text_structure.xml 40.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 25 po poł.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 49 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 50 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Kopciński i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kopciński.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszKaniowski">Interpelacja s. Markowicza i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Minister Spraw Wewnętrznych w sprawie niedostatecznej opłaty przez wołyński urząd wojewódzki za ściągnięty od ludności ukraińskiej Wołynia zaległy kontyngent zboża.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezes Rady Ministrów donosi mi, że p. Prezydent Rzeczypospolitej na jego wniosek postanowieniem z dnia 21 marca 1924 r. zwolnił zgodnie z prośbą p. Władysława Sołtana z urzędu Ministra Spraw Wewnętrznych i równocześnie zamianował dotychczasowego prokuratora Sądu Apelacyjnego w Warszawie p. Zygmunta Hubnera Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Stanisław Karpiński oświadcza, iż składa mandat senatora z powodu mianowania go prezesem Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście. Nie słyszę sprzeciwu, uważam go za przyjęty. Ostatni punkt porządku dziennego jednak spadnie ponieważ Komisja Skarbowo-Budżetowa sprawy jeszcze nie załatwiła.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji traktatu handlowego i nawigacyjnego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Japonią, podpisanego w Warszawie dnia 7 grudnia 1922 r. (druk sejmowy Nr. 882).</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Bartoszewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JoachimBartoszewicz">Wysoki Senacie! Traktat handlowy i nawigacyjny między Polską a Japonią został zawarty i podpisany w dniu 7 grudnia 1922 r. — teraz mamy przystąpić do jego ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JoachimBartoszewicz">Oczywiście musimy go rozważać przedewszystkiem z punktu widzenia interesów Polski. Zaznaczam na wstępie, że traktat ten ma charakter specjalny, który go wyróżnia z szeregu innych traktatów handlowych, które Polska zawarła dotychczas w liczbie 11 z innemi europejskiemi państwami. Jest on pierwszym w dziejach Polski krokiem bezpośredniego zbliżenia się państwowego między nami a cesarstwem dalekiego wschodu. Nic w tem niema dziwnego, jeżeli się zważy, że w chwili kiedy Polska traciła swój byt państwowy, Japonia była dla Europy zamknięta i jak gdyby nie istniała. Pozwolę sobie przypomnieć, że dopiero w 1854 r. Japonia po raz pierwszy otworzyła swoje dwa porty Nagasaki i Hagodatę dla okrętów i statków angielskich i że dopiero w 4 lata później na podstawie zawartego traktatu Francja otrzymała takie sama prawa. Odtąd zaczyna się powolne i stopniowe otwieranie portów japońskich dla handlu zagranicznego. Najpierw otwartych było 7, potem 9 i dopiero w 1894 r. po traktacie w Monoseki, który zakończył wojnę japońsko - chińską, Japonia zdobyła się na zupełne otwarcie swego terytorium dla cudzoziemców i dla handlu zagranicznego. I odtąd, a zatem od końca XIX i początku XX wieku zaczynają dopiero państwa zachodnie zawierać traktaty handlowe z Japonią.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JoachimBartoszewicz">Teraz przychodzi kolej na Polskę. Jaki Polska ma interes, i czy ma interes w zawarciu takiego traktatu handlowego z Japonią? Odpowiedź oczywiście musi wypaść twierdząco. Polska ma bardzo poważne interesy polityczne i ekonomiczne w zawarciu tego traktatu w zbliżeniu się do państwa dalekiego wschodu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JoachimBartoszewicz">Interes polityczny nie polega tylko na tem, że Polska, zawierając ten traktat z Japonią, uzupełnia tem szereg traktatów zawieranych między nią a głównemi mocarstwami sprzymierzonemi. Interes jest jeszcze może donioślejszy. Proszę Szanownych Panów, Polska chce i musi zostać mocarstwem, a zatem państwem, które ma prawo i obowiązek nie tylko dbania o swój byt, bezpośrednie bezpieczeństwo i niepodległość, ale które ma wespół z innemi państwami głos w dziedzinie wielkich zagadnień polityki międzynarodowej. Kto bacznie śledzi rozwój polityki zagranicznej, ten zdaje sobie sprawę z tego, że centr ciężkości tych wielkich zagadnień polityki światowej nie tkwi dziś, jak poprzednio, bądź w Europie, albo lądach oceanu Atlantyckiego, ale przesunął się na daleki wschód ku strefom i lądom oceanu Spokojnego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JoachimBartoszewicz">Otóż tam, na Pacyfiku, Japonia jako mocarstwo zdobyła sobie poważne wpływy i dominujące stanowisko w rzędzie państw i narodów rasy żółtej. Niewątpliwie więc jest w interesie