text_structure.xml 119 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 33 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 39 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Róg. Listę mówców prowadzi p. Róg.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Baran, Birschel, Kuśnierz, Leszczyński, Meduna, ks. Pellich, Sanojca, Saenger i Zawałykut.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Udzielam urlopu posłom: Żuchowskiemu i Kalinowskiemu na 1 dzień, Brunowi i Stankiewiczowi na 2 dni, Walentemu Malinowskiemu i Wrzesińskiemu na 3 dni, Czuczmajowi i Rederowi na 4 dni, Górskiemu na 5 dni, Krempie i Kuśnierzowi na 6 dni, Korfantemu, Kościałkowskiemu i Pochmarskiemu na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Dyboski na 12 dni, Naumann na 27 dni, Hugon Nowak na 1 miesiąc, Warski-Warszawski zaś na 48 dni. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Przekazuję następujące wnioski do odpowiednich komisyj, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">1) wniosek posła Roguckiego i tow. w sprawie uchylenia rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckiem (Dz. Ust. Rz. P. Nr 110, poz. 934) — do Komisji Rolnej;</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">2) wniosek posła Urbańskiego i kol. w przedmiocie wydania przepisów o zaopatrzeniu emerytalnem robotników Państwowego Monopolu Spirytusowego — do Komisji Budżetowej;</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#Marszałek">3) wniosek posła Urbańskiego i kol. w sprawie wydania przepisów o zaopatrzeniu emerytalnem robotników Państwowego Monopolu Tytoniowego (Druk nr 337) — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji Międzynarodowego Traktatu Przeciwwojennego, podpisanego w Paryżu 27 sierpnia 1928 r. (druk nr 404).</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">(P. Henryk Bitner: Proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PHBitner">Sejm ma przystąpić do ratyfikowania umowy międzynarodowej t. zw. paktu Kellogga. Jest to sprawa, którą się interesują masy pracujące Polski o tyle, o ile różni rzekomi pacyfiści i socjalugodowcy z I Międzynarodówki sieją wśród mas złudzenia, iż jakiekolwiek pakty, zawarte przez państwa imperialistyczne,</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Litwinów też ma złudzenie)</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PHBitner">przez dyplomację burżuazyjną są w stanie dać jakikolwiek pokój masom pracującym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(P. Chaciński: Pańscy patroni także!)</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PHBitner">O tem będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PHBitner">Dziś świat kapitalistyczny pod pozorami pracy pokojowej faktycznie przygotowuje nowe rzezie międzynarodowe, nowe rzezie w interesie imperializmu. Obecna światowa sytuacja polityczna przedstawia się w ten sposób, że narastają nieustannie nowe konflikty wewnątrz świata kapitalistycznego. To jest jedno zjawisko, a drugie zjawisko — to wzrost przeciwieństw klasowych, zaostrzenie się walki klas, które się wyraża przedewszystkiem w nienawiści, w antagonizmie w stosunku do tego jedynego robotniczego państwa w świecie, jakim jest Z. S. R. R.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#komentarz">(Głos: Kto w to uwierzy?)</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PHBitner">Dziesięć lat dopiero upłynęło od chwili ukończenia powszechnej rzezi i świeże są w pamięci wszystkich te trupy, te męczarnie, ta rzeź, ta krew przelana w czasie tej długoletniej wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#komentarz">(Głos: Przedewszystkiem przez czerezwyczajkę.)</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PHBitner">Oto, proszę Panów, łudzono masy wilsonowskiemi projektami, temi 14 punktami, łudzono się, że to zakończy rzeź wojenną raz na zawsze. Następnie zaczęto łudzić masy tym tworem, który się nazywa Ligą Narodów.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PHBitner">Proszę Panów, trzeba stwierdzić, że i Traktat Wersalski, traktat, zawarty przez państwa imperialistyczne, nie rozstrzygnął żadnej kwestii pokojowej, nie rozstrzygnął żadnego zagadnienia w polityce międzynarodowej, ani w polityce gospodarczej. Traktat Wersalski, zawarty przez państwa burżuazyjne, jest wytworem polityki imperialistycznej, dyplomacji imperialistycznej i dlatego nie mógł dać masom pracującym pokoju, mógł tylko stwarzać iluzje. Faktycznie traktat ten stworzył podstawę dla nowych przygotowań do wojny, nowych rzezi w przyszłości — i to w bliskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#komentarz">(P. Sławek: Czemu Pan nie jedzie do tego raju bolszewickiego, tam by Pan nie był takim agentem, jak tu.)</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#PHBitner">Panie Pułkowniku Sławek, Pan należy do kategorii tych, którzy najbardziej właśnie w Polsce pchają ku wojnie, pchają ku rzezi międzynarodowej. Gdy jest mowa o pokoju, to niech się pułkownicy w Sejmie nie odzywają.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#komentarz">(Głos: Dosyć! Inny głos: Do Moskwy! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#PHBitner">Faktycznie treść życia jest zupełnie inna.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#PHBitner">Mamy umowę angielsko-francuską, wybitnie militarną.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#komentarz">(Wrzawa trwa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#PHBitner">Widzimy, że imperializm, jak i przed wojną, tak samo i obecnie przygotowuje i szykuje się do nowej rzezi.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Dosyć! Precz z trybuny!)</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#PHBitner">Proszę Panów, Panów jest wielu, ja jestem jeden, ale Panowie mnie nie zakrzyczycie.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#PHBitner">Panowie nie zakrzyczą tego potężnego głosu, który idzie od dołu, tego potężnego głosu mas robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#komentarz">(Nieustająca wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#PHBitner">Ten Wasz krzyk zmierza tylko ku temu, ażeby odebrać nam tę jedyną trybunę, którą my komuniści tutaj wywalczyliśmy sobie.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#PHBitner">Proszę Panów, Panowie nie chcą, ażebym ja mógł odkryć karty tej imperialistycznej zbrodniczej polityki, którą zbiry imperialistyczne gotują dla mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Ile ci zapłacili?)</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#PHBitner">Jeżeli jesteś chamem, mów do mnie ty, ja do ciebie też.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Pańska pańszczyzna już odrobiona. Dosyć!)</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#PHBitner">Ciągle karmi się świat iluzjami. Są ludzie, którzy wierzą w pacyfizm i w możność pacyfikowania dzisiejszego świata.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#PHBitner">Ale praktyka mówi co innego Rzeczywistość mówi, że świat imperialistyczny na nowo gotuje się do rzezi, bo widzimy, że zawiera się różne międzynarodowe umowy o zbrojeniach.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#PHBitner">Mamy umowę francusko-angielską, umowę o zbrojeniach na morzu, mamy sojusz militarny polsko-rumuński, który jest wyraźnie skierowany przeciwko państwu sowieckiemu. Widzimy podróże generałów i marszałków, widzieliśmy była podróż Marszałka Piłsudskiego do Rumunii, widzimy narady sztabowe generałów rumuńskich z naszymi generałami i marszałkami...</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#komentarz">(Przerywania, wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#PHBitner">...podróże generałów francuskich, jak np. generała Le Rond. Zamiast pacyfikacji widzimy, że w świecie kapitalistycznym powstają coraz to nowe ogniska konfliktów. Przykładem tego narastający antagonizm angielsko-amerykański, antagonizm francusko włoski, widzimy antagonizm Polski z Litwą i z Niemcami, a nad tem wszystkiem góruje antagonizm klasowy państw kapitalistycznych (Ciągła wrzawa i przerywania.) i imperialistycznych przeciw jedynemu państwu robotniczemu, jakim jest Związek Republik Radzieckich.</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#komentarz">(Wrzawa i przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#PHBitner">Charakterystyczne, co mówi o pakcie Kelloga nie kto inny, jak wódz faszyzmu włoskiego, Mussolini Pan Mussolini mówi tak: „Ponad takiemi paktami, pod niemi i obok nich istnieje rzeczywistość, której nie wolno nam ignorować Jeżeli nie chcemy popełnić zbrodni wobec swojego narodu, nie należy mieć złudzeń co do stanu politycznego w Europie. Gdy burza się zbliża wszyscy mówią o usposobieniu pokojowem...</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#PHBitner">Nie chcemy wstrząśnienia równowagi europejskiej lecz powinniśmy być gotowi.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#PHBitner">To mówi Mussolini, dyktator faszystowskich Włoch”.</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#PHBitner">Mówi on, że nie wolno mieć złudzeń, iż pakt Kelloga jest rozstrzygnięciem jakiejkolwiek kwestii, że trzeba być gotowym do wojny, bo gotowość do wojny to jest...</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#komentarz">(Słowa mówcy giną we wrzawie.)</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#PHBitner">Otóż pod pozorami obrony przygotowuje się atak. Wiadomą rzeczą jest,</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#PHBitner">że w ujęciu sztabowców najlepszą obroną jest zawsze atak i nie można odróżniać obrony od ataku Jeżeli sztab chce się obronić, to przystępuje do ataku Granice wojny obronnej i wojny atakującej, zaczepnej, w tym wypadku zacierają się zupełnie i z każdej wojny obronnej robi się wojna zaczepna.</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#komentarz">(Wrzawa. Różna okrzyki. Głos: Pan myśli o pakcie Litwinowa.)</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#PHBitner">Pakt Kelloga ma być tylko zwyczajną deklaracją pokojową, która ma przykryć...</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#komentarz">(Słowa mówcy giną we wrzawie.)</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#PHBitner">Obecnie jest przygotowywana ta wielka zbrodnia, do której szykują się państwa imperialistyczne i rządy imperialistyczne. Jeżeli dzisiaj Sejm ma ratyfikować pakt Kelloga, to trzeba nam, komunistom, ostrzec masy pracujące przed złudzeniem, iż jakikolwiek pakt napisany na papierze może dać masom pracującym pokój. Pokój będzie istniał tylko wtedy, gdy proletariat zdoła obalić kapitalizm, tego właśnie winowajcę wszelkich wojen, gdy zdoła obalić rządy burżuazyjne i imperialistyczne, gdy zdoła obalić w Polsce obecny rząd dyktatury faszystowskiej i wziąć władzę w swoje ręce Wtedy masy pracujące będą miały pokój.</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#PHBitner">Jedynym rzecznikiem pokoju światowego są dziś tylko masy pracujące, walczące pod sztandarami komunizmu Tym rzecznikiem pokoju są masy pracujące Z. S. R. R., budujące w ofiarnym i bohaterskim wysiłku socjalizm, masy pracujące Polski i całego świata, walczące o obalenie dyktatury burżuazji, o dyktaturę proletariatu całego świata Jakże obłudnie wygląda ta sprawa traktatów międzynarodowych. Panowie wiecie doskonale, że rząd radziecki niejednokrotnie zwracał się do Rządu polskiego, jak i do innych rządów, ze swojemi propozycjami pokojowemi. Niejednokrotnie zwracał się do wszystkich państw z propozycją w sprawie rozbrojenia powszechnego. Zwrócił się do Polski i do państw nadbałtyckich z propozycją zawarcia traktatu o nieagresji, o nieatakowaniu się wzajemnem. Wszystkie rządy propozycje te zignorowały, ani jeden rząd przychylnie nie odpowiedział, a przeciwnie starano się zawsze propozycje rządu sowieckiego, poparte przez masy pracujące, odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#komentarz">(P. Olewiński usiłuje odciągnąć z trybuny p. Bitnera. Wielka wrzawa na lewicy. Głosy na ławach B. B.: Dosyć, dosyć.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę zająć miejsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PHBitner">Masy pracujące są tym jedynym rzecznikiem pokoju. Wy, Panowie, mówicie o pokoju, a macie miecz za plecami. Wy, Panowie, mówiąc o pokoju, chcecie tylko wytworzyć iluzje pokojowe w masach, by uśpić czujność mas, aby masy te nie mogły wystąpić do walki przeciwko Wam, by nie mogły przeszkadzać tej Waszej zbrodniczej, imperialistycznej grze wojennej, która zmierza do wywołania wielkiej międzynarodowej rzezi. Masy pracujące dadzą Wam odpowiedź, gdy zechcecie wywołać wojnę, a tą odpowiedzią będzie walka o obalenie Waszych rządów, będzie walka rewolucyjna o zdobycie władzy i utrzymanie jej w swoich rękach.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PHBitner">W imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej oświadczam, że my będziemy głosowali przeciw ratyfikowaniu paktu Kelloga, bo nie chcemy, aby masy miały iluzję, że pakt Kelloga, ten świstek papieru, może dać masom pracującym jakikolwiek pokój.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Głosy: Prowokacja!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Trzeba rzeczywiście mieć talent, ażeby omawiając sprawę międzynarodowego traktatu przeciwwojennego, powszechnego paktu pokoju, zrobić awanturę. Nikt więcej do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Przekazuję projekt ustawy w sprawie ratyfikacji międzynarodowego Traktatu Przeciwwojennego do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej § 4 rozporządzenia Ministra b. Dzielnicy Pruskiej z dnia 1 listopada 1921 r. w sprawie ustroju i wewnętrznego toku czynności Trybunału do spraw ubezpieczeń społecznych (druk nr 414). Do głosu nikt się nie zapisał, odsyłam projekt ustawy do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: wniosek posłów Klubu Narodowego, dotyczący żądania ustąpienia Ministra Sprawiedliwości, p. Stanisława Cara (druk nr 406). Dla uzasadnienia wniosku głos ma p. Paczkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PPaczkowski">Wysoka Izbo! Art. 58 Konstytucji daje prawo pociągania ministrów do odpowiedzialności. To może być czasem prawo bardzo przykre. Z przykrego prawa nie potrzeba korzystać. Jeśli jednak to przykre prawo staje się obowiązkiem, obowiązkiem posłów, obowiązkiem Sejmu, w takim razie z tego prawa skorzystać trzeba dlatego właśnie, że jest ono obowiązkiem.