text_structure.xml
251 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 43 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 44 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają: pp. Wawrzynowski i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Nietylkalności Poselskiej w dniu 20 stycznia r. b. przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości oświadczył, iż wycofuje z Sejmu wniosek prokuratora sądu okręgowego w Bydgoszczy o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. Bolesława Lewandowskiego za czyn występny, przewidziany w art. 96 ustawy o podatku dochodowym, jako niewymagający uchwały Sejmu.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">W związku z powyższem oświadczeniem komunikuję Izbie, iż wymieniony wniosek ulega wycofaniu.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Brodacki, Kryński. Pełeński, Petrycki, Sieradzki i Thon.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Balickiej, dr. Dąbrowskiemu, Dubois, Karpińskiemu i Matuszewskiemu na 1 dzień, Chowańcowi, Doboszowi, Jaroszowi, Markiewiczowi-Duninowi, Mękarskiemu, Minkowskiemu, Ostrowskiemu, Paschalskiemu, Starzykowi i Szyszce na 2 dni, Szturmowskiemu na 3 dni, Horzycy i Niedźwieckiemu na 4 dni, Czumie i Medunie na 5 dni, Bernardowi Jankowskiemu i Koczarze na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Krasicki na 8 dni, Rudnicka na 2 tygodnie, Zuchowski na 15 dni, Jan Jankowski na 3 tygodnie, Graebe na 22 dni, Pełeński na 4 tygodnie, Makaruszka zaś na 1 miesiąc.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izb a zgadza się na udzielenie urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#Marszałek">Do ślubowania poselskiego zgłosił się poseł Franciszek Błaszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#Marszałek">Sekretarz p. Wawrzynowski (czyta:) „Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PBłaszkiewicz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Od p. posła Żuławskiego otrzymałem pismo, które p. Sekretarz zechce odczytać.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">Sekretarz p. Wawrzyno wski (czyta:) „Warszawa, dn. 21 stycznia 1932 r.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Do p. Marszałka Sejmu w miejscu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Nawiązując do wczorajszego mego oświadczenia, zawiadamiam, że udzielone mi przez jednego z posłów wiadomości, powtórzone przezemnie w przemówieniu na plenum w tej formie, iż wyrok sądu w sprawie brzeskiej znanym był już ze szczegółami w poniedziałek, dnia 11 b. m. i że wiadomości co do jego brzmienia wyszły od jednego z posłów Klubu BBWR, — sprawdzałem.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#Marszałek">Na podstawie przeprowadzonych badań ustaliłem, że faktycznie treść wyroku znana i omawiana była przez szereg posłów w kuluarach sejmowych już dnia 11 b. m. wieczorem.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#Marszałek">Natomiast z przykrością muszę stwierdzić, że wprowadzony zostałem w błąd co do źródła, z którego informacje te miały wyjść, gdyż źródła tego ustalić nie umiano.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#Marszałek">Wobec tego lojalnie poczuwam się, do obowiązku stwierdzić powyższe i oświadczyć, że w tym jednym szczególe twierdzenia mego nie podtrzymuję.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#Marszałek">(—) Zygmunt Żuławski”.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#komentarz">(Głosy na ławach BB.: O tym jednym szczególe Pan zapomniał! Wesołość.) Marszałek:</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#Marszałek">Niestety, pisma tego nie mogę pozostawić bez oświadczenia i bez wyciągnięcia konsekwencji z mojej strony. P. poseł Żuławski według stenogramu poprzedniego posiedzenia wyraził się, że jeden z posłów BBWR „w poniedziałek, na półtora dnia przed wyrokiem, powiedział z największemi szczegółami, jak ten wyrok wygląda”.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#Marszałek">W wyrażeniu p. posła Żuławskiego mieściły się dwa zarzuty pod adresem sądu. Pierwszy: zdradzenia przez sąd tajemnicy, drugi tkwił w insynuacji, że skoro właśnie poseł Bloku prorządowego wiedział naprzód z największemi szczegółami, jak ten wyrok wygląda, to wyrok nie był wynikiem osądzenia według sumienia sędziowskiego, a zgóry ułożoną i zgóry znaną decyzją o charakterze politycznym.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#Marszałek">P. poseł Żuławski pisze do mnie, że „ustalił”, jakoby „faktycznie treść wyroku znana i omawiana była przez szereg posłów już dnia 11 b. m. wieczorem”. O ile mogłem stwierdzić, omawianie wyroku w owym czasie polegało na zgadywaniu treści wyroku. Natomiast wyrażenie p. posła Żuławskiego, że „treść wyroku była już w dniu 11 b. m. znana”, muszę wobec braku danych, kto treść wyroku znał, co z treści wyroku znał i w jaki sposób nazewnątrz to enuncjował, uważać za gołosłowne zupełnie twierdzenie.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#Marszałek">P. poseł Żuławski miał obowiązek, zanim zarzut uwłaczający sądom sformułował, sprawdzić i upewnić się wprzód, czy posiada należycie udokumentowane dowody, że ktoś z posłów BB. „wiedział z największemi szczegółami, jak wyrok wygląda”. Niespełnienie tego obowiązku przez p. posła Żuławskiego przed rzuceniem ciężkich zarzutów, zwróconych przeciw sądowi, muszę uważać za karygodną nieoględność w wypowiadaniu opinij o sądach polskich i za to przywołuję p. Żuławskiego do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB. Głos: Zawodowy kłamca.)</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowych projektach ustaw:</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#Marszałek">a) o skupie kolei lokalnej Muszyna — Krynica druk nr 323 i odbitka nr 106);</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#Marszałek">b) o skupie kolei lokalnej Drohobycz — Truskawiec (druk nr 326 i odbitka nr 106);</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#Marszałek">c) o skupie kolei lokalnej Lwów — Podhajce (druk nr 324 i odbitka nr 106);</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#Marszałek">d) o skupie kolei lokalnej Borki Wielkie — Grzymałów (druk nr 325 i odbitka nr 106).</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Rzóska.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Przedłożenia rządowe, które są przedmiotem wniosku Komisji Komunikacyjnej, dotyczą skupu czterech kolei lokalnych. Skup następuje ze względu na to, że wszystkie te koleje przestały mieć charakter lokalny. Miejscowości przy tych linjach położone, jako zdrojowiska, nabrały znaczenia poważnego, względnie sam kierunek kolei posiada znaczenie ogólne. Interes Państwa wymaga wykupienia ich i zaszeregowania ich do kolei ogólno-państwowych. Kolej Lwów — Podhajce została wykupiona na podstawie wyraźnego postanowienia dokumentu koncesyjnego, który przewiduje, że w wypadku, kiedy przedsiębiorstwo koncesjonowane jest deficytowe, ma prawo domagać się wykupu przez Skarb Państwa. W trzech pozostałych wypadkach skup kolei dokonywa się w ten sposób, że ustalona została renta skupu na podstawie dokumentu koncesyjnego, względnie odbywa się kapitalizacja roczna renty skupu. Ponieważ Skarb Państwa jest we wszystkich wypadkach właścicielem bardzo dużej, a niekiedy przeważnej części akcyj, przeto w wypadku skapitalizowania renty skupu świadczenia bezpośrednie Skarbu Państwa nie są duże. W wypadku zaś skupu kolei Lwów — Podhajce świadczenia ze strony Skarbu Państwa dlatego nie istnieją, ponieważ kolej, jako deficytowa, musi w myśl postanowień dokumentu koncesyjnego być wykupiona w ten sposób, że Skarb Państwa obejmuje pożyczkę pierwszeństwa, wymienioną w dokumencie koncesyjnym, oraz wszelkie inne długi hipoteczne zaciągnięte przez koncesjonarjuszy za zezwoleniem Rządu czy to dawnego zaborczego, czy obecnego, na pokrycie policzalnych kosztów zakładowych. Ponieważ w wypadku kolei lokalnej Lwów — Podhajce skup pozostawiłby spółkę akcyjną „Kolej Lokalna Lwów — Podhajce” bez majątku, przeto musi nastąpić jej likwidacja. Aby uniknąć kosztów późniejszych, ustawa, której przyjęcie komisja proponuje Wysokiemu Sejmowi, przewiduje upoważnienie dla Rządu, a w szczególności dla przedsiębiorstwa P. K. P., aby wydatek na koszta likwidacyjne spółki był pokryty z budżetu przedsiębiorstwa P. K. P. Komisja wprowadziła do czterech przedłożeń rządowych tę zmianę, że termin skupu przesuwa na 1 stycznia 1933 r., co w odbitce zostało opuszczone przez przeoczenie, tem samem zmienia się także w dwóch wypadkach w druku nr 323 i 326 w art. 4 termin 1932 r. na termin 1933 r.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PRzóska">Wreszcie pozostaje w trzech przedłożeniach, mianowicie w drukach nr 323, 325 i 326, skreślić omyłkowo umieszczoną cyfrę 1 w art. 3.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PRzóska">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie przedłożeń rządowych ze zmianami, proponowanemi przez komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekMakowski">Do głosu nikt się nie zapisał, żadnych poprawek nie zgłoszono. Wobec tego przystępujemy do głosowania kolejno wniosków rządowych en bloc.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przedewszystkiem głosować będziemy nad projektem ustawy o skupie kolei lokalnej Muszyna — Krynica. Kto jest za przyjęciem całości ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WicemarszałekMakowski">Z kolei będziemy głosować nad projektem ustawy o skupie kolei lokalnej Drohobycz — Truskawiec, Kto jest za przyjęciem tej ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy o skupie kolei lokalnej Lwów — Podhajce. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o skupie kolei lokalnej Borki Wielkie — Grzymałów. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe (druk nr 403 i odbitka nr 105).</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Rzóska.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Przedłożenie rządowe, które mam zaszczyt referować imieniem Komisji Komunikacyjnej dotyczy zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o przedsiębiorstwie Polskie Koleje Państwowe. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o utworzeniu przedsiębiorstwa Polskie Koleje, Państwowe w brzmieniu, wynikającem z ostatniej noweli z listopada 1930 r. postanawia w odniesieniu do kwestji, która dotyczy obecnego przedłożenia ustawowego, w art. 12, co następuje: „Przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe pokrywa wszelkie swoje wydatki z własnych dochodów i funduszów i prowadzi swoją gospodarkę na podstawie rocznego budżetu i planu finansowo-gospodarczego, zatwierdzonego przez Radę Ministrów na podstawie wniosku przedstawionego przez Ministra Komunikacji w porozumieniu z Ministrem Skarbu”. W ustępie zaś 4 postanawia to rozporządzenie: „Do budżetu Państwa włącza się tylko czysty zysk lub niedobór przedsiębiorstwa z poprzedniego okresu bilansowego przedsiębiorstwa”. Ostatni ustęp tego artykułu postanawia: „Rok budżetowy przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe określa rozporządzenie Ministra Komunikacji, wydane w porozumieniu z Ministrem Skarbu”. Obecne przedłożenie rządowe, które było przedmiotem dyskusji w Komisji Komunikacyjnej i dwukrotni e na posiedzeniu Komisji Budżetowej, przewiduje, że do budżetu Państwa mają być włączone te wpłaty do Skarbu Państwa lub dopłaty ze Skarbu Państwa, które wynikają z preliminowanego na dany okres budżetowy planu finansowo-gospodarczego. Sprawa ta znajduje się w ścisłym związku z calem dotychczasowem postępowaniem władz ustawodawczych i władz wykonawczych, gdy działały na skutek odnośnych upoważnień konstytucyjnych, czy ustawowych i gdy miały decydować sprawę t. zw. autonomizacji Polskich Kolei Państwowych. Jest to zagadnienie poruszane w ustawodawstwie, w Sejmie i rządzie od szeregu lat. Już ustawa z 12 czerwca 1924 o zakresie działania Ministerstwa Kolei Żelaznych i organizacji urzędów kolejowych przewidywała, że koleje państwowe mają być przedsiębiorstwem państwowem, rządzącem się na podstawie samodzielnego budżetu. Tego postanowienia w ustawie z roku 1924 nie było odrazu. Przedłożenie rządowe tego postanowienia nie zawierało. Zostało ono wprowadzone przez ówczesną Komisję Komunikacyjną, w imieniu której ówczesny sprawozdawca na posiedzeniu Sejmu w dniu 20 maja 1924 uzasadniał tego rodzaju inowację do projektu rządowego, mianowicie powiada: „Następnie w art. 3 postanawiamy, że kolej traktować należy jako przedsiębiorstwo państwowe, które operuje własnym samodzielnym budżetem. Do takiego sprecyzowania tego punktu, do takiej charakterystyki rzeczy przywiązujemy w komisji wielką wagę”. A dalej mówiąc o tem, że sprawy organizacji kolei powinny być uregulowane nie ustawą, ale rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej, sprawozdawca ówczesny powiada: „Na Komisji Komunikacyjnej bardzo szczegółowo omawiano sprawę, czy należy to pozostawić ciałom ustawodawczym, czy też ma być dokonane rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej. Przemawia za tem bardzo wiele względów. Byliśmy zdania, że jeżeli to będzie pozostawione rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, będzie sprawą łatwiejszą wtedy, kiedy zajdzie potrzeba zmienić organizację, podczas gdy petryfikowanie ustawowe bardzo tę zmianę utrudnia”. W dyskusji nad tem sprawozdaniem nie odezwał się ani jeden głos przeciw przedłożeniom Komisji Komunikacyjnej, ani też przemawiający w imieniu różnych klubów pp. posłowie nie mieli zastrzeżeń co do takiego ujęcia tych kwestyj przez referenta. Przeciwnie, jeden z przemawiających podówczas posłów stwierdzał, iż ustawa, którą Rząd przedkłada Sejmowi, jest dla dalszego rozwoju kolejnictwa polskiego wielką i doniosłą. A trzeba nadto dodać, że ta ustawa przewiduje rzecz, którą do rozporządzenia z 1926 roku wprowadziła nowela z 1930 roku. Mianowicie w art. 2 powiedziane jest, że do zakresu działania Ministra Kolei należy naczelny zarząd kolejami państwowemi i innemi, jakoteż zwierzchni nadzór nad kolejami prywatnemi w łączności z tramwajami oraz z lotnictwem cywilnem. Czyli, że ustawa wówczas zjednoczyła w jednej osobie Ministra Kolei zarówno zwierzchni nadzór nad kolejami prywatnemi i zarząd przedsiębiorstwem Polskie Koleje Państwowe.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PRzóska">W dalszym ciągu zarówno w wypowiadaniach się poszczególnych posłów w tych kwestjach, jak i w planach stabilizacyjnych we wszystkich ówczesnych enuncjacjach publicznych stale powtarza się, że przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe będzie z jednej strony gospodarować wyodrębnionym budżetem, a z drugiej administracja tego przedsiębiorstwa i jego ustrój, muszą być w inny sposób ujęte, aniżeli ustrój innych organów gospodarczych, innych przedsiębiorstw państwowych. W szczególności często powtarza się argument, że ustrój ten powinien być nadany rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej jako łatwo mogącem być poddanem rewizji, koniecznej ewentualnie ze względu na takie czy inne zmiany i okoliczności wewnętrzne. Z tych to względów, gdy rozporządzenie z listopada 1930 r. umożliwiło przez odpowiednie zmiany dawnego rozporządzenia z 1926 r. zastosować w całości nowy ustrój przedsiębiorstwa i wykonać zamiary ustawodawcy z przed szeregu lat, z tych — powiadam — względów na zeszłorocznej Komisji Budżetowej w Sejmie i Senacie podkreślono, że Sejm i Senat po raz ostatni chcą zajmować się budżetem i planem finansowo-gospodarczym P. K. P. w tej formie, jak go traktowano w ostatnich kilku latach. Obaj sprawozdawcy przy całkowitej aprobacie, conajmniej aprobacie milczące j ze strony wszystkich stronnictw Wysokiej Izby, dali wyraz temu przekonaniu, że w ciągu roku bieżącego nastąpi ta zmiana potrzebna do należytej organizacji roku budżetowego kolei.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PRzóska">Z tych to przesłanek wyrosło rozporządzenie Ministra Komunikacji, wydane w porozumieniu z Ministrem Skarbu o okresie budżetowym P. K. P. Mianowicie rozporządzenie przewiduje, iż okresem gospodarczym Polskich Kolei Państwowych będzie rok kalendarzowy. Rok kalendarzowy ma stąd rację bytu w dziedzinie kolejowej, iż we wszystkich kolejach, we wszelkich państwach statystykę prowadzi się w odniesieniu do lat kalendarzowych, a po drugie przewidywania takich czy innych inwestycyj muszą być dokonywane tak wcześnie, ażeby z rozpoczęciem wiosny mogły być zapoczątkowane. Ponieważ budżet ogólno-państwowy, uchwalany jest dopiero z końcem marca, przeto ten postulat, konieczny dla interesów kolejnictwa, nie jest całkowicie wykonalny. Stąd powstaje rozporządzenie Ministra Komunikacji o okresie budżetowym polskich kolei, jako kalendarzowym. Na tej podstawie Rada Ministrów wydała 23 października uchwałę, która dla 9 pozostałych miesięcy obecnego roku kalendarzowego ustanawia zgodnie z rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej plan finansowo-gospodarczy. Postanowienie zaś rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, ażeby do budżetu ogólno państwowego włączane były tylko wpłaty za okres uprzedni, zostaje obecnie zmienione przedłożeniem rządowem, które mam zaszczyt referować, w ten sposób, że zamiast wprowadzać do budżetu państwowego dopłaty za okres uprzedni, wynikające z czystego zysku bilansowego, wprowadza się dopłaty, względnie wpłaty, wynikające z nadwyżek planu finansowo-gospodarczego, preliminowanego na przyszły okres gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#PRzóska">Ażeby uniknąć wszelkich wątpliwości co do kompetencji Sejmu w rozpatrywaniu budżetu kolei i w decydowaniu o preliminowanych kwotach wpłat, względnie dopłat ze Skarbu Państwa, Komisja Komunikacyjna przyjęła uzupełnienie tego przedłożenia rządowego takiej treści, że obecnie odnośny ustęp, mianowicie ust. 4 art. 12 rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej ma otrzymać brzmienie następujące: „Do budżetu państwowego włącza się tylko wpłatę do Skarbu Państwa lub dopłatę ze Skarbu Państwa w wysokości, odpowiadającej czystemu zyskowi lub niedoborowi przedsiębiorstwa, jakie wynikają z budżetu (planu finansowo-gospodarczego) przedsiębiorstwa, zatwierdzonego przez Radę Ministrów na dany okres budżetowy”. „Gdyby wpłata do Skarbu Państwa lub dopłata ze Skarbu Państwa została ustawą skarbową” — tutaj proszę Wysoki Sejm o zmianę sprawozdania Komisji Komunikacyjnej i dla uniknięcia wszelkich wątpliwości proponuję wstawić zamiast słów: „przez Sejm” słowa „ustawą skarbową” „włączona do budżetu państwowego w innej wysokości, niż wynika z zatwierdzonego przez Radę Ministrów planu finansowo-gospodarczego, Rada Ministrów dostosuje plan finansowo-gospodarczy do wysokości wpłaty lub dopłaty, ustalonej w budżecie państwowym”. To uzupełnienie artykułu przedłożenia rządowego przeszło na Komisji Komunikacyjnej bez sprzeciwu. Zmiana słów „przez Sejm” na słowa „ustawą skarbową” ma za zadanie zapobiec jakimkolwiek niejasnościom, i aczkolwiek w ustawodawstwie i w przyjętym dotąd zwyczaju słowa „przez Sejm” rozumie się jako przez Sejm i Senat, jednak, nie chcąc dopuścić do jakichkolwiek wątpliwości, uważam, że wstawienie słów „ ustawą skarbową” jest od słów: „przez Sejm” wyraźniejsze.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#PRzóska">Z tą zmianą proszę Wysoki Sejm o przyjęcie przedłożenia rządowego w brzmieniu ustalonem przez komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PPiotrowski">Wysoki Sejmie! Zreferowana przed chwilą przez p. referenta nowela napozór wydaje się błahą i drobną, nad którą może nie należałoby się obszernie rozwodzić.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PPiotrowski">Chciałbym jednak podkreślić odrazu, że to nie jest nowelka, którą bez oświetlenia Sejmu można przyjąć. Jest to nowela, która z kilku względów formalnych i zasadniczych bardzo głęboko wchodzi w kwestję budżetowania, a zarazem w sposób nowelizowania dekretów i wogóle w system ustawodawczy, który w ostatnich 5-ciu latach specjalne przybrał formy i metody.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PPiotrowski">Po pierwsze, jest to sprawa zasadnicza. Sedno sprawy polega na tem, że Rząd na przewidywanych projektach swoich uchwał już buduje w budżecie ogólno-państwowym pewne kwoty i wstawia je do budżetu państwowego. To jest zasadniczo rzecz niesłychana i niepraktykowana dotąd, za czasów partyjnictwa nikomu się nawet nie śniło, aby w tej formie przychodzić do ciał ustawodawczych. I dopiero po słynnych wywiadach, kiedy się mówiło o nieporządnej robocie ustawodawczej i t. d., po okresie pomajowych rządów przychodzi się wogóle już nie z niechlujną robotą, ale z jakimś bagażem, który zachwaszcza i wprowadza chaos prawny w dziedzinie najważniejszej, bo w dziedzinie budżetowania. To nie jest kwestja tylko ta, o której tutaj obecnie mówimy. Już są precedensy, np. wstrzymanie szczeblowania zostało wprowadzone rozporządzeniem Rządu, a potem dopiero post factum przyszedł Sejm, zastanawiał się i uchwalił wstrzymanie szczeblowania. Mamy jeszcze inne dziedziny. Z dziedziny tak zwanego funduszu obrotowego reformy rolnej wstawia się do budżetu pozycję, a odpowiedni projekt rządowy dopiero wszedł do Sejmu i ma być przedmiotem obrad.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#PPiotrowski">Jest to metoda, jest to system, który właśnie w obecnych czasach jest powszechny w różnych dziedzinach. Nie mówię o innych sprawach. Jesteśmy przy sprawozdaniu Komisji Komunikacyjnej i tej niewinnej nowelce do dekretu p. Prezydenta o przedsiębiorstwie Polskich Kolei Państwowych. Jest to jednak przedsiębiorstwo, którego budżet wynosi nie kilka, nie kilkanaście miljonów, ale półtora miljarda. Półtora miljarda złotych w wpływach, to jest przedsiębiorstwo kolejowe. Przychodzi się na plenum po znanych już przejściach w Komisji Budżetowej i Komunikacyjnej. Mianowicie Komisja Budżetowa przystąpiła już przed 9 dniami do prac nad działem komunikacyj i wówczas dopiero wyszła ta sprawa, która dziś jest przedmiotem obrad Sejmu. Mianowicie p. referent oświadczył, że będziemy dyskutować nie na mocy dekretu obowiązującego, ale na podstawie przewidzianej ustawy sejmowej, która jest zawarta dopiero w projekcie Rządu w sprawie zmiany owego dekretu, uchwalonym dnia 23 października 1931 r. przez Radę Ministrów. I wtenczas mający poczucie prawne i budżetowania pan przewodniczący Komisji Budżetowej wstrzymał te zapędy p. referenta i Rządu i odroczył, delikatnie mówiąc, kwestję na 8 dni, ażeby jednak rzecz uzgodnić i wprowadzić pewien stan prawny w tej dziedzinie. I to trzeba zapisać na plus p. przewodniczącego Komisji Budżetowej, że bodaj taką furtkę zostawił i stwierdził te rzeczy, nad któremi dziś właśnie obradujemy. O co idzie? P. referent przed chwilą obszernie mówił o dziele wyodrębnienia kolei państwowych, o poprzednich życzeniach czy uchwałach Sejmu z 1924 roku, potem mówił o dekrecie z 1926 roku, ale tu nie idzie tylko o to, o kilka ostatnich ustępów, które tak jakoś bardzo zamazanie p. referent tu przedstawił. O co idzie? Oto według dekretu znowelizowanego w listopadzie 1930 r. plan finansowo gospodarczy przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe ma być zatwierdzany przez Radę Ministrów i jako uchwała ma obowiązywać, a Sejm ma mieć do czynienia z zyskiem t. zw. czystym, który będzie przelewany do ogólno-państwowego budżetu w postaci nadwyżek, ewentualnie dopłaty, jeżeliby nadwyżek nie było. I wszystko dotąd jest w porządku.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#PPiotrowski">W ten sposób uchwała Rady Ministrów z 23 października 1931 r. przeszła. Co z tego powstało? Otóż powstał taki stan prawny, że przez pewien okres, najmniej roczny, a biorąc formalnie i technicznie, półtoraroczny, a może dwuletni budżet skarbowy byłby pozbawiony tego wpływu. Dekret bowiem powiada, iż czysty zysk po zamknięciu roku budżetowego przedsiębiorstwa kolei państwowych, z bilansu wynikający, ma być przelany do budżetu ogólno-państwowego. Wobec tego obecnie może jeszcze przez 6–8 miesięcy 1933 roku byłaby luka. W dzisiejszym ciężkim okresie, gdy decydują względy fiskalne, gdy powstają coraz większe dziury i deficyty, ogólno-państwowy budżet nie mógłby tego znieść. Ministerstwo Skarbu niezawodnie powiedziałoby, że przecież musi mieć bodaj kilkadziesiąt miljonów złotych dopłaty, ażeby zmniejszyć deficyt, który według preliminarza, przedstawionego nam, wynosi i tak już 77 miljonów. Gdyby jeszcze te 63 milj. rzekomego czystego zysku z kolei odebrać, to wynosiłby 140 milj. zł na papierze, nie mówiąc o tych innych rozmaitych zakamarkach, z których wyjdzie jeszcze większy deficyt. Proszę Panów, wobec tego, kiedy Komisja Budżetowa przystąpiła do pracy nad planem finansowo-gospodarczym, przyszedł Rząd z projektem, zmieniającym dekret Prezydenta, już znowelizowany w 1930 r., ażeby nie czysty zysk po zamknięciu roku budżetowego kolei państwowych przelewać do Skarbu Państwa, ale przewidziany zysk, domniemany zysk, jaki koleje mają wygospodarować. I tu leży druga zasadnicza rzecz w całej tej kwestji, że my mamy właśnie do czynienia z domniemanym, przewidywanym zyskiem na najbliższy rok i ten domniemany zysk mamy wstawić do budżetu ogólno-państwowego. Ja na Komisji Budżetowej i Komisji Komunikacyjnej zastrzegłem silę najkategoryczniej przeciwko takim formom i takim metodom nierealnego załatwiania budżetu, stwarzania fikcji w bardzo ważnej pozycji, a mianowicie we wpływach w tym wypadku z przedsiębiorstwa. P. referent przed chwilą powiedział, że w Komisji Komunikacyjnej była sielankowa zgoda. Tak istotnie nie było. Ja jedyny, zabierając głos, zastrzegłem się i oświadczyłem, że na taką metodę z zasadniczych, formalnych i z prawnych względów nie możemy iść i bezwarunkowo na to się nie godzimy. Oświadczam to wyraźnie dlatego, że zostawiamy ten cały balast Panom z większości, ażebyście wprowadzili te rzeczy właśnie do takiego instrumentu bardzo delikatnego, jakim jest budżet ogólny państwa. I ta kwest ja jest przedmiotem naszych narad.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#PPiotrowski">Plan finansowo-budżetowy przewiduje 9 miesięcy nowego roku kalendarzowego dla kolei. Pan referent wytłumaczył, że dzisiaj to jest wszędzie, na całym świecie, że koleje mają podobną gospodarkę. Ale już dzisiaj na Komisji Budżetowej wytknięto minus tego, zapytując, w jakim stanie znajdziemy się na przyszły rok, albowiem ten plan, jaki mamy przed sobą, obowiązuje tylko do końca grudnia, a na przyszły rok budżetowy będzie mógł być uchwalony dopiero w marcu. Powstanie więc znowu ta sama kwestja, że Minister Kolei będzie gospodarował bez planu uchwalonego i bez upoważnienia uchwały sejmowej. Jeszcze gdybyśmy przyjęli to całe rozumowanie bardzo naciągane, niemające podstawy prawnej, na jakiej na te 9 miesięcy plan finansowo-gospodarczy ma obowiązywać, to pytam się różnych prawników, wszystkich interpretatorów prawa, w jaki sposób uzasadnią następującą rzecz, która zinterpretować się nie da.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#PPiotrowski">A mianowicie plan przewiduje gospodarkę 9 miesięcy, od kwietnia 1932 r. do 31 grudnia 1932 r., z tego przewiduje czysty zysk, czyli przelew do budżetu państwowego w wysokości 50i miljona złotych. Ale do budżetu Państwa nie ta kwota jest wstawiona, jest wstawionych jeszcze 13 miljlonów za kwartał I 1933 r. Kwota nie objęta ani planem finansowo-gospodarczym, przyjętym przez Radę Ministrów 23 października 1931 r., ani nie oparta na żadnej podstawie prawnej. Proszę mi wytłumaczyć, na czem opiera się to prawnie, formalnie, budżetowo, że ta kwota ma wejść jako czysty zysk z przewidzianych dochodów kwartału I. Chcę dodać nawiasem, że każdy orjentujący się w tej sprawie wie, że przecież to są miesiące zimowe, że ostatnie lata praktyki wykazały, że te miesiące nigdy nie dają dochodów, są w najlepszym razie bezdochodowe, jeśli nie deficytowe. Wtem nagle mają dać 13 miljonów. Ani prawnie, ani formalnie, ani rachunkowo nie da się to wytłumaczyć. Kiedy pytałem się prawników, rozmaitych ludzi, to jeden mi dowcipnie powiedział — i sądzę, iż w tem należy szukać tylko rozwiązania, — że to jest 13. Dlatego ta cyfra święta nie ostanie się w budżecie i te 13 miljonów na chybił trafił na pierwszy kwartał 1933 r. powinno się i musi się wykreślić. Ale żart na stronę. Stoimy przed poważnem zagadnieniem, które bardzo głęboko godzi w prawo budżetowania, w ustawę skarbową, a my do ustawy skarbowej nie możemy żadnej fikcji wstawiać. I niech nikt nie tłumaczy, jak starano się tłumaczyć na Komisji Budżetowej, czy Komunikacyjnej, że cały preliminarzu budżetowy to jest przewidywanie. Przewidujemy sumy, ale one mogą być zupełnie różne, albo in minus albo in plus. Tu jest wielka różnica między preliminowanemi sumami w budżecie państwowym, a między tem, o czem dekret mówi, że w zamknięciach rachunkowych roku budżetowego przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe mogą być wstawiane tylko kwoty już dokonane i murowane. Otóż należy szukać odpowiedzi w tem, że w ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazł się Skarb Państwa, odpadają ostatnie rezerwy w postaci różnych podatków, podateczków, które uchwalaliśmy, tych oszczędności, które robione są w ostatnich czasach, i nic nie można wprowadzić do budżetu. Zostały te nieszczęsne koleje, gdzie jeszcze można harce uprawiać i manipulować w ten sposób, ażeby bodaj fikcyjnie zmniejszyć ten coraz większy deficyt w budżecie państwowym.