text_structure.xml
158 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 51 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 52 posiedzenia znajduje się w Biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarzy zapraszam pp. senatorów Hubicką i Masłowa. Listę mówców prowadzi s. Hubicka.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwił swą nieobecność na 50 posiedzeniu Senatu s. Tyrka, a na 52 posiedzeniu s. Utta.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu s. Tulliemu na jeden dzień, s. Rdułtowskiemu na 4 dni, s. Pepłowskiemu na 10 dni, s. Kobylińskiemu i Utcie na 14 dni.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Dzisiejsze posiedzenie zamierzam prowadzić do godz. 14. Następne posiedzenie odbędzie się jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: dalsze projekty ustaw, wyszczególnione na dzisiejszem porządku dziennym oraz ewentualne uzupełnienia.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Spraw Wojskowych o projekcie ustawy o rozporządzeniach ostatniej woli osób wojskowych (druk sejmowy nr 655 i odbitka nr 273.) Głos ma sprawozdawca s. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SWyrostek">Wysoki Senacie! Rozporządzenia ostatniej woli we wszystkich ustawodawstwach są traktowane jako przepisy niesłychanie rygorystyczne. Rozporządzenia te są obwarowane rozmaitemi formalistycznemi, bardzo surowemi przepisami. Rzecz oczywista, że żołnierz pełniący służbę w czasie mobilizacji albo w czasie wojny nie może tych wszystkich formalności dopełnić, jeżeli potrzebuje rozporządzenie ostatniej woli sporządzić. Wszystkie osoby, które są zajęte w oddziałach wojskowych znajdują się w tem samem położeniu. Nie ulega tedy wątpliwości, że dla osób tej kategorii muszą być stworzone pewne wyjątki od tych rygorystycznych reguł, które przepisują, jak rozporządzenia ostatniej woli mają być sporządzone.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SWyrostek">Ustawodawstwo dotychczasowe jest zawarte w ustawodawstwach dzielnicowych, mianowicie w niemieckiem są pewne specjalne przepisy, dotyczące osób wojskowych, przepisy takie są również w dawnem ustawodawstwie rosyjskiem, natomiast w ustawodawstwie austriackiem specjalnych przepisów nie było, a odpowiednie normy były zawarte w regulaminie wojskowym. Austriacki regulamin wojskowy jako część składowa nie wszedł jednak do naszego regulaminu i o ile słusznem jest, że w pewnych wypadkach musimy posługiwać się ustawami zaborczemi dla pewnych celów, to nie możemy się posługiwać regulaminem, który żadnego znaczenia nie ma.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SWyrostek">Otóż z tych powodów należało sprawę sporządzania rozporządzeń ostatniej woli przez żołnierzy i osoby, odbywające służbę wojskową, odpowiednio unormować w naszem ustawodawstwie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SWyrostek">Ustawa składa się z 7 artykułów, z których art. 1 obejmuje szczegółowy wykaz osób, które korzystają ze specjalnego przywileju sporządzania ostatniej woli w sposób uproszczony. Ustawa powiada, że osoby te mogą sporządzać te akty według przepisów niniejszej ustawy bądź w czasie wojny, bądź w czasie mobilizacji, bądź też w czasie wzięcia do niewoli. O ile wzięcie do niewoli, albo odbywanie służby wojskowej w czasie wojny nie nastręcza żadnych wątpliwości i nie wymaga uzasadnienia, to do pewnego stopnia należałoby uzasadnić to, że przywilej ten przysługuje także w czasie mobilizacji. Otóż to jest uzasadnione tem, że mobilizacja także wprowadza pewien chaos i dezorganizację w życiu każdego pojedynczego człowieka, że to przerzucanie z miejsca na miejsce, potem zajęcie umysłu sprawami oddziału, sprawia, że te osoby powinny korzystać z tego przywileju także podczas mobilizacji.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SWyrostek">Korzystają zaś z tego przywileju osoby, które w czasie wojny czynnie biorą udział w oddziałach wojskowych, które w czasie wojny są wzięte do niewoli, bądź te osoby, które czynnie przy oddziale Wojskowym się znajdują w czasie operacji, w czasie mobilizacji bez względu na tytuł i powód, z jakiego przy tym oddziale się znajdują.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SWyrostek">Jakie są te uproszczone formalności przy sporządzaniu ostatniej woli? Polegają one na tem, że zasadniczo powinien być sporządzony akt ostatniej woli pisemnie, bądź to w formie napisanej przez samego testatora z jego podpisem, bądź w formie jego podpisu, złożonego w obecności dwóch świadków, bądź też w formie sporządzenia u sędziego wojskowego. Tylko w wyjątkowych wypadkach może być ustne zeznanie testatora w obecności dwóch świadków.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SWyrostek">Następnie ustawa przewiduje, kto może być świadkiem, mianowicie te osoby, które w myśl obowiązującego kodeksu mogą być pociągane do pełnej odpowiedzialności sądowej, to znaczy osoby, które ukończyły 17 lat życia. Te akty mają moc dokumentu dowodowego, dokumentu publicznego, a dokumenty te mają ważność tylko na jeden rok, a po upływie roku tracą one swą ważność, chyba że osoba, która testowała, z powodu choroby czy innej przyczyny nie może sporządzić innego testamentu, wtedy ten testament pozostaje w swojej mocy.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SWyrostek">Sejm przyjął tę ustawę bez zmian i ja wnoszę w imieniu Komisji Spraw Wojskowych o przyjęcie jej również w brzmieniu sejmowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Większość, ustawa uchwalona.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Wojskowych o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 23 maja 1924 r. o powszechnym obowiązku wojskowym (odbitki nr 255 i 273).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca ma głos s. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SWyrostek">Ustawa, którą mam zaszczyt Wysokiemu Senatowi przedłożyć, zawiera w 54 punktach nowelizację obecnej ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym. Konieczność tej nowelizacji nasuwa samo życie, które wykazało, że w poszczególnych wypadkach postanowienia dotychczasowej ustawy z 1924 r. nie były dostateczne, lub były zanadto biurokratyczne, że można wiele w tych postanowieniach uprościć.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SWyrostek">To był jeden motyw.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SWyrostek">Drugi motyw to dostosowanie obecnie obowiązującej ustawy do obecnie obowiązującego ustawodawstwa karnego w odpowiednich przepisach. To były te główne motywy, na podstawie których Rząd doszedł do przekonania, że należy ustawę z roku 1924 znowelizować.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SWyrostek">Nie będę uzasadniał poszczególnych przepisów, lecz ograniczę się tylko do tych, które wprowadzają istotne zmiany i które nie mają, jak inne, znaczenia czysto porządkowego.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#SWyrostek">Przedewszystkiem pierwsza poprawka w art. 3: ustęp 1 otrzymuje następujące brzmienie: „obowiązek zgłoszenia się do rejestru poborowych i obowiązek stawiennictwa do poboru”. Dotychczas było postanowienie, że każdy 18-letni mężczyzna musiał się zgłosić do rejestru poborowego. Te rejestry były prowadzone dla wszystkich mężczyzn 18-letnich, ze zmianami, które w czasie zachodziły. A następnie, jeżeli był w wieku poborowym, t. zn. jeżeli skończył 20 lat, sporządzano osobny rejestr i to się właśnie nazywał spis poborowych. To była, jak Wysoki Senat widzi, podwójna manipulacja, podwójne prowadzenie ksiąg, teraz sprowadzono to wszystko do jednej księgi, któraby nazywała się rejestrem poborowym. Spowoduje to bardzo poważne oszczędności, bo nie trzeba będzie prowadzić dwóch osobnych rejestrów.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#SWyrostek">W związku z tem postanowieniem i w następnych punktach tej noweli znajdują się przepisy, w jaki sposób mają być przeprowadzone rejestry, wydanie przepisów dotyczących ewidencji i t. d.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#SWyrostek">Ust. 2 art. 1, który mówi o tem, jakie osoby będą wykluczone z mocy samego prawa, od służby wojskowej, jest niczem innem, jak tylko dostosowaniem tego przepisu ustawy do obowiązującego obecnie kodeksu karnego wojskowego.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#SWyrostek">Niesłychanie ważnym, zasadniczym artykułem w tej ustawie jest art. 9a. Artykuł ten mówi o możności lub niemożności rozwiązywania stosunku służbowego pracodawców z pracownikami wówczas, kiedy pracownik został powołany do służby wojskowej. Nowy art. 9 przepisy te i prawa znacznie rozszerza w porównaniu do dotychczasowego ustawodawstwa. Opiewa on, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#SWyrostek">„Z powodu powołania do czynnej służby wojskowej (art. 4 p. 1, art. 49, 60, 69 i 78), jakoteż w czasie między chwilą powołania a chwilą odbycia tej służby, umowa o pracę nie może być przez pracodawcę wypowiedziana ani rozwiązana, o ile stosunek służbowy w chwili powołania trwał nieprzerwanie co najmniej sześć miesięcy. Z powodu powołania do ćwiczeń (art. 77) i do służby wojskowej w razie mobilizacji lub ze względu na bezpieczeństwo Państwa (ust. 1 i 2 art. 81 i ust. 1 i 2 art. 84) jakoteż w czasie pomiędzy chwilą powołania a chwilą odbycia tych ćwiczeń, względnie służby, umowa o pracę nie może być przez pracodawcę wypowiedziana ani rozwiązana. Umowy, sprzeczne z powyższemi postanowieniami, oraz umowy, przewidujące wyraźnie lub pośrednio rozwiązanie umowy o pracę w związku z odbywaniem służby wojskowej lub ćwiczeń wojskowych, są z mocy samego prawa nieważne”. Przepis ten wprowadza bardzo ważną zmianę, a mianowicie niedopuszczalność rozwiązania stosunku służbowego przez pracodawcę, jeżeli pracownik poszedł na ćwiczenia, lub poszedł odbywać służbę wojskową. Co do tego ustawodawstwo nasze dotąd było niedostateczne, i niedostatecznie chroniło pracownika, stanowiąc, że wtedy nie można było rozwiązać stosunku służbowego, jeżeli stosunek ten trwał przynajmniej jeden rok.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#SWyrostek">Jak Panowie widzą, nowo projektowany artykuł zniewala pracodawcę do tego, aby zatrzymał stanowisko dla swego pracownika, dopóki on z wojska nie wróci. Było to odczuwane jako wielka krzywda, że po spełnieniu obowiązku obywatelskiego, wracając do warsztatu pracy, żołnierze stanowiska nie znajdowali. Zwłaszcza teraz w czasie kryzysu, kiedy o stanowisko jest niezmiernie trudno, tem boleśniej było to odczuwane przez zainteresowanych, którzy do służby wojskowej lub na ćwiczenia byli pociągani. Dlatego unormowanie tej rzeczy nie tylko z punktu widzenia prywatnego, ale i z punktu widzenia państwowego, gdyż chodzi o niewprowadzanie niepotrzebnego rozgoryczenia, jest wskazane. Ustawa czyni zadość temu poczuciu sprawiedliwości, aby człowiek, który spełnił swój obowiązek względem Państwa, nie był narażony po powrocie do stanu cywilnego na utratę stanowiska.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#SWyrostek">Ustawa, która w ten sposób nakłada bardzo poważne obciążenia, musi ulec złagodzeniu i dlatego wyjątki muszą się znajdować. Takim wyjątkiem jest przedewszystkiem to, jeżeli umowa z pracownikiem była zawarta na pewien określony czas lub na pewne określone roboty, jeżeli zakład pracy lub oddział zakładu pracy, do którego pracownik po odbyciu służby wojskowej lub ćwiczeń wojskowych powraca, już nie istnieje, lub zmienił swój rodzaj produkcji lub zakres produkcji w ten sposób, że pracownik, znalazłszy się w tym zakładzie ponownie, nie miałby już dla siebie zatrudnienia. Następnie ten przepis nie obowiązuje, kiedy umowę o pracę można rozwiązać z winy pracownika, i jeżeli pracownik bez ważnych powodów w przeciągu 2 tygodni od chwili zwolnienia go ze służby wojskowej lub ćwiczeń wojskowych nie zgłosił się do swego pracodawcy celem objęcia stanowiska. Ostatni punkt powiada, że pracodawca jest zwolniony od obowiązku przyjęcia pracownika, gdy pracownik w czasie służby wojskowej lub ćwiczeń wojskowych był prawomocnie skazany za przestępstwo z chęci zysku lub na karę ponad 3 miesiące pozbawienia wolności. Ten ostatni przepis wymaga nieco obszerniejszego uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#SWyrostek">Obecnie obowiązujący kodeks karny stara się wiele przewinień wojskowych, zwłaszcza o charakterze niesubordynacji, przekazać postępowaniu dyscyplinarnemu, a nie postępowaniu wojskowemu, wbrew temu, co było w poprzednim kodeksie karnym wojskowym, który bardzo wiele przekroczeń, zdawałoby się niezbyt wielkich, przekazywał postępowaniu karnemu.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#SWyrostek">Następnie stopniowanie kar jest takie, że w kodeksie karnym wojskowym jest kara aresztu wojskowego na czas od 1 dnia do 6 tygodni, potem twierdza lub więzienie. Otóż jeżeli Panowie to uwzględnią, to dojdą Panowie do przekonania, że pozbawienie wolności na 3 miesiące jest bardzo wysoką karą, t. zn. przekroczenie, za które zostaje pociągnięty do odpowiedzialności, jest bardzo poważne, bo normalnie postępowanie dyscyplinarne przewiduje areszt wojskowy, nie dłuższy jak 6 tygodni, a natomiast jeżeli chodzi o twierdzę lub więzienie — to wtedy dopiero, jeżeli to więzienie lub twierdza ma trwać więcej niż 3 miesiące. Więc kara ta byłaby ciężka i zarządzona musiałaby być wtedy, kiedy przekroczenie byłoby bardzo poważne. W tych warunkach, jeżeli się uwzględni, że artykuł ten bardzo poważne ciężary nakłada na pracodawców, byłoby zdaje się niemożliwem zmusić pracodawcę do przyjęcia żołnierza, który w czasie służby wojskowej za przekroczenie z chęci zysku został zasądzony na bardzo poważną karę, bo wynoszącą 3 miesiące pozbawienia wolności, to znaczy wtedy, kiedy taki żołnierz okazał się osobnikiem, który musiał być w ten surowy sposób ukarany, nie może korzystać z tego przywileju, jak każdy inny, powrotu na swoje stanowisko. Dlatego też ten artykuł uważam za uzasadniony i słuszny.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#SWyrostek">Następne artykuły 4, 5, 6, 7, 8 i 10 nie wymagają uzasadnienia dlatego, że są to, naogół wziąwszy, postanowienia porządkowe. Chodzi np. o unormowanie, jacy lekarze mają brać udział w komisjach poborowych, jaki ma być skład komisyj rozpoznawczych, czy ma być sztywny jak poprzednio, czy bardziej luźny i t. d. To są rzeczy, które dotyczą raczej wewnętrznej gospodarki w samych oddziałach, niż obywateli.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#SWyrostek">Art. 24, 25 i 26 dotyczą przepisów, jak mają być prowadzone rejestry. Mają być prowadzone dwa spisy: rejestr poborowy i spis poborowy, i wskutek tego nasunęła się konieczność zmiany poszczególnych przepisów dotychczas obowiązującej ustawy. To też tu nastąpiła zmiana i następne punkty, które wymieniłem, dotyczą tej właśnie materii i zdaje się one uzasadnienia specjalnego nie wymagają. Chciałem podkreślić te przepisy, które dotyczą obywateli, którzy przebywają zagranicą. Do tej pory pobór obywateli przebywających zagranicą był uskuteczniany co roku, obecnie jest przepis, że pobór obywateli przebywających zagranicą zarządza Minister Spraw Wojskowych w razie potrzeby.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#SWyrostek">Art. 27, 28, 29 do pewnego stopnia ułatwiają poborowym możność ponownego stawania przed komisją poborową. Jak Panom wiadomo, dotychczas orzeczenie komisji poborowej raz wydane mogło ulec zmianie w czasie między poborem a wcieleniem do szeregów tylko na żądanie strony, gdy okazały się okoliczności, które czyniły poborowego niezdolnym do służby wojskowej. Otóż art. 28 wprowadza zmianę, że ponowne oględziny przed wcieleniem do szeregów mogą nastąpić tylko na zarządzenie władzy.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#SWyrostek">Art. 32 określa dokładnie te osoby, które nie mogą odbywać skróconej służby wojskowej. Otóż skróconej służby wojskowej nie mogą odbywać osoby, wykluczone od służby na podstawie art. 9, ponadto uczniowie szkół kształcących na oficerów zawodowych, wydaleni z tych szkół, oraz osoby prawomocnie skazane na utratę praw publicznych lub obywatelskich praw honorowych, lub skazane za przestępstwo z chęci zysku. To zdaje się jest zupełnie uzasadnione ze względu na moralność i etykę.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#SWyrostek">Poprawka do art. 67 mówi: „Koszty stawienia się poborowego przed komisją poborową, tudzież koszty stawienia się członków jego rodziny przed komisją poborową i rozpoznawczą celem zbadania ich zdolności do pracy, ponosi poborowy względnie członkowie rodziny. Osoby te w razie stwierdzonej niezamożności będą przedstawione do poboru lub do zbadania zdolności do pracy przez gminę ich miejsca zamieszkania na jej koszt. Koszty stawienia się poborowych przed komisją rozpoznawczą lub do szpitala wojskowego, oraz koszty pobytu poborowego w szpitalu wojskowym, pokryte będą z budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej”, a nie z budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych. „Koszty przetrzymania w areszcie poborowego, podejrzanego o zamiar uchylenia się od stawania do poboru, oraz wszelkie koszty związane z dostawieniem poborowego, uchylającego się od stawania do poboru, do miejsca urzędowania właściwej komisji poborowej celem przedstawienia go do poboru, ponosi poborowy”. Gmina ponosi te ciężary tylko wtedy, kiedy nie można ściągnąć kosztów od poborowego.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#SWyrostek">Art. 68 jest raczej porządkowy.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#SWyrostek">Natomiast w art. 69 było powiedziane, że ochotnicy zobowiązują się do odbycia czynnej służby wojskowej przez dwa lata lub do demobilizacji. To było niesłuszne dlatego, że okres czasu służby w wojsku polskiem jest różny w różnych rodzajach broni i koniecznem było uzupełnienie, że ochotnicy odbywają ćwiczenia przez okres obowiązujący w danym rodzaju broni.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#SWyrostek">W art. 90 jest istotna poprawka dotycząca tego, jakie kategorie osób mają być pociągane do płacenia podatku wojskowego, który obejmuje uznanych za niezdolnych do służby wojskowej, uznanych za zdolnych do pospolitego ruszenia, zwolnionych częściowo i zaliczonych do rezerwy, z upływem tego roku kalendarzowego, w którym kończą 25 lat życia. Dotychczas były pociągane tylko te osoby, które z powodu niezdolności do służby wojskowej obowiązku służby wojskowej wykonać nie mogły. Zapomniano przytem o jednej kategorii osób, które będąc zdolnemi do służby wojskowej, są od niej zwolnione. Są to tak zwani nadkontyngentowi. Gdy pewna ilość poborowych nie mieści się w ramach ustalonego kontyngentu, to zalicza się ich do nadkontyngentowych. Mogą oni być wcieleni do szeregów tylko do 35 roku życia. Jeżeli potem się okazuje, że niema dla nich miejsca, przechodzą do rezerwy automatycznie po wysłużeniu 5 miesięcy. Otóż w tych wypadkach ci nadkontyngentowi, którzy są zwolnieni od służby wojskowej, będąc zdrowymi, są również zwolnieni od płacenia podatku wojskowego. To jest niesłuszne. Uważam, że te osoby powinny być pociągnięte także do płacenia podatku wojskowego.