Polski, aby dążąc do mocarstwowego stanowiska zbliżyła się politycznie do Japonii, aby posiadała w Japonii należyte zrozumienie dla swoich ogólnych interesów i znaczenie w świetle i atmosferze interesów międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JoachimBartoszewicz">Pozatem jest jeszcze jedna rzecz, którą przy rozpatrywaniu interesu politycznego trzeba mieć na uwadze. Japonia graniczy z naszym sąsiadem wschodnim, z Rosją, i my szczególnie w dzielnicach wschodnich, azjatyckich, na Syberii posiadamy bardzo znaczne interesy i, ze względu na ogólną naszą politykę wschodnią, odpowiednie zbliżenie i skoordynowanie naszej polityki z Japonią wydaje się rzeczą pierwszorzędnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JoachimBartoszewicz">Jeśli teraz przejdziemy do interesu ekonomicznego, to musimy powiedzieć, że stosunki handlowe między nami a Japonią są dziś jeszcze w okresie zapoczątkowania. Wykazy statystyczne handlu w Japonii dotychczas ogłaszane nie wymieniają jeszcze Polski w rzędzie państw handlujących z Japonią. Wprawdzie w wykazie ostatnim, który obejmuje r. 1922, znajdujemy wzmianka o Polsce. Wzmianka ta mówi, że w roku 1922 wpłynęło do portów japońskich 11 statków polskich. Jak należy tę wzmiankę rozumieć? Otóż tak, że to nie chodzi o statki, któreby z wód polskich przywoziły ładunki towarów polskich do Japonii i nie chodzi o 11 statków polskich, ale tylko o 1 statek, należący do obywatela polskiego, a więc płynący pod flagą polską, 1 statek, który 11 razy przypłynął do portów Japonii z ładunkiem mięsa mrożonego, przywiezionego z portu chińskiego. Jest to więc handel między Japonią a Chinami, a raczej Chinami i Japonią. Ale jeśli tak sytuacja się miała w 1922 r. to w 1923 r. widzimy już sytuację zmienioną. W wykazach miesięcznych handlu zagranicznego, które publikuje w Japonii Ministerstwo Skarbu, znajdujemy już Polskę w rzędzie państw, prowadzących handel z Japonią i w wykazie z kwietnia 1923 r. Polska znajduje się na dziesiątym miejscu w rzędzie 17 państw, prowadzących handel z Japonią. Co do wartości swego obrotu handlowego Polska stoi wyżej od państw takich jak Austria, Czechosłowacja, Hiszpania, Dania, Portugalia, Turcja i Rosja. Rosja stoi na siedemnastem, a więc na ostatniem miejscu w rzędzie państw, prowadzących handel z Japonią co do wartości swego obrotu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JoachimBartoszewicz">W kwietniu 1923 r. eksport towarów z Japonii do Polski oszacowany został już na 58,900 jen, a import z Polski do Japonii — 127,900 jen; zaś z pierwszych czterech miesięcy 1923 r. import towarów polskich do Japonii oszacowany został z górą na 408,000 jen.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JoachimBartoszewicz">Widzimy więc, że są podstawy już do tego, ażeby ten traktat handlowy objął i unormował stosunki handlowe, które już istnieją, które są zapoczątkowane i które niewątpliwie po ratyfikacji traktatu będą mogły nabrać dopiero odpowiedniego rozpędu i podnieść się do odpowiedniej skali.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JoachimBartoszewicz">Japonia interesuje się rynkiem polskim już nie od dziś. Wspomnę, że inicjatywa tego traktatu wychodzi właśnie od Japonii. Japonia przysłała nawet tutaj swego nieoficjalnego przedstawiciela, który badał rynek japoński. Był to p. Massuda, który wrócił do Japonii zupełnie optymistycznie nastrojony. Niewątpliwie, mamy w obu naszych państwach towary, które się nadają do wymiany. Jeśli chodzi o artykuły polskie, to wspomnę o takich jak sól, jak wyroby przędzalnicze, wyroby wełniane, drzewo budulcowe, jak pewne produkty spożywcze, nawet i mąka, jak wosk ziemny, jak niektóre maszyny przędzalnicze, kotły i t. d. Co do towarów japońskich, wspomnę poza wyrobami jedwabniczemi i przędzalniczemi o takich artykułach, jak kamfora, lak, jak pewne wyroby porcelanowe i metalowe, jak niektóre produkty spożywcze, herbata, ryż i t. d. Oczywiście, że z rozwojem handlu, z rozwinięciem stosunków handlowych ilość tych przedmiotów może się zmienić i zwiększyć, to już będzie rzeczą nawiązania bliższych stosunków, które potem nastąpią.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JoachimBartoszewicz">Najważniejszą rzeczą, ażeby unormować i ująć ten handel, jest załatwienie pewnych spraw transportowych i bankowych. Urządzenie odpowiedniej bankowości, zapewnienie należytego sposobu wypłat i kredytów dla handlu, rozszerzenie linii nawigacyjnej japońskiej, przedłużenie jej z Hamburga do Gdańska, bo innych portów na razie nie mamy — oto najgłówniejsze zadania.