text_structure.xml 164 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroli">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 34,) Przewodniczący Marszałek Sejmu dr. Kazimierz Świtalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 138 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 139 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Bierczyński, Bzowski, Gorczyca, Gruszczyński, Karwacki, Koczara, Lewin, Marczyńska, Mincberg, Moszyński, Ostrowski, Piechulek, Reder, Rottenstreich, Rubel, Rudowski, Rzóska, Seidler, Sowiński, Stankiewicz, Tempka i Trąmpczyński.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 8 dni poseł Piróg. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Izba zgodziła się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o opodatkowaniu tłuszczów (druki nr 1098 i 1150).</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Psarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PPsarski">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy o opodatkowaniu tłuszczów (druk sejmowy nr 1098) jest wyrazem i częściową realizacją dojrzałych zagadnień w zakresie polityki tłuszczowej. Polska polityka gospodarcza zmuszona jest również na odcinku tłuszczowym dostosować się do olbrzymich przemian, jakie nastąpiły w światowej gospodarce. Autarkiczne tendencje w polityce wszystkich nieomal państw, które były dotychczas głównymi odbiorcami produktów rolnych, zmuszają kraje rolnicze a więc i Polskę do stosowania w polityce wewnętrznej systemu preferencji dla krajowych surowców, umożliwiającej zbyt tych surowców wewnątrz kraju przez ograniczenie importu z zagranicy analogicznych surowców i produktów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PPsarski">Przedłożenie rządowe zatem jest posunięciem nie fiskalnem, lecz wybitnie gospodarczem, mającem na celu ograniczenie importu sztucznych tłuszczów pochodzenia zagranicznego, oraz ograniczenie konkurencji sztucznych tłuszczów jadalnych z tłuszczami naturalnemu Cóż bowiem obserwujemy w ostatnich latach w zakresie produkcji sztucznych tłuszczów jadalnych oraz importu artykułów tłuszczowych? Przy tendencji zmniejszania się wewnętrznej konsumcji tłuszczów wogóle produkcja sztucznych tłuszczów jadalnych, jak wynika z uzasadnienia do przedłożenia rządowego, wzrosła z 15.500 tonn w r. 1933 na 17.200 tonn w roku 1934, to znaczy o 11%. Import tłuszczów i surowców tłuszczowych według danych Głównego Urzędu Statystycznego w r. 1933 wynosił 116.000 tonn wartości 46 miljonów zł, zaś w 1934 r. 138.000 tonn wartości ca 44 milj. zł. Jakkolwiek wartość importu ze względów zupełnie zrozumiałych (obniżka cen) uległa redukcji, to ilościowo import wykazuje wzrost, przyczem przy przeliczeniu ilości importowanych nasion i surowców na tłuszcze wzrost ten w r. 1934 w przybliżeniu wynosi 10% do 15% w stosunku do r. 1933.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PPsarski">Z wymienionych tłuszczów jadalnych wyprodukowano na obszarze celnym Rzeczypospolitej w r. 1934: 1) compound lard (tłuszcz upodobniony do szmalcu) 1.200 tonn, 2) 100%-owy tłuszcz jadalny (100%-owa rafinada oleju kokosowego) 7.500 tonn, 3) margaryna 8.500 tonn, razem 17.200 tonn.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PPsarski">Skład tych tłuszczów: 1) compound lard: ten sztuczny szmalec składa się z tłuszczów roślinnych stałych (głównie olej kokosowy) 30%.; tłuszczów utwardzonych 40%, olejów ciekłych 30%; 2) margaryna: tłuszcze roślinne stałe (głównie olej kokosowy) 35%, tłuszcze utwardzone 25%, oleje ciekłe 25%, woda 15%.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PPsarski">Tłuszcze, sprzedawane na rynku polskim, są wyrabiane w następującym stosunku w wytwórniach polskich i gdańskich: 1) margaryna około 60% Gdańsk, 40% Polska, 2) 100%-owy tłuszcz jadalny 40% Gdańsk, 60% Polska, 3) tłuszcze zestalone (compound lard) 100% Gdańsk. Na konsumcję Gdańska wszystkich tych tłuszczów przypada około 20%, zaś na Polskę około 80%. W Polsce konsumuje się więc 13.700 tonn. Z tego na cele przetwórcze (czekolada, wafle, wyroby cukiernicze i t. p.) około 50%. Do bezpośredniej konsumcji Polski pozostaje 50%, czyli około 7.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PPsarski">Podnieść należy, że w skali polskiego rynku tłuszczowego i polskiej produkcji tłuszczów cyfry te stanowią bardzo poważne pozycje. Występują one z całą jaskrawością, jeżeli uprzytomnimy sobie, że kontyngenty masła, uzyskane na wywóz do Niemiec, wynoszą zaledwie 2.000 tonn, a postulatem w płaszczyźnie naszej polityki tłuszczowej zupełnie pierwszorzędnej wagi jest zbycie choćby kilkuset tonn szmalcu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PPsarski">Z ogólnego importu za rok 1934 surowców oleistych, olejów i tłuszczów w ilości 138.000 tonn za cenę ca 44 milj. zł na specjalne podkreślenie zasługują następujące gatunki:</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PPsarski">Rok 1933 Rok 1934</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PPsarski">Kopra….zł 5.911.000 zł 10.640.000</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PPsarski">Nasiona słonecznika. . .. „ 3.427.000 „ 3.054.000</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PPsarski">Orzechy ziemne. „ 633.000 „ 3.017.000</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PPsarski">Siemię lniane. „ 3.615.000 „ 1.988.000</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PPsarski">Tłuszcze zwierzęce i tłuszcze zestalone…,,11.138.000 „ 6.915.000 Trany… „1.818.000 „ 1.832.000</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PPsarski">Nasiona oleiste rozmaite. . . „ 10.558.000 „8.080.000</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PPsarski">Wartość przywozu na podstawie kontyngentów umownych wynosi ca 34%, przywóz poza umowami ca 66%.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PPsarski">Konsekwencją wzrostu importu tłuszczów stałych, względnie surowców dla ich produkcji, oraz wzrostu produkcji sztucznych tłuszczów jadalnych przy jednoczesnem kurczeniu się wewnętrznego rynku konsumcyjnego jest jaskrawe zwężenie się i pogorszenie możliwości zbytu krajowych artykułów tłuszczowych, przyczem w grę wchodzą nietylko oleje ciekłe, ale również masło, słonina, szmalec. Kształtowanie się cen słoniny, które w roku 1933 wynosiły 3,33 zł za 1 kg, w 1934 r. 1,59, a w styczniu 1935 r. nawet 1,07, wyraźnie wskazuje na ciężką sytuację, w jakiej znalazł się zbyt krajowych tłuszczów. To samo dotyczy masła krajowego. Największym konkurentem dla masła jest margaryna, której cena 1,60–1,80 zł za 1 kg, olej kokosowy — 1,20–1,30 i tłuszcze utwardzone wypierają masło ze spożycia, utrudniając przywrócenie dochodowości gospodarstwa mlecznego. Rolnictwo otrzymuje obecnie za mleko na terenach, bardziej oddalonych od wielkich ośrodków miejskich, do 8 gr za litr, lub tylko nieco ponadto. Dodać należy, że niezwykle niska cena na słoninę i szmalec w znacznym stopniu wpływa na załamanie się cen żywca.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PPsarski">Podnieść wreszcie należy, że zwiększony przywóz surowców zagranicznych wynika nietylko z konkurencyjności cen, lecz również z przyczyn, związanych z organizacją sprzedaży sztucznych tłuszczów i ze znaczną marżą zysku dla detalistów przy obrocie sztucznemi tłuszczami.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PPsarski">Wprowadzenie środków, ograniczających spożycie sztucznych tłuszczów jadalnych, jest zatem zupełnie słuszne i celowe.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PPsarski">Dzisiejszy duży postęp w technice rafinacyjnej i fabrykacji tłuszczów przy jednocześnie ogromnej ich wzajemnej zastępczości, i to tak zwierzęcych jak i roślinnych, pozwala skierować wysiłki naszych fabryk przetwórczych ku poważnemu zwiększeniu zużycia krajowych nasion oleistych, jak rzepaku, rzepiku, siemienia lnianego i konopnego i t. p. do fabrykacji tłuszczów jadalnych i technicznych. Mogłoby to oddać duże usługi dla zbytu powiększającej się stale krajowej produkcji nasion oleistych.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PPsarski">Zaznaczyć przytem należy, że w ostatnich latach w przeważnej części państw wprowadzono daleko idące ograniczenia produkcji i spożycia sztucznych tłuszczów jadalnych. A więc w Niemczech w roku 1933 wprowadzono ograniczenie produkcji margaryny zarówno ze względu na równowagę bilansu płatniczego, jak i ze względu na ułatwienie zbytu krajowej produkcji masła; pozatem wprowadzono akcyzę na margarynę i analogiczne artykuły w wysokości 50 f. od 1 kg. = 1,06 zł. W Danji wprowadzono również podatek w wysokości 30 öre od 1 kg. na tłuszcze, pochodzące z surowców zagranicznych, a przeznaczone do wyrobów tłuszczów jadalnych, t. j. 0,94 zł. W Holandji ograniczono sprzedaż margaryny na rynku wewnętrznym do 4,200 tonn miesięcznie oraz wprowadzono akcyzę w wysokości 24 cent, od 1 kg. — 0.86 zł. W Stanach Zjednoczonych margaryna jest obciążona podatkiem w wysokości 10 centów od funta, t. j. 1.10 zł. Analogiczne ograniczenia zastosowano we Włoszech, Czechosłowacji, Austrjii, Szwecji, Norwegji i t. d., razem około 40 państw.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PPsarski">Reasumując, raz jeszcze stwierdzić należy wybitnie gospodarcze znaczenie projektowanej ustawy i powitać ją trzeba z dużem uznaniem, wyrażając nadzieję, że wprowadzenie zaprojektowanego podatku zapoczątkuje zrealizowanie dalszych jeszcze postulatów polskiego rynku tłuszczowego.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PPsarski">Widzimy więc, że dla ochrony krajowej wytwórczości tłuszczów naturalnych, tak zwierzęcych jak i roślinnych, wprowadzenie podatku na tłuszcze importowane, i to tak na surowce jak i na przetwory gotowe czy też półfabrykaty, jest potrzebne i celowe. Ustawa, wprowadzająca taki podatek, ma za zadanie określić gatunki tłuszczów, mające podlegać opodatkowaniu, oraz ustalić podatek ten w takiej wysokości, ażeby spełnił się zamierzony cel. Otóż stwierdzam, że wniesiony przez Rząd projekt ustawy, przyjęty jednomyślnie przez Komisję Skarbową, zagadnienie to najzupełniej załatwia.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PPsarski">Art. 1 ustawy wyjaśnia, jakie gatunki przetworów tłuszczowych są objęte pojęciem „tłuszcze”, a jakie pojęciem „oleje”.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PPsarski">Art. 2 wymienia gatunki tłuszczów, tak wyrobu krajowego, jak sprowadzane z zagranicy lub z obszaru W. M. Gdańska, mające w przyszłości podlegać opodatkowaniu. Artykuł ten obejmuje absolutnie wszystkie tłuszcze, wchodzące do kraju pod każdą postacią, lub też fabrykowane w kraju z surowców zagranicznych. Obejmuje również najrozmaitsze mieszaniny tych tłuszczów.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PPsarski">Wobec pewnych wątpliwości, jakie się przejawiły na Komisji Skarbowej podczas omawiania tej ustawy, stwierdzam raz jeszcze z całą stanowczością, że nie mogą być w żadnym wypadku objęte projektowanym podatkiem oleje krajowego pochodzenia. Przeciwnie, ustawa ta ma na celu pobudzenie fabryk przetworów tłuszczowych do coraz większego zastępowania wszelkiego rodzaju fabrykatów olejów pochodzenia zamorskiego olejami produkcji krajowej. Jest to bardzo istotne dla rozwijania wszelkiego rodzaju fabrykatów oleistych. Rzecz ta najmniejszej wątpliwości nie podlega.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PPsarski">Art. 3 daje Radzie Ministrów uprawnienie do zwalniania z pod opodatkowania niektórych tłuszczów, jak również uprawnia Radę Ministrów do rozszerzenia zakresu opodatkowania na tłuszcze, nie wymienione w art. 2.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PPsarski">Pierwsza część tego artykułu wywołała również pewną różnicę zdań na komisji, czego wyrazem jest wniosek mniejszości, domagający się skreślenia punktu 1 art. 3. Komisja Skarbowa odrzuciła ten wniosek, wychodząc z założenia, że uprawnienie to należy zachować dla Rady Ministrów. Mogą tu przedewszystkie m wchodzić w grę istotne potrzeby rynku techniczno-przemysłowego, gdzieby nie było wskazane podnoszenie cen tych artykułów. Należy wziąć pod uwagę, że Rada Ministrów korzystać jedynie będzie w wyjątkowych i dostatecznie uzasadnionych wypadkach z tego uprawnienia. Punkt ten jest nawet bardzo celowy dla ewentualnego pobudzenia krajowych fabryk przetwórczych do coraz szerszego stosowania rodzimych olejów i tłuszczów do swych fabrykatów i mieszanek. Nie należy więc upatrywać w tym punkcie żadnego niebezpieczeństwa, przeciwnie, jest on wysoce racjonalny i istotnie potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PPsarski">Art. 6 ustala wysokość projektowanego podatku na 50 gr od 1 kg artykułu, podlegającego opodatkowaniu. Wysokość tego podatku była też przedmiotem poważnych rozważań Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PPsarski">Spotkaliśmy się z obawą, czy jest on wystarczający, czego wyrazem jest również wniosek mniejszości o podniesienie go do 1 zł. Otóż nie sądzę, i tego zdania była większość komisji, aby było rzeczą wskazaną robić rzeczy na wyrost i to tylko dla t. zw. pewności. Celem podatku jest podniesienie ceny artykułów tłuszczowych zagranicznego pochodzenia na rynku polskim do takiej wysokości, aby przestały być konkurencją dla tłuszczów rodzimego pochodzenia. Projektowana stawka 50 gr najzupełniej rzecz tę załatwia. Cena margaryny, która wynosi obecnie 1.60–1.80 zł za 1 kg, podniesie się do 2.10–2.30 zł, będzie więc znacznie wyższa od cen niektórych gatunków tłuszczu naturalnego, jakim jest masło; to samo dotyczy słoniny i t. p. Ochrona rolniczej produkcji tłuszczowej jest całkowicie nie tylko zabezpieczona, ale, słusznie zresztą, wysoce uprzywilejowana. W innych państwach, również rolniczych, uważa się taką ochronę za dostateczną, jeśli cena naturalnych tłuszczów jadalnych jest na rynku nawet wyższa do 50% od ceny tłuszczów sztucznych. U nas proponowana stawka 50 gr wyrównuje nawet ceny tych artykułów. W tych warunkach stwarzanie stawek, pozbawionych już istotnie cechy kalkulacji, a opierających się na dowolnem nieco ocenianiu potrzeby tej czy innej wysokości, uważać należy za zbędne, a może nawet i szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PPsarski">Nie chciałbym, aby obronę moją za pozostawieniem stawki 50-groszowej tłumaczono tak, jak to słyszałem na komisji, względami fiskalnemi, to jest jakoby obawą Skarbu, że przy zbyt wysokiej stawce Skarb nie osiągnie preliminowanych wpływów z tej ustawy. Byłoby to doszukiwanie się innego celu całej ustawy i byłoby dość oryginalne zaprzeczenie pewnego związku myślowego między wnioskami mniejszości. W jednym wypadku nie chce się dać upoważnienia Radzie Ministrów do zwolnienia niektórych tłuszczów od podatków, a w drugim imputuje się względy fiskalne. Albo jedno, albo drugie.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PPsarski">Reasumując, stwierdzam, że wniesiona ustawa ma charakter wybitnie gospodarczy, ma duże znaczenie dla rodzimej produkcji tłuszczów zwierzęcych i roślinnych i na pewnym odcinku realizuje postulaty rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PPsarski">Pozwalam sobie nadmienić, że Rząd ma w opracowaniu przeprowadzenie rewizji stawek celnych i to przedewszystkiem dla tłuszczów poza umówionemi kontyngentami. 1 na tym więc odcinku tak ważne to zagadnienie gospodarstwa rolnego znajdzie należyte załatwienie.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#PPsarski">Wobec tego proszę Wysoką izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu rządowem z poprawkami, przyjętemi przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Gruetzmacher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PGruetzmacher">Klub Narodowy już od kilku lat dopominał się o tego rodzaju ustawę, któraby chroniła rodzimą produkcję w dziedzinie produkcji tłuszczów. Ale treść i formę ustawy wyobrażaliśmy sobie inaczej — obecna ustawa nie zadowalnia w całości naszych żądań.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PGruetzmacher">Dopominaliśmy się o tę ustawię przy każdej okazji. Nieomal rokrocznie przy generalnej dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa poruszaliśmy tę sprawę i ciągle motywowaliśmy potrzebę wprowadzenia ustawy o opodatkowaniu tłuszczów pochodzenia egzotycznego, zagranicznego. Mało tego, w r. 1930, a więc przy samem zwołaniu tego Sejmu złożyliśmy wniosek poselski, dopominający się o opodatkowanie tłuszczów obcych. I wówczas te wszystkie nasze domagania się zostały bez żadnych rezultatów. Drwiono z naszych wniosków poselskich i używano argumentów, które pozwolę sobie w krótkości Panom przypomnieć.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PGruetzmacher">Argumenty przedewszystkiem najkomiczniejsze to były te, że pod względem formalnym nie umieliśmy sformułować, jak się należy, ustawy i trzeba było zasięgać informacji u Panów, jak się konstruuje tego rodzaju ustawy. Dopiero wtedy możnaby dyskutować nad jej treścią. Oczywiście był to wybieg i wykręt, bo przecież nie o formę nam chodziło, lecz o istotę samej rzeczy. Panowie ukryliście się za formę i nie chcieliście wcale tej sprawy dyskutować. Ale ważniejsiym argumentem było to, że pod postacią tej ustawy chcemy w Polsce spowodować nową politykę rolną, zmierzającą do znienawidzonej przez Panów t. zw. autarkji. Autarkja wówczas w pojęciu Panów to było coś strasznego, od czego trzeba się było bronić rękami i nogami. Ba, mało tego. Panowie ogłaszali swych ministrów jako tych rycerzy, którzy mają zwalczać te tendencje autarkiczne nietylko w Polsce, ale na całym świecie. Słyszało się zarzuty, że cały świat idzie wstecz, że zacofanie zaczyna ogarniać ludzi i ich politykę gospodarczą i oto Polska jest powołana do tego, ażeby te zacofane formy, te barjery celne łamać. Nie udało się. Gorącym przeciwnikiem tej autarkji był między innymi b. Minister Rolnictwa senator Janta-Połczyński. Przypadkowo, tego roku przy debatach nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa w Senacie słyszałem przemówienie p. senatora Janty-Połczyńskiego. Tłumaczył się właśnie z rzekomej obecnej zmiany kursu. Rzeczywiście — powiada — teraz polityka polska rolnicza zaczyna wkraczać na te znienawidzone autarkiczne tory. Ale z rozpaczą nieomal wołał: Cóż mieliśmy robić? Trudno jest cnotę zachować, jak wszyscy dookoła są niecnotliwi, jak dookoła panuje — powiedziałbym — rozpusta autarkiczna, To było stanowisko p. Janty-Połczyński ego, który dziś z utęsknieniem patrzy, kiedy się ta autarkja skończy. No, i jednym z argumentów, który specjalnie przy opodatkowaniu margaryny nie pozwalał nam na żadne akcyzy, był wzgląd na przepisy rytualne. Margaryna dla dużego odłamu narodu, zamieszkującego w Polsce, t. j. żydów, jest artykułem spożywczym koszernym i prawdopodobnie dlatego nie odważono się obłożyć go kosztem akcyzy. To były kontrargumenty przeciw naszym argumentom, które nie żądały niczego innego, jak tylko ochrony rodzimej produkcji tłuszczów tak roślinnych, jak zwierzęcych. W argumentacji posuwaliśmy się do tego, że dążność do samowystarczalności jest potrzebą dla obrony Państwa. Wszystko to nic nie znaczyło. Te kontrargumenty, które starałem się tutaj przed chwilą Panom przypomnieć, przeważyły szalę i wniosek nasz był odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PGruetzmacher">Co się dziś zmieniło? Dlaczego dziś Rząd zmienił swoje stanowisko, dlaczego dziś tych wszystkich argumentów, które tak namiętnie wysuwał przeciw naszym argumentom, dziś już nie broni? P. referent również nie broni ani na komisji, ani na plenum i twierdzi, że ta ustawa jest wprowadzana w celu ochrony rodzimej produkcji. Dlaczego dopiero teraz, a nie pięć lat temu to nastąpiło? Czy stosunki się zmieniły? P. sprawozdawca uśmiecha się, ale ja radbym usłyszeć odpowiednie uzasadnienie. Tymczasem, proszę Panów, spróbuję rozwikłać tę zagadkę. Zagadka polega na cnocie, trochę podobnej do tej, o jakiej mówił p. sen. Janta–Połczyński. Cnotę zachować i pieniążki wziąć. Ratować produkcję rodzimą i 4 miljony zł do Skarbu zgarnąć. Ale trudno pogodzić pragnienia — albo cnota, albo pieniądze. Przeważyły względy fiskalne. W uzasadnieniu wyraźnie jest powiedziane, czarne na białem, że z tego tytułu Skarb Państwa spodziewa się 4 miljonów wpływu do kas skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(P. Psarski: Chwała Bogu!)