text_structure.xml 264 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 12 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwierani posiedzenie. Protokół 86 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 87 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Bilak, Jaworski, Kochan, Kopocz, Lewin, Piróg, Poprawa i Wróbel.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Zdzisławowi Strońskiemu na 6 dni, Graebemu, Saengerowi i Świątkowskiemu na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Lewin na 10 dni, Skrypnik na 11 dni, Kopocz na 13 dni, Witos zaś na 15 dni. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (druki nr 529 i 694.) Jako sprawozdawca głos ma p. Gosiewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PGosiewski">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt referować imieniem Komisji Ochrony Pracy, ma swoją historję. Po raz pierwszy w r. 1923 ówczesne Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przygotowało projekt scalonego ubezpieczenia na wypadek choroby, starości, niezdolności do zarobkowania i śmierci, oraz dodatkowego ubezpieczenia pensyjnego pracowników umysłowych. Po raz drugi w roku 1925 po wyeliminowaniu ubezpieczenia pracowników umysłowych Ministerstwo Pracy przygotowało projekt scalającej organizacyjnie i materjalnie ustawy o ubezpieczeniu na wypadek choroby i inwalidztwa, równocześnie prowadząc pracę nad projektem jednolitego ubezpieczenia od wypadków w zatrudnieniu i chorób zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PGosiewski">W roku 1926 oba projekty organicznie połączono na podstawie zasady, że wszystkie ryzyka ubezpieczeniowe, dotyczące zdrowia i życia ubezpieczonych, winny być scalone. W r. 1927 ogłoszono drukiem projekt pod nazwą: „Ustawa o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby oraz ubezpieczenia robotników na wypadek niezdolności do zarobkowania, a ich rodzin na wypadek śmierci ubezpieczonego”. Rada Ubezpieczeń Społecznych, której projekt powyższy przedstawiono, wprowadzała szereg zmian i w roku 1929 w lutym Ministerstwo wniosło projekt do Sejmu. Projekt ten został w r. 1929 wycofany z powodu konieczności dokonania w nim zmian, związanych z niepełnem pokryciem kapitałowem świadczeń i ekspektatyw (przy łącznej składce 12-procentowej od zarobku). W r. 1930 na skutek kryzysu gospodarczego opracowano projekt na nowych podstawach finansowych, przewidując zmniejszenie wydatków w wydziale świadczeń chorobowych. W r. 1932 dnia 2 marca wniesiono ostateczny projekt, druk nr 529, p. t. „Ustawa o ubezpieczeniu społecznem”. W okresie opracowywania wymienionej ustawy w Ministerstwie Opieki Społecznej, wszystkie zainteresowanie czynniki miały możność wypowiedzenia się co do zasad ubezpieczeniowych, świadczeń i t. di. Po wniesieniu do Sejmu grupa posłów i senatorów z Bloku Bezpartyjnego badała bardzo dokładnie i wyczerpując wszystkie tematy, zawarte w ustawie. Do współpracy powołano szereg rzeczoznawców, wysłuchano wielu memoriałów różnych organizacyj zarówno pracowniczych, jak i pracodawców, oraz indywidualnie najwybitniejszych znawców spraw ubezpieczeniowych, matematyków ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PGosiewski">Niech mi będzie wolno na tem miejscu złożyć im wszystkim podziękowanie oraz również i podziękowanie p. Ministrowi Hubickiemu, pp. dyrektorom Dreckiemu, Lgockiemu i pp. naczelnikom Makowieckiemu, Brunerowi i Frankowskiej za ich pełną poświęcenia i fachowej wiedzy współpracę, dzięki której grupa posłów i senatorów z Bloku Bezpartyjnego mogła w sposób wyczerpujący i dokładny przepracować całość ustawy. W wyniku tej pracy został zgłoszony szereg zmian i poprawek do tekstu rządowego i uchwalony przez większość. Stwierdzani zatem z całą stanowczością, jako referent komisji i jako referent grupy ubezpieczeniowej Bloku Bezpartyjnego, iż w granicach ludzkich możliwości wszystkie decyzje są wynikiem długich, niekiedy mozolnych badań przy wysłuchiwaniu zainteresowanych ustawą czynników. Wobec tego, że przy opracowywaniu ustawy przez Ministerstwo Opieki Społecznej w latach 1922 do 1932, t. j. w ciągu lat 10-ciu i pracy grupy ubezpieczeniowej Bezpartyjnego Bloku w ciągu roku, wszystkie czynniki były wysłuchane, można z całą bezstronnością stwierdzić, iż w projekcie tym uwzględniono całość stosunków społecznych i gospodarczych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PGosiewski">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy wskazuje, jakie zasadnicze zmiany zostały wprowadzone do projektu rządowego, oraz główne zasady, któremi kierowała się większość komisji przy ustalaniu tych zmian. Nie chcąc powtarzać załączonego do druku sprawozdania w referacie swoim, będę uważał, iż sprawozdanie to jest Wysokiej Izbie znane.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PGosiewski">Uzasadnienie rządowe, załączone do projektu ustawy, dokładnie oświetla przyczyny, które przemawiają za koniecznością ustalenia jednolitego systemu ubezpieczeniowiego w Polsce. Dotąd obowiązujące w tym zakresie ustawy powstały z trzech różnych systemów państwowych i gospodarczych i naszego polskiego, obejmującego niektóre działy ubezpieczeń. Samo wyliczenie obowiązujących ustaw w art. 316 winnoby wystarczyć za dowód, iż jednolita praktyka ubezpieczeniowa w tych warunkach jest niemożliwa. Różnorodność metod działano, kosztowność administracji, rozbicie poszczególnych rodzajów ubezpieczeń na małe odcinki, a przez to mnożenie i wykonywanie czynności jednorodnych, stwarza w systemie ubezpieczeniowym polskim chaos, a dla gospodarstwa ogólnego duże, niepotrzebne koszty.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PGosiewski">Z kapitału, ściągniętego z życia gospodarczego, poważny odsetek zostaje skonsumowany na cele nieprodukcyjne. Jeżeli uwzględnimy, iż całe ubezpieczenie, objęte obecnym projektem ustawy, kosztowało w roku 1929 513 miljonów — w okresie dobrej konjunktury — a w roku 1931 — 469 milionów złotych, to każdy odsetek niepotrzebnie wydany idzie w miliony, a nawet w dziesiątki milionów.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PGosiewski">Różnolitość systemów organizacyjnych doprowadziła do nierównomiernych obciążeń finansowych. Jeżeli spojrzymy na załączoną do uzasadnienia rządowego tabelkę wysokości składek, to zobaczymy ogromną rozpiętość w różnych działach życia gospodarczego i w różnych dzielnicach Polski. I tak: w rolnictwie wysokość składek waha się od 0,8 do 12%, w przemyśle od 5,7 do 14%. Jaka sytuacja stwarza w jednem i tem samem państwie sztuczne warunki konkurencyjne i musi powodować nieobliczalne straty, dotyczące zarówno świata pracodawców, jak i pracowników. Nierównomierność obciążeń jest jeszcze bardziej charakterystyczna przy badaniu obciążeń socjalnych w górnośląskiej części województwa śląskiego. Zniwelowanie więc różnic staje się wobec tego, kwestją ogólno-państwową, a nietylko sprawą zainteresowanych grup społecznych. Równomiernie z niejednolitością obciążeń idzie i nierównomierność świadczeń. Wytworzyły się anomalje, nie dające się niczem uzasadnić, bo oto mamy w Polsce obywateli, którzy są podzieleni na klasy nie z punktu widzenia gospodarczego, ale z powodu miejsca zamieszkania. Robotnik, pracujący w Kongresówce, ma zupełnie inne uprawnienia, aniżeli zamieszkały w b. dzielnicy pruskiej, na Górnym Śląsku lub w Małopolsce. Taka różnorodność uprawnień musi stwarzać w opinji publicznej wrażenie niejednolitości państwowej. Zagadnienie tedy scalenia ubezpieczeń jest zagadnieniem o znaczeniu ogólno-państwowem — zrównania obywateli w ich uprawnieniach i obowiązkach.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PGosiewski">Za wprowadzeniem jednolitej ustawy ubezpieczeniowej przemawiają jeszcze argumenty, wynikające ze stosunku ubezpieczonego i ubezpieczającego do instytucji. Różnorodność instytucyj i praktyki ubezpieczeniowej wytwarza chaos, którego rezultatem jest niejednokrotnie utrata uprawnień ubezpieczonego. Jako przykład przytoczyć mogę następujący fakt: robotnik z Huculszczyzny zginął w lasach w Białowieży przy ścinaniu drzewa. W braku informacji rodzina zmarłego nie mogła uzyskać świadczeń, instytucja, bowiem, działająca na miejscu, nie pokierowała odpowiednio sprawą. Ten jaskrawy wypadek jest ilustracją anomalii istniejących w Państwie, anomalij wynikających z oddalenia ubezpieczonego od instytucji, co spowodowało niemożność realizacji posiadanych uprawnień. Zbliżenie ubezpieczonych i pracodawców do instytucji i zogniskowanie całej techniki ubezpieczenia w jednem miejscu pozwoli na zmniejszenie czasu potrzebnego do załatwienia formalności, a przez to samo zarzut biurokratyczności tak powszechny w opinji publicznej w odniesieniu do instytucji ubezpieczeniowej zniknie i ciężar nieznośny w codziennem życiu, jakim jest niewątpliwi przedłużanie czasu decyzji, przestanie być działającym czynnikiem depopularyzującym całą ideę ubezpieczeń w społeczeństwie. Instytucja ubezpieczeń nabędzie właściwego zaufania ze strony obywateli, a podniosłe założenie idei ubezpieczeniowej — zabezpieczenie obywatela przed przeciwnościami i wypadkami losowemi, uzyska należne jej uznanie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PGosiewski">Wprowadzenie ubezpieczenia emerytalnego robotników na terenie całego Państwa jest niewątpliwie wielką zdobyczą warstw pracujących. Sądzę, iż nie potrzebuję bliżej motywować znaczenia społecznego i państwowego tego ubezpieczenia. Za koniecznością jego wprowadzenia przemawia fakt, iż od początku istnienia niepodległości Państwa sprawia ta była najbardziej emocjonującą na wszystkich zebraniach robotniczych, była hasłem najpopularniejszem nieomal wszystkich stronnictw politycznych, a do realizacji dążyły wszystkie czynniki polityczne bez względu na ich zabarwienie. Przy szczegółowej analizie zasad ubezpieczenia emerytalnego robotniczego będę miał możność dokładniejszego zobrazowania tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PGosiewski">Powyższe uwagi wraz z argumentami wysuniętemi przez uzasadnienie rządowe, sądzę, zupełnie wystarczają do wysnucia ogólnego wniosku, iż scalenie ubezpieczeń jest zagadnieniem pierwszorzędnej wagi pod względem państwowym i społecznym i, majem zdaniem, niema argumentów które mogłyby spoWOdować odsunięcie załatwienia tej sprawy na plan drugi nie mają żadnego uzasadnienia jakiekolwiek bądź przykłady, któreby, wskazując na zmniejszenie świadczeń w jakimś z działów ubezpieczenia, obalały konieczność jak najrychlejszego wprowadzenia jednolitego ubezpieczenia wszystkich rodzajów w życiu społecznem oraz wprowadzenia ubezpieczenia emerytalnego robotników.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PGosiewski">Przy dokładniejszem badaniu ustawy będą Panowie mogli stwierdzić, iż szereg artykułów zredagowano w ten sposób, iż zasada równowagi finansowej zawsze mogła być osiągnięta, a przez to świadczenia mogły być na przyszłość zapewnione bez względu na sytuację gospodarczą, panującą w danej chwili. Pozatem jest jeszcze jedna zasada, która wyraźnie bije w oczy przy studiowaniu ustawy, to jest pewna elastyczność przepisów, która daje możność wykonawcom wprowadzić w życie ubezpieczenia z pominięciem trudności, jakie powodują sztywne przepisy. To też w ustawie często spotkacie się Panowie z artykułami, odsyłającemi życiowe uregulowanie jakichś kwestyj do przepisów wydanych przez Ministerstwo Opieki Społecznej, Rady Ministrów lub też zainteresowanych organizacyj. We wszystkich tych przypadkach, gdzie dana sprawa pod względem finansowym mogłaby obciążyć całe społeczeństwo, uważano za konieczne wciągnięcie do decyzji całej Rady Ministrów. Naprzykład ustalenie kwoty zasadniczej renty emerytalnej, skrócenie czasu dojścia do pełnej renty w ubezpieczeniu emerytalnem i t. d. Przy ustalaniu tej zasady kierowano się zupełnie słusznem założeniem, iż żadna ustawa, a zwłaszcza tego rodzaju, jak omawiana obecnie, nie może objąć wszystkich wypadków życiowych i dlatego Rząd, który z natury rzeczy jest regulatorem życia, winien mieć odpowiednie uprawnienia dostosowania przepisów do właściwości życiowych. Takie postawienie sprawy wynika jasno ze zbieżności ubezpieczeń społecznych z interesem ogólno-państwowym.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PGosiewski">Przechodzę do charakterystyki zmian, które zaproponowała większość komisji. Nie chcąc Panów nużyć szczegółami, ograniczę się do omówienia zasadniczych spraw oraz wymienienia zasad, któremi kierowała się większość Komisji Ochrony Pracy przy ustalana redakcji ustawy. Zasady te najogólniej podane są w posiadanem przez Panów sprawozdaniu Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PGosiewski">Zasada powszechności ubezpieczenia została przez poprawki większości komisji znakomicie rozszerzona przez włączenie do obowiązku ubezpieczenia pracowników, którzy dotąd byli od tego obowiązku zwolnieni, względnie byli członkami instytucyj zastępczych (art. 5 i 297). Pozatem większość komisji uznała za konieczne rozszerzenie obowiązku ubezpieczenia emerytalnego na pracowników rolnych (robotników) — art. 7 — przez co luka powszechności ubezpieczenia została w rolnictwie zapełnioną. Poza obowiązkiem ubezpieczenia znajdują się jeszcze tylko pracownicy rolni zatrudnieni w gospodarstwach poniżej 30 ha na terenie województw centralnych, wschodnich i południowych, a poza obecnie omawianą ustawą, pracownicy przemysłowi w zakresie ubezpieczenia chorobowego i emerytalnego na terenie Górnego Śląska. Tę ostatnią grupę pracowników będzie można w łączyć do ogólnego ubezpieczenia po zrównaniu uprawnień w powyższych działach ubezpieczenia z takiemiż na Górnym Śląsku. Samodzielnie zarobkujący (drobne warsztaty rzemieślnicze i t. p.) nie są objęci niniejszą ustawą, jednakże mają możność ubezpieczania dobro wolnego indywidualnie lub zbiorowo. Na tem tle jest wdzięczne pole pracy dla organizacyj zawodowych rzemieślniczych do uświadomienia swoim członkom celowości i znaczenia ubezpieczenia społecznego. Zasada więc powszechności obowiązku ubezpieczenia została przez ustawię niniejszą znakomicie rozszerzona i, jakkolwiek nie obejmuje ona jeszcze wszystkich kategoryj ludzi pracujących w Polsce, to jednak jest ona poważnym krokiem w realizacji idei powszechnego, ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PGosiewski">Przejdę obecnie do omówienia organizacji. Załączona do tekstu ustawy schemat organizacji i podziału czynności dokładnie obrazuje sposób scalenia instytucyj ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PGosiewski">Najbliżej ubezpieczonego i pracodawcy jest ubezpieczalnia społeczna, obejmująca swoją działalnością prowadzenie ubezpieczenia na wypadek choroby, oraz wszystkie czynności techniki ubezpieczeniowej dla ubezpieczeń długoterminowych (ustalenie obowiązku ubezpieczenia, inkaso, ewidencja, wyplata świadczeń, kontrola i t. d.) Wskutek tego wszelkie sprawy, jakie ma ubezpieczony lub pracodawca do wszystkich rodzajów ubezpieczeń, załatwia się na miejscu w okręgu ich zatrudnienia lub zamieszkania. Zasada więc zbliżenia zainteresowanych do instytucji jest zrealizowana.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PGosiewski">System nadzoru i kontroli przez władze państwowe i samorządu ubezpieczeniowego nad ubezpieczalniami jest bardzo szeroko rozbudowany, dostatecznie gwarantuje sprawność wykonania czynności ubezpieczalni zarówno w zakresie działalności w ubezpieczeniu na wypadek choroby, jak prac dla zakładów ubezpieczenia długoterminowego. Nadzór bezpośredni sprawują okręgowe urzędy ubezpieczeń i Izba, pośredni — zakłady ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PGosiewski">Następnym szczeblem organizacyjnym są cztery zakłady ubezpieczeń, z których trzy obejmują swoją działalnością ubezpieczenia długoterminowe (emerytalne, robotnicze, wypadkowe i pracowników umysłowych), czwarty ma specjalne zadania związane z działalnością leczniczą ubezpieczenia na wypadek choroby. Zakłady ubezpieczenia emerytalnego wykonują swoje zadania w odniesieniu do ubezpieczonych zapomocą ubezpieczalni, które zarazem opracowują materjały do przyznania świadczeń (rent), ustalonych ostatecznie przez zakłady. Z uwagi na specyficzne warunki każdego z rodzajów ubezpieczeń długoterminowych, zakłady posiadają samodzielność prawną. Zarządzanie funduszami, polityka lokat i finansowa należy w zasadzie do zakładów z ograniczeniem przez ustawę (art. 248) oraz pewną ingerencję Izby ubezpieczeń społecznych. Poza tem ustawia, gwarantuje samodzielność funduszów i w ten sposób stwarza gwarancję, że zachwianie się jednego z rodzajów ubezpieczeń nie zaszkodzi innemu.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PGosiewski">Wspólną dla wszystkich instytucyj wyżej wymienionych jest Izba ubezpieczeń społecznych. Jest ona powołana do koordynowania działalności ubezpieczalni i zakładów w zakresie ich wspólnej działalności normatywnej przy wykonywaniu praktyki ubezpieczeniowej wie wszelkich jej przejawach, od ustalania wzorów dla statystyki, rachunkowości, organizacji administracji do ustalania zasad rozrachunków między poszczególnemi instytucjami ubezpieczeń społecznych. Oprócz tego Izba wykonuje kontrolę i lustrację ubezpieczalni i zakładów. Szczególnie ważną jest działalność koordynacyjna i opiniodawcza Izby w zakresie planowanych lokat funduszów i zasobów zakładów. Polityka lokacyjna funduszów jest działalnością nietylko ważną dla zakładów, lecz i dla całego Państwa. To też musi być ona ściśle dostosowana do sytuacji gospodarczej społeczeństwa, a zarazem i interesów ubezpieczonych. Ważność tego zagadnienia zilustrują najlepiej liczby, które przytaczam poniżej. Zakłady ubezpieczeń pracowników umysłowych i zakład lwowski ubezpieczeń od wypadków lokowały swoje zasoby w następujący sposób: w r. 1927 w papierach procentowych — 18.811.033 zł, w pożyczkach hipotecznych — 38.035.281 zł, w nieruchomościach — 22.354.385 zł, lokaty gotówkowe w bankach i kasach — 42.385.228 zł, a w r. 1930: w papierach procentowych — 151.405.525 zł, w pożyczkach hipotecznych — 81.941.190 zł, w nieruchomościach — 61.978.853 zł i w gotówce w bankach — 97.762.725 zł. Wysokość sum świadczy o poważnem znaczeniu powyższego zagadnienia i polityka lokacyjna staje się instrumentem działania o znaczeniu ogólno-gospodarczem całego Państwa. Zarząd wszystkich instytucyj ubezpieczeniowych znajduje się w rękach pracowników i pracodawców, przy uwzględnieniu większości mandatów dla pracowników w ciałach uchwałodawczych (radach i komisjach).</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PGosiewski">Praktyka życiowa wykazała, że interesy jednej i drugiej grupy niejednokrotnie nie dają się uzgodnić, a wobec tego zaistniałoby niebezpieczeństwo zatargów i nawet w przyszłości rozbicia ciał samorządowych na wzajemnie zwalczające się grupy. Napięcie walk o interesy poszczególnych grup społecznych mogłoby przybrać charakter wysoce dla instytucji szkodliwy, a nawet, co miało niejednokrotnie miejsce, doprowadzenia do zupełnego impasu lub zjawisk szkodliwych dla ubezpieczonych. Wychodząc z tego założenia, projekt rządowy przewidywał instytucje nominatów w samorządach, na wszystkich jego szczeblach organizacyjnych z wyjątkiem ubezpieczalni, w których było mniej, niż 75.000 ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PGosiewski">Większość komisji uznała instytucję nominatów za zasadniczo słuszną i rozszerzyła ją na wszystkie ubezpieczalnie, uważając, iż nominaci, będąc czynnikiem bezstronnym, mogą doprowadzić do wyładowania się zbyt jaskrawych objawów walki interesów grupowych. Uwzględniając interesy świata kobiecego, większość komisji ustaliła wśród nominatów mandat specjalny dla kobiet.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PGosiewski">Czynnik wykonawczy w organach instytucyj ubezpieczeniowych otrzymał w projekcie rządowym pewne uniezależnienie od chwilowych koniunkturalnych wpływów politycznych, przez możność odwoływania się od decyzyj władz samorządowych, oraz zatwierdzania, przyjmowania i zwalniania przez władze państwowe.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PGosiewski">Odpowiedzialność, która dotąd w istniejących instytucjach ubezpieczeniowych była rozłożona na szereg organów, została skoncentrowana na czynniku wykonawczym jako z natury swojej stalszym, aniżeli czynnik samorządowy. Odpowiedzialność ta możliwa jest do uzyskania tylko wówczas, o ile zostanie uzyskany pewien stopień niezależności w wykonywaniu czynności urzędowych, co zostało uwzględnione w ustawie. Tak jak czynnik administracyjny, tak i czynnik lekarski został do pewnego stopnia uniezależniony przez to, iż w zakresie swoim fachowym uzyska! równouprawnienie z czynnikiem administracyjnym, oraz możność sprzeciwu w odniesieniu do czynnika samorządowego. Jest to niezwykle ważnie postanowienie dla podniesienia wpływu czynnika lekarskiego na realizację zadań leczniczych, stanowiących główną część działalności ubezpieczenia chorobowego. Usamodzielnienie zatem czynnika lekarskiego i uniezależnienie w decyzjach fachowych pozwoli światu lekarskiemu na podniesienie poziomu lecznictwa w instytucjach ubezpieczenia na wypadek choroby, uzyska właściwy wpływ na wykonywanie zadań leczniczych ubezpieczenia chorobowego w szerszym zakresie. W ustalaniu zatem zasad podziału czynności pomiędzy poszczególne organa większość Komisji Ochrony Pracy kierowała się zasadami odpowiedzialności oraz ustalenia kompetencji i chronienia jej w pracy organów instytucyj ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PGosiewski">Plan organizacji ubezpieczenia społecznego pozwala również na wprowadzenie znacznych oszczędności w administrowaniu funduszami z uwagi na to, iż nigdzie czynności te się nie powtarzają, oraz przez skrócenie drogi pomiędzy uzyskaniem uprawnień a ich realizacją, przez co dodatkowe koszty odpadną.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PGosiewski">Osobnego omówienia wymaga instytucja Zakładu Ubezpieczenia na Wypadek Choroby. Pomyślana jest ona jako organizacja, mająca za cel prowadzenie wspólne dla ubezpieczalni leczniczych zakładów, np. sanatorja i t. p., których obsługa przerastała możliwości finansowe poszczególnych ubezpieczalni, oraz ścisłego nadzoru nad ubezpieczalnią w zakresie ubezpieczenia chorobowego. Zakład chorobowy również z reguły będzie prowadził lecznictwo, przewidziane w ubezpieczeniu wypadkowem i emerytalnem robotniczem i pracowników umysłowych. Mając do dyspozycji znaczniejsze możliwości materjalne i w postaci istniejących już instytucyj leczniczych, zakład chorobowy będzie mógł wykonać bardzo ważne dla zdrowotności publicznej zadania w zakresie szpitalnictwa. Zagadnienie profilaktyki, zyskujące obecnie ogromne znaczenie w walce z chorobami, będzie mogło być jednolicie i celowo wcielone w życie i dać właściwy rezultat społeczny.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PGosiewski">Zasada wyborów do ciał samorządowych instytucyj ubezpieczeniowych została zrealizowana w ustawie w sposób przewidziany w projekcie rządowym z tem, że przez jeden akt wyborczy w ubezpieczeniach powstają rady ubezpieczalni, gdzie zostają wybrani delegaci na. zgromadzenie wyborcze, które z kolei wybiera cztery rady zakładów, oraz jedną radę zarządzającą i komisję rewizyjną Izby. Projekt ustawy wychodzi ze słusznego założenia, iż akt wyborczy, który zawsze stwarza pewne trudności i zaburzenia w prowadzeniu instytucji, ograniczyć się winien w czasie raz na pięć lat.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PGosiewski">Nie zamierzamy kreślić obrazu przeszłości Kas Chorych. Dyskusja na ten temat była wielokrotnie podnoszona z wielu stron. Bardzo wiele namiętności politycznych miało możność wyładowania się przy omawianiu tego zagadnienia. W krótkości tylko chciałbym przedstawić sytuację finansową Kas, obrazując ją w liczbach.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PGosiewski">W r. 1928 ilość ubezpieczonych 2.251.173, przypis składek 256.890.000, świadczenia 193.958.000, W r. 1929 ilość ubezpieczonych 2.384.722, wysokość przypisu składek 284.971.000, świadczenia 233.173.000. W r. 1930 widzimy już spadek zarówno w ilości ubezpieczonych, jak i w dochodach.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PGosiewski">W r. 1931 stan ten jeszcze się pogarsza. Ilość ubezpieczonych wynosi 2.137.000, przypis składek 236.667.000, natomiast świadczenia zmniejszają się do zaledwie 199.055.000. W r. 1932 ilość ubezpieczonych wynosi przeciętnie 1.900.000, przypis składek 194.000.000, świadczenia natomiast zmniejszają się do 151.000.000.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PGosiewski">Widzimy systematyczny spadek liczby ubezpieczonych i spadek dochodów przy mniejszym stosunkowo spadku wydatków na świadczenia. Jest to zrozumiałe wobec stałych świadczeń ustawowych. Sytuacja pogarsza, się przez to, że ilość uprawnionych nie spada, w tym samym stosunku, a nawet w niektórych kasach ulega zwyżce. Np. w Sosnowcu w Kasie Chorych w r. 1929 było ubezpieczonych 98.284, a uprawnionych 110.454, w r. 1932 przy 79.317 ubezpieczonych 136.591 uprawnionych. Ilość uprawnionych wzrosła o 26.000, ilość ubezpieczonych spadła o 19.000. Ilość ubezpieczonych — znaczy ilość opłacających składki, a ilość uprawnionych — ilość pobierających świadczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#komentarz">(Głos z ław lewicy: A czem to wytłumaczyć?)</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PGosiewski">Panie Kolego, to bardzo prosto tłumaczy się, to kwestia bezrobocia, a oprócz tego jeszcze inne sprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#PGosiewski">Pozatem kasy z okresu konjunktury nie zebrały dostatecznych rezerw, zaległości bowiem u pracodawców wynoszą przeszło 100 milionów złotych i w większości wypadków należy uznać je za nierealne. Badając te zaległości, widzimy, że kasy więcej procentowo ściągały w latach depresji, niż koniunktury (w r. 1931 około 96%). Z pozycyj zasiłkowych podniosły się wydatki na szpitale z 15% w 1925 r. na 21% w 1931 r. Jest to niewątpliwie dowód polepszenia się stanu lecznictwa, bowiem, my lekarze uważamy leczenie szpitalne za najlepsze i najbardziej celowe.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#PGosiewski">Nie mogę pominąć milczeniem sprawy stosunku świata lekarskiego do ubezpieczenia na wypadek choroby. Jakkolwiek dawniej było wiele obustronnych uprzedzeń, a nawet ze strony lekarzy panowała niechęć, obecnie można uważać te nastroje za przemijające. Mimo niewątpliwie ciężkich warunków pracy w kasach, zainteresowanie i życzliwy stosunek lekarzy do kas zmienia się na lepszy. Przełomowym momentem był zjazd lekarzy, zainicjowany przez p. Premiera Prystora, ówczesnego Ministra Pracy i Opieki Społecznej. Zjazd ten, poza czysto materjalnemi, niewątpliwie przyniósł korzyści moralne i przełamał nastroje ujemne i uprzedzenia. Sądzę, że dalsze prowadzenie polityki współpracy instytucji ubezpieczeń na wypadek choroby z lekarzami, jest konieczne i tembardziej słuszne, iż lekarze poza wykonywaniem najważniejszych funkcyj w ubezpieczeniu chorobowem — lecznictwa — są szafarzami wszystkich wydatków kasowych, ponieważ 80% wydatków kasy znajduje się w rękach lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#PGosiewski">Z powyżej przedstawionych danych widać, że sytuacja finansowa kas stale pogarszała się w związku z depresją gospodarczą i że działały czynniki specjalne. Oprócz jednak tych czynników działały jeszcze i inne, których pominąć nie można mianowicie organizacyjne.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#PGosiewski">Przeprowadzone w kasach przez władze nadzorcze badania wykazały szereg usterek organizacyjnych i wykroczeń ustawowych oraz wydatków bezplanowych. Sposób funkcjonowania autonomicznych ciał w wielu wypadkach wykazał, że mają one raczej charakter reprezentacji interesów politycznych i partyjnych, a nie celową gospodarkę i że dalsze trwanie takiego stanu rzeczy doprowadzi do katastrofy finansowej. Wydano wobec tego szereg zarządzeń organizacyjnych, mianowano komisarzy i w ten sposób zdołano doprowadzić do uporządkowania tych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#PGosiewski">Gospodarka finansowa kas była nawpół bezplanowa. Jedyną podstawą do orjentacji były roczne zaniknięcia rachunkowe, pojawiające się z półroczncm opóźnieniem. Wobec tego wszelkie dopilnowanie równowagi finansowej było iluzoryczne, a ograniczało się do wydawania ex post, zarządzeń. Reorganizacja ilości kas z 241 na 61 pozwoliła na sprężystą akcję nadzorczą i zatwierdzanie budżetów, a przez to na możność wpływania bezpośrednio na dobrą gospodarkę. Budżety zostały unormowane w r. 1929 specjalnym okólnikiem Głównego Urzędu Ubezpieczeniowego. Zaistniała więc możliwość nietylko badania przeszłości, ale ustaleni planu działania na przyszłość i przystosowania wydatków do zmian konjunkturalnych. Ostatnio Ministerstwo wprowadziło obowiązek opracowywani miesięcznych planów finansowych, co polepszy warunki nadzoru.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#PGosiewski">Dzięki tej akcji władzy nadzorczej, oraz odpowiedniemu znormalizowaniu dziaŁlności finansowo - gospodarczej kas, mimo istnienia złych warunków zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych, sztywnych norm świadczeniowych, udało się utrzymać ich stan finansowy na poziomie lepszym, niż w innych działach gospodarki społecznej. Mimo, iż kasy przeszły na rok 1933 z deficytem około 15 miljonów złotych, jednak dzięki odpowiedniej organizacji mają zdolność przystosowania się do pogarszającej się konjunktury.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#PGosiewski">Uważam za konieczne podkreślić wielką zasługę Ministerstwa Opieki Społecznej, iż w tak ciężkiej sytuacji potrafiło utrzymać kasy, nie zmniejszając ustalonych świadczeń. Stało się to wyłącznie dzięki celowym zarządzeniom i ścisłemu nadzorowi.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#PGosiewski">Myśl o wprowadzeniu ścisłego, że tak powiem, profilaktycznego nadzoru kierowała, i większością komisji, jako zasada przy ustalaniu przepisów o nadzorze.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#PGosiewski">W myśl zasady samowystarczalności poszczególnych rodzajów ubezpieczenia wobec zmniejszenia składki na ubezpieczenia chorobowe z 7 1/2 na 5% koniecznem się stało obniżenie świadczeń. Zarówno projekt rządowy, jak i poprawki zgłoszone przez większość komisji, starają się to obniżenie przeprowadzić w sposób najmniej dla ubezpieczonych dotkliwy, a zgodny z interesami ogółu ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#PGosiewski">Skrócenie okresu zasiłku z 39 tygodni ma 26 tygodni dotknie nieznaczny zaledwie odsetek ubezpieczonych, przeciętna bowiem długość leczenia na jednego ubezpieczonego wynosi 27–30 dni. Jeżeli się uwzględni, że po wyczerpaniu okresu leczenia w ubezpieczalniach, dalsze leczenie dla inwalidów przejmuje zakład ubezpieczenia na wypadek choroby na rachunek zakładu ubezpieczenia emerytalnego, a kategoria chorych, chorujących dłużej niż 26 tygodni, w ogromnej większości są to inwalidzi pracy, ograniczeni okresu zasiłkowego jest ograniczeniem stosunkowo nieznacznem. W tem jednak ograniczeniu jest przewidziane polepszenie w wypadku dobrej sytuacji finansowej kas w art. 109. Obniżenie zasiłku z 60% na 50% jest niewątpliwie również uszczupleniem praw ogółu ubezpieczonych. Trzeba jednak stwierdzić, iż w większości krajów europejskich zasiłki nie przekraczają 50% — Anglja, Niemcy i Francja.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Azja także.)</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#PGosiewski">Dla Pana więc Azją są Niemcy, Francja i Anglja. I to ograniczenie uważać można za rezultat kryzysu, art. bowiem 109 ustawy przewiduje, w razie polepszenia się sytuacji podniesienie zasiłków do 60%.