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#PPiotrowski">I, proszę Panów, przed chwilą przy punkcie 1 porządku dziennego widzieliśmy, że ten sam p. referent referował ustawy o skupie kolei i bez dyskusji zostało to wszystko przyjęte. To się wiąże w jedną wielką całość z tem, co mówiłem. Myśmy przecież niedawno, o ile się nie mylę, w ubiegłym roku uchwalali ustawę właśnie na to, aby był ten skup. Wyznaczaliśmy pewne terminy, wstawiano pewne kwoty, aby dokonać tych skupów. Obecnie jest odwrót, cofanie się w postaci tego, że się nowelizuje, przesuwa się terminy o jeden rok czy o trzy kwartały po to, ażeby później za pół roku czy za kwartał przyjść z nowemi terminami. Nie sądzę bowiem, by zaistniała taka pomyślna konjunktura, aby to można było w wyznaczonym terminie przeprowadzić. Oto na tem polega zagadnienie, że względy fiskalne, nic innego, zmuszają Ministra Komunikacji, przedsiębiorstwo Kolei Państwowych do takich właśnie rzeczy, urągających poczuciu prawa, urągających poczuciu budżetowania i urągających tym względem formalnym, o których przed chwilą mówiłem. Te względy decydują, a nie interesy kolei, bo najbardziej cierpią sprawność kolei i ci kolejarze, tych stokilkadziesiąt tysięcy kolejarzy, którzy uginają się pod obuchem tych wszystkich zarządzeń ostatnich czasów. Obliczono, że na prowincji obcięcia płac w ostatnim roku sięgają od 20 do 30%, nie mówiąc o Warszawie, gdzie obcięcia te idą od 40% w górę, nie mówiąc o tych wszystkich w ostatnich czasach restrykcjach, oszczędnościach na premjach, kilometrowem i t. d. Robi się z przedsiębiorstwa Polskich Kolei Państwowych odskocznię i tam się szuka tych właśnie pieniędzy, bodaj nawet fikcyjnych, aby budżet zmniejszyć w swym deficycie.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#PPiotrowski">Należy tę rzecz oświetlić i nie wolno Sejmowi bez dyskusji i bez zastanowienia się głębszego godzić się i przyjmować. My podnosimy tutaj głos protestu przeciwko takim metodom. Proponuje się właśnie to, coby w dawnych czasach przed rokiem 1926 nikomu do głowy nie przyszło, żeby takie właśnie hocki klocki robić w tej dziedzinie najbardziej delikatnej.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#PPiotrowski">Następnie wskazujemy przy tej sposobności na nierealność budżetu, bo okazało się dziś, że budżet, że plan finansowy opracowany, jako uchwała Rady Ministrów jest nierealny, bo przychodzą dalsze obcięcia w wysokości 7 miljonów. Obcięcia, idące do 7 miljonów po stronie wydatków, a jednocześnie podwyższa się ten rzekomy, domniemany czysty zysk kolei na przyszły rok z 63 miljonów do 70 miljonów. To są rzeczy, które ujawnione zostały dziś rano na Komisji Budżetowej i one muszą zastanowić każdego, który patrzy na to tak, jak te sprawy się przedstawiają. I dlatego, proszę Panów, do noweli, którą nam tu przedłożono my ustosunkowujemy się negatywnie. My przy tej sposobności jasno i bez osłonek mówimy, o co idzie: Stworzono przedsiębiorstwo. Nikt tutaj, i ja imieniem klubu nie chcę podważać i w powątpiewanie poddawać samej zasady przedsiębiorstwa, owszem, my jesteśmy za wyodrębnieniem, byliśmy za wyodrębnieniem, wskazywaliśmy na to, że przedsiębiorstwo należy stworzyć i postawić na handlowych podstawach. A dziś widzimy w ostatnich latach, w ostatnim zwłaszcza roku, że na to przedsiębiorstwo przerzuca się olbrzymie ciężary, haracze z różnych dziedzin, niemających nic wspólnego z kolejnictwem. Sprawy wojskowe przerzuca się w wysokości conajmniej 10 miljonów, przerzuca się premje transportowe, węglowe, przerzuca się lotnictwo w wysokości 12 i pół miljona, przerzuca się różne inne rzeczy, według mego wyliczenia, w wysokości 55 miljonów już w tym planie na 9 miesięcy. I z temi rzeczami się tu przychodzi, z nowelką, która jest robiona szybko, bez jakiegoś gruntowniejszego opracowania i uzasadnienia. Ale mało: Przyszła nowelka do noweli, która okazała się w Komisjach Komunikacyjnej i Budżetowej niemożliwa, a w zasadzie była nawet nie na rękę zarządowi Ministerstwa Kolei. Przyszła więc na Komisji Komunikacyjnej do nowelki poprawka, którą właśnie p. referent odczytał. Wreszcie dziś się okazało, że do tej poprawki przyszła jeszcze poprawka, że nie Sejm, ale ustawa skarbowa ma to właśnie ustalać. To nie jest tak drobna rzecz, p. Referencie, by Pan tak przeszedł obok niej. To jest poprawka, która świadczy o tem, że Panowie i nowelę do noweli i poprawkę do poprawki robicie gorączkowo, jeżeli nie użyję silniejszego wyrażenia. Gorączkowo, szybko, bez zastanowienia, w tym okresie radosnej twórczości i uporządkowania stanu prawnego. Robicie w dziedzinie najbardziej delikatnej, bo budżetowania, w rzeczy najbardziej delikatnej, jakiemi są przedsiębiorstwa kolejowe. To jest obraz tego, co się dzieje w systemie dzisiejszego rządzenia. Ja bezpośrednio nie winię zarządu p. Ministra Kolei, który jako fachowiec — chcę wyrazić to przekonanie — niezawodnie boleje nad takim stanem rzeczy w przedsiębiorstwie i nad tem, co mu się każę robić jako zgóry podyktowane względami fiskalnemi. Względy fiskalne odgrywają tutaj rolę. Mści się tu gospodarka ostatnich 5 lat, bez planu i przemyślenia, ta radosna twórczość, gdzie 1/2 miljarda nadwyżki w dochodach budżetu wygospodarowano nie na koleje, ale na te inwestycje w różnych innych dziedzinach, począwszy od Gdyni poprzez budowę banków i rozmaitych przedsiębiorstw, tych czy innych, tak czy inaczej nieobmyślanych, wedle staroszlacheckiej zasady: zastaw się, a postaw się. I to się mści dziś i dziś stoi przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe przed krytyczną, katastrofalną sytuacją. I tego niczem nie można usprawiedliwić, można tylko bez dalszej dyskusji przyjąć, zaakceptować i brnąć w dalszym ciągu.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#PPiotrowski">Reasumując to, co powiedziałem, chcę stwierdzić, że pod względem formalnym, pod względem ustawodawczym jest chaos, istotna dżungla chaosu i bezprawia.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#PPiotrowski">Tak jest, Panie Referencie, i proszę mi obronić ten stan prawny. Pan się tylko prześlizgnął po tych rzeczach, ja wskazuję jako na przykład, że na zamierzonej noweli budujecie prawo budżetowe, nowela okazuje się niewystarczającą, byłaby może niewygodną w planach jakiejś nowej pożyczki, którą ma się zaciągnąć, dlatego daje się poprawkę, poprawka również nie wytrzymuje krytyki i dlatego znowu dajecie zmianę i popraweczkę, To jest obraz waszej gospodarki. A między innemi robi się to na to, aby, jak powiedziałem, zmniejszyć bodaj sztucznie ten wielki deficyt w budżecie Państwa, skurczyć go, zasłonić go przed opinją i odwlec tę katastrofę, która idzie, a która idzie, niestety, Waszemi rządami spowodowana. Katastrofa finansowa, ruina spowodowana Waszym systemem bezplanowym gospodarki, systemem, który doprowadził dziś Państwo do takiego stanu, o który każdy poważnie myślący musi się zatroskać. To są owoce Waszej 5-letniej radosnej twórczości.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PRybarski">Wysoka Izbo! Sprawa, która jest dziś przedmiotem obrad, jakkolwiek bardzo zwięzła w przedłożeniu, szybka w uchwaleniu, jednak ma bardzo dużą doniosłość, dlatego, że dotyczy Polskich Kolei Państwowych. A P. K. P. to objekt, który nietylko z przyczyn czysto finansowych, nietylko ze względu na wysokość obrotów, ale ze względu na trudności, w jakie popadł, jest w szczególnem niebezpieczeństwie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PRybarski">Stan polskich kolei żelaznych — nie mówię w tej chwili o niczyjej winie — stan finansowy polskich kolei żelaznych jest groźnem niebezpieczeństwem dla budżetu Państwa. Jeślibyśmy się przypatrzyli wpływom, które wykazuje się w bieżącym roku budżetowym, to stwierdzimy stan rzeczy pomyślny, bardzo pomyślny — kolej daje nadwyżki. Ale mamy stan rzeczy taki: około 30 milj. złotych wpłaciły koleje żelazne w pierwszem półroczu bieżącego roku budżetowego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PRybarski">Równocześnie otrzymały koleje żelazne 25.900.000 zł od przedsiębiorstwa Towarzystwo Francusko-Polskie Śląsk — Bałtyk. Dochód nadzwyczajny, który nietylko się nie powtarza, ale wiąże się z pewnem zmniejszeniem dochodów w przyszłości, bo ważny objekt państwowy został wydzierżawiony. Ale jest wpłata do Skarbu Państwa. Przedtem jeszcze koleje żelazne wpłacają do Skarbu Państwa 30 miljonów zł a otrzymują z funduszu F na cele produkcyjne 34 miljony złotych. Pozatem koleje żelazne zużywają w ubiegłym roku budżetowym 70 kilka miljonów zł rezerw dawnych i wlicza się to do dochodu kolei, a już w ostatnich miesiącach koleje zaciągają na weksle we Francji 10 miljonów franków franc, pożyczki i z tego znowuż wynika wpłata do Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#PRybarski">To jest mocarstwowa Polska, mocarstwowe koleje. Bierze się na 10 miljonów weksle — takie przedsiębiorstwo, jak koleje państwowe, a potem czytamy ogłoszenia po gazetach, że przyjechał jakiś spekulant francuski i pisze: Skupuję należności Skarbu Państwa, Banku Gospodarstwa Krajowego, dyskontuję je, zgłaszać się do hotelu Europejskiego pod tym a tym numerem.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Dlaczego Pan taki gorący?)</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#PRybarski">Panu może to być obojętne, ale ja jestem zdania, że to mniej Panom powinno być obojętne, niż mnie.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#PRybarski">Otóż to jest stan rzeczy w kolejnictwie, to jest stan zobowiązań w stosunku do Skarbu. Przyznaję, że trudności kolejowe to są trudności związane poprostu z ogólnemi warunkami ekonomicznemi nietylko Polski, ale całego świata. Kolej w wieku XX przestała być źródłem dochodu. Koleje dziś już nie mają tej przyszłości, jaką miały dawniej według powszechnych przewidywań, mają ogromne współzawodnictwo w innych środkach lokomocji, dochodów wielkich przynosić nie mogą. Ale tem większy musi być wysiłek, żeby zmniejszyć deficyt, żeby uchronić się od deficytu, równocześnie zaś trzeba wprowadzić pewne zmiany organizacyjne, któreby te koleje postawiły na bardziej racjonalnych zasadach.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#PRybarski">Taką ideą, która była bardziej popularna parę lat temu, a dziś może jest mniej popularna, bo nie spełniła nadziei, przynajmniej w całej rozciągłości, była idea komercjalizacji kolei państwowych. I zgodnie z tem 24 września 1926 r. wyszedł dekret Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe”, dekret, przewidujący utworzenie Generalnej Dyrekcji Kolejowej, całą komercjalizację przedsiębiorstwa. Art. 32 mówi: „Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. I co się stało? Nietylko dni, ale i lata od tego ogłoszenia upłynęły, a rozporządzenie nie weszło w życie. Rozumiem, że można było je cofnąć, ale bądź co bądź tu przecież pod tem rozporządzeniem jest zaangażowana powaga całego Rządu. Więc jeżeli się nie chciało wprowadzić w życie dekretu, podpisanego przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, trzeba było przedłożyć mu do podpisania inny dekret, zawieszający wejście w życie tego rozporządzenia. Tymczasem cicho, spokojnie latami tego się w życie nie wprowadza. W tym dekrecie jest powiedziane, że plan finansowo - gospodarczy kolei państwowych zatwierdza Minister Komunikacji w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Dlaczego ten dekret wyszedł? Wtedy, w związku z pobytem misji Kemmerera w Polsce, mówiło się o możności zaciągnięcia pożyczki na koleje państwowe. Trzeba było stworzyć podstawy pod tę pożyczkę. Pożyczki nie było, więc komercjanalizacja nie była potrzebna, bo komercjalizacja była potrzebna dla pożyczki.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#PRybarski">Po kilku latach wychodzi nowy dekret, zmieniający dawny, ale zmiana polega na tem, że znosi się Generalną Dyrekcję Kolejową, a natomiast Minister Komunikacji jest właściwie generalnym dyrektorem.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#PRybarski">I otóż jest tam powiedziane, że przedsiębiorstwo „Polskie Koleje Państwowe” pokrywa wszelkie swoje wydatki z własnych dochodów i funduszów i prowadzi swoją gospodarkę na podstawie rocznych budżetów i planów finansowo - gospodarczych, zatwierdzanych przez Radę Ministrów na podstawie wniosku, przedstawionego przez Ministra Komunikacji w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Zgoda. Dalej jest powiedziane: „Do budżetu państwowego włącza się tylko czysty zysk, lub niedobór przedsiębiorstwa z poprzedniego okresu bilansowego przedsiębiorstwa”.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#PRybarski">To było zgodne z ideą komercjalizacji. Jak już na to wskazałem, powstałaby luka w Skarbie, bo nie byłoby nadwyżek kolejowych, albo też zamknięta byłaby ta furtka, przez którą w ostatnich latach rozmaite krótkoterminowe pożyczki przechodzą po to, żeby zmniejszyć deficyt ogólny budżetu państwowego.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#PRybarski">Otóż wtedy zjawiło się przedłożenie, które mówi tak: „Do budżetu państwowego włącza się tylko wpłatę do Skarbu Państwa lub dopłatę ze Skarbu Państwa w wysokości odpowiadającej czystemu zyskowi, lub niedoborowi przedsiębiorstwa, jakie wynikną z budżetu przedsiębiorstwa, zatwierdzonego przez Radę Ministrów na dany okres budżetowy”.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#PRybarski">Otóż, o co tu chodzi? Żeby te nadwyżki zarejestrować. Ale powstała tu komplikacja, co ma robić Sejm? Sejm w tym wypadku ma rejestrować nadwyżkę, ponieważ plan finansowo-gospodarczy jest poprzednio już zatwierdzony ostatecznie przez Radę Ministrów. Wobec tych wątpliwości jest nowe przedłożenie, które mówi tak, potwierdzając tamto zdanie: „Gdyby wpłata do Skarbu Państwa, lub dopłata ze Skarbu Państwa została przez Sejm włączona do budżetu państwowego w innej wysokości, niż wynika z zatwierdzonego przez Radę Ministrów planu finansowo-gospodarczego, Rada Ministrów dostosuje plan finansowo-gospodarczy do wysokości wpłaty lub dopłaty, ustalonej w budżecie państwowym”. Sejm zwyciężył. Zwyciężył w tem znaczeniu, że, powiedzmy teoretycznie czysto, może postawić Rząd przed niesłychanie trudnem zadaniem. Jeżeli większość sejmowa uchwali podwyższenie nadwyżki nie o 7 miljonów, jak to czyni p. referent, ale o 700 miljonów — mojem zdaniem, jedno i drugie jest tak samo realne — co wtedy będzie? Rząd będzie miał nielada zadanie do spełnienia, musi wydobyć z kolei 700 miljonów więcej. Sejm nie pyta się, skąd Rząd to weźmie, bo chodziło o to, żeby Sejm nie rozpatrywał planu finansowo - gospodarczego. To jest zadanie trudne do spełnienia dla Rządu i Sejmu, bo logika wymaga tego, że jeżeli Sejm zmieni plan finansowo-gospodarczy Rady Ministrów, w takim razie ma obowiązek wykazać, gdzie zmienia, gdzie są poprawki i w załączniku do ustawy skarbowej musi być plan finansowo-gospodarczy. Dziś będzie oszczędność na druku ustawy skarbowej, bo te dwie strony już znikną, które zawierają plan finansowy.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(P. Rzóska: Kilkadziesiąt stron i one zostaną.)</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#PRybarski">Cała ustawa skarbowa ma kilkadziesiąt stron?</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(P. Rzóska przerywa.)</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#PRybarski">Mówię o ustawie skarbowej, niech Pan, jako referent budżetu, rozróżnia między planem finansowo-gospodarczym, preliminarzem budżetowym i ustawą skarbową. Tam są dwie, czy trzy strony. Tego nie będzie, będzie oszczędność.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#PRybarski">Równocześnie mamy stan rzeczy taki: rozporządzeniem Pana Ministra Komunikacji zmienia się rok budżetowy na kolejach państwowych. Jest to dziwny powrót do okresu przedmajowego. Po maju podkreślano, jako wielką zdobycz, zmianę okresu budżetowego, że zamiast od 1 stycznia okres budżetowy zaczyna się od 1 kwietnia. To była zdobycz i niewątpliwa poprawa. Tymczasem dziś mamy taki stan rzeczy, że lasy państwowe mają inny rok budżetowy, ale one włączają do projektu dwie części planu finansowo-gospodarczego z dwóch lat, to znaczy, że Sejm rozpatruje fragmenty dwóch planów finansowych, ale je rozpatruje. Koleje Państwowe robią co innego. Mamy projekt za 9 miesięcy i nadwyżkę hipotetyczną za ostatni kwartał, ale planu gospodarczego niema, bo być nie może. I pan referent dziś, projektując odłożenie wpłaty za koleje skupione przez Państwo do 1 stycznia 1933 r., przerzuca pewne rzeczy w to nieokreślone, nieoznaczone, w ten ostatni kwartał roku 1933. Tam wszystko można pomieścić, każdy wydatek można wpakować tam, tam można wpakować 13 miljonów jako dochód, i koniec. Ale co będzie w latach następnych? W latach następnych będzie istotnie Sejm musiał uchwalić zmiany w nadwyżce lub deficycie, ale już pewne fakty będą dokonane w pierwszym kwartale na podstawie planu finansowo-gospodarczego zatwierdzonego przez Radę Ministrów. Będziemy mieli do czynienia z uchwalaniem tego, co już jest, tego, co już się robi.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#PRybarski">Jakie argumenty przemawiają za wprowadzeniem do budżetu kolei roku kalendarzowego? Pan referent przytoczył na pierwszem miejscu wzgląd statystyczny, że statystyki wszystkie są przytaczane w latach kalendarzowych. A co będzie z budżetem ogólnym Państwa? Przecież statystyka budżetu kolejowego figuruje w budżecie ogólnym Państwa. I następnie niewszystkie statystyki są ogłaszane na całym świecie jako uzgodnione z rokiem kalendarzowym. Naprzykład statystyka kanadyjska nawet wszystkie statystyki ludności ogłasza niezgodnie z rokiem kalendarzowym, więc o statystykach lepiej nie mówić.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#PRybarski">Chodzi mi o kwestję zamówień. Jestem zdania, że plany inwestycyjne na kolejach żelaznych mają inny charakter, niż np. plany inwestycyjne jakiejś kawiarni, którą się przebudowuje. Te rzeczy są obliczane na lata, a nie na rok i z roku na rok nie zachodzą w nich wielkie zmiany, tembardziej, że budowa nowej linji kolejowej wymaga ustawy, a ta ustawa w każdej chwili nie może przyjść. Więc dla praktyczności może lepiej pozostać przy dawnym roku budżetowym i mieć jeden system budżetowania dla całego Państwa, dla całej administracji.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#PRybarski">Ale to pomijam, przechodzę do zagadnienia istotnego, które ma bardzo duże znaczenie. Mianowicie wartoby się zastanowić nad konsekwencjami komercjalizacji kolei państwowych. Ja miałem zaszczyt pisać parokrotnie o potrzebie komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych, a także i kolei, ale chcę zwrócić uwagę, że niema jednego szablonu tej komercjalizacji, że te rzeczy nie wszędzie dadzą się uregulować w sposób jednolity i specjalnie kolej żelazna nie może być tak komercjalizowana, jak fabryka lub kopalnia. Czem jest kolej żelazna? Prawnie jest przedsiębiorstwem, ekonomicznie jest i przedsiębiorstwem i bardzo ważnem narzędziem polityki gospodarczej Państwa i niejednokrotnie, gdy jest kolizja między interesem przedsiębiorcy, interesem niejako kapitalistycznym kolei a interesem polityki gospodarczej, to interes polityki gospodarczej bierze górę. Następnie to wszystko, co się preliminuje w planie finansowo-gospodarczym kolei, tak ściśle łączy się z budżetem państwowym, tak się zazębia, że przez odebranie ciałom ustawodawczym prawa zatwierdzania planów finansowo-gospodarczych, samo uchwalanie budżetu w bardzo znacznym stopniu traci na wartości.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#PRybarski">Mamy przecież w budżecie kolejowym pozycje, które chyba takiego skomercjalizowanego charakteru nie mają. Subwencje na lotnictwo cywilne to nie jest działalność przedsiębiorcy. Czy inwestycje kolejowe lub kolej buduje się tylko z punktu widzenia przedsiębiorcy? Przecież rozmaite względy wchodzą w rachubę: cała polityka personalna, zasady wynagradzania pracowników kolejowych, polityka taryfowa, która musi odbić się na budżecie, rozmaite opłaty w związku z pocztą, wojskiem i innemi ministerstwami — tego jest masa, to wszystko wchodzi do budżetu. A tymczasem nagle wyrywa się budżet kolejowy. Już Sejm nie ma z tem nic do czynienia i zostaje tylko uchwalenie tej hipotetycznej nadwyżki i względnie bardziej realnego deficytu kolejowego. Otóż mojem zdaniem to nie jest postęp, chociażby z tego powodu, że przecież zadaniem dyskusji budżetowej jest przecież dać całość położenia w Państwie i nie można wyłączać tej rzeczy. I jeżeli się uchwala „a”, to trzeba uchwalić i „b”. Ja nie jestem zdania, żeby skomercjalizowane przedsiębiorstwo kolejowe wiązać takiemi samemi normami, jakie ma gospodarstwo nakładowe państwowe, jakie ma administracja. Ministerstwo Komunikacji musi mieć dużą swobodę w stosowaniu planu finansowo-gospodarczego. Zresztą ustawa skarbowa proponowana obecnie, o ile chodzi o wszystkie wydzielone przedsiębiorstwa, w bardzo wysokim stopniu tę swobodę daje. Ale ja nie mogę zrozumieć, jaki jest w tem cel, ażeby wyłączać budżet kolejowy i obniżać później obrady nad budżetem kolejowym. Bo z chwilą, gdy można proponować rzeczy wiszące w powietrzu bez wskazania, skąd się biorą nadwyżki lub deficyty, bez konkretnego udowodnienia tego, to jest to obniżanie obrad nad budżetem kolejowym. I dlatego uważamy tę poprawkę za niedostateczną i uważamy, że powinno się zmienić praktykę, bo to jest bardzo łatwo: komercjalizacja może pozostać, ale i plan finansowo-gospodarczy może być rozpatrywany przez Sejm w interesie ogólnym. Oczywiście my w tem bezpośredniego w tej chwili interesu nie mamy, bo i tak, choćbyśmy cokolwiek proponowali, toby nie było uchwalone i dlatego moglibyśmy się tem nie przejmować. Ale naprawdę, dlaczego Panowie z większości tak lekko te rzeczy traktujecie? Ja nie chcę Panów z większości podniecać do buntu przeciw Rządowi,...</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na łowach B. B.: To beznadziejne.)</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#PRybarski">...ale chciałbym Panom zwrócić uwagę, że każda korporacja, każda większość ma jakieś ambicje i dąży do strzeżenia pewnych swoich praw przy najlojalniejszym swoim stosunku do rządu. Czemu Panowie tak lekko z tych praw swojego Sejmu rezygnujecie? Chyba, że Panowie, jeżeli tak można powiedzieć, trawestują znane polskie powiedzenie: sami nie wiecie, co uchwalacie.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Komunikacji Kühn.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wysoka Izbo! W krytyce projektu noweli, dzisiaj referowanego, zostały wprowadzone sprawy, które pośrednio wiążą się z omawianą nowelizacją, mianowicie sprawy ściśle już związane z budżetem. Będziemy mówić o nich przy referowaniu budżetu, i z tego powodu radbym o tych sprawach w tej chwili nie wspominać. Natomiast, gdy chodzi o stronę ustrojową, która niewątpliwie została zaczepiona przez dzisiejszy projekt nowelizacji, to radbym podkreślić te zmiany, które zostały w ostatnich paru latach w dekrecie ostatecznym Pana Prezydenta z 1926 r. wprowadzone. Przedewszystkiem wyrażenie w dekrecie, że wchodzi on w życie z dniem ogłoszenia, nie może być literalnie pojęte, albowiem dekret o stworzeniu przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe, które rozporządza majątkiem blisko 8 miljardów złotych, nie może być z jednego dnia na drugi wprowadzony w życie w sensie praktycznego wykonania. Pierwszą rzeczą przy prowadzeniu przedsiębiorstwa jest ustalenie jego majątku, co jest podstawą istnienia przedsiębiorstwa. Do oszacowania majątku i ustalenia tego majątku przystąpiono wkrótce po ogłoszeniu dekretu, i praca ta, trwająca parę lat, została w roku ubiegłym ukończona.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Pozatem przedsiębiorstwo jest tak skomplikowane, że zmiany wszelkie należało wprowadzać możliwie stopniowo i z dużem zastanowieniem się co do skutków, jakie one pociągają za sobą w szczegółach.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Z tego powodu dekret z 1926 r. istotnie nie był wprowadzony praktycznie przez parę lat, ale pewne prace, wynikające z tego dekretu, już były prowadzone.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jak Wysokiej Izbie wiadomo, mimo to, że dekret nie był wprowadzony praktycznie w życie, to jednak orzeczeniem Sądu Najwyższego uznano, że on prawnie i formalnie obowiązuje. Należało zatem jak najprędzej przystąpić do wprowadzenia go w życie. Tym czasem zaczął się okres kryzysowy, w którym należało się z wszelkiemi wydatkami jak najdalej liczyć i powstała trudność stwarzania nowego organu, przewidzianego w dekrecie, organu generalnej dyrekcji, który mógłby w konsekwencji po pewnym czasie przynieść korzyści, ale doraźnie musiałby podwyższyć wydatki. I z tego powodu w listopadzie roku 1930 wprowadzono nowelizację dekretu, która przewidywała zamiast instytucji generalnej dyrekcji powierzenie kierownictwa przedsiębiorstwa bezpośrednio Ministrowi Komunikacji. Nie sądzę, aby to była forma, która raz na zawsze może i powinna być pozostawiona. Niewątpliwie zajdą jeszcze rozmaite zmiany, które będą wymagały poddania rewizji tego ustroju, który ma ujemne strony, niejednokrotnie i zresztą zupełnie słusznie przez pp. posłów podnoszone. W obecnym jednak momencie ten ustrój jest najtańszy i to jest właściwie główną jego zaletą.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#MinisterKomunikacjiKühn">W związku z tą zmianą wprowadzono zmianę, o której również wspominał p. prof. Rybarski, że sposób budżetowania i zatwierdzania budżetu zmieniono. Przewidywane w dekrecie z 1926 r. prawo zatwierdzania budżetu przez Ministra Komunikacji zmieniono na zatwierdzenie budżetu przez Radę Ministrów. Przypuszczam, że ta zmiana w myśl wygłaszanych tu przez pp. oponentów twierdzeń nie na niekorzyść, ale na korzyść sposobu zatwierdzania budżetu wypadnie. Niewątpliwie tak wielki budżet zatwierdzany przez jednego tylko ministra jest mniej gwarantującym dokładne zbadanie całości gospodarki, aniżeli, gdy zatwierdza budżet Rada Ministrów. To jest poprawienie, które idzie niewątpliwie na korzyść.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Następnie dziś zgłoszona nowela, mojem zdaniem, również idzie w myśl tych wskazań, o których Panowie mówili. Mianowicie, gdy dekret z 1926 r. niewątpliwie całkowicie usuwał ingerencję Sejmu do budżetu kolei, z uwagi na to, że do tego budżetu wchodził zysk, osiągnięty z lat poprzednich, a więc zysk, który nie mógł być przez nikogo kwestjonowany, ani zmieniony, dziś wprowadza się projektowany, przewidywany zysk, wprowadza się zasadę, że budżet może być badany i tak dalece badany, że preliminowana wpłata do Skarbu może ulec zmianie. P. prof. Rybarski zwrócił uwagę na to niebezpieczeństwo, że w tym przypadku Sejm może zmienić wpłatę z 7 miljonów do 700 miljonów. Niewątpliwie, gdyby na tem stanowisku na chwilę można było stanąć, to tego rodzaju nowelizacja nie mogłaby mieć miejsca. Ale również wtedy nie można byłoby żadnego budżetu Sejmowi dawać do zatwierdzenia, bo mógłby on każdą pozycję wydatków dowolnie powiększyć, np. ze 100 miljonów zrobić miljard. Na stanowisku, że zgłoszone przez Rząd pozycje Sejm mógłby bez uzasadnienia stokrotnie powiększyć, stać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jeżeli chodzi teraz o właściwe, a ni e pozorne prace władzy ustawodawczej, to wyobrażam sobie, że ustalenie pewnej sumy wpłaty do Skarbu musi być przeprowadzone na zasadzie badania preliminarza budżetu kolejowego. To badanie musi być w jakiś sposób umotywowane, mianowicie w sposób kalkulacyjny, ogólny, a nie szczegółowy. Szczegółowe badanie tak wielkiego budżetu, jaki ma kolej, budżetu, który się obraca w sumie od miljarda do półtora miljarda, praktycznie nie daje wielkich rezultatów, jak zresztą widzieliśmy to w poprzednich latach. Oczywiście badanie to powinno się opierać na ogólnem rozważaniu zarówno strony wpływów, jak i strony kosztów prowadzenia eksploatacji, kosztów, czy to pociągo-kilometrów, czy tonno-kilometrów. To są te podstawy, na których opierają się wnioski. To badanie Sejm i Senat mogą przeprowadzić i na zasadzie tego badania wyprowadzić swój wniosek przez zmianę wpłaty do Skarbu. Zdaje mi się, że w tym zakresie prawa ciał ustawodawczych przez dziś zgłoszoną nowelę zostały znacznie rozszerzone, i zarzut, jakoby ktoś dążył przez tę nowelę do ograniczenia praw Sejmu i Senatu, jest zupełnie nieuzasadniony.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Dalej poczyniono kilka zarzutów natury formalnej. Przedewszystkieim p. Piotrowski, uczynił zarzut, że Rząd zgłosił równocześnie budżet i projekt noweli, i zanim ta nowela została uchwalona w Wysokiej Izbie, budżet wszedł już na warsztat pracy w Komisji Budżetowej. Przedewszystkiem pozwolę sobie zauważyć, że równoczesne wprowadzenie przy budżecie pewnych projektów ustaw dotyczących podatków i rozmaitych opłat już uwzględnionych w projekcie budżetu praktykuje się stale, i to nie jest żadnym wyjątkiem. W tym przypadku również uwzględniliśmy w projekcie budżetowym tę zmianę, którą projektowaliśmy w noweli. Że na Komisję Budżetową weszła sprawa budżetu wcześniej, niż kwestja noweli w Komisji Komunikacyjnej, to nie jest zarzut, który może być pod adresem Rządu czyniony.