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JoachimBartoszewicz">To są te najważniejsze sprawy, które będą musiały być załatwione w jak najkrótszym czasie, jeżeli ten traktat handlowy ma przynieść należyte korzyści. Mamy więc interesy polityczne i gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JoachimBartoszewicz">Chcę jeszcze wspomnieć o innym momencie, o innym interesie, który, choć mniej na pozór realny, ma swoją wartość niezaprzeczoną. Jest to moment, którybym nazwał psychologicznym, moralnym, czy uczuciowym. Proszę Panów, zetknięcie się Polski z Japonią, to jest zetknięcie się dwóch zupełnie różnych światów i cywilizacji, dwóch światów, które się nie znają i potrzebują dłuższego czasu na to, ażeby mogły przynajmniej poznać najważniejsze zasady, które kierują ich cywilizacją. A to jest rzecz niewątpliwie konieczna, ażeby przez zbliżenie kulturalne i cywilizacyjne był nawiązany kontakt niezbędny nie tylko dla zrozumienia się w życiu politycznem, ale i dla wyzyskania korzyści ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JoachimBartoszewicz">My w tym momencie uczuciowym mamy jeszcze pewne fakty i dowody, które stwierdzają, że to, co jest w nagłówku traktatu, o ratyfikacji którego mamy dziś decydować, że słowa o przyjaźni i zgodzie istniejącej szczęśliwie pomiędzy naszemi państwami, to nie jest frazes kurtuazyjny, ale że istotnie ma realną wagę. Mam powód do takiego twierdzenia i mamy pewne długi wdzięczności dla Japonii.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JoachimBartoszewicz">Wysoki Senacie! Polska nigdy nie zapomni Japonii tej szczerej życzliwości i tej bezinteresownej szlachetności, z jaką się zajęła cała Japonia urzędowo i nieurzędowo naszymi wygnańcami...</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JoachimBartoszewicz">...setkami dzieci naszych, które bez jej pomocy niewątpliwie nie wróciłyby do swojej odrodzonej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JoachimBartoszewicz">Po rozważeniu tych momentów, które niewątpliwie przemawiają za tem, ażebyśmy ten traktat ratyfikowali i wyzyskali jego znaczenie dla obydwóch narodów i państw, przejdę teraz do rozważenia samego traktatu. Nie chcę nużyć Szanownych Państwa szczegółową analizą jego postanowień. Chcę więc zwrócić tylko uwagę na najważniejsze momenty, tyczące jego treści i jego konstrukcji. Zaznaczyłem już na wstępie, że tytuł tego traktatu właściwie nie pokrywa się zupełnie z jego treścią. Traktat ten powinien się nazywać traktatem osiedleńczym, handlowym i nawigacyjnym, albowiem pierwsze jego trzy artykuły mówią o prawach obywateli jednej strony, przebywających na terytorium drugiej i tam się osiedlających, o prawie ich przebywania, zamieszkania, wykonywania przemysłu i handlu i t. d. Jest to więc traktat przede wszystkiem osiedleńczy, a potem dopiero handlowy i nawigacyjny. Jeżeli chodzi o zdanie sobie sprawy, w jakiej mierze osiedlanie się naszych obywateli tam i nawzajem Japończyków u nas w Polsce, jest dziś rzeczą, jakoby ważną pod względem cyfr, to musiałoby się powiedzieć, ze oczywiście na razie są to wartości znikome. W statystyce japońskiej znajdujemy cyfry co do 1918 r., w której zanotowano tylko 21 Polaków, mieszkających w Japonii. Liczba Japończyków w Polsce jest również bardzo nikłą, i niewątpliwie obydwa te kraje nie są dla siebie wzajemnie terenem ekspansji, bądź terenem emigracji. Japonia jest niesłychanie zaludniona, w stopniu jeszcze wyższym, jak Polska, więc może być mowa tylko o przebywaniu, osiedlaniu, działaniu obywateli na przykład Polski na terenie Japonii i wzajemnie, tylko właściwie w interesach kulturalnych, politycznych, ekonomicznych, przede wszystkiem handlowych.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JoachimBartoszewicz">Te trzy pierwsze artykuły nadają obywatelom i poddanym jednej strony na terytorium drugiej te same mniej więcej prawa co i krajowcom, oczywiście z zastrzeżeniem ustawodawstwa krajowego i co do pewnych postanowień dają im klauzulę największego uprzywilejowania, to jest równając ich z narodami najbardziej uprzywilejowanemu Co do konstrukcji samej zaznaczę, że traktat opiera się na 3 zasadach: na zasadzie wzajemności, na zasadzie zrównania w prawach i na zasadzie klauzuli największego uprzywilejowania. Otóż pierwsza zasada, zasada wzajemności, jest oczywiście naturalną regułą obustronną, ale w tym traktacie przy pewnych postanowieniach jest ta zasada expresis verbis wyraźnie podkreślona, więc o niej tutaj wspominam.