text_structure.xml 254 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 34 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 35 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Rosmarin. Listę mówców prowadzi p. Rosmarin.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Birschel, Mieczysław Czarnecki, ks. Czuj, Fedoruk, Górski, Bernhard Jankowski, Kuśnierz, Jan Kwiatkowski, Madejczyk, Morawski, Pawlak, Roguckyj, Sobolewski, Szturmowski i Wiśniewski.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Udzielam urlopu posłom: Kosydarskiemu, Krzyżanowskiemu, Leserowi i Potworowskiemu na 1 dzień, Mańkowskiemu i Targowskiemu na 3 dni, Krempie i Reichowi na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Prószą o udzielenie urlopu posłowie: Mackiewicz, Paczkowski i Walnyckyj na 10 dni, Leśniewski i Walenty Malinowski na 12 dni, Wojnowski na 19 dni, Dąbski na 3 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Proponuję Panom porządek dzienny w brzmieniu rozesłanem.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Kuryłowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PKuryłowicz">Panie Marszałku! Proszę o uzupełnienie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia nagłym wnioskiem posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie wypłaty jednorazowego zasiłku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym, emerytom, wdowom i sierotom, oraz innym pracownikom państwowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(z ław poselskich)</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Sprzeciwiam się temu wnioskowi w myśl art. 35 Regulaminu Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PChądzyński">Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PChądzyński">Jabym prosił Pana Marszałka, ażeby był łaskaw uzupełnić porządek dzienny wnioskiem posłów z klubu N. P. R. i Chrz. Dem. o wypłacenie 13 pensji pracownikom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Róg: Proszę o głos.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PRóg">Na poprzedniem posiedzeniu Sejmu został zgłoszony wniosek nagły trzech klubów w sprawie okólnika, wydanego przez Ministra Spraw Wewnętrznych, a uzależniającego odbywanie zgromadzeń sprawozdawczych poselskich od pozwolenia starosty. Ponieważ nie widzę tego wniosku na porządku dziennym, proszę o uzupełnienie porządku dziennego tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(P. Waleron: Proszę o głos.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Waleron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWaleron">Na poprzedniem posiedzeniu Sejmu było sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku poselskim w przedmiocie zniżki cen drzewa opałowego i budulcowego. Proszę, ażeby Wysoki Sejm był łaskaw zgodzić się, ażeby to sprawozdanie było umieszczone na dzisiejszym porządku dziennym, po sprawozdaniu o wniosku p. pos. Michałkiewicza, czyli po 14 punkcie dzisiejszego porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Sprzeciwiam się również wnioskowi p. pos. Chądzyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Rataj: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PRataj">Panie Marszałku! Jakkolwiek ani ja, ani moi przyjaciele polityczni, nie jesteśmy zainteresowani w postawieniu tego czy innego wniosku na porządku dziennym, jednakowoż muszę powiedzieć, że artykuł, na który się powołuje p. Premier Bartel, jakoby jeden głos sprzeciwu był wystarczający, w tym wypadku nie ma zastosowania. Mianowicie rzecz przedstawia się w ten sposób, że porządek dzienny zostaje zatwierdzony przez Sejm wtedy tylko, gdy porządek dzienny jest podany do wiadomości Sejmu na końcu posiedzenia i tacite zostanie zatwierdzony przez uchwalenie taciturno, jeśli tak można powiedzieć. Wtedy jeden głos protestu wystarcza, bo uzupełnienie porządku dziennego nie byłoby niczem innem, jak zmianą powziętej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PRataj">W danym razie porządku dziennego ustalonego nie było, nie było tej uchwały Sejmu tacite powziętej, wobec tego porządek dzienny, zaproponowany przez p. Marszałka, może być dopiero przedmiotem albo wyraźnej, albo cichej uchwały Sejmu, na dzisiejszem posiedzeniu powziętej zwykłą większością głosów.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PRataj">Powtarzam, nie jestem ani osobiście, ani moi przyjaciele, zainteresowani w znalezieniu się, powiedzmy, wniosku, przedstawionego przez Klub socjalistyczny, na dzisiejszym porządku dziennym, jednakże sprawa regulaminu jest ważniejsza, niż zainteresowanie osobiste w takim czy innym wniosku.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Premier Bartel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Sens art. 35, a w szczególności ust. 1 tego artykułu leży w rzeczy następującej. Według artykułu poprzedniego, to znaczy art. 34 porządek dzienny każdego posiedzenia ustala Marszałek i przedstawia Sejmowi do zatwierdzenia na plenum. Marszałek może to uczynić według ust, 2 art. 34, albowiem jest tam powiedziane, że Marszałek ustala porządek dzienny samodzielnie, o ile otrzymał na to upoważnienie Sejmu, albo o ile Sejm nie uchwali porządku dziennego wskutek braku quorum lub z innych przyczyn, Ja przyjmuję zgodnie z tem, co było przez mego przedmówcę powiedziane, że p. Marszałek nie uzyskał w danym wypadku od Sejmu prawa do ustalania porządku dziennego, w wyjątkowych wypadkach Marszałek może odłożyć termin posiedzenia, albo uzupełnić uchwalony przez Izbę porządek dzienny, musi jednak przy otwarciu posiedzenia Uzyskać na to zgodę Izby. Jeżeli ten ustęp art. 34 porównany z pierwszego ustępu art. 35 leży w tem, aby Rząd i Sejm nie byli zaskakiwani wnioskami do których składania nie są przygotowani.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Tam o Rządzie niema mowy)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przepraszam, Rząd może żądać tych samych praw pod tym względem, które przysługują posłom. Pomimo tego widać, że porządek obrad mimo, że nie stał się uchwałą Sejmowej p. pos. Rataja, był i Rządowi i każdemu posłowi znany, bo był na kilka dni przedtem rozesłanym. A tymczasem wnioski, które były tir zgłoszone nie były znane ani Sejmowi, ani Rządowi i z tego powodu, proszę Panów, uważam, że powoływanie się na art. 35, a w szczególności na ust. 1 wydaje mi się zupełnie niesłuszne i nieuzasadnionem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PRataj">Proszę Panów, jeżeliby mój przedmówca znalazł się na tych oto ławach i jako przedstawiciel Rządu postawił kwestię w sposób następujący: Pos. Kuryłowicz proponuje, aby na porządku dziennym znalazł się wniosek taki a taki: ja, jako przedstawiciel Rządu, proszę, aby posłowie oświadczyli się przeciw temu wnioskowi, bo Rząd jest tym wnioskiem zaskoczony i nie może zająć wobec niego stanowiska, to oświadczam, że wtedy przychyliłbym się w zupełności do stanowiska mego przedmówcy, powtarzam, gdyby znalazł się na tych ławach. Z chwilą jednak, gdy rzecz staje na gruncie formalnej dyskusji — merytorycznie jesteśmy zgodni — to muszę stwierdzić w interesie regulaminu, że w tym wypadku mam rację ja, opierając się na regulaminie, nie mówiąc już o tem, że mam pewną praktykę.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PRataj">Powtarzam w krótkich słowach rozumowanie. Porządek dzienny jest własnością Izby, jest zależmy od jej rozporządzenia i jest zatwierdzony na tem samem posiedzeniu, na którem Marszałek go proponuje — to jest stała formuła Marszałka: „Proponuję ranom odbycie następnego posiedzenia z takim a takim porządkiem dziennym. Nie słyszę protestu, uważam, że się Panowie godzą na ten porządek dzienny. I z tą chwilą jest uchwała. Jeżeli takiej uchwały niema ab ante, to tego rodzaj u uchwała, albo jasna, albo milcząca, musi być wyrażona na propozycję Marszałka Sejmu, rozesłana nam wszystkim na tem posiedzeniu, na którem przedmioty tego porządku dziennego mają być dyskutowane.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PRataj">Merytorycznie, jeżeli Rząd postawi tę rzecz nie jako kwestię zaufania, nie o to tu chodzi, lecz kwestię celowości, to przychylę się do stanowiska, że Rząd nie powinien być zaskakiwany. Nie chciałbym jednak, aby w najbardziej ważnym przepisie regulaminu, który oddaj e stronę regulowania porządku dziennego posiedzeń samemu Sejmowi, nastąpi wyłom, bo byłby to wyłom nie do zniesienia.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">W powodzi wniosków formalnych i propozycyj uszło uwagi Panów Posłów, iż powiedziałem: Proponuję Panom porządek dzienny w brzmieniu rozesłanem. Więc zapytuję i teraz, czy Panowie porządek dzienny w brzmieniu rozesłanem przyjmują, czy nie? To jest moim pierwszym obowiązkiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PKuryłowicz">Ja proponuję uzupełnienie propozycji, przedstawionej przez Pana Marszałka co do porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia przez postawienie naszego nagłego wniosku w sprawie jednorazowej zapomogi dla pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Ja również proponuję uzupełnienie nagłym wnioskiem.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Wszystkie te wnioski są zanotowane. Chodzi tylko o to, czy Wysoką Izba proponowany przezemnie porządek dzienny w tych 18 punktach przyjmuje, żeby go ewentualnie potem uzupełnić, czy nie?</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głosy: Przyjmujemy)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za porządkiem dziennym w brzmieniu, przezemnie zaproponowanemu żeby Wstali. Większość, porządek dzienny w tych punktach, które Panowie mają przed sobą, został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#Marszałek">Co do uzupełnienia tego porządku dziennego proponuje najpierw p. Kuryłowicz, żeby jako punkt 19 postawić nagły wniosek P. P. S. w sprawie wypłaty jednorazowego Zasiłku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym, emerytom, wdowom i sierotom, oraz innym pracownikom państwowym. Proszę Posłów, którzy są za uzupełnieniem porządku dziennego tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość, porządek dzienny został uzupełniony tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos: Nie było większości)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">Następnie jest zwykły wniosek klubu N. P. R i Chrz. Dem. w sprawie przyznania jednorazowego zasiłku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym, oraz emerytom, wdowom i sierotom po powyższych pracownikach.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy się zgadzają, żeby postawić ten wniosek jako punkt 20 na porządku dziennym, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek nie został przyjęty do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Głos: Ta sama mniejszość.)</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#Marszałek">Nie ta sama. Biuro jest zgodne w pierwszym wypadku i w drugim. Proszę nie przesądzać, bo biuro składa się z trzech osób, które mają stąd przegląd.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Głos: To jakieś nieporozumienie.)</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#Marszałek">Nie nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#Marszałek">Wreszcie proponowany jest wniosek posłów z Klubu „Wyzwolenie, Z. P. P. S. i Stronnictwa Chłopskiego w sprawie okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 17 października 1928 r. do wojewodów i starostów, uzależniającego odbywanie wieców poselskich od uzyskania zezwoleń władz administracyjnych. Proszę Posłów, którzy są za uzupełnieniem porządku dziennego tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, porządek dzienny zostaje uzupełniony.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#Marszałek">P. Waleron proponuje, ażeby sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku p. Walerona i innych w przedmiocie zniżki cen na drzewo w lasach państwowych (druk nr 321 i 59), które na żądanie Rządu było zdjęte z porządku dziennego — ale p. Waleron zgodził się wówczas na to zdjęcie — zostało postawione na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia. Proszę Posłów, którzy są za tem, ażeby wniosek ten postawić ha porządku dziennym, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za tem, żeby sprawa ta została umieszczona na porządku dziennym, ażeby przeszli przez drzwi z prawej strony.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#Marszałek">Rezultat głosowania nad wnioskiem p. Walerona jest następujący: za wnioskiem głosowało 161 posłów, przeciw 140 Wniosek zatem został przyjęty Sprawa ta stanie jako 21 punkt na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(P. Trąmpczynski: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. Trąmpczyńskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PTrąmpczyński">Mam do Pana Marszałka następującą prośbę. W dniu 24 kwietnia tego roku, akcentuję tę datę, po stawił nasz Związek Narodowy wniosek o znowelizowanie ustawy wojskowego postępowania karnego. Naszym zamiarem było usunąć pewną smutną spuściznę po Austrii, od której dosłownie przejęliśmy ten kodeks. Mianowicie § 171 nr 5 postanawia, że dowódca wojskowy może swoją decyzją każdego wojskowego oskarżonego trzymać w więzieniu śledczem ze względów wojskowych, bez ingerencji materialnej sądu wojskowego. Nie potrzebuję tu dowodzić, jak ważne jest dla naszej armii, aby podobny przeżytek, który jest bez przykładu w innych armiach, został usunięty. Ta sprawa została przez p. Marszałka odesłana do Komisji Wojskowej, chociaż jest to sprawa czysto prawnicza. Komisja Wojskowa odbyła tylko jedno posiedzenie 11 maja, na którym wybrała referenta, potem aż do ferii nic. Po feriach dowiedzieliśmy się, że niema już przewodniczącego Komisji Wojskowej i że referent rzekomo zachorował. Jednem słowem, z trudem wielkim przeforsowaliśmy to, że 15 listopada wyznaczono formalne posiedzenie Komisji dla wyboru przewodniczącego i wyznaczenia nowego referenta. Wedle regulaminu referent powinien zreferować daną sprawę w ciągu dwóch tygodni, jednakże od tego czasu upłynął już miesiąc i ustne i pisemne wnioski o wyznaczenie posiedzenia w celu merytorycznej rozprawy są daremne. Musimy zaprotestować przeciw podobnemu traktowaniu naszego wniosku i zarazem zwracamy się z prośbą do p. Marszałka, ażeby przeciw takiemu postępowaniu wkroczył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Postaram się porozumieć z przewodniczącym Komisji Wojskowej i zbadać przyczyny zwłoki, a potem spowodować zwołanie Komisji i obrady nad tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przy stępujemy do porządku dziennego, Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o uchyleniu wymogu uzyskania doktoratu dla wykonywania zawodu adwokackiego na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie, Lwowie oraz sądu okręgowego w Cieszynie (druk nr 351). Do głosu nikt się nie zgłosił, Projekt ustawy odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy o bezpłatnem odstąpieniu gruntu państwowego Towarzystwu przyjaciół szkoły średniej w Kamiennej Skarżysku (druk nr 352). Do głosu nikt się nie zapisał. Projekt ustawy odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Punkt 3: trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 90/1922, poz. 828) i ustawy z dnia 16 lipca 1924 r. w przedmiocie zmiany powyższej ustawy (Dz. Ust. Rz. P. Nr 75/1924, poz. 740) (druki nr 322, 111 i odbitka roneo nr 41.) Głos ma sprawozdawca pos. Próchnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PPróchnik">Wysoki Sejmie! Proszę o przyjęcie projektu według brzmienia, ustalonego w drugiem czytaniu, równocześnie jednak podtrzymuję punkt, który został w drugiem czytaniu skreślony, jako wniosek mniejszości. Wniosek ten, jak wiadomo, dotyczy sprawy Wolnej Wszechnicy. Nie będę szeroko powtarzał argumentów, jakie zostały wypowiedziane w drugiem czytaniu, zaznaczę tylko, że głównym argumentem, skierowanym przeciw przyznaniu absolwentom Wolnej Wszechnicy prawa nauczania w owej ustawie, jest powołanie się na to, że byłoby to stworzenie pewnej niebezpiecznej i niepraktykowanej zasady. Muszę zaznaczyć, że ustawa wzmiankowana, która obecnie jest nowelizowana, dzieli się na dwie zasadnicze części: pa 4 pierwsze artykuły, które są do pewnego stopnia stale i na dalsze artykuły, które mają charakter przejściowy. Nowelizacja zatem art. 5, a tu o to chodzi, jest stworzeniem pewnej przejściowej zasady, więc nie stałej, a przez to samo ten argument upada.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PPróchnik">Powtórzę to, co powiedziałem w drugiem czytaniu, mianowicie: ż&lt;e jeżeli Wolna Wszechnica przyjmuje swoich słuchaczy niekiedy bez matury, to dzieje się to jednak na podstawie specjalnego egzaminu wstępnego, który daje pewne gwarancje, że dani słuchacze do tych studiów są odpowiednio przygotowani. Jeżeli zaś idzie o zasadę wydawania kwalifikacji bez matury, to zaznaczam, że wogóle jest ona w ustawie kilkakrotnie przyjęta, a następnie zaznaczam, co już powiedziałem ostatnim razem, że jeżeli nostryfikujemy dyplomy otrzymane np. w szwajcarskich uniwersytetach, to również spotykamy się z tem, że są to dyplomy, udzielane bez uprzednio posiadanej matury. Nie widzę zatem powodu, aby do polskich dyplomów inną zasadę stosować.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PPróchnik">Jeżeli idzie o argument, wysunięty przez przedstawiciela Rządu, że szkoła ta jest szkołą prywatną i nie podlega kontroli rządowej, to muszę zaznaczyć, że w ostatnich czasach przy egzaminach w Wolnej Wszechnicy bywają przedstawiciele Rządu, a następnie, że jako szkoła wyższa jest ona niezależną.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PPróchnik">Proszę zatem o przyjęcie poprawki, wprowadzającej nowelizację art. 5 omawianej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PPróchnik">Korzystając z tego, że jestem przy głosie, chcę jeszcze oznajmić, że na dzisiejszem posiedzeniu Komisji Oświatowej zostały podniesione pewne zastrzeżenia, wynikające ż tego, że już dzisiaj, gdy ustawa jest w trakcie nowelizowania, gdy jeszcze ustawą nie jest, jest lansowana pewna specjalna interpretacja tych artykułów, które na Wysokim Sejmie kwestionowane nie były, mianowicie ze sfer, zależnych od p. Ministra, była wypowiedziana tego rodzaju interpretacja, że ustawa, jeżeli będzie w tem brzmieniu znowelizowana, dotyczy tylko zmiany terminu zdawania uproszczonych egzaminów, ale nie przesądza zupełnie faktu, czy ci nauczyciele będą mogli dalej do tego terminu nauczać. Otóż mojem zdaniem nowelizacja jest jasna i wyraźna. Dla nauczycieli, którzy przed 1 stycznia 1923 r. rozpoczęli zawód nauczycielski przewiduje się możność nauczania do roku szkolnego 1931. Ponieważ na Komisji Oświatowej tego nie podano do wiadomości, zwracam się do p. Przedstawiciela Rządu z apelem, aby podwładne organa poinformował, że taka a nie inna musi być interpretacja ustawy. Jeżeli idzie o to, czy ustawa ta dotyczy tych nauczycieli, którzy po 1 stycznia 1923 r. rozpoczęli pracę nauczycielską, to stwierdzam, że ustawa ich nie dotyczy. Dziś na Komisji Oświatowej ta sprawa była również poruszana i należałoby stwierdzić, czy nie zachodzi potrzeba nowelizacji ustawy także co do tych nauczycieli. Niektóre argumenty przemawiające za przedłużeniem terminu, zwłaszcza co do bytu materialnego nauczycieli, dotyczą także i tych nauczycieli. Byłaby tylko kwest ja, jak to przedstawia się pod względem rozmiarów, jak dużo nauczycieli musiałoby być usuniętych z tego powodu, że rozpoczęli studia po t stycznia 1923 r., że zatem są cztery lata nauczycielami i nie złożyli egzaminu. W tym celu apeluję do p. Przedstawiciela Rządu w imieniu Komisji Oświatowej, aby zachciał Komisję Oświatową poinformować, jak to. zagadnienie się przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PPróchnik">Proszę o przyjęcie ustawy z poprawką przezemnie zaproponowaną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy zatem do głosowania. Zgłoszono jest tylko jedna poprawka, p. Próchnika, aby wstawić art. 1 w brzmieniu: W punkcie j) art. 5 ustawy z 26 września 1922 r., zmienionym przez art 4 ustawy z 16 lipca 1924 r., po wyrazach „egzaminem studiów wyższych” dodaje się wyrazy „względnie dyplom ukończenia Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Próchnika, aby przeszli przez drzwi po prawej stronie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wynik głosowania jest następujący: za poprawką p. Próchnika głosowało 110 posłów, przeciw 156 Poprawka została odrzucona Do innych artykułów poprawek nie zgłoszono, uważam je za przyjęte Głosujemy teraz nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa została w trzeciem czytaniu uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji pomiędzy Austrią, Węgrami, Włochami. Polską, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Czechosłowacją w sprawie obywatelstwa, podpisanej w Rzymie dnia 6 kwietnia 1922 r. (druk nr 67 i odbitka roneo nr 38).</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma sprawozdawca p. Loewenherz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PLoewenherz">Wysoki Sejmie! 6 kwietnia 1922 roku podpisały w Rzymie następujące państwa: Polska, Austria, Węgry, Włochy, Rumun ja, Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, tudzież Czechosłowacja konwekcję, zmierzającą do uregulowania postępowania w sprawach, dotyczących obywatelstwa b. obywateli dawnej monarchii austriackiej i b. obywateli dawnego królestwa węgierskiego. Konwencja, stwierdziwszy przedewszystkiem, że sposoby nabycia lub utraty obywatelstwa regulowane są prawami każdego z państw zawierających konwencie — postanawia, że w stosunkach między ujawniającemi się stronami obywatelstwo będzie stwierdzane świadectwem, wydanem przez urząd kompetentny w myśl ustaw danego państwa i poświadczonem przez władzę bezpośrednia przełożoną, a co najwyżej uwierzytelnionem jeszcze przez centralną władzę państwową. W ten sposób konwencja wprowadza znaczne uproszczenie i zmniejszenie dotychczasowych uciążliwych formalności, gdyż dotychczas poświadczenie obywatelstwa do użytku w obcem państwie musi być uwierzytelniane w toku wszystkich instancji administracyjnych, a nadto jeszcze zaopatrzone w legalizację dyplomatycznej władzy. Obce państwo, które konwencję podpisało, obowiązuje się uznać taki dokument za zupełny dowód obywatelstwa, co również stanowi znaczne ułatwienie, gdyż w braku przedłożonej umowy państwo to nie byłoby do tego obowiązane.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PLoewenherz">Postanowienia konwencji nie naruszają w niczem przepisów traktatów, zawartych w St. Germain i Trianon, ani też odrębnych konwencji, zawartych dotychczas lub w przyszłości zawieranych między zainteresowanemi państwami.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PLoewenherz">Konwencja ustanawia komisję kompetentną do ostatecznego rozstrzygania ewentualnych sporów między umawiającemi się stronami co do obywatelstwa, które przyznane być powinno na mocy przepisów traktatów, zawartych w St. Germain i Trianon, b. obywatelom dawnej monarchii austriackiej lub dawnego królestwa węgierskiego. Komisja ta złożona będzie z delegata każdej z zainteresowanych umawiających się stron i z przewodniczącego, wybranego za obopólną zgodą przez strony względnie w razie niezgody przez prezydenta Związku szwajcarskiego z pomiędzy obywateli państwa innego, niż umawiające się strony.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PLoewenherz">W ten sposób konwencja, ułatwiając stwierdzenie obywatelstwa, upraszczając postępowanie i stwarzając kompetentną komisję, dająca pełną gwarancję bezstronności i sprawiedliwości, stanowi dodatni czyn z punktu widzenia słuszności i sprawiedliwości, krok, idący po linii pokojowego współżycia państw, tudzież międzynarodowego arbitrażu, bez ujmy dla państwowej suwerenności.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PLoewenherz">Wobec tego jako sprawozdawca Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę, Wysoki Sejm raczy uchwalić przedłożoną ustawę w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd według druku nr 67 i w ten sposób wyrazić zgodę na dokonanie przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji konwencji pomiędzy Austrią, Węgrami, Włochami, Polską. Rumunia, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Czechosłowacją w sprawie obywatelstwa, podpisanej w Rzymie dnia 6 kwietnia 1922 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Jest wniosek Komisji o przyjęcie ustawy bez zmian Proszę Panów Posłów, którzy są za ustawą, żeby wstali. Większość, ustawa w drukiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Loewenherz: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, trzecie czytanie może się odbyć. Poddaję ustawę pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proszę Panów, którzy są za całą ustawa, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji pomiędzy Austrią, Włochami, Polską, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców oraz Czechosłowacją, dotyczącej przejęcia wierzytelności i depozytów, należących do obywateli, zamieszkujących terytoria, należące dawniej do Austri, z pod zarządu Pocztowej Kasy Oszczędności w Wiedniu, podpisanej w Rzymie dnia 6 kwietnia 1922 r., oraz układu dodatkowego do tejże konwencji, podpisanego w Rzymie dnia 23 lutego 1925 r. wraz z Protokołem z tejże daty (druk nr 71 i odbitka roneo nr 381) Jako sprawozdawca głos ma p. Loewenherz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PLoewenherz">Wysoki Sejmie! Już w r. 1919 został zawarty układ między Pocztową Kasą Oszczędności w Warszawie a Pocztową Kasą Oszczędności w Wiedniu co do przeniesienia kont czekowych i wycofania książeczek oszczędnościowych. Układ miał umożliwić posiadaczom kont czekowych i książeczek oszczędnościowych jak najszybsze dysponowanie ich wierzytelnościami. Warszawska P. K, 0, z chwilą zawarcia układu miała przejąć prowadzone w walucie koronowej konta czekowe posiadaczy, mieszkających na obszarze b. okupacji austriackiej i ziemiach przyłączonych do Rzeczypospolitej na mocy traktatów pokojowych, i miała wejść względem tych posiadaczy we wszystkie prawa i zobowiązania wiedeńskiej P. K. O., która z nich w zupełności miała być zwolniona. Układ ten regulował prowizorycznie sprawę likwidacji należności naszych obywateli od wiedeńskiej P. K, O, nie przesądzając zupełnie całkowitego naszego udziału z tytułu likwidacji P. K. O. w Wiedniu.