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Następnie uczyniono zarzut, że wprowadza się do budżetu sumę preliminowanej wpłaty, że to jest fikcja, która absolutnie nie powinna mieć miejsca. Proszę Panów, przecież do tej pory zawsze tak było, inaczej się nie robiło, zawsze wprowadzano do budżetu preliminowaną sumę wpłaty do Skarbu. Dlaczego w tym roku jest to zbrodnią, jeśli 5–10 lat temu nie było zbrodnią?</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(P: Rybarski: Za cztery kwartały, bez planu finansowego.)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Zdaje się, że p. Piotrowski…</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Nie było dekretu z listopada 1930 r.)</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wszystko jedno, tak samo jest fikcją każda pozycja wprowadzona do preliminarza.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#MinisterKomunikacjiKühn">A teraz parę słów w kwestji komercjalizacji, o której p. profesor Rybarski wspomniał. O tej sprawie często się mówi i tego terminu się używa. Ja miałem już niejednokrotnie zaszczyt na Komisji Budżetowej i zdaje się na plenum Sejmu podkreślać, że tego wyrażenia „komercjalizacja” w stosunku do kolei państwowych j abym nie używał i nie używam. Niewątpliwem jest, że koleje w Państwie naszem nie mogą stać wyłącznie i jedynie na ciasnem stanowisku interesu handlowego, własnego, że mają cały szereg zadań państwowych do spełnienia i z tego powodu muszą prowadzić politykę, opartą na interesie Państwa ogólnym, społecznym, a nie lokalnym, handlowym.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Gdy chodzi o prowadzenie kolei, o sposób prowadzenia eksploatacji; to niewątpliwie powinny być metody jak najwięcej upodobnione do handlowych. Ale to nie jest sprawa łatwa. W tak olbrzymiem przedsiębiorstwie, w którem pracuje paręset tysięcy pracowników, które obraca tak wielkiemi sumami i które jest tak skomplikowane w swoim mechaniźmie, niewątpliwie pewien bardzo głęboko zakorzeniony zmysł biurokratyczny tak prędko nie da się wykorzenić. I tu komercjalizacja ma najwdzięczniejsze pole, mianowicie komercjalizacja umysłów pracowniczych w tym sensie, ażeby nastawić ogół pracowników, poczynając w pierwszym rzędzie od najwyższych, na kalkulacyjny sposób myślenia, wogóle na chęć załatwiania rzeczy pozytywnie. Jabym w krótkości odróżnił metody biurokratyczne od metod komercjalnych w ten sposób, że pracownicy, kierujący się metodami biurokratycznemi, są nastawieni na „nie” a pracownicy, pracujący metodami handlowemi, nastawieni są na „tak”, czyli na odmawianie lub załatwianie. Otóż przepracowanie tej psychiki pracowniczej i stworzenie pewnych wewnętrznych metod pracy, któreby ją uelastyczniły, jest komercjalizacją wewnętrzną choćby bez form zewnętrznych komercjalizacji. Pod tym względem uważam, że praca posuwa się naprzód, że dokonane zostały już bardzo poważne zmiany mimo, że formy zewnętrzne pozostały biurokratyczne, gdyż minister jest kierownikiem przedsiębiorstwa, a dyrekcje mają charakter urzędów. Sądzę jednak, że powolna ewolucja będzie sięgać również i do form, i że po pewnym przeciągu czasu, kiedy praktyka na to pozwoli, to zewnętrzne formy nabiorą również charakteru więcej handlowego. O tem zresztą nie chciałbym dłużej mówić, bo za daleko by to nas zaprowadziło.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wreszcie chcę dać wyjaśnienie jeszcze na jeden zarzut, który spotkał mnie najmniej oczekiwanie. Proszę Panów, chyba zależy nam na tem, żeby pieniędzy z zagranicy jak najwięcej przyszło do Polski, Chyba zależy na tem, żeby te pieniądze otrzymać tanio. Otóż zostałem oskarżony o to, że pożyczyłem od Francuzów 10 miljonów franków i że wpłacam je do Skarbu Państwa. Jak to wygląda w rzeczywistości? Towarzystwo francuskie, z którem mamy umowę, zaciągnęło pożyczkę, ma pieniądze, i te pieniądze leżą w Paryżu. Ja uważam, że lepiej będzie, jeżeli te pieniądze będą leżały w Polsce. Umówiliśmy się więc z towarzystwem, że część wolnych funduszów będzie leżała u nas. Ulokowali w ten sposób u nas raz 20 miljonów franków, obecnie mają 10 miljonów, w końcu stycznia mamy dostać 25 miljonów franków i to na 4 i pół %.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. w stroną p. Rybarskiego: Trzeba, Panie Profesorze, odwołać, tak, jak p. Żuławski.)</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Więc jeżeli to ma być powodem zarzutów, że, my, tak wielkie przedsiębiorstwo, takie groszowe pożyczki zaciągamy, to muszę to przypisać nieporozumieniu. P. prof. Rybarski nie znał szczegółów, słyszał coś, ale nie wiedział, jak to w rzeczywistości wygląda.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Zaznaczam, że tych pieniędzy nie wpłaciły koleje do Skarbu Państwa. One są i w każdej chwili mogą być zwrócone. Poprostu traktuję tę rzecz jako ściągnięcie do Polski kapitałów, niewielkich, bo wielkich teraz towarzystwo nie ma, ponieważ prowadziło roboty przez cały rok. Dążeniem mojem było, żeby w Polsce lokowano kapitały, tembardziej, że stopa procentowa 4 i pół jest dla nas dogodna.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#MinisterKomunikacjiKühn">To jest ten zarzut, o którym p. prof. Rybarski mówił i który, gdyby nazewnątrz pozostał bez wyjaśnienia, mógłby nam bardzo szkodzić.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. R.: Słusznie, o to chyba chodziło.)</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Z tego powodu kategoryczniebym prosił o przyjęcie do wiadomości, że tego rodzaju pożyczek, jak to przedstawił p. prof. Rybarski, my nie zaciągamy.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wspomniał również p. Piotrowski o pożyczce zaciągniętej w 1929 r. w Skarbie. Istotnie na kilka miesięcy pożyczyliśmy 10 miljonów złotych, a to z powodu katastrofalnej zimy, która była w r. 1928/29. W danym momencie zabrakło nam funduszu obrotowego i trzeba było 10 miljonów ze Skarbu pożyczyć. Te 10 miljonów złotych są dawno oddane. Mimo to o sprawie tej ciągle się mówi, choć wiadomo, że jest ona dawno przebrzmiała i zlikwidowana.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ogólnie mówiąc, sprawa ustroju tak wielkiego przedsiębiorstwa, jak Polskie Koleje Państwowe, jest poważna i trudna i słusznie zupełnie, że władze ustawodawcze tą sprawą się interesują. Zdaje mi się jednak, że przedstawianie tej sprawy jakgdyby jakiegoś przedstawienia w teatrze okropności nie jest uzasadnione. Jeżeli od 1926 roku, a więc od 6 lat, dekret o ustroju przedsiębiorstwa istnieje i ani razu z tego tytułu nie został zgłoszony wniosek, któryby żądał zmiany dekretu i wogóle poddawał pod dyskusję taką lub inną zasadę ustroju Polskich Kolei Państwowych, — to widać, że ten dekret nie miał w sobie żadnych wielkich wad. Dopiero dzisiaj, przy okazji względnie drobnej noweli, która nota bene powiększa prawa Sejmu, spotykamy się z tak wielkiemi zarzutami i tak poważną krytyką całego projektu ustroju Polskich Kolei Państwowych.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Głos ma p. Rybarski. Przysługuje Panu 5 minut czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PRybarski">Na dzisiejszem posiedzeniu Komisji Budżetowej p. referent budżetowy był łaskaw pokazać mi to, co czytał, mianowicie wykaz stanu zadłużenia kolei na r. 1931/32. W poszczególnych pozycjach jest pozycja: weksle na sumę 10 miljonów fr. fr. Weksle. To znaczy, że p. Minister Kolei pożycza na weksle. Można być tego lub innego zdania. Ja jestem zdania, że przedsiębiorstwo kolejowe zazwyczaj krótkoterminowych pożyczek na weksle nie zaciąga. To znaczy, może mieć zobowiązania towarowe z tytułu dostaw, ale nie jest to instytucja, któraby pośredniczyła w dopływie kapitałów do Polski. Na to chciałem wskazać. Następnie, ja bynajmniej nie robię p. Ministrowi z tego zarzutu, jakoby to była jakaś zbrodnia, tylko wykazałem, że przekazuje się do Skarbu Państwa fikcyjne dochody kolei, których niema. Wskazywałem, że p. Minister otrzymał 25.900.000 nadzwyczajnych dochodów i w tym okresie wpłacił 30 miljonów. Teraz wpłacono, nie wiem dokładnie, jaką sumę. Ponieważ przez te pożyczki powiększył swoje środki obrotowe, mógł wpłacić rzeczywiście do Skarbu więcej, bo Skarb wciąż chce wydostać jak najwięcej od p. Ministra. Chodzi o wykazanie, że koleje są deficytowe i to było celem mojego przemówienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. P. referent nie żąda głosu. Przystępujemy do głosowania. Jest poprawka p. referenta. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Wyrazy: „przez Sejm” zastąpić wyrazami: „ustawą skarbową”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką p. referenta, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta. Artykuł 1 z tą poprawką uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Do art. 2 i 3 niema poprawek, uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest asa całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszałek">Trzecie czytanie umieszczę na porządku dziennym następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o mierniczych przysięgłych (druk nr 390 i odbitka nr 105).</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#Marszałek">Głos ma jako sprawozdawca p. Polkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PPolkowski">Wysoki Sejmie! Zmiany, proponowane przez Rząd do ustawy z dn. 15 lipca 1925 r. o mierniczych przysięgłych, dotyczą szczególnie art. 24 rozporządzenia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PPolkowski">Art. 24 opiewa, że Ministerstwo Robót Publicznych i Ministerstwo Oświecenia Publicznego może w czasie przejściowym do dn. 31 grudnia 1930 r. nadawać absolwentom szkół mierniczych rosyjskich, którzy otrzymali tytuł geometrów, uprawnienia i tytuł mierniczych przysięgłych w myśl niniejszej ustawy, o ile poddadzą się egzaminowi i wykonają odpowiednie praktyczne zajęcia w przeciągu, w jednym wypadku lat pięciu w kraju, w drugim wypadku lat dwóch w kraju. Otóż wobec tego, że uprawnienia te wygasły z dniem 31 grudnia 1930 r., a istnieją jeszcze ludzie, którzy przygotowani są całkowicie do wykonywania swego zawodu, lecz wskutek pewnych przeszkód nie potrafili wykorzystać tej ustawy i nie otrzymali tytułu mierniczych przysięgłych, przeto zupełnie jest zrozumiałem, że zmiany zaproponowane przez Rząd i wprowadzane do niniejszej ustawy zmierzaj ą do tego, aby tym osobom dać możność uzyskania w trybie skróconym uprawnień mierniczych przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PPolkowski">Pozatem z końcem 1930 r. wygasł jeszcze termin dla tych, którzy, nie mając kwalifikacyj naukowych, uzyskali jednak przez praktykę uprawnienie czasowe dla przeprowadzenia prac, szczególniej przy scaleniach, co przy dodatkowych egzaminach dałoby im możność uzyskania tytułu i uprawnień mierniczych przysięgłych. I w tym więc wypadku przez przedłużenie terminu dla uzyskania tych uprawnień daje się możność wykorzystania procedury ulgowej. Te zmiany przedłużają termin z dn. 31 grudnia r. 1930 w § 1 do dn. 31 grudnia r. 1932.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PPolkowski">Wobec tego, że większość komisji przyjęła to przedłożenie rządowe bez żadnych poprawek, proponuję przyjąć je w brzmieniu rządowem.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PPolkowski">Jeżeli Pan Marszałek pozwoli, to zreferuję następny punkt porządku dziennego, który się z tym ściśle wiąże.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PPolkowski">Otóż, proszę Wysokiego Sejmu, są także propozycje mniejszości, które mają za zadanie uzupełnić § 22 ustawy z 1925 r., mianowicie rozszerzając go znacznie w tym kierunku, żeby absolwenci, czy też geodeci, którzy skończyli wydział geodezyjny Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu, automatycznie bez żadnych egzaminów dodatkowych uzyskali prawa mierniczych przysięgłych. Wnioskodawcy uzasadniali swój wniosek tem, że wydział geodezyjny Akademji Sztabu Generalnego posiadał bardzo wysoki poziom i walory naukowe, dając fachowców o skali bardzo wysokiej, a mimo to w ustawie tej nie zostali oni wciągnięci w § 22 do liczby uprawnionych mierniczych przysięgłych, jak to się stało z absolwentami Instytutu Mierniczego moskiewskiego. Otóż komisja, zastanawiając się nad tą sprawą, ten wniosek mniejszości odrzuciła, przyznając istotnie, że wykształcenie i fachowe i specjalne Akademja Sztabu Generalnego dawała dość wysokie, jednak nie wystarczające do tego, żeby wykonywać te odpowiedzialne roboty, szczególnie przy zmianie ustroju rolnego, przy komasacji, do czego jest potrzebne i pewne doświadczenie i praktyka i prócz tego jeszcze szczególnie znajomość ustaw obowiązujących przy reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PPolkowski">Dlatego proponuję w imieniu większości komisji wniosek mniejszości odrzucić.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Ponieważ do projektu ustawy w sprawie zmiany ustawy z dn. 15 lipca 1925 r. o mierniczych przysięgłych nie zgłoszono żadnych poprawek i nikt się do głosu nic zapisał, wobec tego przystępujemy do głosowania ustawy en bloc. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie uzupełnienia art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych z dn. 15 lipca 1925 r. (Dz. U. R. P. Nr. 97 poz. 682 i Dz. U. R. P. z 1928 r. Nr. 46 poz. 454) (druk nr 399 i odbitka nr 105).</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">P. Polkowski zreferował już sprawozdanie komisji łącznie z punktem 3 porządku dziennego. Do głosu zapisany jest p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PChrucki">Ustawa z dn. 15 lipca 1925 r. o mierniczych przysięgłych w art. 22 przyznaj e tytuł mierniczego przysięgłego z samego prawa dwum kategorjom osób b. zaboru rosyjskiego, mianowicie geometrom przysięgłym, oraz absolwentom Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego w Moskwie. Chociaż w b. Rosji geometrzy gubernialni, a nie przysięgli, jak ich mylnie nazywa ustawa, rekrutowali się głównie z pośród absolwentów Konstantynowskiego Instytutu, jednak art. 22 osobno wylicza jeszcze absolwentów tego Instytutu, a to dlatego, że nie wszyscy absolwenci Konstantynowskiego Instytutu byli zajęci przy robotach państwowych w Rosji. Niektórzy z nich nie pozostawali w żadnym stosunku z miernictwem, jak oficerowie i urzędnicy, część zaś pracowała na robotach prywatnych dobrze opłacanych np. przy parcelacji większych majątków prywatnych. Kto w Rosji właściwie posiadał prawa przysięgłego mierniczego? Otóż przysięgłym mierniczym w Polsce co do praw odpowiadał w Rosji geometra, który się znajdował na służbie państwowej i miał prawo samodzielnego prowadzenia robót geodezyjnych. Takiemi jednostkami byli geometrzy gubernialni oraz, co podkreślam ze szczególnym naciskiem, geodeci. Geodeci korzystali nawet z większych jeszcze praw przy przeprowadzaniu robót państwowych, niż geomterzy gubernialni. Zresztą nic w tem dziwnego. Tytuł geodetów otrzymywali absolwenci wydziału geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu. Pod względem cenzusu naukowego absolwenci wydziału geodezyjnego stali w Rosji wyżej od absolwentów Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego. Do wydziału geodezyjnego przyjmowano tylko w latach parzystych nie więcej jak siedem osób na zasadzie egzaminu konkursowego z wyższej matematyki i fizyki, przeważnie osoby z wyższem wykształceniem, lub z ukończoną 3-letnią wojskowo-topograficzną szkołą, uznaną w Polsce jako dającą wyższe specjalne wykształcenie. Od egzaminów konkursowych nie byli zwolnieni i absolwenci Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego, gdy chcieli wstąpić na wydział geodezyjny Akademji Sztabu Generalnego. Tak było między inne mi z geodetą gen. Pomerancewym b. absolwentem Konstantynowskiego Instytutu. Kurs na wydziale geodezyjnym Akademji trwał 5 lat, przyczem przez ostatnie dwa lata nauki słuchacze wydziału geodezyjnego znajdowali się bez przerwy przy obserwatorjum w Pułkowie, gdzie pod kierownictwem profesorów praktycznie kształcili się w naukach fachowych (astronomja, geodezja). To też geodeci posiadali prawo wykładania geodezji w wyższych uczelniach technicznych. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, któremu zostały przedstawione w 1928 r. wszystkie przepisy ustawy, warunki przyjęcia i ukończenia wydziału geodezyjnego Akademji i Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego, zaopinjowało, że wydział geodezyjny Sztabu Generalnego w Petersburgu był uczelnią wyższą, a pod względem naukowym postawioną bardzo wysoko. Ministerstwo wyraża opinję, że ukończenie wydziału geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu i odbycie 2-letniego kursu praktycznego w głównem obserwatorjum w Pułkowie może być uznane za równorzędne z ukończeniem studjów, przewidzianych w art. 2 p, a) ustawy o mierniczych przysięgłych z dn. 15 lipca 1925 r. Również i Ministerstwo Robót Publicznych zgodziło się z tem zapatrywaniem Ministerstwa Oświaty — mógłbym przytoczyć pismo Komisarjatu Rządu z dn. 9 sierpnia 1928 r. liczba 11/1112.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PChrucki">Jakim więc sposobem zostali pominięci geodeci, względnie absolwenci Wydziału Geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w ustawie o mierniczych przysięgłych?</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PChrucki">W swoim czasie p. minister Moraczewski starał się to wyjaśnić w sposób następujący. Mówił on: Jakkolwiek nie ulega zaprzeczeniu fakt, że stopień wykształcenia osób, które kończyły 5-letni kurs wydziału geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu, jest naogół wyższy, niż stopień wykształcenia absolwentów 3-letniego kursu Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego w Moskwie, to przecież wymienienie w art. 22 ustawy tego ostatniego i ominięcie pierwszego nie było bynajmniej dziełem wypadku, ani przeoczeniem wymagającem poprawki, lecz wynikało ze względów rzeczowych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PChrucki">Po pierwsze bowiem, jakkolwiek wydział geodezyjny b. Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu był pod względem naukowym postawiony bardzo wysoko i wychodzili stamtąd pierwszorzędni geodeci, to jednak program jego miał na względzie właściwe potrzeby wojskowości i nie zawierał w sobie tych nauk, których znajomość jest niezbędna przy wykonywaniu zawodu mierniczego.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PChrucki">Po drugie, wychowańcy b. Konstantynowskiego Instytutu, wśród których było dużo osób narodowości polskiej, znaleźli się w sporej liczbie, jak wykazała rejestracja, przeprowadzona w r. 1923, na obszarze Państwa Polskiego, pracując tu w miernictwie. O tych osobach ustawodawca musiał pamiętać, zwłaszcza, że już w czasie uchwalenia ustawy były one obywatelami polskimi.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PChrucki">Tymczasem w wymienionej wyżej Akademji Petersburskiej wychowawców Polaków naogół nie było. Ponadto nie było również wśród absolwentów tej szkoły takich osób, które stały się obywatelami polskimi. A chociaż później okazało się, że na ziemiach polskich znajduje się obecnie dwóch absolwentów owej Akademji Generalnego Sztabu w Petersburgu, to w tym stanie rzeczy można mieć wątpliwość, czy ze względu na potrzeby dwóch osób należy zmieniać ustawę.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PChrucki">Przytoczyłem argumenty wypowiedziane w swoim czasie przez p. ministra Moraczewskiego; ponieważ i obecnie na Komisji Robót Publicznych operowano temi argumentami, muszę je tu rozpatrzyć.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PChrucki">Co do pierwszego argumentu, jakoby geodeci w Rosji wykonywali prace wyłącznie o charakterze wojskowym, to takie twierdzenie mija się z prawdą, albowiem geodeci w Rosji pomimo, że byli wymienieni w wykazach oficerów Sztabu Generalnego, nie byli przeznaczani wyłącznie dla celów wojskowych, lecz ze względu na swoje naukowe przygotowanie przeznaczani byli też do robót państwowych i naukowych w szerokim zakresie. Pierwszorzędne triangulacje, pomiary stopni, określenie siły ciężaru przy pomocy wahadła, niwelacje i wogóle wszystkie prace, które obecnie w Polsce należą do resortu wydziału pomiarowego Ministerstwa Robót Publicznych oraz Wojskowego Instytutu Geograficznego, były wykonywane przez geodetów. Temi wszystkiemi pracami kierował w Rosji wydział geodezyjny wojskowo-topograficzny, gdzie odpowiedzialnymi kierownikami byli geodeci. Nieraz geodeci delegowani byli do innych ministerstw dla robót odpowiedzialnych, jak np. geodeta Polak, generał Zieliński delegowany został do ministerstwa rolnictwa dla kierowania robotami meljoracyjnemi na Polesiu w Polsce. Jeszcze raz też nadmieniam, że geodeci na równi z geometrami gubernialnymi mieli prawo samodzielnego prowadzenia robót geodezyjnych. To też argument pozornie słuszny, jakoby geodeci nie byli przygotowani do wykonywania zawodu mierniczych przysięgłych, odpada.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PChrucki">Również niesłuszne jest twierdzenie, jakoby do wydziału geodezyjnego nie przyjmowano Polaków. Geodetów polskiej narodowości w Rosji było więcej, niż 10% . Z tych ostatnich na terytorjum Polski do czasu wielkiej wojny pracowali geodeci Polacy Zieliński i Kowerski, obecnie zaś znajduje się w Polsce przybyły z Charbina geodeta Polak p. Dzikowski, urodzony tu, w Polsce.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PChrucki">Argument trzeci i ostatni, że dla dwóch osób nie warto zmieniać ustawy, nie może być uważany za zbyt poważny, ten jednak argument był decydujący nietylko dla p. ministra Moraczewskiego, lecz i dla jego następcy p. ministra Matakiewicza, gdyż przy rozpatrywaniu wniosku naszego klubu w poprzednim Sejmie przeważnie tym argumentem operował. Obecnie już całkowicie odpada ten wzgląd na zbędność nowelizacji ustawy w interesie dwóch osób, gdyż i Rząd przychodzi z nowelizacją ustawy o mierniczych przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PChrucki">Mimo to wszystko wniosek nasz nie został przyjęty w Komisji Robót Publicznych, bo i obecny p. Minister Robót Publicznych raczej skłonny jest załatwić sprawę restytuowania praw geodetów b. zaboru rosyjskiego nie w drodze uzupełnienia art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych, lecz zastosowując do nich pewne znaczne ułatwienia w zadośćuczynieniu formalnym przepisom, wymaganym dla uznania tytułu mierniczego przysięgłego. Chodzi, zdaje się, tylko o znajomość ustawodawstwa agrarnego w Polsce, nie sądzę bowiem, aby geodeci byli poddawani egzaminom fachowym, a to ze względu na wysoką opinję o naukowym poziomie tej uczelni, wypowiedzianą zarówno przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, jak też i przez Ministerstwo Robót Publicznych. W komisji nas o tem zapewniali zarówno przedstawiciele Rządu, jak i referent p. Pimonow, przedstawiciel rosyjskiej mniejszości w Sejmie, który zdaje się dla tego powodu jedynie wypowiedział się przeciw wnioskowi naszego klubu.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PChrucki">Dziś nie słyszałem od p. referenta żadnego argumentu na odrzucenie naszego wniosku. Jedynym argumentem, który on przytoczył, to było stwierdzenie bardzo wysokiego poziomu tej uczelni, wydziału geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu. Wniosek nasz pragnie załatwić sprawę restytuowania praw geodetów b. zaboru rosyjskiego w drodze normalnej i najbardziej legalnej. Brak wzmianki w art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych, o geodetach lub też o absolwentach wydziału geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego może być wytłumaczony tylko przypadkowem pominięciem, nie zaś niedostatecznemi kwalifikacjami naukowemi i praktycznemi osób, które ukończyły ten wydział Akademji. Przeto sprawiedliwość wymaga, ażeby uzupełnić art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych, wyliczający komu przysługuje z samego prawa tytuł mierniczych przysięgłych, dodając po słowach: „absolwentów Instytutu Mierniczego w Moskwie” słowa: „i absolwentów Wydziału Geodezyjnego Akademji Sztabu Generalnego w Petersburgu”.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PChrucki">Proszę o uchwalenie naszego wniosku, choć wiem, że ten wniosek będzie odrzucony.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek komisji: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm odrzuca wniosek posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie uzupełnienia art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych z dn. 15 lipca 1925 r. (Dz. U. R. P. Nr. 97 poz. 682 i Dz. U. R. P. z 1928 r. Nr. 46 poz. 454)”.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Kto jest za przyjęciem wniosku komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek komisji został przyjęty. W ten sposób wniosek Klubu Ukraińskiego został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o wniosku posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie wykonania ustawy z dnia 26 października 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr. 91 poz. 671) art. 1, 2 i 3 powołanej ustawy o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych, odnoszących się do uregulowania rzeki Paleczki, jak również do przyznania z Państwowego Funduszu Melioracyjnego sumy na wybudowanie wału ochronnego po prawej stronie rzeki Skawy (pod Zembrzycami) w pow. wadowickim, woj. krakowskie (druk nr 358 i odbitka nr 102).</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Chamiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PChamiec">Komisja Robót Publicznych po rozpatrzeniu wniosku posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie wykonania ustawy z dn. 26 października 1921 r. art. 1, 2 i 3 powołanej ustawy o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych, odnoszących się do uregulowania rzeki Paleczki, jak również do przyznania z Państwowego Funduszu Melioracyjnego sumy na wybudowanie wału ochronnego po prawej stronie rzeki Skawy — uchwaliła odrzucenie tego wniosku. Wniosek Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego wzywa Rząd do wykonania w myśl powołanej ustawy regulacji rzeki Paleczki wraz z Jachówką oraz do obwałowania rzeki Skawy na terenie gminy Zembrzyce w pow. wadowickim.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PChamiec">Wnioskodawcy motywują swój wniosek obowiązkiem Państwa do wykonywania robót publicznych przy udziale samorządów oraz odpowiedzialnością Rządu za szkody obywateli, wynikłe z wylewu wielkich wód. W r. 1931 rzeka Paleczka zalała dziesiątki morgów uprawnych gruntów, również Skawa według wnioskodawców rok rocznie niszczy plony na setkach morgów gruntu.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PChamiec">Otóż jak ta sprawa przedstawia się w rzeczywistości, jak ona była traktowana przez Rząd? Projekt regulacji rzeczki Paleczki wraz z Jachówką opracowała Dyrekcja Robót Pub licznych w Krakowie i przesłała do zatwierdzenia Ministerstwa Robót Publicznych w roku bieżącym. Ministerstwo wyznaczyło komisję w celu zatwierdzenia tego planu. Komisja miała się zebrać latem roku bieżącego, jednak z powodu braku widoków na możność uzyskania funduszów na te roboty komisja ta została odwołana. Wynikało to oczywiście z kompresyj budżetowych, zastosowanych w tym czasie przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PChamiec">Wymieniona przez pp. wnioskodawców ustawa w art. 13 warunkuje już dotacje na rzecz Państwowego Funduszu Meljoracyjnego równowagą budżetową. Projekt przewiduje, że ta dotacja będzie udzielona wtedy, kiedy to nie naruszy równowagi budżetowej. Zupełnie więc słusznie Rząd właśnie na tym odcinku zastosował kompresje budżetowe.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PChamiec">Co się tyczy obwałowania rzeki Skawy w obrębie gminy Zembrzyce, w pow. wadowickim, to sprawa ta ma swoją historję od r. 1925, kiedy poseł Stronnictwa Ludowego, tego samego, które dzisiaj zgłasza wniosek, interwenjował w Ministerstwie Robót Publicznych w tej sprawie i na skutek jego interwencji Dyrekcja Robót Publicznych w Krakowie, względnie Państwowy Zarząd Dróg Wodnych w Wadowicach opracował plan obwałowania rzeki Skawy w obrębie gm. Zembrzyce. Zarząd dróg wodnych zwołał zgromadzenie zainteresowanej gminy Zembrzyce, na którem przedstawił dwie alternatywy wykonania tego obwałowania, jednak zainteresowani nie zgodzili się na przeprowadzenie tych robót, odrzucili stanowczo oba projekty i na tem sprawa utknęła. Dalszego postępowania ani ze strony Stronnictwa Ludowego, które otrzymało w swoim czasie sprawozdanie od Ministra Robót Publicznych, ani z innej strony nie było. Zdaje mi się, że w obu tych sprawach, zarówno regulacji rzeki Paleczki, jak i obwałowania Skawy, Rząd zrobił maximum tego, co mógł zrobić, a rzeczki pow. wadowickiego są nawet szczególnie uprzywilejowane w porównaniu do innych rzek. Wszak mamy rzeki, które zabierają plon rolnikom, nietylko na przestrzeni kilkudziesięciu czy paruset morgów, ale na przestrzeni setek tysięcy hektarów. Regulacja tych rzek nie jest brana narazie w rachubę i prawdopodobnie długie lata miną, nim do tego przyjdzie. Natomiast na komisji p. Minister Robót Publicznych zapewniał, że sprawa regulacji rzeczki Paleczki jest wstawiona do planu robót, przewidywanych w dyrekcji krakowskiej i przy pierwszej możliwości finansowej będzie załatwiona, zaś sprawa obwałowania Skawy zależy w znacznej mierze od tych działaczy społecznych, którzy tam pracują, ażeby uświadomili ludność, żeby się zgodziła na plan, proponowany przez zarząd dróg wodnych w Wadowicach.