text_structure.xml
54.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 5)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarzy zapraszam senatorów Dąbkowskiego i Jaroszewiczową. Protokół i listę mówców prowadzi s. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Protokół 52 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 53 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 16 lipca b. r. zarządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 lipca b. r. o uzupełnieniu przedmiotu obrad Senatu podczas sesji nadzwyczajnej projektem ustawy o środkach finansowych na popieranie gospodarczo uzasadnionego kształtowania cen artykułów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Odpis tego zarządzenia otrzymali Panowie Senatorowie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Usprawiedliwił nieobecność na 52 i 53 posiedzeniu Senatu p. Sejbe.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu na jeden dzień senatorom: Bartlowi, Decykiewiczowi, Macieszynie, Sieroszewskiemu, Kratowskiej, ks. Łobodyczowi i Beczkowiczowi.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#komentarz">(Wszyscy obecni na sali wstają.)</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">W dniu 16 lipca zmarł w Otwocku po ciężkich cierpieniach dyrektor Biura Senatu ś. p. Adam Piasecki.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#Marszałek">Jako słuchacz prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego przerywa w r. 1918 studia, by jako żołnierz bronić granic zagrożonej ze wszystkich stron Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#Marszałek">Powraca na ławę uniwersytecką, dobrze spełniwszy obowiązek żołnierski z Krzyżem Walecznych na piersiach, z ciężko szarpniętym w kampanii zimowej zdrowiem. Ma niezłomną wolę poświęcić się służbie publicznej, czuje, że to jest jego powołaniem, potrzebą jego umysłu. Jest posłem na Sejm w latach 1928–1930. Obok pracy parlamentarnej oddaje się z zapałem publicystyce, badaniu zagadnień ustrojowych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#Marszałek">W pracach nad nową Konstytucją bierze od początku żywy i twórczy udział; walczy o nią słowem i piórem jako znawca prawa publicznego i pierwszorzędny pisarz polityczny. Zagraniczną literaturę naukową informuje stale i gruntownie o polskich pracach ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#Marszałek">Powołany na dyrektora Biura Senatu w r. 1932, pozostaje na tym stanowisku do końca życia. Panowie Senatorowie znają z bliska wartość jego pracy, jego głębokie przywiązanie do naszej instytucji.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Zgasł człowiek niepospolitego umysłu i charakteru, oddany niepodzielnie służbie publicznej.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#Marszałek">Cześć Jego pamięci!</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o środkach finansowych na popieranie gospodarczo uzasadnionego kształtowania cen artykułów rolniczych (druki senackie nr 445 i 446).</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Fudakowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SFudakowski">Wysoki Senacie! Ustawa o środkach finansowych na popieranie gospodarczo uzasadnionego kształtowania cen artykułów rolniczych, którą mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Budżetowej Senatu, wywołała duże zainteresowanie w społeczeństwie nie tylko dzięki wyjątkowym okolicznościom, jakie towarzyszyły jej wniesieniu przez Rząd pod obrady parlamentu, lecz również dzięki jej treści głęboko umotywowanej przez p. Wicepremiera i Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SFudakowski">Jakoż omyłki nie ma. Mamy do czynienia z inicjatywą, której zasięg gospodarczy, a tym samym i znaczenie obejmują całokształt gospodarki narodowej, nagłość zaś jest tylko pozorna, bowiem podstawowe myśli tej ustawy, sięgające założeń programu gospodarczego Państwa, dojrzewały powoli i ugruntowywały się w miarę narastających faktów i doświadczeń. I stało się, jak się w życiu często dzieje, że myśli te i założenia zdawały się oczekiwać nacisku chwili, by zacząć owocować. Tym owocem jest obecna ustawa, a naciskiem chwili była wiadomość o zapowiadanym na rynkach światowych spadku cen na zboże wobec przewidywanego urodzaju i nagromadzonych zapasów.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SFudakowski">Świadomość tego faktu po minionym dziesięcioleciu i kryzysie musiała nieuchronnie skojarzyć się ze świadomością skutków dla całego życia gospodarczego i finansowego Państwa, jakie spadek cen rolniczych wywołał na początku i w czasie trwania kryzysu światowego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SFudakowski">Jako jeden z tych, komu los nakazywał w życiu wypowiadanie się nie tylko w imieniu rolnictwa polskiego, lecz i światowego, odczuwam nieprzepartą chęć powiedzenia: nareszcie mamy do czynienia z ustawą, której nie towarzyszy miano dobrodziejstwa dla rolnictwa i tylko miano pro rolniczej. Nie chcę przez to powiedzieć, że ustawa ta nie dotyczy rolnictwa, boć byłoby to nieprawdą, lecz po prostu, że jest wyrazem przekonania Rządu o decydującym wpływie opłacalnych cen rolniczych na całokształt życia gospodarczego i zdecydowanej jego woli wprowadzenia zasad w czyn i że dlatego ustawa jest ogólnogospodarczą.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SFudakowski">Na brak ustaw pro rolniczych dotychczas nie mogliśmy się uskarżać. Przeciwnie, było ich dużo, lecz wiele z nich w wykonaniu albo nie osiągnęło skutku, albo też rozminęło się z celem i towarzyszyła im opinia, że dotyczą jedynie rolników, którzy w nieustannych wymaganiach są nienasyceni i wymagają ofiary innych warstw społecznych, szczególnie konsumenckich, które każda zwyżka cen rolniczych musi uderzyć do kieszeni. Tkwiło w tych ustawach jak gdyby donum caritatiwum społeczeństwa nierolniczego na rzecz tej części ludności, która wielomilionową masą swoją jak gdyby ciąży na każdym zagadnieniu. A takie dary z biegiem czasu przykrzą się ofiarodawcom.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SFudakowski">Inaczej mówiąc, pewne prawdy dotychczas uznawane jako czysto zawodowo rolnicze, choć wygłaszane były jako ogólnopaństwowe przez kierownictwo zrzeszonego rolnictwa, obecnie uznane zostały przez Rząd przy okazji wniesienia tej ustawy za podstawowe, ogólnopaństwowe.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SFudakowski">Jakież są te prawdy? Dobrze je sobie przypomnieć.