymienić należy ponadto: prawo o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, rozporządzenie o sporządzaniu bilansów, wprowadzające nową zasadę wykazywania w sprawozdaniach rocznych kosztów administracyjnych fabrykacji i kosztów finansowych; ustawa o dostawach i robotach na rzecz Skarbu Państwa i samorządu, zawierająca ważną zasadę, że roboty i dostawy powinny być z reguły wykonywane przez przedsiębiorstwa krajowe przy użyciu sił krajowych oraz surowców i wszelkich wyrobów pochodzenia krajowego. Z dalszych ważniejszych ustaw należy wymienić rozporządzenie Prezydenta o popieraniu elektryfikacji.</u>
          <u xml:id="u-34.73" who="#PCzernichowski">Powyższy przegląd ustawodawstwa gospodarczego wskazuje, jak szeroki był zakres prac w tej dziedzinie i jak szybko zbliżamy się do ujednostajnienia przepisów prawnych, normujących obroty gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-34.74" who="#PCzernichowski">Jeszcze o jednej ważnej ustawie pragnę słów parę powiedzieć. Do ważnych ustaw gospodarczych należy ustawa o kartelach z 28 marca 1933 r., powołująca sąd kartelowy i dająca Ministrowi Przemysłu i Handlu prawo wystąpienia do sądu z wnioskiem o częściowe lub całkowite rozwiązanie umowy kartelowej.</u>
          <u xml:id="u-34.75" who="#PCzernichowski">Podstawą wystąpienia ministra do sądu kartelowego jest zagrożenie dobra publicznego wskutek umów kartelowych lub ich wykonania.</u>
          <u xml:id="u-34.76" who="#PCzernichowski">W roku 1933 Minister Przemysłu i Handlu skorzystał z uprawnień ustawy o kartelach w dwóch wypadkach: o rozwiązanie kartelu cementowego i obecnie w toku jest sprawa o rozwiązanie kartelu karbidowego. Nie podejmuję w tem miejscu dyskusji zasadniczej na temat karteli, którą uważam za wyczerpaną wydaniem ustawy o kartelach, określającej stosunek Państwa do zrzeszeń kartelowych. Kartel uznane zostały jako forma organizacyjna przemysłu, podlegająca rejestracji i kontrolowana w swej działalności przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-34.77" who="#PCzernichowski">Zakończony proces kartelu cementowego wykazał wysoce nienormalny układ stosunków i złą politykę gospodarczą kartelu, która sprzeczna była z interesem publicznym. Rozwiązanie kartelu spowodowało skutki gospodarczo pożądane, gdyż cena cementu obniżona została o połowę, powodując wzrost produkcji i zbytu tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-34.78" who="#PCzernichowski">Tak proces kartelowy, jak i skutki rozwiązania kartelu potwierdziły całkowicie potrzebę ustawy o kartelach i dodatni rezultat z jej stosowania.</u>
          <u xml:id="u-34.79" who="#PCzernichowski">Spodziewać się należy, że ustawa ta będzie środkiem dla usunięcia nienormalności, wynikających z niewłaściwej polityki innych karteli i przywróci normalny układ stosunków gospodarczych, w których interes publiczny stanie się dobrem ogólnie obowiązującem.</u>
          <u xml:id="u-34.80" who="#PCzernichowski">Po tej w krótkich rysach charakterystyce ogólnej, może niewyczerpującej wszystkich zagadnień o sytuacji gospodarczej, pragnę przejść do budżetu. Zwracam uwagę, że nie poruszałem zagadnień zasadniczych interwencjonalizmu i etatyzmu, ani granic ich, albowiem zagadnienie to stało się przedmiotem szczególni ożywionej dyskusji i bardzo głębokich, przekonywujących wywodów w referacie generalnym p. Miedzińskiego. Do tego więc tematu po raz drugi powracać nie będę, przechodzę natomiast do omówienia budżetu.</u>
          <u xml:id="u-34.81" who="#PCzernichowski">Wniesiony przez Rząd preliminarz budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu uległ zmianom wskutek poprawek referenta, przyjętych w drugiem czytaniu Komisji Budżetowej i poprawek rządowych, zgłoszonych do trzecie go czytania w związku z nowemi normami uposażeń.</u>
          <u xml:id="u-34.82" who="#PCzernichowski">Po przeprowadzeniu tych zmian budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu zamyka się sumami: w wydatkach zwyczajnych 21.034.220 zł, w wydatkach nadzwyczajnych 19.100.200 zł, razem zatem budżet wydatków zwyczajnych i nad zwyczajnych Ministerstwa Przemysłu i Handlu wynosi 40.134.420 zł, w dochodach zwyczajnych wynosi 17.612.390 zł. Szczegółowe zestawienia zmian znajdą Panowie w zestawieniach, dołączonych do drukowanego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-34.83" who="#PCzernichowski">W grupie B. preliminarza „Przedsiębiorstwa i zakłady”, wskutek zmian, przyjętych przez Komisję Budżetową wpłaty do Skarbu Państwa zwiększą się o 60.820 zł, w tem przedsiębiorstwa nieskomercjalizowane do 2.652.550 zł, w przedsiębiorstwach skomercjalizowanych do sumy 1 miliona zł. Suma dopłat ze Skarbu Państwa pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-34.84" who="#PCzernichowski">Pragnąc w krótkości rzucić parę cyfr, dotyczących budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, pozwolę sobie omówić szereg ważniejszych działów.</u>
          <u xml:id="u-34.85" who="#PCzernichowski">Porównanie tylko ogólnej liczby pracowników nie daje pełnego obrazu stanu osobowego w tym resorcie. We wszystkich bowiem działach pracy ministerstwa zaszły poważne zmniejszenia etatów z wyjątkiem jednego, w którym ilość pracowników stale wzrasta. Jest to Urząd Morski w Gdyni. W porównaniu z budżetem roku bieżącego zmniejszono etaty o 129 osób.</u>
          <u xml:id="u-34.86" who="#PCzernichowski">Pragnę zwrócić uwagę, podobnie jak we wszystkich innych budżetach, na dział nowy 1, wprowadzony z tytułu przelewu podatku dochodowego, opłat emerytalnych i wpłat na Fundusz Pracy. Wszystkie dalsze zmiany zaproponowano w odpowiednich grupach.</u>
          <u xml:id="u-34.87" who="#PCzernichowski">Szczególnie pragnę zainteresować Wysoką Izbę § 10 dz. I — subwencje. W paragrafie tym wymagają bliższego omówienia: sprawa popierania żeglugi morskiej, sprawa popierania produkcji eksportowej przemysłu włókienniczego i sprawa Instytutu Eksportowego.</u>
          <u xml:id="u-34.88" who="#PCzernichowski">Parę słów o naszej żegludze morskiej. Skromna nasza flota handlowa znajduje się w trudnej sytuacji, podobnie jak floty wszystkich innych państw. Wskutek silnego spadku przewozów morskich światowy handel morski w 1932 r. spadł do 38,6% obrotów z 1929 r. Wysiłki, zmierzające do zmniejszenia floty światowej, dały wprawdzie ograniczenie tonażu o 20%, nie mogły jednak przywrócić poprawy sytuacji na rynku żeglugowym, tembardziej, że w międzyczasie stawki frachtowe pod wpływem złej koniunktury obniżyły się około 20%.</u>
          <u xml:id="u-34.89" who="#PCzernichowski">Młoda żegluga polska, nie posiadająca żadnych rezerw finansowych, znajduje się w szczególnie niekorzystnych warunkach, pogłębionych spadkiem wartości funta i dolara, walut, w których w większości dokonywane są tranzakcje przewozowe. Dla skuteczniejszego pokonywania trudności Ministerstwo Przemysłu i Handlu wywiera stały wpływ na przedsiębiorstwa żeglugowe w kierunku najdalej idących oszczędności. Poddano rewizji płace personelu pływającego, pracowników lądowych oraz dyrekcji i wynagrodzenia członków rad nadzorczych. Uzyskano obniżki cen węgla okrętowego. W dziedzinie kosztów administracji doprowadzono do zespolenia niektórych równoległych agend trzech towarzystw żeglugowych, mianowicie Żegluga Polska i Polsko-Brytyjskie Towarzystwo Okrętowe posiadają wspólnego dyrektora. Wprowadzono wspólną inspekcję techniczną i nawigacyjną i niektóre wspólne działy biurowe. W wyniku tych prac osiągnięto dość poważne oszczędności, nie zdołano jednak zapewnić samowystarczalności.</u>
          <u xml:id="u-34.90" who="#PCzernichowski">W preliminarzu budżetowym Państwowy Instytut Eksportowy został wieleminowany z § 14 działu I budżetu, gdzie znajdował się w roku ubiegłym, wieleminowanie to nastąpiło w przewidywaniu przejęcia Instytutu przez związek Izb Przemysłowo-Handlowych. Wieliminowanie to jednak było przedwczesne, dlatego też komisja przyjęła poprawki zmierzające do reaktywowania § 14 z Państwowym Instytutem Eksportowym i z Komisją Wywozową. W szczególności, jeśli chodzi o trzy nasze przedsiębiorstwa, wskazać należy ogólnie, że okres ostatnich lat jest dla polskich przedsiębiorstw żeglugowych okresem przystosowania wewnętrznej struktury, jak i programów działalności do zmieniających się stosunków gospodarczych, oraz rozbudowy stosunków handlowych i linij regularnych, zwłaszcza w dziedzinie przewozów tranzytowych.</u>
          <u xml:id="u-34.91" who="#PCzernichowski">Żegluga polska, obecnie spółka akcyjna, jest to przedsiębiorstwo, przekształcone w 1932 r. z przedsiębiorstwa skomercjalizowanego i stanowi w 100% własność Skarbu Państwa. Posiada obecnie 14 statków o pojemności 19,178 ton, uprawiających żeglugę tranzytowo-nieregularną, przybrzeżną i regularną.</u>
