text_structure.xml
130 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 5.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem przy piśmie z dnia 18 maja r. b. zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o otwarciu z dniem 19 maja r. b. sesji nadzwyczajnej Senatu. Zarządzenie to, zawierające też przedmiot prac sesji, otrzymali Panowie Senatorowie w odbitce.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Na podstawie tego zarządzenia komisje rozpoczęły prace oraz zwołałem dzisiejsze posiedzenie z porządkiem dziennym, który został Panom Senatorom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Protokół 28 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 29 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Jako sekretarzy zapraszam ss. Jaroszewiczową i Dąbkowskiego. Protokół i listę mówców prowadzi s. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Dnia 24 marca r. b. zgodnie z przyjętym zwyczajem, po zamknięciu sesji zwyczajnej Senatu i Sejmu, złożyłem wraz z p. Marszałkiem Sejmu sprawozdanie Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej z prac ubiegłej sesji zwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Dnia 20 maja r. b. otrzymałem z Kancelarii Cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej zawiadomienie, że dnia 15 maja r. b. Prezydent Rzeczypospolitej powołał sześciu sędziów Trybunału Stanu i sześciu zastępców spośród kandydatów, wybranych przez Senat i przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Nazwiska sędziów i zastępców podałem Panom Senatorom do wiadomości w piśmie z dnia 24 maja r. b.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem sprawozdanie Prezydenta Komisji Kodyfikacyjnej za czas od 1 czerwca 1934 r. do 31 marca 1937 r., które znajduje się do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">W dniu 24 marca r. b. Senat Rzeczypospolitej okrył się żałobą — zmarł ś. p. senator Stanisław Mańkowski.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#komentarz">(Senatorowie wstają.)</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#Marszałek">Urodzony w województwie poznańskim w r. 1876, w majątku rodzinnym Szołdry, przygotowuje się do zawodu rolniczego i tak jak do każdej pracy, którą podejmował, przygotowuje się sumiennie i gruntownie. Po ukończeniu szkoły średniej studiuje w Paryżu, w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Monachium, po czym osiedla się na Podolu, gdzie prowadzi gospodarstwo rolnicze i przemysłowe. Przed samą wojną przenosi się do ziemi kaliskiej, do Kazimierza Biskupiego, gdzie pracował do końca swych dni i tam został pochowany.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#Marszałek">Zmarły, obdarzony żywą i czynną naturą, nie ogranicza swej działalności do prowadzenia warsztatu pracy. Żywo odczuwa potrzebę społecznego działania i oddziaływania na otoczenie; do pracy społecznej wnosi cenne elementy umysłu i charakteru, oparte na głębokim patriotyzmie, szczerej religijności i wiedzy fachowej.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#Marszałek">Szczególnym jego umiłowaniem była opieka nad dziećmi. Zakłada ochronki, buduje szkoły, prowadzi tajne nauczanie. W czasie wojny rozwija żywą działalność opieki nad bezdomnymi dziećmi: zakłada w Kazimierzu Biskupim przytułek dla ofiar wojny, w którym znajduje pomoc 1.600 bezdomnych dzieci.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#Marszałek">Obok tej pracy współdziała z organizacjami niepodległościowymi. Swoją wiedzę i doświadczenie rolnicze oddaje na usługi wsi współpracując w gminnych i powiatowych organizacjach rolniczych, gdzie wywiera wybitny wpływ na podniesienie kultury rolnej i hodowli w swej okolicy.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#Marszałek">Od powstania Polski pracuje bez przerwy jako członek rady gminnej i wydziału powiatowego oraz w izbie rolniczej.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#Marszałek">Do Senatu został wybrany z województwa łódzkiego w dniu 15 września 1935 r. Brał udział w pracach Komisyj Administracyjnej, Rolnej i Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#Marszałek">W ostatnich miesiącach życia, kiedy stan zdrowia nie pozwalał mu na pracę w tej Izbie, swoje diety senatorskie przekazał w całości na pomoc dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#Marszałek">Za zasługi na polu pracy społecznej ś. p. senator Stanisław Mańkowski odznaczony był Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#Marszałek">Po zgonie Prezydent Rzeczypospolitej nadał Zmarłemu Komandorię Odrodzenia Polski.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#Marszałek">Żegnamy w ś. p. senatorze Mańkowskim ze szczerym żalem zacnego, szanowanego i dobrego kolegę oraz głęboko wartościowego towarzysza pracy publicznej.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#Marszałek">Stwierdzam, że Senat uczcił pamięć Zmarłego Senatora.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#Marszałek">W myśl art. 29 Tymczasowego Regulaminu Senatu stwierdziłem wygaśnięcie mandatu senatorskiego ś. p. senatora Stanisława Mańkowskiego, o czym podaję Izbie do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#Marszałek">Do ślubowania zgłosiła się p. senatorka Wanda Norwid-Neugebauerowa, która wchodzi do Senatu z województwa łódzkiego na miejsce ś. p. senatora Mańkowskiego.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzsJaroszewiczowa">„Świadom obowiązku wierności wobec Państwa Polskiego, ślubuję uroczyście i zaręczam honorem, jako senator Rzeczypospolitej, w pracy na rzecz dobra Państwa nie ustawać, a troskę o jego godność, zwartość i moc za pierwsze mieć sobie przykazanie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Proszę Panią Senatorkę o wypowiedzenie słowa „ślubuję”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SNorwidNeugebauerowa">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Proszę Panią Senatorkę o zajęcie miejsca w ławach senatorskich.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu na 4 dni s. Macieszynie.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">S. Evert prosi Izbę o urlop na 3 tygodnie z powodu choroby. Nie słyszę sprzeciwu, uważam urlop za udzielony.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego (druk sejmowy nr 422 i druk senacki nr 226) — sprawozdawca s. Ehrenkreutz.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SEhrenkreutz">Dwie troski nieomal równorzędne wysuwają się na czoło prac Marszałka Piłsudskiego: jedna — to obrona narodowa, druga — to nieustanne czuwanie, ażeby kultura narodowa, nauka i sztuka miały zapewnione środki swego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SEhrenkreutz">W związku z tym w lutym 1928 r. Marszałek Piłsudski powziął postanowienie: nie oglądając się na ramy istniejące, przełamując pewne biurokratyczne podejście, zdecydował się na stworzenie Funduszu Kultury Narodowej; oddając ten Fundusz pod opiekę Pana Prezydenta Rzeczypospolitej podkreślił tym powagę tej instytucji i jednocześnie jakby wskazał, jak wielkie łączy z tą instytucją nadzieje. Zadaniem tego Funduszu było nie tylko doraźnie pomagać pracownikom naukowym, nie tylko załatwiać te i owe potrzeby ciał i instytucyj naukowych i artystycznych, lecz przede wszystkim troszczyć się o organizowanie nauki polskiej, skupiać siły dokoła tej nauki i należycie je wykorzystywać. Wykonanie tego zadania powierzono dzisiejszemu dyrektorowi Funduszu Kultury Narodowej, p. Michalskiemu. I otóż przez szereg lat praca idzie. Przez szereg lat widzimy wydawane sprawozdania, widzimy dalej troskę o samo podejście do zagadnień nauki polskiej, do twórczości artystycznej, obrazowane w wydawnictwie „Nauka Polska'. Gdy wejrzymy w to wydawnictwo, uderzy nas fakt, że istotnie potrzeby kultury narodowej są olbrzymie, a środki niezmiernie małe, że jeżeli wówczas, gdy Fundusz Kultury Narodowej powstawał, rozporządzając daleko znaczniejszymi środkami niż dziś, z trudem mógł podołać ciążącym na nim zadaniom, to tym więcej dziś jest mu to trudno wykonać wobec zmniejszenia się wielokrotnego pozycji, jaką na ten cel w budżecie znajdujemy. Być może, że w chwili, kiedy powracamy do myśli Marszałka Piłsudskiego i kiedy stałą formę nadajemy Funduszowi Kultury Narodowej, być może, że w tym momencie uprzytomnimy sobie, że do tego czasu nie spełniamy należycie tej myśli, którą rzucił Marszałek, że niedość troszczymy się o kulturę narodową, że niedość środków na ten cel przeznaczamy. Niech ten moment będzie memento dla nas, że praca ta musi być rozszerzona, jeśli chcemy iść za wskazówkami założyciela Funduszu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SEhrenkreutz">Statut Funduszu Kultury Narodowej uchwalony został na posiedzeniu Rady Ministrów i w formie tam nadanej, ogłoszonej następnie w „Monitorze Polskim”, do tego czasu działa.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SEhrenkreutz">Przyszła jednak chwila nadania mu stalszych form. Wpłynął wniosek ze strony Rządu, rozpatrzony w poprzedniej sesji w Sejmie, który następnie dostał się do Senatu. Komisja Oświatowa, rozpatrzywszy ten wniosek, zdecydowała się na wprowadzenie doń pewnych zmian, mających na celu przede wszystkim odsunięcie szeregu momentów dotyczących regulaminu Rady i statutu Funduszu, i nadała wnioskowi formę bardziej spoistą, a jednocześnie ściśle określającą niektóre z artykułów, stanowiących całość tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SEhrenkreutz">A więc przede wszystkim wprowadzona została zmiana w art. 1, któremu nadane zostało brzmienie następujące: „Fundusz Kultury Narodowej otrzymuje nazwę jego Twórcy i odtąd nazywać się będzie Funduszem Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego”.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SEhrenkreutz">Art. 2 wobec objęcia treści jego art. 1 skreśla się.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SEhrenkreutz">W art. 3 wprowadzono następującą zmianę: przede wszystkim połączono go z art. 4 w jedną całość i nadano w komisji brzmienie następujące: „Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma za zadanie 1) popieranie narodowej twórczości naukowej i artystycznej polskiej, z uwzględnieniem przy tym potrzeb kulturalnych, naukowych i artystycznych innych narodowości, wchodzących w skład Rzeczypospolitej oraz 2) wprowadzanie jej wyników do życia kulturalnego, społecznego i gospodarczego Rzeczypospolitej przez współpracę z organami rządowymi, samorządowymi, a także z instytucjami społecznymi”.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SEhrenkreutz">Tekst ten jest oparty na uchwale większości komisji, przy tym zaznaczyć muszę, że zdaniem moim, nie odpowiada on całkowicie strukturze całości ustawy i z tej racji ja osobiście byłem za bardziej krótkim wypowiedzeniem się. Oświadczam to w imieniu swoim własnym na podstawie upoważnienia, jakie otrzymałem od komisji.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SEhrenkreutz">Wobec ujęcia w art. 3 treści artykułów 3 i 4, art. 4 skreśla się.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SEhrenkreutz">Art. 5 otrzymuje brzmienie następujące: „Fundusz jest osobą prawną z siedzibą w mieście stołecznym Warszawie”.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#SEhrenkreutz">Po art. 5 wprowadza się nowy artykuł w brzmieniu następującym: „W budżecie Państwa będzie umieszczona corocznie pozycja na potrzeby Funduszu”.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#SEhrenkreutz">Art. 6 otrzymuje brzmienie następujące: „Wpływy ze zwrotu subwencyj, udzielanych przez Fundusz, albo z rozprzedaży wydawnictw itp., stanowią własność Funduszu, chociażby na subwencje lub wydawnictwa użyto środków Skarbu Państwa”.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#SEhrenkreutz">Po art. 6 wprowadza się nowe dwa artykuły w brzmieniu następującym: „Fundusz pozostaje pod protektoratem Prezydenta Rzeczypospolitej”, oraz „Organami Funduszu są: Kuratorium, Rada, Dyrektor”.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#SEhrenkreutz">Art. 7 zastępuje się dwoma artykułami w brzmieniu następującym: „Kuratorium rozważa zagadnienia, związane z zadaniami i działalnością Funduszu, rozpatruje program jego prac oraz sprawozdanie dyrektora, ustala na trzy lata skład Rady i zatwierdza jej regulamin” oraz: „1) Kuratorium obraduje pod przewodnictwem Protektora Funduszu. 2) Członkami Kuratorium z urzędu są: Prezes Rady Ministrów, Marszałkowie Izb Ustawodawczych, oraz Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. 3) Przewodniczący może powołać do udziału w posiedzeniu Kuratorium również innych Ministrów. 4) W razie nieobecności Protektora na posiedzeniu, przewodnictwo obejmuje zastępczo Prezes Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#SEhrenkreutz">Art. 8 otrzymuje brzmienie następujące: „1) Rada udziela opinii w sprawach, dotyczących potrzeb nauki oraz sztuki, nadto w sprawach przedstawionych jej przez dyrektora. 2) Dyrektor przedstawia do wiadomości Kuratorium ważniejsze opinie Rady”.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#SEhrenkreutz">Po art. 8 dodaje się nowy artykuł w brzmieniu następującym: „1) Rada składa się: a) z delegatów instytucyj, które wskaże Kuratorium, i z innych osób powołanych przez Kuratorium. 2) Wnioski w sprawie wyboru instytucyj oraz powołania do Rady innych osób przedstawia Kuratorium dyrektor. 3) Radzie przewodniczy dyrektor. 4) Rada układa regulamin swych prac”.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#SEhrenkreutz">Art. 9 otrzymuje brzmienie następujące: „1) Funduszem zarządza dyrektor, mianowany na wniosek Prezesa Rady Ministrów przez Prezydenta Rzeczypospolitej. 2) Dyrektor Funduszu podlega Prezesowi Rady Ministrów. Stanowisko dyrektora jest równorzędne ze stanowiskiem podsekretarza stanu. 3) Urzędnicy i niżsi funkcjonariusze Funduszu podlegają przepisom o państwowej służbie cywilnej”.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#SEhrenkreutz">Art. 11: 1) W ust. (1) wyraz „wynikające” zastępuje się wyrazem „wynikłe”. 2) W ust. (2) wyraz „niezałatwione” zastępuje się wyrazem „nieukończone”. 3) W ust. (2) wyrazy: „przekazuje się Funduszowi” zastępuje się wyrazami: „obejmuje Fundusz”.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#SEhrenkreutz">W związku z powyższymi poprawkami: dotychczasowy art. 3 oznacza się jako art. 2, dotychczasowy art. 5 oznacza się jako art. 3, nowy artykuł po dotychczasowym art. 5 oznacza się jako art. 4, dotychczasowy art. 6 oznacza się jako art. 5 nowe dwa artykuły po dotychczasowym art. 6 oznacza się jako art. 6 i 7, nowe dwa artykuły wprowadzone zamiast dotychczasowego art. 7 oznacza się jako art. 8 i 9, dotychczasowy art. 8 oznacza się jako art. 10, nowy art. po dotychczasowym art. 8 oznacza się jako art. 11, dotychczasowe art. 9 do 13 oznacza się jako art. 12 do 16.