text_structure.xml 352 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie Protokół 46 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 47 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i R os mar in. Listę mówców prowadzi p. Rosmarin.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Brodacki, Jeremicz, Bilak i Rogucki.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Udzielam urlopu na 3 dni posłom: Gawronowi i Wyrzykowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Korfanty na 2 tygodnie, Niski zaś na miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do porządku dziennego: dyskusja szczegółowa nad budżetem części 8 i 20 Ministerstwu Skarbu i Długi Państwowe. Jako sprawozdawca głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Przedłożenie rządowe przewidywało po stronie dochodów zwyczajnych i nadzwyczajnych w części A: Administracja 1.551.681.627 zł, w wydatkach 128.163.480 zł. W części B: Przedsiębiorstwa, nie przewidywało ani wpłaty do Skarbu Państwa, ani dopłaty ze strony Skarbu. W części C: Monopole, przewidywało wpłatę do Skarbu Państwa w wysokości 895.974.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanWalerianHołyński">Komisja Budżetowa podniosła w części A preliminowane kwoty: w dochodach zwyczajnych o 127,000,000 zł.; w dochodach nadzwyczajnych o 28.000.000 zł., razem o 145.000.000 zł. W wydatkach zwyczajnych natomiast komisja podniosła kwotę o 3.737.000 zł., w wydatkach nadzwyczajnych o 14.085,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanWalerianHołyński">W części B kwota pozostała bez zmiany. Podniesiono wydatki i rozchody o 11.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JanWalerianHołyński">W dziale C: Monopole, wpływy powiększono o 6.529.758 zł., rozchody zwyczajne o 2.986.758 zł.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JanWalerianHołyński">W przeważnej części podniesienie rozchodów względnie wydatków nastąpiło na skutek wprowadzenia do budżetu dodatku mieszkaniowego dla urzędników, o ile chodzi o części A, B, C budżetu, natomiast jeżeli chodzi o części budżetu B. i C. wprowadzono 15% dodatek do uposażeń pracowników państwowych, przewidziany w części A, w part ustawy skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JanWalerianHołyński">Ze względu na krótki termin konstytucyjny do uchwalenia budżetu i opóźnionej pory, powstrzymam się od analizowania naszej sytuacji tak finansowej, jak skarbowej i gospodarczej, chciałbym tylko poruszyć jedynie zagadnienie uposażeń urzędników państwowych, aby zwrócić uwagę — zdaje się w całej Izbie jest ta rzecz wiadomą i nikt nie stoi na innem stanowisku — że uposażenie urzędników państwowych jest niewystarczające, urzędnicy skarbowi w szczególności należą do tych, których uposażenie powinno być wyższe w stosunku do innych uposażeń. Natomiast we wnioskach mniejszości, zgłoszonych w Komisji Budżetowej, znajdujemy wniosek o obniżenie jeszcze wynagrodzeń specjalnych. Chcę tutaj kategorycznie przeciwstawić się wszelkim wnioskom, któreby zmierzały do obniżenia uposażeń urzędników państwowych w jakiejkolwiek formie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Pozwalam sobie zabrać głos, korzystając z obecności p. Ministra Skarbu, aby zapytać go, czy Rząd ma zamiar przedstawić Sejmowi zgodnie ze swojemi przyrzeczeniami ustawę o kredytach dodatkowych za r. 1927 i 1928, jeżeli nie, to w takim razie zapytałbym, czem Rząd motywuje to, że nie przedstawia tej ustawy. Nadmieniam przytem, że wyraźnie rozróżniamy zamknięcia rachunkowe za ten okres od kredytów dodatkowych i domagamy się przedstawienia ustawy o kredytach dodatkowych, a zamknięcia rachunkowe mogą być przedstawione wtedy, kiedy będą odpowiednio przygotowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zaczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzZaczek">Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt należeć do tych stosunkowo nielicznych członków Wysokiej Izby, którzy od samego początku wskrzeszonego Państwa zajmowali się praktycznie sprawami budżetowemi. Ten wzgląd skłania mnie do zwrócenia uwagi z okazji debaty nad budżetem Ministerstwa Skarbu na problem pierwszorzędnej doniosłości, na problem równowagi budżetowej. Zdawałoby się, że jest to problem nieaktualny, skoro równowaga naszego budżetu jest od trzech lat osiągnięta i skoro niema chyba w Polsce człowieka, któryby uważał za wątpliwą tezę, iż równowaga budżetu państwowego jest najściślej związana ze stałością waluty, że tem samem jest podstawą, uwarunkowaniem i punktem wyjścia dla uregulowanych stosunków gospodarczych. Dążenie do osiągnięcia równowagi budżetowej było dla wszystkich ministrów skarbu od samego początku naszego odrodzonego bytu politycznego zadaniem dominującem, a tak trudnem, że działalność wszystkich rządów do roku 1926 na tym problemie się załamywała, Przypomnę ogrom ofiar, złożonych na polu życia gospodarczego przez całe społeczeństwo dla osiągnięcia tego celu: przez długi szereg lat organizm społeczny trwał w niszczącej gorączce zgubnego podatku inflacyjnego. Sfery pracownicze, urzędnicze i wszystkie warsztaty produkujące, narażone były na najcięższe straty z powodu chwiejności pieniądza, wywołanej przez deficytowy budżet. Przemysł i rękodzieła traciły niezbędny kapitał obrotowy i pozbawione były możności ulepszania warsztatów pracy mimo ofiar dwukrotnego podatku majątkowego. Załamanie się złotego w r. 1925 również ma źródło w deficycie budżetowym, kryzys skarbowy spowodował wtedy nowe wstrząsy gospodarczego życia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzZaczek">Nareszcie nowy wysiłek w ciągu r. 1926 doprowadził do zrównoważenia budżetu i tem samem wyprowadził nasze życie gospodarcze na dobrze podmurowany grunt realnej możliwości stopniowego podniesienia dobrobytu szerokich warstw ludności.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzZaczek">Jeżeli wspominam o tych uwieńczonych w dziedzinie budżetu pomyślnym rezultatem wysiłkach długiego szeregu lat, to nie czynię tego wyłącznie w celu historycznych reminiscencji. Bo równowaga budżetowa wszędzie, a zwłaszcza w naszych warunkach wymaga nieustannej czujności. Jest zjawiskiem ekonomicznem, które nie daje obywatelowi żadnej bezpośredniej korzyści, a domaga się od społeczeństwa ograniczenia żądań, stawianych wobec Państwa, oraz nakłada na społeczeństwo dotkliwe ciężary. Stąd równowadze tej grożą stałe niebezpieczeństwa, Życie gospodarcze chce iść naprzód, dąży do rozluźnienia hamulca, który stanowią z jednej strony powściągliwość Skarbu w świadczeniach na rzecz ludności, z drugiej nacisk podatkowy ze strony Skarbu, zaś budżet państwowy dążeniom tym niejednokrotnie się przeciwstawia. Utrzymanie właściwego umiaru między temi dwiema kolidującemi z sobą tendencjami i utrwalenie równowagi budżetowej bez przeciągnięcia strun w jednym czy drugim kierunku jest tą najtrudniejszą sztuką, jakiej się wymaga od Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzZaczek">Spróbuję oświetlić tę kwestię na rozpatrywanym obecnie budżecie. Wysuwa się przytem na plan pierwszy sprawa oszczędności budżetowych i tu znów nasuwają się refleksje z ubiegłego 10-lecia. Nie było roku, w którymby problem ten nie był z największą troskliwością rozważany. Przypomnę szereg zasadniczych uchwał i ustaw sejmowych, deklarujących zasadę oszczędności, przypomnę kilka komisyj oszczędnościowych i nadzwyczajnych komisarzy oszczędnościowych, wyposażonych w daleko idące upoważnienia. Wszystkie te zarządzenia nie były jednak w stanie powstrzymać rozwojowej linii rosnącego z roku na rok budżetu. Bo Państwo nasze wskutek wielu przyczyn specyficznych, jak swego położenia geograficznego, porozbiorowych zaniedbań na polu obrony Państwa, oświaty, ustroju agrarnego, urządzeń socjalnych, komunikacji i t, d, stanęło wobec takiego ogromu kosztownych zadań, że żaden Rząd z punktu widzenia zasadniczych postulatów z dziedziny polityki wewnętrznej i zagranicznej nie był w stanie zdecydować się na rezygnację i budżetowo może pożądaną pasywność w tak licznych dziedzinach państwowej działalności zwierzchniczej. Wszystkie zaś inne projektowane w ubiegłych latach zarządzenia oszczędnościowe, nie opierające się na życiowo niewykonalnem ograniczeniu państwowej działalności zwierzchniczej, nie dały i nie mogły dać rezultatu w kierunku realnego zmniejszenia budżetu. Jestem przekonany, że także i wnioski oszczędnościowe, w toku obecnej debaty budżetowej postawione w komisji, przy wykonywaniu budżetu na rok 1929/30 okazałyby się w znacznej mierze nieziszczalne bez względu na to, jaki rząd budżet ten miałby wykonywać, tak jak rezultatu nie osiągnęły z najlepszą wolą opracowywane programy oszczędnościowe nadzwyczajnych komisarzy z przed roku 1926.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#KazimierzZaczek">I dlatego ten problem budżetowy przesuwa się raczej w dziedzinę pokrewnego tematu, kwestii elastyczności naszego budżetu. Cechę tę przedłożony Wysokiej Izbie preliminarz, mojem zdaniem, posiada niewątpliwie dzięki trzem okolicznościom, mianowicie dzięki znacznym rezerwom skarbowym, wysokim kredytom inwestycyjnym w preliminarzu przewidzianym i dzięki instytucji budżetów miesięcznych.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#KazimierzZaczek">Wysokość naszych rezerw skarbowych z wielu stron była i jest kwestionowana w tym kierunku, że są one za wielkie w stosunku do potrzeb kredytowych życia gospodarczego i do rozmiaru naszego obiegu pieniężnego. Kwestionowanie potrzeby dość znacznych zapasów kasowych Skarbu znajdowało swój wyraz w zapatrywaniu i w opartych na niem wnioskach budżetowych, że zaspokojenie najaktualniejszej dziś potrzeby państwowej, t. j. polepszenia płac urzędniczych może nastąpić bez aktualizowania zagadnienia wzmocnienia państwowych źródeł dochodowych. Uważam za słuszne, że Ministerstwo Skarbu co do zapatrywania tego ma zastrzeżenia, bo rezerwy kasowe specjalnie u nas muszą być utrzymane na znacznej stosunkowo wysokości właśnie ze względu na konieczną w naszych warunkach dużą elastyczność budżetu, gwarantującą silną sytuację skarbową, niezbędną wobec bierności bilansu handlowego i wobec silniejszej tendencji rozwojowej wydatków niż dochodów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#KazimierzZaczek">Elastyczność budżetu zapewniają także w znacznej mierze wysokie, w granicach 600.000.000 preliminowane, kredyty na inwestycje, które zależnie od sytuacji skarbowej i gospodarczej będą mogły być w miarę potrzeby ograniczane wobec nadanego budżetowi w projekcie ustawy skarbowej charakteru upoważnienia Rządu do czynienia wydatków określonych w budżecie kwotą maksymalną.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#KazimierzZaczek">Wreszcie związana z tą ostatnią kwest ją sprawa miesięcznego ustalania przez Ministra Skarbu wydatków państwowych uzasadnia przekonanie, że i z tego środka będzie się tak jak dotąd skutecznie korzystać celem utrzymania równowagi skarbowej bez względu na dalszy przebieg koniunktury gospodarczej. W każdym razie uważam ten regulatyw budżetowy w ręku Ministra Skarbu za realniejszy i skuteczniejszy, niż zgłoszone w komisji wnioski oszczędnościowe;</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#KazimierzZaczek">Podkreślając powyższe dodatnie strony budżetu, zapewniające jego realność i zdolność adaptacyjną do sytuacji gospodarczej kraju, nie można pominąć także uwag krytycznych, nasuwających się przy rozważaniu budżetu Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#KazimierzZaczek">Przedewszystkiem wychodząc z założenia, że sprawa formalnego układu budżetu łączy się ściśle z zapewnieniem gospodarce skarbowej należytych ram i koniecznego ładu wewnętrznego, trudno mi nie zauważyć, że przedłożenie budżetowe zawiera szereg formalno konstrukcyjnych braków i niedociągnięć. To też chciałbym podkreślić złożone już przez niektórych członków Komisji Budżetowej postulaty, idące w tym kierunku, aby następny preliminarz zawierał bardziej szczegółową specyfikację licznych w obecnym budżecie wielkich kredytów globalnych i aby skasować lub zredukować do minimum tak nic nie mówiące rubryki budżetowe jak „wydatki inne, różne, nieprzewidziane” i t. p. i aby wreszcie więcej szczegółowo i systematyczniej zobrazować lub objaśniać preliminarze funduszów specjalnych, niewątpliwie dość licznych. Tutaj zaliczyć należy konieczność właściwego bilansowego zobrazowania przedsiębiorstw i banków państwowych w preliminarzu.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#KazimierzZaczek">Najbardziej jednak nasuwa uwagi krytyczne merytoryczna strona budżetu w dwóch dziedzinach: w dziedzinie wydatków — wydatki na pobory pracowników państwowych, i w dziedzinie dochodów — podatki bezpośrednie.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#KazimierzZaczek">Płace pracowników państwowych, jakkolwiek co do swej wysokości są tylko jednym z jaskrawych przejawów powszechnej, nieprawdopodobnie niskiej przeciętnej dochodu społecznego w Polsce, z każdym dniem coraz bardziej wymagają poprawy. To też gdyby się sprawę polepszenia bytu urzędników musiało traktować łącznie z kwestią wzmocnienia źródeł dochodowych, to należałoby posunąć naprzód przedewszystkiem sprawę wniesionych do Sejmu przedłożeń podatkowych, jako jedną z ważniejszych i niecierpiących zwłoki spraw, wymagających wspólnego działania rządu z parlamentem. Jest to tem więcej konieczne, że nasz system podatków bezpośrednich wraz z obrotowym nie wytrzymuje krytyki. Inflacyjna geneza tego systemu, jego niesprawiedliwość, w niektórych dziedzinach zupełna nieelastyczność, a w innych znów nadmierna dowolność wymiarowa — wszystkie te ujemne cechy systemu stawiają tyle przeszkód w dziedzinie produkcji i rekapitalizacji, są taką udręką dla płatników, że reforma jest naprawdę koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#KazimierzZaczek">Pierwszy krok jest w tej sprawie zrobiony przez wniesienie 4 przedłożeń podatkowych. Poszczególne ich postanowienia będą zapewne przy wymianie zdań w Sejmie poddane modyfikacjom. Przedłożenia rządowe są na drodze oczekiwanej reformy podatkowej krokiem bardzo jeszcze nieśmiałym. Ale zrozumiała jest ta ostrożność p. Ministra Skarbu, jeżeli się ma na uwadze moment kardynalny równowagi budżetowej, z takim trudem po tylu latach wysiłków i ofiar osiągniętej. Dodatnią stroną tych przedłożeń jest przedewszystkiem: zamiar zniesienia progresji w podatku gruntowym, likwidacja dotychczasowego rujnującego warsztaty produkcji podatku majątkowego przy równoczesnem wprowadzeniu stałego podatku majątkowego, któremu raczej nadać należałoby charakter podatku wyrównawczego, wreszcie szczególnie naglące obniżenie stopy podatku obrotowego, który przy sprzyjającej koniunkturze gospodarczej jest dotkliwy dla konsumenta, a przy koniunkturze niepomyślnej rujnuje producenta. Przedłożenia te zawierają nadto pewną korektywę dotychczasowego niewłaściwego procentowego stosunku obciążenia wsi i miast i stanowią poważniejszy krok na polu komasacji podatków samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#KazimierzZaczek">Przypuszczać należy, że w dalszych etapach przedłożeń podatkowych znajdą się przedłożenia, dotyczące nadmiernych 24-procentowych odsetek za zwłokę podatkową oraz tych postanowień ustawy o podatku dochodowym, które wskutek dewaluacji złotego nadmiernie zwiększają progresję podatkową. Również wkrótce należałoby przystąpić do rewizji stawki podatkowej dla opodatkowania dochodów osób prawnych oraz do zwolnienia od podatku tej części dochodu, która użytą zostanie na inwestycje i renowacje zakładów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#KazimierzZaczek">W przedłożeniach podatkowych Rządu pragnąłbym dopatrywać się cech realizmu gospodarczego przy równoczesnem dążeniu do złagodzenia istniejących dziś niesprawiedliwości systemu. Ten realizm gospodarczy przenika coraz głębiej do szerokich warstw społecznych, które powoli, ale konsekwentnie zaczynają rozumieć, że postęp gospodarczy i rozwój dobrobytu powszechnego leży w urzeczywistnieniu trzeźwych poglądów kooperacji wszystkich warstw, a nie w niszczącej walce grup społecznych. Emocjonalne programy polityczno gospodarcze już dziś zdają się tracić moc atrakcyjną wobec wielu rozczarowań, które przyniosły szerokim masom u nas i u innych narodów. Postępy techniki, przyrost ludności i zasadniczo zmienione i skomplikowane warunki gospodarczego współżycia narodów wymagają skupienia wszystkich czynników życia gospodarczego w państwie i dążenia do postępu gospodarczego drogą twórczego kompromisu, a nie upartego forsowania pięknie zredagowanych, ale nierealnych haseł ł ślepego egoizmu klasowego.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#KazimierzZaczek">W interesie Państwa ł w interesie najszerszych warstw ludności należałoby życzyć sobie, aby atmosfera wzajemnego porozumienia i kompromisu przy ochronie Warstw ekonomicznie słabszych zapanowała przy debatach nad wniesionemi przez Rząd przedłożeniami skarbowemi. I jakkolwiek zgłoszone w ostatnim czasie wnioski poselskie, zwłaszcza co do podatku dochodowego, celem których to wniosków jest jeszcze dalsze w porównaniu z obecnym stanem rzeczy zwężenie zakresu osób płacących Państwu świadczenia, nie uzasadniają optymizmu, to jednak z okazji uchwalenia budżetu dochodów skarbowych konieczność osiągnięcia kompromisu w sprawie podatków według przedłożeń rządowych z szczególnym naciskiem podkreślić należy także w dobrze zrozumianem interesie Sejmu i jego roli w Państwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoki Sejmie! Referat p. referenta budżetu Ministerstwa Skarbu uzupełnił w dziedzinie analizy budżetu poprzedni mówca. Uważam, że analizę, którą tylko co usłyszeliśmy, powinienem jeszcze bardziej pogłębić. Chciałbym powiedzieć to samo, co powiedział mój przedmówca p. poseł Żaczek, lecz chcę mówić językiem bardziej realnym, bardziej skarbowym, bardziej budżetowym, bardziej związanym z istotą zagadnień skarbowych i podatkowych i rzeczywistą treścią życia w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#SewerynCzetwertyński">Normalnie budżet Ministerstwa Skarbu powinien być wykładnikiem naszego ekonomicznego życia. Tak jest we wszystkich krajach. Budżet zrównoważony, budżet z roku na rok stopniowo się zwiększający, powinien być wykładnikiem i miernikiem życia ekonomicznego kraju. Dla kogoś, ktoby się chciał zapoznać z życiem kraju, nie trzeba robić ankiet, powinien on przeczytać budżet, porównać go z poprzedniemi, porównać działy tego budżetu między sobą i powiedzieć sobie; kraj idzie naprzód, życie ekonomiczne się rozwija, ponieważ budżet państwa najlepiej o tem świadczy i to jasno wykazuje. Otóż we wszystkich krajach tak jest, ale, niestety, o naszym kraju tego powiedzieć nie można. Budżet nasz nie jest wykładnikiem życia ekonomicznego kraju, przeciwnie, jest on od niego oderwany, jest jego zaprzeczeniem lub fałszywą fotografią. Mówię to bez żadnej złośliwości, mówię tylko dlatego, że inaczej, jeżeli nie nazwiemy sprawy właściwem imieniem, nie wyjaśnimy sobie tych sprzeczności, jakie istnieją w Polsce, nie wyjaśnimy sobie ich źródła. Nasz budżet nie jest wykładnikiem, jest tylko odbiciem tych operacyj skarbowo podatkowych, których Ministerstwo Skarbu na żywem ciele ekonomiczno gospodarczem naszego kraju dokonywa. Dokonywa ich zupełnie legalnie, konstytucyjnie, robi to zapomocą ustaw, które posiada. To jest jego stan posiadania podatkowego, jego prawo i dzięki tym operacjom budżet wiąże koniec z końcem. I to, co jest słuszną dumą i chlubą innych społeczeństw, co mogłoby być również dumą naszego społeczeństwa, a mianowicie to, że mamy budżet państwowy zrównoważony, jest u nas tylko pozorem zwycięstwem. Gdzieindziej jest zwycięstwem rzeczywistem, jest rzeczą ustaloną, u nas jest zwycięstwem przymusowem, bo jest osiągnięte kosztem ekonomicznego życia kraju, które — nie trzeba na to oczu zamykać — zamiera.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#SewerynCzetwertyński">P. Żaczek przejrzał poprzednie okresy, jestem mu za to wdzięczny, uczynił to bezstronnie, rzucił snop światła na całość naszych 10-letnich usiłowań. Nie postawił tam barier politycznych, jak to robią inni panowie posłowie, od tego roku do tego roku, do maja i t. d. W sprawach finansowych tego robić nie należy, bo to jest niesłuszne. Sprawy podatkowe i ekonomiczne nie ulegają przerwom, a ojcostwa dobrych lub złych objawów często w dalekiej przeszłości odszukiwać należy.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#SewerynCzetwertyński">Uważam, że naszą gospodarkę finansową trzeba podzielić na trzy okresy; pierwszy — to okres absolutnego chaosu, braku wszelkich dochodów i podstaw do nich. Każda dzielnica płaci według dawnych ustaw. Określić, ustanowić i przewidzieć dochodów państwowych niepodobna. Drugi okres, który się zaczął w 1920 r. — co pos. Żaczek doskonale pamięta — to okres prób, prób ustalenia zapomocą etatów, zapomocą poprawiań pracy oddzielnych ministerstw i następnie zapomocą ustaw podatkowych, które Sejmy uchwalały, a uchwalały świadomie ze zbyt wysokie mi stawkami, ponieważ Państwo żyć nie mogło bez jakiego takiego planu wydatków. W tym okresie budżet nasz musiał wymagać wielkich ofiar od obywateli, bo inaczej Państwo nawet prymitywnych swoich zadań spełniać by nie mogło, nie miałoby nawet na utrzymanie siebie, utrzymanie swojej administracji. Jeżeli cofniemy się do lat 1920–1925, to przecież jest jasnem, że budżet, który wówczas w preliminarzu był zrównoważony, w rzeczywistości, w wykonywaniu nigdy się nie dał zrównoważyć z powodu dewaluowania się wpływów i z powodu inflacji. Mieliśmy podatek majątkowy, daninę lasową, pożyczki zagraniczne na materiał wojenny, sprzedaż monopolu zapałczanego, czyli szereg nadzwyczajnych środków, a nie zwyczajnych środków dla utrzymania jako tako biegu maszyny państwowej. I przyznać trzeba, że nawet przy tych nadzwyczajnych środkach się to nie udało. Ani jeden rok nie był zamknięty normalnie, ani jeden rok nie był zamknięty bez deficytu, inflacja postępowała naprzód i okazało się, że nawet pożyczka dillonowska za Grabskiego nie mogła zahamować inflacji.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#SewerynCzetwertyński">Trzeci okres zaczął się nie od maja, lecz od budżetu oszczędnościowego Zdziechowskiego. Budżet oszczędnościowy Zdziechowskiego po doświadczeniach lat poprzednich i trudnościach finansowych, którym sprostać nie było można, można nazwać pierwszą próbą normalnego budżetu, gdyż był oparty na rzeczywistości. Zdziechowski powiedział sobie; nie pożyczki zagraniczne, nie inne zewnętrzne pomoce, nie nadzwyczajne jakieś wpływy skarbowe, których ze społeczeństwa wyciągnąć nie można, tylko oszczędności przez kilka lat postawią nasze życie państwowe, a tem wyrażeniem obejmuje i życie publiczne i życie prywatne w dziedzinie gospodarczej, na właściwej zdrowej podstawie. Wówczas się rozpoczął ten okres równowagi, który mamy do tej pory.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#SewerynCzetwertyński">Lata 1927 i 1928 wykazały, że na taki budżet Państwo nasze stać. Dały one przecież o wiele większy przypływ dochodów, aniżeli się tego spodziewaliśmy. Gdyby wówczas nasz Rząd nie był upojony temi wielkiemi dochodami i zanalizował je, że pochodzą nie z wzrastającego dobrobytu ludności, nie ze wzmagającego się życia ekonomicznego kraju, lecz tylko skutkiem dawniejszych ustaw podatkowych, których stawki były zakrojone umyślnie za wysoko ponad stan normalny, i gdyby był powiedział sobie, że takie budżety są możliwe tylko chwilowo, a nie na stałe, to obecnie nie mielibyśmy żadnych. komplikacji finansowo gospodarczych, mielibyśmy budżet zrównoważony, normalny bez żadnych nadzwyczajnych wysiłków, bez żadnych nadzwyczajnych ofiar ze strony społeczeństwa i moglibyśmy zapoczątkować czwarty okres, to jest zupełnie normalny budżet, oparty o normalne wpływy Państwa, wynikające z coraz silniejszego życia ekonomicznego kraju, z coraz mocniejszego tempa, jakieby rozwijało to ekonomiczne życie postawione w normalnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#komentarz">(P. Smulikowski: I wygłodzenie pracowników państwowych.)</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#SewerynCzetwertyński">Ta kwest ja naturalnie z tamtem się wiąże, ale nie tylko pracownicy państwowi są głodni, także i liczne rzesze ludzi po wsiach i po małych miasteczkach są głodne, a to dlatego, że się wyprzedają ze swego inwentarza, czy ze swoich warsztatów pracy, aby Państwo utrzymać i pokryć jego rozchody.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż upatruję błąd Rządu w tem, że właśnie ten przyrost większych wpływów państwowych, mówiąc prostym językiem, zawrócił Rządowi w głowie, Rząd określił go sobie jako skutek bardzo rozumnej gospodarczej polityki, jako skutek pożyczek zagranicznych, które ustabilizowały naszą walutę, zamiast dopatrzyć się jego istotnej przyczyny. Rząd uwierzył, że te zwiększone wpływy istnieć będą stale i pozostając w tej wierze dał naszym budżetom większy rozmach, i to nie tylko budżetowi państwowemu, lecz także i naszym budżetom samorządowym i wogóle całemu życiu w kraju. Jeżeli rok 1927 dał 600.000.000 ponad budżet, bo o taką też sumę Rząd budżet przekroczył, uczynił to z istotnych wpływów, z pieniędzy, które posiadał w kasach i to w ciągu jednego roku. W porównaniu z dawniejszemi okresami budżetowemi, był to krok naprzód, ale uczyniony lekkomyślnie, bez zastanowienia się, dla jakiej przyczyny dochody te tak wzrosły. Nigdzie na świece ani rząd, ani społeczeństwo nie zamyka oczu na rzeczywistość i nie mówi sobie, iż może być równowaga budżetu osiągnięta dzięki ofiarom z pracy lub majątku obywateli.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#SewerynCzetwertyński">Jeżeli życie ekonomiczne kraju ma być w równowadze, to nie tylko państwowy budżet winien być zrównoważony. Gospodarstwo prywatne musi również być w równowadze. I jeżeli wszystko jest w Państwie w równowadze, jeżeli każdy warsztat jest w równowadze, jeżeli ma nie tylko możność pracy, ale i ma zapewniony dochód, jeżeli ma możność zarobku i możność rozwoju o własnych środkach, wtedy następuje możliwość coraz większych świadczeń na rzecz Państwa, wówczas następuje całkowita równowaga i to stała, nie tylko budżetowa, ale również i ekonomiczna. Wówczas dopiero całe społeczeństwo i Sejm i Rząd mogliby być dumni z dokonanego wspólnie dzieła. To dzieło, jak powiadam, dokonane nie zostało, dokonane zostało połowicznie, tylko co do dochodów Państwa, które rzeczywiście są zrównoważone. Ale jak? Nie potrzebuję tego analizować — kosztem społeczeństwa i kosztem nie tylko społeczeństwa, ale i jego życia, które całkowicie zamiera.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#SewerynCzetwertyński">Tą połowiczną równowagą można wytłumaczyć rządowy etatyzm lub socjalizm państwowy i t. d. Ja tego zarzutu nie czynię, etatyzm wypływa z istoty stosunków. P. Minister Czechowicz na Komisji Budżetowej bardzo dobrze to wyjaśnił. Rząd robi to, czego nie może robić społeczeństwo, do czego społeczeństwo często daje inicjatywę, ale w czem ma wielkie trudności do pokonania z powodu braku środków. Ponieważ różne przedsięwzięcia potrzebne Państwu i obywatelom nie mogą być podejmowane przez społeczeństwo, bo ono nie ma środków, ani kapitałów, z tego p. Minister Czechowicz wyciąga słuszny wniosek, że musi to robić Rząd. To jest zupełnie słuszne. Jeżeli nie jest możliwem, żeby to robił ten, który nie ma na to środków, a jeżeli to jest rzecz potrzebna dla Państwa, nawet dla obrony Państwa, to jakże Państwo nie ma tego samo czynić? W przeciągu tych paru lat Rząd wykupił szereg przedsiębiorstw prywatnych dlatego, że kiedy zgłasza się fabryka wagonów, fabryka samolotów czy jaka inna i mówi: proszę Panów, ja nie mogę dalej egzystować, podatki mnie zabijają, ja nie mam kapitału obrotowego, kredyt jest zanadto drogi, ja muszę to przedsiębiorstwo zamknąć — wtedy naturalnie siłą rzeczy musi Skarb ingerować, musi Skarb to wykupić i z jednej strony Skarb robi dla Państwa dobry interes, bo utrzymuje potrzebną placówkę, a z drugiej strony przedsiębiorca również robi dobry interes, bo dostaje gotówkę, od której będzie miał 12–15% rocznie i spokojne życie.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#komentarz">(P. St. Słoński: Ale to jest pogłębianie zła.)</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#SewerynCzetwertyński">Faktycznie ten cały nasz etatyzm państwowy jest mimowolny, a wypływa z nagromadzenia rozporządzalnych środków w kasach i instytucjach państwowych. Ale pozwolą Panowie, że powiem, że nauka skarbowa, mówiąc o budżecie, twierdzi, że normalne wydatki państwowe pokrywa się normalnemi dochodami. Normalne podatki to są te, do których jest ludność przyzwyczajona przez szereg lat i które nie wychodzą poza pewien zakres i ej możliwości, a normalne wydatki państwowe to jest opłacanie administracji państwowej, pomaganie do pewnego stopnia przedsiębiorstwu prywatnemu, jak w rolnictwie i w przemyśle, następnie rozciągnięcie, jak obecnie, opieki społecznej nad pracą i na tem koniec. W naszych poprzednich budżetach i obecnym mamy szereg inwestycji i tych inwestycji jest coraz więcej. O normalnych budżetach nauka skarbowa uczy, że inwestycje robi się z pożyczek, a nie z sum budżetowych, nie z dochodów normalnych państwowych, lecz z pożyczek. Najpierw dlatego, żeby nie zanadto obciążać jednego pokolenia, a następnie, aby uzasadnić, że przedsiębiorstwo pożyczkę i procenta od niej z zyskiem opłaci. Jeżeli to jest duża inwestycja, musi być robiona z pożyczki wewnętrznej czy zewnętrznej, i ten ciężar musi być przerzucony na kilka pokoleń. Nigdy nie czyni się takich inwestycji większych z dochodów normalnych państwowych, które mają inne przeznaczenie. Dwa lata temu mieliśmy nie tylko zbyt wielkie dochody w stosunku do normalnych wydatków Państwa, ale mieliśmy jeszcze pozatem 200.000.000 zł, które z inicjatywy Rządu Sejm uchwalił przeznaczyć na specjalne inwestycje. Otóż co się okazało? Okazało się, że te specjalne inwestycje, które okazały się rzeczywiście możliwemi do zrobienia, na które nie potrzeba było żadnych pożyczek zaciągać, bo pieniądze na to były, wyciągnięte zostały ze społeczeństwa zapomocą nienormalnych stawek podatkowych, jak się okazało zanadto wysokich, bo nadwyrężyły całe życie ekonomiczne kraju.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#SewerynCzetwertyński">Wybudowano całe mnóstwo gmachów, dróg i Ł d. Rozpoczęto wielkie inwestycje, zresztą bardzo potrzebne, jak budowę portu w Gdyni i szereg innych, ale, jak się teraz okazało, kosztem zbyt wielkich ofiar, kosztem zubożenia tego, co jest przecież na długie lata i na stałe podwaliną dochodów państwowych czy społecznych, mianowicie kosztem ekonomicznego zubożenia kraju.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#SewerynCzetwertyński">Taka jest istota rzeczy, taka jest naga prawda, której przesłaniać nie należy i żadnemi sztucznemi przesłankami tłumaczyć i usprawiedliwiać nie można.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#SewerynCzetwertyński">P. pos. Żaczek użył bardzo kwiecistych wyrażeń o emocjach społecznych, koniunkturach i t, d. My jesteśmy tem zasypywani w rozmaitych wydawnictwach rządowych, w rozmaitych broszurach, tam jest to napisane stylem takim, jakby umyślnie przeciętny obywatel Państwa musiał dopiero szukać w leksykonie, co znaczą użyte tam wyrażenia i w jaki sposób pomagają one sobie i innym wytłumaczyć zagadnienia ekonomiczne, które on do tej pory w prosty sposób rozwiązywał. Mamy Instytut Badania Cen, Instytut Koniunktur Gospodarczych, ale przecież o wiele ważniejszą rzeczą od tych instytutów byłoby co? Byłoby postawić stolik, biurko, dwóch czy trzech urzędników, żeby na zasadzie pobieranych od szeregu lat podatków majątkowego i dochodowego sprawdzili jaki jest majątek społeczeństwa, jakie są jego dochody, jaki jest jego stan posiadania i zarobków. Czy urojone — tak, jak my myślimy — czy rzeczywiste. I ci urzędnicy w wiadomościach statystycznych powinnaby podać, że na zasadzie takiego i takiego opracowania, takich i takich badań majątek prywatny fest taki a taki, dochód z tego majątku jest taki, że dochód przy wysokiej stopie procentowej kapitału obrotowego i inwestycyjnego, jaka jest dzisiaj. jest taki i taki, dlatego możliwości podatkowe polskich obywateli od dołu do góry, albo od góry do dołu są takie i takie, i to musi być ustalone jako podstawa, jako jasny obraz naszego życia ekonomicznego kraju, ażeby budżet, który od tego społeczeństwa będzie wymagany, był normalny, prawidłowy, rzeczywisty, a nie urojony.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#SewerynCzetwertyński">Wszystkie inne sprawy, które wymieniłem, jak koniunktury, ceny, to są zjawiska wtórne, okoliczności, sprzyjające lub nie sprzyjające, ale istotą rzeczy fest stan majątkowy i warunki zarobkowania ludności, Kwestia urodzaju, kwestia potanienia produkcji, kwestia komasacji, kumulacji tej produkcji, to są rzeczy również aktualne, ale to nie jest pierwszorzędne zagadnienie. Są to zagadnienia drugo i trzeciorzędne, bardzo ważne, ale nie podstawowe, a nawet nic nie mówiące, gdy tej podstawy, jaka jest majątek obywateli i zdolność ich do zarobkowania i oszczędzania nie będziemy mieli z całą wyrazistością przed oczyma. Pamiętam, że w ten sam sposób przemawiałem za czasów, gdy ministrem skarbu był mój osobisty przyjaciel, Władysław Grabski, i gdy się z nim, jak p. poseł Żaczek pamięta, na Komisji Skarbowo Budżetowej sprzeczałem o różne zagadnienia. Gdy wówczas w Komisji Skarbowo Budżetowej uchwalaliśmy podatek dochodowy, to postawiłem wniosek, ażeby ustawę o podatku dochodowym opatrzyć rozdziałem mówiącym, że po upływie 3 lat, jak Konstytucja po latach 5, i ta ustawa, jak również i wszelkie inne ustawy podatkowe powinne podlegać przymusowej rewizji. Zdawałem sobie doskonale sprawę, że tworzyliśmy tę ustawę w nienormalnych warunkach bez dostatecznej statystyki, bez dostatecznej znajomości stosunków, trochę po omacku, trochę biorąc za podstawę ustawy podatkowe innych krajów. Tymczasem w tej dziedzinie każdy kraj ma swoje ustawy, bo ma odmienne warunki i potrzeby. Niema krajów, któreby pod tym względem były równe, i dlatego chciałem wprowadzić do tej ustawy dodatkowy paragraf o przymusowej rewizji. Jeżeli teraz w dziedzinie Konstytucji społeczeństwo zdaje sobie sprawę, że zachodzi potrzeba jej zmiany, gdyż pomimo najlepszej woli Sejm Ustawodawczy nie uchwalił takiej, jak dzisiejsze stosunki tego wymagają, to cóż dopiero mówić o ustawach podatkowych! Przecież połowa posłów wogóle o ustawie podatkowej, która uchwalała, nie miała wielkiego pojęcia, rząd żadnych statystycznych danych do ustaw podatkowych dać nie mógł. Jakżeż w tych warunkach mogły być one na stałe dobre i skuteczne bez żadnych zmian? Ustawa o podatku majątkowym w komisji była całkiem przerobiona w porównaniu z pierwowzorem skarbowym. Więc jakżeż sobie powiedzieć, żeby te ustawy były wszystkie dobre, normalne i dla normalnych warunków polskich skuteczne, przecież jasnem było, że muszą być po niejakim czasie przerobione.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoki Sejmie, tu nie chodzi o to, żeby teraz progresję lub degresję skasować, podatek gruntowy powiększyć, podatek obrotowy zmniejszyć, inne jeszcze podatki zmienić, trzeba całkowicie nasz ustrój podatkowy zastosować do tego obecnego tempa życia gospodarczo ekonomicznego, jakie jest, w Polsce. Jeżeli je będziemy uważać za ustalone, to według niego, a nie żadnego innego urojonego stanu, aparat ten zbudować i zastosować należy. Bo tak się dzieje, proszę Panów, na całym świecie. Czy to jest człowiek chory, czy zdrów, ale jeżeli nawet jest chory, to mamy nadzieję, że będzie zdrów, musi być do niego zastosowane właściwe podatkowe ubranie. Jeżeli to podatkowe ubranie jest zbyt obszerne, albo zbyt ciasne, to ten organizm nie może chodzić, nie może funkcjonować, jest skrępowany i nie daje dobrych wyników.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#SewerynCzetwertyński">I to jest, proszę Panów, całe nasze zagadnienie, Wiem, że od tego stanowiska, jakie Ministerstwo Skarbu zajmowało w roku zeszłym, już znacznie odeszło. Dwa lata i jeszcze rok temu były wielkie obietnice. Szły one w świat i mówiły, że wogóle na wszystko starczy w Polsce pieniędzy. Przecież Bank Rolny, Bank Gospodarstwa Krajowego dawały nie tylko obietnice, ale także inicjatywę w kierunku wzmożenia inicjatywy prywatnej, przedsiębiorczości i samorządowych nakładów. Obecnie wiemy, że poszedł okólnik do wojewodów i do starostów, ażeby nawet budżety gminne bardzo ograniczyć, a samorządom polecić wielką oszczędność w wydatkach. Ale proszę Panów, tak się sprawy nie załatwia, bo z chwilą, kiedy mamy samorządy, gminy i sejmiki, nie mogą one zamrzeć, nie mogą nie kończyć tego co rozpoczęły, zatrzymywać się w pół drogi. Nie należy i tutaj wszystkiego zwalać na Państwo. Wpływy, chociażby skromne, muszą być równomiernie rozdzielone. Nie może być budżet sejmikowy albo gminny zanadto oszczędny, a budżet Państwa zanadto rozszerzony. Zarówno budżet państwowy jak i sejmików, wogóle wszelkich samorządów i budżet każdego przedsiębiorstwa w Polsce muszą być równomierne. Jeżeli kasy skarbowe są pełne, to faktycznie powinne być wogóle wszystkie kasy pełne, nawet kieszeń prywatnego człowieka. Jeżeli są do połowy pełne, to taki stan rzeczy również istnieć musi wszędzie i na każdem miejscu w calem społeczeństwie, po miastach, na wsiach i gdziekolwiek bądź. Tymczasem dzieje się tak; oto we wczorajszym Ekspresie Porannym wyczytałem: „Nie mamy czem płacić...</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#SewerynCzetwertyński">Zdolność płatnicza Warszawy w raportach poborców podatkowych. Ludność m. Warszawy przeżywa ciężki kryzys finansowy. Stwierdzają to egzekutorzy i poborcy podatkowi magistratu. Na składzie rzeczy zasekwestrowanych zmagazynowano ostatnio około 150 kompletów umeblowania mieszkaniowego, 30 fortepianów, 2.000 par obuwia, 10.000 kg. malin i t. d.” P. Ministrowi Staniewiczowi posłałem przed paru dniami delegację z konstantynowskiego powiatu, której sprawa rzuca charakterystyczny promień światła na stosunki wiejskie, Ludzie ci nabyli folwark prywatny w r. 1922, z powodu inflacji i dewaluacji, ziemię nabyli bardzo tanio, pożyczki rządowe otrzymali, ale ponieważ na zagospodarowanie pieniędzy nie starczyło, ponieważ musieli uciec się do pomocy miejskich lichwiarzy, po latach 6 większość tych posiadłości okazała się niewypłacalną. Cztery kolonie poszły na licytację i zostały nabyte przez wierzycieli, t. j. żydowskich kapitalistów. Delegacja ta została przez p. Ministra Reform Rolnych przyjęta bardzo przychylnie, obiecał jej przyjść z pomocą i nie dopuścić, ażeby dalsze licytacje się odbyły.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#SewerynCzetwertyński">Ale czy to zmienia istotę położenia? Prócz tego znów otrzymałem zeszłego ręku z konstantynowskiego powiatu wiadomość, że ten sam los w najbliższym czasie dotknie znowu inną miejscowość. Tak samo w zeszłym roku otrzymałem wiadomość od rzemieślników w mieście Białej o warsztacie stolarskim, który z powodu stagnacji produkcję swą musiał ograniczyć, a z powodu nałożenia mu podatku dochodowego za ubiegły rok musiał odprzedać połowę warsztatu i połowę posiadanych narzędzi.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#SewerynCzetwertyński">Co do podatku obrotowego, o którym p. sprawozdawca Hołyński pozwolił sobie zaznaczyć, że on istnieje tylko w państwach, których skarb jest w wielkiej potrzebie, i który wprowadzono tylko tam, gdzie chodziło o szybkie zasilenie skarbu państwa, a gdzieindziej w takiej formie jak u nas nigdzie nie istnieje, to pozwolę sobie to uzupełnić, że on jest właśnie głównym powodem tej drożyzny życia, która w Polsce się wzmaga. Jest on płatny po pewnym okresie czasu, tak samo jak podatek dochodowy. Podatek dochodowy jest płatny w tym roku za okres poprzedni. Jeżeli ten okres poprzedni jest lepszym, niż ten, w którym, się płaci, to wiadoma rzecz, że każdy producent albo rzemieślnik, nie mając dostatecznych wpływów z bieżącego gorszego okresu na zapłacenie wymierzonego i pobieranego za okres lepszy podatku, musi go uzupełnić sobie, albo pożyczką, albo wyprzedażą. Najlepszym dowodem, że tak jest, jest wskaźnik cen za rok obecny i za okres z przed 2 laty. Indeks cen produktów rolnych pozostał na tej samej wysokości, indeks cen produktów przemysłowych wzrósł za ten okres o przeszło 20%. Mimo zakazów, mimo kontroli cen, kupiec handlujący nie ma przy zmniejszonych obrotach innego sposobu na zapłacenie podatku obrotowego lub dochodowego, jak, przez podniesienie ceny za swoje wyroby lub towary.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#SewerynCzetwertyński">Że to, co mówię, jest istotną prawdą i istotnym stanem rzeczy, świadczy okoliczność, że pomimo zwiększonych dochodów istotne podrożenie życia i trudności bytu sprawiają, że Rząd jest w coraz większym kłopocie i po 2 latach nie jest w stanie już dziś budżetu normalnego związać inaczej, jak przez projekty nowych podatkowych ustaw, Pan Minister Moraczewski wczoraj nas zapewniał, że w ogóle potrzeba nowych podatków na zaspokojenie jątrzącej się rany od czasu wojny, mianowicie jeszcze niewykończonej odbudowy kraju. Przeciętny obywatel musi być zaniepokojony tą wieścią. Jakto? Wydaliśmy tyle budżetowych i pozabudżetowych pieniędzy. Wybudowaliśmy wspaniałe gmachy. W sposób bynajmniej nieoszczędny uczciliśmy rocznicę naszej niepodległości. Poczyniliśmy szereg wydatków nie produkcyjnych, a na odbudowę nie mamy pieniędzy! Co to wszystko znaczy?