text_structure.xml
386 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 61 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 62 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają p. p. Kornecki i Rosmarin. Listę mówców prowadzi p. Rosmarin.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Frantz i Spitzer.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Udzieliłem urlopu posłowi Fedrunkowi na 3 dni. Proszą o udzielenie urlopów na dwa tygodnie z powodu choroby posłowie: Bojko, Dyboski i z P. S. L. „Piast” poseł Nosek. Nie słyszę protestów, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Od posła d-ra Wiśniewskiego otrzymałem pismo o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. Zawiadomię o tem Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PSławek">Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Sławek,</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PSławek">Klub B. B. W. R. na posiedzeniu w dniu 31 października 1929 r. powziął uchwałę, upoważniającą prezydjum do zgłoszenia wniosku o votum nieufności dla Marszałku Sejmu p. Ignacego Daszyńskiego, ponieważ argumenty jego o nieotwarciu posiedzenia podyktowane były niezrozumiałą i niczem nie uzasadnioną obawą przed szpalerem oficerów, witających swego wodza, i miały tendencję demagogiczną, oraz zmierzającą do siania w społeczeństwie niczem nieumotywowanego niepokoju i zamętu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Panie Pośle, przepraszam, proszę przemawiać w sprawie porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Tak jest, w tej chwili będzie zakończenie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PSławek">Ponieważ fałszywe, niezgodne z prawdą przedstawienie przez p. Marszałka Daszyńskiego tych zajść miało miejsce i w następnych jego enuncjacjach, klub poselski B. B, W. R. postanowił dojść do ustalenia istotnego przebiegu zdarzeń w dniu 31 października r. b. przez wybraną w tym celu komisję sejmową. Wniosek nagły o wyłonienie przez Sejm takiej komisji Klub B. B. W. R. zgłosił w dniu wczorajszym.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PSławek">Klub B. B. W. R. odracza zgłoszenie wniosku o votum nieufności dla p. Marszałka Daszyńskiego do czasu ukończenia przez wzmiankowaną komisję jej dochodzeń.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PSławek">Z tych względów prosimy o zmianę porządku dziennego na podstawie art. 20 Regulaminu i postawienie na 1 punkcie porządku dziennego wniosku o wyłonienie komisji.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#PSławek">Z tych względów a także wskutek niemożliwości dla Klubu B. B. W. Podtrzymania wniosku komunistów — w głosowaniu dzisiejszem nad votum nieufności dla Marszałka Sejmu udziału nie weźmiemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Dzisiejszy porządek dzienny został ustalony na wczorajszem posiedzeniu Sejmu i nikt wówczas nie zabierał głosu w sprawie jego zmiany.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Marszałku, Sejm ma prawo zmienić.)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Zarządzę głosowanie. Proszę Panów, którzy popierają wniosek Klubu B. B. W. R., aby wstali. Stoi mniejszość. Zatem porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia nie został zmieniony.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku, nad którym odbędzie się głosowanie.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Klub B. B. W. R. opuszcza salę.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SekretarzpKornecki">Wniosek Komunistycznej Frakcji Poselskiej, Białoruskiego Chłopsko-Robotniczego Klubu Poselskiego „Zmagania”, Ukraińskiego Klubu Poselskiego „Sel-Rob.-Jedności” i posła Stanisława Wojtowicza ze Zw. Lewicy Chłopskiej „Samopomoc” w sprawie votum nieufności dla Marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SekretarzpKornecki">Zważywszy, że Marszałek Sejmu Ignacy Daszyński w dniu otwarcia Sejmu, kiedy policja z rozkazu Piłsudskiego biła i aresztowała posłów robotniczych i chłopskich wewnątrz Sejmu, złożył solenną obietnicę, że z całej duszy i z całego serca będzie współpracował z rządem, depcącym prawa przedstawicieli robotniczych i obietnicę tę wiernie wypełnił; - że p. Daszyński jeszcze w czerwcu r. b. ostrzegał Piłsudskiego przed ruchem rewolucyjnym mas robotniczych i chłopskich, ofiarując swą współpracę w dziele zdławienia tego ruchu;</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SekretarzpKornecki">- że p. Daszyński, jako Marszałek Sejmu, pokrywa i aprobuje wszystkie gwałty, których dopuszczają się rząd i policja na posłach robotniczych i chłopskich;</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SekretarzpKornecki">- że p. Daszyński wraz ze swym klubem P. P. S. wydatnie dopomaga rządowi faszystowskiemu, współdziałając w wydawaniu sądom rewolucyjnych posłów robotniczych;</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SekretarzpKornecki">- że p. Daszyński występuje stale, jako obrońca imperializmu polskiego, gilotynując wszelkie wystąpienia sejmowe przeciw terorowi i uciskowi narodowemu i społecznemu na Białorusi i Ukrainie Zachodniej;</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SekretarzpKornecki">- że p. Daszyński na terenie sejmowym spełnia tę samą rolę, jaką spełnia poza Sejmem p. Składkowski, bezwzględnie kneblując usta posłom robotniczym i chłopskim;</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SekretarzpKornecki">- że p. Daszyński podchwycił dążenia rządu faszystowskiego, zmierzające do t. zw., usprawnienia prac Sejmu i podjął inicjatywę przeprowadzenia zmian regulaminu sejmowego o charakterze faszystowskim, wymierzonych w pierwszym rzędzie przeciwko sejmowej lewicy robotniczo-chłopskiej;</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#SekretarzpKornecki">- niżej podpisane kluby zgłaszają wniosek nieufności dla Marszałka Sejmu p. Ignacego Daszyńskiego, jako dla wiernego sojusznika dyktatury faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#SekretarzpKornecki">Warszawa, dnia 5 grudnia 1929 r.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#SekretarzpKornecki">Wnioskodawcy:</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#SekretarzpKornecki">Gawrylik, Grecki, Sypuła, Dworczanin, Seniuk, Gawron, Kieruzalski, Rosiak, Walnyckyj, Wołyniec Flegant, Wojtowicz, Czuczmaj, Krynczyk, Cham, Stefan Wołyniec.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#SekretarzpKornecki">Proszę Panów! Zgodnie z art. 54 i 57 regulaminu głosowanie nad wnioskiem o wyrażenie nieufności członkowi prezydjum odbywa się w zwykły sposób bez dyskusji. Wzywam zatem pp. Posłów, którzy chcą poprzeć wniosek dopiero co odczytany, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#SekretarzpKornecki">Zarządzam pięciominutową przerwę dla powiadomienia Pana Marszałka Sejmu o wyniku głosowania.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo. Długotrwałe oklaski.).</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku, t, j. do wniosku o votum nieufności dla Rządu.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Głos ma Kierownik Ministerstwa Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Wysoka Izbo! Votum nieufności, nad którem Panowie mają dziś głosować, opiera się na dyskusji budżetowej. Dyskusja budżetowa, w której Panowie poruszali zarówno momenty natury gospodarczej i ekonomicznej, jak i momenty natury politycznej, wymaga odpowiedzi z mojej strony. Zatrzymam się nad tem, co było istotną dyskusją budżetową, nie chcę bowiem zostawić bez odpowiedzi całego szeregu szczegółów, które wczoraj były powiedziane, a których ścisłość postawićby należało pod znakiem zapytania. Istotnie, kiedy przez przeciąg 10 godzin słuchałem wczoraj tych zarzutów natury gospodarczej i budżetowej, to ogólne wrażenie, jakie wyniosłem, było, że spotkałem się z morzem szczegółów i z morzem nieścisłości. Nie byłem w stanie do dziś do rana przepracować wszystkich podniesionych przez Panów zarzutów, sprawdzić wszystkiego co Panowie powiedzieli i stwierdzić, czy wszystkie, czy też nie wszystkie były nieścisłe. Przypuszczam, że w całym szeregu wypadków Panowie mam rację, ale chcę Panom zilustrować na przykładach powabniejszych to moje twierdzenie, że nieścisłość w argumentacji panowała i mogła doprowadzić z fałszywych przesłanek do fałszywych wniosków.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W jednem z najbardziej rzeczowych przemówień, w przemówieniu p. prezesa Dąbskiego, powiedziane zostało zdanie, że w tej dyskusji budżetowej opierać się należy na cyfrach. Podzielam to zdanie.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Tylko cyfry to jest materiał niebezpieczny, cyfry to jest materiał wybuchowy. Jeżeli z nim nie obchodzić się dostatecznie ostrożnie, to wybucha w ręku tego, kto nim nieostrożnie operuje. P. prezes Dąbski również oparł się na błędnych cyfrach w krytyce wydatków, preliminowanych na rok przyszły. Ja wiem, że ten błąd nie wynika ze złej intencji, ale wynika z tego, że p. prezes Dąbski porównał cyfry, preliminowane w nowym budżecie, z cyframi preliminowanemi w starym budżecie, nie biorąc pod uwagę, że w nowym budżecie w cyfrach, w każdym paragrafie preliminowany już jest, jako rzecz stała, niezależna od nadwyżek, dodatek 15% dla urzędników, który w roku zeszłym preliminowany był tylko w cyfrach globalnych w ustawie skarbowej. Ta nieostrożność w porównywaniu cyfr doprowadziła p. prezesa Dąbskiego do fałszywego wniosku.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(P. Dąbski: Pański preliminarz, Panie Ministrze.)</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Tak jest, tylko w preliminarzu zeszłorocznym istnieją cyfry, złożone z sumy wydatków wszystkich Ministerstw, plus wydatek 15% dla urzędników, przewidziany w ustawie skarbowej, którego to dodatku nie uzależniamy w roku przyszłym od istnienia nadwyżki skarbowej, tylko włączamy do poszczególnych paragrafów. Ja zilustruję, do jak fałszywych wniosków te cyfry mogą prowadzić. P. Dąbski powiedział, że budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych w roku przyszłym jest wyższy o 25.000.000 zł. Nie, Panie Prezesie, on Jest niższy o 7.600.000 zł. Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych miałby być jakoby o 25.000.000 zł. wyższy. Nie, on jest niższy o 2.800.000 zł. Skarb, o którym powiedział p. Dąbski, że będzie pociągał za sobą wydatków w roku przyszłym o 20.000.000 zł. wyżej, w rzeczywistości preliminowany jest o 8.000.000 zł. niżej. Ministerstwo Sprawiedliwości, które jakoby miało być preliminowane o 20.000.000 zł. wyżej, preliminowane jest w rzeczywistości wyżej o 121.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ja powiadam i powtarzam, że operując cyframi, trzeba niemi operować ostrożnie. Niewątpliwie nie była to zła wola, wynikło to z porównania cyfr budżetowych bez dostatecznej analizy.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Podobnie nieostrożnie został sformułowany zarzut, że zagranica straciła do nas zaufanie, i oparcie tego zarzutu na kursie pożyczek polskich w Ameryce. P. Dąbski przytaczał cały szereg zupełnie ścisłych danych, wskazujących, że pożyczki polskie w Ameryce spadały. Ale w Ameryce spadały wszystkie obligacje, nie tylko pożyczki polskie, ale i państwowe papiery amerykańskie. P. Dąbski mógłby mi na to odpowiedzieć, że istnieje pewna pożyczka, która też spadała, ale trzymała się lepiej od naszej, to jest pożyczka niemiecka. Słusznie. Jeżeli jednak ściśle czytać ceduły giełdowe, to przy pożyczkach niemieckich znajdują się zawsze dwa słowa: „Duże obroty” Przy naszej pożyczce tego niema. Dlaczego? Dlatego, bo Niemcy przewidują pewne luzy budżetowe, przewidują to, co wnosimy obecnie w ustawie skarbowej, ażeby wolno było nadwyżki budżetowe obracać na przedwczesną spłatę długów państwowych. To pozwala skarbowi niemieckiemu zawsze być na rynku amerykańskim. A ja dziś nie mam potemu żadnych praw. Mógłbym spłacić pożyczkę po kursie tańszym, zacytowanym tutaj przez p. Dąbskiego, na 70, zarobiłbym po 20 dolarów, które zostałyby na stałe w kraju, ale ta droga jest dla mnie zamknięta. Z oświadczeniami natury ekonomicznej trzeba się obchodzić bardzo ostrożnie.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Znacznie mniej rzeczowe i prawie że zupełnie pozbawione cyfr były zarzuty prof. Rybarskiego. P. prezes Rybarski — czytałem dziś starannie stenogram, nie chciałem się pomylić — zaczął od ataku na „kosztowne emerytury”. I tam są nieścisłości, Panie Profesorze. Pierwsza nieścisłość, o której już mówiłem w czerwcu tego roku na Radzie finansowej po artykułach „Gazety Warszawskiej”, jest to zarzut, że w tym roku wydajemy na emerytury więcej, aniżeli wypadałoby z preliminarza budżetowego. W ciągu 6-u miesięcy zapłaciliśmy emerytury za 7 miesięcy; emerytury na grudzień zostały zaliczone w listopadzie. To samo miało miejsce w kwietniu. Jeżeli p. Profesor podzieli liczbę wydatków przez 7, to okaże się, że nie odchyliliśmy się od preliminarza.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(P. Rybarski: Duża różnica.)</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Żadna różnica, Panie Profesorze, To jest zarachowane zgóry w innym miesiącu. To jest oszczędność, o którą P, Profesorowi powinno chodzić. Ja antycypuję pewne wydatki. To jest jedna nieścisłość. Druga nieścisłość to jest przypisywanie wzrostu emerytur wzrostowi liczby emerytów. To także nie jest ścisłe; nie tylko dlatego wzrosły emerytury, że wzrosła liczba emerytów, ale dlatego, że wzrosło ich uposażenie.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">O tem będę mówił. Pan operował cyframi wydatków, a w cyfrach wydatków mieści się w większej ilości wzrost uposażeń emerytalnych, aniżeli wzrost ilości emerytów. Muszę powiedzieć, że ten absurd, jaki istniał przez długi czas w Polsce, że emeryci płacili od swych emerytur składki emerytalne, ten absurd przestał istnieć dopiero po maju.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A teraz wzrost liczby emerytów. Jestem gotów służyć P. Profesorowi zupełnie dokładnemi tablicami, z których Pan będzie mógł wyprowadzić atak. Ja zawsze jestem zdecydowany przyznać rację przeciwnikowi, o ile ją ma, ale to, co Pan mówi, że tu jest żywiołowy wzrost pozycji, to nie jest ścisłe. Podam kilka cyfr. O jakich emerytów Panu chodzi? O zwolnionych nie z powodu wysługi lat, ale z art, 54 i 116. Otóż cyfry przedstawiają się tak: w roku 1925 przeciętna roczna cyfra wynosiła 846 emerytów, po roku 1926 przeciętna roczna wynosiła 1043. Od 1 stycznia 1923 r. do 1 stycznia 1926 r. zwolniono z tego tytułu 2538 ludzi. Od 1 stycznia 1927 r. (r. 1926 nie biorę, bo trzebaby było go dzielić na pół) do 30 czerwca 1929 r. — 2.608. Więc jeżeli są jakieś różnice w liczbach, to one doprawdy...</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(P. Rybarski: Czy to z wojskiem?)</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Nie, wojsko oddzielnie. Jeżeli Panu chodzi o przedsiębiorstwa, to w przedsiębiorstwach państwowych po r. 1926 zwolniono mniej, aniżeli przed rokiem 1926. Otóż jeżeli tutaj zaszły zmiany, to są one istotnie minimalne. Kiedy zastanawiamy się, dlaczego podnosi się taki krzyk około tej sprawy, dlaczego mówi się, że żywiołowo rośnie liczba emerytów, a znowu zestawienie wykazuje, że jest prawie taka sama i wiek zwolnionych jest taki sam, bo około 50% liczy ponad 45 lat, to myślę, że różnica polega na tem, że oni mają stosunki i to wywołuje ten odruch, jakoby działo się coś zupełnie nowego, coś przekraczającego żywiołowo wielokrotnie to, co miało miejsce przedtem.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dalej trzecia nieścisłość. P. prof. Rybarski mówił o luzie budżetowym i przytacza, że Ministerstwo Skarbu przyznało dodatkowo 17 milionów, z czego zużyto zgórą 12 milionów na pozycję, gdzie było preliminowane 300.000. Ja przypuszczam, że pan prezes także bez złej woli te cyfry przytoczył, dlatego, że zaistnienie tego wydatku było wykonaniem rezolucji Wysokiego Sejmu, który wezwał Rząd do uregulowania tej sprawy. A mianowicie: rezolucja Komisji Budżetowej Sejmu, patrz załącznik 3 do sprawozdania generalnego o preliminarzu budżetowym na rok 1925, druk nr 1800 brzmi: „Sejm wzywa Rząd, aby od r. 1926 nie uwzględniał w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Wojskowych sum rozrachunkowych z innemi Ministerstwami, to jest wydatków na podatki skarbowe, cło, oraz wydatków na świadczenia kolejowe, pocztowo-telefoniczne i telegraficzne”. I to było właśnie wyrównanie tych nieściśle preliminowanych zaległości.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ale to nie było ściśle preliminowane.)</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">W roku 1925 Panowie byli łaskawi powziąć tę rezolucję. W roku 1925 było źle i ja się zgadzam, że obecnie jest preliminowane tak, jak potrzeba.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Teraz dalsza nieścisłość, trudniejsza już może do odparcia, bo mniej prawna, mniej dokumentalna, bardziej ekonomiczna, to jest to zdanie, w którem p. prof. Rybarski mówi: „Tymczasem takiego braku płynności, jak dziś, nigdy dotychczas w Polsce nie było. To jest fakt, któremu trudno przeczyć. Ja pozwolę sobie wnioskować, może niezupełnie dokładnie, może prof. Rybarski mnie skoryguje, że w tem zdaniu mieści się pewnego rodzaju sugestia jakoby teraz stosunki ekonomiczne były gorsze, niż w 1925 r.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Głos: Może lepsze?)</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ja właśnie pytam, nie wiem, może P. Prezes mi odpowie, czy teraz te stosunki są lepsze, czy gorsze. Jeżeli te stosunki są gorsze, niżeli w r. 1925, to ja jestem gotów przyjąć pian sanacyjny p. Ministra Zdziechowskiego, jestem gotów wprowadzić podatek od obrotu przedmiotami zbytku, podatek od mąki, podatek od przyrządów do oświetlania, podwyższenie opłat stemplowych od podań, podwyższenie opłat stemplowych od dokumentów, zmniejszenie pensji urzędniczych i t. d.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Aut — Aut. Albo jest gorzej, albo jest lepiej. Jeżeli jest gorzej, to ja przyjmę to, co było na lepsze czasy przewidywane.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Widocznie jest potrzeba teraz i planu i Zdziechowskiego. Spodziewam się, że kiedy Panowie wrócą do rządów z p. Zdziechowskim, to wrócą z tym planem.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To jeszcze parę chwil poczekamy.)</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">A teraz, Panie Profesorze, przejdźmy do płynności. Otóż ja nie jestem ekonomistą, a Pan Profesor jest ekonomistą i dlatego pozwolę sobie rozumować jednak kategoriami ekonomicznemu. Bardzo być może, że się mylę, nie mam żadnej zarozumiałości na ten temat, jednak czem się mierzy płynność w ekonomicznem pojęciu tego wyrazu? Płynność pieniężną w ekonomicznem pojęciu tego wyrazu mierzy się stopą dyskontową. O ile ja wiem, innej miary ekonomicznej, naukowej na to zjawisko jeszcze nie wynaleziono Ja znowu porównam stopy. Stopa dyskontowa Banku Polskiego w r. 1925 wynosiła 12, dziś 8,5. Stopa bankowa dopuszczalna, ustawowa w roku 1925 wynosiła 24, dziś wynosi 13. Wreszcie stopa rynkowa wynosiła wówczas — biorę słowa profesora Głąbińskiego, powiedziane w r. 1925, który może najskromniej wówczas tę stopę oceniał — nie chcę iść dalej, jakkolwiek inni mówcy oceniali ją wyżej, — ta stopa wynosiła wówczas od 30–40, dzisiaj wynosi najwyżej 19, według Instytutu Badania Koniunktur.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#komentarz">(P. St. Stroński: To nie stopa, tylko noga.)</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">To Pan kiepsko na niej stoi, Panie Profesorze.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Otóż kończę ze szczegółami. Nie warto się nad niemi zastanawiać. Napewno nie wszystkie zarzuty były nieścisłe. Przytoczyłem parę dlatego, ażeby stwierdzić, że jednak należałoby się obchodzić z niemi ostrożniej i wyciągać wnioski nie tak gwałtownie.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Zarzuty zasadnicze, które z całości przemówień zdołałem wydobyć, skrystalizować, były właściwie tylko dwa:</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">1) brak kontroli,</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">2) przekroczenia budżetowe. To są te dwa zarzuty natury poważnej, około których obracała się cała plejada przykładów demonologii urzędniczej i różnych innych przykładów, jak Panowie widzieli, niezawsze ścisłych.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Otóż co do braku kontroli, mam wrażenie, że jeżeli chodzi o kontrolę Najwyższej Izby Kontroli, t. j. organu do tego powołanego, to Panowie negują brak tej kontroli przez powoływanie się na sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli. Gdyby tej kontroli nie było, toby Panowie tym materiałem nie rozporządzali, a sądzę, że p. prezes Najwyższej Izby Kontroli potwierdzi, że dostęp do aktów wszystkich Ministerstw był zawsze dla urzędników Najwyższej Izby Kontroli zupełnie łatwy.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Teraz przekroczenia. Przekroczenia, które powracają również jak leit motiv. Panowie mówią: jak mamy uchwalać budżet, kiedy nie wiemy, czy on będzie wykonany, nie wiemy, czy on nie będzie przekroczony, nie wiemy, czy nie będzie większy. Przekroczenia w r. 1927/28 wynosiły 562 miliony, dobrze nie pamiętam, może w cyfrze okrągłej 563 miliony. Twierdzę tylko, że jeżeli popatrzymy na rzecz uczciwie, życiowo, nie z punktu widzenia formułek prawnych, ale z głębi sumienia, to Panowie dali już nie poszczególnym wydatkom, ale całości wydatków jako takiej, Panowie dali już tym wydatkom podwójną aprobatę. Poszczególne wydatki Panowie będą w stanie zbadać w Komisji Budżetowej, ale jeżeli chodzi o całość wydatków, to Panowie dali wyraz temu i uznali je za potrzebne, czy za konieczne.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Dlaczego te wydatki zostały zakwestionowane? Nie tylko ze względu na ich wysokość, ale dlatego, że zostały wykonane pozaustawowo. Otóż wydatki takie zostały wykonane pozaustawowo dlatego, że ustawa nie przewidywała wykonywania ich ustawowego, a przez te wszystkie lata 1923, 1924, 1925 życie wymagało, aby wydawać tam, gdzie nastręczała się konieczność. I Panowie, uchwalając ustawę budżetową na rok bieżący, dali temu wyraz.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Skoro nie chcą Panowie dalej, aby iść uzusem, który do tego upoważniał i który nie zawierał jednak pozytywnych przepisów, dlatego właśnie Panowie w artykule 6-ym obecnej ustawy skarbowej zezwolili Rządowi podnosić i wydawać pieniądze z kredytów dodatkowych w momencie, kiedy sesja jest zamknięta.</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Teraz jeżeli chodzi o całość tych wydatków i ich wysokość, jako procesu ekonomicznego, to tutaj w mojem przekonaniu zatwierdzili je Panowie również, albowiem wydatki za rok 1927/28 wynosiły razem z kredytami dodatkowemi 2.535.000.000 zł, a Panowie uchwalili budżet na rok 1928/29, który wynosił 2.673.000.000,</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">na rok bieżący 2.935.000.000.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#komentarz">(P. Czapiński: Panie Ministrze, ale nie wiadomo przecież, ile na co ma być.)</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Panowie mają te same sprawozdania i Panowie mogą wydatki zbadać, każdy poszczególny wydatek mogą Panowie kwestionować, ekonomicznie jednak uznali Panowie słuszność tych wydatków.</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#KierownikMinisterstwaSkarbupMatuszewski">Ja skończyłem.</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kosydarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PKosydarski">Wysoka Izbo! Wpłynął wniosek do Wysokiego Sejmu o wyrażenie votum nieufności dla obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Proszę o ciszę. Sytuacja jest tego rodzaju, że będę prosił pp. Posłów o zachowanie się jak najspokojniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PKosydarski">Wniosek ten był przygotowywany od szeregu miesięcy, niemal przez całą Izbę z wyjątkiem naszego klubu. Mobilizacja sił odbywała się od paru miesięcy i wreszcie po 30-dniowych rekolekcjach Panowie zdecydowali się wniosek ten wnieść do Sejmu. Nas to zupełnie nie zdziwiło. Przygotowani byliśmy na to, że dla Panów niema innego wyjścia, że taki wniosek zgłoszą Panowie w Izbie. Zgłosiliście Panowie razem: strona lewa i prawa, i stronnictwa chłopskie, które odkąd Sejm polski istnieje, nigdy nie potrafiły solidarnie wystanie. Coś musiało Was, Panowie, połączyć.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Okrzyki: Bezprawie rządowe.)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PKosydarski">Nie bezprawie rządowe, ale złączyła Was zła wola, złe uczucie, my to doskonale rozumiemy, ale za nami stoi całe społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PKosydarski">Zgłosiliście Panowie do Wysokiego Sejmu wniosek o votum nieufności dla Rządu p. Świtalskiego, Rządu, który nie wyszedł z woli Sejmu, który nie wyszedł z woli Waszej, który wyszedł wbrew Waszej woli. Myśmy wiedzieli o tem, że taki bieg przyjmie cała sprawa, byliśmy na to przygotowani. Zgłosiliście Panowie wniosek o votum nieufności dla tego Rządu, który składa się z p. Ministra Skarbu Matuszewskiego, z p. Ministra Robót Publicznych Moraczewskiego, z p. Ministra Przemysłu i Handlu Kwiatkowskiego i wreszcie p. Ministra Spraw Zagranicznych Zaleskiego. Zgłosiliście Panowie votum nieufności dla wszystkich tych Ministrów, których działalność w porównaniu z działalnością poprzednich rządów wychodź' bezapelacyjnie korzystnie.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PKosydarski">P. Minister Skarbu we wczorajszem expose rozwalił całą opozycję, która straciła wątek myśli i nie imała argumentów na rzeczowe wywody p. Ministra Skarbu, wytrącił Wam wszystkie argumenty t. zw. rzeczowe swoim elaboratem gruntownie opracowanym, przeciw któremu Panowie nie byli zdolni wystąpić, Jeszcze tu i ówdzie p. prof. Rybarski, polemista bardzo fanatyczny, próbował podstawić nogę temu elaboratowi. Wystąpił potem także moment polityczny, reprezentowany przez kluby mniejszości, ale ani jedno, ani drugie, ani trzecie nie potrafiło absolutnie zwichnąć tej powagi i tego nastroju, którego podstawą był gruntownie opracowany budżet Ministerstwa Skarbu, reprezentowanego przez p. Ministra Skarbu Matuszewskiego.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PKosydarski">Proszę Panów, my chcemy być bezstronni w ocenie sytuacji, my chcemy być bezstronni w ocenie tego życia gospodarczego, które dziś jest prowadzone przez resort p. Ministra Matuszewskiego. Wy mówicie, że jest źle, że przemysł upada, rośnie liczba bezrobotnych, że rolnictwo w gruzach, że w kraju jest coraz gorzej, jest tak źle, że, jak to dawniej jeden z premierów naszych powiedział — musi być gorzej. Takie jest Wasze stanowisko. Więc my zapytujemy: my jesteśmy także reprezentantami tego dołu, na który się Panowie powołujecie. Co mówi faktycznie dół? Co myśli społeczeństwo bez względu na to, czy ono reprezentuje rolnictwo, czy przemysł, czy wolne zawody? Co mówi społeczeństwo i co ono odpowiada na te same pytania, które postawił p. Minister Skarbu p. Rybarskiemu: czy jest gorzej, czy lepiej, czy sytuacja gospodarcza w kraju przedstawia się gorzej, czy lepiej?</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PKosydarski">Padały tutaj zarzuty, że Ministerstwo Skarbu, że Rząd gospodarował przez trzy lata z podatków społeczeństwa, że z tych podatków nastąpiła we wszelkich dziedzinach wielka rozbudowa, A ja się pytam, kiedy to w Polsce za poprzednich rządów, rządy inne operowały pieniędzmi zagranicznemi? Czy były możliwości wyzyskania jakiego takiego kapitału w szerszych rozmiarach poza wszystkiemi parszywemi pożyczkami p. Grabskiego? Czy kapitał zagraniczny, który chciał, miał ochotę, spotykał się tu z takiemi warunkami, aby mógł przyjść? Tego nie było.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PKosydarski">A porównajmy budżety, które były uchwalane do r. 1927, z budżetami, które były uchwalane od roku 1926 do 1929. Na 3 mil jardy zużycia kapitału myśmy w zeszłych budżetach nie przeprowadzili niemal żadnej inwestycji, rządziliśmy się według prostej zasady: Maciek zrobił i Maciek zjadł. To, co wyciągnięto ze społeczeństwa w formie danin i podatków, kosztowała administracja, li tylko administracja i pozatem więcej nic. Od roku 1926 do chwili obecnej rok rocznie około 3 miliardów złotych, to w sumie daje nam 11% całkowitego wydatku przez te trzy lata. 11% to jest około 1 miliard, który został użyty na inwestycje, mające wielkie znaczenie dla gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#PKosydarski">Ten kapitał został użyty na rozbudowę najważniejszych dziedzin życia, narodowego, życia gospodarczego. Jeden miliard, Panie Profesorze, został użyty na potrzebne inwestycje, dla których Pan nie ma zrozumienia jako polityk.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(P. Rybarski: To dlaczego Panowie przeczą, kiedy ja to twierdzę.)</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#PKosydarski">My nie przeczymy, czasem Pan mądrze mówi i wtedy się zgadzamy.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#PKosydarski">Dlatego, jeżeli jeden miliard zł został użyty na różne potrzeby gospodarstwa krajowego, gospodarstwa narodowego, to Rządowi temu należy się uznanie.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#PKosydarski">Wtedy, gdy były inne rządy, a o tem muszą dobrze wiedzieć reprezentanci robotników, na Górnym Śląsku były wielkie hałdy węgla, dochodzące do 1 miliona tonn i z tem nie można było zrobić porządku. Liczba bezrobotnych z kilkudziesięciu tysięcy wzrosła na stokilkadziesiąt. Dopiero Rząd obecny przez trzy lata pracował nad rozbudową Gdyni, to jest tego elementu, bez pomocy którego absolutnie nie można było wywieźć tego węgla, A pieniądze, które zostały wydane na rozbudowę Gdyni, to są te pieniądze, które nie zostały zmarnowane i zjedzone, ale po których pozostała wielka placówka, która ma stokroć większe znaczenie niejednokrotnie, niż inne t. zw. posunięcia polityczne.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Głos: To robiono i przedtem.)</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#PKosydarski">Nikt tego wtenczas nie robił. Byłem wtedy referentem Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Panom wiadomo, że bardzo skromna była wówczas kwota w tym celu, której nie chciał zaakceptować p. Minister Kiedroń, a p. Minister Grabski wogóle mówić o tem nie chciał. Zrobił to dopiero Minister Przemysłu i Handlu p. Kwiatkowski, Jeżeli dzisiaj ta placówka jest jedyną w uporządkowaniu gospodarki węglowej, jest jedyną w naszym eksporcie, w którym dzisiaj partycypujemy 40% obrotu całego handlu, mając na uwadze handel morski, oraz to, że my dziś podnosimy te 5% naszej partycypacji w handlu niemieckim do dwudziestu paru, — to jest zasługa tej właśnie placówki, która została wybudowana kosztem podatków i kosztem tego, co Wy temu Rządowi bierzecie za złe.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#PKosydarski">Weźmy drugi resort, mianowicie Ministerstwo Robót Publicznych. My przypominamy sobie te czasy, kiedy za przesypywanie piasku z kupy na kupę dawało się olbrzymie pieniądze i nie było na to protestu. My sobie przypominamy te czasy, kiedy w wykazach całorocznych nie było kilkunastu kilometrów wybudowanej nowej drogi i przypominamy sobie także, że wtenczas, kiedy obok nas sąsiad rozbudowywał swoją sieć znakomicie, my nie mieliśmy na to pieniędzy, administracja zjadła rozbudowę Dyrekcji Robót Publicznych, rozbudowę Ministerstwa Robót Publicznych; brak opieki nad samorządami, zatrata grosza publicznego. Koszta administracji drogowej wynosiły przeszło 22% wydatków budżetowych, wydatków rzeczowych, a jeżeli weźmiemy pod uwagę, że budżet niemal każdej gminy w Państwie Polskiem jest w 90% budżetem drogowym i mostowym, to dwadzieścia parę procent zużycia tego kapitału na administrację jest właśnie stratą i marnotrawstwem. To jest realizacja tego hasła: Maciek zrobił, Maciek zjadł.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#PKosydarski">Weźmy przykład obecny. Niedawno czytaliśmy w gazetach, że tuż koło Warszawy powiat garwoliński buduje już setny kilometr drogi we własnym zarządzie. To jest zasługa p. Ministra Składkowskiego.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Sprzeciwy na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#PKosydarski">Jeżeli chce Pan być bezstronnym obywatelem w Państwie Polskiem i ceniącym zasługi i talenty człowieka, który stoi na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to powiesz Pan, że jest to zasługa Ministra Składkowskiego, nie bój się Pan.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#komentarz">(Okrzyki z ław prawicy: To zasługa społeczeństwa.)</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#PKosydarski">Jak to społeczeństwa? Dopiero wczoraj mówiliście o tem, że społeczeństwo nie ma żadnego znaczenia, że to dzieci, idjoci.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Kto to mówił?)</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#PKosydarski">Wczoraj to powiedzieli Pańscy komilitoni z lewej strony, a Panowie moralnie z tem się solidaryzujecie, czyli pod Waszym adresem to można także powiedzieć. Albo, albo. Albo to zrobiły samorządy i społeczeństwo, które nie potrzebuje żadnej niańki, albo to zrobił Minister Składkowski.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(Głos na ławach lewicy: Własnoręcznie.)</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#PKosydarski">Chcemy być bezstronni. Uporządkowanie administracji drogowej w samorządach to jest zasługa Ministra Spraw Wewnętrznych. To, co ja widzę dzisiaj ze sprawozdań przychodzących na Komisję Robót Publicznych, że wydatki drogowe personalne, które przedtem wynosiły przeszło 20%, dzisiaj spadły na 8%, to jest zasługą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, p. Ministra Składkowskiego, któremu Wy także votum nieufności uchwalacie.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#PKosydarski">Rzeki, melioracje...</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(P. Socha: Nie mówmy o tych melioracjach, zrujnowano to, co było dotychczas. Proszę to pozostawić tym, co lepiej te rzeczy znają.)</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#PKosydarski">Mówmy o melioracjach. Jeżeli weźmiemy pod uwagę budżet Ministerstwa Robót Publicznych</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#PKosydarski">— bolą Was argumenty, spodziewaliśmy się tego, — to tam mamy pozycję paru milionów na meliorację. Człowiek, który siedzi na Komisji Robót Publicznych, który zna strukturę budżetu, wie o tem bardzo dobrze, że tylko cząstka robót melioracyjnych znajduje się w Ministerstwie Robót Publicznych, druga część znajduje się w Ministerstwie Reform Rolnych, a trzecia w Ministerstwie Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Głos: Ale bez pieniędzy!)</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#PKosydarski">Całą akcję prowadzi Państwowy Bank Rolny,</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Głos: Który nic nie daje.)</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#PKosydarski">który na rozmaite spółki melioracyjne roku zeszłego wydał kilkadziesiąt milionów, a obecnie ma świeże pieniądze, które są do wzięcia tylko dla spółek uczciwych i rzetelnych, świeże kapitały są w wysokości kilkudziesięciu milionów.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#PKosydarski">Jeżeli weźmiemy pod uwagę roboty melioracyjne, które ma przeprowadzać dany resort, to jest tylko cząstka, bo to, co ma się przeprowadzić na terenie, to jest działalność Państwowego Banku Rolnego. Panowie, którzy z tej strony sprawę zaczepiają,</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#komentarz">(Zwracając się do ław chłopskich)</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#PKosydarski">nie wiecie, jaki jest rozkład funduszów i kapitałów. Wielu rzeczy nie wiecie.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#PKosydarski">Ministerstwu Przemysłu i Handlu robi się wiele zarzutów, że komercjalizuje, że upaństwowią wiele zakładów, że tych zakładów nie może prowadzić, bo są deficytowe, względnie, że prowadzi, ale z deficytową gospodarką.</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#PKosydarski">Panie Profesorze Rybarski, myśmy w poprzednim Sejmie widzieli rozmaitych pionierów przemysłu, myśmy na Komisji Przemysłowo-Handlowej słyszeli Waszych genialnych ludzi, ludzi, których uznajecie za genialnych, którzy mówili, że takie a takie zakłady trzeba wykupić, bo one prowadzą deficytową gospodarkę i mnożyły się te zakłady ciągle. Jak zakład jaki robił, że się wyrażę językiem p. Grunbauma, — „pękele”, wtenczas przychodziło się do rządu i mówiło: kupuj — świetny zakład.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(P. Róg: A Pan był wtedy w „Piaście” i popierał to.)</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#PKosydarski">Pana nie było wtedy w Sejmie i Pan nie wie, że ja to zwalczałem.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(P. Róg: Pan był w „Piaście” i głosował.)</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#PKosydarski">Byłem w „Piaście”, ale równocześnie — może Panu niewiadomo, że to ja potrafiłem wygrzebać sprawę żyrardowską p. Kucharskiego. To wiedzą wszyscy.</u>
<u xml:id="u-14.45" who="#komentarz">(P. Róg: Ale Pan głosował.)</u>
<u xml:id="u-14.46" who="#PKosydarski">Nie, mnie nawet Klub odebrał referat. P. Witos powiedział: Pan już nie będzie referował.</u>
<u xml:id="u-14.47" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Sprawę Kucharskiego wygrzebał Tugutt.)</u>
<u xml:id="u-14.48" who="#PKosydarski">To ja ją wygrzebałem. Prezesem Komisji Skarbowo-Budżetowej był poseł Byrka, który te rzeczy zna i może powiedzieć, a p. Minister Moraczewski z trybuny powiedział: wy macie do mnie pretensję, toż tu jest inż. Kosydarski, członek „Piasta”, jemu podziękujcie, bo nie ja, tylko on to zrobił.</u>
<u xml:id="u-14.49" who="#komentarz">(P. Róg: To po co pan w Piaście siedział?)</u>
<u xml:id="u-14.50" who="#PKosydarski">A cóż to Pana może obchodzić.</u>
<u xml:id="u-14.51" who="#komentarz">(P. Róg: Poco pan popierał ich rządy?)</u>
<u xml:id="u-14.52" who="#PKosydarski">Panie Pośle, zaraz będę mówił i o pańskiem przemówieniu. Dla mnie to jest rzecz charakterystyczna, że ci, którzy atakują teraz działalność Ministerstwa Przemysłu i Handlu w związku z przedsiębiorstwami, zawsze byli solidarni i oddawali w ręce Państwa przedsiębiorstwa państwowe.</u>
<u xml:id="u-14.53" who="#komentarz">(P. Rybarski: Jakie? Które?)</u>
<u xml:id="u-14.54" who="#PKosydarski">Które? np. Tesbe, które przeszło w ręce tych ludzi, którzy w gronie waszym byli szanowani.</u>
<u xml:id="u-14.55" who="#komentarz">(P. Rybarski: Przeszło w ręce Państwa czy w ręce tych ludzi?)</u>
<u xml:id="u-14.56" who="#PKosydarski">Ja to będę tłumaczył Panu? Pan jest profesorem, powinien Pan chyba o tem wiedzieć. Szereg takich przedsiębiorstw jako deficytowych dostał się w ręce Państwa.</u>
<u xml:id="u-14.57" who="#PKosydarski">Pan wczoraj na trybunie mówił o tem, że Klub B. B. jest odpowiedzialny za szereg posunięć w dziedzinie podatkowej. Chciał Pan okazać serce dla tego ludu, pracującego na roli, dla rolnictwa, ale Panie Profesorze, ponieważ Pan nie był w tamtym Sejmie, opowiem Panu bardzo ciekawą dyskusję na ówczesnej Komisji Skarbowej. Po jednej stronie było rolnictwo, a po drugiej był przemysł reprezentowany przez pańskich ludzi. Chodziło o najważniejszą daninę, jaką wtedy trzeba było dać Państwu, a nałożyć na produkujące społeczeństwo, chodziło o to, żeby znaleźć stosunek, co ma płacić rolnictwo, a co przemysł. W Narodowej Demokracji robiliście wszystko, żeby zwalić na rolnictwo 500 milionów, i wtedy wystąpił nie kto inny tylko p. Zdziechowski z całym aparatem przygotowanym przez Lewiatana i powiedział: 500 milionów złotych będzie płacić rolnictwo, 325 milionów zapłaci przemysł i 175 miljonów zapłacą miasta. Prezesem Komisji Skarbowej był p. Minister Byrka, który może to poświadczyć. Całe grube foliały przynieśliście, żeby wykazać jak przemysł jest biedny, a rolnictwo bogate. A Pan wczoraj uronił łezkę nad rolnictwem, uronił pan łezkę jak Rząd jest niesprawiedliwy, jak gnębi rolnictwo i nie ma dla niego serca! Jest i wiele innych takich zagadnień.</u>
<u xml:id="u-14.58" who="#PKosydarski">Przechodzę dalej. W swoim wniosku o votum nieufności dla Rządu uchwalicie także votum nieufności dla p. Ministra Spraw Zagranicznych. Owszem, na waszych ławach jest dużo specjalistów, wiecznych kandydatów na tekę Ministra Spraw Zagranicznych, dlatego wy twierdzicie, że polityka zagraniczna, reprezentowana przez Ministra Zaleskiego jest najgorsza, że on nie ma zrozumienia dla interesów państwowych, że sprzedał Polskę Niemcom, zrobił układ likwidacyjny. My tego ścierpieć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-14.59" who="#komentarz">(Głosy: Pewnie.)</u>
<u xml:id="u-14.60" who="#PKosydarski">Tak mówicie wy. A co mówi zagranica? Za czasów poprzednich mieliśmy jedną ambasadę. Nie mogliśmy przekonać ani Ameryki ani Anglii, że Polska sama wywalczyła sobie granice. Dzisiaj się słyszy ciągle, że obecny Minister Spraw Zagranicznych zaprzedał interesy Polski. Dwa wielkie mocarstwa morskie, z jednej strony Ameryka, z drugiej strony Anglia nie miały nigdy tego szacunku i tego uznania dla Polski, co obecnie za rządów Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-14.61" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-14.62" who="#PKosydarski">Dwa właśnie wielkie mocarstwa, do których Panowie wysyłali w poprzednich łatach rozmaitych wielkich ministrów skarbu, jak pan Kucharski, Wasza chluba, te dwa wielkie mocarstwa...</u>
<u xml:id="u-14.63" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie jest naszą chlubą.)</u>
<u xml:id="u-14.64" who="#PKosydarski">Był, był. Teraz wstydzicie się, to bardzo źle. Te dwa mocarstwa dzisiaj uznały, że Państwo Polskie zdobyło sobie tyle poważania i przedstawia tę siłę, że można poselstwa nasze podnieść do godności ambasad.</u>
<u xml:id="u-14.65" who="#PKosydarski">Mówię jako człowiek, który zbiera przykłady i dowody, to, co jest w życiu, nie to, co jest w Gazecie Warszawskiej, czy w jakiejś innej. My stykamy się z ludem.</u>
<u xml:id="u-14.66" who="#komentarz">(Śmiechy. Głos: Ze starostami.)</u>
<u xml:id="u-14.67" who="#PKosydarski">Tak, z ludem i ze starostami i z socjalistami mówimy, mówimy ze wszystkimi i jest naszym obowiązkiem, abyśmy wiedzieli, jakie są nastroje w społeczeństwie i jak z temi nastrojami wiąże się obecna sytuacja gospodarcza, która jest kluczem do wszelkich zagadnień politycznych. I dlatego wiemy, że jeżeli chodzi o dół, to jakkolwiek przechodzi on ogromnie ciężki okres w życiu gospodarczem, niemniej twierdzi on, że jest lepiej i że wyszliśmy z impasu, że zeszliśmy z ostatniego szczebla drabiny, z którego mogliśmy stoczyć się na łeb. Sytuacja dzięki temu rządowi tak dalece utrwaliła się i ustaliła, że jesteśmy pewnym czynnikiem w życiu gospodarczem Europy, wówczas, gdy jak słusznie powiedział p. Minister Skarbu, granica Europy do niedawna kończyła się na naszej granicy zachodniej i dlatego jesteśmy przekonani, że za Panami nie stoi nikt i nigdy nie byliście tak słabi, jak jesteście dziś,</u>
<u xml:id="u-14.68" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.69" who="#PKosydarski">bo gdybyście byli mocni, gdyby lewica była mocna, tobyście nie szukali oparcia zagranicą, tylko potrafilibyście wyciągnąć realne siły i stanąć do boju otwarcie. My bardzo dobrze wiemy, że wasza tęsknota idzie w innym kierunku i my się rozumiemy.</u>
<u xml:id="u-14.70" who="#komentarz">(Głos: Nie bardzo.)</u>
<u xml:id="u-14.71" who="#PKosydarski">Twierdził wczoraj p. Róg, że w Polsce jest ciężka, zatęchła atmosfera. Tak jest. A wynikiem i płodem tej atmosfery jest wniosek nieufności skierowany przeciw Rządowi. Wiemy o tem bardzo dobrze, że wy palicie się do rządów, ale wy rządów nie dostaniecie.</u>
<u xml:id="u-14.72" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-14.73" who="#PKosydarski">Walka z gabinetem p. Świtalskiego jest walką o władzę, a niema wypadku, żeby władza wzięta krwawo była oddawana w dyskusji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-14.74" who="#komentarz">(Głos z ław lewicy: Myśmy ją zdobyli krwawo.)</u>
<u xml:id="u-14.75" who="#PKosydarski">Nie utrudniajcie pracy p. Daszyńskiemu, któremu daliście przed chwilą takie entuzjastyczne votum zaufania. Rzucacie Panowie, z lewej i prawej strony, zew, jak mówił p. Dąbski, zew do narodu, że jest walka między Sejmem a Rządem, że Rząd przeszkadza Sejmowi w pracy dla dobra narodu i Państwa. Jest to niezgodne z prawdą.</u>
<u xml:id="u-14.76" who="#komentarz">(Śmiechy.)</u>