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#PGosiewski">Wprowadzenie dopłat za porady lekarskie i leki ma za cel nietylko względy oszczędnościowe, które są w tej pozycji niezbyt wielkie. Wynika ono raczej z ogólnego niesłusznego nastawienia: ubezpieczonych w odniesieni do instytucyj. Praktyka kasowa wykazuje, iż kasy były wyzyskiwane dla celów nic niemających wspólnego z lecznictwem, a jedyny tylko chodziło o uzyskanie świadczeń, jak w instytucji kredytowej, do której włożyło się pewne oszczędności. Niewątpliwie dopłaty powyższe będą wstrzymywały natłok zgłaszających się o świadczenia. Byłoby rzeczą wysoce niesprawiedliwą, gdyby od tej zasady nie czyniono wyjątków, dlatego, w myśl art. 96 wszystkie wypadki koniecznej pomocy leczniczej, a więc porady, w wypadkach ostrych chorób zakaźnych, gruźlicy, wypadkach nagłych i. t. p., leki i środki pomocnicze dla ubezpieczonych są bezpłatne.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#PGosiewski">Art. 96 pozwala na celową politykę, która umożliwi kasom dawanie świadczeń istotnie potrzebującym. Jedną z przykrych pozycyj oszczędnościowych jest zniesienie zasiłku położniczego. Kasy dotąd udzielały 50% zasiłku dla położnic, Skarb Państwa dopłacał drugie 50$. Wobec sytuacji Skarbu Państwa rzeczą niemożliwą jest pociągnąć do opłat kasy państwowe, zwłaszcza wobec dopłat na ubezpieczenie emerytalne, oraz pokrywania przez Skarb Państwa deficytów innych instytucyji ubezpieczeniowych. I to ograniczenie uzależnia się od polepszenia się sytuacji finansowej, art. 96 i 109 przewidują, że w wypadku polepszenia się koniunktury i ta rzecz ma być w pierwszym rzędzie załatwiona przez podwyższenie zasiłków do 100%. Ograniczenie, istniejące w postaci 4 tygodniowego okresu wyczekiwania na świadczeni pieniężne, jest również charakteru profilaktycznego, zostało ono jednak złagodzone przez wyłączenie z tego wyczekiwania chorych na ostre choroby zakaźne oraz wypadków w zatrudnieniu (art. 115).</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#PGosiewski">Dzień wypłaty zasiłku zmieniono z 3-go na 4-ty. Jest to również pozycja, oszczędnościowa, przyjęta w innych krajach europejskich, np. w Danji, Francji i t. p. Jednak i ta pozycja jest złagodzona, bowiem przy dłużej trwającej chorobie zasiłek chorobowy wypłaca się od pierwszego dnia niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#PGosiewski">Te wszystkie pozycje oszczędnościowe, które wymieniłem, nie są w ustawie zafiksowane na stałe, są one możliwe do poprawienia, a szczegółowa ocenia, którą wyżej przytoczyłem, powinnaby wystarczyć dla zrozumienia ich konieczności, zwłaszcza wobec możności uzyskania tą drogą zmniejszenia składki o 2,5%, a przez to samo umożliwienia wprowadzenia ubezpieczenia emerytalnego robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#PGosiewski">Pozostaje jeszcze jedna sprawa, która nie łączy się bezpośrednio ze świadczeniami, związana jest natomiast z finansami Kasy Chorych, to jest podwyższenie opłat szpitalnych z 50 na 85%. Jest ona podyktowało rozpaczliwym stanem finansowym samorządów.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#PGosiewski">Jeżeli chodzi o nadzór nad ubezpieczalniami społecznemi, to oddany on jest okręgowym urzędem ubezpieczeń oraz przez lustracje i kontrolę Zakładowi Ubezpieczeń na Wypadek Choroby i Izbie Ubezpieczeń Społecznych.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#PGosiewski">Przy omawianiu organizacji ubezpieczeń mówiłem o ubezpieczalni jako instytucji załatwiającej całość techniki ubezpieczeniowej w zakresie wszystkich rodzajów ubezpieczeń, oprócz przyznawania świadczeń w ubezpieczeniach długoterminowych, która to czynność będzie załatwiana przez właściwe zakłady. Obecnie przejdę do omówienia konstrukcji organizacyjnej i zadań Zakładu Ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#PGosiewski">Konstrukcja organizacyjna Zakładu Ubezpieczenia na wypadek choroby jest taka sarna, jak i innych zakładów, a więc ubezpieczenia pracowników umysłowych, emerytalnego, robotniczego i Zakładu od wypadków w zatrudnieniu. Schemat organizacyjny wyjaśnia dokładnie zakres czynności organów wykonawczych i uchwałodawczych. Różnica polega wyłącznie na tem, że w zakładzie chorobowym przewidziana jest funkcja lekarza naczelnego zakładu, w innych zakładach matematyków. Art. 56 określa szczegółowe zadania Zakładu Ubezpieczeń na wypadek choroby. Ogólnie więc zadaniem tej instytucji będzie wprowadzenie lecznictwa wspólnego dla ubezpieczalni oraz własnego za pomocą instytucyj specjalnych, kontroli i koordynacji działalności leczniczej ubezpieczalni, organizowanie pomocy finansowej dla nich oraz czynności normatywnych z zakresu dotyczącego ubezpieczeń na wypadek choroby. Pozatem prowadzenie bezpośrednio lub zapomocą ubezpieczalni lecznictwa dla Zakładów Ubezpieczenia długoterminowego i prowadzenie akcji ogólnej w zakresie profilaktyki. Zawiązkiem Zakładu staje się obecny Związek Kas Chorych (art. 287). Fundusze Zakładu składają się majątku Związku Kas Chorych (art. 243) oraz z opłat w wysokości nie przekraczającej 1,5% wpływów ubezpieczalni (art. 244 p. 4) oraz kwot uiszczanych przez inne zakłady na cele lecznictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#PGosiewski">Dotychczasowy Związek Kas Chorych jako instytucja niemająca specjalnych uprawnień w odniesieniu do kas, a będąca jedynie dobrowolnem ich zrzeszeniem, nie mogła sprawować należycie czynności zarówno koordynacyjnych jakoteż i prowadzenia wspólnych a przerastających możliwości pojedyńczych ubezpieczalni: Zakładów leczniczych, sanatoriów, domów uzdrowiskowych i t. d. i wykorzystywać w należyty sposób istniejące już Zakłady leczenia fizykalnego lub wodoleczniczego. Ustawa obecna zapełnia tę lukę i umożliwia prowadzenie właściwej polityki sanatoryjnej i szpitalniczej, przez co zaniedbania, dotychczas, a niezmiernie ważna czynność w lecznictwie zostaje załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#PGosiewski">Ubezpieczenia od wypadków i chorób zawodowych. Ten rodzaj ubezpieczenia dotąd prowadzony jest przez Ubezpieczalnię Krajową w Poznaniu, dział wypadkowy i dział przemysłowy Zakładów Ubezpieczeniowych w Królewskiej Hucie i Zakład Wypadkowy Lwowski. Podstawą prawną tych trzech instytucyj były ustawy, pochodzące z różnych systemów państwowych. Dla pierwszych dwóch podstawą jest niemiecka ordynacja ubezpieczeniowa!, dla zakładu lwowskiego ustawa austriacka z 1887 r., uzupełniona rozporządzeniami i ustawami polskiemi. Sytuacja finansowa tych instytucyj jest różna, oraz zakres działania niejednolity, albowiem Ubezpieczalnia Krajowa w Poznaniu obejmuje przemysł i rolnictwo, podczas gdy Lwowski Zakład przeważnie przemysł. Obecnie przedłożony projekt ustawy przewiduje całkowite scalenie ubezpieczenia od wypadków, oraz wprowadza nowy dział ubezpieczenia od chorób zawodowych, którego dotąd w Polsce nie było. Zakres działania ustawy obejmie również i Górny Śląsk, wobec tego, iż świadczenia z niej wynikające, są wyższe, aniżeli na Górnym Śląsku. Konstrukcja organizacyjna zakładu jest analogiczna, jak zakładu na wypadek choroby, z tem, że w zakładzie jest przewidziane stanowisko matematyka ubezpieczeniowego.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#PGosiewski">Sytuacja finansowa obecnie funkcjonującej instytucji ubezpieczeń od wypadków w Poznaniu, przedstawia się, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#PGosiewski">Prawdopodobna wysokość niedoboru w wartościach kapitałowych świadczeń rentowych Zakładów ubezpieczenia od wypadków.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#PGosiewski">Przyjmujemy, że ustawa wprowadzona zostanie w życie od 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#PGosiewski">Przemysł:</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#PGosiewski">I. Niedobór na dzień 31 grudnia 1930 r.:</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#PGosiewski">a) Ubezpieczalnia Krajowa ca zł. 31,376.000 b) Zakład wyp. (dział przem.)</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#PGosiewski">Król. Huta „ 118,707.000 c) Zakład wypadkowy — Lwów „ 5,991.000</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#PGosiewski">Razem ca zł. 156,074.000</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#PGosiewski">II. Niedobory powstałe w czasie od 1931 do 1933 r. włącznie:</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#PGosiewski">a) Ubezpieczalnia Krajowa ca zł. — b) Zakład wyp. (dział przem.)</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#PGosiewski">Król. Huta „ 10,000.000 c) Zakład wypadkowy — Lwów „ 8.000.000</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#PGosiewski">Łączny niedobór ca zŁ 174,074.000</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#PGosiewski">Rolnictwo:</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#PGosiewski">I. Niedobór na dzień 31 grudnia 1930 r.:</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#PGosiewski">a) Zakład wyp. w rolnictwie — Poznań ca zł. 46,207.000 b) Zakład wyp. (dział rolny) —</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#PGosiewski">Król. Huta „ 7,593.000</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#PGosiewski">Razem ca zł. 53,800.000</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#PGosiewski">II. Niedobory, powstałe w czasie od 1931 do 1933 r. włącznie:</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#PGosiewski">a) Zakład wyp. w rolnictwie —</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#PGosiewski">Poznań ca zł. 5,000.000 b) Zakład wyp. (dział rolny) —</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#PGosiewski">Król. Huta „ 2,200.000</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#PGosiewski">Łączny niedobór ca zł. 61,000.000</u>
          <u xml:id="u-3.76" who="#PGosiewski">Sposób pokrycia niedoborów.</u>
          <u xml:id="u-3.77" who="#PGosiewski">Przemysł:</u>
          <u xml:id="u-3.78" who="#PGosiewski">Niedobór, wynoszący zł. 174,074.000, będzie pokryty z dodatkowej składki.</u>
          <u xml:id="u-3.79" who="#PGosiewski">Rolnictwo:</u>
          <u xml:id="u-3.80" who="#PGosiewski">Niedobór, wynoszący zł. 61,000.000, będzie pokryty:</u>
          <u xml:id="u-3.81" who="#PGosiewski">a) przez dopłaty Skarbu, wynoszące 3 milj. zł rocznic, a płacone przez lat 20;</u>
          <u xml:id="u-3.82" who="#PGosiewski">b) pozostałość zaś przez składkę dodatkową.</u>
          <u xml:id="u-3.83" who="#PGosiewski">Jeżeli porównamy świadczenia, dawane przez poszczególne zakłady, to zobaczymy, że są one różne dla poszczególnych zakładów. Zakład lwowski przyznaje rentę w 5 tygodni po wypadku, przez 4 tygodnie świadczeń udziela Kasa Chorych. Zakłady poznański i Królewskiej Huty w 13 tygodni po wypadku, 13 tygodni jest leczony i otrzymuje zasiłki z Kasy. Ustawa niniejsza przyznaje leczenie i rentę, o ile niezdolność do pracy trwa dłużej, niż 4 tygodnie, na koszt Zakładu Ubezpieczenia od Wypadków od pierwszego dnia niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.84" who="#PGosiewski">Wysokość renty w Zakładzie lwowskim oblicza się od rocznego rzeczywistego zarobku pracownika. W razie niezdolności całkowitej do pracy otrzymuje poszkodowany 2/3 rocznego zarobku, w razie częściowej niezdolności, rentę stosunkową. Zakłady w Królewskiej Hucie i Poznaniu przyznają rentę od tak zwanego policzalnego zarobku; w razie całkowitej niezdolności do pracy poszkodowany otrzymuje 2/3 policzalnego zarobku, w razie częściowej niezdolności rentę stosunkową. Za policzalny zarobek uważa się w całości zarobek roczny do 1.800 zł. i 1/3 zarobku powyżej 1.800 zł. Ustawa niniejsza przewiduje w razie całkowitej niezdolności 66 2/3% rentę od przeciętnego zarobku miesięcznego pracownika, w razie częściowej niezdolności rentę stosunkową, w razie niezaradności rencisty — Zakład lwowski podnosi rentę do 150% pełnej renty, na Górnymi Śląsku jak w Zakładzie lwowskim, według ustawy niniejszej dodatek 33 1/3%. Świadczenia dla dzieci niezdolnego do pracy rencisty wynoszą 1/10 część renty na każde dziecko, przyczem dodatki dla dzieci łącznie nie mogą przekraczać przeciętnego rocznego zarobku poszkodowanego. Tego świadczenia obecne zakłady nie przewidują. Dla rodziny zmarłego wskutek wypadku przy pracy, w Zakładzie lwowskim przewiduje się zasiłek pogrzebowy w wysokości 2/3 miesięcznego zarobku, w poznańskim i Królewskiej Hucie 1/15 rocznego zarobku, według ustawy niniejszej jednorazowa zapomoga w wysokości miesięcznego zarobku nie niżej, niż 75 zł. Renta dla wdowy w Zakładzie lwowskim wynosi 20% zarobku męża, dla sieroty do lat 15–15% lub 20%, o ile jest sierotą zupełną. Renta dla wdowy dożywotnia lub do powtórnego zamążpójścia, w tym ostatnim wypadku wdowa otrzymuje odprawę w wysokości potrójnej kwoty rocznej renty. Łączna renta dla wdów i sierot nie może przekraczać 2/3 zarobku rocznego zmarłego. Renta dla wdowy w Zakładzie poznańskim i Królewskiej Hucie wynosi 20% policzalnego zarobku męża i tyleż na każde dziecko po zmarłym, przyczem łączna renta dla wdowy i sierot nie może przekraczać 3/5 policzalnego zarobku. Renta dla wdowy według ustawy niniejszej wynosi 30% przeciętnego zarobku, renta sieroty niezupełnej 20%, sieroty zupełnej 25%. Renta dla dalszej rodźmy w Zakładzie lwowskim wynosi 20% zarobku zmarłego, według ustawy niniejszej 20% zarobku przeciętnego, Oprócz tego Zakład lwowski dodaje specjalne dodatki t. zw. zarządowe, których nie będę odczytywał, ze względu na to, że są to rzeczy zbyt drobiazgowe.</u>
          <u xml:id="u-3.85" who="#PGosiewski">Jak widać z porównania świadczeń w zakresie ubezpieczenia od wypadku, to poza wprowadzeniem osobnego ubezpieczenia od chorób zawodowych, ustawa niniejsza przewiduje świadczenia korzystniejsze od obecnie udzielanych przez Zakłady Ubezpieczenia od wypadków. Poza temi świadczeniami pieniężnemi Zakład Ubezpieczenia od wypadków udzielać będzie świadczeń leczniczych i opieki w zakładach zamkniętych.</u>
          <u xml:id="u-3.86" who="#PGosiewski">Ubezpieczenie emerytalne robotnicze. Organizacja ubezpieczania emerytalnego jest analogiczna, jak w Zakładzie Ubezpieczenia od Wypadków z tem, że w Radzie znajdują się przedstawiciele robotników i pracodawców, oraz nominaci, a niema przedstawicieli pracowników umysłowych i rolnych do czasu wprowadzenia ustawy o ubezpieczeniu emerytalnem pracowników rolnych. Konstrukcja władz, ich uprawnienia według załączonego schematu, jest taka sama, jak w innych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-3.87" who="#PGosiewski">Na terenie Państwa obowiązują dwie instytucje ubezpieczenia emerytalnego robotniczego w Poznaniu i w Królewskiej Hucie, oparte prawnie o ordynacje ubezpieczeniowe niemieckie. Stan finansowy obu zakładów jest niepomyślny z uwagi na to, iż z rozrachunków z Niemcami otrzymaliśmy na kapitałowe pokrycie rent rozliczenie w zdeprecjonowanej walucie, wobec tego udzielanie świadczeń odbywa się systemem repartycyjnym, co oczywiście w wypadku pogorszenia konjunktury zmniejsza do minimum renty inwalidzkie. To też renty te są niewspółmiernie niskie BILANS ASEKURACYJNO - TECHNICZNY na dzień 31 grudnia 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-3.88" who="#PGosiewski">I. Ubezpieczalnia Krajowa — Poznań Liczba ubezpieczonych: M. — 382.009 K. — 194.348</u>
          <u xml:id="u-3.89" who="#PGosiewski">Rezerwy dla pokrycia nabytych uprawnień dla tej liczby osób powinny były wynosić 251,439.000 złotych i powinny były być zebrane już przez Ubezpieczalnię, przy założeniu, że ubezpieczenie trwać będzie wiecznie i że składki nadal będą pobierane w dotychczasowej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-3.90" who="#PGosiewski">II. Zakład ubezpiecz. na wyp. inwalidztwa — Król. Huta.</u>
          <u xml:id="u-3.91" who="#PGosiewski">Liczba ubezpieczonych: M. — 193.550 K. — 51.450</u>
          <u xml:id="u-3.92" who="#PGosiewski">Rezerwy dla pokrycia nabytych uprawnień dla tej liczby osób powinny były wynosić 147.015.000 złotych i powinny były być zebrane już przez Zakład, przy założeniu, że ubezpieczenie trwać będzie wiecznie i że składki nadal będą pobierane w dotychczasowej wysokości przy uwzględnieniu VI. ki. zarobkowej).</u>
          <u xml:id="u-3.93" who="#PGosiewski">I. Ubezpieczalnia Krajowa — Poznań.</u>
          <u xml:id="u-3.94" who="#PGosiewski">Liczba rent przyznanych:</u>
          <u xml:id="u-3.95" who="#PGosiewski">a) inwalidzkich 36.643 b) starczych 14.480 c) wdowich 14.699 d) sierocych 14.121</u>
          <u xml:id="u-3.96" who="#PGosiewski">Razem:79.943 roczna suma Zł:</u>
          <u xml:id="u-3.97" who="#PGosiewski">6.044.468 1.814.921 560.520 283.102</u>
          <u xml:id="u-3.98" who="#PGosiewski">Zł. 8.703.011</u>
          <u xml:id="u-3.99" who="#PGosiewski">Wartość kapitałowa dla powyższych rent wynosi: Zł. 71.915.000 Majątek ubezpieczalni w dn. 31/XII.</u>
          <u xml:id="u-3.100" who="#PGosiewski">1930 r. Zł. 34.672.760</u>
          <u xml:id="u-3.101" who="#PGosiewski">Niedobór techniczny: Zł. 37.242.240</u>
          <u xml:id="u-3.102" who="#PGosiewski">II. Zakład ubezpiecz, na wyp. inwalidztwa — Król. Huta.</u>
          <u xml:id="u-3.103" who="#PGosiewski">Liczba rent przyznanych: roczna suma Zł:</u>
          <u xml:id="u-3.104" who="#PGosiewski">+ — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + | inwalidzkich i | | | + — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + | starczych | 28.983 | 10.396.098 | + — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + | wdowich | 9.521 | 1.390.616 | + — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + | sierocych | 25.254 | 1.673.545 | + — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + | Razem: | 63.758 | Zł. 13.460.259 | + — — — — — — + — — — -+ — — — — — — + Wartość kapitałowa dla powyższych rent wynosi: Zł. 125.178.000</u>
          <u xml:id="u-3.105" who="#PGosiewski">Majątek Zakładu w dn. 31/XII.1930 r.: Zł. 31.039.630</u>
          <u xml:id="u-3.106" who="#PGosiewski">Niedobór techniczny: Zł. 94.138.370</u>
          <u xml:id="u-3.107" who="#PGosiewski">Przy uwzględnianiu należności Zakładu z tytułu rozrachunku z Niemcami kwoty: Zł. 26.000.000 Niedobór wyniesie: Zł. 68.138.370</u>
          <u xml:id="u-3.108" who="#PGosiewski">Art. 156 dokładnie definiuje wysokość renty inwalidzkiej i jej powstanie. Art. 154 określa wysokość procentową inwalidztwa, to znaczy w wypadku inwalidztwa 60 2/3%. Uchwały większości komisji zmieniają wysokość świadczeń ubezpieczenia emerytalnego przez podniesienie kwoty zasadniczej z 9 do 11 na 10 do 16% przeciętnego zarobku, przez co renta i pochodne uległy dość znacznej zwyżce. Renta zmienna nie uległa co do sposobu wzrostu zmianie. Dopłaty ze Skarbu Państwa polepszają wysokość rent niskich przez wyższe dopłaty w stosunku do rent wyższych. Wzrost zaś kwoty zmiennej uprzywilejowuje dłużej płacących rencistów kosztem płacących krócej, wskutek czego została umożliwiona realizacja renty starczej w 57 roku życia t. zw. renta zredukowana. Tok dojścia do renty pełnej starczej, przewidzianej w ustawie — 65 lat, a dla górników i hutników 60 — w zasadzie nie został zmieniony, przewidziana jednak została możliwość obniżenia wieku dojścia do renty o 5 lat w razie pomyślnych bilansów ubezpieczeniowo-technicznych. Dla inwalidów pracy, którzy w myśl wymagań ustawy niniejszej nie otrzymaliby renty, ustalone zostało specjalne zaopatrzenie inwalidzkie (art. 302 i 303) w wysokości od 15 do 20 zł. miesięcznie. W ten sposób wypełniono dość powszechne żądanie zabezpieczenia tych inwalidów, którzy w czasie wejścia w życie niniejszej ustawy z powodu okresu wyczekiwania, nie mogli uzyskać żadnych uprawnień. W ten sposób została rozwiązana ta społecznie ważna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-3.109" who="#PGosiewski">Dla górników i hutników ustawa według uchwały większości komisji przewiduje znaczne polepszenie warunków dojścia do renty przez to, że kwalifikacje całkowitej niezdolności zmienia się z 66 2/3% na 50% (art. 154). Również i renty pochodne dla górników i hutników zmieniają się co do czasu uzyskania uprawnień o 5 lat. W związku z polepszeniem świadczeń emerytalnych dla uzyskania stabilizacji finansowej koniecznem było podniesienie składki części robotniczej o 1,4% zarobku. świadczenia emerytalne przewidziane ustawą niniejszą w porównaniu ze świadczeniami w innych krajach europejskich są naogół nie gorsze, zarówno co do czasu ich otrzymania, jak i wysokości świadczeń, zwłaszcza wobec możności obniżenia wieku dojścia do renty o 5 lat przy pomyślnych bilansach asekuracyjno-technicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.110" who="#PGosiewski">W związku z ubezpieczeniem emerytalnem ogólnem musiały ulec likwidacji istniejące dotąd w różnych częściach Polski ubezpieczenia emerytalne przy zakładach pracy i małopolskie Kasy Brackie.</u>
          <u xml:id="u-3.111" who="#PGosiewski">Przy likwidacji tych instytucyj ustala się zasadę utrzymania nabytych praw. Zasada powyższa poszanowania praw nabytych jest uwzględniona wyraźnie w przepisach przejściowych niniejszej ustawy. Osobnego omówienia wymaga sprawa ubezpieczenia emerytalnego pracowników rolnych. Wobec obciążenia pracodawców ustawowym obowiązkiem udzielania pomocy leczniczej, pracownicy rolni odnoszą niewątpliwie korzyść przez ustalenie zasady ubezpieczenia ich na wypadek inwalidztwa i starości.</u>
          <u xml:id="u-3.112" who="#PGosiewski">Pozostaje mi jeszcze do omówienia sprawa przepisów przejściowych, co do których większość komisji ustaliła, iż ubezpieczenia mają być wprowadzane jednolicie według terytoriów, nie zaś według poszczególnych działów z wyjątkiem rolnictwa, które wobec specjalnych warunków gospodarczych będzie mogło wprowadzać ubezpieczenia według poszczególnych działów. W sprawozdaniu załączonem do druku szczegółowo wymieniłem, jakiego rodzaju ubezpieczenia i w jakich dzielnicach Polski zostają objęte ustawą niniejszą. Sądzę, że w niedługim czasie po uchwaleniu obecnej ustawy ciała ustawodawcze będą musiały zająć się wypełnieniem tych niewielkich stosunkowo luk, które pozostały w dążeniu do wprowadzeniu powszechnego ubezpieczenia i w razie pomyślnych warunków zaistnieje możność objęcia ustawą wspólną wszystkich rodzajów ubezpieczeń na terenie całej Polski przez włączenie Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-3.113" who="#PGosiewski">Na zakończenie niech mi będzie wolno wyrazić nadzieję, iż ustawa niniejsza, mimo, iż nie jest doskonałą, jest jednak dla świata pracy ogromną zdobyczą i będzie służyć pracownikom w zabezpieczeniu ich od wypadków losu. Wysoki Sejm, którego o uchwalenie niniejszej ustawy mam zaszczyt prosić, w historji dążenia świata pracy do lepszego jutra dobrze s;ę zasłuży.</u>
          <u xml:id="u-3.114" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Jan Jankowski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PJanJankowski">Wysoki Sejmie! Przed czterema laty ówczesny Minister Pracy i Opieki Społecznej p. Jurkiewicz zgłosił pierwszy projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem do ciał ustawodawczych. Następny Minister Pracy p. Prystor wycofał ten projekt. Słyszeliśmy motywy, że projekt został wycofany poto, żeby był poprawionym, gdyż wywołał szeroką krytykę z powodu swej niedostateczności. Po trzech latach zwłoki został złożony przez obecnego Ministra Pracy projekt, który dziś rozpatrujemy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PJanJankowski">Przypominam ten fakt dlatego, żeby ustalić, kto ponosi winę za stracone trzy lata i zwłokę, za to, że robotnicy w ciągu łych trzech lat byli pozbawiana uprawnień do ubezpieczeń zwłaszcza, emerytalnych, których w dawnym zaborze austrjackim i rosyjskim dotąd nie uzyskali.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PJanJankowski">Cel projektu rządowego, wniesionego na wiosnę roku zeszłego, był następujący: scalenie ubezpieczeń społecznych pod względem rzeczowym i organizacyjnym i co za tem idzie wprowadzanie nowych ubezpieczeń emerytalnych dla robotników w tych dzielnicach, gdzie ich dotąd nie było.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PJanJankowski">Czy projekt rządowy wraz ze zmianami, które poczynił w nim Klub B. B., czyni zadość powszechnym wymaganiom, które idą w kierunku usprawnienia gospodarki w instytucjach ubezpieczeń społecznych, wyrównania praw ubezpieczonych w poszczególnych dzielnicach Polski, które od siebie do tej pory mocno odbiegają? Czy idą w kierunku podwyższenia niesłychanie niskich stawek, zwłaszcza dla rent czy inwalidzkich, czy od wypadku i czy idą w kierunku przy wrócenia z powrotem samorządu, który został w ciągu ostatnich kilku lat skasowany?</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PJanJankowski">Jeżeli chodzi o scalenie organizacyjne i rzeczowe, to w dużym stopniu zostało ono w tym projekcie przeprowadzone, ponieważ cztery działy ubezpieczeń, a więc chorobowe, wypadkowe, czy nowo-wprowadzone emerytalne, czy wreszcie pracowników umysłowych są z wyjątkiem Górnego Śląska ujednostajnione i działalność ich została za pośrednictwem Izby ubezpieczeń społecznych, której stają się one członkami, skoordynowana.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PJanJankowski">Ale jaka jest zaprojektowana organizacja tych nowych instytucyj ubezpieczenia, społecznego? Tworzy się podstawową komórkę, Ubezpieczalnię społeczną, która ma być rozszerzonem wydaniem dzisiejszej komórki Kasy Chorych. Ta komórka bezpośrednio udziela świadczeń w zakresie ubezpieczenia chorobowego, a następnie, obsługuje wszystkie inne działy ubezpieczeń społecznych, gdyż załatwia czynności zlecone jej przez te działy. Ma więc ona wielki zakres działalności niewątpliwie od dobrego jej funkcjonowania będzie zależało sprawne funkcjonowanie wogóle ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PJanJankowski">Jakże ona jest zorganizowana? Organami jej są: rada, komisja administracyjna, dyrekcja, komisja rozjemcza i komisja rewizyjna; Rada Ubezpieczalni zorganizowana jest w ten sposób, że aczkolwiek powstaje z wyboru, to jednak wprowadzone są ograniczenia dlatego, że wiek wyborców przesunięty jest do ukończonego 24 roku życia, a następnie wprowadza się modnych obecnie nominałów. Więc do najniższej, najmniejszej ubezpieczalni, która obejmuje poniżej 75.000 ubezpieczonych, już wprowadza się na 17 członków rady 5 nominałów. Ponieważ pracodawców ma być tam 4, więc nominaci w liczbie 5, plus przedstawiciele pracodawców w liczbie 4 stanowią razem 9, czyli większość. Ta formułka: nominaci plus pracodawcy stanowią większość, powtarza się absolutnie we wszystkich radach, czy w niższej komórce, czy w wyższej!</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PJanJankowski">Następnie wybrany przewodniczący i dwaj jego zastępcy przez radę, każdy z innej grupy, a więc przez pracodawców, ubezpieczonych i nominałów, bo i ci stanowią osobną grupę, muszą uzyskać zatwierdzenie Państwowego Urzędu Ubezpieczeń, nie wyłączając nawet nominata.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PJanJankowski">Kompetencje rady B. B. ogromnie zmniejszył. Artykuł 39 wymienia je w sposób następujący: do zakresu działania rady należy: uchwalanie zmian statutu, uchwalanie preliminarza budżetowego, uchwalanie sprawozdania rocznego i zaniknięcia rachunkowego, powoływanie komisyj administracyjnej i rewizyjnej, oraz wybór członków komisji rozjemczej, rozpatrywanie sprawozdań poszczególnych komisyj i dyrekcji. Do spełnienia pierwszych czterech funkcyj wystarczy zebrać się radzie poprostu na jedno posiedzenie, do rozpatrywania sprawozdań poszczególnych komisyj i dyrekcji — w miarę ich napływu; Natomiast te uprawnienia, jakie były przewidziane nawet w projekcie rządowym, wszystkie te uprawnienia zostały przelane przez B. B. na komisję administracyjną. Ta komisja administracyjna ima niesłychanie szeroki zakres działania dlatego, że do kompetencji jej należy np. uchwalanie regulaminów dla chorych, uchwalanie przepisów służbowych dla pracowników ubezpieczalni, powoływanie i zwalnianie dyrektora, decyzje z zastrzeżeniem ant. 56 i 60 w sprawach warunków umów z lekarzami, decydowanie co do nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości ubezpieczalni i zaciągania pożyczek. Niewątpliwie wszystkie te kompetencje, które powinny były należeć do rady i w normalnych warunkach są kompetencjami rady, zostały radzie odjęte, a przydzielone komisji administracyjnej. Rada, pomimo swoich niesłychanie, jak wymieniłem, niskich kompetencyj, jednakowoż uważana jest za instytucję niebezpieczną i dlatego przewidziana jest możność wnoszenia sprzeciwu przeciwko uchwałom rady. Że przewodniczący ma to prawo sprzeciwu, gdy uchwała rady sprzeciwia się przepisom prawnym, albo statutowi, to rzecz słuszna. Ale niesłuszne są uprawnienia dyrektora lub lekarza naczelnego na podstawie art. 41, z którego m. in. wynika, że jeżeli dyrektor zwróci uwagę radzie, że wykonanie uchwały stanowiłoby groźbę dla stanu majątkowego ubezpieczalni lub lekarz naczelny oświadczy, że uchwała szkodliwa jest dla lecznictwa i profilaktyko lub sprzeciwia się przepisom sanitarnym, — przewodniczący obowiązany jest w ciągu 5 dni zawiadomić o tem Państwowy Urząd Ubezpieczeń!</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PJanJankowski">Nawet z tak skromnym zakresem działania rada jeszcze jest skrępowana, albo przez „zwrócenie uwagi” dyrektora, albo przez „oświadczenie” naczelnego lekarza.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PJanJankowski">Komisja administracyjna, jak powiedziałem, ma zakres działania szerszy. Również daleko idące uprawnienia ma dyrektor, ponieważ może on samowolnie w granicach regulaminu i statutu przyjmować i zwalniać pracowników; od niego więc wyłącznie ci pracownicy będą zależni.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PJanJankowski">Powołanie dyrektora odbywa się w warunkach również mocno oryginalnych. Podług ustawy powołuje go komisja administracyjna na podstawie konkursu publicznego, ale uchwałę komisji administracyjnej musi zatwierdzić Państwowy Urząd Ubezpieczeń. Jednakowoż Państwowy Urząd Ubezpieczeń może nie zatwierdzić uchwały, opierając się ma art. 48 i 49. Mianowicie art. 48 powiada, że: „Jeżeli kandydat, wyznaczony przez komisję administracyjną, nie czyni zadość wymienionym w art. 49 wymaganiom?4 Wymagania te mówią w pierwszym punkcie o pięcioletniej praktyce administracyjnej i t. d. Są to słuszne wymagania. Ale w drugim punkcie czytamy: „kwalifikacje, dające pełną rękojmię za sprawowanie czynności dla dobra ogółu ubezpieczonych”. Takie sformułowanie, że ktoś ma dawać pełną rękojmię, że posiada kwalifikacje dla 'sprawowania czynności dla dobra ogółu ubezpieczonych, jest sformułowaniem pod względem prawnym żadnem. Ono mówi wszystko i nic. Jest bowiem czysto subiektywne. Dla jednego upatrzony kandydat będzie posiadał te kwalifikacje, a dla drugiego nie będzie posiadał żadnych. Ale i to władzom nie wystarcza! „W razie bowiem dwukrotnej odmowy ze strony urzędu zatwierdzenia zgłoszonych przez komisję kandydatów, Minister Opieki Społecznej mianuje dyrektora, z pośród kandydatów zgłoszonych w drodze konkursu, na podstawie opinji komisji złożonej…” Najbardziej charakterystycznym jest sposób utworzenia i obdarowywania pełnomocnictwami komisji rewizyjnej. Komisję rewizyjną wybiera rada na okres 5-letni, w składzie 5 członków; przewodniczący musi być wybrany z pośród członków rady, a pozostali członkowie mogą być wybrani z poza rady. Musi być: jeden z grupy robotniczej, jeden z grupy pracowników umysłowych i trzech z grupy pracodawców. Więc 3 przedstawicieli pracodawców na 5 stanowi bezwzględną większość.