          <u xml:id="u-34.92" who="#PCzernichowski">W żegludze tej obserwujemy rozwój stały linij regularnych. Ważniejsze z nich są: do Rotterdamu, Antwerpji i portów bałtyckich: Ryga, Tallin, Helsingfors. O tempie rozwoju stałych linij może świadczyć fakt, że na niektórych tabor polski nie może podołać, jak np. do Rotterdamu i Antwerpji, gdzie zaszła konieczność zahartowania statków obcych. Na podkreślenie zasługuje rozwój przewozów tranzytowych za bezpośredniemi konosamentami do odległych krajów morskich. Daje to nie tylko poważne możliwości rozwoju w naszej ekspansji handlowej, ale uniezależnia nas od obcego pośrednictwa komunikacyjnego i handlowego w obcych portach. Pozatem przewozy na liniach regularnych obejmują towary droższe o charakterze drobnicowym, co wpływa korzystnie na stan finansowy przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-34.93" who="#PCzernichowski">Bilans Żeglugi Polskiej za bieżący miesiąc wykazuje stratę. Przewidywanie subwencji rządowej jest konieczne dla polepszenia stanu finansowego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-34.94" who="#PCzernichowski">Parę słów o Polsko-Brytyjskiem Towarzystwie Okrętowem. Jest to drugie towarzystwo naszej floty handlowej. Jest ono spółką mieszaną polsko — angielską, w której udział polski wynosi 91% i został powiększony w 1932 r. o 50 kilka procent. Towarzystwo to posiada obecnie 5 statków o pojemności 11.000 ton.</u>
          <u xml:id="u-34.95" who="#PCzernichowski">Tymczasowe zestawienie rachunków za pierwsze półrocze 1933 r. wykazuje nadwyżkę wpływów okrągło 110.000 zł bez amortyzacji.</u>
          <u xml:id="u-34.96" who="#PCzernichowski">Sytuacja przedsiębiorstwa w roku bieżącym mimo trudnych warunków ogólnych przedstawia się raczej korzystnie. Na uwagę zasługuje bardzo skromny fundusz amortyzacyjny, który przy bilansowej wartości statków 8.025.000 zł wynosi zaledwie 314.000 zł i nie daje widoków regeneracji taboru. To też umowa subwencyjna, która przewiduje dotację rządową dla towarzystwa w wysokości 468.000 zł, ma na celu zwłaszcza powiększenie funduszu amortyzacyjnego, co uznać należy za słuszne i celowe.</u>
          <u xml:id="u-34.97" who="#PCzernichowski">Trzeciem towarzystwem naszej żeglugi morskiej jest towarzystwo mieszane polsko-duńskie z 75% udziału polskiego, zwiększonego w r. 1932 o 52%. Posiada 3 okręty transoceaniczne łącznej pojemności 20.367 top rejestrowych brutto. Towarzystwo znalazło się wobec dwóch konieczności: zatrudnienia obecnie posiadanego tonażu i zapewnienia sobie dostatecznej konkurencyjności przez budowę nowych i szybkich okrętów.</u>
          <u xml:id="u-34.98" who="#PCzernichowski">Do zwiększenia zatrudnienia statków przyczynia się zorganizowanie turystyki morskiej, stale rozwijającej się i uruchomienie regularnej linii pomiędzy Konstancą a Haifą, na którą przeszedł statek Polonia. Budowa dwóch nowych statków transatlantyckich po 22.000 ton rejestrowych brutto została oddana stoczni włoskiej w drodze umowy kompensacyjnej, na zasadzie której cena 60 milionów lirów spłacana będzie eksportem węgla w ciągu 6 lat. Zamówione okręty mają szybkość 18 do 20 węzłów i zapewniają odbycie podróży Gdynia — Ameryka w 8 dniach. Biorąc pod uwagę bezpośredniość linii, wyłączającej pośrednictwo innego portu europejskiego, czas przejazdu 8 dni stanowi konkurencyjną średnią szybkość 18–20 węzłów, zapewniającą odbycie podróży Gdynia — Ameryka w 8 dniach.</u>
          <u xml:id="u-34.99" who="#PCzernichowski">Parę słów o pracy naszej żeglugi morskiej wogóle.</u>
          <u xml:id="u-34.100" who="#PCzernichowski">Praca naszej żeglugi morskiej, zdobywającej sobie w najtrudniejszych warunkach miejsce wśród innych narodów świata, niewątpliwie natrafia na ciężkie przeszkody innych flot, tradycyjnie usadowionych na szlakach morskich, niemniej budzi szacunek dla naszych wysiłków i naszej siły i musi być spokojnym, ale przekonywającym argumentem naszego rozwoju państwowego. Dlatego nie z materialnego tylko punktu widzenia należy oceniać pomoc Państwa dla żeglugi morskiej, ale w znacznej mierze i z punktu widzenia dużego znaczenia, jakie dla naszej państwowości posiada żegluga morska.</u>
          <u xml:id="u-34.101" who="#PCzernichowski">Dając krótki przegląd naszej floty handlowej, należy podkreślić, że oprócz wymienionych trzech przedsiębiorstw żeglugowych z większością udziału rządowego, pracuje także Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Transportowe, posiadające 4 statki o pojemności 7.328 ton rejestrowych brutto.</u>
          <u xml:id="u-34.102" who="#PCzernichowski">Ogółem tonaż morski polski ze statkiem szkolnym szkoły morskiej liczy 27 jednostek o łącznej pojemności 60.561 ton rejestrowych brutto, stanowi to niespełna 1% tonażu światowego, a połowę tonażu Estonii, 1/3 Łotwy i 1/7 Finlandii. Cyfry te uwypuklają dobitnie, jak mały jest tonaż naszej floty. Nie dla dorównywania tylko innym, ale dla własnych naszych potrzeb, flota morska musi się rozwijać i powiększać. Niespełna 10% obrotów towarowych portu polskiego obszaru celnego przewozi flota polska, podczas gdy udział floty narodowej w obrotach portów innych państw morskich waha się przeciętnie około 50%.</u>
          <u xml:id="u-34.103" who="#PCzernichowski">Porównanie to wskazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia i jak wielkie są możliwości rozwoju naszej floty morskiej. W krótkim czasie naszej niepodległości cały ciężar budowania floty morskiej podjął rząd. Intensywny i wytknięty kierunek naszej polityki morskiej w ostatnich latach stworzył podstawy dalszej ekspansji, która nie może ograniczyć się tylko na wysiłkach rządu, ale musi pozyskać inicjatywę i siły całego społeczeństwa i pociągnąć je do dalszej pracy, opartej na zdobytych dotychczas doświadczeniach.</u>
          <u xml:id="u-34.104" who="#PCzernichowski">Popieranie produkcji eksportowej przemysłu włókienniczego. Miałem zaszczyt referować już Wysokiej Izbie kredyt na rok bieżący, dotyczący tej samej sprawy, to też krótko powiem, że kredyt ten w znacznej mierze wpłynął na zwiększenie wydatków Ministerstwa Przemysłu i Handlu w r. b. Uchylenie zwrotu ceł okazało się niezbędne z uwagi na stwierdzone nadużycia eksporterów, którzy, wywożąc towar nieodpowiedniej jakości, otrzymywali zwroty niewspółmierne z wartością towaru. Nowy system daje możność zróżniczkowania jakości eksportowanego towaru i indywidualizowania tranzakcyj, przez co zapewnia bardziej racjonalne stosowanie pomocy rządowej dla eksporterów, a zarazem ogranicza możliwość nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-34.105" who="#PCzernichowski">Pragnę jeszcze zwrócić parę uwag ciekawych z ogólno-gospodarczego względu, mianowicie na § 16 reglamentacji towarowej.</u>
          <u xml:id="u-34.106" who="#PCzernichowski">W związku ze znacznem rozszerzeniem się zakazu przywozów jako akcji obronnej wobec utrudnień przywozowych w innych państwach prace Centralnej Komisji Przywozowej znacznie wzrosły, wywołując konieczność powiększenia wydatków. Charakterystycznym faktem dla wzrostu pracy jest i to, że zakazy przywozu w ciągu bieżącego roku budżetowego powiększyły się o 20% i obejmują obecnie olbrzymią część, bo 55% całego naszego przywozu wobec 25% roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-34.107" who="#PCzernichowski">Jeszcze kilka słów o Urzędzie Morskim w Gdyni i związanym z nim porcie gdyńskim.</u>
          <u xml:id="u-34.108" who="#PCzernichowski">W Urzędzie Morskim koncentruje się zagadnienie związane z portem gdyńskim i rozwojem naszych stosunków ze światem. Zamykając w grudniu roku ubiegłego pierwszy etap prac nad umocnieniem się naszej państwowości nad Bałtykiem, stwierdzić musimy, że rezultaty tych wysiłków są duże i przerosły w znacznej mierze to, czego można było się spodziewać z tego skrawka wybrzeża. Sumując rezultat pierwszego etapu, należy zwrócić uwagę na charakter dokonanych na wybrzeżu wysiłków, z których wynika, że praca ta w olbrzymim procencie zrealizowana została przy pomocy środków państwowych. Na 220 milionów kosztów inwestycyjnych budowy portu zaledwie 33 miliony przypada na inwestycje prywatne. Techniczna rozbudowa portu postępuje szybko, stwarzając zeń największy i najbardziej nowocześnie postawiony port na Bałtyku. Tempo rozbudowy ilustrują cyfry porównawcze z roku 1930 i 1933.</u>
          <u xml:id="u-34.109" who="#PCzernichowski">Nadbrzeża portowe oddane do eksploatacji zwiększają się w tym czasie z 5.594 m. do 8.497 m. Powierzchnia magazynów zwiększa się z 48.680 m2 na 122.000 m2, a więc 2½ raza. Urządzenia przeładunkowe z 27 dźwigów do 60 dźwigów, w czem 10 zamówionych w r. 1933. Sieć torów kolejowych w porcie rozszerza się ze 102 km na 157 km. Tej rozbudowie technicznej towarzyszy rozwój obrotów handlowych. Ogólny obrót zwiększa się z 3.626.000 ton w r. 1930 na 5.194.000 ton w r. 1932, a w r. 1933 przenosi 6.000.000 ton. Ilość statków weszłych do portu wzrasta z 2.232 na 3.575.</u>
          <u xml:id="u-34.110" who="#PCzernichowski">W kształtowaniu się naszych morskich obrotów zagranicznych zachodzą korzystne zmiany. W dziedzinie eksportu zwiększa się wywóz artykułów wartościowych. Udział głównego produktu w eksporcie przez Gdynię — węgla z 95% w r. 1930 zmniejsza się na 87% w r. 1933. Równolegle wzrasta w ogólnym eksporcie udział innych artykułów z 5% na 13%. W imporcie postępuje stale różniczkowanie towarów w kierunku ładunków drobnicowych i wysokowartościowych, co wpływa na polepszenie dochodowości portu.</u>