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#SEhrenkreutz">Rozumiemy, że gdy Marszałek Piłsudski stał na gruncie, że tak powiem, oderwanym od zwykłych form biurokratycznych w sprawie Funduszu Kultury Narodowej, tym samym oczywiście przesądzało to fakt, że ustawa będzie tylko formą, w której Fundusz będzie działał, natomiast treść tej ustawy stanowić będą ludzie, którzy ją będą wykonywali. Tu leży istotne zadanie: pracować w myśl Marszałka Piłsudskiego dla dobra kultury narodowej, oddając się całkowicie w jej służbę, ku chwale i potędze Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#SEhrenkreutz">Poza tym została zgłoszona rezolucja: „Senat wzywa Rząd do umieszczania w corocznym preliminarzu budżetowym, składanym Izbom ustawodawczym, kredytu, przeznaczonego na potrzeby Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego, w sumie nie mniejszej, niż wynosił on w pierwszej dotacji na rzecz Funduszu Kultury Narodowej”.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Zbierski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SZbierski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy o Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma na celu badanie i popieranie potrzeb kultury narodowej polskiej. I pod tym względem wszyscy będziemy zgodni, tu jest jedna interpretacja, to nie nasuwa najmniejszych wątpliwości, zresztą ten cel Funduszu Kultury Narodowej został określony wyraźnie i sprecyzowany przez jego Twórcę. Wprowadzenie do ustawy momentu, który by nadał jej inny charakter, według mego zdania, byłoby wypaczeniem jej ducha, byłoby zniekształceniem intencji, a przeto merytorycznie, w istocie i w treści swej ustawa ta miałaby zupełnie inny charakter, niezgodny z podstawami tego Funduszu i z wolą jego Twórcy. Toteż rządowy projekt ustawy formułował ten cel w sposób, który nie nasuwa najmniejszej wątpliwości i zastrzeżeń. I gdyby tylko istniał ten jeden tytuł — intencja i wola Twórcy Funduszu Kultury Narodowej — to byłby to wystarczający argument, aby tę ustawę uchwalić w brzmieniu przedłożonym przez Rząd z tymi zmianami, jakie później zaszły, z zachowaniem jej właściwego charakteru. Jednak prócz tego najważniejszego i wystarczającego tytułu i argumentu istnieją jeszcze inne.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SZbierski">Ustawa, która reguluje, organizuje i utrwala byt Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego, nadaje ustrój temu wysokiemu organowi, tej wysokiej instytucji, ta ustawa jednocześnie zabezpiecza i zapewnia wysoką klasę tej instytucji przez to, że protektorem jej jest najwyższy autorytet Państwa, że członkami Rady są wysokie autorytety, do których niewątpliwie wszyscy zawsze zaufanie mieć będą. I ten wysoki prestiż, wysoka miara i wysoka klasa tego Funduszu Kultury Narodowej i jego ustroju powinny być również wystarczającym momentem do tego, aby do ustawy nie wprowadzać nic, cokolwiek by mogło naruszyć jej właściwy charakter i jej właściwego ducha.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SZbierski">A wreszcie dochodzi jeszcze jeden moment czysto rzeczowy, merytoryczny, mianowicie że nie powinno się do ustawy wprowadzać żadnego określenia, które by istotnie było źródłem takiego lub innego niepokoju, zadrażnienia, nieporozumienia. Zresztą, jeżeli chodzi o potrzeby kulturalne, naukowe i artystyczne wszystkich narodowości, mieszkających w naszym Państwie, to przecież budżet Ministerstwa Oświecenia jest powołany do tego, żeby te potrzeby zaspokajać i niewątpliwie tak się dzieje. Przecież budżet Ministerstwa Oświecenia te rzeczy załatwia, kultura, rozwój twórczości wszystkich narodów, mieszkających w naszej Rzeczypospolitej, są zabezpieczone i zapewnione przez to, że polityka Ministerstwa Oświecenia i budżet te rzeczy wyraźnie określa. Więc i pod tym względem żadnych wątpliwości mieć nie można. A więc byłoby rzeczą nieuzasadnioną i niepotrzebną wprowadzanie do ustawy o Funduszu Kultury Narodowej tego momentu, który by właśnie wkraczał na teren, że tak powiem, kompetencyj i zakresu działania Ministerstwa Oświecenia. Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma wyraźne zadanie, ma wyraźny cel, a tym celem jest popieranie twórczości naukowej i artystycznej, kultury narodowej polskiej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SZbierski">Toteż biorąc pod uwagę te wszystkie względy proszę Wysoki Senat o przyjęcie wniosku mniejszości w brzmieniu następującym: Art. 3 nadaje się brzmienie następujące: „Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma za zadanie: a) popieranie narodowej twórczości naukowej i artystycznej oraz b) wprowadzanie jej wyników do życia kulturalnego, społecznego i gospodarczego Rzeczypospolitej przez współpracę z organami rządowymi, samorządowymi, a także z instytucjami społecznymi”.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SZbierski">Wysoki Senacie! W dotychczasowej naszej działalności ustawodawczej Wysoka Izba czuwała nad tym, ażeby do ustaw nie dostawały się momenty, które byłyby niewskazane, które by mogły wprowadzać niepokój czy nieporozumienie. Jestem przekonany, że i dzisiaj Wysoka Izba nie dopuści do tego, ażeby do ustawy tak wysokiej klasy, która musi mieć zapewniony spokój w swoim działaniu, wszedł jakiś moment niewłaściwy.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SZbierski">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniosku przeczytanego przeze mnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Łucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SŁucki">Wysoka Izbo! Jestem zgodny z przemówieniem mojego przedmówcy, który apelował do Wysokiej Izby, aby przy uchwalaniu ustawy o Funduszu Kultury Narodowej nie zrobiono niczego, co by mogło wywołać zaognienie, zadrażnienie i w Izbie i w kraju. Rozumiem jednak tę samą sprawę zupełnie inaczej. Ustawa, którą mamy uchwalić, ma zaspokoić wielkie potrzeby kultury narodowej, jest więc hołdem dla wielkiego znaczenia i dla wielkich potrzeb tej kultury. Równocześnie ta ustawa jest bezsprzecznie hołdem dla całego życia nieodżałowanej pamięci Marszałka Piłsudskiego. Było by wielkim nietaktem według naszego zdania, to znaczy mego i kolegów senatorów Ukraińców, członków tej Wysokiej Izby, gdyby właśnie przy tej sposobności, według naszego zdania, zupełnie bez potrzeby, Izba wprowadziła zbyt poważne zadrażnienia, które nie stoją w żadnej proporcji do materialnych korzyści, które by nam Ukraińcom miały być odjęte przez uchwalenie wniosku mego przedmówcy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SŁucki">Nie możemy się pogodzić z argumentem, że pozostawienie w art. 3 słów, iż Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma za zadanie popieranie nie wyłącznie narodowej twórczości naukowej i artystycznej polskiej, ale również i potrzeb kulturalnych, naukowych i artystycznych innych narodowości, wchodzących w skład Rzeczypospolitej”, byłoby niesłusznym wkroczeniem w sprawy budżetowe Ministerstwa Oświaty. Cała ustawa o Funduszu Kultury Narodowej jest wkroczeniem w prawa i obowiązki Ministerstwa Oświaty; nie rozumiem zupełnie, z jakiej racji to wkroczenie nastąpiłoby tylko wtenczas, gdyby Fundusz Kultury Narodowej miał uwzględniać również potrzeby kultury np. ukraińskiej. Jeżeli nie jest wkroczeniem w budżet Ministerstwa Oświaty stworzenie funduszu dla popierania specjalnych potrzeb kultury polskiej, to oczywiście logicznie nie może być niepożądanym wkroczeniem w prawa Ministerstwa Oświaty uwzględnienie przy tym także takich samych potrzeb kultury ukraińskiej. Argumentacja, że potrzeby innych narodowości zaspokaja budżet Ministerstwa Oświaty w dostatecznej mierze, a więc, że one nie potrzebują mieć żadnego udziału w Funduszu Kultury Narodowej, nie wytrzymuje żadnej krytyki, bo przecież cały budżet Ministerstwa Oświaty i w teorii, a jeszcze bardziej w praktyce, jest właśnie przeznaczony w pierwszym rzędzie na zaspokajanie potrzeb nauki, kultury i sztuki polskiej. Nie, Panowie, mamy równe prawo do wszystkich funduszów kultury, jakie są tworzone. Tak samo jak kultura, nauka i sztuka polska ma prawo do budżetu Ministerstwa Oświaty, a również do Funduszu Kultury Narodowej, takie samo, a nie inne prawo zgłaszamy i my.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SŁucki">Ja w tej uroczystej, w każdym razie, chwili nie chciałbym przeprowadzać dyskusji dla nas bardzo przykrej, w jakiej to mierze budżet Ministerstwa Oświaty zaspokaja potrzeby kulturalne narodu ukraińskiego — przechodzę więc do innej kwestii i ograniczę się tylko do następującego oświadczenia:</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#SŁucki">Kto przyglądał się linii życia Marszałka Piłsudskiego i przeczytał wszystkie Jego pisma, ten musi mieć pogląd wyrobiony w tym kierunku, że zadaniem Państwa Polskiego nie jest bezwzględnie spychać na dół kultury innych narodów, zamieszkujących i tworzących razem Państwo Polskie, że właśnie Marszałek Piłsudski specjalną uwagę zwracał na to, aby kulturę kresów i narodów zamieszkujących je mieć w równej opiece. Z ducha Jego życia wyszła podstawowa zasada Konstytucji Rzeczypospolitej, że Rzeczpospolita jest dobrem wszystkich obywateli, a więc i wszystkich narodów zamieszkujących Państwo Polskie. Było by według naszego najgłębszego przekonania ubliżeniem życiu i pamięci Marszałka Piłsudskiego, jeśliby przy sposobności tworzenia Funduszu Kultury Narodowej Jego imienia Polacy w Senacie zastosowali do Ukraińców inną miarę, niż do siebie samych. Ani w życiu osobistym, ani w życiu narodowo-państwowym nie można szczęścia i godności własnej budować trwale i pewnie na pomniejszaniu godności i szczęścia sąsiadów, w ogóle innych ludzi, innych obywateli, innych narodów, tworzących to Państwo.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SŁucki">Stwierdzam, że jak długo żył i działał Marszałek Piłsudski w Polsce, tak długo ten już oddawna istniejący Fundusz Kultury Narodowej służył także potrzebom naszej kultury narodowej. Mogliśmy się sprzeczać — czy w wystarczającej mierze, ale zasada była utrzymana przez wszystkie lata, jak długo żył Marszałek Piłsudski. Czyż trzeba dopiero śmierci Jego, ażeby to — śmiem twierdzić — podstawowe zapatrywanie się na sprawy innych narodów w Polsce było złamane? A więc ani linia życia Marszałka Piłsudskiego, ani praktyka dotychczasowa Funduszu Kultury Narodowej nie uprawniają nikogo do przełamania tej linii na niekorzyść innych narodów, tworzących Państwo. I dlatego, jeśli słyszymy my, Ukraińcy, dzisiaj wnioski zmierzające do tego, żeby brzmienie ustawy, za którą oświadczył się już Sejm i oświadczyła się większość naszej senackiej Komisji Oświatowej, w ostatniej chwili zmienić w ten sposób, ażeby nadać już rzeczywiście inny sens, inną treść, według naszego głębokiego przekonania niezgodną ani z życiem Marszałka Piłsudskiego, ani z dotychczasową tradycją administrowania tym Funduszem, to my, Ukraińcy, apelujemy do Panów, ażeby rzeczywiście uchronić Senat i narody tworzące Rzeczpospolitą od tego przykrego przeżycia. Serdecznie apeluję do Panów, ażeby w tym momencie, tak uroczystym zresztą, nie wprowadzać elementów wtórnych, bardzo przykrych a zaogniających życie i pracę w Rzeczypospolitej. Odrzucenie tej zasady, że Fundusz Kultury Narodowej ma służyć także potrzebom kulturalnym innych narodów, tworzących Państwo, napewno sprowadziłoby wielkie zaognienie, którego uniknąć chcemy.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Jastrzębowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SJastrzębowski">Wysoki Senacie! W lutym 1928 r. pod przewodnictwem P. Prezydenta Rzeczypospolitej i z inicjatywy Marszałka Józefa Piłsudskiego odbyła się narada, w czasie której Marszałek mówił o zaniedbaniach naszej kultury naukowej i artystycznej. „Dziczejemy”, wyraził się Marszałek. A innym razem powiedział: „Przed Polską bowiem stoi wielkie pytanie, czy ma być państwem równorzędnym z wielkimi potęgami świata, czy ma być państwem małym, potrzebującym opieki możnych. Na to pytanie Polska jeszcze nie odpowiedziała. Ten egzamin z sił swoich jeszcze zdać musi. Czeka nas pod tym względem wielki wysiłek, na który my wszyscy, nowoczesne pokolenie, zdobyć się musimy, jeżeli chcemy obrócić tak daleko koło historii, aby wielka Rzeczpospolita była największą potęgą, nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym wschodzie. Wskrzesić ją musimy i tak postawić w sile i mocy, potędze ducha i wielkiej kultury, aby się mogła ostać w tych wielkich, być może, przewrotach, które ludzkość czekają”. Tak mówił Marszałek i zaproponował założenie pod przewodnictwem Pana Prezydenta osobnej instytucji pod nazwą „Fundusz Kultury Narodowej”, instytucji, która by objęła opiekę nad polską twórczością naukową i artystyczną; przy tym proponował przeznaczyć na ten cel z budżetu Państwa narazie 5 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SJastrzębowski">Od tego czasu upłynęło lat 9, wiele zmieniło się w naszym życiu, w wielu dziedzinach nabraliśmy mocy i zdołaliśmy stworzyć silne podstawy do dalszego rozwoju, lecz pod względem naszej kultury naukowej i artystycznej zdziałaliśmy niewiele i kto wie, czy dziś jeszcze wyrażenie „dziczejemy” nie byłoby równie słuszne, jak w r. 1928. Fundusz Kultury Narodowej, być może, nie dopuścił do stanu katastrofy żywiołowej w tej dziedzinie, lecz zdziałać wiele nie mógł, gdyż jak się okazało, to, co Marszałek nazywał „narazie”, a więc minimalna suma 5 milionów, stało się w krótkim czasie sumą niedostępną, sumą, której umieszczenie w budżecie Państwa było niemożliwe. Fundusz Kultury Narodowej skurczył się do 1 miliona złotych rocznie. Jeśli uważnie przejrzymy świetnie zredagowane i wszechstronnie dające pojęcie o pracy tej instytucji sprawozdania, to przekonamy się, że sumy te nie tylko są niewystarczające, lecz wprost żenujące. Dla przykładu weźmy sprawozdanie z lat 1934/35. Na cel popierania sztuki, na wszystkie jej działy, a więc: literaturę, teatr, kino, muzykę, malarstwo, rzeźbę i inne wydatkowano łącznie 278.500 złotych. Zasiłków i stypendiów udzielono 148 osobom i 35 instytucjom. Z cyfr tych wynika, że przeciętna zasiłku dla artystów czy też instytucji wypada niewiele ponad 1.500 zł. A osoby te i instytucje, to napewno zasłużone i ze wszech miar godne poparcia. Czy można w tych ramach spodziewać się istotnej zmiany na lepsze. Czy nie będzie już zbyt żenujące, gdy w przyszłych sprawozdaniach już nie Funduszu Kultury Narodowej, ale Funduszu Kultury Narodowej, uświetnionego nazwiskiem swego inicjatora i twórcy Józefa Piłsudskiego, będziemy czytać przy znakomitych nazwiskach naszych uczonych i artystów sumy 500, a nieraz 400 i 300 zł? Jak niewspółmierne są znakomite słowa Marszałka o misji Rzeczypospolitej Polskiej, o potędze kulturalnej na wschodzie z tego rodzaju popieraniem twórczości naukowej i artystycznej!