</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#SewerynCzetwertyński">W całym świecie daje się zauważyć, że walkę z kapitałem prywatnym, walkę wogóle z własnością, walkę z tem, co jest normalne, przyjęła jako swój atrybut tylko partia komunistyczna. Na całym święcie tylko komuniści przemawiają za tem, że to co jest trzeba zniszczyć, a wtedy nastąpi raj i uporządkowanie stosunków. Literatura socjalistyczna np. niemiecka przecież w jakim kierunku obecnie pracuje i co mówi? Przoduje ona życiu ekonomicznemu i literaturze ekonomicznej, ale przemawia ona zupełnie innym językiem, aniżeli nasz urzędowy i nieurzędowy socjalizm w kraju. Sposób omawiania kwestii agrarnej w Niemczech, jako wykładnik pojęć partii socjalistycznej niemieckiej, w porównaniu z projektem rewizji ustawy o reformie rolnej, złożonym przez P. P. S. — to jest niebo a ziemia; niema większej przepaści, jak między poglądem niemieckiego socjalizmu na tę sprawę a poglądem naszego rodzimego socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#SewerynCzetwertyński">Z chwilą, gdy państwa weszły w okres wszechświatowej pracy, wszechświatowej konkurencji, wszechświatowego współpracownictwa, na te zagadnienia wszyscy ludzie myślący i studiujący zapatrują się inaczej. Wszędzie jest uznaną potrzeba współpracy, i jeżeli ona istnieje między państwami, to tembardziej należy ją uznać jako konieczność między wszystkiemi czynnikami produkcji. Wszędzie kapitał jest uważany za współczynnik produkcji nieodzowny i potężny. Tylko komuniści z nim walczą, a pozatem wszystkie inne partie godzą się, że musi być uznany i uszanowany i wszelkiemi sposobami doprowadzony do tego, aby istniał nie w innej formie, ale jako rodzimy w każdem państwie. Każde państwo musi mieć swój rodzimy kapitał. Otóż w naszym kraju z pożyczek zagranicznych tego kapitału nie stworzymy, są one na to za drogie. Kapitał może utworzyć się tylko zapomocą kapitalizacji wewnętrznej, zapomocą oszczędnych budżetów państwowych i samorządowych. Niech Państwo zacznie oszczędzać, niech 200, 300 a nawet 500 milionów będzie zaoszczędzone z budżetu państwowego i niech te zaoszczędzone miliony będą pozostawione społeczeństwu, a odrazu zostaną usunięte te wszystkie niedomagania i braki, jakie obecnie w naszem życiu państwowem, społecznem i ekonomicznem obserwujemy i jakie w skutkach swych mogą być dla Państwa bardzo niebezpieczne — nawet zgubne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntZaremba">Wysoki Sejmie! Minął czas triumfalnych okrzyków, jakie padały z ław rządowych. Nie wystarcza już mówić o wielkich wpływach podatkowych, o wielkich pozycjach budżetu, dziś mówca generalny bloku rządowego musiał zatrzymać się dłużej nad sprawą reformy podatkowej, nad sprawą szukania nowych dróg, nad potrzebą zapełnienia tego budżetu, a nie kontentowania się tylko mechanicznem silnem naciskaniem śruby podatkowej. Trzy lata, które nas dzielą od przewrotu majowego, wiele złudzeń rozwiały ostatecznie. Zaczęło się od ideologii państwa ponadklasowego, zaczęło się od tworzenia mitu, że można mieć rząd, który nie będzie się opierał o Żadną klasę społeczną, lecz będzie prowadził politykę ponadklasową, politykę sprzeciwiającą się może interesom niektórych klas, a bądź co bądź nie Uczącą się z ich konkretnemi żądaniami. W krótkim czasie okazało się to frazesem pustym i dziś po trzech latach, gdy patrzymy na budżet Ministerstwa Skarbu, możemy stwierdzić z całym spokojem obiektywizmu, obiektywizmu, który nawet najwięksi nasi przeciwnicy muszą potwierdzić, że budżet obecny jest jaskrawą demonstracją klasowego charakteru polityki gospodarczej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#ZygmuntZaremba">Chciałbym ten moment podkreślić bardzo mocno właśnie dzisiaj, dzisiaj, kiedy obóz rządowy znowu na podstawie tego zbankrutowanego frazesu ogólnonarodowego stara się wprowadzić i propagować w społeczeństwie polskiem projekt reformy Konstytucji, oparty na oszukiwaniu społeczeństwa i ogólnych interesów narodowych, a broniący w istocie tylko interesów wielkiego kapitału i wielkiego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Za mocne słowa.)</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#ZygmuntZaremba">Jeżeli patrzymy na konkretne przykłady tej tak rozumnej polityki, widzimy, że się zmieniły osoby...</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#ZygmuntZaremba">Przed chwilą p. poseł Czetwertyński bardzo mile rozprawił się z p. Żaczkiem, bardzo dobrze nawiązali kontakt ze sobą. Nastąpiły zmiany personalne, b. dyrektorowie departamentów znaleźli się najpierw na ławach opozycyjnych, potem na ławach stronnictwa rządowego, wszystko jedno jaką drogą, ale te zmiany personalne nie zmieniły istoty rzeczy i widzimy znowu, że tendencja, według której rozwija się budżet Ministerstwa Skarbu, jest tendencją starą. Może to jest altruizmem w naszej Izbie dobrze znanym, że podatki pośrednie przewyższają coraz bardziej wagą swoją podatki bezpośrednie. Jest to doskonale wszystkim wiadome, że to jest cecha charakteryzująca społeczne znaczenie, społeczną istotę budżetu. Gdyśmy dwa lata temu publicznie dyskutowali z niektórymi przedstawicielami myśli rządowej, podkreślano jako pewne zjawisko wyjątkowe, że taką ewolucję obserwujemy. Dziś widzimy, że to jest ewolucja stała i już dyskusja pomiędzy, nazwijmy tytułami, „Robotnikiem” a „Głosem Prawdy”, nie jest możliwa. Dyskusja przeniosła się gdzieindziej, do salonów księcia Radziwiłła. Tam jest miejsce, już w swojem kółku, w swojem otoczeniu, w swojem bliskiem porozumieniu, gdzie niema tych odskoków klasowości, tych wszystkich rzeczy niemiłych, które mącą tę jedność narodową i solidaryzm społeczny. Tam się już można co do tych spraw porozumieć.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#ZygmuntZaremba">Ale biorę do ręki sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli i przysłuchuję się pilnie tym wszystkim wołaniom o reformę podatkową, której wyraz dał tutaj także przedstawiciel stronnictwa rządowego. Ten krzyk o reformę jest wielki. Ale zadajcie sobie Panowie trudu przyjrzenia się, jak wyglądają pozycje podatkowe w naszym budżecie! Zobaczycie obok tego, że rosną podatki pośrednie, a więc podatki, które warstwy posiadające płacą w bardzo małym stopniu, obok tego znajdziecie bardzo ciekawe zjawisko, że wogóle maleją pozycje podatkowe w budżecie, jako całość, maleją stosunkowo, nie absolutnie, na rzecz wzrostu pozycyj dochodów z przedsiębiorstw państwowych i monopoli. A i tutaj w same' tej pozycji podatków, gdy przyjrzymy się bliżej, zobaczymy ogromną ilość tych podatków przerzuconych na warstwy najbiedniejsze; czy w podatku dochodowym, czy w podatku obrotowym, widzimy, że przedewszystkiem ta śruba jest zaciskana na warstwach najbiedniejszych, najsłabszych podatników. I słuszne byłoby, aby te tylko warstwy ten krzyk podnosiły. Te warstwy mają prawo domagać się reformy, bo istotnie na nie zwala się ciężary niepomiernie. I mieliśmy dziesiątki tysięcy przykładów cytowanych w Komisji Budżetowej, świadczących, że w tej sferze nacisk podatkowy na warstwy najbiedniejsze jest taki, że znajdują się one w położeniu zupełnie tragicznem. A tymczasem krzyczą inni i wydaje mi się, że mamy tutaj przed sobą zjawisko dyskontowania niezadowolenia mas przez warstwy posiadające, które chciałyby się bardziej jeszcze zabezpieczyć przed podatkami. Miałyby jeszcze mniej płacić i przerzucić ciężary na warstwy już najbardziej obciążone, na warstwy nie mogące się bronić.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#ZygmuntZaremba">Reforma podatkowa musi być u nas dokonana, ale musi być dokonana podług choćby tych wiadomości, które są zawarte w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#ZygmuntZaremba">W sprawozdaniu za 1927 r. znajdujemy następujące ciekawe uwagi. Najwyższa Izba Kontroli spotkała się z niedomierzaniem podatków progresywnych niektórym podatnikom podatku gruntowego, wymierzaniem tego podatku w kwocie mniejszej niż należało, z nieuwzględnianiem wszystkich źródeł dochodu przy podatku dochodowym. Co to znaczy? To znaczy, że jest prowadzona wyraźna polityka w tym kierunku, że obok nacisku śruby podatkowe? przy podatkach dla najbiedniejszych, tam. Gdzie powinno się stosować progresie, wiec od majątków większych, tam, jak Izba Kontroli stwierdza, ten dodatek nie jest stosowany, albo stosowany jest w mniejszym stopniu niż tego wymaga ustawa. Tam, gdzie są dochody małe, gdzie przez dewaluację spadły poniżej kosztów utrzymania, tam się śrubę podatkową naciska, a zresztą nie potrzeba nawet naciskać, bo to automatycznie samo wypływa przy wypłatach, potrąca się z listy płac, wiec niema co mówić o tem, ale za to przy dochodach wielkich Izba Kontroli stwierdza, że nie są obliczone wszystkie pozycje dochodowe.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#ZygmuntZaremba">Mam przed sobą dwa zbiory dokumentów: statycy podatków bezpośrednich, wydawaną przez Ministerstwo Skarbu i sprawozdania Komisji Ankietowej. Zainteresowałem się. pracując nad ustawą o podatku dochodowym, jak wyglądają w świetle łych materiałów pewne cyfry i dochody. Doszedłem do następujących dwóch bardzo ciekawych cyfr: W 1926 r. ze sprawozdania Ministerstwa Skarbu wynika, że było opodatkowanych 71 płatników, zarabiających ponad 5000 zł miesięcznie, a Komisja Ankietowa w 1926 r. w 21 przedsiębiorstwach metalurgicznych i górniczych znalazła takich płatników 46.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(P. Hołyński: Rok 1926 opiera się na dochodach rok. 1925.)</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#ZygmuntZaremba">Komisja Ankietowa w 1926 r także opiera się na liczbach z 1925 r., zresztą ci Panowie nie mogli tak zbiednieć przez rok.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(P. Hołyński: Odwrotnie, więcej ich było.)</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#ZygmuntZaremba">Jeżeli na te rzeczy zwrócimy uwagę, wtedy zrozumiemy, w jakim kierunku musi iść nasza reforma podatkowa. Musi się skończyć obdarowywaniem warstw bogatszych przywilejami podatkowemi i względnością skarbową. Musi się skończyć j to śrubowanie i naciskanie podatkowe warstw najbiedniejszych.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#ZygmuntZaremba">Istnieje w budżecie Ministerstwa Skarbu pozycja, którą charakteryzowano jako pozycje zastraszającą. To pozycja kar za zwlokę. Pan referent w swojem sprawozdaniu wskazuje, że 33.000.000 wpłynęło już za 9 miesięcy roku bieżącego budżetowego, Komisja Budżetowa proponuje w preliminarzu 20.000.000 wpływów z tego podatku, a więc zupełnie niewspółmiernie do tego, co już osiągnięto z tej pozycji. Tłumaczy, że to jest pozycja przynosząca nam wstyd. Jakże można tyle grzywien pobierać, tyle kar za zwłokę nakładać. Przypominam tu to, co cytowałem ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, która rzuca na to trochę światła. Ale przypominam również, że te zaległości podatkowe są nie od drobnych podatników, lecz od wielkich, i przedewszystkiem przy podatku majątkowym wzrastają z ręku na rok. Na 1 stycznia 1927 r. zaległości, które wynosiły 457.000.000, wzrosły na 1 stycznia 1928 r. do 515.000.000. Gdy zaległości podatkowe wzrastają, muszą wzrastać grzywny za zwłokę, muszą wzrastać kary. Ale nie tylko dlatego. Ile jest nadużyć podatkowych w Polsce? Jeżeli komisja nadzwyczajna p. Dębskiego przeprowadziła tylko kilka sporadycznych, wyjątkowych rewizji i już osiągnęła w niektórych przedsiębiorstwach, zresztą bardzo cenionych, wielomilionowe ukrócenia podatkowe, to gdyby te rzeczy badać systematycznie i stale, ile byśmy osiągnęli tych grzywien, ile osiągnęlibyśmy tych kar! Sejm nie ma prawa stawiać obecnie sprawy w ten sposób, żeby nie podciągać w budżecie pozycji do właściwej wysokości, przynajmniej do tej wysokości, jakiej obraz daje sprawozdanie za obecnie płynący okres budżetowy, To też tym naszym domysłom daliśmy wyraz w budżecie, przeprowadzając zresztą przy pomocy innych stronnictw pozycję na specjalne badanie bilansów spółek i wielkich przedsiębiorstw w wysokości 100.000 zł. Uważamy ją za zapoczątkowanie systematycznego i stałego prze-. prowadzenia rewizji zeznań podatkowych i ukrócania nadużyć podatkowych i wierzymy, że pod tym względem, dla tak elementarnej zresztą potrzeby skarbowej, znaleźliśmy zrozumienie Ministerstwa Skarbu, i że ta nasza uchwała zostanie wykonana.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#ZygmuntZaremba">Rośnie coraz bardziej dochód z przedsiębiorstw państwowych. Dochód ten wynosi obecnie w budżecie bardzo poważną pozycję i należałoby się zastanowić, jak to właściwie pod względem społecznym i pod względem skarbowym powinno być ocenione. Ktoś z obozu rządowego, polemizując z moim artykułem w sprawach podatkowych, podniósł, że ja się jakoby martwię, że usprawniły się przedsiębiorstwa państwowe, choć przez to płynie zysk i dochody te dla Skarbu się zwiększają. Otóż przeciwnie, my jesteśmy zwolennikami przedsiębiorstw państwowych, zawsze dawaliśmy wyraz tej myśli, że bądź co bądź przedsiębiorstwo państwowe może być, — nie jest zawsze, ale może być pewnym postępem w stosunku do przedsiębiorstw prywatnych i powinno być tym postępem.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#ZygmuntZaremba">Byliśmy również za monopolami, sądząc, że tu kryje się wielkie źródło, i słusznie, dochodów państwowych. I dzięki nam te monopole w dużej mierze zostały urzeczywistnione. Ale teraz stoimy wobec zagadnienia całkiem innego, zagadnienia usprawnienia ich administracji i wprowadzenia innego ducha w życie przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#ZygmuntZaremba">Komisja Budżetowa miała zbyt mało czasu i możności wejścia w szczegóły życia przedsiębiorstw państwowych, a specjalnie największego działu przedsiębiorstw państwowych, jakim są monopole, ale już z tego, co mogliśmy zaobserwować i wyciągnąć jako wnioski jasne ze sprawozdania oficjalnego monopolów, można stwierdzić pewną rzecz niepokojącą. Przedewszystkiem widzimy w ostatnim czasie szalony wzrost kosztów administracyjnych. Rozumiem, że rozszerzenie przedsiębiorstwa, udoskonalenie go, wymaga pewnego wzrostu kosztów administracyjnych, ale rozumiem też, że udoskonalenie administracji polega przedewszystkiem na usuwaniu zbędnych kosztów, zbędnych obciążeń administracyjnych, a wobec tego wzrost o 60, 70, a nawet o 90% niektórych pozycyj w bilansach monopolów państwowych jest wzrostem zbyt wielkim i trochę niepokojącym.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#ZygmuntZaremba">Nie potrafię, podkreślam, ze względu na brak materiałów wyciągnąć z tych moich słów ostatecznych wniosków, ale podkreślam to jako zjawisko bardzo niepokojące. Z drugiej strony również jest niepokojące, gdy się porówna pozycje kosztów przedsiębiorstw w dwóch monopolach, prawie jednoznacznych co do wysokości dochodów, w monopolu tytoniowym i spirytusowym. Gdy monopol tytoniowy, którego zadaniem jest cała skomplikowana produkcja tytoniu, produkcja papierosów, ma koszty administracyjne w wysokości 1,98, to monopol spirytusowy, którego wytwórczość polega przedewszystkiem na dolewaniu wody, ma koszty administracyjne 2,80. Taka różnica w kosztach administracyjnych jednego i drugiego monopolu wymaga również jakiejś odpowiedzi, jakiegoś oświetlenia. Podkreślam, nie mieliśmy dosyć materiału i dosyć czasu na to, żeby wejść w szczegóły tej bardzo ważnej sprawy. Rozumie się, jeżeli przejdzie Wasz projekt Konstytucji, będzie tego czasu jeszcze mniej, i nigdy do tego nie dojdziemy, Ale to będzie inną drogą osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B.: Nie trzeba martwić się.)</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, przedsiębiorstwa monopolowe są częścią przedsiębiorstw państwowych, częścią najważniejszą, największą. I kiedy dziś słucham całej tej debaty o etatyzmie w Polsce, którą w tej chwili podsycił choćby p. poseł Czetwertyński, to wydaje mi się ona wprost śmieszna. Przedsiębiorstwa państwowe są oddane przecież na łup Lewjatańczyków wszelkiego typu. Weźmy takie Starachowice. Starachowice, wielkie przedsiębiorstwo, które dostarcza państwu wielu przedmiotów potrzebnych, jest w ręku czyjem? — p. Klarnera, wiceprezesa Lewjatana; Ursus w rękach p. Rosmana, który wsławił się przed wojną tem, że wypisywał, że robotnikom nie można dać ubezpieczenia, zwłaszcza od nieszczęśliwych wypadków, bo robotnicy naumyślnie będą się kaleczyli, obcinali sobie palce i t. p., żeby te ubezpieczenia zdobyć. A wiec tego rodzaju typy kierują przedsiębiorstwami państwowemi. Jest wprawdzie jedno przedsiębiorstwo, gdzie niema Lewjatańczyków, które ma na swojem czele p. pułkownika Bernera, ale to skończyło się na tem, że przemysł zwinął tego kierownika w kozi róg, zrobił z niego tylko pułkownika stojącego na baczność wobec tamtych wielkich baronów. I dzisiaj „Polmin”, państwowe przedsiębiorstwo naftowe, stało się tylko biernem narzędziem w rękach baronów naftowych z ich całą polityką. W Komisji Ankietowej spotkaliśmy się z wielkiemi zamierzeniami — p. Hołyński je także rozumiał, i ja miałem pewne złudzenie, gdyśmy razem tam siedzieli, że coś niecoś, że chociaż kropelka rozsądku przeniknie do aparatu państwowego, ale widzę, że panuje tam wciąż tylko nagi i otwarty duch kapitalizmu.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#ZygmuntZaremba">Jeżeli się dyskutuje o etatyzmie, to wydaje mi się, że kapitalizm jest tak bezwzględny, że nawet nie chce się spotykać z tem słówkiem, z tą iluzją. Bo niech Panowie sobie wyobrażą, coby się z Ministerstwem Skarbu działo, gdyby nie miało tych kilku punktów etatyzmu. Byłoby Ministerstwem bez żadnych iluzyj, bez żadnych miłych obsłonek, byłaby tylko proza i proza i okrucieństwo naciskania prasy podatkowej, a tak to przynajmniej panowie z B. B. S. mają trochę złudzenia, że się coś robi, coś się przykręca, a istotnie zostaje to samo.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Głos: A Wy na tle tych iluzji snujecie fantazje.)</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, spełnialiśmy w Komisji Budżetowej bardzo dziwną rolę. Wydawało się zupełnie niezrozumiałem, że my, będący w opozycji, stawiamy wnioski, zmierzające do podniesienia pozycji dochodowych budżetu. Podkreślono już, że tak np. domagaliśmy się podniesienia kar za zwłoki i grzywny do właściwej pozycji, to jest o 20 milionów — wniosek ten Panowie znajdą później przy głosowaniu. Dziwiono się, że podnieśliśmy inne pozycje podatkowe. Istotnie jest to może zjawisko dziwne i może nienaturalne, ale wypływa ono z głębokiej nienaturalności całego naszego położenia skarbowego.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, mamy do czynienia z faktem, że Rząd świadomie ukrywa pewne pozycje dochodowe, albo, powiedzmy nie tak — przepraszam bardzo, nie ukrywa, ale Rząd nie chce przypuszczać, nie chce być optymistą, woli być nadzwyczajnie skromnym pesymistą w ocenie wpływów podatkowych, a później robi z siebie triumfatora, że oto swoim nadzwyczajnym wysiłkiem osiągnął taki wspaniały rezultat podatkowy. Mieliśmy chociażby w zeszłym roku słynną debatę, bardzo przykrą ze względu na autorytet tej Wysokiej Izby, między Sejmem a p. Bartlem z powodu podniesienia przez Sejm opłat celnych. Mówiono, że my jesteśmy niekompetentni, że my się nie znamy, nie wiemy, skąd może wpłynąć tyle podatków, że on wie, że nie może wpłynąć, tylko Rząd na tem się zna. Okazało się jednak, że wpłynęły te podatki tak, jak przewidywaliśmy, okazało się, że wpłynęło więcej, i Rząd przyszedł z jeszcze większemi pozycjami do obecnego budżetu. Okazały się słusznemi nasze przewidywania. Wtedy jednak mówiono, że nie wpłynie, bo po pierwsze nie chciano dać pracownikom państwowym podwyżki, a po drugie Rząd chciał stworzyć sobie pewną rezerwę skarbową, rezerwę kasową.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#ZygmuntZaremba">I jest to dziwne zjawisko, iż właśnie my, socjaliści, przychodzimy z propozycjami podniesienia dochodu z poszczególnych źródeł podatkowych. Robimy to właśnie dlatego, żeby uniknąć gospodarki pozabudżetowej, żeby możliwie wszystkie pozycje w budżecie zamieścić, i, że tak powiem, zakwalifikować, żeby nie było wpływów nieobjętych ustawa skarbową. Albowiem jesteśmy jako Sejm pod tym względem w położeniu bardzo tragicznem, nie możemy do tej pory spełnić swego najistotniejszego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, cały parlamentaryzm wyrósł na idei kontroli budżetu Rządu. To był istotny spór pomiędzy władzą i narodem, spór, jak mają być zużywane środki, dostarczane Rządowi przez naród. Zwycięstwo demokracji polegało na tem, że zdobyła sobie kontrolę nad swemi własnemi pieniędzmi, które oddawała państwu, zdobyła kontrolę, zdobyła wgląd w celowe zużytkowanie tych środków. I oto dziś stajemy wobec tego obrazu, że znika możność wykonania tego podstawowego obowiązku naszego jako Sejmu, znika możność istotnej kontroli budżetowej Rządu. Proszę Panów, już kolega p. Woźnicki podniósł tutaj kwestię ustawy o kredytach dodatkowych i kwestię zamknięć rachunków z przekroczeń budżetowych. Ale przecież to jest kwest ja nie wyczerpująca się, fest jeszcze wiele spraw, że tak powiem, wiszących. Nasza ustawa skarbowa, którą, jak sądzę, Sejm przyjmie, wprowadza szereg ograniczeń dla możliwości takiego pozabudżetowego wydatkowania, ale przeszłość stoi ciągle przed nami pod znakiem zapytania — na co wydano, ile wydano, czy te pieniądze poszły do rezerw kasowych, jak p. Żaczek mówił, jaka część poszła do rezerw kasowych, jaka na wydatki budżetowe, jaką, ulokowano w bankach państwowych, jaką w różnych przedsiębiorstwach, słowem, na jakie cele pieniądze te zostały wydatkowane. Wszystkie te pytania najistotniejszej natury są dla nas nierozwiązalne i dziś nie możemy na nie dać odpowiedzi, a póki odpowiedzi na te pytanie dać nie będziemy mogli, my swojego obowiązku budżetowego również spełnić nie możemy. Podkreślam to, bo uważam, że obecnie jest największy czas na to, aby tę całą debatę, którą przeprowadziliśmy w Komisji Budżetowej, którą przeprowadzamy tutaj na plenum Izby, debatę o dodatkowych kredytach przed trzeciem czytaniem budżetu jeszcze zakończyć, żeby nie pozostawało niedomówień, żeby nie pozostawało nic, coby było przed oczami społecznemi ukrywane.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów, wobec tego stanowisko nasze względem budżetu Ministerstwa Skarbu da się ująć w bardzo prostych słowach. Budżet Ministerstwa Skarbu chcemy widzieć jako budżet pełny, jako budżet, w którym niema pozycji ukrytych przed naszem okiem i przed okiem całego społeczeństwa. Dlatego podtrzymujemy wszystkie wnioski, oparte na wyliczeniach wpływów rzeczywistych za 9 miesięcy roku bieżącego, zmierzające do określenia sum wpływów budżetowych w całej ich wysokości. Z drugiej strony podkreślam, że czynimy to, nie wyrzekając się swego zasadniczego stanowiska wobec ustaw, które upoważniają Rząd do ściągania tych pozycyj podatkowych. Z temi ustawami będziemy prowadzili walkę. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku ta podkomisja skarbowa, na której będziemy mówili o sprawach podatkowych i na której będziemy mogli tę walkę podatkową przeprowadzić w całej pełni i stanowisko nasze wyłuszczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#ZygmuntZaremba">A teraz niezależnie od tego, czem walka ta się skończy, stwierdzam, że budżet obecny, cała polityka skarbowa Państwa oparta jest w pozycjach dochodowych na obłożeniu podatkami najszerszych mas ludowych, na faworyzowaniu klas posiadających, na dawaniu im tysiącznych ulg i ułatwień i nieznajdywaniu ich właściwych dochodów, na oddaniu przedsiębiorstw państwowych w ręce Lewjatańczyków, na uchylaniu się wreszcie od kontroli publicznej, i wobec tego z naszej strony zaufania zdobyć nie może.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#HenrykBrun">Wysoki Sejmie! Pragnę poruszyć tylko kilka spraw natury gospodarczej, których kształtowanie się w wybitnym stopniu może się odbijać na rozwoju życia państwowego i może wpłynąć prędzej czy później na zwiększenie lub zmniejszenie dochodów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#HenrykBrun">Cyfry, które przytaczali pp. Minister Skarbu i Minister Przemysłu i Handlu w swych przemówieniach, a które dotyczą wzrostu oszczędności i zwiększenia obiegu pieniężnego oraz udowadniają ogólny wzrost wskaźnika produkcji, znaczny bardzo spadek bezrobocia, a także ogólny wzrost obrotów towarowych — te cyfry świadczą, że tempo naszego życia gospodarczego nie tylko nie osłabło, lecz przeciwnie wzrosło nawet w pewnej mierze. Lecz przy tem wszystkiem nie ulega wątpliwości, że pod względem sytuacji na rynku pieniężnym w chwili obecnej wciąż jeszcze żyjemy pod znakiem braku kapitałów obrotowych i wybitnej ciasnoty kredytowej, co się pokazuje z jednej strony w objawie długoterminowych weksli, a z drugiej strony w braku ruchu na giełdach pieniężnych.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#HenrykBrun">Biorąc pod uwagę, że wszystkie inwestycje, zarówno państwowe, jak i komunalne, są finansowane, jak dotąd, prawie wyłącznie gotówkowo z bieżących dochodów podatkowych i że rozpęd inwestycyjny szczególnie w życiu komunalnem z roku na rok staje się coraz większym, objaw ten wydaje mi się niebezpiecznym i wymaga ujęcia rozpędu inwestycyjnego przynajmniej w pewne ramy ograniczające.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#HenrykBrun">Chodzi mi o to, by kapitały, zużywane na inwestycje, nie uszczuplały nadmiernie kapitałów obrotowych, niezbędnych do utrzymania i rozwoju życia gospodarczego, co przy dzisiejszem przeciążeniu tego życia podatkami i świadczeniami ma miejsce, a raczej, by polityka finansowa tak była prowadzoną, by ruchliwość i łatwość obrotu kapitałów na rynku decydowała o rozmiarach tych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#HenrykBrun">W kraju takim, jak Polska, gdzie życie gospodarcze dopiero odradzać się zaczyna, i gdzie wskutek zbyt małego jeszcze dochodu społecznego wpływy na rzecz potrzeb państwa i komun, włączając w to koszty inwestycyjne, wystarczyć nie mogą — wszelkie wysiłki skierowane być winne w tym kierunku, aby potrzeby produkcyjnych inwestycyj pokrywać w znacznej mierze dopływem kapitałów obcych.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#HenrykBrun">Dopływ tych kapitałów zależy nie tylko od światowej koniunktury pieniężnej, ale i od naszej polityki skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#HenrykBrun">Wiadome jest, że dyskusja o rzekomo nadmiernym etatyzmie nie stwierdziła istnienia tak wielkiego stosunkowo etatyzmu w Polsce, a raczej zwróciła uwagę na konieczność utrzymania pewnego umiaru tego etatyzmu, wywołanego przejściowo brakiem kapitałów, a więc i brakiem inicjatywy prywatnej dla tworzenia placówek, niezbędnych w najbliższym czasie dla żyda całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#HenrykBrun">Ponieważ jednak niewątpliwie na finansowym rynku międzynarodowym wszelki etatyzm jest zasadniczo zwalczany, czemu, jak wiadomo, dała wyraz międzynarodowa konferencja w Genewie, sądzę, że należałoby raz jeszcze wyraźnie stwierdzić, że Polska zawsze jest gotowa, nie tylko w słowie, lecz i w czynie kontynuować politykę prokapitalistyczną i politykę popierania inicjatywy prywatnej. Żaden etatyzm jako taki nie jest zdolny zaktywizować pasywności bilansu handlowego, czego dokonać tylko może swobodna i szeroka inicjatywa prywatna, niekrępowana trudnościami kredytowemi, podatkowemi i innemi.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#HenrykBrun">Niski stopień dochodu społecznego i brak silnego procesu kapitalizacji, o czem przed chwilą wspominałem, decydują o sile konsumcyjnej szerokich warstw społeczeństwa. Ogromną większość ludności naszej stanowi ludność wiejska, Dotychczasowy jednak stan gospodarki rolnej nie wykazuje jeszcze faktycznych i pożądanych możliwości eksportowych zarówno dla przetworów jak i płodów rolnych, toteż niewątpliwie od zwrócenia uwagi na konieczność udoskonalenia produkcji rolnej i na jej szybki prawidłowy rozwój przedewszystkiem zależy, zarówno możność naszej ekspansji zagranicę, jak i nasza wewnętrzna moc konsumcyjna.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#HenrykBrun">Słuszne i racjonalne ograniczenie wywozu zboża na jesieni po tanich cenach w celu niesprowadzania tegoż zboża na wiosnę po znacznie droższej cenie, wskutek najwidoczniej jeszcze niedostatecznej pomocy finansowej Rządu w akcji tworzenia t. zw. rezerw zbożowych, odbiło się na cenie produktów rolnych, która utrzymuje się wciąż jeszcze na niskim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#HenrykBrun">Wywołuje to niewątpliwie czasowe, a tak niewskazane, osłabienie siły konsumcyjnej ludności wiejskiej. Rolnictwo, które zaciągnęło zobowiązania płatne na jesieni, zmuszone dość raptownie do przesunięcia tych płatności prawie o pół roku i pozbawione w pewnym stopniu kapitałów w nieproduktywnym sezonie zimowym, znalazło się niewątpliwie w dość ciężkiem położeniu i musiało zastosować jak najdalsze ograniczenia i oszczędności w pokrywaniu swych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#HenrykBrun">Mam wrażenie, że tem w znacznej mierze się objaśnia to, co w tej chwili daje się odczuwać, że zdolności produkcyjne naszego przemysłu zaczynają przekraczać zdolność nabywcze tych szerokich warstw społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#HenrykBrun">Sądzę, że słusznemu problemowi temu więcej uwagi poświęcić należy i stworzyć na przyszłość warunki trwałego nowelizowania różnicy rozpięcia poziomu cen produktów przemysłu i rolnictwa, co oczywiście w każdem gospodarstwie społecznem jest podstawowym warunkiem dobrej koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#HenrykBrun">Co do siły konsumcyjnej ludności miejskiej, poza urzędnikami państwowymi, to niewątpliwie jest ona zależną przedewszystkiem od rozwoju przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#HenrykBrun">Miał rację p. pos., Diamand, wypowiadając na Komisji Budżetowej następujące słowa: „Poseł Krzyżanowski twierdzi, że jeżeli fabryki dobrze zarabiają, to się to odbija na płacach urzędniczych, a ja mówię, jeżeli robotnicy będą mieli większe zarobki, to się to odbije na wpływach Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#HenrykBrun">Poseł Diamand ma rację, wpływy Państwa bowiem w dużym bardzo stopniu zależą od siły nabywczej ludności, lecz nie trzeba przytem zapominać, że jeżeli tym fabrykom i przedsiębiorstwom nie da się możności zarobkowania i kapitalizacji dochodów i gdy ich zarobek zjadany będzie przez nadmierne podatki i świadczenia, to nie tylko robotnicy większych wpływów mieć nie będą, nie tylko Skarb Państwa straci możność ściągania dochodów, lecz i. dobrobyt ogólny ulegać będzie zmniejszeniu! Mulimy pamiętać, że dwa są zasadnicze czynniki ujemnie działające na dobrobyt ludności: niski stopień wytwórczości i wysokie obciążenia publiczne.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#HenrykBrun">We wszystkich krajach, z wyjątkiem jedynie Rosji, naturalnie, coraz szersze koła płatników są pociągane do świadczeń na rzecz Państwa, przez co świadczenia te od wszystkich ściągane być mogą w najbardziej umiarkowanej wysokości; u nas w Sejmie tylko stale trwa tendencja do utrzymania wysokich świadczeń dla stosunkowo bardzo małej liczby płatników!</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#HenrykBrun">Wszyscy bez wyjątku omawiający tutaj sprawy podatkowe stawali na gruncie konieczności reformy naszego systemu podatkowego. I chociaż każdy prawie podchodzi do tego zagadnienia innemi pobudkami kierowany, niewątpliwe jest, że myśl o konieczności ogólnej reformy już dojrzała u nas, że powinno się nad nią zacząć pracować, ale w interesie całego życia Państwa nie leży bynajmniej raptowne przeprowadzenie jej, lecz, tak jak to proponuje p. Minister Skarbu, stopniowemi etapami, a to dlatego, żeby nie wywoływać zmniejszenia się wpływów państwowych i nie podrywać życia gospodarczego ewentualnem zachwianiem równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#HenrykBrun">Bez zasadniczej reformy podatkowej nie rozwiniemy w należyty sposób przemysłu, który przeważnie tylko dzięki ochronie celnej i zakazom wwozu ma możność egzystowania. Potrzeba ta wydaje się tembardziej aktualną, że w związku z możliwem stosunkowo wkrótce zawarciem najważniejszych dla nas traktatów z najbliższymi sąsiadami, przemysł nasz odczuwać będzie jeszcze groźniejsze współzawodnictwo niż dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#HenrykBrun">Co do handlu zaś — to obowiązujący do dzisiaj system podatkowy tworzy faktycznie wyraźną premię dla nieuczciwych płatników i nie tylko nie daje możności pobudzenia do życia zaczątków wielkiego handlu na wzór zagraniczny, lecz nawet uwstecznia prawidłową organizację naszego aparatu handlowego, byt bowiem jego podcięty jest już w samym zarodku, Kupiectwo, ponosząc za wielkie ciężary podatkowe i socjalne, w ogromnej swej większości pozbawione jest możności zarobkowania i nawet drobnej kapitalizacji tych zarobków, to też przeważnie dzisiaj to jest w chwili konieczności szczególnego poparcia przemysłu krajowego, w związku z ujemnym bilansem handlowym, nie posiada ono kapitałów obrotowych, nieodzownych do finansowania zakupów na rynku wewnętrznym, i pomimo swej woli musi szukać towarów i kredytów zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#HenrykBrun">Szkodliwy ten stan usunięty być może tylko przez reformę podatkową, sprawiedliwie i racjonalnie obciążającą całe społeczeństwo, reformę nie dyktowaną egoizmem klasowym, lecz jedyną słuszną zasadą: równe prawa — równe obowiązki!</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#HenrykBrun">Kardynalną podstawą rozwoju życia gospodarczego jest spokój i stabilizacja warunków bytu. Ta podstawa w bardzo znacznym stopniu została stworzona przez rząd obecny, niemniej ostatecznej jej konsolidacji stoi na przeszkodzie ciągle jeszcze płynna i stale przewlekająca się kwestia reformy ustroju podatkowego.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#HenrykBrun">Projektowane przez p. Ministra z początku obniżenie podatku obrotowego dla handlu detalicznego na 1% niewątpliwie pewną ulgę, szczególnie uczciwym płatnikom przyniesie i da im możność odpowiedniej zniżki cen dla konsumentów. Ponieważ ustawa ta nie tworzy żadnego junctim z innemi projektami ustaw podatkowych, chodzi więc już teraz tylko o to, by ustawa ta jak najprędzej w życie weszła i by przewidywała możność dalszych ulg, stwierdzone już bowiem wszechstronnie zostało, że podatek ten nie tylko jest zbyt uciążliwy, lecz i bezsprzecznie silnie wpływa na zwyżkowe kształtowanie się cen.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#HenrykBrun">Wielce wskazane mi się zwłaszcza wydaje także bezzwłoczne wprowadzenie dla drobnych przedsiębiorstw ryczałtów podatkowych, wyznaczonych na podstawie przeciętnych norm obrotu tych poszczególnych drobnych gałęzi. Zryczałtowanie takie nie tylko ułatwi życie tych drobnych płatników, narażanych obecnie często na dowolne szacowanie swych obrotów, lecz jednocześnie w znacznym stopniu zmniejszy, i to bodaj czy nie jest najważniejsze, pracę i ilość urzędników skarbowych, zajętych przy niedość produkcyjnem a wielce uciążliwem wyznaczaniu tych indywidualnych a drobnych kwot podatkowych oraz przy rozpatrywaniu dziesiątków tysięcy odwołań.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#HenrykBrun">Mówiąc o ułatwianiu życia obywatelom, nie mogę nie wspomnieć, że na pewnych odcinkach naszych stosunków gospodarczych panuje jeszcze atmosfera niepokoju, ciągłych obaw, a nie rzadko prawdziwej rozpaczy. Jest to otwarta dotąd sprawa koncesji na sprzedaż artykułów monopolowych, grożąca dotychczasowym koncesjonariuszom w przeważającej większości wypadków likwidacją ich warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#HenrykBrun">Na zakończenie muszę zaznaczyć, iż zdaniem mojem sprawność funkcjonowania całego aparatu skarbowego, a także ilość utyskiwań na podatki i wymiary w znacznym stopniu zależną jest od wysokiej kwalifikacji urzędników skarbowych, od ich rzetelności i bezstronności. To też apeluję do wysokiego Rządu o wzięcie przy pierwszej sposobności pod uwagę, że nasi urzędnicy skarbowi, a szczególnie ci, na których najbardziej polegać musimy, że działają sprawiedliwie i uczciwie, choć bywają narażeni na pokusy, są u nas znacznie gorzej płatni niż w jakimkolwiek kraju zagranicą i otrzymują dzisiaj zaledwie od 30 do 50% przedwojennego uposażenia.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#HenrykBrun">Jestem zdania, że ulepszenie systemu podatkowego, umożliwiające kapitalizację dochodów i akumulację kapitałów, oraz usprawnienie aparatu skarbowego, stanowią zasadniczy warunek trwałego zabezpieczenia wpływów państwowych i dadzą możność prawdziwego rozwoju całego naszego gospodarstwa narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Farbstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Wysoki Sejmie! Wystarczy rzucić okiem na preliminarz budżetowy Ministerstwa Skarbu, by zrozumieć, że ludność miejska w całem Państwie literalnie się ugina pod ogromem ciężarów podatkowych, nierównomiernie ją obciążających.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Z podatków bezpośrednich wynoszą: podatek przemysłowy 250 milj., podatek dochodowy 220 milj., razem 470 milj., co stanowi przeszło 78% ogólnej sumy podatków bezpośrednich, a należy mieć na uwadze, że podatki przemysłowy i dochodowy obciążają prawie wyłącznie miasta, gdy stosunek liczebny ludności wynosi: rolnicza 65%, miejska 35%. Innemi słowy 35% ludności płaci 80 do 85%, a 65% ludności tylko około 15 do 20%. Poza tem należy pamiętać, że wymieniona tu suma 470 milj. nie wyczerpuje jeszcze całego podatku, bo dochodzi: 10% na nadzwyczajny dodatek, co stanowi 47 milj.; na kary, odsetki, należytości egzekucyjne, biorąc za normę wpływ w roku budżetowym 1927/28, 37 milj. zł, z tego 75% na miasta, więc 27 milj.; podatek majątkowy 75% z sumy 65 milj., zatem 48 milj. — co razem z sumą 470 milj. stanowi horendalną sumę 592 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Jeszcze jaskrawiej uwydatnia się obciążenie podatkowe, gdy uprzytomnimy sobie, że podatki bezpośrednie w stosunku do ogólnej sumy danin publicznych i monopoli wynoszą obecnie przeszło 26%, gdy przed wojną wynosiły 8–10%. Jeśli dorzucimy jeszcze kolosalne dodatki na związki komunalne, to jasnem się stanie, że ludność miejska płaci podatki nie z dochodów, lecz z coraz gwałtowniej się redukującego majątku, a taki system podatkowy musi w końcu doprowadzić do zupełnego zubożenia i ruiny ludności miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Od kilku też lat czekamy niecierpliwie na projekt reformy systemu podatkowego, a przedewszystkiem na zniesienie podatku przemysłowego od obrotu Jest rzeczą jasną, że podatek od obrotu mógł jeszcze mieć pewne uzasadnienie, pewną rację bytu w pierwszych latach powojennych, w czasie inflacji, ale wszak nie było tajemnicą, że podatek ten, stwarzający premię na rzecz zagranicy, którą w imporcie do Polski podatku tego nie opłaca, jest już w samem założeniu podatkiem najbardziej nieracjonalnym, najbardziej niesprawiedliwym. Podatek od obrotu jest podatkiem nie tylko od przychodu, lecz nawet od sum, które nie wpływają w razie strat z powodu niewypłacalności klienta.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Cały przemysł wielki i drobny, całe kupiectwo i drobny handel a nawet Wysoki Rząd uznają już obecnie konieczność zlikwidowania tego absurdalnego podatku, który niszczy doszczętnie cały rozwój gospodarczy Państwa. Ostrzegaliśmy ustawicznie p. Ministra przed katastrofalnemi następstwami, grożącemi kupiectwu, drobnemu handlowi i rzemiosłu, Ministerstwo jednak nie słuchało, robiło dalej swoje i doprowadziło tysiące egzystencyj do zupełnej pauperyzacji.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Nareszcie Ministerstwo spostrzegło się, i gdyśmy wyczytali w gazetach o zamiarach p. Ministra w kierunku obniżenia podatku przemysłowego, byliśmy przekonani, że p. Minister przyjdzie z nowelą, z konkretnym projektem obniżenia podatku, nad którym będziemy mogli rzeczowo dyskutować, by usunąć wszelkie bolączki, które podkopują chronicznie cały organizm gospodarczy Państwa. Kupiectwo, które stoi w tak ciężkiej walce o chleb powszedni i załamuje się pod brzemieniem niesłychanych podatków, miało prawo oczekiwać od p. Ministra Skarbu noweli, któraby zapowiadała pewną istotną ulgę, pewną możność dalszego prowadzenia lub wskrzeszenia już prawie zniszczonego warsztatu pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Co się jednak stało? P. Minister przedłożył Wysokiemu Sejmowi ustawę o pełnomocnictwach i nic więcej. Czyż naprawdę, o ile Sejm pierwszy był Sejmem ustawodawczym, to Sejm trzeci ma być Sejmem pełnomocnictw? Wysoka Izbo! Jeżeli istotnie jesteśmy tylko od tego, by dawać pełnomocnictwa, to sprawę tę możnaby taniej i praktyczniej załatwić. Po co zwoływać posłów do Warszawy, praktyczniej z byłoby posłać każdemu posłowi do domu pełnomocnictwo do podpisu na imię p. Ministra i koniec. Taki stosunek do Sejmu robi przykre wrażenie.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Czasami Pan ma rację.)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Robi to naprawdę wrażenie, jak gdyby Ministerstwo sobie powiedziało: ci posłowie to wszystko półgłówki, co oni tam potrafią uradzić, niech dziękują Bogu, że my tu jesteśmy, za nich myślimy i ich wyręczamy. Ministerstwo, jak widać, jest dla nas bardzo łaskawe, za co jesteśmy szczerze wdzięczni, ale jednak wcale sobie nie życzymy, by nas wyręczano.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Sprawa podatków jest naprawdę zbyt poważną by ją w ten sposób traktować i załatwiać. Jeżeli w istocie Rząd przyszedł wreszcie do przekonania, że należy wprowadzić pewne zmiany, niech przedłoży Sejmowi konkretną ustawę, w którejby było wyraźnie powiedziane, co zamierza uczynić. Panowie posłowie wprawdzie stracili w ogólności swój walor u Rządu, ale kto wie, może się jednak znajdzie wśród nas choć jedna światła głowa, która potrafi coś mądrego w tej sprawie powiedzieć, rzucić trafną myśl, która może się czasem przydać nawet p. Ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Podatki są dziedziną, w której obywatele się czują pokrzywdzonymi, należy im dać za to pewność ustawową, że wszyscy są równą miarą traktowani, że obciążenie będzie dla wszystkich równomierne.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JoszuaHeszelFarbstein">O ileby narazie zniesienie podatku przemysłowego było niemożliwe, a miałby podatek ten przez jakiś czas przejściowy jeszcze obowiązywać, to musiałby w każdym razie ulec zasadniczej reformie, a mianowicie Rząd powinienby wnieść jak najprędzej projekt ustawy o państwowym podatku przemysłowym, w którym obowiązujący dotychczas podatek od obrotu, pobierany od każdej fazy, byłby zastąpiony przez podatek obrotowy, pobierany u źródła, t. j. bądź przy imporcie, bądź u pierwszego wytwórcy.