<u xml:id="u-14.77" who="#PKosydarski">Jeżeli Sejm nie spełnia swoich praw' i swoich zadań, to jest to winą samego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.78" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-14.79" who="#PKosydarski">Począwszy od Komisji Budżetowej, a skończywszy na innych komisjach, Sejm, jako ciało, powołane do pracy ustawodawczej, nie spełnia należycie i sprawnie swoich obowiązków.</u>
<u xml:id="u-14.80" who="#komentarz">(P. Putek: Ile razy Pan zwołał komisję?)</u>
<u xml:id="u-14.81" who="#PKosydarski">Więcej, jak Pan, 11 wniosków było referowanych, Panie Pośle, a Pan nie zwoływałeś komisji, której Pan przewodniczy, bo w tym czasie, kiedy trzeba było zwoływać i pracować, Pan urządzał pochody z Choczni.</u>
<u xml:id="u-14.82" who="#PKosydarski">Władza i inicjatywa spoczywa w rękach rządu, ale także i w rękach Sejmu. Któż Panom przeszkadza złożyć wnioski na Komisji, poprosić p. Marszałka, aby tę komisję zwołał, jeżeli nie chce jej zwołać prezes, ani wiceprezes? Na to są rady.</u>
<u xml:id="u-14.83" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: A jak było z Komisją Wojskową?)</u>
<u xml:id="u-14.84" who="#PKosydarski">Pan był Marszałkiem Sejmu i Senatu, Pan wie, jak należy uczynić.</u>
<u xml:id="u-14.85" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Czasu nie było.)</u>
<u xml:id="u-14.86" who="#PKosydarski">To jest spór między Panem, a p. Marszałkiem Daszyńskim, ale co z tem ma wspólnego Rząd?</u>
<u xml:id="u-14.87" who="#komentarz">(P. Putek: Zrobimy Panom taką eksmisję, jak Panowie w Choczni.)</u>
<u xml:id="u-14.88" who="#PKosydarski">Nie mam nic wspólnego z pańskim przyjacielem żandarmem i nie chcę brać w tem udziału. I dlatego, proszę Panów, stwierdzam, nic nie stoi na przeszkodzie Sejmowi, aby rozpoczął pracę. Pięć miesięcy pracy Komisji Budżetowej, to znaczy trzy miesiące pracy ma Sejm, półtora miesiąca Senat, pół miesiąca znowu Sejm, kiedy elaborat przyjdzie z Senatu do Sejmu. I kto przeszkadza Sejmowi, aby przyszedł z wnioskami o reformę podatkową, o uporządkowanie prawa handlowego, prawa karnego, słowem tych podstawowych elementów życia Państwa Polskiego, ażebyśmy skończyli z podziałami na trzy rozbiory? Zagranicą w pięć miesięcy robi się budżet.</u>
<u xml:id="u-14.89" who="#komentarz">(P. Kwapiński przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Proszę Panów o nieprowadzenie polemiki.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PKosydarski">Zagranicą praca nad budżetem jest intensywna i trwa krótko. A u nas czy inicjatywa, aby uporządkować pracę w Sejmie i w Komisji Budżetowej, leży w rękach Rządu, czy w rękach Prezydjum Sejmu? Oto pytanie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Głos: Ale zwołanie Sejmu.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PKosydarski">Gdzieindziej regulamin jest już zmodyfikowany. Polska uchwalając nieszczęśliwą Konstytucję wzorowała się na konstytucji francuskiej, Polska przyjęła nieszczęśliwą ordynację wyborczą na listy wtenczas, kiedy we Francji odbywały się wybory na listy, ale Polska nie chce przyjąć zmodyfikowanego regulaminu dla prac Komisji Budżetowej od Francji', która potrafiła to zrobić. Czy we Francji jest możliwe, aby kluby wniosły do budżetu 500, a nawet 800 poprawek?</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos: I to na plenum.)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PKosydarski">We Francji poseł nie ma prawa na komisji budżetowej zmieniać pozycyj skarbowych, a jeżeli chce, to musi wnosić to w formie zwykłego wniosku. Ten wniosek musi iść do komisji fachowej i dopiero później przychodzi na komisję budżetową.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#PKosydarski">Niech się Pan nie śmieje. W Anglii niema takiego przepisu, ale tam są mądrzy posłowie i tam obowiązuje tradycja, Panie Rybarski, gdyby Pan ze swoją mądrością wyjechał na jakiś czas do Anglii i był tam choć na jednem posiedzeniu, to wróciłby Pan z innemi manierami.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(P. Rybarski: Byłem dwa lata w Anglii.)</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#PKosydarski">Jeżeli Pan był dwa lata w Anglii, to ja zastosuję tu przysłowie, że i w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu. Kto bronił Sejmowi rozpoczęcia pracy nad usprawnieniem. swej działalności? Przeciwnie, jest szereg ustaw, które proszą się, ażeby wejść do Wysokiej Izby, ale tej powinności Sejm nie spełnia. I dlatego wydawanie odezwy do społeczeństwa w takiej czy innej formie, że Rząd przeszkadza Sejmowi pracować, jest nieścisłe i jednostronne i to jest usprawiedliwianie swego nieróbstwa wobec opinii całego kraju.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#PKosydarski">O co Panom chodzi? Jak tylko weszliście Panowie na trybunę, zaczęliście intensywną robotę rzucania kalumnii na Rząd i poszczególnych członków tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#PKosydarski">Zgłosiliście Panowie wniosek o postawienie Ministra Czechowicza w stan oskarżenia. Jaka była intencja, mówmy otwarcie i szczerze. Panowie wiedzieliście, że wszystkie poprzednie rządy nie tylko robiły przekroczenia budżetowe, ale oprócz tego w sprawozdaniach Najwyższej Izby Kontroli były rzeczy, które się nadawały wprost do prokuratora, np. nielegalne pożyczki różnych ministrów, Panowie to czytali. Dlaczego nie postąpiliście w ten sam sposób? Wyście się spodziewali, że przyjdzie rozwiązanie Sejmu i że trzeba przyjść do społeczeństwa z pewnemi pikantnemi argumentami. Nic łatwiejszego, jak przedstawić jednego lub drugiego ministra jako złodzieja. To był Wasz cel, Wasza intencja, Wasza szlachetność polityczna, żeby z uczciwego człowieka zrobić w opinii nierozumnego społeczeństwa, na dole, tam u analfabetów politycznych, złodzieja.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#PKosydarski">P. Minister Byrka opowiadał mi bardzo ciekawy fakt, który ilustruje stan psychologiczny mas. Przychodzi do p. Ministra Byrki jego służąca i powiada tak:</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Wesołość. P. Polakiewicz: Demokracja.)</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#PKosydarski">Panie Ministrze, co to jest?</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#PKosydarski">Pan się śmieje, bo Pan jest za gruby na to, żeby móc odczuć dolę drugiego człowieka. Służąca p. Ministra Byrki przychodzi do niego i pyta się: „Panie Ministrze, to ten minister Czechowicz ma odwagę przychodzie do Pana, jak on ukradł 600,000.000?”</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#PKosydarski">Pan się śmieje, bo dla Pana tytuł złodzieja może jest zaszczytem, bo Pan się śmieje z tego, ale dla p. ministra nie. To jest psychologia urabiana w masach. To jest bezczelność.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Pan Poseł jest zupełnie swobodny w wyrażaniu swojej opinii, ale proszę nie prowokować nikogo, że się śmieje, bo nie rozumie znaczenia słowa „złodziej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PKosydarski">Panie Marszałku, my mamy tu ludzi inteligentnych, oni wiedzą, co to znaczy słowo „złodziej”. W doświadczeniu politycznem Pana Marszałka nie zaszedł widocznie taki fakt, że kobieta uczciwa przychodzi i powiada: jak Pan śmie przyjmować człowieka, który ukradł 600.000.000.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. P. Kwapiński przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Kwapiński, proszę się uspokoić.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Przepraszam Pana Marszałka.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PKosydarski">Dlatego my, przyjmując do wiadomości wniosek o votum nieufności dla Rządu p. Premiera Świtalskiego, jesteśmy spokojni. Fizycznie możecie wygrać. Tak się ułożyła sytuacja w Sejmie, że jest Was przęsło 300, a nas 120. Żałuję bardzo, że przy wielu innych ustawach, które mogliście wnieść, nie wyzyskaliście tej większości, zrzucając winę i odpowiedzialność na Rząd, który Wam przeszkadza. My, traktując ten wniosek o votum nieufności dla Rządu p. Premiera Świtalskiego, jesteśmy faktycznie spokojni. Czy on pochodzi z tej strony, czy z tamtej, czy dołączą się doń jeszcze mniejszości narodowe, to nie zmieni postaci rzeczy. Systemu rządzenia w Polsce Panowie tym wnioskiem nie zmienicie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos: Jest dyktatura.)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PKosydarski">I byłoby bardzo źle nie dla Was, ale dla Państwa, gdyby ten wniosek miał w konsekwencji zrealizować Wasze intencje.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(Głos: To jest cenne bardzo wyznanie.)</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PKosydarski">A powiem jeszcze jedno, że gdyby dzisiaj przyszedł taki stan rzeczy, że p. Premier Świtalski zwołał reprezentantów wszystkich klubów i powiedział im: „bierzcie rządy”, to bylibyście w wielkim kłopocie. Jeżelibyście Panowie przyjęli na siebie tworzenie rządu, toby się przypomniały okresy życia parlamentarnego i politycznego w Państwie Polskiem, kiedy rząd tworzono na miesiąc lub dwa, a potem przewalano. A kiedy już nie było wyjścia, nie kto inny, tylko lewa strona i wyzwoleńcy, i stronnictwo chłopskie przyszła do Marszałka Piłsudskiego ze słowami: bierz rządy, ratuj Polskę, bo ona ginie. Tak wyście robili.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Pan był przeciwny.)</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PKosydarski">Pan nie był wtedy w Sejmie, co Pan gadasz?</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#PKosydarski">Dlatego my zupełnie jesteśmy spokojni, jeżeli chodzi o konsekwencje, które mają wynikać z Waszego wniosku.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#PKosydarski">Że mniejszości narodowe stoją po stronie opozycji, to się temu nie dziwię.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos: dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#PKosydarski">Znam działalność mniejszości narodowych w Małopolsce i na Kresach Wschodnich bardzo dobrze i po r. 1926 stosunek społeczeństwa polskiego do mniejszości narodowych zasadniczo się zmienił właśnie dzięki rządom Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(Głosy: Na gorsze.)</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#PKosydarski">Zmienił się, proszę Panów, o tyle, że Wy posłowie ruscy jesteście tylko lichym, cienkim pokostem, ale cały naród ruski stoi rzetelnie przy obecnej władzy i chce współpracować z narodem polskim.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#PKosydarski">My wiemy, że tak jest, i my przypatrując się rozwojowi opinii w masach ruskich widzimy, że jesteście coraz bardziej odosobnieni, i dlatego poddajecie się dwum kierunkom: jeden kierunek wskazuje Berlin i kasy tamtejsze, a drugi kierunek wskazuje Wam Wschód, Rosja. Myśmy Was obserwowali skrupulatnie, kiedy byliście w 1928 r. na Unii Międzyparlamentarnej w Berlinie, kiedy tam na baczność staliście „habt acht! jawohl, Herr Oberst!”, nie przed kim innym, tylko przed posłem Graebem, który dawał instrukcje i rozkazy, a jak daje rozkazy, to żąda posłuchu, wiadomo za co. Zrobiliście ogromny rwetes we Wschodniej Małopolsce i na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(P. U tła przerywa.)</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#PKosydarski">Co Pan ujmuje się za Ukraińcami, kiedy ja nie mówię o Niemcach. Widocznie Pan kontroluje.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(P. Utta: Kłamstwo, nieprawda!)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Proszę nie polemizować.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PKosydarski">Panie Marszałku, on nie tylko polemizuje, on obraża.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Utta: Pan obraża kolegę naszego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Proszę Pana mówić i nie polemizować.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PKosydarski">My obserwujemy życie kulturalne, społeczne i gospodarcze chłopów ruskich we Wschodniej Małopolsce i widzimy na co chłopi zeszli pod Waszem kierownictwem, jak oni obecnie chcą się wiemancypować. Tam się dzieją dziwne rzeczy. Najprzód mieliście instytucję kulturalną „Proświta”. Cóż pisze Wasza prasa, jakie tam są sprzeniewierzenia i złodziejstwa! Mieliście „Silskij Hospodar”, a co Wam mówi Wasza prasa ukraińska o marnowaniu majątku narodowego ruskiego, majątku chłopa ruskiego. Wzięliście Panowie trzecią dziedzinę, mianowicie utworzyłyście rozmaite organizacje sportowe jak: „Ług”, „Strylec”, „Piast”. Wszystko poszło w jakim kierunku? W kierunku antypaństwowym. Wieczorem w lokalach swoich zapuszczacie story i tam namawiacie młodzież do bomb i wystąpień przeciwpaństwowych. Sami chłopi ruscy proszą nas, abyśmy występowali przeciw tego rodzaju robocie, która burzy zdrowy normalny stosunek miedzy społeczeństwem polskiem a ruskiem. To, co Wy robicie, jako politycy, nie ma oddźwięku na dole, a to, czego chce naród ruski, to pokrywa się z intencjami Rządu, który chce pacyfikacji stosunków na ziemiach wschodnich i chce zdrowych stosunków zarówno politycznych, gospodarczych, jak i społecznych, i tem się różnimy,</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PKosydarski">I dlatego, proszę Panów, my jesteśmy w porządku w ujmowaniu zagadnienia ruskiego we Wschodniej Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PKosydarski">Ja nie będę polemizował z p. Grunbaumem,</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Głos: On jedzie do Palestyny)</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PKosydarski">który także zgłosił votum nieufności do Rządu p. Premiera Świtalskiego.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Największy przyjaciel Żydów.)</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PKosydarski">Przyjmujemy do wiadomości, że Pan chce nas opuścić, ale Panie Grunbaum, nie chciałbym, aby Pan należał do tych syjonistów, którzy drugiego Żyda za pieniądze trzeciego Żyda wysyłają do Palestyny.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Sam siebie wysyłam.)</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PKosydarski">I dlatego, jeżeli Pan ma pod adresem obecnego Rządu jakiekolwiek dezyderaty, to, Panie Grunbaum, Żydzi przekonali się, że na podstawie tej polityki, której Pan nie zmienił od 1918 r., oni w Polsce nigdy nie będą się czuli dobrze.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Głos: Ale w Palestynie tak.)</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#PKosydarski">Jeżeli Pan sądzi, że Żydzi w Ameryce, czy gdziekolwiek, pójdą za Pańskiemi tezami politycznemi, za Pańskiemi poglądami, to się Pan myli. Ja w r. 1925 byłem w Ameryce z nieboszczykiem Reichem. Mnie jako posła chrześcijańskiego — to powiedzą Panu Żydzi z Małopolski — więcej łączyło z nieboszczykiem Reichem, niż jakiegokolwiek z kolegów p. Posła. Wczoraj, słuchając Pańskiego przemówienia, myślałem, jak dalece odbiegł Pan w swoich koncepcjach politycznych od nieboszczyka Reicha, Pańskiego nie bardzo wielkiego przyjaciela politycznego. Ja znam Wasze stosunki. Bardzo Pan odbiegł. Jeżeli Pan, Panie Grunbaum, chce tę politykę kontynuować, to ja z życzliwości dla Pana i dla Żydów radzę Panu, ażeby Pan nas prędko opuścił.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PKosydarski">I dlatego my, mówiąc o votum nieufności dla obecnego Rządu, jesteśmy spokojni, nie boimy się tych hiobowych wieści, jakie Panowie głosicie o naszem położeniu gospodarczem, o naszej słabej sile politycznej wobec zagranicy i oczekujemy spokojnie skutków. Chcę tylko jeszcze raz stwierdzić, że jeżeli spodziewacie się, że uchwalenie votum nieufności pociągnie za sobą zmianę obecnego systemu, to Panowie tego się nie doczekacie!</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PPączek">Proszę Panów, wniosek, który jest teraz na porządku dziennym, logicznie musiał wypłynąć z tej całej akcji, jaką opozycja w ciągu kilku miesięcy przeciwko Rządowi na terenie kraju robiła. Ale idzie o następstwa wniosku. Przypuśćmy, że Panowie, co jest bardzo prawdopodobne, uchwalicie ten wniosek, Cóż poczniecie dalej? Panowie mówicie, że nie chodzi tu o zmianę osób, ale o zmianę systemu. Wiemy to z setek artykułów w „Robotniku”, wiemy to z uchwał Chłopskiego Stronnictwa, wiemy to z różnych oświadczeń na zgromadzeniach, wiecach i t. d. Chodzi o zmianę systemu. I cóż Panowie na miejsce tego systemu, który się Panom nie podoba, proponujecie? Oto proponujecie powrót do tego, co było, a co wskutek własnych błędów haniebnie w maju 1926 r. zginęło. Wprawdzie nie cała opozycja tak mówi, bo część jej prawicowa oświadcza, że nie chce tego, co jest dziś, ale też bynajmniej nie pragnie powrotu do tego, co było wczoraj, pragnie innego jutra. Wiem, jeżeli chodzi o część prawicową opozycji, to zachowuje ona przynajmniej pozory postępu, Panowie zaś w swoich oświadczeniach, domagających się powrotu do tego, co było, stwierdzacie, że kwestia postępu jest dla Was niczem, stwierdzacie, że jesteście grupą, która zamyka się w niesłychanie ciasnym konserwatyzmie.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PPączek">Komu jak komu, ale socjalistom wszędzie na świecie zawsze było wiadomo, że przewroty nie działy się nigdy bez przyczyny. Przewrót majowy nie powstał bez przyczyn. Kto je nagromadził? Nie kto inny, tylko te Sejmy polskie, które były przed majem 1926 r. i które tak były przez całe społeczeństwo znienawidzone, że nikt niemal nie stanął po stronie Sejmu, przeciwko któremu był wymierzony przewrót majowy, że całe niemal społeczeństwo stanęło po stronie przewrotu majowego.' Skoro tak jest, skoro były błędy, to trzeba się zastanowić, jakie to były błędy. Otóż były to błędy, wynikające z tego systemu, który był przed majem, który nie odpowiadał potrzebom Polski. A potrzeby Polski są tego rodzaju, że wzorować się na zagranicy co do systemu rządzenia Polska nie może, albowiem żaden kraj nie znajduje się w tak wyjątkowo ciężkiem położeniu gospodarczem, jak Polska — żaden kraj na świecie, nie tylko z krajów starych, ale i z państw, powstałych po wojnie. Proszę sobie wyobrazić sytuację: w granicach jednego połączonego państwa polskiego znalazły się cząstki trzech różnych organizmów gospodarczych, nie zgrane ze sobą, nastawione odśrodkowo. Niezależnie od tego w każdej z tych dzielnic panował inny system, inne prawa, inny system wychowawczy w szkołach. Całe życie trzech dzielnic Polski nastawione było na Petersburg, Wiedeń i Berlin, co uwydatniło się w szczególności pod względem gospodarczym. Panowie doskonale wiedzą, że przemysł w Kongresówce nie wynikał z potrzeb polskich, że nie pod kątem widzenia interesów ludu polskiego rozwijał się, ale w myśl potrzeb wielkiego imperium rosyjskiego. Tak samo życie gospodarcze w zaborze pruskim nie rozwijało się zgodnie z potrzebami ludu polskiego, ale w myśl interesów państwa niemieckiego. Tem się tłumaczy, że ludność w zaborze pruskim nie mogła rozwijać u siebie wielkiego przemysłu fabrycznego — pomijam Śląsk, który miał naturalne bogactwa w ziemi, ale biorę inne części zaboru pruskiego, bo interesy gospodarcze wielkiego państwa niemieckiego przytłaczały potrzeby polskie. Tem się tłumaczy, że rolnictwo i przemysł przetwórczy w b. zaborze pruskim rozwinęły się, a inne przemysły nie mogły powstać, bo centra niemieckie musiały mieć rynek dla swej produkcji. To samo było w zaborze austriackim. Proszę wziąć pod uwagę, że w Państwie Polskiem znalazły się trzy zabory odśrodkowo nastawione, proszę sobie wyobrazić następnie zniszczenia wojenne większe niż w jakimkolwiek innym kraju, a wtedy się okaże, że stosownie do potrzeb i kwestia ustroju w Polsce musi być odrębnie wzięta pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PPączek">Zniszczenia wojenne, o których mówiłem, wbrew temu, co się myśli nieraz, są u nas wielokrotnie wyższe, niż gdzieindziej. Bo jakkolwiek północna Francja, czy część Belgii są bardziej zniszczone na pewnych terytoriach, niż wszystkie części Polski, to jednak zniszczenia wojenne, które są we Francji, są w stosunku do ogromnych bogactw Francji procentowo mniejsze, niż zniszczenia w Polsce, w stosunku do biedy polskiej, jaką mieliśmy. A ta bieda polska wyziera z każdego kąta. Niema uregulowanych rzek, niema zmeliorowanych gruntów, niema dostatecznej ilości szos i kolei, lub też środki komunikacyjne są dostosowane nie do potrzeb gospodarczych organizmu, który stanowi dziś niepodległe państwo, ale do potrzeb gospodarczych czy militarnych państw zaborczych.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PPączek">I oto należy krok za krokiem te wszystkie zaniedbania z czasów niewoli naprawić i odbudować to, co w czasie wojny zostało zniszczone. Proszę Panów, ci panowie, którzy temi zagadnieniami się zajmują, wiedzą, że na to potrzeba dziesiątków miliardów. Na przeprowadzenie melioracji prywatnych rolnych potrzeba 14 miliardów. Na przeprowadzenie melioracji wogóle łącznie z regulacją rzek potrzeba około 18 miliardów. Następnie Panowie wiedzą, że kwestia mieszkaniowa w Polsce jest ciężkim problemem dlatego, że w ciągu całych lat nie budowano, nie remontowano, a więc z tego powodu w gruzy waliło się to, co było przedtem, i na to, abyśmy mogli ruch budowlany rozwinąć do tego stopnia, by kryzys mieszkaniowy mógł być rozstrzygnięty i by kwestia mieszkaniowa mogła być załatwiona, na to potrzeba znowu około 10 miliardów. Następnie potrzeba miliarda na budowę szos i kolei i ogromnych miliardów na podniesienie miast polskich, niesłychanie w czasie niewoli zaniedbanych i t. d. I myśmy z tak ogromnemu potrzebami, wynikłemi, z zaniedbań w czasie niewoli i ze zniszczeń wojennych, znaleźli się w jednych granicach politycznych, w jednem państwie bez pieniędzy, bo i kapitały nasze, wynoszące wedle obliczeń przeszło 20 miliardów na dzisiejszą walutę — czyli oszczędności, a więc nadwyżka pracy w ciągu kilkudziesięciu lat nie skonsumowana lecz złożona w rublach, koronach i markach — także została nie z naszej winy zniszczona.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PPączek">I te zaniedbania przedwojenne, i te zniszczenia wojenne, i zniszczenia naszych kapitałów i oszczędności, to są wszystko rzeczy, które nie powstały z naszej winy, ale z niewoli i warunków wojennych. Znaleźliśmy się bez środków przy pomocy których moglibyśmy potrzeby nasze załatwić. Jak należało w takim razie gospodarować? Należało gospodarować z wykluczeniem wszelkich momentów demagogicznych, należało z rozwagą wielką wydawać każdy grosz, z każdym groszem należało się obliczyć, jak go użyć, aby w kolejności pilniejsze potrzeby zaspokoić.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PPączek">Czy tak było? Panowie wiedzą dobrze, że tak nie było. Budżet państwowy nigdy nie był wyrazem jakiegokolwiek planu gospodarczego. Taka czy owa ilość głosów decydowała o tem, czy dana pozycja ma istnieć w większej lub mniejszej wysokości, taka czy inna ilość głosów decydowała, czy dana pozycja znajdzie się w budżecie. Budżety dawniejsze nie były wyrazem żadnego planu gospodarczego, choćby na krótką metę. Nie byłe to możliwem z tego powodu, że właśnie Sejm w przypadkowem głosowaniu decydował o tem, co powinno być odzwierciadleniem przemyślanego planu gospodarczego. P. Minister Matuszewski oświadczył wczoraj, że właśnie dzięki obecnemu systemowi stało się możliwem ułożenie budżetu tak, aby on do pewnego stopnia odzwierciadlał politykę gospodarczą Państwa. I Panowie nazajutrz po przedstawieniu przez Rząd budżetu, po udzieleniu wyjaśnień przez ministra, przychodzicie z wnioskiem o votum nieufności dla Rządu, przychodzicie z wnioskiem, który, gdyby istotnie głosy rzucone tu na szalę miały decydować, przekreśliłby te możliwości, które przy obecnym systemie istnieją, możliwości ułożenia planu gospodarczego i realizowania tego planu o ile możności bez przeszkód.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PPączek">Proszę Panów, w akcji, która była w ciągu kilku miesięcy prowadzona przeciw Rządowi, opozycja operowała różnemi argumentami. Wiele z tych argumentów opozycja przegrała i wyczerpała; one nie istnieją! Chwyciła się więc opozycja argumentu takiego, który może sprawiać pewne wrażenie na ludności, mianowicie, że Rząd uchyla się od kontroli nad gospodarką finansową. Panowie, którzy uprzytamniają sobie stan, jaki był dawniej, wiedzą doskonale, że to nie odpowiada prawdzie, albowiem uchyla się od kontroli nad gospodarką finansową ten, kto się tej kontroli wogóle boi, a Rząd kontroli się nie boi i stwierdza to nie kto inny, tylko właśnie Izba Kontroli, na którą się Szanowni Panowie w tej akcji przeciw Rządowi powołują. Ale Panowie nie zadaliście sobie trudu, by zbadać wszystkie sprawozdania Najwyższej Izby za całe dziewięć lat, bo zauważylibyście w tych tomach o 500–800 stronach dużego formatu kopalnię różnych argumentów przeciw wszystkim rządom, jakie istniały; zauważylibyście Panowie, że nie tylko o poszczególnych aferach, o których wiemy, o których w prasie pisano, o których w Sejmie mówiono, ale i o systemie samym Najwyższa Izba Kontroli dawała swoje krytyczne opinie. Nie kto inny bowiem tylko Najwyższa Izba Kontroli w jednem ze sprawozdań wyraźnie mówi, że częste przesilenia, częste zmiany rządu uniemożliwiają wytworzenie planu gospodarczego i stwarzają trudności w gospodarowaniu Państwem, Nie kto inny, tylko Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że wskutek częstych przesileń Państwo, Skarb Państwa, finanse Państwa z dnia na dzień się pogarszają. Nie kto inny, tylko Najwyższa Izba Kontroli twardo i jasno mówi dalej, że nie może się doczekać sprawozdań rachunkowych od rządu. Gdyby to tylko dotyczyło okresu, kiedy były marki, a więc pieniądz spadający, kiedy może nie można było szybko zamykać rachunków, ale to dotyczy r. 1924 i 1925, to jest tych lat, kiedy nie było spadającej waluty, a więc kiedy można było i należało żądać rachunków.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PPączek">Mało tego, ta sama Najwyższa Izba Kontroli, z której autorytetu chcą Panowie uczynić taran przeciwko Rządowi, stwierdza we wszystkich swych sprawozdaniach uchylanie się dawnych rządów od kontroli, stwierdza, że urzędnicy Kontroli mają trudności w pełnieniu kontroli, że urzędy odmawiają okazania aktów, dokumentów i rachunków, że Izba Kontroli napotyka na trudności i nie może wogóle tych trudności pokonać.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PPączek">Czy który z Szanownych Panów, którzy są w tym Sejmie a byli i w poprzednich, zainteresował się wówczas temi sprawozdaniami? Czy ci Panowie, którzy dziś usiłują z jednego zdania Izby Kontroli uczynić taran przeciwko Rządowi, zastanawiali się wówczas nad temi bardzo znamiennemi sprawozdaniami Izby Kontroli stwierdzającemi, że częste przesilenia pogarszają finanse, powodują kryzysy i ruinę gospodarczą Państwa? Czy Panowie zastanawiali się nad tem, i wyciągnęli z tego faktu jakiś wniosek?! Czy Panowie nie bawili się w dalszym ciągu w lekkomyślne i częste obalania i zmiany rządów wbrew temu, co Izba Kontroli mówiła?!</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#PPączek">Czy który z tych Panów, którzy tak wrażliwi są dziś na prawo, którzy ciągle mówią dziś o „łamaniu prawa”, niepodporządkowaniu się przez Rząd prawu, zastanowił się wówczas nad temi zwrotami sprawozdań Najwyższej Izby Kontroli, w których ona się skarży, że Rząd odmawia akt, rachunków, że władza kontrolowana utrudnia władzy kontrolującej zadanie. Czy kto się nad tem zastanowił i wyciągnął w stosunku do tych władz, urzędów i ministrów jakie wnioski? Żadnych! Czy kogo z Panów interesowało to, że — nie mówię o latach inflacji markowej, ale w latach następnych — nie można było latami się doczekać na sprawozdania rachunkowe; czy kto się zainteresował tem oświadczeniem Izby Kontroli, że rządy dawne, dawni ministrowie i dawne urzędy latami — powiada Izba Kontroli dosłownie — latami nie odpowiadały na listy i zwracania się Najwyższej Izby Kontroli? Nikt! Teraz dopiero niektórzy Panowie przypomnieli sobie, że istnieje Izba Kontroli, że istnieją jej sprawozdania i uwagi i teraz dopiero Szanowni Panowie z autorytetu Izby Kontroli chcecie uczynić wielki argument przeciwko Rządowi.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#PPączek">Proszę Panów, operując tym argumentem, Panowie dążycie, jak powiedziałem, niewiadomo do czego. System obecny jest dla was zły. System dawny został przez sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli potępiony, a przez wypadki majowe obalony, bo był zły i dlatego się nie ostał, dlatego zginął. I Panowie niczego innego na to miejsce nie widzicie i nie proponujecie, tylko to, co zginęło.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#PPączek">Panowie macie większość w tej Izbie na to, ażeby votum nieufności Rządowi uchwalić, ale Panowie nie macie większości, ażeby jakikolwiek rząd wyłonić. Panowie macie większość głosów, ażeby taki czy inny plan gospodarczy, bądź finansowy Rządu odrzucić, ażeby tej czy innej ustawy nie przyjąć, ale Panowie nie macie większości, ażeby jakiś plan gospodarczy na szerszą skalę uchwalić. Rozbieżności między Panami są tak wielkie właśnie w najpoważniejszych sprawach, że zdumienie ogarnia, jak można przychodzić w tej sytuacji z takim wnioskiem. Wszędzie na świecie jest tak, że gdy parlament rząd obala, to jest w stanie przynajmniej na kilka miesięcy wytworzyć jakiś plan, wyłonić rząd i coś zrobić. Tego nie było w Sejmie polskim nigdy i niema teraz!</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#PPączek">Z dyskusji, jaka, toczy się na łamach prasy w różnych sprawach gospodarczych można stwierdzić, że jest rozbieżność między jednemi a drugiemi stronnictwami „lewicy”, między stronnictwem, „reprezentującem” robotników a stronnictwami, reprezentującemi włościan, że jest rozbieżność między wymienionemi stronnictwami a prawicą i to rozbieżność w sprawach gospodarczych, a więc najważniejszych.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#PPączek">Więc cóż Was, Panowie, łączy? Łączą pewne, mojem zdaniem krótkowzroczne momenty polityczne, Wydaje się Panom, że przez postawienie i uchwalenie wniosku o votum nieufności będzie można skłonić Rząd do zejścia z drogi, po której idzie. Zdaje się Panom, że będzie możliwe powrócić do tych czasów, kiedy faktycznie wszystko decydowało się nie w tej sali, ale w kuluarach sejmowych, do tych czasów, gdy Panowie rządziliście sposobem kuluarowym, niewidocznym dla społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#PPączek">Jeżeli Panowie sądzą, że to jest możliwe, to się Panowie mylą. Gdyby nawet Rząd chciał pod naciskiem takiego wniosku wysnuć daleko idące konsekwencje, to nie wolno byłoby tego uczynić, albowiem Polska w r. 1926 przeszła przez takie wstrząsy, z których musi się zrodzić nowy system rządzenia Polską. Nie może być mowy o powrocie do tego, co było, nie może być mewy o tem, żeby ludzie, którzy faktycznie rządzą, byli nieodpowiedzialni.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#PPączek">Dziś odpowiedzialność jest wyraźną. Od odpowiedzialności Rząd się nie uchyla. Rząd bierze odpowiedzialność wobec społeczeństwa i wobec historii za wszystko, co się dzieje, za cały system rządzenia. Niema mowy o tem, żeby można było powrócić do tych sposobów nieodpowiedzialnego rządzenia, bo doszlibyśmy do tego, że zapoczątkowane przez rządy prace gospodarcze, które znajdują wyraz w budżecie, prace, które doprowadziły do tego, że budżet może być do pewnego stopnia odzwierciadleniem planu gospodarczego, byłyby zniweczone, lub co najmniej na długo przerwane! Doprowadzonoby znów do tej sytuacji, w której ten czy ów pan, siedzący na sali, postawiłby wniosek, zdołałby zgrupować z tych czy innych względów taką czy owaką większość, wniosek byłby uchwalony, a powstały z takich wniosków budżet albo byłby niezupełnie wykonany, co byłoby ze szkodą dla Państwa, albo wcale nie byłby wykonany, co byłoby ze szkodą dla uprawnień Sejmu.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#PPączek">I takich rzeczy mieliśmy bardzo dużo. Nie tak dawno, bo w dyskusji nad budżetem, który został przekroczony formalnie o pięćset kilkadziesiąt milionów, Panowie stawialiście różne wnioski. Jeden z Panów mówił: trzeba 50 milionów na to, drugi — 40 milionów na tamto, bez zastanowienia się, czy to jest możliwe, czy nie należy więcej uchwalić, lub mniej, a może wcale nie. W to nikt nie wnikał, taka czy inna większość politycznie sklecona decydowała i koniec.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#PPączek">Proszę Panów, czy można dążyć do poprzedniej sytuacji, kiedy o budżecie t. j. o zwierciadle planu gospodarczego mógł decydować, jak dawniej, Sejm, skoro jeszcze w tym Sejmie przy budżecie na rok 1927/28 spotykaliśmy się z rzeczami, przypominającemi zupełnie dawne metody.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#PPączek">Dam przykład. Oto jeden z posłów zobaczył w budżecie Ministerstwa Komunikacji pozycję na budowę dworca kolejowego gdzieś tam na północy, nad morzem, na budowę kilometra szosy dla dojazdu do dworca i części linii kolejowej; była tam suma 4 milionów, a on zaproponował zmniejszenie tej sumy do Dlaczego? Dlatego, iż uważał, że to, co się tam robi, jest niepotrzebne. A więc minister, który ma przed sobą całość sieci komunikacyjnej w Polsce, który wie, gdzie jaka rzecz jest najpilniejsza, ten minister nie miał racji, tylko ten pan, który przypadkowo gdzieś może pracował rok czy dwa na kolei, w jakimś magazynie kolejowym, ten tak zna się na kolejnictwie i wie, jakie są jego potrzeby, bez uzasadnienia taki wniosek stawia, a kluby pokrewne, politycznie, za tym wnioskiem głosują. Proszę sobie wyobrazić tak konstruowany budżet i rząd, który ma ten budżet wykonywać.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#PPączek">Ten system, który był, zniszczył wielu ludzi, wysuniętych na ministrów; zmarnowali się oni, albowiem uchwalano to, co niemożliwe było do wykonania, albo nie uchwalano tego, co było konieczne. I gdybyśmy do tego systemu wrócili, to szczęśliwie przez rządy obecne zapoczątkowany system planowej gospodarki znowu byłby zrujnowany i przerwany na długie lata. A czy to nam wolno zrobić?</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#PPączek">Spójrzmy i porównajmy nasze stosunki gospodarcze ze stosunkami gospodarczemi w innych państwach zachodnich. Jak bardzo jesteśmy w tyle o kilkadziesiąt lat, nie dlatego, żebyśmy byli niedołęgami, żebyśmy nie potrafili rządzić — bo tak nie jest — ale dlatego, że w czasach niewoli Polskę zaniedbano a w czasach wojennych milionowe armie przewalały się tam i z powrotem i niszczyły to co było.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#PPączek">I proszę teraz zrozumieć, jaką winna być gospodarka po wyjściu z tego stanu zaniedbania, w jakim nie z naszej winy znaleźliśmy się. Inne narody idą naprzód, inne państwa pod względem gospodarczym postępują naprzód w niesłychanie szybkiem tempie. Nawet nasz sąsiad wschodni próbuje te czy owe zagadnienia gospodarcze przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#PPączek">Proszę sobie wyobrazić nasze położenie między Niemcami i Rosją, która też robi duże wysiłki w dziedzinie gospodarczej, które nawiasem mówiąc, nie bardzo jej się udają. Proszę sobie wystawić nasze położenie przy takiej gospodarce, jaka była dawniej przed majem 1926 r. I dlatego wniosek, który Panowie postawili, choć może znajdzie większość głosów i będzie uchwalony, nie powinien doprowadzić do powrotu tego, co zginęło', bo mogłoby dojść do ponownego niesłychanego osłabienia Polski na wewnątrz i na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#PPączek">Panowie wiedzą, że przewrót majowy był dla milionowych mas w Polsce, dla ich psychiki i przekonań ratunkiem, gdyż zwątpienie wśród mas było kolosalne. Ludzie przestali ufać samym sobie i własnym przywódcom, przestali wierzyć we własne siły: bardzo często można było słyszeć głosy wspominające, jak to było dawniej za Moskala, albo za Austriaka, czy Niemca. To był ten najstraszniejszy jad niewiary, który wskutek systemu wkradł się do dusz polskich i ten jad został z dusz i umysłów szczęśliwie wyrwany. Panowie chcielibyście, aby do tego systemu powrócić, aby z powrotem tę truciznę niewiary w dusze polskie sączyć.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#PPączek">Dlatego też, chociaż akcja przeciw rządowi prowadzona jest poza parlamentem na szeroką skalę, chociaż Panowie posługujecie się autorytetem Najwyższej Izby Kontroli, choć dawny system, właśnie w świetle uwag tejże Izby Kontroli, wygląda niezwykle fatalnie, chociaż Panowie chcecie do tego systemu powrócić, prowadząc akcję wewnątrz i na zewnątrz, mnie się zdaje, że celu nie osiągnięcie, że to co minęło, nie przyjdzie, że świat idzie ciągle naprzód, ciągle z postępem i choć pragniecie zatrzymać Polskę na drodze postępu, choć nawet usiłujecie Panowie cofnąć ją wstecz o parę lat, to mam wrażenie, że to się Wam nie uda!</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#PPączek">Ja nie mogę zrozumieć tych panów, którzy powiadają, że są lewicą polską. Lewica zawsze winna reprezentować postęp. I otóż mamy ciekawą rzecz, że ta lewica nasza, jeżeli idzie o przyszłość, niczego nie jest w stanie dać, niczego nie jest w stanie na przyszłość powiedzieć. Jednego tylko pragniecie — powrotu do dawnych czasów — i o tem w artykułach, i w wywiadach „wybitnych” ludzi czytamy i to z ust leadera p. Niedziałkowskiego wczoraj usłyszeliśmy. Nic więcej. Świat stanął dla Was, gdy tymczasem świat idzie naprzód, ale jeżeli dla Panów stanął cały świat, to jednak dla ludzi żywych on idzie naprzód. I wszyscy żywi ludzie, którzy z życia wnioski wyciągają, dla których życie jest treścią, wszyscy przeciw takiemu wnioskowi głosować muszą i głosować będą.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#PPączek">Proszę Panów, w ostatnich czasach w kampanii przeciwrządowej oprócz wysunięcia argumentu, że Rząd uchyla się od kontroli finansowej, pewne stronnictwo próbuje posługiwać się także różnemi zagranicznemi autorytetami. Uważamy, że jest to niesłychane poprostu u stronnictwa, które się nazywa polskiem. Wszelka ingerencja w sprawy wewnętrzne Polski musi być wykluczona!</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#PPączek">Proszę Panów, prezes międzynarodówki, Vanderwelde, przypomniał sobie niedawno Marksa i zacytował z Marksa pewne ustępy, dotyczące demokracji, ale tenże Vanderwelde nie przypomniał sobie w r. 1920 tego samego Marksa, który mówił o Polsce w jej granicach z r. 1772 z dostępem do morza: Marks mówił, że taka wielka Polska jest Europie potrzebna. Nie przypomniał sobie Vanderwelde o tem wówczas, gdy Polska broniła się przed bolszewicką nawałą.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#PPączek">Nie przypomniał sobie tego, gdy powinien był sobie przypomnieć; a Międzynarodówka powinna była wezwać cały proletariat Europy, żeby stanął przeciwko bolszewikom, a po stronie Polski.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#PPączek">Europie jest potrzebna Polska, powiedział Marks, więc chodziło nie tylko o Polskę, ale i o Europę. Tymczasem partie i związki zawodowe, należące do drugiej międzynarodówki, odmówiły ładowania niezbędnych dla Polski środków do walki i międzynarodówka milczała wtedy.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#PPączek">Skoro Międzynarodówka w 1920 r. nie pospieszyła Polsce z pomocą przeciwko barbarzyńskiej wschodniej nawale, to wódz tej międzynarodówki nie ma prawa teraz wtrącać się w nasze sprawy!</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-26.36" who="#PPączek">Lud Polski, proletariat polski poszedł do walki w 1920 r. osamotniony, nie pomógł mu nikt w Europie.</u>
<u xml:id="u-26.37" who="#PPączek">To też teraz, gdy prowadzimy tu walkę — gdyż Panowie jesteście takich zapatrywań o naszym systemie, my innych — powinniście wystąpić przeciwko tym, którzy próbują w nasze sprawy ingerować, wystąpić twardo i publicznie, ale Panowieście tego nie zrobili.</u>
<u xml:id="u-26.38" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: List do p. Marszałka Sejmu od tej samej międzynarodówki. P. Niedziałkowski: A Bernard Shaw?)</u>
<u xml:id="u-26.39" who="#PPączek">Co to znaczy gdy Blum mówi, że Francja musi zabrać głos i Polska musi ten głos usłyszeć, a Vanderwelde prawi nam przestrogi? To znaczy, że Vanderwelde i Blum, którzy sobie teraz przypomnieli Marksa, popełnili nielojalność wobec Polski. Pamiętając swoje zachowanie się w 1920 r., możeby tego nie uczynili. Ale także byliby tego nie zrobili, gdyby ze strony Panów była reakcja przeciwko temu, tymczasem sytuacja wygląda tak, że gdyby Vanderwelde miał dziś siłę wykonawczą — armię, to kto wie, czy nie chciałby przy pomocy tej siły fizycznej ingerować tak, jak na życzenie Targowicy ingerowały wojska moskiewskie.</u>
<u xml:id="u-26.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Okrzyki z ław B. B. i Frakcji do Klubu P. P. S.: Spadkobiercy Targowicy! Zdrajcy! Do Repnina! Do Anglii, do Francji! Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-26.41" who="#PPączek">Dlatego próbujcie Panowie stawiać tysiące wniosków takich, jakieście postawili, próbujcie tysiąc razy te wnioski przegłosować, lecz ze względu na przyszłość i ze względu na zachowanie się obecne Panów nie doprowadzą one nigdy do tego, co było. Bo co runęło i zginęło, nigdy nie wróci!</u>