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#SWyrostek">W imieniu Komisji Spraw Wojskowych proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Większość, ustawa została uchwalona.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 9. X.1923 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska (odbitki nr. 254 i 273).</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SWyrostek">Projekt ustawy wprowadza właściwie jedną zasadniczą zmianę do dotychczas obowiązującej ustawy z 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska. W szczególności jeśli chodzi o wyekwipowanie oficerów w czasie ćwiczeń, ustawa ma charakter wybitnie oszczędnościowy, chodzi bowiem o to, ażeby w gospodarce materiałowej wprowadzić pewne oszczędności. Otóż sprawa dotychczas przedstawiała się tak, że oficer rezerwy, po otrzymaniu na wyekwipowanie 645 zł, mógł użyć te pieniądze na inny cel i to się bardzo często zdarzało. Po wydaniu zaś tych pieniędzy oficer rezerwy przychodził na ćwiczenia w cywilnem ubraniu. Oczywiście spotykała go odpowiednia kara, ale to nie zmieniało faktu, że trzeba mu było dać mundur z zapasów wojskowych. Wobec tego władze wojskowe zarządziły, by dawano oficerowi nie gotówkę, ale mundur na własność i mundur ten zatrzymywał on tylko w czasie ćwiczeń, a później mundur ten był przechowywany w oddziale wojskowym. Jednak i to okazało się niepraktyczne, bo ludzie wyrastali z tych mundurów i trzeba było zastosować inną formę. Temu czyni zadość ten projekt ustawy. Koszt umundurowania tych oficerów rezerwy wynosił przeciętnie 170 zł. To umundurowanie oprócz rogatywki i pasa po ćwiczeniach otrzymuje dany oddział wojskowy dla umundurowania szeregowych, co daje wojsku dużą oszczędność.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SWyrostek">Sejm przyjął ten projekt bez zmiany i w imieniu Komisji Skarbowo — Budżetowej wnoszę o przyjęcie tego projektu, uchwalonego przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 2 kwietnia 1925 r. o potrąceniach z uposażenia osób, wojskowych, oraz funkcjonariuszów państwowych w administracji wojskowej (druk sejm. nr 653 i odbitka nr 273).</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SWyrostek">Potrącenia z uposażeń osób Wojskowych, oraz w administracji wojskowej były do tej pory unormowane w ustawie z dnia 2kwietnia 1925 r. Ustawa ta jednak wymagała korektury w wielu wypadkach. W szczególności nie była unormowana sprawa potrąceń w czasie wojny, co jest rzeczą niezmiernie ważną. Następnie nie było należycie ustalone unormowanie potrąceń z zaopatrzeń emerytalnych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SWyrostek">Z tych powodów powstała ta nowela, którą mam zaszczyt referować.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SWyrostek">Jeżeli się zbiega egzekucja sądowa z egzekucją administracyjną, to w takim razie łączna suma z jednej i z drugiej strony nie może przekraczać 1/5, uposażenia, a jeżeli chodzi o alimentację — 2/5 uposażenia.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SWyrostek">Art. 6 wymienia te wypadki, w których ustawa niniejsza nie ma zastosowania. A mianowicie ta ustawa nie ma zastosowania do tej wysokości 1/5r, względnie najwyżej 2/5. Jest przepis również, że za zgodą funkcjonariusza administracji wojskowej, obowiązek alimentowania, stwierdzony wyrokiem sądowym, może być uskuteczniony aż do wysokości rat tak, że w czasie wojny funkcjonariusze wojskowi mogą przekazywać rodzinom pozostałym w kraju swoje pobory. Ten przepis o 1/5 nie ma zastosowania do następujących wypadków: do spłaty rat zaliczek zwrotnych, zaciągniętych na uposażenie, do spłaty nierozliczonych zaliczek pobranych na koszty podróży służbowych, do opłat za kwatery stałe, za wypożyczony sprzęt pomieszczeniowy, do opłat za świadczenia Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SWyrostek">Najważniejsze jest postanowienie zawarte w art. 10a, 10b i 10c, które normują sprawę potrąceń w czasie wojny. Oczywista rzecz, że cały aparat administracji wojskowej powinien być nastawiony na inną zupełnie rzecz, a nie na sztywne przepisy, obowiązujące w czasie pokoju co do tych potrąceń.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SWyrostek">Jest zasada w art. 10a, że w czasie wojny nie uskutecznia się potrąceń z uposażenia osób wojskowych i funkcjonariuszów państwowych w administracji wojskowej, pełniących służbę w formacjach polowych, z wyjątkiem pewnych potrąceń, które nie wymagają specjalnych badań, mianowicie: alimentacji, dobrowolnego obciążenia uposażenia na rzecz rodzin, pozostających w kraju, należności Skarbu Państwa z tytułu błędnie wypłaconych należności pieniężnych, lub nie uznanych przez kontrolę wojskową wydatków rzeczowych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#SWyrostek">Szkody i straty podlegają w czasie wojny rejestracji tylko po uprzedniem przeprowadzeniu dochodzeń, ustalających wysokość straty pieniężnej lub ilość straty materiałowej i przyczyny, które spowodowały stratę.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#SWyrostek">W myśl art. 10c nie rejestruje się strat wojennych, wynikłych bezpośrednio lub pośrednio z działań wojennych, albo też z powodu siły wyższej lub przypadku.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#SWyrostek">W punkcie 14 art. 12 jest dokładniejsze unormowanie potrąceń z uposażeń emerytalnych. Jest przepis, że z zaopatrzeń emerytalnych mogą być potrącenia tylko z tytułu alimentacji, należności Skarbu Pastwa, oraz celem zaspokojenia roszczeń Skarbu Państwa z tytułu stosunku służbowego, ustalonych prawomocnem zarządzeniem właściwej administracyjnej władzy wojskowej w czasie pełnienia czynnej służby przez wojskowego zawodowego lub funkcjonariusza państwowego w administracji wojskowej.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#SWyrostek">Art. 2 upoważnia Ministra Spraw Wojskowych do wydania jednolitego tekstu ustawy o potrąceniach z uposażenia. Na tem ustawa się kończy.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#SWyrostek">Proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w brzmieniu sejmowem została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 23 marca 1929 r. o uregulowaniu stanu hipotecznego nieruchomości, oddanych w toku parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego (odbitki nr 251 i 270).</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Ohanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SOhanowicz">Wysoki Senacie! Projekt ustawy, który mamy przed sobą, jest nowelą do ustawy z dn. 23 marca 1929 r., która po raz pierwszy uregulowała stan hipoteczny parceli powstałych z czasu przed wejściem w życie ustawy o wykonaniu reformy rolnej, to znaczy przed dniem 9 stycznia 1926 r. Zdawało się podówczas, że wydanie takiej ustawy w 5 województwach południowych sprawę rozwiąże. Sprawy parcelacyjne rzeczywiście były ogromnie utrudnione, a przepisy nowej ustawy o wykonaniu reformy rolnej, zwłaszcza art. 63 dawny nie przewidywał dostatecznego instrumentu dla okręgowych urzędów ziemskich, aby zapobiec t. zw. dzikiej i nieuregulowanej parcelacji. Jednakowoż okazało się w praktyce, że przepis art. 63 nie wystarcza i nastręczają się w zastosowaniu tak wielkie trudności, że warsztatom tym nie udało się zapobiec także i w przyszłości parcelacji, która nie była zgodną z przepisami ustawy o wykonaniu reformy rolnej, a która w rezultacie doprowadziła do tego, że przez wiele lat parcele oddane w posiadanie nowonabywców miały stan hipoteczny nieuregulowany. Dochodziło do takich nienormalnych stosunków, że później wierzyciele hipoteczni daną nieruchomość sprzedawali na licytacji i w ten sposób nowonabywca, nabywający w dobrej wierze według stanu księgi wieczystej, zupełnie niczem wobec tych parcelantów nie był skrępowany, mógł ich usunąć nawet w tym wypadku, kiedy oni częściowo swojemu poprzednikowi zapłacili. Oczywiście ten stan rzeczy, połączony z wielką krzywdą nowonabywców, nie mógł być tolerowany i koniecznością stało się znowelizowanie dla 5 województw południowych ustawy z r. 1929.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SOhanowicz">Nowelizacja ta przesuwa okres parcelacji, do którego ta ustawa ma zastosowanie, z dnia 9 stycznia 1926 r. na dzień 1 stycznia 1933 r. A zatem obejmować będzie ten okres, w którym już obowiązywała ustawa o wykonaniu reformy rolnej. Skutkiem tego nastąpiła dwoistość ustawodawstwa, albowiem z jednej strony do tej t. zw. dzikiej parcelacji, lub parcelacji przeprowadzanej wbrew przepisom o wykonaniu reformy rolnej będzie miał zastosowanie przepis art. 63 ustawy z 1925 r., a oprócz tego i ta ustawa, którą teraz nowelizujemy. Ta sprzeczność jest rozwiązana w ten sposób w ustawie, że jeśli postępowanie z art. 63 zostało wszczęte, to ulega wstrzymaniu. Ponadto okręgowy urząd ziemski w tych wypadkach, gdzie rozpoczęto przymusowe dokańczanie parcelacji, może odmówić wdrożenia postępowania na podstawie tej ustawy. Ustawa ta, pozwolę sobie ogólnie wspomnieć o jej zasadach, polega na tem, że okręgowy urząd ziemski stawia wniosek w sądzie okręgowym o uregulowanie prawa własności nabywców. Sąd przeprowadza nie tylko hipoteczne uregulowanie samego prawa własności, ale także segregację długów, ciążących na tej nieruchomości, w ten sposób, że albo wierzyciele zgadzają się i wyrażają swoją milczącą zgodę na bezciężarowe wydzielenie, a co do tych, którzy się nie zgadzają, to sąd w pewnych wypadkach ich nie przenosi na działki parcelowane, jeżeli ich wierzytelność mieści się w — ⅔ szacunku, innych przenosi stosownie do wierzytelności ich szacunku, odnośnie do wartości pozostałego majątku.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SOhanowicz">Nowością w tej ustawie jest, że daje sądowi możność także ustalenia i uregulowania spłaty reszty ceny kupna. To było również koniecznością i jest to wprawdzie jeden z przepisów coraz cięższych, gdzie ustawodawca wkracza autorytatywnie w umowę między stronami zawartą, ale konieczność życia wymaga tego z tej przyczyny, że sprzedaż tych gruntów rozparcelowanych nastąpiła w okresie najwyższej koniunktury po wysokiej cenie i utrzymanie tej ceny byłoby rujnujące dla nabywcy. Z tego powodu ustawa daje możność sądowi obniżenia oprocentowania i rozłożenia tej spłaty na szereg lat.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#SOhanowicz">Komisja Prawnicza Senatu poczyniła w projekcie uchwalonym przez Sejm pewne poprawki, mianowicie Sejm ustalił, że sąd jest władny, o ile reszta ceny kupna była oprocentowana na podstawie umowy w sposób rujnujący dla nabywcy, obniżyć to oprocentowanie do 3% w stosunku rocznym.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SOhanowicz">Komisja Prawnicza Senatu wyszła z założenia, że co do obniżania oprocentowania musi być we wszystkich ustawach jednolita zasada. Ponieważ przyjęte zostało, że kredyt długoterminowy na hipotekach oprocentowuje się na 4½%, ponieważ w będącej na warsztacie ustawodawczym ustawie o urzędach rozjemczych jest powiedziane, że nabywca, który ma już uregulowaną własność, może się zwrócić do urzędu rozjemczego z wnioskiem o obniżenie oprocentowania, ale tylko do 4½%, więc nie było racji innej stawki i w tej ustawie wstawiać, tem bardziej, że pierwotny projekt rządowy przewidywał także 4½%. Dlatego Komisja Prawnicza wprowadziła poprawkę, przywracającą wysokość stopy procentowej według brzmienia pierwotnego projektu rządowego, mianowicie zmieniła cyfrę 3% na 4½%.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#SOhanowicz">Oprócz tego co się tyczy rozłożenia reszty ceny kupna na raty, to ta ustawa nie może także stać w sprzeczności z innemi ustawami, które zostały tymczasem wydane. Jak Panowie sobie przypominają, dnia 12 marca 1932 r. została uchwalona ustawa o spłatach uciążliwych wierzytelności warsztatów rolnych. Otóż tam przewidziana jest właśnie, jako główny środek, za pomocą którego spłata ta ma nastąpić, parcelacja części majątku na pokrycie długów. W ciągu roku 1932 zawarto wiele umów parcelacyjnych i cena kupna, rozłożenie jej na raty było ściśle uzgodnione umowami, ugodami, jakie właściciel zawarł ze swoim wierzycielem. Jeżeli w tym wypadku sąd dał możność dalszego rozłożenia na raty, to w takim razie cały plan sanacyjny, dokonany drogą parcelacji t. zw. oddłużeniowej, upada, i dla właściciela, który spodziewał się, że z tego źródła będzie miał pokrycie dla swoich wierzytelności, nagle to pokrycie zostaje mu odsunięte na czas znacznie dłuższy. Dlatego proponuję tu poprawkę, że przepis o rozłożeniu reszty ceny kupna na raty nie odnosi się do umów parcelacyjnych, zawartych po 30 marca 1932 r., to znaczy po dniu, w którym ustawa z dnia 12 marca 1932 r. weszła w życie.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#SOhanowicz">Bardzo wiele wątpliwości nasunął punkt 16, który nowelizuje art. 32 dawnej ustawy. Tutaj chodzi o likwidację egzekucji, trudnej do uregulowania w tym przypadku dlatego, że niewątpliwie egzekucja w pewnych wypadkach musi stać w sprzeczności z tem postanowieniem, regulującem własność i segregującem długi. Projekt, zarówno rządowy, jak i uchwalony przez Sejm, znalazł tu wyjście co prawda bardzo proste, ale niezupełnie szczęśliwe, mianowicie powiada, że z chwilą, kiedy rozpocznie się postępowanie unormowane dzisiejszą ustawą, żadne wszczęcie egzekucji nie jest dopuszczalne, a egzekucje, już będące w toku, ulegają zawieszeniu. Jeżeli tylko część majątku uległa parcelacji, to w takim razie wierzyciele, przeprowadzający egzekucję, mają prawo wyłączyć tę nierozparcelowaną część w osobny wykaz hipoteczny i dopiero na tem prowadzić egzekucję. Pomijając, że dla wierzyciela jest to niesłychanie niedogodne z tego powodu, że wyłączenie tego nierozparcelowanego obszaru wymaga wiele trudu i zabiegów — a urządzanie katastru jest połączone z wielkim nakładem kosztów i czasu, ale i dla samych parcelantów jest to bardzo groźne niebezpieczeństwo, bo jeżeli wierzyciel wyłączy część nierozparcelowaną i sprzedają na licytacji, to wynik jest taki, że te hipoteki, które utrzymają się w szacunku, będą zaspokojone, a reszta z tej nierozparcelowanej części spadnie, ale z części rozparcelowanej nie spadnie, tylko pozostanie, a jeżeli to będzie hipoteka łączna, to ta nierozparcelowana część w wyniku parcelacji ulegnie tak wielkiemu obciążeniu, że przeprowadzenie likwidacji będzie zupełnie niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#SOhanowicz">Otóż z tych względów Komisja Prawnicza przyjęła przy rozwiązaniu tej sprawy zupełnie inny system. Trzymając się zasady, przyjętej w poprzednich przepisach, że dobrowolne pozbycie się zupełnie nie wpływa na tok samego postępowania regulującego, zatrzymała tę zasadę i przy licytacji i wyszła z założenia, że wszelkie prowadzenie egzekucyj z nieruchomości nie przeszkadza prowadzeniu postępowania z niniejszej ustawy. I naodwrót: tylko ostrzeżenie, wpisane do księgi wieczystej o wszczęciu tego postępowania, ma ten skutek, że na nabywcę w drodze licytacji przechodzą wszelkie prawa i obowiązki jego poprzednika, t. zn., że w niczem to nie przeszkadza prowadzeniu dalej i ukończeniu rozpoczętego postępowania.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#SOhanowicz">Ze względów technicznych jest pewne odrębne postanowienie dla instytucyj kredytu długoterminowego, które prowadzą egzekucję we własnym zakresie działania. Jak Państwu wiadomo, szereg instytucyj taki przywilej miał oddawna, jak: Wileński Bank Ziemski, Towarzystwo Kredytowe Ziemskie w Warszawie, a od zeszłego roku otrzymał ten przywilej Państwowy Bank Rolny i inne instytucje kredytu długoterminowego. Otóż, ze względu na to, że instytucja taka prowadzi licytację we własnym zakresie, zwłaszcza w województwach wschodnich tak łatwo i szybko z sądem nie może się porozumieć, wobec tego może zajść taka ewentualność, że w dniu licytacji już w sądzie, dajmy na to w Łucku jest wniesione uwiadomienie o wszczęciu postępowania, ale nabywcy w dobrej wierze nic o tem nie wiadomo. Oczywiście niebezpieczeństwo tu nie zagraża instytucji, tylko nabywcy, który nie wie, że tam są jakieś grunta rozparcelowane, on nabywa nieruchomość, a później dowiaduje się, że znaczna część została rozparcelowana.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#SOhanowicz">W tym względzie Komisja Prawnicza wniosła przepis specjalny dla instytucyj, mianowicie zobowiązała okręgowy urząd ziemski w takim przypadku do wniesienia ostrzeżenia na 20 dni przed licytacją, ale pod warunkiem, że instytucja, prowadząca licytację, powiadomi na 60 dni naprzód okręgowy urząd ziemski o dniu licytacji — tak, że okręgowy urząd ziemski ma 45 dni do rozporządzenia, ażeby, otrzymawszy uwiadomienie o licytacji, na miejscu zbadać, czy jakaś część tego obiektu nie jest rozparcelowana i w międzyczasie wnieść do sądu wniosek o wdrożenie postępowania i ostrzeżenie do hipoteki. Oczywiście skoro licytacja dojdzie do skutku, to wyniki jej sąd musi w dalszem postępowaniu uwzględnić, a nawet na żądanie okręgowego urzędu ziemskiego musi odroczyć postępowanie regulujące aż do uwidocznienia wyników licytacji w księdze wieczystej, z tej przyczyny, że uwidocznienie tych wyników w każdym wypadku znacznie uprości segregację.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#SOhanowicz">Wreszcie Komisja Prawnicza do art. 4 zgłasza poprawkę ściśle techniczną, ażeby zamiast wyrażenia że ustawa wchodzi w życie „w 14 dni po ogłoszeniu” wstawić „15-go dnia po dniu ogłoszenia”, zwrot, który uważamy na ściślejszy i nie nasuwający żadnych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Do tej ustawy komisja zgłosiła 4 poprawki do art. 1 i 4. Ponieważ innych poprawek niema, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam te poprawki łącznie pod głosowanie. Sprzeciwu nie słyszę, poddaję pod głosowanie poprawki komisji. Kto jest za przyjęciem poprawek komisji, zechce wstać. Stoi większość, poprawki komisji przyjęte.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z poprawkami, zechce wstać. Większość. Ustawa wraz z poprawkami przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego (odbitki nr 253 i 268).