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Pozatem podatek od obrotu już teraz powinien być znacznie obniżony w ogólności o 1%, do 3% od sprzedaży hurtowej i od obrotu przedsiębiorstw, prowadzących detaliczną sprzedaż artykułów spożywczych, a do 2% od obrotu przedsiębiorstw komisowych i pośredników handlowych.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Jak najusilniej muszę podkreślić wprost niemożliwy stosunek do płatników podatkowych żydów niektórych urzędów skarbowych przy wymiarze podatku, a szczególnie pp., egzekutorów przy wykonywaniu egzekucji. Traktuje się płatników nie jak obywateli, lecz jako wrogów, z którymi należy prowadzić zaciętą walkę. Napływają bardzo często skargi na panów egzekutorów, że zdawać by się mogło, że to. co się dzieje, dzieje się nie w kulturalnej Polsce, lecz w jakimś dalekim zakątku dzikiej Afryki.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Z powodu ograniczonego czasu nie mogę tu zacytować dziesiątków wypadków wprost nieludzkiego zachowania się pp. egzekutorów wobec żydów, ale dla charakterystyki pozwolę sobie odczytać ustęp o jednym, niezmiernie brutalnym wybryku p. sekwestratora w Krasnymstawie. Sekwestrator kasy skarbowej w Krasnymstawie p. Korf przyjechał do Kraśniczyna, aby ściągnąć podatki. Wszedł do mieszkania niejakiego Mezera, ale nie zastał go w domu i chciał zabrać pościel, Mezer posiadał tylko dwie poduszki i pierzynę, Mezerowa błagała, by jej pościeli nie zabierać. Wówczas sekwestrator odepchnął ją tak silnie, że upadła wraz z 3-miesięcznem dzieckiem, które trzymała w ręku: dziecko wskutek upadku silnie się potłukło, Pościel sekwestrator zabrał, nie zostawiając ani jednej poduszki, Podobnych wypadków, a nawet wypadków, w których pp., sekwestratorzy grożą rewolwerami, mógłbym naliczyć setki. Należy raz na zawsze pouczyć pp., sekwestrator ów, że nie nos dla tabakiery, lecz tabakiera dla nosa, i wyjaśnić im, że swojem postępowaniem kompromitują nie tylko siebie lecz i' urzędy skarbowe, których są urzędnikami.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Wspomniałem o urzędach skarbowych i musiałbym wspomnieć o niezmiernie licznych wypadkach obciążenia podatkiem od obrotu 5 nawet 10 razy wyższym od faktycznego obrotu danego przedsiębiorstwa. Ministerstwo powinno zwrócić uwagę swym „nadgorliwym” urzędnikom, że takie ich postępowanie jest niesłuszne, jest niezgodne z ustawami i wywołuje uzasadnione rozgoryczenie wśród ster gospodarczych, By położyć kres tej „nadgorliwości”, która w wielu wypadkach doprowadza przedsiębiorstwa do ruiny, przedkładam co następuje. Ministerstwo Skarbu przewiduje w preliminarzu budżetowym wpływ z podatku przemysłowego w wysokości 250 milj. zł, a w istocie Skarb nie powinien więcej wymagać, niż przewidywał. Jeśli więc pod groźbą niemożliwych represji zabiera się u ludzi już nie dochody, lecz ich ostatni grosz, takie postępowanie nadgorliwych urzędników skarbowych jest niedopuszczalne. Popisywanie się niektórych urzędników przed swą władzą większemi wpływami, niż się przewidywało, kosztem tysięcy zrujnowanych egzystencji jest wprost przestępstwem, któremu należy koniec położyć. Ostatnio wyczytałem w pewnem czasopiśmie amerykańskim, że Senat amerykański zadecydował w jednym wypadku osiągnięcie większej sumy podatku, niż było uchwalone w preliminarzu budżetowym, by zwrócić nadwyżkę płatnikom. Byłoby słuszne i' sprawiedliwe i z naszej strony przyjąć uchwałę, że, o ile wpływy z podatku przemysłowego przekroczą sumę, uchwaloną w ustawie budżetowej, to nadwyżka pobrana bądź na rzecz Skarbu Państwa, bądź na rzecz związków komunalnych podlega zwrotowi płatnikom w stosunku procentowym do dokonanego wymiaru.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Każdy zbyteczny złoty, zabrany niesłusznie rzemieślnikowi lub drobnemu kupcowi, jest grzechem nie do darowania, bo jest przesiąknięty łzą i krzywdą ludzką. Państwo Polskie, które po przewrocie majowym chce budować swą przyszłość wyłącznie na sprawiedliwości, gardzi takim niesłusznie zagarniętym groszem.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Jeśli już mówię o bolączkach, to nie mogę zamilczeć o wydarzeniach, które ostatnio miały miejsce w Warszawie wyłącznie u kupców żydowskich, a które podkopują zaufanie do władz skarbowych. Gdyby ogłoszono konkurs na skompromitowanie władz celnych, to największy wróg nie mógłby wymyśleć środka bardziej poniżającego autorytet tych władz. Jest najazd, bo inaczej tego nazwać nie mogę, na handlowe sklepy: zjawia się straż pograniczna, wybiera ze składu jakie 25 do 30% towaru danego przedsiębiorstwa, towaru rzekomo szmuglowanego, zabiera ten towar z sobą, opieczętowuje sklep, a po upływie 6 tygodni zwraca cały zabrany towar, jako zabrany „przez pomyłkę”, Panowie Posłowie pojmują, co znaczy dla przedsiębiorstwa jego opieczętowanie i zamknięcie na dwa tygodnie i co znaczy zabranie na 6 tygodni trzeciej części towaru. Nie wiem zaiste, czy władze poczuwają się do obowiązku przeprosić później poszkodowanego kupca za tę „małą niespodziankę”, za tę nieprzyjemność, „przez pomyłkę” mu wyrządzoną, ale faktem jest, że taki kupiec wskutek tej „malej pomyłki” władz zostaje kompletnie zrujnowany; banki i dostawcy cofają mu kredyty, a gdy nadchodzą terminy płatności jego weksli, kupiec taki stoi u krawędzi bankructwa. Pytam się, czy w całym święcie kulturalnym uwierzyłby kto, że takie czyny gwałtu na bezbronnym kupcu dzieją się w stolicy Polski, Jestem przekonany, że p. Minister nie tylko nie toleruje takich wybryków, lecz je potępia, musi' jednak p. Minister mieć tyle sił, by krzyknąć: dosyć tych przekroczeń, dosyć tych krzywd.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Komisje odwoławcze, jeśli istnienie ich ma być nie tylko formą, muszą sprawniej pracować. Odwołania muszą być załatwione w tym roku podatkowym, w którym nastąpił wymiar podatku; jeśli odwołania mają zabiegać dwa, trzy lata, jak to się dzieje obecnie, to odwołania stają się fikcją.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Wobec tego, że wniesienie odwołania nie wstrzymuje terminu uiszczenia podatków, należy również dążyć do tego, by Najwyższy Trybunał Administracyjny rozstrzygał sprawy podatkowe najpóźniej w ciągu roku, licząc od dnia ich wniesienia. Drobny przemysł i kupiectwo nie mają zbytecznych kapitałów, by móc płacić większe sumy, niesłusznie pobierane i czekać trzy lata na ich zwrot. Należałoby uchwalić, by odwołania od niesłusznego wymiaru wszelkiego rodzaju podatków były załatwiane zgodnie z ustawą o podatku dochodowym w ciągu 6 miesięcy, o ile zaś rozstrzygnięcie nie nastąpi w określonym terminie, to przez to samo zarzuty odwołania będą uważane za uzasadnione, a wymiar zaskarżonego podatku będzie odpowiednio zredukowany.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#JoszuaHeszelFarbstein">A to, co się dzieje na terenie woj, poznańskiego i pomorskiego z handlem domokrążnym względem Żydów, jest naprawdę wprost skandaliczne. Zdawało się, że razem z przewrotem majowym czasy Sekretarczyków bezpowrotnie minęły, było to jednak widocznie tylko złudzenie. Mam przed sobą list z Wieruszowa, gdzie mi piszą dosłownie: „Jest nas w Wieruszowie drobnych handlarzy, zajmujących się handlem domokrążnym, 7 Żydów i pięćdziesięciu kilku chrześcijan. Żydzi uprawiają ten handel na terenie woj. poznańskiego i pomorskiego od czasu odrodzenia Państwa Polskiego, to jest od lat 10, wśród chrześcijan są nowi w tym fachu. Panowie wojewodowie poznański i pomorski odmówili nam starym handlarzom udzielania wiz na uprawianie handlu domokrążnego w tych województwach, nowym nie-żydom wiz udzielono”. Czyż nie jest oburzającem bezprawiem, że wyznanie ma być jedynym powodem dla panów wojewodów do odmowy? Wprawdzie Ministerstwo Przemysłu i Handlu interweniuje od czasu do czasu na korzyść pokrzywdzonych kupców, ale należałoby raz na zawsze dać odpowiednie wskazówki pp. wojewodom, by ukrócić w ten sposób zachcianki antysemickie, dążące do pozbawienia jedynego środka zarobkowania licznych rzesz najbiedniejszych handlarzy żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JoszuaHeszelFarbstein">A teraz kilka słów w sprawie naszego etatyzmu. W Polsce etatyzm z zawrotną szybkością zatacza coraz szersze kręgi. Nie bez podstawy zarzucają coraz głośniej, że nasz etatyzm zbliża się coraz bardziej ku bolszewizmowi. Zresztą dla tych obywateli, wobec których etatyzm jest instrumentem do zniszczenia ich źródła zarobkowania, obojętną jest rzeczą jaka jest nazwa, czy system taki zowie się etatyzmem, czy bolszewizmem. Bezsprzecznym jest faktem, że etatyzm u nas zagarnia przedsiębiorstwa jedno po drugiem, uniemożliwia rozwój przedsiębiorstw prywatnych przez wydawanie coraz nowych, wprost niewykonalnych przepisów, krępuje w niebywały sposób handel prywatny coraz bardziej piętrzącemi się formalnościami, a wreszcie niszczy zapomocą niepomiernych podatków to, co z takim wysiłkiem inicjatywy prywatnej i nakładem nadludzkiej pracy zostało stworzone. Społeczeństwo rozumuje słusznie, że taki etatyzm wjedzie Polskę ku zgubie, prowadzi na manowce bolszewizmu. I ludność zadaje sobie pytanie: czyż na to Marszałek Piłsudski przepędził bolszewików, by teraz hołdować ideom bolszewizmu? A dla nas Żydów tragedia ta jest dotkliwszą, bo etatyzm i municypalizacja mają najczęściej podkład antysemicki: w ten sposób odżycia się handel i miasta. Zabiera się ludziom warsztat pracy, przepędza się robotników żydowskich, zajętych w tych warsztatach i robi się bezmyślne eksperymenty etatyzmu, które, niszczą całe Państwo, a przedewszystkiem ludność żydowską. Właściciel czy pracownik przedsiębiorstwa polskiego, który utracił skutkiem etatyzmu swój warsztat pracy, otrzyma w końcu za protekcją swojej partii lub popleczników posadę rządową, a Żyd zostaje wyrzucony na bruk uliczny bez kawałka chleba na dzień jutrzejszy. Żyd nie tylko nie jest dopuszczony do pracy w przedsiębiorstwach i instytucjach rządowych, ale, jak już zaznaczyłem, zostaje wyrzucony z tych nawet przedsiębiorstw, zmonopolizowanych przez Rząd, w których od dziesiątek łat uczciwie i sumiennie pracował.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#JoszuaHeszelFarbstein">W Rosji już w części się spostrzegli, zrozumieli, że ich system bolszewicki prowadzi do katastrofy, pożegnali się z pomysłem uspołeczniania przemysłu i handlu, wprowadzili wolny handel i oddali koncesje kapitalistom zagranicznym. Czyż naprawdę Polska obecnie zamierza kroczyć po tej śliskiej drodze? Nie! Polska jest i powinna zostać warownią kultury zachodniej. Nawołujemy Rząd, póki czas, do opamiętania się i zarzucenia nieszczęśliwych pomysłów etatystycznych, które mogą być tylko zgubą dla Państwa. Pozorne zwycięstwo etatystyczne będzie naprawdę tylko zwycięstwem pyrrhusowem.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#JoszuaHeszelFarbstein">Mam zaszczyt wnieść następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#JoszuaHeszelFarbstein">1) Sejm wzywa Rząd, aby w ciągu miesiąca wniósł projekt ustawy o państwowym podatku przemysłowym, w którym obowiązujący dotychczas podatek od obrotu, pobierany od każdej fazy, byłby zastąpiony przez podatek obrotowy, pobierany u źródła, t. j, bądź przy imporcie, bądź u pierwszego wytwórcy?</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#JoszuaHeszelFarbstein">2) Sejm wzywa Rząd, by w ciągu miesiąca wniósł projekt noweli do ustawy o podatku przemysłowym, któraby ustaliła, że o ile suma wpływów podatku przemysłowego przekroczy w którymkolwiek roku sumę, w ustawie budżetowej na odnośny rok uchwaloną, to nadwyżka, pobrana bądź na rzecz Skarbu Państwa, bądź na rzecz związków komunalnych, podlega zwrotowi płatnikom w stosunku procentowym do dokonanego w danym roku wymiaru.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#JoszuaHeszelFarbstein">3) Sejm wzywa Rząd, aby w ciągu miesiąca wniósł projekt noweli do ustawy o podatku przemysłowym, któraby przeprowadziła redukcję stawek podatkowych w ten sposób, ażeby art. 7 ustawy otrzymał brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#JoszuaHeszelFarbstein">„Podatek od obrotu wynosi 1% od obrotów, ustalonych w myśl art. 5, z wyjątkami, podanemi poniżej:</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#JoszuaHeszelFarbstein">a) 1/2% od obrotów', wymienionych w punktach 1 i 4 art. 5, dokonanych przez przedsiębiorstwa skupu zawodowego, przez samoistne przedsiębiorstwa wykonywania dostaw, jak również od obrotów przedsiębiorstw, prowadzących detaliczną lub drobną sprzedaż artykułów spożywczych;</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#JoszuaHeszelFarbstein">b) 2% od obrotów przedsiębiorstw komisowych i pośrednictwa handlowego (p. 5 art. 5);</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#JoszuaHeszelFarbstein">c) 2% od obrotów pośredników handlowych (kat. II. B, zajęć przemysłowych część III. D. załącznika do art. 23).</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#JoszuaHeszelFarbstein">4) Sejm wzywa Rząd, by wydał zarządzenie komisjom odwoławczym, ażeby odwołania w sprawach wszelkiego rodzaju podatków były załatwiane przez komisje odwoławcze w tym roku, w którym nastąpił wymiar podatku,</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#JoszuaHeszelFarbstein">a) o ileby odwołania w powyższym terminie nie zostały załatwione, to przez to samo zarzuty odwołania będą uważane za uzasadnione, a wymiar zaskarżonego podatku będzie odpowiednio zredukowany,</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#JoszuaHeszelFarbstein">b) ażeby powiększyć etat sędziów Najwyższego Trybunału Administracyjnego do takiego rozmiaru, ażeby wszelkie skargi na nieprawidłowy wymiar podatku mogły być załatwione w ciągu roku od dnia ich wniesienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Puchałka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanPuchałka">Wysoki Sejmie! Stosunek do całego budżetu, a specjalnie do budżetu Ministerstwa Skarbu określili nasi przedstawiciele na Komisji Budżetowej, oraz na odpowiednich innych komisjach; poza tem z okazji różnych przedłożeń, czy podatkowych, czy skarbowych, będziemy mieli jeszcze możność określić stosunek stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji do tych zagadnień. Ze względu na upływający kontyngent czasu ograniczę się do poruszenia jednej tylko sprawy, mianowicie postulatów robotników, zatrudnionych w Państwowym Monopolu Tytoniowym. Chodzi o następujące rzeczy, Przedewszystkiem kwestia płac robotników zatrudnionych w państwowych fabrykach monopolu tytoniowego. Trzeba z całem uznaniem podkreślić, że Generalna Dyrekcja Monopolu Tytoniowego od szeregu lat usiłuje przyjść robotnikom z wydatną bardzo pomocą, tak co do plac, jak i co do innych świadczeń. Tem niemniej należy również stwierdzić, że dzisiejsze zarobki w fabrykach tytoniowych nie odpowiadają rzeczywistej z dnia na dzień rosnącej drożyźnie, a w każdym razie pozostają w bardzo nieproporcjonalnym stosunku do dochodów, jakie daje monopol tytoniowy, a na które jednak niewątpliwie składa się wydatnie praca robotników.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanPuchałka">Pozatem w ostatnich czasach rozchodzą się pogłoski, nie wiadomo, o ile mają podstawę, o zamierzonych redukcjach w fabrykach tytoniu. Wobec trudności uzyskania dziś gdziekolwiek pracy pogłoski te sieją popłoch i byłoby rzeczą bardzo pożądaną, ażeby Ministerstwo Skarbu jednak starało się wpłynąć na wyjaśnienie, ile w tych pogłoskach jest prawdy Chcę tu również podnieść sprawę zaniechania lub reorganizacji produkcji w pewnych zakładach, mianowicie w państwowych fabrykach monopolu tytoniowego. Zwłaszcza chodzi mi tu o fabryki w Małopolsce Wschodniej, jak Monasterzyska, Jagielnica, Zabłotów, które były w czasie wojny całkiem zniszczone, później zostały ponownie uruchomione; w fabrykach tych pracowały setki robotników już to jako robotnicy stali, już to jako sezonowi. Fabryki te zostały, jak np. w Jagielnicy, zupełnie zamknięte, pozostało tylko miejsce zakupu tytoniu. Wskutek tego robotnicy, którzy tam byli stałymi robotnikami i na podstawie tego nabyli pewne prawa, zwłaszcza prawo do zaopatrzenia, zostali tych praw pozbawieni i część ich została zupełnie zwolniona, część znowu została zamieniona na t, zw. robotników sezonowych, oczywiście nie mających nie tylko praw emerytalnych, ale nawet prawa do zabezpieczenia na wypadek bezrobocia, które przy tego rodzaju pracy sezonowej nie obowiązuje. Mam tu memoriał, jeszcze z przed paru miesięcy, pracowników z Jagielnicy, w którym organizacje tamtejsze wyliczają te wszystkie niesprawiedliwości, jakie wobec nich popełniono, niewłaściwe obniżenie płacy, wydzielanie bardzo małej prowizji, pozbawienie lat wysługi, zrównanie robotników stałych z robotnikami sezonowymi, pozbawienie prawa do zaopatrzenia na wypadek bezrobocia, pozbawienie prawa do prowizji robotników stałych. Robotnicy domagają się przywrócenia robotnikom stałym ich prawa należenia do kategorii robotników stałych, następnie podniesienia płacy, automatycznie z tem przychodzącego następnie policzenia lat wysługi do prowizji, zwłaszcza prawa do prowizji stałej i przyznania prawa do zaopatrzenia na wypadek bezrobocia. Generalna dyrekcja uważa tę sprawę za załatwioną. Na masę memoriałów i delegacjom odpowiada, że sprawa ta jest załatwiona. Panie Ministrze, sądzę, że ta sprawa nie może być uważana za załatwioną; sądzę, że tam, gdzie niewątpliwie choć nie z winy Państwa, lecz z winy stosunków, jakie się utworzyły, jest krzywda, należy dołożyć wszelkich starań, aby tę krzywdę usunąć.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanPuchałka">Chodzi jeszcze o jedną kwestię, mianowicie o redukowanie pewnych oddziałów w niektórych fabrykach tytoniowych. Istnieje obecnie dążenie, zupełnie zrozumiałe, do pewnej koncentracji w wyrabianiu pewnych gatunków w jednych fabrykach, innych gatunków w innych fabrykach Na skutek tego zwija się w fabrykach pewne oddziały. Przy tem zwijaniu pewnych działów produkcji następuje niestety redukcja robotników, która jest tem groźniejsza, że ci robotnicy nie mają zabezpieczenia na wypadek starości, o czem jeszcze zresztą na końcu mego krótkiego przemówienia powiem. Otóż należy dążyć do tego, aby ta redukcja była w ten sposób dokonywana, by robotnicy nagle nie znaleźli się bez pracy. Można to przeprowadzić, bo w razie zredukowania, względnie zwijania jakiegoś jednego oddziału powiększa się automatycznie praca w innych oddziałach, więc tam możnaby tych robotników zatrudnić, a nie redukować ich i narażać na ciężkie położenie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanPuchałka">Chciałbym również powiedzieć parę słów o personelu nadzorczym. Proszę Panów, nie uchodzi, aby pozostały nadal dotychczasowe stosunki, jakie są np. w małopolskich fabrykach, by personel nadzorczy jak werkmistrze i wogóle cały inny personel nadzorczy, ludzie, którzy mają wielką odpowiedzialność i których czas pracy zwykle jest dłuższy, niż robotników, był gorzej uposażony od robotników. Są wypadki, że werkmistrz bierze 150–160 zł, miesięcznie. Uważam, że ta rzecz powinna być uregulowana. Niedawno miałem zaszczyt p. wicedyrektorowi Huzarskiemu przedstawić postulaty w tym kierunku łącznie z delegacją, która do niego się wybrała. P. wicedyrektor przyrzekł rozpatrzeć ich sprawę i trzeba stwierdzić, że już coś dla tych kategorii zrobiono, dając im pewne dodatki, ale to jest prowizoryczne załatwienie, Apelowałbym gorąco, aby ta rzecz została należycie załatwiona, boć przecież jest rzeczą słuszną, aby ci ludzie, którzy mają i większą odpowiedzialność i pewne przygotowanie fachowe, byli przynajmniej tak wynagradzani, jak podwładni im robotnicy i robotnice.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanPuchałka">Chodziłoby również o praktykantów kancelaryjnych w fabrykach tytoniu; są oni na etatach robotniczych i nieraz rok, dwa, trzy lata pracują bez stabilizacji, Ci ludzie początkowe najmłodsze lata tracą wskutek tego w nadziei, że kiedyś 'zostaną ustabilizowani, czy w formie niższych funkcjonariuszy, czy urzędników, to się dotychczas jednak nie dzieje. Otóż zwracałem uwagę na to, żeby w tym kierunku jednak starano się przeprowadzić pewną poprawę. W generalnej dyrekcji monopolu tytoniowego zapewniono mię, że się o tej sprawie myśli. Chciałbym, ażeby te myśli jak najrychlej przyoblekły się w ciało.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanPuchałka">Teraz chcę poruszyć sprawę najboleśniejszą i dla robotników i najboleśniejszą w zrozumieniu poczucia sprawiedliwości społecznej, to jest sprawę zaopatrzenia robotników na starość. W Małopolsce w czasach przedwojennych każdy robotnik miał prawo do zaopatrzenia; robotnik po wysłużeniu 40 lat otrzymywał 80% swych poborów z ostatniego roku. Było to zaopatrzenie na ówczesne warunki zupełnie wystarczające. Ta rzecz się zmieniła, gdy powstało Państwo Polskie. Państwo Polskie przeprowadziło, zresztą drogą ustawy, podział niesłychanie krzywdzący na emerytów państw zaborczych i na emerytów Państwa Polskiego, Niejednokrotnie z tej trybuny posłowie protestowali przeciw temu, Ten podział, dotyczy i robotników, zatrudnionych w zakładach państwowych, mianowicie w zakładach monopolu tytoniowego. Skutek jest taki, że są dziś u nas emeryci fabryk tytoniowych, których miesięczne pobory emerytalne wynoszą od 20 zł. zaczynając i dochodzą maksymalnie do takich sum, jak 50, 54 zł. Wysoki Sejm rozumie i Pan Minister niewątpliwie ma to zrozumienie, że tego rodzaju zaopatrzenie nie może w najmniejszej mierze wystarczyć na najkonieczniejsze potrzeby ludzi, którzy wprawdzie nie mają już zazwyczaj rodzin, ale sami są tak niedołężni i do pracy niezdolni, że potrzebują jakiej takiej podstawy do egzystencji, Pozatem brak jednolitych norm zaopatrzenia na starość powoduje to, że dziś niejednokrotnie w interesie samej produkcji nie można zwolnić starszych robotników, nie chcąc narażać ich na nędzę i prawie śmierć głodową. W każdej fabryce jest dziś kilkudziesięciu robotników, którzy powinni oddawna przejść w stan spoczynku ze względu na interes samej produkcji, jednak dyrekcja generalna a także Ministerstwo Skarbu liczą się z tem, że nie można ich na bruk wyrzucić, skoro niema dla nich zaopatrzenia, Od dłuższego już czasu panuje spór między Ministerstwem Skarbu a Dyrekcją Monopolu, czy sprawa zaopatrzenia robotników ma być załatwioną w drodze ustawy, czy wystarczy droga zwykłego rozporządzenia. Rozumiemy, że jest to zagadnienie bardzo trudne, bo wymaga poważnych sum finansowych ze Skarbu, ale byłby czas, żeby celem przyśpieszenia rozstrzygnięcia tego zagadnienia nareszcie zadecydować, czy ma być tak załatwione, czy inaczej. Przypuszczam, że p. Ministrowi jest niewątpliwie znana propozycja byłego senatora p. Adelmana, który w sposób praktyczny wskazywał na rozwiązanie tej sprawy, Mam przykłady innych instytucyj, jak tramwaje krakowskie, gdzie ta rzecz dała się znakomicie przeprowadzić bez specjalnego nadzwyczajnego obciążenia Skarbu Państwa. A zresztą trzeba tę rzecz nareszcie zrobić, bo jest ona, jak powiedziałem, najboleśniejsza. Myśmy w tym kierunku zresztą zgłosili wniosek na Sejm, mianowicie dnia 5 grudnia, z wezwaniem Rządu, a w szczególności p. Ministra Skarbu, aby w jak najkrótszym czasie wydał przepisy regulujące sprawę zaopatrzenia emerytalnego pracowników Państwowego Monopolu Tytoniowego.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanPuchałka">Chcę tu gorąco zaapelować do p. Ministra, aby we wszystkich tych sprawach, a zwłaszcza w ostatniej, był łaskaw jak najprędzej poczynić odpowiednie kroki zaradcze. Nie apeluję tu do jego uczuć, dlatego, że Minister Skarbu nie może mieć uczuć, ale do interesu społecznego, interesu państwowego, który jednak wymaga, żeby ludzie, którzy rzeczywiście szereg lat pracy oddali temu Państwu Polskiemu i dzięki ich pracy to Państwo jednak uzyskało pewne korzyści, byli jednak należycie zaopatrzeni i należycie wynagradzani. Przy kwocie 405 milionów, jaką daje na czysto Monopol Tytoniowy, niewątpliwie o parę milionów możnaby ten dochód uszczuplić, aby te najpotrzebniejsze rzeczy załatwić. Nie stawiam żadnego wniosku, bo jestem głęboko przekonany, że p. Minister jak najżyczliwiej te sprawy, przezemnie poruszone, nie tylko rozpatrzy, lecz jak najprędzej będzie się starał załatwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Karwan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JózefKarwan">Wysoka Izbo! Ministerstwo Skarbu przez wniesienie nowych projektów podatkowych stara się przerzucić cały ciężar podatków na warstwy najbiedniejszej ludności wiejskiej. Otóż stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, będzie przeciwstawiało się w kategorycznej formie tak wielkim ciężarom, które mają być nałożone na ludność, i tak już zbytnio obciążoną innemi podatkami.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JózefKarwan">Nowy projekt podatku majątkowego obciąża już prawie 5–6 morgów, a przecież 5, 6-morgowe gospodarstwo stanowi tylko warsztat, ale żadnego dochodu nie daje. Więc będziemy się starali ten podatek przez zniesienie tego projektu obalić, a będziemy prosić Ministerstwo Skarbu, żeby podatek majątkowy stary z większej własności według ustawy o podatku majątkowym z dnia 11 sierpnia 1923 r. ściągnęło. Wiemy, że zaległość ta jest wielka i to zastąpiłoby wszelkie te projekty, które obecnie są wniesione.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(P. Duro: Blisko 700 milionów.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JózefKarwan">Jesteśmy również za tem, żeby podatek gruntowy przekazać samorządom. Wiemy, że Ministerstwo kiedyś nosiło się z takim zamiarem, by ten podatek gruntowy odstąpić samorządom, a zamiast tego Ministerstwo mogłoby równowagę osiągnąć z innych podatków przez podwyższenie progresji podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JózefKarwan">W dziedzinie administracji skarbowej również należałoby przeprowadzić pewne udogodnienia. Ministerstwo Skarbu w ostatnich latach przeprowadziło pewne zmiany, lecz w pół drogi się zatrzymało. Widzę te zmiany w tem, ażeby urzędy skarbowe pierwszej instancji skomasować. I tak istnieją w powiecie urzędy akcyzowe, kasy skarbowe i podatkowe. 2 całą stanowczością twierdzę, że wszystkie te urzędy możnaby w jednym urzędzie skomasować, wtedyby się ilość urzędników zmniejszyła, a tem samem wydatki by się zmniejszyły. Nie potrzebowałby się głowić Mini' ster Skarbu, jak zyskiwać nowe sposoby opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JózefKarwan">W dziedzinie polityki przedsiębiorstw państwowych również nie jest dobrze. Otóż monopol spirytusowy ma taką pozycję, jak 23.000.000 na zakup butelek i skrzyń. O tych butelkach i skrzyniach szeroko mówiliśmy na Komisji Budżetowej, gdzie wszyscy opowiedzieliśmy się, ażeby tę pozycję do pewnej sumy skreślić, ażeby rok rocznie taki wydatek jako obciążający i niecelowy nie figurował. Flaszki od wódki możnaby zbierać, nie potrzeba dawać hurtownikom prywatnym zarabiać po dwadzieścia parę mil jonów rok rocznie. To samo się dzieje z samochodami w monopolu spirytusowym, kupuje się za setki milionów rok rocznie, a potem te samochody stoją bez garażu, pod gołem niebem, psują się i stają się nieużyteczne. Wobec tego zwróciłbym się z apelem do Ministra Skarbu, ażeby zechciał bliżej się przyjrzeć gospodarce monopolu spirytusowego i ażeby ukrócił tę złą gospodarkę. Możnaby powiedzieć więcej jeszcze w tej dziedzinie, np., że na budowę nowych gmachów w Stanisławowie i Lwowie wstawia się do budżetu po 10 milionów, gdy budynki, obecnie istniejące, zupełnie się nadają i niema potrzeby takiego gwałtownego wydatkowania.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JózefKarwan">Wobec tego, że w tej dziedzinie niema odpowiedniej dobrej polityki gospodarczej, chciałbym, jednak żeby Ministerstwo Skarbu na przyszłość do budżetu nie wstawiało takiej sumy, która jest zupełnie bezcelowa.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JózefKarwan">Mógłbym obszerniej mówić o dziedzinie podatkowej, ale z braku czasu w krótkości tylko powiem, że na Komisji Skarbowej będziemy się przeciwstawiali wszelkim podatkom, obciążającym i tak już obciążoną małorolną ludność wiejską, ponieważ z większych obszarów, jak to ma miejsce w ordynacji Zamojskiej, dotychczas podatek majątkowy nie jest ściągnięty, ba, nawet podatek gruntowy, który rok rocznie z najbiedniejszego jednomorgowego gospodarza się ściąga, na zasadzie rozporządzenia Ministerstwa Skarbu był ordynacji Zamojskiej odraczany przez pewną ilość lat, tak, że dotychczas nie jest jeszcze ściągnięty. A chłop musi płacić z gospodarstwa jednomorgowego, a jeżeli nie zapłaci w ciągu roku, to mu się przysyła sekwestratora i przymusowo ściąga się ten podatek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W czasie generalnej dyskusji nad budżetem jeden z pp. Posłów, charakteryzując działalność Rządu za ostatnie dwa lata, usiłował udowodnić, że Rząd pracował bez żadnego planu, i że w związku z tem nie potrafił wykorzystać udzielonych mu pełnomocnictw i nic poważnego zdziałać. Na dowód swego twierdzenia przytoczył szereg dekretów Prezydenta, regulujących sprawy mniejszej wagi.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Słuchając tego przemówienia, wygłoszonego w patetycznym tonie, przypomniałem sobie bajeczkę o dociekliwym obywatelu, który zwiedzając ogród zoologiczny, do takiego stopnia ześrodkował swoją uwagę na drobnych okazach, iż nie zauważył słonia.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W zakresie polityki gospodarczo finansowej Rząd nie tylko miał plan, który miałem zaszczyt Panom niejednokrotnie szczegółowo referować, lecz potrafił nawet ten plan w najistotniejszych jego częściach zrealizować. Doprawdy trzeba specjalnego daltonizmu politycznego, żeby nie zauważyć, względnie do rzeczy małostkowych zaliczyć fakty o tak doniosłem znaczeniu, jak równowaga budżetu, znaczne rezerwy kasowe, które nas zabezpieczają na przyszłość, stabilizacja waluty, połączona ze względną stabilizacją cen, zdobycie zaufania zagranicy, jednem słowem, stworzenie wszystkich tych warunków, które umożliwiają dalszy nasz rozwój gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Zastanawiając się szczegółowo nad kwestią planowości, p. prof. Rybarski imputował Rządowi daleko sięgające zamierzenia etatystyczne. Przy otwarciu sesji budżetowej złożyłem już oświadczenie, że etatyzm nie tylko nie jest celem polityki rządowej, lecz odwrotnie, Rząd widzi' przyszłość Polski w rozwoju inicjatywy prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Oświadczenie to złożyłem w porozumieniu z Szefem Rządu. Dałem wyraz stanowisku Rządu jako całości i wagi tego oświadczenia nie może zmniejszać odmienne zdanie tego lub innego Ministra resortowego, a tembardziej elaboraty, na które się przyjęto powoływać, elaboraty urzędnicze, poszczególnych nawet grup urzędników, hołdujących zasadom etatystycznym.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Niewątpliwie istnieją grupy urzędnicze, przeceniające rolę Państwa w regulowaniu życia gospodarczego i przesiąknięte wiarą w potęgę i doskonałość administracji państwowej do takiego stopnia, że ich zdaniem administracja ta może nie tylko zastąpić inicjatywę prywatną, lecz stworzyć nawet nowe idealne wzory prawidłowej gospodarki przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Światopogląd ten niekoniecznie ma wypływać z doktryn socjalistycznych, jeszcze mniej on ma wspólnego z tem! pobudkami, o których mówił p. prof. Rybarski, posądzając Rząd o uprawianie etatyzuj w celu utrwalenia swego stanowiska, w celu utrzymania obecnie istniejącego systemu. Źródła tego światopoglądu należy szukać raczej, być może, w niedostatecznem wyrobieniu, w niedostatecznem doświadczeniu gospodarczem. Obawy, jakie mogły powstać w społeczeństwie w związku z propagandą, rozwijaną przez te lub inne grupy urzędnicze, powinny całkowicie ustąpić wobec wyraźnego stanowiska Rządu.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Natomiast nie należy zamykać oczu na to, że geneza etatyzmu leży głębiej, że etatyzm datuje się u nas od pierwszych lat, a nawet od pierwszych dni naszego bytu niepodległego. Źródło niezdrowego etatyzmu leży w specjalnej psychice naszego społeczeństwa, a przedewszystkiem w psychice naszych sfer gospodarczych, które skłonne były przerzucać stale odpowiedzialność za wszystkie zjawiska gospodarcze wyłącznie na Rząd, a nawet przerzucały na Rząd odpowiedzialność za losy poszczególnych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Ingerencja sfer gospodarczych, która była bardzo silna w okresie rządów poprzednich, spowodowała zaangażowanie się tych rządów w szeregu ryzykownych imprez, które przyprawiły Skarb o wielomilionowe straty, spowodowała też wejście Rządu do szeregu przedsiębiorstw w charakterze udziałowca, naturalnie do przedsiębiorstw źle prowadzonych, względnie do udzielenia im znaczniejszych kredytów niedostatecznie zabezpieczonych. Mówiąc przeto o przedsiębiorstwach państwowych i półpaństwowych, należy zawsze mieć na względzie sukcesję, jaką Rząd obecny odziedziczył, Należy też odróżniać etatyzm zdrowy od etatyzmu niepotrzebnego. Za zdrowy etatyzm uważamy pionierską działalność Rządu w tych wypadkach, kiedy braknie inicjatywy i funduszów prywatnych, w grę zaś wchodzą zagadnienia gospodarcze, które nie cierpią zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Pan prof. Rybarski w swojem przemówieniu, w jednym jedynym tylko wypadku przyznał słuszność Rządowi, a mianowicie, gdy rozbudowuje port w Gdyni; widzi nawet w tem punkt ambicji narodowej. Rząd idzie w swoim etatyzmie nieco dalej; widzimy punkt ambicji narodowej również we wzroście operacyj i w rozbudowie Banku Rolnego, Uważamy za potrzebną działalność Banku Gospodarstwa Krajowego, w szczególności w zakresie dostarczania kredytu naszym komunom, naszym samorządom, tak bardzo tego kredytu potrzebującym.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Nie możemy negować potrzeby monopoli państwowych, monopole te zresztą były prowadzone za rządów poprzednich i Rząd obecny raczej pozazdrościć może zasłużonych w danym wypadku wawrzynów byłym Ministrom, pp. Michalskiemu i Grabskiemu, którzy te monopole przeprowadzili.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Konieczności gospodarcze zmusiły nas do budowy nowej fabryki związków azotowych pod Tarnowem, do budowy chłodni w Gdyni, do założenia przedsiębiorstwa żeglugi morskimi i do kontynuowania budowy, bo ta budowa rozpoczęta była jeszcze za rządów poprzednich, do kontynuowania budowy elewatorów zbożowych w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">P, Prof., Rybarski podniósł zarzut, że w ostatniej chwili niepotrzebnie Rząd tworzy nowe przedsiębiorstwa „Lot”, Żeglugę na Wiśle i że wykupił dalej fabrykę sukna w Białymstoku. Otóż muszę poinformować Panów, że przedsiębiorstwa lotnicze dotychczas istniały wyłącznie prawie z subwencji rządowych. Żegluga zaś na Wiśle jest beznadziejnie zadłużona wobec Sejmu, Nie chcielibyśmy tego przedsiębiorstwa upaństwawiać, ale wytworzyła się sytuacja bez wyjścia a ta sytuacja była zapoczątkowana jeszcze w r. 1920, O zamiarze upaństwowienia fabryki sukna w Białymstoku dowiedziałem się po raz pierwszy z przemówienia p. prof., Rybarskiego i śmiem upewnić Panów, że ta sprawa w Rządzie nie była poruszana i prawdopodobnie nigdy nie będzie poruszana,</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#komentarz">(P. Rybarski: To są pertraktacje Ministerstwa Spraw Wojskowych z fabryką Nowickiego w Białymstoku.)</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Może jakieś D, O. K, pertraktuje, ale niechże Pan tego nie imputuje całemu Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(P. Rybarski: Komu? żeli fabryka będzie w złych warunkach?)</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dziś nie jesteśmy na to wrażliwi. Robiło się to pod presją Panów, że gdy zachodziły złe warunki, to pożyczano pieniądze na wieczne nieoddanie.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(P. Rybarski: Komu?)</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W związku z tem, co się praktykowało za rządów poprzednich, zajdzie prawdopodobnie konieczność upaństwowienia niektórych jeszcze przedsiębiorstw, tych przedsiębiorstw, które zadłużone są w sposób beznadziejny wobec Skarbu, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, a wymagają coraz to nowych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Zgodzą się Panowie ze mną, że to jest najgorszą formą etatyzmu, jeżeli utrzymuje się ze środków państwowych przedsiębiorstwa źle prowadzone, przedsiębiorstwa, które nie mogą się obyć bez stałej pomocy rządowej, jednocześnie zaś administrowane są przez osoby prywatne, nad któremi Rząd nie może rozciągnąć dostatecznej kontroli. Nie znaczy to jednak, żebyśmy mieli utrzymać w swojem posiadaniu wszystkie te liczne przedsiębiorstwa, których Skarb stał się z biegiem czasu właścicielem lub współwłaścicielem. Działalność gospodarcza Rządu z natury rzeczy winna być ograniczona, tak ze względów budżetowych, jak i z tego zasadniczego względu, że nigdy administracja urzędnicza na dalszą metę nie potrafi dorównać przedsiębiorczości prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Brawo, brawo!)</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Polityka nasza więc pójdzie po linii stopniowego wycofywania się ze wszystkich tych przedsiębiorstw, z tych wszystkich interesów, które mogą być przekazane kapitałowi prywatnemu. Ale podkreślam, stopniowo, gdyż musimy w miarę możności odzyskać zaangażowane fundusze państwowe.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Życzyłbym sobie bardzo, żeby to moje oświadczenie położyło kres dyskusji na temat etatyzmu, która przybrała zbyt szerokie rozmiary, a w szczególności porównywaniom z gospodarką naszego wschodniego sąsiada, porównywaniom, które są nieuzasadnione i które są szkodliwe, proszę Panów, dla naszego kredytu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos na lewicy: Możeby p. Minister Moraczewski też zajął jednakowe stanowisko.)</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">O tem mówiłem, Panie Pośle, już na wstępie.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przejdę teraz do drugiego, najbardziej u nas modnego problemu, do kwestii podatkowej. Jeden z pp. posłów, powołując się na plan stabilizacyjny, zadał pytanie, gdzie jest plan reformy podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Muszę przypomnieć Panom, że plan stabilizacyjny Rządu nie zawiera bynajmniej żadnych w tym względzie wiążących tez i wskazówek, przewiduje tylko konieczność reformy podatkowej. Zgadzam się z tem, że projekty podatkowe, które przez Rząd zostały wniesione, mają charakter fragmentaryczny, całego problemu nie wyczerpują. Pełny plan reformy podatkowej tak, jak ją Rząd rozumie, miałem zaszczyt szczegółowo zreferować na jednem z posiedzeń komisji budżetowej. Plan ten w zasadniczych zarysach podany był do prasy, w związku z tem ograniczę się obecnie do krótkiego streszczenia.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Poza kwestią podatku majątkowego, poza uregulowaniem tej kwestii w sposób znany już Panom, czyli w drodze zastąpienia go podatkiem stałym, poza podatkiem gruntowym i dodatkami do tego podatku na cele samorządowe, w zamierzeniach Rządu leży stopniowe łagodzenie ciężaru podatku obrotowego i zreformowanie podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W zakresie poda ł ku obrotowego, który powoduje najwięcej narzekań i jest najmniej popularny, sfery zainteresowane zgodnie właściwie dążą do zupełnego zniesienia tego podatku. Narazie zadowoliłyby się prawdopodobnie obniżeniem tego podatku do połowy, z jednoczesnem zniesieniem świadectw przemysłowych względnie przyjęciem zasady zaliczania ceny tych świadectw na poczet podatku obrotowego.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wolno mi dalej stwierdzić, że opinia publiczna jednomyślnie bodaj żąda zwaloryzowania skali podatku dochodowego w drodze pomnożenia jej przez współczynnik 1,72. Sfery przemysłowe żądają nadto uzależnienia wysokości podatku od spółek od ich rentowności, czyli od stosunku, jaki zachodzi między osiągniętym zyskiem, a kapitałem zakładowym. Stawiane są dalej wnioski o uwzględnienie przy opodatkowaniu wydatków inwestycyjnych, przynajmniej w tej ich części, która przeznaczona jest na niezbędną modernizację przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Uznając konieczność koncesji w podatku obrotowym, nie mogąc również odmówić słuszności szeregowi postulatów w zakresie podatku dochodowego, Rząd zniewolony jest jednak liczyć się z koniecznością utrzymania równowagi budżetowej. Rząd zmuszony jest rozłożyć zamierzoną reformę podatkową na etapy.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Jeżelibyśmy przeprowadzili tę reformę chociażby w granicach, które sam Rząd uważa za słuszne, jednorazowo, to utrzymanie równowagi budżetowej byłoby rzeczą niemożliwą i w grę weszłyby konsekwencje, których, jak sądzę, nie życzą sobie, żadne poważniejsze grupy społeczne lub gospodarcze w naszym kraju. Konsekwencje te byłyby dla naszego życia, dla naszego życia gospodarczego, bez porównania cięższe, niż istniejący obecnie system podatkowy, wywołujący tak duże narzekanie.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Zwolennicy szybkiego przeprowadzenia reformy podatkowej, obniżenia stawek podatków obrotowego i dochodowego, twierdzą, że przy obniżonych nawet stawkach Rząd może osiągnąć wyniki nie gorsze, a to w miarę rozwoju życia i w miarę podnoszenia się poziomu moralności podatkowej. Na. dalsza metę przyznają temu rozumowaniu rację, ale decydujące znaczenie dla nas ma okres najbliższy i od utrzymania w tym najbliższym okresie pomyślnej sytuacji finansowej zależy nasza zdolność kredytowa na rynku pieniężnym świata i opinia o naszej gospodarce państwowej na terenie międzynarodowym. Chwila obecna już dlatego nie może być uznana za odpowiednią dla całkowitego zrealizowania reformy podatkowej, a szczególnie dla znacznego obniżenia stawek — bo przecież żądania idą głównie w tym kierunku — że stan światowego rynku pieniężnego nie jest pomyślny w związku z temi zjawiskami, jakie obserwujemy w Stanach Zjednoczonych i narazie jest rzeczą niemożliwą odciążenie budżetu w drodze przerzucenia na kredyty zagraniczne chociażby części wydatków inwestycyjnych w budżecie figurujących.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Prof. Rybarski, żądając przyśpieszenia reformy podatkowej w całej rozciągłości, powinien byłby liczyć się ze stanowiskiem choćby swoich przyjaciół politycznych.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">P. pos. Czetwertyński przed chwilą dowodził, że nasz budżet nie tylko nie odzwierciadla życia gospodarczego, lecz jest negacją tego życia, że podatki, które składają się na stronę dochodową tego budżetu, wprowadzone zostały w okresie inflacyjnym i muszą być znakomicie zmniejszone, jeżeli nie mają odegrać zabójczej roli dla naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izbie na to, że w świetle prawdy historycznej wygląda to nieco inaczej.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Stawki podatku obrotowego i dochodowego były poddane rewizji w drodze ustawodawczej w roku 1925, jeszcze przed załamaniem się waluty, więc te stawki były wprowadzone wtedy, kiedy mieliśmy walutę stałą. Muszę przypomnieć również, że podatek majątkowy, którego zniesienia dziś się żąda bez żadnej kompesaty, aczkolwiek wprowadzony w okresie deprecjacji pieniądza, jednak miał być pobrany we frankach złotych. Kontyngent tego podatku miał wynosić jeden miliard franków złotych, Dlatego powoływanie się p. Czetwertyńskiego na to, że nasze podatki powstały w okresie inflancji, nie jest słuszne.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Pozwolę sobie ze swej strony postawić Panom pytanie: jak mamy pogodzić tak daleko idącą reformę, którą Panowie rozumieją, jako ogólne obniżenie wszystkich podatków i zniesienie obowiązującego dziś podatku majątkowego, jak mamy to pogodzić z postulatem, wysuwanym również przez Panów, z postulatem poprawy bytu urzędników państwowych? Jak te dwie rzeczy mamy pogodzić?</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Oszczędności w inwestycjach.)</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Takich oszczędności Panowie nie potrafią nigdy zrobić. Jeślibyśmy wstąpili na tę drogę i poszli w oszczędnościach inwestycyjnych tak daleko, jak Panowie proponują, to nasze życie gospodarcze zamarłoby, to byłoby dla niego zabójczem. Jeszcze muszę zwrócić uwagę na to, że są inwestycje, których Panowie nie potraficie skreślić. Jeżeli Panowie skreślicie inwestycje np. w Zarządzie Kolei Państwowych, to nasze koleje mogą stanąć, a w każdym razie ucierpi na tem ruch kolejowy, który się wydatnie wzmaga i musi się wzmagać.</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#komentarz">(Głos: A pożyczki?)</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">O tem już mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Pewien odłam prasy podawał w wątpliwość bezstronność Rządu przy dysponowaniu funduszami na cele kredytowe. Muszę to przypuszczenie obalić. Z funduszów, któremi Rząd dysponował, zakupiliśmy w r. 1928 przedewszystkiem obligacje komunalne Banku Gospodarstwa Krajowego, które były na podstawie specjalnego dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej emitowane, celem podwyższenia kapitału tego Banku. Wyniosło to w gotówce 84 miliony. Dalej zakupiliśmy na poczet tych funduszów papiery procentowe, które obciążały fundusz gospodarczy. Uczyniliśmy to celem uruchomienia tego funduszu dla akcji budowlanej, Wydatek na ten cel wyniósł 26 milionów. Dalej przeznaczyliśmy dla przedsiębiorstw państwowych 54 miliony. Gros w tem stanowi wydatek na nową fabrykę związków azotowych pod Tarnowem. Z pozostałych środków nabyliśmy następujące walory: listów zastawnych i obligacyj Państwowego Banku Rolnego na 74 miliony, obligacyj komunalnych Banku Gospodarstwa Krajowego w związku z pożyczkami przez bank udzielanem na 64 miliony, listów zastawnych tegoż Banku Gospodarstwa Krajowego na 18,8 milionów i listów zastawnych czterech ziemskich towarzystw kredytowych na 32 miliony.</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Nadto Rząd wydał na akcje budowlaną w ciągu dwóch ostatnich lat 1927 i 1928 około 200 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Pożyczki dla samorządów winny być traktowane odrębnie, jako posiadające charakter ogólno stanowy, Do tejże kategorii odnoszę pożyczki na cele budowlane.</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Analizując pozostałe pożyczki długoterminowe, stwierdzam, że gdy Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił w r. 1928 kredytów większej własności ziemskiej w listach zastawnych, w gotówce, nie w nominalnej wartości tych listów zastawnych, na kwotę 19 milionów zł., dla właścicieli realności ziemskich na kwotę 11,8 milj. zł., dla przemysłu 22,1 milj. zł., czyli razem 53 milj. zł., to Państwowy Bank Rolny w okresie 1928 r. zwiększył saldo emisji swoich listów zastawnych i obligacyj o 113 milj. zł. Dodać muszę, że w czasie mego urzędowania kapitały własne Państwowego Banku Rolnego wzrosły z 12 milj. zł. do 139,8 milj. zł., suma zaś bilansowa tego Banku wzrosła w tymże okresie ze 122.9 milj. zł. do 742,3 milj. zł., czyli sześciokrotnie, Sądzę, że cyfry te powinny przekonać Panów, że o nieżyczliwym stosunku do drobnego rolnictwa nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">P. Poseł Żuławski w swem przemówieniu ponowił niejednokrotnie powtarzany zarzut, dlaczego Rząd zgodził się, przeprowadzając reformę walutową, na doliczenie kapitału zapasowego Banku Polskiego całej różnicy, jaka powstała z przerachowania bilansu tego Banku według nowego parytetu złotego. Ten zarzut, niejednokrotnie podnoszony, ma swoje źródło w dwóch mylnych przesłankach:</u>