          <u xml:id="u-34.111" who="#PCzernichowski">Znaczenie portu wzrasta w handlu zagranicznym przez stopniowy, lecz stały rozwój obrotów tranzytowych, idących do Rumunii, Czechosłowacji, Węgier, Jugosławji i Austrii i częściowo Rosji. Z obrotów tranzytowych wykluwa się początek wielkiej drogi handlowej Bałtyk - Morze Czarne, której przejście prowadzi przez Gdynię. Utworzenie strefy wolnocłowej jest poważną atrakcją do dalszego rozwoju tranzytu. Na znaczenie portu dla życia gospodarczego składa się nie tylko jego rozwój techniczny, ale konsekwentnie prowadzona polityka taryfowa, celna, rozbudowa komunikacji lądowej i morskiej.</u>
          <u xml:id="u-34.112" who="#PCzernichowski">Społeczeństwo, śledząc ze słuszną dumą rozwój portu, musi zdać sobie jednocześnie jasno sprawę z kierunku dalszej ekspansji morskiej. Istnieje port uposażony w najlepsze środki techniczne, mamy za sobą przebyty najcięższy okres prób i doświadczeń, weszliśmy w rodzinę morską świata, staliśmy się jej młodym i pełnym życia członkiem. Dalszy rozwój naszych stosunków morskich musi być ekspansją naszych sił gospodarczych i handlowych. Gdynia nie może pozostać tylko doskonałym portem pod względem technicznym, musi się stać centrum handlu morskiego i przemysłu związanego z morzem. Głos ma tu całe życie gospodarcze i społeczne. Społeczeństwo, dostając doskonale uposażony warsztat, musi kontynuować wielką przez swoją codzienność i wytrwałość pracę rozwoju naszych sił narodowych gospodarczych i kulturalnych. W stosunkach handlowych należy jeszcze dobitnie podkreślić, że polski eksporter winien dążyć do sprzedaży towaru w porcie przeznaczenia — sprzedaż c. i. f. — by mógł przewozić towar na polskim statku i całą tranzakcję załatwiać przez polskie instytucje, by mógł niezależnie od obcego pośrednictwa dotrzeć bezpośrednio do odbiorcy. Słuszne jest powiedzenie, że bez sprzedaży c. i. f. nigdy nie będziemy naprawdę eksportowali, to tylko obcy będą z Polski importowali.</u>
          <u xml:id="u-34.113" who="#PCzernichowski">Przystępując do rozpatrzenia budżetu eksploatacyjnego Urzędu Morskiego, pragnę zwrócić uwagę na fakt, że pod postacią urzędu administracyjnego, jakim jest Urząd Morski, kryje się w istocie Zarząd Portu Handlowego, a zatem instytucja, która pod względem budżetowym musi być traktowana odpowiednio do swego charakteru handlowego z uwzględnieniem postępującego rozwoju. Charakter handlowy administracji portu nie może być zapoznany i powodować musi odmienne traktowanie jego budżetu od budżetów urzędów państwowych w ścisłem tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-34.114" who="#PCzernichowski">Daleko posunięte oszczędności w budżecie mogą powodować niedomagania w obsłudze technicznej i handlowej. Brak odpowiednio zorganizowanej statystyki, w szczególności zupełny brak statystyki tranzytowej nie daje możności informowania sfer gospodarczych zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.115" who="#PCzernichowski">Do dotychczasowych budżetów eksploatacyjnych urzędu morskiego pragnę podać parę cyfr porównawczych. Budżety te od r. 1932/33 wykazują wzrastające nadwyżki dochodów nad wydatkami. Wynosiły one kolejno w okrągłych tysiącach najpierw 1.440, później 2.040, a w budżecie na rok przyszły 2.350. Sumy te stanowiły 51%, 72% i 82% wydatków. Stosunek dochodów do wydatków ilustrują wskaźniki: przy 1929/30 — równe 100, dochody preliminowane wynoszą 226,8, natomiast wydatki 105,6. Ruch statków przy tym samym wskaźniku wzrósł na rok 1933 do 242, a obroty towarowe do 216. Z tych cyfr wynika, że dochody wypływające ze zwiększonego ruchu statków i obrotów towarowych zwiększyły się przeszło dwukrotnie, natomiast wydatki eksploatacyjne pozostały prawie na tym samym poziomie. W związku z temi uwagami budżet Urzędu Morskiego winien ulec przerobieniu i to tak po stronie dochodów, jak i wydatków. Sprawie budżetu Urzędu Morskiego poświęciłem dużo uwagi i doszedłem do wniosku, że gros istotnych potrzeb portu będzie mogło być uwzględnione bez obciążenia ogólnego budżetu, a drogą zwiększenia dochodów, których realność potwierdzają rzeczywiste dochody w obecnym okresie. Badając stronę dochodową preliminarza przyszłorocznego i rzeczywiste wpływy po 8 miesiącach b. r. budżetowego, stwierdziłem, że są możliwości poważnego zwiększenia dochodów już na podstawie wyników obecnych, nie uciekając się do dyskontowania dalszego wzrostu obrotów portu w następnym roku. To też komisja przyjęła szereg zmian w dochodach, proponując zwiększenie ich o sumę netto 637.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-34.116" who="#PCzernichowski">Kończąc, pragnę wskazać na ogólne cyfry budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu w roku bieżącym należy do tych budżetów gospodarczych, które wykazują zwyżkę w stosunku do budżetu bieżącego okresu. Zwyżka ta jest spowodowana ściśle względami gospodarczemi i ma swoje uzasadnienie w zwiększeniu subwencji dla popierania wytwórczości przemysłu włókienniczego — 4 miliony, jakoteż zwiększeniu wydatków na cele portowe w związku z rozwijaniem się portu.</u>
          <u xml:id="u-34.117" who="#PCzernichowski">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu z poprawkami uchwalonemi na komisji a uwidocznionemi w druku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Górczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PGórczak">W referacie budżetowym na rok 1934/35 resortu Ministerstwa Przemysłu i Handlu poświęcono rzemiosłu wiele miejsca. Również p. Minister Przemysłu i Handlu na komisji podkreślił społeczne i gospodarcze znaczenie i wartość rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PGórczak">To mocne podkreślenie dowodziłoby, że zaczyna się doceniać znaczenie rzemiosła i jego wartość w całokształcie gospodarki Państwa Polskiego. O takie stanowisko rzemiosło polskie walczyło przez swoje organizacje, które dzięki zmysłowi organizacyjnemu rzemiosła, powołane do życia już w czasie niewoli, miały na celu dbać o rozwój rzemiosła w kierunku zawodowym i drugim, ważniejszym, w kierunku narodowym. Ponieważ referat budżetowy wiele miejsca poświęca organizacji rzemiosła, dlatego chciałbym na ten temat parę słów powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PGórczak">Te organizacje we wszystkich zaborach, jak Związek Towarzystw Przemysłowych i Rzemieślniczych w Poznaniu, jak Chrześcijańskie Zjednoczenie Rzemiosła i Centralne Towarzystwo Rzemieślnicze w Kongresówce zawsze i stale walczyły i walczą o to, aby rzemiosłu przyznać słusznie mu się należące prawa i aby rzemiosło uznać jako czynnik gospodarczy narówni z rolnictwem, wielkim przemysłem i handlem. Bo że rzemiosło jest pewną podstawą bytu w państwie, że daje państwu wielkie plusy materialne i moralne, to trzeba było wszystkim rządom w Polsce do dnia dzisiejszego udowadniać, ponieważ w Polsce bardzo małe było zrozumienie dla rzemiosła. Dopiero życie, które jest najwyższą akademią, nauczyło i zmusiło sfery kompetentne inaczej patrzeć niż dotychczas na zagadnie nie rzemiosła. To zadanie przekonywania o wartości rzemiosła ciążyło właśnie tylko na tych organizacjach, o których wyżej wspomniałem. Jednym takim ważnym momentem dania możności Rządowi Polskiemu zaznajomienia się ze sprawami rzemiosła polskiego jest wszechpolski zjazd rzemiosła polskiego w Poznaniu, w czasie powszechnej wystawy krajowej we wrześniu w 1929 r., na który został zaproszony Rząd Polski w osobie Ministra Przemysłu i Handlu z prośbą o przyjęcie protektoratu. Minister protektoratu nie przyjął, donosząc po dłuższym czasie piśmiennie, że zjazd w Poznaniu nie daje gwarancji, że jest czysto rzemieślniczy, raczej partyjny, przypuszczalnie endecki. Ten zjazd endecki zgromadził przeszło 5.000 rzemieślników z całej Polski z przeszło 200 sztandarami cechowemi, Na tym zjeździe powzięto uchwały, które przesłano również Ministerstwu Przemysłu i Handlu, które, jak widać z obecnego zainteresowania się rzemiosłem, po 5 latach zaczynają działać.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PGórczak">Taki zjazd był konieczny, celem uświadomienia decydujących czynników o ustawodawstwie rzemieślniczem, ponieważ właśnie w tych sferach była opinia, że rzemiosło jest pasorzytem, którego nie protegować, lecz raczej likwidować należy. Przez swoje organizacje rzemiosło osiągnęło to, że orientacja szerszej opinii na korzyść rzemiosła się zmieniła, ukazały się dzieła naukowe, które mogą służyć jako wskazówki do ustawodawstwa rzemieślniczego i które jednomyślnie uznają rzemiosło, jako pierwszorzędny czynnik w gospodarstwie narodowem. Referent budżetowy wspomina o rozszerzonej kompetencji Izb Rzemieślniczych, o ustawodawstwie, które ma rzemiosło bardziej usamodzielnić i dać lepsze warunki organizacyjne. Mogę tylko krótko te bardzo aktualne sprawy dla rzemiosła omówić z powodu braku czasu.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PGórczak">O ile chodzi o Izby Rzemieślnicze i ich związek, który został powołany na mocy rozporządzenia Pana Prezydenta z dnia 27 października 1933 r., to co widzimy pod względem rozszerzenia kompetencji Izb Rzemieślniczych? Widzimy, że zarząd nowo powołanego Związku Izb Rzemieślniczych w całości jest mianowany przez Ministra Przemysłu i Handlu. Powołanym z nominacji jest dalej przewodniczący plenarnego zebrania tego związku, rzemiosło pozbawione zostało wszelkiej kompetencji do stanowienia o tem, kto ma być przewodniczącym najwyższej instytucji rzemieślniczej.