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PJanJankowski">Co się tyczy kompetencyj, to te kompetencje są niesłychanie daleko idące. Art. 53 przewiduje, że komisja rewizyjna kontroluje czynności komisji administracyjnej i dyrekcji oraz dokonywa rewizji ksiąg, dokumentów i zasobów kasowych i t. d. Ody, zdaniem komisji rewizyjnej, uchwały lub czynności komisji administracyjnej i dyrekcji wykraczają przeciw postanowieniom ustawy lub statutu, albo grożą niepowetowanemi stratami, winna ona w terminie, ustalonym w statucie ubezpieczalni, wnieść sprzeciw do Państwowego Urzędu Ubezpieczeń. Sprzeciw wstrzymuje wykonanie uchwały do czasu rozstrzygnięcia przez Państwowy Urząd Ubezpieczeń. Jeżeli więc obdarza się komisję rewizyjną tak daleko idącemi pełnomocnictwami, to oczywista rzecz, że poprostu dąży się i zachęca do tego, aby ta większość, jaka w komisji rewizyjnej jest, to znaczy, składająca się z pracodawców, miała umożliwione wszelkie zablokowanie, zahamowanie prac, czy komisji administracyjnej czy dyrekcji. Mało tego, ten sam artykuł przewiduje, że komisja rewizyjna może ponadto przedstawić swoją opinję również i o uchwałach rady Państwowemu Urzędowi Ubezpieczeń. Tak więc i w tę dziedzinę ima prawo wglądu komisja rewizyjna. I w ten sposób ta: często znana czy z pamiętników, czy z literatury „szara eminencja”, która ubrała się tutaj w skromną szatę komisji rewizyjnej, będzie mogła według swojego uznania trząść działalnością Ubezpieczalni i hamować wszelkie poczynania, które nie będą po myśli pracodawców, zasiadających w tej komisji rewizyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PJanJankowski">Taka jest organizacja tej najniższej ale podstawowej komórki, na której opierają się innego rodzaju ubezpieczenia. Organizacja wyższej komórki — zakładu ubezpieczeń jest analogiczna. Do rady wprowadza się również nominatów w jednych zakładach na 27 członków rady — siedmiu nominatów, w innych znów na 21 członków — sześciu nominatów. Nominaci razem z pracodawcami stanowią większość. Rada zakładów ubezpieczeń nie może ukonstytuować się sama, gdyż wybiera tylko trzech kandydatów, a z pośród nich są mianowani przewodniczący, pierwszy i drugi zastępca! Kompetencje rudy są także ograniczone. W skład komisji administracyjnej na 9-ciu członków wchodzi 3 nominatów. Kompetencje komisji administracyjnej są w zasadzie duże, podobnie jak w ubezpieczalniach, jest ona nawet w pewnym zakresie „organem uchwałodawczym zakładu”. Dyrekcję powołuje komisja administracyjna, zatwierdza. ją jednak Minister Opieki. Komisja rewizyjna w jednych zakładach ubezpieczeń składa się z 9-ciu członków i tak: 2-ch robotników, 1 pracownik umysłowy, 5 pracodawców; w innych zakładach na 7-miu członków komisji rewizyjnej wchodzi jeden nominat, 4 pracodawców i 2 ubezpieczonych tak, że pracodawcy we wszystkich komisjach rewizyjnych zakładów ubezpieczeń posiadać będą większość! A kompetencje komisyj rewizyjnych w zakładach ubezpieczeń są olbrzymie, całą robotę mogą blokować. Tak samo jest z organizacją najwyższej jednostki — Izby Ubezpieczeń z tą różnicą, że wybory do Rady Izby są pośrednie i że zamiast komisji administracyjnej jest prezydjum.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PJanJankowski">Przy takiej strukturze instytucji ubezpieczeń społecznych niema mowy o samorządzie. Samorząd został całkowicie przekreślony, ale w mojem rozumieniu bardzo pochopnie! Zapomina się mianowicie o tem, jak wielką rolę odgrywa ten samorząd wszędzie na świecie i jaką rolę mógłby odgrywać w Polsce przez to, że uczy ubezpieczonych gospodarowania i administrowania funduszami społecznemu że wychowuje w duchu solidarnej ofiarności społecznej, i co najważniejsze, że wciągu ubezpieczonych do ponoszenia! bezpośredniej odpowiedzialności za stan gospodarki w instytucjach ubezpieczeniowych. Obecnie te wszystkie rzeczy zostały przekreślone i cała ta gospodarka w gruncie rzeczy będzie zależała od instytucyj nadzorczych, albo od „szarej eminencji” komisji rewizyjnej, t. zn. pracodawców. Zapomniano, że instytucje ubezpieczeniowe są nie dla biurokracji takiej czy innej, nic dla pracodawców, ale dla ubezpieczonych! Opierają się one przecież na tych pieniądzach, które powstały ze składek ubezpieczonych, gdyż trzeba wziąć pod uwagę, że nawet składki płacone ze strony pracodawców muszą być uważane za część składową płacy. Gdyby bowiem zarobki były zmniejszone o te ubezpieczenia w ten sposób, że nie byłoby ubezpieczeń wogóle, to byłoby nie do pomyślenia, żeby poziom płac tak niskich obecnie w Polsce mógł się utrzymać, musiałby być podwyższonym, poprostu poto, żeby robotnik na nieprzewidziane wypadki losowe, na t. zw. czarną godzinę — mógł sobie coś odkładać.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PJanJankowski">I każdy zgodzić się musi z tem stanowiskiem, że opłaty na ubezpieczenia, czy to od robotników, czy od pracodawców, stanowią część składową wynagrodzenia za pracę i gospodarka temi funduszami, które są z kieszeni robotnika płacone, przedewszystkiem do ubezpieczonych należeć powinna!</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PJanJankowski">Zwrócę uwagę jeszcze na jeden charakterystyczny rys omawianej ustawy. Modną jest dzisiaj rzeczą, że prawie każda ustawą jest ustawą ramową i przewiduje nieskończoną ilość rozporządzeń, które dopiero będą wydawane. Tak jest w projekcie ustawy o reformie samorządu, talk jest w projekcie ustawy o szkołach wyższych i t. d. Otóż niech się Wysoka Izba nie dziwi, jeżeli powiem, że w tym projekcie, który rozpatrujemy, przewidziane jest, że Minister Opieki musi wydać rozporządzenia w 48 wypadkach, może wydać w 27 wypadkach, Radą Ministrów musi wydać rozporządzenia w 9 wypadkach i może wydać w 11 wypadkach, czyli przewiduje się konieczność wydania rozporządzeń bądź przez Ministra bądź przez Radę Ministrów w 57 wypadkach, a możność wydania rozporządzeń w 38 wypadkach, razem w 95! Podkreślam, że zupełnie pomijam w tem zestawieniu zatwierdzenia przez Ministra wszelkiego rodzaju nominatów, nadawanie statutów, zatwierdzanie przez Urząd Ubezpieczeń i Ministra z tytułu nadzoru, te rzeczy pomijam i ich nie wykazuję, tylko biorę pod uwagę rozporządzenia władz, które dopiero mają ustalić tafcie czy inne czynności instytucyj ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PJanJankowski">Przy mnogości tych przewidzianych zgóry rozporządzeń, dopiero uwidacznia się, jak dalece ta ustawa jest ramową, dowolną, ile trudności będzie powstawało przy jej wypełnianiu i jak jest niejasną dla wszystkich ubezpieczonych. Rzeczą dla mnie jest niewątpliwą, że na takich podstawach zbudowana instytucja ubezpieczeń społecznych nie spełni swojego zadania, bo go spełnić nie będzie mogła. W mojem przekonaniu osiągnie ona skutek odwrotny, mianowicie — o ile już dzisiaj na skutek rządów komisarskich jest duża niechęć do instytucyj ubezpieczeń społecznych, zwłaszcza kas chorych — to niewątpliwie ten stosunek pogłębiać się będzie na skutek złego funkcjonowania tej podstawowej komórki i na skutek niskich świadczeń, o czem później będę mówił, jakich ta podstawowa komórka będzie ubezpieczonym udzielała!</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PJanJankowski">Jakież świadczenia mają otrzymywać ubezpieczeni? Co się tyczy świadczeń na wypadek choroby, zostają one dotkliwie zmniejszone. Pomoc lecznicza ograniczoną zostanie do 26 tygodni, zasiłki chorobowe tak sarno do 26 tygodni, zamiast 39, jak było dotychczas. Wprowadza się dopłaty i za porady lekarskie i za lekarstwa. Cennik tych porad mą dopiero ustalić Minister Opieki Społecznej. O ile w pierwotnym projekcie była oznaczona granica maksymalna na 15% wartości leków, to obecnie tą granicą zostaje przekreśloną, obecnie jest tu dowolność! Wysokość zasiłku chorobowego obniżoną zostaje z 60% na 50% przeciętnego zarobku, zasiłku połogowego ze 100% na 50%. Wprowadzono jeszcze nowe ograniczenia: prawo korzystania z zasiłków ma ubezpieczony po czterech tygodniach trwania ubezpieczenia, czyli wprowadzono tak zwany okres wyczekiwania prewencyjnego. Mało tego. W artykule 241 wprowadzono dalszą możność ograniczania tych świadczeń, albowiem opiewa ów artykuł w ten sposób: „O ile stan finansowy ubezpieczalni społecznej jest zagrożony, a środki przeznaczone dla danej ubezpieczalni z funduszów, wskazanych w art. 239, nie wystarczają, Minister Opieki Społecznej może ograniczyć poszczególne świadczenia lub zmienić warunki ich udzielania przez daną ubezpieczalnię na okres potrzebny do przywrócenia jej równowagi finansowej, a to w drodze zmiany statutu tej ubezpieczalni”. Ten przepis dotyczy poszczególnych ubezpieczalni. Ale nie dość na tem, on idzie dalej: „O ile stan finansowy ubezpieczenia z art. 1 pkt 1 jest zagrożony, Rada Ministrów na wniosek Ministra Opieki Społecznej może w drodze rozporządzenia ograniczyć poszczególne świadczenia lub zmienić warunki ich udzielania na okres potrzebny do przywrócenia równowagi finansowej tego ubezpieczenia?</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PJanJankowski">To znaczy, że Minister ma prawo sam w poszczególnych ubezpieczalniach tę rzecz zrobić, a Rada Ministrów będzie.miała prawo to zrobić generalnie dla całego ubezpieczenia na wypadek choroby!</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PJanJankowski">Tak wygląda reforma świadczeń w ubezpieczeniu chorobowem. Wspomnieć jeszcze muszę, że jeżeli chodzi o województwo poznańskie i pomorskie, to obowiązujące tam dotąd ustawowe ubezpieczenie na wypadek choroby zostanie przekreślone i obowiązek przychodzenia z pomocą w razie choroby przerzucony jest na bańki pracodawców rolnych. Więc zamiast podnieść do tego poziomu, jaki niektóre dzielnice już osiągnęły, odwrotnie, obniża się ten poziom w innych dzielnicach!</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PJanJankowski">Co się tyczy ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków i chorób zawodowych, to trzeba podkreślić, że obecnie poziom rent inwalidzkich jest zastraszająco niski. W urzędowem wydawnictwie „Praca i Opieka Społeczna”, organie Ministerstwa Pracy, znajdujemy wykazy z instytucyj ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków, które nam dają cyfry bardzo wymowne. Mianowicie przeciętna wysokość renty miesięcznej dla ubezpieczonego od nieszczęśliwych wypadków w zakładzie lwowskim wynosiła w 1930 r. 26 zł 70 gr, w zakładzie poznańskim w przemyśle 23 zł 56 gr, w rolnictwie w tym samym zakładzie 13 zł 46 gr, a nawet, jeżeli brać pod uwagę przeciętną rentę, stałą, t. zn. taką, którą poszkodowany w wypadku otrzymuje po 2 latach, to taka renta, odpowiadająca 50%-owej utracie zdolności do pracy, wynosiła w tym samym roku 1930–33 zł 90 gr miesięcznie, a dopiero przy pełnej, czyli 100%-owej niezdolności do pracy 69 zł 80 gr. I słusznie autor tego artykułu mówi, że te dwie ostatnie cyfry świadczą już całkowicie dobitnie o rzeczywistym poziomie odszkodowań, ta zatem i o poziomie życia ofiar wypadków przy pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PJanJankowski">Co się tyczy inwalidztwa, spowodowanego chorobami zawodowemi, to niewątpliwie projekt ustawy wnosi pewien postęp, ale niedostateczny, dlatego, że uwzględniła on w przemyśle w wąskim tylko zakresie choroby zawodowe, albowiem tylko dwa rodzaje tych chorób: zatrucie ołowiem i rtęcią. Różnego rodzaju, t. zw. przez referenta wentylowe przepisy, które umożliwiają czy Ministrowi, czy Radzie Ministrów rozszerzenie w tym lub innym kierunku tych postanowień, znaczenia dla nas nie mają, bo uzależnione są absolutnie od stanu finansowego zakładów ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PJanJankowski">Co się tyczy walki z wypadkami przy pracy, to ta sprawa jest również zbyt ogólnikowo postawiona w projekcie ustawy dlatego, że art. 57 p. 2 mówi, że do zakresu działalności Zakładu Ubezpieczenia od Wypadków należy: „popieranie, organizowanie i współdziałanie w akcji zapobiegania wypadkom przy pracy i chorobom zawodowym”. Takie postanowienie jest niewystarczające, o ile się zważy, że ilość nieszczęśliwych wypadków w Polsce jest niesłychanie duża.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PJanJankowski">W tem samem wydawnictwie Ministerstwa Pracy znajdujemy cyfry następujące: liczba zgłoszonych wypadków w r. 1930 była 92.463, liczba odszkodowań od wypadków była, w przemyśle 13.849, w rolnictwie 5.094, wreszcie liczba wypadków śmiertelnych 963! I ta liczba wypadków śmiertelnych powtarza się stale w wysokości około 1.000 osób, czyli rok rocznie ginie około 1.000 rycerzy pracy, na skutek takich czy innych warunków pracy. Dlatego znaczenie tego zagadnienia dla gospodarki narodowej, nie mówiąc o znaczeniu dla samego przemysłu i dla stanu finansowego Zakładu Ubezpieczenia od Wypadków, jest ogromne i jeżeli weźmiemy to pod uwagę, to trzeba przyznać, że jednak takie postawienie sprawy w nowym projekcie ustawy jest stanowczo niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PJanJankowski">Co się tyczy świadczeń, jakie mają być udzielane w tej kategorii ubezpieczeń, t. zn. od nieszczęśliwych wypadków i chorób zawodowych, przewidziane są świadczenia takie, że w razie całkowitej niezdolności poszkodowany ubezpieczony ma otrzymać 66 2/3% przeciętnych jego zarobków. Ale jeżeli weźmiemy podstawę prawną, że poszkodowany przy pracy powinien otrzymać właściwy ekwiwalent za utraconą zdolność do pracy zarobkowej, to przecież ta cyfra 66 2/3% absolutnie nie może być uznana za odpowiadającą tej słusznej i sprawiedliwej zasadzie!</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PJanJankowski">Następne zkole[…] ubezpieczenie emerytalne robotników, nowowprowadzone w dwóch dzielnicach, w b. zaborze rosyjskim i w b. zaborze austrjackim, w porównaniu z projektem z roku 1929 ma wprowadzone zmiany niewielkie; odnoszą się one głównie do górników i hutników. Wiek starczy został utrzymany ten sam — 65 lat, tylko dla górników i hutników obniżono go do lat 60, ale przy przebyłych 750 tygodniach składkowych. Wysokość renty składa się z dwóch części: z zasadniczej kwoty i zmiennej…</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(P. Gosiewski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PJanJankowski">Pan Poseł może mnie później poprawić.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PJanJankowski">Co się tyczy kwoty zasadniczej, to o ile w projekcie z roku 1929 kwota ta była przewidziana na 20 zł, to już w projekcie rządowym była przewidziana, na pierwszy rok w wysokości 12 zł, obecnie waha się w granicach od 10 do 16% przeciętnego zarobku, obliczonego specjalnie, mianowicie, jak mówi art. 156, bierze się za podstawę przeciętny miesięczny zarobek ubezpieczonych, którym w roku ubiegłym przyznano świadczenia rentowe oraz tych ubezpieczonych, po śmierci których zostały w roku ubiegłym przyznane renty wdowie, względnie sieroce, ustalając ten przeciętny zarobek na podstawie sumy zarobków, przyjętych za podstawę wymiaru składek z całego okresu pozostawania w ubezpieczeniu wszystkich wymienionych osób. Więc ta kwota uzależniona jest od tego zarobku przeciętnego. Kwota zmienna po przebyciu 1872 tygodni składkowych, t. j. 36 lat składkowych, ma wynosić 40% przeciętnego zarobku za cały czas trwaniu ubezpieczenia. Te 36 lat składkowych to jest tylko teorja, bo każdy z nas rozumie, że bez przerwy żaden robotnik nie będzie mógł mieć 36 lat składkowych i że przerwy z tytułu różnych przeszkód, jak praktyka wykazuje, jak i autor w tem samem wydawnictwie „Praca i Opieka Społeczna” podkreśla, sprowadzają się do mniej więcej 12 tygodni w roku, a więc dopiero po jakichś 42–44 latach będzie mógł ubezpieczony osiągnąć maximum tej kwoty zmiennej.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PJanJankowski">Popłata Skarbu potraktowana jest również dość oryginalnie. O ile w projekcie z r. 1929 była przewidziana dopłata ze strony Skarbu Państwa do renty inwalidzkiej i wdowiej w wysokości 100 zł, a do sierocej w wysokości 50 zł, o ile obecnie na Górnym Śląsku dopłata ze Skarbu wynosi również 100 zł do renty inwalidzkiej i wdowiej, a do sierocej 50 zł, o ile obecnie w województwach zachodnich dopłata ze strony Skarbu Państwa wynosi 50 zł do pierwszej, a 25 zł do drugiej renty - to w obecnym projekcie przewidziana jest dopłata ze strony Skarbu Państwa tylko w wysokości 24 zł do renty inwalidzkiej i wdowiej, a 12 zł do renty sierocej.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#PJanJankowski">W ten sposób świadczenia emerytalne będą nieco wyższe od obecnie istniejących w zachodnich województwach, a niższe od istniejących obecnie na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PJanJankowski">Niezmiernie niebezpiecznym jest art. 155, którego w poprzednim projekcie rządowym nie było, a który w dzisiejszej ustawie ubezpieczeniowej obowiązywać będzie. Mianowicie artykuł ten brzmi: „Tygodniami składkowemi są te tygodnie, za które zostały uiszczone składki ubezpieczeniowe”. Więc niedość na tem, że ubezpieczonemu będą przez pracodawcę składki przy wypłacie zarobku potrącone; jeżeli ten niesumienny pracodawca nie przeleje składek do właściwej ubezpieczalni, to, mimo potrącenia ubezpieczonemu przy wypłacie zarobku składki należnej od niego, nie uważa się tej składki za wpłaconą i uprawnień w stosunku do ubezpieczalni ubezpieczony mieć nie będzie!</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#PJanJankowski">Mojem zdaniem jest rzeczą poprostu niemoralną przerzucać na ubezpieczonego skutki nieuiszczenia składek przez niesumiennego pracodawcę, tem bardziej, że na podstawie art. 23, pkt 3 do zakresu działania ubezpieczalni społecznych należy: „wymierzanie i pobieranie składek ubezpieczeniowych oraz kontrola uiszczania składek przez pracodawców”, — a więc obowiązek i wymiaru, i poboru, i kontroli należy do ubezpieczalni, a nie do ubezpieczonego. Dalej w art. 218 powiedziane jest, że: terminy i sposób uiszczania składek określają rozporządzenia Ministra Opieki Społecznej. I dlatego, na jakiej podstawie można obarczać ubezpieczonego skutkami nieuiszczania składek przez pracodawcę — doprawdy zrozumieć niesposób.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#PJanJankowski">Są tu artykuły, które mają ma celu jakoby ratowanie lub przynajmniej poprawienie sytuacji ubezpieczonego, poszkodowanego przez niesumienność pracodawcy. A więc np. art. 219, w ustępie ostatnim powiada, że ubezpieczony ma prawo opłacenia za okres przebyty w ubezpieczeniu nie więcej niż 52 zaległe emerytalne składki tygodniowe, zachowując z tego tytułu regres do pracodawcy. Więc jakże? Ubezpieczony zapłacił już raz swoją składkę, a teraz na podstawie tego artykułu daje mu się prawe zapłacenia ponownie składki, już raz przez niego zapłaconej? Mało tego, jeszcze składki należnej od pana pracodawcy? To jest zaiste wielka rekompensata dla niego!</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#PJanJankowski">Tak samo art. 227, który pozwała pracownikowi dochodzić strat, poniesionych na skutek niezapłacenia w terminie składek, na pracodawcy, jest również problematycznej wartości choćby dlatego, że ubezpieczonego nie stać na długotrwałe procesowanie się z pracodawcą. Pozatem wiemy przecież o tem, jak liczne są wypadki bankructw różnorodnych przedsiębiorstw. Kogóż w takim razie poszukiwać? Jednem słowem ten artykuł uważam wprost za niemoralny, który absolutnie nie powinien się w tej ustawie znaleźć!</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#PJanJankowski">Przechodzę do omówienia składek, jakie ma płacić ubezpieczony i jakie ma płacić pracodawca. Jeżeli chodzi o wysokość składki, to rządowy projekt podwyższył składkę od robotników, pracujących w przemyśle, dla b. zaboru rosyjskiego i austriackiego o 1,4% zarobków, to znaczy o 46,6%, B.B. podwyższa tę składkę o dalsze 1,4% zarobków, to jest razem w stosunku do opłacanych dziś na terenie tych dwóch zaborów składek przez robotników podwyższa się je o 93,3%. Podobnie jest ze składkami od górników i hutników na terenie tych dwóch zaborów. W wojew. poznańskiem i pomorskiem robotnik będzie płacił o 1% zarobków więcej, t. j. o 21% więcej, niż obecnie płaci.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#PJanJankowski">Jeżeli chodzi o rozkład składek, to tutaj mamy również stanowisko B.B. nadzwyczaj wyraźne. Obecnie w ubezpieczeniu chorobowem pracodawca płaci 3/5 składki, a ubezpieczony 2/5, w emerytalnem, tam, gdzie ono obowiązuje, t. j. w województwach zachodnich pracodawca i ubezpieczony płacą tę składkę po połowie. W projekcie rządowym składka w ubezpieczeniu chorobowym była przewidziana po połowie, a nie 3/5 dla pracodawcy i 2/5 dla ubezpieczonych, jak jest dzisiaj, — a w ubezpieczeniu emerytalnem również po połowie. W poprawkach B.B. w chorobowym ubezpieczeniu rozłożona jest składka po połowie pomiędzy pracodawcę i ubezpieczonego, a jeżeli chodzi o ubezpieczenie emerytalne, to pracodawca ma płacić 36,5%, ubezpieczony 63,5%, t. zn. pracodawca ma płacić okrągło 1/3, a ubezpieczony 2/3 przypadającej składki.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#PJanJankowski">Jeżeli chodzi o górników i hutników, to mniejwięcej ten sam stosunek został przez B.B. zachowany, ponieważ pracodawca ma płacić 38%, a ubezpieczony 62%, — czyli 1/3 pracodawca, 2/3 ubezpieczony. — Trzeba więc wyraźnie powiedzieć, że nowe ubezpieczenie jest wprowadzane kosztem: po 1) zmniejszenia świadczeń na wypadek choroby, a po 2) kosztem podwyższenia wyłącznie składek robotniczych!</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#PJanJankowski">Co zyskują na tej reformie ubezpieczeń społecznych pracodawcy? Znów powołam się na wydawnictwo urzędowe, żebym nie był posądzony o stronniczość. Mianowicie na stronicy 193 „Pracy i Opieki Społecznej”, organu Ministerstwa Opieki Społecznej znajdujemy tego rodzaju ustęp: „Jak z powyższych danych wynika, obciążenie pracodawców z tytułu ubezpieczeń społecznych we wszystkich dzielnicach ulegnie zmniejszeniu. Pozornie niewielkiemu zwiększeniu z 5,7% na 5,8% ulegnie obciążenie pracodawców (w przemyśle i handlu) w województwach południowych, centralnych i wschodnich, faktycznie jednak i tam nastąpi obniżka, ponieważ zmiany wprowadzone ustawą polegają na obniżeniu o 1,8% zarobków składki na ubezpieczenie chorobowe i wypadkowe, wymierzonej od robocizny, zarówno pracowników fizycznych jak i umysłowych, natomiast podwyżka o 1,9% przeznaczona na ubezpieczenie emerytalne wymierzania będzie jedynie od zarobków robotniczych. Ze względu na tę właśnie okoliczność oszczędność na ubezpieczeniach dla przemysłu na terenie wymienionych województw w przybliżonem oszacowaniu wyniesie około 11 milionów złotych rocznie? To tylko w b. zaborze rosyjskim i austriackim. A dalej: „Szczególnie znaczne będzie obniżenie składki dla rolnictwa (o 3,8% zarobków) oraz dla przemysłu (2,5% zarobków) w dzielnicach zachodnich. Te rzeczy ulegną zmianie, ponieważ ubezpieczenie na wypadek choroby w rolnictwie zostało wogóle przez Panów z B. B. przekreślone w województwach zachodnich. I następnie: „Zmniejszenie składki dla pracodawców nastąpi również na Górnym Śląsku, gdyż przeciętna składka na ubezpieczenie wypadkowe na skutek wspólnego przez wszystkie dzielnice pokrywania deficytu ulegnie zmniejszeniu o blisko 1%”.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#PJanJankowski">Więc, proszę Panów, w cyfrach ta rzecz dla przemysłu wyglądać będzie mniej więcej tak, że przemysł b. zaboru austrjackiego i rosyjskiego na tej oszczędności zarobi około 11 miljonów złotych rocznie. Przemysł województwa poznańskiego i pomorskiego zarobi 2,5% zarobków. Znów oprę się na danych umieszczonych w tem samem wydawnictwie: „przeliczając je odpowiednio, wyniesie to około 6 miljonów złotych dla przemysłu tych dwóch województw zachodnich”. I wreszcie przemysł Górnego Śląska także trzeba było czemś obdarzyć, dostaje około 1% zarobków, czyli zarobi mniejwięcej 5,7 miliomów złotych rocznie!</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#PJanJankowski">Jak widzimy, chociaż o cuda jest trudno, ule jednak czasami one się zdarzają i trzeba w nie wierzyć! Pomimo wprowadzenia nowego ubezpieczenia, to jednak obarcza się całym ciężarem tego ubezpieczenia tylko robotnika, a pracodawca na tem jeszcze zarabia, zarabia rocznie po kilkadziesiąt miljonów. Pytałem się na Komisji Budżetowej p. ministra, ale moje pytanie pozostało bez odpowiedzi, czem wyjaśnić stanowisko i postępowanie Rządu, które polega ufa tem, że w tej dziedzinie zagadnień socjalnych jesteśmy świadkami, że od półtora roku ustawodawstwo ubezpieczeniowe jest stale pogarszane przez Rząd i jego większość sejmową we wszystkich dziedzinach, czy chodzi o czas pracy, czy o ubezpieczenie na wypadek bezrobocia, czy inne dziedziny. Pytałem się, czy Rząd podziela pogląd Lewiatana, że tak zwany ciężar ubezpieczeń społecznych jest dla produkcji za wysoki, że nie pozwala rozwijać się przemysłowi, że nie pozwala mu konkurować z zagranicą i t d. Jak powiedziałem, odpowiedzi ani na komisji ani na plenum Sejmu nie otrzymałem. Ale odpowiedzią jest niewątpliwie ten zgłoszony przez Rząd projekt i zmieniony gruntownie przez panów z B. B.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#PJanJankowski">Jeżeli jeszcze chodzi o t. zw. ciężar ubezpieczeń społecznych, to przecież trzeba jeszcze raz przypomnieć, że ta legenda, juka dawniej panowała wśród społeczeństwa, a gorliwie była rozszerzana przez pracowników, o nadmiernym ciężarze, który rzekomo tak przygniata naszą produkcję, że nie może ona się ani w kraju rozwinąć, ani nie może konkurować z zagranicą, okazała się tylko legendą i została rozbita po pierwsze przez wydawnictwo Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z r. 1926 p. t. „Obciążenia produkcji na rzecz ubezpieczeń społecznych w Polsce”, a następnie przez pracę i wydawnictwa Komisji Ankietowej. Przypomnę jeszcze raz te cyfry dlatego, że w dyskusji nad budżetem nieraz te rzeczy były jeszcze kwestionowane. I znowu posiłkuję się zestawieniem z tego samego urzędowego organu, który przytacza odpowiednie dane z wyników prac Komisji Ankietowej. Mianowicie koszt ubezpieczeń społecznych w przemyśle węglowym wynosi około 4,2% kosztu wydobycia, w przemyśle metalurgicznym — 1,64% wartości produkcji, w przemyśle włókienniczym od 0,37 do 0,98% kosztów produkcji, w przemyśle naftowym wynosi 0,5% kosztów produkcji, w przemyśle cukrowniczym 0,94% kosztów produkcji, w przemyśle nawozów sztucznych od 0,89 do 1,26% i t. d. Słusznie autor pisze: „Widzimy więc, że koszt ubezpieczeń społecznych z wyjątkiem węgla wahał się około 1% kosztów produkcji, przeważnie pozostając poniżej tego procentu”. I dalej pisze ten sam autor: „To stwierdza dostatecznie charakter sedna zagadnienia. Gdyby się udało ubezpieczenia społeczne wyeliminować całkowicie z życia gospodarczego, a o tem przecież chyba nikt nie myśli, przyniosłoby to bardzo problematyczne oszczędności, w wysokości aż 1% kosztów produkcji. Zredukowanie tylko kosztu ubezpieczeń społecznych np. o 1/3 a tak daleko nie sięgają chyba najśmielsze marzenia sfer gospodarczych — dałoby oszczędność około 3‰ kosztów produkcji. Czy ktokolwiek zechce na serjo powiedzieć, że dałoby to wyczuwalną cyfrę w kosztach produkcji względnie w cenie, jaką płaci konsument?” Niewątpliwie nie.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#PJanJankowski">W takim więc razie zjawia się pytanie: jeżeli to dla produkcji niema istotnego znaczenia, jeżeli to dla eksportu również mierna istotnego znaczenia, to w takim razie pocóż te rzeczy się robi? O co tutaj chodzi? To zagadnienie jest niewątpliwie głębsze, zagadnienie historyczne, które przez wieki się ciągnie i przez wieki będzie się ciągnęło! Idzie walka o podział, nie czego innego, jak dochodu społecznego! Wszystkie usiłowania pracodawców idą w kierunku zmniejszenia udziału czynnika pracy w wartości wytworzonego produktu. Każdą okazję, jaka, się nadarzy, przemysł skwapliwie wykorzystuje. A kryzys obecny jest niewątpliwie bardzo dogodną okazją, albowiem znękane społeczeństwo, zdezorientowany Rząd łatwo jest zasugerować rzekomemi ciężarami ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#PJanJankowski">Tę rolę przemysłu w tej akcji bardzo trafnie charakteryzuje p. Szturm de Sztrem w wydawnictwie Instytutu Gospodarstwa Społecznego, o. t. „Bezrobocie w Europie dzisiejszej”. Pisze on, jeżeli chodzi o warunki zagraniczne: „Wszak cały okres przebudowy i usprawnienia organizacyjnego i technicznego przemysłu, np. w Niemczech w okresie poinflacyjnym nie jest niczem innem, jak tylko urzeczywistnieniem normalnej dążności gospodarstwa kapitalistycznego ku zmniejszaniu udziału klasy robotniczej w wartości wytworzonego produktu. W istocie rzeczy na urzeczywistnieniu tej właśnie dążności polega cała treść postępu technicznego, organizacji wytwórczości, oraz wszystkich innych metod współczesnych, które mają na celu t. zw. zmniejszenie kosztów produkcji, a które dla przeciwwagi istniejącym siłom klasy pracującej wyrzucają na rynek pracy miljonowe rzesze bezrobotnych”. I dalej przytoczony jest udział tego czynnika pracy, czyli zarobków, w produkcji Stanów Zjednoczonych. O ile poszczególne przytoczone niżej czynniki przyjmiemy dla r. 1919 za 100, to dla r. 1929 będziemy mieli następujące wskaźniki: produkcja przemysłowa — 142, produkcja na jednego robotnika 151, kwota wypłaconych zarobków 117. Czyli o ile w r. 1919 stosunek wskaźnika kwoty wypłaconych zarobków do wskaźnika produkcji przemysłowej wynosi 1, to w r. 1929 już tylko 0,7. Więc, jak widzimy walka o wydziedziczenie tego pracownika z udziału w wartości wytworzonego produktu stale trwa.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#PJanJankowski">Ale, niestety, stwierdzić trzeba, że przemysł i w Polsce przy okazji reformy ubezpieczeń społecznych odniósł przy pomocy Rządu i B. B. walne zwycięstwo, bo nowe ubezpieczenie emerytalne i zaopatrzenie t. zw. inwalidów pracy wprowadza się kosztem podniesienia niesłychanego składek robotników. Podnosi się te składki, o czem przed chwilą mówiłem, w b. zaborze austrjackm i rosyjskim przeszło o 93% a w województwach poznańskiem i Pomorskiem o 20% w stosunku do obecnie płaconych, kasuje się ubezpieczenia chorobowe w województwach poznańskiem i Pomorskiem, rządzić się będzie w ubezpieczalniach poprzez komisje rewizyjne, gdzie większość mają pracodawcy, którym również kilkadziesiąt miljonów udało się na tej reformie zarobić. I w ten sposób to założenie, jakie powinno było przyświecać autorom projektu, założenie scalenia istniejących ubezpieczeń pod względem rzeczowym i organizacyjnym, następnie oparcia budowy tych ubezpieczeń na zasadzie samorządu ubezpieczonych, podniesienia stawek rent zbyt niskich i wprowadzenia ubezpieczeń emerytalnych dla robotników przemysłowych tam, gdzie tego ubezpieczenia nie było — to założenie zupełnie słuszne i zdrowe zostało gruntownie spaczone w wykonaniu. Myśmy się domagali niejednokrotnie na drodze inicjatywy ustawodawczej zaprowadzenia tego rodzaju ubezpieczeń emerytalnych i przeprowadzenia tych reform, o których mówiłem. Ale to, co mamy przed sobą, przeczy zasadom, jakich spełnienia domagaliśmy się. Jeżeli się tutaj powoływali Panowie niejednokrotnie na ograniczenia świadczeń wprowadzone przez Niemcy, to nie mogę się powstrzymać od zacytowania artykułu jednego z najlepszych znawców niemieckich ubezpieczeń, wyższego radcy rządowego w ministerstwie pracy Rzeszy p. Eckerta, umieszczonego w ostatnim numerze naszego pisma „Przegląd Ubezpieczeń Społecznych”. Mianowicie pisze on m. in. w tym artykule: „Wykonanie niemieckich ubezpieczeń społecznych powierzone zostało w szerokim zakresie samorządowi ubezpieczeniowemu, państwo zaś ogranicza się do sprawowania nadzoru nad nim tam wszędzie, gdzie do ubezpieczeń wpływają środki finansowe całego społeczeństwa”. I dalej pisze, że pomimo wydania dość daleko idących rozporządzeń prezydenta Rzeszy Niemieckiej, jednakowoż rząd Rzeszy nie skorzystał dotąd z tych upoważnień, czyli samorządu ubezpieczeniowego nie naruszył. Szkoda, że Panowie się na ten przykład nie zapatrują.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#PJanJankowski">Reasumując moje wywody, stwierdzam, że projekt ustawy przeczy wszystkim zasadom, jakich spełnienia, od niego domagaliśmy się i dlatego nie możemy głosować za tym projektem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekMakowski">Zarządzam przerwę do godz. 16 min. 15.