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PChamiec">Wobec powyższego proszę o uchwalenie wniosku Komisji Robót Publicznych, odrzucając wniosek Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Do głosu nikt się nie zapisał. Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie wniosku komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Komisja wnosi:</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Sejm odrzuca wniosek Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie wykonania ustawy z dnia 26 października 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr. 91 poz. 671) art. 1, 2 i 3 powołanej ustawy o popieraniu publicznych przedsiębiorstw meljoracyjnych, odnoszących się do uregulowania rzeki Paleczki, jak również do przyznania z Państwowego Funduszu Meljoracyjnego sumy na wybudowanie wału ochronnego po prawej stronie rzeki Skawy (pod Zembrzycami) w powiecie wadowickim, woj. krakowskiem (druk nr 358) z uwagi, że:</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">a) projekt regulacji rzeki Paleczki wraz z Jachówką opracowała Dyrekcja Robót Publicznych w Krakowie i sprawa tej regulacji jest umieszczona w planie robót tej Dyrekcji, b) projekt obwałowania rzeki Skawy został opracowany przez Państwowy Zarząd Wodny w Wadowicach, jednak wykonaniu jego stanął na przeszkodzie sprzeciw ludności, która nie zgodziła się na przecięcie swych działek wałami.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem wniosku komisji, zechce wstać. Większość, wniosek komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicienych o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie katastrofalnego wylewu w dolinach rzek Stryja i Oporu (druk nr 212 i odbitka nr 102).</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Dzieduszycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PDzieduszycki">Wysoki Sejmie! Wniosek Klubu Ukraińskiego w sprawie klęski elementarnej, spowodowanej wylewem wiosennym rzek Stryja i Oporu w powiatach Skole i Turka, został wniesiony do Sejmu w marcu 1931 r. Jak z tego wynika, nie mógł on być rozpatrywany w sesji sejmowej zeszłego roku, a dopiero w czasie drugiej sesji budżetowej. Już przez to samo stal się nieaktualnym, gdyby chodziło o spowodowanie tym wnioskiem natychmiastowej ingerencji dla ofiar powodzi. Szkody, wyrządzone tą powodzią, są bardzo znaczne, zwłaszcza w majątku publicznym, nie mniej jednak są one także dotkliwe w majątku prywatnym.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PDzieduszycki">Jak wyżej zaznaczyłem, była to klęska żywiołu wodnego, która przyszła niespodziewanie i według stwierdzenia technicznego władzy państwowych nie można było tej katastrofy przewidzieć, ani jej przeszkodzić, ani też z powodu nagłego jej uderzenia zastosować środków zapobiegawczych. Jest faktem notorycznie znanym, że podobne nagłe wylewy, zwłaszcza w okolicach górskich, jak i w tym wypadku, nie mogą być przewidziane, a tem samem usunięte, bo wszelkie zdobycze nowoczesnej wiedzy technicznej stają wobec takich faktów bezradne. Nie może być zatem mowy o jakiejkolwiek niezaradności władz państwowych, bo władze zrobiły wszystko, co do nich należało, a to w miarę środków, jakiemi Państwo w tak ciężkich czasach przesilania gospodarczego rozporządza.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PDzieduszycki">Zgodnie z prawdą muszę stwierdzić, że władze wojewódzkie natychmiast przeprowadziły rejestrację strat i wzięły się do robót odbudowy zniszczonych objektów, nie mniej, jako referent i obywatel tamtych okolic, muszę zaznaczyć, że stan regulacji rzek i potoków górskich na Podkarpaciu pozostawia bardzo wiele do zrobienia. Bolejemy nad tem, że w budżecie Ministerstwa Robót Publicznych zredukowano wskutek przesilenia gospodarczego odnośne dotacje do tego stopnia, że o poważniejszych robotach wodnych nie może być mowy. A tymczasem uważamy Ministerstwo Robót Publicznych za resort bardzo poważny w naszem Państwie, ma on bowiem olbrzymi program do wykonania, który bez środków finansowych stałby się fikcją.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PDzieduszycki">Reasumując to wszystko, co powiedziałem, zgodnie z uchwałą Komisji Robót Publicznych proszę Wysoki Sejm o odrzucenie powyższego wniosku, jako nieaktualnego.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Łucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PŁucki">Przyjęty oklaskami wniosek p. referenta na odrzucenie naszego wniosku sprowadza się do następującego stanu faktycznego. Z końcem lutego, względnie z początkiem marca 1931 r. nastąpił nagły wylew spowodowany wielkim zatorem lodowym na rzece Stryju w miejscu, w którem się schodzi Opór ze Stryjem i skutkiem tego zatoru, a następnie wylewu było to, że 43 domy mieszkalne zostały nagle wśród nocy zalane, obwarowane lodem, każdy dom był otoczony krami lodowe mi, tak że tylko wierzchołki domów były widoczne. Ludność przerażona wśród nocy uciekła z Korczyna Rustykalnego do drugiej wsi Korczyn Szlachecki, względnie do Synowódzka i te domy tak pozostały wraz z całym pozostałym dobytkiem przez długi czas, dopiero w drugim tygodniu można było odkopać domy z tego morza lodowego.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PŁucki">I ma się rozumieć, że dobytek cały, poza wyratowanem tu i ówdzie bydłem, przepadł. Wskutek tego katastrofalnego i nagłego wypadku uległa zniszczeniu droga na przestrzeni 2 do 3 kilometrów, padł most i lodem, żwirem i kamieniami zostało zniszczonych ponad 100 morgów najlepszej i jedynie jeszcze uprawnej ziemi tej wsi, bo terenem tego nieszczęśliwego zdarzenia jest okolica górzysta, gdzie każda piędź ziemi, dobra pod uprawę roli, stanowi wyjątek.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PŁucki">Natychmiast 9 marca zeszłego roku klub nasz zgłosił wniosek w tej sprawie. Zaznaczyć muszę, iż czasopisma wszystkich odcieni, jakie znajdują się na terenie Galicji, podniosły wówczas nowy alarm, że coś nareszcie stać się musi z tym tak strasznym przejawem, że co drugi rok w najlepszym razie na wielkiej przestrzeni tego kraju, całego Podkarpacia zjawiają się te wylewy rzek, które do reszty niszczą dobytek ludności. W naszej pamięci, wszystkich nas, jest przecież ten fakt np. wylewu z przed kilku lat, gdy powstał ogólno-państwowy komitet dla ratowania ludności, to szkody były tak ogromne, że zwróciło to uwagę wszystkich w Państwie. To nie był wypadek sporadyczny, to się wiecznie powtarza. Nie dziw więc, że z racji tego wypadku, bardziej lokalnego, opinja publiczna i prasa wszystkich obozów podniosła alarm. Wówczas także Klub Ukraiński zgłosił wniosek w tej sprawie. W naszym wniosku postawiliśmy następujące żądania: 1) Sejm wzywa Rząd do zorganizowania pomocy ludności poszkodowanej tą klęską, 2) Sejm wzywa Rząd do złożenia Sejmowi sprawozdania o przyczynach i rozmiarach tej klęski i 3) Sejm chce usłyszeć, jaki jest plan Rządu w przeprowadzeniu regulacji rzek i potoków na Podkarpaciu, kiedy ludność będzie mogła liczyć na to, że te ogromne klęski żywiołowe będą, jeżeli już nie zupełnie uniemożliwione, to przynajmniej do rozmiarów zwykłych sprowadzone.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PŁucki">Cóżeśmy usłyszeli? Usłyszeliśmy, że sprawa ta nie jest aktualna i dlatego wniosek odrzuca się. Pytam się, Wysoka Izbo, co właściwie jest nieaktualne? Co się tyczy punktu 1, stwierdzam, że wyjątkowo tym razem tej ludności nie przyszło się z pomocą. To jest prawda, że województwo miało wykaz szkód i ja mam tu odpis tych szkód, ale prawdą jest, że nie uczyniono nic, aby tej ludności przyjść z pomocą. Prawdą jest, że przystąpiono do naprawy dróg, prawdą jest, że przystąpiono do naprawy mostów i komunikacja dalej się odbywa, ale szkody niczem nie zawinione tej ludności nie tylko nie zostały wynagrodzone, ale wogóle tym razem ludność żadnego wsparcia nie otrzymała.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PŁucki">Muszę jednakowoż jeszcze zaznaczyć rzecz następującą. P. referent, oczywiście na podstawie udzielonych mu informacyj, zaznaczył, że klęska ta jest sama przez się zrozumiała i konieczna, że niema w święcie siły, któraby mogła wstrzymać to nieszczęście. Oświadczam, że jak pamięć najstarszych ludzi tych okolic sięga, nigdy nie było wylewów w tem miejscu Stała się więc rzecz wyjątkowa. Coś musiało się stać, że tym razem ta klęska nastąpiła. Nie zrobiono tego, co zrobiono w roku zeszłym, nie alarmowano ludności o możliwości niebezpieczeństwa, że lody ruszają, w zeszłym roku robiono wszystko, żeby nie powstały nowe zapory i nowe zalewy, w tym roku tego nie robiono. Nigdy w tych okolicach tego nie było, co stało się w tym roku. Coś więc stało się nadzwyczajnego, co ten wylew wywołało i dlatego intencją naszą było, żeby objektywnie było stwierdzone, co było przyczyną, że w tym roku nastąpiła klęska. Więc na komisji powiedziałem, że tam był taki mostek, to jest symbol tego, co ja wiem i co p. Ministrowi chciałem powiedzieć. Bardzo byłbym ciekaw usłyszeć odpowiedź, czy p. Minister kazał tę rzecz zbadać i po zbadaniu powie nam, co było przyczyną tego wyjątkowego, zupełnie wyjątkowego, wylewu. Nie usłyszeliśmy tego.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PŁucki">Trzeciem naszem pytaniem było, żebyś my usłyszeli, jaki jest plan w tych pracach i o ile on może być zrealizowany. Tego oczywiście również na komisji i w tym referacie nie usłyszeliśmy. Jesteśmy jednakowoż ludźmi, którzy mają pewną dozę realizmu i możemy zrozumieć, że w tych niepewnych czasach trudno wiedzieć, co będzie realnem za pół roku, czy za rok. Więc moglibyśmy w sumieniu swojem odszukać motywy, dlaczego teraz właśnie z tym planem się nie występuje. Choć mieliśmy lepsze czasy, tego planu również nie słyszeliśmy. Ale w każdym razie niema odpowiedzi na nasze pierwsze i drugie pytanie, niema odpowiedzi na to, czy Rząd udzielił pomocy tej ludności, czy też nie udzielił, a jeśli nie udzielił, dlaczego I nie mamy odpowiedzi, co było przyczyną tej wyjątkowej klęski w tej okolicy i jakie były rozmiary. Uważam przeto, że ze względu na tak niedostateczną odpowiedź p. referenta byłoby rzeczą najwłaściwszą i jedynie rzeczowa, aby wniosek ten jeszcze raz do komisji powrócił. To nie jest żadna sprawa zasadnicza, to jest sprawa przyzwoitości załatwiania spraw. Nie wiem, czy technika prowadzenia rozpraw sejmowych umożliwi tę rzecz, czy wskutek postanowienia większości głosowania za wnioskiem referenta możliwem jest jeszcze, aby to się zmieniło. Wobec tego chciałbym uratować rzecz przynajmniej najmniejszą z wniosku naszego. Mianowicie, ażeby tej ludności, która bez żadnej swojej winy z powodu pewnych faktów, które, niestety, oficjalnie nie zostały zbadane i wytłumaczone, a których następstwem było, że nagle wśród nocy stało się coś, czego najstarsi ludzie nie pamiętają i wśród największych wylewów nigdy się nie stało, aby tej ludności, która tam straciła wiele swego dobytku, której domy drewniane przez kilkanaście dni lodem z wszech stron były otoczone, wskutek czego musiały one ulec wielkiemu zepsuciu, tak że jest wielkiem pytaniem, czy dobrze jest dla zdrowia, że ludność jeszcze w tych domach mieszka — aby tej ludności jeszcze z jakąś pomocą się przyszło. Dlatego też w tej ostatniej chwili zgłaszam wniosek brzmiący jak następuje: Sejm wzywa Rząd do przyjścia z pomocą ludności we wsi Korczyn pow. stryjskiego, poszkodowanej klęską nagłej powodzi na wiosnę 1931 r.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PŁucki">Było tradycją tego Sejmu, że w każdym podobnym wypadku taka rezolucja uchwalana była. Nie widzę więc przyczyny, dlaczego tym razem staćby to się niż miało. Proszę więc o uchwalenie tego naszego wniosku, tej naszej poprawki, ażeby ta rzecz nie miała jakiegoś przykrego finału. Ludność zainteresowana tą nieszczęsną sprawą, na to rzeczywiście nie zasługuje. Proszę o uchwalenie tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, p. referent nie życzy sobie zabrać głosu. Przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali nad wnioskiem p. posła Łuckiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie go.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Sejm wzywa Rząd do przyjścia z pomocą ludności we wsi Korczyn, powiatu stryjskiego, poszkodowanej klęską nagłej powodzi na wiosnę 1931 roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek komisji i został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#Marszałek">a) o funduszu obrotowym reformy rolnej (druk nr 450), b) o ustroju szkolnictwa (druk nr 451), c) o niepaństwowych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych (druk nr 452), d) o kosztach sądowych na obszarze sądów apelacyjnych poznańskiego i toruńskiego i sądu okręgowego katowickiego (druk nr 453), e) o kosztach sądowych na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie i Lwowie oraz sądu okręgowego w Cieszynie (druk nr 454), f) o zmianie przepisów tymczasowych o kosztach sądowych na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk nr 455), g) w sprawie wykonywania planów parcelacyjnych (druk nr 456), h) o bezpłatnem dostarczaniu druków dla celów bibljotecznych i urzędowej rejestracji (druk nr 457), i) w sprawie uzupełnienia ustawy z dnia 19 grudnia 1923 r. w przedmiocie wykonania Decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 17 lipca 1922 r. o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytorjach dawniej niemieckich, odstąpionych Polsce bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego, oraz w przedmiocie dodatków drożyźnianych dla uprawnionych do pobierania świadczeń na podstawie tej Decyzji (druk nr 458), j) o sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr 459), k) o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego (druk nr 460).</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie zgłosił się do punktów 7-d) i 7-e), które odsyłam do Komisji Prawniczej, do punktu 7-g), który odsyłam do Komisji Reform Rolnych, do punktu 7-h), który odsyłam do Komisji Oświatowej, do punktu 7-i), który odsyłam do Komisji Ochrony Pracy, do punktu 7-j), który odsyłam do Komisji Skarbowej. Do punktów: 7-a), 7-b), 7-c), 7-f) i 7-k) są zapisani posłowie. W myśl art. 42 regulaminu ograniczam czas przemówień do minut 20.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Rymar do p. 7-a).</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PRymar">Wysoki Sejmie! W pierwszem czytaniu projektu ustawy o funduszu obrotowym reformy rolnej nie zabieralibyśmy głosu, gdyby nie okoliczności, towarzyszące wniesieniu tego projektu. Projektowi temu towarzyszą objawy, których spokojnie obserwować nie możemy. Z normalnego budżetu usuwa Rząd niemal wszystko to, co w latach ubiegłych przeznaczone było na cele może najważniejsze dla rolników w całej Polsce, a mianowicie na kredyty na scalenie, na likwidację służebności, na meljoracje, na pomoc kredytową w rolnictwie, jednem słowem na to wszystko, co przyczyniało się do podniesienia kultury rolnej, co stanowiło nowe podstawy życia dla szerokich warstw małorolnych. Ale nietylko to. Projekt, który mamy przed sobą, oraz drugi projekt o właściwości Ministra Reform Rolnych w zakresie wykonywania meljoracji przekazują resortowi Ministra Reform Rolnych te czynności meljoracyjne, które dotąd leżały w kompetencji Ministrów Rolnictwa i Robót Publicznych. I znowu towarzyszy temu zjawisku skreślenie z normalnego budżetu niemal całości funduszów, na wykonywanie tych robót przeznaczonych.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PRymar">A nie są to, Wysoka Izbo, drobiazgi! W budżecie Ministerstwa Reform Rolnych na te cele były w latach ubiegłych sumy wielomilionowe. W preliminarzu budżetowym na 1929–30 r. 56,230.000 zł, w 1930/31 r. 38,807.000 zł, w' preliminarzu budżetowym na r. 1931) 32, a więc w pełni kryzysu, 38,813.000 zł. Na wykonanie tych wszystkich prac, które w latach ubiegłych miały tak znaczne fundusze, preliminuje budżet Ministerstwa Reform Rolnych na rok najbliższy wszystkiego 3,285.000 zł. Na dodatek Ministerstwo Reform Rolnych otrzymuje jeszcze nowe prace, które z innych budżetów dawniej było wykonywane, a to meljoracje, dotacje dla paruset spółek wodnych, przejmuje opiekę nad „Państwowym Funduszem Melioracyjnym”, przejmuje opiekę nad meljoracją Polesia, przejmuje opiekę nad podstawowemi meljoracjami z resortu innych ministerstw. I znowu w dawniejszych latach fundusze, przeznaczone na te cele w budżetach Ministerstwa Robót Publicznych i w budżetach Ministerstwa Rolnictwa, szły w' liczne miljony. Roboty meljoracyjne w Ministerstwie Rolnictwa wynosiły w budżecie na 1930/31 r. 5,000.000 zł, w 1931/32 r. 3,000.000 zł. „Państwowy Fundusz Meljoracyjny” dotowany był w ostatnich czterech latach sumą przeciętnie 10, 9, 8 miljonów zł. Cóż Ministerstwo Reform Rolnych wraz z obowiązkami, połączonemi z dalszem prowadzeniem tych robót, choćby z konserwacją, choćby z zabezpieczeniem robót, choćby z dalszem prowadzeniem robót nad zabudowaniem potoków górskich, z subwencją dla paruset spółek wodnych, cóż bierze w posagu? Budżet Ministerstwa Robót Publicznych na następny rok, zamiast, jak dawniej 9, 10, 8 miljonów, przewiduje 595.000, a z tego same wydatki osobowe pochłaniają 415.000 zł. Dla paru setek spółek wodnych na całe Państwo pozostaje 180.000 zł. I to jest posag, który p. Minister Reform Rolnych bierze z budżetu Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PRymar">A więc roboty, dotyczące podstaw ustroju rolnego roboty, tak niesłychanie ważne dla całego rolnictwa w Polsce, które w dawnych budżetach sięgały 70 do 50 miljonów zł i nawet w tym roku budżetowym, który się kończy, wynosiły około 50 miljonów, kwitują nowe ustawy na rok najbliższy sumą 3 i pół miljona razem.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PRymar">Powiadają te projekty ustaw: ale za to oddajemy na te wszystkie cele dochody z wszystkich funduszów, które w związku z reformą rolną powstały w ostatnim dziesiątku lat. Te fundusze wynoszą, jak czytaliśmy w wywiadzie Ministra Reform Rolnych, umieszczonym w „Gazecie Polskiej”, miljard złotych. Niewątpliwie fundusze teoretycznie wynoszą wprawdzie nie miljard, ale bądź co bądź dużą sumę. Za same nabyte z parcelacji rządowej parcele i ziemie Ministerstwo Reform Rolnych twierdzi, iż powinno, oczywiście nie w rok, nie w dwa, otrzymać 443 miljony zł, z tytułu należności od rent 219 miljonów, z pożyczek scaleniowych 37 miljonów, z funduszu zapomogowego i kredytów ulgowych 130 miljonów, razem 800 do 900 miljonów. Ale, Wysoki Sejmie, te fundusze nie od dziś istnieją, istniały rok temu, istniały i parę lat wstecz, a były prawie takie, jak dziś, i niewiele w ostatnich dwóch latach podskoczyły, stosunkowo bardzo niewiele. A jednak w latach dobrej konjunktury, kiedy rolnik mógł z dochodów własnej gospodarki pewne potrzeby pokrywać, kiedy i Bank Rolny mógł sprzedać swoje obligacje, a wskutek tego emitować nowe, wtedy jednak z budżetu trzeba było mimo wszystko dodawać 50, 60, 70 miljonów zł rocznie na te cele, które dzisiaj ten fundusz sam jeden ma pokrywać.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PRymar">Uzasadnienie projektu nie kryje, że robi się to dlatego tylko, że budżet państwowy nie jest w stanie w dalszym ciągu pokrywać tych wydatków, a prowadzenie ich dalsze jest koniecznością. Wniosek prosty: w najbliższym roku budżetowym, jeżeli te roboty mają być prowadzone dalej, musi dłużnik, musi małorolny zapłacić to, co na niego w tym roku z tytułu długów wypada. A przecież, zdaje mi się, bardzo aktualnem w tym roku zagadnieniem jest sprawa konwersji długów rolniczych, sprawa oddłużenia, dyskutuje się nawet — co jest według mnie szkodliwym pomysłem — o t. zw. moratorjum. I w tym właśnie roku skreślić się ma z budżetu wszystko to, co na wszystkie meljoracje rolne za lat dawnych przeznaczano. Szukanie główne oszczędności właśnie tu i wskazywanie na małorolnego, jako tego, który w tym roku ma te konieczne roboty sfinansować, jest umyciem rąk, jest może świadomym tylko listkiem figowym dla naiwnych, aby powiedzieć: Chcieliśmy… Otóż mimowoli nasuwa się porównanie: drogi w Polsce znacznie lepiej się miały wtedy, kiedy były dotowane z budżetu, drogom w Polsce znacznie gorzej się powodzi teraz, gdy odesłano je w całości do osobnego „Funduszu Drogowego”. Życzę meljoracjom polskim, aby nie spotkał ich ten sam los, gdy odeśle się je z normalnego budżetu do osobnego funduszu, co drogi polskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Nikt więcej nie jest zapisany do głosu. Odsyłam projekt ustawy o funduszu obrotowym reformy rolnej do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o ustroju szkolnictwa (druk nr 451).</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Kornecki.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#Marszałek">W takim razie odsyłam ten punkt do Komisji Oświatowej, a p. Korneckiemu, który zapisał się do głosu do p. 7b) i 7c), udzielę głosu przy p. 7c). Ponadto do punktu 7c) zapisani są do głosu pp. Czapiński i Grünbaum.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Stronnictwo moje uważa za konieczne już w obecnem stadjum w pierwszem czytaniu zrobić zastrzeżenia co do przedłożonego projektu ustawy. Projekt ustawy mówi o szkołach niepaństwowych, więc o szkołach prywatnych w rozumieniu tem, że właścicielem szkoły może być osoba prywatna pojedyńcza, albo też stowarzyszenie. Otóż w zasadzie nie jesteśmy wielkimi entuzjastami szkolnictwa prywatnego, rozumiemy, że Państwo, może zwłaszcza samorząd, mają bardzo dużo do powiedzenia na tem polu. Jednak bywają sytuacje, gdy szkoła prywatna w tem rozumieniu odgrywa i powinna odgrywać pewną rolę. To następuje wtedy, gdy 1) z jakichkolwiek względów, naprzykład ze względów materjalnych Państwo nie może nasycić całkowicie głodu szkolnego ludności, a 2) to bywa wówczas, kiedy Państwo z tych, czy innych powodów prowadzi jakąś jednostronną pod względem ideowym politykę nauczania i szkolnictwo prywatne staje się do pewnego stopnia ucieczką, antidotum na tę jednostronną ideologię szkolnictwa państwowego.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PCzapiński">Otóż Polska współczesna pod rządami sanacji właśnie jest tym krajem, gdzie szkoła prywatna do pewnego stopnia może przecież wyłamać się i stać się ucieczką przeciw tej jednostronnej ideologji, szerzonej przez Państwo. Wiadomo dobrze, a wczorajsze posiedzenie Komisji Budżetowej utwierdziło nas w tem, że dzisiejsze rządy przez pseudowychowanie państwowe prowadzą jednostronną, partyjna, sanacyjną politykę ideologiczną w szkole. To nie ulega żadnej wątpliwości i dlatego, jeżeli widzimy w przedłożonym tu projekcie ustawy niemal w każdym artykule zastrzeżenia przeciw osobom, które się wyłamują ze wskazówek państwowych, to rozumiemy dobrze, że te wszystkie zastrzeżenia w przedłożonym projekcie ustawy mogą być wykorzystane i przypuszczam napewno będą wykorzystane przeciw wszelkim niezależnym szkołom prywatnym. Bierzmy projekt do ręki. W art. 2, gdzie mowa o tem, jaki obywatel ma prawo założyć szkołę, powiedziano, że może założyć szkołę ten, kto zachowuje się nienagannie pod względem moralności, oraz w stosunku do Państwa. W innych warunkach możeby to było zrozumiałe, w polskich warunkach wiemy, co to jest.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PCzapiński">W art. 4, gdzie się mówi, kiedy szkoła może być zamknięta, że szkoła może być zamknięta wówczas, gdy nauczanie lub wychowywanie młodzieży odbywa się w duchu nielojalnym dla Państwa, rozumiemy dobrze, że to będzie interpretowane w tym duchu, że nielojalnie dla Rządu.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PCzapiński">W art. 7, gdzie jest mowa o usunięciu dyrektora lub nauczyciela, również powiedziano w punkcie a): gdy wywiera na młodzież szkodliwy wpływ pod względem wychowawczym. I to oczywiście będzie odpowiednio interpretowane.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PCzapiński">A wreszcie w art. 6, gdzie jest mowa o tem, kto może być dyrektorem lub nauczycielem, powiedziano także, że dopiero taki może być, kto zachowywał się nienagannie pod względem moralności, oraz w stosunku do Państwa. Samo to brzmienie: „w stosunku do Państwa” nie budziłoby może poważnych wątpliwości, ale wiemy na podstawie bieżących faktów, co się dzieje z szkołami prywatnemi, jak się te szkoły albo pozbawia praw państwowych, albo się usuwa dyrektorów, albo też szkoły poddaje się represjom ze względu na to, że niedokładnie stosują się do wskazówek rządowych, do tej jedynej rzekomo zbawczej ideologji sanacyjnego systemu nauczania. Wczoraj na posiedzeniu Komisji Budżetowej p. Minister Jędrzejewicz z całą precyzją i stanowczością oświadczył, że znajdzie sposób przeciw tym, którzy nie zechcą podporządkować się wskazówkom Rządu pod tym względem. To jest ta sama polityka, proszę Wysokiego Sejmu, którą widzimy w polityce szkolnej w faszystowskich Włoszech. Tam również teraz odbiera się od profesorów uniwersytetów nawet przysięgę na wierność jedynie zbawczej faszystowskiej ideologji. Boję się więc, że jakkolwiek Konstytucja nasza pozwala każdemu obywatelowi założyć szkołę, to jednak ten przedłożony tu projekt ustawy o tyle będzie w konflikcie nawet z Konstytucją, że stanie się narzędziem jednostronnego terorystycznego systemu nauczania w szkołach prywatnych ze względów wiadomych. Z tych właśnie względów będziemy musieli w Komisji Oświatowej wprowadzić albo szereg poprawek, albo wypowiedzieć się przeciw danemu brzmieniu ustawy.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PKornecki">Wysoki Sejmie! Oba projekty ustaw, umieszczone na porządku dziennym pod p. 7b) i c), łączą się z jednem wielkiem zagadnieniem, mianowicie z zagadnieniem systemu wychowania publicznego w Polsce. P. Marszałek był łaskaw zgodzić się na połączenie dyskusji nad obu punktami, wobec tego potraktuję tę sprawę jako jedną całość.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PKornecki">Wysoki Sejmie! Przeżywamy obecnie w Polsce kryzys, jak to wykazywano na Komisji Budżetowej przez dwa dni, i w dziedzinie oświaty i kultury. Sytuacja finansowa i gospodarcza Państwa odbiła się w wysokim stopniu na stanie szkolnictwa w Polsce. Jest rzeczą wiadomą, że Rząd ma ogromne trudności w realizowaniu tego programu publicznego wychowania, który został narysowany na początku naszej państwowości, a który obecnie się załamuje. Prasa prorządowa jeszcze w lecie ogłaszała artykuły, nawołujące do rewizji tego programu oświaty publicznej, pojawiały się artykuły w „Gazecie Polskiej”, w „Expresie Porannym”, nawołujące do daleko idącej redukcji tego programu. Obecne przedłożenia, przedewszystkiem przedłożenie o ustroju szkolnictwa należy rozpatrywać nie tylko jako przedłożenie, wynikające z potrzeb ustroju, ale jako wynikające z obecnego stanu rzeczy. Muszę zaznaczyć w dyskusji ogólnej, że projekt o ustroju szkolnictwa, przedłożony przez Rząd, musi budzić w nas poważne zastrzeżenia, widać w nim bowiem pewne tendencje, które niewątpliwie będą decydowały o dalszym rozwoju szkolnictwa. Mam głębokie przekonanie, że forma i treść tej ustawy zasługują nie tylko na rozważanie, ale także i na poważne zastrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PKornecki">Przechodzę do najogólniejszych uwag, dotyczących tego projektu ustroju szkolnictwa. Nie spotykany w żadnej ustawie, poza Konstytucją, wstęp do ustawy zapowiada szumnie: 1) że ustawa ma ułatwić organizację wychowania i kształcenia ogółu na świadomych swych obowiązków i twórczych obywateli, 2) że ustawia — czytamy tam — ma zapewnić jak najwyższe wyrobienie moralne i umysłowe, oraz jak najlepsze przygotowanie do życia i 31 zdolniejszym zaś i dzielniejszym jednostkom z wszelkich środowisk ma umożliwić osiągnięcie najwyższych szczebli naukowo-zawodowego wykształcenia. Otóż muszę odrazu zaznaczyć, że między zapowiedzią tego wstępu a treścią artykułów ustawy istnieje sprzeczność, z czego wynika, że cechuje ten projekt nieszczerość jego twórców. Postaram się to w krótkości uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PKornecki">I tak w art. 2 mówi się, że „podstawę organizacyjna i programową ustroju szkolnictwa stanowi siedmioletnia szkoła powszechna najwyżej zorganizowana (III stopnia)”. Tymczasem z dalszych artykułów wynika, jak np. z art. 28, że niższe szkoły zawodowe opierają się na programie pierwszego szczebla szkoły powszechnej, a wiec na czteroletnim kursie tej szkoły, zaś gimnazja opierana się na programie drugiego szczebla szkoły powszechnej, a więc na sześcioletnim kursie tej szkoły. Żaden typ szkoły, wymieniony w tej ustawie, nie jest oparty na siedmioletnim kursie, czyli na trzecim szczeblu programowym szkoły powszechnej. Z tego wynika jasno, iż trzeci szczebel programowy, czyli dzisiejsza siódma klasa szkoły powszechnej ma być t. zw. czapeczką, czyli ma dać zaokrąglone wiadomości i pewne przygotowanie do życia tym uczniom, którzy na szkole powszechnej skończą wykształcenie, a wszyscy ci, którzy chcą uczyć się dalej, opuszczą szkołę powszechną po szóstym roku nauki. Ustrój, przyjęty według zapowiedzi wstępu i według motywów, które znajdują się w uzasadnieniu rządowem, ma zapewnić wszystkim dzielniejszym i zdolniejszym jednostkom z wszystkich środowisk osiągnięcie najwyższych szczebli naukowo-zawodowego wykształcenia. W rzeczywistości tak nie jest. Okazuje się, że warunki te będą mieli ci uczniowie, którzy znajdą miejsce w szkołach powszechnych drugiego, względnie trzeciego stopnia. Zapytajmy się, gdzie będą istniały te dwa stopnie szkół odpowiadające dzisiejszym szkołom sześcio względnie siedmioklasowym. Według statystyki z roku 1929/30 w miastach uczęszczało w tym roku szkolnym do szkół powszechnych 850.000 dzieci, z tego do szkół sześcio- i siedmioklasowych 838.000 czyli 95%, a zatem tylko 5% dzieci miejskich było upośledzonych, to znaczy nie korzystało z 6-cio, względnie 7-mioklasowej szkoły powszechnej natomiast do szkół wiejskich w tym samym roku uczęszczało 2,698.000 dzieci — mówię okrągło — z tego do szkół sześcio i siedmioklasowych 487.000, czyli zaledwie 18%. Jeżeli odjąć od tego dzieci śląskie, które nie są objęte tym projektem ustawy, to okazuje się, że w całej Polsce z szkół 6 i 7-klasowych korzysta zaledwie 15% dzieci wiejskich, to jest ten procent dzieci, który może reflektować na szkoły II i III stopnia, inaczej mówiąc, 85% dzieci wiejskich nie będzie miało szkół II i III stopnia, a tem samem będą zupełnie odcięte od szkół średnich, ogólnokształcących i zawodowych. Projekt więc daje ustrój szkolny korzystny dla miasta, a niekorzystny dla wsi. Ponieważ 72% ludności polskiej żyje na wsi, więc jasne jest, że ludność ta będzie wielce pokrzywdzona.