text_structure.xml
168 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min. 54.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu dr Kazimierz Świtalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 130 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 131 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają p.p. Skrypnik i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na r. 1935/36 (druk nr 1000). Rozprawa szczegółowa nad częścią 14 — Ministerstwo Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Sowiński. Pan będzie łaskaw referować również Fundusz Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PSowiński">Wysoka Izbo! Dnia 18 grudnia 1934 r. Komisja Budżetowa po obszernej dyskusji przyjęła preliminarz budżetowy Ministerstwa Opieki na rok 1935/36 z proponowanemi przez referenta i posłankę Waśniewską zmianami, oraz preliminarz budżetowy Funduszu Pracy na rok 1935/36 w brzmieniu, proponowanem przez referenta. Sprawozdania komisji o tych dwóch preliminarzach zostały Wysokiej Izbie doręczone. 2eby się nie powtarzać, omówię tu tylko te zagadnienia, które szerzej w sprawozdaniu omawiane nie były.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PSowiński">Na czoło wszystkich zagadnień, jakie powierzone zostały pieczy Ministerstwa Opieki Społecznej, wysuwa się niewątpliwie zagadnienie bezrobocia. Z klęską bezrobocia Polska borykała się oddawna, gdyż oddawna w Polsce przyrost naturalny ludności wyprzedzał przyrost środków egzystencji. Świadczą o tem milionowe rzesze naszego wychodźtwa zaoceanicznego i idące corocznie w setki tysięcy wychodźtwo sezonowe. Za czasów zaborów nikt się tą sprawą nie zajmował oficjalnie, nie prowadziło się urzędowych rejestrów stanu bezrobocia, przeto żadnych konkretnych danych, świadczących o rozmiarze tej klęski z tych czasów nie posiadamy. Po wojnie europejskiej sytuacja na wszystkich nieomal rynkach pracy uległa dalszemi i znacznemu pogorszeniu. Możliwości ruchu emigracyjnego i wychodźtwa sezonowego z roku na rok kurczą się i zamierają. Przesadne dążenie do autarkii, samowystarczalności gospodarczej, zaczyna obejmować coraz więcej państw, staje się nieomal powszechne, co w znacznej mierze komplikuje sytuację gospodarczą państw przeludnionych. Po odzyskaniu niepodległości Państwo nasze stanęło przed problemem bezrobocia, jako przed najważniejszem zagadnieniem. Ogrom tego zagadnienia w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości z różnych i wielokrotnie już omawianych powodów i okoliczności nie wysunął się tak ostro na czoło pilnych zagadnień państwowych, jak to ma miejsce obecnie. Zanik emigracji i wychodźtwa sezonowego, ogólna pauperyzacja rolnictwa i w związku z tem poważne zmniejszenie się konsumcji artykułów przemysłowych, a wślad za tem i stopnia zatrudnienia w fabrykach i zakładach przemysłowych, ostrość tego zagadnienia ogromnie podniosły. Jest jeszcze w Polsce jeden poważny czynnik, który na zagadnienie bezrobocia ma wpływ poważny — to przyrost naturalny ludności. Przeciętny przyrost roczny w okresie 1928–1932 wynosił 481.000 głów. Z przyrostu tego mimo kłopotów, jaki on nam stwarza, słusznie możemy być dumni. Kryje się w nim bowiem olbrzymia energia potencjalna, która stwarza dla narodu i Państwa poważne wartości dynamiczne. Wierzę, iż przyrost ten mimo przejściowych wahań będzie w Polsce przez długie lata znaczny. Dlatego też, rozważając problem bezrobocia, nie możemy czynnika przyrostu naturalnego pominąć. Jakież są konsekwencje tego przyrostu? Co roku przybywa w Polsce około 1/2 miliona głów. Ilość nowych warsztatów pracy czy środków egzystencji od szeregu lat nie nadąża za przyrostem ludności. Musi więc nastąpić wzrost liczby bezrobotnych i pogłębiać się pauperyzacja, zubożenie ludności.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PSowiński">Opanowanie klęski bezrobocia w Polsce jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Posiadamy jako Państwo cały szereg możliwości, których zazdrościć nam mogą nasi sąsiedzi zachodni. I tak: mamy w Polsce kilka mil jonów ha nieużytków, które mogą być zamienione na użytki. Nie mamy dostatecznej liczby dróg kołowych i wodnych. Motoryzacja kraju jest jeszcze w zaczątkach. Pod względem konsumcji artykułów przemysłowych stoimy na szarym końcu wśród narodów Europy. Stopień zagęszczenia ludności w Państwie jest bardzo niejednolity, jak i różny jest stopień konsumcji artykułów przemysłowych i rolnych. Konieczność najekonomiczniejszego rozplanowania i rozpracowania tych wszystkich możliwości, jakie daje nam polska rzeczywistość gospodarcza, jest oczywista dla każdego z nas i musi się stać głównym kanonem polskiej racji gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PSowiński">Poruszone przeze mnie zagadnienie przekracza ramy resortu, który mam zaszczyt przed tą Wysoką Izbą referować. Ograniczę się więc tylko do tych możliwości, które mają bezpośredni wpływ na akcję walki z bezrobociem. A ważniejsze z tych możliwości są następujące:</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PSowiński">1) emigracja ludzi,</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PSowiński">2) emigracja towarów,</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PSowiński">3) rozbudowa rynku wewnętrznego,</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PSowiński">4) roboty publiczne,</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PSowiński">5) ochrona i organizacja pracy,</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PSowiński">6) opieka społeczna.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PSowiński">1. Emigracja ludzi. Ministerstwo Opieki Społecznej na podstawie obserwacji z lat ubiegłych przewiduje, iż w roku 1934/35 wiemigruje do krajów europejskich i zamorskich około 36.000 głów, a powróci około 38.000 głów. Praktyczne więc znaczenie ruchu emigracyjnego na najbliższe lata spada do zera. Nie zaniedbując żadnej okazji, któraby nam zwiększyć mogła emigrację, należy cały wysiłek Państwa na tym odcinku skierować na opiekę nad emigrantami, by w ramach możliwości obecnych, wykorzystując każdy układ handlowy czy inny, ograniczać można było ruch reemigracyjny. Pewne możliwości w tym kierunku stwarza projekt konwencji międzynarodowej o opiece nad ubogimi cudzoziemcami. Na mocy decyzji Rady Ligi Narodów opracowanie tego projektu powierzone zostało specjalnemu komitetowi z. ramienia kilkunastu wybranych państw, między innemi Polski. Wynikiem prac tego komitetu było przygotowanie projektu konwencji, opartego na zasadach humanitarnych i odpowiadającego polskiemu punktowi widzenia. W szczególności przyjęte zostały zasady:</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PSowiński">1) repatriacja dopuszczalna jest w zasadzie w interesie repatriowanego względnie jego rodziny i za wspólną zgodą państwa pobytu i pochodzenia,</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PSowiński">2) zwrot kosztów opieki społecznej może zastąpić repatriację,</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#PSowiński">3) dziesięć lat pobytu w danem państwie uchyla możliwość przymusowej repatriacji,</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#PSowiński">4) repatriacja może wogóle być brana pod uwagę tylko po rocznem korzystaniu z opieki społecznej w kraju pobytu.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#PSowiński">Przy uwzględnieniu tych zasadniczych powyżej wymienionych momentów zawarte zostało w tej sprawie porozumienie na rok 1934/35 między Polską a Rzeszą Niemiecką, oraz w trakcie finalizowania jest porozumienie z Łotwą.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#PSowiński">1. Emigracja towarów. Emigracja towarów jest najdoskonalszem zastąpieniem emigracji ludzi. Mimo wielkich i coraz większych trudności w wymianie międzynarodowej towarów eksport nasz słusznie jest przedmiotem najgłębszej troski Rządu. Wywóz w roku 1933 przedstawiał wartość około 960 milionów zł, a więc blisko miliard złotych. Cyfra, jak widzimy, poważna, jak poważną jest cyfra ludności, która na eksport pracowała i z eksportu żyła. Rozbudowa umów handlowych, rozbudowa naszych zagranicznych agencyj handlowych, wywiadu handlowego, floty handlowej i portu — oto czynniki, które poważnie wpłyną na rozwój naszego eksportu. Długoletnia ciężka walka o eksport węglowy z kopalniami angielskiemi, zakończona porozumieniem polsko-angielskiem, stabilizującem na lat 3 nasz stan posiadania, świadczy o naszej prężności. Z rozmachem prowadzona rozbudowa naszego portu w Gdyni stwarza mocną bazę operacyjną dla naszego handlu zamorskiego. Z rozbudową Gdyni wiąże się konieczność ustawowego regulowania w niej norm pracy w sposób, któryby umożliwił naszemu portowi skuteczną konkurencję z innemi portami na Bałtyku. Słusznie więc Ministerstwo Opieki Społecznej opracowało ustawę o pracy robotników portowych w Gdyni, która z dniem 1 kwietnia 1934 r. weszła w życie, jako rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#PSowiński">Potrzeba wydania specjalnej ustawy dla tej kategorii robotników wynikała przedewszystkiem z całkowicie odrębnych warunków pracy robotników portowych, które głównie polegają na tem, że znaczna część robotników portowych nie jest związana trwałym stosunkiem pracy z określonym pracodawcą, następnie zaś ze wspomnianej już konieczności zapewnienia naszemu portowi możliwości konkurencyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#PSowiński">Wprowadzenie w życie omawianego rozporządzenia poprzedziło szereg opracowanych przez Ministerstwo Opieki rozporządzeń: o książeczkach obrachunkowych, o podziale robotników portowych na kategorie zawodowe, o portowej komisji rozjemczej i wreszcie o biurze pośrednictwa pracy dla robotników portowych. Port w Gdyni, spełniając ważną rolę w naszym handlu zagranicznym, spełnia jednocześnie i drugą rolę na naszym rynku pracy — stwarza nowy warsztat pracy, zatrudniający już w tej chwili bezpośrednio i pośrednio bardzo pokaźną liczbę pracowników fizycznych i umysłowych.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#PSowiński">1. Rozbudowa rynku wewnętrznego. Najbardziej gospodarczo uzasadnioną i celową formą walki z bezrobociem, ale zarazem i najtrudniejszą jest stwarzanie warunków, przy których następuje stopniowe wchłanianie bezroboczych przez ich właściwe warsztaty pracy, a więc górników przez kopalnie, hutników przez huty, włókniarzy przez zakłady włókiennicze i t. d. Na j kapitalnie j na tę formę walki z bezrobociem wpływa rozbudowa rynku wewnętrznego. Jesteśmy krajem, który pod względem konsumcyjnym jest dalekim od stanu nasycenia. Możliwości rozbudowy konsumcji w Polsce i zwiększenia tą drogą produkcji i stanu zatrudnienia są bardzo duże. Wprawdzie te możliwości są długofalowe, wprawdzie nie dają one efektu odrazu, ale stwarzają najmocniejsze podstawy dla naszych warsztatów produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#PSowiński">Krótko omówię najważniejsze z tych możliwości. Największe możliwości rozbudowy konsumcji przemysłowej i to nietyle bezpośrednio, ile pośrednio posiada rynek rolny. 2/3 ludności Państwa, to ludność rolnicza. Jej zdolność konsumcyjna decyduje o koniunkturze ośrodków przemysłowych, a więc i o stanie zatrudnienia. Wiemy, jak kryzys gospodarczy zdolność chłonną rynku rolniczego obniżył. Jak tę zdolność odbudować i powiększyć? Istnieją tylko dwie możliwości: podnieść dochód warsztatów rolnych i obniżyć ich koszty produkcji. Rząd działa w jednym i drugim kierunku. Zdejmowanie z rynku wewnętrznego nadwyżek produktów rolnych przez interwencyjne zakupy Państwowych Zakładów Przemysłowo-Zbożowych, Ministerstwa Spraw Wojskowych i Funduszu Pracy popieranie eksportu przez odpowiednią politykę handlową, premie eksportowe i utrudnienia wwozowe — to wszystko działania zmierzające do podniesienia dochodu rolnictwa. Z drugiej strony akcja, zmierzająca do obniżenia cen artykułów przemysłowych, nabywanych przez rolników, zmniejszenie oprocentowania, a więc kosztów-kredytu, oraz akcja oddłużeniowa zmierzają do obniżenia kosztów produkcji warsztatów rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#PSowiński">Chciałbym tu omówić jeszcze jeden czynnik, który zdaje mi się, z jednej strony wpłynąć może na obniżenie kosztów egzystencji warsztatów rolnych, z drugiej strony — poważnie wpłynąć na ożywienie ośrodków przemysłowych. Myślę o akcji parcelacyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#PSowiński">Jeśli w Polsce corocznie przybywa około 1/2 miliona głów, to przyrost ten dla ludności rolniczej wynosi ponad 300.000 głów. Wobec prawie całkowicie zahamowanego odpływu ludności ze wsi do miast przyrost ten obniża dochód, wypadający na głowę ludności rojnej i powoduje dalszą jej pauperyzację. Opracowanie i wprowadzenie w życie wieloletniego planu parcelacyjnego wywoła między innemi 2 poważne efekty: na odcinku rolnym odciąży przeludnione gospodarstwa rolne o ludność, która wiemigruje na nowe działki parcelacyjne i wskutek tego zmniejszą się koszty egzystencji gospodarstw, żywiących parcelantów, przez co wzrośnie ich zdolność nabywcza, z drugiej strony każde 1000 nowych gospodarstw zużyć musi poza pewną ilością produktów rolnych poważną ilość artykułów przemysłowych, jak drzewa, cegły, wapna, cementu, żelastwa piecowego, okuć ślusarskich, gwoździ, szkła okiennego, narzędzi rolniczych, uprzęży i t. d., a to ma już bezpośredni wpływ na podniesienie produkcji przemysłowej i zwiększenie stanu zatrudnienia. A więc należy stwierdzić, iż szeroko prowadzona akcja parcelacyjna daje w rezultacie ożywienie gospodarcze i wzrost konsumcji w przemyśle i rolnictwie i to zarówno w koniunkturze, jak i w kryzysie, że w odróżnieniu od robót publicznych, które najsilniej działają w czasie ich wykonywania, a stosunkowo słabo zwiększają szanse podniesienia ludzi do podstaw egzystencji — stwarza ona trwałe podstawy wzrostu konsumcji w Państwie. W konkluzji wydaje mi się więc, że realne możliwości parcelacyjne winny być wykorzystane w maksymalnym stopniu. Do takich realnych możliwości można zaliczyć:</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#PSowiński">1) ziemie, znajdującą się w dyspozycji urzędów wojewódzkich, na cele parcelacyjne,</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#PSowiński">2) ziemię z majątków, administrowanych przez dyrekcję naczelną Lasów Państwowych,</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#PSowiński">3) ziemię z majątków, będących własnością Państwowego Banku Rolnego, a nadającą się do parcelacji,</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#PSowiński">4) ziemię z przymusowego wykupu obszarów, umieszczonych na wykazach imiennych,</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#PSowiński">5) ziemię, będącą własnością instytucji kredytu długoterminowego na podstawie dokonanych licytacyj,</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#PSowiński">6) ziemię, przejmowaną przez Państwo za zaległe należności podatkowe,</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#PSowiński">7) ziemię z parcelacji prywatnej i 8) ziemię, uzyskaną z nieużytków, a doprowadzoną do kultury rolnej przez brygady bezroboczych. Oczywiście, iż rozmiar i tempo akcji dostosowane być muszą do realnych finansowych, kredytowych i technicznych możliwości.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#PSowiński">Dalsze możliwości rozbudowy rynku wewnętrznego, a więc zwiększenia stanu zatrudnienia, leżą w zagadnieniu cen. Tyle się już o polityce cen w tej Wysokiej Izbie mówiło, że nie będę rozwijał tego tematu — konieczność dostosowania cen do zdolności nabywczej rynku jest chyba dla wszystkich oczywistą. Wiąże się z tą koniecznością następująca okoliczność: w Polsce najbiedniejsze okolice mają najwyższe ceny na szereg podstawowych artykułów przemysłowych. Realizowany już częściowo przez Rząd problem wyrównania cen w Polsce na podstawowe artykuły jest zasadniczym warunkiem podniesienia konsumcji na rynku wewnętrznym.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#PSowiński">Ponieważ akcja walki z bezrobociem w drodze rozbudowy eksportu oraz rozbudowy rynku wewnętrznego jest działaniem na długą falę, a znajdujący się już na rynku pracy bezrobotni muszą jeść, przeto obok tamtej akcji musi być równolegle prowadzona akcja krótkofalowa, dająca odrazu rezultaty w drodze zapewnienia najbardziej potrzebującym niezbędnych środków egzystencji. Do takich krótkofalowych środków należą: organizacja robót publicznych, organizacja ochrony pracy i opieki społecznej.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#PSowiński">1. Roboty Publiczne. Stosowanie tej formy pomocy bezrobotnym na szerszą skalę umożliwiła dopiero wniesiona przez Klub Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem i uchwalona przez Sejm ustawa z dnia 16 marca 1933 r. o Funduszu Pracy. Przez szereg lat Państwo nasze udzielało pomocy bezrobotnym w gotówce lub w naturze, to jest w postaci najmniej ekonomicznie uzasadnionej, upokarzającej i demoralizującej ogół bezrobotnych. Stopniowo zaczęliśmy wprowadzać inne formy pomocy: obok zasiłku pieniężnego i pomocy doraźnej w naturze, pomoc pod postacią pracy na robotach publicznych. Pierwsze roboty publiczne, prowadzone przeważnie przez samorządy terytorialne, organizowane były w sposób dorywczy, często chaotyczny, rzadko kiedy i gdzie w sposób celowy i gospodarczo uzasadniony. Oczywiście, iż efekt gospodarczy tych robót nie stał w żadnym godziwym stosunku do kosztów tych robót. Stopniowo. jednak organizacja tych robót stawała się doskonalszą i wydajność pracy się poprawiała. Ustawa o Funduszu Pracy umożliwiła planową organizację robót publicznych na terenie całego Państwa. Doręczone Wysokiej Izbie sprawozdanie o preliminarzu budżetowym Funduszu Pracy na rok 1935/36 zawiera w streszczeniu opis działania Funduszu Pracy od początku jego istnienia. Ze sprawozdania tego widzimy, że powołany niedawno do życia Fundusz Pracy może się poszczycić stosunkowo dużemi efektami. Zapewne, że nie zawsze i wszędzie działalność Funduszu Pracy stała w stu procentach na wysokości zadania, ale muszę obiektywnie podkreślić, że zarówno kierownictwo, jak i aparat wykonawczy Funduszu Pracy, w miarę nabywanego doświadczenia, działał coraz doskonalej i sprawniej. Na rok budżetowy 1935/36 preliminuje się w Funduszu Pracy na akcję zatrudnienia i pomoc doraźną 85% miliona złotych. Jest to suma poważna, ale wobec znacznego podniesienia się stanu bezrobocia absolutnie za mała. Traktować ją przeto należy jako ośrodek, dokoła którego należy skupić wszystkie możliwości kredytowe i inne. Wiemy, iż trwający od szeregu lat kryzys gospodarczy zmusił zarówno Państwo, jak i samorządy do silnych kompresyj budżetów, przyczem najsilniejszej redukcji uległy pozycje inwestycyjne. Tem nie mniej zachowane w budżetach samorządowych i państwowym pozycje na inwestycje są dziś jeszcze poważne. Opracowanie więc jakiegoś centralnego planu, któryby z punktu widzenia walki z bezrobociem ześrodkował rozrzucone pozycje inwestycyjne, środki Funduszu Pracy i możliwości kredytowe do jednej puli, umożliwiłoby uruchomienie robót publicznych na bardzo poważną, jak na nasze stosunki, skalę.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#PSowiński">W akcji zatrudnienia preliminarz budżetowy Funduszu Pracy na rok 1935/36 przewiduje 6 milj. zł. na akcję zatrudnienia młodzieży. Jest to akcja ogromnej dla Państwa wagi. Akcja opieki nad niezatrudnioną młodzieżą została zapoczątkowana w roku 1933/34 przez wojewodę śląskiego z jednej strony, a Związek Strzelecki z drugiej. Ze względu na doniosłość zagadnienia i potrzeby ujednostajnienia akcji Ministerstwo Opieki Społecznej upoważniło do jej prowadzenia specjalnie w tym celu powstałe Stowarzyszenie Opieki nad niezatrudnioną młodzieżą, którego działalność jest ściśle skoordynowana z polityką ministerstwa. Wydatki na opiekę nad niezatrudnioną młodzieżą wyniosły w roku 1933/34–2.853.000 zł, w I-em półroczu 1934/35–3.343.000 zł. Ilość objętych akcją w roku bieżącym waha się od 7500 do 9500 junaków. W roku 1933/34 było 296.327 obozodni, w I-em półroczu 1934/35–1.304.343 obozodni.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#PSowiński">Koszt obozodniówki dla całego okresu (rok 1933/34 i I półrocze 1934/35) wynosi 3,87 zł.