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekCar">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PŻuławski">Wysoka Izbo! Niema bodaj w Państwie tak ważnego zagadnienia jak to, ażeby obywatelom, którzy na skutek nieszczęśliwego zdarzenia losu stali się niezdolnymi do zarobku i pracy, zapewnić na ten czas możność bytu i egzystencji. To też od pierwszej chwili powstania Państwa Polskiego sprawę ubezpieczenia na starość i wogóle sprawę ubezpieczeń socjalnych przedstawiciele warstw pracujących wysuwali jako naczelny postulat.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PŻuławski">Chcę przypomnieć, że słuszność tego żądania uznana była wówczas powszechnie. W pierwszej swojej enuncjacji pierwszy rząd polski powziął zobowiązanie, że wszystkim ludziom niezdolnym do pracy Państwo Polskie zapewni możność życia. To samo zobowiązanie, otwierając pierwszy sejm polski w 1919 r., powtórzył ówczesny Naczelnik Państwa Marszałek Piłsudski. Niestety, skończyło się tylko na zapewnieniach i obietnicach. Ludzie pracy w Polsce, mimo poniesienia jaknajdalej idących ofiar, w dalszym ciągu musieli marnie ginąć z głodu, gdy nie zdołali już pracować, nie doznając ze strony Państwa żadnej prawie opieki.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PŻuławski">W Europie tymczasem stosunki pod tym względem kształtowały się coraz to lepiej. Jeden kraj za drugim wprowadzał ubezpieczenia na starość, wprowadzał ubezpieczenia socjalne i dzisiaj doszliśmy do tego, że jesteśmy bodaj jedynym krajem w Europie, który ubezpieczenia na starość i niezdolność do pracy dotąd u siebie nie wprowadził. We wszystkich sejmach i wobec wszystkich rządów powtarzaliśmy to nasze żądanie wprowadzenia ubezpieczenia na starość bez przerwy.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie przecież mieli większość.)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PŻuławski">Aż wreszcie doczekaliśmy się, że p. minister Jurkiewicz opracował przy naszym współudziale i wniósł do Sejmu odpowiedni projekt, który niestety przez następnego ministra został wycofany. Dokonał tego pan Minister Prystor, ówczesny Minister Pracy, składając równocześnie oświadczenie, że jedynym motywem jego kroku była chęć poprawienia wniesionego projektu. Trzy lata — trzy pełne lata czekaliśmy na te poprawki. Wreszcie w roku ubiegłym nowy już Minister Pracy ukazał światu i wniósł do Sejmu ten poprawiony projekt, projekt, który nas wszystkich do głębi wzburzył, który wzburzył całą klasę robotniczą bez wyjątku i bez względu na jej przekonania polityczne.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PŻuławski">Pan Minister Hubicki przedkładając swój poprawiony projekt ubezpieczeń połączył go z trzema innemi ustawami: o czasie pracy, o urlopach i na wypadek bezrobocia. W ówczesnem swem przemówieniu p. Minister Hubicki oświadczył jasno, że traktuje te wszystkie przedłożenia, jako iunctim, że są one ściśle ze sobą związane. Wzamian za ochłap ubezpieczenia na wypadek starości klasa robotnicza miała ponieść ofiarę ze swoich dotychczasowych zdobyczy. Zaprotestowaliśmy przeciw temu stanowisku. Podnieśliśmy tu w tej Izbie głos protestu przeciw temu, a cała klasa robotnicza w wielkiej demonstracji, w wielkim strajku powszechnym, w którym wzięło udział blisko pół miljona ludzi, okazała co myśli o dobrodziejstwach rządowych i wyraziła swe potępienie dla tego rodzaju projektów.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PŻuławski">Wniesiony projekt o scalonem ubezpieczeniu poszedł do komisji. W Komisji Ochrony Pracy wybrano podkomisję, dokonano wyboru osób i podkomisja ta miała projekt opracować i przedyskutować. W międzyczasie sesja została zamknięta tak, że podkomisja swoich prac podjąć już nie mogła. Ale podjął je w jej imieniu samozwańczo wyłoniony komitet B. B. W. R. Rozegrała się historja, ilustrująca najlepiej nasze stosunki sejmowe. Wybrana podkomisja sejmowa, mając oficjalnie przydzielony referat, nie miała nic do powiedzenia, ale zamiast niej opracował i przedyskutował projekt przy współudziale przedstawicieli Rządu, poszczególnych gałęzi ubezpieczeń komitet prywatny B. B. W. R., który uznał się za organ zastępczy Sejmu. A kiedy obecnie Sejm się zebrał, prace podkomisji uznano już za zbędne. Pan przewodniczący Komisji Ochrony Pracy oświadczył, że Panowie z B. B. W. R. zastanawiali się już nad projektem, przedyskutowali go i powzięli decyzję tak, że sprawę najważniejszą, dotyczącą interesów bodajże miljonów ludzi, załatwiono w komisji bez dyskusji prawie w przeciągu dwóch posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PŻuławski">Obecnie czytam w prasie Panów narzekania, że my nie wzięliśmy udziału w pracach nad tą ustawą, że nie zgłaszaliśmy poprawek, że nie zabieraliśmy głosu. Pomawiacie nas, że nic nie mieliśmy do powiedzenia w tej kwestji. Kwestja ubezpieczeń i ubezpieczenia na starość nie jest dla nas nową. Od 15-tu lat mówimy o niej przy każdej sposobności i w każdym Sejmie, leżeliśmy w tych warunkach żadnych poprawek nie zgłaszali, jeżeliśmy w tych warunkach uznali za niemożliwą wszelką z Wami współpracę, to nie dlatego, byśmy nie mieli nic do powiedzenia, ale dlatego, że uważaliśmy, iż w tych warunkach byłoby poniżeniem naszej godności, gdybyśmy się dali wciągnąć w tego rodzaju współpracę.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PŻuławski">Panowie jako B. B. W. R. zastąpiliście komisję sejmową, uchwaliliście i zadecydowali sami, a potem chcieliście, byśmy z Wami odgrywali komedię obrad, byśmy tworzyli potrzebną Wam dekorację praworządności i Sejmu. Nie, proszę Panów, na tego rodzaju komedię nie weźmiecie nas nigdy. Jeśli ktoś miał w tej mierze jakieś wątpliwości, to rozwiał je wczoraj p. Marszałek, enuncjując z tej trybuny, że jednorazowe okazanie woli B. B. W. R. przesądza już o stanowisku Sejmu i losie ustawy. To powiedzenie, jak również to, co zrobiliście z obecnym projektem, jest dostatecznym dla nas wskaźnikiem, że chcecie nas tu mieć nie poco innego, jak tylko do pomożenia Wam do odgrywania komedji i zabawy w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PŻuławski">Przy tej sposobności chcę wskazać jeszcze na jeden charakterystyczny przejaw i napiętnować go jako rzecz niesłychaną. W ostatnim numerze „Frontu Robotniczego”, a tak samo na zgromadzeniach, na których Panowie z grupy robotniczej B. B. referowali, nie było i niema dość głosów potępienia dla omawianej ustawy. We „Froncie Robotniczym” pisze się: nie dopuścimy, tak, nie dopuścimy! I ci sami ludzie, którzy tam wobec klasy robotniczej krzyczą, że nie dopuszczą, którzy piszą jaknajbardziej ostre artykuły przeciw ustawie, ci sami ludzie przez usta referenta, który jest członkiem przecie grupy robotniczej, z tej trybuny oświadczają swą zgodę na postanowienia, które wczoraj zwalczali i jutro znów będą zwalczać. Nie chcę używać za silnych słów, ale zdaje mi się, że mogę nazwać to obłudą, którą bezwzględnie z naszego życia publicznego należy usunąć. Zastanawiam się i myślę, jak szanujący się ludzie mogą dopuścić do tego rodzaju stanu rzeczy, i wytłumaczenie znajduję w jednem tylko — w tem, na co w swym okólniku skarżył się p. Sławek, mówiąc, że B. B. W. R. zalewa zwolna deprawacja, zalewa kłamstwo, że należy wyrwać je i oczyścić się, bo inaczej deprawacja ta zatruje nie tylko samą organizację, lecz, wraz z nią całe społeczeństwo. Panowie czujecie, co się wśród Was dzieje, drżycie o siebie i przyszłość, ale my nie mamy żadnych złudzeń, byście mogli zło, które wśród Was nadmiernie się już rozrosło stłumić i byście kogokolwiek z pośród siebie byli w stanie wyrzucić. Możecie narzekać, ale nazwisk tych zdeprawowanych nie wskażecie i nie wyrzucicie ich, gdyż oni są już silniejsi niż Wy, panowie — Löwenherz, Wyrostek, Sobolewski, Targowski, Dąbrowski i te wszystkie, jak nazwał p. Minister Przemysłu, szmaty, z historycznemi i nie historycznemi nazwiskami z koncernu Flicka, są silniejsi od Was. Nie Wy ich będziecie wyrzucać, ale oni Wam będą dyktować, co i jak macie i co jak wolno Wam robić. Nazewnątrz wobec społeczeństwa możecie krytykować, możecie pokrzyczeć, ale tu w tej Izbie musicie odgrywać rolę zwykłych służalców tych zwalczanych przez siebie rzekomo kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PŻuławski">W takich warunkach nie pozostaje dla nas nic, jak tylko podnieść głos protestu, jak tylko zaprotestować przeciwko krzywdzie, którą w tej chwili dokonujecie przy pomocy grupy robotniczej z B. B. W. R. na całej klasie robotniczej polskiej.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PŻuławski">Proszę Panów, podstawą wszelkich ubezpieczeń społecznych jest w pierwszym rzędzie autonomia ubezpieczonych, a następnie wymóg, ażeby renty ubezpieczeniowe były wystarczalne. Panowie o tem bardzo dobrze wiecie, a przynajmniej wiedzieć powinniście. P. Minister Pracy swojego czasu na wystawie poznańskiej w swym pawilonie ubezpieczeń społecznych przez 4 miesiące, za pieniądze państwowe, powtarzał przez usta, ustanowionego tam urzędnika, że podstawą ubezpieczeń społecznych jest autonomja ubezpieczonych. Wiedział o tem wówczas, przypuszczam wie o tem i dziś. A cóż mimo to stało się z tą autonomią? Obecny projekt zdusił ją przewagą pracodawców i licznych nominatów. I znowu obłudnie p. referent wysunął jako zasadę: zbliżenie ubezpieczonego i pracodawcy do instytucji, nadanie samodzielności organom wykonawczym instytucji i dlatego to tylko żąda wprowadzenia czynnika nominatów do rad ubezpieczalni społecznych oraz rozszerzenia komisyj rewizyjnych, uważając to za logiczne rozwinięcie swej zasady. Więc jeżeli ktoś chce usamodzielnić zarząd instytucji, jeżeli ktoś chce zbliżyć ubezpieczonych do zarządu instytucji, to musi odebrać im samorząd i nadać nominałów. Dziwna logika i dziwna szczerość!</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#PŻuławski">A teraz drugi wymóg. Kwestja wystarczalności rent. Ubezpieczenie samo w sobie nie jest żadnem dobrem, dobrem staje się ubezpieczenie dobre, ale ubezpieczenie złe jest rzeczą szkodliwą i zbędną. Co kto ma z ubezpieczenia i tego rodzaju rent, z których nie jest się w stanie utrzymać? Renta za niska jest społecznie niepotrzebna, jest społecznie szkodliwa, jest zbędnem zupełnie obciążeniem społeczeństwa. — A obecnie proponowane renty dadzą możność do życia? Niech Panowie z B. B. W. R. z tej trybuny, chociaż Panowie są bardzo odważni! — p. pos. Tomaszkiewicz kiedyś miał odwagę twierdzić, że to robotnicy sami zgodzili się na obniżeni zasiłków dla bezrobotnych i obniżenie płac, — niech Panowie zaryzykują twierdzenie, że przewidziane tą ustawą renty są wystarczające! A jeżeli nie są wystarczające, to tego rodzaju ubezpieczenie nie daje nikomu nic, jest marnotrawieniem pieniędzy, jest szkodliwem.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#PŻuławski">Jedna i druga zasada zostały złamane. Ale jest jeszcze trzecia, której — mojem zdaniem — również nie można pominąć milczeniem. Ubezpieczenie na starość jest obowiązkiem Państwa, które dla tych wszystkich, którzy pracą nie mogą już zapewnić sofcie możności bytu ma stare lata, winno znaleźć środki utrzymania i życia. Panowie — przeciwnie — żądają, by to się dokonało nie kosztem Państwa, nie kosztem ogółu obywateli, ale wyłącznie kosztem robotników i to robotników chorych. P. dr. Gosiewski z taką rzeczowością, z taką znajomością rzeczy tłumaczył, że chcąc wprowadzić ubezpieczenie na starość, musimy zrobić pewne ofiary z innych ubezpieczeń. Proszę przetłumaczyć to na język uczciwy i jasny: znaczy to nie co innego, jak tylko to, że ubezpieczenie na starość ma się fundować głodem i pomniejszeniem zasiłków ludziom chorym. Tak wygląda ta Wasza sprawiedliwość społeczna, którą chcecie wmawiać w nas i społeczeństwo'. To. nie sprawiedliwość, to ohyda! Jest to przerzucanie obowiązku, który powinien spoczywać na barkach całego Państwa, na ludzi najbiedniejszych w tem Państwie. Że tak jest, że faktycznie ten obowiązek utrzymywania starców i inwalidów stara się przerzucić wyłącznie na chorych, to już wykazał p. poseł Jankowski. Chciałbym w paru słowach wywody jego uzupełnić.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#PŻuławski">Skraca się przedewszystkiem okres zasiłku dla chorych z 39 na 26 tygodni. Dr. Gosiewski, doktór medycyny, człowiek, dbający o higjenę społeczną, tłumaczy, że to nie dotyka nikogo, gdyż przeciętny okres choroby trwa 25–26 dni tylko. Jeżeli tak jest, to poco skracać? Jeżeli nikt prawie nie korzysta ponad 26 dni, to poco skradać ten okres zasiłku? Co kasa na tem oszczędzi? Na co człowieka, który jest chory ponad 26 dni zostawiać na bruku bez żadnej opieki? Zdaje mi się, proszę Panów, że ujęcie tych rzeczy przez p. referenta jest bardzo dalekie od jakiegokolwiekbądź pojęcia sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#PŻuławski">A dalej znowu — zasiłki. P. referent twierdzi, że zasiłek w czasie choroby wynosić będzie 50%. Nie 50%, to jest nieprawda, co mówił p. dr. Gosiewski. Zasiłek 60% został obniżony faktycznie do 42% zarobku, gdyż obliczany będzie na 7 dni i w ten sposób faktycznie wyniesie tylko 42% zarobku.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#PŻuławski">A wreszcie trzeci podarunek dla chorych — to opłata za lekarza i lekarstwa. Dziwię się, że tego rodzaju pomysły powstają właśnie w momencie, kiedy Ministrem Pracy jest lekarz i referentem tej ustawy jest lekarz. Więc chory ma płacić za lekarstwa i za lekarza i to — jak mówi p. referent — w interesie hygieny społecznej. Panowie chyba nie zdajecie sobie sprawy z nędzy, z rozpaczy i z warunków, w jakich chorzy żyją. Znam cały szereg wypadków, że ludzie chorzy, ciężko Chorzy, szli sprzedawać lekarstwo, żeby tylko zdobyć parę groszy na utrzymanie. I Panowie sądzicie, że chory, któremu się każę płacić za lekarstwa i lekarza, pójdzie się leczyć? Ale Panom nie o leczenie idzie, Panom idzie o oszczędności na leczeniu, o interes instytucji, by jaknajmniej wydała — obojętne czy mimo to spełni swoje zadanie, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#PŻuławski">I dlatego chcę zapytać i p. referenta i p. Ministra, jak sobie wyobrażają istnienie Kas Chorych w przyszłości? Obecnie składka ogromnej większości Kas Chorych wynosi 7 1/2%, a ponieważ obliczania, jest z zarobku 7-dniowego nie z 6-dniowego, faktycznie więc wynosi blisko 8 1/2%. Projekt obniża ją obecnie na 5% — a, więc w porównaniu do dotychczasowych 8 1/2% pomniejsza dochody kasy dokładnie o 40%. Zapytuję się p. Ministra, jak sobie wyobraża istnienie tych Kas Chorych, któremi przecie dziś gospodaruje wyłącznie sam przez swoich urzędników, jeżeli weźmie im 40% dochodu? Przecież one takiej nadwyżki nie mają, boście je już zrujnowali, tak, że stoją przed bankructwem i załamaniem się, a jeśli tu i ówdzie jest majątek, to w domach i w zaległościach u pracodawców, którzy są winni przeszło 200 miljonów zł. Pocieszcie się Panowie zmniejszeniem zasiłku. Ale cały wydatek na zasiłki dzisiaj według ostatnich wykazów nie wynosi więcej niż 15%. Gdybyście Panowie skreślili wydatki na zasiłki, nawet zupełnie, to jeszcze brakłoby 25%. Przy obecnej gospodarce kasy nie odkładają nic, a cały niemal ich fundusz rezerwowy pozostał u pracodawców, jako zaległości.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#PŻuławski">Przy tej sposobności niech mi wolno zapytać. Narzekają przedsiębiorcy na nadmierne ciężary ubezpieczeń społecznych. Nie wiem, co ich gnębi, bo przecież tych ciężarów nie płacą, tak, że zaległości z tego tytułu wynoszą już dzisiaj setki miljonów. Więc co ich gnębi? Czy sam obowiązek płacenia, którego Minister nie egzekwuje, a Kasy Chorych i Zakłady Ubezpieczeń zadawalają się powiększaniem papierowych przepisów? W takich warunkach Kasy Chorych czy ubezpieczalnie staną się jedynie instytucją dla urzędników i lekarzy. Już dzisiaj jest tak w wielu wypadkach. Proszę Panów, czy tak ma wyglądać spełnienie zadania pomocy dla ludzi, którzy na skutek choroby nie mogą pracować? Przecie Kasy Chorych były pomyślane poto, by w pierwszym rzędzie człowiekowi, który stracił możność zarobkowania na skutek choroby, Kasa Chorych utracony zarobek zapewniła i przez to przywróciła możność życia, udzielając mu pieniężnych zasiłków. Dziś pod kierownictwem p. Ministra to podstawowe zadanie zostało usunięte na bok. Ale zmniejszając wydatki przez okrojenie zasiłków, skracając zasiłki, które są tylko drobnym procentem, projekt podwyższa równocześnie koszta szpitalne. Nie wiem więc, jaka jest kalkulacja, aby przy obniżeniu dochodów o 40% i przy obcięciu zasiłków a przy równoczesnem powiększeniu kosztów szpitalnych można utrzymać te instytucje, które dziś przy obecnych wkładach wykazują deficyt. Cała ta historia wydaje mi się nie czem innem, jak tylko demagogią i sypaniem ludziom piaskiem w oczy, albo — nierozumnem zniszczeniem ubezpieczenia w interesie przedsiębiorców.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#PŻuławski">Pomijam sprawę ubezpieczenia od wypadków, ale muszę wspomnieć o ubezpieczeniach inwalidzkich i na starość. Z tem jest podobnie, jak z ubezpieczeniem dla chorych. Cóż to ma dostać inwalida, czy starzec? Po 4 latach przy 2/3 niezdolności do pracy lub osiągnięciu 65 lat wieku 10% podstawowej przeciętnej płacy ogólnej i 10% swojej przeciętnej indywidualnej płacy. Dziś przeciętna płaca wynosi siedemdziesiąt, kilka do 80 zł na miesiąc, a zatem podstawowa renta będzie wynosić 7,5 zł, do niej dojdzie 9 zł, jako 10% własnego zarobku, czyli cała renta miesięczna po 40-tu latach od dnia dzisiejszego wyniesie około 16 złotych. Dzisiaj są gminy w Państwie, które dają wyższe zapomogi swym ubogim, a Panowie nazywacie to ubezpieczeniem j macie odwagę wmawiać w nas, w Sejm, w klasę robotniczą, że to jest świadczenie, które należy okupić ofiarami z czasu pracy i urlopów. Nie, proszę Panów, — to nie jest świadczenie — tem bardziej, że ma ono być dokonane kosztem samych robotników, kosztem chorych.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#PŻuławski">Kiedy patrzę na te ubezpieczenia, mam wrażenie jedno, że wszystko robione jest poto jedynie, by ulżyć ciężaru samym przedsiębiorcom, którzy zresztą i tak wkładek nie płacą, a uwolnić robotników rolnych od obowiązku ubezpieczeń, obniżyć wkładki, a jutro dodać do tego przedłużenie czasu pracy i skrócenie urlopów. Mnie to nie dziwi, dla mnie jest to tylko konsekwencją tego, co przed paru dniami w swojem przemówieniu budżetowem mówił tu innemi słowami p. Miedziński: tylko się bogacić, bogacić za wszelką cenę, chociażby kosztem chorych, nieszczęśliwych, starców — bogacić się i zbierać! Trzeba to jasno powiedzieć. Nie mam nic przeciwko temu, jeżeli Panowie, którzy macie siłę, to robicie. Tylko róbcie to wobec społeczeństwa jasno, pod odpowiedzialnością i nie zakrywajcie się fałszywemi pozorami.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#PŻuławski">A wreszcie pozostaje nakoniec obietnica czy pocieszenie. Powiada p. referent: może ustawa ma niedomagania, ale w wielu wypadkach daje możność regulowania i usuwania ich p. Ministrowi, do którego przecie należy mieć zaufanie. Ja, mam talk długo zaufanie do każdego, póki ktoś zaufania mego nie zawiedzie. Pan Minister ma wielkie upoważnienia w dziedzinie ubezpieczenia od bezrobocia; wydaje też rozporządzenia jedne za drugiemi, a co które — to gorsze, a co które — to bardziej godzące w interesy ubezpieczonych. Niedawno, parę dni temu dopiero, mieliśmy obraz jak urzędnicy Pańscy, (zwracając się do Ministra Opieki Społecznej) — bo nie przypuszczam, żeby w silnym Rządzie działo się to bez Pańskiej wiedzy i woli — interpretują ustawę o ubezpieczeniu od bezrobocia. Robotnikom, którzy przepracowali w cementowni przez 26 tygodni, pracując po 6 i po 4 godziny dziennie, Fundusz Bezrobocia, dbały o los ubezpieczonych, odmówił zasiłku, motywując to tem, że nie wystarcza przepracować 26 tygodni, lecz trzeba przepracować je po pełne 8 godzin dziennie. Zapytuję Pana Ministra, gdzie w Polsce jest ustawa, któraby przepisywała, że dniówka ma wynosić 8 godzin pracy? Ustawa przepisuje jedynie, że nie wolno dłużej, niż 8 godzin pracować. Przeciwnie, w pewnych warunkach nawet nakazuje krótszą pracę, niż 8 godzin. Jakiem prawem więc Pański urzędnik za Pańską wiedzą może tak interpretować tę ustawę i odmawiać ludziom zasiłków? Jeżeli imamy tego rodzaju przykłady z jednej tylko dziedziny ubezpieczenia, to czy to pozwała nam mieć zaufanie do tego czy do jakiegokolwiek innego ministra z tego samego Rządu, że będzie on inaczej interpretował ustawę w stosunku do innych ubezpieczeń. Będzie to samo, co teraz: wykorzystanie każdej możliwości, każdej sposobności, ażeby robić największe oszczędności choćby kosztem tych, dla których dania instytucja i ubezpieczenie miały być stworzone.</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#PŻuławski">Tak wygląda w krótkości sprawa projektowanych zmian w ubezpieczeniu socjalnem. Niedawno w Komisji Budżetowej p. Miedziński wygłosił referat, w którym powiedział: Tak jest, Państwo coraz więcej bierze, ale Państwo coraz więcej daje. To słuszne, to jest bardzo słuszne twierdzenie, tylko niestety czynności tych dokonuje Państwo nie wobec jednego i tego samego objektu. Coraz więcej bierze jednym i coraz więcej daje drugim. Tak jest też z całą omawianą ustawą. Daje się prezenty jednym, — daje się prezenty przedsiębiorcom, a bierze się równocześnie tym, którzy w tej chwili są w najgorszem i najcięższem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#PŻuławski">Dlatego w takich warunkach nie damy się wciągnąć w odgrywanie wspólnej z Wami komedji, nie ułatwimy Wam Waszego stanowiska. Sami weźmiecie za tę ustawę pełną odpowiedzialność, będziecie ją uchwalać, tak, jak wczoraj uchwaliliście sami, Wy Posłowie z klubu B.B W. R. z kilkoma żydowskimi posłami, ustawę samorządową dla Państwa. Nas nie przeraża to zupełnie, to są przecież rzeczy chwilowe. Ta ustawa, jak cały szereg innych ważnych ustaw, któreście na rzucili społeczeństwu, skończy się wraz z Wami. Dnia jednego po Was nie przeżyje, w momencie, gdy padniecie, padną też wszystkie Wasze ustawy. Możecie się dzisiaj jeszcze buńczuczyć, ale czujecie wszyscy doskonale, że wiecznie tak, jak dziś nie będzie, że wiecznie opierać się na bagnecie nie można, że nie da się wiecznie rządzić oszustwem i terorem wyborczym. To też każdy w Was z trwogą patrzy w przyszłość. My zaś patrzymy z spokojem i ufnością! To s: ę kończy! I dziś jesteśmy przekonani, że Was i Wasze ustawy przetrwamy, że rząd nowy, rząd robotników i chłopów, który Was zastąpi — będzie umiał sprawiedliwie i słusznie rozwiązać te wszystkie problemy, wobec których Wy stawaliście bezradni.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Cardini.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Strzetelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PStrzetelski">Wy solka Izbo! Jeden z teatrów warszawskich gra obecnie sztukę Bernarda Shaw, ośmieszającą tak zwaną „filantropię rozwodnionej wody!” Bohaterka sztuki, młoda entuzjastka filantropii, należy do Armji Zbawienia. Z ramienia tej instytucji z zapałem oddaje się pracy filantropijnej wśród nędzy robotniczej, rozdaje darmowy chleb i darmowe rozwodnione mleko tak długo, aż dowiaduje się, że właściwie jest tylko narzędziem w ręku fabrykantów, którzy wyzyskują nędzę robotniczą. Darmowy chleb i darmowe rozwodnione mleko służyło tylko poto, ażeby nędzę robotniczą pogodzić i związać z nędzą.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PStrzetelski">Nasz system ubezpieczeń społecznych mógłby być dla Bernarda Shaw nie gorszym tematem do satyry, jak ta filantropia rozwodnionego mleka. Napozór, z etykiety i szyldów system ten wygląda bardzo ponętnie. Chwalimy się w publikacjach oficjalnych tem, że zdołaliśmy rozbudować system opieki społecznej w Polsce daleko szerzej, aniżeli szereg innych państw europejskich. Istotnie, robotnik w Polsce jest ubezpieczony od choroby, od nieszczęśliwych wypadków, ma zapewnioną zapomogę na wypadek bezrobocia, ma żłobki dla dzieci, a ustawa, którą dziś omawiamy, obiecuje mu na terenie całej Rzeczypospolitej rentę starczą, względnie inwalidzką. Napozór więc trudno byłoby istotnie o bardziej wszechstronny system ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PStrzetelski">Ale to jest tylko jedna strona medalu. Cała sprawa nabiera całkiem innego wyrazu, gdy spojrzymy także na odwrotną stronę medalu, to znaczy na zagadnienie płac robotniczych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PStrzetelski">Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za miesiąc maj 1932 r. przeciętny zarobek tygodniowy robotnika polskiego wynosił: w przemyśle włókienniczym 26 zł 75 gr, w przemyśle metalowym 35 zł 15 gr, w przemyśle drzewnym 18 zł 55 gr, w kopalniach węgla 34 zł 25 gr i w kopalniach rudy 23 zł 24 gr. Jeżeliby się uwzględniło, co oczywiście jest w chwili obecnej nieziszczalnem marzeniem, że robotnik pracuje przez pełny tydzień i uzyskuje pełną stawkę swojego zarobku, to w takim razie ten przeciętny zarobek tygodniowy w połowie r. 1932 wynosiłby 30 zł 93 gr, czyli około 134 zł miesięcznie. Są to oczywiście zarobki nominalne. Od tych bardzo niskich zarobków odchodzą w postaci składek pracownika na ubezpieczenia 5,8%, a jeżeli się doliczy także składkę, którą płaci za pracownika pracodawca — 11,%.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PStrzetelski">Co otrzymuje ten źle opłacamy robotnik za tak stosunkowo wysoki procent swych zarobków? W rzeczywistości bardzo niewiele. Znane są powszechnie narzekania na braki i niedomagania kas chorych. I zbyteczną rzeczą byłoby, żebym tutaj powtarzał szereg znanych przykładów z tej dziedziny. Wystarczy jednak, gdy powołam się ma jeden przykład — szczególnie znamienny przykład. Oto, jak donoszą dzienniki, władza kasy chorych w Poznaniu wydała polecenie swym lekarzom, w myśl którego nie wolno lekarzowi dla jednego chorego zapisać w ciągu jednego miesiąca więcej lekarstw, niż za 4 zł. Proszę Panów, to zarządzenie brzmi nieprawdopodobnie, a jednak jest prawdziwe. Z zarządzenia komisarza poznańskiej kasy chorych wynika, że choćby ubezpieczony płacił regularnie składki przez szereg Jałt i nie korzystał ze świadczeń, a nagle obłożnie zachoruje, to przy nieszczęśliwym zbiegu okoliczności z powodu tych fatalnych 4 zł, może być, w braku własnych funduszów, poprostu skazany na śmierć. Czytaliśmy przed kilku dniami jeszcze inną ciekawą wiadomość, ilustrującą obecną sytuację w ubezpieczeniu chorobowem.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Tych 139 miljonówi na świadczenia chorobowe w r. 1932 nikt nie (dostał?)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PStrzetelski">To nie ma nic wspólnego z zarządzeniem poznańskiej kasy chorych.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PStrzetelski">Czytałem przed kilku dniami wiadomość o tem, że w warszawskiej kasie chorych chorzy, zgłaszający się o świadczenia, dostają numerki i niejednokrotnie cyniczną odpowiedź na nalegania, że będą leczeni za parę tygodni, a nawet za parę miesięcy. Tak jest obecnie. A cóż dopiero będzie po wejściu w życie tej nowej ustawy, która, jak wiemy, w sposób bardzo radykalny zmniejsza! świadczenia ubezpieczenia chorobowego, zmniejsza niejednokrotnie do 50%.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PStrzetelski">Skromne są również ubezpieczenia emerytalne, przewidziane przez obecny projekt ustawy. Projekt ustawy przewiduje, że, ażeby dojść do renty starczej czy inwalidzkiej w wysokości 40% uposażenia przeciętnego, trzeba przebyć w ubezpieczeniach 1782 tygodnie składkowe. Zdaje mi się, że nie potrzeba, ponieważ to są rzeczy ogólnie znane, mnożyć przykładów dla wykazania jaskrawej dysproporcji, jaka istnieje między wielkością ofiar ze strony ubezpieczonego, a nikłością świadczeń ze strony zakładów ubezpieczeniowych. Dysproporcja ta, z czego oczywiście każdy sobie zdaje sprawę, jest przedewszystkiem następstwem zbyt wielkich kosztów administracyjnych, które, jako wielkość niezmienna, stała, są bolączką wszystkich zakładów.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PStrzetelski">Ale w tej chwili nie chodzi mi o wykazywanie tej jaskrawej dysproporcji. Chodzi mi o coś innego. Z przeglądu istniejących form ubezpieczeń społecznych, t. zn. ubezpieczenia emerytalnego, które wprowadza obecna ustawa, wynika, że system ubezpieczeń społecznych w Polsce daje ubezpieczonym albo pomoce doraźne, albo renty, nawiasem mówiąc, nawet nie dochodzące w przybliżeniu do poziomu minimum egzystencji. O jakiejkolwiekbądź indywidualnej kapitalizacji składek w naszym systemie ubezpieczeniowym mowy niema. Pracownik, który przez całe życie najregularniej płaci składki na ubezpieczenie chorobowe, choćby przez całe życie nie skonsumował ani jednego świadczenia, nie ujrzy ani jednego grosza. Tak samo jest z ubezpieczeniem od wypadków. Nieskonsumowane świadczenia giną bez śladu.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#PStrzetelski">Takie są skutki takiego systemu ubezpieczeń, nie posiadającego indywidualnej kapitalizacji wkładek, połączonego z systemem niskich płac — gdyż rzeczy te trzeba obserwować wspólnie. Skutki są jaknajgorsze. Zarobki robotników kształtują się, jak widzieliśmy chociażby z tych cyfr, które przytoczyłem, poniżej minimum egzystencji, a równocześnie zakłady ubezpieczeniowe zabierają robotnikom przeszło W tych bardzo marnych zarobków, czyli jedyna, jeżeli się można tak wyrazić, nadwartość, która przy szczególnie szczęśliwym zbiegu okoliczności mogłaby być użyta przez tego robotnika na jakąś kapitalizację na własną rękę. W tych warunkach teza Ricarda, że ręka robotnika jest tylko towarem, towarem i niczem więcej, staje się naprawdę smutną rzeczywistością. Wprawdzie ten towar żywy jest ubezpieczony od choroby, jest ubezpieczony od nieszczęśliwych wypadków i od śmierci głodowej, ale równocześnie towar ten jest zabezpieczony doskonale przed jakimkolwiek awansem gospodarczo - społecznym, przed jakimkolwiek wybijaniem się wgórę. System ubezpieczeń społecznych, pozbawiony zasady indywidualnej kapitalizacji składek, a połączony z panującym u nas systemem niskich płac, daje wprawdzie robotnikowi to rozwodnione mleko bardzo nikłych świadczeń, świadczeń doraźnych i rentowych, ale zato zamyka go jak żelazną obręczą w ramach biedy i proletariatu, odbiera robotnikowi cały szereg możliwości gospodarczych, staje się automatycznie działającem narzędziem, stabilizującem nędzę robotniczą. Jeżeli p. Minister i p. referent określili, jako główny cel nowego systemu ubezpieczeń społecznych, związanie robotnika z Państwem, to trzeba powiedzieć, że tutaj zachodzi inny fakt, fakt związania robotnika, z nędzą, z biedą i to z biedą, pozbawioną wszelkich horoskopów.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PStrzetelski">Niewątpliwie ten system wyglądałby trochę inaczej, gdyby w Polsce był inny, wyższy poziom płac. Ale przecież nie możemy systemu ubezpieczeń społecznych rozpatrywać w jakiemś sztucznem oderwaniu od całości rzeczywistości społeczno-gospodarczej, a przedewszystkiem od całości polityki socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PStrzetelski">Jaką jest obecnie ta polityka w Polsce? Mojem zdaniem, polityka gospodarczo-społeczna w obecnej chwili opiera się na trzech podstawach. Pierwszą z tych podstaw jest protekcjonizm, pozwalający na sztuczną i niezdrową koncentrację kapitału w ręku nielicznych jednostek, należących do uprzywilejowanego przemysłu kartelowego. Drugą — system niskich płac robotniczych, i wreszcie trzecią — kosztowne ubezpieczenia społeczne, wymagające od robotnika bardzo dużych ofiar, a dające wzamian bardzo skromne świadczenia, i to tylko świadczenia doraźne i tylko renty. Dopiero w tem zestawieniu naszego systemu ubezpieczeń społecznych z całą polityką socjalną zagadnienie nabiera właściwego wyrazu. Okazuje się przedewszystkiem, że obecna polityka socjalna w Polsce prowadzi do jednej rzeczy - do coraz większego pogłębiania nierówności społecznej.