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JoachimBartoszewicz">Zasada zrównania w prawach z krajowcami jest zasadą, którą traktować można ogólnie, i która jest stosowana tylko tam, gdzie się mówi o zdolności prawnej osób bądź fizycznych, bądź prawnych na terytorium drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JoachimBartoszewicz">Co do zasady największego uprzywilejowania, to protokół dodatkowy do tego traktatu określa tę klauzulę jako bezwarunkową i bezpośrednią, t. zn. że w największem i najszerszem znaczeniu stosuje ją zarówno do osób prawnych czy fizycznych, jak do produktów przemysłowych naturalnych innego kraju — Japonii na terytorium polskiem i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 3 przedstawia pewną oryginalność, której w żadnym analogicznym artykule nie znajdujemy w innych traktatach handlowych, które Polska dotychczas zawierała. Mówi on o tem, że mieszkania i lokale zajmowane przez poddanych i obywateli jednej strony na terytorium drugiej są uznawane i że nie wolno odbywać w nich żadnych dochodzeń, śledztw i kontroli innych, niż te, które można wykonać w stosunku do krajowców.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JoachimBartoszewicz">Przechodzę do innych artykułów. Art. 4 stanowi, że między terytoriami obu państw będzie istniała zupełna swoboda żeglugi i handlu. I znowu protokół dodatkowy komentuje i dodaje do tego artykułu, że postanowienia tego artykułu nie naruszają w niczem praw rozporządzeń i ustaw krajowych, które są wydane co do stosowania i wykonywania przemysłu i handlu, co do bezpieczeństwa publicznego i wykonywania innych jeszcze zajęć, o ile się to tyczy w ogóle wszystkich cudzoziemców.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 5, 6 i 7 mówią o imporcie i eksporcie artykułów naturalnych i przemysłowych obu państw, i postanowienia tych trzech artykułów są podobne do artykułów innych traktatów i dlatego szerzej się o nich nie rozwodzę. Do produktów handlowych i przemysłowych jest stosowana klauzula największego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 8 mówi o wolności tranzytu, który jest unormowany w myśl konwencji barcelońskiej z 1922 r. Jednocześnie tranzyt ten jest poddany zastrzeżeniom, którym może ulegać z powodu ustawodawstwa krajowego, regulującego wolny tranzyt. Oczywiście w protokóle dodatkowym jest powiedziane, że kto nie narusza tych przepisów, które dotyczą tranzytu broni, amunicji i wszelkich wojskowych rzeczy, co pod postanowienia tego artykułu nie podpada.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 9 mówi o opłatach wewnętrznych i mówi między innemi, że towary, przewożone na terytorium drugiego państwa i przeznaczone na tranzyt albo na skład, nie mają opłacać żadnych opłat wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 10 stanowi o prawach kupców i przemysłowców, wykonywających swój przemysł i handel na terytorium drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#JoachimBartoszewicz">Tutaj znowu obowiązuje klauzula największego uprzywilejowania co do uprawnień ich i co do tych świadczeń, opłat i podatków, które od nich bywają ściągane, dalej mowa jest o ograniczeniach handlowych i próbkach. Nie będę się rozwodził nad temi postanowieniami, ho to są postanowienia podobne do analogicznych postanowień innych traktatów.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 11–17 mówią o statkach handlowych, i tutaj jest postanowienie zasadnicze, co do traktowania statków, że oba państwa zgadzają się w traktowaniu ich za zupełne zrównanie, obowiązują się stosować wszystkie te postanowienia i opłaty, które obowiązują statki krajowe. Art. 17 wyjmuje z pod postanowień tych artykułów kabotaż, tak jak zwykle to bywa, oddając kabotaż ustawodawstwom krajowym.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#JoachimBartoszewicz">Art. 18 wreszcie zawiera, podobnie jak i w innych traktatach handlowych, wyjątki co do instytucji i stosunków, które są wyjęte z pod działania tego traktatu. Więc jest mowa o ulgach celnych, przyznawanych stronom sąsiedzkim, o stosunkach, które panują w unii celnej, o dotychczasowych, czasowych urządzeniach między niemiecką a polską częścią Górnego Śląska, następnie o rybołówstwie i o flocie handlowej, która ma podlegać ustawodawstwom krajowym.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#JoachimBartoszewicz">Wreszcie, proszę Państwa, ostatni artykuł, art. 19 traktuje o ratyfikacji, która ma nastąpić w najkrótszym czasie, i o wejściu w życie traktatu. Traktat ma wejść w życie w 10 dni po jego ratyfikacji i obowiązuje 6 miesięcy od chwili, kiedy jedna ze stron go wypowie, czyli, że traktat nie ma oznaczonego terminu, zatem jest traktatem bezterminowym.