          <u xml:id="u-20.48" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">1) że Bank Polski jest zwyczajnem przedsiębiorstwem, zwyczajną spółką akcyjną,</u>
          <u xml:id="u-20.49" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">i 2) że Bank Polski jest sprawcą załamania się waluty na jesieni r. 1925. Otóż śmiem stwierdzić, że Bank Polski nie jest ani przedsiębiorstwem prywatnem, ani przedsiębiorstwem państwowem — jest to instytucja sui generis.</u>
          <u xml:id="u-20.50" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Trudno sobie wyobrazić, żeby nastąpiła kiedykolwiek likwidacja tego banku — zresztą taka likwidacja wymagałaby drogi ustawodawczej — i żeby kiedykolwiek mógł nastąpić fakt wzbogacenia się akcjonariuszy w drodze podziału między siebie kapitału zapasowego,</u>
          <u xml:id="u-20.51" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Dywidendy.)</u>
          <u xml:id="u-20.52" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W tym celu zostało to do liczone do kapitału zapasowego. Kapitał zapasowy nie wpływa na dywidendy.</u>
          <u xml:id="u-20.53" who="#komentarz">(Głos: Wpływa na dywidendy, bo się wprowadza do kapitału zapasowego z dochodów)</u>
          <u xml:id="u-20.54" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Ale my na tem źle nie wychodzimy.</u>
          <u xml:id="u-20.55" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dalej Bank Polski nie ponosi i nie może ponosić żadnych konsekwencyj za kryzys walutowy z r. 1925. Kryzys ten nastąpił na skutek deficytów budżetowych i nadmiernej emisji na cele skarbowe, co spowodowało, że w decydującym momencie mieliśmy w obiegu więcej biletów zdawkowych i bilonu, niż banknotów Banku Polskiego. To, że nasza instytucja emisyjna ugruntowana jest na wyjątkowo mocnych podstawach, nie powinno, zdawałoby się, wzbudzać niezadowolenia, albowiem to leży w interesie całego Państwa i całego społeczeństwa. Nadto proszę wziąć pod uwagę również to, że Skarb partycypuje w zyskach Banku Polskiego i z tego tytułu będzie miał za r. 1928 — 15 milionów złotych. Ta cyfra została już ustalona. Nadto otrzymamy 5 milionów jako udziałowcy w kapitale zakładowym Banku. W rezultacie otrzymamy 20 milionów na dochód Skarbu, przy ogólnej sumie zysku banku, wynoszącej 36 milionów.</u>
          <u xml:id="u-20.56" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Te cyfry powinny przekonać Panów, że nawet bezpośrednio Skarb jest zainteresowany w pomyślnym rozwoju naszej instytucji emisyjnej.</u>
          <u xml:id="u-20.57" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przejdę teraz do kwestii poruszonej już nie po raz pierwszy, poruszonej przez p. Wicemarszałka Woźnickiego, kwestii dodatkowych kredytów za rok 1927/28.</u>
          <u xml:id="u-20.58" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W tej sprawie Szef Rządu złożył już oświadczenie...</u>
          <u xml:id="u-20.59" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ale które, było kilka.)</u>
          <u xml:id="u-20.60" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">... i Panowie rozumieją, że tego oświadczenia ja zmieniać nie mogę. Muszę Panów poinformować, że zamknięcia rachunkowe złożyliśmy już za rok 1923, 1924. 1925 i za 1926/27 już zostało skierowane do laski marszałkowskiej. Za rok najbardziej Panów interesujący 1928/27</u>
          <u xml:id="u-20.61" who="#komentarz">(Głos: Ale nie o to chodzi, Panie Ministrze, nie chodzi o zamknięcia rachunkowe.)</u>
          <u xml:id="u-20.62" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">zamknięcia rachunkowe już są na ukończeniu, przesłaliśmy je częściowo do Najwyższej Izby Kontroli, pozostała część będzie odesłana w najbliższych dniach.</u>
          <u xml:id="u-20.63" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Natychmiast po ukończeniu prac Najwyższej Izby Kontroli nad temi zamknięciami, zamknięcia te oraz dodatkowe kredyty będą Wysokiej Izbie przedłożone.</u>
          <u xml:id="u-20.64" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: To jest trzecie oświadczenie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Mam bardzo mało czasu, chciałbym tylko parę sprostowań podać do przemówienia p. Ministra Skarbu. Nie twierdziłem, jak to mówi p. Minister Skarbu, że wydatki na lotnictwo uważam za szkodliwe. Wyliczyłem wydatki państwowe na nowe cele, między innemi na lotnictwo, dodając, że mogą być nawet pożyteczne i jest ich wiele, a temu trudno przeczyć.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#RomanRybarski">Następnie chcę odpowiedzieć na zarzut, że porównywanie naszego etatyzmu z wschodnim naszym sąsiadem jest szkodliwe dla kredytu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#RomanRybarski">W polskiej publicystyce ekonomicznej to porównanie wyszło od p. Ministra Moraczewskiego, następnie to porównanie jest stale przytaczane przez zagraniczną politykę ekonomiczną, i faktowi trudno przeczyć. Przeciwnie, reakcja przeciw etatyzmowi może przyczynić się do podniesienia naszego kredytu za granicą, P. Minister Skarbu uważa dyskusję na temat etatyzmu za szkodliwą. Ja jestem zdania, że ta dyskusja jest pożyteczna, o ile odbywa się na koszt prywatny. Natomiast pragnę stwierdzić, że ta dyskusja na rzecz etatyzmu jest prowadzona w wydawnictwach państwowych, utrzymywanych z Skarbu Państwa. I dlatego też, jeżeli p. Minister Skarbu uważa tę dyskusję za szkodliwą, powinien przychylić się do naszego wniosku, który zmierza do ograniczenia wydatków na zbyt liczne wydawnictwa państwowe.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.).</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#RomanRybarski">Następnie, jeżeli chodzi o kredyty dodatkowe, to po raz nie wiedzieć który pragnę stwierdzić, że zamknięcia rachunkowe nie mają nic wspólnego z sprawą wniesienia ustawy o kredytach dodatkowych przez Rząd,</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(P. Dąbski: O to chodzi.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy Pan sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(P. Hołyński: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#IgnacyDaszyński">Wobec tego dyskusja nad budżetem Ministerstwa Skarbu oraz Długów Państwowych zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do części VI budżetu — Ministerstwo Spraw Wojskowych. Głos ma sprawozdawca p. Kościałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PKościałkowski">Wysoki Sejmie! Komisja Budżetowa uchwaliła wysokość budżetu wojskowego w dziale administracji w sumie 805.184.336 zł, to jest 30,6% wszystkich wydatków administracyjnych, w dziale przedsiębiorstw wojskowych 19.500 000 zł., ogółem więc suma' wynosi 824.684,336 zł. Jeżeli weźmiemy budżet ogólnopaństwowy brutto, to budżet wojskowy w stosunku do budżetu ogólnopaństwowego wynosi zaledwie 14,5%. Budżet wojskowy przeliczony na franki szwajcarskie wynosi 479.136.252 fr.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PKościałkowski">Oszczędności, które są zaprowadzone w administracji wojskowej, są bardzo znaczne. Wystarczy je żeli Panom podam cyfrę kosztów utrzymania jednego szeregowego. Koszt utrzymania jednego szeregowego dziennie wynosi 2 zł, 36 groszy, w czem koszt wyżywienia wynosi tylko 1 zł, 34 grosze.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PKościałkowski">Jeżeli chodzi o poprawki, które zostały poczynione w Komisji Budżetowej, to sprowadzają się one do kilku pozycyj, na które chciałbym specjalnie zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Dąbski.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PKościałkowski">Jeżeli weźmiemy skreślenie 31.000 ze szkoły kursów żeglugi powietrznej, to muszę tutaj podkreślić, że to skreślenie dotyka przedewszystkiem stypendiów na Politechnice Warszawskiej, albowiem w tym paragrafie na stypendia było przeznaczone 44.000 zł. Poza tem skreśleniu w ten sposób ulega również urządzenie biblioteki specjalnej dla podoficerów i inne pozycje.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PKościałkowski">Jeżeli wezmę skreślenia, dokonane z funduszu dyspozycyjnego, to skreślono z 8 milionów prawie 2 miliony, a mamy jeszcze z wnioskiem mniejszości do czynienia, z wnioskiem p. pos. Czetwertyńskiego, domagającym się skreślenia jeszcze o dalsze 2 miliony.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy to było poza komisją zgłoszone?)</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PKościałkowski">Poza skreśleniami komisji. Jednak tu muszę zaznaczyć, że jest to fundusz specjalny, znajdujący się w rozporządzeniu sztabu generalnego i wysokość jego jest, fundusz ten był przezemnie badany — w granicach przedłożenia rządowego zupełnie usprawiedliwiona. Jeśli chodzi o skreślenie do 6.000.000, to tutaj Komisja Budżetowa kierowała się tem, iż jest to suma określoną już w budżecie roku ubiegłego, a powstała stąd, że gdy dolar równał się 5,18 zł, wówczas fundusz ten wynosił trzy z czemś miliony, z chwilą spadku złotego fundusz fen wynosi 6.093,000. Skreślenie dalsze o 2.000.000, tak, jak to proponuje we wnioskach mniejszości p. Czetwertyński, uniemożliwiłoby najzupełniej prace sztabu generalnego.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PKościałkowski">Z wydatków różnych zostało skreślone przez Komisję Budżetową 140.000 z 24Ó.000 zł. Te wszystkie wydatki usprawiedliwia Ministerstwo Spraw Wojskowych następującemi pozycjami: są to pieniądze, przeznaczone na doradców technicznych, specjalistów angażowanych z poza wojska, badanie stanu i rozwoju przemysłu wojennego zagranicą, opłatę prywatnych biur informacyjnych i normalizację. Największą pozycję stanowią doradcy techniczni i specjaliści, angażowani z pozą wojska, przeważnie Francuzi. Skreślenie 140.000 zł. w pierwszej mierze uderza w tę pierwszą pozycję oraz w badanie stanu i rozwoju przemysłu wojennego zagranicą, rzeczy niesłychanie doniosłe i bardzo dużo znaczące dla rozwoju naszej techniki w kraju.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PKościałkowski">Został wprowadzony w dziale 9 nowy paragraf co do więziennictwa, a to z tego względu, że przy Ministerstwie Sprawiedliwości pozycją ta została skreślona. Sądzę, że w przyszłym roku budżetowym będziemy mogli powrócić do tego, że pozycja ta, związana ściśle z więziennictwem cywilnem będzie z powrotem przesuniętą do Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PKościałkowski">Komisja Budżetowa wprowadziła jeszcze nowy § 8a, przeznaczony na odszkodowania za rekwizycje, dokonane jeszcze za czasów wojny, przyczem zaznaczyć należy, że tam muszą nastąpić daleko idące przerachowania, gdyż sumy, uchwalone w swoim czasie w markach polskich, nie odpowiadają zupełnie rzeczywistości i niejednokrotnie suma, która za rekwizycję przypada temu czy innemu obywatelowi, jest niższa, niż znaczek pocztowy na liście, zawiadamiającym go o tym. Na to odszkodowania Komisja Budżetowa wniosła 526.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PKościałkowski">Przechodzę do poprawek, poczynionych przez poszczególnych panów posłów, a uwidocznionych w roneo, jako poprawki mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PKościałkowski">P. pos. Czetwertyński proponuje w dz. 1 § 5 skreślenie 165.000 przeznaczonych na pomieszczenie. Muszę zaznaczyć, że to skreślenie dotyczy przedewszystkiem skreśleń na światło i na robotników, co jest rzeczą zupełnie niemożliwą.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PKościałkowski">Dalej p. pos. Czetwertyński proponuje skreślenie w dz. 1 § 7 sumy 61.000 z 220.000 przeznaczonych na wydawnictwa. Paragraf ten składa się z trzech pozycji: wydawanie rozkazów, dziennika personalnego i instrukcji. Dziennik personalny i rozkazy muszą wychodzić, gdyż to jest konieczność związana z administracją wojskową. Instrukcje są w tym roku przekształcone i przerabiane regulaminowo, wychodzą w nowej formie i przyczynią się niewątpliwie do uproszczenia administracji, osiągającej daleko idące oszczędności. Zmniejszenie tej pozycji i tak niewysokiej, bo wynoszącej 220.000 zł. uważam za niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PKościałkowski">Przechodzę do poprawek p. pos. Woźnickiego. P. pos. Woźnicki proponuje zmniejszyć stan ilościowy armii o 10.500 żołnierzy. Nie będę motywował mojego stanowiska, niejednokrotnie z tej trybuny zabierałem w tej sprawie głos, stwierdzając, że wszelkie pomniejszenie kontyngentu naszej armii w tych warunkach, w jakich się znajdujemy, uważam za szkodliwe i mogące mieć dla siły obronnej Państwa nieobliczalne konsekwencje. Z tem wiążą się niektóre jego poprawki, a więc poprawka, by w dziale 2 par. I skreślić 420 tysięcy zł., związanych z obniżeniem armii o 10 tysięcy żołnierzy. Następnie proponuje p. pos. Woźnicki z podróży służbowych skreślić 1.094.000 zł., przyczem dodaję co następuje: a więc djety przy podróżach służbowych o charakterze ogólnym, które to podróże są nieuniknioną koniecznością w armii, a następnie wydatki przy przenoszeniu służbowem oficerów i podoficerów do Szkół i na kursa celem specjalizacji i doskonalenia się. Mam wrażenie, że tu można się dopatrzeć daleko idącej niekonsekwencji — zgadzanie się na wniosek, dążący do skrócenia czasu służby, a jednocześnie skreślenie pozycji tam, gdzie chodzi o wykształcenie specjalne oficerów i podoficerów. Jedno z drugiem nie wiąże się. Im krótszą będzie służba tem więcej będą kosztowali instruktorzy i wyszkolenie, czyli wnioski te są zupełnie nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PKościałkowski">W dziale 2 § 11 „wyżywienie zwierząt”, p. Wicemarszałek Woźnicki proponuje skreślenie 5 milionów zł. Mam wrażenie, że zachodzi jakieś nieporozumienie, bo jeżeli ma być uporządkowany budżet ewentualnym wnioskiem p. pos., Woźnickiego o skreślenie 10.000 żołnierzy z armii czynnej, to wtedy należałoby skreślić dalej pewne pozycje ale z ludzi, a nie z wyżywienia zwierząt. Jeżeli chodzi o wyżywienie zwierząt, to skreślenie jakie proponuje p. pos.,. Woźnicki wydaje mi się, nie będzie zgodne ze stanowiskiem obrony drobnych rolników, których on reprezentuje. Przeciw temu wnioskowi wypowiadam się i proszę o przyjęcie pozycji w brzmieniu proponowanem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PKościałkowski">Następnie jest jeszcze wniosek o skreślenie z pozycji na przetwory ropne 902.000 zł, przy ogólnej sumie 4.400.000 zł. Tutaj zachodzi pewne nieporozumienie. Wyjaśniłem już na Komisji Budżetowej, że przetwory ropne, benzyna i inne smary idą nie na użytek samochodów Ministerstwa Spraw Wojskowych, lecz ich użycie jest związane wyłącznie ze szkolnictwem i z wyszkoleniem wojsk technicznych jak również lotniczych. Pozycja, którą zawiera przedłożenie Komisji Budżetowej jest bodaj niższa, niż być powinno.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PKościałkowski">Kończąc chcę stwierdzić, że nasz budżet wojskowy nie rośnie z tą samą szybkością co budżety innych państw i sądzę, że nie będę się mylił jeśli stwierdzę, że za parę lat budżety wojskowe państw innych będą mogły już ulec pewnej zniżce, dlatego, że magazyny zawierające sprzęt wojenny będą nasycone. Tymczasem budżet polski w tym właśnie czasie będzie ulegał znacznej zwyżce, gdyż magazyny nasze nie będą się znajdowały pod względem zaopatrzenia w żadnym stosunku do magazynów państw innych. Dlatego też nie tylko, nic należy zmniejszać budżetu wojskowego, ale należy bardzo głęboko się zastanowić nad tem, czy nie jest już czas, aby zacząć realizować budżet surowy wojska, który od kilku lat nie zmienia się w swojej wysokości cyfrowej. Budżet ten bowiem tak, jak to ocenia Ministerstwo Spraw Wojskowych, jak oceniał dawny sprawozdawca budżetu wojskowego p. Wicemarszałek Czetwertyński, wynosić powinien 1.300.000.000 zł. W warunkach dzisiejszych, w warunkach gospodarczych i finansowych, w jakich Polska się znajduje, jest to w tej chwili może niemożliwe. Nie należy jednak zapominać, że budżet, który my uchwalamy i który może wystarczyć tylko na zaspokojenie najistotniejszych potrzeb armii, nie jest budżetem, który gruntownie zabezpiecza Polskę przed ewentualnem niebezpieczeństwem w przyszłości. Jeżeli chodzi o cyfry, to podam Panom te z nich, które wyjaśniają wysokość budżetów różnych państw.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PKościałkowski">Budżet wojskowy Polski w 1928 r. wynosił: 441.276.330 fr. szw.; Niemiec — 872. 162.000; Rosji — 2.404.906.000; Francji — 1.724.617.000 i Anglii 3.379.849,000.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PKościałkowski">Na zakończenie chcę jeszcze przypomnieć Wysokiej Izbie reformę, której dokonała Czechosłowacja. Reformę tę omówiłem szeroko w sprawozdaniu drukowanem, tu chcę tylko o niej wspomnieć w paru słowach. Mianowicie Czechosłowacja przyszła do przekonania, że nigdy siła obronna państwa nie stanie na wysokości zadania, jeżeli na okres 10 lat parlament nie uchwali pewnej globalnej sumy, która pozwoli w tym okresie na wypłacenie rok rocznie z funduszów państwowych wojsku odpowiedniej sumy i w ten sposób nie zabezpieczy wojska na długi okres czasu przed ewentualnem pomniejszeniem normalnego budżetu wojskowego, względnie konsekwencjami płynącymi z drożyzny, która powoduje konieczność robienia większych wydatków. Otóż taki projekt funduszu potrzeb rzeczowych obrony narodowej, został przez Czechosłowację uchwalony dnia 1 stycznia 1927 r. w sumie 315.000.000 koron czeskich rocznie, począwszy od tego 1927 r. na okres 11-letni, Sądzę, że jeżeli chcemy, aby nasza armia miała to wszystko, co jej dać potrzebujemy, jeżeli chcemy zapewnić Państwu bezpieczeństwo na wypadek jakichś zawieruch wojennych, to i my będziemy musieli w najbliższym czasie pomyśleć o stworzeniu takiego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Pająk,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AntoniPająk">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem podnieść należy to niezwykłe zjawisko, że przy omawianiu budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, tak ważnej części działu gospodarki państwowej i obrony tego Państwa, ławy rządowe świecą pustkami, Ministerstwo Spraw Wojskowych nie uważało za stosowne przysłuchiwać się głosowi przedstawicieli ludności polskiej, jak zapatruje się na sprawę bodajże najważniejszą w tem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głos: Przeczytają ze stenogramu.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AntoniPająk">Jest to zjawisko niezwykłe, nie notowane w dziejach parlamentarnych całego świata', aby Ministerstwo Spraw Wojskowych, które przypisuje wielką wagę do zadań, przed jakimi stoi, nie brało udziału w obradach nad uchwaleniem budżetu swojego resortu.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(P. Idzikowski Ma zaufanie do Pana.)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#AntoniPająk">Nie wiem czy do Pana ma zaufanie, bo widocznie że i Pana lekceważy.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Głos: Brawo, P. Zygmunt Piotrowski: To są złe obyczaje. Inny głos: My się porozumiemy gdzieindziej.)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#AntoniPająk">W imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej stwierdzam, że do budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, jako do konieczności nie przez nas wytworzonej, ustosunkowujemy się w sposób rzeczowy.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#AntoniPająk">Świat cały urządza rok rocznie szereg konferencji pokojowych, rozbrojeniowych, lecz po za temi konferencjami pokojowemi widzimy i obserwujemy, że państwa w Europie i na całym świecie nie ograniczają swych zbrojeń, przeciwnie, te zbrojenia z roku na rok wzrastają. Jeżeli przytoczę kilka cyfr, to zobaczymy, że największe państwa i najbardziej o pokoju mówiące, jak Stany Zjednoczone Ameryki Północnej wydają na armię 680 milionów dolarów, Jeżeli weźmiemy Rosję sowiecką, która przeszło 2.500.000.000 franków szwajcarskich łoży na utrzymanie wojska, jeżeli weźmiemy Niemcy, które są pod kontrolą Ligi Narodów i które wydają 680 milionów marek niemieckich, jeżeli weźmiemy faszystowskie Włochy, które zbroją się na gwałt i wydają 4.500.000.000 lirów na utrzymanie armii lądowej i morskiej, to musi się i nam nasuwać obawa, że jednak w Europie po za mówieniem o pokoju poważne niebezpieczeństwo tkwi w tem gorączkowem zbrojeniu się poszczególnych państw, Uważamy jednak, że w obecnym okresie, po przejściu okropności wojny ostatniej, demokracja, w której przodują socjaliści wszystkich narodów, znajdzie dostateczną siłę przekonania i siłę liczebną, ażeby przed niebezpieczeństwem nowem dla ludzkości, przed wojną ludzkość tę uchronić i że ostatecznie idea pokoju w świecie zwycięży.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#AntoniPająk">Prawdą jest, że rozum ludzki wysila' się na coraz nowe sposoby tworzenia coraz innych narzędzi dla niszczenia swojego własnego dorobku. Prawdą jest, że wyścig w kierunku stwarzania narzędzi morderczych jest daleko większy, aniżeli wyścig tworzenia dla dobrobytu tej ludzkości, dla jej kultury.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#AntoniPająk">Za największe niebezpieczeństwo dla pokoju uważamy przedewszystkiem te państwa, które zastąpić usiłują formy ustroju parlamentarnego ustrojem dyktatorskim. Już w psychologii swojej rząd dyktatorski z konieczności musi się opierać na sile zbrojnej. Jeżeli Włochy faszystowskie wydatkują cztery i pół miliarda lirów na wojsko, to czynią to z tego właśnie powodu, że jako państwo antyparlamentarne, dyktatorskie chcą się na bagnetach utrzymać, przyczepi pęd zaborczości oczywiście także nie jest im obcy, bo to daje możność utrzymania dyktatury na' czas dłuższy.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#AntoniPająk">To samo możemy. dziś powiedzieć o Rosji sowieckiej, gdzie w ostatnich czasach militaryzm wzrasta, militaryzm na wzór dawnego niemieckiego. Do tych niebezpieczeństw możnaby zaliczyć także pozostałości po Prusach przedwojennych, resztki tych oficerów, tych ludzi, których się dziś usiłuje w Europie politycznie popierać. Oto główne niebezpieczeństwa, zagrażające ludzkości.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(P. St. Z. Dąbrowski: Duch pruski cały został.)</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#AntoniPająk">Jeżeli jednak ktoś sięgnie pamięcią do ostatniej wojny, to musi z przerażeniem skontaktować, że należy uczynić wszystko, by do nowych okropności nie dopuścić. W Lipsku odbywa się obecnie wystawa skutków wojny światowej. Na wystawie tej znajduje się tablica porównawcza, według której cały świat stracił w zabitych 9.820.000 ludzi, przez ubytek urodzeń 20.000.000, przez większą śmiertelność 5.000.000 — razem 35.000.000 istnień ludzkich ubyło na ziemi wskutek ostatniej wojny. Jest też na tej wystawie ciekawy dokumencik, charakteryzujący, jak nacjonalizm potrafił przed wojną europejską dotrzeć nawet do tych osób, które za cel sobie wzięły duchowe wychowanie narodu. Dokument ten to odezwa do żołnierzy jednego księdza niemieckiego, który w r. 1914 pisał co następuje: „Żołnierz powinien zabijać, powinien drążyć nieprzyjaciołom żebra bagnetem, świszczącą klingą płatać wroga na sztuki: to jest święty obowiązek, a nawet jest to służba Boża/Oto widzimy do jakiego zdziczenia doprowadza wojna, która przynosi ludzkości takie olbrzymie straty w ostatecznej swojej rozgrywce.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#AntoniPająk">W tem zestawieniu strat, jakie ludzkość poniosła w ostatniej wojnie światowej, niema oczywiście Polski, ale nie mniej jednak stwierdzić należy, że w tych 35.000.000 najwięcej bodaj ofiar poniósł na ród polski ze względu na to, że żołnierz polski krwawił się na wszystkich frontach. Wojna jednak ostatnia przyniosła Polsce niepodległość. Ale nikt nie jest nam w stanie zaręczyć, że przyszła ewentualna zawierucha wojenna nie pozbawiłaby nas tej niepodległości. I dlatego też doceniamy wszystkie dążności pacyfistyczne, jakie istnieją w Europie i stwierdzić musimy, że większość narodu polskiego, zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, stoi na stanowisku pokojowem. Trzeba tylko, aby demokracja polska stała się w Europie przodowniczką myśli pacyfistycznych, ażeby właśnie demokracja polska, która ma najwięcej do stracenia w ewentualnej przyszłej wojnie, stała się propagatorką idei pokoju. Wiemy o tem, że propagowanie antymilitarnym nasuwa szereg trudności, gdy chodzi o nasze Państwo. Zdajemy sobie dokładnie sprawę, że Polska nie może należeć do rzędu Państw, które mają być całkowicie rozbrojone wówczas, kiedy na około Polski istnieje szereg państw nieprzychylnie do nas usposobionych i doskonale uzbrojonych. Niemniej przeto wiemy także i jako socjaliści, tembardziej mamy prawo stwierdzić, że jeszcze międzynarodowy kongres socjalistyczny z roku 1889 uchwalił prawo każdego narodu do obrony. I dlatego my stoimy na stanowisku obrony koniecznej, na stanowisku uchwały międzynarodówki socjalistycznej, nie sprzeniewierzamy się naszym zasadom ogólnym i uważamy, że prawo do obrony posiada naród polski narówni z innymi narodami.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#AntoniPająk">Jeżeli stawiamy wniosek do budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, domagający się skreślenia poszczególnych sum, to czynimy to nie z powodów jakie sobie wyobraża p. pos. Burda, nie chodzi nam o buty żołnierza polskiego, co oświadczył w demagogicznym wywiadzie podpisanym przez niego, jako majora wojsk polskich, Kurierowi Porannemu, w którym opowiada jakąś legendę o rozmowie z posłem Chruckim. Oto Ukrainiec, ten wróg Państwa, według tego artykułu, poseł Chrucki, dziwi się, jak może Polska Partia Socjalistyczna okradać żołnierzy z butów. Uważam, że to jest zwyczajna demagogia, że to jest chęć pokłócenia robotnika i chłopa z armią, że to jest chęć wprowadzenia pewnego klina między armię polską a resztę ludności. Ale tak to jest zrobione nieudolnie, że skutku i celu zamierzonego napewno nie osiągnie.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#AntoniPająk">Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych w stosunku do wszystkich wydatków państwowych wynosi około 34%, z tego utrzymanie wojska 66,58%, jest więc budżetem wegetacyjnym, budżetem przejadanym przez ludzi, trzymanych przez dwa lata w koszarach. Nie można powiedzieć, żeby był całkowicie budżetem obronnym i że naruszenie którejkolwiek z tych pozycyj narusza obronność armii, jak to chcą wmówić w nas nasi przeciwnicy.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#AntoniPająk">P. referent Kościałkowski był łaskaw nam oświadczyć na komisji i tu z tej trybuny, że budżet początkowo układany przez ministerstwo, przedłożony p. Ministrowi Spraw Wojskowych, wynosił 1.300.000.000 zł. Minister Spraw Wojskowych p. Marszałek Piłsudski uważał za stosowne ze względów gospodarczych skreślić 500.000.000. Oczywiście nie można było nic innego uczynić wtedy, kiedy niema dla równowagi budżetu pokrycia. Ale świadczy to jednak o tem, że budżet wojskowy ma w dalszym ciągu tendencję zwyżkową. Zresztą sam p. referent oświadczył, że nasz budżet jeszcze nie doszedł do tej wysokości, która byłaby dostateczną gwarancją obrony. Naszem zdaniem obrona kraju na wypadek potrzeby nie może być ścieśniona tylko w Budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#AntoniPająk">Obrona Państwa, jego niepodległości, jego całości nie jest tylko zagwarantowana przez armię stałą i przez budżet wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#AntoniPająk">Przecież nas uczy historia niebardzo odległa, że wojnę wygrywały nie tylko te narody, które miały doskonale wymustrowaną armię koszarową, ale wojnę wygrywały te narody, które mogły przetrzymać pod względem gospodarczym te wszystkie trudności, jakie wojna nasuwa. Przecież do obrony przedewszystkiem, jest potrzebny cały naród, zadowolenie społeczeństwa w kraju, którego ma bronić. I tutaj, proszę Panów, trzebaby rozpatrzyć szereg okoliczności z dziedziny polityki wewnętrznej naszego Państwa, rozważyć czy te okoliczności przyczyniają się do wytworzenia w Państwie, wśród społeczeństwa polskiego, zadowolenie, czy działają dla obrony Państwa, czy też wbrew niej. P. pos. Polakiewicz zaprzecza, wydaje mi się jednak, że gdyby tylko 5%, ja nie idę na 100, tylko 5% było prawdziwych zarzutów wśród tych, jakie stawiano w okresie sesji budżetowej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, to i te 5% zarzutów wystarczyłoby, aby społeczeństwo polskie przeciw obronie kraju nastawić.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#AntoniPająk">Następnie materialny dobrobyt. Proszę Wysokiej Izby, przecież jeżeli w kraju pod względem gospodarczym i materialnym, warstwy, z których rekrutuje się armia, warstwy, które stanowią gros żołnierza polskiego, warstwy chłopskie i robotnicze w Polsce zostaną kompletnie wyniszczone, to ich nastawienie umysłu nie przysłuży się obronie Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#AntoniPająk">A następnie wolności obywatelskie. Niestety, jesteśmy świadkami, że bardzo często są ograniczane.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#komentarz">(Głosi W nowym projekcie konstytucyjnym.)</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#AntoniPająk">Tak, w projekcie konstytucyjnym Panów te wolności będą znacznie ograniczone. Czy Panowie uważacie za wskazane, aby w Państwie Polskiem obywatel był uważany tylko jako materiał potrzebny do armii i potrzebny do chwalenia tego, co Wy będziecie robić, czy uważacie, że to wystarczy, aby ten naród był spoisty i żeby był zdolny bronić Państwa na wypadek potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Tego niema w naszym projekcie zmiany Konstytucji. Po co mówić o rzeczach, których niema.)</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#AntoniPająk">Ja bym mógł w tej chwili odpowiedzieć, ale szkoda mi czasu.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(P. Kościałkowski: Skoro Pan już odbiegł tak daleko od tematu, to prosimy.)</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#AntoniPająk">To jest właśnie do tematu, p. Kolego Kościałkowski.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#AntoniPająk">To samo dotyczy szkolnictwa, p. referent budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych był łaskaw wskazać nam, że wprowadzenie jednorocznej służby wojskowej jest niemożliwe tak długo, jak długo w Polsce nie usunie się alfabetyzmu. I zupełnie słusznie. Ale p. referent, względnie jego koledzy, w budżecie szkolnictwa na wniosek p. prezesa Byrki skreśliliście drobną sumę 10 milionów, które miały służyć na przygotowanie społeczeństwa właśnie w kierunku przejścia na jednoroczną służbę wojskową,</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Tu chodzi o budynki szkolne. Różne głosy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanDąbski">Proszę Panów o nieprzerywanie mówcy.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Różne głosy na lewicy i centrum)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanDąbski">Proszę Panów o danie możności przemawiania mówcy. Dajcie mu się wypowiedzieć. Każdy z Panów może się zapisać do głosu i wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos: Ba, żeby mógł.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AntoniPająk">Ustąpię każdemu z Panów chętnie po jednej minucie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Głos: To już powinien Pan skończyć.)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AntoniPająk">Skreśliliście motywując swój krok tem, że na ważniejsze potrzeby państwowe potrzeba pieniędzy. Chcę stwierdzić, że referent budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych oświadczył, że najważniejszą potrzebą jest właśnie udoskonalenie obronności kraju i przyznał potrzebę, a nawet konieczność wprowadzenia jednorocznej służby, tylko obecnie jest to niemożliwe, ponieważ między innemi jest ten analfabetyzm. A równocześnie koledzy p. referenta stwierdzają, że usuwanie analfabetyzmu w sposób chociażby pół procent szybszy, aniżeli teraz, nie jest najpotrzebniejszą rzeczą w Państwie Polskiem.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AntoniPająk">Ta irytacja Panów stwierdza, że ja mam rację.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Głos: Albo odwrotnie.)</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#AntoniPająk">Do doskonałości armii dla obrony Państwa potrzebny jeszcze jest jeden bardzo ważny czynnik, t. j. stosunek żołnierza do oficera i odwrotnie. Legiony, w których p. kol. Polakiewicz służył były tym zaczątkiem armii polskiej. Wie o tem bardzo dobrze że legiony wykazały w przeciwieństwie do wszystkich armii, w wojnie światowej biorących udział, że ich bitność to była ta wzajemna szlachetna przyjacielska koleżeńskość w stosunkach towarzyskich oficerów do szeregowych i odwrotnie. Ten stosunek utrzymał się bodaj do r. 1920, ale obecnie w armii polskiej zaczyna się brać wzory z armii stałych koszarowych. Stwarza się specjalny korpus oficerski, który nie zawsze i nie wszędzie te tradycje legionowe w czyn wprowadza. Te tradycje legionowe się kończą, giną, a proszę mi wierzyć, że na wypadek potrzeby wyruszenia w pole, te tradycje dają 50% pewności zwycięstwa. Myśmy byli świadkami w armiach zaborczych, jak wyglądały stosunki między oficerem a żołnierzem. Byliśmy świadkami tego, że żołnierze bardzo często mścili się na swoich oficerach. To są czynniki, które rozstrzygają bezwzględnie w wielu wypadkach o zwycięstwie.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#AntoniPająk">Ale przedewszystkiem u nas zachodzi potrzeba zmiany dotychczasowej polityki obrony Państwa. Uważamy, że Panowie nie wytrzymacie przez szereg lat budżetu rozdymanego do niemożliwości, że choćbyście budżet nasz powiększyli o 50%, to i tak nie zostaną zaspokojone wszystkie dążności Ministerstwa Spraw Wojskowych. A społeczeństwo polskie nie wytrzyma, mojem zdaniem, w żadnym razie, o ile każdy budżet, a dyskusja to 'wykazała, będzie miał tę ciągłą tendencję zwyżkową. I obronność przez to zubożenie wsi, przez wyniszczenie zasobów, z których armia musi korzystać, będzie także cierpiała. Dlatego też zachodzi konieczność, aby z armii stałej koszarowej przejść, oczywiście nie wyobrażam sobie przejścia jutro, na przysposobienie do obrony kraju całego narodu i zaoszczędzenia pieniędzy, wydawanych dziś na wegetację armii koszarowej, liczącej setki tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#AntoniPająk">Klub mój, do którego mam zaszczyt należeć, stawiając odpowiedni wniosek, daje właśnie temu wyraz, chce zapoczątkować w polityce obrony Państwa nową erę, chce stworzyć nowe warunki, jakich wymaga nasze położenie gospodarcze i geograficzne. Wskutek tego właśnie żądamy redukcji armii stałej o 60.000 ludzi, ograniczenia wydatków na armię w tym stosunku o 25%; zaoszczędzone w ten sposób kwoty proponujemy przenieść częściowo na poprawę żołdu żołnierzom, na przywrócenie 200 gramów na dekadę chleba, co im ostatnio zabrano i również na przyznanie wyższych zasiłków dla rezerwistów, powołanych na ćwiczenia wojskowe. Szanowni Panowie wiecie, że ludzie, idący na 6 tygodni na ćwiczenia, pozostawiający liczne rodziny, które utrzymywały się tylko z ich zarobków, wcale nie spełniają tego obowiązku tak, jakby go spełniać należało, spełniają go często z wyrzutem i z przykrością.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Głos: Jak idą o Pańskiem błogosławieństwie.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#AntoniPająk">Chciałbym w końcu wskazać na stosunek armii do narodu i odwrotnie. Niektórzy Panowie wysilali się na to, ażeby w prasie, zwłaszcza w t. zw. czerwonej, pokłócić z P. P. S. armię polską. Jest to oczywiście pewna tendencja, to się robi nie od dziś, lecz od dłuższego czasu.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B; B.: Ale kto to robi?.)</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#AntoniPająk">Mamy prawo o tem mówić, tembardziej, że przez 10 lat niepodległości naszego Państwa usiłowania tej strony Izby wprowadzenia polityki do armii piętnowaliśmy i nie dopuszczaliśmy. Chcemy w dalszym ciągu, aby armia była własnością całego narodu, ażeby wojsko służyło do obrony Państwa przed nieprzyjacielem zewnętrznym, a nie wewnętrznym. My w dalszym ciągu stać będziemy na tem stanowisku, że zajmowanie się polityką przez wyższych oficerów armii polskiej na korzyść nie wychodzi, że stwarzanie jakichś rządów grupy pułkowników nie przyczynia się do obronności Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#komentarz">(P, Polakiewicz przerywa. Różne głosy na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#AntoniPająk">Proszę Pana, niech Pan mówi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanDąbski">Proszę Pana nie udzielać głosu, bo to do mnie należy.