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PGórczak">Jeżelibyśmy się chcieli wczuć w intencje ustawodawcze, dlaczego to uczyniono, to chyba dla jednej przyczyny, żeby rzemiosło samodzielnie o sobie nie decydowało, ale żeby rzemiosłem kierować i rządzić.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PGórczak">Projekt rządowy o zmianie rozporządzenia Prezydenta o Izbach Przemysłowo-Handlowych przewiduje zorganizowanie Związku Izb Przemysłowo-Handlowych z prezydjum tego związku wybranego. Jeżeli więc chodzi o Izby Przemysłowo — Handlowe, pozostawia się członkom możność wybierania zarządu. Z tego widać dokładnie, że rzemiosło traktuje się jako coś gorszego w stosunku do innych obywateli. Rzemiosłu pod tym względem odbiera się to prawo i mianuje się wygodne osobistości. Lecz nie na tem koniec. Statut Związku Izb Rzemieślniczych, ułożony już przez Ministra Przemysłu i Handlu idzie nawet dalej, bo przewodniczący, czyli Prezes Rady, innemi słowy przewodniczący plenarnego zebrania również jest mianowany przez ministra. Jednem słowem rzemiosło, jak już powiedziałem, to obywatele, których zalicza się do gorszej kategorii.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PGórczak">Ciekawym przyczynkiem do tego będzie sposób postępowania ministerstwa w dwóch analogicznych wypadkach, a mianowicie postępowania przy okazji zniesienia Izby Rzemieślniczej w Bydgoszczy i zniesienia Izby Przemysłowo-Handlowej w tejże Bydgoszczy. Znosząc Izbę Rzemieślniczą w Bydgoszczy, rozwiązano równocześnie Izbę Rzemieślniczą w Poznaniu i ustanowiono tymczasowy komisaryczny zarząd. Pomijam już fakt, że na czele tego zarządu postawiono p. Namysła, tak dobrze nam znanego z interpelacji z dnia 3 listopada ubiegłego roku. Pomijam już fakt, że żadnych rzeczowych powodów do rozwiązania Izby Rzemieślniczej nie było, a jako przyczynę podano fakt zniesienia Izby Rzemieślniczej w Bydgoszczy i włączenia jej terenu do Izby Poznańskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PGórczak">Niedługo potem zniesiono Izbę Przemysłowo-Handlową w tejże Bydgoszczy, ale Izby Przemysłowo-Handlowej w Poznaniu nie rozwiązano, znaleziono jednak sposób, gdyż radców zniesionej Izby Bydgoskiej podzielono pomiędzy Izby Poznańską i Gdyńską. Wprawdzie przy tej sposobności usunięto kilku mniej dobrze zapisanych, ale przynajmniej oszczędzono komisarycznych rządów. Zdaje się, że nawet w ministerstwie już się zorientowano, kogo do Izby Rzemieślniczej Poznańskiej na prezesa wpuszczono.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PGórczak">Na tem wyczerpuje się szereg przykładów, że rzemieślnik jest w pojęciu Ministerstwa Przemysłu i Handlu człowiekiem mniejszej wartości. Wniesiono do Sejmu przed paru dniami projekt zmiany prawa przemysłowego, czyli t. zw. nowelizację prawa przemysłowego. Co się tam projektuje? Rzemiosło pragnie, tak jak we wszystkich organizacjach, mieć wolność wyborów. Otóż do takiego samorządu, w jakim jest rzemiosło wychowane, z wolnem prawem wyborczem, projektuje się, że 2/5 radców Izby Rzemieślniczej ma być z nominacji, a 3/5 ma być z wolnego wyboru. O co chodzi? Chodzi o to, ażeby to rzemiosło, które pod względem organizacyjnym wychowane jest w wolności, nie miało tej wolności, tylko żeby miało kogoś, ktoby niem rządził. Pomimo tego, że tak mocno Rząd zaczyna opiekować się rzemiosłem, co p. Minister Przemysłu i Handlu podkreślił, a p. referent również w swoim referacie tę opiekę wyszczególnił, jednak temu rzemiosłu się nie wierzy, bo wie się o tem, że jest ono wychowane przez całe wieki w poczuciu prawa wolnego obywatela. Dziś, gdy mówimy o całokształcie polityki Ministerstwa Przemysłu i Handlu, muszę stwierdzić, że z tego nowego projektu rządowego przebija w całej rozciągłości podział na przemysł, jako coś lepszego, i na rzemiosło, jako coś gorszego, mniej wartościowego. Jeżeli Panowie uważnie przeczytają projekt noweli, to przekonają się, że o ile przemysł ma być wzięty pod kuratelę, to rzemiosło ma być już niewolnikiem panów z Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Na takie traktowanie rzemiosło polskie stanowczo nie zasługuje. Proszę Panów, rzemiosło jest dziś w okresie kryzysu może najbardziej wartościową sferą społeczną i będzie równie bardzo wartościową w przyszłości, w chwili, gdy z kryzysu będziemy wychodzili. Rzemiosło dziś jest tą gałęzią gospodarki, która okazała się najodporniejszą na działanie kryzysu. Rzemiosło w przyszłości odegra w Polsce decydującą rolę, gdyż, łącząc w sobie zarówno kapitał jak i pracę, jest tym czynnikiem, który łagodzi walkę pomiędzy niemi. Ale, gdy uświadomimy sobie, że w Polsce można prowadzić gospodarkę opartą o system wczesno-kapitalistyczny, gdy dziś widzimy, że nasz wielki kapitał mimo, że jest tak ubożuchny, nie oparł się chorobie, jaka toczy wielki kapitał w państwach wielkokapitalistycznych, to jedyną drogę wyjścia widzę w oparciu gospodarki Polski na średnim oraz drobnym wytwórcy, którym przecież, jeżeli chodzi o wytwórczość przemysłową, jest tylko i wyłącznie rzemieślnik.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PGórczak">Tak jak obecnie p. referent resortu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, tak również i generalny referent w swoim referacie starał się przekonać całą opinię społeczną, że sytuacja obecna zmieniła się na lepsze. Jeżeli chodzi o rzemiosło, ludzie, którzy w tem najlepiej orientują się, nie widzą zapowiedzi poprawy. A rzemieślnikowi chodzi głównie o to, aby miał pełne pole pracy, i gdy tego nie ma, to niema dla niego pełnej egzystencji. Dla rzemiosła sytuacja nie może się polepszyć, raczej pogorszy się, a więc poprawy niema. A nie tylko w rzemiośle zwiększa się bezrobocie, ale i w innych warstwach społecznych w naszem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PGórczak">Coprawda, gdy była mowa w tej Wysokiej Izbie o kryzysie, tośmy zawsze słyszeli z ław rządowych, jak i ze środka tej Izby, że kryzys jest wszechświatowy i że przebieg kryzysu w Polsce jest o wiele łagodniejszy niż w innych państwach. W nawiasie muszę powiedzieć, że, jeżeli przebieg kryzysu w Polsce był istotnie łagodniejszy, to wiele przyczyniło się do tego rzemiosło, bo rzemiosło w czasie nadmiernych cen pracowało, składając ofiary ze swej pracy i produkowało swoje produkty o wiele taniej niż wielki kapitał, a przez to umożliwiało najbiedniejszym konsumentom, masom robotniczym i włościańskim pokrycie swoich potrzeb i zaopatrzenie się w artykuły codziennego użytku po niższej cenie. I tem się tłumaczy, że kryzys w Polsce był łagodniejszy niż w innych państwach. Ale jeżeli Panowie ze środka twierdzą, że kryzys w Polsce był łagodniejszy niż w innych państwach, to z chwilą, gdy poprawa stosunków gospodarczych w świecie zaczyna się ujawniać, logicznie myśląc, należałoby oczekiwać, że Polska będzie pierwszem państwem, w którem ta poprawa gospodarcza w najwyższym stopniu się uwydatni. Tymczasem cyfry wykazują wręcz co innego, że bezrobocie w innych państwach, jak w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Francji i Niemczech mocno się zmniejszyło, w Niemczech jest o przeszło dwa miliony mniej, w Stanach Zjednoczonych — o trzy miliony, we Francji, gdzie bezrobocie było najmniejsze — o 60.000, a w Polsce bardzo katastrofalnie wzrasta i według ostatniej statystyki liczba bezrobotnych wynosi 405.000. Czy jest dobrze? Niema najmniejszych widoków, ażeby bezrobocie się zmniejszyło. Jeżeli z tych przesłanek Panowie wnioski wyciągną, to trzeba stwierdzić, że sytuacja jest gorsza.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PGórczak">Panowie referenci starają się oprzeć swoje twierdzenia optymistyczne na tem, że wkłady oszczędnościowe, przez społeczeństwo do instytucyj kredytowych wnoszone, są wyższe. Tymczasem i tutaj cyfry wykazują co innego. W stosunku roku 1931 do końca września 1933 r. mniej jest wkładów o 445 milionów. Dowodzi to również, że i pod tym względem rzeczy nie wyglądają różowo. Przytem stwierdzić muszę, że jeżeli chodzi o wkłady oszczędnościowe, są one umieszczone przeważnie w instytucjach państwowych, jak Pocztowa Kasa Oszczędności, ale w tych instytucjach kredytowych, z których szeroka publiczność mogła by korzystać, które dawały podstawę dla ożywienia życia gospodarczego, w drobnych instytucjach po miastach i w małych bankach ludowych po wsiach — tam nawet i Rząd może stwierdzić, że wkładów żadnych niema, a przeciwnie, te wkłady, które są z oszczędności jak i depozyty są gwałtownie wycofywane, czyli, że te instytucje z tego tytułu prawie są likwidowane. Więc jeżeli chodzi o oszczędności, któreby mogły się przyczynić do ożywienia życia gospodarczego rzemiosła, to ich niema, a państwowe instytucje dla rzemiosła są niedosięgalne, ewentualnie i z przyczyn wymaganych gwarancyj.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PGórczak">Jeżeli zważymy, że na ten rok budżetowy uchwalono większe ciężary podatkowe, naprzykład od uboju — 12 milionów, jak 10% dodatku do podatku przemysłowego — 3 miliony, zwiększenie podatku od nieruchomości — 7 milionów, to są te cyfry nowych podatków bardzo poważne, które rzeczywiście są ściągane ze społeczeństwa polskiego łącznie z rzemiosłem i okropnie zaciążą na niem.