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#PStrzetelski">Przypatrzmy się niektórym cyfrom, ilustrującym ten smutny proces. Jak już powiedziałem, według danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętny zarobek tygodniowy robotnika w Polsce kształtował się w połowic 1932 r. mniejwięcej na poziomie 30 zł tygodniowo. Wiemy jednak dobrze, że w bardzo wielu wypadkach rzeczywistość przedstawia się znacznie gorzej. Przedewszystkiem, pewien tylko procent robotników pracuje przez 6 dni w tygodniu, większa zaś część przedsiębiorstw ogranicza dzisiaj pracę do 5, 4 a nawet 2 dni w tygodniu. To oczywiście zmienia zasadniczo zagadnienie poziomu płac. Przed kilku dniami czytaliśmy w pismach o takim bardzo charakterystycznym wypadku, który szczególnie jaskrawo maluje sytuację. Oto na Górnym Śląsku robotnicy, pracujący w przedsiębiorstwie dwa dni w tygodniu, gdy zgłosili się po odbiór swego zarobku, nie otrzymali ani grosza. Dlaczego? Dlatego, że cały zarobek poszedł właśnie na składki ubezpieczeniowe.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wymówka!)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#PStrzetelski">W Warszawie niewykwalifikowany robotnik budowlany, a więc robotnik sezonowy, zarabia około 2,50 zł dziennie. Na Górnym Śląsku t. zw. placowy robotnik - 1,20 zł dziennie. Chałupnicy tkacze i krawcy w okolicach Lodzi zarabiają dziennie od 1,8 zł do 2 zł, nie mówiąc już o tem, że robotnicy ziemni na kresach co jest powszechnie wiadomą rzeczą - zarabiają niejednokrotnie 0,80 do 1 zł dziennie. Co więcej, według oficjalnej statystyki miasta Łodzi obecnie 51% robotników, znaczy większość, zarabia poniżej 10 zł tygodniowo. Zdaje mi się, że do tych cyfr już dalszych dodawać nie trzeba. To jest jeden szereg cyfr.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PStrzetelski">Na drugi szereg składają się cyfry znacznie poważniejsze, to są cyfry wyrażające zarobki przemysłów skartelizowanych i płac dyrekcyjnych w przemysłach skartelizowanych. O sprawach tych mówiło się już z tej trybuny bardzo wiele, padł cały szereg cyfr i niema potrzeby ich tutaj powtarzać. Wiadomo o fantastycznych tantiemach kierowników naszych przemysłów skartelizowanych, wiadomo, że w niektórych wypadkach tantjemy dochodziły do 800.000 zł rocznie dla jednej osoby. Nie będę tych rzeczy powtarzał, ograniczę się tu znów do jednego, szczególnie znamiennego przykładu. Oto, jak doniosło „Słowo Pomorskie”, w Toruniu istnieje fabryka z kapitałem zakładowym 12 miljonów złotych, a więc fabryka duża, w której pensje dyrekcyjne wynoszą 50% kosztów całej robocizny. Zdaje się, że zestawienie takich dwóch cyfr: tych płac dyrekcyjnych w wysokości 50% kosztów całej robocizny przedsiębiorstwa, z dniówką robotnika w Łodzi i ma Górnym Śląsku, nie wymaga żadnych komentarzy.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#PStrzetelski">Łatwo się domyśleć, jakie są wyniki takiej polityki gospodarczo-społecznej. U góry, na czele garstka ludzi…</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(P. Gosiewski: W zeszłym roku Panowie głosowaliście przeciwko ustawie o wysokich uposażeniach.)</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#PStrzetelski">To był dekret Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Panowie byli przeciwko temu.)</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#PStrzetelski">Wyniki tego rodzaju polityki socjalnej są takie, że u góry tworzy się garstka ludzi, która w rękach swoich skupiła olbrzymie dochody, jak i olbrzymie kapitały. U dołu widzimy coraz szerszy basen nędzy, a w środku jest pustka. Drobnego czy średniego kapitalistę w Polsce albo już połknęły kartele albo zamierzają w niedługim czasie potknąć. A, o ile chodzi o warstwę pracującą, to ta warstwa trwa w biedzie i nędzy, i, niestety, w nędzy, pozbawionej wszelkich horoskopów poza horoskopem bardzo niskich świadczeń w rajzie choroby, wypadku, czy starości. Gdyby w świetle tego tragicznego obrazu obecnej polityki gospodarczo-społecznej zapytać się, jaką pozytywną rolę gospodarczo-społeczną odgrywa olbrzymia suma pół miljarda złotych, suma, składająca się na składki z ubezpieczeń społecznych — odpowiedź będzie jasna — rolę jaskrawo niewspółmierną do wysokości tej sumy.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#PStrzetelski">Omawiamy dziś projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem ma na celu gruntowną reformę. Reforma jest konieczna, ale, mojem zdaniem, przedewszystkiem należy pomyśleć o gruntownej i zasadniczej naprawie całej polityki gospodarczo-społecznej. Sprawa ta, zdaniem naszem, powinna się opierać przedewszystkiem na trzech zasadach. Po pierwsze zamiast panującego dziś protekcjonizmu kartelowego polityka dekoncentracji kapitału i ochrona małych, czy średnich kapitalistów i wytwórców. Tytko na tej drodze, drodze zresztą zgodnej z strukturą gospodarczą Polski, istnieje jedyna możliwość stopniowego powrotu do zachwianej, a raczej zniszczonej dziś całkowicie równowagi gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#PStrzetelski">Drugą zasadą powinno być zerwanie z systemem niskich płac i przyjęcie zasady płac godziwych. Polityka t. zw. sfer gospodarczych idzie dzisiaj w kierunku zmniejszenia płac. W programie gospodarczym, ostatnio ogłoszonym, Centralnego Związku Przemysłu Polskiego czytamy słowa następujące: „obecny poziom płac realnych pozwala na dalszą obniżkę, za pomocą której może być przeprowadzona skuteczna redukcja kosztów własnych przemysłu”. Postulat ten uważamy za postulat nietylko antyspołeczny, ale i antygospodarczy. Centralny Związek Przemysłu, występując z tego, rodzaju postulatem, idzie poprostu po linji najmniejszego oporu i nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo w kierunku antygospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#PStrzetelski">Ze sprawą podwyższenia płac robotniczych, jak i ze sprawą dekoncentracji kapitału i ochrony średniego i drobnego kapitalisty, czy wytwórcy, wiąże się najważniejsze dzisiaj zagadnienie, zagadnienie rozszerzenia konsumcji. Zagadnienie produkcji zostało załatwione przez technikę i maszynę. Zagadnienia konsumcji maszyna nie rozwiąże. Dzisiaj jest rzeczą jasną, że zarówno koncentracja kapitału, jak i system niskch płac są sprzeczne z interesem konsumcji: koncentracja kapitału przez swój niekończący się automatyzm, który zmniejsza ilość samodzielnych jednostek gospodarczych, a co do niskich płac to kryzys wykazał najlepiej i przekonał wszystkich, że nędza jest zjawiskiem antygospodarcztem. Zatem od pomyślnego i celowego załatwienia tych dwóch postulatów zależy nietylko poprawa ekonomiczna w Polsce, ale także ład i porządek społeczny.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#PStrzetelski">Trzecim warunkiem naprawienia naszej polityki społeczno-gospodarczej powinna być reforma ubezpieczeń społecznych, ale reforma polegająca nietylko na scaleniu i naprawie gospodarczo-administracyjnej, jakkolwiek obie te rzeczy są niezbędne i konieczne, ale także na wprowadzeniu zasady indywidualnej kapitalizacji składek, choćby w tak skromnym stopniu, jak przed czterema laty wprowadziła u siebie Bułgarja, która dozwala na kapitalizację nieskonsumowanych składek w ubezpieczeniach chorobowych. System ubezpieczeń społecznych, niepozwalający robotnikowi na indywidualną kapitalizację składek w rozmiarach choćby najdrobniejszych, jest systemem złym, zarówno z punktu widzenia interesów ubezpieczonych jak i z punktu widzenia interesów narodu, państwa i rodziny. Bez wypełnienia tych trzech wymienionych warunków naprawy całej polityki gospodarczo-społecznej żadne rozszerzenia ubezpieczeń społecznych nic nie pomogą. Te rozszerzenia będą niczem ironem, jak tylko jeszcze większem rozwodnieniem już i tak bardzo rozwodnionego mleka świadczeń ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#PStrzetelski">Przechodząc do szczegółów dzisiejszego projektu ustawy, pragnę przedewszystkiem zaznaczyć, że w zasadzie uważam za słuszne zarówno scalenie ubezpieczeń, unifikację, jak i za konieczne wprowadzenie, a raczej rozszerzenie ubezpieczeń emerytalnych dla pracowników fizycznych na wszystkie ziemie Rzeczypospolitej. Zresztą oba te postulaty Narodowy Związek Robotniczy, Praca Polska, wysuwają już od szeregu lat. Chodzi jednak o to, ażeby zamierzone scalenie ubezpieczenia przyniosło istotną oszczędność i istotną racjonalizację. Ażeby uzyskać gwarancję takie istotnej oszczędności i istotnej racjonalizacji, trzebaby było przedewszystkiem bardzo gruntownie i bardzo szczegółowo przygotować podstawy finansowo-gospodarcze. I tutaj niestety widzimy jedną z najsłabszych stron omawianego dziś projektu ustawy. Przedewszystkiem sprawa t. zw. uzasadnienia technicznego, które zawiera kalkulację matematyczno-finansową. Otóż uzasadnienie techniczne było opracowane na podstawie przedłożenia rządowego. W komisji projekt uległ bardzo zasadniczej zmianie. Właściwie można powiedzieć, że to. co zrobiła większość komisji, nie jest nową poprawką, ale zupełnie nowym projektem ustawy. Najjaskrawiej uwydatnia się to, gdy przejdziemy do podstaw wysokości składek. Art. 214 ustawy w przedłożeniu rządowem przewidywał w poszczególnych ubezpieczeniach dla robotników pracujących w górnictwie i hutnictwie — 4,4% , dla pozostałych robotników — 3,8%. Art. 220, który jest na miejsce 214, w nowej redakcji projektu ustawy, zmienia te cyfry na 5,8 i 5,2. Jest to zmiana w normach cyfrowych olbrzymia! Zapytuję, gdzie jest uzasadnienie techniczne do tej nowej zupełnie sytuacji matematycznej? Przecież uzasadnienie techniczne, które było dołączone do przedłożenia rządowego i opierało się na normach cyfrowych tych, które zawierało przedłożenie rządowe nie może być równie dobre dla nowego zupełnie projektu ustawy, uchwalonej przez większość komisji. Przedewszystkiem więc należy dzisiaj — niestety bardzo późno — stwierdzić, że ten nowy projekt ustawy ma być uchwalony bez uzasadnienia technicznego, bo w żadnym wypadku stare uzasadnienie techniczne nie może być miarodajne dla zupełnie zmienionego projektu ustawy. To jest jedna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#PStrzetelski">Dalej projekt ustawy łączy w jedną organiczną całość cały szereg instytucyj ubezpieczeniowych, które — jak wiadomo — pracują już od kilku lat z deficytami i to z deficytami — jak się wyraził p. referent — lawinowemi. Istotnie, deficyty poszczególnych zakładów ubezpieczeń rosną w ostatnich latach jak lawina. Do tej chwili nie mamy jeszcze zamknięć rachunkowych za rok 1932. Przypuszczam, że nie posiada ich także Ministerstwo Pracy. A czyż nie jest rzeczą ważną i istotną, ażeby przy wprowadzeniu tego nowego planu ubezpieczeń i nowych organizacyj ubezpieczeń nietylko w jakichś ogólnikowych normach procentowych, ale w bardzo szczegółowym, konkretnie opracowanym planie finansowym załatwić sprawę amortyzacji tych strat i tych deficytów, które istnieją w dotychczasowych instytucjach ubezpieczeniowych, w instytucjach, które mają być skomasowane w jedną całość. Przecie bez tego konkretnego planu, a nie ogólnikowego, można się narazić na taką ewentualność, że poprostu źle administrowanych i deficytowych kilka instytucyj połączy się w jedną wprawdzie instytucję, ale również źle administrowaną i również deficytową.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#PStrzetelski">Deficyty te są rzeczą bardzo istotną. Chodzi tutaj o projekt ustawy, w następstwie którego społeczeństwo, ubezpieczeni, produkcja będą płacili do kas nowych zakładów ubezpieczeniowych sumy bardzo wysokie, sumy odpowiadające wysokości 1/3 wysokości budżetu państwowego. Więc odpowiedzialność, która ciąży na Rządzie i Sejmie jest istotnie olbrzymia. Odpowiedzialność nietylko natury społecznej, ale także gospodarczo-finansowej. Rzeczy tych lekkomyślnie uchwalać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#PStrzetelski">Nowa ustawa wprowadza, a raczej rozciąga, na całe Państwo ubezpieczenie emerytalne, ale jak wiadomo, czyni to kosztem świadczeń innych i kosztem podwyższenia składek, uiszczonych przez pracowników. Ograniczenia w zakresie specjalnie ubezpieczeń chorobowych mogą w praktyce doprowadzić do takiej sytuacji, że korzyści i świadczenia ubezpieczonego będą się równały poprostu zeru. Bardzo ciekawy artykuł znajdujemy w „Nowinach Społeczno-Lekarskich”, a więc w piśmie pod tym względem bardzo miarodajnem. „Nowiny Społeczno-Lekarskie”, analizując w numerze z 1 listopada 1932 r. mowy projekt ustawy, coprawda w przedłożeniu rządowem, stwierdzają w następujących słowach, że: „Nie można się łudzić, żeby drobne opłaty za porady lekarskie i leki dały jakieś istotne zyski. Pobieranie tych opłat, księgowanie i t. d. będą wymagały zwiększenia personelu administracyjnego, którego koszt, jeśli nie przewyższy, to napewno pochłonie wpływy z opłat. Wprowadzeniem opłat za leki i porady lekarskie nie zwiększy się dochodów kasy, ale osiągnie się zmniejszenie wydatków, gdyż korzystanie z lecznictwa Kasy Chorych zmniejszy się znacznie, spadnie przynajmniej do połowy. Robotnik, pracujący 4 do 3, a często i 2 dni w tygodniu i zarabiający na utrzymanie swojej rodziny 80 do 70 i mniej złotych miesięcznie, a do tego często wypłacanych mu ze znacznem opóźnieniem, żyje kredytem i często tygodniami nie posiada „złotówki”. Nie będzie więc jej mógł wydać nawet w najcięższej chorobie na poradę lekarską i leki. Będą z pomocy kasy korzystać lepiej sytuowani, a najbiedniejsi, najbardziej potrzebujący opieki społecznej będą tej opieki pozbawieni”. A dalej: „W wyniku tych rozważań przychodzimy do wniosku, że gdyby według nowej ustawy kasy chciały tylko w połowie wykonać swe zadania lecznicze, to nie byłyby w stanie, nie imając na to środków”.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#PStrzetelski">To pisze nie organ jakiś polityczny, nie organ radykałów socjalnych, ale bardzo poważny organ lekarski. Przystąpienie w takich warunkach do realizacji niniejszego projektu ustawy bez bardzo-dokładnego i szczegółowego planu finansowego jest, zdaniem naszem, bardzo ryzykowną grą. Co powiedzą ubezpieczeni robotnicy, jeżeli plan cały pod względem finansowym nie wytrzyma próby życia? Powiedzą, rzecz jasna, że uchwalenie tej ustawy było niczem innem, jak odgrywaniem komedji pozorów dla osiągnięcia efektów czysto agitacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#PStrzetelski">Dalej projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem, podobnie zresztą jak projekty całego szeregu ustaw, uchwalanych w obecnym Sejmie przez obecną większość, ma charakter luzowo - wentylowy. Co to są luzy, to wszyscy Panowie wiecie. Wentylowemi artykułami nazwał p. referent tej ustawy z ramienia B. B. te artykuły, w których najistotniejsze momenty są oddane do -wyłącznej decyzji p. Ministra i władz rządowych. Jeżeli chodzi o tę stronę zagadnienia, to można stwierdzić, że cała ta ustawa jest jednym wielkim wentylem, ponieważ ingerencja władzy i Ministra idzie tak daleko, że mamy tu właśnie do czynienia z faktem zupełnego skreślenia i zniesienia samorządu ubezpieczeniowego. My doskonale rozumiemy, że ingerencja Państwa w samorządzie ubezpieczeniowym może w pewnych wypadkach być większa, aniżeli w samorządzie terytorialnym, ale w żadnym wypadku ta ingerencją nie może się równać zwykłemu przekreśleniu całego samorządu.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#PStrzetelski">Wkońcu sprawa ostatnia, Zagadnienie reformy ubezpieczeń społecznych jest zagadnieniem interesującem w najwyższy sposób najszersze warstwy społeczeństwa. Ustawa w wielu wypadkach przesądza o najdonioślejszych sprawach bytu ubezpieczonych. Zdawałoby się, że w takich warunkach w interesie Rządu, będzie leżało, ażeby przy opracowywaniu i uchwalaniu tej ustawy wejść w jaknajściślejszy kontakt z najszerszemi warstwami. Tymczasem co się stało? Rząd, jak wiemy, nie zasięgnął nawet opinji rady ubezpieczeń społecznych, a więc ciała, które specjalnie w tym celu zostało utworzone, a sanacyjna większość komisji, która uchwaliła ustawę, odmówiła zwrócenia się do całego szeregu najpoważniejszych zrzeszeń i reprezemtacyj świata pracowniczego. W ostatnich latach tyle się słyszało w obozie rządowym o syndykaliźmie, ruchu zawodowym, nawet o parlamencie zawodowym. Tymczasem w tym konkretnym wypadku, gdy chodzi o to, by tylko dać głos opiniodawczy najpoważniejszym zrzeszeniom społecznym, jakoś ten duch syndykalizmu, ten duch zawodowy zawiódł. Najbardziej zainteresowani w tej ustawie wogóle nie zostali dopuszczeni do głosu.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#PStrzetelski">Z wymienionych powodów Klub Narodowy będzie głosował przeciw tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Hubicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wysoka Izbo! Przed przystąpieniem do omówienia projektu ustawy o scaleniu i reorganizacji ubezpieczeń społecznych na terenie całego Państwa, połączonem z wprowadzeniem emerytalnego ubezpieczenia robotników w województwach centralnych, południowych i wschodnich i z gruntowną reformą tego ubezpieczenia w województwach zachodnich, chciałbym chociaż w paru słowach scharakteryzować warunki ogólne, w jakich obecnie znajdują się ubezpieczenia społeczne w Polsce. Wydaje mi się to potrzebne, gdyż te właśnie warunki zakreśliły niejako zgóry ogólne ramy projektu ustawy o ubezpieczeniu społecznem i zniewoliły do utrzymywania go w pewnych granicach, których przekroczenie nie było poprostu możliwe.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Obecna sytuacja gospodarcza kraju jest Wysokiej Izbie aż nadto dobrze znana. Bez względu na to, czy w ocenie tej sytuacji damy przewagę czynnikom funkcjonalnym, czy też strukturalnym, musimy uznać, że wpływ tych czynników będzie długotrwały, a zwalczanie ich możliwe jedynie przez skoordynowany wysiłek całego społeczeństwa. I to wysiłek nie jednorazowy, lecz ciągły, planowy, zmierzający ku przekształceniu warunków produkcji w kraju i dostosowaniu ich do zmienionych koniunktur na rynku, zarówno krajowym, jak zagranicznym. Jest to podstawowy nakaz naszej polityki: gospodarczej, od urzeczywistnienia którego zależy zapewnienie naszemu społeczeństwu możności prawidłowego i wszechstronnego rozwoju i ugiąć się przed nim powinny wszystkie inne wymagana, chociażby były one najbardziej uzasadnione w odimiennych warunkach. Stąd też wynika postulat zasadniczy: reforma ubezpieczeń społecznych nie może w chwili obecnej być połączona ze zwiększeniem obciążeń warsztatów pracy, nie może wpływać hamująco na zdolność wytwórczą i konkurencyjną naszego organizmu gospodarczego. Nieuwzględnienie tego postulatu zasadniczego z samej natury rzeczy nietylko nie byłoby żadną — używam tu popularnego wyrażenia — zdobyczą klasy pracującej, lecz mogłoby odwrotnie wpłynąć hamująco na zwalczanie kryzysu, a więc i bezrobocia i przynieść tej klasie poważne szkody.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Obok jego postulatu natury ogólnej, należy rozwiązać również szereg postulatów natury lokalnej, związanych ze stanem niektórych rodzajów ubezpieczeń w poszczególnych dzielnicach. Chodzi tu przedewszystkiem o województwa zachodnie i o Górny Śląsk. Na tych terenach stan finansowy ubezpieczenia emerytalnego robotników jest bardzo ciężki, a stan ubezpieczenia od wypadków przedstawia się wprost katastrofalnie.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W zakresie ubezpieczeń na wypadek inwalidztwa robotników w dzielnicach poniemieckich mamy dwie instytucje: Ubezpieczalnię Krajową w Poznaniu i Zakład Ubezpieczeń na wypadek inwalidztwa w Królewskiej Hucie. Obydwie instytucje są wysoce deficytowe, jak to wynika z bilansów ubezpieczeniowo-technicznych, sporządzonych na 31 grudnia 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ubezpieczalnia Krajowa w Poznaniu miała na dzień 31 grudnia 1930 r. przyznanych rent 76.551. Na ich całkowitą spłatę, to znaczy, do czasu wymarcia wszystkich rencistów, potrzebny jest kapitał w wysokości 71.915.000 zł. Wobec tego, że Ubezpieczalnia posiadała na dzień ten kapitał rezerwowy w wysokości 34.673.000 zł, niedobór wynosi 37.242.000 zł. Ponadto Ubezpieczalnia do dnia 31 grudnia 1930 r. zaciągnęłą zobowiązania wobec 576.357 osób, pozostających w ubezpieczeniu i nie posiada na te zobowiązania żadnych rezerw.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zakład Ubezpieczeń na wypadek inwalidztwa w Królewskiej Hucie miał na, dzień 31 grudnia 1930 przyznanych 61.933 rent. Na spłatę całkowitą, to jest do czasu wymarcia wszystkich rencistów, potrzebny był kapitał na 31 grudnia 1930 r. w wysokości 125.178.000 zł. Wobec tego, że Zakład posiadał na ten dzień kapitał rezerwowy w wysokości 31.040.000 zł, konstatujemy niedobór w wysokości 94.138.000 zł. Ponadto Zakład do dnia 31 grudnia 1930 r. zaciągnął zobowiązania względem 265.810 osób, pozostających w ubezpieczeniu i nie posiada na te zobowiązania żadnych rezerw.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W zakresie ubezpieczenia od wypadków w dzielnicach poniemieckich, mamy cztery instytucje: Wydział Ubezpieczeń od Wypadków Ubezpieczalni Krajowej w Poznaniu, Zakład Ubezpieczeń od Wypadków w Rolnictwie w Poznaniu, Zakład Ubezpieczeń od Wypadków w Królewskiej Hucie z dwoma samodzielnemi działami: przemysłowym i rolnym. Wymienione instytucje na dzień 31 grudnia 1930 r. wypłatały razem 67.218 rent. Roczne wydatki na pokrycie świadczeń dla tej liczby rencistów wykazują stały wzrost, a mianowicie: w r. 1926 wydatek ten wyniósł 1.656.000 zł, w r. 1927 wydatek wyniósł 14.236.000 zł, w roku 1928 wydatek wyniósł 16.180.000 zł, w roku 1929 wydatek ten wyniósł 19.359.000 zł, w r. 1930 wydatek ten wyniósł 21.625.000 zł, w roku 1931 wydatek ten wyniósł 22.485.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Na pokrycie wypłaty tych rent do czasu wymarcia uprawnionych instytucje te nie posiadają, poza drobnemi funduszami obrotowemu, żadnych rezerw.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z tych danych ogólnych, dotyczących ubezpieczenia emerytalnego i wypadkowego, wynika:</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">1) że wszystkie instytucje w dzielnicach poniemieckich, udzielające świadczeń długoterminowych, są deficytowe;</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">2) że deficytowość ta posunęła się już tak daleko, że instytucje, które mają rezerwy, będą musiały w niedługim czasie przystąpić do ich ostatecznej realizacji;</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">3) że instytucje, które rezerw nie posiadają, będą musiały w niedługim czasie przystąpić do wydatnego podniesienia składek, gdyż poprostu nie będą miały środków na wypłacanie ustawowych świadczeń;</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">4) że utrzymanie tych instytucyj przy równoczesnem pobieraniu przez nie składek w dotychczasowej wysokości oraz przy przyznawaniu świadczeń ustawowych dotychczasowych jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z drugiej strony zachodzi konieczność: po 1) utrzymania w mocy zaciągniętych przez te instytucje zobowiązań rentowych, aby nie pozbawiać środków utrzymania rzeszy rencistów ponad 200.000 osób;</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">po 2) chociażby częściowego honorowania nabytych uprawnień ubezpieczonych osób, pozostających jeszcze w ubezpieczeniu — około 850.000 osób — które przez szereg lat opłacały składki ubezpieczeniowe, celem zabezpieczenia bytu sobie i swoim rodzinom.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pozatem, w innych dzielnicach domaga się natychmiastowej reformy specjalne ubezpieczenie górników. Aczkolwiek zagadnienie to cyfrowo nie przedstawia się zbyt poważnie, tem niemniej rozwiązanie jego jest, w ramach obecnych form tego ubezpieczenia, niemożliwe. Wszystkie te zagadnienia w zakresie ubezpieczenia inwalidzkiego i wypadkowego projekt rozwiązuje drogą ustalenia niewielkiej dodatkowej składki.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pozostałe rodzaje ubezpieczeń społecznych, aczkolwiek zasadniczo nie są deficytowe, wykazują również szereg niepokojących objawów, domagających się szybkiego zareagowania, celem uniknięcia poderwania podstaw finansowych tych ubezpieczeń w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ubezpieczenie od wypadków, ujednolicone na terenie województw centralnych, południowych i wschodnich i wykonywane przez Zakład Ubezpieczenia od Wypadków we Lwowie, wykazuje Już obecnie pewien nieznaczny deficyt techniczny, łatwy jeszcze teoretycznie do usunięcia przy odpowiednich zmianach taryf ubezpieczeniowych. Bardziej już niepokojącym objawem w tem ubezpieczeniu jest spadek stopnia ściągalności składek ubezpieczeniowych, co jest związane przedewszystkiem z.obecną sytuacją gospodarczą, w pewnym jednak stopniu i z organizacją tego ubezpieczenia, mianowicie zbyt małą ilością oddziałów lokalnych i utrudnionym przez to kontaktem z pracodawcą. Mimo wszystko jest to najzdrowsze finansowo ubezpieczenie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ubezpieczenie na wypadek choroby, jednolite na całym obszarze Państwa, z wyjątkiem Górnego Śląska, znajduje się obecnie w sytuacji trudnej. Z okresów poprzednich zostało zadłużenie, sięgające 60 miljonów złotych, które przy zmniejszeniu wpływów stanowi dla nas bardzo poważne obciążenie i obecnie wszystkie wysiłki są skierowane ku temu, żeby to zadłużenie zmniejszyć. Aczkolwiek stopień ściągalności składek w tem ubezpieczeniu jest wyższy, niż w innych, dzięki małym stosunkowo terenom działalności Kas Chorych, to jednak wpływy ze składek maleją w wyniku zmniejszania się przepisu, spowodowanego nie tyle zmniejszeniem liczby ubezpieczonych, co spadkiem wysokości ich zarobków. Jeżeli teraz przyjmiemy pod uwagę, że przy zmniejszających się zarobkach, a więc i zmniejszającej się przeciętnej składce, koszt świadczeń na jednego ubezpieczonego ulega jedynie tylko nieznacznej redukcji, to zobaczymy, że powstaje tu bardzo poważna dysproporcja pomiędzy wpływami i wydatkami Kas Chorych, przy której utrzymanie równowagi budżetowej staje się coraz bardziej zawodnem. Zmusza to już obecnie do stosowania poważnych restrykcyj w lecznictwie w porównaniu z okresami poprzedniemu. Konieczność więc dokonania ustawowej reorganizacji i racjonalizacji stała się i w tem również ubezpieczeniu aktualną.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przystępujemy do reformy obarczeni koniecznością likwidowania przeszłości, jej niepowodzeń i błędów, przystępujemy do niej ponadto w okresie gospodarczym niezwykle ciężkim, zniewalającym do zachowania na wszystkich odcinkach życia gospodarczego największej ostrożności. W tym stanie rzeczy zrozumiałem się staje, że projekt ustawy o ubezpieczeniach aspołecznych z temi nawet poprawkami, które w porozumieniu z Rządem wprowadziła Komisja Ochrony Pracy, bynajmniej nie może być idealny z punktu widzenia stopnia, w jakim potrzeby społeczne, którym ma on zadośćuczynić, będą mogły być zaspakajane. W ocenie stopnia zaspokojenia tych potrzeb muszą decydującą rolę odegrać nie poglądy i zamierzenia poszczególnych osób i grup społecznych, lecz jedynie realne możliwości -gospodarcze naszego kraju, a możliwości te są niesłychanie ograniczone. Dochód społeczny w Polsce, jak Panom wiadomo, jest wyjątkowo niski. W porównaniu z innemi krajami na jednego mieszkańca wynosi on mniej, niż 1/10 dochodu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, mniej, niż 1/5 w Anglji, mniej, niż 1/3 we Francji. U naszych bezpośrednich sąsiadów dochód na jednego mieszkańca jest zgórą dwa razy większy w Czechosłowacji i zgórą 3 i pół raza większy w Niemczech. Oczywistem więc jest, że Polska mniej od innych krajów może odkładać na zaspokojenie potrzeb społecznych, że nie może ich zaspakajać w tym stopniu, jak inne kraje. Stopień ten musi z konieczności być dostosowany do naszej ogólnej skali życia.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Odmiennie sprawa przedstawia się co do rodzaju tych potrzeb. Bez względu na warunki pewne najistotniejsze potrzeby społeczne muszą być chociażby w skromnych rozmiarach zaspakajane. Z wyjątkiem województw zachodnich, posiadamy obecnie ubezpieczenie na wypadek choroby j od wypadków, nie posiadamy natomiast podstawowego ubezpieczenia robotników na wypadek inwalidztwa i starości. Jest to luka bardzo dotkliwa, którą zapełnia projekt rządowy o ubezpieczeniu społecznem. Dopiero po wprowadzeniu tego ubezpieczenia będziemy mieli w Polsce łącznie z już istniejącem ubezpieczeniem pracowników umysłowych i zabezpieczeniem robotników na wypadek bezrobocia system ubezpieczeń społecznych, stanowiący zakończoną całość, obejmujący swym zasięgiem wszelkie rodzaje ryzyk i wtedy dopiero wartość ubezpieczeń społecznych będzie mogła wystąpić w całej pełni.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">System ubezpieczeń społecznych ma na, celu zabezpieczenie bytu warstwom pracującym w tych wszystkich wypadkach, gdy wykonywanie pracy zarobkowej staje się dla poszczególnej jednostki niemożliwe. Ubezpieczenia zapewniają w określonym stosunku do poprzednio otrzymywanych zarobków stałe zaopatrzenie materialne (renty) weteranom i inwalidom pracy oraz ich rodzinom, pomoc i zaopatrzenie w chorobie, wreszcie zaopatrzenie tym, którzy z powodów od siebie niezależnych pracę, względnie zdolność do zarobkowania, utracili.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Obecny układ społeczno - gospodarczy, który powoduje wyodrębnienie i coraz większy ilościowy wzrost specjalnej klasy pracowników, czerpiącej środki do życia wyłącznie ze swej pracy najemnej, nie zapewniającej środków zabezpieczenia przyszłości, wymaga nieodzownie pod naciskiem konieczności społecznych, politycznych i gospodarczych, aby Państwo w tej lub innej, formie zapewniło możność uzyskiwania wskazanych wyżej świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Znaczenie społeczne i państwowe ubezpieczeń społecznych polega również na tem, że łagodzą one ostrość walki klasowej pomiędzy pracownikiem najemnym a pracodawcą, że wpływają na wytworzenie w warstwach pracujących pojęcia łączności ich interesów z interesem ogólno - narodowym i państwowym. Wreszcie zwalniają one prawie całkowicie społeczeństwo, Państwo, gminy, a częściowo i warsztaty pracy, jak w ubezpieczeniu od wypadków, od konieczności indywidualnego utrzymywania rzesz pracujących, pozbawionych z tych lub innych powodów możności zarobkowania. Ten ostatni moment szczególnie dobitnie występuje w okresach przesileń gospodarczych, gdy dochody Państwa i gmin maleją, liczba zaś pozbawionych możności zarobkowania rośnie.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Aby jednak ubezpieczenia społeczne zadanie siwe mogły w całości wykonać, winny one z jednej strony stanowić taki system, aby zapobiegały możliwie wszystkim wypadkom losowym, wpływającym na utratę zdolności do zarobkowania, oraz, aby obejmowały możliwie całą ludność żyjącą z pracy najemnej, z drugiej zaś strony winny one zapewnić świadczenia w takiej wysokości, aby ta pomoc rzeczywiście zaspakajała chociażby minimalne potrzeby każdej osoby, dotkniętej wypadkiem losowym, uwzględniając przytem, w miarę możności, jej poprzednią stopę życiową. Wreszcie ubezpieczenia społeczne winny udzielać pomocy trwałej, zgodnie z ustalonemi zgóry uprawnieniami ubezpieczonych, niezależnie od zmian koniunktury gospodarczej. Utrwalenie w masie ubezpieczonych świadomości trwałości udzielanych świadczeń daje pracownikom efekt niesłychanej doniosłości — poczucie pewności ich egzystencji. Zagadnienie więc oparcia ubezpieczeń na mocnych podstawach finansowych stanowi jedno z najbardziej podstawowych zagadnień, związanych z istnieniem ubezpieczeń społecznych. To też ma zapewnienie wszystkim rodzajom ubezpieczeń trwałych podstaw finansowych została przy opracowywaniu projektu ustawy zwrócona specjalna uwaga.