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#PSowiński">Ten dość wysoki koszt spowodowany jest tem, iż, organizując akcję, trzeba było poczynić szereg inwestycyj, które będą użyteczne przez okres kilkuletni.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#PSowiński">1. Ochrona i organizacja pracy. Skoro w kryzysie gospodarczym nie można wszystkim zapewnienie pracy, dążyć należy do stwarzania takich norm pracy, któreby ułatwiły obdzielenie dobrodziejstwem pracy możliwie duże ilości rąk zdatnych do niej.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#PSowiński">Dnia 1 stycznia 1934 r. weszła w życie nowela z marca 1933 r. do ustawy z dnia 18. XII 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu. Otóż zupełnie słusznie Ministerstwo Opieki Społecznej w odniesieniu do postanowień noweli, dotyczących odrobienia godzin, nieprzepracowanych w danym tygodniu, stanęło na stanowisku, iż dopóki istnieje kryzys i niepełne zatrudnienie, niema żadnych racjonalnych podstaw do stosowania w praktyce omawianych postanowień noweli. Stanowisko to znalazło wyraz w szeregu instrukcyj ministerstwa, udzielonych podwładnym, mu organom.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#PSowiński">Odrębne zagadnienie na tle wykonywania przepisów ustawy o czasie pracy stanowi kwestia udzielania zezwoleń na pracę nocną, oraz na przedłużenie czasu pracy ponad zasadnicze normy ustawowe. W kwestii tej Ministerstwo Opieki Społecznej nadal prowadzi politykę możliwie najbardziej rygorystycznego stosowania ustawowych zasad zakazu pracy nocnej i przestrzegania ustawowych norm długości czasu pracy. Zezwolenia na pracę nocną są udzielane jedynie w wypadkach wyjątkowych, zwłaszcza, gdy tego wymagają względy na wzmożenie naszego eksportu, natomiast nie są udzielane, gdy chodzi jedynie o wyzyskanie przejściowej dobrej koniunktury na rynku wewnętrznym, gdyż bez porównania bardziej racjonalne jest zapewnienie możliwie stałej ciągłości pracy, aniżeli chwilowe wzmożenie stanu zatrudnienia, po którem następuje raptowne powiększenie zastępu bezrobotnych. Troska o zwiększenie stanu zatrudnienia jest decydującym momentem w polityce Ministerstwa Opieki Społecznej, dotyczącej restryktywnego przestrzegania norm długości czasu pracy. Zezwolenia na przedłużenie czasu pracy są udzielane jedynie w tych wypadkach, gdy względy na techniczne warunki produkcji lub nabrać odpowiednich sił fachowych wymagają stosowania godzin nadliczbowych; ponadto zezwolenia na przedłużenie czasu pracy mają miejsce w stosunku do pracowników na stanowiskach kierowniczych, posiadających specjalne kwalifikacje i obdarzonych specjalnem zaufaniem, a zatrudnionych w instytucjach kredytowych przy sporządzaniu bilansów. Zezwolenia na przedłużenie czasu pracy przeciętnie do 56 godzin tygodniowo w zakładach o ruchu ciągłym są stosowane w wypadkach analogicznych, jak i przy zwykłych przedłużeniach czasu pracy oraz w takich warunkach, gdy nieudzielenie zezwolenia nie powiększyłoby stanu zatrudnienia, a” mogłoby spowodować jedynie obniżenie zarobków skutkiem przejścia na 48godzinny tydzień pracy, jak naprzykład w przemyśle naftowym.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#PSowiński">W ostatnich trzech latach na czoło zagadnień międzynarodowej polityki socjalnej wysunęła się sprawa skrócenia czasu pracy, jako środka walki z bezrobociem. Promotorem tej koncepcji stał się obok organizacyj robotniczych rząd włoski. Zamierzenia możliwie szybkiego załatwienia tej palącej kwestii przez międzynarodową organizację pracy nie spełniły się. Mimo odbycia specjalnej konferencji przygotowawczej i przeprowadzenia dyskusyj na dwóch kolejnych konferencjach pracy, projektowana konwencja, dotycząca skrócenia czasu pracy, nie została uchwalona. Tegoroczna konferencja pracy, nie zdoławszy przeprowadzić tej konwencji, postanowiła umieścić zagadnienia skrócenia czasu pracy po raz trzeci na porządku obrad Międzynarodowej Konferencji Pracy w roku 1935. Konferencja ta zajmie się jednak zagadnieniem powyższem w zmienionej formie. Wobec trudności, na jakie natrafiła konwencja powszechna, wysuwana jest obecnie koncepcja konwencji, ustalającej jedynie najgłówniejsze zasady skrócenia czasu pracy, które mają znaleźć zastosowanie w poszczególnych gałęziach przemysłu, jakie ustalone będą na kolejnych międzynarodowych konferencjach pracy. Rząd Polski słusznie w obronie swego rynku pracy uzależnia przystąpienie Polski do tej czy innej formy konwencji od równoczesnego przystąpienia do niej państw, konkurujących z Polską na rynkach międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#PSowiński">1. Opieka społeczna. Podstawę prawną dla opieki społecznej dają ustawy o opiece społecznej. Zasięg tej opieki teoretycznie i praktycznie, jak na nasze możliwości, jest bardzo duży. Nawet zagadnienie opieki nad bezrobotnymi i ich rodzinami, mimo, że jest w dużej części uregulowane specjalnemi ustawami, podpada w pozostałej swej części pod ustawę o opiece społecznej. Pierwszy okres 10letni istnienia Państwa Polskiego w zakresie opieki społecznej znamionowały:</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#PSowiński">1) rozbudowa ustawodawstwa opiekuńczego,</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#PSowiński">2) oparcie się w działalności opiekuńczej na samorządach,</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#PSowiński">3) wielka inicjatywa i rozmach opieki społecznej prywatnej, w znacznej mierze nieliczącej się z możliwościami i zasobami społeczeństwa na dłuższą metę. Wślad za tem szła rozbudowa budżetów na opiekę społeczną Państwa i samorządów, na które to ostatnie spadł również bardzo poważny ciężar subwencjonowania opieki społecznej prywatnej. Kryzys gospodarczy spowodował, że w ostatnich pięciu latach uległa wyraźnemu zahamowaniu rozbudowa ustawodawstwa i budżetów instytucyj publicznych w zakresie opieki społecznej. Przewlekły kryzys gospodarczy spowodował również spadek budżetów na opiekę społeczną zarówno w Państwie, jak i w samorządach. To stało się przyczyną niedoborów budżetowych instytucyj społecznych i wzrastającego w sposób niepokojący ich zadłużenia. W świadomości tego stanu rzeczy Ministerstwo Opieki Społecznej od dwóch lat w dziedzinie opieki społecznej przeprowadza prace:</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#PSowiński">1) nad zracjonalizowaniem zagadnienia,</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#PSowiński">2) nad przystosowaniem jego treści i formy do aktualnych potrzeb. Prace te są przeprowadzane w trzech etapach. Pierwszy etap — zgromadzenie możliwie pełnego materiału statystyczno-sprawozdawczego, dotyczącego opieki społecznej w całym kraju — został zakończony. Drugi etap — lustracje i inspekcje aparatu opieki społecznej na terenie typowych województw dla zweryfikowania i uplastycznienia tego materiału statystyczno-sprawozdawczego przez wizje lokalne, został również zakończony. Obecnie Ministerstwo Opieki Społecznej znajduje się w toku prac ostatniego etapu, t. j. analizy zgromadzonych danych, wyciągania wniosków i instruowania terenu. Prace te idą w trzech kierunkach :</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#PSowiński">1) opieka społeczna w ogólności,</u>
<u xml:id="u-3.48" who="#PSowiński">2) sprawy fundacyj, darowizn i zapisów opiekuńczych i leczniczych,</u>
<u xml:id="u-3.49" who="#PSowiński">3) opieka nad inwalidami.</u>
<u xml:id="u-3.50" who="#PSowiński">W zakresie opieki społecznej w ogólności zebrano, opracowano i poddano analizie materiał sprawozdawczo-statystyczny, oparty na sprawozdaniach instytucyj opiekuńczych za 1931/32 r. w stosunku:</u>
<u xml:id="u-3.51" who="#PSowiński">a) do zakładów opiekuńczych dla dzieci i młodzieży,</u>
<u xml:id="u-3.52" who="#PSowiński">b) dla dorosłych, t. j. starców i kalek. Ogólna statystyka opieki zakładowej jest następująca: zakładów dla dzieci i młodzieży 887, ilość osób 44.177, zakładów dla dorosłych 616, ilość osób 22.119, razem zakładów 1.503, ilość osób 66.296.</u>
<u xml:id="u-3.53" who="#PSowiński">Wobec stale wzrastających potrzeb w zakresie opieki społecznej, przy jednoczesnem stale obserwowanem zjawisku obniżania na ten cel budżetu Państwa i samorządów zaszła konieczność przesunięcia punktów ciężkości z subwencjonowania opieki zamkniętej (zakładowej) na opiekę otwartą. Opieka otwarta jako stosunkowo tańsza od opieki zakładowej pozwoli objąć znacznie większe grono potrzebujących opieki niż dotychczas. Między innemi rodzajami opieki otwartej zwrócono specjalną uwagę na opiekę nad rodzinami, t. zw. opiekę domową, której wykonanie z reguły będzie miało miejsce za pośrednictwem organizacyj społecznych i opiekunów społecznych. Drugą specyficzną formą opieki, stosowaną wzamian opieki zakładowej, jest umieszczanie dzieci i dorosłych w rodzinach zastępczych. Akcja ta jest dopiero w stadjum początkowem i wprowadzana jest w życie z całą ostrożnością oraz tytułem próby tylko w tych niektórych ośrodkach kraju, gdzie jest zapewniona należyta kontrola i nadzór nad tą akcją ze strony Państwa, względnie samorządu.</u>
<u xml:id="u-3.54" who="#PSowiński">W zakresie kolonii letnich rok bieżący znamionuje się dalszym wzrostem ilości dzieci i młodzieży, korzystających z kolonii i półkolonii.</u>
<u xml:id="u-3.55" who="#PSowiński">W roku 1932–136.000 dzieci — koszt 5 1/2 miliona zł, w r. 1933–180.000 dzieci — koszt 5 milionów zł, w r. 1934 około 200.000 dzieci — koszt 7 milionów zł (koszt preliminowany). W przyszłym okresie budżetowym przewiduje się dalszą podwyżkę kredytów na ten cel i tem samem dalsze zwiększenie liczby dzieci i młodzieży, korzystających z tej opieki.</u>
<u xml:id="u-3.56" who="#PSowiński">W tym roku poraź pierwszy zastosowano ustawę o zwalczaniu żebractwa i włóczęgostwa na terenie m. Warszawy. Przed wprowadzeniem w życie zostały dokonane prace przygotowawcze przez lokalne czynniki sądowe, administracyjne i samorządowe pod ogólnem kierownictwem Ministerstwa Opieki Społecznej. Dotychczasowy wynik akcji jest następujący: od dnia wszczęcia akcji, to jest od 18 grudnia 1933 r. do dnia 27 listopada 1934 r. zatrzymano ogółem 1547 osób, w tem 86 włóczęgów. Rozpraw sądowych odbyło się 44. Rozpatrzono spraw 1692. Wysłano do domu pracy przymusowej w Oryszewie 413 osób, wysłano do przytułków 385 osób, wysłano do szpitali 38 osób, oraz umieszczono w zakładach specjalnych 21 osób. Obecnie ministerstwo jest w stadjum przygotowania akcji zwalczania żebractwa i włóczęgostwa wśród dzieci i młodzieży poprzez organizowanie domów noclegowych i świetlic dla młodzieży oraz reorganizację pogotowi opiekuńczych.</u>
<u xml:id="u-3.57" who="#PSowiński">Z innych bardziej charakterystycznych prac ministerstwa w tej dziedzinie należy podnieść, że przeprowadza się obecnie analizę zasad pomocy osobom zasłużonym w ruchu niepodległościowym, a będącym niezdolnemi do pracy, względnie w ciężkich warunkach materialnych. Sprawy fundacji darowizn stały się obecnie bardzo aktualne. Ministerstwo Opieki Społecznej zajmuje się tem zagadnieniem systematycznie od 1920 r. Pierwsze ścisłe dane rejestracyjne, dotyczące fundacyj opiekuńczych, Ministerstwo Opieki Społecznej zebrało w 1930 r. W r. 1932 Ministerstwo Opieki Społecznej opracowało plan uporządkowania zagadnienia fundacyjnego pod względem prawnoadministracyjnym. W końcu 1932 r. Ministerstwo Opieki Społecznej przejęło od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych fundacje o celach leczniczych, względnie zdrowotnych i skomasowało to zagadnienie w jednym departamencie. Ilość fundacyj — 1350. Wartość majątkowa 153.731.000 zł, bez fundacji Potockiego.</u>
<u xml:id="u-3.58" who="#PSowiński">Pomoc inwalidom ze strony Państwa naogół utrzymuje się na dotychczasowym poziomie. Stan liczebny inwalidów nieco wzrósł, mianowicie: 30 września 1933 r. wynosił 172.859 osób, 31. III.1934 r. wynosił 173.004 osób. Natomiast liczba inwalidów, korzystających z renty, spadła wobec przepisu noweli do ustawy inwalidzkiej, pozbawiającego renty inwalidów wojennych byłych państw zaborczych z niezdolnością do pracy poniżej 25%.</u>
<u xml:id="u-3.59" who="#PSowiński">Na tem kończę swój referat i wnoszę o przyjęcie preliminarzy budżetowych Ministerstwa Opieki Społecznej i Funduszu Pracy w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję Budżetową.</u>
<u xml:id="u-3.60" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma sprawozdawca budżetu Przedsiębiorstw i Zakładów Ministerstwa Opieki Społecznej p. Dyboski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PDyboski">Wysoki Sejmie! Szczegóły, dotyczące preliminarza budżetowego działu, który mam zaszczyt referować, znajdują się w drukowanem sprawozdaniu, które Panowie Posłowie otrzymali. Fakt ten zwalnia mnie prawie w całości od cytowania cyfr i nakłada na mnie tylko obowiązek podkreślenia pewnych momentów zasadniczych tego działu, o który chodzi.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PDyboski">Do działu tego należą przedewszystkiem uzdrowiska państwowe. Otóż, zdaniem mojem i zdaniem, potwierdzonem naogół w dyskusji na Komisji Budżetowej w ciągu tych kilku lat, podczas Których te rzeczy referowałem, uzdrowiska, jeżeli mają spełniać swój cel i jeżeli Państwo ma niemi administrować z pożytkiem, muszą być prowadzone jako wzór dla uzdrowisk prywatnych; przez planową politykę cen i opłat wpływać na regulowanie cen i opłat w innych uzdrowiskach, przez gospodarkę oszczędną, racjonalną i małokosztowną udostępnić korzystanie z uzdrowisk coraz to większej ilości obywateli niezamożnych. W zakresie tych trzech zadań chciałbym stwierdzić na pierwszem miejscu, że uzdrowiska państwowe są prowadzone niezwykle oszczędnie i administracja w tych uzdrowiskach jest bardzo a bardzo tania. Jeżeli chodzi o drugi punkt, t. zn. o planową politykę cen i opłat, to pod tym względem są możliwe dwie lin je postępowania: albo wprowadzenie jak największej ilości zniżek, albo systematyczne obniżenie taks klimatycznych i opłat za poszczególne świadczenia, kąpiele i t. p. zabiegi. Ministerstwo, które nadzoruje te uzdrowiska, poszło linią tą, ażeby wprowadzać jak największą ilość zniżek, a wiem, że obecnie rozważana jest sprawa obniżenia taks klimatycznych, co bezwątpienia udostępni w jeszcze szerszej mierze korzystanie z tych uzdrowisk ludności niezamożnej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PDyboski">Jeżeli chodzi, o punkt trzeci, to znaczy o udostępnienie zdrojowisk tym chorym, którzy w innych warunkach nie mogliby wogóle się tam znaleźć, chciałbym wskazać na fakt stosunkowo drobny, stosunkowo mały, ale bardzo symptomatyczny. Mianowicie w Krynicy udało się w roku ubiegłym dzięki staraniom Ministerstwa Opieki Społecznej i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego stworzyć małą, na szesnaście łóżek, stację Kliniki Ginekologicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie chore, mając zapewnioną ciągłość leczenia klinicznego, korzystają z tych wszystkich możliwości, jakie Krynica jako uzdrowisko daje za opłatą normalnej taksy klinicznej. Stacja ta, prowadzona przez dyrektora Kliniki Ginekologicznej w Krakowie przy pomocy jego asystentów, już dziś dała bardzo a bardzo ciekawe, interesujące wyniki naukowe, i jest niejako symbolem, co się stać może i co powinno być rozbudowane. I dlatego chociaż rozmiarami mała, zasługuje na to, aby znaleźć ogólną i powszechną uwagę.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PDyboski">Wysoki Sejmie! W dziale budżetu, który mam zaszczyt referować, znajduje się w zakresie przedsiębiorstw państwowych tego rodzaju zakład, jak Państwowy Zakład Higieny. Jest on dostatecznie znany i jest bardzo wybitną placówką naukową, tak że ocena jego działalności, jak zawsze, tak i w tym roku, musi być pozytywna. W zakresie budżetu, o który tam chodzi, wskazałbym tylko na to, że zakład ten pracuje przy bardzo szczupłym personelu, a wobec ogromnych zadań, w szczególności w zakresie wyrobu surowicy i szczepionek, a więc w zakresie, w którym musimy i powinniśmy stać się na wszelki wypadek samowystarczalnymi, pewna naprawa w tym względzie wydaje mi się gwałtownie pilna i konieczna.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PDyboski">Trzeci dział przedsiębiorstw i zakładów to są szpitale państwowe, a w zakresie szpitali na pierwszy plan występuje szpital państwowy dla chorych umysłowych w Tworkach. Szpital ten, gospodarowany wzorowo, znalazł się u kresu swojej rozszerzalności, tak że niema już mowy o tem, aby było tam miejsce na dobudowywanie czegoś, na stwarzanie czegoś nowego. Na marginesie budżetu tego szpitala muszę wrócić do zagadnienia, które rok rocznie poruszam i które dziś jest już zrozumiałe powszechnie, mianowicie zagadnienia opieki nad chorymi umysłowo wogóle. W zakresie tej opieki zrobiło się dużo; przeszło się z opieki zakładowej bardzo często w znacznej mierze na opiekę pozazakładową, odpowiednio nadzorowaną i dobrze wykonywaną. Jednakże mamy ciągle jeszcze duży deficyt łóżek dla chorych umysłowo w Państwie; ten deficyt zmniejsza się z roku na rok, lecz wynosi ciągle jeszcze kilkanaście tysięcy łóżek. Osiągnięcie cyfry dostatecznej, to znaczy około 30.000 łóżek dla chorych umysłowo w Państwie Polskiem, będzie wynikiem długoletnich, corocznych, nowych wysiłków budżetowych. Jest to rzecz, której w jednym roku, nawet w roku dobrej koniunktury, osiągnąć by się nie dało, jednak musi stanowić cel, do którego dążyć należy. I w tej dziedzinie, jako referent Komisji Budżetowej, muszę powtórzyć uwagi, które padły tam w dyskusji. A mianowicie w uwagach jeden z naszych kolegów wskazał na paradoksalny fakt, że mimo deficytu łóżek dla chorych umysłowych, w województwach zachodnich, szczególniej na Pomorzu, jest kilkaset łóżek wolnych, nie zajętych, w zakładach dla chorych umysłowo. Pochodzi to stąd, że jest pewna dysproporcja między możnością świadczeń pieniężnych ze strony samorządu a opłatami przez te zakłady wymaganemi. Otóż ten paradoks przez odpowiednie administracyjne posunięcia, przez pewne uzgodnienia da się bezwątpienia usunąć tak, byśmy nie stawali w jednej połaci kraju przed zagadnieniem, jak umieścić chorego umysłowo, niebezpiecznego dla otoczenia, mając w drugiej połaci pewną, chociaż skromną ilość łóżek wolnych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PDyboski">Wysoka Izbo! Dyskusja nad tym działem budżetu zwykle przechodzi w dyskusji ogólnej na temat zagadnień, dotyczących zdrowia publicznego. To też wysunięciem kilku punktów tej dyskusji chciałbym mój referat uzupełnić. W zakresie opieki nad zdrowiem obywateli w r. ub. byliśmy i jesteśmy świadkami bardzo ciekawych posunięć, dotyczących wprawdzie tylko części naszego kraju, ale dotyczących części bardzo ważnej, ludności pracującej, ludności, ubezpieczonej w ubezpieczalniach społecznych. Wprowadza się mianowicie obecnie, zainicjowany przed sześciu laty za czasów prowadzenia tego resortu przez p. Ministra Prystora, system lekarza domowego. Otóż system ten, do wprowadzenia niewątpliwie trudny, w idei swojego założenia jest tak piękny i tak mądrze pomyślany, że nie wątpię, że spełni on swój cel zbliżenia ubezpieczonego do lekarza i pozbawienia tych obu najważniejszych elementów ubezpieczenia, a więc ubezpieczonego i lekarza, balastu biurokratycznego.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PDyboski">Nie chciałbym zajmować się szczegółami. Szczegółami tego systemu zajmie się inny z naszych kolegów, sądzę jednak, że byłoby pożyteczne, ażeby z tej trybuny powiedzieć, co następuje. Pan mecenas Paschalski przedwczoraj mówił bardzo pięknie o indywidualizmie Polaków, o tem, jak każdy z nas jako indywidualista w stosunku do zagadnień wielkich państwowych musi wykorzeniać z siebie pewne nastroje, pewne może nawet uprzedzenia, musi się zmuszać wewnętrznie do pozytywnego nastawienia do rzeczy wielkich. Nie chcę mówić tutaj górnolotnie, bo mam do czynienia z zagadnieniem codziennego życia, chcę stwierdzić, że lekarze są przedewszystkiem indywidualistami; ale zawód nasz jest zawodem, do którego nie wystarcza zamiłowanie, zainteresowanie, do którego potrzeba naprawdę powołania. Przygniatająca większość lekarzy w Polsce ma społeczne nastawienie bardzo duże i bardzo silne i dlatego chcę wyrazić nie tylko przekonanie, ale i pewność, że ci lekarze, którzy będą wykonawcami tego czy innego systemu, z pewnością doprowadzą do tego, ażeby trudności przy wprowadzaniu nowego systemu stały się minimalne, i ażeby ten system został wykonany z pożytkiem dla ubezpieczonych, a bez szkody dla funkcjonowania ubezpieczeń jako takich.