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PLoewenherz">5 kwietnia 1922 r. została zawarta t. zw. konwencja rzymska w sprawie likwidacji Pocztowej Kasy Oszczędności w Wiedniu pomiędzy Austrią, Włochami, Polską, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców, oraz Czechosłowacją, konwencja ta jednak nie została ratyfikowana przez Polskę, podobnie jak przez inne państwa, gdyż była niezbyt korzystna dla Polski, a nadto w niektórych punktach niejasna. To też na konferencji zainteresowanych ministerstw i instytucji, odbytej 10 września 1924 r. w Warszawie, postanowiono zażądać wyjaśnienia i zmiany punktów wątpliwych lub niekorzystnych. Konwencję te zmieniono przez układ dodatkowy dn. 23 lutego 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PLoewenherz">Korzyści układu dodatkowego w porównaniu z konwencją z r. 1922 w ogólnych zarysach przedstawiają się następująco: Na podstawie układu rzymskiego z 1922 r. w sprawie likwidacji funduszu wiedeńskiej Pocztowej Kasy Oszczędności przydałoby na rzecz Pocztowej Kasy Oszczędności w Warszawie wyłącznie w papierach Wartościowych ogółem k, a. 15,300.000 nominalnej wartości, a mianowicie w obligacjach obecnie polskich kolei państwowych k. a. 6.483.500, oraz w obligacjach kolei częściowo polskich (polsko-czeskich i polsko-rumuńskich) i w rentach austriackich przedwojennych k, a. 8,817.000. Pozatem Polska nie otrzymałaby nic więcej. Na podstawie obecnie zawartego w Rzymie układu Pocztowa Kasa Oszczędności w Warszawie otrzyma: w obligacjach obecnie polskich kolei państwowych k. a. 6,483.500, które zgodnie z rozporządzeniem Prezydenta Rzplitej z dn. 28/XI.24 r. są waloryzowane w stosunku 15–30 złotych za 100 koron: w obligacjach kolei mieszanych k. a. 2.729.000, w rentach przedwojennych austr. K.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PLoewenherz">17,000.000, zwaloryzowanych w stosunku 2 zł. za 1.00 koron, czyli ogółem w samych papierach wartościowych k. a. 26,212.500 nomin., a więc o k. a, 10,912.500 nom. więcej, niż przyznawał układ rzymski z r. 1922. Ponadto jednak na podstawie nowego układu P. K. O. w Warszawie otrzyma 6,5 miliona kor, austr. w 5% oblig. 10-letnich, t. zw. decenalnych, które Austria wydaje w miejsce zasekwestrowanych wierzytelności zagranicznych, a których kurs na giełdzie wiedeńskiej wynosił blisko 60% w chwili podpisywania układu dodatkowego, oraz gotówką k. a. 1 miliard. Jeżeli się zważy, że po przednio cała suma zasekwestrowanych wierzytelności zagranicznych miała przypaść w udziale wy łącznie Włochom i Czechosłowacji, to uzyskanie również przez Polskę z tego tytułu 6,5 miliona koron jest sukcesem wcale poważnym, a cały układ jest dla Polski korzystniejszy, niż dawny z r. 1922, bo daje nadwyżkę k, a. 18,412.000 nomin., nie licząc zresztą prawie bezwartościowych pretensji lombardowych w sumie około 9 milj. koron, które P. K. O. w Wiedniu przekazuje nam bezpłatnie.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PLoewenherz">W myśl tego należałoby zarówno konwencję, jak i układ dodatkowy ratyfikować, tem bardziej, że rząd związkowy austriacki złożył dokumenty ratyfikacyjne w dn. 16 czerwca 1926 r., a inne państwa bądź ratyfikowały umowę, bądź też ratyfikacja jest w toku.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PLoewenherz">W przedłożonym Wysokiemu Sejmowi druku zaszło kilka omyłek drukarskich, mianowicie w uzasadnieniu podana jest cyfra 2,729.000 koron zamiast 2,729.300 koron. W uzasadnieniu i w tekście umów mowa jest o 6,5 miliarda k. a., podczas gdy winno być 6,5 milionów k. a. Wreszcie w art. 6 a linia 2 komisji podano termin 3 dni, zamiast 3 miesięcy. Pomyłki te należy sprostować.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PLoewenherz">Jako sprawozdawca Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę: Wysoki Sejm raczy uchwalić przedłożoną ustawę w brzmieniu, zaproponowanem w druku nr 71 i w ten sposób wyrazić zgodę na dokonanie przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ratyfikacji konwencji pomiędzy Austrią, Włochami, Polską, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców oraz Czechosłowacją, dotyczącej przejęcia wierzytelności i depozytów, należących do obywateli, zamieszkujących terytoria, należące dawniej do Austrii, z pod zarządu Pocztowej Kasy Oszczędności w Wiedniu, podpisanej w Rzymie 6 kwietnia 1922 r. oraz układu dodatkowego do tejże konwencji, podpisanego w Rzymie 23 lutego 1925 r. wraz z protokółem z tejże daty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy zatem do głosowania. Podda je pod głosowanie ustawę w całości. Proszę Panów Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Jest większość, ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(P. Loewenherz: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Jest wniosek p. referenta o odbycie trzeciego czytania. Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, aby wstali. Stoi większość, ustawa i w trzeciem czytaniu została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji, podpisanej w Rzymie dnia 6 kwietnia 1922 r. pomiędzy Austrią, Włochami, Polską, Rumunia. Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Czechosłowacją, dotyczącej emerytur, które były przyznane przez dawny rząd austriacki (druk nr 66 i odbitka roneo nr 38). Jako sprawozdawca głos ma p. Sapieha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PSapieha">Wysoki Sejmie! 6 kwietnia 1922 r. została podpisana w Rzymie konwencja między Austrią, Włochami Polską, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców oraz Czechosłowacją, dotycząca emerytur, które były przyznane przez dawny rząd austriacki. Konwencja ta nie tyczyła się tylko urzędników dawnych kolei państwowych, urzędników samorządowych i funkcjonariuszów przedsiębiorstw państwowych. Następnie w Wiedniu w r. 1924 została zawarta konwencja, która objęła tych emerytów, którzy nie korzystali z dobrodziejstw konwencji rzymskiej, tak, że to wyłączenie jest potem naprawione konwencją wiedeńską, która została zawarta w dwa lata potem. Konwencja rzymska z dnia 6 kwietnia 1922 r. bardzo długo nie była przedstawiona do ratyfikacji właśnie ze względu na to, że Rząd oczekiwał załatwienia tej dodatkowej konwencji, tyczącej się tych urzędników, którzy byli z konwencji wyłączeni.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PSapieha">Na Komisji Spraw Zagranicznych wyłoniła się dyskusja co do zgodności tej konwencji z ustawą emerytalną polską z 1923 r. Otóż właściwie niema żadnej sprzeczności z tą konwencją, którą dziś przedstawiam do ratyfikacji, gdyż konwencja ta tylko fakultatywnie powiada, że wysokość emerytur nie może być mniejsza, niż ustanowiona przez dawny zarząd administracyjny, a dalej powiada, że to tylko w tym razie, gdy prawodawstwo wewnętrzne każdego z państw nie ustanowi wyjątków. Zatem sprzeczności między tą konwencją a ustawą emerytalną właściwie niema. Co prawda, emeryci, korzystający z tej konwencji, otrzymywać będą tylko 75% tych emerytur, któreby otrzymali funkcjonariusze tej samej kategorii, będący funkcjonariuszami Państwa Polskiego, ale taka była wola Sejmu i w ten sposób została ustawa z 1923 r. przez Sejm przyjęta. Jeżeli więc może być mowa o jakiejś sprzeczności, to chyba może chodzić o nowelizację ustawy, ale niema sprzeczności z konwencją, która w razie, gdy prawodawstwo wewnętrzne każdego z państw inaczej postanawia, nie narzuca tej całej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PSapieha">Pozatem żadnych zarzutów na komisji me robiono, konwencja jest zupełnie jasna. Jedynym jeszcze punktem, który był poruszany, jest sprawa, że skoro Państwo już wypłaca obecnie te emerytury, chociaż konwencja nie jest ratyfikowana, więc obciążenia Skarbu niema żadnego. Pewna ilość tych emerytów nie posiadała jeszcze obywatelstwa polskiego, ale konwencja i to przewiduje i tytułem wzajemności tym, którzy otrzymywali emerytury, a nie są jeszcze obywatelami jednej z wysokich układających się stron, te rachunki po przyznaniu obywatelstwa będą wyrównane i strony układające się później ten rozrachunek z sobą przeprowadzą.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PSapieha">Wobec tego niema żadnej wątpliwości co do tej konwencji i jako sprawozdawca Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o przyjęcie ustawy ratyfikującej konwencję rzymską z 6 kwietnia 1922 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Możemy głosować en bloc całą ustawę według druku nr 66. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Jest większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Sapieha: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania. Proszę pp. Posłów, którzy są za ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do 7 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji podpisanego w Warszawie dnia 26 kwietnia 1928 r. protokółu dodatkowego do traktatu handlowego i nawigacyjnego między Polską a Norwegią, podpisanego w Warszawie dnia 22 grudnia 1926 r. (druk nr 227 i odbitka roneo nr 38).</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma sprawozdawca p. Berezowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PBerezowski">Wysoki Sejmie! Traktat handlowy i nawigacyjny między Polską a Norwegią został podpisany w grudniu 1926 r., ratyfikowany został w sierpniu w roku następnym. Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych nastąpiła w Oslo 30 sierpnia 1927 r. W myśl art. 18 tego traktatu wszedł on w życie w 30 dni po ratyfikacji, t. zn. zaczął obowiązywać w ostatnich dniach września 1927 r. Niespełna w siedem miesięcy od chwili, kiedy traktat ten zaczął obowiązywać, t. j. 26 kwietnia 1928 r. został podpisany w Warszawie przez charge d'affaires p. Ditleffa i p. Ministra Kwiatkowskiego i p. Jackowskiego protokół dodatkowy, którego ratyfikacja jest na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia. Uzasadniając konieczność protokółu dodatkowego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaznacza, że wskutek zmiany taryfy celnej dalsze utrzymanie traktatu handlowego i nawigacyjnego z Norwegią stawało się wątpliwe. Protokół dodatkowy składa się z trzech artykułów i zawiera obopólne ustępstwa w zakresie taryfy celnej, a mianowicie Polska obowiązuje się w czasie trwania niniejszego protokółu do obniżenia stawek celnych na śledzie wędzone w hermetycznem zamknięciu, t. zw. „Kippersy” o 66%, i na „brislingi” o 70%. Ponadto Polska obowiązuje się w okresie trwania niniejszego protokółu nie podnosić cła na śledzie solone. Wzamian za to Norwegia obowiązuje się zmniejszyć cła o 50% na nasze smary i zwolnić całkowicie od cła polską sól kamienną lub warzoną, melassę i syrop cukrowy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PBerezowski">Protokół wchodzi w życie w 30 dni po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych i w zakresie ich trwania, wymówienia, czy też w innych modyfikacjach ulega przepisom tym samym, jakim ulega traktat handlowy i nawigacyjny między Norwegią a Polską.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PBerezowski">Obniżenie cła na „brislingi” przez Polskę nie wprowadza znacznych zmian dla bilansu handlowego, gdyż artykuły te nie mogą liczyć na specjalne rozszerzenie rynku zbytu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PBerezowski">Co się tyczy zafiksowania cła na śledzie solone, to czynniki urzędowe oświadczyły, że i tak cła tego nie miały zamiaru podnosić ze względu na to, że konsumentami tego artykułu są najszersze i najmniej zamożne warstwy.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PBerezowski">Cechą dodatnią tego artykułu jest to. że niewątpliwie ułatwi on eksport naszej soli, naszej melassy i naszych przetworów naftowych. O te ostatnie dopominał się przemysł naftowy w okresie pierwszych rokowań o traktat nawigacyjny i handlowy z Norwegią. Ponadto podnieść muszę, że Norwegia w szeregu not złożyła obowiązujące zobowiązanie, że poprze nasz eksport węglowy i że będzie oddziaływała w kierunku obniżenia frachtów morskich na przewóz soli.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PBerezowski">Zważywszy to, Komisja Spraw Zagranicznych przychyliła się do wniosku rządowego o ratyfikację tego protokółu dodatkowego do traktatu nawigacyjnego i handlowego z Norwegią i postanowiła przedłożyć Sejmowi wniosek: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd według druku nr 227.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w sprawie ratyfikacji, ażeby wstali. Jest większość, ustawa w drugiem czytaniu została uchwalona. Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za ustawa, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa i w trzeciem czytaniu została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do p. 8 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji tymczasowego układu handlowego między Polską a Łotwa, podpisanego w Rydze dn. 22 grudnia 1927 r. (druk nr 178 i odbitka roneo nr 38).</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma sprawozdawca p. Czapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji dla spraw zagranicznych mam zaszczyt przedłożyć do ratyfikacji umowę handlową z Łotwą. Zwracam uwagę, że i tym razem przychodzi ratyfikacja nieco późno, albowiem omawiana obecnie umowa handlowa była podpisana 22 grudnia 1927 r. Jest to pierwsza wogóle umowa handlowa z Łotwą. Ma ona charakter prowizoryczny i ponieważ obecnie przychodzi do Wysokiego Sejmu w trybie spóźnionym, więc stała się faktem i tymczasem już się finalizuje definitywna umowa handlowa z Łotwą. Nie mniej przeto, proszę Panów, ta prowizoryczna przedłożona obecnie Wysokiemu Sejmowi umowa miała w swoim czasie to znaczenie, że ułatwiła Polsce uzyskanie stosunkowo niskich taryf celnych, albowiem umowa ta prowizoryczna została zawarta w chwili, gdy w perspektywie było ogłoszenie przez Łotwę t. zw. dwukolumnowych taryf celnych, ze stawkami szczególnie niskiemi dla państw, któreby już zawarły umowę handlową z Łotwą. Ponieważ więc Polska zawarła tę umowę handlową, wobec tego korzystać będzie i korzysta, bo faktycznie ta umowa wstąpiła już w swoje znaczenie, z szczególnie niskich stawek celnych. Mianowicie art. 1, najistotniejszy całej umowy, opiewa, że Polska korzysta ze stawek największego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PCzapiński">Proszę Panów, to byłoby najważniejsze w tej całej konwencji, w tej całej umowie, gdyby nie to, że na komisji, gdzie omawialiśmy tę umowę handlową, podniesiono pewne zastrzeżenia co do tego, że Łotwa, zawierając podobne umowy z państwami, w danym razie z Polską, jednocześnie zachowuje klauzule bardziej korzystne dla państw bałtyckich i dla Rosji. Dla państw bałtyckich klauzula bardziej korzystna nie jest aktualna, ale Rosja już korzysta z warunków bardziej korzystnych, niż Polska i z tego to powodu padły głosy krytyki. Na to, proszę Wysokiego Sejmu, są pewne argumenty, mianowicie ciężkie położenie Łotwy, które tłumaczy nam to zerkanie w stronę Rosji pod względem handlowym, albowiem, proszę Panów, przemysł łotewski znajduje się w bardzo ciężkiem położeniu wskutek tego, że stracił dawny rynek rosyjski, dla którego pracował. Jeżeli weźmiemy statystykę przemysłu łotewskiego, będziemy mieli dane następujące: liczba przedsiębiorstw przemysłowych na Łotwie wzrosła, jednakowoż liczba robotników, pracujących w przemyśle łotewskim, ogromnie zmalała. Jeżeli weźmiemy r. 1910, to liczba przedsiębiorstw wynosiła 782, w r. 1927 2.853, więc liczba przedsiębiorstw ogromnie wzrosła, ale liczba robotników, proszę Panów, zmalała ogromnie, bo z 93.000 na 53.000 w r. 1927, to znaczy do połowy, mimo wszelkie wysiłki w ostatnich czasach, zmierzające do podniesienia przemysłu łotewskiego. Jeżeli weźmiemy ostatnie cyfry statystyczne, to okazuje się, że w chwili, o której tam mowa, przemysł łotewski pracuje zaledwie w zakresie 66% swej wartości przedwojennej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PCzapiński">Jasną jest rzeczą, że znajdując się w tem ciężkiem położeniu pod względem przemysłowym, Łotwa zerka ku rynkowi rosyjskiemu, i zachodzi oczywista bardzo poważne pytanie, czy to zerkanie handlowe przemysłu łotewskiego ku rosyjskiemu rynkowi jest realne, czy nie. Jeżeli weźmiemy pod tym względem statystykę z pierwszej połowy r. 1928, to okazuje się, o ile ta statystyka jest ścisła, a zdaje mi się, że jest ścisła, że jednak eksport Łotwy do Rosji, rozumiem Rosję sowiecką w szerokiem tego słowa znaczeniu, całą bolszewję, ma jednak duże znaczenie. Jeśli bowiem weźmiemy całokształt eksportu Łotwy, to pokazuje się, że Rosja stoi już na jednem z wybitniejszych miejsc: na pierwszem miejscu stoi Anglia, na drugiem Niemcy, na trzeciem Belgia, a już na czwartem państwo bolszewickie, gdy Polska jako teren eksportu łotewskiego stoi gdzieś na bardziej dalekiem miejscu. Jeżeli weźmiemy te fakty dla charakterystyki przemysłu łotewskiego i jeśli weźmiemy ten eksport, to trudno się dziwić w związku z reminiscencjami dawnemi na temat eksportu łotewskiego na rynki rosyjskie, że istnieje ta klauzula bardziej korzystna dla Rosji niż dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PCzapiński">Zachodzi teraz pytanie, jak kształtuje się eksport do Polski, czy ma on większe znaczenie i czy eksport z Łotwy do Polski i Polski do Łotwy jest korzystny dla interesów Polski. Jeżeli weźmiemy według doniesień konsularnych całokształt importu Polski do Łotwy, to okazuje się, że wynosił on w 1927 r. 20 milj. łat, co stanowi 8% całego importu do Łotwy. Jeżeli zaś weźmiemy eksport Łotwy za granicę, który wynosił w 1927 r. 8 milj., to okazuje się, że eksport do Polski na rynek polski, daje 3, blisko 4% całokształtu eksportu Łotwy za granicę. Jeżeli porównamy te dwie cyfry zasadnicze, to okazuje się, że granica polsko łotewska pracuje pod względem bilansu handlowego na minus dla Łotwy, a ten minus niekorzystny dla Łotwy, ale korzystny dla Polski wyraża się kwotą blisko 11 milj. łat. Stąd narzekania Łotwy, że granica polsko łotewska pracuje niekorzystnie dla Łotwy, ale z punktu widzenia interesów Polski ta granica pracuje korzystnie. Nie będę tu wchodził w szczegóły, jakie mianowicie produkty eksportuje Polska do Łotwy, wskażę tylko na bardzo korzystny dla Polski rozwój eksportu węglowego, albowiem w ostatnim roku import węgla z Polski wynosi 63% ogólnego importu węgla do Łotwy i 41% całego importu z Polski do Łotwy. Tak przedstawia się ta prowizoryczna umowa, którą mam zaszczyt przedłożyć Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PCzapiński">Ponieważ umowa definitywna jest bliska finalizowania, więc oczywistą jest rzeczą, że obecnie ratyfikowana umowa prowizoryczna ma drugorzędne znaczenie, ponieważ jednak odegrała ona swoją rolę i jeszcze przez pewien czas może odgrywać i to rolę korzystną, dlatego pozwalam sobie w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych postawić wniosek o ratyfikację przedłożonej umowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania nad ustawą o ratyfikacji tymczasowego układu handlowego między Polską a Łotwą według druku nr 178. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania, proszę Posłów, którzy są za ustawą, żeby wstali. Stoi większość, ustawa i w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do 9 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu ekstradycyjnego między Rzeczypospolitą Polską a Republiką Francuską, podpisanego w Paryżu dnia 30 grudnia 1925 r. (druk nr 183 i odbitka roneo nr 39). W zastępstwie nieobecnego sprawozdawcy głos ma przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych p. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PRadziwiłł">Wysoki Sejmie! Sprawozdawca p. Dębski, który miał referować na dzisiejszem posiedzeniu niniejszą ustawę, zachorował, wobec tego w jego zastępstwie pozwalam sobie w paru słowach ten referat Panom złożyć.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PRadziwiłł">Chodzi o ustawę ekstradycyjną, zawartą między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Francuską już w dniu 30 grudnia 1925 r., czyli ratyfikacja tej ustawy zalega u nas od lat trzech.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PRadziwiłł">W art. 3 tej umowy są przewidziane w 19 punktach czyny, za które popełniający je w obu krajach podlegają ekstradycji. Jeżeli chodzi o terytorium, to po stronie Francji umowa obejmuje metropolię i wszystkie kol on je francuskie, jeżeli chodzi o Polskę, to obejmuje wszystkie województwa Państwa Polskiego, a oprócz tego i terytorium W. M. Gdańska. Merytorycznie ta umowa, która ma aż 19 artykułów, w których są różne normy prawne przewidziane, nie zawiera nic, coby wychodziło poza ramy ogólnie przyjęte w umowach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PRadziwiłł">Komisja Spraw Zagranicznych jednomyślnie uchwaliła zalecić Wysokiemu Sejmowi ratyfikację tej umowy. Wobec tego stawiam wniosek, żeby wyrazić zgodę na dokonanie przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji niniejszej umowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy według druku nr 183 w drugiem czytaniu, aby wstali. Stoi większość. Ustawa została przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za całą ustawą, proszę o powstanie. Większość, ustawa i w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu przyjaźni pomiędzy Najjaśniejszą Rzecząpospolitą Polską a Cesarstwem Perskiem, podpisanego w Teheranie dnia 19 marca 1927 r., oraz wymienionych w Teheranie dnia 14 kwietnia 1928 r. pomiędzy Rządem Polskim a Rządem Perskim not, interpretujących pewne postanowienia powyższego traktatu (druk nr 254 i odbitka roneo nr 39). Jako sprawozdawca głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PLieberman">Wysoki Sejmie! Komisja przedkłada do uchwalenia ustawę ratyfikacyjną traktat przyjaźni między Polską a Cesarstwem Perskiem. Komisja wnosi o przyjęcie ustawy ratyfikacyjnej. Leży zarówno w interesie Polski jak i Państwa Perskiego, aby ustawa była uchwalona. Traktat przyjaźni jest podobny do tego rodzaju traktatów, jakie są zawierane na zasadzie prawa międzynarodowego, jest on zawarty na zasadzie równości i wzajemności i traktatem tym zostają zadzierzgnięte stosunki dyplomatyczne między obu państwami. Następuje to po przerwie przeszło dwieście lat trwającej. Dawna Rzeczpospolita Polska utrzymywała przez przeszło sto lat przyjazne stosunki z państwem perskiem.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PLieberman">Przyjmując do wiadomości z żywą radością zawarcie tego traktatu, przedstawicielstwo narodowo polskie przesyła parlamentowi perskiemu gorące życzenia, ażeby traktat ten doprowadził do pokojowej i szczęśliwej współpracy między obu państwami.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PLieberman">Jeżeli Pan Marszałek pozwoli, to zaraz zreferuję i sprawę ratyfikacji traktatu handlowego z Persją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PLieberman">W tym samym dniu został zawarty między obu państwami traktat handlowy: opiera się on na zasadzie równości, wzajemności i na zasadzie klauzuli największego uprzywilejowania. Jest to pierwszy traktat, zawarty przez państwo zachodnio europejskie z Persją, a skierowany przeciw t. zw. kapitulacjom, niezmiernie uciążliwym dla państw wschodnich. Bod tym względem Polska wyprzedziła inne państwa zachodnio europejskie.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PLieberman">Ponieważ ten traktat przynosi równe korzyści jednemu i drugiemu państwu, przeto wnoszę, ażeby Wysoki Sejm obie ustawy ratyfikacyjne przyjął en bloc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania punktu 10, ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu przyjaźni między Polską a Cesarstwem Perskiem według druku nr 254. Nie zgłoszono poprawek, zatem bez głosowania mogę uważać ustawę w drugiem czytaniu za przyjętą. Przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Do punktu 11 także nie zgłoszono poprawek. Przyjmuję zatem, że i ta ustawa według druku nr 253 w drugiem czytaniu została przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, żeby wstali. Ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do 12 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku Klubu Narodowego w sprawie odroczenia dnia wejścia w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., obejmującego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. Ust. Rz. P. z 1928 r. Nr. 12, poz. 93) (druk nr 334 i odbitka roneo nr 41). Głos ma sprawozdawca p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PLieberman">Wysokie Sejmie! Naród polski w swej ustawie ustrojowej postawił niezawisłe sądy bardzo wysoko: zrównał je z Prezydentem Rzeczypospolitej, z Rządem, z Sejmem i Senatem: wedle naszej konstytucji sędzia w swem urzędowaniu jest suwerenny, urząd swój sprawuje z woli narodu. Jest to nie tylko tezą konstytucyjna, ale naród polski w Konstytucji, którą dobrowolnie sobie uchwalił, postawił sobie za ceł realizację zasady, zresztą przyjętej przez wszystkie narody i państwa cywilizowane. Ażeby tę zasadę w życie wprowadzić, należy stworzyć trwałą podstawę organizacyjną, na której mogłoby być zbudowane wolne od wszelkich wad i wstrząśnień niezawisłe sądownictwo. Rząd w dekrecie p. Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy z dn. 6 lutego 1928 r. tę podstawę stworzył. Jakkolwiek ustawa ta zawiera wiele dodatnich stron i w ogólnym zarysie jest pożyteczna, to niemniej zawarte są w niej bardzo poważne uchybienia, które sprawiają, że z temi uchybieniami ustawa ta nie może wejść w życie dnia 1 stycznia tak, jak w dekrecie postanowiono.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PLieberman">Uchybienia te są zasadniczej natury. Stwierdził je cały świat prawniczy, cały ogół sędziowski i stwierdziła narazie przez swoją komisję przygniatająca większość przedstawicielstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PLieberman">Jest tedy rzeczą roztropną i jest obowiązkiem przedstawicielstwa narodowego naprawić ten dekret, zanim on wejdzie w życie. Nie wszedł on jeszcze w życie, dopiero dnia 1 stycznia ma się rozpocząć moc obowiązująca tego dekretu.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PLieberman">Uchybienia są natury organizacyjnej i konstytucyjnej i te uchybienia stwierdziły wielkie powagi na polu sądownictwa. Osoby stojące na czele sądownictwa w Polsce, nie kierujące się bynajmniej partyjno politycznemi względami, sędziowie zażywający wielkiej powagi dla swej wiedzy, prawości i niezależności sądu, stwierdziły naruszenie Konstytucji w tym dekrecie. Dlatego, powiadam, jest obowiązkiem naszym wejrzeć w ten dekret i naprawić go, zanim on wejdzie w życie.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PLieberman">Sejm też przystąpił do tej pracy nowelizacyjnej. I tak klub P. P. S. wniósł projekt noweli do dekretu dnia 24 kwietnia b.r.: projekt ten zawiera 31 artykułów. Kto go przejrzy, odrazu się zorientuje, że nie kieruje się on żadnym partyjno-politycznym momentem, że myślą przewodnią tego projektu jest troska o zachowanie i wzmocnienie rękojmi niezawisłości sądownictwa, która w dekrecie została znacznie osłabiona. Przeszło pół roku później został wniesiony projekt Klubu Narodowego, zawierający 98 artykułów i kto weń wejrzy, dojdzie do tego samego przekonania: niektóre przepisy, niektóre artykuły są co do treści identyczne z temi, które się mieszczą w projekcie klubu P. P. S., a szereg przepisów, trzy razy tyle ich jest co w poprzednim projekcie, zajmuje się lepszą, jak panowie wnioskodawcy sądzą, rozbudową organizacji sądownictwa. Więc odstęp czasu przeszło 6-miesięczny między jednym a drugim wnioskiem. A dalej przyszedł wniosek klubu „Wyzwolenie”, wniesiony dn. 5 grudnia, który zawiera 7 artykułów i zajmuje się specjalnie kwestią sądów pokoju, co do których prezes sądu apelacyjnego w broszurce swej stwierdził, że organizacja tych sądów jest w dekrecie unormowana w sposób niekonstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PLieberman">Więc Panowie widzą, że jeżeli Komisja na polecenie Sejmu przystąpiła do nowelizacji dekretu, nie uczyniła tego ze względów partyjno-politycznych i że ta praca nie jest dziełem jakiegoś spisku czy akcji uplanowanej przeciw Rządowi, lecz jest to praca spowodowana rzeczowemi względami. Ponieważ praca jest jednak dość skomplikowana, przeto już dziś jasną jest rzeczą, że komisja ani Sejm swej pracy nowelizacyjnej nie ukończy przed dniem 1 stycznia, nie z własnej winy, lecz dlatego, że letnia sesja Sejmu została zbyt prędko zamknięta, a była ona zapełniona tylko pracą nad budżetem i nad bardzo skomplikowaną ustawą amnestyjną, a sesja obecna została zwołana zbyt późno, tak, że nie było fizycznej możności i jej niema, ażeby pożyteczną pracę nowelizacyjną doprowadzić do końca przed terminem prekluzyjnym, to jest do dnia 1 stycznia. I dlatego w komisji zwrócono się do p. przedstawiciela Rządu z prośbą, ażeby złożył oświadczenie, czy Rząd pozwoli Sejmowi dokończyć w spokoju pracy nowelizacyjnej, czy jest pewność, że ta praca zostanie dokonana przed zamknięciem sesji, które niewątpliwie nastąpi, według wszelkich przewidywań i wedle doświadczenia, jakie mamy, po uchwaleniu budżetu. Ponieważ p. przedstawiciel Rządu z tego oświadczenia nie był w stanie złożyć z powodów, w które nie wchodzę, przeto dla komisji nie pozostawała inna droga, jak uchwalenie projektu ustawy, wniesionego przez Klub Narodowy, ażeby termin wejścia w życie dekretu przesunąć o jeden rok, t. j. z 1 stycznia 1929 r. na 1 stycznia 1930 r. I znowu powiadam, że uczyniliśmy to nie ze względów partyjno politycznych, lecz ze względów rzeczowych. Komisja i wnioskodawcy zdążają nie do obalenia dekretu, lecz do jego naprawy. Tak wielkie dzieło reformy, jakim jest stworzenie jednolitej ustawy konstytucyjnej dla sądownictwa, nie powinno się, odbywać w atmosferze walki, w atmosferze wzajemnej nieufności, wzajemnych rekryminacji i insynuacji, przeciwnie, w interesie tego dzieła leży, aby wszystkie czynniki, powołane da zrealizowania go, jak ciała ustawodawcze i Rząd,: współpracowały nad wprowadzeniem. w życie tej reformy.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PLieberman">I dlatego, jeżeli ten projekt zostanie uchwalony, to niech mi będzie wolno wyrazić nadzieję, że Rząd, który przez usta swego szefa kilkakrotnie oświadczał, że chce lojalnie współpracować z parlamentem, z Sejmem, nie wprowadzi w życie spornych punktów dekretu nawet w takim razie, gdyby do dnia 1 stycznia 1929 r. Senat nie miał możności uchwalić ustawy, przekazanej mu przez Sejm. Inaczej stworzyłby się zamęt w organizacji i działalności sądów, szkodliwy dla wszystkich, bo jeżeli Sejm i Senat nie dojdą do tego, aby wcześnie, w styczniu lub w lutym uchwalić ustawę odraczającą, to ją uchwalą później, a w każdym razie Sejm ma możność przekreślić tymczasowo wprowadzenie w życie dekretu. Ale to nie leży w niczyim interesie i do uniknięcia tego stanu dążyć powinne wszystkie czynniki, powołane do decyzji w tej sprawie. Wyrażam tu nadzieję, że to się stanie. Uchwalenie ustawy odraczającej przyśpieszy uzgodnienie spornych punktów widzenia między Rządem a Sejmem. To jest praca ustawodawcza pozbawiona wszelkich cech politycznych i dlatego możność uzgodnienia stanowisk istnieje. Uchwalenie tej ustawy przyśpieszy uzgodnienie i dlatego proszę, aby Sejm przedłożony przez Komisję projekt ustawy, zawierającej trzy artykuły, a odraczającej termin wejścia w życie dekretu o jeden rok, zechciał uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Wysoki Sejmie! Prawo o ustroju sądów powszechnych z dnia 6 lutego r. b. jest pierwszą, na wielką skalę zakreśloną ustawą unifikacyjną. Pierwsze prace nad przygotowaniem tego prawa datują się z r. 1919, kiedy po raz pierwszy w Ministerstwie Sprawiedliwości była wyłoniona Komisja dla opracowania pragmatyki sędziowskiej, a wkrótce potem, w listopadzie tegoż 1919 r., rozpoczęto prace nad opracowaniem ustroju sądów w Komisji Kodyfikacyjnej. Prace te jednakże, mimo wielkich wysiłków, które były w nie włożone, nie zostały doprowadzone do końca. Dopiero dzięki pełnomocnictwom, jakie Rząd otrzymał w r. 1926, można było ruszyć z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Rozpoczęliśmy prace w listopadzie 1926 r. i na luty 1928 r. prace te ukończyliśmy. Już chociażby z tego długiego okresu trwania tych prac Panowie widzą, ile wysiłków, ile zabiegów, ile mozołu trzeba było włożyć w to, ażeby praca ta była uwieńczona powodzeniem. Po ogłoszeniu tego prawa pozostawiliśmy długi, 11-miesięczny okres vacationis legis. Tak długi okres zostawiliśmy dlatego, żeby sędziowie mieli możność zapoznania się z treścią tego prawa, a następnie żeby Ministerstwo Sprawiedliwości było w możności przygotować rozporządzenia wykonawcze. Mieliśmy na względzie również i to, żeby dać możność Sejmowi zastanowienia się nad naszą pracą, nad tym dużym kompleksem praw, obejmującym 300 artykułów, z którym łączą się jeszcze inne akty również bardzo obszerne, a mianowicie procedura karna, obejmująca około 700 artykułów. Dla tych przyczyn zostawiliśmy tak długi okres czasu Sejmowi, żeby Sejm miał możność zajęcia się tą sprawą.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Prace Sejmu w pierwszym okresie szły w sposób bardzo powolny, dopiero w ostatnich dwóch tygodniach rozpoczęły się prace gorączkowe. Zostały zgłoszone dwa wnioski nowelizujące wówczas, dzisiaj jest już trzeci. Wnioski te zahaczają o kilkadziesiąt rozmaitych kwestii. Rozpoczęliśmy dyskusję nad zagadnieniami najważniejszemi: pierwsze momenty współpracy Rządu z Sejmem na terenie Komisji Prawniczej Sejmu dały rezultaty dodatnie. Co do szeregu punktów osiągnęliśmy już pewne porozumienie, nie osiągnęliśmy tego porozumienia tylko w stosunku do niektórych kwestii, przyznaję, że bardzo ważnych: nie osiągnęliśmy zupełnego porozumienia, aczkolwiek stwierdzić to muszę, że ze strony Rządu była najlepsza wola szukania rozwiązań kompromisowych i to samo stwierdzić mogę co do Komisji. Szukaliśmy dróg, ażeby kwestie sporne rozstrzygnąć ostatecznie. Wśród tych kwestii spornych, kwestią, która budzi najwięcej zastrzeżeń, jest art. 87, artykuł mówiący o warunkach, w których oficerowie korpusu sądowego mogliby przechodzić do sądownictwa. Co do tego przepisu, gotów jestem złożyć i składam imieniem Rządu następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">„Kwestionowanych na Komisji Prawniczej przepisów, dotyczących artykułu 87 § 1, co do których nie nastąpi uzgodnienie, Rząd nie wprowadzi w życie przed zakończeniem obrad co do uzgodnienia w Komisji Prawniczej Sejmu w czasie trwania sesji obecnej”.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Głos: A § 2.)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Co do § 2 niema kwestji, bo to jest już uzgodnione na Komisji.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Proszę Panów, ponieważ sprawa wprowadzenia nowego ustroju w życie nie jest kwestią, którą można żonglować, jak piłką, nie można decydować z dnia na dzień, że się wprowadza, albo że się nie wprowadza nowego ustroju, ponieważ ta kwestią wiąże się nie tylko z programem prac, z koniecznością nie tylko przerobienia pracy przygotowawczej, ale jednocześnie stwarza się nieprzyjazny nastrój psychiczny wśród szerokich warstw sądownictwa naszego, ponieważ cały szereg zarządzeń już jest wydany pod kątem widzenia wprowadzenia w życie, w niedalekim czasie, bo za 15 dni, tego nowego prawa, przeto odroczenie w tej chwili byłoby niewątpliwie z wielką krzywdą dla porządku prawnego i dla samego wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Z tych względów, jak również biorąc pod uwagę, że w obecnym czasie w Komisji Prawniczej toczą się obrady nad wnioskami nowelizacyjnemi, stawiam wniosek, aby Sejm zechciał przekazać ustawę odroczeniową z powrotem do Komisji, dla łącznego jej traktowania z wnioskami nowelizacyjnemi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pieracki.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Sytuacja się zmieniła, Panie Prezesie, może się zgodzimy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PPieracki">Może. Wysokie Sejmie! Do słów p. referenta, który uzasadniał potrzebę i konieczność odroczenia dnia wejścia w życie rozporządzenia, zawierającego prawo o ustroju sądów powszechnych, pozwolę sobie, nawiązując do tego, co mówił p. Wiceminister Sprawiedliwości, zaznaczyć, że są naprawdę i pewne bardzo rzeczowe względy, które uzasadniają tę konieczność. Jeżeli p. Wiceminister był łaskaw wspomnieć, że rozporządzenie to zaczęło obowiązywać 6 lutego, aby Sejm miał możność zajęcia się tem rozporządzeniem przed dniem wejścia jego w życie, to pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że dziś mamy połowę grudnia, za 2 tygodnie ma wejść to rozporządzenie w życie, że jednak do tej pory nie ogłoszono rozporządzeń wykonawczych, nie ogłoszono instrukcji. Zapowiedziane jest ogłoszenie trzydziestu kilku rozmaitych rozporządzeń ministerialnych celem wykonania tej ustawy, bo ta ustawa jest w ten sposób skonstruowana, że niemal na każdym kroku, w wielu ważnych i poważnych szczegółach, odwołuje się na to, że szczegóły będą unormowane dopiero w drodze rozporządzeń. Niechże więc Wysoki Sejm zwróci uwagę na to, że gdyby faktycznie chodziło o wprowadzenie w życie tego rozporządzenia z dniem 1 stycznia, to jest to właściwie rzeczą niewykonalną, bo do tej pory nie ogłoszono tego, co ma umożliwić to wykonanie. A choćby się to stało, powiedzmy, w najbliższych dniach, to o ile mi wiadomo, taka instrukcja ma zawierać trzysta kilkadziesiąt artykułów. Proszę sobie wyobrazić, jakiego czasu potrzeba ażeby sędziowie, kierownicy sądów, zaznajomili się z tak olbrzymim materiałem, jeżeli w istocie to prawo o ustroju sądów ma być w życie wprowadzone. Jeżeli tedy padła tu uwaga, że Sejm miał dość czasu, ażeby zaznajomić się z treścią tego rozporządzenia i wcześniej przystąpić do nowelizacji, to zdaje mi się, Wysoka Izbo, że słusznie możnaby powiedzieć, że z drugiej strony Rząd miał znacznie więcej czasu, ażeby wydać te wszystkie rozporządzenia, któreby umożliwiły wejście w życie prawa o ustroju sądów powszechnych. Prawda, że w tem rozporządzeniu jest przepis i w ten sposób zazwyczaj ta zwłoka jest usprawiedliwiana, że dopóki nie zostanie wydany nowy regulamin, czy rozporządzenie, to obowiązują te wszystkie stare co dawniej były. Ale w takim razie zapytuję Wysoką Izbę, po co właściwie ma się nazywać, że to nowe prawo od 1 stycznia będzie obowiązywało, jeżeli wszystko stare ma nadal obowiązywać, póki to nowe nie zostanie ogłoszone.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PPieracki">Teraz Wysokiemu Sejmowi zapewne wiadomo, że specjalnie na terenie b. zaboru rosyjskiego ta ustawa wrzyna się o tyle głęboko w faktyczne stosunki, że zamiast jednoosobowych sadów pokoju mają być utworzone wieloosobowe sądy grodzkie. W tym kierunku, jak z wielu informacji się dowiadujemy, niema także odpowiednich przygotowań poprostu pod względem technicznym, a nawet oświadczono nam na Komisji, że jest to rzecz niemożliwa, że to się nie da uskutecznić do 1 stycznia. Istnieje nawet przepis w tej ustawie, że p. Minister przez 10 lat będzie mógł tworzyć, rozwiązywać sądy, zamieniać miejsce siedziby sądów grodzkich i różne przenosiny urządzać, dlatego, że to jest rzecz nie do wykonania.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PPieracki">Najważniejszą rzeczą jest to, że w istocie poza tym przepisem, co do którego nie potrafiliśmy się uzgodnić, mówiącym o urzędnikach referendarskich Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratori Generalnej, a także i oficerach Korpusu Sądowego, istnieje szereg kwestii, co do których uzgodnienie nastąpiło, ale są także kwestie, nawet bardzo ważne i zasadnicze, co do których zgoda dotychczas nie nastąpiła. Np. jest kwestia art. 284, pozostająca w łączności z art. 78 Konstytucji, mianowicie z prawem przenoszenia sędziów na inne miejsce służbowe, względnie ich pensjonowania. Według dekretu przyznano to prawo władzy mianującej, co do wszystkich kategorii sędziów. Wniosek nowelizacyjny Klubu socjalistycznego zdąża do zupełnego skreślenia tego paragrafu. Nasz wniosek idzie w innym kierunku i mówi, że słuszne jest to żądanie, gdy chodzi o sędziów grodzkich i sędziów okręgowych, bo tu w istocie mają być potworzone, na obszarze b. Królestwa, w miejsce jednoosobowych wieloosobowe sądy, kompetencje będą zmienione, więc zajdzie potrzeba przenosin i zwolnień. Ale gdy chodzi o sady apelacyjne i Sąd Najwyższy, to nie ma tu żadnej nowej organizacji. Dlatego w tym kierunku wniosek nasz zmierza, ażeby tego prawa władzy mianującej nie przyznawać. A także i dalsze ograniczenie się nasuwa, mianowicie art. 78 Konstytucji, nawet gdy chodzi o przeniesienie sędziów w stan spoczynku, czy na inne miejsce służbowe, wiąże to ściśle ze zmianą w organizacji sądów, spowodowana ustawowo, a nie, żeby wszystkich sędziów bez wyjątku można było temu zarządzeniu poddać.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PPieracki">Dlatego, ponieważ nie stworzono technicznych warunków do wprowadzenia tego prawa o ustroju sądów, a kto zna sytuację., ten wie, jak to wygląda, że jeżeli się ukaże szereg rozporządzeń, to cały świat sędziowski musi się ich nauczyć, ponieważ istnieją i poza art. 87 różne inne kwestie, co do których uzgodnienie jeszcze nie nastąpiło, najzupełniej popieram wniosek p. referenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Makowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PMakowski">Wysoka Izbo! Mamy do dziś w Rzeczypospolitej trzy sądownictwa, trzy zarówno pod względem ustawowym, jak osobowym. W b. zaborze austriackim pozostało sądownictwo co do organizacji austriackie, pod względem osobowym zaś składa się Ono przeważnie z tych samych sędziów, którzy przedtem za czasów austriackich zajmowali te stanowiska. W b. zaborze pruskim sądownictwo oparte jest częściowo na dawniejszych ustawach pruskich, nieco tylko zmienionych, a. co się tyczy składu osób, to są przeważnie sędziowie z innych dzielnic dostosowani do potrzeb tamtego sądownictwa w jak najkrótszym czasie. W dzielnicy b. zaboru rosyjskiego podstawą organizacji sądownictwa jest akt, wydany w 1917 r. przez Departament Sprawiedliwości Tymczasowej Rady Stanu i zawierający przepisy tymczasowe o urządzeniu sądownictwa w Polsce. Te przepisy tymczasowe są zupełnie niewystarczające, zostały napisane w o wiele krótszym przeciągu czasu, aniżeli ten, któryby był potrzebny na poprawienie niektórych przepisów obecnie projektowanego dekretu, i mają charakter czegoś, co odrazu zgóry — a mogę o tem mówić bez obawy zarzutu krytyki, ponieważ ja byłem ich autorem — było pisane w tem przekonaniu, że trwać będzie bardzo krótko, trwać będzie tylko dopóty, dopóki po zlikwidowaniu nadzoru okupacyjnego nie będzie można rozwinąć należytej organizacji sądownictwa, odpowiadającej naprawdę potrzebom Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PMakowski">Były to przepisy tymczasowe, napisane dla dwóch okupacji w Królestwie Kongresowem i nie liczyły się z możliwością rozciągnięcia ich na szerszą przestrzeń. Tymczasem rzeczywistość chciała, że cały b. zabór rosyjski został poddany tym właśnie przepisom. Jest rzeczą jasną, że ten stan nie odpowiadał potrzebom nawet tej dzielnicy, nie mówiąc już o tym nienormalnym stanie, kiedy mamy trzy odrębne systemy w zakresie ustawodawstwa. Można powiedzieć, że organizacja w b. zaborze rosyjskim była stosunkowo najłatwiejsza i stosunkowo najwdzięczniejsza, bo chociaż przepisy te są właściwie czysto przejściowe i nie mają tej trwałości, jaka jest niezbędna, były one jednak aktem ustawodawczym polskim, wprawdzie aktem powstałym w warunkach specyficznych, liczącym się jednak bądź co bądź z interesami rzeczywistych autochtonów, interesami rzeczywistemi narodu polskiego, z interesami tworzącej się Rzeczypospolitej Polskiej, która nam już wtedy w przyszłości przyświecała.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PMakowski">Zupełnie było inaczej z temi recypowanemi ustawami austriacką i niemiecką, które były skonstruowane pod kątem widzenia państw austriackiego i niemieckiego, pod kątem widzenia. tamtych organizacji, tamtych potrzeb i tamtych narodów i tamtej całości państwowej. Nie będę tu mówił o tem, że stosowanie tych ustaw jest właściwie ciągłem ich naruszaniem, bo nie można bez naruszenia, bez przełamania, bez nagięcia stosować ustawy, która była pisana dla innych celów, w innych warunkach, ustawy organizacyjnej, bo chodzi tu nie o ustawy rozstrzygające tylko zagadnienia prawa materialnego czy formalnego, ale o ustawy organizacyjne, wchodzące w skład ustrojowy, w skład konstrukcji państwowej. Oczywista rzecz, że tego rodzaju stan jest stanem zupełnie nienormalnym, że od tego stanu trzeba się oderwać jak najprędzej po to, żeby wejść w to, czego Polska dawno czeka, w organizację sądownictwa własnego.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PMakowski">Już w roku 1924 z tego powodu musiałem był wypowiedzieć zdanie, które dzisiaj jeszcze jest aktualne: pisałem wtedy, że jednem z najpilniejszych, palących -wprost zadań ustrojowych Rzeczypospolitej jest ostateczne urządzenie wymiaru sprawiedliwości. Wtedy w 1924 r. mieliśmy do czynienia z ukończonym już projektem Komisji Kodyfikacyjnej — i tu mi przychodzi na myśl dyskusja, którą na temat prac Komisji Kodyfikacyjnej, mieliśmy nie4awno w Komisji Prawniczej: oto jest przykład pośpiechu prac Komisji Kodyfikacyjnej, która w roku t924 przygotowała już ustawę, a teraz w końcu 192S zajmujemy się zagadnieniem odroczenia jej jeszcze na rok.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PMakowski">Ta praca nie jest doskonałą. Wprawdzie od 1924 r. była jeszcze wielokrotnie poprawiana, uzupełniana,</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#komentarz">(Głos: O te uzupełnienia chodzi)</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PMakowski">lecz ostatecznie przyszło dzisiaj do chwili, w której może wejść w życie. P. Lieberman zarzucił jej wiele wad, wskazał na to, że także rzeczoznawcy, jakimi są niewątpliwie przedstawiciele sądownictwa w Sądzie Najwyższym, wytknęli jej dużo wad. Przyłączył się do tej krytyki również i p. Pieracki. — Zdaje mi się, że ta krytyka jest dosyć łatwa. Bądź co bądź podstawą tego sądownictwa, podstawa nawet tej ustawy ustrojowej jest praca Komisji Kodyfikacyjnej. Do krytyki tej pracy Komisji Kodyfikacyjnej pod względem ustroju sądownictwa przyłączyłem się w swoim czasie i ja i z tego powodu mogłem powiedzieć, że jestem w tym wypadku jeszcze bardziej bezstronny, aniżelibym był, gdyby było inaczej. Dlaczego tak jest? Dlaczego przyłączyłem się do tej krytyki?</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#PMakowski">Otóż, proszę Panów, zagadnienie ustroju sądownictwa, tak samo jak wiele zagadnień organizacyjno-państwowych, przechodziło bardzo głęboką ewolucję. Hasłem, pod którem było konstruowane sądownictwo w XIX wieku, i hasłem, któremu hołdowała także Komisja Kodyfikacyjna były jeszcze pozostałości t. z w. negatywnych gwarancji początku XIX wieku. Cała organizacja opierała się na uznaniu podziału władz i na uznaniu koncepcji sędziego w myśl ideału Monteskiusza.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PMakowski">Jak ten ideał wyglądał? Ideał ten miałby wyglądać następująco. Będę cytował nie moje zdanie, określające ten ideał monteskiuszowy, ale zdanie współczesnego prawnika, mającego bardzo wielkie pod tym względem doświadczenie i mającego popularność prawdopodobnie szeroką, Radbrucha. Pisze on tak: „Sędzia na krześle sędziowskim w myśl formuły monteskiuszowej jest niczem innem, jak aparatem subsumpcyjnym, maszyną do wyprowadzania wniosków, automatem prawnym, sędzia jest tylko głosem, który wypowiada słowa ustawy, jest istotą bez woli”. A Monteskiusz sam mówi: władza sędziowska jest prawie równa zeru.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#PMakowski">Otóż to było hasło, ta zasada, według której konstruowano ideał sądownictwa w wieku 19-tym, i ona przyświecała Komisji Kodyfikacyjnej i-przyświeca jeszcze Panom z obu stron tej Izby. Sędzia winien być zagwarantowany negatywnie, żeby go nie można było ruszyć z miejsca, żeby nie był przed nikim odpowiedzialny i żeby tylko wykonywał ustawę.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#PMakowski">Temu pojęciu Radbruch, którego już zacytowałem, a z którym pod tym względem najzupełniej się zgadzam, przeciwstawia inną koncepcję sędziego. Mówi on, że dzisiejszy pogląd na wymiar sprawiedliwości otwiera na oścież okno tej ciasnej izby, w której się prawoznawstwo zamknęło i wprowadza do niej pełnię życia i szeroki strop idei.