text_structure.xml
400 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Otwieram posiedzenie. Protokół 42 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 43 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Urbański i Karau. Listę mówców prowadzi p. Karau.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Mieczysław Fiołkowski, Jan Kwiatkowski, Stanisław Nowak i Seidler.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Marszałek udzielił urlopu posłom: Barańskiemu, Harniewiczowi i Matuszewskiemu na 1 dzień, Baćmadze, Ciołkoszowi, Mieczysławowi Czarneckiemu, Dubois, Koczarze, Mokreckiemu, Paczkowskiemu, Zygmuntowi Nowickiemu, Próchnikowi i Pużakowi na 2 dni, Brzezińskiemu i Zwierzyńskiemu na 3 dni, Chybowi, Ledwochowi i Medunie na 4 dni, Seniukowi i Wyrzykowskiemu na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Jasiukowicz i Saenger na 10 dni, Bardziński na 2 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do porządku dziennego: dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1929/30. Zakończymy przedewszystkiem dyskusję szczegółową nad preliminarzem części 15-tej: Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Głos ma referent p. Zieliński Gustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PGustawZieliński">Wysoki Sejmie! Pan Minister Pracy i Opieki Społecznej prosił mnie o zakomunikowanie, iż z powodu choroby na dzisiejsze posiedzenie przybyć nie może. Na wszystkie zarzuty, które padały z tej trybuny, p. Minister Pracy odpowiedział w komisji, ponieważ zarzuty te były powtórzeniem w znacznej mierze dyskusji na Komisji Budżetowej. Ja chciałbym tutaj zwrócić uwagę jedynie na niektóre momenty. Większość mówców, stwierdzając dość znaczny rozwój ustawodawstwa ochronnego w Polsce, podkreślała zbyt częste wypadki łamania tych ustaw i niedomagania inspekcji. Nie była to krytyka niesprawności funkcjonowania organów inspekcji, a raczej krytyka zbyt słabo rozwiniętej sieci tych urzędów inspekcyjnych. Podzielam w całości te zdania krytyczne, jednak chciałbym przytoczyć tutaj pewne dane statystyczne, które wykazują stały i równomierny postęp w pracach inspekcyjnych. I tak w r. 1926 nieszczęśliwych wypadków było 18.903, przy liczbie zatrudnionych robotników 731.492: w r. 1927 liczba nieszczęśliwych wypadków wynosiła 27.806, jednak przy znacznie zwiększonej liczbie zatrudnionych, bo aż 1.235.674. Z tego wynika, że wzrost liczby nieszczęśliwych wypadków wynosi 47%, natomiast wzrost stanu zatrudnienia 67%.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PGustawZieliński">Ilość wypadków ciężkich, t. j. powodujących utratę zdolności do pracy powyżej 4 tygodni, w roku 1924 wynosiła 19%, w roku 1926–18,5%, w 1927 r. — 17%. Widzimy więc i tu wprawdzie powolny, ale stały spadek procentowy wypadków ciężkich, zdarzających się przy pracy.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PGustawZieliński">Liczba wypadków śmiertelnych w r. 1924 wynosiła 2,4%, w r. 1926–1,87%, w r. 1927–1,61%.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PGustawZieliński">Wizytacyj w r. 1926 dokonano 11,980, w r. 1927–16 081%, t. j. wzrost wizytacyj w stosunku rocznym wyniósł 34%.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PGustawZieliński">Ściganie wykroczeń ustawodawczych, które może najbardziej wykaże wzrost sprawności inspekcji, przedstawia się jak następuje: w r. 1926 spraw, skierowanych do sądu, było 3.451, w 1927 r. — 5.062, czyli wzrost o 46%.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PGustawZieliński">W r. 1926 kar administracyjnych nałożono 1.700, w r. 1927–4 357, czyli ilość ich wzrosła o 156%.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#PGustawZieliński">Zwiększenie zdolności inspekcji do wizytacyj przez podniesienie w budżecie odpowiedniej pozycji na podróże służbowe wygląda jak następuje: w r. 1927/28 w budżecie było 80.000 zł., w r. 1928/29–180.000 zł. budżet, który jest w tej chwili przedmiotem naszego rozważania, t. j. na r. 1929/30, przewiduje 215.000 zł. Również systematycznie wzrasta ilość etatów inspektorskich i tak w roku 1927/28 etatów było 212, w roku 1928/29–228, obecnie rozpatrywany preliminarz budżetowy przewiduje etatów 236. Wzrost sił inspektorskich, jak widzimy z tego, jest niesłychanie powolny i nie ulega najmniejszej wątpliwości, że nie wystarczający w stosunku do potrzeb.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#PGustawZieliński">Chciałbym jednak tu zwrócić uwagę na niesłychane trudności, jakie ma Ministerstwo Pracy w kompletowaniu personelu inspekcyjnego. Wynikły one z braku odpowiednio przygotowanych sił fachowych, chętnych do wstąpienia na służbę.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#PGustawZieliński">P. poseł Jankowski zwracał tu uwagę na konieczność scentralizowania zagadnień emigracyjnych w rękach Urzędu Emigracyjnego. Podzielam tę jego opinię: pokrywa się ona w znacznej mierze przynajmniej z tem, co mówiłem już na Komisji Budżetowej. Uważam, iż pierwszym krokiem do scentralizowania, względnie do wglądu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w dziedzinę zagadnień emigracyjnych, wykonywanych przez inne Ministerstwa, byłoby uwidocznienie w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych pozycyj, przeznaczonych na akcję emigracyjną. W ten sposób przedewszystkiem Minister Pracy i Opieki Społecznej, który faktycznie jest odpowiedzialny za funkcjonowanie tych agend na terenie zagranicznym, miałby możność wglądu i opiniowania przewidywanych kredytów na te cele.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#PGustawZieliński">W zakresie opieki społecznej p. pos. Heller stawiał zarzuty rzekomego krzywdzenia Żydów przez Ministerstwo przy subsydjowaniu instytucyj opiekuńczych żydowskich.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#komentarz">(Głos: Oni zawsze są krzywdzeni.)</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#PGustawZieliński">Twierdzę, a znam te rzeczy osobiście bardzo dobrze, że zarzut ten jest zupełnie niesłuszny i bezpodstawny. Przyznaję natomiast słuszność p. Hellerowi, że instytucje opiekuńcze żydowskie znalazły się w nader krytycznej sytuacji obecnie. Krytyczna ta sytuacja jest wynikiem tego, że przez szereg lat amerykańscy żydzi i organizacje żydowskie amerykańskie bardzo poważne kwoty na cele opiekuńcze do Polski przysyłali i dzięki tej pomocy finansowej amerykańskich Żydów żydowskie instytucje opiekuńcze rozwinęły się w niesłychany sposób. Nie twierdzę, aby rozwinęły się nadmiernie w stosunku do potrzeb, ale przyjęły tempo rozwoju nieproporcjonalne do możliwości społeczeństwa żydowskiego, czy wogóle do możności finansowych Państwa. Organizacje te, o których p. pos. Heller mówił, m. in. centralna organizacja opieki nad dziećmi — znam placówki tej organizacji nie tylko na terenie Warszawy, ale i na prowincji, funkcjonują — stwierdzić muszę w imię słuszności — bardzo dobrze, a nawet w całym szeregu wypadków wzorowo.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#PGustawZieliński">Rząd przy subsydjowaniu instytucyj społecznych w pierwszym rzędzie musi zwracać uwagę na te instytucje, stan których jest gorszy i wymaga podciągnięcia chociażby do możliwego poziomu. Twierdzę, że instytucje żydowskie są w znacznie lepszych warunkach, w tej chwili nie wchodzę w to dla jakich przyczyn, ale są w znacznie lepszych warunkach, niż inne instytucje opiekuńcze i dlatego Rząd wypłaca stosunkowo mniejsze subwencje na instytucje żydowskie. Rozumiem, że w momencie urwania się subwencjonowania i to poważnego subwencjonowania przez Amerykę instytucje te przeżywają kryzys.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#PGustawZieliński">Dlaczego? Dlatego, że Rząd nie ma możności zastąpienia tej wydatnej pomocy, jaką dawała Ameryka, a społeczeństwo żydowskie samo nie może też podołać tym ciężarom, jakie na jego barki spadły.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#PGustawZieliński">Zagadnienie jest poważne, zagadnienie jest trudne, ale wnioski wysuwane przez p. Hellera pod adresem Rządu, w tym wypadku są zupełnie nieuzasadnione i niesłuszne. Zdaje mi się, że przedewszystkiem należy pragnąć właściwego i normalnego, przewidzianego przez ustawę o opiece społecznej rozwiązania, to jest powołania odpowiednich czynników samorządowych do przychodzenia z należytą pomocą. P. Heller uskarżał się, że i samorządy nie subwencjonują tych instytucyj.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#komentarz">(G/os: Bo nie mają z czego.)</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#PGustawZieliński">W tych samorządach zasiadają również przedstawiciele ludności żydowskiej, jest więc ich obowiązkiem wywieranie odpowiedniego wpływu.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#PGustawZieliński">Niesłuszne zupełnie i bezpodstawne są zarzuty pod adresem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej z tytułu funkcjonowania t. zw. „Tozu” względnie szkół zawodowych, ponieważ zagadnienie to nie leży w kompetencji tego resortu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">W ten sposób zakończyliśmy dyskusję nad budżetem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do następnego działu: do dalszego ciągu dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Czyszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PCzyszewski">Wysoki Sejmie! Przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych należy zwrócić Wysokiemu Sejmowi i Rządowi uwagę na niecierpiące zwłoki i doniosłej wagi sprawy, a szczególnie na sprawy samorządowe. Wychodząc z założenia, że ugruntowanie i ustalenie państwowości polskiej, a szczególnie dla samorządu, należy do jednego z najważniejszych programów obecnego Rządu, winien Rząd niezwłocznie przystąpić do zasadniczego uregulowania stosunków panujących w samorządzie, które w obecnym stadjum wywołują niezadowolenie wśród społeczeństwa polskiego i domagają się szczególnie w Małopolsce choćby tymczasowego załatwienia drogą uchwalenia w obecnej sesji t. zw. małej ustawy samorządowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PCzyszewski">Przy obecnym wyścigu pracy państwowej tak ze strony Sejmu, jak i ze strony Rządu musi w interesie Państwa nastąpić uzgodnienie prac podejmowanych i to tak, aby społeczeństwo nie miało powodów szemrania na czynniki ustawodawcze i rządzące.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PCzyszewski">Przez zaprowadzenie zasadniczego ustroju samorządowego położy się podwaliny pod twórczą pracę gospodarczą, przez co zapanuje również równowaga i stabilizacja polityczna kraju.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PCzyszewski">Zwracam przy tej okazji uwagę na panujące anormalne stosunki w zarządach gmin miasta Krakowa i Lwowa, które prawie od istnienia niepodległości Państwa Polskiego nie mają właściwego przedstawicielstwa w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#PCzyszewski">Dlatego też Chrześcijańska Demokracja widzi konieczność szybkiego załatwienia tej tak ważnej sprawy przez udzielenie pełnomocnictw Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ustalenia statutów dla m. Krakowa i Lwowa, oraz praw, dotyczących wyboru do gmin wiejskich i rad powiatowych w Małopolsce, o ile Sejm nie zdoła własną inicjatywą tego w obecnej sesji dokonać. Podkreślam to szczególnie z tego powodu, że mam obawy, iż Sejm nie zdoła tej tak ważnej sprawy w obecnej dobie załatwić.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#PCzyszewski">Przy tej okazji chcę zwrócić uwagę, że w samym Krakowie niema zastępców radnych, lista wyborców do rady miejskiej Krakowa jest wyczerpana i stosunki tam panujące są anormalne. Dane, które cytowałem na posiedzeniu Komisji Administracyjnej wykazywały, że samorząd miejski w Krakowie powinien ulec jak najszybciej zmianom.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#PCzyszewski">Na ziemiach zachodnich prawie co trzy lata, a w niektórych miastach prawie co rok odbywają się wybory do rad miejskich, wiejskich i powiatowych, tak że stosunki tam panujące są całkowicie normalne. Tam społeczeństwo bierze należyty udział w pracy samorządowej, stanowiącej podwaliny gospodarki państwowej.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#PCzyszewski">To samo dziać się powinno w innych dzielnicach Państwa, Małopolska i Kongresówka, szczególnie obecnie, nie powinny pozostawać w tyle.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#PCzyszewski">Podatki. W sprawach podatkowych widzimy nierównomierność rozłożonych podatków, które na zachodzie kraju są o 50% wyższe od podatków, płaconych przez obywateli w województwach wschodnich. Dlatego też ustawa o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych winna ulec rewizji. Należy ją dostosować do potrzeb całego kraju tak, aby płacenie podatków komunalnych było jednolite. Wyżej przytoczone porównanie stanowi objaw bardzo ujemny dlatego, że miasta na naszym wschodzie nie mają instytucyj użyteczności publicznej ani tych urządzeń, które mają miasta zachodnie. Powinno być dążeniem tych miast, aby pod należytem kierownictwem i pod opieką Rządu starać się czy to w obecnym okresie czy w następnych latach osiągnąć bezwzględnie ten poziom i tę kulturę, jaką posiadają miasta ziem zachodnich. Szczególniej zaś winien Rząd dążyć do uproszczenia administracji państwowej i samorządowej i nie dopuszczać do wnoszenia przez zarządy gmin niepotrzebnych skarg na niepłacenie przez Ministerstwo Skarbu udziału Państwa w podatku dochodowym, to jest tej różnicy między 30 a 15%. Proszę Wysokiego Sejmu, Najwyższy Trybunał Administracyjny ustalił wyrokiem sądowym, że Rząd, względnie Ministerstwo Skarbu winno płacić samorządom, zwłaszcza na ziemiach zachodnich nie 15, ale 30/e, a Rząd tego nie wykonuje. Wskutek tego gminy, które chcą uzyskać egzekutywę na wypłacenie tych podatków ze Skarbu Państwa są skazane na wytaczanie skarg administracyjnych do sądów i do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Wskutek tego obciąża się niepotrzebnie administrację. P. Premier Bartel w jednem ze swoich przemówień wspomniał, że chce upraszczać administrację i dlatego z tego miejsca mam zaszczyt zwrócić się do Wysokiego Rządu z prośbą, aby zechciał te sprawę załatwić drogą uchwały Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#PCzyszewski">Pobory urzędników i akcja budowlana. Nędza mieszkaniowa tak w warstwach pracujących fizycznie, jak i wśród urzędników niższych oraz stanu średniego jest niesłychana, dlatego winien Rząd otoczyć opieką stowarzyszenia i związki zawodowe wszystkich zawodów celem pobudzenia ich do stwarzania spółdzielni mieszkaniowych. Rząd powinien w tej dziedzinie przyjść z wydatną pomocą kredytową. Płace, zwłaszcza niższych urzędników, winny być nareszcie ustalone. Ich pobory absolutnie nie wystarczają do zaspokojenia najniezbędniejszych potrzeb życiowych. Żyją om, jak to mówią, z ręki w gębę. To musi być troską Rządu. Urzędnicy nie mogą zwracać się przez Sejm, czy przez poszczególnych posłów. Rząd jest przecież pracodawcą i powinien sam ze swojej inicjatywy tak uregulować pobory urzędników, aby oni byli zadowoleni. Na ostatniem zebraniu zjazdu urzędników delegaci zwracali się z prośbami i petycjami do Wysokiego Rządu, ale nie mieli posłuchu. W Sejmie niestety nie uzyskano większości co do tego, mimo, że wnioski Narodowej Demokracji, Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej szły w tym kierunku. Wobec tego zwrócę uwagę, że ostatni zjazd uchwalił między innemi bardzo ważną rezolucję, która mówi, że zjazd, opierając się na znajomości niezwykle ciężkiego położenia urzędników i rozgoryczenia panującego wśród nich, przewiduje możliwość chwycenia się przez urzędników na skutek rozpaczy takich sposobów działania, którym udało się dotąd zapobiec. Rząd nie powinien do tego dopuścić, aby nie podrywać prestige urzędników polskich i uniknąć ewentualnie niepotrzebnych strajków.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#PCzyszewski">Działalność budowlana samorządu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych winno dążyć do pobudzenia samorządu, w szczególności w Małopolsce i na Kresach Wschodnich, do stwarzania instytucyj użyteczności publicznej, których zadaniem byłoby podniesienie miast pod względem wyglądu estetycznego i higieny, aby się jak najbardziej zbliżyły do kultury zachodniej. Takie miasto jak Wołomin pod Warszawą, które ma około 20.000 ludności, nie ma ani kanalizacji ani wodociągów.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(G/os: Łódź tego też nie ma.)</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#PCzyszewski">Jeżeli Sejm i Rząd nie będą wpływały na zarządy gminne i jeżeli nie będzie się stosować wobec nich odpowiednich rygorów, jeżeli akcja ta nie będzie zapoczątkowaną teraz, to w przyszłości będziemy mieli nadal ten nieład, wskutek braku przepisów budowlanych co do sposobu budowania, trwać będzie nadal ten stan, że obok wspaniałych gmachów widzimy nędzną chatę. Przy rozbudowie miast, jeżeli chodzi o estetykę, powinna być przedewszystkiem brana pod uwagę architektura polska. Pod nadzorem Rządu samorząd winien to robić.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#PCzyszewski">Kolega wie, że są samorządy, gdzie są elementy różne, nie chcę mówić antypaństwowe ale niepaństwowe, które absolutnie nie są w stanie długo zgodnie pracować. Dlatego Rząd winien zgóry określonym statutem takim miastom konieczne inwestycje nakazać. Tak samo, jak Rząd wpłynął na to, aby budowano wychodki w poszczególnych miastach, tak samo może wpłynąć na to, ażeby były stawiane odpowiednie budowle. Polska pod względem wyglądu miast musi być ujednolicona. W tych dzielnicach, w których była inna administracja, inny sposób wychowania, powinny być ślady wpływów zaborców zatarte. Przez zapoczątkowanie tego planu gospodarczego zmniejszą się wszelkie choroby, zniknie prawie bezrobocie, zmniejszy się przestępczość, o której wiele dziś mówiono, i wogóle podniesie się gospodarstwo krajowe, a ludność nie będzie miała powodu do narzekania tak, jak na obecne stosunki mieszkaniowe. Powodem do sarkania, do stwarzania elementów niezadowolonych w kraju jest brak mieszkań odpowiednich. Jak w Warszawie, tak i w innych większych miastach mieszka po 15, 20 ludzi w jednem mieszkaniu. O tem mówić nie będę, Panowie wiedzą, że ten nieład, ten stan anormalny powinien być jak najprędzej usunięty.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#PCzyszewski">Mam zamiar przedstawić Wysokiemu Sejmowi i Rządowi projekt, który specjalnie opracowałem, polegający na tem, aby akcję budowlaną, jako jedno z najważniejszych zagadnień w obecnej gospodarce w Polsce, poprowadzić w wskazanym przed chwilą kierunku.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#PCzyszewski">Fundusz dyspozycyjny. Wychodząc z założenia, że fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Wewnętrznych jest funduszem, który ma charakter konieczności państwowych, wychodząc z założenia konstytucyjnego, że tak Sejm, jak i Rząd powinny dbać o należytą administrację i porządek w Państwie i że ze strony Sejmu i Rządu należy się spodziewać dobrej woli dla prac państwowych, dlatego fundusz dyspozycyjny w wysokości 3 mil jonów, jak to proponuje p. poseł Rataj, podtrzymujemy. Wniosek ten stawiamy i przedkładamy Wysokiemu Sejmowi do łaskawego uchwalenia, wychodząc z założenia, że fundusz dyspozycyjny stanowi konieczność państwową i jest koniecznie potrzebny dla każdego ministerstwa, a specjalnie dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w celu obrony kraju wewnątrz jak i zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#PCzyszewski">Sprawa żydowska. Rząd w ostatnich latach między innemi nadał obywatelstwo Państwa Polskiego obywatelom wyznania mojżeszowego przybyłym z Rosji. Według istniejących ustaw i praw obywatelstwo może być nadane tylko tym obywatelom, którzy są pochodzenia polskiego i mają na to niezbite dowody. Należy się obawiać, że Polska będzie w dalszym ciągu zażydzana, a element aryjski zwalczany przez element żydowski. Uważamy, że należałoby poddać rewizji prawo obywatelstwa osób, przybyłych z Rosji, i jeżeli dochodzenie wykaże, że nie są Polakami, Rząd powinien zarządzenie swe cofnąć. Rząd obecny, któremu nie można odmówić dobrej woli w pracy państwowej, ma wszelkie dane w ręku, aby wszystkie zagadnienia gospodarcze Państwa należycie rozwinąć. Jeżeli tego nie zrobi, spadnie na niego dziejowa wina, o której pokolenia będą pamiętały.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#PCzyszewski">Rząd winien dać możność obywatelom osiągnięcia jak największego dobrobytu gospodarczego, przez co utrwali zgodę w tak dziś ze sobą skłóconem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#PCzyszewski">Kończę moje przemówienie, ograniczając się do powyższych uwag i przedkładam Wysokiemu Sejmowi rezolucje, o których uchwalenie proszę.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#PCzyszewski">Rezolucje te są następujące:</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#PCzyszewski">1) Sejm wzywa Rząd, aby bezzwłocznie wypłacił wszystkim samorządom różnicę pomiędzy udziałem 30% a 15% w państwowym podatku dochodowym z całego okresu podatkowego r. 1925 i lat poprzednich, a to w myśl wyroku Najwyższego Trybunału Administracyjnego z 28. VI. 1928 r. L. R. 1916/26,</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#PCzyszewski">2) aby wniósł ustawę o komunalnych związkach rewizyjnych i bankach komunalnych celem zapewnienia należytej działalności komunalnych kas oszczędności oraz celowej organizacji kredytu komunalnego dla samorządu centralnego z własnemi prowincjonalnemi bankami komunalnemi, w myśl powziętych uchwał państwowej rady samorządowej. Aż do tego czasu jest kwestią palącą i dla samorządów wagi pierwszorzędnej udzielenie zezwolenia na emisję obligacyj komunalnych dwu istniejącym bankom komunalnym,</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#PCzyszewski">3) aby dla zapobieżenia spóźnieniom u wypłacie emerytury odnośna władza służbowa wypłacała emerytowi od pierwszego dnia i miesiąca, następującego po przeniesieniu w stan spoczynku, w terminach miesięcznych zaliczki na pobory emerytalne w przybliżonej wysokości tych poborów,</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#PCzyszewski">4) aby nadane obywatelstwo Żydom, przybyłym z Rosji sowieckiej, było tym osobom cofnięte, którym niezbicie dowiedziono, że nie są pochodzenia polskiego i nie przebywali w granicach Państwa Polskiego przed r. 1914. Osoby te winny być z powrotem wydalone do Rosji sowieckiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Waśniewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PWaśniewska">Wysoka Izbo! W dziale II § 15 budżetu — Departament służby zdrowia spotykamy pozycję 30.003 zł., przeznaczoną na walkę ze zwyrodnieniem rasy. Poraź pierwszy od czasu istnienia Państwa Polskiego spotykamy taką pozycję w budżecie. Uderza nas ona skromnością i niewspółmiernością do wielkości zadania, jakiemu ma zadość uczynić. Walka ze zwyrodnieniem rasy jest zadaniem olbrzymiem, którego za 30.000 zł. nie da się rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PWaśniewska">Atawistyczne nałogi naszego narodu, stuletnia niewola i wojna światowa pozostawiły na narodzie naszym głębokie ślady. Odrodzenie fizyczne, umysłowe i psychiczne, oto zadanie, które stoi przed odrodzoną Polską, a które jest hasłem naczelnem walki ze zwyrodnieniem rasy, czyli eugeniki. Od r. 1865, kiedy Grzegorz Mendl, Opat z Brna Morawskiego, wydał swoje wiekopomne dzieło o krzyżowaniu roślin, szereg uczonych poświęca się badaniom dziedziczności i genetyki, t. j. nauki o hodowaniu roślin i zwierząt. Wedle Galtona eugenika jest to nauka, zajmująca się wpływami, które mogą udoskonalić lub rozwinąć wrodzone własności danej rasy w kierunku najkorzystniejszym dla społeczeństwa i państwa.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PWaśniewska">Wzmagające się zainteresowanie zagadnieniami eugeniki objęło wkrótce Europę i Amerykę. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej szereg uczonych poświęcił się tym zagadnieniom, a w szczególności badaniom nad dziedziczeniem cech patologicznych i zajmuje się również gromadzeniem monografii rodzin. Ruch ten spopularyzował się bardzo i wkrótce przedostał się także do ustawodawstw, wydano np. ustawowy zakaz zawierania małżeństw osobnikom, obarczonym chorobami umysłowemi, epilepsją, gruźlicą otwartą i chorobami wenerycznemi niewyleczonemi. W Niemczech ruch ten znany jest pod nazwą „Rassenhygiene”, prócz tego rozwija się bardzo silnie w Anglii, Szwecji, Holandii i Włoszech, a nawet w Rosji sowieckiej. Prace eugenistów prowadzi się w laboratoriach, gdzie bada się zarówno materiał zwierzęcy jak ludzki przez szereg pokoleń, zaś akcja społeczna eugeniki postawiła sobie za cel, aby potomstwo ludzi najbardziej uzdolnionych było 1czne, zbadane pod względem uzdolnień i odpowiednio użyte do celów społecznych i państwowych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#PWaśniewska">Laboratoria takie istnieją w Stanach Zjednoczonych w liczbie 30, prócz tego w Europie: Londynie, Berlinie, w Pradze Czeskiej przy instytucie Masaryka i w Monachjum.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#PWaśniewska">W Polsce ani podobnych instytutów, ani wogóle żadnej zorganizowanej akcji państwowej w celu podniesienia rasy i przeciwdziałania jej zwyrodnieniu niema. Ta drobna sumka 30.000 zł. ma właśnie stanowić zapoczątkowanie tej akcji.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#PWaśniewska">W Polsce istnieje jedynie instytucja społeczna „Polskie Towarzystwo Eugeniczne”, które w Warszawie i w 6 oddziałach na prowincji stara się prowadzić propagandę zasad eugeniki i akcję zapobiegawczą i leczniczą. Poradnie przedślubne, poradnie indywidualizacji psychologicznej w sprawie wyboru zawodu i przeciwweneryczne walczą z trudnościami materialnemi, przezwyciężając niesłychane przeszkody i starając się choć w części sprostać swemu żądaniu, na badania naukowe jednak nie mają środków pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#PWaśniewska">Dla podniesienia wartości fizycznych i moralnych narodu polskiego konieczne jest zbadanie wartości polskiego materiału ludzkiego w specjalnym instytucie eugenicznym. Widzimy np., że 50% rekruta przy poborze odpada. Czy możemy się pochwalić, że wiemy już, jakie są tego przyczyny?</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#PWaśniewska">Nasza emigracja wymaga również specjalnej opieki naukowej pod tym względem. Czy zrobiono cośkolwiek w tym kierunku, ażeby określić, jakie straty ilościowe i jakościowe ponosi społeczeństwo nasze wskutek emigracji?</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#PWaśniewska">W Ameryce prowadzi się badania rodzin, z jednej strony najbardziej uzdolnionych, a z drugiej strony rodzin zbrodniarzy i przestępców. Dotychczas zbadano 10.000 takich rodzin. W Anglii sam Galton zbadał 300 rodzin, a jedna z nich liczy dotychczas 2.000 członków. U nas w Polsce nie zbadano żadnej rodziny. Istniejący instytut antropologiczny w Warszawie od szeregu lat żąda kredytów i nie otrzymuje ich. Szpitale są przepełnione. Szpital św. Łazarza w Warszawie odmawia miejsca chorym ze stolicy, aby móc udzielić miejsca chorym z prowincji.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#PWaśniewska">Wobec spodziewanej ustawy o przymusowem leczeniu chorób wenerycznych preliminowana w budżecie suma 357.000 zł. na ten cel absolutnie nie wystarczy, nie starczy na koszty leczenia, na wyszkolenie lekarzy, nie będzie znowu miejsca na umieszczenie chorych. Rząd winien subsydjować przynajmniej istniejące placówki eugeniczne. Nie widzę funduszów na ten cel w budżecie Departamentu Służby Zdrowia. A jednak w naszych czasach i w państwie nowoczesnem akcja państwowa nie powinna ograniczać się do zadań higieny i walki z epidemiami, ale powinna obejmować również zadania eugeniki i postawić ją na równym poziomie, jako rzecz ważną również dla państwa, bo rozpatruje materiał ludzki w samej jego istocie.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#PWaśniewska">Przechodzę do działu IV budżetu.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#PWaśniewska">Na mocy decyzji ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych p. Raczkiewicza z dnia 21 stycznia 1925 r. przystąpiono do organizacji policji obyczajowej kobiecej przez przyjęcie do służby policji państwowej w Warszawie i w Łodzi po 15 kobiet na ogólnych zasadach kwalifikacyjnych ustawy o policji państwowej. Według pierwotnego założenia funkcjonariuszki policji kobiecej miały zastąpić odpowiednią ilość funkcjonariuszów mężczyzn, pełniących do tej chwili obowiązki służbowe w t. zw. brygadach sanitarnoobyczajowych m. Warszawy i Łodzi. Zaczęło się wyszkolenie kandydatek i policja obyczajowa kobieca rozpoczęła swoje funkcje w czerwcu 1925 r. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 20 września 1927 r. naprawiło zaniedbanie Sejmu, w którym złożony projekt ustawy o karach za handel żywym towarem oraz pokrewne przestępstwa nie doczekał się załatwienia. Rozporządzenie to bardzo surowemi karami groziło przestępcom, ciągnącym zyski z nierządu kobiet (do 15 lat ciężkiego więzienia).</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#PWaśniewska">W tymże roku wydział społeczny Ligi Narodów rozesłał ankietę w sprawie policji kobiecej do państw, należących do Ligi Narodów, i otrzymał 38 odpowiedzi z różnych państw świata. Z tych 29 państw: Niemcy, Anglia, Austria, Dania, w. m. Gdańsk, Estonia, Finlandia, Irlandia, Węgry, Rumunia, Norwegia, Holandia, Szwecja, Szwajcaria, Czechosłowacja i Polska oraz państwa pozaeuropejskie: Argentyna, Australia, Egipt, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i Nowa Zelandia oświadczyły, że ich kadry policyjne mają policjantki. Inne państwa wyraziły opinię, że udział kobiet w policji kobiecej uważają za pożądany i potrzebny.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#PWaśniewska">W większości tych krajów kobiety policjantki zajmują się głównie nadzorem nad obyczajnością publiczną i wszelkiemi sprawami, związanemi z handlem żywym towarem i przestępstwami przeciwko moralności. Bywają używane do wywiadów w sprawach, gdzie w grę wchodzą kobiety i dzieci, do konwojowania kobiet i do rewidowania ich. Zajmują się opieką nad dziećmi opuszczonemi w zakresie moralnym i fizycznym, sprawami kryminalnemi, dotyczącemi dzieciobójstwa, zajmują się zwalczaniem żebractwa wśród młodzieży, nadzorem nad handlem ulicznym, prowadzonym przez nieletnich i czuwają nad wykonywaniem przepisów prawa o zwalczaniu chorób wenerycznych. Mają również nadzór nad parkami, miejscami publicznemi i rozrywkowemi. Policjantki muszą przejść specjalne kursy przygotowawcze i złożyć odpowiedni egzamin, a oprócz tego muszą posiadać conajmniej trzymiesięczną praktykę. Wiek wymagany 25–30 lat.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#PWaśniewska">Co się tyczy liczby policjantek w różnych krajach, to mogę powiedzieć, że mniejsze kraje europejskie posiadają od kilku do kilkunastu policjantek, większe i duże kraje posiadają po kilkadziesiąt. Tak jest w Europie. Australia ma 25 policjantek, a Stany Zjednoczone Ameryki Północnej 782.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#PWaśniewska">W Polsce mimo rozporządzenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych z 1925 r., w którem jest mowa o 30 etatach (po 15 w Warszawie i Łodzi), mamy obecnie zaledwie 17 policjantek i to w samej tylko stolicy. W Łodzi policja kobieca, wkrótce po wydaniu tego rozporządzenia, została skasowana i punkt ten, tak przemysłowy i handlowy, jest pozbawiony obsługi kobiecej w policji. A tymczasem Polska jest jednym z krajów, w którym handel kobietami i dziećmi kwitnie w najlepsze. Jest ona uznawana jako jeden z najbardziej eksportowych krajów świata pod tym względem i wiemy, że po całym jej terenie uwijają się handlarze żywym towarem, wywożąc za granicę i za ocean najpiękniejsze i najzdrowsze dziewczęta. Ośrodki przemysłowe, punkty emigracyjne, kresowe i budujący się port w Gdyni wymagają pod tym względem bezwarunkowo i koniecznie opieki.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#PWaśniewska">Jak przedstawia się działalność policji kobiecej w Polsce za te cztery lata, t. zn. od 1925 do 1928 r. włącznie? A więc: ujawniono domów schadzek 174, zlikwidowano domów schadzek 78, skierowano na drogę sądową i administracyjną spraw i dochodzeń przeciw osobom oskarżonym o handel żywym towarem, o stręczycielstwo, o utrzymywanie domów schadzek, o handel narkotykami, o przestępstwa przeciw moralności i t. p. — 1.427, odszukano osób poszukiwanych przez policję 789. Ujawniono kobiet, uprawiających nierząd potajemnie, 2,889. Doprowadzono uchylające się od badań lekarskich 16,300.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#PWaśniewska">Z danych, jakie posiadamy, wynika, że cyfry te wzrastają z roku na rok, że ta mała liczba 17 policjantek z szóstej brygady dobrze spełnia swoje zadanie.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#PWaśniewska">Dlatego pożądanem jest, aby Państwo Polskie nie ograniczało etatów policji kobiecej i obsadziło niemi przynajmniej najważniejsze punkty krajów, Mojem zdaniem bezwarunkowo koniecznem jest, aby przynajmniej 50 etatów policji kobiecej było u nas w kraju.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#PWaśniewska">Należy zastąpić kobietami etaty mężczyzn w brygadach sanitarno-obyczajowych, a może dojdziemy kiedyś do tej sytuacji, w jakiej znajduje się Nowa Zelandia, która na ankietę Ligi Narodów w sprawie handlu żywym towarem odpowiedziała, że danemi służyć nie może, ponieważ handel żywym towarem w tym kraju nie istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Berezowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PBerezowski">Ogromny brak czasu, jaki cechuje naszą dyskusję budżetową, nie pozwala nam poddać szczegółowej analizie i krytyce polityki p. Ministra Spraw Wewnętrznych, działalności resortu, którym zarządza. Aczkolwiek budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych co do swojej wysokości zajmuje trzecie miejsce wśród budżetów administracji państwowej i wynosi 9% budżetu Państwa, musimy ograniczyć się do bardzo ogólnikowych uwag, do położenia nacisku na najbardziej zasadnicze zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PBerezowski">Kwestia administracji politycznej w każdem nowoczesnem Państwie jest jedną ze spraw największej wagi. Wobec tego bowiem, że naczelne władze ustawodawcze i wykonawcze z przyczyn politycznej i konstytucyjnej natury ulegają dość ciągłym zmianom, są one czynnikiem ciągłości i stałości w Państwie. W stosunku do szerokich warstw ludności administracja reprezentuje i uzmysławia to państwo. To też styl jej, działalność, jej wartość moralna w znacznym stopniu dla tych mas jest wartością państwa. W tym stanie rzeczy na kierownikach administracji politycznej, w szczególności na naczelnym jej kierowniku ciąży wielka odpowiedzialność, by przez niewłaściwe używanie tego narzędzia rządu nie zmienił go na siłę obcą społeczeństwu, pozostającą poza jego poczuciem prawnem i moralnem i tem samem obniżającą w oczach szerokich mas autorytet i urok państwa, Jedynym sposobem uniknięcia tej możliwości jest przestrzeganie zupełnego obiektywizmu, trzymanie się obowiązujących ustaw i dyscyplina praworządności.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PBerezowski">Niestety, nie da się tego powiedzieć o stosunkach panujących w naszej administracji. Administracja ta przyswoiła sobie niebywałe przedtem metody, metody w najwyższym stopniu demoralizujące ludność, zabijające w niej poczucie prawa i poczucie obywatelskości. Z okazji tej debaty budżetowej z tej trybuny wskazywano z imienia i nazwiska wypadki jawnego przekupstwa, stosowanego przez wyższych i niższych urzędników administracji politycznej w stosunku z przedstawicielami ludności i z całemi wsiami.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Przykłady! Poco mówić gołosłownie!)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#PBerezowski">P. pos. Żuławski cytował przykład...</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Powiedziałem, że to jest oszczerstwo, sprawa jest oddana do prokuratora. Czy Pan, Panie Pośle, słucha, czy nie słucha, co ja mówię?)</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#PBerezowski">Chętnie p. Ministrowi inny przykład przytoczę.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Proszę, słucham.)</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#PBerezowski">Jest podobny wypadek z p. starostą Sokołowskim, który w jednej wsi w okresie wyborów obiecał większe kredyty rządowe, jeżeli będą głosować na listę rządową.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Może mi Pan dostarczy dowodów, a doniosę prokuratorowi.)</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#PBerezowski">Bardzo chętnie.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#PBerezowski">Metody operowania obietnicami kredytów rządowych i samorządowych, oraz groźba przykręcenia śruby podatkowej w stosunku do opornych stały się już przysłowiowe w całej Polsce. Panie Ministrze, wielki czas położyć temu kres. Dalsze trwanie takiego stanu i dalsze uprawianie tej metody nie tylko grozi załamaniem się samej administracji politycznej i moralnych uczuć, ale wręcz staje się niebezpieczne dla przyszłości kraju.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: To jest powtarzanie.)</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#PBerezowski">Niestety trzeba powtarzać, Panie Ministrze.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#PBerezowski">Lekceważenie praw przez administrację polityczną, które znalazło najpełniejszy wyraz podczas ostatnich wyborów i które trwa dotychczas, zaczęło już niepokoić nawet prasę zbliżoną do Rządu. W ostatnim numerze „Ilustrowanego Kuriera” czytamy z powodu artykułu zamieszczonego o wyroku Najwyższego Trybunału Administracyjnego w sprawie skargi członków tymczasowego wydziału samorządowego Małopolski następujące zdanie: „Może ten wyrok wpłynie na jakieś otrzeźwienie i wzmoże panowanie prawa wśród biurokracji stołecznej”. Na to, żeby nastąpiło otrzeźwienie i przykładne panowanie prawa, administracja musi być odciążona od zadań polityczno-partyjnych, jakie na nią nałożono. Wszak najpilniejszem i najważniejszem zadaniem administracji jest dziś walka z opozycją, a ponieważ bardziej jawna lub ukryta opozycja staje się dziś nastrojem większości społeczeństwa, walka ta przeradza się w polityczną walkę administracji ze społeczeństwem. Zaciętość, z jaką administracja rozbija niechętne obecnemu Rządowi organizacje i ściga jego przeciwników politycznych, posuwa się tak daleko, że przestaje się liczyć z elementarnemi wymaganiami bezpieczeństwa narodowego, przenosząc pole walki na takie tereny, które jako zagrożone już to przez nieprzyjaciół zewnętrznych, już to przez nieprzyjaciół wewnętrznych powinne świecić przykładem konsolidacji, powinne być wspólnie i wewnętrznie zwarte. Już niejednokrotnie stwierdzaliśmy, że nie prowadzi to do siły państwa, że w rezultacie społeczeństwo rozbijane, w którem się niszczy wszelką niezależną myśl organizacyjną, może chwilowo wytworzyć pozory siły rządu, ale w ostatecznym wyniku musi osłabić państwo.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#PBerezowski">Należy raz skończyć z tą fałszywą doktryną, panującą dziś w sferach rządowych i narzuconą administracji, z doktryną nie do przyjęcia dla żadnego zachodniego społeczeństwa, która utożsamia aktualny rząd, wykładnik pewnych zmiennych sił politycznych, z państwem — stałą najwyższą wartością narodu.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#PBerezowski">Ale muszę jeszcze wrócić na chwilę do stylu, jaki zapanował wśród wyższych przedstawicieli naszej administracji politycznej.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#PBerezowski">W kwietniu roku zeszłego klub nasz wniósł interpelację zarzucającą ówczesnemu wojewodzie lwowskiemu p. Piotrowi Borkowskiemu niesłychane odgrażanie się przed wyborami, że w razie zwycięstwa obozu narodowego „rząd utopi endencję we krwi”.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#PBerezowski">Zaraz wyjaśnię. Na interpelację nie odpowiadano nam przeszło 8 miesięcy. Zamiast odpowiedzi p. Borkowski został przeniesiony na stanowisko wojewody poznańskiego. W Komisji Budżetowej, zainterpelowany przez nas p. Minister Składkowski oświadczył na mocy zeznań p. Borkowskiego, że wyrażenie insynuowane wojewodzie zostało przekręcone, że rzekomo ostrzegał on tylko przed niebezpieczeństwem skutków zwycięstwa endencji na terenach pod względem narodowem mieszanych. Otóż dziś Panu Ministrowi oświadczam, że twierdzenie p. Borkowskiego jest, że się wyrażę oględnie, nieścisłe. Na dowód zacytuję zeznanie b. posła Rzeczypospolitej w Hadze p. d-ra Koźmińskiego: „Stwierdzam stanowczo, że istotnie dnia 2 lutego 1928 r. w domu swoim wojewoda Borkowski wypowiedział do mnie słowa: „Zdajcie sobie sprawę z tego, że gdyby wybory dały władzę w ręce endecji, to ją w morzu krwi utopimy. Poprzedzająca te słowa rozmowa dotyczyła prób porozumienia się obu bloków (narodowego i wojewody) co do wyborów oraz zarzutów stawianych przez wojewodę, że do porozumienia tego nie doszło rzekomo z winy narodowej demokracji”. Zeznania te potwierdzają w sposób pośredni dwaj inni świadkowie: pani Oziębłowa i p. Jan Opieński.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#PBerezowski">Musimy się zgóry zastrzec, że pogróżki p. Borkowskiego nic a nic nas nie przeraziły i że ani na jedną chwilę nie przestaliśmy dążyć do ujęcia władzy w swoje ręce, ale musimy stwierdzić, że podobne wystąpienie wysokiego urzędnika administracyjnego, przedstawiciela Rządu, względem legalnego stronnictwa, legalnie walczącego o swój program i swoje przekonania, jest rzeczą wprost niesłychaną. Naprawdę nie możemy wyjść z podziwu, że urzędnik o tak oryginalnym i zdumiewającym stylu zamiast pójść w stan spoczynku zostaje przeniesiony do województwa poznańskiego, którego ludność bez względu na takie, czy inne przekonania polityczne jest jak najdalsza od takiego pojmowania zadań administracji państwowej. To też społeczeństwo wielkopolskie z Wysokiem niezadowoleniem i niepokojem patrzy na rządy obecnego wojewody. Jego wystąpienia polityczne, jego poczynania administracyjne, sprowadzające się tylko do partyjnego forytowania kosztem Skarbu pewnych odłamów prasy i usuwania zżytych z ludnością i terenem starostów, którym stawia się jeden tylko zarzut, że nie są zbyt aktywni politycznie, budzi w tem społeczeństwie niechęć, niesmak i rozgoryczenie względem władz centralnych, którym p. Borkowskiego zawdzięczają. Nie weselej rzeczy stoją w pozostałych województwach zachodnich, ale nie będę mnożył tych przykładów, o których p. Minister zapewnię lepiej wie odemnie.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#PBerezowski">Muszę dotknąć jeszcze drugiej dziedziny podległej p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, a mianowicie samorządu. Brak wszelkiej programowości w tej ważnej dziedzinie, niezałatwienie ustaw samorządowych, wyzyskanie związków samorządowych jako terenu przymusowego przy zaciągu działaczów samorządowych do Bezpartyjnego Bloku, da je w rezultacie coraz większy upadek pracy w samorządzie i zanik tej ważnej funkcji życia państwowego. Samorząd powiatowy w Małopolsce jest faktycznie zupełnie zlikwidowany. Rządzą w radach powiatowych starostowie, a twórcza inicjatywa samorządów coraz częściej sprowadza się tylko do okolicznościowej zmiany nazw ulic i placów.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#PBerezowski">Na Komisji Budżetowej p. Minister Składkowski oświadczył się za małą ustawą samorządową. Wprowadza ona automatycznie do Małopolski prawo wyborcze, obowiązujące już w samorządach innych dzielnic. Należy stwierdzić, że projekt sejmowy, aczkolwiek kompromisowy, zawierał odrębne przepisy wyborcze dla ziem o ludności mieszanej, stanowiące ochronę mniejszości terytorialnych, w pewnych wypadkach polskiej, w innych niepolskiej.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#PBerezowski">Wielki brak czasu nie pozwala mi się rozwodzić nad tą stroną działalności p. Ministra Spraw Wewnętrznych i podległych mu urzędów. Muszę bowiem poświęcić trochę uwagi jednemu z najważniejszych zagadnień naszego życia państwowego, zagadnieniu polityki narodowościowej, w szczególności kwestii ruchu ukraińskiego. Całość polityki narodowościowej obecnego Rządu była już niejednokrotnie przedmiotem naszych krytycznych uwag, zarówno w parlamencie jak i w publicystyce. Nie będę tych uwag dziś powtarzał, stwierdzam tylko, że zapewnienia robione przez czynniki rządowe po przewrócie majowym, że one jedynie są zdolne rozwiązać trudności naszej polityki narodowościowej, okazały się całkowicie płonne. Ani kwestia żydowska pomimo pozyskania pana Wiślickiego do Bloku rządowego i obdarowania obywatelstwem polskiem z górą pół miliona Żydów rosyjskich nie posunęła się naprzód w kierunku rozwiązania jej pomyślnego dla Państwa i narodu, ani kwestia mniejszości niemieckiej nie przestała być źródłem trudności państwowych zarówno w kraju, jak i na gruncie genewskim, ani kwestia mniejszości słowiańskich nie straciła swojej ostrości. W polityce narodowościowej widzimy ze strony Rządu szereg ustępstw i koncesyj, robionych zresztą bez żadnego planu i jednolitości, i rosnącą agresywność partnerów.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#PBerezowski">W szczególności jeśli chodzi o separatystyczny ruch ukraiński, to agresywność jego wzrosła imponująco.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#PBerezowski">Nie mamy oczywista pretensji do p. Ministra o to, że posłowie ukraińscy tu z tej trybuny jawnie oświadczają, że chcą oderwania województw wschodnich od Rzeczypospolitej. Ale niepokoi nas znacznie bardziej fakt inny, to mianowicie, że wskutek błędnej polityki Rządu ludność polska, w szczególności w Małopolsce Wschodniej, zatrzymuje się w swojej narodowo kulturalnej ekspansji i zaczyna ulegać terorowi ukraińskiemu. Przyczynia się do tego tajemniczość polityki rządowej i to ogromne pomieszanie pojęć, jakie wprowadza mglista ideologia rządowa do oddawna wyrobionych, zrodzonych z realnych warunków i potrzeb poglądów miejscowej ludności. Wytwarza to ogromną niepewność i niestałość stosunków, rzecz najszkodliwszą w podobnej sytuacji. Nie wiem, czy wiadomo p. Ministrowi, że u wojewodów w Małopolsce Wschodniej zjawiają się delegacje polskie, które oświadczają, że ludność polska czuje się obecnie mniej dobrze, mniej bezpiecznie, mniej u siebie, jak za czasów austriackich. Nie wiem, czy wiadomo p. Ministrowi o takich faktach, jakie miały miejsce w powiecie zbaraskim, gdzie chłopi polscy w formie szarwarku zwozili budulec na dom Proświty, w obawie, by ich opór nie pociągnął za sobą aktów teroru ukraińskiego. 0 to już mamy do Pana pretensję. Jest to bowiem głównie wynikiem błędnej polityki, która nie umie zrozumieć istotnych potrzeb terenu i zapewnić pracy polskiej i ludności polskiej stanowisk, które tam oddawna w procesie dziejowym zdobyła.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#PBerezowski">Stwierdzamy, że obecna polityka rządowa w znacznym stopniu osłabiła pozycję i opór polskiego społeczeństwa na tych terenach zagrożonych przez akcję ukraińską. Walcząc z widmem nacjonalizmu polskiego, dezorganizując zarządzeniami administracyjnemi i mętną ideolog ją siły społeczne, Rząd zapomina o tem, że posuwanie się cywilizacji polskiej na wschód nie może być dziełem tylko czynników rządowych, że jest to sprawa całego narodu i nie można jej pomniejszać względami bieżącej wygody.