text_structure.xml 93.1 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 104 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 105 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają: pp. Borecki i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Najwyższej Iżby Kontroli otrzymałem „Uwagi Kontroli Państwowej o zamknięciach rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za 1931/32 r.”.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Uwagi te odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r., w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr 80 poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa i Reform Rolnych: z dnia 23 listopada 1933 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. Nr 96 poz. 741) i z dnia 18 grudnia 1933 r. o uldze celnej na jabłka świeże (Dz. U. R. P. Nr 99 poz. 763).</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Rozporządzenia te odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Usprawiedliwia ją nieobecność posłowie: Augustyński, Baran, Bilak, Biłyński, Birkenmajer, Brodacki, Bryła, Brzozowski, Chmielewski, Chowaniec, Chrystowski, Czetwertyński, Stefan Zygmunt Dąbrowski, Dobosz, Domaszewicz, Faustyniak, Fichna, Franz, Gosiewski, Gruszczyński, Grzymała, Hojrzyca, Jaroszewiczowa, Jasiukowicz, Jaworski, Jaźwiński, Kociuba, Kopocz, Janusz Kozłowski, Lechnicki, Leśniewski, Lipiński, Liwo, ks. Łosiński, Małynicz, Mękarski, Mikołajczyk, Milik, Moszyński, Moraczewska, Niedźwiecki, Pac, Pełeński, Rogowski, Rudnicka, Rudawski, Rutka, Sierożyński, Straszyński, Szulik, Szyszko, Ignacy Tomaszkiewicz, Wagner, Wiślicki, Wojtowicz, Wróbel i Bronisław Wojciechowski.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Lewandowski na 8 dni, Roj na 16 dni, Stefan Zygmunt Dąbrowski na 3 tygodnie, Biłyński, Chrystowski i Witkowski na 1 miesiąc, Mochniej na 59 dni, Rosenblatt zaś na 3 posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy o oznaczaniu wyrobów wytwórczości polskiej (druki nr 758 i 811).</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Szymanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PSzymanowski">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy o oznaczaniu wyrobów wytwórczości polskiej, który mam zaszczyt w imieniu Komisji Przemysłowo - Handlowej referować, jest napozór projektem drobnym, gdyż zawiera zaledwie 11 artykułów. Ale ureguluje on zagadnienie gospodarcze bardzo ważne i może się stać punktem zwrotnym w wewnętrznej polityce handlowej. Celem projektu jest ułatwienie konsumentom rozpoznawania wyrobów wytwórczości polskiej. O tem mówi art. 1 projektu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PSzymanowski">Właśnie w tym artykule projekt wiąże się ściśle z pewnemi nastrojami i procesami jakie w ostatnich czasach dokonywały się i dojrzewały w społeczeństwie. Mianowicie naskutek trudności gospodarczych i nasilenia bezrobocia od kilku lat w społeczeństwie polskiem daje się zauważyć tendencja do popierania wyrobów wytwórczości polskiej. Dla szerszych mas społeczeństwa zachodziła jednak trudność rozpoznawania tych wyrobów. Od szeregu lat w społeczeństwie obserwowane są procesy, które mogą być nazwane ogólnem mianem „patriotyzmu gospodarczego”, polegającego na tem, aby popierać produkcję rodzimą, krajową. Ten patriotyzm gospodarczy nie powinien jednak być rozumiany jako dążenie do samowystarczalności, ponieważ idea samowystarczalności, jeżeli miałaby być przeprowadzona logicznie do końca, byłaby nie do pomyślenia we współczesnych warunkach gospodarczych, zarówno ze względu na silne międzynarodowe powiązanie gospodarcze poszczególnych krajów, jak i na podział naturalny pomiędzy poszczególnemi krajami.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PSzymanowski">Z tego nastawienia społeczeństwa, które nazywamy dzisiaj popularnie patriotyzmem gospodarczym, wypływa drugi cel, jaki ten projekt ma na uwadze, cel niemniej ważny, mianowicie popieranie przemysłu przetwórczego. I tutaj, jeżeli weźmiemy pod uwagę właśnie zagadnienie bezrobocia, jeżeli zważymy, że w przemyśle przetwórczym zainteresowany jest szereg przemysłów głównych, to musimy przyznać, że zagadnienie przemysłu przetwórczego staje się niezwykle ważne. Można zaryzykować twierdzenie, że nieraz zagadnienie powodzenia poszczególnych gałęzi przemysłu przetwórczego, powiedzmy dla przykładu przemysłu galanterii żelaznej, staje się w warunkach doby dzisiejszej niemniej ważnem niż zagadnienie całego przemysłu żelaznego.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PSzymanowski">Z tych względów wypływa konieczność regulowania sprawy oznaczania wyrobów produkcji rodzimej. Należy stwierdzić, że ustawodawstwo polskie nie przewiduje regulowania, grupowego, ochrony znaków w sensie grupowym. I dlatego zaszła, konieczność wydania specjalnej ustawy. Próby rozwiązania tego zagadnienia, były podejmowane, kilka lat temu, mianowicie w sekcji popierania przemysłu krajowego, która była przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. Myśl ta powstała jeszcze w r. 1929, a może jeszcze wcześniej, jednak nie została zrealizowana, dopiero z chwilą powstania w połowie r. 1932 centralnego towarzystwa popierania wytwórczości krajowej inicjatywa ta została podjęta na nowo przez to towarzystwo i myśl ta zbliżyła się do realizacji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PSzymanowski">Przy omawianiu projektu były wysuwane rozmaite sposoby rozwiązania tego zagadnienia. Między innemi był wysunięty sposób znakowania towarów importowanych, czy w formie plombowania, czy w innej formie, jednak ten sposób nie wytrzymał krytyki, przedewszystkiem dlatego, że przeprowadzenie znakowania towarów importowanych mogłoby wywołać retorsję ze strony krajów importujących i mogłyby powstać niepotrzebne powikłania. Wreszcie realizacja tego projektu była związana ze zbyt wielkiemi trudnościami technicznemi, ponieważ przedłużyłaby i znacznie skomplikowała odprawę celną, należałoby stworzyć specjalny aparat kontrolny i t. d. Więc ten sposób rozwiązania zagadnienia został zaniechany i wysunięty był projekt obecny.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PSzymanowski">Projekt obecny też miał rozmaite warianty, między innemi projektowaną, ażeby między wytwórcą, ubiegającym się o ochronny znak specjalny na jego wyroby, a instytucjami, któreby prawa na używanie tego znaku nadawały, były zawierane umowy na odpowiedni czasokres. Następnie był wysuwany projekt, ażeby wytwórcy, ubiegający się o prawo oznaczania swoich wyrobów specjalnym znakiem, musieli przedkładać próbki swoich wyrobów i uprzednio poddawać oględzinom i badaniom swój warsztat pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PSzymanowski">Te sposoby zostały odrzucone jako bardzo uciążliwe i zastosowana została najbardziej liberalna forma ubiegania się przez wytwórcę o oznaczanie jego wyrobów specjalnym znakiem, mianowicie forma deklaratywna. Na podstawie wspomnianego projektu wytwórca otrzymuje prawo zgłoszenia deklaracji tylko podług przepisanego wzoru, na podstawie tej deklaracji będzie, otrzymywał prawo oznaczania specjalnym znakiem swoich wyrobów i na podstawie tejże deklaracji będzie się poddawał wszelkim rygorom i ewentualnie karom, które w projekcie są przewidziane,.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PSzymanowski">Najeży zaznaczyć, że omawiany projekt był wszechstronnie uzgodniony z instytucjami gospodarczemi i z samorządem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PSzymanowski">Przeprowadzono dyskusję zarówno na terenie Związku Izb Przemysłowo-Handlowych, jak i na terenie Związku Izb Rzemieślniczych. Następnie bardzo poważny udział w opracowaniu tego projektu wzięło Centralne Towarzystwo Popierania Wytwórczości Krajowej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PSzymanowski">W niektórych państwach znakowanie wyrobów wytwórczości krajowej datuje się od przeszło 25 lat, jak np. w Danii. W szeregu państw zagadnienie to jest unormowane na podstawie przepisów prawnych. W niektórych państwach, jak w Danii i w Anglii są specjalne przepisy prawne, wydane w tym celu. W reszcie państw zagadnienie to jest unormowane na podstawie ogólnych przepisów prawa handlowego. Ciekawe jest, że we wszystkich państwach ościennych bez wyjątku, gdzie ta sprawa jest w sposób prawny regulowana, realizacja znakowania powierzona jest instytucjom społecznym. A więc np. w Danii udzielono prawo znakowania wyrobów wytwórczości krajowej stowarzyszeniu Duńska Praca, w Holandii — Holenderski Fabrykant, w Finlandii — Krajowa Praca i t. d.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PSzymanowski">Zgłoszony projekt można rozpatrywać z dwóch punktów widzenia. Przedewszystkiem z punktu widzenia prawnego, a następnie z punktu widzenia jego praktycznego znaczenia. Rozpatrując go z punktu widzenia prawnego, widzimy, że jest to ustawa t. zw. ramowa. Ramowość ustawy wypływa z istoty samego zagadnienia, które ustawa ma regulować. Jeżeli chodzi o znakowanie, o warunki, na podstawie których poszczególne gałęzie przemysłu mają prawo ubiegać się o prawo oznaczania swoich wyrobów znakiem ochronnym polskim, to należy stwierdzić, że tu wchodzi w grę tak wielka różnorodność warunków wytwórczości nie tylko poszczególnych gałęzi produkcji, ale i odnośnie do poszczególnych towarów, że umieszczanie tych wszystkich warunków w ustawie nie byłoby do pomyślenia. Jeżeli natomiast zważymy, że moment polskości musi być ściśle sprecyzowany, to jasnem jest, że to nie mogłoby być zastopowane w ustawie szczegółowej, ale że należy to zagadnienie regulować zapomocą ustawy ramowej.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PSzymanowski">Drugą charakterystyczną cechą ustawy, jeżeli będziemy ją rozpatrywali z punktu prawnego, jest to, że są to normy fakultatywne. Mianowicie ustawodawca nie narzuca społeczeństwu obowiązku używania znaku ochronnego, ale daje tylko prawo. To jest niezmiernie ważny moment, który ma ogromne znaczenie wychowawcze, o czem powiem później.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PSzymanowski">Jeżeli będziemy rozpatrywali projekt ustawy z punktu widzenia jego praktycznego znaczenia, to stwierdzić należy, że ma on przedewszystkiem znaczenie gospodarcze i wychowawcze. Znaczenie gospodarcze polega ma tem, że projekt stwarza warunki do przeprowadzenia selekcji wytwórczości polskiej. Projekt daje możność zupełnie wyraźnego rozgraniczenia zdrowej produkcji polskiej od produkcji zagranicznej, która pod postacią produkcji polskiej, wkrada się na rynek polski i dezorganizuje go.