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PDyboski">Zagadnienie, dotyczące 1/10ludności Państwa Polskiego, naturalnie nie wyczerpuje całej reszty. Byłem świadkiem niedawno bardzo ciekawej dyskusji na temat opieki lekarskiej nad ludnością wiejską. To jest problem, którym bezwątpienia należałoby i powinnoby się w bliskiej przyszłości zająć. Wszystkie sfery, czy oficjalne czy nieoficjalne powinny rozwiązaniu tego problemu dużo uwagi poświęcić. Cofnięcie ubezpieczeń w zakresie robotników rolnych na pewnych terenach już podobno okazało się w skutkach ujemne. Pozatem ludność wiejska i higiena naszej wsi i stan zdrowia naszej wsi wymagają tego, ażeby na to jakieś remedium znaleźć, ażeby stan ten poprawić. Jakim systemem? Bezwątpienia na ten temat resort nasz jest nie tylko dokładnie poinformowany, ale studia są w tym kierunku przeprowadzane.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#PDyboski">System próbny, funkcjonujący na próbę, w warunkach podobnych bardzo do naszych widziałem zagranicą i sądzę, że dla eksperymentu powinnoby się chociażby w jednej połaci kraju podobny system zastosować i takie dobrowolne ubezpieczenie gromadzkich jednostek na próbę wprowadzić i obserwować efekt.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#PDyboski">W zakresie zdrowia publicznego mamy do zanotowania w ubiegłym roku fakt niesłychanie dodatni, w stosunkach polskich bardzo rzadki, mianowicie piękny zapis olbrzymiego majątku ś. p. Jakuba Potockiego na cele walki z gruźlicą i rakiem, na cele walki z temi chorobami drogą opieki nad badaniami naukowemi, drogą ułatwienia tych badań naukowych i częściowo także lecznictwa. O fundacji tej wiadomo szerokiemu ogółowi. Sięga ona sumy 25 milionów zł i daje możność rewindykowania sum, które jeszcze za życia testatora zostały przez nieuczciwych plenipotentów sprzeniewierzone. Fakt ten jest ogromnie dodatni i przypuszczam, że fundacja ta, gospodarowana rozsądnie, nie rabunkowo w kierunku wydobycia jak największej dochodowości, ale planowo, niewątpliwie da wyniki w zakresie zdrowia publicznego bardzo piękne.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#PDyboski">Wreszcie jako dalszą uwagę w zakresie służby zdrowia chciałbym podkreślić, że prace legislatywne tego resortu postępują bardzo szybko naprzód. W zakresie legislatywy sanitarnej jesteśmy jeżeli me na czele, to w pierwszym rzędzie państw europejskich. Szczegóły tych ustaw z ostatniej kadencji Wysoka Izba zna. Tak jak w latach poprzednich, tak i teraz chcę podkreślić ze względów nie tylko higieny publicznej i ze względów sanitarnych, ale ogólnoludzkich, konieczność wprowadzenia na wzór zachodu ustawy o zwalczaniu chorób wenerycznych. Łączy się to ściśle z kwestią nierządu i z tem, że większość społeczeństw i państw przeszła z systemu reglamentacji nierządu na system abolicyjny, system umożliwiający jaknajszerszym sferom leczenie tych dotychczas uważanych za sekretne chorób, wprowadzając nawet pewien przymus dla leczących się opornie. Sądzę, że projekt ustawy, któryby te elementarne wymagania zadowolił, byłby wdzięcznym przedmiotem do dyskusji, nie tylko w kołach lekarskich, ale z wszystkimi, którzy ujmują to zagadnienie społecznie i mógłby stanowić nowy liść do wieńca legislatywnych czynności, jakim Departament Służby Zdrowia może się zupełnie słusznie z durną poszczycić.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#PDyboski">Patrząc na ubiegłą kadencję jako całość, chciałbym podkreślić wypadek, który zaszedł w tej kadencji, wypadek ważny, mianowicie skomasowanie agend służby zdrowia z agendami opieki społecznej. Skomasowanie to niewątpliwie da swoje wyniki, nie pozwoli na dublowanie pewnych prac w różnych resortach. Stanowi więc bardzo ważny postęp, bardzo ważny krok naprzód; przypuszczam, że na tej drodze pójdzie się dalej i że w tem Ministerstwie pod opieką Departamentu Służby Zdrowia zjednoczy się jeszcze te dotychczas rozproszone agendy sanitarne, które w poszczególnych innych resortach jeszcze się znajdują.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#PDyboski">Wnoszę, aby Wysoki Sejm raczył przyjąć preliminarz budżetowy tego działu według tekstu, znajdującego się w sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej, Paciorkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Wysoka Izbo! Referent komisji, p. Sowiński przedstawił Izbie z tej trybuny na tle budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej zakres bieżących prac i potrzeb tego Ministerstwa. Istnieje tak wiele zagadnień ważnych i doniosłych, które są przedmiotem codziennej pracy tego Ministerstwa, że nie mam możności ani zająć się uzupełnieniem wywodów p. posła referenta, ani wchodzić w szczegóły poruszanych przez niego spraw.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Budżet w przedłożeniu rządowem został przez większość komisji przyjęty, nie wątpię, że będzie również przyjęty przez większość tej Izby, nie mam zatem potrzeby występować w jego obronie.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Jeżeli mimo to głos zabieram, to czynię to dlatego, że chciałbym naświetlić parę zagadnień najistotniejszych, których właściwe zrozumienie przez całe społeczeństwo może Rządowi zakreślone prace na przyszłość ułatwić. Słyszałem na komisji zarzut, jakobyśmy nie przywiązywali należytej wagi do potrzeb socjalnych ludności, czego wyrazem ma być budżet Ministerstwa Opieki Społecznej. Odpieramy ten zarzut. Cały budżet Państwa jest niewspółmiernie mały w stosunku do potrzeb kraju; niewielki jest też budżet Ministerstwa Opieki Społecznej w stosunku do potrzeb społecznych, ale kto zarzut taki poważnie chce postawić, niechaj uprzednio do 57 milionów budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej doda 300 milionów złotych, pobieranych od społeczeństwa na ubezpieczenia społeczne, 127 milionów, pobieranych na walkę z bezrobociem, niechaj zsumuje w budżecie Państwa sumy przeznaczone na zabezpieczenie emerytalne pracowników państwowych, na pomoc lekarską dla nich, na zaopatrzenie inwalidzkie i niechaj wszystkie te sumy zestawi z całością budżetu. Niema po temu powodów, aby na ten zarzut i na tem miejscu dłużej odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Natomiast głębokich rozważań wymaga poważny zarzut, jaki sami sobie we własnym obozie formułujemy, zarzut, że sumy przymusowo ze społeczeństwa ściągane, mające służyć polityce socjalnej w zakresie, prowadzonym z ramienia Państwa przez Ministerstwo Opieki Społecznej, są nienajlepiej na poszczególne potrzeby podzielone. Rząd stoi na stanowisku, że zarzut ten w pewnej mierze jest słuszny.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Wysoka Izbo, jestem daleki od pomniejszania prawdziwej zasługi tych wszystkich działaczy, całych stronnictw i obozów, które w pierwszych latach kształtowania się państwowości polskiej umiały śmiało i odważnie wysunąć zagadnienia socjalne na czoło zagadnień państwowych. Ze przy rozwiązywaniu poszczególnych problemów braliśmy wzory obce, wzory społeczeństw dużo zasobniejszych od nas, to było niewątpliwie błędem, ale ani nikomu z tego zarzutu czynić niepodobna, ani nawet nie może wydawać się to rzeczą dziwną. Natomiast winniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że oto niejako w cieniu urządzeń i zarządzeń, regulujących warunki pracy i zabezpieczenie pracownika, narastało w Polsce z roku na rok coraz groźniejsze a niedostatecznie rozumiane zagadnienie bezrobocia. Wieleby można mówić, dlaczego tak się stało. Przedwojenna stosunkowa łatwość znalezienia pracy, jeżeli nie w kraju, to poza jego granicami, u progu państwowości naszej zacierała wagę tego zagadnienia. Pierwsze lata rozbudowy Państwa, wchłaniając ogromny zastęp pracowników na stanowiska w służbie publicznej i wojskowej, oraz odbudowa przemysłu, również pozwalały zapominać o wielkim naszym przyroście naturalnym i trudnościach z tem zjawiskiem związanych. Wreszcie mniej więcej normalne warunki emigracyjne w pierwszych latach niepodległości do reszty usypiały naszą czujność.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Rozbudowywaliśmy swoją politykę socjalną, mając gotowe wzory do naśladowania, bezmała nie licząc się wcale z największym problemem tej polityki — z zagadnieniem bezrobocia w Polsce. Już dawno nadszedł czas wyrównywania tego błędu. Świadomość o nim już od szeregu lat narasta. Już od szeregu lat Rząd Polski zmuszony jest zwracać coraz większą uwagę na to zagadnienie. Jest dużą zasługą Rządu poprzedniego, że wszedł wyraźnie na słuszną drogę pociągnięcia do świadczeń na walkę z bezrobociem całego społeczeństwa, ale wysiłek dotychczas dokonany musi być znacznie większy, a zagadnienie bezrobocia stawać się musi coraz większą troską wszystkich ludzi, myślących o Polsce. Nie mam możności zająć się na tem miejscu analizą cyfr i danych, które pozwalają na podstawie dwóch kolejnych spisów ludności z roku 1921 i 1931 przy pomocy statystyki zatrudnienia Ubezpieczalni Społecznych zorientować się dość dokładnie w całym ogromnym splocie spraw, związanych z polityką zatrudnienia w Polsce. Końcowe jednak wnioski takiej analizy mają dla nas podstawowe znaczenie. Stwierdzają nam one, że zagadnienie bezrobocia w Polsce to nie jest zagadnienie wyszukania pracy dla zgórą półmilionowej armii bezrobotnych w miastach. Mamy na wsi nigdzie na świecie nie spotykany rezerwuar sił roboczych, w związku z tem niepowstrzymalny pęd do urbanizacji i problem stałego bezrobocia w miastach i na wsi. Musimy się z tem liczyć, że w Polsce ożywienie w przemyślę może zawsze spowodować zjawisko odwrotne, niż gdziekolwiek, a mianowicie przez zwiększenie przypływu elementów napływowych zwiększać bezrobocie miejskie.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Zagadnienie bezrobocia w Polsce to nie jest zagadnienie przezwyciężenia kryzysu w przemyślę. Jest to zrozumiałe, jeżeli wejrzymy w naszą strukturę rolną, jeżeli porównamy naprzykład, że intensywne gospodarstwo rolne Europy zachodniej o wydajności czterokrotnie większej żywi 50 głów ze 100 ha ziemi, podczas gdy u nas w krakowskiem — 104 głowy.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Przed wojną cały nasz przyrost naturalny pochłaniała emigracja. Mieliśmy lata, gdzie z terenów dzisiejszej Rzeczypospolitej szukało pracy poza granicami kraju w emigracji sezonowej i stałej ponad 700 tysięcy ludzi. Od tych lat przedwojennych ludność wzrosła, struktura rolna pogorszyła się tylko, a proces urbanizacji nie jest w stanie pochłonąć nawet drobnej części wolnych rąk na roli. W dodatku, poczynając od roku 1931, wchodzimy w lata raczej ujemnego dla nas salda emigracyjnego. To są zjawiska, o których społeczeństwo winno być informowane, bowiem skuteczna walka z bezrobociem musi być poprowadzona tylko ogromnym wysiłkiem całego społeczeństwa. Stoimy wobec konieczności zmobilizowania dla walki z bezrobociem nowych poważnych środków, dotychczasowe bowiem, jakimi rozporządzamy, nie są wystarczające. Zachodzi tedy pytanie, czy ta mobilizacja środków może być dokonana przez zwiększenie obciążeń podatkowych ludności.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Nie sądzę, aby ktokolwiek taki środek Rządowi zalecał. Skoro jednak takiej możliwości niema, a zagadnienie bezrobocia wyrasta do rozmiaru najtrudniejszego problemu naszej polityki socjalnej, muszą być znalezione inne sposoby zaradzenia złemu. Rząd stoi na stanowisku, że ze środków pozabudżetowych muszą być wszczęte większe roboty inwestycyjne, tak ściśle z walką z bezrobociem związane. Odpowiednie projekty są w opracowaniu, ale niezależnie od nich, mojem zadaniem, jako Ministra Opieki Społecznej, jest poddać rewizji dotychczasowy system repartycji na poszczególne potrzeby opiekuńcze funduszów publicznych, któremi zarządzam, z wyraźnem poleceniem zracjonalizowania wydatków, większego ich uprodukcyjnienia i dostosowania do najrealniejszych potrzeb społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Jest jasnem, Wysoka Izbo, że było wielkim błędem w naszych warunkach dotować fundusze ubezpieczeniowe w taki sposób, aby ze środków tą drogą zebranych wydawać wielomilionowe sumy na inwestycje takie, bez których długo jeszcze moglibyśmy się obywać, jasnem też jest, że nie jest rzeczą rozsądną rozbudowywać ubezpieczenie wypadkowe do granic takich, w jakich się ono dziś znajduje, poto, by kolosalnej ilości, około 100.000 ofiar różnych przeważnie drobnych wypadków wypłacać śmiesznie rozdrobnione rem ty bez większego uzasadnienia społecznego i gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Jeżeli chodzi o ubezpieczenie chorobowe, rewizję jego podjęła już ustawa scaleniowa, której jest to niezaprzeczoną zasługą, jak jeszcze większą zasługą jej jest, że przecież ruszyła z miejsca sam problem rewizji ustawodawstwa ubezpieczeniowego i pokazała Polsce, że przez rewizję tych czy innych przepisów ubezpieczeniowych nie doprowadza się wcale do trzęsienia ziemi, ani morowej zarazy, co tak często próbowano nam wmawiać.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Podaję tylko przykłady, może nawet nie najbardziej wyraziste. Toć przecie dochodzić zaczynamy do sytuacji wręcz paradoksalnej; całe nasze ustawodawstwo socjalne oparte jest o zasadę budowy dużego i kosztownego aparatu opieki nad obywatelem, który w Polsce znajduje środki egzystencji; jeżeli je znajduje, dopiero od tego momentu czuwamy nad jego zdrowiem, ubezpieczamy go od wypadków, zapewniamy mu rentę starczą, zapewniamy byt jego rodzinie na wypadek śmierci. Ustawodawstwo nasze w tym zakresie nie ustępuje, ale przewyższa nawet ustawodawstwa wielu społeczeństw znacznie od naszego bogatszych. Cudzoziemcom z Międzynarodowego Biura Pracy i uczonym badaczom stosunków socjalnych na świecie niejedno możemy pokazać w Polsce. Ale nie mówimy im, jak nawet samym sobie nie mówimy wyraźnie, że poza naszą opieką pozostaje legion rodzin naszych obywateli, nie korzystających z żadnych urządzeń opiekuńczych, a nie mających przytem dostatecznych środków egzystencji, bo nie mających pracy.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Oczywiście sprawa rewizji ustaw ubezpieczeniowych to sprawa niełatwa. Ubezpieczenie obejmuje zasięg zgórą 2 milionów osób, ubezpieczenie na wypadek choroby około 1.900.000 osób, ubezpieczenie emerytalne robotników około 1.600.000 głów, bez robotników rolnych. Ubezpieczenie pracowników umysłowych obejmuje ponad ćwierć miliona ubezpieczonych. Ilość osób, objętych ustawodawstwem ubezpieczeniowem, sięga ponad 4 miliony osób, a koszta świadczeń wszystkich rodzajów ubezpieczeń wyniosły w roku 1932–417 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Jest rzeczą jasną, że tak szeroko zakreśloną działalność świadczeniową ubezpieczeń społecznych poddawać rewizji można jedynie z największą ostrożnością, że prace nad tą rewizją nie powinny i nie mogą być prowadzone zbyt pośpiesznie. Lecznictwo ubezpieczonych może i musi być przeprowadzone tańszym kosztem, ubezpieczenie wypadkowe musi być tańsze, zachowując swoje znaczenie socjalne; zabezpieczenie starości pracownika, które przecież nie jest niczem innem jak tylko formą kapitalizacji wewnętrznej, może i powinno ten wyraz zachować w formie bardziej dla kraju produkcyjnej. Musimy znaleźć możność zaoszczędzenia na tych wydatkach dość znacznych sum, które rzucone być muszą na odcinek wcale nie mniej doniosły dla naszej polityki socjalnej, bo na odcinek produkcyjnej walki z bezrobociem, poza efektem zatrudnienia pomnażającej nam majątek narodowy.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Oczywiście mamy do pokonania trudności ogromne. Mamy do pokonania trudności wszędzie tam, gdzie wprowadzane zmiany godzić będą z tych czy innych względów w interesy jednostek. Przy zdecydowanej woli przełamywania tych trudności nie są one groźne.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Trudno jest być naiwnym, aby nie widzieć, że w ogniu walk politycznych, jakie się w kraju toczą, te zagadnienia, które przed Wysoką Izbą poruszam, stały się specjalnie łakomym kęskiem dla taniej demagogii o politycznym podkładzie. Przyznaję szczerze, zarzut, jakobym ja, albo moi najbliżsi współpracownicy, chciał lub miał wykonywać jakiś zamach na prawa czy zdobycze pracownicze, — a z takim zarzutem mogę się spotkać nawet w tej Wysokiej Izbie — może być osobiście przykry, jest jednak dla mnie absurdalny. Trudności płynące z tych zarzutów, stawianych Rządowi, też nie są największe.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Największa przeszkoda w naszej pracy, to przełamywanie trudności psychicznych, zmuszenie długiego szeregu ludzi do podjęcia rewizji utartego sposobu myślenia. Nie mam jeszcze możności przedstawienia gotowego planu zamierzonych zmian, które przedewszystkiem przez Rząd będą musiały być przyjęte, ale bieżące prace Ministerstwa już obecnie, gdzie to bez zmian ustawowych czynić mogę, skłaniać muszę do potrzeb gospodarki funduszami w znacznie skromniejszych niż dotychczas rozmiarach. Już dziś rodzi to protesty i niezadowolenie. U ludzi dobrej woli staną się one dla mnie wręcz niezrozumiale, jeżeli zagadnienia, których dotyczą, brane będą pod rozwagę jedynie właściwie, t. j. nie jako zagadnienia odrębne, ale jako drobna część całości problemu, o którym tylko w ogólnym zarysie mogłem tu powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Wysoka Izbo! Niechaj mi wolno będzie w końcu przemówienia wspomnieć wielkiego uczonego Polaka, prawnika socjologa, niedocenionego należycie w Polsce, twórcę oryginalnej teorii prawa i moralności, prof. Petrażyckiego. Petrażycki w wykładach swych dla nas wiele czasu poświęcał analizie tego zjawiska, które w skrócie nazwijmy zjawiskiem utartego myślenia. Petrażycki przyrodzoną łatwość mózgu ludzkiego rozumowania po utartej, wydeptanej ścieżynie podnosił do znaczenia promotora pojęć ludzkich o prawie i moralności. Mówił nam tedy tak naprzykład: „Jeżeli kiedyś będziecie ojcami rodzin i będziecie swym dzieciom opowiadać bajki, zróbcie doświadczenie. Jedną z najbardziej ulubionych bajek będzie napewno bajka o Czerwonym Kapturku. Powtarzać ją możecie codzień, a dzieci zawsze słuchać ją będą z pełnem zaciekawieniem. Otóż spróbujcie kiedyś zmienić w tej bajce nic więcej, tylko nazwę. Opowiadajcie treść tę samą, tylko czerwony kapturek nazwijcie np. zielonym kapturkiem. Zobaczycie jakie protesty wzbudzi to u waszych słuchaczy.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Wielokrotnie w życiu wypadło mi stwierdzić głębokie znaczenie i siłę tej prawdy o utartych poglądach.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MinisterOpiekiSpołecznejPaciorkowski">Myślę również, zastanawiając się nad całokształtem naszej polityki socjalnej, że nie jest bezcelowem o prawdzie tej przypomnieć tym wszystkim, którzy zagadnieniami poruszonemi tutaj interesują się szczerze, prowadzeni sercem i rozumem.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zaleska.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PZaleska">W przemówieniu p. Ministra wysunęło się na plan pierwszy zagadnienie bezrobocia, a my mamy w opiece społecznej na planie pierwszym łagodzenie skutków bezrobocia, ale nie zapobieganie im. Akcja ratownicza nosi cechy pomocy doraźnej, która podtrzymuje wegetowanie z dnia na dzień, ale nie zapobiega postępującej degeneracji fizycznej i moralnej wielkich mas ludności.