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#PMakowski">Oto są, proszę Panów, dwa światopoglądy. Ten drugi światopogląd, jest światopoglądem moim i w myśl tego światopoglądu krytycznie się ustosunkowuję do projektów Komisji Kodyfikacyjnej. Jeżeli teraz przychodzi projekt, właściwie nie projekt, ale dekret, który ma wejść w życie t stycznia, to dekret ten z tego punktu widzenia nie robi wielkiego kroku naprzód. Ale czy robią ten wielki krok proponowane poprawki przez Panów? Nie, wszystko pozostało w tej samej płaszczyźnie. I dlatego ustosunkowanie się moje, moje osobiście, moje jako prawnika, do tych obydwu koncepcyj, zarówno tej, która jest zawarta w dekrecie, jak i tej, która jest zawarta w poprawkach przez Panów proponowanych, jest najzupełniej bezstronne. Najzupełniej bezstronne dlatego, że jabym chciał widzieć organizację sądownictwa inną, przenikniętą tem właśnie żywem życiem, które w tej formie znajduje stosunkowo mało dostępu. Ale, jeżeli taki jest moje stanowisko jako prawnika, jeżeli jest takie moje stanowisko wówczas, gdy chodzi o ideał przyszłego sądownictwa, gdy go maluję w swojej wyobraźni i wyobraźni tych, którzy chcą iść za mną, to muszę powiedzieć, że gdy przychodzi do realizacji ideału, człowiek zawsze schodzi o parę stopni niżej od tego, co sobie zamierzył, bo to jest zetknięcie się z życiem, to jest zetknięcie się z człowiekiem: człowiek nigdy nie jest ideałem, ale dotąd lepszego systemu nie wymyśliliśmy i musimy tym człowiekiem i rzeczywistością operować. To operowanie rzeczywistością sprowadza nas do konieczności przyjmowania nie tego, co jest ideałem, ale tego, co w danej chwili jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#PMakowski">Otóż, stojąc na stanowisku tych możliwości, mam do wyboru pomiędzy wprowadzeniem dekretu a niewprowadzeniem dekretu. Coby należało zrobić, jeżelibyśmy rzeczywiście chcieli podnieść sądownictwo bardzo wysoko? Należałoby poddać rewizji ten dekret, czy nie ten dekret, ale jakąkolwiek inną ustawę, która wierzę, że przyjdzie, może niedługo, tak samo zresztą jak wierzyłem, że niedługo po moich tymczasowych przepisach przyjdzie ustawa doskonalsza, której niestety dotąd nie mogliśmy się doczekać. I wiary tej nie tracę, że przyjdzie ustawa, która stanie na stanowisku zorganizowania wymiaru sprawiedliwości w myśl tych zasad, o których przed chwilą mówiłem i wtedy prawdą staną się pewne tezy, jak ta, że wiedza prawnicza, wiedza człowieka, który ma być sędzią nie jest tylko Wyuczeniem się paragrafów i mniej lub więcej zręcznem operowaniem tymi paragrafami, lecz że to jest głębokie zrozumienie istoty stosunków współżycia ludzkiego, znajdujących w normach prawnych swój najdoskonalszy wyraz, że wiedza prawnicza to mądrość społeczna i wyrozumienie ducha społecznego tworzącego prawo, że tę wiedzę zdobywa się nie tylko drogą głębokich i wszechstronnych studiów teoretycznych i nie tylko w kancelariach sądowych, ale przedewszystkiem w zetknięciu z życiem na wszelkiem polu, w zetknięciu się z życiem i z jego palącemi zagadnieniami. I wtedy może nie będziecie się Panowie bali tego, że do składu sądownictwa wejdą ludzie, którzy staż życiowy odbyli nie tylko w kancelarii sądowej, ale także poza tą kancelarią. Może być, że wtedy organizacja sądownictwa stanie na tem stanowisku, że sędziowie, którzy zajmują miejsce sędziowskie, a razem z tem miejscem sędziowskiem zyskują niezawisłość i nieusuwalność, przez to jednak nie zyskują nieodpowiedzialności, że istnieje odpowiedzialność nie tylko przed własnym sumieniem, ale jeszcze przed tem źródłem, z którego wypływa prawo sędziowskie, przed tą wolą narodu zorganizowaną w ten sposób, w jaki to można zrobić najdoskonalej.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#PMakowski">Nie będę zatrzymywał Panów nad przykładami tego, co jest strzępami mojej konstrukcji wymiaru sprawiedliwości takiej, jakąbym chciał zarysować, nie będę się nad tem dłużej zatrzymywał, ale jeżeli chodzi o odpowiedzialność sędziowska, to powiem tylko, że myśl, rzucona przezemnie przed 4 laty, znalazła bardzo szeroki oddźwięk nie tylko w kołach sędziowskich, ale i poza niemi, i dziś te same powagi, na które się Panowie powołują, takżeby chciały pod tym względem reformę przeprowadzić, ale ani z prawej ani z lewej strony wniosków o reformę nie podniesiono, bo wnioski zgłoszone nie stwarzają faktycznie nowej organizacji sędziowskiej, nie popychają sprawy naprzód, tylko poprawiają szczegóły i rzeczywiście nie mają istotnego znaczenia. Dlatego powtarzam, że mogę się ustosunkować najzupełniej bezstronnie zarówno do tego, co proponuje dekret, jak i do tego, co proponuje prawa czy lewa strona tej Izby. Bezstronnie zatem ustosunkowując się, musimy odpowiedzieć na pytanie, czy jednolitość teraz, czy jednolitość za rok i za jaką cenę trzeba postawić ten problem do rozstrzygnięcia, Dopiero wtedy będzie można odpowiedzieć, czy się to opłaci, czy nie. Jaka jest tedy cena wprowadzenia tego dekretu obecnie czy odroczenia go na rok?</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#PMakowski">Jeżeli chodzi o potrzebę wprowadzenia dekretu, to już o niej mówiłem. Mówiłem już o niej, cofając się wstecz, mówili o niej wszyscy, a mam tu w ręku broszurę, o której mówił p. pos. Lieberman, napisaną przez sędziego Sądu Najwyższego, która, cytowana przez Panów, wygląda na zdecydowaną krytykę dekretu. Ale cała ta broszura, dość obszerna, dyszy niecierpliwością wprowadzenia dekretu w życie. Napisana została w tym celu, aby wykazać, jak dalece sądownictwo pragnie unifikacji, i większą jej część zapełniają wyrzuty, że dotąd nie zostało to zrobione.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#komentarz">(Głos: Czyja to broszura?)</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#PMakowski">P. Jamonta. Gałą pierwszą część wypełnia szereg zarzutów pod adresem rozmaitych ludzi, że dotąd unifikacja nie stała się faktem, A jakie są przeszkody po temu? Oto zacytuję z tej właśnie broszury dlatego, żeby to znowu nie były moje słowa, a chciałbym być jaknajbardziej bezstronnym. Jest tam powiedziane: „Zło jednak nietrudno naprawić, bo ono faktycznie sprowadza się do kilku przepisów. Dwa z nich trzeba zmienić, dwa skreślić i jeden uzupełnić”. Tak czytamy na str. 115. Na następnej zaś stronicy jest tłustym drukiem napisane: „Należy znieść przepis, dopuszczający w tych wypadkach zastąpienie zgromadzeń ogólnych przez kolegjum administracyjne”, w końcu § 1 art. 50 dodać: „z wyjątkiem spraw wymienionych w art. 101 punkt a), b) i c) i t. d”. To trzeba wprowadzić. Dwa artykuły trzeba skreślić i jeden uzupełnić. To są zasadnicze rzeczy. Ja najzupełniej się z tem zgadzam. Ale te zasadnicze rzeczy są już przedmiotem obrad. P. Minister Sprawiedliwości stwierdził bliskość uzgodnienia w komisji i nikt nie negował tego. Co do jednej kwestii dziś zostało zgłoszone oświadczenie, co do innych spraw nastąpiło już prawie uzgodnienie z wyjątkiem jednej — art. 284. Otóż, jeżeli zagadnienie jest tak proste i tak krótkie, jeżeli zagadnienie sprowadza się do paru artykułów, to trzeba się zastanowić, na czem polega ich waga, czy można iść tak daleko, ażeby dla trudności ich naprawienia odrzucić całą konstrukcję.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#PMakowski">Wśród tych zasadniczych kwestji są następujące. Kolegia administracyjne, o których przed chwilą mówiłem, i wewnętrzne sprawy organizacyjne, kwestie wniosków nominacyjnych i nominacje. I tu są przypuszczenia, rzeczy, które budzą dość dużo rozbieżności, które niezupełnie są uzgodnione. Zapytuję, czy kwestią utworzenia kolegjów administracyjnych, czy kwestią stawiania wniosków nominacyjnych jest nagłą? Jest to kwestia, która się nie da odczuć zaraz w pierwszych dniach po wprowadzeniu dekretu, bo to są rzeczy obliczone na dłuższy przeciąg czasu. To są zagadnienia organizacji na przeciąg lat.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#komentarz">(P. Rybarski: Z Prezesem Trybunału Administracyjnego szybko załatwiono.)</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#PMakowski">Narazie mówię nie o art. 284, przejdę i do tamtego, mówię o innych. Podzieliłem sobie to systematycznie na części: ażeby łatwiej Panom do przekonania trafić.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#PMakowski">Otóż jest jedna grupa przepisów, ta, którą wymieniłem, która nie jest nagłą, bo to są rzeczy konstrukcyjne na czas przyszły. Kolegia administracyjne, w tej czy innej formie, będą aktualne dopiero wtedy, kiedy zostaną potworzone i kiedy będą mogli rozpocząć działalność. Zatem są to rzeczy, które nie stają się z niedzieli na poniedziałek, czy z poniedziałku na wtorek, z chwilą, kiedy uderzy 12 godzina na zegarze i rok 1928 stanie się rokiem 1929. Na to, żeby te rzeczy stały się realne, potrzeba dłuższego okresu czasu. Panowie uważają, że te rzeczy są niedobre, że trzeba je poprawić. Poprawki są w toku. Komisja swojej pracy nie przerywa. Przypominam, że te poprawki będą mogły doprowadzić do przedstawienia tez i takich propozycyj, które zaraz po Nowym Roku mogłyby się stać przedmiotem nowelizacji. Z tego punktu widzenia zwłoka nie jest konieczna. I to nie jest cena zwłoki. Cena zwłoki, jak to słusznie Panowie powiedzieli, jest w zawieszeniu nieusuwalności i w płynących stąd obawach.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#PMakowski">Otóż co do zawieszenia nieusuwalności istnieje powszechna zgoda na zasadę. Zasada ta — konieczność zawieszenia nieusuwalności w pewnych wypadkach — była podnoszona jeszcze w Sejmie poprzednim przy bardzo namiętnej krytyce naszego stanu wymiaru sprawiedliwości. Wskazywano słusznie na to, że konieczność szybkiej organizacji przy braku wytrawnych sędziów, konieczność posiłkowania się takim materiałem, jaki się znalazł, sprawiła, że nie wszyscy sędziowie stoją na wysokości zadania, i — jakkolwiek wysokość sądownictwa naszego nie jest najgorsza, można nawet powiedzieć imponująco dobra w porównaniu z warunkami, w jakich sadownictwo powstało — są jednak pewne braki osobowe, które należałoby tak czy inaczej usunąć. Była o tem mowa w sposób bardzo intensywny, i przypomnę tylko kategoryczność, z jaką naprzykład pos. Tugutt domagał się w swoim czasie zawieszenia nieusuwalności. Dziś sytuacją ta uległa zmianie, i ci sami ludzie, te same stronnictwa, które z takim krytycyzmem odnosiły się do sądownictwa i do zagadnienia nieusuwalności, zajmują obecnie stanowisko znacznie bardziej wstrzemięźliwe. Ta wstrzemięźliwość polega na tem, że gotowi są ograniczyć usuwalność co do czasu i co do kategorii sądów.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#PMakowski">Wnioski pod tym względem są na drodze do uzgodnienia, a są one następujące. Dekret mówi o zawieszeniu nieusuwalności na czas krótszy dla Sądu Najwyższego i dla Sądu Apelacyjnego, na czas dłuższy dla sądów okręgowych, sądów pokoju i sądów powiatowych. Wnioski poselskie idą w kierunku przyznania zawieszenia nieusuwalności dla sądów powałowych, pokoju i okręgowych, a maja wątpliwości albo kategorycznie przeciwstawiają się zawieszeniu tej nieusuwalności, o ile chodzi o Sąd Apelacyjny i Sąd Najwyższy. I znowu pozwolę sobie zacytować, w jaki sposób tę sprawę ujmuje sędzia Jamont. Pisze on: „Nasuwa się kwestia, czy okres organizacyjny istotnie musi objąć wszystkie sądy, a więc i Sąd Apelacyjny, funkcjonujący bez zarzutu, a nawet Sąd Najwyższy? Czy nie byłoby wskazane w okresie zawieszenia niezawisłości sądów pozostawić niezawisłym chociaż jeden sąd w państwie, sąd, który tworzy judykaturę, który na żądanie ministra wyjaśnia ustawy i jest sądem bezapelacyjnym? Jest to postawione w formie pytania — nie w formie kategorycznego twierdzenia, tylko w formie podsunięcia idei. I sędzia Jamont jest zupełnie konsekwentny. On nie może tej sprawy postawić inaczej, bo on sam jest sędzią Sądu Najwyższego i on rozumie to, co rozumieją niewątpliwie wszyscy sędziowie Sadu Najwyższego, że jeżeli ta kwestia wogóle ma być stawiana, to nie z tego punktu widzenia, aby oni, jako sędziowie Sądu Najwyższego, albo Sądu Apelacyjnego, arogowali sobie jakieś specjalne przywileje w porównaniu z innymi sędziami, bo wszyscy sędziowie są sobie równi. To jest wielka zasada demokracji sądowej. Natomiast chodzi tutaj o pewien pogląd na znaczenie stałości, trwałości, jakie ma reprezentować Sad Najwyższy, i ten pogląd dlatego wyrażony jest w tej a nie innej formie, że sędziowie Sądu Najwyższego nie obawiają się rugów, jak mówi ten sam sędzia Sądu Najwyższego, o. Jamont. Obawa wydaje mi się w tym wypadku płonna i nie wyobrażam sobie, żeby w gronie tej najwyższej elity sądowej, jaką jest Sad Najwyższy i Apelacyjny, miały się te obawy gnieździć. Jeżeli jednak przypuścimy, że takie obawy z jakiegokolwiek powodu wynikają i że one właśnie są tą ceną, za którą należy sprzedać natychmiastowe wprowadzenie w życie dekretu, to znaczy, że obawa o to. że którykolwiek z sędziów Sądu Najwyższego miałby być usunięty, i miałaby się stać krzywda społeczna, bo krzywdą społeczną jest odraczanie jednolitego wymiaru sprawiedliwości na cały rok, jeżeli to jest ta wielka cena, to należy znaleźć inny sposób załatwienia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#PMakowski">Zdaje mi się, że wobec takiego stanu rzeczy było rzeczą daleko prostszą zamiast zgłaszać nowelę, zmieniającą termin wejścia w życie dekretu, zgłosić nowelę, zmieniającą art. 284, który mówi o zawieszeniu nieusuwalności, bo wszystkie inne mogą poczekać. Dzisiaj oświadczył p. Minister Car, że nie będzie robił użytku do czasu, aż Panowie me załatwią tej sprawy. Należałoby tylko jedna rzecz, która jest paląca, zaproponować. Czemu Panowie wybierają inną drogę? Dlaczego wówczas, kiedy chodzi o szczegóły, poświęca się rzeczy zasadnicze, bo wobec Rzeczypospolitej, wobec jednolitości wymiaru sprawiedliwości, wobec konieczności wprowadzenia organizacyjnych udoskonaleń, wobec wielkiego interesu publicznego, wyrażenie obawy, problematycznej obawy, niepodzielanej zresztą przez sam Sąd Najwyższy, o los jednego może sędziego, jest mało doniosłe.</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: O los praworządności.)</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#PMakowski">Los praworządności wymaga, ażeby ustawa była wprowadzona. Praworządność cierpi od szeregu lat, praworządność oparta na trzech zaborczych ustawach nie może być taka, jaka być powinna, bo praworządność wymaga ustawy unifikacyjnej, bo dotąd mamy ustawy, które są dla nas nieodpowiednie, za ciasne, wymagają, aby je zastąpić odpowiednią ustawą własną. Dlaczego nie chcemy tego uczynić? Dlatego, że obawiamy się, że na tem ucierpieć może ktoś z sędziów, co jest przywidzeniem, bo Panowie nie wiedzą, czy będzie ktoś usunięty, bo Panowie nie wiedzą kogo to dotyczy, bo Panowie nie wiedzą, dla jakich powodów. To jest przywidzenie i dla tego przywidzenia robi się krzywdę społeczeństwu, ażeby zaspokoić obawę przed upiorem.</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#PMakowski">Otóż, zdaje mi się proszę Panów, że tą drogą obawy przed upiorem się nie zaspokoi, a natomiast zrobi się krzywdę interesowi publicznemu, który domaga się wprowadzenia w życie ustawy unifikacyjnej. A mogę to powiedzieć tem śmielej, gdyż, jak powiedziałem na początku, dla mnie ta ustawa unifikacyjna, jak i ta, którą Panowie proponujecie w swoich poprawkach, daleka jest od ideału. Jabym sprawiedliwość zupełnie inaczej organizował, jabym ją widział tak bardzo niezawisłą i mocna w swojej wewnętrznej wartości, że tego rodzaju przepisy o które Panowie walczycie, odgrywałyby drugorzędną role. Bo kwestia niezawisłości sędziowskiej, to nie jest kwestia ideału, który jest u góry, ale jest podstawą wymiaru sprawiedliwości i ta podstawa powinna już wejść w krew i duszę całego narodu. A teraz zaczynamy walkę o niezawisłość, której dowody tyle razy zostały złożone. To jest patrzenie wstecz, gdy my musimy patrzeć naprzód i dążyć do tego, ażeby na właściwem miejscu był właściwy sędzia, ażeby miał moc wewnętrzną ferowania wyroków, ażeby ten wyrok sam przez się stanowił nie tylko o jego osobistej niezawisłości, ale o potędze wymiaru sprawiedliwości jako takiego, ażeby nigdy nie podnosiły się głosy, takie, jakie podnosiły się w tamtej Izbie, przeciwko wymiarowi sprawiedliwość ci i poszczególnym jego organom.</u>
          <u xml:id="u-50.27" who="#PMakowski">Uważając, że odroczenie będzie rzeczą krzywdzącą interesy Państwa, będziemy głosowali przeciw memu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wacław Bitner:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PWBitner">Wysoki Sejmie! Sądy, jak wiemy, są organami władzy zwierzchniej narodu, są reprezentantami trzeciej władzy w Polsce. Gdy dotykamy tedy zagadnienia, związanego z ustrojem sądów, rzeczy niemało ważnej, nie przejściowej i nie błahej, nie takich czy innych przepisów w tej ustawie, dotykamy rzeczy zasadniczej dla Państwa, jaką jest, zorganizowanie tej władzy w Państwie. I dlatego musimy zwrócić bardzo baczną uwagę, jakie przepisy zawiera dekret o ustroju sądów powszechnych. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, zdaje się, dla nikogo, kto obiektywnie rozważa przepisy konstytucyjne, że ten dekret jest w sprzeczności z Konstytucja Państwa Polskiego. Zwrócono już uwagę, że art. 284 tego dekretu znajduje się w sprzeczności z art. 78 Konstytucji, w myśl którego sędzia może być złożony z urzędu, zawieszony w urzędowaniu, przeniesiony na inne miejsce urzędowania lub w stan spoczynku wbrew swojej woli jedynie mocą orzeczenia sądowego i tylko w wypadkach w ustawie przewidzianych.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#PWBitner">Ten zasadniczy przepis Konstytucji nie jest zmieniony, obowiązuje dalej. Dopóki ten przepis istnieje, żadna ustawa nie może się znajdować z nim w sprzeczności. Skoro w szeregu przepisów tego dekretu są ustępy sprzeczne z Konstytucją, to sam dekret już przez to samo musi być uchylony w imię ważniejszego interesu, niż kwestia usunięcia 50 czy 100 sędziów, bo w interesie kardynalnych, fundamentalnych paw społeczeństwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PWBitner">Muszę zwrócić uwagę, że chodzi nie tylko o niezawisłość sędziów, o te kardynalne podstawy, ale jest jeszcze szereg względów poważnej państwowej natury, związanych z organizacją samego sądownictwa, które przemawiają przeciw wprowadzeniu obecnie zasadniczego montowania trzeciej władzy w Państwie. Nie łudźmy się, Wysoka Izbo, nie łudzi się nikt z nas, że jesteśmy w okresie walki o ustrój Państwa. Przecież to jest rzecz nie ulegająca chyba żadnej wątpliwości. Zgłoszone są wnioski ot rewizję Konstytucji, wiemy, że stosunek miedzy Rządem a Sejmem pozostawia jeszcze wiele do życzenia, wiemy, że jest wiele rozmaitych nienormalnych zjawisk i że nie jesteśmy zbyt dalecy od bardzo poważnego wstrząsu w Państwie. Dwie władze państwowe, władza ustawodawcza i władza wykonawcza, znajdują się ze sobą w pewnym sporze. I oto w tym okresie, kiedy zasadnicze zręby Państwa są ruszone, kiedy mamy decydować o reorganizacji samego Państwa, fundamentalnych podstaw tego Państwa, Konstytucji, mówimy jednocześnie o ruszeniu jeszcze jednej z zasad organizacji tego państwa, mianowicie zasady niezawisłości sądów.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PWBitner">Zamierzamy więc wszystko uczynić płynnem, stosunek i prawa wzajemne rządu i Sejmu, prawa sądów, niezawisłość sądów, wszystko to zawiesić, zrobić okres kompletnie płynny w Państwie. Otóż wydaje mi się, że nie leży w interesie Państwa, ażeby w tym okresie rewizji pojęć konstytucyjnych jednocześnie wprowadzać i zmianę ustroju sądów. Bo jeżeli ten okres musi z konieczności wywoływać walkę poglądów, zaostrzenie namiętności, to właśnie w tym okresie trzeba przynajmniej jeden czynnik w Państwie — uchronić, ażeby swoją stałością górował ponad temi walkami, jakich obecnie jest świadkiem nasze Państwo. I oto z tego względu chociażby, pomijając szereg innych względów, uważam, że moment wprowadzenia ustawy o organizacji sądów powszechnych jest wybrany jak najnieszczęśliwiej.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#komentarz">(Przewodnictwa obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#PWBitner">Ale stąd płyną konsekwencje. Przecież mamy dokonać zmiany Konstytucji. Zwrócę uwagę, że w Konstytucji istnieją przepisy, które właściwie dekret o organizacji sądów powszechnych chce zbagatelizować, chce usunąć, a to między innemi zasadę wybieralności sędziów pokoju. Zasada ta, która w Konstytucji jest przewidziana, w dekrecie jest usunięta na plan najdalszy Kompetencja sądów pokoju jest jak najbardziej ograniczona. Widać z tego, że projektodawcy tej ustawy rozumieli, że przy tym stanie kultury, jaki mamy w kraju, kultury i, powiedzmy, umiejętności sądzenia w społeczeństwie, obiektywności sądów w społeczeństwie, dla społeczeństwa tego za wczesne jeszcze są wybory sędziów i dlatego starali się właściwie ten przepis konstytucyjny obejść, chcieliby, jak widać z dekretu, właściwie znieść wybieralność sędziów pokoju. Jeżeli tak jest, to przy rewizji Konstytucji jest możliwe — ja nie chcę tego przesądzać, ale jest możliwe — że ten przepis zostanie wogóle z Konstytucji usunięty, a jeżeli będzie usunięty, to cała organizacja, którą przewiduje dekret, musiałaby być kardynalnie przebudowana. Jeżeli przystępujemy do rewizji Konstytucji, jeszcze nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie ta rewizja, to przecież przedwczesnem jest, gdy rzeczy są płynne, stabilizowanie ustroju i organizacji naszego sądownictwa. Poza względami, które przytaczali szanowni moi przedmówcy, p. sprawozdawca Lieberman i p. Pieracki, oto są jeszcze motywy, które przemawiają za tem, że, wbrew temu, co mówił p. Minister Makowski, moment jest najnieszczęśliwiej wybrany dla wprowadzenia nowego ustroju. Nie zgodzę się z tem, że w tej chwili byłoby z krzywdą dla społeczeństwa, gdybyśmy odroczyli działanie dekretu: przeciwnie z krzywdą społeczeństwa i Państwa byłoby, gdybyśmy teraz ten ostatni jeszcze trwały czynnik w Państwie chcieli naruszyć.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#PWBitner">A zresztą, jeżeli jesteśmy przeciwnikami wprowadzenia w chwili obecnej dekretu o ustroju sądów powszechnych, to miedzy innemi i dlatego, że przepisy tego dekretu niewątpliwie podważają niezawisłość sądów nie tylko w art. 284. Nominacja sędziów, przy której da je się prawo ministrowi 25% sędziów mianować wbrew opinii sądów własną swoją władzą, wprowadza właściwie zasadę, która pośrednio, nie bezpośrednio, ubocznie, ale nie jawne, daje władzy politycznej możność podporządkowania sobie sądownictwa. Bo jest rzeczą jasną, że jeżeli nominowanie sędziów będzie w rękach ministra w 25%, to będzie on mógł w krótkim czasie zaważyć w bardzo wysokim stopniu na obsadzeniu stanowisk sędziowskich. I dlatego między innemi zachodziła ta kwestią, czy mogą być mianowani sędziami oficerowie korpusu sądowego.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#PWBitner">Nie chcę bynajmniej poruszać tych bardzo drażliwych spraw, jakich świadkami były sądy wojskowe, zdaje mi się, że człowiek obiektywny, niezależnie od tego, do jakiego kierunku należy, musiałby powiedzieć, że niektóre sprawy i wyroki wzbudzały w bardzo wielu ludziach przekonanie, że nic wspólnego ze sprawiedliwością nie mają, że raczej są podyktowane względami politycznemi. My nie chcemy, żeby w tym okresie czasu względy polityczne zaczęły przemawiać nie tylko w zawisłych od właściwych dowódców sądach wojskowych, ale żeby również sądy były zawisłe wskutek szeregu przepisów od Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#PWBitner">Przejdę teraz do argumentów, które przemawiają zatem, że jest konieczne natychmiastowe wprowadzenie tej ustawy. Mówił mój przedmówca, szanowny pan Minister Makowski, że przecież trzeba jak najprędzej doprowadzić do unifikacji przynajmniej w tej jednej dziedzinie. Na ten argument już odpowiedziałem. Wówczas, kiedy sama Konstytucja ma być zmieniona, nie czas na unifikację, bo niewiadomo, na jakiej podstawie unifikować, bo może w Konstytucji przepisy, dotyczące sądów, będą zmienione, i dlatego ta unifikacja jest przedwczesna.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#PWBitner">Dalszym argumentem jest powoływanie się na powagę Komisji Kodyfikacyjnej, twierdzenie, że rezultatem pracy Komisji Kodyfikacyjnej była ta ustawa i tylu poważnych mężów tak długo nad nią pracowało. Ale słyszeliśmy od Komisji Kodyfikacyjnej, że autorzy do swego dzieła się nie przyznają, że powiadają, że ta forma, w jakiej został wprowadzony dekret, daleko odbiega od projektu Komisji Kodyfikacyjnej, że szereg drobnych, jak powiada p. Makowski, zmian i uzupełnień różni zasadniczo dekret o ustroju sądów powszechnych od tego, co opracowała Komisja Kodyfikacyjna.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#PWBitner">Poruszył p. Minister Makowski wreszcie kwestię bardzo głęboko. Powiada, że nie chodzi właściwie o to, jaki będzie ustrój, ale o to, jaki będzie sędzia, że trzeba w tej ustawie doprowadzić do tego, ażeby ten sędzia był człowiekiem, wyczuwającym ducha i potrzeby społeczne danego czasu, że w tem jest największy postęp. Ale wydaje mi się, że jedną z największych zdobyczy kulturalnych jest właśnie wprowadzenie zasady Monteskiusza o rozdziale władz i zapewnienie przez to równowagi władzy. Ja wiem, że p. Minister Makowski na Monteskiusza patrzy jako na prawnika zgoła przestarzałego, nad którym można przejść już dzisiaj do porządku dziennego. Alę to są czysto indywidualne poglądy i nieliczne może osoby ten pogląd wyznają. Kto bowiem zna rozwój nauk prawnych i teorii prawa, ten wie. że do czasu tego wielkiego prawnika stworzono wprawdzie wiele rozmaitych teorii prawa, poglądów prawnych, ale szereg kardynalnych zasad, jakie dał dla organizacji społeczeństw i państw Monteskiusz, nie został dotychczas niczem zastąpiony. My, nasz klub jest zwolennikiem, ażeby państwo budować na podstawie równowagi władz, a jest przeciwnikiem tego, co p. Minister Makowski już drugi czy trzeci raz propaguje z tej Wysokiej Trybuny, ażeby do pewnego stopnia kompetencje władz pomieszać, twierdząc, że przecież nie można sobie wyobrazić idealnego podziału władz, że przecież władza administracyjna musi mieć również pewne kompetencje ustawodawcze i nawet pewne kompetencje sądowe. W tem widzi postęp. W mojem przekonaniu, to nie jest żaden postęp. to jest cofanie się do okresu średniowiecza, w którym człowiek nie miał żadnych gwarancyj, bo był zupełnie uzależniony od władzy państwowej. I dlatego ta zasada równowagi władzy, ta zasada możliwości powstrzymania jednej władzy przez drugą, jest zasadą, której w życiu naszego kraju będziemy nadal bronili.