</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Ohanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SOhanowicz">Ustawa, którą mam zaszczyt Wysokiemu Senatowi obecnie zreferować, jest analogiczną do poprzedniej z tą tylko różnicą, że tu nie chodzi o znowelizowanie istniejącej ustawy, lecz o wprowadzenie ustawy nowej na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego. Kiedy w r. 1929 zastanawiano się nad wydaniem takiej ustawy dla województw południowych, tak samo wyłoniła się kwestia, czy nie należałoby i w województwach zachodnich podobnej ustawy wprowadzić. Narazie wówczas zdawało się, że to nie będzie potrzebne, bo tam o ile chodzi o prywatną parcelację, niema tak wiele obiektów, gdzieby prawo własności nie było uregulowane, lub natrafiałoby na znaczne trudności i wobec tego wówczas jej nie wydano. Niestety jednak sytuacja się dzisiaj zmieniła. Wedle statystyki Ministerstwa Rolnictwa okazuje się, że do końca r. 1930 już istniało wzwyż 14.000 ha gruntów rozparcelowanych prywatnie, które nie miały uregulowanego prawa własności. W r. 1931 i 1932 prawdopodobnie ilość ich jeszcze wzrosła. Oczywiście te 14.000 ha. jest to już obszar tak znaczny, że wymaga specjalnego zaopiekowania się nim przez ustawodawcę z tych samych względów, o których wspominałem, mówiąc o ustawie obowiązującej w województwach południowych.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SOhanowicz">Ustawa dla województw poznańskiego i pomorskiego jest ściśle wzorowana na ustawie dla województw centralnych i wschodnich, z małemi tylko odchyleniami. Komisja Prawnicza wnosi następujące poprawki.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#SOhanowicz">W art. 2 poprawka natury technicznej, mianowicie, żeby słowo „wyrok” zastąpić słowem „postanowienie”, a słowo „powództwo” słowem „wniosek”. To jest tylko pewne niedopatrzenie w tekście ustawy, z tego powodu prawdopodobnie, że było to redagowane jeszcze w czasie obowiązywania dawnej procedury, a od chwili wejścia w życie kodeksu postępowania cywilnego, ponieważ tam nomenklatura została już ustalona jednolicie dla całego Państwa, tą nomenklaturą już we wszystkich ustawach z konieczności musimy się posługiwać. Ponieważ to postępowanie regulujące tytuł własności nie jest postępowaniem spornem, z tego powodu nie można tu użyć terminów „powództwo” i „wyrok”, które są zastrzeżone dla postępowania spornego, lecz „wniosek” i „postanowienie”.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#SOhanowicz">W art. 15 z tych samych przyczyn, o których dopiero co mówiłem, podwyższono oprocentowanie z 3 na 4½%, oraz ten sam identyczny ustęp, który odnosi się do wyłączenia parcelacyj, dokonanych po dniu 30 marca 1932 r., który został przyjęty w poprzedniej ustawie, jest i tutaj.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#SOhanowicz">Również i art. 22, który odpowiada art. 32 ustawy dla województw południowych, w tenże sam sposób został przez Komisję Prawniczą przeredagowany.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#SOhanowicz">Wreszcie w artykule końcowym 26 jest poprawka techniczna, żeby zamiast wyrazów „z dniem ogłoszenia” wstawić wyrazy „15-go dnia po dniu ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#SOhanowicz">Zaznaczyć tu muszę, że wprawdzie projekt i uchwała sejmowa chce wprowadzić tę ustawę z dniem jej ogłoszenia, jednakowoż Komitet Techniki Ustawodawczej uważa, że tylko w wypadkach rzeczywiście naglącej potrzeby należy unikać tych vacatio legis 14 dni i wprowadzać ustawę w życie z dniem jej ogłoszenia. Natomiast, gdzie takiej naglącej potrzeby niema, gdzie okres 14-dniowy nie może nikomu przynieść szkody, tam trzeba go zachować z reguły, i z tego powodu tę poprawkę przedstawiciel Komitetu Techniki Ustawodawczej tutaj proponuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania poprawek komisyjnych. Ponieważ innych poprawek nie zgłoszono poza poprawkami komisyjnemi, proponuję głosować łącznie nad wszystkiemi poprawkami komisji. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będziemy głosowali łącznie. Nie słyszę sprzeciwu. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem poprawek przedłożonych przez komisję, zechce wstać. Stoi większość. Poprawki komisji zostały przyjęte. Przystępujemy do głosowania ustawy łącznie z poprawkami komisji. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy łącznie z przyjętemi poprawkami komisji, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa z poprawkami została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich (odbitki nr 258 i 269).</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Ohanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SOhanowicz">Trzecia z rzędu ustawa, która obejmuje resztę województw poprzednio nie wymienionych, to jest województwa centralne i wschodnie, jest tylko nowelą do ustawy z 18 marca 1932 r. Mimo upływu stosunkowo krótkiego czasu, bo roku, okazała się konieczność znowelizowania tej ustawy przedewszystkiem dlatego, ażeby ją uzgodnić z ustawami obecnie wprowadzonemu w innych dzielnicach, w szczególności co do daty obowiązywania, ponieważ tam wszędzie przyjęto 1 stycznia 1933 r., to i tu ten termin musiał być wstawiony. Powtóre okazała się konieczność pewnych poprawek i zmian, wskutek wejścia w życie kodeksu postępowania cywilnego, który musiał także i tu wywołać konieczność pewnego uzupełnienia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SOhanowicz">Komisja naogół proponuje do tej ustawy zupełnie identyczne poprawki, jakie poczyniła w projekcie ustawy dla województw poznańskiego i pomorskiego, z jednym tylko dodatkiem, że w punkcie 3 art. 2 zdanie drugie zmienia się w ten sposób, że dodaje się oprócz przepisów kodeksu postępowania cywilnego także i przepisy wprowadzające do kodeksu i zaznacza się, że zastępstwo adwokackie nie jest tu konieczne, mimo że postępowanie odbywa się przed sądem okręgowym. Ten dodatek był niezbędny z tej przyczyny, że w ustawie z r. 1932 tego nie było, bo obowiązywała dawna procedura, gdzie zastępstwo adwokackie przed sądem okręgowym nie było konieczne. Tymczasem weszła w życie nowa procedura, która wprowadza przymus adwokacki, więc i tu trzeba się było z tem liczyć. Nie wprowadza się przymusu z tego powodu, ażeby koszta zmniejszyć. Konieczności tej niema z tego powodu, że ci wszyscy, którzy są najbardziej zainteresowani i których interes może być najwięcej narażony na uszczerbek, t. m. parcelanci, właściwie de facto są zastępowani przez okręgowy urząd ziemski, który działa w ich interesie. Co do innych osób, to oczywiście musi się im pozostawić swobodę i nieraz z powodów skomplikowanych spraw będą musieli posługiwać się pomocą doradcy prawnego, natomiast chodzi o to, żeby tych wielu parcelantów, którzy przeważnie są osobami niezamożnemi, nie zmuszać do konieczności przybierania adwokatów.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#SOhanowicz">Pozatem wszystkie inne poprawki są identyczne z temi, które zostały wprowadzone do ustaw poprzednich, nawet poprawka techniczna w art. 3, żeby zwrot „w 14 dni po ogłoszeniu” zastąpić wyrazami „15-go dnia po dniu ogłoszenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Do tej ustawy są wniesione poprawki Komisji Prawniczej do art. 1 i 3, łącznie 6 poprawek. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam te poprawki łącznie pod głosowanie. Sprzeciwu nie słyszę, będziemy głosowali łącznie nad poprawkami. Kto z Panów Senatorów jest za poprawkami komisji, zechce wstać. Stoi większość, poprawki przyjęte. Przystępujemy do głosowania całej ustawy wraz z poprawkami. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy wraz z poprawkami, zechce wstać. Stoi większość, ustawa wraz z poprawkami przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświaty i Kultury o projekcie ustawy o opiece nad muzeami publicznemi (odbitki nr 246 i 274).</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Ehrenkreutz.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SEhrenkreutz">Doceniając wagę, jaką mają muzea dla spraw oświaty i kultury, a jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, jaki chaos panuje w zakładaniu, zarówno jak i utrzymywaniu w dalszym ciągu muzeum, Rząd wystąpił z projektem ustawy o opiece nad muzeami publicznemi. Ustawa dzieli muzea na publiczne i określa je, oraz na muzea prywatne. Do muzeów publicznych zaliczone są te, które są własnością państwa, samorządu i innych instytucyj i korporacyj publiczno-prawnych, wreszcie stowarzyszeń i osób prywatnych, o ile te zbiory są udostępnione dla publiczności. Nad wszystkiemi temi muzeami projekt rządowy postanowił rozciągnąć opiekę i nadzór, przyczem rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ma uregulować tryb postępowania w sprawie tej opieki.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SEhrenkreutz">Pozatem jeszcze jest przewidziana rada muzealna, która ma ustalać sposoby i metody postępowania w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SEhrenkreutz">Projekt rządowy składa się z 7 artykułów. Pierwszy określa, co rozumieć należy przez muzea publiczne. Art. 2 mówi o sprawowaniu przez Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego opieki i nadzoru nad muzeami w zakresie naukowym, artystycznym, technicznym i organizacyjnym, oraz zastrzega prawo udzielania zezwoleń na założenie muzeów publicznych, wymienionych w art. 1. Art. 3 mówi o utworzeniu przy Ministrze Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego rady muzealnej. Art. 4 mówi o tem, że Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego może rozciągnąć opiekę i na inne muzea na wniosek ich właścicieli, czyli na muzea prywatne, o ile tego właściciel zażąda. Art. 5 wyłącza z pod działania tej ustawy Wielkopolskie Muzeum Wojska. Art. 6 powierza wykonanie ustawy Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Art. 7 określa, że ustawa wchodzi w życie 15-go dnia po dniu ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#SEhrenkreutz">Sejm wprowadził do art. 4 poprawkę tej treści, że Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego może rozciągnąć opiekę i nadzór w zakresie, ustalonym w art. 2, również i na inne muzea, oprócz wymienionych w art. 1 lit. a) i b), na wniosek ich właścicieli. To znaczy się, że Sejm dodał tu lit. a) i b). Z art. 1, gdzie jest mowa o muzeach, będących własnością państwa i samorządu oraz innych instytucyj i korporacyj publiczno-prawnych; natomiast wyłączył z pod tej opieki muzea stowarzyszeń i osób prywatnych, chociażby były udostępnione dla publiczności. Otóż oczywiście byłoby to niecelowe, albowiem opieka powinna się rozciągać nad wszystkiemi muzeami publicznemi i tem samem powinna dotyczyć i punktu c), a więc całości art. 1.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SEhrenkreutz">Wobec tego wnoszę poprawkę do sejmowej uchwały w tym duchu, że skreśla się w art. 4 w wierszu 3 lit. a) i b) i pozostaje art. 1 tak, jak to było w brzmieniu rządowego projektu ustawy. Jednem słowem, wnoszę o przywrócenie brzmienia rządowego projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Nastąpił błąd przy przepisywaniu, mianowicie jest wniesiona poprawka przez komisję do art. 4, a nie 2-go. Uprasza się o skreślenie lit. a) i b) w art. 4, gdyż taka jest komisyjna poprawka do art. 4.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej poprawki, proszę wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy uchwalonej przez Sejm łącznie z poprawką, proszę wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa wraz z poprawką została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o uproszczeniach, stosowanych przy regulacji hipotek parcelowanych gruntów państwowych (odbitki nr 248 i 274).</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. wicemarszałek Bogucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SBogucki">Wysoka Izbo! Będę miał zaszczyt zreferować projekt ustawy o uproszczeniach, stosowanych przy regulacji hipotek parcelowanych gruntów państwowych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SBogucki">Do dziś dnia urzędy ziemskie rozparcelowały około 700.000 ha gruntów państwowych i rozdysponowały tę ziemię pomiędzy nabywców i osadników wojskowych. Ponad 100.000 właścicieli gospodarstw nabytych z parcelacji względnie osad wojskowych nie posiada dotychczas uregulowanego hipotecznie tytułu własności do posiadanych gruntów i taki stan rzeczy wymaga uporządkowania. Jest to przedewszystkiem w interesie Skarbu, a mianowicie, żeby Skarb miał możność otrzymywania podatków i należności z tytułu reszty ceny kupna za nabyte grunta oraz z tytułu kredytów inwestycyjnych, udzielonych w związku z nabyciem lub nadaniem ziemi. Z drugiej strony i ci, którzy posiadają ziemię, zainteresowani są również w tem, ażeby posiadać uregulowany tytuł hipoteczny. I dlatego projekt zmierza do tego, ażeby uporządkować hipoteki rozparcelowanych gruntów.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SBogucki">Należy zwrócić uwagę na to, że Skarb Państwa, który oddał ziemię do parcelacji, również nie posiadał hipotecznego tytułu własności. I dlatego wytworzyła się sytuacja taka, że właścicielami tych gruntów są osoby, które już nic wspólnego z gruntami nie mają. Tytuł własności nie jest uregulowany na Skarb Państwa, a z drugiej strony nie jest również uregulowany i na posiadaczy tych działek.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SBogucki">Ustawa idzie w tym kierunku, ażeby wniosek prezesa okręgowego urzędu ziemskiego, stwierdzający, że grunta rozparcelowane znajdowały się przed parcelacją w zarządzie państwowym, jako stanowiące własność Skarbu Państwa, wystarczał do tego, żeby hipoteka bezpośrednio przenosiła tytuły własności rozparcelowanej ziemi na posiadaczy obecnych. Dotychczas praktyka była taka, że zaświadczenia wydawane przez właściwych wojewodów, które stwierdzały poprzednią przynależność danej nieruchomości do byłego państwa rosyjskiego i przejście prawa własności do tej nieruchomości do Państwa Polskiego na zasadzie traktatu ryskiego, były niewystarczające i urząd hipoteczny, zupełnie zasadnie, utrudniał przepisywanie w hipotekach poszczególnych działek rozsprzedanych na rzecz tych, którzy je nabyli.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SBogucki">Ustawa ta zmierza, jak powiedziałem, do uporządkowania tej całej sprawy, która wcale nie jest skomplikowana, bo z chwilą kiedy wpłynie wniosek okręgowego urzędu ziemskiego, stwierdzający, że ta ziemia rozparcelowana jest własnością Skarbu Państwa, a następnie będzie wiadomem, kto nabył, uregulowanie hipoteki na rzecz tego nabywcy, który ten grunt już posiada, będzie rzeczą bardzo łatwą.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#SBogucki">Obecny stan sam z siebie nie mógłby bez tej ustawy doprowadzić do uporządkowania tak ważnej kwestii, jaką jest tytuł hipoteczny, który jest podwaliną prawa własności i wszelkich obciążeń, które z tem są związane.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SBogucki">Sejm, gdy rozpatrywał rządowy projekt ustawy, dla uproszczenia też poczynił pewne zmiany, a mianowicie zmianę, słuszną zupełnie, w tytule, który według komisji sejmowej brzmieć ma w sposób następujący: „O uproszczeniach, stosowanych przy regulacji hipotek parcelowanych gruntów państwowych” — a nie „rozparcelowanych”, jak było przedtem, bo nie ulega wątpliwości, że były tylko parcelowane, a kwestia tytułu uregulowana nie była.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SBogucki">Art. 1 komisja sejmowa uprościła pod względem redakcyjnym i postawiła kwestie znacznie wyraźniej, niż projekt rządowy. Następnie większej zmiany jeszcze komisja sejmowa dokonała w art. 5, a mianowicie uzupełniła go przez dodanie dwóch jeszcze punktów, z przesunięciem punktu 2 na miejsce punktu 3; a mianowicie dodała, że wydatki przewidziane w art. 5 pokrywa Skarb Państwa z Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej. Następnie uchwaliła osobny artykuł: Wydzielenie do osobnej księgi może nastąpić na wniosek właściwego urzędu ziemskiego lub właściciela. W tym ostatnim wypadku wydatki podług przepisów powyższych ponosi właściciel. I opłatę 6 zł. na rzecz hipoteki podniesiono do 10 zł.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SBogucki">To jest mniej więcej wszystko, co należałoby o ustawie tej powiedzieć. Zaznaczyć muszę, że ustawa ta oddaje ogromną przysługę zarówno Skarbowi Państwa, jak i tym, którzy ziemię posiadają. Nieposiadanie bowiem tytułu uregulowania hipoteki utrudnia obrót ziemią, który jest zawsze pożądany, nie daje właścicielowi możności odpowiedniego obciążenia swojej nieruchomości, jeżeli zachodzi tego potrzeba, z drugiej zaś strony, uregulowanie hipoteki, jak powiedziałem, daje możność Skarbowi Państwa, żeby miał do czynienia z podatnikiem, który jest w wykazie hipotecznym, a prócz tego Skarb będzie miał możność otrzymania pieniędzy za ziemię, które się należą, będzie mógł niemi zasilić tak zwany Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej, gdyż pozbawienie Skarbu Państwa dopływu tych pieniędzy od parcelantów, utrudniłoby Skarbowi wypłacanie z tegoż Funduszu wynagrodzeń za przejęte, lub przymusowo wykupione przez Skarb Państwa majątki, przeznaczone do parcelacji i na cele osadnictwa.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#SBogucki">Komisja Prawnicza Senatu nie poczyniła żadnych poprawek w tej ustawie i w jej imieniu wnoszę, żeby Wysoka Izba uchwaliła rządowy projekt ustawy w brzmieniu, przyjętem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#SBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał, niema żadnych poprawek. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą, proszę o powstanie. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#SBogucki">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o biurach pisania podań oraz o zakazie udzielania porad prawnych i prowadzenia cudzych spraw (odbitka nr 271).</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#SBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Perzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SPerzyński">Do Sejmu wpłynął projekt rządowy o uregulowaniu biur pisania próśb, istniejących już od dość dawna, szczególniej na terenie ziem byłej Kongresówki. Projekt ten regulować ma biura pisania próśb, a jednocześnie wprowadza zakaz udzielania porad prawnych i prowadzenia cudzych spraw, które zresztą jest zwyczajem bardzo głęboko zakorzenionym. W motywach ustawodawczych, a raczej w motywach rządowych znajdujemy szerokie uzasadnienie potrzeby i konieczności wprowadzenia tego rodzaju instytucyj i uregulowania ich, albowiem rozlegały się dość liczne głosy prawników, którzy uważali, że takie biura są ze wszechmiar niewskazane i niepotrzebne i wprowadzają raczej zwyczaje ułatwiające pieniactwo, a pozatem zasypują urzędy, szczególnie centralne, masą zupełnie czasami bezsensownych podań.