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SFudakowski">Więc pierwszą jest ta, że opłacalną ceną dla płodów rolniczych jest taki jej poziom, przy którym każdy rolnik nie tylko może zaspokoić swe elementarne potrzeby, lecz stopniowo je podwyższać, poziom, przy którym rolnik może pokrywać zarówno potrzeby bieżące swego gospodarstwa, jak i konieczne wkłady, związane ze zwiększeniem produkcyjności warsztatu, przy którym wreszcie może obsługiwać i stopniowo umarzać swe zobowiązania.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SFudakowski">Właściwością tego poziomu jest, że przy nim, jak uczy doświadczenie, automatycznie zjawia się ożywienie nie tylko we wszystkich dziedzinach gospodarczych i zanik bezrobocia, lecz, co jest równie ważne, poprawia się sytuacja finansowa i budżetowa Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SFudakowski">Innymi słowami opłacalną jest cena artykułów rolniczych, kiedy jest zharmonizowana z cenami wytworów innych gałęzi produkcji, z realną zapłatą za pracę i za usługi oddawane, z kosztem obsługi kapitału i z poziomem ciężarów publicznych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SFudakowski">Owa harmonia lub dysharmonia cen wyraża się popularnie w zdaniu: nożyce cen rozwierają się lub też zamykają. Otóż przez długi czas starano się przekonać rolnictwo i kraj cały, że ceny rolnicze mogą być opłacalne przy usztywnieniu jednego ramienia nożyc, które reprezentuje to, za co rolnik płaci, i obniżaniu drugiego ramienia, które przedstawia wszystko, co rolnik za swe płody bierze. Rezultatem była rosnąca bieda wsi. To położenie dobitnie ilustrują niektóre dane jeszcze nie ogłoszone, a opracowane świeżo przez p. Dutkiewicza i dotyczące cen żyta i pszenicy w zestawieniu z wartością w złocie za artykuły płacone przez rolnictwo. I tutaj się ujawnia, w jaki sposób ceny płacone przez naszych rolników w porównaniu z cenami płaconymi przez rolników w innych krajach niesłychanie górują.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SFudakowski">Skoro usztywnionego ramienia znacznie obniżyć nie można, harmonia cen może być uzyskana jedynie przez podniesienie cen rolniczych i zbliżenie ich poziomu do usztywnionego ramienia cen i świadczeń, płaconych przez rolnika. Uznanie tej prawdy staje się tym cenniejsze, że do niedawna szerzona była w kraju opinia, że rolnictwo polskie musi przez długie lata pogodzić się z poziomem cen, które mu pozwolą zaledwie na wegetowanie.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SFudakowski">Drugą prawdą jest stwierdzenie, że Polska musi wzmóc swą produkcję rolniczą przy cenach opłacalnych. Prawda ta jest tym cenniejsza, że, jak o tym świadczą urzędowe dane statystyczne, produkcja czterech zbóż, tj. pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa, wprawdzie lekko wzrosła, bo o 3% w absolutnych cyfrach w stosunku do zbiorów z 1927 r., lecz wobec przyrostu ludności, która w tym okresie wzrosła o 11%, względnie spadła. W ostatnich zaś 4 latach stale spadała nawet w cyfrach bezwzględnych, bowiem gdy w latach 1933/34 wyniosła 13.366.199 ton, w r. 1937 wyniosła 11.270.300 ton.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SFudakowski">W przemówieniu, wygłoszonym w Sejmie z okazji debaty nad tą ustawą, p. Minister Rolnictwa zaprzeczył temu, jakoby nasza produkcja zbożowa zmalała, chociaż przyznał, że taki właśnie obraz dają cyfry oficjalnej statystyki. Statystyka, mówił p. Minister, popełnia błędy, o czym świadczy rzeczywistość, która dowodzi, że produkcja zbożowa wzrosła. Wniosek ten, zdaniem p. Ministra, wyłania się z następujących danych: według statystyki liczba pogłowia bydlęcego w dziesięcioleciu wzrosła o 15%, świńskiego o 60%, a owczego o 40%, pogłowie to żyje i mnoży się, a więc je. Jakżeż mogłoby mnożyć się i jeść, gdyby odpowiednio nie przyrastały środki potrzebne do jego wyżywienia? A więc produkcja zbożowa nie zmalała, lecz wzrosła.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#SFudakowski">Z tym poglądem p. Ministra trudno jest się zgodzić. Jeżeli nasza statystyka oficjalna jest niedokładna i dlatego wierzyć jej nie można, to nie ma dobrej racji, by ją za dobrą uważać, gdy oblicza pogłowie zwierzęce, a za złą, gdy oblicza produkcję zbożową. A przecież na podstawie jej danych p. Minister stwierdza wzrost pogłowia zwierzęcego.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SFudakowski">Ale nawet gdybyśmy ten punkt widzenia przyjęli, należało by go uzupełnić jednoczesnym przyrostem ludności, która też mnoży się i spożywa, co jeszcze bardziej świadczyć powinno o przyroście produkcji zbożowej.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#SFudakowski">Tylko, że gdybyśmy już mieli stosować taką metodę optyczną obok statystycznej, musimy objąć wzrokiem całą rzeczywistość wiejską, a wówczas ujrzymy wzrost niedojadania przez ludność rolniczą, zwiększoną liczbę dzieci dokarmianych w wiejskich szkołach, niepokojące karlenie młodego pokolenia skutkiem złego odżywiania, co pociąga za sobą spadek liczby poborowych wiejskiego pochodzenia, zdolnych do służby wojskowej, ujrzymy wielkie połacie kraju, w których przednówek bez chleba coraz wcześniej się zaczyna, i wygląd tego przyrastającego pogłowia zwierzęcego, gdy po przebytej zimie wczesną wiosną wychodzi na gołe jeszcze pastwisko. I jak też wytłumaczyć ten wygląd i te braki inaczej, jak tym, że ta sama ilość zboża starczyć musi na przeżywienie wzrastającej liczby ludzi i inwentarza? A w takim razie metoda optyczna raczej potwierdza i uzupełnia dane i wywody metody statystycznej.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#SFudakowski">Przyrost naszej produkcji rolniczej, a tym samym zbożowej, jest koniecznością jeszcze i dlatego, że obok potrzeb ludności zjawiają się potrzeby Państwa i jego obronności, która z całą pewnością na zapasy żywnościowe liczyć musi na wypadek wojny.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#SFudakowski">Lecz jak można liczyć na ten przyrost, gdy z powodu niskich cen i niezharmonizowania ich z ogółem cen produkcja staje się nieopłacalną? Przecież z nakazu administracyjnego nie można produkować i to jeszcze ze stratą.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#SFudakowski">Z tej niezdrowej atmosfery kryzysowej zrodził się paradoksalny pogląd, który jest szkodliwym nonsensem. Wyraża go często powtarzane zdanie o klęsce urodzaju, uzasadnione chyba tym, że w braku innych sposobów, tylko zmniejszona ilość płodów rolnych może zapewnić ich cenę opłacalną. I trzeba naprawdę wielkiego sfałszowania pojęć, żeby zaprzeczyć odwiecznej prawdzie, która głosi, że obfitość dóbr jest łaską i dobrobytem, a brak ich klęską i nędzą.