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PZaleska">Wszelkie kolonie, półkolonie i świetlice wraz z akcją dożywiania nie są w stanie zapobiec cherlactwu dzieci i rozwojowi niżej normy. Sprawozdania z badań lekarzy szkolnych są równie groźne z miast, jak i z okręgów wiejskich. W pow. radzymińskim na 9.100 zbadanych dzieci szkolnych 34% ma powiększone gruczoły, 29,5% ma próchnicę zębów, a tylko 30% jest zdrowych. Dla młodzieży pozaszkolnej tworzone są obozy pracy. Jak mówi sprawozdanie S. O. M., pomieściły one w okresie zimowym około 8.000 młodzieży, na wiosnę mają objąć 20.000. Ale zaledwie 10% tej młodzieży pracuje w warsztatach, ucząc się jakiegoś fachu. Reszta, wraz z całą masą nieobjętej temi obozami młodzieży, nie ma się gdzie kształcić zawodowo i nie ma warsztatów pracy. Brak dla niej kursów zawodowych, które powinny być organizowane masowo na prowincji zgodnie z możliwościami i potrzebami racjonalnemi. Jeżeli jeden energiczny komendant obozu pracy w Jabłonnie potrafił założyć opłacającą się fabryczkę mydła, rzeźnię i masarnię oraz warsztat koszykarski, to dlaczego z taką inicjatywą wyszukiwania możliwości dla zakładania warsztatów pracy nie wysyła się na prowincję instruktorów zawodowych różnych rzemiosł? Dlaczego w szkołach powszechnych na prowincji nie uczy się dziewcząt gotowania i porządków domowych, choć to jest niby ustawowo przewidziane? To nie jest sprawa tylko Ministerstwa Oświaty, bo przez nieumiejętność gotowania nasza ludność wiejska i robotnicza odżywia się w fatalny dla zdrowia sposób. Są okolice, gdzie np. groch nie jest używany wcale, a wszędzie główne pożywienie stanowią kluski, kapusta i kartofle. Brak fosforu i wapna w posiłkach sprowadza próchnicę zębów, o której mówią lekarze szkolni. Gdy młodzież zostawiona jest bez nauki fachu i wałęsa się próżniaczo, tracąc najlepsze do nauki lata, zpośród dorosłych bezrobotnych wytwarzają się masowo żebracy, przyzwyczajający się do łazikowania od „komitetu” do „komitetu”. Hodują się różnego kalibru naciągacze, którzy będą niezdolni do powrotu do normalnego życia, opartego na pracy. Ci ludzie wykolejeni całym ciężarem opadną na barki tych, którzy chcą pracować i nie chcą darmowych zasiłków, tylko pracy. Ale wytworzeniu się warstwy próżniaków nie można się dziwić. Brak pracy zmusza do próżniactwa, nędza do żebrania o pomoc już całe lata. Nic też dziwnego, że załamują się słabsze charaktery, kiedy nawet w okresie bezrobocia mamy takie ustawy, jak ustawa o czasie pracy i urlopach albo ustawa o uposażeniach urzędniczych. Takie posunięcia nie stawiają pojęcia pracy tak, by w społeczeństwie wytworzył się rozmach pracowitości. Pracowitość tworzyć się może tylko wtedy, gdy istnieje przekonanie, że pracą wydajną zapewni się byt rodzinie, podniesie jej kulturę i uzyska uznanie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PZaleska">W budżecie tegorocznym widnieje pozycja 6.600.000 zł (w r. ub. było 10.700.000 zł) na trzy cele: na zatrudnienie bezrobotnych na robotach publicznych i samorządowych, nieobjętych planem Funduszu Pracy, na pomoc doraźną dla bezrobotnych, niepobierających zasiłków ustawowych, wreszcie na zwalczanie bezrobocia i jego skutków wśród młodzieży niezatrudnionej. W planie finansowo-gospodarczym Funduszu Pracy jest na akcję zatrudnienia 50.080.000 zł, na akcję pomocy 20.000.000 zł (w roku ubiegłym 60.000.000 i 29.560.000 zł) — razem 127 milj. na walkę z bezrobociem łącznie z innemi pozycjami. Niechże dorośli bezroboczy idą do robót publicznych i samorządowych, ale zwalczanie skutków bezrobocia wśród młodzieży powinno iść całą siłą w kierunku jej przeszkalania zawodowego. Trzeba tę młodzież kształcić na rzemieślników, techników, drobnych wytwórców, by ona na prowincji zakładała warsztaty i uprzemysłowiła wieś. I w Szwajcarii i w Niemczech obok silnego przemysłu fabrycznego pracują liczne drobne wytwórnie przemysłowe. Nam brak po temu nie surowców i nie rąk do pracy, tylko nauki zawodowej. Nasi osadnicy na Polesiu, naprzykład we wsi Glinna pod Telechanami ratują się wyrobem cegieł, ale strycharze są tak nieumiejętni, że potrafią zmarnować cały piec. Pod Tłuszczem i Jadowem widzimy ruch budowlany, ale tameczni majstrowie nie potrafią ściany do pionu wyprowadzić i domki są koślaw we, a do budowy pieców trzeba zduna z Warszawy sprowadzać. Brak wykwalifikowanych rzemieślników powoduje upadek rzemiosła na wsi. Brak przeszkolonych odpowiednio organów zatorów handlu powoduje to, że nasze rękodzielnictwo daje przerażający obraz wyzysku pracy. Nie mówiąc o chałupnictwie szewckiem, odzieżowem, bieliźniarskiem, mamy całe okolice wyszkolonych hafciarek i koronkarek, które (jak np. w Makowie Podhalańskim) pracując dla przedsiębiorczyń żydówek, zarabiają za cały dzień pracy 50 do 80 gr. A tam niema ani 8godzinnego dnia pracy, ani ochrony pracy. Niechże młodzież bezrobocza uczy się organizować spółdzielnie i szukać zbytu na swoje wytwory bez łańcuszka pośredników, którzy sobie domy kupują za zyski z handlu wyrobami chałupników. Nie obozy pracy, tylko szkoły pracy zawodowej są potrzebne.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PZaleska">Obok tego wielkiego zagadnienia przyszłości bezroboczej młodzieży wysuwa się równie ważne zagadnienie, które nazwałabym sprawą rodziny w Polsce. Sfery gospodarcze kładą wciąż nacisk na to, że obniżka kosztów produkcji winna się odbyć kosztem płac robotniczych. To nie płace robotnicze obciążają produkcję i przewlekają kryzys. Obniżka cen często nie dochodzi do konsumenta (nafta), obniżka cen nie wzmaga siły nabywszej ludności, a wszystkie obniżki płac nie dają wyników, od jakich zależy koniec kryzysu. Budżety polskich rodzin robotniczych stoją na najniższym poziomie w zestawieniach statystycznych z innemi krajami Zachodu. A skutki nędzy obciążają opiekę społeczną. Praca — to nie towar, a ochrona pracy — to nie filantrop ja. Ministerstwo Opieki Społecznej ma za cel swego istnienia nie tylko opiekę nad niezdolnymi do pracy, całkowicie lub częściowo, nie tylko dbałość o higienę, profilaktykę i leczenie chorób społecznych, ale w równej mierze dbałość, by praca zapewniała byt i życie zdrowe i kulturalne. A tymczasem płace robotnicze i wielkiej masy pracowników umysłowych w Polsce nie wystarczają na zasadnicze utrzymanie rodziny (mieszkanie, pożywienie, opał, światło, odzież), nie mówiąc już o jej życiu kulturalnem. Francja, i Belgia wprowadziły kasy wyrównawcze dodatków rodzinnych. Skutek był taki, że matka przy trzeciem dziecku przestaje pracować, bo praca ojca z owemi dodatkami wystarcza na utrzymanie. U nas, im w rodzinie więcej dzieci, tem więcej matka musi pracować zarobkowo. Im bardziej zmniejszają się możliwości rodziny, tem więcej obowiązków spada na opiekę społeczną. Te 4.850.000 zł na opiekę nad dziećmi i młodzieżą w normalnych warunkach poszłyby na opiekę nad sierotami, nienormalnemi, kalekami — dziś muszą iść i dla tych dzieci zupełnie normalnych, które powinnyby otrzymać możność rozwoju na terenie życia rodzinnego. Na zakłady specjalne 150.000 zł, a na kolonie letnie 900.000 zł — to charakterystyczne zestawienie dla tego odwrócenia zadań Państwa i rodziny w związku z nędzą ogółu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PZaleska">W encyklice „Quadragesimo Anno” Papież Pius XI nazywa hańbiącem nadużyciem pracę zarobkową ponad siły matek, które nie są w stanie spełniać podwójnych obowiązków, „hańbiącem nadużyciem”, które „za wszelką cenę” usunięte być winno. U nas stosuje się tę „wszelką cenę” w ten sposób, że usuwa się z posad mężatki, jednocześnie nie dając mężom płacy, wystarczającej na utrzymanie rodziny. A to prowadzi prostą drogą do związków nielegalnych i znów obniża i uderza w rodzinę. W dzisiejszych warunkach kobiety muszą pracować zarobkowo. A gdy tak jest, to powinna przynajmniej istnieć czujna ochrona pracy kobiet. Tymczasem mamy zaledwie 6 inspektorek pracy przy okręgach i 1 przy głównym inspektorze pracy. I to nie na zasadzie ustawy, tylko „instrukcji tymczasowej” z 1928 r. (§ 40) i okólnika nr 26 z 1931 r. Wprowadza to stan tymczasowości, zależny od każdorazowego Ministra Opieki Społecznej. Fakty mówią, że istnieją nadużycia majstrów w stosunku do robotnic (znów nowy proces w roku bieżącym), że warunki zdrowotne w fabrykach bywają fatalne, że są rodziny, gdzie matka jest jedyną żywicielką, że wciąż istnieje ta krzycząca niesprawiedliwość, iż kobieta za tę samą pracę dostaje o 30–45% niższą płacę. A mimo to o pomocy dla inspektorek pracy w formie opiekunek fabrycznych. które wprowadziła Francja i Włochy, ani słychać. A mamy przecież w fabrykach jeszcze zgórą 160.000 kobiet i bezmała 6.000 dziewcząt.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PZaleska">W tegorocznym budżecie mamy pewną niespodziankę: została wydatnie zwiększona pozycja na higienę dziecka i matki: w r. ub.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PZaleska">131.000 zł — teraz 267.00 zł. Tak samo na ośrodki zdrowia z 43.000 zwiększono sumę do 103.000 zł. Czy i te sumy będą dostateczne, można wątpić, bo Polska jest krajem dziecięcych grobów. W Holandii śmiertelność niemowląt w pierwszym roku życia wynosi 5 na 100, w Anglii 6–7, w Niemczech i Francji 7–8, w Polsce 14–15. Czytamy w sprawozdaniu, że w Polsce jest około 400 stacyj opieki nad matką i dzieckiem, że higienistki pracują wydajnie. Mamy też państwowe szkoły położnych. A jednak po wsiach spotykamy wciąż fatalne warunki higieniczne w domach i ludność w dalszym ciągu korzysta z usług ciemnych, zabobonnych „babek wiejskich”, które potrafią przyprawić o ciężką chorobę, a czasem i o śmierć i matkę i dziecko. Więc ta opieka zdrowotna ma wyraźne braki, ma jakieś błędy organizacyjne. Co się tyczy ośrodków fabrycznych, to kasy chorych już w r. 1933 zmniejszyły zasiłek połogowy dla matek o 50%, gdy matce w tym okresie nawet nie 100%, ale 150% zarobku potrzeba. We Francji matkom przysługuje specjalny zasiłek dodatkowy, w Belgii zorganizowano społeczne ubezpieczenie macierzyństwa. U nas zostawia się matkę z 50% zarobku i do uznania kasy podniesienie tej normy, a już kasy się do podwyżki zasiłku kwapić nie będą.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PZaleska">Następne zagadnienie, na które za mało się zwraca uwagę, to walka z przestępczością. Wskutek bezrobocia i nędzy mamy ogromny wzrost przestępczości, a brak dlań odpowiedniego przeciwdziałania, patronaty więzienne nie są w stanie, rzecz prosta, dostarczyć pracy wypuszczonym z więzień wtedy, gdy ludzie uczciwi bez pracy chodzą. Brak jest domów pracy, gdzie człowiek wykolejony mógłby wrócić do normalnego życia. Powstaje więc błędne koło, bo skazany na kryminał, osiedziawszy karę, wychodzi z więzienia po to tylko, by znów wpaść w złodziejskie środowisko i prędzej czy później wraca do więzienia, jako recydywista.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PZaleska">Opieka społeczna staje się beznadziejną walką o łagodzenie skutków nędzy, zamiast w tym dziale, w którym ma do czynienia ze skutkami bezrobocia, iść drogą pomocy w szkoleniu zawodowem i pomocy w zakładaniu warsztatów pracy. Widzimy różne odcinki prób nieskoordynowanych: w budżecie opieki społecznej 5.000 zł na rozwój zielarstwa, gdzieindziej słuszną również propagandę lnu, tam znów akcję Instytutu Oświaty Pracowniczej. Ale wszystko razem w sumie nie ma jednolitego programu i odpowiednich rozmiarów. Nie jest główną przeszkodą ku temu brak funduszów. Główną przyczyną jest brak planu, opartego na zbadaniu, gdzie, w jakim powiecie jakie zawody, jaka wytwórczość ma naturalne warunki rozwoju. Tego nie jest w stanie opracować Ministerstwo Opieki Społecznej, ale w tym kierunku trzeba pobudzić inicjatywę społeczną i pomóc zorganizować się siłom społecznym. Już w niektórych radach szkolnych powiatowych obmyśla się sprawę pomocy absolwentom szkół powszechnych. Ta młodzież w mniej więcej 40% marzy „o karierze biurowej”, czyli o wejściu do warstwy t. zw. inteligencji. A wytwarza się z niej jakaś „półinteligencja”, warstwa, która właśnie żadnej twórczej pracy dać nie potrafi, która nie może nic zrobić poza spełnianiem cudzych poleceń i to jeszcze nieinteligentnie. Te marnujące się młode siły trzeba skierować do pracy ręcznej, ale nie do budowy dróg i regulacji rzek, bo do tego nie brak nam robotników, tylko do nauki fachu, by mogły tworzyć własne warsztaty i usamodzielniać się. Bo nie jest celem opieki społecznej utrzymywanie setek tysięcy bezrobotnych z funduszów Państwa, tylko umożliwienie tym bezrobotnym stanięcia o własnych siłach.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PZaleska">Za dużo czasu zajęłoby omawianie sprawy ubezpieczeń społecznych. Należy jednak podkreślić, że w dalszym ciągu wywołują one powszechne narzekania, zarówno na koszta administracji, jak co do sposobu wykonywania ich. Naprzykład mimo wielu rozstrzygnięć w Najwyższym Trybunale Administracyjnym władze ubezpieczeń społecznych egzekwują na proboszczach i na ich osobistym majątku koszt ubezpieczeń kościelnego organisty i innej służby kościelnej. Wywołuje to protesty interesowanych oraz ks. biskupów, a władze państwowe zachowują się całkowicie biernie.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PZaleska">Na Komisji Pracy jeden z posłów Bezpartyjnego Bloku powiedział, że nieprawdą jest, jakoby przyjęcie na roboty publiczne czy do innej pracy uzależniano od przynależności partyjnej, natomiast powiedział: „jeśli radzi wstąpić do związku zawodowego, pozostającego pod opieką sanacji, to dlatego, że uważa go za najlepiej prowadzący do celu”. Pośrednio więc przyznał, że są udzielane rady, o których głos powszechny mówi, że nawet pracy tłuczenia kamieni na szosie nie dostanie się bez zapisania się do związku zawodowego sanacyjnego lub do Strzelca. Formy opieki społecznej są trudne, bo mają bardzo skomplikowane zagadnienia do rozwiązania, ale kiedy w Polsce dla Polaków brak pracy, to nie jest wskazane otwierać granic dla obcych, jak to było z żydowskimi uciekinierami z Niemieć. Francja usuwa robotników Polaków, — u nas w takiej Białej na Śląsku fabrykant — Żyd usunął robotników polskich, by po miesiącu przyjąć do nowootwartej fabryki robotników Żydów. Wytwarzają się więc jeszcze wtórne bezrobocia: wskutek niewyznawania ideologii Bezpartyjnego Bloku i wskutek usuwania z pracy dla zrobienia miejsca dla Żydów. Takie objawy nie przyczyniają się do zwiększenia zaufania i planowego rozwiązania zagadnień społecznych.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Szczerkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PSzczerkowski">Proszę Panów! Budżet Ministerstwa Opieki Społecznej pozwala klasie robotniczej na zajęcie stanowiska w sprawach, które bezpośrednio jej dotyczą. Budżet ten przewiduje na pomoc dla bezrobotnych 17,5 milionów zł. Naszem zdaniem suma ta bezwzględnie jest za mała. Tak samo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na zatrudnienie bezrobotnych jest 68 milionów złotych, to również uważałbym, że suma ta jest bezwzględnie za mała. To nawet podkreślił sam p. referent tego budżetu. Żyjemy w okresie, kiedy problem bezrobocia wysuwa się na czoło zagadnień świata. Bezrobocie jest wielką klęską społeczną i cały wysiłek społeczeństwa, a przedewszystkiem Rządu powinien iść w tym kierunku, ażeby była podjęta planowa i bezwzględna walka z klęską bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PSzczerkowski">Musimy na chwilę zastanowić się nad przyczynami tego bezrobocia. Pierwszą najważniejszą przyczyną, to rozwój techniki, wprowadzenie racjonalizacji, tak bardzo szybko rosnący postęp i wyrzucenie nowych tysięcy robotników z pracy. Drugą przyczyną jest wzrost liczby średniej osób w wieku zdolnym do pracy, przyrost naturalny ludności rocznie pół miliona. Trzecia przyczyna to zatrudnienie kobiet w pracy przedewszystkiem dlatego, że ich mężowie nie są w stanie zarobić na utrzymanie swojej rodziny, i one bezwzględnie pracować muszą. Jeżeli są pewne zdania, ażeby wieliminować kobiety z pracy, to w dzisiejszych warunkach, wobec obniżenia i tak niskich płac, naszem zdaniem, jest to niemożliwe. Czwartą przyczyną jest strukturalny i koniunkturalny kryzys, źródłem którego jest niesłuszny, kapitalistyczny podział dochodu społecznego. Ten ustrój kapitalistyczny nie daje żadnych nadziei na bliską zmianę sytuacji, jaka istnieje i w dalszym ciągu będą takie warunki, że będzie wielka ilość bezrobotnych, poszukujących pracy, tak w mieście, jak i na wsi i to bezrobocie utrzymać się będzie musiało. Do tego, jeżeli zważymy, że idzie silny wzrost liczby ludności w wieku od 14 do 21 lat — maksymum 14 lat, gdyż według obliczenia statystycznego w r. 1937 będzie 811.000 — w tem 400.000 mężczyzn, zaś w r. 1944 — maksymum ludności 21letniej, a mianowicie, 787.000, widzimy, że czeka nas wzmożony dopływ młodych rąk i głów do pracy, który będzie blisko dwa razy większy niż mamy to obecnie, kiedy 17letnich mamy mniej niż 400.000, a będziemy od 1939 do 1942 r. mieli blisko 800 tysięcy (mężczyzn i kobiet). To wykazuje obliczenie prof. Stefana Szulca w dziele: „Ludność Polski według wieku”. Z tego wynika, że młode roczniki młodzieży będą się stale powiększać i będzie coraz większa armia tych młodych ludzi, nie otrzymujących pracy. Muszę zaznaczyć, że jeśli chodzi o młodzież, która wychodzi ze szkół wyższych, to także wielka ilość nie może otrzymać pracy. Wszystkie zagadnienia, nastawione na sposób myślenia kapitalistyczny, nie dają żadnych nadziei, jedyną ich nadzieją, to wspólna walka z całą klasą robotniczą o przebudowę ustroju kapitalistycznego, a mechanizacja, motoryzacja i racjonalizacja dalej będzie robić swoje, to jest wyrzucać robotnika z pracy. Sądzono dawniej, że robotnicy zatrudnieni przez maszynę w przemysłach, wytwarzających przedmioty spożycia, będą wciągnięci do pracy nad budową maszyn dla tych przemysłów, i że w ten sposób zbytek robotników w jednej dziedzinie zatrudniony będzie w innej dziedzinie. Tymczasem przykłady Stanów Zjednoczonych. Niemiec i t. d. wykazują, że tak nie jest. Według statystyki amerykańskiej liczba robotników zatrudnionych w całym przemyśle w latach 1932 i 1929 spadła rocznie o 0,7%, co wyniosło w tych latach przeszło 90.000 robotników, pomimo, że produkcja wzrastała rocznie o blisko 4%, bo produkcyjność zpowodu racjonalizacji wzrastała o 3,5% rocznie. Wszystko to wskazuje, że w ustroju kapitalistycznym bezrobocie zwalczone nie będzie, a tylko złagodzone.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PSzczerkowski">W ustroju kapitalistycznym tych środków radykalnych, któreby położyły kres bezrobociu, niema. Główny najważniejszy środek to jest: ograniczenie czasu pracy, roboty publiczne i planowa gospodarka. Rząd nasz zajmuje odwrotne stanowisko. W tym czasie, kiedy należy walczyć planowo z klęską bezrobocia, czas pracy został przedłużony do 48 godzin, co się stało z wielką krzywdą dla mas bezrobotnych. Stanowisko to Rządu uważamy bezwzględnie za niesłuszne i klasa robotnicza z całą bezwzględnością je zwalcza. Związki zawodowe, jak i cały ruch klasowy wysuwa hasło 40godzinnego tygodnia pracy. Ostatnio uważamy, że 36 godzin tygodniowo jest zupełnie wystarczające. Na ostatniej konferencji górnicy uchwalili żądać 6-godzinnego dnia pracy i uważają, że jest on bezwzględnie wystarczający. Jeżeli spojrzymy na inne kraje, to sprawa czasu pracy jest stawiana na gruncie realnym. Prezydent Stanów Zjednoczonych na podstawie kodeksu pracy wprowadza 35-godzinny, 40-godzinny tydzień pracy, zależnie od zawodów czy gałęzi przemysłu, przy utrzymaniu płac, jakie były, a do tego w wielu zawodach płace zostały podwyższone. Tak samo i my uważamy, że przy zmniejszeniu czasu pracy płace nie mogą być obniżone i muszą być utrzymane, a nawet podwyższone. We Włoszech dnia 11 października 1934 r. została zawarta umowa pomiędzy konfederacją robotniczą a przemysłowcami, aby ograniczać stopniowo czas pracy do 40 godzin tygodniowo, w celu zwiększenia zatrudnienia bezrobotnych. W Niemczech usiłowania również idą w tym kierunku, widzimy to nawet i w Japonii. Międzynarodowa Konferencja Parlamentarna ostatnio wypowiedziała się bezwzględnie za skróceniem czasu pracy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PSzczerkowski">Liczba bezrobotnych w Polsce według statystyki urzędowej na 1 lutego r. b. wykazuje 501.300 osób, a zatem przekracza pół miliona. Naszem zdaniem, liczba ta nie odpowiada rzeczywistości, dlatego, że w małych miasteczkach i innych ośrodkach nie jest należycie przeprowadzona rejestracja bezrobotnych. Zasiłki z Fum duszu Bezrobocia otrzymuje ogółem zaledwie 67.050 osób. Widzimy, że liczba 67.000 osób jest w stosunku do liczby pół miliona tak mała i tak bijąca w oczy, że musi wywołać oburzenie na kierunek, w jakim poszła polityka tego Rządu, ograniczająca możliwość korzystania z dobrodziejstwa ustawy i stosująca obostrzone rygory. Pomoc doraźna, jaka jest prowadzona w niektórych ośrodkach przemysłowych, jest znikoma i bezwzględnie niewystarczająca. Panuje tam straszna nędza i głód wśród bezrobotnych. Na tem tle dochodziło nawet do zaburzeń bezrobotnych. Jak powiedziałem już, że w małych osadach i miasteczkach wcale nie rejestruje się bezrobotnych i nie udziela się im żadnej pomocy, na tle tem znane są zaburzenia bezrobotnych i sprawy sądowe Warty, Sieradza, ostatnio Goleszowa z 30 oskarżonymi. Tak samo znane są inne wypadki w powiecie lipnowskim w osadzie Kikół z gm. Ossówka, gdzie 14 km bezrobotni szli pochodem. Nie udziela się im żadnej zapomogi. Nawet w Warszawie podmiejskiej, tuż obok stolicy, nie udziela się zapomóg i władze nie chciały rejestrować, dopiero dzięki interwencji posłów zaszła pewna zmiana.