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#PWBitner">Wreszcie na ostatnią rzecz zwraca uwagę p. Minister Makowski, mianowicie, że mamy złych sędziów, że nawet w tej Wysokiej Izbie, a zwłaszcza w Sejmie poprzednim tak dużo mówiło się o tem, że sędziowie są źli, że sędziów trzeba zmienić, że nawet p. pos. Tugutt domagał się zawieszenia niezawisłości sądów. Możliwe, że to była ostra krytyka, jednakże żadnych wniosków w tej materii nikt nie złożył. Niewątpliwie, są pewne jednostki, któreby może w sądownictwie nie powinny się znajdować, niewątpliwie, jest szereg wad w tem sądownictwie, niewątpliwie wywołują one pewne niezadowolenie, ale jest to mniejsze zło, aniżeli to, które obecnie stworzylibyśmy, gdybyśmy wprowadzili tę nowa ustawę: i przez to umożliwili mianowanie sędziów w tyra okresie walki i namiętności nie z punktu widzenia obiektywnego, ale politycznego, jak się to dzieje w szeregu dziedzin administracji i Wojska. I dlatego też mojem zdaniem i ten argument, aczkolwiek częściowo tylko słuszny, nie może przekonać nas o tem, aby należało w chwili obecnej wprowadzać ten dekret o ustroju sądów powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#PWBitner">Wychodząc z tych wszystkich zasad, uważając, że ani względy konstytucyjne, ani względy polityczne, ani względy prawne nie przemawiają za natychmiastowem wprowadzeniem ustawy o ustroju sądów powszechnych, że Komisja Prawnicza nad tem pracuje, my będziemy głosowali za wnioskiem, zreferowanym przez p. Liebermana, i co więcej, zwracamy się do Wysokiego Rządu z tą uwagą, że do tej kwestii przywiązujemy wielką wagę i że będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje, o ileby ta ustawa nie tylko nie przeszła, ale i w najbliższym czasie nie została wykonana, czyli, innemi słowy, gdyby Rząd mimo nieprzygotowania przepisów wykonawczych, mimo wyraźnej, zdaje się, woli całej Izby z wyjątkiem jednego stronnictwa, chciał ten dekret realizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Piłsudski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PPiłsudski">Wysoki Sejmie! Od niedawna jestem politykiem, a przedtem byłem sędzią, właściwie nawet jestem sędzią na urlopie, i dlatego nie mogłem jeszcze przyzwyczaić się do rozpatrywania wszystkich spraw pod kątem widzenia tylko politycznym: na mnie ciąży jeszcze pewne przyzwyczajenie sędziowskie, to znaczy, że gdy mam jaką kwestię, gdy kto mówi za i przeciw, to wszystko śledzę, przyzwyczajony jestem do porównywania argumentów za i przeciw. Jestem przekonany, że żaden człowiek w żadnym momencie swego życia nie znajdzie nigdy absolutu, to znaczy, że każda rzecz ma dobre i złe strony. I dlatego, jeżeli mamy rozporządzenie, które ma wejść w życie od 1 stycznia 1929 r. i mamy wniosek poselski o wstrzymanie, to należy rozważyć, jakie są dobre i złe strony w jednym i drugim wypadku i wówczas porównać, gdzie te dobre czy złe strony przeważają, bo, powtarzam, absolutu nigdy nie znajdziemy.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PPiłsudski">Po pierwsze, jeżeli chodzi o rozporządzenie, które ma wejść w życie, to już tu zaznaczył prof. Makowski, że przedewszystkiem to jest unifikacja ustroju sądownictwa po 10 latach bytu państwa niepodległego, Unifikacja to jest rzecz, o którą doprasza się samo życie. Niedawno na posiedzeniu połączonych Komisji Prawniczych Sejmu i Senatu, na k torem Komisja Kodyfikacyjna przedstawiała sprawozdanie, jednogłośny był krzyk tego życia z przez usta posłów, dziś występujących przeciw unifikacji, że należy we wszelkich dziedzinach tę unifikację przyśpieszyć, że nie należy dążyć do szukania absolutu, bo to, co dziś dobre, jutro może się stać gorsze i tak bez końca można rzecz prowadzić, ale trzeba, jak p. Lieberman powiedział, śmiało iść, pozostawiając dalszy rozwój życiu.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PPiłsudski">Pierwszą rzeczą zatem, którą daje nam to rozporządzenie, to jest unifikacja. Druga rzecz, o której tutaj zapomniał powiedzieć p. prof. Makowski, a o której miał powiedzieć, jest to mianowicie, że na mocy takiego samego rozporządzenia od 1 lipca 1929 r., czyli na pół roku przed terminem, do którego Panowie odraczają dekret o ustroju sadów powszechnych, wchodzi w życie ustawa o postępowaniu karnem. Otóż stałoby się tak, że podstawa, ten fundament, na którym budowa wszelkich innych kodeksów i postępowania cywilnego i karnego ma się opierać, weszłaby w życie później niż ustawa o postępowaniu karnem. Więc i to wskazuje, że odraczanie sprawy ustawy ustrojowej aż poza ten termin, kiedy wchodzi w życie ustawa karna, jest niewskazane, niepożądane.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PPiłsudski">Niektórzy mówcy mówią: dobrze, ale ta ustawa ma wady, trzeba ją poprawić, więc po co mamy wprowadzać tak bardzo niedoskonałą rzecz, która może i ma pewne dodatnie strony, ale i dużo braków.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#PPiłsudski">Przejrzyjmy więc te t. zw. rzeczowe wady tego rozporządzenia. Rozporządzenie to trafiło wskutek kilku wniosków do Komisji Prawniczej, a ona wyłoniła z siebie podkomisję, która pracowała cały listopad. Ja należę do tej podkomisji. Na nieszczęście nie byłem obecny na kilku posiedzeniach, bo w pośpiechu ta podkomisja miała czasem dwa posiedzenia, rano i wieczorem, i ja, nie mogąc się rozerwać, a mając inne posiedzenia komisyjne, kilka posiedzeń opuściłem — więc gdybym się omylił w tezach, do których ta podkomisja doszła, to bardzo proszę p. referenta, aby mnie poprawił.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#PPiłsudski">Otóż cały materiał, zawarty w dwóch wnioskach poselskich, to znaczy Klubu Narodowego i Zw. P. P. S., podkomisja rozdzieliła na dwie kategorie poprawek. Jedne starają się naprawić główne wady tego rozporządzenia. I mówiło się, że gdy w sprawie tych głównych wad dojdziemy do pewnych wniosków, to drobniejsze usterki redakcyjne, czy inne będzie można prędzej zakończyć. Otóż na pierwszych kilku posiedzeniach podkomisja głowiła się tylko nad uzgodnieniem, względnie nad stwierdzeniem tych rzeczowych głównych niedomagań, czy braków tej ustawy. Ja Panom zreferuję tu kilka z nich, aby można było później powiedzieć, czy rzeczywiście są to tak kardynalne wady, żeby trzeba aż odraczać ustawę do czasów późniejszych.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#PPiłsudski">Więc wezmę np. artykuł mówiący o składzie kolegjum administracyjnego. Przez półtorej, czy przez dwie godziny głowiliśmy się nad tem. Jeżeli ma być to kolegjum administracyjne, wypełniające pewne funkcje zamiast ogólnego zgromadzenia sędziów danego sądu, to z kogo ma się ono składać? Rząd w swojem rozporządzeniu wskazuje, że ma się składać z prezesa, dwóch członków przez niego wybranych i dwóch wybranych przez zgromadzenie ogólne. Koncepcja druga była taka: prezes, jeden członek przez niego wybrany i trzech wybranych przez zgromadzenie ogólne. To jest cała różnica, to jest ta wielka dziura w rozporządzeniu i chodzi o to, czy ma być jeden, czy dwóch członków wybranych przez prezesa, czy ma być trzech, czy dwóch wybranych przez walne zgromadzenie. I to ma zatrzymać bieg całej ustawy na przeciąg roku. Więc przypuśćmy, że ten przepis, który będzie istniał przez jeden rok, jest może niezupełnie dobry, że może lepszy jest system proponowany przez t. zw. stronnictwo opozycyjne, czyż stąd miałyby powstać tak szalone braki w wymiarze sprawiedliwości, żeby nie dopuścić już dziś do unifikacji?</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#PPiłsudski">Weźmy drugi wypadek: ustalone jest, że w pewnych wypadkach zasada nieusuwalności sędziów musi być naruszona: mianowicie w interesie wymiaru sprawiedliwości. Normalnie sędzia może być przeniesiony tylko w drodze dyscyplinarnej, jeżeli wykroczył o tyle, że dalej w danem miejscu nie może pozostać, ale praktyka wykazuje, i niejednokrotnie były takie wypadki, że sędzia nie jest tak winien, żeby go należało przenieść w drodze dyscyplinarnej, a jednak nie można go pozostawić na miejscu a jednak lepiej, żeby go tam nie było. Takie wypadki bywały. Były wypadki np. tarć osobistych ze starostą. Co poradzić z sędzią grodzkim, jeżeli ze starostą się kłócą? Były wypadki, że u sędziego wynikał zatarg na gruncie towarzyskim, naprzykład przy spotykaniu nowego roku. Dyscyplinarki nie można wytoczyć, bo to są czysto prywatne rzeczy, a jednak lepiej, żeby go tam nie było. Na te wypadki rozporządzenie wskazuje, że go można będzie przenieść, pomimo jego zgody, do innego równorzędnego sądu. Rząd nawet nie proponuje, że to robi minister albo władza ministerialna, ale robi się to na mocy orzeczenia sądu wyższego o jeden stopień. Chodzi o to tylko, kto mą zacząć postępowanie. Rząd wskazuje, że ma być zaczęte postępowanie w tym wypadku na wniosek ministra sprawiedliwości. Ale dla wielu stronnictw minister sprawiedliwości to jest jakieś zwierzę apokaliptyczne, a więc do tego nie można dopuścić. Niech więc będzie prezes sądu, w którym jest ten sędzia. Na to można się zgodzić. To jest druga rzekomo kardynalna wada tego rozporządzenia, które wskazuje, że w tym wypadku postępowanie nie może zacząć się na wniosek samego ministra, a tylko na wniosek prezesa sądu. Dla ministra to jest nawet wygodne i to wskazywaliśmy, bo minister jeżeli postawi wniosek, może skompromitować się przed kolegium, gdy kolegium nie zawiesi tego sędziego w jego usuwalności.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#PPiłsudski">To wygodniej, żeby się skompromitował prezes sądu stawiając wniosek, który na kolegium sędziowskiem nie przejdzie. Większość jednak uważa, że nie można takiego szerokiego uprawnienia dawać ministrowi sprawiedliwości i dlatego należy zmienić słowo „minister” na „prezes sądu”. Taki jest drugi z wielu braków tej ustawy, która musi być odroczona, zanim te braki nie zostaną poprawione. Nie można rzekomo dopuścić, ażeby zunifikowane zostało sądownictwo w trzech zaborach, bo może być postawiony w jednym wypadku wniosek przez ministra przed kolegium sędziów, a nie przez prezesa sądu.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#PPiłsudski">Ja wskażę jeszcze inny wypadek. Ustalone zostało i większość Komisji się zgodziła na to — dziś mamy system ten, że w zaborze rosyjskim kandydatów na sędziów przedstawia zgromadzenia sędziów. W b. zaborze pruskim i austriackim tego systemu przedstawiania przez kolegium niema. Dekret wprowadza system z b. zaboru rosyjskiego na tamte dwa zabory. Więc rozporządzenie rozszerza gwarancje sędziowskie, bo nowe nominacje, od chwili wejścia tej ustawy w życie 1 stycznia 1929 r., już na terenie tamtych dzielnic mogą być przeprowadzone tylko na wniosek kolegium sędziowskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tylko to przez 5 lat niema znaczenia.)</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#PPiłsudski">To inny artykuł. To jest w ustawie powiedziane: o tym innym artykule ja będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#PPiłsudski">Więc w rozporządzeniu przewidziano, że kolegium wskazuje i pozatem ministerstwo zrobiło tylko wyjątek, ono prosiło o uprawnienie pomimo tych kandydatów, pozwolić mu na całą Rzeczpospolite mianować według własnego uznania 1/5 wolnych miejsc w danym roku. Komisja powiedziała: można, ale nie więcej jak 1/10. I znowu mamy rzekomo wielką wadę rozporządzenia. Nie można wprowadzać tego rozporządzenia dlatego, że w ciągu roku minister może wyznaczyć 1/5 wolnych miejsc podczas gdy normalnie dopuszczalnem ma być tylko 1/10. Taki jest jeszcze jeden przykład tych rzekomych ogromnych braków, zwanych rzeczowemi, które nie mogą dopuścić do wejścia w życie ustawy. Teraz powstał spór na podkomisji w kwestii nadzoru sądowego Wszyscy byli zdania, iż nadzór w pewnej mierze powinien przysługiwać Ministrowi Sprawiedliwości. Chodziło tylko o granice tego nadzoru. Zgodzili się wszyscy, że jeżeli ma być granica tego nadzoru, to trzeba granicę tego nadzoru ustalić. Więc znowu chodziło nie o samą zasadę, tylko granicę.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#PPiłsudski">Powtarzam to samo, co p. pos. Makowski mówił, jeżeli są braki, to trzeba je poprawić. Jeżeli chodziło o niedopuszczenie do ich wprowadzenia, to należało rzecz postawić inaczej, należało ten jeden, czy dwa artykuły wydzielić i postawie wniosek, iż wprowadzenie w życie tych dwóch, trzech, pięciu artykułów, odracza się na jeden rok, natomiast wszystkie inne wchodzą w życie. Panowie tego nie zrobili, a chcą odroczyć całe rozporządzenie tylko dla jednego, dwóch, czy trzech artykułów.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#PPiłsudski">P. Bitner już zaznaczył, że właściwie mówiąc spór idzie o t. zw. nieusuwalność sędziów tylko.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#PPiłsudski">Idzie głównie o artykuł 284 ustawy. P. Bitner uważa. że nie jest wskazane wprowadzać w życie rozporządzenie wówczas, kiedy się jednocześnie prowadzi rewizję Konstytucji, bo może rewizja Konstytucji będzie na zupełnie innej podstawie zbudowana. Teoretycznie może tak, ale jako polityk nie mogę siebie sadzać na księżyc i powiedzieć, że teoretycznie mogą być takie warunki i inne i jeszcze inne: ale jako polityk patrzę, jakie warunki u nas są dziś, i widzę, że z jednej strony mamy czynnik rządowy, który, jeżeli zmienia zasadę nieusuwalności sędziów, to robi to jako wyjątek, czyli wychodzi z zasady nieusuwalności. Więc czynnik rządowy stoi na zasadzie nieusuwalności sędziów. Jeżeli chodzi o stronnictwo rządowe, to całkowicie stoi ono przy zasadzie konstytucyjne, nieusuwalności sędziów, uznając, że w pewnych wypadkach jest możliwe naruszenie tej zasady nieusuwalności, tak, jak jest to przewidziane w art. 78 ustawy konstytucyjnej. Oprócz pierwszego ustępu tam jest i drugi. Uważamy, że w pewnych wypadkach ta zasada może być naruszona.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#PPiłsudski">Pozatem pozostają kluby lewicy, proponujące skreślenie art. 283, 284 i 285: stoją więc na zasadzie nieusuwalności sędziów. A najwięcej na prawo stojące stronnictwo, proponuje zmianę redakcji, dopuszczającą usuwalność sędziego okręgowego i grodzkiego, a potwierdzającą nieusuwalność sędziów Sądu Najwyższego i Sądu Apelacyjnego, tem samem potwierdza ono, że zasadą dla nich jest nieusuwalność. Poco więc mamy się głowić, że teoretycznie przy rewizji Konstytucji Sejm może stanąć na stanowisku całkowitej usuwalności sędziów i wyrzucić art. 78 z Konstytucji? Nie: mogę powiedzieć, że jeżeli z tej czy innej strony wyjdzie projekt rewizji Konstytucji, ta sama zasada nieusuwalności, w ten czy inny sposób wyrażona, znajdzie tam swój wyraz, mogą być różnice miedzy słowami, ale zasada nieusuwalności pozostanie. I w danym wypadku nie chodzi o zasadę skasowania nieusuwalności sędziów, sprzeczną z pierwszą częścią art. 78 Konstytucji, ale chodzi tylko o pewne artykuły rozporządzenia. A temi pewnemi artykułami, mówiąc otwarcie, to są art. 284 i 285, o których mówi się, że one zbyt mocno naruszają nieusuwalność sędziów. To są te momenty, które są rozpatrywane nie pod kątem widzenia rzeczowym co do ustroju sądownictwa, ale pod kątem widzenia politycznym. to znaczy, że te osoby, które mówią, że należą dopuścić w pewnych momentach usuwalność, nie chcą dać tych praw danemu rządowi, i tu całe clou zagadnienia leży.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#PPiłsudski">Jeżeli chodzi o zajęcie stanowiska w całej danej sprawie, to ja uważam, że jeżeli są braki, to są one skompensowane zaletami i faktem, że rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1929 r. i że należy wreszcie zacząć z unifikacją. P. Pieracki wskazywał, że nie można zacząć, bo trzeba jeszcze wyczekać trzydziestu kilku rozporządzeń wykonawczych, a jedno z nich ma aż 300 artykułów.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#PPiłsudski">Jeżeli Panowie uważają, że skoro 1 stycznia 1930 roku rozporządzenie będzie wprowadzone w życie, a 10 stycznia zostanie ono już całkowicie zrealizowane, to jest wielkie nieporozumienie. Dla wprowadzenia w życie takich rzeczy trzeba bardzo długiego czasu i dlatego odrazu ustawa przewiduje, że dla wprowadzenia np. zmiany ustroju sądów grodzkich potrzeba przynajmniej 10 lat czasu. Dla niektórych dzielnic uważam, że to będzie czas za krótki, bo to będzie połączone z ogromnymi wydatkami inwestycyjnemi, to będzie zalecało od okoliczności jakimi funduszami będzie Polska rozporządzała. Jeżeli zaś chodzi o te trzydzieści kilka rozporządzeń wykonawczych, to przyznam się, że wołałbym jako sędzia, żeby one wydane były nie odrazu, gdyż jednocześnie nie można unifikacji przeprowadzić. Jedno z tych rozporządzeń, z tych instrukcji ma zawierać trzysta kilkadziesiąt artykułów, to ile całość ma zawierać? Dla przystosowania się do tych rzeczy najlepiej, żeby wychodziły one w pewnym dłuższym okresie, tak jak sama unifikacja życiowo będzie postępowała.</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#PPiłsudski">Jeżeli Panowie mówią, że należy odroczyć unifikację do 1 stycznia 1930 r., to nie znaczy, żeby ją wprowadzić 30 stycznia 1930 r., ale Panowie mówią, że tylko ód tego terminu rozpocząć — i w rezultacie zmarnować ten jeden rok. Nasz wniosek mówi, że ponieważ rozporządzenie jest gotowe, niema żadnego rzeczowego powodu, żeby ją odkładać. Dlatego jestem przeciwny wnioskowi o odroczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Dyskusja została wyczerpana. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PLieberman">Jakkolwiek, Wysoki Sejmie, osobiście wyrażam zadowolenie z powodu oświadczenia, złożonego przez p. Wiceministra Sprawiedliwości, to jednak od komisji otrzymałem mandat podtrzymywania projektu ustawowego przez nią. Przeto nie mam od komisji mandatu zajęcia stanowiska wobec wniosku formalnego postawionego przez p. Wiceministra, zdążającego do odesłania napowrót sprawy do komisji.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PLieberman">Proszę Panów, w moim krótkim referacie nie wchodziłem w meritum sprawy, nie omawiałem szczegółów rozporządzenia, gdyż na porządku dziennym nie jest sprawozdanie z noweli o rozporządzeniu, lecz sprawozdanie o jednym artykule, mającym bardziej formalne znaczenie, który ma na celu umożliwienie przeprowadzenia pracy nowelizacyjnej. Dlatego nie wchodziłem w szczegóły, ale Panowie w dyskusji poruszyli ten, w mojej skromności, wytknięty kierunek i dyskutowali tak, jak gdyby na porządku dziennym było samo rozporządzenie.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#PLieberman">Ja nie myślę zbytnio naśladować tego przykładu, albowiem nie czas na to, o tem jeszcze będziemy mówić. Ale skoro poruszono szereg kwestii, które nienależycie oświetlały motywy komisji, która uchwaliła projekt ustawy, będący obecnie na porządku dziennym, muszę w krótkich słowach powiedzieć, że komisja nie zasługuje na zarzut postawiony przez p. Makowskiego, że chce zburzyć organizację sądownictwa, stworzoną przez Rząd, a nie przeciwstawia własnej organizacji. Komisja tego zamiaru nie miała i nie ma, uważa ramy tego dekretu za słuszne, ale aczkolwiek p. Makowski ma pewnego rodzaju pogardę dla szczegółów, to jednak komisja i Sejm mają obowiązek wejść w te szczegóły. P. Makowski, choć zastrzega się, że szczegóły nie odgrywają roli przy uchwalaniu tak wielkiego dzieła ustawodawczego, wygłosił długą mowę poświęconą właśnie szczegółom, zacytował nawet broszurę jednego z sędziów, do którego widocznie ma zaufanie w tej materii i usiłował nam wykazać, że ten sędzia też bardzo pali się do tego, ażeby to rozporządzenie jak najprędzej weszło w życie i uważałby za nieszczęście, gdyby się to nie spełniło. Otóż ten sędzia Sądu Najwyższego, człowiek bezpartyjny, w szeregu ustępów w tej broszurze, których nie cytował p. prof. Makowski, powiada, że w tem rozporządzeniu są niesłychanie groźne postanowienia dla sądownictwa, sam wytyka, że są tam niekonstytucyjne posunięcia i sam wzdycha do nowelizacji, wyraża nadzieję, że przyjdzie do nowelizacji tego artykułu i innych, które, zdaniem jego, albo są sprzeczne z Konstytucją, albo nie praktyczne, albo niecelowe. Proszę Panów, jeżeli p. prof. Makowski powiada: patrzmy się tylko z całą żarliwością ducha naszego w ten dekret, jako dzieła unifikacji, a zapomnijmy o wszystkiem, o osobach, nawet o zasadach, to wyrażam zdziwienie, że tak wytrawny administrator sprawiedliwości, który był kilkakrotnie ministrem sprawiedliwości i ma wgląd w mechanizm, psychikę i potrzeby sądów, z takiem lekceważeniem o takich przedmiotach mówi. Osoby nic nie znaczą, pereat mundus fiat iustitia, niech zginą sędziowie, niech żyje sprawiedliwość! Jak sprawiedliwość może żyć, jeżeli sędziowie nie będą mieli swoich praw zagwarantowanych tak, aby sądownictwo funkcjonowało w sposób niezależny od administracji, od społeczeństwa. Jakże można zapomnieć o zasadach? Jak ten, który jest suwerenem narodu w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. może przejść do porządku dziennego nad zasadami? Skoro, Szanowni Panowie, Konstytucja stworzyła zasadę nieusuwalności sędziego, aby mu zagwarantować niezawisłość, to i społeczeństwo i Rząd i sędziowie muszą tę zasadę uszanować. Jeżeli się zachwieje tą zasadą, to zachwiane zostaną fundamenty, na których stoi sądownictwo i wogóle wymiar sprawiedliwości będzie nie wymiarem sprawiedliwości, tylko to będzie sprawiedliwość gabinetowa.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#PLieberman">Pan prof. Makowski pociesza nas, żebyśmy się nie przerazili, że dekret wprowadza żywioły nie sędziowskie do sądownictwa, że trzeba świeżego powietrza temu sądownictwu, trzeba nowych ludzi, trzeba skończyć z tym przywilejem, że sędzią może być człowiek, który może być ukwalifikowany i moralnie i technicznie i naukowo i na podstawie swojego doświadczenia. P. prof. Makowski powiada: skończyć z tym przeżytkiem i przesądem, ale zapomina, skoro już wdał się w szczegóły, że w dekrecie są przepisy, które my akceptujemy, a które wprowadzają niefachowych ludzi do sądownictwa, o ile to jest potrzebne, bo dekret wprowadza sądy przysięgłych, a więc sądy ludowe, sądy pokoju z wyboru — to my w dekrecie Prezydenta akceptujemy. Dalej akceptujemy artykuł 87, wprowadzający do sądownictwa urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, Generalnej Prokuratorii, oficerów Korpusu Sądowego, a nawet tych, którzy sędziami nie byli, ale mają kwalifikacje sędziowskie. Jednak przyzna każdy nieuprzedzony, a miłujący prawdę człowiek, że skoro się chce wprowadzić do sądownictwa ludzi, którzy dotąd w sądownictwie nie pracowali, chce się ich wprowadzić i my to akceptujemy, to jednak nie można ich wprowadzać na kierownicze stanowiska, bo ten co kieruje sądownictwem musi mieć doświadczenie w sądownictwie samem, musi znać aparat nie z książki, ale na podstawie swoich doświadczeń i znajomości stosunków. I jeżeli p. prof. Makowski wykładał nam o wiedzy prawniczej, to jestem mu bardzo wdzięczny za ten wykład, wsłuchany byłem całą duszą w ten wykład, jak zdobyć wiedzę prawniczą: jak pójdę do domu, zastosuję się do tego. Moja pierś wezbrała radością, bo na chwilę cofnąłem się o kilkadziesiąt lat wstecz, wyobraziłem sobie, że jestem studentem w seminarium prawniczem. My wszyscy będziemy studiowali wiedzę prawniczą i jak będziemy dyskutowali z p. prof. Makowskim będzie on miał pociechę, że jego nauki nie poszły w las.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#PLieberman">P. prof. Makowski dużo mówił nam o ideałach, muszę przypomnieć ten nadzwyczaj piękny ustęp. byłem nadzwyczaj wzruszony i ja i moi sąsiedzi.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#PLieberman">P. prof. Makowski mówił tak: dążcie do ideałów, zapomnijcie o tym dekrecie, od czego są ideały — patrzcie się w nie, nie bądźcie przywarci do tego padołu łez i cierpień, tylko patrzcie w górę. Wsłuchiwałem się w to dobrze. A czyż niezawisłość sądów i niezawisłość sędziowska nie jest ideałem każdego demokraty, który chce, ażeby Polska pozostała wierna demokracji? I dlatego Szanowni Panowie wszystkie te piękne rzeczy, wszystko, co usłyszeliśmy, było znakomite, ale niczem nas Szanowni Panowie nie przekonali, że ten projekt, który przedłożyliśmy, jest niepotrzebny.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#PLieberman">Jeszcze raz zapewniam, że wniesienie tego projektu nie było podyktowane chęcią rzucania kamieni i kłód zarządowi sprawiedliwości w drodze do unifikacji i ulepszenia sądownictwa. Unifikacji żądamy i do tego dążymy, ale unifikacja musi być dokonana na zdrowej podstawie. Byle co kto nam przyniesie i powie, że to jest dla całej Polski i dlatego my mamy to przyjąć? Ja powiem, że to jest największy absurd. My jesteśmy zwolennikami unifikacji, ale Panowie nie ogłuszajcie nas tem słowem unifikacja, bo my nie damy się ogłuszyć, wiemy co to jest unifikacja.