</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#SJastrzębowski">Dlatego też uważam za celowe i słuszne uchwalenie rezolucji, wzywającej Rząd do umieszczania w corocznych preliminarzach budżetowych, składanych Izbom ustawodawczym, kredytu, przeznaczonego na potrzeby Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego, sumy nie mniejszej, niż zainicjował to twórca tego Funduszu, Marszałek Józef Piłsudski, t. j. 5.000.000 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Jędrzejewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SJędrzejewicz">Wysoki Senacie! Jako przewodniczący Komisji Oświatowej muszę poinformować, że pierwotnym wnioskiem referenta tej ustawy p. s. Ehrenkreutza, jeżeli chodzi o obecny art. 3, był ten artykuł, który w chwili obecnej zgłoszony jest jajko wniosek mniejszości przez p. s. Zbierskiego. Obecne brzmienie zostało zaproponowane przez p. s. Schorra, który oprócz tej poprawki wniósł jeszcze i drugą domagającą się, aby Rada uwzględniła w swym składzie również przedstawicieli instytucyj i osób, pracujących na gruncie prac kulturalno-oświatowych mniejszości narodowych. P. s. Schorr tę drugą poprawkę wycofał rozumiejąc, tak ja to przynajmniej zrozumiałem, że w ten sposób wprowadziłby czynnik zupełnie wyraźnie polityczny do zagadnienia bardzo doniosłego, które w żadnej mierze z aktualną polityką, a więc i z polityką mniejszości narodowych nie powinno mieć kontaktu. Muszę powiedzieć, że żałuję, że p. s. Schorr nie wycofał również i swego pierwszego wniosku, albowiem te same zupełnie niebezpieczeństwa i te same drogi możliwych tarć są przez ten wniosek otwarte. Jeżeli, proszę Wysokiej Izby, tworzymy instytucję o tak wielkich walorach zarówno ze względu na merytoryczne zadania przed tą instytucją stojące, jak i ze względu na skład osób w tej instytucji decydujących, to wydaje mi się, że rzeczą najwłaściwszą byłoby nie precyzować żadnych restrykcyj, ani żadnych ograniczeń, którym by praca tej instytucji podlegać miała, a raczej, zwrócić się z pełnym zaufaniem do czynników stojących na czele tak poważnej instytucji, a czynnikami tymi są w pierwszym rzędzie: Prezydent Rzeczypospolitej, Prezes Rady Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Marszałkowie Sejmu i Senatu. W tych warunkach sądzę, że bez specjalnych restrykcyj można im z dużym poczuciem bezpieczeństwa powierzyć sprawę popierania twórczości naukowej i artystycznej w Polsce, wierząc, że w słuszny i prawidłowy sposób sprawy te zostaną załatwione.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SJędrzejewicz">Zainteresowany tymi sprawami zwróciłem się w dniu przedwczorajszym do p. dyrektora Michalskiego z zapytaniem, czy prace naukowe i artystyczne mniejszości narodowych były respektowane w Funduszu Kultury Narodowej. Już z przemówienia p. s. Łuckiego słyszeliśmy, że stan ten istotnie miał miejsce, a p. dyr. Michalski potwierdził to również, stwierdzając, że poważne prace naukowe przedstawicieli mniejszości narodowych były subwencjonowane przez Fundusz Kultury Narodowej. Nie ma powodu przypuszczać, żeby w przyszłości ten stan nie miał mieć miejsca. Proszę sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał taki wypadek, gdy ten czy inny artysta lub naukowiec ze sfer mniejszościowych nie otrzyma subwencji nie dlatego, że nie należy do polskiej narodowości, ale dlatego, być może, że istnieją ludzie bardziej zasłużeni i bardziej na swoją pracę potrzebujący, niż on. Natychmiast nasuwająca się interpretacja takiej odmowy byłaby natury politycznej, a tego sądzę, że należy unikać? Jeżeli dzisiaj przede wszystkim ze względu na chęć Wysokich Izb uczczenia osoby Marszałka Piłsudskiego, nowelizujemy tę ustawę, to wydaje mi się, że powinniśmy zostać w ramach tych celów, które osobiście przy swoim bezpośrednim udziale nadał tej instytucji Marszałek Piłsudski i nie sądzę, by w tej chwili dawanie jakichkolwiek dalej idących wskazówek było rzeczą właściwą, nie sądzę, by odpowiadało tej uroczystej chwili, w której czcimy pamięć Marszałka Piłsudskiego. Dlatego będę głosował za wnioskiem s. Zbierskiego, wnioskiem mniejszości, który był pierwotnie wnioskiem p. referenta, i sądzę, że w ten najwłaściwszy, najbardziej odpowiadający zaufaniu, z jakim chcemy odnosić się do władz przyszłej instytucji sposób, sprawę załatwimy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Michałowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SMichałowicz">Wysoki Senacie! Milczenie jest złotem. Myślałem, że właśnie w tej chwili uroczystej my tu złotem milczenia, złotem powagi oddamy hołd cieniom Tego, który odszedł, cieniom Tego, który wyprawą kijowską wskazał o kogo Mu chodzi, gdy miecz swój podniósł w obronie Polski, Tego, który wydał odezwę wileńską, Jego poglądy odzwierciedlającą.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SMichałowicz">Proszę Państwa! Szkoła i wyższa i średnia daje nam moc rozmaitych sposobów, ażeby za każdym wnioskiem przemawiać i pro i kontra i gdyby mnie tutaj z przekonania wypadło przeciwko temu wnioskowi większości komisji przemawiać, wierzcie mi, żebym też znalazł argumenty. Ale czasem nie umysł, który jest tylko narzędziem, ale serce i uczucie, które jest motorem każdego czynu i każdej myśli, inaczej mi przemawiać każę. I nie to, że wiążą mnie ze stepami Ukrainy wspomnienia dzieciństwa, nic to, że ze szlachty zagrodowej polskiej się tam urodziłem, że z tym ludem żyłem, ale prosty rachunek nakazuje mi dla racji Państwa Polskiego wyciągnąć te wnioski, które w tej chwili przed Wami wyciągnę.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SMichałowicz">Proszę Państwa, czym jest Polska geograficzna? Czy ma morza, czy ma góry, czy ma granice naturalne? Nie, jest zawieszona na ha' ku Wisły i przez tyle stuleci przetrwała, że dziwili się obcy, jak tak bez naturalnych granic.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#SMichałowicz">Polska siłą wewnętrzną ducha, siłą ducha tolerancji, siłą ducha miłości, siłą ducha pogody, była tak silną i prężną, że gdy nieprzyjaciel przychodził, zastępy jego odrzucała. Buduje się teraz sztuczne granice, linie Maginota, linie Hindenburga. Czy nas stać na to? Czy w pewnym momencie nie możemy być zmuszeni zejść z rdzennego naszego gruntu, gdzie mamy stolicę, z gruntu Mazowsza, na grunt żyjących wraz z nami narodowości i czy mamy tam spotkać dłoń wyciągniętą i stanąć ramię przy ramieniu z nimi, czy też mamy widzieć wszędzie niechętnych nam, których sami sobie wychowaliśmy?</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SMichałowicz">A teraz porzućmy te emocjonalne momenty, to co mówi serce, a weźmy ołówek i z ołóweczkiem w ręku zróbmy rachunek dla dobra i dla racji stanu Rzeczypospolitej. Ile jest ludności? Czy to są wyłącznie Polacy, czy to są obywatele innej narodowości? Rachunek się kurczy. Czy ta masa polska jest jednolita, czy nie dzielą jej pewne różnice stanowe? Znowu rachunek się kurczy. A czy nie mamy sporów religijnych, czy nie mamy pewnych zadrażnień ideologicznych? Nie, znowu rozmaite obozy przeciw sobie występują i znowu rachunek się kurczy. Nie jest w interesie racji stanu Rzeczypospolitej kurczenie jednolitości masy obywateli Państwa Polskiego, przeciwnie — trzeba ją rozszerzać. Są wielkie mocarstwa, które mają pierwszy głos na świecie, a które z rozmaitych dominiów się składają. A dlaczego? Dlatego, że umieją się rządzić, że rządzą spokojem, rządzą tolerancją i pogodą ducha.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#SMichałowicz">Mówią, że przecież za życia Marszałka ze wszystkich stron słyszało się o tym i były te rzeczy omawiane. Więc jeżeli staniemy na tym stanowisku, że w regulaminie czy w statucie tej instytucji pozostanie jak było, to w takim razie, jeżeli my nowe ramy dla niej opracowujemy, pozostawimy stan faktyczny, ale nie tego, co zostało napisane, ale tego, co zostało wykonane. Tego wymaga racja stanu. I nie chodzi o to, że przemawiał s. Schorr, albo że przemawiała większość, czy mniejszość, ale było to proste przeoczenie. Nie wyobrażałem sobie, że coś można skreślić z ustawy sejmowej i to powstrzymało mnie od tego, ażeby ten wniosek postawić Ale jeżeliby nikt inny go nie postawił i gdybym dojrzał to przeoczenie, to właśnie od dalekich, dalekich tysięcy lat idąca racja stanu skłoniłaby mnie do tego, że ja bym ten wniosek postawił, jako potomek drobnej szlachty z tych właśnie stepów ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy mamy zmiany zaproponowane przez komisję oraz jeden wniosek mniejszości s. Zbierskiego. Zmiany te mają Panowie w druku nr 226. Wszystkie zmiany komisji stanowią jedną całość, dlatego jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam je pod głosowanie łącznie. Przegłosujemy naprzód zmiany proponowane do art. 3, o których mówi wniosek s. Zbierskiego. Różnica między wnioskiem komisji a wnioskiem s. Zbierskiego polega na tym, że komisja proponuje określenie zadań Funduszu Kultury Narodowej jako: „popieranie narodowej twórczości naukowej i artystycznej polskiej z uwzględnieniem przy tym potrzeb kulturalnych, naukowych i artystycznych innych narodowości, wchodzących w skład Rzeczypospolitej”, podczas gdy s. Zbierski wnosi o pozostawienie tylko tych wyrazów: „popieranie narodowej twórczości naukowej i artystycznej”. Dyskusja sprowadza się do tego, czy fundusz ma służyć polskiej kulturze, czy kulturze narodowości, zamieszkałych na terenie Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Poddaję więc pod głosowanie kwestię, czy w art. 3 utrzymać wyrazy: „z uwzględnieniem potrzeb kulturalnych, naukowych i artystycznych innych narodowości, wchodzących w skład Rzeczypospolitej”. Kto jest za utrzymaniem tych wyrazów, zechce wstać. A teraz, kto jest za skreśleniem tych wyrazów, zechce wstać.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Głosy: Kto jest za poprawką, czy przeciw? Nie wiemy, jak głosować.)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Cała dyskusja dotyczy poprawki, którą zgłosił s. Zbierski do art. 3, poprawki, sprowadzającej się do tego, czy Fundusz Kultury Narodowej ma służyć kulturze polskiej, czy kulturze narodowości, zamieszkujących na terenie Polski.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Głos: To wiemy.)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Więc kto jest za poprawką s. Zbierskiego, t. j. za skreśleniem słów następujących: „z uwzględnieniem przy tym potrzeb kulturalnych, naukowych i artystycznych innych narodowości, wchodzących w skład Rzeczypospolitej”, zechce wstać. Kto jest przeciw poprawce s. Zbierskiego? Prezydium nie jest zgodne, zatem będziemy głosować jeszcze raz. Kto jest za przyjęciem poprawki s. Zbierskiego, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">Kto jest przeciw poprawce p. Zbierskiego, zechce wstać.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#Marszałek">Za wnioskiem s. Zbierskiego wypowiedziała się większość, wobec tego wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#Marszałek">Obecnie wobec braku sprzeciwu co do głosowania łącznego poddaję pod głosowanie poprawki komisji z uwzględnieniem wyniku głosowania nad poprawką do art. 3. Kto jest za przyjęciem poprawek komisji, zechce wstać. Stoi większość. Poprawki zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#Marszałek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z uchwalonymi poprawkami. Kto jest za jego przyjęciem, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie rezolucję komisji, zawartą w druku nr 226. Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego (druk senacki nr 190 łącznie z drukiem sejmowym nr 419 i druk senacki nr 222).</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Seib.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SSeib">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest pierwszym krokiem do przebudowy obecnego podziału województw. Jak wiadomo, podział ten istnieje od czasu powstania naszej państwowości, zaś pierwszym aktem w tym zakresie była ustawa z 1 sierpnia 1919 r., tworząca w dzielnicy pruskiej województwa: poznańskie i pomorskie. Szeregiem dalszych aktów prawnych na przestrzeni 2 1/2 lat ustalono resztę województw w Państwie. Jednakże już od początku ich istnienia dawały się słyszeć głosy krytyki, podważające słuszność owego podziału. Zarzucano mianowicie, że nie jest on dostosowany do potrzeb samorządu wojewódzkiego, że nie uwzględnia regionalnych powiązań pomiędzy poszczególnymi częściami terytorium państwowego, że zasięg niektórych okręgów władz niezespolonych nie pokrywa się terenowo z podziałem na województwa, że utrzymuje w dalszym ciągu granice b. państw zaborczych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SSeib">Dla zbadania wszechstronnego tych zarzutów i równocześnie opracowania materiału niezbędnego do zaprojektowania reform w dziedzinie nowego podziału administracyjnego powoływano w różnych czasach specjalne komisje. Paroletni wysiłek owych komisyj, w skład których wchodzili najwybitniejsi ludzie nauki, znawcy i praktycy administracji publicznej, dał bogaty plon w postaci kilkunastu tomów drukowanych sprawozdań, referatów i materiałów ankietowych. Jest rzeczą znamienną, że wszystkie propozycje i wnioski, zawarte w owych materiałach, które dotyczą zagadnień, będących tematem obecnej rozprawy, domagają się bezwzględnie zmiany dotychczasowych granic województw pomorskiego, poznańskiego, łódzkiego i warszawskiego, i to głównie na korzyść woj. pomorskiego. Różnice pomiędzy wnioskami odnoszą się jedynie do wielkości obszaru, który winien przypaść Pomorzu, bądź to z terenu woj. warszawskiego, bądź też poznańskiego. Odnoszą się one również do celowości przyłączenia powiatu działdowskiego do woj. warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SSeib">Wspominając o projektach owych komisyj, nie od rzeczy będzie stwierdzić na tym miejscu, że również i każdorazowi wojewodowie pomorscy w rozumieniu konieczności rozszerzenia obszaru woj. pomorskiego zabiegali o spieszną realizację projektów komisji. Wojewodowie ci poruszali tę sprawę już od r. 1920. Również i pomorski sejmik wojewódzki wykazał daleko idącą zapobiegliwość w tym kierunku. Nie trudno jest uchwycić sens owych starań, jeżeli się zważy, że województwo pomorskie, powstałe z dawnej prowincji zachodnio pruskiej, pozbawiono traktatem wersalskim najbogatszych terytoriów o wysokiej zdolności płatniczej. Utraciło ono bowiem szereg miast, a przede wszystkim dwa miasta portowe: Gdańsk i Elbląg wraz z ich wielkimi centrami przemysłowymi, tudzież zasobne, żyzne i o wysokiej kulturze powiaty gdańskie i powiaty: malborski, sztumski, suski, kwidzyński, człuchowski i wałecki — a natomiast pozostawiono je w dawnych granicach prowincji z resztą powiatów mało zasobnych. W tym stanie rzeczy należy ono do najmniejszych województw w Polsce i zajmuje przedostatnie miejsce przed województwem śląskim, licząc 16.407 km kw. oraz 1.086.300 mieszkańców. W porównaniu 7 warunkami dawnej prowincji zachodnio pruskiej, obejmującej według spisu ludności z 1910 r. 25.245 km kw. z 1.672.532 mieszkańców — Pomorze zajmuje obecnie łącznie z powiatem działdowskim, należącym przedtem do Prus Wschodnich, zaledwie 65% poprzedniego terytorium i 64% ludności dawnej prowincji. Biorąc zaś pod uwagę, iż pod względem gospodarczym Pomorze jest krajem rolniczym i leśnym o glebie raczej ubogiej, gdyż jedynie powiaty nadwiślańskie mają grunty lepsze — zauważyć wypada, że zmniejszenie jego obszaru wpłynęło znacznie na obniżenie się zdolności płatniczej tej części Polski, co oczywiście musiało uzewnętrznić się w formie nazbyt jaskrawej przede wszystkim w zahamowaniu działalności istniejącego tu samorządu wojewódzkiego na wszystkich odcinkach jego zadań. A wiadomo, że zadania pomorskiego wojewódzkiego związku komunalnego są rozliczne. Zakres jego działania bowiem nie uległ żadnej redukcji w zestawieniu z zadaniami byłego samorządu prowincjonalnego. Odwrotnie — ze zmianą warunków politycznych, które tej części Rzeczypospolitej nadały właśnie specjalne znaczenie już to z uwagi na dwustronną tożsamość sąsiedzką z Niemcami czy też dlatego, że Pomorze winno stać wiecznie na straży ujścia Wisły, owego — jak to pięknie określił Wacław Sobieski — amuletu życia naszego narodu, że stanowi ono bramę wyjścia na świat rozległy poprzez wolny dostęp do Bałtyku, wreszcie, że jest najżywszym w Polsce terenem tranzytu w ruchu towarowym i turystycznym, zakres ten nie tylko nie pomniejszył się, ale właśnie teraz dopiero spada (między innymi czynnikami) także i na sejmik wojewódzki bezwzględna powinność rozszerzenia owego zakresu działania oraz troska o rzetelną realizację wszystkich zamierzeń, mających na celu dobro ziemi pomorskiej i kraju całego, i to zarówno ze stanowiska potrzeb chwili bieżącej jak i bliższej lub dalszej przyszłości. A tedy poza sprawowaniem czynności w zakresie budowy i utrzymywania dróg, poza wszelką działalnością o charakterze społecznym pomorski wojewódzki związek komunalny obowiązany jest zwracać szczególną uwagę na rozległą działalność kulturalną oraz stwarzać jak najdalej idące możliwości na odcinku życia gospodarczego. Pomorze bowiem winno się stać istotnie silnym, naprawdę bogatym, ludnym i mocno obronnym zapleczem Gdyni, owego — jak to określił niedawno p. Minister Skarbu „kamienia węgielnego bytu i przyszłości Polski”.