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PKornecki">Krzywda ta pochodzi stąd, iż projekt ustawy obcina 2 najniższe klasy szkoły średniej. Obcięcie to stanowić ma ustępstwo dla radykalnego obozu nauczycielskiego, który, zorganizowany w Związku Nauczycielstwa Polskiego, popiera Rząd obecny. Częściowe tylko uwzględnienie postulatu tegoż Związku, który jak wiadomo domagał się skasowania 3 najniższych klas obecnego gimnazjum, daje wprawdzie pewne zadowolenie kierownikom tego Związku, ale krzywdzi ogromną większość ludności kraju naszego. która w 72% żyje na wsi.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PKornecki">Ustawa nie zapewnia największemu środowisku — wiejskiemu warunków kształcenia zdolniejszych dzieci w szkołach średnich. Bo i cóż się stanie w razie wejścia w życie tej ustawy? Oto obecnie każda szkoła, nawet 1-klasowa wiejska może przygotować dzieci do pierwszej klasy gimnazjum, jak wiadomo bowiem, potrzeba dziś na to wykształcenia w zakresie czterech oddziałów szkoły powszechnej. Projekt ustawy zmusza dzieci do ukończenia szkoły conajmniej drugiego stopnia, czyli dzisiejszych 6 oddziałów. A zatem dzieci wiejskie, nie mające takiej szkoły, będą musiały szukać tej szkoły poza swoją wsią, w innym obwodzie szkolnym. Otóż zgóry można powiedzieć, że znalezienie tych miejsc będzie bardzo trudne, albowiem każda gmina stara się o swoje dzieci i, jak wiadomo, w miastach brak miejsc dla dzieci miejscowych w samej Warszawie nie można wszystkich dzieci warszawskich zmieścić w szkole, czyż można na serjo myśleć, że ta Warszawa przyjmie do swych szkół dzieci podmiejskich gmin? A cóż dopiero mówić o małych miasteczkach! Projekt więc nie uwzględnia interesów środowiska wiejskiego i dlatego twierdzę, że zapowiedź wstępu jest nie szczera.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PKornecki">Będąc zwolennikiem jednolitości szkolnictwa, uważam, że problem ten należało rozwinąć inaczej: zostawić 8-letnie gimnazjum, a szkołom powszechnym II i III stopnia dać uprawnienia dwóch najniższych klas gimnazjalnych przez odpowiednie zrównoważenie programowe.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PKornecki">Radykaliści nasi, domagający się skasowania 3 najniższych klas, nie chcą rozumieć interesu wsi, choć mienią się prawdziwymi demokratami, powołując się na przykłady zagranicy.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PKornecki">Otóż w najnowszym zeszycie czasopisma wydawanego przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia p. t. „Oświata i Wychowanie” znajdujemy streszczenie projektu szkoły jednolitej we Francji. Opracował ten projekt najradykalniejszy obóz nauczycielski we Francji, mianowicie komisja pedagogiczna przy Generalnej Federacji Nauczania (Fédération Générale de l'Enseignement), w której skład wchodzą dwie organizacje radykalne: „Comité d'etudes et d'action pour l'Ecole Unique” i znane „Compagnons de l'Université Nouvelle”. I cóż się okazuje? Oto najzagorzalsi i najradykalniejsi zwolennicy szkoły jednolitej, Francuzi, jako podbudowę dla szkoły średniej dają 5-letni kurs szkoły powszechnej, która to szkoła we Francji ma być sześcioletnią, zaczynając się po szóstym roku życia, gimnazjum zachowują siedmioletnie, dając do niego wstęp dzieciom 10-letnim. Widzimy z tego, że kieruje nimi nie pusty frazes, lecz rozum, uwzględniający interesy ludności całego kraju.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PKornecki">U nas, niestety, jest inaczej. Projekt b. ministra St. Grabskiego, który realizował zasadę jednolitości, nie burząc szkoły średniej, podobnie, jak obecnie projekt francuski, został w roku 1925 okrzyczany przez nasz obóz radykalny za wsteczny, a przecież uwzględniał on interesy wsi, która jest stale pokrzywdzona w dziedzinie oświaty. Obecny projekt w tym punkcie stan dzisiejszy pogarsza jeszcze bardziej.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PKornecki">Dalszą ujemną, z naszego punktu widzenia, cechą tego projektu jest wyraźne realizowanie tak zwanych luzów, czyli prawie całkowitej swobody Ministra w decydowaniu o ważniejszych sprawach w dziedzinie szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#PKornecki">Na dowód tego twierdzenia podam tylko niektóre przykłady. W art. 2 daje się Ministrowi prawo decydowania o organizacji wszelkich typów szkolnictwa i o czasie trwania nauki. W art. 5 zezwala się znów Ministrowi na przedłużanie lub skracanie czasu trwania obowiązku szkolnego, to samo widzimy w art. 10. W art. 14 oddaje się Ministrowi prawo decyzji w sprawie zasad zakładania szkół i układania planu sieci szkolnej. W art. 17 dostaje Minister prawo decyzji w sprawie zasad, które mają obowiązywać w dziedzinie oświaty dorosłych. W art. 21 ustala się w pierwszym ustępie, że w gimnazjum będzie obowiązywała nauka języka łacińskiego, ale równocześnie daje się Ministrowi prawo tworzyć gimnazja bez łaciny.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PKornecki">W art. 50 wypowiada się wprawdzie zasadę, że organizację szkół akademickich określa osobna ustawa, ale w następnych art. 51 i 52 łamie się tę zasadę, dając Ministrowi już w tej ustawie specjalne uprawnienia regulowania ważnych spraw drogą rozporządzenia i odbiera się (art. 51 ust. 3) radom wydziałowym szkół akademickich prawo z art. 86 dotychczasowej ustawy o szkołach akademickich w sprawie ograniczania liczby przyjmowanych studentów, za zgodą zresztą Ministra, gdyż mówi się wyraźnie: „O ile zajdzie potrzeba ściślejszego doboru kandydatów do szkół wyższych z pośród osób, posiadających warunki wymienione w ust. 1, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego określa sposób postępowania”. Jak z tego wynika, rady wydziałowe nie będą miały w tej sprawie głosu żadnego, a tylko będą Ministrowi meldowały potrzebę ograniczenia. Wygląda to na uwzględnienie postulatu posłów żydowskich, którzy twierdzili w Sejmie, iż na podstawie tych skromnych uprawnień dotychczasowych z art. 86 rady wydziałowe realizowały rzekomo numerus clausus.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PKornecki">Wreszcie co do luzów uderzać nas muszą dwa postanowienia zasadnicze z art. 55 i 59, Oto art. 55 daje Ministrowi prawo wydawać w drodze rozporządzeń przepisy wykonawcze i przejściowe, które okażą się niezbędne dla wprowadzenia w życie nowego ustroju szkolnictwa i przystosowania do niego dotychczasowych przepisów ustawowych, a w art. 59 ust. 4 mówi się, iż „przepisy dotychczasowe zachowują moc obowiązującą w charakterze rozporządzeń do czasu zastąpienia ich nowemi rozporządzeniami”. Co to znaczy? Oto wszelkie ustawy szkolne, dziś w Polsce obowiązujące, tracą charakter ustaw, a stają się tylko rozporządzeniami, które Minister może dowolnie zmieniać, kiedy zechce. Tego jeszcze w Polsce nie było, sądzę, że i na całym świecie, z wyjątkiem okresów rewolucyjnych, gdy zwycięscy rewolucjoniści wprowadzali dekretami nowy ustrój i nowe ustawy. Robi to zatem wrażenie, iż w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zwycięska rewolucja ma dekretami regulować nasze ustawodawstwo szkolne. W myśl tego uprawnienia Minister jednem pociągnięciem pióra może zmienić obowiązujące ustawy: o obowiązku szkolnym, o zakładaniu i utrzymywaniu szkół, o budowie szkół, o szkolnictwie mniejszościowem (lex Thugutt - Grabski) i t. d.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PKornecki">Jest rzeczą zrozumiałą, iż Stronnictwo Narodowe, stojące na gruncie szanowania ustaw obowiązujących, na to zgodzić się nie może. Ustawa w świecie cywilizowanym może być zmieniana lub kasowana tylko drogą ustawodawczą, a nie drogą rozporządzenia Ministra. Jest to novum w dziedzinie twórczości nawet obozu sanacyjnego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PKornecki">Oto są najważniejsze nasze zastrzeżenia i uwagi w sprawie projektu o ustroju szkolnictwa. W Komisji Oświatowej postaramy się ustosunkować do niego rzeczowo i to, co w nim jest nowego a pożytecznego dla kraju, nazwiemy po imieniu, zaś zwalczać będziemy ujemne postanowienia, z których niektóre tylko omówiłem.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#PKornecki">Wysoki Sejmie! Sprawa ustroju szkolnictwa w Polsce jest sprawą wielką. Od jej rozstrzygnięcia będzie wiele zależało w dalszej przyszłości naszego narodu i Państwa, Rząd obecny chce ją załatwić w sposób swoisty. Trzymano projekt w tajemnicy nie tylko przed społeczeństwem, ale i sferami fachowemi, obecnie zaskakuje się Sejm i chce się to w szybkiem tempie załatwić. Uważamy, że sprawa zasługuje na szerokie zainteresowanie społeczeństwa polskiego, które dla oświaty ma tyle entuzjazmu i zrozumienia. Opinja publiczna i fachowa powinna być wzięta pod uwagę, tak w Komisji Oświatowej, jak i na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PKornecki">Z ustawą o ustroju szkolnym łączy się ściśle drugi projekt, będący dziś na porządku dziennym, mianowicie o niepaństwowych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych. Pragnę i o nim powiedzieć parę uwag ogólnych.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PKornecki">Reguluje on bardzo ważną kwestję stosunku władzy polskiej do szkolnictwa prywatnego. Muszę powiedzieć, że projekt budzi w nas również poważne zastrzeżenia, zwłaszcza wobec ujawnionego w ostatnich latach stosunku obecnych władz do tego szkolnictwa. Cechuje ten stosunek bardzo daleko idąca ingerencja władz w wewnętrzne sprawy szkół i wydawanie zarządzeń, nie zawsze zrozumiałych dla opinji polskiej. Uderza zwłaszcza brak zaufania do kierunku wychowania, szczególnie w dziedzinie wychowania państwowego, swoiście przez obóz rządzący rozumianego.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#PKornecki">Zdaniem naszem, społeczeństwo polskie dało liczne dowody, że troszczy się o swoje Państwo, a szkolnictwo prywatne polskie zdało egzamin dziejowy: potrafiło wychować liczne pokolenia, które o Państwo Polskie potrafiły walczyć, i wierzymy, że potrafi je utrzymać na tym poziomie i w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PKornecki">I ten projekt ustawy daje władzom zbyt szeroką swobodę w sprawie decydowania o losach szkoły. I tak według art. 6 może władza na podstawie swobodnego uznania odmówić zatwierdzenia dyrektora i nauczycieli bez podania powodów, wystarczy ogólna formuła „o ile tego wymagają względy pedagogiczne”. Według art. 11 Minister może zamykać według swego uznania istniejące obecnie szkoły prywatne, a według art. 9 los szkolnictwa samorządowego, które może i powinno odegrać w Polsce wielką rolę, zależy również od rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. A przecież szkolnictwo samorządowe w Polsce zasługuje na to, aby jego losy były regulowane na podstawie ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#PKornecki">A zatem, jak powiedziałem poprzednio, będziemy i ten projekt w komisji traktowali rzeczowo, dążyć będziemy do uwzględnienia w tej ustawie, która ma wyjść z Wysokiego Sejmu, takich postanowień, któreby rzeczywiście szkolnictwu polskiemu wyszły na korzyść, a nie na szkodę.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grünbaum.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">P. Grünbaum.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#Marszałek">Wysoki Sejmie! Nie mam szczęścia należeć do tych posłów żydowskich, którzy w drodze łaski przez decydującą w Sejmie większość dopuszczeni zostali do komisyj. Doznałem nawet tak wielkiego zaszczytu, że ta decydująca większość sprzeciwiła się stanowczo memu udziałowi w Komisji Konstytucyjnej. Wobec tego zmuszony jestem zabrać Sejmowi czas mojemi uwagami w sprawie, która dla nas Żydów jest niesłychanie ważna, chcę kilka uwag wypowiedzieć o przedłożonym nam projekcie ustawy o niepaństwowych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#Marszałek">Szkolnictwo żydowskie, to szkolnictwo, które używa języków żydowskich jako języków wykładowych — jest wyłącznie szkolnictwem prywatnem. Pod tym względem Żydzi są mniejszością najbardziej upośledzoną. W miastach mamy 901 powszechnych szkół prywatnych, z tych 458 szkół żydowskich z językiem żydowskim i hebrajskim jako językami wykładowemi i z językami polskim i żydowskim i polskim i hebrajskim. Inne mniejszości narodowe np. Ukraińcy mają z 790 szkół powszechnych tylko 33 prywatne, Białorusini mają tylko 3 prywatne szkoły, Niemcy na 768 szkół mają publicznych jednak 525, gdy prywatnych tylko 243, wprawdzie więcej niż inne mniejszości, ale jednak mają także i publiczne szkoły. Nawet Litwini i Czesi mają szkoły publiczne — 24 i 17, gdy szkół prywatnych mają 81 i 11. Żydzi mają jedynie szkoły prywatne. Czyli że Państwo przerzuciło wychowanie młodzieży żydowskiej, która chce korzystać ze szkół z językiem wykładowym żydowskim i hebrajskim, wyłącznie na barki Żydów, zaś państwowe szkoły powszechne, które są przeznaczone dla dziatwy żydowskiej, są szkołami wynaradawiającemi, szkołami, których językiem wykładowym jest wyłącznie język polski, nawet religja jest wykładana po polsku, a przytem religja ta bardzo często nie jest wcale wykładana. Podczas miodowych miesięcy sanacji były premier i minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego p. Bartel wprowadził pięć godzin nauki religji do szkół, przeznaczonych dla dziatwy żydowskiej, ale z tego nic nie wyszło. Powiedziane było bowiem, że gminy muszą żądać wprowadzenia tych 5 godzin. Jeśli nie żądały, to ich nie wprowadzano, a gdy żądały, to im odpowiadano zazwyczaj, że niema etatów dla nauczycieli. W ten sposób nawet ten zamiar spełzł na niczem.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#Marszałek">Proszę Wysokiego Sejmu, tu już zwrócono uwagę na to, że ustawa o niepaństwowych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych oddaje to szkolnictwo zupełnie dyskrecjonalnej władzy ministra. My, Żydzi, mamy najmniej podstaw do zaufania do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Dotychczas nie mieliśmy szczęścia do żadnego ministra, żadnego rządu. Nie mamy również szczęścia do żadnego ministra obecnie nam miłościwie panującej sanacji. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego odnosi się do wszystkich postulatów żydowskich całkiem negatywnie, otacza natomiast przemożną opieką największych obskurantów społeczeństwa żydowskiego, wyznawców najrozmaitszych cudotwórców, Agudę, jako że ta Aguda wysługuje się Rządowi i wmawia weń, że za nią idą największe masy żydowskie.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#Marszałek">Otóż Proszę Panów, w art. 2, już w punkcie 1 tego artykułu mamy przepis, który budzi w nas poważne obawy. Rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ma określić między innemi, czy język nauczania uzasadniony jest miejscowemi warunkami. Wiemy z doświadczenia, że do szkół z językiem wykładowym hebrajskim, a nawet żydowskim stosuje się specjalną metodę, specjalną jakąś geometrję. Szkoły z językiem wykładowym hebrajskim koncentrują się przeważnie na kresach wschodnich. Tam po pewnej walce zdołaliśmy doprowadzić do tego, że rozpoczęto wydawać bez większych przeszkód koncesje na zakładanie tych szkół. To samo dotyczy szkół z językiem wykładowym żydowskim. Natomiast w centralnych województwach, zwłaszcza jeżeli wyeliminujemy tę część województwa białostockiego, która należy właściwie do kresów wschodnich, z ogromnym trudem potrafiliśmy przełamać i to nie wszędzie opór kuratorjum warszawskiego co do wydawania koncesyj na założenie szkół z językiem wykładowym hebrajskim lub żydowskim.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#Marszałek">W stosunku do szkół zawodowych rzecz się ma jeszcze gorzej. Nawet na kresach wschodnich bardzo utrudnione jest otrzymanie koncesji na założenie szkoły zawodowej z językiem wykładowym żydowskim. Tak rzecz się ma obecnie, kiedy niema ustawowej sankcji, kiedy odmowa wydania koncesji na szkołę z wykładowym językiem hebrajskim lub żydowskim jest właściwie aktem samowoli. Art. 2 sankcjonuje obecny stan rzeczy i daje możność Ministerstwu stosowania takiej geometrji szkolnej do żydów. Przypuszczam, że nie będę złym prorokiem, jeżeli powiem, że prawdopodobnie, jeżeli przejdzie ten artykuł, to w centralnych województwach nie otrzymamy ani jednej koncesji na szkołę z hebrajskim językiem wykładowym, a także chyba i z językiem wykładowym żydowskim. Powie się nam, że w centralnych województwach ludność żydowska jest mniej lub więcej spolszczona, nie używa tych języków, albo przęsła je używać ich i dlatego szkoła z językiem wykładowym hebrajskim lub żydowskim jest niepotrzebna. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że statystyka dowodzi, iż szkolnictwo hebrajskie rozwija się i rośnie coraz bardziej, oczywiście w miarę naszych środków. W szkolnictwie powszechnem bardzo trudno konkurować z bezpłatnem powszechnem szkolnictwem państwowem, mimo to jednak mieliśmy w roku 1922/23 80 szkół ż językiem hebrajskim, a w roku 1929/30 już 209 szkół. Liczba szkół z językiem wykładowym żydowskim rośnie również, choć nie w tym stopniu, zwłaszcza, że statystyka, nie wiem dlaczego, włączyła do tych szkół utrakwistyczne szkoły z językiem polskim i żydowskim, jako językami wykładowemi. O ile znam te rzeczy, przypuszczam, że w tej liczbie 356 szkół mieszczą się chedery Agudy, które wprowadziły język polski dla świeckich przedmiotów, pozostawiając język żydowski jako wykładowy dla przedmiotów religijnych. Łaskawie uważa się te szkoły Agudy za równe szkołom powszechnym. Przypuszczam, że niezupełnie odpowiadają wymaganiom, jakie się stawia co do programu świeckim szkołom powszechnym.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#Marszałek">Nie mam zamiaru powtarzać za moimi poprzednikami uwag, dotyczących tych artykułów, które mówią o dyskrecjonalnej władzy Ministra, ale chcę zwrócić uwagę na art. 4 p. d), o czem zresztą też już mówiono. Ten artykuł budzi w nas również ogromne obawy. Z doświadczenia wiemy, jak tego rodzaju przepisy stosowane były w praktyce. Np. zamknięcie seminarjum nauczycielskiego w Wilnie, seminarium, w którem język żydowski był wykładowym. Motywowano zamknięcie tego seminarjum tem, że wśród uczniów szerzył się komunizm. To wystarczało. Teraz punkt d) sankcjonuje ten stan rzeczy. Na zasadzie tego przepisu będzie się zamykało wiele szkół przy pierwszej lepszej sposobności. Wystarczy prawdopodobnie, gdy kilku uczniów będzie zaaresztowanych, może nawet nie skazanych, żeby te szkoły zamknąć. Proszę Panów, może i warto byłoby pomówić kiedyś w Sejmie, na plenum albo na komisji, o agitacji komunistycznej, szerzącej się wśród młodzieży żydowskiej. Ja nie mam teraz na to czasu, ani rzecz ta nie wiąże się bezpośrednio z ustawą, którą omawiam. Ale chciałbym zwrócić uwagę, że polityka Rządu, zwłaszcza polityka ekonomiczna, stosowana wobec Żydów, zamknięcie dróg, wiodących do źródeł pracy i zarobkowania, cały ten proces wypierania, eksterminacji, proces zasypywania źródeł zarobkowania, źródeł pracy, niedopuszczania do nowych źródeł — doprowadza do tego, że masy, ogromne masy młodzieży żydowskiej nie widzą przed sobą żadnej perspektywy, nie maja się do czego wziąć. Proszę Państwa, co taka młodzież ma robić? Jak Panowie wyobrażają sobie, jaką ideologję młodzież taka może sobie wytworzyć? I proszę Państwa, ten stan rzeczy i skutki tego stanu rzeczy uważa się za specyficzne przestępstwo żydowskie. Na każdym kroku podkreśla się, że komunizm to jest rzecz żydowska i za to się karze Żydów, stosuje się represje w przypuszczeniu, że drogą tych represyj doprowadzi się do zmniejszenia tego ruchu. Nigdy represje ruchów rewolucyjnych nie osłabiły — wiemy to z doświadczenia. A warunki życia Żydów się nie zmienią. Bar jery na drodze życiowej Żydów powstają jedna po drugiej, coraz liczniej i coraz trudniej jest przełamać je. Skutki są takie, jakie mogą być w takich wypadkach. I proszę Państwa — na zasadzie tego stanu rzeczy i punktu d) art. 4 będzie można zamknąć szkoły prywatne nie tylko z językiem wykładowym żydowskim lub hebrajskim, ale także szkoły prywatne z językiem wykładowym polskim, których mamy około 100. Jakie to może mieć dla nas, Żydów, znaczenie, wynika z następujących cyfr. W r. 1928/29 mieliśmy w szkołach średnich państwowych 10,6% Żydów, mamy to do zawdzięczenia b. zaborowi austrjackiemu. Gdyby przyjęto pod uwagę jedynie b. zabór rosyjski, to procent byłby daleko mniejszy; w samorządowych szkołach średnich mieliśmy 8,6%, natomiast w prywatnych szkołach średnich mieliśmy aż 35,1%.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#Marszałek">Proszę Panów, art. 4 daje możność zamykania szkół, jeżeli się tylko okaże, że wśród młodzieży szkoły szerzą się nastroje, które nie spodobają się Rządowi, które Rząd uzna za wywrotowe, albo antypaństwowe, albowiem wszelką antyrządową agitację, antyrządowy nastrój wśród młodzieży Rząd gotów jest uznać za godzenie w Państwo. Tylko te dwie uwagi chciałem wypowiedzieć. Sądzę, że ustawa ta, o ile przytoczone przezemnie artykuły nie zostaną zmienione, przyniesie prywatnemu szkolnictwu żydowskiemu ogromną szkodę.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#Marszałek">Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jędrzejewicz:</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#Marszałek">Wysoki Sejmie! Parę słów naprzód chciałem powiedzieć w sprawie ustawy ustrojowej. Nie wydaje mi się, aby dyskusja w pierwszem czytaniu nad ustawą dość długą i może nie tak bardzo prostą, wymagającą poważniejszych studjów, była wskazana i celowa, nie doprowadzi ona do żadnych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Pos. Rymar: Zwłaszcza w 20 minutach.)</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#Marszałek">Dla przykładu chcę powiedzieć, że pos. Kornecki, który w tej sprawie głos zabierał, dał wiadomości dość bałamutne i okazało się, że nawet człowiek, który przecież zna się na szkolnictwie, tej sprawy nie zrozumiał, a w każdym razie w całym szeregu punktów przedstawił tę sprawę bardzo nieściśle. Poseł Kornecki sądzi, że tylko szkoła 6–7-klasowa realizuje drugi szczebel nauczania. Tak nie jest, szkoła o niższym stopniu organizacyjnym jest w stanie realizować drugi szczebel nauczania. Pos. Kornecki sądzi, że z jednoklasówki uczeń w naszych dzisiejszych polskich warunkach może się dostać do pierwszej klasy gimnazjalnej. Dziś jednoklasówka, ten pierwszy szczebel, owe cztery oddziały szkoły powszechnej realizuje w ciągu lat siedmiu. Dziecko, wstępując do pierwszego oddziału, ma lat siedem, a po skończeniu tego pierwszego szczebla ma lat czternaście. W tym wieku pójście do pierwszej klasy gimnazjum jest zupełną fikcją.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#Marszałek">W ten sposób na tym pierwszym z brzegu przykładzie chciałem wykazać, że dyskusja przy pierwszem czytaniu tak poważnej bądź co bądź ustawy nie może doprowadzić do żadnych efektywnych rezultatów, i dlatego dłużej w tej sprawie nie będę mówił.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#Marszałek">Natomiast w sprawie ustawy drugiej, w sprawie ustawy o szkolnictwie niepaństwowem, chciałbym dać parę słów odpowiedzi mówcom, którzy tu głos zabierali, a to w celu wykazania, że ta ustawa jest bezpośrednią konsekwencją wymagań, stawianych w art. 117 naszej Konstytucji. W drugiem zdaniu art. 117 jest powiedziane wyraźnie:</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#Marszałek">„Każdy obywatel ma prawo nauczać, założyć szkołę lub zakład wychowawczy i kierować niemi, skoro uczyni zadość warunkom, w ustawie przepisanym” — więc sprawa ta musi być ustawowo regulowana i teraz dopiero wchodzi pod obrady Sejmu i to ze znacznem opóźnieniem „w zakresie kwalifikacji nauczycieli, bezpieczeństwa powierzonych mu dzieci i lojalnego stosunku do Państwa, Wszystkie szkoły i zakłady wychowawcze, zarówno publiczne, jak i prywatne, podlegają nadzorowi władz państwowych w zakresie, przez ustawę określonym”.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#Marszałek">W ten sposób, wnosząc tę ustawę, czynię zadość wymaganiom Konstytucji, wypełniam lukę i to lukę bardzo poważna, która dotychczas dotkliwie dawała się odczuwać. Pomijam już, że rzeczą pożądaną jest unifikacja przepisów w całej Rzeczypospolitej Polskiej, albowiem te przepisy są bardzo stare i bardzo różnorodne w zależności od terenu, w którym miały zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(P. Czapiński: Nie wiemy, jaka jest polityka faktyczna.)</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#Marszałek">Miałem okazję przy dyskusji na Komisji Budżetowej przedstawić punkt widzenia Rządu na sprawę wychowania w Państwie Stwierdzić pragnę, że musi istnieć czynnik odpowiedzialny nie tylko za poziom naukowy, (Panowie z tą rzecząby się zgodzili), ale za poziom i kierunek wychowania w Państwie, a to dlatego, że wychowanie w Państwie jest dziedziną zbyt ważną, aby można ja było uchylić z pod odpowiedzialności Otóż naczelnym czynnikiem odpowiedzialnym jest, rzecz prosta, rząd, innego czynnika konstytucyjnie przewidzianego niema, Jeżeli ustawa wyraźnie stwierdza, że minister obowiązany jest przyjąć odpowiedzialność za to. co się w dziedzinie wychowania publicznego dzieje, to sadzę, że ta rzecz jest w porządku z każdego punktu widzenia. Zresztą pos. Czapiński, przytaczając poszczególne artykuły, które mu się nie podobaj a i te sformułowania, które mu się nie podobają, a które są właśnie sformułowaniami konstytucyjnemi, powtarzając niemal dosłownie brzmienie artykułu 117,...</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z R.: Dlatego, że on jest członkiem. Komisji Konstytucyjnej.)</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#Marszałek">...pos. Czapiński był niezadowolony z tych sformułowań i twierdził, że obecny Rząd, nie wiem czy tylko obecny, może i inne…</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#komentarz">(P. Czapiński: Panie Ministrze, i a powiedziałem że w innych warunkach to brzmienie by nas zadowoliło.)</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#Marszałek">Otóż, proszę Panów, ustawy nie pisze się dla określonych warunków, dla jednego jakiegoś rządu, dla rządu sanacyjnego, czy innego, ale ustawa musi uwzględniać zasadnicze wytyczne dane i dziedziny życia. Ustawa ta nie jest zrobiona, ani dla sanacji, ani dla grupy pos. Czapińskiego, ani dla grupy z prawej strony, ona jest zrobiona na szereg lat, dopóki nie ulegnie nowelizacji, dopóki życie nie pójdzie naprzód i nie da powodów do nowych norm obowiązujących. Jeżeli sformułowanie obecne nie zadawala pos. Czapińskiego tylko dlatego, że to jest ten Rząd, a przy innym rządzie ono go zadowoli, to ja z zadowoleniem przyjmuję takie oświadczenie do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#Marszałek">Ustawa, jak powiadam, ma na celu danie ministrowi możności wzięcia naprawdę odpowiedzialności za to, co się dzieje i pod tym względem, nie sądzę, żeby mogła się spotkać z istotnemi i poważnemi zarzutami.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#Marszałek">To jest wszystko, co chciałem w tej sprawie w pierwszem ogólnem czytaniu powiedzieć, szczegóły będziemy rozważali na komisji.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#Marszałek">Nikt więcej nie jest do głosu zapisany. Odsyłam sprawę do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 7 f): o zmianie przepisów tymczasowych o kosztach sadowych na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i w Wilnie (druk nr 455).</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#Marszałek">Do głosu zapisany jest p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PŚwiątkowski">Przy okazji pierwszego czytania projektu ustawy o zmianie przepisów tymczasowych o kosztach sądowych na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk nr 455) w imieniu Z. P. P. S. oświadczam, co następuje:</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PŚwiątkowski">Z. P. P. S. jak najbardziej kategorycznie przeciwstawia się proponowanej przez Rząd w omawianej ustawie daleko idącej podwyżce opłat sądowych w sprawach cywilnych. Rząd między innemi proponuje wpis stosunkowy główny, wynoszący obecnie w stosunku do sumy powództwa 2%, podnieść na 4% przy wartości przedmiotu sporu do tysiąca zł, z odpowie dniem zmniejszeniem wpisu przy większych sumach powództwa, aż do 2 1/2%. Wynika z tego, że wpis stosunkowy główny dla największej ilości powództw cywilnych (do 1000 zł), rozpoznawanych przez sądy grodzkie i prowadzonych przez najbiedniejszą ludność chłopską i robotniczą, Rząd chce podnieść o całe 100%. Wpis stały w sprawach działowych włościańskich Rząd chce podnieść z 20 zł na 30 zł. Gdy Francja dopłaca do wymiaru sprawiedliwości 80%, a Niemcy 73%, czyli, że tam wymiar sprawiedliwości jest prawie bezpłatny, w Polsce Rząd sanacji najwyraźniej dąży do obciążenia ludności tak wysokiemi opłatami sądowemi, by wymiar sprawiedliwości sam się opłacał. Czy nie byłoby lepiej wydzielić wymiar sprawiedliwości w oddzielne przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą „Wymiar sprawiedliwości”? Czy wówczas sprawa nie byłaby jaśniej postawiona, niż obecnie?