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SPerzyński">Rząd stanął jednak na tem stanowisku, że przy wielkim stosunkowo analfabetyzmie i niskim poziomie ludności, szczególnie wiejskiej, istnieje konieczność ułatwiania tej ludności zwracania się do urzędów i wypowiadania swoich myśli. Ponieważ tych myśli w urzędach nie można wypowiadać drogą ustną, więc oczywiście trzeba stworzyć jakiś organ, który mógłby ludności ułatwić to zwracanie się drogą pisemną, a jednocześnie nie byłby to element obrończy, który był, jak powiadają motywy do ustawy, stosunkowo drogi, chociaż bardzo często także bezinteresownie ludności te rzeczy załatwiał. Żeby uregulować w tej chwili tę bardzo pilną kwestię, Rząd wystąpił z projektem ustawy do Sejmu. Sejm ustawę tę mojem zdaniem doskonale poprawił i w tej poprawionej formie ustawa ta przyszła do Senatu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#SPerzyński">Projekt rządowy polega na tem, że są dwa rodzaje tych biur pisania próśb i podań, a mianowicie: pierwszy rodzaj to są biura, które będą miały prawo pisania podań do wszystkich urzędów administracyjnych, a drugi rodzaj to te, które będą miały prawo pisania podań do wszystkich urzędów administracyjnych oraz do tych wszystkich instytucyj, które podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości, a także podania do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o ułaskawienie skazańców.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#SPerzyński">Sejm do tej koncepcji wprowadził pewne poprawki, mianowicie ograniczył kategorie osób, które mogą te biura otwierać. Poza wymaganym cenzusem moralności i umysłowości, bo będzie się zdawało egzamin, Sejm wprowadził poprawkę, że adwokat, obrońca, czy aplikant adwokacki, skreślony z listy, nie otrzyma prawa otworzyć takiego biura ani od starosty samego, jeżeli chodzi o biura pierwszej kategorii, ani od starosty po wyrażeniu zgody właściwego prezesa sądu okręgowego, jeżeli to ma być biuro drugiej kategorii.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#SPerzyński">Senat w tem miejscu poszedł jeszcze dalej i powiedział, że każda osoba skreślona z listy urzędników państwowych, w taki sposób, że na przyszłość nie będzie mogła zająć żadnego stanowiska urzędowego w Rzeczypospolitej, czy to jako funkcjonariusz państwowy, czy jako funkcjonariusz samorządowy, tak samo będzie pozbawiona prawa uzyskania tego rodzaju koncesji. Komisja senacka wprowadziła jeszcze drugą poprawkę. Gdy projekt rządowy i projekt sejmowy wyłączyły zupełnie Ministerstwo Sprawiedliwości z pod, że tak powiem, właściwości i kompetencji biur pierwszego rodzaju, to my stanęliśmy na tem stanowisku, że niema dostatecznego powodu, żeby wydzielać i eliminować Ministerstwo Sprawiedliwości jako urząd administracyjny, a nie sadowy i tylko biura drugiego rodzaju upoważniać do zwracania się do Ministerstwa Sprawiedliwości z różnemi bólami ludności. Uważamy, że jeżeli Ministerstwo Sprawiedliwości jest takim samym organem administracyjnym jak Ministerstwo Skarbu, jak, powiedzmy, Ministerstwo Rolnictwa czy którekolwiek inne ministerstwo, jeżeli chodzi o zarząd państwowy, to wszystkie podania tego rodzaju, naturalnie mogą być pisane i do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeżeli będzie chodziło naprzykład o to, że jakiś relegowany woźny sądowy będzie pisał podanie, żeby mu przyznano emeryturę, albo, że go skrzywdzono, albo coś w tym rodzaju, to jeżeli woźny, podlegający urzędowi skarbowemu, może się zwrócić przez takie biuro próśb do Ministerstwa Skarbu, dlaczego taki sam woźny sąsiedniego urzędu nie mógłby się zwrócić przez pośrednictwo tego samego biura do Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#SPerzyński">Natomiast zgodziliśmy się z Sejmem na to, iż jeżeli chodzi o pisanie podań do sądów i w kwestii sądowej do Prezydenta Rzeczypospolitej, to biura pisania próśb mogą pisać te rzeczy tylko za pozwoleniem prezesa sądu okręgowego, dla tej prostej przyczyny, że procedura karna i cywilna, ustrój sądów, to są rzeczy bardzo precyzyjnie ujęte i czasami bardzo rygorystycznie jest powiedziane, co musi zawierać taka a taka skarga, takie czy inne podanie. Dlatego uważaliśmy, że tę rzecz niesłusznie się zakwalifikowało do tej kompetencji, i ponieważ ustawa, jak miałem zaszczyt komunikować Wysokiej Izbie, zabrania udzielania porad prawnych, uważaliśmy za słuszne, że należy wprowadzić daleko idące restrykcje, zabronić pisania takich próśb, które są niejako kwintesencją porad prawnych. A więc uważaliśmy, że z pod kompetencji pisania próśb należy wyłączyć pisanie zażaleń i odwołań od postanowień i wyroków sądowych, a także że biura te nie będą miały pozwoleń na pisanie próśb w trybie art. 296 kodeksu karnego, ponieważ takie podanie, które jest dla oskarżonego niejako rozpoczęciem rozprawy głównej po wręczeniu aktu oskarżenia, jest bardzo często fundamentem obrony. Podanie takie bez odpowiedniej stylizacji i bez odpowiedniej treści może mieć zupełnie decydujący wpływ nie tylko na wynik sprawy, ale i dla oskarżonego. Takie podania są niesłychanie skomplikowane, czysto prawnicze, zawierają kwintesencję porad prawnych, krytykę aktu oskarżenia, tak jak krytyką wyroku jest apelacja. Więc ponieważ takie podania nie są niczem innem, jak poradą prawną, powinno się je z pod właściwości tych biur pisania próśb wyłączyć.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#SPerzyński">Dlatego do art. 4 wstawiono aż 4 poprawki. Pierwsza skreśla Ministerstwo Sprawiedliwości jako ten organ, do którego nie może się zwracać biuro próśb niższej kategorii. Dalej wprowadza się restrykcje, o których mówiłem, to jest: „wzbronione jest biurom pisanie odwołań i zażaleń od wyroków i postanowień sądów, oraz podań przez art. 296 p. k. p. przewidzianych o wezwaniu świadków i biegłych”.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#SPerzyński">Inne postanowienia tej ustawy wprowadzają sankcje karne za udzielanie porad i prowadzenie cudzych spraw i te artykuły powinny być przyjęte. Dlatego wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem z temi poprawkami, które do artykułów 1, 3, 4, 7, 8, 10, 14 i 16 wprowadziła Komisja Prawnicza Senatu.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#SPerzyński">Innych poprawek naszych nie referuję tutaj Panom szczegółowo, albowiem są to albo poprawki mało znaczące, stylistyczne, jak np. do art. 1 i 4, albo poprawki, wywołane tem, żeśmy pewne rzeczy, jak już mówiłem, skreślili, albo dodali i wtedy trzeba było zmienić te artykuły redakcyjnie.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#SPerzyński">Uważając całą ustawę za słuszną, wnoszę o jej przyjęcie z temi poprawkami, które miałem zaszczyt Panom zreferować, a które ze wszechmiar uważam za celowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Poprawki do tej ustawy są wyszczególnione w odbitce nr 271 do następujących artykułów: 1, 3, 4, 7, 8, 10, 14, 16 i 17, razem 16 poprawek. O ile nie usłyszę sprzeciwu, poddam pod głosowanie razem wszystkie poprawki komisyjne. Nie słyszę sprzeciwu, stawiam pod głosowanie wszystkie poprawki komisyjne. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem poprawek komisyjnych, zechce wstać. Większość, poprawki zostały przyjęte. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy razem z poprawkami, zechce wstać. Stoi większość, ustawa razem z poprawkami została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie zaniechania ogłoszenia na rok 1933 wykazu imiennego gruntów, podlegających przymusowemu wykupowi (odbitki nr 252 i 264).</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Jako Sprawozdawca ma głos s. Wańkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SWańkowicz">Wysoka Izbo! Ustawa o wykonaniu reformy rolnej przewidywała obowiązek rozparcelowania rocznie 200.000 ha. Jeżeliby kontygent ustalony w planie parcelacyjnym nie został rozparcelowany, to Ministerstwo Reform Rolnych zobowiązane było ogłosić wykaz imienny właścicieli gruntów, przeznaczony na parcelację, gdyby zaś te grunta nie zostały dobrowolnie w ciągu następnego roku rozparcelowane, Skarb Państwa byłby obowiązany przymusowo grunta te wykupić.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bogucki.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#SWańkowicz">Otóż dotychczas wykonanie tej ustawy nie przedstawiało specjalnych trudności, gdyż był popyt na ziemię, a po ogłoszeniu wykazu imiennego, w razie nierozparcelowania gruntów, Skarb Państwa rozporządzał środkami, żeby grunty te wykupić. Jednakowoż obecnie sytuacja się zmieniła o tyle, że naturalny popyt na ziemię z powodu braku nabywców ustał, a z drugiej strony wyschły fundusze, jakimi dotychczas rozporządzało Ministerstwo Reform Rolnych, jak również i Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej nie pozwala na wykonanie przepisanego planu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#SWańkowicz">Dla ilustracji mogę powiedzieć, że z wykazu imiennego 16.200 ha, rozparcelowano dobrowolnie zaledwie 282 ha. Ministerstwo stwierdza, że stało się to z powodu niemożności znalezienia nabywców, czyli że powstaje teoretyczny obowiązek dla Ministerstwa wykupienia tych 16.000 ha, a ministerstwo nie rozporządza w tej chwili żadnemi na to środkami.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#SWańkowicz">Z tych względów Ministerstwo wystąpiło z projektem ustawy o zaniechaniu ogłaszania na rok 1933 wykazu imiennego gruntów podlegających przymusowemu wykupowi. Ustawa ta w art. 1 zawiera upoważnienie dla ministerstwa, by nie wykonywało przewidzianego w art. 19 ogłoszenia wykazu imiennego gruntów podlegających przymusowemu wykupowi. Sprawa ta uległa pewnej zmianie w Sejmie, gdyż Sejm stanął na stanowisku, iż nie należy rządowi zamykać możliwości co do wykonania tego ogłoszenia, czy raczej dokonania wykupu, o ileby w ciągu roku obecnego sytuacja się o tyle poprawiła, że znalazłyby się odpowiednio na to fundusze. Zresztą Sejm wychodził też z tego założenia, że mogą się zdarzyć wypadki, iż wykupy choćby minimalnych ilości gruntów będą przy wykonywaniu innych postanowień ustawy o reformie rolnej koniecznością, jak np. przy scaleniach. To też, nie chcąc zamykać tych możliwości, Sejm zmienił ustawę, przekazał ogłoszenie wykazu imiennego na rok 1933 uznaniu Rady Ministrów i upoważnił Radę Ministrów do wykonania tego ogłoszenia w rozmiarze mniejszym niżby to wynikało z niewykonania planu parcelacyjnego według ścisłego brzmienia ustawy o reformie rolnej, wreszcie dał do tego wskazówkę, że Rada Ministrów ma się kierować nie tylko potrzebami agrarnemi, ale i możliwościami finansowemi Państwa. Jednocześnie dodał jeden artykuł, który ustala termin ogłoszenia tego wykazu imiennego do dnia 31 marca 1933 r. Zmieniony też został tytuł ustawy, który brzmiał poprzednio: „ustawa w sprawie zaniechania ogłoszenia”, obecnie zaś tytuł brzmi: „Ustawa w sprawie ogłoszenia na r. 1933 wykazu imiennego gruntów, podlegających przymusowemu wykupowi”.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#SWańkowicz">Ustawa ta ma całkowite usprawiedliwienie w faktycznym stanie rzeczy i wobec tego nie wzbudziła zastrzeżeń w Komisji Gospodarstwa Społecznego, w której imieniu stawiam wniosek o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu ustalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w województwie kieleckiem, lubelskiem, łódzkiem, warszawskiem i w zachodniej części województwa białostockiego (odbitki nr 260 i 264).</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#WicemarszałekBogucki">Jako sprawozdawca ma głos s. Wańkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SWańkowicz">Wysoka Izbo! Przepisy postępowania przy zniesieniu służebności w województwach centralnych ustalone zostały rozporządzeniem Prezydenta z dn. 1 lutego 1927 r. Jako wytyczne postępowania ustalone zostały zasady wydzielania ekwiwalentów w dwóch postaciach: albo w postaci ekwiwalentu w naturze, t. j. wydzielania użytków pastwiskowych, użytków rolnych, albo przydzielenia użytku leśnego z drzewostanu, o ile to była służebność leśna. Druga zaś zasada to była możność, żeby w razie, gdyby wydzielenie ekwiwalentu służebnościowego z jakiegoś użytku nie było możliwe, zamieniać ekwiwalent w naturze na ekwiwalent gotówkowy. Sposób, w jaki ten wymiar ekwiwalentu miał być przeprowadzany, ustalały przepisy art. 24 i 25 tego rozporządzenia.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#SWańkowicz">Dotychczas ustawa ta działała bez zarzutu i na jej podstawie została zlikwidowana ogromna większość serwitutów, które obciążały własność ziemską na terenie województw centralnych. Jednakże obecnie w związku z ogólnym kryzysem gospodarczym stosunki te zmieniły się o tyle, że przyznane częściowe odszkodowania gotówkowe, opierające się na dokonanych szacunkach gruntów, doprowadziły do tego, że wymiar ekwiwalentu gotówkowego był niezwykle wysoki i nie odpowiadał obecnej cenie tych użytków i wobec tego nastręczał ogromne trudności przy spłacie, szczególnie przy stosunkowo krótkich terminach, które przewiduje ustawa, a raczej rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej co do spłat tego odszkodowania. Te sprawy tembardziej stały się drażliwe, że obecnie w końcowem stadjum likwidacji serwitutów ogromna ilość takich ekwiwalentów gotówkowych przypada właśnie na takie wypadki, kiedy obie strony, to jest i dziedzina służebna i dziedzina władnąca, składają się z przedstawicieli małej własności rolnej, a zatem tych, którzy weszli w posiadanie majątków rozparcelowanych, czy to w czasie powojennym, czy przedwojennym. Wytworzyła się sytuacja bez wyjścia, gdyż z jednej strony ustawa nie dawała możności zniżenia tego ekwiwalentu, a z drugiej strony nie dawała możności rozterminowania go na czas dłuższy.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#SWańkowicz">Prócz tego powstaje jeszcze trudność innego rodzaju. Przy wydzielaniu ziemi z pod lasu dziedzinie służebnej przysługuje prawo zdjęcia drzewostanu. Prawo to jest przewidziane w art. 31 rozporządzenia Prezydenta, ale nie zawiera terminu, w jakim to zdjęcie ma być dokonane. Dotychczas nie przedstawiało to trudności, gdyż zawsze była dostateczna ilość nabywców na drzewostan, a z drugiej strony to leżało poniekąd w interesie właściciela, by ten drzewostan zlikwidować. Natomiast obecnie przy kolosalnym spadku wartości drzewa do 75%, jak Wysokiej Izbie wiadomo, a z drugiej strony przy braku nabywców, właściciel staje wobec niemożności zlikwidowania drzewostanu w krótkim okresie czasu. Jest tutaj luka, którą ustawodawca przepuścił w art. 31.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SWańkowicz">Nowelizacja zatem ma na celu zmianę tych przepisów i przystosowanie ich do warunków obecnych, a czyni to w sposób następujący: Przedewszystkiem daje urzędom ziemskim możność wydzielenia ekwiwalentu z gruntów z drzewostanem za służebności pastwiskowe, oraz wynagrodzenie w gruntach bez drzewostanu lub w użytkach rolnych za służebności leśne. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w art. 24 przewidywało coprawda również i takie załatwienie sprawy, jednakże tylko za zgodą stron. Otóż nowelizacja idzie w tym kierunku, że zamiana służebności leśnych na ekwiwalent pastwiskowy lub odwrotnie może być dokonana również bez zgody stron w wypadku niemożności innego podziału lub w wypadkach spowodowanych względami gospodarczemi.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#SWańkowicz">Druga zmiana, której dokonała nowela, jest zawarta w ustępie 2 i mówi o zniesieniu drzewostanu, mianowicie nowelizuje art. 31 rozporządzenia w tym sensie, że poleca się komisji ziemskiej, zatwierdzającej projekt przymusowego zniesienia służebności, ustalić termin, w którym właściciel dziedziny służebnościowej ten drzewostan usunie, i przewiduje się termin usunięcia drzewostanów na okres nie przekraczający lat 5, licząc od daty wykonalności orzeczenia komisji ziemskiej, względnie, o ile właściciel służebności wniesie podanie do okręgowej komisji ziemskiej o przedłużenie tego terminu, to okręgowa komisja ziemska władna jest mocą zmiany swego orzeczenia przedłużyć ten termin jeszcze raz, ale na okres nie dłuższy niż 5 lat. Ten pierwotny okres nieprzekraczający lat 5 wzięty jest z dotychczas obowiązującej ustawy o likwidacji serwitutów działającej na terenie województw wschodnich, gdzie termin ten był przewidziany w granicach lat 3–5.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#SWańkowicz">Wreszcie w ust. 3 art. 1 udziela się zezwolenia okręgowej komisji ziemskiej na ustalenie terminu usunięcia drzewostanów, jeżeli termin ten w orzeczeniu zatwierdzającem projekt zniesienia służebności nie został ustalony. W takim razie oczywiście musi okręgowa komisja ziemska rozważyć swoje pierwotne postanowienie, przepisane w ust. 2.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#SWańkowicz">Do czasu usunięcia drzewostanów lub przejścia ich na własność dziedziny władnącej, ta dziedzina władnąca może korzystać z wszelkich uprawnień służebności, które jej dotychczas przysługiwały.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#SWańkowicz">Wreszcie w ustępie 3 proponowana nowela zmienia brzmienie art. 40. Art. 40 rozciąga postanowienia obecnego projektu noweli również na postępowanie likwidacji służebności, zakończone w trybie umownym.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#SWańkowicz">Ustęp 4 przewiduje pewne zmiany w art. 43 w pierwszej części ustawy, która dotyczy wypłaty wynagrodzenia gotówkowego. Otóż pierwotny art. 43 w pierwszej części przewidywał, że wynagrodzenie to powinno być wypłacone w ciągu 3 lat przy oprocentowaniu 8% rocznie. Obecnie, ponieważ wysokość wynagrodzenia nie będzie zmieniona, należy dziedzinie służebnej dać możność wywiązania się z zobowiązania w możliwym dla niej terminie. Chodzi tu w przeważającej ilości wypadków o świadczenia jednych drobnych właścicieli na korzyść innych drobnych właścicieli. Obecnie ten termin 3-letni zostaje zastąpiony wyrazami „w ciągu lat 10”. Dalej znosi się oprocentowanie w wysokości 8%, a to z tego względu, że do czasu spłaty wynagrodzenia w całości dziedzina władnąca ma prawo korzystać z uprawnień służebnościowych.