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AntoniPająk">Wojsko to chłop i robotnik polski, i tak długo będzie chlubą całego narodu, jak długo nie będzie nadużywane przez nikogo, przez żadne ze stronnictw politycznych do rozrachunków i walk wewnątrz Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AntoniPająk">Sprawy ustrojowe Państwa, takie czy inne, pozostawcie Panowie Sejmowi i Senatowi, stronnictwom politycznym, nie wciągajcie Panowie w te sprawy wojskowych, nie starajcie się o to, ażeby nam wykazać, że Wy się opieracie na armii i! dlatego Wam wolno zarzucać nam demagogię, antypaństwowe dążenia, wykazywać, że tylko Wy jesteście tymi, którzy troszczycie się o dobro Państwa. Starajcie się pamiętać o tem, że wojsko musi zrozumieć, iż zarówno pepesowiec polski, jak Stronnictwo Chłopskie, jak Wyzwolenie, tak wszyscy, kochają armię, jeżeli ona ma służyć do tego, do czego została powołana, A jednak Panowie tak nie robicie. Sprawozdania w gazetach, które są gazetami półurzędowemi, czy całkowicie urzędowemi, wykazują, że Panowie staracie się ten stosunek dotychczasowy, stosunek najlepszy, zepsuć.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AntoniPająk">Oto mam sprawozdanie z posiedzenia Komisji Budżetowej, które zostało zamieszczone w Kur jerze Krakowskim.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest pismo rządowe?)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#AntoniPająk">Jest pismem posła Dąbrowskiego, który jest posłem na Panów ławach i Panów kolegą klubowym, więc zwracam się pod jego adresem. W sprawozdaniu tem poseł Lieberman rzekomo oświadczył na zapytanie p. Polakiewicza co do oskarżań Polski przed zagranicą, że zarzut jest całkowicie słuszny, że tak, że oskarża. Prezes komisji, p. Byrka i wszyscy, którzy byli na komisji, muszą stwierdzić, że poseł Lieberman czegoś podobnego nie powiedział, że to jest tendencja, polegająca na tem, aby szereg oficerów w armii polskiej, przeczytawszy tego rodzaju notatkę i zarzut, powiedział, że poseł z P. P, S. jest wrogiem Państwa Polskiego i armii polskiej. Ale o to temu gazeciarskiemu pismakowi chodzi.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AntoniPająk">Jeżeli Panowie, mający poczucie honoru, żądają od nas, żebyśmy się ustosunkowali do wszystkich zagadnień państwowych w sposób rzeczowy, starajcie się nam w sposób sanacyjny dać przykład. Starajcie się świecić nam tym dobrym przykładem, dobrym obyczajem.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Można z kurierkiem, ale nie z nami proces prowadzić. Inny głos: Z waszym kolegą.)</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AntoniPająk">My wierzymy, proszę Panów, że bracia nasi, noszący mundur wojskowy, zrozumieją nasze stanowisko, płynące z głęboko odczutego interesu państwowości polskiej. Czy takie, czy inne mamy na tę sprawę zapatrywanie, Panowie nie macie prawa odmówić nam, że nasze pobudki wypływają z dbałości o interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nikt wam nie odmawia.)</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AntoniPająk">I dlatego wierzymy, że przeciw ludowi, przeciw demokracji, przeciw zamierzeniom tej demokracji w Polsce, armia Polska za narzędzie nikomu w Polsce użyć się nie da,</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanDąbski">Przerywam posiedzenie do godziny 4 po poł.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Pieniążek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanPieniążek">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych na rok 1929/30 stanowi prawie trzecią część budżetu państwowego. Rząd preliminował sumę 794.776,821 zł, Komisja Budżetowa podniosła do sumy 805,184,336 zł.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanPieniążek">Z powodu ograniczonego czasu zajmę się jedynie paragrafem „1”: uposażenie oficerów, podoficerów zawodowych i szeregowych niezawodowych.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JanPieniążek">Na te trzy pozycje Rząd preliminował sumę 239.382.946 zł. Komisja Budżetowa podniosła do sumy 251.757.247 zł. Z tego oficerowie otrzymują poborów 113;682.887 zł, podoficerowie zawodowi otrzymują 101.212.854 zł. Komisja Budżetowa podniosła dodatek mieszkaniowy oficerom i podoficerom zawodowym do 12.374.301 zł, którą to sumę wypłaci się oficerom i podoficerom zawodowym. A podoficerowie niezawodowi i żołnierze otrzymują żołdu 7.618.561 zł. Komisja Budżetowa zupełnie o tych szarych żołnierzach zapomniała.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JanPieniążek">Wysoki Sejmie! Żołnierz polski otrzymuje najmniejszy prawie żołd ze wszystkich armii w Europie. Żołd żołnierza w Polsce wynosi 86 gr, na 10 dni, starszego żołnierza — 1 zł. 7 gr. na 10 dni, kaprala — 1 zł. 72 gr. na 10 dni, plutonowego — 3 zł. 15 gr. na 10 dni, Ale plutonowych niezawodowych w armii polskiej niema, awansują dopiero do rezerwy. Żołd żołnierza jest za mały, żołnierz ten nie jest w stanie zaspokoić swoich najniezbędniejszych potrzeb, kupić czernidła, nici, igieł i t, p., a o papierosach nawet i marzyć nie może. Nic też dziwnego, że żołnierze narzekają, ale nie tylko żołnierze, ale i ich ojcowie. Narzekania można słyszeć prawie wszędzie. Słyszy się na każdem miejscu, że ubodzy ludzie są w Polsce po macoszemu traktowani i że o tych obywatelach, którzy pracują i bronią — nikt nie pamięta.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JanPieniążek">Żołnierze są bardzo opuszczeni, w wielu wypadkach nie mają ubrań należytych, są szykanowani na ćwiczeniach, skarżą się również na kiepskie jedzenie, tak, iż rodzice muszą synom, odbywającym służbę wojskową, żywność dowozić z domu. Ale ci żołnierze, którzy rodziców nie mają, albo bardzo biednych, nie mogących im przyjść z pomocą, cierpią biedę — i nic dziwnego, że narzekają. A my wiemy przecież, że tych biednych najwięcej służy w wojsku, bo ich najwięcej jest.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JanPieniążek">Wysoki Sejmie! Najwięcej poszkodowani są rezerwiści, którzy idąc na ćwiczenia na 4, a nawet 5 tygodni, pozostawiają żony i dzieci w wielu wypadkach bez kawałka chleba i bez zarobku. Zasiłek, jaki pobierają, jest tak mały, że nie wystarcza na chleb, a cóż mówić o innych artykułach pierwszej potrzeby, Najwyższy zasiłek dla najliczniejszych rodzin na miesiąc wynosi 15 do 23 zł, a na jego wypłacenie trzeba czekać całemi miesiącami.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JanPieniążek">Czy za taką sumę można utrzymać liczną rodzinę? Ja twierdzę, że nie, że to są kpiny z ludu pracującego, a tego robić nie wolno. Żołnierz powinien Państwo swoje kochać, a jak zajdzie potrzeba — Państwa tego bronić, ale go trzeba w tym duchu wychować, dać mu to, co mu się należy.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JanPieniążek">Żołnierze armii polskiej dali dowód, że potrafią Państwa bronić; wykazali swoje męstwo i swoje bohaterstwo w r. 1920, kiedy pod komendą Lenina i. Trockiego wojska bolszewickie stały pod Warszawą i Lwowem.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JanPieniążek">Stwierdzam, że narzekanie wzrasta z dnia na dzień. Czytają gazety żołnierze i ich ojcowie, widzą z dzienników, że się układa budżet, że żołd nie został podwyższony, ale za to, że się wydaje na przesiedlenia i podróże oficerów 11.496.361 zł, że po wypadkach majowych Rząd podniósł pobory oficerów, że fundusze dyspozycyjne ministerstw wynoszą 26 milionów.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#JanPieniążek">Wysoki Sejmie, już kilkakrotnie poruszaliśmy w Sejmie sprawę podniesienia żołdu żołnierzom i Wysoka Izba rezolucje takie uchwaliła — rezultatów jednak nie widzimy.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#JanPieniążek">Ja się dziwię, że Rząd dopuszcza do tak wielkiej krzywdy szeregowych. Ze swej strony stwierdzam, że wtedy będzie bitna i silna armia, gdy nie tylko potrzeby oficerów będą zaspakajane, ale także i potrzeby szarego żołnierza.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#JanPieniążek">Wobec tego zgłaszam następujący wniosek i proszę Wysoką Izbę o uchwalenie:</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#JanPieniążek">„W części 6 budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych wydatki zwyczajne, dział 2, § 1, powiększyć o sumę 7.618.561 zł, na podniesienie żołdu dla szeregowych i niezawodowych podoficerów”. Pokrycie dla tego wydatku znajdujemy w zaproponowanych przez nas oszczędnościach w innych częściach budżetu. Oszczędności te w razie ich uchwalenia dadzą 6.476.000 zł. Resztę wydatków pokryłoby się z przewidzianej nadwyżki budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Burda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RudolfBurda">Wysoki Sejmie! Przy toczącej się obecnie debacie szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych imieniem klubu posłów P. P. S., dawnej Frakcji Rewolucyjnej, mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie: Jesteśmy zasadniczo przeciwnikami utrzymywania armii stałej, chcielibyśmy natomiast widzieć realizację zasady powszechnego uzbrojenia ludu, zasady narodu pod bronią. Pragnęlibyśmy jak najszybszej realizacji tej zasady, objawiającej się przez to, że w koszarach pozostają tylko kadry instruktorów zawodowych, oficerów i podoficerów, służba wojskowa skrócona do minimum, cały zaś ciężar wyszkolenia bojowego narodu przenosi się poza koszary do organizacji przysposobienia wojskowego, do organizacji strzeleckich, sportowych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#RudolfBurda">Jako przeciwnicy wojen zaczepnych, zgodnie z jednym z wielkich hetmanów polskich wołamy, że wojna zaczepna jest przeciw Bogu i zdrowemu rozsądkowi, Jako szczerzy patrioci, jesteśmy żarliwymi propagatorami międzynarodowego braterstwa ludów, Zgodnie z wielkim pacyfistą, nieodżałowanej pamięci Jaures'em, uważamy nacjonalizm jako zwyrodnienie patriotyzmu, nacjonalizm szerzy nienawiść, a z niej wypływającą ideę wojny. Prawdziwy patriota musi być wyznawcą międzynarodowego braterstwa ludów, bo jeżeli kocha swój naród, to pragnie rozwoju jego kultury, jego dobrobytu i szczęścia, które tylko rozwijać się mogą w czasie stałego pokoju. Pokój wypływa ze zgodnego i braterskiego współżycia z sąsiędniemi narodami, wojna zaś niszczy dorobek cywilizacyjny narodu zwycięskiego, a u pokonanego rodzi instynkt odwetu! Pozatem stwierdzamy, że naród, który gnębi drugi naród zbrojnie, traci własną wolność.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#RudolfBurda">Mimo to wszystko, trzeźwa rzeczywistość każę nam stwierdzić, że wysiłki pacyfistów wszystkich narodów dalekie są jeszcze od ideału powszechnego pokoju. Nasza młoda dzisiejsza niepodległość, golgotą cierpień czterech pokoleń okupiona wobec' czynionych widocznie przez sąsiadów przygotowań do jej zniszczenia, budzi w naszem sumieniu kategoryczny imperatyw liczenia się z rzeczywistością, Drapieżność międzynarodowego kapitalizmu z jednej — zaś krwawy i zdziczały, w potokach krwi tłumiący ideę samostanowienia narodów o sobie, imperializm bolszewickiej Rosji — z drugiej strony naszych otwartych granic — każą nam być czujnymi na niebezpieczeństwo, grożące naszej niepodległości i dlatego głosować będziemy za całością budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#RudolfBurda">Nie możemy także przemilczeć tego sentymentu, który żywimy dla armii polskiej. Pierwsi żołnierze naszej porozbiorowej historii, nazwani wówczas kondotierami wolności, nieśli w świat między ludy sztandary z hasłem: „Wszyscy wolni ludzie są braćmi”. Żołnierze nocy 29 listopada, nocy 22 stycznia, żołnierze r. 1905 i 1906 — Polska Partia Socjalistyczna Frakcja Rewolucyjna, żołnierze Związku walki czynnej, żołnierze związków strzeleckich, żołnierze trzech brygad leg jonowych, żołnierze polskiej organizacji wojskowej, — to historyczne i dzisiejsze podstawy polskiej siły zbrojnej, której rozwój i system szkolenia najwidoczniej wskazują drogę do uzyskania ideału żołnierza-obywatela.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#RudolfBurda">Posiadając głębokie zaufanie do wodza naszej siły zbrojnej, Komendanta Józefa Piłsudskiego, chcemy wynikiem naszej współpracy dopomóc mu do dokonania wielkiego dzieła w kierunku oczyszczenia zbrojnej siły narodowej od nalotów psychologii armii zaborczych, opierających wojsko na dyscyplinie formalnej. My chcielibyśmy, ażeby armia narodowa, armia polska, której rodowód wywodzi się z rewolucji niepodległościowej, oparta była na. dyscyplinie moralnej, bowiem żołnierz obywatel w państwie, opartem o istotne wszechwładztwo ludu, nie stoi nad społeczeństwem, czy pod społeczeństwem, ale jest wyrazem jego tężyzny fizycznej i moralnej, przedstawia jego honor i stoi wśród swojego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#RudolfBurda">A teraz nie mogę pominąć milczeniem ataku kol. Pająka pod moim adresem w jego przemówieniu. Otóż oświadczam, że za to, co ogłosiła prasa, a co było podpisane mojem nazwiskiem, biorę pełną odpowiedzialność jako stwierdzenie rzeczywistej prawdy, a nie dla demagogii. Natomiast stwierdzam, że nastroje, panujące na sali w Komisji Budżetowej w etapie debaty nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych, nosiły wszelkie cechy demagogii.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stefan Zygmunt Dąbrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Wysoki Sejmie! Budżet wojskowy preliminowany na rok 1929/30 wynosi' 30% całkowitego budżetu Państwa, a jeśli doliczymy dopłatę do przedsiębiorstw wojskowych, Korpus Ochrony Pogranicza, Straż Graniczną, wychowanie fizyczne młodzieży, emerytury wojskowych i inne drobniejsze pozycje, to wydatki na wojsko wyniosą około 36% całego budżetu. Wysokość naszego budżetu wojskowego musimy mierzyć miarą własną, mianowicie wielkością niebezpieczeństwa, które grozi Państwu Polskiemu, niepewną sytuacją międzynarodową, kiedy to barometr polityczny zdaje się wróżyć pogodę, ale nie jest wykluczona nawałnica.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Dalej wysokość budżetu zależy od ewolucji doktryn wojskowych, które idą w kierunku kosztownych armii zawodowych o Wysokiem zaopatrzeniu technicznem, od naszego stanu gospodarczego, wreszcie od stopnia oświaty i stanu moralnego ludności.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Porównywanie naszego budżetu wojskowego z budżetami innych państw jest o tyle nieścisłe, że nie we wszystkich państwach mamy jednakowe sposoby budżetowania i że każde z tych państw ma odmienne warunki zabezpieczenia i obrony własnego bytu.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Można rzec bez przesady, że budżet wojskowy naszego Państwa jest za mały na potrzeby skutecznej jego obrony. Czy wszakże jest celowo ułożony i użyty?</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Układ naszego budżetu wojskowego posiada tylko względną ścisłość co do swej ogólnej kwoty. W jej granicach wszakże są dopuszczalne przenoszenia na dział 9 § 17 i p. na rezerwę zaopatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Żadna pozycja nie jest ściśle określoną, jest w pewnej mierze płynną, bo dopuszcza virement i dlatego parlament nie może wykonywać istotnej kontroli nad budżetem. Płynność pozycji budżetu wojskowego występuje zwłaszcza wówczas, jeżeli porównać wykonanie budżetu wojskowego według zamknięć rachunkowych, t. j, wydatki rzeczywiste z preliminowanymi, Wówczas przekonać się możemy jak dalece preliminowane pozycje w praktyce ulegają zmianom, co czyni, że dyskusją nad szczegółowymi wydatkami Ministerstwa Spraw Wojskowych nie jest zbyt celową. Jedynie kwota ogólna może być przedmiotem dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Istnieją narazie stałe powody, dla których ogólna suma wydatków na budżet wojskowy nie może być zmniejszona.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#StefanZygmuntDąbrowski">W zakresie materialnego zaopatrzenia wojska niepodobna zrobić oszczędności, przeciwnie, konieczne są nowe wydatki na zmodernizowanie naszych sił zbrojnych na lądzie i na budowę floty wojennej.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#StefanZygmuntDąbrowski">W zakresie personalnym stan kadry zawodowej jest niedostateczny: etatowych oficerów, zdaniem referenta, jest o 1.333 za mało, podoficerów brakuje 11.000, minimalna zaś liczba urzędników cywilnych winna wynosić rzekomo 12.000. Trudno mówić o oszczędnościach personalnych, skoro kadra pokojowa wykazuje deficyt zawodowych wojskowych, niebezpieczny dla mobilizacji, Skrócenie służby wojskowej do 1 roku nie przyczyni się do oszczędności, na co już w zeszłym roku przedstawiłem dowody, streszczające się w tem, że doświadczenie innych państw wykazało, iż skrócenie czasu służby wojskowej do połowy wymaga dwukrotnego wzrostu podoficerów, gdy zaś czas służby zostaje skrócony do 1/3, to ilość niezbędnych podoficerów wzrasta 2, 6 razy, A skoro koszt utrzymania jednego podoficera wynosi w przybliżeniu co najmniej tyle, ile trzech żołnierzy, to dla kontyngentu poborowego 210.000 ludzi w naszym budżecie kadra stała przy jednorocznej służbie musi być powiększona o tyle, że ta reforma raczej przysporzyłaby wydatków.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Wreszcie możnaby przeprowadzić obniżenie kontyngentu poborowego, ale taka reforma wymagałaby nie tylko rewizji terytorialnej organizacji armii, co wymaga dłuższych studiów, ale równocześnie usprawnienia naszej siły zbrojnej przez wytworzenie grupy t, zw., wojsk o Wysokiem pogotowiu bojowem. Dopiero takie zmodernizowanie naszej armii mogłoby pozwolić na skrócenie czasu służby i to tylko w piechocie.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Zatem możliwości zmniejszenia ciężarów na wojsko są nikłe, wymagają w każdym razie szerokie. go planu reorganizacji naszej siły zbrojnej oraz organizacji obrony Państwa, będącej zaledwie w zaczątkach.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Budżet obecny o pozycjach płynnych, z których oszczędności mają być przenoszone na rezerwę zaopatrzenia, wymaga koniecznie przebudowy, ażeby Sejm miał możność kontroli wydatków i posiadał pewność, że ta rezerwa zaopatrzenia jest pozycją rosnącą, a przynajmniej nie malejącą kosztem tej płynności.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Głośno zapowiadano, że przewrót majowy dokonał w tym kierunku istotnego dzieła reformy, że mianowicie w stosunku do ogólnej cyfry wydatków wydatki personalne i na wyżywienie zmalały, podczas gdy wydatki rzeczowe i na rezerwę zaopatrzenia wzrosły. Te zapowiedzi okazały się złudne, jeżeli zadamy sobie trud, by np. porównać rzeczywiste wydatki według zamknięć rachunkowych za lata 1924 i 1925 r. z preliminowanymi na r. 1929/30. Mianowicie w r. 1924 ogół wydatków wynosił w okrągłych liczbach 675.000.000, w r. 1925–675.000.000, na r. 1929/30 preliminował Rząd 795.000.0000, Jeżeli przyjąć te liczby za 100 jako podstawę porównania, to okazuje się, że w odsetkach ogółu wydatków wydatki personalne w r. 1924 wynosiły 22%, na wyżywienie — 17%, razem 39%, odnośne pożycie w r. 1925 wynosiły 27% i 21%, razem 48%, zaś w preliminarzu na 1929/30 w odsetkach całego budżetu wojskowego wydatki personalne wynoszą 32%, na wyżywienie 19%, razem 51%. A jak wobec tego przedstawiają się wydatki rzeczowe i na rezerwę zaopatrzenia w latach 1924 i 1925 oraz w obecnym preliminarzu? Według zamknięć rachunkowych wydatki rzeczywiste na te pozycje wyniosły w r. 1924–308.000.000, czyli 46% ogółu wydatków, z czego 19% na rezerwę zaopatrzenia, w r. 1925–238.000000, t. j. 39%, z czego 12% na rezerwę zaopatrzenia, gdy w preliminarzu na bieżący rok budżetowy na te same pozycje przewiduje się kwota 300.434.000, co stanowi 38% ogółu wydatków na wojsko, z czego 13% na rezerwę zaopatrzenia. Wyjątkowym rokiem budżetowym dla zaopatrzenia armii był zatem r. 1924.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Zapowiedziana po zamachu majowym zasadnicza reorganizacja armii i jej budżetu w kierunku zmniejszenia wydatków konsumcyjnych. a zwiększenia wydatków rzeczowych i na zaopatrzenie armii nie znajduje cyfrowego potwierdzenia w zamknięciach budżetowych dwu lat poprzednich w porównaniu z preliminarzem obecnym. Odsetki wydatków, przeznaczonych na zaopatrzenie i koszta rzeczowe, w preliminarzu na rok 1929/30 wynoszą mniej o 7,5% wydatków w r. 1924, a prawie są równe wydatkom na te cele w r. 1925, to znaczy, że przewidywana suma produkcyjnych wydatków na armię w porównaniu z wykonaniem dwu budżetów wojskowych; poprzedzających wypadki majowe, nawet zmalała, a w każdym razie nie wzrosła. Istnieje przeto wciąż stała przyczyna niedomagania tych budżetów.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Ponieważ wzrost budżetu konsumcyjnego kosztem wydatków produkcyjnych na zaopatrzenie naszej armii zawsze będzie opłacany bezcenną krwią naszych dzieci, jesteśmy zwolennikami przebudowy budżetu wojskowego w takim kierunku, aby budżet bieżący Ministerstwa Spraw Wojskowych oddzielić od budżetu wydatków rzeczowych, jak się to stało w Czechosłowacji na mocy ustawy z r. 1926 o regulowaniu budżetu wojskowego. Wtedy mielibyśmy budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych ścisły, o pozycjach niezmiennych, nieprzekraczalnych i budżet nadzwyczajnego funduszu potrzeb rzeczowych obrony narodowej, który byłby rozłożony na cały szereg lat i użyty według planu wypracowanego przez Rząd. Aby wszakże ustalić zwyczajny budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, winna być wniesiona do Sejmu ustawa o kadrach i etatach armii na stopie pokojowej, o którą próżno upominamy się w Sejmie od szeregu lat, a która to ustawa musiałaby wynikać z planu organizacji armii w czasie wojny.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Budżet dotacji nadzwyczajnej na wojsko wynosiłby według moich obliczeń w Komisji Budżetowej kwotę 1 miliarda złotych, rozłożoną np. na lat 10, celem zaopatrzenia armii polskiej w tak nieodzowne środki walki, jak nowoczesne lotnictwo, formacje czołgów pancernych i broń automatyczną, tak dla całej armii, jak i dla grupy wojsk „wysokiego pogotowia bojowego według koncepcji, którą opracował na parę tygodni przed śmiercią ś. p. gen. Tadeusz Rozwadowski.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Taki fundusz dla potrzeb rzeczowych obrony narodowej za wzorem Czechosłowacji mógłby pozostawać do dyspozycji Ministra Wojny w porozumieniu z Ministrem Skarbu oraz pod nadzorem Najwyższej Izby Kontroli, przyczem byłoby zastrzeżone, że na jakiekolwiek inne cele funduszu tego użyć nie wolno, jak tylko na cele uzbrojenia, zaopatrzenia i wzmocnienia obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Reforma budżetu wojskowego celem lepszego uposażenia wojska, możliwa i pożądana w naszych warunkach, pozostaje w związku z opracowaniem planu obrony Państwa, wymaga nowego ustawodawstwa, bardziej racjonalnego rozkładu wydatków lub nawet ich zwiększenia, wymaga zatem ścisłej współpracy Rządu z Sejmem i opierać się musi na stosunkach wzajemnego zaufania i wspólnej trosce o sprawę tak pierwszorzędnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Tej trosce o obronność Polski dawał chętnie wyraz każdy Sejm, począwszy od Konstytucyjnego, który położył zręby pod armię polską, uchwalając dnia 7 marca 1919 r. pobór sześciu roczników wojskowych z obszarów dawnego Królestwa Kongresowego na wniosek nagły posłów Wojciecha Korfantego i ś. p. Aleksandra Skarbka.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Tymczasem Sejm obecnie odsuwany jest od współpracy z Rządem nad zaopatrzeniem wojska i organizacją obrony Państwa. Minister Spraw wojskowych nie jest dziś obecny, nie zjawi się na ostatnią Komisję Budżetową w czasie rozpraw nad budżetem wojska i nie wysłał swych zastępców. Tem samem uchylił się od współpracy z Sejmem jako członek Rządu Kolejni przewodniczący Komisji Spraw Wojskowych, członkowie stronnictwa rządowego, zwołali tę komisję od początku kadencji tylko dwa lub trzy razy, zapewne dla braku projektów ustaw, których Rząd nie wnosi. Ale nawet nie chcą jej zwoływać dla załatwienia spraw wniesionych, pomimo nalegań naszego klubu oraz wezwania Marszałka Sejmu. Z tego wynika, że zarówno Minister Spraw Wojskowych, jak i stronnictwo rządowe, nie uważają, aby współpraca z Sejmem mogła być niezbędną dla organizacji wojska i obrony Państwa. Jest to pogląd i praktyka z gruntu błędna, bo rola przedstawicielstwa narodowego w dziele obrony nowoczesnego Państwa jest doniosła ze względów budżetowych, organizacyjnych, wreszcie moralnych.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Nie tylko zresztą Sejm odsunięto po zamachu majowym od spraw armii i obrony Państwa. Odsunięto także rząd jako całość. Tymczasem wojną nowoczesna nie jest już tylko sprawą wojska, lecz całego narodu. Wojna nie jest już tylko sprawą generałów, lecz rządu. Obrona Państwa stała się sprawą całego Rządu, na wojskowych zaś spoczywa niezmiernie doniosły, ale nie wyłączny zakres obrony, mianowicie działania wojenne. Udział Rządu w dziele obrony Państwa jest wszechstronny, a przedewszystkiem kierowniczy. Poszczególne zadania od najważniejszych do mniej ważnych, choć koniecznych, spoczywają na wodzu sił zbrojnych i kompetentnych ministrach, ż których każdy działa w dziedzinie jemu właściwej. Lecz kto zapobiega rozbieżności wysiłków? Gdzie powstaje koordynacja i ujęcie całości? W łonie Rządu pod kierownictwem odpowiedzialnego sternika czy nie będzie premier, czy kanclerz. Otóż sternik Rządu u nas, Prezes Rady Ministrów, w dziele obrony Państwa nie bierze udziału. Niema tam dla niego miejsca, Czyż mamy wracać do tradycji Ludendorfa i jego wszechwładzy, które właśnie doprowadziły Niemcy do klęski?</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Dążenie do powstania armii poza Rządem i do militaryzacji Państwa przejawia się przedewszystkiem w rozporządzeniach wydanych z mocą ustawy, a nawet w okresie przed wydaniem tych rozporządzeń zaraz po zamachu majowym.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Już bowiem drugi rząd d-ra Bartla dnia 8 czerwca przyjął t. zw. wówczas warunki Józefa Piłsudskiego, pod któremi objąć miał on tekę Ministra Spraw Wojskowych. Warunki te polegały na przywróceniu dekretu o ustroju władz wojskowych z r. 1921. Według niego minister pozbawiony władzy nad wojskiem, a obarczony odpowiedzialnością, obowiązany jest wykonywać rozkazy wojskowych zebranych w ścisłej radzie wojennej. W przywróceniu mocy tego dekretu widoczną była już tendencja postawienia armii poza kompetencje Rządu jako całości dlatego pod względem ustrojowym wojsko stanęło wówczas poza Rządem jako narzędzie zwycięskiego dyktatora.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Ten stan trwał do czasu, kiedy na podstawie udzielonych Rządowi pełnomocnictw Prezydent Rzeczypospolitej wydał rozporządzenie i dekret, dotyczący najwyższego zwierzchnictwa siły zbrojnej Państwa oraz ustroju naczelnych władz wojskowych w dniu 6 sierpnia 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#StefanZygmuntDąbrowski">W art. 1 tego rozporządzenia zostały dokonane dwa zasadnicze pociągnięcia wielkiej doniosłości. Pod względem rzeczowym Prezes Rady Ministrów został odsunięty od wszystkich spraw i postanowień, dotyczących naczelnego dowództwa sił zbrojnych Państwa Sprawy te odtąd mają być decydowane przez Prezydenta Rzeczypospolitej i Ministra Spraw Wojskowych z wykluczeniem Prezesa Rady Ministrów. Odsunięcie Prezesa Rady Ministrów od spraw wojskowych i obrony narodowej znajduje swój formalny wyraz w tem mianowicie, że akty, regulujące sprawy dowództwa sił zbrojnych Państwa, wydawane i ogłaszane w Dzienniku Ustaw, mają być kontrasygnowane jedynie przez Ministra Spraw Wojskowych z pominięciem Premiera. który przez niepodpisanie aktu nie bierze zań odpowiedzialności', co jest oczywiście niezgodne z konstytucyjnym trybem podpisywania aktów państwowych, a równocześnie może się stać źródłem konfliktów wewnątrz władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Możliwość, a nawet pewność tych konfliktów przyczynia się do realnego osłabienia władzy wykonawczej mimo, że obóz rządowy głosi wciąż konieczność jej wzmocnienia.</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Na podstawie tego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o wydawaniu dekretów w zakresie najwyższego zwierzchnictwa sił zbrojnych Państwa został wydany dnia 6 sierpnia pierwszy dekret o sprawowaniu dowództwa nad siłami zbrojnemi w czasie pokoju i o ustanowieniu generalnego inspektora sił zbrojnych. Ten dekret Prezydenta Rzeczypospolitej jest aktem państwowym, niekontrasygnowanym przez Prezesa Rady Ministrów. Nie dość na tem. W art. 3 dekretu powiedziano, że przyszły wódz naczelny, zwany w czasie pokoju generalnym inspektorem, jest, cytuję: „stałym zastępcą Ministra Spraw Wojskowych we wszystkich sprawach, dotyczących przygotowania sił zbrojnych i Państwa do obrony na wypadek konfliktu zbrojnego”. Stały zastępca ministra ma więc stałą delegację podpisu ministra, bez względu na zmiany tych ministrów. Nie jest powiedziane wyraźnie, że generalny inspektor podlega ministrowi. Minister ma stałego zastępcę, któremu zobowiązany ' jest odstąpić kierownictwo w opracowaniu planów mobilizacyjnych i operacyjnych oraz przygotowaniu obrony Państwa. Jakże więc może być odpowiedzialny minister, jeżeli on jest ustawowo zobowiązany odstąpić swoje uprawnienia czynnikowi nieodpowiedzialnemu? Według tego dekretu nie Prezes Rady Ministrów, lecz generalny inspektor będzie autorytatywnie wkraczał we wszystkie ministerstwa, ponieważ obrona Państwa dotyczy niemal wszystkich ministrów, a zresztą dekret wyraźnie mówi o przygotowaniu do obrony nie tylko sił zbrojnych, ale wogóle Państwa, czyli ustanawia wkroczenie stanowcze we wszystkie dziedziny.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Punkt ciężkości w ustawodawstwie przeniósł się tedy z czynnika zwierzchniego i odpowiedzialnego na czynnik nieodpowiedzialny. Siłą rzeczy stanie on ponad ministerstwami i może pod osłoną swej nieodpowiedzialności bezapelacyjnie niemi kierować, uzasadniając wszystkie swe żądania koniecznością obrony Państwa. Nie trudno zgadnąć jakim trybem pójdą sprawy, gdy unia personalna funkcji Ministra Spraw Wojskowych i generalnego inspektora sił zbrojnych w jednej osobie, jak teraz, zostanie rozłączona. Wybuchnie spór kompetencyjny jawny lub głuchy i zakończony zostanie dyktaturą militarną, którą dekret ustanowił i utrwalił na przyszłość, obchodząc przepisy Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Ale co więcej. Dekret z 6 sierpnia przez rozdział dowództwa od administracji jest nawrotem do przestarzałych wzorów niemieckich tem gorszym, że zastosowanym do innego ustroju. Przeciwstawienie sobie dwu dziedzin, przygotowania do wojny i' administracji, doprowadziło do rozbicia jedności Sztabu Generalnego, przezwanego obecnie Głównym, która to nazwa jest wprawdzie historycznie polska, ale odnosi się do czasów, gdy koncepcji Sztabu Generalnego nie było.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Dążenie to polega na tem, by uczynić z ministra zwykłego szefa administracji wojskowej, zaś dowództwo armii przekazać wodzowi wojskowemu w ścisłem słowa tego znaczeniu, czy nim będzie generalny inspektor wojsk jako przewidywany dowódca naczelny, czy szef sztabu generalnego, nie wchodząc zresztą w sprawę nazwy. Jest to pogląd przyjęty, z mniejszemi lub większemi wariantami w autokracjach wojskowych lub monarchiach konstytucyjnych, gdzie monarcha kieruje ogólną polityką państwa oraz administracją sił zbrojnych za pośrednictwem kanclerza i ministra wojny jak było w Niemczech, a przygotowaniem i prowadzeniem działań wojennych za pośrednictwem szefa sztabu, faktycznego wodza. Lecz wówczas panujący, w razie sporu może być rozjemcą pomiędzy ministrem a dowódcą armii. Ale i w Niemczech, mimo monarchji, rozdzielenie administracji od dowództwa odbiło się szkodliwie na jednolitości i kierownictwie wojną i doprowadzało ostatecznie do fatalnej rozbieżności między kierownictwem politycznem a wojskiem, mianowicie między kanclerzem a Kwaterą Główną, kiedy rząd był biernym i bezsilnym świadkiem wszechwładzy Głównej Kwatery, która, objąwszy ogólne kierownictwo wojną doprowadziła do klęski.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Nasz obecny przejściowy system dyktatorski bez zwierzchniej władzy dziedzicznej, która stabilizuje ustrój państwowy i opiera go jednak na prawie, utrwala w ustawodawstwie dekretowem o organizacji naczelnych władz obrony państwa błędną doktrynę niemieckiego cesarstwa — bez cesarza.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Całe ustawodawstwo pomajowe, zawarte w rozporządzeniach Prezydenta Rzeczypospolitej ma wyraźne dążenia w ustawach z dnia 6 i 26 sierpnia oraz 25 października do postawienia wojska i obrony Państwa nie tylko poza kontrolą Sejmu, ale i poza rządem, jako całością. Została zapewniona przewaga czynnikom, które nie są odpowiedzialne i winny być przedewszystkiem wykonawcami zasadniczej myśli rządu, a tymczasem stają się samodzielnemi czynnikami, decydującemi poza rządem.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#StefanZygmuntDąbrowski">W tych rozporządzeniach czuje się niebezpieczny dla Państwa zarodek dyktatury wojskowej i przy otwarciu sukcesji po obecnym systemie nastąpi' okres walk wodzów wojska z rządem o władzę w państwie Stan taki wymaga rewizji naszego ustawodawstwa pomajowego w zakresie obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#StefanZygmuntDąbrowski">Armia jest zbrojnem ramieniem rządu. Jej siła i godność polega na tem, że stoi ona poza walką polityczną, że jest oparta na prawie i służy Państwu, że jest własnością Narodu, a nie narzędziem w rękach jednostki lub jej otoczenia. W tym duchu Klub Narodowy przedstawi projekty ustaw, dotyczących organizacji wojska i obrony Państwa z odpowiedniemi zmianami Konstytucji w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Roja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#BolesławRoja">Skuteczność obrony Państwa zależy bezsprzecznie w obecnych czasach od licznych czynników. A więc przedewszystkiem od silnego rządu, rządu, opartego na szerokich warstwach społeczeństwa, czego choćby ostatnie wybory mimo presji z urzędu i ze strony Rządu nie potwierdziły. Silny Rząd nie może się wyłącznie opierać na sile, na bagnetach, czy na szablach, siła rządu nie przedstawia się tylko w sile fizycznej, ale także w swe. myśli uzgodnienia zagadnień społecznych z najszerszemi warstwami obywateli, w sile parlamentarnej. Nie chcę powiedzieć, ażeby Rząd ten był w trudniejszej sytuacji i był mniej dodatni, był gorszy, aniżeli rząd poprzedni siłą usunięty.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#BolesławRoja">Dalszym czynnikiem skutecznej obrony Państwa jest jego są ekonomiczna, bo jak wiadomo, jednakowoż wojnę wygrywa ostatecznie stan gospodarczy i niestety pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#BolesławRoja">Dalej przyczynia się do skutecznej obrony Państwa polityka wewnętrzna, która bezwarunkowo prowadzić powinna do zainteresowania się, do odpowiedniego nastawienia się dla obrony Państwa ile możności także mniejszość narodowych, co niestety jednakowoż nie w zupełności u nas istnieje i powiedziałbym, że to co tutaj po części w rozgoryczeniu mniejszości poszczególne o ich stosunku do polskiej racji stanu zaznaczają, być może zbyt krytycznie i zbyt drastycznie, ale uczciwie, to podkreślić należy, że ta i tak stawiana kwestia wymaga od nas i Rządu jak najpoważniejszej rozwagi i jak najbardziej życzliwego załatwienia. Przywoływanie posłów do porządku przy zagadnieniach tej miary, czy też represje poza Sejmem nie załatwią sprawy. Nie przyczynia się to i kurs taki do odpowiedniej obrony Państwa i nie prowadzi do celu.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#BolesławRoja">Faktem pozostaje, że poszczególne pułki nasze do 30–40% są zasilane mniejszościami, co w naszym stanie rzeczy nie przyczynia się do wzmocnienia siły wojska i nie jest korzystne dla obrony Państwa. Traktowanie mniejszości i polityka wewnętrzna, wykonywana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, przyczynia się do różnic nawet narodowo-dzielnicowych i wywołuje drastyczne sprzeciwy.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#BolesławRoja">Nie mniej i polityka spraw zagranicznych przyczynia się i jest bardzo poważnym współczynnikiem skutecznej obrony Państwa. W sytuacji naszej współczesnej polska racja stanu i rządy muszą się zdecydować nareszcie na obranie kierunku obrony dla najdalej i przedewszystkiem w kierunku tym idących wysiłków dla obrony. Wschód czy Zachód bardziej nam zagraża. Ustrój, czy naród, bardziej zagrożone i obrony wymagają. Czy bardziej wymaga obrony i przedewszystkiem bronić się należy przeciw pewnym społecznym powiewom ze wschodu, skierowanym przeciw naszemu ustrojowi, czy też bardziej większości, jeżeli nie całości wysiłku dla obrony domagają się imperialistyczne zapędy z zachodu, które od wieków wprost konsumują naród polski i całe połacie kraju, wynaradawiając nas konsekwentnie, bezustannie i bezwzględnie, i z konsekwencją i zaciętością prusko-nacjonalistyczną. Tak było, tak jest i bezwarunkowo w dalszym ciągu stoimy tu przed nieubłaganym przeciwnikiem.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#BolesławRoja">Najbezpośredniejszem czynnikiem obrony Państwa pozostaje naturalnie wojsko. Wojsko decyduje w ostatecznym czynnym akcie.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#BolesławRoja">Trzy czynniki wpływają na jakość i siłę wojska, a mianowicie dowództwo, kierownictwo wojska, następnie wojsko samo, żołnierz, rdzeń organizmu, 1 trzeci czynnik — administracja wojska tego.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#BolesławRoja">Dowództwo powinno być bitne i ruchliwe. Trzeba przyznać, że dowództwo naszej siły zbrojnej posiada tę cechę ruchliwości, powiedziałbym, dosięgliwości i bitności w czasie wojny, a były przykłady, że także w czasie pokoju, jak np. w 1926 r., naturalnie poprzednie rządy systemami i metodami swemi ułatwiły w znacznej mierze to agresywne wystąpienie dowództwu temu, jednak, powiedziałbym, są pewne, jak wszędzie zresztą, ujemne także strony, o których nie będę mówił ze względu na brak czasu.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#BolesławRoja">Świetnym natomiast, znakomitym czynnikiem naszej bezpośredniej obrony Państwa jest rdzeń tego wojska — żołnierz polski. Tu, jak już zaznaczyłem, należałoby poczynić pewne posunięcia, które polityki tamują, a mianowicie w sprawach mniejszości narodowych tak ilościowo poważnych, bo sięgających od 30 do 35% w poszczególnych oddziałach i pułkach naszych.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#BolesławRoja">Stwierdzić nareszcie należy, że administracja, jeden z podstawowych czynników wojska i bezpośredniej obrony Państwa w wysokim stopniu niedomaga, jest zła. Administracja wojskowa nie różni się w jakości pracy swej i urzędowania wiele od administracji w całości naszej państwowej, urzędowej, czego najlepszym dowodem sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli. Sprawozdanie to panowie posłowie powinni sobie dokładnie przeczytać i nie tylko sami, ale niemniej wyborcom swym dać do wglądu i pouczyć ich o stanie rzeczy, dla bardziej właściwego i krytycznego odnoszenia się do rzeczywistości i jakości rządzenia w Państwie i na ich koszt. Nie jest i nie będzie to jeszcze przekreśleniem odpowiednich i dodatnich zarządzeń Rządu. Wiele w sprawozdaniu tem Najwyższej Izby Kontroli znajdziecie Panowie pouczającego materiału, którego ze względu na brak czasu tu omówić nie sposób. Zarzuty przeciw administracji wojskowej poczynione przez Najwyższą Izbę Kontroli, stanowią jednakowoż tylko cząstkę tego, co tam tkwi w tem wszystkiem, w całej dotychczasowej gospodarce państwowej wszystkich niemal dotychczasowych rządów naszych. Nie będę tego wszystkiego wyliczał, ale to przecież są w znacznej części znane fakty, jak dawanie dostaw osobnikom którzy już raz zawiedli i zostali pociągnięci do odpowiedzialności; spotykamy się tu z nadużyciami w urzędowaniu, wymagającemi niezbyt wielkiej dokładności ani nawet znajomości' rzeczy, jak np. przyjmowanie skór łamliwych na pierwszy rzut oka i bez wartości, za które słono się płaci', nieodpowiednich kożuchów, z których włosy pasami całemi wyłażą i t. p.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#BolesławRoja">Zakupywanie zboża u dostawców i to lichego zboża, chociaż możnaby to bezpośrednio u producentów poczynić.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Gdzie to było?)</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#BolesławRoja">Te wzmianki znajdzie Pan w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli, a poszczególne fakty mogą być podane. Najwyższa Izba Kontroli wymienia nadużycia te. Niech Pan je przejrzy.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#BolesławRoja">Proszę Panów, pod tym względem w administracji wojska jest niedobrze, powiedziałbym, że może nawet do pewnego stopnia tłumaczy to nieobecność tu w Sejmie przedstawicielstwa wojskowości bo wojsko nie chce bronić tych rzeczy, gdzie nie można faktami operować, pozostawia to innym resortom.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Głos: Domysły p. generała.)</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#BolesławRoja">Wreszcie zaznaczam, że w dalszym ciągu jesteśmy za skróceniem czasu służby wojskowej, a raczej koszarowej i ze względu na system kształcenia wojskowego niecelowemi wydatkami i związaną z tem wydatność obrony Państwa, będziemy głosować za pewnemi skreśleniami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Sypuła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KonstantySypuła">Proszę Panów! Budżet wojskowy w faszystowskiej Polsce wzrasta z niebywałą szybkością.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głosy: Głośniej, nic nie słychać.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanWoźnicki">Proszę Pana Posła o głośniejsze mówienie, aby Biuro Stenograficzne mogło słyszeć.