</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PGruetzmacher">Tak, przy jednym ogniu dwie pieczonki upiec, to się nie zawsze udaje, Ustawa musi mieć wyraźny cel i musi wiedzieć, do czego dąży, czy do zwiększenia wpływów skarbowych, czy do wzmożenia produkcji krajowej, ale tych dwóch rzeczy razem pogodzić się nie da. Dlaczego? Postaram się krótko i treściwie wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PGruetzmacher">Proszę Panów! Ja uważam, że dlatego się nie da połączyć, bo to jest połowiczność, która nie chroni w dostatecznej mierze naszej produkcji w dziedzinie tłuszczu. W produkcji tłuszczów jadalnych, a o tych tylko narazie chcę mówić, jesteśmy i możemy być kompletnie samowystarczalni, Nie potrzeba nam ani jednego kilograma tłuszczu stałego czy t. zw. 100%-go. Nie potrzebujemy. Starczy nam naszej produkcji roślinnej, a w zwierzęcej mamy nawet nadprodukcję. Tylko ta konkurencja nas zabija i niszczy nie tylko dochodowość gospodarstw rolnych, ale przeszkadza w dalszym rozwoju produkcji. Zabija produkcję, jeżeli chodzi o tłuszcze roślinne — rzepaku, a jeżeli chodzi o produkcję tłuszczów zwierzęcych, to zabija całą hodowlę, opartą na produkcji mleka. Doszło do stanu gorszego niż przedstawia p. sprawozdawca, bo znam takie okolice, gdzie litr mleka kosztuje 6 gr, a nie 8, jak mówi p. Psarski. To jest skutek tej błędnej polityki. Anomalją jest wpuszczać obce tłuszcze do kraju, który może mieć ich nadmiar.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PGruetzmacher">Jaki efekt sprowadzi nałożenie podatku 50 gr od kilograma? P. sprawozdawca mówił, że to najkompletniej wystarczy do ochrony produkcji. Ciekaw jestem na jakich podstawach? P. sprawozdawca nie był łaskaw tej swojej myśli szerzej rozwinąć i dla mnie ten jego pogląd nie jest zupełnie zrozumiałym. Przytoczył p. sprawozdawca, że margaryna ma cenę 1.60 zł czy 1.70 zł w hurcie, ale zdaje się, że ta cena jest wyższa. Gdyby była wyższą, to wiem, że to byłaby woda na młyn p. referenta. Mimo to twierdzę, że ochrona nie byłaby dostateczną dlatego, że są tłuszcze inne, które mi margaryna dałaby się z łatwością zastąpić, mianowicie „ceres” i „kokos”, które są w cenie 70 gr za kilo. Łącznie z 50 groszami nowego podatku dawałoby to cenę 1.20 zł. Więc jako skutek tego podatku możnaby sobie wyobrazić przesunięcie zużywania masowego margaryny na używanie t. zw. ceresu i kokosu, a krajowa produkcja nic a nic z tego tytułu ulgi by nie doznała. Innemi słowy, dla ochrony produkcji krajowej tłuszczów jadalnych, podkreślam jadalnych, potrzebna jest absolutna prohibicja, t. j. tak wysoki podatek, aby zupełnie żadne tłuszcze jadalne nie przenikały do kraju. Jest to potrzebne nie tylko dla wytwórczości krajowej, ale — jeszcze raz podkreślam — dla ochrony produkcji krajowej na wypadek wojny.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PGruetzmacher">Są jeszcze inne tłuszcze t. zw. techniczne. Otóż w tym kierunku nie jesteśmy jeszcze samowystarczalni. Ale dlaczego? Dlatego, że nasza technika jeszcze nie doszła do tego stopnia rozwoju, by potrafiła nasze tłuszcze roślinne doprowadzić do pewnego stopnia utwardzenia, ale miejmy nadzieję, że w przeciągu kilku lat to nastąpi. Nie wszystkie nasze nasiona oleiste do tego się nadają, rzepak pod tym względem jest trudniejszy, ale siemię lniane jest najzupełniej do tego odpowiednie. Zatem, jeśli potrafilibyśmy swój rozwój techniczny doprowadzić do odpowiedniego poziomu, to i w tym kierunku moglibyśmy być zupełnie samowystarczalni i możnaby propagować prohibicję. Niestety, dopóki tego nie mamy, propagować tego jeszcze nie możemy. Ale tu zachodzi ogromna obawa, i ustawa to przewiduje, że te tłuszcze, używane na cele techniczne, mogą być zwolnione od opłat. Otóż zasada słuszna, tylko jak ona będzie przeprowadzona, czy znowu nie będzie to przywilej karteli, a nie będzie z tego przywileju korzystał także nieskartelizowany wytwórca, bo tutaj jest dużo tych małych i średnich warsztatów. Panowie nie powinni szydzić z tego, bo przecież tak łatwo u Panów o frazes: frontem do szarego człowieka, więc niema potrzeby się uśmiechać.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(P. Psarski: Śmieję się, bo mówi kartelowiec o kartelach.)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PGruetzmacher">Nie jestem wcale kartelowcem, jestem tylko rolnikiem. Są jeszcze rozmaite obawy, np. czy nasza władza wykonawcza potrafi przy tej elastyczności stosunków handlowych z Gdańskiem, gdzie towar może przychodzić bez opłaty, a stamtąd musi przychodzić za opłatą, czy potrafi dostatecznie ochronić, aby ten Gdańsk nie był tą dziurą, skąd będą płynąć te tłuszcze nieopodatkowane ze szkodą dla naszej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PGruetzmacher">To wszystko, co powiedziałem, właściwie logicznie powinno prowadzić do zgłoszenia poprawek. My tych poprawek nie zgłaszamy, bo mamy za sobą 5-letnie doświadczenie, że poprawki zgłoszone przez nas na komisji czy na plenum nie są z zasady uchwalane. Jeżeli jednak mówię o tych rzeczach, to dlatego, żeby zwrócić uwagę na wady tej ustawy, jej niedostateczność i że nie osiągnie ona swego celu, w tej nadziei, że może Senat troszkę inne zajmie stanowisko i może jednak usterki, które wyszły z Sejmu, zdoła naprawić. Zwłaszcza byłyby konieczne poprawki przy art. 3, tam, gdzie jest mowa o zwalnianiu od opodatkowania. W ustępie pierwszym tego artykułu trzebaby wyraźnie zaznaczyć, dlaczego ustawa wstydzi się to wyraźnie powiedzieć, że powinno się upoważnić do zwalniania od opłat wszystkich tłuszczów pochodzenia krajowego. W ustępie zaś drugim tego samego paragrafu trzebaby powiedzieć wyraźnie, że upoważnia się do nakładania nowych lub podwyższania istniejących opłat od tłuszczów pochodzenia zagranicznego. Co stoi na przeszkodzie, żeby umieścić to, żeby to było wyraźnie w ustawie powiedziane, a nie żeby było tylko oparte na tem, co mówi p. sprawozdawca: „Proszę nam wierzyć” i t. p. Ja wierzę p. referentowi, ale wszyscy jesteśmy śmiertelni, a przedewszystkiem verba volant scripta manent. Więc czy nie lepiej, żeby to było umieszczone w ustawie, czarno na białem, żebyśmy nie musieli poprzestawać na zapewnieniu p. referenta; nawet zapewnienie p. Ministra nie byłoby wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PGruetzmacher">Mimo tych wszystkich zastrzeżeń, wyrażam raz jeszcze nadzieję, że Senat poprawi tę ustawę, a jeżeliby nawet wyszła tak, jak jest obecnie, to i tak głosować za nią będziemy, gdyż uważamy, że w stosunku do tego, co było dotychczas, jest to krok naprzód — niedostateczny, połowiczny, ale w każdym razie krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PLanger">Proszę Panów! Rzadki wypadek, że z Komisji Skarbowej wypływa ustawa, i to podatkowa, która zapewne zostanie przyjęta przez całą Izbę z uznaniem, albowiem ta ustawa należy do jaśniejszych ustaw, gdyż ma na celu ograniczenie importu tłuszczów i surowców tłuszczowych pochodzenia obcego. Przez utrudnienia w formie opodatkowania importowanych z zagranicy tłuszczów umożliwi się wykorzystanie surowców rolniczych pochodzenia krajowego. Nawrót do konsumcji tłuszczów krajowych jest akcją nietylko ściśle rolniczą, ale jest państwową koniecznością, aby zapotrzebowanie tłuszczów jadalnych zaspokajać własną produkcją, zwłaszcza w kraju o charakterze tak wybitnie rolniczym, jak Polska. Szkoda tylko, że ta ustawa zbyt późno się zjawiła, że zrozumienie w sferach rządzących również zbyt późno przychodzi.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PLanger">Już w 1927 r. domagaliśmy się, aby postawić pewne barjery celne, żeby uniemożliwić import tłuszczów obcego pochodzenia. Wtedy oczywiście sfery przemysłowe, wywierające dominujący wpływ na całokształt życia gospodarczego w Polsce, ostro przeciwstawiły się temu i sfery rolnicze zostały pokonane. Pan Minister Kwiatkowski pokonał wówczas, zda je mi się, pana Ministra Janta-Połczyńskiego. I otóż za setki miljonów złotych sprowadzono tłuszczów z zagranicy do Polski, zgoła niepotrzebnie. Dopiero w 1931 r. nastąpiło pewne ograniczenie przez podniesienie stawek celnych, ale tylko częściowo, bo jak widzimy, jak słyszeliśmy, to co stwierdzał nam pan referent, w 1933 r. sprowadzono tłuszczów jadalnych sztucznych 15.500 tonn, a w 1934 roku 17.200 tonn za ogólną sumę (w tych ostatnich dwóch latach) 90 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PLanger">Warto, proszę Panów, zauważyć, że w polityce gospodarczej naprzykład Niemiec, oddawna Niemcy zmierzały do osiągnięcia samowystarczalności i rząd troskliwą opieką otaczał krajową produkcję tłuszczów, wprowadzając ograniczenia importowe, a minister Wyżywienia i Rolnictwa w Niemczech wydał w 1933 r. ostre ograniczenia przywozu tłuszczów jadalnych obcego pochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PLanger">Pan referent wyraźnie tu w swoim referacie stwierdził, że w Niemczech opodatkowanie 1 kilograma tłuszczów importowanych wynosi zł 1.06, w Holandji 84 gr, w Ameryce zł 1.10. U nas akcja uchronienia się przed importem napotykała stale na utrudnienia ze strony sfer przemysłowych, zmniejszając oczywiście w ten sposób konsumcję tłuszczów krajowych, co miało wpływ na obniżenie ceny masła krajowego i szmalcu.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PLanger">Niskie ceny na tłuszcze krajowe wpływały oczywiście i musiały wpływać hamująco na rozwój hodowli. Ciekawe dane cyfrowe tę tezę potwierdzają. W Polsce na 100 ha ziemi ornej wypada 23 sztuki bydła, w Niemczech 42, w Czechosłowacji 31, w Danji 75 sztuk. A teraz weźmy ceny masła. Na 1 stycznia 1935 r. w Niemczech cena wynosiła zł 4.76, w Czechosłowacji zł 4.10, w Polsce zł 2.80. Obecnie cena poszła nieco w górę na zł 3.10.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PLanger">Bezsprzecznie, że import i konkurencja obcych tłuszczów, sprowadzanych do Polski, bez ograniczenia, bez stworzenia odpowiedniej barjery zaporowej, musiały wpłynąć i wpływają na obniżenie cen produkcji tłuszczów krajowych. Dlatego też opodatkowanie tłuszczów obcego pochodzenia jest akcją niezmiernie dla naszej polityki gospodarczej ważną. Jednak, proszę Panów, ta ochrona nie jest zbyt radykalna w tej ustawie, aby obraniała kraj przed importem, bo opodatkowanie 50 gr od 1 kg jest zbyt słabe, jeżeli weźmiemy pod uwagę politykę dumpingową, stosowaną ma rynku międzynarodowym. I dlatego też w art. 6 wnieśliśmy poprawkę, aby opodatkowanie z 50 gr podnieść na 1 zł, bo to leży w interesie nietylko rolników, ale także w interesie ogólnej polityki gospodarczej naszego kraju, która winna dbać o rozwój własnej produkcji w dziedzinie tłuszczów zwierzęcych i roślinnych. Argumentacja p. referenta, że 50 gr podatku od 1 kg tłuszczu będzie już tą zaporą wystarczającą, nie wyda je mi się słuszną, a to dlatego, że w uzasadnieniu do ustawy jest jakaś dziwna połowiczność. Jeśli się stwierdza, że chcemy ochronić się przed importem, to pocóż powiada się, że przewidując znaczny spadek tej konsumcji po opodatkowaniu tłuszczów od 30–40%, można liczyć się z wpływami podatkowemi około 4 milj. złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Cele techniczne i przetwórcze.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PLanger">Argumentacja p. referenta, że te 50 gr wystarczą, pozostaje w dziwnej kolizji z uzasadnieniem Ministerstwa Skarbu, które przewiduje, obliczając wpływy z tego źródła aż na 4 milj., że mimo tego opodatkowania importerzy będą sprowadzać te sztuczne tłuszcze jadalne do Polski. A więc ochrona jest tylko połowiczna. Przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu na Komisji Skarbowej przytaczał nam również ceny na rynkach międzynarodowych — cały łańcuch argumentów, dowodząc, że jednak te 50 groszy wystarczą dla ochrony.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PLanger">Jakaś dziwna zawsze jest wstydliwość, taka jakaś nieśmiałość. Jeżeli chodzi o obronę własnych krajowych interesów wobec obcego kapitału, nie możemy nigdy zdobyć się na twarde i męskie postawienie sprawy, albowiem zawsze chodzi o jakieś względy dla zagranicznego kapitału, dla którego często jest się zbyt łaskawym. Pomimo silnego naporu sfer rolniczych — bo sfery rolnicze od Ministerstwa Skarbu stale domagają się tej ochrony — wpływ jednak Ministerstwa Przemysłu i Handlu był zawsze silniejszy. Jeżeli teraz Ministerstwo Przemysłu i Handlu poszło, to tylko na pewien kompromis, na pewne ustępstwa pod wpływem i kryzysu i nacisku sfer rolniczych. Ale to jest tylko ochrona połowiczna, ta bar jera jest niewystarczająca, bo jeżeli chcemy istotnie szczerze dbać o rozwój produkcji krajowej, to musimy wprowadzić szczególne prohibicyjne opodatkowanie, poto, ażeby rzeczywisty rozwój produkcji krajowej nie znalazł wewnątrz konkurentów i by konsumcja krajowa mogła się wzmocnić.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PLanger">Dlatego, stawiając poprawkę do art. 6, o podniesieniu stawki opodatkowania z 50 gr do 1 zł, stoimy na gruncie popierania rozwoju własnej produkcji, co leży w interesie zarówno narodu, jak sfer rolniczych i Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Czukur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PCzukur">Wysoki Sejmie! Przedłożona ustawa o opodatkowaniu tłuszczów ma na celu ochronę rodzimej produkcji tłuszczów naturalnych, przedewszystkiem zwierzęcego pochodzenia, jak masło i szmalec. Jak wiadomo, konkurencję tym tłuszczom robią tłuszcze fabrycznego pochodzenia, a także tłuszcze, które przywozi się z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PCzukur">Państwo Polskie jest wybitnie krajem rolniczym, a mimo to ochrona rolnictwa i produkcji rolniczej bardzo często nie była należycie przeprowadzana. Odczuwali to przedewszystkiem drobni rolnicy, produkujący w pierwszym rzędzie zwierzęce tłuszcze jadalne, jak masło i szmalec. W dziedzinie tej produkcji większa własność ziemska, nastawiona w pierwszej mierze na produkcję zbożową, stoi znacznie za mniejszą własnością rolną, to też ona w przedłożonym projekcie ustawy o opodatkowaniu tłuszczów jest mniej zainteresowaną.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PCzukur">Specjalnie ukraińska ludność rolnicza, prawie w 100% drobno-rolnicza, odczuwa w czasie obecnym klęskę gospodarczą wskutek niebywałego spadku cen na zwierzęce produkty i ich przetwory. Ukraińska wieś żyje teraz w chronicznej nędzy, z której ratuje się przedewszystkiem sprzedażą trzody chlewnej, a może jeszcze znaczniej sprzedażą wyprodukowanego masła krowiego. Wielką pomocą dla ukraińskiego rolnictwa drobnego jest ukraińska organizacja spółdzielcza w dziedzinie produkcji i przeróbki przetworów rolniczych i ich zbytu. Na pierwsze miejsce wysuwa się tu poważna organizacja mleczarsko-spółdzielcza ukraiński „Masłosojuz” we Lwowie z liczną siecią spółdzielni mleczarskich, rozsianych na całym obszarze trzech południowo-wschodnich województw i Wołynia, która ma bardzo znaczne zasługi w podniesieniu dochodowości drobnych gospodarstw wiejskich oraz w ulepszeniu rasy bydła rogatego. Spółdzielnie mleczarskie obecnie, poza sprzedażą jaj, są prawie jedynem źródłem przypływu gotówki do wsi. Daje to możność rolnikowi w dużej mierze opłacić główniejsze ciężary i wydatki.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PCzukur">Nie bez znaczenia jest też produkcja masła krowiego i dla samego Państwa, ponieważ eksport masła za granice Państwa przynosi dochody. Z tych względów Państwo winno bronić interesy producentów tłuszczów naturalnych przed konkurencją innych tłuszczów, tak fabrycznych, jak i naturalnych, przywożonych z zagranicy. Przywóz bowiem tłuszczów zagranicznych, jako też wewnętrzna fabrykacja tłuszczów sztucznych podcina bezsprzecznie dochodowość drobnych gospodarstw rolnych. Państwo może obronić produkcję tych gospodarstw wiejskich; może ono odpowiednio opodatkować przywóz tłuszczów zagranicznych, lub też ograniczyć ich przywóz, może też Rząd zwiększyć opłatę od sztucznych tłuszczów, wytwarzanych w granicach samego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PCzukur">Ukraiński Klub już niejednokrotnie zwracał na te sprawy uwagę Rządu, zgłaszając odpowiednie wnioski. Dlatego też obecnie, oceniając dodatnie strony projektu, przedłożonego do uchwalenia Sejmowi, będziemy głosowali za zgłoszonym projektem ustawy o opodatkowaniu tłuszczów, gdyż uważamy projekt tej ustawy za korzystny dla podniesienia dochodowości rolniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt już do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Do art. 1 niema poprawek, przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Do art. 2 niema poprawek, przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka pp. Langera i Malinowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Do art. 4 i 5 niema żadnych poprawek, artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#Marszałek">Do art. 6 jest poprawka pp. Langera i Malinowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 6 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#Marszałek">Do art. od 7 aż do końca niema żadnych poprawek, artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa jest w drugi em czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o upoważnieniu Ministra Skarbu do wypuszczenia pożyczki wewnętrznej (druki nr 1091 i 1147).</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Gliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PGliński">Wysoki Sejmie! Jak już miałem zaszczyt podnieść na Komisji Skarbowej, istnieją bezsporne fakty takie, jak stałość naszej waluty oraz stały, powolny wzrost oszczędności. Nie mam potrzeby zatrzymywać się na pierwszej sprawie, jednakże kilku słów omówienia wymaga zagadnienie kapitalizacji wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PGliński">Zbieraniem oszczędności w kraju zajmują się poza Pocztową Kasą Oszczędności banki państwowe, cała bankowość prywatna, komunalne kasy oszczędności, spółdzielnie kredytowe oraz gminne kasy pożyczkowo-oszczędnościowe. Czołowe miejsce zajmuje oczywiście P. K. O. i w niej obserwujemy stały z miesiąca na miesiąc wzrost zarówno sumy oszczędności, jak i ilości oszczędzających. W dziale oszczędności czysty przyrost wyniósł w 1934 r. 120,5 miljona zł, a więc sumę prawie dwukrotnie wyższą, niż w r. 1933, osiągając na koniec 1934 r. ogólną kwotę oszczędności 624,4 milj. zł. Również ilość książeczek oszczędnościowych wzrosła w większym stosunku, niż w r. 1933, i wynosiła na koniec 1934 r. 1.478.595 sztuk. Przeciętny przyrost miesięczny wkładów w 1934 r. wynosił w P. K. O. przeszło 10 milj. zł, w bieżącym zaś roku dane za styczeń i luty wskazują jeszcze większy wzrost, albowiem na koniec stycznia przyrost wyniósł 16,7 miljona zł.