<u xml:id="u-26.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PRybarski">Wysoki Sejmie! Przemawiać będę krótko, ograniczę się do wyjaśnienia zarzutów, które postawił p. Minister Matuszewski. P. Minister Matuszewski zarzucił mi nieścisłość w cyfrach. Ale trzeba odróżnić, — nie stwierdził nigdzie p. Minister Matuszewski, by cyfry, przezemnie podane, były nieścisłe. Wszystko było wzięte z druków urzędowych, natomiast p. Minister różni się ze mną w komentowaniu tych cyfr. Mieszanie tych rzeczy — treści z komentowaniem — jest nieścisłością.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PRybarski">Najpierw p. Minister zakwestionował moje twierdzenie, że dziś jest taka słaba płynność gospodarstwa, jakiej nigdy nie było. Na odparcie tego argumentu przytaczał cyfry, cyfry oficjalnej stopy dyskontowej, stopy bankowej i inne, podkreślając, że nie jest ekonomistą. Otóż ja, jako ekonomista chcę stwierdzić, że jeżeli się mówi o płynności gospodarstwa, to nie ma się na myśli tylko stopy dyskontowej, ale możność zaciągania kredytów. Przy wysokiej stopie dyskontowej może być płynność wielka i odwrotnie. Otóż trzeba stwierdzić, że ta możność zaciągania kredytów dziś jest tak słaba, jak nigdy nie była.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PRybarski">Weźmy pod uwagę takie objawy, jak inflację wekslową, jak nieprawidłowości w obrocie czekami, które stają się rodzajem środków obiegowych, Są czeki wystawione z daleką datą płatności. To są objawy znane panu Ministrowi i które powodują słabą płynność gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PRybarski">Co więcej, ta słaba płynność gospodarcza wyraża się między innemi w tem, że czasami nawet brak dobrego materiału wekslowego, że bank jakiś może dać kredyt, ale nie ma komu dać tego kredytu, ponieważ tego materiału brak.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PRybarski">To są szersze objawy, aniżeli cyfry, statystyki, dyskonta oficjalne i nieoficjalne.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PRybarski">Dalej, mówił p. Minister Matuszewski w sposób ironiczny o mojem przemówieniu co do luzów w Ministerstwie Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PRybarski">Zdaje się, że to jest nieporozumienie. Przytoczony tam przykład właśnie dowodzi, że dzisiejszy układ budżetu, dzisiejsze prawo budżetowe, w zgodzie z Sejmem, daje możność dość swobodnego gospodarowania w tym budżecie, zwłaszcza w dziale przedsiębiorstw, jeżeli pozycja z 300.000 może wzróść w wykonaniu budżetu do 12.000.000. Nie mówiłem tutaj o jakichś nadużyciach właśnie w tym roku, ani o 8.000.000 w Prezydjum Rady Ministrów, ani o kilku milionach w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, ani o innych rzeczach. Tych tematów nie poruszałem, wskazywałem tylko, że nasze przepisy budżetowe i praktyka budżetowa jest dość luźna, i swojemi argumentami p. Minister temu nie myśli przeczyć, bo pod tym względem chyba się zgodzimy.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#PRybarski">Wreszcie kwestią emerytów. Tu znowu zaszło pewne nieporozumienie. P. Minister mówił, że są pozycje, które wzrastają żywiołowo, jak wydatki na oprocentowanie pożyczek i emerytury. Chciałem wykazać, że w dziale emerytur ten wzrost nie jest tak żywiołowy, bo wola kierownictwa wpływa na zwiększenie się tych emerytur. P. Minister wspominał o tem, że przez 6 miesięcy wypłacono za 7 miesięcy, czyli jak się przedstawiają cyfry. W 1926–1927 r. było 71 milionów, w r. 1929–1930 wydano za 6 miesięcy 78 milionów. W statystyce urzędowej jest podanie za 6 miesięcy, i jeżeli ja to przytoczyłem, a wydano za 7 miesięcy, to to nie moja wina, tylko wina tych, którzy układają statystykę i nie podają objaśnień co te cyfry oznaczają. Wieleż to zmienia? Potrąciwszy 1/7, zostanie 69 milionów, czyli że w tym czasie emerytury wzrosły prawie dwukrotnie.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Renty wzrosły prawie dwukrotnie.)</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#PRybarski">Ale tu chodzi o inny dział budżetu, renty to 19 dział, a emerytury 18. Następnie, jeżeli potrącimy cyfry za jeden miesiąc, otrzymamy 69 milionów, czyli prawie tyle za pół roku, ile było w roku poprzednim za cały rok i ta zmiana dużo nie zmienia.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#PRybarski">P. Minister przytoczył cyfrę emerytur z dawnych lat, że te wydatki nie wzrosły tak bardzo, mówił, jakby to wynikało z naturalnych powodów. Jest różnica. W dawnych latach byli ludzie wysyłani na emerytury z powodu redukcji etatów, natomiast dziś są wysyłani na emerytury ludzie młodzi bez redukcji etatów i tu jest ta różnica.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#PRybarski">Następnie mówił p. Minister, że cyfry są bardzo wybuchowe, ale jakoś nie wybuchnęły te cyfry przy oświadczeniu p. Ministra, jeżeli chodzi o emerytury wojskowe. O tem p. Minister nie wspominał, że te emerytury wzrosły trzykrotnie. Jeżeli żadne statystyki tutaj nie są przekonywujące, to jabym poradził, żeby wziąć poprostu Dziennik Personalny Ministerstwa Spraw Wojskowych i zmierzyć jego rozmiary w czasach poprzednich i teraz.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#PRybarski">Następnie p. Minister mówił o zasługach rządu pomajowego, co do skreślenia tego absurdu, żeby dla emerytów potrącać dodatki od emerytur. Panowie to przyjęli wielkiem brawem. Te brawa należą się Sejmowi. Rząd pomajowy nie przyszedł z tym wnioskiem do Sejmu. Były 4 wnioski poselskie — nie Panów — sprawa była referowana przez naszego kolegę Kaweckiego i te wnioski przyjęto, tak że temi zasługami Rządu trzeba ostrożniej wojować.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#PRybarski">Nie chcę tutaj brać w obronę innych kolegów, zwłaszcza kol. Dąbskiego, od którego mnie tak dużo dzieli i nie chciałem sam poruszać kwestii kursu pożyczek zagranicznych. Ponieważ jednak ta sprawa została poruszona, więc pozwolę sobie przytoczyć pewne cyfry. Biorę kurs naszej pożyczki i szeregu pożyczek zagranicznych na giełdzie nowojorskiej porównawczo przed debaklą z końca października, a za punkt wyjścia biorę koniec grudnia 1927 r. Otóż istotnie w tym czasie pożyczki prawie wszystkich państw spadły na giełdzie nowojorskiej, ale trzeba zapoznać się z procentem spadku. Wyjątek stanowią pożyczki francuskie i niemieckie, które lekko w tym okresie się podniosły. Pożyczki belgijska, czechosłowacka, grecka, norweska i szwedzka obniżyły się o 1 do 2%; pożyczka holenderska i węgierska o 2 do 3%; fińska i włoska o 3–5%, a polska pożyczka stabilizacyjna, biorąc za punkt wyjścia kurs z końca grudnia o 7,3%!</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: To wasza agitacja zrobiła.)</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#PRybarski">Jeżeli nasza agitacja mogła obniżyć kurs pożyczki, toście Panowie powinni pierwsi postawić wniosek o votum nieufności dla Rządu i oddanie rządu tym, którzy mają zaufanie zagranicą.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#PRybarski">Wreszcie jeszcze jedno sprostowanie.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#PRybarski">W związku z wczorajszą dyskusją, mówiłem o tem, że wyznawano doktrynę, że inwestycje należy robić z podatków. Z doktryną tą tu polemizowałem, uznając, że można być innego zdania. Wtedy usłyszałem z ław B. B. — kłamstwo, kłamstwo! i zapowiedź jednego z posłów, że będzie szukał po protokółach. Otóż wymieniam jako przykład, że p. Minister Kwiatkowski mowę tę wygłosił 20 kwietnia.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#PRybarski">Powiedziałem, że się robi inwestycje potrzebne i niepotrzebne.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I że to były słowa p. Ministra Kwiatkowskiego.)</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#PRybarski">Nie mogłem imputować p. Kwiatkowskiemu, że on powiedział, że będzie robił niepotrzebne inwestycje z pożyczek państwowych.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Zgoda.)</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#PRybarski">Otóż chcę powiedzieć, że to zdanie p. Ministra Kwiatkowskiego brzmi tak: „Są trzy wielkie cele rozbudowania budżetu państwowego. Przedewszystkiem w mojem rozumieniu państwo musi przejąć część inwestycji. Wprawdzie w naukach ekonomicznych utarła się zasada, że inwestować należy z pożyczek, to jestem jednak tego zdania, że pożyczki zarówno człowiek prywatny, jak i instytucje, jak państwa uzyskają na dobrych warunkach dopiero wtedy, gdy przestają być koniecznemi. Otóż jestem innego zdania i temu dałem wyraz. Więc ta burza, która wynikła, była zupełnie zbędną.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 4. Po przerwie przychodzi do głosu p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma Pan Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach komunistycznych, Głos: Precz z Rządem.)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#Marszałek">Przywołuję p. Gawrylika do porządku.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#Marszałek">Przywołuję p. Rosiaka do porządku.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#Marszałek">Przywołuję p. Gawrylika po raz drugi do porządku.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#Marszałek">Przywołuję p. Rosiaka do porządku po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#Marszałek">Przywołuję p. Rosiaka do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Wysoki Sejmie! Mówiłem bardzo niedawno o zagadnieniu konstytucyjnem i wtedy to zwróciłem uwagę na specjalne cechy polskiego parlamentaryzmu. Wskazywałem wówczas na zwyczaje panujące w naszych ciałach ustawodawczych, że kluby partyjne podejmują taką czy inną decyzję przed wyjaśnieniem i wysłuchaniem kontrargumentów. Członkowie klubów związani solidarnością partyjną nie są w stanie zmieniać swego stanowiska pod wpływem żadnych argumentów, żadnego przedstawienia sprawy.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Nie, tak nie jest.)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Sejm, jako całość, w ten sposób właściwie zupełnie nie istnieje, jest on zbiorowiskiem sejmików klubowych, które we własnych swoich lokalach, pod wpływem własnych swoich argumentów, podejmują decyzję, zanim wysłuchają tych, którzy reprezentują inne myśli. Trybuna ta, z której przemawiam, staje się miejscem wygłaszania deklaracji, nigdy przekonywania kogoś. Bardzo rychło mogłem się przekonać o słuszności wypowiedzianych przezemnie uwag, gdyż i w obecnej chwili znajduję się w tej sytuacji, że właściwie mówić niema do kogo i przekonywać niema kogo. Kluby już z dawna zdecydowały, że cokolwiek tutaj powiem, nie zmieni to w niczem postanowień po sejmikach klubowych powziętych. W ten sposób Panowie sami kopiecie przepaść dla tego parlamentaryzmu, ponieważ on w takiej formie, w jaką Panowie go przekształciliście, napewno nie posiada żadnego sensu.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Jeśli zdecydowałem się jednak stanąć na tej trybunie, to oczywiście nie dlatego, żeby przekonywać kogokolwiek z Panów — wiem o tem, że to jest zupełnie bezużyteczne.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Wczorajsi mówcy z tych klubów, które podpisały wniosek o votum nieufności, wszyscy nieledwie, tak lub inaczej, dawali do poznania, czy zaznaczali, że wniosek o votum nieufności jest stawiany dla tego Rządu, jako dla symbolu pomajowego systemu rządzenia — jak Panowie to nazywacie, Jeśli tak jest, to logicznie z tego wynika, że Panowie przez to samo chcecie nawrotu do czasów rządów sejmowych. Uważam Panów wniosek zarówno za lekkomyślny, jak i za zupełnie niepraktyczny. Jeśli Panowie pojmują parlamentaryzm w ten sposób, że w każdej chwili, w każdej okoliczności można bez zwracania uwagi i bez brania w rachubę innych czynników rachować tylko arytmetyczną większość głosów w tej Izbic, to Panowie popełniacie ogromny błąd, błąd, który się na tak pojętym parlamentaryzmie musi zawsze zemścić, pogrążając go jeszcze niżej, aniżeli to dotychczas Panowie zrobiliście, Ten rachunek, oparty tylko na ilości głosów, jakie przedstawiają kluby, które w swojem własnem gronie na długo przed jakąkolwiek bądź dyskusją lub wyjaśnieniem sprawy podejmują decyzję, ten rachunek jest niewątpliwie w naszych warunkach bardzo zawodny i absolutnie nie wystarczający. Jeśli Panowie przechodzicie z lekkiem sercem nad innemi czynnikami i innemi względami do porządku dziennego i sądzicie, że posiadanie większości głosów w tej Izbie daje Wam zupełnie wystarczające prawo zmieniania podstaw rządzenia w Polsce, tak jak się one ustaliły po maju 1926 r., to Panowie sami tak pojęty parlamentaryzm narażacie na szwank i przy takiem postawieniu sprawy musicie doznać klęski.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Jeremicz: Nie tylko dla systemu rządzenia.)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">W doktrynie parlamentaryzmu leży nie tylko prawo obalania gabinetów, gdy się ma po temu większość, ale i obowiązek, by ten, który obala, brał ciężar dalszych losów ponadto na siebie. Jestem przekonany, że Panów barki do przyjęcia tego ciężaru nie są wcale przygotowane.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Przysłuchiwałem się wczorajszej dyskusji Panów nad przedłożeniem budżetowem i notowałem skrzętnie wszystkie zasadnicze punkty Panów krytyki, Byłem przekonany, że zdołam z tych krytycznych uwag stworzyć jakąś syntezę, dowiedzieć się, skoro prasa Panów tego mi nie dała, jakie są zasadnicze sprzeciwy Panów przeciwko temu systemowi rządzenia. Sądziłem, że Panowie przynajmniej w krytyce i negatywnem stawianiu sprawy będą jednolici i zwarci. Byłoby dla mnie rzeczą b. łatwą po kolei wykazywać, jak krytyka, z lewej strony wypowiadana, wychodzi z zupełnie innych i sprzecznych założeń, niż krytyka z prawej strony, a nawet z centrum, nie mówiąc już o mniejszościach. Jeżeli Panowie nawet w krytyce, w rzeczy tak stosunkowo łatwej, jesteście rozbieżni, to najwidoczniej jest jeszcze bardzo u Panów daleko do tego, byście Panowie przy pozytywnych, codziennych problemach mogli znaleźć wspólne punkty widzenia. Jestem głęboko przekonany, że gdybyście Panowie po długich i żmudnych konferencjach zdołali nawet jakiś minimalny program na krótką metę ustalić, to z taką metodą myślenia, jaką daje u nas psychologia życia partyjnego, nie bylibyście w stanie żadnego zagadnienia rozwiązać. Nie chodzi tu o takie czy inne zdolności intelektualne. Nie o to wcale tu chodzi.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Organizowanie życia polskiego wskutek specjalnych warunków, w jakich znalazło się młode Państwo, jest tak niewątpliwie samo przez się trudne, że można z temi trudnościami dawać sobie radę tylko przez dobór ludzi, którym w rzeczowem ujęciu spraw nie przeszkadzają żadne doktryny, którzy nie są uzależnieni od żadnych grup, którzy ze zmianami nastroju w swoich własnych grupach nie potrzebują się liczyć. Jeśli do trudności zupełnie realnych, nasuwających się każdego dnia, dodać jeszcze trudności wewnętrzne gabinetu, któryby liczyć się musiał przy każdem posunięciu z tysiącami i tysiącami względów wewnętrznych, partyjnych, ubocznych — to, według mego przekonania, rząd taki nie byłby w stanie pociągnąć wozu państwowego. Jestem przekonany, że i u Panów samych istnieje duża obawa, powiem więcej, duża niewiara, by tą metodą można było w Polsce rządzić i by ona mogła dać jakiekolwiek korzyści dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panowie chcielibyście dziś przez malowanie w najczarniejszych barwach tego, co jest, wyróżowić czy wybielić czasy przedmajowe. Ale to się Panom nie uda i jeden dzień przedmajowego systemu rządzenia wskrzesiłby widmo niebezpieczeństw dla Państwa w całej jego pełni.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Żadne z zagadnień, które tutaj pan poseł Niedziałkowski wymieniał, jako zarzuty przeciwko temu Rządowi, że go nie rozwiązał, byłoby niemożliwe do uzgodnienia z tą stroną Izby, która do Panów wniosku się dzisiaj dołącza, a która w żadnej pozytywnej kwestii z Panami nie mogłaby się uzgodnić. Weźmy tylko jeden przykład — fakt, który był atakowany przez p. posła Rybarskiego, fakt ostatniego porozumienia polsko-niemieckiego. Teraz łatwo jest Panom z P. P. S., czy z innych stronnictw ludowych, przemilczać, jakie jest ich stanowisko w tej sprawie i milczkiem patrzeć się na to, że z tego robiony jest kamień, którym chce się rzucić na Rząd, ale gdybyście Panowie mieli tę kwestię rozstrzygać, to zdaje mi się, że stanowiska Panów okazałyby się najzupełniej rozbieżne i nad różnicami milczkiem przechodzić by się nie było w stanie. O takie różnice Panowie potykać się musieli w każdej minucie i w każdej godzinie swego rządzenia. Skoro Panowie nie macie możności wytworzenia w miejsce czegoś, co się obala, innego systemu rządzenia, to wtedy, według mego przekonania, czynicie Panowie lekkomyślnie, obalając, a nie wiedząc, czem Panowie to, co obalacie, chcielibyście zastąpić. I ta lekkomyślność musi się na Panach zemścić. Tembardziej, że poza wami pozostałaby cała siła, którą reprezentuje Marszałek Piłsudski, a którą, jak to udowodnił Maj 1926 r., nie jest czemś tak drobnem, nad czem możnaby przejść do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Posiadanie krótkiej pamięci nie jest najlepszą kwalifikacją dla polityka.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Jeśli Panowie jako cel swój stawiacie rząd — jak to Panowie mówicie — zdolny do współpracy z Sejmem, czy też rząd, któryby przeprowadził likwidację obecnego systemu, to nie zdaje mi się, proszę Panów, by mnożąc konflikty, można było do tego celu naprawdę zdążać. Klucz sytuacji leży w rękach Panów. Jeśli Panowie będziecie nadal sądzić, że wystarczy wam posiadać arytmetyczną większość w Sejmie, by każdy Rząd, który wam będzie się nie podobał, móc obalać bez możności wytworzenia w miejsce tego czegoś innego, to napewno musiałoby to się skończyć nie czem innem, jak tylko tem, by ten rząd musiał powracać do systemu przedmajowego, t. zn. do jednania sobie — czy to w kwestiach politycznych, czy w kwestiach społecznych, czy ekonomicznych, a najczęściej personalnych — coraz to jakiejś innej części tej Izby, by móc uzyskać klasyfikację, że jest rządem zdolnym do współpracy z Sejmem, lub likwidującym dotychczasowy system.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Jeśliby taki rząd do tego systemu się nie uciekał, prędzej czy później, musiałby się okazać niesympatycznym i, zraziwszy sobie jedną czy dwie grupy, zawisnąć znowu w powietrzu i czekać, kiedy się wniosek o votum nieufności pojawi, wniosek zresztą postawiony z którejkolwiek bądź strony, od najmniejszej choćby grupy, a który, raz postawiony, zmuszałby stronnictwa do głosowania „tak” lub „nie”.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Tak w praktyce, proszę Panów, wyglądałaby likwidacja obecnego systemu i współpraca z Sejmem, tak ona zresztą wygląda w bardzo wielu krajach, gdzie kwitnie parlamentaryzm, ale mówiłem to już publicznie — że porównywać naszych stosunków do stosunków w innych krajach, szczęśliwszych pod względem i swych dziejów i swego teraźniejszego położenia, nie jesteśmy w stanie.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panowie w dyskusji budżetowej wspominaliście o odczytach kolegów moich z Gabinetu, którzy wypowiadali swoje zapatrywania na zagadnienie rewizji Konstytucji i staraliście się Panowie znaleźć, czy zaznaczyć między wypowiadanemi w tych odczytach myślami pewne rozbieżności. Sprzeczności niema. Zasadnicze myśli były ze mną jak najzupełniej uzgodnione. Nie zaprzeczaliśmy nigdy prawa parlamentu do kontroli spraw finansowych i nie myślimy ani przez chwilę zaprzeczać tego prawa, że ciała ustawodawcze mają prawo wyrażania krytyki o działalności Rządu. Gdyby taka krytyka była wypowiadana w sposób zupełnie rzeczowy i nie czuć w niej było na każdym nieledwie kroku bardzo wyraźnych tendencyj obniżenia, dla własnych swych celów partyjnych, każdego postępku Rządu, to nie sądzę, by wobec tego rodzaju krytyki Rząd chciał zajmować zgóry stanowisko negatywne i zgóry nie zwracać uwagi na Panów krytyczne głosy. Wtedy jednak, kiedy ta krytyka przestaje być rzeczową, nie jest robiona dla wykazania błędów, które w każdej administracji muszą się zdarzać, ale jest robiona w sposób zupełnie bezwzględny i przestaje się liczyć z interesem Państwa, to wtedy trudno, proszę Panów, wyobrażać sobie, by możliwa była jakakolwiek współpraca z Sejmem. Podam Wam przykład. Panowie w walce swej politycznej nadużyliście w okresie, poprzedzającym te sesję, w sposób zupełnie nigdzie niepraktykowany, uwagi Najwyższej Izby Kontroli, drukowane jako rękopis. Uwagi te w Waszym języku politycznym zostały odrazu przeinaczone na zarzut, że Rząd, na którego czele stał albo Marszałek Piłsudski, albo prof. Bartel, był rządem nadużyć finansowych.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pierwszy Marszałek Sejmu to zrobił).</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Drugim przykładem jest sposób, w jaki Panowie generalizujecie zarzuty przeciwko tym, czy innym osobom, które mogą w tak wielkiej administracji, jaką my posiadamy, okazać się nieodpowiedniemi nawet pod względem moralnym. W jakim środowisku, tak rozległem, jakim jest aparat państwowy, nie znajdą się wypadki parszywych owiec? Jestem głęboko przekonany o tem, że stan moralny dzisiejszych urzędników jest jednak o wiele lepszy.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Niełatwo jest dziś znaleźć odpowiedni dobór ludzi, trudności w wynalezieniu ludzi odczuwane są absolutnie przez wszystkich. Panowie do swych prac, jak i Rząd w swym dziale szuka ludzi odpowiednich, którzyby podołali zadaniu. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że walczymy tutaj z trudnościami, które są istotnie w Polsce nad wyraz wielkie. W państwach, które miały swój żywot państwowy nieprzerwany, wytworzyły się w każdym urzędzie od najwyższego do najniższego tradycje w administrowaniu, tradycje moralności zawodowej, które tworzyły w każdym pokoju urzędniczym atmosferę, która każdego nowo wstępującego urzędnika natychmiast otaczała i wytwarzała taki przymus dla niego moralny, że od tych kategorycznych imperatywów, wiszących w atmosferze, uwolnić się nie był w stanie i posłusznym im być musiał. Wiemy doskonale, żeśmy ani takich pokojów nie odziedziczyli, że na wyrobienie tej atmosfery mieliśmy niewiele lat, że natomiast mamy do czynienia z odpadkami atmosfery, która panowała w państwach zaborczych, która wślizgnęła się do nas, jak gazy trujące, która dla naszej administracji była najcięższym i najstraszniejszym wrogiem. To jest pierwszy powód, który utrudnia u nas dobór personalny ludzi, gdyż nie można u nas jeszcze obliczać, że ktokolwiek u nas wejdzie do urzędu, to tradycja osiadła w tych gmachach skuje go w więzy moralności takie, że choćby sam, jako człowiek, nie dawał gwarancji i asekuracji wysokich moralności publicznych, to niejako wbrew swojej woli stanie się zwolna sługą dobrych obyczajów, przez tradycję wyrobionych.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Drugim powodem trudności w doborze personalnym jest to, że im rozleglejsze, silniejsze są formy organizacyjne życia społeczeństwa, im bardziej praca społeczna jest intensywna, im bardziej prace samorządowe są rozwinięte i należycie postawione, tem oczywiście łatwiej jest wynaleźć ludzi, którzy już zdali egzamin pracy innego rodzaju i którzy wskutek tego dają gwarancję na podstawie swej przeszłości, na podstawie poprzednio wykazanych swoich umiejętności, że będą dobrymi urzędnikami. U nas w Polsce z natury rzeczy ta sieć jest za wąska, zamało rozciągnięta, żeby można było bez omyłek wyławiać ludzi odpowiednich i w kadry administracyjno-państwowe ich potem wcielać. Mówię tu całkiem naturalnie o organizacjach o charakterze społecznym a nie o partiach politycznych, które gdybyśmy uważali za sieci, zdatne do wyrabiania ludzi dla państwowej roboty i bezstronnego ujmowania zjawisk życia państwowego, to popełnilibyśmy błąd jak najfatalniejszy. Jestem przekonany, żeśmy mimo tych trudności niesłychanych, nie będących udziałem innych państw, materiał ludzki, względnie dobry, wybrali i że ten materiał z dnia na dzień wyrabia się coraz lepiej.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Poprzez generalizowanie zarzutów, poprzez robienie w ten sposób z urzędników kliki, która dorwała się do władzy i która per fas et nefas trzyma się jej, używając wszystkich godziwych i niegodziwych środków, Panowie chcecie uderzyć w Rząd, a uderzacie istotnie tylko w podstawy, które są konieczne dla każdego państwa.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panowie żyjecie plotkami. Gdzież, proszę Panów, naprawdę można u nas mówić o tem, że jedni urzędnicy drugich szpiegują?</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Gdzież są te fakty, które p. poseł Niedziałkowski chciałby tak zgeneralizować, że kiedy dwóch urzędników ze sobą rozmawia, a trzeci zasłoni sobie twarz gazetą, to ci dwaj przestają rozmawiać. To są, proszę Panów, anegdoty. Napewno współpraca i wzajemne zaufanie urzędników jest u nas ogromne, inaczej w żaden sposób tej pracy, którą oni dokonują, nie byliby w stanie zrobić, gdyby naprawdę między nimi istniała tego rodzaju nieufność. Jeśli chodzi o szerokie masy, to napewno Panowie operujecie temi dwoma argumentami, zarówno niesłusznemi, jak niesumiennemi, że od maja 1926 r. dzieją się nadużycia finansowe i że dobór ludzi od maja 1926 r. składa się z szubrawców i łajdaków.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W Kasach Chorych!).</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Temi dwoma argumentami, zarówno demagogicznemu, jak podkopującemu zaufanie szerokich mas, nie do Rządu już, ale do Państwa, Panowie walczyliście i walczycie.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Jednym z argumentów, któryście Panowie również wyrzucili, było powoływanie się na takie czy inne głosy obcych czynników, które miały ten nietakt, że próbują się mieszać w nasze stosunki wewnętrzne. Chcielibyśmy najuprzejmiej tym panom powiedzieć, by tego nie robili i to w interesie również i Panów.</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. P. Polakiewicz: Sam Marszałek Sejmu wciągał obce czynniki!)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Proszę nie wciągać do dyskusji osoby Marszałka, bo ja nie mogę się bronić. Proszę przestrzegać dobrych obyczajów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Niech Pan Marszałek także przestrzega dobrych obyczajów. Wielka wrzawa. P. Walewski: Niech Pan, Panie Pośle Daszyński, sprowadzi bojówkę (Głos: Marszałek bez taktu.)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#Marszałek">Proszę nie wprowadzać do tego uroczystego posiedzenia Sejmu, kiedy przemawia Rząd, nikczemności policyjnych raportów.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wrzawa na ławach B. B. P. Polakiewicz: To jest Marszałek? To jest wstyd! Niech Pan pisze do Locquin!)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#Marszałek">Niech Pan podczas posiedzenia nie wprowadza do dyskusji osoby Marszałka!</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panom te głosy wcale nie pomagają, ale przeciwnie, szkodzą. Jesteśmy Państwem młodem i zbyt dobrze pamiętamy, jak jeszcze niedawno obce czynniki w Polsce rządziły się, jak szare gęsi, byśmy nie reagowali w sposób jak najbardziej kategoryczny przeciw próbom wtrącania się w nasze życie wewnętrzne, próbom, które żadnych efektów dać nie mogą. Panowie używacie stale następującego argumentu, mianowicie, że występujemy przeciwko partiom, a natomiast sami wywołaliśmy swoje partyjnictwo rządowe, Nie jestem w stanie oczywiście odpowiadać, czy tu i ówdzie gdzieś jakieś wpływy uboczne nie mają jakiegoś efektu w drobnych czy podrzędnych urzędach, Napewno Klub Bezpartyjnego Bloku do mnie podczas całego urzędowania nie zwracał się z żadną chęcią wyzyskania swego stanowiska, jako klubu rządowego. Wiem również, że te sfery, które odgrywają rolę przyczepek bezideowych i które były na podstawie dawnej tradycji przyzwyczajone do tego, by profity ciągnąć z legitymacji partii rządowej, są najzupełniej zawiedzione w swej nadziei. Nie mamy wobec tego na sumieniu swem, żeśmy w miejsce innych partii rządowych stworzyli jedną swoją własną, wykorzystującą rzekomo swoje stanowisko.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Wreszcie używacie Panowie argumentu, który po tej stronie Izby jest najbardziej używany, a który czyni z bytności P, Marszałka Piłsudskiego w Nieświeżu, by złożyć na grobie swego adiutanta, który zginął na polu walki, Virtuti Militari, jakiś symbol sprzedania się warstwom t, zw., posiadającym. Jest to, proszę Panów, nieprawda. Nie jesteśmy na usługach żadnych interesów, tylko oczywiście nie jesteśmy w stanie podzielać tej naiwnej wiary, że jedno ochrypłe: „Precz z burżuazją” jest równoznaczne z możnością nieliczenia się z siłą i wreszcie z potrzebą współdziałania tych czynników. Z tym czynnikiem liczy się zarówno rząd socjalistyczny niemiecki, jak i rząd partii pracy w Anglii. Realność rzeczy, realność stosunków, od okrzyków: „Precz” nie zmieni się.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panowie mówiliście tu o wolności prasy i o pogwałceniu wolności słowa. Słusznie p. poseł Róg zastrzegł się, że nie jest wcale zwolennikiem rozwydrzenia słowa. Stawia więc i p. Róg pewne zastrzeżenia w liberalnej zasadzie zupełnej wolności słowa.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Nie mam zamiaru Panom przytaczać tutaj tych wszystkich artykułów, świadczących o sposobie podawania wiadomości, który absolutnie w żadnem państwie tolerowany nie mógłby być, ponieważ jest szerzeniem najzupełniej fałszywych i nieprawdziwych wiadomości, a tembardziej nie może on być tolerowany w Polsce, która — chcemy to, czy nie chcemy — nie ma społeczeństwa odpowiednio krytycznego na to, co mu podaje prasa do wiadomości. Wystarczy tutaj jeden przykład. Konfiskowaliśmy i będziemy konfiskować nadal wiadomości, które będą pojawiać się o „zabiciu” generała Zagórskiego, dlatego, ponieważ ten fakt nie jest prawdziwy, i z tą chwilą, gdy w tej insynuacji pomawia się, że to czynniki rządowe tego zabójstwa dokonały, jak to zrobił pos., Rybarski, korzystając ze swej wolności słowa na tej trybunie, to darujcie Panowie, ale tego rodzaju tolerowanie wolności słowa byłoby w Polsce doprowadzeniem do tego stanu psychozy, w którym żyliśmy w czasach, gdy wolno było obrzucać Naczelnika Państwa wszystkiemi inwektywami, jakie tylko można było wymyśleć.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(P. Rybarski: Niech Pan zażąda wydania mnie sądom w sprawie zabicia Zagórskiego. Świadkowie będą zeznawać pod przysięgą. Ja żądam rozprawy sądowej w tej sprawie, nie chronię się za nietykalność poselską. P. Trąmpczyński: Nie wytaczacie aktów oskarżeń, boicie się przysięgi! Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">W owych czasach z tej strony Izby w wielu wypadkach interpelowano wtenczas, dlaczego się tego nie konfiskuje, po tej stronie Izby było wtedy bardzo wielu posłów, którzy mieli za złe, że się tego rodzaju wolność słowa toleruje. Być może, że był to wtenczas błąd, który zemścił się tragicznie. Skoro władze naczelne i symbol Państwa można było każdego dnia oszczerstwami obrzucać, to potem nie dziwne było, że pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej błotem został obrzucony i w czwartym roku naszej niepodległości Najwyższy Dostojnik Państwa zginął od kuli.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Kto w zaraniu niepodległości miał tak tragiczne wypadki, tak poniżające, tak potworne, które były wynikiem również i tego, że się na rozwydrzenie słowa oszczerczego kagańców nie nakładało, ten musi przyznać, że, czy to z punktu widzenia pewnego liberalizmu podoba się, czy nie — jest koniecznością u nas kłaść temu rozwydrzeniu słowa tamy, bo ono i krew kosztować może.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Panowie mówiliście tutaj, że przez 3% lat nie wyzyskaliśmy dobrej koniunktury. Kiedy Rząd pomajowy przychodził do władzy, koniunktury mu nikt zazdrościć wtenczas nie potrzebował. Nie były to czasy, w których Państwo i społeczeństwo znajdowało się w dobrych warunkach, nie były więc Rządy pomajowe dziećmi szczęścia, których tylko koniunktura wynosiła. Nikt zapewne nie jest z Rządów pomajowych tego przekonania, że wszystkie możliwości, które wtenczas i później nasuwały się Rządowi, zostały wyzyskane. Zdaje mi się jednak, iż wszyscy to Panowie przyznają, a przynajmniej przyznawaliście do niedługiego okresu czasu, że te Rządy pomajowe dużo rzeczy dobrych wykonały.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Wtedy, kiedy koniunktura była dobra, Panowie mieliście arytmetyczną większość dla obalania Rządów pomajowych, z których przecież żaden nie był dla was sympatyczny. Nic kwapiliście się wtenczas do tego, gdyż warunki życia poprawiały się z nieznośnych na lepsze. Teraz, gdy przeżywamy niewątpliwie okres o wiele cięższy, cięższy nie z naszej winy, ale z warunków ogólnych płynący, to Panowie uważacie te gorsze warunki obecnego życia za odskocznię na to, ażeby wyciągać konsekwencje z waszej arytmetycznej większości, by obalać Rząd, ale nie na to, by go na swoje barki brać. A napewno, proszę Panów, jest rzeczą bardzo odpowiedzialną umieć wyzyskiwać dobre koniunktury, ale jest rzeczą niewątpliwie o wiele bardziej trudną przy złej sytuacji zło doprowadzać do minimum i nie tracić wiary, że będzie lepiej. Napewno, proszę Panów, w takich warunkach stokroć razy potrzebniejszy jest dla Polski Rząd, który wsparty o autorytet wielkiego i mądrego człowieka, reprezentującego olbrzymi zapas woli i spokoju, rządzi się systemem, który tylko realność rzeczy widzi i z najlepszą chęcią, bez oglądania się na wszelkie względy i względziki, chce znaleźć możliwie najlepsze rozwiązanie sprawy, powtarzam, nie od indywidualnych zdolności, ale od metody, pracy, od uwolnienia się od wpływów, które rządzeniu nie pomagają, a są kłodami, kładącemi się każdego dnia na drodze, zależy możliwość spokojnego przetrzymania i ciężkich czasów.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Nie jest prawdą, jakobyśmy kiedykolwiek stali na stanowisku, że chcemy społeczeństwo odsunąć od odpowiedzialności i nie zdawali sobie sprawy, jak cenna jest jego współpraca.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">W tysiącach zagadnień praktycznych stale dochodziliśmy do tego przekonania i staraliśmy się usilnie, by w praktycznych zagadnieniach, czy to w zorganizowaniu, jak obecnie, handlu produktami rolnemi, czy to, by Izby Przemysłowo-Handlowe mogły wziąć na siebie odpowiedni dla nich zakres prac, o przyciągnięcie jak najszerszych warstw społeczeństwa do praktycznej pracy, bez zorganizowania której nie może sobie Państwo dać rady z trudnościami. Proszę wziąć tylko jeden przykład. Bez zorganizowania dobrego handlu produktami rolnemi, któryby objął i to, co sprzedać może małorolny, żadna pomoc rządowa, w jakiejkolwiek bądź formie, żadna pomoc państwowa nie będzie mogła spaść na tę warstwę w takim stopniu, w jakim byśmy chcieli. Nie można z faktu, że nie wierzymy, by stronnictwa przy dzisiejszej swej strukturze i przy obecnem ich nastawieniu psychicznem mogły odgrywać twórczą rolę w zagadnieniach codziennych i istotnych, wyciągać wniosek, że pomijanie ich jest równoznaczne z chęcią pomijania społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">Z tą chwilą, gdy Panowie postanowiliście wnieść wniosek o votum nieufności, to darujcie Panowie, ale spodziewałem się, że wszystkie największe kolubryny, jakimi mogą Panowie rozporządzać, zostaną tu wytoczone na to, by z nich wystrzelić i uczynić ich pociski pociskami zabójczemi. Jest niewątpliwie tyle bolączek życia, które w Polsce wymagają załatwienia, jest w dzisiejszej sytuacji napewno mnóstwo stron ciemnych, które dają się dobrze we znaki całym milionom rzesz ludzkich. Brak dostatecznego kredytu niewątpliwie oddaje olbrzymią część ludzi na pastwę lichwy, kryzys w rolnictwie powoduje niewątpliwie w pewnym stopniu kurczenie się rynku wewnętrznego i daje pewne objawy, których przesadzać nie należy, ale które niewątpliwie istnieją, objawy kurczenia się rynku wewnętrznego, a co za tem idzie, i zmniejszenia się produkcji. Jest niewątpliwie dużo kwestii, jak kwestia mieszkaniowa, czy kwestia urzędnicza, czy kwestia budowy szkół — zagadnienia, które są palące i które niewątpliwie nie posunęły się na tyle naprzód, by mogły istotne nasze tu potrzeby zadowolić. Panowie jednak z tych kwestii nie uczyniliście swojej broni. Nie to było przedmiotem Panów ataku i jestem przekonany, że to nie wynika z dobroci i delikatności serca Panów. Panowie nie chcieliście nam oszczędzić tych zarzutów największych, — chętnie Panowie byście je wytoczyli. Jedynie co Was mogło od tej rzeczy powstrzymać, to jest tylko to, że, wskazując na te złe strony, Panowie sami nie umielibyście znaleźć i wskazać nam, jakie według Panów są odpowiednie środki, które mogą te bolączki usunąć. Łatwo jest mówić, że jest źle, stokroć razy trudniej jest wskazać, co w aktualnych warunkach można zrobić, by te zagadnienia rozwiązać. Musiałbym z dużą satysfakcją przyjąć oświadczenie niektórych Panów, którzy tutaj przy debacie budżetowej wypowiadali swoje zapatrywania, że uważają rewizję Konstytucji za konieczność państwową, którą zająć się należy. Mógłbym nawet osobiście być z tego zadowolony, że coś jednak musiało wpłynąć na Panów, skoro ton Panów przemówień o Konstytucji jest tak różnym i to w sposób zupełnie zasadniczy od tonu, w jakim Panowie wypowiadali swoje opinie przy pierwszej debacie konstytucyjnej na plenum Sejmu z początku tego roku. Mógłbym te głosy tłumaczyć sobie bardziej optymistycznie, gdyby nie to, że Panowie równocześnie przez chęć obalenia Rządu, bez możliwości zastąpienia go czemś innem — samą zasadniczą myśl rewizji Konstytucji, która musi właśnie znaleźć sposób na to, by tego rodzaju system obalania Rządu zupełnie nie mógł być robiony — chcecie zepsuć.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#PrezesRadyMinistrówŚwitalski">W ten sposób Panowie ideę poprawy ustroju państwowego faktami chcecie spaczyć. Tego Panowie nie zdołacie zrobić,</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wysoki Sejmie! W dyskusji budżetowej, przeprowadzonej w dniu ubiegłym oraz z konsekwencyj postawionych natychmiast wniosków ma wynikać, według opinii pp. posłów, reprezentujących front opozycyjny, że na każdym z odcinków naszego życia zbiorowego jest nie tylko źle, ale wprost katastrofalnie, tak, jak jeszcze nigdy w Państwie miejsca nie miało, oraz że jest jedyne wyjście, jedyne uniwersalne lekarstwo na wszystkie odmalowane przez pp. posłów nieszczęścia i niedomagania, to jest ustąpienie Rządu, a raczej systemu pomajowego. Ponieważ zaś dotychczas istnieją w Państwie tylko dwie możliwości, dwa systemy: przedmajowy i pomajowy, przeto wynika z nastawienia się większości obecnej Izby, że programem jej jest zaaplikowanie Państwu na wszystkie najczarniej wymalowane dolegliwości, jako zbawiennego lekarstwa — systemu przedmajowego. Ja muszę wyznać, a zdaje się, że olbrzymia większość społeczeństwa polskiego tę opinię podziela, że jak na program pozytywny w stosunku do nawału negacji i czarnowidztwa, wysypanego w dniu wczorajszym na całą Polskę, jest to bardzo mało, znikomo mało. Mógłby np. istnieć i inny system rządzenia, jak np. system P. P. S. lub Klubu Narodowego, lub mniejszości narodowych; możnaby się z tem zgadzać lub nie, ale tworzyłoby to konkretną logiczną całość. Ale panowie dobrze wiedzą — tak jak wie cały kraj — że żaden z tych systemów nie posiada obecnie zdolności zrealizowania się, a gdyby się zrealizował, to Panowie natychmiast by go obalili. System przedmajowy właśnie polega na tej mieszaninie: mixtum compositum, sporządzonej z elementów zasiadających w pierwszych ławach tej Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Być może, że atomy tej kompozycji posiadają swoją wartościową energię, ale energia ich działa odśrodkowo, działała w przeciwnych kierunkach i w rezultacie powstawało nie zero, lecz znak ujemny.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Rezultat takiego mixtum compositum to właśnie chowanie pod sukno wielu projektów ustaw, jako powodujące natychmiastowy rozkład niestałego związku, to unikanie decyzji, to hołdowanie zasadzie „jakoś to będzie”.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wartość pozytywnej krytyki jest bardzo dodatnia. Nikt nie może mieć nic przeciwko temu. Nie można jednak naładować olbrzymiego wozu ołowianem złotem krytyki i zaprząc do niego osę. Balast ten nie ruszy z miejsca. Obok krytyki trzeba analizować istotne przyczyny zła i przeciwstawić istniejącemu programowi program lepszy i program realniejszy.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">P. pos. Niedziałkowski trzykrotnie stwierdził w przemówieniu wczorajszem, że najistotniejszym zarzutem przeciwko obecnemu systemowi rządzenia jest to, że te same zagadnienia i te same problematy, które były aktualne w roku 1926, są aktualne i obecnie. W dużej części p. poseł Niedziałkowski ma rację. Wynika to z całokształtu naszej sytuacji i te problematy na długo jeszcze będą w Państwie aktualnemi.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">My twierdzimy, że wiele z tych problematów pchnęliśmy naprzód, nieraz wymawialiśmy i omawialiśmy je publicznie i nikt rzetelnej krytyki nie podjął dla rozwiązania ich, wymagającego długotrwałej pracy. Gdyby jednak panował dawny „przedmajowy” system, to istotnie problematy z r. 1926 byłyby już nieaktualne dzisiaj, bo stoczylibyśmy się tak głęboko na dno życia, że dzisiaj musielibyśmy mówić i radzić o problemacie samego istnienia Państwa. Na to, co dziś jest aktualne, nie byłoby już miejsca.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Poruszyli Panowie następnie cały szereg zagadnień i kwestyj konkretnych. Na pierwszem miejscu poruszone zostało zagadnienie robotnicze. Można o niem dyskutować w różny sposób. Chcę przytoczyć parę słów i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Jeżeli więc w grudniu r. 1925 cyfra bezrobocia przewyższała 300.000 osób, jeżeli w styczniu 1926 r. było zwyż 300.000 osób, to w styczniu 1927 r. było 213.000 osób, w styczniu 1928 r. — 178.000, a w styczniu 1929 r. — 177.000.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Te same cyfry, tylko na grudzień, przedstawiają się w sposób następujący: 302.000 w r. 1925, 168.000 w 1926, 136.000 w roku 1927, 94.000 w roku 1928, a 100.000 w roku 1929.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Mamy kompletne cyfry, dotyczące stosunków robotniczych na Śląsku. W roku 1925 pracowało na Śląsku w przemyśle wyłącznie górniczo-hutniczym 132.000 osób, a zarobki ich wynosiły w ciągu roku 190.000.000 złotych, które do połowy już zostały zdewaluowane. W roku 1928 cyfra robotników, pracujących w przemyśle surowcowym górniczo-hutniczym, nie powiększyła się, wynosiła bowiem 133.000 osób, a cała likwidacja tej części bezrobocia, która mogła być zlikwidowana, odbyła się na korzyść uruchomienia przemysłu przetwórczego. Jednak zarobek robotników wynosił już 360.000 złotych. Chcę tylko na tym przykładzie jedno udowodnić, że w zagadnieniu robotniczem są dwa oddzielne zagadnienia, dwie metody podejścia do sprawy. Można mówić o jednostkowej cenie pracy, o cenie jednej godziny, o taryfie i można mówić o zarobkach robotnika, o jego sumarycznym dochodzie. Nigdzie na świecie nie załatwiono obu zagadnień jednocześnie, jednem cięciem, szczególniej przy dużym i stałym nadmiarze sił roboczych, utrudnionej emigracji i zrujnowanem gospodarstwie. Najskrajniejsza reforma w tej dziedzinie usiłowała załatwić najpierw kwestię cen, t. j. taryfy za godzinę. A co za wyniki praktyczne osiągnął wtedy robotnik? (Mówię o zagranicznych stosunkach). Albo zredukowana została praca, a w konsekwencji zostały zarobki i dochody robotnicze, albo przyszedł zamęt w dziedzinie produkcji, powstała drożyzna i w ten sposób robotnik został drugi raz uderzony. Jaką drogą szliśmy od roku 1926? Szliśmy drogą rozwoju samej produkcji. Dla przykładu chcę tylko kilka cyfr orientacyjnych rzucić. Gdy w roku 1925 produkcja surówki wynosiła 314.000 tonn, a w tak zwanym koniunkturalnym roku 1926, z powodu strajku angielskiego, 327.000 tonn, to w roku 1928 produkcja surówki osiągnęła 683.000 tonn, a w roku 1929 za 10 miesięcy 630.000 tonn, a więc przekroczyła cyfrę produkcji poprzedniego roku.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Analogiczne cyfry odnoszą się do produkcji stali, wytworów walcowanych i węgla. Węgla naprzykład wyprodukowaliśmy w roku 1925 29.000.000 tonn, w 1928 roku 40.000.000, w 1929 r. za 10 miesięcy 38.000.000 tonn, co w rezultacie da 44 do 45 milionów tonn rocznej produkcji.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Szliśmy tą drogą z całą świadomością, że równocześnie współdziałamy w wytworzeniu warunków dla poprawienia sytuacji klasy robotniczej. Szło nam o wytworzenie zapotrzebowania na robotnika. Szło nam o stworzenie zapotrzebowania na pracę ludzką. Byliśmy świadomi tego, że wszystko inne będzie doktryną i że wszystko inne nie da pozytywnego rezultatu tak długo w Polsce, dopóki nie stworzymy koniunktury na zapotrzebowanie pracy. Mieliśmy dowody, że wobec możliwości nowego wywozu węgla sami przemysłowcy przyszli i mówili, że w tych warunkach taryfowych, które w tej chwili obowiązują, nie będą oni w stanie otrzymać robotnika, gdyż robotnika górniczego nie otrzymają, jeżeli lepiej go nie zapłacą.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Poruszana była również sprawa narodowości. Trudno mi mówić o tem zagadnieniu, chciałbym jednak wspomnieć o jednem, że rozwiązanie tego problemu jest trudne; jest podobne ono do zagadnienia, jakim jest Naukowa Organizacja Pracy. Są przykłady, że zasady zdrowe, przemyślane i przestudiowane, wprowadzone w życie w niewłaściwych warunkach, okazały się nie tylko że nie przynoszącemi rezultatu, ale nawet przynoszącemi zamęt.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Nam w dziedzinie narodowościowej idzie o to, ażeby nie pogłębiać tego zamętu, ażeby nie podniecać namiętności narodowościowych. Przykładem konkretnym tej drogi może być przeprowadzona akcja wyborów do Izb Przemysłowo-Handlowych. I oto, Panowie pamiętają, że przed kilku jeszcze laty byliśmy wszyscy narodem wskazywanym jako ci, którzy posiadają najbardziej skomplikowane stosunki narodowościowe i nie potrafią pozytywnie z tej sytuacji wyjść. A przecież w dziedzinie wyborów do Izb Przemysłowo-Handlowych potrafiliśmy stworzyć tego rodzaju sytuację, że 90% z okręgów wybory nie doszły do skutku, ponieważ była postawiona jedna jedyna lista, lista uzgodniona ze wszystkiemi.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">P. poseł Rybarski w swoich wywodach przyjmuje cyfrę obecnego wywozu na jednego mieszkańca w Polsce i porównuje ją z budżetem na głowę ludności i powiada, że zewnętrznym wyrazem ekspansji gospodarstwa polskiego ma być stosunek, jaki zawarty jest w cyfrze wywozu na głowę ludności w stosunku do cyfry budżetu na głowę ludności.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Jest to w mojem zrozumieniu porównanie i zestawienie zupełnie bezwartościowe, wskazujące, jak właśnie cyframi można operować, jeżeli zgóry stawia się tezę, do której cyfry się dostosowuje.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Przed wojną sytuacja obecnej Polski w stosunku do obecnych państw zagranicznych przedstawiała się w eksporcie w ten sposób, że wywoziliśmy za prawie 8 miliardów złotych obecnych rocznie. Statystyka, która musi być z dużem przybliżeniem opracowana, obejmuje tylko część Polski, mianowicie Kongresówkę, całą b. dzielnicę pruską i Małopolskę zachodnią. Ani Kresów Wschodnich, ani Małopolski nie uwzględnia. Wtedy mamy cyfrę 3.700.000.000 złotych. Co to ma oznaczać? Czy to ma oznaczać, że istotnie wtedy istniała tak wielka dynamika eksportu polskiego, która była wzwyż trzy razy większa, niż cyfra obecna i że ówczesna Polska i społeczeństwo mogło zapłacić trzy razy większy budżet państwa? Oczywiście, taki wniosek byłby zupełnie nieusprawiedliwiony i fałszywy. Staliśmy wówczas wobec takiego zagadnienia, które zmusiło nas do konsumowania obcych wyrobów i wyrzucania naszych wyrobów na rynki obce. Dziś przeprowadziliśmy system pracy w kierunku przystosowania tej produkcji do potrzeb przedewszystkiem rynku wewnętrznego i stąd jest ta zasadnicza zmiana, że mamy import ujemny zamiast za zwyż 6 miliardów złotych rocznie tylko za 3 1/2 miliarda i nie eksport ujemny za 7–8 miliardów złotych tylko za 2 1/2 miliarda.