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PGórczak">Ja śmiem twierdzić, że panowie referenci się grubo pomylili i że nie będzie tak, jak generalny referent przypuszcza, że będą nadwyżki i że te nadwyżki będą zużyte na to, żeby zasilić życie gospodarcze, zobaczymy, że z końcem roku gospodarczego będą tylko minusy.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#PGórczak">Jeżeli tak te rzeczy się przedstawiają, to jedynie dlatego, że sfery mieszczańskie i rzemieślnicze za wiele ucierpiały pod względem świadczeń na rzecz Skarbu Państwa, pod względem nadmiernych nieproporcjonalnie rozłożonych i zbyt rygorystycznie ściąganych podatków.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PGórczak">Jeżeli mam mówić o podatkach, to chciałbym podkreślić, że właśnie podatki w Polsce w stosunku do rzemiosła są rygorystycznie ściągane. Rzemiosło jest nadmiernie wygórowanym podatkiem ryczałtowym obciążone, ale jeżeli chodzi o podatek dochodowy, to ten podatek jest tak nadmiernie wygórowany, że bardzo wiele placówek rzemieślniczych zostanie zlikwidowanych. Jeden taki fakt: za podatek dochodowy zostało w mojem mieście:</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z Rz.: A z jakiego Pan miasta?)</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PGórczak">Moje miasto — Buk, zostało przez sekwestratora zajęte za podatek 75 m. pasów transmisyj.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. z Rz.)</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PGórczak">Panowie się śmieją, Panowie wiedzą, że w wielkim przemyśle mają bardzo obfite dotacje, a zatem wcale się nie troszczą o to i nie przejęli się tą nędzą i biedą, która w społeczeństwie panuje, Panowie robią z tego lekkomyślne uwagi.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego P. Gosiewski: My się z czego innego śmiejemy.)</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#PGórczak">— Ten fakt, który tu chcę podać, wywołał wprost tragedię w rodzinie, a Panowie, śmiejąc się, dajecie dowód lekkomyślności, z jaką ustosunkowujecie się do społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#PGórczak">Zajęty przez sekwestratora podatkowego motor wartości 2.500 zł i 75 m. pasów transmisyjnych wartości 750 zł leżały rok w pewnem miejscu, gdzie je złożył sekwestrator. Po roku przyszła licytacja i, proszę Panów, na licytacji został sprzedany motor za 25 zł i pasy transmisyjne za drugie 25 zł, czyli, że przedsiębiorstwo zostało zrujnowane i to przedsiębiorstwo koncesjonowane, bo to była rakarnia. I dzisiaj w naszem mieście niema miejsca, ażeby można było wszelką padlinę składać i ludzie muszą ją po dołach chować i przez to są zarazki i niebezpieczeństwo choroby. Jest to najlepszy dowód, w jaki sposób przystępuje się do rzemiosła i nie ma się zrozumienia, ażeby pod tym względem iść rzemiosłu na rękę.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#PGórczak">Pan referent poruszył sprawy rzemieślnicze na terenie działu skór i obuwia.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z Rz.: Ale Pan do rakarzy nie należy.)</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#PGórczak">— Bardzo proszę, poszkodowany jest rzeźnikiem z zawodu i rzemieślnikiem.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z Rz.: Rakarzem nie? Inny głos: Pan się ośmiesza!)</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#PGórczak">Ja się Panu, Panie Idzikowski nie dziwię, że się pan na sprawach rzemieślniczych nie zna, bo Pan nigdy rzemieślnikiem nie był i nim nie będzie, a do rzemiosła wkręcił się Pan, jak Piłat w „Credo”.</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Głos na ławach B. B. W. z Rz.: Niech Pan hyclów nie broni.)</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#PGórczak">Jeżeli chodzi o fabrykację mechanicznego obuwia, to ta dla szewctwa bardzo ważna sprawa w cyfrach przedstawia się świetnie, ale jeżeli chodzi o zawód szewski, to przedstawia się tragicznie. Fabrykacja mechanicznego obuwia wynosi w tym roku 2.165.000 par. Z tych 2.165.000 par polskie fabryki wyprodukowały tylko 700.000 par, resztę wyprodukowała fabryka Baty. Wprawdzie twierdzi się, że fabryka Baty jest na polskim terenie wybudowana, ale trzeba wziąć pod uwagę, że 1.000.000 par obuwia, jeżeli jest wyprodukowany przez rękodzielników, to może zatrudnić w ciągu całego roku 5.000 rzemieślników, a w fabryce Baty pracuje 800 pracowników. Jeżeli się rozszerza bezrobocie, to dziwię się, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu, które miało stały kontakt z organizacjami szewckiemi, przeoczyło to i nie poszło po linii życzeń rzemieślników, tylko dało wolną rękę zagranicznemu kapitałowi. Teraz, gdy wielu rzemieślników jest bez pracy, projektuje się mechaniczne warsztaty reperacyjne. Gdyby to miało się stać rzeczywiście, to warsztaty rękodzielnicze będą pokrzywdzone. Również była delegacja u p. Ministra Przemysłu i Handlu i wniosła memoriał z prośbą, aby, gdzie potrzeba mieć kwalifikacje rzemieślnicze, nie dozwalał takich warsztatów otwierać. Fabryka Baty już założyła niejeden warsztat reperacyjny i ma założyć warsztaty takie przy każdym swem składzie, a jest ich 90. Organizacje szewckie były u p. Ministra, szewctwo prosiło p. Ministra, zwracało uwagę na niebezpieczeństwo, ale nie otrzymało żadnej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#PGórczak">Wniesiono projekt o organizacji ustawy przemysłowej. W swojej redakcji jest ona dla rzemiosła krzywdzącą, co wykaże się w generalnej dyskusji na Komisji Przemysłowo-Handlowej. Jeżeli jednokowoż, jak p. referent twierdzi, projektuje się związki zarobkowe, muszę dodać, przymusowe, to jednakowoż chciałbym powiedzieć, że na takie związki rzemiosło zgodzić się nie może. Rzemiosło ma swoje wiekowe organizacje, któremi są cechy. W tych cechach jest ono tak wychowane, że panowie, którzy tak się śmieli, mogliby się u nich dużo nauczyć z tej wiedzy i wiadomości gospodarczych od niejednego rzemieślnika. A jeśli rzemiosło ma taką organizację, która dała dowód, że wytrzymała próbę życia nie tylko paru lat, ale całych wieków, to jest rozsądne, żeby tę organizację podtrzymać.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#PGórczak">Dlaczego wprowadza się związki zawodowe przymusowe? Bo nie można ujarzmić tych cechów, żeby zgodziły się pójść w kierunku politycznym. Rzemiosłu nie chodzi o to, żeby być politycznie organizowanem, ono chce być organizowane gospodarczo, a ponieważ nie można tego rzemiosła dostać, chce się stworzyć przymusowe związki zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-36.35" who="#PGórczak">Związki zawodowe przymusowe mają mianowicie na celu, ażeby potem na czele tych związków postawić ludzi z nominacji, zarządy z nominacji i wtenczas byłaby sprawa załatwiona, zarządy z nominacji, wprowadzone do cechów, pójdą w tym kierunku, jak sobie stronnictwo polityczne B. B. życzy.</u>
          <u xml:id="u-36.36" who="#PGórczak">Jest jednak jedna rzecz niemożliwa do przeprowadzenia. Mianowicie jeśli się mówi o przymusowem zrzeszeniu zawodowem, to nie segreguje się tego na rzemiosło chrześcijańskie i rzemiosło żydowskie. Rzemiosło chrześcijańskie nie zgodzi się na to, by miało być w jednej organizacji z rzemiosłem żydowskiem. Tradycja nasza i wychowanie naszego rzemiosła sprawiło, że jest ono pod względem narodowym i religijnym uświadomione. Gdyby taki związek został utworzony łącznie z Żydami, to dzieli rzemiosło polskie i żydowskie wyznanie i kultura narodowa.</u>
          <u xml:id="u-36.37" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z Rz.: W Poznaniu Żydów niema.)</u>
          <u xml:id="u-36.38" who="#PGórczak">Bardzo się dziwię, że Panowie tylko Poznań uważają za Polskę. Rzemiosło jest świadome, że gdyby taki związek powstał, to grozi rzemiosłu polskiemu ujarzmienie przez rzemiosło żydowskie, bo warsztaty rzemiosła żydowskiego są dziś gospodarczo o wiele silniejsze, a nawet liczniejsze. Na terenie Warszawy rzemiosło chrześcijańskie liczy 46%, a rzemiosło żydowskie 54%. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tę przytłaczającą liczebnie siłę Żydów i finansową siłę rzemiosła żydowskiego, to rzemiosło chrześcijańskie zostałoby zepchnięte w niewolę rzemiosła żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.39" who="#komentarz">(P. Idzikowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-36.40" who="#PGórczak">Te rzeczy obchodzą rzemiosło chrześcijańskie. Panu się nie podobają, bo to nie idzie po Pańskiej linii i Pan się boi, żeby rzemiosło chrześcijańskie się o wszystkiem nie dowiedziało. Jest niemożliwością w tych warunkach, ażeby rzemiosło chrześcijańskie mogło się ostać.</u>
          <u xml:id="u-36.41" who="#PGórczak">Rzemiosło chrześcijańskie czyniło wielkie ofiary dla Państwa w początkach organizowania się Państwa, dało na pożyczkę narodową, gdy potrzeba było w roku 1920 bronić Ojczyzny, rzemiosło chrześcijańskie poszło walczyć, podczas gdy rzemiosło żydowskie zbierało kapitały i dziś ma te kapitały, i dziś stoi gospodarczo rzeczywiście ponad rzemiosłem polskiem. My jasno zdajemy sobie sprawę, jak zresztą Rząd i referent powiedział, że rzemiosło jest podstawą bytu państwowego, a zatem nam chodzi o to, ażeby podstawą bytu Państwa było rzemiosło polskie, chrześcijańskie.</u>