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#SFudakowski">Przedłożona nam ustawa w założeniu swym temu fałszowi walkę wytacza, dążąc do pomnożenia dóbr i do zapewnienia im opłacalności. Ale właśnie to dążenie do pomnożenia produkcji rolnej sprawia, że liczyć się musimy z posiadaniem nadwyżek, które sprzedać trzeba na rynkach światowych. Otóż ta okoliczność niezmiernie utrudnia walkę o poziom cen rolniczych, szczególniej w chwilach, gdy ceny na tych rynkach spadają.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#SFudakowski">Lecz równie ważnym, jak poziom cen rolniczych, jest utrzymanie ich stałości i równomierności w trakcie roku. Wiemy wszyscy, że największą klęską gospodarczą jest wysoka cena na produkt, którego już nie ma, a takim bywa położenie, gdy śpichrze i komory rolnika są puste, cena zaś wzrasta, bo wtedy cóż przyjdzie rolnikowi z tego, że cena na żyto wzrosła, kiedy go już nie posiada?</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#SFudakowski">Im większy jest spadek cen światowych, t>m większych środków wymaga walka, której sprostać nie może normalna dotacja skarbowa. Stąd konieczność stwarzania nowych źródeł finansowych, które by podtrzymując stan obecny, przeciwdziałały spadkowi cen. I takie właśnie środki ustawa ma na widoku, proponując obłożenie mąki i kaszy przeznaczonych na sprzedaż zmiennymi stawkami tak długo, dopóki cena żyta nie osiągnie poziomu 20 złotych za 1q. żyta. Cena ta, trzeba dodać, jest niższa od tej, przy której kształtowała się obecna cena chleba.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#SFudakowski">Na wiadomość o takim zamierzeniu Rządu i o takiej treści ustawy odezwały się głosy na alarm, piętnujące antyspołeczny charakter ustawy, bo rzekomo godzi ona w interesy warstw pracujących. Więc kiedy chodzi o utrzymanie dotychczasowego poziomu cen dzięki pobieraniu opłat, czyli bez ofiar ze strony konsumenta, to mamy do czynienia z działaniem antyspołecznym. A gdyby te ceny spadły do poziomu 10–11 zł za metr żyta, co nie jest teorią, czyżby miały być uznane za dodatnie społecznie, pomimo że przy nich całe życie gospodarcze doznałoby wstrząsu i wzrosłaby ilość bezrobotnych? Z takim stanowiskiem trudno było by się zgodzić, a jeszcze trudniej uznać je za społecznic korzystne.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#SFudakowski">Przy tym trzeba prawdę powiedzieć: nie dojdziemy do ładu w Polsce, jeżeli wskazaniem postępowania gospodarczo-społecznego będzie egoistyczny interes jakiejkolwiek klasy czy grupy, czy nią będzie świat rolniczy, przemysłowy, kupiecki, czy t. zw. świat pracy. Kanonem postępowania i jego celem musi być interes Narodu Polskiego i jego Państwa, na który składają się zharmonizowane interesy wszystkich jego grup.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#SFudakowski">W Polsce biednej, zniszczonej przez wojnę, pozbawionej kapitałów, obarczonej wielkim zadaniem państwowym, jakie gdzie indziej dźwigało kilka z rzędu pokoleń, świat pracy uzyskał ustawodawstwo, które nie wszystkie zamożne i postępowe państwa zachodu zastosowały u siebie. Ale chłopa polskiego nikt nie zabezpieczył przed wypadkiem, śmiercią lub starością, nikt nie zatroszczył się o długość jego dnia pracy, ani też nikt nie zabezpieczył trwałości jego dochodu i posiadania.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#SFudakowski">Kiedy budżet rodziny robotniczej w związku z bezrobociem stał się od wielu lat przedmiotem pogłębionych studiów i analiz na gruncie krajowym i zagranicznym i tam jest stale broniony — i słusznie — budżetem rodziny rolniczej, i to najdrobniejszej, zainteresowano się względnie niedawno, a na gruncie międzynawowym nie dalej jak półtora roku temu i to na żądanie polskie, lecz o obronie jego mało kto myśli poza ośrodkami rolniczymi, bo nie jest objęty oficjalnym mianem świata pracy.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#SFudakowski">Otóż o doniosłości zamierzeń przedłożonej ustawy — zamierzeń, bo o jej działaniu pomówimy w przyszłości — stanowi właśnie i nareszcie to, że pragną one skutecznie brać w obronę fundament budowy gospodarczej Państwa — rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#SFudakowski">Zresztą warto jest przypomnieć, że interes konsumenta związany jest z ceną chleba. Cena ta zaś nie zmienia się w stosunku prostym do ceny zboża. Wielka rozpiętość pomiędzy ceną zboża i chleba jest zjawiskiem nie tylko polskim, ale i światowym i wszędzie stanowi przedmiot ścisłych badań celem jej zmniejszenia. Wystarczy tymczasem stwierdzić, że:</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#SFudakowski">1) im wyższym jest poziom życia robotnika, tym niniejszą rolę odgrywa w nim chleb i jego cena,</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#SFudakowski">2) najgłębszy spadek cen żyta, sięgający 60% w ostatnim dziesięcioleciu, pociągnął za sobą spadek cen chleba około 25%–30%, z czego wynika, że nie ludność miejska korzysta z niedoboru rolnika, lecz ktoś inny.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#SFudakowski">Ale na pewno ludność ta korzysta narówni z innymi w epoce rozwoju rolnictwa, gdy ceny są opłacalne, jak korzysta z tego rozwoju każdy obywatel w epoce rozkwitu i dobrobytu kraju.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#SFudakowski">Wreszcie odzywały się głosy przeciwko zamierzeniom ustawy zużycia sum, uzyskanych ze specjalnych opłat, na podtrzymywanie w pierwszym rzędzie cen artykułów roślinnych, wychodząc z założenia, że mniejsza własność zainteresowana jest głównie w cenie artykułów hodowlanych. W opinii tej mieści się nieporozumienie i błąd.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#SFudakowski">Nieporozumienie wypływa stąd, że niektórzy zapominają o przyczynie, która w ogóle wywołała wniesienie ustawy do parlamentu, a nią jest zapowiedź głębokiego spadku cen zbożowych po żniwach, bez mała natychmiast, dlatego zupełnie naturalnym jest, że ustawa spieszy z pomocą na zagrożone miejsce w rolnictwie i w kraju, i że, jak czyni straż ogniowa na wiadomość o pożarze, biegnie tam, gdzie się pali, a nie w odwrotnym kierunku.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#SFudakowski">Nieporozumieniem jest również obawa, jakoby Rząd chciał lekceważyć produkcję zwierzęcą, boć przecie na jej poparcie przeznacza w budżecie 12,5 miliona złotych, które nota bene pochodzą ze specjalnych dodatków do podatków, uchwalonych podczas kryzysu celem podtrzymania cen zboża.