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeszcze jeden postulat zasadniczy: niezmienność wysokości składki. Składka w miarę możności powinna być odrazu ustalona na należytej wysokości i nie ulegać wahaniom. Każde późniejsze zwiększenie wysokości składki wywołuje konieczność dostosowania się produkcji do nowej kalkulacji, a sprawia to zawsze pewne trudności i może stać się uciążliwe, o ile zwiększania wysokości składki szybko po sobie następują albo następują w okresach niepomyślnych konjunktur gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Stosowane ostatnio powszechnie metody obliczania wysokości składek w długoterminowych ubezpieczeniach społecznych, opartych na ryzyku masowem i na przymusowej ciągłości ubezpieczeń i nie potrzebujących uwzględniać możliwości likwidacji, oparte są na zasadzie następującej: Wysokość składki przeciętnej, jednolitej dla wszystkich musi być taka, żeby oprocentowanie rezerw zebranych w pierwszych okresach, gdy dopływ składek jest odrazu normalny, a ilość uprawnionych do korzystania ze świadczeń stosunkowo nieznaczna, Wystarczało wraz ze zbieranemi corocznie składkami ma pokrywanie całości świadczeń w t. zw. okresie nasycenia, gdy przyrost i ubytek rencistów wzajemnie się zrównoważy i prawdopodobieństwo nastąpienia wypadków losowych oraz wysokość świadczeń ostatecznie się ustabilizuje.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Tak obliczona składka odpowiada warunkowi stałości i jest jednocześnie najtańsza, gdyż rezerwy gromadzą się tu jedynie w takiej wysokości, jaka jest niezbędna dla utrzymania ciągłości ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Byłoby nad wyraz błędnem twierdzenie, że w okresie gorszej konjunktury gospodarczej należy składkę ubezpieczeniową obniżać, lub, że chronić należy życie gospodarcze od ciężarów, wynikających z ustalenia składki odrazu na właściwym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przykłady, jakie mamy przed sobą w ubezpieczeniach poniemieckich, dają tu dostatecznie przekonywujący materjał.</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Gdy suma globalna składek ubezpieczeniowych, w myśl wywodów, podatnych ma początku mego przemówienia, musiała być ujęta w pewne określone granice, należało przy konstruowaniu systemu ubezpieczeń społecznych tak ją pomiędzy poszczególne rodzaje ubezpieczeń społecznych podzielić, aby składki te były pomiędzy sobą sharmonizowane i nie było przerostu jednego rodzaju świadczeń w stosunku do innych.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przesądziło to zgóry los składki, a więc i szeregu świadczeń w ubezpieczeniu na wypadek choroby. Polska nie może sobie pozwolić na luksus posiadania maj lepszego w Europie ubezpieczenia chorobowego, jeżeli nie może sobie pozwolić jednocześnie na posiadanie dla robotników świadczeń emerytalnych, których waga społeczna jest przynajmniej równa świadczeniom chorobowym. To też projekt przewiduje poważne zmniejszenie składek ma ubezpieczenie chorobowe z jednoczesnem ograniczeniem szeregu świadczeń; wprowadza ponadto pobieranie minimalnych dopłat za niektóre porady lekarskie, leki i środki leczenia. Jest to niewątpliwie uszczuplenie uprawnień ubezpieczonych na tym odcinku i może być wdzięcznym tematem dla krytyków, lecz jestem świadom, że uszczuplenie tych uprawnień było konieczne, gdyż dzięki temu okazało się możliwe w obecnej sytuacji gospodarczej zwiększenie uprawnień na odcinku innym, niesłychanie ważnym. Mam tu na myśli wprowadzenie ubezpieczenia na wypadek inwalidztwa i starości.</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Mimo stosunkowo niskiej składki w ubezpieczeniu chorobowem można uważać, że podstawy finansowe tego ubezpieczenia — wbrew temu, co twierdził tutaj p. pos. Żuławski — są dostatecznie pewne, dzięki wprowadzeniu szeregu środków zapobiegawczych, a mianowicie: 1) funduszu pożyczkowego i subwencyjnego dla poszczególnych ubezpieczalni, 2) możności zastosowania wzajemnego wyrównania przez ubezpieczalnie wydatków na świadczenia — sui generis. — reasekuracji, wreszcie 3) elastyczności świadczeń i dopłat, pozwalającej na dostosowanie ich do realnych warunków, 4) ponadto zasada scalenia organizacyjnego od dołu na terenie ubezpieczalni daje możność zastosowania poważnych redukcyj kosztów administracyjnych w porównaniu ze stanem obecnym, przez wykonywanie szeregu wspólnych czynności ubezpieczeniowych jednocześnie dla różnych rodzajów ubezpieczeń i przez podział kosztów wykonywania tych czynności między wszystkie rodzaje ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Według ostatnio wykonanych obliczeń istnieje możność przy składce 5% i przy świadczeniach, przewidzianych w projekcie ustawy, zrównoważenia budżetów ubezpieczalni, będzie to jednak wymagało z ich strony dużego wysiłku i poważnej reorganizacji wewnętrznej. Znając możliwości ubezpieczalni, nie wątpię, że wysiłek ten zostanie uwieńczony powodzeniem.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W zakresie ubezpieczenia od wypadków projekt przewiduje definitywne rozwiązanie zagadnienia deficytów w ubezpieczeniach poniemieckich, o czem poprzednio była mowa.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jest to możliwe, dzięki całkowitemu scaleniu tego ubezpieczenia na terenie całej Polski, nie wyłączając G. Śląska i wynikającej stąd możliwości przejściowego pokrywania tych deficytów z rezerw obecnego zakładu lwowskiego, z tem, że w ostatecznym wyniku deficyty te zostaną pokryte z dodatkowej składki, stale obciążającej wszystkie warsztaty pracy w wysokości 0,3% w przemyśle i 0,2% w rolnictwie oraz z dopłat Skarbu Państwa w wysokości 3 miljonów złotych rocznie, w przeciągu lat 20.</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">System finansowy tego ubezpieczenia będzie analogiczny do istniejącego obecnie w Zakładzie ubezpieczeń od wypadków we Lwowie, który, jak już wspomniałem, okazał się zupełnie odpowiednim i wytrzymał próbę życia.</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Najtrudniejsze z natury rzeczy jest zorganizowanie ubezpieczenia emerytalnego robotników. Z wyjątkiem województw zachodnich, ubezpieczenie to w Polsce wogóle nie istnieje, na tym terenie zaś, gdzie istnieje, domaga się radykalnej sanacji.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Uznając, że powstałe niedobory w dzielnicach poniemieckich nie są możliwe do pokrycia przez płatników tych dzielnic, projekt, jak już wspomniałem, przerzuca je na płatników całego Państwa, drogą ustalenia dodatkowej składki w wysokości 0,2% zarobków, z tem, że przyznane świadczenia będą w całości honorowane przez nowopowstający zakład ubezpieczenia emerytalnego robotników. W ten sposób załatwia projekt kwestję całkowitego zabezpieczenia nabytych uprawnień przez osoby pobierające świadczenia rentowe w dniu wejścia w życie ustawy, względnie przez osoby, którym przysługiwać będą uprawnienia rentowe w okresie wyczekiwania, niezależnie od terminu włączenia lokalnego ubezpieczenia (Górny Śląsk) do ubezpieczenia ogólnopaństwowego.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Co, się tyczy honorowania uprawnień, nabytych przez osoby ubezpieczone w dniu wejścia w życie ustawy, projekt również normuje to zagadnienie, gdyż ustala, że nikt na podstawie nowych przepisów nie może otrzymywać świadczeń mniejszych od tych świadczeń, które otrzymywałby, gdyby był nadal ubezpieczony w myśl przepisów dotychczasowych. Na pokrycie tej części wydatków służyć będzie częściowo wspomniana, wyżej składka dodatkowa w wysokości 0,2% zarobków, częściowo zaś składka ogólna, pobierana w tem ubezpieczeniu.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W analogiczny sposób zostało rozwiązane również zagadnienie specjalnych ubezpieczeń górniczych na terenie Małopolski, oraz dana została możność Ministrowi Opieki Społecznej rozwiązania go również i ma terenie b. Kongresówki.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Projekt zmian, zaproponowanych przez Komisję Ochrony Pracy przez zwiększenie składek o 1,4%, wprowadza radykalne polepszenie świadczeń w tem ubezpieczeniu. Z jednej strony zapewnia on możność udzielana świadczeń tym inwalidom pracy, którzy osiągnęli już wiek starczy, nie będąc wcale ubezpieczonymi, czyli warstwie obecnie najbardziej społecznie upośledzonej, z drugiej — zapewnia uzyskanie renty również j tym zatrudnionym, którzy, ze względu na swój wiek nie byliby w stanie przebyć w ubezpieczeniu okresu t. zw. wyczekiwania, uprawniającego do renty starczej. Dzięki temu wartość społeczna wprowadzenia tego ubezpieczenia będzie odczuta niema! natychmiast po jego wprowadzeniu i będzie mogła zaspokoić najbardziej naglące potrzeby warstwy robotniczej w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Główna część tej dodatkowej składki użyta jednak będzie, według projektu, na podniesienie ogólnego wymiaru rent, w drodze zwiększenia t. zw. kwoty zasadniczej, jednolitej dla wszystkich rencistów oraz na ewentualne stosowanie świadczeń dodatkowych, polegających w pierwszym rzędzie na obniżeniu wieku, uprawniającego do uzyskania świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Według prowizorycznych obliczeń, kwotę zasadniczą, projektowaną poprzednio na około 10% przeciętnego zarobku, będzie można podnieść do około 15% tego zarobku. Przypominam, że na całość renty inwalidzkiej obok kwoty zasadniczej składa się również kwota zmienna. Ponadto do rent mniejszych będą stosowane specjalne dopłaty, wyższe dla niższych wymiarów.</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Kwota zmienna zależnie od długości okresu przebytego w ubezpieczeniu wynosi 10–40% indywidualnego zarobku ubezpieczonego. Wzrasta ona, poczynając od dziewiątego roku ubezpieczenia, o 0,5 do 1,5% zarobku za każdy rok.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Całkowita renta dla ubezpieczonego, którego przeciętny zarobek miesięczny wynosił np. 80 zł — (przykład p. posła Żuławskiego) — stanowiłaby 25 zł w pierwszych okresach ubezpieczenia, 49 zł po 36 latach ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Porównywując te wymiary świadczeń z zagranicą, musimy zawsze uwzględniać wewnętrzną zdolność nabywczą naszego pieniądza, która realną wartość świadczeń rentowych bardzo podnosi.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ostateczny projekt przewiduje elastyczność przy ustalaniu wysokości kwoty zasadniczej z uwagi na konieczność zapewnienia ubezpieczeniu emerytalnemu robotników od pierwszej chwili jego istnienia trwałych podstaw finansowych. Nie chodzi tu oczywiście o gromadzenie zbędnych rezerw — lecz o to, by wysokość rezerw ściśle odpowiadała zarówno realnym przebiegom ubezpieczenia, jak i faktycznej realizacji ryzyk losowych. Obliczenia, przeprowadzone w tym zakresie, z natury rzeczy nie mogą być oparte na zupełnie pewnym materjale, uwzględniającym wszystkie właściwości Polski, gdyż taki materiał nie istnieje. Trzeba było więc posługiwać się materiałem częściowym, nie obejmującym całej przyszłej masy ubezpieczonych, a w pewnym stopniu również i opartym na danych zagranicznych. Tem niemniej ten stopień elastyczności, jaki przewidziany jest w projekcie ustawy, daje nam zupełną pewność, że ubezpieczenie to zostanie odrazu oparte na trwałych podstawach finansowych, wykluczających jego załamanie się w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Komisja Ochrony Pracy za zgodą Rządu wprowadziła poważne zmiany w zakresie przyszłej organizacji ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zmiany te bardziej dobitnie, aniżeli to było w projekcie rządowym, ustalają odrębność poszczególnych rodzajów ubezpieczeń, ich niezależność organizacyjną i finansową w zakresie przyznawania świadczeń i zarządu majątkiem, natomiast scalają całkowicie ubezpieczenie od dołu tak, że wstępne czynności ubezpieczeniowe będą wykonywane dla; wszystkich rodzajów ubezpieczeń, mianowicie przez ubezpieczalnie społeczne.</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Już poprzednio projekt rządowy przewidywał tę możliwość, jednak zastosowanie tej zasady nie było obowiązkowe, ale fakultatywne, zależne od uznania Ministra Opieki Społecznej. Jest to tem bardziej wskazane, że w ten sposób możemy osiągnąć obniżkę kosztów administracyjnych, co dla niektórych ubezpieczeń, a zwłaszcza chorobowego, ma podstawowe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Reasumując swe wywody, chciałbym podkreślić, że przedłożony projekt ustawy: 1) natychmiast ujednostajnia ustawodawstwo w zakresie ubezpieczeń społecznych na terenie całej Polski z wyjątkiem Górnego Śląska, na który rozciąga jedynie ubezpieczenie wypadkowe, pozostawiając jednak zasadniczo możność rozciągnięcia całej ustawy i na tę dzielnicę; 2) przez wprowadzenie ubezpieczenia emerytalnego robotników zabezpiecza robotników z całej Rzeczypospolitej Polskiej na wypadek przedwczesnej niezdolności do zarobkowania, względnie starości, oraz ich rodziny na wypadek śmierci ich żywicieli, 3) wyrównuje w poszczególnych dzielnicach, a w niektórych ponadto obniża obciążenia produkcji kosztami świadczeń socjalnych, oraz zapewnia; niezmienność tych kosztów, 4) zapewnia utrzymanie w mocy zaciągniętych zobowiązań przez deficytowe instytucje długoterminowe w dzielnicy poniemieckiej, 5) wyrównuje świadczenia ubezpieczeń społecznych na całym obszarze Polski, 6) przeprowadza scalenie organizacyjne ubezpieczeń, celem potanienia kosztów administracyjnych i ułatwienia ubezpieczonym oraz pracodawcom wypełnienia czynności, związanych z ubezpieczeniem.</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wysoki Sejmie! W tej nieco przydługiej syntezie tych podstaw, na których opieraliśmy się przy skonstruowaniu t. zw. ustawy scaleniowej, chciałbym jeszcze do pewnego stopnia na paru przykładach oświetlić to, jak opozycja przystępuje do krytyki tych podstawowych zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Otóż muszę powiedzieć, że nie wydaje mi się, żeby ta krytyka nosiła choćby krztę dobrej woli. Przeciwnie. Muszę zwrócić uwagę na zarzuty, które są zrobione choćby co do samej konstrukcji rad zarządzających. Usłyszeliśmy zarzuty co do działalności nominatów, że nominaci zawsze się przyłączą do pracodawców tak, jakby mieli oni zawsze głosować jedynie z pracodawcami. Wiem, że z dotychczasowej praktyki ta sprawa inaczej wygląda i spodziewam się, że nie będzie trzeba instytucji nominatów przyłączać ani do jednej grupy, ani do drugiej grupy, wchodzącej w skład rady zarządzającej.</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zgadzam się z p. posłem Janikowskim, że samorządy są do pewnego stopnia szkolą wychowawczą obywatelską. Tylko chodzi o to, żeby ta szkoła była odpowiednio postawiona.</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#komentarz">(Głos z ław lewicy: Freblówka dla B. B. W. z R.)</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Otóż zrobił p. Minister Jankowski zarzut, że do tego samorządu będą dopuszczeni ludzie, którzy mają lat 24. Przecież nawet do najbardziej prymitywnej szkoły dopuszcza się dzieci w określonym wieku, więc dlaczego mamy koniecznie uważać, że dobrze i należycie będą spełniać swój obowiązek w radach instytucyj ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#komentarz">(Głos z ław lewicy: Ale do wojska dzieci się nie berze.)</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jak skończy wojsko, wtedy będzie zupełnie normalnie wyrobionym obywatelem i może spełniać te wszystkie obowiązki, które na niego włoży wybór do rady ubezpieczeniowej.</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeżeli chodzi o szereg innych zarzutów, to te zarzuty nieraz były konstruowane zupełnie fałszywie. P. poseł Żuławski, obliczając składki chorobowe, omylił się dlatego, że składki chorobowe, obliczone dla 7 dni, wynoszą 7,5%. W danym wypadku nie posądzam p. posła Żuławskiego o świadome jakieś skrzywienie samego faktu. Chodzi mi o jedną rzecz, że każda krytyka, jeżeli chce być rzeczową, to musi przystępować choćby z minimum dobrej woli do samego zagadnienia, a przystępowanie do tego zagadnienia z maximum złej woli, choćby z tak wielkim patosem i dramatyzacją, jakiej dokonał p. poseł Żuławski, bardziej wygląda na demagogię, niż na argumenty.</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeszcze chcę zwrócić uwagę, że uzasadnienie techniczne do tych poprawek, które zostały wprowadzone przez Komisję Ochrony Pracy, istnieje i jest w wystarczającej ilości egzemplarzy dane dla użytku panów posłów.</u>
          <u xml:id="u-12.61" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PBJankowski">Wysoki Sejmie! W ustawodawstwie społecznem Polska zrobiła znaczne postępy. Mamy 46 godzinny tydzień pracy, ustawowo zapewniony urlop dla pracowników, ubezpieczenie od choroby i bezrobocia i t. d. Tem samem dajemy wyraz znaczeniu i konieczności ustawodawstwa społecznego i ochrony pracowników w obrębie Państwa. Ostatnie lata kryzysu wyrządziły wszystkim gałęziom ubezpieczenia społecznego, a szczególnie ustawodawstwu o ochronie pracy, bardzo znaczne krzywdy. Pod względem finansowym zdaje ubezpieczenie pracowników umysłowych nie ma trudności, natomiast wszystkie inne gałęzie ubezpieczenia, jak ubezpieczenie od choroby, bezrobocia i wypadku są zadłużone. Nawet dobrze ugruntowana kasa bracka w Tarnowskich Górach może wywiązać się ze swych zobowiązań tylko dzięki stałej redukcji swych świadczeń. W celu sanacji ustawy ubezpieczeniowej dla bezrobotnych przeprowadzono już daleko idące redukcje świadczeń, a w ubezpieczeniu dla bezrobotnych pracowników umysłowych przewidziane są również pogorszenia. Takie samo pogorszenie czeka w myśl przedłożonego projektu rządowego ustawę o urlopach i ustawę o czasie pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PBJankowski">Sejm zajmuje się teraz ustawą, która ma ogromne znaczenie dla całej gospodarki Państwa, a szczególnie zaś dla pracującej ludności. Ten projekt ustawy daje ubezpieczeniu społecznemu całkiem nową podstawę. Przewiduje on scalenie całkowite ubezpieczenia społecznego. Można być różnego zdania co do tego, czy dana chwila nadaje się do przeprowadzenia tak ogromnej reformy społecznej. Nie można przewidzieć dalszego rozwoju kryzysu gospodarczego. Brak zatem pewnych podstaw, aby można było sobie zdać jasno sprawę, jak dalece przewidziane w projekcie świadczenia, będą zrealizowane. Fakt ten wzięto pod uwagę o tyle, że ustawa ta niema być natychmiast zastosowana. Rada Ministrów ma dopiero ustalić termin wejścia w życie tej ustawy. A do chwili wejścia w życie tej ustawy mogą nastąpić takie zmiany gospodarcze, które wymagałyby nowelizacji ustawy jeszcze przed jej wejściem w życie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PBJankowski">W komisji słyszeliśmy z różnych stron daleko idące wątpliwości co do tej, ustawy. Pan Minister Opieki Społecznej był zdania, że wszystkie rzeczowe względy organizacyj gospodarczych i pracowniczych wzięto pod uwagę przy wstępnych obradach nad tą ustawą. Naszem zdaniem, za mało dyskutowano nad tą ustawą w społeczeństwie. Jest to objaw niekorzystny. Może przy tej okazji wyłoniłaby się niejedna dobra myśl, którą dałoby się zastosować w praktyce przy reorganizacji ubezpieczenia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PBJankowski">Projekt ustawy uważać należy w pewnym kierunku jako postęp.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PBJankowski">Scalenie ubezpieczenia społecznego jest godnym wytężenia sił celem dla pracowników. Ułatwia ono ubezpieczonym wszelkie formalności w celu osiągnięcia świadczenia lub innych praw ubezpieczeniowych. Przede wszystkiem scalenie obniża znacznie koszty administracyjne i tem samem zwalnia składki, w większej mierze niż dotychczas, dla celów ubezpieczeniowych. Dalszą korzyść przedstawia wprowadzenie ubezpieczenia od starości, inwalidztwa i dla pozostałych. Oczywiście renta ta w pierwszych latach ubezpieczenia będzie tylko bardzo skromną, jednak najważniejsze jest to, że tę gałąź ubezpieczenia wprowadzono wogóle.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PBJankowski">Ze scaleniem ubezpieczenia społecznego związane jest obnażenie dotychczasowych świadczeń kasy chorych. Narazie zrezygnowano z podwyższenia ilości godzin pracy w tygodniu z 46 na 48, którą to zmianę przewidywał projekt rządowy w związku z tą ustawą. Byłoby to przecież sprzeczne z oświadczeniem Rządu polskiego w Genewie w sprawie warunkowego wprowadzenia 40-godzinnego tygodnia pracy, tembardziej, że ogólnie istnieje tendencja do wprowadzenia daleko idącego ograniczenia, czasu pracy, aby w ten sposób dać możność pracy choćby części bezrobotnym. Jednocześnie odroczono narazie planowane zmniejszenie ustawowego urlopu z 8 względnie 15 dni na 4 i 8 dni.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PBJankowski">Przyznajemy w zupełności, że w obecnych czasach niepodobna stworzyć ustawy idealnej, która zadość uczyniłaby słusznym wymaganiom ludności pracującej. Ale odczuwamy brak jednej rzeczy w ustawie, mianowicie: samorządu. Niema w tej ustawie absolutnie samorządu. Cała ustawa będzie instrumentem dla każdorazowej grupy rządowej. Przewidziane w ustawie organy administracyjne tylko częściowo będą wybierane przez ubezpieczonych, a część mianuje Minister Opieki Społecznej. Mianowanie to napewno nie nastąpi z punktu widzenia rzeczowego, lecz miarodajna będzie przynależność do pewnej partji. Opiekowanie się ubezpieczonym, jakie przewiduje ustawa, jest stanowczo zbyt wielkie. Przecież Polska nie jest dziś państwem analfabetów. Nie powinno się zapominać, że ustawiał ta ma obowiązywać również i w b. dzielnicy pruskiej. A dzielnica ta miała w ubezpieczeni społecznem najdalej posunięty samorząd i temsamem też ponosiła odpowiedzialność. Przecież własnemu narodowi powinniśmy dać conajmniej te same prawa samorządowe, jakie dawniej miał w b. dzielnicy pruskiej pod obcem panowaniem. Czy nie jest to najwyższy szczyt samowładztwa, jeżeli ustawa ta, między innemi, daje dyrektorowi prawo przyjmowania i zwalniania pracowników ubezpieczalni społecznej? O ile rozumiemy, że ustawa ta nie może być doskonałością pod względem materialnym, o tyle ograniczenie samorządu w przewidzianej tu formie uniemożliwia nam przyjęcie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PBJankowski">Ustawa w jednej swej gałęzi ubezpieczenia, mianowicie w ubezpieczeniu od wypadków, ma być rozciągnięta również i na Górny Śląsk, bez zgody na to Sejmu Śląskiego. W myśl śląskiego Statutu autonomicznego, ustawodawstwo społeczne będzie tak długo rzeczą Sejmu Śląskiego; dopóki ogólne polskie ustawodawstwo państwowe nie zapewni lepszego, względnie przynajmniej takiego samego zaopatrzenia, co ustawy na Śląsku obowiązujące. Nieco dziwnem jest, że z całego zbioru ordynacji ubezpieczeniowej zrzeszeń, obejmującej ubezpieczenie od choroby, starości, inwalidztwa, dla pozostałych i od wypadków, wyjęto tę ostatnią gałąź ubezpieczenia i przyłączono' doi tego projektu. Nie jest jeszcze pewne, czy świadczenia z tytułu ubezpieczenia od wypadków podług tej ustawy będą większe, niż według obecnie obowiązującej na Górnym Śląsku ustawy. Większe świadczenia wymagają większego obciążenia przemysłu, a zatem specjalnego obciążenia przemysłu śląskiego. A z drugiej strony scalenie ustawodawstwa społecznego ma na celu również obniżenie składek społecznych. A więc wątpimy bardzo, czy ta ustawa gwarantuje pracownikom górnośląskim większe świadczenia. Mamy już pewne doświadczenia na Górnym Śląsku pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PBJankowski">Polska, ma lepsze ustawodawstwo społeczne, niż Górny Śląsk pod dwoma względami. Ma 46 godzin pracy w tygodniu i ma ustawę urlopową. Jeżeli na ujednostajnienie ustawodawstwa społecznego kładzie się tak wielki nacisk, to czemuż nie rozciągnie się tych dwóch ustaw ma Górny Śląsk. Delegacje pracowników różnych partyj domagają się tego już od roku 1922. Sejm Śląski już kilkakrotnie postanowił to samo. Prawie jedenaście lat pozbawiony jest robotnik górnośląski korzyści, jakie dają mu te dwie ustawy. Jeżeli ustawodawstwo społeczne pod tym względem będzie jednolite, to nie będzie też trudności w całkowitem ujednostajnieniu w innych kierunkach.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PBJankowski">Klub Niemiecki przyznaje, że przedłożony nam projekt ustawy, mimo wielu braków, przynosi jednak ludności pracującej znaczne korzyści. Ale głosować za tą ustawą możemy tylko wtedy, jeżeli wniosek nasz, zdążający do rozciągnięcia tej ustawy na Górny Śląsk tylko po wyrażeniu zgody przez Sejm Śląski, będzie przyjęty. Nie możemy przyczynić się do ograniczenia praw śląskiej autonomji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Leśniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PLeśniewski">Wysoki Sejmie! Ustawa o ubezpieczeniu na wypadek choroby, z dnia 19 maja 1920 r. nie była rzeczą doskonałą, tak jak i we wszelkich innych dziedzinach nie znajdziemy rzeczy doskonałej. Różne usterki i niedomówienia były powodem różnych nieporozumień, bo ze względu na różne niedomówienia różnie było można ustawę sobie interpretować, były to jednakże niedomagania, które dały się bez większej krzywdy dla ubezpieczonych usunąć. Biorąc jednakże ustawę jako całość, była ona korzystna dla ubezpieczonych bez uszczerbku dla strony drugiej, to jest pracodawców, jak i reszty społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PLeśniewski">Różne usterki i niedomówienia, jakie w ustawie z dnia 19 maja 1920 r. zachodziły, tłumaczyć należy dwoma względami, raz, że robiono ją w pośpiechu w czasie walki z bolszewikami, a robotnikowi chciano dla zachęty dać prezent w postaci ustawy o kasach chorych i stąd te błędy. Drugim, powodem różnych usterek to brak doświadczenia o kasach chorych, których przed powstaniem Polski w niektórych dzielnicach nie znano.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PLeśniewski">Po dostatecznem zapoznaniu się z ustawą o kasach chorych i po doświadczeniu życiowem tak strona pracobiorców, jak i pracodawców nie opierały się przystąpić do zreformowania wyżej wymienionej ustawy. Niestety, stało się inaczej. Już w r. 1928, a w r. 1929 szczególnie, urządzono atak na kasy chorych, gdzie zniesiono samorządy przez rozwiązywanie zarządów rad kas chorych, jak i również komisyj rozjemczych i komisji rewizyjnej, a samorządy zastąpiono komisarzami, którzy od chwili wypadków majowych stali się bardzo modnymi, bo ustanawiano ich nietylko w kasach chorych, ale i w innych instytucjach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PLeśniewski">Samorządy w kasach chorych porozwiązywano z powodu rzekomych ich nieudolności i lichej gospodarki. Zarzut ten był bezpodstawny, bo jak wiadomo samorząd sprawował swój urząd honorowo, a najwyżej zwracano poniesione koszta, które wzięte razem wynosiły zaledwie kilkaset złotych rocznie, a w bardzo licznych, wypadkach znacznie mniej, niż ustanowiony komisarz pobierał przez jeden miesiąc.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PLeśniewski">Za czasów, kiedy istniały kasy chorych pod kierownictwem samorządów, spełniały one istotnie swe zaszczytne zadanie, bo stać było je na opłaty lekarzy, apteki, szpitali, położnictwo, na leczenie fizykalne i profilaktykę, budowanie sanatorjów, budowanie własnych gmachów i przytem zaoszczędzono dość poważne kwoty na czarną godzinę, ażeby w takiej czarnej godzinie można dać ubezpieczonym opiekę lekarską.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PLeśniewski">Niestety te czarne godziny przyszły wcześniej, niż się tego spodziewano i to w postaci komisarzy kas chorych, którzy zdołali w bardzo niedługim czasie wszelkie zaoszczędzone kapitały pochłonąć, nieruchomości zadłużyć i dziś doprowadzono kasy do stanu wprost katastrofalnego, bo nietylko, że niema żadnych zaoszczędzonych kapitałów, ale są niesłychanie wielkie długi, jak zaległości u lekarzy, w aptekach, szpitalach, tak że dziś wielu lekarzom bardzo mało zależy ma pacjentach kas chorych, apteki popadają w trudności płatnicze, a szpitale się wprost odżegnują od pacjentów kas. Samorządy, którym zarzucono brak znajomości i rzekomo złe gospodarowanie w kasach chorych, miały istotnie jedną wadę, lecz nie tę, którą im zarzucano, lecz tę, że nie były wcale lub w sposób niedostateczny sanatorami.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PLeśniewski">Mianowani komisarze kas chorych, którzy rzekomo mieli być ludźmi fachowymi i wszechstronnie na kierowników wyszkolonymi, okazali się po większej części ludźmi, którzy o kasach chorych mało, albo też najmniejszego pojęcia nie mieli, a tylko jedną zaletą poszczycić się mogli: byli stuprocentowymi sanatorami. Czy istotnie nimi są, okaże się to później, bo dziś wszystko się robi „dla chleba, Panie, dla chleba”. Że moje twierdzenia nie są gołosłowne, najlepszym dowodem tego jest obielony rozpaczliwy stan kas chorych, gdzie, jak już wyżej powiedziałem, wszelkie oszczędności z lat dawniejszych zostały skonsumowane, a w dodatku mamy niesłychanie wysokie zadłużenia. Najwięcej przez nieudolną i w wysokim stopniu szkodliwą gospodarkę kas chorych cierpią ubezpieczeni, a szczególnie opieki potrzebujący, bo lekarze, apteki, szpitale i t. p. zawsze mają możność osiągnięcia swych należności, lecz ubezpieczonym tego nigdy nikt nie zwróci. Zdaniem panów komisarzy to nie kasy chorych są dla ubezpieczonych, ale ubezpieczeni dla kas chorych. Dziś niema pieniędzy dla chorego na zasiłek. Chorego, lub nawet obłożnie chorego, a nawet umierającego nie uznaje się za chorego, a tylko za symulanta, tak, że chorych przy 39 do 40° gorączki komisje lekarskie lub też naczelni lekarze nie uznają za chorych, a tylko za symulantów. Znam wypadki, że ten rzekomy symulant w kilka dni, a nawet i tego samego dnia zmarł. Leczenie, czyli zapisywanie lekarstw jest prawie że żadne, a jeżeli się zapisze lekarstwo, to tak mało wartościowe, że naprawdę tego lekarstwem zwać nie można. Lekarze kas chorych nie spełniają swych zaszczytnych zadań, a często wchodzą z swem sumieniem w kolizję, bo wiedzą, jakie lekarstwo obowiązek lekarski nakazuje im zapisać, lecz Wiedzą i z drugiej strony, że tego im uczynić nie wolno, bo tak nakazał p. komisarz. Wartość lekarstw przeciętnie nie śmie więcej wynosić jak do 1 zł, a w niektórych kasach nieco ponad tę normę, zależnie od widzimisię danego pana komisarza.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PLeśniewski">Ja osobiście nie stoję na stanowisku, że przy każdej wizycie lekarskiej musi być koniecznie zapisane lekarstwo, bo są choroby łagodniejsze, gdzie porada lekarska może wystarczyć.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To musi lekarz wiedzieć, czy jest potrzebne lekarstwo.)</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PLeśniewski">Kiedy dziś lekarz nie ma nic do mówienia, a tylko jest jedynie automatem, który musi robić to, co mu każą. Stoję na stanowisku, że tam, gdzie lekarstwo jest koniecznie potrzebne dla uzdrowienia chorego, tam żadne lekarstwo nie może być za drogie i dla robotnika winno być takie sarno lekarstwo, jak i dla bogatych.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PLeśniewski">Ze względu na szczupłe mieszkanie robotnika należałoby chorego w licznych wypadkach umieścić w szpitalu, lecz niestety kasy chorych potrzebującym opieki szpitalnej odmawiają, a jeżeli wyjątkowo przekażą ze względów na okaleczenie lub gwałtowną chorobę, to szpitale niechętnie przyjmują pacjentów z kas chorych ze względu na zaległości kas wobec szpitali. Z tych i wielu innych przyczyn, z powodu nieudolności pp. komisarzy lub też kierujących się złą wolą, niejeden z ubezpieczonych musiał się pożegnać z tym światem, a panowie komisarze chodzą bezkarnie po tym bożym świecie i udają przy swych wysokich poborach wielkich dygnitarzy sanacyjnych, którzy tylko ubezpieczonym dokuczają w swoisty sposób, nawet i lekarzom, do których odnoszą się jak kapral do rekruta, a szczególnie tam, gdzie lekarz ma swoje odrębne przekonanie polityczne i nie chce się oddać na usługi sanacji.