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#SWańkowicz">Wreszcie ustęp 2 tej części zezwala okręgowym komisjom ziemskim na przedłużenie terminu spłaty wynagrodzenia według dawniej zapadłych orzeczeń do lat 10, zgodnie z postanowieniami całego artykułu. Sejm wstawił w tem miejscu poprawkę, która uprawnia dziedzinę służebną do spłacenia wynagrodzenia w gotówce również przed terminem przepisanym w ustawie, a może to nastąpić w tych wypadkach, kiedy dziedzina służebna rozporządza dostatecznym zapasem gotówki z jednej strony, a z drugiej strony pragnęłaby w najkrótszym czasie służebność rozwiązać. Może się natomiast zdarzyć, że dziedzina władnąca, która przeważnie nie jest stroną żądającą likwidacji służebności, chciałaby raczej wykorzystać swoje uprawnienia aż do końca. W tych zatem wypadkach ustęp dodany przez Sejm upoważnia dziedzinę służebną do złożenia całego wynagrodzenia do depozytu sądowego. Odpowiednio zmienia się numeracja ustępów.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#SWańkowicz">Art. 2 projektu traktuje o wynagrodzeniu w gotowiźnie i o zamianie wynagrodzenia w gotowiźnie z powrotem na wynagrodzenie w naturze. Wypadki takie zdarzają się dość często, że dziedzina służebna chciałaby przeprowadzić tego rodzaju zamianę, a dotychczasowe przepisy ustawy na to nie zezwalają. Otóż art. 2 udziela okręgowym komisjom ziemskim zezwolenia na zmianę uprzednio zapadłych orzeczeń w sensie zamiany reszty ceny gotówkowej na wynagrodzenie w naturze na wniosek dziedziny służebnej, jak również na wniosek dziedziny władnącej, lecz w zależności od ilości rat, które przez dziedzinę służebną zostały już wypłacone.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#SWańkowicz">Ustęp 2 tego artykułu orzeka o wypadkach, kiedy to wynagrodzenie gotówkowe nie może być zamienione na wynagrodzenie w naturze, to jest oczywiście wtedy, gdy dziedzina służebna albo nie rozporządza gruntami odpowiedniemi do zamiany, albo należy wyłącznie do drobnych właścicieli. W tym wypadku uszczuplenie stanu posiadania doprowadziłoby dane gospodarstwa do stanu gospodarstw karłowatych.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#SWańkowicz">Wreszcie ustęp 3 art. 2 ustala podstawy wydzielania gruntów zamiast wynagrodzenia gotówkowego.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#SWańkowicz">W tej ustawie Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje pewne zmiany. Chodzi tu o to, że w zdaniu 2 ustępu 3 art. 2 istnieje powołanie się na część drugą art. 37 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 1 lutego 1927 r., które to rozporządzenie stanowi substrat tej noweli. Otóż powołanie się na część drugą jest tutaj mylne, albowiem w części drugiej art. 37 niema mowy o terminie, w którym ma nastąpić określenie wartości wydzielonych użytków rolnych. Natomiast jest o tem mowa w części 1 tego artykułu, to też ze względu na logiczną budowę całej ustawy Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje skreślenie w tem miejscu słów: „części 2” i powołanie się na cały art. 37, co będzie zgodne z rzeczywistem jego brzmieniem.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#SWańkowicz">W końcu jest mała poprawka redakcyjna Sejmu. Art. 3 ustawy mówi o wstrzymaniu egzekucji wynagrodzeń gotówkowych za służebność, o ile złożony został wniosek dziedziny służebnej lub dziedziny władnącej do przewodniczącego urzędu ziemskiego z żądaniem zastosowania do orzeczeń już zapadłych postanowień tej właśnie ustawy.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#SWańkowicz">Wreszcie art. 4 i 5 są artykułami porządkowemi. W art. 5 Sejm skrócił termin wejścia w życie tej ustawy z 30 dni, jak było w projekcie rządowym, do dni 14.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#SWańkowicz">Projekt nowelizacji tej ustawy jest całkowicie racjonalny i odpowiada tym palącym rzeczywiście w niektórych wypadkach potrzebom, które przy wykonywaniu ustawy o zniesieniu służebności spotyka się w obecnych warunkach na każdym kroku i wobec tego Komisja Gospodarstwa Społecznego, przychylając się do brzmienia projektu rządowego i przyjmując poprawki sejmowe, jak również wprowadzając tę jedną poprawkę właśnie, o której mówiłem, wnosi o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm z jedną poprawką Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Do ustawy została zgłoszona poprawka do art. 2, aby w punkcie 3 w wierszu 4 po wyrazach: „przewidziany w” skreślić wyrazy: „cz. 2”. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce powstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy łącznie z poprawką. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy łącznie z poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa razem z poprawką została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w województwie wołyńskiem, poleskiem, nowogródzkiem, wileńskiem i we wschodniej części województwa białostockiego (odbitki nr 259 i 264).</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Wańkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SWańkowicz">Wysoka Izbo! Projekt, który w tej chwili mam referować, jest zupełnie analogiczny do ostatniego projektu, o którym przed chwilą mówiliśmy. Dotyczy tylko trybu postępowania przy znoszeniu służebności na innym obszarze naszego Państwa, mianowicie w województwach tak zwanych wschodnich, w województwie wołyńskiem, poleskiem, nowogródzkiem, wileńskiem i we wschodniej części województwa białostockiego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SWańkowicz">Ponieważ panowały tam inne warunki i działało tam ustawodawstwo o zniesieniu służebności z czasu byłego zaboru rosyjskiego, również i ustawa polska regulująca postępowanie o zniesieniu służebności musi być dla tych województw inna.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SWańkowicz">W związku z tem, aczkolwiek w ogólnych zarysach ustawa o zniesieniu służebności dla tych województw jest identyczna z ustawą omawianą poprzednio, lecz bierze pod uwagę istniejące różnice. Różnice te polegają na tem, że zniesienia służebności nie przeprowadza się w wynagrodzeniu gotówkowem, a jest tylko wynagrodzenie w naturze, a powtóre wydzielanie ekwiwalentu gotówkowego dokonywa się nie na podstawie szacunku prawnego służebności i szacunku ekwiwalentu w naturze, ale w stosunku do obszaru gruntów, objętych służebnościami i obszaru gruntów dziedziny władnącej. W związku z tem zmienia się również treść projektu rządowego. Zmiany te jednakże są bardzo niewielkie, gdyż art. 1 nie różni się niczem, pozatem, że w ustawie jest jeden ustęp o skreśleniu w art. 37 części 5.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SWańkowicz">Otóż art. 37 ustawy w odróżnieniu od ustawy, o której przed chwilą mówiliśmy, przewiduje na lat 5 termin, w którym drzewostan powinien być zdjęty z obszaru leśnego, wydzielonego jako ekwiwalent pastwiskowy. Ponieważ obecnie chodzi o wprowadzenie jednolitego ustawodawstwa na całym obszarze, a sprawy te uregulowane są przez ust. 2 i 3 art. 1 noweli, więc logicznie należy skreślić cz. 5 art. 37, który ustalał w pierwotnej ustawie odrębne postanowienia. W artykule tym w końcu ustępu 5 Sejm dodał taką samą poprawkę, jak i w ustawach tamtych, t. j. poprawkę, upoważniającą dziedzinę służebną do spłacania ekwiwalentów gotówkowych również przed terminem, przewidzianym w orzeczeniach. Otóż wypada z noweli cały artykuł dawny 2 z tamtej ustawy, który mówił o postępowaniu przy zamianie ekwiwalentów gotówkowych na ekwiwalenty w naturze, gdyż ekwiwalent gotówkowy nie istnieje, natomiast pozostał art. 2 o egzekucjach, co nie jest sprzeczne z postanowieniami ustawy, albowiem na terenie województw wschodnich istniało kilka zaledwie wypadków, kiedy ekwiwalenty zostały wydzielone w gotówce, a nie w naturze, ale jedynie na podstawie dobrowolnej umowy pomiędzy stronami. Jednakże ponieważ takie wypadki w ustawie przewidziane być winny, wobec tego tem się tłumaczy istnienie art. 2.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SWańkowicz">W art. 4 Sejm wprowadza poprawkę nową, skracającą analogicznie do tamtej ustawy termin wejścia w życie z 30 do 14 dni po jej ogłoszeniu.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SWańkowicz">Pozatem, ponieważ ustawy są identyczne, więc to samo, co powiedziałem o tamtej ustawie, może i do tej ustawy się stosować.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#SWańkowicz">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu projektu rządowego z poprawkami wniesionemi przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekBogucki">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przechodzimy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 2 czerwca 1902 r. o służbie marynarza (druk sejm. nr 625 i odbitka nr 264).</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Czerwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SCzerwiński">Wysoka Izbo! Stosunek służbowy między właścicielami statków handlowych wszelkiego rodzaju a marynarzami jest regulowany dotąd jeszcze ustawą niemiecką z dnia 2 czerwca 1902 r. t. zw. Seemannsordnung.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SCzerwiński">Ustawa ta w § 69 przewiduje warunki, z których powodu wygasa umowa najmu. Są tu wyliczone 4 warunki:</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#SCzerwiński">1) gdy statek ulegnie katastrofie,</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#SCzerwiński">2) gdy zostanie stwierdzone, że statek jest zupełnie niezdatny do naprawy, lub że jego naprawa się nie opłaca i w tym ostatnim wypadku statek niezwłocznie zostanie publicznie sprzedany,</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#SCzerwiński">3) w razie zagrabienia statku gwałtem i:</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#SCzerwiński">4) w razie konfiskaty statku, lub zatrzymania i uznania go za zdobycz morską.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#SCzerwiński">W 1920 r. 9 lipca odbyła się w Genui ogólna konferencja Międzynarodowej Konferencji Pracy Ligi Narodów i ustaliła międzynarodową konwencję w sprawie odszkodowania na wypadek bezrobocia, spowodowanego rozbiciem się statku., Konwencja ta została przyjęta przez Polskę i w 1924 r. została zgłoszona, zgodnie z odpowiednim artykułem tej konwencji, do sekretariatu Ligi Narodów. Od tej więc pory ta konwencja obowiązuje i Polskę, jednak dotąd nie była uzgodniona z ustawami obowiązującemi na terenie Rzplitej Polskiej, t. j. z ustawą w 1902 r. i z rozporządzeniem Prezydenta Rzplitej z 1927 r. o ubezpieczeniu pracowników umysłowych.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#SCzerwiński">Otóż nowela, którą referuję, idzie w tym kierunku właśnie, żeby uzgodnić to ustawodawstwo na podstawie konwencji genueńskiej z ustawodawstwem, obowiązującem na terenie Polski, i ten § 69, który cytowałem, musi być zmieniony odpowiednio do postanowień konwencji. Konwencja w art. 2 mówi, że w razie rozbicia się statku jego właściciel lub osoba, z którą marynarz zawarł umowę służby na statku, winna wypłacić każdemu z marynarzy zatrudnionych na statku odszkodowanie za bezrobocie, spowodowane rozbiciem się statku. Dotąd na podstawie ustaw obowiązujących u nas o bezrobociu każdy marynarz miał prawo zgłosić się do 10 dni i otrzymywał opłatę za ten czas bezrobocia, tak jak wszyscy inni pracownicy, do 50%. Tutaj art. 2 konwencji przewiduje całkowite wynagrodzenie i w dalszym ustępie przewiduje, że ono może być wypłacane do 2 miesięcy. Otóż § 69 w zmienionej formie ujmuje właśnie uzgodnienie z konwencją.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#SCzerwiński">Poza tem w konwencji w art. 3 jest przewidziane, że odszkodowania ustanowione w konwencji będą traktowane przy ściąganiu narówni z płacami zarobkowemi.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#SCzerwiński">Te wszystkie punkty są ujęte właśnie w tym § 69 w ustępie 2, który przewidywał tylko to jedno, że marynarz w takim przypadku nieszczęśliwym ma prawo żądać odstawienia go do portu, z którego wyjechał.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#SCzerwiński">Pozatem dodaje się jeszcze § 69 a), który tyczy się tylko p. 3, to jest wypadku zagrabienia statku gwałtem. Jeżeli statek będzie zagrabiony i właściciel statku wypłaci marynarzowi odszkodowanie za bezrobocie, wtedy właściciel ma prawo odebrania tych sum od Funduszu Bezrobocia, i odpowiednio redukuje się okres wypłacania bezrobotnemu zasiłku o ten czas, za który otrzymał odszkodowanie od właściciela statku.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#SCzerwiński">Art. 2 powierza wykonanie tej ustawy Ministrowi Przemysłu i Handlu i Ministrowi Opieki Społecznej. Art. 3 mówi, że ta ustawa zostanie wprowadzona w życie w 2 miesiące po jej ogłoszeniu.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#SCzerwiński">Komisja Gospodarstwa Społecznego i Sejm nie wprowadziły żadnych zmian w tej ustawie i ja w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego wnoszę: Wysoki Senat zechce uchwalić tę ustawę w brzmieniu przedłożenia sejmowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta w brzmieniu, ustalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu przyjaźni, handlowego i spraw konsularnych pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Waszyngtonie dnia 15. VI.1931 r. (druk sejm. nr 733 i odbitka nr 263).</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszałekBogucki">Jako sprawozdawca głos ma s. Wielowieyski.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SWielowieyski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych Senatu referować w tej chwili Wysokiej Izbie, jest projektem rządowym o ratyfikacji traktatu przyjaźni, handlowego i spraw konsularnych pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Waszyngtonie dnia 15 czerwca 1931 r.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SWielowieyski">Ogólną charakterystyką tego traktatu jest, można powiedzieć, niezmierna rozpiętość w zasadniczym zakresie działania, gdyż obejmuje on całokształt stosunków cywilno-prawnych i handlowych między obu państwami.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#SWielowieyski">Jak sam tytuł wskazuje, traktat ten składa się z trzech części: część pierwsza — pierwszych 5 artykułów traktuje o uprawnieniach obywateli obu kontrahentów, część druga, art. 6 do 14, obejmuje wszystkie postanowienia handlowe, jak również uprawnienia osób prawnych we wzajemnych stosunkach na obu terytoriach, część trzecia, art. 15 do 28, reguluje stosunki i uprawnienia konsularne pomiędzy obu układającemi się stronami.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#SWielowieyski">Traktat ten dla Państwa Polskiego jest tem ważniejszy, że stosunki nasze handlowe ze Stanami Zjednoczonemi są dość znaczne i dla naszego bilansu handlowego deficytowe, a ponieważ polegają głównie na przywozie surowca w formie bawełny, przez to samo znaczna poprawa tej deficytowości nie jest rzeczą łatwą.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#SWielowieyski">Modus vivendi polsko - amerykański z dnia 10. III.1925 r. przewiduje, iż „Polska udzieli Stanom Zjednoczonym traktowania na podstawie bezwarunkowego najwyższego uprzywilejowania i w sprawach pozwolenia i zakazu przywozu i wywozu Polska i Stany Zjednoczone wzajemnie przyznają stronie przeciwnej traktowanie tak przychylne w kwestiach udowodnień, szacowania i ilości, jak traktowanie, które może być przyznane handlowi każdego innego kraju”. W obecnym traktacie zastrzeżenie co do ilości znikło, co dla Państwa Polskiego jest rzeczą niezmiernie korzystną.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#SWielowieyski">Następnie bardzo wielka ilość obywateli polskich lub obywateli amerykańskich pochodzenia polskiego posiada własność ruchomą czy nieruchomą na terenie Stanów Zjednoczonych. Jest więc rzeczą niezmiernie ważną, aby opieka nad temi majątkami, szczególnie w chwili spadkobrania, mogła być jak najdokładniej przeprowadzona.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#SWielowieyski">Projekt układu poza wielu innemi ważnemi dla naszych obywateli prawami daje naszym konsulatom możność roztoczenia opieki nad sprawami spadkowemi i odszkodowaniowemi, co dla obywateli polskich odgrywa niezmiernie ważną rolę, gdyż do tej chwili w olbrzymiej ilości wypadków bardzo poważne sumy dostają się do rąk nieuczciwych adwokatów w formie honorarium. Obywatele polscy, a więc pośrednio i Skarb Państwa ponoszą na tem duże straty.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#SWielowieyski">Układ ten daje Skarbowi również oszczędności w formie zmniejszenia kosztów utrzymania konsulatów, gdyż opłacane dotąd — a dość poważne, bo np. New York około 6.000 dol. rocznie, podatki od zajmowanych gmachów, z chwilą przeprowadzenia tego traktatu, same przez się odpadną.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#SWielowieyski">Ponieważ partia demokratyczna, która doszła obecnie w Stanach Zjednoczonych do władzy, uchodzi za bardziej skłonną do współpracy z Europą, wejście więc w życie traktatu ułatwi nasze stosunki handlowe i da możność naszej reprezentacji w Waszyngtonie zintensyfikowania swojej działalności, mającej na celu wzmocnienie wzajemnych stosunków ku zadowoleniu i materialnym korzyściom obu kontraktujących wysokich stron.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#SWielowieyski">Dlatego też w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych Senatu wnoszę:</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#SWielowieyski">Wysoki Senat uchwalić raczy: przyjąć rządowy projekt ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu przyjaźni, handlowego i spraw konsularnych pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Waszyngtonie dnia 15 czerwca 1931 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma s. Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SDębski">Wysoka Izbo! Zacznę swoje przemówienie od słowa „nareszcie!”. Nareszcie ten traktat został zawarty. Dziwię się, dlaczego, skoro podpisany był w dniu 15 czerwca 1931 r., przychodzi do nas dopiero dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#SDębski">Proszę Panów, emigracja amerykańska to największy odłam naszej emigracji. Emigracja ta była wyzyskiwana. Emigrant od chwili, gdy pomyślał jechać do Ameryki, już był wyzyskiwany; był wyzyskiwany przez ajenta, był wyzyskiwany przez linię okrętową, był wyzyskiwany przez Dom Opieki św. Józefa w New Yorku, który za nadużycia bardzo często rząd Stanów Zjednoczonych zamykał. Proszę Panów, potem przyjeżdżał ten emigrant do Ameryki, bez znajomości języka, bez znajomości jakiegoś rzemiosła, bo to był rolnik. Pierwsza fala emigrantów, która przyjechała, to byli Poznaniacy i z Prus Wschodnich. Jeżeli emigranci byli górnikami, szli do kopalni, reszta rozpierzchła się tam, gdzie osiadali emigranci niemieccy, ponieważ emigranci trochę znali język niemiecki, więc tam, gdzie był majster Niemiec, tam i oni osiadali. I te pierwsze osady polskie, Bufalo, Chicago, Milwaukee, były tym właśnie dodatkiem do kolonij niemieckich.