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#SFudakowski">Błąd zaś polega na tym, że jedni przez nieznajomość rzeczy, drudzy zupełnie świadomie, lecz dla celów ubocznie z rolnictwem związanych starają się ugruntować przekonanie, że mniejsza własność nie jest zainteresowana w opłacalnej cenie czterech zbóż. Otóż wbrew tym twierdzeniom pamiętać trzeba, że 46% zboża rzuconego na rynek wewnętrzny pochodzi z produkcji włościańskiej. I tego starczy, by odpowiedzieć na pytanie, czy obojętna jest wsi polskiej cena zbóż przez nią wytwarzanych. Poza tym nikomu, znającemu stosunki wiejskie i nieuprzedzonemu, na myśl nie przyjdzie zaprzeczać, że hodowla, szczególniej świń, jako bardziej pracochłonna, stanowi istotny przedmiot produkcji włościańskiej. Lecz z tego nie wynika, że gospodarstwo włościańskie do tego stopnia pochłonięte jest hodowlą i ceną jej płodów, że opłacalne ceny zboża nic go nie obchodzą. Zresztą, kto nie wierzy, niech pojedzie na wieś i niech o to zapyta prawdziwych gospodarzy.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#SFudakowski">Bo warsztat rolny bez względu na jego wielkość i charakter jego produkcji jest zawsze całością harmonijną, gdzie każda gałąź produkcji jest organicznie związana z resztą, a więc roślinna z hodowlaną i wszelka sztuczna jednostronność doprowadza do nadprodukcji, która narusza ową harmonię i zmusza rolnika z powrotem do takiej organizacji warsztatu, jakiej wymagają jego warunki ekonomiczne i przyrodnicze.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#SFudakowski">Dla tych jednak, którzy bardziej są wrażliwi na głos autorytetów niż na głos rzeczywistości, pozwolę sobie przytoczyć zdanie w tym przedmiocie powszechnie znanego w świecie rolniczym autorytetu, twórcy i kierownika potężnych związków chłopskich w Szwajcarii, mego czcigodnego kolegi z Prezydium Międzynarodowej Konferencji Rolniczej i przyjaciela, prof. Laura. Wszystkim chyba wiadomo, jak dalece kierunek szwajcarskiego rolnictwa jest hodowlany. Otóż, układając wskazania programowe dla rolnictwa europejskiego w trakcie znanej depresji kryzysowej, prof. Laur takie dał wskazanie w 1935 r.: „w pierwszym rzędzie nad innymi zagadnieniami rolniczymi góruje zagadnienie pszenicy, jako zboża, którego uprawa jest najbardziej rozpowszechniona,... z tego powodu jedynie przez podniesienie cen tego zboża może się poprawić położenie rolnictwa”. Wypowiedzenie tego postulatu w niczym nie przeszkodziło prof. Laurowi stawać w zaciętej obronie cen artykułów produkcji zwierzęcej. Ostatnio przed dwoma tygodniami na zjeździe Międzynarodowej Konferencji Rolniczej to zdanie potwierdził.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#SFudakowski">Takie są ogólne założenia i cele przedłożonej nam ustawy, wyrażone w głównej mierze w jej art. 1.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#SFudakowski">Czy wyczerpują one i załatwiają w całokształcie dezyderaty rolnictwa polskiego zarówno w zlikwidowaniu klęsk kryzysowych, jak i w zapewnieniu rozwoju produkcji w przyszłości? Na pewno nie, bo ustawa ta na boku pozostawia szereg spraw nierozstrzygniętych, wysuwanych zarówno przez przedstawicielstwa zrzeszonego rolnictwa jak i przez parlamentarne koło rolników posłów i senatorów, jak np. zagadnienia oddłużeniowe. Lecz sprawy te niewątpliwie znajdą swe rozsądne rozwiązanie na innym miejscu w życzliwym współdziałaniu p. Ministra Skarbu z przedstawicielami rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#SFudakowski">Natomiast stwierdzić należy, że założenia programowe zawarte w ustawie stanowią niezwykle ważne świadectwo o zamierzeniach Rządu i zdają się dawać rękojmię skutecznego działania na rzecz całości gospodarstwa narodowego, a tym samym i rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#SFudakowski">W związku z realizacją tych założeń ustawa dąży do stworzenia narzędzia, które by w oparciu o fundusze, zebrane z opłat wyznaczonych na mąkę i kaszę, pozwoliło Rządowi przeciwdziałać skutecznie spadkowi cen zboża z chwilą, gdy cena żyta spadnie poniżej 20 zł za metr żyta. Opłaty te pobierane będą od osób fizycznych i prawnych, które trudnią się przemiałem zboża. Wolni od nich będą sami producenci rolni w zakresie ich potrzeb, jak również eksport ziarna i kaszy za granicę.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#SFudakowski">Ustawa upoważnia w tym celu Rząd do nakładania opłat do wysokości 3 zł od 100 kg mąki i kaszy, przy czym, czyniąc zadość życzeniu Komisji Budżetowej, p. Minister Skarbu zadeklarował, że w praktyce stosować będzie opłatę w wysokości 3 zł, gdy cena żyta będzie się kształtowała poniżej 18 zł, a zmniejszone stawki zastosuje, gdy cena żyta przekroczy 18 zł i nie dosięgnie 20 zł za 1 metr.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#SFudakowski">Do sumy opłat tą drogą osiągniętych Skarb obowiązany będzie dopłacać w pewnych terminach kwoty równe połowie sum, osiągniętych z opłat.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#SFudakowski">Wreszcie celem dopomożenia Rządowi w celowym zużyciu nagromadzonych funduszów utworzone będzie ciało doradcze, złożone w połowie z przedstawicieli rolnictwa, w połowie zaś z przedstawicieli innych grup społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#SFudakowski">Narzędzie tą ustawę stworzone nastręczać może w działaniu wiele wątpliwości natury praktycznej, lecz nad nimi górować winny i górują cele, jakie ustawa nakreśla, i wola Rządu, który je realizować pragnie, deklarując, że w miarę ujawnionych braków o zmianę lub naprawę tego narzędzia zwróci się do ciał ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#SFudakowski">Wysoki Senacie! Z uwagi na ogólnogospodarczą doniosłość przedłożonej ustawy i na związek, jaki usiłuje utrzymać pomiędzy opłacalnością cen rolniczych a interesami gospodarczymi całego kraju, w imieniu Komisji Budżetowej wnoszę: Wysoki Senat raczy uchwalić ustawę (druk sejmowy nr 883) w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę nad sprawozdaniem referenta.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Wysoki Senacie! Zarówno Rząd, przedkładając projekt omawianej dziś ustawy, jak też i Izby ustawodawcze, poświęcające od szeregu dni tyle konferencji, rozważań i wytężonej pracy temu tematowi, mają jednolity pogląd, że przetworzenie powszechnie aprobowanej idei: niedopuszczenia do znacznego załamania cen zbożowych — na zarządzenia i normy prawne skuteczne i mające posiadać walor praktyczny jest niezwykle trudne i skomplikowane.