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PSzymanowski">Wreszcie znak polski, jaki zostanie ustalony, a którym będą oznaczane wyroby polskie, stwarza moment rozpoznawczy w dziedzinie produkcji; przez wprowadzenie selekcji, przez wydobycie na powierzchnię życia gospodarczego poszczególnych gałęzi rodzimego przemysłu niewątpliwie ujawnione zostaną luki, jakie w przemyśle tym jeszcze istnieją i w ten sposób da się możność zapełnienia tych luk przez prywatną inicjatywę gospodarczą, co niewątpliwie może wywrzeć bardzo wielki wpływ na ożywienie życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PSzymanowski">Jeżeli chodzi o wychowawcze znaczenie projektu, to wypływa ono przedewszystkiem z tej fakultatywności, o której mówiłem. Mianowicie tutaj pozostawia się wielką swobodę inicjatywie gospodarczej społeczeństwa, pod której znakiem był zwołany chociażby ostatni warszawski zjazd działaczy gospodarczych z całego Państwa, tej inicjatywie, do której podjęcia zostało powołane dzisiaj całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PSzymanowski">Należy stwierdzić, że dzisiaj jeszcze, i to nie tylko w naszem społeczeństwie, ale w społeczeństwach wszystkich krajów, jeżeli chodzi o społeczeństwa materialnie lepiej sytuowane, istnieje pewien snobizm, który polega na tem, że oddaje się preferencję produkcji obcej, bez względu na to, czy ta produkcja zasługuje na to, czy towary obce są rzeczywiście lepsze i tańsze od towarów krajowych. Ten snobizm jest przyczyną dziwnego zjawiska, że sukna i korty bielskie przychodzą do nas, z Anglii z marką angielską.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PSzymanowski">Wreszcie ustawa daje możność przełamania biernego, a w najlepszym razie neutralnego stosunku szerszych mas społeczeństwa do zagadnienia wytwórczości krajowej. Projekt ustawy winien pobudzić społeczeństwo do tego, żeby ambicją każdego obywatela polskiego stało się to, że polski towar jest i powinien być dla niego towarem najlepszym.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PSzymanowski">Art. 9 wymienionego projektu ustawy mówi, że Minister Przemysłu i Handlu może przekazać w całości lub w części swoje uprawnienia władzom przemysłowym wojewódzkim lub instytucjom mającym na celu popieranie wytwórczości polskiej. Ta drugą część zdania „lub instytucjom mającym na celu popieranie wytwórczości polskiej” ma ogromne znaczenie i według oświadczenia przedstawiciela Rządu na Komisji Przemysłowo - Handlowej właśnie w tym kierunku ma pójść rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy, mianowicie, że funkcje wykonawcze, wypływające z tego projektu, mają być przekazane instytucjom społecznym. I tutaj się zamyka koło powiązania tego projektu z inicjatywą społeczną, z myślą społeczną i prącą społeczną. Projekt sam wypływa z pewnego nastawienia społeczeństwa, jakie dzisiaj daje się zaobserwować i, jak widzimy, wykonanie samego projektu będzie prawdopodobnie powierzone instytucjom społecznym do tego predystynowanym.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PSzymanowski">Pragnę na zakończenie poruszyć jeszcze jeden bardzo ważny moment, który w odpowiedniej formie musi być ujęty i potraktowany w rozporządzeniu wykonawczem, a mianowicie moment ustalenia polskości towaru. W jaki sposób należy podejść do rozwiązania tego problemu i w jaki sposób tę polskość towaru należy ustalić?</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PSzymanowski">Jak wiadomo, na produkcję składają się trzy zasadnicze elementy: kapitał, surowiec i praca. Naturalnie, że przy rozwiązywaniu tego zagadnienia nie można ustalić jakiejś generalnej zasady zupełnie wyraźnej. To zagadnie nie musi być traktowane bardzo elastycznie dlatego, że w każdym poszczególnym wypadku znaczenie jednego elementu nad drugim może dominować w rozmaitych proporcjach i stosunkach procentowych. Jednakże wydaje mi się, że jeżeli nie najgłówniejszym elementem, to w każdym bądź razie elementem, który musiałby być przy ustalaniu momentu polskości postawiony na pierwszem miejscu, jest bezwzględnie praca, dlatego, że co do pochodzenia jej w kraju nigdy nie będzie wątpliwości, że jest to praca właśnie krajowa. I na ten moment, na postawienie na pierwszym planie elementu pracy chciałbym specjalnie zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PSzymanowski">Jeżeli chodzi o stronę redakcyjną przedłożonego projektu, to należy stwierdzić, że poszczególne tezy rozczłonkowane są, a następnie poszczególne artykuły powiązane są logicznie zupełnie prawidłowo — i z tej strony projekt nie nasuwa żadnych zastrzeżeń, jak również ze strony stylistycznej.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PSzymanowski">To też proszę Wysoką Izbę w imieniu Komisiji Przemysłowo - Handlowej o przyjęcie wniesionego projektu bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Langier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PLanger">Proszę Panów! Projekt ustawy o oznaczaniu rodzimej wytwórczości ma znaczenie wychowawczo - propagandowe, albowiem zmierza i zachęca do konsumcji rodzimej wytwórczości. Dlatego też ustawa ta jest słuszna i może być pożyteczna, o ile będzie umiejętnie stosowana zarówno przez czynniki rządowe, jak i samorządowe. Trzeba zaznaczyć, że społeczeństwo polskie posiada patriotyzm gospodarczy, który może być nawet umocniony do pewnego stopnia przez tę ustawę, o ile — rzecz prosta — nie będą stosowane w życiu codziennem metody biurokratyzmu nadzorującego. Obywatel polski musi mieć wiarę, że artykuł czy przedmiot jest wytworzony w Polsce rękoma robotnika polskiego. Często zachodzą u nas pomyłki. Mamy np. wytwórnię rzekomo polskich samochodów „Polski Fiat”. Jak pisma fachowe stwierdzają, nie jest to wcale polski Fiat, tylko włoski, a tylko w częściach przywożony do kraju bez cła i tu montowany, tak, że nawet tabliczka z wyrazami „Polski Fiat” jest również wyrabiana we Włoszech.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PLanger">Otóż nie wszystko, co nosi markę i mianuje się przemysłem polskim, jest istotnie polskie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PLanger">Druga uwaga, która się nasuwa, dotyczy tego, aby wyrabianie znaków rozpoznawczych nie stało się źródłem żerowania różnych monopolistów-przedsiębiorców, albowiem żyjemy w czasach, w których cała falanga wydrwigroszów czyha, ażeby ze społeczeństwa polskiego wypompowywać grosz publiczny.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PLanger">Ministerstwo Oświaty np. oznakowało, a raczej ponumerowało młodzież szkolną. I oto rodzice za każdy znaczek, którego wartość wynosi 20 groszy, muszą płacić zł 1.30. Do czyjej to kieszeni idzie? Czy monopolistów — fabrykantów, czy na szkołę? Nikt o tem nie wie, ale takt faktem, że społeczeństwo polskie setki tysięcy złotych rok rocznie płaci za te numerki.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PLanger">Dalszy przykład tego żerowania. Oto kilka lat temu wojewoda poznański nakazał przymusowe nabywanie torebek na paszporty końskie. Ówczesny minister p. Józewski polecił cofnąć zarządzenie, ale stwierdził w odpowiedzi na naszą interpelację, że wojewoda w porozumieniu z dostawcą zalecił istotnie te aluminiowe torebki na paszporty końskie, które powinny być przytraczane do uprzęży, końskiej. W starostwach znajdowały się całe składy tych torebek. A przecież ta sama falanga żerowników przemysłowych rzuciła się także choćby na trutkę na szczury. Komisja ministerialna orzekła, aby nie było przymusu, lecz propagowanie walki ze szkodnikami. Wojewoda poznański polecił, aby zachęcano, natomiast starostowie zrozumieli to polecenie, że najeży wprowadzić nakaz i przymus nabywania trutki na szczury w firmie „Sanator”. A jak kto tego nie robił, to oczywiście sypano mandaty 50-złotowe.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Głos: A kto na tem zarobił?)</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PLanger">Zainteresowani zarobili, Panie Kolego.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PLanger">Otóż mam obawę, aby na tle tej słusznej ustawy, której inicjatorem jest Centralne Towarzystwo Popierania Wytwórczości Krajowej i której intencja jest najszlachetniejsza, znowu jacyś monopoliści i żerownicy nie chcieli ciągnąć z tych odznak pewnych korzyści. Bo nawet myśl najlepsza może w praktyce stać się plagą. Oczywiście fabrykanci zwalą to na kupców, a kupcy na konsumentów i zamiast popierania rodzimej wytwórczości, przestrzegam, ażeby się to nie stało odstraszaniem. Dlatego byłoby wskazanem, ażeby do art. 2 czy 9 wstawić poprawkę, albo uchwalić rezolucję, ażeby cena znaczków rozpoznawczych nie przewyższała kosztów ich wyprodukowania. Sądzę, że p. referent winien to uczynić. Ja dlatego nie stawiam takiej poprawki, bo jest przecież praktyka w tym Sejmie, że chociażby wniosek czy rezolucja była najsłuszniejsza, skoro jest zgłoszona przez opozycję, z reguły jest przez panów z B. B. odrzucana. Zwracając uwagę na to, że ustawa jest słuszna i może być pożyteczna, ale mogłaby stać się okazją dla tej falangi wydrwigroszów, byłoby wskazane uczynić takie zastrzeżenie, aby koszt tych znaczków nie stał się źródłem wyzysku, tylko że będzie w ramach kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PLanger">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PPiotrowski">Proszę Panów! O rządowym projekcie ustawy o oznaczaniu wyrobów wytwórczości polskiej cisną się uwagi i pewne zastrzeżenia zasadnicze. Popieranie własnej wytwórczości — któżby był przeciwko temu! Ale najpierw trzeba stwierdzić jedno: co to jest własna krajowa wytwórczość? Przecież statystyka wyraźnie powiada, że wiele gałęzi przemysłu, które są w Polsce, to jest kapitał zagraniczny w 30, 40, 50%. I bez przesady trzeba powiedzieć, że biorąc najważniejsze gałęzie przemysłu, więcej niż w połowie jest to kapitał zagraniczny. Ale ktoś odpowie na to argumentem, że jednak praca przy tej wytwórczości jest pracą polską, pracą robotnika polskiego. Zgoda. Ale tutaj zastrzeżenia z naszej strony idą jak najdalej. W uzasadnieniu do rządowego projektu czytamy, że należy uświadamiać konsumenta o istnieniu i możliwościach rozwoju przemysłu w Polsce. Proszę Panów, trzeba nie tylko to robić, ale trzeba podnosić konsumcję i stawać na każdym kroku w obronie konsumenta. A jakaż jest praktyka i co mówi rzeczywistość polska w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PPiotrowski">Koledzy moi, a zwłaszcza w latach ubiegłych niezapomnianej pamięci jeden z najwybitniejszych ekonomistów, pos. dr. Diamand niejednokrotnie bił na alarm i, mówiąc o paradoksach gospodarczych, o szaleństwach gospodarczych, wskazywał, że trzeba ratować konsumcję, a nie podbijać ceny, nie iść tylko na zysk, bo to jest gospodarka obliczona, na krótką metę. Dzisiaj doszliśmy w czasie kryzysu do stanu, który na każdym kroku bije w oczy. To nie są wywody nasze, wywody opozycji, „partyjników”, bo już dzisiaj takie miarodajne bardzo organy, jak Najwyższa Izba Kontroli, kiedy mówi o tych rzeczach, to — jak już wspominałem przed kilku dniami w Komisji Budżetowej — wygłasza już nie krytyczne uwagi, ale uwagi w formie poważnego oskarżenia pod adresem tej właśnie Wytwórczości krajowej. Czytamy tam takie