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#SDębski">Pierwszą troską emigranta było zbudowanie kościoła, na który musiał łożyć pieniądze. W Ameryce, jak Panowie wiedzą, jest kościół oddzielony absolutnie od państwa. Własność kościoła, własność parafii jest własnością biskupa, na jego imię zarejestrowana, na jego imię zapisana. I ten emigrant musiał łożyć, wprawdzie biskup dawał pożyczkę na budowę kościoła, biskup irlandzki, albo niemiecki, ale procenty musiał płacić ten emigrant polski i dawał składki nie tylko na proboszcza i utrzymanie jego, ale jeszcze płacił podatki na biskupa. Proszę Panów, ten kościół dawał pociechę duchową, ale jednocześnie utrzymywał, tam w Ameryce, podział na zabory. Kiedy się zjawiła emigracja galicyjska, to księża starali się, każdy w swojej parafii, utrzymać tę ludność przy sobie, z tego zaboru, z którego ona pochodziła. Proszę Panów, dochodziło tam do tego, że ta emigracja była podzielona przez księży tak, jak była tu Polska podzielona przez zaborców. Dopiero emigracja polityczna 1863 r., starając się zorganizować politycznie tę emigrację, złamała to panowanie księży. Związek Narodowy Polski uwolnił się z pod opieki księży. Na sejmie VIII w Bufalo 1889 r. księża wyszli ostentacyjnie, kiedy Związek Narodowy Polski nie zgodził się na to, by księża absolutnie rządzili.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#SDębski">Ta walka trwała długo tak, że księża nie chcieli chować na cmentarzach polskich członków Związku Narodowego Polskiego, no, ale były inne cmentarze, na których chowano zmarłych. To była ta pierwsza walka, która była prowadzona przez emigrację polityczną z 1863 roku. Przyjeżdżali do Ameryki wysłannicy z Rapperswilu, przyjeżdżał Miłkowski, Zygmunt Balicki. Były to pierwsze fale wyzwalania się z pod wpływów i panowania księży. Następnie zjawiła się druga emigracja, t. j. emigracja socjalistyczna i ludowców galicyjskich i ona organizuje i uświadamia już politycznie emigrację amerykańską. Pierwsi wysłannicy byli w 90-tych latach, pierwszym takim wysłannikiem oprócz robotników, którzy musieli emigrować, był były minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego p. Miklaszewski, który pod pseudonimem „Dolski”, ponieważ był legalnym człowiekiem w b. zaborze rosyjskim, objeżdżał te kolonie i oddziały organizował.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#SDębski">Następnie przyszła fala, gdzie szereg emigrantów politycznych musiał się udać do Ameryki, przyszedł rok 1905. I ta emigracja odegrała bardzo ważną rolę w życiu emigracji amerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#SDębski">Proszę Panów, nie wierzcie tej książeczce, która była wydana przez to stowarzyszenie opieki nad emigrantem polskim. Tu pominięto dużo rzeczy, bardzo powierzchownie potraktowano szczególnie początek bieżącego wieku, ten właśnie okres, gdzie ta emigracja socjalistyczna odegrała tak ważną rolę. Wtedy myśmy tam stanęli do pracy bezinteresownie. Emigrant zobaczył, że to są pierwsi ludzie, którzy jeżeli przychodzą z jakąś pracą, czy też jakąś radą, to robią to bezinteresownie. Uzyskaliśmy od władz amerykańskich pozwolenie na opiekę nad emigrantem, który przyjeżdża, postaraliśmy się o to i pod naszym wpływem Związek Narodowy Polski założył własny dom dla przyjmowania emigrantów. Proszę Panów, następnie przyszedł 1905 r. i wtedy ta garść socjalistów, która tam była, potrafiła zebrać i obudzić poczucie w emigracji, że trzeba nieść pomoc staremu krajowi i, chociaż przeciw nam były wszystkie organizacje, cała prasa, z wyjątkiem jednego niezależnego pisma, które zawsze było niezależne i dziś jest niezależne, Ameryka-Echo w Toledo O., zdołaliśmy zebrać 18.000 dolarów, a te wszystkie organizacje, które się przeciw nam zwróciły, które wysunęły imię Sienkiewicza jako takie znane i popularne, dla funduszu ofiar rewolucji, zebrały tę samą sumę. Wszystkie organizacje, które zbierały i Związek Narodowy i organizacja Sokoła i śpiewacy i wszystkie organizacje jednak nie zdołały obniżyć wpływu socjalistów, który był wśród emigracji. A potem przyszedł okres, kiedy zaczął się ruch niepodległościowy w kraju. Stronnictwa skonfederowane w Galicji, organizacja strzelecka, i myśmy w Ameryce pobudzili te organizacje do wzięcia w tem udziału, tworzyliśmy organizacje strzeleckie, ćwiczyliśmy tych emigrantów aż do roku 1912, kiedy pod wpływem wojny bałkańskiej, która groziła, że może wywołać wojnę austriacko-rosyjską, ta emigracja drgnęła. Wtedy udało się nam razem z naszymi sprzymierzeńcami z lewicy stworzyć Komitet Obrony Narodowej i wpływ nasz na emigracji był tak wielki, że byli tam nawet księża i w pierwszej chwili przyłączyły się wszystkie organizacje do Komitetu Obrony Narodowej, wszystkie, nikogo nie brakło. Ma się rozumieć, że ci, którzy przystąpili tam ze złą wolą, bardzo prędko się wycofali. Księża się pierwsi wycofali w zatargu o pieniądze. Mówili, że pieniądze zbierać trzeba, ale do kraju posyłać, nie. Polska się nigdy nie wyzwoli z niewoli, ma trzech tak potężnych ciemięzców i dlatego pieniędzy na takie utopje, na takie fantazje posyłać nie wolno. Zbierać trzeba, ale one się przydadzą na parafie. To był ten drugi okres, kiedy emigracja pod wpływem lewicy odegrała bardzo piękną rolę.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#SDębski">Proszę Panów, w tej książeczce mówi się, że Polacy dali najwięcej ochotników w czasie Wielkiej Wojny. Proszę Panów, to był nasz wpływ, to był wpływ lewicy. Myśmy mówili: teraz przyszła pora, teraz idźcie do wojska amerykańskiego jako ochotnicy, a skoro pójdziecie tam, to waszym przełożonym i waszym kolegom wojskowym tłumaczcie, że teraz idziecie ochotnie walczyć przeciw ciemięzcom naszej Ojczyzny. Pamiętajcie o Waszyngtonie i Pułaskim i starajcie się, żeby z tej wojny wyszła Polska wolna.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#SDębski">I dlatego to macie Panowie ten rezultat, że z wszystkich narodowości, jakie tam są w Ameryce, Polacy najwięcej dali ochotników do wojska amerykańskiego. Ma się rozumieć, że staczaliśmy potem walki z narodową demokracją, staczaliśmy walki z Paderewskim na tej podstawie, że uważaliśmy ich za konserwatystów, którzy nie będą chcieli dać Polsce wolnej demokratycznej republiki.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#SDębski">Otóż jeżeli zakreśliłem to tło, to dlatego, żeby uwydatnić tę pewną wyjątkowość, to pomijanie socjalistów amerykańskich w oficjalnej propagandzie, na czele której jest jako prezes p. Marszałek Raczkiewicz, a jako jego zastępca dr. Szymański, ten, który razem z nami zakładał uniwersytety ludowe socjalistyczne, które przetrwały dotąd mimo kryzysu w Chicago, Filadelfii, New Yorku, Detroit i innych i odgrywają nadal dużą rolę. Nastąpił potem upust krwi, wielu tych socjalistów wróciło do kraju, jednakże się trzymają. Ci, którzy dawniej ćwiczyli wojskowo młodych emigrantów, są dziś prezesami, sekretarzami kas chorych, które mimo kryzysu istnieją, trwają i rozwijają się. Ta broszurka przypomina mi mój pierwszy przyjazd do Bufalo. Kiedym przyjechał pierwszy raz do Bufalo, mój kolega obwoził mię po mieście i pokazywał: ta ulica to jest Poznaniowa, a ta ulica, którą objechaliśmy dookoła, to jest Galicyjska, a za koleją, bo Bufalo jest przecięte siecią kolejową, mieszka garść osadników Mazurów protestantów. Tak, jak u nas ten oprawca, który gdzieś za miastem mieszka, tak samo tam garść protestantów była odcięta poza nawias kolonii. Taksamo dziś w tej propagandzie starano się socjalistów wyrzucić poza nawias. To jest błąd, oni tam są, trwają i oni będą tym czynnikiem oświatowym. My się staramy wszędzie ich bronić ekonomicznie. Mój kolega Piotrowski w Sejmie trochę przesadził to ciężkie położenie ekonomiczne emigrantów polskich. Tak jest, w pierwszej chwili, może jeszcze tylko Włosi byli gorzej uposażeni, ale potem bardzo prędko postarali się zorganizować i chociaż związki zawodowe amerykańskie nie mogą sobie dać rady z tą emigracją, bo na jednym z naszych zjazdów, kiedy przedstawiciel amerykańskich partii przyszedł, powiedział: U nas socjalizm jest słaby, ale dlatego, że robotnik jest cudzoziemiec, bo Amerykanie nie idą do fabryki na ciężką pracę i zastępują się cudzoziemcami. Tak jest, kiedy przychodzi do walki ekonomicznej, do strajku, to Polacy zachowują się pod każdym względem lojalnie względem klasy robotniczej. Najwytrwalsi byli w strajku, jeżeli kto łamał strajk w Massachusets, to kanadyjscy Francuzi, którzy szli na łamistrajków.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#SDębski">Następnie wywalczyli sobie warunki znośne i ci którzy mieli jakiś fach z kraju, zajmowali tam stanowiska nieraz bardzo wybitne. Robotnik amerykański nie jest rzemieślnikiem, to jest robotnik, który umie jedną tylko robotę wykonywać, on jest tym dodatkiem do maszyny, który tę jedną robotę wykonywa. Jeżeli przyjeżdża tam stolarz, czy ślusarz wykwalifikowany, to bardzo często zajmuje bardzo dobre stanowisko.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#SDębski">Teraz, proszę Panów, przechodzę do obecnych stosunków. Stosunki w Ameryce się zmieniły. Robotnicy są w bardzo ciężkiem położeniu. Dziś, proszę Panów, jak zaznaczyłem na początku, ta ustawa przyszła dlatego, że pomoc prawna w Ameryce była bardzo droga. Ma się rozumieć, z wszystkich ministerstw, jakie tworzyliśmy, najtrudniej było stworzyć Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Do innych ministerstw mogliśmy znaleźć specjalistów, którzy u zaborców wyrobili się fachowo, ale Ministerstwo Spraw Zagranicznych musieliśmy stworzyć z niczego, to też z początku, kiedy się zjawił konsul generalny w New-Yorku, prowadził te swoje agendy w ten sposób, że musiała przyjeżdżać straż ogniowa i rozpędzać masy emigrantów polskich, które przychodziły do konsulatu, ażeby wysłać pieniądze do krewnych. Dziś się to zmieniło. Kiedym przyjechał w 1921 r., zaszedłem do konsulatu polskiego i spotkałem tam p. Reily, który tu był wicekonsulem w czasie najazdu niemieckiego. Zwracam się do niego: Co Pan robi? Przecież Pan był w Warszawie, Pan zna stosunki polskie, teraz tam się robi konsulat amerykański niech Pan tam jedzie. Na to odpowiedział: Rząd amerykański nie płaci takich pensyj, jaką ja tu mam w konsulacie polskim. Dziś bądź co bądź adwokaci tak samo są drodzy tak, że przyjęcie przez konsulat obrony bądź co bądź zmienia to na lepsze.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#SDębski">Dlatego tę ustawę przyjmujemy z całą życzliwością i tylko z żalem, że tak późno wchodzi w życie.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#SDębski">Teraz, proszę Panów, są tu paragrafy, co do których nie godzimy się z panem sprawozdawcą, mianowicie § 5. Paragraf ten brzmi: „Obywatele każdej z Wysokich umawiających się Stron będą mogli w wykonaniu swego wyżej zastrzeżonego prawa swobody religijnej na terytorium drugiej Strony bez utrudnień i przykrości jakiegokolwiek rodzaju z racji wierzeń religijnych lub z innego powodu odprawiać nabożeństwa w obrębie albo swych własnych domów, albo też wszelkich odpowiednich budynków, które mogą dowolnie wznosić i zachowywać w dogodnych miejscach, o ile ich nauki i obrządki nie są sprzeczne z obyczajnością publiczną; będą oni również mogli grzebać swych umarłych zgodnie z ich zwyczajami religijnemi, na dogodnych i dostosowanych miejscach założonych i zachowywanych w tym celu, przestrzegając ustaw i rozporządzeń cmentarnych i sanitarnych, obowiązujących w miejscu grzebania”.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#SDębski">Pan referent zarzucił mi, że jest to zobowiązanie, które według tutejszych praw ma być stosowane. Otóż wszędzie we wszystkich innych paragrafach jest ten dodatek zrobiony, przy tym zaś niema tego dodatku, ale Panie Referencie, uważam, że ta swoboda religijna, która mnie jako społecznika nie powinna grzać ani ziębić, w każdym razie ponieważ jest w Konstytucji zastrzeżona, powinna być dochowywana i nie powinno być tych gorszących scen, które były i które się tu powtarzały. Nie przypuszczam, żeby to był wpływ Hodura, czy kogokolwiek innego, tu działali metodyści, którzy mieli przykrości od biskupa Rakowskiego i którzy mają na placu Zbawiciela swój dom.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#SDębski">Zaznaczywszy to tło, przechodzę do drugiej części, mianowicie do części handlowej. Otóż, proszę Panów, emigracja polska podczas wojny nazbierała duże fundusze. Ponieważ nasz emigrant jest oszczędny, ponieważ podczas wojny zarobki były duże, ponieważ podczas wojny posyłać pieniędzy do kraju nie mogli, więc nazbierali sobie duże zasoby. Na tych zasobach grasowali rozmaici spekulanci. Przecież tam się założyły dwa akcyjne towarzystwa okrętowe, pozakładały się rozmaite towarzystwa. Założone było stowarzyszenie mechaników, które miało za cel przyjść tu do kraju i starać się rozwijać stosunki pod każdym względem. Kierownik tego stowarzyszenia uważał się za Napoleona przemysłowego, który przyjedzie i ożywi tu wszystko. Ma się rozumieć, była to ambicja, nie odpowiadająca siłom, tak, że te pieniądze zostały nie tylko zmarnowane, ale emigranci zostali wywłaszczeni. Dzisiaj te zasoby, które oni włożyli, ma Bank Gospodarstwa Krajowego, i Porębę, i Pruszków. Przynajmniej ten człowiek osobiście nie korzystał, przynajmniej był tylko kiepskim wariatem, któremu się zdawało, że jest bardzo mądry i który zmarnował te pieniądze. A dzisiaj te zasoby tu w kraju zostają, dzisiaj pożytek będzie miał z tego Rząd Polski.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#SDębski">Proszę Panów, jak mówiłem, byli rozmaici spekulanci, którzy te pieniądze zmarnowali. Zmarnował te pieniądze także Rząd Polski, przez to, że nie można było przysyłać dolarów, tylko marki, które się zdewaluowały. Następnie była fala emigrantów, która się zawiodła z dwóch przyczyn: że nie doznała opieki tutaj na miejscu i że emigrant, jak miał dolary, to myślał, że ma wszystko i choć tam był robotnikiem, który tylko umiał śruby wytoczyć, to tutaj chciał fabryki i warsztaty zakładać. I zamiast skierować go do tego zaboru, gdzie warunki były najwięcej unormowane, gdzie Niemcy uciekali, to jest do Poznańskiego, to pozostawiono go samemu sobie, mówiąc: rób sobie, co chcesz. Kiedy się zwracałem do ówczesnego rządu poznańskiego, który był tu w Warszawie i przez mego kolegę inżyniera Mierzejewskiego przedstawiałem: Weźcie ich do Poznańskiego, niech oni te domy i fabryki po Niemcach wykupią, jak mają pieniądze, to mi powiedziano po długich naradach między sobą: Niech oni jadą na kresy. Bano się butnych, hardych Amerykanów, którzy się w kraju tym przyzwyczaili do praworządności, przyzwyczaili, żeby ich godność szanować, bano się jak jakich buntowników czy heretyków.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#SDębski">Po tej fali, która tu przyjechała, a która wróciła rozgoryczona, następuje długi impas. Przestali przyjeżdżać. Teraz się zjawiają znów ludzie, zjawiają się przedsiębiorcy, którzy chcą organizować eksport z Polski do Ameryki. Proszę Panów, gdyby ci ludzie chcieli własnym wysiłkiem, własnemi funduszami to robić, to i owszem. Ale nie, oni wciągają Rząd Polski, oni wyciągają fundusze Ministerstwa Przemysłu i Handlu, dostają zapomogi, nie wiem, jakie one są, ponieważ tu niema przedstawiciela Ministerstwa, ale pisma amerykańskie podają, że do 100.000 złotych. Przedsiębiorca, który to robi, jest nadzwyczaj sprytny, powiada, że to towarzystwo ma zebrać 250.000 dolarów, tymczasem zebrało 30.000 dolarów. Ten jegomość jest zamożny, ten jegomość, jak na obecne czasy, jest bogaty, ale nie własne pieniądze wkłada, tylko pieniądze emigrantów, których wywozi i przykrywa banderą Rządu Polskiego. Tam jest „Ampol”, który jest reklamowany w naszej prasie t. zw. półurzędowej, jest „Poland”, wydawane w New Yorku przez izbę amerykańsko-polską, w której jest bardzo ładna fotografia otwarcia tego sklepu importowego, fotografia ambasadora Filipowicza i jest reklama „Ampolu”. Ostrzegam Rząd Polski, aby był bardziej ostrożny. Gdy amerykańskie linie okrętowe na samym początku zwróciły się o subwencję do Rządu Polskiego, zawezwano mię na komisję i razem z dr. Żurawskim, który już wyjechał z powrotem do Ameryki, wyjaśniliśmy, że to jest zwyczajny humbug, że ci panowie dużo pieniędzy wydobyli od emigrantów, pokupowali stare okręty, nic nie warte, przepłacili, bo nie było wtedy koniunktury, i potem kiedy stracili to wszystko, to chcą, by Rząd Polski ich ratował. Wtedy rząd pomocy odmówił. Emigrant za krzywdę, którą hochstapler wyrządził emigrantowi, ma pretensję do niego osobiście. Jeżeli do tego przyłącza się Rząd Polski i on pokrywa te afery, to wtedy emigrant ma żal słuszny do Państwa Polskiego. A teraz nastąpił ten okres, kiedy nie jest już, jak dawniej, emigrant pogardzonym bezpańskim człowiekiem, który nie wiedział, kim jest, czy Ruskim, czy Austriakiem, czy Niemcem, bo formalnie musiał podać kraj, z którego przyjechał; jeżeli przyjmował obywatelstwo amerykańskie, to ma się rozumieć z całą przyjemnością przyrzekał, że wyrzeka się wierności b. carowi rosyjskiemu, jeżeli to był emigrant pochodzący z b. zaboru rosyjskiego, co ja z całą przyjemnością zrobiłem. Ale dziś mamy Państwo swoje, dziś emigrant nie jest wyrzutkiem bezpańskim, dziś ma republikę Polską i ten emigrant uzyskał godność, on w Ameryce przyzwyczaił się do swobody, w Ameryce była praworządność przed wprowadzeniem prohibicji, bo prohibicja ją zniszczyła, przedtem była praworządność, a obywatel czuł się tym, którego nie ma prawa nikt poniewierać.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#SDębski">Proszę Panów, ukrywanie tego, co się w Polsce dzieje, jest próżne, próżne dlatego, że prasa polsko-amerykańska opisuje Was dokładnie, Panowie. Opisuje dokładnie i nie wiem dlaczego obnosiliście się z tym Brześciem po Ameryce, dlaczegoście pułkownika Ryszanka, tego dozorcę brzeskiego posłali z Dreszerem do Ameryki. Ostrzegam Panów, ażeby Panowie tej omyłki nie robili na przyszłość. Schowajcie to dla siebie i nie wynoście za granicę tych wszystkich wyczynów Waszych.