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PGliński">To samo zjawisko da się zaobserwować na odcinku komunalnych kas oszczędności, gdzie wkłady dosięgają kwoty ca 600 milj. zł, w spółdzielniach zaś kredytowych ca ćwierć miljarda zł. Ponadto, co jest godne uwagi, obniżenie oprocentowania od wkładów bynajmniej nie osłabiło tempa ich wzrostu. Ciułacz bowiem nietylko w Polsce, ale na całym świecie wymaga przedewszystkiem pewności i płynności wkładów, dzięki czemu wytwarza się jego zaufanie do instytucyj, które mają jego funduszami dysponować. Dlatego zdaje mi się, że niema podstaw do tego, by nie miały nadal wzrastać oszczędności, tem więcej, że od pewnego czasu obserwujemy wyraźny ruch deteza[…]yzacyiny i wzrost zaufania do własnego pieniądza. Stąd też następuje stały spadek wkładów w walutach obcych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PGliński">Jeżeli chodzi o dalsze rozprowadzanie nagromadzonych środków, to trzeba stwierdzić, iż instytucje kredytowe dzięki bardzo ostrożnej polityce kredytowej poszukują raczej dobrych pożyczkobiorców, jak również poszukują dobrego papieru dla lokaty części funduszów. Stąd też papiery państwowe, choćby np. bony skarbowe, znajdują chętnych nabylwców.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PGliński">Z tych wywodów wynika, iż w kraju istnieją wystarczające środki, które pozwalają pokryć zamierzoną pożyczkę bez uszczerbku dla kapitałów obrotowych życia gospodarczego. Dlatego też Rząd przychodzi z projektem ustawy, którą mam zaszczyt referować Panom. Ustawa ma upoważnić Ministra Skarbu do zaciągnięcia pożyczki wewnętrznej w wysokości 200 miljonów zł.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PGliński">Art. 1 przykładowo wymienia cele, na które ma być zaciągnięta i użytkowana pożyczka. Do nich w pierwszym rzędzie należą: rozbudowa sieci komunikacyjnej, roboty wodne oraz inne inwestycje gospodarcze o znaczeniu ogólno-państwowem.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PGliński">Pan Premjer w swem ostatniem przemówieniu w Senacie przykładowo wymienił nawet sumy, jakie Rząd zamierza wydatkować na najważniejsze inwestycje. Padła kwota 50 miljonów na budowę dróg, 50 miljonów na regulację rzek i prace wodne, w pierwszym rzędzie na uporządkowanie górnego biegu Wisły i jej dopływów.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PGliński">Pożyczka w myśl postanowienia ustępu 2 art. 1 może być wypuszczana odrębnemi emisjami, a zatem Minister Skarbu będzie miał możność tak manewrować, jak będą mu dyktowały warunki finansowe rynku.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PGliński">Ponieważ pożyczka przewidywana jest na inwestycje, stąd też ma być ona pożyczką długoterminową i górna granica terminu spłaty określona jest do lat 50.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PGliński">Obligacje pożyczki przewiduje projekt na okaziciela, co stwarzając swobodę obrotu temi obligacjami, niewątpliwie zwiększy jej atrakcyjność.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PGliński">Bliższych warunków projekt nie precyzuje, albowiem jeżeli chodzi o wysokość łącznego kosztu rocznego obsługi pożyczki z tytułu odsetek stałych, premij oraz amortyzacji, to Rada Ministrów ma o nich zadecydować na wniosek Ministra Skarbu, Takie postawienie sprawy, jak to przewiduje art. 3, wydaje się słusznem, jeżeli z góry nie przesądzamy w ustawie np. tego, czy to będzie pożyczka premjowa, czy zwykła amortyzacyjna. W zależności od decyzji w każdym wypadku będą inne koszta obsługi.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PGliński">Art. 4, 6, 7, 8, 12 oraz 13 nie wymagają wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PGliński">Art. 9 ma dać podstawę Ministrowi Skarbu do przyjęcia na poczet subskrypcji pewnych tytułów długu wewnętrznego Państwa. Co do tego Minister Skarbu nie będzie skrępowany wysokością nominalnej sumy 200 milj. zł w złocie, lecz może podwyższyć emisję o kwotę skonwertowanych czy zaliczonych na subskrypcję tytułów. Z subskrypcji pożyczki Minister Skarbu winien otrzymać 200 milj. zł w gotówce i to jest główny sens art. 9.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PGliński">Komisja Skarbowa, która rozważała projekt, uchwaliła wprowadzić zmiany. A więc pożyczka ma nosić nazwę inwestycyjnej. Następnie w art. 3 skreśliła ustęp drugi.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PGliński">Art. 5 nadano nowe brzmienie według brzmienia art. 8 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 5 września 1933 r. o wypuszczeniu pożyczki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PGliński">Art, 10 jest artykułem porządkowym, wskazującym na źródło pokrywania kosztów pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PGliński">Wysoki Sejmie! Chciałbym jaknajsilniej podkreślić, iż nie wynika z żadnego artykułu, iżby pożyczka miała być jakąś daniną. Uważam pożyczkę projektowaną, jak i Pożyczkę Narodową, za interes między wierzycielem subskrybentem a dłużnikiem Skarbem Państwa. Obywatel musi mieć to głębokie przeświadczenie, iż nic Państwu nie darowuje, tylko mu pożycza Rząd chce użyć pożyczki na inwestycje, a zatem chce stworzyć nowe wartości gospodarcze, które winny być wartościami rentownemi i tą drogą będzie mógł skutecznie posunąć naprzód sprawę ożywienia życia gospodarczego, a co za tem idzie i zmniejszenia bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PGliński">To też sądzę, że cele tej pożyczki nie nasuwają nikomu wątpliwości i kończąc, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu rządowego w brzmieniu, nadanem mu przez Komisję Skarbową, według druku nr 1147.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PRymar">W krótkim stosunkowo czasie jest to już trzecia bardzo znaczna pożyczka wewnętrzna: t. z w. Pożyczka Narodowa na około 350 miljonów, bilety skarbowe na 300 miljonow i obecna pożyczka na 200 miljonów z możnością podwyższenia jej. Na ubogim naszym rynku wewnętrznym zaciążyć one muszą bardzo poważnie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PRymar">Pożyczka obecna nosi nazwę „pożyczki inwestycyjnej”. Powiedzieć trzeba otwarcie: jeśli na rynku pieniężnym wewnętrznym jest nadwyżka płynnej gotówki, to skierowanie jej do gospodarczo uzasadnionych inwestycyj jest operacją bardzo pożądaną. W tej chwili istotnie zdawać się czasem może, że w poszczególnych kasach czy bankach jest płynnej gotówki stosunkowo dużo, Skąd ona się wzięła? Wiele przedsiębiorstw z powodu, kryzysu zlikwidowano, nowe interesy niepewne, więc tymczasem gotówka znalazła się w bankach. W czasach ostatnich jest jeszcze trwający od dłuższego czasu inny objaw, odkąd przyszła ustawa oddłużeniowa: znikły pożyczki sąsiedzkie. Dziś ten, kto liczy się z tem, że w przyszłości chce założyć warsztat, wypłacić rodzinie udział spadkowy lub posag córce — nie udzieli już sąsiadowi krótkoterminowej pożyczki, ale wniesie pieniądze do kasy komunalnej, miejskiej lub powiatowej. Stąd gotówka wyrosła na kryzysie, na niezdrowych u dołu stosunkach kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PRymar">Dyskutujemy nieraz i coraz natarczywiej o tem, że zwłaszcza do wsi trzeba doprowadzić drobny gotówkowy kredyt niemoratoryjny, nietylko oddłużeniowy i że dopiero ta operacja ożywi życie gospodarcze wsi.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PRymar">Jeśli tedy wybierać mamy między dwoma problemami: kredytowej pomocy wsi i jej ożywienia oraz przeznaczenia pewnych sum na inwestycje, to to drugie zadanie moglibyśmy popierać dopiero wtedy, gdy pierwsze będzie spełnione. To nie zostało spełnione.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PRymar">Interesuje nas bardzo pytanie pierwsze: skąd te pieniądze na pożyczkę inwestycyjną będą wyciągnięte i potem pytanie drugie — na co będą one użyte?</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PRymar">Więc — skąd? Pod tym względem uzasadnienie, dołączone do projektu rządowego ustawy, nie pozostawia żadnych złudzeń. W kasach jest za dużo płynnej gotówki, kasy boją się pożyczać w niepewnych warunkach i chcą zachować płynność. Najlepiej, gdy umieszczą wszystko w pupilarnych papierach, które mogą być zastawione, zlombardowane i zrealizowane łatwiej od innych. Oceniając te motywy pod kątem widzenia tylko co wyłuszczonych przeze mnie zadań i ich pilności, musimy stwierdzić, że wyciąganie płynnej gotówki zwłaszcza z komunalnych kas oszczędności, a mówiłem o tem już przy ustawie o biletach skarbowych, pogarsza jeszcze u dołu sytuację mas. Dlatego uważamy częste sięganie do tego źródła raczej za szkodliwe, pogłębiające kryzys w skali większej niż roboty publiczne, które mogą go pomniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PRymar">Po drugie — na co? Któż z nas nie byłby zwolennikiem inwestycyj, zwłaszcza takich, jak drogi, meljoracje wodne i inne. O ile wszyscy bodaj jesteśmy przeciwni nakręcaniu koniunktury, to zdrowego ruchu pomocniczego dla ożywienia życia gospodarczego każdy z nas domaga się, każdy z nas go rozumie, każdy poprzeć musi. Niestety, ant projekt ustawy przez Rząd przedłożony, ani projekt, który wyszedł z komisji, nie dają odpowiedzi na pytanie, na co te pieniądze będą użyte, a odpowiedzi tej musimy się domagać, bo doświadczenia, jakie mamy z użyciem pożyczek, każą nam być ostrożnymi, każą nam słowa traktować dość niedowierzająco.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PRymar">Przypomnę, że była kiedyś pożyczka stabilizacyjna. Ile to było wówczas mówienia i pisania o tem, że olbrzymia suma z niej, bo około 200 miljonów złotych, idzie na ożywienie życia gospodarczego, idzie na kredyt dla organizacyj, dla społeczeństwa, dla życia gospodarczego i t. d. A co potem z tego wyszło? Powstał znany fundusz „F”, istotnie bardzo wysoki, istotnie niewiele niższy od 200 miljonów złotych, tylko że kredyt jego niemal w całości wyczerpały przedsiębiorstwa państwowe: rozbudowały się one, jak wiemy, w pewnych gałęziach zupełnie niepotrzebnie i nadmiernie. Ostatecznie w jesieni ubiegłego roku przyszedł dekret Prezydenta Rzeczypospolitej, likwidujący ten fundusz i odpisujący tę olbrzymią sumę przedsiębiorstwom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PRymar">Mieliśmy i drugi przykład — była potem pożyczka zapałczana. Ta pożyczka już zgóry przeznaczała pewne sumy na konkretne cele. O ile to były takie cele, jak budowa portu w Gdyni, czy budowa linji telefonicznej Warszawa — Łódź czy Śląsk, te sumy zostały istotnie na przeznaczone cele wydane. Ale o ile to były tylko pełnomocnictwa, albo przeznaczenie tych pieniędzy na osobny fundusz, to tu znowu przypomnę, że 50 mil jonów złotych poszło na t. z w. fundusz przedterminowego skupu pożyczek państwowych. No i znowu mamy dekret w jesieni ubiegłego roku, likwidujący ten fundusz. Bo, jak wiadomo, nadobre to on nigdy właściwie nie wszedł w życie. I była jeszcze jedna ustawa, którą, wydaje mi się, że tu właśnie zastosowaćby należało. Na pierwszem niemal posiedzeniu Sejmu w r. 1928 ówczesny rząd przedłożył projekt ustawy o nadzwyczajnych inwestycjach państwowych i przeznaczał sumę określoną na 93 miljonów zł, wliczając w to fundusz kultury narodowej, na pewne konkretne inwestycje. Wówczas były bardzo znaczne zapasy kasowe. I znowu ustawa o tych nadzwyczajnych inwestycjach przewidywała szczegółowo, na jakie resorty jakie sumy mają być przeznaczone. Powiedzieć trzeba, że te pieniądze pożytecznie wówczas i właściwie zostały na dane cele przeznaczone. Natomiast to, co marny dziś przed sobą, to jest tylko pełnomocnictwo. Nikt nie wierzy w kraju, mimo zapewnień z wysokiego miejsca, że ani grosz z tych pieniędzy nie pójdzie na łatanie dziur w budżecie, na pokrycie deficytu budżetowego. To nie byłoby zresztą zbrodnią, gdyby powiedziano zgóry, że to pójdzie na pokrycie deficytu budżetowego. Nikt w te zapewnienia, że nie pójdzie na to, nie wierzy. Tak, jak ta rzecz jest dziś postawiona, da je podstawę, opartą na przykładach i dowodach przeszłości, że te sumy będą jednak przeznaczone głównie na pokrycie niedoboru w budżecie. Kwota 50 miljonów na drogi, drugie 50 na rzeki dodane do tego, co przewiduje Państwowy Fundusz Drogowy, co na te cele przeznaczył Fundusz Pracy, co mają — choć sumy to są niewielkie — poszczególne resorty, to razem jest niewątpliwie coś. Ale, jeśli się te 50 miljonów na rzeki i te drugie 50 miljonów na drogi przeznacza z tej pożyczki, by zastąpić tamte pieniądze, to znaczy, że tamte pieniądze idą na pokrycie deficytu budżetowego, a z tych dopiero będzie się namawiać drogi i regulować rzeki, to już jest zupełnie co innego. Tak zapewne będzie. Ze stanu rzeczy takby należało rozumować. Kwestja budowy i konserwacji dróg czy rzek aktualną była lat temu 50 i aktualną będzie za lat 50. Te rzeczy muszą być uwzględniane stale w budżetach i tylko wykonanie jakichś jednorazowych nadzwyczajnych inwestycyj może być załatwiane z pożyczek, z wielkich jakichś kredytów. A więc tem więcej trzeba powiedzieć jasno: to wszystko, co przy uchwalaniu budżetu na regulację rzek czy dróg, na ich budowę czy konserwację było przeznaczone, to jest dotacja normalna. Owe zapowiadane 50 milj. na drogi i 50 milj. na rzeki — to dodatek nadzwyczajny. Wtenczas kwestja będzie jasna i wtenczas, Panie Ministrze, zupełnie z innem uczuciem społeczeństwo przyjmie ten projekt ustawy, aniżeli go przyjmuje dziś. Dziś traktujemy tę kwestję, jak to było powiedziane już na komisji, tak, że pożyczka przeznaczona jest na łatanie dziur w budżecie, a nie w moście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PZaremba">Proszę Panów, ustawę o tej pożyczce traktujemy jako wypełnienie luk, powstałych w budżecie po redukcji wszystkich, a przynajmniej większości pozycyj, przeznaczonych na inwestycje. Gdy w ubiegłym roku budżetowym te pozycje sięgały do 320 miljonów złotych, to w tym roku spadły one do minimalnej kwoty i te mi wpływami z pożyczki wewnętrznej zaledwie do poprzedniej wysokości będą mogły być podniesione. Dlatego też nie widzimy w tej pożyczce żadnej możności zmiany stosunków, panujących w dziedzinie bezrobocia w mieście i na wsi. Gdy przy tamtej wielkiej względnie pozycji było bezrobotnych przeszło 300.000, dzisiaj ta suma wzrosła w dwójnasób, nawet w cyfrach oficjalnych. Dlatego też utrzymanie wydatków w dawnej normie żadnych zmian tu nie przyniesie. Tymczasem życie gospodarcze Polski wymaga jaknajwiększego podniesienia pozycji, przeznaczonej na szerokie, rzeczywiste, na wielką skalę zorganizowane roboty publiczne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PZaremba">Roboty publiczne mogłyby się stać jedną z dźwigni uruchamiających całe życie gospodarcze kraju. To, co jednak może być wykonane na podstawie ustawy o pożyczce inwestycyjnej, bynajmniej nie rokuje szerszego rozwinięcia robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PZaremba">Chciałbym przy tej okazji stwierdzić, że z punktu widzenia klasy robotniczej przeprowadzenie szerokich robót inwestycyjnych na wsi i w miastach jest jedyną drogą dla wprowadzenia do pracy szerokich rzesz ludności:, niepracujących dziś na terenie miast i wsi. Przynajmniej 500.000 bezrobotnych powinno być wprowadzonych do pracy. Bezrobotni na wsi i w mieście, przyglądając się temu, co się w Polsce dziś dzieje, nie wyniosą żadnych złudzeń i w związku z dzisiejszem uchwaleniem pożyczki inwestycyjnej muszą wiedzieć, muszą zdać sobie sprawę, że w ich losie nic się nie poprawi. Jeśli co może poprawić ich los, to tylko obudzenie się ich do czynu, do akcji, do zmuszenia klas posiadających do zajęcia się ich losem.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Makaruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PMakaruszka">Wysoki Sejmie! Rząd przychodzi z zapowiedzianym przez p. Premjera w Senacie projektem ustawy o wypuszczeniu pożyczki wewnętrznej. Zgodnie z interpretacją p. Premjera i uzasadnieniem Rządu pożyczka ta ma być przeznaczona na finansowanie większych prac inwestycyjnych o znaczeniu ogólno-państwowem. Rząd spodziewa się, że taka pożyczka inwestycyjna wpłynie korzystnie przez uruchomienie większych prac pośrednio lub bezpośrednio na złagodzenie skutków bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PMakaruszka">Możemy pogodzić się ze stanowiskiem Rządu, że taka pożyczka przez uruchomienie większych prac przyczyni się częściowo do zmniejszenia bezrobocia, do ożywienia życia gospodarczego, do zwiększenia obrotów gospodarczych oraz do rozszerzenia rynków zbytu dla różnych zainteresowanych w tych pracach gałęzi przemysłu. Teoretycznie nie możemy takiemu stanowisku Rządu w tej sprawie odmówić pewnej racji. Mamy jednakże szereg zastrzeżeń natury praktycznej i to tak z punktu widzenia gospodarczego, jak i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PMakaruszka">Patrząc ze stanowiska gospodarczego na projektowaną ustawę o pożyczce inwestycyjnej, uważamy, że jest to nowe obciążenie obywateli Państwa, przeładowanych i tak nadmiernie podatkami i składkami na różne fundusze oraz ubezpieczenia. Art. 1 projektu ustawy mówi, że projektowana pożyczka wewnętrzna ma być zużyta przedewszystkiem na rozbudowę sieci komunikacyjnej, na roboty wodne i tym podobne prace o znaczeniu ogólno-państwowem. Według naszego mniemania takie roboty powinny być wykonywane z normalnych wpływów, otrzymywanych z miliardowych budżetów państwowych lub samorządowych. Co więcej przypominamy, że w latach minionych utworzono szereg różnorodnych funduszów, przeznaczonych na te same cele, o jakich się mówi w projektowanej pożyczce, t. j. na ożywienie życia gospodarczego przez przeprowadzenie większych prac inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PMakaruszka">Poważniejsze jeszcze są jednak nasze zastrzeżenia natury politycznej w sprawie pożyczki inwestycyjnej i jej ewentualnego zużycia. Mając bardzo przykre doświadczenia ze sposobu przeprowadzenia subskrypcji na ostatnią pożyczkę narodową, apelujemy do Rządu, żeby nowa pożyczka była traktowana istotnie jako pożyczka, dobrowolnie składana Państwu przez jej obywateli, a nie jako nowa przymusowa danina. Również bardzo ważną jest dla nas rzeczą, ażeby na terenach ukraińskich pożyczka ta nie była traktowana jako jeden ze sposobów politycznego teroryzowania ludności.