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Można nawet twierdzić i udowadniać, że bez wniknięcia w logiczne powiązania między długim i różnorodnym szeregiem faktów ekonomicznych, faktów, przejawiających się często na rynku polskim w sposób odmienny i niezwykły, nie można by się decydować na inny krok, jak tylko na odrzucenie tego projektu. Nie było by bowiem zadaniem trudnym nagromadzenie przeciwko tej zasadzie warunkowego obciążenia opłatą konsumcyjną artykułów pierwszej potrzeby, jakimi są mąka i kasza, celem automatycznego narastania funduszu interwencyjnego, ilekroć tylko cena zboża na rynku wewnętrznym spadnie poniżej bardzo umiarkowanego poziomu — szeregu ważkich zarzutów.' Od wielu stuleci — bodaj od czasów Wilhelma Zdobywcy w Anglii — aż do czasów najnowszych, zagadnienie tego podatku konsumcyjnego w różnorodnych formach nie schodzi z porządku dyskusji, a krytyka ustaliła szereg doktrynalnych zarzutów o wielkim ciężarze gatunkowym.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Jeżeli zaś do tych znanych zarzutów zasadniczych doda się wątpliwości i zarzuty natury praktycznej, to rzeczywiście można się decydować na przełamanie w sobie tych wszystkich obiekcyj tylko w imię innych, bardzo ważnych faktów i założeń.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">I Parlament i Rząd zdają sobie bowiem jak najdokładniej sprawę z tego, że brak powszechności świadczenia w tej ustawie, a mianowicie wyłączenie zawarte w art. 2 ust. 1, mówiące, że „opłacie nie podlegają mąka i kasza przeznaczone do spożycia we własnym gospodarstwie producenta lub pracownika rolnego”, stworzy nie tylko duże trudności dla władz wykonawczych, ale wymagać będzie zastosowania tych skutecznych i sprawnych rygorów, by niezgodne z intencją ustawodawcy uchylenie się od opłaty nie mogło pozostać bez szybkiej sankcji karnej. A dalej, z całym dialektycznym powodzeniem ustalić można długi szereg obaw i wątpliwości już w samym sformułowaniu takich zapytań, jak np.: Czy jest już ustalone z niezbędną dokładnością, że rozporządzamy w nadchodzącym roku znaczniejszymi nadwyżkami w zakresie produkcji zbożowej? Czy pozorna trwałość tych nadwyżek w szeregu ostatnich lat nie jest raczej spowodowana niedojadaniem, „podkonsumcją” a nie „nadprodukcją” w Polsce? Czy w tych warunkach należy już obecnie uciekać się do nowych środków, dość trudnych w wykonaniu i może jednostronnie prorolniczych w pomyśle? Czy cen zboża nie należało by raczej utrzymywać na odpowiednim poziomie przez podwyższanie zwrotów ceł ponad normy okresu kryzysowego, choćby z chwilowym załamaniem równowagi budżetu, albo przez uruchomienie środków interwencyjnych i zakupów zboża dla rezerwy państwowej, przez uruchomienie transakcyj terminowych z wyznaczaniem wyższego poziomu cen w miesiącach dalszych, przez ustawowe ustalanie cen żyta na poziomie opłacalnym, albo nawet przez natychmiastowe przejęcie całej nadwyżki zbożowej, zaraz po żniwach, jako zapłatę za podatki państwowe i samorządowe?</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">A gdyby nawet miało się okazać, że sugerowane metody musiałyby pozostać nieskuteczne w warunkach polskich, tak właśnie jak to wyjaśnialiśmy sobie w czasie obrad komisyjnych i dyskusji, to i wówczas należało by postawić pytanie: czy Rząd ma pewność, że na drodze projektowanej zdoła utrzymać ceny zbóż na poziomie opłacalnym? Czyż bowiem nie stwierdzaliśmy i w obcej i w naszej polskiej historii, że prawa, próbujące ustalać sztywną i ponad gospodarczą cenę przedmiotów i usług, o ile w grę nie wchodził monopol państwowy — zawodziły dość często? I wreszcie z formalno-prawnego punktu widzenia można by zapytać, czy ta ustawa harmonizuje z tendencjami Rządu i Parlamentu, wypowiadającymi się już nieraz przeciwko istnieniu, a tym bardziej tworzeniu nowych funduszów pozabudżetowych?</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Sądzę, że trzeba uczciwie i jasno wyznać, że tych wątpliwości nikt nie jest w stanie w chwili obecnej rozproszyć doszczętnie. Przypuszczać raczej należy, że życie praktyczne zmusi nas w przyszłości do niejednej korektury i do silniejszego uwzględnienia w rachunku tej lub owej już obecnie dostrzeganej trudności. Na dziś możemy przeciwko tym wątpliwościom jedno tylko stwierdzić na pewno: przetworzenie jakiejkolwiek innej zasady lub innego pomysłu na formę praktycznego i skutecznego działania budzi jeszcze więcej zastrzeżeń i wątpliwości, nie mówiąc już o tym, że niektóre pozornie proste zalecenia wypróbowaliśmy już sami w latach „wielkiego kryzysu” z jak najgorszym rezultatem i dla Skarbu Państwa, i dla rolnictwa, i dla całości gospodarstwa narodowego, i dla pracowników żyjących z pracy zarobkowej.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Oczywiście, iż politycznie było by drogą najłatwiejszą, wywołującą najmniej zastrzeżeń, krytyki, dyskusji i kłopotów na dziś, zatrzymanie się na programie działania wąskim, doraźnym, a opartym o te metody, które spośród wielu eksperymentów dość dobrze zdały swój życiowy egzamin w przeszłości. Ten program został zresztą terminowo wypełniony przez Rząd we własnym zakresie działania. Kredyty rejestrowe i zastawowe zostały uruchomione i rozszerzone. W razie niezbędnej konieczności mogłyby być może cyfrowo jeszcze zwiększone. Wywóz pewnej ilości zbóż w transakcjach wiązanych, na tzw. rynki clearingowe jest zapewniony. Rezerwa zbożowa wewnętrzna będzie odnowiona i rozszerzona. Instytucje państwowe na swe własne potrzeby poczynią zakupy po żniwach. Terminy płatności rolniczych będą dostosowane do sytuacji. Zwroty ceł zostały przywrócone od 1 sierpnia, ściśle zgodnie z wnioskami resortu rolniczego i w granicach usprawiedliwionych różnicą między obecną koniunkturą a kryzysem, który panował w latach 1935 i 1936.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Te zarządzenia łącznie z konsekwencjami spłaty długów rolniczych papierami wartościowymi reprezentować będą w budżecie państwowym sumę dodatkową kilkudziesięciu milionów złotych, sumę niepreliminowaną, w budżecie związanym z inwestycjami, których komprymować z żadnego punktu widzenia ani w roku obecnym, ani w roku przyszłym nie można, a w szczególności dla szefa resortu skarbowego.