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PSzczerkowski">Jeśli chodzi o Fundusz Pracy, to muszę zwrócić uwagę na to, że liczba zatrudnionych, jaką przewiduje Fundusz Pracy, jest stanowczo za mała. Warunki, jakie tam są, naszem zdaniem, są krzywdzące i płace od 3 do 4 zł dla robotników niewykwalifikowanych są bezwzględnie za małe. Nawet jeżeli wziąć 5 zł dla wykwalifikowanych i pewne dopłaty w niektórych miejscowościach, to naogół płace są bardzo niskie. Uważam za niesłuszne, za krzywdzące szerokie masy, płacące na Fundusz Pracy to, że duża ilość pieniędzy z Funduszu Pracy idzie na materiały. Te pieniądze, naszem zdaniem, powinny iść wyłącznie na prace, na robociznę, a nie na zakup materiałów. Na zakup materiałów niech będą pieniądze z podatków, niech klasy posiadające i kapitaliści płacą, a nie szerokie masy pracujące.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PSzczerkowski">Również jeżeli chodzi o położenie robotników rolnych, to są oni bardzo pokrzywdzeni, bo ostatnio Nadzwyczajna Komisja Rozjemcza niesłusznie obniżyła płace w rolnictwie. Bezrobotni zaś nie otrzymują żadnych zapomóg pieniężnych, panuje wśród nich wielka nędza, mimo poszukiwań pracy otrzymać nie mogą, emigrować nie mogą, bo emigracja została zatamowana. Wogóle wśród małorolnych i bezrolnych panuje straszna nędza i panować będzie tak długo, dopóki nie będzie zwalczony kryzys, nie polepszy się sytuacja, nie podniesie się poziom życia na wsi i nie polepszy się byt szerokich mas. Robotnicy rolni nie podlegają ubezpieczeniu na starość Miała być wprowadzona za rok ustawa. Ale była to tylko obiecanka, która nie została spełniona. Ubezpieczeniom chorobowym także robotnicy rolni nie podlegają, pozostając na łasce obszarników. Nie podlegają także ubezpieczeniu od bezrobocia, co jest wielką krzywdą dla szerokich mas robotników rolnych na wsi. Z tego należy wyprowadzić wniosek, że walka robotników w miastach, robotników na wsi, tak bezrolnych jak i małorolnych, ma wspólny cel walki o przebudowę tego ustroju, walki o rządy robotniczo-chłopskie.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PSzczerkowski">Przechodzę do inspekcji pracy. Naszem zdaniem jest bezwzględnie zamała ilość inspektorów, a przedewszystkiem jest bardzo pożądane, aby powiększyć ilość inspektorów kobiet.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PSzczerkowski">Inspekcja pracy coraz bardziej jest uzależniona od wojewodów, od starostów, od B. B. W. R., jednem słowem od władz administracyjnych. Są wypadki w pewnych miastach, że inspekcja pracy nie może zająć takiego stanowiska, jakieby uważała za właściwe, ale musi zająć takie jakiego władza administracyjna żąda. Tę politykę uzależniania inspekcji pracy, jako organu niezależnego, od władz administracyjnych uważam za bezwzględnie szkodliwą. Przedewszystkiem za to odpowiedzialność ponosi Ministerstwo Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PSzczerkowski">W zakładach, podlegających ingerencji odnośnych ministerstw, bez zgody robotników potrąca się składki na L. O. P. P., na Strzelca, na stadjony, na Związek Rezerwistów i t. p. W zakładach państwowych, podlegających także ingerencji ministerstw odnośnych, są obostrzone warunki, za byle przyczynę robotnik zostaje wydalony z pracy, przedewszystkiem zaś ludzie aktywni w związkach klasowych. Łamanie ustaw ochronnych jest na porządku dziennym. Mimo, że Rząd jest silny wobec opozycji i wobec klasy robotniczej, jednak wobec kapitalistów tej silnej ręki nie wykazuje. Znam okręg łódzki i inne miejscowości. Wiem, że jest masę wypadków, gdzie jest łamany 8godzinny dzień pracy, nie przyznaje się urlopów robotnikom według ustawy, łamie się ustawy, zabraniające pracy nocnej kobiet i młodocianych. Takich wypadków bardzo dużo jest w Łodzi. We wrześniu ub. r. inspekcja pracy w Łodzi zarządziła odpowiednie inspekcje. W fabryce Wadowskiego ukryto kobiety na dachu, w fabryce Mordiana ukryto kobiety w skrzynkach, w fabryce Szpiro nie chciano wpuścić inspektora z policją, gdzie musiano zaaresztować posterunek, w fabryce Herszberga i Helbersztadta kazano dozorcy użyć psów i strzelać do policji, która przyszła z inspektorem. Znaczy to, że kapitalizm robi wszystko, co chce i uważa, że mu jest wszystko wolno, a robi to dlatego, że Rząd nie ma odwagi wymierzać odpowiednich kar. W tych sprawach widzimy niezdecydowane stanowisko Rządu, a powinno ono być bezwzględne tak, ażeby ustawy ochronne były bezwzględnie przestrzegane.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PSzczerkowski">Tak samo na kolejach nie dzieje się lepiej, od r. 1928 było 5 obniżek płac, a. łamanie ośmiogodzinnego dnia pracy zdarza się coraz częściej przez niesłuszne układanie turnusów. Poziom życia tam się obniża i to wszystko musi wywołać coraz większe niezadowolenie.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PSzczerkowski">Sprawa Żyrardowa. Bardzo modne jest dziś mówić o żydach, a my musimy stwierdzić, że kapitaliści żydowscy, czy niemieccy, czy polscy, bez różnicy religii i przekonań społecznych, idą jednym frontem przeciwko klasie robotniczej. Chcieliby łamać 8godzinny dzień pracy, zmniejszać płace i składki na ubezpieczenia społeczne i prowadzić politykę gospodarczą wbrew interesom robotników i szerokich mas społeczeństwa. Widzimy w Żyrardowie, gdzie jest zarząd przymusowy, że warunki nie zmieniły się zasadniczo. Znany proces Blachowskiego odzwierciadlił warunki, jakie tam przedtem panowały. Obecnie niewiele się zmieniło. Obecny zarząd przymusowy zajmuje wrogie stanowisko względem organizacyj zawodowych, administracja prześladuje członków związków klasowych, dyrekcja odmawia udziału w konferencjach z przedstawicielami związków zawodowych, zdarzają się wypadki, że kobiety pracują w nocy.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PSzczerkowski">Przechodzę do ubezpieczeń społecznych. P. Prystor zapoczątkował reformy w kasach chorych; zniósł samorząd, zamianował komisarzy. Te posunięcia niczego nie zmieniły, lecz naraziły na wielkie straty kasę chorych, zwalniano ludzi. P. Minister mówił tu o oszczędnościach, a my wiemy, ile kosztowało wyrzucanie ludzi z pracy, lekarzy, pracowników kontraktowych i innych, za to płacono i dlatego Rządowi to się tak podobało. Gospodarka dziś jest skandaliczna, przemysłowcy są winni miliony ubezpieczalniom społecznym, nie tylko za swoje składki, ale za przywłaszczone składki ubezpieczonych robotników, którzy muszą ciężko na nie pracować. Tych mil jonów Rząd nie ma odwagi ściągnąć i chce robić oszczędności na ubezpieczonych przez obniżenie poziomu lecznictwa, a powinien zająć się ściągnięciem tych milionów od kapitalistów, którzy nie chcą płacić.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PSzczerkowski">Niektórzy mówią żartobliwie, że p. prezydent Słomiński wsławił się w Warszawie za czasów endecji, że zburzył sobór, a o p. Jastrzębskim mówią, że wsławił się tem, iż burzy ubezpieczenia społeczne. Z nich pozostały tylko szczątki. Wprowadzenie lekarzy domowych uważam za szkodliwe. My wiemy, że w czasach współczesnych, gdy nauka robi szalone postępy, gdy trzeba mieć wszystkie urządzenia techniczne i naukowe, to przecież lekarz nie jest w stanie ich mieć, tylko mogą je mieć ubezpieczalnie dobrze zorganizowane przy odpowiednim kapitale. Wprowadzenie lekarzy domowych musi się odbić ujemnie, ubezpieczeni nie będą mogli korzystać z lekarzy specjalistów, pod tym względem będą bezspornie ograniczeni.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PSzczerkowski">Domagamy się bezwzględnie przywrócenia pełnego samorządu w ubezpieczalniach społecznych. Wiemy, że władze dzisiejsze nie są w stanie uzdrowić gospodarki, bo ich gospodarka idzie w przeciwnym kierunku, ażeby niszczyć te ubezpieczenia, ażeby obniżyć poziom lecznictwa. Reformy przeprowadzone uważamy za wysoce szkodliwe dla ubezpieczalni społecznych.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PSzczerkowski">Musimy jeszcze zwrócić uwagę na to, że renty inwalidzkie i emerytury zostały obniżone. Ilość ich zmniejszyła się z wielką krzywdą dla tych nieszczęśliwych ludzi, którzy walczyli na wojnie, a którzy na starość niezdolni są do pracy i muszą być ofiarami społeczeństwa kapitalistycznego. Ostatnio był jednodniowy strajk w kopalniach Zagłębia Dąbrowskiego, domagający się dopłat w kasach brackich, gdzie górnicy nie mogą otrzymywać rent, które przez 40 lat płacili. Jest to wielka krzywda dla górników. Dlatego uważamy za konieczne, ażeby górnicy mogli swoje należności normalnie otrzymywać. Chodzi o to, aby przemysł, względnie Rząd z Funduszu Eksportowego wprowadził dopłaty do kas brackich.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jaroszewiczowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PJaroszewiczowa">Obserwując od kilku lat dyskusję nad budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej, doszłam do przekonania, że w pewnem znaczeniu jest ona jednostronna.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PJaroszewiczowa">Głównym przedmiotem dyskusji są zagadnienia: ubezpieczeń społecznych, bezrobocia i inspekcji pracy. Doceniam całkowicie wielką wagę tych zagadnień, ale stwierdzam, że nie wyczerpują one całokształtu spraw i zjawisk, związanych z działalnością Ministerstwa, budżet którego dzisiaj rozpatrujemy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PJaroszewiczowa">Myślę w tej chwili o opiece społecznej, w szczególności opiece nad dziećmi i młodzieżą. Za wyjątkiem P. P. Z., jeśli mówiono tu, mimochodem zresztą, o opiece społecznej, to wyłącznie dla podniesienia zarzutów, że Ministerstwo bądź to zbyt niedostatecznie subwencjonuje instytucje opieki społecznej — podnosili to posłowie z ław ukraińskich i żydowskich — bądź to subwencjonuje niektóre organizacje zbyt hojnie, o czem mówił w obecnej sesji p. poseł Rybarski.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PJaroszewiczowa">Uważam, że takie podejście do zagadnień opieki społecznej jest ciasne i jednostronne; pozatem może ono w błąd wprowadzić opinię, że jedynym celem Ministerstwa w zakresie zadań opieki społecznej jest doraźna akcja subwencyjna, zwłaszcza się dziwię, że ci panowie, którzy tak głęboko biorą do serca sprawy, związane ze zjawiskiem bezrobocia i tak namiętnie dyskutują nad zaradzeniem tej klęsce, tak mało jednocześnie poświęcili uwagi opiece społecznej. Podzielam całkowicie stanowisko, iż w walce z bezrobociem najważniejszemi są środki, zmierzające do zapobiegania bezrobociu; tylko gorąco życzyć mogę pozytywnych rezultatów inicjatorom Funduszu Pracy, Obozów Pracy i t. p. Niemniej przeto czuję się w obowiązku zwrócić uwagę na to, że obok działalności, która ma na celu zapobieganie bezrobociu, w dzisiejszych warunkach społecznych i przy dzisiejszem nasileniu bezrobocia równie ważną jest akcja, mająca na celu łagodzenie skutków bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PJaroszewiczowa">W okresie bezrobocia, jak i wogóle w okresie dekonjunktury gospodarczej, a więc ogólnego zubożenia ludności, zwiększa się zapotrzebowanie na opiekę społeczną i zostaje przekroczony „normalny”, że się tak wyrażę, „kontyngent” tych, co są zmuszeni, z powodu braku swej samowystarczalności, zwracać się do pomocy publicznej. Zachwianie się równowagi gospodarczej najboleśniej dotyka tych członków społeczeństwa, którzy najmniej są przysposobieni do walki z przeciwnościami — są to dzieci i młodzież. Zachwianie się podstaw życia rodzinnego, bezdomność, złe warunki odżywiania zagrażają coraz poważniej zdrowiu fizycznemu i moralnemu pokolenia, którego my jesteśmy opiekunami i wychowawcami, za zdrowie moralne i fizyczne których jesteśmy odpowiedzialni przed historią.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PJaroszewiczowa">Nie chcę zarzucać Wysokiej Izby danemi statystycznemi. Ci z członków Wysokiej Izby, którzy znają warunki życia szerokich mas ludności, wiedzą doskonale, w jak ciężkich warunkach rodzi się i wzrasta młode pokolenie, jak bardzo potrzebuje pomocy i opieki.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PJaroszewiczowa">Powołane u nas przez ustawę do wykonywania opieki społecznej, samorządy znajdują się obecnie w tak ciężkich warunkach finansowych, że, mimo coraz większego zrozumienia dla ważności zadań opiekuńczych, nie są w stanie im sprostać. Słuszne byłoby więc, żeby wobec takiej sytuacji Państwo podwajało swoją aktywność i przeznaczało zwiększone fundusze na potrzeby opieki społecznej.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PJaroszewiczowa">Tymczasem dzieje się wręcz przeciwnie; od kilku lat pozycje budżetowe na cele opieki społecznej stale ulegają zmniejszeniu. I tak w r. 1932/33 preliminowano 11.781.138 zł, w tem na opiekę nad matką i dzieckiem 5.194.000 zł. w r. 1933–11.405.138, w tem na opiekę nad matką i dzieckiem 5.150.000, w r. 1934/35–11.198.000, w tem na opiekę nad matką i dzieckiem 4.850.000, w r. 1935/36 preliminowano już tylko 10.877.000.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PJaroszewiczowa">Mniej więcej tylko 50% sum, przeznaczonych na opiekę społeczną, idzie na opiekę nad dziećmi i młodzieżą.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PJaroszewiczowa">Odrębne pozycje na higienę matki i dziecka oraz walkę z chorobami nagminnemi obejmuje jeszcze dział budżetu „Służba Zdrowia”. Ale mimo i tych pozycyj potrzeby w zakresie opieki społecznej pozostają niezaspokojone.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PJaroszewiczowa">Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że przy układaniu budżetu na następny rok należy potraktować te braki jako niebezpieczne dla najżywotniejszych interesów Państwa i nie tylko nie czynić dalszych kompresyj w dziale „Opieka Społeczna” i „Służba Zdrowia”, ale dążyć do zwiększenia istniejących pozycyj.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PJaroszewiczowa">Obserwując z niepokojem spadek budżetów na opiekę społeczną, zarówno w Państwie jak i w samorządach, nie możemy nie stwierdzić jednocześnie dodatniego zjawiska wielkiego wzmożenia się w ciągu ostatnich lat inicjatywy prywatnej w zakresie działalności opiekuńczej.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#PJaroszewiczowa">Wśród rozlicznych ochotniczych organizacyj, zajmujących się opieką społeczną zwłaszcza nad macierzyństwem, dziećmi i młodzieżą, wysunęły się na pierwsze miejsce organizacje kobiece. Zjawisko to, mające jaknajgłębsze społeczne uzasadnienie, daje się zaobserwować i w innych państwach, że wspomnę tylko Włochy, gdzie wielka organizacja kobieca „Fascio Femminile” ma powierzone sobie prowadzenie bardzo rozległej akcji w zakresie opieki i wychowania młodzieży.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PJaroszewiczowa">W Polsce jedną z organizacyj, która dużo robi w omawianym zakresie, jest Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet. Panowie z ław opozycyjnych kilkakrotnie atakowali tę organizację i zarzucali Rządowi, że udziela jej pomocy finansowej.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PJaroszewiczowa">Ministerstwo subwencjonuje organizacje społeczne pod pewnemi warunkami, a mając swój aparat kontroli, może całkowicie ocenić, którym organizacjom należy udzielać zasiłków tak, aby były one najbardziej celowo zużywane. Pierwszeństwo mają tu organizacje, które:</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PJaroszewiczowa">1) prowadzą dobrze swoje instytucje, w znaczeniu zapewnienia odpowiednich warunków rozwoju fizycznego dzieciom i młodzieży i wychowania ich na dobrych obywateli kraju,</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PJaroszewiczowa">2) prowadzą tanio placówki opiekuńcze, zwłaszcza w zakresie kosztów administracyjnych,</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PJaroszewiczowa">3) zdobywają samodzielnie potrzebne fundusze, traktując zasiłki rządowe i samorządowe jako pomoc, ale nie jako jedyną podstawę egzystencji,</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PJaroszewiczowa">4) osiągają wydatne efekty pracy, mogące istotnie zaważyć na szali ogólnego wysiłku Państwa i społeczeństwa w walce z klęskami społecznemi.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PJaroszewiczowa">P. poseł Rybarski oświadczył na Komisji Budżetowej, że kto otrzymuje subwencje ze strony Państwa, nie powinien tego ukrywać, lecz szczycić się tem. Twierdzenie Pana Posła całkowicie pokrywa się ze stanowiskiem, jakie zawsze zajmowały władze Z. P. O. K. W przemówieniu swem przy pierwszem czytaniu budżetu Pan Poseł był łaskaw podać rewelacyjną wiadomość, którą skwapliwie podchwyciły brukowce warszawskie, że Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet otrzymał 1.680.827 zł subwencji na rok 193253. Otóż:</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PJaroszewiczowa">1) w drukowanym i dostępnym dla każdego bilansie Z. P. O. K., zamieszczonym w drukowanem sprawozdaniu organizacji za rok 1933, suma ta figuruje, wobec czego wiadomości podane przez p. Rybarskiego nie są żadną rewelacją;</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PJaroszewiczowa">2) wymieniona suma składa się z 760.000 zł subsydiów rządowych, 280.000 — samorządowych, 352.000 — Komitetu do Spraw Bezrobocia, 45.000 Kas Chorych, 222.000 instytucyj prywatnych (opłaty za dzieci i t. p.);</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PJaroszewiczowa">3) p. poseł Rybarski nie był łaskaw dodać, że w tymże bilansie po stronie wpływów widnieją jeszcze inne pozycje, a więc: składki członkowskie 86 tys. zł, ofiary członkiń 85 tys. zł, dochody niestałe (imprezy) 275 tys. zł, placówki handlowe 9 tys. zł, prenumeraty 10 tys. zł, co ogółem stanowi około pół miliona zł. Zdobycie takiej sumy przy ogólnem zubożeniu społeczeństwa nie było rzeczą łatwą. Związek nie posiada bogatych protektorek, zapisów, majątków ziemskich — większość członkiń, to świat pracy. Pół miliona zdobyte w gotówce, to bynajmniej nie wszystko, co członkinie dały swej organizacji. Bilans, jako sprawozdanie rachunkowe, nie ujawnia, że członkinie Związku dały pozatem olbrzymi kapitał w darmowej pracy nawet zawodowej, w ofiarach w naturze, a więc w żywności, odzieży, dostarczaniu darmo lokali, opału i t. d. Prócz tego dołożyły wszelkich wysiłków, by uzyskać dary w naturze od społeczeństwa i różnorodnych instytucyj. Wycenienie placówek za rok 1933, dotyczących tylko opieki nad matką i dzieckiem, przedstawia sumę 4.290.707 zł. Rozchód według bilansu na opiekę nad matką i dzieckiem wynosi natomiast 1.512.237 zł, czyli że w naturze Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet za omawiany rok sprawozdawczy wypracował tylko na opiekę nad matką i dzieckiem prawie trzy miliony zł.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PJaroszewiczowa">Przytoczone dane udowodniają, sądzę dostatecznie, że zarzut, jakoby Związek P. O. K. był tylko rozdzielnią subwencyj państwowych, jest niesłuszny i że przeciwnie, Związek spełnia warunek, który powinny stawiać władze, dając subsydja: warunek dorabiania własnych środków.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PJaroszewiczowa">Co do drugiego warunku taniości, to Związek pracuje istotnie bardzo tanio, co miałem możność stwierdzić po porównaniu sprawozdań Związku ze sprawozdaniami innych instytucyj społecznych i samorządowych. I tak utrzymanie dziecka w przedszkolu wynosiło dziennie za rok 1932/33–26 groszy z dożywianiem, w świetlicy 15 groszy, w domu matki i dziecka zł 1.50, na kolon j ach, bursach zł 1,25.