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PMakaruszka">Wreszcie sprawa zużycia funduszów, otrzymanych z pożyczki inwestycyjnej. Z dotychczasowych prac, przeprowadzonych przez władze państwowe lub samorządowe, przekonaliśmy się, że nawet takie prace, jak budowa dróg lub wodne prace regulacyjne na naszych terenach nie osiągają zamierzonego celu, t. j. nie dają biednej ludności możności zarobkowania. W szeregu powiatów na ziemiach województw wschodnich i południowo-wschodnich do tych najzwyklejszych robót, nie potrzebujących kwalifikowanego robotnika, używano nie ludności miejscowej, lecz robotników sprowadzanych z zachodnich połaci kraju. I to się dzieje w powiatach, z których przychodzą teraz coraz więcej alarmujące wieści o widmie strasznego głodu, z powiatów, gdzie są wsie, w których już od szeregu tygodni ludność nie i widz i chleba. Gdy wspomniałem o masowem głodowaniu naszej ludności, to chcę z tego miejsca podać do wiadomości Rządu, że są u nas wsie, w których zużyto już nietylko wszystkie zapasy żywności, przeznaczone aż do nowego zbioru, ale zużyto już i wszystkie rezerwy zboża, przeznaczone pod nowe zasiewy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PMakaruszka">Musimy także z przykrością zarejestrować fakty, że w niektórych powiatach wykorzystywano prace inwestycyjne jako sposób politycznego demoralizowania ludności miejscowej. Pracę otrzymywał nie ten, który jej rzeczywiście potrzebował, lecz ten, który miał dobre rekomendacje od miejscowego posterunku policji lub od miejscowego Związku Strzeleckiego.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PMakaruszka">Poza tem na ziemiach ukraińskich nie wykonuje się wogóle większych prac inwestycyjnych z funduszów ogólno państwowych, a jeżeli są jakie wykonywane, to w stosunku bardzo nikłym do prac wykonywanych w zachodnich częściach Państwa. Mamy wszelkie dane przypuszczać, że podobnie będzie sprawa przedstawiała się u nas z zużyciem pożyczki inwestycyjnej. Przekonywa nas o tem wspomniana już mowa p. Premjera z dnia 27 lutego, wygłos zona w Senacie. Omawiając pożyczkę inwestycyjną, p. Premjer wyliczył niektóre konkretne cele, na które ma być ta pożyczka użyta. Zapowiedział p. Premjer w swem przemówieniu, że z projektowanej kwoty zostanie przeznaczonych 50 miljonów zł na drogi, a około 50 miljonów na regulację rzek i na inne prace wodne. A zaraz w następnym rozdziale wspomina p. Premjer, że te 50 miljonów zł zostanie zużytych przedewszystkiem na uporządkowanie górnego biegu Wisły i jej dopływów, w pierwszej linji na uregulowanie dorzecza Dunajca. Wspomina więc p. Premjer, powołując się na powódź tegoroczną, o zamierzonej regulacji Dunajca, nie mówi zaś nic o regulacji rzek, niszczących Huculszczyznę, o regulacji Prutu lub Czeremoszu, rzek tej części kraju, o której ze względów politycznych tak dużo się pisze i mówi i dla której istnieje nawet osobne, podtrzymywane przez rządowe czynniki, Towarzystwo Przyjaciół Huculszczyzny. Ma być przeprowadzona regulacja Wisły, nie wspomniał jednak p. Premjer o regulacji Dniestru i jego górskich dopływów, które to rzeki, zniszczywszy zapory regulacyjne, założone przeważnie przed wojną światową, występują z brzegów, nie od czasu do czasu, lecz systematycznie rok za rokiem, a czasem i 2, 3 razy do roku, niszcząc gruntownie doby tek ludności na terenie kilku powiatów woj. lwowskiego i prawie całego woj. stanisławowskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PMakaruszka">Ta interpretacja zużycia pożyczki inwestycyjnej, usłyszana z najbardziej autorytatywnych ust, uzasadnia nasz sceptycyzm co do korzyści, jakie może przynieść zapowiedziana pożyczka ludności ukraińskiej. Dlatego z tych wszystkich powodów politycznych i gospodarczych głosować będziemy przeciw ustawie o wypuszczeniu nowej pożyczki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez komisję, zechce wstać. Większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o zatwierdzeniu zmian statutu Banku Polskiego (druki nr 1092 i 1148).</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PHołyński">Wysoki Sejmie! Ustawa o zatwierdzeniu zmian statutu Banku Polskiego odnosi się do ostatnich uchwał Banku Polskiego, zapadłych na ostatniem walnem zgromadzeniu. Pozwolę sobie przedewszystkiem przypomnieć, że na zasadzie istniejącego statutu i ustawy Wysoki Sejm ma prawo przyjąć, albo odrzucić zmiany statutu, uchwalone na walnem zgromadzeniu, natomiast nie ma prawa do zmienienia tych przyjętych zmian statutu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PHołyński">Zmiany idą w kilku kierunkach. Pierwsza grupa zmian dotyczy dostosowania statutu do zmienionego prawa głosu na walnem zgromadzeniu i zmienionych uprawnień akcjonarjuszy, przyjętych i zatwierdzonych przez Wysoką Izbę w r. 1933. Mianowicie przed rokiem 1933 wszyscy akcjonarjusze posiadali prawo głosu na walnem zgromadzeniu, od zmiany zaś z 1933 r. posiadają je tylko akcjonarjusze, posiadający akcje imienne. Tymczasem w statucie quorum wymagane, wszelki stosunek akcyj był stale obliczany do całości kapitału, a nie do ilości akcyj imiennych. Te zmiany statutu dostosowują te rzeczy do faktycznego obecnego stanu, t. zn. normują je w stosunku do ilości akcyj imiennych, uprawniających do brania udziału w ogólnem zebraniu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PHołyński">Druga grupa poprawek dotyczy pewnych czysto formalnych rzeczy, osoby prezesa Banku, a mianowicie zmiany tytułu prezesa Rady na prezesa Banku. Dalej regulują zmiany, że w razie nieobecności na zebraniu dyrekcji prezesa Banku, względnie wiceprezesa Banku, przewodniczy na tem zebraniu dyrektor.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PHołyński">Trzecia poprawka idzie w kierunku powiększenia ilości prawa nabywania pożyczek i papierów długoterminowych przez Bank Polski. Jak Wysoki Sejm w uzasadnieniu przedłożenia rządowego czyta, chodzi tu głównie o konwersję zobowiązań rolniczych i o umożliwienie przeprowadzenia tej konwersji i w kredytach, udzielonych przez Bank Polski. Jeżeli weźmiemy ostatnie sprawozdanie Banku Polskiego za r. 1934, to zobaczymy, iż w portfelu zdyskontowanych weksli 42,6% są to weksle rolnicze. Jeżeli znowu zobaczymy w drugiem miejscu sprawozdania, iż 24,33% wszystkich weksli zdyskontowanych są to weksle rolnicze z terminem przeszło 3-miesięcznym, wreszcie jeśli weźmiemy pod uwagę, iż na sumę 650 miljonów zł zdyskontowanych weksli znajdowało się już 128 milj. zł akceptów Banku Akceptacyjnego, wynikających z konwersji długów rolniczych, to zobaczymy, że suma, podniesiona do 150 milj. zł, prawa nabycia papierów długoterminowych przez Bank Polski odpowiada w rzeczywistości zupełnie potrzebom w celach konwersyjnych.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PHołyński">Chcę tu chwileczkę zatrzymać się na zasadzie nabywania papierów długoterminowych przez banki emisyjne. Jeżeli weźmiemy statuty banków emisyjnych zagranicą, to zobaczymy, że coraz więcej banki te idą w kierunku posiadania w portfelu także papierów długoterminowych. Jeżeli weźmiemy bank belgijski, to statut jego z r. 1927 upoważnia do nabywania papierów państwowych z tem zastrzeżeniem, ażeby portfel ten nie przekraczał łącznie sumy kapitału zakładowego i funduszu zapasowego. Bank duński w statucie już nawet z roku 1908 upoważnia do kupowania i sprzedawania papierów wartościowych. Bank holenderski w roku 1934 podniósł granicę zakupu papierów długo terminowych z 20% do 100% kapitału zakładowego. Bank Rzeszy Niemieckiej upoważnił do tego samego. Bank szwedzki upoważnia do nabywania tych papierów w większych sumach, względnie bez ograniczenia.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PHołyński">Jak widzimy, większość banków emisyjnych dziś już nabywa papiery długoterminowe bez ograniczenia, względnie z ograniczeniem do wysokich sum.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PHołyński">Przypomnę Panom, że raport komisji finansowej Ligi Narodów szedł w danym kierunku nawet tak daleko, że zaleca używanie papierów długoterminowych jako dodatkowego regulatora rynku pieniężnego, uważając, że klasyczna forma regulowania tego rynku tylko stopą procentową nie jest wystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PHołyński">Wreszcie, proszę Panów, poprawki, które wprowadzone są tą ustawą do statutu Banku Polskiego, dotyczą poprawienia pewnych błędów drukarskich, które znajdują się w druku sejmowym z roku 1933. Było naprzykład wypuszczone słowo „swój” było wypuszczone słowo „polskie” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PHołyński">Komisja Skarbowa uchwaliła przedłożyć Wysokiemu Sejmowi wniosek o przyjęcie wszystkich poprawek do statutu Banku Polskiego, które zostały uchwalone na ostatniem walnem zgromadzeniu Banku Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, proponowanem przez komisję, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WicemarszałekMakowski">Większość. Ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o państwowym podatku gruntowym (druki nr 1042 i 1153).</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma sprawozdawca p. Czernichowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PCzernichowski">Wysoki Sejmie! Wniesiony przez Rząd projekt ustawy o państwowym podatku gruntowym jest pierwszym projektem reformy podatkowej w tak ważnej dziedzinie, jak podatek gruntowy. Projekt przewiduje zasadnicze podstawy przyszłego podatku gruntowego, najniższą i najwyższą granicę obciążenia jednego hektara, klasyfikację gruntów i tabelę klas gruntów.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PCzernichowski">Potrzeba reformy podatku gruntowego jest ogólnie uznana jako jedno z najpilniejszych ogniw w ogólnej reformie podatkowej. Podatek gruntowy stanowi podstawę obciążenia rolnictwa świadczeniami publicznemi, zarówno państwowemi, jak i samorządowemi. Wystarczy wskazać, że wysokość podatków samorządowych w stosunku do państwowego podatku gruntowego wynosi przeciętnie w całem Państwie blisko 200%, w poszczególnych województwach stosunek ten waha się między 85% a 300%. W tym właśnie podatku nie posiadamy ani jednolitych podstaw wymiarowych, ani jednolitych norm podatkowych. Obecny podatek gruntowy opiera się na czterech różnych systemach pozostałych w spadku po zaborcach, uzupełnionych dorywczo przepisami ustawodawstwa polskiego. W Małopolsce podstawę podatku stanowi przychód katastralny, obliczany odrębnie dla każdego powiatu i oparty na katastrze gruntowym, który rozróżnia szereg rodzajów użytkowania gruntów, obejmujących do 10 klas żyzności.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PCzernichowski">W Wielkopolsce wymiar podatku opiera się na mapach posiadłości, t. j. katastrze i na t. zw. czystym dochodzie katastralnym, obliczanym dla każdej parceli gruntowej oddzielnie. Grunty są tu zakwalifikowane do jednej z ośmiu klas urodzajności.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PCzernichowski">W Kongresówce obowiązują dwa rodzaje podatku gruntowego: dworski i włościański. W podatku gruntowym dworskim za podstawę wymiaru służy uproszczony kataster, zawarty w księgach hipotecznych poszczególnych dóbr.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PCzernichowski">Jednostką pomiaru jest 300-prętowy mórg miary nowopolskiej, a grunta dzielą się na pięć klas. Podatek składa się z podatku głównego i 60% podatku dodatkowego. Taryfę ustalono odrębnie dla każdego powiatu. Podatek gruntowy włościański wymierzany jest od gruntów nabytych przez włościan i umieszczonych w t. zw. tabelach likwidacyjnych. Podatek ten ściągany jest sposobem kontyngentowym, a więc zbiorowo od gmin. Grunty są podzielone na cztery prymitywne klasy.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PCzernichowski">Ziemie wschodnie. W 4 województwach wschodnich i 5 powiatach województwa białostockiego podstawę wymiaru podatku gruntowego stanowią tabelarycznie zestawione stawki podatku dla poszczególnych powiatów, wprowadzone w 1921 r., grunta dzielą się na dwie prymitywne klasy.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PCzernichowski">Ustawodawstwo polskie wprowadziło tylko w niektórych dziedzinach fragmentaryczne zmiany, których zadaniem było zmniejszenie dysproporcyj pozostałych po zaborcach i tak:</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PCzernichowski">1) W roku 1920 zostały uzupełnione rosyjskie przepisy, dotyczące klasyfikacji i poboru podatku gruntowego na terenie b. Królestwa Kongresowego.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PCzernichowski">2) Ustawa z 17.VI. 1921 r. wprowadziła pobór podatku gruntowego w b. zaborze pruskim na rzecz Państwa w postaci dodatku do podatku komunalnego.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PCzernichowski">3) Ustawa z 15.VI. 1923 r. wprowadza przeliczenie czystego dochodu katastralnego podatku gruntowego w b. zaborze pruskim i austrjackim oraz ustanawia progresję od 10–100% przy podatku powyżej 106 zł rocznie i degresję 50% przy podatku poniżej 8.80 zł i 20% przy podatku od 8.80 do 35.20 zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PCzernichowski">4) Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 22.VI. 1924 r. podwyższa podatek gruntowy o 100% z tem, że ten dodatek nie jest uwzględniany przy obliczaniu dodatków na rzecz związków komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PCzernichowski">5) Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 1.IV. 1930 r. ustala nadzwyczajny 10%-owy dodatek z uwzględnieniem progresji i degresji.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PCzernichowski">6) Obliczenie dodatków komunalnych odbywa się na zasadzie ustawy z 15.VI. 1923 r. Dodatki te nie mogą przekraczać 100%, a w wyjątkowych wypadkach za zezwoleniem Ministra Spraw Wewnętrznych 150% podatku gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PCzernichowski">Ponadto w latach 1921, 1923, 1924 zostały wydane rozporządzenia Rady Ministrów, regulujące pobór podatku gruntowego na terenie kresów, przyczem do ostatniego rozporządzenia dołączona jest obecnie obowiązująca taryfa po dzielona na dwie klasy.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PCzernichowski">Ustawy polskie zdołały tylko w części zniwelować nadmierne dysproporcje w obciążeniu podatkowem w poszczególnych dziedzinach. Dla przykładu przytoczę porównanie obciążenia jednego ha podatkiem gruntowym państwowym przed wojną i obecnie, biorąc za wskaźnik najniższe obciążenie w województwach wschodnich. I tak, gdy przyimiemy, że państwowy podatek gruntowy przed wojną w województwach wschodnich z 1 ha wynosił 1, to w województwach zachodnich — 7,5, w województwach południowych 9,5, a w województwach centralnych 10. Obecnie stosunek tego samego podatku gruntowego bez podatku majątkowego I bez podatków samorządowych wynosi na 1 ha w województwach wschodnich 1, w województwach południowych 2,1, w województwach centralnych 2,75 i w województwach zachodnich — 4,35. Ustawodawstwo polskie zmniejszyło zatem rozpiętość opodatkowania w poszczególnych dzielnicach z 1:10 do 1:4,35, Jeżeli będziemy brali to samo porównanie z uwzględnieniem podatków państwowych i samorządowych bez podatku majątkowego, to zmniejszenie rozpiętości w stosunku do okresu przedwojennego, kiedy wynosiło 1:4,45, wypadnie jak 1: 2,54.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PCzernichowski">Nie mając danych, opartych na jednolitej klasyfikacji gruntów, trudno określić jak dalece stosunek ten jest uzasadniony. Obecny stan jest taki, że mamy cztery różne systemy podatku gruntowego. Różne podstawy wymiaru: w Małopolsce, Wielkopolsce i na Śląsku podatek gruntowy wymierza się od dochodu na podstawie katastru, natomiast w Kongresówce na podstawie taryf dla każdego powiatu w podatku dworskim i na podstawie kontyngentu gminnego w podatku gruntowym włościańskim. Podobnie na kresach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PCzernichowski">Klasyfikacja gruntów przedstawia mozajkę różnych kategoryj klas i rodzai użytkowania od 10 klas żyzności w Małopolsce do 2 klas na wschodzie, opartych pozatem na różnych podstawach.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PCzernichowski">Pamiętać ponadto należy, że normy podatku gruntowego, obowiązujące obecnie po państwach zaborczych w Małopolsce i Wielkopolsce, pochodzą z okresu 1860–1870, są więc przestarzałe i nie odpowiadają zmianom, jakie zaszły w ogólnych stosunkach gospodarczych i w kulturze uprawy ziemi.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PCzernichowski">W tych warunkach potrzeba przeprowadzenia jednolitej klasyfikacji gruntów w calem Państwie jako podstawy wymiaru podatku gruntowego jest sprawą pierwszorzędnej wagi i pilności. Natomiast ustalenie norm samego podatku gruntowego pozostaje w związku z całokształtem reformy naszego systemu podatkowego.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PCzernichowski">Projekt rządowy jest pierwszym projektem reformy podstawowego podatku, jakim jest podatek gruntowy. Nowy podatek gruntowy może wejść w życie dopiero po przeprowadzeniu klasyfikacji gruntów, t. j. najwcześniej po 3 latach. Pozatem warunki gospodarcze obecne nie pozwalają na tak długi czas naprzód ustalać norm definitywnych podatku gruntowego; mogą i napewno zmienią się gospodarcze warunki w rolnictwie. Projekt określa górną i dolną granicę podatku w momencie, kiedy niema ustalonych podstaw wymiarowych, opartych o klasyfikację. Wyniki klasyfikacji mogą dać dopiero jednolity obraz gruntów z uwzględnieniem ich naturalnych warunków żyzności, stosunków ekonomicznych i klimatycznych, w jakich się znajdują. To pozwoli dopiero zorjentować się co do sposobu sprawiedliwego rozłożenia podatku, określenia stawek i ich rozpiętości.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PCzernichowski">W związku z nowym podatkiem gruntowym pozostaje również ogólna reforma podatków rolniczych w kierunku jaku aj większe go ich uproszczenia. Do rozważenia pozostaje tu problem powiązania podatku gruntowego z progresywnym podatkiem dochodowym i ewentualnego zryczałtowania podatku dochodowego w oparciu o podstawowy podatek gruntowy. W naszych warunkach zagadnienie to mogłoby przyczynić się bardzo poważnie do uproszczenia systemu podatków, pobieranych od rolników. System oparcia o podatek gruntowy wszystkich obciążeń rolniczych byłby konsekwencją jednolitej klasyfikacji gruntów.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PCzernichowski">W końcu pragnę zaznaczyć, że ustalenie w podatku gruntowym udziału, względnie dodatków dla samorządu terytorialnego i gospodarczego jest sprawą, związaną z całością reformy podatkowej. Stąd też fragmentaryczne załatwienie jej w podatku gruntowym nie było wskazane.