przykłady, które w prasie mogłyby być uważane jako pewnego rodzaju agitacja. A to są przykłady, przytaczane przez Najwyższą Izbę Kontroli, gdy mówi o gospodarce budżetowej Ministerstwa Komunikacji. Wiąże się to ściśle z projektem ustawy, ponieważ tam mówi się, że ceny skartelizowanych towarów krajowego wyrobu dziś w 1934 r., w piątym roku kryzysu, są utrzymane na poziomie z czasów najlepszej koniunktury z 1928 i 1929 r. Ceny żelaza nie tylko są utrzymane na poziomie z przed 4–5 lat, ale są nawet w wielu wypadkach wyższe. Dalej, węgiel np. — przecież jest to wytwórczość polska — węgiel, który kolej bierze w ogromnych ilościach, bo 2% miliona ton na swoje potrzeby rocznie, obliczono w roku ubiegłym po cenie 26–29 zł za tonnę loco kopalnia. Na bieżący rok ustalono cenę 20 zł za tonnę węgla, podczas, gdy statystyka powiada, że koszt własny kopalni wynosi 8 do 14 zł od tonny loco kopalnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, Pan zbyt odbiega od tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PPiotrowski">W każdym razie w związku z uzasadnieniem projektu rządowego, który powiada o racjonalnej drodze popierania konsumcji i uświadomienia konsumenta, uważam, że przytoczenie, jak ta wytwórczość wygląda w praktyce, w cyfrach i w faktach, jest bardzo wskazane. Bo, proszę Panów, nie wystarczy cechowanie towaru wyrobu krajowego, w ten sposób my go nie ochraniamy i nie rozwiążemy zagadnienia. Trzeba te rzeczy właśnie po imieniu nazwać, trzeba je wskazać w żelazie, nafcie, węglu, drzewie, cukrze i zapałkach, bo obecnie przy cenach ustalonych, skartelizowanych wszędzie dzisiaj spada konsumcja, a uzasadnienie projektu właśnie powiada, że idzie o to, ażeby brać w obronę konsumenta, żeby on się w tych sprawach orientował. No on orientuje się bardzo dobrze, tylko nie ma za co kupić tych zapałek. I statystyka powiada wyraźnie, że w ostatnich trzech latach ze 111.000 skrzyń konsumcja spadła do 93.000 skrzyń zapałek. I to uświadomienie, o którem mówi uzasadnienie projektu, nic nie pomoże, jeżeli my nie dobierzemy się do rozwiązania umowy zawartej z nieżyjącym już oszustem Kreugerem.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PPiotrowski">Proszę Panów, te i inne rzeczy możnaby tutaj właśnie w związku z tą ustawą o oznaczaniu wyrobów wytwórczości polskiej wskazywać, mówić i przytaczać na pewnych danych i konkretnych przykładach.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PPiotrowski">Najważniejszem jest to, że tę ustawę wnosi Ministerstwo Przemysłu i Handlu, to samo Ministerstwo, które bierze w obronę ceny kartelowe i wprost zmusza drugi resort tegoż rządu, mianowicie Ministerstwo Komunikacji, na co właśnie wskazuje N. I. K., do podtrzymania i uwzględniania wysokich cen, np. w drzewie, gdzie cena jest o 60% większa w porównaniu z poprzednim rokiem. To są przejawy dnia codziennego.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PPiotrowski">Dlatego my wykazujemy, że przedstawienie Sejmowi tego projektu nie jest rozwiązaniem tej sprawy, i pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu zgłaszamy żądanie, wejrzenia do podstaw tych rzeczy, nie do ułamków, do fragmentów tego wielkiego zagadnienia ekonomicznego chronienia i oznaczania wyrobów wytwórczości polskiej, co uważamy za zagadnienie główne i ważne.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PPiotrowski">Ktoś nam powie, że kartele wprowadzają pewien porządek, planowość. W tej dziedzinie w ostatnich czasach nie z naszej już strony, ale ze strony przedstawiciela wielkiego przemysłu p. Maurycego Ignacego Poznańskiego jest jedno wielkie oskarżenie w jego książce: „O ideę państwową w przemyśle polskim”, która wyszła dopiero przed kilku dniami i jest poświęcona p. płk. Waleremu Sławkowi. Autor, rozpatrując to zagadnienie, powiada krótko i węzłowato: „większość naszych przedsiębiorstw, to przedsiębiorstwa słabe, technicznie przestarzałe, finansowo wycieńczone, pozostające pod zarządem ludzi, którzy nie odmawiają sobie wysokich pensyj dyrektorskich i wogóle obarczają koszta handlowe przedsiębiorstw bardzo dużemi pozycjami osobistemi. I — powiada — że przedsiębiorstwa te są podobne do krowy, którą można doić nie karmiąc jej, następnie, że polityka tych przedsiębiorstw to jest pompowanie ze Skarbu Państwa środków finansowych według hasła „brać ile się da”. Tak mówi przemysłowiec. Naturalnie idzie tu tylko o urywek z jego książki, z jego wywodami dalszemi my się nie godzimy, ale to jest w rodzinie fabrykantów, przemysłowców mała kłótnia, z której się dowiadujemy o tych rzeczach, które ilustrują dzisiejszą rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PPiotrowski">Właśnie w związku z projektem rządowym p. referent wygłosił nam bardzo długie uzasadnienie, w którem mówił o wyczuwaniu tego, co jest w społeczeństwie, że trzeba iść z pomocą właśnie wytwórczości krajowej. Otóż trzeba właśnie iść do tej wytwórczości i najpierw zawrócić z tej drogi, która jest rozbojem w jasny dzień. To jest istota rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PPiotrowski">Na czem polega u nas polityka tej wytwórczości krajowej? Jak najwyższe ceny, jak najgorsze warunki pracy, jak najniższa płaca, a co najważniejsze — w rezultacie najniższa później konsumcja. Mamy to w dziedzinie wszystkich najelementarniejszych środków do życia. Np. cukier. Kiedy podbito cenę cukru na rynku krajowym, zniszczono rynek u nas. Teraz, eksport cukru się kończy i są ograniczenia. Nie pomogły premie i wszyscy jesteśmy świadkami, że zamyka się cukrownie jedną po drugiej, choć to są warsztaty wytwórczości polskiej. Na Wołyniu zamknięto jedną cukrownię, teraz w Poznańskiem trzy cukrownie się zamyka i kilka tysięcy rodzin jest pozbawionych warsztatu pracy. To jest ściśle z tem związane i przed tem przestrzegaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Na przyszły rok cukru nie będzie.)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PPiotrowski">W konsekwencji jest to, co p. referent w uzasadnieniu na Komisji Przemysłu i Handlu powiedział: Konsumcja cukru w Polsce spadła do 9 kg na głowę, podczas, gdy w Danii i Anglii wynosi od 45–52 kg na głowę. A tam cukier polski nie tylko na głowę wynosi 52 kg, ale tam tuczy się nim trzodę chlewną, bo gdy u nasi płaci się 1,45 zł za kilogram, to tam kosztuje on 20 do dwudziestu kilku groszy za kilogram.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(P. Pawłowski: A chłop bydlęcą solą soli.)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PPiotrowski">Dlatego samo mówienie o tem, aby popierać rozwój przemysłu przetwórczego, mówienie tych wszystkich pięknych rzeczy, nic nie pomoże, jeżeli nie sięgniemy głębiej. I tu właśnie w dziedzinie gospodarczej w całej Polsce spełnia się to, co przed rokiem zostało zapowiedziane w wydanym przez Lewiatana programie gospodarczym Centralnego Związku Przemysłu. To ściśle wiąże się z tem, co p. Wierzbicki powiedział jasno i prosto rok temu w grudniu, wydając tę książeczkę, a mianowicie, że trzeba przeprowadzić likwidację ubezpieczeń społecznych, darować zaległości podatkowe i zreformować system podatkowy, trzeba zerwać z dotychczasowem nastawieniem na klasę robotniczą i wytwórczą, I dziś po roku ten program, zamierzony przed rokiem przez Lewjatana, od 1 stycznia wprowadza się przez ustawę scaleniową i t. d. Cały ten program mimo kłótni pozornej p. Wierzbickiego z p. Poznańskim jest w życie wprowadzany.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PPiotrowski">Nie tylko my w Polsce mamy te trudności, świat cały ma te trudności. Mamy klasyczny przykład kraju o wielkim przemyśle, jak amerykański, który ma te trudności i boryka się z niemi. Jeżeli chodzi o popieranie wytwórczości amerykańskiej, to jednak z innym rozmachem zabierają się tam do tych rzeczy. Nie idą po linii najmniejszego oporu cechowania jedynie towarów amerykańskich. Oni idą po linii, jak mówi Roosevelt w swoich mowach obecnie wydanych po polsku „Spojrzenie w przyszłość”, patrzenia w przyszłość. Powiadają, że gospodarka kapitalistyczna doprowadziła do momentu...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PPiotrowski">...doprowadziła właśnie do takich wielkich wstrząsów, jakie obecnie są. My tu w Polsce powiadamy, że nie znaczenie wyrobów wytwórczości polskiej wzmocni i spotęguje konsumcję, tylko co innego. Podniesienie zdolności konsumcyjnej polega na tem, ażeby świat pracy był odpowiednio płacony, ażeby stopa życiowa była wyższa, ażeby było minimum płacy gwarantowane, a tak samo określony maksymalny czas pracy. I to, Szanowni Panowie, musi być wprowadzone, a jeżeli nie będzie, to będziemy wchodzić coraz więcej w pułapkę, będziemy ścieśniać się, będziemy tracić eksport zagraniczny, a kurczyć się będzie dalej własna konsumcja w kraju. W związku z tem można cytować fakty, związane ściśle z tem zagadnieniem, gdzie Ministerstwo Przemysłu i Handlu przychodząc z tym projektem, równocześnie dusi małe kopalnie węgla w Zagłębiu Dąbrowskiem dlatego, że one do kartelu węglowego nie należą. Kopalnie Wiktoria, Stanisław, gdzie 2.000 robotników pracuje, nie dostają nie tylko ulg, ale w wielu wypadkach nie dostają wagonów, zmniejsza się im kontyngent i t. d. To jest popieranie rodzimego przemysłu? 2.000 robotników, przeważnie emerytów, pozbawionych pracy w tej ważnej gałęzi wytwórczości, znalazło tu pracę i przez zarządzenie Ministerstwa Przemysłu i Handlu cierpi i jutro, pojutrze te kopalnie będą zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PPiotrowski">Plasterkami się tego wielkiego problemu gospodarczego nie załatwi. Trzeba spojrzeć w przyszłość, trzeba mieć odwagę powiedzieć, że dotychczasowa gospodarka kończy się katastrofą dla Państwa, dla konsumenta, trzeba, wyciągnąć inne plany i trzeba iść po linii tej, o której powiedziałem: wysokie płace, zysk nie dla przedsiębiorcy, ale drogowskazem ma być interes konsumenta i społeczeństwa. To jest draga, po której należy iść. Nie tylko kontrola przemysłu, nie tylko planowość przemysłu, ale słuszny, sprawiedliwy podział dóbr, wytworzonych przez robotnika polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. Głos ma sprawozdawca, p. Szymanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PSzymanowski">Proszę Wysokiej Izby! Tak się jakoś składa, że kiedy referuję jakąkolwiek ustawę, to zkolei zabiera potem głos p. Langier. Kładę to na karb osobistej sympatii albo antypatii p. Posła, niczem innem tego wytłumaczyć nie mogę, bo naprawdę nic rzeczowego dopatrzeć się w przemówieniu p. Langiera nie mogę. P. Langier mówił o biurokratyzmie. Uważam, że zgłoszony projekt ustawy należy bezwzględnie do najbardziej liberalnych projektów; jeżeli przewiduje się np. w tym projekcie, że funkcje wypływające z realizacji tego projektu mają być powierzone instytucjom społecznym, to czy może być bardziej liberalne podejście do rzeczy. Wreszcie wmieszał tu sprawę jakichś znaczków uczniowskich, które nie wiem, jaki mają związek z omawianym projektem.