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SSeib">Wszystkie owe wysoce odpowiedzialne, a ze stanowiska państwowego niezbędne powinności mogą być rozwiązywane dodatnio tylko przy odpowiednich zasobach finansowych. Zasoby te gromadzone są przez stosowanie specjalnego podatku wojewódzkiego i z dotacyj, uzyskiwanych ze Skarbu Państwa. Źródła owe stale się jednak kurczą. Podczas obrad komisyjnych miałem możność wykazać fakt ten szczegółowymi danymi. Wynikało z nich, że pierwsze, najbardziej podstawowe źródło wpływu wojewódzkiego związku komunalnego zmniejszyło się na przestrzeni ostatnich sześciu lat z górą o 50%; dotacje państwowe skurczyły się w tym samym czasie przeszło trzykrotnie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że przy obecnym stanie rzeczy, wobec wyzyskania w całej pełni zdolności płatniczej Pomorza, omawiany związek komunalny nie ma najmniejszych widoków na pomnożenie wpływów z podatków wojewódzkich. A gdzież są potrzeby związane z istnieniem i twórczym działaniem innych niemniej ważnych placówek, jak np. samorządów gospodarczych, czy to, powiedzmy, Pomorskiej Izby Rolniczej lub Izby Przemysłowo Handlowej? Szczególnie Izba Rolnicza ze względu na rolniczy charakter Pomorza ma wiele zadań do spełnienia. Aczkolwiek struktura socjalno-gospodarcza wsi pomorskiej jest zdrowsza niż w innych dzielnicach, a wysoki poziom kultury rolnej mimo braków biologicznych gleby pozwala na osiąganie znacznych nadwyżek produkcji rolnej, tym niemniej istnieje cały szereg zagadnień w zakresie normalnego rozwoju tej najistotniejszej w tej chwili dziedziny życia gospodarczego na Pomorzu, które wymagają opieki ze strony Izby Rolniczej.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SSeib">Możliwość rozwiązania wszystkich tych trudności, rozwiązania nie w imię jakichś lokalnych ambicyj, jeno ze względu na układ warunków gospodarczych i politycznych w zasięgu państwowym istnieje głównie w rozszerzeniu płaszczyzny podatkowej przez powiększenie obszaru Pomorza. Za powiększeniem tym przemawia również potrzeba spojenia grawitujących zawsze w kierunku Pomorza Kujaw, a także potrzeba ujednostajnienia podziału terytorialnego dla spraw administracji ogólnej z podziałem takim dla władz niezespolonych.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#SSeib">Wystarczy dla przykładu zauważyć, iż działający na Pomorzu okręg wojskowy położony jest na terenie trzech województw. Wreszcie najwyższy już czas zniwelować granice byłych zaborów, aby nie naprowadzały one więcej smutnych wspomnień o haniebnej niewoli narodu.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SSeib">Jak z przedłożenia rządowego wynika, zwiększenie obszaru Pomorza ma być dokonane kosztem czterech najbliższych powiatów warszawskich oraz kosztem województwa Poznańskiego przez wyłączenie zeń powiatów: bydgoskiego z miastem Bydgoszczą, inowrocławskiego z miastem Inowrocławiem, szubińskiego i wyrzyskiego. Uchwała sejmowa poszła dalej, bo zadecydowała o dołączeniu do rozszerzonego województwa pomorskiego także części powiatu mogileńskiego, a mianowicie gmin: Chełmce. Kruszwica i Kruszwica miasto.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SSeib">Mówiąc o celowości zmian granic Pomorza, trzeba stwierdzić, że i tereny przyłączone doń znajdą właściwe dla siebie miejsce w nowym województwie. Można rzec, iż ustawa o zmianie tych granic przesądza formalnie o związkach faktycznych, jakie istnieją pomiędzy owymi terenami a Pomorzem. Związki te są różnorakie — zarówno etniczne jak i historyczne, czy geograficzne lub gospodarcze. Zauważyć bowiem należy, iż nawet właściwe Pomorze, położone po lewym brzegu Wisły, nie jest zamieszkane w całości przez rdzennych Pomorzan, gdyż tytko powiaty północne zajęte są przez Kaszubów, wiodących się od Pomorzan, natomiast Krajniacy i Borowiacy wywodzą się z Wielkopolan, a zaś Kociewiacy od Kujawian. Widzimy zatem, że za wyjątkiem Kaszubów, którzy pochodzą ze Słowian nadłabskich — wszyscy inni dzisiejsi Pomorzanie mają ten sam pień etniczny, co i ludność najdawniejszego Państwa Polskiego. Wszak np. ziemia chełmińska, stanowiąca dziś nierozerwalną część Pomorza, zamieszkana była już w czasach przedhistorycznych przez polski szczep Kujawian. Ludność więc ziemi chełmińskiej i Kujaw, które obecnie niemal w całości mają wejść w skład Pomorza, tworzyła i tworzy ten sam szczep kujawski, a ziemia chełmińska była już w czasach przedhistorycznych (jak świadczy o tym dr Łęga) przedłużeniem właściwych Kujaw. Kujawy raz już za Łokietka weszły na krótko, bo na jedno dziesięciolecie, w skład ziem nadbałtyckich. Stało się to w 1332 r., gdy zajęli je Krzyżacy. Dopiero Kazimierz Wielki w traktacie kaliskim odzyskał Kujawy, które odtąd aż do rozbiorów tworzą osobną jednostkę administracyjną. Po drugim i trzecim rozbiorze Polski przeszły one całkowicie pod panowanie Prus, tworząc wraz z Pomorzem i Poznańskiem t. zw. zabór pruski. Po kongresie wiedeńskim nastąpił podział Kujaw na północno zachodnie pruskie z Bydgoszczą i Inowrocławiem, oraz południowo wschodnie rosyjskie z Włocławkiem, Aleksandrowem i Brześciem Kujawskim, które wchodziły w skład województwa mazowieckiego, a po 1867 r. do guberni warszawskiej.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SSeib">Właściwe Pomorze łączyła z Kujawami przez długie wieki jednolitość administracji kościelnej. Pomorze gdańskie wchodziło przez kilkaset lat w skład biskupstwa kujawskiego we Włocławku. Biskupi kujawscy byli więc wówczas także biskupami pomorskimi. Dopiero po rozbiorach Polski Prusacy z pobudek politycznych rozbili związek kościelny Pomorza z Kujawami i wymogli przystąpienie lewobrzeżnego Pomorza do biskupstwa chełmińskiego, które z częścią Prus Wschodnich, t. zw. Pomeranią, stanowiło osobną diecezję. Węzły gospodarcze spajały Kujawy z Pomorzem od niepamiętnych czasów. Od niepamiętnych czasów bowiem prowadziły one handel z Gdańskiem, do czego pomagało dogodne położenie geograficzne nad Wisłą i Gopłem. Nie przerwały tej symbiozy i czasy późniejsze do dziś dnia.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#SSeib">Oprócz samych Kujaw ciążyły i ciążą ku Pomorzu także i inne powiaty, mające być doń włączone. Powiaty szubiński i wyrzyski, jako należące łącznie z Inowrocławiem i Strzelnem do rejonu nadnoteckiego, grawitowały zdawna razem z Bydgoszczą ku Pomorzu. Co do Rypina i Lipna wystarczy zauważyć, że dla tych okolic jeszcze przed wojną stacje pomorskie w Brodnicy, Golubiu, Lubiczu i Toruniu były jedynymi punktami łączącymi je ze światem, a zarazem miejscami zbytu i zakupu towarów. Teraz po zniesieniu kordonu stosunki te zacieśniły się jeszcze więcej.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#SSeib">Skoro mowa o zagadnieniach komunikacyjnych, najlepiej będzie odwołać się do mapy izochronów komunikacyjnych, opracowanej pod kierunkiem prof. Romera, by przekonać się dowodnie o ciążeniu komunikacyjnym do Torunia, stolicy Pomorza, wszystkich powiatów wyszczególnionych w projekcie ustawy. Ciążenie to pozostaje oczywiście w ścisłej łączności z wymiarami odległości i dogodnością połączeń komunikacyjnych poszczególnych ośrodków z Toruniem czy obecnymi stolicami odnośnych województw.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#SSeib">Uzasadniając związki faktyczne omawianych terenów z Pomorzem, nie mogę pominąć faktu, że np. Bydgoszcz czyniła na własną rękę starania o włączenie jej wraz z okręgiem nadnoteckim do Pomorza, a memoriały, wystosowane do władz, dowodziły o przynależności historycznej do Pomorza, o odwiecznych więzach okręgu nadnoteckiego, którego stolicą jest Bydgoszcz, z terenem obecnego województwa pomorskiego, o powstaniu przemysłu bydgoskiego na tle gospodarczej łączności obu terenów itd. Nie ulega również wątpliwości, że i powiaty warszawskie zdradzają tendencje podobnej symbiozy.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#SSeib">Niemniej i w dziedzinie kulturalnej oddziaływanie Pomorza, a powiedzmy ściślej Torunia, wywiera swój wpływ przyciągający tak na rdzenne Kujawy, jak i na inne sąsiednie tereny. Potencjał oddziaływania kulturalnego powiększy się jeszcze znacznie, gdy w Toruniu powstanie wyższa uczelnia. Utworzenie zaś szkoły akademickiej w tym mieście winno być kwestią najbliższej przyszłości. Domagają się tego rozmaite okoliczności, a spośród nich przede wszystkim fakt zbyt dużego oddalenia Pomorza od najbliższych uniwersytetów, na co zwracali uwagę dr Borowik, dyrektor Instytutu Bałtyckiego, i prof. Józef Kostrzewski, stwierdzając, że właśnie Toruń nadaje się znakomicie na miasto uniwersyteckie, choćby już z tego tytułu, że jego najbliższa okolica w promieniu 60 km wraz z bogatymi Kujawami i ziemią chełmińską reprezentuje jedno z najgęstszych skupień ludności w Polsce, obejmując około miliona mieszkańców. W Toruniu też istnieją instytucje, które mogą dać właściwe podstawy dla poczynań uniwersyteckich.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#SSeib">Powiaty warszawskie po wejściu w skład Pomorza ujęte zostaną w system samorządu wojewódzkiego, albowiem ustawa wprowadza unifikację w zakresie organizacji samorządu i rozciąga moc obowiązującą pruskiej ordynacji krajowej z 29 czerwca 1875 r., obowiązującej obecnie na obszarze pomorskim, na obszar obu powiększonych województw. Wprawdzie spadnie na te powiaty pewien ciężar podatkowy w postaci wspomnianego podatku wojewódzkiego, jednak w ogólnym ujęciu obciążenie to w niczym nie naruszy obecnego stanu rzeczy. Co do powiatów poznańskich, to nie powinny się nasuwać najmniejsze nawet zastrzeżenia, a to z uwagi choćby na jednolitość ustawodawstwa na Pomorzu i w województwie poznańskim, tudzież prawie identyczny układ stosunków gospodarczych i jednakowy poziom kulturalny.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#SSeib">Samowystarczalność poznańskiego wojewódzkiego związku komunalnego w niczym nie będzie uszczuplona, skoro utratę wymienionych części jego terytorium zrekompensuje się przydzieleniem doń powiatów: kaliskiego, kolskiego, konińskiego i tureckiego. Powiaty te w ciągu długich stuleci dziejów przedrozbiorowych należały do Wielkopolski. Handel z Poznaniem wzbogacał ludność tych powiatów. Dopiero armie zaborcze przecięły ten odwieczny porządek, odrywając je od Wielkopolski. Odtąd też zaczyna się ich upadek gospodarczy, szczególnie zaś ośrodków miejskich takich jak Konin, Koło lub Turek. Włączenie tych powiatów do województwa łódzkiego nie przyczyniło się bynajmniej do wydobycia ich z nędznego usytuowania. Jedynie Kalisz siłą własnego rozmachu i wskutek dogodnego położenia komunikacyjnego zdołał rozwijać się pomyślnie. Toteż ośrodki te żywią daleko idące nadzieje z przyczyny powrotu do Wielkopolski. Sfery rolnicze wierzą znów, że w granicach nowego województwa doczekają się uregulowania Warty na całym jej biegu, co przyczyni się znacznie do ułatwienia zbytu produktów rolniczych z tych okolic do Poznania.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#SSeib">Rozważając zagadnienie zmiany granic województw pomorskiego i warszawskiego nie sposób pominąć powiatu działdowskiego. Powiat ten przed wejściem w skład ziem Rzeczypospolitej należał do prowincji wschodnio-pruskiej. Nad granicą województwa warszawskiego zamieszkuje go ludność mazurska, pokrewna ludności z mławskiego. Za włączeniem owego powiatu do nowego województwa przemawiają — powtarzam za radcą Julianem Suskim — względy komunikacyjne (połączenie z Warszawą Działdowa jest krótsze o 3 godziny niż z Toruniem) i konieczność ujednostajnienia podziału wojskowego.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#SSeib">Wysoka Izbo! W wywodach dotychczasowych, w których pragnąłem uzasadnić konieczność zmiany granic wyszczególnionych w projekcie województw, załatwiłem się równocześnie z art. 1 tego projektu zaznaczając, że uchwała sejmowa rozszerzyła treść ustępu 1 w punkcie 1 przez postanowienie włączenia do Pomorza gmin Chełmce i Kruszwica oraz Kruszwica miasto.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#SSeib">Art. 2 przewiduje ujednostajnienie z dn. 1 kwietnia 1938 r. niektórych przepisów z zakresu opieki społecznej i związanych z nią ciężarów podatkowych, a to w tym sensie, że rozciąga na obszar powiatów, włączonych do nowych województw, normy obowiązujące w tych województwach. Przewiduje on również unifikację w dziedzinie organizacji samorządu wojewódzkiego na terenie województw poznańskiego i pomorskiego, gdyż na cały ten obszar wprowadza odnośne ustawodawstwo, obowiązujące dotąd na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#SSeib">Art. 3 dotyczy zmiany ustawy z dn. 22 kwietnia 1926 r. w sprawie przyłączenia gmin wiejskich, wchodzących w skład powiatu jednego województwa, do przyległego powiatu województwa drugiego. Art. 3 tej ustawy postanawiał, iż wchodzi ona w życie na obszarze b. zaboru austriackiego i rosyjskiego. Obecnie po wykreśleniu słów: „b. zaboru austriackiego i rosyjskiego” Rząd uzyskuje prawo dokonywania, gdy oczywiście zaistnieją po temu warunki ustawą tą przewidziane, t. zn., gdy wymagać tego będą względy natury publicznej — pewnych korektyw granic województw na obszarze całego Państwa. Przesunięcie granicy może być uskutecznione przez włączenie względnie wyłączenie gminy z powiatu jednego województwa do powiatu województwa sąsiedniego, gdy gmina ta przylega bezpośrednio do granicy województwa.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#SSeib">Artykuły 4 i 5 ustawy o zmianie granic wprowadzone zostały uchwałą sejmową (mówię o projekcie sejmowym). Pierwszy z nich przewiduje powołanie komisji rozliczeniowej dla obiektów majątkowych, stanowiących wspólną własność związków samorządowych. W drugim znów zagwarantowano prawa funkcjonariuszom samorządowym, przyjętym przez samorządy terytorialne i gospodarcze na skutek zmiany granic przewidzianej w tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#SSeib">Ustawa ma wejść w życie z dn. 1 kwietnia 1938 r. Komisja Administracyjna Senatu, rozważywszy szczegółowo zagadnienie zmiany granic omawianych województw na posiedzeniu odbytym dnia 25 maja 1937 r., postanowiła większością głosów przedłożyć Wysokiej Izbie wniosek o uchwalenie ustawy o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druk senacki nr 190 łącznie z drukiem sejmowym nr 419). Komisja Administracyjna wnosi również o uchwalenie wyszczególnionych w druku senackim rezolucyj.