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Głosy: Powoli, wyraźnie i dobitnie i tak przecież Panu za to płacą.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KonstantySypuła">Już przed przewrotem majowym same tylko jawne wydatki na wojsko, same tylko wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych...</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głosy: Nic nie słychać, głośniej.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanWoźnicki">Proszę jednak Pana Posła o głośniejsze mówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KonstantySypuła">...wynosiły około 40% wydatków. Ale po przewrocie majowym wzrost stał się jeszcze szybszy. W preliminarzu na r. 1926/27 wydatki na Ministerstwo Wojskowe były określone na 554 miliony złotych. W preliminarzu na r. 1927/28 — już 611 milionów (110%), w roku 1928 z29 — prawie 741 milionów (121%), a preliminarz obecny przewidywał już 795 milionów. Panom posłom z Komisji Budżetowej i to jeszcze wydało się za mało. Po wyjściu z komisji budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych ma już wynieść prawie 825 milionów, czyli 111% budżetu z roku poprzedniego. Co to znaczy? Znaczy to, proszę Panów, że w ciągu zaledwie trzech lat sam jawny budżet wojskowy wykazuje wzrost o 271 miljonów,</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Stanisław Stroński: Mniej niż w Rosji sowieckiej.)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#KonstantySypuła">to jest mazał.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#KonstantySypuła">Ale, proszę Panów, wydatki rzeczywiste są zawsze znacznie wyższe od przewidywanych. Historia przekraczania ram budżetowych powtarza się przecież co roku i to na coraz większą skalę.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan mówi o budżecie partii komunistycznej.)</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#KonstantySypuła">Weźmy tylko 2 lata ostatnie. W roku 1926/27 wydatki przewidywane Ministerstwa Spraw Wojskowych miały wynosić 554 milionów, a wynosiły 621 milionów, to jest przewyższyły budżet o 12%. Przy układaniu budżetu na r. 1927/28 wzięto już to pod uwagę i ułożono budżet ministerstwa na podstawie rzeczywistych wydatków z roku ubiegłego. Lecz co się okazało? Wydatki, zatwierdzone przez Sejm, miały wynieść 611 milionów, a naprawdę wyniosły aż 824 miliona, t. j. przekroczyły budżet o olbrzymią sumę zgórą 200 milionów, czyli o 35%.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#KonstantySypuła">Czyż nie można twierdzić, że i teraz nastąpi to samo? Rząd Piłsudskiego domagał się od Sejmu „tylko” 790 milionów na szykowanie nowych wojen. W Komisji Budżetowej podniesiono tę sumę do 824 milionów. Ale wyścig nie jest skończony. Po kilku kwartałach dowiemy się, że wydatki wojskowe wyniosły naprawdę miliard złotych, albo jeszcze więcej.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#KonstantySypuła">Ale, proszę Panów, robotnicy i chłopi dobrze wiedzą, że wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych — to bynajmniej nie są jedyne wydatki na wojsko, na zbrojenie, na szykowanie nowej rzezi wojennej. Robotnicy i chłopi wiedzą, że te wydatki ukrywa się również skromnie pod innemi nazwami. Weźmy choćby t. z w. fundusze dyspozycyjne w najrozmaitszych ministerstwach. Mają one wynosić sumę 27 milionów złotych wobec 10 milionów przed przewrotem majowym. Wykazują one po maju wzrost niemal trzykrotny. A na cóż są one przeznaczone? Oto każdy robotnik i chłop wie doskonale, że są one przeznaczone w lwiej części na organizację wywiadu, to jest na szpiegostwo wojskowe, a więc również na przygotowania wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#KonstantySypuła">Ale tych 30 milionów to jeszcze drobiazg. Czy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych nie figurują dużo większe sumy na cele wojenne? Oto sam Korpus Ochrony Pogranicza ma kosztować około 60 milionów, a sama porcja państwowa jeszcze sto kilkanaście milionów. Zresztą cały budżet tego ministerstwa policji — to tylko uzupełnienie i dodatek do wydatków wojskowych. Ministerstwo to wszak prowadzi bez żadnego wytchnienia wojnę nieustającą, wojnę krwawą, wojnę nie przebierającą w środkach — wojnę domową, wojnę klasową, stosując w niej nawet taką broń, jak gazy trujące i bomby gazowe. A wszak budżet tego ministerstwa policji ma wynieść prawie 1/4 miliarda, A czyż i budżet Ministerstwa Sprawiedliwości nie jest również częścią składową tego aparatu przemocy zbrojnej i wojny?</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#KonstantySypuła">Czy budżet tego ministerstwa nie pochłania również 120 milionów? Ale, proszę Panów, i to jeszcze nie jest wszystko. Oto np. w takiem Ministerstwie Skarbu figuruje też pozycja 24 milionów na utrzymanie zbrojnej straży granicznej. Oto w Ministerstwie Przemysłu i Handlu figuruje wydatek z górą 1/2 miliona na szkołę morską. A jakież sumy trzeba płacić na budowę dróg i kolei strategicznych? Ile kosztują bezpłatne i ulgowe przewozy kolejowe dla wojska? Jakie brzemię dźwiga cała ludność pracująca w postaci przymusowych kwaterunków wojskowych, podwód, szarwarków i t. d.?</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#komentarz">(Głos: Ale przynajmniej Chińczyków nie kwaterują.)</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#KonstantySypuła">A wiele setek milionów pochłaniają koszty samych tylko wojen minionych? Oto same emerytury wojenne wynoszą conajmniej kilkadziesiąt milionów, a drugie tyle lub więcej wynoszą renty inwalidzkie dla ofiar wojny. Ale i tego wszystkiego jeszcze nie dosyć. Oto, proszę Panów, każdy robotnik i chłop wie, że i długi państwowe w ogromnej większości zaciągane były na opędzenie kosztów dawnych wojen i na przygotowanie nowych, na uzupełnienie zapasów amunicji, na budowę fabryk wojennych i t. p. A ile wyniosą same odsetki spłaty od tych pożyczek? Oto olbrzymią kwotę miliarda złotych.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#KonstantySypuła">Jeżeli więc dodamy tylko te niewątpliwe wydatki budżetowe na zbrojenia burżuazji polskiej, jak wojsko, P. K. O....</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(Wesołość. P. Słoński: Jedyny bank bez jenerała i Pan występuje przeciw niemu?)</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#KonstantySypuła">... K. O. P. policja i żandarmeria, straż pograniczna, wydatki na flotę morską, na emerytury i renty oraz spłatę długów wojennych, — to okaże się, że wydatki te mają wynieść nie 824.000.000, a około półtora miliarda złotych, nie licząc tego, co będzie wydane poza budżetem. Wydatki te mają więc wynieść więcej jak połowę całego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#KonstantySypuła">A jednocześnie, gdy tak niesłychanie rosną wydatki na nowe zbrojenia, to zarazem wydatki na oświatę mają pozostać bez zmiany, a zapomogi dla bezrobotnych mają ulec zmniejszeniu z 25.000.000 do nędznych 18.000.0001 Niech sobie bezrobotni z głodu zdychają, byle starczyło na tanki, na gazy trujące, na fabryki amunicji!</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#KonstantySypuła">I dlategoż te polskie masy pracujące muszą na swych barkach dźwigać takie potworne brzemię militaryzmu?</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego muszą dźwigać takiego potwornego posła?)</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#KonstantySypuła">Oto dlatego, że burżuazja polska oparła swe panowanie na gwałcie, na zaborach, na ucisku ludów podbitych, na przemocy zbrojnej. Oto dlatego, bo bez tej brutalnej przemocy zbrojnej burżuazja polska nie zdołałaby utrzymać swego panowania ani przez pół godziny. Ale ta przemoc, ten ucisk, te gwałty i zabory muszą pchać burżuazję polską do dalszych wojen, dalszych podbojów,</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Głos: Gruzji?)</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#KonstantySypuła">do dalszych awantur. Burżuazja polska nie może bez końca bezkarnie utrzymywać proletariatu w straszliwej nędzy, gdy tuż pod bokiem, po drugiej stronie granicy robotnicy Związku Sowieckiego są sami panami i gospodarzami w fabrykach i warsztatach, podnosząc z roku na rok swój dobrobyt i kulturę.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#KonstantySypuła">Obszarnicy polscy nie mogą bez końca bezkarnie wdeptywać w ziemię milionowych mas chłopskich, pozbawiając ich ziemi, skazując ich na coraz ostrzejszy głód ziemi, na nędzę i na wychodźctwo, — gdy tuż obok poza granicą Związku Sowieckiego rośnie dobrobyt.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego uciekają przez granicę?)</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#KonstantySypuła">Rośnie kultura, rośnie organizacja mas chłopskich, gospodarujących na ziemi odebranej dziedzicom — obszarnikom i zwolnionych od ohydnego ucisku i wyzysku. Burżuazja i jej Rząd nie mogą bez końca bezkarnie dusić ludów podbitych w niewoli narodowej i stosować do nich barbarzyńskiej metody wynaradawiania, gdy tuż obok poza granicą Związku Sowieckiego zniknął raz na zawsze ucisk narodowy, powstały wolne republiki narodowe, rozwija się kultura</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#komentarz">(Głos: Gdzie, w Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#KonstantySypuła">i oświata narodowa i z każdą godziną potężnieje wolny związek wolnych narodów.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#KonstantySypuła">Burżuazja polska musi runąć pod ciężarem własnych zbrodni i gwałtów, gdyż żywy przykład robotników i chłopów Związku Sowieckiego wskaże masom pracującym polskim, ukraińskim i białoruskim, żydowskim i innym drogę ich wyzwolenia. Dlatego też burżuazja polska musi uważać samo istnienie Związku Sowieckiego za śmiertelne niebezpieczeństwo, musi się szykować do zatopienia we krwi tej twierdzy światowej rewolucji socjalistycznej. Dlatego to burżuazja polska stanęła w pierwszym rzędzie tych imperialistów, którzy odrzucili propozycje rządu Z, S. R. R. powszechnego rozbrojenia lub choćby ograniczenia zbrojeń. Dlatego to burżuazja polska pod wodzą swego Rządu faszystowskiego robiła wszystko co mogła, aby uniemożliwić lub opóźnić podpisanie protokółu pokojowego, zaproponowanego przez rząd Z. S. R. R. Dlatego nawet teraz, gdy protokół ten ma być wreszcie podpisany, prasa rządowa i półrządowa w Polsce prowadzi przeciw rządowi Z. S. R.R, wściekłą nagankę wojenną. Dlatego to i nawet nie kto inny, tylko referent budżetu, który tu omawiamy, p. pos. Kościałkowski nie wahał się publicznie oświadczyć, że bezwzględnym celem Rządu faszystowskiego będzie zawsze rozbicie Związku Republik Sowieckich</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#komentarz">(Różne okrzyki. Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#KonstantySypuła">i zabór dalszych obszarów ukraińskich i białoruskich. P. pos. referent Kościałkowski powtórzył tylko to samo, co przed nim zapowiedział wojewoda Józefski. Ale w jakiej formie i z jakim cynizmem? Oto p. pos. Kościałkowski, wiceprezes klubu B. B., rzekomy demokrata i niepodległościowiec, nie zawahał się użyć do tego organu czarnosecińców rosyjskich, wiernych sług tego samego cara, który przez 100 lat trzymał Polskę w swej barbarzyńskiej niewoli. Pan Kościałkowski nie zawahał się publicznie przyznać, że uważa tych czarnosecińców za swych towarzyszów broni. Napisał on w ich piśmie „Za Swobodach co następuje:</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#KonstantySypuła">„Stosunki sąsiedzkie z Rosją sowiecką nigdy się nie ułożą pomyślnie... Między Rosją a Polską starym sporem historycznym jest kwestia ich stosunku do niepodległości Ukrainy i Białorusi. Wierzę, że dzień, kiedy będą utworzone Stany Zjednoczone Europy Wschodniej, w których skład wejdą przedewszystkiem: Polska, Litwa, Łotwa, Białoruś. Ukraina, następnie południowe państwa słowiańskie, a także Rosja, będzie dniem, rozpoczynającym erę wiecznego pokoju dla szczęścia narodów”.</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#KonstantySypuła">Proszę Panów, każdy robotnik i chłop rozumie, że to oświadczenie p. posła Kościałkowskiego, to jawna pogróżka wojenna.</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#komentarz">(Wesołość. P. St. Stroński: Ale Pana muszą diabli brać na tego, co Panu napisał.)</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#KonstantySypuła">Każdy robotnik i chłop zdaje sobie sprawę, że pogróżka ta nie jest rzucona na wiatr. Każdy robotnik i chłop wie, że rząd faszystowski Piłsudskiego jest pokornem narzędziem potężnych klik międzynarodowych,</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#komentarz">(Głos: Przeciwnik międzynarodówki.)</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#KonstantySypuła">organizujących okrążenie i wspólną wyprawę zbrojną przeciw Z. S. R. R.</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#KonstantySypuła">Ale proszę Panów, robotnik i chłop polski, żydowski, ukraiński i białoruski potrafi odeprzeć te zakusy. My pamiętamy, proszę Panów, że żołnierz ten, to nasz brat i towarzysz naszej niedoli.</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#komentarz">(Głos: Niepartyjny. P. Stanisław Stroński: Niech Pan żołnierza polskiego tak nie brata z sobą.)</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#KonstantySypuła">My wiemy, że gdy wybije godzina walki, to proletariusz w mundurze poda dłoń proletariuszowi w tłumie i w siermiędze.</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#KonstantySypuła">Masy żołnierskie wiedzą, że tylko sojusz robotników, chłopów i ludów uciskanych może je wy bawić od mąk i cierpień, od barbarzyńskiej dyscypliny, od ucisku i poniżeń, które muszą znosić w pańskich kazamatach.</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#komentarz">(Głos: I stworzy się taki raj jak w Rosji. P. Chaciński: Was tam w Rosji niedługo za gardło weźmie własny chłop i robotnik.)</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#KonstantySypuła">Czyż setki tysięcy tych żołnierzy nie są pędzone na drugi koniec państwa umyślnie, okrutnie odrywane od swych rodzin i od swych miejsc zamieszkania? Czy w koszarach nie są wystawione na brutalny ucisk i najsroższy teror oficerów, należących do klas posiadających? Czy nie poniewiera się ich godności ludzkiej, nie poddaje się ich wynarodowieniu? Czy nie zmusza się...</u>
          <u xml:id="u-45.43" who="#komentarz">(P, Stanisław Stroński: Do czytania mów)</u>
          <u xml:id="u-45.44" who="#KonstantySypuła">... ich do jakiejś bezmyślnej tresury o chłodzie i nieraz o głodzie?</u>
          <u xml:id="u-45.45" who="#KonstantySypuła">Żadne sztuczki już nie pomogą. W projekcie zmiany Konstytucji panowie faszyści obiecują niby wojsku przyznanie praw wyborczych. Ale komuż to mają być one przyznane? Oto tylko tym, którzy skończyli 24 lata, a więc tylko burżuazyjnym synkom...</u>
          <u xml:id="u-45.46" who="#komentarz">(P. Winiarski: A proletariat nie kończy lat 24?)</u>
          <u xml:id="u-45.47" who="#KonstantySypuła">... oficerom i generałom, oraz ich wiernym pachołkom — zawodowym wojskowym szarżom.</u>
          <u xml:id="u-45.48" who="#KonstantySypuła">My, komuniści, wiemy, że żołnierze — to nasi bracia i towarzysze...</u>
          <u xml:id="u-45.49" who="#komentarz">(P. Pająk, zwracając się do postów z B. B.: Zapowiada, że będzie robił zgromadzenia wyborcze w koszarach w myśl Waszej Konstytucji.)</u>
          <u xml:id="u-45.50" who="#KonstantySypuła">... i że w godzinie walki staną oni wraz z nami we wspólnym szeregu o wspólne wyzwolenie. Rządowi faszystowskiemu, który chce zrobić z synów robotniczych i chłopskich psy łańcuchowe burżuazji i narzędzie wojny z Z. S. R R. — wypowiadamy bezwzględną walkę. Głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-45.51" who="#komentarz">(Głos: 500 zł. Pan zarobił — dowidzenia.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanWoźnicki">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Głos ma referent p. Kościałkowski.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Stanisław Stroński: Tylko niech Pan nie rozbije Rosji sowieckiej przed podpisaniem protokółu.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PKościałkowski">Wysoki Sejmie! jestem pewien. że żaden najemnik bolszewicki nie doczeka się tego zaszczytu aby mu referent budżetu wojska odpowiadał na stawiane przez niego zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PKościałkowski">Chciałbym się zastrzec przeciwko metodzie dyskusji budżetowej, jaką zastosował tu z tej trybuny p. pos. gen, Roja, albowiem na Komisji Budżetowej nie padał żaden zarzut z którejkolwiek strony przeciwko złej administracji wojska. Odwrotnie, stwierdzono powszechnie, że administracja znacznie się poprawiła i że większego niezadowolenia nie budzi. P. pos. Roja choć wie, jakie przyczyny skłoniły p. Marszałka Piłsudskiego, by nie reprezentował tu wojska i nie przysyłał tu swoich przedstawicieli, ośmielił się zarzucić kierownictwu armii, że wiedząc o tem, iż w tej administracji dzieją się rzeczy haniebne, nie ośmielił się przysłać swego przedstawiciela do Wysokiego Sejmu, gdyż nie miałby słów na obronę.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(P. Roja: Nie użyłem słowa „haniebne”, ani nie stawiałem tak tej kwestji.)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#PKościałkowski">Być może, że Pan Poseł nie użył słowa „haniebne”, ale Pan wyraźnie stwierdził.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(P. Roja: Podsuwać, to Wy umiecie, to Wasza metoda. Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#PKościałkowski">Jedno jest faktem niezbitym i to stwierdzi stenogram, że p. poseł Roja oświadczył, że wojsko nie przyszło i nie jest reprezentowane tutaj, gdyż nie ośmieliło się bronić złej gospodarki w armii, złej administracji, gdyż wie o tem, że ta administracja jest bardzo zła.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(P. Roja: Nie powiedziałem, że się nie ośmieliło, tylko zupełnie inaczej. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#PKościałkowski">Wszystko jedno, Pan będzie łaskaw ze stenogramu sprostować.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#komentarz">(Jeden z posłów P. P. S. przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#PKościałkowski">Mam wrażenie, że Pan Poseł nigdy nie służył w armii i nigdy w obronie niepodległości nie stawał.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PKościałkowski">Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli właśnie nie zawierało żadnego poważnego zarzutu i tem się tłumaczy, że na Komisji Budżetowej nikt z posłów, członków jej, ani też p. poseł Roja nie wskazywał na zarzuty i nie posługiwał się niemi. Na Komisji Budżetowej, gdy są odczytywane sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, wymagające wyjaśnień, wtedy te wyjaśnienia mogą być dane i gołosłowne zarzuty odparowane. Nie chcę w tej chwili odczytywać wyjaśnień wojska na te drobne rzeczy, które Najwyższa Izba Kontroli zauważyła, gdyż nie uważam, żeby na plenum Izby przy referacie należało te rzeczy czynić. Z chwilą jednak, gdy na plenum Izby posługuje się ktoś z posłów zarzutami Najwyższej Izby Kontroli nie konkretyzując ich, muszę je traktować jako najzupełniej gołosłowne, P, prof. Dąbrowski poświęcił dłuższy ustęp swego przemówienia organizacji najwyższych władz wojskowych. Gdybym rozpoczął z nim polemikę, trwałaby ona tutaj zbyt długo.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(P, S. Dąbrowski Proszę bardzo.)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PKościałkowski">Polemizowaliśmy na Komisji Wojskowej około roku i nie doszliśmy do żadnego konkretnego projektu.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(P. S. Dąbrowski: Wszystko jednogłośnie przeszło w drugiem czytaniu z małemi wyjątkami.)</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PKościałkowski">Jednogłośnie nic w Komisji nie przeszło i dopiero ta sprawa została załatwiona dekretem.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#PKościałkowski">Sądzę, że do tej dyskusji prędzej czy później wrócimy, jednakże tutaj, przy dyskusji budżetowej wydaje mi się rzeczą niemożliwą szczegółowo nad tą sprawą rozwodzić się.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PKościałkowski">Jeżeli chodzi o zainteresowanie Rządu sprawami wojska, to właśnie obecnie na rozkaz p. Ministra Spraw Wojskowych przy poszczególnych ministerstwach zostały utworzone referaty wojskowe, referaty związane z przysposobieniem tych działów administracji i tych zagadnień państwowych, które na wypadek wojny mogą być z nią związane.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To dowodzi, że wojsko rządem się interesuje, a nie rząd wojskiem.)</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PKościałkowski">To było wówczas, Panie Profesorze, zrobione, kiedy Minister Spraw Wojskowych Marszałek Piłsudski był jednocześnie Prezesem Rady Ministrów, więc w tym wypadku, jako Prezes Rady Ministrów, jako rząd się zainteresował,</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#PKościałkowski">W przemówieniu p. pos. Pająka był szereg uwag słusznych,...</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#komentarz">(P. Pająk: Dziękuję bardzo.)</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#PKościałkowski">... z któremi ja całkowicie się godzę, albowiem nie odbiegają od tego, co niejednokrotnie z tej trybuny wypowiadałem. Chciałbym się jednak umówić z p. pos. Pająkiem i co do tych różnic, które między nami istnieją, a które, mam wrażenie, przestaną być różnicami po moich wyjaśnieniach.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#PKościałkowski">P. pos. Pająk twierdzi, że armia powinna być t. zw. armią narodową, umiłowaną i ukochaną przez cały naród, niezależnie od tych, czy innych poglądów politycznych poszczególnych ludzi w narodzie i poszczególnych jego odłamów. Ale p. pos. Pająk kończąc swoje przemówienie wyraźnie podkreślił, że ta armia ma być armią polskiej demokracji...</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#komentarz">(P. Pająk: Tego nie powiedziałem.)</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#PKościałkowski">... i że przeciw polskiej demokracji ona nic wystąpi. Jeżeli armia polska ma być armią narodową, to gdy mówimy o niej, nie mówmy o demokracji, o konserwie, a o całym narodzie i wtedy z p. pos. Pająkiem całkowicie się pogodzimy.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#PKościałkowski">Jeżeli chodzi o twierdzenie p. pos. Pająka, że wtedy tylko Polska będzie miała zabezpieczony swój niepodległy byt, jeśli wszyscy jej obywatele będą szczęśliwi i zadowoleni z dnia codziennego...</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#komentarz">(Głos: O to trudno na tym świecie.)</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#PKościałkowski">... — to to jest właśnie moja formuła, albowiem w pierwszych przemówieniach sejmowych w ubiegłym Sejmie stworzyłem sobie następującą formułę: „Dla mnie byt niepodległy Polski zabezpieczony będzie niezachwianie wówczas, jeśli wszyscy jej obywatele, niezależnie od narodowości i wyznania, broniąc niepodległości Polski, będą wiedzieli, że bronią własnego stanu posiadania materialnego i moralnego”. W tem się całkowicie godzimy.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#PKościałkowski">A teraz o zarzucie, który został mi postawiony, że ja jako demokrata, jako referent budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, podpisałem projekt Konstytucji, który to projekt pozbawia pewną ilość obywateli praw...</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Do luftu ten Wasz projekt. P. Polakiewicz: Do Pańskiego luftu.)</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#PKościałkowski">Styl odpowiada poziomowi, w jakim Pański projekt będzie stworzony. Otóż, Panie Pośle Pająk, mam wrażenie, że tutaj zachodzi daleko idące nieporozumienie. Projekt, który ja podpisałem, nie pozbawia obywateli praw. Projekt ten przeciwstawia się pewnym przywilejom, prerogatywom i swawoli poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale to jest przedstawicielstwo narodu. Ja się uważam za przedstawiciela narodu.)</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#PKościałkowski">A jeżeli chodzi o prawa obywateli, to my w tym projekcie te prawa znacznie rozszerzamy.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#PKościałkowski">Ja nie będę mówił o tem, że ten projekt przewiduje prawo głosowania oficerów i podoficerów zawodowych, nie będę tego bronił, to jest kwestia sporna, można się na tę kwestię różnie zapatrywać, ale fakt faktem, że 200.000 obywateli właśnie w projekcie, wniesionym przez nas i przezemnie również podpisanym, uzyskuje czynne prawo głosowania do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy. Głos na lewicy: To Wy nie pozwalacie im głosować.)</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#PKościałkowski">To właśnie Pan jest tym, który broni tego, że żołnierze nie mogą głosować, a ja jestem tym, który im daje to prawo. Jeżeli przesuwa się przy prawie czynem wyborczem wiek z 21 lat do 24, to to nie jest pozbawianie prawa, to jest kwestia późniejszego przyjścia do głosu. Natomiast jest faktem niezaprzeczonym, że 210.000 obywateli, mających lat 21 i będących w wojsku, którzy dotąd nie mogli głosować, w tym wypadku, gdyby projekt nasz przeszedł, ten głos otrzymają.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#komentarz">(P. St. Dąbrowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#PKościałkowski">Tutaj chodzi o niezawodowych, ja o niezawodowych mówię, bo niezawodowi nie mają 24 lat, a po odbyciu służby wojskowej nabierają praw obywatelskich i mogą głosować niezależnie od tego, kiedy się to odbywa.</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#PKościałkowski">Co do ostatniej sprawy poruszonej przez p. Pająka, co do chleba, rzecz się przedstawia jak następuje.</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#PKościałkowski">P. pos. Pająk twierdził, że żołnierz jest coraz bardziej niezadowolony,...</u>
          <u xml:id="u-49.31" who="#komentarz">(P Pająk: Tego nie twierdziłem.)</u>
          <u xml:id="u-49.32" who="#PKościałkowski">... że mu odebrano 200 gramów chleba.</u>
          <u xml:id="u-49.33" who="#komentarz">(P. Pająk: Nie wiem czy jest z tego zadowolony, że mu odebrano 200 gramów, proszę, niech Pan mówi tak jak było.)</u>
          <u xml:id="u-49.34" who="#PKościałkowski">Jak Pan mówił?...</u>
          <u xml:id="u-49.35" who="#komentarz">(P. Pająk: Że mu odebrano 200 gramów chleba.)</u>
          <u xml:id="u-49.36" who="#PKościałkowski">... i że przez to stała się temu żołnierzowi krzywda.</u>
          <u xml:id="u-49.37" who="#PKościałkowski">W istocie rzeczy sprawa miała się inaczej, mianowicie, 8 października 1928 r. rozkazem Ministerstwa Spraw Wojskowych zarządzono, że „celem umożliwienia szeregowym niezawodowym, korzystającym z wyżywienia w naturze z kotła, według normalnej należności żywnościowej — nabycia na poczet części chociażby należności chleba — chleba, odpowiadającego indywidualnym upodobaniom uprawnionych — zarządza się co następuje: Tytułem normalnej dziennej należności: 800 gr. chleba wydawać należy uprawnionym szeregowym niezawodowym, żywionym z kotła: 600 gr. chleba w naturze, — zaś za dalsze 200 gr. chleba wypłacać należy równoważnik pieniężny z tem, że uprawniony posiada: nieograniczoną swobodę dysponowania kwotą, wypłaconą mu tytułem tegoż równoważnika, z prawem zakupu za tę kwotę chleba z zapasów wojskowych, w ilości do 200 gr. dziennie.</u>
          <u xml:id="u-49.38" who="#komentarz">(P. Pająk: To są 3 grosze.)</u>
          <u xml:id="u-49.39" who="#PKościałkowski">Panie Pośle, Pan tu podawał fakt ograniczenia racji chleba jako krzywdę wyrządzoną żołnierzowi, tymczasem jest właśnie wręcz przeciwnie. Żołnierz, który chce kupić za te parę groszy kawałek chleba białego, może ten kawałek chleba białego w ten sposób kupić. Jeżeli nie życzy sobie tego, wówczas otrzymuje 800 gramów, tak, jak zostało zapowiedziane.</u>
          <u xml:id="u-49.40" who="#PKościałkowski">I otóż, Panie Pośle Pająk, właściwie ta jest tylko między nami różnica, że w mojem głębokiem przeświadczeniu, rzucanie z trybuny sejmowej wiadomości o tem, że żołnierze zostali pozbawieni na 800–200 gramów chleba, niewątpliwie w szeregi żołnierzy nie wlewa hartu i siły, ale odwrotnie, wprowadza pewien rozdźwięk.</u>
          <u xml:id="u-49.41" who="#komentarz">(P. Pająk: Zamknijmy parlament, bo nic nie wolno mówić!)</u>
          <u xml:id="u-49.42" who="#PKościałkowski">Nie, parlament musi być, tylko w parlamencie nie wolno mówić nieprawdy.</u>
          <u xml:id="u-49.43" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-49.44" who="#PKościałkowski">Jeżeli stawia się podobny zarzut, to trzeba być pewnym, że ten zarzut jest uzasadniony, a nie gołosłowny, względnie, że nie opiera się na zupełnie przekręconym fakcie.</u>
          <u xml:id="u-49.45" who="#komentarz">(P. Pająk: Ale odebrano 200 gramów. Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-49.46" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-49.47" who="#PKościałkowski">Kończąc, chcę skorzystać z tego, że jestem przy głosie i odpowiedzieć na stale powtarzające się zarzuty Koła Narodowego, że ja, jako przewodniczący Komisji Wojskowej, nie zwołuję posiedzenia komisji.</u>
          <u xml:id="u-49.48" who="#PKościałkowski">W sekretariacie Komisji Wojskowej niema żadnych projektów ustaw, jest jedynie wniosek Klubu Narodowego, domagający się, żeby artykuły 171 i 175 ustawy wojskowej postępowania karnego, przewidujące, że tymczasowy areszt śledczy w tem postępowaniu może być zarządzony również w wypadku, jeżeli ze względów wojskowych nie można pozostawić na wolnej stopie podejrzanego, obwinionego lub oskarżonego — zostały skreślone. Ministerstwo Spraw Wojskowych jest w trakcie opracowywania projektu nowej ustawy wojskowego postępowania karnego. Ministerstwo Spraw Wojskowych przed opracowywaniem tego projektu nie życzyłoby sobie, żeby debaty na Komisji Wojskowej się odbywały i sądzę, że p. Marszałek Trąmpczyński chciałby, żeby na tych posiedzeniach, na których sprawa niewątpliwie ważna, dla wojska niesłychanie istotna, miała być rozstrzygana, był również przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wojskowych. Póki więc nie będę miał pewności, że przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wojskowych na komisję przybędzie i dopóki będę wiedział, że ministerstwo jest w trakcie opracowywania nowego projektu, póty Komisji Wojskowej w tym celu nie zwołam.</u>
          <u xml:id="u-49.49" who="#komentarz">(P. Dąbski: To ciekawe stanowisko — można zagwoździć pracę komisji zupełnie.)</u>
          <u xml:id="u-49.50" who="#PKościałkowski">Jeżeli będą jakieś nowe projekty ustaw, czy będą nowe wnioski, w każdej chwili tę komisję zwołam.</u>
          <u xml:id="u-49.51" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#IgnacyDaszyński">Do sprostowania faktycznego głos ma p. Roja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#BolesławRoja">Pos. Kościałkowski pozwolił sobie bezwarunkowo inaczej powtórzyć moje wyrażenie, moją myśl, aniżeli to było powiedziane.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. Kościałkowski: Proszę o odczytanie stenogramu)</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#BolesławRoja">Następnie p. Kościałkowski wyraził się: „pos. Roja ośmielił się...”. Proszę Panów, ja się ośmielę znacznie jeszcze więcej w każdym tym wypadku, gdzie będzie tego obowiązek poselski wymagał.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Oklaski, Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#BolesławRoja">Jak to Panowie obserwowali, na komisjach i w Sejmie staram się, jakby to powiedzieć, jak najdelikatniej chodzić, żeby nikogo tu nie urazić. Nie przyszedłem tu, żołnierz zwykły, nikomu imponować, ani obrażać. Jednak w dalszym ciągu najwyraźniej podkreślam, jest to przeświadczeniem mojem, bez intencji draśnięcia kogokolwiek, że nieobecność Rządu w Sejmie, pusta ława p. Ministra Spraw Wojskowych rozmaicie jest wykładana. Mnie się wydawało, że ja również, gdybym miał budżet nie w porządku, pewne poszczególne sprawy nie w porządku, jako żołnierz, nie ścierpiałbym tego tak skomplikowanego często przedstawiania niewłaściwości, a nawet nadużyć administracyjnych w oświetleniu niezgodnem z rzeczywistością, niewłaściwem.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#BolesławRoja">Pomyślałbym prawdopodobnie także: niech ci panowie cywilni w rozmaitych resortach radzą sobie sami. Żołnierzowi jest to mniej przyjemne. W ten sposób to rozumiałem.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#BolesławRoja">Chcę nadto dodać, że dyskusja nasza w Sejmie nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych przed próżnemi ławami rządowemi jest pewnym, powiedziałbym, obrazem, całej tej dyskusji budżetowej. Mimo, że nie parlamentarzysta, a może właśnie dlatego, zdaję sobie sprawę z jakości opracowania budżetu przez Rząd, a w następstwie z możliwości dyskusji i poprawek ze strony Sejmu, wreszcie z jakości budżetowania i lekkiego wydawania sum ciężkich, bo ściąganych w drodze bezpośrednich i pośrednich podatków z najszerszych i najuboższych warstw społeczeństwa. Sejm gada do Rządu tak, jakby do tych ław pustych, a Rząd robi dalej, co mu się podoba, a czego czynićby nie należało.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(P. Słoński: Mówił dziad do obrazu.)</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#BolesławRoja">Jeszcze gorzej, bo ostatecznie to budżetowanie, ta iluzja Wasza uchwalania i kształtowania budżetu odbija się dotkliwie na masach społecznych u dołu. Wy, Panowie, na prawicy i lewicy, gdy uchwalacie i głosujecie za budżetem tego rodzaju, to jednocześnie Panowie legalizujecie ten nielegalny stan rzeczy i bezprawia, na które narzekacie. Stan rzeczy niewłaściwy.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(Głosy: To nie jest sprostowanie.)</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#BolesławRoja">Właśnie sprostowanie. Tu mamy sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli. P. pos. Kościałkowski pozwolił sobie, to raczej ja powiedzieć mógłbym, ośmielił się powątpiewać w zarzuty, dotyczące administracji wojskowej, pozwolę sobie zatem odczytać parę faktów ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#komentarz">(Głosy: To nie jest sprawozdanie tegoroczne.)</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#BolesławRoja">Widocznie p. pos. Kościałkowski tego nie przeglądał.</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#komentarz">(Głos: Ale to nie jest z tego roku.)</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#BolesławRoja">Ale to dotyczy także obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#komentarz">(P. Kościałkowski: Z jakiego roku p. Poseł czyta? Głos: To przecież obojętne.)</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#BolesławRoja">Z roku 1927.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(Głos: To było w zeszłym roku omawiane na Komisji Budżetowej.)</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#BolesławRoja">Sprawy te jednak nie zostały przez obecny Rząd załatwione i dotyczą właśnie współczesnej administracji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#BolesławRoja">Szkodliwe, podrywające stan gospodarczy i administracyjny, sprawy te trwają dalej.</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#komentarz">(Wrzawa. Przerywania na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój, jesteśmy u końca debat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#BolesławRoja">Część zaledwie przykrych tych faktów przytacza Najwyższą Izba Kontroli. Nie będę je na razie odczytywał, ale system ten, a raczej brak systemu, trwa dalej. Nie jesteśmy przecież tak krótko pamiętliwi, żeby zapomnieć, że na Komisji Budżetowej jednak słyszeliśmy zarzuty poważne i rzeczowe o wadliwości obecnej administracji wojskowej, to też w dalszym ciągu twierdzę, że administracja ta jest zła.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Trąmpczyński do faktycznego sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. pos. Kościałkowski wymienił mnie jako tego, który niesłusznie żąda zwołania Komisji Wojskowej. Tak, nie tylko ja, ale cały klub tego żąda daremnie od 10 miesięcy. Przed 10 miesiącami postawiony został wniosek o zniesienie paragrafu, na mocy którego dowódca wojskowy bez sądu może każdego podwładnego łącznie z oficerami trzymać w więzieniu jak długo chce. Taki paragraf nie powinien ani miesiąca dłużej być cierpiany! Nie możemy na to czekać, aż Rząd się zdecyduje projekt nowego kodeksu przedstawić. I my wymusimy zwołanie komisji! P. pos. Kościałkowski, jako przewodniczący komisji, wie zapewne, że choć przewodniczący ma wielką władzę w komisji, to jednak istnieje przepis, że zastępca przewodniczącego ma także prawo i obowiązek dopilnowania tego, żeby sprawy w komisji były załatwiane.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#IgnacyDaszyński">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jako sprawozdawca ma głos p. Kościałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PKościałkowski">Wysoka Izbo! Przedłożenie Komisji Budżetowej wykazuje na r. 1929/30 w dziale Ministerstwa Spraw Zagranicznych w dochodach 12.150.000 zł, w dziale wydatków 54.690.861 zł. Dochody są preliminowane wyżej niż w roku ubiegłym o sumę 1,239,000 zł, nie dorównywają one jednak rzeczywistym dochodom za okres budżetu ubiegłego, które wynosiły 13 przeszło milionów. Wydatki zostały zwiększone o sumę 2.412.862 w stosunku do ubiegłego roku budżetowego. Szczegółowe uzasadnienie różnic Panowie znajdą w sprawozdaniu drukowanem. Ja się zatrzymam tylko na tych poprawkach, które uczyniła Komisja' Budżetowa.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PKościałkowski">A więc Komisja Budżetowa z większych pozycji, które zostały przez nią zmienione, uszczupliła fundusz specjalny o 700.000 zł. Fundusz ten składa się z funduszu dyspozycyjnego Ministra i z funduszu propagandowego. Jednocześnie we wnioskach mniejszości istnieją wnioski p. Celewicza, skreślające zupełnie fundusz dyspozycyjny i fundusz propagandowy, jak również wniosek p. Korneckiego skreślający z 6,5 milionów, przeznaczonych na propagandę, 3.250.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#PKościałkowski">Chcę zaznaczyć, że fundusz propagandowy odgrywa w naszej polityce państwowej zagranicznej ogromną rolę, że jemu przypisać należy coraz większe uświadomienie obywateli innych państw o tem, że Polska jest niepodległa, że Polska jest Państwem silnem i że Polska ma najlepsze widoki rozwoju. Ta świadomość istnienia niepodległej Polski nie dotarła jeszcze do wszystkich zakątków nawet Europy, o czem świadczyć może charakterystyczny przykład, że niejednokrotnie obywatele innych państw mylą się adresując listy do Warszawy. Poza tem uświadamianiem obywateli o istnieniu niepodległego Państwa Polskiego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma przed sobą poważne zadania, do zrealizowania których potrzebne są wielkie fundusze. Wspomnę chociażby o akcji Ministerstwa, zmierzającej do poprawienia naszego bilansu handlowego. Wielka propaganda na rzecz naszego eksportu jest energicznie przez Ministerstwo prowadzona i coraz większe daje rezultaty. Akcję w tym kierunku należy powitać z wielkiem uznaniem. Skreślenie tak znaczne funduszu tego przez Komisję Budżetową, a tem bardziej gdyby przeszedł wniosek p. pos. Korneckiego, który jest wnioskiem mniejszości, godziłoby niewątpliwie w możność skutecznej akcji prowadzonej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#PKościałkowski">Że zmian, które zostały dokonane, jeszcze należy podkreślić utworzenie nowej placówki dyplomatycznej w Chinach. Należy powitać ten fakt z wielkiem uznaniem, gdyż Chiny są tym terenem, na którym eksport może się nadzwyczajnie rozwinąć, gdyż wszystko to, co importują Chiny, może być przez Polskę dostarczone, a import ten jest ogromny, bo sięga przeszło 750 milionów dolarów. Utworzenie tej placówki da możność, poza sprawami ekonomicznemi, rozwinięcia potrzebnej i celowej akcji politycznej na tym terenie.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#PKościałkowski">Na tem sprawozdanie moje kończę, podkreślając raz jeszcze, że wszystkie wnioski mniejszości, które są tutaj podane, nie mogą być uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#PKościałkowski">Jeden chociażby z tych wniosków — wniosek p. Korneckiego o skreślenie z uposażeń personelu etatowego 648.000 zł. — jest wnioskiem, któryby w końcu musiał doprowadzić, gdyby Rząd nie chciał jąć się innych metod, do tego, co miało miejsce przed wypadkami majowemi, a mianowicie, że Ministerstwo ukrywało swój skład personalny i opłacało wielu urzędników z funduszu dyspozycyjnego. Rzecz ta jest i szkodliwa i nie wskazana w administracji poszczególnych resortów w Państwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Wysoka Izbo! Po raz wtóry jestem w tem szczęśliwem położeniu, że mogę z tego miejsca przemawiać nie jako przedstawiciel jednego z ugrupowań sejmowych, ale wolno mi przemawiać w charakterze moim, jako przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych. Mogę bowiem oświadczyć, że przedstawiciele wszystkich stronnictw porozumieli się w tym kierunku, ażeby przy sposobności rozpatrywania Budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie wszczynać w tej Wysokiej Izbie dyskusji politycznej. Z tego wynika i dla mnie obowiązek powstrzymania się od omawiania tu spraw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Chciałbym tylko dwa słowa powiedzieć co do motywów, które zupełnie zgodnie nami wszystkimi kierowały. Przedewszystkiem mieliśmy sposobność przeprowadzić dyskusję merytoryczną na paru posiedzeniach Komisji Spraw Zagranicznych; ta dyskusja nie została jeszcze wyczerpana i dopiero w przyszłym tygodniu swojego końca się doczeka. Pozatem i w tej Wysokiej Izbie przy uchwalaniu wniosku o bezpieczeństwie i przy ratyfikacji paktu Kelloga przedstawiciele stronnictw mieli sposobność zajęcia zasadniczego stanowiska. Sądzę przeto, że znowu będę wyrazicielem przedstawicieli wszystkich stronnictw, jeżeli dodam, że to powstrzymanie się od dyskusji politycznej ma także pewne głębsze znaczenie, jest bowiem niewątpliwym faktem, mogę to stwierdzić tutaj już przed zakończeniem dyskusji w Komisji Spraw Zagranicznych, że przedstawiciele różnych stronnictw mogą mieć różne zapatrywania i mogą się nawet krytycznie zapatrywać na pewne pociągnięcia taktyczne naszego Ministerstwa, ale jednak zasadnicza jego linia polityczna ma za sobą zgodną opinię całego naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt więcej głosu nie żąda. Czy p. Sprawozdawcza życzy sobie głosu?