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Z formalnie politycznego punktu widzenia można było zamknąć się dość bezpiecznie poza normami tych zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Tymczasem ostatnie dwa lata znacznie pomyślniejszej koniunktury, która doprowadziła do dodatkowego zatrudnienia zwyż 600 tysięcy ludzi, która z topieli deficytów kryzysu wydobyła w zeznaniach do podatku dochodowego v/prawdzie niewygórowaną, ale za to szeroko społecznie ustaloną rentowność w pracy gospodarczej, rolniczej i przemysłowej, która zezwoliła na inwestycje i modernizację naszego przemysłu, która usunęła groźbę ustawicznych redukcji płacy i redukcji pracy przed rzeszami pracowników państwowych, samorządowych i prywatnych, która nieco uzdrowiła rynek pieniężny i lokacyjny, uświadomiły nam silniej niż poprzednio pewne zjawiska gospodarcze nowe fakty i nowe prawdy, które wymagały, by nad nimi nie przejść obecnie do porządku bez wywołania publicznej dyskusji i publicznego ustalenia pewnych obowiązujących na przyszłość założeń programowych.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Koniunktura i kryzys w bogatych społeczeństwach świata — to dylemat rozgrywający się w warstwie tłuszczowej ich bytu. Wówczas tylko rezerwy ich wzrastają lub topnieją nieco, a jeszcze częściej przenoszą się te zapasy „sadła” tylko z jednego miejsca do drugiego. Koniunktura i kryzys dla nas, dla narodu na dorobku, dla narodu, który samorzutnie redukuje swą konsumcję artykułów pierwszej potrzeby, by w przyszłości żyć w nieco znośniejszych i pewniejszych warunkach, to kwestia życia lub zguby. Stąd płyną dwa wnioski:</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">1) sytuacja i równowaga na naszym rynku wewnętrznym jest dla nas sprawą najważniejszą i zasadniczą;</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">2) w granicach ekonomicznych możliwości musimy mobilizować się dla odparcia wpływów zewnętrznych, rujnujących naszą koniunkturę wewnętrzną.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Sytuacja gospodarcza rolników — warstwy posiadającej obecnie jeszcze taką silną przewagę liczebną w Polsce — wywiera faktycznie i psychologicznie niezwykle silny wpływ na całokształt koniunktury polskiej. Gdy na kształtowanie się cen produktów agrarnych i dochodowości rolnictwa wywierają swój wpływ tylko stosunki gospodarcze wewnętrzne, jak to miało miejsce właśnie w r. 1937/38, to wówczas układa się na polskim poziomie pewna równowaga całości gospodarstwa narodowego. Wówczas z bardzo niskiego poziomu dźwigamy się proporcjonalnie silniej niż inne narody i państwa. W tych właśnie latach ostatnich zwarły się nożyce cen w stosunku do okresu przedwojennego. Wieś poczęła konsumować wytwory przemysłowe. Ożył przemysł i handel, ożyły banki i spółdzielnie, podniósł się z nieznanej w mieście niziny bytu chłop, począł płacić swe zobowiązania ziemianin, wzrastało zatrudnienie, wyrównywały się budżety państwa i samorządów, rozwinęły się inwestycje przemysłowe, miejskie i państwowe, dziesiątki martwych zagadnień, jak oświata, motoryzacja, urbanizacja, wzrost konsumcji, rozwój komunikacji nabrały wyrazu życia.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Co ważniejsze, gdy — bez ingerencji państwa i bez rujnującego wpływu z zewnątrz — ustaliła się wewnętrzna równowaga cen agrarnych, tj. gdy ustaliły się wyższe od kryzysowych ceny zboża i innych produktów roślinnych i hodowlanych, poczęło wzrastać spożycie chleba, mąki i kaszy nie tylko w mieście, ale i na wsi. Głodową podaż zbóż hamują w Polsce nie ceny najniższe, ale ceny, które obok wartości kalorii słońca i walorów przyrody — honorują jeszcze skromnie pracę człowieka.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Dziś znajdujemy się w sytuacji takiej: gdybyśmy pozostawili automatyzmowi kształtowanie się cen zbożowych w kraju na zasadzie konkurencji z nadwyżkami światowymi, wyprodukowanymi w innych warunkach gospodarczych, to rynek rolniczy uległby spustoszeniu, a ceny wewnętrzne żyta zepchnięte by zostały mniej więcej do 11–12 zł za q., pszenicy 13–14 zł za q, pomimo, iż po paru miesiącach mogło by się okazać, iż t. zw. nadwyżka była minimalna, a ruch cen nieusprawiedliwiony istotną sytuacją rynku.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Rolnicy straciliby na czysto w dochodzie społecznym co najmniej sto kilkadziesiąt milionów złotych, a cena chleba spadłaby — jak to ustaliliśmy w szczegółowych badaniach — o 2–3 groszy na kilogramie, co — po wszelkich kompresjach cen — posiada swoje uzasadnienie. Minimalny zarobek konsumentów — reprezentujący może 10 procent strat rolnictwa — wnet zemściłby się na miastach i na przemyśle, na handlu i na pracownikach przez redukcję zatrudnienia. A ten ostatni czynnik waha się pomiędzy koniunkturą, a kryzysem w granicach kilkuset milionów złotych. W ten sposób zagadnienie cen zboża staje się zagadnieniem ogólno-gospodarczym w Państwie. Żadna społecznie zdefiniowana klasa, ani żaden dział gospodarstwa narodowego nie zarabia na spadku cen zboża do granic krytycznych, a gdy nikt legitymowany społecznie czy gospodarczo nie ma interesu w tej katastrofie, to nie ma i prawa do wyciągania z niej drobnych korzyści, oznaczających klęskę kraju.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Dotychczasowe metody odnosiły się do nadwyżki produkcji zbożowej jak do klęski gospodarczej i społecznej. Istnieją pisane opinie, które twierdzą, że gdyby rolnicy solidarnie spalili zaraz po żniwach tę kilkuprocentową nadwyżkę zbożową, to zarobiliby sami na tym i Państwu oszczędziliby kłopotu i wydatków.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Musimy ustalić opinię przeciwną, że dążymy świadomie do wyprodukowania nadwyżek zbożowych...</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">...i do dalszego trwałego rozwoju konsumcji wewnętrznej. Takie założenie zmusza do zmiany niektórych metod działania. Zwroty ceł, niepreliminowane w budżecie, akcje interwencyjne przypadkowe, z natury rzeczy zakonspirowane co do sum, a nawet co do możliwości ich mobilizacji, zawsze poczytywane będą za subwencję rolniczą, za doraźne lekarstwo, za „odczepne”. Te środki uzależnione są całkowicie od przypadku. Nowa metoda wnosi charakter ciągłości i automatyzmu. Gdy cena spada nadmiernie, z mocy samego prawa poczyna się przeciwdziałanie. Jeżeli zaś w jakimś roku nadwyżka będzie szczególnie duża lub podaż pożniwna szczególnie skoncentrowana, to choć nie obronimy poziomu zł 20 za q. żyta, choć może spadniemy do 15 czy 16 zł za q. to jednak nie spadniemy do grożącego nam poziomu 11 zł za q, a ponadto stopniowo przekonamy rolnictwo i handel zbożowy, że w drugiej połowie roku gospodarczego przy pomocy powstającego funduszu i po usunięciu nadwyżki eksportowej — poczną grać ponownie warunki wewnętrzne, zezwalające na osiągnięcie poziomu opłacalnego.