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PLeśniewski">Przy rozwiązywaniu samorządu kas chorych ustanowiono komisarzy, ludzi niefachowych i bez kwalifikacyj, a tylko podług marki sanacyjnej, rozumie się, że z wyjątkiem jednego, wszystkich z poza terenu Wielkopolski i Pomorza. Wobec takiego stanu rzeczy nic dziwnego, że gdzie nasłano na komisarzy ludzi bez kwalifikacyj, nie znających stosunków miejscowych, wymagań ludności tubylczej i psychiki, że ci panowie z dobrze się rozwijających instytucyj stworzyli bałagan, z którego już trudno wybrnąć. Wiele możnaby o tej chaotycznej robocie powiedzieć, lecz niestety na to czasu mi nie starczy, lecz jeden kwiatek uważam za wskazane tu przytoczyć, a mianowicie, jak mianuje się komisarzy i jak ci panowie komisarze fabrykują dyrektorów.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PLeśniewski">Oto wypadek: w okręgowej kasie chorych w Gnieźnie, do której należą dawniejsze powiatowe kasy Gniezno, Września, Środa i Jarocin, mianowano komisarzem niejakiego Eugenjusza Karpińskiego rzekomego inżyniera. W Grodzisku, do którego należą dawniejsze powiaty Grodzisk, Wolsztyn, Nowy Tomyśl, Kościan i Śmigiel, mianowano niejakiego Stefana Wolskiego. W drugiej połowie ubiegłego roku mianowano p. Karpińskiego z Gniezna komisarzem do Grodziska a p. Wolskiego do Gniezna po to, ażeby Karpiński mianował go dyrektorem kasy chorych w Grodzisku. Wolski znów odwdzięcza się Karpińskiemu i robi go dyrektorem w Gnieźnie, tak, że obecnie Wolski jest komisarzem dyrektora p. Karpińskiego w Gnieźnie, a p. Karpiński jest komisarzem dyrektora p. Wolskiego w Grodzisku. Analogicznie stało się w innych kasach chorych.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#PLeśniewski">Z powiatowych kas chorych potworzono kasy Okręgowe, do których przyłączono po kilka powiatów, a to rzekomo dla oszczędności. Ubezpieczonym utrudnia się przez to leczenie, a koszta administracyjne przez to się absolutnie nie zmniejszyły, natomiast odwrotnie znacznie się zwiększyły, bo częste rozjazdy panów komisarzy i dyrektorów powodują niesłychanie wielkie koszta.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#PLeśniewski">Na 15 dyrektorów kas chorych na terenie Wielkopolski i Pomorza porobiono dyrektorami, za wyjątkiem jednego, ludzi z poza terenu Wielkopolski i Pomorza. Przed skomasowaniem kas chorych było 55 kas i 55 dyrektorów, którzy kierowali kasami chorych ku zadowoleniu ubezpieczonych, pracodawców i władz nadzorczych. Niestety z tych 55 ludzi, za wyjątkiem jednego, nie powołano żadnego na dyrektora kasy chorych, rzekomo z powodu braku kwalifikacyj, mimo tego, że niektórzy z nich wyznawali katechizm sanacji. W imię bezstronności stwierdzić należy, że nie brak kwalifikacyj i uczciwości były powodem odsunięcia tych ludzi od stanowisk, lecz jedyną ich wadą było to i jest, że są Wielkopolanami, względnie Pomorzanami.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie wierzę temu.)</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#PLeśniewski">Że Pan temu nie wierzy, to trudno. Może Pan się przekonać, że Pan żadnego Wielkopolanina tam nie znajdzie.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#PLeśniewski">Dziś traktuje się wielkopolan i pomorzan w obsadzaniu różnych urzędów, jeżeli nie gorzej, to w każdym razie nie lepiej, niż za czasów pruskich, gdzie to dawniej Polak nie mógł się dostać na żaden urząd tylko dlatego, że był Polakiem. Dziś żaden wielkopolanin ani pomorzanin na żaden urząd, nawet w samorządzie, dostać się nie może, jedynie z tej prostej przyczyny, że urodził się na ziemi Wielkopolski lub Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Głupstwa Pan plecie.)</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#PLeśniewski">Tego mi żaden rozsądny człowiek nie powiedział.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#PLeśniewski">Wobec prawie że zaprzepaszczania kas chorych przez komisarzy Rząd, zamiast się zabrać do zrobienia czystki w kasach, powyrzucać ludzi nieudolnych i na te stanowiska się nienadających, a powołać ludzi wypróbowanych, którzy na tych stanowiskach okazali się ludźmi doświadczonymi, wnosi projekt nowej ustawy, która przynosi jedno wielkie pogorszenie dla warstwy pracującej, a szczególnie dla terenu województw zachodnich. Niestety wszystkie ustawy, jakie się w Polsce tworzy, nie przynoszą żadnego polepszenia dla warstwy pracującej, szczególnie na zachodzie, a tylko pogorszenie.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#PLeśniewski">Wniosek wniesiony przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej był znacznem pogorszeniem w stosunku do ustawy z dnia 19 maja 1920 r., lecz, niestety, obecny projekt uchwalony przez większość sanacyjną Komisji Opieki Społecznej nie doznał żadnego ulepszenia, a tylko znacznego pogorszenia. Obowiązki ubezpieczonych zostały znacznie zwiększone, a prawa w niesłychany sposób pogorszone. Struktura i organizacja w myśl przedłożonego projektu wykazuje, jak nikły wpływ będzie miał obecnie ubezpieczony, gdzie samorząd równa się prawie zeru.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#PLeśniewski">W myśl starej ustawy mieli ubezpieczeni zapewnioną reprezentację w ilości 2/3 a strona pracodawców w 1/3, to aczkolwiek dyferencja ilościowa byłaby dość znaczna, to, biorąc stopę wyszkolenia jednej i drugiej strony pod uwagę, stosunek się zwykle wyrównywał. Obecnie w myśl nowego projektu ustawy § 62 ubezpieczeni mają na liczbę 25 tylko 12 reprezentantów, a zatem mniej niż połowę, z czego należy przyznać 3 mandaty pracownikom umysłowym, w czem napozór nie należałoby widzieć nic szkodliwego, jednakże jak wiadomo urzędnik, który jest zależny od pracodawcy, mimo, najlepszej chęci i woli nie będzie mógł iść po linji interesów strony pracobiorców, a tylko po linji pracodawców. Ustawa przewiduje dla pracodawców 6 mandatów, czyli że prawie 1/4, jeżeli doliczymy do tego 3 pracowników umysłowych, którzy będą zmuszeni iść po linji pracodawców, to liczba reprezentacji pracodawców będzie wynosiła 9 osób, czyli że taką samą liczbę, jaką posiadają ubezpieczeni. Od nowotworu, jakim mają być nominaci, nie może ubezpieczony niczego dobrego się spodziewać, bo łatwo sobie wyobrazić, kim będą ci nominaci. Wobec takiego stanu rzeczy prawa ubezpieczonych zostają skreślone do zera. Zasiłek w czasie niezdolności do pracy był wypłacany dotychczas przez przeciąg 39 tygodni, a mógł być nawet przedłużony do 52, obecnie § 95 przewiduje tylko 26 tygodni, który to okres może być zmniejszony do 13 tygodni. Zasiłek był wypłacony w wysokości 60% od podstawowego zarobku, obecnie tylko 50% i to nie od istotnego, ale od przeciętnego zarobku z ostatnich 13 tygodni, bo tak przewiduje § 95. Wobec obecnego kryzysu gospodarczego robotnik jest, skazany na liczne świętówki, wobec czego jego zarobek jest niewielki tak, że zasiłek będzie tylko groszowy.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#PLeśniewski">Bodaj jednem z największych pogorszeń jest § 96, który przewiduje, że robotnik, który opłaca składkę, ma jeszcze opłacać lekarza i lekarstwa. Projektowany wniosek rządowy określał wysokość opłat, jakie ubezpieczony miał ponosić, która to suma miała wynosić od 25 do 50 gr, co było niesłychanym ciężarem dla ubezpieczonych. Projekt obecny wprawdzie tego nie przewiduje, ale mówi, że normy określi p. Minister Opieki Społecznej w drodze rozporządzenia. Większość komisji ustaliła ten artykuł, a zdaniem mojem, nie ze swej woli, nie dlatego, ażeby wysokość opłaty miała być niższa od wniosku rządowego, lecz tylko dlatego, ażeby jeszcze większe ciężary nałożyć na ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#komentarz">(P. Gosiewski: To się Pan myli.)</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#PLeśniewski">Poczekajmy, chciałbym, ażebym się mylił, ażebyśmy racji nie mieli, ażeby wszystko tak było, jak Panowie przedstawiają, ale zdaje mi się, że nie upłynie jeden rok i sprawdzą się nasze przewidywania, że te obiecanki Panów będą niczem innem, jak czczemi obiecankami. Gdyby ten punkt miał być uchwalony, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że lecznictwo, które pomiędzy robotnikami jest zaniedbane, może ulec jeszcze większemu pogorszeniu, a różne choroby, jak gruźlica i wiele chorób społecznych, będzie się w szybkiem tempie rozwijała.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Gruźlica jest wyłączona.)</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#PLeśniewski">Dla robotnika, mało zarabiającego, a szczególnie dla tego, który bardzo często znajduje się bez pracy, każdy grosz stanowi wielką wartość i jest mu w pierwszym rzędzie potrzebny na sól i chleb.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Jak to dobrze ustawę najpierw przeczytać.)</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#PLeśniewski">A teraz jeszcze słów kilka o wyeliminowaniu robotnika rolnego z ubezpieczenia na wypadek choroby oraz na starość i niemoc. Niestety, z przykrością stwierdzić należy, że jeżeli robotnik w Polsce odczuwa wiele różnych pogorszeń, to robotnik rolny szczególnie. Nie dość, że przy uchwalaniu różnych ustaw, które wyszły z tej Wysokiej Izby lub przy wydanych dekretach i rozporządzeniach, które wychodziły na korzyść warstwy pracującej, robotnik rolny bywał stale wyłączony, to w dodatku obecnie pozbawia się go prawa korzystania z ustawy o kasach chorych.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#PLeśniewski">§§ 212 i 213 nakładają wprawdzie na pracodawców rolnych obowiązek zabezpieczyć robotnikom rolnym dostateczne lecznictwo w razie choroby robotnika i jego rodziny. Jestem jednakże w poważnej obawie, że ta pomoc będzie bardzo nikła bo, niestety, jest mi jeszcze w świeżej pamięci opieka udzielana przez obszarników robotnikom rolnym z czasów, gdzie przymusowego ubezpieczenia pracowników w kasach chorych nie było, mimo, iż rygory, zdaniem mojem, były większe i pewniejsze ze strony władz ubezpieczeniowych, aniżeli to przewiduje ustawa obecna.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#PLeśniewski">Przed uchwaleniem ustawy z dnia 19 mają 1920 r. ordynacja ubezpieczeniowa wyraźnie mówiła, że pracodawca, który daje dostateczną gwarancję, że w razie potrzeby udzieli opieki lekarskiej dla swych pracowników i ich rodzin, może być zwolniony od przymusowego ubezpieczenia w kasach chorych, a gdy tej dostatecznej opieki nie udzielą, mogą być zwolnienia, od przymusowego ubezpieczenia w każdej chwili cofnięte. § 212 ust. 1 przewiduje dla potrzebujących leczenie szpitalne, lecz jestem zgóry przeświadczony, że tej opieki w szpitalu robotnik rolny, ani jego rodzina nie zazna, choć od niej w wielu wypadkach zależeć będzie wyzdrowienie chorego lub też uniknięcie śmierci. Do szpitali przekaże się chorych najwyżej w wypadkach chorób zakaźnych, złamania lub urwania ręki lub nogi. Opieka lekarska mimo tego, że i robotnik rolny będzie zmuszony partycypować w opłatach leczniczych, będzie prawie że żadna, bo lekarz, gdy przybędzie na zawezwanie obszarnika, nie przybędzie do bezpośrednio potrzebującego pomocy, bo gdyby nawet chciał, to nie będzie wiedział, kto jest ten chory, a zajedzie najpierw do jaśnie wielmożnego i dopiero po wyrażonej opinji przez obszarnika lub jego zastępcy, uda się do chorego. Jaki będzie skutek tego leczenia, łatwo sobie wyobrazić. Śmiało tu będzie można zastosować to, aczkolwiek złośliwe, jednak prawdziwe powiedzenie, że gdy robotnik jest chory, to się nazywa, że jest pijany, a gdy obszarnik jest pijany, to się nazywa, że jest chory. Choroby nie będzie lekarz stwierdzał, lecz obszarnik, względnie jego zastępca, a nie lepiej będzie się przedstawiała sprawa z lekarstwami, gdzie życzeniem obszarników będzie, ażeby lekarstwa mało albo nic nie kosztowały.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#PLeśniewski">A teraz co ma robić robotnik, gdy obszarnik swych obowiązków, przewidzianych w §§ 212 i 213 nie wypełnił. Ustęp 7 tego paragrafu przewiduje wprawdzie, że o ile pracodawca odmówi leczenia, to starosta może spowodować pracodawcę do udzielenia pomocy choremu. Nie chcę się bawić w proroctwa, lecz mam obawę, że ta pomoc starosty pomoże akurat tyle, co umarłemu kadzidło. Nawet gdyby była chęć i dobra wola pana starosty, to procedura będzie zbyt przewlekła, tak, że mogą zajść wypadki, iż nim interwencja pana starosty nastąpi, pomoc może okazać się spóźniona. A co będzie, gdy dany starosta sanator i obszarnik sanator, lub gdy dany starosta utrzymuje stosunki towarzyskie z danym obszarnikiem, czy tam będzie mógł lub chciał sobie obszarnika zrażać? Wydaje mi się, że nie.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#PLeśniewski">Ustęp następny mówi, że spory z tego tytułu powstałe będą rozstrzygać komisje rozjemcze, a na terenie Wielkopolski i Pomorza sądy powszechne. Niestety, i tu mam poważne obawy, bo zdaję sobie sprawę, że robotnik nie jest tak pochopny do wytaczania skargi swemu pracodawcy, a co bodaj najważniejsze, że na prowadzenie procesów robotnik nie ma żadnych pieniędzy. Po drugie, gdzie robotnikowi stawać przeciw obszarnikowi, jako swemu przeciwnikowi, który zapewne będzie zastąpiony przez adwokata, a ten różnemi wybiegami adwokackiemu przeprowadzi sprawę na korzyść swego mandatarjusza, t. j. obszarnika. Biorąc pod uwagę nieznajomość ustawodawstwa i procedury sądowej, brak śmiałego wystąpienia wobec sądu, robotnik sprawę przegra mimo wyrządzonej mu krzywdy i skutek będzie ten, że robotnik żadnego zwrotu kosztów leczenia nie otrzyma, a w dodatku będzie zmuszony płacić koszta sądowe. Jeżeli stan zdrowotny u robotnika jest zaniedbamy, to na wsi szczególnie, czego dowodem są różne zebrane statystyki, które wykazują nie zmniejszenie się ilości gruźlików, ale zwiększenie. Wobec wyeliminowania robotnika rolnego z kas chorych wyrządza się jemu, jak i jego rodzinie, niesłychaną krzywdę i zdaje się ich na łaskę obszarników. Jeżeli kasy chorych przy swoim aparacie administracyjnym i swych środkach, jakie mają do dyspozycji, a następnie prawie egzekutywy, nie były w możności ściągnąć od obszarników należnych składek, to skąd można przypuszczać, ażeby robotnik zdołał osiągnąć jemu należne prawa?</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#PLeśniewski">Przy tej okazji stwierdzić należy, że przez wyłączenie robotnika rolnego z kas chorych byt kas jest bardzo zagrożony, a mianowicie na prowincji, gdzie większość członków tworzyli robotnicy rolni.</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#PLeśniewski">Robotnik rolny jest obywatelem Polski, tak jak i wszyscy inni obywatele, wypełnia on w całej pełni swe obowiązki obywatelskie, wobec czego nie można jego pozbawiać i praw, co niestety w tym wypadku ma miejsce. Obszarnicy osiągnęli swoje marzenia i czego przez długie lata osiągnąć nie zdołali, udało im się dokonać za pomocą sanacji.</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#PLeśniewski">Ostrzegam tu z tego miejsca przed głosowaniem za tą ustawą wszystkich tych, którym dobro robotnika, nie jest obojętne; ostrzegam i tych, którzy chcą mieć robotnika zadowolonego i spokojnego; ostrzegam i tych, którzy przed wyborami do parlamentu robili robotnikom wielkie nadzieje i domagali się od nich głosu, przyrzekając im obronę interesów robotniczych. Do tych ostatnich zaliczam sanację, która nie przebierała w środkach przy walce wyborczej, posługując się jak najdalej idącemi hasłami demagogicznemi, obiecując robotnikowi wszelki dobrobyt, podtrzymanie dotychczasowego ustawodawstwa socjalnego, a nawet jego polepszenie.</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#PLeśniewski">Panowie z sanacji, puściliście weksel w obieg, starajcie się go wykupić i głosujcie przeciw tej ustawie!</u>
          <u xml:id="u-16.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Waśniewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PWaśniewska">Wysoka Izbo! Chciałam zwróci uwagę Wysokiej Izbie, o ile ustawa scaleniowa uwzględnia interesy kobiet pracujących. Traktat Wersalski we wstępie do 13-tej części podkreśla konieczność ochrony kobiet. W art. 389 traktatu jest mowa o wyznaczeniu doradców technicznych — kobiet, o ile na porządku dziennym międzynarodowych konferencyj prący znajdują się sprawy, interesujące specjalnie kobiety. W art. 427 mówi się o konieczności zorganizowania służby inspekcyjnej, w skład której wejdą kobiety, słowem Traktat Wersalski traktuje odrębnie zarówno sprawę kobiet, jak i jej ochronę.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PWaśniewska">W tym też kierunku poszło ustawodawstwo socjalne międzynarodowe. Wszędzie uznaje się odrębność warunków pracy kobiet, wszędzie sitara się te warunki złagodzić, by dać możność kobietom pogodzenia pracy zawodowej z macierzyństwem.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PWaśniewska">Przeprowadzane w ostatnich latach badania nad udziałem kobiet w pracy zawodowej w Polsce dały ciekawe wyniki, okazało się bowiem, iż kobiety, które do pracy zawodowej weszły stosunkowo niedawno, bo przed 50 laty, zdołały wykształcić się w swych specjalnościach na tyle, że stały się poszukiwane, a w niektórych zawodach — niezastąpione. Odsetek kobiet w 5-leciu od 1926 do 1930 r., zatrudnionych w niektórych gałęziach przemysłu w Polsce przedstawia się jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PWaśniewska">W przemyśle włókienniczym w 1926 r. było zatrudnionych 49,7% kobiet w stosunku do ogółu zatrudnionych. W roku 1930 — 51,5%. W przemyśle odzieżowym w 1926 r. — 41,8%, w 1930 r. — 47,05%. W przemyśle papierniczym w 1926 r. — 31,4%, w 1930 r. — 36,5%. W przemyśle chemicznym w 1926 r. — 27,7%. w 1930 r. — 32,9%. W poligraficznym w 1926 r. — 20,5%, w 1930 r. — 23,3%. W spożywczym w r. 1926 — 20,4%, a w r. 1930 — 22,6% ogółu zatrudnionych w tych przemysłach.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PWaśniewska">Sprawozdania inspekcji pracy z r. 1929 wykazują wzrost zatrudnienia kobiet w przemysłach: mineralnym, drzewnym, metalowym, chemicznym, prócz tego inspekcja pracy zwraca uwagę na wkraczanie kobiet do dziedzin dotychczas dla nich niedostępnych, jak np. radiotechniki, budowy samochodów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PWaśniewska">To samo zjawisko widzimy na całym świecie. Ogólna liczba kobiet, zawodowo czynnych w Polsce, stanowi około 43% ogółu zatrudnionych zawodowo. Liczba kobiet, zatrudnionych w biurach, urzędach i t. p., a ubezpieczonych w Zakładach Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych, wynosiła w dniu 1 styczna 1930 r. — 29% ogółu ubezpieczonych pracowników umysłowych. Wyłączone są z tego ubezpieczenia urzędniczki państwowe etatowe i komunalne. Według danych ogólnego państwowego Związku Kas Chorych w r. 1930 wśród obowiązkowo, ubezpieczonych na wypadek choroby odsetek kobiet wyniósł 30,9%.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PWaśniewska">Jednem z pierwszych praw, jakie otrzymały kobiety, było prawo reprezentacji interesów zawodowych. Nawet w krajach, które dotychczas nie udzieliły swym obywatelkom praw politycznych, zdobyły one jednak oddawna, jak np. we Francji prawo reprezentacji zawodowej w radiach rozjemczych, radach pracy i t. p.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PWaśniewska">Pierwszą kategorią organizacyj w jurysdykcji pracy, w których uczestniczą kobiety, są ciała rozjemcze przeznaczone do interpretacji kontraktów najmu i sądzenia sporów z tem związanych, jak np. w Belgji, Francji, Szwajcarii (t. zw. Conseils de Prudhommes), w Niemcziech, Austrji i Czechosłowacji (Gewerbegerichte), w Hiszpanji (Tribunales Industriales), W Polsce — Izby Rzemieślnicze i Handlowe. W każdym z tych krajów instytucje te mają odrębną formę, jednakże dążą do tych samych celów.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PWaśniewska">Udział kobiet w sądach pracy, w komitetach rozjemczych i arbitrażowych notujemy: w Niemczech, Francji, Norwegji, Chili, Gwatemali. W Polsce mamy też ławniczki w sądach pracy, Ten udział kobiet w ciałach jurysdykcji pracy jest nietylko prawem abstrakcyjnem, lecz wynika z troski o to, aby istniała rzeczywista i sprawiedliwa reprezentacja dla interesantów obu płci, Np. w Niemczech prawo o sądach pracy wymaga, aby na listach kandydatów przedstawianych przez związki zawodowe znajdowały się zarówno kobiety, jak i mężczyźni.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PWaśniewska">W komisjach dla ustalania płac minimalnych w Anglji, Niemczech, Kanadzie i t. d. nietylko uznaje się prawo kobiet do zasiadania w nich, lecz również ustala obowiązkowe minimum reprezentacji kobiet.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PWaśniewska">W organach wykonawczych różnego rodzaju ubezpieczeń społecznych przewiduje się nietylko jednakowe prawo udziału dla ubezpieczonych kobiet, lecz nawet często ustala się obowiązkowe minimum reprezentacji kobiet. Np. w Niemczech prawo z 16 lipca 1927 r., dotyczące pośrednictwa pracy i ubezpieczenia od bezrobocia, opiewa w art. 14, iż kobiety mają być reprezentowane we wszystkich organach wykonawczych tych ubezpieczeń. W Anglji prawo z 7 października 1924 r., dotyczące ubezpieczenia chorobowego, ustala, że komisje ubezpieczeniowe, złożone z 20–40 członków, winny w swem gronie posiadać conajmniej 2 kobiety z pośród osób, mianowanych przez radę danego hrabstwa lub miasta, i conajmniej 2 kobiety z liczby członków, mianowanych przez ministra (art. 48, p. 3). To samo dotyczy ustawy ubezpieczeniowej od starości i inwalidztwa.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PWaśniewska">Wobec wielkiej liczby kobiet pracujących w Polsce i wydatnego ich udziału w przynależności do zakładów ubezpieczeń, dziwnym i mało usprawiedliwionym wydawał się dotychczas zupełny ich brak we władzach tych zakładów. Zapewne dużą część winy ponosiły tu same kobiety, jako słabiej zorganizowane zawodowo i nie wysuwające swych kandydatur przy wyborach do tych zakładów, ale część winy obciążała też i ustawodawców, którzy nie troszczyli się o udział kobiet w zarządzie zakładami.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PWaśniewska">Nowa ustawa scaleniowa lukę tę całkowicie wypełnia, ponieważ artykuły 27, 62 i 81 wprowadzają ustawowo kobiety do zasadniczych władz ubezpieczeń społecznych, zapewniając im conajmniej jedno miejsce wśród nominatów. A więc dotyczy to: rad ubezpieczalni społecznych (art. 27), rad 4 scalonych zakładów — ubezpieczenia na wpadek choroby, ubezpieczenia wypadkowego, ubezpieczenia emerytalnego i ubezpieczenia pracowników umysłowych (art. 62) oraz rady zarządzającej Izby ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PWaśniewska">Prócz tego oczywiście mają kobiety dostęp do władz przez normalne wybory. Sprawiedliwości społecznej przez wprowadzenie tych artykułów stało się zadość i mam nadzieję, że w nowych władzach kobiety potrafią z całą sumiennością spełniać swe zadania i staną się rzeczoznawczyniami w sprawach związanych z ubezpieczeniem kobiet.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#PWaśniewska">P. referent zaznaczył, że jedną z przykrych spraw w ustawie jest zmniejszenie zasiłku połogowego do 50%. Niewątpliwie jest to spowodowane kryzysem i niemożnością dopłat ze strony Skarbu Państwo. Jednakże istnieje art. 109, który w związku z art. 114, 237 i 240 ten kryzysowy art. 106 może znacznie polepszyć, a nawet doprowadzić do poprzednio stosowanej 100% normy.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PWaśniewska">Ustala on bowiem, że o ile dochody ubezpieczalni społecznej pokrywają przeważnie z nadwyżką koszty, a fundusz rezerwowy osiągnie wysokość w granicach od 20 do 40% przeciętnych wpływów rocznych w ciągu trzech lat obrachunkowych, to zasiłek połogowy może być podwyższony do wysokości 100% przeciętnego tygodniowego zarobku. Od dobrej więc gospodarki ubezpieczalni uzależniona będzie poprawa świadczeń połogowych. Otwiera się tu szerokie pole działania dla kobiet, będących we władzach ubezpieczalni.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#PWaśniewska">W art. 105 zaznaczono, że opłaty za lekarstwa, porady lekarskie i t. d. nie mają zastosowania doświadczeń dla położnic. Art. 109 daje również prawo przedłużenia okresu zasiłkowego dla położnic do 12 tygodni, z czego 2 tygodnie przed połogiem, a do 10 tygodni po połogu w razie dobrego prosperowania, ubezpieczalni. Art. 122 podkreśla, że pomoc położnicza może być udzielana tylko przez lekarzy i przez osoby, posiadające kwalifikacje, art. zaś 212 obowiązuje pracodawców rolnych do opłacana w całości kosztów pomocy położniczej, co również zapisać należy na plusy ustawy scaleniowej. Art. 146 podkreśla równość praw dzieci legitymowanych z dziećmi ślubnemi, a art. Ill i 145 mówią o udzielaniu świadczeń na kształcenie w razie odbywania studjów wyższych nawet do ukończenia dwudziestego czwartego roku życia.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PWaśniewska">Przy stosowaniu rent wypadkowych została podniesiona granica wieku dla dziewcząt w porównaniu z chłopcami o jeden rok. Jest to bardzo ważne ze względu na czyhające zawsze na młode dziewczęta niebezpieczeństwo prostytucji (art. 145 i 148). Wreszcie ustawa scaleniowa podwyższa rentę dla wdów do 30%, rentę sierot do 20%, a w razie sieroctwa zupełnego do 25%.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#PWaśniewska">Projekt ustawy jest opracowany oszczędnie z konieczności, posiada jednak nastawienie społeczne, i należy mieć nadzieję, że pod tym kątem widzenia zostanie oceniony przez społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Szczepkowski.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PNowicki">Proszę Panów! Od czasu zdobycia niepodległego Państwa Polskiego robotnicy rolni zyskali właściwie tylko prawo przeżycia, i to warunkowe o tyle, o ile mają pracę i to na poziomie mniej więcej takim, jak inwentarz żywy na folwarku, oraz zyskali prawo podatku krwi. Żadnej innej opieki ze strony Państwa nie zaznali.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PNowicki">Jeżeli robotnik rolny traci pracę, to jednocześnie traci mieszkanie. Wprawdzie mieszkania, które posiadają robotnicy rolni, to są jeno nędzne kryjówki, ale los robotnika pozbawionego pracy, którego eksmituje się na rozstajne drogi, jest rozpaczliwy. Pośrednictwo pracy dla robotników rolnych nie istnieje, Sposób poszukiwania pracy przez nich jest sposobem w najwyższym stopniu pierwotnym. W okresie zimowym — mianowicie w styczniu — musi chodzić źle odziany i głodny od folwarku do folwarku, ażeby się dowiadywać, że miejsca niema, że takiego pracownika nie potrzebują.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PNowicki">Robotnik rolny, jeśli straci pracę, niema żadnej możności przeżycia. Zasiłki dla bezrobotnych nie obejmują robotników rolnych. Co się tyczy urlopów, to także i tutaj robotników rolnych pominięto. Jedynem ubezpieczeniem, które obowiązuje wszystkich robotników rolnych, to jest ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, przyczem ogranicza się ono tylko do tych pracowników, którzy pracują w warsztatach pracy większych niż 30 ha.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PNowicki">Ustawa, którą w tej chwili rozpatrujemy, przedłuża i obejmuje robotników rolnych tylko tem ubezpieczeniem od wypadków. I tu odrazu muszę zaznaczyć, że z chwilą, kiedy już wprowadzono tę ustawę, zaczęły się narady i oczywiście po skrupulatnem wysłuchaniu opinji związku ziemian, obliczono zarobki robotników rolnych w takiej wysokości, że z chwilą, kiedy robotnika rolnego dotknie jakiś nieszczęśliwy wypadek, zamiast renty otrzymuje on ochłap.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PNowicki">Kilkunasto-złotowa renta...</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kilku-złotowa.)</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PNowicki">...jest prawie zawsze w stosunku do robotników rolnych stosowana, a bywają bardzo częste wypadki, że za kilka złotych miesięcznie ten robotnik rolny musi wyżyć.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PNowicki">Myślałem, że skoro panowie wprowadzacie ubezpieczenie na starość, to to ubezpieczenie będzie dotyczyło tak samo robotników rolnych. Argument, który Panowie cytujecie, że trudno w okresie kryzysu gospodarczego wprowadzać ubezpieczenia dla robotników, boi warsztaty pracy tego nie wytrzymają, w żadnym wypadku nie może być stosowany do robotników rolnych. Albowiem robotnicy rolni wywalczyli sobie coś na kształt emerytury, wywalczyli sobie w umowach zasadę, że robotnik rolny po 25 latach pracy nie może być zwolniony, pracodawcą obowiązany jest mu dawać pracę, którą robotnik obowiązany jest wykonywać w miarę swojej zdolności do pracy. Jeżeli robotnik traci całkowicie zdolność do pracy i udowodni to świadectwem lekarskim, wtedy nie potrzebuje pracować i otrzymuje połowę całkowitego wynagrodzenia, jakie otrzymywał dotychczas. Przepis ten, dobrowolnie przez ziemian przyjęty, obowiązuje od całego szeregu lat i świadczy najlepiej o tem, że ubezpieczeniem emerytalnem robotnicy rolni mogli być śmiało objęci.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PNowicki">Może się spotkam z zarzutem, że sprawa ta przecież ma być uregulowana, że Minister Pracy został upoważniony, ażeby do dnia 1 stycznia 1934 ustalił zasady, na jakich robotnicy rolni mają być ubezpieczeni na starość. Ale, Proszę Panów, my w tego, rodzaju twierdzenia w ustawie nie wierzymy, nie wierzymy, żeby ten przepis został wykonany i mamy po temu poważne przyczyny. Ustawa o kasach chorych z r. 1920 obejmuje wszystkich robotników rolnych. Był jeno taki przepis, że Minister Pracy, jaki wówczas jeszcze istniał, w ciągu trzech lat wyda przepisy, obejmujące tem ubezpieczeniem także robotników rolnych. Trzy lata minęło, a robotników rolnych ustawą nie objęto, przedłużono na dalsze trzy lata. W końcu przedłużono tę sprawę w ten sposób, że obecny Minister Opieki Społecznej obowiązany jest ubezpieczyć robotników rolnych w kasach chorych do r. 1936. Pozostało niby 3 lata, żeby to zrealizować. Tymczasem przychodzi się obecnie i ubezpieczenie chorobowe dla robotników rolnych całkowicie się znosi. Nie mamy także zaufania do obliczania zarobków przez wojewodzie władze administracyjne. Nie ulega dla nas najmniejszej kwestji, że ażeby płacić jak najmniejsze wkładki za ubezpieczonych, w razie wprowadzenia tego ubezpieczeni, właściciele ziemscy postaraliby się u władz, aby wykazać, że zarobki robotników rolnych są minimalne. Spowoduje to zmniejszenie wkładek, ale jednocześnie spowoduje znaczne zmniejszenie rent. I oczywiście jeżeli sprawę ustalania wysokości zarobków powierzy się władzom wojewódzkim, to niema najmniejszej nadziei, żeby robotnicy rolni, którzyby otrzymali renty, mogli z tej renty przeżyć.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PNowicki">A teraz przechodzę do samego ubezpieczenia chorobowego. W b. zaborze pruskim oraz w gospodarstwach powyżej 75 ha w Małopolsce istniały kasy chorych. Dziś te instytucje likwiduje się całkowicie, a daje się coś, co niby robotnika ma zadowolić, wprowadza się obowiązek leczenia robotnika przez pracodawcę. Pozorne komuś, ktoby się nad temi rzeczami nie zastanowił, mogłoby się zdawać, że dla robotnika jest to bardzo wygodne: nie będzie opłacał składek, a będzie miał leczenie bezpłatne od pracodawcy; niby najbardziej wymarzona forma ubezpieczenia robotników.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PNowicki">Chcę zaznaczyć, że ten przepis został właściwe przepisany z umów zbiorowych, które były namiastką kasy chorych. Niestety, nawet ten przepis umowy zbiorowej dla robotników rolnych został w przedłożonej ustawie pogorszony, albowiem dotychczas robotnik chory poza kosztami leczenia otrzymywał od dworu pełne wynagrodzenie. Obecna, ustawa wprowadza przepis, że w tym wypadku pracodawca obowiązany jest wydawać robotnikowi wszystkie naturalja, a więc zarobki gotówkowe ma prawo potrącać, a gdyby naturalja nie dosięgały 50% całego zarobku robotnika, to oprócz tego musi mu wydawać część gotówką. Więc wprowadza się zasadę, że w razie choroby robotnik rolny będzie otrzymywał tylko 50% wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#PNowicki">Jeżeli chodzi o lecznictwo, to pracodawca obowiązany będzie opłacać całe koszty szpitalne. Ale my wiemy, że przy takim systemie robotnik rolny do szpitala dostaje się tylko wtedy, kiedy jest nieuleczalnie chory, względnie kiedy operacja jest tak gwałtowna, a robotnik tak uparty, że jednak się do tego szpitala dostanie. Naogół gdy robotnikowi rolnemu zdarzy się jakiś wypadek ciężkiej choroby, to chodzi z tą chorobą i nikt się o to nie troszczy, że ten robotnik wkońcu stanie się kaleką. Tylko w wyjątkowych wypadkach wyjątkowo uparty robotnik do tego szpitala się dostaje.