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#JoachimBartoszewicz">Takie są ogólne postanowienia traktatu handlowego między Polską a Japonią. Otóż Sejm już zdecydował dać zgodę na jego ratyfikację. Komisja Spraw Zagranicznych Senatu rozpatrzywszy ten traktat uznała również i jednomyślnie to wypowiedziała, że powinna być dana zgoda na jego ratyfikację, i poleciła mnie, abym przedstawił Wysokiemu Senatowi tę sprawę i prosił go o przyjęcie ustawy ratyfikacyjnej, jak również o to, aby Wysoki Senat wyraził swą zgodę na ratyfikację przez Prezydenta Rzeczypospolitej traktatu handlowego i nawigacyjnego pomiędzy nami a cesarstwem Japonii w tej nadziei, że ten traktat stanie się dopiero podstawą do nawiązania istotnie realnych i głębszych stosunków politycznych i ekonomicznych między naszemi krajami. Sejm i Komisja są tego przekonania, że Wysoki Senat jednomyślnie zechce wyrazić swoją zgodę, dając wyraz swojej opinii, ze zawarcie tego traktatu może w wysokim stopniu przyczynić się do naszego rozwoju ekonomicznego, skoordynowania naszej polityki wschodniej i zacieśnienia węzłów przyjaźni i zgody, o których się mówi na początku traktatu, i co do których miałem sposobność Wysokiemu Senatowi przedstawić dowody szlachetnego zachowania się Japonii wobec Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja Spraw Zagranicznych stawia wniosek, ażeby ustawę o ratyfikacji traktatu z Japonią przyjąć bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem Komisji, ażeby wstali. Stwierdzani, że traktat jednomyślnie został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr 2, 3 i 4 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdania Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do międzynarodowej konwencji haskiej z dnia 18.X. 1907 r. o prawach i zwyczajach wojny lądowej (odbitka nr 118); o projekcie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do międzynarodowej konwencji haskiej z dnia 18.X. 1907 r. o prawach i obowiązkach państw i osób neutralnych na wypadek wojny lądowej (dr. sejm. nr 849); o projekcie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do międzynarodowej konwencji haskiej z dnia 18.X. 1907 r. o rozpoczęciu kroków nieprzyjacielskich.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca ma głos s. Wysłouch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BolesławWysłouch">Wysoka Izbo! Z 13 konwencji, które były wynikiem drugiej konferencji pokojowej w fladze, inicjatywa Rządu wysunęła na porządek dzienny obrad naszych ciał ustawodawczych trzy konwencje w formie projektów ustaw: przede wszystkiem konwencję, dotyczącą praw i zwyczajów wojny lądowej, dalej konwencję o rozpoczynaniu kroków wojennych oraz konwencję, określającą prawa i obowiązki państw i osób neutralnych w razie wojny lądowej. Inne konwencje haskie z 1907 r. pozostały na razie na uboczu, w tej liczbie ośm konwencji, dotyczących wojny morskiej. Niech mi wolno będzie wyrazić nadzieję, że niebawem i te konwencje znajdą się na stole naszych obrad. Mamy przecież własne wybrzeże i zawiązek floty handlowej i wojennej, żywimy aspiracje państwa, posiadającego dostęp do morza, więc interesują nas rozstrzygnięcia Międzynarodowego Trybunału Morskiego, interesuje nas w ogóle prawo narodów, odnoszące się do stosunków na morzu w czasie wojny, a nie byłoby chyba objawem zainteresowania bierne wyczekiwanie na udoskonalenie się tego prawa. Wiekopomna konwencja międzynarodowa, podpisana w Hadze 18 października 1907 roku, dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej, winna być wraz z odpowiednim regulaminem przyjęta przez nas jako ustawa. Winna być przyjęta i ze względów merytorycznych powszechnie znanych, które w uzasadnieniu rządowem znalazły swój wyraz, mianowicie, że humanitarna la konwencja zmniejsza sumę cierpień, wywoływanych przez wojnę, ale także i ze względów formalnych. W tym bowiem stanie rzeczy, kiedy 44 państwa przystąpiły do omawianej konwencji, a wśród nich nasi najbliżsi sąsiedzi: Rosja i Niemcy, jest rzeczą nie do pomyślenia, żebyśmy dobrowolnie, albo z braku przezorności usuwali się z pod dobroczynnego wpływu konwencji.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#BolesławWysłouch">Byliśmy wszyscy podczas wielkiej wojny naocznymi świadkami, jak stosowanie konwencji haskiej łagodziło surowość wojny, jak jej barbarzyństwo stawało się mniej nieludzkiem, a na odwrót, jak odchylanie się od ducha konwencji i łamanie jej przepisów okropności wojenne potęgowało. Przez omawianą konwencję haską i jej regulamin przebija się myśl zasadnicza, iż działania wojenne powinny oszczędzać ludność niewalczącą, a ograniczać się możliwie do zorganizowanej siły zbrojnej państw wojujących, przyczem i w tym ograniczonym w porównaniu do dawnych wojen zakresie, strony wojujące nie mogą posługiwać się według swego widzimisię środkami szkodzenia nieprzyjacielowi.