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PJaroszewiczowa">Czy z taniością idzie odpowiedni poziom? Naogół Związek unika świadomie ze względów wychowawczych i z konieczności finansowych wszelkiego luksusu. Wiele jednak instytucyj jego może służyć za wzór (dom pracy dobrowolnej w Warszawie, kolonie letnie w Zajezierzu i t. p.). Jeśli pod wpływem nagłych konieczności życia zakłada się tam i ówdzie jakieś przedszkole, żłobek w prymitywnych warunkach, zawsze dążeniem jest stopniowe polepszanie tych warunków. Kierownictwo naczelne organizacji od pierwszej chwili istnienia kładło stale nacisk na konieczność fachowego prowadzenia instytucji i kwalifikacji personelu.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#PJaroszewiczowa">Trzeci warunek — efektywne rezultaty pracy Brak czasu nie pozwala mi przedstawić na tem miejscu wykazu prowadzonych placówek. Ogólnie tylko powiem, że na 1 kwietnia 1934 r. było 1441 instytucyj opieki nad matką i dzieckiem, obejmujących około 200.000 podopiecznych: stan placówek, prowadzonych przez Wydział Spraw Kobiecych i Wydział Wychowania Obywatelskiego, wynosił 674 agendy.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#PJaroszewiczowa">Cyfry te same mówią za siebie, świadczą one, że działalność społeczna, omawianej organizacji nie jest tylko jakimś odruchem charytatywnym, lecz planową akcją związanych ze sobą w logiczną całość różnorodnych instytucyj. Zajmując poważne miejsce w całokształcie usiłowań służby społecznej w Polsce, działalność ta zasługuje chyba na poparcie władz i życzliwy stosunek społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PJaroszewiczowa">Na zakończenie powrócić chcę jeszcze do jednej sprawy, związanej z działalnością Ministerstwa Opieki Społecznej. Ministerstwo w obserwacji zjawiska ciągłego narastania potrzeb opieki społecznej i jednoczesnego kurczenia się możliwości finansowych samorządów dąży w ostatnich latach, na co zwrócił Uwagę p. referent, do przesunięcia punktu ciężkości z opieki zamkniętej na opiekę otwartą. Opieka otwarta jest tańsza od opieki zakładowej i pozwala objąć znacznie większą ilość osób, potrzebujących opieki. Ale pozwolę sobie zwrócić uwagę, że niezawsze opieka otwarta spełnić może, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi, te zadania wychowawcze i opiekuńcze, co dobrze prowadzone zakłady zamknięte. Zwłaszcza propagowana w ostatnich czasach tendencja umieszczania dzieci w rodzinach t. zw. zastępczych może wywołać pewne zastrzeżenia. Widząc wiele dobrych stron w założeniach programowych akcji umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych, pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę, że należy rozbijać tę akcję bardzo ostrożnie, stopniowo i wieliminować z niej całko wicie niemowlęta — w obawie przed fabrykacją aniołków, pozatem należy roztoczyć nad rodzinami zastępczemi bardzo czujny i dobrze przeszkolony aparat kontrolny, składający się z przedstawicieli władz państwowych, samorządowych i czynników społecznych.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szulik.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PSzulik">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Opieki Społecznej w szeregu działów jest ułożony pod kątem jaknajwiększych oszczędności, a nawet są redukcje wydatków w tych działach, gdzie należałoby je znacznie podwyższyć.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PSzulik">Na cele pomocy bezrobotnym, na opiekę społeczną i na inne cele, związane z potrzebami, wynikającemi z bezrobocia i strasznej nędzy, panujących w masach robotniczych, to zwiększenie wydatków jest konieczne i pieniądze na te celę muszą się znaleźć.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PSzulik">Na czoło zagadnień polityki Ministerstwa Opieki Społecznej wysuwa się sprawa przyjścia z odpowiednią pomocą szerokim masom bezrobotnym. Ile wynosi naprawdę cyfra bezrobotnych w Polsce — to są tajemnice, których nikt nie zna, a te, które się publikuje, nie zasługują na wiarę. Wiemy, że rejestruje się bezrobotnych tylko wtedy, jeżeli mają prawo do zasiłku, ale nawet urzędowa cyfra bezrobotnych przekroczyła pół miliona. Pozatem pełno jest bezrobotnej młodzieży, nie ujętej w żadne statystyki. Tysiące młodzieży robotniczej, ludzi zdrowych i silnych, zdolnych do pracy, którzy po ukończeniu szkoły i praktyki u rzemieślnika lub w fabryce idą potem do wojska, odbywają swoją służbę, wracają z powrotem i dla nich niema miejsca do pracy. I nie tylko w fabrykach lub kopalniach węgla tak się dzieje, ale i w warsztatach państwowych, jak np. w warsztatach kolejowych. Proszę Panów, znam wypadki, że pracownicy kolejowi, którzy przed pójściem do służby wojskowej pracowali na kolei po kilka lat, po zwolnieniu z wojska nie byli więcej do pracy przyjęci.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PSzulik">Wysoki Sejmie! Sprawozdania Międzynarodowego Biura Pracy udowodniają, że w ostatnim roku wiele państw skutecznie walczyło z kryzysem i osiągnęło zmniejszenie bezrobocia. Polska jednak kroczy na czele nielicznych państw, w których bezrobocie rośnie. W ostatnich miesiącach każdy tydzień przynosi nam galopujący wzrost bezrobocia, a główna część jego przypada na Śląsk.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PSzulik">Ludność Śląska stanowi 30-tą część zaludnienia Polski, ale ma natomiast 4tą część ogólnej liczby zarejestrowanych w całem państwie bezrobotnych. Jeżeli weźmiemy liczbę bezrobotnych województwa śląskiego i dodamy ich członków rodzin, to dojdziemy do tego, że blisko połowa ludności woj. śląskiego jest bez środków do życia i utrzymuje się z funduszów publicznych. Zapomogi, jakie otrzymują bezrobotni na utrzymanie swoich rodzin, są niewystarczające i dlatego rozpowszechniło się żebractwo w zastraszający sposób nie tylko ludzi dorosłych, ale nawet dzieci. Okręg przemysłowy to jedno wielkie cmentarzysko. W województwie Śląskiem nie było nigdy wśród ludności dobrobytu, lecz obraz obecny jest obrazem rozpaczy. Tysiące robotników, którzy przywiązani do polskości przez tyle wieków w jej obronie walczyli w trzech krwawych powstaniach i przy; czynili się do połączenia ziem śląskich z Polską, dziś, zwolnieni z pracy, cierpią ze swojemi rodzinami głód i nędzę. Liczba bezrobotnych nie odzwierciadla całej nędzy, w jakiej się znajdujemy. Głód, bezdomność i rozpacz nie ujawniają się w całej pełni nazewnątrz, ale są one tak wielkie, że stanowią poważną obawę dla spokoju kraju, o ile zawczasu nie będą przedsięwzięte środki zaradcze. Ale te środki zapobiegawcze nie powinny ograniczać się do zarządzeń policyjnych, lecz cały wysiłek powinien być wytężony w celu zabezpieczenia choćby najskromniejszej egzystencji tym najbardziej dotkniętym nędzą gospodarczą bezrobotnym.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PSzulik">Ludność należy otoczyć opieką i dać jej pracę, a tymczasem zamyka się warsztaty pracy i redukuje się robotników.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PSzulik">Złudzeniem i nieprawdą okazały się wszystkie przepowiednie sanacyjne, że osiągnęliśmy już ostatnie dno kryzysu, że wschodzi już zorza poprawy.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PSzulik">Liczbami i wykresami przekonywuje się społeczeństwo, że produkcja wzrasta i że następuje poprawa życia gospodarczego. Jeżeli na pocieszenie przytacza się lekki wzrost produkcji w ostatnim czasie, to bynajmniej z tego nie wynika, aby wzrost ten przysporzył pracy i chleba masom pracującym i aby oznaczał poprawę dla szerokich kół narodu.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PSzulik">Nieznaczna zwyżka produkcji węgla i żelaza nie jest bynajmniej dowodem poprawy koniunktury, tem bardziej, że osiągnięta została tylko dzięki racjonalizacji i mechanizacji, kosztem pozbawienia pracy i chleba mas robotniczych. Dowodem tego są dzieje przemysłu węglowego. W samem górnictwie liczba zatrudnionych robotników w okresie ostatnim zmalała o połowę i w dalszym ciągu maleje. Wskutek nieprzezorności i niedopatrzenia naszej biurokracji, prącej do zawarcia polsko-angielskiej umowy węglowej, eksport nasz maleje poważnie, a następstwem tego są nowe redukcje, liczne świętówki, urlopy turnusowe, zamykanie kopalń i koncentracja wydobycia. Sytuacja staje się coraz rozpaczliwsza, a widoki na jej poprawę maleją pomimo tego, że prowadzimy głośną mocarstwową politykę. Nie może być mocarstwowej polityki, opartej na pustym brzuchu. Mocarstwowa polityka powinna zaczynać się w kraju od dostarczenia ludności chleba i pracy.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PSzulik">Wysoki Sejmie! Co do zapowiedzi Premiera p. prof. Kozłowskiego o rzekomo zamierzonem wprowadzeniu przymusowych związków zawodowych oświadczam, że wprowadzenie przymusowych związków zawodowych byłoby równoznaczne z pozbawieniem warstwy pracującej resztek swobody ruchu i zdaniem jej na łaskę i niełaskę kapitału, walczącego nie od dziś ze zdobyczami socjalnemi warstwy pracującej. Taki rozwój stosunków, naszem zdaniem, nie leży w interesie Państwa, kryje on w sobie niebezpieczeństwo zaostrzenia antagonizmów klasowych, gwałtownych walk i wstrząsów społecznych. Nasz robotnik nie tęskni za wprowadzeniem u nas przymusowych związków zawodowych na wzór niemieckich, rosyjskich lub faszystowskich, ale przeciw nim bezwzględnie wystąpi.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PSzulik">Nie należy zapominać, że robotnik nasz jest wprawdzie bardzo cierpliwy i mało wymagający, ale kajdanami kapitalistycznej niewoli skuć się nie pozwoli. O poszanowanie swych praw obywatelskich, a w pierwszym rzędzie wolności koalicyjnej, walczyć będzie do ostatka.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PSzulik">Warstwy robotnicze do polityki Ministerstwa Opieki Społecznej nie mają zaufania.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Leopold Tomaszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Wysoka Izbo! Rozumiemy, że okres kryzysu nie jest właściwą Porą do wielkich reform socjalnych. Polityka socjalna w takim czasie musi być ostrożna, czujna i przewidująca. Taka też ona jest. Nie idąc na łatwe efekty postanowień, któreby zadość czyniły doktrynerskim wskazaniom, lecz w konfrontacji z życiem musiały pozostać w sferze frazesów, Rząd praktycznie i realnie bierze konkretne fakty, rozstrzygając je życiowo. Kto nie chce okazać złej woli, musi zauważyć żywą troskę Rządu przy każdym konflikcie miedzy pracą i kapitałem, w każdym wypadku klęsk społecznych.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Nie wolno wymagać, by Polska miała sztucznie przyspieszać koniunkturę, ale stwierdzając to, nie godzi się zamykać oczu na to, że stworzone zostały nowe gałęzie pracy w zakresie przemysłu chemicznego, elektrotechnicznego, budowy lokomotyw i wagonów, w przemysłach galanteryjnych, przędzalniczym, jedwabniczym. Oczywiście nie rozwiązuje to problemu zatrudnienia 6 milionów niewyzyskanych rąk roboczych na wsi i około miliona młodych ludzi, przybywających corocznie na rynek pracy. Ale i tu organizacja SOMu, a zwłaszcza zogniskowanie dyspozycji inwestycyjnej, wskazuje nie tylko na zrozumienie wagi zagadnienia walki z bezrobociem, ale i na poważne realne osiągnięcia. Obserwujemy również troskliwy rozdział zamówień państwowych między przedsiębiorstwa, respektujące interesy społeczne.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Życie gospodarcze wchodzi, zdaje się, w nowy okres. Oczekiwać też można wzmożonej inicjatywy inwestycyjnej.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">W obecnych warunkach Państwo musi mieć możność oddziaływania na kierunek i rozmiary prywatnej działalności inwestycyjnej, a przez to uwzględnianie interesu gospodarczego i socjalnego Państwa. Z rozrostem zadań polityki gospodarczej nowoczesnego państwa staję się koniecznem sformułowanie zasad postępowania polityki gospodarczej Państwa wobec polityki inwestycyjnej prywatnego przedsiębiorcy i wytworzenie organu, któryby koordynował działalność innych organów władzy państwowej w tym zakresie, a tem samem wpływał na normowanie prywatnej działalności inwestycyjnej, odpowiednio do przebiegu koniunktury i do zadań przebudowy gospodarczej kraju.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Gdy jednak kapitalizacja publiczna zastępuje dziś szeroko kapitalizację prywatną, należy w pierwszym rzędzie określić zadania pracy kapitału publicznego. Inwestycje prywatnego przedsiębiorcy, dokonywane przy pomocy kapitału publicznego, to pierwsza pozycja wypadków, które Państwo winno skreślić z listy swych wydatków.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Dziedziną, w której kapitał publiczny służy prywatnemu gospodarzowi, jest budownictwo mieszkaniowe. Motywy jednak ingerencji Państwa są tutaj raczej natury społecznej, niż ekonomicznej. W granicach jej zmieści się budowa mieszkań dla najbiedniejszej ludności, szczególnie w ośrodkach robotniczych, nie zmieści się zaś żadną miarą budowa mieszkań dla ludności względnie zamożnej. Pełną realizację tego życiowego wskazania widzimy ze strony Rządu od roku zgórą.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Polska jest krajem 0 bardzo niskim dochodzie społecznym. Wszystko więc, co nie pomnaża tego dochodu, nie może być uznane za pilne, wyjątek stanowi budownictwo mieszkań robotniczych. Budowa wodociągów, kanalizacji np., jest mniej pilna, niż budowa urządzeń, które pozwalają podnieść dochód społeczny.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Uszeregowanie kolejności potrzeb wedle ich pilności nie jest łatwe. Ale na pierwszy plan wysuwać się tu zdają środki komunikacyjne. Dwukrotnie ustępujemy Niemcom i Czechom w drogach żelaznych, a kilkakroć w drogach bitych. Przewóz towarów na drogach wodnych wyrażał się w r. 1931 cyfrą 500.000 tonn w Polsce, wobec 87 milionów tonn u naszych sąsiadów. A przecież, gdy długa, bo najdłuższa w Europie, droga, jaką nasze ciężkie towary przebywać muszą, nie może być skrócona fizycznie, trzeba obniżyć koszt jej przebycia.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Z radością rejestrujemy fakt, że rozkład inwestycyj publicznych przestał być przypadkowym wynikiem współzawodnictwa administracji politycznej, organizacyj przemysłowych, rolniczych i t. p., a stał się kwestią programu, wynikającego ze stwierdzenia zależności gospodarczo-społecznych, jakie pomiędzy naszemi ziemiami zachodzą.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Obraz współczesnego życia gospodarczego pozwala na dość wyraźne stwierdzenie linij rozwojowych, które zakreśla dynamika gospodarstwa kapitalistycznego.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Zarys tych linij zdaje się wskazywać raczej na utworzenie gospodarstwa, w którem będzie działać człowiek najbliższy na uspołecznienie się gospodarki, a przez termin ten rozumieć chcemy gospodarkę, w której, obok indywidualnych działalności gospodarczych, w dużym stopniu uczestniczy czynnik społeczny, regulujący działalności indywidualne i występujący bądź wspólnie z inicjatywą indywidualną, bądź oddzielnie. Czynnik społeczny reprezentuje, obok związków społecznych, spółdzielczości, związków komunalnych, również i państwo, podejmujące działalności gospodarcze naskutek konieczności ekonomicznych, społecznych i gospodarczych, które tak często każą dziś prywatnemu kapitaliście szukać pomocy i opieki państwa. Rola Państwa polega tu na harmonizowaniu indywidualnych i społecznych działalności gospodarczych, na wychowywaniu nowego gospodarującego człowieka, dostosowanego do nowych warunków. Należy przewidzieć, że coraz trudniejsza będzie indywidualna gra kapitalisty na rynkach światowych, gdzie dziś operować mogą tylko wielkie związki, syndykaty, kartele, monopole i reprezentanci całych organizmów gospodarczych państw.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Jest rzeczą dużej wagi zdanie sobie sprawy, jaką rolę w tej sytuacji, niestworzonej przez doktrynerów, a wynikającej z nurtu życia, odegrać ma Państwo, jako czynnik nadrzędny i jako wychowawca. Podkreślać bowiem trzeba stale, co już tu stwierdzono, do czego przyzwyczaiła się także publicystyka nasza, że Polska jest krajem biednym o dużym przyroście naturalnym, że musi wydobyć z ziemi, z pracy przemysłowej, z inicjatywy i działalności gospodarczej tyle, by zapewnić Państwu konieczną siłę dla utrzymania pozycji mocarstwowej, bo tylko ona zapewnia pokój i trwałość, a gospodarstwu zdolność współpracy i konkurencji na rynkach świata.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Kraj biedny zapewnić sobie może takie warunki tylko przez rozwijanie idei służby dla Państwa, przez pracę, która daje wykonawcom nie dostatek, lecz możność wyżycia, ale tworzy wspólne bogactwo narodowe — fundament przyszłej siły.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Sprawą wielkiego znaczenia jest z punktu widzenia wychowania przenikanie do społeczeństwa myśli gospodarczej o odrębności i swoistości warunków gospodarowania polskiego, o niebezpieczeństwie snobizmu gospodarczego, który chce przenosić myśli i programy z obcych ziem, wzorować się na budowanych dziełach, nie zachowując koniecznego krytycyzmu co do możliwości i celowości dla naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Przed Państwem stoi zadanie wychowania gospodarczo-społecznego nowych pokoleń, pojmujących stające się zjawiska i rozumiejących swoje miejsce, na którem przychodzi im żyć i działać, rozumiejących cele tego działania. Ta część może być wykonana przez szkołę i organizacje społeczne.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Ewolucja gospodarczo-społeczna będzie tem zdrowsza, mniej niebezpieczna i kosztowna, im większa ilość obywateli będzie w sposób dojrzały traktowała współczesne zjawiska. Oczywiście narzuca się tu zagadnienie, jak Państwo i społeczeństwo mają zagwarantować, by kapitalizacja nie odbywała się kosztem wyzysku pracowników na korzyść jednej grupy społecznej, lecz na korzyść całego społeczeństwa. A to jest warunek zasadniczy, by człowiek pracy połączył swój świadomy wysiłek w ogólnem tworzeniu.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Zadaniem realnej polityki społeczno-gospodarczej jest stwarzanie warunków, któreby szerokie masy sprzęgały w świadomą pracę dla Państwa, łączyły z niem więzią zrozumienia celów i wspólnotą wysiłków. Człowiek świadomy celów, które przyświecają jego społeczeństwu, świadomy warunków walki, która się toczy o prawo do egzystencji przyszłych naszych pokoleń, zniesie w najcięższych okresach nałożony nań trud, podczas gdy człowiek, stojący poza nawiasem świadomej walki, będzie zawsze ciężarem, nieszczęsną ofiarą w istniejącym według niego chaosie i przypadkowości życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">W tem miejscu pragnę zwrócić uwagę na rolę świata pracy, jako najbliższego w procesie pomnażania bogactwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Związki zawodowe, oparte o partyjne nastawienie polityczne, przeoczyły moment przemiany w strukturze gospodarczej ziem polskich, wynikłej naskutek odzyskania własnej państwowości. Przeoczyły też konieczność określenia nowych obowiązków i nowego stosunku do własnej polskiej rzeczywistości. Zszedłszy po wojnie z drogi głębszych prac ideowych, zacieśniły się w czysto i wyłącznie materialistycznym poglądzie. A przecież obrona materialna nie wyczerpuje całej treści życia i pragnień ruchu robotniczego. Związki zawodowe nie pokusiły się o to, by stać się ośrodkiem tworzenia świadomości gospodarczej i społecznej, nie wykazują też ani zdolności, ani ambicyj wychowawczych, by dla roli zorganizowanej rzeszy robotników zapewnić miejsce w Państwie w tworzeniu naszego jutra. Nie stały się one mobilizacją energii społecznej, mobilizacją żywych sił. Burzone były w momentach ożywionej działalności politycznej, budzone są dziś w momentach konfliktów, przyczem nierzadko nawiązywane są do działań politycznych. Bierność, a nawet niechęć do idei związków zawodowych — oto skutek tego stanu rzeczy, który uważamy za chory. Musimy i nie przestaniemy myśleć o jego uzdrowieniu, teraz zwłaszcza, gdy, dzięki rozporządzeniu Pana Prezydenta o rozjemstwie, płaszczyzna tarć materialnych ulega poważnemu zmniejszeniu. Tem więcej, że stan chaosu licytacyjnego między związkami w okresie walk częściej szkodzi, niż dopomaga interesom robotnika, zawsze zaś osłabia powagę i wartość samego ruchu, opóźniając proces zapełnienia luki, jaką przez brak reprezentacji robotniczej w ustroju gospodarczym odczuwamy.