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#PLieberman">Jeszcze raz zapewniam Szanownych Panów — nie wiem, jaki los spotka ten projekt, czy będzie przyjęty, czy odrzucony — że komisja dalej merytorycznie, sumiennie, gorliwie, będzie pracować wspólnie z Rządem nad nowelizacją. Przyczem przypominam, że nawet Rząd uznał, że są błędy i to w referacie napisałem: p. Minister Car lojalnie przyznał, że wkradł się poważny błąd zasadniczej natury i lojalnie powiedział, że to wskutek przeoczenia, a nie wskutek tendencji źle nastawionej. Ale niemniej to przeoczenie stało się ustawą i Rząd sam należy do tych krytyków dekretu, którzy są zeń niezadowoleni w szczegółach. I dlatego wspólnie będziemy nadal pracować nad udoskonaleniem i ulepszeniem ustawy, ale musi nam być dany czas na to i aby ten czas znaleźć, prószę niech Panowie projekt ustawy uchwalą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek o odesłanie tej ustawy z powrotem do komisji. Kto jest za tym wnioskiem, proszę o powstanie. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby przeszli przez drzwi z prawej strony, a ci, którzy są przeciw, przez drzwi z lewej strony.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem głosowało posłów 105, przeciw wnioskowi — 197. Wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#Marszałek">Ponieważ do tej ustawy nie zgłoszono żadnej poprawki, przeto sądzę, iż mogę uznać, że w drugiem czytaniu została ustawa ta przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Prosimy o przegłosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#Marszałek">Proszę bardzo. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w drugiem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie. P. Podoski: Sprzeciwiamy się.)</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#Marszałek">Jest sprzeciw.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do 13 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posła H. Świątkowskiego i tow. ze Zw. P. P.S. w sprawie przedłużenia działania ustawy z dnia 2 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 69, poz. 669) o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na terenie b. zaboru rosyjskiego, o wniosku posłów z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie” w tej samej sprawie oraz wniosku posłów z klubu parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie projektu ustawy o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na terenie b. zaboru rosyjskiego (druki nr 353, 25, 45 i 136). P. sprawozdawca Podoski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt przedłożyć w imieniu Komisji Prawniczej, nosi charakter wyjątkowy. Ma ona na celu ostateczne uregulowanie nienormalnych stosunków, jakie się wytworzyły w dziedzinie obrotu ziemią na skutek wstrząśnień wojennych i nieustabilizowanych warunków gospodarczych w pierwszych kilku latach naszej państwowości. Rozumiemy, że w drugim dziesiątku lat istnienia Państwa Polskiego należy ze szczególną ostrożnością przystępować do stanowienia ustaw wyjątkowych i że tylko bardzo poważne racje mogą nas skłonić do uciekania się do tego. W wypadku omawianym racje takie niewątpliwie istnieją.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PPodoski">Projektowana ustawa bierze w obronę drobnych rolników, którzy nabyli działki gruntu na mocy aktów nieformalnych i conajmniej od lat dwóch są w ich posiadaniu, nierzadko już pobudowali się na nich i zagospodarowali.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PPodoski">Interes publiczny wymaga, aby rolnikom tym zabezpieczyć uzyskanie tytułu własności do posiadanych przez nich nieruchomości i uniemożliwić wyrugowanie ich z zagospodarowanych przez nich działek gruntu.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#PPodoski">To też Komisja Prawnicza, rozumiejąc dobrze, że proponowana przez nią ustawa stwarza pewne zamieszanie i odbiega znacznie od ustalonych zasad prawa cywilnego, tem nie mniej zdecydowała się przedstawić ją Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#PPodoski">Jest ona wyrazem zdrowego kompromisu i została uchwalona przez komisję jednomyślnie. Wyjątek stanowi art. 11. Większość komisji, wychodząc z założenia, że prawo materialne cywilne nie powinno działać wstecz, zredagowała w tym duchu art. 11, stanowiąc, że ustawa ta wejdzie w życie dopiero z dniem jej ogłoszenia. Mniejszość komisji natomiast chce stworzyć przepis, któryby nadawał moc wsteczną ustawie od dnia wygaśnięcia dawnej ustawy z 2 lipca 1924 r., t. j. nadawał moc wsteczną tej ustawie od 8 sierpnia 1927 roku.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#PPodoski">Na czem polega praktyczna różnica między temi dwiema redakcjami? Polega na tem, że gdybyśmy przyjęli projekt większości komisji, osoby zainteresowane, które w niewłaściwym czasie wytoczyły powództwo, musiałyby ponownie wytoczyć to powództwo na podstawie obecnie mającej wejść w życie ustawy: natomiast gdybyśmy przyjęli poprawkę mniejszości, wówczas byłyby one zwolnione od tego obowiązku. Oto jest cała praktyczna różnica między temi dwiema poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#PPodoski">Chcę jeszcze zwrócić uwagę na pewne drukarskie błędy, które dostrzegłem, czytając druk nr 353. Te błędy zakradły się nie tylko do sprawozdania Komisji Prawniczej obszernie motywującej projekt ustawy, jak np. w kolumnie pierwszej zamiast powiedzieć: „niemożność zawarcia formalnych aktów kupna” jest wydrukowane „niemożność załatwienia formalnych aktów kupna; dalej zamiast „na stwierdzenie swych wątpliwych praw” wydrukowano „wątpliwości praw”. Są to drobne błędy drukarskie, które się wkradły do sprawozdania Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#PPodoski">Natomiast muszę z całą dokładnością przytoczyć Wysokiej Izbie te drukarskie omyłki, które zakradły się do samej ustawy. Otóż w art. 1 w wierszu 4 od końca brakuje spójnika „i. Mianowicie po słowach „przed dniem 1 stycznia 1927 r.” powinno być wstawione słowo „i”, a następnie powinien być ustęp „pozostaje nadal w posiadaniu nowonabywcy” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#PPodoski">W tytule słowa „sądów apelacyjnych powinny być małemi literami, a wydrukowano je dużemi literami.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#PPodoski">Natomiast w art. 4 w wierszu 3 skrót „Zb. Pr. powinien być dużemi literami, a został wydrukowany małemi literami.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#PPodoski">W art. 6 przed pierwszym ustępem opuszczono jedynkę i przed drugim ustępem — dwójkę.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#PPodoski">Wreszcie w art. 11 opuszczono cały ustęp. mianowicie po słowach: „Jednocześnie uchyla się ustawą z dnia 2 lipca 1924 roku miały być słowa: „w przedmiocie umów sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości na terenie b. zaboru rosyjskiego. Te omyłki drukarskie niniejszem prostuję. Żadnych poprawek oczywiście jako referent nie proponuję i mam nadzieję, że wobec tego, iż ustawa została jednomyślnie przez Komisję Prawniczą uchwalona, przejdzie cna w brzmieniu przez komisję proponowanem, o co proszę Wysoką Izbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Graliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PGraliński">Wysoki Sejmie! Przedłożona do uchwalenia ustawa o umowach przyrzeczenia kupna sprzedaży, mająca obowiązywać na terenie sądu apelacyjnego w Warszawie, Lublinie i Wilnie, ma bardzo doniosłe znaczenie dla uregulowania tych nienormalnych stosunków, które się wytworzyły przy obrocie ziemią. Ustawa niniejsza nie jest niczem innem, jak tylko rozszerzeniem postanowień poprzednich ustaw z 26 września 1922 r. i 2 lipca 1924 r., które stworzyły uproszczone normy postępowania dla tych nowych nabywców małych działek ziemi, którzy weszli w posiadanie przed dniem 1 stycznia 1924 roku i którzy mogą się wykazać odpowiednim aktem przyrzeczenia kupna-sprzedaży. Umowa ta jednak wygasła w sierpniu 1927 r. i stronnictwa P. P. S. i Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem wystąpiły na posiedzenia w roku bieżącym o przedłużenie terminu tej ustawy: nie proponowały jednak rozszerzenia tych postanowień na tych nowonabywców, którzy weszli w posiadanie swych działek gruntu po 1 stycznia 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#PGraliński">Wniosek o objęciu postanowieniami ustawy wszystkich późniejszych nowonabywców pochodził z klubów P. P. S. i „Wyzwolenie”, które specjalną pieczą zamierzały otoczyć wszystkich parcelantów, którzy przed 1 kwietnia 1927 r. zainstalowali się na swoich parcelach. Wychodziliśmy z tego zależenia, że niemożliwem jest pozostawić bez specjalnej państwowej opieki tych nowonabywców, którzy w latach 1924, 1925, 1926. 1927 kupili ziemię nie dla żadnej spekulacji, nie dla handlu, nie dla obejścia przepisów o reglamentacji obrotu ziemią, ale którzy stworzyli nowe warsztaty pracy, od których powodzenia w dużym stopniu zależy ogólny dobrobyt Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PGraliński">Wiemy wszyscy o tem, jak jest dokonywana obecnie parcelacja na skutek obowiązującej ustawy o reformie rolnej. Urząd ziemski daje właścicielowi ziemskiemu pozwolenie na przeprowadzenie parcelacji określając tę lub inną ilość morgów. Właściciel bądź sam, bądź przez osoby trzecie, a więc spółki parcelacyjne lub specjalny bank zawiera umowę przyrzeczenia kupna-sprzedaży, w której ustalony jest szacunek, warunki spłaty, zobowiązania dla właściciela ziemi oczyszczenia hipoteki od ciążących długów i wreszcie zawarcia aktu rejentalnego. Nowonabywcy płacą bardzo skrupulatnie ustalony szacunek. Mam wrażenie, że przez nikogo nie będzie kwestionowane twierdzenie, że jednym z najbardziej punktualnych i akuratnych płatników jest chłop. który sumiennie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, o ile specjalnie ciężkie warunki nie postawią go w takiem położeniu, że nie ma z czego płacić. Jednak gdy po spełnieniu swoich zobowiązań przystępuje do zawarcia aktu rejentalnego, zaczyna się wówczas dla niego istna martyrologia. Nie jest pewien, czy właściciel ziemi nie wymówi mu, zrywając umowę przyrzeczenia kupna/sprzedaży. Według art. 1590 kodeks cywilny upoważnia strony, zawierające umowę, do odstąpienia od niej pod warunkiem że ten, kto dał zadatek, traci go, a ten, który otrzymał, zwraca w dwójnasób. Zrywanie umów przez sprzedawcę jest więc zasadniczo zawsze możliwe. Staje się ono specjalnie aktualne dziś z uwagi na krzywa cen ziemi w Polsce w latach ostatnich. Nie będę posądzony o zbytni subiektywizm, jeżeli stwierdzę, że cena ziemi w porównaniu z rokiem 1924 poszła conajmniej cztery razy w górę, a od r. 1926 i 1927 podniosła się trzykrotnie, a więc sprzedawca, zwracając dziś podwójny zadatek, pozbawiałby nowonabywcę jego warsztatu pracy za pół ceny czerpiąc sam kolosalne zysku z obiektu, którego dawno się wyzbył i na którego powrót w swe ręce nie miał prawa nawet mieć nadziei.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#PGraliński">Nie chcę omawiać przyczyn zagadnienia wzrostu. cen remi w związku z działalnością Ministerstwa Reform Rolnych i Państwowego Banku Rolnego. Chciałbym stwierdzić, że ostatecznie inflacja w Polsce została opanowana w drugiej połowie 1976 r., a więc był to fakt obiektywny, niezależny od woli kupującego i z wagi na te obiektywne właśnie czynniki ingerencja Państwa jest bezwzględnie potrzebna. Ale nie tylko wychodząc z tych względów uważamy, że Państwo powinno przyjść z pomocą, albowiem tutaj mamy do czynienia ze względami subjektywnemi nowonabywców, które jednak dla Państwa przestają być względami subjektywnemi, a są obiektywnemi Wiemy o tem, że nowonabywcy są to ludzie pracy, którzy często wyzbyli się ostatniego kawałka ojcowizny, zadłużyli się, zaciągnęli bardzo poważne zobowiązania, nabywając warsztat pracy i na tych nowych warsztatach pracy się zainstalowali. Gdyby dziś właściciel ziemski mógł zerwać umowę przyrzeczenia kupna-sprzedaży, to przyczyniłoby się to bardzo poważnie do powstania nowego proletariatu, któremuby nic nie pozostawało, jak i jego rodzinom, jak wzięcie do ręki kija i torby.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#PGraliński">Otóż projekt tej ustawy nie pozwala na jednostronne zrywanie umowy przyrzeczenia kupna-sprzedaży, ale jednak ta norma nie występuje w całości projektu ustawy, który został przedłożony Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#PGraliński">Chciałbym zwrócić specjalną uwagę na zobowiązania hipoteczne, które teraz przybierają specjalnie groźne dla nabywców rozmiary. Sprzedawca, zawierając umowę, zobowiązuje się w chwili zawarcia aktu notarialnego do oczyszczenia hipoteki ze swoich długów, nabywca zaś ziemi, chłop wierzy właścicielowi ziemskiemu, że w chwili przeniesienia tytułu własności na niego nie spotka żadnych poważnych trudności. Dzieje się jednak wręcz przeciwnie i ta wiara chłopska bywa bardzo często narażona na tak poważny szwank, że często grozi im zatrata całego mienia. Proszę Panów, opieram się tylko na faktach, które są mi dokładnie znane, że sprzedane parcele po oddaniu ich nabywcom obciążane są nowemi długami hipotecznemi, nakłada się nowe ciężary nie na, swoją już, ale na cudzą własność. Uważam, proszę Wysokiej Izby, że niema dość słów potępienia na tego rodzaju metody postępowania. Całko wicie się zatraca pojęcie, zatraca się lin ja rozumowania, czy mamy do czynienia z odpowiedzialnością cywilną, czy też karną i gdzie prokurator powinien wkroczyć. Trzeba temu raz wreszcie kres położyć i mam wrażenie, że Rząd powinien się tą sprawą zająć jak najprędzej i wierzę głęboko, że znajdzie poparcie całej Wysokiej Izby, a między innemi, a może zwłaszcza, przedstawicieli klasy wielkiej własności ziemskiej, której powinno specjalnie zależeć na niedopuszczaniu do czynów, które dziś niestety przestają już być czynami indywidualnemi. A dla charakterystyki, dla drobnego przykładu pozwolę sobie Wysokiej Izbie zacytować następujący wypadek. Za trzy dni, dnia 17 grudnia ma się odbyć licytacja majątku Huty Marianka. położonego w pow. sokołowskim, gm. Kosów, który to majątek został rozparcelowany kilka lat temu. Akta sprzedaży i kupna zostały zawarte dawno, a akt rejentalny przenoszący tytuł własności zawarto w r. 1926 i właściciel ziemski zobowiązał się do wolnego od wszelkich ciężarów oddania tytułu własności nowonabywcom. Dziś, proszę Panów, ten majątek wystawia się na licytację, albowiem obciążono go po sprzedaży nowemi długami i za te nowe długi będą musieli ponieść zobowiązania nowonabywcy, którzy w dobrej wierze nabyli majątek czysty, wolny od długów hipotecznych i dziś chyba tylko interwencja Państwa może ich uchronić od niechybnej licytacji.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#PGraliński">Uregulowanie tych spraw i to w jak najkrótszym czasie, uważam za rzecz niezwykle ważną, albowiem Państwo nie może dopuścić, by drobni parcelanci mieli ponosić odpowiedzialność, szkody i straty za nie swoje długi, za zobowiązania cudze, za podstępne działanie i wreszcie, mówmy wyraźnie, za pospolite oszustwo.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#PGraliński">Należałoby rozważyć pomoc przedewszystkiem dla tych, którzy zostali poszkodowani, a więc działanie eks post, i zastanowić się nad przyjęciem tych norm prawnych, któreby w przyszłości zabezpieczały nowonabywców: od takich metod postępowania właścicieli ziemskich. Na Komisji Prawniczej i Budżetowej już niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę Ministerstwa Reform Rolnych na konieczność jak najszybszego uregulowania hipotek przy dawaniu decyzji o przeprowadzeniu prywatnej parcelacji. W tym celu niezbędnem jest, by okręgowe urzędy ziemskie z urzędu wnosiły ostrzeżenie do hipotek, że otwarta została parcelacyjna sprzedaż ziemi, tak samo, jak przy przejściu własności drogą spadkobrania zamyka się hipotekę, wnosząc wpis toczącego się postępowania spadkowego. Dotychczas bowiem osoby parcelujące nie wnosiły żadnej wzmianki do hipotek, ani oni, ani urzędy państwowe, ani banki, ani spółki parcelacyjne. Nie widzimy śladu ani zastrzeżeń, ani ostrzeżeń hipotecznych. Wyrażamy nadzieję, że Ministerstwo Reform Rolnych sprawę tę w jak najkrótszym czasie należycie załatwi, interwenjując z urzędu, nie polegając na dobrej wierze różnych spółek parcelacyjnych, które, jak np. spółka „Sporoś” przedstawiła do okręgowego urzędu ziemskiego w Lublinie sfałszowane odpisy zawieranych przez tę spółkę umów przyrzeczenia kupna-sprzedaży. Spółce tej Ministerstwo Reform Rolnych, o ile mi wiadomo, już cofnęło koncesję, należy jednak większą kontrolą obstawiać podobne instytucje. Wnoszenie ostrzeżeń i zastrzeżeń hipotecznych ochroniłoby nowonabywców. W przyszłości nie rozstrzyga to zupełnie problemu przyjścia z pomocą licznym rzeszom parcelantów, którzy przy tego rodzaju podstępnem działaniu właścicieli ziemskich są narażeni na bardzo poważne straty. Mam wrażenie, że im Państwo również powinno przyjść z pomocą, albowiem parcelanci wiedzą o tem dobrze, że reformę rolną dziś przeprowadza się i dokonywa pod kontrolą instytucyj państwowych. Jeżeli więc działają w dobrej wierze, niesłuszne i niesprawiedliwe byłoby, zwłaszcza zważywszy, że te osoby nie orientujące się w przepisach prawa i instytucji takich, jak hipoteka, żeby cała odpowiedzialność za te zaniechania miała spadać na ich barki. Niezależnie jednak od interwencji Państwa albowiem nie można całego ciężaru ponoszenia odpowiedzialności za nieuczciwe postępowanie osób trzecich zrzucać na barki Państwa, należałoby również i tym nowonabywcom przyjść z pomocą, i to ma właśnie na uwadze art. 9 projektu ustawy obecnie rozpatrywanego. Stanowi on, że wierzytelności będą uznane za nieszkodzące prawu nabywcy, o ile osoby, na których imię prawo to zostało zapisane, wiedzą o istnieniu umów kupna-sprzedaży, lub działają w złej wierze. Dowód złej wiary jest oczywiście bardzo trudny do przeprowadzenia. Ważniejsza już jest wiadomość o przeprowadzeniu parcelacji. Przepis ten będzie miał specjalnie zastosowanie do lichwiarzy i osób trudniących się zawodowo pożyczaniem pieniędzy na procent i każdorazową ocenę pozostawiono oczywiście do uznania sądu. Przepis ten jednak niezawsze należycie ochrania prawo nowonabywcy. Poprawki, jakie zgłosiliśmy, spotykały się z poważnym sprzeciwem komisji, która zwracała specjalną uwagę na konieczność zachowania zasady jawności hipotecznej i nieosłabiania zdolności kredytowej gospodarstw wiejskich. Otóż uważamy tę ostrożność za zbyt daleko posuniętą i to rzecz prosta na niekorzyść nowonabywcy.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#PGraliński">Przedłożony Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy jest kompromisowem uzgodnieniem stanowiska Rządu i poszczególnych klubów. Nasze zasadnicze żądanie: podciągnięcie pod przywilej ustawy jak najszerszej liczby parcelantów, zostało w dużym stopniu przyjęte. Wreszcie, by jak najprędzej wprowadzić w życie tę ustawę i otoczyć pomocą nowonabywców, zgodziliśmy się na uzgodnienie tekstu, chociaż pewna część naszych życzeń nie zestala uwzględniona.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#PGraliński">Prosimy Wysoką Izbę o uchwalenie jej, wypowiadamy się również za poprawkami mniejszości, które postanawiają, że do wszystkich powództw, wytoczonych po wygaśnięciu terminu działania ustawy z dnia 2 lipca 1924 r., a więc po dniu 8 sierpnia mają również być zastosowane przepisy ustawy, obecnie uchwalonej. Pozwoli to na rozciągnięcie skutków nowej ustawy na okres przejściowy, w którym nowonabywcy nie będą bronieni żadnemi specjalnemi normami prawnemi, a więc od 8 sierpnia 1927 r. do początku r. 1929, kiedy zaczną obowiązywać normy uchwalanej obecnie ustawy o ochronie praw nowonabywców i parcelantów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Głos ma pos. Wacław Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PWBitner">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą rozważamy i mamy zadecydować obecnie, do głębi przenika stosunki wiejskie, ma kolosalne znaczenie dla drobnego rolnictwa, i niedocenianie poszczególnych paragrafów tej ustawy może spowodować znaczne szkody dla bardzo szerokich rzesz drobnych rolników. Dlaczego? Panowie wiecie doskonale o tem, nie gorzej odemnie, że obecnie toczy się bardzo szybko proces parcelacyjny, że umowy co do przyrzeczenia sprzedaży grunta stanowią dziś gros umów, jakie wieś zawiera. Wszystkie oszczędności, jakie drobny rolnik ma, stara się zebrać na to. aby zakupić sobie kawałek ziemi. Ponieważ parcelacja dotyczy przeszło 200 000 ha, przeto materia tej ustawy obejmuje bardzo poważne również też i pod względem finansowym wartości.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PWBitner">Stoję na tem stanowisku, że projekt ustawy, jaki wyszedł z Komisji Prawniczej, pogarsza ustawę, która obowiązywała w r. 1924, pogarsza ten stan, jaki był unormowany przez poprzedni sejm, oraz wprowadza szereg przepisów, które w życiu będą krzywdziły nowonabywców drobnych działek.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#PWBitner">Zanim przejdę do poszczególnych przepisów, chciałbym, aby Wysoki Sejm zechciał zwrócić uwagę na to, że my regulujemy umowy, na mocy których ktoś, np. jakiś drobny rolnik, nabywa drobną działkę, którą ma już w swem posiadaniu. Jeżeli chodzi o akty, dotyczące umów przyrzeczenia sprzedaży, oraz z wejściem w posiadanie i z zezwoleniem urzędu ziemskiego, to czyż takie akty nie powinne w państwie naszem, w państwie przeważnie rolniczem, znaleźć ochrony daleko posuniętej przez państwo? Zwrócę uwagę Wysokiej Izby na to, że jeszcze przed wojną europejską za czasów rządów zaborczych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych była bardzo poważna dyskusja prawna o tych sprawach i były bardzo liczne wyroki senatu rosyjskiego sprzeczne między sobą, ale szły one po tej linii, o jakiej będę mówił dalej. Także w naszej literaturze polskiej znaczenie umów przyrzeczenia sprzedaży w stosunku do nadawania prawa osobistego i rzeczowego — a jaka jest różnica między prawem osobistem, a rzeczowem, w tej chwili powiem — było bardzo gorąco omawiane. Dutkiewicz i Jeziorański, dwaj prawnicy dobrze znani, prowadzili między sobą wielki spór, przyczem jeden z nich, opierając się na wykładni kodeksu Napoleona i na rozmaitych przepisach tomu X obowiązującego na kresach, powołując się na szereg wyroków senatu, stał na stanowisku, że umowy przyrzeczenia sprzedaży, na mocy których sprzedawca dopuścił nowonabywcy do posiadania ziemi, rozwiązywane być nie mogą i mogą mieć w skutku nie tylko poszukiwanie szkód i strat, jeżeli sprzedawca chce je rozwiązać, ale także przeniesienie prawa rzeczowego, oczywiście nie na skutek zmuszenia kogoś do aktu rejentalnego, tylko na skutek zamiany aktu rejentalnego przez wyrok sądowy.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#PWBitner">Jaka jest różnica między prawem rzeczowem a prawem osobistem? Jeżeli umowa przyrzeczenia sprzedaży będzie traktowana jako akt, który nadaje tylko prawa osobiste, to znaczy, że sprzedawca mimo zawarcia umowy przyrzeczenia sprzedaży i mimo wpuszczenia nabywcy w posiadanie, będzie mógł tę umowę rozwiązać, a nabywca będzie miał do sprzedawcy jedynie prawo żądania odszkodowania. Rzeczowe prawa powstają wówczas, jeżeli stosunek prawny zawiera się w ten sposób, że umowa przyrzeczenia sprzedaży przenosi tytuł własności z pewną ewentualnością, mianowicie gdy sprzedawca nie zgadza się na sporządzenie aktu sprzedaży, to zastępuje go wyrok sadowy.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#PWBitner">Otóż ja sądzę, że ta materia, którą my w tej ustawie mamy, przedewszystkiem, Wysoki Sejmie, nie może być rozstrzygana co dwa lata, że Ministerstwo Sprawiedliwości raz wreszcie powinno przyjść do Sejmu z uregulowaniem tej kwestii, która nie tylko była w r. 1919, 1920, ale jest i obecnie, i która będzie również w r. 1929, 1930 itd. na stałe. Nie prędko ludność rolnicza przestanie wierzyć w to, że jeżeli ktoś wpuszcza w posiadanie i sprzedaje ziemię, to w takim razie nowonabywca może nie stać się właścicielem.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#PWBitner">Otóż to poczucie słuszności, że jeżeli sprzedawca sprzedał ziemię, wpuścił w posiadanie, wziął pewne pieniądze, nie powinien mieć prawa rozwiązywania umowy, to poczucie słuszności naturalnej powinno kierować ustawodawcą i powinno w inny sposób znaleźć zastosowanie w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#PWBitner">Tedy, jak stwierdziłem, obecna ustawa jest zwężeniem tej ustawy, która by ł a uch wal ona w dniu 2 lipca 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#PWBitner">Przechodzę obecnie do wskazania w poszczególnych artykułach tych niebezpieczeństw, tych aktów niesprawiedliwości, jakie wywoływać będzie ta ustawa, o ile będzie uchwalona w brzmieniu przyjętem przez Komisję Prawniczą.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#PWBitner">Mianowicie w art. I w nowej ustawie jest powiedziane, że tylko te umowy sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży będą podciągnięte pod tę ustawę, których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym. Czyli inaczej, że jeżeli kto z nowonabywców nie będzie mógł stwierdzić swoich praw do nabytej ziemi na mocy dowodów, tylko na mocy zeznań świadków, to on mimo wprowadzenia go w posiadanie i zatwierdzenia przez urząd ziemski będzie mógł być usunięty. Tego w poprzedniej ustawie nie było, było powiedziane „wszelkie urnowy, a stwierdzenie tych umów było pozostawione uznaniu sądu. Sąd musiał osądzać, czy ten, kto żąda przeniesienia tytułu własności, przedstawia wystarczające dowody, czy to byłyby dowody pisemne czy dowód ze świadków. To ma wielkie znaczenie. W procesach parcelacyjnych często zachodzi kwestia, że umowa może się zniszczyć, brakuje umowy pisemnej i wówczas nie wiadomo będzie co robić, nie wiadomo, czy jeżeli ten drobny rolnik umowę pisemną zgubił, może, czy nie może udowadniać istnienia tej umowy świadkami.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#PWBitner">Ja stoję na stanowisku, że wedle projektu Komisji Prawniczej nie mógłby udowadniać świadkami nawet na wypadek zgubienia umowy, czyli że większość Panów z komisji, czy podkomisji prawniczej stworzyła przepis, że można pozbawić kogoś słusznego prawa dlatego, że on, powiedzmy, zgubił umowę i nie może tej umowy inaczej udowodnić, jak zeznaniami świadków. Zaznaczam, że procedura nie zna dowodu ze świadków w tych wypadkach, gdzie sama ustawa przewiduje złożenie dowodu pisemnego. Co więcej, mogą być takie dokumenty, co do których znaczenia dowodowego sąd będzie musiał się zastanowić. Sam w życiu spotkałem bardzo wiele faktów, że właściciel sprzedaje działkę i pisze: otrzymałem 15 czy 10.000 od Jana Janowskiego, podpis, data i koniec. Czy taki dokument pisemny będzie dowodem zawarcia umowy przyrzeczenia sprzedaży, czy nie? A niech Panowie zechcą zwrócić uwagę, że takich dokumentów jest w Polsce tysiące, co mogę z praktyki i obserwacji życia stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#komentarz">(Głos: Jest wyraźnie powiedziane.)</u>