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Dopiero ta nauka oparta o niezależną od przypadku politykę, wykonana praktycznie w ciągu kilku lat. uczyni z. kredytów rejestrowanych i zastawowych broń znacznie doskonalszą niż dzisiaj, a podaż wewnętrzna przystosuje bardziej do potrzeb naszego rynku i uchroni rolnictwo od strat dodatkowych przedwczesnego wyprzedawania się. Wreszcie zważmy, że jeżeli tak wielki dział gospodarstwa narodowego, jakim jest rolnictwo, przy trwałych nadwyżkach produkcyjnych postawimy w sytuacji cen nierentownych. a conajmniej w sytuacji całkowitej niepewności i zależności od obcych wpływów, to wbrew wszelkim wysiłkom i całość gospodarstwa narodowego samorzutnie i nieuchronnie znajdzie się na tym samym poziomie. Wtedy właśnie musimy się wyrzec programu urbanizacji i uprzemysłowienia, programu szerokiej nacjonalizacji gospodarstwa, chyba że zgodzilibyśmy się na przyjęcie w Polsce zasad polityki kolonialnej, w której obcy kapitał buduje błyszczące ośrodki swego działania na tle ogólnej nędzy mas ludzkich. Dopiero wówczas przez dalsze i coraz szybsze rozdrabnianie gospodarstw chłopskich zagęścilibyśmy do tego stopnia półjawne bezrobocie na wsi, że społecznie i gospodarczo znaleźlibyśmy się po upływie pewnej ilości lat w sytuacji bez wyjścia.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Projektowaną ustawą pragniemy zainicjować zasadę ciągłości w wysiłku o nieco wyższy a trwalszy standart życia gospodarczego wsi, pragniemy — w stosunku do każdorazowych konieczności rynkowych — zdobyć dodatkowe środki finansowe, uniezależnione od innych potrzeb państwowych, na popieranie wytwórczości roślinnej i hodowlanej i wiązanie kształtowania się cen tych produktów raczej z sytuacją na rynku wewnętrznym, niż w jednostronnej zależności od rynków obcych. Studiowane i przepracowywane w formie wniosków ustawowych zagadnienie kredytowe dla rolnictwa, które w myśl zapowiedzi znajdzie się w zimowym programie wniosków rządowych, wiązać się będzie organicznie z tą polityką w jedną, logiczna i konsekwentna całość.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Toteż wydawało się, że nadarza się jedyny moment do wcześniejszego wyciągnięcia wniosków z faktów, które musiałyby nadejść nieuchronnie. Jest pewne że przy spadku cen zboża — jak to już kilkakrotnie miało miejsce w przeszłości — gubi się gdzieś sto kilkadziesiąt milionów złotych bez żadnego efektu gospodarczego. Pieniędzy tych nie chwyta ani wieś, ani miasto, ani producent, ani konsument, ani obywatel, ani urząd skarbowy. Giną jak rozkurz przy mieleniu zboża i jak rozkurz pożywić mogą tylko szczury gospodarcze. Czyż nie jest rzeczą słuszną i właściwą, by teraz, zanim jeszcze powstanie nowa, gorsza i niebezpieczniejsza równowaga gospodarcza, uchwycić choćby cząstkę tych ulegających rozkurzowi pieniędzy i skierować je do wykonania pożytecznej służby. zapewniającej spokojniejszy rozwój sytuacji rolnictwa i to bez istotnego uszczerbku obecnych interesów konsumenta. Czyniliśmy bowiem wysiłek, i to jest intencją ustawodawcy, by z tytułu tej właśnie ustawy, broniącej rolnictwo przed wydarciem mu sporej sumy dochodu, cena chleba w mieście nie mogła wzrosnąć ani o grosz.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Nie w imię wąskiego interesu wsi powstał projekt tej ustawy. Rząd nie pragnął nikogo tą stawką zjednać. Ona — mimo swej niedoskonałości w formie i mimo pozornej jednostronności — ma na oku interes całości Państwa i całości gospodarstwa. Jej zadaniem jest pierwsza, próba rozwiązania ważnego zagadnienia gospodarczego: podtrzymania obecnej fazy koniunkturalnej, której proporcjonalnie więcej korzyści akumuluje się w miastach, przez niedopuszczenie do zrujnowania równowagi wsi, przywróconej częściowo i niedawno tak olbrzymim wysiłkiem Skarbu Państwa i ofiarami całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#MinisterSkarbuKwiatkowski">Być może, że jakiś szczegół tej ustawy nie zda swego egzaminu życiowego i ulegnie w przyszłości reformie. Ale nie wątpię, że zasadnicza myśl i główna tendencja tej ustawy zdobędzie trwałe obywatelstwo w strukturze działań ekonomicznych Polski i dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy, w myśl wniosku Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hasbach.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SHasbach">Stare niemieckie przysłowie mówi: „Jeżeli chłop ma pieniądze, to ma je cały świat”. Przysłowia zawierają głęboką prawdę, nikt nie wie, skąd się wzięły, powstają one często z wiekowych doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SHasbach">Przedłożona nam ustawa ma tendencję zadośćuczynienia myśli zawartej w wyżej cytowanym przysłowiu. Rząd, jak i obie Izby ustawodawcze, chcą zapobiec, aby z błogosławieństwa, które Pan Bóg zesłał Polsce w tym roku w postaci dobrych zbiorów, nie powstało przekleństwo. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, jakoby część ludności, w tym wypadku rolnicy mieli otrzymać szczery prezent częściowo z kasy państwowej, częściowo od handlu, przemysłu i konsumentów. Tak nie jest. Przypuśćmy, że na skutek podtrzymania cen zbożowych nastąpi wzmożona aktywność u chłopów. Czy istnieje wtedy obawa, że część nadwyżki w dochodach znajdzie się w pończosze i tym samym będzie wycofana z obiegu? Nie, obawa ta nie zachodzi. Dlaczego?</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SHasbach">Beznadziejne położenie rolnictwa w ostatnich latach doprowadziło do zupełnej pauperyzacji przedsiębiorstw czy to większych, czy to mniejszych. Najkonieczniejsze reperacje budynków, maszyn i narzędzi zostały zaniechane, nowe melioracje nie przedsięwzięte, istniejące drenaże i systemy odwadniające zaniedbane i zepsute.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SHasbach">Faktu tego nie zmieni nawet zarządzona przez p. Premiera zewnętrzna restauracja naszej wsi. Wewnątrz mamy nędzę i biedę.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SHasbach">Jeżeli nareszcie będziemy dbać o to, by chłop za swą pracę i swój trud przy sprzedaży swych produktów rolnych otrzymał należyte ceny, to w pierwszym rzędzie będzie on musiał myśleć o podniesieniu swej podupadłej gospodarki. Rezultat będzie ten, że pieniądze, które napłyną do wsi, z powrotem wrócą do tych wszystkich miejsc produkcyjnych, gdzie rolnik robi swe zakupy, mianowicie: żelazo, skóry, szkło, maszyny, manufaktury i wszystkie te artykuły pierwszej potrzeby, które rolnik kupuje, jeżeli ma na to pieniądze, i których wyrzec się musi, jeżeli brak mu tych pieniędzy. Na dalszym planie będzie poprawa żywego inwentarza przez zakup zwierząt zarodowych i w następstwie tego wzmożona produkcja mięsa, mleka, masła i jaj.