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PLeopoldTomaszkiewicz">Ale i tu nie chcemy iść za żadną doktryną, realizowaną dziś w świecie. Będziemy szukać własnych rozwiązań, odpowiadających duchowi dziejów ruchu robotniczego, najlepszym jego tradycjom, właściwościom i ambicjom oraz interesowi Państwa. Uważamy zagadnienie za ważne i pilne i wdzięczni jesteśmy szefowi Rządu za proste i śmiałe podkreślenie tego zagadnienia. W rozważaniach naszych kierować się będziemy wskazaniem, by świat pracy stał się również elementem siły, działającej świadomie, silnym, dzięki odczuciu ładu społecznego, który stwarza i celów, którym służy.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PBernardJankowski">Wysoka Izbo! Bardziej kryzys gospodarczy się pogłębia, liczba bezrobotnych wzrasta i tem samem nędza ludności pracującej się powiększa, tem większe wymagania stawia się wobec Ministerstwa Opieki Społecznej. Jednak budżet ministerstwu temu nie przydzielił środków pieniężnych w tej mierze, która odpowiadałaby ogólnej nędzy. Ale nie od tego tylko wszystko zależy. Ministerstwo ma przecież jeszcze inne zadania. Ma ono też baczyć, by polityka społeczna i ustawodawstwo o ochronie pracujących były należycie uwzględniane mimo kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PBernardJankowski">Z przyczyn gospodarczych i politycznych polityka społeczna stała się dziś bardziej niż kiedykolwiek przedmiotem różnych kłótni i dyferencyj. Sens polityki socjalnej, ochrona i pomoc dla żywego człowieka, zwłaszcza tego najbardziej potrzebującego, nie jest przy tem wcale brana pod uwagę. Doskonale zdajemy sobie sprawę z trudności, w jakich znajduje się cała gospodarka, i wiemy dobrze, że dotychczasowe tempo rozwoju polityki socjalnej nie może być utrzymane. Ale nie zgadzamy się z tem, że polityka socjalna, ubezpieczenie społeczne i całe ustawodawstwo o ochronie pracujących ma być przeszkodą dla rozwoju i postępu gospodarki. Przyczyn upadku gospodarczego szukać należy w całkiem innych dziedzinach, o których w tej Wysokiej Izbie już kilkakrotnie mówiono.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PBernardJankowski">P. Prezes Rady Ministrów jak i p. Minister Opieki Społecznej zapowiedzieli daleko idącą reformę ubezpieczenia społecznego. Oczywiście, że reforma taka jest konieczna. Wskazanem byłoby jednak, żeby w pracach przygotowawczych do tej reformy opierano się nie tylko na danych ze sfer przedsiębiorców i izb handlowych. Organizacje zawodowe ludności pracującej również mają duże doświadczenia w tej dziedzinie, które właśnie, jako materiał doświadczalny, mogłyby się przydać przy obradach nad tą reformą.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PBernardJankowski">Już kilkakrotnie stwierdzić musieliśmy, że p. Minister Opieki Społecznej zbytnio ulęga wpływom ze sfer przedsiębiorców. Przytoczę tu jeden przykład: Ludność pracująca Górnego Śląska stara się już od roku 1922 o rozszerzenie ustawy o urlopach również i na Górny Śląsk. Po długich pertraktacjach miało to nastąpić od 1 stycznia r. b. Związek pracodawców wielkiego przemysłu górnośląskiego zwrócił się jednak z wnioskiem do p. Ministra, w którym przedstawił mu wielkie obciążenie przemysłu z powodu tej ustawy urlopowej, które wyniosłoby 3 miliony złotych rocznie. W czasie obecnym — według Związku — obciążenie takie jest niemożliwe, przeto proszą Pana Ministra, by zechciał skorzystać z uprawnienia art. 6 tejże ustawy, w razie, gdyby nie można było wstrzymać wejścia w życie ustawy urlopowej z dniem 1 stycznia. Art. 6 opiewa, że minister może z pewnych względów wstrzymać na rok przewidziany tą ustawą urlop. P. Minister uczynił zadość prośbie wielkiego przemysłu, a robotnik górnośląski, tak cierpliwy, dalej będzie czekał na ustawę urlopową.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PBernardJankowski">W środę, podczas dyskusji nad budżetem, jeden z panów mówców przytoczył tu, że w wielkim przemyśle górnośląskim jedna osoba opodatkowana była z dochodu za rok 1933 wysokości 4 milionów, druga zaś z jednomilionowego dochodu rocznego.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PBernardJankowski">Ponieważ i ja znam stosunki górnośląskie, więc nie mam powodu nie dać wiary tym słowom. A teraz porównajmy: wprowadzenie ustawy urlopowej spowodowałoby rzekomo zwiększenie wydatków wielkiego przemysłu o 3 miljony złotych rocznie, a inne osoby tego wielkiego przemysłu górnośląskiego mają rocznego dochodu 5 milionów. Wszyscy robotnicy górnośląscy muszą zrezygnować z korzystnej dla, nich ustawy urlopowej, aby milionowe dochody dwóch ludzi nie były zachwiane.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PBernardJankowski">Robotnik górnośląski korzysta, dzięki ustawie o radach zakładowych i rozporządzeniach demobilizacyjnych, z daleko idącej ochrony przed zwolnieniem. § 67 ustawy o radach zakładowych stanowi, które zakłady nie podlegają tej ochronie przed zwolnieniem; są to między innemi również i zakłady wojskowe. Komentarz do tej ustawy określa bliżej pojęcie „zakład wojskowy”. Są to przedsiębiorstwa, które podlegają budżetowi wojska. Zarząd huty „Batorego”, który pozbyć się chce niepożądanych robotników, oświadcza, ii przedsiębiorstwo jest zakładem wojskowym i tem samem tracą wszyscy robotnicy, całego zakładu wszelką ochronę przed wypowiedzeniem pracy. Wydział arbitrażowy w Chorzowie, do którego się zwrócono, wypowiedział się za hutą „Batorego”. Ważnem byłoby poznać stanowisko p. Ministra w tej sprawie wobec postępowania huty i wobec wyroku wydziału arbitrażowego. To stanowisko p. Ministra jest dla nas nadzwyczaj ważne, gdyż na zasadzie raz wypróbowanej praktyki każde przedsiębiorstwo, które otrzymuje jakiekolwiek zamówienia wojskowe, chociażby to były tylko pudełka do konserw lub hacele, może być uważane za przedsiębiorstwo wojskowe, a robotnicy pozbawieni są wtedy ochrony przed wypowiedzeniem pracy.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PBernardJankowski">Teraz słów kilka o naszem bezrobociu. Wiemy niestety, że niemożliwem jest dać bezrobotnym zamiast zapomogi pracę, ponieważ zabezpieczenie pracy wymaga o wiele więcej środków, niż sama zapomoga wynosi. Fakt ten nie zwalnia nas jednak od obowiązku wypróbowania wszystkich środków, które ewentualnie nadać się mogą do zahamowania samego bezrobocia. Od pewnego czasu cały świat rozważa sprawę, czy lepszy podział pracy, to jest zmniejszenie czasu pracy, nie przyniosłoby ulgi w tem ciężkiem zagadnieniu. Niestety, liczne obrady nad tą kwestią wykazały tylko trudności, bezsprzecznie z nią związane. A jednak ogromne zmiany, powstałe naskutek racjonalizacji, pociągną za sobą bezsprzecznie zmniejszenie czasu pracy. Jeżeli w górnictwie, jak i we wszystkich innych dziedzinach, maszyna wypiera człowieka, to czas pracy nie może pozostać ten sam. Jest rzeczą niemożliwą pozostawić na dłuższy czas ogromne rzesze sił robotniczych bez pracy, utrzymywać ich tylko od biedy i koszty tego utrzymania odbierać tym, co jeszcze mają pracę, przyczem ze środków tych pokrywa się jeszcze całą administrację akcji zapomogowej. O wiele słuszniej byłoby ograniczyć czas pracy i wciągnąć w ten sposób bezrobotnych znów w systematyczną pracę. Oczywiście, że konkretnego rezultatu oczekiwać należy tylko z ogólnego ograniczenia czasu pracy we wszystkich dziedzinach i we wszystkich zawodach. Najlepszem rozwiązaniem byłoby bezwątpienia wprowadzenie 5-dniowego tygodnia, bądź to przez unieruchomienie przedsiębiorstwa przez jeden dzień w tygodniu, jeszcze oprócz niedzieli, bądź też przez szybszą zmianę sił robotniczych w tych zakładach, które nie-mogą mieć przerwy w pracy.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PBernardJankowski">W celu zatrzymania dalszego rozwoju bezrobocia wydano już dużo rozporządzeń i ustaw, ale — niestety musimy stwierdzić — bez większego rezultatu. Spróbujmy teraz zatem ogólnie ograniczyć czas pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Gdula.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PGdula">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie zaprzątnąć uwagę Wysokiej Izby jednym odcinkiem budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, a mianowicie inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PGdula">W zeszłorocznej dyskusji stwierdziłem, że dla świata pracy wartość ustawodawstwa ochronnego zależy w wysokim stopniu od działalności i kontroli, wykonywanej przez inspekcję pracy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PGdula">Nie będę kreślił historii rozrostu ustawodawstwa ochronnego i związanych z tem materialno-prawnych podstaw działalności inspekcji pracy. Stwierdzić jednak należy, że zakres to bardzo rozmaity, drobiazgowy i bardzo wielki, a w związku z tem pozwolę sobie zwrócić uwag? Wysokiej Izby na niektóre zagadnienia i funkcje inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PGdula">Zagadnienie bezpieczeństwa pracy. W roku 1932 było nieszczęśliwych wypadków 24.000, w 1933 r. liczba zwiększa się do 27.000. W Polsce zdarza się dziennie 300 wypadków przy pracy, w tem 3 śmiertelne i 60 ciężkich urazów. W końcu r. 1931 wypłacono renty dla 88.000 inwalidów pracy, dla 11.600 wdów, 8.900 sierot, 1.500 wstępnych. Sprawozdawca p. Sowiński zaznacza, że koszt odszkodowań za wypadki przy pracy wynosi 200 milionów zł, a średnia wysokość jednej inwalidzkiej renty jest równa gaży dwóch inspektorów obwodowych.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PGdula">Walka z plagą wypadków przy pracy może być skuteczna, lecz w naszych warunkach staje się bardzo często iluzoryczną, a to na skutek nielicznej obsady aparatu inspekcji pracy. Stwierdzić należy, że powiększenie etatów inspekcji pracy pozwoliłoby na skuteczną, a tak pożądaną ze względów państwowych i społecznych walkę. Należy zaznaczyć, że cyfra wypadków mimo wszystko maleje dzięki energii szczupłej obsady inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PGdula">Równie ważnem zagadnieniem, to czuwanie nad higienicznemi warunkami pracy w zakładach pracy. Pozostawiają one bardzo wiele do życzenia. Jakże często brak elementarnych urządzeń, jak woda do picia, szatnie, jadalnie, ustępy, jakże przykry widok robotników w zakładach pracy, jakże często okropny obraz mrowiska robotników — nędzarzy brudnych i ubranych w ostatnie łachmany.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PGdula">Ostatnio na terenie łódzkich zakładów przemysłowych specjalna komisja przeprowadziła badania warunków sanitarnych i bezpieczeństwa. Otóż wizytacja ta wypadła kompromitująco. Okazało się, że urządzeń pożarnych w wielu zakładach nie było, wodociągi często nie działały, węże hydrantów przegniłe. Następstwem tego było opieczętowanie 28 fabryk, a kilkudziesięciu przemysłowców pociągnięto do odpowiedzialności karno-administracyjnej. I gdyby nie stały nadzór organów inspekcji pracy, warunki te ulegałyby dalszemu pogorszeniu. A czy zależy pracodawcom na budzeniu w świecie pracy potrzeby higienicznych warunków pracy? Śmiem wątpić, bo ich troska spowodowałaby zmniejszenie zysków. Próby wprowadzenia specjalnych ubrań roboczych natrafiają na zdecydowany opór pracodawców. Ochrona bezpośrednia życia i zdrowia pracujących wyraża się we wzrastającej cyfrze zleceń w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy ze strony inspekcji pracy. I mimo kryzysu i spadku zatrudnionych robotników, nie spada w takimże stosunku cyfra zleceń i nakazów. W roku 1929 ilość zleceń wyniosła 85.000, w 1931–77.000, w 1932–91.000, w 1933–97.000. Cyfry te ilustrują smutną rzeczywistość, a mianowicie obojętność ze strony pracodawców, a nadmierne wysiłki ze strony inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PGdula">Jakże śmiesznie wyglądają zarzuty p. posła Szczerkowskiego o niezdecydowanych poczynaniach Rządu w tym kierunku. Cyfry te mówią o czem innem. Trudno, takie jest zadanie jego i tak musi mówić.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PGdula">Socjalna ochrona pracy wymaga nierównie wielkich wysiłków ze strony inspekcji pracy. Ochrona pracy młodocianych i kobiet, zwalczanie pracy dzieci, czas pracy, ochrona pracujących z uwagi na umowę o pracę, urlopy wypoczynkowe, kaucje pracownicze, ochrona robotników rolnych i dozorców domowych i t. p. — wszystkie te zagadnienia, tak ważne dla świata pracy, są przedmiotem głębokiej troski ze strony inspekcji pracy. Świadczą o tem wzmagające się cyfry przekroczeń ze strony pracodawców. Należałoby raczej oczekiwać stopniowego zmniejszania. Przy malejącej obsadzie organów inspekcji pracy trudno będzie się tego doczekać. W r. 1929 ilość wykroczeń wyniosła 45.000, w r. 1931–39.000, w r. 1932–51.000, w r. 1933–66.000. Pogarszający się stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach przemysłowych, cyfry wykroczeń ze strony pracodawców, wzrastające z każdym rokiem, wywołują głębokie zaniepokojenie wśród świata pracy i uzasadniony sceptycyzm co do wartości ustawodawstwa ochronnego w coraz trudniejszych warunkach pracy dla organów inspekcji, mimo coraz większego i lepszego wyszkolenia aparatu inspekcji.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PGdula">W tych warunkach i czasach kryzysu obserwujemy jeszcze poważny wzrost czynności inspekcji pracy. Liczba wizytacyj, która wynosiła w r. 1929–22.000, w 1930–24.000, w 1932–25.000, w 1933 r. podnosi się do 25.351, a liczba sił inspekcyjnych, która wynosiła w r. 1929–119, spada w r. 1935 do 102. Stwierdzić należy, że zagadnienie bezpieczeństwa pracy, warunków higienicznych pracy, socjalnej ochrony pracy, ustępują na skutek ciężkich warunków gospodarczych pierwszeństwa zagadnieniom, związanym z bezrobociem i jego skutkami. Zdawałoby się, że zmniejszenie zatrudnienia i zlikwidowanie całego szeregu zakładów pracy winno wywołać ograniczenie czynności inspektorów. Wręcz przeciwnie, ograniczanie produkcji, groźba zamknięcia lub zamykanie warsztatu pracy, redukcje robotników, płac i zarobków, świętówki, zatargi zbiorowe, przeprowadzenie umów zbiorowych, wymagają nad wyraz ciężkich wysiłków ze strony inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PGdula">W razie niebezpieczeństwa zamknięcia warsztatu pracy odpowiednie zmiany w rozkładzie czasu pracy, stosowanie turnusów, świętówek, ratują byt możliwie największej ilości robotników i zostawiają im nadzieję, że bramy zakładu pracy nie są przed nimi nazawsze zamknięte.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PGdula">Ograniczenie produkcji i związane z tem redukcje robotników wymagają dopilnowania, by obarczeni rodziną czy jedyni żywiciele rodzin mogli znaleźć w dalszym ciągu zatrudnienie.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PGdula">Jednem z najtrudniejszych zagadnień, jakie rozwiązuje inspekcja pracy, to przeciwdziałanie obniżaniu zarobków, likwidowanie zatargów indywidualnych i zbiorowych, przeprowadzanie umów zbiorowych i kontrola nad ich przestrzeganiem.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PGdula">Pragnęlibyśmy, aby tak zasadnicza kwest ja, jaką jest projekt ustawy o umowach zbiorowych, znalazła również ustawowe rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PGdula">Ilość zatargów zbiorowych wyrasta. W r. 1929 ilość zatargów zbiorowych wyniosła 2.287, w r. 1932–2.331, w r. 1933–2.334. I nie należy się dziwić, wszak pracodawcy każdą obniżkę cen, każdą obniżkę kosztów produkcji, każdy stopień zamknięcia się nożyc cen produktów przemysłowych, skartelizowanych i wolnych, usiłują przerzucić na barki świata pracy drogą obniżki płac i zarobków. Nie chcą wierzyć, że podcinają konsumcję, a tem samem produkcję. A robotnik, spychany w coraz to większą nędzę, pozbawiony możności zarobku, któryby mu dał prymitywne warunki życia, nie cofa się przed żadnym środkiem obrony praw pracy i zarobku.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#PGdula">Jesteśmy świadkami całego szeregu aktów rozpaczy ze strony robotników, a rozpacz wyraża się w rozmaitych formach, jak okupowanie fabryk, pozostawanie pod ziemią, zaburzenia, strajki.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#PGdula">Likwidowanie zatargów wywołuje szereg trudności i komplikacyj, wymaga od organów inspekcji pracy wiele taktu i umiejętności. W oczach robotnika inspektor pracy jest przedstawicielem Rządu i urasta do obrońcy jego najżywotniejszych praw i wierzy, że tylko nacisk Rządu na przemysłowców pozwoli doprowadzić do sprawiedliwego rozstrzygnięcia przedmiotu zatargu.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#PGdula">Troska Rządu o sprawiedliwy rozdział dochodu społecznego wyraziła się w szeregu przestróg, a potem represyj, stosowanych do nieuczciwych przemysłowców w formie kar pieniężnych, aresztu wobec tych, którzy krzywdzą świat pracy i za marne grosze sprzedawali honor niezależności gospodarczej Państwa. Robotnik domaga się słusznie zlikwidowania zatargu w myśl swych zasadniczych żądań. A ileż wysiłków wymaga, aby skłonić, czy wywrzeć nacisk moralny na przedsiębiorców, aby uznali dobro często państwowe i społeczne i na rzecz tego dobra zrezygnowali z nadmiernych i gospodarczo nieuzasadnionych zysków.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#PGdula">Jeżeli jest to przedsiębiorstwo o polskim kapitale, zagadnienie łatwiejsze, bo i zrozumienie dobra ogólnego większe. A o ileż trudniejsza sprawa w chwili zatargu na terenie warsztatu pracy o kapitale zagranicznym, który w swem ręku skupił górnictwo, hutnictwo, przemysł chemiczny i elektryczny i decyduje o warunkach produkcyjnych reszty warsztatów pracy. A kiedy rozważamy zagadnienia pracy i płacy i zarobków, pozwolę sobie zwrócić uwagę, że zarysowująca się lekka poprawa gospodarcza w żadnym wypadku nie może zachęcać przemysłowców i pracodawców do obniżki płac i zarobków świata pracy.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#PGdula">Dno płac i zarobków robotniczych i pracowników umysłowych jest już osiągnięte; dalsza zniżka grozi poważnemi komplikacjami socjalnemi, nieobliczalnemi stratami dla wszystkich i Państwa. Rozdział dochodu społecznego musi oprzeć się na sprawiedliwych podstawach, nie może być w żadnym wypadku nawet próbą pomniejszania narastającej niezależności gospodarczej Państwa. Każde zwycięstwo świata pracy w walce o wartość materialną pracy jest pomnażaniem wartości majątku państwowego i narodowego. Polski świat pracy zaczyna rozumieć, że nie dla egoistycznego tylko interesu jest związany z warsztatem pracy, lecz i dla wyższych wartości państwowych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#PGdula">W imieniu tej części świata pracy, który reprezentujemy, zwracamy się z gorącym apelem do Rządu w osobie p. Ministra Opieki Społecznej, aby, mając na uwadze niesłychanie ciężkie położenie materialne i społeczne, a wielką tego świata pracy ofiarność i zrozumienie dla spraw państwowych, nie dopuścił, wykorzystując w tym kierunku odnośne uprawnienia ustawowe, do dalszego obniżania ilości zatrudnionych, obniżania płac i zarobków oraz zamykania warsztatów pracy.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#PGdula">Działalność rozjemcza inspekcji pracy w r. 1933 wyraża się sumą 32.827 zatargów indywidualnych i 2.479 zatargów zbiorowych pomiędzy pracownikami i pracodawcami, oraz sumą 240 umów zbiorowych, normujących warunki pracy i płacy 227.711 robotników. Warunki pracy i płacy 500.000 robotników rolnych normują również umowy zbiorowe. Zaniechanie działalności rozjemczej inspekcji pracy jest nie do pomyślenia, wiele bowiem zatargów mogłoby przybrać formy niepożądane.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#PGdula">Przechodząc do następnego zagadnienia, nie będę omawiał schematu obsady personalnej inspekcji pracy, co znajdziemy w sprawozdaniu komisji, która stwierdza, że obsada wszystkich okręgów i obwodów inspekcji pracy powinna wynosić 320 osób, a w rzeczywistości budżet na r. 1935/36 przewiduje tylko 201 etatów.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#PGdula">Odwrotnie do zwiększonych zadań przedstawia się sprawa wydatków budżetowych na inspekcję pracy. W roku 1929 wyniosła 1.640.000 zł, w 1934–1.033.000 zł, rozjazdy inspektorów pracy wyniosły w r. 1929–180.000 zł, w r. 1934–135.000 zł, pomieszczenie w n 1932–95.589 zł, w r. 1934–78.620 zł, wydatki biurowe w 1933 r. — 53.502 zł, w r. 1934–47.940.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#PGdula">Wymienione cyfry przekroczono w r. 1934, a jednak znajdujemy je w niższej wysokości w budżecie na r. 1935/36.