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#SSeib">Do ustawy tej zgłoszone zostały wnioski mniejszości. Ponieważ omówi je sam wnioskodawca, na razie nie zabieram do nich głosu.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#SSeib">Wysoka Izbo! Kończąc radbym wyjaśnić jeszcze, dlaczego w sprawozdaniu tym najwięcej miejsca poświęciłem Pomorzu. Uczyniłem to, aby dać należyty wyraz zapewnieniu, że Pomorze powiększone terenowo, zasilone dość licznie elementem — że się tak wyrażę — z pod serca i duszy Polski, bo elementem zawsze wyraźnie żywym i tętniącym narodowo, i wreszcie wzmocnione materialnie, okrzepnie przez to tak wydatnie na siłach, że ze wzmożoną mocą prowadzić będzie dalej kraj cały szlakiem zapewniającym mu najlepszą przyszłość, a nadewszystko, że godnie i wytrwale dzierżyć będzie naszą banderę okrętową, która — jak to ktoś określił — jest koroną na głowie narodu.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Jeszke.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Podział administracyjny dwóch województw zachodnich, który dziś mamy uchwalić, nasuwa refleksje na temat całokształtu problemu ostatecznego podziału administracyjnego Państwa, problemu tak długo dyskutowanego, tak długo przygotowywanego i — przyznajmy otwarcie — tak długo niepokojącego. Każde prowizorium niepokoi społeczeństwo, a niepokój nie sprzyja normalnym warunkom pracy. To samo można powiedzieć o prowizorium podziału administracyjnego Państwa, jak i o innych prowizoriach w wewnętrznej strukturze naszego Państwa: prowizorium w ubezpieczeniach społecznych, w organizacji naszych wyższych uczelni — aby wspomnieć tylko o najważniejszych i najaktualniejszych problemach. Wszystko to wywołuje niepokój i zdziwienie w szerokich warstwach społeczeństwa, że nie ma woli i energii dostatecznej, aby z tym prowizorium ostatecznie skończyć. Jest to tak, jak mieszkanie w niewykończonym domu, gdzie sterczą rusztowania, gdzie się wiecznie coś reperuje i naprawia, mieszka się tam niespokojnie, co denerwuje mieszkańców. Do chwili uchwalenia Konstytucji było wytłumaczenie i uzasadnienie prowizoriów w tym, jak słusznie mówiono, że najpierw należy wykończyć fundamenty i zręby gmachu państwowego, a następnie wykończyć szczegóły. Dziś nie ma żadnego wytłumaczenia dla istnienia tych prowizoriów. Opinia publiczna domaga się wykończenia gmachu państwowego, domaga się, by można było pracować spokojnie w wykończonym gmachu państwowym.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SJeszke">Struktura urządzeń państwowych nie jest celem dla siebie, jest środkiem do celu, a tym celem jest spokojna praca społeczeństwa we wszystkich dziedzinach życia. Dlatego z radością należy powitać, że przedłożony nam dziś projekt, mający uregulować granice dwóch województw zachodnich, kończy z prowizorium na tym odcinku. Jest to oczywiście fragment, fragment mały, niemniej jednak pierwszorzędnej wagi. Chodzi o to, żeby fragment ten załatwić dobrze, żeby na pewno i ostatecznie skończyć z prowizorium istniejącym w tej dziedzinie, żeby ten problem był przemyślany gruntownie we wszystkich szczegółach i żeby znowu nie robić eksperymentów. Trudno być optymistą, szczególnie jeśli chodzi o Pomorze, co do którego dokonywano eksperymentów w dziedzinie podziału różnego rodzaju władz administracyjnych w sposób nieprzemyślany. Wspomnę o tym, że 3–4 lata temu zniesiono odrębną administrację sądownictwa na Pomorzu, zniesiono kuratorium szkolne, a dziś, kiedy chyba nie nastąpiła żadna zmiana w poglądzie społeczeństwa czy Rządu polskiego na wagę i istotę Pomorza, następuje pewien odwrót, rozszerza się granice województwa, co jest zupełnie zresztą w zasadzie uzasadnione, może zbyt daleko. W łączności z tym odżył problem przywrócenia sądu apelacyjnego w Toruniu i kuratorium szkolnego — czyni się już przygotowania w tym kierunku. Otóż dlatego tych kilka słów przestrogi, aby i tym razem nie zrobiono w stosunku do Pomorza znów eksperymentów nieprzemyślanych.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SJeszke">Dobrze się stało, że Rząd, o ile nie mógł przedłożyć całkowitego planu reorganizacji administracji państwowej, rozpoczął od Pomorza, które, jak słusznie podniósł p. referent, wymaga w pierwszej linii ostatecznego uregulowania jednolitej granicy, by Pomorze otrzymało swoją właściwą pozycję w Państwie Polskim. Słusznie powiedziano, że Pomorze jest w składzie Państwa Polskiego płucami Państwa, a płuca są potrzebne organizmowi nie tylko do życia, ale i po to, żeby mieć silny głos. I oto, jeżeli dziś w najbliższym sąsiedztwie Pomorza słyszy się głosy za zmianą struktury politycznej, za zmianą przynależności Wolnego Miasta Gdańska, a ta zmiana jest sprzeczna z interesem Państwa Polskiego, z interesem Pomorza, jeżeli na hasło „zuruck zum Reich”, Polska musi odpowiedzieć: Nie, nigdy, a odpowiedzieć musi głośno — im silniejsze będą płuca Polski, tym dobitniejszy będzie jej głos: Nie, nigdy!</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SJeszke">Docenianiem tej wielkiej roli, jaką Pomorze posiada dla całokształtu spraw polskich, tłumaczy się, że województwo poznańskie, którego jestem przedstawicielem i które traci na rzecz Pomorza bardzo poważne tereny, rezygnuje z tych terenów w pełnej świadomości, że ofiara ta jest potrzebna w interesie całości Państwa. Z żalem myślimy o tym, że odstępujemy szereg powiatów północnych województwa poznańskiego i tego sentymentu i tego żalu nie wstydzimy się, dlatego iż uważamy, że złymi bylibyśmy współobywatelami odchodzących od nas powiatów, gdybyśmy traktowali pozbycie się ich z lekkim sercem, i złym świadectwem byłoby dla terenów odchodzących, gdyby nie zasługiwały na nasz sentyment.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SJeszke">Wprawdzie otrzymuje województwo poznańskie ekwiwalent w myśl projektu, Kalisz, Koło, Konin, Turek, i to ziemie, które dla serca poznańskiego są specjalnie drogie, dlatego że te ziemie, które stanowiły w czasach przedrozbiorowych właściwą Wielkopolskę wspólnie z obecną Wielkopolską, nareszcie znowu wracają na wspólne łono Wielkopolski historycznej i że mają w dalszym ciągu pracować w nowym zespole, w nowej organizacji wspólnego województwa.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SJeszke">Nim naświetlę problem przyłączenia tych powiatów i konsekwencje, dla których uzasadniam swój wniosek mniejszości, muszę krótko naświetlić pewne odrębności, które w samorządzie wojewódzkim poznańskim i na Pomorzu istnieją, i nakreślić te zadania, prawa i obowiązki, które w stosunku do nowoprzyłączonych powiatów stosować będzie należało, oraz konsekwencje finansowe, które powodują nas do zgłoszenia protestu przeciwko odłączeniu najbogatszej ziemi dotychczasowego województwa poznańskiego, t. j. powiatu inowrocławskiego.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SJeszke">Poznański samorząd wojewódzki — podobnie jak pomorski — prowadzi w zakresie swej administracji cały szereg urządzeń normalnie niedostępnych dla samorządu niższego stopnia ze względu na związany z nimi duży wysiłek finansowy. Między innymi należy do ustawowych jego zadań utrzymywanie całego szeregu urządzeń i zakładów dobra publicznego, szkolnictwa specjalnego, jak np. opieka nad dziećmi ociemniałymi i głuchoniemymi, wychowanie zapobiegawcze, utrzymywanie i budowa dróg, melioracje itp. Jeżeli dziś samorząd wojewódzki poznański zastanawia się, w jakiej znajdzie się sytuacji po przyłączeniu nowych powiatów z b. Kongresówki, to stwierdza, że staje przed wielkim zadaniem rozszerzenia swoich urządzeń samorządowych co najmniej o te instytucje, które odstępuje obecnie w powiatach północnych na rzecz Pomorza. Koszt tych instytucyj, które na skutek dokonywanych zmian trzeba będzie wykonać, oblicza się ostrożnie na jakieś 14 milionów złotych. W zakresie utrzymania dróg i mostów, których stan ilościowy i jakościowy według ogólnie przyjętych pojęć jest w przyłączonych powiatach gorszy, poznański samorząd wojewódzki zostanie obarczony nie tylko pod względem administracyjnym, ale i rzeczowym, ze względu na to, że koszty budowy są w b. Kongresówce 372 raza wyższe, aniżeli w województwie poznańskim. W zakresie melioracji należało by podnieść, że razem z przyłączonymi powiatami znajdzie się cały górny bieg Warty, nieuregulowany w tym odcinku.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#SJeszke">Czekają samorząd wojewódzki ogromne zadania, których przeprowadzenie wiąże się ściśle z jego możliwościami finansowymi. Otóż samorząd poznański ma tę wielką ambicję, aby w przyłączonych powiatach te same instytucje samorządowe były dostępne dla nowo przyłączonych powiatów. Chce zrównać w możliwie krótkim czasie poziom instytucyj samorządowych i dlatego ta wielka wyrwa, która spotka województwo poznańskie przez odłączenie ziemi kujawskiej, ubytek specjalnego podatku samorządowego, który pobiera się w tym województwie, skłania nas do tego, ażeby poddać rewizji projekt rządowy i zastanowić się nad tym, nie mówiąc już o powiatach bydgoskim, wyrzyskim, szubińskim i Bydgoszczy mieście, czy przyłączenie powiatu inowrocławskiego jest dla spełnienia tych wielkich zadań, które zgodnie wszyscy dla Pomorza przeznaczamy, niezbędną koniecznością. Gdy stawiałem to pytanie na Komisji Administracyjnej uzależniając od odpowiedzi na to pytanie ewentualne wycofanie swego wniosku o nieprzyłączanie Inowrocławia do województwa pomorskiego, nie otrzymałem takiej odpowiedzi, która by mogła mnie przekonać, że przyłączenie Inowrocławia do Pomorza jest rzeczą niezbędną.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#SJeszke">Otóż Inowrocław jest to najbogatsza ziemia w województwie poznańskim. Nie tylko jest on tak drogi sercu województwa poznańskiego, że ma najbogatszą ziemię, najlepsze buraki, najlepszą pszenicę i zapasy soli, ale dochodzą tu momenty historyczne i uczuciowe i tych momentów nie wstydzę się publicznie podkreślać. Jest u nas potężny sentyment do ziemi kujawskiej z Kruszwicą i Gopłem, jako do kolebki organizatorów Państwa Polskiego. Przeciętny Poznańczyk nie może sobie wyobrazić, że Kruszwica, że Gopło, że Mysia Wieża mają się jakby na skutek jakiegoś kataklizmu znaleźć odrazu na Pomorzu. Przypuszczam, że podobnie by się działo, gdyby zaproponować, ażeby Wawel znalazł się w obrębie województwa śląskiego. A te momenty uczuciowe i sentymentalne społeczeństwa są jednak bardzo ważnym czynnikiem łączności i zlekceważyć ich nie można. Tak jak węzły małżeńskie i rodzinne stanowią podstawę rozwoju społeczeństwa, tak pewien sentyment, zrośnięcie się i zżycie społeczeństwa jest ważnym i istotnym czynnikiem postępu życia społecznego i politycznego. Ponadto ziemia kujawska, której straty przeboleć województwo poznańskie nie będzie mogło, posiada jedną cechę, wyróżniającą tę ziemię spośród wszystkich innych powiatów ziem zachodnich, co specjalnie stanowi jej pochwałę: w czasach, kiedy słusznie mówiono o ziemiach zachodnich jako o ziemiach, które w dorobku kultury polskiej bardzo mały tylko miały udział, ziemia ta wydała dwóch mocarzy słowa polskiego Jana Kasprowicza i Stanisława Przybyszewskiego.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#SJeszke">Oto z tych względów: ze względów gospodarczych, ze względów historycznych i ze względów sentymentalnych nie możemy się pogodzić z odłączeniem ziem tych od województwa poznańskiego i dlatego zgłaszam poprawkę nr 1. Mamy w naszym samorządzie wojewódzkim, podobnie jak na Pomorzu, instytucję, która reprezentuje samorząd na terenie całego województwa, t. j. sejmik wojewódzki; opinia tego sejmiku wojewódzkiego nie może być dla nas, dla ciał parlamentarnych, obojętna, jeżeli chodzi o wyrobienie sobie pewnej opinii. Otóż sejmik wojewódzki na posiedzeniu swoim w dniu 16 kwietnia r. b. powziął jednomyślną uchwałę, że uważa odłączenie powiatu inowrocławskiego i przyległej części powiatu mogileńskiego za niepożądane i szkodliwe dla przyszłego rozwoju województwa poznańskiego. To samo stanowisko zajęła rada miejska Inowrocławia i prasa wszystkich odcieni na terenie województwa poznańskiego przyklasnęła tej akcji jednomyślnie. Jeszcze podkreślam, że istotnie, jeżeli Bydgoszcz i północne powiaty ciążą do Pomorza, to tego dążenia ziemi kujawskiej do Pomorza nikt nam nie udowodni. Jeżeli się mówi, że były pewne pisma i podania, to, Boże kochany, wiemy, jak podania można konstruować. Pewne drobne sfery interesów może istotnie są zainteresowane w odłączeniu tego powiatu od Poznańskiego, jednakże ogólna opinia, wyrażona przez radę miejską Inowrocławia i przez prasę jest jednomyślna w stwierdzeniu tego, że Inowrocław powinien pozostać przy województwie poznańskim.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#SJeszke">Przy tej okazji wypłynęła obszerna dyskusja i na sejmiku wojewódzkim i w prasie na temat nazwy województwa nowoutworzonego przez przydział czterech powiatów z b. Kongresówki. Na Komisji Administracyjnej postawiłem odnośny wniosek, niestety większością jednego głosu wniosek ten odrzucono, jak później wykażę nie ze względów merytorycznych, ale formalnych. Opinia publiczna domaga się, aby z okazji zmiany granic województwa zmienić także nazwę województwa poznańskiego na województwo wielkopolskie. Jest to zagadnienie, którego nie można — jak wyjaśniono na Komisji Administracyjnej — dokonać w drodze administracyjnej, tylko w drodze ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#SJeszke">Dlaczego domagamy się zmiany nazwy tego województwa? Skąd się wzięła nazwa województwo poznańskie? W Polsce przedrozbiorowej istniało województwo poznańskie, którego granice jednak nie sięgały tak daleko na wschód jak obecnie, a obszar jego stanowił nie mniej, jak połowę obecnej Wielkopolski; resztę Wielkopolski stanowiło województwo kaliskie, z którego w r. 1786 wydzielono część jako województwo gnieźnieńskie. Historycznie ziemia wielkopolska dzieliła się na 3 województwa: poznańskie, kaliskie i gnieźnieńskie. Na czele całego tego obszaru ziemi wielkopolskiej stał wspólny starosta generalny ziem Wielkopolski z rezydencją w Poznaniu, tak że mimo istnienia trzech województw łączność i przynależność tych województw do jednolitego pojęcia ziemi wielkopolskiej była przez to utrzymana.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#SJeszke">Po rozbiorze teren Wielkopolski został rozdzielony między Prusy i Rosję. Część pruska otrzymała pierwotnie nazwę Wielkiego Księstwa Poznańskiego, a reszta przydzielona została do guberni rosyjskiej. Później część pruska otrzymała zunifikowaną nazwę prowincji poznańskiej. Po uzyskaniu niepodległości bez głębszego namysłu przyjęto nazwę województwa poznańskiego, kładąc — jak sobie przypominam — z wielką radością główny nacisk na nową nomenklaturę rzeczownikową „województwa”, która nęciła swą nowością, a mniej na nomenklaturę przymiotnikową „poznańskie” czy „wielkopolskie”. W ogólnym użyciu jednak została nazwa „Wielkopolska”.