          <u xml:id="u-62.11" who="#PWBitner">Ale sąd może powiedzieć, że to nic jest dowód, bo jeżeli jest dowód z otrzymania sumy, to niewiadomo, na jaką umowę, często nie jest powiedziane, na jaką umowę ta suma została wpłacona. Jaki będzie rezultat? Rezultat będzie ten, że wielu uczciwych nabywców przy procesach parcelacyjnych nie będzie mogło udowodnić swoich praw, ponieważ nie mają dostatecznych dokumentów pisemnych, bo je zgubili, albo forma tych dokumentów nie będzie uznana jako dowód dostateczny dla stwierdzenia umowy przyrzeczenia sprzedaży. Dlatego pierwszy wniosek, jaki stawiam, jest: w art. 1 skreślić słowa „których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym”.</u>
          <u xml:id="u-62.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-62.13" who="#PWBitner">Muszę zwrócić uwagę, że w tym samym artykule jest ograniczenie terminu do dnia 1 stycznia 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-62.14" who="#PWBitner">Ja zapytuję Wysoki Sejm, dlaczego do 1 stycznia 1927 r.? Jaka zasada kierowała członkami Wysokiej Komisji Prawniczej...</u>
          <u xml:id="u-62.15" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego na komisji Pan się nie zapytał o to?)</u>
          <u xml:id="u-62.16" who="#PWBitner">Ja zwracałem uwagę na to, byłem przeciwnikiem tej ustawy w tej formie, w jakiej ona była w czytaniu przed odesłaniem do podkomisji, i Panowie w podkomisji te rzeczy ustalili. Dlaczego 1 stycznia 1927 roku? Jeżeli pewne stosunki i pewne umowy uznajecie Panowie przed 1 stycznia 1927 r., to dlaczego umowy, które zostały zawarte 2 stycznia 1927 r. już tych skutków nie mają wywoływać? Zwracam uwagę, że o ile ta kwestią była sporna przed wojną i był szereg uczonych prawników, którzy mówili, że umowy przyrzeczenia kupna-sprzedaży wystarczają przy pewnych warunkach do nabycia praw rzeczowych, to na skutek wydania tej ustawy dziś sądy mówią, że może tak było, ale ponieważ ustawodawca te rzeczy reguluje w ustawie, więc gdyby nawet stanąć na stanowisku, że to jest słuszne i sprawiedliwe, to jednak z ustawy i z Kodeksu Napoleona wynika a contrario, że jeżeli niema warunków przewidzianych w ustawie, to te umowy nie przenoszą tytułu własności. Dlatego zapytuję, czy jest rzeczą słuszną i sprawiedliwą, żeby po 1 stycznia 1927 r. umowy te same nie przynosiły tych skutków, jakie przewiduje ta ustawa? Ja stoję na stanowisku, że powinien być ten przedmiot stale reguł cwany, że Ministerstwo Sprawiedliwości powinno przyjść ze stałą ustawą, ale póki tej stałej ustawy niema, proponuję przesunąć termin w art. 1 z 1 stycznia 1927 roku na 1 stycznia 1929 r. Zresztą będziemy proponowali i wzywali przy trzeciem czytaniu ewentualnie, żeby wogóle ministerstwo przyszło w tej materii ze stałą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-62.17" who="#PWBitner">Przechodzę do art. 3. Art. 3 zaczyna się: „Termin objęcia nieruchomości w posiadanie i sam fakt tego objęcia przez nabywcę winien być przy wszczęciu sprawy stwierdzony przez zaświadczenie urzędu ziemskiego. Czyli, proszę Panów, a contrario, jeżeli nie zostanie przy samem wszczęciu sprawy złożone odpowiednie zaświadczenie urzędu ziemskiego, jaki wtedy należy wyprowadzić wniosek? Taki, że jeżeli takie zaświadczenie nie będzie złożone, to cała sprawa upada, czyli na skutek przepisu proceduralnego, który Panowie wprowadzają do ustawy z prawa materialnego, upadają prawa danej jednostki. Więc ten przepis jest zbędny, bo sam sąd może ocenić: skoro Panowie mają w innym paragrafie, że koniecznie trzeba wylegitymować się zaświadczeniem urzędu ziemskiego, to w takim razie niepotrzebny jest przepis, że „fakt tego objęcia przez nabywcę winien być przy wszczęciu sprawy stwierdzony przez zaświadczenie urzędu ziemskiego,” bo inaczej sądy będą to komentować w ten sposób, że jeżeli ten włościanin na skutek jakiegoś błędu swojego własnego, czy swego pełnomocnika, odrazu na początku nie przedstawi, nie złoży tego dowodu sądowi, to sąd może odrazu powództwo odrzucić. Inaczej zaś ten przepis byłby wogóle w prawie niepotrzebny, można go tylko tak komentować, a contrario. Wobec tego uważam, że cały art. 3, mówiący o pewnych przepisach proceduralnych, nie jest potrzebny w tej ustawie i potem będzie wywoływał szereg kwestyj przy stosowaniu tej ustawy przez sądy.</u>
          <u xml:id="u-62.18" who="#PWBitner">Przechodzę dalej do art. 6, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-62.19" who="#PWBitner">„Powód winien w skardze powodowej ściśle określić przedmiot sporu, a więc nazwę, obszar, położenie i granice nieruchomości przezeń nabytej, oraz wskazać jaką ewentualnie część szacunku zgodnie z umową nie dopłacił sprzedawcy.</u>
          <u xml:id="u-62.20" who="#PWBitner">Nadto powód dołączy do skargi powodowej zezwolenie urzędu ziemskiego (art. 2) oraz zaświadczenie urzędu ziemskiego przewidziane w art 3”. Zapytuję znowu, dlaczego w ustawie materialnej reguluje się przepisy proceduralne. Przecież może się zdarzyć, że powód, ten drobny rolnik, nie może określić nazwy tego przedmiotu, bo jej jeszcze niema, nie może określić ściśle granic, ponieważ umowa przyrzeczenia sprzedaży przy parcelacji mówi: za taki a taki obiekt otrzymasz tyle i tyle: on wypuścił w posiadanie pewną część gruntu, ale powiedział, że granice zostaną później ściśle ustalone, a więc nazwy prawie zawsze nie będzie, obszar może być sporny. Otóż ja znowu stwierdzam, że ustawa wymaga takich rzeczy, które może w życiu wogóle istnieć nie będą, jak określenie nazwy przedmiotu oraz obszaru działek, granic, jakie działki te mają.</u>
          <u xml:id="u-62.21" who="#PWBitner">Dalej po co tu mówić, jakie dowody są potrzebne przy tych sprawach, po co tworzyć dla nich jakiś specjalny tryb postępowania dowodowego, po co je utrudniać specjalnemi przepisami? Przecież jest ustawa o postępowaniu cywilnem, przecież ustawa ta stwierdza, jakie dowody są potrzebne, po cóż więc utrudniać temu rolnikowi, jeżeli sama zasada jest słuszna, dochodzenie swoich praw.</u>
          <u xml:id="u-62.22" who="#PWBitner">Wreszcie w art. 8 Komisja Prawnicza powiedziała, że prawo wytaczania powództw na podstawie niniejszej ustawy gaśnie po upływie dwóch lat. Kto zna proces parcelacyjny, ten wie, że trwa on około 2 do 3 lat.</u>
          <u xml:id="u-62.23" who="#komentarz">(P. Graliński: Przed dniem 1 stycznia 1927 r.)</u>
          <u xml:id="u-62.24" who="#PWBitner">Ale powództwo można wytoczyć dopiero wówczas, gdy zajdzie kwestią, czy ten, kto sprzedał ziemię, uchyla się od sporządzenia aktu rejentalnego. Znam dużo wypadków z życia, gdzie od początku parcelacji do jej końca minęło 4–5 lat.</u>
          <u xml:id="u-62.25" who="#komentarz">(Głos: Są wypadki, że mija 8, a nawet 12 lat.)</u>
          <u xml:id="u-62.26" who="#PWBitner">Sami Panowie mówią, że to trwa nawet po 8 i 12 lat. Dlaczego? Dlatego, że są trudności hipoteczne, że są wierzyciele, jak mówi p. Graliński, są przepisy hipoteczne, które trzeba uwzględnić, zanim się sporządzi akt notarialny. Czyli, jeżeli Panowie dadzą dwa lata, to wielu ludzi, którzy mieliby prawo, nie będzie mogło skorzystać z tej ustawy, bo jeszcze spór nie zaistnieje do tego czasu.</u>
          <u xml:id="u-62.27" who="#komentarz">(P. Graliński: Spór może sfinalizować to stadjum, czy właściciel ziemski wykonuje swoje zobowiązanie, czy nie w ciągu 3, 4, najdalej 5 miesięcy.)</u>
          <u xml:id="u-62.28" who="#PWBitner">Tak nie jest. Stwierdzam, że postępowanie parcelacyjne, Panie Pośle Graliński, może trwać 4–5 lat, czyli że do czasu zaistnienia sporu — a powództwo może być wniesione dopiero wtedy, kiedy spór zaistnieje — upłynie ten termin, który Panowie przewidują w ustawie, czyli że ta ustawa w szeregu wypadków me będzie zastosowana, bo jeszcze nie będzie sporu. Uważam ten termin za krótki i proponuję powiększenie go do 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-62.29" who="#PWBitner">Wreszcie bronię poprawki mniejszości, za którą oświadczył się p. Graliński, mającej na celu przedłużenie tej ustawy do okresu, w którym stara ustawa już wygasła, a nowa jeszcze nie obowiązywała.</u>
          <u xml:id="u-62.30" who="#PWBitner">Kończąc i reasumując, jeszcze raz z całym naciskiem podkreślam, że jakkolwiek jestem przeciwny, i nieraz to podnosiłem, wywłaszczaniu jednych na rzecz drugich, zwłaszcza wywłaszczaniu bez odszkodowania, to tem niemniej uważam, że jeżeli kto dobrowolnie wyzuł się z własności, ziemię sprzedał i oddał w posiadanie osoby trzeciej, to zwykła słuszność, poczucie sprawiedliwości nakazują, aby uniemożliwić wyrugowanie nowonabywcy w dobrej wierze. To jest zasada, na której trzeba stać, bo inaczej będzie podważone w ludności przekonanie, że jest jakaś sprawiedliwość, że jest jakieś prawo w Państwie. Moje wnioski mają za zadanie zbliżyć tekst tej ustawy do tekstu ustawy z r. 1924 i zrealizować ten pogląd prawniczy, którego swego czasu bronił Jeziorański co do umów przyrzeczenia sprzedaży przeciw innym prawnikom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Nie chcę już długiem przemówieniem nużyć Wysokiej Izby, pragnę jednak w paru słowach odeprzeć zarzuty postawione podkomisji prawniczej, a następnie Komisji Prawniczej przez p. Bitnera, zresztą członka tej komisji, biorącego udział w jej pracach.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PPodoski">Do skrawy tej przystąpiliśmy z należnem zrozumieniem i wielką troskliwością. Została utworzona specjalna podkomisja, w skład której prócz mnie weszli przedstawiciele stronnictw lewicowych P. P. S., Wyzwolenia i Stronnictwa Chłopskiego, a więc jak sądzę, stronnictw, które interesu chłopa bronią dostatecznie. Owoc prac komisji został ujęty w formie pisemnej. Mój referat był dlatego krótki, że wszystkie wątpliwości, które mogą wzbudzić poszczególne artykuły ustawy, starałem się w myśl zlecenia Komisji Prawniczej przedstawić Panom Kolegom na piśmie Gdy słuchałem p. posła Bitnera, miałem wrażenie, że nie zadał sobie trudu przeczytać sprawozdania Komisji Prawniczej, bo na niektóre jego zarzuty dałem już odpowiedź w tem właśnie sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#PPodoski">Muszę kategorycznie oświadczyć się przeciwko nowym zgłoszonym przez niego wnioskom. Wnioski te kompletnie niszczą całą wartość poważnej pracy włożonej w tę ustawę, a że praca ta była owocna, dowodem tego, że nie tylko podkomisja, ale cała Komisja Prawnicza przyjęła projektowaną ustawę jednomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#PPodoski">Dlatego też proszę Wysoką Izbę, ażeby uchwaliła ustawę w brzmieniu, proponowanem przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Dyskusja została wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. Oprócz poprawek stylistycznych i redakcyjnych referenta, które uważam za przyjęte bez głosowania, oraz wniosku mniejszości, zgłoszonego przez p. Bitnera i wydrukowanego w druku nr. 353, mamy jeszcze szereg wniosków p. Bitnera, zgłoszonych obecnie, mianowicie do art. 1, 3, 6 i 8. Muszę te wnioski odczytać, aby Panowie zorientowali się, jakie wnioski są zgłoszone.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 1 jest zgłoszony wniosek, aby skreślić słowa: „których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym”. Słowa te znajdują się w art. 1, w wierszu 2 i 3 i te słowa p. Bitner proponuje skreślić. Następnie oprócz tego p. Bitner proponuje, aby zamiast daty 1 stycznia 1927 r. wstawić datę 1 stycznia 1929 r.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Następnie art. 3 p. Bitner proponuje skreślić, art 6 również skreślić.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">W art. 8, w wierszu 2, p. Bitner proponuje zamiast „dwóch lat” wstawić „pięć lat”, zaś do art 11 p. Bitner zgłosił wniosek, który jako wniosek mniejszości jest w druku.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy zatem do głosowania. Do art. 1 zgłoszona została poprawka p. Bitnera, ażeby skreślić słowa: „których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#WicemarszałekWoźnicki">Jest druga poprawka do art 1, a mianowicie, ażeby w 4 wierszu od dołu zamiast: „1 stycznia 1927 roku” wstawić: „1 stycznia 1929 r.”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#WicemarszałekWoźnicki">Zatem art. 1 został przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 2 nie zgłoszono poprawek — jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#WicemarszałekWoźnicki">Art. 3 proponuje p. Bitner skreślić. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem tego artykułu aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek ten został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 4 poprawek niema — jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 5 niema poprawek — jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 6 jest poprawka p. Bitnera, ażeby artykuł ten skreślić Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Bitnera, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 7 poprawek niema — jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 8 jest poprawka p. Bitnera, aby zamiast słowa „dwóch lat wstawić słowo „pięciu lat. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Bitnera, aby przeszli przez drzwi lewe, Panów Posłów, którzy są przeciwni, przez drzwi prawe.</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wynik głosowania jest następujący: za poprawką p. Bitnera głosowało posłów 122, przeciw — 110. Poprawka została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 9 nie zgłoszono poprawek, uważam ten artykuł za przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 10 również nie zgłoszono poprawek, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do art. 11 jest wniosek mniejszości, zgłoszony przez p. Wacława Bitnera, wydrukowany w druku nr 353. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali Jest większość, poprawka została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-65.19" who="#WicemarszałekWoźnicki">Art. 12 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.20" who="#WicemarszałekWoźnicki">Napis brzmi: „Ustawa o umowach sprzedaży lub przyrzeczeniu sprzedaży nieruchomości ziemskich na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie. Nie słyszę protestu, tytuł ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-65.21" who="#WicemarszałekWoźnicki">W ten sposób cała ustawa w drugiem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-65.22" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłów dr. Michałkiewicza i tow. z Klubu P. S. L. „Piast w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. R. P. nr 75 poz. 741) (druk nr 43 i odbitka nr 40).</u>
          <u xml:id="u-65.23" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Pieracki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PPieracki">Wysoki Sejmie! W przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców jest szereg Ustaw z r. 1919 i 1920, a ostatnio ustawa z 31 lipca 1924 r. obowiązuje na terenie Rzeczypospolitej łącznie z woj. śląskiem. Ta ostatnia ustawa jest w ten sposób stylizowana w art. 1, że powołuje się na te dawniej wydane ustawy w r. 1919 i 1920. Tymczasem na terenie b. dzielnicy pruskiej te dawne ustawy nie obowiązywały, ponieważ nie były kontrasygnowane przez Ministra b. dzielnicy pruskiej, który wówczas, w latach 1919/20, urzędował i był jedynie uprawniony do ogłaszania ustaw obowiązujących w b. dzielnicy pruskiej. To w następstwie wywołało w praktyce wątpliwości pewne mimo, że ustawa z dnia 31 lipca 1924 r. zrównała pod względem ochrony drobnych dzierżawców wszystkie ziemie Rzeczypospolitej łącznie z woj. Śląskiem i intencją jej niewątpliwie było, aby uprawnienia, z jakich korzystali drobni dzierżawcy w innych zaborach, na podstawie tych ustaw z r. 1919 i 1920, rozciągnąć, także na ziemie b. dzielnicy pruskiej. Wskutek tego właśnie Komisja Prawnicza na zasadzie wniosku dr. Michałkiewicza i tow. z Klubu „Piasta przygotowała ustawę, która jest objęta odbitką roneo nr 40 i która w pierwszym artykule powiada, że po słowach: „łącznie z województwem Śląskiem wstawia się wyrazy: „przyczem przepisy powyższej ustawy na terenie b. dzielnicy pruskiej dotyczą tych wszystkich gruntów o obszarze do 5 hektarów ziemi, które były wydzierżawione przed 28.VII. 1924 r. i są jeszcze obecnie we władaniu drobnych dzierżawców.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#PPieracki">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy. Przytem proszę o zezwolenie na zmianę samego tytułu, tak, aby ten tytuł był ściśle dostosowany do pełnego brzmienia tytułu poprzedniej ustawy ze względów kodyfikacyjnych i względów porządku należytego. Tę samą poprawkę redakcyjną należy uwzględnić w wierszu 1 i 2 art. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PMichałkiewicz">Od czasu wniesienia tego wniosku po dzień jego przepracowania na komisji, zaszły wypadki na ziemiach woj poznańskiego, które zniewalają Klub nasz do poczynienia pewnych, drobnych zresztą i w niczem nie przesądzających samego tenoru wniosku, uzupełnień i poprawek.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PMichałkiewicz">Mianowicie faktem się stało, że niektórzy właściciele majątków ziemskich przeprowadzili proces przeciwko drobnym dzierżawcom o eksmisję przez wszystkie instancje sądowe faktem jest że na terenie woj. poznańskiego, pomorskiego czy śląskiego wszystkie sądy orzekały na korzyść drobnych dzierżawców, i faktem jest, że Rząd polski na obszarach przez ciebie posiadanych stosuje tę ustawę lojalnie do drobnych dzierżawców. Ale inaczej postępują właściciele ziemscy. Mam na myśli zwłaszcza proces wytoczony przez obywatela polskiego, właściciela ziemskiego, Niemca Sprengera w pow. gnieźnieńskim, proces przeprowadzony przez wszystkie instancje aż do Sądu Najwyższego i w wypadku tym zaszedł, że usuwa się drobnych dzierżawców przed posiadaniem prawomocnego wyroku, usuwa się często gwałtem.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PMichałkiewicz">Ponieważ drobni dzierżawców w jednem tylko woj. poznańskiem stanowią blisko 20.000 rodzin rolników drobnych, w 90% rolników posiadających no kilka, kilkanaście czy dwadzieścia kilka morgów ziemi więc gdy taka ustawą nie uzyskała prawomocności, a zaszedł wypadek przesądzający prawo korzystania z tej ziemi, to mogłoby dojść na terenie tego województwa do tak przykrych wypadków, jakie miały miejsce w powiecie dawniej Witkowskim, a dzisiejszym gnieźnieńskim, gdzie właściciel ziemski, przeciwstawiając się objęciu ziemi przez drobnych dzierżawców, użył broni palnej przeciw pracującym. W odwecie przeciw niemu użyli także chłopi i drobni rolnicy tej samej broni. Na szczęście nie przyszło do krwawych wypadków. Muszę stwierdzić, że zaostrzenie, zadrażnienie stosunków na tem tle między drobnymi dzierżawcami a Właścicielami ziemskimi jest wielkie, tem większe, że Rząd lojalnie przestrzega ustawy, która niewątpliwie była w praktyce przez lata dłuższe dość dobra, a tylko wskutek interpretacji, zresztą pod względem prawnym dość wątpliwej, sprawę z Sądu Najwyższego odesłano z powrotem do sądu apelacyjnego w Poznaniu dla uzupełnienia i rozpatrzenia, aby tych, którzy zostali w jakikolwiek sposób wyzuci z ziemi, ochronić od gwałtów. Dlatego też wnoszę następujące poprawki: W art 1 proponowanej ustawy po wyrazach: „byłej dzielnicy pruskiej dotyczą wstawić słowo: „także a po wyrazach: „obecnie we władaniu drobnych dzierżawców, dodać: „o ile eksmisja nie została w chwili wejścia w życie tej ustawy orzeczona prawomocnym wyrokiem sądowym”. Chce się w ten sposób tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób nieprawny zostali wyzbyci tej dzierżawy, uchronić w prawie posiadania tejże dzierżawy.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PMichałkiewicz">Sądzę, że wypadek niestosowania tej ustawy do tej pory w b. zaborze pruskim, a zaczepiony przez jeden proces prowadzony aż do Sądu Najwyższego, jest dość wymowny i że sprawa dotycząca około 20.000 rodzin polskich najbiedniejszych na terenie naszego województwa, a niewątpliwie podobnie wysokiej liczby na terenie województwa pomorskiego, jest dostatecznie ważna pod względem gospodarczym, a nawet pod względem bezpieczeństwa publicznego, i że Wysoka Izba przychyli się do uwzględnienia poprawek, przez klub nasz zgłoszonych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#Marszałek">Pierwsza poprawka p. Michałkiewicza, ażeby po słowach „b. dzielnicy pruskiej dotyczą” wstawić: „także”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość — poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#Marszałek">Druga poprawka p. Michałkiewicza, ażeby na końcu art. 1 dodać „o ile eksmisja nie została w chwili wejścia w życie tej ustawy orzeczona prawomocnym wyrokiem sądowym. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, poprawka została przyjęta. Głosujemy nad całym art. 1 z obiema poprawkami. Proszę Posłów, którzy są za art. 1, aby wstali — stoi większość, art. 1 został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#Marszałek">Do art. 2 i 3 niema poprawek, uważam, że są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#Marszałek">Tytuł uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#Marszałek">W ten sposób ustawa w drugiem czytaniu została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#Marszałek">Ponieważ jest przyjęta poprawka — trzecie czytanie odbędzie się na następnem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego — 15 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku posła Łosia i kol. z Klubu P. S. L. „Piast” w sprawie otwarcia Oddziału Banku Rolnego w Białymstoku (Druk nr 88 i odbitka nr 39).</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Urbański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PUrbański">Wysoka Izbo! Na sesji wiosennej p. Łoś zgłosił wniosek o otwarcie oddziału Banku Rolnego w Białymstoku. Komisja Reform Rolnych zajmowała się tą sprawą na posiedzeniu dnia 20 listopada i jednogłośnie wniosek ten przyjęła z poprawką, aby oddział Banku Rolnego w Białymstoku został otwarty przed 1 kwietnia 1929 r. Wnoszę o przyjęcie uchwały komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją: Sejm wzywa Rząd, a w szczególności Pana Ministra Reform Rolnych, aby w terminie do dnia 1 kwietnia 1929 r. otworzył Oddział Banku Rolnego w Białymstoku. Proszę Panów Posłów, którzy są za rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do 16 punktu porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach Ministra Sprawiedliwości w sprawie wydania sądom:</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#Marszałek">a) posła Ciszaka Antoniego — ref. poseł Pużak,</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#Marszałek">b) posła Dubois Stanisława — ref. poseł Pużak,</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#Marszałek">c) posła dr-a Moszyńskiego Kazimierza — ref. poseł Podoski.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#Marszałek">Głos ma pos. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PPużak">Sąd powiatowy w Poznaniu za pośrednictwem p. Ministra Sprawiedliwości zwraca się o wydanie pos. Ciszaka. Pos. Ciszak w zeszłym roku w czerwcu na wiecu poselskim sprawozdawczym miał obrazić sekretarza związku zawodowego polskich robotników rolnych i leśnych słowami, iż bierze podobno łapówki. Sprawa jest więc z oskarżenia prywatnego i na podstawie amnestii już dawno została wyczerpana. Zresztą okres międzysejmowy był tak duży, że poszkodowany mógł wtedy dochodzić swych praw.