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PCzernichowski">Te wszystkie momenty spowodowały, że w porozumieniu z Rządem ograniczono ustawę do przygotowania podstaw do reformy podatku gruntowego, to jest do samej klasyfikacji gruntów. Sprawa reformy podatków na tem nie ucierpi, ani nie powinna się opóźnić, gdyż czas, jaki jest potrzebny na przeprowadzenie klasyfikacji gruntów, winien być ostatecznym terminem ogólnej reformy podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PCzernichowski">Wysoki Sejmie! Dostosowując przedłożenie rządowe do zadania przeprowadzenia klasyfikacji gruntów, Komisja Skarbowa przyjęła szereg poprawek, ograniczających z jednej strony zakres projektu rządowego, bądź też uzupełniających same przepisy, odnoszące się do klasyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PCzernichowski">Projekt ustawy, uchwalony przez Komisję Skarbową, nosi tytuł: „Ustawa o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego” i w art. 1 określa cel ustawy, którym jest ustalenie jednolitych podstaw dla równomiernego wymiaru podatku gruntowego i utrzymania ewidencji gruntów. Nie równo mierności obecne w obciążeniu podatkiem gruntowym, istniejące nie tylko między poszczególne mi dzielnicami, ale często między sąsiadującemi powiatami, są tak duże i niekiedy tak rażące, że nie potrzebuję uzasadniać tu konieczności przeprowadzenia jednolitej klasyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PCzernichowski">Zgodnie z projektem rządowym podstawę klasyfikacji gruntów stanowić będzie podział gruntów na 6 kategoryj według rodzajów użytkowania. Ponadto nastąpi podział Państwa na okręgi rolne i leśne z uwzględnieniem warunków gospodarczych i klimatycznych. Do przeprowadzenia klasyfikacji powołano komisje klasyfikacyjne w trzech szczeblach: na szczeblu powiatowym, na szczeblu wojewódzkim i Główną Komisję Klasyfikacyjną w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PCzernichowski">Poprawki, jakie do tej części projektu rządowego, która odnosi się do klasyfikacji, wprowadziła Komisja Skarbowa, dotyczą całego szeregu artykułów. Ważniejsze poprawki mówią w art. 3 obecnym ustawy, że tabela klas, dołączona do ustawy, jest ustalona dla przeciętnej kultury i wydajności gruntów z uwzględnieniem ich właściwości naturalnych. Dalej w tymże artykule następuje wyłączenie z klasyfikacji tych różnic użytkowności, które zostały spowodowane meljoracjami, przynoszącemi przychodowość nietrwale wyższą ad przeciętnej, a które będą utrzymane stale w należytym stanie. Następnie Komisja Skarbowa wprowadziła poprawki w kierunku uwzględnienia w ustawie wprowadzenia instrukcyj regionalnych, któreby określały lokalne nazwy gleby oraz warunki przyrodnicze i sposób, w jaki przy klasyfikacji poszczególnych gruntów będą te warunki brane pod uwagę. W dalszym ciągu wprowadzono do projektu ustawy, którą zreferuję, podział na okręgi rolnicze i leśne z uwzględnieniem nie tylko warunków gospodarczych, ale i klimatycznych. Jedną z ważniejszych poprawek, wprowadzonych przez komisję, jest rozszerzenie kompetencji komisyj wojewódzkich klasyfikacyjnych na przedkładanie i opinjowanie wniosków co do instrukcyj regionalnych i co do podziału na okręgi.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PCzernichowski">W art. 5 przewidziano również znaczne uprawnienia dla zainteresowanych w samej akcji klasyfikacyjnej, mianowicie zostali oni wprowadzeni do czynności klasyfikacyjnych i otrzymali możność czynienia wniosków przed ostatecznem ustaleniem decyzji komisyj klasyfikacyjnych, Również do poprawek zasadniczych należy powołanie w obecnym art. 7 zastępców członków we wszystkich komisjach klasyfikacyjnych na 3 szczeblach, jakoteż znaczne rozszerzenie udziału czynnika społecznego i gospodarczego w komisjach klasyfikacyjnych wojewódzkich i w Głównej Komisji Klasyfikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PCzernichowski">Chcę zaznaczyć, że właściwe czynności klasyfikacyjne, dokonywane przez powiatowe komisje klasyfikacyjne, posiadają zapewniony należyty udział czynnika gospodarczego i społecznego, albowiem statut jest tak ułożony, że na siedmiu członków 4, względnie 5, przy powołanych zastępcach rolników, stanowią delegacje ciał gospodarczych, względnie społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PCzernichowski">Do ustawy w przedłożeniu rządowem i po uchwaleniu w Komisji Skarbowej dołączona jest tabela klas gruntu. Z informacyj, jakie otrzymałem jako referent, niekompetentny zresztą w tych sprawach, wybitnie fachowych i agrarne-technicznych, mogę stwierdzić, że tabelę opracowano bez nacisku skarbowego i bez nacisku fiskalnego przy udziale fachowych czynników rolniczych, gospodarczych, kredytowych i organizacyj rolniczych. Tabela klas, przewidziana w projekcie rządowym, ma ujednostajnić podział gruntów talk, by mógł on służyć nietylko celom skarbowym, ale kredytowym, gospodarczym przy akcji scalania gruntów i szacunkach rolnych. Tabela ta winna zatem zastąpić szereg różnych norm klasyfikacji, istniejących obecnie dla celów podatku gruntowego, dla celów reformy rolnej, dla celów kredytowych w bankach państwowych i w towarzystwach kredytowych ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PCzernichowski">Komisja Skarbowa w dyskusji nad projektem ustawy oprócz zmian, które zreferowałem, przyjęła także pewne zmiany db tabeli klas gruntów. Przy zmianach tych komisja oparła się na pracach Komisji Rzeczoznawców, złożonej z profesorów uniwersytetów, mianowicie: Bronisława Janowskiego, Józefa Mikułowskiego -Pomorskiego, Sławomira Miklaszewskiego i Jana Włodka. Poprawki, jakie Komisja Rzeczoznawców zaproponowała, zostały przyjęte przez Komisję Skarbową do tabeli klas gruntów. Poprawki te znajdują się w rozdanym druku łącznie z poprawkami do samej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PCzernichowski">Pozatem chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na sprawę czysto formalną, redakcyjną, mianowicie w rozdanych poprawkach w pierwszym egzemplarzu druku sejmowego nie został umieszczony ustęp 3 art. 4. Otóż w załączniku do druku nr 1153 został ten wypuszczony ustęp wprowadzony i w ten sposób poprzedni druk uzupełniony.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PCzernichowski">Wysoki Sejmie, komisja przyjęła przedłożony projekt ustawy o klasyfikacji gruntów jednomyślnie. Imieniem całej komisji zatem proszę Wysoką Izbę o przyjęcie uchwalonego przez komisję projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Gruezmacher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PGruetzmacher">Nim przystąpię do omówienia samej ustawy, chcę zwrócić uwagę Szanownych Panów na nowe zupełnie metody prowadzenia obrad w komisjach. Zjawiliśmy się na Komisję Skarbową i bezpośrednio przed zabraniem głosu przez p. sprawozdawcę otrzymaliśmy poprawki, które właściwie przekreślają całą treść ustawy i z ustawy o państwowym podatku gruntowym robią ustawę o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego. Tego rodzaju zdarzenia dotychczas jeszcze nie bywało. Oczywiście referent zgłasza poprawki po naradach z rzeczoznawcami, czynnikami miarodajnemi, ale nigdy nie są one tak zasadnicze, zmieniające do gruntu całą ustawie. Poprawki te poniekąd wszystkich zaskoczyły. Przyznaję, że o ile chodzi o rolników, to doznali uczucia ulgi, bo w tej powodzi ustaw, jakie wpłynęły do Komisji Skarbowej, ta była jedna z nielicznych, które nie sięgały do kieszeni rolnika przez nowe podatki i obciążenie. Ale tem niemniej ten sposób obrad jest conajmniej dziwny i można go potraktować jako lekceważenie Komisji Skarbowej jako całości. Tak bowiem gruntownemi zmianami, zmieniającemi całkowicie charakter ustawy, nie zaskakuje się ludzi, którzy gromadzą się w komisji na to, żeby obradować nad zupełnie inną ustawą. To jest jeden z nowych zwyczajów w naszych obradach parlamentarnych.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PGruetzmacher">Drugie novum. — P. sprawozdawca mówił, iż najwybitniejsi rzeczoznawcy, gleboznawcy zrobili poprawki w tabeli klasyfikacyjnej. Myśmy w Komisji Skarbowej nie widzieli tych panów rzeczoznawców. To się odbyło w komisji senackiej. To także jest novum w obradach, aby przedtem, nim dostanie się ustawa do Komisji Skarbowej sejmowej, była dyskutowana i poprawiana w komisji senackiej. A teraz trzecie — z rozbrajającą szczerością i na komisji i tutaj p. referent przyznał, że jest zupełnym laikiem w tej materji, którą referuje.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PGruetzmacher">Dlaczego tak się stało? Przecież wszyscy wiemy, że w szeregach Bloku Bezpartyjnego jest wielu rolników i to rolników aktywnych, prezesów, byłych prezesów i wiceprezesów organizacyj rolniczych. Oni się tem nie zainteresowali, nie chcieli wziąć do swojego referatu tej ustawy, tylko dostała się ona w ręce, jak się sam przyznał, laika. To jest już jakaś tajemnica, za kulisy której nie mam żadnej ochoty zaglądać.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PGruetzmacher">A teraz, proszę Panów, przechodzę do samej ustawy. Otóż p. referent uzasadniał konieczność i potrzebę tej ustawy, tej nowej, zmienionej oczywiście, nie o podatku gruntowym, tylko o klasyfikacji gruntów. W całości uznajemy potrzebę tej ustawy i zgóry oświadczam, że za nią głosować będziemy. Jednakże mimo to widzimy pewne mankamenty, na które chciałbym zwrócić uwagę bez nadziei oczywiście, że zostaną poprawione. Może mój głos jednak nie teraz, to później, nie przebrzmi bez echa. Mankamenty te grupują się około kilku zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PGruetzmacher">Pierwsze z nich jest natury czysto praktycznej. Taryfa klasyfikacyjna, jak p. referent wspomniał i jak istotnie jest, została ułożona przez najwybitniejszych naszych gleboznawców. Nie możemy przeciw temu stawiać żadnych zarzutów. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest ona zbudowana na takich naukowych podstawach i terminologji, iż jeżeli zostanie oddana do komisji powiatowej, która tę praktyczną realną pracę będzie prowadzić, to może być niezrozumiała i niedostępna. Trzeba, ażeby na podstawie tej naukowej klasyfikacji opracowana była inna instrukcja, popularna i zrozumiała dla rolników-praktyków, którzy faktyczną klasyfikację na miejscu na gruntach będą dokonywać. Jako rolnik-praktyk chciałbym zwrócić uwagę na to, że poza nomenklaturą, która musi się przystosować do miejscowych nazw, trzeba jeszcze wprowadzić coś, czego niema w tej oficjalnej ustawowej tabelce, to jest; ażeby dla każdego gatunku ziemi były dołączone charakterystyczne rośliny dziko rosnące. Z praktyki wiem o tem, że jest to najlepszy taksator klasyfikacyjny. W pewnym momencie rolnik-praktyk np. w czerwcu, przy pełnym wzroście roślin, gdy przejeżdża obok łanów zboża, to wprawnem okiem spostrzeże, jakie tu są gatunki ziemi, jakie różnice pomiędzy niemi. Rośliny, rosnące na nich, zdradzą nawet różnice w żyłach tej ziemi. A obok tego najlepszym taksatorem klasyfikacji są rośliny dziko rosnące, które można zaobserwować w rowach i na miedzach i one najlepiej zdradzą gatunek ziemi. Bywa i tak, że ten sam charakter gleby daje inne rośliny. W naszych górskich miejscowościach zależnie od wysokości, od skłonu na wschód czy zachód, północ czy południe, rosną inne rośliny. Chociaż gleboznawczo są te ziemie jednakowe, to rośliny wykazują, jak różnolita jest ich przydatność rolnicza.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PGruetzmacher">To jest taka praktyczna uwaga, która nie będzie prawdopodobnie nastręczała żadnych objekcyj i ta instrukcja praktyczna przez komisję główną czy przez komisje wojewódzkie dla powiatowych przesłana może być z łatwością.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PGruetzmacher">Druga kategorja zarzutów, to skład komisji. Jak p. referent wyjaśnił, co jest zresztą w ustawie uwidocznione, są 3 szczeble komisji: powiatowe, wojewódzkie i główna. Faktyczne czynności klasyfikacyjne będą przeprowadzały komisje powiatowe, ale wszystko jedno, jakiekolwiekbądź kompetencje są dane ustawowo tym komisjom w ustawie pierwotnej, jak i poprawionej, istnieje naszem zdaniem bardzo zły stosunek sił urzędniczych do społecznych. Rozumieliśmy jeszcze te tendencje, kiedy ta ustawa nosiła tytuł o podatku gruntowym. Ale gdy chodzi o klasyfikację, to tu upieranie się przy tem, ażeby personel urzędniczy górował nad społecznym, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Wprawdzie p. referent wprowadził małą poprawkę w tym kierunku, ale według mnie jest ona zupełnie niedostateczną. W komisjach powiatowych jest jeszcze jako tako dlatego, że składają się one z 7 członków, z pośród których 3-ch jest urzędnikami, a 4-ch przedstawicielami organizacyj społecznych. Przyjmuję już, że to jest element społeczny, chociaż obecnie tak nie jest, bo wszyscy wiemy, jak wygląda skład personelu naszych dobrowolnych organizacyj rolniczych. Ale ponieważ ustawa jest zakrojona na kilka lat, stosunki mogą się zmienić, więc przepuszczam ten szczegół, tylko przyjmuję to, że jest to element społeczny. Stosunek tedy wynosi tutaj 3:4. Ale już w komisjach wojewódzkich na 9 członków jest 5-ciu urzędników, a 4-ch delegatów organizacyj rolniczych, więc tu już jest przewaga elementu urzędniczego. W komisji głównej, gdzie jest 15 członków, jest 9-ciu urzędników, a 6-ciu pochodzi z organizacyj społecznych.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PGruetzmacher">Jaki jest cel tego? Dlaczego tak ma być? P. referent na komisji uspokajał nas przyrzeczeniem p. Ministra Skarbu, nie Ministra Rolnictwa, tylko Ministra Skarbu, że wiceprezesem, choć należy się domyślać, że to będzie urzędnik, według ustnej obietnicy będzie napewno rolnik. Znowu jest tu obietnica ustna bez żadnej gwarancji, że w przyszłości będzie to słowo dotrzymane, tem bardziej, że trzeba brać pod uwagę, że ustawa będzie działać lat kilka, bo klasyfikacja ma trwać 3 lata. Wątpię czy w tym okresie czasu da się ona przeprowadzić. Przypuszczam, że przynajmniej 5 lat upłynie, zanim zostanie ona zakończona, tem bardziej, że jest to praca kosztowna i nie wiem czy p. Minister będzie taki hojny i będzie szybko dawał potrzebne pieniądze. P. Minister określił koszty tej pracy na 20 milj. Przypuszczam, że to także będzie więcej kosztowało, a więc przy obecnym stanie Skarbu wątpię, żeby tak hojnie sypał pieniędzmi, ażeby komisja mogła sprawnie pracować i w przeciągu trzech lat tę pracę skończyć. Z tych względów przypuszczam, że upieranie się przy przewadze elementu urzędniczego jest zupełnie bezcelowe i nie widzę do czego to zmierza, chyba że tłumaczyć to trzeba zakorzeniałemi przyzwyczajeniami.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PGruetzmacher">Następnie uwaga co do kompetencji tych komisyj. Otóż w dawnym paragrafie 12, a w nowym 6 jest powiedziane, że wszelkie orzeczenia i decyzje komisyj klasyfikacyjnych ma prawo kasować i uchylać p. Minister Skarbu. Początkowo to tak brzmiało. Ale p. referent złagodził to i poprawił: „po zasięgnięciu opinji komisji głównej”. Dlaczego to postanowienie zostało? W pierwotnem brzmieniu było ono zrozumiałe, chodziło bowiem o podatki, ale teraz, kiedy idzie o klasyfikację, dlaczego są uszczuplane kompetencje, gdzie mogą zasiadać najwybitniejsi gleboznawcy, znający się na rzeczy. Dlaczego więc uszczuplać ich kompetencje i przesuwać je na rzecz p. Ministra Skarbu, który na klasyfikacji gruntów się nie zna. Znów jakieś zupełnie niezrozumiałe przyzwyczajenie, wcale rzeczowo na niczem nie oparte, niczem nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PGruetzmacher">Następnie chodzi jeszcze o pewne rzeczy praktyczne, które jeden z kolegów na Komisji Skarbowej wysunął, mianowicie, czy przy tej olbrzymiej pracy — bo trzeba zdać sobie sprawę, że to jest olbrzymia praca — nie wartoby spróbować, przynajmniej w pierwszych latach, odciążyć troszkę działalność komisyj powiatowych, przerzucając jakieś prace przygotowawcze, które łatwo można skonkretyzować na komitety gminne, składające się z ludzi, którzy najlepiej znają swoją ziemię. Możnaby w ramach tej skromnej ustawy, nie mającej charakteru ani fiskalnego, ani politycznego, zaprząc do roboty społecznej, państwowej i tego szarego człowieka, o którym Panowie tak dużo i często mówią. Na to także zwracam uwagę.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PGruetzmacher">Pozatem jeszcze jedna luźna uwaga, dotycząca nowego artykułu 10, a dawnego 16, gdzie jest mowa o tem, że p. Minister Skarbu ma prawo zwalniać od rozmaitych opłat stemplowych. Jest to jednak tak głucho powiedziane, że niewiadomo z jakiego tytułu mają być zwolnione. Otóż czy nie prościej jest powiedzieć, że wszelkie czynności, związane z klasyfikacją tak dla zainteresowanych, jak i komisyj, powinny być zwolnione od wszelkich opłat stemplowych. Znów występuje tu obawa, aby w ustawie nie było coś zbyt wyraźnego i dlatego powiada się, że p. Minister ma prawo zwalniać od opłat stemplowych. Dlaczego tego nie powiedzieć wyraźnie?</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PGruetzmacher">Otóż to są główne zastrzeżenia, które nasunęły się nam przy rozważaniu tej ustawy. Ale stwierdzam, że mimo tych mankamentów, które również zechce może Senat poprawić, ustawę uważamy — jako ustawę klasyfikacyjną — za tak ważną, że będziemy głosować za nią.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Maksymiljan Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PMaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! Przystępujemy do obrad nad sprawą podatku gruntowego. Podatek gruntowy nietylko dla rolnictwa wogóle, ale przedewszystkiem dla rolnictwa drobnego jest podstawą całego obciążenia podatkowego rolnictwa. Słusznie powiedział tutaj przedmówca, że od tego podatku zależą sprawy inne, albowiem wszystkie inne podatki są stosowane do tego podatku. Od podatku gruntowego zatem, od właściwego obciążenia cym podatkiem rolnictwa, od rozumnego, opartego na rzeczywistych gospodarczych i przyrodniczych podstawach ustalenia podatku zależy rozwój samego rolnictwa. Niech się też nikt nie dziwi, że przedstawicieli rolników bardzo interesuje i obchodzi ta sprawa. Charakterystyczną cechą projektu, który dziś tutaj rozważamy, jest, o czem mówił przedmówca, nadzwyczajny pośpiech i nadzwyczaj szybkie tempo w uchwalaniu go. Dość powiedzieć, że projekt, który mamy przed sobą, w ubiegłą sobotę był wniesiony na Komisję Skarbową, w odbitkach przedstawiono go nam o godz. b-ej po poł., — cały projekt ustawy i taryfy klasyfikacyjnej — a już o godz. 8-ej wyszliśmy z uchwaloną ustawą. W ciągu 3-ch godzin załatwiono tak ważną i wielką sprawę, która dotyczy kilku miljonów warsztatów pracy i obciąży te warsztaty wielomiljonową nową daniną, która wreszcie ustanawia nową klasyfikację gruntów całej Polski. Nie było więcej czasu na poznanie, tem bardziej zaś na wgłębienie się w te projekty. Nie byliśmy nawet w stanie ich przeczytać. Wypowiedzieliśmy się za samą klasyfikacją, ale sposób wyrażania tej klasyfikacji uważamy za niesłuszny i niekorzystny, a nawet szkodliwy dla rolnictwa. Rozumiem, że jeżeli wymienieni tu trzej panowie: Pomorski, Miklaszewski i Włodek projekt ten załatwiali również na kolanie, to nie mogli go jak należy opracować.