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(P. Langier: To miał być przykład.)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PSzymanowski">Mnie doprawdy trudno to zrozumieć. Dyskusja nad zagadnieniem gospodarczem musi obracać się dokoła tematu, bo tylko wówczas może dać dobry rezultat.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PSzymanowski">Jeżeli chodzi o przemówienie p. pos. Piotrowskiego, to zadał on pytanie, co to jest właściwie krajowa wytwórczość? Otóż, Panie Pośle, ja zastanawiałem się nad tem, w jaki sposób należy podejść do ustalenia momentu polskości i zdaje mi się, że tak pomyślane ujęcie przez czynniki rządowe jest najbardziej trafne, mianowicie uwzględnienie momentu pracy przy ustalaniu polskości towaru.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(P. Reger przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PSzymanowski">Ja, proszę Panów, wytłumaczyłem już, dlaczego ustawa jest ramowa. Pan Poseł był łaskaw długo zabierać głos na komisji, ale w tem, co mówił, nie można się było doszukać rzeczowych argumentów.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PSzymanowski">P. pos. Piotrowski mówił następnie o ratowaniu konsumentów. To jest pomieszanie pojęć. Trudno jest zabierać głos na różnorodne, na wszystkie tematy; powinien być podział, zróżniczkowanie między członkami klubu, żeby nie było plątania tematów, tak jak tutaj plątane jest zagadnienie konsumenta z zagadnieniem wytwórczości. Projekt mówi wyraźnie, że ustawa ma na celu obronę i popieranie przemysłu przetwórczego, a nie przemysłu wogóle. P. Piotrowski mówi wogóle o przemyśle, mówi o cukrze, o węglu i t. d., a przecież jasnem jest, że ani cukier, ani węgiel, ani żelazo nie mogą być znakowane znakiem polskim. Trzeba mówić na temat. P. Poseł sam sobie przeczy, bo mówi, że trzeba dążyć do zniżenia cen na poszczególne produkty i powołuje się na autorytet Roosevelta, który dąży do czego innego, mianowicie dąży do podniesienia cen.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S. i Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PSzymanowski">Mnie się zdaje, proszę Panów, że do przeprowadzenia tej ustawy należy przypisywać bardzo wielką wagę, bo, jak powiedziałem, niewątpliwie ta ustawa będzie punktem zwrotnym w wewnętrznej polityce handlowej. Jeżeli naskutek przeprowadzenia tej ustawy, naskutek podniesienia spożycia wyrobów krajowych ceny pójdą w górę, to należy uważać, że ustawa rzeczywiście spełnia swoje zadanie. Jeżeli p. Poseł się domaga na podstawie jakichś oderwanych teoryj w jednym wypadku podniesienia cen, a w drugim wypadku powołuje się na przykłady zupełnie temu przeczące, to trudno odpowiadać mi na tego rodzaju zarzuty. Dlatego też argumenty Panów są nieistotne i sobie przeczą. Wypowiadam się przeciwko rezolucji p. Langiera i proszę o przyjęcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Głosy: Niema rezolucji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Do ustawy nie zgłoszono żadnych poprawek. Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#Marszałek">a) w sprawie przystąpienia Polski do międzynarodowej konwencji o bezpieczeństwie życia na morzu, podpisanej w Londynie dnia 31 maja 1929 r. wraz z załącznikami I i II oraz aktem końcowym międzynarodowej konferencji o bezpieczeństwie życia na morzu z 1929 r. (druk nr 770),</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#Marszałek">b) w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji telekomunikacyjnej wraz z regulaminami: telegraficznym, telefonicznym, radjo-komunikacyjnemi i odnośnemi załącznikami, podpisanych w Madrycie w grudniu 1932 roku (druk nr 769),</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#Marszałek">c) w sprawie ratyfikacji umowy między Polską a Niemcami, podpisanej w Berlinie dnia 14 lutego 1933 r. o zmianie przepisów wykonawczych, rozdział X konwencji między Niemcami a Polską i w. m. Gdańskiem w sprawie wolności tranzytu między Prusami Wschodniemi a resztą Niemiec dnia 21 kwietnia, 1921 roku (druk nr 791),</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#Marszałek">d) w sprawie ratyfikacji porozumienia handlowego prowizorycznego między Polską a Czechosłowacją, podpisanego w Pradze dnia 6 października 1933 r. (druk nr 786),</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#Marszałek">e) w sprawie ratyfikacji protokółu między Polską a Szwecją, dotyczącego stosunków handlowych pomiędzy obydwoma krajami, podpisanego wraz z aneksami A i B w Warszawie dnia 21 października 1933 r. (druk nr 786),</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#Marszałek">f) w sprawie ratyfikacji porozumienia celnego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad w formie wymiany not z dnia 18 września 1933 r. i 9 października 1933 r. (druk nr 787),</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#Marszałek">g) w sprawie ratyfikacji konwencji o sposobie opodatkowania obcokrajowych pojazdów mechanicznych, podpisanej w Genewie dnia 30 marca 1931 r. wraz z protokółem dodatkowym i jednym załącznikiem (druk nr 799),</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#Marszałek">h) w sprawie ratyfikacji konwencji międzynarodowej o zwalczaniu fałszowania pieniędzy, podpisanej w Genewie dnia 20 kwietnia 1929 r. wraz z protokółem oraz protokółu fakultatywnego, podpisanego tegoż dnia w Genewie (druk nr 798),</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#Marszałek">i) w sprawie ratyfikacji protokółu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką, podpisanego w Warszawie dnia 26 października 1933 r., dotyczącego interpretacji artykułu XX konwencji handlowej między Polską a Czechosłowacją z dnia 23 kwietnia 1925 roku (druk nr 790),</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#Marszałek">j) o szkodnictwie leśnem i polnem (druk nr 782),</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#Marszałek">k) o zmianie niektórych przepisów o majątkach rodowych w województwach wschodnich (druk nr 783),</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#Marszałek">l) w sprawie zmiany ustawy z dnia 16 marca 1933 r. o Funduszu Pracy (druk nr 795), ł) o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (druk nr 784),</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#Marszałek">m) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lipca 1927 r. o izbach przemysłowo - handlowych (druk nr 796),</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#Marszałek">n) w sprawie opłat stemplowych od spółek (druk nr 788),</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#Marszałek">o) o zamianie niektórych gruntów państwowych (druk nr 793),</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#Marszałek">p) w sprawie ulg w zakresie opłat stemplowych od pism, stwierdzających czynności prawne, związane z portami polskiego obszaru celnego (druk nr 806),</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#Marszałek">r) w sprawie zmiany ustawy z dnia 24 marca 1933 r. o wypuszczeniu biletów skarbowych (druk nr 810),</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#Marszałek">s) o ochronie przyrody (druk nr 797),</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#Marszałek">t) o nadzorze nad hodowlą bydła, trzody chlewnej i owiec (druk nr 792),</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#Marszałek">u) o nadzorze nad hodowlą koni (druk nr 794),</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#Marszałek">w) o formalizacji wozów, poruszanych siłą zwierzęcą (druk nr 789).</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#Marszałek">Punkty, do których nikt do głosu nie jest zapisany, odsyłam:</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#Marszałek">a) do h) do Komisji Spraw Zagranicznych,</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#Marszałek">k) i s) do Komisji Prawniczej,</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#Marszałek">n) do r) do Komisji Skarbowej,</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#Marszałek">t) i u) do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#Marszałek">Proszę Wysokiej Izby. Ze strony Rządu zwrócono się do mnie z przedstawieniem, ma poważny powód domagania się, aby punkt wymieniony pod literą „i”, to znaczy ratyfikacja protokółu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Warszawie dnia 26 października 1933 r., dotyczącego interpretacji art. XX konwencji handlowej między Polską a Czechosłowacją z dnia 23 kwietnia 1925 r., została załatwiona przez obydwie Izby do 20 stycznia. Jeśli mam pójść za tem domaganiem się, to muszę zastosować art. 18 p. „b” Regulaminu i prosić Izbę o to, aby uchwaliła, iż przystępuje natychmiast do rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(P. Stroński: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#Marszałek">Głos ma p. Stroński.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#Marszałek">P. St. Stroński: Jest to sprawa z druku nr 790. Niezrozumiałe jest, Wysoki Sejmie, to, że według tego druku chodzi o umowę, której początek jest we wrześniu 1933 r., mianowicie w stanowisku sądu handlowego w Austrii. Następnie sama umowa między Polską a Czechosłowacją została zawarta 26 października, Rada Ministrów zajęła się tem 19 grudnia, do Sejmu została wniesiona 4 stycznia 1934 r., a nie w 1933 r., jak jest w druku.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#Marszałek">Tak jest, ma być 1934.