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#PBerezowski">Największym błędem p. Ministra Składkowskiego, błędem, który leży u podstaw jego polityki narodowościowej, jest ten, że nie chce, czy nie umie zobaczyć zasadniczej różnicy w stosunku do państwa, jaka zachodzi między nacjonalizmem polskim a nacjonalizmami obcemi. Kto w tak zdumiewająco prosty sposób załatwia się z najważniejszemi zagadnieniami społecznego życia narodu, kto z taką przenikliwością definjuje siły i ocenia procesy społeczne, ten napewno nigdy nie rozwiąże zagadnienia polityki narodowościowej.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#PBerezowski">Pomimo to obowiązkiem naszym jest zwrócić się do niego z żądaniem, by w interesie Państwa poddał politykę swoją rewizji. Jest to tem pilniejsze, że agresywność ukraińskiego ruchu separatystycznego rośnie. Składają się na to przedewszystkiem przyczyny natury międzynarodowej. Niektóre z państw, mające w swych granicach ludność ruską, oraz partia wszechukraińska są teraz obiektem silnych działań politycznych. Zależnie od napięcia tych działań rośnie lub słabnie napięcie ruchu ukraińskiego. To też jest chwila po temu, by wyjaśnić rzecz zasadniczo.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#PBerezowski">Nie jesteśmy przeciwni idei samostanowienia narodów, ale konkretnie nie ma ona nic do czynienia ze sprawą naszych województw wschodnich, gdzie obok ludności polskiej mieszka ludność ruska.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#PBerezowski">Czy Ukraina niepodległa powstanie czy nie, czy są po temu realne warunki, czy ich niema, to jest sprawa inna: w tej chwili ona nas nie dotyczy, nie chcemy się mieszać w wewnętrzne sprawy obcego państwa. Stwierdzamy tylko, że ziemie nasze wschodnie nie mają z tem nic wspólnego, ani z tem, czem była Ukraina w historii, ani z tem, czem jest dziś w Unii Sowieckiej. Sytuacja Małopolski Wschodniej po wojnie światowej została ostatecznie uregulowana decyzją Rady Ambasadorów z 1923 r. Dalsza nasza granica wschodnia ustalona została Traktatem Ryskim, zawartym z sowieckiemi Republikami: Rosyjską, Białoruską i Ukraińską. Sprawa ludności ruskiej, znajdującej się w naszych granicach, może być traktowana wyłącznie na płaszczyźnie kwestii wewnętrznej. W interesie mniejszości ruskiej i w naszym interesie jest jak najściślejsze współżycie i zgoda państwowa, i dlatego tym czynnikom, które możliwość tej zgody niweczą, które propagują wojnę i oderwanie województw wschodnich, musi się wypowiedzieć bezwzględną walkę. Separatystyczny ruch ukraiński musi być złamany. A posłom ukraińskim, którzy z tej trybuny mówili o smutnej omyłce historycznej, jaką jest Polska w obecnych granicach, i tym, którzy za nimi stoją, musimy odpowiedzieć: że tak jak Polska nie odda Pomorza i nie da się odepchnąć od Bałtyku, tak samo nie wyrzeknie się swoich ziem wschodnich na rzecz jakiegobądź tworu, czy będzie on samodzielnym, czy zależnym, czy uzależnionym od Wschodu czy od Zachodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Juchniewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PJuchniewicz">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych muszę stwierdzić, że budżet tego, resortu jest zanadto wygórowany, jak już nieraz stwierdzali z tej Wysokiej Trybuny poprzedni mówcy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PJuchniewicz">Oprócz tego trzeba stwierdzić, że zmienić pozycyj tego budżetu my, przedstawiciele narodu ukraińskiego, nie jesteśmy w stanie z przyczyn od nas niezależnych. Chodzi mi zaś jako przedstawicielowi narodu białoruskiego o to, że przecież dochody tego resortu będą wpływały nie tylko z kieszeni mas pracujących polskich, ale i z kieszeni białoruskich chłopów i robotników. W pozycjach wydatków zaś widzimy preliminowane niemałe sumy i właśnie co do tych sum muszę zapowiedzieć, że z pewnością nie będą one wykorzystane w należyty sposób. Mówię, że nie będą wykorzystane, a to dlatego, że chłoń i robotnik kiedy płaci podatek na rzecz Skarbu Państwa, to wzamian za to powinien odczuwać nad sobą niejako opiekę przedstawicieli tego Państwa. Nie wiem, może robotnik i chłop polski tę opiekę w mniejszej lub większej mierze odczuwa, ale chłop i robotnik białoruski jej nie odczuwa, tylko w każdej chwili spodziewa się raczej niebezpieczeństwa w postaci rozmaitych kar grzywien, aresztów połączonych z biciem i t. d. W obronie chłopa i robotnika ukraińskiego nie staje ani Konstytucja, ani ustawy.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PJuchniewicz">To wszystko co powiedziałem, mogę poprzeć setkami dowodów, ale na to potrzeba dużo czasu, więc ograniczę się do niektórych, jak również nie będę ujawniał ani dat ani numerów rozmaitych okólników, albowiem to zabrałoby niemało ograniczonego czasu. To wszystko, Wysoki Sejmie, co powiedziałem, nie stoi w sprzeczności z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PJuchniewicz">Zacznę np. od samorządów. Istnieje u nas Konstytucja i ustawy, ale prawo chłopa i robotnika białoruskiego, niezbicie mogę to twierdzić, jest w każdej chwili ograniczane. Nigdzie się nie słyszy w Białorusi zachodniej, żeby w której gminie był wójt czy pisarz lub inny urzędnik samorządowy narodowości białoruskiej. Prawda, mogą być w samorządach Białorusini, ale tylko z obozu t. zw. polonofilskiego. Jeżeli gdziekolwiek w jakiej gminie wybiorą Białorusini swego przedstawiciela na stanowisko wójta, to p. starosta na mocy jakiegoś czy to jawnego, czy tajnego okólnika nie raczy go zatwierdzić.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Gdzie to było, niech Pan da przykład.)</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#PJuchniewicz">Panie Kolego, ja zawsze mogę przytoczyć przykłady.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Głos: Prosimy.)</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#PJuchniewicz">I wtenczas kiedy owego wójta p. starosta nie raczy zatwierdzić, to samorząd wbrew ustawom mianuje Polaka.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Minister gen. Składkowski: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#PJuchniewicz">W powiecie brasławskim.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych, gen. Składkowski: W jakiej gminie?)</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#PJuchniewicz">Mnie się zdaje, że Pan Minister napewno dobrze wie. Jeżeli wójt nie nadaje się, to starosta może go nie zatwierdzić, lecz ma naznaczyć nowe wybory.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To co innego, gdy się nie nadaje. (Głos: To tylko w jednym wypadku.)</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#PJuchniewicz">Jest dużo takich wypadków, ale ja przytoczyłem ten przykład.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#PJuchniewicz">Niebezpieczeństwo odczuwa także ludność białoruska ze strony policji.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Głos: Niebezpieczeństwo odczuwa? Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#PJuchniewicz">Tak.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#komentarz">(Głos: Pan się sam z tego śmieje.)</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#PJuchniewicz">Ja się nie śmieję z tego. Policja jest organem bezpieczeństwa, ale skutkiem obowiązujących okólników czy rozporządzeń dzień i noc grasuje po wsiach, naraża ludność na niebezpieczeństwo w postaci czego? W postaci sporządzania najróżniejszych protokółów i t. d. Jest stwierdzone, że policjant, wychodząc na wieś, otrzymuje jakiś nakaz, czy rozkaz od swoich przełożonych, żeby przyniósł odpowiednią ilość protokółów, w przeciwnym bowiem razie otrzyma naganę od swego przełożonego. Więc nic dziwnego, że ten biedny policjant musi ni z tego ni z owego sporządzać protokóły, żeby pewną ilością protokółów usprawiedliwić się przed swoim przełożonym.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#PJuchniewicz">Oprócz częstych i najrozmaitszych konfiskat prasy białoruskiej, policja nieraz pozwala sobie konfiskować samowładnie legalną prasę białoruską i zabiera sobie do domu.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Głos: Pewno podczas wyborów.)</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#PJuchniewicz">Nie, po wyborach. Nie mówię już o wyborach, bo wtedy był już taki czas, że może tak było trzeba. Ale to było już po wyborach, a policja jeżeli nie zabiera, nie konfiskuje, to przynajmniej straszy więzieniem za prenumerowanie i czytanie białoruskiej prasy. Chyba w ostatnich czasach otrzymuje ona jakieś zlecenia od tego znanego wszędzie arcybiskupa w Wilnie, który wydał rozkaz katolikom czytania białoruskiej prasy. Chyba policja jest na usługach tego arcybiskupa w Wilnie.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#PJuchniewicz">Okropne ciężary białoruski chłop ponosi na wsi z powodu t. zw. zarządzeń sanitarnych.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Głos: Chodzi o to, żeby był porządek i czystość.)</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#PJuchniewicz">Zgadzam się na to, jestem tak samo zwolennikiem czystości, ale chłopa nie stać na to, żeby wykonał wszystko, co jest powiedziane w tych rozporządzeniach, a mianowicie są wymagane np. luksusowe ustępy. Chodzi o to, ażeby była czystość, ażeby był ustęp. Czystość jest potrzebna, to jest zdrowotne, ale nie może chłop sobie pozwolić na to, żeby na przewidziane rozporządzeniem ustępy wysypać ze swej kieszeni ogromne sumy pieniędzy. Więc jest różnica pomiędzy czystością a luksusem. Kiedy na wsi będzie zrobiony ustęp i będzie zawsze czysty, to już wystarczy, ale nie może się to wyradzać w jakiś tylko luksus. Tak samo nie stać chłopa na wymurowanie studni, bo gdyby on to. zrobił według istniejących zarządzeń, musiałby odmówić sobie i swoim dzieciom kawałka chleba. Wiadomo przecież, że organizm człowieka, gdy jest silny, jest więcej odporny na choroby i zarazki niż organizm słaby, tak że, jak przedtem powiedziałem, czystość powinna być, ale ta czystość nie powinna być związana z luksusem.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#PJuchniewicz">Tak samo niektóre zarządzenia przeciwpożarowe idą za daleko, np. rozporządzenie co do stawiania na wsi beczek z wodą jednej na 5 gospodarstw. Proszę Panów, autorowi tego rozporządzenia chyba nie przyszło do głowy to, że w zimie takie rzeczy zastosowane być nie mogą. Ten ktoś nie przewidywał, że każda zima połączona jest z mrozem</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Wesołość),</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#PJuchniewicz">więc gdy się zdarzy pożar, to chłopi chyba będą musieli najpierw odegrzać te zamarznięte beczki, a dopiero później używać ich do gaszenia pożaru.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#PJuchniewicz">Chłop i robotnik przeważnie białoruski nie ma stałej, prawdziwej opieki ze strony przedstawicieli władz, ale zawsze bywa narażony na takie niepotrzebne niespodzianki, na takie wymagania. Wobec tego oświadczam, że nasz klub będzie głosował przeciwko budżetowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Tempka.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PTempka">Wysoki Sejmie! Posłowie Śląskiej Chrześcijańskiej Demokracji pojmują budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, podobnie jak cały budżet Państwa, jako konieczność państwową i stosownie do tego będą oddawali swe głosy.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PTempka">Aby uniknąć zarzutów Bloku Bezpartyjnego, że krytyka działalności organów rządowych godzi w interesy Państwa, oświadczamy już teraz zgóry, że zachowujemy ścisłą dystynkcję między pojęciem rządu i między pojęciem państwa. Do rządów pomajowych w ogólności, a do Rządu dzisiejszego w szczególności nie mieliśmy zaufania i nie mamy. Dla Państwa jesteśmy skłonni poświęcić wszystko. Do p. Ministra Spraw Wewnętrznych zaufania również nie mamy, gdyż, zdaniem naszem, nie stoi on na wysokości swego zadania. Cała jego działalność, wbrew jego najlepszym intencjom, nie zmierza do dobra Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Do Korfantego macie zaufanie?)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PTempka">Mamy w zupełności.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#PTempka">W dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kilku posłów poruszyło kwestię śląską. Uważam, że kwestia śląska nie jest kwestią lokalną, lecz ma znaczenie ogólno-państwowe. Dlatego pozwolę sobie do poprzedniej dyskusji dorzucić kilka spostrzeżeń. Zdaniem naszem, Minister Spraw Wewnętrznych w wykonywaniu swoich obowiązków administracyjnych powinien pamiętać o tem, że Śląsk ze swojemi bogactwami naturalnemi, kopalniami węgla, kruszcami i z bogatym, wysoko postawionym przemysłem, jest podstawą mocarstwowego stanowiska Polski, jest warunkiem i gwarancją bytu i rozwoju Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nikt o tem nie zapomina.)</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#PTempka">Minister Spraw Wewnętrznych nie powinien również zapominać, że lud śląski wniósł do społeczeństwa polskiego niesłychanie cenne walory. Lud śląski, który przetrwał najdłuższą, bo zgóry pięćsetletnią niewolę, okazał taki hart ducha, że zachował mimo to język polski i wiarę katolicką. A następnie w trzech powstaniach swoich dał dowód, jak dalece jest zdolny poświęcić się dla dobra całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#PTempka">Otóż oceniając to wyjątkowe znaczenie Śląska dla Polski, wymagamy od Rządu i Ministra Spraw Wewnętrznych, ażeby Śląsk traktował nie tylko jako teren eksploatacji węgla i żelaza, a ludność śląską jako wydajną a źle płatną siłę roboczą,</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#PTempka">ale żeby temu krajowi poświęcił tyle troskliwości i zrozumienia, na jakie zasługują źródła bogactwa Państwa i narodu.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#PTempka">Dziś, po upływie 10 lat niepodległości, uważamy sobie za swój obowiązek stwierdzić uroczyście, że rzeczywistość daleko odbiega od tego idealnego obrazu.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#PTempka">Zadania Ministra Spraw Wewnętrznych określił bardzo trafnie zeszłego roku referent budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdy powiedział między innemi takie słowa: „Urzędnik administracyjny i policjant powinien być obywatelem, powinien jako obywatel poświęcać wszystkie swoje siły i wiedzę dla dobra Państwa i społeczeństwa, powinien stać na straży dobra, mienia i zdrowia wszystkich obywateli, będąc płatnym z funduszów podatkowych”. Do tej definicji, dotyczącej obowiązków p. Ministra Spraw Wewnętrznych, przyłączamy się. Te słowa uważamy za swoje własne. Niestety, stwierdzić musimy, że jest to tylko teoria, która w praktyce daleko odbiega od rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#PTempka">Niestety muszę wrócić do szeroko omawianej już poprzednio kwestii wyborów, a uważam za stosowne uczynić to już z tego względu, że p. Minister Spraw Wewnętrznych specjalnie zaszczycił Śląsk swoją gorliwością w przeprowadzaniu wyborów, czego mu ziemia śląska długo nie zapomni. Byliśmy świadkami, jak p. Minister Spraw Wewnętrznych, a więc najwyższy urzędnik administracyjny, szef bezpieczeństwa, potrafił być „bezstronny” wobec wszystkich współobywateli. Nie będę powtarzał wszystkich szczegółów nadużyć, gdyż mamy je wszyscy świeżo w pamięci. Jednakże chcę podkreślić, że zasadzały się wybory nie tylko w całem Państwie, ale szczególnie na Śląsku na rozbijaniu wszystkich partii politycznych, które były niewygodne p. Ministrowi czy Rządowi, na rozbijaniu organizacji, które miały tendencje antysanacyjne.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#PTempka">Większość Wysokiej Izby i w tej sesji i w poprzedniej była zgodna w tem, że p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych nie można przyznać funduszu dyspozycyjnego, gdyż jest on wydawany nie na cele państwowe, lecz na cele partyjne. A ponieważ i obecnie nie mamy żadnej gwarancji, że to się nie może powtórzyć, dlatego uważamy, że jest wskazane znowu odmówić mu tego funduszu. „Bezstronność” p. Ministra Spraw Wewnętrznych, jako tego, w którego rękach była akcja przedwyborcza, polegała również na tem, że przenoszono, zwalniano i na wszelki sposób gnębiono urzędników państwowych i komunalnych, którzy mieli odwagę głośno występować ze swojemi przekonaniami politycznemi.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#PTempka">W ten sposób starano się zjednać większość dla partii rządowej, co się jednak nie udało.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#PTempka">Podkreślam, że największa ilość nadużyć wyborczych przypada przedewszystkiem na Górny Śląsk, stwierdzam to według statystyki referenta Komisji nadużyć wyborczych. Nie obeszło się wtedy bez cennej pomocy wojewody śląskiego dr. Grażyńskiego i wszystkich bez wyjątku starostów. Nic dziwnego, że w sferach rządowych uchodzi p. wojewoda śląski dr. Grażyński za cudowne dziecko. My mamy zupełnie odmienne o nim zdanie, uważamy go za głównego sprawcę, który rozbił polskie społeczeństwo i front polski na Śląsku do niedawna jednolity.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#PTempka">Z jak wyrafinowaną perfidją przystąpiono na Śląsku do wyborów, świadczy taki, zdawałoby się drobny, ale stwierdzony fakt, że po jednej stronie ulicy pod kontrolą i pod opieką powagi policji rozklejali agitatorzy jedynki afisze wyborcze, a po drugiej stronie ulicy zdzierano afisze innych list wyborczych. Że zdzierano, to jeszcze mniejsza, ale policja posuwała się tak daleko w swojej perfidji, że czyniono donosy karne na tych ludzi, którzy rozklejali odezwy innych list wyborczych, a nie jedynki. Dochodziło do tego, że sprawa opierała się o sąd, rzecz nie do wiary, gdyż dopatrzono się w tym wypadku jakiegoś wykroczenia z ustawy niemieckiej o szpeceniu domów. W ten sposób ułatwiano „bezstronne” przeprowadzenie wyborów.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#komentarz">(Głos: A Korfanty nie rozdawał złotych i srebrnych zegarków?)</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#PTempka">Ja nie dostałem.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#PTempka">Gdy pomimo nadużyć wyborczych okazało się, że part ja rządowa poniosła naogół mówiąc klęskę, spodziewaliśmy się, ludzie na Śląsku, ludzie z dobrą wolą, którzy mają na oku interes nie partii, ale Państwa, kraju i społeczeństwa, że organy administracji państwowej wejdą na tory lojalnej pokojowej współpracy z całem społeczeństwem. Niestety, nadzieje nasze zawiodły, niestety przyszliśmy do przekonania, że p. Minister Spraw Wewnętrznych, p. wojewoda śląski, starostowie i cała policja, niemal wszystkie organy administracji państwowej są zdania, że kto nie popiera sanacji, ten jest wrogiem Państwa, a na Śląsku dodaje się do tego jeszcze inny epitet — takich obywateli nazywa się germanofilami, Volksbundowcami, separatystami.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#PTempka">Oczekiwaliśmy jakiegokolwiek programu po Rządzie, jednak nie doczekaliśmy się go, tak samo jak nikt z tej Wysokiej Izby nie dowiedział się dotychczas, jaki program ma Rząd. Dowiedzieliśmy się natomiast o fenomenalnej nowej teorii, że program jest fikcją. Wysoki Sejmie, jeżeli to prawdą jest, że program Rządu jest fikcją, to nie jest fikcją ani Państwo, ani Górny Śląsk.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach B. B. P. Kosiński odpowiada.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Panie Pośle Sosiński, Pan nie ma głosu, Pan przeszkadza swojemu mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PTempka">Jeżeli gdzie, to szczególniej na Górnym Śląsku jest największy czas, jest ostatnia chwila, aby zaniechać eksperymentów i fikcji, aby zaniechać wszystkiego, co ludność drażni, aby przestać dzielić obywateli na obywateli pierwszej klasy o pełnych prawach i nadmiarze przywilejów i na pozbawionych wszelkich praw obywateli klasy drugiej. Stwierdzam na podstawie doświadczeń na Śląsku, że polityka, jaką Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przez swego wojewodę prowadzi, jest błędną, jest zgubną i nie prowadzi do dobrego rozwiązania w kwestii śląskiej. Musimy sobie zdać sprawę z tego, z czego sobie niestety nie zdaje sprawy p. Minister Spraw Wewnętrznych, ani wojewoda śląski, że wobec znacznego odsetku mniejszości narodowych na Śląsku, całe tamtejsze społeczeństwo powinno iść zwartą ławą zgodnie pod sztandarem polskiej racji stanu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Powiedz Pan to Korfantemu.)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PTempka">Jest obowiązkiem Ministra Spraw Wewnętrznych i wojewody śląskiego dać w tym kierunku inicjatywę i przykład.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głos: Pan nie będziesz go uczył!)</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PTempka">Zapewniam tych panów, którzy krzyczą pod adresem Wojciecha Korfantego, że inicjatywa tego rodzaju ze strony p. Ministra czy wojewody spotkałaby się z uznaniem i wyciągniętą ręką całego polskiego społeczeństwa, które dla dobra Państwa potrafi zapomnieć nawet o najcięższych krzywdach. Na tę dobrą wolę czekamy dotychczas bez skutku. Natomiast jesteśmy nadal świadkami, że wojewoda śląski osobiście przez starostów, nauczycielstwo i policję wojewódzką rozbija dalej wszelkie organizacje polskie niesanacyjne. Jesteśmy świadkami tego rodzaju zjawisk, że mogłoby się zdawać, że Śląsk jest kolon ją, na której robi się eksperymenty.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PTempka">Panowie historia prędzej się skończy i, zdaje się, już jest prawie na ukończeniu.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PTempka">Rewolucja majowa, która odbyła się pod hasłem rzekomego nadmiaru nieprawości, powinna była przynieść całkiem odmienne rezultaty, gdyż dziś niestety przyniosła tylko rozbicie społeczeństwa i nadmiar nieprawości. Zarówno my, którzy byliśmy wrogami rewolucji majowej, my, którzy ją potępialiśmy, jak i ci, którzy pomagali w rewolucji i którym potem oczy się otwarły, tak że odpadli od stronnictwa sanacyjnego, oczekiwali, że Rząd usprawiedliwi wobec dzisiejszego pokolenia i wobec historii ten smutny fakt, że złamał praworządność, że złamał przysięgę żołnierską i dopuścił się nadmiernego, przebogatego rozlewu krwi bratniej. Ponieważ to dotychczas nie nastąpiło, stwierdzamy, że nie było potrzeby, nie było celu dokonywania takiego zamachu stanu. Nie tylko nie wykryto nadmiaru nieprawości, ale owszem popełniono nowe nieprawości w znacznie większym stopniu i w większej ilości Przedstawiciele niemal wszystkich stronnictw tej Wysokiej Izby są zgodni w tem, że należy potępić takie wypadki jak napaści, znęcania się nad redaktorami, politykami czy działaczami, bez względu na to, czy pochodzą ze Stronnictwa Narodowego, czy innego, ale nie w tem tkwi ogrom zła, że te zbrodnie popełniono, ale w tem, że zbrodnie te pozostały dotychczas bezkarnemi. Przyczynę tego stanu, który przeraża każdego uczciwego człowieka, widzimy w osobie p. Ministra Spraw Wewnętrznych jako szefa bezpieczeństwa, który powinien ponieść odpowiedzialność za bezkarność tych zbrodni.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#PTempka">Jeżeli do tego obrazu dodamy niewyjaśnioną dotychczas sprawę zagadkowego zniknięcia generała Zagórskiego</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#PTempka">i morderstwa dokonanego na wartowniku w Belwederze, dopełni się obraz stanu bezpieczeństwa i praworządności w Polsce.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Może Pan co nowego powie.)</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#PTempka">Te rzeczy będziemy tak długo powtarzali, dopóki nie zostaną wykryte.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Kiedy Zagórski się nie zjawi!)</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#PTempka">Przypuszczam, że nie są wygórowane nasze żądania, jeżeli wymagamy od Państwa i organów administracji, aby prawo było dla wszystkich równe, aby każdego spotykał równy wymiar sprawiedliwości, aby każdego spotykała kara, jeżeli popełni przestępstwo. Że tak nie jest, pozwolę sobie drobny na pozór szczegół przytoczyć. Na Śląsku zdarzył się wypadek, że pewien starosta, który oprócz tego jako amator szoferuje automobilem wydziału powiatowego bez pozwolenia i bez egzaminu szoferskiego, najechał na dziecko. Nie byłoby w tem nic dziwnego, bo takie rzeczy się zdarzają. Ale co Panowie powiedzą na to, że już upłynął szereg miesięcy od czasu, kiedy ten starosta przejechał dziecko, i dotychczas nie został ukarany, ani też nie znalazł się policjant, któryby zrobił doniesienie karne. Jakkolwiek życie ludzkie i zdrowie nie jest detalem, jednak w porównaniu z całem państwem jest detalem, ale taki jeden wypadek charakterystyczny świadczy o tem, że prawo w praktyce nie jest równe dla wszystkich obywateli. Jeśli się zważy, że ludność patrzy na to, że gdy kto z ludności robotniczej ukradnie kawałek węgla, albo gdy kto z ludności włościańskiej ukradnie trochę drzewa z lasu, dla zaspokojenia swoich potrzeb życiowych, to zawsze spotyka go surowa, nieraz drakońska kara, a pan starosta, który jest jednocześnie dyrektorem policji z racji swego urzędu, popełnił przestępstwo i dalej szoferuje bez egzaminu i świadectwa. To bardzo źle wpływa na ogół ludności.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Jaki starosta?)</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#PTempka">Starosta w Świętochłowicach.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Dlaczegóż Pan dotąd nie zrobił doniesienia, od czegóż Pan tam jest?)</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#PTempka">Również i w innym kierunku mamy dużo życzeń pod adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, względnie jego organów. Stwierdzam, proszę Wysokiego Sejmu, że samorząd na Śląsku stał się od pewnego czasu fikcją, ponieważ przeważna część naczelników gmin została zawieszona w urzędowaniu, przeważna część rad gminnych została rozwiązana, na miejsce ich mianowano komisarzy, oczywiście z obozu sanacyjnego, który gdzie jak gdzie, ale na Śląsku ma najmniej do gadania. Za powód podaje się zwyczajnie, że naczelnik gminy, czy członkowie rady gminnej uprawiają złą politykę finansową gminną. Gdyby to była prawda, usunięcie ich byłoby w porządku. Jednak jest to nieprawda. Przedewszystkiem jest charakterystycznem, że wszyscy zwolnieni, czy zawieszeni urzędnicy komunalni, wszyscy bez wyjątku, pochodzą z tych ugrupowań, które wyznają przekonania przeciwsanacyjne. Natomiast dotychczas nie zawieszono w urzędowaniu nikogo z rządowego obozu.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#PTempka">Jesteśmy świadkami pewnej nie niekonsekwencji, lecz poprostu rozmyślnej perfidji organów administracji wojewódzkiej. Starosta zawiesza naczelnika gminnego pod zarzutem, że gmina jest nadmiernie obdłużona, że za okres czteroletniego urzędowania tego naczelnika powstały długi w wysokości 350,000 zł., jakkolwiek stwierdzono, — a gdyby nie stwierdzono, to można było i powinno się było stwierdzić — że te pieniądze i wiele innych poszły nie na jakąś agitację partyjną, lecz na inwestycje gminne, na budowę szkół, ochronek, dróg i t. p. wydatki. Natomiast ten sam starosta, jako przewodniczący powiatowej kasy oszczędności, z funduszu tej kasy, a więc, zdaniem mojem, z funduszu nie prywatnego, udziela filarowi sanacji pożyczkę w kwocie 709.000 zł. i nieodpowiednio zabezpiecza je wbrew obowiązującemu statutowi, bo dostaje hipotekę na piątem miejscu i na 200.000 zł, gdyż tak została oszacowana realność dłużnika. Otrzymał ten pan 700.000 zł, a jako zabezpieczenie daje 200.000 zł.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie, to jest sanacja)</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#PTempka">To ma być ta sanacja, na którą nas chce się wziąć, za to bardzo dziękujemy.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#PTempka">Jestem przekonany, że p. Minister Spraw Wewnętrznych nie wie o tych sprawach i o wielu innych sprawach, które do żywego nas na Śląsku poruszyły. Ja tę kwestię poruszam dla dobra Państwa i dla dobra Śląska. Natomiast pozwolę sobie podać do wiadomości p. Ministra Spraw Wewnętrznych, że o tych sprawach wie dokładnie wojewoda śląski, dr. Grażyński, że tych nadużyć nie tępi, że je swoim autorytetem popiera.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Głos: Cudowne dziecko.)</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#PTempka">Nic dziwnego, proszę Panów, że przy takiem postępowaniu aparatu administracyjnego ludność Śląska nie jest zadowolona z systemu rządów i nie ma zaufania do dzisiejszego wojewody, a Górny Śląsk, gdzie jest strajk generalny zapowiedziany za kilka dni, przedstawia się na kształt huczącego i dymiącego wulkanu.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#PTempka">Przy sposobności omawiania budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zwracam uwagę Rządu, że jego polityka jest błędna, że nie wychodzi na korzyść Państwa, że z drogi tej należy zawrócić. Największy czas i ostatnia chwila, ażeby odwołać dzisiejszego wojewodę śląskiego, który okazał się niezdolny do zawiadywania najważniejszem województwem w Państwie, a stanowisko to powierzyć osobie, stojącej ponad partiami.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Głos: Korfantemu.)</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#PTempka">Jesteśmy przekonani, że p. Minister Spraw Wewnętrznych zechce uwierzyć, że słowa moje są powodowane wyłącznie troską o dobro Państwa i Śląska.</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#PTempka">Wychodząc z założenia, że budżet nasz, a w szczególności budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest za obszerny w stosunku do ciężkiego położenia i siły płatniczej społeczeństwa, będziemy głosować za wszystkiemi wnioskami oszczędnościowemi Stronnictwa Narodowego, a na wypadek ich nieprzejścia — wstrzymamy się od głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Sobolewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PSobolewski">Wysoki Sejmie. Utarło się, że dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stanowi jakby dalszy ciąg ogólnej dyskusji budżetowej, gdyż przy tym budżecie dalej krytykuje się i omawia politykę wewnętrzną Rządu. Muszę zauważyć, że prawie wszyscy pp. mówcy, którzy przemawiali z tej trybuny, nie zapominali również i o naszym Bloku, każdy z nich miał jakieś ciepłe lub mniej ciepłe słowa uznania lub potępienia. Chcę tym wywodom poświęcić trochę uwagi.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PSobolewski">Chciałbym przedewszystkiem zwrócić uwagę Wysokiej Izby na fakt bardzo znamienny w tej dyskusji, na sposób poruszania poszczególnych zagadnień i na formę wystąpień pp. mówców opozycyjnych. Jeżeli padają tutaj argumenty tej wysokości, jak przytoczone przez p. Pragiera, że „Rząd nie ma moralnej legitymacji do obrony praw urzędników”, to sądzę, że był to tylko jakiś frazes retoryczny ze strony p. posła, że to był nieprzemyślany zwrot, bo gdyby to było powiedziane na serio, wówczas brakłoby mi słów potępienia dla podobnego określenia stanowiska wobec Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PSobolewski">Na tem samem niveau stoi również i oświadczenie poprzedniego mówcy klubu P. P. S. p. Żuławskiego. Powiedział, że „administracja nasza, a szczególnie administracja polityczna płaszczy się przed swoimi zwierzchnikami, a potem idzie do P. P. S., gdzie żali się i biada”. Również i to muszę uznać tylko za frazes, nic więcej.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos: Ścisła prawda.)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PSobolewski">Jeżeli ścisła prawda, tobym bardzo prosił o nazwiska tych panów,</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#PSobolewski">bo sądzę, że w niczyim interesie, żadnego ze stronnictw tej Izby nie leży, żeby urzędnicy administracji politycznej chodzili żalić się do jakiegokolwiekbądź stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#PSobolewski">Nie leży to z pewnością w interesie ani P. P. S., ani Panów ze strony prawej, ażeby podobne metody były dalej praktykowane. Owszem, urzędnicy przychodzili i żalili się i szukali poparcia w poszczególnych stronnictwach, ale to były czasy przedmajowe, które minęły i nie powtórzą się więcej. Ja wątpię, czy dzisiaj w administracji politycznej Panowie znajdą takich ludzi, którzyby rzeczywiście chodzili do Panów i żalili się na swoich zwierzchników, tak jak dawniej, kiedy rozkaz partyjny, rozkaz prezesa klubu był dla urzędnika najwyższym rozkazem i bardzo często zdarzało się, że Rząd nie był w stanie w niższych instancjach przeprowadzić swojej linii politycznej tylko dlatego, że natrafiał na opór tych urzędników, którzy byli zaprzedani partii, interes partii stawiali na pierwszem miejscu, a potem dopiero interes Państwa.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#PSobolewski">Proszę Panów, p. pos. Pragier mówił tutaj o podsłuchach i mówił w formie, która zmusiła p. Ministra Spraw Wewnętrznych do ostrego zareagowania. Jak Panowie mogliście zauważyć, p. Poseł uznał za wskazane cofnąć się z poprzedniego stanowiska i złagodzić swoje pierwotne powiedzenie, w którem twierdził, że albo jeden kłamie, albo drugi kłamie, albo minister, albo prokurator. Taką jest forma wystąpień.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#PSobolewski">Prawie na tym samym poziomie stało przemówienie p. Roguszczaka i przyznam, że pod tym względem niezbyt różniły się krytyczne wywody p. Berezowskiego co do stosunków panujących na Śląsku. I potem dziwią się Panowie, że mniejszości narodowe w swoich wystąpieniach z tej wysokiej trybuny idą dalej i daleko ostrzej się ustosunkowują do tego Rządu, niż Panowie. Panowie dajecie przykład, w jaki sposób można traktować rząd w Polsce, a potem mamy ze strony przedstawicieli mniejszości narodowych takie odezwania się, jak np. odezwanie się p. Grunbauma o członkach Rządu, o Ministrze Spraw Wewnętrznych p. Składkowskim, „że p. Składkowski jest używany przez Rząd...”. Tak mówią przedstawiciele mniejszości narodowych o członkach Rządu, o Ministrze Spraw Wewnętrznych, p. Składkowskim.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#PSobolewski">Jako argument bardzo poważny przeciw Rządowi, przytoczony tutaj był także, wzrost przestępstw w ostatnim roku. Całkiem naturalne. Czem bowiem jest ta sanacja, jeżeli ilość przestępstw wzrasta z dniem każdym? Pozwolę sobie tylko przypomnieć Panom, że gdyśmy swego czasu bronili przedłożenia o amnestii, to Panowie rozdymali tę ustawę, rozszerzali jej ramy. Rezultatem tego jest właśnie wzrost przestępstw, czego Panowie mogliście uniknąć, nie rozciągając amnestii na wszelkiego rodzaju złodziejstwa i pijaństwa notoryczne.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#PSobolewski">Rozumie się samo przez się, że dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych byłaby niezupełna, gdyby nie były także poruszone reminiscencje poprzednie, gdyby nie była mowa o wyborach.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#PSobolewski">Pierwszym mówcą, który ten temat poruszył był p. Marszałek Rataj, który nam tutaj przedstawił, jakich to perfidnych argumentów przeciwko niemu używała „jedynka” i ludzie, agitujący w czasie wyborów z naszej strony. P. Marszałek Rataj wspomniał, że głównym argumentem w tej walce, stosowanym rzekomo przez zwolenników B. B., było twierdzenie, że poprzedni Sejm uchwalił ciężkie podatki, a p. Rataj stał wówczas na czele i wobec tego ponosi winę, że podatki tak gnębią ludność w Polsce.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński.)</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#PSobolewski">Otóż chciałbym wyprowadzić z błędu p. Marszałka Rataja i sprostować nieco te wiadomości przez niego podane. Sądzę, że były inne, daleko ważniejsze i głębsze powody, dlaczego Blok i wszyscy jego zwolennicy z największym sceptycyzmem odnosili się do jego osoby i kandydaturę jego otwarcie zwalczali.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#PSobolewski">Proszę Panów, trzeba przyznać, że p. Marszałek Rataj jest jednym z najświetniejszych mówców tej Izby, może być nielubiany, można starać się go nie widzieć, ale nie można p. Marszałka Rataja nie zwalczać. Nie można go nie zwalczać, bo teorie przez niego głoszone i sposób, w jaki przystępuje do poszczególnych zagadnień, jest według mego głębokiego przekonania zgubny i sprzeczny z interesem Państwa. P. Marszałek Rataj stara się do każdej sprawy podchodzić w sposób rzeczowy, stara się do każdego zagadnienia, które jest na porządku dziennym, przystępować z najlepszą wiarą, z najlepszemi chęciami, tylko rzeczowemi powodami się kieruje. Przypomnę Panom wypadek, kiedy p. Premier Bartel zajął miejsce na tych tu oto ławach i stawiał pewne wnioski, wówczas p. Marszałek Rataj powiedział: jabym w tej chwili się zgodził z tem, co pan Premier mówił i głosowałbym za temi wnioskami, gdyby pan Premier nie siedział na tych ławach, tylko tam, na ławie ministerialnej. Tylko taka formalna przeszkoda była, pozatem p. Marszałek najchętniej byłby za temi wnioskami głosował.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#PSobolewski">Przyszły wystąpienia na temat wniosków w sprawie zmiany Konstytucji. Przemawiał p. Minister Makowski i p. Piasecki. I może Szanowni Panowie sobie przypominają, że znowu przyszedł na trybunę p. Marszałek Rataj i zakomunikował: Jabym chciał jak najchętniej dać się przekonać, chciałbym chętnie w to wszystko uwierzyć co P. Makowski mówi, ale te argumenty nie trafiają mi jakoś do przekonania, chodzi o pewne rzeczy formalne, których ja, jako dawny Marszałek, strzegący tego regulaminu, pominąć nie mogę. To jest rzeczowy sposób podchodzenia do każdego zagadnienia przez p. Marszałka Rataja.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#PSobolewski">P. Marszałek Rataj, mówiąc o systemie rządów obecnych, użył bardzo ciekawego określenia, zdaje mu się jakgdyby to było z wieków średnich, princeps legibus solutus.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#PSobolewski">Mniej więcej dwa lata temu, w 1927 r. w jednym z dzienników warszawskich czytałem następujące zdanie: „Znaczenie Głowy Państwa prawie żadne, czysto dekoracyjne, instytucja Senatu bez znaczenia, zamiast rządu rządzi Sejm, kieruje polityką, uchwala ustawy o mocy wstecznej, unicestwia prawomocne wyroki sądowe przez specjalne ustawy budżetowe, ba, nawet prowadzi wojny, nie jest przytem niczem skrępowany, bo nawet Konstytucję wolno mu łamać bezkarnie, ponieważ sądy nie mają prawa badać ważności ustaw ogłoszonych, z zachowaniem ustawowych formalności. Przecież to właściwy suweren, to potworny cień średniowiecza, to prawdziwy princeps legibus solutus, tylko o tyle gorszy, że mający 555 głów, a nie jedną. Autorem tego artykułu byłem ja.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#PSobolewski">Jeżeli p. marszałek Rataj myślał o takiem princeps legibus solutus, to ja najzupełniej z nim się zgadzam, jeżeli chce naciągnąć do dzisiejszych stosunków i chce to miano przyczepić do dzisiejszego Rządu, do kilkunastu ludzi, którzy dziś te rządy sprawują, to się mocno pomylił. To Panowie w poprzednim Sejmie byliście princeps legibus solutus.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#komentarz">(Głos na ławach „Piasta”: On tak samo krytycznie się odnosił do sejmowładztwa w tem samem przemówieniu, temi samemi niemal słowami.)</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#PSobolewski">Jak się odnosi do sejmowładztwa, to zaraz Panu wytłomaczę jego własnem powiedzeniem. Pan Marszałek mówił, że teraz Rząd się stara i my z „jedynki” staramy się wyrabiać poczucie nieodpowiedzialności i że byłby bardzo szczęśliwy, gdyby rzeczywiście ten Sejm pozbawiony był odpowiedzialności. Ja pozwolę sobie Panom przypomnieć, że to już także było. Sejm poprzedni był zupełnie nieodpowiedzialny za nic. Właśnie dlatego, że tej odpowiedzialności nie było, że nikt nie poczuwał się do niej, że nie znalazł się ani jeden człowiek ani w Rządzie, ani w Sejmie, któryby powiedział: ja za to przyjmuję pełną odpowiedzialność, mnie za to historia będzie sądzić, dlatego była ta nieodpowiedzialność wszystkich panów suwerenów. To było szerzenie nieodpowiedzialności. Były przecież nieraz momenty ważne, przychodziły przesilenia państwowe pierwszorzędnej wagi, zmieniały się gabinety, p. Marszałek zgodnie z założeniem, że niema odpowiedzialności mówił, że mnie to nic nie obchodzi i szedł czytać „Jawę”. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, kraj cały, społeczeństwo, my wszyscy dzisiaj i sądzę, że wielu z Panów podziela to zdanie, że ten system, który był, to co się poprzednio działo, było złe i że powrócić do tego jest rzeczą niemożliwą. To się już nie wróci, to koło historii już więcej cofnąć się nie da. Ale sądzę, że tak jak w zeszłym roku pos. ks. Radziwiłł mówił o tem poczuciu odpowiedzialności za poprzednie wieki, za to co wtedy zrobiono, to tak samo odpowiedzialność przynajmniej częściową za to, co było przed majem 1926 r. dźwiga na sobie również p. Marszałek Rataj. Proszę Panów, i dlatego, właśnie dlatego, że tę odpowiedzialność także na sobie, dźwiga p. Marszałek Rataj, my do rad udzielanych przez p. Marszałka musimy podchodzić z całym sceptycyzmem i wielką ostrożnością.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Głos: Ale on mówi to ze szczerą wiarą.)</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#PSobolewski">Jeżeli chodzi o szczerą wiarę, ja szanuję bardzo zdolności p. Marszałka Rataja, cenię go ogromnie jako mówcę i boję się, że porywam się na tego potentata, mocarza słowa, ale muszę Panu powiedzieć, że p. Marszałek Rataj robi na mnie wrażenie Mefistofelesa tej Izby tylko bez brody.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#PSobolewski">Rady p. Marszałka Rataja polegały na tem, że, kreśląc sytuację jaka w tej chwili u nas panuje, mówił o paradoksach, mówił o dyktaturze z jednej strony, a ustroju parlamentarnym, w którym żyjemy z drugiej strony i szukał wyjścia, twierdząc, że dyktatura jako taka jest rzeczą złą. Zupełnie słusznie, wszyscy się z nim zgadzają. Zarządzenie ponownych wyborów również p. Marszałek uważa za złe wyjście, może uważa, że „jedynka” wyszłaby z nich osłabiona, może inne powody nim kierowały, nie wiem, ale w każdym razie nie proponuje tego wyjścia, nie radzi ponownych wyborów. Natomiast uważa, że jedyne wyjście, jakie pozostaje, jakieby było najbardziej odpowiadające jemu i jego przyjaciołom politycznym, to równowaga władz, przyczem pozwolę sobie zwrócić uwagę szanownych Panów, mówi tylko o dwóch władzach, o władzy ustawodawczej i wykonawczej, władzę sądową pominął zupełnem milczeniem.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#komentarz">(Głos: Może niecelowo.)</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#PSobolewski">Nie wiem, w każdym razie pominął. Otóż powrót do równowagi władz. Trzeba zacząć mówić, trzeba starać się z programem w ręku wytworzyć większość i wtedy kiedy równowaga władz zapanuje i w tym Sejmie nawet znajdzie się większość: ale jest rzeczą naturalną, że p. Marszałek Rataj nie myśli ani o prawej ani o lewej części Izby, tylko o centrum.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#PSobolewski">Można stworzyć większość i w ten sposób ustanować stosunki. Muszę oświadczyć, że ta oferta, ta zachęta do kompromisu jest dla nas, dla wszystkich członków tego Bloku bez wyjątku, nie do przyjęcia, bo to stanęłoby w sprzeczności z całą dotychczasową naszą działalnością, toby był przecież powrót do dawnych czasów z przed maja, do sposobów rozmawiania i targowania się.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie. P. Michałkiewicz: Żadnej podstawy do takiego twierdzenia Pan nie ma, albowiem targów takich ani nikt nie proponował, ale nikt nie zamierzał. Głos: Tonie są żadne flirty. Inny głos: Nasz honor na to nie pozwala.)</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#PSobolewski">Ja się zrzekam odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: Na tem polega targ, że się mówi o cenie, a na tem polega współpraca, że się chce współdziałać rzeczowo.)</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#PSobolewski">Ja się zrzekam odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#PSobolewski">Jednym z punktów naszego programu, któryśmy Panom przecież jasno przed wyborami ogłosili, jest walka z wybujałem partyjniactwem i paktowaniem. Do tego nie możemy wrócić,</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: My też nie chcemy)</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#PSobolewski">bo stanęlibyśmy w sprzeczności z naszemi zasadami.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#komentarz">(Głos: Partie to życie, zmiotą i Pana.)</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#PSobolewski">P. poseł Żuławski fałszywie określa nasze stanowisko nazywając je walką Rządu i Bloku z narodem. To nie jest walka Rządu i Bloku Bezpartyjnego z narodem, tylko zgodna walka Rządu i Bloku z temi objawami wybujałego partyjniactwa, które i dziś jeszcze są tak samo, jak poprzednio, na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#komentarz">(Głos: To jest śmieszne.)</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#PSobolewski">Ja rozumiem, dlaczego p. Marszałek Rataj martwił się tem i żalił się w Sejmie, że dzisiejszy system, jest jakby rozsiewaniem bakcylu obojętności w społeczeństwie. Muszę powiedzieć, że to, co p. Marszałka martwi, to nas cieszy.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Naturalnie, jest to pocieszające.)</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#PSobolewski">Tylko my to troszeczkę inaczej rozumiemy. Obojętność o której p. Marszałek Rataj mówił, ta rosnąca obojętność, w rzeczywistości polega na tem, że wpływy poszczególnych partii, a niewątpliwie i partii ongiś bardzo sławnej, do której należy p. Marszałek Rataj, maleją z dnia na dzień.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#komentarz">(Przerywania. P. Michałkiewicz: Wpływ partii jest rzeczą obojętną. Nie jest nieszczęściem, byleby wpływy interesów państwowych rosły)</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#PSobolewski">To jest tylko objaw zobojętnienia na życie partyjne i w tym samym stopniu, jak rośnie zobojętnienie na rzeczy partyjne, jak coraz trudniej Wam trafić do poszczególnych wsi i miast, o tyle lepiej i łatwiej układają się stosunki ludności z Rządem.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-16.45" who="#PSobolewski">To jest zjawisko z którego my właśnie się cieszymy.</u>
<u xml:id="u-16.46" who="#PSobolewski">Niech Panowie będą łaskawi spytać się kolegów ukraińców, jak dziś wygląda ich teren działania na wsi i jak dziś coraz częściej ta ludność zamiast do nich zwraca się do starostów,</u>
<u xml:id="u-16.47" who="#komentarz">(Wesołość), tam szuka poparcia swych żądań. To jest jedna z przyczyn, dla których szanowni Panowie tak ciężkie żale tu wytaczają. Powiedział to Panom p. Minister Składkowski, i my również stwierdzamy to, jako fakt nad wyraz dodatni.</u>
<u xml:id="u-16.48" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: Kontakt społeczeństwa ze starostą nie jest takiem nieszczęściem, jest dobrym objawem.)</u>
<u xml:id="u-16.49" who="#PSobolewski">To niech się Pan tak samo cieszy jak my.</u>
<u xml:id="u-16.50" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: Tak, oczywiście.)</u>
<u xml:id="u-16.51" who="#PSobolewski">W takim razie niech Pan wytłumaczy p. Marszałkowi Ratajowi, iż niema się z czego smucić.</u>
<u xml:id="u-16.52" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: Istnieje grube nieporozumienie między jego przemówieniem a Pańskiem rozumowaniem nad jego przemówieniem.)</u>
<u xml:id="u-16.53" who="#PSobolewski">Jeszcze jeden argument był tutaj przytoczony.</u>