</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PŚwiątkowski">Uważamy, że ludność jest tak dziś wyniszczona straszliwym kryzysem i tak obciążoną podatkami, że absolutnie nie wytrzyma żadnych nowych obciążeń, a przedewszystkiem w dziedzinie wymiaru Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Krysa.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PKrysa">Proszę Panów! Jesteśmy świadkami dziwnego poprostu zjawiska. Wszystkim wiadomo, że kryzys ekonomiczny pogłębia się. Bieda staje się coraz większa i zdawałoby się, że w tem położeniu zamiast podnosić opłaty, czy podatki, to podatki i opłaty raczej powinny ulec zmniejszeniu. Tymczasem podatki powiększają się, opłaty ulegają podwyższeniu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PKrysa">Przy nowelizacji kodeksu postępowania karnego zostały podwyższone opłaty w sprawach karnych. Gdy chodzi o sprawy cywilne, to koszty postępowania zostały zwiększone, albowiem powiększono opłaty od wezwań. Jednocześnie przez podniesienie opłat od listów poleconych automatycznie uległy podwyższeniu opłaty od wezwań. Kto zna życie sądowe, wie, że w obecnem położeniu gospodarczem wytoczenie sprawy sądowej jest rzeczą niesłychanie trudną. Opłata kosztów sądowych jest często ponad siły tego, kto skargę wytacza, dlatego w bardzo wielkiej ilości spraw wytaczający powództwo proszą o udzielenie praw ubogich do prowadzenia sprawy.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PKrysa">Projekt, który został obecnie wniesiony przez Ministerstwo Sprawiedliwości, nietylko utrudnia, ale w wielu wypadkach poprostu, gdyby się stał ustawą, uniemożliwi wnoszenie skarg. Wpis sądowy podwyższa się o 100%, z 2% na 4%. Oprócz wpisu, jak wiadomo, w sprawach sądowych są jeszcze inne koszty, jak koszt wezwań sądowych, następnie, tam, gdzie wartość powództwa jest nieokreślona, powiększa się wpis nawet o więcej, niż o 100%. Jeżeli w sądach okręgowych wpis w sprawach przy nieokreślonej wartości powództwa dotąd wynosił od 15 do 700 złotych, a w sądach grodzkich do 15 złotych, to w myśl tych projektów, wpis w sprawach o nieokreślonej wartości powództwa w sądach okręgowych ma wynosić od 40 do 1000, a w sądach grodzkich od 4 do 40.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#PKrysa">Jeżeli chodzi o sprawy o nieokreślonej wartości powództwa, to są tu między innemi sprawy o przywrócenie zakłóconego stanu posiadania, bardzo częste w stosunkach włościańskich. Uważam, że uchwalenie tego projektu da pole do rozpraw samosądowych. Uiszczenie w dzisiejszem położeniu przez drobnego rolnika 40 zł wpisu w drobnej sprawie, niezależnie od uiszczenia opłat za wezwanie, raczej go pchnie do samosądzenia. Zamiast uiszczenia tak wysokiej sumy, dla której uzyskania trzeba sprzedać krowę czy konia, pokrzywdzony woli rozprawić się samemu, via facti. Uważam, że projekt ten jest szkodliwy, krzywdzący i nie liczy się z obecnem położeniem ludności. Wobec tego Klub Parlamentarny Stronnictwa Ludowego gorąco przeciw temu projektowi protestuje.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekCar">Nikt już do głosu się nie zapisał. Odsyłam projekt do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#WicemarszałekCar">Przechodzimy do punktu 7 k): o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (druk nr 460.) Głos ma Minister Spraw Wewnętrznych p. Pieracki.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zanim przystąpię do przedstawienia Panom w ogólnych zarysach zasad, któremi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kierowało się przy opracowywaniu projektu ustawy samorządowej, pragnę zwrócić uwagę na jej przeznaczenie, a to celem uniknięcia ewentualnych nieporozumień co do samej podstawy dyskusji nad nią.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Ustawa ta jest jednem z ogniw ustawodawczych w dziedzinie rozbudowy samorządu terytorjalnego, mającem zbliżyć nas do ostatecznego rozwiązania tego problemu, a nie takiem właśnie ostatecznem rozwiązaniem. W danej chwili ostateczne uregulowanie tej sprawy napotyka dwie zasadnicze przeszkody:</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Pierwszą z nich jest fakt, iż prace nad reformą Konstytucji nie są jeszcze ukończone i że przeto nie zastały wyznaczone ramy ustrojowe, w których zmieścić się będzie musiała architektura samorządu terytorjalnego.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Drugą jest konieczność przestrzegania w dziedzinie organizacji życia społecznego prawideł rozsądnej ewolucji.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jak Panowie więc widzą, pole pracy jest tu wyraźnie ograniczone. Z czego nie wynika, by ono było małe.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Mogę zapewnić, że przedstawiony Panom rezultat wielomiesięcznej pracy Ministerstwa jest owocem zespolenia troski o zdrowy, równy i trwały rozwój samorządu ze skrzętnie gromadzonemi dość już bogatemi doświadczeniami, poczynionemi w odrodzonem Państwie w tej dziedzinie życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zasób doświadczeń jest najcenniejszym kapitałem, wniesionym do projektu tej ustawy i służącym do rozpoczynającej się dziś dyskusji, daje on bowiem siłę niezależności od takich lub innych doktryn i teoryj — co najważniejsze — stawia nas na naszym własnym polskim gruncie, pozwala czerpać podniety do rozstrzygnięć z realnych aspiracyj i możliwości polskiej masy społecznej.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Pragnę usilnie przekonać Panów o konieczności — przy wymianie poglądów na zagadnienia tak ściśle praktyczne, jak związane z funkcjonowaniem samorządu — zagłębienia się w rzeczywistość. Wydaj e mi się, iż sięgnięcie do skarbnicy poczynionych doświadczeń i ich sumienna a objektywna ocena jest kapitalnym warunkiem trwałości wznoszonych urządzeń i instytucyj publicznych.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jeśli samorząd ma istotnie wciągnąć szerokie masy społeczne w proces praktycznego upaństwowienia i zapewnić najlepszą obsługę wielu istotnym i najsilniej odczuwanym przez ogół obywateli interesom społecznym, musi on być dopasowany do ujawnionych zdolności i możliwości społeczeństwa, musi sprzyjać rozwijaniu się w niem zdrowych skłonności do rzeczowego traktowania i praktycznego rozstrzygania zagadnień nawskroś rzeczowych i praktycznych.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Pragnienie zadośćuczynienia tym właśnie, nie zaś innym skłonnościom w naszem społeczeństwie towarzyszyło autorom leżącego przed nami projektu ustawy i znalazło wyraz w szeregu postanowień, których objektywność, trafność i słuszność będą Panowie mieli możność osądzić.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Wszędzie na świecie, a zwłaszcza u nas, gdzie komórki życia samorządowego wyrastały obok wrogiej maszynerji administracji państw zaborczych, odczucie powszechne kształtowało się pod sugestją dualizmu, a nawet, przeciwstawności administracji samorządowej i rządowej. Historja zaciążyła nad wyobraźnią ludzką. W szerokiem pojmowaniu samorząd stał się i pozostał dziecięciem liberalizmu, broniąc dojrzewających do zarządzania swemi sprawami mas społecznych przed agresywnością molocha administracji państwowej, do niedawna wrogiej. I dzisiaj wizja ukształtowana przez przeszłość pragnie widzieć samorząd i rząd, ich instytucje, ustawione naprzeciw siebie w szyku bojowym, w postawie zaczepnej, w permanentnej walce.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Dzisiaj, gdy źródłem, z którego otrzymuje pomazanie i uprawnienia administracja samorządowa pospołu z rządową, jest jeden i ten sam obywatel, zaczepny dualizm instytucyj, działających z jego woli, nabiera wszystkich cech homeryckiego boju samego z sobą, którego koszty płacą dwaj przeciwnicy w jednej osobie ze wspólnej własnej, jednej kieszeni.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">By nie szukać daleko przykładów, pozwolę sobie wskazać na znaną powszechnie dwutorowość władz rządowych i samorządowych w obrębie jednych i tych samych zagadnień administracji publicznej.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Ten stan rzeczy nie może oczywiście istnieć nadal, właśnie obecnie jest on z całą konsekwencją likwidowany przez Rząd, m. in. celem ulżenia przeciążonemu świadczeniami publicznemi płatnikowi. By jednak ten stan rzeczy nie miał tendencji do powtarzania się, konieczne jest, aby w pojmowaniu powszechnem zlikwidowany został obraz administracji rządowej i samorządowej jako potęg walczących i, aby zastąpiony on został przez świadomość, iż są to instytucje stanowiące całość administracji publicznej, znajdujące w jedności źródła władzy podstawę i przeznaczenie do harmonijnej kooperacji.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Z tego wyjściowego punktu rozumowania wynika cały szereg praktycznych przesłanek. Jeśli bowiem, a sądzę, że pod. tym względem wszyscy jesteśmy zgodni, wysuwa się zasadę harmonji działań dwóch członów administracji publicznej: samorządowego i rządowego, dla ludzi praktycznego działania staje się jasną konieczność zorganizowania tej harmonji.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Znaczenie przepisów prawnych nie jest nigdy większe, niż człowiek, który wypełnia je treścią.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Analizując bowiem poszczególne czynniki organizacyjne, nie mogę nie podkreślić szczególnej wagi czynnika personalnego. Nie wydaje mi się słusznem powtarzane tu i ówdzie twierdzenie, że rozbudowa i uściślanie organizacji życia zbiorowego redukuje znaczenie indywidualności ludzkiej; sądzę, wprost przeciwnie, że może zbytnio w naszych czasach przecenia się znaczenie ram ustrojowych, a nie docenia wagi czynnika ludzkiego, który te ramy strukturalne wypełnia istotną treścią.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Stąd też i zagadnienie posunięcia naprzód instytucyj samorządu terytorjalnego wiąże się ściśle z zagadnieniem ludzi, którym powierzona będzie wykonawcza strona ich zadań.</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Będę jeszcze mówił, w jaki sposób omawiany projekt pragnie podnieść ich kwalifikacje fachowo-administracyjne.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Narazie muszę się stanowczo zastrzec przeciw imputowaniu Rządowi nieistniejących tendencyj krępowania życia samorządowego. Zastrzegając Rządowi wpływ na personal ja wykonawczych organów samorządowych, omawiany projekt nie ogranicza w niczem samodzielności instytucyj samorządu, zapewnia najszerszy udział obywateli w wykonywaniu zadań publicznych oraz w kontroli społecznej nad administracją lokalną. Chodzi więc nie o co innego, jak tylko o możność zapobiegania powszedniemu dziś niestety zjawisku, że niewłaściwi kierownicy instytucyj samorządowych doprowadzają je do katastrofy finansowej, z której jedyną możliwością ratunku są rządy komisaryczne, będące ze stanowiska Rządu koniecznością, sprzeczną z powołaniem samorządu, obciążeniem, którego Rząd nie szukał i nie pragnie w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Mogę Panów zapewnić, że ja sam, a mniemam, że i każdy z moich następców, będziemy szczęśliwi, jeśli trafny i niezakłócony przez walkę polityczną instynkt ciał samorządowych pozwoli nam jak najrzadziej czynić użytek z prawa ingerencji na układ personalny powoływanych przez nie organów wykonawczych, z prawa, w którem nikt chyba nie doszuka się cech przywileju, a natomiast każdy dostrzeże brzemię odpowiedzialności, Zwiększenie go napewno nie jest celem ambicyj Rządu.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jednym z celów przedłożonego Panom projektu jest natomiast posunięcie naprzód idei ujednostajnienia organizacji samorządu, dotychczas nieobjętej przez proces unifikacyjny, zespalający ziemie rozebrane w jedną całość organiczną.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zadaniem pierwszem w tej dziedzinie będzie wprowadzenie i uruchomienie samorządu powiatowego tam, gdzie został on przez działania wojenne zniszczony, a mianowicie w województwach południowych. Działające tam obecnie tymczasowe organa samorządowe, pochodzące z nominacji, zastąpione będą przez ciała normalne, pochodzące z wyborów powszechnych, a to na podstawie dekretu o ordynacji powiatowej z dnia 4 lutego 1919 roku, który to dekret rozciągnięty zostanie na województwa południowe.</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Decyzja ta, jak mniemam, nie wymaga specjalnego uzasadnienia. Wynika ona bowiem z logiki życia i zmierza do usunięcia dyferencji w dziedzinie organizacji samorządu, jaka istniała dotychczas pomiędzy temi województwami i resztą ziem Rzeczypospolitej. Idąc zaś tą drogą, zbliżamy się o krok do urzeczywistnienia zasady jedności ustrojowej Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zadanie drugie polega na poszukiwaniu najtrafniejszego z pośród możliwych sposobów ujednostajnienia w jak najszerszym zakresie organizacji samorządu na całem terytorjum Państwa. Oczywiście nie zamierzamy w tej dziedzinie opuszczać bitego gościńca rozsądnej ewolucji, o czem mieli możność przekonać się Panowie już przy pobieżnem zapoznaniu się z projektem ustawy. Pozwalam sobie też wyrazić przekonanie, iż dla tego celu wybrane zostały właściwe sposoby urzeczywistnienia i że zastosowano je z całą przezornością.</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Nie więcej reform, niż tego wymagają pilne potrzeby publiczne i nie mniej, niż to jest konieczne dla zadośćuczynienia im, oto zasada, której starano się dochować wierności w biegu pracy. Z jednej strony narzucała ona ograniczenia myśli koncepcyjnej, z drugiej wymagała konsekwentnego rozstrzygnięcia problemów podstawowych, z uwzględnieniem oczywiście całego szeregu okoliczności natury zasadniczej, jak przedewszystkiem różnic poszczególnych dzielnic Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Sprawą podstawową, która wymagała rozstrzygnięcia zasadniczego, była organizacja gminy. Z dwóch typów istniejących na terytorjach Rzeczypospolitej: jednowioskowej i zbiorowej wybrana została jako typ unifikacyjny, gmina zbiorowa.</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Rolę decydującą odegrał tu wzgląd gospodarczy, konieczność zapewnienia gminie zdolności finansowej do wykonywania przypadających jej zadań, co dla gminy jednowioskowej, zwłaszcza w okresie powojennym, związanym z kryzysami ekonomicznemi, jest możliwe tylko w wyjątkowych wypadkach, mianowicie, gdy wieś jest liczna i zamożna.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Ministerstwo jest oczywiście dalekie od wprowadzania gminy zbiorowej na obszarach województw południowych i zachodnich, że się tak wyrażę obrazowo, na gruzach istniejącej tam obecnie gminy jednowioskowej. Pragnąc stworzyć gminy zdolne do życia, Rząd łączyć będzie tam, gdzie tego zajdzie potrzeba, ubogie w środki materjalne gminy jednowioskowe w zbiorowe, zespalać je w silniejsze i samowystarczalne jednostki gospodarcze i administracyjne.</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Oczywiście zasada ta nie wyklucza dla wiosek szczególnie licznych i zamożnych możności zachowania własnej organizacji gminnej, a zatem istnienia, w wyjątkowych wypadkach, gminy jednowioskowej. Skoro bowiem punktem wyjścia dla każdorazowej decyzji o składzie gminy zbiorowej będą przedewszystkiem względy gospodarcze, niema potrzeby trzymania się zasady zbiorowości w wypadkach, gdy jedna wioska zaspokoi te względy.</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zbiorowość w omawianym projekcie, a pragnę to szczególnie silnie podkreślić, nie jest bynajmniej doktryną.</u>
<u xml:id="u-43.32" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jest ona formą wykonywania samorządu gminnego, podyktowaną przez życie, a zatem będzie stosowaną tam, gdzie życie tego wymaga i gdzie na to pozwala.</u>
<u xml:id="u-43.33" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zdarzyć się bowiem może i napewno nieraz się zdarzy, iż nawet wioska uboga nie będzie mogła być łączona z innemi w gminę zbiorową. Z taką sytuacją spotkamy się np. w miejscowościach górskich, gdzie odległość wioski od wioski i naturalne trudności pokonywania tej odległości niezmiernie utrudniałyby wspólną gospodarkę gminną paru wiosek.</u>
<u xml:id="u-43.34" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Rząd nie będzie w takich wypadkach nałamywał logiki życia do doktryny zbiorowości, traktując siebie, jako jej niewolnika.</u>
<u xml:id="u-43.35" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Przekształcona w gromadę gmina jedno wioskowa zachowa najprostsze zadania lokalne, wynikające z sąsiedzkiego współżycia, w tych granicach, jakie uznane będą za dopuszczalne wobec przewidzianej w art. 65 Konstytucji trójstopniowości organizacji.</u>
<u xml:id="u-43.36" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Obok ustalenia podstawy organizacyjnej dla zdrowszego, niż dotychczas, rozwoju samorządu, jest rzeczą konieczną poddać rewizji system i zasady pracy samorządowych organów wykonawczych w kierunku zapewnienia im warunków sprawnego działania.</u>
<u xml:id="u-43.37" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Nieodpowiedzialność wyklucza sprawność, a brak wyraźnego ustalenia i, że tak powiem, przydziału odpowiedzialności nadzwyczajnie osłabia wydajność i obniża gatunek pracy ludzkiej. Zatem droga do lepszego wywartościowania wysiłku ludzkiego prowadzi przez lepszą organizację, a więc bliższe zetknięcie z kwestią odpowiedzialności pracy jednostki.</u>
<u xml:id="u-43.38" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Wszelki kolektywizm bardzo źle łączy się z pojęciem odpowiedzialności. Zostało sprawdzone w długiem doświadczeniu i we wszystkich bodaj dziedzinach życia, iż nieuosobiona, niespersonifikowana odpowiedzialność ciał zbiorowych łatwo staje się fikcją.</u>
<u xml:id="u-43.39" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Tymczasem gospodarka środkami i sprawami publicznemi nie znosi nieodpowiedzialności wykonawców, czego najlepszym dowodem jest stan znakomitej ilości naszych samorządów, doprowadzonych nad brzeg ruiny finansowej, bez żadnych zresztą ujemnych następstw dla winowajców takiego stanu, a jedynie kosztem obywateli. I mogę Panów zapewnić, iż ten stan rzeczy nigdy nie zostanie usunięty, jeśli z jednej strony odpowiedzialność organów wykonawczych samorządowych nie zostanie sprecyzowana w sposób bardziej niż dotychczas osobowy, a z drugiej nie będą podniesione wymagania fachowości kierowników samorządu oraz stworzone warunki dla rozwinięcia przez nich planowej działalności.</u>
<u xml:id="u-43.40" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Tym koniecznościom daje zadośćuczynienie niniejszy projekt ustawy. Realizuje on postulat wyraźnego ustalenia odpowiedzialności organów wykonawczych. Równocześnie stawia wymagania fachowości kandydatom na stanowiska kierownicze, gwarantując im za to większą stałość pracy, a to przez ustalenie podwójnej w porównaniu z dotychczasową kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów. Wydaje mi się niewątpliwe, iż jest to jedyny możliwy sposób lepszego zabezpieczenia interesów publicznych i podniesienia sprawności gospodarki samorządowej.</u>
<u xml:id="u-43.41" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Dłuższa kadencja obarczonych wyraźną odpowiedzialnością kierowników zachęci niewątpliwie tęższe jednostki do poświęcenia się pracy samorządowej, pozwalając im jednocześnie nabyć gruntowną znajomość warsztatu pracy; skłoni je też do przezornego gospodarowania, obliczonego na trwałe wyniki.</u>
<u xml:id="u-43.42" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">A w tem właśnie widzę zadatki pomyślnego rozwoju samorządu.</u>
<u xml:id="u-43.43" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">W ustawie, mającej urzeczywistnić zasadę jedności administracji państwowej, zarówno rządowej, jak samorządowej, zagadnienie nadzoru i kontroli jest zagadnieniem pierwszorzędnem. Problem ten nastręcza w tej chwili znaczne trudności pod względem konstrukcji prawniczej, gdyż zarówno przewidziany w Konstytucji nadzór ze strony samorządu wyższego stopnia, jak i ze strony sądów administracyjnych staje narazie wobec braku, zarówno samorządu najwyższego stopnia, jak i nierozbudowanego sądownictwa administracyjnego. Konsekwencją praktyczną tego stanu rzeczy musi być obciążenie Rządu zadaniem nadzoru.</u>
<u xml:id="u-43.44" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Funkcje nadzoru, nie tego, który ma wkraczać na teren oddany jego pieczy dopiero w momencie katastrofy i alarmu, lecz który pragnie, za przykładem rozumnego dekarza, czuwać permanentnie nad zdrowiem pacjenta, zapobiegać schorzeniom i katastrofom organizmu, rozwijając jego siły odporne i zasoby żywotności, tak pojmowana funkcja nadzoru nie może być wykonywana inaczej, jak w drodze stałej, ciągłej i pilnej kontroli.</u>
<u xml:id="u-43.45" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Nie sądzę, aby przeciwnicy takiej kontroli oddawali usługę interesowi publicznemu, a to z tego przedewszystkiem względu, że utrudniają oni społeczeństwu zrozumienie wychowawczych stron kontroli i odpowiedzialności, a zatem przeciwdziałają wytwarzaniu się psychicznych podstaw dla zdrowej organizacji życia nowoczesnego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-43.46" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Zagadnienie nadzoru w samorządzie, w ujęciu i intencjach niniejszej ustawy, zmierza nie do ograniczenia jego swobody i rozwoju, a przeciwnie do zapobiegania jego ewentualnym wykolejeniom i błędom. Zapewniając władzy nadzorczej wpływ na brzmienie regulaminu komisji rewizyjnej w drodze zatwierdzania jego postanowień, nie ogranicza się w niczem zakresu kontroli społecznej. Wiąże się ją tylko z nadzorem państwowym, owocem czego jest uproszczenie procedury rewizyjnej oraz wyposażenie organów kontroli społecznej w wyższy stopień autorytetu, co zawsze wychodzi na zdrowie gospodarce publicznej.</u>
<u xml:id="u-43.47" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Obok tej formy nadzoru zapobiegawczego i permanentnego muszą być oczywiście przewidziane wypadki, gdy władza nadzorcza zmuszona zostanie do interwencyj radykalnych, a co oczywiście będzie mieć miejsce w wypadkach bądź ostrego zakłócenia funkcyj samorządu, bądź niepoprawnej nieudolności lub nadużyć jego organów wykonawczych. Ustawa przewiduje dla tych wszystkich wypadków stosowne uprawnienia władzy wykonawczej, a więc rozwiązywanie ciał uchwałodawczych i składanie z urzędu organów wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-43.48" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jak Panowie zatem mogą stwierdzić, ustawa nie wprowadza nic takiego, czegoby nie wprowadziło samo życie, albowiem, jak to już zaznaczyłem na wstępie, jest ona tylko podsumowaniem troskliwie zgromadzonych i przemyślanych doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-43.49" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Znaczna różnorodność zasad i systemów, panująca jeszcze w dziedzinie ordynacyj wyborczych, domaga się niewątpliwie uporządkowania i ujednostajnienia. Atoli i w tej dziedzinie niniejsza częściowa reforma zachowuje przezorną ostrożność w zbliżaniu się do ideału, jakim będzie oczywiście całkowita unifikacja: jedna ordynacja dla całego obszaru Państwa.</u>
<u xml:id="u-43.50" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Projekt ogranicza się do szeregu poprawek i częściowych zmian obecnego stanu rzeczy, usuwających różnorodności najzupełniej dojrzałe do likwidacji.</u>
<u xml:id="u-43.51" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Skasowaniu ulegają więc dotychczasowe tłumne zgromadzenia wyborcze gminne w b. Kongresówce, wykluczające sprawność i powszechność wyborów. Zastąpi je pośredni system wyboru rady gminnej przez zebranie wyborcze, złożone z sołtysów i radnych gromadzkich, które wybierać będzie radnych gminnych w drodze głosowania równego, tajnego i stosunkowego.</u>
<u xml:id="u-43.52" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">W dziedzinie ujednostajnienia zasad wyborczych do rad powiatowych (dawniej sejmików powiatowych) projekt ustawy zawiera dwa ważne posunięcia.</u>
<u xml:id="u-43.53" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jednem z nich jest skasowanie dotychczasowej częściowej bezpośredniości wyborów do rad powiatowych w województwach zachodnich. Wszędzie obowiązywać będzie zasada pośredniości.</u>
<u xml:id="u-43.54" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Drugie wprowadza na obszar województw południowych zasady wyborcze do rad powiatowych, obowiązujące w województwach centralnych. W ten sposób znaczna dotychczas nierówność w organizacji samorządu na niekorzyść południowych ziem Rzeczypospolitej zostanie zatem całkowicie wyrównana.</u>
<u xml:id="u-43.55" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jeśli chodzi o rady powiatowe, główną troską być musi możliwie najlepszy pod względem intelektualnym i fachowym ich skład osobowy. By usunąć wszystkie ku temu przeszkody, ustawa niniejsza otwiera możność powoływania do nich przez rady gminne i miejskie osób z poza grona członków kolegjów wyborczych, Wydało się równie koniecznem ustalenie więzi organicznych między gminą zbiorową a dawnemi gminami jednowioskowemi, t. j. gromadami, tam, gdzie gmina zbiorowa dotychczas nie istnieje, a więc w województwach południowych i zachodnich. Stąd przepis wprowadzający w tych województwach wybory pośrednie do rad gminnych, dokonywane przez zebrania wyborcze analogicznie jak w województwach centralnych. W ten sposób gromada będzie najlepiej reprezentowana w radzie gminnej, będzie zatem najżywiej zainteresowana jej funkcjonowaniem i gospodarką gminną.</u>
<u xml:id="u-43.56" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Przedmiotem specjalnych studjów była kwest ja zasad wyborczych do rad miejskich dla całego obszaru Państwa. Wynikiem tych studijów jest przyjęcie unifikacyjnej zasady wyborów wszystkich rad miejskich Państwa, opartej na powszechnem, równem, tajnem, bezpośredniem i stosunkowem (ścieśnionem) głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-43.57" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-43.58" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">To jest i w kilku innych państwach…</u>
<u xml:id="u-43.59" who="#komentarz">(Głos: Ale w innych państwach policjant nie rządzi.)</u>
<u xml:id="u-43.60" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Mówcie Panowie, że Wam chodzi o ludzi, którzy rządzą, ale nie mówcie, że Wam chodzi o zasadę. Miasta ponad 5.000 mieszkańców będą podzielone na okręgi wyborcze; wyborca na kartce będzie zamieszczał połowę liczby nazwisk kandydatów, mających być wybranymi. System ten uwolni wyborcę od narzuconych mu list, da możność głosowania indywidualnie na nazwisko, chroniąc jednocześnie interesy mniejszości.</u>
<u xml:id="u-43.61" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Taki sam system obowiązywać będzie również i przy wyborach do rad gromadzkich na obszarach województw centralnych i południowych.</u>
<u xml:id="u-43.62" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Na tem wyczerpuje się rejestr zmian, projektowanych w zakresie przepisów ordynacyj wyborczych.</u>
<u xml:id="u-43.63" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Jak już miałem możność zauważyć na wstępie, przedłożony Panom projekt ustawy nie jest napewno dziełem doskonaleni, takiemi zresztą nie mogą być normy, regulujące praktycznie nurt życia społecznego, mający swoje łożysko, swoją indywidualność, swoje wzniesienia i spadki.</u>
<u xml:id="u-43.64" who="#MinisterSprawWewnętrznychPieracki">Rząd pragnie dążyć, by normy zawarte w tym projekcie zapewniły swobodę rozwoju samorządu w istniejącej rzeczywistości społecznej, by odpowiadały one potrzebom i możliwościom praktycznego życia.</u>