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PPaczkowski">W dzisiejszym wypadku uważamy wniosek nasz, wniosek Klubu Narodowego, za obowiązek, obowiązek posłów, którzy ślubowali, a ślubowali pośrednio też na Konstytucję. A tem więcej uważamy to za obowiązek, że skierowany musi być niestety przeciw temu członkowi Rządu, który, że tak powiem, procederowo powinien być nie tylko stróżem prawa, ale i nauczycielem prawa i mistrzem prawa, który przedewszystkiem nie powinien wykraczać przeciw temu najgłówniejszemu prawu, przeciw Konstytucji. A że tak uczynił, to mu właśnie dziś zarzucamy.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PPaczkowski">Wysoka Izbo! Wiemy, że na posiedzeniach 14 i 18 grudnia była tu obszernie mowa o dekrecie z 6 lutego 1928 r. o ustroju sądów powszechnych. Jak wiadomo, według zdania większości Sejmu dekret ten zawierał różne uchybienia, różne wady. Trzeba je było usunąć. Wpłynęły wobec tego różne wnioski o poprawki. Komisja Prawnicza zajmowała się temi poprawkami, lecz nie zdążyła się z niemi załatwić. Wobec tego wpłynął w przedostatniej, że tak powiem, chwili wniosek, ażeby wejście w życie dekretu odroczyć. I odroczono. Sejm odroczył. Poszedł projekt o odroczenie do Senatu. Tam go chwilowo zabalsamowano i tam spoczywa. I oto stało się tak, że ponieważ ta nowela nie stała się ustawą, wobec tego automatycznie, według brzmienia dekretu, razem z biciem dzwonów sylwestrowych w pierwszej sekundzie b. r. wszedł w życie dekret.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PPaczkowski">Przy zna jemy to, że dekret wszedł w życie. Ale ten dekret nie jest przecież czemś oderwanem, jakąś konstytucją samą w sobie. On może działać tylko obok Konstytucji. A Konstytucja w tej materii, której dekret ten dotyczy, da je bardzo pozytywne wskazania.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PPaczkowski">Konstytucja utrwala przedewszystkiem niezawisłość sądów. Czyni to w art. 77, gdzie bezpośrednio powiada, że sędzia jest w sprawowaniu swego zawodu niezawisły. To jest niezawisłość w orzecznictwie. Lecz że zapomocą polityki personalnej można w sądownictwie usuwać, przesuwać i pośrednio jednak wpływać na orzecznictwo, wobec tego Konstytucja tworzyła drugą gwarancję, t. z w. nieusuwalność sędziów w art. 78, w ust. 1 i 2. Mówię w 1 i 2, bo 1 i 2 ustęp mówi o odrębnych wypadkach. Ustęp pierwszy powiada: tylko wyrok może sędziego usunąć. Ustęp drugi powiada: w pewnym wypadku nie potrzeba wyroku, a mianowicie w tym wypadku, jeżeli przy organizacji sądownictwa jakieś usunięcie albo przesunięcie wywołane jest zmianą w organizacji sądów.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PPaczkowski">Chodzi o to, czy w znanych nam wypadkach w istocie mamy przed sobą fakty, wywołane taką zmianą organizacji sądów? Pomijam tutaj prawniczą kwestię, prawniczej, delikatnej może natury, czy wogóle dekret, który przecież ustawą nie był, tylko dekretem z mocą ustawy, czy on mógł, organizując sądownictwo, zająć się także sprawą usuwania sędziów, Czy raczej artykułu 78 w ustępie drugim, mówiącym o organizacji sądów, postanowionej w drodze ustawy, nie należy tak rozumieć, że chodzi tu ściśle o prawdziwą ustawę, która ma przecież swoje specyficzne gwarancje. Wobec tego mógłby może prawnik dojść do rezultatu, że art. 284 dekretu, który zarządza w pewnych terminach usuwalność sędziów, jest konstytucyjnie niedopuszczalny. Lecz ja tego stanowiska zająć nie chcę. Przypuśćmy, że art. 284 jest dopuszczalny, i na tle tego artykułu będę dalej sprawę rozpatrywał.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PPaczkowski">Jeżeli ten artykuł jest dopuszczalny, to oczywiście tylko zgodnie z tym przepisem Konstytucji, na którym artykuł ten może być oparty, tylko zgodnie z tą zasadą, że to usunięcie musi być wywołane zmianą w organizacji sądów, to znaczy, że musi być związek przyczynowy między jakąś konkretną organizacją albo reorganizacją a jej skutkiem, związek przyczynowy między organizacją a usunięciem. Wprzód musi iść oczywiście ta przyczyna, ta konkretna organizacja albo reorganizacja, a potem musi przyjść skutek. Pan Minister Sprawiedliwości w cudotwórczy sposób ten logiczny porządek odwraca, daje nam skutki, ale przyczyny nie widzimy, przyczyny niema.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Z tego tylko cieszyć się trzeba.)</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PPaczkowski">Pytam się, jaka reorganizacja spowodowała usunięcie tego lub tamtego sędziego. Usunięto, jak wiemy, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, usunięto prezesów sądów apelacyjnych. Kiedy można było według owego ustępu Konstytucji w tym najdobitniejszym przykładzie Sądu Najwyższego usunąć pierwszego prezesa tegoż Sądu? Stanowczo wtenczas, gdyby zniesiono Sąd Najwyższy, wtenczas nie byłoby dla niego miejsca, to byłby automatyczny skutek organizacji. Dalej wówczas, gdyby zniesiono stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, ale to się nie stało, a więc owego skutku także być nie może. 2e nie chodzi tu o skutki przyczyn organizacyjnych, wynika najdobitniej z tego, że w miejsce usuniętych w tej chwili trzeba było postawić kogoś innego.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PPaczkowski">Pan Minister zatem usuwa sędziów, jak widzimy. bez tej jedynie dopuszczalnej konstytucyjnie przyczyny. Oczywiście, nie bez przyczyny. Jakie są przyczyny, to może dla nas w tej chwili być obojętnem. Czy to przyczyny natury politycznej, czy natury społecznej, czy może estetycznej, może natury fizjologicznej — ktoś się podoba, ktoś się nie podoba — to wszystko może być w tej chwili obojętnem. Nam jako posłom, jako Sejmowi, tylko stwierdzić należy, że na inne przyczyny Konstytucja nie pozwala, a pozwala tylko przy reorganizacji sądów na takie usuwanie, które wprost automatycznie wynika z organizacji.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego,)</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PPaczkowski">Dla innych przyczyn, dla innych powodów jest inna droga. Jest ustęp pierwszy art. 78 — wyrokiem trzeba usunąć. Jeżeli sędzia jest zbrodniarzem, wyrok się uzyska. Jeżeli jest nieudolny, można wytoczyć dyscyplinarne postępowanie i także wyrokiem usunąć. Ale jeżeli nie zachodzi ani jedno ani drugie, jeżeli : do wyroku niema podstaw, wówczas trzeba się poddać ust. 2 art. 78 i nie usuwać z przyczyn niedozwolonych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PPaczkowski">Konstytucja nie pozwala właśnie na decyzję swobodnego uznania Ministra Sprawiedliwości. Bo do czegoby doprowadziła tego rodzaju organizacja? Oczywiście dałoby się Ministrowi broń do ręki i powiedziałoby mu się: idź sobie teraz na wesołe polowanko w las sądownictwa i wystrzelaj tych wszystkich, którzy ci zawadzają, którzy ci się nie podobają, a innych oszczędzaj. Wtenczas naprawdę dopiero, gdy się skończy ten czas organizacyjny, gdy nadejdzie — że tak powiem — czas ochrony zwierzyny, wtenczas dopiero to polowanie by się skończyło Niech Panowie — bo słyszę okrzyki — nie myślą tylko o tem, co się stało, ale także o tem, co się stanie i co się stać może. Bo przecież to dopuszczenie usuwalności nie dotyczy tylko tych wypadków, które były, nie dotyczy tylko tych kategorii sądów, które dotąd stały się aktualne przy usuwaniu, ale dotyczy także wszystkich sądów okręgowych, a także wszystkich sądów grodzkich albo powiatowych: przez te dwa lata możnaby w ten sposób usunąć i zmienić personalia całego sądownictwa. Zapewniam Panów, że nie chodzi nam o osoby,</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#komentarz">(Przerywania i różne głosy)</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PPaczkowski">nie chodzi nam o to, kto poszedł, kto przyszedł. Ale śmiem przypuszczać, że niema nikogo w tej Wysokiej Izbie, ktoby powiedział, że wprawdzie to jest złamanie Konstytucji, ale en o wychodzi na moją korzyść, wolę tego, który choćby na drodze złamania prawa doszedł do działania.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(Głos: A gdzie złamanie Konstytucji?)</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#PPaczkowski">Wprawdzie to jest złamanie, ale wobec tego, że ja wolę tego nowego, dlatego to jednak złamaniem Konstytucji nie jest. Przypuszczam, że takie rozumowanie nie jest dopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PPaczkowski">Pytanie jest jasne. Jest pogwałcenie Konstytucji czy go niema? Tak, czy nie? I odpowiedź brzmieć musi: „tak albo nie”, ale nie wolno odpowiadać: to zależy, to zależy od okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#PPaczkowski">Dalej podkreślam, że nie chodzi o krzywdę osobistą, którą wyrządza się może ludziom, którzy najlepsze lata swego życia strawili na służbie narodu</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B.: Są zmęczeni, niech odpoczną.)</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#PPaczkowski">przed wojną i w czasie wojny, a po powstaniu Państwa Polskiego według najlepszych swoich sił Państwu służyli. Powtarzam, że oto nie chodzi, niech krzywdy swojej sami dochodzą, jeżeli to będą uważali za wskazane, droga dla nich otwarta przed Trybunałem Administracyjnym, bo stał się czyn niekonstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#PPaczkowski">Na pytanie, czy zachodzi złamanie Konstytucji, nasz klub odpowiada: „tak” i stwierdza, że p. Minister Sprawiedliwości pogwałcił Konstytucję, i to — tak powiedzieć można — z matematyczną dokładnością.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#PPaczkowski">Ponieważ jednak chodzi tu o oskarżenie, a sam jestem prawnikiem, dlatego powiadam, że nie można wołać: „Ukrzyżuj go”, jeżeli się tylko udowodni, że p. Minister jest w niezgodzie z ustawą, ale trzeba mu udowodnić winę. Trzeba wykazać, że p. Minister Sprawiedliwości, postawiony dziś w stan oskarżenia, jest winien, że po jego stronie zachodzi subjektywna świadomość, iż działał wbrew Konstytucji. Czy tak jest — na to, proszę Panów, odpowiem oświadczeniem samego p. Ministra Sprawiedliwości. Na Komisji Prawniczej była przecież o tem wszystkiem mowa. Prawie jednogłośnie była wyrażona opinia, że art. 284 może być tylko stosowany w wykonaniu at. 78 Konstytucji i ściśle tylko w jego ramach. A więc ten artykuł Konstytucji i wobec art. 284 jest nienaruszalny. Pan Minister potwierdził wówczas, że na wszystko to się piszę: tylko w wykonaniu ust. 2 art. 78 i tylko w ramach tego artykułu. „I ty mu uwierzyłaś biedna dziewczyno!”.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ale czy dziewica? Inny głos: Dlaczego Pan nie stawał do konkursu? Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#PPaczkowski">Dla mnie było takie ministerialne oświadczenie nie tylko zapewnieniem, że p. Minister dzisiaj jest tego zdania, ale także przyrzeczeniem, że jutro będzie tego samego zapatrywania.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#PPaczkowski">Ale to harmonijne gruchanie na komisji szybko się skończyło. Już na drugi dzień przyszedł zawód. Przyszły czyny zupełnie inne, niż słowa z dnia poprzedniego. Jakie były czyny, Panowie wiedzą. Wprawdzie my na komisji zgrzeszyliśmy wielką łatwowiernością, że tak uwierzyliśmy p. Ministrowi, bo trzeba było pamiętać, co na kilka dni przedtem tenże sam p. Minister oświadczył na podkomisji prawniczej, gdy była mowa o innym członku Sądu Najwyższego, co do którego rzekomo był projekt usunięcia.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#PPaczkowski">Proszę Panów, mam tu przed sobą organ nie nasz, a więc zapewne taki, który mówi prawdę.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#PPaczkowski">W tym organie tytuł notatki brzmi tak: Z jakich powodów Minister Car będzie usuwał lub przenosił sędziów.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#PPaczkowski">Przypuszczam, że ten organ nie chciał dać informacji społeczeństwu, z jakich przyczyn p. Minister Car będzie usuwał sędziów, ale że należy za tytułem położyć trzy wykrzykniki: słuchajcie, z jakich powodów p. Minister Car chce sędziów usuwać. Tam jest referowana rozmowa między p. posłem Liebermanem i p. Ministrem Carem. P. poseł Lieberman powiada:</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#PPaczkowski">„Niestety nie mogę polegać na zapewnieniu p. Ministra, przeciwnie jestem przekonany, że przy usuwaniu sędziów ze stanowisk nie będą rozstrzygały wyłącznie pobudki rzeczowe. Wiem dobrze o tem, że Pan Minister Car w stan spoczynku jednego z prezesów Sądu Najwyższego właśnie z pobudek politycznych przenosi. Prezesa tego osobiście wcale nie znam, ale wiem o nim, że bardzo energicznie sprzeciwiał się zamianowaniu p. Cara generalnym komisarzem wyborczym, jako jaskrawemu naruszeniu ustawy. Tenże sam. sędzia znany jest opinii publicznej, jako główny autor uzasadnienia motywów wyroku swojego czasu przezemnie Sejmowi przedstawionego, w którym Najwyższy Sąd stanął po stronie praw Sejmu w sprawie uchylenia dekretów Prezydenta, a to wbrew stanowisku, jakie zajmował ówczesny p. Wiceminister Car. Tylko te dwa powody mogły skłonić p. Ministra Cara do dania dymisji owemu sędziemu, bo innych rzeczowych powodów niema.</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#PPaczkowski">Tyle pan Lieberman. Co na to p. Minister Car? „Ale co ja mam zrobić z takim wypadkiem? ów sędzia mając przed kilku miesiącami wykład przed młodzieżą, jako profesor w Warszawie powiedział do nich mniej więcej co następuje: „Nauka prawa ma dla Państwa wielkie znaczenie, to też prawnicy w życiu państwowem zawsze i wszędzie z natury rzeczy odgrywali wielką rolę. U nas jednak w Polsce w rządzie niema ani jednego prawnika — to było dawniej, dziś chwała Bogu jest prawnik — ba, nawet Minister Sprawiedliwości (Mejsztowicz) nie jest prawnikiem. Pan Minister Car dodaje teraz od siebie: „Czy taki sędzia na stanowisku może być nadal tolerowany?