<u xml:id="u-16.54" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Drąg. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-16.55" who="#PSobolewski">Przecież przedstawiciel klubu P. P. S. p. poseł Żuławski stwierdził, że niewątpliwie znalazłaby się większość w tej Izbie, gdyby Rząd ogłosił swój program. Otóż muszę stwierdzić, że to jest naciągany argument, nic więcej. Myśmy już widzieli raz taki Rząd, który oparty na większości Izby poprzedniej, ogłaszał swój program. Czego w tym programie nie było. Nie było ani jednego zagadnienia aktualnego, co do którego Rząd nie zająłby jakiegoś zdecydowanego stanowiska. To był oficjalny program rządu który, miał większość w Sejmie. Pozwolę sobie stwierdzić, że ani jeden punkt z tego ogłoszonego programu nie został wykonany: ale był pakt tajny tego rządu, i ten nie był ogłoszony, ale zato był wykonywany. Ten pakt zawarty w Lanckoronie polegał na tem, że podzielono się poszczególnemi ministerstwami. P. P. S. dostało dwa, Panowie z Wyzwolenia jedno, Panowie z Piasta trzy.</u>
<u xml:id="u-16.56" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Myśmy nie brali udziału.)</u>
<u xml:id="u-16.57" who="#PSobolewski">Przepraszam, Panowie nie brali udziału, nie chciałem Panów obrażać. To była istota paktu. I potem w tych województwach byli urzędnicy administracyjni oddani zupełnie stronnictwu Piasta.</u>
<u xml:id="u-16.58" who="#komentarz">(P. Michałkiewicz: To najrzadziej się zdarzało. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-16.59" who="#PSobolewski">W Galicji było inaczej, Pan tego nie wiedział, bo Pan z Poznańskiego.</u>
<u xml:id="u-16.60" who="#PSobolewski">Była mowa także o większości: p. pos. Żuławski powiedział, że niestety jest objawem bardzo ujemnym, że w tej Izbie niema stałej większości, że istnieje tylko niestała większość. Otóż pozwolę sobie zwrócić uwagę, że właściwie jest w tej Izbie i to nawet stała większość.</u>
<u xml:id="u-16.61" who="#PSobolewski">Proszę Panów, przytoczę przykłady z Komisji Administracyjnej, której jestem członkiem w zeszłym i tym roku. Nie chcę nikogo judzić, nie chcę jątrzyć, ale jeżeli Panowie bezstronnie się zastanowią nad przebiegiem dyskusji na tej komisji, to zauważą charakterystyczny objaw. Jak był na komisji obecny p. Minister Składkowski, dyskusja toczyła się w bardzo oględny sposób, jak p. Ministra nie było — to animusze niektórych posłów wzrastały.</u>
<u xml:id="u-16.62" who="#komentarz">(Przerywania. Wesołość. Głos na lewicy: To już jest zupełna nieprawda. Inny głos na lewicy: Tego nie zauważyłem.)</u>
<u xml:id="u-16.63" who="#PSobolewski">A tego roku na Komisji Administracyjnej również był taki charakterystyczny wypadek. Powstał spór zdaje się, pomiędzy p. Pragierem a grupą, która od Panów się oddzieliła, przyczem p. poseł Smulikowski pozwolił sobie na użycie słów wysoce nieparlamentarnych, które i ja potępiam. Ale charakterystyczny objaw: po wypowiedzeniu tej obrazy trzej z Panów rzucili się z pięściami do niego, krzycząc,</u>
<u xml:id="u-16.64" who="#komentarz">(Głos: Ja widziałem tylko jednego, a Pan widział trzech.)</u>
<u xml:id="u-16.65" who="#PSobolewski">P. pos. Smulikowski nawet ręki nie wyciągnął z kieszeni. Wytrzymał ten atak wyśmienicie, nawet mu powieka nie drgnęła. Otóż jest pewna większość w tej Izbie, której jednak nie chcę wyraźnie nazywać.</u>
<u xml:id="u-16.66" who="#PSobolewski">Proszę Panów, jest jeszcze jedna większość w tej Izbie, mianowicie ta, która uważa za swój święty obowiązek za każdym razem występować w obronie prerogatyw poselskich. Jakiekolwiek najdrobniejsze uchybienie tym nabytym prerogatywom poselskim, choćby ono było zgodne z interesem Państwa, a sprzeczne z interesem któregoś posła, wytwarza w tej chwili zdecydowaną większość w tej Izbie. Na tem polega różnica podchodzenia do spraw ogólno-państwowych przez nas a przez Panów. Nie było</u>
<u xml:id="u-16.67" who="#komentarz">(Głos: W Nieboskiej Komedii. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-16.68" who="#PSobolewski">mówcy, któryby nie poświęcił w swoich wywodach także pewnych uwag i naszemu klubowi. Przepowiadaliście nam Panowie rozłamy, różnice zdań, tworzenie się nowych partyj, nawet dziś mieliśmy przyjemność wyczytać nekrolog, mianowicie Panowie z prawicy stwierdzili, że wiek męski jest wiekiem klęski i wypowiedzieliście proroctwo, że klub nasz już napewno tego roku nie przeżyje. Jesteśmy Panom wdzięczni za te względy, tylko, że jakoś te proroctwa od zeszłego roku się nie spełniają, jakoś nie widać tych rozłamów, ani nie widać jakichś gwałtownych między nami sporów. To są fałszywe proroctwa, ale natomiast były rozłamy gdzieindziej.</u>
<u xml:id="u-16.69" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-16.70" who="#PSobolewski">Może byłoby rzeczą wskazaną, ażeby o tym rozłamie padło kilka uwag z moich ust właśnie, z ust konserwatysty, którego z grupą ludzi, która od Panów odeszła, nic programowo nie łączy. Proszę Panów, ja się dziwię jednej rzeczy. Jeżeli ci ludzie od Panów odeszli, to przecież nie znaczy, że można ich kupić.</u>
<u xml:id="u-16.71" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-16.72" who="#PSobolewski">Nie wiem, czy Panowie tak nisko swoich własnych dawnych kolegów cenicie. My ich cenimy wyżej. Oni nie dadzą się kupić za pieniądze, nie złakomili się na przyjemności jakieś wielkie, posad żadnych nadzwyczajnych nie otrzymali.</u>
<u xml:id="u-16.73" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A posada dyrektora gazowni?)</u>
<u xml:id="u-16.74" who="#PSobolewski">Jeżeli mimo to ci ludzie odeszli, to ja, jako konserwatysta, pozwolę sobie stwierdzić, że jedynym ważnym motywem tego kroku, jest sposób ustosunkowania się ich do zagadnień państwowych. I my cenimy to ustosunkowanie się. Zdajemy sobie sprawę z tego, jakiego wysiłku trzeba było z ich strony, ażeby od sztandaru partyjnego, przy którym tyle lat trwali, w interesie Państwa odejść, narażając się na tak ciężkie współżycie, jakie dzisiaj mają z Panami. Daję wyraz temu przekonaniu, że z chwilą, gdy przyjdzie to najważniejsze zagadnienie, sprawa reformy naszej Konstytucji, nasza grupa powiększy się nietylko ze strony Panów z P. P. S., ale i z innych stron.</u>
<u xml:id="u-16.75" who="#PSobolewski">Jeden jeszcze szczegół z dyskusji tutaj prowadzonej chcę podnieść. Ze strony większości mówców, przedewszystkiem ze strony tych najwybitniejszych, którzy tu występowali, było stale podkreślone i z wielkim naciskiem rzucane w Izbie słowo „wolność. Słowo „wolność padło z ust p. Marszałka Rataja, padło z ust przedstawiciela Klubu Narodowego, a również i p. Lieberman nie omieszkał tego słowa użyć, łączył tylko zagadnienie wolności z zagadnieniem pracy. To ciągłe mówienie o tej wolności, której nie można tknąć, jak źrenicy oka, przypomina mi to, co kiedyś czytałem — bo nie tylko p. Marszałek Rataj, ale i ja mogę czasem czytać jakąś książkę — przypomina mi to, co czytałem w bardzo dobrej, niedawno wydanej powieści Szczuckiej p. t. „Złota wolność”. Tam jest opisana scena bardzo charakterystyczna. Gdy do rokoszan, zebranych koło Sandomierza, przychodzi jedna z najwspanialszych postaci historii naszej, hetman Żółkiewski, i, zwracając się do Zebrzydowskiego, zapytuje: „Nie jesteś głową zebrania”? — „Uchowaj Boże. Wyrazicielem jestem jeno woli powszechnej, najwyższem narzędziem, naród rządzi nie ja, vox populi, vox dei”. Na to hetman mówi: Więc który z waszmościów jest wodzem, nagromadzonej tu siły”? — Żaden! Wodzem jest naród tylko”. „Tak? — mówi hetman Żółkiewski. — A ważne decyzje, wymagające szybkości, wymagające uchwycenia momentu, wymagające prędkiego rozstrzygnięcia”? — „Nic się nie dzieje bez poddania aklamacji powszechności”. I hetman odszedł i poszedł do króla. A potem, gdy się skarżył w Krakowie Skardze, to Skarga go rozgrzesza i mówi: „Nieraz myt lałem, czy nie lepiej dla narodu, by pękł nareszcie ten wrzód i zaszła jakaś odmiana choćby kosztem krwi. Zawsze po burzy powietrze jest świeższe”. Panowie chcecie do tej wolności nawrócić, do tej nadużywanej dawnej wolności. To jest ten motyw, który przyświeca mówcom opozycyjnym z tej trybuny.</u>
<u xml:id="u-16.76" who="#PSobolewski">Mówiliście o rozgrywce i tak, jak piłkę odbijaliście sobie Panowie i z tej i z tamtej strony Izby pytanie, z kim się ta rozgrywka odbędzie. Rywalizowaliście, kto skruszy kopję z nami. Otóż musimy zapewnić Panów, i po tej i po tej stronie Izby, że rozgrywka, jeżeli chcecie tej nazwy, nie odbędzie się z demokracją, jakikolwiekby ona przymiotnik miała, czy narodowy, czy radykalny, czy socjalny, tylko będzie to rozgrywka między nami, a między temi objawami rozwielmożnionego partyjnictwa, Które dzisiaj tak często z tej trybuny słyszymy. I tę rozgrywkę, da Bóg, wygramy.</u>
<u xml:id="u-16.77" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Bitner Henryk.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PHenrykBitner">Panowie, jednym z najbardziej jaskrawych przyczynków do charakterystyki polityki rządu faszystowskiego — a w danym wypadku jednego z jego organów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — jest. jego stosunek do robotników i chłopów, którzy, świadomi swoich interesów klasowych i celów, walczą przeciw dyktaturze faszystowskiej i ustrojowi kapitalistycznemu, walczą o swoje wyzwolenie. Czołową awangardą tych robotników i chłopów są komuniści.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PHenrykBitner">Jak p. Minister — a przez jego usta cały rząd — określa sam swój stosunek do ruchu komunistycznego? W Komisji Budżetowej p. Minister Spraw Wewnętrznych na zapytanie jednego z posłów z P. P. S. tak swój stosunek określił:</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PHenrykBitner">„Dopóki organizacje komunistyczne kierują się w swojej działalności wiarą, że przebudowa ustroju społecznego, do której dążą, może się dostatecznie szybko dokonać tylko na gruzach niepodległości Polski — do tej pory nie mogę się zgodzić na zalegalizowanie partii komunistycznej. Zastrzegłem się, że dopóki tak jest, nikt nie ma prawa walki z komunizmem nazywać polityką reakcji społecznej.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PHenrykBitner">Proszę Panów, wiemy doskonale, że hasło niepodległości Polski służy dziś wszystkim partiom burżuazyjnym i ugodowym do ich szermierki politycznej. Wiemy również, że hasło niepodległości ma swoją treść klasową. Inaczej na sprawę niepodległości patrzy kapitalista i obszarnik, inaczej robotnik i chłop. Klasy posiadające w niepodległości państwowej widzą przedewszystkiem narzędzie zabezpieczenia swoich interesów klasowych, swych bogactw. Obojętnym jest dla nich byt robotnika i chłopa, obojętnem im jest to, że chłop i robotnik traci tę ojczyznę, gdy, nie znajdując tu zarobku, musi emigrować. Dla klas posiadających potrzebny jest aparat ucisku wyzyskiwanych mas ludowych. Takim aparatem jest dla burżuazji niepodległe państwo. Chłop i robotnik, to znaczy większość narodu polskiego, inaczej patrzą na sprawę niepodległości. Proletariat chce i walczy o to, by ustrój Państwa przebudowany został na nowy ład, chce, aby ta niepodległość wyrażała się również w zniesieniu wyzysku i ucisku mas, żeby do większości narodu, do robotników i chłopów należały fabryki i ziemia, które dziś są w rękach kapitalistów i służą dla wyzysku szerokich mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PHenrykBitner">My, komuniści, stoimy na stanowisku niepodległości robotniczo chłopskiej.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PHenrykBitner">P. Minister Spraw Wewnętrznych powinien doskonale być poinformowany o niektórych uchwałach, jakie Komunistyczna Partia Polski podejmowała na swych zjazdach i konferencjach.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Ja o tem powiem.)</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PHenrykBitner">P. Minister ma dostateczny, zdaje mi się, aparat, który mógłby poinformować go o tych rzeczach. Otóż ja niektóre cytaty z uchwał Komunistycznej Partii Polski pozwolę sobie przytoczyć. Uchwała II-go zjazdu Komunistycznej Partii Polski z 1923 r. mówi: „Rządy burżuazji w Polsce stanowią istotne niebezpieczeństwo dla jej niepodległości. Trwałą niepodległość państwową może dać narodowi polskiemu tylko zwycięstwo rewolucji.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PHenrykBitner">Dalej, proszę Panów, uchwała IV konferencji Komunistycznej Partii Polskiej, odbytej w końcu 1925 r., mówi:</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PHenrykBitner">„Jak każdy dzień panowania szlachty w wieku XVII zwiększał niewolę i ucisk ludu i zbliżał Polskę ku utracie niepodległości, tak każdy dzień panowania szlachty i burżuazji powiększa teraz ruinę Polski, pogłębia i zaostrza niebezpieczeństwo, grożące niepodległości Polski.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(P. Pająk: Strasznie oportunistyczne zdanie Pan wygłasza.)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PHenrykBitner">Proszę Panów, takie jest stanowisko Komunistycznej Partii Polski w sprawie zagadnienia niepodległości Polski. Niepodległość Polski, jak mówią uchwały K. P. P., jest zagrożona przez klasy posiadające polskie przez ich politykę obrony swych egoistycznych interesów klasowych. Proszę Panów, otóż przytoczę kilka faktów na dowód, jak niepodległość Polski zostaje faktycznie likwidowana przez klasy posiadające Polski.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PHenrykBitner">Jeden z faktów — to jest sprzedaż całego szeregu wielkich przedsiębiorstw, wysprzedaż bogactw naturalnych oraz monopoli państwowych zagranicznym rekinom kapitalistycznym. Proszę Panów, na samym Górnym Śląsku w przedsiębiorstwach, które przeszły na własność amerykańskiego koncernu Harrimana, pracuje dzisiaj 52% robotników górnośląskich. Olbrzymie lasy, węgiel, nafta przechodzą w ręce kapitału zagranicznego, a to, zdaje mi się, wpływa również i na polityczny kierunek rządu polskiego i uzależnia ten rząd od kapitału zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PHenrykBitner">Następnie, proszę Panów, drugi fakt: usadowienie się za zgodą rządu faszystowskiego przedstawiciela amerykańskich finansów Dewey'a w Banku Polskim. Centralna instytucja finansowa Państwa Polskiego podlega zatem kontroli i dyktaturze kapitału amerykańskiego.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PHenrykBitner">Dalej, proszę Panów, obecność w Sztabie Generalnym polskim opłacanej przez Skarb Państwa Polskiego wojskowej misji francuskiej. Nikt nie będzie tak naiwnym i nie powie, że oficerowie francuscy uczą się sztuki wojennej od polskich oficerów, i nikt nie powie, że obecność ich tam jest potrzebna dla wzmocnienia pokoju.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PHenrykBitner">Proszę Panów, dalszem niebezpieczeństwem dla niepodległości Polski są traktaty i umowy wojenne, które podporządkowują Polskę interesom międzynarodowego imperializmu. Wiemy, że wielkie mocarstwa imperialistyczne gotują się gwałtownie do nowej rzezi wojennej, a zwłaszcza do wojny przeciw robotniczemu państwu na wschodzie, Z. S. R. R. — i w tej wojnie Polska faszystowska ma odegrać specjalną rolę...</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PHenrykBitner">Prawdziwie niepodległą będzie Polska tylko wtedy, gdy robotnicy i chłopi walką rewolucyjną obalą rządy burżuazji, rządy dyktatury faszystowskiej, gdy stworzą własny rząd, który będzie reprezentował olbrzymią większość narodu polskiego, rząd Rad Delegatów Robotniczych i Chłopskich, rząd robotniczo chłopski. Taki rząd będzie rządem, dającym masom pokój. Jego hasłem będzie solidarność i braterstwo wszystkich pracujących całego świata i ścisły sojusz z istniejącemi republikami radzieckiemi.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głos: Czy w Moskwie jest braterstwo? Inny głos: A jakie granice będzie miała wtedy Polska?)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PHenrykBitner">Muszę zaznaczyć, że z wyjątkiem faszystowskich Włoch, Rumunii, Bułgarii, Łotwy, Litwy, Finlandii, wszędzie part je komunistyczne istnieją legalnie. W Polsce niepodległej Komunistyczna Part ja Polska obchodziła w grudniu r. ub. 10-lecie swojego istnienia, istnienia nielegalnego.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Swojego bankructwa.)</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#PHenrykBitner">Panie łaskawy, o waszem bankructwie ideologicznem i organizacyjnem, to ja mogę coś powiedzieć. Dziesięciolecie to jest dziesięcioleciem wielkich ofiar, i nieprzerwanych walk, toczących się wbrew wściekłemu terorowi, jaki w stosunku do partii był stosowany. Pomimo i wbrew temu terorowi partia stała się siłą, stała się kierowniczką milionowych mas robotniczych i chłopskich.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(Głos: W czem ta siła się przejawia?)</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#PHenrykBitner">Środkami represyjnemi, aresztowaniami, więzieniem, białym terorem tego wielkiego ruchu nie unicestwi się. A nie unicestwi się go dlatego, że jest on wyrazicielem interesów klasowych mas pracujących, wyrazicielem wszystkich tych, którzy są uciskani i wyzyskiwani. Klasy posiadające, dążąc do utrwalenia swej chwiejnej stabilizacji, potęgują ucisk i wyzysk mas pracujących. Nikt z komunistów w Polsce nie ma dość złudzeń co do zaostrzającej się walki, nikt też z komunistów w Polsce nie łudzi się, że klasy posiadające polskie pójdą na zalegalizowanie partii komunistycznej. Czasy demokracji i parlamentaryzmu, hasła, z któremi burżuazja szła kiedyś do walki o swoje interesy, walcząc z feodalizmem, należą do przeszłości. Burżuazja zagrożona przez rewolucję socjalistyczną zarzuca w kąt hasła demokracji i wykonuje jawną dyktaturę faszystowską, którą przykrywa Sejmem, Sejmem bez praw. Dyktatura ta jest wymierzona przeciw robotnikom i chłopom, pozbawia ich praw obywatelskich z wyraźnem pogwałceniem nawet tych burżuazyjnych praw, jakie w Polsce istnieją.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PHenrykBitner">Otóż jeden przykład takiego pogwałcenia, epizod również z przemówienia p. Ministra, pozwolę sobie przytoczyć. Oto również charakterystyczny przyczynek do praworządności burżuazyjnej i stosunku do komunistów. P. Minister w Komisji Budżetowej powiedział:</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PHenrykBitner">„Tolerujemy komunistów tam tylko, gdzie szkody, które mogą przynieść, są zrównoważone przez częściowe uświadomienie ludności o szkodliwości metod ich pracy, gdzie jednak szkoda byłaby większa od korzyści, staramy się komunistów do organizacji komunalnych nie dopuszczać”.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PHenrykBitner">O czem to świadczy?</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#komentarz">(Głos: O rozumie Ministra.)</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#PHenrykBitner">O tem, że bez powołania się na jakiekolwiek przepisy prawa, wszędzie tam, gdzie masy robotnicze i chłopskie idą za komunistami, tam się je pozbawia praw politycznych.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#PHenrykBitner">Podczas wyborów do Sejmu oraz wyborów do ciał samorządowych komisje wyborcze, instruowane przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych, uzasadniały unieważnienie listy różnemi względami formalnemi, nie licząc się z żadnemi obowiązującemi przepisami prawnemi. Cytowane tu słowa p. Ministra obecnie stwierdzają, że tak istotnie było. O tem i my wiemy, o tem również wiedzą robotnicy i chłopi w Polsce. Wszędzie tam, gdzie robotnicy i chłopi naprawdę przystępują do walki z ustrojem kapitalistycznym i regimem faszystowskim, tam, pomimo że są pełnoprawnymi obywatelami Państwa Polskiego, rząd pozbawia ich praw politycznych, z których oni korzystać powinni.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PHenrykBitner">Dalej p. Minister w swojem przemówieniu bronił się przed zarzutami reakcji społecznej. P. Minister chce uchodzić widać za postępowca. Więc mówi, żeby bynajmniej nie uważać walki z komunistami za objaw reakcji społecznej. Tę piosenkę znamy nie od dziś, znamy ją od dziesiątków lat. W obecnej sytuacji niemodne jest być reakcjonistą i dlatego p. Minister zastrzega się przeciw zarzutowi reakcyjności swojej polityki. Chce, żeby uważać, że walka jego przeciw komunizmowi jest walką w interesie ludności, w interesie humanitaryzmu, w interesie cywilizacji, w interesie postępu. Otóż w imię tego postępu, tej cywilizacji aresztuje się tysiące robotników i chłopów w Polsce za przynależność do partii komunistycznej.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#komentarz">(Głos: A trockistów się na aresztuje, bo to są reakcjoniści.)</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#PHenrykBitner">Aresztuje się ich w imię tego postępu za ich przekonania polityczne.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#PHenrykBitner">I w imię tego postępu Pan broni tej sprawy,</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#PHenrykBitner">a ja się pytam, czy Pan broni tego gwałtu w stosunku do chłopów i robotników?</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#komentarz">(Głos: A wy bronicie gwałtu w Rosji.)</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#PHenrykBitner">W imię tego postępu w urzędach policyjnych aresztuje się robotników, biją i mordują.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#komentarz">(Głosy: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#PHenrykBitner">Ja przytoczę zaraz jeden fakt P. Minister powiedział, że od roku nie bije się w urzędach policyjnych. Otóż w nocy z 13-go na 14 stycznia r. b. w Sosnowcu w urzędzie śledczym został zabity robotnik nazwiskiem Ptak, lat 51, którego jedynym przestępstwem było to, że był podejrzewany o komunizm. Otóż w defenzywie w urzędzie policyjnym zamordowano go w haniebny sposób, a potem w gazetach zamieszczono komunikat, że próbował uciekać i dlatego do niego strzelano.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych: Policja strzelała, a nie biła. Strzelała i będzie strzelać do każdego komunisty, który zechce przeciwko całości Państwa walczyć, rozumie Pan, Panie Pośle! Oklaski na ławach B. B)</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#PHenrykBitner">Dziękuję Panu Ministrowi za wyjaśnienie. Robotnicy dowiedzieli się od Pana Ministra, że trzeba walczyć na śmierć i życie przeciw takiemu systemowi.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych: To nie są robotnicy, ale dranie komuniści.)</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Chłopskiego: Niesłychane rzeczy w całym świecie.)</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#PHenrykBitner">P. Minister mówi, że to nie są robotnicy, tylko dranie.</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(P. Minister Składkowski. Komuniści dranie, nie robotnicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Panie Ministrze proszę o spokój.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych: Bo ja się muszę bronić, Panie Marszałku!)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PHenrykBitner">W czasie wyborów za hasłami i programem komunistycznym wypowiedziały się setki tysięcy robotników i chłopów, i tych robotników i chłopów p. Minister nazywa draniami.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Minister Składkowski: To nie byli komuniści.)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PHenrykBitner">Przyjmuję to do wiadomości. Otóż, proszę Panów, słowa p. Ministra świadczą o tem, że jest on dobrem narzędziem faszystowskiej dyktatury w Polsce.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PHenrykBitner">To charakteryzowanie tej postępowej polityki rządu w stosunku do klasy robotniczej, jaką p. Minister przeprowadza przy pomocy gwałtu i bezprawia — jak widać — zdenerwowało p. Ministra i spowodowało go do tak szczerych wyjaśnień. Dzięki temu ujawniło się raz jeszcze dobitnie, że wszelki ruch rewolucyjny robotników i wszelki ruch rewolucyjny chłopów</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głos: Ruch antypaństwowy)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PHenrykBitner">w Polsce będzie gnębiony siłą, ponieważ p. Minister ma bagnety, ma karabiny, ma kule.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">P. Minister ma przedewszystkiem obowiązek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PHenrykBitner">To, że w czasie mego przemówienia padały tu okrzyki z ław P. P. S., także nie jest przypadkiem. Rząd Walczy z ruchem komunistycznym</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos: Społeczeństwo walczy.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PHenrykBitner">i my się temu nie dziwimy. Rząd jest faszystowskim rządem obszarników i kapitalistów i z nami będzie walczył, o tem wiemy. Ale Panowie z P. P. S„ którzy udają obrońców robotników i chłopów, wspólnie z tym faszystowskim rządem występują do walki z robotnikami i chłopami. Jeżeli p. Minister faszysta rzuca się i broni przed zarzutem reakcji społecznej i uważa, że jego działalność jest postępowa, to Panowie kropka w kropkę robicie to, co robi p. min. Składkowski. Wy też mówicie, że komunizm to jest główny wróg, to reakcja i z nim walczycie. Tym sposobem staracie się ideologicznie uzasadnić</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Stalin to robi.)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PHenrykBitner">swoje stanowisko, które jest nawskroś stanowiskiem faszystowskiem, antysocjalistycznem, antyrobotniczem.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Co już ten faszyzm nie znaczy!)</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#PHenrykBitner">Wasza spółka z Rządem faszystowskim ujawniła się już jaskrawo. Krzyczycie tutaj o terorze, ale te teror w najbardziej bezczelny sposób stosowany jest przez wasze bojówki do robotników komunistów.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Głos: W Rosji.)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#PHenrykBitner">Współpraca waszych bojówek z policją została ujawniona. Obecnie oskarżacie się wzajemnie, ale faktem jest, że rzeź, jaka miała miejsce 1 maja roku zeszłego w Warszawie, była przygotowana przez wasze wspólne bojówki, przy współudziale również i policji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Panie Pośle, przywołuję Pana do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PHenrykBitner">Proszę Panów! Dalszą działalnością bojówek socjalfaszystowskich było również i to,</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o swojej działalności)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PHenrykBitner">że nie tylko teroryzowały i mordowały poszczególnych robotników, ale również urządzały napady na całe dzielnice robotnicze, jak np. na przedmieście Budy w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Pająk: No, i te miliony komunistów, o jakich Pan mówił, tak się dały napaść? Wesołość. Inny głos na ławach B. B.: A to zniszczył Pana, przykrył Pana zupełnie ten Pająk.)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PHenrykBitner">Proszę panów, a polityka rządu i p. Ministra Składkowskiego ujawnia się również bardzo jaskrawo w stosunku do ruchu wyzwoleńczego narodów podbitych w Polsce. Fakty w Hrebennem, w Batiatyczach mówią same za siebie.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Panie Pośle, przywołuję Pana do porządku za użycie wyrażenia „podbite narody”, bo takich niema w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PHenrykBitner">Proszę Panów! Jednym z charakterystycznych przyczynków do zagadnienia narodowościowego w Polsce jest również i stanowisko P. P. S. My, komuniści, stoimy na stanowisku prawa samookreślenia narodów aż do oderwania się.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głos: A w Rosji?)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PHenrykBitner">W Rosji posiadają to prawo.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: To jest bezczelność)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PHenrykBitner">Ale Panowie z P. P. S. uznają traktaty międzynarodowe, zawarte przez rządy imperialistyczne, i stosują te traktaty do życia polskiego, odmawiając podbitym narodom ich prawa do walki o swe wyzwolenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Przywołuję Pana ponownie do porządku.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(P. Cieplak: Czemu Pan nie odpowiada na pytanie, jak np. o Gruzji? Jak to jest z tą podbitą Gruzją?)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PHenrykBitner">To najbardziej świadczy o faszystowskiem i imperialistycznem stanowisku, jakie zajmuje P. P. S.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PHenrykBitner">Nasz stosunek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest jasny. Jak jasny jest nasz stosunek do rządu faszystowskiego w całości, taki jest również stosunek nasz do tego Ministerstwa, którego specjalnem zadaniem jest — zapomocą białego teroru dławienie walki wyzwoleńczej robotników i chłopów.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Przywołuję Pana Posła po raz czwarty do porządku.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekCzetwertyński">P. Sedwetnik ma głos.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Sapieha.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PSapieha">Wysoka Izbo! Nie zabieram głosu dla wygłoszenia polemicznej mowy, chcę tylko wypowiedzieć kilka uwag, tyczących się specjalnie naszych kresowych wschodnich stosunków.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PSapieha">Jeżeli zagadnienie nominacji urzędników administracyjnych jest dla całego Państwa pierwszorzędnego znaczenia, to dla naszych kresowych stosunków ta sprawa wysuwa się na czoło wszystkich zagadnień. Jeżeli wszędzie dbać musimy o dobrą administrację, to na kresach sprawa państwowa spoczywa w 90% w rękach administracji. Dla sprawy państwowej i dla uregulowania spraw narodowościowych językowych urzędnik na kresach jest w stanie więcej zrobić w mojem przekonaniu, niż wszystkie dyskusje, które się toczą w tej izbie, które, niestety, rozjątrzają tylko stosunki i budzą antagonizmy. Jestem tego przekonania, że nawet ustawy, nawet dobrze pomyślane ustawy nie zrobią tyle, ile dobra administracja na kresach. I dlatego chciałbym specjalnie zwrócić uwagę Pana Ministra na sprawę obsadzania stanowisk administracji kresowej.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PSapieha">Mamy ustawę językową. Wierzcie mi Panowie, że więcej niż wszystkie ustawy językowe zrobi to, że do starosty przychodzi z prawdziwem zaufaniem ludność polska i niepolska, że się starosta z tą ludnością potrafi rozmówić, wszystko jedno w jakim języku, ale że ta ludność przychodzi do niego ze swojemi skargami i potrzebami. Panowie może będą uważali, że taki patriarchalny stosunek nie jest na czasie, ale jestem tego przekonania, zgodzą się tu ze mną nie tylko przedstawiciele polskiego narodu ale i przedstawiciele mniejszości, że o ile się sprawy traktuje trochę bardziej w patriarchalny sposób, wychodzi to na dobro Państwa i całej ludności.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PSapieha">Jakie są te kwalifikacje, których wymagać musimy od administracji specjalnie w naszych kresowych warunkach? Przedewszystkiem musimy wymagać od urzędnika, ażeby stał bezwzględnie na gruncie państwowości polskiej i żeby rozwiązanie wszystkich projektów z tego tylko wyłącznie punktu widzenia traktował. Rozwiązanie zagadnień nie będzie wypadało dobrze, jeżeli on będzie krępowany zbyt wielką ilością przepisów i zbyt wielką ilością ustaw. Duża swoboda w tej rzeczy przy prawdziwie dobrej administracji dużo lepsze skutki odniesie. Zrozumienie interesu państwowego musi wypływać przedewszystkiem z doskonałej znajomości terenu, ze znajomości języka, ze znajomości aspiracji ludności, ze znajomości jej potrzeb gospodarczych. Jeżeli sprawy gospodarcze będą załatwiane w sposób pomyślny, to jestem przekonany, że bardzo prędko wszystkie narodowościowe antagonizmy ucichną.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PSapieha">Sprawy mniejszościowe wogóle należy traktować z wielką ostrożnością, bo spotykamy się tu z objawem ogólnie znanym, chociaż w tej Izbie często niesłusznie przedstawianym. Aspiracje narodowościowe menerów mniejszościowych są zupełnie inne niż aspiracje ludu, którego chcą być przedstawicielami.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głos: Stare jak świat.)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PSapieha">Tak, to jest stare jak świat, ale i zupełnie prawdziwe.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(P. Chrucki: Czy Pan to stosował do własnego narodu?)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PSapieha">Owszem, jestem tego zdania, że to się da zastosować i do narodu polskiego, i dużo jest tu przedstawicieli, którzy mienią się być przedstawicielami narodu, a którzy są tylko miernikiem łatwowierności tłumów w stosunku do kłamstw, któremi ich karmią.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PSapieha">Wybór administracji na kresach będzie wtedy szczęśliwy, kiedy p. Minister będzie przedewszystkiem opierał się na ludziach miejscowych, na tych ludziach, którzy najlepiej znają kraj i którzy najlepiej się z tym ludem porozumiewają, którzy są w możności lepiej z pewnością z nim się porozumieć niż leaderzy polityczni. P. Minister przeprowadza cały szereg rozmaitych zmian na stanowiskach wyższej administracji na kresach. Otóż muszę tutaj zwrócić uwagę, że o ile czasami taki starosta przyjdzie do powiatu, którego nie zna, robi szereg błędów, i wtedy zaczynają się skargi ze strony polskiej i ze strony niepolskiej na jego postępowanie. Upływa parę miesięcy, upływa rok, i po roku ten człowiek już tych błędów nie popełnia, już obznajmił się z warunkami i zaczyna być zupełnie dobrym urzędnikiem — wtedy to bardzo często się go przenosi. Otóż pozwolę sobie zwrócić się do p. Ministra z prośbą, aby jednak te przenosiny nie były tak częste. My właśnie cierpimy nad tem, że za często przenosi się urzędników. Bardzo często się zdarza, że urzędnik, który początkowo nie był doskonały, po pewnym czasie wyrobi się na dobrego urzędnika. Oczywistem jest, że p. Minister ma swoje powody, o których może ludność miejscowa nawet nie wie. Mogą być rozmaite nieporządki w prowadzeniu spraw, o których nie wiemy, w każdym razie panuje ogólne wrażenie, że często przenosi się urzędnika wtedy, kiedy się stał dobrym urzędnikiem. Z wielkiem uznaniem dowiedziałem się, że w styczniu roku bieżącego wyszedł okólnik, który reguluje stosunek sejmików do miejscowych organizacji gospodarczych. Do tej pory mieliśmy pod tym względem pewien żal, mianowicie zdawało się i zdaje się nam czasem, że w niektórych województwach jest tendencja zbyt daleko idącego etatyzmu ze strony samorządu. I ten nastrój, który się wytworzył, wpływał na to, że samorządy starały się w ręce swoje zagarnąć cały szereg spraw, które mogą i powinny spoczywać w rękach istniejących organizacyj. Byłoby to z wielką szkodą najprzód dla wyrobienia społecznego, gospodarczego i państwowego tych, którzy w tych organizacjach biorą udział, a powtóre sama sprawaby na tem mocno ucierpiała, bo ci działacze, którzy pracują w organizacjach gospodarczych i społecznych, są ludźmi z pewnem doświadczeniem, którzy kraj znają, którzy swoją pracę od szeregu lat w to włożyli i to często z bardzo dodatnim skutkiem. Nie występuję tutaj wcale w imieniu jakiejś jednej organizacji, mówię o wszystkich organizacjach. Zresztą pod wysokim patronatem Rządu w tej chwili toczą się rokowania, ażeby wszystkie organizacje rolnicze zunifikować i, daj Boże, żeby te wysiłki dały pomyślne wyniki. Mówiąc o wszystkich organizacjach wogóle, uważam że poparcie tych organizacji przez samorządy jest nadzwyczaj pożądane. Dlatego rad jestem bardzo, że w ostatnich czasach Rząd tę sprawę uregulował i że, o ile mi wiadomo, wyszedł okólnik, który tę sprawę w pomyślny sposób załatwił.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PSapieha">Przy tej sposobności chcę zwrócić jeszcze uwagę na pewne tendencje, nie chciałbym ich nazwać etatystycznemu, bo tak daleko może nie idą, ale tendencją zagarniania przez samorządy wielu spraw, które mogłyby być pozostawione inicjatywie prywatnej. W bardzo wielu miejscowościach zakłada się cegielnie, cementownie i t. d., które tam mogą być potrzebne, bo ich niema. Ale są miejscowości takie, gdzie konkurują one poprostu z przedsiębiorstwami prywatnemi, wobec czego uważam, że są niepotrzebne. Te tendencje do robienia wkładów i inwestycji daleko idących doprowadziły nawet w niektórych województwach do opłakanych rezultatów. Mam przed sobą dane z województwa nowogródzkiego. Otóż tam np. m. Nowogródek jest w tej chwili obciążone procentami: od długów w wysokości dwudziestu paru procent ogólnego swojego budżetu. Do tego dochodzi jeszcze 7 1/2% budżetu nadzwyczajnego. Otóż jeżeliby te rzeczy szły w takiem tempie, to naprawdę doprowadzilibyśmy wprost do niewypłacalności samorządów.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PSapieha">Tak samo źle jest z budżetami innych miast. Mamy szereg miast, w których znajdujemy także, jako odsetki od długów, niesłychanie wysokie pozycje, dochodzące do dwudziestu kilku procent, jak np. m. Stołpce — 21%. W budżetach sejmikowych znajdujemy także bardzo wysokie pozycje. 18% w Baranowiczach, 20% w Nowogródku i t. d. Otóż na tę okoliczność pozwalam sobie zwrócić uwagę p. Ministra, gdyż uważam, że to jest rzecz naprawdę groźna. Jeżelibyśmy tak silną inwestycyjną politykę dalej prowadzili, tobyśmy doprowadzili do katastrofalnego położenia.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PSapieha">Oczywista rzecz, że z Wysokiem uznaniem mogę się wyrazić o pewnych wysiłkach, które robi administracja. Np. co się tyczy dróg, uważam, że jest kolosalny postęp. W niektórych województwach widzimy masę bruków porobionych przez wioski, naprawionych mostów i t. p., ogromny się zrobił postęp pod tym względem, i inicjatywa, którą Rząd w tym kierunku wykazał, jest pochwały godna. Jednak zwracam uwagę, że za dużo korzysta się z szarwarku, ponieważ budżety nie są w stanie znieść tych wszystkich wydatków, ale szarwark w niektórych wypadkach stanowi za wielki ciężar dla ludności i należałoby nie przesadzać w tym kierunku. Nie mogę przy tej sposobności pominąć faktu, że niektóre powiaty w tym roku miały nieurodzaj. Mówię o powiatach bracławskim, mołodeczańskim, o części powiatu postawskiego i części powiatu święciańskiego. Te powiaty miały w tym roku katastrofalny nieurodzaj. Nie chcę mówić o głodzie, bo, chwała Bogu, głodu jeszcze niema, ale jest bardzo wielka bieda wśród miejscowej ludności. Otóż czyby nie można było zrobić wysiłku, ażeby dać ludności zarobek, bo bez tego zarobku ludność z trudnością wytrzyma do wiosny.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych: Buduje się teraz droga Wilno — Druja — Woropjewo.)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PSapieha">Otóż im więcej inwestycji będziemy robili w tym roku, tem się więcej tej ludności pomoże, a to jest pilną potrzebą.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PSapieha">Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na jedną okoliczność, którą uważam za wysoce nienormalną, mianowicie na pobieranie 2% kary za opóźnienie w płaceniu podatków gminnych i samorządowych. Otóż uważam, że jest to rzecz nienormalna. Państwo ani żadna instytucja, związana z państwem, nie powinne się w lichwę bawić. Uważam, że jest największy czas, ażeby tę rzecz skasować. Uważam, że pobieranie 2% za zwłokę jest rzeczą nienormalną, i byłbym bardzo rad, gdybym wiedział, że p. Minister jest tego samego zdania.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#PSapieha">Proszę Panów, to jest tych kilka punktów, które chciałem wytknąć. Wrócę jeszcze na chwilę do kwestii naszego stosunku do mniejszości narodowych. Naogół administracja obecna [nieczytelne] prowadzi politykę rozsądną. Jestem przeciwny, i sądzę, że niemal wszyscy tutaj jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek polityce, któraby miała na celu tępienie albo ubliżanie w jakikolwiek sposób narodowościowym ambicjom którejkolwiek mniejszości narodowej. Jesteśmy tylko tego zdania, że powinna być sprawiedliwość dla wszystkich, jednak Rząd powinien w mojem przekonaniu, z punktu widzenia państwowego trochę życzliwiej traktować organizacje tam, gdzie się organizuje ludność świadoma swojej narodowości polskiej, ludność, która chce tej Polski, która stoi na gruncie państwowym polskim. Dlatego uważam, że popieranie tego wysiłku ludności polskiej wtedy, kiedy nie ma ona nic wrogiego w stosunku do innych narodowości, powinno być uważane za wytyczny kierunek Rządu. Natomiast będziemy zawsze tego zdania, że przy żądaniu zupełnej sprawiedliwości, bezstronności i bezpartyjnego stanowiska władz wymagać należy, ażeby administracja tępiła wszelkie objawy antypolskiej działalności, z którejkolwiekby one Strony pochodziły. Od p. Ministra żądamy, aby pod tym względem żadnych kompromisów nie robił, ażeby bezwzględnie wszystko to, co może zaszkodzić Państwu Polskiemu, na każdym kroku tępił.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Celewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PCelewicz">Wysoka Izbo! Zanim przystąpię do omówienia działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w stosunku do narodu ukraińskiego, muszę odpowiedzieć na jeden zarzut p. Ministra Spraw Wewnętrznych, rzucony pod moim adresem w czasie dyskusji na Komisji Budżetowej. Na inne zarzuty, zwrócone przeciwko całemu narodowi, przeciwko posłom ukraińskim, odpowiedział p. Ministrowi w ogólnej dyskusji kol. Palijiw.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PCelewicz">Owszem, p. Minister zaprzeczył, że naród ukraiński w 1918 r. walczył o swoją wolność.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Kiedy ja to powiedziałem?)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PCelewicz">Na komisji. „Myśmy Was nie podbili, z Wami wojny nie prowadzili” — to jest dosłowny tekst. A przecież była wojna, były ofiary, Wyście wojnę prowadzili i nas podbili. P. Minister nazwał moje przemówienie, wygłoszone w dyskusji na Komisji Budżetowej, stekiem nieprawdy, tendencyjnego przekręcania i dorabiania faktów”. W mojem przemówieniu przedstawiłem szereg konkretnych faktów, przedstawiłem świadków i urzędowe dokumenty. P. Minister nie zadał sobie trudu, ażeby zbadać podane przezemnie fakty, a odrazu powiedział, że to jest „stek nieprawdy”. Na takie traktowanie przemówień posłów ukraińskich nie odważył się nawet osławiony wróg narodu ukraińskiego, b. minister Stanisław Grabski. Naprawdę podziwiam p. Ministra, bo rzeczywiście trzeba mieć odwagę, ażeby zgóry bez zbadania faktów wydawać sąd. Do takich metod walki politycznej my jednakowoż jesteśmy przyzwyczajeni: nie jest to nic nowego, bo organy administracji politycznej, organy policji państwowej stosują tę metodę do całego narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PCelewicz">Gdy ludność ukraińska zwraca się z zażaleniami, to zwykle zbywa się ją piosnką o rzekomych „krzywdach”. Wobec narodu ukraińskiego w Państwie Polskiem reprezentuje politykę polską tylko Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Resortowe ministerstwa mogą załatwiać sprawy ludności ukraińskiej tylko za aprobatą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych,</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Skąd Pan to wie?)</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PCelewicz">a ściślej powiadając za aprobatą kierownika wydziału narodowościowego Suchenka.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan to wie?)</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PCelewicz">Na to wskazują fakty. Pan Suchenek informuje się o sprawach ukraińskich na podstawie raportów wydziałów bezpieczeństwa, a cały problem ukraiński traktuje z punktu widzenia, czy nie dałoby się działalności tej czy innej instytucji, tego czy innego działacza podciągnąć pod przepisy kodeksu karnego. Bardzo wiele instytucyj ukraińskich gospodarczych zwracało się do. rozmaitych ministerstw z żądaniami gospodarczemi, np. do kredytów państwowych: wtedy odsyłano wszystkie do p. Suchenka i mówiono: wy pod względem gospodarczym zasługujecie, aby wam dać kredyt, ale co powie p. Suchenek? I zwykle p. Suchenek odpowiadał: niema mowy o tem, żeby wasza instytucja gospodarcza dostała kredyt rządowy.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PCelewicz">W Państwie Polskiem zasadę praworządności w stosunku do narodu ukraińskiego zastąpiono zasadą celowości. Władze zmuszają społeczeństwo ukraińskie do bezwzględnego posłuszeństwa wobec swych rozkazów, a same w stosunku do narodu ukraińskiego nie krępują się żadnemi przepisami prawnemi. Przytoczę kilka wypadków. Art. 97 Konstytucji powiada: Ograniczenia wolności osobistej, zwłaszcza rewizja osobista i aresztowanie, dopuszczalne są tylko na podstawie polecenia władz sądowych. My, Ukraińcy. mamy bardzo bogaty repertuar aresztowań, ale nie znajduję wśród nich ani jednego wypadku, w którymby aresztowanie, czy rewizja odbyła się z polecenia władzy sądowej.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#PCelewicz">Wojewoda ma obowiązek stać na straży ustawy, tymczasem teraz często się zdarza, że sami wojewodowie gwałcą te ustawy. Przytoczę kilka wypadków. Nasza partia polityczna na podstawie par. 2 galicyjskiej ustawy o zgromadzeniach zwołała naradę organizatorów za zaproszeniami. Według tej ustawy przedstawiciel władzy może kontrolować zaproszenia, ale nie ma prawa być obecnym. A tymczasem cóż się stało? Stało się tak. Wojewoda powiada: ja uważam za celowe, ażeby reprezentant władzy przez cały czas waszych narad organizacyjnych był obecny. W ślad za wojewodami idą również starostowie. I za dalekoby to doprowadziło, żeby wszystkie te nadużycia starostów, wszystkie gwałcenia ustaw przytaczać. Ja przytoczę jeden tylko bardzo charakterystyczny wypadek. Już oddawna rozwiązywano nasze organizacje sportowe: zabraniano noszenia sportowych ubrań, ale to, co zrobił starosta brzeżański, to jest nowością. Organizacja sportowa istniała, noszenia ubrań sportowych nie zabroniono, a starosta posyła policję do prywatnych mieszkań członków stowarzyszeń sportowych i konfiskuje ubrania sportowe — prywatnej własność. A więc w praktyce starostowie szerzą bolszewizm, gdyż konfiskowanie prywatnej własności jest szerzeniem bolszewizmu.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#PCelewicz">Proszę Panów, wypadki listopadowe i oświadczenie p. Ministra złożone w Sejmie dnia 6 listopada stanowią nowy dział w stosunkach polsko ukraińskich, Jesteśmy świadkami „polityki silnej ręki, polityki bezwzględnych represji w stosunku do narodu ukraińskiego. Czy kłamstwem są te masowe areszty i rewizje wśród młodzieży, działaczy i wogóle wśród ludności ukraińskiej, i to bez powodu, lub dla błahych powodów?</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#PCelewicz">Wspomnę o jednym fakcie: pan starosta grodzki Klot zrobił rajd na ukraińską młodzież akademicką z powodu zamachów bombowych na „Słowo Polskie” i „Kurier Ilustrowany”. Aresztowano kilkudziesięciu akademików. Prasa urzędowa napisała, że wykryto magazyn broni i obfity materiał kompromitujący pojedyńczych działaczy. Ale cóż się stało? Otóż za kilka dni wszystkich wypuszczono na wolność, jednak za ograniczenie wolności osobistej nie pociągnięto nikogo do odpowiedzialności. I na tem tle u Narodowej Demokracji powstaje taka opinia: rząd jest zły, bo znalazł bomby i kompromitujący materiał i mimo to wszystkich Ukraińców wypuścił na wolność, I przeważnie taki przeciętny obywatel, który czyta urzędową prasę, pomyśli sobie: z pewnością policja państwowa stoi w zmowie z ukraińską organizacją wojskową.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#PCelewicz">Proszę Panów, w czasie tych represyj i rewizyj nie uszanowano nawet domów bożych, przeprowadzono rewizję w cerkwi. Powiem dalej, że w Werbowie zrobiono to bez polecenia władzy w nieobecności proboszcza dorobionym kluczem. I ten klucz dorobiony dotychczas pozostaje w rękach policji państwowej, i cerkiew nigdy nie jest bezpieczna, bo są dwa klucze.