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PMaksymilianMalinowski">Ponieważ p. referent mówił o rzeczach ogólnych, dotyczących podatku gruntowego, pozwolę sobie i ja tę sprawę poruszyć ogólnie, żeby wykazać jej wagę i znaczenie. Muszę z tego miejsca stwierdzić, że we wszystkich krajach, a zwłaszcza w Polsce w XIX-tym wieku i do ostatnich czasów, nagromadziło się sporo prac na temat podatku gruntowego. Mówię oczywiście o ekonomistach, zajmujących się ekonomiką wiejską. Bogata jest literatura nasza pod tym względem. Ale w ostatnich czasach prof. Krzyżanowski z Krakowa w odleżycie, wygłoszonym ubiegłego tygodnia w Resursie Kupieckie j w Warszawie, wypowiedział zdanie, że: „państwo dzisiejsze jest właściwie państwem przeciążenia podatkowego, co też moralności współczesnej nie może wyjść na dobre”. Prof. Krzyżanowski cytuje dane: w r. 1931 —50 tysięcy przestępstw skarbowych, w r. 1932 —75 tysięcy, a w r. 1933 już 100 tysięcy takich przestępstw! Najgorsza, że przestępstwa podobne sprowadzają rozluźnienie stosunku obywatela z państwem, rzecz niebezpieczną, gdy zwłaszcza inne niebezpieczeństwo stanie nam przed wrotami. W ten sposób określa to prof. Krzyżanowski. Autor zaś „Obciążenia podatkowego rolnictwa w Polsce i gdzieindziej”, drukowanego w r. 1932 w roczniku „Nauk rolnych i leśnych” w Poznaniu określa to w inny sposób: „Ustawy podatkowe naszego kraju — pisze autor — powstają zbyt często w tempie doraźnem, nagłem, pod wpływem czy to trudności finansowych, czy politycznych, czy wreszcie gospodarczych kraju”. I dodaje zaraz: „w naszej polityce skarbowej przeważnie obrano drogę doraźnej eksploatacji, nie zaś drogę określeń optymalnej granicy świadczeń publicznych.”… To też — kończy — „chwieją się dziś podstawy polityki podatkowej, bo chwieją się warsztaty produkcji”.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PMaksymilianMalinowski">Wiemy o tem wszyscy i dlatego też chcemy się zająć specjalnie tą sprawą, jako czemś, co ma decydować o przyszłości rolnictwa polskiego. Chcemy wypowiedzieć zdanie nasze w tej sprawie. Lubecki objął ongiś tekę ministra Skarbu w pełni panującego w kraju kryzysu gospodarczego i rolniczego, on potrzebował, jak dziś p. Zawadzki, wielkich dochodów nie tylko na utrzymanie życia publicznego i gospodarczego kraju, ale i na spłacenie długów, zwłaszcza wielkiego ciężaru t. zw. sum bajońskich i tych wszystkich ciężarów, których określenie przychodziło w specjalnych nakazach z Petersburga. A mimo to wszystko mądrze i przez prowadzenie swoistej rachunkowości Lubecki potrafił nietylko zaspakajać bieżące potrzeby publiczne, nietylko potrafił wprowadzać w kraju niezbędne do podniesienia życia gospodarczego inwestycje, ale wynalazł bardzo roztropny sposób prowadzenia rachunkowości „przed linją” i „za linją”, potrafił gromadzić nie zbędne fundusze dla przyszłych zamierzeń gospodarczych kraju, spłacał długi i utrzymywał gospodarkę kraju. Otóż ten sam Lubecki dla ściągających podatek gruntowy wydał do rad powiatowych zarządzenie, które brzmi: „według gatunku rolników i gruntów, przyjmując trzy podziały na dobre, średnie i podłe, — oznaczyć miarę podatku i ciężarów publicznych, jakich rząd słusznie domagać się może.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PMaksymilianMalinowski">Według „gatunku rolników i gruntów”, bo oczywiście Lubecki dobrze rozumiał, że rolnik rolnikowi (duży, mały, karłowaty) nierówny i grunt gruntowi nierówny. Kazał też, jako przezorny gospodarz całego kraju i jego warsztatów gospodarczych, ściągać tylko „czego się rząd słusznie domagać może”. Dziś widzimy coś wręcz przeciwnego: metoda postępowania jest odmienna. Kryzys szaleje, spadek cen płodów rolnych oszałamia rolnika, a oto podatek gruntowy wsi Trzesno w powiecie radzymińskim dzięki nowej klasyfikacji, dokonanej dwa lata temu przez państwowy urząd skarbowy, z 780 zł podnosi się na 2.890 zł. We wsi Jamno w po w. łowickim 200 morgów pastwiska, porosłego rdestem, albo tak zw. „kozią bródką”, zaliczono do gruntów klasy 2-ej. We wsi Podłęcze w powiecie grójeckim w r. 1923 znacznie podwyższono klasę gruntów, zwiększono o tyle podatek gruntowy i kazano go zapłacić wstecz od r. 1929 w kwocie zł 8.900. Urzędy skarbowe bynajmniej nie rządzą się dziś zasadą opodatkowania rolników według tego, czego się od nich Rząd słusznie domagać może, ani zasady „według gatunku rolników i gruntów”. Dowolność istnieje w całej pełni i to według zasady „doraźnej eksploatacji”, obliczonej oczywista na zbyt krótką metę. Świadczą o tem wzrastające zaległości podatkowe, nawet u rolników drobnych, zawsze dotąd najlepszych płatników.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PMaksymilianMalinowski">Jesteśmy przy podatku gruntowym. Przejdę niebawem do wyrażenia opinji o projekcie, który mamy przed sobą. Ale jeszcze kilka słów co do poboru podatku gruntowego, zwłaszcza dlatego, że jest to właśnie podatek od pracy na ziemi, od gospodarowania na niej. Wszyscy piszący w sprawie podatku gruntowego jednomyślnie stwierdzają, że: 1) „celem podatku gruntowego, jako podatku przychodowego, bo takim on być winien, jest uchwycenie czystego przychodu ziemi, gdyż tylko w ten sposób podatnik zostaje obciążony słusznie i według swej zdolności płatniczej”, i że: 2) „podatek gruntowy powinien być pobierany z dochodu czystego po odliczeniu z dochodu surowego kosztów produkcji i procentów od zaciągniętych pożyczek”. A dalej ekonomiści twierdzą: „taryfa klasyfikacyjna ziemi winna zawierać nie oznaczenie wartości (ceny) obiegowej ziemi lub odmiany jej składników, ale uzewnętrzniać i określać ma czystą przeciętną in tratę — dochód z gruntów każdej klasy i każdego rodzaju uprawy”. Zwłaszcza dziś należy o tem pamiętać. Jeden z uczonych, który się zajmuje sprawą ceny ziemi, jej dochodowości i możliwości jej opodatkowania — prof. St. Moszczeński nie był zaproszony na naradę, układającą normy klasyfikacyjne gruntów, łąk, pastwisk, nieużytków… Szkoda! Bo znawca to równy conajmniej tym naszym uczonym, którzy metodą doświadczalną poznali gleby całej Polski, a może przewyższa niejednego z tych, którzy w tej sprawie decydują przy biurku, przykryłem zielonem suknem. Owóż znawca pierwszorzędny „ekonomiki wiejskiej” prof. Moszczeński powiada, że źle było, gdy „przy nakładaniu podatków gruntowych mało się liczono z siłą dochodową poszczególnych jednostek gospodarczych”. Podatek od gruntu uważa on za formę uproszczoną, ale niesprawiedliwą. Popiera też prof. Moszczeński tezę prof. Głąbińskiego, że „nowsze ustawodawstwa o podatku gruntowym już przyjęły metodę bezpośredniego szacowania intraty parcel gruntowych” i stawia tezę, że „taryfa klasyfikacyjna zawierać winna oznaczenie czystej średniej intraty z gruntu każdej klasy dla każdego rodzaju uprawy”. „Dochód brutto — mówi prof. Moszczeński — jest najwłaściwszym wyrazem siły produkcyjnej ziemi. Dochód brutto stosuje Bawarja jako miarę przy klasyfikowaniu gleb do opodatkowania”.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PMaksymilianMalinowski">Tak myśleli i ci z naszych poprzedników, którzy w połowie ubiegłego wieku opracowywali programy podźwignięcia kraju z upadku celem gospodarczego odrodzenia go. A więc Rafał Stroynowski, jeden z najbardziej może głębokich obok Fryderyka Skarbka pisarzy ekonomicznych, w swej pracy „o dzierżawach i o czynszowaniu” w r. 1857 pisze: „Wszelkie podatki na potrzeby krajowe nakładane płyną z jednego tylko czystego ziemskiego dochodu” i od niego „w miarę zwiększającego się wzrostu narodowego bytu każę brać pod uwagę opodatkowanie gruntów”.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PMaksymilianMalinowski">Czy klasyfikacja według tej ustawy, którą mamy przed sobą, pozwoli na określenie czystej intraty, czystego dochodu? Nie pozwoli, gdyż nie uwzględnia ona tych wszystkich warunków, które wymieniłem, albo uwzględnia je bardzo pobieżnie i w niedostatecznym stopniu. Nie uwzględni, bo jak się dowiadujemy, uwzględniać nie chce; nietylko Ministerstwo Skarbu, ale nawet nasze Ministerstwo Rolnictwa wyzna je dziś swoją — nową zasadę: opodatkować grunta jako posiadłości, jako majątek, a niezależnie od tego wprowadzi się podatek dochodowy. Czy ta nowa zasada i ta nowa intencja w dzisiejszych kryzysowych czasach odpowiada możliwościom gospodarczym rolnictwa, czy nie stanie się ona tylko „doraźną eksploatacją”, a zatem i ruiną gospodarczą warsztatów rolnych? Obszar obecnych województw centralnych w r. 1913 w podatku gruntowym, przeliczywszy ruble na złote, dał ogółem 22.689.000 zł, a w r. 1931 dał już 31.465.000 zł. Zwyżka dość znaczna da się wytłumaczyć dobrą konjunkturą gospodarczą lat 1927–1929. Stopa podatkowa od morga klasy pierwszej w powiecie włocławskim i kutnowskim z 56 kop. w r. 1915 podniesiona została do 7 zł w r. 1933.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PMaksymilianMalinowski">Według pierwotnego, poprzedzającego niniejszy, projektu o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego stopa podatku gruntowego byłaby znacznie wzrosła. Stosunek byłby taki: gospodarstwo 17 ha w ziemi pierwszej klasy na Kujawach przed wojną płaciło podatku gruntowego 19 rubli, co równa się 48,50 zł rocznie. W tej chwili płaci go już 118 zł., a po wejściu w życie zaprojektowanej przez Rząd ustawy płaciłoby to gospodarstwo 255 zł. Niewspółmiernie do przychodowości ziemi. I oto rolnictwo polskie przeważnie zaś drobne znalazło się w szczególnem niebezpieczeństwie. Ta sama cytowana wyżej praca młodego uczonego w „Roczniku nauk rolniczych i leśnych” za rok 1932 tom 17 stwierdza, że „połowa wpływów podatkowych z rolnictwa angielskiego jest oparta na dochodowości z gospodarstw wiejskich, natomiast przeszło 80% wpływów podatkowych z rolnictwa polskiego nie zależy od dochodowości warsztatów rolnych,” gdyż wymiar podatku przy stosowaniu dotychczasowej polityki skarbowej zależy tylko od stanu posiadania. Masz, więc płać! Sam Rząd wycofał ten swój projekt ustawy — Rząd, komisja, niektórzy członkowie — w to nie wchodzę — zadowalają się więc tylko ustawą o klasyfikacji gruntów.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PMaksymilianMalinowski">Polska i jej rolnictwo niewątpliwie zasługują na to, ażeby ustawa o klasyfikacji gruntów ułożona została z wielką rozwagą i z głębokiem przemyśleniem tak warunków ekonomicznych, jak i przyrodniczych ziemi. Mamy wszak po temu specjalistów. Instytut Puławski i niektóre wyższe uczelnie rolnicze na dużą skalę prowadziły przez lat kilka badania gleboznawcze metodami chemicznemi i pod tym względem możemy się od nich bardzo dużo nauczyć. O ile wiem, w Puławach niektórzy z profesorów-uczonych mieli nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy na zasadzie badań gleboznawczych będzie można przeprowadzić klasyfikację gruntów. Teraz okazało się, iż stało się inaczej; ustawę o klasyfikacji w Sejmie załatwiono „na poczekaniu”; uznając jej potrzebę, mamy skrupuł oddać rolnictwu ustawę zrobioną „na kolanie”. To są ogólne uwagi. Przejdę teraz do samego projektu.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PMaksymilianMalinowski">Projekt dzieli się na dwie części: pierwsza część zawiera ustawę o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego, a zawiera ona pewne postanowienia, a zwłaszcza daleko idące uprawnienia dla Ministra Skarbu, często w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa. Druga część zajmuje się samą klasyfikacją. Jakim ten podział jest, tak samo i ja pozwolę sobie uwagi do tej sprawy poczynić.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PMaksymilianMalinowski">Do art. 1, 2, 3 nie będę robił żadnych uwag. Jednakże do 3 punktu art. 3 muszę zaznaczyć: cała ustawa nadaje Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa duże przywileje, według których będzie on wydawał rozporządzenia w rozmaitych bardzo poważnych, obciążających obywateli sprawach. Stoimy na tem stanowisku, żeby jednakże wszystkie postanowienia, obciążające obywatela, były należycie ujęte w postanowieniach ustawy przez Sejm opracowanej i uchwalonej. Niech obowiązek obywatela będzie wyraźnie ustanowiony i do wiadomości jego przez ustawę podany. Jednoosobowa dowolność może się właśnie stawać stałą, niekontrolowaną „wyraźną eksploatacją”. Jesteśmy przeciwko takiej dowolności. Punkt 3 art. 3 zawiera taką treść: „Przy klasyfikacji nie będą uwzględniane indywidualne różnice bonitacji, spowodowane nakładami i zabiegami posiadaczy gruntów, powodującemi przychodowość nietrwale wyższą od przeciętnej. Za takie nakłady uważa się stałe utrzymywanie w należytym stanie meljoracyj szczegółowych”. Jesteśmy za tem. Pytam jednak, dlaczego tylko w tym artykule o tem jest mowa, jeżeli i w innych artykułach, gdzie mowa o gruntach torfowych lub łąkach, tam meljoracyj nie postawiono w ten sposób i nie można zrozumieć, czy same meljoracje tam będą uwalniane, czy nie? Sprawę te należałoby i w tym i w innych artykułach wyraźnie sprecyzować. Dalej czytamy, że instrukcje regjonalne, określające gleby, wyda Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Reform Rolnych. Dlaczego to ma być instrukcja, która będzie niejako prywatnem zarządzeniem Ministra Skarbu i Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych; dlaczego to nie ma być rozporządzenie, które będzie wydrukowane w Monitorze lufo w Dzienniku Ustaw i publicznie znane? Ludność winna być informowana, a Minister Skarbu winien być obowiązany powiadomić przez odpowiednie organa całe rolnictwo o zarządzeniach, które je obowiązują: nie może już przecie być całym panem położenia urzędnik skarbowy lub sekwestrator.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PMaksymilianMalinowski">Punkt 5 tego samego artykułu mówi: „Rada Ministrów na wniosek Ministra Skarbu dokona podziału Państwa na okręgi rolnicze i leśne z uwzględnieniem warunków gospodarczych i klimatycznych oraz określi stosunek współczynników między poszczególnemi okręgami”. Dlaczego i to ma robić tylko Minister Skarbu? Dlaczego tego nie ma robić Sejm? Mamy już takie ustawy, które określają okręgi ekonomiczne. Minister Skarbu robi je dla siebie trochę inaczej, a Minister Rolnictwa dla siebie i swoich celów — inaczej. Dlaczego Sejm nie ma w tym względzie ustalić właściwych norm i współczynników między okręgami, żeby rozwój gospodarstwa rolnego sprawiedliwie i na należytym stopniu był postawiony? Dlaczego my tutaj w Sejmie, w jego komisjach, nie mamy, łącznie oczywiście z Rządem, ustanawiać współczynników między okręgami? Po mnie będzie przemawiał przedstawiciel Śląska i powie, co się tam właściwie dzieje. Wiemy, że cały Śląsk należy do 1-go okręgu. Czy to jest słuszne? Powiat wąbrzeski jest zaliczony do 1-go okręgu, a bodajże powinien być zaliczony do okręgu 3-go. Tamtejsza ludność powiada: jesteśmy w tukiem położeniu gospodarstw i gleby, że powinniśmy być zaliczeni do 3-go okręgu. I kto współczynniki te ustalać będzie? Czy społecznik-rolnik lub gleboznawca uczony, który przejechał cały kraj i zna doskonale jaka ziemia gdzie jest, czy też to będzie robił urzędnik, który siedzi w Ministerstwie, a który niezawsze zajrzy do odpowiednich źródeł, albo nie zwróci się do specjalistów? Jestem zdania, iż tego rodzaju zarządzenia nie powinny być wydawane przez Ministerstwo, okręgi powinny być określane i ustanawiane także przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PMaksymilianMalinowski">W 1 punkcie art. 4 jest mniej więcej taki sam ustęp i w nim jest powiedziane: „celem dokonania klasyfikacji gruntu tworzy się powiatowe komisje kwalifikacyjne w siedzibie właściwego urzędu skarbowego i t. d., a Minister Skarbu może zmniejszać lub zwiększać teren działania powiatowych komisyj klasyfikacyjnych”. Dlaczego, jeżeli rozważnie się zrobi okręgi, dlaczego on tylko ma prawo zmieniać? Jeżeli np. pow. przasnyski, który ma glebę ubogą, minister przyłączy do pow. ciechanowskiego, który ma ziemię I klasy? W ten sposób pow. przasnyski, będąc przydzielony do pow. ciechanowskiego, zostanie pokrzywdzony. To łatwo można zrobić. Określanie okręgów, jak i klasyfikacja gruntów musi mieć ścisłe i stałe postanowienia. Ludność musi wiedzieć, że nie zależy od dowolności i od zmian, jakie dla swoich widoków będą wprowadzały urzędy. Przecież tu chodzi o ustabilizowanie gospodarczych stosunków rolnictwa drobnego.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PMaksymilianMalinowski">W art. 5 mieliśmy do zanotowania jedną rzecz, mianowicie w punkcie 2: „od orzeczeń powiatowych komisyj klasyfikacyjnych można wnosić odwołania do wojewódzkich komisyj klasyfikacyjnych, które rozstrzygają ostatecznie”. Ale nie wymieniono w jakim terminie można to zrobić. Stąd może być dowolność. Terminy zresztą dla rolnictwa muszą być dość duże, conajmniej miesięczne.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PMaksymilianMalinowski">W art. 6 powiedziano, że: „Minister Skarbu w drodze nadzoru ma prawo uchylać wszelkie decyzje i orzeczenia powiatowych i wojewódzkich komisyj klasyfikacyjnych w przypadkach stwierdzenia wadliwości postępowania przy ich powzięciu, lub naruszenia materjalnych przepisów o klasyfikacji gruntów. W tym ostatnim wypadku Minister Skarbu zasięga opinji Głównej Komisji Klasyfikacyjnej”. Pytam, dlaczego komisje nie mają prawa do tej właśnie Komisji Głównej zwracać się, lecz ma to czynić minister? We wszystkiem — nie instancja społeczna, lecz decyzja najbardziej zainteresowanego.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PMaksymilianMalinowski">W art. 7 w punkcie 2 postawilibyśmy rozmaite poprawki, dotyczące organizowania komisyj. Więc przedewszystkiem uważamy, że komisje podatkowe nie mogą mieć przewagi urzędników; czynnik społeczny powinien być reprezentowany przynajmniej w połowie. A tymczasem według punktu 2 będzie 5 urzędników, a przedstawicieli społecznych tylko 4. Uważam, że trzeba to zmienić: do 4 przedstawicieli społeczeństwa dodać dwóch wysłanników, delegowanych przez komisje powiatowe tego powiatu, w którym komisja będzie działała.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PMaksymilianMalinowski">Jestem zdania, żeby dodać w punkcie 4, że minister powołuje do udziału w komisjach wojewódzkich głównie fachowców z pomiędzy naukowców. Tego rodzaju poprawki mielibyśmy do zgłoszenia, gdybyśmy wiedzieli, że będą one przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PMaksymilianMalinowski">W art. 10 powiedziano, że przepisy co do warunków, jakim powinny odpowiadać osoby, powoływane na członków komisyj klasyfikacyjnych, organizacji tych komisyj, zmian w ich składzie, wywołanych miejscowemi warunkami, zakresu czynności komisyj i sposobu wykonania tych czynności oraz postępowania w komisjach, wyda w drodze rozporządzenia Minister Skarbu. Więc poco art. 7, który powiada o tym składzie komisyj? Słowem, że Minister Skarbu zawsze według niniejszego projektu ma być tym wszechwładnym, mogącym zawsze nawet zmieniać ustawę lub ją po swojemu tłumaczyć. Sądzę, że byłoby o wiele korzystniej dla rolnictwa, dla kraju, a również i dla Skarbu, gdyby nie było takiej dyktatury Ministra Skarbu. Praca gospodarcza, w szczególny sposób praca i życie ludu, wymaga określonych i wiadomych zgóry przepisów.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#PMaksymilianMalinowski">Przedmówca zwrócił uwagę na punkt 2 art. 10: „Minister Skarbu ma prawo zwalniać od opłat stemplowych pisma, związane z działalnością komisyj klasyfikacyjnych”. Naszem zdaniem, wszystkie te pisma powinny być wogóle zwolnione od opłat, bo jeżeli „Minister ma prawo”, to z rozmaitych pobudek w życiu będzie się różnie działo. Widzimy, co się dzieje na prowincji. Ten się zapisał do B. B., to wolny od opłat; inny się nie zapisał — wolny nie jest. Na prowincji dzieją się w tym względzie rzeczy niesłychane. Te rzeczy uważamy za złe i niewłaściwe, a brak przepisów ustawowych zapobiegających demoralizacji — jest brakiem dużym.