</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Nie, nie może!)</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#PPaczkowski">Panowie widocznie jesteście tego samego zdania. Sędzia wypowiedział słowa, które p. Ministrowi się nie podobały, i dlatego p. Minister Car powiada, że takiego sędziego nie można tolerować, i był zdania, że art. 284 łącznie z ust. 2 art. 78 Konstytucji można tutaj zastosować nie jako skutek organizacji, ale jako skutek tych okropnych, zbrodniczych słów, które wypowiedział. Proszę Panów, przypuszczam, że naprawdę takich powodów nie można przyjąć jako zgodnych z Konstytucją, z ust. 2 art. 78. Jeżeli to była zbrodnia naprawdę, na to jest ustęp 1 ar. 78, trzeba doprowadzić do wyroku, jeśli się uda.</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#PPaczkowski">Ale najkapitalniejsze jest to życzenie owego sędziego: dajcie nam prawnika na Ministra Sprawiedliwości, i to, że to się stało.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#PPaczkowski">Spełniło się jego życzenie. A dziś ten sam minister, który tak, skwapliwie in ipsissima persona spełnił to życzenie owego sędziego, ten sam p. Minister powiada: precz z takim sędzią, który życzył sobie mnie prawnika na tronie sprawiedliwości!</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To się Panu nie udało.)</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#PPaczkowski">Wróćmy jednak do rzeczy. Wracam do oświadczenia wyraźnego p. Ministra na pełnej Komisji Prawniczej, gdzie oświadczenie to, zdaje mi się, jest zaprotokółowane. Powiedział on: „tylko zgodnie z ust. 2 art. 78. Stwierdzam zatem, że tu zachodzi złamanie Konstytucji nie tylko obiektywnie. ale także subjektywnie, że jest wina.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#PPaczkowski">A teraz spójrzmy w inną stronę, spójrzmy na stosunek w tym wypadku zastępcy, członka Rządu do Wysokiej Izby. Dekret przecież nie był ustawą, powstał na mocy pełnomocnictw, to znaczy na podstawie kwasi wypożyczonej władzy ustawodawczej, wypożyczonej przez ustawodawcę, który ma prawo kontrolowania, zmieniania lub znoszenia dekretów.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#PPaczkowski">Z prac Komisji Prawniczej wynikało jasno, że w tym punkcie — o nim chcę tylko mówić — prawie jednogłośnie Sejm, reprezentowany w Komisji Prawniczej, był zdania, że z art. 284 należy wyłączyć Sąd Najwyższy i sądy apelacyjne Co do pierwszego sądu było to zupełnie naturalne, bo w nim wogóle żadne zmiany organizacji nie zachodziły, któreby mogły pociągnąć za sobą zmiany personalne. Znowelizować dekretu nie zdążono, próba odroczenia, wejścia w życie nie udała się i przypominamy sobie wszyscy &gt; posiedzenie, tak zwane „nie — obstrukcyjne posiedzenie, które się odbyło dnia 18 grudnia.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#PPaczkowski">A przecież w danych warunkach narzucała się wprost dla samego Rządu myśl, aby z tej inicjatywy odroczenia skorzystał, aby sam z tą inicjatywą wystąpił, bo w dekrecie było zapowiedzianych tyle rozporządzeń wykonawczych, których wówczas, dnia 18 grudnia, a więc na dwa tygodnie przed wejściem w życie tego dekretu, jeszcze nie było. Od tych rozporządzeń zależała przecież cała technika reorganizacyjna i także one miały wejść w życie 1 stycznia. Trzeba przecież sędziom zostawić czas na to, aby nie tylko przeczytali rozporządzenia, ale aby mogli się ich nauczyć, aby te rozporządzenia wykonawcze weszły im w krew i kości, aby automatycznie mogli je stosować. A tymczasem co się stało?</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#PPaczkowski">Wspomnę tylko jeszcze, że wobec braku rozporządzeń w różnych sferach sędziowskich było przekonanie, że z tego względu napewno przyjdzie do odroczenia. Dopiero dnia 30 grudnia, w Dzienniku Ustaw z 30 grudnia spadła lawina rozporządzeń, 17 rozporządzeń wykonawczych, ta lawina spadła na świat sędziowski. A ten numer Dziennika Ustaw, o ile nie doszedł w Sylwestra, czyli następnego dnia, do odleglejszych sądów, dotarł dopiero 2 stycznia. Więc teraz sędziowie, właściwie wstecz od dnia poprzedniego począwszy, musieliby rozporządzenia te stosować. Wskutek tego opóźnienia powstały nieporządki. Pozwolę sobie przytoczyć mały argumencik ad hominem. Dekret zna tylko sądy grodzkie, a nie zna sądów powiatowych, a pieczątek żadnych nie było przygotowanych, gdyż rozporządzeń wykonawczych nie było, technika nie była przygotowana — co sądy robiły? Brały stempel, pióro do ręki i przekreślały „powiatowy”, a pisały „grodzki”. Na pieczęci pisać nie można, pieczęć musi być pieczęcią, i taka pieczęć pisana, jako uwierzytelniający stempel, wogóle żadnego znaczenia nie ma. Ale to jest tylko taki mały ilustrujący dobitnie przykład.</u>
          <u xml:id="u-6.45" who="#PPaczkowski">W każdym razie stwierdzam, że dziwny był ten pośpiech p. Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie. Powiem, był trochę podejrzany. I różne były podejrzenia, że chodzi tu może o co innego, niż o to, co się nam tu mówiło. I te podejrzenia też szybko się sprawdziły. Zaczęły się rugi, zaczęły się wyścigi z Sejmem. Proszę Panów, Pan Minister powiedział: mam dekrecik i umykał przed Sejmem, który ze swoją nowelą za nim gonił. Dosiadł konika dekretowego i uciekał, Sejm na swym ciężkim perszeronie nie mógł go dogonić. Proszę Panów, zdaje mi się, że tego rodzaju wyścigi w obliczu sądownictwa nie są dopuszczalne, nie są godne tak wysokiej instytucji, jaką jest sądownictwo.</u>
          <u xml:id="u-6.46" who="#PPaczkowski">Łudzono się jeszcze w grudniu, że Pan Minister przynajmniej spornych punktów nie będzie wykonywał. P. Lieberman zwrócił się z taką prośbą do p. Ministra w swojem ostatni em przemówieniu i liczył, jak dosłownie mówił, na to, iż p. Minister będzie tak lojalny, że tego nie uczyni. Ale co się stało? P. Minister właśnie zabrał się najprzód do owych punktów spornych, spieszył się, bo bał się, że nowela go dogoni, a tam w tej noweli wyjęty byłby i Sąd Najwyższy i sądy apelacyjne. Pan Minister zatem wiedział, jakiego zdania jest Sejm, wiedział, że według zdania tego właściwego ustawodawcy nie powinien stosować tych przepisów do Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych. Lecz wbrew temu zdaniu, motywowanemu w komisji nie żadnemi partyjnemi względami, lecz zupełnie rzeczowemi, wbrew temu zdaniu działał p. Minister. Jeżeli nazwano na komisji to postępowanie nielojalnem, to w istocie mojem zdaniem jest to słuszne techniczne określenie na to, co się stało.</u>
          <u xml:id="u-6.47" who="#PPaczkowski">Kilka słów jeszcze o tem, jakie skutki tego rodzaju postępowanie wywołać musi. Nie chcę mówić, do czego p. Minister zmierza, bo tego nie wiem, a podejrzewać i domyślać się nie chcę, ale wiem, do czego takie postępowanie w rezultacie doprowadzić może. Może doprowadzić przecież do tego, że to sądownictwo, które tak ważną w państwie odgrywa rolę, ustosunkuje się w ten lub w inny sposób z takich czy innych motywów do tego postępowania. Czy może naprawdę zostać bez wrażenia na wszystkich kolegów owych usuniętych sędziów, że zaczęto tę reorganizację właśnie od ustrzelenia pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, tej najwyższej instancji. Wysoko Izbo! Sędziowie znają swoje prawa, sędziowie znają Konstytucję, dumni są z przepisów gwarancyjnych, wiedzą, dlaczego ich usunąć można, a dlaczego nie. A teraz się dowiadują, że to nieprawda, że nie Konstytucja decyduje, nie ustawa decyduje, ale decyduje wolna wola p. Ministra, że są poprostu wyjęci z pod prawa w okresie organizacji. Powtarzam, wyjęci z pod prawa, bo w tym okresie o wiele gorzej są postawieni, aniżeli każdy urzędnik administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-6.48" who="#PPaczkowski">Proszę Panów, jeszcze jedna rzecz. Panowie wszyscy przyznają mi, że każdy sędzia z biegiem lat wyrabia w sobie jakąś pewną specyficzną godność stanową, pewne dostojeństwo swego zawodu, które go, że tak powiem, uświęca i wywołuje w nim coraz większą bezstronność. Czyż sędziowie postępowania p. Ministra nie muszą odczuć jako targniecie się na to ich poczucie, gdy widzą, że z jakichkolwiek powodów krzywda stać im się może w każdej chwili? Czy to się nie musi odbić pośrednio także na samem orzecznictwie? Sędzia musi wiedzieć, że go nie można z dnia na dzień utrącić, aby nie miał tych dwóch lat niepokoju, które mu grożą wobec dekretu. A co się stanie, jeżeli ta nasza nowela, która jest w Komisji Prawniczej, a zmieniająca niektóre przepisy — a mianowicie art. 284, jeśli ta nowela w wyścigu dogoni ten dekret? Będą wówczas tacy sędziowie, których zdążono usunąć i tacy, których usunąć nie zdążono, a więc dwie kategorie. P. Minister na posiedzeniu 18 grudnia skarżył się, że taki mały jest dopływ do sądownictwa, lak mało kandydatów na stanowiska sędziów się zgłasza. Lecz czyż postępowanie tego rodzaju, o jakim mowa, może naprawdę zachęcić kogoś do sądownictwa, może wzbudzić zamiłowanie do zawodu sędziego, czy może przyciągnąć młodych adeptów do sądów — ja bardzo wątpię.</u>
          <u xml:id="u-6.49" who="#PPaczkowski">Zwrócę jeszcze Sejmowi na to uwagę, że takie postępowanie nie tylko na sądownictwo ma ujemny wpływ, ale także na całe społeczeństwo. Wskazywałem już na posiedzeniu Komisji Prawniczej, że w niektórych sferach społeczeństwa mówi się, iż jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy coraz częściej stosowali sądy polubowne. To jest bardzo niebezpieczne powiedzenie, bo to wyraża brak zaufania do sądownictwa, a przecież tak daleko jeszcze nie jesteśmy.</u>
          <u xml:id="u-6.50" who="#PPaczkowski">Wiemy, że każda niepraworządność musi prędzej czy później wywołać ujemny skutek. Ja tutaj chcę przytoczyć tylko jeden mały grzech, a może wielki grzech, może nawet śmiertelny tego samego p. Ministra z dawniejszych czasów. Chodzi o ten grzech, który wytykał mu i za który absolucji mu udzielić nie chce p. Lieberman, mianowicie o przyjęcie mianowania Generalnym Komisarzem wyborczym. Czy Panowie wiedzą, że w Sądzie Najwyższym na tem tle dziesiątki spraw się toczą, że tyle a tyle jest zaczepień wyborczych zbudowanych na tem, iż główny komisarz, główny dyrektor wyborów był, że się tak wyrażę, „nieważnym”. I Sąd Najwyższy musi się zajmować taką kwestią, czy ten Sejm prawnie wogóle istnieje i czy my wszyscy w nim nie jesteśmy „nieważni Takiemi absurdami musi sobie Sąd Najwyższy poważnie głowy zaprzątać, bo tak się niepraworządność mści.</u>
          <u xml:id="u-6.51" who="#PPaczkowski">Wysoka Izbo! Przystępujemy właśnie do rewizji Konstytucji, przystępujemy do tego w sposób bardzo ceremonialny i uroczysty, uchwalamy jakieś wstępy i t. d. Pytam się czy warto? Na co i poco?</u>
          <u xml:id="u-6.52" who="#PPaczkowski">Jeżeli ta książeczka</u>
          <u xml:id="u-6.53" who="#komentarz">(Pokazuje Konstytucję)</u>
          <u xml:id="u-6.54" who="#PPaczkowski">jest naprawdę świstkiem papieru łącznie z art. 78, to dlaczego tworzyć nowy świstek papieru, który tak samo można będzie ignorować. Jeżeli uważamy, że dziś w Państwie naszem musi istnieć jednak coś takiego, co by było granitowe, na czem można byłoby się oprzeć, co byłoby niewzruszalne, co by się nazywało Konstytucją, to w takim razie dzisiaj milczeć nam nie wolno, bo gdybyśmy milczeli, byłoby to zatwierdzeniem wszystkich tych aktów, które się stały, i udzieleniem o Ministrowi na przyszłość plein pouvoir do wszystkich dalszych tego rodzaju aktów we wszystkich sądach, mianowicie okręgowych i powiatowych. Nie chodzi o to, aby w celach pustej demonstracji p. Ministrowi tutaj zęby pokazywać, chociaż różni dentyści polityczni twierdzą, że Sejm zębów niema, czasami tylko sztuczne zęby pokazuje,</u>
          <u xml:id="u-6.55" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-6.56" who="#PPaczkowski">ale chodzi o wykazanie, iż my, Sejm, mamy szacunek dla naszych obowiązków, dla naszej pracy, i dla pracy poprzedników naszych. Mam jeszcze tyle zaufania do p. Ministra Cara,</u>
          <u xml:id="u-6.57" who="#komentarz">(Wesołość, przerywania na ławach B. B)</u>
          <u xml:id="u-6.58" who="#PPaczkowski">że gdybyśmy milczeli, miałby dla nas tylko uczucie politowania, że my, którzy na czele programu naszego stawiamy obronę praworządności, w wypadku tak jaskrawej niepraworządności milczymy.</u>
          <u xml:id="u-6.59" who="#PPaczkowski">Wysoka Izbo! Ś. p. pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Nowodworski, wystosował, jak wiemy, na łożu śmierci listy równobrzmiące do Marszałków Sejmu i Senatu, krótki testament: „Brońcie niezawisłości sądów, albowiem to jest ostoją praworządności”. I zdaje mi się, że my, jako Sejm, musimy dzisiaj sobie także powiedzieć: brońmy niezawisłości sądów, bo to jest ostoja praworządności. Wprawdzie niedawno tutaj powiedziano, że programy są fikcją, ale zasada niezawisłości sądów to podstawa egzystencji Państwa! Wszystkie stronnictwa dbałe o przyszłość Państwa, powinne dbać o to. aby w Polsce praworządność nie stała się fikcją.</u>