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Głos: Może policja okradnie?)</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#PCelewicz">I to może być. Oświadczenie p. Ministra, że zachowanie się policji wobec manifestacji ukraińskich w dniach listopadowych było aż nazbyt pobłażliwe i cierpliwe, zrozumiała policja, zrozumiały władze bezpieczeństwa jako wezwanie do dalszych represji, do bezwzględniejszego postępowania.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych: Nie powiedziałem „wobec Ukraińców”, lecz „wobec wszystkich”.)</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#PCelewicz">I dlatego uważam, że przez to oświadczenie p. Minister ponosi moralną odpowiedzialność za przelew krwi w Batiatyczach żółkiewskiego powiatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WicemarszałekCzetwertyński">W tej sprawie jest złożony wniosek, Panie Pośle.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Zniesiono zupełnie wolność drukowanego słowa. Jeżeli dawniej redaktor gazety ukraińskiej mógł w przybliżeniu obliczyć, domyśleć się, co zostanie skonfiskowane, teraz jest to rzeczą wykluczoną. Skonfiskowano „Hymn narodowy”. Konfiskuje się nawet przedruki z gazet polskich: za przemówienie kol. Palijiwa według redakcji podanej w „Epoce” konfiskuje policja dziennik „Diło” we Lwowie. Również są takie wypadki, jak z tygodnikiem „Swoboda”, że jednego tygodnia cenzura przepuściła pewien artykuł, a skonfiskowała inny, i ten numer gazety nie mógł się pojawić. Na drugi tydzień umieszczono ten nieskonfiskowany artykuł, ale w nowem wydaniu został już skonfiskowany. Ten sam artykuł raz policja puściła, drugim razem skonfiskowała.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Jeżeli chodzi o działalność policji państwowej, o działalność organów administracji politycznej, to zwraca się ona nawet przeciw naszej akcji w sprawie ograniczenia wyszynku alkoholu. Naszemu społeczeństwu nie zezwala się korzystać z ustawy o ograniczeniu wyszynku. Tak było w starostwie brzeżańskiem i podhajeckiem. Na sesji wójtów w Brzeżanach pan starosta Koczyński powiedział, że ta akcja jest przeciwpaństwowa, że jeżeliby który wójt odważył się brać w niej udział, zostanie zawieszony w urzędowaniu.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Proszę Panów, przechodzę teraz do jednej sprawy, a mianowicie do tego utrapienia, które stanowią dla ludności ukraińskiej nakazy karne władz administracyjnych. My rozumiemy i nie jesteśmy przeciwni działalności ministerstwa, która ma na celu względy sanitarne. Ale te przepisy sanitarne stosuje się tendencyjnie, stosuje się jako polityczne środki walki wobec narodu ukraińskiego. Ja stwierdzam, że nakłada się nakazy karne na tych, co biorą udział we współdzielczym ruchu, na tych, którzy biorą udział w sportowych naszych stowarzyszeniach, na tych, którzy zajmują się oświatową pracą, wreszcie na tych, którzy biorą udział w poselskich wiecach ukraińskich posłów.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Głos: A co na tych wiecach się mówi?)</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#WicemarszałekCzetwertyński">To, co się mówi, wie bardzo dobrze prokurator. Ale jeżeli te doniesienia policyjne są wiarogodne, to tak samo wiarogodne, jak to, że nie jakiś zwykły policjant z Pipidówki, lecz policja lwowska zrobiła doniesienie, że ja przemawiałem na placu Św. Jura, i jak donosiły gazety lwowskie, że będę wydany, a okazało się, że to było od początku do końca kłamstwo. I takiemi kłamstwami są bardzo często doniesienia policji.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Obecny Rząd zniósł Wydział Samorządowy, chcąc w ten sposób zlikwidować resztki samodzielności Galicji Wschodniej w dziedzinie samorządu krajowego.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Głos: Nie, tylko był nieczynny, Pan o tem wie.)</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Rząd obecny na terytorium Galicji Wschodniej zniósł wszystkie wydziały powiatowe. Starostowie są bezwzględnymi panami powiatów i wyzyskują to na szkodę ludności ukraińskiej. W jaki sposób to się odbywa, o tem mam doniesienie np. z Zabłotowa, że starosta zleca wszystkim zwierzchnościom gminy pod osobistą odpowiedzialnością wstawić do budżetów gminnych następujące sumy: 2% ogólnej sumy budżetowej na wystawę w Poznaniu,</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(Głos: To zbrodnia?)</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#WicemarszałekCzetwertyński">100 zł na przysposobienie wojskowe.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#komentarz">(Głos: My też to płacimy.)</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#WicemarszałekCzetwertyński">1% na polskie sieroty.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Czy w piśmie starosty jest mowa o polskich sierotach, czy o sierotach wogóle?)</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Tak, ale ukraińskie sieroty mają odrębne zakłady i ochronki i są utrzymywane kosztem narodu ukraińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Niech Pan dosłownie przytacza enuncjacje rządowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PCelewicz">To jest w naszej interpelacji do Rządu.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos: Czemu Pan nie przytacza bezstronnie?)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PCelewicz">Władze policji państwowej opanowały także w całości samorząd gminny. Ja znam jeden taki wypadek, gdzie radnego zawiesiło starostwo w urzędowaniu za to, że odważył się przemawiać przeciw umieszczeniu w budżecie pozycji na pomnik dziesięciolecia Państwa Polskiego. To był Jurko Jaremkiewicz w Żałużu lubaczowskiego powiatu. On był tego zdania?, że należy zrobić dobrowolną zbiórkę, a nie według zlecenia starosty narzucać gminie i ludności ukraińskiej, co ma w budżecie gminnym wstawiać. Władze polityczne i organy policji państwowej rozkazują gminom, kto ma być pisarzem gminnym, gdzie mieścić się ma kancelaria gminna i jakie uchwały mają tam zapadać. Tak jest, a za nieposłuszeństwo nawet rozwiązywano rady w województwie stanisławowskiem. Wszystko to, proszę Panów, jest w naszych interpelacjach i tych wypadków istnieje tysiące.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos: Co, aż tysiące?)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PCelewicz">Policja państwowa widzi swe główne zadanie w szykanowaniu ludności ukraińskiej. Bardzo często przymusza się ludność ukraińską do kupowania „kalendarzyka policjanta”, bo jeżeli nie kupi, to dostanie zaraz karę za nieczystość.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PCelewicz">Tak było np. w gminie Raj brzeżańskiego powiatu. I, proszę Panów, w ten sposób ściąga się bardzo poważne kwoty ze społeczeństwa ukraińskiego. Także samorząd gminny jest w rzeczywistości fikcją.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PCelewicz">Sądzimy, że nie jest wierna ta statystyka, którą podał na Komisji Budżetowej p. Minister co do ilości rad, w których są komisarze gminni. Jesteśmy zdania, że ilość ta jest o wiele większa, i że te statystyczne dane polegają albo na złych relacjach wojewodów, albo na złośliwości urzędnika, który tę statystykę robił.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#PCelewicz">Wobec projektów ustaw samorządowych wniesionych przez lewicę Klub Ukraiński zajmuje następujące stanowisko: uważamy za anachronizm galicyjskie ordynacje wyborcze do rad gminnych i powiatowych oparte na systemie kurialnym, i dlatego będziemy walczyli o oparcie ordynacyj wyborczych na ogólnem, równem, bezpośredniem, tajnem i proporcjonalnem prawie wyborczem. Zwalczać będziemy wszelkie próby takiego skonstruowania ordynacyj wyborczych, któreby przy pomocy sztucznej geometrii zapewniały wyjątkowo uprzywilejowane stanowisko mniejszości polskiej na ziemiach ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PCelewicz">Będziemy następnie walczyć o jak najszerszą treść samorządu gminnego i powiatowego, o usamodzielnienie samorządu od zależności od administracji politycznej.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze czego?)</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#PCelewicz">Za najpilniejszą, nie cierpiącą zwłoki sprawę uważamy przywrócenie na terenie Galicji Wschodniej samorządu powiatowego i dlatego oświadczamy się za jak najrychlejszem uchwaleniem ordynacji wyborczej do galicyjskich rad powiatowych.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Głosy: Małopolski Wschodniej.)</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PCelewicz">Panowie pozwolą, że my zawsze używać będziemy terminu: Galicja Wschodnia tak, jak u Was nie przyjęła się nazwa „Prywislinskij kraj”.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To co innego.)</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PCelewicz">U Panów zawsze co innego.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#PCelewicz">Myli się p. Minister, jeżeli sądzi, że jego polityka silnej ręki w stosunku do narodu ukraińskiego któregokolwiek z posłów ukraińskich gniewa, czy niepokoi. My jesteśmy pewni naszego zwycięstwa, ufamy w nasze jutro. Jesteśmy tego świadomi, że eksterminacyjna działalność p. Ministra i jego kolegów daje się nam we znaki w sposób bardzo bolesny, niszczy nasze oświatowe, kulturalne i współdzielcze instytucje, powoduje tysiączne ofiary. Lecz widzimy to, czego nie widzi p. Minister, czego nie widzi społeczeństwo polskie, mianowicie, że polityka eksterminacyjna, polityka silnej ręki jest znakomitą szkołą uświadomienia narodowego i że naród ukraiński w tej walce nabiera hartu duszy. Możecie, idąc za głosami niektórych posłów z Bezpartyjnego Bloku, potęgować represje, wydawać posłów sądom, uniemożliwiać pracę polityczną, rozwiązywać nasze organizacje, uniemożliwiać ruch oświatowy ukraiński, lecz zapewniam Was, że to nie doprowadzi do celu. To będą drobnostki wobec tego, że w myśl zasady — „actioni proporcjonalem ac similem esse reactionem” z dnia na dzień rosną ukryte siły naszego narodu, zbierają się potężne zapasy energii potencjalnej, których Wy nie widzicie i nie możecie widzieć, a wobec których prędzej czy później będzie bezsilną cała mocarstwowa potęga Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Bezczelność!).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Panie Pośle, przywołuję Pana do porządku za użycie tych słów. Zresztą uprzedzam, że o godzinie 2-giej zamykam posiedzenie. Proszę więc kończyć swoje przemówienie do godziny 2-giej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PCelewicz">Pan Minister Składkowski uważa za zasadniczy postulat swej polityki mniejszościowej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych walkę z nacjonalizmem tych mniejszości. Czy historia ruchów narodowościowych wszystkich ludów i wszystkich czasów nie udowadnia tego, że moc największych potęg świata kruszy się wobec ruchów narodowościowych? Czy historia Anglii, Prus i Rosji nie jest niezbitym dowodem? Czy p. Minister nie widzi, że narodowy ruch na Ukrainie rozkwita i przymusza do ustępstw ten najbardziej bezwzględny, najbardziej fanatyczny ruch, jakim jest bolszewizm, najbardziej absolutystyczne państwo Sowietów? Czy nie jest znamiennym fakt, że prezes Sel-Robu, poseł Walnyckij, ongiś narodowości rosyjskiej, ażeby utrzymać się na powierzchni życia politycznego, stał się Ukraińcem i ten sam poseł, krzewiciel idei międzynarodowych, ażeby znaleźć posłuch u mas ukraińskich deklaruje samodzielność Ukrainy i przelicytowuje wszystkich w nacjonalizmie?</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PCelewicz">Z tych wszystkich powodów jeszcze raz zapewniam, że jestem spokojny, bo im większe ofiary ponosimy, tem prędzej doczekamy się naszego jutra.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich. Głos na ławach B.B.: Kiedy Pan wydrukuje swą mowę w „Europaische Korespondenz za pruskie pieniądze?)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Głos ma p. Jaruzelski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PJaruzelski">Wysoka Izbo! Od początku tej kadencji znosimy z cierpliwością przemówienia ze strony prawej i lewej posłów ukraińskich. Rozmiar fałszów i kłamstw w naświetlaniu wydarzeń, o których tutaj była mowa, doszedł do takich rozmiarów, że musimy zabrać głos, żeby przedstawić istotny stan stosunków polsko-ruskich. Przedewszystkiem, my w Małopolsce Wschodniej jesteśmy autochtonami. Naród Polski zamieszkuje od wieków wraz z narodem ruskim te kraje,</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PJaruzelski">z narodem rusińskim.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos: Niema narodu rusińskiego.)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PJaruzelski">Te narody rozwijały się od najdawniejszych czasów w zgodzie, były ze sobą splecione węzłami rodzinnemi, tak że nieraz jest matka Polka, a syn Rusinem. Tak było od wieków.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PJaruzelski">Za dawnych czasów Polski, bo jeszcze za hetmana Żółkiewskiego było tak, że hetman Żółkiewski w Żółkwi budował cerkiew Bazylianów, a prócz tego kościół.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Głos: Wszystkie dobra kościelne na Ukrainie to są polskie dobra.)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#PJaruzelski">Nawet cerkiew katedralna Św. Jura według aktu erekcyjnego jest budowana w większej części przez Polaków. Ale Austria, która rządziła się zawsze hasłem — „divide et impera”, rzuciła w tym kraju hasło ukraińskie. Pierwszym popisem Ukraińców było zamordowanie namiestnika Potockiego, drugim występem kulturalnym było podarcie portretów i zniszczenie auli w uniwersytecie lwowskim. A gdy przyszła wojna światowa, około 40.000 spokojnego ludu rusińskiego zawisło na szubienicy.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Przez starostów polskich.)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#PJaruzelski">Nie przez starostów, tylko Wasza wina w tem.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#PJaruzelski">Ja Wam dam nazwiska ukraińskie: Kapitan Czyrowski był komendantem w Falerhofie, a Polacy dr. Fida i Ostaszewski bronili tych ludzi przed szubienicą. Austria, rozpadając się, rzuciła hasło walki z Polakami, ażeby te dwa narody ze sobą poróżnić,</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#PJaruzelski">wystawiła we Lwowie pułki rusińskie i kazała walczyć z narodem polskim, ale naród ukraiński nie chciał iść do walki bratniej i dlatego Wyście nie zwyciężyli.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#PJaruzelski">Ewakuowaliście całe wsie, zabieraliście bydło chłopom rusińskim i dopiero wtedy oddawaliście rusińskiemu chłopu krowę, gdy on szedł bić się z narodem bratnim. Biliście kijami, gnaliście ich do wojska, naród polski i naród ukraiński, przemocą. W Złoczowie, Kosowie widzieliśmy, jakeście oplatali kolczastemi drutami podczas wojny naród polski i bili, jakeście żywcem zakopywali ludzi do ziemi i łamali kości,</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#PJaruzelski">na to wszystko są dowody, moi Panowie. I dlatego od dziś nie będziemy więcej w defenzywie, lecz będziemy w ofenzywie i będziemy odsłaniać prawdę. A p. Ministra proszę, żeby wziął w opiekę ludność spokojną, którą ci Panowie na każdym kroku prowokują.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekCzetwertyński">Przerywam posiedzenie do godz. 4.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wznawiam przerwane posiedzenie. Pan prezes Komisji Budżetowej p. Byrka prosi o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! Przed południem zostało Panom rozdane sprawozdanie Komisji Budżetowej, druk nr 400, cz. 16 — Ministerstwo Reform Rolnych. Jako przewodniczący Komisji Budżetowej, muszę skonstatować :</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PByrka">1) sprawozdanie to nie odzwierciedla zapatrywań większości komisji i nie może być uważane jako sprawozdanie obiektywne o stanowisku Komisji Budżetowej do preliminarza Ministerstwa Reform Rolnych, ale raczej ma charakter pisma polemicznego o charakterze wybitnie agitacyjnym:</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A to partyjnik ten Sanojca!)</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PByrka">2) sprawozdanie to nie zostało mi przedłożone do przejrzenia i przeczytania i podpis mój na tem sprawozdaniu został umieszczony bez mojej wiedzy:</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(Głos: I Pana Doktora potrafił nabrać.)</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PByrka">3) mam wrażenie, że sprawozdanie to polega na nieporozumieniu ze strony p. referenta, które to nieporozumienie powstało, zdaje się, z tego powodu, że referent podczas obrad Komisji Budżetowej nad tym preliminarzem był tylko bardzo krótko obecny na Komisji Budżetowej</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Głos: Drągiem go!)</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PByrka">i po wygłoszeniu swego referatu przez dalszy ciąg obrad jak i podczas traktowania preliminarza w trzeciem czytaniu nie był obecny.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PByrka">Ponieważ sprawozdanie to zawiera szereg inwektyw, które już scharakteryzowałem jako inwektywy o charakterze agitacyjnym, dlatego ośmielam się zwrócić się do p. Marszałka z prośbą o łaskawe zarządzenie, albo przynajmniej o rozważenie, czyby nie należało tego sprawozdania wycofać i zarządzić nowy nakład z opuszczeniem tych ustępów, które z rzeczowem traktowaniem preliminarza budżetowego nic wspólnego nie mają.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Oświadczenie p. Prezesa musi być dla prezydjum Izby na tyle miarodajne, że prezydjum Izby weźmie je pod rozwagę.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do osobistego oświadczenia głos ma p. Walewski.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(P. Kwapiński: My się nie zgadzamy, żeby to wycofać, ten dokument jest już własnością Sejmu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PWalewski">Pozwolę sobie w sprawie osobistej złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PWalewski">Na dzisiejszem przedpołudniowem posiedzeniu Sejmu p. poseł Chrucki usiłował słownie mnie obrazić. Wobec tego, że p. Chrucki, który mieni się reprezentantem narodu ukraińskiego i występuje wbrew swemu ślubowaniu poselskiemu często przeciwko interesom Państwa Polskiego, zaś w czasach, kiedy w Warszawie rządzili carscy siepacze, był jednym ze znanych rusyfikatorów jako nauczyciel języka rosyjskiego, — przeto uważam za jedynie właściwe tylko w ten sposób z tej Wysokiej Trybuny sejmowej zareagować przeciwko postępowaniu p. Chruckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Nie mogę przyjąć w imieniu prezydjum do wiadomości tego, że p. poseł Chrucki występuje często przeciw interesom Państwa Polskiego, gdyż niewątpliwie byłby został przez prezydjum przywołany do porządku, gdyby taki fakt był zaszedł.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Rybarski do oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PRybarski">Solidaryzując się z oświadczeniem p. prezesa Ko_ misji Budżetowej, że referat p. pos. Sanojcy, który między innemi zawiera takie ustępy, że „ziemianie, stawiają wyżej swe folwarki niż dobro publiczne”, nie jest, wyrazem opinii większości Komisji Budżetowej, chciałbym zarazem stwierdzić, że nie wypada posłowi, referentowi komisji, wyrażać w sprawozdaniu generalnem zapatrywań stronnictwa, które on reprezentuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Sądziłem, że wystarczy p. Posłowi przemówienie p. prezesa Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do dalszego ciągu obrad nad częścią 7: preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Głos ma p. Grzesik.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PGrzesik">Wysoka Izbo! To, co powiedział dziś p. pos. Tempka w swojem przemówieniu budżetowem, można nazwać ścisłą odbitką tego, co powiedział p. pos. Roguszczak w swojem przemówieniu budżetowem w sobotę. Ja z p. Tempką polemizować nie będę, bo uważam, że p. pos. Tempka jest jeszcze za mało poważną i niezależną osobą na Górnym Śląsku, rozprawię się później w toku mego przemówienia z jego chlebodawcą. Stwierdzam jedno, że zarzut jego przeciw Kasie Oszczędności w Świętochowicach jest wierutnem kłamstwem. P. pos. Tempka, jako prawnik, doskonale powinien o tem wiedzieć, — wprawdzie nie zalicza się on do tych najlepszych prawników, ale i od najsłabszych prawników można tego wymagać, żeby wiedział, jak wygląda wpis hipoteczny. Ta rzecz została sprostowana w jego gazecie na Górnym Śląsku i ostatecznie wyświetlona. Jeżeli kto zapisuje hipotekę w księdze wieczystej na 20-tem miejscu, to mu to wolno uważać za pierwszą hipotekę wtedy, kiedy na poprzednie hipoteki są kwity mazalne. To jest rzecz naturalna. P. pos. Tempka robi z tego wielką hecę...</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Głos: Ale jeżeli zabezpieczenie jest fikcyjne?)</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PGrzesik">To Pan nie ma pojęcia o tem, co jest fikcyjne, a co nie jest fikcyjne. Niech Pan przyjedzie i niech Pan zbada, jak te rzeczy się przedstawiają.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PGrzesik">P. Roguszczak w swojej mowie budżetowej, poddając zjadliwej krytyce obecny system rządzenia na Górnym Śląsku, ilustrował swoje wywody rzekomo rozpaczliwem położeniem na Górnym Śląsku. Patrząc na niego tu w Sejmie, możnaby przypuszczać, że to może jakiś nowy prorok, który mówi o wielkich klęskach, jakie mają spaść na Górny Śląsk. Jeżeli więc mowa p. Roguszczaka miała być według jego mniemania i zamierzenia jaskrawą ilustracją skutków rządów sanacyjnych, to ja chcę na podstawie faktów i cyfr zdemaskować puste jego frazesy, obliczone chyba na kompletnych ignorantów, frazesy stojące w rażącej sprzeczności z rzeczywistością, jak ona się przedstawia na Śląsku.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PGrzesik">P. Roguszczak w swoich patetycznych wywodach wykazał bardzo krótką pamięć. Cofając się aż do chwili nominacji p. woj. dr. Grażyńskiego na Górnym Śląsku, powołał się na jakiś protest złożony w ręce p. Premiera Bartla przeciw wojewodzie Grażyńskiemu i potępił w czambuł wszystko, co określa rządami wojewody Grażyńskiego. Otóż ja chcę być niedyskretny jako kolega z listy p. Roguszczaka, z listy Jedynki na Górnym Śląsku, i chcę oświadczyć, że p. Roguszczak podpisywał wszystkie odezwy wyborcze z nami, gdzie pod niebiosa chwalił politykę i gospodarkę p. wojewody Grażyńskiego. Siedzi tutaj p. Jankowski, który był moim następcą na liście, który zresztą ani jednego wiecu na Górny Śląsku nie urządził, bo go nikt nie znał i niktby go nie wybrał, tak samo jak p. Roguszczaka niktby był nie wybrał, bo go nikt nie znał z widzenia, bo się na żadnym wiecu nie pokazał.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PGrzesik">Ja chcę tu przytoczyć dosłownie rezolucję.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Głos: Pan nie zna Śląska.)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PGrzesik">Panie, ja jestem urodzonym Ślązakiem, więc Pan nie będzie mi mówił, czy ja znam Śląsk, czy nie, ja mogę Panu pokazać moją ewidencję. Enperowcy taką rezolucję przeprowadzili na Górnym Śląsku podczas wyborów, a przeprowadzili ją sami, bez nas, byli większymi sanatorami, niż my. To jest fakt. „Zgromadzeni na trzech wiecach w dniu 19 lutego 1928 r. obywatele przyrzekają gorąco popierać politykę p. wojewody Grażyńskiego, zdążającą do utrwalenia polskiego stanu posiadania we wszystkich dziedzinach życia na Górnym Śląsku i dziękują p. wojewodzie za wielkie zasługi, położone na polu ściślejszego zjednoczenia prastarej ziemi śląskiej z Macierzą”. Tej rezolucji nie możecie Panowie zaprzeczyć. Ale p. Roguszczak powiada, że cały okres urzędowania p. wojewody był diabła wart, więc jak to się z tem zgadza? Przecież w tym okresie były wybory, więc nie cały okres włodarzenia ziemią śląską był taki zły, nawet gdybyśmy się posługiwali autorytetem p. Roguszczaka. Muszę wyraźnie z całem poczuciem odpowiedzialności stwierdzić, że p. Roguszczak wszedł do tego Sejmu dzięki popularności p. Marszałka Piłsudskiego i popularności p. woj. Grażyńskiego.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#komentarz">(Głos: Ludność go wybrała sama bez Panów.)</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#PGrzesik">Pana tam nie było.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#PGrzesik">Panowie darują, że przy tej sposobności zapuszczę się nieco w szczegóły. Górny Śląsk jest to zbyt poważny czynnik w ogólnopaństwowym bilansie, aby można było pozwolić zacnym obywatelom napędzać niepotrzebnych trosk i pozbawiać ich snu z powodu niepoczytalnych wywodów tego czy innego demagoga.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#PGrzesik">P. Roguszczak płacze z dwóch przyczyn, z powodu potęgującego się wpływu niemieckiego żywiołu na Górnym Śląsku, a po wtóre, z powodu rzekomego rozstroju prawno-administracyjnego, rozstroju społecznego, gospodarczego i moralnego. Co do pierwszego, to musimy stwierdzić, że wszyscy na Górnym Śląsku zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa niemieckiego, które dąży do rewizji granic. Ale tutaj właśnie polityka p. Grażyńskiego wykazuje to, że polityka Niemców dziś na Górnym Śląsku jest sparaliżowana. Stwierdzam to na podstawie ostatnich wyborów. Proszę Panów, ostatnie wybory na Górnym Śląsku przyniosły nam większy sukces niż gdzieindziej, w innych dzielnicach zachodniej Polski. Przedewszystkiem w większych miastach na Górnym Śląsku, poza Królewską Hutą i Pszczyną, uzyskaliśmy większość polskich głosów, a w miejscowościach, które były zupełnie niemieckie, jak Wielki Hajduki, Siemianowice, Bielszowice, gdzie było zawsze 80% głosów niemieckich, przeprowadziliśmy wybory tak, że wypadło odwrotnie: 80% głosów polskich, a tylko 20% niemieckich. To są realne fakty, temu nikt nie zaprzeczy.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#komentarz">(P. Stanisław Stroński: A dlaczego dawniej było 2 posłów niemieckich, a teraz 3 przy tych dobrych wyborach?)</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#PGrzesik">Wy jesteście temu winni.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#komentarz">(P. Stanisław Stroński: Tu Pan utknął.)</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#PGrzesik">Szczególnie ważne daty podaje Przegląd Statystyczny co do udziału dzieci w niemieckich szkołach mniejszościowych. Udział ten przedstawia się w sposób następujący: W roku 1924/25 mieliśmy w szkołach mniejszościowych na Górnym Śląsku 14,1% dzieci, w 1925/26–14,1, 1926/27–14,6, a zatem stały wzrost, w roku 1927/28 mamy już tylko 12% dzieci w szkołach niemieckich, a w roku 1928/29 również 12%. A więc spadek za czasów rządów dr. Grażyńskiego. To są fakty.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#komentarz">(P. Sosiński: Ale to nie zasługa pana Grażyńskiego, lecz społeczeństwa.)</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#PGrzesik">To jest wyłączna zasługa p. Grażyńskiego.</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To Korfantego zasługa.)</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#PGrzesik">To też efekty tej pracy wojewody w dziale szkolnictwa na Śląsku przedstawiają się w cyfrach wprost sensacyjnie. Przytoczę tylko kilka dla ilustracji. Jeżeli chodzi o ochronki, wojewoda Grażyński zastał na terenie Górnego Śląska 113 ochronek, obecnie mamy 250. Jeżeli chodzi o szkoły gospodarstwa domowego, wojewoda Grażyński zastał na terenie Górnego Śląska 37 takich szkół, oddziałów było w tem 95, a uczenie 1896, obecnie mamy 153 szkoły, oddziałów 330, a uczenie 6489. To są cyfry.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Za czyje pieniądze to było zrobione?)</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#PGrzesik">W szkolnictwie zawodowem wojewoda Grażyński zastał na terenie G. Śląska 48 szkół, w tem młodzieży 11526. Teraz jest 139 szkół, w tem 23278 młodzieży. Zaznaczyć przytem należy, że obecnie województwo przystąpiło do odbudowy olbrzymiego gmachu 7 szkół zawodowych kosztem 12.000.000 zł. Nie chcę już mówić o koloniach wakacyjnych i o uruchomieniu szkół specjalnych dla pielęgniarek i t. d. To są wszystko rzeczy, które z tych cyfr zupełnie jasno wynikają.</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#PGrzesik">To jest tylko jeden dział pracy. Możnaby mnie posądzić, że ja wybrałem najszczęśliwszy, najpodatniejszy odcinek, ale weźmy chociażby budżet województwa śląskiego pod rozwagę. W 1926 r. budżet województwa śląskiego wynosił 54 miliony, w 1927/28 wynosił 59 milionów, a w 1928/29 już 111 milionów złotych. To jest wzrost budżetu prawie o dwa razy.</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#komentarz">(Głos: W innych dzielnicach jest tak samo, niech Pan nie myśli, że jest inaczej.)</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#PGrzesik">Ja mówię o Górnym Śląsku narazie. Należy przytoczyć, że za wszystkich poprzednich wojewodów w ciągu 4 lat wydano na wydatki inwestycyjne 35 milionów złotych, obecnie na cele inwestycyjne wydano 150 milionów złotych. Ale, proszę Panów, z tego się dzisiaj nie buduje willi dla posłów, jak się to dawniej na Górnym Śląsku działo, że prawie każdy poseł budował sobie willę za pieniądze państwowe, a dzisiaj robi się realne inwestycje za te pieniądze.</u>
<u xml:id="u-48.25" who="#PGrzesik">Poruszę chociażby taką najbardziej drastyczną rzecz na Górnym Śląsku, jak kwestia bezrobocia, ponieważ jest to dzielnica robotnicza. W okresie rządów dra Grażyńskiego zredukowała się liczba bezrobotnych o 50.000 chłopa.</u>
<u xml:id="u-48.26" who="#komentarz">(P. Pająk: Grażyński zbudował Polskę.)</u>
<u xml:id="u-48.27" who="#PGrzesik">P. Roguszczak rozdzierał tu w obliczu Wysokiego Sejmu szaty z miną święcie oburzoną sekciarzy, których Ewangelia nazywa faryzeuszami, żyjąc bowiem stale na Śląsku, nie może nie wiedzieć o tem, o czem wie już każda babka kościelna, że na Śląsku od maja 1926 r. jest dużo lepiej, dużo lepiej.</u>
<u xml:id="u-48.28" who="#PGrzesik">Największy sukces w dziedzinie gospodarki finansowej wojewody dra Grażyńskiego — to amerykańską pożyczka, uważana za jeden z najgorszych interesów, a tymczasem okazało się, że dla Górnego Śląska jest ona właściwie najlepszą pożyczką zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-48.29" who="#PGrzesik">Ale, proszę Panów, w czasie kiedy było ogólne bezrobocie, tych przywódców robotniczych jakoś nie było widać na Górnym Śląsku, nie mówili wtenczas o strajkach i nie starali się o podwyżkę płac robotniczych. I stwierdzam, że dzięki wysiłkom wojewody Grażyńskiego robotnicy dostali większą podwyżkę niż proponowali nawet sami przywódcy robotników na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-48.30" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-48.31" who="#PGrzesik">Proszę Panów, nie staraliście się wtedy, kiedy drożyzna poszła o 50% wgórę, a robotnicy dostali niecałe 19% podwyżki płac, wtedyście nic Panowie nie mówili i byliście spokojni, bo sami pobieraliście sute pensje. I to z kieszeni robotników, ze składek braliście te pobory. Ja tylko przypominam, że p. Grajek pobiera dzisiaj, choć ma pobory z dwóch sejmów...</u>
<u xml:id="u-48.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-48.33" who="#PGrzesik">Jest faktem, że p. Grajek pobiera pensje z dwóch sejmów, to znaczy jedną z Senatu w Warszawie, a drugą z Sejmu w Katowicach, a pozatem jeszcze jako sekretarz Związków zawodowych — choć jest uchwała, że tego nie wolno.</u>
<u xml:id="u-48.34" who="#PGrzesik">Dzisiaj, proszę Panów, wysuwacie na Górnym Śląsku hasła strajkowe po to, żeby komuś dokuczyć, żeby zrobić kosztem robotników na złość Rządowi czy wojewodzie, z pobudek politycznych. Podniecacie masy robotnicze, które bez strajku, w drodze rokowań mogłyby osiągnąć to samo i prawdopodobnie osiągną tą drogą, co chcą osiągnąć. To też mogę Panom oświadczyć, że byłem wczoraj na zebraniu robotniczem na Górnym Śląsku i tam się spotkałem właśnie z opinią zupełnie zdrową u mas robotniczych, które potępiają właśnie ten system urządzania strajków w takiej sytuacji, jak to ma się stać teraz. Proszę Panów, muszę tutaj nadmienić, jak się robi politykę na nędzy robotnika na Górnym Śląsku. Kiedy o strajku zaczęli mówić przywódcy robotniczy, który się tam zapowiada, komisarze demobilizacyjni zwracali jednemu z tych panów przywódców uwagę — to jest p. sen. Grajek, wcale się z tem nie kryję, on może mnie potem pociągnąć do odpowiedzialności — otóż kiedy mu wskazywano na to, że przy ewentualnej stracie rynku zbytu zagranicznego znowu 30.000 robotników będzie musiało być zredukowanych i zostanie bez chleba, bez jakichkolwiek środków, to p. Grajek zupełnie swobodnie i z lekką miną oświadczył, że to jest mu zupełnie obojętne, niech Rząd się stara o wyżywienie tych 30.000 robotników. I kiedy wczoraj poruszyłem to na zebraniu robotników, to ja bym był sobie tylko życzył, żebyście Panowie byli tam obecni, a mielibyście obrazek tego, jaka jest opinia robotników na Górnym Śląsku, o stosunku do Rządu obecnego. Ten robotnik nie chce od Rządu wsparć, on chce pracy, on nie chce strajku, on chce drogą legalną, on chce drogą pertraktacji doprowadzić do podwyższenia swoich płac.</u>
<u xml:id="u-48.35" who="#komentarz">(Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-48.36" who="#PGrzesik">Muszę poruszyć jeszcze jedną ważną rzecz, rzecz, która jest na Górnym Śląsku niesłychanie niebezpieczna, to jest tak zwany ślązacyzm, to jest hasło separatyzmu, które dziś wydały wszystkie opozycyjne stronnictwa na Górnym Śląsku. Dziś osią całej polityki na Górnym Śląsku jest separatyzm górnośląski, który się szerzy właściwie przez t. zw. narodowe i chrześcijańskie stronnictwa polskie</u>
<u xml:id="u-48.37" who="#komentarz">(Wrzawa, różna okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-48.38" who="#PGrzesik">na terenie, który jest niesłychanie podminowany przez elementy niemieckie. Ci panowie zdradę popełniają na narodzie.</u>
<u xml:id="u-48.39" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Niech Pan nie kłamie, Panie Pośle!)</u>
<u xml:id="u-48.40" who="#PGrzesik">Tacy ludzie jak Pan gdzie byli wtedy, kiedy trzeba było granice ustalać? Wszak dziś ją kwestionują i mówią tak, jak p. Roguszczak, że Górny Śląsk jest jeszcze obiektem przetargów międzynarodowych. Kiedy myśmy ustalali tę granicę z bronią w ręku, to Panowie handlowaliście i robiliście interesy osobiste. I Wy dziś kwest jonu jecie polskość Górnego Śląska! Wstydźcie się!</u>
<u xml:id="u-48.41" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-48.42" who="#PGrzesik">To robi Korfanty, a z Korfantym Wy wszyscy.</u>
<u xml:id="u-48.43" who="#komentarz">(Głos: Pan kłamiesz! Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proszę Panów o spokój. Proszę Panów Posłów o nieużywanie tego rodzaju słów.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PGrzesik">Proszę Panów, chcę tu zilustrować to, co się dzieje na Górnym Śląsku. Niedawno czytałem artykuł w gazecie piastowej na Śląsku Cieszyńskim, która przytacza następujące wypowiedzenie p. posła Korfantego: „Ja rozpalę na Śląsku taki separatyzm, że w nim spali się nie tylko wojewoda Grażyński, ale wszelkie wpływy warszawskie”.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Łajdak, szubrawiec.)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#PGrzesik">Co robi Korfanty na Górnym Śląsku, to przechodzi wszelkie granice, ten sam Korfanty, którego potępił sąd marszałkowski, którego obecność jednak tolerujecie Panowie pomiędzy sobą, czego żaden uczciwy Ślązak zrozumieć nie może.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#PGrzesik">Tolerujecie go wśród siebie, dajecie mu możność bezkarnego grasowania na Górnym Śląsku. A przecież sąd marszałkowski objął tylko część zarzutów mu robionych. Miał się zebrać jeszcze sąd obywatelski, aby rozpatrzyć kwestię dalszych zarzutów. Był zarzut pobierania pieniędzy od Erzbergera, szefa propagandy niemieckiej. Na to są oryginalne kwity. Proszę Panów, są zarzuty fałszowania weksli i innych oszustw skarbowych i z tem się nic nie robi. Ten Sejm, który przez swój sąd marszałkowski potępił tego pana i powiedział wyraźnie, że Korfanty nie jest godzien piastowania mandatu poselskiego, dziś ten sam Sejm nie ma odwagi powiedzieć, że taki poseł nie powinien tutaj zasiadać.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proszę przytaczać wyrok sądu marszałkowskiego albo dosłownie, albo wcale go nie przytaczać.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PGrzesik">Chcę jeszcze jeden przykład przytoczyć tutaj dla ilustracji stosunków na Górnym Śląsku. Jest na Górnym Śląsku w miejscowości Bielszowice proboszcz, który nazywa się Buschman. To jest jeden z najwybitniejszych Niemców na Śląsku. Kuria biskupia swoim wyrokiem sądowym usunęła go i co się dzieje? Wtedy, kiedy cała ludność polska tej parafii się cieszy, że będzie nareszcie koniec agitacji niemieckiej i nadużywania ambony do polityki, p. Korfanty ze swymi zwolennikami urządza wiece protestacyjne w Bielszowicach.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#PGrzesik">To jest prawda. „Polonia” sama o tem pisała, tylko później wycofywała się z tego.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(P. Żuławski: Gdy przed laty o tem mówiliśmy, to nikt nam nie wierzył)</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#PGrzesik">Takie artykuły przedrukowują pisma zagraniczne i mówią, ile męczeńskiej krwi niemieckiej płynie na Górnym Śląsku. Powołują się na „Polonię”, na p. Korfantego, który jest przecież wybitnym Polakiem. Niech Panowie wyobrażą sobie, jaką szkodę wyrządza się tamtejszej ludności!</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#PGrzesik">Chcę wrócić do tego separatyzmu. Jako Górnoślązak, który urodził się nie po tej stronie granicy, ale poza granicą dzisiejszego Górnego Śląska, w powiecie raciborskim, który osobiście walczył w trzech powstaniach o przyłączenie całej ziemi górnośląskiej do Polski, stwierdzam, że ten separatyzm nie leży w duszy Górnoślązaka.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#PGrzesik">Ten separatyzm szerzą tacy panowie, jak p. Sosiński i Tempka, pp. Roguszczak i Grajki. Żaden z nich nie jest Ślązakiem i oni mieliby być pierwszymi Ślązakami!...</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#PGrzesik">Pan jesteś poznaniakiem, niech Pan nie mówi o separatyzmie, kiedy nawet lud śląski tego separatyzmu nie chce. P. Grażyński jest prawdziwym Ślązakiem, gdyż zdobył sobie obywatelstwo górno-śląskie przez czyny swoje podczas powstania. To jest Górnoślązak z zasługi a nie z urodzenia. I on nam jest milszy niż ten czy inny Górnoślązak jak np. Korfanty.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#PGrzesik">Dla zilustrowania opinii, jaka dziś panuje na Górnym Śląsku, chciałbym przytoczyć rezolucję, którą powzięła wczoraj grupa związków powstańczych w powiecie rybnickim, z którego wyszedł poseł Roguszczak. Trzeba zrozumieć, że większość członków związku powstańców, to są ludzie, którzy się rekrutują z członków NPRowców. Otóż ci ludzie, a to są robotnicy, uchwalili taką rezolucję: „Zebrani w dn. 3 lutego przedstawiciele powstańców i ludności polskiej pow. rybnickiego protestują stanowczo, by p. Roguszczak z N. P. R. śmiał się uważać za przedstawiciela tutejszej ludności i zabierać głos w sprawach śląskich. P. Roguszczak, wybrany naszemi głosami w imię solidarności jednolitego frontu polskiego, zdradził haniebnie ten front, solidaryzując się w swej ostatniej mowie w Warszawie z wywodami przedstawiciela Niemców posła Naumanna. Wzywamy, by p. Roguszczak natychmiast złożył mandat poselski.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#PGrzesik">Oświadczamy, że mamy pełne zaufanie do włodarza ziemi śląskiej p. wojewody Grażyńskiego i że wszelkiemi siłami poprzemy jego dalszą państwowotwórczą działalność na Śląsku, która dąży do jednolitego frontu polskiego z wieliminowaniem tak zbankrutowanych moralnie polityków, jak np. pp. Roguszczak i Korfanty.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#PGrzesik">Takie jest hasło dzisiaj na Górnym Śląsku i gwarantujemy, że my to hasło zrealizujemy. Nie potrzebujemy żadnej pomocy od Fiducji i od jakichś krętaczy politycznych, którzy się uważają za reprezentantów mas robotniczych. Z Niemcami na Górnym Śląsku dajemy sobie radę i damy w przyszłości, nawet wtedy, kiedy wiernie oddani im sługusi, jak pan Korfanty i jego zwolennicy, będą ich popierali.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przywołuję Pana do porządku za wyrażenie „sługusi”.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PGrzesik">Jeżeli chodzi o Niemców na Górnym Śląsku, to można oświadczyć i oświadczam to, że olbrzymia większość ludności niemieckiej życzy sobie zgodnej współpracy z ludnością polską. Ja potwierdzam to, co powiedział jeden z pp. posłów, zdaje się że p. Sapieha, mianowicie, że dążenia posłów nie są identyczne z dążeniami ludności, otóż, tak samo jest na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PGrzesik">Proszę Panów, przyjdzie czas, kiedy przy wyborach z tymi panami demagogami policzymy sobie głosy niemieckie.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Głos: A co pisze „Polska Zachodnia”? Inny głos: Prawdę o Panach)</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PGrzesik">Takie jest nasze przekonanie. Powiedziałem to wszystko, aby dać świadectwo prawdzie, poniewieranej na Górnym Śląsku i w Sejmie przez niektórych politycznych matołków.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przywołuję Pana Posła do porządku za to wyrażenie.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: I to jest uzdrowienie poziomu obrad sejmowych?)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Tempka.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PTempka">Wysoki Sejmie! Nie miałem zamiaru przemawiać po raz drugi, ale zmuszono mnie nieomal do tego w ten sposób, że p. pos. Grzesik część mojego poprzedniego przemówienia nazwał kłamstwem. Nie mam zwyczaju posługiwać się takiemi słowami, ale ponieważ za każde słowo, jakie tu przed południem powiedziałem, odpowiadam i każde słowo polega na prawdzie, którą zdołam udowodnić dokumentami notarialnemi czy księgą gruntową sądu powiatowego w Katowicach — przeto muszę dać odpowiedź. Jestem z natury rzeczy człowiekiem, nie chwaląc się, taktownym i delikatnym</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I przystojnym.)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PTempka">i tylko ta delikatność moja powodowała mną, że nie wymieniłem nazwiska osoby, tylko określiłem ją jako filar sanacji na Górnym Śląsku, który odniósł te nadmierne korzyści materialne, jak pożyczka w kwocie 700.000 zł., dając za nią zabezpieczenie hipoteczne wartości 200.000 zł., ponadto na hipotekę na piątem miejscu. Ponieważ tą częścią mojego przemówienia poczuł się dotknięty p. pos. Grzesik i usiłował mnie znieważyć słownie w pewnej ubikacji Sejmu, której tutaj nie wymienię, przeto oświadczam całemu Sejmowi, że panem tym jest właśnie pos. Grzesik.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#komentarz">(Głosy: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Wrzawa. 0krzyki na ławach Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PTempka">Ale proszę Wysokiego Sejmu, również tylko z delikatności dalszych rewelacyjnych wiadomości o p. Grzesiku nie powiedziałem. P. Grzesik...</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Panie Pośle, a może by Pan coś powiedział o Państwie i o Górnym Śląsku, jeżeli Pan się nim specjalnie interesuje.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PTempka">Wysoki Sejmie, stwierdzam jeszcze tylko, że mam dalszy materiał rewelacyjny, za który co do słowa odpowiadam i moje poprzednie twierdzenia w całości podtrzymuje. Jednocześnie pozwolę sobie zawiadomić, że sprawę skieruję na właściwą drogę.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Wysoka Izbo! Dyskusja budżetowa, podjęta na terenie tej Izby, niewiele wniosła nowego do zarzutów, z jakimi zapoznałem się w Komisji Budżetowej. Rzeczowe wyjaśnienia o działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dałem Panom w sposób wyczerpujący na Komisji i ogłosiłem publicznie, nie chcę więc tutaj mego sprawozdania powtarzać.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Nie będę również, dla braku czasu, prostować różnych przytoczonych tu faktów rzekomych nadużyć administracji. Muszę tylko Panom oświadczyć, że daleki jestem od tolerowania jakichkolwiek nadużyć i taki zarzut — niezależnie od kogo pochodzi — odpieram z całą stanowczością. Wypadki nadużyć staram się wykrywać, a winni zawsze pociągani są do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">W pracy tej przyjmuję każdą pomoc, niestety jednak pomoc ze strony Panów najczęściej zawodzi. Powiem dlaczego. Panowie tak skłonni jesteście do oskarżeń lekkomyślnych, tak często czerpiecie podstawy do oskarżeń z materiałów zupełnie niewiarogodnych, prasa Panów dostarcza tyle wiadomości na niczem, zupełnie na niczem nie opartych, informacje Panów tak często w błąd nas wprowadzają, że w rezultacie tracą na wartości.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Dla przykładu powiem tylko, że jeśli wolno posłowi Żuławskiemu oskarżać z tej trybuny wojewodę o to, że przekupstwem skłania posła do przechodzenia z jednego stronnictwa do drugiego, jeśli wolno posłowi wymienić nazwisko tego wojewody i mówić, że to są „potworne rzeczy”, to niechaj mnie, zwierzchnikowi tego wojewody, wolno będzie oświadczyć, że poseł Żuławski winien wiedzieć, że wojewoda Grażyński sprawę o oszczerstwo już dawno skierował do prokuratora i że to oskarżenie posła Żuławskiego, jak wiele innych, jest bezprzykładnem świadectwem takich metod walki politycznej, z któremi nigdy pogodzić się nie potrafię.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Prokurator, który nigdy nie kłamie, wbrew opinii posła Pragiera, prokurator nas rozsądzi.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Zwracam uwagę, że ten sam temat o dzień później poruszył pos. Pragier, ale już tylko w formie zapytania. Drugi przykład: pos. Pragier poruszył sprawę inną, którą nazwałbym sprawą odgrzewaną. Jaka to sprawa? Jest w stajni rumaków bojowych opozycji sejmowej, leży w kącie na zgniłej słomie siwek stary, dychawiczny, kulawy, ślepy na jedno oko. Ten siwek kiedyś chodził w szrankach, a nazywa się podsłuch.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#komentarz">(P. Stroński: I ma dobre uszy.)</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Obecni posłowie z opozycji niechętnie dosiadają tego rumaka, dlatego oczywiście, że już dawno skapcaniał, ale jeżeli niema innego, to się go z konieczności dosiada. I p. poseł Pragier zjawił się właśnie na takim rumaku. Czuł jednak, że nie zaszarżuje mnie i nie zrzuci z tego fotela, wyjął więc z rycerskiego kołczana, jeszcze drugą, niezbyt rycerską strzałę i krzyczał: albo pan Minister Miedziński skłamał, albo prokurator skłamał.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Oczywiście, nie będę się dziwił temu poziomowi, który wprowadza p. Pragier do swej dyskusji. P. Pos. Pragier za każdym razem, kiedy jest dyskusja o moim resorcie, jest przywoływany do porządku przez pana Marszałka.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#komentarz">(P. Pragier: Pan także.)</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Panie Pośle! Nie ja zaczynam, ale zwykle lubię oddawać. Zeszłym razem p. Poseł mówił o nikczemnościach wyborczych, potem mówił coś o lokajstwie w administracji, teraz p. Pragier mówi: albo, albo, albo ten kłamie, albo ten kłamie. Nie chcę wymagać od p. pos. Pragiera, aby poziom jego przemówienia był wyższy od poziomu jego myślenia, tylko stwierdzam ten fakt.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Jeżeli chodzi o konkretne oświetlenie kwestii sprawy podsłuchów, to mogę stwierdzić, co następuje: Urządzenia podsłuchowe założone zostały przez władze okupacyjne i przez rządy poprzednie były wykorzystywane. Podsłuch władz administracyjnych został przez Rząd obecny zniesiony, a gniazda podsłuchowe, przeznaczone dla władz, są opieczętowane od dwóch lat i klucze od nich znajdują się w posiadaniu Komisarza Rządu.</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Jeżeli idzie o p. Jaroszewicza, to mamy prawo kwestjonować jego politykę i nie mieć do niego zaufania.)</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Gdzie Rzym, gdzie Krym. Mówię o podsłuchu. Niech Pan innych dowodów nie podsuwa. To jest dowód, że podsłuch nie istnieje. Niech Pan mnie atakuje o podsłuch, ja mówię o podsłuchu. Panie Pośle, stwierdzam, że podstaw do tego niema. Napewno Panowie mają kogoś z partii w głównej stacji telefonicznej i napewno Panowie o tem bardzo dobrze wiedzą, bo to nie jest żadna rzecz konspiracyjna, to nie jest nic tajnego, to jest rzecz wiadoma, i ja stwierdzam z całą stanowczością, a dotąd nigdy Panom nieprawdy nie mówiłem, tylko zawsze prawdę rąbię, że to jest też prawda, co stwierdzam swojem dobrem imieniem.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#komentarz">(P. Stroński: Panie Ministrze, jak to jest z tym procesem?)</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Chociaż to do mnie nie należy, ale mogę udzielić Panu Posłowi prywatnej wiadomości. Proces trwa już dwa lata i prokurator powołał się na podsłuch, który był przed przeszło dwu laty. I tem samem spieszę upewnić pana posła Pragiera, że ani Minister nie kłamie, ani Minister nie kłamał. Pan jest zresztą bezkarny, jako poseł.</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. W. z R.: To było za Witosa. P. Stroński: Tego p. Minister nie mówi, że za Witosa. Minister mówi, że przed dwoma laty, więc już za sanacji.)</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">W pierwszych miesiącach po dniach majowych podsłuch ten istniał przez inercję po poprzednich rządach, dopiero ten Rząd go zniósł, ja go zniosłem, to twierdzę kategorycznie.</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Dalej p. pos. Pragier np. mówił, że ostatniemi czasy, jak się wyraził, „Robotnik” był skonfiskowany 18 razy i z tego tylko dwa razy sąd zatwierdził konfiskatę, a 16 razy nie zatwierdził. Ja naturalnie nie chcę używać nomenklatury p. pos. Pragiera, tylko chcę odpowiedzieć kulturalnie, że „Robotnik” w ciągu całego 1928 r., nie w ciągu ostatnich czasów, tylko w ciągu całego 1928 r. był konfiskowany 7 razy i z tego 5 razy konfiskatę zatwierdzono.</u>