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Pan poseł Rybarski porównywał budżet z oszczędnościami na głowę mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#komentarz">(P. Rybarski : Porównywałem budżet z sumą oszczędności ogólnych)</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Gdyby nawet tak było, więc ta suma oszczędności ogólnych jest mała, a budżet w stosunku do niej ma być duży. Oczywista rzecz, wypadałoby bardzo żałować, że ta znakomita myśl nie przyszła panu prezesowi do głowy w roku 1925 albo wcześniej.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie byłem wówczas posłem)</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Eksperymenty walutowe, eksperymenty z pożyczką Odrodzenia i tak zwaną Milionową, eksperymenty z zarzuceniem kraju bezwartościowym bilonem, na którym była wypisana wyższa wartość, zniszczyły zupełnie podstawy oszczędności w kraju.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski).</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Był czas, w którym oszczędności w Polsce z powodu tego właśnie systemu nie istniały zupełnie. Gdybyśmy mieli wówczas porównywać budżet do oszczędności, to on by się przedstawiał, jak matematyczny znak nieskończoności.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Trudno po takich eksperymentach odbudować natychmiast oszczędności społeczne, jakkolwiek dziś postęp naszej oszczędności zajmuje pod względem swego ruchu, pod względem żywiołowości jedno z pierwszych miejsc w Europie. Jest to dla nas dużą satysfakcją, ta oznaka zaufania społeczeństwa do naszej gospodarki pieniężnej i walutowej. Zaufanie to byłoby jeszcze większe, gdyby go nie paraliżowała nieraz systematycznie prowadzona akcja.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">A jak to odnosiła się Wysoka Izba, albo poszczególne osoby względnie poszczególne stronnictwa do zagadnień budżetowych, finansowych i walutowych z czasów dawnych w okresie przedmajowym?</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Biorę sprawozdanie stenograficzne z 258 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 11 grudnia 1925 r. przy dyskusji budżetowej. P. poseł Głąbiński powiada: „Zapewne, że ministrowie skarbu innych państw uważają za właściwe nie odkrywać pewnych kart w dziedzinie budżetu, a dzieje się to zwykle w czasie, kiedy stosunki finansowe są pomyślne i kiedy minister skarbu może liczyć na nadwyżki budżetowe. Wówczas w obawie, aby stronnictwa w Sejmie, czy w parlamencie nie położyły swej ręki na te nadwyżki...</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">przedstawia zwykle stan finansów państwa w świetle gorszem, aniżeli on się przedstawia. U nas, niestety, jest inaczej. Nasi Ministrowie Skarbu przyzwyczaili nas do tego, że nie bardzo liczyliśmy się ze stanem skarbu...</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#komentarz">(P. Stroński: To było w 1925 r.)</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">P. Minister Skarbu przedstawił nam — mówił p. min. Głąbiński o P. Ministrze Zdziechowskim — trzy zasadnicze wytyczne, jakich zamierza się trzymać w swej działalności. Przedewszystkiem pragnie utrzymać złotego. Panowie wiecie dobrze, jak złoty został od grudnia 1925 r. do połowy 1926 r. ustabilizowany. „Pragnie zapobiec dalszemu spadkowi kursu złotego i stabilizować tego złotego”.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ja twierdzę, że został stabilizowany)</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">I dalej mówi p. min. Głąbiński: „Dochodziły mnie jednak głosy, że P. Minister Skarbu nie wskazał szczegółowych sposobów podniesienia wytwórczości w kraju, a tych sposobów wskazać nie można, ponieważ warunki gospodarcze, warunki naszej wytwórczości są tego rodzaju, że tylko powoli będzie można je sanować, równocześnie z sanacją naszych finansów”. I dalej: „Wśród tych wniosków, jakie przedstawił nam P. Minister Skarbu Zdziechowski, jest także pozycja, która boleśnie dotyka szerokie warstwy pracowników państwowych, a mianowicie oszczędność na pracownikach państwowych, na wydatkach personalnych, która to oszczędność ma wynosić około 120 milj. złotych, to jest około 10% od sumy płac, która wynosi 1.200.000.000 złotych”.</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Troszczą się panowie o dopływ kapitałów zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Oczywista rzecz, można rozwijać całą teorię w tej dziedzinie, ale ja przeczytam cyfry, cyfry opublikowane nie przez Rząd, ale przez spółki akcyjne ich własnych bilansów, tak jak one ujmują, a zdaje mi się, że te cyfry znacznie więcej mówią i znacznie wyraźniej, aniżeli wszystko, co się w mętnych teoriach wypowie. Zysk czysty wykazały: Piotrkowska manufaktura w 1926 r. 240.000, w 1927–531.000, w 1928–672.000, Krusche i Ender w Łodzi — 243.000, 628.000, 826.000. Za te same okresy Scheibler i Grohman — 98.000 w 1926 r., 2.000.000 w 1927 r. i 3.800.000 w 1928 r.; Cegielski — 125.000, 816.000 i 931.000: Rudzki—17.000, 223.000, 946.000, Portland Cement Wysoka — 660.000. 3.000 000, 4.700000; Starachowice — 600.000, 2.400.000, 2.600.000; Bank Dyskontowy Warszawski — 1.600.000, 1.800.000, 2.500.000. Sądzę, że jeżeli idzie o samo zagadnienie dopływu kapitału zagranicznego, to mnie się wydaje, że te cyfry więcej mówią, aniżeli deklaracje słowne, któreście Panowie wskazali. Wreszcie, omawiając tę sytuację, chciałbym wskazać, że dysputowanie i wyciąganie takich czy innych problematów oderwanych w chwili bieżącej i wychwytywanie takich czy innych stron ujemnych naszej sytuacji gospodarczej bez uwzględnienia jej warunków — nie jest rzeczową i rzetelną dyskusją. Jeżeli zwrócimy uwagę np. na zagadnienie granic państwowych z punktu widzenia gospodarczego, to okaże się, że posiadamy stosunki uregulowane traktatowo tylko na 30% granicy i na 70% niema uregulowanych stosunków bez jakiejkolwiek swojej winy. Jest to jedno z obciążeń niezmiernie ważne i zasadnicze. Jeżeli w Polsce całej na 100 mieszkań jest mieszkań jedno i dwuizbowych 82,3%, a w tem jednoizbowych 53%, to tu odrazu znowu powstaje wielki problemat, który nie da się uregulować zarządzeniami papierowemi i głosowaniem. Przytoczę następnie, że majątek narodowy, na który panowie także w dyskusji się powoływali, wynosi np. w Stanach Zjednoczonych 33.000 zł. na głowę, we Francji 15.000 zł, w Niemczech 8.500 zł, w Czechosłowacji 7.500 zł, w Wielkiej Brytanii 21.000 zł, a w Polsce 4.500 zł.</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wydatki budżetowe na jednego mieszkańca w Niemczech wynoszą 310 zł, w Wielkiej Brytanii 740, we Francji 313, w Czechosłowacji 200, w Finlandii 200, a w Polsce 95; handel zagraniczny na głowę mieszkańca reprezentuje rocznie: w Wielkiej Brytanii 1.720 zł, w Czechosłowacji 710 zł, w Austrii 940 zł, a w Polsce 190 zł; wszystkich sił wodnych wyzyskanych Francja posiada 37%, Italia 48%, Niemcy 31%, Austria 12%, Czechosłowacja 9%, Sowiety 5%, Polska tylko 4%. To są realne warunki, w których musi się wykazać i musi postępować naprzód rzeczywistość polska.</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">W kwestii zasadniczej musimy stwierdzić, że w okresie trzyletnim ustabilizowaliśmy walutę, zrównoważyliśmy budżet, nadaliśmy kierunek najważniejszym inwestycjom, wzmacniającym gospodarstwo społeczne, do bieżących wielkich zagadnień ustosunkowaliśmy się pozytywnie w miarę posiadanych sił, środków i możności ingerencji. Od parlamentu nie otrzymaliśmy nigdy żadnej myśli twórczej pracy dla dobra całego społeczeństwa, a nie części. Zgnietliśmy nadużycia jako system, wyjaśniliśmy, czego chcemy i do czego dążymy, w jakich warunkach prawnych można stworzyć podstawy dla rzetelnej współpracy ciał ustawodawczych z Rządem. Osobiście nie byliśmy w stanie dokonać tego, gdybyśmy nie mieli spokoju pracy w oparciu o wielki autorytet Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-34.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
<u xml:id="u-34.41" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Pierwszy okres walki o uznanie konieczności wzmocnienia Rządu, wbrew tradycji dawnej historycznej Polski i Polski dzisiejszej, musi być ostry, musi może chwilowo wychylić równowagę na korzyść władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-34.42" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Możecie Panowie głosować nad swoim wnioskiem, jak chcecie, jak wam wasze sumienie państwowe dyktuje. My, jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program i jako organizacja niezależnie od waszych papierowych uchwał pozostaniemy....</u>
<u xml:id="u-34.43" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na ławach B. B. Wrzawa. P. Stefan Dąbrowski: Czy pan przysięgał na Konstytucję?)</u>
<u xml:id="u-34.44" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Nie zrozumiał pan tego, co powiedziałem.</u>
<u xml:id="u-34.45" who="#komentarz">(P. Stefan Dąbrowski: Pan łamie tę przysięgę. Niech się Pan wytłumaczy z tego. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-34.46" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Powtarzam raz jeszcze. Możecie panowie głosować nad swojemi wnioskami, jak chcecie, jak wasze sumienie państwowe dyktuje. My, jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program i jako organizacja — niezależnie od waszych uchwał papierowych pozostaniemy i zaważymy na losach Państwa tak decydująco, że system przedmajowy darcia sukna państwowego na wszystkie strony zginie bezpowrotnie i nie ośmieli się powrócić do tej Izby.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Dzieduszycki.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Oklaski na ławach B. B. P. Stroński: Myślałby kto, że to pierwsza brygada, a to czwarta. P. Polakiewicz: To jest napewno pierwsza. Pan się nie orientuje).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PDzieduszycki">Dzień wczorajszy, proszę Panów, był dniem debaty budżetowej, w rzeczywistości jednak nie był on dniem debaty budżetowej. Wczoraj zamiast mówić o budżecie, uzasadniano cały czas przyszły wniosek nieufności dla Rządu. Jest to zupełnie swoisty sposób sejmowania w naszym Sejmie, zupełnie swoisty sposób pojęcia demokracji. Kiedy jest dyskusja budżetowa, porządek demokracji wymaga, aby mówiono o budżecie, a nie o innych rzeczach, dlatego, że to jest jedyna sposobność, ażeby mówić o tem ogólnie i potem się do tej kwestii nigdy nie powraca i mówi się o szczegółach. Jeżeli się więc debatę ogólną zużywa na to, ażeby uzasadnić wniosek nieufności, to czyni się rzecz nielogiczną i nieporządną. Swoisty sposób tutejszego sejmowania,</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Głosy: Tutejszego.)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PDzieduszycki">tak, tutejszego, sprawił, że zostali odcięci od głosu ci, którzy chcieli przemawiać o budżecie samym i o budżecie samym przemawiało bardzo mało ludzi. Natomiast mówiono o votum nieufności dla Rządu. Powiedział już p. Minister Skarbu, ja to wyrażę może jeszcze silniej, że właśnie wynikało z tej dyskusji votum zaufania do Rządu, bo to były wszystko inwektywy, a rzeczowych względów nie przytoczono, przeciwnie wszystkie rzeczowe względy przemawiały za Rządem, i sami Panowie to podnieśli i potem przypieczętowali odesłaniem preliminarza do Komisji Budżetowej i oświadczeniem, że chcecie w sprawie zmiany Konstytucji przemawiać zupełnie rzeczowo. Zdziwieni byliśmy tą szczególną idyllą, która zapanowała w naszym Sejmie i przyznam się Panom, że jeżeli to dla mnie było niespodzianką, to ci wszyscy korespondenci, którzy mieli zapowiadaną tutaj jakąś rewolucję na dzień 5 grudnia, nie wiedzieli właściwie, co się stało i nie mogli zrozumieć jakim sposobem to się dzieje.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To ministrowie zapowiadali rewolucję.)</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#PDzieduszycki">Zaraz Panu wyjaśnię. Natomiast wypowiedziano z okazji budżetu szereg fałszywych, prostych nieprawd i tak wprawdzie wypolerowano potem, albowiem „Robotnik” ma bardzo dobrego podredaktora, który usunął wszystko, co było drażliwe i niepopularne dla mas, że nie było w „Robotniku” o rewolucji żadnej mowy i nie było napisane, że ziemiaństwo w roku 1918 i 1919 nie brało udziału w wojsku, bo wszyscy robotnicy, którzy stali w jednym szeregu z nami, byliby zaprzeczyli.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan w taborze siedział, a nie na froncie.)</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PDzieduszycki">Pan wtedy jeszcze ssał i Pan nie wie co się działo. Chociaż absolutnie nie mam prawa i nie myślę bronić, tak jak Panowie tu przedstawili, istniejącego obozu konserwatywnego, bo co to jest obóz konserwatywny? Ludzie o przekonaniach konserwatywnych, to raczej w pojęciu Panów ludzie, którzy posiadają ziemię i przez to bez względu na ich przekonania i ich charakter są narażeni na Wasze ataki.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(Różne okrzyki na lewicy. Głos na ławach chłopskich: Będzie Pan wywłaszczony bez odszkodowania.)</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#PDzieduszycki">Ja się tego nie boję. O tem będziemy mówili, jeżeli Pan się wykształci do tego czasu. To jest problem nie polityczny, lecz ekonomiczny i z punktu widzenia ekonomicznego można o tem mówić i ja ze swoimi chłopami o tem mówię.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach chłopskich.)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#PDzieduszycki">Niech Pan nie robi z tego kwestii politycznych.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Głos na ławach chłopskich: Wykształcony ekonomista!)</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#PDzieduszycki">Jeżeli weźmiemy procentowo udział w wojnie, to ziemianie brali w wojnach tych udział w 8% na 0,52% innej ludności i jeżelibyście Panowie chcieli jaki zarzut podnieść przeciw ziemianom, to tylko ten, że oni nie prowadzili tego ludu, i nie potrafili w danym wypadku doprowadzić do tego, żeby stanął tak samo w szeregu, bo nie jest to winą chłopa, jeżeli nie szedł, ale winą Panów, boście przedstawiali zawsze kwestię tak, jakby nie można w jednym szeregu stać z fabrykantem, z Żydem, z ziemianinem, jeżeli chodzi o obronę Polski.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Kochajmy się!)</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#PDzieduszycki">Nie potrzebujemy się kochać, mam więcej ludzi do kochania niż akurat Pana mam kochać!</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#PDzieduszycki">Fałszem jest dalej, że Rząd groził rewolucją, nieprawdą — bezwzględną nieprawdą. Kwest ja była wręcz odwrotnie przedstawiona. To Panowie groziliście rewolucją, a Rząd mówił, że takich zapowiedzi się nie nastraszy. To są słowa: nikt nie będzie szedł na barykady dlatego, żeby Panów zadowolić. To są rzeczy bardzo poważne. Ja biłem się na barykadach o rzeczy poważniejsze i serdecznie odradzam iść Panom na barykady.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Bo Pan się boi. To jest pocieszna figura.)</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#PDzieduszycki">Przeciwnie, Ten Rząd i Marszałek Piłsudski kurczowo utrzymują władzę ustawodawczą, bo nikt już tak długo nie wytrzymałby współpracy z Panami. Jest to najcięższy obowiązek, który spadł na ludzi i żołnierzy Marszałka Piłsudskiego, że siedzimy z Wami w tej sali.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#PDzieduszycki">Nieprawdą jest dalej, że B. B. zaczęło politykę nienawiści. Kto zaczął politykę nienawiści przy otwarciu Sejmu? My zaczęliśmy awanturę? Tu się zaczęła awantura. Wyście popierali ludzi, których w zasadzie nie popieracie i Wyście wykrzykiwali, kiedy Minister przemawiał w imieniu Prezydenta.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Kiedy?)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#PDzieduszycki">Należy się natomiast wdzięczność p. Grunbaumowi za te serdeczne tony, które tu wydobył. Na jego twarz padało nie tylko światło lampki Marszałka Daszyńskiego, ale padał ogromny blask łuny międzynarodowej, której nawet nie wiem, czy on chciał się przysłużyć.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#PDzieduszycki">My dokładnie rozróżniamy między tymi Żydami, którzy są Polakami, którzy byli z nami w jednym szeregu, którzy siedzą razem z nami na ławach, których, my zastępujemy i których interesów zawsze bronić będziemy, jako prawdziwych Polaków, ale tych p. Grunbaum nie zastępuje.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#PDzieduszycki">P. Grunbaumowi należy się wdzięczność dalej za to, że tak serdecznie do Panów przemawiał: Czemuż Wy wolicie chadecję niż nas, urodzonych stronników, wrogów Państwa Polskiego, czemuż wolicie chadecję od nas? Czy to nie może niejednego z Was przekonać, po jakiej linii idzie to wszystko, czy to nie może niejednego z Was przekonać, że to idzie przeciw Państwu Polskiemu? Przecież Panowie słyszeli już z ust tylu mówców i z ust także przedstawiciela Rządu, że my się tego wszystkiego nie boimy. Nie będzie tego wszystkiego, czego się spodziewacie, nikt nie będzie szedł na barykady dlatego, żeby Panowie mogli bezkarnie sejmować. Zresztą to można dalej robić bez tego wszystkiego, można stanąć na prawdziwym rzeczowym punkcie i utrzymać nawet tę władzę ustawodawczą, która jest dzisiaj, ale do tego prowadzi zupełnie inna droga, może ta droga, którą Panowie stworzyliście, jako idyllę, a która mogłaby się nawet stać prawdą rzeczywistą. Wy, Panowie, prowadzicie lud na barykady, na które on pójść nie chce i nie pójdzie, my prowadzimy do dalekiego, ale świetlanego zwycięstwa z Marszałkiem Piłsudskim.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma Minister Sprawiedliwości p. Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Z oświadczenia pana posła Rybarskiego można wnosić, że znane mu są czynniki, które ponoszą odpowiedzialność za zaginięcie generała Zagórskiego.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Zarazem p. poseł Rybarski oświadczył, że gotów jest stanąć przed sądem i że nie będzie zasłaniał się nietykalnością poselską.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Ta gorliwość zrzeczenia się nietykalności poselskiej była czczym gestem, pozbawionym wszelkiego realnego znaczenia, bowiem każdy obywatel posiadający wiadomości, mogące wyjaśnić sprawę, ma otwartą drogę do prokuratora.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Chcąc ułatwić panu posłowi Rybarskiemu spełnienie tego obowiązku, polecę panu prokuratorowi Sądu Okręgowego w Warszawie, aby jutro o godzinie 12 w południe przyjął od niego protokólarne zeznania, nadmieniając, że gdyby oskarżenia okazały się gołosłowne, wyciągnę konsekwencje, prawem przepisane.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych Składkowski.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#Marszałek">Przywołuję posła Kieruzalskiego do porządku z zapisaniem do protokółu. Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Wysoka Izbo! Studiowałem szczegółowo stenogramy posiedzenia wczorajszego. Charakter przemówień w porównaniu z temi, które słyszałem w ciągu trzech lat, w ciągu których mam zaszczyt cieszyć się zaufaniem Izby.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na ławach B.B. W z R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój. Dobry dowcip zawsze należy szanować.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Niewątpliwie, proszę Panów, przemówienia wczorajsze były znacznie łagodniejsze, niż lat poprzednich, posiadały jednak również pewne cechy, które posiadały przemówienia lat poprzednich, mianowicie były albo przytaczaniem pojedyńczych faktów, pojedyńczych, wyraźnie mówię, nie gromadnych z uogólnieniem, albo też były ogólnikami zgoła bez faktów. Charakterystycznem jest również, że gros zarzutów, aczkolwiek odnosi się do 8 miesięcy ostatnich, pochodzi z ostatniego miesiąca, z listopada i grudnia. Postarałem się te zarzuty ugrupować, mianowicie będę się starał najpierw mówić o prasie, potem o zniszczeniu samorządu, potem o karach administracyjnych, potem o rozbijaniu wieców i wreszcie o upadku i partyjności administracji. Będzie to krótko — nie tylko dla mnie, ale i dla Panów, absolutnie krótko.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Co do prasy, p. prezes Róg powiedział, że ilość konfiskat jest niezwykle wielka, a następnie, że istnieje niewspółmierność między konfiskowaniem rzeczy, które odnoszą się do Sejmu, a rzeczy, które odnoszą się do Rządu. Powiedział, że rzeczy, które odnoszą się do Sejmu, przechodzą bezkarnie, a obraza najmniejszego urzędnika jest konfiskowana. Otóż mam tu jeden z licznych przykładów konfiskat, które odnoszą się do Sejmu, jako całości, nie do poszczególnych członków Sejmu, tak samo, jak nie konfiskujemy rzeczy, odnoszących się do poszczególnych członków Rządu. Jest to artykuł co do Sejmu p. t. „Dobić go”, który oczywiście skonfiskowaliśmy, jako działanie przeciw instytucji państwowej.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Nie będę go odczytywał, ponieważ artykuł ten jest zanadto krzykliwy.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Głos: Jaka to gazeta?)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Panów, to przecież nie jest tajemnicą, jaka gazeta jest konfiskowana.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Minister pokazuje gazetą.)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następnie, jeżeli chodzi o ogólną ilość konfiskat, to jest ona dość duża, mianowicie od miesiąca kwietnia wynosi 916, w tem jednak tylko 88 niezatwierdzonych. Być może, że w tem nie jest winien cenzor, tylko kto inny.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(P. Winiarski: Ile procesów prasowych kazał Pan wytoczyć?)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Nie mogę panu posłowi w tej chwili powiedzieć. Tylko 88, czyli 10% jest niezatwierdzonych wśród tych konfiskat. Jeżeli chodzi o wykazanie się, że na urzędników można co pisać, i że nie jest w ten sposób, że za obrazę najmniejszego urzędnika jest już konfiskata, to przytoczę wiele dowcipnych uwag w „Robotniku”... „z galerii naszych władców”, które tyczą się wojewodów, i które, aczkolwiek były tam rzeczy przykre, nie zostały bynajmniej skonfiskowane.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To będą skonfiskowane)</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Co będzie, Panie Pośle, nie mówmy o tem. Co będzie — może ja za to zupełnie nie będą odpowiadał? Dalej, proszę Panów, jakie to rzeczy są konfiskowane, dla przykładu przytoczę, żeby Panowie mogli sobie uświadomić, że to nie tylko nożyce cenzora tak go świerzbią, że musi to robić, i że to są jakieś rzeczy do konfiskaty. Nap. pod tytułem: „Bezmyślna prowokacja”, mamy następujący ustęp:</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">„Wy głupcy i słabeusze! Obliczcie Wasze siły, zapamiętajcie, że w wojsku służą przeważnie Synowie ludu. A potem: „błazny niepoczytalni, nie prowokujcie! Bo jak się zacznie trzask, to gęby wasze zbledną, a potem zaczerwienią się tak krwawo, że wystarczy tej purpury na całą Polskę”.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Oczywista, Panowie rozumieją, że to każdy minister musiałby skonfiskować. Ja nie chcę podawać Panom przykładów, ale osoba Pana Prezydenta zostawała bardzo często wciągana również do artykułów, dużo mniej smacznych i te rzeczy są również absolutnie konfiskowane.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co Pan robił sam z osobą Pana Marszałka Sejmu)</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Powiedziałem prawdę, Panie Pośle.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Panów, curiosum i nowością, którą jednak Panowie z opozycji przeważnie znają już, są rzeczy, które występują obecnie pod tytułem „biuletynów” i jeżeli mówię o nich, to dlatego, że może Panowie ze Stronnictwa Rządowego tych rzeczy nie znają.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Otóż, proszę Panów, jest tu dowcipnie napisane, że wszystko jest robione w „miejscu postoju” w listopadzie, lub w innym miesiącu. Nie dochodźmy lepiej kto to pisał, ale ostatniemi czasy wiemy, kto to rozprzestrzenia. Mianowicie p. wojewoda poleski donosi mi, że p. pos. Dzięgielewski przywiózł ze sobą 100 egzemplarzy „Biuletynu Informacyjnego Nr. 2”, którego odbitkę przesłał mi.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Skąd on to wziął i skąd Pan wie?)</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Wojewoda, przypuszczam, powinien wiedzieć co się dzieje w jego województwie, inaczej byłby kiepskim wojewodą.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następnie, proszę Panów, chcę powiedzieć, że te same „biuletyny” były rozprzestrzeniane w Stryju przez Hendlera Stanisława, Sokołowskiego Stanisława i Mariana Franciszka, członków związku zawodowego kolejarzy, których za kolportaż pism nielegalnych pociągnę do odpowiedzialności. Dlatego wspominam o tem, że jest rzeczą charakterystyczną, że stronnictwo, do którego należy ten poseł i ci panowie ze związku zawodowego kolejarzy, mieni się stronnictwem, które używa jedynie legalnych środków do walki.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R. W ten sposób jest pojęta walka o legalność w Państwie. P. Pużak: A skąd Pan wie, że to stronnictwo wyda je biuletyny? Głos na ławach B. B.: Zmieńcie czcionki.)</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Pośle, nie mówmy o przysłowiowych nożycach.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#komentarz">(P. Pużak: Ja nie chcę mówić o 6 mil jonach pańskiego funduszu dyspozycyjnego).</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ja nie chciałem mówić o tem, kto pisze, powiedziałem tylko o tem, kto to rozprzestrzenia.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Na to, żeby pogadać, trzeba mieć obustronną chęć pogadania.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.; Pan sam to rozprzestrzenia.)</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Doskonale, ja to sam rozprzestrzeniam. Tyle, proszę Panów, co do prasy.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Teraz co do niszczenia samorządów. Ja nie zamierzam Panom powtarzać swego odczytu, który miałem w Łodzi, aczkolwiek myślę, że większość panów z opozycji go nie czytała, bo to zajęłoby dużo czasu. Natomiast chcę powiedzieć tylko, że p. prezes Róg wyraził się, że samorząd jest gnębiony, ponieważ wysyła się komisarzy rządowych. Naturalnie, p. Prezes był łaskaw śmiało tak powiedzieć, podczas gdy ja operuję następującemi cyframi. Wypowiadam się co do wsi, ponieważ o wieś chodzi. A więc: 1 stycznia 1927 r. na 13.944 gmin wiejskich nie posiadało normalnych wyborów 4.000 gmin, w roku 1927 tylko 352, a obecnie tylko 75, wraz z Chocznią.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R. P. Polakiewicz: Słuchajcie. Głos na ławach chłopskich: A jak było z wyborem na wójta?)</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Panów, ponieważ mam ten zwyczaj, że lubię odpowiadać na pytania i na narzucony mi temat, bo wtedy mam możność dowiedzenia, że mam rację, więc chciałbym powiedzieć o Choczni, ponieważ ten temat narzucił mi p. prezes Róg. Przypatrzmy się, jak ten wójt w Choczni, jednocześnie poseł Putek, sobie gospodarzył. Otóż zarzuca mu się ni mniej, ni więcej, tylko następujące rzeczy: po pierwsze bezprawne przetrzymywanie, mimo upomnień, kwoty 7.520 zł, ściągniętej tytułem składki ogniowej i używanie tej sumy. Zastrzegam się, ponieważ jestem człowiekiem uczciwym i ponieważ chodzi o rzeczy pieniężne, że nie mam podejrzenia ani na chwilę, żeby te pieniądze brał poseł Putek dla siebie. W tym wypadku różnię się od innych Panów, którzy mówią tutaj o przekroczeniach budżetowych, a na małych wiecach mówią o złodziejstwie.</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#komentarz">(Głos na ławach Str. Chłopskiego: 8 milionów.)</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Pana, moje stare spodnie nie kosztują tego.</u>
<u xml:id="u-42.34" who="#komentarz">(Głos: Każdy mandat kosztował 100,000 zł.)</u>
<u xml:id="u-42.35" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Wójt gminy powinien takie rzeczy odprowadzać do kasy w ciągu dwóch tygodni, a p. wójt Putek trzymał te pieniądze w ciągu półtora roku. Po drugie, zarzuca mu się bezprawne przetrzymywanie kwoty 5.996 zł, ściągniętej tytułem powiatowych opłat drogowych i znowu w czasie półtora roku, w którym to czasie potrącał sobie (gminie) wydatki na skutek zagrożenia sądowego. Część tej sumy była nielegalnie ulokowana w miejscowej kredytowej instytucji na procent. Proszę Panów, kiedy jeździłem po Małopolsce, przekonałem się, że wójtowie nie żyją tylko z tego urzędu, lecz żyją z własnych dochodów, wskutek tego stwierdziłem, że ludność nie ma wyznaczonych godzin ani dni, w których mogłaby przychodzić do wójta. Uważam, że to jest niewygodne dla ludności i dlatego poleciłem panom wojewodom małopolskim, ażeby rozpisali do samorządów wiejskich nie nakaz, w jakie dni należy przyjmować, bo oczywiście wójtowi należy zachować swobodę, gdyż on z tego nie żyje, tylko żeby wójtowie napisali do starostów, w jakich godzinach przyjmują. To jedynie.</u>
<u xml:id="u-42.36" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Od zwierzchności gminnej tej słynnej Choczni przysłano pismo następujące, które mówi, że wójt urzęduje tylko w niedzielę od godziny drugiej do siódmej wieczorem. Nie wiem, czy urząd gminy Choczni drwił sobie z naszych przepisów o świętowaniu niedzieli, czy ze mnie.</u>
<u xml:id="u-42.37" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Urzędowanie naczelnika gminy Chocznią polegało w znacznej mierze na utrudnianiu wykonywania wszelkich zarządzeń władz nadzorczych. A teraz, jak się odbywało przejęcie urzędowania od pana wójta Choczni? W dniu 20. XI. zastępca starosty w towarzystwie inspektora samorządowego przybył do Choczni, celem odebrania urzędu od doktora Putka i przekazania go komisarzowi Burzyńskiemu — będę o nim mówił. Poseł Putek odmówił oddania akt urzędowych, pieczęci i gotówki, dopuszczając się przestępstwa oporu władzy i nadużycia władzy rządowej, za co został oddany do prokuratora. Odmówił wydania meldunków wojskowych i spisów poborowych, przez to naraził na szkodę interesa siły zbrojnej Państwa.</u>
<u xml:id="u-42.38" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-42.39" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Oczywiście, ja nie mam na pana wójta Choczni, dzięki temu, że on jednocześnie może się chować w togę poselską, żadnych praw, ale muszę tu z tego miejsca do opinii publicznej powiedzieć, że pan wójt Choczni anarchizuje gminę Choczni.</u>
<u xml:id="u-42.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R.).</u>
<u xml:id="u-42.41" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Teraz pan prezes Róg, jako clou swojego przemówienia, powiedział, że jednocześnie tegoż wójta, którego się usuwa, wzywa się do Warszawy, ażeby on tutaj dawał rady co do ustroju samorządowego. Chyba to przemawia wyraźnie za Rządem, bo przecież nikt z nas nie jest tak naiwnym, żeby przypuszczać, że pan poseł Putek jest rzeczywiście takim złym wójtem, albo złym administratorem. On tylko partyjnictwo wprowadza do gminy, ale wezwany tutaj dał oczywiście...</u>
<u xml:id="u-42.42" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-42.43" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ponieważ pan poseł Putek może teoretycznie doskonałe dawać wskazówki, więc miarą bezpartyjności Rządu jest wezwanie go do tej komisji.</u>
<u xml:id="u-42.44" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Teraz pomówmy o jego następcy. Obecnie znowu clou tego przemówienia, że to był żandarm austriacki, który zadenuncjował p. Putka, jako patriotę, ale nie dokończył pan Róg tego, że zadenuncjował go z powodu tego, iż ukrywał się od wojska.</u>
<u xml:id="u-42.45" who="#komentarz">(Głos: Austriackiego.)</u>
<u xml:id="u-42.46" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Tak jest, austriackiego.</u>
<u xml:id="u-42.47" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-42.48" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Niech Panowie pozwolą, człowiek ten nie był wcale Polakiem. Był Rusinem i jako taki nie miał oczywiście takiego obowiązku lojalności, jako Polak wobec Polaka pod obcem panowaniem. To raz. Powtóre, był żandarmem i zadenuncjował pana posła Putka z powodu ukrywania się od wojska. Pan Putek doskonale od tego wojska austriackiego się ukrywał i rzecz charakterystyczna, że nawet w tak młodym wieku nabrał do tego stopnia przyzwyczajenia, że nawet w wojsku polskiem nie był.</u>
<u xml:id="u-42.49" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R. P. Wyrzykowski: Posłem był.)</u>
<u xml:id="u-42.50" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Nie, posłem był w roku 1919, a przedtem Polska krwawiła się w wojnach o Lwów.</u>
<u xml:id="u-42.51" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-42.52" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Prezesie, ja nic nie zarzucam, ja tylko mówię.</u>
<u xml:id="u-42.53" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ten człowiek, Rusin, który z obowiązku swego zadenuncjował p. Putka, obecnie na okres przejściowy został zrobiony komisarzem. Nie powiem, żeby wybór był niezwykle szczęśliwy. Jeżeli Panowie będą się cieszyli z każdego błędu administracji, to śmiejcie się całe życie, bo tych błędów przecież jest bez miary. Ręczę Panom, że od czasu, kiedy w „Robotniku” ukazała się notatka, zająłem się tą sprawą, sprawdzę ją do końca i, jeżeli to będzie to samo, to uważam, że komisarzem Rządu nie powinien być człowiek, który taką przeszłość posiadał.</u>
<u xml:id="u-42.54" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego Pan go broni?)</u>
<u xml:id="u-42.55" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Bronię go w imię bezstronności i wyjaśnienia istotnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-42.56" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Pan prezes Rybarski mówił, że kary sanitarno-administracyjne są wielkie, ale jeszcze przeszedł nad tem do porządku dziennego, natomiast twierdził, że one były specjalnie szafowane w okresie wyborczym. Panie prezesie, ja przypuszczam, że najprostszą rzeczą byłoby stwierdzić, że miasta i wsie wyglądają zupełnie inaczej, niż przed 3 laty, że odrapane domy stały się domami schludnemi i zdrowemi, że posiadamy cały szereg urządzeń, których przedtem nie posiadaliśmy i te kary nie poszły zupełnie na marne. Ale żeby w okresie wyborczym sypać na ludność specjalną ilość kar — to byłaby to bardzo obosieczna broń i nie wiem, czy to zachęca ludność, zaś o darowaniu kar po wyborach nic mi nie jest wiadomo.</u>
<u xml:id="u-42.57" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Teraz przechodzę do rozbijania wieców poselskich. Otóż padły tutaj słowa, że policja nie może łapać bandytów, ponieważ zajmuje się rozbijaniem wieców poselskich. Niewątpliwie wieców poselskich jest obecnie...</u>
<u xml:id="u-42.58" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Za dużo!)</u>
<u xml:id="u-42.59" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Dlaczego za dużo? Mnie ta zabawa zupełnie nie przeszkadza. Ponieważ wieców poselskich jest obecnie dużo, muszę stwierdzić, że w ciągu ostatnich paru miesięcy było do tysiąca wieców poselskich i około 50 wieców było przez policję rozwiązanych...</u>
<u xml:id="u-42.60" who="#komentarz">(Głos na ławach chłopskich: Więcej.)</u>
<u xml:id="u-42.61" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Dobrze — może 51.</u>
<u xml:id="u-42.62" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Otóż ja mam wiadomości, jakie to są wiece. Bo znowu to jest tak samo mniej więcej, jak z prasą. Te wiece są tak niewinne, że poprostu mówią tylko o przyszłości Polski. Nic nie mówią złego na nikogo, tylko podnoszą ducha i nagle wchodzi brutalny policjant i takowe rozwiązuje. Ażeby przekonać, Jakie to są wiece, to mam tutaj okólnik P. P. S. Nr. 15 do wszystkich komitetów, w którym pan poseł Pużak mówi, „że P.P.S. musi się przygotowywać do odbycia pochodów i obchodów i wieców także bez zezwolenia władz”.</u>
<u xml:id="u-42.63" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-42.64" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Przecież, jeżeli Panowie nakłaniają do nielegalnego odbycia wiecu, to nie możecie Panowie żądać, abyśmy mogli to uznać.</u>
<u xml:id="u-42.65" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Powołuje się Pan na carskie przepisy.)</u>
<u xml:id="u-42.66" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">To są stare kawały z temi carskiemi przepisami. Jak Panowie przyszliby do władzy, to musieliby rządzić wedle carskich przepisów, bo polskich jeszcze niema i nie mogliby Panowie przecież zanarchizować kraju.</u>
<u xml:id="u-42.67" who="#komentarz">(P. Pużak: Przedtem jest powiedziane o zgłoszeniu!)</u>
<u xml:id="u-42.68" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Służę Panu Posłowi i proszę o przeczytanie.</u>
<u xml:id="u-42.69" who="#komentarz">(P. Minister wręcza posłowi Pużakowi egzemplarz tej odezwy.)</u>
<u xml:id="u-42.70" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Pośle, Pan będzie łaskaw wszystkiego nie czytać.</u>
<u xml:id="u-42.71" who="#komentarz">(P. Pużak: To jest przepisane, mój układ jest inny.)</u>
<u xml:id="u-42.72" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">„Dalej donosi, — opiewa to zdanie, które chciałem odczytać, — że obchody, zgromadzenia i pochody 10 listopada należy w przepisanym terminie u władz administracyjnych zgłosić, z tem jednak, że jakikolwiek zakaz tychże obchodów nie może być przez komitety brany w rachubę”.</u>
<u xml:id="u-42.73" who="#komentarz">(Wesołość. Głosy na ławach B. B. W. z R.: Niech żyje lojalność, niech żyje praworządność. P. Pużak: To był obchód jubileuszowy P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-42.74" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Pośle, znam ten obchód. Doprawdy, jestem wdzięczny Panu Posłowi za wskazanie mi tego doskonałego zdania, które przegapiłem.</u>
<u xml:id="u-42.75" who="#komentarz">(P. Dubois: Ja mimo zakazu odbyłem zgromadzenie.)</u>
<u xml:id="u-42.76" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Otóż teraz powiem, jakie rzeczy są poruszane na tych wiecach. Np. p. pos. Kwapiński 7. IV. 1929 r. w Ciężkowicach, pow. Chrzanów, nawoływał, aby na hasło partii opanowano urzędy policji, urzędy pocztowe i dworce kolejowe.</u>