          <u xml:id="u-6.60" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Prezes Rady Ministrów dr. Bartel ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wysoki Sejmie! W związku ze sprawą, będącą przedmiotem obrad, mam zaszczyt zakomunikować, że Rząd solidaryzuje się z działalnością Ministra Sprawiedliwości p. Stanisława Cara.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To gorzej.)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Realizując dziewięcioletnie prace różnych ciał nad zagadnieniem uporządkowania wymiaru sprawiedliwości, Rząd skorzystał z uprawnień, wynikających z ustawy o pełnomocnictwach z roku 1926 i spowodował wydanie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, ogłoszonego w dniu 7 lutego 1928 r. z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1929 r.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Stwierdzam, że projekt ustawy, odraczającej wejście w życie tego rozporządzenia, nie został konstytucyjnie uchwalony i nie Uzyskał mocy obowiązującej W tej sytuacji rozporządzenie p. Prezydenta o ustroju sądów weszło w życie ipso facto z dniem 1 stycznia 1929 r. i to bez względu na taki czy inny stosunek Rządu do uchwały sejmowej. Rząd nie miał żadnej podstawy prawnej do zmiany lub powstrzymania automatycznego biegu tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jeżeli panowie wnioskodawcy raczą dopatrywać się w postępowaniu Rządu t. zw. oczywistego naruszenia ustawy konstytucyjnej, to pogląd taki nie znajduje uzasadnienia w żadnym fakcie, a nie zamierzam twierdzić, żeby mógł opierać się o dowolne, jedynie od okoliczności zależne wykładnie.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Poza owem rzekomem naruszeniem ustawy konstytucyjnej oskarżacie Panowie Rząd o nielojalny stosunek do Sejmu. Musimy porozumieć się przedewszystkiem co do znaczenia słowa „lojalność”. Sądzę, że w stosunkach między wnioskodawcami a Rządem nie może być mowy o tej lojalności bezprzymiotnikowej, stanowiącej element uczucia przyjaźni i będącej zawsze żywą, zawsze wzajemną obawą nienarażania się przyjacielowi, niewyrządzania mu najmniejszych choćby przykrości. Zdaje mi się, że powoływanie się na tę właśnie lojalność nie leżało w intencji wnioskodawców. Ale prócz tej bezprzymiotnikowej istnieje jeszcze in na lojalność, będąca pewną formą poczucia obowiązku, t. zw. lojalność obywatelska. Polega ona przedewszystkiem na dotrzymywaniu przyjętych zobowiązań i jest funkcją przymusu wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Powodując wydanie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju sądów powszechnych, Rząd przyjął na siebie zobowiązanie respektowania tej ustawy aż do chwili zastąpienia jej inną. Jako autor tej ustawy Rząd miał nie tylko dobre prawo, ale i moralny obowiązek bronienia jej, z czego zarzutu robić mu nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Uchwała Sejmu, przesuwająca termin wejścia w życie tego rozporządzenia, była tylko usiłowaniem dokonania zmiany odnośnego artykułu, była usiłowaniem, które na skutek stanowiska Senatu nie mogło przeistoczyć się w obowiązującą normę prawną.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Prace sejmowe nad nowelizacją rozporządzenia Prezydenta są w toku. Rząd współdziała w nich z najlepszą wolą, ale dopiero siła nowego prawa może pozwolić Rządowi uznać obowiązującą obecnie w dziedzinie ustroju sądów ustawę za wygasłą. Sentymentalny stosunek do tego problemu narażałby powagę nakazów prawnych.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Na zakończenie niech mi będzie wolno stwierdzić, że stanowisko Rządu jest konstytucyjnie poprawne i że odpowiada także warunkom lojalności obywatelskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Dla nas i dla mnie osobiście oświadczenie p. prof. Bartla nie stanowiło żadnej niespodzianki, Wydawałoby się czemś zupełnie niezwykłem, gdyby Prezes Rady Ministrów pozostawił Ministra swego Rządu własnemu losowi i nie zsolidaryzował się z nim w sprawie, która nie jest jedynie sprawą osobistą Ministra Sprawiedliwości, bo niewątpliwie miała za sobą decyzję pełnej Rady Ministrów. I dlatego oświadczenie p. Prezesa Rady Ministrów nie zmienia naszego stanowiska do zagadnienia, które dziś stoi przed nami na mocy wniosku pp. kolegów z Klubu Narodowego. W naszem przekonaniu p. prof. Bartel w swojem przemówieniu, które przed chwilą tu słyszeliśmy, popełnił, me powiem błąd, ale pominął jeden specyficzny problem. Powiedział zupełnie słusznie, że uchwała Sejmu nie była jeszcze definitywną ustawą, któraby nakładała na Rząd pewne określone i ostateczne obowiązki. O ile go dobrze zrozumiałem, to wynika dla niego stąd wniosek, że Rząd jest obowiązany wykonać w całej pełni dekret Prezydenta, ponieważ uchwała Sejmu nie wystarcza dla jego odroczenia. Jest to zupełnie słuszne pod względem formalno-prawnym, ale jest to niesłuszne pod innemi względami, wydaje mi się również bardzo istotnemi. Mianowicie prawo parlamentu to jest nie tylko prawo pisane, ale w daleko większym stopniu jest to prawo obyczajowe. Według tego prawa obyczajowego uchwała Sejmu nawet w ustroju dwuizbowym już jest wskazówką, z którą Rząd się liczy zawsze i wszędzie z reguły, jeżeli chce iść drogą rozwoju stosunków własnego państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PNiedziałkowski">Nie jestem w stanie zrozumieć tutaj jednej sprzeczności: dlaczego Rząd stoi dziś na tem stanowisku, że nie wolno mu zmieniać ani jednej litery w dekrecie Pana Prezydenta, choć p. Minister Car przed paru tygodniami z tej trybuny zapowiadał niewykonanie niektórych przepisów tego samego dekretu, jeżeli Sejm się nie zdecyduje na odroczenie na rok wejścia w życie całego dekretu. Jedno z dwojga, albo Rząd stoi na stanowisku, że cały dekret obowiązuje go od a do z, albo na te, które zajął wtedy p. Minister Car, a które jest zgodne z całą praktyką parlamentarną zachodnio-europejską, mianowicie że Rząd, który widzi, że pewne rzeczy stawiają go w sprzeczności z opinią większości izby, unika wprowadzenia w życie całości tych problemów, które nie zostały jeszcze przez izbę w instancji ostatecznej rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PNiedziałkowski">Dla mnie i dla moich przyjaciół ta sprawa łączy się bardzo ściśle ze sprawą daleko więcej zasadniczą niż sam dekret o sądownictwie. Sądzę, że dziś mogę powiedzieć z całą uczciwością, że polityka Rządu jest polityką dwutorową, że oświadczenia p. Premiera Bartla składane w Komisji Budżetowej o chęci t. zw. współpracy z Sejmem najbardziej lojalnej, najbardziej dokładnej i najbardziej szczegółowej są w bardzo jaskrawej sprzeczności z tym faktem, którym jest wprowadzenie w życie przez p. Ministra Sprawiedliwości właśnie tych przepisów dekretu o sądownictwie, które wywoływały spory i doprowadziły do znanej decyzji w izbie. Sądzę, że ta dwutorowość nie leży w interesie ani moralnego rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej jako całości, ani normalnego rozwoju wewnętrznych stosunków politycznych w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PNiedziałkowski">Nasz stosunek do p. Ministra Sprawiedliwości ująłbym w sposób następujący. Nie chcemy robić żadnej fikcji. Uważam za fikcję stawianie sprawy tak, jak gdyby p. Minister Sprawiedliwości Car był stuprocentowym ministrem parlamentarnym w tym sensie, w jakim są ministrowie parlamentarni we Francji, Anglii i t. d. O wiele bliższą rzeczywistości, bliższą prawdzie życia wydaje mi się formuła, że p. Minister Sprawiedliwości Car jest wykonawcą woli, która stoi poza nim i po nad nim. Z tego punktu widzenia próba rozstrzygania konfliktu między p. Ministrem Sprawiedliwości Carem a taką czy inną większością Sejmu za pomocą normalnych środków parlamentarnych jest udawaniem, że się nie widzi i nie odczuwa tego, co jest rzeczywistością życia politycznego.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A z czyjej strony udawaniem?)</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PNiedziałkowski">Ten typ życia fikcyjnego nie przynosi absolutnie nikomu najmniejszej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PNiedziałkowski">Dlatego też nie bardzo mogę zrozumieć politykę, którą w tej sprawie obrało dla siebie Stronnictwo Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#komentarz">(P. Langer: Tonący brzytwy się chwyta.)</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PNiedziałkowski">Stronnictwo Narodowe uważało za rzecz zupełnie słuszną i wskazaną zachować się najzupełniej biernie wobec poprzedniego Ministra Sprawiedliwości p. Mejsztowicza.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czemuście wniosku nie postawili? P. Woźnicki: Owszem, dwa razy był zgłaszany, głosowaliście przeciw.)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#PNiedziałkowski">Mógłbym przytoczyć bardzo długą listę takich aktów ze strony Rządu, jako całości, za które, między innemi, formalnie był odpowiedzialny również i p. Minister Sprawiedliwości Mejsztowicz. Rozumiałem dotychczas, że Stronnictwo Narodowe uważa również za niewskazane, za niecelowe w obecnej sytuacji politycznej próbę rozwiązywania przy pomocy normalnych środków parlamentarnych tych zagadnień i tych konfliktów, które tkwią daleko głębiej i zupełnie inaczej i w innej płaszczyźnie będą musiały być rozwiązane. Motywy opozycji i cele opozycji Stronnictwa Narodowego w stosunku do obecnego systemu rządzenia i motywy naszej opozycji i cele naszej opozycji — przedewszystkiem cele, bo to jest najważniejsze — są najzupełniej odmienne.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PNiedziałkowski">My uważamy za swój obowiązek powiedzieć zupełnie otwarcie i szczerze, że w tej walce, która się w Polsce już toczy, i która się prędzej czy później rozegra o całą przyszłość kraju, my nie chcemy i nie możemy być i nie będziemy ani narzędziem w rękach Stronnictwa Narodowego, ani jego armią pomocniczą.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Staniszkis: My na Panów nie liczymy.)</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#PNiedziałkowski">Wniosek, który Stronnictwo Narodowe postawiło i cała sytuacja parlamentarna, która z tego wniosku wynika praktycznie miałaby na celu wytworzenie w opinii szerokich mas również pewnej fikcji, pewnego złudzenia, niezgodnego z rzeczywistością. Jeżeli wniosek Klubu Narodowego uzyskałby tu dziś większość, to mielibyśmy do czynienia z pozorem, jakoby konflikt rozgrywał się pomiędzy obozem t. zw. sanacyjnym a obozem narodowo-demokratycznym, podczas kiedy konflikt między obozem sanacyjnym a obozem narodowo-demokratycznym jest rzeczą dziś czwartorzędnego znaczenia w rzeczywistości, bo prawdziwy konflikt, prawdziwe zagadnienie, które istnieje i o które się zahaczają się wszystkie najważniejsze problematy rozwoju Polski, to jest konflikt pomiędzy obozem sanacyjnym a obozem demokracji polskiej.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PNiedziałkowski">Zdaje mi się, że każdy z Panów, który w tej chwili uśmiecha się ironicznie, to jest dla mnie zupełnie obojętne, w głębi swego sumienia rozumie dobrze, że w gruncie rzeczy to jest zagadnienie, które stoi przed Polską, że rozstrzygnąć prędzej czy później trzeba będzie albo na rzecz tej koncepcji rozwoju Państwa, którą panowie z B. B. reprezentują, albo na rzecz tej koncepcji rozwoju Państwa, którą my reprezentujemy. To zagadnienie jest — nie chcę obrazić Panów Kolegów Klubu Narodowego — dla Polski daleko ważniejsze, aniżeli konflikt pomiędzy prawą stroną Izby a dzisiejszym systemem rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pierwsi daliście hasło łamania Konstytucji! Inny głos: Ale uczeń przeszedł mistrza.)</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#PNiedziałkowski">W tym zasadniczym konflikcie, który powstał pomiędzy obozem sanacyjnym a naszym obozem, zagadnienie polityki p. Ministra Cara jest tylko jednym z epizodów...</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(P. Byrka: Drugorzędnym.)</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#PNiedziałkowski">.... ja tego nie powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Głos: P. Byrka zawsze był złośliwy.)</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#PNiedziałkowski">P. pos. Byrka twierdzi, że epizodem najzupełniej drugorzędnym. Nie śmiem mu zaprzeczać, ale w każdym razie nie pierwszorzędnym i dla nas nie rozstrzygającym. Bo polityka p. Ministra Cara jest tylko jednym z epizodów całego systemu rządzenia, jednym z tych epizodów, które niezawsze dla nas są ważniejsze, niż inne, które dla nas bardzo często wyrastają do znaczenia problemu bez porównania większego. Konflikt pomiędzy obozem sanacyjnym a obozem narodowej demokracji, to nie jest konflikt o zasadniczy stosunek do obecnej fazy rozwoju Polski, bo przecież i poglądy na zagadnienia społeczne i zagadnienia gospodarcze i na bardzo wiele zagadnień kulturalnych, sądząc z głosowań na komisji, bardzo Panów do siebie zbliżają. Natomiast istota konfliktu między obozem polskiej demokracji z Polską Partią Socjalistyczną, śmiem twierdzić, na czele, a obozem sanacyjnym, to jest konflikt nie tylko polityczny, ale równocześnie bardzo głęboka różnica społeczno-klasowa, społeczno-gospodarcza, a w pewnym stopniu i społeczno-kulturalna i ta głęboka różnica obejmuje daleko większą sumę zagadnień, aniżeli to jedno zagadnienie specjalne, które dziś stoi przed nami jako pozorny wyraz zasadniczego konfliktu między Sejmem i Rządem.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, my jesteśmy bardzo dalecy od ignorowania zagadnienia niezawisłości sądów. Jesteśmy niezmiernie dalecy nie tylko od popierania, ale od łagodnego stosunku do bardzo wielu posunięć p. Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie. Przecież jeżeli chodzi o walkę w Komisji Prawniczej, to nie przesadzę, zdaje się, jeśli powiem, że moi przyjaciele ponoszą główny ciężar tej walki. Nie o to w tej chwili chodzi. Chodzi o to, co Panowie świetnie rozumieją, chodzi o to, że absolutnie nie chcemy, ażeby stosunek między Sejmem a Rządem, ażeby dalszy los obecnego systemu rządzenia był rozstrzygany pod egidą Stronnictwa Narodowego w jakimkolwiek bądź stopniu, z tej bardzo prostej przyczyny, że takie rozwiązywanie nie byłoby wcale rozwiązaniem całego splotu tych wszystkich zagadnień, które są związane z losami obecnego systemu rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#PNiedziałkowski">Jeżeli Panowie chcą przykładu, że główne zagadnienie rozstrzyga się pomiędzy tą lewą stroną Izby a jej obecnym środkiem, to najbardziej jaskrawym i typowym przykładem jest historia powstania, historia egzystencji i historia rozwoju t. zw. P. P. S., która to grupa, jak już sobie z tego świetnie sprawę zdajemy, była poprostu najbardziej pierwotną, zupełnie jasną i niedwuznaczną próbą osłabienia polskiego ruchu socjalistycznego w tym okresie dziejowym, kiedy on miał wziąć na swoje barki największą odpowiedzialność i miał przed sobą największe trudności.