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#BolesławWysłouch">Wystarczy przytoczyć kilka artykułów regulaminu haskiego, aby w pełnem świetle dojrzeć wartości ustawy w jej nieskażonym stanie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#BolesławWysłouch">Art. 2 daje wojnie obronnej jedynie uprawnionej, jedynie godziwej, pewne uprawnienia w stosunku do najazdu, bo mówi, że „ludność terytorium niezajętego, która przy zbliżaniu się nieprzyjaciela chwyta za broń, aby walczyć z wkraczającemi wojskami, i nie miała czasu zorganizować się zgodnie z art. 1, będzie uważana za stronę wojującą, jeżeli jawnie nosi broń i zachowuje prawa i zwyczaje wojenne”.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#BolesławWysłouch">Art. 45 i 46 chronią do pewnego stopnia interesy materialne i moralne mieszkańców zajętego terytorium, bo nakładają na okupanta pewno obowiązki, jak uszanowanie życia jednostek, honoru i praw rodzinnych, przekonań religijnych i własności prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#BolesławWysłouch">Art. 44 i 52 wzbraniają okupantom zmuszania ludności do czynów, niezgodnych z ich sumieniem patriotycznem i miłością ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#BolesławWysłouch">W związku z zasadą, że strony wojujące nie mają prawa nieograniczonego wyboru środków szkodzenia nieprzyjacielowi, ważnym niepomiernie jest art. 23, zakazujący używania trucizny lub broni zatrutej. Artykuł ten, wystylizowano jeszcze przed wynalezieniem używanych w ostatniej wojnie gazów trujących. Z litery jednak tego art. 23 i ducha konwencji, zdaje się nie ulegać kwestii, że interpretacja artykułu, zakazującego używania trucizny, powinna być rozciągnięta i na używanie gazów trujących, a winna być już dlatego, że posługiwanie się tym środkiem walki sprzeciwia się bezwzględnie postanowieniom regulaminu haskiego oszczędzania życia i mienia niewalczącej ludności. Art. 25, jeden z artykułów, poświęconych tej materii, mówi: „Wzbronione jest atakowanie lub bombardowanie w jakikolwiekbądź sposób bezbronnych wsi, domów, mieszkań i budowli”. Taką zresztą była intencja twórców regulaminu. Świadczy o tej intencji powołanie się w tym samym art. 23 na specjalne zakazy, które mieszczą się w dwóch deklaracjach. Jedna — to deklaracja haska z 29 lipca 1899 r. o gazach trujących, druga, to deklaracja haska z 18 października 1907 r. o pociskach z balonów. Deklaracja haska z 1899 r., to jest z czasów pierwszej konferencji pokojowej, gazach trujących jest tej treści: „Mocarstwa kontraktujące obowiązują się nie używać pocisków, których jedynym celem jest wydzielać gazy trujące lub duszące”.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#BolesławWysłouch">Deklaracja haska z 18 października 1907 r., to znaczy uchwalona równocześnie z konwencją o pociskach z balonów, stwierdza: „Mocarstwa kontraktujące zgadzają się przez okres czasu, aż do końca trzeciej konferencji pokojowej, zakazać rzucać pociski zwykłe, lub wybuchające z balonów, albo innym jakim nowym sposobem podobnym”.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#BolesławWysłouch">Nie można dość silnie podkreślić tej sprawy przeoczanej pod wpływem nastrojów wojennych, bo, jak wiemy, na konferencji waszyngtońskiej, państwa europejskie zajęły stanowisko, które doprowadziło do niewydawania wyraźnych przepisów, co do gazów trujących. To też świadomi niebezpieczeństw, które grożą światu z powodu zamierzeń posługiwania się gazami trującemi, stwierdzić możemy, że realizacja tych zamierzeń uchybia konwencji, do której przystępujemy i że wskazane są próby apelu do sumienia 44 państw, które położyły na konwencji swój podpis, ażeby solidarnie były wierne swoim zobowiązaniom. Należy walczyć o tę zasadę, jak walczy się o wszelkie prawo, nie zaniedbując jednak pogotowia, gdyby zabiegi miały być bezowocne.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#BolesławWysłouch">Wiemy z praktyki ostatniej wojny, że postanowienia konwencji haskiej bywały brutalnie łamane, ale mimo to jesteśmy za bezwarunkowem przystąpieniem Polski do tej konwencji, bo skłania nas do tego szereg rozlicznych momentów, a przede wszystkiem ten moment, że prawo korzystania z konwencji posiadają tylko jej uczestnicy.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#BolesławWysłouch">Uzupełnieniem konwencji haskiej o zwyczajach wojny lądowej jest przedstawiona Wysokiemu Senatowi do przyjęcia ustawa o prawach i obowiązkach państw i osób neutralnych na wypadek wojny lądowej. Ustawa ta ma doniosłe znaczenie dla naszej Rzeczypospolitej, jako państwa, graniczącego z wieloma sąsiadami i narażonego wskutek tego na różne powikłania wojenne. Poza tem, ustawa ta ma duże ogólne znaczenie dla życia międzynarodowego. Pozwala ona pewnym skupieniom ludzkim uchronić się od kataklizmów wojennych, pozwala pożogę wojenną lokalizować i ograniczać jej rozmiary.