<u xml:id="u-42.77" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Skandal.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój. To są rzeczy interesujące, part ja rządowa nie powinna ciągle Ministrowi przerywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">P. poseł Henryk Krzciuk z „Piasta” na zebraniu w Radgoszczy podburzał chłopów do rzucenia się na policjantów, którzy są największymi wrogami chłopów.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos: To jest kłamstwo, przekręcanie wszystkiego, Panie Ministrze.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">To nie należy do tego, co p. poseł mówił na tym wiecu.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następnie co do tych wieców była postawiona następująca zasada, że wszystkie wiece opozycji są rozpędzane, a wiece klubu B. B. W. z R. są ochraniane przez policję.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Otóż, proszę Panów, pozwolą Panowie, że ja będę mówił. Ja chcę mówić uspakajająco, a Panowie ciągle się podniecają.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Otóż, proszę Panów, chciałbym zacytować taki przykład: gdybyśmy rzeczywiście tak robili, że przygotowywalibyśmy partii rządowej każdy wiec, to nie powinnaby ona na żadnym większym wiecu nigdy być pokonana, a winna by stale mieć swoją sztuczną większość. Tymczasem ma ona tylko tam większość, gdzie ma większość naturalną. Dla przykładu, wszystkim Panom wiadomo, że w Krakowie na wiecu p. Liebermana partia rządowa dostała w skórę, na zjeździe „Piasta” w Krakowie również przez policję zostali odprawieni ludzie, którzy przeszkadzali w obradach. Oczywista, że partia rządowa nie może mieć w całem Państwie swojej większości na poczekaniu i gdybyśmy chcieli stworzyć tę większość, to ręczę Panom, że byłoby nas na to stać, ale ja tego nie chcę.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ja będę pozostawał przy swojem zdaniu z przykładami, Panowie przy swojem bez przykładów.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następnie, jeżeli chodzi o traktowanie panów posłów przez policję, to w takim razie pozwolą Panowie, że zacytuję przykład, łaskawie podniesiony przez posła Dąbskiego w sprawie p. posła Kurowskiego. Prosiłbym bardzo, aby to wszystko, co będę mówił, pomimo cech krotochwilności, które to będzie nosiło, wziąć tak poważnie, jak to mówię i z całą odpowiedzialnością na siebie przyjmuję.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">W Lublinie istnieje dorożkarz nazwiskiem Dawid Lichtenstein, dorożka nr 146. Dnia 3 grudnia do tego dorożkarza podszedł pewien osobnik i kazał się zawieźć do jednej restauracji na krańcach miasta i kazał czekać przed restauracją, potem jeździł do innych restauracji, a potem około dwóch godzin jeździł od jednej do drugiej restauracji.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda, Panie Ministrze! Wesołość i głos na ławach B. B. W. z R.: Zdradził się.)</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Panów, przecież Panowie chyba nie przypuszczają, że ja tak już nie mam nic do stracenia nie tylko jako Minister, ale jako uczciwy człowiek, ażebym świadomie mówił nieprawdę. Ja mam meldunek, umyślnie w nocy go sprawdzałem i pytałem się i uważam go za zupełnie prawdziwy. Otóż ten pan, który kazał się wozić od restauracji do restauracji, wreszcie kazał się wieźć w śródmieście. Gdy był już w śródmieściu, ten pan zwrócił się do dorożkarza, ażeby odwiózł go do jakiejś ładnej panienki, — przepraszam bardzo, że to mówię, ale muszę wszystko powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#komentarz">(Wrzawa i wesołość.)</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Pan Prezes Dąbski był łaskaw podać dużo szczegółów, pozwolą Panowie, że ja też podam swoje szczegóły. Otóż, ponieważ Dawid Lichtenstein jest człowiekiem statecznym, powiedział: „Mógłby Pan poczekać z taką rzeczą przynajmniej do wieczora”. Wszystko to mówię tak, jak było wtedy. Tutaj dopiero nastąpił konflikt pomiędzy pasażerem i dorożkarzem. Pasażer rozgniewany tą uwagą, kazał mu stanąć i powiedział: płacę, następnie kazał pokazać sobie taksę. Dorożkarz pokazał mu taksę. A gdy dorożkarz pokazał mu taksę, to ten pan chciał zapłacić cenę znacznie niższą, niż się należało za 2 i pół godziny, w ciągu których go woził. Nastąpiło przekomarzanie się tego pana z dorożkarzem, które skupiło koło niego dużą ilość osób. Przypadkowo przechodził policjant — posterunkowy. Dorożkarz prosił go o interwencję, ponieważ długo woził tego pana, czekał przed restauracjami, a obecnie chce mu ten pan zapłacić znacznie mniejszą sumę. Policjant chciał go wylegitymować. Ten pan był pijany, więc odmówił wylegitymowania i nie chciał zapłacić dorożkarzowi. Wtedy policjant zagwizdał i przyszedł drugi. Policjant powiedział, że obowiązani są tego pijanego osobnika wziąć do komisariatu. W komisariacie ten pan powiedział, że się nie wylegitymuje, że to mu się nie podoba. Wogóle był ten osobnik człowiekiem mocno pijanym.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#komentarz">(P. Kosmowska: To są gawędy, obliczone na obniżenie powagi Izby.)</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Jeżeli tę kwestię poruszam tak szczegółowo, to nie dlatego, aby Panów ubawić, ale aby wykazać, jak pijany był ten pan, o którym mówił p. Dąbski z takiemi szczegółami, jak to, którą rękę mu wykręcono i z której strony go uderzono.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy Pan Minister widział?.)</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Pan poseł Dąbski również tego nie widział, ale Panowie pozwolili mu o tem mówić. Ja nie mówię, że ja to widziałem, ale mówię to co mi zameldowano.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ja do tego dojdę. Proszę mi nie przeszkadzać. Wtedy policjant powiedział, że musi go wylegitymować, ponieważ nie wiedzą, kto to jest i wtedy rzeczywiście policjant chwycił z tyłu tego pijanego osobnika, a drugi zaczął mu szukać po kieszeniach. Wtedy ten osobnik zaczął się z nimi szarpać i w trakcie szarpania, być może, że doszło do pewnego poturbowania tego osobnika pijanego.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#komentarz">(P. Hartglas: Wodę wlewali mu przez nos.)</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Pośle, gdzie Rzym, gdzie Krym, nie wodę, ale wódkę on lał i to do ust.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(P. Grunbaum: W Łodzi policja skrępowała człowieka i wodę wlewała przez nos. Przerywania. Okrzyki: Niech Pan nie broni policji, bo to niegodne jest uczciwego człowieka.)</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Ta rzecz przedłuża się w sposób niepomierny dzięki Panom. W trakcie szamotania...</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Mówimy w tej chwili o aferze...</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Grunbaum: Mówimy o Pańskiej policji, kłamiącej na każdym kroku i znęcającej się nad ludźmi.)</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Panie Marszałku, ja zastrzegam się przeciw powiedzeniu p. Grunbauma, że policja kłamie na każdym kroku.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Proszę o spokój. Proszę zająć miejsca, p. Minister ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">P. poseł Grunbaum powiedział przed chwilą, że policja kłamie na każdym kroku. Zastrzegłem się przeciw temu kategorycznie. Nie twierdzę, że wszystkie meldunki policyjne są prawdziwe, jeżeli Panom mówię o pewnym meldunku, to dlatego, że wierzę w to, że jest prawdziwy, bez względu na to, czy Panom to jest przyjemne, czy nie. Ale wróćmy do sprawy, o której mówiłem.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następnie, kiedy wyjęto mu legitymację i przekonano się, że jest posłem, przeproszono go i natychmiast wypuszczono; wtedy ten pan począł w ten sposób korzystać ze swojej wolności, że bił w kratę, gdzie siedział przodownik policji i wołał: „ja was nauczę, łobuzy”. Potem wyszedł, dwa razy jednak powracał, mówiąc, — że go okradli w czasie szamotania się z policjantami. Kiedy pytano się go co mu zginęło, — odpowiedział: „Teraz nie powiem”. Kiedy pokazano mu rękawiczkę, to powiedział, że to nie jest to. Mówię to wszystko, aby wykazać do jakiego stopnia ten pan był pijany.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Głos na ławach białoruskich: Może Pan powie coś o posłach białoruskich, których bito.)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">O wszystkich posłach mówić nie mogę.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Proszę Panów, p. pos. Kurowski zażądał księgi zażaleń, powiedziano mu, że takiej niema, może natomiast złożyć zażalenie na drugi dzień po wytrzeźwieniu, P. poseł dotychczas nie wrócił. Mogę stwierdzić też, że dwa miesiące temu ten sam pos. Kurowski interweniował w województwie w sprawie pewnego przedsiębiorstwa w Janowie Lubelskim również w stanie nietrzeźwym. Tyle co do afery, szczegółowo podniesionej przez p. prezesa Dąbskiego. Postarałem się na nią odpowiedzieć szczegółowo.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(Wrzawa, krzyki.)</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Każdemu może się to trafić, ale nie trzeba z tego robić afery politycznej. Nikt nie mówi o tem jaki był przebieg wypadku.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój. Chodzi o to, żeby Pan Minister to powiedział.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSławojSkładkowski">Następną ilustracją tych stosunków i wieców, jest sprawa wiecu w Knyszynie. Rzecz jest ogólnie znana. Chodzi o to, że p. pos., Sawicki zgłosił swój wiec, a poseł Leś nie zgłosił swojego wiecu,</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie, czy poseł Sawicki strzelał.)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Kwestia cała oddana jest do władz odnośnych, nie będę przesądzał przebiegu jej, odczytam tylko świadectwa osób cywilnych w sprawie strzelania posła Sawickiego:</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">„Góra Edward Władysław, syn Wojciecha, pomocnik sekretarza gminnego w Krypnie, — Zauważyłem, że w czasie wezwania tłumu przez policję do rozejścia się, poseł Sawicki wyjął rewolwer i skierował ten przeciw posterunkowemu w służbie Chomentowskiemu. Obecnych posterunkowych obrzucał tłum z powodu nieustającej namowy posła Sawickiego kamieniami”. „Lojewski Aleksander, syn Stanisława, lat 26, katolik, rolnik. Osobnika, który strzelał, zeznający nie zna. Zeznający widział, jak w chwili krytycznej, t. j. w czasie strzelania do policji, poseł Sawicki trzymał w prawej ręce rewolwer brownig w pozycji do strzału”. W ten sposób jest zeznanie od osób cywilnych, poza policją.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Następnie, aby jeszcze scharakteryzować te wiece, które odbywają się, zacytuję przysięgę, jaką składano na stokach Cytadeli, w „Miejscu Stracenia”. Nie będę szczegółowo opowiadał, chodzi mi o tę przysięgę. Trzeba wiedzieć, gdzie to miejsce się znajduje. Jest to miejsce oddzielone od koszar 36 p. p. tylko parkanem z cegieł, tak, że z górnych okien wszystko widać, co się dzieje. Uczestnicy manifestacji zostali dopuszczeni na teren koszar pod warunkiem, że nie będą mówić rzeczy podburzających. Otóż przysięga, która tam była odbierana, była mniej więcej taka.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Głosy: Jak to mniej więcej?)</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Nikt tej przysięgi tam nie pisał, tylko mogę powtórzyć to, co było mówione.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#komentarz">(Głos: Wogóle żadnej przysięgi nie było.)</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Niech Pan pozwoli. W szczególności mówcy w przemówieniach swoich podkreślali wrogi stosunek do Rządu i nawoływali do złożenia przysięgi, czem podburzyli tłum, który złożył przysięgę.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Przysięgaliśmy, że nie pozwolimy na zamach stanu.)</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">W szczególności jeden z mówców przemawiał mniej więcej następująco: „Piłsudski przy naszej pomocy podstępnie zagarnął władzę, odebrał nam wolność, nie boimy się, obaliliśmy carów, to i nie spoczniemy, póki nie obalimy jego i tych, którzy z nim rządzą; oficerów zapędzimy do koszar, żołnierze, to nasi bracia z suteryn. Na to wszystko przysięgnijmy towarzysze”; Zebrani odkryli głowy i zakrzyknęli: przysięgamy, Proszę Panów, po tem wszystkiem Panowie twierdzą, że autorytet administracji upada i że wzburzenie wśród mas wzrasta. Autorytet wśród administracji nie jest udziałem samej administracji, jest również udziałem Panów.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Podburzających rzeczy, które mógłbym zacytować, mam tu parę arkuszy, ale nie chcę tego robić. Jak zaczyna się od anarchizowania Choczni...</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#komentarz">(P. Putek: Co Pan powiada o anarchizowaniu Choczni, Pan jesteś źródłem anarchizowania.)</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Przywołuję pana posła Putka do porządku i proszę o zachowanie spokoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Te rzeczy idą w społeczeństwo i to jest posiew, którym Panowie usiłują odrzucić masy od filaru obecnego Rządu. Ja powiem więcej. Szczególniej to powiem do p. posłów z Wyzwolenia i Stronnictwa Chłopskiego. Proszę Panów, ażeby to, co chcę powiedzieć, uzmysłowić sobie, zwróćmy się w tył. Przecie Panowie w czasie wyboru weszli do tego Sejmu z pieśnią na ustach o Józefie Piłsudskim.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Wyrzykowski: Byliśmy gwardią Piłsudskiego przed przewrotem majowym, ale nie przed wyborami.)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Potem mówiliście tutaj, że Marszałek Piłsudski jest wielkim człowiekiem, wszyscy go kochamy, ale otoczenie ma złodziejskie. A przecie to Panowie usiłujecie obecnie szargać postać Piłsudskiego. Ja to mówię bez żadnego podniecenia, bo ten skok, to pełzanie polityczne jest poza wszelkiem oburzeniem.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Głosy: Co za pełzanie?)</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Tak, pełzanie. Stwierdzam, że żadne opowiadania Panów nie zdołają zniszczyć zasług Marszałka Piłsudskiego w czasie wojny i pokoju i że dzięki niemu patrzymy w przyszłość zupełnie pomyślnie i radośnie.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Żuławski. Jeszcze raz proszę Panów o zachowanie spokoju i zajęcie miejsc.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PŻuławski">Wysoka Izbo! Pogląd nasz na obecny Rząd wypowiedzieliśmy już wczoraj i nie uważam, ażeby było konieczne pogląd ten powtarzać. Jeżeli mimo to zabieram głos, to robię to tylko dlatego, ażeby odpowiedzieć na mowy panów Ministrów.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PŻuławski">Panowie są z siebie zadowoleni. P. Minister Skarbu stanął na stanowisku, że przecież przedłożył najbardziej zrównoważony budżet. P. Minister Przemysłu i Handlu jest zadowolony z rozwoju przemysłu. P. Premier uważa, że w tem Państwie stosunki polityczne rozwijają się jak najlepiej i że musi trzymać ciężar polityki na swoich barkach, bo gdyby tych bark nie stało, to Polska nie miałaby się na kim oprzeć. Że Panowie jesteście zadowoleni, to dla mnie nie jest żadną nowiną, ale chciałbym, żeby Panowie spojrzeli na tę sprawę z innej strony. Ja nie wątpię i wierzę głęboko, że Panowie rządzicie jak umiecie i jesteście z tego zadowoleni. Ale czy Wasza opinia o sobie może być kryterium, czy te rządy są dobre1ks11? Czy Panom wolno powiedzieć społeczeństwu i krajowi: my siebie uważamy za rząd dobry i nic? nas nie obchodzi inna opinia. Jeżeli p. Premier mówił o lekkomyślności, to bodaj czy nie takie postawienie kwestii byłoby lekkomyślne. Panowie pocieszacie się porównaniami między r. 1925 a stanem dzisiejszym, pomiędzy rokiem najbardziej krytycznym w rozwoju naszego Państwa i uważacie, że daje Wam to prawo być dumnymi z Waszych rządów, że daje wam to prawo do piętnowania, lekceważenia wszystkiego, co było przed r. 1925. Chciałbym jednak znowu spokojnie i w imię bezstronności, żeby Panowie porównali ten ogrom drogi, jaką kraj nasz zrobił przy Sejmie w czasie między r. 1919 a 1925 i porównali z tym drobnym postępem od 1925 r. do 1928. Przecież myśmy, jako Sejm, jako ci przedstawiciele partii, jako przedstawiciele tego narodu idjotów, myśmy ocalili to Państwo, stworzyliśmy mu dalsze granice, myśmy to Państwo obronili, myśmy temu Państwu zagwarantowali pokój, myśmy to zrobili, jako Sejm!</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PŻuławski">Myśmy tej klasie robotniczej dali ustawy społeczne, daliśmy 8-godzinny dzień pracy, daliśmy ubezpieczenia. To wszystko Sejm zrobił. Myśmy jako Sejm dali temu Państwu ustawy podatkowe, których dotąd nie byliście w stanie zmienić. I jak Panowie wobec tego niesłychanego dorobku parlamentaryzmu w Polsce macie prawo dziś mówić i porównywać swoje „nic” za trzy lata? Nic, bo p. Premier i p. Kwiatkowski lojalnie przyznali przed chwilą z tej trybuny, że te same problemy, które były w r. 1925 przed Państwem, są do dziś dnia niezałatwione. Myśmy jako Sejm, ten Sejm młody, niedoświadczony, szarpany wewnętrzną ciężką walką, załatwili dziesiątki problemów, dla tego Państwa, dla Polski najważniejszych. To są rzeczy, o których w dyskusji trzeba zawsze pamiętać, nie wolno zapominać.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#PŻuławski">Panowie jesteście z siebie zadowoleni, ale zdaje mi się, że trzeba Panom powtarzać, jaka jest poza Waszą władzą opinia kraju. Kto jest zadowolony? Jest zadowolony Rząd i zadowolone stronnictwo rządowe, które nie reprezentuje żadnego ugrupowania społecznego, nie reprezentuje nikogo, jesteście Panowie od kraju odcięci. Przejdę głosy o Panach wszystkich grup społecznych. W ostatnim tygodniu wpadł mi w ręce numer „Przeglądu Gospodarczego” organu związku przemysłu, handlu i finansów w Polsce. W przeciwieństwie do tego, co mówi p. Minister Skarbu, ten związek przemysłowców, najsilniejszy w Polsce, powiada: To jest stan, w którym nie może się życie ekonomiczne rozwijać. Albo, albo< Nie można utrzymywać takiej niepewności w kraju. Ci panowie więc nie są zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#PŻuławski">Panowie mówicie o urzędnikach. P. Minister Skarbu jak człowiek syty daje dobre rady; powiada: no cóż, przecież oni mogą o sobie pomyśleć, niech tylko inaczej gospodarują, niech nie zjadają odrazu na 1-go obiadu, który jest przeznaczony na 31-go. Prawda, ale tak radzić może człowiek syty, ale ten, który zarabia 120, 140, 160 zł miesięcznie, nie będzie patrzył, co się z nim stanie za dwa miesiące, on chce żyć dzisiaj, on musi żyć dzisiaj i on będzie wpadał w najgorsze i najcięższe warunki. I to nie jest jego wina, to jest wina Panów, żeście go do tego stanu doprowadzili, że on musi zjadać swój obiad na dwa miesiące naprzód. I dajecie tym urzędnikom, tej inteligencji biednej, nieszczęśliwej, dajecie z tej trybuny pociechę, sławiąc ich działalność, ich hart, ich pracę. Trzeba być szczerym, trzeba mieć odwagę mówić zawsze to samo. Niedawno w wywiadzie p. Ministra Spraw Wojskowych czytałem ustęp o niemrawej a bardzo często zupełnie nieudolnej pracy urzędników. Jakże to pogodzić z tem, co mówił tutaj przed chwilą p. Minister Skarbu? Albo ci urzędnicy, to naprawdę kadry dzielnych obywateli, a w takim razie nie zasługują sobie ci ludzie pracujący dla Państwa na piętnowanie, że pracują niemrawo i bardzo często nieudolnie, albo jeżeli tak jest istotnie, czy to jest ich wina, czy najwyższych czynników administracji, tych, którzy rządzą, że doprowadzili ich do tego stanu? A na wsi? Na wsi jest rozpacz. Panowie o tem doskonale wiecie. Często z rozmaitymi panami rozmawiałem i Panowie sami mówicie, że na wsi jest straszna sytuacja, że Wy, jako reprezentanci Rządu, nie możecie się tam pokazać.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto to mówił?)</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#PŻuławski">Ja nie należę do tych, którzy z rozmów prywatnych robią użytek. Proszę Panów, trzeba mieć odwagę spojrzeć prawdzie w oczy. Na wsi jest rozpacz, jest tak potworna nędza, jakiej chłopi nie przechodzili jeszcze w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#PŻuławski">A teraz proszę, pójdźcie do klasy robotniczej. Mówił p. Minister Przemysłu i Handlu o nędzy mieszkaniowej. Każdy z nas widział w Warszawie dziesiątki i setki rodzin, mieszkających pod gołem niebem, pod mostem, na Żoliborzu, w jamach i lepiankach. Proszę, pójdźcie na prowincję i zobaczycie, jakie tam potworne rzeczy się dzieją. Robotnik zarabia 3, 4 złote. Dzisiaj każdy rozumny człowiek w Polsce przyzna, że całe nasze życie gospodarcze stoi na niskości płac i na konferencji pod egidą Rządu powiedziano: tak być musi, jeżeli nie możemy uzyskać pożyczki, to musimy stworzyć wewnętrzną kapitalizację, wewnętrzny kapitał, musimy go stworzyć zwiększeniem wyzysku i bezwzględnością wobec klasy robotniczej. Obiecywano długo tej klasie robotniczej, wszyscy obiecywali ubezpieczenie na starość. Zrobiono z tego jakąś igraszkę. I dziś, kiedy Panowie mieli możność dać tej klasie robotniczej to ubezpieczenie, cofnięto ustawę, nie dano obradować Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przez ile lat Wyście mieli władzę, ile lat dzierżyliście w swych rękach Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej?)</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#PŻuławski">Ja nie jestem przedstawicielem Sejmu, lecz jestem posłem na Sejm.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wtedy Pan nic nie robił!)</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#PŻuławski">Czy ja robiłem, czy nie, to nie Pan jest powołany do sądzenia, tylko moi wyborcy, a mamy ich wspólnych.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech Pan powie o Kasach Chorych.)</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#PŻuławski">I o Kasach będę mówił. Pan wie, że tych wyborców więcej opowiedziało się za mną niż za Panem, więc niech Pan mi wyborcami i opinią nie grozi.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#PŻuławski">Tak wygląda faktyczny stan rzeczy. Są panowie, którzy się pocieszają, że nie dzieje się nic złego. Z największem wzburzeniem wewnętrznem czytałem słowa człowieka, który w tej Izbie powinien przejawiać największe umiarkowanie, czytałem słowa posła ks. Radziwiłła; powiada: cóż, gdzież to oburzenie narodu; przecież niema strajków, nie palą! Więc Panowie sądzicie, że Wam wolno czekać, że wolno Rządowi czekać do tego momentu, kiedy to oburzenie się zacznie przejawiać w strajkach, w samorzutnych mordach, podpalaniach? Może dla Was potrzebna aż taka nauka. My mamy ciągle nadzieję, że w pokojowy sposób potrafimy temu Państwu dać odpowiedni sprawiedliwy rząd. Można w takich warunkach stwarzać najpiękniejszy budżet, wykazywać, że tak czy inaczej podniosła się produkcja żelaza, czy węgla, to wszystko jeszcze nie usprawiedliwia wobec kraju tych błędów i tych przewinień, które obecny Rząd popełnił. Myśmy na te przewinienia wskazywali, ale p. Premier, p. Minister Skarbu i p. Minister Przemysłu i Handlu wybrali sobie bardzo dogodną metodę bronienia nie tego, co myśmy wskazywali jako zło, tylko bronienia rzeczy, których myśmy nie wskazywali. Budżet, tak jak każdy budżet w państwie klasowem, dla nas, jako dla klasy robotniczej, ma duże braki, ale dlatego, że Państwo budżet musi mieć, my go nie atakujemy, odesłaliśmy go do komisji dla rzeczowych debat, ale są rzeczy, które w tem Państwie są czynnikiem rozkładu.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#PŻuławski">Uważamy, że najważniejszą rzeczą w państwie jest poszanowanie prawa.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Tak jest. Brawo.)</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#PŻuławski">Jeżeli jest rząd, dla którego prawo nie istnieje, to ten rząd może układać najpiękniejsze budżety, ale będzie nieszczęściem dla kraju. Państwo bez prawa, państwo bez poszanowania prawa istnieć nie może, a tak dzisiaj nasze Państwo stoi.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#PŻuławski">Przejdę teraz pokrótce do faktów.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wam nie wolno mówić o prawie.)</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#PŻuławski">Panowie przyznali mnie, że prawo musi być podstawą państwa. I gdyby nie było żadnych innych faktów, gdyby nie było niczego, tylko przemówienie dzisiejsze p. Ministra Kwiatkowskiego, to wystarczy, ażeby ten Rząd w interesie kraju otrzymał votum nieufności.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy)</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#PŻuławski">Jeżeli minister, człowiek, który przysięgał na Konstytucję — nie chcę wchodzić w to, czy wierzy w przysięgę, czy nie, ale uważam go za człowieka honoru — który składał na Konstytucję przysięgę, że ją dotrzyma, a wiedział na co składał, wiedział, że składał przysięgę na zobowiązanie dotrzymania ustaw, które my jako ciało ustawodawcze uchwalamy, i dziś ten sam minister powiada: „możecie Panowie głosować jak chcecie, jak Wam sumienie każe,</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#PŻuławski">my jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program, jako organizacja pozostaniemy”.</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#PŻuławski">Proszę Panów, dostałem ten stenogram w tej chwili i stwierdzam wobec całej Izby, że słowa: „jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program” zostały dodane.</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To kłamstwo. Wielka wrzawa na ławach B. B. Wicemarszałek Dąbski dzwoni. Głosy na ławach B. B.: Gdzie ta praworządność, o której tyle mówicie. Pan łże.)</u>
<u xml:id="u-54.29" who="#PŻuławski">To jest pocieszający objaw...</u>
<u xml:id="u-54.30" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Że Pan bezczelnie kłamie.)</u>
<u xml:id="u-54.31" who="#PŻuławski">że p. Minister Przemysłu i Handlu uznał sam, że...</u>
<u xml:id="u-54.32" who="#komentarz">(Minister Przemysłu i Handlu Kwiatkowski: Wcale nie. To jest kłamstwo, bo moje przemówienie było na piśmie dane do biura stenograficznego. Wielka wrzawa. Głos na ławach B. B.: Jak Pan ma odwagę tak kłamać! Urzędnicy, stenografistki są zaprzysiężeni, a Pan zadaje kłam urzędnikom, jak Pan śmie! Wicemarszałek Dąbski dzwoni. Wielka wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-54.33" who="#PŻuławski">Czy w tych warunkach można się dziwić, że to prawo łamane jest przez niższych funkcjonariuszy? P. Minister Spraw Wewnętrznych obrał sobie wygodną drogę pokazywania 2, czy 3-ch pism, które zostały słusznie skonfiskowane, a ile było setek, które niesłusznie skonfiskowano, a czy wstrzymanie konfiskaty przez szereg godzin nie nosi w sobie cech złośliwości, czy władza powinna być złośliwa, czy to nie jest łamanie prawa?</u>
<u xml:id="u-54.34" who="#PŻuławski">Czy nie jest złamaniem prawa wprowadzenie za jednym zamachem dziesiątków komisarzy do Kasy Chorych?</u>
<u xml:id="u-54.35" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To Jurkiewicz wprowadził. Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekDąbski">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PŻuławski">Może się Panom ustawa o Kasach Chorych podobać, lub nie podobać. Każdy, kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do słuszności ustawy, ma możność wniesienia wniosku o jej nowelizację. Rząd ma to prawo w większej mierze, niż ktokolwiek inny, ale nie można nad istniejącem prawem przejść do porządku dziennego. Ustawa powiada wyraźnie: Rząd ma prawo zawiesić zarząd, o ile popełnił nadużycia i przestępstwa i powołać komisarza dla usunięcia i przeprowadzenia nowych wyborów. Mianowano dziesiątki komisarzy.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Iłu komisarzy p. Jurkiewicz sprowadził?)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PŻuławski">Jurkiewicz nie był moim ministrem, tylko ministrem tego samego regimu, którego Pan w tej chwili broni i sądzę, Panie Prezesie, że to nie jest — nie chcę zbyt ostrego wyrażenia użyć — zupełnie w porządku, żeby Pan tego Jurkiewicza, którego Pan bronił, jako ministra, dziś oddawał na moje konto.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Tego nie mówię, ja bardzo cenię Jurkiewicza.)</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#PŻuławski">Jurkiewicz był ministrem Rządu, wobec którego zawsze ja i moi towarzysze byliśmy w opozycji. Otóż wprowadzenie masowe komisarzy przy pogwałceniu autonomii, to jest pogwałcenie prawa. Możecie mówić, co chcecie.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PŻuławski">Mówił p. Minister Spraw Wewnętrznych o stosunkach w administracji, o zgromadzeniach, o szpiegowaniu. W tonie tej wesołej pogawędki, jaką prowadził P, Minister Składkowski, można każdą rzecz ośmieszyć, ale mnie się zdaje, że powaga tej Izby tego tonu nie znosi, przynajmniej znosić nie powinna.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#PŻuławski">Mówiąc o zgromadzeniach, chciałbym Panom podać jeden fakt. Nie wiem kto, nie mam pewności, że to zrobił starosta, czy wojewoda, czy komendant policji, ale stwierdzam, że na mnie było nasłanych, nie wiem przez kogo, w Grudziądzu, kilku pijanych rzezimieszków z nożami i kiedy jeden z nich z pijaństwa się rzucił, sam nożem się poranił, i że ci pijani na zgromadzeniu byli pod osłoną policji.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#PŻuławski">Byłem na zgromadzeniu w Trzebini, gdzie 8-iu ludzi otoczyła policja i dosłownie podprowadziła mi ich pod nos, żeby mi mogli krzyczeć.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#PŻuławski">P. Minister Składkowski powoływał się na zgromadzenie krakowskie, na którem rzekomo przedstawiciele Rządu byli w mniejszości. Jabym chciał to uzupełnić i stwierdzić, że to byli biedni górnicy, mnie osobiście znajomi,</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Drobner był tam.)</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#PŻuławski">którzy zostali sprowadzeni z Jaworzna do Krakowa na to zgromadzenie i pokazywano urzędującemu komisarzowi, że ci dwaj bojówkarze sprowadzeni z Jaworzna siedzą wspólnie z przedstawicielami policji, z agentami tajnej policji. Prószę Panów, zło nie leży w rozbijaniu zgromadzeń, nie to, że endecy czy komuniści nam rozbiją zgromadzenie, ale w tem, że władze używają ludu do rozbijania zgromadzeń. I w takich warunkach Panowie się nie dziwcie, że zapanowało w tym kraju zupełne bezprawie.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#PŻuławski">Panowie mówicie o urzędnikach, ja niestety jestem w tem przykrem położeniu, że nie mogę zdradzić nazwisk urzędników, ale zdarza mi się co miesiąc, że przychodzi do mnie z tej czy innej części kraju starosta i mówi: co ja mogę, ja muszę to zarządzenie wykonać, bo ja przecież nie narażę się na dyscyplinarkę — Proszę Panów, niedawno zwróciłem się do starosty grodzkiego z przedstawieniem: Panie starosto, przecież Pańskie zarządzenie nie jest oparte na żadnem prawie. Zgromadzenie zwołano według art. 2 ustawy austriackiej, Pan je rozwiązuje, a nie ma Pan prawa rozwiązywać, nie zbadawszy przedtem, czy ludzie mają zaproszenia, czy zaproszenia są formalnie wydane. Starosta grodzki odpowiada: to ja zarządziłem, a jak się to Panu nie podoba, to niech się Pan poskarży.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#PŻuławski">Zawsze były nadużycia władz administracyjnych i p. Minister Składkowski ma rację, mówiąc, że zawsze będą nadużycia, ale dawniej, gdy się urzędnikowi wykazało, że złamał prawo, to się zawstydził i starał się tłumaczyć, uważał, że zrobił błąd, przestępstwo, a dziś z całym cynizmem i poczuciem bezkarności odpowiada: pisz Pan interpelację i poskarż się na mnie! Panowie to uważają za stan dobry. Proszę Panów, w tym stanie bezprawia, w tym stanie zamachu na prawa konstytucyjne, w tym stanie, kiedy codziennie bezkarnie pisze się w dziennikach konserwatywnych i sanacyjnych: Dość tej zabawy! Oktrojować! Zamach stanu! Panowie się dziwią, że się tem zajmuje zagranica. Ja się dziwię czemu innemu. Ja się dziwię p. Ministrowi Carowi, z jakim sumieniem może kazać skazywać komunistów na lata więzienia za to, że krzyczą o gwałtowny przewrót. Więc jak to? Oni krzyczą o gwałtowny przewrót i krzyczy p. Mackiewicz o gwałtowny przewrót, i mówią o gwałtownym przewrocie Ministrowie! Przepraszam Panów, jakaż jest różnica? W jakości ustroju? Ale tamci wierzą w słuszność głoszonego przez siebie ustroju, tak samo, jak wierzą Panowie z Rządu. Proszę Panów, nie wolno tych rzeczy tak stawiać. A jeżeli kto je tak stawia, niech się nie dziwi, że zagranica, cała demokracja europejska, podnosi krzyk protestu.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Przesada.)</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#PŻuławski">Pan Premier Świtalski nam groził. P. Premier Świtalski zapowiedział nam, że te stosunki z zagranicą nam na dobre nie wyjdą.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#PŻuławski">Myśmy takie groźby słyszeli lat trzydzieści kilka, myśmy wzrośli w międzynarodowej solidarności i nawet p. Marszałek Piłsudski składał jej hołd.</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A potem?)</u>
<u xml:id="u-56.18" who="#PŻuławski">I w dużej części mamy do zawdzięczenia międzynarodowej solidarności socjalistycznej, że Polska...</u>
<u xml:id="u-56.19" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Głos: A 1920 r.? P. Polakiewicz: Bijcie brawo, Panowie z prawicy!)</u>
<u xml:id="u-56.20" who="#PŻuławski">Przeminiemy wszyscy, przeminą całe rządy sanacji, ale w Europie będzie ta międzynarodowa solidarność. Robotników nie będzie, panów nie będzie, a ona przecież pozostanie i da szczęście ludzkości.</u>
<u xml:id="u-56.21" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A zwycięstwo w 1920 r.? Jak to było, jak wtedy ta międzynarodowa solidarność zachowywała się? Może Pan powie coś o wojnie z 1920 r.)</u>
<u xml:id="u-56.22" who="#PŻuławski">I w tych warunkach podeptania prawa Panowie macie tylko jedną receptę: zmienić Konstytucję. I kiedy słyszę te długie odczyty ministrów, kiedy słyszę i czytam tę agitację prasy sanacyjnej, widzącej jedyny ratunek na nędzę, na rozpacz, na pogwałcenie prawa w zmianie Konstytucji, to wydaje mi się, że to wszystko służy jedynie po to, żeby ukryć swoją własną bezsilność i bezradność przy rozwiązywaniu tych problematów, których nie możecie Panowie rozwiązać. Nie chcę podejrzewać, chcę wierzyć, że Panowie robicie to szczerze, że naprawdę łudzicie się, iż zmieniając Konstytucję, potraficie wszystkie problemy, stojące przed Polską, rozwiązać, ale proszę spojrzeć szerzej na to i zważyć, czy jakakolwiek Konstytucja, choćby nawet idąca dalej, niż to, co Panowie przedstawiali, da rządowi większą władzę, niż on ma dzisiaj? Po co to wszystko, czy ta Konstytucja nie została zmieniona? Panowie żądacie zmiany litery prawa pisanego, a przecież fakt już istnieje: Sejmu niema, bo Sejm, w którym minister może przyjść i powiedzieć: uchwalajcie sobie co chcecie — ten Sejm już został podkopany.</u>
<u xml:id="u-56.23" who="#PŻuławski">Panowie mówicie o sejmowładztwie, Panowie staracie się siebie podnieść wytykaniem błędów dawnych. Oczywiście były błędy, ale miał rację p. Minister Świtalski. jeżeli przestrzegał przed generalizowaniem. Nie wolno poszczególnych nadużyć generalizować. Nie wolno dlatego, iż ktoś w armii ukradł i został pociągnięty do odpowiedzialności, mówić, iż w armii są sami złodzieje.</u>
<u xml:id="u-56.24" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-56.25" who="#PŻuławski">Nie wolno generalizować i dlatego, że jakiś minister, czy rząd był nieudolny, mówić, że wszystkie rządy przed majem były złe. Nie wolno dlatego, że ten lub ów z posłów uprawiał korupcję, mówić, że wszyscy posłowie w Sejmie byli korupcyjni, że żaden Sejm nie był moralny, bo to byłoby niebezpiecznem generalizowaniem, które mogłoby doprowadzić nas bardzo daleko. Dlatego w stawianiu tych zarzutów trzeba być bardzo ostrożnym i dlatego ja dziwię się nieraz, gdy słyszę i czytam, jak Panowie, stawiając zarzuty Sejmowi, tak wszystko generalizujecie. Trzeba mieć przecież odwagę...</u>
<u xml:id="u-56.26" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: My ją mamy. Głos na lewicy: I poczucie wstydu.)</u>
<u xml:id="u-56.27" who="#PŻuławski">odwagę nazywania i pokazywania tych rzeczy, które się robi, i nie krycia się z niemi.</u>
<u xml:id="u-56.28" who="#PŻuławski">Panowie mówicie często o społeczeństwie. Pan Minister Składkowski pytał się jakie my prawo mamy do reprezentowania społeczeństwa, wątpił, czy o niem mają rozstrzygać liczby arytmetyczne. Proszę Panów, my reprezentujemy warstwy społeczne, które są w Państwie, ludność robotniczą, chłopską, mieszczańską, Panowie zaś nie reprezentujecie niczego.</u>
<u xml:id="u-56.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-56.30" who="#PŻuławski">Niech się Panowie nie obrażają, ale gdyby jutro nie było tych 8 milionów przy wyborach, Panów wejdzie do Sejmu najwięcej dziesięciu.</u>
<u xml:id="u-56.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-56.32" who="#PŻuławski">Panowie to dobrze wiecie.</u>
<u xml:id="u-56.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A czy Panowie agitacji nie robią?)</u>
<u xml:id="u-56.34" who="#PŻuławski">Wierzcie mi — ja o tych rzeczach wiem bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-56.35" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B. I my także.)</u>
<u xml:id="u-56.36" who="#PŻuławski">My wiemy bardzo dużo o kombinacjach Panów przed wyborami, o obliczeniach Panów, o zamiarach pomocy przy wyborach. To są wszystko rzeczy, które my znamy, mamy tylko tę delikatność, żeby z prywatnych rozmów nie korzystać.</u>
<u xml:id="u-56.37" who="#PŻuławski">Następnie jest jednak faktem, że decydować musi cyfra arytmetyczna. P. Premier Świtalski przestrzegał nas przed tem, a jakiż jest inny sposób, jakże inaczej ma się wyrazić ta wola większości i wola narodu? Jakże mówi ta Konstytucja, na którą p. Premier Świtalski przysięgał? Wtenczas, kiedy go powołano do złożenia przysięgi, powinien był powiedzieć, że w takiem Państwie, przy takiej Konstytucji, on ministrem nie będzie, ale p. Premier przysięgał, zobowiązał się wobec kraju i narodu sprawować rządy według prawa pisanego, aby potem przyjść do Sejmu, do tej najwyższej władzy ustawodawczej, do reprezentacji narodu i powiedzieć: nie macie prawa, jesteście tylko arytmetyczną ilością. Więc cóż ponadto, czyja wola? P. Minister Świtalski odpowie, że wola Marszałka Piłsudskiego, a kto inny odpowie, że wola tego czy innego.</u>
<u xml:id="u-56.38" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-56.39" who="#PŻuławski">Czy Panowie chcielibyście na taką falę puścić Państwo i jego losy? My tego robić nie chcemy i nie możemy. Dlatego musimy stanąć na stanowisku utrzymania prawa w tem Państwie i dlatego, chociażby Wasz budżet był nie wiem jaki, Wam, jako tym, którzy zdeptali prawo, — którzy dążą do odebrania praw ludowi...</u>
<u xml:id="u-56.40" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B. Głosy: To fałsz.)</u>
<u xml:id="u-56.41" who="#PŻuławski">którzy lekceważą wszelką możliwość zetknięcia się z tym ludem, musimy wypowiedzieć votum nieufności.</u>
<u xml:id="u-56.42" who="#PŻuławski">Przechodzę do rzeczy ostatnich. P. Premier Świtalski nazwał to, co się dzieje, rzeczą niebezpieczną. Niech się nie boi, w państwie są silniejsze barki, niż jego. Państwo istniało tyle tygodni bez niego, dowiadywał się o losach tego Państwa z gazet, które otrzymywał z opóźnieniem dziesięciodniowe, i Państwo jednak było i istniało. Bo Państwo ma barki, na których spocząć można. To są obawy płonne.</u>
<u xml:id="u-56.43" who="#PŻuławski">A proszę Panów, jedno: przecież, jeżeli my dziś przychodzimy z votum nieufności, to robimy to, o czem nam tyle miesięcy i Rząd i prasa sanacyjna przecież mówiła i Pan, Panie Prezesie, mówił: Miejcie odwagę czynu, nie bądźcie tchórzami, jeżeli nie macie zaufania do tego Rządu, wypowiedzcie mu votum nieufności. Panowie to uważali za jasne, za konieczne, za potrzebne. Dziś to robimy, uważając, że Państwo przy tym rządzie istnieć nie może.</u>
<u xml:id="u-56.44" who="#komentarz">(Głosy z ław B.B.: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-56.45" who="#PŻuławski">I powiem, dlaczego uważam, że istnieć nie może. Panowie mówicie o zmianie Konstytucji. Zgoda. Chcę tu stwierdzić, że zmianę Konstytucji chcieliśmy przeprowadzić wcześniej niż ktokolwiek inny, chcieliśmy tego już w momencie jej uchwalenia, kiedyśmy boje staczali o zostawienie sobie możności jej zmiany. W obecnym Sejmie mówiliśmy: chcemy rewizji w drodze ustawy, w drodze prawa, w drodze praworządnej walki, a nie w drodze oktrojowania i zamachu stanu. Proszę Panów, Panom jest ta Konstytucja potrzebna.</u>
<u xml:id="u-56.46" who="#komentarz">(Głosy z centrum: Państwu potrzebna.)</u>
<u xml:id="u-56.47" who="#PŻuławski">Ja się dziwię, na co? Jeżeli Panowie będą rządzić, to Polsce nie jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-56.48" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: To jest dowód, że nie dla nas.)</u>
<u xml:id="u-56.49" who="#PŻuławski">Jaka jest gwarancja, że Panowie tę nową, uchwaloną przez siebie, Konstytucję będziecie szanować i nie zdepczecie jej tak, jak zdeptaliście dzisiejszą.</u>
<u xml:id="u-56.50" who="#PŻuławski">Jaka jest na to gwarancja? I dlatego każdy, kto chce praworządności, musi powiedzieć: ludzie, którzy prawo złamali, rządzić nie mogą.</u>
<u xml:id="u-56.51" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-56.52" who="#PŻuławski">Dzisiaj robimy ostatni raz próbę pokojową. My wyciągamy rękę, my powiadamy: w drodze prawa, w drodze ustawy zmieńmy to, co jest możliwe do zmiany. Ale Panowie na to macie odpowiedź, że nie ustąpicie, że nasze uchwały są papierowe. Proszę Panów, gra jest otwarta. Jak się skończy, nie mam prawa przepowiadać, ani ja, ani Panowie, ale wiem jedno, że odpowiedzialność za to spadnie w całości na Panów.</u>
<u xml:id="u-56.53" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekDąbski">Udzielam głosu p. Ministrowi Kwiatkowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wysoki Sejmie, muszę zaprotestować przeciwko metodzie p. posła Żuławskiego, metodzie obejścia się z mojem przemówieniem, W tem przemówieniu p. poseł Żuławski domaga się, ażeby zarzutów nie stawiać lekkomyślnie. Ale w stosunku do mnie stawiał te zarzuty i dopiero po ich omówieniu, dla potwierdzenia swego sądu o tej sprawie, odczytał stenogram, a wreszcie, gdy ten stenogram nie odpowiadał jego zarzutom i jego koncepcji, wtedy powiedział, że tam są wstawione słowa. Czytałem moje przemówienie z mego manuskryptu, który p. stenograf, który tutaj siedzi, natychmiast po mojem przemówieniu odebrał ode mnie. Mówiłem w ten sposób, jak napisałem w manuskrypcie i w ten sposób zostało to przez biuro zaprotokółowane. Na stronie 35 stenogramu brzmi ustęp mego przemówienia tak: „Możecie Panowie głosować nad swojemi wnioskami, jak chcecie, jak wam wasze sumienie państwowe dyktuje. My, jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program, jako organizacja...</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tego nie było,)</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Było... Proszę słuchać dalej: Niezależnie od waszych uchwał papierowych pozostaniemy... Następnie p. poseł Stefan Dąbrowski zawołał: Czy Pan przysięgał na Konstytucję? I Pan łamie przysięgę. W tej chwili odpowiedziałem: Nie zrozumiał Pan tego, co powiedziałem. Powtarzam raz jeszcze: Możecie Panowie głosować nad swojemi wnioskami, jak chcecie, jak wam wasze sumienie państwowe dyktuje. My, jako stosunek do zagadnień państwowych, jako program, jako organizacja, niezależna od waszych uchwał papierowych, pozostaniemy i zaważymy na losach Państwa tak decydująco, że system przedmajowy darcia sukna państwowego na wszystkie strony zginie bezpowrotnie i nie ośmieli się powrócić do tej Izby. Dwukrotnie to powiedziałem. Tego nie cofam.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(Głosy: Papierowych?)</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Tak jest, powiedziałem „papierowych” — i w tej chwili oddałem manuskrypt p. stenografowi, który tutaj siedzi i który dwukrotnie to zapisał. Uważam, że do tego, co powiedziałem, miałem prawo. Nie znam takiego ustroju państwowego, któryby chciał przez uchwalenie votum nieufności Rządowi przekreślić istnienie wielkiej organizacji.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Obradujemy już od godziny dwunastej. W interesie spokoju naszych obrad prosiłbym bardzo, aby miarkowano się we wzajemnych zarzutach. Mamy przyjść do konkluzji w jednej z najważniejszych spraw państwowych i dlatego proszę bardzo, aby się wyrzec wszelkich zbędnych argumentów. Mamy jeszcze zapisanych około 6 panów posłów jako mówców. Proszę zwrócić na to uwagę, że jest po 7-ej i proszę o treściwe przemawianie, unikając wszelkich zadraśnięć.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">P. Bitner Wacław ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PBitner">Wysoka Izbo! Z prawdziwą troską patrzy Klub Chrześcijańskiej Demokracji na stosunki wewnętrzne polityczne w Polsce. Patrzymy na te stosunki więcej niż z troską, patrzymy z bólem, one bowiem przypominają nam ze wszystkich swoich ław i czynników tej Izby stosunki, jakie już zna historia w dawnej niepodległej Polsce. Dziś w epoce, w której wschodnia ściana Rzeczypospolitej Polskiej jest zagrożona płomieniem takim, jakiego świat przedtem nie widział, w tym okresie dziejowym, gdy potoki złota płyną, ażeby wzniecić u nas wewnętrzną walkę i nienawiść, więcej, ażeby rozjątrzyć i podniecić do buntu naszą ludność na Kresach, w tym okresie dziejowym, gdy na zachodzie mamy sąsiada, który sięga wyraźnie i kwestionuje wyraźnie granice naszego Państwa, a wzmaga się z dnia na dzień na sile, — w tym to czasie ze wszystkich niemal ław Wysokiej Izby i kraju padają głosy, nawołujące do dalszego jątrzenia stosunków, głosy, zmierzające do dalszego podtrzymywania tego wewnętrznego stanu walki, w jakim się znajduje naród polski.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PBitner">Wysoka Izbo! Pan Premier uważał, że nie zostały podane motywy, dotyczące wniosku o votum nieufności i co więcej, że ten wniosek został zgóry przesądzony. Zdaje się, że samo postawienie wniosku, ale nie zgóry jego przegłosowanie dawało możność p. Premierowi znalezienia argumentów, któreby przekonały tę Wysoką Izbę, że on ma rację i że Izba racji nie ma; że ta droga, po której Rząd kroczy, prowadzi istotnie do załatwiania najpilniejszych i najbardziej palących zagadnień państwowych. Ale Wysoka Izbo, muszę tu dotknąć argumentów, które przytoczył p. Premier i muszę wykazać, że nie odparł on ani tych zarzutów, które mu kraj stawia, jemu osobiście i jego Rządowi, ani też zarzutów, które padały w tej Wysokiej Izbie, bo zostały one właśnie przez p. Premiera pominięte. I jeżeli my, widząc sytuację kraju, widząc, w jak ciężkiej dobie historycznej stoimy, widząc te niebezpieczeństwa, które zawsze Polsce zagrażały, jeżeli my mimo to stawiamy wniosek o votum nieufności, to nie skłania nas do tego ani nienawiść, ani żadne subjektywne ustosunkowanie się do Rządu, ani chęć objęcia w tej chwili władzy. Nie, wniosek ten jest oparty na obiektywnej ocenie polityki Rządu p. Premiera Świtalskiego, a przedewszystkiem na rezultatach, jakie ta polityka przyniosła dla kraju.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#PBitner">Wysoka Izbo, przejdę do sformułowania ze względu na porę spóźnioną najważniejszych win Rządu, nie wchodząc w szczegóły tych zarzutów, które są postawione Rządowi i stronnictwom, Rząd popierającym. Pierwszym zarzutem jest stosowanie metod politycznych, metod rządzenia, sprzecznych z prawem. Panowie zapytają o fakty sprzeczności z prawem? Oto na tych ławach rządowych siedzi p. Minister Sprawiedliwości Car, ten sam, który przyjął w swoim czasie stanowisko generalnego komisarza wyborczego z wyraźnem złamaniem ustawy. Oto siedzi na tych ławach Rząd, który od wielu miesięcy nie ogłasza wyborów na Górnym Śląsku, aczkolwiek ogłoszenie wyborów na Górnym Śląsku fest obowiązkiem tego Rządu. Oto ten Rząd ratyfikuje niektóre umowy zagraniczne, jakkolwiek Konstytucja ratyfikowania umów zabrania i takich uprawnień Rządowi nie daje. Przytoczyłem umyślnie tylko trzy przykłady, które są całemu Sejmowi i całemu krajowi znane, ale takich przykładów niestosowania praw, mniej jaskrawych, ale łamiących porządek nakreślony Konstytucją i ustawami państwowemi można byłoby zacytować znacznie więcej, a już obejście prawa, szukanie tylko komentarzy literalnych, nie wnikanie w ducha ustaw i w cele ustawodawcze Jest zjawiskiem systematycznem dla tego Rządu. Rząd jest reprezentantem siły, która się nie liczy z prawem. Proszę mi pozwolić przytoczyć dwa przemówienia, wygłoszone z trybuny: p. Ministra Kwiatkowskiego, a drugie, które było wypowiedziane kilka miesięcy temu na Komisji Budżetowej przez p. Ministra Składkowskiego. P. Minister Składkowski podczas posiedzeń komisji, kiedy komisja zaznaczyła, że, nie uważając za wystarczające jego wyjaśnienia, nie uważając za wystarczające jego umotywowania konieczności państwowej, będzie się domagała, czy względnie będzie postawiony wniosek o votum nieufności, p. Minister Składkowski oświadczył wówczas na Komisji Budżetowej: „Możecie Panowie ten wniosek uchwalić, ale póki ja się cieszę zaufaniem Marszałka Piłsudskiego, to w rządzie zostanę”.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#PBitner">P. Minister Kwiatkowski zaś w okresie najbardziej zaognionych w Państwie stosunków, kiedy ta Wysoka Izba wyraziła swój pogląd, że chce rozważyć kwestię votum nieufności i chce go uchwalić na podstawie uprawnień, przysługujących tej Wysokiej Izbie nie z mocy bagnetów, tylko z mocy Konstytucji, z mocy prawa Rzeczypospolitej Polskiej, nazywa taką uchwałę papierową. To jest sposób ustosunkowania się dwóch członków tego gabinetu, to są słowa popierane oto przez Panów z tych ław,</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(wskazuje na B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#PBitner">oto jest ustosunkowanie się do prawa i Konstytucji w Polsce.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Którą trzeba zmienić.)</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#PBitner">Ale póki ta Konstytucja jest, ona obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Niech się wszystko zawali, to jest Pana zdanie)</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#PBitner">Ale czyjaż to teoria jest zgłoszona przez niektórych Panów z tych ław, czyjaż to teoria dźwięczy w niektórych zacytowanych przezemnie przemówieniach ministrów, czyjaż to jest teoria łamania prawa i Konstytucji przez władze rządowe?</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#PBitner">Wysoka Izbo, oto w XVIII wieku jeden z panujących w Europie — wymienię jego nazwisko — powiedział: „Cała polityka jest zbudowana na 3 słowach: okoliczności, koniunktury, możliwości życia i możliwości czynu”. Zapomniał tylko zupełnie, że polityka musi być budowana na jednej zasadzie, na zasadzie sprawiedliwości i na prawie.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#PBitner">Inny panujący powiada? „Jeżeli możemy osiągnąć korzyści z tego, że będziemy ludźmi uczciwymi, to w takim razie my tymi ludźmi uczciwymi będziemy, ale jeżeli można wyprowadzić w pole, — albo zmusić innych, — to my będziemy tymi, którzy wyprowadzą w pole — i zmuszą — wbrew tym zasadom uczciwości”.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#PBitner">Kalinka, który przytacza te słowa, wymówione przez Fryderyka Pruskiego, powiada w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#PBitner">„Osłabła, można powiedzieć, znikła zupełnie w sumieniu publicznem wiara w sprawiedliwość odwiecznie rządzącą na tym świecie, za czem pójść musiało koniecznie największe uwielbienie dla siły i zręczności. Kto silniejszy ten lepszy. O to więc tylko chodziło, żeby mieć siłę i umieć ją wykorzystać.... Rząd, jako wyobraziciel siły zbrojnej, stał się najwyższym dla siebie celem, któremu bez skrupułów i bezwzględnie poświęcano wszelkie interesy społeczności, chociażby najważniejsze i najświętsze”.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#komentarz">(Głos: Czy to Kalinka mówi? Niech Pan przeczyta co Kalinka mówi o Sejmie 4-letnim i o oligarchii.)</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#PBitner">„Reformy przedsiębrane wówczas w Europie zawsze zmierzały ku temu, żeby nadwątlić, jeżeli nie zburzyć odrazu to wszystko co w Europie miało własne niezawisłe sumienie, niezawisłe od rządu znaczenie i władzę, co się opierało na zwyczajach lub prawie uświęconem wiekami”. I oto, Wysoka Izbo, czy dobrą, czy złą, ale ma naród polski Konstytucję i ma naród polski prawa. I oto nad każdem tem uprawnieniem, nad każdym stosunkiem, który musi wynikać z ram obowiązujących ustaw, jest przełożona wola indywidualna nie tylko jednostki, ale i poszczególnych ministrów. Mamy nie jednego dyktatora, lecz wielu, którzy prawo lekceważą i zamiast porządku prawnego wprowadzają w Państwie porządek, oparty na samowoli i „radosnej twórczości To jest ten pierwszy zarzut, zarzut oparty na pogwałceniu szeregu ustaw, przezemnie przytoczonych, i na enuncjacjach samych pp. Ministrów. Obecny Rząd p. Premiera Świtalskiego widocznie uważa, że ustawę, jeżeli wynika to z konieczności państwowych, można przekreślić bez żadnych form i norm prawnych, ale zapomina, że najgorsza ustawa jest jeszcze lepsza od anarchii, jaką w Polsce wielokrotnie widzieliśmy. Byli kiedyś możnowładcy, dziś mamy innych możnowładców, ale anarchia i nieposzanowanie prawa pozostały dziś te same, jakie były w przedrozbiorowej Polsce.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#PBitner">Idźmy dalej. Rząd p. Premiera i ta część Wysokiej Izby</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#komentarz">(Wskazuje na ławy B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#PBitner">ogłasza siebie za stronnictwo reformy. Przypuśćmy, że przyznamy im rację, że pominiemy to, że przed majem był złożony wniosek, między innemi przez nasz klub, domagający się reformy ustroju. Przypuśćmy, że tylko to stronnictwo ma tę zasługę, że jest stronnictwem reformy, i że wszystkie głosy krytyki odrzucimy. Ale Wysoka Izbo, ta część Izby, gdyby nawet mogła siebie uważać słusznie, czy nie, za zwolenników reformy, zapomina o błędach, które w historii popełniło stronnictwo reformy w XVIII wieku przed rozbiorami, przez co doprowadziło do rozbioru Polski.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#komentarz">(P. Sanojca: Że zamało było zdecydowane.)</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#PBitner">Otóż Wysoka Izbo, co zarzucano stronnictwu reformy z końca XVIII wieku i dlaczego ta reforma z XVIII wieku nie doszła do skutku i skończyła się katastrofą Państwa; oto dlatego, że to stronnictwo reformy tak samo nie liczyło się z narodem, że można wszystkich innych odsądzać od czci i sumienia, że można o wszystkich mówić...</u>