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PMaksymilianMalinowski">Teraz należałoby przejść do tabeli klasyfikacyjnej. Jak już powiedziałem, tabela klasyfikacyjna dla gruntów była i jest, mojem zdaniem, ułożona dorywczo, na poczekaniu, na kolanie. Czy i w jakim stopniu panowie Pomorski, Włodek i Miklaszewski — należeli do obrad nad tą ustawą — nie wiem, ale po sprawdzeniu tego, co jest, widzę, że zasadnicze określenia klas ziemi są prawie żywcem wzięte z Nr. 70 „Dziennika Ustaw” z rozporządzeniem Ministra Reform Rolnych, wydanego w r. 1927 w porozumieniu z Ministrem Skarbu i Ministrem Rolnictwa w sprawie szacowania nieruchomości ziemskich przymusowo wykupionych przy przeprowadzaniu reformy rolnej. Przepisane zostały w sposób nieco dziwny — rozumiem, że nie rozmyślnie, ale dlatego, że mało było czasu, więc, żeby skracać, nieraz wykreślano określenia, które są istotne dla klasyfikacji. Więc weźmy np. określenie gruntów ornych „A. grunty orne. Klasa I. Grunty orne najlepsze”. Czytamy: „Grunty orne, zasobne w składniki odżywcze, łatwe do uprawy, ciepłe, czynne, o czynnem podglebiu, umożliwiającem nawet bardzo głęboką orkę, przepuszczalne, lecz dostatecznie wilgotne, przewiewne, niezaskorupiające się, zawierające zazwyczaj znaczne ilości próchnicy słodkiej. Meljoracyj nie wymagają. Dają nawet w warunkach średniej kultury wysokie plony najszlachetniejszych roślin, wymagających głębszego zakorzenienia się”. Wszystko to czytamy właśnie w cytowanym wyżej Nr. 70 „Dziennika Ustaw” z tą tylko różnicą, że widzimy tam określenie ściślejsze, dokładniej precyzujące istotę rzeczy: nie „najszlachetniejszych roślin”, ale „najszlachetniejszych warzyw” (cebula, ogórki), a to przecież nie to samo. Między rośliną szlachetną a warzywem szlachetnem jest różnica w uprawie i w dochodowości jej dla rolnika. Dalej też w Nr. 70 „Dziennika Ustaw” czytamy: „wymagających głębszego zakorzenienia się, jak np. konopi i lucerny”. „Pszenica da je pewne plony w dalszych stanowiskach po oborniku”. Są to określenia, które mówią o naturze, a zatem i o dochodowości ziemi. Ten pierwiastek dochodowości albo został zupełnie skreślony w nowej ustawie, albo ogólnikowo jest wypowie dziany: szlachetne rośliny. Przypuszczam, że nietylko dla rolnika, ale i dla fachowca naukowca nie jest to określenie dostateczne i ścisłe.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#PMaksymilianMalinowski">Uważam, że w tych wypadkach, kiedy trzeba określić klasę ziemi ściśle, jasno, wyraźnie, zrozumiale, trzeba w tym względzie dać instrukcję i komisji i rolnikom, którzy sprawdzają i razem z komisją prowadzą klasyfikację: należy dać wyraźne, proste, zrozumiałe definicje klas.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#PMaksymilianMalinowski">Muszę powiedzieć, że w wieku XIX mamy dwie bardzo ważne ustawy, dotyczące klasyfikowania gruntów: jedna — rosyjska ustawa do podatku gruntowego, a druga — to klasyfikacja, przyjęta przez Towarzystwo Kredytowe Ziemskie — były one, jak na swój czas, bardzo celowe i zrozumiałe. W klasyfikacji Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego są wymienione wszystkie rośliny i wszystkie możliwości, jakie ziemia daje rolnikowi, jako dochodowość; o wiele też dokładniej określane są każde cechy gruntów tak, że nietylko komisje klasyfikacyjne, ale i rolnik, który był przy klasyfikowaniu, może zrozumieć, jak grunt jego jest klasyfikowany, czy daną klasyfikację może przyjąć, czy też ma apelować, domagać się czegoś innego. Nie będę czytał tych określeń klasyfikacji Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, która nie jest nowoczesną i prof. Moszczeński nie uznaje jej za odpowiednią na czas obecny i stan obecny nauki gleboznawczej. Jednak daje możliwości określenia dochodowości ziemi w ten sposób, że łatwiej będzie można przyjść do określenia podatku, który sprawiedliwie będzie nałożony — od dochodowości ziemi. Bo trudno mi się zgodzić, ażeby dziś, w czasie szalejącego kryzysu, można było obarczać ziemię uprawną podatkiem od tytułu własności i nadto jeszcze od dochodu. Rolnik nie wy trzyma obciążenia jednego i drugiego.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#PMaksymilianMalinowski">Ale za to w art. 1 omawianej przez nas ustawy są takie rzeczy, których w żaden sposób nie można uznać za właściwe. Czytamy więc: „Doklasy tej należy zaliczyć np. wybitnie dobre kawałki gleb następujących: a) mady chude, średnio ciężkie, położone tak wysoko, że nie zamakają podczas wylewów rzeki, w której dolinie leżą. Warstwa mady, gruba conajmniej na 1 m, spoczywa na podłożu piasczystem; b) niektóre czarnoziemy stepowe, leżące na podłożu lössowem i niektóre czarnoziemy stepowe zdegradowane (pozbawione znacznej ilości próchnicy), na lössach grubości od 1–1,5 m, leżące średnio wysoko, na podłożu piaszczystem. Próchnica tych gleb słodka; c) najlepsze lössy całkowite; d) najlepsze ziemie kujawskie o przepuszczalnem marglowem podłożu.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#PMaksymilianMalinowski">W określeniu klas ziemi czytamy także: Do klasy II należą: „czarnoziemy stepowe lössowe, łącznej grubości conajmniej jednometrowej, leżącej na lössie, piasku lub żwirze”. Jak określić w zdegradowanych czarnoziemach mniejsze lub większe ilości próchnicy? Albo takie określenie: „klasa II (e): najlepsze kawałki dobrze położonych bielic, mocnych szczerków i glin, zmeljorowane”. „Najlepsze rędziny”. Specjaliści pytają: na podstawie jakich cech przeprowadzać klasyfikację tak różnorodnych utworów bielicowatych, a mianowicie: „najlepsze kawałki dobrze położonych”, „najlepsze rędziny” i t. p. Niejasno też są rozsegregowane w różnych klasach gleby torfowe. Oto przykłady: klasa III (f) „grunty torfowe najlepsze, zmeljorowane, zawierające dużo części mineralnych” i t. d. Klasa IV (f) „grunty torfowe bardzo dobre, zmeljorowane, zawierające dość dużo części mineralnych; części roślinne są w stanie dość daleko posuniętego rozkładu (włókien roślinnych nie widać i t. d.)”. Jak i kto jest w stanie prawidłowo rozróżnić torfy I klasy od II, albo klasę II od III lub IV według przytoczonych cech: „torfy najlepsze”, „włókien roślinnych nie widać”, lub „widać”?</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#PMaksymilianMalinowski">Albo klasyfikacja łąk. „Wartość łąk ma być określona przez zbiór siana conajmniej w klasie I 60 q z 1 ha, w klasie II — 40 q z 1 ha, w klasie III 25 q z 1 ha. Praktycy rolnicy słusznie pytają: „w jaki sposób przy klasyfikacji praktycznie oszacować te ilości? Albo dlaczego bez bliższego określenia widzimy w klasach IV i V łąk: „przeważnie jednokośne”. Albo: w jaki sposób praktycznie oznaczać stopień „daleko posuniętego rozkładu”, „bardzo lub w znacznej części rozłożonej materji organicznej” (kl. III p. c). Tego rodzaju niejasności lub nieścisłości jest w taryfach klasyfikacyjnych niemało i napewno nie przyczynią się one do należycie dokonanych czynności klasyfikacyjnych; dadzą one wiele dowolności i niesprawiedliwości. Muszą one zresztą powodować wiele niezdecydowania i mogą nastręczać wiele trudności nawet dla fachowców.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#PMaksymilianMalinowski">Z tych określeń, które czytałem, sami Panowie zrozumieją, że tak jest. „Czarnoziem, ziemia stepowa, lössowa warstwa iłowa o grubości łącznej conajmniej 1 m, leżąca na piasku, oraz lepsza odmiana lössu, czarnoziem”. Jak praktycznie odróżnić czarnoziem I klasy od II? Albo jak określić w zdegradowanym czarnoziemie większą lub mniejszą ilość próchnicy? Jak określić lepszą odmianę iłowych czarnoziemów stepowych? Takie sprecyzowania klasyfikacji są niemożliwe i trzeba je koniecznie poprawić.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#PMaksymilianMalinowski">My jesteśmy za klasyfikacją, ale trzeba przecież, na Boga, dojść do tego, zdobyć się na taką ustawę klasyfikacyjną, ażeby się ona stała istotną podstawą do szacowania zwłaszcza dochodowości ziemi, jej wartości produkcyjnej, bo od tego tylko podatek winien być pobierany. Nie będę wchodził w bliższe szczegóły. Uważamy, że klasyfikacja jest niezbędna, jednakże ta klasyfikacja, jaką nam daje projekt, nie jest jasną, zwłaszcza dla rolników. Nie stwarza ona w przybliżeniu nawet skali intra ty, dochodowości ziemi.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#PMaksymilianMalinowski">Dziś wprawdzie słyszy się zdania, że klasyfikacja upraw rolnych dla opodatkowania gruntowego nie wymaga klasyfikacji, mogącej określić intratę ziemi: dość, gdy określi wartość gruntu, a zwłaszcza stan posiadania majątku. Powołuję się i na Szwajcarję, gdzie do klasyfikacji bierze się w rachubę różne wartości: rzeczywistą, sprzedażną, obiegowo-targową. Nie zaniedbują tam wszakże i wartości przychodowej. Kraje takie, jak Niemcy dzisiejsze, obciążają swoje rolnictwo tylko 10% ogólnego obciążenia podatków bezpośrednich. Polityka podatkowa państwa idzie ku coraz niższemu opodatkowaniu rolników, A w Polsce, przy tak wielkiem zubożeniu i zadłużeniu rolnictwa drobnego, myśli się o podatku gruntowym nie od przychodu ziemi, ale od posiadania jej. Widzę w tem wielkie niebezpieczeństwo. Jesteśmy za racjonalną klasyfikacją upraw rolnych, mogących określać intratę ziemi i domagamy się, ażeby taryfy klasyfikacyjne poprawione zostały w kierunku jasności określeń i wydobywania ocen przychodowości ziemi. Opodatkowaną być może tylko przychodowość gruntów, łąk, pastwisk i lasów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PNowicki">Proszę Panów! Cios, wymierzony w chłopów, został wstrzymany. Z projektu ustawy o rządowym projekcie ustawy o państwowym podatku gruntowym pozostała tylko ustawa o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PNowicki">Jeżeli chodzi o tę ustawę, to tu mamy stosunkowo drobne zastrzeżenia. Mogę tylko Panom przypomnieć, że stronnictwo moje oddawna domagało się, ażeby grunty w Polsce zostały przeklasyfikowane. W okresie dobrej konjunktury nawet Panowie twierdzili, że przeklasyfikowanie tych gruntów kosztowałoby ogromnie wiele pieniędzy, na co Skarb Państwa w Polsce nie stać, dlatego sprawę tę odkładano. Przystępuje się do niej w okresie najcięższego kryzysu gospodarczego, jaki w tej chwili przeżywamy.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PNowicki">Z drobnych zastrzeżeń chciałem wymienić biurokratyczny charakter komisyj, które mają przeprowadzać klasyfikację. Przeważają w komisjach urzędnicy, pozatem powołani przedstawiciele rolnictwa w zasadzie częściowo mają reprezentować większą własność, a częściowo mniejszą; ale z najróżniejszych komisyj, które istnieją w Polsce, tam, gdzie jest reprezentacja mniejszej własności, zawsze widzimy na tem stanowisku chłopa, posiadającego kilkadziesiąt morgów ziemi tak, że jest to również taki drobny obszarnik. Nie zastrzeżono przedstawicielstwa dla właścicieli karłowatych gospodarstw, dla gospodarstw rzeczywiście małych, takich, których jest w Polsce znaczna większość.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PNowicki">Druga sprawa, jest to sprawa komisyj gminnych. Mybyśmy byli zdania, że skoro ustawa ta nie wyznacza podatku gruntowego, to najlepiejby było sprawę klasyfikacyj powierzyć specjalnie utworzonym komisjom gminnym. Sądzę, że bez wielkiej naukowości mimo wszystko w komisjach gminnych najsprawiedliwiej klasyfikacja ziemi byłaby przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PNowicki">Trzecia sprawa, o której chciałem powiedzieć, to to, że sądzę, iż ustawa powinna przewidzieć całkowite zwolnienie, nie wskutek zarządzenia Ministra Skarbu, ale ustawowe zwolnienie od wszelkich opłat stemplowych wszelkich podań od właścicieli gospodarstw karłowatych i od właścicieli małych gospodarstw rolnych.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PNowicki">Nie dlatego zabrałem głos. Faktem jest, co stwierdził i p. referent, że Rząd po raz trzeci od r. 1928 przychodzi z projektem zmiany podatku gruntowego. Pierwszy projekt rządowy znosił progresję i degresję. Gdy to wywołało ogromne oburzenie w poprzednim Sejmie, Rząd projekt ustawy wycofał, wniósł inną, w której, znosząc progresję, utrzymał degresję. Ostatni projekt, przedłożony niedawno w Sejmie, znosił znowu progresję i degresję. Co to znaczy? Przeliczyłem w r. 1928, w jaki sposób przeprowadzany był wymiar podatku gruntowego i na podstawie sprawozdania Ministerstwa Skarbu wynikało, że bez progresji i degresji gospodarstwa do 15 ha płaciły przeciętnie 2,26 zł z ha, gospodarstwa od 15 do 150 ha płaciły 2,18 zł, gospodarstwa ponad 150 ha płaciły 1,90 zł z ha. Do tego stosowano progresję i degresję, ale Rząd właśnie chciał tę progresję i degresję znieść i wówczas podatek gruntowy chciał podwoić. W rezultacie wtenczas chłop małorolny płaciłby przeciętnie 4,50 zł z ha, gdy wielki właściciel płaciłby 3,90 zł.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PNowicki">Skoro się to nie udało, to powiedziano, niech chociaż będzie ta degresja. Dzisiaj znowu, gdy była mowa o projekcie rządowym i gdy był wnoszony projekt rządowy, widzieliśmy, że cały wysiłek Rządu zmierzał w tym kierunku, ażeby wydostać z rolnictwa znacznie więcej podatku gruntowego niż to ma miejsce dotychczas. Ale obszarników krzywdzić się nie chce i podatku gruntowego, który oni płacą, nie chce się im podnieść, więc znaczy z drobnego rolnictwa trzeba wziąć więcej.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PNowicki">Przeciw temu musieliśmy protestować i zawsze będziemy protestowali. Niewątpliwie, gdy Rząd przyjdzie z nowym projektem już po przeklasyfikowaniu ziemi, jeżeli stosunki w Polsce nie zmienią się i nadal będziemy mieli rządy sanacyjne, to nie ulega kwestji, że znowu będziemy mieli do czynienia z projektem zniesienia progresji i degresji, z projektem pociągnięcia do większych świadczeń chłopów, ażeby nie pociągać do większych świadczeń obszarników. Proszę Panów, sądzę, że należy podkreślić, iż wstrzymanie tego ciosu, wymierzonego w chłopów, zawdzięczamy w tej chwili wyłącznie zbliżającym się wyborom, ale widzimy, że Rząd się uwziął, a skoro się uwziął na chłopów, to dopóki te rzeczy będą, nie odstąpi. Dlatego w interesie rolnictwa leży, żeby jaknajprędzej utworzyć rząd robotniczo-chłopski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Ryguła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PRyguła">Wysoka Izbo! Nowy projekt ustawy o klasyfikacji gruntów budzi duży niepokój wśród rolników śląskich, mających swe grunty w okręgu przemysłowym. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę istnienie okoliczności ważnych i momentów doniosłych, charakterystycznych dla okręgów przemysłowych, oraz różnego rodzaju szkody, przyczyniające się do wielkiego obniżenia wydajności gruntów w tych okręgach. Pomimo zastosowania najbardziej nowoczesnych metod uprawy i najbardziej intensywnego nawożenia (nawiasem mówiąc w konsumcji nawozów sztucznych przoduje Śląsk) — spodziewanych rezultatów ten okręg wykazać nie może. I to dlaczego? W pobliżu kopalń tereny są podebrane, woda gruntowa została odprowadzona, przez co tereny te są nadmiernie osuszone, w innych zaś miejscach nadmiernie zabagnione, w wielu miejscach są znaczne moczary, znajdują się zawaliska, rysują się ściany domów podebranych i grożą ruiną. W pobliżu cynkowni całe masy lotnych związków siarki wyładowywują dziesiątki kominów tak, że obszerne areały gruntów zostały zmienione wprost na nieużytki. Nie mniejsze szkody od cynkowni wyrządzają również i inne kategorje przemysłowe. Brak w kominach przemysłowych odpowiednich urządzeń, wiążących szkodliwe wyziewy, przyczynia się do zatrucia powietrza na wielkich obszarach do takiego stopnia, że rolnicy śląscy nie są w stanie chować bydła dłużej nawet nad 2 lata, wskutek czego muszą się oni stale zaopatrywać w nowy inwentarz, co wpływa bardzo ujemnie na wydajność tych gospodarstw. Przemysł, będąc w ruchu przez szereg lat, do tego stopnia obniżył w tych okręgach wydajność gruntów rolniczych, że w wielu wypadkach i dzisiaj po jego unieruchomieniu ten szkodliwy wpływ daje się odczuwać bardzo dotkliwie, a skutki ujemne będą dawały się we znaki jeszcze dziesiątki lat. Przez unieruchomienie przemysłu stały się te okręgi najgorszemi okręgami ekonomicznemi. Ludność korzysta masowo z kuchni dla bezrobotnych. Niezorganizowane- mu rolnikowi śląskiemu trudno jest swój produkt sprzedać, trudniej, aniżeli rolnikowi z innych dzielnic, zorganizowanemu w spółdzielniach, od których filij na Śląsku aż się roi. Mizerne porcje żywnościowe i śmiesznie niskie zasiłki dla bezrobotnych skłaniają ich do kradzieży. Jak szarańcza wylęgają masy biednej ludności na okoliczne pola, kradną co się da. W ostatecznej konkluzji tego stanu rzeczy w okręgu przemysłowym wynikają dwie możliwości: 1) gdy przemysł jest w ruchu, rolnik ma wspomniane już szkody, 2) gdy przemysł jest unieruchomiony, rolnicy ponoszą z tego powodu jeszcze większe szkody.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PRyguła">Co do oparcia klasyfikacji gruntów na urodzajności gleby, rolnicy ziem zachodnich również żywią dużą obawę, że zostaną w krzywdzący sposób zaliczeni do za wysokich klas, a to z tego powodu, że na wschodnich połaciach Polski, gdzie kultura rolna stoi stosunkowo nisko, tam wysokość plonu zależy tylko od przyrodzonej urodzajności gruntu, Tam więc zastosowanie tych zasad może mieć uzasadnienie, natomiast na ziemiach zachodnich, gdzie grunty z natury są uboższe, wysokość urodzaju zależy w pierwszym rzędzie nie od przyrodzonej urodzajności gruntu, ale od stopnia umiejętności gospodarowania samego rolnika. Rolnicy ziem zachodnich mają słuszną obawę, że ta klasyfikacja będzie klasyfikacją nie gruntów, tylko ich właścicieli. Co będzie, gdy właściciel się zmieni i ubogi z natury grunt, będący dotychczas w posiadaniu umiejętnego gospodarza, dający dlatego wysoki plon, przejdzie w ręce następcy, niewczuwającego się w potrzeby danej gleby. Czy i wtedy będzie miarodajną ta klasyfikacja? Skutki planowego ujęcia sprawy przyczynią się do uwstecznienia kultury rolnej, albowiem rolnicy nie będą zainteresowani w podniesieniu swej umiejętności gospodarowania, jeżeli zastosowane będzie nadmierne obciążenie ciężarami podatkowemi, co spowoduje nieopłacalność.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PRyguła">Oprócz tego wchodzi tutaj w grę obrotowy kapitał nawozowy właścicieli tych gruntów, albowiem wiadomem jest, że rolnicy ziem zachodnich stosują znacznie więcej nawozów sztucznych, produkują więcej i lepszej jakości obornika i dlatego też tego rodzaju kapitał obrotowy jest kilkakrotnie wyższy od takiegoż kapitału na ziemiach wschodnich. A ten kapitał obrotowy — nawozowy jest może największym i najwymowniejszym wykładnikiem wydajności gruntu. To są przyczyny, dla których projekt tej ustawy może być na ziemiach zachodnich nie klasyfikowaniem gruntów, t. j. ustaleniem przyrodzonym wydajności, tylko klasyfikowaniem wielkości obrotowego kapitału nawozowego, który jest zmienny i względny. Dlatego przy klasyfikacji gruntów powinno się zwrócić uwagę na przyrodzoną z natury urodzajność po potrąceniu obrotowego kapitału nawozowego i uwzględnieniu przez potrącenie stopnia szczególnej osobistej umiejętności gospodarowania danego posiadacza gruntu. Odnośnie do nieużytków należy dodać poprawkę: „Nieużytki, obrócone przez posiadaczy na użytki rolne, zwolnić od podatku na przeciąg lat 20.”