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#PNiedziałkowski">My tę walkę rozumiemy. Nie mamy o to do Panów najmniejszej pretensji, ale Panowie powinniście przyznać, że w gruncie rzeczy cała prawdziwa t. zw. gra odbywa się, odbywać się będzie i odbędzie się ostatecznie między obecnym systemem rządzenia a obozem polskiej demokracji i że w tej ostatecznej grze przyszłość wykaże, po czyjej stronie była słuszność i jaka droga rozwoju była odpowiednia.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#PNiedziałkowski">Likwidacja obecnego systemu rządzenia jest możliwa i wykonalna tylko na rzecz demokracji parlamentarnej. A że demokracji parlamentarnej nie można w żadnej okoliczności i w żadnej sytuacji ufundować ani na ideologii, ani na polityce, ani na programie Klubu Narodowego — z tego sobie Panowie równie dobrze jak my zdajecie sprawę. I dlatego nasze stanowisko w sprawie wniosku Klubu Narodowego dziś jest, zdaje mi się, najzupełniej otwarte i szczere. My nie mamy ani przed krajem, ani przed Izbą absolutnie nic do ukrywania. Jesteśmy zdania, że obecny system rządzenia wchodzi stopniowo w pewnego rodzaju ślepy zaułek, który będzie wymagał prawdopodobnie bardzo ostrych konfliktów i bardzo ostrych rozstrzygnięć. Nie wchodzimy w tej chwili w to, bo nikt z nas nie jest prorokiem, jak się te konflikty i rozstrzygnięcia ułożą, ale wiemy jedną rzecz najzupełniej dokładnie, że każdy taki konflikt tylko wtedy nabierze większego sensu w Polsce i tylko wtedy będzie miał szanse być rozstrzygniętym na rzecz demokracji, jeżeli jasno, wyraźnie i niedwuznacznie będzie zarysowany jako konflikt między obozem sanacji a obozem demokracji. Nie mieliśmy żadnych złudzeń co do taktyki Rządu i tak samo nie mamy z tego powodu żadnych rozczarowań, ale zdaje mi się że dwutorowość polityki Rządu w stosunku do Sejmu, której przykładów możnaby tysiące przytoczyć, jest najgorszą drogą, jaką można było wybrać, jeżeli się chciało jako tako normalnie pokierować drogami rozwoju społeczeństwa polskiego w najbliższej przyszłości i że ta dwutorowość prędzej czy później skończyć się musi ślepym torem. Zagadnienie sądownictwa jest dla mnie typowym przykładem tej właśnie dwutorowości.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#PNiedziałkowski">Kończąc, muszę oświadczyć, że Z. P. P. S. w sprawie wniosku Stronnictwa Narodowego wstrzyma się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy,)</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#PNiedziałkowski">Rozumiem doskonale radosne wzruszenie Stronnictwa Narodowego, które umiało w sprawie wniosku Klubu Wyzwolenia votum nieufności dla p. Aleksandra Mejsztowicza nie tylko wstrzymać się od głosowania, ale nawet głosować przeciwko temu wnioskowi,</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#komentarz">(Głos: To było wyraźne stanowisko.)</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#PNiedziałkowski">aczkolwiek chyba miało bardzo świeże wspomnienia majowego przewrotu.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#komentarz">(Głos z centrum: Nie był prawnikiem. Głos na prawicy: Waszego udziału w przewrócie!)</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#PNiedziałkowski">Bardzo świeże wspomnienia. Ale z tych czy innych powodów, w które nie wchodzę, uważał ten obóz wtedy za wskazane usunąć się od próby czy chęci usunięcia ze składu Rządu p. Aleksandra Mejsztowicza. Otóż my w tej chwili nie usuwamy się od postawienia całości zagadnienia naszego stosunku do Rządu, bo przecież i tak za kilka dni Sejm przystąpi do debaty budżetowej i podczas niej będzie miał możność dać pełną uzasadnioną ocenę całego systemu rządzenia, a nie tylko ocenę członków Rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#PNiedziałkowski">Streszczając, mógłbym tak sformułować nasz punkt widzenia. Uważamy za zupełną fikcję rozstrzyganie losów pomiędzy dzisiejszym systemem rządzenia a resztą kraju w formie konfliktu pomiędzy tym systemem a Narodową Demokracją, uważamy zaś, że bieg wypadków wskutek polityki dwutorowej Rządu i polityki wielu grup sanacyjnych prowadzi z koniecznością nieubłaganą do bardzo ostrych konfliktów i bardzo ostrych rozstrzygnięć pomiędzy obecnym systemem rządzenia z jednej strony, a obozem demokracji polskiej z drugiej strony. I Panowie pozwolą, że wolimy, ażeby ten konflikt odbył się na tej płaszczyźnie, aniżeli na tamtej: na tej płaszczyźnie widzimy szanse, widzimy możliwości, mamy nawet głębokie przekonanie, że słuszność ostateczna będzie po naszej stronie.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PRóg">Wysoka Izbo! Przedstawiciele nasi w Sejmie rok rocznie przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości stwierdzali z żalem, że stan osobo wy naszych sądów pozostawia bardzo wiele do życzenia. Jest znaczny procent sędziów, którzy czy to z powodu małej znajomości prawa, czy z powodu zbytniej pobudliwości, czy wreszcie z powodu wybujałości swoich sympatii i antypatii politycznych i społecznych nie nadają się do pełnienia czynności sędziowskich. Skutki takiego stanu rzeczy dają się dotkliwie we znaki szczególnie ludowi wiejskiemu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PRóg">Żeby nie nużyć Wysokiej Izby, nie będę powtarzał licznych jaskrawych przykładów niesprawiedliwych wyroków w sądach, nie mogę się jednakże per wstrzymać od powtórzenia jednego charakterystycznego wypadku, kiedy 60-letni bezbronny chłop za to, że w kłótni z właścicielem dworu wytrącił mu z ręki rewolwer i pobił go, został skazany przez sąd na 5 lat ciężkiego więzienia i pozbawienie praw, podczas gdy w analogicznym wypadku właściciel dworu, który zastrzelił bezbronnego robotnika folwarcznego, został całkowicie uniewinniony. Uważam też sobie za moralny obowiązek wspomnieć o wydanym niedawno wyroku na publicystę Tadeusza Wieniawę Długoszowskiego, który za napisanie artykułu został skazany na rok więzienia i pozbawienie praw. Nie łączą nas z p. Długoszowskim żadne stosunki, ale mu simy stwierdzić, że jest to wyrok bardzo surowy, szczególniej jeżeli zważyć, że człowiek ten w najcięższych czasach dla narodu, podczas niewoli pracował ofiarnie dla idei niepodległości Polski i przez carski rząd rosyjski skazany był na Sybir.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PRóg">Szczególnie za urzędowania ostatniego Ministra Sprawiedliwości, p. Aleksandra Mejsztowicza, praworządność w Polsce i sprawiedliwość w sądach obniżyły się bardzo. Sam p. Minister Mejsztowicz dawał sądom fatalny przykład. Wystarczy wspomnieć o dekrecie, krzywdzącym chłopów czynszowników na ziemiach wschodnich, i o dekrecie, krzywdzącym niesłychanie chłopów serwitutami.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PRóg">P. Mejsztowicz jako Minister Sprawiedliwości odpowiedzialny był również za wszelkie pogwałcenie prawa. I gdy my, przedstawiciele Wyzwolenia, zgłosiliśmy przed kilku tygodniami votum nieufności dla p. Mejsztowicza — ja sam miałem zaszczyt proponować skreślenie z jego uposażenia 1 złotego na znak, że Sejm nie ma do niego zaufania — to Panowie z Klubu Narodowego, niestety, nie tylko nie głosowali za tem, ale przeciwnie, podtrzymywali p. Mejsztowicza. Czyli, proszę Panów, nie szło tu o zasadę:</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos: To głosujcie przeciw nam.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PRóg">Rok temu wydany został dekret Prezydenta Rzplitej o reorganizacji sądownictwa. Dekret ten przewiduje zawieszenie nieusuwalności wszystkich sędziów na czas reorganizacji sądów. Ale i pod tym dekretem podpisany był p. Minister Mejsztowicz i Klub Narodowy nie zgłaszał votum nieufności za to. Dekret wszedł w życie. Rząd musiał go wprowadzić w czyn. Komisja Prawnicza opracowała już nowelę do dekretu i w drugiem czytaniu pozwoliła Ministrowi na usuwane na czas reorganizacji nawet sędziów sądów apelacyjnych, w trzeciem czytaniu dopiero większością głosów postanowiła sądy apelacyjne i Sąd Najwyższy pozostawić nietkniętemi. Jak rozstrzygnie tę sprawę pełny Sejm, to się dopiero pokaże.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PRóg">Z powodu tego dekretu, z powodu stanowiska lewicy ze strony Klubu Narodowego i w gazetach obozu narodowego dają się słyszeć głosy, że lewica niedostatecznie energicznie prowadzi opozycję, były pouczenia, jak to należy robić i twierdzenia, że Klub Narodowy jest jedynym, który szczerze zawsze bronił praworządności w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(P. Langer: Pierwszy gwałcił.)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PRóg">Szanowni Panowie, pomówmy o tej rzeczy szczerze i jasno nie dlatego, żeby wszczynać spór, nie dlatego żeby prowadzić proces, ale dla dobra przyszłości i dla dobra praworządności w Polsce. Jesteśmy całkowicie zgodni z tymi przedstawicielami obozu narodowego, którzy nieustannie piętnują napady na swoich działaczy politycznych, na b. posła Zdziechowskiego, na pisarza Nowaczyńskiego i na redaktora Mostowicza. Od tych ludzi dzieli nas całe morze różnic politycznych, ale mamy odwagę powiedzieć, że napady zbójeckie na nich potępiamy. Chcielibyśmy jednakże przypomnieć, że niestety zbójeckie napady na działaczy politycznych w Polsce zaczęły się już dawniej,</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(P. Langer: A wały Witosa.)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PRóg">zaczęły się już w pierwszych miesiącach po odzyskaniu niepodległości. Przypomnę Panom że do prywatnego mieszkania ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych Tugutta nocą wtargnęła banda zbirów i strzelała z rewolwerów przez drzwi, za któremi były również dzieci. I niestety w pismach obozu narodowego nie było żadnego zganienia tego napadu. Drobnym druczkiem w kronice małych wypadków policyjnych niektóre spokojniejsze gazety zamieściły wzmiankę pod tytułem: „Najście na mieszkanie, a inne bardziej bojowe zredagowały notatki takie, że przezierał z nich nawet żal, że napad się nie udał.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PRóg">Nie chcę tutaj przypominać tragicznych i okropnych wypadków z grudnia 1922 r., ale muszę wspomnieć o napadzie na biskupa Kościoła Narodowego Hodura, który po długiej nieobecności w Polsce w 1926 r. wrócił, żeby zobaczyć niepodległą, wolną Ojczyznę. Chciał wygłosić w Warszawie odczyt i kilkudziesięciu drabów — byli także młodzieńcy w czapkach studenckich — rzuciło się na niego z kijami, zanim zdążył powiedzieć cokolwiek, pobili go, poszarpali na nim odzież, pobili tych, którzy chcieli słuchać, połamali krzesła. Zaznaczam, że ani z biskupem Hodurem, ani z Kościołem Narodowym mojego obozu ani mnie nie łączą żadne stosunki, ale trzeba stwierdzić, że tego rodzaju napad zbójecki niestety nie spotkał się z żadnem potępieniem, z żadnym sprzeciwem w obozie narodowym.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PRóg">Chcę wierzyć, że ci działacze obozu narodowego, którzy dziś słusznie potępiają napady na swych ludzi, i wtedy potępiali również ten napad, ale niestety potępiali go w cichości, a nie publicznie. A niektóre gazety obozu narodowego pisały: niech pan Hodur zastosuje się do tej lekcji, bo może otrzymać drugą, bardziej dotkliwą.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PRóg">Wypada mi też wspomnieć o napadzie na posła Walerona, na którego w okolicy Kielc napadł uzbrojony tłum ludzi i bezbronnego pobił do krwi, co było w roku 1925, Wysoka Izbo! Kiedy rozmawiałem niedawno z jednym z działaczy obozu narodowego o tych sprawach i zapytałem go, czy widzi jakąś różnicę między napadem na Hodura, a napadem na Zdziechowskiego, odpowiedział: Różnica jest i to wielka, bo Hodura napadli i pobili w dzień, a Zdziechowskiego w nocy.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PRóg">Myślę, że dla biskupa Hodura była to bardzo mała ulga i pociecha, że go obito w dzień, a nie w nocy. Te ohydne rzeczy w Polsce powinny się skończyć i muszą się skończyć, ale nie skończą się tak długo, dopóki my wszyscy ze wszystkich stronnictw nie powiemy jasno, śmiało i uczciwie, że i ci, którzy napadali na p. Tugutta, i ci, którzy napadali na posłów lewicowych w 1922 r., i ci, którzy napadali na Hodura i na Walerona, i ci, którzy napadali na Zdziechowskiego, Nowaczyńskiego i Mostowicza, że ci wszyscy w chwili napadania nie bronili żadnej idei, żadnej wiary, niczyjego honoru, ale w chwili dokonywania napadu byli opryszkami, których należy potępić.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PRóg">Wysoka Izbo! Całkowicie też zgadzam się z wystąpieniami tych działaczy obozu narodowego, którzy karcą obłudne teorie i sofizmaty, głoszone przez niektórych członków B. B., jakoby rządzący mieli prawo i mogli łamać obowiązujące prawa i że mogą obchodzić się z prawami tak — przepraszam za wyrażenie — jak szewc z kopytem, to znaczy kręcić, dostosowywać, jak im jest wygodniej. Ale, proszę Panów, kiedy takie sofizmaty zaczęły się w Polsce rozlegać? Przypomnę okres wyborów pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej w 1922 r., kiedy to w niektórych gazetach narodowych czytało się wątpliwości, czy prawo, uchwalone przypadkową większością głosów, albo przy pomocy przedstawicieli ludności nie polskiej, może obowiązywać i czy wogóle prawo niezgodne z duchem narodu może obowiązywać, a rozstrzygnięcie tego, jakie prawo może być zgodne albo niezgodne z duchem narodu, panowie ci łaskawie sobie pozostawiali. Proszę Panów, te rzeczy się mszczą — takie sofizmaty są niebezpieczne i jeżeli dziś rozlegają się one na innych ławach, to może przeniesione przez członków dawnego Związku Ludowo-Narodowego, których tu jest bardzo dużo i którzy przeszli tam z całym swoim bagażem ideowym.