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SHasbach">I jeszcze jedno: kto kraj i ludność naszą zna wzdłuż i w poprzek wszystkich dzielnic, czy ten nie musi dojść do wniosku, że podniesienie stopy życiowej naszej ludności rolniczej jest koniecznością? A do tego konieczne są pieniądze i jeszcze raz pieniądze.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SHasbach">Dlatego jeżeli dziś przyjęta będzie przedłożona nam ustawa, to nie powinniśmy na tym stanąć i zadowoleni rozpocząć wakacje parlamentarne. Zrobiliśmy zaledwie pierwszy krok, który wymaga jeszcze wielu innych.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SHasbach">Może będzie to paradoksalne w pierwszym momencie, jeżeli w chwili, kiedy szukamy jeszcze metod do zbycia nadmiaru zbóż, z całą świadomością wysunę żądanie, by Rząd i parlament uczyniły wszystko w celu podniesienia zdolności produkcyjnej naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SHasbach">Popieram całkowicie stanowisko posła Dębickiego w Sejmie, który twierdził, że podniesienie naszej produkcji o 50% jest możliwe. Samo porównanie z sąsiednią Rzeszą Niemiecką, gdzie zbiory z 1 ha wynoszą 20 q, a u nas przeciętnie 11 q, wykazuje, że podniesienie produkcji jest możliwe. Powinniśmy stale o tym pamiętać, że kwintal sztucznego nawozu, np. saletrzaku daje o 2 kwintale większe zbiory. Dalsza obniżka cen sztucznego nawozu, przyczyni się do zwiększonych zbiorów.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SHasbach">Państwo jest w tym szczęśliwym położeniu, że produkcje sztucznego nawozu ma w swoim ręku prawie jak w monopolu. Jest to kalkulacja fałszywa, jeśli się żąda, żeby produkcja sztucznego nawozu przyczyniała się w fabrykach państwowych do przyniesienia Państwu zysków. Wprawdzie ładnie to wygląda w bilansach i ma być dowodem zdolności dyrektorów. Byłbym rad, gdybyśmy pewnego pięknego dnia usłyszeli, że rolnicy otrzymują sztuczny nawóz po cenach produkcyjnych, a nawet nie miałbym nic przeciwko temu, by fabryki sztucznego nawozu pracowały ze stratą. To, co byśmy tu dołożyli, wróciłoby się podwójnie i potrójnie drogą zwiększonej produkcji rolnictwa. Stosowanie nawozu sztucznego u nas, zwłaszcza w środkowej i wschodniej Polsce, przez drobnego rolnika, pozostawia w porównaniu z innymi krajami, jak Dania, Czechosłowacja i Niemcy, dużo do życzenia. Tu winny być do dyspozycji w znacznie zwiększonym stopniu środki propagandystyczne. W każdej wsi winny być przedsięwzięte na koszt Państwa próby ilustracyjne ze sztucznymi nawozami, gdyż trudno chłopa przekonać, musi on widzieć, nim będzie wierzył.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#SHasbach">Z szeregu środków pomocniczych dla rolnictwa wskazuję dalszą rozbudowę kredytu zastawowego, wprowadzenie taryf specjalnych na nawozy sztuczne, węgiel, zboże i paszę, dalej pokrycie zapotrzebowania rolnictwa w różne oleje napędne. Rafinerie dążą oczywiście do zbycia najwyższych olejów. Tu również Rząd winien czuwać.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#SHasbach">Jeszcze jedno słowo o naszej polityce celnej względem rolnictwa. Rozumiem, że popieramy przemysł krajowy, jak np. budowę maszyn rolniczych. Jednak powinniśmy nowe wynalazki, narzędzia i maszyny, które służą do intensywnej i ulepszonej uprawy rolnej, tak długo zwalniać z cła, póki krajowy przemysł nie będzie w stanie dostarczyć równorzędnych produktów na rynek. W ten sposób będziemy mieli podwójną korzyść, z jednej strony będzie to pomoc dla rolnika, a z drugiej zachęta dla fabrykantów maszyn do zwiększonej pracy, i to u nas może być tylko pożądane.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#SHasbach">Więc na czele wszystkich przedsięwziętych przez Rząd środków winna stać troska o zwiększoną produkcję. Troska o zużycie nadmiaru przyczyni nam mniej kłopotu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wołoszynowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SWołoszynowski">Wysoka Izbo! Ustawa, która jest przedmiotem naszych obrad, ma w moim rozumieniu niewątpliwe walory. Z nich pierwszym jest ten, że stwierdza zapoznawany częstokroć pewnik, iż pomiędzy wsią a miastem nie tylko nie ma rozbieżności interesów, ale istnieje wzajemna współzależność. Ustawa wysnuta jest ze świadomości, iż od utrzymania warsztatów rolniczych na poziomie opłacalności zależny jest byt nie tylko ludności rolniczej, ale też pozostałej części ludności nierolniczej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SWołoszynowski">Drugą pozytywną cechą omawianej ustawy jest to, że jest ona pierwszą próbą planowego, nie doraźnego oddziaływania na kształtowanie się cen produktów rolnych, że ma formę instrumentu, nastawionego na automatyczne działanie, regulujące niebezpieczne odchylenia.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SWołoszynowski">Wreszcie trzecią cechą dodatnią jest jej znaczenie psychiczne. Z tego punktu widzenia nazwałbym ją ustawą przeciwko panice. Wbrew sugerowanym przez spekulację podszeptom: „sprzedaj teraz za co możesz, bo ceny spadną” ustawa mówi: „nie spiesz się, nie będziesz zmuszony sprzedać ze stratą”. I to jest dużym plusem ustawy. Z tego punktu widzenia jest ona nie tylko potrzebną, ale i pilną.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SWołoszynowski">Głosować będę za ustawą w tym przeświadczeniu, że jej założenia są słuszne, życie zaś wykaże jej nieuniknione wady i da wskazówki praktyczne ku ich naprawie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SWołoszynowski">Nie mogę pominąć milczeniem błędu językowego, który się wkradł do ustawy. Mowa polska zna czasowniki „przepaść”, „przepadać”, nie zna zaś rzeczownika „przepadek”, który jest w ustawie dwukrotnie użyty. Pragnąłbym, aby ustawy, które wychodzą z tej Wysokiej Izby, były także i pod względem mowy polskiej bez zarzutu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem ustawy w myśl wniosku sprawozdawcy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">W ten sposób zakończyliśmy rozpatrywanie wszystkich projektów ustaw, wyznaczonych przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej jako przedmiot obrad sesji nadzwyczajnej, z wyjątkiem projektu ustawy o udziale czynnika obywatelskiego w sądownictwie karnym, który został przez Rząd wycofany.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 11 m. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>