</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(P. Kościałkowski. Nie.)</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#IgnacyDaszyński">Dyskusja zamknięta. Przechodzimy do części 18 i 19 budżetu. — Emerytury, renty inwalidzkie i pensje. Głos ma sprawozdawca p. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#AdamKrzyżanowski">Wysoki Sejmie! Podobnie jak i w latach zeszłych budżet emerytur i rent inwalidzkich znalazł się na szarym końcu obrad budżetowych. Myliłby się jednak ten, ktoby stąd wyciągał wniosek, że Rząd i Sejm nie czynią wszystkiego, co jest w ich mocy, aby ciężki los emerytów i inwalidów poprawić. Jeżeli nie są w tej mierze tak hojni, i Sejm i Rząd, jakby tego pragnęli, tłumaczy się to jedynie tem, że środki, któremi rozporządzamy, są ograniczone.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#AdamKrzyżanowski">Nie mam zamiaru odczytywać całego mego sprawozdania, które już od dwóch czy trzech tygodni jest w rękach Panów; chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka punktów, zdaje mi się, szczególnie ważnych.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#AdamKrzyżanowski">Przedewszystkiem więc zaznaczam, że wydatki, preliminowane specjalnie w dziale emerytur i rent, bynajmniej nie wyczerpują ogółu wydatków na ten cel preliminowanych w całym budżecie. W dziale emerytur i rent wprowadzono ostatnio dodatek mieszkaniowy, atoli nie wprowadzono do tego działu 15% dodatku, przewidzianego projektem ustawy skarbowej, a więc należy do wydatków, preliminowanych w części 18, 19, dodać tych 15%, jeżeli chce się otrzymać obraz całokształtu wydatków na ten cel w budżecie przewidzianych.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#AdamKrzyżanowski">Pozatem zwracam jeszcze uwagę Wysokiej Izby, że prawdopodobnie wydatki na renty inwalidzkie doznać mogą zwiększenia wskutek akcji Rządu i Sejmu, rozwijającej się poza ramami budżetowemu Istnieje bowiem projekt nowej rejestracji inwalidów, któryby świadczenia inwalidzkie rozciągnął na szereg osób, obecnie nie otrzymujących tych świadczeń. Informują mnie, że Rząd tej akcji nie jest przeciwny. Jeżeli tak jest, jeżeli tutaj dojdzie do uzgodnienia między Sejmem i Rządem, to w takim razie wydatki inwalidzkie podniosą się, o ile słyszałem, o kwotę około 16.000.000, należy bowiem spodziewać się, że w ciągu marca ta ustawa będzie uchwalona — o 16.000.000, które w tym budżecie nie są przewidziane.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#AdamKrzyżanowski">Jeżeli się chce otrzymać prawdziwy obraz wielkości wydatków, które przypuszczalnie zostaną uskutecznione w przyszłym roku budżetowym, należy uwzględnić, mojem zdaniem, jeszcze jedną okoliczność. Tą okolicznością jest to, że budżet emerytur i rent należy do tych części budżetu, które dają powód do największych przekroczeń. Tłomaczy się to poprostu tem, że przewiduje się liczbę emerytów i osób, pobierających renty inwalidzkie, w ilości, która później okazuje się zbyt szczupłą.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czem się to tłomaczy?)</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#AdamKrzyżanowski">Czem się to tłomaczy? Tłomaczy się to bardzo radosną okolicznością, mianowicie koeficjent rzeczywistej śmiertelności emerytów jest mniejszy od koeficjentu, który się Herze w rachubę, ustalając przypuszczalną liczbę ta emerytów.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#AdamKrzyżanowski">Pozatem liczba emerytów rośnie szybko, nietylko z tytułu t. zw. emerytur politycznych, to wpływa na liczbę emerytur w mniejszym stopniu, niż się przypuszcza, ale poprostu liczba emerytów rośnie dlatego szybko, że nasze ustawodawstwo okazało się w tym kierunku bardzo szczodre, daleko szczodrzejsze, niż ustawodawstwa państw zaborczych. Na liczbę emerytów wpływa skrócony czas służby.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#AdamKrzyżanowski">Czas służby naogół w Polsce jest znacznie mniejszy, niż w państwach zaborczych; powtóre wpływa także to, że doliczono do lat służby lata t. zw., pracy zawodowej. Na zasadzie tych dwóch przyczyn liczba emerytur okazuje silną tendencję wzrostu i tem się tłomaczy, że przekroczenia w zakresie emerytur i rent są znaczne i oczekiwać należy, że także i w roku przyszłym te przekroczenia nie będą małe.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#AdamKrzyżanowski">Ponieważ przekroczenia budżetowe Wysoką izbę interesują, chciałbym przytoczyć tu szereg danych statystycznych na poparcie tego, co przed chwilą powiedziałem, danych, które czerpię z Wiadomości Statystycznych. W Wiadomościach Statystycznych ogłasza się miesięczne faktyczne wydatki i dochody. Więc, oczywista rzecz, z ołówkiem w ręku bardzo łatwo w krótkim przeciągu czasu wyrachować przekroczenia budżetowe. Otóż jeżeli Panowie weźmiecie przedostatni numer Wiadomości Statystycznych do ręki, okaże się, że w 9 pierwszych miesiącach bieżącego roku budżetowego do 31 grudnia r. z. — stycznia nie liczę — to znaczy w pierwszych trzech kwartałach, wydano ogółem o okrągłe 100 milj. zł, więcej niż preliminowano, a zatem przekroczenie budżetu w tym roku niesłychanie się zmniejszyło, ponieważ w roku przeszłym przekroczenia te wynosiły, jak powszechnie wiadomo, zgórą pół miliarda złotych. Z tych 100 milionów zł. 20 milionów, to jest 1/5, przypada na budżet emerytur i rent.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#AdamKrzyżanowski">Wydaliśmy zatem w tych dziewięciu miesiącach na emerytury i renty o 20, a raczej przeszło 20 milionów więcej, niż było preliminowane. Reszta przekroczeń prawie wyłącznie przypada na dotowanie silniejsze Banku Gospodarstwa Krajowego i Banku Rolnego, które to dotowanie odpowiada jednak życzeniom większości tej Izby. Tak, że można powiedzieć, iż przekroczenia 100.000.000 zł. wyczerpują się w przekroczeniach na cele emerytur i rent oraz na cele banków państwowych. Wiadomo, że Rząd ostatnio o 60 milionów złotych powiększył kapitał zakładowy banków i to z sum budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#AdamKrzyżanowski">Proszę Panów, budżet emerytur i rent, jak miałem zaszczyt powiedzieć, ma tendencję przekroczenia preliminarza w swem wykonaniu. Przypuszczam, że w roku przyszłym z tym samym objawem będziemy mieli do czynienia, a nadto raz jeszcze powtarzam, w razie, jeżeli dojdzie do skutku projektowana rozszerzona rejestracja inwalidów, znowu będziemy musieli się liczyć z wydatkiem jakichś 16 milionów zł. Tyle co do rzeczywistej wysokości przewidywanych wydatków i dochodów. Chciałbym jeszcze na zakończenie tych uwag — a odwołuję się wogóle do druku, gdzie szerzej przedstawiłem i umotywowałem swoje stanowisko — zwrócić uwagę na kilka kwestii, które polecam życzliwości wysokiego Rządu, a które nie są objęte sumami preliminowanemi.</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#AdamKrzyżanowski">Przypominam jeszcze raz Wysokiej Izbie bolesną sprawę emerytur dawnych mocarstw zaborczych. Chodzi tutaj nie tylko o krzywdę materialną, jest tu niewątpliwie i wielka krzywda moralna, jeżeli się upośledza tego, który przecież w najlepszej wierze i nieraz z bardzo dobrym skutkiem służąc państwom zaborczym, dbał także o interesy ojczyzny. Rodzi się tu niewątpliwie uczucie krzywdy, postponowania, nierównomiernego traktowania obywateli. Zdaje mi się, że leży w interesie publicznym, ażeby raz ta kwestia została załatwiona, ażeby Rząd, w miarę sił i możności, przystąpił do zrównania t. zw. emerytur polskich z t. zw. emeryturami dawnych urzędników państw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#AdamKrzyżanowski">Powtóre, zwrócę uwagę jeszcze na liczne zażalenia, które mnie dochodzą w sprawie dodatku mieszkaniowego. Dodatek mieszkaniowy dla emerytów nie obejmuje dodatku mieszkaniowego dla wdów. Otrzymuję liczne w tym kierunku petycje. Proszę uprzejmie, żeby Rząd zechciał życzliwie tę sprawę rozpatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#AdamKrzyżanowski">Po trzecie, związek ociemniałych żołnierzy, niewątpliwie zatem inwalidów, zasługujących na szczególnie życzliwe traktowanie, skarży się na to, że członkowie jego nie dostają rent, odpowiadających klęsce, która ich dotknęła. W obecnem przedłożeniu rządowem dana jest Rządowi możność specjalnego uwzględnienia inwalidów ciężko poszkodowanych, apeluję więc do wysokiego Rządu, ażeby skorzystał z tego upoważnienia, zawartego w projekcie, upoważnienia do podniesienia rent dla inwalidów ciężko poszkodowanych i ażeby zechciał szczególnie pamiętać o tych, którzy całkowicie wzrok stracili w służbie ojczystej.</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#AdamKrzyżanowski">Na tem kończę i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosków komisji.</u>
          <u xml:id="u-61.16" who="#komentarz">(P. Słoński: Jaka szkoda, że dawniej generalny referent, a teraz inwalida i emeryt.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoka Izbo! Preliminowana w części 19 kwota 129 milionów na zaopatrzenie inwalidów, wdów i sierót będzie niewystarczająca, gdy uwzględnimy tę okoliczność, że w najbliższym czasie zostanie przedłożona Sejmowi przez Komisję Opieki Społecznej do uchwalenia ustawa, zmieniająca te postanowienia ustawy inwalidzkiej z 18 marca 1921 r., które spowodowały to. że do dnia dzisiejszego znaczna część inwalidów i pozostałych znalazła się poza nawiasem opieki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#AntoniSnopczyński">Największą krzywdę ustawa z, 1921 r., a ściślej art, 24 tej ustawy, wyrządził inwalidom zamieszkałym w b. zaborze rosyjskim. Stało się to dlatego, że w tej części kraju była przeprowadzana rejestracja inwalidów byłej armii rosyjskiej, tak zwana francuska. Spowodowało to, że inwalidzi po raz drugi nie zgłosili się do rejestracji, uważając, że są już zarejestrowani i że prawa inwalidzkie nabyli. Rządy ówczesne stanęły jednak na innym stanowisku i nie uznały ważności tej rejestracji, wynikiem czego jest to, że 22.000 inwalidów i pozostałych wdów po inwalidach do dnia dzisiejszego nie otrzymuje zaopatrzenia inwalidzkiego. Dla udowodnienia tego pozwolę sobie przytoczyć następujące cyfry: na 10.000 mieszkańców w b, zaborze rosyjskim zaopatrzenie otrzymuje 183 inwalidów, w b. zaborze niemieckim 903, w b. zaborze austriackim 425. W byłym zaborze rosyjskim na 10.000 mieszkańców otrzymuje zaopatrzenie wdów i sierot 149, w b. zaborze niemieckim 1.630, w b. zaborze austriackim 983. Proszę Panów, ogólne cyfry inwalidów według zaboru przedstawiają się następująco: w b. zaborze rosyjskim inwalidów pobierających zaopatrzenia mamy 17.438, natomiast w b. zaborze niemieckim 40.694, w b. zaborze austriackim 26.703; pozostałych w b. zaborze rosyjskim 14.018. i b. zaborze niemieckim 73.381, w b. zaborze austriackim 79.709, razem 167.108. Jak wynika z przeprowadzonego obliczenia, biorąc za podstawę cały materiał statystyczny, jaki posiadamy, suma, jaka jest potrzebna na wypłacenie rent tym wszystkim, którzy te prawa wkrótce uzyskają, wynosić będzie około 16 milionów. Tej właśnie sumy nie przewiduje przedstawiony preliminarz budżetowy. Dlatego też zapowiadam wniesienie odpowiedniego wniosku przy uchylaniu odnośnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#AntoniSnopczyński">Niezależnie od sumy 129,000.000 ustawa skarbowa w art. 4 przewiduje 18 milionów na zapomogi dla inwalidów i pozostałych. Suma ta w roku bieżącym została podwyższona o 3 miliony złotych z przeznaczeniem na zwiększenie zapomóg dla inwalidów ciężko okaleczonych.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#AntoniSnopczyński">Inwalidzi wojenni otrzymują z tej sumy zapomogi w wysokości następującej: inwalidzi zupełni X kategorii otrzymają zapomogi w wysokości 65% renty inwalidy samotnego, inwalidzi IX kategorii otrzymają zapomogę w wysokości 30% renty inwalidy samotnego, pozostali w wysokości 20%.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#AntoniSnopczyński">Zaopatrzenie inwalidów wojennych przedstawia się następująco. Mam tu zestawienie tablic porównawczych renty inwalidy zupełnego i uposażenia urzędnika XII kategorii, uwzględniając wszystkie dodatki inwalidy i 15% dodatku urzędniczego. Więc urzędnik samotny XII kategorii otrzymuje 164 zł. 10 gr, inwalida 156 zł. 24 gr., urzędnik XII kategorii z 5-ma członkami rodziny otrzymuje 278 zł. 36 gr, inwalida z takąż rodziną 260 zł. 36 gr. Stosunek procentowy wyraża się więc średnio jako 95 ½%.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#AntoniSnopczyński">Korzystając z tego, że mam możność zabrać głos w sprawie inwalidów, z całym naciskiem stwierdzam, że kwestia inwalidzka nie była jeszcze do dziś traktowana tak, jak tego wymaga doniosłość tego zagadnienia dla Państwa. Dotychczas sprawy inwalidów są traktowane, jako smutna pozostałość z czasów wojennych, zapominając o tem, że sprawy inwalidzkie są żywe i aktualne i tak długo będą aktualne, jak długo istnieć będzie Państwo. Ustawowe, racjonalne zabezpieczenie losu tym obywatelom, którzy na wypadek wojny mogą zostać kalekami względnie mogą osierocić swoje rodziny, jest dla Państwa niezmiernej wagi. Świadomość żołnierza, obywatela, że na wypadek kalectwa względnie śmierci rodzina jego nie pozostanie bez środków do życia, w dużym stopniu decydować będzie o zdolności bojowej i wartości armii narodowej.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#AntoniSnopczyński">Z tego właśnie powodu sprawy inwalidzkie muszą być traktowane, jako ważne sprawy państwowe.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#AntoniSnopczyński">Mówiąc to, mam na myśli art. 53, 54 i 55 ustawy inwalidzkiej, jak również rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie rewizji koncesyj monopolowych. Artykuły cytowanej ustawy gwarantują inwalidom pierwszeństwo przy obejmowaniu posad państwowych, samorządowych, a nawet wprowadzają przymus, że na każde 50 pracowników musi być zatrudniony jeden inwalida ciężko okaleczony. Istnieją przepisy, że księgarnie kolejowe, bufety, kioski muszą być udzielane inwalidom i t. d. Przepisy te jednak nie są w wielu wypadkach stosowane i tu wyrządza się krzywdę inwalidom i Państwu. Zatrudnienie inwalidów, wdów i sierot, stworzenie dla nich warsztatów pracy jest sprawą ważną, a ważną dlatego, że w ten sposób odciąża się Skarb Państwa od obowiązku płacenia rent, a jednoczenie czynnik społeczno-wychowawczy odgrywa tu poważną rolę.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#AntoniSnopczyński">P. referent w referacie swoim zaznaczył, że ilość inwalidów wojennych, pobierających zaopatrzenia, zmniejszyła się; dopatruje się p. referent tego zjawiska w dwóch przyczynach: ubytek naturalny, to jest śmierć, i poprawienie się sytuacji na rynku pracy, to znaczy, że pewna część inwalidów otrzymała w ostatnich czasach zatrudnienie. Ta druga przyczyna jest zjawiskiem bardzo miłem, lecz jakże jeszcze daleko jesteśmy od stanu, w jakim powinniśmy być w tej dziedzinie w obliczu dziesięciolecia niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#AntoniSnopczyński">Dlatego też z tej Wysokiej Trybuny apeluje do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej i do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, żeby energiczniej niż dotychczas zmuszali opornych pracodawców do przestrzegania ustawy inwalidzkie!.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#AntoniSnopczyński">Mówiąc o pracodawcach, chcę wspomnieć, o warszawskim magistracie, który, zatrudniając w swoich przedsiębiorstwach setki i tysiące pracowników, nie chce absolutnie znaleźć pracy dla inwalidów wojennych i wdów. Natomiast przyjmowani są ludzie protegowani.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#AntoniSnopczyński">To samo mogę powiedzieć o przedsiębiorstwach prywatnych, gdzie kierownicy tych przedsiębiorstw pomagają magistratowi warszawskiemu do obchodzenia ustawy inwalidzkiej, do szkodzenia w ten sposób Państwu.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#AntoniSnopczyński">Kończąc, z naciskiem podkreślam, że zatrudnienie inwalidów, racjonalny rozdział koncesji monopolowych, jest jednym z decydujących momentów przy rozwiązaniu problemu inwalidzkiego.</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Harniewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#HipolitHarniewicz">Wysoki Sejmie! Suma 107 milionów, wyznaczona na emerytury, suma 134 milionów, przeznaczona na renty inwalidzkie, stanowią bardzo pokaźne sumy w ogólnym budżecie państwowym, mimo to nie rozstrzygają tak doniosłego zagadnienia, jak zaopatrzenie inwalidów, emerytów, wdów i sierot w niezbędne środki utrzymania. Wielu inwalidów wcale nie otrzymuje uposażenia, a bardzo często renty, które dostają inwalidzi, nie wystarczają na opędzenie niezbędnych potrzeb życiowych. Rząd, Sejm również muszą szukać innych źródeł poprawienia bytu inwalidów. Państwo posiada moc koncesji sprzedaży artykułów monopolowych. Koncesje te przeważnie są w posiadaniu ludzi, którzy nie mogą bardzo często wykazać żadnych zasług względem Państwa, a często są w rękach lichwiarzy, którzy się dorabiają na tych koncesjach w tym czasie, kiedy inwalidzi cierpią dotkliwą nędzę. Rząd musi wejść na drogę rewizji nadanych koncesji w tym kierunku, aby koncesje odjąć ludziom nie zasługującym na nie, a oddać je inwalidom, wdowom i sierotom. Rewizja koncesji walnie się przyczyni do poprawienia bytu inwalidów i emerytów. Najlepsze nawet zaopatrzenie materialne inwalidów bynajmniej nie wyczerpuje obowiązku narodu i Państwa wobec inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#HipolitHarniewicz">Wysoki Sejmie! Ludziom, którzy oddali Państwu najwięcej, bo bezpowrotnie część swego zdrowia, Państwo i naród musi dać przedewszystkiem opiekę moralną, uszanować ich honor i cześć. Ostatnie dwa lata prasa i to niestety prorządowa. a mam tutaj na myśli „Głos Prawdy”, bardzo a bardzo używała sobie na honorze inwalidów. Stawiano tam ciężkie zarzuty pod adresem centralnego związku inwalidów. jego prezesa i zachwiało to poważnie opinią inwalidów w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jednego człowieka tylko.)</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#HipolitHarniewicz">Rząd wszedł w życie organizacji, według mnie niesłusznie, z przymusowym zarządem, a człowiekowi, pod którego adresem najwięcej ciskano zarzutów, powierzono odpowiedzialne stanowisko, wymagające bardzo wysokich kwalifikacji moralnych, w urzędzie skarbowym w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#HipolitHarniewicz">W pobieżnem streszczeniu przebiegu wypadków na terenie inwalidzkim mogę stwierdzić z całą przyjemnością, że opinia tak zarządu, jak prezesa, jak zresztą całego związku inwalidzkiego u społeczeństwa została już całkowicie przywrócona i zrehabilitowana.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#HipolitHarniewicz">Jak na dłoni uwypukliły się cele i metody bardzo krzywdzących zarzutów stawianych związkowi, uwypukliła się chęć wciągnięcia związku inwalidów w wir walk partyjnych i podporządkowania go sanacji.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Co za bajki Pan opowiada? Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#HipolitHarniewicz">Stała się wielka krzywda związkowi, inwalidów, bo wniesione tam ferment niezadowolenia, kłótnie, jako wynik walk politycznych. Niewielką korzyść osiągnęła sanacja, bo oszczerstwami, drogą przymusu, zwolenników się nie zdobywa, więcej ich się traci.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#HipolitHarniewicz">Na zakończenie zgłaszam rezolucję w imieniu Klubu Chrześcijańskiej Demokracji. Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, a w szczególności p. Ministra Skarbu, do dokonania do roku 1930 rewizji nadanych k one esy j na sprzedaż artykułów monopoli państwowych, uwzględniając przy ich rozdawaniu przedewszystkiem inwalidów wojennych, emerytów, funkcjonariuszów państwowych, oraz wdowy i sieroty po funkcjonariuszach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AntoniPająk">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że do rozpatrywania budżetu emerytur i rent inwalidzkich przystępować należy bez jakichkolwiek tendencji politycznych.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#komentarz">(Głos: Racja.)</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#AntoniPająk">Budżet emerytur i rent jest budżetem dla ofiar zawodu, czy ofiar wojny i oczywiście dorobku, kapitału politycznego na tych nieszczęśliwych ludziach nikt nie ma prawa budować.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#AntoniPająk">Chciałbym właśnie bez jakichkolwiek tendencji przystąpić do rozpatrywania tego budżetu. Jeśli chodzi o emerytów, to wskazać muszę, że niestety źle się dzieje, jeśli dotychczas Rząd nie znalazł dość czasu, sposobu i odpowiedniej kwoty, by zrównać wreszcie emerytów państw zaborczych z emerytami Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#AntoniPająk">Dzieje się wielka krzywda ludziom, którzy mieli to nieszczęście, że służyli w służbie państwowej za czasów zaborców, ale niewątpliwie niejednokrotnie byli jedynymi wykładnikami polskości w danej miejscowości, gdzie swoją służbę pełnili. Rząd, który wydał trzysta czterdzieści kilka dekretów, powinien był, mojem zdaniem, znaleźć odpowiednią ilość czasu, aby jeszcze wydać trzysta czterdziesty pierwszy, czy trzysta czterdziesty drugi dekret w tej sprawie. Chciałbym, skoro to się nie stało dotychczas, by Wysoki Rząd jak najprędzej przyszedł do Sejmu z odpowiednim projektem ustawy, aby tę krzywdę wreszcie usunąć. Kwota 17 milionów nie jest taką kwotą na budżet 3 miliardowy, a taką mniej więcej kwotę by na ten cel trzeba przeznaczyć, by nie można na to jeszcze znaleźć odpowiedniego pokrycia. Dopóki to się nie stanie, ograniczymy się na razie, nie chcąc utrudniać Wysokiemu Sejmowi uchwalenia budżetu, do złożenia w trzeciem czytaniu odpowiedniej rezolucji. Jednak chciałbym jeszcze wskazać, że będzie to nie tylko spłacenie długu wdzięczności wobec ludzi, którzy w ciężkich warunkach pracowali, nie dla zaborców, tylko bardzo często dla Polski. Emeryci w Małopolsce wszyscy wpłacali duże sumy na kapitał funduszu emerytalnego i za te pieniądze wybudowano szereg gmachów, z których Państwo obecnie korzysta. Jest więc rzeczą słuszną, aby Państwo częściowo te pieniądze w formie zrównania ich z emerytami Państwa Polskiego wynagrodziło.</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#AntoniPająk">Zdaniem mojem, Rząd zrobiłby dobrze, gdyby obecnie w formie dla niego bardzo łatwej, bo czyni to w wydatkach innych, jeszcze tym samym emerytom wypłacił dodatek mieszkaniowy, tak, jak to dla wszystkich urzędników w budżecie zostało przewidziane.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#AntoniPająk">Przechodząc do sprawy inwalidów wojennych, muszę zaznaczyć przedewszystkiem, że stała się wielka krzywda ofiarom wojny, ponieważ Ministerstwo Rolnictwa zniosło udogodnienia, które były bardzo minimalne, mianowicie okólnikiem specjalnym powiadomiło dyrekcję lasów państwowych, że inwalidzi przy zakupie drzewa nie będą mogli korzystać z dotychczasowych ulg. Zdaje mi się, że te ulgi także nie były w gospodarstwie lasów państwowych takim ciężarem, żeby nadal nie mogły być zachowane.</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#AntoniPająk">Jeśli chodzi o opiekę nad inwalidami wojennymi, to Rząd idzie w tym kierunku, oczywiście powoli, aby scentralizować tę opiekę w jednem ministerstwie. Mój pogląd na tę sprawę jest taki, że należałoby nie tylko opiekę, protezowanie. leczenie i inne rzeczy przekazać Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej, jak to się już stało, lecz żeby Rząd w roku bieżącym przystąpił do przekazania także wypłacania rent z Ministerstwa Skarbu temuż Ministerstwu. Chodzi o to, żeby inwalidzi mieli z jednem Ministerstwem, z jednem resortem do czynienia, Uważam, że powinien powstać specjalny departament spraw inwalidzkich i wówczas inwalidzi znajdą swojego opiekuna przed Sejmem, przed Rządem przy budżetowaniu i taki departament spraw inwalidzkich powinien objąć wszystkie agendy, jakie do tego należą. Dotychczas inwalida, odsyłany od jednego do drugiego resortu, czekał na załatwienie swej sprawy bardzo długo, a z drugiej strony oszczędności to żadnej Państwu nie przysparza, przeciwnie, te różnorodne kompetencje, kłótnie wzajemne między poszczególnymi ministrami, zapisywanie stosów papieru, odwleka sprawy i obciążają urzędników odnośnych resortów.</u>
          <u xml:id="u-67.9" who="#AntoniPająk">Procedura kapitalizacji rent inwalidzkich, na którą Komisja Budżetowa przyznała większą kwotę, niż preliminował Rząd, powinna być jak najprędzej zmieniona. Procedura, przewidziana w tej ustawie o kapitalizacji, jest tak rozległa, że ta kapitalizacja albo wcale nie przychodzi, albo tak późno przychodzi do skutku, że inwalida już tego interesu, na który tę kapitalizację chciał uzyskać, nie może prowadzić. I stąd wynikło, że nie wszystkie kwoty zostały wyczerpane, jak to zaznaczył Minister Grodyński na Komisji Budżetowej. Nie dlatego, żeby inwalidzi się nie zgłaszali, tylko dlatego, że te proceduralne sprawy ustawy są tak trudne, że oni nie mogą otrzymać tych rent płaconych za dwa lata, to znaczy częściowej kapitalizacji lub też całej kapitalizacji rent inwalidzkich, O ile zgodne są z prawdą moje wiadomości, Rząd zamierza wystąpić w najbliższym czasie z nowelą do ustawy inwalidzkiej, gdzie będzie miał sposobność te sprawy, o których mówiłem, odpowiednio w projekcie uregulować, ale obawiam się, o ile te przepowiednie są prawdziwe, że jak szanowni panowie koledzy z Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, jak i zresztą p. prof., Krzyżanowski w roku ubiegłym zaznaczali, w tej nowelizacji trzeba będzie odstąpić od zasad wypłacania rent inwalidzkich od 15%-owych i trzeba będzie przenieść ten ciężar na 30%-owych. Uważam, że w ten sposób oczywiście liczba inwalidów zmniejszyłaby się o 50%, ale tylko w teorii, w praktyce ci ludzie powinni otrzymywać od Państwa odszkodowanie, bo uważam to, co inwalidzi pobierają, nie za zasiłek i nie za zaopatrzenie, lecz za odszkodowanie tej części społeczeństwa, która krwią swoją zadokumentowała przynależność swą do Państwa, przez tę część społeczeństwa, która siedziała w czasie wojny w domu albo w kawiarni.</u>
          <u xml:id="u-67.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Za krew odszkodowania niema.)</u>
          <u xml:id="u-67.11" who="#AntoniPająk">Każdy musi świadczyć i ofiary ponosić, jeden ponosi ofiarę krwi, a drugi ofiarę mienia i z tego mienia powinno być właśnie odszykowanie za poniesioną ofiarę krwi.</u>
          <u xml:id="u-67.12" who="#AntoniPająk">Powoływali się Panowie na to, że w innych państwach renty inwalidzkie wypłaca się od 30%, ale już stwierdziłem na Komisji Budżetowej, że w Niemczech wprawdzie wypłacają od 30%, ale tym inwalidom do 30% rentę skapitalizowano. Pan wiceminister Grodyński był łaskaw oświadczyć, że to było w czasie inflacji. Niechajby u nas w czasach inflacji skapitalizowano renty, to za tę rentę skapitalizowaną byłby sobie inwalida odpowiedni warsztat pracy przygotował.</u>
          <u xml:id="u-67.13" who="#AntoniPająk">Szanowny przedmówca wspomniał, że zrehabilitowała się opinia w społeczeństwie o prezesie związku inwalidów wojennych. Oczywiście, jeżeli chodzi o wyrządzanie krzywdy związkowi inwalidów, jak to prasa czyniła, to czyniła źle, ale opinia o prezesie b, wydziału wykonawczego nie została zrehabilitowaną i uważam, że dzięki właśnie temu prezesowi ta krzywda związkowi przez prasę została wyrządzona, bo ten prezes uważał związek za domenę swej partii, jak chcą go teraz uważać za swoją domenę ci, o których wspomniano. Ja stoję na stanowisku, że związek nie jest niczyją domeną, tylko domeną inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-67.14" who="#komentarz">(Potakiwania na ławach B. B. Głos: Brawo, oby tak było.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Ludność żydowska odnosi się z niechęcią do wszelkich form powiększania wydatków państwowych, ponieważ wydatki te mają swe źródło w niesprawiedliwym systemie podatkowym, obciążającym nie tylko bogatych, ale w pierwszym rzędzie wielkie rzesze płatników ubogich, a w szczególności Żydów. Ale mimo to demokracja żydowska odnosi się do wszelkich spraw z punktu widzenia słuszności i sprawiedliwości. Stąd nasze pozytywne ustosunkowanie się w tej sprawie i nasza walka o prawa emerytów i inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#HerszLuzerHeller">Korzystając z obecności p. Wiceministra Grodyńskiego, prosiłbym o to, aby przytoczył ważniejsze argumenty, motywujące jego sprzeciw, jaki tu wygłosił przeciwko nagłości wniosku w sprawie emerytów, przeze mnie ongiś zgłoszonego. Argument, że ustawa o ratyfikacji, wedle zasad wzajemności, musi najpierw być zatwierdzona przez inne państwa, w danym wypadku nie wytrzymuje żadnej krytyki, bo wzajemność między państwami jest wymagana, gdy chodzi o obcych obywateli, o obcokrajowców. Ale żeby danie emerytury polskim obywatelom, by dobrodziejstwo państwa wobec własnych obywateli uzależniać od uznania albo wzajemności obcych państw, to jest unicum w dziejach państwowości.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#HerszLuzerHeller">Cieszy mnie, że referent budżetu p. prof. Krzyżanowski uznał konieczność poważnego zajęcia się sprawą wyrównania emerytur zaborczych z polskimi. Ale nie wystarczy emerytury podnieść tym, którzy już je pobierają, ale chodzi również o wielkie rzesze tych, którzy od 10 lat tej emerytury są pozbawieni bez ważnej przyczyny. My Żydzi mamy wielu takich byłych austriackich funkcjonariuszów państwowych i wojskowych. Jest już czas, ażeby wreszcie te liczne rzesze urzędnicze dostały należne im zaopatrzenie. Niektórzy Panowie wysuwają w omawianej sprawie argument, że ci urzędnicy i w państwach zaborczych spełniali swój obowiązek patriotyczny. Trzeba jednak przyjąć jako zasadę, że urzędnik nie jest ani sługą rządu, ani państwa, tylko sługą ludności. I ci urzędnicy przed wojną, czy to na poczcie, czy kolei, czy jako nauczyciel, wszędzie służyli ludności tubylczej i z tego względu zasługują na zaopatrzenie po latach ciężkiej pracy publicznej. Dlatego chciałbym, ażebyśmy wreszcie to zrozumieli, że jednak zaopatrzenie tych wszystkich, którzy nie pobierają dotąd emerytur, jest konieczne. Niech się wreszcie skończą u nas procesy między Rządem a emerytami. Sąd pierwszej instancji mówi, że jest niekompetentny, bo nie może nie uznać stanowiska rządu, sprawa przechodzi do drugiej instancji, która uznaje słuszność urzędnika, zaś trzecia instancja znowu kwestionuje kompetencje i t. d. A tu przecież chodzi o najbiedniejszą ludność, która nie ma pieniędzy na adwokata, nie ma pieniędzy na koszty. I dlatego ta sprawa wreszcie musi być załatwiona. Jeżeli jednak chodzi o takich żydowskich emerytów — zwłaszcza młodszych — mogę oświadczyć, że rezygnują z emerytury, natomiast żądają posad i pracy w służbie państwowej lub wojskowej — a mają chyba wszelkie kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#HerszLuzerHeller">To samo, proszę Panów, odnosi się do sprawy inwalidzkiej. Muszę z uznaniem stwierdzić, że w tym Sejmie znajduję o wiele większe zrozumienie dla spraw inwalidzkich, aniżeli w Sejmie poprzednim. I ja mam wszelkie wątpliwości i słowa protestu przeciwko formie przymusu zastosowanego wobec samorządu inwalidzkiego, ale każdy musi zrozumieć, że to, co się działo w organizacji inwalidzkiej R. P., nie było tem, co dałoby się na dłuższą metę utrzymać. Spodziewam się, że współpraca Żydów inwalidów i ich reprezentacji na terenie parlamentarnym z reprezentacją inwalidzką innych narodowości jak ostatnio, tak i nadal będzie prowadzona bez demagogii, wyłącznie w interesie wspólnej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#HerszLuzerHeller">Chciałbym zwrócić Panom uwagę, że jednak różnię się od pana kolegi Snopczyńskiego w tym kierunku,...</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#komentarz">(Głos: Bo on jest inwalida, a Pan nie.)</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#HerszLuzerHeller">... że dla mnie zaopatrzenie inwalidów nie ma być propagandą wojskową pro futuro, jakby chciał pan Snopczyński, tak, aby ludzie w przyszłości chętniej chcieli iść na wojnę, więc trzeba im dać, aby przyszli wojacy wiedzieli, że ktoś się o nich troszczy.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#komentarz">(P. Snopczyński: Pan źle zrozumiał.)</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#HerszLuzerHeller">Ja przyjmuję to wyjaśnienie. Dla nas problem inwalidów jest problemem par excellence pacyfistycznym: inwalidzi są żywym dowodem tego, czem była wojna i tych nieszczęść, jakie wojna spowodowała. Dlatego przypuszczam, że także nasza współpraca pójdzie duchowo w tym samym kierunku, żeby ruch inwalidzki jednocześnie był jak najwięcej ruchem pacyfistycznym, pokazującym ponadto światu, że można zaoszczędzić na rentach, jeżeli się nie robi nowych inwalidów — t. j. nie prowadzi się nowych wojen.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#HerszLuzerHeller">Przechodząc do problemu zaopatrzenia chcę Panom powiedzieć, że gdy Sejm przyjął nagłość mojego wniosku odnośnie do przedłużenia rejestracji, to istnieje nadzieja, że ci, którzy byli dotąd wykluczeni, zostaną teraz objęci rejestracją i zaopatrzeniem.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#HerszLuzerHeller">Zdajemy sobie sprawę, że problem zaopatrzenia jest jednak bardzo ciężki czy to z punku widzenia odszkodowania, czy też z punktu widzenia społeczno gospodarczego, Ja się raczej skłaniam do punktu widzenia gospodarczego dlatego, że Państwo daje za męstwo ordery uznania i t. d., ale nie pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#HerszLuzerHeller">Ja się skłaniam raczej do tej teorii, że zaopatrzenie to jest umożliwienie egzystencji ludziom, którzy przez utratę zdrowia stracili częściowo albo zupełnie zdolność do pracy, więc i możność zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#HerszLuzerHeller">Zdajemy sobie sprawę z tego, że zaopatrzenie dzisiejsze, czy nawet to, które nastąpi w drodze nowelizacji ustawy, będzie najzwyklejszą jałmużną, nie będzie nawet częścią faktycznego utrzymania. Ja nie chcę tej sprawy traktować demagogicznie, wiem jak ograniczone są możliwości Państwa pod tym względem i dlatego zdaję sobie sprawę, że faktyczne zaopatrzenie w pojęciu pełnego utrzymania, to znaczy danie egzystencji w formie renty, nie da się dziś łatwo przeprowadzić. I dlatego my, przynajmniej w imieniu żydowskich inwalidów, stawiamy żądanie pracy egzystencji? Nie chcemy rent, nie chcemy żadnej jałmużny. Inwalidzi żydowscy, przynajmniej ci, których stopień inwalidztwa jest tego rodzaju, że umożliwia jeszcze pracę, żądają możliwości pracy. I proszę Panów, cieszę się, że w tym Sejmie wreszcie podniesiono, że obecnie nie chcę się tej sprawy koncesyj traktować demagogicznie, że pamięta się, co dotąd podniosłem kilkakrotnie, że czas najwyższy, aby wielkie kapitalistyczne przedsiębiorstwo, jak „Ruch”, które mogłoby dać kilku tysiącom inwalidów egzystencję, przestało być własnością prywatnego kapitalistycznego przedsiębiorstwa. Jest najwyższy czas, aby te miejsce sprzedaży na kolejach i pocztach dano inwalidom i żądania inwalidów idą w tym kierunku. To samo odnosi się i do bufetów kolejowych. Przy tej sposobności chciałbym zwrócić uwagę Panów i Wysokiego Rządu na pewien postulat żydowski, którego wykonanie Rząd nic nie będzie kosztowało, Bufety kolejowe przeznaczone są dla wygody ludności podróżującej. Panowie wiecie, że jest jednak część żydowskiej ludności w Państwie, która potrzebuje rytualnego pożywienia.</u>
          <u xml:id="u-69.13" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-69.14" who="#HerszLuzerHeller">Panowie na tem nic nie tracicie, więc proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-69.15" who="#HerszLuzerHeller">Nie jest istotne dla nas, czy każdy z nas jest religijny, ale jest ważnem to, że są obywatele, którzy nie mogą korzystać z tych wygód ze względów religijnych, a więc staje się to sprawą społeczną dla tej części ludności, A podnoszę to dlatego raczej — otwarcie przyznaję — że byłaby tu możliwość oddania kilkuset czy kilku tysięcy kolejowych bufetów i Państwo zarobiłoby kilkaset tysięcy rent żydowskich, bo żydowscy inwalidzi mogliby dostać te bufety t, zw. koszerne. Proszę Panów, zdaje mi się, że jest to projekt bardzo poważny, bo nikt na nim nie traci, a wszyscy korzystają. I dlatego prosiłbym, aby p. Wiceminister, chcąc robić oszczędności w dziale rent, był łaskaw przeforsować mój wniosek i w ten sposób załatwiłby dwie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-69.16" who="#komentarz">(Głos: Czy traktować to jako poważne, czy jako wesołe?)</u>
          <u xml:id="u-69.17" who="#HerszLuzerHeller">Jako bardzo poważne i przypuszczam, że Panowie pomogą nam w realizacji tego postulatu. Żądamy dalej, by żydowskie związki inwalidzkie otrzymały hurtownie tytoniowe w ilości odpowiadającej polskim związkom, by i żydowskich inwalidów przydzielono także do powyższych hurtowni. W końcu domagamy się zastępców żydowskiej organizacji inwalidzkiej w komisjach rentowych, lekarskich, pożyczkowych i t, p., gdzie siedzą reprezentanci! polskich inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-69.18" who="#HerszLuzerHeller">Problem kapitalizacji. Nikt nie rozumie dlaczego ten problem kapitalizacji nie jest załatwiony Państwo na kapitalizacji nie traci. Jest rzeczą powszechnie znaną, że zamiast jałmużny daje się możność założenia jakiejś egzystencji. Dlatego prosiłbym Wysoki Rząd, aby w drodze pewnych tranzakcyj finansowych i pewnych pożyczek, które są przynajmniej tak samo wydatne i pożyteczne, jak pożyczki dla fabrykantów lub obszarników, postarał się o pewną część potrzebnych kapitałów, aby faktycznie wielkodusznie przeprowadzić kapitalizację rent, co znowu będzie oszczędnością dla Rządu, a przedewszystkiem wielką korzyścią dla inwalidów, którzy przy pomocy skapitalizowanej renty założą sobie stałą egzystencję.</u>