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PStroński">Z temi datami, Panie Marszałku, wogóle jest niejasna sprawa, bo w dzisiejszych drukach jest taka umowa, która wygasa wedle druku w listopadzie 1933 r., a my ją teraz ratyfikujemy, ale mniejsza o to. W każdym razie zwracam uwagę, że chodzi o rzecz, która się ciągnie od września, umowa sama jest z października, a my teraz mamy stosować do niej postanowienia art. 18 Regulaminu, t. zn. załatwienie w pierwszem, drugiem i trzeciem czytaniu odrazu, bez komisji. Taki skrócony tryb był przewidziany wtedy, kiedy Regulamin się uchwalało, dla jakichś spraw zupełnie wyjątkowych, np. klęsk żywiołowych. Otóż, być może, że niedbałość ze strony Rządu przybrała już rozmiary klęski żywiołowej, ale muszę powiedzieć, że ten wypadek nie był przewidziany dla art. 18. Nie chodzi nam o to, ażeby robić trudności, skoro to się już stało, ale mamy nadzieję, że ten daleko idący tryb postępowania nie będzie stosowany w tego rodzaju wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PStroński">Tembardziej chcę na to zwrócić uwagę, że wogóle co do naszych umów zagranicznych dzieją się niezwykłe rzeczy. W zeszłym roku Sejm zajął to stanowisko, iż niektóre umowy nie są poddawane w dalszym ciągu, jak to było poprzednio, ratyfikacji Sejmu, ale zapomniało się całkowicie o art. 49 Konstytucji, który mówi, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej zawiera umowy i (tego dalszego ciągu nikt jakoś nie przeczytał) podaje do wiadomości Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Pan Poseł będzie łaskaw trzymać się sprawy formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PStroński">Ja tutaj mówię o tej ważnej rzeczy w tak łagodny sposób, jak tylko można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Niemniej to wykracza poza ramy oświadczenia w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PStroński">Wobec tego poruszę tę sprawę chyba przy budżecie Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Pan Poseł nie stawia żadnego wniosku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PStroński">Nie, zwracam tylko uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Umowa istotnie została podpisana 26 października r. ub., potem jednak musiały być przeprowadzone pertraktacje w sprawach redakcyjnych. Stąd to opóźnienie. Przystępujemy do rozprawy. Uprosiłem p. Rubla, ażeby przygotował referat. Głos ma p. Rubel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PRubel">Wysoka Izbo! Sprawa jest ważna. Dotyczy ona kwestii 30.000.000 zł, a z tego Polska mogłaby ponieść straty kilkanaście milionów. Dla transportu węgla z Polski do Włoch i Jugosławji istnieje bezpośrednia taryfa węglowa, która dla tych dalekich rynków zbytu ustaliła za przebieg polsko-czeskosłowacki bardzo niską stawkę taryfową, wynoszącą 4.29 koron czeskich za 100 kg; dla transportów zaś węglowych z Polski do Austrii istnieje również bezpośrednia taryfa, ale ze stawkami wyższemi za ten przebieg o 100%, a mianowicie 8 koron czeskich i 50 halerzy. To dało powód odbiorcom austriackim do wytoczenia procesów przeciwko kolejom austriackim z przypozwaniem P.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PRubel">K. P. i C. S. D. o zwrot różnicy przewoźnego, wynoszącej na jednej tonnie przeciętnie 40 koron czeskich. Wartość ogólna różnicy przewoźnego, gdyby wszystkie pretensje były zaskarżone równocześnie, wynosiłaby plus minus 120 miljonów k. c., a w tem P. K. P. partycypowałyby w ilości około 40%, zaś koleje C. S. D. w ilaści mniej więcej 60%.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PRubel">Odbiorcy austriaccy nie wystąpili odrazu z wszystkiemi pretensjami, lecz z drobnemi najprzód roszczeniami, któreby stanowiły precedens dla reszty, a po zatem miałyby i tę korzyść, że sądy niższych instancyj rozstrzygałyby bezapelacyjnie. I istotnie, w dwóch procesach takich zapadły tego rodzaju wyroki na korzyść odbiorców austriackich, poczem wpłynęło około 800 skarg na kwotę około 15 milionów k. c. które miał sąd powiatowy wiedeński rozstrzygać nadal bezapelacyjnie. Motywy wyroków tych opierały się na interpretacji, która nie odpowiadała woli stron, i dlatego Polska i Austria wymieniły noty, stwierdzające właściwą interpretację tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PRubel">Odpowiednie rozporządzenie Rządu austriackiego, wydane w następstwie 13 kwietnia 1933 r., sprawiło, że napływ dalszych skarg został zahamowany. Ponadto postarały się koleje o to, aby znalazła się na wokandzie sądu austriackiego także sprawa, od której służyłaby apelacja. I wtedy, co robią strony zainteresowane? Wysuwają jako podstawę roszczeń postanowienie art. 20 traktatu handlowego już nie polsko-austriackiego, ale polsko-czeskosłowackiego z 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PRubel">Wysoka Izbo, istnieje niebezpieczeństwo, że ostatnia instancja, t. zn. austriacki stąd najwyższy w najbliższych dniach mógłby się przychylić do interpretacji wysuwanej przez odbiorców austriackich, jeżelibyśmy my i Czesi nie ratyfikowali tego protokółu dodatkowego, wyjaśniającego istotny stan rzeczy. Rząd czechosłowacki w grudniu zresztą już ratyfikował — właściwie tam nie wymaga to ratyfikacji parlamentu, ukazała się ta rzecz bez aprobaty parlamentu, u nas wymaga ona ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PRubel">Sprawa jest nagła, ponieważ sąd austriacki ma wydać wyrok w tych dniach, i niewątpliwie ogłoszenie w Polsce ustawy ratyfikacyjnej, dotyczącej wspomnianego protokółu, przed wydaniem tego wyroku nie będzie mogło być pominięte w jego motywach. Interpretacja autentyczna, wyrażona przez Polskę i Czechosłowację, jako strony umowne, ustala właściwe znaczenie pewnych terminów, użytych w art. 20 traktatu handlowego polsko-czechosłowackiego. Art. 20 tego traktatu brzmi: Towary, dopuszczone do przewozu na terytorium jednej z Wysokich Układających się Stron, jak również towary, przeznaczone na to terytorium, korzystać będą na kolejach drugiej Układającej się Strony z pełnego prawa obliczania najniższych cen przewozu, wynikających z zastosowania taryf wewnętrznych lub związkowych, obowiązujących na linii przebiegu i w kierunku przebiegu przy przewozie towarów tego samego rodzaju bez różnicy ich pochodzenia lub przeznaczenia.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PRubel">W drugim ustępie art. 20 jest mowa również o taryfie związkowej, ale międzynarodowej. W uzasadnieniu rządowem jest powiedziane: w postępowaniu procesowem, o jakim mowa, a o którem tutaj mówiłem, zaznaczyła się tendencja do zatarcia różnicy pomiędzy znaczeniem słów „pochodzenie i przeznaczenie” towarów w zestawieniu słów „provenance ou destination” a pojęciem „stacja nadania i przeznaczenia” towarów. Idzie o to, że oni twierdzą, na jakiej stacji nadano i do jakiej przeznaczono, a my powiadamy, jaka jest prowiencja towarów i jakie jest przeznaczenie. Tak samo skarżący w Austrii twierdzą, że my mówimy w 1. i 2. ustępach o taryfie związkowej, a tymczasem w 1. ustępie jest wyraźnie mowa o taryfie związkowej, obowiązującej między dwoma państwami, a w 2. ustępie jest mowa o międzynarodowej taryfie związkowej, Licząc się z powyższemi faktami i ponieważ dla ostatecznego wyniku procesu może mieć decydujące znaczenie właściwe rozumienie słów „provenance ou destination” i „tarifs komuns”, to jest taryfy związkowej, okazało się konieczne ustalenie autentycznej interpretacji, ustalenie tego zostało dokonane w protokóle z dnia 25 października 1933 r., podpisanym przez Ministra Spraw Zagranicznych Józefa Becka i p. Władysława Girsy, posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Republiki Czechosłowackiej w Warszawie. Obie Wysokie Umawiające się Strony stwierdzają, że w ust. 1 art. 20 w konwencji handlowej pod słowami „provenance ou destination” miały na myśli przy zawieraniu powyższej konwencji „pochodzenie lub przeznaczenie towaru”, a nie „miejsce ich nadania lub odbioru”, przez wyrazy „tarifs komuns” — związkowe taryfy krajowe, a w ust. 2 tego artykułu — międzynarodowe taryfy związkowe.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PRubel">Wyjaśnienie tych rzeczy jest koniecznością. Wysoka Izba rozumie o jak wielką stawkę gra się toczy, i dlatego proszę o przyjęcie wniosku rządowego, to znaczy o ratyfikację tego protokółu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu j): Pierwsze czytanie ustawy o szkodnictwie leśnem i polnem (druk nr 782). Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PNowicki">Sprawa prywatnej własności w ustroju kapitalistycznym oczywiście jest sprawą bardzo ważną i wysiłki wszystkich rządów zawsze zmierzały ku temu, ażeby właścicieli możliwie bronić przed wszelkiemi nadużyciami. Jeżeli chodzi o sprawy w rolnictwie, to tutaj mieliśmy zawsze do czynienia z łożonym wielkim wysiłkiem w kierunku ochrony wielkiej własności rolnej przed biedotą wiejską. Kary z tego tytułu, jakie spadły na włościaństwo, były zawsze bardzo wysokie, były bardzo srogie. Tłumaczy się to tem, że prawo własności na wsi, zwłaszcza, jeżeli chodzi o lasy, nie było zbyt ugruntowane w pojęciu włościan. Nawet do dzisiejszych czasów pokutuje pogląd, że las zasiał Pan Bóg i dlatego las jest dla wszystkich ludzi. Wysokie kary zmierzają do tego, żeby wpoić przekonanie w biedotę wiejską, że prawo własności istnieje i że Państwo będzie kładło bardzo duży nacisk, żeby te poglądy wśród włościaństwa wykorzenić.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PNowicki">Projekt ustawy, który mamy przed sobą, przewiduje również bardzo wysokie kary. Nie miałem możności porównania tych kar z karami obowiązującemi dotąd. Z praktyki wiem, że jedne są nieco wyższe, inne nieco niższe. Uważam, że w okresie, w którym żyjemy, stosowanie tak wysokich kar jest rzeczą niedopuszczalną, i skoro Rząd pragnie tę rzecz jakoś uporządkować, ujednostajnić dla wszystkich dzielnic, to należało pomyśleć o tem, ażeby jednocześnie kary wydatnie zmniejszyć. Oczywiście szczegółowe zbadanie tej sprawy, odpowiednia dyskusja będzie możliwa dopiero w komisji i następnie na plenum. Jeśli dziś zabieram głos, to dlatego, żeby podkreślić dwie zasadnicze rzeczy, które w projekcie widzimy.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PNowicki">A więc w pierwszym rzędzie do określania wymiaru kar powoływane będą i powołane są obecnie władze administracyjne, a nie władze sądowe. Niewątpliwie władze administracyjne będą miały tendencje do nakładania wysokich kar w okresach, kiedy to będzie leżało w interesie Skarbu. Myśmy widzieli kary administracyjne za różne przekroczenia włościan, wtedy, kiedy potrzebne to było także dla celów politycznych. Następnie chciałem zwrócić uwagę, że kary te są w niektórych wypadkach tak nienormalne, tak krzycząco niesprawiedliwe, że poprostu przechodzi pojęcie ludzkie. Jeśli ktoś sobie przejdzie przez cudzy las, to możliwe, że będzie zmuszony zapłacić 500 zł grzywny; jeśli ktoś, przechodząc przez las, weźmie kijek, jakąś gałąź, to będzie musiał zapłacić 5 zł odszkodowania właścicielowi lasu, a pozatem przez starostwo może być ukarany grzywną do 2.000 zł i ponadto aresztem do 2 miesięcy; jeżeli ktoś wejdzie na cudze pole i nie będzie chciał z tego pola zejść, to będzie musiał być ukarany grzywną do wysokości 100 zł. W niektórych wypadkach, dla niektórych bezrobotnych te kary mogą być frapujące. Jeśli ktoś umiera z głodu i nie ma żadnego sposobu zdobycia jakichkolwiek środków do życia, to może i nawet radby pójść do tego aresztu i odsiedzieć karę. Właśnie, żeby temu zapobiec, stawia się dotychczas niepraktykowany sposób zapobieżenia w takich wypadkach i powiada się, że władza administracyjna. zamiast kary aresztu, zamiast kary grzywny może wyznaczyć odpowiednią ilość dni, którą przestępcą musi odrobić według cennika, jaki obowiązuje na miejscowym rynku. Przepis ten uważam za w najwyższym stopniu skandaliczny, przypominający wieki średniowieczne.