<u xml:id="u-60.21" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-60.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Więc gdzie to wszystko, jakie ostatnie czasy, jakich 18 konfiskat? Gdzie Rzym, gdzie Krym? I to są dowody, na których opiera się potem ewentualnie albo votum nieufności, albo niedanie funduszu dyspozycyjnego.</u>
<u xml:id="u-60.23" who="#komentarz">(Głos: Czy wszystkie pańskie informacje są takie ścisłe? Uważam również za rzecz charakterystyczną, że p. poseł Smoła w mowie swojej, uzasadniając stanowisko, odmawiające mi funduszu dyspozycyjnego, sięgnął do arsenału wydarzeń z przed roku, omawianych już na poprzedniej dyskusji budżetowej. Oczywista, nie wytaczam z tego powodu do Pana, Panie Pośle Smoła, pretensji, przeciwnie, jestem Panu wdzięczny, że, chcąc postawić konkretne zarzuty, nie miał Pan nowych, musiał Pan sięgnąć do zarzutów z przed roku, które były już robione. (P. Smoła: Sandomierz.)</u>
<u xml:id="u-60.24" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Co Pan powiedział o Sandomierzu, o nietakcie komisarza policji, tego nawet nie zrozumiałem. Otóż, Panie Pośle Smoła, przypuszczam, że będę wyrazicielem wszystkich dobrze myślących posłów tej Izby, a nawet pańskim Jeżeli powiem, że życzę posłom z pańskiego stronnictwa i Ministrowi Spraw Wewnętrznych, bez względu na to, kto będzie za rok Ministrem, żeby Pan nie miał nowych oskarżeń, żeby Pan musiał trzeci raz te same oskarżenia Ministrowi Spraw Wewnętrznych postawić.</u>
<u xml:id="u-60.25" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa.)</u>
<u xml:id="u-60.26" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Panie Pośle, ja nie mogę dyskutować z tem, co Pan teraz mówi, ale z tem, co Pan powiedział przedtem.</u>
<u xml:id="u-60.27" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Wyznaję, proszę Panów, otwarcie, że również sposób ustosunkowania się większości Komisji do rozpatrywanego przez nią budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wydaj e mi się czemś zgoła oryginalnem, w szczególności zupełnie zrozumieć nie mogę, jak w pierwszem czytaniu przechodzić mogą wnioski, przewracające przedłożenia rządowe do góry nogami, skreślające ogromny procent etatów, cały dział administracji, dezorganizujące cały dział bezpieczeństwa Państwa, aby potem w następnem czytaniu były wycofane i żeby było przywrócone brzmienie rządowe. Nie chcę przypuszczać, aby to było wyrazem nieprzemyślenia zagadnienia, widzę tylko skutki tej metody i chcę się niemi z Panami podzielić. Rzucają one popłoch w szeregi urzędników administracji, w setki i tysiące rodzin, niepewnych jutra, a o to chyba Panom nie chodzi, i w psychice pracowników państwowych każda taka debata budżetowa wytwarza niepewności. O tem Panowie, stosując dotychczasowe metody, powinni pamiętać. Nazywa się to wykładnikiem politycznego stosunku posłów do ministrów. Śmiem twierdzić, że ten wykładnik odbija się nie na ministrach, ale na szerokich warstwach pracujących. Nie urodziłem się ministrem, i daj Boże, żebym ministrem nie umarł. Mam fach w ręku i mnie Panowie nie nastraszycie, ale robicie tem krzywdę szerokim warstwom pracującym, a Państwu również.</u>
<u xml:id="u-60.28" who="#komentarz">(Głos: Oni się najwięcej boją 116 paragrafu.)</u>
<u xml:id="u-60.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Chwała Bogu, że się boją, ja jestem pierwszym ministrem, którego się naprawdę boją. Tak jest.</u>
<u xml:id="u-60.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B, W. z R. P. Stroński: O co innego zupełnie chodzi.)</u>
<u xml:id="u-60.31" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Przepraszam bardzo, nie zrozumiałem.</u>
<u xml:id="u-60.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-60.33" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Jak ja myślę, to moja rzecz, ja nie będę charakteryzował sposobu mego myślenia, może ja myślę wolno, ale za to umiem działać szybko.</u>
<u xml:id="u-60.34" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Tak samo, proszę Panów, nie widzę, aby jedynie względy rzeczowe nakazywały Panom wysuwać szereg zarzutów, dotyczących działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-60.35" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Mówicie np. o samorządzie w ten sposób, iż wynikałoby, że nastał kres samorządu Rzeczypospolitej. W rzeczywistości Panowie wiecie, że tak nie jest. Panowie żadnym rzeczowym argumentem nie osłabicie danych, jakie Wam przedstawiłem na Komisji, a jakie świadczą, że życie samorządowe rozwija się w Polsce szybko i potężnieje i że nigdy nie było w Polsce takich koniunktur i takiego rozpędu pracy samorządowej, jak w ubiegłych dwóch latach.</u>
<u xml:id="u-60.36" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Mówicie Panowie o nadużyciach władz, a jednak nie daj ecie mi żadnego materiału faktycznego, któryby mi dowiódł szerzącej się korupcji w podległej mi administracji, któryby wskazywał, że cofamy się a nie idziemy naprzód. Np. Panowie rozdmuchujecie najdrobniejsze nietakty policjantów, jakgdyby ciężka służba policjantów była zajęciem nauczyciela tańca. Można policji różne rzeczy zarzucić, ale nigdy tego, że policja bije. Ja Panom mówię, że policja nie bije.</u>
<u xml:id="u-60.37" who="#komentarz">(Wrzawa i sprzeciwy na lewicy)</u>
<u xml:id="u-60.38" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Szarżuje, ale nie bije. Bandyta strzela dlatego, że chodzi mu o rozstrojenie życia państwowego, policjant strzela dlatego, że nie znajduje innego już sposobu wobec czynników, które usiłują rozsadzić całość Państwa. W tych wypadkach w każdem państwie policja strzela i w Polsce również w tym wypadku strzela. Przypuszczam, że każdy z Panów Posłów zrozumie, że jeżeli niema innego punktu wyjścia, to ten jest jedyny. Komu zależy na rozsadzaniu Państwa, ten oczywista rzecz jest wskutek tego niezadowolony. Panie Pośle, nie słyszałem dobrze Pana i wybaczy Pan, że nie będę słuchał, bo nie mam czasu na to.</u>
<u xml:id="u-60.39" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Mówicie, i to Was specjalnie denerwuje, Panowie, o stronniczości politycznej władz w odnoszeniu się do ludności, i rok czasu żyjecie wspomnieniami wyborów, a przecież Waszej skargi, że przeszkadzam Wam w wyświetlaniu nadużyć wyborczych, nie potraficie niczem uzasadnić. Nie opuściłem żadnej komisji, gdzie sprawy te omawiano i z całą cierpliwością wysłuchiwałem każdego zarzutu. Umówiliśmy się potem, że Panowie zbierzecie materiały, że te materiały wręczycie mi, abym mógł na zarzuty odpowiedzieć. Do tej pory nie doczekałem się tego, a ostatnio, kiedy podnieśliście tę sprawę na Komisji Administracyjnej, dowiedziałem się z ust p. referenta pos. Putka, że materiałów dotychczas nie wydrukował i że uważa za wskazane czekać w tej sprawie na rozpatrzenie konkretnych spraw przez Sąd Najwyższy.</u>
<u xml:id="u-60.40" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Pomimo to, a może właśnie dlatego, p. prezes klubu atakuje mię za niezałatwione sprawy nadużyć wyborczych.</u>
<u xml:id="u-60.41" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Podłożem krytyki każdego działu podległej mi administracji jest przeświadczenie Panów, że ja, jako Minister Spraw Wewnętrznych, nie jestem dość konstytucyjnie — w Waszem rozumieniu moich obowiązków konstytucyjnych — urobiony dla współpracy z Panami. Tu tkwi źródło Waszej krytyki pracy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-60.42" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Ten stosunek Panów do mnie ma być również wytłumaczeniem Waszego stosunku do pozycji w budżecie, którą Panowie uważacie za najbardziej polityczną. Mówię o funduszu dyspozycyjnym Ministra.</u>
<u xml:id="u-60.43" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Już po raz drugi muszę z tej trybuny oświadczyć, że takie stanowisko Panów wydaje mi się grubem nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-60.44" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">W ciągu paru lat naszej współpracy, w której Każda ze stron stara się przecież dać z siebie wszystko, co ma najlepszego, dla podtrzymania mocy i potęgi Państwa, stawialiście mi Panowie wiele zarzutów, ani razu jednak tego, bym unikał często przykrej może i gorzkiej, ale jasnej i szczerej prawdy. Z całą też prawdą i otwartością zamierzam w skrótach opisać Panom potrzeby, na które używam funduszu dyspozycyjnego.</u>
<u xml:id="u-60.45" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Zgóry zaznaczam, że nieprawdą jest, abym używał funduszów dyspozycyjnych na popieranie takiej czy innej akcji partyjnej wśród społeczeństwa polskiego. Jestem na to za biedny.</u>
<u xml:id="u-60.46" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Ogółem biorąc, dziewięć dziesiątych funduszu dyspozycyjnego idzie na zwalczanie wewnątrz Państwa pracy, dążącej do obalenia ustroju tego Państwa, rozerwania jego całości i rozbicia jego mocy wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-60.47" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Pieniądze, przekraczające wielokrotnie żądany przezemnie fundusz, łożone są na ten cel przez wrogie nam czynniki na całym terenie Państwa, ze szczególnem uwzględnieniem województw o narodowości mieszanej i centrów przemysłowych. Nacisk ten jest tak duży, że pomimo posiadania przez nas państwowości polskiej, ludność pochodzenia polskiego — w Państwie Polskiem — jest w wielu wypadkach teroryzowana i uciskana ekonomicznie przez czynniki obce.</u>
<u xml:id="u-60.48" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Potwierdzić tu muszę to, co sygnalizowałem Panom na tem miejscu roku ubiegłego, że wydatki wrogich nam mocy wzrastają z oku na rok, w miarę poprawy naszej sytuacji ekonomicznej i wzmożenia się naszego poczucia narodowego i państwowego.</u>
<u xml:id="u-60.49" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Ze względów zrozumiałych nie mogą wymagać Panowie, abym przedstawił im szczegółowy rachunek wydatków na zwalczanie czynników wywrotowych w Państwie, ani też podał im z tego miejsca to wszystko, co wiem o organizacji tych czynników i ich zamiarach.</u>
<u xml:id="u-60.50" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Pragnę tylko oświetlić Panom dla przykładu organizację i wydatki Polskiej Partii Komunistycznej. Kompartia polska posiada na całym terenie 35 okręgów z komitetami okręgowemi na czele, podporządkowanemi komitetowi centralnemu. Prócz komitetów okręgowych na terenie każdego okręgu pracuje kilku delegowanych przez komitet centralny emisariuszy tego komitetu. Wszystkie te osoby są w całem tego słowa znaczeniu na utrzymaniu partii, przyczem ich gaże miesięczne wynoszą do 700 zł.,</u>
<u xml:id="u-60.51" who="#komentarz">(Głos: Bitner się śmieje, bo p. Minister za mało powiedział, on więcej bierze.)</u>
<u xml:id="u-60.52" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">nie wliczając w to kosztów przejazdów. Wliczyć tu należy kurierów i techników, przewożących materiał agitacyjny.</u>
<u xml:id="u-60.53" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Drugą kategorię stanowią wydatki rzeczowe, a więc zakup maszyn drukarskich, maszyn do pisania, opłata lokalu, koszta druków i t. d. Bez przesady powiedzieć można, że normalnie na każdy okręg partyjny wyda je komitet centralny miesięcznie przeciętnie do 50.000 zł, nie licząc sum, jakimi rozporządza na cele specjalne, to jest 15 milionów rocznie, które idą u nas, aby wytworzyć sztucznie komunistów.</u>
<u xml:id="u-60.54" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Dostęp do konspiracji komunistycznej nie jest łatwy i wymaga dużych wysiłków i kosztów, aby nie stracić z oka odpowiedniego momentu do przerywania występnej działalności.</u>
<u xml:id="u-60.55" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">A czyż poza partją komunistyczną nie istnieją inne organizacje wywrotowe w Państwie, niemniej żądne przeprowadzenia swych planów? Wspomnę o ukraińskiej organizacji wojskowej. Z całą świadomością tego, co mówię, stwierdzam na tem miejscu, że ukraińska organizacja wojskowa czerpie wydatne fundusze z bogatych źródeł leżących poza granicami Państwa, a przeznaczonych na rozbijanie Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-60.56" who="#komentarz">(Głos: Berlin.)</u>
<u xml:id="u-60.57" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Dziś mogę to już Panom powiedzieć, że nasze długotrwałe niepowodzenia w wykryciu tej organizacji i jej kontaktów z zagranicą w największej mierze pochodziły z braku dostatecznych środków dla sparaliżowania prądu obcego złota, przepływającego przez tę organizację.</u>
<u xml:id="u-60.58" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Obok tych i innych niewyliczonych przezemnie organizacyj bojowych widzimy drugi objaw niemniej poważny i niemniej godny odparowania. Mam na myśli nasycenie obcym pieniądzem kresów naszego Państwa dla pokojowego ekonomicznego podboju naszej ludności. Całkowite przeciwstawienie się temu jest możliwe tylko przez wzrost naszej siły gospodarczej, samo jednak poznanie faktu i zorganizowanie planowej akcji odpornej wymaga nakładów pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-60.59" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Muszę tu również zwrócić uwagę na walkę podległych mi urzędów ze szpiegostwem. W roku 1923 zlikwidowaliśmy 73 afery szpiegowskie. Na to idzie 9/10 mego funduszu dyspozycyjnego, na sprawy wybitnie państwowe, utrzymania całości Państwa.</u>
<u xml:id="u-60.60" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Oto zarys olbrzymiego pola działania, na którem konieczne jest użycie funduszu dyspozycyjnego. To też nigdy nie zdołacie dowieść, Panowie, opinii publicznej, że, uchwalając fundusz dyspozycyjny, lub odrzucając go, robicie coś lub nie robicie czegoś dla mnie osobiście. Jeżeli odrzucicie go, to odrzucicie go dla Państwa, nie dla mnie.</u>
<u xml:id="u-60.61" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Padły tu słowa, że inny Minister otrzymałby fundusz dyspozycyjny, mnie go jednak odmawiacie. To postawienie sprawy jest zupełnie nierealne. Nie możecie Panowie mówić, w jaki sposób ustosunkowalibyście się do innego ministra, dopóki tym ministrem jestem właśnie ja, tak samo jak nierealnem byłoby z mej strony opowiadanie, w jaki sposób ustosunkowałbym się do innych posłów, kiedy tymi posłami jesteście Wy, Panowie. Dlatego takie powiedzenie pozwalam sobie zaliczyć do lirycznych odstępstw od rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-60.62" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Tymczasem szara rzeczywistość polska wymaga środków na zabezpieczenie całości Państwa w ciągu przyszłego roku budżetowego.</u>
<u xml:id="u-60.63" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Celem uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień, pragnę wyjaśnić tu Panom, co zresztą miałem już zaszczyt uczynić w roku zeszłym, stanowisko swoje wobec odmówienia mi funduszu dyspozycyjnego.</u>
<u xml:id="u-60.64" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Konstytucja zna wyraźnie odpowiedzialność parlamentarną gabinetu i poszczególnych ministrów. Panowie zatem możecie dać pełny wyraz swojego niezadowolenia przez wyrażenie mi votum nieufności. Oświadczyłem już uprzednio, że taki sposób stawiania sprawy jest jasny, odważny i wyraźny. Każdy zaś inny sposób jest szkodliwy dla interesów Państwa. Jeżeli tak jest, to nie uważam, żeby ci z pośród Panów, którzy pragną mego ustąpienia, musieli, jak to uczynił p. poseł Smoła, apelować w tej sprawie do mojej rycerskości.</u>
<u xml:id="u-60.65" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Z tych też powodów uchwała Panów, odmawiająca mi funduszu dyspozycyjnego, nie stała się w Polsce precedensem obalania ministrów drogą nieprzewidzianą w Konstytucji. Tak było w roku ubiegłym, tak samo myślę i obecnie. Tą drogą Panowie nie obalicie mnie. Naskutek odmówienia funduszu dyspozycyjnego do dymisji się nie podam. W Polsce nikomu nie wolno przeszkadzać ministrowi w pracy nad całością i bezpieczeństwem Państwa.</u>
<u xml:id="u-60.66" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.67" who="#MinisterSprawWewnętrznychpSkładkowski">Sejm ma ten przywilej, że może obalić ministra, którego uważa za szkodliwego dla Państwa, ale dopóki ten minister nie jest obalony, Sejmowi również nie wolno przeszkadzać temu ministrowi w pracy.</u>
<u xml:id="u-60.68" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PPragier">Proszę Panów! Pragnę Wysokiej Izbie złożyć oświadczenie w niektórych kwestjach, które były poruszone w trakcie debaty.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PPragier">Przedewszystkiem w sprawie podsłuchu stwierdzam, co następuje: Dnia 27 kwietnia 1928 r. na posiedzeniu Komisji Budżetowej p. Minister Poczt i Telegrafów na zapytanie oświadczył, że stacja podsłuchowa została opieczętowana wnet po objęciu przez niego urzędowania. P. Minister Poczt i Telegrafów objął urzędowanie w końcu roku 1926, albo z początkiem 1927, dokładnie daty nie pamiętam. Obecnie w sądzie okręgowym toczy się przewód w sprawie kryminalnej, w której oskarżenie zażądało włączenia do dowodów przewodu wyników podsłuchu. Przewód ten toczył się wskutek znalezienia zwłok jakiegoś zabitego 7 marca 1926 roku. Śledztwo toczyło się przez resztę roku 1926 i przez rok 1927. Dokładne daty podsłuchu nie są jeszcze w sądzie ujawnione, bo przewód nie jest jeszcze skończony, ale jest faktem, że śledztwo toczyło się przez dłuższy czas w tej sprawie. Kiedy obrona żądała wyłączenia tych dowodów i powoływała się na twierdzenie p. Ministra Poczt i Telegrafów, wówczas prokurator oświadczył, że w tej sprawie posiada dowody z podsłuchu niezależnie od opieczętowanej stacji.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#PPragier">Otóż pragnę tu wyjaśnić, że chodzi mi nie o to, czy stacja w Cedergrenie została opieczętowana, czy nie, tylko o to, czy istnieje podsłuch, czy nie.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen, Składkowski: Niema)</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#PPragier">Nie miałem nigdy powodu do przypuszczania, że p. Minister Spraw Wewnętrznych mówi nieprawdę i Pańskiemu oświadczeniu uwierzyłem. Stacja podsłuchowa została opieczętowana. Pan Prokurator twierdzi jednak, że ma dane z podsłuchu, uzyskane przez inwigilowanie sporadyczne pewnych aparatów.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#PPragier">Otóż ten fakt inwigilowania sporadycznego aparatów nigdzie przez żadną ustawę nie jest przewidziany i nikomu nie jest dozwolony. Pozwolę sobie stwierdzić, że jest to sprzeczne z art. 106 Konstytucji, który mówi o tajemnicy korespondencji, a nie ulega kwestii, że porozumiewanie się telefoniczne jest sposobem porozumiewania się, czyli korespondencją.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#PPragier">Niezależnie od tego dnia 15 stycznia 1929 roku na Komisji Budżetowej, na zapytanie p. posła Kwapińskiego, p. Minister Poczt i Telegrafów oświadczył, że podsłuchy urzędowe nie istnieją, ale że na nieurzędowe skarżą się Belweder i Inspektorat Armii.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych, gen, Składkowski: I ja.)</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#PPragier">I p. Minister. A zatem istnieją jakieś instancję, jakieś miejsca, gdzie niezależnie od tego, czy urzędowy podsłuch jest, czy nie, aparaty telefoniczne są podsłuchiwane.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#PPragier">Czyżby ten tajny rząd założył sobie jakieś nieurzędowe stacje podsłuchowe? Tem pytaniem kończę pierwszą kwestię.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#PPragier">Druga kwestia. Na Komisji Budżetowej podniosłem, że uważam za szkodliwe wprowadzanie do działania policji metod militarnych, albowiem działalność policji zasadniczo różni się od metod działania armii. Z oświadczenia p. Ministra, złożonego przed chwilą z tej trybuny, widzę jak dalece zarzuty moje były uzasadnione i muszę dać wyraz niepokojowi, wynikającemu z tego oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych, gen, Składkowski przerywa)</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#PPragier">Panie Ministrze, dopóki Pan jest Ministrem, ja nie przestanę się niepokoić.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To długo się Pan będzie niepokoić)</u>
<u xml:id="u-62.15" who="#PPragier">Ale tylko tak trochę. Z oświadczenia tego wynika, że p. Minister miesza zupełnie zadania wojska z zadaniami policji. Zadaniem wojska jest zniszczenie przeciwnika i osiągnięcie w ten sposób zwycięstwa, na to wojsko istnieje. W tym celu musi wszystkie swoje siły szkolić. Zadaniem policji jest obezwładnienie przestępcy i doprowadzenie go do sądu. Działalność represyjna policji, strzelanie, jest tylko aktem ostatecznej konieczności i nie powinno się policji zachęcać do lekkomyślnego korzystania z broni.</u>
<u xml:id="u-62.16" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych, gen. Składkowski: Słucham od Pa nów Posłów wykładu elementarnego)</u>
<u xml:id="u-62.17" who="#PPragier">Pan nie słucha go jednak w należy tem skupieniu, denerwuje się Pan, a nie słucha spokojnie.</u>
<u xml:id="u-62.18" who="#PPragier">Wreszcie trzecia sprawa. P. poseł Sobolewski, nie wiem czy jest obecny w tej chwili, dał wyraz obawie, trosce o losy nowoutworzonego stronnictwa, które przed paroma dniami na Komisji Administracyjnej rzekomo stało się ofiarą represji.</u>
<u xml:id="u-62.19" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tu sobie Pan użyje!)</u>
<u xml:id="u-62.20" who="#PPragier">Nie, nie użyję sobie. Na słowa rzekomo naprawdę obelżywe, wypowiedziane przez jednego z posłów — tak opowiada p. Sobolewski — rzuciło się na niego aż trzech posłów, ale on jak heros siedział spokojnie, bez drgnienia powieki, atak ten wytrzymał. Stwierdzam, że nie rzuciło się trzech, tylko wstał jeden poseł, który siedział koło mnie, i ten został przezemnie zaraz powstrzymany. Przewodniczący Komisji Administracyjnej p. Polakiewicz nie znalazł powodu do przywołania kogokolwiek do porządku z tego powodu, a więc żadna krzywda nikomu nie groziła. A następnie oświadczam, że rozumiem,-iż p. pos. Polakiewicz jako przewodniczący przywołał kogoś do porządku ze względu na użycie obelżywych wyrazów, ale ja się obrazić nie raczyłem, albowiem poseł ten, złamawszy przyrzeczenie dane uroczyście partii, mandat swoi zatrzymał.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił. Dyskusja nad częścią 7 preliminarza budżetowego została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do części 4: Prezydjum Rady Ministrów. Jako sprawozdawca głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Ogólna suma dochodów Prezydjum Rady Ministrów wynosi 33.94Ó.000, wydatków w dziale administracyjnym 2.972.133. Ogólna suma dochodów części przedsiębiorstw 6.597.000, ogólna suma wydatków 6.689.000. Komisja poczyniła w przedłożeniu sejmowem nieznaczne zmiany. Wnoszę o przyjęcie według sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Nikt się więcej do głosu nie zapisał. Przystępujemy do części 10: Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Głos ma sprawozdawca p. Zarański.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PZarański">Wysoki Sejmie! W drukowanem sprawozdaniu starałem się dać dokładny obraz stanu naszego przemysłu, handlu i rękodzieła oraz zadań, jakie w tej dziedzinie Ministerstwo Przemysłu i Handlu ma do spełnienia. Nie chcąc się powtarzać, zwrócę uwagę Wysokiego Sejmu głównie na tych kilka zagadnień, które wysunęły się na czoło dyskusji przeprowadzonej w Komisji Budżetowej, a które także wzbudziły zainteresowanie i troskę szerokich warstw naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PZarański">O naszym bilansie handlowym mówiono wiele w dyskusji ogólnej przy pierwszem czytaniu preliminarza budżetowego. Na komisji zajmowano się już mniej tem zagadnieniem przedewszystkiem dlatego, że wyjaśnienia udzielone zarówno przez p. Ministra Skarbu, jak i przez p. Ministra Przemysłu i Handlu, oddziałały uspokajająco na komisję i doprowadziły do przekonania, że dzięki wydanym przez Rząd celowym zarządzeniom oraz dzięki dalszym zamierzeniom w tej dziedzinie bierne saldo naszego bilansu handlowego nie przedstawia takiego niebezpieczeństwa, jakie szerokie warstwy naszego społeczeństwa z ujemnem saldem bilansu handlowego wiążą. Niemałą rolę odgrywa tu zresztą i ten fakt pocieszający, że w ostatnich miesiącach bierny bilans handlowy wykazuje znaczną poprawę. Wprawdzie i nadal spodziewać się możemy nadwyżki importu nad eksportem, jednakowoż równocześnie musimy sobie zdawać sprawę z konieczności importu przedmiotów, przeznaczonych do podniesienia naszej produkcji. Jakkolwiek przemysł nasz wykazuje wyraźne tendencje rozwojowe, jakkolwiek wszędzie znać i z radością stwierdzić należy wzrost konsumcji wewnętrznej, co nie zdaje się potwierdzać obaw o zbliżającym się jakoby kryzysie gospodarczym, to z drugiej strony świadomi jesteśmy potrzeby przeprowadzenia szeregu inwestycji w wielu gałęziach naszego przemysłu, z czem łączy się często konieczność sprowadzania maszyn i urządzeń potrzebnych dla naszego przemysłu, których w kraju się nie wyrabia, co oczywiście musi się odbić ujemnie na saldzie naszego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#PZarański">Obaw jednak z tego powodu żywić nie należy, zwłaszcza, że w związku z działalnością nowopowstałego Państwowego Instytutu Eksportowego, któremu chcemy dać potrzebne do rozwinięcia jego pracy środki materialne, rosną nadzieje w kierunku rozwoju naszego eksportu. Nie zapominajmy, że jesteśmy krajem obfitującym w bogactwa naturalne, których coprawda bez pomocy kapitału zagranicznego niestety w całości wyzyskać nie potrafimy, i że wskutek tego przy rosnącem zaufaniu zagranicy posiadamy możliwość potężnego rozwoju naszego gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#PZarański">Jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że u nas w Polsce niema ani przerostu rolnictwa, ani przerostu przemysłu. Obie te gałęzie mogą dobrze obok siebie istnieć i rozwijać się. Ich harmonijne współdziałanie jest nawet potężnym bodźcem wzrostu bogactwa społecznego. Dlatego o te oba czynniki naszej wytwórczości jednakowo dbać musimy, a czyniąc to, zwrócić w tej chwili należy uwagę na konieczność takiego podniesienia rolnictwa, aby tem samem dźwignąć także i jego wytwórczość i umożliwić mu eksport, który doprowadzi z czasem do równowagi bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#PZarański">W naszem dzisiejszem gospodarczem położeniu wydaje się najważniejszą troska o utrzymanie aktywności naszego budżetu państwowego, oraz troska o kształtowanie się wysokości stopy procentowej. Jeżeli ta aktywność naszego budżetu zostanie utrzymana, jeżeli stopa procentowa spadnie, a niema podstawy do przeciwnego twierdzenia, to z obecnego stanu przejściowego, z jego chwil owemi trudnościami i niedomaganiami przejść musimy w okres naprawy i stabilizacji. Mam wiarę w patriotyzm naszego społeczeństwa, mam wiarę w pracowitość i patriotyzm naszego chłopa i naszego robotnika, ponad wszystko jednak mam wiarę w genjusz narodu polskiego i wierzę, że pod mądrem kierownictwem obecnego wodza naszego narodu przyszłość Polski ukształtuje się pomyślnie.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#PZarański">Na komisji rozpatrywano także problem etatyzmu, czy interwencjonalizmu państwowego, czy jak to mam nazwać i przeważał pogląd, że dalszy rozrost przedsiębiorstw państwowych nie jest pożądany. Ma on główne źródło w obciążeniu podatkowem, wskutek którego Państwo używa rezerw kasowych do podejmowania zadań, które nie do Państwa należą. Obywatel pragnie przedewszystkiem mieć uporządkowane stosunki prawne, pragnie mieć dobre wojsko, dobrą policję, dobre koleje, dobre poczty, dobrą administrację, ale nie dowierza poczynaniom państwowym w dziedzinie wytwórczości. Wytwórczość ta w swoim skomplikowanym, bardzo skomplikowanym aparacie technicznym, administracyjnym i handlowym wymaga szczególnej sprawności i szybkiego, często błyskawicznego działania. Czyż po naszych organach państwowych, skrępowanych zakresem swojej kompetencji, skrępowanych zakresem swojej odpowiedzialności i zależnych od ścisłych pozycyj budżetu, można spodziewać się spełnienia tych warunków i czy wykonywanie takich czynności nie odwiedzie naszej administracji, zarówno państwowej jak samorządowej, od jej głównych zadań, które polegają na sprawnem wykonywaniu i zastosowaniu obowiązujących ustaw? Czy wreszcie nie stanowi to poważnego niebezpieczeństwa dla tego ideału, do którego wszyscy dążymy w interesie naszego Skarbu, żeby rosło nasze bogactwo narodowe, żeby stworzyć i pomnożyć wreszcie tych podatników, którzy bez uszczerbku dla rozwoju gospodarczego podatki płacić mają? Pragnąłbym, żeby tych kilka słów przyczyniło się do powstrzymania rozpędu, który naprawdę kry je w sobie niebezpieczeństwo.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#PZarański">W dyskusji budżetowej poruszano także zagadnienie eksportu węgla. Chcę w kilku słowach to zagadnienie rozwinąć, bo wydaje mi się, że radykalne środki, jakie z pewnej strony zalecano, jednak nie prowadzą do celu.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#PZarański">Żyjemy dziś w kryzysie węglowym europejskim. Zagadnienie wytwórczości węgla stało się dziś problemem międzynarodowym. Widzimy, że zagadnieniem tem zajmują się nie tylko szerokie warstwy i naszego społeczeństwa i społeczeństw obcych, ale zajmuje się już także i Liga Narodów, której Komitet Ekonomiczny zwołał na naradę przedstawicieli wszystkich krajów Europy, produkujących węgiel. Zatem zagadnienie to wytwórczości węglowej, w czem Polska w najwyższym stopniu jest zainteresowana, jest zagadnieniem międzynarodowem i nie wolno go rozwiązywać na jakimś ciasnym odcinku.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#PZarański">Jeżeli uwzględnimy, że w naszej wielkiej produkcji węgla kamiennego eksport zajmuje pozycję ważną i poważną, bo jedna trzecia produkcji, pozostająca po pokryciu własnego zapotrzebowania kopalń i zakładów górniczych, idzie na eksport, a z tego eksportu odpada więcej niż połowa, około 6 milionów tonn rocznie, na eksport przez Gdańsk i Gdynię, który to eksport kształtuje się deficytowo, to zrozumieją Panowie, jak wielkie jest zagadnienie do rozwiązania i że tego wielkiego zagadnienia węglowego, które obchodzi tysiączne rzesze robotników, nie można załatwiać na jakimś odcinku taryf kolejowych.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#PZarański">Przy tej sposobności chciałbym podnieść zasługi naszego Rządu, a przedewszystkiem zasługi obecnego p. Ministra Przemysłu i Handlu około rozwoju naszego portu w Gdyni. Już dziś widzimy wyraźnie przy eksporcie węgla korzyści, jakie nasz własny port polski w Gdyni Państwu Polskiemu przynosi. A widzimy także, że w ten sposób uniezależniliśmy się także w wysokim stopniu od Gdańska, który ma żywy dowód na to, że nie my od niego, ale on od nas gospodarczo jest zależny.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#PZarański">Wśród postulatów, które wymieniłem w sprawozdaniu, a których spełnienie jest potrzebne dla podtrzymania produkcji węgla, wymieniłem także potrzebę zawarcia traktatu handlowego z Niemcami, a to w celu uzyskania odpowiednio wysokich kontyngentów na wywóz węgla do Niemiec. Sprawa ta jest przedmiotem rokowań obu delegacyj. Rokowania te napotykają jednak na ciągłe przeszkody. Nie ulega żadnej wątpliwości, że toczą się one w atmosferze niekorzystnej dla ich zakończenia. Atmosferę tę — stwierdzam to z całym naciskiem — nie my stwarzamy.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#PZarański">Pan Minister Przemysłu i Handlu udzielił Komisji Budżetowej przy rozpatrywaniu tego zagadnienia bardzo szczegółowych i cennych informacyj, które komisję uspokoiły i doprowadziły do przekonania, że nasz Rząd docenia potrzebę zawarcia traktatu handlowego, jednak silnie stoi na straży naszych najważniejszych interesów gospodarczych. Wywodom p. Ministra Przemysłu i Handlu komisja przyklasnęła jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#PZarański">Będąc pewnym, że Wysoki Sejm w całości moje poglądy podzieli, pragnę od siebie tylko dodać, że tak jak dotąd obeszliśmy się bez traktatu handlowego, jak rozpętana przez Niemcy wojna celna przeciwko nam nie tylko nic przysporzyła nam szkody, ale nawet pobudziła naszą energię do rozwijania zarówno naszej wytwórczości, jak i naszego eksportu, na czem Niemcy sami cierpią, tak i na przyszłość nasze Państwo obejdzie się bez traktatu handlowego, jeżeli on nie przyniesie w drodze wzajemnej kompensaty wyrównania obustronnych interesów. Dlatego nie przestraszają nas wywody pruskiego Ministra Rolnictwa Steigera, który w sejmie pruskim niedawno wzywał ludność niemiecką do bojkotu naszych płodów rolnych. Wiemy dobrze, co takie pogróżki znaczą: przeznaczone są one chyba tylko na potrzeby wewnętrzne, bo w naszym Rządzie, popartym przez Sejm i całą opinię publiczną, napewno oczekiwanego wrażenia nie wywołają. Oby nazwisko przewodniczącego naszej delegacji do rokowań handlowych stało się do pewnego stopnia symbolem naszej akcji w tym kierunku i oby p. Twardowski nadal twardo stał na stanowisku obrony naszych interesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#PZarański">W dziedzinie polityki morskiej mogę powiedzieć tylko to, co w sprawozdaniu w imieniu Komisji napisałem, a o czem także i w roku ubiegłym, przy sposobności dyskusji nad poprzednim preliminarzem budżetowym, szerzej mówiłem. Pragnę stwierdzić ponownie, że rozwój portu naszego w Gdyni stanowi jedną z najpiękniejszych kart działalności naszego Rządu, a w szczególności p. Ministra Przemysłu i Handlu. Chociaż prace portowe w Gdyni nie są jeszcze zakończone, to jednak zdolność ładowania już jest bardzo wysoka i stale wzrasta, powiększa się także tonaż i sprawność żeglugi polskiej: linia kolejowa, łącząca bezpośrednio Zagłębie z Gdynią, buduje się w pośpiesznem tempie, a to ułatwi przewóz wielu masowych artykułów i usunie zatory na stacjach węglowych. Do obecnego budżetu wstawiona jest znowu poważna na nasze stosunki budżetowe pozycja przeszło 26.000.000 zł. na rozbudowę portu gdyńskiego, co pozwoli w dobrem tempie kontynuować rozpoczęte roboty.</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#PZarański">Komisja Budżetowa poświęciła także trochę czasu na rozpatrzenie zagadnienia naszego przemysłu soli potasowych, tej ważnej gałęzi, która stanowi w dużej mierze także o możliwościach rozwoju naszego rolnictwa. Jak Panowie sobie przypominają, w marcu ub. roku, na podstawie pełnomocnictw, wydany został dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej, który w tej dziedzinie ustanawia rezerwat państwowy w tem znaczeniu, że poszukiwaniem i wydobywaniem soli potasowych może się zajmować jedynie Państwo. Dekret ten nałożył zatem na Państwo i jego organy wykonawcze bardzo poważne obowiązki i wskutek tego po porozumieniu się z Rządem i po uzgodnieniu z nim mego stanowiska, postawiłem na Komisji Budżetowej wniosek, który został uchwalony, o przeznaczenie na ten cel, poza tym preliminarzem, który przez Rząd został przedłożony, kwoty 2 milionów złotych na podjęcie poszukiwań tego cennego materiału.</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#PZarański">W dziedzinie rzemiosła należy podnieść również kilka żądań. Wprawdzie stwierdzić można, że pod względem wymogów kredytowych nastąpiła w roku 1928 pewna znaczna poprawa, gdyż komunalnym kasom oszczędności, a również spółdzielniom kredytowym został udzielony kredyt rzemieślniczy i kredyt redyskontowy, co do którego wysokości znajdą Panowie na stronie 13 drukowanego sprawozdania szczegółowe zestawienie. Jakkolwiek zatem można stwierdzić w tej dziedzinie pewien postęp. to jednak kredyt, przyznany przez Bank Gospodarstwa Krajowego dla rzemiosła, jest niedostateczny, gdyż pokrywa on zaledwie 24% zapotrzebowania. Również nieodzownym jest kredyt dla współdzielni surowców rzemieślniczych celem podjęcia masowego zakupu surowca z pierwszych źródeł, rozdziału tego surowca pomiędzy warsztaty, doboru materiałów i zapewnienia ciągłości pracy, co usprawniłoby działalność warsztatów rzemieślniczych i uzdolniłoby je do trudnej walki konkurencyjnej. Komisja doceniała także w dużym stopniu znaczenie przemysłu ludowego dla naszego Państwa, a uznając pożyteczną działalność, rozwijaną w tym kierunku przez organizacje powstałe pod kierunkiem warszawskiej reprezentacji towarzystw popierania przemysłu ludowego, na uzgodniony z Rządem mój wniosek podwoiła kredyt na ten cel w formie subwencji w wysokości 250.000 zł., tak, że w przyszłym roku budżetowym towarzystwa przemysłu ludowego będą miały znacznie ułatwione zadanie.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#PZarański">Komisja Budżetowa nie zajęła się szczegółowo zagadnieniem przedsiębiorstw państwowych, a to z tego powodu, że referent budżetowy w tym krótkim okresie czasu, jaki mu był do referatu przeznaczony, nie był rzeczywiście w stanie, tak jakby tego był pragnął i jakby tego istota rzeczy wymagała, objechać te przedsiębiorstwa, przynajmniej być w niektórych i na miejscu zapoznać się ze stanem interesów tych przedsiębiorstw. Komisja Budżetowa wyłoniła jednak podkomisję, złożoną z 5 członków oraz z referenta budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, ta podkomisja odbyła szereg posiedzeń i konferencyj razem z delegatami Ministerstwa i zażądała dostarczenia jej materiałów potrzebnych do rozpatrzenia tej sprawy, które to materiały, niestety, dopiero w ostatnich dniach do rąk członków komisji nadeszły, tak że do tej pory owa podkomisja ani z ustaleniem wytycznych, ani tem mniej z przedłożeniem sprawozdania z powierzonych sobie funkcyj na Komisję Budżetową przyjść jeszcze nie mogła.</u>
<u xml:id="u-66.17" who="#PZarański">Chciałbym także Wysoki Sejm uspokoić w związku z temi obawami, które na Komisji były wysuwane w formie zapytań, że wykonanie budżetu w dziedzinie Ministerstwa Przemysłu i Handlu było ściśle zgodne z ustawą, przez Wysoki Sejm uchwaloną.</u>
<u xml:id="u-66.18" who="#PZarański">Wreszcie chciałbym sprostować omyłkę druku, która niestety w pośpiechu wkradła się do sprawozdania mojego, a która tylko dotyczy sumy, podanej z nienależytego dodania. Mianowicie na str. 15 sprawozdania o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Przemysłu i Handlu, na samym końcu, tam, gdzie jest napisane: „zwiększenie wydatków wynosi...”, przez pomyłkę w dodawaniu wstawiono liczbę 4.144.354, liczba ta winna brzmieć: 3.771.854, wskutek czego zmienia się także ta sama liczba na str. 16 sprawozdania gdzie nadto w rubryce „Razem należy zmienić cyfrę 4.824.726 złotych na 4.452.226 zł.</u>
<u xml:id="u-66.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zahajkiewicz.)</u>
<u xml:id="u-66.20" who="#PZarański">Jednakowoż ta omyłka druku w niczem nie ma wpływu na cyfry, przedstawione w generalnym referacie przez generalnego referenta p. Byrkę, który właściwe cyfry, oczywiście w tej właśnie materii niezgodne z mojemi, już do swojego sprawozdania wstawił.</u>
<u xml:id="u-66.21" who="#PZarański">Budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie spotkał się na komisji z żadnej strony ze sprzeciwem. Został on przyjęty niemal w całości, z nieznacznemi tylko zmianami, w czem szef resortu wraz ze swoimi współpracownikami słusznie dopatrywać się może uznania dla całokształtu swojej polityki ekonomicznej. Mogę więc wyrazić nadzieję, że i Wysoki Sejm przyjmie budżet bez dalszych zmian. Wykonany on będzie przez naszą administrację państwową, do której pragnąłbym wystosować apel, aby we wszystkich swoich zarządzeniach,” odnoszących się do wykonania tego budżetu, kierowała się nadal przedewszystkiem względami na dobro obywateli, którym załatwianie ich słusznych żądań zawsze ułatwiać powinna.</u>
<u xml:id="u-66.22" who="#PZarański">Nietyle pod adresem aparatu urzędniczego Ministerstwa Przemysłu i Handlu i podległych mu władz i urzędów, ile pod adresem naszej ogólnej administracji państwowej, o którą opierają się często bieżące sprawy naszego przemysłu, handlu i rękodzieła, chcę przy tej sposobności przypomnieć słowa jednego z wielkich polskich mężów stanu, ś. p. Leona Bilińskiego. Obejmując wysoki państwowy urząd, zalecił on urzędnikom, żeby załatwiając podania, kierowali się przedewszystkiem myślą, w jaki sposób podanie to nie odmownie, lecz przychylnie załatwić można. Pragnąłbym, żeby ta zasada przeniknęła nasze władze aż do najdalszych zakątków naszego kraju, aż do najniższego funkcjonariusza państwowego i żeby wszędzie tam obudziło się przekonanie, że tylko takie pojmowanie funkcji urzędnika przyczynia się do wzbudzenia szacunku i do podniesienia własnego stanu urzędniczego, a także co najważniejsze, do wzbudzenia pełnego zaufania do naszej młodej państwowości, czego nam tak bardzo potrzeba,</u>
<u xml:id="u-66.23" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Wiślicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PWiślicki">Wysoka Izbo! Jest rzeczą charakterystyczna, że kiedy przystępujemy do dyskusji nad budżetem pierwszego gospodarczego resortu w naszem Państwie, przeważnie ławy są puste. Wszyscy koledzy posłowie, żądni sensacji politycznych lub innych wystąpień, zjawiają się wtenczas, kiedy jest mowa o budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych albo innych budżetach, które dają pewną sensację nazewnątrz, ale mało treści wewnątrz. Kiedy się mówi o budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu i kiedy się ma poruszyć zagadnienia najistotniejsze w życiu gospodarczem Państwa, wtenczas Izba jest pusta, i choć jest bardzo wysoka i szanowna, ale przed pustemi ławami kiepsko się mówi.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#PWiślicki">Sytuacja gospodarcza jest niewątpliwie w dzisiejszej chwili dość poważna. Wynika to nie stąd, żeby w Polsce polityka była zła, nie dlatego, że u nas są pewne zagadnienia nierozstrzygnięte, ale stąd, że koniunktura ekonomiczna w świecie całym uległa pewnemu wstrząsowi i uregulowanie zagadnień powojennych nie może być jeszcze w najbliższym czasie załatwione. Zagadnienie popytu i podaży nie jest jeszcze w ten sposób rozstrzygnięte, jak to być powinno.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#PWiślicki">Nie ulega kwestii, że sytuacja miast polskich jest zła i że miasta te są więcej spauperyzowane, niż inne miasta w świecie. Dotychczasowa polityka w stosunku do miast — konsekwencja dawnych rządów, wszystko to się dziś odkrywa przy czytaniu dawnych umów i haseł politycznych, — to wyzysk miasta w porównaniu z wsią celem otrzymania odpowiednich głosów w tej wysokiej Izbie. To są przyczyny dzisiejszej strasznej pauperyzacji ludności miejskiej, która rzeczywiście nie jest w stanie utrzymać na swoich plecach tego wszystkiego, czego budżet i potrzeby Państwa wymagają. A jak to się przedstawia w rzeczywistości, przytoczę na to kilka cyfr.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#PWiślicki">Panowie koledzy robili mi dawniej zarzut, że to mój subjektywny pogląd — to zjawisko obciążenia miast. Dzięki Bogu przyszło sprawozdanie Ministerstwa Skarbu, Urzędu Statystycznego, które nam wykazuje, że obciążenie w całej sumie podatku dochodowego wynosi dla miast 82 1/2%, a dla wsi 17 1/2%.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#PWiślicki">Przemysł i handel na wszystkie potrzeby Państwa w daninach publicznych płaci 32%, rolnictwo zaś 7%. Dla uwypuklenia zjawiska przytoczę, że obciążenie drobnego sklepikarza 3-ej kategorii handlowej wynosi rocznie w podatku przemysłowym i dochodowym plus 10% — razem 472 zł., kiedy 15-hektarowe gospodarstwo rolne płaci wszystkiego 29 zł.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#PWiślicki">Nie ulega kwestii, że także w podatkach pośrednich — nie poruszam samorządowych, bo to kwestia inna, — miasta biorą znaczny udział. Weźmy statystykę konsumcji tytoniu czy spirytusu, to na wsi ona bardzo się obniżyła a powiększyła się w miastach.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#PWiślicki">Jest jeszcze inne zjawisko, o którem nie chciałbym dużo mówić, a mianowicie, zjawisko tajnego odpędu spirytusu na wsi, uszczuplające dochody Skarbu, a również i pewien szmugiel tytoniu. Ale mnie to nie obchodzi.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#PWiślicki">Jeżeli się dziwi p. Minister Przemysłu i Handlu, że ja przy tym budżecie mówię o obciążeniu miast, to czynię to dlatego, że Minister Przemysłu i Handlu w myśl ustaw jest władny współdziałać z Ministrem Skarbu celem odciążenia miast w tem położeniu, w jakim się znajdują. Trzeba się liczyć z tem, że czy traktat niemiecki przyjdzie teraz czy trochę później, faktem jest, że się zbliżamy do traktatu.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#komentarz">(Głos: Optymizm.)</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#PWiślicki">To nie tyle mój optymizm, ile realność patrzenia. Otóż w tym momencie na arenę w Polsce wystąpi niemiecki kupiec-eksporter, który zechce zgnębić kupca polskiego. I ten kupiec nasz, który dziś jest tak obciążony ustawami socjalnemi, skarbowemi i odczuwa brak kredytu, nie będzie mógł wytrzymać tej walki niemieckiej z naszym przemysłem krajowym.</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#komentarz">(Głos: Już ulega.)</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#PWiślicki">Jeszcze nie ulega, bo nie ma przed czem: ja mówię o traktacie. I dlatego to zagadnienie odciążenia podatkowego, to zagadnienie dania kredytów, to zagadnienie podtrzymania w mieście handlu leży w interesie właśnie naszym, ażebyśmy mogli odparować dumping, który do nas Niemcy będą stosować.</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#PWiślicki">Podatek obrotowy. Panowie sobie tutaj przypominają, jak mówiłem, że jest on plagą. Ten podatek jest nieszczęściem, ale przypominam Panom historię, że kiedy na Komisji Skarbowej przeszedł 1% dla hurtu i kiedy zmusiliśmy p. ministra Grabskiego, żeby to przyjął, nie kto inny, jak Klub Narodowy głosował na plenum przeciwko temu. Wtenczas Panom dyktowały inne względy, bośmy mieli w dotychczasowym okresie państwowości polskiej różne hasła.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#PWiślicki">W dobie kultu p. Wojciechowskiego mieliśmy spółdzielczość, w dobie wojującego antysemityzmu hasłem było — „odżydzanie handlu”, w dobie Grabszczyzny — „wszystko dla Skarbu”, później przyszła moda na „racjonalizację”, obecnie mówi się o etatyzmie i interwencjonizmie.</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#PWiślicki">Otóż w tej epoce grabszczyzny i hasła: wszystko dla Skarbu! Panowie z Klubu Narodowego robili tę politykę, licząc, że w kupców żydowskich uderzycie, chociaż mówiłem Panom z trybuny, że i wy kiedyś dostaniecie. Teraz krzyczycie, że chcecie się poprawić, ale krzyczycie dopiero wtedy, kiedy nie macie już nic do powiedzenia i kiedy Wasze głosy nie mają znaczenia politycznego dla uregulowania tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-68.17" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: To się pokaże.)</u>