          <u xml:id="u-36.42" who="#PGórczak">Ażeby jeszcze zobrazować położenie gospodarcze rzemiosła, muszę podkreślić, że w takiej Warszawie, konferując z rzemieślnikami, dowiedziałem się, że jeszcze patenty przemysłowe nie są wykupione, dlatego, że tych paru złotych rzemieślnicy nie mają. Gdyby miała ta koncepcja nastąpić, że rzemiosło chrześcijańskie miałoby być złączone z rzemiosłem żydowskiem, to wtenczas rzemiosło chrześcijańskie zostanie uzależnione od żydowskiego i Panowie, którzy te projekty wnieśliście, nie będziecie mogli mówić, że rzemiosło polskie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-36.43" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-36.44" who="#PGórczak">Wiemy, że tak jest, bo jeśli chodzi o Radę Izb Rzemieślniczych, to tam Żydzi sami stawiali wniosek, ażeby była organizacja żydowska i chrześcijańska, a dziś forsuje się, aby przymusowo organizować rzemiosło chrześcijańskie łącznie z żydowskiem.</u>
          <u xml:id="u-36.45" who="#PGórczak">W każdym razie rzemiosło jest świadome swoich celów. Rzemiosło wogóle zdaje sobie jasno sprawę, iż będzie potrzebne w przyszłości w całokształcie gospodarki Państwa Polskiego i ma swoje założenia, ma swoją kulturę, swoją tradycję. Rzemiosło może pochlubić się takiemi nazwiskami, jak Kiliński i Deckert. Jest to dowód, że było ono zawsze patriotycznie, narodowo i katolicko usposobione. Jeśli już taką tradycję mamy, nie wolno nam tych wartości zagubić, musimy ich bronić i z calem natężeniem i wszystkiemi naszemi siłami bronić będziemy, bo wiemy, że tu chodzi o przyszłość naszego rzemiosła narodowego polskiego, a jednocześnie chodzi o przyszłość naszego Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.46" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szymanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PSzymanowski">Wysoki Sejmie! Zabieram głos, jako poseł z ziemi północno - wschodniej. Najważniejszym postulatem dzisiejszym tych ziem jest konieczność podniesienia ich stanu gospodarczego i największym apelem pod adresem Rządu jest, ażeby to zagadnienie było postawione jako jedno z pierwszych na warsztacie państwowym. Nie będę tu poruszał, dlaczego poziom gospodarczy naszych dzielnic jest niższy od poziomu innych dzielnic, nie będę mówił o tem, w jakim stopniu odbił się kryzys gospodarczy na naszem życiu, albowiem na uzasadnienie swojej tezy o konieczności podniesienia poziomu gospodarczego naszych dzielnic znajdę inne, głębsze uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PSzymanowski">Jeżeli wrócimy myślą do okresu porozbiorowego, to skonstantujemy, że ze strony Rosji była zupełnie wyraźna i konsekwentnie przeprowadzana polityka gospodarcza, która miała na celu ścisłe powiązanie nie tylko t. zw, krajów północno-zachodnich, ale i Królestwa Polskiego z Rosją. Pamiętamy, że przemysły zarówno Łodzi, Warszawy, jak i Białegostoku były nastawione wyłącznie prawie na rynki odbiorcze środkowej i azjatyckiej Rosji. Pamiętamy, że Wilno, Mińsk tętniły ruchem gospodarczym, że Baranowicze wyrosły również dlatego, że leżały na szlaku handlowym. Pamiętamy, że poszczególne gałęzie rolnictwa rozwijały się dlatego, że miały specjalnie udostępnione rynki zbytu w głębi Rosji, jak powiedzmy jęczmień browarniany znajdował największy zbyt w browarach moskiewskich i petersburskich, tak jak i nasze sady owocowe specjalnie znajdowały pomyślnie warunki zbytu na rynku rosyjskim, mimo, że Rosja miała wspaniałe ogrody na południu. Wreszcie Rosja przeprowadzała konsekwentnie politykę ściągania do siebie intelektualnych sił polskich i widzimy również rzecz inną, nastawienie odwrotne, że wiele przemysłów rosyjskich było nastawionych na rynki nasze i na rynki Królestwa Polskiego. Chodziło o wytworzenie tego ścisłego związku gospodarczego, tej sieci najmocniejszej, która według koncepcji Rosji carskiej wiązała naszą dzielnicę z Rosją. I rzeczywiście ta więź gospodarcza została wytworzona i, co najważniejsze, zostało wytworzone psychiczne nastawienie ludności naszych dzielnic na wschód.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PSzymanowski">Granice wschodnie obecnej Polski tę więź przecięły. Zanik obrotu gospodarczego z naszym wschodnim sąsiadem w pewnej mierze przyczynił się do tego, że natężenie życia gospodarczego u nas osłabło. Jednak, jeżeli ta więź została przecięta, to trzeba powiedzieć otwarcie, że pewne nastawienie psychiczne ludności pod względem gospodarczym dziś jeszcze jest na wschód. Dlaczego? Dlatego, że pewna pomyślność gospodarcza, jaka była przed wojną, płynęła z tego wschodu.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PSzymanowski">Otóż proszę Panów, dziś jest najwyższy czas, ażeby stworzyć mocną więź gospodarczą dzielnic naszych z Polską. Dziś jest najwyższy czas, ażeby odwrócić to nastawienie psychiczne ze wschodu na zachód i ażeby dać takie warunki, ażeby obywatele nasi widzieli, że pomyślność gospodarcza płynie dla nich z zachodu. Dziś jest najwyższy czas, by czyste jeszcze prawie karty naszej przyszłości gospodarczej, zapisać polską racją stanu. Dzielnicę naszą wiąże z Polską dzisiaj sentyment pewnego odłamu społeczeństwa naszego i tradycja historyczna. Wcielił nasze dzielnice w granice Polski traktat ryski, ale tego za mało; powtarzam, należy stworzyć więź gospodarczą jako najbardziej żywotną.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PSzymanowski">Na potwierdzenie mojej tezy znajduję jeszcze inny motyw. Mianowicie chodzi o to, że wcześniej czy później musi nastąpić ożywienie — i to ożywienie musi się rozwijać — ożywienie stosunków gospodarczych z naszym wschodnim sąsiadem, z Rosją. Może niedaleki już jest czas, kiedy przed Polską otworzą się bardzo wielkie możliwości gospodarcze na wschodzie. Bardzo możliwe, że to wkrótce nastąpi, zresztą weszliśmy już na drogę realizacji tych możliwości. I otóż wówczas jasną rzeczą jest, że dzielnice wschodnie, a w szczególności dzielnice północo-wschodnie, jako naturalne przedpole naszej ekspansji na wschód, staną się wówczas bazą operacyjną tej ekspansji. I poto, aby one tę rolę należycie wypełniały, należy, ażeby ich stan gospodarczy był odpowiednio zawczasu rozbudowany i podniesiony.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PSzymanowski">Wreszcie jeszcze jeden motyw natury raczej emocjonalnej. Pamiętamy, że w swoim czasie, w r. 1920 i w latach późniejszych, było usunięte to nieszczęśliwe założenie ministra Grabskiego, że ziemie, leżące na wschód od Bugu, będą wrzodem dla Rzeczypospolitej. Dziś, nie omylę się, jeżeli powiem, że w duszy każdego państwowo-myślącego obywatela ani cienia tego założenia niema, powiem, co więcej — w społeczeństwie ugruntowuje się przeświadczenie, że bez ziem wschodnich, bez t. zw. kresów wschodnich niema Polski mocarstwowej, a jabym powiedział więcej i poszedł bym dalej, mówiąc, że bez pomyślności gospodarczej tych ziem niema potęgi gospodarczej Państwa. Ziemie nasze może najwięcej od innych dzielnic Polski ucierpiały od pożogi wojennej i w walce o Polskę złożyły swoją daninę krwi. Wreszcie ziemie nasze dały Polsce tak wielkich ludzi i tak wielkich synów, jak Kościuszko. Mickiewicz, Piłsudski. Otóż, dla tych względów wydaje mi się, że czas, aby wyszły one z roli kopciuszka.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Państwo w Państwie, o całej Polsce trzeba powiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PSzymanowski">Dlatego proszę Wysokiej Izby, uważam, że jest czas, ażeby zagadnienie podniesienia stanu gospodarczego naszych dzielnic stało się jednem z zagadnień naczelnych polityki państwowej. Nie będę tu poruszał szczegółów realizacji tego zagadnienia. Nie będę mówił o tem, jaką drogą ta realizacja musi iść. To są szczegóły, na których mówienie nie tu jest miejsce.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PSzymanowski">Nie powiem, że w tej dziedzinie nic nie jest zrobione. Owszem. Mamy, powiedzmy zainicjowaną przez generała Żeligowskiego świetnie się rozwijającą akcję lniarską, mającą specjalne znaczenie gospodarcze dla naszych dzielnic. Mamy podjętą w ostatnich czasach inicjatywę prywatną, mającą na celu dostarczenie naszym dzielnicom po cenach tańszych nawozów sztucznych i innych wytworów przemysłu naszego. Ale to są fragmenty, to są załatwienia i podejścia do sprawy fragmentaryczne. Nam chodzi o to, aby był opracowany wielki plan kresowy, wielki plan podniesienia gospodarczego ziem kresowych i żeby ten plan był konsekwentnie realizowany. A czas po temu jest, jak powiedziałem, najwyższy. Jeżeli dziś zostały zrealizowane i rozwiązane najważniejsze zagadnienia państwowe, jeżeli mamy mocno wykute granice Państwa, jeżeli tyle myśli, energii i uwagi społeczeństwo poświęciło poszczególnym dzielnicom, jak choćby dzielnicy śląskiej, jeżeli z takim rozmachem była zainicjowana i z takim entuzjazmem przez całe społeczeństwo Rzeczypospolitej potraktowana akcja wyjścia na morze, jeśli niedawno stworzono gwarancję od wschodu i zachodu możliwości pracy pokojowej, jeśli wreszcie stworzono fundament pod przyszły byt Państwa przez uchwalenie Konstytucji, to proszę Wysokiej Izby czas podejść do realizowania tych zagadnień, które przedtem stały na planie dalszym Otóż jeśli w latach 1922/23 było rzucone hasło społeczeństwu polskiemu: „Frontem do Śląska”, jeśli w latach 1925/27 i w latach późniejszych było z takim rozmachem podjęte nowe hasło „Frontem do morza”, to dziś czas na to, aby przyszło hasło: „Frontem do ziem wschodnich”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma. p. Rottenstreich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PRottenstreich">Wysoka Izbo! Każde państwo prowadzi w obecnych warunkach gospodarczych podwójną politykę gospodarczą: wewnętrzną i wobec zagranicy. Zanim omówię niektóre problemy wewnętrznej polityki gospodarczej, chcę kilka minut poświęcić naszej polityce gospodarczej wobec zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PRottenstreich">Decydują w niej następujące dwa momenty: po pierwsze, musimy sprzedać nadwyżkę naszych produktów, a po drugie, musimy jako kraj dłużniczy mieć aktywny bilans płatniczy, którego składową częścią jest aktywny bilans handlowy. Tymczasem widzimy, że większość krajów wierzycielskich prowadzi politykę dumpingową przy pomocy dewaluacji swej waluty, dochodzącej do 40% swej poprzedniej wartości, a reszta krajów wierzycielskich, należących do bloku złota, ogranicza nasz przywóz, mimo, iż ma w stosunku do nas aktywny bilans płatniczy.