<u xml:id="u-43.65" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bielecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PBielecki">Wysoka Izbo! Wniesiony przez Rząd projekt ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego domaga się już w pierwszem czytaniu poczynienia uwag i wskazania na najistotniejsze braki, które w nim znajdujemy, a to z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że traktuje o tak ważnej materji, jak ustrój gmin wiejskich i miejskich, które są najniższą, najtrwalszą i najważniejszą komórką życia zbiorowego i najniższym organem administracji ogólnej, a po drugie dlatego, że okazuje tendencje, które przeczą tym lirycznym zapewnieniom, jakie przed chwilą złożył p. Minister Pieracki o harmonji między władzami administracyjnemi a samorządowemi, gdy zapowiadał nowy, poprostu sielankowy, okres współpracy między temi obu członami administracji. Może i będzie idealna harmonja, tylko zniknie samorząd, zostanie karykatura samorządu. Trzeba zatem zwrócić uwagę przedewszystkiem na te tendencje, które wyraźnie się przejawiają w całej ustawie, jeżeli się ją przeczyta dokładnie, a nie będzie się wierzyło gołosłownym oświadczeniom. Mam na myśli przesadną dążność do pochłonięcia i bezwzględnego podporządkowania administracji publicznej wszystkiego i wszystkich, do ugruntowania rządów obecnych, nie licząc się z tem, co będzie potem, dążność do wzmocnienia wpływu pierwiastków partyjno-policyjnych, które były jeszcze widać za małe dotąd.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PBielecki">Zajmując krytyczne stanowisko wobec wniesionej ustawy, nie chcę przez to powiedzieć, że uważamy dotychczasowy stan rzeczy za idealny i nie wymagający zmian żadnych. Chcielibyśmy również poprawić dotychczasowy stan rzeczy, ale kierunek zmian, jaki Panowie proponują, jest z gruntu fałszywy, bo nie ulepsza tego, co jest dotąd, i stara się, jak powiedziałem, poddać całe życie zbiorowe jednemu tylko kryterjum, to jest utrzymaniu się przy władzy i pochłonięciu całego życia przez machinę państwową, która nie wiem, czy jeżeli zacznie się tak bardzo rozszerzać, strawi te wszystkie pierwiastki i elementy, które chce połknąć. Radziłbym bardzo zastanowić się, czy taka wszechwładza Państwa i wchłanianie wszystkiego i wszystkich jest pożądane.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PBielecki">Przechodząc do projektu, chcę podnieść przedewszystkiem to, na co już wskazał p. Minister, co zresztą jest jasne i wynika z samej ustawy, że wprowadza się obecnie gminę zbiorową jako powszechny typ. Zmieni to oczywiście ogromnie panujące dziś stosunki, zwłaszcza na zachodzie i w południowych województwach. Wprowadzenie gminy zbiorowej z nowym jeszcze stopniem, czwartym — sołectwem i gromadą, — jest niewątpliwie sprzeczne z art. 65 Konstytucji. Nie będę za długo zatrzymywał się na tem, mamy możność jeszcze w komisji rzecz tę szerzej potraktować, ale niewątpliwie projekt ustawy chce wprowadzić czwarty stopień, bo tworzy nową jednostkę — sołectwo dla administracyjnych funkcyj — temu właśnie sprzeciwia się art. 65 Konstytucji — a również czwarty stopień, gromadę, dla samorządowych spraw, jako osobną, odrębną jednostkę samorządową, ponieważ w art. 16 od daj e się gromadzie nietylko pewne zastępcze funkcje, które gmina zbiorowa spełnia, ale jeszcze sprawy o znaczeniu wyłącznie lokalnem, wynikające z sąsiedzkiego współżycia, czyli zarząd miejscowy. Powstanie zatem nowa, odrębna jednostka samorządowa. Pan Minister przeczy, oczywiście tu go tak łatwo nie przekonam, ale jeszcze na komisjji o tem pomówimy, stwierdzam jednak już dziś, na wstępie naszych rozpraw, sprzeczność z art. 65 Konstytucji. Co więcej, muszę powiedzieć, że możnaby liczyć na stopniowe wprowadzanie nowego podziału; możnaby sądzić, że nie wszystkie gminy odrazu w ciągu 30 miesięcy zamienią się na zbiorowe, może niektóre jeszcze zostaną, ale nie mamy jednak żadnej pewności, że tak będzie.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PBielecki">Oświadczenie posła Sanojcy nie jest dla nas wystarczające, bo p. Sanojca nie jest w rządzie, więc jego oświadczenia nie są miarodajne.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PBielecki">Ażeby nie mieszać sprawy tak ważnej, jak ustrój gmin, z p. Sanojcą, przechodzę dalej i twierdzę, że projekt oddaje prawo zmiany gmin jednostkowych na zbiorowe p. Ministrowi z jedynem ograniczeniem „po wysłuchaniu opinji rad gminnych”. Na podstawie doświadczenia wiemy, jak się wysłuchuje opinij, tylko wygodne opinje są wysłuchiwane, wszelkie opinje samodzielne są tłumione, o czem świadczy znowu bogate doświadczenie, o którem tak słusznie mówił tu p. Minister.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#PBielecki">Niestety, nie słyszę co mówi kołomyjski przedstawiciel w Sejmie i nie mogę mu odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#PBielecki">Dalej jest rzeczą bardzo chwalebną dążyć do unifikacji. Przyznaję, że dążenie do jednolitości jest rzeczą wskazaną, ale nie za wszelką cenę. Nie można powiedzieć, żeby mechaniczne, sztuczne pokrajanie kraju według widzimisię, bo do tego się rzecz sprowadzi, urzędników starościńskich, czy wojewódzkich, bez uwzględnienia warunków ekonomicznych, historycznych, geograficznych, etnograficznych, kulturalnych różnych na danych obszarach, było korzystne. Nie mamy żadnej pewności — były tylko gołosłowne zapewnienia, — że ten podział i unifikacja będą dokonane według zasad, uwzględniających, interesy ludności i dlatego nie możemy się na nie zgodzić. Projekt doprowadzi do chaosu, zwłaszcza na zachodzie, gdzie godzi on w dobrze zorganizowaną gminę wiejską w województwach poznańskiem i pomorskiem, i wprowadzi rozstrój. Jeden typ nie jest wcale konieczny, żeby dobrze rządzić Państwem. Stwierdza to tak znakomity uczony i znawca przedmiotu jak profesor Bujak.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#komentarz">(P. Sanojca: Niech Pan Bujakiem nie buja.)</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#PBielecki">Wiem, że poseł Sanojca autorytetów profesorskich nie uznaje, nie lubi, że go to razi, nie dziwię się.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#PBielecki">Druga opinja, której nie można lekceważyć, opinja komisji trzech złożonej z tak wybitnych znawców, jak Bobrzyński, Kasznica i Smólski, wypowiedziała się również w ten sposób, że „jednolitość ustroju gminnego od Pomorza aż do Wołynia ze stanowiska jedności Państwa nie jest rzeczą konieczną i nie jest też wskazaną”. Nie można powiedzieć, żeby stosunki w Kołomyi, czy Brześciu miały być wzorem i żeby unifikować w kierunku Brześcia, który tak się podoba posłowi Sanojcy i panom z B. B. Jeżeli ma się unifikować, to w kierunku Poznania, w kierunku ziem zachodnich, gdzie stała kolebka Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#PBielecki">Przeciwstawiamy się unifikacji mechanicznej, która dąży do zabicia całego bogactwa życia miejscowego, które jest wytworem historji i warunków geograficznych. Wskażę na to, że naprzykład na Pomorzu poprostu warunki geograficzne: górzystość i lesistość nie pozwalają na łączenie gmin jednostkowych w zbiorowe.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#PBielecki">Zobaczymy. Tyle razy już słyszeliśmy, że czegoś nie będzie, a potem było, tyle słyszeliśmy obietnic, których nie spełniono, że mamy prawo przewidywać do czegoby to doprowadziło. Jeżeli Panowie tego nie wprowadzą, to wtedy przyznamy rację p. Ministrowi.</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#PBielecki">Jeżeli chodzi jeszcze o jednolitość, tak tu zalecaną, to ani Anglja, ani Szwajcar ja, ani Prusy, żeby wymienić tylko te państwa, nie posiadają jednolitej gminy pod względem obszaru i zaludnienia. A wcale nie są to państwa słabe. Nie chcę naśladować we wszystkiem obcych państw, ale nie trzeba też tworzyć takich oryginalnych przepisów, któreby tylko w Polsce istniały, zwłaszcza skoro nie mają wartości, nie są przydatne, skoro przeczą stanowczo istotnym zasadom i potrzebom życia. Cenię oryginalność, ale nie za daleko posuniętą. Otóż ten pomysł uderza przedewszystkiem, jak już powiedziałem, w ziemie zachodnie i chce z tamtejszego samorządu, dotąd niezależnego, przynajmniej do pewnego stopnia, uczynić powolne narzędzie wpływów politycznych sanacyjnych. Nie zaprzeczą temu żadne oświadczenia, bo do tego projekt zmierza. Tymczasem samorząd ziem zachodnich wytrzymał próbę życia nawet w najcięższych warunkach i cieszy się powszechnem przywiązaniem ludności, która kategorycznie sprzeciwia się wszelkim idącym od wschodu innowacjom. Ludność ta uznaje nieżywotność zbyt małych gmin i dlatego, odrzucając koncepcję gminy zbiorowej, opowiada się za gminami większemi, zdolnemi do życia, powstałemi z gmin mniejszych i obszarów dworskich, jednak nie mającemi podbudowy w postaci gromad. Temu stanowisku dały wyraz liczne zjazdy działaczy samorządowych i organizacyj samorządowych, tego też stanowiska klub nasz będzie bronił w Sejmie nie tylko w interesie ziem zachodnich, lecz w interesie całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#PBielecki">Projekt omawiany pociąga za sobą zwiększenie świadczeń ludności. W art. 42 podniesiono stały dodatek samorządowy dla starostów do wysokości 100% uposażenia ze Skarbu Państwa zamiast dotychczasowych 75%. Dalej zastępca starosty ma dostawać dodatek samorządowy w wysokości 25%, który dotąd pobierał tylko w niektórych powiatach. Obecnie to już będzie stały i powszechny dodatek. Dalej trzeba wskazać, że w art. 19 pozwala się radzie gminnej, coprawda tylko pozwala, nakładać nowe ciężary. Oczywiście jest to fikcją w czasach ciężkiego kryzysu, bo rada gminna sama nie nałoży nowych obciążeń. Wreszcie wprowadza się gminy zbiorowe, a to zwiększa koszty administracyjne gminy. W ten sposób zamiana gminy jednostkowej na zbiorową pociąga za sobą zwiększenie ciężarów i dlatego musimy opowiedzieć się przeciw temu, zwłaszcza w dobie szalejącego kryzysu, kiedy położenie gospodarcze wsi, miasteczek i miast i całej Polski jest tak ciężkie, że nie wytrzyma nowych eksperymentów. Dodawaniem nowych ciężarów i wywracaniem tego, co istnieje, wprowadzaniem metody sporów, bo gromady będą się kłóciły z gminą, wniesie się zarzewie tarć, które nie wpłyną na uspokojenie, lecz powiększą zamieszanie i chaos.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#PBielecki">Obok tych przepisów jest jeszcze dużo spraw nie rozstrzygniętych wcale, te są najważniejsze i dlatego muszę do nich przejść.</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#PBielecki">Słusznie tu podkreślił pan Minister, że bardzo ważną rzeczą jest żywy człowiek, jeśli chodzi o wykonywanie ustawy, że często prawo pisane różni się od prawa stosowanego. Doświadczenie 5-letnie uczy nas, jak umiano zmieniać ustawy, stosując je, a cóż dopiero, kiedy wogóle nie wiemy, jak będą bardzo ważne przepisy wyglądały. Wtedy dowolność władz administracyjnych będzie zupełnie nieograniczona. Wiemy przecież, jak się przy stosowaniu praw uzależnia ludzi samodzielnie myślących, mających swoje przekonania, i jak im się stara narzucić inne poglądy. Wystarczy, żeby głośno być sanatorem, w duszy można wymyślać i niena widzieć tego systemu, byle nazewnątrz być t.zw. lojalnymi państwowcami, to jest zwolennikami i entuzjastami dzisiejszego Rządu. I dlatego musimy być ostrożni, jeżeli chodzi o te wszystkie niedociągnięcia i luki, na które niezadługo wskażę.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#PBielecki">Nie chodzi nam o to, że się toczy ostrą walkę z nami, ale chcemy by przy tej ostrej walce był pewien styl zachowany, żeby możliwie po rycersku walczyć, ą nie w sposób wschodni, azjatycki.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy,)</u>
<u xml:id="u-45.22" who="#PBielecki">Chodzi nam o to, ażeby najbardziej nawet ostra walka nie niszczyła duszy ludzkiej.</u>
<u xml:id="u-45.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ładny rycerz.)</u>
<u xml:id="u-45.24" who="#PBielecki">Pan nic nie ma do mówienia o rycerskości, bo Pan jest rycerzem brzeskim. W projekcie chodzi o dobór takiego aparatu, któryby był niewolniczo posłuszny, to jest główna zasada. Nie wiem, czy można być zadowolonym, jeżeli się będzie miało takich zwolenników, którzy na pamięć będą wygłaszali wykute oświadczenia i przepisy, i to będzie ich jedyną funkcją. Na tem Państwo stać nie może. To jest system, który stara się zwalczyć mocne charaktery, a pielęgnuje słabe, które w ten sposób się dostają do rządów, do wpływów i do decydującego znaczenia. My ze względu nie na chwilową walkę, którą toczymy z Rządem, jesteśmy przeciwni tego rodzaju ustrojowi, tego rodzaju ustawom, które sankcjonują ten stan rzeczy i ułatwiają administracji rządowej, która często jednak przesadza w gorliwości i idzie dalej, niż chciałby Rząd, chociaż nie chcę posądzać Rządu o łagodność, i w ten sposób kopie przepaść między narodem a Rządem, między władzą administracyjną a społeczeństwem, i rodzi nienawiść, która przeradza się często w nienawiść do instytucyj państwowych wogóle, co jest rzeczą groźną i czego należy unikać. Przeciw temu stosowaniu bezceremonjalnego nacisku administracji, która paczy charaktery i łamie wszystko, co jest niezależne, której chodzi o to, żeby wchłonąć wszystko i poddać własnym rozkazom, musimy zaprotestować, bo w ten sposób chce się zniszczyć wszelkie ośrodki samodzielnej myśli politycznej i sięgnąć tam, gdzie wzrok nie sięga, nawet wzrok pułkowników, to jest do sumień ludzkich. Bo każdy, kto objawi przywiązanie do idei, kto wypowie odważnie swoje przekonania, uważany jest oczywiście za antypaństwowca, skoro krytykuje posunięcia Rządu. To jest system, który prowadzi do paczenia mocnych charakterów.</u>
<u xml:id="u-45.25" who="#PBielecki">Mówi się, że trzeba ujednostajnić ustrój samorządowy i związać go mocno z systemem administracyjnym. Otóż przestrzegam przed przesadą przy ingerowaniu władz w życie społeczno-narodowe, Jestem za sprężystą administracją, nie uznaję dwutorowości, ale nie trzeba niszczyć zdrowej inicjatywy społecznej. Przeciw wszechwładzy Państwa odzywają się głosy sprzeciwu nietylko w naszym obozie, ale i wśród Panów. Dla przykładu przytoczę artykuł p. Ducha, który występuje ostro przeciw omnipotencji Państwa: „Jeżeli mamy inflację ustawodawczą, przeciążenie administracji niepraktyczną pracą i jej nadmierny wzrost etatowy, to zawdzięczać to należy, iż zarówno rząd, jak i samorząd zbyt daleko sięgnęły w życie społeczne i zbyt wiele zadań wzięły na swe barki, zamiast pozostawić to inicjatywie społecznej lub wogóle nie ruszać danego zagadnienia. Choroba omnipotencji państwa jest właściwa młodej państwowości oraz wybujałej biurokracji… Gdy państwo będzie spełniało tylko to, co jest niezbędnym jego obowiązkiem, obywatel nie będzie widział w aparacie państwowym czynnika weksacji ludności, lecz będzie się odnosił z zaufaniem do organów państwa”. („Czas” nr 1 z 1/I.32 r.) Chcę jeszcze zaznaczyć, jak daleko sięga ingerencja władzy administracyjnej. Projekt pozwala złożyć z urzędu przedstawicieli samorządu, o ile nie wykazują zaufania należytego (art. 55), co już dowolność zupełną wprowadza, nadto przewidziany jest okres jednorocznej próby; gdy dany wójt czy burmistrz będzie grzeczny, to się go zostawi.</u>
<u xml:id="u-45.26" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-45.27" who="#PBielecki">Ponieważ nie mogę dalej mówić, p. Marszałek mi przerywa…</u>
<u xml:id="u-45.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-45.29" who="#PBielecki">To jest automatyzowanie i mechanizowanie wszystkiego, przeto chcę zakończyć konkluzją, jakie stanowisko zajmujemy. Chciałem coprawda mówić jeszcze o egzaminach, o regulaminie wyborczym, ale muszę kończyć. Oświadczam, że Klub Narodowy, pomimo tych śmiechów, które się tu rozlegają, uważa samorząd terytorjalny za jedną z najtrwalszych form organizacji narodu, przenikającą wszystkie dziedziny życia zbiorowego. Z tego powodu uważamy, że ustrój samorządu, oparty na wieloletniej tradycji, oraz na kulturalnej i gospodarczej sile ludności, może podlegać zmianom tylko w drodze powolnej ewolucji. Chciałbym to uzasadnić, niestety nie mogę.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PBielecki">Zupełna unifikacja ustawodawstwa samorządowego w Polsce, wobec znacznych różnic kulturalnych i gospodarczych, a także i narodowościowych między ziemiami zachodniemi a wschodniemi, jest szkodliwa dla interesu narodowego i państwowego.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PBielecki">Obecny projekt rządowy, jako sprzeczny z obowiązującą Konstytucją i wprowadzany przed jej ewentualnemi zmianami, jako niezabezpieczający praw ludności polskiej na ziemiach wschodnich od wieków tam osiadłej, jako niszczący dobrze zagospodarowany samorząd ziem zachodnich, a w całem Państwie czyniący z samorządu narzędzie władzy administracyjnej, nie jest rezultatem troski o dobro i siłę Państwa, lecz podobnie, jak inne wnoszone obecnie ustawy, zmierza do utrwalenia rządów obecnej grupy przez wzmocnienie czynnika policyjnego w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan wierzy w to, co Pan czyta?)</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PBielecki">Zawsze wierzę w to, co mówię.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#PBielecki">W interesie Państwa i jego ludności będziemy projekt ten zwalczali zarówno w Sejmie jak i w kraju.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#PBielecki">Zamierzałem rzecz rozpatrzeć gruntowniej i rozwinąć jeszcze niektóre punkty, niestety nie mogę tego uczynić.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Araszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Nie będę polemizował z przemówieniem p. Ministra, nacechowanem wielką dozą frazeologji, przemówieniem, które przeczy treści ustawy, ale będę się starał ustosunkować objektywnie i oświetlić objektywnie nasze stanowisko, opierając się na ustawie, na artykułach i na treści ustawy.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Sejm obecny został powołany do życia pod hasłem niby to naprawy ustroju Państwa, miał on wyprowadzić ustawodawstwo polskie na czystą drogę, pozostawiając poza sobą niechlujstwa, tak nazwane niegdyś w różnych wywiadach przez Marszałka Piłsudskiego, niechlujstwa, które rzekomo do ustawodawstwa wprowadziło t. zw. sejmowładztwo.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PAraszkiewicz">I zdawałoby się, że Sejm obecny nie zobaczy czegoś podobnego, coby można było nazwać niechlujstwem. A oto ta ustawa, którą tu stworzyli Panowie, jest szczytem, ideałem niechlujstwa. W samej swojej konstrukcji jest tak zagmatwana, tak pokręcona, jest tyle niejasności, tyle niedomówień, tyle sprzeczności z Konstytucją, że przeciętny obywatel, gdyby chciał tę ustawę zrozumieć, to prędzej osiwieje, niż ją zrozumie. A przecież ustawy tworzymy dla wszystkich obywateli.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To Pan jej nie rozumie.)</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#PAraszkiewicz">Może lepiej od Pana.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#PAraszkiewicz">Być może, że Panom z Rządu chodzi o to, by przepisów, które oni wydają albo które wydaje tutaj ich Izba, nie rozumieli inni obywatele, żeby pozostało dla nich pole hulanek interpretacyjnych szkoły p. Cara. Każda ustawa, a zwłaszcza ustawa o znaczeniu organizacyjno-ustrojowem, winna być jasno sformułowana, nie może być w niej żadnych niejasności, żadnych niedomówień. Ta ustawa — w duchu napewno Panowie mi to przyznajecie — jest zaprzeczeniem tej zasady.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#PAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Ustawa samorządowa jest kręgosłupem ustrojowym państwa demokratycznego, jest drugim fundamentem ustroju państwowego obok Konstytucji, wszyscy wiecie, że na podstawie tej ustawy samorządowej biorą czynny udział w administracji publicznej miljony ludzi i dlatego nie miljony powinny służyć ustawie, ale ustawa powinna służyć miljonom. Tam, gdzie jest myśl zbiorowa, tam się tworzą wielkie rzeczy. Konstytucja nasza demokratyczna, powołując do życia samorząd, miała na celu wciągnąć do rozbudowy naszego Państwa całe społeczeństwo i w art. 3 wyraźnie mówi: „Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorjalnego, przekaże przedstawicielstwom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa, który zostanie bliżej określony ustawami państwowemi”. Otóż artykuł ten — nie przekręci go w tym wypadku nawet p. Car — daje samorządowi wielką, obszerną autonomję. Ale tu napewno z tej mównicy nie może zaprzeczyć temu ani p. Minister, ani p. Wiceminister Korsak, specjalista od spraw samorządowych, że ta ustawa specjalnie ścieśnia pojęcie samorządu. Ustawa samorządowa, jako jeden ze szczebli administracji publicznej, winna zawierać pewne zasady podstawowe. Otóż przede- wszystkiem powinna wyrażać w sobie wolę narodu, powinna być szkołą życia obywatelskiego pod względem państwowym. Wola narodu ma znaczenie i ma sens, jeśli przejawia się w wolności w całem tego słowa znaczeniu. A przecież wolności obywatelom nie daje tylko to, że uchwalają ustawy, ale także to, że te ustawy są wykonywane w tym duchu, by się jednostka czuła jednostką w państwie, jeżeli chodzi o zasadę demokratyczną i prawdziwą wolność, zależną nietylko od ustroju państwowego, ale i od ustroju administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#PAraszkiewicz">Samorząd, jak już zaznaczyłem, winien być szkołą obywateli, szkołą wychowania obywatelskiego pod względem państwowym, t. zn., by każdy obywatel był świadom, że tworzy to Państwo i był zawsze gotów brać na siebie odpowiedzialność za prace w Państwie. Wmawianie w obywateli, że jedyną władzą jest starosta, wojewoda, czy minister, a nawet policjant, jest wysoce szkodliwe i hamujące w rozwoju jednolitej siły narodu. Nie wychowacie Panowie obywatela jakąś propagandą na rzecz władzy państwowej.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To już mówił Bielecki.)</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#PAraszkiewicz">Nie wychowacie go przez Brześć, nie wychowacie go za pomocą pałek gumowych.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#PAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Chłop polski ma piękną kartę w historji, w walce o niepodległość Państwa Polskiego, i chłop polski pozostawi piękną historję walki o własne swoje prawa, walki o praworządność w Państwie. Nie po to walczył chłop polski o własne swoje Państwo, nie po to przelewał krew, by z pełni praw w tem Państwie mogli korzystać pp. Radziwiłłowie, czy inni, ale po to walczył, aby sam z tych praw korzystał w pełni. I wykażę Panom, że ta ustawa właśnie odbiera tym obywatelom chłopom te istotne, zasadnicze prawa. Polski nie stworzy ani Radziwiłł, ani biurokracja przy zielonych stolikach, ale chłop polski, który jest potęgą narodu.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#PAraszkiewicz">Pan się z tego śmieje? Ani Pan ze swoimi sekretarzami, ani p. Radziwiłł Polski mocarnej nie stworzy.</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#PAraszkiewicz">Wysoka Izbo! Kiedy się przyjrzymy tej ustawie, to widzimy, że czynnik ten jest spychany na szary koniec. Tworzy się gminy, samorządy, których obywatele powinniby się sami rządzić, sami zaspakajać potrzeby, wynikające z ich życia społecznego, lecz jednocześnie daje się im stróża - urzędnika, którego wolą jest ograniczanie woli obywateli; odbiera się im zasadnicze prawo, to jest prawo określenia sposobu wyboru przedstawicieli do organów gminnych, czy do organów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#PAraszkiewicz">Żeby Panowie nie uważali, że jestem gołosłowny, dodam, że o tem wyraźnie mówi art. 10 ust. 5: „Regulamin wyborczy wyda Minister Spraw Wewnętrznych”. W dzisiejszej praktyce parlamentarnej państw demokratycznych nie spotyka się tego, żeby zasadnicze prawa, jakie wywalczyła demokracja przez szereg dziesiątków lat, t. j. prawo ordynacji wyborczej, dawano ministrowi, jednej osobie, która jest oderwana zupełnie od życia, gdy ordynacja wyborcza powinna być ściśle związana z życiem społecznem, jednostka z państwem. Powiedziano: „regulamin”, lecz przecież ten regulamin nie jest niczem innem, jak tylko ordynacją wyborczą do rad gminnych i do rad powiatowych. To, co jest największą zdobyczą demokracji, odbiera się, bo zasady, na podstawie których p. Minister wyda taki, a nie inny regulamin, będą nieco inne, Panie Ministrze.</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#PAraszkiewicz">Jeżeli tu się odbiera to zasadnicze prawo, to faktem jest, że przekreśla się zupełnie samorząd jako taki. I proszę Panów, żeby nie być gołosłownym, przytoczę motywy, podane przez Rząd. Wyraźnie tam się pisze: „Takie ujęcie stosunku Państwa do samorządu, poparte liberalistycznemi teorjami XIX wieku, a sięgające okresu walki z absolutyzmem, kiedy samorząd służył za środek walki obywatela z systemem rządzenia, traci swój grunt w demokratycznem państwie współczesnem, którego organizacja opierać się musi na szerokim udziale obywateli w kształtowaniu się jego reform i wypełnianiu jego funkcyj. Dziś samorząd jest tylko jedną z form zorganizowanego udziału obywateli w wykonywaniu zadań publicznych”. Co to znaczy? To znaczy, że samorząd jako jednostkę o odrębnym charakterze prawno-publicznym znosi się. Pozostawia się tylko udział czynnika obywatelskiego w administracji publicznej, co można było zrobić dekretem Prezydenta, bo nawet rady wojewódzkie nie są niczem innem, jak tylko udziałem czynnika obywatelskiego w administracji publicznej. I Panowie się do tego przyznają, że państwo i samorząd muszą pracować w ścisłym i wzajemnym związku, czerpiąc dochody z tych, samych źródeł. Więc po co te frazesy...</u>
<u xml:id="u-49.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Właśnie, właśnie.)</u>
<u xml:id="u-49.18" who="#PAraszkiewicz">...na wstępie tej ustawy o organach uchwalających, o organach kontrolujących. Czy Wy, Panowie, naprawdę myślicie, że temi frazesami uśpicie czujną opinję chłopów? Czy wy Panowie myślicie, że chłop się w ten sposób przekona, że to jest idealna, jak p. Minister opiewał, ustawa samorządowa? Spotka Was, Panowie, wielki zawód. Odsuwa się obywateli od wpływu, od wyboru sekretarza, funkcjonarjusza, od wyboru tych, którzy mają wykonywać ich wolę. Co więcej, prawo do decydowania o wynagrodzeniu tego funkcjonariusza daje się staroście, a nie temu, którego wolę ten funkcjonarjusz wykonywać będzie, czyli poddaje się w pośredni sposób sekretarza staroście, a nie radzie gminnej, czy organom samorządowym.</u>
<u xml:id="u-49.19" who="#PAraszkiewicz">Pozatem usuwa się obywateli od decydującego wpływu na gospodarkę samorządową, bo wedle tej ustawy wszystkie uchwały rady miejskiej w zasadniczych sprawach gospodarki gminnej mają moc wówczas, jeżeli są zatwierdzone przez władze nadzorcze, co wedle tej ustawy znaczy starostę. I to się nazywa samorządem, kiedy wszystko poddaje się jednej osobie! Tu jedynie tkwi myśl główna ustawy, to jest jednoosobowość, poza tem nic więcej. I słusznie tu mówił p. Minister Pieracki, że odpowiedzialność ciał zbiorowych staje się fikcją. Przyznał się do tego, otwarcie powiedział.</u>
<u xml:id="u-49.20" who="#PAraszkiewicz">Ale pomijając te sprzeczności i zaprzeczenia istoty samorządu, może wedle tej ustawy przyjść moment, czas dogodny dla administracji publicznej, politycznej, że samorządu w Polsce wogóle może nie być, jeżeli chodzi o samorząd niższego stopnia. Może p. Minister czy władza nadzorcza w odpowiednim czasie usunąć sołtysa i wyznaczyć sołtysa komisarycznego. To samo może stać się z wójtem. I taki okres czasu może trwać przeszło 3 miesiące. W tym czasie, kiedy to będzie dla rządu dogodne, może on z tego skorzystać.</u>
<u xml:id="u-49.21" who="#PAraszkiewicz">Jeżeli chodzi o te zatwierdzenia, to Wiceminister Korsak uśmiechał się, kiedy twierdziłem, że istotą jest starosta, a nie organa samorządu.</u>
<u xml:id="u-49.22" who="#PAraszkiewicz">Coprawda powiedziane jest w ustawie, jakby na okrasę, że władza nadzorcza przed wydaniem swej decyzji powinna zasięgnąć opinji organu samorządowego. Co to znaczy? Między „powinna” w ustawodawczem rozumieniu a „musi” jest olbrzymia różnica i władza nadzorcza może wydać decyzję, nie zasięgając żadnej opinji. O tem mówi ustęp 2 art. 20 i ustęp 5 art. 50.</u>
<u xml:id="u-49.23" who="#PAraszkiewicz">Wszystko byłoby w porządku, gdyby władza nadzorcza...</u>
<u xml:id="u-49.24" who="#komentarz">(P. Sanojca: Była w Waszym ręku.)</u>
<u xml:id="u-49.25" who="#PAraszkiewicz">...była ustanowiona w tej ustawie przynajmniej tak, jak mówi Konstytucja. Konstytucja w art. 70 wyraźnie powiada: „Państwo będzie sprawowało nadzór nad działalnością samorządu przez wydziały samorządu wyższego stopnia”. A co mówi ta ustawa? Ustawa wyraźnie i, że tak powiem, w ordynarny sposób łamie przepisy Konstytucji. Art. 53 ustawy powiada: „Bezpośredni nadzór nad czynnościami organów gminnych, jako organów wykonawczych władz rządowych, oraz nad innemi czynnościami z zakresu administracji rządowej tak działów zespolonych w wojewódzkich i powiatowych władzach administracji ogólnej, jak i działów niezespolonych, sprawuje w odniesieniu do gmin wiejskich i miast niewydzielonych z powiatowych związków samorządowych właściwa powiatowa władza administracji ogólnej”.</u>
<u xml:id="u-49.26" who="#komentarz">(P. Duch: To jest administracja.)</u>
<u xml:id="u-49.27" who="#PAraszkiewicz">Niech Panowie teraz zobaczą w ustawie — ja to zilustruję, — że na każdym kroku jest władza administracji ogólnej, a nie jest powiedziane, że samorząd wyższego stopnia. Bo przecież gdyby chcieć robić nadzór tak, jak Konstytucja powiada, to należałoby stworzyć samorząd wyższego stopnia.</u>
<u xml:id="u-49.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-49.29" who="#PAraszkiewicz">Ale, Panie Duch, p. Minister wyraźnie powiedział, że władza nadzorcza dla sprawności, dla usprawnienia administracji musi pozostać taka jaka jest, ponieważ niema wyższego stopnia samorządu. A, Panie Kolego, nie możecie powiedzieć, że dziś wydziały wojewódzkie są organami samorządu; to są ciała kolegialne, ciała z głosem doradczym, czy stanowczym, i choćby to była władza nadzorcza, to nie jest to, o czem mówi Konstytucja, Następnie ustawa mówi, że wojewoda ma zasięgać opinji z głosem doradczym, czy z głosem stanowczym. Co to jest zasięganie opinji z głosem stanowczym? Jak powiedziałem, wydział wojewódzki nie jest organem samorządu wyższego stopnia, a jest tylko ciałem doradczem, kolegjalnem, niczem więcej.</u>