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PNowicki">Chciałbym na zakończenie przytoczyć motywy, dlaczego takie zarządzenie! się wprowadza. W umotywowaniu czytamy: Doświadczenie uczy, że krótkoterminowe kary pozbawienia wolności nie są celowe, ponieważ czas zamknięcia skazanego jest zbyt krótki, by organa więzienne mogły osiągnąć jakiekolwiek wyniki wychowawcze. W aresztach władze więzienne sprawują funkcje wychowawcze! Chciałem stwierdzić, że ten argument tutaj jest przytoczony zupełnie poważnie, nie jest to w jakimś piśmie humorystycznem, ale w tym oto dokumencie. Przeczytałem go dosłownie. To też z chwilą, kiedy wpłynął ten wniosek, Uważam za konieczne stwierdzić, że wszelkiemi rozporządzalnemi środkami będziemy go zwalczali, uważamy go bowiem za wysoce szkodliwy.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Z. P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Nikt do głosu nie jest zapisany. Odsyłam ustawę do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przechodzimy do punktu 1): Pierwsze czytanie ustawy o zmianie ustawy z dn. 16 marca 1933 r. o Funduszu Pracy (druk nr 795). Głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PKornecki">Projekt ustawy, przedłożony w tym punkcie na dzisiejszem posiedzeniu, przewiduje nowelizację ustawy o Funduszu Pracy. Dnia 16 marca ub. roku z inicjatywy Bezpartyjnego Bloku uchwalił Sejm ustawę o Funduszu Pracy, ustawę, która jest bardzo często omawiana nawet w dyskusji budżetowej tego roku na komisji jako jedna z epokowych ustaw, mających rozwiązać u nas wielki problem bezrobocia. Otóż dzisiaj mamy już nowelę do tej ustawy. Po kilku miesiącach Rząd uważał za potrzebne nowelizowanie jej w jednym z jej bardzo istotnych punktów. Mianowicie, jak czytamy w uzasadnieniu do ustawy, zniknąć musi z Funduszu Pracy poważna suma 13 milionów zł, która była przewidziana po stronie dochodów Funduszu Pracy i która to suma znajdowała się w preliminarzu na r. 1934/35. Jest rzeczą charakterystyczną, że widocznie niema porozumienia między Rządem a stronnictwem popierającem go, Bezpartyjnym Blokiem, skoro ustawa, wychodząca z Bloku, ma być obecnie znowelizowana w tak istotnym punkcie. Jeżeli zabieram głos do tej ustawy, to dlatego, ażeby wskazać, że załamała się naczelna zasada, która przyświecała projektodawcom ustawy o Funduszu Pracy. Mianowicie, jak wiadomo, jednym z głównych motywów, które podnosił referent ustawy o Funduszu Pracy, p. pos. Sowiński na posiedzeniu 18 lutego ub. roku, to był ten argument, że trzeba, konieczność tego wymaga, ażeby z uwagi na dzisiejszy kryzys gospodarczy ci, którzy mają pracę, mają dochody, mają zarobek, oddawali skromną ofiarę, w wysokości 1% dla bezrobotnych, którzy są pogrążeni w nędzy. Mówił p. Sowiński wówczas, że świat pracy ma złożyć ofiarę w wysokości 1% od zarobków na rzecz głodujących kolegów.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PKornecki">„Może i złoży ją nie dlatego, że składając te ofiary dziś, jutro sam może z tych ofiar będzie korzystał, ale z poczucia solidarności, złoży je dla kolegów wyrzuconych na bruk”. Tymczasem mamy dziś przedłożenie, które zwalnia ogromną ilość pracowników od opłat na rzecz Funduszu Pracy. Mianowicie mają być wyjęci od obowiązku tych opłat wszyscy pracownicy państwowi, pracujący w administracji i przedsiębiorstwach państwowych, którzy mieli wpłacić 13 milionów złotych. Uzasadnia Rząd w swojem przedłożeniu tę konieczność faktem, że 28 października r. ub. ukazały się rozporządzenia Prezydenta, zmieniające zasadniczo dotychczasowy system uposażeń pracowników państwowych. Według obliczenia referenta p. Sowińskiego, przedstawionego w ubiegłym roku, pracownicy państwowi mieli dać 11 milionów złotych rocznie. Rząd w swojem uzasadnieniu podaje sumę tę na 13 milionów złotych. Chcę zwrócić uwagę, że bardzo optymistyczne obliczenia referenta ustawy w ubiegłym roku przewidywały wpływ do Funduszu Pracy w wysokości 106 milionów rocznie, tymczasem preliminarz na rok 1934/35 przewiduje wpływ tylko w sumie 80 milionów rocznie. Obliczenia zatem, jak wskazywaliśmy w dyskusji w ubiegłym roku, były optymistyczne. Dość powiedzieć, że np. wpływy z zaległości podatkowych były obliczone na 15 miljonów, obecnie przewiduje się w preliminarzu tylko 1 milion. Ale mniejsza o to. Chodzi nam o sprawę zasadniczą, która ściśle wiąże się z kwestią uposażeń. Jesteśmy tego zdania, że jest rzeczą niesłuszną, iż dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej, zmieniającym dotychczasowy system uposażeń pracowników państwowych, zwolniono urzędników i pracowników państwowych od świadczeń na rzecz Państwa, mianowicie od podatku dochodowego, a obecnie, jak widzimy, i od świadczeń na rzecz Funduszu Pracy. Nawet, o ile się orientuję, to w szerokich kołach pracowników państwowych ten fakt wcale nie wywołał zadowolenia. Urzędnik polski chce być obywatelem równym innym obywatelom, zresztą gwarantuje to i Konstytucja, i niema żadnej racji, aby człowiek pracujący w przedsiębiorstwie państwowem był zwolniony od podatku dochodowego, czy od opłat na rzecz Funduszu Pracy, a pracownik, pracujący w prywatnym przemyśle czy handlu, te opłaty ponosił. Mówi się, że jest to dla piękności wykonywania list płacy i tłumaczy się w ten sposób, że poco pracownik państwowy zpowrotem ma wpłacać ten podatek do kasy państwowej, poco zapisywać to raz, jako przychód, a drugi raz jako rozchód. Ale, proszę Panów, nie jest to tylko sprawa piękności wykonywania list płacy. Tu chodzi o rzecz głębszą. Mianowicie niema żadnej racji zwalnianie mających narówni z innymi obywatelami dochód, zarobkujących ludzi — czy to z kasy państwowej czy to z kasy samorządowej — od świadczeń na rzecz Państwa. Dlatego też ta sprawa w naszym przynajmniej klubie budzi poważne zastrzeżenia, i uważaliśmy już przy pierwszem czytaniu za swój obowiązek zwrócić na to uwagę.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PKornecki">A zresztą, jeżeli chodzi o samą przyczynę, którą Rząd cytuje w uzasadnieniu, jako uzasadniającą nowelę do tej ustawy o Funduszu Pracy, jeżeli chodzi o zmianę ustaw uposażeniowych, klub mój zgłosił wniosek na dzisiejszem posiedzeniu, ażeby wstrzymać wykonanie tych dekretów Prezydenta z 28 października, dotyczących wszelkich uposażeń, jak również wykonanie wszelkich rozporządzeń, wydanych w następstwie tych dekretów. Uważamy, że wydanie i przeprowadzenie tej reformy uposażeń wypadło w porze bardzo niewłaściwej. Rząd z jednej strony na Komisji Budżetowej wyjaśnił nam, że przecież nie chodziło tutaj o redukcje, o oszczędności, referenci poszczególnych budżetów również nas informują, że będzie tylko przeliczenie, ale wydatki globalne na wszystkie uposażenia będą te same, które są przewidziane w preliminarzu. Otóż, jeżeli tak, jeżeli celem tego nie była oszczędność, to trudno zrozumieć intencje, które kierowały Rządem w przeprowadzaniu tego rodzaju dekretów. Uważamy w wysokim stopniu za niewłaściwe w chwili, kiedy jesteśmy świadkami wielkiej nędzy w szerokich sferach ludności, ażeby kosztem średnich i niższych pracowników państwowych uposażyć zbyt wysoko najwyższe stopnie służbowe, od I do IV stopnia włącznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana, Posła do rzeczy. Chodzi przecież o uzasadnienie wniosku.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Otóż uważajmy, że jest rzeczą niesłuszną, skoro te pierwsze cztery stopnie służbowe zostały tak dalece podwyższone, mianowicie o kilkaset procent nawet — chcę zwrócić uwagę, że np. stopień pierwszy zostanie podwyższony o 400%, stopień drugi — zgórą o 300%...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PKornecki">W tej chwili kończę, Panie Marszałku.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PKornecki">Nie widzę racji, dlaczego ci panowie, którzy dostają tak wysoką podwyżkę, mają być zwolnieni od opłat na rzecz Funduszu Pracy. Byłoby zrozumiałe, gdyby byli zwolnieni od opłat na rzecz Funduszu Pracy ci, którzy tracą 7% czy więcej, będą tacy, którzy więcej nawet stracą, ci nie będą mieli z czego płacić, ale ci, którzy w pierwszym stopniu zamiast 1204 otrzymywać będą 6.400, w drugim stopniu zamiast 1,097, otrzymywać będą 4.300, w trzecim stopniu zamiast 919–3.225 zł, dlaczego ci, otrzymujący kilkakrotną podwyżkę, nie mają płacić na Fundusz, Pracy? Mnie się zdaje, że to się ściśle z tem wiąże i uzasadnia nasze stanowisko, że ta nowela jest niewłaściwa, że trzeba związać tę sprawę z całością zagadnienia, i dlatego zgłosiliśmy wniosek i będziemy oczywiście w Komisji Budżetowej go popierali, ażeby zawiesić działanie wydanych dekretów oraz rozporządzeń w sprawach uposażeniowych, jako niesprawiedliwych i niesłusznych, a temsamem uczynić zbędną nowelizację ustawy o Funduszu Pracy, która właściwie egzaminu jeszcze nie zdała. Nie mamy żadnych danych i z uzasadnienia rządowego nie wynika, żeby te 13 milionów złotych znalazły się. Jest powiedziane, że Fundusz Pracy otrzyma o 13 milionów mniej, dalej jest powiedziane, że może zajść konieczność zwiększenia go drogą dotacji ze Skarbu Państwa; lecz Rząd nie wskazuje źródła, skąd będzie czerpał na te 13 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PKornecki">Dlatego już przy pierwszem czytaniu oświadczam, że w komisji, do której będzie ta ustawia przesłana, będziemy przeciwni jej meritum, a wiążemy to ściśle z naszym wnioskiem o zawieszenie wszystkich dekretów, dotyczących zmiany uposażeń pracowników państwowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Ustawę tę odsyłam w pierwszem czytaniu do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu ł): Pierwsze czytanie rządowego projektu o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (druk nr 784).</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Do głosu zapisany jest p. Petrycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PPetrycki">W pierwszem czytaniu ustawy, nowelizującej prawo przemysłowe, które ukazało się drogą dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r., zabieram głos w imieniu Klubu Narodowego, aby zaznaczyć nasze stanowisko w najważniejszej sprawie, o której mówi ta nowela.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PPetrycki">Chodzi nam o sprawę cechów i wogóle organizacji rzemiosła. Uważamy, że rzemiosło będzie dochodziło do coraz większego znaczenia przez to, że następuje powolne bankructwo systemu wielko-przemysłowego i że coraz większe znaczenie będzie miał mały warsztat pracy. Rzemiosło nabiera znaczenia w Polsce jeszcze i przez to, iż warsztaty rzemieślnicze zatrudniają 2 i pół raza tyle ludzi, co wielkie zakłady przemysłowe. Przytem jeżeli kładziemy jako obóz narodowy nacisk na znaczenie rzemiosła, to także z tego względu, że każdy rzemieślnik pracuje samodzielnie w swoim warsztacie pracy, że wypuszcza na rynek towar lepszy od fabrycznego i przez to, że posiada prywatną własność choćby małą, jest ściśle związany z danem miastem, a zatem jest ściśle związany z Ojczyzną i z Państwem. Z tych względów interesujemy się sprawą organizacyj rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PPetrycki">Najpoważniejsi historycy polscy stwierdzają, że jedną z głównych przyczyn upadku dawnej Rzeczypospolitej szlacheckiej był brak stanu średniego i powolny upadek miast, oraz mieszczaństwa polskiego. Upadek ten zaczął się z końcem XV stulecia, w owym czasie, kiedy to z wszystkich prawie miast, a nawet w niektórych państwach z całego kraju wypędzano żydów i ci w wielkiej ilości przywędrowali do Polski i stali się czynnikiem konkurencyjnym dla mieszczaństwa polskiego, nie tylko konkurencyjnym, lecz stali się narzędziem w ręku szlachty, żądnej utrzymania monopolu władzy w swoich rękach. Przez żydów właśnie zostało mieszczaństwo polskie rozbite, a jego organizacje osłabione.