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PRottenstreich">Wywiązywaliśmy się dotychczas z naszych zobowiązań wobec zagranicy z wielkim uszczerbkiem dla zapasów złota w naszym banku emisyjnym, a przedewszystkiem dla naszego życia gospodarczego. Nie będziemy mogli przy obecnej polityce handlowej krajów wierzycielskich dalej zmniejszać pokrycia naszej waluty, musimy przeto wszystko zrobić, aby kraje wierzycielskie zrozumiały, że wymiana handlowa między nami a niemi ma się obracać nie w ramach równowagi bilansu handlowego, lecz płatniczego. Musimy ponadto bacznie czuwać, abyśmy jako państwo, należące do bloku złotego, nie zostali osaczeni przez kraje bloku funtowo - dolarowego, które nad nami górują, gdyż bez premiowania wywozu dumpingują swój eksport. Należy wiedzieć, że tylko 20% obrotów międzynarodowych pochodzi z krajów zorganizowanych w bloku złotym. Sytuacja nasza jest tem groźniejsza, że nie stać nas na politykę premiowania wywozu, nasza polityka gospodarcza wobec krajów wierzycielskich musi przeto być polityką nie tylko kontyngentów w ramach równowagi handlowej, lecz w ramach bilansu płatniczego. A w stosunku do innych krajów nasza polityka handlowa musi dążyć do pełnego zrównoważenia bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PRottenstreich">Polska wchodzi ze swojemi towarami coraz silniej na rynki bliskiego wschodu. Stwierdzam, że jest to jedyną i wyłączną zasługą żydostwa polskiego, osiadłego w Palestynie.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PRottenstreich">Gdyby Pan się orientował w cyfrach, toby Pan wiedział, kto te towary bierze, kto wyrabia stosunki. Dzięki Żydom polskim wywozimy teraz do Palestyny więcej, niż np. do Estonii, Jugosławji i Węgier. Saldo handlowe Polski z Palestyną jest wysoce aktywne. Wywozimy do Palestyny 10 razy więcej, niż przywozimy. Eksportujemy z Polski do Palestyny 13 naszego wywozu do Stanów Zjednoczonych, z których importujemy 200 razy więcej, niż z Palestyny. Żydostwo polskie w Palestynie chętnie podejmuje się pionierstwa polskiego eksportu, ale Palestyna żydowska żąda, by Rząd polski przy zakupie surowców w polityce celnej uwzględniał ją w tej mierze, w jakiej jako kraj pionierski dla polskiego eksportu i mający wysoce ujemny bilans handlowy z Polską — zasługuje.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PRottenstreich">Przechodząc do wewnętrznej polityki gospodarczej, muszę stwierdzić, że jest ona coraz bardziej polityką eksperymentów, jest polityką gospodarczą, która zapoznaje znaczenie miasta jako rynku konsumcyjnego dla wsi. Nieszczęściem naszem jest przesada w uwzględnianiu wybujałych żądań wsi. Jaskrawym tego przykładem jest oddłużenie przeprowadzone kosztem ludności miejskiej, a przedewszystkiem handlu. Wieś nie rozumie, względnie ci, którzy w jej imieniu przemawiają, że bez miast, lub przeciw interesowi miast wieś nie ma zbytu dla swoich produktów. Niektórzy przedstawiciele rolnictwa napierają na Rząd, aby ustawowo zrealizował ich żądania usuwania handlu produktami rolnemi. Milczenie Rządu w tej sprawie wywołuje niepokój w sferach handlowych, które podejrzewają, że Rząd akceptuje plany zupełnego wieliminowania handlu produktami rolnemi. A powody do niepokoju są niestety uzasadnione. Gdy się wie, że ustawa przemysłowa przewiduje faktyczne koncesjonowanie rzemiosła, przemysłu i niektórych gałęzi handlu, gdy się widzi, że tendencje uzależniania życia gospodarczego od woli biurokracji rozwielmożniły się w ostatnim czasie, istnieje słuszna obawa, że stoimy w Polsce przed likwidacją nie monopolów prywatnych i wybujałości złych stron monopoli, czego domaga się od lat cały kraj, ale talentów i przedsiębiorczości indywidualnych, a zamiast nich chce się postawić t. zw. wysiłek zbiorowy, który właściwie nie jest niczem innem, jak anonimowem biurokratycznem kierownictwem, narzuconem zrzeszeniom przymusowym.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PRottenstreich">Nie będę złośliwy i nie powiem, że wytyczną tych wszystkich nowych tendencyj jest między innemi chęć uzyskania posad przez tych, których bardzo często brak zdolności, doświadczenia i przedsiębiorczości zlikwidował, a teraz chcą się podreperować nowemi posadami, zwanemi przez nich „wysiłkiem zbiorowym”.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PRottenstreich">Ten wysiłek zbiorowy ma wedle projektów niektórych przedstawicieli rolnictwa znaleźć swój wyraz w regulacji podaży produktów rolnych. Ciekawą jest rzeczą, że ci sami, którzy zupełnie słusznie zwalczają monopole prywatne, dopatrując się w nich przyczyny nożyc cen, chcą wprowadzić kartel zbożowy. Kartel rolniczy nie poprawi sytuacji w rolnictwie, zmniejszy tylko popyt, co się odbije ujemnie na rentowności rolnictwa. Myliłby się każdy, ktoby twierdził, że my Żydzi dlatego tylko występujemy przeciw temu projektowi niektórych prowodyrów rolnictwa, bo jest dalszem pociągnięciem w likwidowaniu kupców zbożowych, między którymi są też Żydzi. Rozumie się, że musimy się ostro przeciwstawić wszelkim próbom rugowania nas z rozmaitych placówek pracy, nie dostawszy równocześnie pełnej możności zarobkowania w tych organizacjach gospodarczych, które powstają na gruzach zlikwidowanych. Ale i wybitni przedstawiciele rolnictwa widzą w tym nowym planie próbę skoszarowania produkcji rolniczej. Słusznie stwierdzają rolnicy, że w tych związkach przymusowych najmniej wpływu posiadać będą producenci rolni, a do głosu dojdą elementy oczekujące stanowisk płatnych i posad. Te stanowiska płatne i posady będą więcej kosztowały i więcej obciążą producentów niż pośrednictwo handlowe.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PRottenstreich">A jeśli autorzy tych nowych projektów powołują się na przykłady zagraniczne, to stwierdzić muszę, że ich informacje są bardzo jednostronne. Wiemy, że nawet w Anglii, gdzie rolnicy stanowią minimalny odsetek ludności, próby zorganizowania zbytu produktów mleczarskich zawiodły. Życie jest silniejsze niż niejedna ustawa i łamie te ustawy, które próbują powstrzymać naturalny bieg życia. Próby reglamentowania życia przy pomocy związków przymusowych powiększą zamęt gospodarczy, którego świadkami jesteśmy od lat kilku.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PRottenstreich">Czas skończyć z legendą, że handel bogaci się na pośrednictwie handlowem produktami rolnemi. Nie kupcy, ale związek rolników z wyższem wykształceniem z b. premierem Grabskim na czele, którego chyba nikt, znając go z czasów jego premierostwa, nie będzie podejrzewał o specjalne sympatie dla kupiectwa, wykazał, że za jeden litr mleka pełnowartościowego otrzymuje producent w odległości 150 km od Warszawy, 11 groszy. W handlu detalicznym sprzedawany jest po 23 gr. Więc kuje się broń przeciw handlowi, że zarabia zwyż 100% kosztem biednego producenta wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PRottenstreich">Grabskiemu chyba Pan będzie wierzył. Tymczasem Związek Rolników wykazuje, że w skład 12 groszy, które pono zarabia kupiec — ten wyzyskiwacz rolników, wchodzą: 4 gr na koszta przewozu, 4 gr na podatki, a pozostałe 4 gr razem z ryzykiem i mankiem — to zysk kupców. Więc nożyce ceny, płaconej rolnikowi, a uzyskanej za litr mleka wywołują podatki i taryfy przewozowe. Nowotwory gospodarcze, które niektórzy rolnicy proponują, nie doprowadzą do zamknięcia nożyc między ceną płaconą producentowi a uzyskaną w handlu detalicznym. Owszem, nożyce się rozszerzą dzięki tworzeniu drogich posad dyrektorów, zastępców dyrektorów, buchalterów, kasjerów, magazynierów i innych sił biurowych.