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#SJeszke">Nazwa: woj. poznańskie jak wykazałem, nie odpowiada przedrozbiorowemu pojęciu woj. poznańskiego, w obecnych granicach województwa, jak również województwa tego, które ma być skonstruowane ze wszystkim ziem Wielkopolski, kiedy zbiegiem okoliczności wszystkie ziemie dawnej Wielkopolski znajdą się w obrębie jednego województwa, które przed rozbiorami nazywano wielkopolskim. Więc jaka jest przeszkoda, żeby nie dać tej satysfakcji ogólnie odczuwanemu życzeniu, ażeby ziemie te nazywały się województwem wielkopolskim?</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#SJeszke">I tę opinię reprezentuje nie tylko opinia niezorganizowana, ale wspomnę, że sejmik wojewódzki na swoim posiedzeniu dnia 16 kwietnia r. b. wyraźnie powziął rezolucję, proszącą o nadanie województwu w nowych granicach nazwy woj. wielkopolskiego. Jakież argumenty przytoczył przedstawiciel Rządu na posiedzeniu komisji przeciwko zmianie nazwy? Powiedział, że sprawa nazw województw w Polsce w ogóle nie jest uregulowana jednolicie, że mamy jeden typ województw, które wywodzą swą nazwę od ziem, jak pomorskie, śląskie, wołyńskie, poleskie, a inne od swych centrów, jak warszawskie, lwowskie, krakowskie itd. Powiedział, że należało by raczej poczekać i później kiedyś wnieść ustawę, która by uregulowała nazwy wszystkich województw. A dalej przedstawiciel Rządu miał wątpliwości, czy względy historyczne uzasadniają nadanie temu nowemu tworowi administracyjnemu nazwy „Wielkopolska”.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#SJeszke">Otóż co do pierwszego zdania. Nie wyobrażam sobie, żeby było naturalne, aby później za rok czy dwa wnieść ustawę do parlamentu, która by miała specjalnie chrzcić nasze województwa. Jeżeli już nie możemy załatwić problemu rekonstrukcji podziału administracyjnego równocześnie, co byłoby najodpowiedniejsze dla całego Państwa, jeżeli decydujemy się na to, aby fragmentami to robić, to już dokończmy to, co dokończyć się da, to, co jest uznane za dobre i potrzebne już przy tej okazji, żeby znowu nie było tego rozgrzebywania gmachu, który w tej chwili na ogół jest na ukończeniu. Gdy stworzymy teraz nowe województwo, a za rok musi wyjść ustawa, która zmieni jego nazwę, toć to niepotrzebne stwarzanie nowego prowizorium, nie wspominając o tym, że to pociągnie niepotrzebne koszta druków, pieczęci itd.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#SJeszke">Jeżeli nazwa „województwo wielkopolskie” historycznie jest uzasadniona, jeżeli obok mamy woj. pomorskie i śląskie, a więc nazwy, wywodzące się od ziem, a nie stolic, to jaka jest przyczyna, aby tej nazwy niehistorycznej nie zmienić na lepszą nazwę historyczną? Co do wywodów historycznych nie dziwię się, że wszystkich szczegółów historycznych p. przedstawiciel Rządu nie mógł oczywiście na komisji znać.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#SJeszke">Uważam, że po tych wywodach, które obecnie przytoczyłem, wątpliwości powinny odpaść. Chcemy powiaty z byłej Kongresówki traktować jak najbliższych naszych braci, chcemy, ażeby czuły się z nami dobrze. Wiemy, że rozłąka stuletnia to i owo między nami popsuła. Dziś, kiedy mamy pracować w jednym organizmie, chcemy, ażeby nowo przyłączone powiaty czuły się z nami jak najlepiej. Uważamy, że było by niesłusznie inkorporować Kalisz, Turek, Koło i Konin w istniejące województwo poznańskie, a lepiej wyglądać będzie, jeśli z okazji tego historycznego momentu nowemu województwu nada się nową nazwę na pamiątkę tego historycznego i uroczystego aktu. Uważam, że będzie to uhonorowanie nowoprzyłączonych powiatów i wywoła wrażenie jedynie dodatnie.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Postawiłem szereg wniosków. Wnioski te zmierzały do tego, aby przy okazji tej ustawy uregulować to ustawowo, co z czasem i tak uregulowane być winno. Szczególnie chciałem, aby uregulowano jedną z ważniejszych dziedzin naszego życia samorządowego, mianowicie kwestię ubezpieczeń wzajemnych. Wszystkie te wnioski jednak, poza wnioskiem o niewłączanie powiatu inowrocławskiego, tj. mój wniosek nr 1, poza wnioskiem o nadanie województwu poznańskiemu nazwy województwa wielkopolskiego, tj. mój wniosek nr 2, wycofuję po otrzymaniu ze strony przedstawicieli Rządu i Państwowego Urzędu Kontroli Ubezpieczeń w obecności dyrektora Poznańskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych przyrzeczenia, że te problemy będą zgodnie z intencjami i interesami nowoutworzonych województw, tak wielkopolskiego, jak i pomorskiego, życzliwie traktowane w kierunku unifikacji także i tej dziedziny samorządu ubezpieczeniowego na całym terenie nowoutworzonych województw.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#SJeszke">Zdaję sobie ponadto sprawę, że istniejące przepisy prawne z 1926 r. dopuszczają pewne drobniejsze poprawki w granicach gmin, których potrzeba przy tym podziale później by się okazała.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#SJeszke">O jednym szczególe chciałbym jeszcze wspomnieć, a to w interesie urzędników samorządu wojewódzkiego. Mianowicie w projekcie istnieje art. 5, który brzmi, że samorząd terytorialny i gospodarczy wchodzą we wszelkie prawa i obowiązki w stosunku do pracowników, przejętych na skutek zmian granic dokonanych niniejszą ustawą. Naprzód uwaga stylistyczna. Zamiast „zmiany” ma być „zmian, bo inaczej „dokonanych” nie miałoby uzasadnienia. Przepis ten zmierza widocznie do tego, czego zupełnie wyraźnie nie określono, aby wszyscy urzędnicy, dotychczas pracujący w samorządzie, po dołączeniu ich do nowych terenów administracyjnych pozostali w swoich prawach i obowiązkach. Ponieważ artykuł ten jest nieco niewyraźny, chciałbym dla uniknięcia późniejszych niejasności właściwą treść tego przepisu ustabilizować. Artykuł ten opiewa, że pracownicy samorządu terytorialnego i gospodarczego zatrzymują w związku samorządowym, do którego przechodzą na skutek zmiany granic, te same stanowiska i te same prawa, jakie im służyły w dotychczasowym stosunku służbowym.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Ponieważ wielki nacisk kładę na to, aby z okazji uchwalenia tej ustawy zrobiono istotny krok naprzód w reorganizacji naszego życia wewnętrznego administracji państwowej i ponieważ chciałbym, aby od chwili, kiedy ustawa ta będzie obowiązywała, istotnie wszelkie przepisy mogły wejść skutecznie w życie, zastanawiałem się na tym, czy termin wejścia w życie ustawy, który ona przewiduje na 1 kwietnia 1938 r., nie jest przedwczesny i zamierzałem w tym kierunku zaproponować przesunięcie terminu na r. 1940. Ponieważ jednak przedstawiciel Rządu oświadczył, że wszelkie przepisy wykonawcze do 1 kwietnia 1938 r. będą wykończone, ufając temu oświadczeniu, chcę tylko oświadczenie to przytwierdzić i wyrazić nadzieję, że istotnie nie będzie żadnego opóźnienia i od 1 kwietnia przyszłego roku będzie mogła administracja na całym obszarze wymienionych województw wejść w życie i że administracja tak państwowa jak i samorządowa będzie mogła sprawnie funkcjonować.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Zdaję sobie sprawę z tego, że jakkolwiek wypadnie ostateczna decyzja, czy będziemy mieli to województwo wielkopolskie z Inowrocławiem i Kruszwicą, od czego odstąpić pod żadnym warunkiem nie chcielibyśmy, czy bez Inowrocławia i Kruszwicy, to mam nadzieję, że dokonane zmiany podobnie jak zmiany na Pomorzu będą zaczynem nowego rozwoju stosunków panujących w województwie poznańskim. Mimo podkreślania wysokiego poziomu życia gospodarczego ziem zachodnich, z którego my, mieszkańcy tych terenów, zwykle byliśmy zadowoleni, podkreślić należy, że pewne rzeczy przez pewnego rodzaju inercję i spoczywanie na laurach zaczęły się psuć. Spodziewamy się, że wpływ nowych powiatów, wpływ nowych ludzi i nowych problemów stworzy odżywczą falę w naszym życiu w nowopowstałym województwie wielkopolskim, i ustawa ta, dobrze przeprowadzona, będzie zaczątkiem nowego życia na ziemiach zachodnich, a pośrednio w całej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Siudowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SSiudowski">Wysoki Senacie! Referent ustawy p. s. Seib uzasadnił w tak dobitny i źródłowy sposób potrzebę ustalenia granic Pomorza w ramach projektu rządowego, że trudno by mi było coś nowego dorzucić. Wypada mi tylko w imieniu społeczeństwa Pomorza z tej tu trybuny wyrazić Wysokiemu Rządowi' naszą wdzięczność za wniesiony projekt, który w całej pełni uwzględnia życzenia od szeregu lat przez społeczeństwo Pomorza wysuwane.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SSiudowski">Odnośnie wniosków p. s. Jeszkego pragnę zaznaczyć, że jakkolwiek przeciwstawiam się wszelkiej jego argumentacji, która zmierza przede wszystkim do zamachu na rejon kujawski, mający wejść w skład przyszłego Wielkiego Pomorza, tym nie mniej chciałbym poprzeć jego usiłowania w kierunku uporządkowania tak ważnego odcinka życia społecznego, jakim jest dziedzina ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#SSiudowski">Chodzi mi tu o Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych, Zakład Ubezpieczeń na życie i Kasę Strażacką w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#SSiudowski">Zakłady te, o pięknej, przeszło 150-letniej tradycji, działały nasamprzód tylko w województwie poznańskim; dopiero z końcem 1932 roku rozszerzono ich zakres działania na województwo pomorskie.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#SSiudowski">Z zadowoleniem mogę stwierdzić, że z chwilą rozpoczęcia działalności przez zakłady poznańskie stosunki ubezpieczeniowe na Pomorzu uległy wyraźnej i znacznej zmianie na lepsze. Nie ma na Pomorzu głosu sprzeciwu lub niezadowolenia przeciwko temu, że opiekę ubezpieczeniową społeczeństwa sprawują zakłady poznańskie, gdyż pracują sprawnie, rzeczowo, bez balastu zbędnej biurokracji. Dlatego też zrozumiałą była burza protestów, która kilka miesięcy temu przeszła przez oba województwa zachodnie, gdy stały się wiadome ówczesne plany władzy nadzorczej, zmierzające do zlikwidowania samodzielności tych zakładów.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#SSiudowski">Nie wątpię, że również na terenie przyłączanych do województwa poznańskiego i pomorskiego ośmiu powiatów zakłady poznańskie rozwiną działalność ku zadowoleniu tamtejszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#SSiudowski">Nie można sobie bowiem wyobrazić, by w ramach jednego województwa administracja publicznej asekuracji miała być dwutorowa, sprawowana na jednej części województwa przez zakłady poznańskie, a na drugiej części przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych. Nie do pomyślenia jest również rozszerzenie działalności Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych na województwa poznańskie i pomorskie, skoro Rząd odnośnego swojego projektu ustawy po wysłuchaniu jednolitego protestu społeczeństwa zachodniego w ogóle nie oddał pod obrady ciał parlamentarnych i przez usta dyrektora Państwowego Urzędu Kontroli Ubezpieczeń oświadczył, że odstępuje od tego zamiaru. Tym samym, jedynym pozostałym rozwiązaniem zagadnienia jest powierzenie zainteresowanych ośmiu powiatów opiece zakładów poznańskich.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#SSiudowski">Ustawodawcze załatwienie sprawy w obecnej chwili nie jest jednakże jeszcze potrzebne i miałoby ten niepożądany skutek, że opóźniłoby uchwalenie całej ustawy o zmianie granic. Dlatego z zadowoleniem przyjąć trzeba do wiadomości wycofanie na plenum wniosku mniejszości komisji, z tym jednakże, że Senat zwraca się do Rządu z apelem, by jak najwcześniej, a w każdym razie nie później, niż 1 kwietnia 1938 r. umożliwił zakładom poznańskim działalność w ośmiu powiatach, przyłączanych do województw poznańskiego i pomorskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma Wiceminister Spraw Wewnętrznych p. Korsak.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">W imieniu Rządu przeciwstawiam się wszystkim zgłoszonym wnioskom mniejszości, z tego powodu, że uchwalenie ich wpłynęłoby opóźniająco na tempo załatwienia głównego zadania, jakim jest wzmocnienie Pomorza jako zaplecza naszego wybrzeża morskiego. Przy tym nie przeciwstawiam się w zasadzie słusznym wypowiedzianym tu myślom, jeżeli chodzi o względy natury historycznej i emocjonalnej, nie neguję argumentów w sprawie zmiany nazwy województwa, ale zmuszony jestem prosić o odłożenie tej kwestii, gdyż uważam, że realizacja jej może nastąpić w terminie właściwszym w drodze osobnej ustawy.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">P. s. Jeszke uczynił pod adresem Rządu zarzut, że dokonywana w tej chwili zmiana granic dwóch województw jest tylko fragmentem całości zmiany podziału administracyjnego. Ten zarzut nie wydaje mi się trafnym, gdyż przedłożenie jednego planu podziału administracji państwa wprowadziłoby nas niezawodnie w niektórych terenach w dziedzinę abstrakcji. Rząd posługuje się metodą jak najbardziej odległą od abstrakcji. Załatwia on problemy w miarę ich dojrzewania. Chwila, w której wysuniętą została zmiana granic tych dwóch województw, co do trafności swojej przez nikogo nie jest kwestionowana.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Jeżeli chodzi o prace dalsze, to one są w toku. Pewnym momentem zachęcającym dla tych, którzy by chcieli przystąpić do tego problemu ryczałtowo, są prace dotychczasowe Komisji do Usprawnienia Administracji. Otóż trzeba powiedzieć, że wysuwanie planu, który by w jednej całości ujmował sprawę, było właśnie największą trudnością do posunięcia sprawy naprzód, bo nie da się ona rozstrzygnąć inaczej, jak tylko w łączności z istotnymi interesami ludności. Ludność nie wybiera dowolnie swego przydziału do tego czy innego województwa. Przykład wyboru mieszkania nie jest trafny. Przynależność do województwa jest zależna od całokształtu stosunków życiowych. Praca ta wymaga podziału na pewne etapy ze względu na konieczność zbadania wszystkich krzyżujących się interesów, czy to administracji przemysłowej, czy szkolnej, czy spraw gospodarczych, samorządowych, a wreszcie spraw obrony narodowej. Dopiero postępując etapami, można ustrzec się abstrakcyjności i sztuczności podziału administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Z tych wszystkich względów proszę o przychylenie się do opinii większości komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Dyskusja jest zakończona. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu ustawy jest wniosek komisji o uchwalenie go bez zmian, oraz wnioski mniejszości s. Jeszkego, zawarte w druku nr 222. Najpierw poddam pod głosowanie wnioski s. Jeszkego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Wniosek pierwszy dotyczy skreślenia w art. 1 wyrazów: „inowrocławski, inowrocławski miejski” i wyrazów: „oraz gminy Chełmce, Kruszwica wieś i Kruszwica miasto powiatu mogileńskiego”. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Jest drugi wniosek mniejszości s. Jeszkego o dodanie po art. 1 nowego artykułu, zmieniającego nazwę dotychczasową województwa poznańskiego na województwo wielkopolskie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">Następne dwa wnioski zostały wycofane.