<u xml:id="u-60.21" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie o przeciwnikach tego stronnictwa.)</u>
<u xml:id="u-60.22" who="#PBitner">że można o wszystkich mówić jako o ludziach, pozbawionych honoru i że można z tymi, którzy są innych poglądów w Polsce, nie liczyć zupełnie. I tak oto znowu Kalinka o tem mówi: „Nikt wojny domowej...”.</u>
<u xml:id="u-60.23" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.24" who="#PBitner">Nie mogą Panowie zaprzeczyć., że 1000 trupów padło na ulicach Warszawy. „Nikt wojny domowej nie ukończył, podawszy dłoń przyjazną zwyciężonym. A była to ze wszystkich wojen najgorsza, bo wojna domowa”. Powiada dalej: „Nie tajno było Czartoryskiemu, że kraj nie rozumiał ich dążeń i ich ulepszeń. Mogli przewidywać, że im zabraknie sił, było więc rzeczą naglącą, dokonawszy czy dokonywując reformy starać się rozbroić niechęć i przesądy rodaków”. A teraz to jest do Panów: „Ale ze wszystkich najtrudniejszem jest zwycięstwo nad samym sobą” i „chociaż stanął gmach rządowy i wyszło z niego wiele zbawiennych postanowień, nie było w nim trwałości, bo nie miał poparcia w narodzie”. I to samo jest dziś! Panowie zmontowali przeciwko sobie większość tego narodu. Nikt nie dokonał takiego cudu, jak Panowie dokonali, że wszystkie stronnictwa idą przeciw Panom.</u>
<u xml:id="u-60.25" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przehandlowaliście wszystko.)</u>
<u xml:id="u-60.26" who="#PBitner">Pan Premier mówił, że Konstytucja jest najpilniejszą rzeczą i najważniejszem zagadnieniem i losy Państwa od niej zależą. Kazano więc w listopadzie sześciu ministrom jeździć po większych miastach polskich, żeby propagować zmianę Konstytucji. Ale pytam, od kiedyż jednak rządzi premier Świtalski? Czy nie od kwietnia? Czyż nie było obowiązkiem Rządu, jeżeli uważał, że to jest najważniejsze zagadnienie, zwołać Sejm wcześniej na sesję nadzwyczajną?</u>
<u xml:id="u-60.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kiedy?)</u>
<u xml:id="u-60.28" who="#PBitner">P. Premier rządzi od kwietnia i nic nie było zrobione przez p. Premiera, wszystko było puszczone luzem, nikt o Konstytucji nie mówił i przez sześć miesięcy Państwo, przeżywające ciężki kryzys, znajdowało się bez żadnej kierowniczej dłoni i nie miało żadnych postawionych sobie celów politycznych do realizowania. Ktoś może zarzucić, że Sejm ma niechęć do zmiany Konstytucji, czy naprawy ustroju. Ale jeżeli przez 6 miesięcy Rząd Premiera Świtalskiego nic nie zrobił, żeby znaleźć drogę do porozumienia z Sejmem, to kto zawinił? Zapytuję, czyim obowiązkiem było zdobyć sobie większość w tym kraju i w tym Sejmie. Kto musiał zbudować tę większość przez podanie dłoni i przez wytworzenie atmosfery, któraby mogła doprowadzić do naprawy i ugruntować podwaliny Państwa? Czyim to było obowiązkiem, jak nie Rządu, jak nie stronnictwa rządowego?</u>
<u xml:id="u-60.29" who="#komentarz">(P, Sławek: Czy myśmy się nie zwracali?)</u>
<u xml:id="u-60.30" who="#PBitner">Ale kiedy? Mówi p. prezes Sławek: Myśmy zwracali się we wrześniu, ale zapomina o tem, że w międzyczasie w stosunku do Sejmu i przedstawicieli tego Sejmu ukazały się enuncjacje „Dno oka” i inne, które potraktowały tak przedstawicielstwo narodowe, jak nie zna historia bodaj żadnego państwa. I Panowie sądzicie, że po tego rodzaju traktowaniu przedstawicielstwa narodowego, po takim wstępie mogło przedstawicielstwo narodowe uważać, że jest to szczere wyciągnięcie dłoni? Czyż mogło uwierzyć, że p. Premierowi, który miał czas na bardzo wiele wyjazdów, a nie miał czasu na przygotowanie reformy Konstytucji aż do jesieni tego roku, chodzi naprawdę o współpracę z Sejmem? Więc jeżeli Panowie mówicie o tem, że chcecie zmiany Konstytucji, to trzeba stwierdzić, że chyba wszystko było zrobione, aby wytworzyć atmosferę, w której zmiana Konstytucji stała się niemożliwą. A teraz, Wysoki Sejmie, Rząd p. Premiera, który miał przez 8 miesięcy władzę w swoich rękach, tym obarczamy zarzutem, że doprowadził do zaostrzenia w kraju stosunków politycznych, prawie uniemożliwiających lub wogóle uniemożliwiających przeprowadzenie w majestacie prawa zmian fundamentów życia państwowego. I jeżeli w tym okresie zjawiły się enuncjacje obelżywe w stosunku do przedstawiciela tej Wysokiej Izby, zajmującego w niej najwyższe stanowisko, a ratyfikowane przez tegoż Ministra Spraw Wewnętrznych Składkowskiego, jeżeli tego rodzaju stosunki pełne wzajemnej niechęci i nienawiści zostały wytworzone w tym kraju, to czy mamy wierzyć, że ten właśnie Rząd będzie zdolny do naprawy stosunków i do naprawy ustroju?</u>
<u xml:id="u-60.31" who="#PBitner">Tak więc nie wymieniając żadnych drobiazgów, jak rozbijania wieców poselskich, czy jakieś konfiskaty, bo to są rzeczy drugorzędne, twierdzę, że są zarzuty zasadnicze natury politycznej: łamanie prawa i stworzenie atmosfery walki. Gdy mówi się o zamachach w pismach prorządowych, nawołujących' do zbrodni, bo zamach jest zbrodnią, karaną przez ustawę karną, a gdy tych pism jak „Słowo Wileńskie” nikt nie konfiskuje, jeżeli te nawoływania pochodzą od stronnictwa rządowego i nie mają żadnej odpowiedzi, to mogą Panowie wierzyć, że ta Wysoka Izba zaczyna sądzić, że Konstytucji nie będzie można zmienić na drodze legalnej. Przez 8 miesięcy nie mieliśmy możności pracować, byliśmy zamknięci, nie mogliśmy przystąpić do sesji nadzwyczajnej dla rozważania zagadnień konstytucyjnych,</u>
<u xml:id="u-60.32" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-60.33" who="#PBitner">bo Sejm nie był przez Rząd zwołany. Gdy mimo to wszystko zebraliśmy się, to pierwszego dnia przy rozprawie budżetowej wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby powiedziały: poczuwamy się do stwierdzenia nawet w tych warunkach, wobec tych stosunków w Polsce, do tego, że obowiązany jest ten Sejm dokonać rewizji Konstytucji. Czy to oświadczenie, które padło ze wszystkich ław, czy to oświadczenie...</u>
<u xml:id="u-60.34" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ażeby było czem agitować.)</u>
<u xml:id="u-60.35" who="#PBitner">To nie jest żadna gra, to jest szczere dążenie do naprawy ustroju. Czy to oświadczenie, które byłoby wypełnione, gdyby Rząd chciał pracować i wytworzyć pewną atmosferę, czy ono nie stwierdza, że Izba poczuwa się do obowiązku, ale nie może bez własnej winy go spełnić?</u>
<u xml:id="u-60.36" who="#PBitner">Wysoki Sejmie, przejdźmy obecnie do tego, co widzieliśmy tu przez dwa dni. Słyszeliśmy europejskie, spokojne przemówienie p. Ministra Skarbu. P. Minister Skarbu nie wyrzekł się swoich poglądów, krytykował działalność tej Izby, ale postawił dyskusję na tym poziomie, któregoby się nie powstydził żaden parlament świata. I w odpowiedzi na to Sejm skończył dyskusję w jeden dzień i odesłał preliminarz budżetu do komisji, do pracy. Jakiż jeszcze może być dowód dobrej woli Wysokiej Izby, jeżeli widząc, że ma mały okres czasu do pracy, pierwszego dnia ucina dyskusję, zrzeka się głębszego omawiania stosunków w Państwie i pierwszego dnia pragnie odesłać sprawę do komisji?</u>
<u xml:id="u-60.37" who="#komentarz">(P. Sławek: Chcecie uchwalić votum nieufności, to znaczy, że inny minister przychodzi, a więc nad tym budżetem nie macie co dyskutować.)</u>
<u xml:id="u-60.38" who="#PBitner">Panie Prezesie, każdy następny rząd nie ma obowiązku wnosić nowego budżetu, bo może przyjąć ten sam.</u>
<u xml:id="u-60.39" who="#PBitner">A teraz, Wysoka Izbo, przejdźmy jeszcze w paru momentach do zagadnień gospodarczych. Powiedziałem, że dwa zarzuty natury zasadniczej co do metod politycznych spowodowały votum nieufności, ale są też kolosalnie poważne zarzuty w znaczeniu również gospodarczem. Ja nie będę cytował szeregu szczegółów, ja powołam się na dwa zasadnicze zagadnienia, Po pierwsze Rząd ten, jako spadkobierca poprzedniego rządu i wspólnie z nim jest odpowiedzialny za to, że unieruchomił wielkie środki w niepotrzebnych często inwestycjach, np. choćby marmurowy pałac Banku Rolnego, — z marmurów sprowadzanych zresztą z zagranicy. Przedstawiciel tego Rządu, p. Minister Moraczewski, oświadczył, że wydatki na inwestycje są zupełnie uzasadnione, bo przecież nie można było trzymać tych środków w Skarbcu Państwa. Tak, to słuszne, ale Rząd miał inne możliwości wyzyskania tych zasobów: mógł ich użyć choćby na akcję kredytową, mógł te pieniądze puścić w obieg i ożywić życie gospodarcze kraju.</u>
<u xml:id="u-60.40" who="#PBitner">I dziś p. Minister Matuszewski, poświęcając cały ustęp swego przemówienia zagadnieniu upłynnienia kapitału, przyznał, że trzyletni system, doprowadzający do tego, że kapitały, których Polsce brak, zostały unieruchomione, był systemem wadliwym i zawraca z tej drogi, ale jako lojalny członek Rządu broni tych ludzi, którzy byli w tamtych rządach, a są i w obecnym.</u>
<u xml:id="u-60.41" who="#PBitner">To jest pierwszy zarzut natury ogólnej, nie będę go bliżej uzasadniał dlatego, ponieważ był poruszany już niejednokrotnie na Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-60.42" who="#PBitner">Drugim zarzutem natury gospodarczej, obciążającym ten Rząd bezpośrednio, jest zarzut zmarnowania wartości tegorocznego urodzaju.</u>
<u xml:id="u-60.43" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.44" who="#PBitner">Rząd obowiązany jest w kraju rolniczym przewidywać, jak trzeba będzie zrealizować urodzaj. W kraju, gdzie 3/4 ludności poświęca się rolnictwu, gdzie zamożność rolnika decyduje o bogactwie i życiu gospodarczem całego kraju, bo o rynku wewnętrznym, Rząd, gdy wie, że ta produkcja rolna przedstawia gros wartości, nie powinien wyjeżdżać na urlopy wówczas, gdy się decydują kwestie urodzaju.</u>
<u xml:id="u-60.45" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Głosy: Czy rząd może zapewnić słońce lub deszcz?)</u>
<u xml:id="u-60.46" who="#PBitner">Pytam, jakie środki były przygotowane, aby urodzaje odpowiednio zrealizować, pytam, jakie środki były przez Rząd podjęte.</u>
<u xml:id="u-60.47" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy to nie jest demagogia?)</u>
<u xml:id="u-60.48" who="#PBitner">Dopiero kiedy ceny zboża katastrofalnie spadły, kiedy rolnicy wskutek tego zostali zrujnowani, dopiero wówczas przychodzi szereg postanowień rządowych, jak np. w kwestii cen, premii, przyznania kredytów i t. d. Ale te postanowienia były wykonane za późno, rolnik w tym roku zbankrutował i znów cały kraj przeżywa ostry kryzys gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-60.49" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.50" who="#PBitner">Ja nie będę znowu wchodził w szczegóły, nie będę podnosił jakichś małostkowych zarzutów, uważam jednak, że Rząd, który łamał prawo, który gwałcił to prawo wyraźnie, ustawy konstytucyjne, że Rząd, który zaostrzył sytuację w kraju do niebywałych rozmiarów, że Rząd, który jednocześnie zmarnował przez unieruchomienie kapitałów koniunkturę, którą kraj mógł mieć w związku ze strajkiem angielskim, że Rząd, który już w tym roku zdążył zadać potężny cios życiu gospodarczemu kraju przez zmarnowanie rezultatów urodzaju, że ten Rząd nie daje gwarancji, aby mógł poprowadzić życie kraju do lepszego jutra.</u>
<u xml:id="u-60.51" who="#PBitner">Powiedział p. Premier,</u>
<u xml:id="u-60.52" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.53" who="#PBitner">że Sejm ogranicza się do zarzutów, że umie jedynie krytykować, ale nie umie zdobyć się na program pozytywny. Ale przecież wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby przedstawiły program pozytywny. Ta Wysoka Izba mówi Rządowi: nie wierzymy, żeby ten Rząd i ta osoba, która stoi na czele Rządu, mogli wytworzyć atmosferę, zdatną do wykonania tych wielkich zadań i zagadnień państwowych, stojących przed krajem i Rządem.</u>
<u xml:id="u-60.54" who="#PBitner">Wysoka Izba nie wierzy, żeby p. Premier po 8-miesięcznej pracy, która była uwidoczniona w jego czynach, mógł naprawić stosunki i wprowadzić uspokojenie w kraju. Wysoka Izba oświadczyła wszakże, że jeżeli Panowie chcecie zachować władzę w swojem ręku, — władzę wziętą przez krew, a taka władza obowiązuje, to wszyscy zrozumiemy Wasze stanowisko doskonale — to musicie Panowie zmienić Konstytucję. Ale my nie dlatego, że Panowie grozicie, albo dlatego, że mówicie o łamaniu kości, tylko dlatego, że to jest konieczność państwowa, uznana przez wszystkich jeszcze przed „majem”, — my razem z innemi stronnictwami oświadczyliśmy i oświadczamy, że gotowi jesteśmy iść z Panami w kierunku zmiany Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-60.55" who="#PBitner">Otóż Wysoki Sejmie, jeżeli ten Rząd, a może raczej sama osoba Premiera, który już przez przyjście dziś na posiedzenie zaostrzył sytuację, bo jego sposób przemawiania wywołał w tej Izbie gorączkowy nastrój, — pozostanie, to Wysoka Izbo, trudno wierzyć, ażeby p. Premier Świtalski i jego Rząd mógł wytworzyć normalne warunki dla rozwoju kraju. I z tego, Wysoka Izbo, chyba jest jasne, że krytyka, której dokonujemy, nie dotyczy wcale subiektywnych cech tego Rządu. Wszystkie osoby tego Rządu, wierzymy, że są najbardziej patriotycznie usposobione, że są pełne dobrej woli, że niektórzy z tych ministrów mają i zasługi wobec kraju, ale błędy popełnione, sytuacja, przez Rząd wytworzona, błędy, zarówno polityczne, jak i gospodarcze, te obiektywne, a nie subjektywne zarzuty, powodują nas, ażeby popierać wniosek o votum nieufności.</u>
<u xml:id="u-60.56" who="#PBitner">Wierzymy, że tylko p. Minister Kwiatkowski będzie mógł mówić, że nasza uchwała jest świstkiem papieru. Wierzymy, że jest Pan Prezydent Rzeczypospolitej i że on będzie umiał widzieć w tej Wysokiej Izbie dobrą wolę, a jeżeli Pan Prezydent Rzeczypospolitej nie będzie wierzył w dobrą wolę tej Wysokiej Izby, to ma środki konstytucyjne, którym, jak sądzę, Wysoka Izba będzie się umiała podporządkować.</u>
<u xml:id="u-60.57" who="#PBitner">Przykłady waśni, przykłady niezgody, przykłady wzajemnej nienawiści, która cały kraj przenika, te przykłady, jak powiedziałem na początku swego przemówienia, troską i bólem napełniają nasze stronnictwo. Dlatego, Wysoka Izbo, pozwolę sobie powtórzyć te słowa, które wszystkich muszą obowiązywać, a które już raz, widząc w kraju i w Sejmie takie stosunki, podobne do dzisiejszych, wypowiedział jeden z kierowników Polski z czasów przed zaborami: „O Boże, jakąkolwiek gotujesz przyszłość naszej Ojczyźnie, prosimy Cię przedewszystkiem daj nam ducha zgody, ducha wzajemnego przebaczenia”. Ten Rząd ducha zgody i przebaczenia nie stworzy: musi przyjść rząd, który spełni te obowiązki, których historia i Konstytucja od niego wymagają.</u>
<u xml:id="u-60.58" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PKrzyżanowski">Wysoki Sejmie! Zgodnie z wezwaniem Pana Marszałka, nie miałem zamiaru nużyć Panów mojem przemówieniem, zważywszy, że niemal już wszystko zostało powiedziane i sytuacja polityczna została już dostatecznie określona. Jeżeli mimo to zabieram głos, to dlatego, że niektóre z uwag moich szanownych przedmówców wymagają, jeżeli się nie mylę, przecież pewnego objaśnienia ze strony moich przyjaciół politycznych. Chciałbym przedewszystkiem zaznaczyć, że w pełni solidaryzuję się z poglądem p. Żuławskiego i p. Bitnera, którzy tak wymownie podkreślili zasadę praworządności. I my z pewnością przy tej zasadzie obstajemy i obstawać mamy zamiar.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PKrzyżanowski">Przez sprawiedliwość i praworządność rozumiemy szczęśliwe sharmonizowanie sprawiedliwości formalnej i materialnej. Mam to głębokie przekonanie, że sama sprawiedliwość formalna i sama sprawiedliwość materialna nie jest w stanie tego wielkiego celu osiągnąć. A mówię to dlatego, że p. Prezes Żuławski był łaskaw przypomnieć wiele zasług rządów przedmajowych. Ja nie myślę negować wielkich wysiłków energii, dobrej woli, które były włożone w odbudowę Państwa Polskiego w tych pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości. Jeżeli jednak zadamy sobie pytanie, czy zbudowano wówczas śpiżową wieżę praworządności, to muszę powiedzieć, że niestety, wbrew dobrej woli ówczesnych budowniczych, dbano może zanadto o sprawiedliwość formalną, a zamało o sprawiedliwość materialną. Sprawiedliwość ma swoje ekonomiczne podstawy. Podstawą tej formalnej i materialnej sprawiedliwości musi być utrzymanie stałości waluty. To się rządom ówczesnym nie udało, mimo wysiłków i dobrej woli, które w to włożyły. Jeżeli Rząd dzisiejszy tę stałość waluty ustalił i jeśli ją zapewnił, mam nadzieję, na długie lata, — w tej chwili nie widzę nic takiego, coby tej stałości waluty groziło, — tem samem Rząd ten dobrze się zasłużył zasadzie praworządności, bo niema praworządności wtedy, kiedy inflacja rodzi spadek waluty i szereg krzywd, które z tem są związane. Z tego punktu widzenia pozwalam sobie także ocenić problem płac urzędniczych, który tu był podniesiony w wywodach p. Prezesa Żuławskiego.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#PKrzyżanowski">Jeżeli najpierw chodzi o fakty, nie chcę Panów nużyć długiemi wywodami, ale mam przed sobą diagramat wysokości płac urzędniczych, wyrażonych w realnej sile kupna.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński,)</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#PKrzyżanowski">Oto na dole jest maj 1926 r. Proszę patrzeć, jak ta linia powoli się podnosi. Zupełnie się zgadzam z p. Prezesem Żuławskim w tem, że ta linia się podnosi zbyt wolno i o ile tylko stać nas na to, to popieramy żądanie podwyższenia płac urzędniczych. Już wczoraj poseł Byrka w odpowiedzi na wywody p. Ministra Skarbu zaznaczył, że w tym kierunku idziemy o krok dalej niż p. Minister. Nie możemy niestety iść tak daleko, jakby tego pragnęły stronnictwa z prawej strony tej Izby, bo dla nas jednak granicą możliwości jest utrzymanie równowagi budżetowej i stałość waluty i tylko w tych granicach chcemy przyłożyć rękę do podnoszenia płac urzędniczych, w tem przekonaniu, że przekroczenie tej granicy nie pomaga urzędnikom, tylko im szkodzi. Tak było dawniej, bo przecież ten wielki spadek, który tu jest wyrysowany, ten spadek był wynikiem tego, że przyznano urzędnikom place, które potem trzeba było pokrywać bilonem papierowym, aż wreszcie załamał się złoty i płace spadły. Drugi raz na tę drogę wejść nie chcemy, a tylko w granicach tej równowagi budżetowej, w granicach utrzymania stałości waluty, która stanowi podstawę mocarstwowej siły Państwa, gotowi jesteśmy zadośćuczynić postulatowi podwyższenia tych płac.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#PKrzyżanowski">Jeszcze słów kilka o niedoli ludności rolniczej. Słowa, które tu wyrzekł p. Prezes Żuławski, z pewnością i na mnie wywarły głębokie wrażenie. Jestem pewny, że w tej Wysokiej Izbie moje skromne zasługi, słusznie są nieznane i dlatego właśnie chciałbym przypomnieć, że o ile p. Prezes Żuławski naturalnie w dziedzinie pracy społecznej zrobił daleko więcej, niż ja, to jednak problemem niedoli wsi, tak się złożyło, zajmuję się od lat wielu i od tego moje prace publiczne rozpocząłem, moje prace drukiem ogłoszone. Sądzę, że mam pewien tytuł do przemawiania w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#PKrzyżanowski">Wiem, że położenie wsi jest bardzo ciężkie, jednak nie wyobrażam sobie, żeby można mu przeciwdziałać wyłącznie środkami, stojącemi do dyspozycji Państwa. Wysoki Sejm musi uprzytomnić sobie, że ciężkie położenie wsi jest w znacznej mierze wynikiem okoliczności od nas niezależnych, jest wynikiem okoliczności, na które wpływu nie mieliśmy i na które wpływu nie mamy. Jest ono wynikiem polityki Stanów Zjednoczonych, które prawie zupełnie zahamowały odpływ naszej ludności, istniejący przed wojną, do Stanów Zjednoczonych. Nie możemy ze Stanami Zjednoczonemi o to prowadzić wojny. Znaczna część naszej ludności miała odpływ do Niemiec, tam znajdowała zatrudnienie w charakterze robotników sezonowych. Dziś Niemcy zubożały i wpływ na to leży poza naszym zakresem. Dobrobyt wsi zależy w znacznej mierze od uzyskania możności zbytu naszych towarów rolniczych w krajach zachodnich. Usiłowania nasze w tym kierunku są jednostronne, bo tak jak do małżeństwa, tak samo i do ugody handlowej czy politycznej potrzeba dwóch partnerów. W Niemczech, w krajach zachodniej Europy, jest bardzo silna tendencja do samowystarczalności agrarnej. W tym kierunku jesteśmy siłą rzeczy popchnięci ku industrializacji naszego kraju. Z natury rzeczy wieś drogo kosztuje.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#PKrzyżanowski">Nie chciałbym przez to powiedzieć, że we wszystkich punktach zgadzam się z polityką, obecnie w czyn wprowadzaną. Jeżeli jednak obecnie nasz Rząd dąży do tego, ażeby w drodze umowy z Niemcami stosunki pod tym względem poprawić, w drodze umowy, którą zacięcie się zwalcza w Berlinie, — w Berlinie słyszy się ciągle ten argument, że uzyskaliśmy zanadto wielkie koncesje, — jeżeli w drodze tych umów dąży się do naprawy tych stosunków, to mnie się zdaje, że z tego zarzutów Rządowi robić nie wolno. Sądzę, że ta polityka jest uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#PKrzyżanowski">Mówiono tu o ciężkiem przesileniu ekonomicznem, które kraj nasz dotknęło. Nie myślę negować, że koniunktura jest obecnie ujemna, jednak sądzę, że nie można tej złej koniunktury porównywać z koniunkturą r. 1925. W tej ujemnej koniunkturze jednak zachowaliśmy stałość naszej waluty, zachowaliśmy równowagę budżetową, i o ile te dwa filary utrzymamy, to z natury rzeczy musi nastąpić pewna poprawa stosunków gospodarczych, bo przecież wszystkie te trzy zjawiska ściśle są ze sobą związane. Nie może być stale złej koniunktury, jeżeli waluta i finanse będą w porządku. A mam zaufanie do Rządu, że to dzieło, które prowadził, potrafi także i nadal poprowadzić.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#PKrzyżanowski">Niech mi wolno będzie jeszcze w kilku słowach zareagować na niektóre uwagi w sprawie pożyczek i kursu naszej pożyczki stabilizacyjnej, które tu padły w ciągu dzisiejszej dyskusji. Między innemi p. Minister Skarbu mówił o niemożliwości uczynienia zakupów interwencyjnych dlatego, że niema po temu dostatecznych możliwości nie tyle materialnych, bo nasze zapasy kasowe są wystarczające, tylko że niema możliwości formalnych. Zdaje mi się, że ta sprawa zasługuje na jak najdokładniejsze zbadanie raz jeszcze i możliwie rychłe i pomyślne załatwienie w kierunku zaznaczonym przez p. Ministra. Jestem tego samego zdania, co p. Minister Skarbu, to znaczy, że zakupy interwencyjne byłyby wskazane, a w ostateczności można będzie uzyskać środki na to, mojem zdaniem, w formie przedłożenia kredytów dodatkowych, do czego w razie konieczności Rząd ma w myśl obowiązującej ustawy prawo. Jeżeli o kursie tej pożyczki jest mowa, to chciałbym zareagować jeszcze na uwagi p. posła Rybarskiego. Powiedział on, że pożyczka nasza spadła pod wpływem wypadków z przed miesiąca, że ówczesne odroczenie Sejmu obniżyło kurs pożyczki. Proszę Panów, ja chętnie przyjmuję to założenie, nie chcę powiedzieć, że jestem o tem głęboko przekonany, ale w myśl znanej zasady in dubiis mitius, będę rozumować nad tem przypuszczeniem p. Rybarskiego. Otóż pożyczka spadła, ale co dalej się stało. W dalszym ciągu wypadków okazało się, że pogłoski o rewolucji, która tu wybuchła, są nieprawdziwe i pożyczka bardzo znacznie poszła w górę, około osiem punktów, i ci, którzy grali na hossę tej pożyczki, zarobili. O to chodzi, że wtedy nasz kredyt będzie silny, jeżeli ludzie na grze zwyżkowej zarobią. Ten wypadek zaszedł właśnie w ostatnich kilku tygodniach.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#PKrzyżanowski">Jeżeli o tym kursie pożyczki wspominał p. Prezes Rybarski, jabym uzupełnił jego wywody w dwóch kierunkach: w jednym odnoszącym się do przeszłości, a w drugim, odnoszącym się do przyszłości. Jeżeli chodzi o przeszłość, to nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że warunki tej pożyczki były znacznie lepsze, niż warunki poprzednich pożyczek. Od czasu zawierania poprzednich pożyczek Państwo nasze uczyniło znaczny krok naprzód, co właśnie na warunkach pożyczki, były one bynajmniej nie idealne, ale przecież lepsze niż poprzednie, wyraźnie się odbiło. A teraz, jeżeli chodzi o przyszłość, a w związku z tem skończę nawiązaniem do wniosku, który jest przedmiotem dzisiejszych obrad, to zadajmy sobie pytanie, coby się stało z kursem naszych pożyczek, gdyby zwyciężyła linia polityczna reprezentowana przez dzisiejszy wniosek.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#PKrzyżanowski">Obecnie stan rzeczy jest poprostu odwrotny niż był przed majem. Przed majem było votum nieufności ze strony Sejmu, ale istniał brak zaufania ze strony społeczeństwa. Brak zaufania objawiał się w tem, że zagranica wycofywała kredyty krótkoterminowe z naszych banków, a ludność tezauryzowała dolary. Dzisiaj w Sejmie jest burza, na szczęście w kraju na odcinku finansowym, który może przecież nie jest ostatnim, nie chcę twierdzić, że jest pierwszym, ale przecież może nie jest ostatnim, jest zupełny spokój. Nasze życie gospodarcze opiera się na tem, że mamy około miliarda złotych w różnej formie kredytów zagranicznych. Te kredyty zagraniczne są reprezentowane przez wkłady banków zagranicznych w naszych bankach, przez kredyty naszych importerów i w różnej formie. Bez miliarda złotych kredytu zagranicznego, który stale pracuje w naszem życiu gospodarczem, a tworzy się z kredytów ciągle odnawianych, nasze życie gospodarcze załamałoby się, a przedewszystkiem złoty spadłby. Przypisuję temu zjawisku znaczenie doniosłe dla życia gospodarczego i pilnie ten objaw śledziłem i stanowczo twierdzę, że jak dotąd o wycofaniu kredytów krótkoterminowych niema mowy pomimo podrożenia procentów na targach międzynarodowych. Wiem, że przypływ kredytów długoterminowych jest za mały, wiem, że suma tych kredytów krótkoterminowych nie powiększa się wskutek trudności na targach międzynarodowych, jednak z radością stwierdzam, że kredyty krótkoterminowe dotąd się nie kurczą, z radością stwierdzam, że ludność jest spokojna i dolarów nie tezauryzuje. I właśnie ten stan rzeczy jest wprost odwrotny, niż ten, który był w roku 1925.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#PKrzyżanowski">I zadaję sobie pytanie, co się stanie, gdy w zupełności zatriumfuje ta linia polityczna, którą reprezentuje dzisiejszy wniosek o votum nieufności dla Rządu. Muszę powiedzieć, że myśl ta napełnia mnie pewną obawą, mam uczucie, że jednak byłoby to znaczne pogorszenie obecnego stanu gospodarczego i zawierałoby w sobie wielkie niebezpieczeństwa. I dlatego uważam, że z mego skromnego finansowo ekonomicznego odcinka zapatrując się na bieg wypadków, bezpieczniejszem jest dla Państwa głosowanie przeciw votum nieufności.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PPutek">Wysoki Sejmie! Zapewne nie zabieralibyśmy głosu w dzisiejszej dyskusji, gdyby nie przemówienia pewnych panów ministrów, które sprowokowały nas do wyjaśnienia pewnych kwestii faktycznych, poruszonych w ich orędziach, do oświetlenia ich i do sprostowania tej nieprawdy, jaka niestety przez przemówienia pp. ministrów się przewijała.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#PPutek">Obserwując tok dyskusji w Wysokiej Izbie, nabieramy wrażenia, że Rząd zapomniał o swoich obowiązkach, że zapomniał o prawach Sejmu. W tej chwili toczy się dyskusja nad wnioskiem o pociągnięcie Rządu do politycznej odpowiedzialności za całą jego gospodarkę, za sposób sprawowania przez niego administracji państwowej. Rząd atoli wyobrażą sobie, że on jest sądem, a posłowie i Sejm są na ławie oskarżonych i że posłowie w tej Wysokiej Izbie mają przed Rządem odpowiadać. Niestety, Rząd się pomylił pod tym względem, Rząd gra rolę niewłaściwą, dlatego też z tego miejsca należy mu przypomnieć jego obowiązki i prawa Sejmu.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#PPutek">Mamy prawo od Rządu domagać się, żeby zabierając głos w dyskusji publicznej, szafował uczciwemi argumentami i polemizował uczciwie. Kłamstwo rzucane przez ministra z trybuny sejmowej nie powinno być argumentem politycznym, miarodajnym dla całego kraju. P. Minister Składkowski, przemawiając z tej trybuny, insynuował pod adresem stronnictwa „Wyzwolenie” zarzuty, pozbawione wszelkiej faktycznej podstawy. Pan Minister Spraw Wewnętrznych, odpowiedzialny za nadużycia wyborcze, próbował insynuować stronnictwu „Wyzwolenie”, jakoby ono samo nadużycia wyborcze popełniało. Zdaniem p. Ministra to nadużycie sprowadza się do okoliczności, że P. S. L. „Wyzwolenie” w czasie akcji wyborczej nadużyć miało imienia Marszałka Piłsudskiego do dyskusji polityczno wyborczej i że z tej dyskusji polityczno-wyborczej czerpało polityczne korzyści. Śmiem twierdzić, że słowa P. Składkowskiego są nieprawdziwe, że są fałszem, przeciwko któremu z tego miejsca zakładamy kategoryczny protest.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#PPutek">Ażeby zarzut ten uczyniony p. Składkowskiemu uzasadnić, powołam się na dokument, który powinien być znany p. Ministrowi Składkowskiemu, jako ministrowi cenzury politycznej w Polsce. Jeszcze przed samemi wyborami do Sejmu, wydaliśmy odezwę drukowaną w naczelnym organie stronnictwa „Wyzwolenia”, w sprawie naszego stosunku do p. Marszałka Piłsudskiego. Panu cenzorowi politycznemu powinna być ta odezwa znana i niewątpliwie była znana,</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#PPutek">zamieszczona ona jest w numerze z daty 4 marca 1928 r., wydrukowanym i rozesłanym tydzień przed tą datą.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#PPutek">Powtarzam: pojawiła się odezwa w naczelnym organie stronnictwa „Wyzwolenia” z datą 4 marca 1928 r. p. t.: „Wyzwolenie a Marszałek Piłsudski”, z której przytoczę ważniejsze wyjątki:</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#PPutek">„W ostatnich czasach gazety, będące na żołdzie i na usługach „jedynki”, piszą, że prawie wszystkie „partie” i „partyjnicy” w akcji przedwyborczej powołują się na Marszałka Piłsudskiego, twierdzą, że są za Marszałkiem Piłsudskim i w imię Piłsudskiego wzywają do głosowania na swoje listy partyjne.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#PPutek">„Wyzwolenie” było za Piłsudskim oddawna, nie teraz dopiero, kiedy jest u władzy i kiedy otacza go wielka gromada nie tylko jego niedawnych wrogów, ale i wrogów tej idei, której służył przez życie.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#PPutek">„Wyzwolenie” było za Piłsudskim zawsze wtedy, gdy Piłsudski walczył o to, do czego dąży i czego pragnie „Wyzwolenie” Następnie idzie w odezwie przypomnienie wypadków majowych z roku 1926, które kończy się takiem zdaniem:</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#PPutek">„Wierzyliśmy, że z krwi synów ludu wyrośnie dla tego ludu posiew dobry w postaci rządów ludowych i urzędów sprawiedliwych i potrzeby tego ludu rozumiejących — w postaci praw i reform, które Polskę moralnie i materialnie odrodzą i umocnią. Upłynęło przeszło półtora roku, spory szmat czasu. Piłsudski, zajęty pono wielkiemi sprawami Państwa — o sprawach lud obchodzących i dla ludu treścią życia i śmierci będących — pamiętać i myśleć nie może, czy nie chce... A program nasz, a życie samo każę nam, stróżom ludowej sprawy, o te rzeczy zabiegać, wołać, nawet walczyć. To robić musimy i będziemy bez względu na to, kto jest u rządu, kto za rządy odpowiada. „Wyzwolenie” zawsze gotowe jest złożyć Piłsudskiemu hołd i cześć za to co było. Ma ono jednak obowiązek pilnować, aby nieprawości nie było teraz. Szafarzem tej sprawiedliwości jest obecnie Józef Piłsudski. Czekamy i wołamy: sprawiedliwości i konieczności państwowej stać się musi zadość. Więcej niż kto inny rozumieć to musi — Marszałek Piłsudski. I wierzyć w siłę ludową. Te siły są! To chłopi, to lud pracujący, wybory to pokazać muszą każdemu, kto w me wierzy i kto nie wierzy, a w pierwszym rzędzie Marszałkowi Piłsudskiemu, który może w te siły zwątpił”.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#PPutek">Proszę Panów! gdzie tu jest wykorzystywanie autorytetu Marszałka i zakrywanie się nazwiskiem Piłsudskiego? W toku akcji wyborczej rzetelnie i uczciwie swój stosunek do Marszałka określiliśmy i powiedzieliśmy całemu społeczeństwu, jakie jest co do jego polityki nasze stanowisko. Dlatego zarzut pana Składkowskiego, ministra obciążonego zarzutami ciężkiemi popełniania gwałtów i bezprawi wyborczych, jeżeli był skierowany pod naszym adresem, był kłamstwem na niczem nie opartem. Przeciwko formie i treści wystąpienia p. Ministra Składkowskiego musimy tedy z protestem wystąpić.</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#PPutek">Bo też jego wystąpienie w Sejmie jest niesłychane. P, Składkowski jest pierwszym w Polsce ministrem, który w podobny sposób w Izbie poselskiej wystąpił. Wprowadził nam nowe obyczaje.... Gdybyśmy chcieli równą miarką odpłacić dostojnemu Rządowi za jego taktykę, jaką stosuje do Wysokiej Izby Sejmowej, to niewątpliwie więcej rzetelnych i prawdziwych argumentów, tej miary argumentów, jakie Rząd stosuje do nas, wytoczylibyśmy pod adresem członków Wysokiego Rządu. Nie będziemy się jednak w tych jego brudach pławić, ale zakładamy protest przeciw wprowadzaniu takiego systemu obrad i takich obyczajów w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-64.15" who="#PPutek">Co cechowało przemówienie p. Ministra? Cechowały ataki pod adresem poszczególnych jednostek wśród posłów. I ja miałem ten wątpliwy zaszczyt, że p. Minister zaczął omawiać moje urzędowanie na stanowisku wójta. Jest to sprawa drobna i nie warta debat tej Wysokiej Izby, ale jest o tyle charakterystyczna, że na tle tej drobnej sprawy wykażę, ile gwałtów i bezprawi popełnił p. Minister Składkowski w Polsce. P. Minister Składkowski z tej trybuny stwierdził, że jednak ten wójt Choczni ma czyste ręce, że gospodarując funduszami publicznemi — to p. Minister wyraźnie z tej trybuny stwierdził — żadnych nadużyć nie popełnił.</u>
<u xml:id="u-64.16" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-64.17" who="#PPutek">Ja do Biarritz za państwowe pieniądze nie jeździłem, ale gospodarowałem w gminie wiejskiej, tak jak mogłem najlepiej i nawet za rządów p. Składkowskiego niedawno za gospodarkę w gminie dostałem pochwałę na piśmie.</u>
<u xml:id="u-64.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ładnie mu się Pan wywdzięcza.)</u>
<u xml:id="u-64.19" who="#PPutek">Ale co jest zbrodnią tej gminy? Zbrodnią tej gminy jest to, że potrafi się ona przeciw bezprawiom Rządu bronić w sposób należyty. P. Składkowski, który sądził, że zgryzie Sejm, że zgryzie Konstytucję, że zgryzie prawa poselskie, przekonał się, że na jednym wójcie w Polsce, który mu się przeciwstawił, można sobie zęby połamać.</u>
<u xml:id="u-64.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głosy na ławach B. B.: To jest to poszanowanie prawa, o którem Wy tu ciągle krzyczycie.)</u>
<u xml:id="u-64.21" who="#PPutek">Jakie zbrodnie popełniła ludność tej biednej gminy wiejskiej, liczącej 4.000 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-64.22" who="#komentarz">(P. Kleszczyński przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, czy Pan się nie zmęczył tem ciągłem krzyczeniem?</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Ja widzę, że się Pan Marszałek zmęczył, bo nie przywołał mówcy do porządku, gdy mówił o brudach.)</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PPutek">Ta tragikomedia, jaką Rząd odegrał na terenie tej gminy wiejskiej, da się podzielić na trzy akty, a wszystkie one dowodzą, że Rząd nie myśli szanować prawa, lecz myśli iść przebojem, gwałtem, terorem i nielegalnością. Proszę Wysokiej Izby posłuchać, jak wygląda stan faktyczny.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PPutek">W gminie Choczni, która płaci 6.000 podatku gruntowego, Zakład Asekuracyjny (P. Z. U. W.) wymierzył składkę asekuracyjną, na jeden rok wynoszącą 18.000 złotych, trzy razy większą, aniżeli podatek gruntowy ze wszystkiemi dodatkami. Zakład ten nakazuje wójtowi: „masz egzekwować tę składkę i masz te pieniądze odprowadzić do kasy skarbowej”. Wójt jest obowiązany ten przepis wypełnić, ale chodzi o to, w jaki sposób ma ten przepis wykonać, czy ma wykonać go systemem gwałtu i systemem egzekucyjnych grabieży, czy też ma inkasować składki w sposób, który ludności nie staje się dotkliwy, który ludność nawet poniekąd zachęca do płacenia dobrowolnego a nie pod przymusem egzekucyjnym. Co robi wójt? Idzie do Zakładu Ubezpieczeń i prosi go: Słuchaj Zakładzie! 7.500 złotych ściągnęła gmina tytułem składek asekuracyjnych. Ściągnięto tę sumę dzięki namowom i wpływom osobistym wójta, bez dręczenia obywateli kosztownemi egzekucjami. W imię dobra ludności zwracam się do ciebie, Zakładzie, pomóż temi pieniędzmi miejscowej instytucji społecznej, która się nazywa Kasą Stefczyka, zostaw jej tę kwotę na 6 miesięcy, niech ta Kasa udziela kredytu budowlanego rolnikom, wtedy wytworzy się atmosfera życzliwego współdziałania społecznej instytucji wiejskiej z Zakładem, ludność zachęci się do płacenia składek asekuracyjnych i wszystko będzie w porządku. Urzędnicy Zakładu Asekuracyjnego na to się godzą, gmina wypełnia ich wszystkie wskazówki, gromadzi pieniądze w Kasie Stefczyka i prowadzi rozrachunki z Zakładem, a Kasa Stefczyka spłaca jego depozyt.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#PPutek">Ale kiedy się w gminie dobrze dzieje, wtedy w B. B. dzieje się źle, bo wówczas agitatorzy żadnego nie mają żeru i zysków. Paczka szumowin społecznych postanawia, że trzeba zepsuć gospodarkę w gminie, trzeba zniszczyć gminę, trzeba pokazać, że ona bez ich łaski ani jednego kroku nie będzie w stanie zrobić naprzód. W tej sprawie między Zakładem Ubezpieczeń a gminą, wtrąca się nieproszony policjant, starosta, który powiada: „Ty gmino, popełniłaś wielką zbrodnię, bo dekret o Zakładzie Ubezpieczeń postanawia, że do 2 tygodni mają być pieniądze odesłane do Zakładu, a więc nie wolno ci ich odsyłać do Kasy Stefczyka”. Tu zachodzi małe pytanie, czy dekret o Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń wydany został dla policjantów i starostów dla sprawowania policyjnego nadzoru nad samorządem, czy dla Zakładów Ubezpieczeń? Czy Minister Spraw Wewnętrznych, nieproszony, ma prawo wtrącać się w stosunki między gminą a Zakładem Ubezpieczeń na zasadzie dekretu, którego wykonanie należy do Ministra Skarbu? Aby znajdować gminę, niewygodną dla polityki rządowej, podwładni p. Składkowskiego robią policyjny użytek z prawa, które do ich resortu nie należy. Dla braku zarzutów rzeczowych, starosta popełnia ordynarnie zbrodnię nadużycia władzy urzędowej, okłamując Ministerstwo, okłamując wojewodę w referatach, w których świadomie stworzył fikcyjne zarzuty przeciwko gminie i stawia wniosek o rozwiązanie rady gminnej.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#PPutek">I patrzcie, Panowie. Do mnie, który sobie z nimi, radę dać potrafię, tego rodzaju metody walki stosują, a cóż można powiedzieć o tysiącach chłopów wójtów, którzy w podobny sposób są teroryzowani i którzy się bronić nie potrafią!</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#PPutek">A jaką to drugą zbrodnię według p. Składkowskiego popełniła gmina, a w gruncie rzeczy jaką drugą zbrodnię na tej gminie popełnił Rząd? Oto p. Minister czytał raport, że gmina przez półtora roku zatrzymała opłatę drogową powiatową. Ale czemuż nie przeczytał, kto gminie pozwolił ją zatrzymać? Pozwolił na to starosta, nazwiskiem Wysocki, i wydział powiatowy, a kłamstwem jest, jakoby ją gmina półtora roku trzymała. Powiat posiadał 70.000 gotówki, więc Wydział powiatowy i mądry starosta zamiast wszystko ulokować w powiatowej kasie, pozwolił gminie drobną część odpowiadającą opłacie drogowej w kwocie około 2000 złotych umieścić w miejscowej Kasie Stefczyka, aby zasilić tę instytucję, z tem, że na każde żądanie Kasa zwróci powiatowi gotówkę. W międzyczasie ten mądry starosta poszedł na pensję, a z Kongresówki przyszedł drugi — głupi i ten postanowił „przeprowadzić sanację”. Aby dokuczyć gminie, kazał natychmiast wpłacić pieniądze. Do trzech dni Kasa Stefczyka pieniądze oddała, ale tu p. Minister twierdzi, wbrew aktom i dowodom, że gmina była wzywana pod zagrożeniem sądowej egzekucji o zwrot gotówki. To kłamstwo, Panie Ministrze, tego nie było i nie wolno Panu z trybuny Sejmowej szafować kłamstwami.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy,)</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#PPutek">Trzecią zbrodnią, jaką gmina popełniła, jest to, że zwierzchność gminna urzęduje także w niedzielę popołudniu. Pozwolą Panowie, że opowiem o tym kwiatku naszej administracji. Starosta Dynowski z Wadowic rozesłał do wszystkich gmin okólnik, gdzie pisze do naczelników gmin i asesorów, że nie wolno im pod grozą kar dyscyplinarnych wydalać się z gmin. Kiedyś w dawnej, starej Polsce, chłop był glebae adscriptus — nie wolno było chłopu opuszczać wsi bez pozwolenia pana. Ale, żeby w XX wieku starosta sanacyjny wprowadzał nowe przywiązanie — wójta do kancelarii gminnej i zakazywał mu wydalania się z gminy, to jest rzecz niesłychana. Wobec tego napisałem imieniem wszystkich wójtów do starostwa pismo, że to jest nieprawne zarządzenie i że należy to wszystko zmienić. Starosta wycofał rzeczywiście ten cyrkularz, ale wystosował nowe pismo do urzędów gminnych, ażeby podały w jakich godzinach urzędują. Od kogo, jak od kogo, ale od Ministra Spraw Wewnętrznych mam prawo żądać, jako wójt, ażeby znał prawo i ustawy. Bo, proszę Panów, godziny urzędowania są ustawowo oznaczone dla urzędów państwowych i przedsiębiorstw prywatnych, ale dla urzędów samorządowych niema urzędowo ustalonych godzin i żaden minister nie ma prawa ich oznaczać, ale każda gmina sama sobie termin urzędowania określa. W gminie, w której jestem wójtem, od kilkudziesięciu lat urzęduje się zawsze popołudniu w niedzielę, bo po pierwsze — wtedy ludność ma czas, a po drugie — urzędnicy gminy, to nie są płatni funkcjonariusze, ale obywatele, którzy z poczucia publicznego, obywatelskiego za darmo, lub za marnem wynagrodzeniem, wypełniają obowiązki służby publicznej. W niedzielę, w dniu wolnym od pracy fizycznej, ta ludność przychodzi do urzędu gminnego załatwiać wszystkie sprawy. Tak się działo od lat kilkudziesięciu i tak się dzieje teraz. Zgodnie też z tym stanem faktycznym wystosowałem następujące pismo w dniu 4 lipca 1929 r.:</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#PPutek">„Do Tymczasowego Zarządu Powiatowego w Wadowicach za Nr. 3794. W sprawie czasu urzędowania komunikuję, iż według zwyczaju, praktykowanego od lat kilkudziesięciu, urzędowanie rady gminnej, jak i zwierzchności gminnej w sprawach własnego zakresu działania gminy odbywa się w każdą niedzielę i święta, przez Państwo uznane, od 2-ej po południu do 8-ej wieczorem, z wyjątkiem świąt Nowego Roku, pierwszego święta Wielkanocnego i pierwszego święta Bożego Narodzenia”.