<u xml:id="u-68.18" who="#PWiślicki">Panie Marszałku, zobaczymy, czy się pokaże, ale fakt, że ja nie liczyłbym na obietnice Panów, że zmądrzeliście, i że chcecie zreformować podatek. Wolę mieć do czynienia z tym Rządem, który powiedział, że podatek obrotowy jest źródłem zniszczenia kraju. Rządowi polityczne pełnomocnictwa daliście, ale podatkowych nie chcieliście dać. Dziś jest taka sytuacja, że nie możemy się zorientować, kto właściwie sabotuje reformę podatków, czy opozycja, czy ci, którzy chcą tę sprawę przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-68.19" who="#komentarz">(Głos: Rząd, bo referenci nie przychodzą.)</u>
<u xml:id="u-68.20" who="#PWiślicki">Nie ulega kwestii, że zagadnienie kredytu ma pierwszorzędne znaczenie. Kredyt dla handlu przeznaczony jest zupełnie minimalny, a dla kupiectwa żydowskiego prawie że go niema.</u>
<u xml:id="u-68.21" who="#komentarz">(Głos: Z Ameryki przychodzi.)</u>
<u xml:id="u-68.22" who="#PWiślicki">O tem, co dostajemy z Ameryki, muszę powiedzieć, że gdybyśmy tego nie otrzymywali, nie wiem, jakby kupiectwo żydowskie w miastach dziś wyglądało, ale dziś Amerykanie stawiają kwestię jasno: my dalej będziemy wam dawać pożyczki na odbudowę waszych warsztatów dopiero, gdy zobaczymy jednocześnie waszą pracę i poparcie Rządu. My mówimy: nasz obowiązek polega na dwóch zagadnieniach: na obowiązku płacenia podatków i oddawania naszych synów do wojska.</u>
<u xml:id="u-68.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Z tem drugiem zagadnieniem jest gorzej.)</u>
<u xml:id="u-68.24" who="#PWiślicki">Dlaczego gorzej? Czy żydów w wojsku za mało? Pierwsze zagadnienie wypełniamy, zdaje się, w stu procentach, bo już nie mamy czem płacić. Z drugiem jest podobno gorzej. Ale mówimy: chcemy z Banku Gospodarstwa Krajowego kredytu dla naszych kooperatyw żydowskich. Mamy bank dla spółdzielni jako centralę dla kooperatyw kredytowych żydowskich, który z Banku Gospodarstwa Krajowego nie otrzymuje kredytów, my jednak żądamy tych kredytów, gdyż są one nam potrzebne, abyśmy wybrnęli z ogólnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Dlatego też prośba nasza, aby to zagadnienie kredytu było rozstrzygnięte w myśl zasad, o których mówił Pan Minister Przemysłu i Handlu i Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-68.25" who="#PWiślicki">Trzecie zagadnienie, które dla nas jako kupców jest par excellence interesującem, jest zagadnienie etatyzmu. Nie ulega kwestii, że etatyzm jest zjawiskiem, które w Europie było aktualnem może 80 lat temu, lecz z punktu widzenia interesów państwa i życia gospodarczego zostało tam zlikwidowane. Faktem jest, że do nieprzygotowanej i spauperyzowanej ludności miast podkrada się dzisiaj ingerencja administracyjna, chcąca kierować zagadnieniami gospodarczemi. Ze względu na zasadę indywidualizmu i ze względu na to, że widzimy, na czem się kończą eksperymenta, które wschód robi i które chciały najróżniejsze inne państwa po wojnie wprowadzać, my tego eksperymentu musimy się wyrzec. Ale jeżeliby nawet stanąć na stanowisku etatyzmu i tych młodych ekonomistów, którzy go propagują, to trzeba sobie powiedzieć, że</u>
<u xml:id="u-68.26" who="#komentarz">(Głos: Stary etatyzm, młodzi ekonomiści)</u>
<u xml:id="u-68.27" who="#PWiślicki">wtedy powstaje kwestia, co my zrobimy z tą ludnością, której się zabiera i chciałoby się zabrać warsztaty pracy, jaką my jej robotę damy? Na to młodzi ekonomiści nie odpowiadają. Nie ulega kwestii, że etatyzm przedewszystkiem uderza w żydowstwo, które nie ma innego zajęcia, i którego nie wciągnięto do pracy w administracji państwowej. Ludność żydowska ma prawo do egzystencji, by w swoim rozwoju mogła odegrać wspólną rolę dla żywotności Państwa.</u>
<u xml:id="u-68.28" who="#komentarz">(P. Wierczak: To Pan jest narodowym żydem.)</u>
<u xml:id="u-68.29" who="#PWiślicki">Tak jest, zresztą cóż to Pana obchodzi, czem ja jestem. Ja nie jestem narodowcem według ideologii Pana. Jestem obywatelem polskim, który bił się za Polskę może wcześniej od Pana.</u>
<u xml:id="u-68.30" who="#PWiślicki">Otóż wprawdzie według oświadczeń Pana Premiera Bartla i Pana Ministra etatyzm będzie powoli likwidowany, ale są też poczynania odmienne, które zatrważają opinię publiczną i stwarzają chaos, który absolutnie żadnego rezultatu nie przyniesie.</u>
<u xml:id="u-68.31" who="#PWiślicki">Chcąc zakończyć moje przemówienie, muszę oświadczyć, że przemawiam tutaj w imieniu kupiectwa żydowskiego, nie bacząc na to, czy p. Grunbaum będzie chciał mnie zaliczyć do tych reprezentantów, czy nie. Ja z nim polemiki z tej trybuny prowadzić nie będę, bo uważam, że to nie jest miejsce do takiej dyskusji, ale mogę zwrócić uwagę, że niezależnie od tego, czy on chce, czy nie chce, interes ludności żydowskiej jest mi tak drogi, jak jemu, a obronę pozytywną tej ludności widzę nie w tej polityce, jaką on prowadzi, ale na tej drodze, jaką ja chcę pójść dla dobra narodu żydowskiego wspólnie z narodem polskim.</u>
<u xml:id="u-68.32" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-68.33" who="#PWiślicki">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoka Izbo! Mnie jako przedstawicielowi stronnictwa ludu rolnego wypadnie jednakże zabrać głos i w sprawie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, dlatego, że ogół spraw gospodarczych nas w wysokim stopniu obchodzi. Pragniemy, ażeby rozwinął się w należytym stopniu tak wielki przemysł, jak i rzemiosło, a zwłaszcza, aby poczynania Ministerstwa tego w dziedzinie, która dotyka ściśle rolnictwa, należycie się rozwijały i żeby ten rozwój był pomyślny dla sprawy, której służymy.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nie będę mówił o tem, że jestem z wielkiem uznaniem dla rozwoju Gdyni, dla pracy, która na tym terenie się odbywa. Jest ambicją naszą, jak i ambicją Ministerstwa, ażeby ta placówka rozwinęła się najpomyślniej.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#PMaksymiljanMalinowski">Należałoby zrobić wzmiankę o rzemiośle, które dziś wymaga jak największej opieki, albowiem ludzie ci, żyjąc w bliskich stosunkach z ludem wiejskim, pracując na rzecz tego ludu, znajdują się często w bardzo ciężkiem położeniu i trzeba im przyjść z pomocą. Ministerstwo Przemysłu i Handlu razem z Bankiem Gospodarstwa Krajowego niejaką pomoc tym ludziom już okazało przez pewne pożyczki, uważam jednakże, że są one bardzo niewystarczające. Rozumiem, że jeszcze jedna czynność powinna być zrobiona. Jeżeli przejrzymy dzieje rozwoju naszego rzemiosła w dawnych czasach, to zauważymy, że zawsze czynnikiem rozwoju rzemiosła była ta radość tworzenia życia gospodarczego wśród rzemiosła i zdaje mi się, — i to przyzna mi p. Minister, że dzisiaj dla naszego rzemiosła ta radość nie istnieje, lub jeżeli istnieje, to tylko w niedostatecznym stopniu. Rzemiosło jest w takiej fazie, że szuka dróg czy przez spółdzielnie, czy przez inne organizacje, ale samo nie może ich znaleźć. Sądzę, że tu Ministerstwo powinno dać tym ludziom pewną pobudkę i drogowskaz. Sądzę, że w obecnych czasach powojennych, nawet ci, co tylko gazety czytają, widzą, że teraz powinno być i że będzie inaczej, że ten pierwiastek inicjatywy należy do rzemiosła wprowadzić, bo i dla niego też inny byt powinien się kształtować.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#PMaksymiljanMalinowski">To, co mówię, to mówię mimochodem, ale najbardziej obchodzi mnie sprawa, którą podjął p. Minister Przemysłu i Handlu, za co muszę mu wyrazić uznanie, mianowicie, że stworzył Instytut eksportowy. Instytut eksportowy oprócz innych rzeczy, które mnie nie dotyczą, tworzy eksport płodów rolnych za granicę, co obchodzi rolnika drobnego najbardziej, tworzy syndykaty eksportowe dla wywozu trzody chlewnej, dla wywozu jaj i różnych innych rzeczy. Otóż rozumiem tworzenie takich syndykatów ze względu na koniunktury gospodarcze zachodniej Europy, ze względu na technikę handlową, która jest dziś niezbędna, i ze względu na to trudne położenie, w jakim znajdują się wytwórcy płodów naszego rolnictwa wobec zorganizowanych syndykatów zagranicznych. Otóż rozumiem, że syndykaty takie powinneby istnieć jako organizacja. Jednak uważam, że ten syndykat jak dotąd tworzy się ze zbyt małem uwzględnieniem społeczeństwa. Rozumiem, że oddanie syndykatu w ręce handlujących, li tylko z nadzorem Rządu, było czemś niedostatecznem, bo mieliśmy dowody w naszej gospodarce, że to odbija się nie tylko źle na wytwórczości ale i na wszystkich interesach kraju. Dlatego p. Ministrowi, który zresztą w tym względzie inicjatywę zawsze chętnie przyjmuje, radbym zaproponować wzmocnienie żywiołu społecznego w syndykacie, ażeby i producenci i Rząd miał dostateczne zabezpieczenie, że ten eksport będzie prowadzony, w interesie producentów. Uważam, że syndykaty, któreby się specjalizowały czy to dla trzody, czy dla wywozu mięsa, czy lnu lub innych produktów, wszystkie powinne być w ten sposób prowadzone, aby żywioł producentów był dominujący. Uważam to za rzecz niesłychanie ważną, bo wtedy jedynie możemy mieć pewność, że rozwój naszego gospodarstwa krajowego pójdzie należycie.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#PMaksymiljanMalinowski">Przy tej sposobności podkreślam, że należy tworzyć organizacje eksportu i handlu płodami rolnemi. Należy je popierać nawet w takich gałęziach jak np. wywóz fasoli, który się teraz rozwija. Wogóle bardzobym polecał działalność eksportową, której Ministerstwo Rolnictwa nie prowadziło, a w tym kierunku dużą żywotność okazuje Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#PMaksymiljanMalinowski">Jeszcze jedną sprawę chcę przy tej sposobności poruszyć. Wszak wiemy, że jeżeli eksport nawet jakiegoś syndykatu zależy od pieniędzy zagranicznych i od odbiorców kupców, od komisjonerów zagranicznych, to ten nasz handel jest w bardzo ciężkiem położeniu. Biorę za przykład handel drzewem. Wiem, że około 600 do 700 milionów potrzeba na to, żeby ten handel prowadzić. Eksporterzy nasi posiadają tylko jakąś trzecią część, w jednej trzeciej mniej więcej opierają się o kredyt państwowy, rozmaitych banków, zwłaszcza Banku Rolnego, a jedną trzecią dają komisjonerzy zagraniczni. To jest bardzo niebezpieczne i niezdrowe, ponieważ za ten kredyt, który dają komisjonerzy, uprawiają oni bardzo wysoki wyzysk, chociażby w handlu trzodą, bo każą płacić sobie 25% komisowego, a oprócz tego są panami rynku.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#PMaksymiljanMalinowski">Dania jest bogatsza od nas, ale postarała się o kredyt zagraniczny, kredyt eksportowy, otrzymała około 45 milionów koron duńskich i tem operuje. Rozumie się, że lepiej jest operować takim kredytem niż kredytem komisjonerów banków wiedeńskich lub innych. To też uważałbym, że byłoby rzeczą słuszną, aby p. Minister Przemysłu i Handlu zwrócił uwagę na tę sprawę. Przy eksporcie zwłaszcza trzody chlewnej, jesteśmy w tem położeniu, że jest on utrudniony w wysokim stopniu, chociażby do Austrii i Niemiec, jak Panom wiadomo. Dania w ósmym dziesiątku lat ubiegłego stulecia, mniej więcej w 1887 roku była w tem położeniu, co i my. Niemcy zamknęły dowóz świń i Dania znalazła się w ciężkiem położeniu, przeszła wówczas do przetwarzania żywych zwierząt na mięso i zaczęła zakładać te rzeźnie znane nam wszystkim. Nasze położenie jest właśnie takie, że trzeba się tem zająć. Jakkolwiek należy to do innego resortu i przy innym resorcie będzie o tem mowa, ale ponieważ widzimy w Ministerstwie Przemysłu i Handlu dość dużą siłę inwencji w tym kierunku, aby te rzeczy dalej popychać, więc i przy tej sposobności o tej sprawie pry tym resorcie mówię.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PStańczyk">Wysoka Izbo! Rola Ministerstwa Przemysłu i Handlu w życiu gospodarczem naszego Państwa jest szczególnie ważna. Od kierunku polityki gospodarczej tego Ministerstwa zależny jest rozwój przemysłu i handlu, import, eksport, ceny towarów, a także w wielkiej mierze materialne i socjalne położenie klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#PStańczyk">Żyjemy w okresie namiętnej dyskusji na temat etatyzmu i wolnej, niekrępowanej, prywatnej inicjatywy. Chciałbym tę sprawę postawić na właściwej płaszczyźnie ze stanowiska interesów klasy robotniczej i konsumującego społeczeństwa oraz stwierdzić, że jeżeli przeciwnicy etatyzmu walczą z nim argumentami wolnej niekrępowanej niczem prywatnej inicjatywy, to w praktyce naszego życia argument ten jest argumentem nieprawdziwym, albowiem myśmy wyszli z owej naiwnej i niegdyś błogosławionej epoki liberalizmu kapitalistycznego, gdzie jednostka gospodarcza wychodziła ze swoją inicjatywą na rynek i na własną rękę starała się na rynku tym zdobywać konsumenta. Żyjemy w okresie kartelów, żyjemy w okresie syndykatów, żyjemy w okresie centralizacji i koncentracji wielkiego kapitału, monopoli, które obejmują całe gałęzie przemysłu i których zadaniem nie jest danie społeczeństwu taniego towaru, dobrego towaru, ale których wola jest jedynie nastawiona na to, aby ze społeczeństwa wydusić jak najwięcej zysku i stworzyć dla klasy robotniczej jak najstraszniejsze warunki pracy i wyzyskać pracę robotnika możliwie do ostatecznych granic. W tych warunkach nie może być mowy o jakiejś prywatnej inicjatywie. Mógłbym Panom przytoczyć fakt ścigania przez kartele, bardzo wysokiemi karami konwencjonalnemi tych, którzy chcieli w imię prywatnej inicjatywy gospodarczej wyjść poza ramy nakreślone przez ową organizację kapitalistyczną. Wołanie o wolną i niczem niekrępowaną prywatną inicjatywę jest właściwie wołaniem o prawo wyzyskiwania konsumującego społeczeństwa, wyzyskiwania pracy robotnika.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#PStańczyk">Wreszcie musimy zwrócić uwagę, że Panowie przemysłowcy i kapitaliści, stojąc na stanowisku nie mieszania się Rządu do prywatnej ich gospodarki, do ich decyzyj, jednocześnie żądają od Państwa pomocy nie tylko w walkach społecznych, nie tylko w walkach między kapitałem a pracą, ale także pomocy finansowej ze Skarbu czy to w formie ulg podatkowych, czy tanich kredytów, czy tanich taryf kolejowych, czy ochrony celnej.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#komentarz">(Głos: Często sekretarze związków zawodowych są kapitalistami.)</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#PStańczyk">I niestety musimy stwierdzić, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu, może nawet wbrew dobrej woli p. Ministra, której nie kwestjonuję, nie zdobyło się na to, żeby politykę trustów, żeby politykę koncernów poddać pod własną kontrolę i kontrolę społeczeństwa. Ministerstwo Przemysłu i Handlu ulegało naciskowi tych koncernów i nie tylko robi ich politykę w swoim resorcie, ale własne przedsiębiorstwa, które powinny być używane do przeciwdziałania szkodliwej polityce kartelowej, oddaje w całości do dyspozycji prywatnym koncernom kapitalistycznym. „Polmin”, jedno z największych przedsiębiorstw tego rodzaju w Europie, nie prowadzi polityki rządowej, polityki społeczeństwa, ale prowadzi politykę koncernu naftowego. Wielkie kopalnie węgla Skarboferm czy Brzeszcze nie prowadzą własnej polityki, nie starają się nawet przeciwdziałać polityce narzuconej przez koncern, ale prowadzą politykę prywatnej konwencji węglowej, obliczonej, jak już powiedziałem, na to, ażeby wydusić od społeczeństwa możliwie największe zyski. I dlatego w tych warunkach mówienie o etatyzmie, wolnej konkurencji, wolnej inicjatywie, to naprawdę walczenie z wiatrakami.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#komentarz">(P. Wierczak: O etatyzmie p. Minister Moraczewski często mówił.)</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#PStańczyk">Proszę Panów, przejdę teraz do tej niesłychanie twórczej i płodnej inicjatywy prywatnej. Przemysł w Polsce płaci najlichsze płace w Europie, ma najniższe świadczenia socjalne.</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#komentarz">(Głos: To nie, to jest nieścisłe.)</u>
<u xml:id="u-71.8" who="#PStańczyk">Tego nam nikt nie udowodni, że w Polsce są wyższe świadczenia socjalne, niż w Niemczech, Czechosłowacji i Austrii, chociażbyście używali najbardziej wykrętnej statystyki.</u>
<u xml:id="u-71.9" who="#komentarz">(P. Szydłowski: Mówi Pan o Francji i Belgii.)</u>
<u xml:id="u-71.10" who="#PStańczyk">Poza tem ten przemysł płaci, musimy to przyznać, najniższe taryfy przewozowe. Mimo krzyków przeciwko podatkom, jeżeli weźmiemy i porównamy skalę podatków płaconych przez przemysł zagraniczny i nasz, to nasze są niższe,</u>
<u xml:id="u-71.11" who="#komentarz">(P. Szydłowski: Dam Panu zestawienia zaraz.)</u>
<u xml:id="u-71.12" who="#PStańczyk">Panie Kolego, ja kilka razy Pańskie zestawienia obalałem i w przekonaniu Pańskiem. A więc jak powiedziałem, pod każdym względem przemysł ten korzysta z przywilejów niskich płac, niskich podatków i niskich taryf przewozowych. A ceny towarów utrzymują się na równi cen światowych, a w niektórych wypadkach są nawet wyższe. I przychodzą panowie kapitaliści do Rządu i powiadają: pomagajcie nam, my nie możemy konkurować z zagranicznemi towarami, my nie możemy wytrzymać wobec konkurencji, obniżcie nam podatki, dajcie dalsze ulgi taryfowe, znieście ustawodawstwo socjalne.</u>
<u xml:id="u-71.13" who="#komentarz">(Głos: Tego my nie proponujemy.)</u>
<u xml:id="u-71.14" who="#PStańczyk">Proszę Panów, albo zyski przemysłowców są wielkie niewspółmiernie, to należy je obniżyć, albo Panowie jako organizatorowie i kierownicy tego przemysłu nie dorośliście do swej roli i musicie zrobić miejsce innym, którzy to będą umieli lepiej zrobić.</u>
<u xml:id="u-71.15" who="#komentarz">(Głos: Komu?)</u>
<u xml:id="u-71.16" who="#PStańczyk">Panu nie, bo Pan nie wygląda na takiego, któryby to umiał lepiej zrobić.</u>
<u xml:id="u-71.17" who="#komentarz">(Głos: Panby zrobił lepiej.)</u>
<u xml:id="u-71.18" who="#PStańczyk">Proszę Panów, dlatego my jako przedstawiciele klasy robotniczej, widząc, że Panowie nie zdaliście egzaminu na organizatorów życia gospodarczego tak, aby ono dało społeczeństwu towary po cenach odpowiednio tanich, a klasie robotniczej utrzymanie.</u>
<u xml:id="u-71.19" who="#komentarz">(Głos: A Państwu zyski.)</u>
<u xml:id="u-71.20" who="#PStańczyk">Uważamy, że przegraliście Waszą stawkę: musicie, jak powiedziałem, zrobić miejsce innym.</u>
<u xml:id="u-71.21" who="#komentarz">(Głos: Komu?)</u>
<u xml:id="u-71.22" who="#PStańczyk">Musicie się podzielić wpływami i władzą z konsumentem i robotnikiem.</u>
<u xml:id="u-71.23" who="#PStańczyk">Proszę Panów, przemysł, oparty na najstraszliwszej nędzy robotnika, jaką sobie można wyobrazić, i samowoli nieudolnego przedsiębiorcy — taki przemysł nie może tworzyć gospodarczej potęgi państwa. Staje się on zarzewiem ciągłych walk, ciągłego buntu, ciągłych wichrzeń, które w końcu zdezorganizują ostatecznie to życie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-71.24" who="#komentarz">(Głos: Gdzie są te wichrzenia? W Pańskiej mózgownicy!)</u>
<u xml:id="u-71.25" who="#PStańczyk">Wiem, że Panom nie jest łatwo ani przyjemnie słuchać rzeczy, o których nie chcecie wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-71.26" who="#PStańczyk">I Panom się zdaje, że kwest je społeczne powstają ot tak sobie: przyjdzie jakiś agitator, zawichrzy i wśród robotników jest niepokój. Ostrzegam Panów przed tym naiwnym sposobem patrzenia na naszą smutną rzeczywistość. Powiem Panom dalej, że gdyby nie rozumne stanowisko przywódców robotniczych, to niejednokrotnie ten przemysł, zanarchizowany wogóle, nie mógłby pracować, bo Panowie swoją metodą traktowania robotnika jako martwej siły, jako człowieka nie wolnego, jedynie jako najemnika, doprowadziliście do tego, że ten robotnik nienawidzi własnego warsztatu pracy i traktuje go jako swoje przekleństwo. Dlatego ostrzegamy Panów, że walka z Panami nie sprowadza się do tego, że my możemy wyrzucić Panów z zajmowanych miejsc i objąć jako zorganizowana klasa robotnicza po Was kierownictwo. Gdyby się tylko do tego sprowadzała, to wierzcie Panowie, że w Państwie nie znalazłaby się siła, któraby nas od tego odwiodła, my byśmy się z tem bardzo łatwo załatwili. Panowie nie tkwicie głębokiemi korzeniami w tym ustroju, który został przez Was stworzony, bo nie odgrywacie roli czynnika kierującego, tylko dążycie do tego, aby drogą wyzysku robotnika i konsumenta zdobyć pieniądze. Proszę Panów, czy naprawdę możecie się powołać chociażby na te rezultaty, jakie osiągnął przemysł niemiecki? Jedźcie Panowie, zajrzyjcie do niemieckiego przemysłu, zobaczcie, jak ten przemysł w krótkim czasie olbrzymiemi nakładami finansowemi został przebudowany, jak rozwinął się, jak pracuje nowoczesnemi środkami.</u>
<u xml:id="u-71.27" who="#komentarz">(Głos: 9 godzin.)</u>
<u xml:id="u-71.28" who="#PStańczyk">Ale wy tego nie zrobicie, bo wy macie psychikę nie przedsiębiorców, tylko spekulantów, spekulantów, którzy kombinują, żeby w jak najkrótszym czasie zrobić jak największy majątek, a potem niech potop przyjdzie, to Was nie nic obchodzi. Proszę Panów, oddanie przemysłu w ręce takich ludzi, o takiej psychice jest, niestety, sprawą bardzo niebezpieczną...</u>
<u xml:id="u-71.29" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Tak mówicie już 10 lat, a my coraz mocniejsi jesteśmy, a Wy coraz słabsi.)</u>
<u xml:id="u-71.30" who="#PStańczyk">Mamy do P. Ministra Przemysłu i Handlu żal, że to Ministerstwo nie umiało i nie znalazło w sobie dość siły, aby te wielkie i wygórowane apetyty spekulantów ukrócić, a przeciwnie, może nieświadomie, szło po linii jak najmniejszego oporu.</u>
<u xml:id="u-71.31" who="#PStańczyk">Jeszcze jedno, Ministerstwo Przemysłu i Handlu, dzięki swojej tradycji, zajmuje zawsze wrogie, jeśli powiem łagodnie, nieprzychylne stanowisko względem postulatów klasy robotniczej. Jeżeli klasa robotnicza stawiała jakieś żądania, to panowie, przemysłowcy zawsze w Ministerstwie Przemysłu i Handlu znajdowali swego obrońcę. To Ministerstwo przyzwyczaiło się do tego stopnia, że tak powiem, zaraziło się nastrojami, że nawet we własnych przedsiębiorstwach nie stara się być tym czynnikiem, któryby kroczył naprzód i któryby wskazywał i dawał argumenty, aby na tych argumentach i przykładach klasa robotnicza mogła domagać się w prywatnym przemyśle lepszego położenia socjalnego, lepszych warunków pracy. Nieraz, muszę to powiedzieć ze wstydem, przekonywałem się, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu starało się doprowadzić między robotnikami a przedsiębiorcami do zawarcia umów, które regulowały warunki pracy i płacy, ale gdyśmy się zwrócili do tego Ministerstwa, aby uregulowało warunki płacy i pracy przez podpisanie umowy z swoimi robotnikami, to Ministerstwo odrzucało to żądanie, sądząc że mu nie wypada zasiąść z robotnikami do jednego stołu. Proszę Panów, Ministerstwo to nie tylko tolerowało łamanie ustawodawstwa robotniczego — przytoczyłbym dowody, gdyby mi czas pozwalał, — ale we własnych przedsiębiorstwach starało się tego ustawodawstwa nie dotrzymywać. Niejednokrotnie byliśmy świadkami na Komisji Ochrony Pracy, że Rząd stawia ustawę jakąś na porządku dziennym, ustawę, która przeszła na Radzie Ministrów, a przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu wstaje i powiada: my chcemy przedsiębiorstwa państwowe wyłączyć z pod działania tej ustawy. Proszę Panów, my jesteśmy za etatyzmem, staramy się,</u>
<u xml:id="u-71.32" who="#komentarz">(Głos: Nowe posady.)</u>
<u xml:id="u-71.33" who="#PStańczyk">żeby Państwo obejmowało jak najszersze dziedziny życia gospodarczego, ale nie możemy się zgodzić, aby te przedsiębiorstwa państwowe prowadziły politykę inspirowaną przez prywatnych kapitalistów. Chcemy, żeby te przedsiębiorstwa państwowe były nie tylko pionierami rozwoju technicznego, ale pionierami także tworzenia lepszego dobrobytu klasy robotniczej: doskonalszej rozbudowy ubezpieczeń robotniczych. W końcu jeżeli Panom się zdaje, że kwestia kontroli społecznej nad działalnością trustów kapitalistycznych jest żądaniem nierealnem, to niech Panowie wierzą, że dziś 90% społeczeństwa pracującego i konsumującego w świecie jest przekonane, że stan dzisiejszy trwać dłużej nie może, stan polegający na tem, iż przychodzi grupa kapitalistów, rozporządzających całą gałęzią przemysłu, ustala sobie wyrafinowany program, jak należy postępować, żeby osiągnąć jak największy zysk przy możliwie jak najmniejszych stratach i przy możliwie najmniejszem ryzyku kapitału. Społeczeństwo tego rodzaju teroru nie wytrzyma i Minister Przemysłu i Handlu już dawno zapowiadał ustawę o poddaniu kontroli działalności koncernów, syndykatów czy trustów. Nie wiem, dlaczego dotychczas ta sprawa nie została załatwioną. My się byle jaką ustawą nie zadowolimy. Będziemy z całą bezwzględnością walczyli o to, żeby ustawowo zagwarantować i konsumentom i robotnikom decydujący wpływ na produkcję i zbyt towaru. Dziś już nie może być sprawa postawiona tak, że to jest dziedzina wyłącznej działalności kilku kapitalistów, będących w zmowie między sobą. Dziś kartele decydują o położeniu materialnem całego społeczeństwa, (P. Wiślicki: A syndykaty robotnicze o strejku.) i społeczeństwo będzie musiało się bronić przeciw tej samowoli przez stworzenie sobie odpowiedniego wpływu na te rzeczy.</u>
<u xml:id="u-71.34" who="#komentarz">(P. Wierczak: A podczas strejku w Anglii jak było, czy Pan nie nawoływał do strejku?)</u>
<u xml:id="u-71.35" who="#PStańczyk">Nawoływałem.</u>
<u xml:id="u-71.36" who="#komentarz">(P. Wierczak: A czy to było w interesie Polski?)</u>
<u xml:id="u-71.37" who="#PStańczyk">Za chwilę usłyszy Pan p. Szydłowskiego, który Panu udowodni, że właśnie dlatego należy podnieść cenę węgla, bo angielscy górnicy strejk przegrali, przedłużono im czas pracy i obniżono płacę.</u>
<u xml:id="u-71.38" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Przedłużono czas pracy?)</u>
<u xml:id="u-71.39" who="#PStańczyk">Jest on jednak jeszcze krótszy aniżeli w Polsce.</u>
<u xml:id="u-71.40" who="#PStańczyk">Jeżeli przed chwilą starałem się Panom udowodnić, że przemysł oparty o najstraszliwszy wyzysk robotników, a nieliczący się z konsumentem, że taki przemysł zamiast siłą twórczą w społeczeństwie, staje się rozkładową, to wówczas Panowie zrozumiecie nasze dążenie do tego, aby w istnieniu i rozwoju przemysłu zainteresować także tych, którzy bezpośrednio w nim pracują, a więc klasę robotniczą.</u>
<u xml:id="u-71.41" who="#PStańczyk">Kiedyś słyszałem oświadczenie na komisji, że wysokie sfery rządowe z wielkim pietyzmem odnoszą się do munduru oficerów i przyszło mi porównanie, które uważam za wskazane z tej trybuny użyć. Polska wówczas byłaby prawdziwie gospodarczo bogata i potężna, gdyby w sferach rządowych znalazł uznanie mundur prawdziwego bohatera — szara bluza robotnicza tego bohatera, który codzień nie tylko ciężko pracuje ale nie dojada, tego bohatera, który idzie do fabryki i kopalni i oddaj e życie, który za to nic nie ma prócz niedoli. Gdy w sferach rządowych znajdzie uznanie i szacunek właśnie bluza robotnicza, to wówczas będziemy potężniejsi i silniejsi, aniżeli przy zbyt wygórowanym kulcie dla oficerów. Bo, proszę Panów, ten górnik — przytoczę Panom okropne cyfry nieszczęśliwych wypadków, bowiem na 25.000 zatrudnionych górników w jednym roku było wypadków 13.000 — ten górnik, codziennie idzie na front.</u>
<u xml:id="u-71.42" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-71.43" who="#PStańczyk">Panie Kolego, niech mi Pan wierzy, że to są cyfry sprawdzone przez urzędy górnicze, przez organy p. Ministra Pracy.</u>
<u xml:id="u-71.44" who="#komentarz">(Głosy: To kto pracuje? Skąd węgiel biorą? P. Wiślicki: Połowa uszkodzonych byłaby.)</u>
<u xml:id="u-71.45" who="#PStańczyk">Niech mi Kolega wierzy, że Kolega tak naiwnie nie wygląda jak się sam naiwnym chce wydać. Pewnie, że 13.000 górników w jednym dniu nic uległo nieszczęśliwy a wypadkom, ale co drugi górnik ulega nieszczęśliwemu wypadkowi. Czy on jest mniejszym bohaterem od każdego oficera w Państwie? On codziennie idzie na śmierć i za to nie oczekuje odpowiedniego wynagrodzenia ani uznania. Dlatego dobrze będzie, jeżeli sobie te rzeczy uprzytomnimy i zechcemy zwrócić uwagę na kwestię socjalną w Państwie, na połażenie robotników.</u>
<u xml:id="u-71.46" who="#PStańczyk">Ci robotnicy przez 10 lat żyli w okropnej nędzy. Rząd zawsze miał dla nich słowo: czekajcie. Wymyślono jakąś teorię solidaryzmu społecznego, która powiada: pozwólcie się wzbogacić kapitalizmowi i rolnictwu, a wam się także później poprawi. Tymczasem widzimy, że z tej teorii solidaryzmu wyszła teoria solidarnego obdzierania ze skóry społeczeństwa przez kilku zorganizowanych w koncernach kierowników przemysłu, a robotnik, jak cierpiał, tak dalej cierpi. I dlatego my postulat poddania kontroli przemysłu, jego działalności, kontroli robotniczej i społeczeństwa, będziemy stawiali jako postulat w tej chwili najważniejszy, postulat wcale nie klasowy, postulat nie nasz wyłącznie jako socjalistów, ale postulat zgody z interesami całego społeczeństwa i całego narodu.</u>
<u xml:id="u-71.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Rasner.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PRasner">Wysoki Sejmie! Jako reprezentant rzemiosła żydowskiego, stanowiącego połowę rzemiosła ogólnego w kraju, muszę, przystępując do oceny działalności Ministerstwa Przemysłu i Handlu, pod którego pieczą rzemiosło się znajduje, już na wstępie zaznaczyć, że eliminuję osobę p. Ministra Kwiatkowskiego, jednego z najgorliwszych opiekunów rzemiosła, człowieka przejętego najlepszemi intencjami, ale który nie ma, niestety, wystarczającego wpływu na kształtowanie się spraw rzemieślniczych. Muszę bowiem zaznaczyć, że choć z ust p. Ministra słyszeliśmy niejednokrotnie słowa najwyższego uznania i... obietnice poparcia słusznych postulatów rzemiosła, niestety one się nie spełniły.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#PRasner">W sprawozdaniu komisji czytamy, że dla rzemiosła, które jest głównym filarem stanu średniego, a w rozwoju gospodarczym Państwa jest nader ważkim czynnikiem, zostały położone podwaliny pod samorząd gospodarczy w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem, głównie zaś przez powołanie Izb Rzemieślniczych, które mają być stałą reprezentacją zawodową interesów rzemieślniczych. Stwierdzani przeto, że ustawa przemysłowa, wprowadzająca dowód uzdolnienia i ograniczenia w sprawie nauczania rzemiosła, przeczy kardynalnym zasadom racjonalizmu gospodarczego, jedynej zresztą drogi, po jakiej powinna się potoczyć polska myśl gospodarcza i że ustawy tej rzemiosło nie może uważać za celową.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#komentarz">(Głos: Nie można tolerować partaczy.)</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#PRasner">To już niech Pan nam pozostawi.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#PRasner">Sprawa zaś izb rzemieślniczych zakrawa wprost na groteskę. Jestem przekonany, że p. Minister Przemysłu i Handlu tej scholastyczno-benedyktyńskiej łamigłówki, którą nazywa się statutem izby i instrukcją wykonawczą do wyborów do Izb rzemieślniczych, sam nie przestudiował.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#PRasner">A więc przedewszystkiem sprawa podziału np. izby warszawskiej na obwody. Podział ten jest tak niefortunnie ułożony, mimo rzekomo posiadane przez Ministerstwo dane statystyczne, że na 7 ustalonych w Warszawie obwodów, 2 obwody, nie mają nawet potrzebnej w myśl statutu izby ilości wyborców, to jest 150 rzemieślników na wniesienie listy.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#PRasner">Świadczy to tylko o tem, że podział na obwody został dokonany bez najmniejszego zastanowienia, dowolnie, a § 41 regulaminu wyborczego, postanawiający, że listę wnieść może 150 uprawnionych do głosowania rzemieślników, był zupełnie nieprzemyślany, bo w jednych obwodach wyborczych nie zapobiega możności wniesienia aż 29 list (naturalnie mówię o obwodach ghettowych, bo podział na obwody uwzględnia ghetto żydowskie), natomiast w innych, na krańcach miasta znajdujących się obwodach, uniemożliwia wogóle wniesienie listy, bo tam brak jest 150 uprawnionych do głosowania rzemieślników. Ale co najciekawsze, Ministerstwo Przemysłu i Handlu radzi sobie w sposób aż nazbyt łatwy w rozwiązaniu tej sprawy, chce bowiem skreślić najzwyczajniej 10 mandatów z ogólnej liczby 40 mandatów izby warszawskiej, przypadającej na owe obwody 4-ty i 6-ty. A że statut najwyraźniej postanawia, że Izba warszawska ma się składać z 40 członków, to nie ma żadnego znaczenia. Skoro dwa obwody, źle przykrojone przez Ministerstwo, nie mają odpowiedniej ilości wyborców, dlatego że została ona ustalona błędnie, bo nie procentowo w stosunku do ogólnej ilości rzemieślników danego obwodu, to najłatwiejszem zadaniem ma być, że w tych dwóch obwodach nie mają się odbyć wybory i Izba będzie miała tylko 39 członków.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#PRasner">Najciekawsze jednak postanowienie w sprawie samorządu rzemieślniczego zawiera osławiona w sferach rzemieślniczych instrukcja wyborcza.</u>
<u xml:id="u-73.9" who="#PRasner">Nie chcę Panów nużyć szczegółami instrukcji, które są tworem jakiejś scholastyki, nie mającej nic wspólnego z życiem rzemieślniczem i z zawodową reprezentacją ich interesów, muszę jednak przytoczyć kilka bodaj charakterystycznych postanowień instrukcji. Instrukcja ta mówi wszędzie o najliczniej reprezentowanych zawodach rzemieślniczych i w § 4 zupełnie jasno postanawia, że władza przemysłowa powinna przed ogłoszeniem wyborów rozdzielić mandaty członków między poszczególne zawody rzemieślnicze w ten sposób, aby do Izby weszli przedstawiciele kolejno wszystkich najliczniej reprezentowanych w okręgu izby zawodów rzemieślniczych. Jasnem jest przeto w myśl tego postanowienia, że Izba składa się z 40 członków, podział mandatów powinien uwzględnić zawody rzemieślnicze, będące w okręgu Izby pod względem liczebności na miejscach od 1 do 40, że więc 40 najliczniejszych zawodów rzemieślniczych powinno otrzymać po jednym mandacie. Tymczasem o ustęp dalej, bo w par. 5 ta sama instrukcja wprowadza zupełny zamęt, bo raz mówi o grupach zawodowych i to w porządku numeracyjnym grup (dowolnie przeto ułożonym w instrukcji, nawet nie w alfabetycznym porządku), to znowuż o kolejności liczebnej tychże grup. W ten sposób po wsią je zupełny chaos w instrukcji, powodujący, że zawody rzemieślnicze, będące na miejscach wcześniejszych kolejności liczebnej, a więc na 15-tem, 24-tem, 25-tem, 26-tem i 29-tem miejscu, zostają w rozdziale mandatów pominięte na korzyść zawodów, będących na miejscach 31-szem, 36-temi, 37-mem, a nawet 48-em. Ludzie logicznie rozumujący tej solistycznej matematyki wyborczej nie mogą zrozumieć, nadto zaś stanowi ona wyraźną sprzeczność z postanowieniami zasadniczemi regulaminu i jawnie krzywdzi samorządową reprezentację rzemieślniczą.</u>
<u xml:id="u-73.10" who="#PRasner">W myśl tej instrukcji wyborczej bowiem mogłoby się łatwo zdarzyć, że gdyby np. żył taki bohater narodowy, będący chlubą rzemiosła, jak szewc-generał Jan Kiliński, to nie mógłby on, bohater-patriota, być wybranym do Warszawskiej Izby Rzemieślniczej w niepodległej Polsce (G/os: Awansował na generała.), choć może bardziej by się do spełniania obowiązków członka Izby nadawał, niż koszykarz, mający w Warszawie 14 komilitonów, lub zdun z nad Wisły.</u>
<u xml:id="u-73.11" who="#PRasner">Jeszcze jeden kwiatek na temat utworzenia samorządu rzemieślniczego.</u>
<u xml:id="u-73.12" who="#PRasner">Instrukcja wyborcza ustala zasadę, że do Izby mogą być wybrani członkowie po jednym z każdego zawodu rzemieślniczego. Zasada ta opiera się rzekomo na idealnej interpretacji art. 168 ustawy, a więc zasadniczego postanowienia, ustalającego cele Izby. W myśl tego to art. 168 Izba powstaje celem stałej zawodowej reprezentacji interesów rzemieślniczych. W instrukcji wykonawczej postanowienie to przez odpowiednie interpretowanie pojęcia „zawodowej reprezentacji” dochodzi do absurdu, bo do ograniczenia prawa pewnych, choćby najliczniejszych zawodów rzemieślniczych, do uzyskania więcej niż jednego przedstawiciela w Izbie. To postanowienie instrukcji popada w oczywistą kolizję z samą ustawą, która w art. 175, mówiąc o zastępcach członków Izby, daje możność uzyskania dwóch członków Izby jednemu i temu samemu zawodowi. Art. 175 bowiem ustala, że „w razie wystąpienia członków Izby wstępują na ich miejsce zastępcy na czas pozostały do nowych wyborów i to według największej liczby otrzymanych głosów, na wspak równości głosów, według porządku alfabetycznego”.</u>
<u xml:id="u-73.13" who="#PRasner">Skoro więc przyj mierny, że wskutek śmierci ubył członek Izby, np. tokarz drzewny, i że wszyscy zastępcy otrzymali równą ilość głosów, bo wybory odbyły się drogą konsolidacji za pomocą jednej listy w porządku alfabetycznym, zaś pierwszy zastępca jest z zawodu krawcem, natenczas krawcy otrzymują drugiego członka Izby.</u>
<u xml:id="u-73.14" who="#PRasner">Pozwalam sobie jednak z tej trybuny zapytać: w jakim celu stworzona została ta zawiła, nieżyciowa i scholastyczna matematyka wyborcza? Czyżby istotnie Ministerstwu zależało na zupełnie przypadkowych członkach Izby, wyławianych zapomocą ślepego klucza instrukcji wyborczej? Czyżby zupełnie przypadkowy ten zespół, będący pod względem wartości społecznej sfinksem, miał był stałą zawodową reprezentacją wyborczą? Czyżby Ministerstwo Przemysłu i Handlu chciało istotnie zignorować opinię sfer rzemieślniczych, najbardziej miarodajnych w sprawie ich własnej reprezentacji?</u>
<u xml:id="u-73.15" who="#PRasner">I jakiż może mieć skutek takie postawienie sprawy?</u>
<u xml:id="u-73.16" who="#PRasner">W imieniu rzemiosła, które mam zaszczyt z tej trybuny reprezentować, oświadczam najuroczyściej, że gdyby się miał utrzymać w całej rozciągłości regulamin wyborczy do Izb rzemieślniczych, rzemiosło całe w wyborach udziału nie przyjmie. Mówię nie tylko w imieniu rzemiosła żydowskiego, ale i polskiego, bo w tej chwili jest ono skonsolidowane.</u>
<u xml:id="u-73.17" who="#komentarz">(Głos: na ławach B. B.: Nie wolno Panu takiego oświadczenia składać w imieniu całego rzemiosła.)</u>
<u xml:id="u-73.18" who="#PRasner">Stwierdzam jeszcze raz, że jeżeli instrukcja się utrzyma, co jest wbrew prawu, to prawdopodobnie to się stanie.</u>
<u xml:id="u-73.19" who="#komentarz">(Głos: Prawdopodobnie — spuścił Pan już trochę.)</u>
<u xml:id="u-73.20" who="#PRasner">Mam prawo mówić w imieniu większości rzemieślników. Nie pozwolimy narzucać sobie samorządu, który winniśmy sami sobie obrać.</u>
<u xml:id="u-73.21" who="#PRasner">Przejdźmy z kolei do poparcia, jakiego doznaje rzemiosło od Rządu.</u>
<u xml:id="u-73.22" who="#PRasner">Rzemiosło polskie, mające do spełnienia ważką rolę w życiu gospodarczem Polski, pełniące zastępczo funkcje przemysłu polskiego, ugina się pod ciężarem różnego rodzaju świadczeń na rzecz Państwa, instytucji komunalnych, funduszów ubezpieczeń społecznych i t. d. W odnośnych ustawach nie uwzględnia się ciężkiego położenia rzemiosła polskiego, spauperyzowanego przez wojnę światową i przez późniejsze kataklizmy walutowe, a nawet jeśli już która ustawa, np. ustawa o podatku przemysłowym, uwzględnia rzemieślników pracujących przy pomocy jednej siły najemnej, a więc kategorię gospodarczo najsłabszą, zwalniając ich od podatku obrotowego, to władze skarbowe nie stosują tego przepisu i ściągają bezwzględnie podatki nawet od tych, którzy winni być od podatku tego zwolnieni. Nadto widoczne są pewne intencje etatystyczne względem rzemieślników, czego dowodzi osławiona już sprawa mechanizacji piekarń.</u>
<u xml:id="u-73.23" who="#PRasner">Rzemiosło, walczące ciężko o swój byt, musi udoskonalić swoje warsztaty przez racjonalizację i zastosowanie przyrządów i narzędzi najnowszej techniki, by móc współzawodniczyć z konkurencją zagraniczną i dlatego winno korzystać z wydatnej pomocy kredytowej rządu.</u>
<u xml:id="u-73.24" who="#PRasner">Zadaniom tym może rzemiosło sprostać tylko drogą rozwoju spółdzielczości i to tak kredytowej jak i specyficznie rzemieślniczej, a więc surowcowej i wytwórczo sprzedażnej, która za granicą, w Niemczech naprzykład, przedstawia się wprost imponująco. Około 4.000 spółdzielni czysto rzemieślniczych pomaga niemieckim rzemieślnikom w ich pracy gospodarczej, a rząd niemiecki zasila znacznemi kredytami spółdzielnie rzemieślnicze. Ale i u nas zrobiliśmy początek w dziedzinie spółdzielczości rzemieślniczej. Niestety muszę stwierdzić, że spółdzielczość ta nie korzysta nawet w najmniejszej mierze z poparcia kredytowego przez rząd. I choć w sprawozdaniu Komisja Budżetowa stwierdza postęp w dziedzinie kredytu dla rzemiosła, wskazując na to, że w roku 1928 Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił kredyt rzemieślniczy, spłacalny w 10 ratach kwartalnych, w sumie 13 mil. zł., to jednak stanowczo twierdzę, że rzemiosło żydowskie z kredytów tych prawie wcale nie korzystało, bo kredyty te, udzielane za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego, były kredytami par excellence politycznemi, a nie gospodarczemi.</u>
<u xml:id="u-73.25" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-73.26" who="#PRasner">Ja to zaraz Panom Kolegom udowodnię.</u>
<u xml:id="u-73.27" who="#PRasner">Jest bowiem wielce znamienne, że właśnie żydowskie spółdzielnie rzemieślnicze, tak kredytowe jak i surowcowe, istniejące już od lat kilku, które wykazały się znakomitą działalnością współdzielczą dla zrzeszonych rzesz rzemieślniczych i mają wszelkie wymogi zdolności kredytowej, żądanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego, żadnych kredytów nie uzyskały. Z 6.515.834 zł., udzielonych spółdzielniom tytułem kredytu, jedna jedyna spółdzielnia żydowska otrzymała 25.000 a to dlatego, że jej prezes agitował za listą rządową. A wszakże samo sprawozdanie słusznie zaznacza, że do rozprowadzenia kredytów rzemieślniczych winne być powoływane przedewszystkiem spółdzielnie rzemieślnicze, gdyż one najlepiej znają potrzeby swych członków.</u>
<u xml:id="u-73.28" who="#PRasner">Stwierdzam przeto, że ten system, stosowany wobec rzemiosła żydowskiego, stanowiącego połowę rzemiosła w Polsce, jest konsekwencją antysemityzmu Banku Gospodarstwa Krajowego, którego frazesy liberalne nie są w stanie przysłonić.</u>
<u xml:id="u-73.29" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Bez najmniejszej racji Pan to mówi. Tu się skończył rzemieślnik, a zaczyna polityk z mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-73.30" who="#PRasner">Jeżeli Bank Gospodarstwa Krajowego rozdał 13.000.000, a z tego 6.000.000 dla spółdzielni, to stwierdzam, że białostocka spółdzielnia rzemieślnicza nie otrzymała ani feniga, że krakowska spółdzielnia rzemieślnicza ani grosza nie otrzymała, kielecka ani grosza, lubelska, jakem stwierdził, 25.000 a powody także podałem, łucka ani grosza, nowogródzka i poleska wogóle nic, i Polacy nie otrzymali, dlatego, że tam niema kadr rzemieślniczych polskich, na Pomorzu i w Poznańskiem z tego samego względu nic, stanisławowska, lwowska, tarnopolska, warszawska, wileńska, wołyńska, żadna spółdzielnia rzemieślnicza ani grosza nie otrzymała. W Warszawie nie tylko kasy rzemieślnicze, ale nawet kasa oszczędności nie otrzymała, nic nie otrzymali nie tylko żydzi, ale nawet i Polacy. Natomiast twierdzę, że są niektóre kasy rzemieślnicze, które nie są nawet do związku rewizyjnego przyjęte, a otrzymały kredyt w stosunku, nie odpowiadającym wymaganiom Banku Gospodarstwa Krajowego, a w Warszawie Bank Zrzeszonych Rzemieślników, który ma blisko pół milj ona kapitału i odpowiada wymaganym warunkom, — p. Wiślicki dobrze go zna, — nie ma kredytu. I nie pomoże to, że p. Wiślicki przyjdzie i powie, że żydom jest dobrze, i optymistycznie będzie się zapatrywał na sytuację, a p. Minister będzie z tego zadowolony. Twierdzę, że p. Wiślicki nie odważyłby się, moi Panowie, w ten sposób przemawiać na ulicy żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-73.31" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ja mówiłem od serca, a nie to, co mi ktoś napisał.)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Szydłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PSzydłowski">Wysoka Izbo! W generalnej dyskusji budżetowej kilku mówców poruszyło szereg zagadnień natury gospodarczej. Naogół mowy te, mające w dużej mierze podłoże polityczne, owiane były pesymizmem. Różniąc się w wielu punktach w zapatrywaniu na sytuację gospodarczą od moich przedmówców, scharakteryzuję naszą dzisiejszą sytuację gospodarczą tak, że nie znajduje się ona wprawdzie w okresie koniunktury, ale naogół nie wykazuje też objawów rozpoczynającego się kryzysu. Objawy ujemne dzisiejszej sytuacji gospodarczej mają raczej charakter sezonowy, faktem jednak niezaprzeczonym jest, że tempo rozwoju produkcji zmalało.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PSzydłowski">Analizując obiektywnie sytuację gospodarczą, muszę podnieść jako dodatnie objawy to, że wskaźniki produkcji przemysłowej wraz z górnictwem i hutnictwem, również wskaźniki przewozów kolejowych, zatrudnienia robotników, stale rosną. Wskaźnik produkcji przemysłowej wraz z górnictwem i hutnictwem, przyjmując średnią z okresu 1925 do 1927 za sto, wynosi dzisiaj 135. Zmniejszyła się znacznie ilość bezrobotnych z przeszło 300.000 w okresie roku 1925–26 na przeciętną około 100.000 w r. 1928.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#PSzydłowski">Rosną cyfry konsumcji obliczone na głowę ludności. Rośnie również produkcja rolnicza, wskutek zwiększenia zużycia nawozów i wzrastającej intensyfikacji uprawy. Według obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego zbiory tegoroczne są wyższe niż przeciętne lat ubiegłych, a to pszenicy o około 11%, żyta 10%, jęczmienia 23%, owsa 16%.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#PSzydłowski">Jako objawy ujemne w dzisiejszej sytuacji gospodarczej muszę podnieść dość znaczny, bo kilkunastoprocentowy spadek cen produktów rolnych i hodowlanych, a zwłaszcza zbóż chlebowych. Spadek cen tych ostatnich spowodowany jest zarówno ogólną światową koniunkturą, jak i polityką zbożową Rządu, motywowaną względami bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#PSzydłowski">Mam nadzieję, że dzisiejsza polityka zbożowa Rządu, która ze względu na konieczność podniesienia i przestawienia produkcji rolnej wprowadza system zakazu wywozu zbóż przez opłatę wywozową, ograniczy się z czasem do systemu potrzebnej dla produkcji rolnej ochrony celnej.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#PSzydłowski">Pewne wątpliwości w polityce zbożowej budzą plany budowy nie tylko magazynów i elewatorów, lecz także i młynów, chociaż istniejące młyny pracują w najlepszym razie z 60% wydajnością.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#PSzydłowski">Katastrofalny brak paszy powoduje w dużej mierze likwidację inwentarza na wsi i spadek cen produktów hodowlanych.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#PSzydłowski">Wiadomem jest, jak wielkie znaczenie dla rozwoju naszego gospodarczego ma dobrobyt ludności wiejskiej, będącej głównym konsumentem środków spożycia i środków produkcji. Wskutek wymienionego spadku cen osłabła siła nabywcza ludności wiejskiej, przyszła ciasnota gotówkowa na wsi, a łącznie z tem musiał przemysł zwolnić szybkie tempo rozwoju produkcji.</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#PSzydłowski">Zwolnienie tempa rozwoju produkcji kluczowego przemysłu żelaznego ma ścisły związek z ustaniem ruchu budowlanego w sezonie zimowym, oraz z osłabieniem tempa rozwoju przemysłu przetwórczego, zaspakajającego potrzeby rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#PSzydłowski">Pominę wiele innych objawów dodatnich i ujemnych naszej dzisiejszej sytuacji gospodarczej, a wspomnę tylko, że przyrost roczny około 400.000 naszej ludności działa dynamicznie na rozwój naszej produkcji.</u>