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Wesołość. P. Polakiewicz: Endeków u nas niema, Pan się myli.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PRóg">Proszę Panów, Bezpartyjny Blok od Związku Ludowo-Narodowego i od obozu narodowego wziął przecież bardzo dużo metod.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Całą czwartą brygadę.)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PRóg">Związek Ludowo-Narodowy przecież mówił, że nie jest partią, ale że jest narodem, a panowie z Bloku też mówią, że nie są partią, że są zorganizowanem stronnictwem, które łączy wszystkie stany. Panowie ze Związku Ludowo Narodowego łączyliście wszystkie stany i oni także łączą wszystkie stany. Oni poszli nawet dalej od Panów, bo Panowie do obozu narodowego przyjmowali tylko Żydów chrzczonych, a oni przyjmują także Żydów niechrzczonych.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Nauka nie idzie w las. Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PRóg">Otóż, proszę Panów, jak słyszę o tem łączeniu się wszystkich stanów, wszystkich wyznań, to przypominają mi się słowa poety, które niech mi wolno będzie trochę strawestować: razem, razem wszystkie stany, księża, żydy, chłopy, pany, razem wszystko — wielka szopka! W imieniu tej szopki, przepraszam, w imieniu Bezpartyjnego Bloku, stanął tu przed kilku dniami profesor i oświadczył, że dumny jest z B. B., że nie ma programu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: W szopce niema nigdy programu, lalka wychodzi, gdy ją pociągną za sznurek.)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PRóg">Istotnie, taka organizacja, która nie jest stronnictwem, która łączy wszystko, nie może mieć programu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Chaos, liczą, że z chaosu świat powstanie.)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PRóg">I tak, jak przeszło dwa wieki temu Jan Maksymilian Fredro sofistycznie uzasadniał, że Polska nierządem stoi, tak dziś profesor uniwersytetu, wychowawca młodzieży, budowniczy charakterów oświadcza, że dobrodziejstwem Polski jest, iż największy Klub w Sejmie nie ma żadnego programu politycznego, wbrew logice i wbrew temu wszystkiemu, co zawsze mówiono, że bez programu rządzić wcale nie można.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PRóg">Proszę Panów, jak się takie mowy słyszy, to naprawdę człowiek zaczyna rozumieć niechęć ewangelistów do uczonych faryzeuszów, doktorów biegłych w piśmie. Więc obóz narodowy, mówiący właśnie o praworządności, a podtrzymujący stale p. Mejsztowicza, i poruszony dopiero wtedy, kiedy usuniętych zostało kilku sędziów, nie reagujący zaś na bezprawia, kiedy wyrzucano czynszowników, kiedy krzywdzono serwitutami chłopów, ale bijący we wszystkie dzwony dopiero wtedy, kiedy usunięto p. Sejdę, ten obóz nie ma prawa dawać nam lekcji, jak bronić praworządności.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PRóg">Z dzisiejszego oświadczenia p. Premiera Bartla widzimy, że Rząd, chcąc uniknąć odpowiedzialności za całokształt rządów, chce nas zmusić do przyjęcia walki na polu dla siebie dogodnem, żeby móc potem oświadczyć, że nie pozwoliliśmy zmienić istniejącego stanu sądownictwa. Ale my mamy do pomówienia z rządem o wielu innych ważniejszych rzeczach, o Konstytucji, o budżecie, o nowych podatkach i t. d. Czasu i pola walki nie damy sobie narzucić, dlatego wstrzymamy się od głosowania nad wnioskiem Stronnictwa Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PBilak">Wysoka Izbo! Nie ulega dla nas wątpliwości, że wniosek o wyrażenie votum nieufności obecnemu Ministrowi Sprawiedliwości p. Stanisławowi Carowi, a w ślad za tem i żądanie ustąpienia jego, zostały wysunięte przez Klub Narodowy, między innnemi, a może przedewszystkiem ze względów partyjnych, co też w dzisiejszem przemówieniu reprezentanta Klubu Narodowego dało się w zupełności odczuć. Czyni to Klub Narodowy niezawodnie z tego powodu, że widzi, iż w sądownictwie, na które miał dotychczas przeważający wpływ, albowiem naczelne stanowiska w sądownictwie były obsadzane przez jego zwolenników, obecnie wpływ ten traci. My Ukraiński Klub Sejmowy, przychylamy się do żądania wniosku Klubu Narodowego, ale czynimy to z zupełnie innych powodów, z powodów, które wynikają z obecnego położenia narodu ukraińskiego, a które są wynikiem zasadniczego stanowiska Klubu Ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PBilak">Ministerstwo Sprawiedliwości, na którego działalność p. Minister Car miał w ostatnich czasach wpływ decydujący i zatem za działalność tę jest odpowiedzialny, to Ministerstwo, obok Ministerstwa Spraw Wewnętrznych bodaj czy nie najbardziej przyczyniło się do politycznego ucisku narodu ukraińskiego. Wielka ilość procesów politycznych, wytaczanych Ukraińcom, świadczy o tem, że częstokroć z zupełnie błahych przyczyn czy może wypadków stwarza się sztucznie sposobność do pozbawienia wolności mnóstwa osób ze wszystkich sfer społeczeństwa ukraińskiego. Procesy te urządza się tak, że ich wynik jest już zgóry do przewidzenia. Najczęściej podciąga się procesy pod formę sądów doraźnych, jak to się stało ostatnio w lipcu ubiegłego roku. Młodych chłopców, którzy napadli we Lwowie na urząd pocztowy za to tylko, że z wyciągniętemi rewolwerami, może nawet nie nabitemi, żądali wydania pieniędzy</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Wesołość),</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PBilak">nie wyrządziwszy nikomu żadnej szkody, sąd sądził tak. jak za zwykły czyn bandycki, chociaż był to czyn oparty na pobudkach ideowo-politycznych i zasądził ich na karę śmierci, i dopiero w drodze łaski zamieniono ją na większą ilość lat ciężkiego więzienia, którego może oni nawet nie przetrwają, Zaznaczam, że wśród tych młodych ludzi byli chłopcy, którzy nie przekroczyli 20 roku życia. Widzę, że mentorzy Panowie się uśmiechają. Chcę więc przypomnieć tym Panom, którzy się w tej chwili śmieją, że zupełnie inny był wynik procesu, zwróconego przeciw Muraszce, który naruszył swojem postępowaniem zasadę praworządności w każdem państwie, mianowicie zasadę ekstradycji. Tamten został zasądzony tylko, o ile mi się zdaje, na 2 lata więzienia.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PBilak">Ale popatrzmy, jak się urządza ławę przysięgłych w sądzie karnym we Lwowie, przed którą się toczą zazwyczaj owe procesy polityczne. Przy układaniu listy rocznej sędziów przysięgłych powołuje się tylko takich mężów zaufania, którzy systematycznie z list usuwają Ukraińców i żydów, tak, że Ukraińców prawie zupełnie nie spotykamy, a jeżeli nawet który z nich przypadkowo się znajdzie, to później w razie procesu politycznego prokurator ich usuwa, jak również usuwa i tych Polaków, których podejrzewa o ewentualną przychylność dla narodu ukraińskiego. Jest jasną rzeczą, że tak skonstruowana ława przysięgłych przychodzi na procesy polityczne najczęściej z wytworzonem już zgóry przekonaniem, którem leż kieruje się przy wydawaniu wyroków.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PBilak">Ale są proszę Panów, także inne sposoby, któremi administracja sądowa wpływa na bieg i wynik procesów politycznych. I tak do procesów politycznych, dla których właściwe są sądy okręgowe, a w których przypuszczalnie na ławach przysięgłych zasiądą Ukraińcy, deleguje się przeważnie sąd okręgowy karny we Lwowie, już wypróbowany. W uchwałach sądowych, zarządzających taką delegację nie stara się sąd apelacyjny nawet przytoczyć jakieś poważne motywy prawne, a ogranicza się do określenia „ze względów stosowności”. Delegacje takie były w ostatnich czasach w procesach, które miały się toczyć przed sądami okręgowemi karnemi w Kołomyji, Stryju i Przemyślu.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PBilak">Jeżeli tak konstruuje się procesy polityczne, to zrozumiemy, w jak ciężkiem położeniu są więźniowie polityczni. Politycznymi więźniami są chyba tylko z imienia, bo w rzeczywistości traktuje się ich na równi a może o wiele gorzej od zwykłych kryminalnych przestępców. Los ofiar obecnego systemu więziennictwa jest znany Panom skądinąd, nie chcę więc Panom zajmować tem wiele czasu, stwierdzę tylko, że właśnie obecny Minister Sprawiedliwości, który o losie ich wiele dowiedział się w czasie wizytacji więzień niczego nie zrobił i nie przyłożył ręki do tego, aby los tych więźniów zrównać przynajmniej z takim, jakim był za czasów carskich.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PBilak">Nie mogę, proszę Panów, przy tej sposobności pominąć milczeniem i ustawy amnestyjnej z dnia 22 czerwca 1928 r., będącej dziełem rąk p. Ministra Cara. Ustawę tę i jej tendencje poddano należytej krytyce w czasie debaty sejmowej nad tą ustawą, chcę ją uzupełnić tylko stwierdzeniem, że wiele mówiący w tym względzie jest art. 3, który postanawia, że puszcza się w niepamięć i przebacza przestępstwa polityczne, popełnione na terenie województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego wiatach 1918,. 1919 i pierwszem półroczu 1920 r., pominięto natomiast świadomie wszelkie przekroczenia polityczne z dalszego okresu czasu, a w szczególności aż do marca 1923 r., a to w tym celu aby mieć wełną rękę w molestowaniu tych patriotów ukraińskich, którzy prowadzili akcję polityczną na forum międzynarodowem.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PBilak">Ale jak władze sądowe stosują obecnie tę ustawę amnestyjną? Zgodnie z art. 9 ustęp do tej ustawy, nie stosuje się amnestii tylko do takich przestępstw umyślnego pozbawienia życia człowieka, które popełniono z pobudek osobistego zysku. Otóż wyrokiem sądu okręgowego karnego we Lwowie z dnia 1 czerwca 1926 r. Vr. 3050 25 zasądzono więźnia politycznego Dmytra Dubaniewicza za zbrodnię zabójstwa z § 140 ustawy karnej na karę więzienia przez lat 8, przyczem w motywach wyroku przyjęto jako okoliczność łagodzącą. że zasądzony działał z pobudek ideowych.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PBilak">Tenże sam sąd następnie uchwałą z 20. 10. 1928 i sąd apelacyjny we Lwowie uchwałą z 18.12.1928 L. D. VI 41 28 odmówiły mu zastosowania amnestii z powodu, że zasądzony działał rzekomo dla osobistego zysku.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PBilak">Drugi przykład: Tenże sam art. 9 ustawy amnestyjnej w punkcie a) postanawia, że amnestii nie stosuje się do karalnego działania, przedsięwziętego na szkodę Państwa Polskiego a na rzecz obcego państwa, czyli innemi słowy: amnestię stosuje się gdy chodzi o przestępstwa, popełnione wyłącznie na szkodę Państwa Polskiego wyrokiem przed chwilą przytoczonym, zasądzono ukraińskich narodowców, Iwana Pasławskiego i Mikołaja Jasińskiego, za zbrodnię zdrady głównej z par. 58 u. k., a przestępstwo ich określono w tym wyroku wyraźnie jako działanie, zmierzające do stworzenia na terytorium Państwa Polskiego osobnego państwa ukraińskiego”. Również i im odmówiono amnestii, motywując, że działali na rzecz obcego państwa ukraińskiego, chociaż czynnikom odmawiającym amnestii było z treści wyroku wiadomem, że państwo ukraińskie, o którem myśleli zasądzeni obecne wcale nie istnieje, a więc przedmiotem prawa być nie może.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PBilak">A drugie dzieło rąk obecnego p. Ministra Sprawiedliwości — dekret o ustroju sądownictwa! Prawa językowe narodu ukraińskiego zignorowano w nim zupełnie. Uprawnienia językowe w sądownictwie, jakie ongiś zapewniła była narodowi ukraińskiemu germańska Austria, obróciła w niwecz słowiańska Polska. W dekrecie niema słowa wzmianki o tem, że sędzia urzędujący na terytorium, zamieszkałem przez ludność ukraińską, winien znać język ukraiński i w tym języku strony przesłuchiwać. Dziś już coraz częstsze są wypadki, że sędzia skargi wnoszone w języku ukraińskim ledwie sylabizuje, a więc cóż mówić o możności wykrycia prawdy materialnej przez tegoż sędziego, do czego on jest powołany?</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PBilak">A wprowadzone już w życie zgromadzenia sędziów? Czyż nie są m. in. obliczone na to, by żaden sędzia narodowości ukraińskiej, mimo lat służby i uzdolnienia zawodowego, nie mógł otrzymać mianowania na wyższe stanowisko? Jeśli Minister Sprawiedliwości przejrzy protokół ogólnego zgromadzenia Sędziów sądu apelacyjnego we Lwowie z przed 2 dni, przekona się naocznie o owocach swoich poczynań. Ostatnio obsadzono 17 wiceprezesur sądów okręgowych w Galicji Wschodniej. Nie mianowano na te stanowiska ani jednego Ukraińca, chociaż byli na turze. Mimo braku sił sędziowskich nie przyjmuje się Ukraińców także i na aplikantów sądowych, albo czyni się to we wprost znikomym procencie, a wszystko to ze względów narodowościowych.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PBilak">A z jaką, proszę Panów, bezwzględnością, z jaką surowością stosuje się do prasy ukraińskiej dekret o prawie prasowem! Dość wspomnieć, że ukraiński dziennik narodowy „Diło” wychodzący we Lwowie, został w 1928 r. skonfiskowany 27 razy, a tygodnik ludowy, pismo, wychodzące raz na tydzień, „Swoboda w 1928 r. było skonfiskowane aż 23 razy, a obecnie w r. 1929 już trzy razy. Konfiskaty te stosuje się częstokroć w ukraińskiej prasie nawet za przedrukowane artykuły czy informacje, powtarzane za prasą polską — oczywiście w prasie polskiej nieskonfiskowane. Konfiskaty mają na celu nie tylko pozbawić wolności słowa i myśli, ale także i materialnie zniszczyć ukraińskie wydawnictwa. Myśląc o obecnem usposobieniu p. Ministra Cara względem narodu ukraińskiego, nie mogę przemilczeć jego zarządzeń, wydanych w czasie, gdy sprawował funkcje generalnego komisarza wyborczego. W owym czasie bez podstaw prawnych i bez słuszności, unieważnił narodową listę ukraińską nr 18 w trzech okręgach wyborczych: kowelskim, rzeszowskim i lidzkim. Jako generalny komisarz wyborczy patrzy zupełnie biernie na wiele nadużyć wyborczych i nie protestował wcale, że — co było rzeczą nigdzie niebywałą — Rząd wystąpił w kampanii wyborczej jako aktywny uczestnik.