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#BolesławWysłouch">Wreszcie mamy do przyjęcia trzecią z ustaw tego samego zakresu i pochodzenia, mianowicie ustawę o przystąpieniu Polski do międzynarodowej konwencji haskiej z dnia 18.X.1907 r., o rozpoczęciu kroków nieprzyjacielskich. Jest ona w obecnem stadjum swego rozwoju właściwie formalnym dodatkiem do poprzednich obu ustaw.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#BolesławWysłouch">Konkludując, proszę Wysoki Senat w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych o zatwierdzenie wymienionych trzech ustaw w brzmieniu wniosku rządowego, uchwalonego przez Sejm bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja stawia wniosek, żeby bez zmiany przyjąć trzy konwencje, pod Nr. Nr. 2, 3 i 4 wymienione. O ile nie usłyszę innego wniosku, postawię te trzy konwencje razem pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za temi konwencjami, żeby wstali. Stoi większość — konwencje przyjęte bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do międzynarodowego porozumienia, dotyczącego utworzenia urzędu do walki z epizootiami (druk sejmowy nr. 838).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma S. Janta-Połczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#LeonJantaPołczyński">Wysoki Senacie! W r. 1907 państwa cywilizowane zawarły porozumienie t. zw. rzymskie, którego skutkiem było ustanowienie Międzynarodowego Urzędu Higieny Publicznej. Otóż dalszym krokiem w kierunku rozbudowy tego urzędu jest zamiar utworzenia w Paryżu t. zw. międzynarodowego urzędu do walki z epizootiami.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#LeonJantaPołczyński">Urząd ten ma na celu:</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#LeonJantaPołczyński">a) powodować i organizować wszelkie badania lub doświadczenia, dotyczące patologii, lub profilaktyki chorób zakaźnych bydła, wobec których wskazanem jest odwołać się do współdziałania międzynarodowego,</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#LeonJantaPołczyński">b) zbierać i podawać do wiadomości Rządów i ich urzędów sanitarnych fakty i dokumenty o znaczeniu ogólnem, dotyczącem szerzenia się epizootii i środków, używanych dla zwalczania jej,</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#LeonJantaPołczyński">c) badać projekty układów międzynarodowych, dotyczących nadzoru sanitarnego zwierząt oraz podawać do dyspozycji Rządów, podpisujących te układy — sposoby kontrolowania wykonania takowych.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#LeonJantaPołczyński">Rząd Polski ma zamiar przystąpić do tej konwencji. Przewidziane jest 5 kategorii udziałów, są udziały większe i udziały mniejsze. Polska ma na razie zamiar przystąpić w kategorii piątej, to jest wziąć 5 udziałów. Udział wynosi 500 fr., to znaczy, że na Polskę przypadałoby 2.500 fr. rocznego udziału.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#LeonJantaPołczyński">Wobec tego, że Polska leży, jak wiadomo, na rozstajnych drogach europejskich i że wszelkie zarazy przez ten teren przechodzą, jest rzeczą oczywistą, że Polska jest w najwyższym stopniu zainteresowana w zwalczaniu zarazków bydlęcych. Zwalczanie to jest możliwe tylko na drodze międzynarodowej. Zatem Komisja senacka jednogłośnie zgodziła się na to, żeby Wysokiemu Senatowi polecić przyjęcie tej ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Poddaję pod głosowanie wniosek Komisji Spraw Zagranicznych. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie przystąpienia do konwencji, dotyczącej międzynarodowej wymiany dokumentów urzędowych oraz wydawnictw naukowych i literackich (druk sejm. nr. 749).</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#S">Posner:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#S">Wysoki Senacie! Komisja Spraw Zagranicznych uchwaliła dziś na posiedzeniu rannem jednomyślnie ustawę o ratyfikacji konwencji międzynarodowej w sprawie wymiany dokumentów urzędowych oraz wydawnictw naukowych i literackich, podpisanej w Brukseli 15 marca 1886 r., i poleciła mi prosić Wysoki Senat, aby z równą jednomyślnością ustawę tę ratyfikacyjną przyjął.