          <u xml:id="u-69.19" who="#HerszLuzerHeller">W łączności z tą sprawą zwracam uwagę Wysokiego Rządu, a zwłaszcza p. Ministra Skarbu, że rugowanie Żydów z fabryk tytoniu nie zatrzymało się nawet na t, zw., ofiarach wojennych. W Wilnie i gdzieindziej zostały wydalone pracownice długoletnie, chociaż straciły mężów na wojnie, chociaż są wdowami wojennemu Zdaje się, że wogóle byłby czas najwyższy, aby skończyć z tą podwójną buchalterią w tych sprawach. Ministerstwo Skarbu odpowiedziało mi na moją interpelację, że nieprawdą jest jakoby się rugowało Żydów z fabryk tytoniowych, że wszystko jest w najlepszym porządku i wszystko dzieje się dla względów tylko rzeczowych. W tym samym czasie chadecy wnieśli interpelację w tej samej sprawie, że jest za dużo Żydów w fabrykach tytoniowych. Wówczas odpowiedziało im Ministerstwo, że wszystko jest w najlepszym porządku, bo usuwa się właśnie Żydów, a przyjmuje się chrześcijan. Chciałbym, żeby p. Minister Skarbu zechciał łaskawie zainteresować się tą podwójną buchalterią, która jest conajmniej niesmaczna i ośmieszająca. Chodzi o to, aby wogóle zaniechać rugowania Żydów z przedsiębiorstw państwowych i przywrócić do pracy tych żydów, którzy czekają na swoją pracę, dotąd sumiennie i fachowo wykonywaną, a w szczególności w związku-z sprawą inwalidów, by przywrócić do pracy inwalidów i wdowy wojenne w swoim czasie wydalonych, jak n, p. w fabrykach tytoniowych w Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-69.20" who="#HerszLuzerHeller">Kończę moje wywody tem, że inwalidzi żydowscy, specjalnie ci, którzy nie są w wysokim stopniu na zdrowiu poszkodowani, nie ograniczają swego żądania tylko do prawa egzystencji w formie jakiegoś przedsiębiorstwa, stworzonego zapomocą pożyczki państwowej, albo renty skapitalizowanej, lecz na równi z innymi inwalidami żądają przystępu do urzędów, do instytucyj i przedsiębiorstw państwowych i komunalnych wedle brzmienia ustawy, jako też wymuszenia na prywatnych przedsiębiorstwach przyjmowania i Żydów inwalidów, wedle ustawowego obowiązku przyjmowania 2% inwalidów na ogólną ilość zatrudnionych, Żydowskie ofiary wojny chcą korzystać z tego dobrodziejstwa ustawy, która przewiduje, aby t. zw. b. wojskowym i inwalidom wojennym umożliwić ciężką pracę i produktywne życie na roli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Roja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#BolesławRoja">Sprawy inwalidzkie zaniedbuje się nie tylko, jak to słyszeliśmy, na niekorzyść żołnierzy wyznania i narodowości żydowskiej, ale i naogół. Wszyscy o tem doskonale wiemy. Nie wypłaca się zaległości, o których już w tamtym roku mówiłem, a które ze strony jednego z posłów z jedynki kwestionowano. Sięgają one w setki milionów. Winien temu wyłącznie i tylko Rząd, który przy każdej sposobności pozwala sobie zwalać winę na Sejm i powiada, że Sejm nic nie robi. Powiedziałbym raczej, że Rząd we właściwym kierunku stosunkowo mało robi dla poprawy bytu rzesz inwalidzkich, a także całości społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#BolesławRoja">Spraw podobnych czeka więcej. Zwłaszcza jednak pilna jest inwalidzka, zarówno ze względów państwowo-moralnych, jak obowiązek b. dowódców, którzy przyczynili się po części do inwalidztwa tych rzesz, jak też ze względów ogólno-społecznych, oraz praktycznych, ze względu na obronę Państwa. Należałoby sprawy inwalidzkie inaczej traktować.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#BolesławRoja">Jednak to, co widzimy, jest już bezwarunkowo ślizganiem się powierzchownem, zbywaniem tych spraw, czego ja inaczej nazwać nie mogę, jak niegodnością ze strony Rządu.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#komentarz">(Głosy: Co takiego, co Pan mówi?)</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#BolesławRoja">Niegodne mówię, nie rozumiesz Pan po polsku.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#BolesławRoja">Jest rzeczą niegodną i hańbiącą traktować w ten sposób b. żołnierzy, obrońców Państwa, chorych ludzi, znajdujących się obecnie często w najnudniejszej sytuacji i w zaniedbaniu.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#BolesławRoja">Wyciągnie Pan z tego konsekwencje, Panie b. żołnierzu, Pan często kłamie.</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#komentarz">(Głos: Nie daj się Pan sprowokować.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę, Panie Pośle, nie używać takich słów. Powinien Pan umieć zachować jako generał i dowódca więcej zimnej krwi.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#IgnacyDaszyński">Panie Marszałku, tę zimną krew posiadałem, ale tu w Sejmie wobec tych pływaków zachować zimną krew, wobec tych zmieniających się ludzi, jest dla mnie za trudno.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#komentarz">(Głos na ławach. B. B.: Niech się Pan liczy ze słowami.)</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#IgnacyDaszyński">Niech no się Pan raczej liczy ze słowami.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Komu Pan grozi, co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#IgnacyDaszyński">Nie przerywaj mi Pan. Podobnie przed chwilą Panowie jeden z drugim zamiast ułatwić mi wypowiedzenie się, kiedy zamierzałem odczytać fakta nadużyć w administracji wojskowej ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli z 1927 r., wprowadzili mnie w błąd, a mianowicie p. Kościałkowski, twierdząc, że sprawy te nie należą do rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, to bagatelizowanie b. żołnierzy trwa w dalszym ciągu i w dalszym ciągu istnieją zakusy spreparowania odpowiedniej ustawy, aby ludzi tych byle jak zbyć. Będziemy naturalnie w tem, dołożymy starań, aby do tego nie dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#IgnacyDaszyński">Chcę wrócić do szczegółów. Rząd, który jedynie winę tego zaniedbania ponosi, nie wypłacił w całości rent i pozostaje w rażącej zaległości z temi wypłatami, zdecydował się na nasz wniosek wypłacić ludziom tym zasiłek dodatkowy od 1 lipca 4929 r. 15 milionów, licząc po 5 milionów na kwartał, ergo w tym roku zasiłek ten powinien wynosić na 4 kwartały, czyli cały rok, o 5 milionów więcej, zatem 20 milionów. Po długich targach na Komisji Budżetowej udało się posłom wytargować tylko 3 miliony, tj. 18 milionów zamiast 20 na cały rok; Tam, gdzie reprezentacje i dekoracje w grze, tam idą miliony gładko, natomiast o ten drobny dodatek, a raczej zwrot drobnej części długu ze strony Państwa inwalidom trzeba się długo targować, by w końcu kwoty tej, tak jak to przewidzianem było, nie otrzymać.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#IgnacyDaszyński">Najciężej dotknięci inwalidzi, ociemniali byli zmuszeni zwracać się do klubów poselskich o to minimum 20 milionów z przeznaczeniem 3 milionów dla najciężej okaleczonych, wytargowano jednak na komisji od Rządu jedynie 18 milionów. W stosunku do innych wydatków Państwa chodzi tu o drobną kwotę 2 milionów. Sądzę, że Panowie bez dłuższej dyskusji zgodzą się na ten uzasadniony wydatek. Muszę przyznać, że na ten szczegół budżetu nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie to, że inwalidzi zwracali się do wszystkich klubów, do Panów, a także do Pana Marszałka Sejmu, który zalecił mi zająć się tą sprawą. Pozwolę sobie zatem zaznaczyć, że właściwie wniosek o podwyższenie o 2 miliony jest niejako wnioskiem Pana Marszałka Sejmu, Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie tych 2 milionów.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#IgnacyDaszyński">Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na koncesje.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#IgnacyDaszyński">Koncesje tytoniowe, hurtownie i inne służyć powinny do tego, ażeby inwalidom, obarczonym rodzinami, ulżyć nieco w trudnych warunkach materialnych, Mówi się tu ciągle o faktach. Będę zatem tylko faktami operował i przytoczę przykłady. Zwracam się z konieczności do pustych ław ministerialnych, które są zobrazowaniem pracy Rządu ze Sejmem. Jaki skutek wynika z tego, to Panowie z prawicy i lewicy, wszyscy, zdaje mi się, dostatecznie doświadczyli...</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#komentarz">(Różne głosy i przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#IgnacyDaszyński">Doświadczenia te niestety odbijają się dotkliwie na naszym stanie gospodarczym, na rezultatach polityki wewnętrznej i zagranicznej, a zwłaszcza na proletariacie miast i wsi.</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#IgnacyDaszyński">Proszę nie przerywać, dialogów nie prowadzić i pozwolić mówcy mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#BolesławRoja">Zwłaszcza, że mówię trudno. Ja się z tą trudnością, nawet z poszczególnymi Panami załatwię, Myślę, że Panowie budżet ten uchwalicie, bo to, zdaniem waszem, są t. zw., konieczności państwowe. Rząd jednak radzi sobie bez was i bez uchwał waszych, pół miliarda wydaje bez sankcji Wysokiej Izby, robi, jak to się powiada, co chce. Zdaniem mojem, będzie to więc uchwaleniem nie konieczności, ale nieprawidłowości państwowych, będzie to zalegalizowaniem tego stanu ex lex, stanu bezprawia i uchybień ze szkodą dla rzeczy państwowych i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#BolesławRoja">Chcę na koniec przeczytać parę faktów nadużyć administracyjnych, rozdawania koncesji i hurtowni nie w myśl jakiejś uczciwej myśli państwowej czy społecznej, ale według widzimisię lada biurokraty, tego bezkarnego dotychczas czynnika na wyższych stanowiskach administracji naszej, A więc:</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#BolesławRoja">Pani J., właścicielka hurtowni we Lwowie, protegowana czy kuzynka dostojnika, otrzymuje tę hurtownię zamiast inwalidy, P. S., również kuzynka jednego z dostojników, dysponujących hurtowniami, otrzymuje hurtownię z pominięciem inwalidy. Tegoż samego dostojnika skarbowego kuzyn dzierżawi podobno hurtownię. Księgarnię nauczycielską (na czele ś. p. dr Lewicki) odebrano za nadużycia i równocześnie nadano powtórnie tej samej osobie pod firmą Lot.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#BolesławRoja">W Rozwadowie posiada koncesję szynkarską zamożny Berl Reich, sam jej nie prowadzi, gdyż jest burmistrzem, wydzierżawił koncesję również zamożnemu człowiekowi.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#BolesławRoja">W Bojanowie właścicielem koncesji z wyszynkiem jest hrabia, który wydzierżawił przedsiębiorstwo Salomonowi Szmidowi. O koncesję tę stara się bezskutecznie inwalida Franciszek Kupiszewski.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#BolesławRoja">W Stanisławowie posiada koncesję wódczaną Józef Weichsel, który koncesję tę wydzierżawił Rajzie Blachowej, Jest człowiekiem zamożnym, właścicielem szeregu domów czynszowych. W temże mieście przy ul. Lelewela posiada koncesję Simon Hubner, od szeregu lat w Polsce nieobecny, tamże w rynku posiada koncesję Herinfogel, człowiek zamożny, bez jakichkolwiek zasług dla Polski, nadto niejaki Feischel prowadzi koncesję na imię nieboszczyka, a władze, zdaje się. nie wiedzą o tem, że koncesjonariusz dawno już umarł.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#BolesławRoja">W Rohatynie odebrano sklep tytoniowy Markusowi Kreizlerowi, lecz na skutek osobistej interwencji w Ministerstwie Skarbu otrzymał tę koncesję nadal. P. Kreizler jest jednym z najbogatszych ludzi w Rohatynie. Pismem z dnia 22 lutego 1927 r. L, 3110/27 urząd skarbowy w Sanoku rozpisał konkurs na sklep tytoniowy w Bezmichowej Górnej pow. Nisko. Podanie wniósł inwalida Stanisław Futryk, zadłużył się, skapitalizował rentę na uruchomienie, lecz izba skarbowa Lwowska pozostawiła nadal sklep dotychczasowej koncesjonariusze. Tenże urząd rozpisał konkurs na 3 sklepy tytoniowe w Olszenicy pow. Nisko. Podanie wniósł inwalida Ignacy Szuwelek, jednak izba skarbowa Lwowska odmówiła nadania mu koncesji, pozostawiając ją dotychczasowemu właścicielowi Samuelowi Malanetowi, człowiekowi zamożnemu, a o 2 innych wakansach nawet nie wspomniała.</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#BolesławRoja">Inwalida wojenny 80%-wy Chaim Dym, zamieszkały w Kalnicy pow. Nisko, zwrócił się z prośbą do urzędu skarbowego w Sanoku o nadanie mu sklepu tytoniowego w Ciśnie, podlegającego rewizji koncesji. Nie przypuszczał, że prośba jego, choćby ze względu na ciężkie kalectwo, pozostanie bez skutku, sprzedał mieszkanie, przygotowując się do wyjazdu do Ciśny celem uruchomienia koncesji, izba skarbowa we Lwowie orzeczeniem z dnia 10 stycznia r. b, inwalidzie temu odmówiła nadania tejże koncesji, a sklep tytoniowy pozostał nadal w rękach pani Leji Graubert, osoby zamożnej, właścicielki obszaru dworskiego w Ciśnie.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#BolesławRoja">Inwalida wojenny Samuel Weinrat z Lubaczowa ubiegał się na podstawie rozpisania konkursu przez urząd skarbowy w Jarosławiu o sklep tytoniowy w Baśni Dolnej. Dotychczasowy koncesjonariusz Izrael Bodenstein starał się z inwalidą tym Weinrautem sprawę załatwić, proponując, by mu tenże po otrzymaniu koncesji odstąpił ją i wydzierżawił, a skoro zamożny Izrael Bodenstein spotkał się z odmową inwalidy, zakomunikował mu, że postara się o to, ażeby trafiki tej nie otrzymał. Przepowiednia zamożnego Bodensteina spełniła się, urząd skarbowy akcyz i monopolów państwowych w Jarosławiu rezolucją z dnia 27 grudnia 1927 r. L. 27746 nie uwzględnił prośby inwalidy, a koncesja nadal pozostała przy Izraelu Bodenstein. Inwalida wojenny b. oficer Antoni Kątnik w Mikuliczynie ubiega się od 1927 r. o hurtownię w Mikuliczynie, znajdującą się w rękach uprzywilejowanych z pokrzywdzeniem inwalidy legionisty Kątnika.</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#BolesławRoja">I tak dalej. Mamy cały plik i masę nadużyć tych i podobnych, których w dalszym ciągu ze względu na czas odczytywać nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#BolesławRoja">Że koncesje otrzymują ludzie zamożni zamiast ciężko okaleczonych inwalidów, którym Państwo a raczej Rząd zalega z wypłatami rent i dłużnych należnych poborów, to jest fakt, który mówi sam za siebie i dostatecznie charakteryzuje stan rzeczy, oraz i bezkarność rozpasanej niedołężnej biurokracji naszej.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#BolesławRoja">Pod Tarnopolem posiada koncesję w Żałościach jakiś p. Figler, stosunkowo zamożny, bo wynajmuje kamienicę instytucji rządowej, a w dodatku dali mu jeszcze zastępstwo soli. Inwalida natomiast, że się tak wyrażę, zdycha z głodu.</u>
          <u xml:id="u-73.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-73.13" who="#BolesławRoja">Setki podobnych faktów odczytać mógłbym Panom, bo proszę Panów sprawy inwalidzkie znajdują się w niezrozumiałem zaniedbaniu, charakteryzującem administrację naszą, pozatem inwalidzi posiadają opiekunów niepowołanych.</u>
          <u xml:id="u-73.14" who="#BolesławRoja">Otóż jest to kwestia charakterystyczna dla społeczeństwa naszego, a również dla rządowego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-73.15" who="#BolesławRoja">Gorzej dzieje się na wsi. bo w mieście zwłaszcza stołecznem, jeszcze, jako tako, radzą sobie, na wsi natomiast wielu niezarejestrowanych i pominiętych jaknajniesłuszniej inwalidów, w braku zarobków na roli, znalazło się w sytuacji wprost bez wyjścia. I nie dziwię się, że szerzy się komunizm.</u>
          <u xml:id="u-73.16" who="#komentarz">(Głos: Wskutek agitacji.)</u>
          <u xml:id="u-73.17" who="#BolesławRoja">Przyczynia się ku temu podobne urzędowanie i zarządzenia, a raczej brak siły u Rządu dla zgniecenia tego niechlujstwa. To jest mimowolna agitacja w tym niepożądanym dla Panów kierunku.</u>
          <u xml:id="u-73.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co też Pan opowiada.)</u>
          <u xml:id="u-73.19" who="#BolesławRoja">Komunizm źle rozumiany. Komunista choćby najprzedniejszy psycholog, czy pospolity agitator, niczego by nie dokazał bez podobnej współpracy biurokracji i bezprawi administracyjnych. Żal mi nieco tylko tych ludzi okaleczonych, często bez potrzeby, i zdaję sobie całkowicie sprawę z przyczyn oraz przykrych następstw w tym wypadku. W końcu przytaczam fakt podchorążego Chmiaka, zasłużonego legionisty? ciężko rannego, który ubiegał się o koncesję w Lisku. Podanie wniósł w 1925 r., ubiegając się o miejsce usuniętego za nadużycia paskowe niejakiego Mozesa. Otóż ów Mozes, mimo rozprawy sądowej, stwierdzającej jego nadużycia, radzi sobie właściwie dalej dzięki naszym stosunkom urzędowym w wypadkach podobnych, a hurtownię tę otrzymał w 1927 r. zamożny rabin Horowitz. Inwalida Chomiak natomiast otrzymał odpowiedź odmowną od urzędu skarbowego akcyz i monopoli państwowych w Sanoku. Dopiero od. 1928 r. jakby dla pozoru nadano chorążemu Chomiakowi koncesję w Nawarji, niewystarczającą w zupełności dla utrzymania rodziny i leczenia się, koncesja ta bowiem przynosi dochód nieznaczny. Dla określenia faktów tych brak już wyrazów. I gdybym użył tych wszystkich określeń sumarycznie, za które Pan Marszałek przywoływał tu w Sejmie wszystkich Panów do porządku, to byłoby tego jeszcze za mało. Podchorąży Chomiak, odznaczony krzyżem Virtuti Militari, zasłużony dla Państwa, nie otrzymuje koncesji, a z drugiej strony bogaty kupiec, rabin Horowitz, dzięki wpływom ubocznym utrzymuje się przy tej placówce państwowej, przynoszącej poważniejsze dochody, z których możnaby parę rodzin inwalidzkich utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-73.20" who="#BolesławRoja">I dzieje się to w Polsce w biały dzień, oficjalnie i powiada się, że to jest silny Rząd.</u>
          <u xml:id="u-73.21" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-73.22" who="#BolesławRoja">Może pogadamy prywatnie na innem miejscu, nie w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-73.23" who="#BolesławRoja">Jest to istotnie skandal, należałoby niechlujstwo to usunąć.</u>
          <u xml:id="u-73.24" who="#BolesławRoja">Zwracam uwagę tym pustym ławkom, które Rząd reprezentują, że za tego rodzaju i podobne rządzenie pociąga się do odpowiedzialności. Nadejdzie czas, gdy trzeba będzie odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-73.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-73.26" who="#BolesławRoja">Bezkarnie system i metody takie uchodzić nie mogą i jak długo jeszcze żołnierze faktyczni żyją, zdarzyć się może, że będzie nam danem ostatek sił i energii wydatnie i chętnie użyć, by te sprawy gruntownie sanować, uzdrowić.</u>
          <u xml:id="u-73.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PPS. i Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Karkoszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#JanAugustynKarkoszka">Wysoka Izbo. Po 10 latach minionej wojny światowej jesteśmy świadkami, że masy inwalidzkie, zrzeszone w potężnych związkach we wszystkich krajach europejskich, które brały udział w wojnie światowej, wskutek szalonego tempa życia i wzrastającej drożyzny, domagają się nowelizacji ustaw zaopatrzeniowych. Dzieje się to w Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji i Niemczech, We Francji została nowelizacja odnośnych ustaw częściowo przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#JanAugustynKarkoszka">Także i nasz Związek Inwalidów wojennych czyni energiczne starania, ażeby zapomocą Sejmu nareszcie przeprowadzić nowelizację ustawy, któraby ostatecznie zabezpieczyła egzystencję ofiarom wojen i powstań. Rząd obecny czyni, starania, ażeby w ramach możności budżetowej podwyższyć renty inwalidzkie i w ten sposób naprawić to zło, które zostało wyrządzone ofiarom wojny przez tak długie lata.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#JanAugustynKarkoszka">Celem ilustracji pozwolę sobie przedłożyć Panom odnośne pozycje preliminarzy budżetów państwowych od roku 1924 aż do dnia dzisiejszego. W r. 1924 preliminowano w budżecie rent inwalidzkich 52.378.956 zł., w r. 1925 — 78.933.192 zł., w r. 1926 — 72.161,855 zł./w r. 1927 — 92.000.000 zł., w r. 1928/1929 — 124.161.000 zł., a obecnie w r. 1929/30 — 129.420.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#JanAugustynKarkoszka">Gdy porównamy wydatki na renty inwalidzkie w r. 1924 z preliminarzem budżetowym obecnym, to stwierdzić musimy bez uprzedzeń, że Rząd obecny faktycznie czyni dla ofiar wojny, co może. W ustawie skarbowej oprócz pozycji 15.000.000 zł. na 15% podwyżkę rent, ukazała się nowa pozycja w wysokości 3.000.000 zł., która ma służyć jako wyrównanie dodatku dla ciężko poszkodowanych.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#JanAugustynKarkoszka">Więc widzimy, że Rząd preliminował w r. 1929/30 na renty inwalidzkie 147.420.000 zł., to jest o 8.259.000 zł. więcej, niż w roku bieżącym i nieomal 300% więcej, niż w r. 1924.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#komentarz">(Głos: Spadek waluty.)</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#JanAugustynKarkoszka">Czy ten spadek waluty jest tak ogromny, żeby 300% wynosił, śmiem wątpić. A jednak ta suma nie zadawala ofiar wojennych. Ustawa wymaga nowelizacji. Niezadowolenie panuje także wśród mas inwalidzkich z działania komisji wojskowo lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#JanAugustynKarkoszka">Komisja odwoławcza w Krakowie zaprzecza inwalidom bezprawnie związku przyczynowego z służbą wojskową, bez zbadania osoby, tylko na podstawie akt. Inwalidzie wogóle nie udziela się głosu celem własnej obrony. Przeciw takim orzeczeniom stawia pokrzywdzony inwalida rekurs do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Rozstrzygnięcie takich rekursów trwa zwykle parę lat, i w rezultacie pozbędzie się inwalida swego zaopatrzenia i w większości wypadków jest skazany, o ile jest ciężko poszkodowany, na głodowe bytowanie wraz z rodziną. Wobec tego proszę Rząd, ażeby przywołał komisję odwoławczą w Krakowie do sumiennego badania petenta i przestrzegania ustawy, gdyż zażalenia: Związku w Szefostwie Sanitarnem w Krakowie nie odniosły dotychczas żadnego skutku.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#JanAugustynKarkoszka">Dalej apeluję do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, żeby raczył sprawy odwoławcze inwalidów wojennych i pozostałych szybciej załatwiać. Ma kapitalizację wyznaczyła Komisja Budżetowa 3.000.000 złotych. Kapitalizacja ma służyć inwalidom na zbudowanie warsztatów pracy, na uruchomienie koncesyj i t. d.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#JanAugustynKarkoszka">Proszę wysoki Rząd, żeby dając inwalidzie kapitalizację rent i koncesje, jednocześnie dał pewność, że koncesji tej inwalida nie straci, o ile nie popełni jakiegoś czynu karygodnego.</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#JanAugustynKarkoszka">Równocześnie apeluję do p. Ministra Komunikacji, żeby raczył zmienić pragmatykę służbową i warunki przyjęcia do służby kolejowej na korzyść inwalidów ciężko poszkodowanych. Proszę im dać możność do dalszego szkolenia się i przeprowadzić ich stabilizację. Jak najusilniej proszę nie zwalniać ze służby już zatrudnionych inwalidów wojennych i powstańczych, jak to się działo np. w Poznaniu i Piotrkowie. Tak samo apeluję do p. Ministra Rolnictwa, żeby wycofał dekret z dnia 21 grudnia 1928 r. 1. d. 5026/28 L. A., dotyczy zakazu sprzedaży drzewa opałowego inwalidom wojennym po cenie ulgowej.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#JanAugustynKarkoszka">Ze względu na to, że Rząd rozpatruje obecnie projekt nowelizacji ustawy inwalidzkiej, przedłożonej mu przez B. B. W. R., mam zaszczyt zakomunikować Wysokiej Izbie, że B. B, W. R. głosować będzie za sumą preliminowaną na renty inwalidzkie i sumą wstawioną w ustawie skarbowej. Teraz pozwolę sobie odpowiedzieć pp. posłom, którzy tutaj przemawiali:</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#JanAugustynKarkoszka">P. dr. Harniewicz zarzucał, że w Związku uprawia się partyjnictwo, że Głos Prawdy pisze rzeczy, które są niezgodne z prawdą i t. p. Otóż stwierdzam, że p. dr. Harniewicz nie rozróżnia ściśle Związku od jego przywódców. O ile Rząd musiał wkroczyć, to napewno miał do tego powody, natomiast pan doktor wcale nie ma powodu przypisywania obecnym przywódcom Związku, że uprawiają w nim partyjnictwo.</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#komentarz">(Głos: Sanacyjne.)</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#JanAugustynKarkoszka">Związek na wprowadzeniu zarządu przymusowego nic nie ucierpiał, przeciwnie, autorytet się jego powiększył</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#komentarz">(Głos: A komunikat ostatni co ma znaczyć?)</u>
          <u xml:id="u-75.16" who="#JanAugustynKarkoszka">i skupia teraz bardziej inwalidów, niż to było przed jego wprowadzeniem. Chrześcijańska Demokracja wogóle ma pecha z swoimi pupilami,</u>
          <u xml:id="u-75.17" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Raz Korfanty.)</u>
          <u xml:id="u-75.18" who="#JanAugustynKarkoszka">raz Korfanty, drugi raz Kantor, wszystko na K. P. pos. Pająk wyraził życzenie, ażeby zaopatrzenia, które są rozrzucone po różnych ministerstwach, znalazły się w jednem ręku. Napewno p. pos. Pająk wie, że od 1 kwietnia wszystkie agendy z Ministerstwa Spraw Wojskowych przechodzą do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i będzie tylko jeden departament, który w połączeniu z Ministerstwem Skarbu oczywiście będzie sprawy inwalidzkie załatwiał. Później wyraził obawę, że ta nowelizacja ustawy inwalidzkiej przewiduje, że utrąci się 15%-wych inwalidów na wzór Niemiec. Otóż ja muszę stwierdzić, że dotychczas jeszcze o tych sprawach nie konferowałem, nie wiem, ażeby utrącenie tych inwalidów było przewidziane. Jedno bym stwierdził, że w Niemczech tak jest, i że w Niemczech odprawili tych inwalidów do 30%. W czerwcu 1923 r. otrzymali ci inwalidzi 600,000 marek niemieckich. Te 600.000 niewiele w tym roku znaczyło. Wskutek licznych zażaleń mas inwalidzkich, którym renty zostały odebrane, rząd niemiecki czuł się później zmuszonym wypłacić każdemu inwalidzie po 50 mk. niem. Przypuszczam, że gdyby się to w Polsce działo, to byłby szalony krzyk na obecny Rząd, że wyrządził krzywdę i szkodzi sprawie inwalidzkiej i wogóle sprawie wojskowej, połączonej z inwalidzką.</u>
          <u xml:id="u-75.19" who="#JanAugustynKarkoszka">P. Heller powiada, że kol. Snopczyński przepowiadał jeszcze jedną wojnę. Otóż, ja mu mogę na to tylko tyle odpowiedzieć, że Związek Inwalidów Wojennych w zasadzie wojnę zwalcza. Gdyby p. Heller interesował się tak Związkiem, jak to z tej trybuny powiedział, gdyby ewentualnie czytał nasze komunikaty i nasze rezolucje na zjazdach zagranicznych, gdzie wyraźnie oświadczamy się za pokojem i zwalczamy bezwzględnie wojnę, toby te rzeczy inaczej oceniał.</u>
          <u xml:id="u-75.20" who="#JanAugustynKarkoszka">Co się tyczy art, 24, o którym mówił p. Heller, że go wniósł, to mam zaszczyt mu zakomunikować, że cztery miesiące przed tem wniósł ten sam wniosek p. Wojtowicz i dlatego tylko, że nie było posiedzenia komisji, ten wniosek nie był rozpatrywany,</u>
          <u xml:id="u-75.21" who="#komentarz">(Głos: Komisja Inwalidzka wogóle się nie zbiera)</u>
          <u xml:id="u-75.22" who="#JanAugustynKarkoszka">I to dało możność p. Hellerowi do wniesienia podobnego projektu, ale uważamy, że bez tego projektu też by się obeszło dlatego, że taki projekt już się znajdował w komisji. I ja pochwalam myśl, żeby dać inwalidom pracę. Daliśmy temu wyraz, specjalnie dał temu wyraz p. Snopczyński, powołując się na art, 53, 54 i 55 ustawy, które wyraźnie powiadają, że powinien rząd, samorządy i przedsiębiorstwa zatrudniać inwalidów. Otóż my na to kładziemy nacisk, żeby inwalidom dać zatrudnienie, żeby przez to dać im zarobek, odciążyć Skarb Państwa od płacenia nadmiernych rent i za to poprawić renty wdów i sierot, gdyż renty te są niewystarczające. Potępiam naprzykład to, że p. pos. Heller chciałby sobie wziąć monopol na bufety kolejowe, bo przypuszczam, że mamy w naszem łonie różnych inwalidów i wszystkich należy zaopatrzyć. P. gen. Roja krzyczał tu o „niegodnem”, „hańbiącem” postępowaniu obecnego Rządu. Otóż ja na to pozwoliłbym sobie odpowiedzieć p. Roji, że jeżeli porówna te wszystkie preliminarze budżetowe, które przeczytałem od r. 1924 do dnia obecnego, musi stwierdzić, że ten Rząd w ciągu dwóch lat dużo więcej zrobił, jak wszystkie rządy poprzednie.</u>
          <u xml:id="u-75.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B, Głos na lewicy: Za mało.)</u>
          <u xml:id="u-75.24" who="#JanAugustynKarkoszka">Za mało Panom dlatego, że Panowie jesteście w opozycji i dlatego tak uważacie,. bo Panowie chcecie tylko żądać, ale Panowie nie wskazujecie źródeł pokrycia. Jak Panowie mieli odpowiedzialność za rządy, to Panowie nie myśleli nad tem, żeby podwyższać renty, tylko Panowie starali się o to, aby tu zrobić to, co powiedział p. pos. Pająk.</u>
          <u xml:id="u-75.25" who="#komentarz">(Głos: Inwalidzi powieszą Pana za to, co Pan powiedział.)</u>
          <u xml:id="u-75.26" who="#JanAugustynKarkoszka">Po objęciu Związku Inwalidów przez zarząd przymusowy dopiero zaprowadzono w tym Związku porządek, dopiero nakłoniono Rząd, aby zrobił wszystko to, co Panowie mają na myśli, o czem Panowie wciąż marzą i czego poprzednie rządy nie zrobiły. Jeżeli Panowie pojadą na teren — to się Panowie mogą przekonać ile koncesyj hurtowni tytoniowych jest wypowiedzianych. Czemu się to stać nie mogło prędzej? A czemu wogóle te hurtownie tytoniowe były nadawane na początku ludziom nieuprzywilejowanym?</u>
          <u xml:id="u-75.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan był w stałym zarządzie, więc Pan nie jest tu odpowiedzialny.)</u>
          <u xml:id="u-75.28" who="#JanAugustynKarkoszka">Ja mówię teraz o Rządzie, że Rząd obecnie robi w każdej dziedzinie wszystko to, co może; on w sprawach koncesyjnych też robi co może i mogę zaręczyć Panom, że to się uwypukli w niedługim czasie.</u>
          <u xml:id="u-75.29" who="#JanAugustynKarkoszka">I dlatego uważam, że słowa użyte przez posła, starego kolegę, były niesłuszne, bo do Rządu można mieć antypatię, ale trzeba się doń rzeczowo ustosunkować, zgodnie z rzeczywistością. Pomimo, że się jest w opozycji, powinno się postępować rzeczowo.</u>
          <u xml:id="u-75.30" who="#komentarz">(Głos: I nie mijać się z prawdą.)</u>
          <u xml:id="u-75.31" who="#JanAugustynKarkoszka">Na tem skończył bym może, ale ktoś z Panów powiedział, że nie jestem inwalidą. Uważam, że nie mam potrzeby legitymowania się przed Wysoką Izbą książeczką inwalidzką. Ja mam prawo mówić z ramienia inwalidów, dlatego że reprezentuję Związek,...</u>
          <u xml:id="u-75.32" who="#komentarz">(Głos: To widać po personie.)</u>
          <u xml:id="u-75.33" who="#JanAugustynKarkoszka">... który liczy 300.000. ludzi na całą Rzeczpospolitą. Korzystając z okazji, pozwolę sobie Sejmowi powiedzieć, co następuje. Jako prezes Związku Inwalidów na województwo śląskie, uważam za swój obowiązek wobec ataków na obecnego wojewodę, ataków, podnoszonych nie z troski o dobro Państwa i wbrew interesom Śląska, a jedynie z pobudek czysto osobistych, wyraźnie zaznaczyć, że p. wojewoda dr. Grażyński w swojej trosce o dobro ludu śląskiego także i do inwalidów nadzwyczajnie życzliwie się odnosi. Fakt, że jego olbrzymia popularność na Śląsku niewygodna jest kilku zbankrutowanym i zbrukanym spekulantom politycznym, nie przynosi jemu najmniejszej ujmy, lecz wręcz przeciwnie, jest to dla niego tylko zaszczytem.</u>
          <u xml:id="u-75.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Wracam z pewną przykrością do jednego z epizodów tej debaty. Z protokółu stenograficznego widzę, że p. pos. Roja użył słów nieparlamentarnych, nazywając postępowanie Rządu niegodnem i hańbiącem, Przywołuję za to p. pos. Roję do porządku.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#IgnacyDaszyński">Czy p. sprawozdawca zrzeka się głosu?</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#komentarz">(P. Krzyżanowski: Zrzekam się. P. Polakiewicz: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#KarolPolakiewicz">P. pos. Roja był łaskaw zaatakować w sposób niepraktykowany mnie i moich kolegów z Bezpartyjnego Bloku. Z rozmaitych względów, Panie Pośle, oświadczamy, że ani dziś, ani w przyszłości z Panem polemizować nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Głos na ławach B. B: To nie jest śmiechu godne. Przerywania.),</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o spokój. Punkt ten został załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu zapisał się Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa p. Wróblewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Wysoki Sejmie! W czasie debaty budżetowej p. Lewandowski zwrócił się do Najwyższej Izby Kontroli z wezwaniem o udzielenie plenum Sejmu dalszych wyjaśnień co do sprawy biura budowlanego przy budżecie Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Dodał przytem, że podstawą głosowania w Komisji Budżetowej było oświadczenie, złożone w tejże komisji przez delegata Najwyższej Izby Kontroli. Wobec tego uważam za swój obowiązek złożyć tutaj Sejmowi te żądane wyjaśnienia, które miały wpływ, a więc mogą także mieć wpływ na głosowanie. Uważam to za swój obowiązek, zwłaszcza dlatego, że delegat Najwyższej Izby Kontroli wtedy miał jako materiał, na którym się opierał, tylko pisma Kontroli, wystosowane do ministerstwa, nie miał jeszcze odpowiedzi na nie, które nadeszły dopiero później.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Otóż zarzuty, czy wątpliwości, podniesione przez Najwyższą Izbę Kontroli co do biura budowlanego, dotyczyły dwóch głównych spraw, mianowicie przedewszystkiem samego istnienia tego biura i kosztów, połączonych z jego utrzymaniem, następnie jego działalności, zwłaszcza w odniesieniu do tego wielkiego gmachu centrali, który się buduje przy ulicy Poznańskiej.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Jeżeli chodzi o kwestię pierwszą, kwestię istnienia, to muszę stwierdzić, że pomimo wątpliwości, jakie w swoim czasie wyrażała Najwyższa Kontrola, istnienie tego biura jest prawniczo najzupełniej ugruntowane. Dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej o utworzeniu Ministerstwa Poczt i Telegrafów przeniósł na Ministra Poczt uprawnienia, jakie dawniej co do budowli poczt i telegrafów przysługiwały Ministrowi Kolei przez ten krótki czas, kiedy poczta i telegraf były złączone z kolejami. Otóż te prawa Ministra Kolei były określone w ten sposób, że ma on wszystkie uprawnienia, jakie co do budowli przysługują Ministrowi Robót Publicznych, a zatem pełnię uprawnień. Ta pełnia uprawnień przeszła na Ministra Poczt i Telegrafów, a wobec tego nie ulega wątpliwości, że mając sobie powierzone kierownictwo wszystkich budowli pocztowych i telegraficznych, ma i prawo i obowiązek zorganizowania w łonie swego ministerstwa odpowiednich władz.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Kontrola podniosła jeszcze drugą rzecz, mianowicie nadmierne koszta tej administracji budowlanej. W odpowiedzi nadesłanej Najwyższej Izbie Kontroli parę dni temu — otrzymałem ją w dniu 5 lutego r. b. — p. Minister kładzie nacisk na to, że nie można tutaj mówić o jakiejś absolutnej nadmierności kosztów, że tu trzeba zastosować pewne porównanie, zestawia te koszty z kosztami, jakieby pociągnęło za sobą wykonanie tych samych robót przez postronnych prywatnych architektów, i dochodzi do przekonania, że te koszty nie są nadmierne.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Wysoki Sejmie! Ta sprawa wymaga jeszcze zbadania. Tu chodzi oczywiście o porównanie. Skali absolutnej niema. Ale to, co się płaci architektom prywatnym, to nie jest jedyna miara porównania, wypada porównać to z taksami stosowanemi w tem ministerstwie, które największą w tym kierunku ma praktykę, a więc w Ministerstwie Robót Publicznych i dopiero na tej podstawie będzie można co do kwestii oszczędności względnie braku oszczędności wypowiedzieć zdanie stanowcze.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Natomiast przy tej sposobności podniosła Najwyższa Izba Kontroli zarzut także co do wynagrodzenia już indywidualnego, płaconego kierownikowi tego biura. Wychodząc z założenia, że on jest urzędnikiem etatowym VI stopnia, zakwestionowała wypłacony mu dodatek budowlany, podniosła, że co do tego dodatku budowlanego są ustalone pewne normy, że on pewnej kwoty w żadnym razie przekraczać nie może, a że w danym wypadku ją przekracza. Otóż p. Minister w odpowiedzi swej podkreśla, że dotyczący kierownik jest urzędnikiem kontraktowym. To samo w sobie nie zmienia jeszcze sytuacji, bo jeżeli urzędnik kontraktowy zaliczony, jest do pewnego stopnia, to oczywiście wszystkie jego po bory muszą stosować się do tej skali, jaka dla tego stopnia obowiązuje. Ale Wysoki Sejmie, w tym kierunku nie chcę być formalistą, więc być może, że ten kontrakt wystylizowano w ten sposób, że temu kierownikowi przyznano pewien stopień. Ja liczę się jednak z tem, że do pewnej pracy w takim zakresie można zaangażować kogoś, nie dając mu stanowiska tego czy innego stopnia, tylko oznaczając jego wynagrodzenie, i w każdym razie jeżeli taka była umowa, to wtedy znowu jeszcze zostaje kwestia wysokości tego wynagrodzenia, dla którego muszą się znaleźć jakieś normy obowiązujące dla urzędników, czy etatowych, czy kontraktowych.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Druga grupa wątpliwości podniesionych przez Najwyższą Izbę odnosiła się do działalności tego biura, przedewszystkiem co do jego organizacji i obowiązujących go przepisów, następnie co do przyjętego przez to biuro systemu wydawania zaliczek. Punkt pierwszy jest bardzo ważny i dlatego pozwoli Wysoki Sejm, że niezbyt długo, ale przecież chwilę nad tem się zatrzymam.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Jeżeli chodzi o ważniejsze budowle, to jasną jest rzeczą, że każda pomyłka w tym zakresie może mieć następstwa idące bardzo daleko. Chodzi tu już nie tylko nawet o szkodę Skarbu Państwa, ale chodzi wogóle o niebezpieczeństwo — można powiedzieć — powszechne. Dlatego też w tych władzach, które się nadzorem i kierownictwem nad takiemi przedsięwzięciami zajmują, jest zorganizowana odpowiednia kontrola planów, jest ta gwarancja, że te rzeczy nie będą rozstrzygane przez jednego człowieka, tylko że przejdą odpowiedni egzamin. Nie mówię już o Ministerstwie Robót Publicznych, które całe, a przynajmniej jego departament budowlany, nastawiony specjalnie w kierunku techniki, jest właściwie jednem wielkiem kolegjum, ale np. w Ministerstwie Komunikacji do większych budowli utworzono osobną radę techniczną. Chodzi o to, żeby zmniejszyć jak można najbardziej niebezpieczeństwo pomyłki. Otóż ta sama potrzeba istnieje i przy budowlach wykonywanych przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów, zwłaszcza jeżeli chodzi o tak olbrzymi gmach, jak owa centrala, gdzie w stosunku do wielkości dzieła wzrasta także i niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Wysoki Sejmie, badając te rzeczy stwierdziła Kontrola w tym kierunku brak należytej organizacji, to znaczy brak dokładnego określenia, jakie organy mają przeprowadzić ten, jak nazwałem, egzamin, brak dokładnego określenia ich kompetencji, i jako następstwo stwierdziła odchylenie od planu już w swoim czasie zaaprobowanego, dokonywane bez takiej aprobaty. P. Minister w swojej odpowiedzi stwierdza, że istotnie tak było. Odpowiedź jego tu mam, odczytam z niej tylko te ustępy, gdzie na końcu p. Minister pisze: „Wydałem rozporządzenie o organizacji budownictwa pocztowego i regulamin dla tej organizacji, co w odpisie załączam”. Przez omyłkę ekspedycji tego odpisu nie załączono, ale z tego wynika, że istotnie tę potrzebę p. Minister uznał, a ta potrzeba była bardzo nagląca, właśnie ze względu na te pewne odchylenia od planu, o jakich już mówiłem poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">P. Minister przyznaję, że takie odchylenia były i w tem samem piśmie na końcu oświadcza, że „ostateczny projekt — to znaczy ten projekt uwzględniający już zmiany i odchylenia — został już sporządzony i w tych dniach zostanie zatwierdzony przez główny komitet budowlany”.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Więc, proszę Panów, tak ta sprawa się przedstawia, a podkreślam ją tu z dużym naciskiem, bo ona rzeczywiście ma bardzo wielką doniosłość. Tu nie chodzi tylko o samą praworządność, o to, żeby koniecznie każdy szczegół życia ująć w ramy przepisów prawnych, ale w tym dziale specjalnie te przepisy prawne są wewnętrznie usprawiedliwione, są poprostu koniecznością, bo chodzi o to, żeby zmniejszyć jak można najbardziej ryzyko pomyłki. Bo to niebezpieczeństwo przy tak wielkich dziełach jest ogromne i poprostu to jest niebezpieczeństwo, które musi być zmniejszone przez to, że się te plany i wszystkie odchylenia od planów, o ile nie chodzi o drobnostki, że się te rzeczy bada najsumienniej, że one przechodzą przez cały alembik, odpowiednio zorganizowanych instancyj.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Druga kwestia, to jest kwestia zaliczek, Tu nie potrzebuję chyba wykazywać, że każda zaliczka mieści w sobie niebezpieczeństwo dla Skarbu — takie zaliczki udziela się przy robotach państwowych — bo ostatecznie każdej firmie może się trafić nieszczęście, przychodzi do upadłości, a wtedy Skarb, który dał zaliczkę, ponosi straty. P. Minister tego oczywiście nie kwestionuje, ale powiada, że uwagi Najwyższej Izby co do nadmierności zaliczek i co do braku zabezpieczenia nie były słuszne. Jeżeli chodzi o nadmierność zaliczek, to jest to kwestia do zbadania, to są rzeczy płynne. W pewnej chwili konstatuje Najwyższa Izba, że zaliczka była w stosunku do kosztorysu bardzo wysoka. P. Minister obniża trochę ten procent. Najwyższa Izba stwierdziła, że tytułem zaliczki udzielono 90% pełnej ceny kosztorysu, p. Minister stwierdza, że ten procent wynosił tylko 60. I ten procent jest dość wysoki, ale powiedziałbym, że to jeszcze nie jest kwestia najważniejsza. Bo ja rozumiem, że można w pewnych warunkach, że to jest poprostu gospodarczo potrzebne, dać zaliczkę nawet wtedy, kiedy powiedzmy, umowa takiej zaliczki nie przewiduje. Rozumiem i to, że zasadą jest, iż od każdej zaleski płaci się procenty, ale rozumiem, że i od tego można odstąpić, bo ostatecznie to jest kwestia kalkulacji. Jeżeli, zamawiając gdzieś jakąś dostawę, uzyskuje się wzamian za zrzeczenie się procentów korzystniejszą cenę, to jest to rzecz, która się może opłacić.</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Ale jest jednak punkt, co do którego mojem zdaniem i zdaniem Najwyższej Izby Kontroli nie można mówić o jakichś ustępstwach, mianowicie pełne zabezpieczenie każdej danej zaliczki. Otóż p. Minister powołuje się na to, że te zaliczki, dane firmom, były zawsze należycie zabezpieczone. To jest rzecz, którą oczywiście trzeba zbadać i trzeba zbadać tak, że nie można tego uskutecznić w ciągu 2, czy 3 dni, Ale na to muszę zwrócić uwagę, że jeżeli jako zabezpieczenie wymienia się także ten materiał, który się opłaciło, który tam firma gdzieś w miejscu produkcji zakupiła i który ma do dyspozycji, to zapewne — to jest zabezpieczenie, ale jest zabezpieczeniem dla Skarbu tylko wtedy, jeżeli te materiały stały się własnością Skarbu. Bo jeżeli one są jeszcze własnością tego pośrednika, tego przedsiębiorcy i jeżeli jemu trafi się nieszczęście, to w takim razie te materiały, które miały stanowić zabezpieczenie, wchodzą do masy konkursowej przedsiębiorcy i Skarb właściwie zabezpieczenia żadnego nie ma.</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">Otóż to są rzeczy, na które przy tak wielkich sumach — tam były zaliczki po 700.000 i po 750.000 złotych — trzeba zwracać baczną uwagę. Z całego sposobu postępowania pana Ministra wnoszę, że on rozumie to niebezpieczeństwo i że dbać będzie o to, aby w przyszłości te interesy Skarbu przy tego rodzaju tranzakcjach były, jak można najdalej, zabezpieczone.</u>
          <u xml:id="u-79.14" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliWróblewski">To oświadczenie pragnąłem złożyć do użytku Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-79.15" who="#komentarz">(Oklaski. P. St. Słoński: Bardzo jasno.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewłaściwego zarządzenia p. starosty powiatu Czortków co do pilnowania przydrożnych drzewek.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Hartglasa i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie stosowania przez władze Ministerstwa ograniczeń prawnych względem ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Roji i tow. ze Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie obsadzenia urzędu, prowadzącego metryki żydowskie w Stanisławowie.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Roji i tow. ze Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie przywrócenia inwalidom skrzynkarzom 10% prowizji od sprzedaży wyrobów tytoniowych.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#JanKornecki">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#JanKornecki">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku z adnotacją co do odesłania do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JanKornecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uchylenia ustawy o zaopatrzeniu wdów i sierot, po grecko katolickich duszpasterzach — do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynął wniosek nagły p. Grunbauma i tow, z Koła Żydowskiego w sprawie stwierdzenia obywatelstwa osób, urodzonych na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Nagłość tego wniosku motywowana będzie na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 10 min. 30 z następującym porządkiem dziennym: Głosowanie nad preliminarzem budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>