. Z powyższych powodów, zabierając głos w imieniu rolników w okręgach przemysłowych, ginących dzisiaj łącznie z ludnością robotniczą, apeluję do Wysokiej Izby, by przy uchwalaniu odnośnej ustawy zostały uwzględnione specjalne warunki i stosunki, wśród których rolnictwo w okręgach przemysłowych walczyć musi o swoją egzystencję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekMakowski">Krzciuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PKrzciuk">Wysoki Sejmie! Ustawa o państwowym podatku gruntowym, przemianowana w komisji na ustawę o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego, zawiera w dalszym ciągu przedewszystkiem dla posiadaczy małych gospodarstw wiejskich ogromne niebezpieczeństwo. Nie gwarantuje dostatecznego wpływu małych i drobnych rolników na klasyfikację gruntów oraz nie pozostawia dostatecznie wolnej ręki powiatowym komisjom klasyfikacyjnym przy ustalaniu klas dobroci ziemi. Oprócz tego ani nie zwalnia właściciela gruntów od kosztów klasyfikacji, ani nie określa ścisłej wysokości świadczeń za dokonaną klasyfikację.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PKrzciuk">Wobec tego imieniem Klubu Ludowego zgłaszam kilka poprawek, regulujących wspomniane okoliczności, a mianowicie do art. 7 proponuję: skreślić w ust. 1 ostatnie zdanie od słów z „tych ostatnich dwóch członków” aż do końca ustępu i wstawić: „w skład komisji powiatowej wchodzą 2/3 członków powołanych z grona małorolnych, a przewodnictwo komisji sprawuje przedstawiciel powiatowego samorządu.” Obliczenie podatku gruntowego oparte być musi na klasyfikacji gruntów. W interesie płatników leży, ażeby komisje klasyfikacyjne były wyposażone w czynnik obywatelski z przewagą małorolnych, gdyż ci ilościowo stanowią przeważną część płatników tego podatku. W projekcie przeważa w komisji klasyfikacyjnej element urzędniczy, a rolnicy mają tylko dwóch przedstawicieli, po jednym z większej i drobnej posiadłości, co również jest krzywdzące dla drobnej własności. Projekt oddaje decyzję co do klasyfikacji gruntów rzecznikom izb rolniczych, a przewodniczącym ma być naczelnik urzędu skarbowego z głosem decydującym.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PKrzciuk">Łatwo przewidzieć, że uchwały komisji pójdą po linji wymagań fiskusa, i dlatego powinno się przewodnictwo oddać w ręce przedstawiciela samorządu, a nadto wzmocnić skład komisji przedstawicielami drobnych rolników.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PKrzciuk">Do art. 8 proponuję następującą poprawkę: w p. 2 skreślić następujące postanowienia: „właściciele zaś i użytkownicy obowiązani są do bezpłatnych świadczeń w naturze przy przeprowadzaniu pomiarów i badaniu ich gruntów”. Na uzasadnienie tej poprawki należy dodać, że klasyfikacja gruntów leży w interesie Skarbu Państwa, wobec czego właściciele powinni być zwolnieni od świadczeń, a w każdym razie winny one być ściśle w ustawie określone.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PKrzciuk">Wreszcie do art. 11 proponuję skreślić pierwsze zdanie tego artykułu, zawarte w sprawozdaniu Komisji Skarbowej, a zastąpić je słowami: „Na podstawie przeprowadzonej klasyfikacji zostaje założony kataster”. W zdaniu drugiem zastąpić słowo „rejestrów” słowem „katastrów”. W Małopolsce podatek gruntowy był dotychczas oparty na stosunkowo najwięcej słusznej zasadzie ustalenia z każdej parceli dochodu czystego, t. zw. intraty katastralnej. Urzędy katastralne z fachowym personelem technicznym utrzymywały w ewidencji zmiany w nieruchomości gruntowej. Mapy katastralne były podstawą sporządzania ksiąg hipotecznych i cennym środkiem pomocniczym dla dokonywania pomiarów w celach meljoracji gruntów, regulacji rzek, oraz ułatwiają one obrót ziemią. Dla ustalenia dochodu z parceli gruntowej nie należy się ograniczać do stworzenia jednakowej dla całego obszaru Państwa klas dobroci gleby, lecz pozostawić komisji klasyfikacyjnej możność ustanowienia dla danego okręgu tylu klas, ile okaże się niezbędne dla sprawiedliwego oszacowania podstawy obliczenia podatku. W tym celu należy ustanowić conajmniej 8 klas, a oszacowanie dobroci gleby oprzeć na orzeczeniu fachowego rolnika, z uwzględnieniem opinji rolników miejscowych oraz pozostawieniem możności wypowiedzenia się zainteresowanych właścicieli gruntów. Zachowana powinna być przytem progresja i degresja dla właścicieli najmniejszych obszarów, względnie posiadłości o glebie, należącej do najniższych klas. Wnioski nasze są słuszne i w interesie szerokich rzesz chłopskich winny być w tej Izbie jednomyślnie przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Minister Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WicemarszałekMakowski">Minister Rolnictwa i Reform Rolnych p. Poniatowski: Wysoka Izbo! Wszystkie głosy, któreśmy tu słyszeli, oświadczyły się za koniecznością przeprowadzenia nowej klasyfikacji, jako podstawy do słuszniejszego i lepszego wymiaru podatku gruntowego niż ten, który mamy dotychczas. Ta zgodność jest niewątpliwie dobrą podstawą dla przeprowadzenia reformy.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WicemarszałekMakowski">Ale przy uznaniu tej potrzeby słyszeliśmy i głosy poważnie wątpiące w to, czy nowa ustawa, proponowana Sejmowi przez Rząd, istotnie celowi odpowiada. Postawienie samej sprawy klasyfikacji gruntów jako czynności, która odbyć się ma w Polsce niezależnie od obowiązków podatkowych — do tego stopnia niezależnie, że aż sprawy wymiaru podatku są pozostawione ustawie odrębnej — akcentuje w sposób najbardziej mocny to, jaką wagę przywiązuje Rząd do przeprowadzenia klasyfikacji w nastroju dalekim od obaw ze strony rolników i przy życzliwem ich współdziałaniu w samej pracy technicznej. Z tą czynnością techniczną wiąże Rząd nadzieję, że da ona podstawowy materjał i dla innych potrzeb Państwa, związanych z koniecznością szacowania ziemi, że może być pomocną i przy ocenie wartości ziemi dla celów kredytowych, jak również i przy pracach komasacyjnych. Jednolity system klasyfikacyjny ułatwiłby te prace ogromnie. Słyszeli tu Panowie o wydatkach sięgających kilkunastu miljonów, które będą związane z przeprowadzeniem tej pracy; zmarnowanie się ich byłoby dla Państwa niewątpliwie wielką szkodą — ta kosztowność powodowała przecież, że Państwo się cofało przez długi okres czasu przed przeprowadzeniem tego zabiegu. Trwaliśmy przy wymiarze podatku gruntowego, opartym na dawnych pracach zaborców, wymiarze niesłychanie prymitywnym, jeżeli chodzi o cały zabór rosyjski.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WicemarszałekMakowski">Głosy krytyki, które padły w stosunku do przygotowywanej obecnie klasyfikacji, szły niekiedy tak daleko, że twierdziły, iż jest przygotowana niedbale, w ostatniej chwili, że nie zapewni krajowi korzyści. Chciałbym Panów uspokoić. Prace nad tą szacunkową instrukcją trwały w Ministerstwie przeszło od roku. Że się oparła ona na materjałach, które istotnie lat temu kilka były przygotowywane, to bynajmniej nie zmniejsza jej wartości; przeciwnie, raczej wskazywałoby na to, że przemyślana jest starannie. Prace te są oparte na mniemaniu, że wprowadzenie obecnie katastru byłoby błędem, że nie należy szukać bezpośredniej łączności między wartością użytkową gruntu a jego dochodowością, albowiem dochodowość jest zależna w ogromnej mierze od szeregu innych czynników, prócz jakości gruntu, a w pierwszym rzędzie od pracy właściciela, umiejętnej czy nieumiejętnej, szczęśliwej czy nieszczęśliwej. W tych czasach, na które się powoływał p. poseł Malinowski, kiedy nie znano podatku dochodowego, usiłowano łączyć w jednym podatku gruntowym wszystko. To jest dziś zamierzchła, może bardzo szacowna, ale bardzo odległa przeszłość. W podatku gruntowym zmierzamy do uchwycenia naturalnych wartości ziemi, oceny zdolności warsztatu do produkowania w pewnej mierze niezależnie od tego, co właściciel z tą ziemią uczyni. Staramy się zabiegi właściciela, zwłaszcza te, które z większemi nakładami byłyby połączone — - oddzielić od wymiaru podatkowego. Staramy się zapobiec temu, ażeby narastający podatek w miarę podnoszenia intensywności produkcji, w miarę wydobycia z ziemi większego dochodu, mógł być czynnikiem odstraszającym od czynienia tych nakładów. Przeciwnie, sądzimy, że utrzymanie podatku gruntowego na pewnym skromnym poziomie i utrzymanie go niezmiennym na okres dłuższy — w odróżnieniu od nakładów, dających krótkotrwałe efekty gospodarcze — będzie się przyczyniało do zachęcenia rolników do czynienia tych nakładów.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WicemarszałekMakowski">Sądzimy przeto, że podstawą nie może być w obecnych czasach kataster. To, do czego on zmierzał, ma być osiągnięte dwoma podatkami: podatkiem gruntowym i podatkiem dochodowym. Sam podatek gruntowy musi być utrzymany na gruncie prostej klasyfikacji ziemi i ma odpowiadać pewnej opłacie na rzecz Państwa z tytułu posiadania warsztatu, który ma pewną zdolność produkcyjną. A zatem wszystkie określenia, w ustawie klasyfikacyjnej użyte, zmierzają do uchwycenia zdolności produkcyjnej plonów brutto, co bynajmniej nie przesądza tego, jaki właściciel będzie miał dochód.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#WicemarszałekMakowski">Czy te określenia są trafne? Dwóch z panów posłów starało się podważyć to nasze mniemanie, że określenia te są proste i zrozumiałe. Obawy wynikły z tego, że we wszystkich sformułowaniach instrukcyj szacunkowych użyte są niejako dwa szeregi charakteryzacji: jeden z tych szeregów jest wiążący — to są proste rolnicze określenia: dobry grunt pszenny, grunt, dający plony nawet warzyw, grunt zasadniczo wadliwy, przynoszący plony małe. To jest szereg określeń prymitywnych rolniczych, dla wszystkich zrozumiały, to jest szereg określeń wiążących. Obok tego następuje wymienienie, nie mające bynajmniej cech wiążących o charakterze przykładowym, jakiego rodzaju gleby z punktu widzenia gleboznawczego mają być do tych klas zaliczone. Ani do wyczerpania nazw tych wszystkich gleb sformułowanie nasze nie zmierza, ani nie zmierza do określenia zupełnie precyzyjnego — ono daje najbardziej charakterystyczne, najbardziej znane przykłady i w każdym artykule Panowie mają systematycznie powtórzoną formułę, że do klasy tej należy zaliczyć naprzykład: gleby takie i takie. Mogą być zaliczone i gleby inne, jeżeli odpowiadają warunkom podstawowym owej umiarkowanej zdolności produkcyjnej. Niepodobna przeto sądzić, że w środowiskach rolniczych te określenia wiążące, określenia, znajdujące się w pierwszej części każdego paragrafu, mogą być niezrozumiałe.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#WicemarszałekMakowski">Zarzut drugi, dotyczący sposobu przeprowadzenia klasyfikacji, obejmował sprawę mniej lub bardziej intensywnie wplecionego czynnika społecznego do pracy szacunkowej. Im bardziej mamy na oku to, że klasyfikacja gruntów obejmować będzie całe Państwo, im bardziej odrywamy się od wymiaru dochodowości, a mówimy o pewnych naturalnych właściwościach gleby, które są w stanie dawać pewien plon, nie przesądzając tego, czy ta ich zdolność będzie lub nie będzie wykorzystana, tem bardziej musimy zmierzać do tego, żeby w całości Państwa określenie przynależności do klas było dostatecznie bliskie.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#WicemarszałekMakowski">Czynnik społeczny, wykonywujący pewną pracę gromadnie, z natury rzeczy nadaje barwę niezmiernie zlokalizowaną tej czynności, której się podejmuje. I to jest naturalne. Otóż obok tego czynnika społecznego musi być użyty i czynnik drugi, któryby nadawał całości prac cechy pewnej równowagi na większym obszarze. Tym czynnikiem musi być czynnik urzędniczy. I ten czynnik urzędniczy może być do tej pracy odpowiednio przygotowany.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#WicemarszałekMakowski">Zwracam z całym naciskiem uwagę Panów na to, że gdyby zaliczenie do pewnej klasy gruntów było bezpośrednio związane z podnoszeniem podatków, to wówczas mielibyśmy niewątpliwie wszelkie dane, przemawiające za tem, że klasyfikację wykonamy źle. Ale skoro sądzimy, że podobnie, jak to miało miejsce we wniosku rządowym, Izba, rozstrzygając sprawę podatkową, będzie miała na uwadze system repartycyjny, system ustalenia globalnej sumy podatku, który dopiero na całości ziemi zostanie rozłożony, to wówczas sprzyjanie możliwie bardziej sprawiedliwemu zaklasyfikowaniu gruntów leży w interesie wszystkich rolników. Błędną byłaby tendencja do ogólnego obniżania klasy gruntów. Można się naturalnie umówić, że niema w Polsce klasy pierwszej czy drugiej, wszystko zaklasyfikować do III, IV, albo V klasy, rezultat byłby taki, że stawki będą wyższe i oto właściciel gruntów złych znalazłby się w jednej klasie z gruntami dobremi, będzie pokrzywdzony. Dlatego sądzę, że wszystkie uwagi, które zmierzały do obniżenia klas, nie są słuszne. Przedewszystkiem zaś ufam, że Izba doceni znaczenia tego, że klasyfikacja ma być przeprowadzana w oderwaniu od wymiaru podatku. Zmierzamy bowiem do niczego więcej, jak do sprawiedliwego zaliczania gruntów do pewnych kategoryj, a wymiary pójdą później jako rozkład globalnej sumy.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#WicemarszałekMakowski">Wracam jeszcze na chwilę do sprawy kosztów, gdyż bezpośredni mój przedmówca akcentował, że ciężary te nie są wyraźnie z rolników zdjęte. Sądzę, że art. 8 nie pozostawia wątpliwości żadnych. Mówi o tem wyraźnie, że koszty ponosi Skarb. Te drobne świadczenia pomocnicze, do których obowiązana jest ludność, są przecież świadczeniami bardzo skromnemi i sądzę, że leżącemi w interesie rolnictwa całego.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#WicemarszałekMakowski">Kończę na tem, że dobre przeprowadzenie klasyfikacji, tak niestety kosztowne, pochłaniające miljonów kilkanaście, na tyle kosztowne, że wprowadzane dopiero po kilkunastu latach istnienia Państwa naszego, musi się odbyć, a przynajmniej winno się odbyć przy współdziałaniu rolnictwa polskiego. Sądzę, że Rząd ma prawo do Panów się zwrócić o pomoc w tej sprawie, albowiem wysiłek zmarnowany zemściłby się na samych rolnikach.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Najpierw jest wniosek formalny p. Maksymiljana Malinowskiego. Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#SekretarzpSkrypnik">Wnoszę o odesłanie projektu ustawy o klasyfikacji gruntów dla podatku gruntowego z powrotem do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Kto jest za wnioskiem formalnym p. Malinowskiego, zechce wstać. Mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą. Art. od 1 do 6 niema żadnych poprawek. Artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem. Do art. 7 jest poprawka p. Krzciuka. Proszę o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#SekretarzpSkrypnik">Skreślić w ustępie 1 art. 7 ostatnie zdanie od słów „z tych ostatnich dwóch członków” aż do końca ustępu i wstawić: „w skład komisji powiatowej wchodzą 2/3 członków, powołanych z grona małorolnych, a przewodnictwo komisji sprawuje przedstawiciel powiatowego samorządu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 7 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Do art. 8 jest poprawka p. Krzciuka. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#SekretarzpSkrypnik">W art. 8 punkt 2 wiersz 3 skreślić „właściciele zaś i użytkownicy obowiązani są do bezpłatnych świadczeń w naturze przy przeprowadzaniu pomiarów i badaniu ich gruntów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 8 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#Marszałek">Do art. 9 i 10 niema żadnych poprawek. Artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#Marszałek">Do art. 11 jest poprawka p. Krzciuka. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#SekretarzpSkrypnik">W art. 11 skreślić pierwsze zdanie, zawarte w sprawozdaniu Komisji Skarbowej i nadać art. 11 następujące brzmienie: „Na podstawie przeprowadzonej klasyfikacji zostanie założony kataster”. W zdaniu drugiem zastąpić słowo „rejestrów” słowem „katastrów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 11 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#Marszałek">Do artykułów od 12 do końca niema żadnych poprawek. Artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">Głosujemy nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#SekretarzpSkrypnik">Interpelacja posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Skarbu w sprawie niezgodnych z prawem czynności egzekucyjnych sekwestratora Bielińskiego we wsi Godziszów, gminy Kawęczyn, pow. Janów-Lubelski.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#SekretarzpSkrypnik">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wysiedlenia przez starostwo grodzkie w Nowym Sączu Jana Pydy z Leluchowa, powiat Nowy Sącz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zwołać jutro posiedzenie na godz. 16. Porządek dzienny obejmować będzie następujące sprawy:</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">1. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży, zamianie i bezpłatnem odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o sprzedaży, zamianie i bezpłatnem odstąpieniu niektórych nieruchomości państwowych.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o zmianie moratorjum mieszkaniowego dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką, podpisanej w Pradze dnia 10 lutego 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji protokółu dodatkowego do konwencji handlowej i nawigacyjnej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką z dnia 10 lutego 1934 r., podpisanego w Warszawie dnia 8 lutego 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanji i Północnej Irlandji, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#Marszałek">9. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji konsularnej między Rzecząpospolitą Polską a Królestwem Bułgarji, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Sofji dnia 22 grudnia 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#Marszałek">10. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach zaproponowanych przez Senat do uchwalonego przez Sejm w dniu 8 marca 1935 r. projektu ustawy o majątkach, pozostałych po b. ziemstwach i innych b. zrzeszeniach publicznoprawnych.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#Marszałek">11. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do uchwalonego przez Sejm w dniu 25 stycznia 1935 r. projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 29 marca 1926 r. o prawie autorskiem.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#Marszałek">12. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy o Inwalidzkim Sądzie Administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#Marszałek">13. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1932/33.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#Marszałek">14. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1933/34.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#Marszałek">15. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1932 r. do 31 marca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uważać będę propozycję moją za przyjętą. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>