<u xml:id="u-49.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-49.31" who="#PAraszkiewicz">Jeżeli chodzi o nadzór nad samorządem, to jeszcze jedna rzecz jest charakterystyczna, że ten wydział wojewódzki jest tylko państwowy: 3 osoby z wyboru, 2 z urzędu i wojewoda — trzeci urzędnik. Przy głosie decydującym wojewody może zapaść taka opinja, jakiej życzy sobie wojewoda. Więc to jest fikcja, szanowni obywatele! Jeżeli chodzi o oszczędnościowe historje, o których mówił p. Minister, to również sprawa przedstawia się wręcz odwrotnie…</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#Marszałek">Otóż my, przedstawiciele chłopów, oświadczamy publicznie z tej Wysokiej Trybuny, że zamach na prawa chłopów odpierać będziemy z całą siłą i stanowczością bez względu nawet na środki walki. Zrobimy wszystko, ażeby ten manifest, odbierający prawa chłopom, nie wszedł nigdy w życie.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bień.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PBień">Wysoki Sejmie! Rząd przedkłada nam dziś projekt ustawy o zmianie ustroju samorządowego. Ustawa ta przedewszystkiem legalizuje bezprawny stan, jaki nastał przez utrzymywanie w miastach komisarzy rządowych, których Rząd dla celów politycznych powyznaczał, Po wejściu zaś tej ustawy w życie Rząd zlikwiduje te resztki samorządu, które jeszcze gdzieniegdzie ostały się, a czynnik obywatelski i jego znaczenie w samorządzie zostaną sprowadzone do zera. Rządy pomajowe powołały do życia Radę Samorządową, która miała za zadanie wspólnie z Rządem omawiać wszystkie sprawy, dotyczące samorządu. Przy opracowaniu tej ustawy Rząd pominął zupełnie Radę Samorządową, nie pytał jej o zdanie w tak ważnej sprawie, lecz na konwentyklach z zaproszonymi i przez siebie wybieranymi samorządowcami, przeważnie z obozu rządowego, załatwiono sprawę ustawy samorządowej.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PBień">Jak obecny Rząd ustosunkowuje się do samorządu, najlepszym tego dowodem jest fakt, że kiedy Związek Miast wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z projektem zmiany statutu Związku Miast, wówczas Ministerstwo to nakazało Związkowi do statutu wprowadzić punkt, któryby umożliwił mianowanym komisarzom rządowym z miast zasiadanie w zarządzie Związku Miast. Dalej poleciło Ministerstwo wstawić punkt, mówiący o tem, że Ministerstwo może rozwiązać Związek Miast i że po rozwiązaniu Ministerstwo będzie dysponowało majątkiem Związku.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#PBień">Naturalnie żadna szanująca się organizacja takich punktów w swoim statucie przyjąćby nie mogła, nie zrobił też tego i Związek Miast. Lecz jest to dowód, jakim duchem owiany jest Rząd w stosunku do samorządów wogóle.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PBień">To też obecny projekt ustawy nas nie zdziwił, ani nie zaskoczył. Wiemy wszyscy o tem, że Rządowi samorząd prawdziwy zawsze był solą w oku, zlikwidował go bezprawnie w kasach chorych, likwiduje obecnie w miastach i gminach.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#PBień">Przyjrzyjmy się tylko kilku punktom tej ustawy,</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#PBień">Art. 2 mówi, że radę miejską wybiera się na lat 5, lecz członków magistratu t. zw. zawodowych, z prezydentem lub burmistrzem na czele wybiera się na lat 10. Zarządy miast muszą się liczyć tylko z wolą władz nadzorczych, starostów, wojewodów i t. p., lecz w żadnym wypadku z wolą ludności, czy też z wolą rady miejskiej.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#PBień">Dla zarządów miast nie istnieje votum nieufności rad miejskich, lecz natomiast w każdej chwili nawet bez dochodzenia dyscyplinarnego prezydenci i członkowie magistratu mogą być składani z urzędów. Czyli że ustawa sprowadza członków magistratu do roli posłusznych wykonawców poleceń czy nakazów rządowych i to ma nazywać się szumnie samorządem.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#PBień">Obmyślono jakąś cudaczną ordynację wyborczą. Władze rządowe według swojej woli i swoich potrzeb będą w miastach tworzyły i dzieliły okręgi wyborcze, a potem w tych okręgach ludność będzie miała prawo głosować tylko na połowę kandydatów, mających być wybranymi.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#PBień">Jaki chaos i jaka przypadkowość nieobliczalna przy takich wyborach powstanie, z tego trudno dziś zdać sobie sprawę. Widocznie rządcom dzisiejszym chaos ten potrzebny jest dla utrzymania się nadal przy władzy, lecz samorządom to korzyści nie przyniesie. Wytworzy się w ten sposób jakieś rady miejskie, o nieokreślonej i nieodpowiedniej większości, z jakiemiś lokalnemi czy ulicznemi wielkościami, za które nikt nie będzie mógł ponosić żadnej odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#PBień">Zresztą taki sposób wyborów, który nie może dać w radzie miejskiej żadnej zdecydowanej większości, powtarzam, taka rada miejska jest zaprzeczeniem stanowiska samego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z przed roku zaledwie. Przypominam Panu Wiceministrowi Korsakowi, że w październiku roku 1930 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozwiązało radę miejską i magistrat w mieście Będzinie za to, że w radzie nie było stałej większości, tak wyraźnie mówił reskrypt p. Ministra Składkowskiego do samorządu m. Będzina.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#PBień">Dziś brak stałej większości w radzie miejskiej Rząd podnosi do ideału i uszczęśliwia nim całą Polskę w postaci głosowania ludności na połowę radnych, w postaci niedopuszczenia do wyboru żadnej zwartej większości.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#PBień">Gdy dodamy do tego podniesienie wieku dla wyborców z głosem czynnym z 21 lat na 24 lata, przez co pozbawia się głosu setki tysięcy kobiet i mężczyzn, podniesienie wieku biernego prawa wyborczego z 25 na 30 lat czyli wyzbycie się z rad miejskich elementu bardziej rzutkiego, z zasobem sił i wiedzy; gdy dodamy do tego, że wybrani zawodowi członkowie magistratu muszą być zatwierdzani przez władzę nadzorczą, że wymaga się od nich cenzusu naukowego, wtedy kiedy ministrowie i premjerowie niezawsze cenzus ten posiadają, a mimo to są ministrami lub premjerami, — gdy to wszystko zważymy, to widzimy, że ustawa ta jest nawskroś reakcyjną, że uwstecznia ona życie społeczne i znosi zupełnie samorząd jako taki, stawiając na czele samorządów ludzi uległych i posłusznych woli starostów i wojewodów, lecz nie reprezentantów ludności.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#PBień">Przeciwko takiej reakcyjnej ustawie zakładamy jak najenergiczniejszy nasz protest i będziemy z całą bezwzględnością z nią walczyli, jako z ustawą przekreślającą całkowicie samorząd.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#PBień">Skąd Rząd brał wzory do tej ustawy? Bardzo wiele punktów tej ustawy przyjęto z carskich ustaw, obowiązujących na ziemiach Rosji carskiej, ustaw wydanych w roku 1892. Uprawnienia carskich gubernatorów w stosunku do miast są bardzo podobne do uprawnień naszych wojewodów. A oto ustawa faszystowskich Włoch z 4 lutego 1926 r. o urzędzie podesty t. j. burmistrza i o radzie miejskiej mówi w art. 2: podesta t. j. burmistrz, mianowany jest na podstawie dekretu królewskiego. Podestę może złożyć z urzędu minister spraw wewnętrznych, przyczem nie przysługuje mu prawo odwołania się ani do sądów, ani w drodze administracyjnej od zarządzenia ministra.</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#PBień">Art. 9 faszystowskiej ustawy mówi, że od podesty (burmistrza) obok innych kwalifikacyj wymaga się okazania świadectwa dojrzałości wydanego przynajmniej przez gimnazjum klasyczne lub szkołę realną. Lecz ustawa faszystowska jest liberalniejsza od naszej, gdyż przewiduje w tymże art. 9 pewne odchylenie, że burmistrzem może zostać również ten, kto brał udział w wojnie na froncie, jak również i ten, kto nie ma cenzusu naukowego, lecz przez 12 miesięcy piastował urząd burmistrza lub sekretarza gminy.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#PBień">U nas według tej ustawy w drodze wyjątku może być dopuszczony na stanowisko burmistrza lub prezydenta bez cenzusu ten, kto piastował taki urząd conajmniej 3 lata.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#PBień">Bardzo wiele podobnych stycznych punktów możemy znaleźć w ustawie faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#PBień">Ze starej carskiej Rosji, z faszystowskich Włoch przeszczepia dziś do Polski Rząd wzory, by pozbawiać ludność Polski obywatelskich praw. Będziemy zwalczali tę ustawę jako szkodliwą dla obywateli i dla Państwa Polskiego, jako zabijającą samorząd.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Łucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PŁucki">Ze względu na spóźniony czas oświadczam imieniem Klubu Ukraińskiego krótko, że przedłożony projekt ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego nie może zadowolić nas jako przedstawicieli ludności Galicji, gdzie powiatowego samorządu wcale nie było, nas, którzy oczekiwaliśmy tego projektu z większym może, niż inni, zainteresowaniem rzeczowem. Wprowadza on w samorządzie terytorjalnym, jaki ludność nasza zna, rzeczy zupełnie nam obce, szkodliwe. Samorząd, który teraz miałby być wprowadzony, będzie znacznie węższym i co do kompetencji i co do praw od tego, który już mieliśmy. Samorząd na naszem terytorjum był oparty na ustawie ramowej z czasów absolutyzmu. Ustawa krajowa o samorządzie, na podstawie tej jeszcze absoluty stycznej ustawy przeprowadzona, dała na terytorjum naszem taki ustrój samorządowy, który tak, jak i w zachodniej części Państwa, może być rzeczywiście wzorem dla istniejącego teraz w Polsce samorządu. To, co my otrzymać mielibyśmy na podstawie tego projektu, jest gorszem wydaniem tego samorządu, który już mieliśmy.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PŁucki">Jeżeli Rząd w swojem ostatniem oświadczeniu nie zapomniał wspomnieć, że ta ustawa ureguluje sprawy na naszem terytorjum, to my z całem poczuciem odpowiedzialności oświadczyć musimy, iż ogłoszenie tego projektu drukiem w mowie zrozumiałej dla naszej ludności wywołałoby nastrój zupełnie inny, niż ten, którego pan Minister czy też Rząd się spodziewa. Jesteśmy zainteresowani w tem, ażeby ludność nasza przeszła jak najlepszą szkołę wychowania, ażeby w samorządzie wychowało się jak najwięcej ludzi zdolnych do konstruktywnej, pozytywnej pracy, ażeby ogół naszej ludności był wychowany w inicjatywie i w odpowiedzialności za życie społeczne. Ta ustawa, która prawie w każdem swojem postanowieniu zmierza tylko do tego, ażeby ingerencję Państwa rozszerzyć do tej miary, że naród, któryby tę szkołę w samorządzie miał przejść, stałby się tylko przedmiotem zdarzeń, dla nas nie może być żadną szkołą. Wyrośliśmy dawno z małych spodenek.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#PŁucki">A pozatem prosimy nie zapominać, że w momencie historycznym powiedziano o naszem terytorjum, że ono musi otrzymać samorząd terytorjalny specjalny. Tego nie widzimy. A ta jednolita ustawa nietylko że nie wykonuje dawnych zobowiązań, przyjętych wobec naszych ziem, ale nadto zamierza narzucić nam ustrój gorszy od tego, któryśmy już przeszli, a który wyszedł za czasów absolutyzmu.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PŁucki">Tak zapatrując się na ten projekt, uczynimy wszystko w komisji, ażeby nadać mu inną treść, a ponieważ to się udać nam nie może, dlatego już przy pierwszem czytaniu nasze stanowisko precyzujemy. Taką ustawę zwalczać musimy. Taka ustawa jest odebraniem naszemu narodowi i całej ludności bez względu na narodowość na naszym terenie tych praw samorządowych, które dawniej miała. Ten dawny lekki samorząd niszczy się na naszem terytorjum.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(P. ks. Jaworski: Pan sam żąda skasowania samorządu, żądając odebrania Narodnego Domu i Stauropigji.)</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#PŁucki">Niech Ksiądz nie ciągnie mnie za język, na ten temat nie będę wchodził z Księdzem w żadne dyskusje.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#PŁucki">To jest stanowisko Klubu Ukraińskiego. Ze względu na wielkie nadzieje przywiązywane do tego, że ten projekt wprowadzony w życie utworzy nową rzeczywistość, oświadczam, że jeżeli on stanie się ustawą, wytworzy rzeczywiście nową rzeczywistość, ale gorszą od przedwojennej, gorszą od tej, do której dziś się przyzwyczailiśmy, daleko gorszą od tej, która wyszła z czasów absolutystycznych. To jest rzeczywistość.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Duch.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PDuch">Wysoka Izbo! Kiedy przeglądałem sprawozdania z Komisji Budżetowej z szeregu lat ostatnich, wpośród różnych zarzutów spotkałem między innemi poważny zarzut pod adresem Rządu, że utrudnia i uniemożliwia wydanie ustaw samorządowych. W tej chwili jesteśmy świadkami, że gdy Rząd zgłosił projekt ustawy samorządowej, miimo zgłoszonego projektu, zanim Panowie będziecie mieli sposobność wypowiedzieć swoje uwagi w Komisji Administracyjnej, gdzie się odbędzie dyskusja, już uważacie za stosowne wypowiedzieć szereg uwag, które mają w opinji kraju zdyskredytować projekt jako całość. Zrozumiałe jest to stanowisko w tym wypadku, jeśli Panowie i tę ustawę traktują tak, jak to szczerze przyznał p. Czapiński co do ustawy szkolnej: dobra jest na inne warunki, zła jest w obecnej sytuacji. Ale ustawa ta nie jest stworzona, jak słusznie p. Minister Jędrzejewicz uprzednio zaznaczył, dla obecnego pokolenia, dla obecnego Rządu i systemu, bo można przewidywać, że będzie dłuższy okres czasu obowiązywała.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PDuch">Proszę Panów! Do czego odnoszą się ogólne zarzuty pod adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i autorów skierowane? P. pos. Bielecki obawia się, że samorząd będzie pochłonięty przez administrację. Moi Panowie, jeżeli samorząd do tego czasu nie doczekał się jednolitej kodyfikacji, to dlatego, że gdy Panowie mieli większość i warunki przeprowadzenia odnośnych ustaw w Sejmie, to traktowaliście samorząd jako odskocznię polityczną i domenę wpływów swoich i nie zdołaliście uzgodnić swojego stanowiska, ażeby wreszcie dać wyraz temu w ustawie.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#PDuch">Panie Pośle, w 1924 r. był przedłożony projekt ustaw samorządowych.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Głos: W jakiem stronnictwie Pan był wtedy?)</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PDuch">Byłem wtedy w wojsku, bez stronnictwa. Proszę Panów! Nad tą ustawą pracował Sejm z taką sprawnością, że do r. 1928, 1929 nie doszedł do definitywnego jej wykończenia i poderwał sobie Sejm zupełnie podstawy bytu.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#PDuch">Proszę Panów! Drugi zarzut, jaki stawia pos. Bielecki, odnosi się do organizacji gminy zbiorowej. Mianowicie twierdzi on, że sprzeciwia się ona art. 67 Konstytucji. Proszę Panów, rzecz ta była szczegółowo rozważana i przemyślana i w obecnej redakcji otrzymała organizacja gminy takie sformułowanie, że w żaden sposób zarzut ten nie może być uważany jako aktualny. Proszę Panów, gromada czy sołectwo, wchodząca w skład gminy, nie ma wcale osobowości prawno-publicznej, co jest podstawą każdego stopnia organizacji, względnie samorządu, nie posiada wcale uprawnień finansowych, bo czerpie je z gminy. Wszystkie swoje uprawnienia czerpie ona z wyższych stopni, czerpie z tego stopnia, jaki po niej stanowi gmina, a nie sama przez się. Kompetencje gromady odnoszą się tylko do zarządu majątkiem, dobrem gromadzkiem.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#PDuch">Proszę Panów! Trzeci zarzut opiewa, że unifikacja będzie przeprowadzona mechanicznie, że podział będzie zgóry wykonany z zaniedbaniem interesów żywotnych. Nie można jednak zgóry imputować Rządowi zamiarów, których nie ma, nie można stosować tej metody, najłatwiejszej zresztą w dyskusji politycznej, że się przeciwnikowi politycznemu sugeruje jakieś głupstwo i potem się z tem głupstwem polemizuje. Wtedy oczywiście najłatwiej jest uzyskać aprobatę.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#PDuch">Całe przemówienie p. Bieleckiego miało wybitnie charakter polityczny, ale nie wnosiło żadnego rzeczowego oświetlenia co do samej ustawy. O ile przemówienie p. Bieleckiego, przyznać muszę, stało na pewnym poziomie fachowym, o tyle stwierdzić muszę, że przemówienie p. Araszkiewicza pozbawione było elementarnej znajomości samorządu i jego ustroju.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#PDuch">Zarzut p. Araszkiewicza, że ustawa jest pogmatwana i niejasna jest tak gołosłowny, że może być wygłoszony tylko przez człowieka, który chyba nie ma pojęcia o ustawodawstwie.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#PDuch">Nie widziałem prostszej ustawy i wyraźniej sformułowanej, niż ta. Jeżeli p. Araszkiewicz widzi tam niedopatrzenia, to musi się jeszcze troszkę poduczyć.</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#PDuch">P. Araszkiewicz zarzuca, że art. 3 ust. 4 Konstytucji przewiduje oparcie ustroju Państwa na podstawie szerokiego samorządu. Proszę Panów, czy cokolwiek, choćby jedno zdanie, zawiera nowa ustawa co do zakresu kompetencyjnego? W tym zakresie pozostają nadal wszystkie dotychczasowe ustawy. Ustawa obecna organizuje tylko ustrój, ale zakres kompetencji pozostanie taki sam, jaki określały ustawy dotychczasowe, czy po państwach zaborczych, czy wprowadzane przez Państwo Polskie. P. Araszkiewicz boi się regulaminu wyborczego, że on będzie wydany przez ministra. Ale proszę Panów, technika ustawodawcza polega na tem, żeby rzeczy, które należą do ustawy, oddzielić wyraźnie od rozporządzenia wykonawczego. Nie można układać ustawy w ten sposób, jak układano poprzedni projekt ustawy samorządowej pod redakcją p. Putka, który szczegóły, nie mające z nią nic wspólnego, chciał przemycić do ustawy. Jeżeli p. Araszkiewicz boi się tego regulaminu, to muszę stwierdzić, że właśnie co do wyborów do miast Kongresówki obowiązuje regulamin Ministra Spraw Wewnętrznych. Czy ten regulamin jest w czemkolwiek pogwałceniem tych zasad, które zawiera ustawa o ordynacji wyborczej? Jak Panowie wobec tego możecie imputować, że ten regulamin, który na podstawie tej ustawy wydaje Minister Spraw Wewnętrznych, będzie w czemkolwiek jej zaprzeczał? To jest ułatwianie sobie sytuacji — imputowanie Rządowi zamiarów, których on nie ma.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#PDuch">Szczytem jednak pomieszania pojęć jest cytowanie przez p. Araszkiewicza art. 70 Konstytucji i art. 30 projektu ustawy, przyczem oburza się, że w pewnym zakresie nadzór należy do władz administracji ogólnej. Otóż, Panie Pośle, ustawa odróżnia pewien zakres czynności podejmowanych dla własnych celów samorządu od zakresu czynności zleconych, boć przecież ustawa, która ten zakres przewidywała, nadal pozostaje. Nadal pozostaje podział na czynności zlecone, poruczone i własne, przewidziane w ustawie.</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#komentarz">(P. Araszkiewicz przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę nie przerywać. Nie będziemy teraz na ten temat prowadzili polemiki. Panowie będą mieli na to czas w komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PDuch">Pan na komisji będzie mi jeszcze mógł odpowiadać,</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#PDuch">To samo się odnosi do zarzutów postawionych przez p. posła Bienia. P. poseł Bień obawia się, że jest to legalizowaniem stanu komisarzy. Już w samych motywach Panowie macie wyraźnie powiedziane, że stan komisarzy jest przewidziany przez ustawodawstwo w 4 województwach południowych. Jeśli zaś chodzi o stan wytworzony na terenie b. zaboru rosyjskiego, został on uświęcony przez orzeczenie Najwyższego Trybunału Administracyjnego, gdzie ta rzecz była omawiana, a prejudykaty Najwyższego Trybunału Administracyjnego stanowią autentyczną interpretację prawa i jako takie sankcjonują ten stan wywołany wyższemi koniecznością mi, a niekoniecznie pożądany dla Rządu, jak to słusznie p. Minister Pieracki uzasadniał.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest wszystko gołosłowne.)</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#PDuch">Co do argumentów p. posła Łuckiego muszę jedno powiedzieć. Pan poseł Łucki ma na myśli ustawy obowiązujące na terenie b. zaboru austrjackiego. Istotnie trzeba przyznać, że ustawy te były wybitnie liberalne. Miały charakter do pewnego stopnia liberalny w okresie konającego absolutyzmu austrjackiego, ale zrodziły równocześnie…</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#PDuch">Proszę Pana, niech Pan wysłucha do końca. Otóż proszę Pana, ustawy były liberalne, ale skutkiem ich była dwutorowość w administracji państwowej. Obok samorządu przewidzianego ustawami, istniał ostry, ścisły regime administracji politycznej, która czynników obywatelskich nie dopuszczała do władzy.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Toż dzisiaj jest dużo gorszy system policyjny. Nawet za Austrji tego nie było.)</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#PDuch">Te rzeczy znam równie dobrze jak Pan. Dzisiaj mamy rozporządzenie P. Prezydenta…</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#komentarz">(Głos: Austrjacka ustawa była lepsza.)</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#PDuch">...— to niech Pan do Austrji wróci — z 19 stycznia 1928 r. o organizacji i zakresie działania organów administracji ogólnej, gdzie czynnik obywatelski jest wciągnięty niemal do wszystkich szczebli administracji ogólnej. I tem właśnie różni się administracja polska od tej zachwalanej i miłej p. posłowi Łuckiemu administracji austrjackiej.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#PDuch">Jeżeli p. poseł Łucki domagał się osobnych ustaw samorządowych dla swojej mniejszości, to temu się musimy wyraźnie przeciwstawić. Nie mogą być mniejszości narodowe uprzywilejowane kosztem pozostałej części obywateli Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#PDuch">Wszyscy obywatele polscy muszą być traktowani na równych i jednakich zasadach i wszyscy muszą korzystać z tych dobrodziejstw, które im daje ustawodawstwo państwowe.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#PDuch">Jeżeli co zasługuje na podkreślenie jako wybitna zaleta tej ustawy, to właśnie ta okoliczność, że daje ona jednolitą formę, jednolity ustrój dla całego Państwa, bez względu na różnice narodowościowe, wyznaniowe, ekonomiczne i kulturalne. To jest jej wielka zaleta. Jeżeli ona na terytorjach państwowo wyrobionych może się wydawać za surową, zbyt rygorystyczną, to trzeba zdać sobie sprawę, że równocześnie musi ona wystarczyć dla tych terytorjów Polski, które mogą podlegać wpływom obcym, gdzie wyrobienie państwowe jest małe i gdzie trzeba bardzo silnych środków prewencyjnych na wypadek, gdyby samorząd zszedł z dróg tych, które są dla niego ustawami przewidziane.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#PDuch">Proszę Panów, jeżeli rozpatrujemy ustrój samorządu, to nie możemy pominąć sprawy ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-58.15" who="#PDuch">Panowie przytaczacie bardzo liberalną ustawę austrjacką, ale zapominacie o tem, że równocześnie ta austrjacka ustawa o ustroju zawierała ordynację wyborczą opartą na cenzusie kurjalnym i że dobór ludzi do samorządu był dość utrudniony i przesiewany przez sito cenzusu podatkowego i cenzusu wykształcenia. Jeżeli teraz ordynacja wyborcza jest oparta na najbardziej demokratycznej podstawie, na podstawie pięcioprzymiotnikowości, to musi być rzeczą zrozumiałą, że równocześnie ustrój, że organizacja władzy wykonawczej i zakres nadzoru państwowego musi być silniejszy, aniżeli był w państwie austrjackiem, czy pruskiem. To trzeba jednak mieć, proszę Panów, na uwadze.</u>
<u xml:id="u-58.16" who="#PDuch">Proszę Panów, wreszcie jako wielka zaleta ustawy zasługuje na podkreślenie ta okoliczność, że wprowadzając demokratyczną ordynację wyborczą, równocześnie wprowadzono imienne głosowanie, rugując temsamem czynnik polityczny, partyjny, dający obywatelowi możność niezależnego wyboru tej osoby, którą on uważa za stosowną dla danego ciała samorządowego.</u>
<u xml:id="u-58.17" who="#PDuch">Proszę Panów, zdajemy sobie sprawę z tego, co p. Minister w swojem exposé wyraźnie zaznaczył, że ustawa ta nie jest szczytem doskonałości i że będzie ona musiała ulegać pewnym zmianom i, możliwe nawet, pewnym poprawkom w Komisji Administracyjnej. I, proszę Panów, jest dosyć miejsca, ażeby tam przeprowadzić uczciwą rzeczową dyskusję, traktującą samorząd nie jako odskocznię polityczną, albo domenę wpływów, ale jako jedną z form administracji publicznej, przy pomocy czynnika obywatelskiego, pochodzącego w zasadzie z wyboru i hierarchicznie nie podległego władzom administracyjnym.</u>
<u xml:id="u-58.18" who="#PDuch">Otóż do tej współpracy uczciwej zapraszamy Panów, jako Blok Bezpartyjny.</u>
<u xml:id="u-58.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek formalny p. Swieżawskiego o przerwanie dyskusji. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został uchwalony. Punkt k) odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">Na tem porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w przedmiocie zmiany ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową z dnia 18 marca 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr 32, poz. 195) — do Komisji Opieki Społecznej i Spraw Inwalidzkich.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#SekretarzpWawrzynowski">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów w sprawie zniesienia przymusu ubezpieczenia od pożaru — do Komisji Administracyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Mam zamiar zwołać następne posiedzenie we wtorek dnia 26 stycznia o godz. 4 pp. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#Marszałek">1. Trzecie czytanie rządowego projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 września 1926 r. o utworzeniu przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” (druk nr 403 i odbitki nr 105 i 107).</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji, dotyczącej traktowania jeńców wojennych, podpisanej w Genewie dnia 27 lipca 1929 r. (druk nr 257 i odbitka nr 104).</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Polski do konwencji o ochronie ptaków pożytecznych dla rolnictwa, podpisanej w Paryżu dnia 19 marca 1902 r. (druk nr 254 i odbitka nr 104).</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji układu w formie wymiany not z dnia 21 lutego 1930 r. w sprawie wprowadzenia pewnych zmian w tekście wzoru karty legitymacyjne) dla komiwojażerów, załączonego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką, podpisanej w Warszawie dnia 23 kwietnia 1925 r. (druk nr 430 i odbitka nr 104).</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Indjami, dotyczącej stosunków handlowych między obu krajami, podpisanej w Warszawie dnia 8 maja 1931 r. (druk nr 428 i odbitka nr 108).</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką o ubezpieczeniu społecznem, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Berlinie dnia 11 czerwca 1931 r. (druk nr 431 i odbitka nr 107).</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o rybołówstwie (druk nr 321 i odbitka nr 108).</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach w sprawie zezwolenia Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posłów:</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#Marszałek">a) Józefa Mazura (odbitka nr 104), b) Stefana Sachy (odbitka nr 104), c) Władysława Daneckiego (odbitka nr 104).</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#Marszałek">9. Wybór Delegata Głównej Komisji Rekwizycyjnej.</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#Marszałek">10. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o wnioskach:</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#Marszałek">a) Klubu Parlamentarnego Narodowej Partji Robotniczej w sprawie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem stałych (etatowych i nieetatowych) pracowników przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” i o zaopatrzeniu pozostałych po nich wdów i sierot oraz o odszkodowaniu za nieszczęśliwe wypadki, b) Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w tej samej sprawie (druki nr 202 i 377 oraz odbitka nr 89).</u>
<u xml:id="u-61.13" who="#Marszałek">11. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie ustawy o stosunku służbowym pracowników przedsiębiorstwa „Polskie Koleje Państwowe” (druk nr 201 i odbitka nr 90).</u>
<u xml:id="u-61.14" who="#Marszałek">12. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw.</u>
<u xml:id="u-61.15" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-61.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 m. 50.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>