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#S">Ustawa ta nie wymaga bardzo obszernych wyjaśnień. Jej pożytek dla Rzeczypospolitej jest oczywisty. Dosyć powiedzieć, że w r. 1923 dzięki temu, że Polska przystąpiła na drodze faktu do tej międzynarodowej konwencji, otrzymaliśmy 17 tysięcy tomów wydawnictw, ogłoszonych przez najróżnorodniejsze akademie całego świata. Dziś, w czasach, kiedy książka cudzoziemskiego pochodzenia jest tak nadzwyczajnie droga, otrzymywanie tych wydawnictw zagranicznych, amerykańskich, angielskich, włoskich, francuskich a nawet w językach, w których my nie czytamy, jest rzeczą nadzwyczajnie cenną i niema chyba potrzeby wyjaśniać, iż podtrzymanie inicjatywy prowadzącej do wzmocnienia wymiany tych wydawnictw na drodze konwencji międzynarodowej jest absolutnie wskazane. I to jest też treścią tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#S">Ustawa ta ma swoją długą historię, bo zanim państwa z koncertu międzynarodowego przystąpiły do utrwalenia tej konwencji na drodze prawa i porozumienia prawnego, to faktycznie ta wymiana istniała dlatego, że w świadomości wielu bardzo państw ona była absolutnie konieczna. Od 1886 r. konwencja rozwinęła się wszędzie na terytoriach już nie Europy, ale całego świata w sposób nadzwyczajny. I dziś chodzi o to, ażebyśmy z tego i my korzystali. Sami bardzo niewiele dajemy, bo jeżeli posyłamy nasze urzędowe wydawnictwa, to one są pisane w języku, który dostępny jest tylko dla niewielkiej ilości Europejczyków i Amerykanów — jest dostępny tylko dla specjalistów polonistów, których jest niewielu, choć będzie coraz więcej. Otóż cudzoziemcy mało od nas korzystać mogą, my w zamian otrzymujemy bezcenne wprost i często niedostępne z powodu drogości wydawnictwa, które wzbogacają nasze biblioteki.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#S">Biblioteki nasze naukowe domagają się, aby czyniono pod tym względem wszelkie usiłowania, umożliwiające otrzymywanie tych wydawnictw. Niestety, nic zawsze możemy czynić zadość tym żądaniom, ponieważ dotychczas w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych niema specjalnej pozycji, na opłacanie kosztów, związanych z wysyłaniem wydawnictw polskich za granice, i wskutek tego w Lidze Narodów zgłosił przedstawiciel jednego z państw skargę, że jakkolwiek, akademie jego państw wysyłają stale i bez przerwy wszystkie wydawnictwa swoje, to jednak wydawnictwa polskie zalegają i np. wydawnictwa Akademii Umiejętności Krakowskiej nie nadchodzą we właściwym terminie. Otóż dlaczego to się dzieje? Dlatego, że preliminarz budżetowy nic zawiera pozycji na pokrycie tych kosztów i że się je pokrywa tylko z przypadkowych funduszów, znajdujących się w dyspozycji tego czy owego Ministra Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#S">Otóż, proszę Panów, ze względu właśnie na taki stan rzeczy senacka Komisja uważając, że ta konwencja jest dla Rzeczypospolitej stanowczo pożyteczna, że jest nawet konieczna i że jej wykonanie leży w interesie kultury polskiej, uważała, że samo uchwalenie konwencji jeszcze nie wystarczy i że trzeba uzupełnić tę ustawę ratyfikacyjną specjalną rezolucją, którą mi poleciła Senatowi przedstawić, z prośbą, o jej przyjęcie. Rezolucja ta, którą Panowie mają w ręku, opiewa:</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#S">„Senat, zdając sobie sprawę ze znaczenia konwencji, dotyczącej międzynarodowej wymiany dokumentów urzędowych oraz wydawnictw naukowych i literackich, podpisanej w Brukseli 15 marca 1886 r., wzywa Rząd, aby do budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych wprowadził niezależną pozycję wydatków, odpowiadających kosztom dostatecznego wykonywania konwencji międzynarodowej w Polsce”.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#S">Proszę w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, ażeby Senat zechciał jednomyślnie, tak jak Komisja, uchwalić ustawę ratyfikacyjną, a także rezolucję, którą przed chwilą przeczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Komisja Spraw Zagranicznych stawia wniosek o przyjęcie konwencji bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość. Konwencja przyjęta. Mogę przypuszczać bez głosowania, że rezolucja przedstawiona przez Komisję, jest również przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Tem samem porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeszcze nadszedł wniosek nagły s. Jachowicza w sprawie przyjścia z doraźną pomocą ludności rolniczej, dotkniętej powodzią. Sprawę tę odsyłam do Komisji Budżetowej wedle zwyczaju, ponieważ chodzi tu o wydatek z kasy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie w następną środę, od jutra za tydzień, o godz. 4 po poł. Porządku dziennego nie odczytuje, tylko powiem mniej więcej, że będzie sprawa wojskowa, sprawa czynszowników i parę innych ustaw. Prosiłbym pp. przewodniczących komisji, aby dopilnowali tego, iżby wszystkie ustawy, które przyszły z Sejmu, zostały jutro i po jutrze w komisjach załatwione, i aby pp. referenci mogli na piśmie przedstawić sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WojciechTrąmpczyński">W przyszłym tygodniu posiedzenia potrwają od środy do końca tygodnia, bo inaczej nie dotrzymamy 30-dniowego terminu.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min 20).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>