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PPetrycki">Dzisiaj ten system jest w pewnym zakresie także stosowany. Dla rzemiosła głównym ośrodkiem organizacyjnym, kulturalnym i towarzyskim były cechy. Cechy miały swój ustrój, swoje przywileje i swoje statuty. Do ostatnich czasów żydzi byli trzymani zdala od cechów. Nawet ostatnia ustawa cechowa z czasów Kongresówki, tak zwane prawo Staszycowskie wyraźnie przewidywało, że do cechów rzemieślniczych nie mogą należeć żydzi. Podczas walk, jakie toczyło rzemiosło polskie przed wyjściem dekretu, stanowiącego nowe prawo przemysłowe, wyraźnie ujawniło się stanowisko rzemiosła polskiego w sprawie cechów, mianowicie rzemiosło polskie jednogłośnie zażądało, żeby żydzi zostali poza cechami. Znalazło to wyraz w prawie przemysłowem, dotychczas obowiązującem, gdyż prawo to pozwala na istnienie na tym samym terenie dwóch kategoryj cechów: osobno polskich i osobno żydowskich. Niektóre tylko tereny Rzeczypospolitej były świadkami istnienia mieszanych cechów polskożydowskich.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PPetrycki">Otóż nowela obecna umniejsza znaczenie cechów przez to, że odbiera im szereg praw, które dotychczas posiadały, jak prawo zajmowania się sprawami zarobkowemi, sprawami dostaw, sprawami prac wykonywanych dla instytucyj publicznych i inne. Pozatem ta nowela nie zaznacza wyraźnie, że na tym samym terenie mogą istnieć dwie kategorie cechów, i przez to może zaistnieć praktyka, która może zmusić rzemieślników polskich do tworzenia wspólnych cechów z rzemieślnikami żydowskimi.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PPetrycki">Najgorszym jednak ustępem noweli jest ustęp 75 w dziale V, który mówi o związkach przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PPetrycki">Po art. 167 wstawia się nowy poddział o nagłówku: „g) Rzemieślnicze związki gospodarcze”, a następnie dodaje się nowe artykuły 167a do 167i. Art. 167a brzmi: „Celem popierania rozwoju technicznego i gospodarczego rzemiosła, pozyskiwania krajowych i zagranicznych rynków zbytu, oraz tworzenia dobrowolnych organizacyj rzemieślniczych o charakterze zarobkowym dla podejmowania się dostaw i robót, samoistni rzemieślnicy jednego rodzaju rzemiosła, w liczbie conajmniej 10, mogą zrzeszać się na podstawie przepisu rozporządzenia niniejszego w rzemieślnicze związki gospodarcze”. A art. 167i mówiący, iż na wniosek związku izb rzemieślniczych Minister Przemysłu i Handlu może zarządzić, że do danego rzemieślniczego związku gospodarczego obowiązani są należeć wszyscy samoistni rzemieślnicy, którzy w okręgu związku rzemieślniczego wykonują rzemiosło objęte związkiem, ma wyraźne cele. Czyżby nie lepiej było, aby te prawa były nadane dotychczasowym cechom? Te przepisy, przeze mnie przytoczone, mają na celu przedewszystkiem jedną rzecz, a mianowicie chodzi o stworzenie uprzywilejowanych rzemieślników. Chce się stworzyć takich rzemieślników, którzy zorganizują związki rzemieślnicze, którym to związkom będzie dane prawo starania się o rynki zbytu zagraniczne i krajowe, starania się o dostawy i roboty dla instytucyj publicznych i państwowych. A przedewszystkiem do należenia do gospodarczych związków rzemieślniczych, jak to wyraźnie podaje właśnie art. 167i, może Minister Przemysłu i Handlu na wniosek związku izb rzemieślniczych zmusić wszystkich rzemieślników, przez to zmusić rzemieślników polskich do stworzenia wspólnej organizacji rzemieślniczej z żydami.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PPetrycki">Wiemy o tem bardzo dobrze ze statystyki ostatnich lat, jak i ze statystyki ostatnich miesięcy, że w rzemiośle polskiem nastąpiło przechylenie na korzyść rzemiosła żydowskiego. O tem świadczy choćby statystyka warszawska. Dwa, trzy lata temu jeszcze było w rzemiośle warszawskiem zajętych żydów 48%, teraz jest zajętych 54%, czyli żydom udało się uzyskać większość. Jest to następstwo kryzysu, który dosięgnął warsztaty polskie, i polityki kredytowej banków żydowskich, które udzielają rzemieślnikom żydowskim taniego a nawet bezprocentowego kredytu, i polityki kredytowej banków polskich państwowych, które dają w bardzo niewielkiej ilości kredyty rzemieślnikom polskim i to na drogich warunkach, bo dochodzących do 11%, a wreszcie także skutkiem polityki dostaw i przetargów. Te wszystkie fakty sprawiły, że rzemiosło polskie coraz bardziej jest bite na korzyść żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PPetrycki">Za dawnej Rzeczypospolitej szlacheckiej istniała podobna instytucja jak zapowiedziane „Rzemieślnicze Związki Gospodarcze”, nazywano ją serwitoriat. Znakomity historyk miast polskich, prof. Jan Ptaśnik, człowiek, który zdała się trzymał od walk partyjnych i politycznych, w swej dobrej pracy, zatytułowanej „Miasta Polskie” o tych serwitoriatach pisze: „Królowie różnym kupcom i rzemieślnikom, przeważnie obcym, nadawali t. zw. serwitoriaty, na podstawie których mogli oni po całej Polsce prowadzić handel bez opłat ceł i bez obowiązku podlegania prawom składu. Miasta broniły się, jak mogły, przed serwitoriatami, bo uszczuplały one i tak szczupłe ich dochody. Największą jednak szkodę przywilejom miejskim i mieszczaństwu przynosili żydzi, którzy w całości byli uważani za serwitorów skarbu królewskiego”. Otóż nowoutworzone „Gospodarcze Związki Rzemieślnicze” będą miały podobny charakter, bo tylko rzemieślnicy, w nich zrzeszeni, będą mogli zajmować się kwestiami zarobkowemi, pozyskiwaniem krajowych i zagranicznych rynków zbytu oraz dostawami i robotami dla Państwa i instytucyj publicznych. Praktyka zaś obecnych czasów uczy, że daje się takie prace tym rzemieślnikom, którzy mają giętkie karki, a przedewszystkiem żydom, którzy są „ultralojalni” i którzy nieustannie swoją lojalność podkreślają, chociaż co innego czują.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PPetrycki">Będzie tylko zachodziła ta różnica, że zamiast królów polskich będą to czyniły władze administracyjnie rozmaitych instancyj.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PPetrycki">Jeżeli przeciw przepisom tej nowej ustawy występujemy, to robimy to ze względów ogólnonarodowych i państwowych, uważamy bowiem, że stworzenie silnego stanu rzemieślniczego i stanu mieszczańskiego o charakterze polskim może zapewnić siłę i potęgę Państwu. Zresztą wymaga tego także przesilenie gospodarcze, które może być złagodzone przez odpływ ze wsi polskiej synów chłopskich do zawodów rzemieślniczych. W tym kierunku ustawodawstwo właśnie powinno iść. Jeżeli się to nie stanie, to Polsce mogą grozić wielkie niebezpieczeństwa, które już były udziałem Polski szlacheckiej. Mówi o tem także wspomniany już przez nas prof. Ptaśnik w następującym ustępie: „Słabość zaś i zupełną prawie niemoc mieszczaństwa polskiego wyzyskuje przedewszystkiem ten element, który w niewielkiej stosunkowo ilości w Polsce się znajdował i przez silne jeszcze organizacje w ryzach był trzymany, żydzi”. Dzisiaj żydzi wykorzystują kryzys gospodarczy mieszczaństwa polskiego i zajmują jego placówki. Teraz to jest tem niebezpieczniejsze, że żydzi nie są żywiołem nielicznym, że niema organizacyj, któreby trzymały ich w ryzach, a wprost przeciwnie ustawodawstwo jak i polityka w dziedzinie dostaw i robót idzie im zupełnie na rękę. My uważamy, że interes Państwa i narodu polskiego wymaga, ażeby miasta polskie stały się terenem panowania i pracy żywiołu polskiego i dlatego przeciw tym punktom ustawy, które dają wyraźne przywileje żydom, stanowczo występujemy.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PPetrycki">W sprawach innych przedstawiciele naszego klubu zajmą stanowisko na komisji i w następnych czytaniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Odsyłam sprawę do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Do punktu m): Pierwsze czytanie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 15 lipca 1927 r. o Izbach Przemysłowo - Handlowych, głos ma p. Zieliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PZieliński">Czynności izb przemysłowo-gospodarczych były dotąd regulowane rozporządzeniem Prezydenta z 15 lipca 1927 r. Ustawa ta dwukrotnie była już nowelizowana, po raz pierwszy w marcu r. 1932, po raz drugi w marcu r. 1933. Obecnie projekt rządowy występuje z trzecią nowelizacją. Jakie są jej cele?</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PZieliński">Pierwszym celem ma być stworzenie nowej osobistości prawnej, na którą ma się złożyć Związek Izb. Celem drugim jest dostarczenie nowych środków temu związkowi, względnie poszczególnym izbom. Wreszcie trzecim celem jest zmiana w obowiązującej dotychczas ordynacji wyborczej do Izb Przemysłowo-Handlowych.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PZieliński">Jeżeli chodzi o cel pierwszy, t. j. stworzenie osobowości prawnej ze Związku Izb, to trzeba tu zauważyć, że taki związek już istnieje, coprawda nie stanowi osobowości prawnej, ale funkcjonuje od lat kilku i jego istnienie żadnych trudności nie nastręcza. Poco tedy ma być tworzony ten nowy organizm, poco ma powstać na nowych podstawach Związek Izb Przemysłowo-Handlowych? Czytamy w uzasadnieniu do wniosku rządowego, że ma to być organizm, który podejmie jakieś nowe zadania, który będzie prowadził instytucje użyteczności publicznej, nie wyłączając instytucyj szkolnych. Jakie są owe instytucje użyteczności publicznej, na czem polegają, co to za szkoły, które mają prowadzić izby w tym swoim nowym związku, o tem ani słowa. To, co stanowi, logicznie rzecz biorąc, podstawę każdego wydatku, każdego nowego zarządzenia, to znaczy cel istotny jego, cel materialny, sformułowane nie jest. Mówi się tylko krótko: ma to być ewentualnie prowadzenie instytucyj użyteczności publicznej. Ale jeżeli przy określeniu celu panuje taka mglistość, to co do środków sprawa ta przedstawia się już daleko bardziej jasno. Biuro, które dotąd w istniejącym związku izb kosztowało mniej więcej 10.000 zł, ma w nowej organizacji kosztować do 3% wszystkich budżetów obecnych izb. Wyniesie to już nie 10.000, lecz około 100.000 zł rocznie. To jest wyraźne. A dla tych instytucyj, o których wiemy tylko ogólnikowo, że mają być celem istnienia tego związku, i dla tego dodatkowego obciążenia, które ma spaść przez to na poszczególne izby, wniosek rządowy przewiduje nowy ciężar dla podatników w formie zwiększenia o 5% opłat za świadectwa przemysłowe. Wyniesie to wydatek milionowy, czyli że dla celu, który nie jest jasny, dla stworzenia instytucji, która ma podjąć nie określone ściśle zadania, w sytuacji materialnej, w jakiej jest nasz przemysł, ma być wydane dziesięciokrotnie więcej na samo biuro i milion na te bliżej nieznane cele.