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PRottenstreich">Ministerstwo Przemysłu i Handlu projektuje koncesjonowanie niektórych gałęzi handlu, przemysłu i ukryte koncesjonowanie rzemiosła. Z doświadczenia wiemy, a powinno to wiedzieć i Ministerstwo Przemysłu i Handlu, że koncesje są przywilejem dla jednych, a krzywdą dla innych, że system koncesyjny korumpuje ludność, łamie inicjatywę i energię twórczą i odporność w walce z przeciwnościami. Śmiemy twierdzić, że postęp, rozwój i dobrobyt powstają tylko w wolnej konkurencji. Kto znosi wolną konkurencję i uzależnia tworzenie lub zakładanie warsztatów pracy od koncesji, ten nadaje przywileje, których rezultatem jest brak inicjatywy i upadek gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PRottenstreich">Feudalizm nie dał przed wiekami dobrobytu i rozwoju. Neofeudalizm, który teraz narzucony zostaje, powiększy nędzę nie tylko w miastach, ale i na wsi. Dźwignią życia gospodarczego nie są nigdy koncesje, ani organizacje przymusowe, lecz tylko ambicja zawodowa, inicjatywa i walka twórcza.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#PRottenstreich">Przyznać muszę, że wszystkie nowe projekty Ministerstwa Przemysłu i Handlu wywołały wśród żydostwa polskiego, przechodzącego bardzo ciężki kryzys gospodarczy, wielką panikę. Od lat jesteśmy, dzięki fałszywej polityce gospodarczej, świadkami zupełnego upadku żydowskich warsztatów pracy tak rzemieślniczych, jak i handlowych. Żydostwo w Polsce boryka się ciężko już nawet nie z kryzysem gospodarczym, ale z fizycznym głodem. Nadaremnie woła o ulgi i pomoc, lub choćby o zaprzestanie nowych eksperymentów, które najsilniej trafiają w żydowskie warsztaty pracy. Zamiast ulg i pomocy, zamiast zrozumienia położenia żydowskiego handlu i rzemiosła, widzimy konsekwentną politykę dalszego uzależniania życia gospodarczego od woli lub widzimisię biurokracji. Z doświadczenia wiemy, że tam, gdzie decyduje wola referenta lub urzędnika administracyjnego, bardzo rzadko znajdujemy należyte zrozumienie i słuszną ocenę tych wartości gospodarczych, które my Żydzi reprezentujemy. Wmawialiśmy w siebie ciągle, że przecież nadejdzie chwila opamiętania, że musi przyjść moment, kiedy decydujące czynniki, które robią te tak zwane „plany gospodarcze”, zrobią raz ostateczny bilans gospodarczy wszystkich swoich eksperymentów. A jeśli bilans nie będzie fryzowany, tylko zrobiony uczciwie, dojdą do przekonania, że polityką rozkazodawstwa gospodarczego nie obudziły w sferach gospodarczych wysiłku myśli i woli dla tworzenia, pomnażania i rozszerzania warsztatów pracy, że mogą swojem rozkazodawstwem gospodarczem zmienić ustrój gospodarczy, ale nie stworzą nowych lub lepszych warunków pracy i zarobkowania, a chyba to drugie, a nie nowy ustrój winien być ideałem czynników decydujących i wszystkich elementów twórczych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#PRottenstreich">Nie ulega kwestii, że my, Żydzi, najsilniej odczuwamy na własnej skórze skutki tej nowej polityki gospodarczej, którą z małemi przerwami prowadzi się u nas od lat kilku i która nas degraduje do roli pariasów w życiu gospodarczem.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Jeszcze narzekacie?)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PRottenstreich">— Pan wie, że mamy powody narzekać.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Biedni pariasi.)</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#PRottenstreich">Trudno Panu dogodzić. Panu nawet Hitler nie dogodzi. My, Żydzi, jesteśmy tym barometrem gospodarczym, który najczulej reaguje na błędy popełniane w życiu gospodarczem. Nie jest wykluczone, że może i dlatego prowadzi się u nas tę nową politykę gospodarczą, aby nas Żydów zlikwidować. Przyznaje to nawet część prasy, popierającej Rząd. Niedawno „Czas” krakowski, którego chyba nikt nie będzie podejrzewał, że chce robić trudności obecnemu Rządowi, twierdził, że jedną z przyczyn etatyzmu w Polsce jest sprawa żydowska, że tylko przy pomocy etatyzmu można usunąć rzutkość i fachowość Żydów. Przyzna nam każdy, że jest łatwo, ale bardzo niebezpiecznie zniszczyć gospodarczo ludność żydowską w Polsce, która pod względem liczbowym, gospodarczym i fiskalnym stanowi tak poważny czynnik, że jego zniszczenie musi ujemnie się odbić na calem życiu gospodarczem Państwa. Oczekiwaliśmy zaprzestania polityki eksperymentów. Byli nawet wśród nas naiwni, którzy się spodziewali kredytu dla kupiectwa lub choćby odmrażania kredytów zamrożonych wskutek polityki oddłużenia rolnictwa, aby w ten sposób przywrócić handlowi część jego kapitału obrotowego. Tymczasem zamiast ulg i kredytów doradza p. referent, jako środek uratowania drobnego kupiectwa, wprowadzenie kwalifikacji do handlu. Szkoda, że p. referent nie powiedział nam, jakie drobne kupiectwo ma na myśli, czy tych drobnych kupców dzisiejszych, którzy przed kilku laty byli wielkimi kupcami i wykupywali patenty I i li kategorii, a dziś zeszli na IV kategorię, czy tych z IV kategorii, którzy spadli do V. Nie kwalifikacje handlowe, lub nowe egzaminy są ratunkiem dla handlu, lecz inna polityka gospodarcza, kredytowa i podatkowa. Wypowiadamy się stanowczo przeciw wszelkim próbom wprowadzenia kwalifikacji do handlu, gdyż nie będzie ona niczem innem, tylko szykaną egzaminacyjną ze strony albo konkurencji, albo władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#PRottenstreich">Wiem, że się robi nam Żydom, zarzut, że mimo, iż stanowimy tylko 10% ludności, udział nasz w niektórych gałęziach gospodarczych jest daleko większy. Nie upieramy się przy tych gałęziach gospodarczych, w których siedzimy, dążymy do przewarstwowienia żydowstwa w Polsce. Ale mimo usilnych naszych dążeń do przewarstwowienia żydowstwa musimy żądać, aby ten nowy ustrój, który się wprowadza — nie wchodzę w to, czy on jest dobry i jakie da rezultaty — nie był przeprowadzany kosztem naszym, nie zabierał nam możności pracy i zarobkowania, a jeśli zabiera, aby nam dana była pełna możność wyżycia się w innych gałęziach pracy. Likwidacja gospodarcza z jednej strony, a niedopuszczanie nas do nowych form gospodarczych z drugiej strony — jest naszą katastrofą. Katastrofa gospodarcza 3,5 miliona ludności żydowskiej nie leży w interesie Państwa.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#PRottenstreich">Jesteśmy poważnym i twórczym czynnikiem gospodarczym w Państwie. Posiadamy bardzo wiele walorów, które popchnąć mogą Państwo na drogę rozwoju i dobrobytu, pomimo to nas się od tej twórczej pracy odsuwa i ruguje się nas, co szkodzi nie tylko nam, ale Państwu. Żydzi w Polsce są przywiązani do Państwa, czego najlepszym dowodem jest, że kiedy z pobudek ideowych emigrują do Palestyny, starają się przeszczepić polską wytwórczość do krajów bliskiego Wschodu, są awangardą produkcji polskiej w krajach, do których dotąd produkcja polska nie dotarła. To jest dowodem, że istnieje głęboka pozagospodarcza idealna nić, która wiąże Żydów polskich, żyjących zagranicą, z Polską. Tego rodzaju objawy przywiązania winno całe społeczeństwo polskie bez względu na przekonania polityczne nie tylko cenić, ale starać się obudzić w żydostwie polskiem zadowolenie i umożliwić mu pracować w budowaniu życia gospodarczego w kraju.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#PRottenstreich">Wtedy coraz więcej dóbr powstanie w Polsce dla wewnętrznej potrzeby i dla wywozu. Wtedy uda się pogodzić wewnętrzną politykę gospodarczą z polityką gospodarczą dla zagranicy. W jednej i drugiej polityce gospodarczej możemy, my, Żydzi, być czynnikiem twórczym i bardzo pożytecznym. Byłby już najwyższy czas, aby czynniki decydujące to zrozumiały. Jest miejsce i dla nas. Przez zrozumienie potrzeb całej ludności i ocenę tych walorów, które my dajemy Państwu, można z Polski zrobić wielkie mocarstwo gospodarcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Przerywam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#Marszałek">Do następnego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytania rządowych projektów ustaw: a) o oddaleniu budowli, składów, zadrzewienia i robót ziemnych od linij kolejowych, oraz pasach ochronnych przeciwpożarowych i zasłonach odśnieżnych (druk nr 833);</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">b) o sprzedaży niektórych ruchomości państwowych (druk nr 839) — nikt do głosu nie jest zapisany. Wobec tego punkt a) odsyłam do Komisji Komunikacyjnej, a punkt b) do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#Marszałek">Zamierzam posiedzenie zamknąć. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie częściowej zmiany ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych (Dz. Ustaw 75/741) — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie stosowania teroru wobec prasy niezależnej.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nadużyć popełnianych w czasie wyborów do rad gminnych w pow. łomżyńskim przez przewodniczących komisyj wyborczych, przy pomocy postronnych osób.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie stosunku Rządu do bandytyzmu politycznego w związku z napadem członków prorządowych organizacyj na redakcję „Słowa Pomorskiego” w Toruniu.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie trwałego napadu zorganizowanej bandy bojowców żydowskich na polską młodzież w Śniatyniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Proponuje odbyć posiedzenie jutro o godzinie 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Dalsza debata nad częścią 10: Ministerstwo Przemysłu i Handlu i Państwowy Fundusz Eksportowy, budżety Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał porządek dzienny za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 m. 45.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>