<u xml:id="u-75.10" who="#PSzydłowski">Ujemnym objawem dzisiejszej naszej sytuacji gospodarczej jest również nasz pasywny bilans handlowy.</u>
<u xml:id="u-75.11" who="#PSzydłowski">Deficyt naszego bilansu handlowego jest złem, ale złem koniecznem. Wszak odbudowujemy i rozbudowujemy się. Pomimo tego zagadnienie równowagi w bilansie handlowym jest to jeden z naszych najważniejszych problemów gospodarczych. Jest to problem tworzenia stałej równowagi między spożyciem wewnętrznem a produkcją.</u>
<u xml:id="u-75.12" who="#PSzydłowski">Analizując cyfry naszego bilansu handlowego za okres dziesięciolecia, widzimy, że import podlega dużym wahaniom, a eksport stale choć wolno wzrasta, Widzimy, że na naszą sytuację gospodarczą i wahania bilansu handlowego największy wpływ miało rolnictwo, a zwłaszcza zdolność konsumcyjna wsi. W okresach zamykania się nożyc cen na korzyść rolniczą, obserwujemy stale szybsze tempo rozwoju produkcji przemysłowej, jakkolwiek równocześnie zwiększa się także import tak środków spożycia, jak i środków produkcji. Przemysł bowiem nie może odrazu pokryć wzrastającej konsumcji.</u>
<u xml:id="u-75.13" who="#PSzydłowski">Dziesięciolecie wykazało, że wytworzenie równowagi w bilansie handlowym zależy w dużej mierze od rozwoju produkcji rolnej. Zmniejszanie deficytu w bilansie handlowym musi iść po linii zmniejszania importu, zwłaszcza produktów spożywczych, które możemy wyprodukować sami, jak zbóż, mąki, kaszy, tłuszczy, masła, owoców, paszy, a dopiero w drugim rzędzie produktów przemysłu przetwórczego. Ograniczać import — to produkować więcej w kraju.</u>
<u xml:id="u-75.14" who="#PSzydłowski">Równocześnie z ograniczaniem importu musimy forsować eksport. Eksport nasz jest skoncentrowany na kilku artykułach masowych, produkcji rolniczej i górniczej. Drzewo, węgiel, cynk, trzoda chlewna, jaja, masło, cukier, produkty naftowe, stanowią około 70 procentów naszego eksportu. Chcąc zaspokoić wzrastającą konsumcję kraju i dźwigać eksport, trzeba więcej produkować.</u>
<u xml:id="u-75.15" who="#PSzydłowski">Podnoszą się tu i owdzie zarzuty, że eksport odbywa się kosztem cen wewnętrznych. Mógłbym bez trudu wykazać, że ceny głównych naszych artykułów wywozowych w porównaniu z cenami naszych najbliższych sąsiadów, są u nas przeważnie niższe.</u>
<u xml:id="u-75.16" who="#PSzydłowski">Analizując cyfry bilansu handlowego za r. 1928, widzimy jednak stałą poprawę jakości przywożonych artykułów, gdyż wprowadzamy mniej artykułów spożywczych i gotowych fabrykatów, a więcej surowców, instalacji i maszyn. Poza tem, biorąc przeciętną kwartalną z r. 1928, widzimy zmniejszanie się deficytu.</u>
<u xml:id="u-75.17" who="#PSzydłowski">Reasumując, jeszcze raz stwierdzam, że problem aktywności naszego bilansu handlowego jest problemem wzrostu naszej produkcji, a sanacja bilansu handlowego jest jednem z najważniejszych zadań rządu i społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-75.18" who="#PSzydłowski">Mówiąc o bilansie handlowym, muszę choć w kilku słowach poruszyć tak aktualny dla nas problem traktatu handlowego z Niemcami. Dziś w czwartym roku wojny celnej, możemy obiektywnie stwierdzić, że t. zw. wojna celna z Niemcami wydała dla Polski korzystne rezultaty. Szybkiem tempem postępujące uprzemysłowienie kraju, zwiększenie obrotu Towarowego przez Gdańsk i Gdynię z 2.385.000 ton w roku 1924 na 9.972.000 ton w roku 1928, z tego przez Gdynię z 10.348 ton na 1.970.000 ton, rozbudowa portu w Gdyni, zespolenie gospodarcze Górnego Śląska z Polską — to bezspornie w dużej mierze rezultaty t. zw. wojny celnej z Niemcami. Wojna ta jednak wykazała również, że te dwa organizmy gospodarcze, sąsiadujące z sobą, są zdane na wzajemną wymianę towarów. Wymiana towarów w okresie od chwili zerwania stosunków handlowych stale wzrasta, mimo wszelkich zakazów, mimo wszelkich obustronnych trudności.</u>
<u xml:id="u-75.19" who="#PSzydłowski">Niemcy partycypują w naszej wymianie granicznej w wysokości około 30%, przyczem w ostatnich 3 latach udział ten wyraża się w sposób następujący w tysiącach złotych:</u>
<u xml:id="u-75.20" who="#PSzydłowski">[tabela]</u>
<u xml:id="u-75.21" who="#PSzydłowski">Przywóz niemiecki w 1926 r. stanowi 23,6% ogólnego przywozu, w 1927 r. 25,5% i w r. 1928 styczeń — sierpień 26,7%: wywóz z Polski do Niemiec wynosi w tych latach: 25,3%, 32,0% i 33,6%.</u>
<u xml:id="u-75.22" who="#PSzydłowski">Stoję na stanowisku, że traktat handlowy między Polską a Niemcami należy zawrzeć. Traktat handlowy musi jednak za klauzulę największego uprzywilejowania, oraz pewną ilość zniżek celnych udzielonych Niemcom, dać Polsce możność wolnego wywozu węgla oraz artykułów rolnych i hodowlanych. Wolny obrót surowcami jest dzisiaj nie tylko postulatem Polski co do traktatu handlowego z Niemcami, ale jest też objęty konwencją genewską z października 1927 r. Tylko przy zagwarantowanym wolnym wywozie węgla, artykułów rolnych i hodowlanych możemy zrównoważyć przywóz artykułów przemysłowych z Niemiec. Postulaty rolnictwa i przemysłu co do traktatu handlowego z Niemcami mamy w Polsce całkowicie uzgodnione.</u>
<u xml:id="u-75.23" who="#PSzydłowski">Jeżeli Niemcy przestaną traktować politycznie to duże zagadnienie o charakterze gospodarczym, a staną tak, jak i my, na stanowisku konieczności zrównoważenia wzajemnych korzyści i ofiar, to nie widzę w danym momencie trudności do szybkiego zawarcia traktatu handlowego. Traktat handlowy zawrzeć chcemy, ale zawierać go nie musimy.</u>
<u xml:id="u-75.24" who="#PSzydłowski">Przechodząc do problemu produkcji, nie będę omawiał sytuacji poszczególnych przemysłów, poruszę tylko problem rentowności przedsiębiorstw oraz problem węglowy.</u>
<u xml:id="u-75.25" who="#PSzydłowski">Wnioski, do jakich doszła komisja ankietowa przy badaniu rentowności przedsiębiorstw, wykazały, że jest ona nieznaczna. Przemysł naftowy pracuje od kilku lat ze stratą. Przemysł węglowy (na podstawie bilansu 22 towarzystw, stanowiących 74% produkcji) wykazał w 1925 r.: 0,92% zysku w stosunku do kapitału zakładowego, w 1926 r. 5,14%. Przemysł cementowy nie był w stanie w r. 1926 dokonać dozwolonych odpisów. Młynarstwo znajduje się w bardzo trudnem położeniu. Przemysł garbarski dotąd jeszcze nie dźwignął się ze strat wojennych. Średnią rentowność mają tylko przemysł włókienniczy i cukrownictwo. Komisja ankietowa stwierdziła w swem sprawozdaniu, że obecna stawka amortyzacyjna jest niewystarczająca i powinna być znacznie podniesiona. Równocześnie zauważamy, że stawka amortyzacyjna przemysłu węglowego niemieckiego jest dwa razy wyższa. Obiektywnie jednak analizując, muszę stwierdzić poprawę w pewnych przemysłach po okresie, w którym komisja ankietowa przeprowadzała badania.</u>
<u xml:id="u-75.26" who="#PSzydłowski">Natomiast jeżeli chodzi o obciążenie podatkowe, to jest ono w przemyśle bardzo wysokie i, proporcjonalnie biorąc, wyższe niż w przemyśle niemieckim. Ostatnio przeprowadzono w Niemczech trzy ankiety w celu stwierdzenia stosunku obciążenia podatkowego i kapitałów zakładowych przedsiębiorstw. Przed wojną stosunek ten wynosił 0,53% do 0,73%, w latach zaś 1925/26–2,88 do 3,84%. Równocześnie zmniejszyła się rentowność przedsiębiorstw z 6,39% do 10,07% na 4,87% względnie 7,87%.</u>
<u xml:id="u-75.27" who="#PSzydłowski">Wskutek tego stosunek obciążenia podatkowego do zysku bilansowego zmienił się radykalnie. W roku 1913 wynosił on 7,22% względnie 8,34%, natomiast w latach 1925/1926 wynosił on od 37,35% do 74,86%.</u>
<u xml:id="u-75.28" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Nam chodzi o absolutne cyfry.)</u>
<u xml:id="u-75.29" who="#PSzydłowski">U nas dotąd nie przeprowadzono takiej ogólnej ankiety jednakże prowizoryczne zestawienia, robione w przemyśle górniczo hutniczym oraz w przemyśle przetwórczym, wykazują, że stosunek procentowy obciążenia podatkowego do kapitałów własnych jest przeważnie wyższy, niż 10% i rzadko wynosi mniej. Oczywiście stosunek obciążenia do czystych zysków jest również eona j mniej dwa razy gorszy, jak w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-75.30" who="#PSzydłowski">Dla przykładu podam kilka zestawień:</u>
<u xml:id="u-75.31" who="#PSzydłowski">[tabela]</u>
<u xml:id="u-75.32" who="#PSzydłowski">Byłoby bardzo celowem, by Instytut Badania Koniunktur i Cen zestawił dla poszczególnych przedsiębiorstw przemysłowych ew. rolnych porównawczy wzrost wpłat, czynionych na dywidendę, na podatki państwowe i samorządowe, na świadczenia socjalne. Jestem pewny, że zestawienie to wykaże dużo szybszy wzrost procentowy obciążeń przedsiębiorstw niż wpłat na dywidendę.</u>
<u xml:id="u-75.33" who="#PSzydłowski">Rentowność przedsiębiorstw przyczyniłaby się w dużej mierze do większego przypływu tak potrzebnego dla nas kapitału zagranicznego, jakkolwiek przypływ tego kapitału do przemysłu możemy stale obserwować. Wykonywany obecnie program inwestycyjny przemysłu, wynoszący około 500 milj. złotych, jest w dużej mierze realizowany przy pomocy kapitału zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-75.34" who="#PSzydłowski">Przechodzę do problemu węglowego, a czynię to, aby dać odpowiedź posłowi Stańczykowi na jego przemówienie w Komisji Budżetowej oraz na artykuł w „Robotniku” z 30 stycznia r. b. p. t. „O racjonalną politykę gospodarczą w przemyśle węglowym”. Pan poseł Stańczyk twierdzi, że o ile chodzi o węgiel, to Rząd i kapitaliści hołdują kierunkowi forsownego eksportu.</u>
<u xml:id="u-75.35" who="#komentarz">(P. Stańczyk przerywa.)</u>
<u xml:id="u-75.36" who="#PSzydłowski">Ja przytaczam Pańskie słowa. Zdaniem Pańskiem, Rząd czyni to ze względu na ujemny bilans handlowy, kapitaliści zaś, aby pod pretekstem strat na eksporcie, zresztą niekontrolowanych, podwyższać ceny węgla dla krajowych konsumentów i uzyskiwać od Rządu ulgi taryfowe, podatkowe i t. p. Rzekomo — moje słowo — „kosztem podwyższenia cen węgla w kraju — słowa p. pos. Stańczyka — ulg taryfowych i podatkowych, niskich płac naszych robotników prowadzimy walkę z naszym angielskim konkurentem”. P. pos. Stańczyk twierdzi również, że nie szukamy porozumienia międzynarodowo węglowego.</u>
<u xml:id="u-75.37" who="#PSzydłowski">P. pos. Stańczyka odsyłam do sprawozdania referenta budżetowego p. pos. Zarańskiego, który jako nie zainteresowany bezpośrednio w przemyśle węglowym, jako długoletni znawca spraw górniczych, oraz profesor akademii górniczej daje rękojmię obiektywności, której ja zdaje się p. posłowi nie daję. P. pos. Zarański w swem sprawozdaniu pisze: „Równocześnie należy jednak podkreślić, że deficytowy nasz eksport węgla nie obciąża prawie rynku wewnętrznego”.</u>
<u xml:id="u-75.38" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Nie obciąża, tak Pan twierdzi?)</u>
<u xml:id="u-75.39" who="#PSzydłowski">Nie, i p. pos. Zarański również to twierdzi, że nie obciąża naszego rynku wewnętrznego, na którym ceny stoją jeszcze poniżej wewnętrznych cen innych państw produkujących. Przeciętna bowiem cena węgla wszystkich gatunków podobnej wartości wynosi za 1 tonę w Anglii i Niemczech około 29 zł., we Francji około zł. 37, a w Polsce — po uwzględnieniu rabatów — zł. 24–25. My mamy najniższy cennik w świecie.</u>
<u xml:id="u-75.40" who="#PSzydłowski">Muszę na podstawie danych Urzędu Statystycznego stwierdzić, że wskaźnik wzrostu cen węgla jest niższy od wskaźnika wzrostu cen wielu artykułów przemysłowych i rolniczych.</u>
<u xml:id="u-75.41" who="#PSzydłowski">Eksport węgla na rynki, z których nam p. pos. Stańczyk radzi się wycofać, tj. na rynki północne — wynosi średnio około 600.000 ton miesięcznie. Rezygnując z tego eksportu, a nie mając na razie możności zwiększenia eksportu -do innych krajów — z przyczyn dobrze p. pos. Stańczykowi wiadomych — musielibyśmy zwolnić około 30.000 górników. Jednocześnie koszta ogólne kopalń z powodu niewykorzystania zdolności produkcyjnej napewnoby się podniosły, a tem samem musiałaby się podnieść cena węgla w kraju, stwierdzone bowiem jest, że nawet deficytowy eksport w pewnym procentowym stosunku do produkcji obniża ogólne koszty wydobycia.</u>
<u xml:id="u-75.42" who="#PSzydłowski">Nie zabierając głosu przy budżecie Ministerstwa Komunikacji, stawiam śmiało twierdzenie, że kolej, której 38% przewozu stanowią ładunki węglowe, jest mocno zainteresowaną w rozwoju przemysłu węglowego. Dla ilustracji podam, że przewóz całej produkcji przemysłowej wynosił w 1928 r. 7.08, przewóz buraków cukrowych 3,25, materiałów budowlanych 3,72, ziemniaków i zboża 2,3, drzewa wywóz za granicę 3,95 procent wszystkich transportów kolejowych.</u>
<u xml:id="u-75.43" who="#PSzydłowski">Biorąc pod uwagę cały problem taryf węglowych, tak wewnętrznych jak i eksportowych, i obniżenie kosztów ogólnych przez zwiększające się masowe transporty, twierdzę, że kolej na taryfie eksportowej węglowej nie traci, że kalkulacja kosztów eksploatacyjnych kolei wypadłaby dużo gorzej, gdyby ilość przeeksportowanego węgla w kierunku do morza znacznie się obniżyła. Transporty węglowe podtrzymują kolej, Panie Pośle.</u>
<u xml:id="u-75.44" who="#PSzydłowski">Zarzut nieszukania porozumienia międzynarodowego muszę jak najkategoryczniej odeprzeć. Polski przemysł węglowy złożył w ostatnim okresie kilkakrotne dowody, że dąży stale do porozumienia międzynarodowego, a stanowisko zajęte przez polskiego eksperta na międzynarodowej konferencji w Genewie w styczniu r. b. jest tego najlepszym dowodem.</u>
<u xml:id="u-75.45" who="#PSzydłowski">Mówiąc o problemach produkcji, jestem obowiązany choć w kilku słowach poruszyć problem płac robotniczych. Przypuszczam, że niema nikogo zajmującego się problemami gospodarczemi, któryby nie uznawał, że płace robotników w Polsce należy stopniowo dźwigać. Wzrost bowiem płac robotniczych stwarza większą zdolność konsumcyjną, jednak najważniejszem zagadnieniem dla świata pracy jest możność i ciągłość pracy, dlatego też problem dźwigania płac musi być rozpatrywany ze względu na potrzebę utrzymania i rozwoju warsztatów pracy, a już bardzo dla świata pracy szkodliwem jest załatwianie porachunków politycznych przy regulowaniu płac robotniczych, co ma obecnie miejsce na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-75.46" who="#PSzydłowski">Międzynarodowe Biuro Pracy w swej statystyce z lipca 1928 r. wykazuje, że płace realne robotnika polskiego — biorąc pod uwagę Warszawę — równają się prawie płacom realnym robotnika w Wiedniu, Rzymie i Pradze, a niedużo odbiegają od płac realnych robotnika w Brukseli i Paryżu. Płace realne górników węglowych na Górnym Śląsku dorównywują dziś płacom realnym górnika węglowego belgijskiego i francuskiego.</u>
<u xml:id="u-75.47" who="#komentarz">(P. Stańczyk przerywa.)</u>
<u xml:id="u-75.48" who="#PSzydłowski">Międzynarodowe Biuro Pracy, p. Pośle Stańczyk, jest przecież najwyższą dla Pana instancją, obsadzone jest przez socjalistów, Albert Thomas jest generalnym dyrektorem.</u>
<u xml:id="u-75.49" who="#PSzydłowski">Wskaźnik realny płac robotniczych w Polsce w ostatnim okresie wzrasta szybciej, niż wskaźnik ogólnych cen hurtowych oraz wskaźnik kosztów utrzymania.</u>
<u xml:id="u-75.50" who="#PSzydłowski">W końcu, mówiąc o problemach produkcji, poruszę konieczność regulowania jej, przez skoordynowany program inwestycyjny rządowy i związane z nim ściśle zamówienia rządowe i samorządowe.</u>
<u xml:id="u-75.51" who="#PSzydłowski">Pozatem nie mogę nie poruszyć choć kilku słowy problemu kartelowego i zaznaczyć, że dążąc do koniecznych dziś porozumień międzynarodowych, obejmujących problemy produkcji i wymiany, musimy najpierw zorganizować naszą produkcję i wymianę w drodze karteli i konwencji wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-75.52" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Ja przeciwko temu nic nie mam.)</u>
<u xml:id="u-75.53" who="#PSzydłowski">Zawsze się zgadzamy poza plenum.</u>
<u xml:id="u-75.54" who="#PSzydłowski">Czas nie pozwala mi obszerniej poruszyć problemu etatyzmu, tematu tak dziś modnego. Faktem jest, że rola Państwa, a tem samem rola Rządu w rozwiązywaniu zagadnień gospodarczych uległa w porównaniu z jego rolą przedwojenną dużej ewolucji. Rząd jednak, rozwiązując zagadnienia gospodarcze, powinien zastanawiać się za każdym razem, czy nie zrobi tego lepiej kapitał prywatny, czy nie lepiej byłoby mniej tych zagadnień rozwiązywać, akumulując w drodze śruby podatkowej kapitał prywatny.</u>
<u xml:id="u-75.55" who="#PSzydłowski">Nie poruszam zagadnienia przedsiębiorstw państwowych, będących w zarządzie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jakkolwiek nie podzielam w całej rozciągłości zapatrywań przewodniczącego Komisji Budżetowej p. posła Byrki na problem administrowania temi przedsiębiorstwami. Jako członek subkomisji budżetowej, która badała te przedsiębiorstwa, czekam na jej referat.</u>
<u xml:id="u-75.56" who="#PSzydłowski">Kończąc to moje bardzo przez czas ograniczone przemówienie, pragnę namówić wszystkich pesymistów do szczegółowego zwiedzenia tegorocznej wystawy poznańskiej, która da nam dokładną rewję naszych prac, dokonanych nad odbudową i rozbudową państwa w przebyłem dziesięcioleciu.</u>
<u xml:id="u-75.57" who="#PSzydłowski">Rozwój produkcji, produkcji i jeszcze raz produkcji, a przedewszystkiem produkcji rolnej i górniczej jako opartej na naturalnych skarbach naszej ziemi, musi być imperatywem naszej polityki gospodarczej Uruchomienie ruchu budowlanego z sezonem wiosennym przyczyniłoby się bezspornie w dużej mierze do dalszego jej rozwoju.</u>
<u xml:id="u-75.58" who="#PSzydłowski">Polityka gospodarcza Rządu powinna sharmonizować wysiłki całego społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Stanisław Zalewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PStanisławZalewski">Wysoka Izbo! Pragnę zatrzymać przez chwilę uwagę Wysokiej Izby na zagadnieniu, być może specjalnem, ale w tej chwili zasługującem na baczną uwagę, mianowicie na zagadnieniu przedsiębiorstw państwowych. Mam tu na myśli specjalnie przedsiębiorstwa znajdujące się pod kierownictwem p. Ministra Przemysłu i Handlu. 0 przedsiębiorstwach tych można mówić w konkretny sposób, gdyż posiadają one za sobą kilka lat określonej pracy, a wiele z nich posiada nawet dość daleko sięgającą tradycję. Różnią się one pod tym względem od wielu innych przedsiębiorstw państwowych inaugurowanych niedawno, o których mówienie pozytywne w tej chwili byłoby rzeczą przedwczesną. Komisja Budżetowa dała poniekąd wyraz temu poglądowi, powołując specjalną podkomisję, której zadaniem jest zbadanie przedsiębiorstw państwowych zależnych od p. Ministra Przemysłu i Handlu. Ta podkomisja nie ukończyła jeszcze swych prac, jest ona w fazie opracowywania materiału. Istnieje nadzieja, że w najbliższym czasie praca ta będzie ukończona i pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że podkomisja pozostawi ślad swych badań, i dochodzeń w postaci dokładnego raportu, który będzie mógł być złożony referentowi Ministerstwa Przemysłu i Handlu w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#PStanisławZalewski">Zadaniem podkomisji było zbadanie przedsiębiorstw państwowych wszechstronnie, z każdego punktu widzenia. Uważam, że dopóki nie ukończono pracy, niema dostatecznych podstaw, ażeby mówić o jej skutkach, ażeby wypowiadać zdanie o tem, w jaki sposób przedsiębiorstwa są prowadzone. Zresztą nie o to mi w tej chwili chodzi.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#PStanisławZalewski">Z punktu widzenia problemu, który rozważam, wydaje mi się rzeczą obojętną, czy dane przedsiębiorstwo w obecnej fazie, przy obecnem kierownictwie rozwija się źle czy dobrze, czy mogłoby być prowadzone lepiej. Niewątpliwie możnaby usunąć niedokładności i wiele rzeczy -możnaby naprawić. Nie jest to argumentem natury zasadniczej przeciw przedsiębiorstwom państwowym, jeżeli się mówi, że są one prowadzone w sposób niedoskonały, gdyż można kierownictwo ulepszyć. Nie jest też argumentem przeciw, aczkolwiek trudno to uznać za dobre, że nie zrobiono bilansów otwarcia. Ani jedno przedsiębiorstwo nie czyniło dotąd zadość dekretowi Prezydenta Rzeczypospolitej o komercjalizacji. Ta luka może być oczywiście wypełniona, choć w tej chwili utrudnia ocenę działalności przedsiębiorstw, o których mowa. Nie jest moim zamiarem branie na siebie roli Najwyższej Izby Kontroli lub komisji rewizyjnej, których zadaniem jest rewizja działalności przedsiębiorstw państwowych. Chcę raczej porównać ogólne warunki pracy przedsiębiorstw państwowych, w danym wypadku ograniczając się tylko do przedsiębiorstw zależnych od Ministerstwa Przemysłu i Handlu, z warunkami pracy przedsiębiorstw prywatnych.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#PStanisławZalewski">Należy to zrobić dlatego, ażeby odpowiedzieć na pytanie czy gospodarczo są one postawione w równych warunkach, czy też wytworzone są dla przedsiębiorstw państwowych warunki specjalne?</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#PStanisławZalewski">Niewątpliwie Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej o komercjalizacji przedsiębiorstw rozwój ich i metody eksploatacji znacznie posunął naprzód. Ten dekret zmienił biurokratyczne zasady eksploatacji na zasady gospodarczo-handlowe, ale aczkolwiek jest to uważane przez wiele osób, zwłaszcza przez całą grupę ekonomistów, którzy siebie nazywają pierwszą brygadą gospodarczą, za rzecz decydującą i spotyka się zdanie, że w ten sposób zrównano warunki produkcji i usunięto wszelkie niedomagania, to jednak pozwalam sobie być odmiennego zdania. Został wykonany w istocie jeden krok, ale krok ten na drodze do udoskonalenia jest mały w porównaniu z tym szeregiem kroków, jakie przez ten czas postawiła produkcja prywatna. Postawiła je przedewszystkiem na drodze koncentracji. Sądzę, że jest to zagadnienie, które Wysoka Izba doskonale zna, wobec tego powiem tylko, że rozwój przedsiębiorczości prywatnej na drodze koncentracji jest w swoim postępie niewspółmiernie większy od tego polepszenia jakiego doznały przedsiębiorstwa państwowe, ulepszone przez Dekret Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#PStanisławZalewski">Ta niewspółmierność rozwoju musi spowodować wiele niespodzianek przykrych i nieoczekiwanych zawodów dla entuzjastów przedsiębiorczości państwowej. Chcę podkreślić zwłaszcza trzy zasadnicze momenty. Pierwszą pochwałę dla przedsiębiorstw państwowych słyszeliśmy w Komisji Budżetowej, gdzie stwierdzono, że przedsiębiorstwa te gwarantują pewnego rodzaju miarę, dla oceny warunków produkcji, cen, możności sprzedaży i t. d. Zdawałoby się z tego wynikać, że przedsiębiorstwo państwowe ma możność taniej zbywać wyprodukowane przez siebie artykuły. Inną jest jednak rzeczą stworzenie tak pięknej teorii, a inaczej przedstawia się szara rzeczywistość. Jeżeli weźmiemy takie dwa przedsiębiorstwa chociażby, jak Brzeszcze i Żegluga, to się okaże, że Brzeszcze nie sprzedaje węgla po innych cenach niż te, które istnieją na rynku, a Żegluga nie wysyła towarów za inne opłaty frachtowe, jak te, które w każdej chwili są notowane. W ten sposób przedsiębiorstwo państwowe nie stanowi pod tym względem, w cenie i obrocie, żadnego wyjątku. Jest ono z natury rzeczy wciągnięte w orbitę ogólnego ruchu gospodarczego i niepodobna jest z tego powodu robić jego kierownictwu żadnych wyrzutów. Przeciwnie, taki powinien być kierunek przedsiębiorstwa dobrze prowadzonego, zgodnie z zasadami „troskliwego kupca”, o czem wspomina dekret Prezydenta.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#PStanisławZalewski">Drugim momentem, który szykuje być może niejedną przykrą niespodziankę i prowadzi do całego szeregu przeciwieństw i nieporozumień, jest kwestia ryzyka. Rozwój przedsiębiorstwa — zwłaszcza koncentralny prowadzi ze sobą nieuniknione ryzyko. Państwo jest zadowolone, i słusznie, gdy przedsiębiorstwa jego dają dochód. Co się jednak stanie, gdy przedsiębiorstwa zaczną dawać straty: kto te straty będzie pokrywał? Oczywiście trzeba będzie pokryć je z budżetu Państwa. Gdy sobie wyobrazimy ten moment, w którym budżet nasz będzie mniej więcej ustalony i nie będzie miał tak wielkich wahań, jak obecnie, to zapytać wypadnie, co powie naprz. Minister Oświaty, gdy ż jego kredytów, może najpotrzebniejszych, wypadnie pokryć deficyty przedsiębiorstwa prowadzonego przez Państwo? Każdy minister sprzeciwi się, gdyby z pieniędzy jego resortu wypadłe preliminować pewne sumy na nieoczekiwane deficyty.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#PStanisławZalewski">Wreszcie, trzecie zagadnienie, które również rozwija się w kierunku wprost przeciwnym od oczekiwanego. Przedsiębiorstwa państwowe są chwalone przez swych zwolenników z tego powodu, że znajdują się w sytuacji niezależnej. Niektóre przedsiębiorstwa państwowe powstały nawet w ten sposób, że ratowano warsztaty wytwórczości którym groziła zależność czy to od niepożądanego kapitału wewnętrznego, czy też zagranicznego. Na ich ratunek, niejednokrotnie w drodze kupna, wydano sumy wydobyte z kraju w drodze opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#PStanisławZalewski">Po pewnym czasie jednak przedsiębiorstwa te niejednokrotnie w drodze koncentracji wchodziły w kontakt z analogicznemi przedsiębiorstwami zagranicznemi, a z tą chwilą zbliżały się do zagranicznego kapitału i to dawało się zaraz odczuwać. Przykład Chorzowa, o którego kierownictwie wszyscy wyrażają się z uznaniem, jest w wysokim stopniu pouczający. Nie jest żadną tajemnicą, bo prasa doniosła o tem, że w związku z układem między Polską a Niemcami o odszkodowania za Chorzów między tą fabryką a pewnemi zakładami niemieckiego przemysłu chemicznego powstał bliski kontakt. Nie rozwijając tego przykładu, pozwalam sobie sądzić, że fakt ten jest charakterystyczny. Robi się pewnego rodzaju zaczarowane koło. Broni się zakładu przemysłowego lub handlowego przed kontaktem niewygodnym, dla uzyskania celu ponosi pewne poważniejsze wydatki z budżetu państwowego, a następnie ten kontakt, a za nim pewna zależność sama przez się powstaje. Niepodobna tu nikogo winić, ani z tego powodu mieć do kogokolwiek pretensji. Nikt, a zwłaszcza p. Minister Przemysłu i Handlu nie może być odpowiedzialny za to, że życie gospodarcze nie rozwija się według teoretycznych wskazówek wymyślonych przez Marksa, ani podanych do wierzenia w książce pod tytułem „Na froncie gospodarczym”. To trudno. Są to rzeczy, które od pana Ministra Przemysłu i Handlu nie są zależne.</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#PStanisławZalewski">Przechodzę do kwestii owej miary gospodarczej dla porównania warunków przedsiębiorstw wytwórczych i dla ocenienia co jest korzystniejsze gospodarczo: przedsiębiorstwo państwowe, czy też przedsiębiorstwo prywatne. Aby to należycie ocenić, należy przedsiębiorstwa do jakiegoś wspólnego sprowadzić mianownika. Przytoczę w tym celu przykładowo takie przedsiębiorstwo państwowe jak Brzeszcze. Wiadomo, że sytuacja Brzeszcz była przez pewien czas ciężka i została poprawiona przez znaczne wkłady z budżetu państwowego. Produkcję dzięki temu powiększono, a wkrótce potem Komisja Ankietowa ustaliła, że koszta własne produkcji Brzeszcz są niższe od wszystkich innych kopalń. Zapomniano jednak podkreślić tę okoliczność, że Brzeszcze niczem nie są skrępowane w ilości produkowania węgla, nie należą do konwencji i sprzedają tyle, ile są w stanie wydobyć. W ten sposób koszt produkcji na każdą poszczególną tonnę jest z natury rzeczy niższy. Brzeszcze dostarczają 3/4 swego wydobycia instytucjom rządowym korzystając z pewnego i sumiennie płacącego odbiorcy i który przytem ułatwia procedurę odbioru przez dostarczanie wagonów. Takich okoliczności specjalnych można wskazać cały szereg, toteż można śmiało powiedzieć, że prawie każde przedsiębiorstwo Ministerstwa Przemysłu i Handlu korzysta z sytuacji wyjątkowej, posiada tę lub inną właściwość specjalną, która stawia je w położenie uprzywilejowane. Nie dotykając zupełnie działalności podkomisji budżetowej, o której mówiłem, muszę podkreślić, że przy pomocy dokumentów dla każdego z członków tej Wysokiej Izby dostępnych, i bez uczestniczenia w specjalnych naradach w Ministerstwie Przemysłu i Handlu każdy z panów posłów przekonać się może o słuszności tego poglądu, że porównanie między prywatnem przedsiębiorstwem a analogicznem przedsiębiorstwem państwowem, zależnem od p. Ministra Przemysłu i Handlu, jest z tego powodu niewykonalne praktycznie, że warunki pracy, warunki produkcji i wytwarzania nie są te same, że te przedsiębiorstwa pracują z tych czy innych powodów w warunkach uprzywilejowanych. Wynika z tego, że czerpanie z działalności przedsiębiorstw Min. Handlu i Przemysłu argumentów na korzyść produkcji państwowej jest w założeniu fałszywe i do błędnych prowadzi wniosków.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#PStanisławZalewski">Pozwolę sobie zatrzymać uwagę Wysokiej Izby jeszcze na jednem zagadnieniu, któremu poświęcono tu już dużo uwagi i dużo słów, to jest na kwestii traktatu handlowego z Niemcami. Miałem zaszczyt przy omawianiu budżetu zeszłorocznego w tej sprawie zabierać głos. Od tego czasu zmiana w sytuacji nie zaszła prawie żadna. Do tego stopnia sytuacja jest analogiczna, że wznowiono nawet układ drzewny, aczkolwiek w Komisji Spraw Zagranicznych wskazywano na to, że układ ten jest niepożądany i Komisja Spraw Zagranicznych wstrzymała się z ratyfikacją układu poprzedniego. Pozatem wśród szeregu dyplomatycznych i politycznych poruszeń żadne poważniejsze przesunięcia w dziedzinie rokowań o traktat handlowy nie zaszły. Obracamy się ciągle w sferze pewnego rodzaju maksymalizmu z jednej strony i minimalizmu z drugiej. Niemcy podtrzymują stale wzrastające wymagania, podczas kiedy z naszej strony traktujemy sprawę z najdalej idącą ustępliwością.</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#PStanisławZalewski">Jesteśmy w tej sprawie zdania, które pragnąłbym z całym naciskiem podkreślić, że jedynie tylko traktat równoważny w dziedzinie zagadnień gospodarczych uważamy za możliwy i że klauzule polityczne, czy to takie, któreby stanowiły bezpośrednie niebezpieczeństwo dla naszych ziem zachodnich, a zawierały się w tak zwanym traktacie osiedleńczym, czy to klauzule gospodarcze, przy pomocy których państwo niemieckie ma zamiar zniszczyć nasze porty, — tego rodzaju klauzule w traktacie handlowym z Niemcami uważamy za niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#PStanisławZalewski">Słyszeliśmy ze strony p. Ministra Spraw Zagranicznych wskazówkę, jakoby Rząd w stosunku do żądań niemieckich uprzywilejowania taryf kolejowych do portów Rzeszy zajmował stanowisko negatywne. Pragnęlibyśmy bardzo i oczekujemy od p. Ministra Przemysłu i Handlu, w którego ręku to zagadnienie się znajduje i którego stosunek do kwestii naszego dostępu do morza jest znany, ażeby kategorycznie nam tu oświadczył, że wszystkie pod tym względem niemieckie ataki będą stanowczo odparte i wymaganiom niemieckim w tej dziedzinie będzie przeciwstawione jedno kategoryczne: nie.</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-77.14" who="#PStanisławZalewski">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Jest rzeczą słuszną i zdrową, że w społeczeństwie budzi się coraz silniejsze i coraz głębsze zainteresowanie na korzyść zagadnień ekonomicznych. Rozwój i dojrzewanie ekonomiczne zapewniają automatycznie spotęgowanie sił politycznych nowoczesnego państwa. Uporządkowanie i stabilizacja podstawowych elementów gospodarczych stawia każdy z problematów ekonomicznych w jasnem i wyraźnem świetle, rozwija więc elementy naturalnej krytyki. Braki i błędy, sprzeczności i załamania, które np. w okresie inflacji w powszechnym zamęcie elementów gospodarczych są nie tylko zatarte i niewidoczne, ale nawet występuj a nieraz w oświetleniu i ocenie wręcz fałszywej, w warunkach uporządkowanych rysują się w całej wyrazistości. Suma postulatów i krytyki nie jest jednak arytmetycznym wyrazem rozwoju sytuacji gospodarczej i politycznej państwa, szczególnie jeżeli zasilana jest ona przez źródła apriorycznego pesymizmu, potęgującego się prawdopodobnie prawem kontrastu do t. zw. „urzędowego optymizmu”. Pesymizm ten jak nić czarna przewija się w ciągu całej dyskusji budżetowej, przewija się jeszcze wyraźniej i dobitniej w szeregu pism i publikacyj.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">W sprawozdaniu Banku Polskiego za r. 1925, w części dotyczącej ogólnego położenia gospodarczego kraju, czytamy: „Przeżycia ostatniego roku nie są wyłącznym skutkiem tych czy innych posunięć Rządu, lecz sięgają głęboko do podstaw gmachu państwowego i daleko w przeszłość historyczną. Na zły stan gospodarczy składały się tendencyjne zaniedbywanie ziem polskich przez zaborców, zniszczenie wojenne, rujnująca okupacja, inflacja pieniężna, światowy kryzys powojenny, a wreszcie optymizm społeczeństwa, wyhodowany od zarania niepodległości „na gospodarczo błędnych przesłankach”.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Z sześciu wymienionych przez Bank Polski czynników, powodujących kryzys gospodarczy ziem polskich, a niezależnych od działań rządu, pięć pozostaje w swojej mocy z tem tylko zastrzeżeniem, iż oddaliliśmy się od nich czasowo o 3 lata. W ewolucji życia państw nie jest to okres czasu wystarczający do dokonania zasadniczego przełomu. Nawet skutki inflacji i zmiany strukturalne i koniunkturalne na rynkach światowych nie przestały oddziaływać na sytuację gospodarczą i finansową dzisiejszej Polski Przyj mi j my więc, że tylko szósty, ostatni czynnik, uległ gruntownej przebudowie, to jest — wedle głosu i opinii wielu mówców — pesymizm zajął wreszcie miejsce — charakteryzowanego wówczas przez Bank Polski — optymizmu, wyhodowanego w społeczeństwie od zarania niepodległości. Nie może jednak ujść niczyjej uwagi, że z tą metamorfozą łączą się i inne przemiany. Tak więc np. cytowane sprawozdanie Banku Polskiego za r. 1925 — jak gdyby w poszukiwaniu kontrastu do społecznego optymizmu — nasycone jest cyframi, z których bije nieuleczalny pesymizm. Czytamy więc tam na stronie 9: „Zwężenie produkcji, wzrost bezrobocia, ograniczenie czasu pracy wskutek przesilenia finansowego wywołały zmniejszenie się wewnętrznego rynku zbytu i tak już mało pojemnego ze względu na osłabioną siłę nabywczą ludności rolniczej, co w konsekwencji musiało doprowadzić do dalszego ograniczenia produkcji”. „Kształtowanie się stosunków na rynku pracy uległo wybitnemu pogorszeniu pod koniec roku. Liczba bezrobotnych, która w dniu 1 października wynosiła 195.000, w ciągu ostatniego kwartału wzrosła do 302.000”.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Z całych legionów smutnych cyfr, dotyczących roku 1925, cóż bardziej może przygniatać, jak nie cyfra stosunku biletów Banku Polskiego do bilonu i biletów zdawkowych. 1 stycznia 1925 roku obieg biletów Banku wynosił zwyż 550.000.000 złotych, dnia 31 grudnia tegoż roku został już skomprymowany do 381.000.000 zł. Równocześnie obieg bilonu, wynoszący na początku 1925 roku 123.000.000 zł., to jest 22% w stosunku do obiegu biletów bankowych, rozrósł się do sumy zwyż 433.000.000 zł., to jest do 114% obiegu biletów. Był to jakgdyby symbol zanikania waluty: pozostawał w Polsce tylko bilon, bilon w całym przekroju życia gospodarczego i politycznego. Fabryce chorzowskiej proponowała wówczas jedna ż instytucyj państwowych dostawę jednorazową na sumę 600 tysięcy zł. z zastrzeżeniem, że całą sumę zapłaci 50-groszówkami.</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Od tego czasu jesteśmy oddaleni zaledwie przestrzenią czasu 3 lat. Parę dni temu opuściło prasę nowe sprawozdanie Banku Polskiego za r. 1928, banku, który niewątpliwie jest może jednostronnym, ale niemniej jednym z najczulszych barometrów sytuacji ekonomiczno-finansowej Państwa. Oczywiście sprawozdanie to nie wspomina już o optymizmie społeczeństwa, jako o zasadniczem źródle choroby stanu gospodarczego Państwa. Nie zamykając bowiem oczu na liczne i niewątpliwe niedomagania gospodarcze i kredytowo finansowe Państwa — rozpoczyna swe wywody od stwierdzenia „wybitnej poprawy położenia gospodarczego, a następnie obrazuje w szeregu cyfr szczegóły i charakter tej poprawy, popadając. prawdopodobnie i sam w urzędowy „optymizm Tak np. emisja biletów bankowych rozrosła się do dn. 31. XI 1928 r. do sumy prawie 1300 milionów zł., gdy równocześnie obieg biletów i bilonu spadł do 244 milionów, reprezentując już tylko niecałe 19% w stosunku do emisji bankowej. Następnie zaś w sprawozdaniu tem czytamy: „Rozmach przemysłu, rozpoczęty w r. 1926/27, utrzymał się w roku sprawozdawczym w całej pełni. W podstawowych gałęziach przemysłu górniczo-hutniczego rozmiary produkcji zostały bądź to utrzymane, bądź silniej rozwinięte”. „Z powodu wzmożonego zbytu pewne ożywienie panowało” —pisze dalej w sprawozdaniu Bank Polski — „również w przemyśle przetwórczym, czego probierzem może być zwiększenie się liczby robotnikogodzin”. „W ciągu 11 miesięcy roku sprawozdawczego, liczba zatrudnionych robotników wzrosła o 123 tysiące osób, względnie o 15,2%. W porównaniu z r. 1927 tempo wzrostu jest prawie identyczne. Natomiast bezrobocie spadło o 87.237 osób z r. 1928, co w porównaniu z r. 1927 jest redukcją o 31% większą”. Wreszcie po scharakteryzowaniu cyfrowem postępów w rolnictwie sprawozdanie to stwierdza: „Tak dodatnie wyniki, mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych, przypisać należy coraz lepszej uprawie roli. Probierzem polepszenia może być przywóz maszyn rolniczych, który w ostatnich dwu latach wzrósł o 177%. Przywóz nawozów sztucznych podniósł się w tym okresie o 234%. Budująca się fabryka nawozów sztucznych w Tarnowie umożliwi większe ich zużycie bez wzrostu importu zagranicznego. Stan i jakość inwentarza żywego przewyższyły poziom przedwojenny”. Taką jest opinia Banku Polskiego o bilansie i dorobku gospodarczym r. 1928.</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wydaje mi się, że w interesie Państwa — w ocenie jego Sytuacji gospodarczo finansowej i zewnętrznopolitycznej — należy usunąć tę część zabarwień optymistycznych lub pesymistycznych, która jest sztuczną, która stanowi cel sam w sobie. Możemy z całą jasnością stwierdzić wobec społeczeństwa i przestrzec je, że państwo w takiem położeniu geograficznem i politycznem, w jakim znajduje się Polska, może się utrzymać na powierzchni życia i zmierzać do pełnego rozkwitu wszystkich sił i wartości w atmosferze pokoju — tylko przez nadzwyczajne skoncentrowanie i sharmonizowanie swoich wysiłków, szczególnie w zakresie ekonomicznym. Podnieść Polskę ekonomicznie do najwyższych osiągalnych granic to znaczy zabezpieczyć jej trwały pokój i trwały rozwój we wszystkich kierunkach. Wreszcie należy stwierdzić, że od tego praktycznego ideału jesteśmy jeszcze bardzo dalecy, że dla tego celu musimy ponieść jeszcze bardzo dużo ofiar, wysiłek natężonej pracy nie jednego, ale kilku pokoleń ludzkich.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Rok ubiegły pod tym kątem widzenia bilansuje się wedle mojego zdania dodatnio, mimo, iż posiadał on również poważne pasywa.</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Strony dodatnie ubiegłego okresu są przedewszystkiem: dalsza stabilizacja waluty, rozwój produkcji i dalszy, pokaźny wzrost zatrudnienia, wzrost uwagi społecznej na własną, krajową wytwórczość, oraz obudzone zrozumienie decydującej wartości rynku wewnętrznego, a następnie dalszy rozwój konsumpcji, rozszerzenie rynków zbytu i pokrycia własnych zapotrzebowań, reorganizacja, koncentracja i modernizacja produkcji.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Te czynniki, a szczególnie rozwój konsumcji na rynku wewnętrznym oraz aktywny budżet państwowy, oględność kredytowa Banku Polskiego, a wreszcie stale wzrastająca aktywność granicy morskiej w handlu zewnętrznym, stały się czynnikami utrwalającemi i stabilizującemi koniunkturę gospodarczą Polski w r. 1928.</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wszystkie te twierdzenia znajdują poważne poparcie i uzasadnienie w obiektywnym materiale cyfrowym.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Ogólny wskaźnik rozwoju produkcji przemysłowej w Polsce (lata 1925–1927 włącznie = 100): W miesiącu wrześniu roku 1924–92,5, w miesiącu wrześniu roku 1925–92,4, w miesiącu wrześniu roku 1926–103,4, w miesiącu wrześniu roku 1927–120,6, w miesiącu wrześniu roku 1928–134,9.</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Przemysł przetwórczy zatrudniał we wrześniu 1926 r. — 370 tysięcy robotników, we wrześniu 1927–480 tysięcy robotników, we wrześniu 1928–590 tysięcy robotników. Przemysł włókienniczy sprowadził maszyn w II kwartale 1926 r. za 2 miliony złotych, w II kwartale 1927 roku za 12,5 milionów zł., w II kwartale 1928 r. za 15,8 milionów złotych. Przemysł metalowy i elektrotechniczny w głównych zakładach obejmujących 75% wytwórczości, między r. 1926 i 1928 podwoił swą wytwórczość i obroty kasowe.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Jeżeli średni dzienny przewóz towarów kolejami w Polsce reprezentował w r. 1925 dziennie 12.400 wagonów 15-tonowych, w r. 1926–14.080 wagonów, w r. 1927–16.200 wagonów, to w październiku i listopadzie 1928 r. doszedł do 21.050 wagonów dziennie. Ale i w tej dziedzinie rysuje się niezmiernie charakterystyczna zmiana. Jeżeli stan dziennego załadunku na kolejach państwowych w r. 1927 dla porównania różnicy z r. 1928 przyjmiemy jako równe 100, to wskaźnik ten wykaże następującą ewolucję:</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wskaźnik przewozu materiałów budowlanych wewnątrz kraju (1925–1927 — 100) wynosił w sierpniu 1926 — 79., w sierpniu 1927–173,8, w sierpniu 1928–302,8.</u>
<u xml:id="u-78.14" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Kapitalizacja wewnętrzna powoli, ale stopniowo i widocznie postępuje naprzód. W nowozałożonych spółkach akcyjnych w r. 1928 kapitał krajowy partycypuje udziałem wzwyż 60%. Wszystkie główne banki i znaczna większość spółek przemysłowo handlowych wypłacają dywidendy. Również wzrosły znacznie odpisy na amortyzację. W r. 1926 założono nowych spółek akcyjnych 25, a średni kapitał emitowany na jedną spółkę wynosił 850.000 zł. W r. 1928 założono nowych spółek akcyjnych 68, a kapitał emitowany na jedną spółkę wynosił prawie 1.400.000 złotych. W r. 1926–59 spółek akcyjnych powiększyło swój kapitał zakładowy. Średnie powiększenie na jedną spółkę akcyjną wynosiło 870,000 zł., w r. 1928 — powiększenia dokonało 167 spółek akcyjnych, a średnie zwiększenie wynosiło już 1.100.000 zł.</u>
<u xml:id="u-78.15" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Główne ceny hurtowe wykazały w r. 1928 tylko nieznaczny ruch zwyżkowy. Ogólny wskaźnik cen hurtowych został utrzymany prawie na niezmiennym poziomie. Ponadto — z nielicznemi wyjątkami — ceny hurtowe zasadniczych produktów zostały utrzymane na poziomie niższym niż w innych państwach europejskich.</u>
<u xml:id="u-78.16" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Tak np. wedle zestawień Głównego Urzędu Statystycznego, za koniec listopada 1928 r. notowano w dolarach — cytuję ceny dla Polski i Czechosłowacji — następuje ceny:</u>
<u xml:id="u-78.17" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Mąka pszenna w Polsce 7.18, w Czechosłowacji 3.53, mięso wołowe w Polsce 30, w Czechosłowacji 36, cukier w Polsce 15, w Czechosłowacji 17, ryż w Polsce 9, w Czechosłowacji 9, węgiel w Polsce 4,19, w Czechosłowacji 6,52, cement w Polsce 82, w Czechosłowacji 95, nafta w Polsce 5,16, w Czechosłowacji 5,08, skóry podeszwowe w Polsce 109, w Czechosłowacji 105.</u>
<u xml:id="u-78.18" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Oczywista rzecz, że z tego nie można wyciągać analogii dla kształtowania się cen detalicznych, które niewątpliwie kształtują się nie w sposób analogicznie pomyślny. Jest zrozumiałe, że dla konsumenta największe znaczenie posiada wskaźnik cen detalicznych. Trzeba jednak popatrzeć na stabilizację wskaźnika cen hurtowych, jako na początek stabilizacji cen detalicznych. Póki ceny hurtowe pod wpływem różnych czynników gospodarczych (w bardzo wielkiej mierze miało to miejsce w okresie inflacji) skaczą, żadne przepisy ustawowe i zarządzenia administracyjne nie pomogą do nadmiernego śrubowania cen detalicznych. Detalista, który musi odkupić towar u hurtownika i nie jest pewny stabilizacji cen hurtowych, prowadzi, jakgdyby autoasekurację, która powoduje ustawiczne zwyżkowanie i bardzo znaczną rozpiętość cen. Wpływ cen hurtowych na ceny detaliczne jest więc zasadniczy i stabilizacja tych cen może się rozpocząć tylko od cen hurtowych.</u>
<u xml:id="u-78.19" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Barometr życia gospodarczego notuje jednak również szereg zjawisk ujemnych. Znaczna część tych zjawisk wynika jednak z samej struktury gospodarstwa polskiego. Istnieje więc zasadnicza i wielka dysproporcja między odczuwanymi potrzebami i środkami stojącemi do dyspozycji dla ich realizacji. Uporządkowanie podstaw życia gospodarczego potrzeby te raczej dynamicznie wzmogło i wyjaskrawiło. Każda jednostka, każda organizacja społeczna, każda organizacja. komunalna, a wreszcie i Państwo stanęły wobec jasno zarysowanych potrzeb przebudowy, wobec programu inwestycji własnego i wspólnego gospodarstwa. Rozwiązanie jednego postulatu wyłania nieodzowność kilku nowych, pilnych potrzeb. Budowa portu w Gdyni stworzyła konieczność ufundowania początkowo własnej floty handlowej. Flota spotęgowała konieczność budowy magazynów, urządzeń przeładunkowych, chłodni. Ruch towarowy wyłonił potrzebę rozbudowy środowiska miejskiego, a miasto stanęło wobec problematu budowy ulic, wodociągów, kanalizacji, gmachów publicznych etc. Rozwój miasta i portu stworzył zapotrzebowanie rozbudowy elektrowni i sieci elektrycznej, rozbudowy urządzeń kolejowych i pocztowych, stworzył nowe zagadnienia w dziedzinie organizacji handlu, rozbudził reakcję kolei portów konkurencyjnych, wyrzucił na powierzchnię nowe zagadnienia, dotyczące sytuacji robotniczej i t. d.</u>