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#SDębski">Proszę Panów, jeżeli chodzi o prasę, to przecież taki przykry był incydent, że ambasador zaprzeczył tym wszystkim sprawom, a ta sama gazeta po 3 dniach wypisała to wszystko i jeszcze dodała inne rzeczy. Amerykański emigrant, ten młody, który nieraz po polsku nie rozumie, ale czuje się związanym z starą macierzą, który stara się popisywać imionami Paderewskiego, Kościuszki i Pułaskiego, i tych wszystkich wielkich ludzi, ten emigrant jest obrażony w swej godności. Ostatecznie prasa niezależna tłumaczy im, że to przejdzie, że to minie, więc jeżeli zarzuciliście mi Panowie, kiedy podniosłem, że nie możemy w naszych stosunkach lewicowych bronić Waszych wyczynów, w tej propagandzie miałem tylko jeden argument, jeden jedyny, że to są stosunki przejściowe, że to musi się zmienić i w Polsce musi wrócić demokracja, ten upośledzony naród u dołu, ci chłopi i robotnicy muszą zabrać głos. To jest ten argument, który może działać i może przeciwdziałać kalumniom.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#SDębski">Proszę Panów, myśmy mieli takie przykre upokorzenia. Przecież podczas tej pacyfikacji kraju pobito tam obywatela amerykańskiego i co się stało? Ambasada amerykańska zaopiekowała się nim i nasz ambasador musiał go przeprosić, a pozatem wypłacono mu 4.000 dolarów odszkodowania. Amerykanie na tym punkcie są bardzo czuli. Ten obywatel amerykański nazywał się Federyszyn.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#SDębski">To są te rzeczy, które chciałem zaznaczyć i przed któremi chciałem ostrzec, a mianowicie w stosunkach handlowych musicie być Panowie ostrożni, aby nie marnować pieniędzy polskich nie tylko dlatego, powiedzmy, że będą marnowane pieniądze polskie, ale że mogą być pokrywane imieniem Rządu Polskiego rozmaite wyczyny spekulantów. Tego bezwarunkowo nie wolno robić wobec amerykańskiej emigracji. Bo dość jest tego żalu, który był za te zdewaluowane dolary, które posyłali do P. K. O., dosyć było tego żalu tych, którzy potracili pieniądze. Dosyć było żalu, który był dotąd. Nie trzeba ponawiać tej omyłki, dzisiaj mamy to doświadczenie kilkoletnie i powinniśmy być ostrożni. I ten artykuł, który przeczytałem w Ameryce o firmie „Ampol”, to boleśnie mię dotknęło, że coś podobnego mogło się stać.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#SDębski">Proszę Panów, ten handel eksportowy wybrany jest w bardzo nieodpowiedniej chwili, bo w Ameryce rozpoczął się ruch „Buj American” „kupuj tylko amerykańskie”, to są ogłoszenia stale umieszczane w gazetach. Ameryka chce być samowystarczalną. Co z tego będzie, nie wiem, ale w każdym razie, jak powiadani, nasze Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinno być ostrożne i pilnować spekulantów, niech spekulują oni własnemi pieniędzmi. Można im radę dawać, żeby ci, którzy eksportują towary, dawali towary pierwszej klasy, bo Amerykanie mają takie towary eksportowane pierwszej klasy czy to z Czechosłowacji, czy z Francji, czy z innych krajów. Powinniśmy pod tym względem pilnować tych panów spekulantów i pomagać im, żeby nie marnowali pieniędzy cudzych, bo dotąd są to pieniądze cudze, albo Rządu Polskiego, albo wyciągnięte z emigracji.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#SDębski">To są, proszę Panów, te zastrzeżenia, które chciałem zrobić. Co do traktatu handlowego i konsularnego, to tylko jedna jedyna uwaga, którą mogę zrobić, to to właśnie, że on tak późno przyszedł, że ta opieka nad emigrantem teraz dopiero naprawdę się zaczyna.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#SDębski">Powtóre, proszę Panów, w stosunkach handlowych tośmy robili tę jedną omyłkę dotąd, od niedawna staramy się ją naprawić, że konsulaty nasze to były do wydawania paszportów, do wydawania wiz i brania pieniędzy, a handlowemi sprawami zupełnie się nie zajmowały tak, jak we wszystkich państwach konsulaty to robią. Konsulat oprócz opieki nad emigrantem ma jeszcze za zadanie ułatwiać handel z macierzą.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#SDębski">I dlatego, za tą ustawą będziemy tak, jak w Sejmie, głosowali, chociaż ze względów oszczędnościowych porobione są utrudnienia dla emigrantów, mianowicie pokasowano szereg konsulatów, ale trudno, Panowie robicie oszczędności i utrudniacie przez to tę opiekę.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekBogucki">Do głosu nikt z panów senatorów nie jest zapisany. Udzielam głosu sprawozdawcy p. s. Wielowiejskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SWielowieyski">Wysoka Izbo! Gdy pan senator Dębski zaczął swoje przemówienie, miałem wrażenie, że nie będę potrzebował na tę trybunę wchodzić. Powiedział bowiem: Nareszcie! — i zadeklarował, że ugrupowanie jego będzie głosowało za ustawą. Następnie jednak rozwinęło się dość długie przemówienie, które chciałbym rozbić na dwie części. Pierwsza część, nie mająca mojem zdaniem z naszym traktatem nic wspólnego, jest to część historyczna, że tak powiem, w której p. senator Dębski do pewnego stopnia przeprowadził apologię działalności jego przyjaciół i jego ugrupowania. Zastanawiałem się, dlaczego w tej sprawie i właśnie dziś o tem mówił i dopiero po chwili zastanowienia doszedłem do przypuszczenia, że ponieważ Ameryka jest ojczyzną reklamy, dlatego więc to źdźbło autoreklamy w treści przemówienia p. senatora Dębskiego się zjawiło.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Komu to mówić o reklamie! B. B. od rana do nocy i od nocy do rana się reklamuje)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SWielowieyski">Niech Pani trochę posłucha, to może się porozumiemy. Nie chcę roztaczać tu polemiki i dlatego powiem tylko, że ponieważ autoreklama podobno daje zadowolenie wewnętrzne, a mam niezmiernie dużo przyjaźni dla p. senatora Dębskiego, więc nie chcę mu tego zadowolenia psuć. Muszę jednak podkreślić, że sędzią w tych wypadkach jest zawsze historia i należy pozostawić historii orzeczenie, kto z jakich powodów i w jakiej chwili miał rację. Mam jednak wrażenie że ponieważ p. Senator uznał za wskazane w tej apologetyce wspomnieć o przeciwnikach i krytykować działalność duchowieństwa, moim obowiązkiem jest rzeczy nie pozostawić bez odpowiedzi. Nie chcąc wchodzić w polemikę, nie będę nikogo bronił, ale powiem ponownie: pozostawmy sąd historii, a zdaje mi się, że sąd historii co do działalności duchowieństwa w Ameryce nie będzie dla tego duchowieństwa tak bardzo nieprzychylny.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#SWielowieyski">P. senator wytknął także, że dawna emigracja polska dzieliła się na zabory, że nie było tego scementowania, jakie winno być, że powinna była być w Ameryce jedność „jednej ojczyzny”. Otóż, Panie Senatorze, ten podział który tam wynikł, polegał na posiadaniu obywatelstwa obcych zaborczych państw, które robiło, że ludzie wbrew nawet swoim intencjom koncentrowali się koło nie swoich, lecz zaborczych konsulatów, które jednak nad nimi władały, że może ten podział rozszerzył się dalej, że emigracja dzieliła się na diecezje, to znaczy, że opieka była zorganizowana przy kościołach w ten sposób, że zajmowano się emigrantami, pochodzącymi z odpowiednich diecezyj, to zdaje mi się, że mniejsze zło można przypisać tym podziałom aniżeli tym, z których p. Senator się szczyci, t. j. wniesieniu do emigracji walki klasowej i politycznej.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#SWielowieyski">Pan Senator był łaskaw powiedzieć, że broszura, ta mała broszura nic nie wspomina o działalności stronnictwa socjalistycznego na wychodźtwie. Dlaczego ona o tem nic nie mówi? Dlatego o tem nic nie mówi, p. Senatorze, że zajmuje się, tak jak wszystkie nasze organizacje Polaków zagranicą dążeniem do tego właśnie scementowania, co do którego p. Senator zarzucał, że nie było przeprowadzane. Ona dąży do tego, by rozpatrywać te rzeczy nie z punktu widzenia przynależności do jakiejkolwiek grupy politycznej, lecz jedynie z punktu widzenia interesującego nas na obczyźnie, t. j. przynależności narodowej, a więc dbałości o interesy materialne i kulturalne. Takie jest stanowisko i Polski, no i oczywiście, tej broszurki. Nie zajmuje się ona żadnem stronnictwem, lecz scementowaniem, niesieniem pomocy kulturalnej i materialnej. Takie są zadania tej organizacji, które, mojem zdaniem, zupełnie poprawnie ona spełnia.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#SWielowieyski">Następnie chciałbym przejść do niektórych zarzutów czy wskazań charakteru już ściśle tyczącego się traktatu.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#SWielowieyski">Otóż § 5, o który p. Senatorowi chodzi, p. Senator był łaskaw określić „la loi est formelle”. Tak, Panie Senatorze, ale la loi est formelle i jest jeszcze bardziej, powiedzmy, spotęgowana do kwadratu, jeżeli jest to la loi konstytutionelle, jeżeli już przeszliśmy do pomocy obcego języka. Konstytucja jest rzeczą, która jest niezależna od jakichkolwiek traktatów, nienaruszalna przez jakiekolwiek traktaty. Jeżeli p. Senatorowi chodzi o tę swobodę religijną, tę Konstytucja u nas gwarantuje i dlatego niema tam żadnych zastrzeżeń innych, oprócz dyspozycji z dziedziny moralności, to jest że nie wolno krzewić jakichkolwiek wyznań lub obrządków charakteru niemoralnego, lub gdy chodzi o grzebanie, że trzeba obserwować rozporządzenia sanitarne, t. j. te same zasady, które krępują naszą swobodę wyznań w Konstytucji, są zastosowane i tam. Dlatego myślę, że Pańskie obawy, że pod względem swobody wyznań obywatele amerykańscy są uprzywilejowani, to la loi est formelle także pod tym względem i z punktu widzenia prawnego niema żadnych wątpliwości. Ale proszę Panów, chociaż prawo jest formalne, to bardzo często wykonanie tego prawa może być jego naruszeniem i znajduję, że jeżeliby p. Senator kiedyś z tej trybuny poruszył sprawę naruszenia prawa, to wtedy dopiero moglibyśmy w tej kwestii nasze wątpliwości wypowiadać. Ale wątpię, czy p. Senator znajdzie jakiegokolwiek prawnika, któryby znalazł w § 5 zasadę, że amerykański obywatel jest uprzywilejowany w porównaniu z obywatelem polskim. Ja przynajmniej tego nie widzę i pomimo najstaranniejszych wysiłków tego dopatrzeć się nie mogę.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#SWielowieyski">Następnie, Panie Senatorze, bardzo ciekawą rzeczą jest to, co Pan Senator był łaskaw poruszyć w formie ostrzeżenia w sprawie „Ampolu” — Amerykańsko - Polskie Towarzystwo. Wszędzie dla ożywienia ruchu i stosunków handlowych, a nawet i kulturalnych tworzą się stowarzyszenia tego rodzaju. Jakie jest ustosunkowanie się Rządu do tych stowarzyszeń? Przychylne. Zwykle Rząd wpływa na ich formowanie, zwykle nie wprost, ale ubocznie, stara się, aby weszli tam jego przedstawiciele w formie konsulów czy prezesów izb, i nie jest to tajemnicą dla nikogo, że wszędzie na całym świecie takie instytucje są przez odpowiednie rządy materialnie wspomagane.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#SWielowieyski">Więc, Panie Senatorze, Panu nie chodzi o samą instytucję „Ampolu”, tylko prawdopodobnie Panu Senatorowi chodzi o to, aby ta instytucja prawidłowo funkcjonowała. Wprawdzie Pan Senator dziś w przeciwieństwie do tego, co było na komisji, nie wymienił żadnego nazwiska, więc i mnie ta dyskrecja obowiązuje, żadnego nazwiska nie wymienię, ale Panie Senatorze, jeżeli Pan ma jakiekolwiek wątpliwości co do kwalifikacyj ludzi tam powołanych, to zdaje się, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Przemysłu i Handlu każdą informację z najwdzięczniejszem sercem przyjmie. Jeżeli ktoś jest przez Rząd forytowany, czy nawet tolerowany, jeżeli Pan Senator tak chce, na jakimś terenie, to dlatego zwykle, że chodzi o to, aby ten człowiek miał na tamtejszym terenie pewne wpływy. Zasięga się zwykle informacyj od miejscowych ludzi, od miejscowych instytucyj, od miejscowych reprezentacyj. Jest zupełnie możliwe, że jeżeli coś tyczy się przeszłości danego osobnika, to tamtejsze miejscowe organizacje mogą się w tem nie orientować i zdaje mi się więc, że obowiązkiem każdego obywatela polskiego jest wtenczas informować odpowiednie czynniki. Ale proszę Panów, nie można stawiać zarzutów samej organizacji „Armpolu”, jeżeli się ma coś do zarzucenia i jeżeli się ma jakiś zarzut do sformułowania przeciw jakiemukolwiek człowiekowi biorącemu tam udział, choćby na bardzo kierowniczem stanowisku.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#SWielowieyski">Myślę, proszę Panów, że musimy uznać, że traktat pod tym względem daje nam możność rozwinięcia tych stosunków, że organizacja „Ampolu”, jako organizacja jest w danym razie koniecznością, że nawet pewna jej reklama jest rzeczą wskazaną. Naturalnie niezmiernie wskazana jest ścisła kontrola, bardzo ścisłe, ostrożne przyjmowanie ludzi. Dopóki jednak p. Senator nie udowodni, nie nam, bo tu nie jest na to miejsce, żeby te rzeczy udawadniane być mogły, ale dopóki nie udowodni odpowiednim miarodajnym czynnikom rządowym, że dobór osób jest zły, to do tej pory musimy uznać tę kwestię za otwartą.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#SWielowieyski">Proszę Panów, muszę powiedzieć, że już taki jest mój los, że ile razy mówię o jakiejkolwiek sprawie, tyczącej się naszej polityki zagranicznej, tyle razy słyszę i o Brześciu i o pacyfikacji. Muszę również skonstatować fakt, niezmiernie dla nas zresztą przyjazny, że przedstawiciele opozycji i p. s. Dębski w szczególności strasznie się o nas troszczy i boi się, że my, t. j. B. B. sobie tak strasznie szkodzimy. Otóż, Panie Senatorze, skoro się już tyle nadużyło języka francuskiego, to odpowiem Panu tym samym językiem: „Le malade est bien portant” i niech się Pan Senator nim nie niepokoi, on się sam doskonale broni. Z drugiej zaś strony gdyby naprawdę miała przyjść chwila jego skonania, to przecież nie kto inny, jak przedstawiciele opozycji, winni z jaknajwiększą radością mu gromnicę zapalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekBogucki">Pan senator Dębski zażądał głosu dla sprostowania. Zgodnie z art. 28 regulaminu udzielam Panu Senatorowi głosu w przedmiocie sprostowania, ograniczając zgodnie z art. 35 regulaminu czas pańskiego przemówienia do 5 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#SDębski">Proszę Panów! Już na komisji, jeżeli mówiłem o lewicy i o obozie socjalistycznym, zastrzegłem się, że osobiście trzymam się w całem mem życiu zasady Konarskiego: „Niema zasług, to, co nazywamy zasługi, to są tylko dla Ojczyzny wypłacone długi” i nie używam reklamy, ale pominięcie całego odłamu emigracji, który prowadzi robotę kulturalną, bo przy swoich skromnych zasobach, bez żadnych subsydjów rządowych czy innych ma uniwersytety ludowe w Filadelfii w New Yorku, w Detroit, w Chicago i na tych uniwersytetach, wykładali ludzie tacy, jak b. marszałek Szymański, który był jednym z założycieli, nie tylko ta garść socjalistów, którzy napłynęli falą po 1905 r. byli wykładowcami, przyjeżdżał przecież Daszyński i inni, którzy nieśli oświaty kaganiec w te masy emigrantów. I nic dziwnego, że ta oświata wydała rezultaty, że wspierała materialnie Strzelca i Legiony, że kiedy przyjeżdżałem do Europy, za każdym razem przywoziłem dolary dla Piłsudskiego. To był rezultat tej roboty. Nie mówię tego, żeby chwalić, tylko chcę wykazać, że ta garść, która tam tkwi, chociaż straciła część swoich ludzi, jest pożyteczna i nie powinna być pomijana, jak wyrzutki, nie można jej odrzucać, jak katolicy protestantów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu nie jest już zapisany, przechodzimy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej ustawy, proszę wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WicemarszałekBogucki">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, zaproponuję Wysokiej Izbie przestawienie porządku obrad, mianowicie punkt 18 rozpatrzymy obecnie, a następnie pójdą punkty 16 i 17. Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do 18 punktu porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji: 1) raportu przyjętego w Londynie przez Komitet rzeczoznawców z dn. 11 sierpnia 1931 r. 2) protokółów dotyczących Bułgarii i Węgier podpisanych w Londynie dn. 21 stycznia 1932 r. (druk sejm. nr 647 i odbitka nr 263).</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Kamieniecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SKamieniecki">Wysoka Izbo! Dnia 20 czerwca 1931 r. prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Hoover ogłosił propozycję zawieszenia wypłat z tytułu niemieckich odszkodowań wojennych i z tytułu międzysojuszniczych długów wojennych na czas od dnia 1 lipca 1931 r. do dn. 30 czerwca 1932 r. Celem technicznego opracowania tej propozycji i wprowadzenia jej w życie został powołany specjalny komitet ekspertów, który ukończył swoje prace 11 sierpnia 1931 r. i sporządził raport, do którego były dołączone dwa protokóły, które stanowią całość, i cały ten komplet aktów międzynarodowych znany jest jako moratorium Hoovera. Moratorium Hoovera skończyło się 30 czerwca 1932 r., dziś te akty praktycznego znaczenia już nie mają, pozostały jednak nie tylko jako akty o znaczeniu historycznem, lecz także jako pewne wskazanie drogi do wyjścia z ciężarów, pozostałych jeszcze z wielkiej wojny. Ciężary finansowe, pozostałe jako spadek po wielkiej wojnie, rozpadają się na dwa wielkie działy: jedne, to rachunki z tytułu odszkodowań wojennych, reparacyj niemieckich, drugie to długi międzysojusznicze. Te dwie kategorie zobowiązań międzynarodowych rozmaitemu ulegały losowi w ciągu tych czasów powojennych. Wskutek polityki niemieckiej, ożywiającej wszelkie zresztą działania w tym celu, odszkodowania niemieckie ulegały kilkakrotnej rewizji i przy każdej rewizji ulegały redukcji. Kolejno plany Dawesa, Younga i wreszcie plan konwencji lozańskiej te kategorię długów powojennych nadzwyczajnie zredukowały. Natomiast długi międzysojusznicze okazały się znacznie bardziej sztywnemi mimo logicznego junctim, jakie między temi dwiema kategoriami zobowiązań międzynarodowych istniało. Wskutek bardzo twardego stanowiska głównego państwa wierzycielskiego, jakim były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, którego należność z długów międzysojuszniczych dochodziła i dochodzi do 11 miliardów dolarów, ta kategoria długów wojennych nie uległa dotychczas żadnej rewizji, nie szła słowem w parze z odszkodowaniami niemieckimi. Dopiero moratorium Hoovera, czyniąc pewien wyłom w dotychczasowem stanowisku Stanów Zjednoczonych, junctim między dwiema kategoriami zobowiązań międzynarodowych przeprowadziło i moratorium dotyczy zarówno jednej, jak i drugiej, wskazując niejako drogę dalszemu postępowaniu, a mianowicie stanowiąc podstawę do przypuszczenia, że przeświadczenie o konieczności rewizji długów międzysojuszniczych i w Ameryce stało się faktem dokonanym. Fakt ten nie jest obojętny dla Polski. Wobec Stanów Zjednoczonych jesteśmy dłużnikiem i główną pozycję tego długu stanowi właśnie wierzytelność, należąca do kategorii długów powojennych międzysojuszniczych.