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PNowicki">Następnie całkowite koszta pomocy połogowej ma ponosić pracodawca. A jaka jest ta pomoc na folwarku, to my wiemy. To są t. zw. babki wiejskie, które niejednokrotnie chorą okadzają.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Różaniec odmawiają podczas choroby.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PNowicki">Właśnie.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#PNowicki">Koszta lekarza i lekarstw mają być pokryte przez pracodawcę w 90%. Lekarz na folwark przyjeżdża bardzo rzadko. Najcięższe choroby robotnik rolny przebywa bez lekarzy. Wiele wypadków tyfusu, szkarlatyny i innych zakaźnych chorób po folwarkach grasuje. Jeśli robotnik lub jego dzieci zachorują, zarażają wszystkich okolicznych mieszkańców. O tem, ażeby sprowadzić lekarza, rzadko któremu pracodawcy przyjdzie do głowy. Na wsi dużo do powiedzenia mają jeszcze znachorzy, którzy też leczą tego rodzaju choroby, jak np. gruźlicę, jak wszelkiego rodzaju choroby weneryczne, jak jaglicę i t. d. Znosząc zasadę ubezpieczenia w kasach chorych, Panowie temsamem uważacie za możliwe nieprzeciwdziałanie wszelkim zaraźliwym chorobom, które na folwarkach mają miejsce. Charakterystyczną rzeczą jest, że w projekcie ustawy przewiduje się, że pomoc lekarską mają mieć dzieci tylko do lat 15; od lat 15 dziecko robotnika rolnego powinno stać się dorosłym człowiekiem, który obowiązany jest swoje ręce robocze.oddać do usług obszarnika. Dlatego właśnie tak niski wiek dziecka jest przewidziany w ustawę.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#PNowicki">Jeszcze jeden szczegół. Panowie bezustannie walczycie o to, ażeby ubezpieczeni mieli prawo wyboru lekarza. A tymczasem w przedłożonym projekcie jest powiedziane, że nie ubezpieczony, ale ubezpieczający — pracodawca wybiera dla robotnika lekarza. My wiemy, i przypuszczalnie Panowie tego nie będziecie negować, że między dworem a czworakami niema stałego porozumienia, niema wzajemnego zaufania. Jeżeli pracodawca wydoje robotnikowi zaświadczenie, że ma się udać do takiego, a takiego lekarza, to temsamem robotnik podejrzewa, że tutaj coś się kręci, że ten lekarz nie da mu właściwego lekarstwa i wobec tego chodzenie do niego będzie bezcelowe. Przecież macie Panowie wszędzie lekarzy urzędowych. Czy nie lepiej byłoby ustalić zasadę, że ten chory ma być leczony przez lekarza urzędowego. Wolicie Panowie właśnie tę zasadę, tembardziej, że z praktyki wiemy, że bardzo wielu lekarzy, żyjących w dobrych stosunkach towarzyskich z właścicielami ziemskimi, bardzo liberalnie odnosi się do chorego robotnika — liberalnie w znaczeniu pomyślnem dla właściciela ziemskiego. Robotnik ledwo powłóczy nogami, lekarz znajduje, że ten robotnik jest leniwy i że nie chce mu się pracować, i w dalszym ciągu do pracy musi chodzić.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#PNowicki">Jeszcze jedno chciałbym powiedzieć. Jak czytałem ustawę, jak czytałem te przepisy, które dotyczą robotnika rolnego, to bezustannie stał mi przed oczami p. Gerlicz, przedstawiciel związku ziemian. I nie jest to przypadek. P. Gerlicz w komisji B. B. W. R. brał udział, bardzo czynny udział, i mam wrażenie, że on dyktował warunki, na jakich mają być ubezpieczeni robotnicy rolni.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#PNowicki">Proszę Panów! Tak, jak ustawa przedłożona dla robotników przemysłowych jest ciosem, tak samo zawodzi ona całkowicie nadzieje robotników rolnych. Robotnicy rolni przypuszczali, że po tylu obietnicach, któremi ich karmiono, wreszcie, kiedy przyjdzie do scalenia ustawy, i ich losem Sejm zechce się zająć. Jak widzimy, całkowicie się nie zajął, ale nawet to, co było pogorszył. Sądzę, że z tego możemy wyciągnąć tylko jeden wniosek, że robotnicy rolni, tak samo jak i robotnicy przemysłowi, zyskają jeszcze jeden argument za tem, żeby z rządami sanacyjnemi skończyć i powołać rządy robotniczo-chłopskie!</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Szczerbowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PSzczerkowski">Pan referent dr. Gosiewski, mówiąc o ustawie, widzi w niej wielką reformę społeczną i uważa, że wszystko, co wynika z tej ustawy, będzie bardzo pożyteczne i zadowoli przedewszystkiem ubezpieczonych i zadowoli tych wszystkich, którym zależało na tem, żeby to ubezpieczeni było wprowadzone. Jestem więcej niż pewien, że gdyby pan referent chciał powiedzieć szczerze to, co myśli jego grupa, jego klub, toby stwierdził, że jest bardzo dużo osób, które są z tej ustawy niezadowolone, że te zasady i te przepisy nie mogą zadowolić ubezpieczonych. Te przepisy są tak skonstruowane, że nie ulega żadnej wątpliwości, że bardzo będą krzywdzić ubezpieczonych, a, w procesie realizacji ustawy ujawnią się bardzo duże błędy dlatego, że cała ustawa była robiona pośpiesznie, na kolanie. Już mówili poprzednio inni mówcy, że Rząd, a przedewszystkiem jego klub, miał dużo czasu, żeby nad tymi projektem należycie pracować, albowiem była powołana specjalna podkomisja, jednakże ta, podkomisja nic nie zrobiła i żadnego posiedzenia inie odbyła. Panowie w swojem gronie zamkniętem, ze stanowiska swojej partji omawiali ten projekt ustawy, uchwalili go z pewnemi poprawkami, na komisji i przyszli dziś na Sejm, żeby Sejm go uchwalił. Jest więcej niż pewnem, nie ulega żadnej wątpliwości, że ten Sejm B. B., który wyszedł z wyborów brzeskich, każdą ustawę, jakąby ona nie była, zawsze uchwali i tak musi być, albowiem głosuje on pod komendą swojej partji i dowódców. Tak nakazują czynniki miarodajne, nakazuje dyktatura, i tak musi być.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PSzczerkowski">P. referent mówił, że odbyty zjazd lekarzy, w swoim czasie zwołany naskutek inicjatywy p. premiera Pry stora, omawiając sprawę reformy kas chorych, stanął na stanowisku, że rolę czołową muszą odegrać w kasach chorych przedewszystkiem lekarze, że oni są najbardziej kompetentni i dlatego opieka nad lecznictwem, nad całością musi być przedewszystkiem powierzona lekarzom.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Zupełnie co innego mówiłem.)</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PSzczerkowski">Co do słowa to samo.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(P. Gosiewski: Ale treść zupełnie inna.)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PSzczerkowski">Powiedział Pan lecznictwo pod opieką lekarzy, dokładnie mam zapisane. Widzimy w dalszej realizacji tego, że powoływano wszędzie naczelnych lekarzy nietylko w dużych kasach, ale i w kasach mniejszych, gdzie nie było dawniej naczelnych stałych lekarzy płatnych, poświęcających się zagadnieniom administracyjnym. Lekarze mieli coś dopłacane, spełniali swoją praktykę i spełniali pewne funkcje administracyjne. Lekarze obecnie pracują w charakterze administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PSzczerkowski">A więc komisarze, dyrektorzy, lekarze naczelni, wszędzie dobrze opłacani, przez to powiększyły się znacznie koszta administracyjne. Lekarze chcieliby, aby wszystko tak było przeprowadzone, jak to odpowiada ich poglądom. My wiemy, że w dużych kasach lecznictwo nie polepszyło się, poziom jego się nie podwyższył, a przeciwnie, się obniżył, że jest ogromne niezadowolenie wśród ubezpieczonych, wszędzie narzekają na lekarzy naczelnych, albowiem lekarze robią to samo, co komisarze, rządy komisarskie wszędzie źle rządzą, robią to sarno i nie może być mowy o tem, żeby reforma przeprowadzona, mogła dać należyte rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PSzczerkowski">Obecna ustawa tak jest zbudowana, że daje przywileje władzom biurokratycznym, że ci nominaci, mianowiańcy i przedstawiciele przemysłu będą we wszystkich ciałach mieli większość, będą tak rządzić, jak to będzie dogodne dla interesów kapitalistycznych i kliki rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PSzczerkowski">Co, spowodowało, że ta, ustawa scaleniowa, ta ustawa o ubezpieczeniu społecznem została wniesiona i ma być uchwalona? Po pierwsze spowodowało to, że Rząd, a przedewszystkiem partja B. B., w czasie wyborów przyrzekła to szerokim masom robotniczym. Wszędzie pisano w odezwach, że jak my zwyciężymy, to wprowadzimy reformę ubezpieczeniową, a przedewszystkiem wprowadzimy ubezpieczenia na starość. Od czasu wyborów upłynęło dużo czasu, cały szereg miast był niezadowolony, nawet ci robotnicy ubezpieczeni, którzy głosowali na jedynkę, mówili: nas oszukano i okłamano i domagali się, aby tego zobowiązania dotrzymano. Drugi powód to był ten, że obecne ubezpieczenia społeczne, oparte na dotychczasowych przepisach — z powodu kryzysu — weszły w okres ciężki. W coraz większy deficyt i mimo że były władze komisarskie, że były nowe zarządzenia, jednakże gospodarka nie przedstawia się lepiej, ale w dalszym ciągu jest katastrofalną. Zastanawiano się nad tem, żeby w jakiś sposób zmniejszyć koszty administracyjne i t. d. Następnie brano pod uwagę to, że szerokie masy robotnicze, niezależne od B. B. i od dzisiejszych rządów sanacyjnych, na szeregu zjazdów, konferencyj i Zebrań, wszędzie domagają się wprowadzenia w życie ubezpieczenia na starość i projektu scaleniowego. Brano pod uwagę jeszcze i to, o czem wiedziało społeczeństwo, że Minister Pracy Jurkiewicz opracował taki projekt, że nad tym projektem pracowali wybitni specjaliści, że projekt ten był, że domagała się opinja i przedstawiciele w Sejmie, żeby ubezpieczenia na starość zostały wprowadzone. Wszytko to razem było tak ważnym czynnikiem, że Rząd nie mógł przejść nad tem do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PSzczerkowski">Jakie było stanowisko naszej partji? Już dnia 2-go marca 1921 r. Z. P. P. S., łącznie z Narodową Part ją Robotniczą, zgłosił wniosek w Sejmie, który brzmiał, jak następuje: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia projektu o ubezpieczeniu społecznem, łącznie z ubezpieczeniem na starość i od inwalidztwa, opartego mai następujących zasadach:</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PSzczerkowski">1) Złączenie wszystkich istniejących rodzajów ubezpieczeń społecznych w jedną całość. 2) Zapewnienie ubezpieczonym we wszystkich zakładach — zarówno ubezpieczenia krótkoterminowego, jak i w zakładach ubezpieczenia długoterminowego zupełnego samorządu. 3) Jednolite traktowanie wszystkich ubezpieczonych, zarówno co do świadczeń, jak i co do uprawnień w zarządzaniu, bez względu na rodzaj ich pracy. 4) Podwyższenie dotychczasowych świadczeń dla inwalidów wypadkowych na 80 względnie 100%, dla inwalidów pracy zaś i dla starców na 40 do 75% od ich policzalnego zarobku, zależnie ód czasu ich przynależność do zakładu. 5) Oznaczenie wieku starczego na lat 55. 6) Oznaczenie odpowiednio wystarczającej wysokości wkładki i udziału państwa w pokrywaniu wydatków, ponoszonych przez zakład na renty?” W tym wniosku partyj robotniczych są jasno sformułowane zasady, jest przewidziana przedewszystkiem powszechność i samorząd. Dzisiaj widzimy, że ustawa ta przekreśla samorząd w instytucji pierwszorzędnego znaczenia dla ubezpieczonych, dla całej klasy robotniczej. Panowie stoją na stanowisku, że ubezpieczeniami społecznemi głównie interesuje się Rząd i sfery kapitalistyczne, a najmniej szerokie masy ubezpieczonych. Panowie uważacie, że te szerokie masy ubezpieczonych to są ludzie niedojrzali. Trzeba tak wszystko stworzyć w ustawie i zbudować, aby mieć nad nimi nadzór, trzeba zgóry wszystko narzucić; do tej sprawiedliwej gospodarki jest jedynie powołany Rząd, albo władza mianowana przez ten Rząd, względnie przedstawiciele przemysłowców i t. d. To stanowisko w zasadzie jest błędne, ale ono pokrywa się z duchem poglądów Lewiatana i sfer kapitalistycznych. Kapitaliści zawsze byli niezadowoleni z tego, że na ubezpieczenia społeczne, na kasy chorych mieli za duży wpływ ubezpieczeni. Według kapitalistów szerokie masy są po to, ażeby, pracowały i żeby niewolniczo słuchały, ażeby ciągnąć z nich zyski, żeby tworzyły bogactwa, ale niech te masy zdychają z głodu, niech żyją w nędzy, niech je dziesiątkują choroby. Burżuazję obchodzi to wtedy, gdy tyfus, cholera, czy inna zaraźliwa choroba dostają się do pałaców, do zamków, to jest niebezpieczne, ale gruźlica, reumatyzm i t. p. codzienne choroby proletariatu bardzo mało ich obchodzą. My z tem stanowiskiem pogodzić się nie możemy, uważamy, że przedewszystkiem ubezpieczalnie powinny być zarządzane przez ubezpieczonych, t. j, przez samorząd, samorząd szeroki, demokratyczny w nowoczesnem pojęciu. Panowie przekreślili samorząd, Panowie dają przywileje biurokraci.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PSzczerkowski">Przypominam sobie dyskusję na Komisji Budżetowej, przy budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, kiedy przedstawiciel. Lewiatana, p. pos. Minkowski, również powiedział mniej więcej te słowa, że już czas, aby ubezpieczenia społeczne, ustawę scaleniową wprowadzić w życie. Często się słyszy jednak, że Lewiatan w całości zadowolony nie jest. Czybyście Panowie chcieli, aby żądania Lewiatana były zaspokojone w 100%? W każdym razie, z tego, co Panowie wprowadzacie w życie, Lewiatan jest zadowolony. Lewiatan dążył do tego, żeby wydatki na świadczenia socjalne obniżyć, bo to ma wpłynąć na potanienie produkcji. Jak już dzisiaj procentowo wykazał p. Jankowski, koszta świadczeń socjalnych są procentowo w kosztach produkcji znikome i nie odgrywają żadnej większej roli, ale, mimo to, kapitaliści bili na te świadczenia i atakowali je nieustannie na wszystkich swoich zjazdach i w prasie kapitalistycznej, a wyście te ich żądania, jako sojusznicy, spełnili i wprowadzili w życie.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PSzczerkowski">Pan Minister Hubicki, mówiąc dzisiaj w tej Wysokiej Izbie, poruszył kilka zagadnień. Przedewszystkiem, Pan Minister uważa, że stanowisko, jakie zajął przedstawiciel P. P. S., towarzysz Żuławski, było nieszczere, — jak i wogóle uważał, że krytyka opozycji była nieszczera. A czy Pan Minister Hubicki uważa, że my, jako opozycja i cała klasa robotnicza, mamy wierzyć, że to, co mówi Pan Minister, jest wszystko szczere? Czy mamy uważać, że to jest prawdziwe, sprawiedliwe i płynie z głębokich przekonań? Mnie się zdaje, że mamy prawo, jako przedstawiciele klasy robotniczej mówić, że to, co czuje i myśli klasa robotnicza i to, czego żąda klasa robotnicza, to jest szczere, słuszne i wypływa głęboko z codziennego życia, albowiem klasa robotnicza odgrywa wielką rolę, gdyż z jej pracy powstają dzisiejsze bogactwa, Panowie sądzicie, że te składki, które będą opłacać, np. na ubezpieczenie chorobowe i inne, w połowie ubezpieczeni, a w połowie przemysłowcy, że to jest sprawiedliwe. Według naszego zdania, przemysłowcy powinni znacznie więcej płacić. A nawet to, co dziś płacą, to oni tak skalkulują, że to poważnie odbije się na płacach robotniczych i główną ofiarę, nawet całkowitą, ponosi klasa robotnicza.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PSzczerkowski">Pan Minister jeszcze poruszył sprawę bezrobocia, uważając, że w tej sytuacji, kiedy jest kryzys, musimy wprowadzać takie ubezpieczenia społeczne w życie, żeby one zbytnio nie obciążały naszej produkcji, żeby nie obniżały siły konkurencyjnej, żeby nie naruszały naszej równowagi gospodarczej i t. d. Wydaje mi się, że ten pogląd wyrażony tak samo jest niesłuszny, albowiem wprowadzenie ubezpieczeń społecznych według naszych postulatów i naszych zasad w niczem nie narusza tej równowagi.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PSzczerkowski">Ustawa ta, jak powiedziałem, zadowolić nas nie może. Szereg spraw, wynikających z niej, omówili p. Nowicki i p. Żuławski z naszego klubu. Chcę poruszyć tylko niektóre zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PSzczerkowski">Jeżeli chodzi o choroby zawodowe, to ustawa nie mówi jasno o nich, pozostawiając tę sprawę do dowolnego rozstrzygnięcia przez władze, ale możemy mleć przekonanie, że ta sprawa nie będzie załatwiona tak, jakby sobie tego życzyła klasa robotnicza. Choroby zawodowe zostały ustalone przez konwencję międzynarodową, są one wyliczone — zachodzi tylko potrzeba uzupełnienia ich. Zdaje mi się, że i pod tym względem jest materiał dostateczny, jednak panowie z B. B., przedewszystkiem p. referent, nie postarali się, aby ta sprawa w odnośnych przepisach była należycie ujęta i załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PSzczerkowski">Następnie ustawa wyłącza z przymusu ubezpieczenia drobne przedsiębiorstwa, jak rzemiosła, pozostawiając dowolność ubezpieczenia i dobrowolne ubezpieczenie, co jest niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nowa ustawa to załatwi.)</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#PSzczerkowski">Prawda, są głosy, że wielu rzemieślników wołałoby, aby nie było przymusowych ubezpieczeń, ale zajmują to stanowisko, jako przedsiębiorcy, jeżeli mają, przypuśćmy, terminatorów, czeladników i t. p.; nie ulega jednak wątpliwości, że ci pracownicy będą zawsze upośledzeni. I naszem zdaniem, jeżeli chodzi o dowolne ubezpieczenie napewno w olbrzymiej większości ich nie ubezpieczy się.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#PSzczerkowski">Świadczenia na wypadek choroby ustawa przewiduje dopiero w 4 tygodnie od czasu podlegania obowiązkowi ubezpieczenia, t. zn. dopiero po zapłaceniu składek ubezpieczeniowych w ciągu 4 tygodni w jednej ubezpieczalni należy się członkowi prawo do świadczeń pieniężnych, czyli zasiłków w razie choroby. Ograniczenie to nie stosuje się do osób, które uległy przypadkowi przy pracy, lub zapadły na chorobę ostrą, albo zakaźną. Wykaz tych chorób ustali Minister Opieki Społecznej. Widzimy tutaj luzy. Jak to załatwi Minister Opieki Społecznej? Jesteśmy przekonani, że ta sprawa nie będzie załatwiona w myśl postulatów robotniczych. Zasiłki wypłaca się dopiero czwartego dnia niezdolności do pracy, nie dłużej, niż 26 tygodni. W poszczególnych wypadkach choroby, w razie masowego bezrobocia, może Minister ograniczyć ten czas do 13 tygodni. Widzimy znowu luzy, zależne od ministra. A dzisiaj żyjemy w okresie bezrobocia, w okresie nędzy, więc za miesiąc, czy za dwa miesiące może minister wydać zarządzenie, ograniczające czas pobierania zasiłków do 13 tygodni. Słyszymy, że społeczeństwo nie ma zaufania do dzisiejszego stanu rzeczy, gdy wszystkie ustawy są płynne, gdy wszystkie ustawy tak się uchwala, że podrywa się wszelkie podstawy prawne. I ta ustawa jest taka sama. Czysto po faszystowsku: wszystko zależy od p. Ministra, wyższych władz i t. d.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#PSzczerkowski">Zasiłek pieniężny w czasie choroby wynosi 50% przeciętnego tygodniowego zarobku ubezpieczonego. Dotychczas było 60% zarobku rzeczywistego, płatnego przez 39 tygodni, a w niektórych kasach przez 52 tygodnie bez przerwy. Widzimy, że ta ustawa pod tym względem bardzo pogarsza istniejące stosunki, że Panowie, wprowadzając tę ustawę nie polepszyliście, lecz obniżyliście świadczenia. Za porady lekarskie, za środki lecznicze, pomocnicze zabiegi będą wprowadzone według ustawy dopłaty, według cennika ustalonego przez Ministra Opieki Społecznej. Otóż widzimy, co Panowie stworzyliście. Przychodzi ubezpieczony, coś go boli, czuje się źle. Najuczciwszy człowiek, najbardziej sumienny musi być ostrożny i przezorny, bo są choroby, które się nie uwidoczniają; czy taki człowiek jest symulantem? Bywają przecież wypadki, że lekarz wymyśla choremu, dlaczego nie przyszedł wcześniej. Teraz za to, że ten człowiek przyszedł do lekarza ażeby go zbadał, będzie musiał dopłacić. Czy to jest słuszne, Panie Reference, czy Pan, jako lekarz uważa to za słuszne? To znaczy, że Panowie chcą, ażeby ludzie nie szli do lekarzy, a jakie będą następstwa tego przepisu? Jeżeli człowiek pracuje dwa lub trzy dni i żyje w strasznych warunkach nędzy i głodu, nie ma pieniędzy, będzie się więc liczyć z każdym groszem i wydatkiem i nie pójdzie do lekarza ze szkodą dla swego zdrowia. My to uważamy za szkodliwe, to wywoła oburzenie w szerokich masach. Jaka jest sprawiedliwość? Ale Panowie mówią: ludzie nadużywają kas chorych i ubezpieczeń. A czy Panowie myślicie, że lekarze nie nadużywają, a czy komisarze nie nadużywają? Czy nie było wypadków, że godziny sobie dopisywali? Ale w dziedzinie tych zagadnień Panowie nie stworzyli podobnego przepisu. Lekarzowi trzeba we wszystkiem ufać, komisarzowi trzeba ufać, władzom, powołanym przez Panów, trzeba ufać, przedstawicielom przemysłowców trzeba ufać, ale chorym — tej szerokiej masie — nie trzeba ufać, dlatego, bo oni chcą korzystać z tej kasy niesłusznie, chcą udawać chorych, żeby brać lekarstwa. Może były odosobnione wypadki. Ale czy za wypadki, które się mogą od czasu do czasu zdarzać, mają wszyscy cierpieć, i to ma się stać zasadą obowiązującą w życiu, bo Panowie w ten sposób ułożyli ustawę? Czy sądzicie, że współczesne społeczeństwo jest tak głupie, że szerokie masy nie rozumieją, iż chodzi o to, żeby zmniejszyć koszty leczenia i, żeby Lewiatan zarobił. Uważamy te dopłaty za szkodliwe i z całą stanowczością w tej Wysokiej Izbie przeciwko nim protestujemy.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#PSzczerkowski">Położnice ubezpieczone otrzymują zamiast 100%, tylko 50% swego przeciętnego zarobku tygodniowego, otrzymują pomoc położniczą, leczenie, karmiąca zaś matka dostanie litr mleka dziennie w naturze, lub odpowiedni zasiłek w gotówce nie dłużej, niż 6 do 12 tygodni. Położnica nie będzie pociągana do dopłat za lecznictwo. Zasiłki pogrzebowe równają się 3-tygodnioweimu przeciętnemu zarobkowi ubezpieczonego. Ubezpieczalnia społeczna może postanowić podwyższenie zasiłku połogowego do 100%, a zasiłku chorobowego do 60% przeciętnego zarobku tygodniowego, oraz przedłużyć pomoc lekarską i zasiłki do 39 tygodni, ale tylko pod warunkiem, że ubezpieczalnia społeczna będzie miała nasycony fundusz rezerwowy, wtedy dopiero, kiedy będzie wykazana stała nadwyżka w preliminarzu. W ten sposób sformułowany przepis jest tylko złudną obiecanką.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#PSzczerkowski">Świadczenia emerytalne. Kto wskutek choroby lub ułomności, lub upadku sił fizycznych, umysłowych stanie się niezdolnym do zarobku własną pracą, a przebył w ubezpieczeniu i zapłacił w ostatnich 10-ciu latach 200 składek tygodniowych, z czego najmniej 50 tygodni w okresie 3-ch lat przed powstaniem inwalidztwa, kto ukończył 65 lat życia, w pewnych warunkach 60 lat życia, i zapłacił 600 składek tygodniowych, z czego znowu 50 w ostatnich czterech latach, ten ma prawo do renty inwalidzkiej, szumnie zwanej emeryturą.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#PSzczerkowski">Proszę Panów! Weźmy te 65 lat dla ludzi starych i jeżeli zważymy, że żyjemy w okresie rozwoju techniki, postępu i racjonalizacji, — a wiemy, że racjonalizacja i szybki bieg maszyn bardzo wyczerpuje zdrowie ludzkie — to, naszem zdaniem, robotników tych, którzy będą mogli dożyć 65 lat i doczekać się renty, będzie bardzo mało; a jeżeli będą się starali za wszelką cenę pracować, ażeby się doczekać najwyższej renty, to niewątpliwie odbije się to bardzo szkodliwie na ich życiu i przybliży śmierć. Tę normę wieku 65 lat określono zbyt wysoko, z krzywdą dla robotników, przeciw temu więc kategorycznie musimy zaprotestować.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#komentarz">(P. Burda: Uważaj, jak Pan nogę złamiesz, schodząc z tych schodów.)</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#PSzczerkowski">To nic. Jak złamię, to będę miał złamaną. Minie już głowę dobrze rozbili w czasie wyborów i żyję.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#PSzczerkowski">Renta inwalidzka składa się z trzech części: z kwoty zasadniczej, z kwoty zmiennej i z dopłat robotniczych. Wysokość kwoty zasadniczej ustala corocznie Minister Opieki Społecznej. Waha się ona między 10% a 16% ubezpieczonego przeciętnego zarobku wszystkich ubezpieczonych. Kwotę zmienną wymierza się według wysokości przeciętnego zarobku ubezpieczonego. Ta kwota zmienna rośnie, mianowicie w ciągu 416 tygodni składkowych wynosi ona 10%, za każde następne 52 tygodnie wzrasta o pół procent aż do osiągnięcia 832 tygodni, poczem wzrasta za każde następne 52 tygodnie o 1%, a po przekroczeniu 1.248 tygodni składkowych wzrasta o 1,5% przeciętnego miesięcznego zarobku. Po przebyciu w ubezpieczeniu 1.872 tygodni składkowych renta dochodzi do 40% przeciętnego zarobku ubezpieczonego i wówczas wzrost kwoty zmiennej ustaje.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#PSzczerkowski">Renta inwalidzka nie może przewyższyć 80% przeciętnego zarobku miesięcznego ubezpieczonego. Na każde dziecko otrzymuje rencista dodatek w wysokości 1/10 części renty. Prawo do renty wdowiej, poinwalidzkiej, wynoszącej połowę renty mężowskiej, ma wdowa niezdolna do zarobkowania, albo gdy ukończyła 60 lat życia. Dzieci po zmarłym renciście otrzymują 1/5 część renty na każde. Dopłata roczna do renty dla inwalidów, których tygodniowy zarobek wynosi 12 zł, wynosi 48 zł, przy zarobku do 18 zł tygodniowo wynosi 36 zł, przy zarobku do 24 zł tygodniowo wynosi 24 zł, przy zarobku do 36 zł tygodniowo — wynosi 12 zł rocznie i t. d. Jak widzimy, ustawa ta przewiduje bardzo niskie świadczenia. Wedle obliczeń urzędowej „Pracy i Opieki Społecznej” renta dla zarabiających miesięcznie 60 zł będzie wynosiła po 8 latach ubezpieczenia 21 zł, po 16 latach — 23,4, po 24 latach — 28,2, po 30 latach 33,6, a po 36 latach ubezpieczenia — 39 zł miesięcznie. Widzimy, że te przewidziane świadczenia są bardzo niskie i bardzo krzywdzące.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#PSzczerkowski">Opłaty tak, jak zostały obecnie ułożone, są tak samo niesprawiedliwie. Opłaty wynoszą: za ubezpieczenia na wypadek choroby, macierzyństwa — dla pracowników umysłowych 4,6%, dla pozostałych — 5%. Ubezpieczenia emerytalne dla górników i hutników — 5,8%, dla wszystkich innych robotników — 5,2%. Składki na, ubezpieczenia chorobowe dzielą się po połowie między pracownika i pracodawcę. Dotąd robotnik płacił tylko 2/5. Równą opłatę ze strony pracownika i pracodawcy uważamy za niesłuszną, dlatego też naszem zdaniem ta ustawa o ubezpieczeniach społecznych, która ma być uchwalona, nie może zadowolnić ubezpieczonych robotników.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#PSzczerkowski">Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta ustawa wchodzi w życie w okresie, kiedy jest w Sejmie większość sanacyjna, kiedy ta większość nie uwzględnia istotnych postulatów klasy robotniczej. Ta większość sanacyjna jest zmuszona w obliczu walki, którą prowadzi klasa robotnicza, walki, która się zaostrza, gdyż tu i ówdzie masy występują mocno i zdecydowanie, żądając wprowadzenia w życie ubezpieczalni na starość, — stworzyć pozory ubezpieczenia, stworzyć fikcję. Dlatego wprowadza tę ustawę, ażeby społeczeństwo uspokoić: oto macie ubezpieczenia społecznie i ubezpieczenia na starość, ale to nie ulega wątpliwości, że kapitaliści na tej ustawie zaoszczędzą sobie miliony. Jest więc ona dogodna tylko dla kapitalistów i dlatego klasa robotnicza musi przeciwko niej protestować. Klasa robotnicza musi w dalszym ciągu walczyć i wierzymy, że z chwilą, gdy odejdzie sanacja, i przyjdą inne czasy, to ta ustawa padnie, będzie odrzucona i wówczas stworzymy nowe ubezpieczenie społeczne, takie, jakie uważamy za słuszne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zmian w wymiarze dodatku mieszkaniowego — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek Niemieckiego Klubu Parlamentarnego w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 17 lipca 1924 roku, dotyczącej opłat za paszporty na wyjazd zagranicę — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie zmiany przez Dyrekcję fabryki wyrobów tytoniowych w Monasterzyskach wysokości zaopatrzenia emerytalnego emerytowanych robotników.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów Klubu Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie strajku elektrycznego, wywołanego bezprawnem obdzieraniem ludności m. Białegostoku przez Spółkę Elektrowni za używanie liczników i pobieranie nadmiernej opłaty za korzystanie z prądu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Proponuję Panom odbycie posiedzenia jutro, o godzinie 11 minut 30 rano, z następującym porządkiem dziennym;</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (Druki nr nr 529 i 694).</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#Marszałek">Dalej: pierwsze czytania projektów ustaw rządowych.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu…</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(P. Rybarski: Panie Marszałku, a których projektów?)</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#Marszałek">Mogę Panu odczytać te rzeczy, jeśli Pan chce.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(P. Rybarski: Proszę.)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#Marszałek">a) o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 czerwca 1924 r. o Pocztowej Kasie Oszczędności (druk nr 682);</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#Marszałek">b) w sprawie sprzedaży, zamiany i bezpłatnego odstąpienia niektórych nieruchomości państwowych (druk nr 673);</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#Marszałek">c) o opiece nad muzeami publicznemi (druk nr 683);</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#Marszałek">d) o zmianie ustawy z dnia 20 czerwca 1924 r. w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach: nowogródzkiem, poleskiem, wołyńskiem, wileńskiem oraz w powiatach: grodzieńskim, wołkowyskim, bielskim, białostockim i sokolskim woj. białostockiego (druk nr 681);</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#Marszałek">e) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia, 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w woj. kieleckiem, lubelskiem, łódzkiem, warszawskiem i w zachodniej części województwa białostockiego (druk nr 685);</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#Marszałek">f) w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 1 lutego 1927 r. o zniesieniu służebności w woj. wołyńskiem, poleskiem, nowogródzkiem, wileńskiem i we wschodniej części województwa białostockiego (druk nr 686);</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#Marszałek">g) o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: poznańskiego i pomorskiego (druk nr 690);</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#Marszałek">h) w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich (druk nr 691);</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#Marszałek">i) o zmianie ustawy z dnia 23 marca 1929 r. O uregulowaniu stanu hipotecznego nieruchomości, oddanych w toku parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego (druk nr 689);</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#Marszałek">j) o biurach pisania podań oraz o zakresie udzielania porad prawnych i prowadzenia, cudzych spraw (druk nr 692).</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#Marszałek">Proszę Panów o składanie poprawek do trzeciego czytania ustawy samorządowej jutro, do godziny 10 rano. Biuro tylko te poprawki przyjmie, które będą złożone przed godz. 10.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#Marszałek">Propozycję moją co do porządku dziennego uważam za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>