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PBilak">A ostatnie wypadki z pierwszych dni listopadowych 1928 r. we Lwowie? Jak stronniczo ustosunkowały się do nich władze sądowe i prokuratorskie! Przeciw właściwym sprawcom zorganizowanego napadu na instytucje ukraińskie nie wdrożono nawet dochodzeń sądowo-karnych, a natomiast aresztowano setki niewinnej młodzieży ukraińskiej po to, aby ich po dwu- i półtrzecia-miesięcznem więzieniu wypuszczono z więzienia, dla braku jakichkolwiek dowodów winy, a innych, przeważnie uczniów gimnazjalnych i studentki uniwersytetu, trzyma się w więzieniu po dzień dzisiejszy.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#PBilak">Po ostatnich pożałowania godnych wypadkach w Hrebennem pow. rawskiego i Batiatyczach pow. żółkiewskiego, kiedy z rąk policji padłu trupy włościan ukraińskich — Prokuratura nie wytoczyła śledztwa, ani nie postawiła w stan oskarżenia ani jednego policjanta, chociaż podstawy ku temu istnieją — natomiast stworzono fikcję zbrodni rozruchów względnie gwałtu publicznego i dziesiątki włościan, wśród nich kobiety, dzieci, a nawet tych, których podczas wypadków ciężko raniono, wtrącono do więzienia, gdzie pozostają dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#PBilak">Jasną przeto jest rzeczą, że wobec tego rodzaju systemu rządzenia — z dnia na dzień, wobec narodu ukraińskiego coraz to agresywniejszego i wobec takiego postępowania Ministerstwa Sprawiedliwości, Klub Ukraiński za jedyną logiczną konsekwencję obecnego położenia narodu ukraińskiego uważa oświadczenie się za żądaniem wniosku Klubu Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PDąbski">Wysoki Sejmie! Nie zamierzałem zabierać głosu, ponieważ sprawa jest zupełnie jasna, bo jest nawskroś polityczna, a w sprawach politycznych najlepszem przemówieniem jest głosowanie. Ponieważ jednak debata, która się rozwinęła właściwie nad całokształtem działalności rządu, względnie niektórych stronnictw, im dłużej się toczy, tem właśnie bardziej zaciemnia sprawę, chcę sprawę postawić zupełnie jasno i zupełnie krótko, aby nie zabierać czasu i przytoczę motywy, dlaczego będziemy głosować za votum nieufności dla p. Ministra Sprawiedliwości Cara.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PDąbski">Rolę sztucznej mgły w tym wypadku odgrywa p. Sejda i tow. Mianowicie, chce się usprawiedliwić takie lub owe stanowisko tem, że chodzi o partyjne stanowisko Klubu Narodowego, który ze sprawy usunięcia p. Sejdy robi casus belli i z zemsty zgłasza wnioski o votum nieufności dla Ministra Sprawiedliwości p. Cara. Nie ulega żadnej wątpliwości, że tak jest. Panowie koledzy z Klubu Narodowego nie obrażali się z powodu daleko większych wypadków naruszenia praworządności, aniżeli ten wypadek,</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Jakie?)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PDąbski">Były o wiele jaskrawsze naruszenia, aniżeli ten wypadek. P. Władysław Sejda, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, doznał tego losu, którego doznają wszyscy murzyni, którzy spełnili swój obowiązek i poszli. P. prezes Sejda ma wielką zasługę w stosunku do obecnego rządu, bo on prawie przez cały rok trzymał pod suknem te dziesiątki, setki protestów wyborczych, które wpłynęły wskutek brutalnie przeprowadzonej akcji wyborczej, której zawdzięcza miejsce poselskie w tej Wysokiej Izbie wielu ludzi, którzy całkiem gdzieindziej zasiadać powinni.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PDąbski">Otóż proszę Panów, nie damy tej dyskusji sprowadzić do zemsty za p. Sejdę, ani w nasz ogródek podrzucić p. Sejdy. Chodzi o rzecz całkiem inną, o rzecz zasadniczą, czy do p. Ministra Cara, jako jednego z Ministrów w obecnym gabinecie p. Bartla, ktoś ma zaufanie, czy nie ma zaufania. Wszelkie wątpliwości rozproszył p. Premier Bartel, który powiedział, że on się zupełnie z postępowaniem p. Ministra Sprawiedliwości solidaryzuje. Sprawa nie jest lokalna, sprawa jest ogólna, stoi zupełnie jasno przed nami I z tego punktu widzenia my tę sprawę traktujemy. Ponieważ do obecnego Rządu nie mamy żadnego zaufania z powodów, których nie będę przytaczał, a które szeroko będą omawiane przy debacie budżetowej, która za dzień albo dwa przyjdzie pod obrady Wysokiej Izby, dlatego też będziemy głosować za votum nieufności dla p. Ministra Cara. A kto ten wniosek postawił, kiedy ten wniosek postawił, to dla nas jest zgoła obojętne, bo sprawa została nie tylko przez p. Ministra Cara, ale i przez p. Premiera Bartla zupełnie jasno postawiona. To jest główny motyw, dlaczego my będziemy głosować za votum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PDąbski">Poza temi innemi już zlokalizowanemi motywami są jeszcze motywy następujące, P. Minister Car zupełnie świadomie działał wbrew woli Sejmu, Sejm wyraził swoją jasną wolę, że nie życzy sobie, żeby dekret o reorganizacji sądownictwa został wprowadzony w życie. Ta sprawa została jasno postawiona i została przez większość Sejmu zupełnie jasno zadokumentowana,</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale Senat nic nie postanowił.)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PDąbski">i mimo to dekret o reorganizacji sądownictwa został przez p. Ministra Sprawiedliwości w życie wprowadzony, dekret zły, bo nie zrobiono nawet tej poprawki, nie naprawiono tej szkody, którą wyrządził ten dekret, nie restytuowano z powrotem instytucji społecznej w owych sądach, to jest instytucji ławników. To jest jedno,.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PDąbski">Drugie. Pan Minister Car na Komisji Prawniczej w znanym dialogu z p. posłem Liebermanem powiedział, że jest ministrem na to, aby słuchać, że teraz są takie czasy, że trzeba słuchać. Proszę Panów, najwyższy stróż sprawiedliwości, jakim jest minister sprawiedliwości, nie powinien słuchać nikogo, on powinien słuchać tylko prawa, sumienia i Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(P. Sławek: W każdym razie nie Pana.)</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PDąbski">Klub mój będzie głosował za udzieleniem votum nieufności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! W imieniu klubu, który reprezentuję, mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PDębski">Staliśmy i stoimy na gruncie obrony zasady niezawisłości sądów. Daliśmy temu wyraz zarówno w głosowaniu nad uchwałą sejmową, odraczającą wprowadzenie w życie dekretu o ustroju sądów powszechnych, jak w pracy Komisji Prawniczej, przygotowującej dla Sejmu nowelę do tego dekretu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PDębski">Stwierdzając, że drogą jedynie skuteczną dla obrony tej zasady niezawisłości sądów, drogą zgodną z Konstytucją i ze zwyczajami parlamentarnemi, jest jak najszybsze uchwalenie przez Sejm i Senat owej noweli: stwierdzając dalej, jeżeli chodzi o polityczną stronę wniosku Klubu Narodowego, że umiejscowianie odpowiedzialności za działalność Rządu wogóle, a za stosunek Rządu do Sejmu w szczególności, w osobie p. Ministra Sprawiedliwości nie odpowiada rzeczywistości politycznej, klub Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” wstrzyma-się od głosowania nad wnioskiem Klubu Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! W historii tego posiedzenia będzie zapisane, że kiedy jeden z klubów tej Izby wystąpił z wnioskiem o uchwalenie votum nieufności dla ministra sprawiedliwości, który dopuścił się naruszenia Konstytucji, to dwa poważne, jakoby opozycyjne kluby lewicy, uczyniły bardzo skuteczną dywersję, aby uwagę Izby i uwagę kraju od zagadnienia odwrócić.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PWiniarski">Dyskutujemy o wszystkiem, tylko nie o sprawie i dlatego rad jestem stwierdzić, że dwaj ostatni mówcy powrócili nareszcie do tematu. Nie będę zatrzymywał się tutaj nad przemówieniem przedstawiciela Wyzwolenia i polemizował z jego conajmniej oryginalnemi zapatrywaniami na wymiar sprawiedliwości. Chcę tylko podkreślić, że są napady we wszystkich społeczeństwach, są wszędzie naruszenia prawa i są popełniane wszędzie zbrodnie, ale różnica nie na tem polega, że jedne zbrodnie są popełniane w dzień, a drugie w nocy: różnica taka, jak różnica między dniem i nocą, jest ta, że jedne zbrodnie nie są pokrywane zorganizowaną bezkarnością, a drugie są pokrywane.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Różne głosy i przerywania. P. Smoła: Organizowaliście P. P. P., zbieraliście na pomnik zabójcy pierwszego Prezydenta.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PWiniarski">To nie ma nic do rzeczy. Kiedy słuchałem p. Niedziałkowskiego, było mi prawdziwie przykro, że ten utalentowany mówca z taką trudnością starał się utrzymywać równowagę pomiędzy zasadami z jednej strony a skrajnym oportunizmem z drugiej strony. P. Niedziałkowski motywował swoje stanowisko i stanowisko swego klubu tem, że pan Car nie jest przecież ministrem parlamentarnym, że działa według rozkazu i wobec tego jakże mówić tutaj o uchwalaniu votum nieufności? To znaczy: jak wobec takiego ministra Sejm ma wypowiadać swoją opinię, skoro ta opinia nic nie może.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo,)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PWiniarski">Próbował także nawiązać jakąś nić solidarności „reakcyjnego” Klubu Narodowego z reakcyjnością p. Mejsztowicza, poprzedniego ministra sprawiedliwości. Stwierdzić muszę, że nie oszczędzaliśmy poprzedniemu ministrowi sprawiedliwości gorzkich uwag i krytyk w tych wszystkich wypadkach, gdzie on swoją powagą, jako minister sprawiedliwości, pokrywał naruszenia prawa. Jednak trzeba stwierdzić, że nie on naruszył Konstytucję, lecz obecny Minister Sprawiedliwości, i że p. Mejsztowicz już ministrem nie jest, że poszedł, a poszedł kto wie czy nie dlatego, że nie chciał wejść na tę drogę, na którą wszedł obecny Minister Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PWiniarski">I zamiast mówić o rzeczy, p. Niedziałkowski rysował nam obraz groźnego konfliktu między lewicą a stronnictwem rządowem. Dziwna rzecz, ile razy mowa o tym konflikcie, obie strony postępują tak, ażeby jak najmniejszą szkodę sobie nawzajem wyrządzić. Najlepszym przykładem głosowanie lewicy przeciwko złożonym wnioskom o kredyty dodatkowe.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PWiniarski">Jeżeli będziemy mówić o konflikcie, o tym wielkim konflikcie dwóch idei, to nie będzie to konflikt między lewicą a dzisiejszem stronnictwem rządowem, lecz między ideą, którą reprezentuje nasz klub i ideą, którą reprezentuje lewica, a stronnictwo rządowe będzie starte nie dziś, to jutro w tym konflikcie.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Śmiechy, wrzawa, na ławach B, B.)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PWiniarski">Pan pos. Dąbski starał się przekonać obecnych, że stawiając ten wniosek, Klub Narodowy działał pod wpływem jakiejś urazy o osoby usuwane i pod wpływem uczucia zemsty. Powiedział, nie ulega wątpliwości, iż tak jest. Ja twierdzę, iż nie ulega wątpliwości, że tak nie jest. Nie chodzi nam bynajmniej o osoby i choćby prezesi sądów apelacyjnych mieli zupełnie inne przekonania, niżeli mają, a są i tacy, o których przekonaniach nie wiemy, to byśmy również postawili ten sam wniosek.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PWiniarski">Ale przechodzę do najważniejszej rzeczy, którą jest oświadczenie p. Prezesa Rady Ministrów, że cały Rząd solidaryzuje się z postępowaniem p. Ministra Cara. Stwarza ono nową sytuację i to trzeba powiedzieć bardzo poważną. Tem ci gorzej! Tem gorzej, jeżeli zarządzenia te nie są zarządzeniami indywidualnemi jednego tylko, ministra, ale wynikają z polityki całego rządu.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PWiniarski">Powiedział p. Premier Bartel, że wydając dekret i wykonywując go tak, jak go wykonywa Rząd, korzystał z pełnomocnictw. Ale niema i nie może być : pełnomocnictw do naruszania Konstytucji!</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PWiniarski">Pan Premier Bartel stwierdził, że uchwała tego Sejmu w sprawie odroczenia dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej nie stała się prawomocną. To jest oczywistość sama Nikt nigdy nie twierdził inaczej. Chodzi tylko o to, w jaki sposób ten dekret jest wykonywany. P. Premier Bartel twierdzi, że Rząd miał prawo respektować ten dekret w całej pełni. Tutaj już warto zaznaczyć, że nie brak było wskazówek i Rząd o nich doskonale wiedział, że niektóre postanowienia tego dekretu są uznane za sprzeczne z Konstytucją. Mógł Rząd nie korzystać z tych postanowień dekretu, bo nie miał obowiązku. Usuwanie sędziów z Sądu Najwyższego albo z sądów apelacyjnych to nie jest obowiązek, któryby był nałożony na Rząd tym dekretem, to jest tylko kwest ja swobodnego uznania i tem gorzej, jeżeli Rząd mogąc stosować dekret bez naruszenia Konstytucji, według swojego swobodnego uznania, stosował ten dekret tak, że naruszył Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#PWiniarski">P. Premier Bartel powiada, że pogląd, iż postanowienia dekretu naruszają Konstytucję, nie opiera się na żadnym fakcie: ale mój kolega stwierdził, że wśród przepisów Konstytucji o usuwaniu sędziów niema takiego przepisu, któryby upoważniał do usuwania sędziego dlatego, że istnieje „różnica światopoglądów” między sędzią a ministrem i że ta różnica światopoglądu jakoby ma uniemożliwiać „kolaborację” między sędzią a ministrem. Jednak nie można lekceważyć tego, że Komisja Prawnicza i większość tej Izby i sędziowie w całym kraju i poważni prawnicy wypowiedzieli się jednomyślnie co do tego, że niektóre postanowienia rozporządzenia Prezydenta naruszają Konstytucję, i ostrzegali przed stosowaniem go w taki sposób, któryby uwypuklił, jak gdyby podkreślił tę niezgodność z Konstytucją. A tymczasem p. Premier Bartel oświadcza, że tutaj niezgodności niema, i Panowie z Bloku Bezpartyjnego także twierdzicie, że jej niema. Jeżeli pozostaniemy w granicach nie sentymentu, bo zgodzę się z p. Premierem Bartlem, że o sentymencie nie powinno się tutaj mówić, ale w granicach logicznego rozumowania, to wobec takiego twierdzenia człowiek staje bezbronny.