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SKamieniecki">W lutym 1919 r. zawitał do portu w Gdańsku pierwszy statek amerykański, wiozący słoninę, masło, mleko skondensowane, ubrania, mundury, które miały przynieść pomoc zniszczonej przez działania wojenne Polsce. Po tym pierwszym statku w lutym 1919 r. przez 3 lata szły istotnie w bardzo wielkiej ilości transporty najrozmaitszych towarów, począwszy od wszelkich środków żywności, a skończywszy na środkach ubraniowych, zwłaszcza mundurach wojskowych. Szły te środki, które były przez Polskę witane z radością. Ta pomoc, którą Ameryka wtenczas Polsce świadczyła, nosiła charakter dość nieustalony, nie było dobrze sprecyzowane, czy jest to tranzakcja handlowa, czy też pomoc, którą ofiarom wojny bogate państwo amerykańskie i organizacje amerykańskie świadczą. Z biegiem czasu jednak, zwłaszcza gdy ta pomoc już ustawała, zmieniał się jej charakter: coraz bardziej zatracał się charakter pomocy, a coraz bardziej wysuwał się na plan pierwszy charakter operacyj handlowych i ostatecznie przedstawione nam były do honorowania rachunki z tytułu tej trzyletniej akcji amerykańskiej. Te rachunki zostały uznane przez konsolidacyjny układ waszyngtoński z 11 listopada 1924 r. Układ ten został ratyfikowany przez Sejm polski 20 stycznia 1925 r. i na podstawie tego układu został stwierdzony przez Polskę dług jej wobec Stanów Zjednoczonych w wysokości 178.560.000 dolarów, tyle wynosiły rachunki za dostarczone w ciągu trzech lat rozmaite towary. Dług ten został oprocentowany na 3,5%, rozłożony na długoletnie spłaty, i w tej chwili ciąży na nas, stanowiąc zagadnienie aktualne i dla naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i dla naszego Ministerstwa Skarbu, ponieważ jak Panowie pamiętają, już 15 grudnia ub. r. przypadającej na ten dzień raty tego długu nie byliśmy w stanie uiścić.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#SKamieniecki">Otóż sądzę, że jest właściwe w chwili, gdy ratyfikujemy moratorium Hoovera, stwierdzić, że Polska nie uchyla się w najmniejszej mierze od uiszczenia długu, który zaciągnęła, że jednak nie możemy tracić z oczu charakteru tego zobowiązania, nie możemy zapominać, że nie tylko należy ten dług do tych kategoryj długów międzysojuszniczych, które wogóle muszą w interesie całości gospodarstwa światowego ulec rewizji, lecz że dług ten ma jeszcze charakter specyficzny, ponieważ jest w czystej formie długiem towarowym. Myśmy otrzymali nie pieniądze, lecz szereg towarów. Rachunki za te towary były sporządzane w chwili najbardziej dla nas niekorzystnej, gdy wskaźnik hurtowych cen był prawie trzykrotnie wyższy od wskaźnika uważanego za normalny, to jest od wskaźnika z 1913 r. i był 4-krotnie wyższy od wskaźnika hurtowego cen dzisiejszych. Wskutek tego kwota długu została niepomiernie powiększona. Nie możemy także nie skonstatować, że oprocentowanie tego długu na 3,5%, które w stosunkach normalnych handlowych byłoby bardzo niskie, jednak jest wysokie przy tej kategorii długów międzysojuszniczych, zwłaszcza że istnieje szereg precedensów dla długów tej kategorii, gdzie oprocentowanie było znacznie niższe.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#SKamieniecki">Wreszcie, uznając dług i wyrażając nie tylko gotowość, lecz prawdziwą chęć honorowania podpisu, jaki na akcie dłużnym Polska położyła, nie możemy nie zastanowić się nad możliwościami spłaty. Już sprawozdawca sejmowy podkreślił, że Polska me ma kopalń złota, któreby pozwoliły w tym kruszcu ten dług spłacić. Jeżeli nie możemy go w kruszcu, z naszej ziemi czerpanym spłacić, to pozostaje nam ta forma spłaty, możemy spłacić tylko tem, co mamy. Niestety, bilans handlowy nasz ze Stanami Zjednoczonemi w ciągu ostatnich 10 lat nie tylko nie dostarczył nam żadnych środków na spłacenie naszych długów Ameryce, lecz przeciwnie był dla nas bilansem ujemnym na kwotę zgórą 300 milionów dolarów. Pozycje, płynące z wpłat emigracyjnych, które wyrównały w poprzednich łatach nasz bilans płatniczy, obecnie całkowicie ustały i wogóle emigracja dalsza do Stanów Zjednoczonych została zamknięta, tak, że pracą emigrantów również tego długu spłacić nie możemy. Zwracając uwagę na okoliczności, które zmuszają do poddania rewizji układu konsolidacyjnego waszyngtońskiego z 1924 r., chcę jednak podkreślić, że w żadnym wypadku nie należy tego interpretować jako chęci uchylenia się Polski od uregulowania uznanych przez siebie zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#SKamieniecki">W nadziei, że administracja Stanów Zjednoczonych, która obecnie objęła rządy, jest demokratyczną, że jej życzliwość dla Polski tradycyjnie jest nam znana i mamy podstawę przypuszczać, że postara się zrozumieć nie tylko swoją sytuację, ale i sytuację europejskiego dłużnika, w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych mam zaszczyt przedłożyć Wysokiemu Senatowi do ratyfikacji zarówno raport z dnia 11 sierpnia 1931 r., jak i dwa dołączone do tego protokóły, dotyczące długów Bułgarii i Węgier.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu nie został zapisany. Przystępujemy do głosowania ustawy tylko co zreferowanej. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji o uregulowaniu połowu wielorybów (druk sejm. nr 614 i odbitka nr 263).</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Drucki-Lubecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#SDruckiLubecki">Wysoka Izbo! Ogromny wzrost ludności i szalony rozwój techniki, a zwłaszcza środków niszczycielskich powodują; że wielkie okazy fauny coraz więcej giną i występują w coraz mniejszej ilości. Jak wiemy, zginął przecież doszczętnie żubr, a bizony amerykańskie znajdują się już tylko w parkach narodowych, stada słoni i nosorożców zaczynają się ogromnie zmniejszać i ten sam los zagraża wielorybom. Już dawno minęły czasy, kiedy wieloryb był pospolity w wielu morzach europejskich, a w czasach starożytnych był on pospolitym we wszystkich niemal morzach. Bezwzględnie znany z biblii lewjatan jest właśnie wielorybem. Wiemy bardzo dobrze, że wtedy siłę tego biblijnego lewjatana uważano za straszną, że żadna siła ludzka nie mogła się jemu oprzeć; ten pogląd spotykamy w różnych ustępach biblii, gdzie jest powiedziane, że tylko sam Wszechmocny, czyli sam Bóg może pokonać lewjatana. Tak samo mówi się w talmudzie, że tylko Archanioł Gabriel potrafił go zwyciężyć.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#SDruckiLubecki">Niestety szalony rozwój techniki inaczej rozsądził tę sprawę i w obecnej chwili wieloryb coraz więcej bywa tępiony. Dlatego też zdaje mi się, że konwencja zawarta w 1931 r., która reguluje połów wielorybów i wprowadza pewną ich ochronę, jest bardzo na czasie, albowiem wieloryb, ów biblijny lewjatan bez międzynarodowej ochrony nie będzie w stanie dalej istnieć.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#SDruckiLubecki">Konwencja ta w szeregu punktów normuje tę sprawę. Mianowicie mówi się o tem, iż każde państwo, które przystąpi do tej konwencji, musi wydać pewne surowe przepisy, karzące niezorganizowany i nieprawidłowy połów wielorybów. Dalej mówi się, że te przepisy nie rozciągają się na ludność tubylczą. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż tubylcza ludność, nie mając tych niszczycielskich środków w postaci armat etc., i nie będąc wynajęta przez specjalne konsorcjum, któreby mogło jej dać te środki niszczycielskie, nie zagraża istnieniu wielorybów. Wprowadza się ochronę na pewne gatunki wieloryba. Niestety ustawa ta stosuje się tylko do wieloryba bezzębnego, a nie obejmuje innego typu wieloryba, mianowicie kaszelota. Pierwszy typ żywi się wodorostami, a kaszelot drobnemi rybkami i śledziami, przyczem jest dostateczne, ażeby on rozwarł paszczę i ten mały ludek morski w postaci drobnych rybek i śledzi sam mu włazi do paszczy.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#SDruckiLubecki">Poza tem konwencja ustala pewne odmiany wielorybów, których nie wolno łowić ani zabijać. Dotyczy to wielorybów „right whales” Przylądka Północnego, Grenlandii, Pacyfiku i innych.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#SDruckiLubecki">Następnie, co jest bardzo ważne, żąda się w tej konwencji szczegółowej rejestracji statków, które trudnią się połowem wielorybów, jakoteż prowadzenia ścisłej rejestracji co do wielkości, co do rozmiarów tych wielorybów, żąda się też, żeby wieloryb był całkowicie wykorzystany, szczególnie tłuszcz, tran musi być całkowicie wykorzystany przez wygotowanie części wieloryba, żeby zapobiec wybijaniu go bez korzyści.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#SDruckiLubecki">W dalszych punktach konwencji reguluje się sposób przystąpienia do tej konwencji, wyjścia z tej konwencji, mówi się kiedy konwencja nabiera mocy, mianowicie wtedy kiedy 8 państw do niej przystąpi, a zwłaszcza bezwzględnie musi przystąpić Wielka Brytania i Norwegia.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#SDruckiLubecki">Faktycznie można sobie zadać pytanie, co my mamy ostatecznie do czynienia, ratyfikując tę konwencję, bo terytoriów własnych, gdzieby się znajdowały wieloryby, nie mamy. Jednakże nie jest wykluczone, żeby jakieś przedsiębiorstwo zajęło się połowem właśnie wielorybów i wówczas pod naszą banderą mogłoby prowadzić ten połów, nie stosując się do przepisów konwencji.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#SDruckiLubecki">Dlatego zdaje się, że jest zupełnie na czasie, iż Polska ma zamiar ratyfikować tę konwencje.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#SDruckiLubecki">Ratyfikacja tej konwencji w Komisji Spraw Zagranicznych nie napotkała na żaden sprzeciw i jednomyślnie orzeczono, że trzeba tę konwencję ratyfikować. Dlatego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych upraszam Wysoką Izbę o wyrażenie zgody na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji konwencji o uregulowaniu połowu wielorybów, podpisanej w Genewie dnia 24 września 1931 r. (art. 1).</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#SDruckiLubecki">Art. 2. Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień powyższej konwencji Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z innymi właściwymi ministrami.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#SDruckiLubecki">Art. 3. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#SDruckiLubecki">Wyrażenie zgody na ratyfikację tej konwencji będzie miało znaczenie i mam nadzieję, że i my przyczynimy się do tego, ażeby wieloryb, ten lewjatan biblijny...</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(Głos: Bezzębny)</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#SDruckiLubecki">...był na długie jeszcze wieki zachowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekBogucki">Do głosu nikt z panów senatorów nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji aktu dodatkowego do konwencji międzynarodowej, podpisanej w Bernie dnia 23. X.1924 r., dotyczącej przewozu towarów kolejami żelaznemi, sporządzonego w Bernie dnia 2. IX.1932 r. (druk sejm. nr 676 i odbitka nr 263).</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WicemarszałekBogucki">Jako sprawozdawca głos ma s. Poczętowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#SPoczętowski">Konwencja berneńska z r. 1924 w sprawie przewozu towarów kolejami, mając na uwadze nieustabilizowane stosunki walutowo - dewizowe, ustaliła szereg uprawnień dla stron zainteresowanych przy trybie regulowania opłat przesyłek kolejowych. Ponieważ uprawnienia te wygasały z końcem września 1932 r., zaistniała potrzeba przedłużenia aktem dodatkowym okresu mocy działania tych uprawnień i we wrześniu r. 1932 została zwołana konferencja dyplomatyczna, która okres działania tych uprawnień przedłużyła aż do czasu stałego uregulowania przez konwencję międzynarodową. Zgodnie ze stanowiskiem Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o wyrażenie zgody na dokonanie przez p. Prezydenta ratyfikacji układu dodatkowego do powołanej konwencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z panów senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania nad projektem referowanej ustawy. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego, gdyż zgodnie z zapowiedzią p. Marszałka Senatu, mamy obrady skończyć o godz. 14, tak, że będzie to ostatni punkt dzisiejszego porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji międzynarodowej konwencji o liniach ładunkowych, podpisanej w Londynie dn. 5. VII.1930 r. wraz z protokółem końcowym, załącznikami 1, 2, 3, 4 oraz aktem końcowym międzynarodowej konferencji o liniach ładunkowych z 1931 r. (druk sejm. nr 626 i odbitka nr 263).</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma s. Rogowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#SRogowicz">Wysoka Izbo! Dnia 5 lipca 1930 roku podpisana została w Londynie konwencja międzynarodowa o liniach ładunkowych. Co to są linie ładunkowe? Otóż linią ładunkową jest linia granicy zanurzenia, t. j. znak wolnej burty, do którego bez niebezpieczeństwa dla ładunku czy dla załogi można załadować statek. Konwencja ta została przyjęta na konferencji międzynarodowej, która ujednostajniła prawidła o wolnych burtach statków morskich, mających kurs międzynarodowy, gdyż dotychczas istniały różne w tym kierunku przepisy. Państwa skandynawskie miały swoje normy, Anglia swoje, inne państwa również miały swoje odrębne normy. Konferencja zmierzała do ujednostajnienia tych przepisów na wszystkie państwa, biorące w niej udział. W konwencji wzięło udział 30 państw. Poza normami ogólnemi, sprecyzowanemi w konwencji, zostały wprowadzone pewne wyjątki. Mianowicie praktyka Stanów Zjednoczonych w odniesieniu do statków zbiornikowych do przewożenia ropy wykazała, że przy zastosowaniu odpowiednich urządzeń można statki zbiornikowe ładować powyżej przyjętej normy.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#SRogowicz">Również państwa skandynawskie przy przewozie statkami ładunków drzewnych doszły do wniosku, że również w pewnych określonych warunkach można te statki ładować ponad normy zwykłe. Dlatego też konwencja przewiduje uprawnienie do powiększenia norm ładunkowych tych statków w zależności od ściśle określonych warunków w konwencji przewidzianych.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#SRogowicz">Poza temi wyjątkami konwencja dopuszcza również wyjątki, które można stosować w zależności od klimatu, lub też pory roku i obszarów, w jakich statek odbywa podróż.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#SRogowicz">Dalej konwencja wprowadza szereg rygorów, które stosuje się w razie niestosowania się do przepisów konwencji i które mają na celu ukrócenie nielojalnej konkurencji. Konkurencja taka miałaby miejsce, gdyby przy przewozach poszczególnych linij okrętowych statki, któreby ładowały więcej, miały oczywiście niższe koszta przewozowe, aniżeli te, które trzymają się przepisów i ładują tylko do linii wolnej burty, to znaczy do określonej linii ładunkowej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#SRogowicz">W Polsce istnieją przepisy o bezpieczeństwie statków morskich z 24 listopada 1930 r. i oczywiście po ratyfikacji tej konwencji Polska będzie musiała przystosować te przepisy do norm, przepisanych przez konwencję międzynarodową. Do konwencji tej przystąpiło 30 państw.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#SRogowicz">Sama konwencja składa się z 25 artykułów, które regulują poszczególne sprawy dotyczące tego zagadnienia. Pozatem jest protokół końcowy, który wprowadza dla wielkich jezior Ameryki Północnej i wód śródlądowych pewne wyjątki, eliminuje również z tej konwencji pewne specjalne typy statków, używanych przez Stany Zjednoczone i Francję.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#SRogowicz">Dalej mamy jeszcze do tej konwencji 4 załączniki, mianowicie przepisy o ustaleniu najwyższej linii ładunkowej statków handlowych, to pierwszy załącznik, mamy potem załącznik nr 2, który określa granice stref i obszarów okresowych. Mamy załącznik nr 3, zawierający wzór świadectwa wolnej burty, wreszcie załącznik nr 4, wyliczający nazwy ustaw i rozporządzeń, dotyczących linij ładunkowych uważanych za równorzędne z przepisami brytyjskiego Board of Trade z 1906.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#SRogowicz">Akt końcowy, jako protokół konferencji określa zobowiązania poszczególnych państw wobec tej konwencji i zalecenia konferencji. Konwencja i ustawa ratyfikacyjna nie wywołały żadnych zastrzeżeń ani na terenie Sejmu, ani w Komisji Spraw Zagranicznych Senatu. W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoki Senat o przyjęcie tej konwencji w brzmieniu uchwalonem przez Sejm według druku nr 626.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt do głosu zapisany nie został. Przystępujemy do głosowania tylko co zreferowanej ustawy. Kto z Panów Senatorów jest za ustawą, proszę wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#WicemarszałekBogucki">W ten sposób dzisiejszy porządek dzienny został wyczerpany. Pozostały punkty 20, 21 do 26 z dzisiejszego porządku obrad, które będą przedmiotem obrad jutrzejszego posiedzenia, które rozpocznie się o godz. 10 rano. Potem będą jeszcze na porządku dziennym sprawozdania Komisji Gospodarstwa Społecznego o projektach ustaw:</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#WicemarszałekBogucki">I. Uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dn. 6. V.1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk sejm. nr 658 i odbitka sejm. nr 211).</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#WicemarszałekBogucki">II. W sprawie zmian w ustawie z dn. 31 lipca 1923 r. o scaleniu gruntów (druk sejm. nr 723).</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#WicemarszałekBogucki">III. W sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 22 marca 1928 roku o zagospodarowaniu lasów państwowych (druk sejm. nr 709).</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#WicemarszałekBogucki">IV. W sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 22 marca 1928 r. o badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa (druk sejm. nr 704 i odbitka sejm. nr 237).</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#WicemarszałekBogucki">Wobec wyczerpania dzisiejszego porządku obrad zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 m. 57.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>