<u xml:id="u-78.20" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Zupełnie analogiczny łańcuch kwestii (nieraz kwestii sprzecznych) powstaje, gdy podejmuje się akcję w dziedzinie ruchu budowlanego czy zabezpieczenia surowca w przemyśle naftowym, gdy staje zagadnienie melioracji rolnych, czy rozbudowy przemysłu nawozów sztucznych, gdy zjawia się konieczność organizacji rezerw zbożowych, czy organizacji eksportu na wschód i t. d. Każde z tych zagadnień domaga się organizacji wielkich środków materialnych, a przyrost tych środków może się odbywać tylko powoli i stopniowo.</u>
<u xml:id="u-78.21" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Te braki właśnie ograniczają znacznie możność najwyższego wyzyskania produktywnej pracy ludzkiej, a przez to stwarzają również złą koniunkturę na rynku pracy. Te same warunki stwarzają zjawisko szybszego, niewspółmiernie szybszego ruchu towarów od producenta do konsumenta, niż ruchu zapłaty w kierunku odwrotnym.</u>
<u xml:id="u-78.22" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Powstaje więc t. zw. ciasnota gotówkowa, drożyzna i brak kredytu, a z nią szereg obciążeń dla produkcji i handlu, powstaje osłabienie tempa ważnych, czasem niezbędnych inwestycji w rolnictwie, przemyśle i w gospodarce samorządowej.</u>
<u xml:id="u-78.23" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Drugą grupą zjawisk ujemnych są nierozwiązane w r. 1928 trudności w zakresie ekspansji produkcji polskiej na zewnątrz. Jest rzeczą powszechnie znaną, w jak silnym stopniu skoncentrował się handel polski przed wojną na rynkach państw zaborczych. Po wojnie sytuacja ta uległa całkowitej zmianie. Kwestie te omawiałem szczegółowo na Komisji Budżetowej, nie będę więc do nich obecnie powracał. Potwierdzam tylko, że traktatowe uregulowanie spraw handlowych z Niemcami i Rosją Sowiecką uważam za rzecz nieodzowną i mogę zapewnić, że z naszej strony czynimy wszelkie wysiłki dla pozytywnego załatwienia tych spraw. Przykładem tego jest pozytywne załatwienie przez nas w ciągu bardzo krótkiego czasu umowy drzewnej polsko niemieckiej i zlikwidowanie procesów chorzowskich w ostatnich czasach t. j. spraw bardzo skomplikowanych i niewątpliwie wymagających dużej kompromisowości. Jednej tylko rzeczy domagamy się kategorycznie, t. j. zupełnej jasności w dziedzinie wzajemnych ustępstw, które jesteśmy przygotowani przystosować do każdej — szerszej lub węższej koncepcji na zasadzie zupełnej równowagi Tej platformy Rząd nie opuści nigdy, mimo zdecydowanej woli likwidacji stanu beztraktatowego i anachronizmu współczesności, jakim jest wojna celna.</u>
<u xml:id="u-78.24" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Trzecia grupa trudności jest związana z ujemnem kształtowaniem się naszego bilansu handlowego. I to zagadnienie zanalizowałem szczegółowo przy dyskusji ogólnej w Komisji Budżetowej, oraz wymieniłem wszystkie główniejsze prace, wykonane w tej dziedzinie r. ub., oraz program prac przyszłych. Uważam więc za niezbędne tylko podkreślić, iż rezultaty rozwoju importu produktywnego, potęgującego nasze własne sity gospodarcze, już obecnie przejawiać się poczynają, zezwalając na szersze pokrycie rosnącego zapotrzebowania na rynku wewnętrznym przez własną produkcję, oraz podnosząc jakościowo i wartościowo nasz eksport, zdobywający powoli coraz nowe, bezpośrednie rynki zbytu. Mimo to trudności samego faktu pasywności bilansu handlowego nie mogą być w krótkim czasie przełamane definitywnie i stale: przeciwnie, praca w tej dziedzinie musi być rozłożona na szereg lat, z tem, że przy dotychczasowym jakościowym rozwoju importu, przy potęgowaniu własnej wytwórczości i stanu zatrudnienia, przy oględnej polityce kredytowej i dopływie zagranicznych kapitałów inwestycyjnych, oraz zrównoważonej gospodarce budżetowej — żadne istotne niebezpieczeństwo walucie państwowej od strony bilansu handlowego nie zagraża.</u>
<u xml:id="u-78.25" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wymienione pasy naszej sytuacji ekonomicznej należą do rzędu zasadniczych. Rozwiązanie jednak tych kwestii podstawowych oznacza równocześnie meliorację wielu innych zagadnień wtórnych. To też na tej właśnie płaszczyźnie koncentruje się program gospodarczy Rządu.</u>
<u xml:id="u-78.26" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Poza zagadnieniem stałego umacniania stabilizacji waluty i bezwzględnego przestrzegania równowagi budżetu państwowego, jako spraw fundamentalnych, podstawowych, dla każdego programu gospodarczego pierwszym zasadniczym punktem jest rozwój i opłacalność wszelkiej zdrowej, mającej przed sobą przyszłość produkcji w Polsce. Produkcji małej i dużej. Pod tym właśnie kątem widzenia w coraz szerszej skali prowadzona jest akcja nawozowa, mobilizacja kredytów dla zakupna nawozów i maszyn rolniczych, ulgi celne przy sprowadzaniu maszyn i urządzeń przemysłowych, kredyty dla przemysłu, rolnictwa i rzemiosła, subwencje dla przemysłu ludowego, wreszcie niezbędna ochrona celna i stopniowo dostosowywane w granicach możliwości taryfy przewozowe. Trudno oczywiście dyskutować na temat wyzyskania wszystkich teoretycznych możliwości w tej dziedzinie. Jest faktem, iż wzrosła bardzo znacznie ogólna konsumpcja na rynku wewnętrznym, wzrosła produkcja, wzrosło sumaryczne spożycie nawozów sztucznych i maszyn rolniczych. Jest faktem, że powstały w ostatnich dwu latach nowe bardzo poważne działy wytwórczości polskiej, że zaabsorbowały one wiele rąk roboczych i z powodzeniem walczą one z obcą konkurencją na rynku polskim. Jest faktem, że portfel wekslowy w Banku Polskim wzrósł między r. 1926 i 1928 wzwyż w dwójnasób, że w prywatnych bankach się potroił. Kredyt długoterminowy w Banku Gospodarstwa Krajowego gotówkowy i w listach zastawnych, wynoszący w połowie r. 1926 Ok. 230 milj. zł., doszedł w r. 1928 do bardzo poważnej cyfry ok. 800 milj. zł. Kredyt długoterminowy w Banku Rolnym wynosił w tych samych okresach 700 tysięcy zł. i 110 milionów złotych. Wreszcie faktem jest, iż mimo zwiększonej konsumpcji spadł w porównaniu z r. 1924/25 bardzo znacznie import wielu wyrobów gotowych, wzrósł zaś kilkakrotnie import surowców, środków produkcji rolnej, przemysłowej i rzemieślniczej oraz import maszyn.</u>
<u xml:id="u-78.27" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Dalszem naczelnem zadaniem Rządu jest otwarcie dla produkcji krajowej nowych rynków zbytu, i to przez utworzenie bezpośredniego kontaktu między handlem polskim a międzynarodowemi rynkami bezpośredniej konsumpcji. W tej właśnie myśli realizowane są nowe traktaty handlowe, tą myślą przepojona jest działalność Instytutu Eksportowego, dla tych celów buduje się port Gdyński, nowe lin je komunikacyjne, nowe składy, urządzenia przeładunkowe i chłodnie w Gdyni, powstał zaczątek floty handlowej, w bardzo szerokim zakresie przeprowadzone zostały zwroty ceł od towarów eksportowanych, a posługujących się obcym surowcem lub półfabrykatem oraz cały szereg drobiazgowych pomocy i ułatwień. Oba ostatnio wymienione zadania nie mogłyby być realizowane w całej rozciągłości i w dostatecznem tempie, gdyby nie została przeprowadzona wewnętrzna przebudowa i reorganizacja samego aparatu gospodarczego. Jest to zadanie tak wszechstronne i tak skomplikowane, iż tylko stopniowo z całą oględnością może być realizowane, jeżeli ma wydać społecznie pozytywne skutki. Dotyczy ono całego szeregu dziedzin programowej pracy. Z tego zakresu niech mi wolno będzie przykładowo wymienić prace Instytutu Badania Koniunktur i Cen, który wnika w najistotniejsze elementy i współczynniki całej produkcji, w sposób schematyczny, celowy i ścisły. Sekcja koniunktur — uruchomiona wcześniej — w ciągu bardzo krótkiego czasu działalności zdobyła sobie poważne imię za granicą, a w kraju postawiła nowe problematy ekonomiczne i nowe metody badania. Prace sekcji cen są obecnie w pełnym biegu, a w r. b. ukażą się pierwsze szczegółowe sprawozdania i wnioski, które łącznie z przygotowawczą pracą komisji ankietowej staną się przedmiotem obrad praktycznych Komitetu Ekonomicznego. W coraz szerszym zakresie są prowadzone prace w dziedzinie normalizacji produkcji, standaryzacji i koncentracji przemysłu i handlu. Powoływane są do życia Izby Przemysłowo-Handlowe i Rzemieślnicze, w orbitę samorządu gospodarczego wciągnięci postalinowi ludzie, nowe zagadnienia gospodarcze. Opracowana i zrealizowana została nowa ustawa akcyjna, w fazie wykończenia znajduje się ustawa górnicza, naftowa oraz szereg ustaw o zasadniczem znaczeniu dla rozwoju życia gospodarczego w państwie. Do nich należą również ustawy z zakresu ochrony pracy i ubezpieczeń społecznych oraz z dziedziny stopniowego przystosowania ustroju podatkowego do istotnych potrzeb i warunków gospodarstwa społecznego Polski.</u>
<u xml:id="u-78.28" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Wreszcie znaczna część inwestycji państwowych wiąże się z przesłankami tego programu gospodarczego. Zagadnienie to niewątpliwie wiąże się z wieloma kwestiami natury gospodarczo-politycznej i społecznej. Celem zasadniczym tych inwestycji — obciążających częściowo budżet państwowy, a więc w konsekwencji społeczeństwo — jest przedewszystkiem wzmocnienie gospodarstwa społecznego, spotęgowanie jego sił, przyspieszenie procesu wzrostu produkcji i wzrostu konsumpcji, oraz procesu wewnętrznej kapitalizacji.</u>
<u xml:id="u-78.29" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Taki właśnie charakter posiadają zarówno inwestycje, prowadzone w resorcie Ministerstwa Komunikacji, Ministerstwa Robót Publicznych, Ministerstwa Poczt, jak i Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu jest wybitnie budżetem inwestycyjnym, budżetem tworzącym podstawy przyszłego rozwoju gospodarczego Państwa. W globalnej sumie wydatków tego resortu, wynoszącej według preliminarza w przedłożeniu rządowem okrągłe 56.254 tys. zł., wydatki inwestycyjne wynoszą zwyż 36.700 tys. zł. Gdyby uwzględnić ponadto inwestycje, wykonywane bezpośrednio przez same przedsiębiorstwa państwowe, znajdujące się w resorcie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, bądź też z t. zw. funduszu „F”, — to okaże się, że w stosunku do globalnej sumy wydatków wydatki na administrację wynoszą zaledwie około 20%, na cele inwestycyjne zaś 80%. Z tej ostatniej sumy główna część przypada na budowę portu i urządzeń w Gdyni, rozbudowę floty handlowej oraz budowę nowoczesnej i wielkiej fabryki związków azotowych pod Tarnowem.</u>
<u xml:id="u-78.30" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Jeżeli idzie o wydatki administracyjne tego resortu, warto zaznaczyć, iż mimo utworzenia kilku nowych działów pracy, jak instytut badania koniunktur, instytut eksportowy, wydział rybacki i wydział mobilizacji przemysłowej oraz bardzo znacznego wzrostu pracy i to pracy wydajnej w innych działach administracji, wydatków na administrację pokryte są przez dochody administracyjne. Zagadnienie przedsiębiorstw państwowych oraz wiążący się z tem problemat etatyzmu omówiłem szczegółowo na Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-78.31" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Ponadto wyłoniona została przez Komisję Budżetową 5-cio osobowa podkomisja, która uzyskała wszelkie materiały i możliwości zorientowania się w tym dziale gospodarki Ministerstwa. Wreszcie oświadczyłem Komisji i potwierdzam to i obecnie, iż w ciągu roku obecnego, przed przystąpieniem do pracy nad nowym budżetem, wydam obszerną pracę, obejmującą wyczerpujące i całkowite sprawozdanie z działalności, rozwoju i wyników finansowych przedsiębiorstw państwowych, należących do mego resortu.</u>
<u xml:id="u-78.32" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Zarzuty bowiem, podniesione w stosunku do ustawy o komercjalizacji, a raczej racjonalizacji przedsiębiorstw państwowych, są całkowicie niesłuszne, w stosunku zaś do działalności urzędników samych przedsiębiorstw, w znacznej części niesłuszne. Uważam jednak, iż dyskusja nad niemi może się odbyć dopiero wobec skompletowanych materiałów i cyfr, wszelka inna zaś prowadziłaby do zupełnie powierzchownego i dowolnego ujęcia samego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-78.33" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Jedno tylko winno być natychmiast wyjaśnione. Sumaryczny rezultat budżetowy w wyniku eksploatacji przedsiębiorstw państwowych w najmniejszej mierze nie charakteryzuje ani wartości, ani sytuacji przedsiębiorstw poszczególnych.</u>
<u xml:id="u-78.34" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Najdawniej skomercjalizowanem przedsiębiorstwem państwowem w resorcie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jest fabryka Chorzowska. De facto posiadała ona tę samodzielność już od roku 1923. Pierwsze dwa lata działalności tej fabryki, na podstawie szeregu ekspertyz, wykazywały niemożność rentowności tej fabryki wobec nowych, doskonalszych metod produkcji, wobec oparcia się o energię węglową, gdy inne analogiczne fabryki zagraniczne posiadają energię wodną, wreszcie wobec nieprzystosowania rynku polskiego do odbioru produkcji Chorzowa, Rząd usiłował fabrykę tę wydzierżawić lub sprzedać. Archiwum chorzowskie posiada pełny zbiór tych koncepcyj, z których wiele mówiło tylko o niedopłacaniu przez Rząd do ruchu tej fabryki. Za rok 1927 Chorzów osiągnął czysty zysk bilansowy w sumie zwyż 15.000.000 zł., przyczem suma ta — choćby wobec toczących się procesów o wartość Chorzowa — napewno była bardzo ostrożna. Zysk ten został osiągnięty przy sprzedaży produktu dla rolnictwa krajowego po cenach niższych, niż gdziekolwiek w Europie i przy znacznie lepszym stosunku dyrekcji i narodu do wszystkich pracowników fabryki — niż w jakimkolwiek innem przedsiębiorstwie. Jednakże Chorzów nie otrzymał potrzebnego kapitału obrotowego, nie miał kapitałów rezerwowych, a nadto musi się stale przystosowywać do wciąż nowych metod produkcji, rozwijających się w tempie niesłychanie szybkiem na Zachodzie — i to pod groźbą utracenia swych zdolności konkurencyjnych, a wreszcie ponosi obecnie bardzo poważną część kosztów procesu, względnie ugody, która również zasadniczo zmieniła wysokość i ego kapitału zakładowego, a w konsekwencji i wysokość jego amortyzacji. Ponadto Chorzów zapłacił w roku 1927 prawie 1400 tys. podatków państwowych i zwyż 260.000 podatków komunalnych, oraz zwyż 4.000.000 wpłacił do Skarbu Państwa. 0śmielam się twierdzić, że niewiele przedsiębiorstw prywatnych, zarówno w Polsce, jak i zagranicą, osiągnęło te rezultaty.</u>
<u xml:id="u-78.35" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Gwarectwo węglowe w Brzeszczach za okres 1927/28 zapłaciło również podatków państwowych zwyż 200 tysięcy, podatków komunalnych około 80 tysięcy i po uwzględnieniu amortyzacji osiągnęło czysty zysk zwyż 100.000 zł. Warunki zaś egzystencji wszystkich kopalń w tym rewirze nie należą do pomyślnych. Brzeszcze zaś ponadto musi zabezpieczyć, własną produkcję na przyszłość i przez kilka lat jeszcze musi prowadzić roboty inwestycyjne, jeżeli przedsiębiorstwo całe nie ma ulec zniszczeniu.</u>
<u xml:id="u-78.36" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Państwowe gazociągi w Jaśle osiągnęły za r. 1927–8 zysk około 130 tys. zł, oraz wypłaciły podatków zwyż 26 tys. zł. Ponieważ inwestycji nowych nie czyniono, cały zysk przechodzi do Skarbu Państwa. Polmin za r. 1927/28 wykazał straty i dopiero nowa organizacja, przeprowadzona w r. 1928, sytuację finansową Polminu znacznie poprawiła. Wiele zarzutów przeciwko Polminowi jest uzasadnionych. Jestem głęboko przekonany jednak, że i to przedsiębiorstwo uda się zreorganizować i następnie osiągnąć korzystne wyniki. Podatków państwowych i komunalnych zapłacił Polmin w r. 1927/28 zwyż 700 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-78.37" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Ograniczam się do stwierdzenia powyższych faktów, które uzyskają w zamierzonej i przygotowanej już publikacji Ministerstwa Przemysłu i Handlu szczegółowe oświetlenie i rozwinięcie. Dyskusja na tej podstawie da niewątpliwie bardzo pozytywne skutki, wyjaśni samo zagadnienie gruntowniej i wszechstronniej, niż plany gospodarcze, składane na szereg miesięcy naprzód i jak praktyka pokazała, w przeważającej większości wypadków nierealne. Żywe przedsiębiorstwa, uzależnione w działalności od tylu zmiennych czynników, nie dadzą się bowiem budżetować w sposób identyczny, jak administracja państwowa.</u>
<u xml:id="u-78.38" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKwiatkowski">Rok 1929 stawia przed nami nowe, trudne, odpowiedzialne i ciężkie zagadnienia zarówno w zakresie administracji państwowej, jak też i w dziedzinie polityki handlowej, w dziedzinie inwestycji oraz organizacji i eksploatacji przedsiębiorstw państwowych. Jednym z najbardziej realnych wyrazów tych zagadnień jest budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Jest on w stosunku do wagi problematów oszczędny i skromny. Wartością realną naszych prac jest to, że na wielu polach naszej pracy dajemy prawie równocześnie z momentem wydatkowania pieniędzy aktywne wartości gospodarstwu społecznemu i państwowemu. Proszę więc Wysoką Izbę o przyjęcie tego preliminarza w przedłożeniu rządowem.</u>
<u xml:id="u-78.39" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Solański.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PSolański">Wysoka Izbo! W debacie generalnej jeden z mówców podniósł, że eksport nasz w r. 1928 w stosunku do 1927 r. zmniejszył się o 7 milionów i fakt ten nacechował jako jedno z ujemnych znamion naszej polityki gospodarczej. Otóż wiadomem jest, że statystyka jest rzeczą bardzo pożyteczną, potrzebną, a w gospodarstwie społecznem nawet konieczna, jednak należy się z nią obchodzić bardzo ostrożnie. Cyfry absolutne milczą, a dopiero wtedy przemawiają, kiedy wprowadzić je w pewien stosunek do tych czynników: których one są wypadokowemi.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#PSolański">Jeden z przedstawicieli stronnictwa P.P.S., znawca stosunków ekonomicznych, w zeszłorocznej debacie do budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu postawił słuszną tezę, że „jeżeli rozpatrujemy naszą politykę gospodarczą, to musimy się nad tem zastanowić, w jakim stosunku pozostaje ona do gospodarstwa światowego”. Udowadniając tę tezę, doszedł do wniosku, że „konjunktura nasza zawdzięcza swoje powstanie koniunkturze światowej”, która jest jednym z tych czynników, w stosunku do których należy cyfrę, wyrażającą zmniejszenie eksportu w r. 1928, rozpatrzyć.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#PSolański">Jeżeli więc te czynniki weźmiemy pod uwagę, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że minus 7 milionów w eksporcie roku 1928 jest bardzo nieznaczny. Gdybyśmy tylko wzięli pod uwagę poważne zmniejszenie się eksportu zboża w tym roku, to cyfra 7 milionów nie tylko byłaby skonsumowana, ale mielibyśmy do zanotowania poważne activum w naszej polityce gospodarczej. Bo przecież eksportu nie można traktować, jako coś odrębnego, w sobie zamkniętego, nie jest on celem dla siebie, nie można go traktować bez uwzględnienia wszystkich tych czynników, które mają prowadzić do powiększenia dobrobytu gospodarstwa narodowego. Dalej musimy się nad tem zastanowić, jakie artykuły stanowią główny przedmiot naszego wywozu. Pan Minister Szydłowski wyliczył je poprzednio: drzewo, węgiel, cukier, jaja, masło, cynk i t. d., a więc artykuły masowe, których w 1928 r. sprowadziliśmy za około 1.712.000.000, to jest zgórą 68% cyfry globalnej naszego eksportu. A właśnie przeważna część tych artykułów miała w 1928 r. poważną tendencję zniżkową na rynku światowym. I tak pomimo to, że wywieźliśmy naprzykład o 508.000 sztuk trzody chlewnej więcej niż w r. 1927, to wartość eksportu tego powiększyła się tylko o 40 milionów. To samo odnosi się do cynku, którego wywieźliśmy o 5.000 tonn więcej, ale o 24 miliony mniej osiągnęliśmy, oraz do węgla, gdzie nadwyżka wyniosła 1.700.000 tonn, a nadwyżka wartości tylko 19.000.000 zł. Jeżeli chodzi o węgiel, to trzeba powiedzieć, że w połowie 1927 roku odczuwaliśmy jeszcze dodatnie skutki strajku angielskiego, a więc rok ten nie może być brany jako normalny do porównań.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#PSolański">Dowodem tego, że wyniki naszej dążności do podniesienia eksportu są zależne nie tylko od naszej inicjatywy i energii, ale w wysokim stopniu także od czynników, nad któremi nie posiadamy władzy, są naprzykład cyfry w eksporcie włókienniczym. O ile chodzi o nasz największy ośrodek tej wytwórczości, to Łódź w r. 1928 wywiozła za około 70 milionów towarów włókienniczych, z czego Rumunia sama skonsumowała 50%. Za r. 1928 nie posiadam jeszcze definitywnych cyfr, ale oceniając ze stanu za 11 miesięcy można wywnioskować, że eksport w r. 1928 był 10–15% mniejszy. Deficyt ten nie pochodzi z winy przemysłu, który właśnie w tym roku rozszerzył swoje rynki zbytu, zwłaszcza na daleki wschód: deficyt pochodzi stąd, że stosunki gospodarcze, a zwłaszcza walutowe w Rumunii w r. 1928 bardzo się pogorszyły, konsumcja i siła nabywcza ludności zmalały. Mimo tego na import towarów włókienniczych z Polski do Rumunii w stosunku do innych krajów tam eksportujących przypada ten sam odsetek jak w r. 1927, a również i nasz eksport do Rumunii w stosunku do innych rynków zbytu utrzymał się procentowo mniej więcej na tym samym poziomie.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#PSolański">Powyższe przykłady wskazują, że przy ocenie polityki gospodarczej naszych miarodajnych czynników nie można stosować metod krótkowzrocznych i w zasadniczym antagonizmie wyrzucać jak pociski cyfry absolutne, bo, jak już wykazałem, cyfry statystyczne muszą być względne. Pouczającym pod tym względem jest przykład Austrii powojennej, gdzie przez kilka lat deficyt bilansu handlowego wynosił po kilkaset milionów szylingów. Rozumie się, że w kraju o tak słabych siłach gospodarczych musiałoby to wpływać na bilans płatniczy, a więc także na stan waluty. Mimo to nic podobnego się nie stało. Waluta austriacka nie tylko się nie pogorszyła, ale od czasu stabilizacji nie wykazała tendencji zniżkowej. Ekonomiści i statystycy głowili się nad tą anomalią ekonomiczną i rachunkowo jej nie wyjaśnili. Otóż rozwiązanie zagadnienia polega na t. zw. eksporcie niewidzialnym, którego statystycznie ująć nie można, a pochodzącym z turystyki, emigracji, tranzytu i podobnych źródeł. Świadczy to znowu, że statystyka jest bardzo często zawodna, o ile się z nią nie obchodzić ostrożnie.</u>
<u xml:id="u-80.5" who="#PSolański">Chciałbym się jeszcze zastanowić nad zadaniem tych czynników w państwie, które są siłą twórczą, o ile chodzi o eksport. Przedewszystkiem wchodzą w rachubę ministerstwa gospodarcze, w pierwszym rzędzie Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Otóż nie ulega wątpliwości, że twierdzenie, jakoby Ministerstwo Przemysłu i Handlu w tej dziedzinie dopuściło się jakiegoś zaniedbania, byłoby gołosłownem i przeczącem faktom. Kto bliżej zagadnienia tego stoi, musi stwierdzić, że właśnie obecny p. Minister Przemysłu i Handlu jest wprost niewyczerpany w uruchomieniu wszystkich środków, dążących do podniesienia naszego eksportu. Między innemi, w pierwszym rzędzie jego inicjatywie zawdzięczać należy doskonałą komercjalną służbę informacyjną na naszych placówkach zagranicznych, przez systemizowanie coraz to większej ilości radców handlowych przy poselstwach polskich. Ci radcowie przystąpili do zadania swego z wielkiem zrozumieniem rzeczy, ze zrozumieniem celu swego istnienia i co najważniejsze bez wprowadzania systemu biurokratycznego.</u>
<u xml:id="u-80.6" who="#PSolański">O Instytucie eksportowym, polityce morskiej, budowie portu w Gdyni było z tej mównicy już tyle pochwalnych słów dla obecnego p. Ministra wyrażonych, że rozwodzić się nad tą kwest ją byłoby „noszeniem sów do Aten”.</u>
<u xml:id="u-80.7" who="#PSolański">O ile chodzi o politykę traktatową, jako współczynnik akcji, dążącej do podniesienia eksportu, to w ostatnim czasie z różnych stron obserwować można napór na Rząd w kierunku szybszego zawarcia traktatów handlowych z naszymi sąsiadami. Otóż napór ten pochodzi ze stron, które wprawdzie w istnieniu stanu traktatowego są zainteresowane, ale nie tak bezpośrednio, aby w pierwszym rzędzie na swej skórze odczuwały ujemne skutki złego traktatu i narażone były na zagładę swoich warsztatów pracy, które bądź co bądź stanowią poważną część bogactwa narodowego. Bezwątpienia zawarcie traktatów handlowych z groźliwie wielką ilością państw jest doskonałą cenzurą ekonomiczną i polityczną dla państwa, ale z drugiej strony traktat handlowy jest takim samym aktem dla państwa jakim jest każda umowa handlowa dla przemysłowca lub kupca, który gwoli większego obrotu chętnie może robić ustępstwa, ale nigdy nie zatraca kardynalnej zasady w interesach, to jest racjonalnej kalkulacji.</u>
<u xml:id="u-80.8" who="#PSolański">Naogół trzeba stwierdzić, że o ile chodzi o udział Rządu w dziedzinie eksportu, wiele już zdziałano, co dało pozytywne wyniki, wiele też zainicjowano, co bez wątpienia przyczyni się do podniesienia eksportu. Braki, które w tej dziedzinie istnieją i jeszcze przez czas pewien istnieć będą, spowodowane są po części brakami w organizacji społeczeństwa, po części ograniczonemi możliwościami materialnemi. Jak wiadomo eksport jest już pewną wyższą formą gospodarczej ekspansji państwa, powstającą w chwili, kiedy produkcja krajowa sprostała już potrzebom rynku krajowego, a więc kiedy organizacja handlu wewnętrznego już jest skonsolidowaną. Wtedy nadwyżka produkcji szuka ujścia poza granice państwa.</u>
<u xml:id="u-80.9" who="#PSolański">I tu jest ważną dla gospodarstwa narodowego kwest ją, kto nadwyżkę tę skieruje na rynki zagraniczne. Zadania rządu pod tym względem poprzednio określiłem: zadaniem przemysłu, jako takiego, jest wytworzenie nadwyżki i dostosowanie się pod względem jakości do popytu na odnośnych rynkach zagranicznych. W następnej fazie najważniejsze zadanie przypada handlowi, jako łącznikowi z rynkami międzynarodowemi. I tutaj panują u nas braki, które niestety nie zmniejszają się w pożądanem tempie. Przyczyna tego objawu leży w naszym charakterze narodowym, który dla braku wychowania i doświadczenia nie ma tego bliżej określić się nie dającego popędu do szukania stosunków międzynarodowych, do penetracji zagranicznej ze swą kulturą i wytwórczością. Dlatego, o ile towar nasz idzie zagranicę, to skierowują go tam raczej importerzy w obcych państwach niż eksporterzy polscy, co naturalnie powoduje zmniejszenie się aktywności naszego handlu zagranicznego. Co prawda w ostatnim czasie zarysowuje się już zwrot ku lepszemu przez powstanie szeregu związków eksportowych, które ujęły w swe ręce branżową organizację wywozu. Dalszą przyczyną braków w dziedzinie eksportu są, jak wyżej wspomniałem, ograniczone możliwości materialne, zrozumiałe wprawdzie ze względu na stan naszego rynku pieniężnego, nie mniej jednak eksport hamujące.</u>
<u xml:id="u-80.10" who="#PSolański">Z jednej strony jest kwest ją wprost palącą propagowanie wywozu przez tak zwane „kredyty eksportowe”, które umożliwiłyby wytwórczości polskiej współzawodnictwo na rynkach zagranicznych przez wytwarzanie odpowiedniego towaru oraz przez udzielanie konkurencyjnych warunków. Z drugiej strony ważną rzeczą jest finansowanie ryzyka handlu zagranicznego, przez t. zw. „ubezpieczenia eksportowe”. Kapitał prywatny u nas dzisiaj jeszcze nie jest w stanie w odpowiednim rozmiarze finansować ten eksport, dlatego Państwo winno przyjść z pomocą i oddać do dyspozycji odpowiednie fundusze. Możliwą jest także kombinacja kapitału prywatnego z kapitałem państwowym, co już za granicą miało miejsce.</u>
<u xml:id="u-80.11" who="#PSolański">Minio tych braków musimy powiedzieć, że nasza polityka handlowa osiągnęła w dziedzinie eksportu już pokaźne wyniki. Już samo zaznaczenie naszej egzystencji i naszego udziału na rynkach zagranicznych jest podwaliną dla dalszego pomyślnego rozwoju, po którym spodziewamy się także pewnych korzyści materialnych. Nie należy zapominać, że trudności w eksporcie ma nie tylko Polska, ale i inne państwa doświadczone i dobrze zorganizowane w handlu zagranicznym, ma je nawet klasyczna przedstawicielka tych państw, Anglia. Są to jeszcze ale zabliźnione rany w gospodarstwie, zadane przez wojnę światową. Dlatego też słynny ekonomista angielski Kejnes jeszcze w 1920 r. powiedział: „Ponowne ożywienie handlu zagranicznego będzie w każdym razie mogło nastąpić tylko w bardzo powolnem tempie”. Wierzy on jednak i my z nim, że ożywienie to w końcu nastąpi, bo „jeżeli nawet między rasami Europy niema wspólności, to istnieje jednak wspólność gospodarcza, której nam nie wolno tracić z oczu: rynki światowe tworzą nawet teraz jedną całość”.</u>
<u xml:id="u-80.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Miklaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PMiklaszewski">Rzemiosło jest u nas traktowane po macoszemu. A jednak jedno z pism wspomina przemówienie pana Ministra Przemysłu i Handlu, wygłoszone we Lwowie, i w tem przemówieniu p. Minister oświadcza, że rzemiosło jest nowym czynnikiem państwowotwórczym, którego brak dotychczas tak silnie odczuwamy, a bez którego jest trudno wyobrazić sobie całkowitą odbudowę gospodarczą kraju. Proszę Panów, Więc sam p. Minister przyznaję, a w zeszłorocznem i w tegorocznem sprawozdaniu przyznaję też p. referent, że rzemiosło powinno być traktowane inaczej. Jedno chciałbym tylko sprostować, a mianowicie, że rzemiosło nie jest czemś nowem w naszem Państwie. Rzemiosło ma nie tylko w naszem Państwie, ale w całym świecie wiekową tradycję i wiekową pracę za sobą. Jeżeli dodamy jeszcze nie tylko historyczną, nie tylko podczas niewoli — ale teraz za czasów wolnej Ojczyzny zadokumentowaną praworządność rzemiosła, jego zawsze spokojne zachowanie się i ofiarność krwi i mienia, to trzeba sobie powiedzieć, że rzemiosło nie jest traktowane równorzędnie z innemi stanami.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#PMiklaszewski">Rzemiosło polskie w Polsce według statystyki posiada 318.000 warsztatów, które zatrudniają 883.000 pracowników. Są to jednak cyfry niezupełnie ścisłe, gdyż określają one tylko samodzielne warsztaty, ale jeżeli dołączymy setki tysięcy zatrudnionych rzemieślników w fabrykach, których ochrzczono mianem L. zw. robotników kwalifikowanych, to okaże się ta liczba zupełnie inna. Nie obejmuje statystyka rzemieślników pracujących w zakładach państwowych i w innych instytucjach, którym się także nadaje tytuły inne, a jednak to są rzemieślnicy, którzy uczyli się czas przepisany, składali egzaminy i są rzemieślnikami.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#PMiklaszewski">Jakże jednak wygląda rzemiosło i ile to lat czekało rzemiosło na ustawę przemysłową! Obecna ustawa zaś jest tylko połowicznem załatwieniem interesów rzemiosła, bo wyszła nie z uchwały Sejmu przy pomocy rzemieślników, lecz jako ustawa Prezydenta Rzeczypospolitej. Wyborów do Izb rzemieślniczych dotąd nie mamy, chociaż już prawie rok minął od tego czasu. Pan referent wyraźnie zaznaczył, że niema funduszów, żeby można Izby rzemieślnicze ufundować, żeby można przeprowadzić wybory. Jest to smutne wobec tego, że mamy jednak na budowę pysznych i świetnych gmachów, które mogłyby zaczekać jeszcze 10 lat.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#PMiklaszewski">Prawda, że rzemiosło otrzymało pożyczkę. P. referent był łaskaw podać nam tu nawet tabelę. Sumy, które miało rzemiosło otrzymać, swego czasu podawano nawet na 165 milionów, a później zniżono je do 50 czy 60 milionów, wreszcie stanęło na tem. że otrzymało 13 milionów. Nie tak dawno był p. gen. Górecki w Poznaniu i miał mowę, którą słyszała cała Polska przez radjo, i tam obiecywał p. generał, że rzemiosło do końca grudnia 1928 r. otrzyma jeszcze 12 milionów. Dotychczas tych 12 milionów nie widzimy. Jak te kredyty są małe, wystarczy wskazać na to, że np. kwota udzielona spółdzielniom w Poznańskiem wynosi 904.000, wogóle według statystyki na jeden warsztat rzemieślniczy przypada mniej więcej aż 20 zł.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#PMiklaszewski">Następnie, oddanie tych kredytów kasom oszczędnościowym komunalnym do podziału pomiędzy rzemiosło wywołuje ogromne rozgoryczenie wśród rzemieślników. Dlaczego? Dlatego, że p. starosta bywa przy tem, ażeby to dzielić, i rzemieślnicy często się nie zgłaszają, gdyż obawiają się, iż urzędnik skarbowy dowie się o tem, że ten a ten rzemieślnik dostał kredyt, i może mu podwyższyć o tyle a tyle setek obrót.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#PMiklaszewski">A jeszcze muszę Panom zdradzić to, że te kredyty brało rzemiosło specjalnie, ażeby je oddać p. Ministrowi Skarbu w formie zaległych podatków, procentów i kar, które na nich nakłada. Te stosunki w rzemiośle są wprost opłakane i należy się spodziewać, że nareszcie się zmienią, jeżeli mamy dojść do tego, ażeby rzemiosło odegrało w gospodarce państwa odpowiednią rolę.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#PMiklaszewski">Oprócz, że się tak wyrażę, prawowitego naszego opiekuna, p. Ministra Przemysłu i Handlu, niestety, rzemiosło ma bardzo wielu innych opiekunów. Opiekuje się rzemiosłem p. Minister Pracy przedewszystkiem. Przecież on musi naznaczać naszym uczniom, jak długo mają pracować, a my tego jako rzemieślnicy sobie nie życzymy. My potrafiliśmy udowodnić w naszym samorządzie rzemieślniczym, że my umiemy traktować uczniów.</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wodę nosić.)</u>
<u xml:id="u-82.8" who="#PMiklaszewski">Toby nie zaszkodziło i Panu.</u>
<u xml:id="u-82.9" who="#komentarz">(Inny głos na lewicy: Dzieci bawić.)</u>
<u xml:id="u-82.10" who="#PMiklaszewski">Owszem, to się przyda na przyszłość. Zresztą to są mrzonki, które Panowie macie na myśli.</u>
<u xml:id="u-82.11" who="#komentarz">(P. Pająk: A po czterech latach takiej pracy wraca uczeń jako zwyczajny robotnik.)</u>
<u xml:id="u-82.12" who="#PMiklaszewski">To Panowie robicie z nich robotników, my nie. Gdybyśmy my w naszym samorządzie mogli prowadzić tak naszą naukę rzemiosła, jak tego potrzeba, to możecie być Panowie przekonani, że rzemiosło o wiele lepiej jakościowo by wyglądało niż pod opieką p. Ministra Pracy.</u>
<u xml:id="u-82.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Analfabetów w Małopolsce przyjmują do rzemiosła i chcą mieć dobrych rzemieślników.)</u>
<u xml:id="u-82.14" who="#PMiklaszewski">Proszę Panów, jeżeli np. mówiło się tu o etatyzmie, to i w rzemiośle go nie brak. Weźmy np. wydany przez Ministra Spraw Wewnętrznych okólnik, który się bardzo szczegółowo opiekuje rzemiosłem, a mianowicie powiada, że należy dobrze zagospodarowanym spółdzielniom udzielać pożyczek, a dla nas samodzielnych rzemieślników pożyczek niema.</u>
<u xml:id="u-82.15" who="#PMiklaszewski">Proszę Panów, mogę Panów zapewnić, że w tej opiece rzemiosło się dusi i udusić się musi. Niepomierne podatki, forytowanie spółdzielni, traktowanie rzemiosł okólnikami i rozporządzeniami na dobre wyjść rzemiosłu nie może. W takich warunkach trudno o coraz lepszych rzemieślników.</u>
<u xml:id="u-82.16" who="#PMiklaszewski">Dlatego Klub Narodowy, opierając się na życzeniach całego rzemiosła, wyrażonych na zjazdach i rezolucjach, zgłosił wniosek</u>
<u xml:id="u-82.17" who="#komentarz">(Głos: Tylko to Wam pozostało.)</u>
<u xml:id="u-82.18" who="#PMiklaszewski">— momencik, nam się jeszcze więcej pozostało — do budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu o sumę około 300.000 zł., która przyznana ma być przedewszystkiem na bursy dla terminatorów. Co to są bursy dla terminatorów? Ogólny brak mieszkań spowodował, że nie tylko, jak Panowie o swoich robotnikach mówicie, mieszka w jednej izbie z 10 ludzi.</u>
<u xml:id="u-82.19" who="#komentarz">(P. Pająk: Wy chcecie się pozbyć uczniów z domu na noc.)</u>
<u xml:id="u-82.20" who="#PMiklaszewski">Nie możemy się ich pozbyć, bośmy ich nie mieli.</u>
<u xml:id="u-82.21" who="#komentarz">(P. Pająk: Znam te bursy.)</u>
<u xml:id="u-82.22" who="#PMiklaszewski">Przepraszam, Pan nie zna tych burs, bo gdyby Pan je znał, toby się Pan zupełnie inaczej odzywał.</u>
<u xml:id="u-82.23" who="#PMiklaszewski">Tu chodzi o to, że jak przecież na zeszłem zebraniu Sejmu w czasie obrad powiedziano, wieś ma nadmiar ludzi, który musi pchnąć do miasta. Jeżeli Panowie sądzicie, że rzemiosło nie potrzebuje tej pomocy, to wtedy wszyscy wieśniacy pójdą do Panów i będziecie mieli jeszcze większe bezrobocie. My chcemy przyjąć rzemieślników ze wsi. Mamy dla nich miejsce, ale nie mamy mieszkań. Mieszkań niema, o tem Panowie dobrze wiecie, a te bursy rzemieślnicze może mają gdzieniegdzie jakieś braki, ale te bursy, które ja znam, są pierwszorzędnie urządzone, chłopiec ma opiekę, dostanie tanio jeść, uczy się rzemiosła i jest rzemieślnikiem porządnym. Zwracam uwagę Panów, że Panowie odrzucili w komisji bardzo drobną sumę — dla własnych synów! (G/os: dla chłopskich synów.) Niech będzie: dla chłopskich synów, nie możemy uprawiać demagogii stanowej.</u>
<u xml:id="u-82.24" who="#PMiklaszewski">Druga pozycja tego wniosku dotyczy kursów rzemieślniczych. Czeladnik, gdy się wyuczy, nie ma możności kształcić się dalej, dlatego trzeba dla niego urządzać kursy, ażeby był dobrym majstrem, ażeby w przyszłości mógł zastępować godnie i reprezentować rzemiosło polskie, ażeby nie potrzebował udawać się za granicę. Otóż na te kursy właśnie dla czeladzi żądamy nie więcej, jak 100.000. Razem z poprzednią sumą uczyni jakieś 300.000.</u>
<u xml:id="u-82.25" who="#PMiklaszewski">Proszę Panów, ja już słyszałem zarzuty np. takie, że dostajemy jakieś 25% od kart rejestracyjnych i od patentów przemysłowych. Tak nie jest. Rzemiosło ma dostać tylko 15%. A teraz chciałbym przedłożyć następującą rzecz. Izba rzemieślnicza, która na podstawie tych 15% preliminuje w dochodzie na rok 1926 120.000, otrzymała 90.000, w r. 1927 na preliminowanych 130.000, otrzymała 100.000, a w r. 1928 na 140.000 otrzymała razem aż 29.000? Skąd Izba rzemieślnicza może wziąć na dalsze kształcenie czeladzi, to jest zagadnienie...</u>
<u xml:id="u-82.26" who="#komentarz">(P. Pająk: Niech się rzemieślnicy opodatkują.)</u>
<u xml:id="u-82.27" who="#PMiklaszewski">Niech się Panowie opodatkują, to będzie lepiej. Nam już gardłem podatki wychodzą. Ja ciekaw jestem, jakie Panowie podatki płacą?</u>
<u xml:id="u-82.28" who="#komentarz">(P. Pająk: Niech Pan naszych nie liczy, znajdzie je Pan w budżecie.)</u>
<u xml:id="u-82.29" who="#PMiklaszewski">A dlaczego Pan każę nam płacić?</u>
<u xml:id="u-82.30" who="#komentarz">(P. Pająk: Bo to dla Panów.)</u>
<u xml:id="u-82.31" who="#PMiklaszewski">My dla Panów także pracujemy.</u>
<u xml:id="u-82.32" who="#PMiklaszewski">Proszę Panów, mówiono także, że rzemiosło nie ma stowarzyszeń. Rzemiosło miało i ma stowarzyszenia, bo na terenie Królestwa rzemiosło ma kilka stowarzyszeń. W Galicji a także i u nas, na ziemiach zachodnich, istnieją stowarzyszenia oddawna. Zarzucają nam, że nie mamy centralizacji. Ustawa przemysłowa nie przewiduje centralizacji, ustawa przewiduje, że można gromadzić się w cechy i w związki cechowe, ale o tem, aby mogły one się gromadzić w jeden związek związków cechowych, o tem niema mowy w ustawie. I dlatego tak długo Pan Minister będzie miał pielgrzymki szewców, piekarzy, krawców i innych rzemieślników, dopóki nie będą mogli się scentralizować w jeden wielki związek centralny.</u>
<u xml:id="u-82.33" who="#PMiklaszewski">Proszę Panów, kończę moje przemówienie, bo czas mi nie pozwala dłużej przemawiać.</u>
<u xml:id="u-82.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jaka szkoda.)</u>
<u xml:id="u-82.35" who="#PMiklaszewski">Niech się Pan nie obawia, będę mówił jeszcze nie raz, jeszcze Panom pokażę kasy chorych i jak wy uczniów i czeladników naszych traktujecie, ale zrobię to, jak będę miał czas.</u>
<u xml:id="u-82.36" who="#PMiklaszewski">Proszę, Wysoki Sejm, aby był łaskaw wniosek mniejszości, jaki został zgłoszony nie że względów politycznych i nie ze względów partyjnych, ani jakichkolwiek innych, tylko ze względów czysto-rzeczowych dla dobra rzemiosła, poprzeć, ku dobru rzemiosła i Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma sprawozdawca p. Zarański.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PZarański">Wysoki Sejmie! Dyskusja nie wykazała zasadniczych sprzeciwów przeciw budżetowi referowanemu przezemnie. Nie słyszałem także żadnych poważnych zarzutów przeciw działalności tego resortu. Więc mógłbym właściwie w paru słowach tylko ponowić swoją prośbę o to, aby ten budżet w tem brzmieniu, jak przez komisję został większością głosów uchwalony, został przyjęty. Jednak paru drobnych uwag wymaga przemówienie p. pos. Stańczyka, żałuję, że nie jest obecnym, oraz p. pos. Miklaszewskiego.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#PZarański">P. pos. Stańczykowi chciałbym tylko odpowiedzieć, że problem socjalizacji, problem unarodowienia kopalnictwa, a w szczególności kopalnictwa węglowego nie jest wcale problemem nowym. Jeżeli przypatrzymy się, jak ta sprawa poszła w Anglii, gdzie nie od lat, ale od dziesiątków lat pokutuje problem upaństwowienia kopalń węglowych, a zatem tego przemysłu, który jest przecież przepotężny na całym święcie, przemysłu węglowego angielskiego, — a jednak do tej pory pomimo całej potęgi tamtejszych organizacyj robotniczych nie została jeszcze rozwiązana w sensie tym, jak p. pos. Stańczyk sobie życzy, to chyba my możemy poczekać u siebie na rozwiązanie tego zagadnienia jeszcze dalsze dziesiątki lat.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#PZarański">Teraz co do uwag i co do wniosku p. pos. Miklaszewskiego. Oczywiście wniosek ten jest bardzo sympatyczny. Rozumiemy doskonale i komisja także docenia zupełnie znaczenie rzemiosła, jako tego podstawowego czynnika dla tworzenia i wzmacniania naszego stanu średniego. Ale te sumy w ramach budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu niestety już się nie mieszczą. Ta myśl trochę za późno wykiełkowała, trzeba ją było może przedtem rzucić i przedtem o to się starać. Dziś, gdy już jest wszystko budżetowo przygotowane, trudno wstawiać w budżet pozycję, z którą zresztą i Ministerstwo w tej chwili nie wiedziałoby co zrobić, zwłaszcza, że problem nauki zawodowej przecież jest traktowany resortowo nie przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu, lecz przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. A zatem niestety nie mogę się oświadczyć za tym wnioskiem i proszę o przyjęcie całości budżetu tak, jak go po bardzo gruntownej dyskusji komisja znaczną większością głosów przyjęła.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#WicemarszałekDąbski">Przerywam dyskusję nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej. Przed zamknięciem posiedzenia zgłosili się p. p. Grzesik i Chrucki dla oświadczenia osobistego. Głos ma p. Grzesik.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PGrzesik">Wysoki Sejmie! W związku z ostatniemi wywodami p. posła Tempki mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#PGrzesik">Jestem od kilku lat współwłaścicielem firmy „Silesia, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w Katowicach, która buduje piece piekarskie mechaniczne. Była jeszcze w Katowicach druga konkurencyjna firma niemiecka „Schwarzel”, która posiadała własną fabrykę maszyn i pieców. Z chwilą, gdy dowiedziałem się o zamiarze sprzedania tej firmy, chodziło mi o to, ażeby ona nie dostała się znów w ręce niemieckie i dlatego postanowiliśmy się zdobyć na wielki wysiłek i zakupić tę firmę. Nie mieliśmy na to dostatecznej ilości gotówki...</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-86.3" who="#PGrzesik">Niech Panowie słuchają oświadczenia.</u>
<u xml:id="u-86.4" who="#komentarz">(P. Smoła: Każdy by chciał kupować, nie mając pieniędzy.)</u>
<u xml:id="u-86.5" who="#PGrzesik">...i wówczas zwróciłem się do Powiatowej Kasy Oszczędności w Świętochłowicach z prośbą o udzielenie mi pożyczki i dopomożenie do wykupienia tej firmy z rąk niemieckich. Komisja rzeczoznawców, wydelegowana przez Kasę, oszacowała cały obiekt na prawie 1.400.000 zł., wobec tego Kasa udzieliła na normalnych warunkach na 10 lat pożyczki w wysokości 600.000 zł. na 10% rocznie. Stwierdzam więc, że pożyczka była poniżej połowy wartości obiektu. Rzeczywiście została ona umieszczona na piątem miejscu hipoteki, ale tylko dlatego, że urząd nie przeprowadził jeszcze wykreślenia poprzednich pozycyj, na które były albo kwity ekstabulacyjne, albo złożona gotówka w wysokości 19.000 zł. tak, że pożyczka Kasy Oszczędności znajduje się de facto na pierwszem miejscu.</u>
<u xml:id="u-86.6" who="#komentarz">(P. Pająk: A faktycznie na piątem.)</u>
<u xml:id="u-86.7" who="#PGrzesik">Tak się przedstawia istotny stan rzeczy, przyczem nadmieniam, że na poczet długu w Kasie Oszczędności firma wpłaciła już blisko 200.000 zł. Nie przypuszczałem nigdy, że fakt wykupienia jakiegoś przedsiębiorstwa z rąk niemieckich będzie mi przez posła ze Śląska poczytany za zbrodnię i użyty do walki politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#PChrucki">Na początku dzisiejszego popołudniowego posiedzenia p. pos. Walewski złożył oświadczenie, w którem twierdzi dosłownie, że ja w czasach, gdy w Warszawie rządzili carscy siepacze, byłem jednym ze znanych rusyfikatorów, jako nauczyciel rosyjskiego języka. Otóż oświadczam, że od r. 1911 do 1915 istotnie byłem nauczycielem, lecz języka łacińskiego w warszawskiem I gimnazjum. Kolegami moimi w służbie w warszawskich gimnazjach byli Polacy: w II gimnazjum Uzdowski — język łaciński, w IV Badowski fizyka, w V Bagner — łacina, Wolfenson — matematyka i inni. Zresztą kto jest w stanie wyliczyć te masy Polaków, którzy byli urzędnikami rosyjskimi na wysokich nieraz stanowiskach i we wszystkich resortach administracyji państwowej. Co więcej, w obecnym wysokim Rządzie znajduje się kilka Osób, które za czasów rosyjskich były urzędnikami rosyjskimi.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#PChrucki">Co do rzekomego rusifikatorskiego charakteru mojej działalności, to stwierdzam stanowczo, że nigdy za Rosjanina siebie nie uznawałem, bo od wieków mój ród był i jest ukraiński. To też nigdy rusyfikatorem nie byłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WicemarszałekDąbski">Proszę p. sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#SekretarzpUrbański">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie szkodliwej dla ubezpieczonych pracowników polityki inwestycyjnej, budowlanej i cennikowej Zakładu Ubezpieczenia pracowników umysłowych (Zakładu Pensyjnego).</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#WicemarszałekDąbski">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#WicemarszałekDąbski">Proszę o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#SekretarzpUrbański">Wniosek posłów z Białoruskiego Klubu Chłopsko Robotniczego w sprawie zabójstwa włościanina wsi Burduki, gm. wiejskiej, pow. lidzkiego, Dymitra Łopaty, przez policjanta Stanisława Bartoszewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#WicemarszałekDąbski">Wniosek ten odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#WicemarszałekDąbski">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godzinie 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#WicemarszałekDąbski">1) Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1929/30 — budżety Ministerstwa Komunikacji, Ministerstwa Rolnictwa, Ministerstwa Reform Rolnych, Ministerstwa Poczt i Telegrafów oraz Ministerstwa Robót Publicznych (druk nr 400.).</u>
<u xml:id="u-93.3" who="#WicemarszałekDąbski">2) Nagłość wniosku p. Dzikowskiego i tow. w sprawie fałszowania masła, wywożonego z Polski za granicę (druk nr 425.).</u>
<u xml:id="u-93.4" who="#WicemarszałekDąbski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-93.5" who="#WicemarszałekDąbski">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>