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#PPutek">To jest ta „zbrodnia”, za którą została rozwiązana rada gminna. Cóż jednak powinien czynić Minister, jeżeli wójt rzeczywiście popełnił takie wielkie łajdactwo? Powinien Minister polecić wójtowi wytoczenie dochodzeń dyscyplinarnych, ale tu, aby pozbyć się wójta, rozwiązuje się — radę gminną. Wójtowi nie wytacza się dochodzeń, bo niema podstawy do tego, a zresztą trzebaby sprawę tę, kompromitującą Rząd, przedstawić Sejmowi, by uzyskać zezwolenie na wytoczenie dochodzeń wójtowi, który jest posłem. W sprawach tych skierowałem protokólarne zażalenie do Ministra, ale sprawiedliwy Pan Minister Spraw Wewnętrznych nie był łaskaw przeczytać tu mego zażalenia, natomiast kłamliwe raporty policyjne są z troskliwością dzisiaj z trybuny odczytywane.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#PPutek">A teraz akt drugi tej tragikomedii. Posyła się do gminy stupajkę do odbierania urzędowania, choć według ustawy ma prawo odebrać to urzędowanie tylko Wydział powiatowy w sposób prawem przewidziany. Posyła się go do urzędu gminy, jak do karczmy, albo do domu publicznego. Gmina jest korporacją terytorialną, posiada w ustawie określone swoje prawa i obowiązki, a urząd gminny to nie jest przybudówka kacyków ze starostwa, którą można traktować jak karczmę lub jak pierwszego lepszego woźnego z urzędu! I dlatego pouczyłem protokólarnie tego urzędnika o jego prawach i obowiązkach, wskazałem mu legalną drogę postępowania i zażądałem, aby mnie p. Minister oskarżył, jeżeli cośkolwiek niesłusznego popełniłem.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#PPutek">I taki pan ze starostwa powiedział mi: Pan nie jest urzędnikiem gminnym, a rada gminna nie jest radą gminną. Jeżeli nie jestem urzędnikiem gminnym, to dlaczego mnie p. Minister straszy prokuratorem o rzekome nadużycie władzy urzędowej z powodu wyproszenia kacyka ze starostwa. Jeżeli nie miałem władzy, to nie mogłem popełnić jej nadużycia, a w ustach Ministra podobne stawianie rzeczy jest niewłaściwe, mogłoby być chyba w ustach pana posła Walewskiego odpowiednie.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#PPutek">Akt tragikomedii drugi skończony. A teraz trzeci: nominacja komisarza. Ustawa gminna w § 109 powiada, że komisarze mają być mianowani w porozumieniu ż Wydziałem powiatowym. Jest tu członek tego Wydziału, p. Wincenty Hyla z B. B., który — jak sam twierdzi — o niczem nigdy nie słyszał na Wydziale powiatowym.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#komentarz">(P. Hyla: Zwracaliśmy się dużo razy z Wydziału powiatowego o zwrot pieniędzy z Choczni.)</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#PPutek">Tak teraz kazali Panu powiedzieć dla ratowania sytuacji. Dowiedzieliśmy się z ust p. Ministra, że zamianowano gminnym komisarzem Rusina. Pierwszy wypadek w polskiej gminie województwa krakowskiego, że zdobyć ma miejsce ukraińska mniejszość narodowa. Nie pójdzie to jednak (zwracając się do posłów ukraińskich) na Wasz rachunek, bo to jest cesarsko-królewski Rusin kameralny,</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#PPutek">a przytem zawodowy denuncjant. Dlaczegoby ten Rusin nie miał denuncjować w czasie wojny, jeżeli niedawno zadenuncjował do prokuratury prezesa Związku Ziemian na zachodnią Małopolskę, wybitnego kandydata obecnego obozu rządowego, p. Mariana Rudzińskiego z Osieka, o rzekomą zbrodnię morderstwa dlatego, że strzelał do zająca obok jego domu. Starosta, który podobną listę prezentował wojewodzie, nie uważał za stosowne wysłać bodaj policjanta do gminy, ażeby się dowiedzieć, jakim zaufaniem ten człowiek się cieszy. Powiada p. Minister, że obowiązki swoje szpiclowskie spełniał on jako żandarm. On żandarmem przestał być przed wojną w r. 1911, a w czasie wojny z amatorstwa był konfidentem austriackim. I ten szpicel austriacki na wniosek starosty został postawiony na czele gminy. Ale mało tego, taki szpicel musi mieć radę przyboczną. Kogo bierze się do tej rady przybocznej? Legalnie wybrana rada gminna rozwiązana, bo p. Putek gminę rozpolitykował. Być może. Przecież polityka nie jest tylko przywilejem panów z „jedynki”, ale i chłopi do niej mają prawo. Więc kogo deleguje się do tego zarządu? Otóż samych agitatorów B, B„ a między nimi jeden karany za zbrodnię kradzieży siana dwumiesięcznem więzieniem, drugi znany z emigracyjnych oszustw, sławny agent biura emigracyjnego sławnego posła do austriackiej rady państwa Tomasza Szajera, trzeci został przez policyjnego komisarza powiatowego obwiniony o zbrodnię podpalenia stodoły.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-66.17" who="#PPutek">To wszystko stało się w tym samym dniu, kiedy z Prezydjum Rady Ministrów z Komisji dla usprawnienia administracji otrzymałem list pełen pochlebstw, w którym, chcąc moją wiedzę i doświadczenie wykorzystać, zaproponowano mi złożenie pisemnego referatu w sprawie podziału administracyjnego Państwa, Propozycji nie przyjąłem, bo uważałem, że w Prezydjum Rady Ministrów lepiej tę sprawę załatwi Tomasz Bursztyński. Jeżeli p. Minister szermuje zarzutami, że ten Rusin z pobudek ukraińsko-patriotycznych chciał mnie do wojska austriackiego wepchnąć, bo ja się od niego uchyliłem, to muszę stwierdzić, że do wojska austriackiego wcale nie byłem powołany, że zaś byłem, jako młody akademik, pracownikiem urzędu gminnego, a on chciał zająć moje miejsce, stąd jego donosy na mnie do austriackiej wojskowej komendy o polski patriotyzm. Oto jest ten oryginalny dokument, który pisał Tomasz Bursztyński i posłał do Militarkomando w Krakowie, ale i tam znaleźli się Polacy, dobrzy ludzie, którzy mi ten dokument dali w maju 1918 r. i powiedzieli: „Schowaj, kiedyś po wojnie może ci się to przydać”. Nie przypuszczałem wtedy, że szpieg austriacki stanie się podporą sanacji w r. 1929 i że dokument ten przyda mi się do obrony politycznej przed panami sanatorami moralnymi.</u>
<u xml:id="u-66.18" who="#komentarz">(P. Walewski: Dlaczego do wojska polskiego Pan nie wstąpił?)</u>
<u xml:id="u-66.19" who="#PPutek">Postaw Pan inaczej pytanie: Dlaczego mi na wojnie głowy nie urwali? Miałbyś Pan teraz spokój i brak konkurenta w okręgu, nie potrzebowałbyś Pan tak politycznie bankrutować, jak Pan bankrutuje.</u>
<u xml:id="u-66.20" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-66.21" who="#PPutek">Akt trzeci niniejszej komedii skończony. Jest jeszcze epilog. Pan Minister stanął na trybunie i ze zgrozą wołał, że wójt na wielkie niebezpieczeństwo naraził obronę Państwa, bo nie wydał list poborowych i książek wojskowych. Ze słów Ministra wynika, że wójt z Choczni będzie odpowiedzialnym, jeśli generałowie przegrają z sąsiadami kampanię polityczną czy wojenną. Ale ja uspokoję p. generała Składkowskiego. Właśnie teraz sporządza się w gminach spisy rocznika, który ma stawać na wiosnę do poboru. I ja urzęduję w gminie, bo nikt nie odebrał mi władzy legalnie, ja nie jestem gen. Minkiewiczem, do którego posłaliście policjantów dla odebrania władzy i pieczętowania aktów.</u>
<u xml:id="u-66.22" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-66.23" who="#PPutek">Ogłosiłem rejestrację poborowych, bo nikt do tego szpicla austriackiego nie chciał pójść, ale wszyscy poborowi u mnie zostali zapisani na liście i ja ich do poboru odeślę...</u>
<u xml:id="u-66.24" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Różne głosy na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-66.25" who="#PPutek">Tak, jak sam zaraz dobrowolnie stawiłem się do poboru, gdy tylko Sejm poprzedni się skończył. Gdy zaś stosunek do służby wojskowej miałem uregulowany, ten sam Bursztyński poszedł do pułkownika w Wadowicach i powiada; „Dla B. B, byłoby najlepiej, żeby Putka na okres wyborów powołać do wojska”. Rzeczywiście przyśpieszono powołanie mnie do wojska w toku agitacji wyborczej, ale potem cofnięto nielegalne zarządzenie i oto jestem w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-66.26" who="#PPutek">Przychodzi p. Minister na trybunę i powiada, że sieje się tam anarchię. P. Minister przeoczył, że siewcami anarchii i bezprawia są jego podwładne organa i że on w tym sporze między kacykami prowincjonalnymi a korporacją samorządową ma być sędzią. Na jego ręce przecież skierowała rada gminna rekurs przeciwko rozwiązaniu rady gminnej. Jeszcze o tym rekursie słowa nie było, jeszcze zażalenia gminy nie załatwiono, a już sędzia wydaje o sprawie wyrok z tej trybuny sejmowej. To nam wystarczy, ażeby mieć miarę, jakim sędzią jest p. Składkowski. I ten jeden fakt z niepozornej gminy wiejskiej dowodzi, jak wygląda system rządzenia tych panów.</u>
<u xml:id="u-66.27" who="#PPutek">Ale skończmy z tą lokalną sprawą, przejdźmy do innych rzeczy. Panowie powiadają, że bezpieczeństwo kraju jest zapewnione. Panowie narzekają, że posłowie zaczynają się bronić na zgromadzeniach przeciwko tym atakom, Jeżeli chodzi o posłów opozycyjnych, to możemy być pewni, że każdy morderca, jeżeli będzie na nich nasłany i bandyta, jeżeli im krzywdę zrobił, będzie tak ścigany, ażeby go nigdy nie złapano. I Panowie nas zmuszają w braku ochrony prawnej i porządku publicznego w Państwie, ażebyśmy sami dbali o to bezpieczeństwo. Wysyłacie strzelców, wysyłacie ludzi uzbrojonych, atakujecie ludzi i gdzież jest obrona ze strony Rządu? I jeszcze nam próbujecie zakazać się bronić przeciw tego rodzaju systemowi.</u>
<u xml:id="u-66.28" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-66.29" who="#PPutek">Cokolwiek nie tchnie duchem policyjnym przestaje mieć wpływ na układ stosunków politycznych w Państwie. Jeżeli krzyczycie, że jesteście obrońcami samorządu, to pytam się, co zrobiliście z jednym z najznakomitszych znawców spraw z samorządu dr, Jaroszyńskim? Kazaliście mu być prezesem Komisji dla usprawnienia administracji, zrobiliście z niego światło do nie świecenia. A co się stało z dyrektorem departamentu samorządowego, Strzeleckim?</u>
<u xml:id="u-66.30" who="#PPutek">Dlatego, że nie miał węchu policyjnego, że nie chciał metod Ministra Prystora, stosowanych w Kasach Chorych, stosować do samorządu, usunęliście go na bok. Niema prawa dla samorządu. Jeden miliard złotych inkasują samorządy w całej Rzeczypospolitej. W całej Małopolsce — i to jest niestety Pańska zasługa, Panie Prezesie Komisji Administracyjnej Pośle Polakiewicz, że Pan swoją taktyką nie dopuścił do naprawy samorządu w Małopolsce — komisarze rządowi rządzą we wszystkich samorządach powiatowych i trwonią grosz publiczny. Blisko 24 miliony złotych rocznie stało się funduszem dyspozycyjnym starostów.</u>
<u xml:id="u-66.31" who="#PPutek">To samo robi się w gminach. Gdziekolwiek gmina nie stanie się Waszem narzędziem, próbujecie ją straszyć komisarzem. Projektowaliście szereg rozwiązań rad gminnych, ale gdy Wam chłopi pokazali zęby, zrozumieliście, że policyjnego systemu nie wolno stosować, że siła i wola ludu jest mocniejsza niż bagnety Waszych policjantów.</u>
<u xml:id="u-66.32" who="#PPutek">Panowie próbujecie wmawiać w nas, że my nie jesteśmy zdolni do wprowadzenia w Polsce nowych metod rządzenia, przeciwstawiacie ciągle nowemu systemowi system rządów przedmajowych. Nie stawiajcie tak sprawy, postawcie ją rzetelnie i jasno; chodzi o to, czy w Państwie ma istnieć system rządów nieodpowiedzialnych i osobistych, czy mają być rządy odpowiedzialne przed reprezentacją ludową. My walczymy o to, aby ministrowie tacy, jak Wasi ministrowie, gwałcący prawa, byli odpowiedzialni przed nami, by nie kpili i drwili z nas, że nasze uchwały są papierowe. To jest nasze dążenie, a przed gwałtem Waszym nikt nie jest obowiązany ustępować.</u>
<u xml:id="u-66.33" who="#PPutek">Wasze siły zostały już złamane. Opinia publiczna przeciw Wam się oświadcza. Nie troszczcie się o to, co zrobimy, jak będziemy porządkować stosunki w Państwie, nie będziemy prosić ani p. Świtalskiego ani p. Składkowskiego o ich doradę w tym względzie. Konstytucja przewiduje, iż tworzenie rządu należy do Prezydenta Rzeczypospolitej. Będziemy też baczyli, co Prezydent w tej sprawie uczyni i będziemy się oglądali na jego w tym względzie zarządzenia, a nie na Wasze widzimisię.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Głos ma P. Bilak.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PBilak">Klub Ukraiński nie miał zamiaru zabierać głosu w tak charakterystycznej dzisiejszej dyskusji. Zgłosiliśmy wczoraj wniosek o udzielenie votum nieufności Rządowi, przyczyny wyłuszczyliśmy w uzasadnieniu wniosku i nie mamy zamiaru tych przyczyn powtarzać. Jednak dzisiejsze wystąpienie p. pos. Kosydarskiego jako przedstawiciela Klubu B. B. zmusza nas odpowiedzieć mu, gdyż milczeniem zbyć go nie możemy.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#PBilak">Powiedział pos. Kosydarski między innemi, iż po przewrocie majowym sytuacja w Polsce zmieniła się. Tak jest, to jest prawda i w stosunku do narodu ukraińskiego zmieniła się ona, ale zmieniła się o wiele inaczej, niż to słyszeliśmy z ust p. Kosydarskiego.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#PBilak">Rządy przedmajowe nas gnębiły, a jednak szanowały nas jako ludzi, jako naród. Widziały w nas wrogów idei państwowej, uznawały jednak i u nas ideę, chociaż im wrogą.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#PBilak">Taktyka panów Ministrów rządów pomajowych, tych, którzy chełpią się, iż byli bojowcami o wolność, ogołociła nas prawie ze wszystkich praw, nawet z tych, które jeszcze obowiązują. Nie istnieje dzisiaj na naszych ziemiach samorząd. Samorząd to tylko pusty frazes. Pustem słowem są ustawy szkolne, jak i wszelkie inne uprawnienia obywatelskie.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#PBilak">Twierdzi p. Kosydarski, iż naród ukraiński idzie za nim i za jego towarzyszami, a dokument tego chce widzieć w pomnikach, jakie obecnie buduje się po wsiach i miastach ukraińskich. Wie jednak, chociaż nie mówi o tem, iż na te pomniki zbiera się przymusowo składki po biednych górskich gminach, a przeprowadzają te operacje finansowe starostowie i posterunkowi. Wie, lecz nie powiada, że na cele te zabiera się po 25 zł. z wdowich pensji, rent zaopatrzenia, jak to się dzieje w pow. kołomyjskim.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#PBilak">Zapewniam, że naród ukraiński z bezprawiem, które obecnie panuje, nie zżyje się. Sami Panowie uczycie naród ukraiński, że bezprawie można zniszczyć tylko bezprawiem. „Za wami naród nie stoi” — mówi do nas p. Kosydarski. Przypominam, że tak samo przemawiali ongiś carskie stupajki i niemieckie junkry, że za Piłsudskim i Dmowskim naród polski nie stoi. Historia wykazała zupełnie co innego. Krótkowzrocznością jest więc, dziś w XX stuleciu, po wojnie światowej, w czasie renesansu narodów, opierać politykę państwową na rozczłonkowywaniu narodu ukraińskiego przez powoływanie do życia moskwofilów, rusinów i t. p. Ale jeżeli to dla was miarodajne, to możecie się tem cieszyć. Na inne obelgi p. Kosydarskiego odpowiem tylko, że p. Kosydarski narodu ukraińskiego obrazić nie może. Dla obelg rzucanych w naszą stronę z czyjejkolwiek strony mamy tylko pogardę narodu ukraińskiego i zapewnienie, że do nas należy jutro historii.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stanisław Stroński.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PStanisławStroński">Klub Narodowy nie chciałby dzisiejszej rozprawie nadawać zakresu za wielkiego, ale nie chciałby także i za małego. Zbyt wielkiego nie chciałby w tem znaczeniu, że zdajemy sobie sprawę, iż wniosek dotyczy tylko ustąpienia Rządu pod przewodnictwem Prezesa Rady Ministrów p. Świtalskiego, ale nie jesteśmy tak naiwni, żebyśmy sądzili, że to jest zarazem koniec rządów, które istnieją w okresie pomajowym. Zbyt za małego jednak znaczenia nie chcielibyśmy nadawać w tem znaczeniu, że to jest ułamek tej większej całości rządów pomajowych, która napełnia troską i nas i znaczną część kraju.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#PStanisławStroński">Panowie Ministrowie zwrócili się do nas z zarzutem: niesłusznie twierdzicie, że stan gospodarczy kraju jest obecnie gorszy aniżeli był poprzednio. Ale to nie my twierdzimy, to Rząd sam to twierdzi. Proszę porównać oświadczenia, jakie ze strony Rządu z tej mównicy padały poprzednio, kiedy mówiono, że nie trzeba oszczędzać, bo mamy dosyć, że nie boimy się nierównowagi w bilansie handlowym, bo nas stać na to, proszę to porównać z oświadczeniami obecnego kierownika Ministerstwa Skarbu, który cztery razy przemawiał: do swoich urzędników, do dziennikarzy, do rady finansowej i do tego Sejmu i za każdym razem stwierdzał, że stan rzeczy jest ciężki. P. Minister Skarbu dodał do tego, że tak się dzieje, bo jesteśmy Europejczykami, a w całej Europie stan rzeczy jest ciężki. Ale p. minister powiedział to dnia 9 listopada, a dwa dni przedtem, dnia 7 listopada kierownik Rządu Francuskiego p. Tardieu powiedział: jesteśmy w okresie pomyślności i stwierdzamy politykę pomyślności. Więc nie wszyscy Europejczycy są pod tym względem narówni. A p. Tardieu...</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Pan wie, że Francja jest dzisiaj bankierem świata.)</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#PStanisławStroński">Zdanie Szanownego Pana Kolegi jest bardzo cenne, ale w tej sprawie zdanie premiera Tardieu jest również cenne. A powiedział on: Zawdzięczamy to trzyletniej chlubnej polityce gospodarczej rządu. I stąd niech Panowie wyciągną wniosek o trzyletniej polityce rządu tam. gdzie tej pomyślności niema. P. Minister Skarbu powiedział nam także: przestrzegam przed tem, ażebyśmy systemu podatków nie zmieniali obecnie, bo jest ciężki stan rzeczy. Znaczy to jednak, iż poprzednio mówiono, że jest świetny stan rzeczy, ale podatków nie zmieniano, a obecnie tego systemu również się nie zmienia, bo stan jest ciężki.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#PStanisławStroński">P. Prezes Rady Ministrów zwrócił się do nas z zarzutem, że niesłusznie oceniamy ujemnie układ polsko-niemiecki, a to jest część polityki zagranicznej, która wogóle budzi w nas troskę.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#PStanisławStroński">W lutym wyraził Sejm przekonanie, że Polska musi mieć głos w sprawie bezpieczeństwa, t. j. wcześniejszego usunięcia okupacji Nadrenii. P. Minister Spraw Zagranicznych stwierdzał od czerwca 1928 r. do czerwca 1929 to samo, że mamy prawo głosu i mamy głos w sprawie bezpieczeństwa Nie chcę sobie ułatwiać zadania powoływaniem się na to, iż p. Minister tak twierdził, a stało się inaczej, bo rozumiem, iż w każdym razie Minister musiał to powiedzieć i że przez to chciał właśnie to prawo głosu nam zapewnić. Niemniej jednak w sierpniu r. b. w Hadze myśmy do obrad nad sprawą bezpieczeństwa nie zostali dopuszczeni. Obrady w Hadze podzielono na dwie części, do odszkodowań nas dopuszczono, ale do bezpieczeństwa nie.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#PStanisławStroński">Czekamy, aby układ polsko-niemiecki przyszedł pod obrady. Będziemy wtedy mówili o liczbach. Jeżeli się jednak mówi, że plan Younga zaleca likwidację, to jednak dodaje on, że to musi być oparte na zaufaniu, a gdzie jest to zaufanie, skoro Niemcy nastają na granicę, Pozatem jest w tej umowie polsko-niemieckiej coś, co tam nie powinno istnieć. Te 12.000 osad kolonistów niemieckich, co do których Rząd nasz zrzekł się prawa niedopuszczania spadkobierców, to są osady dzisiaj obywateli polskich. Co mamy do mówienia z Niemcami o naszych obywatelach polskich? To nie powinno być przedmiotem rozmów pomiędzy Polską a Niemcami. Jeżeli! Rząd jest tego zdania, że nie chce korzystać z tych praw, to powinien powiedzieć to albo tym obywatelom polskim kolonistom albo Sejmowi. Ale nie powinien dopuszczać do tego, aby się miało wrażenie, jak p. Naumann wczoraj stwierdził, że to Rzesza Niemiecka jest opiekunem naszego Państwa, co trąci 18-tym wiekiem.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#PStanisławStroński">Mówi się, że są ambasady. Dobrze, że są, to jest postęp. Ale ambasady to są fasady, a nie jest to treść polityki. I tu może dobrze będzie przypomnieć, co mówił Słowacki: Polsko, lecz Ciebie błyskotkami łudzą.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński.)</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#PStanisławStroński">Mówiono wiele o praworządności i o prawie w tem Państwie.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#PStanisławStroński">Wspomnę o sprawie wolności słowa, czyli o rozporządzeniu dziennikarskiem. Pomijam to, że gdybym przytoczył pierwsze słowa rozporządzenia dziennikarskiego, to mimowoli uśmiech się pojawi na ustach, bo te słowa brzmią: Prasa jest wolna. Wzięło się to z art. 101 i 105 Konstytucji, które nakazują, że ma być wolna. Sposób działania jest obecnie taki, ażeby do zasady Konstytucji, że prasa jest wolna, dołączyć rozporządzenie, które jest szyderstwem z tej zasady. Pomijam także i to, że w pierwszym artykule drugiego rozporządzenia, związanego z tem, mianowicie o szerzeniu szkodliwych wiadomości, rozporządzenie ma na myśli wiadomości nieprawdziwe, ale ktokolwiek jest dziennikarzem i politykiem, ten wie, że dziennikarz nie boi się tego, że będą konfiskowane wiadomości nieprawdziwe, bo konfiskuje się zawsze przedewszystkiem te wiadomości, które są prawdziwe. Ale przedewszystkiem nie mogę pominąć tu innej rzeczy, która sięga do głębi sprawy. Wszakże Sąd Najwyższy orzekł w sprawie, którą rozpatrywał, że rozporządzenie dziennikarskie nie istnieje prawnie. Orzekł to w motywach wyroku stwierdzających, że sama uchwała Sejmu, która została powzięta, wystarcza do usunięcia rozporządzenia z mocą ustawy. A skoro Sąd Najwyższy, który ma orzekać, czy coś jest zgodne z prawem, wypowiedział takie orzeczenie, jak można sobie wyjaśnić zupełną bierność Rządu, wobec tego, co Sąd Najwyższy powiedział. Jeśli mówimy uczciwie o tej sprawie, wiemy co znaczy orzeczenie Sądu Najwyższego, a Rząd całkowicie o to nie dba.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#komentarz">(P. Minister Sprawiedliwości Car przerywa: Sąd tego nie orzekł.)</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#PStanisławStroński">Panie Ministrze, Pan Minister zna tę sprawę albo równie dobrze jak ja, albo i lepiej, bo Pan Minister starał się wpływać, ażeby Sąd Najwyższy orzekł inaczej, t. j. ażeby nie wymieniał w swoich motywach tego, że uchwała Sejmu wystarczy do usunięcia rozporządzenia z mocą ustawy.</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#PStanisławStroński">Przechodzę teraz do sprawy drugiej, skoro Pan Minister Sprawiedliwości łaskawie mi się przypomina, mianowicie do sprawy może jeszcze ważniejszej, do niezawisłości sędziowskiej. Wprowadzono rozporządzenie o sądach, które daje moc usuwania sędziów. To rozporządzenie działa, na podstawie tego rozporządzenia usunięto trzech prezesów Sądu Najwyższego. Usunięci są pp.: Seyda, Mogilnicki i Dworski. Zapytuję, czy jest może w pamięci Wysokiego Sejmu takie zdarzenie, że prezesi Sądu Najwyższego przedstawiali Prezydentowi Rzeczypospolitej kandydatów na generalnego komisarza wyborczego, że Rząd chciał, aby ponownie przedstawili kogoś innego, że jednak z pośród czterech przedstawiających trzech nie zgodziło się na to, ażeby przedstawiać tego, kogo Rząd chciał, Komisarzem wyborczym został jednak obecny Minister Sprawiedliwości p. Car. I oto teraz tych trzech prezesów Sądu Najwyższego właśnie, którzy głosowali przeciw, usunięto. Wymieniam: p. Seyda, p. Mogilnicki i p. Dworski. Taki zbieg okoliczności musiał wzniecić niepokój w umysłach tego kraju.</u>
<u xml:id="u-70.14" who="#PStanisławStroński">Mówi się także o praworządności w zakresie nadzoru pieniężnego, przyczem wspomina się tutaj o orzeczeniu Trybunału Stanu. Pamiętamy, że w tym Sejmie toczyły się wielkie spory pomiędzy Rządem a przedstawicielami Wysokiej Izby o to, czy Sejm ma prawo w każdej chwili wykonywać swoje prawo nadzoru. Przedstawiciele Rządu mówili: nie, bo ma prawo wykonywać tylko wtedy, jeżeli jest zamknięcie rachunkowe, albo jeżeli jest sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli Ale wczoraj odczytano tutaj orzeczenie Trybunału Stanu, którego trzeci punkt mówi: Sejm ma prawo wykonywać swoje prawo nadzoru nie tylko z art. 7 Konstytucji, to jest przy zamknięciach rachunkowych i nie tylko z art. 9 Konstytucji, to jest przy sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli, ale w każdej chwili. Czyli ten wielki spór, który się toczył pomiędzy Sejmem a Rządem w swojej stronie prawnej jest orzeczeniem jednomyślnem Trybunału Stanu rozstrzygnięty i to rozstrzygnięty na korzyść Sejmu.</u>
<u xml:id="u-70.15" who="#PStanisławStroński">Ale przedstawiciele stronnictwa popierającego Rząd w tej Izbie i Rząd sam mówi nam: żyjemy w okresie przejściowym i dlatego dążymy do czegoś nowego, do zmiany ustroju. I ta zmiana ustroju jest wysuwana na czoło spraw sejmowych, Klub Narodowy wita to z największym uznaniem, że sprawa zmiany ustroju jest uważana za sprawę najważniejszą, bo to jest sprawa, pod której sztandarem my pracujemy od długiego czasu.</u>
<u xml:id="u-70.16" who="#PStanisławStroński">Ale Wysoki Sejmie, kiedy mówiono tutaj przed chwilą o okresie Sejmu Czteroletniego, wówczas z ław stronnictwa rządowego wołano: tak, my jesteśmy przedstawicielami tych ludzi Sejmu czteroletniego. A przecież wszyscy panowie wiecie, że w ustawie rządowej Sejmu Czteroletniego, w artykule, jeżeli się nie mylę, 5, są wypowiedziane słowa: równa waga pomiędzy władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądową.</u>
<u xml:id="u-70.17" who="#komentarz">(P. Podoski: Takich słów niema.)</u>
<u xml:id="u-70.18" who="#PStanisławStroński">Jest ta myśl.</u>
<u xml:id="u-70.19" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-70.20" who="#PStanisławStroński">Więc twierdzę właśnie wyraźnie, że są to słowa: równa waga.</u>
<u xml:id="u-70.21" who="#PStanisławStroński">Ale p. Minister Przemysłu i Handlu przed chwilą powiedział tutaj: w tym okresie obecnym musi być przewaga władzy wykonawczej. Przyjmuję w pewnej mierze nawet to powiedzenie p. Ministra Przemysłu i Handlu. Ale pytam się wreszcie jaka jest ta miara i na czem ma wogóle polegać jakaś choćby równowaga między władzą ustawodawczą, sądową i wykonawczą. Jeżeli wniosek stronnictwa rządowego zawiera postanowienie, mocą którego Prezydent Rzeczypospolitej może nie tylko w czasie rozwiązania Sejmu, ale w czasie zamknięcia sesji sejmowej wydawać rozporządzenia z mocą ustawy, czyli wydawać ustawy, znaczy to, że władza ustawodawcza jest przeniesiona na Prezydenta Rzeczypospolitej, a jeżeli się doda, że według tego samego wniosku uchwalenie ustawy przez Sejm i Senat jest szeregiem postanowień niezmiernie utrudnione, przenosi się na Prezydenta Rzeczypospolitej większość praw ustawodawczych. Jeżeli dalej Prezydent Rzeczypospolitej w tym wniosku ma prawo zawieszać postępowanie sądowe w jakiejkolwiek sprawie, czyli nie veto ustawodawcze, ale veto sądowe, jest to przeniesienie praw sądów na władzę wykonawczą, to już nie jest równowaga.</u>
<u xml:id="u-70.22" who="#komentarz">(P. Sławek: A amnestia uchwalona przez Sejm?)</u>
<u xml:id="u-70.23" who="#PStanisławStroński">Amnestia jest prawem łaski, które prezydentowie i monarchowie mają we wszystkich krajach. Ale umarzać postępowanie sądu przed wyrokiem, czyli powiedzieć, że niema zbrodni w jakiejś sprawie, to jest rzecz, która nie istnieje nigdzie na świecie jako przywilej władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-70.24" who="#PStanisławStroński">Dlatego, Wysoki Sejmie, z całą powagą i z calem zrozumieniem, że w stronnictwie rządowem jest niewątpliwa dążność do naprawy ustroju, jednak musimy powiedzieć, że trzeba rozróżniać między tem, co jest naprawą ustroju, a tem, co jest wyraźnie czemś innem. Mianowicie dziś cały kraj ma to wrażenie, że to nie zmiana ustroju jest główną troską, ale wprowadzenie w ustrój takich postanowień, któreby utrwaliły władzę w ręku tych, którzy dziś ją posiadają.</u>
<u xml:id="u-70.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przy poprzedniej Konstytucji to samoście mówili.)</u>
<u xml:id="u-70.26" who="#PStanisławStroński">A zwracamy uwagę na to nie tylko dlatego, że to jest niebezpieczne, ale także dlatego, że to jest złudzeniem. Już w dawnych wiekach starali się mędrcy wynaleźć perpetuum mobile i nikomu się to nie udało. Złudzeniem jest mniemanie, że można tak ułożyć ustrój, aby zapewniał on władzę jednemu stronnictwu. Dziś stan rzeczy jest taki, że kraj obok dążenia do zmiany ustroju widzi także dążenie do wprowadzenia postanowień, które zachwiewają wszelką równowagę, które nie zapewniają żadnego poszanowania prawa, a sprawiają wrażenie, że celem głównym jest nie zmiana ustroju, ale że nim jest utrzymanie władzy.</u>
<u xml:id="u-70.27" who="#PStanisławStroński">Słusznie mówiono tu w Wysokiej Izbie, że rządy przed przewrotem majowym popełniały błędy. Były błędy Sejmu, były błędu rządu i były błędy stronnictwa, do którego ja należę. Ale gdy były błędy polityczne i kiedy było za naszych czasów naruszenie prawa, nie wahamy się powiedzieć, że się tego Wstydzimy. Ale źle jest, kiedy się dzieje co innego, kiedy naruszanie prawa i trwanie w błędach staje się podstawą chwały i chełpienia się.</u>
<u xml:id="u-70.28" who="#PStanisławStroński">Spójrzcie Panowie w kraj. Czy ten kraj sprawia dzisiaj wrażenie narodu zwartego, narodu, któryby miał to poczucie, że dopełniło się to wielkie zdarzenie odzyskania niepodległości, czy to szczęście tkwi w duszach tego narodu. Spójrzcie Panowie na to społeczeństwo i wtedy co zobaczycie?</u>
<u xml:id="u-70.29" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-70.30" who="#PStanisławStroński">Szerzy się dzisiaj naukę, że jest tylko jedno grono ludzi, którzy naprawdę chcą dobra tej ojczyzny, że to dobro mieści się w obrębie stronnictwa rządowego.</u>
<u xml:id="u-70.31" who="#komentarz">(Wrzawa,)</u>
<u xml:id="u-70.32" who="#PStanisławStroński">Nam, którzy tu siedzimy na prawicy, mówi się parę razy na miesiąc lub na tydzień, że tworzymy jeden front razem z komunistami.</u>
<u xml:id="u-70.33" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-70.34" who="#PStanisławStroński">Właśnie, mówcie to Panowie, niech te słowa zostaną. Tym Panom, którzy tu siedzą na lewicy mówiono, że byli dobrymi państwowcami, gdy popierali przewrót majowy, ale teraz, gdy Rządu nie popierają, stają się antypaństwowcami. Sieje się truciznę poglądów, która rozstraja kraj, rozstraja społeczeństwo i niszczy to, co powinno być naszą wspólną troską, i Panów i nas, to mianowicie, ażeby rosły siły narodu i żeby wiara narodu w siebie, która jest ostoją wszystkich narodów, a nie zaufanie w jednostkę, ażeby ta wiara istniała w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-70.35" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-70.36" who="#PStanisławStroński">Ten rozstrój dzisiaj szerzony w społeczeństwie, to jest największe niebezpieczeństwo, które nam grozi.</u>
<u xml:id="u-70.37" who="#PStanisławStroński">Spójrzcie Panowie na zagranicę, czy ma ona dzisiaj poczucie, patrząc na Polskę, że to jest kraj, który doszedł do ustalenia się.</u>
<u xml:id="u-70.38" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Wyście twierdzili, że tylko Weygand. Głosy: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-70.39" who="#PStanisławStroński">Czy zagranica, patrząc dzisiaj na Polskę, ma to wrażenie, że to jest kraj, który doszedł do ustalenia się, że ten kraj nie stoi przed nowemi niepewnościami, że ten kraj nie stoi przed nowym jakimś przewrotem. Niestety, zagranica czeka dalszego ciągu przełomowych zdarzeń w Polsce, a te przełomowe zdarzenia w Polsce i oczekiwanie tych zdarzeń sprawiają, że jesteśmy w znacznej mierze wykreśleni z poważniejszych rachub na gruncie międzynarodowym.</u>
<u xml:id="u-70.40" who="#PStanisławStroński">To jest głęboka troska, przed którą dzisiaj stoimy. I dlatego, kiedy dzisiaj zwracają się z tej strony Izby do Wysokiego Sejmu o wyrażenie żądania, ażeby ten Rząd ustąpił, my nie stoimy przed pytaniem, czy to jest nam przyjemne, czy nieprzyjemne, że będziemy za tem głosować. My stoimy przed tem, że w tych obecnych zdarzeniach rozgrywa się nie co innego, jak cała nasza spuścizna dziejowa, oraz przyszłość nasza, która się kuje w latach pierwszych po wskrzeszeniu państwa niepodległego znacznie potężniej, aniżeli w latach innych. Jeżeli je zmarnujemy, to nic tego nie naprawi. Musimy sumiennie odpowiedzieć sobie, czy mamy zaufanie do tego, co się dzieje pod obecnemi rządami, a wtedy jako głos sumienia odpowiadamy, że nie mamy zaufana.</u>
<u xml:id="u-70.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma P. Madejczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PMadejczyk">Wysoka Izbo! Niezawodnie chwila obecna, będzie należała do chwil historycznych w naszem Państwie. Toczy się bowiem dyskusja nad wnioskiem o votum nieufności dla. obecnego Rządu, Ja, jako przedstawiciel chłopów, jako przedstawiciel wsi, pochodzący od t. zw. dołu, muszę tutaj zobrazować te nastroje, jakie dzisiaj na wsi polskiej zaistniały. Stosunki na wsi są tego rodzaju, proszę Wysokiej Izby, pod względem ekonomicznym i gospodarczym, jakich wieś polską dotąd nie przeżywała. Zubożenie chłopów doszło do ostatecznych granic. Nędza szerzy się w sposób zastraszający. Nienawiść, proszę Wysokiej Izby, jest nie tylko do Rządu, ale wstydzę się powiedzieć, że rozgoryczenie jest w mniej uświadomionych masach nawet do Państwa, Otóż nic dziwnego, że my, którzy zastępujemy interesy wsi w Wysokiej Izbie, byliśmy niejako zmuszeni do podpisania wspólnie z innemi stronnictwami centrum i lewicy wspólnego wniosku o wyrażenie votum nieufności dla obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#PMadejczyk">Ale nie tylko te stosunki materialne, nie tylko ta nędza panująca na wsi zmusza nas do tego kroku. Przedewszystkiem ta niewiara w sprawiedliwość, to poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, jaka jest stosowana do ludności zamieszkującej wieś, zmusza nas, ażebyśmy głosowali za wyrażeniem nieufności temu Rządowi. Prawo wprost dziś nie istnieje. Ci piastowcy, którzy mieli odwagę uciec z pod sztandaru Piasta, maja dziś przywileje, zasiadając w Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem, są filarami tego stronnictwa, a ci, którzy wytrwali pod sztandarami, są za swój stały charakter, za swoje przywiązanie do idei prześladowani i gnębieni. Niedawno, bo 10 listopada odbył się zjazd delegatów Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” w Krakowie, zjechało się ponad 1500 delegatów z całej prawie Małopolski, i gdy przyszliśmy pod salę, w której obrady miały się odbywać. cóż zastajemy? Oto zastajemy, proszę Wysokiej Izby, bojówkę sprowadzona aż z pod Zakopanego, podpita, która zatarasowała drzwi, ażeby na sale zebrań dostać się nie było można. A obok tej bojówki, która pod drzwiami ryczała jak tłuszcza i tamowała wstęp spokojnym chłopom, obywatelom tego Państwa, stała policja i przypatrywała się tej igraszce.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#PMadejczyk">Ale co jest w tym wypadku najcharakterystyczniejsze, że mamy dowody, iż sprawą ta zajmowały się czynniki rządowe. Zastanowić musi każdego, że dla rozbicia zjazdu delegatów P. S. L. Piast, przybyła bojówka, aż z pod Tatr. Kto ją przysłał? Na kilka dni przed zjazdem w Krakowie, zastępca starosty w Nowym Targu p. Wnęk wezwał wójtów tego powiatu i między innemi nałożył na nich obowiązek dostarczenia potrzebnych ludzi do Krakowa. Organizacją tych ochotników wyprawy na Kraków zajmował się p. Drużbacki z Nowego Targu, komendant Strzelca.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#PMadejczyk">Opowiadają powszechnie, że komendę nad bojówką miał przebrany po cywilnemu rotmistrz Naimski.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#PMadejczyk">W tydzień później, 17 listopada, po tych wypadkach krakowskich zaszedł znowu wypadek w Poznaniu na zjeździe. Po zagajeniu zebrania przez honorowego prezesa Sobiecha padły strzały rewolwerowe i flaszki napełnione płynem gryzącym, raniąc ludzi, raniąc posła Noska, który wskutek zalania kwasem gryzącym stracił lewe oko. Całą tę prowokację i zajście wywołała bojówka złożona z 8 czy 10 ludzi. Zebrani samorzutnie wyrzucili ich z sali, oddając w ręce policji, a policja zamiast oddać napastników w ręce sprawiedliwości, wypuściła ich wolno, wkroczyła do sali i zebranie rozwiązała.</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#PMadejczyk">Widzimy, że prześladując t. zw. partyjnictwo, prześladuje się stronnictwa chłopskie, stronnictwa ludowe i za co jest to prześladowanie? Pamiętamy te czasy jeszcze, kiedy lud pozbawiony wszelkich praw był trzymany w ciemnocie, był trzymany w niewoli. I dopiero dzięki tym agitatorom, dzięki tym partiom ludowym, które się potworzyły, które poszły w lud, otworzyły się chłopom oczy, czy to był ś. p. ksiądz Stojałowski czy inni. Chłopi przyszli do uświadomienia i te partie przywiązały chłopa do Polski, zrobiły z niego obywatela. I dziś te partie mają być zniszczone, to jest intencją Rządu Polskiego. Myśmy się modlili o tę wolność, o Polskę, ale myśmy myśleli, że w tej Polsce będzie sprawiedliwość. Nie pomoże siła, jeżeli niema sprawiedliwości. I w imię tej sprawiedliwości myśmy powinni mieć tutaj bodaj równe prawa. My, proszę Panów, pracując nad podniesieniem uświadomienia wśród szerokich mas wsi, spełniliśmy wielki obowiązek wobec Państwa. A w czyim że interesie leży osłabienie chłopa, rozbijanie chłopstwa i t. d.?</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#PMadejczyk">Ale jedno dobre ten Rząd zrobił dla nas: doprowadził do zrozumienia wśród szerokich mas chłopskich, że lud chłopski trzeba skonsolidować.</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-72.9" who="#PMadejczyk">Stronnictwa ludowe już dziś są blisko tego celu i wierzę, tak, jak wierzyłem na wiosnę, przemawiając tutaj o budżecie z tej trybuny, że my skonsolidujemy się, że żadna zapora i żadne zakusy nie potrafią przeszkodzić temu żywiołowemu naporowi od dołu, ażeby stworzyć stronnictwo chłopskie silne, jednolite na całym terenie ziem polskich i aby wywalczyć prawo i sprawiedliwość w tem Państwie. Nie będziemy kierowali się żadnemi chłopskiemi, egoistycznemi względami, uważamy się za obywateli i chcemy mieć prawa równe, chcemy mieć sprawiedliwość. Każdy, kto się temu będzie przeciwstawiał, choćby się powoływał na jakieś względy, każdy kto się będzie przeciwstawiał temu ruchowi, ten będzie tylko osłabiał interes ogólny Państwa.</u>
<u xml:id="u-72.10" who="#PMadejczyk">Z tych powodów, z powodu tego ciężkiego położenia wsi i tego nieszanowania prawa i tego postępowania niesprawiedliwego w stosunku do szerokich mas ludowych wiejskich, z tych wszystkich powodów musimy — nie mamy innego wyjścia — głosować wspólnie z innemi stronnictwami za usunięciem dzisiejszego Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Głos ma Minister Sprawiedliwości p. Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Proszę Panów, ja nie miałem dziś zabierać głosu, ale P. Poseł Stroński już zbyt bezceremonialnie obszedł się tu z pewnemi rzeczami, abym mógł pozostawić to bez odpowiedzi. Ja nie będę odpowiadał na te wszystkie rzeczy, które tu były poruszane, bo sprostowanie ich wymagałoby za dużo czasu. Chciałbym sprostować dwie kwestie, wysunięte tu, a mianowicie sprawę dekretu prasowego i sprawę art. 284 nowego ustroju sądowego, w konsekwencji którego, jak p. prof. Stroński stwierdził, zostali przeniesieni w stan spoczynku niektórzy prezesi Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Co się tyczy dekretu prasowego, już nie po raz pierwszy spotkałem się tu z argumentem, że ten dekret powinien być uważany za uchylony, ponieważ była uchwała Sejmu wydana w tym względzie i Rząd nie wykonuje tej uchwały.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Jeżeli Panowie sobie przypominają, to już wtedy, gdy ten Sejm zebrał się na sesję wiosenną zeszłego roku, kwest ja ta była na bez porównania szerszej płaszczyźnie rozważana. Była rozważana sprawa interpretacji art. 44 i chodziło o to, czy dekrety, które były wydane przez P. Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustaw, mogą być uchylone na mocy jednoizbowej uchwały samego tylko Sejmu, czy też dla uchwalenia uchylenia tego potrzebna jest ustawa, któraby, przeszła zwykłą drogę ustawodawczą, t. j. przez dwie instancje, przez podpis Prezydenta i ogłoszenie w Dzienniku Ustaw.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Proszę Panów, tej' kwestii nie doprowadzono do rozstrzygnięcia. Okazało się, że jest tyle argumentów, nie było jednak żadnej większości i niema żadnej decydującej uchwały,</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#komentarz">(P. Stroński: Wystarczy przeczytać Konstytucję, P. Trąmpczyński przerywa,)</u>
<u xml:id="u-74.5" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Ale to jest bardzo charakterystyczne i tu, jeżeli' p. Marszałek Trąmpczyński pozwoli, to poruszę tę kwestie, którą już raz chciałem poruszyć, replikując na poglądy p. Marszałka Trąmpczyńskiego,</u>
<u xml:id="u-74.6" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Wytworzył się, proszę Panów dziwny w Polsce zwyczaj co do interpretacji. Spotykałem się niejednokrotnie z tem, że wówczas kiedy pozwoliłem sobie być odmiennego mniemania od jakiegoś p. posła, lub innego zdania, wtedy mi mówiono: dyskutować ze sobą nie możemy, bo interpretacja posła jest interpretacją autentyczną. Otóż tu proszę Panów musimy porozumieć się co do tego.</u>
<u xml:id="u-74.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To nonsens, po co mówić.)</u>
<u xml:id="u-74.8" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Mam w tej chwili głos i powiem, że te nonsensy, Panie Pośle, były powtarzane przez jednego z bardzo wpływowych i bardzo autorytatywnych pańskich przyjaciół politycznych.</u>
<u xml:id="u-74.9" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Interpretacja autentyczna jest to interpretacja, wydana przez to samo ciało, które daną ustawę uchwaliło i z zachowaniem tego samego trybu postępowania. Otóż dla interpretacji zwykłej ustawy potrzebna jest zwykła ustawa, nie uchwała, która przejdzie przez obie Izby; uchwała jednej Izby jest niewystarczająca, zaś dla ustawy konstytucyjnej potrzebna jest taka sama droga oraz jeszcze kwalifikowana większość. Takiej uchwały, Panie Marszałku, nie było i dlatego pozwolę sobie mniemać, że t. zw. autentyczna interpretacja była tylko indywidualnym poglądem, z którym pogląd Rządu mógł conajmniej konkurować. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że ta sprawa, która powstała na gruncie interpretacji artykułu 44 Konstytucji, w Sejmie rozstrzygnięta nie była. Ale Panowie przytaczacie drugi argument, że sprawa ubocznie była rozstrzygnięta przez wyrok Sądu Najwyższego i że Rząd, a w szczególności ja, jako Minister Sprawiedliwości, nie respektujemy wyroków sądu. I to jest niesłuszne. Jestem w tej chwili w posiadaniu wyroku, o którym mówił P. Stroński. Jest to wyrok w sprawie Szczurka z dnia 8 lutego 1928 r. Sprawa powstała na takiem tle, że redaktor nie chciał ogłosić sprostowania, co jest nakazane przez dekret prasowy i został za to skazany na grzywnę; bronił się w ten sposób, że ponieważ został zastosowany przepis dekretu prasowego, a Sejm powziął uchwałę uchylającą dekret, więc wyrok jest niesłuszny. Konkluzja wyroku brzmi, że uchyla się skargę kasacyjną. I znowu jeszcze jedna rzecz, która wymaga sprostowania. W wyrokach obowiązkową częścią jest tylko konkluzja wyroku, motywy wyroku nie są wiążące, a zresztą wyrok wogóle jest tylko wiążący w danej sprawie. Sąd Najwyższy nie ma atrybucji Trybunału Konstytucyjnego. Spór, jeżeli nie został rozstrzygnięty między Rządem a Sejmem, mógłby tylko rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny, ale tego Trybunału w Polsce niema, dlatego też liczyć się z opinią Sądu Najwyższego, zawartą w motywach wyroku, lub może tylko z poradą prawną nie mieliśmy obowiązku. Dekret obowiązuje w dalszym ciągu, zresztą zgodnie z konkluzją Sądu Najwyższego w tej materii.</u>