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PWiniarski">Zamiast więc udowadniać obszernie p. Premierowi Bartlowi i Panom także,</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Zwracając się do przerywających posłów z B. B)</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PWiniarski">że to stanowisko jest nieuzasadnione, pozwolą Panowie, że opowiem anegdotkę. Anegdotka, proszę Panów, jest rosyjska, a przychodzi mi do głowy, skoro żyjemy pod rządami p. Cara. Chciałbym także, aby tą anegdotką nie czuli się dotknięci Koledzy wyznania prawosławnego. Otóż proszę Panów, na wizytację do parafii prawosławnej przyjeżdża biskup. W ciągu wizytacji miejscowy pop pyta biskupa: „Skazi, władyko, borszczom... priczastczatsia możno?”</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy po polsku.)</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PWiniarski">„Ekscelencjo, proszę powiedzieć, czy w czasie nabożeństwa zamiast czerwonego wina można wziąć czerwonego barszczu?” Biskup przerażony i oburzony powiada: „Co ty batiuszko, żadną miarą nie można”. A na to pop: „Jednak można, bo ja to robiłem” Otóż p. Car także to czynił i uważa, że można, skoro to czynił. My uważamy, że obowiązek sumienia obywatelskiego, obowiązek tego przedstawicielstwa narodowego wymaga, abyśmy stwierdzili, że tak postępować nie można, że są rzeczy, których tolerować nie można i sądzę, że tego głosu cały kraj od nas oczekuje.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PSmulikowski">Wysoki Sejmie! Imieniem P. P. S. dawnej Frakcji Rewolucyjnej mam zaszczyt oświadczyć, że będziemy głosować przeciw wnioskowi Stronnictwa Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PSmulikowski">Uważamy za swój obowiązek jasno i otwarcie powiedzieć, iż uważamy wydanie dekretu Prezydenta o ustroju sprawiedliwości za rzecz konieczną dla przeprowadzenia reform i nieodzownej organizacji. Uważamy tę rzecz za zbawienną, za pewien akt twórczości ze strony obecnego Rządu. Stoimy na tem stanowisku, iż otwarcie nie możemy się pogodzić z tak tyką niedawnych naszych przyjaciół politycznych, z tak zwaną K. K. S.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głosy: Co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PSmulikowski">Pesymiści pod słowami K. K. S. rozumieją klub komunizujących socjalistów. Ja jednak po dzisiejszem przemówieniu p. Niedziałkowskiego inną treść pod te słowa podstawiam, mianowicie: klub kokietujących socjalistów. Dla stronnictwa opozycyjnego, i to opozycyjnego nie na żarty, jakim jest klub K. K. S„ jest doskonała sposobność, aby w chwili, kiedy za dekret, za stosowanie i wprowadzenie go w życie ponosi odpowiedzialność już nie sam Minister Sprawiedliwości p. Car, ale in corpore cały tu zebrany Rząd, tę swoją opozycyjność zaznaczyć przez głosowanie przeciw całemu Rządowi. Nie tak prędko znowu taka druga dobra sposobność dla opozycyjnego klubu się zdarzy. My jednak tych groźnych mówców opozycyjnych znamy doskonale. Jeśli pod tym względem ich demaskuję, to sądzę, że czynię znakomitą przysługę temu mówcy i temu klubowi. Znamy ten system z jednej strony uprawiania w prasie i na zgromadzeniach demagogii opozycyjnej antyrządowej...</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I rewolucyjnej!)</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PSmulikowski">My roboty rewolucyjnej nie uprawiamy, my się nazywamy dawną frakcją rewolucyjną — z jednej strony opozycyjnej, a z drugiej strony, na terenie Sejmu, taktyki nawskroś oportunistycznej. Poza groźnemi słowami idzie jednak konsekwencja klubu, która wyraża się w tem, że groźnie, szumnie, posuwiście wychodzi się za drzwi. My wolimy otwarcie głosować przeciw wnioskowi Klubu Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Szpicer.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PGawron">Komunistyczna Frakcja Poselska, jako jedyna przedstawicielka rewolucyjnych robotników i chłopów Polski, toczących nieugiętą walkę z regimem faszystowskim, wyrażając votum nieufności ministrowi Sprawiedliwości Carowi, tem samem piętnuje politykę Rządu w stosunku do mas pracujących, politykę teroru i krwawych prześladowań.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PGawron">W aparacie ucisku i wyzysku mas pracujących, jakim jest państwo faszystowskie, Ministerstwo Sprawiedliwości odgrywa specjalną rolę. Sądy są sądami klasowemi burżuazji, stojącemi na straży praw i stanu posiadania klas posiadających. Sądy te od chwili powstania niepodległego Państwa Polskiego skazują na długoletnie więzienia, na wieczną katorgę i na śmierć najlepszych, najofiarniejszych bojowników proletariatu, chłopstwa i narodów ujarzmionych za walkę w obronie swych praw i bytu, za ich rewolucyjne przekonania. Sądy te zatwierdzają decyzje władz administracyjnych, zamykających pisma, rozwiązujących organizacje polityczne, zawodowe, kulturalno-oświatowe, i przez to pozbawiają masy pracujące elementarnych praw politycznych: wolności słowa, zgromadzeń, organizacyj, wolności strajków.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PGawron">Zarazem w stosunku do więźniów politycznych, tych jeńców panującej burżuazji, Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi politykę fizycznego i moralnego wyniszczenia. Zdobyte wieloletnią walką więźniów politycznych pewne drobne przywileje obecnie całkowicie się likwiduje, właśnie pod bezpośredniem kierownictwem p. Ministra Cara. We wszystkich więzieniach wprowadza się nowy regulamin, którego celem jest uniemożliwić więźniom politycznym przetrwanie wyroku, którego celem jest doprowadzić ich do stanu całkowitego wyczerpania swych sił duchowych i fizycznych, by po odbyciu wyroków nie mogli znowu stanąć w szeregach walczącego proletariatu i chłopstwa. O tym systemie świadczą wszystkie wywoływane ostatnio przez administracje więzienne konflikty z więźniami politycznymi, wszystkie łamane gwałtem i siłą głodówki więźniów politycznych, ten ich jedyny środek obrony swej godności i bytu.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PGawron">W ten sposób za rządów p. Cara łamane były głodówki więźniów politycznych na „Pawiaku” w sierpniu roku zeszłego i w więzieniu śledczem w Łodzi, ostatnio zaś w styczniu r. b. w więzieniu w Mysłowicach. Podczas wszystkich tych głodówek szereg więźniów został ciężko pobity. Jednocześnie we wszystkich więzieniach panuje stałe szykanowanie więźniów celem wywołania głodówki, tak jak obecnie dzieje się to na „Pawiaku”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, nie jest mowa o więzieniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGawron">Wniosek Klubu Narodowego, domagający się ustąpienia p. Ministra Cara, jest wyrazem interesów części polityków burżuazyjnych, odsuniętych dziś od steru rządów w Polsce. Stosunek partii ugodowych z P. P. S. na czele do tej sprawy jest nie tylko uchylaniem się od walki z tym systemem rządów teroru, ale pod pozorem usuwania reakcyjnych elementów w sądownictwie jest faktycznem poparciem Rządu i obroną p. Ministra Cara i jego polityki.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PGawron">Piętnując tę politykę rządu faszystowskiego przeprowadzaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości w stosunku do mas pracujących Polski i demaskując ukrytą obronę tej polityki przez partie socjal-ugodowe — Komunistyczna Frakcja Poselska stwierdza, że zgłosiła już w Sejmie szereg wniosków i interpelacji w sprawie działalności Ministerstwa Sprawiedliwości i jego organów, nad któremi to wnioskami Sejm przechodzi do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGawron">Komunistyczna Frakcja Poselska stwierdza, że uchwałą sejmową domagającą się ustąpienia p. Ministra Cara nie zostanie zmieniony ten system teroru w stosunku do mas pracujących, lecz że jedynie przez walkę tych mas obalony ma być ten system wraz z panowaniem burżuazji i faszyzmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Proszę Panów Posłów, którzy popierają wniosek o imienne głosowanie, ażeby wstali. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów popierających.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Po przeliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#Marszałek">Wniosek o imienne głosowanie jest dostatecznie poparty. Zarządzam głosowanie imienne. Proszę Panów Posłów, którzy się zgadzają z treścią wniosku: „Sejm wzywa do ustąpienia Ministra Sprawiedliwości p. Stanisława Cara”, ażeby oddali ze swem nazwiskiem kartkę „tak”, tych Panów Posłów, którzy się z tym wnioskiem nie zgadzają, proszę, ażeby oddali z nazwiskiem swojem kartkę „nie”. Proszę Panów Sekretarzy o zebranie głosów.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Po zebraniu kartek.)</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie na 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów,)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#Marszałek">Wynik głosowania nad wnioskiem Klubu Narodowego jest następujący: za wnioskiem są 84 głosy, przeciw 96 głosów, jeden głos uznany za nieważny, zatem wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie zmiany granicy powiatu Dolina, woj. stanisławowskie (druk nr. 304 i odbitka roneo nr 50).</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PLanger">Wysoka Izbo! Komisja Administracyjna, rozpatrując wniosek Klubu Ukraińskiego o zmianę granicy powiatu dolińskiego i skolskiego, jednogłośnie uchwaliła rezolucję, aby gmina Kamionka została oddzielona od powiatu dolińskiego i przyłączona do powiatu skolskiego z tego powodu, że dotychczasowe granice są wadliwe, albowiem gmina ta odległa jest od swojego dotychczasowego powiatu o 44 km, podczas gdy od powiatu sąsiedniego skolskiego odległa jest zaledwie o 8 km. Także ze względów komunikacyjnych i gospodarczych zachodzi potrzeba przeprowadzenia nowej granicy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PLanger">Biorąc te wszystkie motywy pod uwagę, Komisja Administracyjna jednogłośnie uchwaliła rezolucje do uchwały Wysokiej Izby:</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PLanger">Sejm wzywa Rząd do wydzielenia z powiatu dolińskiego gminy Kamionki i włączenia jej do powiatu skolskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PLanger">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość — rezolucja jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PLanger">Punkt 5: nagłość wniosku posłów klubu P.P.S. w sprawie zmian niektórych przepisów o państwowym podatku dochodowym (druk nr 405) — zdejmuję z porządku dziennego, ponieważ nie dostarczono druków.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PLanger">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SekretarzpKornecki">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Reprezentacji do pp. Ministrów Rolnictwa oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie przyznania renty z przyczyny utraty sił do zarobkowania b. gajowemu Jakowowi Pasicznykowi w Zaruczu, pow. Nadworna, woj. Stanisławów.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SekretarzpKornecki">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Rolnictwa w sprawie zabronienia wypasu bydła i sprzedaży drzewa w lasach państwowych w gminie Łanczyn, pow. Nadworna, przez leśniczego dóbr państwowych Szczygodzkiego.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#SekretarzpKornecki">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie udzielenia większej doraźnej pomocy ludności powiatów kosowskiego, nadwórniańskiego, śniatyńskiego i peczeniżyńskego woj. stanisławowskiego, która ucierpiała w czasie powodzi dnia 31 sierpnia 1927 r. Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nieposzanowania świąt grecko-katolickiego obrządku i obelżywego obchodzenia się z żołnierzami ukraińskiej narodowości w 6 kompani 58 p. p. w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#SekretarzpKornecki">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do pp. Ministrów Robót Publicznych, Rolnictwa i Spraw Wewnętrznych w sprawie spławiania drzewa rzeką Pistynką w powiecie kosowskim przez nadleśnictwo w Szeszorach, pow. Kosów, woj. Stanisławów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#SekretarzpKornecki">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć naczelnika gminy Dmytra Zawalniuka w gminie Dobrotów, pow. Nadworna, woj. Stanisławów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków z memi adnotacjami co do odesłania do komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#SekretarzpKornecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie zniesienia opłaty za przewóz węgla, dostarczonego ludności, dotkniętej powodzią w 1927 r. — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#SekretarzpKornecki">Wniosek p. Puchałki i kol. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w przedmiocie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o umowie o pracę robotników (Dz. Ust. Rz. P. nr 35, poz. 324) — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie w środę dnia 30 stycznia o godz. 4 po południu z następującemi ewentualnemi punktami, mianowicie: jako punkt pierwszy preliminarz budżetowy, który jednak jest związany z przygotowaniem druków, gdyż obecnie niemi nie dysponuje, ponieważ komisja pracuje jeszcze, i sprawozdawca generalny p. Byrka jeszcze pracuje i nie może przed zakończeniem prac komisji dać sprawozdania generalnego. Liczę jednak, że uda się nam w ciągu wtorku i połowy środy preliminarz wreszcie dostać i wtedy stanąłby on jako punkt pierwszy porządku dziennego. Jako punkt drugi proponuję sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie rękojmi bezpieczeństwa i utrzymania pokoju, jeśli dojdzie do uzgodnienia, a nawet sądzę, gdyby nie doszło do uzgodnienia, także moglibyśmy sprawę załatwić. Jako punkt trzeci proponuję sprawozdanie Komisji Skarbowej w sprawie nowelizacji ustawy o opodatkowaniu wina i miodu syconego (odbitka roneo nr 51). Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>