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#PGdula">Jak w poprzednich latach tak i obecnie zauważamy, że inspektorowie pracy nie szczędzą ani sił, zdrowia, ani wysiłków woli i wytrwania, nie uznają dla swej pracy ustawodawstwa ochronnego. Zwracamy uwagę, że ich położenie materialne pogarsza się z każdym rokiem i wymaga wyjątkowej miary uposażeniowej dla zdobycia niezależności wśród pokus materialnie możnego otoczenia, w jakim częstokroć muszą się znaleźć. Stwierdzamy, że obecny personel inspekcji pracy przekroczył już w natężeniu pracy dopuszczalne granice wytrzymałości fizycznej i duchowej. Podkreślamy, że ofiarnie i obywatelsko spełniają odpowiedzialną i ważną rolę państwową i społeczną, że nie załamali się i są niezależni w spełnianiu wysokiego urzędu. Należy zatem pójść na rozbudowę personelu inspekcji pracy drogą powiększenia etatów podinspektorów, czy utworzenia etatów asystentów pracy.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#PGdula">Świat pracy nie zaprzestanie zwracać się z apelem do Rządu o rozbudowę inspekcji pracy, uważając ją jako jedno z najważniejszych dla siebie zagadnień, a środki finansowe na rozbudowę aparatu inspekcji pracy prosimy przeznaczyć z budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, z funduszów, przeznaczonych na akcję doraźną, z budżetu Funduszu Pracy z funduszów na zatrudnienie bezrobotnych pracowników umysłowych, którzy za skromne wynagrodzenie oddadzą siły dla dobra Państwa i świata pracy w charakterze podinspektorów czy asystentów pracy.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#PGdula">Pozwolę sobie powtórzyć zeszłoroczne twierdzenie. Światu pracy zależy na rozbudowie inspekcji pracy, bo wartość ustawodawstwa ochrony pracy mierzy on zasięgiem działalności i kontroli, wykonywanej przez inspekcję pracy. Mamy to niezłomne przekonanie, że znajdziemy zrozumienie dla tego jednego z najważniejszych dla Państwa i świata pracy zagadnień ustawodawstwa ochronnego.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#PGdula">Na zakończenie pozwolę sobie zaznaczyć, że p. poseł Szczerkowski minął się w swojem przemówieniu — co mu się zresztą często zdarza — z rzeczywistością, twierdził bowiem, że na pół miliona bezrobotnych tylko 67.000 bezrobotnych otrzymuje zasiłki. Liczba ta jest nieścisła, zasiłki bowiem pobiera 107.000 bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.).</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Rosenberg.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PRosenberg">Program faszystowskiego wyjścia z kryzysu polega na tem, że stara się zdławić klasę robotniczą, oddać ją całkowicie na pastwę wyzysku kapitalistów i obszarników, uczynić z niej bezwolne narzędzie swoich wojennych i imperialistycznych planów, a to aby stłumić narastającą potężnie falę buntu i rewolucyjnej walki o wyzwolenie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PRosenberg">Program Rządu pp. Kozłowskiego i Piłsudskiego polega na tem, ażeby wpierw rozprawić się z klasą robotniczą, a potem przejść do zduszenia chłopstwa. Dlatego Rząd łudzi dziś chłopów tak zwanym „lewym kursem”, „dekretem oddłużeniowym” i t. p., natomiast w stosunku do robotników i pracowników umysłowych przystępuje już całkiem otwarcie do frontowego ataku na wszystkie ich prawa i przywileje, na płace robotnicze i warunki pracy.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PRosenberg">Ofensywa kapitału postępuje we wszystkich zakątkach kraju. W Warszawie wypowiedziano umowę zbiorową tramwajarzom i pracownikom gazowni, zapowiedziano obniżkę płac na podstawie umów indywidualnych, redukuje się metalowców, nie honoruje się umowy giserów, zapowiedziano redukcję 30% pracowników ubezpieczalni.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PRosenberg">W Łodzi łamane są umowy zbiorowe, wyrzuca się z pracy i aresztuje delegatów fabrycznych.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PRosenberg">W Zagłębiu redukcje są zjawiskiem stałem. Zatapia się kopalnie, a załogi wyrzuca się na bruk.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PRosenberg">Robotnikom rolnym na mocy orzeczenia Komisji Arbitrażowej obniża się płace o 15%.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PRosenberg">Nie dość na temi Rząd dyktatury faszystowskiej, Rząd p. Kozłowskiego, zamierza wprowadzić jedne przymusowe faszystowskie związki zawodowe.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#PRosenberg">Zglajchszaltowanie związków zawodowych, które mają stać się powolnem narzędziem w rękach kapitalistów, oznacza dalszą redukcję płac, likwidację ubezpieczeń społecznych, zakaz strajków, przymus arbitrażu i inne ataki na byt i prawa pracujących, a położenie klasy robotniczej jest dziś i tak rozpaczliwe. Jak podaje p. Czajkowski w Przeglądzie Ubezpieczeń Społecznych (Nr. 11 z r. ub.) przeciętny zarobek tygodniowy, obliczony dla 1.300.000 robotników, wynosi zaledwie zł. 21,30, ale i ten nędzny zarobek wydaje się rządowi faszystowskiemu zaduży i pierwszy występuje do generalnego ataku na płace, jak to miało miejsce w salinach państwowych, zachęcając fabrykantów, obszarników, samorządy do kontynuowania tego ataku. Jednocześnie bezrobocie wzrasta w zastraszający sposób, osiągając dziś niebywałą dotąd cyfrę, która nawet według urzędowych danych wynosi przeszło pół miliona. To zjawisko bezrobocia przybiera formy stałe. Fabrykanci pod protektoratem Rządu, w celu podniesienia cen i zwiększenia swych zysków, ograniczają produkcję, zatapiają kopalnie, zamykają fabryki (cementownie, cukrownie, fabryki fajansu), co zmusza robotników do rozpaczliwych nieraz walk w obronie już nie tylko swych płac i warunków pracy, ale przedewszystkiem do obrony warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#PRosenberg">Zadaniem całej klasy pracującej w Polsce jest odrzucić wstecz ofensywę faszyzmu, nie pozwolić się zepchnąć na ostateczne dno nędzy i bezprawia oraz nie pozwolić faszyzmowi na rozpętanie krwawej rzezi imperialistyczne j przeciw Z. S. R. R. Bojowe nastroje odporu mas pracujących są i wzrastają. Potwierdzeniem tego jest choćby to, że w ciągu tylko jednego ubiegłego miesiąca mieliśmy 3 strajki powszechne: w Włocławku, w przemyśle włókienniczym i w górnictwie, a w Warszawie żyjemy w przededniu strajku powszechnego.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PRosenberg">Szerokie masy robotnicze rozumieją, że dla odparcia tego frontowego ataku faszystowskiego konieczne jest skupienie wszystkich swych sił, niezależnie od przekonań politycznych, wszystkich pracujących i bezrobotnych, wszystkich tych, którzy mają powody obawiać się faszyzmu i wojny.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#PRosenberg">Istotnie widzimy ostatnio w dołach robotniczych wśród pepesowców, bundowców, a nawet chadeków i enperowców olbrzymi pęd ku stworzeniu jednolitego frontu walki w obronie przed atakami kapitału, przeciwko faszyzmowi, terorowi i wojnie.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PRosenberg">Obóz komunistyczny — świadomy tego, że tylko natychmiastowa, zdecydowana walka klasy robotniczej w sojuszu z najszerszemi masami wyzyskiwanych przyczyni się do skutecznego odparcia ofensywy faszyzmu i podniesie klasę robotniczą na wyższy poziom walk o ostateczne wyzwolenie pracujących — gotów jest stanąć do tej walki bez żadnych zastrzeżeń ze wszystkimi tymi, którzy naprawdę chcą tę walkę prowadzić.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#PRosenberg">Dlatego też komuniści wielokrotnie zwracali się do Was, przywódcy P. P. S., o wspólną walkę. Lecz Wy, przywódcy P. P. S., którzy przywykliście do współpracy z burżuazją, nie chcecie dopuścić do powstania jednolitego klasowego frontu walki. Sabotujecie, rozbijacie tam, gdzie ten jednolity front już powstał. Pocóż to robicie? Czy dlatego, ażeby ułatwić rządowi faszystowskiemu realizowanie jego programu?</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#PRosenberg">Jednolity front jednak realizuje się. Powstają komitety jednolitofrontowe przeciwko glajchszaltowaniu związków zawodowych, przeciw atakom kapitału o jednolite klasowe związki zawodowe. Nie zdołacie zahamować tego pędu mas! Jednolity front powstanie, czy z Wami, czy bez Was.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#PRosenberg">Jednolity front to potężny oręż dla walki przeciw obniżce płac, przeciw zamykaniu fabryk i niszczeniu warsztatów pracy, w obronie Związku Radzieckiego — o obalenie dyktatury faszystowskiej, o rząd robotniczo-chłopski.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Głosy: Tylko tyle? Mało!)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Surzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PSurzyński">Wysoka Izbo! Opinia publiczna poświęciła dużo uwagi reorganizacji ubezpieczeń na wypadek choroby. Od chwili wejścia w życie ustawy scaleniowej do dnia dzisiejszego byliśmy świadkami żywej dyskusji na temat słuszności i celowości takich czy innych posunięć realizacyjnych czynników do tego powołanych. Ustawowe ograniczenie podstaw finansowych ubezpieczeń na wypadek choroby, wyrażające się w ustaleniu składki w wysokości 5%, zwężyło znacznie skalę świadczeń. Fakt ten narzucał konieczność reorganizacji lecznictwa w ubezpieczalniach społecznych. Z wysiłkiem reorganizacyjnym łączono tendencję, aby w ramach nowego wymiaru skomprymowanych świadczeń utrzymać świadczenia na właściwym poziomie, a nawet system leczenia w miarę możliwości ulepszyć.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PSurzyński">Wyrazem tej tendencji jest niewątpliwie fakt wprowadzenia instytucji lekarza domowego. Około tego systemu leczenia rozgorzała w ostatnich tygodniach żywa dyskusja publiczna. Ponieważ lekarz jest w ubezpieczeniu chorobowem poza ubezpieczonym najważniejszym czynnikiem, a praca jego warunkuje prawidłowy rozwój tego działu ubezpieczeń, warto przeto ze strony lekarskiej naświetlić istotę zagadnienia. Na terenie przeważającej części Rzeczypospolitej obowiązywał do niedawna ambulatoryjny system leczenia. Jedynie zachodnie województwa Rzeczypospolitej przechowały sui generis system leczenia przez domowego lekarza, oparty na bezwzględnie wolnym wyborze lekarza i na systemie gabinetowym.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PSurzyński">Ambulatoryjny system leczenia był przedmiotem krytyki, tak ze strony ubezpieczonych, jak i administracji i lekarzy. Wspólną, niewątpliwie szlachetną tendencją wszystkich, krytykujących system leczenia ambulatoryjnego, była myśl, ażeby stosunek lekarza ubezpieczalni społecznej do ubezpieczonego upodobnić do stosunku prywatnego pacjenta do prywatnego lekarza. Funkcja lekarza miała stać się więcej indywidualna i więcej społeczna. Myśl o takim lekarzu domowym rzucił na szalę opinii przed wielu laty, jako pierwszy, jeden ze znanych lekarzy warszawskich, a decyzję realizowania tego systemu powziął, jako pierwszy w Polsce, b. minister p. Prystor. Wobec tych stwierdzeń wydaje się dziwne i niezrozumiałe, że w chwili realizowania systemu lekarza domowego doszło do silnej kontrowersji między czynnikami administracyjnemi zakładów ubezpieczeniowych a naczelnemi organizacjami świata lekarskiego, jak Naczelna Izba Lekarska i Związek Lekarzy Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PSurzyński">Realizacja instytucji lekarza domowego według schematu, przyjętego przez ubezpieczalnię społeczną, przedstawia niewątpliwie duże trudności. Mam jednak wrażenie, że momentem różniącym jest w mniejszym stopniu merytoryczna treść reformy, aniżeli sposób jej przeprowadzenia. W teoretycznej dyskusji na temat celowości reformy możnaby między innemi podnieść, że obecna reforma nie realizuje wolnego wyboru lekarza. Zasada ta ma w lecznictwie walne znaczenie, a nieograniczone zaufanie pacjenta do lekarza jest potężnym czynnikiem leczniczym.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PSurzyński">Głosowanie ubezpieczonych na lekarzy domowych na okres roczny jest prerogatywą, wyzyskaną przez stosunkowo małą ilość ubezpieczonych. Dlatego też przydziela się później prywatnie i mechanicznie ich do poszczególnych lekarzy, z pominięciem nieraz ich życzeń.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PSurzyński">System obecny jest niedostateczną namiastką istotnego wolnego wyboru lekarza i eliminuje zasadę konkurencji między lekarzami, która daje warunki maksymalnego wytężenia sił lekarza.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PSurzyński">Niech mi będzie wolno zwrócić uwagę, że instytucja racjonalnie pojętego lekarza domowego oddawna już istniała w zachodnich dzielnicach naszego kraju. Lekarze przyjmowali tam ubezpieczonych w swoich własnych gabinetach. Stosunki ułożyły się w ten sposób, iż lekarz kasowy jest lekarzem domowym dla zespołu swoich pacjentów, bez jakiegokolwiek przymusu zewnętrznego, na podstawie zasady wolnego wyboru lekarza. Kto sobie zdobył zaufanie swych chorych, ten stwierdza, iż od lat ma w swej opiece tych samych ludzi, tak że zna dokładnie ich warunki życiowe Lich stan zdrowotny. Doświadczenie długoletnie wykazuje, iż przeszło, 90% pacjentów lekarza ubezpieczalni społecznej było jego pacjentami od lat i stanowiło stałą jego klijentelę. Stosunkowo mały odsetek ubezpieczonych zmieniał swych lekarzy, pozbawiając się dobrodziejstwa instytucji lekarza domowego.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PSurzyński">Ważniejsze jednak zastrzeżenia budzi sposób realizowania instytucji lekarza domowego. Konieczność przeniesienia się natychmiastowego do wyznaczonego nowego rejonu jest dla lekarza i jego rodziny wielkim wstrząsem. Obecne zubożenie stanu lekarskiego stawia danego lekarza, mimo pożyczki przeznaczonej na ten cel, w odrębnej życiowej sytuacji. Dlatego należy te i podobne temu istotne i obiektywne trudności wziąć pod uwagę i nadać realizacji instytucji lekarza domowego tryb ewolucyjny. Jeśli z tem pójdzie w parze polecenie dane czynnikom wykonawczym, aby liczyły się z potrzebną dla skutecznego lecznictwa pozycją moralną i prestiżową lekarza, to zmniejszą się trudności przy realizacji instytucji lekarza domowego według schematu, przyjętego przez ubezpieczalnie społeczne.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PSurzyński">Wskazywano nieraz na to, jak ciężkie są materialne warunki bytowania lekarzy, zatrudnionych w ubezpieczalniach społecznych. Ostatecznie trzebaby się z tem pogodzić, gdyby istotnie położenie ubezpieczalni było tak ciężkie, że nie mogłyby one lepiej wynagradzać swoich lekarzy i gdyby inne grupy pracowników ponosiły takie same ofiary na rzecz instytucyj ubezpieczeniowych. Tymczasem tak nie jest. W ubiegłym roku ubezpieczalnie i zakłady centralne przeprowadzały w sposób kosztowny i centralistyczny reorganizację instytucyj ubezpieczeniowych. Konferencje, zjazdy, liczne delegacje pochłonęły kolosalne sumy i w rezultacie reorganizacja okazała się niecelowa, tak, że trzeba było zlikwidować 4 zakłady i stworzyć jeden zakład ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PSurzyński">Armie pracowników administracyjnych na wszystkich kondygnacjach ubezpieczeń społecznych wzrastały. W scalonych ubezpieczalniach społecznych, które miały wykonywać pewne czynności dla instytucyj ubezpieczenia długoterminowego, powiększono bardzo wydatnie aparat administracyjny. Równocześnie w zakładach ubezpieczenia długoterminowego nie tylko nie zmniejszono obsady pracowników, ale ją nawet powiększono. Członkom dyrekcji umiano płacić pensje nieproporcjonalnie wysokie oraz bardzo wysokie djety przy licznych wyjazdach i konferencjach i zwrot kosztów podróży I klasy. Ile kosztuje aparat administracyjny w ubezpieczalniach, dokładnie stwierdzić nie można, gdyż w preliminarzach budżetowych i bilansach ubezpieczalni w każdej prawie pozycji mieszczą się koszty administracyjne poza właściwą rubryką tych kosztów.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PSurzyński">W świetle tych stwierdzeń staje się istotne i uczciwe potanienie administracji problemem pierwszorzędnego znaczenia. Poważne oszczędności w dziale administracyjnym są możliwe i ułatwią utrzymanie właściwego poziomu świadczeń dla ubezpieczonych i egzystencji lekarza ubezpieczalni społecznej.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PSurzyński">Postulat ten pokrywa się zupełnie z opinią p. Ministra Jastrzębskiego, który przerost administracji nazwał złem dokuczliwem, kosztownem i obrzydzającem życie wszystkim, od którego chce oswobodzić stosunek lekarza do pacjenta.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#PSurzyński">Ważnym czynnikiem, który spowoduje w dużej mierze pacyfikację i normalizację stosunków, jest wczesne ustalenie warunków pracy lekarzy.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#PSurzyński">Wobec zapowiedzi p. Ministra Jastrzębskiego, że dążeniem władz ubezpieczeniowych jest, aby lekarz był pozbawiony kłopotów o elementarne warunki bytu i mógł poświęcić się swemu szczytnemu zadaniu, należy przypuszczać, że uregulowanie i ustalenie warunków pracy będzie dokonane w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#PSurzyński">Wysoka Izbo! Korzystając z dyskusji nad budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej, zająłem świadomie i celowo na chwilę uwagę Wysokiej Izby zagadnieniem, o którem z tej wysokiej trybuny mało mówiono. Szafarzem najcenniejszego skarbu, jakim jest zdrowie narodu, jest lekarz. Honorowy doktor medycyny Uniwersytetu Warszawskiego i Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski dał w r. 1926 po wypadkach majowych wyraz swej trosce o zdrowie narodu przez to, że wysoko postawił problem wychowania fizycznego.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#PSurzyński">Po zapoznaniu się z opinią naczelnych władz organizacyj lekarskich oświadczam, że lekarze polscy pragną poświęcić dziełu pomnożenia zdrowia i siły narodu polskiego swe najlepsze siły i wiedzę fachową. Społeczność lekarska uświadamia sobie dumnie wybitną rolę, jaką lekarze odegrali nie tylko na odcinku zawodowym, lecz także w dziele pomnożenia innych wartości narodu i Państwa Polskiego. Polska społeczność lekarska pragnie w stosunku do wszelkich na niej ciążących zadań, a także w stosunku do szczegółowego problemu ubezpieczeń społecznych, przejawić swe tradycyjne, społeczne i obywatelskie nastawienie.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#PSurzyński">Do p. Ministra Opieki Społecznej, jako do ministra resortowego, stojącego na straży interesów zdrowia narodu, zanosimy jako lekarze prośbę, aby swym wysokim autorytetem nie dopuścił do podkopywania prestiżowego i moralnego stanowiska lekarza polskiego, aby lekarz polski moralnie i materialnie nie żył w warunkach pariasa społecznego. Wypadki ostatnich lat obniżyły pozycję lekarza polskiego w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#PSurzyński">Nie w imię ciasnych zawodowych interesów, lecz w imię wyższych racyj, w imię zdrowia i siły narodu należy podnieść wspólnym wysiłkiem moralną pozycję lekarza polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#PSurzyński">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia jest wyczerpany. Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#PSurzyński">Następne posiedzenie proponuję odbyć w poniedziałek, 11 lutego o godzinie 10, z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#PSurzyński">1. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na r. 1935/36 (druk nr. 1000):</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#PSurzyński">Rozprawa szczegółowa nad częścią:</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#PSurzyński">7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#PSurzyński">1. Interpelacja Klubu Narodowego w sprawie „znęcania się nad osobami, uwięzionemi na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 czerwca 1934 r. w „miejscu odosobnienia” w Berezie Kartuskiej w czasie od czerwca do października 1934 roku”.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#PSurzyński">Nie słyszę sprzeciwu, a zatem uznaję, że Izba przyjęła ten porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#PSurzyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 5.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>