<u xml:id="u-74.10" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Ale rzecz druga. I tu chciałbym zaatakować trochę dobrą wolę Pana (zwraca się do pos. Strońskiego), a to dlatego, że Pan podał fakty w taki sposób, iż mogłyby wyglądać dla mnie bardzo złośliwie, a przecież fakty, które Pan przytoczył, nie odpowiadają rzeczywistości. Pan powiedział, że gdy chodziło o zamianowanie generalnego komisarza wyborczego, to trzej prezesi wypowiedzieli się przeciwko i że akurat ci trzej prezesi zostali przeniesieni w stan spoczynku. Pominął Pan czwartego prezesa. Nie wiem, który z tych prezesów głosował za mną, tylko to stwierdzam, że ten, który został, nie głosował na mnie, a w takim razie jeden z tych trzech, o których Pan powiedział, że zostali usunięci, bo byli przeciw mnie, został.</u>
<u xml:id="u-74.11" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Chciałbym wyjaśnić Panom, dlaczego odszedł P. Seyda. Dlatego, że trzymał wyroki do podpisu przygotowane przez 7 lat. Przez 7 lat czekały na podpis pana prezesa. Wszak to jest zaprzeczanie wymiaru sprawiedliwości i w dodatku przez pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-74.12" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na trzeciego prezesa. Dworskiego, który ustąpił nie ze względu na to, że do niego były zastosowane przepisy, które dają Ministrowi Sprawiedliwości szerokie pełnomocnictwa, lecz tylko dlatego, że jest w ustawie przepis o granicy wieku i z tego powodu został przeniesiony w stan spoczynku pan Prezes Dworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Głos ma P. Wiślicki.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#Marszałek">Według regulaminu po przemówieniu reprezentanta Rządu nie mogę zamykać dyskusji. Muszę się trzymać regulaminu.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PWiślicki">Wysoki Sejmie! Dwudniowa debata nad wnioskiem, wyrażającym votum nieufności Rządowi, przedstawia się dość charakterystycznie. Każdy z argumentów, motywujących treść wniosku, po głębszej analizie pryska jak bańka mydlana.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#PWiślicki">Konstatują Panowie fakt, że w kraju sytuacja gospodarcza jest ciężka i co do tego niema między nami dwóch zdań, tylko musimy postawić sobie pytanie, jak na to reaguje Rząd obecny, a jak reagowały rządy w latach 1925, podczas prawie analogicznej ciężkiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#PWiślicki">Na jedno chcę zwrócić uwagę i podkreślić, że sytuacja w roku 1925 była daleko gorszą pod każdym kątem widzenia, aniżeli obecna.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#PWiślicki">Panowie przypominają sobie te płacze i skargi na ławach chłopskich w roku 1925, a miasta — zrujnowane inflacją, gnębione ustawą podatkową o zyskach wojennych, traciły nadzieję lepszego jutra.</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#PWiślicki">Dzisiaj w każdym razie możemy skonstatować, że rolnictwo już otrzymało ulgi w podatkach, premie wywozowe na produkta rolne; miasta z tych dobrodziejstw mało korzystają, ale skonstatować możemy, że nareszcie i handel znajduje się pod obserwacją rządu, jako czynnik gospodarczy, przechodzący niebywały kryzys.</u>
<u xml:id="u-76.5" who="#PWiślicki">Posłana do zaopiniowania Izbom Przemysłowo Handlowym reforma podatku obrotowego, co do której mamy dużo zastrzeżeń, według wczorajszego oświadczenia P. Ministra Skarbu, posuwa zagadnienie reformy o jeden krok naprzód. Możemy przy tej okazji skonstatować, że kiedy Stronnictwo Ludowo Narodowe było u władzy, nawet o takiej reformie dla miast marzyć nie można było.</u>
<u xml:id="u-76.6" who="#PWiślicki">Panowie chcą dzisiaj łatwo rozstrzygać zagadnienia państwowe, ale byłoby niebezpieczeństwem dla Państwa, gdyby minister, to jest dyrektor towarzystwa akcyjnego, jakim jest państwo, miał słuchać takich rad, jakie Panowie mu chcecie dać. Taki dyrektor w towarzystwie akcyjnem, takiemi radami nie mógłby posunąć naprzód rydwanu państwowego, bo rydwan państwowy stanąłby w obliczu tragedii, a musiałby stanąć, bo taka jest zasadnicza różnica pomiędzy sposobem rządzenia Panów, a sposobem rządzenia dziś. Przy pierwszym sposobie rządzenia, minister był marionetką, nie wiedział co ma robić i ministrowie rozmawiali ze mną i mówili: gdy przychodzi poseł, nie wiem co mam odpowiedzieć, aby nie narazić się swemu klubowi w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-76.7" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
<u xml:id="u-76.8" who="#PWiślicki">W podobnej sytuacji rola Żydów była tragiczna i ciężka, obecnie my, Posłowie Żydowscy, którzy siedzimy w B. B., mamy dużo pracy, ale więcej spotykamy się z o wiele lepszem sercem i zrozumieniem, aniżeli podczas rządzenia prawicy, która załatwienia sprawy żydowskiej szuka w rozruchach studenckich w Krakowie i urządzaniu pogromów</u>
<u xml:id="u-76.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-76.10" who="#PWiślicki">i w ten sposób chce budować praworządność i uczciwość w Polsce.</u>
<u xml:id="u-76.11" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-76.12" who="#PWiślicki">O p. Grabskim pomówię za chwilę, a teraz skończę o tych ministrach, których byście Panowie kreowali jutro, gdyby władza przeszła do waszych rąk. Musieliby co wieczora spotkać się u Bachusa w małym gabinecie na lewo, z leaderami stronnictw i tam otrzymywać dyspozycje co do Banku Rolnego i Banku Gospodarstwa, żeby ratować sytuację nie Państwa, ale sytuację poszczególnych stronnictw. I dlatego ja, i moi żydowscy przyjaciele, którzy weszli do Sejmu i myślą o poprawie losu Żydów.</u>
<u xml:id="u-76.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Podczas szabasu.)</u>
<u xml:id="u-76.14" who="#PWiślicki">Podczas szabasu, bo Panowie z endecji podczas niedzieli myślicie gdzie pogromy urządzać, a my podczas szabasu myślimy o niedoli Żydów. Myślimy, że jeżeli w Polsce ma się zmienić system rządzenia, to nie daj Boże, aby dzisiejsze votum nieufności miało Wam dopomóc do objęcia władzy, modlimy się o to, żebyście byli zawsze w opozycji i żebyście do władzy nigdy nie doszli.</u>
<u xml:id="u-76.15" who="#PWiślicki">Chcę postawić kwestię jasno. Sytuacja jest dziwna. P. kol. Grunbaum stanął na stanowisku opozycyjnem w stosunku do dzisiejszego Rządu. Przypominam P. Grunbaumowi czasy, kiedyśmy razem byli w jednym klubie i kiedyśmy razem stali na stanowisku opozycyjnem. Wtedy część klubu robiła t. zw. ugodę z P. Grabskim, ówczesnym ministrem oświaty. Myśmy mówili, że to jest skandal, bo układy odbywały się za kulisami, w zamkniętych gabinetach, na rogu Przedmieścia Krakowskiego i Królewskiej, gdyż widział, że ugodowcy tam przychodzili, bo Pan Grabski obawiał się, żeby nie być skompromitowanym. Teraz prowadzę politykę otwartą, walczę o prawa Żydów w Polsce jasno, otwarcie i nie wstydzę się, że jestem w klubie B. B. Ale dziś Panowie popieracie wniosek o votum nieufności, a kiedy taki wniosek był postawiony przeze mnie w kole żydowskim, za czasów P. Grabskiego, który gnębił Żydów, to wtenczas większość Was uchwaliła wstrzymać się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-76.16" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-76.17" who="#PWiślicki">Nie denerwujcie się Panowie, bo gdyby Wam zwrócić kasy chorych, byłoby zaraz inaczej.</u>
<u xml:id="u-76.18" who="#komentarz">(P. Grunbaum: I teraz się wstrzymują ci, którzy wtedy nie głosowali.)</u>
<u xml:id="u-76.19" who="#PWiślicki">Panie Pośle Grunbaum, jeżeli Pan w ten sposób mówi, to nie ma Pan jednolitej opinii Koła Żydowskiego, czyli, że to Koło też przedstawia zlepek opinii. Niech zgodzi się Pan z faktem, że w całem społeczeństwie żydowskiem, myślącem o realnych interesach żydowskich i o walce o prawa Żydów, opinia nie stosuje się do tej ideologii, która Pan reprezentuje.</u>
<u xml:id="u-76.20" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Panie Pośle Wiślicki, Pan potrzebuje łaski księcia Radziwiłła, ażeby się dostać na tę trybunę.)</u>
<u xml:id="u-76.21" who="#PWiślicki">Panie Pośle Grunbaum, jeżeli Pan chciał mnie tem dobić, to się Panu nie udało.</u>
<u xml:id="u-76.22" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Ja tylko prawdę mówię.)</u>
<u xml:id="u-76.23" who="#PWiślicki">Ja też odpowiem prawdą. Pański kolega w klubie Żydowskim też musi łaskę od Pana otrzymać, jeżeli chce przemawiać na trybunie, chociaż jest Żydem. Ja nie proszę o tę łaskę, ja udaje się tylko do p. pułk. Sławka, prezesa klubu, i melduję, że będę mówić, a przemawiam w imieniu Żydów, którzy chcą współpracować z Rządem dla poprawy swego bytu i dla dobra Państwa.</u>
<u xml:id="u-76.24" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-76.25" who="#PWiślicki">Panowie będą łaskawi o intendenturze nie mówić, bo jeżeli Was odeślę do sprawozdań z Najwyższej Izby Kontroli z lat 1924 i 1925, to zdaje się, że dużo z Was musiałoby dziś siedzieć w kryminale za tę intendenturę.</u>
<u xml:id="u-76.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Myślę, że Pan nie mówił tego do Posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PWiślicki">Nie, broń Boże, tylko o osobach, protegowanych przez posłów z dawniejszego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#PWiślicki">W tej chwili, Panie Marszałku Trąmpczyński, Pan się niepotrzebnie denerwuje, bo ja jestem spokojny i Pan mnie nie wyprowadzi z równowagi, nie chcę zabierać czasu, chcę skończyć, chcę się zorientować, jako ten, który od 2-ch dni przysłuchuje się tej dyskusji. Czy Panom idzie o Polskę? O władzę. Straciliście władze, chcielibyście ją napowrót odzyskać i myślicie, że Polskę obronicie. Społeczeństwo polskie i naród w Polsce i Żydzi, patrzący realnie, wiedzą, że coś w ostatnich trzech latach zostało zrobione, a Wy siedzieliście cicho przez trzy lata, bo czekaliście, aż się uzbiera narybek. Dzisiaj, gdy narybek przyszedł i można już myśleć o dalszej poprawie sytuacji, mówicie: wyrzucić ten system rządzenia, wyrzucić ten rząd, bo my zaczniemy z tego narybka korzystać. Prędko go zjecie, prędko go zmarnujecie, a Polskę zostawicie w pauperyzacji a ludność żydowską zniszczycie.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o przerwanie dyskusji.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(P. Podoski: Proszę o głos w sprawie formalnej, przeciw wnioskowi,)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#Marszałek">P. pos. Podoski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Po raz wtóry wpływa wniosek o zamknięcie dyskusji. Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem sprzeciwia się temu z następujących powodów. Uważamy, że w sprawie tak doniosłej jak określenie stosunku tej Izby do Wysokiego Rządu, nie można nikomu zamykać ust.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Chcemy już skończyć gadaninę. Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#Marszałek">Pan mówca ma tylko 5 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PPodoski">Niech Panowie nie przeszkadzają, to będę mówił.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#Marszałek">To jest zwykła kwestia formalna, proszę teraz zachować pewien spokój.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: Pan zapomniał o czem Pan ma mówić.)</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PPodoski">Nie zapomniałem, tylko czekam aż Panowie przestaną mi przeszkadzać.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#PPodoski">Otóż uważamy, że jeżeli chodzi o tak ważną sprawę, którą ma Izba decydować, należy każdemu posłowi w tej Izbie zezwolić wyrazić swój pogląd;</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#komentarz">(Głos: I czekać drugie 8 miesięcy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#Marszałek">Proszę nie przerywać. Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PPodoski">Opozycja lewicowa twierdzi, że wniosek jej zdąża do likwidacji t zw. systemu pomajowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę zmierzać do postawienia formalnego wniosku. Proszę się trzymać granicy formalnego wniosku.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#komentarz">(Głos: Ma jeszcze 3 minuty czasu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#PPodoski">Pan Marszałek nie pozwala mi motywować, przecież muszę przytoczyć motywy, dlaczego jesteśmy przeciwni wnioskowi o zamknięcie dyskusji. Opozycja z prawej strony, mając nieco więcej zmysłu rzeczywistości, przez usta pana Strońskiego oświadczyła, że rozumie dobrze, iż t. zw. system pomajowy przez głosowanie w tej Izbie, zlikwidowany nie będzie. Jestem również głęboko przekonany, że opozycja głosowaniem nie osiągnie tego skutku, o którym mówi, czego Panowie w głębi duszy sobie zresztą nie życzą i byliby w wielkim kłopocie, gdyby istotnie Rząd chciał im władzę oddać. Tem niemniej uważam, że wysoka Izba obowiązana jest wysłuchać każdego, jak już raz powiedziałem, każdego z tych, którzy przeciw wnioskowi lub za wnioskiem chcą przemawiać.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#PPodoski">Proszę Panów, mam tylko 5 minut czasu, proszę mi nie przeszkadzać.</u>
<u xml:id="u-88.3" who="#komentarz">(P. Żuławski przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#Marszałek">Proszę nie przerywać. Będę musiał i tak mówcy odebrać głos za niepoważne stawianie kwestii. Proszę mówcę śmieszków i dialogów nie prowadzić, tylko mówić w sprawie wniosku formalnego.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#PPodoski">Proszę umożliwić mi przemawianie.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Posła jeszcze raz, aby Pan w sprawie poważnej poważnie przemawiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#PPodoski">Te względy, przeze mnie przed chwilą przytoczone, zmuszają Klub Bezpartyjnego Bloku do zgłoszenia stanowczego sprzeciwu przeciwko gilotynowaniu dyskusji.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#Marszałek">Mówca przeciwny przerwaniu dyskusji był wysłuchany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przerwaniem dyskusji, proszę o powstanie. Stoi większość, — dyskusja jest przerwana. P. Minister Spraw Zagranicznych ma głos do faktycznego sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#MinisterSprawZagranicznychZaleski">Wysoka Izbo! Nie będę długo zaprzątał uwagi Wysokiej Izby, jednak niektóre szczegóły z przemówienia p. posła Strońskiego zmuszają mnie do zabrania głosu. Co do kwestii układu o likwidacji obopólnych pretensji finansowych między Polską a Rzeszą Niemiecką, to chciałbym proponować, ażeby dyskusję nad tą sprawą przeprowadzić w chwili, kiedy sama umowa będzie ogłoszona. To nastąpi w najbliższych dniach, jak, mam nadzieję, porozumiemy się z rządem niemieckim co do tego. Prowadzenie dyskusji na temat układu, którego żaden z Panów nie zna, uważałbym za rzecz wysoce niewskazaną.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#MinisterSprawZagranicznychZaleski">Co do kwestii ambasad, zgadzam się najzupełniej z P. Pos. Strońskim, że jest to tylko i wyłącznie symptom, gdyż dotyczy jedynie formy reprezentacji. Jednak byłoby błędem sądzić, że taki symptom nie jest wskaźnikiem czegoś, co się rzeczywiście dzieje. W każdym razie pozwoliłbym sobie zaznaczyć, że symptom ten nie miał miejsca przed dojściem do władzy obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#MinisterSprawZagranicznychZaleski">Co do kwestii Hagi pozwolę sobie zaznaczyć, że w Hadze sprawa bezpieczeństwa rozpatrywana nie była. W Hadze rozpatrywano jedynie sprawę ewakuacji Nadrenii i w sprawie tej brały udział tylko państwa, które podpisały układ reński. Nie jest winą dzisiejszego Rządu, dlaczego Polska udziału w pakcie reńskim nie wzięła. To stało się przed dojściem naszem do władzy, jednak wolno mi jest mniemać, że gdyby dzisiejszy Rząd był doszedł do władzy wcześniej, to może byśmy byli i w tem udział mieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Trąmpczyński do sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#PTrąmpczyński">Zabieram głos tylko dlatego, żeby sprostować pewne orzeczenie p. Ministra Sprawiedliwości. P. Minister Sprawiedliwości nie ma zbyt dobrej pamięci, jeżeli przedstawia sprawę tak, jakoby Sejm aprobował niejako bądź bezpośrednio, bądź pośrednio zdanie Rządu, że do zniesienia rozporządzenia Prezydenta trzeba nie uchwały, lecz ustawy. Twierdzi, że autentyczna interpretacja może być tylko dana drogą ustawy. Otóż taka autentyczna interpretacja jest tylko wtedy potrzebną, jeżeli tekst ustawy, a więc tutaj Konstytucji, budzi jakiekolwiek wątpliwości. Tymczasem tu, jak to lud mówi, jak wół jest powiedziane, że uchwała wystarczy.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#PTrąmpczyński">Wysoki Sejmie! W Komisji Prawniczej ta sprawa była obrabiana przy sposobności noweli do ustawy o Dzienniku Ustaw, potem połączone Komisje Konstytucyjna i Prawnicza sprawę opracowywały i tam większość, przeszło było zdania, że tu autentycznej interpretacji wogóle nie potrzeba. Wszyscy prawnicy, oczywiście oprócz dwóch sędziów B. B-ków, uważali, że tu tekst wątpliwości nie nasuwa i że autentycznej interpretacji nie potrzeba Pewien wpływ na tę decyzję miało zdanie Marszałka Rataja i moje, którzy byliśmy głównymi aktorami w tej kwestii spornej. Ja walczyłem przez kilka tygodni o to, aby potrzebna była ustawa do zniesienia rozporządzenia Prezydenta, ale dzięki wpływowi, może nie bardzo szczęśliwemu, ówczesnego Ministra Sprawiedliwości p. Makowskiego przeszło zdanie p. Rataja i Sejmu, że nie potrzeba ustawy, tylko wystarcza uchwała. Oczywiście jeżeli potrzebna jest tylko uchwała, to Sąd Najwyższy ma rację, że taka uchwała wiąże już dziś Rząd, tylko na zewnątrz nie działa tak długo, dopóki nie jest opublikowana, ale przecież Prezydent Rzeczypospolitej i Rząd mają obowiązek taką uchwałę zaraz publikować. Wprawdzie w Konstytucji nie jest powiedziane, kiedy ma być publikowane, ale jest ogólna zasada prawna, że jeżeli termin wykonania jakiegoś zobowiązania nie jest przepisany, to to zobowiązanie musi być zaraz wykonane, jest zaraz „płatne”</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-96.3" who="#PTrąmpczyński">Muszę z tego miejsca skonstatować, że niepublikowanie tej uchwały przez Wysoki Rząd jest codziennem łamaniem Konstytucji i mam nadzieję, że mnie usłyszą w Zamku.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#PPolakiewicz">Panie Marszałku, prosiłem w sprawie formalnej o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#Marszałek">Czy w sprawie wniosku?</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#komentarz">(P Polakiewicz: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-98.2" who="#Marszałek">Jaki to jest wniosek? Na podstawie art. 36 regulaminu mam prawo zapytać się, jaki wniosek Pan chce postawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#PPolakiewicz">Przed chwilą przemawiał przedstawiciel Rządu w sprawie nie tylko interesującej, mam. wrażenie, całą Izbę, ale w sprawie żywotnych interesów Polski.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#komentarz">(P. Stroński: Pan Minister Spraw Zagranicznych mówił, żeby o tem nie mówić. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#PPolakiewicz">Mam wrażenie, że pan Marszałek przewodniczy, a nie pan Stroński. Przechodzę nad tem do porządku dziennego i będę dalej mówił. Dlatego uważam, Panie Marszałku, że jest zwyczajem przyjętym i obowiązującym Pana Marszałka i całą Izbę, że po złożeniu oświadczenia rządu można żądać otwarcia dyskusji nad niem.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#Marszałek">Przepis regulaminu jest zupełnie jasny. Udzieliłem głosu p. Ministrowi Spraw Zagranicznych po zamknięciu dyskusji do faktycznego sprostowania. Pan Minister prosił, żeby nie rozszerzać się teraz nad jego odpowiedzią, więc nie wiem jakie są intencje Panów. Po nim przemawiał do faktycznego sprostowania p. Trąmpczyński, potem przychodzi p. poseł Sanojca. Jeżeli Pan teraz stawia wniosek o wznowienie dyskusji, to Pan ma prawo ten wniosek postawić, i ten wniosek poddam pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#Marszałek">Pan żąda, aby teraz po przemówieniu p. Trąmpczyńskiego otworzyć dyskusję.</u>
<u xml:id="u-100.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Żądam otwarcia dyskusji nad oświadczeniem p. Ministra.)</u>
<u xml:id="u-100.3" who="#Marszałek">Wniosek pana jest, zarezerwuję go sobie na później, ażeby nad oświadczeniem pana Ministra Spraw Zagranicznych prowadzić osobną rozprawę.</u>
<u xml:id="u-100.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Teraz.)</u>
<u xml:id="u-100.5" who="#Marszałek">W środku jednej debaty nie dam prowadzić drugiej. To byłby chaos.</u>
<u xml:id="u-100.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Wniosek jest teraz. To jest zwyczaj regulaminowy, który Pan Marszałek przed chwilą stwierdził.)</u>
<u xml:id="u-100.7" who="#Marszałek">Pan Sanojca do faktycznego sprostowania ma głos.</u>
<u xml:id="u-100.8" who="#komentarz">(Z powodu nie natychmiastowego wejścia p. Sanojcy na trybunę pada głos: Niema go.)</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#PSanojca">Przedewszystkiem muszę się zastrzec przeciwko kłamstwu, jakoby mnie nie było.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#Marszałek">Panie Pośle!</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#PSanojca">To prowokacja, Panie Marszałku, stoję obok, a mówi się, że mnie niema, to jest kłamstwo, to jest oczywiste kłamstwo. Muszę zastrzec się przeciw tego rodzaju traktowaniu i prowadzeniu obrad. Jako poseł proszę, żeby p. Marszałek nie dzielił posłów na dwie klasy.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#PSanojca">Proszę Wysokiej Izby, nie mam stenogramu, ale jest sprawozdanie prawdopodobnie zgodne ze stenogramem, tembardziej o to mi chodzi, ponieważ jest to powtórzone w prasie. Wziąłem gazetę i oto co w niej jest napisane: „P. Rybarski: Niech Pan przedtem wyjaśni publiczny zarzut w sprawie magistrackiego gnoju”. Uważam za swój obowiązek oświadczyć, nic nie wyjaśnić, tylko oświadczyć, że jest to nikczemna insynuacja, że jest to świadome kłamstwo. Na czem ono polega? Tyle miałem wspólnego z magistrackim gnojem, ile Panowie macie wspólnego z gnojem, który się w każdej wojskowej stajni znajduje. Jako radny i asesor miasta zarządzałem gospodarką, wy Panowie, jako posłowie, zarządzacie gnojem w każdej ujeżdżalni i w każdym pułku, gdziekolwiek jest gnój, który jest w stajniach rządowych. Tyle jest mojego stosunku. Insynuacja polega na tem, jakobym ja gnój magistracki brał sobie. Jeszcze raz zaznaczam, że to jest bezczelne kłamstwo, kłamstwo świadome, bo p. prof. Rybarski wie, że nawet Gazeta kołomyj ska, na podstawie której on opiera się jak to sam powiedział, tego mi nie zarzuciła, bym ja jakiś gnój magistracki brał. Dlatego zabrałem głos, by jeszcze na jednym przykładzie pokazać, do jakiego stopnia bezczelności i kłamstwa jest p. Rybarski zdolny. Ale to jest metoda, która, niestety, w tym Sejmie się przyjęła. To jest faktyczne sprostowanie.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-103.3" who="#PSanojca">Niech Pan nie będzie moim instruktorem, bo nie potrzebuję Pańskiej instrukcji. Fakty proste wskazują, że to kłamstwo, kłamstwo bezczelne i insynuacja. Ludzie, którzy o tem pisali, są przeze mnie zaskarżeni do sadu, o tem również p. prof. Rybarski wie doskonale. To są Pana przyjaciele polityczni, aczkolwiek należą do Bloku Bezpartyjnego.</u>
<u xml:id="u-103.4" who="#PSanojca">Nie chciałem robić nacisku na sąd, chociaż oszczerstwo było popełnione na wiosnę, nie mogę do dzisiejszego dnia doczekać się wyroku sprawiedliwości. Nie chciałem w tej sprawie wpływać, nie chciałem interweniować, ale z tego obecnie wyrasta zarzut: oto jest ten Sanojca z B. B., który gnój kradnie.</u>
<u xml:id="u-103.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-103.6" who="#PSanojca">Wy się nie śmiejcie, bo u was jest największa gnojówka. Największą gnojówką moralną, to są partie polityczne w Polsce, gdzie się prawdziwe złodziejstwo i łajdactwo popiera, a ludzi uczciwych insynuacjami staracie się oczernić przed opinią publiczną i obóz B. B. chcecie w ten sposób w opinii oszkalować. To się zwróci przeciw wam, ponieważ cała Polska wie, że wyście kryli złodziejstwa i wszelkie łajdactwa, bezczelnemi kłamstwami Polski nie zawojujecie, ani rządu nie przewrócicie, jak również oszczerstwami i insynuacjami niczyjej dobrej sławy nie naruszycie.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#Marszałek">Pan poseł Kurowski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#PKurowski">Wysoki Sejmie! Chcę z tej trybuny poświęcić kilka słów.... Oświadczył kilka słów p. Minister Spraw Wewnętrznych, który.... Uważam, że te wszystkie protokóły od podwładnych p. Ministra są wielce kłamliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Posła skracać się.</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#PKurowski">Opowiadano, jak mię dorożkarz woził od jednej knajpy do drugiej knajpy i do jakiejś dziewczynki przez 2 i pół godziny. Sama cyfra dowodzi, jak to jest, że jeżeliby mię woził dorożkarz 2 i pół godziny po Lublinie, toby nie żądał odemnie 2 zł, jak p. Minister Spraw Wewnętrznych twierdził, tylko by zażądał 7,50 zł. Tak samo nie jest prawdą, jakobym miał być pijany, ale jest prawdą, że to policja, która mię angażowała, była pijana.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-107.2" who="#PKurowski">Wziąłem dorożkę ze stacji, przyjeżdżając pociągiem 1 min. 35 do Lublina, dla załatwienia sprawy mojego syna w gimnazjum Staszyca i wracając o godz. 4 do domu, chcąc wrócić pociągiem, który mi dogadzał, wziąłem dorożkę, której się należało faktycznie według taksy 1.50 zł, a zapłaciłem dorożkarzowi 1.60 zł i dorożkarz powiedział, że jest za mało. Więc zwróciłem się do dorożkarza: Panie dorożkarzu, taksę czytałem, że się należy za kurs dzienny tylko 1.50 zł, ale jeżeli nie, to niech p. dorożkarz poskarży się na mnie, że Panu nie zapłaciłem. Jednak zaraz był posterunkowy czyli policjant i zwracam się do policjanta, że zapłaciłem tyle i ile się temu panu należy. Faktycznie policjant stwierdził, że mu się należy za kurs dzienny od tej stacji na ulicę Narutowicza Nr, 14, zł. 1.50, i to wtedy, kiedy ta taksa nie byłaby ważna, — Ale proszę Panów, jest fakt, że drugi policjant zaraz się zjawił, skąd? Po drugiej stronie ulicy jest napisane na tablicy „Bar”, i z tego baru ten policjant przyszedł.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, jeszcze tylko jedna minuta pozostaje, będę zmuszony odebrać Panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#PKurowski">Otóż oświadczyłem policjantowi, że jestem posłem na Sejm Rzeczypospolitej, jednak policjant nie wziął tego pod uwagę, przymusem wziął mię na dorożkę, żeby mię zawieźć do komisariatu. Sam powiedziałem, że spraw takich nie załatwia się na ulicy, tylko proszę o załatwienie tej sprawy z dorożkarzem w komisariacie. I pojechaliśmy do komisariatu. W komisariacie zwracam się do komendanta i mówię: Panie Komendancie, sprawa tak i tak stoi, chcę tę sprawę wyjaśnić, czy się należy zapłacić więcej, czy nie, jednak nie zapłaciłem, bo komendant powiedział, że nie. Melduję mu, że jestem posłem, a tu policjant przychodzi do mnie z tyłu i uderza mię w twarz raz i drugi; odwracam się do policjanta i zapytuję: co Pan robi, jestem posłem na Sejm. Potem drugi raz uderzył. Wyciągam rękawicę, chusteczkę, a on pchnął mnie tak silnie, że musiałem się zachwiać, jednak w tym momencie, wyciągając legitymację z kieszeni, stwierdzam, że jestem posłem: Panowie policjanci, jeżeli nie wierzyliście moim słowom, to macie legitymację. I gdy pan komendant zobaczył mię broczącego krwią z ust i zobaczył legitymację, zaczął przepraszać. Ta sprawa miała świadków, postaram się o dowody na następne posiedzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zachidnyj. Panie Pośle, Pan ma 5 minut czasu do sprostowania, jeśli się Pan nie zastosuje, to będę musiał Panu przerwać.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#PZachidnyj">P. poseł Kosydarski raczył zarzucić kooperatywom, jakoteż innym instytucjom ukraińskim, że w czterech ścianach uprawiają czy przygotowują działalność wywrotową. Chcę wierzyć, że p. Kosydarski padł ofiarą mylnych informacji ze strony policji. Rozeszła się legenda, że kooperatywa w Kurzanach przygotowuje sabotaż, mianowicie przygotowuje się do zerwania drutów. Powstała legenda, że w czytelni „Proświty” w czterech ścianach omawia się, w jaki sposób przecinać druty, i sąd wykazał, że autorem tej legendy jest Władysław Sekowicz, komendant posterunku w Kurzanach i tenże Sekowicz dostał się do tej kooperatywy w ten sposób, że posłał niejakiego Józefa Olejnika, z funduszu prawdopodobnie dyspozycyjnego, przeznaczonego dla policji, zapłacił kwotę 11 złotych i nakazał Józefowi Olejnikowi pilnować, uważać i zbadać przedewszystkiem, jakie debaty polityczne dzieją się w tych ścianach kooperatywy. Płatny konfident Olejnik nie mógł wywiązać się ze swego zadania. Przyparty do muru przez Sękowicza, aby dał jakiś dowód wywrotowej działalności kooperatywy, za te pieniądze, które dostał, skłamał, stworzył legendę, na szkodę jednego prawnika Semegina, Semegin opowiada, że prawdopodobnie nie mogąc nic powiedzieć, stworzył legendę o wielkich dygnitarzach wojewódzkich, którzy przybyli w sprawach wywrotowych, o podinspektorze, nadinspektorze wojewódzkim. Dopiero rozprawa sądowa wykazała, że Olejnik jest płatnym konfidentem policyjnym, ma za zadanie takie legendy stwarzać, że ze środków policyjnych, i z rąk policji otrzymał udział, aby zostać członkiem kooperatywy w Kurzanach.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#PZachidnyj">P. Minister Składkowski powoływał się, że stoi na straży praworządności. Jak wygląda ta praworządność w ręku p. Ministra, odczytam dokument z działalności starostwa w Brzeżanach, który zaakceptował p. Minister.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#PZachidnyj">Starosta powiatowy Brzeżany, dnia 24.4. 1929, Do Wydziału Filii Tow, Proświty do rąk P. O. Zamoszczaka w Brzeżanach.</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#PZachidnyj">Na prośbę z 11. 4. 1929 zezwalam na urządzenie dnia 28. 4, 1929 o godz. 12 w sali Nadija w Brzeżanach koncertu ku czci Tarasa Szewczenki według przedłożonego mi programu, 8 punktów z wyjątkiem 5 deklamacji, które zakazano. Za ład, porządek oraz ścisłe zastosowanie się do niniejszego reskryptu czynię odpowiedzialnym osobiście p. Osypa Zamoszczaka, natomiast wyłączam od odpowiedzialności posła dr Zachidnego, który z mocy ustawy jest nieodpowiedzialnym, przeto odpowiedzialność jego byłaby iluzoryczna, Zatelegrafowałem do p. Ministra Składkowskiego, żeby mi na czas koncertu zwrócił moją własną wolność, jako dyrektorowi filii Towarzystwa „Proświta” w Brzeżanach, Na telegram odpowiedzi nie otrzymałem, natomiast p. Minister zaakceptował rozporządzenie i decyzję starostwa, która nadał podaje mię jako przewodniczącego, a więc zaakceptował, p. Minister zarządzenie, względnie decyzję starostwa, która mnie, posła, uznała za niewłasnowolnego i pozbawia praw obywatelskich, A przecież występuję tu jako poseł, a posłem nie może być ubezwłasnowolniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#Marszałek">P. Polakiewicz ma głos do sprostowania faktycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! W czasie dzisiejszego posiedzenia i przemówienia p. Prezesa Rady Ministrów, w chwili, kiedy p. Prezes Rady Ministrów mówił, że chcielibyśmy najuprzejmiej tym panom powiedzieć — była mowa o pewnych enuncjacjach polityków zagranicznych — żeby tego nie robili, że to leży i w interesie Panów, pozwoliłem sobie oświadczyć, że rozpoczął tę kampanię p. pos. Ignacy Daszyński, wciągając do dyskusji wewnętrznej w Polsce obce czynniki, Wtedy — cytuję ze stenogramu — p. Marszałek oświadczył: „Proszę nie wciągać do dyskusji Marszałka, bo nie mogę się bronić, oroszę przestrzegać dobrych obyczajów”. Słusznie, Nie kwestjonowałem w żadnym wypadku pracy i funkcji pana Marszałka na posiedzeniach, pozwoliłem sobie natomiast z głębokiego przekonania zaprotestować, ażeby poseł do Sejmu polskiego w dyskusji przeciw swojemu rządowi i to poseł na bardzo eksponowanem stanowisku i kolega, dla któregobym najchętniej miał jaknajgłębszy szacunek, dawał zły przykład, bo dzisiaj cześć Izby będzie mogła interweniować u Francuzów, jutro u Anglików, a pojutrze u socjalnej demokracji niemieckiej. Może tak być, jeżeli będziemy, konsekwentni, Proszę Panów, po tem oświadczeni. p. Marszałka — cytuję dalej ze stenogramu: Niech Pan Marszałek — mówię ja — przestrzega także dobrych obyczajów”. Miałem na myśli znowu nic innego, jak tylko poniżający dumę i godność moją osobistą jako posła, a przypuszczam., że i jako przeciętnego obywatela kraju fakt, ażeby mnie goszczony przez nas wszystkich obcy parlamentarzysta oświadczał, jak mam urządzić stosunki u siebie w Państwie Polskiem, Nie chcę polemizować, wystarczy, mnie się zdaje, odpowiedź p. prezesa Klubu Parlamentarnego Radziwiłła, Ale nie o to chodzi, chodzi mi o coś jeszcze innego. Mianowicie p. poseł Daszyński, już, niestety, jako przewodniczący, w czasie okrzyku p. posła Walewskiego, który brzmiał dosłownie ze stenogramu: „Niech Pan, Panie Pośle Daszyński nie wprowadza bojówek”, to p. Marszałek oświadczył, co następuje: „Proszę nie wprowadzać do tego uroczystego posiedzenia Sejmu. kiedy przemawia Rząd, proszę nie wprowadzać nikczemności policyjnych raportów”. Nie wiem, czy w tej chwili mnie p. Marszałek pozwoli dyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#Marszałek">Pozwoliłem Panu zabrać głos do sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#PPolakiewicz">Otóż mam zaszczyt sprostować faktycznie, że tego rodzaju oświadczenie przewodniczącego Izby jest jawnym skandalem.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Widzicie Panowie na tym przykładzie, do czego prowadzi wciąganie przewodniczącego obrad bezpośrednio w jakiekolwiek bądź spory lub w jakieś wyrównywanie różnic. Proszę Panów, jeszcze raz powiadam, że nie jest stad miejsce, żebyś my rozpatrywali znaczenie i charakter listu naszego przyjaciela p. Jana Locquin'a do mnie. Nie jest tu miejsce na tłumaczenie przed dr Polakiewiczem listu otwartego 48 posłów najstarszego parlamentu świata, do mnie zaadresowanego. Jestem bezsilny, ponieważ wprowadzono u nas, mojem zdaniem, dobry zwyczaj, że Marszałek nie eksponuje się w Izbie: jeśli się eksponuje, to musi niejako na prywatne konto zrobić. Teraz druga rzecz — okrzyk posła Walewskiego. Zmuszony do tego, chciałbym nie p. pos. Walewskiemu, ale całej publiczności polskiej zwrócić uwagę na to, do czego prowadzą dzisiejsze stosunki. Z gazet dowiaduję się, o jakiejś sztuczce konfidencyjnej, jakobym ja do jakiegoś robotnika, którego nie znam, pisał bilet oraz wzywał go i kogoś jeszcze drugiego do mojej kancelarii. Zdaje mi się, że wspomniano nawet, że w jakimś piśmie codziennem była podobizna tego listu, z którego widać, że to nie jest moje pismo. Tego się używa jako argumentu przeciw Marszałkowi Sejmu. Z najniższych motywów rzucone do prasy podejrzenie wystarcza posłowi, żeby powiedział, że ja organizuję bojówki. Na nic, moi Panowie, mój wysiłek intelektu, bo dzień przedtem w dostępny dla p. posła Walewskiego sposób wykazywałem, że głupotą i nonsensem są bojówki dla Sejmu, któremu wystarcza wykonywanie swych podstawowych Konstytucją i tradycją zabezpieczonych praw. Napróżno przed całym światem zwracałem się z apelem o zachowanie prawa. Nic to nie pomogło. Pierwsza lepsza bujda policyjno-konfidencyjna wystarcza Koledze, który nie ma powodu mnie nie szanować, do tego okrzyku, żebym ja bojówek nie wprowadzał.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#Marszałek">Oto macie Panowie moją prośbę umotywowaną: przestrzegajmy wszyscy razem dobrych obyczajów, nie wciągajcie Panowie przewodniczącego obradom w...</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A słowo „nikczemność”?)</u>
<u xml:id="u-116.3" who="#Marszałek">To nie było do p. posła zwrócone, broń Boże, nie wiedziałem nawet, który z posłów to wołał. Powiedziałem, że jest to nikczemność konfidencyjna, jest nadużycie, tego inaczej nie mogę nazwać, jak tylko nadużyciem. Jeżeli tych dobrych obyczajów nie będziemy wszyscy razem przestrzegali, to zmusicie mię Panowie, że będę musiał brać także udział w dyskusji, że może narażę się na to, że nawet będę stronniczym.</u>
<u xml:id="u-116.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Już jest p. Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-116.5" who="#Marszałek">Jednem słowem to zaufanie, to minimum zaufania, które trzeba mieć do Marszałka Sejmu, zostanie podkopane.</u>
<u xml:id="u-116.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tego zaufanie nie mamy.)</u>
<u xml:id="u-116.7" who="#Marszałek">Teraz może p. Poseł zrozumie moje postępowanie.</u>
<u xml:id="u-116.8" who="#Marszałek">Do faktycznego sprostowania, nie dłuższego, jak 5 minut, głos ma p. Krzciuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#PKrzciuk">Wysoki Sejmie! W przemówieniu swojem p. Minister Spraw Wewnętrznych, powołując się na meldunek policji, zarzucił mi, że na wiecu w Radgoszczy w czerwcu b. r. podburzałem chłopów do rzucania się na policjantów. Oświadczam, że przemawiając na wiecu w Radgoszczy o nadużyciach policji przy wyborach, zaznaczyłem, że gdy w Polsce zapanowało bezprawie, to w Anglii prawo było jeszcze przed kilkudziesięciu laty tak szanowane, że gdyby egzekutor nawet przy pomocy policjanta przyszedł ściągać podatek, nie oparty na prawie, płatnik byłby uprawniony do odmówienia płacenia, a nawet do stawienia oporu i z tego powodu sąd angielski nie pociągnąłby go do odpowiedzialności. Wobec tego zarzutu p. Ministra Spraw Wewnętrznych muszę wyrazić ubolewanie, że p. Minister daje wiarę raportom policyjnym które często oparte są na bałamutnych doniesieniach t. zw. konfidentów. Zaznaczam, że sprawa jest przedmiotem dochodzenia sądowego, przed którego ukończeniem p. Minister powinienby zachować większą rezerwę.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kwapiński do sprostowania. Ma Pan tylko 5 minut czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#PKwapiński">Proszę Panów, Pan Minister Spraw Wewnętrznych w swych wynurzeniach, jakie miał złożone tu przez różnych konfidentów, powołał się na raport o zgromadzeniu, które miałem w Ciężkowicach, stwierdzam, że nieprawdą jest, co zakomunikowano panu Ministrowi, to jest bujna fantazja konfidentów policji i nic więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#Marszałek">Lista mówców jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#komentarz">(Protesty i różne okrzyki na ławach komunistów. Głos: Myśmy wczoraj nie mówili i dziś.)</u>
<u xml:id="u-120.2" who="#Marszałek">Ja Pana nie mam zapisanego na liście mówców.</u>
<u xml:id="u-120.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-120.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-120.5" who="#Marszałek">Czy w sprawie głosowania?</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#PPolakiewicz">Panie Marszałku, ja przedtem, przed głosowaniem, z tego miejsca, prosiłem uprzejmie Pana Marszałka, aby wobec oświadczenia Rządu w myśl dotychczasowego zwyczaju był łaskaw otworzyć dyskusję. Pan Marszałek był łaskaw mi oświadczyć na to, że załatwi tę sprawę głosowaniem. Panie Marszałku, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że ani zwyczaje regulaminowe, ani sam regulamin nigdy nie był dotychczas głosowany. Pan Marszałek w ciągu dzisiejszej dyskusji budżetowej był łaskaw już raz stwierdzić, że po oświadczeniu Rządu mamy prawo zapisywać się do głosu. Proszę Pana Marszałka, ażeby w interesie tej Izby i regulaminu, który obowiązuje nas wszystkich, a którego niestety przegłosować nie można, był łaskaw zapisanym po p. Ministrze Spraw Zagranicznych naszym posłom udzielić głosu. Nad tem głosować nie można.</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#Marszałek">Przepraszam, to nie należy do głosowania, ale wyjaśnię.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#Marszałek">Już powiedziałem, że po wyczerpaniu dyskusji pan Minister Spraw Zagranicznych zapisał się do sprostowania faktycznego.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan Minister jest tutaj.)</u>
<u xml:id="u-122.3" who="#Marszałek">Proszę mi nie przerywać. Po nim przemawiał do sprostowania faktycznego p. Trąmpczyński, a po nim cały szereg mówców już z tamtej listy, między innemi i p. Poseł, ale nie pozwolę, ażeby za pomocą niezgłoszenia wniosku o obalenie poprzedniego głosowania, to poprzednie głosowanie było obalone. Nie rozumiem do czego Pan dąży. Powiedziałem, że jeżeli Pan chce, ażeby nad oświadczeniem p. Ministra Spraw Zagranicznych osobną debatę przeprowadzić, gotów jestem to zrobić, ale proszę pozwolić mi zakończyć jedną debatę. Przecież, Panowie, jest już godzina jedenasta. Przecież Panowie zabierali głos, kto chciał i nie chciał. Znajdujemy się w formalnym akcie zarządzonego przezemnie głosowania. Przystępujemy do głosowania. Zarządzam głosowanie kartkami. Kto jest...</u>
<u xml:id="u-122.4" who="#komentarz">(Głos: Pan Minister chce zabrać głos.)</u>
<u xml:id="u-122.5" who="#Marszałek">W czasie głosowania nikt nie ma prawa mówić. Kto jest za votum nieufności, brzmiącem tak: „Sejm, nie mając zaufania do obecnego Rządu, żąda na podstawie art. 58 Konstytucji jego ustąpienia”. Ten wniosek będzie głosowany. Kto jest za tym wnioskiem, raczy oddać kartkę z napisem „tak”. Kto jest przeciw wnioskowi, raczy oddać kartkę z napisem „nie”. Proszę na kartkach napisać nazwisko i „tak” albo „nie”. Proszę p. p. Sekretarzy, ażeby zbierali kartki.</u>
<u xml:id="u-122.6" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-122.7" who="#Marszałek">Zamykam głosowanie i odraczam posiedzenie na 5 minut.</u>
<u xml:id="u-122.8" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-122.9" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: głosowało panów posłów 369. Za wnioskiem, żądającym na podstawie art. 58 Konstytucji ustąpienia Rządu, głosowało panów posłów 243, przeciw głosowało 119, nieważnych głosów oddano 7. Wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-122.10" who="#komentarz">(Wynik imiennego głosowania na str. 113,)</u>
<u xml:id="u-122.11" who="#Marszałek">(Ministrowie wychodzą z sali. Wrzawa na ławach komunistycznych. Głos: Precz z rządem faszystowskim.) Przywołuję do porządku pp. Rosiaka, Gawrylika i Kieruzalskiego.</u>
<u xml:id="u-122.12" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach komunistycznych trwa. P. Polakiewicz: Uznanie z właściwej strony.)</u>
<u xml:id="u-122.13" who="#Marszałek">Przywołuję p. Rosiaka, Gawrylika i Kieruzalskiego po raz drugi do porządku.</u>
<u xml:id="u-122.14" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach komunistycznych trwa. P. Polakiewicz: Czy widzicie, jak to głowy podnoszą!)</u>
<u xml:id="u-122.15" who="#Marszałek">Przywołuję p. Rosiaka i Kieruzalskiego do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
<u xml:id="u-122.16" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach komunistycznych trwa. W ręku jednego z posłów komunistycznych ukazuje się czerwona płachta z napisem w obcym języku. Wrzawa w całej Izbie. Jeden z posłów komunistycznych z tą płachtą w ręku wskakuje na ławę.)</u>
<u xml:id="u-122.17" who="#Marszałek">Pp. posłów Kieruzalskiego, Sypułę i Rosiaka wykluczam na dwa posiedzenia. Proszę o opróżnienie galerii.</u>
<u xml:id="u-122.18" who="#komentarz">(Wykluczeni posłowie opuszczają salę posiedzeń. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-122.19" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój, albowiem będę musiał zamknąć posiedzenie, a o terminie następnego posiedzenia zawiadomić Panów na piśmie.</u>
<u xml:id="u-122.20" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-122.21" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-122.22" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-122.23" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Proszę Panów o spokój, proszę zająć miejsca.</u>
<u xml:id="u-122.24" who="#komentarz">(Przerywanie nadawach B. B.)</u>
<u xml:id="u-122.25" who="#Marszałek">Proszę zająć miejsca. P. Sobolewskiego proszę również o nierozmawianie i zajęcie miejsca.</u>
<u xml:id="u-122.26" who="#komentarz">(P. Sobolewski: Ja ani słowem się nie odezwałem, Panie Marszałku.)</u>
<u xml:id="u-122.27" who="#Marszałek">Proszę Pana o zajęcie miejsca.</u>
<u xml:id="u-122.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech się Pan nie denerwuje, Panie Marszałku. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-122.29" who="#Marszałek">Nie pozwolę obniżać powagi parlamentu. Zamykam posiedzenie, o następnem zawiadomię Panów Posłów w drodze pisemnej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>