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PZieliński">A teraz cel trzeci. Cel trzeci sprowadza się do tego, ażeby zmienić obecnie obowiązującą ordynację wyborczą do Izb Handlowo-Przemysłowych. W sprawie z 15 lipca 1927 r. jest art. 16, który orzeka, że do Izb Przemysłowo-Handlowych mają prawo wyborcze zrzeszenia gospodarcze, które istnieją conajmniej od lat trzech przed datą wyborów. Tak było dotąd. W nowym projekcie, przez Rząd wniesionym, artykuł ten ma być zawieszony do końca 1935 r. Czytamy w uzasadnieniu, że ten przepis, wymagający istnienia „conajmniej trzyletniego”, w zasadzie — jak mówi uzasadnienie — słuszny, może w zmienionych warunkach okazać się „przejściowo niecelowym”. Co to znaczy, rzecz słuszna ma być przejściowo niecelowa? Byłoby to określenie całkiem zagadkowe, gdyby nie dalsze bardzo wymowne wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PZieliński">Oto zmiana, polegająca na zawieszeniu tego art. 16, potrzebna jest także ze względu na to, że ulega zmianie ustawa przemysłowa, ulega zmianie zwłaszcza dział V tej ustawy. Cóż się dzieje w tym dziale V ustawy? Dzieje się tam bardzo dużo. Jeżeli w pewnym dziale przemysłu łub nawet w kilku działach różnych przemysłów zbierze się trzech „samoistnych przemysłowców”, którzy zgłoszą chęć założenia zrzeszenia gospodarczego, to p. Minister Handlu i Przemysłu władny jest pozwolić tym trzem „samoistnym przemysłowcom” na utworzenie zrzeszenia gospodarczego i na mocy art. 77 tego prawa może nadać temu zrzeszeniu, złożonemu z trzech ludzi, prawo „zrzeszenia przymusowego”, to znaczy takiego, do którego będą zobowiązani należeć wszyscy przemysłowcy danego okręgu, nie tylko jednego przemysłu, lecz nawet kilku przemysłów. A gdyby ktoś z tych przymusowych członków poważył się traktować swoje obowiązki zbyt lekko, to jest jeszcze art. 78 tejże ustawy, orzekający, że składki z takiego członka przymusowego nie płacącego będą ściągane w drodze administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PZieliński">Proszę Panów, ale przecież mogą powstawać zrzeszenia na mocy tejże ustawy nie tylko w drodze przymusu, lecz może ktoś iść drogą normalną, może na zasadzie art. 73 i 74 tejże ustawy, tegoż działu V-go wystąpić o normalne utworzenie zrzeszenia gospodarczego. Ale na to właśnie są nowe pełnomocnictwa p. Ministra Przemysłu i Handlu i te nowe pełnomocnictwa, ujęte w artykułach 73 i 74, dają mu prawo odmówić utworzenia takiego zrzeszenia nie tylko wówczas, gdy to jest niezgodne z ustawami, lecz także wówczas, gdy p. Ministrowi wydaje się, że jest ono niepotrzebne, że jest ono niepożądane dla danego przemysłu. Dlaczego jednak to prawo, przewidujące obowiązek istnienia przez trzy lata, ma być zawieszone do 1935 r. Co to znaczy? Co znaczy ta „przejściowa niecelowość”, jak się wyrażono w uzasadnieniu? W 1935 r. mają być nowe wybory do izb i otóż na ten okres od daty, kiedy będziemy mieli zaszczyt w ostatecznej formie uchwalić tę ustawę, aż do końca r. 1935, to jest okres przygotowania do tych wyborów i na to, ażeby ten okres należycie wyzyskać, istnieją artykuły 76, 77, 78. W tym okresie dwóch lat może owa ożywiona inicjatywa obywatelska trójki otrzymywać pełnomocnictwa Ministra Przemysłu i Handlu; w tym czasie mogą tworzyć zrzeszenia przymusowe, mogą zbierać przymusowe składki w drodze administracyjnej i w ciągu tych samych dwóch lat, jeżeli ktoś się odważy utworzyć zrzeszenie samodzielne, to wówczas na mocy prawa może otrzymać od Ministra Przemysłu i Handlu odmowną odpowiedź, bo to może się Ministrowi wydawać niepotrzebnem dla życia gospodarczego. I wówczas, gdy przyjdzie do wyboru izby, to obok zrzeszeń gospodarczych, które dziś istnieją i które w lepszy lub gorszy sposób reprezentują i bronią interesów gospodarczych, może na mocy tej ustawy i na mocy tego nowego artykułu, który zawiesza art. 16 starej ustawy, powstać szereg organizacyj przymusowych, które także staną do wyborów, ale które staną do wyborów już nie jako reprezentanci interesów przemysłowych i handlowych, lecz jako reprezentanci interesów tych trójek samodzielnych, które usankcjonuje p. Minister.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PZieliński">Poto jest potrzebny ten artykuł o zawieszeniu dawnego art. 16 i poto potrzebny jest ten dwuletni okres, który da możność należytego przygotowania gruntu do wyborów w roku 1935.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PZieliński">A więc rekapitulując: nowy wydatek 10-krotnie wyższy na biuro Związku Izb, przeszło milionowy wydatek, bo ustawa upoważni Ministra Przemysłu i Handlu do czynienia nowych wydatków, do nałożenia nowych ciężarów na cele, które nie są bynajmniej w prawie wyszczególnione. A wreszcie dla tego świata przemysłowo-handlowego, który przecież niczem dotychczas nie dawał powodu do represyj, wiemy, przecież widzieliśmy, jaką była u tego świata plastyczność wobec posunięć Rządu, dla tego świata przemysłowego przychodzi możność stworzenia organizacyj, w których nie będą bynajmniej reprezentowane interesy przemysłu i handlu, ale które będą tworem sztucznym i przymusowym.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PZieliński">Tak się, proszę szanownych Panów, przedstawia projekt, wniesiony przez Rząd w formie zmiany prawa o ustroju Izb Przemysłowo-Handlowych.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany, Projekt ustawy przesyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu w): pierwsze czytanie ustawy o normalizacji wozów, poruszanych siłą zwierzęcą (druk nr. 789).</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Madejczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PMadejczyk">Wysoki Sejmie! Do przedłożonego rządowego projektu ustawy o normalizacji wozów, poruszanych siłą zwierzęcą, w imieniu Klubu Ludowego oświadczam:</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PMadejczyk">Ustawa tego rodzaju w okresie ogólnej nędzy, panującej na wsi, zdaniem naszem jest zupełnie niepotrzebna. Stan nędzy, jaki panuje wśród ludności wiejskiej, doprowadzi w niedługim czasie do tego, iż zwłaszcza drobny rolnik będzie się obchodził bez wozu wogóle, a cóż mówić o tem, by mógł sobie sprawić wóz według wzorów, wydać się mających przez Rząd z Warszawy!</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PMadejczyk">Ustawa ta nic nie normalizuje, jedynie wysokość kar, któremi będzie mogła szafować administracja. Czy projektodawcy zastanawiali się nad tem, co to znaczy w dzisiejszych stosunkach skazanie chłopa na 1.000 lub 3.000 z grzywny za niedostosowanie się do rozporządzeń wydać się mających, o których dziś nam niewiadomo, jak będą wyglądały?</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PMadejczyk">Przedłożony projekt, to nie jest żadna ustawa, ale jedynie upoważnienie dla całego szeregu ministerstw, które dowolnie z pominięciem życiowych potrzeb ludności wydawać będą przepisy według własnej woli. Niech Rząd najpierw pomyśli o tem, by były drogi, by ludność mogła po nich jeździć, niech uprzystępni ceny, zwłaszcza żelaza, bez którego nie można wozów wyrabiać, niech wogóle pomyśli o możliwości egzystencji tej najliczniejszej warstwy, to jest ludności rolniczej, a wtedy sprawę normalizacji wozów załatwi samo życie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PMadejczyk">Uważamy, że ustawa ta da nowe pole do różnych szykan policyjno — administracyjnych, że daje przywileje w postaci niepłacenia różnych opłat mytniczych, rogatkowych i targowych i t. d. tym, którzy wcześniej zaopatrzą się w znormailizowane wozy, a więc ludziom zasobniejszym, którym stosunki gospodarcze na zaopatrzenie się w tego rodzaju wozy pozwolą.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PMadejczyk">Z tych powodów Klub Ludowy już w pierwszem czytaniu tej ustawy wypowiada się przeciw jej uchwaleniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu się nie zapisał. Odsyłam ten projekt do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Sekretarz">Wniosek posłów z Klubu Narodowego o odroczenie wykonania rozporządzeń, dotyczących zmiany uposażeń pracowników państwowych — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#Sekretarz">Wniosek posłów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji o zawieszenie wykonania rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 października 1933 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych, wojska, sędziów i prokuratorów, oficerów i szeregowych P. P. i Straży Granicznej, oraz członków zarządu i pracowników związków samorządowych — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskat Gońca Pomorskiego i Dziennika Starogardzkiego, wychodzących w Pelplinie.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Brzezińskiego i kol. z Klubu N. P. R. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie unieruchomienia pięciu cukrowni na zachodzie Polski.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Mychajła Wachnjuka i tow. z Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia do nieprzytomności zarobnicy Anny Korz przez Mikołaja Solińskiego, komendanta posterunku Policji Państwowej w Widynowie, pow. Śniatyń, woj. Stanisławów. Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez Policję Państwową włościan ze wsi Nowosielce-Gniewosz, pow. Sanok, woj. lwowskie, oraz zabicia w tej gminie Piotra Kocana.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy urzędowej przez organa Policji Państwowej w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie postępowania starostwa grodzkiego w Krakowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Interpelacje te, prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w piątek 19 b. m. o godz. 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#Marszałek">1. Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy o ustalaniu granic nieruchomości ziemskich przy przebudowie ustroju rolnego.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o rządowym projekcie ustawy o umorzeniu pożyczek, udzielonych na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych przez powódź w 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#Marszałek">3. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#Marszałek">4. Nagłość wniosku Klubu Parlamentarnego posłów ludowych i tow. w sprawie bicia i znęcania się przez P. P. nad bezbronną i niewinną ludnością wiejską w zachodniej i środkowej Małopolsce, O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję moją za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#Marszałek">Nie słyszę sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18 min. 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>