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy i proszę Panów Senatorów, którzy są za jego przyjęciem, o powstanie. Stoi większość, projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do przegłosowania rezolucyj. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie pierwszej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SekretarzsDąbkowski">„Senat wzywa Rząd, by w wykonaniu ustawy o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego doprowadził do zupełnego scalenia Kujaw z Pomorzem przez przyłączenie doń reszty gmin regionu kujawskiego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Proszę o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzsDąbkowski">„W związku z różnicami w dziedzinie praw zwyczajowych, zachodzącymi pomiędzy obecnym Pomorzem a terenami przyłączonymi z województwa warszawskiego, Senat wzywa Rząd do uwzględnienia w przepisach wykonawczych do ustawy specjalnej opieki, chroniącej ludność przyłączonych terenów przed skutkami, wynikającymi z nieznajomości wyżej wzmiankowanych praw zwyczajowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 roku (druk sejmowy nr 412 i druk senacki nr 224).</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Sieroszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#SSieroszewski">Wysoka Izbo! Sprawa, którą poruczono mi zreferować, jest drobiazgiem bardzo charakterystycznym, wykazującym, jaki zamęt oraz ile kłopotów stwarza błąd językowy lub niedokładne tłumaczenie tekstu umów międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#SSieroszewski">W umowie handlowej polsko-angielskiej z dnia 27.11. 1935 r. poz. 1014 p. I-c została przyznana zniżka konwencyjna na haftki na tkaninie, podlegające cłu według poz. 1014 p. 1 lit. „C” i t. d.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#SSieroszewski">Tekst angielski brzmiał: „haftki na tkaninie”. Zaznaczę, że jest to rodzaj opakowania. Ale wiadomo, że Anglicy lubią skróty, my zaś lubimy... omówienia. To też tłumacz, zgodnie z duchem języka, użył zdania: „haftki naszyte na tkaninie”. Omylił się: zamiast ogólnikowego „przytwierdzone” lub „przymocowane” wstawił szczegółowe określenie „naszyte”. I oto rozpętała się burza nieporozumień. Nasi celnicy nie przyznawali zniżki innym haftkom jak „naszytym”, angielscy zaś kupcy nie mogli pojąć, co za szczególne przywiązanie mają polscy urzędnicy do sposobu przytwierdzania haftek wyłącznie za pomocą igły i nici... a odrzucają wszelkie haftki przypięte do tkaniny, albo poprostu wetknięte. Przecież chodziło tu o „haftki”. Celnicy jednak nie ustępowali. — Tu wyraźnie napisano: „naszyte” i basta! Musiał w spór wmieszać się rząd Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii. Ambasador brytyjski wystosował notę nr 31 28 lutego 1936 r., na którą Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało N. P. II. W. B. 65/2/37 i nareszcie sprawa oparła się o Sejm i Senat.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#SSieroszewski">Rząd nasz zaproponował Rządowi brytyjskiemu następujące porozumienie:</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#SSieroszewski">„1. Ponieważ polski tekst pozycji 1014 p. 1 listy pierwszej, załączonej do Układu Handlowego między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii z dnia 27 lutego 1935 r. został zredagowany jak następuje: „haftki naszyte na tkaninie”, umawiające się Rządy, które zawarły powyższy Układ z dnia 27 lutego 1935 r., zgadzają się na zastąpienie tego tekstu tekstem następującym: „haftki naszyte lub inaczej przymocowane do tkaniny”.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#SSieroszewski">2. Niniejsze Porozumienie wejdzie w życie 15-go dnia od daty ustalonej za wspólną zgodą przez umawiające się Rządy, które wymienią w tym celu odnośne noty i będzie obowiązywało tak długo, jak wspomniany układ handlowy z dnia 27 lutego 1935 r.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#SSieroszewski">3. Postanowienia punktu 1-go niniejszego Porozumienia będą stosowane prowizorycznie, począwszy od dnia 20 po dacie wymiany not stanowiących niniejsze Porozumienie, przy czym prowizorium to przestanie działać od daty wejścia formalnego w życie tegoż Porozumienia, zgodnie z jego punktem 2-im.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#SSieroszewski">Byłbym zobowiązany Waszej Ekscelencji za powiadomienie mnie, czy Rząd Jego Królewskiej Mości w Zjednoczonym Królestwie przyjmuje Porozumienie zaproponowane w niniejszej nocie.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#SSieroszewski">Zechce Pan, Panie Ambasadorze, przyjąć wyrazy mego bardzo wysokiego poważania. (—) Szembek.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#SSieroszewski">Warszawa, dnia 30 stycznia 1937 r. Jego Ekscelencja Pan H. Kennard. Ambasador Nadzwyczajny Jego Królewskiej Brytyjskiej Mości w Warszawie”. Na to nastąpiła odpowiedź ambasadora brytyjskiego w Warszawie z dnia 30 stycznia 1937 r. nr 20 (25/937), wyrażająca zgodę na wszystkie punkty.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#SSieroszewski">Wobec tego proszę Wysoki Senat o zatwierdzenie:</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#SSieroszewski">Ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#SSieroszewski">Art. 1. — Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#SSieroszewski">Art. 2. — Wykonanie ustawy niniejszej porucza się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień powyższego porozumienia — Ministrom: Skarbu oraz Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#SSieroszewski">Art. 3. — Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#SSieroszewski">Druk sejmowy nr 412.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#SSieroszewski">Proszę o uchwalenie tej ustawy. Chodzi tu o zmianę tylko jednego wyrazu „naszytych” na „przytwierdzonych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem proponowanego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią, dotyczącego likwidacji sum, wpłaconych do odnośnych instytucyj kompensacyjnych na rzecz wierzycieli polskich i szwajcarskich, podpisanego w Warszawie dnia 19 listopada 1936 r. (druk sejmowy nr 402 i druk senacki nr 223). Sprawozdawca s. Pawelec.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SPawelec">Wysoki Senacie! Układ pomiędzy Polską a Szwajcarią, podpisany dnia 19 listopada 1936 r., zmierza do likwidacji zablokowanych sum, powstałych wskutek ograniczeń dewizowych po stronie polskiej jak i szwajcarskiej. Wskutek tych ograniczeń sumy wynikłe z obrotu handlowego polsko-szwajcarskiego znalazły się na kontach zablokowanych Banku Narodowego Szwajcarskiego i Polskiego Towarzystwa Handlu Kompensacyjnego w Warszawie. Sumy te były coraz większe i eksporterzy tak polscy, jak szwajcarscy ponosili wskutek tego duże straty i ograniczali wymianę towarową pomiędzy Polską a Szwajcarią. Ten stan rzeczy chce zlikwidować projekt ustawy, który mam zaszczyt w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych zreferować.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#SPawelec">Najistotniejszy przepis układu polsko-szwajcarskiego jest ten, że kwoty wpłacone do Banku Narodowego Szwajcarskiego na rzecz wierzycieli polskich będą w formie bezprocentowego kredytu stawiane do dyspozycji Polskiego Towarzystwa Handlu Kompensacyjnego w Warszawie, a odwrotnie, Polskie Towarzystwo Handlu Kompensacyjnego w Warszawie w analogiczny sposób załatwi pretensje wierzycieli szwajcarskich. Wysokość sum, zlikwidowanych w powyższy sposób, będzie normowana w drodze kompensaty dwustronnej. Jest to główna treść układu. Wszystkie inne przepisy normują sposób wykonania, względnie ograniczają układ co do czasu. Układ likwiduje zamrożenia powstałe do 30 listopada 1936 r.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#SPawelec">Art. 4 określa, po jakim kursie nastąpią wpłaty względnie przerachowania, a mianowicie zaległości z przed 27 września 1936 r. po kursie oficjalnym, notowanym w Warszawie w dniu poprzedzającym wpłatę do odnośnej instytucji, zaś po tej dacie po kursie oficjalnym notowanym w Warszawie w dniu poprzedzającym wypłatę wierzycielom.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#SPawelec">Art. 6 określa, które należności nie zostały objęte układem. Układ obejmuje bowiem tylko kwoty wynikłe z samego obrotu towarowego.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#SPawelec">Wykluczone spod układu są należności za dostawy towarów pochodzenia obcego, a więc nie polskiego i nie szwajcarskiego, wynikające ze świadczeń za usługi, z innych kosztów ubocznych, z kosztów zarządu, z zysków i strat ogólnych, z procentów itp.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#SPawelec">Art. 8 powiada, że układ obejmuje też terytorium księstwa Lichtenstein, które tworzy unię celną ze Szwajcarią.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#SPawelec">Ponieważ układ otwiera drogę do normalnej wymiany towarowej polsko-szwajcarskiej, należy go uważać za pożądany.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#SPawelec">Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła go bez zmian, w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#SPawelec">Wnoszę: Wysoki Senat raczy projekt ustawy przyjąć bez zmian, w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie zabiera. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za zreferowanym przed chwilą projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarczej o projekcie ustawy w sprawie zmiany art. 2 dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 kwietnia 1936 r. o zabezpieczeniu interesów osób ubezpieczonych w Towarzystwie Ubezpieczeń na życie „Phoniks” za pośrednictwem głównego przedstawicielstwa na Polskę (druki senackie nr 225 i 227) — sprawozdawca s. Głowacki.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#SGłowacki">Wysoki Senacie! Przedłożenie, które mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Gospodarczej Senatu, oparte jest na wniosku posła dr Roberta Jahody Żółtowskiego i dotyczy głośnego swego czasu, a i dziś jeszcze, Towarzystwa Ubezpieczeń na życie pod nazwą „Phoniks”.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#SGłowacki">Wiadomym jest, iż „Phoniks” załamał się na początku roku 1936, aczkolwiek zaliczał się do największych tego rodzaju towarzystw w całej Europie. „Phoniks” miał swoją siedzibę w Wiedniu, a w różnych krajach europejskich i pozaeuropejskich swe przedstawicielstwa.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#SGłowacki">Towarzystwo Ubezpieczeń na życie „Phoniks” zawarło setki tysięcy umów ubezpieczeniowych, na podstawie których przysługiwało mu prawo pobierania od ubezpieczonych w miliardowe sumy idących składek płatnych przez czasookresy kilkunastu i więcej lat. Przy działaniu swym „Phoniks” w ramach ustaw osiągnął znaczne zyski, tak wysokie, że przy największej nawet zachłanności powinien był być w stanie wywiązać się ze swych obowiązków i utrzymać przedsiębiorstwo przy życiu. Dlatego też dla ogółu zainteresowanych załamanie się tego tak potężnego towarzystwa jest wprost zagadkowe. „Phoniks” stosował metodę pokrywania wypłat z sum uzyskiwanych drogą gromadzenia składek, jednakże bez równoczesnego tworzenia odpowiednich rezerw kapitałowych na zabezpieczenie swych zobowiązań. Działo się to wbrew zasadom asekuracyjnym, a nadto z pogwałceniem obowiązującego prawa. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r. o kontroli ubezpieczeń za takie przekroczenia przewiduje kary aresztu i grzywny (art. 103). Nasuwa się pytanie, dlaczego Państwowy Urząd Kontroli Ubezpieczeń nie wkroczył na czas, chroniąc ubezpieczonych. Sprawy nie przesądzam, dochodzenia są w toku, a na ich wynik czekają zainteresowani i całe społeczeństwo. Stwierdzono już, że zainkasowane kwoty użyte były w części bezprawnie na niewłaściwe cele; kwoty te, choćby stanowiły małą część zainkasowanych składek, są jednakże bardzo wysokie, sięgają bowiem setek tysięcy, a nawet i milionów złotych. Do towarzystwa „Phoniks” zakradła się korupcja. Wielomilionowe sumy rozdano tytułem łapówek. Dlaczego się to działo, na razie niewiadomo. Bezsprzecznym faktem jest, że „Phoniks” naraził na szkody setki tysięcy ludzi, a prawdopodobnie jeszcze więcej, jeśli się do tej liczby osób ubezpieczonych doliczy także członków ich rodzin.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#SGłowacki">Te stwierdzenia czynię raczej dla orientacji, a nie dla uzasadnienia przedłożenia, które referuję.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#SGłowacki">U nas w Polsce działalność wspomnianego Towarzystwa opierała się na warstwach średnich: małych urzędnikach prywatnych, na warstwie rzemieślniczej i robotniczej, drobnych kuponach i inteligencji wolnych zawodów, obejmując ubezpieczeniami około 13 tysięcy rodzin, posiadała więc w przeważnej części charakter ubezpieczeń ludowych.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#SGłowacki">Biorąc w obronę ubezpieczonych i chcąc Towarzystwo uchronić od runu, a tym samym ubezpieczonych od niewspółmiernych strat, wydany został z inicjatywy Rządu dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 kwietnia 1936 r., który po pierwsze wyodrębnił cały majątek Towarzystwa jedynie na rzecz ubezpieczonych w masie specjalnej w tym celu utworzonej, oraz po drugie wprowadził częściowe moratorium na okres jednego roku, umożliwiając tym samym w atmosferze spokoju zlikwidowanie tej przykrej sprawy.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#SGłowacki">Kurator masy majątkowej p. dr Kazimierz Pawłowski, mianowany przez p. Ministra Skarbu, po sporządzeniu bilansu za rok 1935 wykazał brak pokrycia zobowiązań w kwocie około zł 9.500.000, co stanowiło stratę około 28% (zobowiązania wynosiły około 32.500.000 zł, majątek około 23.000.000 zł).</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#SGłowacki">Mimo załamania się Towarzystwa, znaczna część ubezpieczonych wpłacała dalej regularnie bieżące składki, tak, że w ciągu rocznego okresu działalności kuratora wpłynęło do kas masy majątkowej około 1.300.000 zł. Tę nadzwyczajną karność ubezpieczonych przypisać należy zaufaniu, jakim obdarzali oni Rząd i organa nadzorcze, które kilkakrotnie oficjalnie dały wyraz temu, że ubezpieczeni poza stratami bilansowymi nie poniosą żadnych dalszych ciężarów.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#SGłowacki">Kurator masy wykorzystał czas dotychczasowy na uporządkowanie majątku, na uregulowanie spraw urzędniczych, tak dalece, że nic nie stoi na przeszkodzie do rozpoczęcia pertraktacyj i przeprowadzenia przeniesienia portfelu. Wynikiem działalności kurateli rządowej w ciągu okresu jednorocznego jest fakt, że bilans za rok 1936 wykaże w przybliżonych cyfrach zobowiązania Towarzystwa w wysokości około zł 27.000.000, zaś majątek w wysokości około zł 20.000.000.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#SGłowacki">W ten sposób zrealizowano jedno z zadań objętych dekretem, a mianowicie pozostał zachowany nienaruszony majątek Towarzystwa, który w myśl intencji ustawodawcy służyć ma na zaspokojenie roszczeń osób w „Phoniksie” ubezpieczonych.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#SGłowacki">Niestety, nie zrealizowano dotychczas drugiego, nie mniej ważnego, celu, dla jakiego dekret wydano, a w szczególności mimo upływu już przeszło rocznego czasokresu od chwili załamania się „Phoniksa” nie unormowano problemu ostatecznego prawnego uregulowania tej nader głośnej i nieprzyjemnej sprawy.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#SGłowacki">Szereg projektów załatwienia tego problemu, które w ciągu ostatniego roku opracował Państwowy Urząd Kontroli Ubezpieczeń, jako bezpośrednia władza nadzorcza, nie doszedł do realizacji. Wspomnę tutaj jedynie mimochodem o projektach przejęcia „Phoniksa” przez jedno z najpoważniejszych prywatnych towarzystw ubezpieczeniowych, przez grupę towarzystw ubezpieczeniowych działających w Polsce i przez Towarzystwo „Przyszłość”. Spotkał się również ze sprzeciwem projekt pokrycia strat „Phoniksa” przez Fundusz Gwarancyjny, oparty na dotacjach wszystkich zakładów ubezpieczeń, działających w Polsce, a wreszcie w ciągu ostatniej zwyczajnej sesji ciał parlamentarnych odrzucone zostało przedłożenie rządowe, oparte na gwarancji Skarbu Państwa za zobowiązania „Phoniksa”.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#SGłowacki">Jeżeli przypatrzymy się bliżej zasadom tych wszystkich dotychczasowych projektów rozwiązania sprawy „Phoniksa”, widzimy w nich jedną wspólną cechę, która, śmiem twierdzić była bezpośrednią przyczyną niemożności zrealizowania tych projektów. Tą cechą wspólną jest założenie, że straty „Phoniksa” miały być w znacznej części pokryte przez inne instytucje ubezpieczeniowe, które z natury rzeczy, nie zawiniwszy strat powstałych w „Phoniksie”, musiały się bronić przed zamiarami obciążenia ich tymi stratami. Z tych samych założeń wychodząc, Sejm odrzucił ostatni projekt rządowy. Słusznie bowiem moim zdaniem Sejm nie chciał dopuścić do obciążania Skarbu Państwa stratami prywatnej instytucji, nie chciał stwarzać niebezpiecznego precedensu na przyszłość. „Phoniks” jako prywatna instytucja nie powinien być pod tym względem uprzywilejowany, skoro szereg innych instytucyj upadłych w czasie ostatniego kryzysu w Polsce nie korzystał z jakiejkolwiek pomocy ze strony Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#SGłowacki">Analizując więc przyczyny niepowodzenia wszystkich dotychczasowych rozwiązań sprawy „Phoniksa” i znajdując je w liczeniu na obcą pomoc, dochodzę do jedynej racjonalnej, zdaniem moim, i możliwej w obecnych warunkach konkluzji, że rozwiązanie tego problemu może być wyłącznie przeprowadzone w oparciu o własne siły i możności finansowe Towarzystwa, a straty powstałe w nim winni pokryć sami ubezpieczeni. Niech obowiązuje zasada, że każdy swe dyspozycje gospodarcze wydaje na swoje własne ryzyko.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#SGłowacki">Okoliczność tę podkreślam ze specjalnym naciskiem, pragnąc z góry usunąć wszelkie ewentualne wątpliwości Wysokiej Izby, czy przypadkiem w referowanym przeze mnie projekcie ustawy nie mieści, się jakaś ukryta tendencja zaangażowania Skarbu Państwa w zobowiązania „Phoniksa”.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#SGłowacki">Kładąc jednakże nacisk na całkowitym obciążeniu ubezpieczonych stratami powstałymi w Towarzystwie, równie kategorycznie stwierdzić muszę konieczność jak najszybszego uregulowania tej sprawy w Polsce. Już od roiku przeszło nie może się ona doczekać ostatecznego rozwiązania i po upływie tego czasokresu los ubezpieczonych jest tak samo niepewny, jak był przed rokiem.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#SGłowacki">Dla wyjaśnienia przypomnieć muszę, że odrzucona przez Sejm ustawa zawierała szereg postanowień o zasadniczym charakterze, które regulowały stosunki prawne Towarzystwa i ubezpieczonych. Odrzucenie projektu rządowego przez Sejm obaliło przeto nie tylko słusznie zdaniem moim kwestionowaną, a przewidzianą w tym projekcie gwarancję Skarbu Państwa, lecz pociągnęło za sobą niemożność wprowadzenia w życie tych wszystkich postanowień prawnych, bez których ostateczne załatwienie sprawy w sposób gospodarczo korzystny stało się niemożliwe. Mówiąc obrazowo, odrzucając projekt rządowy w Sejmie, wylano dziecko razem z kąpielą.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#SGłowacki">Jeżeli idzie o możliwości praktycznego rozwiązania problemu, to istnieją w tym kierunku dwie ewentualności: jedną byłoby przejęcie portfelu „Phoniksa” przez jeden z działających w Polsce zakładów ubezpieczeń, drugą zaś w razie niemożności zrealizowania takiego projektu — samoczynna likwidacja. Obie jednakże koncepcje wymagają zasadniczej korektury stosunków prawnych Towarzystwa, a ta korektura może być przeprowadzona jedynie w drodze ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#SGłowacki">Jak wspomniałem poprzednio, jednym z zasadniczych postanowień dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 kwietnia 1936 r. było ustanowienie moratorium dla wykupów i pożyczek, które wygasło w międzyczasie, to jest w dniu 29 kwietnia r. b. Chcąc ratować portfel od załamania się na skutek nagłego zgłoszenia wykupu, zgłosił pos. dr Jahoda-Żółtowski w czasie ostatniej sesji zwyczajnej wniosek o przedłużenie moratorium. Wniosek ten uchwalony przez Sejm jest w tej chwili przedmiotem obrad Wysokiej Izby. I gdyby się Wysoka Izba miała ograniczyć jedynie do rozważań nad celowością tego wnioskuj sądzę, że nie wymagałoby to zbyt długiego czasu. Sama bowiem sprawa jest aż nadto jasna i nie może nasuwać zastrzeżeń merytorycznych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że brak moratorium musi za sobą nieuchronnie pociągnąć zgłoszenie upadłości, to mając na uwadze znane przykłady upadłości w Polsce, musimy wszelkimi siłami dążyć do uniknięcia jej w „Phoniksie”. Ale, jak już zaznaczyłem, w „Phoniksie” czeka na załatwienie szereg problemów zasadniczej natury, które przewidziane były w odrzuconym projekcie ustawy, a które jak najrychlej w interesie ubezpieczonych należy załatwić.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#SGłowacki">To też przechodzę do meritum przeze mnie proponowanych, a przez Komisję Gospodarczą Senatu na posiedzeniu w dniu 26 b. m. jednogłośnie uchwalonych poprawek.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#SGłowacki">1. Wniosek posła dr Jahody-Żółtowskiego proponuje przedłużenie moratorium na okres jednego roku, przy czym konstrukcja prawna moratorium pozostaje niezmieniona, t. zn. zakaz wypłat pożyczek i wykupów bezwzględnie wiąże kuratora. Co się tyczy proponowanego jednorocznego terminu przedłużenia moratorium, to jest on zdaniem komisji niewystarczający, a nawet niebezpieczny dla zainteresowanych. W tak krótkim bowiem przeciągu czasu, jak uczy doświadczenie ubiegłego roku, nie dadzą się prawdopodobnie ukończyć prace, złączone z likwidacją przedsiębiorstwa, a zwłaszcza z przeniesieniem portfelu. W tym stanie rzeczy po upływie rocznego okresu musiałyby władze nadzorcze wystąpić z konieczności o nową prolongatę moratorium w drodze ustawy. Z tego względu uchwaliła komisja sprolongować moratorium do dnia 1.VII. 1940 r., t. j. na okres trzech lat.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#SGłowacki">Konstrukcję prawną moratorium zmieniono w tym kierunku, że kurator przez proponowaną redakcję uzyska większą swobodę działania i jeżeli pozwoli na to płynność finansowa Towarzystwa, będzie mógł wcześniej przystąpić do wypłat wykupów, nawet jeszcze przed wygaśnięciem ustawowego moratorium.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#SGłowacki">Moratorium, jak wspomniałem, dotyczy wykupów i pożyczek, natomiast bieżące wypłaty z tytułu wypadków śmierci i dożycia nie są objęte moratorium, czyli że wypłacane są i będą nadal bez żadnych ograniczeń.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#SGłowacki">1. Działalność Towarzystwa „Phoniks” opierała się na masowym zawieraniu umów w celu uzyskiwania jak największej ilości gotówki, w przeważnej części z pominięciem zasad normalnej kalkulacji kupieckiej, na warunkach wyraźnie sprzecznych z obowiązującymi przepisami dotyczącymi norm technicznych zawierania umów ubezpieczeniowych. W konsekwencji takiego postępowania ubezpieczonych w „Phoniksie” można podzielić na dwie kategorie: jednych, którzy płacili normalne składki, i drugich, którzy korzystali z daleko idących obniżek składek lub nieuzasadnionego podwyższenia kapitałów ubezpieczeniowych. Zrównanie tych obu kategoryj ubezpieczonych pod względem obowiązku ponoszenia strat przedsiębiorstwa — co musiałoby nastąpić nieuchronnie na wypadek upadłości — byłoby połączone z poważnym pokrzywdzeniem tej uczciwie płacącej grupy na korzyść drugiej, nielegalnie uprzywilejowanej. Temu zapobiega druga przez komisję Senatu wprowadzona poprawka, dotycząca t.zw. oczyszczenia portfelu, t. zn. sprowadzenia kapitałów ubezpieczeniowych do właściwej, przepisami prawnymi uzasadnionej wysokości. To oczyszczenie portfelu w porozumieniu z władzą nadzorczą przeprowadzić ma kurator.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#SGłowacki">Oczyszczenie portfelu uzasadnione jest nie tylko wspomnianymi przed chwilą względami słuszności, ale stanowi również jeden z koniecznych warunków przeniesienia ubezpieczeń „Phoniksa” na inne towarzystwa. Podstawę prawną do tej operacji może dać jedynie proponowana obecnie poprawka. Dotychczasowe przepisy prawne wykazują bowiem w tym względzie poważną lukę.</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#SGłowacki">1. Jak już wspomniałem na wstępie, przedstawiony przez kuratora na posiedzeniu komisji Senatu bilans „Phoniksa” per 31 grudnia 1936 r. wykazuje stratę Towarzystwa w wysokości ok. 25% rezerwy funduszu ubezpieczeniowego. Zarówno na wypadek przejęcia portfelu przez inne towarzystwo, jak i w przypadku samoczynnej likwidacji strata ta musi być pokryta. Również podkreśliłem już to, że stratę pokryć mają ubezpieczeni. Poprawka proponowana w ustępie 3 załatwia sprawę, stabilizując stratę ubezpieczonych w wysokości straty bilansowej, t. zn. na 25%. Wysokość tej straty i połączonego z nią ukrócenia praw ubezpieczonych była wszechstronnie rozpatrzona i przedyskutowana na komisji Senatu. Z wyjaśnień, udzielonych przez kuratora w sprawie bilansu Towarzystwa, potwierdzonych przez reprezentantów Rządu, wynika, że stan majątkowy Towarzystwa uzasadnia możność ścisłego określenia straty w tej wysokości, a tym samym dozwala na ustalenie już obecnie wysokości straty, jaką poniosą ubezpieczeni. Załatwienie tego zasadniczego zagadnienia w proponowany sposób spełni słuszne życzenie ubezpieczonych co do określenia wysokości straty, jaka im grozi w „Phoniksie”, a to właśnie dotychczas stanowiło jeden z najważniejszych, a słusznych ich postulatów.</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#SGłowacki">Proponowana poprawka zawiera nadto postanowienie, że ubezpieczeni, którzy płacili składki w dotychczasowej wysokości Towarzystwu już po jego załamaniu się, mimo przewidzianej redukcji kapitałów ubezpieczeniowych równomiernie do obniżki tych kapitałów, otrzymają obniżkę składek w tym samym stosunku, i to wstecz od dnia l.V. 1936 r.</u>
<u xml:id="u-35.27" who="#SGłowacki">W ten sposób zostanie dotrzymana obietnica kuratora i władzy nadzorczej dana ubezpieczonym, że na składkach płaconych masie majątkowej, pozostającej pod kuratelą rządową, nie poniosą żadnej straty.</u>
<u xml:id="u-35.28" who="#SGłowacki">Okoliczność, że tak poważnego zagadnienia, jak pokrycie powstałej straty, dotychczas ustawowo nie uregulowano, stanowiła może jedną z głównych przyczyn, że wszelkie pertraktacje w kierunku przejęcia portfelu nie mogły dać pozytywnych wyników. Tym samym załatwienie jak najszybsze poruszonego problemu jest jednym z zasadniczych warunków możności przeniesienia portfelu, które załatwia proponowana poprawka.</u>
<u xml:id="u-35.29" who="#SGłowacki">Przedstawione trzy poprawki dotyczyły kwestyj zasadniczych z punktu widzenia prawnego uporządkowania sprawy „Phoniksa”. Przyjęcie ich stworzy również warunki, umożliwiające kuratorowi dalszą spokojną pracę nad ostatecznym rozwikłaniem zawiłych interesów przedsiębiorstwa. Jak najszybsze ich załatwienie leży nie tylko w interesie ubezpieczonych, ale również nakazuje je wzgląd na przywrócenie zaufania do tej formy oszczędności, którym upadek „Phoniksa” niewątpliwie silnie zachwiał.</u>
<u xml:id="u-35.30" who="#SGłowacki">1. Ostatnia krótka poprawka merytoryczna zmierza do salwowania praw ubezpieczonych, którzy w warunkach niepewności, jakie powstały w Towarzystwie, wstrzymali się z dalszym płaceniem składek. Ubezpieczonym tym, w myśl obowiązujących ogólnych warunków ubezpieczeń, grozi obecnie w razie siedmiomiesięcznej zwłoki w płaceniu składek unieważnienie umów przez kuratora. W ten sposób szereg ubezpieczonych byłby pozbawiony ochrony ubezpieczeniowej. Zapobiega temu poprawka czwarta, dająca możność w pewnym terminie uzupełnienia zaległych składek z pełnym zachowaniem praw, przysługujących ubezpieczonym z umów ubezpieczeniowych.</u>
<u xml:id="u-35.31" who="#SGłowacki">Jakkolwiek proponowane poprawki rozszerzają zakres uchwały sejmowej, to jednak Komisja Gospodarcza Senatu uznała je nie tylko za prawnie dopuszczalne i znajdujące precedensy w dotychczasowych pracach Senatu, lecz wyraziła ponadto jednomyślny pogląd, że proponowane w tych poprawkach załatwienie zasadniczych, koniecznych i pilnych problemów „Phoniksa” stanowi nawet obowiązek moralny ciał ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-35.32" who="#SGłowacki">Poprawka, dotycząca art. 3 przedłożenia, zmienia jedynie termin wejścia w życie ustawy na dzień jej ogłoszenia, a nie, jak brzmi uchwała Sejmu, z dniem 24 kwietnia 1937 r., gdyż obowiązuje zasada: lex retro non agit.</u>
<u xml:id="u-35.33" who="#SGłowacki">W imieniu Komisji Gospodarczej Senatu wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druki sejmowe nr 450 i 473), jednakże z poprawkami wprowadzonymi przez Komisję Gospodarczą Senatu (druki senackie nr 225 i 227).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy da głosowania. Do projektu ustawy mamy dwie zmiany, proponowane przez komisję (druk nr 227), mianowicie do art. 1 i 3. Zmiana do art. 1 projektu składa się z 4 punktów, wyszczególnionych przez p. referenta. Kto jest za przyjęciem tej zmiany do art. 1, zechce wstać. Stoi większość, zmiana została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Druga zmiana — do art. 3 — polega na zastąpieniu wyrazów „24 kwietnia 1937 r.” wyrazem „ogłoszenia”. Kto jest za przyjęciem tej zmiany, zechce wstać. Stoi większość, zmiana została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z przyjętymi poprawkami. Proszę Panów Senatorów, którzy są za całością projektu ustawy wraz z uchwalonymi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Do laski marszałkowskiej wpłynęły dwie interpelacje.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SekretarzsDąbkowski">Interpelacja s. Rudolfa Wiesnera do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niezezwolenia na prywatne liceum pedagogiczne z językiem wykładowym niemieckim w Bielsku.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SekretarzsDąbkowski">Interpelacja s. Trockenheima do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie stanowiska władz wobec wypadków w Brześciu n/Bugiem dnia 13 maja 1937 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 14 min. 3.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>