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#PPużak">Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej, zważywszy, że już sama amnestia przekreślą wszelkie takie dochodzenia, przyszła do jednomyślnego wniosku i prosi Sejm o oddalenie żądania p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie wydania p. pos. Ciszaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Głos ma p. poseł Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Na wstępie małe sprostowanie: uchwała Komisji zapadła nie jednomyślnie, jak p. pos. Pużak powiedział, ale większością grosów. m. i wbrew memu głosowi W imieniu Klubu Parlamentarnego B. B. w. R. mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#PPodoski">Klub nasz stoi na stanowisku, że poseł w razie naruszenia czyjejś czci, nie może zasłaniać się, ani korzystać z przywileju nietykalności poselskiej i obowiązany jest dać satysfakcję obrażonemu przed sądem państwowym.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#PPodoski">Nie wchodzimy w to, czy oskarżyciel prywatny, oskarżający pos. Ciszaka o to, że obraził go na zebraniu publicznem, posądzając go o czyny nieetyczne, miał słuszność, czy też nie. Tę rzecz rozstrzygnie sąd.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#PPodoski">Mam chodzi o przeprowadzenie zasady, określonej na wstępie i z tych względów zgłaszamy wniosek o wydanie sądom p. posła Ciszaka, pomimo, że jest on członkiem zaprzyjaźnionego z nami klubu.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#PPodoski">Wniosek nasz brzmi: Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm w myśl art. 21 ustawy konstytucyjnej zezwala na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Antoniego Ciszaka.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Brawo!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zwierzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PZwierzyński">Wysoka Izbo! Z tych samych powodów, które przed chwilą przytoczył p. Podoski, ja również w Komisji Regulaminowej głosowałem przeciw wnioskowi większości. Kierujemy się tutaj poglądem, że w sprawie z oskarżenia prywatnego należy dać możność człowiekowi zniesławionemu oczyszczenia się ze zniesławienia czci. Dlatego będziemy głosować za tem, aby p. Ciszaka wydać sądom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PPużak">Nie chciałbym, aby Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej była posądzona o karygodną liberalność. Komisja bardzo szczegółowo rozpatruje każdą sprawę i w tej sprawie również dyskusja była drobiazgowa. Jakkolwiek możnaby stać na stanowisku, że poseł w tych sprawach powinien być wydawany, jednak ponieważ jest rzeczą wiadomą, że p. Ciszak mógłby skorzystać i skorzystałby z dobrodziejstw amnestii, przeto żeby nie odrywać p. Ciszaka od jego zajęć i umożliwić mu działalność, większość Komisji postanowiła odmówić żądaniu p. Ministra Sprawiedliwości i nie wydać p. posła Ciszaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Jest wniosek komisji o nie wydawanie p. Ciszaka i wniosek p. Podoskiego o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. Ciszaka.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#Marszałek">Będziemy głosować negatywnie, za wnioskiem komisji. Kto z Panów Posłów jest za niewydaniem p. Ciszaka, proszę o powstanie. Większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Panie Marszałku, niech Pan Marszałek będzie łaskaw przeliczyć głosy przeciw, trzeba napiętnować tego rodzaju zasadę, ażeby wysyłać swoich ludzi do bufetu na czas głosowania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój, każdy ma prawo głosować jak sobie życzy.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do sprawy wydania p. Dubois.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PPużak">Prokurator przy sądzie okręgowym w Warszawie zwrócił się z wnioskiem o wydanie posła Dubois. P. Dubois w okresie, kiedy nie był posłem, podpisywał „Robotnika” jako odpowiedzialny redaktor. Otóż w „Robotniku” została zamieszczona notatka w lipcu zeszłego roku, zwrócona przeciwko p. ministrowi Miedzińskiemu w znanej sprawie o liczniki telefoniczne. Między innemi było tam powiedziane, że zarządzenie p. Ministra Miedzińskiego jest antykulturalne i że między innemi zmierza do napchania kieszeni kapitałowi zagranicznemu. Otóż oczywista rzecz p. Prokurator dopatruje się w tem przestępstwa z art. 433, jakkolwiek p. Komisarz Rządu, który skonfiskował numer, oskarża z dekretu prasowego.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#PPużak">Komisja Regulaminowa tembardziej w tym wypadku, ponieważ oskarżenie jest publiczne, sprawa jest karna, wytoczona przez prokuratora, stoi na stanowisku, że amnestia specjalnie sprawy prasowe wyczerpała w 100%, w tej sprawie jest bezwzględnie przestępstwo prasowe amnestiowane, zatem niema żadnych powodów, ażeby p. Dubois wydawać sądom. I dlatego większość komisji stawia wniosek, ażeby odmówić żądaniu p. Prokuratora wydania p. Dubois.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, aby nie wydawać p. Dubois, by wstali. Większość. Wniosek jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 16 lit c): sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wydania nos. dr. Kazimierza Moszyńskiego. Głos ma ref. p. Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Poseł na Sejm, dr. Kazimierz Moszyński, został oskarżony przez niejakiego Mieczysława Pragłowskiego o popełnienie zupełnie nieprawdopodobnego czynu. Według słów skargi oskarżyciela miał on go, nie znając nawet uprzednio, zrzucić ze schodów i kazać zaaresztować bez żadnej wyraźnej ku temu przyczyny.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Głos: To był pewno wyborca.)</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#PPodoski">Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej postanowiła jednomyślnie nie wydawać sądom p. pos. Moszyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#PPodoski">W imieniu komisji mam zaszczyt zgłosić wniosek treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-83.4" who="#PPodoski">„Sejm odmawia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła na Sejm dr. Kazimierza Moszyńskiego za czyn występny, przewidziany w art. 496 u. k. a opisany we wniosku sądu powiatowego w Złoczowie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania nad wnioskiem Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie niewydania sądom pos. Moszyńskiego, Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, proszę, aby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Morskiej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1925 r. o Izbach Morskich (druk nr 232 i odbitka nr 41.) Głos ma sprawozdawca p. Barański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PBarański">Wysoka Izbo! W roku 1925 została ogłoszona ustawa o Izbach Morskich, której celem i zadaniem jest prowadzenie dochodzenia i wydawanie orzeczeń w sprawie wypadków morskich, którym ulegają statki handlowe. Zgodnie z treścią art. 1 rzecz naturalna, że siedzibą takiej Izby Morskiej powinna być miejscowość jak najbliżej położona wybrzeży, gdzie skupia się ruch takich statków. Jednocześnie art. 7 ustawy przewiduje, że Izba Morska urzęduje kolegialnie, przyczem w skład kolegjum wchodzi czterech wybieralnych ławników oraz przewodniczący, którym z zasady musi być sędzia państwowy. A więc zgodnie z brzmieniem tego artykułu Izba Morska powinna się znajdować w tej miejscowości, gdzie znajduje się sąd, który w każdej chwili dla ułatwienia sprawy mógłby delegować swojego sędziego w charakterze przewodniczącego takiego kolegjum.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#PBarański">Z tych względów najodpowiedniejszem miejscem dla Izby Morskiej było miasto Wejherowo i tam też ta Izba obradowała. Obecnie jednak w związku ze wzrostem i rozbudową Gdyni został i tam ustanowiony sąd powiatowy. Siłą rzeczy najdogodniejszą miejscowością obecnie, gdy Gdynia posiada już sąd powiatowy, byłaby znacznie lepsza i dogodniejsza z wielu względów Gdynia. Motywy te zdaje się są tak słuszne, że więcej przytaczać nie potrzeba. Stanęła na tem samem stanowiska i Komisja Morska, która uchwaliła, aby przedstawić Wysokiej Izbie do przyjęcia ustawę, zmieniającą ustawę z 1918 r. w tem brzmieniu, jak ją przedstawiło Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Mianowicie w art. 1 i art. 5 poprzedniej ustawy należy wszędzie, gdzie jest powiedziane „w Wejherowie”, wstawić słowa „w Gdyni”.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#PBarański">Art. 2 proponuje, aby te zmiany zostały przeprowadzone w porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości, co jest zupełnie słuszne, gdyż tam koniecznością jest, aby sędzia powiatowy odgrywał rolę.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#PBarański">Wreszcie art, 3 proponuje, aby ustawa weszła w życie ze względów praktycznych już od dnia 1 stycznia 1929 r. w imieniu Komisji Morskiej proponuję przyjęcie tej ustawy w brzmieniu rządowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Żadnych poprawek nie zgłoszono. Uważam ustawę za przyjętą w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#komentarz">(P. Barański: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w trzeciem czytaniu. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą ustawą w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do 18 punktu porządku dziennego: nagłość wniosku posła A Pająka i tow. z Zw. P. P. S., Stron. Chłopskiego i „Wyzwolenia” w sprawie naruszenia ustawy przy mianowaniu zarządu przymusowego w Związku Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 312).</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Pająk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PPająk">Wysoki Sejmie! W dniu 15 listopada b.r. został wprowadzony przymusowy zarząd do związku inwalidów wojennych Rzeczypospolitej Polskiej z centralą w Warszawie. Rząd rozporządzeniem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, wprowadzając przymusowy zarząd do stowarzyszeń, opiera się na rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 kwietnia 1927 r., które to rozporządzenie jest wydane na podstawie ustawy o opiece społecznej. Stwierdzam, że związek inwalidów wojennych nie jest instytucją opiekuńczą, utrzymuje się ze składek członkowskich, jest zarejestrowany w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych jako stowarzyszenie. Jeżeli tak błędne podstawy prawne usiłowanoby w dalszym ciągu stwarzać, to można łatwo dojść do tego, że wszystkim stowarzyszeniom w Polsce, niewygodnym w danej chwili Rządowi, może być narzucony przymusowy zarząd w formie komisarza. Nie wiem czy ta forma doprowadzi do rezultatu o jaki inicjatorowi chodziło, gdyż żadna organizacja przez przymusowy zarząd nie może wprowadzić zasady, pod względem prawniczym zupełnie mylnej.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#PPająk">Chcę jeszcze zastanowić się nad motywacją, którą Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej podało w tem zarządzeniu. Powiada się, że Zarząd związku inwalidów wojennych gospodarował ze stratami majątkowemi, prowadził lekkomyślną i marnotrawną gospodarkę i dlatego należało go usunąć. Nie chcę występować w obronie ludzi, którzy na czele związku inwalidów wojennych stali, bo należę do tych, którzy w łonie organizacji związku inwalidów wojennych przez szereg lat prowadzili wojnę z tymi, którzy niewłaściwie tę władzę, jaką ich zjazd delegatów obdarzył, wykonywali, a moje stronnictwo wniosło interpelację poselską jeszcze przed dwoma laty, w której wszystkie te zarzuty skierowane w opinii publicznej cytuję, z prośbą, aby Wysoki Rząd wyjaśnił Sejmowi, o ile te zarzuty są prawdziwe i w drodze sądowej pociągnął winnych do odpowiedzialności. O ileby pociągnięto do odpowiedzialności w drodze sądowej prezesa związku Kantora, o którego głównie chodziło, oczywiście tem samem przestałby swoje czynności sprawować, a weszliby następcy z list, którym tych zarzutów nie stawiano. Rząd jednak przez dwa lata nie dał odpowiedzi, wszystkie rewizje, jakie dokonywane były tam, trzymał w tajemnicy i nie podawał do wiadomości opinii publicznej, a twierdzę, że mimo tych zarzutów i mimo tego, co się obecnie w motywach rozwiązania tego zarządu powiada, Rząd, względnie ludzie blisko Rządu stojący, naczelni kierownicy związku Federacji b. wojskowych w Polsce, tuż na dwa dni przed rozwiązaniem zarządu, prowadzili pertraktacje z tym samym p. Kantorem, któremu zarzucano czyny niemoralne. Obiecano p. Kantorowi, że się go zrobi wiceprezesem Federacji, jeśli związek inwalidów przystąpi do tej Federacji.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#PPająk">Gdy p. Kantor się na to nie zgodził, gdy przyszedł zarząd przymusowy, nawet wówczas Rząd zamianował p. Kantora wysokim urzędnikiem izby skarbowej we Lwowie. Jeżeli p. Kantor popełnił te wszystkie czyny, które mu zarzucają, co do których ja sam mam bardzo dużo dowodów, ażeby sądzić, że były, to dlaczego p. Kantora zamiast przed sąd postawić, forsuje się na stanowisko urzędnika, by w dalszym ciągu kompromitował już nie związek inwalidów wojennych, ale sam Wysoki Rząd. Uważam, że motywy, któremi się kierowano, nie były gospodarcze, ale istotne motywy zarządzenia Rządu były polityczne. Wiem, że może nie Wysoki Rząd, ale wielu posłów z Bloku Bezpartyjnego stoi na tem stanowisku od kilku miesięcy, ażeby wszystkie organizacje o charakterze wojskowym w Polsce podporządkować swojej polityce. I oczywiście p. poseł Snopczyński z B. B. 2 miesiące przed zarządzeniem Rządu spowodował rozłam, ten rozłam, jaki jest na porządku dziennym w taktyce tych panów. I ten rozłamowiec z delegacją udał się do Wysokiego Rządu z prośbą o komisarza dla związku inwalidów, żeby to wynikało, iż masy inwalidów się tego domagają. Ale masy inwalidów nie tylko tego nie żądały, ale na zjeździe w Krakowie, gdzie było reprezentowanych 11 województw, wypowiedziano się jednomyślnie przeciwko temu zarządowi i organizacja inwalidów stoi na stanowisku, że tylko przez swoich własnych delegatów może dokonywać zmian zarządu w swych własnych ciałach organizacyjnych. Sądzę, że jeżeliby Wysoki Sejm nie zaprotestował, uchwalając nagłość naszego wniosku, przeciw tego rodzaju metodom, to może się powtórzyć to i w stosunku do innych związków, a uważam, że byłoby to w dalszym ciągu to bezprawie, jakie w motywach jest oznaczone, jako zła gospodarka. Cały szereg jest w Polsce instytucji, które otrzymują pieniądze od Rządu, szereg stowarzyszeń, które otrzymują zapomogi, ale nikomu nie przyjdzie do głowy sądzić, że to są związki wynikające z ustawy opiekuńczej o zakładach opieki społecznej i narzucać im swego komisarza. W ten sposób można byłoby w partiach politycznych wprowadzać komisarzy. B. B. rozparcelowałoby swoich członków do Endecji,</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#PPająk">czy do Stronnictwa Chłopskiego i sprawa byłaby załatwiona. Dlatego Wysoki Sejm raczy uchwalić nagłość naszego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-87.6" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#Marszałek">Przeciw nagłości głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PSnopczyński">Wysoki Sejmie! W swoim czasie klub polskich socjalistów wniósł interpelację pisaną na sześciu stronicach druku. Ja jej nie miałem zamiaru odczytywać, jednak wobec przemówienia p. Pająka muszę podać ją do wiadomości Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#PSnopczyński">„Interpelacja p. Tadeusza Regera i tow. ze Zw. P. P. S. do pp. Ministrów: Skarbu, Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie stosunków, panujących w Związku Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej i w Banku Inwalidzkim w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#PSnopczyński">Sejm w prowizorium budżetowem na pierwszy kwartał 1927 r. uchwalił pół miliona złotych dla inwalidów z przeznaczeniem na uruchomienie warsztatów pracy w związku z rewizją koncesji.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#PSnopczyński">Ponieważ istnieje niebezpieczeństwo, że znaczna ta na nasze stosunki kwota zagarnięta zostanie przez klikę żerujących na Związku Inwalidów bankrutów i trwonicieli grosza publicznego przez przelanie jej do t. zw. Banku Inwalidzkiego, przeto podpisani zapytują pp. Ministrów, czy wiadomo im jest, że na czele Związku Inwalidów Wojennych stoi p. Marian Kantor, urzędnik VI stopnia służbowego w Ministerstwie Skarbu, który nigdy inwalida wojennym nie był, ani nawet zasłużonym żołnierzem polskim. że koszty utrzymania Wydziału Wykonawczego Związku Inwalidów Wojennych wynoszą miesięcznie oprócz wydatków nadzwyczajnych okrągło 9.300 zł, podczas, gdy własne dochody zarządu Związku Inwalidów Wojennych nie dochodzą 5.300 zł, że powstały stąd niedobór 50.000 zł. rocznie pokrywany jest z innych funduszów, np. z dochodów corocznej loterii fantowej i tygodnia inwalidów, dochodów przeznaczonych na budowę Domu Inwalidów, protezowanie i t. p., że p. Kantor jako urzędnik w VI stopniu służbowym, pobierając miesięcznej pensji 500 zł., stale jest w biurze nieobecnym, skutkiem czego w referacie „Emerytur i rent” zalega od paru lat około 1.000 najpilniejszych spraw i że tenże p. Marian Kantor pobiera równocześnie w Związku Inwalidów Wojennych, jako jego prezes, drugą pensję w kwocie 750 zł. miesięcznie za półgodzinne i niecodzienne urzędowanie, że ten sam p. Marian Kantor ponadto jeszcze z funduszów Związku Inwalidów Wojennych wypłaca sam sobie rocznie 10.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego został urzędnikiem państwowym?)</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#PSnopczyński">jako fundusz dyspozycyjny, z którego nikomu rachunku nie zdaje, że p. Marian Kantor od wszystkich swoich powyższych poborów i pensji żadnych podatków państwowych ani komunalnych nie płaci, albowiem urzędownie stwierdza on, iż pracuje za darmo. P Kantor stworzył mianowicie w Związku Inwalidów Wojennych fikcję, że protegowani przez niego urzędnicy i on sam nie pobierają stałych pensji, lecz tylko zwrot rzeczowych kosztów, który wynosi jednak regularnie po 400 zł. miesięcznie dla zwykłych urzędników, a dla prezesa dwa razy tyle,</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#komentarz">(Głos: I taki miał być zastępcą generała Góreckiego w Federacji!)</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#PSnopczyński">że na Zjazd Międzynarodowy Związku Byłych Wojskowych (Fidac) w r. 1925 w Rzymie kazał sobie p. Kantor wyasygnować z funduszów Związku Inwalidów Wojennych na koszty delegacji dla siebie i czterech innych delegatów, między którymi był również i p. poseł Bigoński, sumę 8.000 zł., chociaż koleje potem i całe utrzymanie we Włoszech od granicy począwszy mieli ci panowie za darmo. Pozatem na żądanie p. Kantora wyasygnowano do jego rak wówczas z funduszów Związku kwotę 10,000 złotych na rzekome wyrównanie składki do „Fidacu”, która wynosiła jednak 5.000 złotych. Na urządzenie zjazdu Fidacu w roku 1926 otrzymał p. Kantor od Rządu 60.000 zł., z których dotąd się nie wyliczył. Związek Inwalidów Wojennych Rzeczypospolitej Polskiej wskutek wymienionych okoliczności upada coraz bardziej, a cyfry członków, podawanych przez p. Kantora Rządowi i Sejmowi, nie odpowiadają prawdzie. Dowodem tego są ponawiające się w organizacji inwalidów rozłamy i powstawanie nowych związków. Obok wielu innych instytucji handlowych pod pokrywką inwalidzką utworzył p. Kantor przed dwoma laty Bank Inwalidzki i zamianował sam siebie prezesem rady nadzorczej. Wbrew obowiązującym ustawom wystawił p. Kantor weksle prywatne ze swoim podpisem na sumę 17.000 zł. na pokrycie zobowiązań nowopowstałego Banku Inwalidzkiego wobec dawnych właścicieli Banku Kredytowego Polskiego, który tymczasem uległ likwidacji, a jego koncesje fruktyfikował Bank Inwalidzki. Weksle te żyrował p. Bigoński, który jest dyrektorem Banku Inwalidzkiego z pensją 1.200 zł. miesięcznie, będąc równocześnie prezesem sejmowej Komisji Opieki Społecznej. Bank Inwalidzki nie posiada dotąd żadnej koncesji, a w dwa miesiące po jego otwarciu już musiano drugiego dyrektora p. Smolińskiego z Bydgoszczy, za którego ręczył p. Bigoński, oddać w ręce prokuratora. Bank ten ma jak najgorszą opinię w Ministerstwie Skarbu, przetrwonił fundusze inwalidzkiego których wyżej mówiliśmy, i dopiero teraz grozi mu zamknięcie. Fundusze przeznaczone na budowę Domu Inwalidów w kwocie nie mniejszej zapewne jak 70.000 zł., w czem 25.000 pochodzące z loterii inwalidzkiej w roku 1925 oraz ze zbiórki tygodnia inwalidzkiego, włożył p. Kantor z p. Bigońskim do Banku Inwalidzkiego przez co narazili depozyt ten świadomie na zaprzepaszczenie.</u>
          <u xml:id="u-89.8" who="#PSnopczyński">Łącznie z tem zapytujemy, czy prawda jest, że kasjer komitetu budowy Domu Inwalidów nie wyliczył się w roku 1925 z kwoty 6.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-89.9" who="#PSnopczyński">We wrześniu 1925 roku wybrał Bank Inwalidzki od szeregu szoferów inwalidów 4.000 zł. na kupno samochodów, których nie dostarczono, natomiast sprowadzono za pośrednictwem Łąkopolskiego Wiesenfelda kilka samochodów z cłem ulgowem i sprzedano je na spekulację.</u>
          <u xml:id="u-89.10" who="#PSnopczyński">Tu są jeszcze cztery strony, ale nie chcę Wysokiej Izby męczyć.</u>
          <u xml:id="u-89.11" who="#komentarz">(P. Reger: To od dwóch lat Rządowi było wiadome!)</u>
          <u xml:id="u-89.12" who="#PSnopczyński">P. poseł Pająk oświadczył, że inwalidzi wojenni na zjeździe w Krakowie jednogłośnie potępili zarządzenie p. Ministra, Ja mam protokuł zjazdu w Krakowie, gdzie byłem sam obecny, i był wniosek p. posła Pająka postawiony w brzmieniu następującem: „Zjazd zarządów wojewódzkich związków inwalidzkich kategorycznie potępia zarządzenie Pana Ministra i t. d.”. P. Pająk zmienił potem swój wniosek i postawił wniosek łagodny: „Zjazd, zarządów wojewódzkich związków inwalidów wojennych wyraża przekonanie, że. mianowanie przez p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Zarządu przymusowego w Związku Inwalidów Wojennych jest niezgodne z obowiązującem w Polsce prawem”.</u>
          <u xml:id="u-89.13" who="#PSnopczyński">P. pos. Pająk, będąc na zjeździe, delegatów przekonał, że taka opinię oni muszą wydać, że to jest bardzo łagodnie i t. d. Proszę Panów, oświadczam, że w głosowaniu wniosek p. pos. Pająka upadł. inwalidzi go nie przyjęli. Inwalidzi nie oroszą p. Pająka, aby ich brał w swoją opiekę.</u>
          <u xml:id="u-89.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-89.15" who="#PSnopczyński">Inwalidzi wojenni są wdzięczni Rządowi, że mianował komisję, składającą się z samych inwalidów, Panie Pośle Pająk, z członków związku i inwalidzi są wdzięczni Rządowi, że nareszcie ich organizacja, która dzięki interpelacjom Panów może mieć złą opinię.</u>
          <u xml:id="u-89.16" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-89.17" who="#PSnopczyński">Panie Pośle Pająk, my nie chcemy w Związku Inwalidów Wojennych robić polityki,</u>
          <u xml:id="u-89.18" who="#komentarz">(Na ławach lewicy wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-89.19" who="#PSnopczyński">ale również nie pozwolimy, żeby Panowie ją robili. Inwalidzi Panów o to nie proszą.</u>
          <u xml:id="u-89.20" who="#PSnopczyński">Dlatego, proszę Panów, mam zaszczyt oświadczyć Wysokiej Izbie, że Związek Inwalidów Wojennych z obecnego stanu rzeczy jest zadowolony</u>
          <u xml:id="u-89.21" who="#komentarz">(Głoś: Czy Pan mówi w imieniu wszystkich członków?)</u>
          <u xml:id="u-89.22" who="#PSnopczyński">i wdzięczny jest Rządowi za to, że wyznaczył komisję tymczasową, która doprowadzi do porządku.</u>
          <u xml:id="u-89.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos na prawicy: Wyrażenie sobie samemu votum ufności P. Polakiewicz: Czy to jest źle, że on jest inwalidą?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#Marszałek">Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością, aby wstali. Stoi większość, nagłość uchwalona, wniosek odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#Marszałek">Wiem dobrze, że to jest wskutek przemęczenia nerwów. Doskonale to rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(Głos: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#Marszałek">Wniosek posłów Klubu Ukraińskiego, (druk nr 313) umieszczony na punkcie 18 b) porządku dziennego, odsyłam w porozumieniu z wnioskodawcami jako zwykły do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: nagłość wniosku Z. P. P. S, w sprawie wypłaty jednorazowego zasiłku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym, emerytom, wdowom i sierotom, oraz innym pracownikom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Kuryłowicz:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PKuryłowicz">Wysoka Izbo! Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, prosząc o uchwalenie nagłości wniosku o jednorazowy zasiłek funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym, emerytom, wdowom i sierotom, oraz innym pracownikom państwowym, zgłaszając ten nagły wniosek, wychodzi z następującego założenia.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#PKuryłowicz">Wszystkim jest wiadomo, a napewno nie znajdzie się ani jeden poseł w tej Wysokiej Izbie, któryby nie przyznał, że dotychczasowe płace pracowników państwowych są niewystarczające. W kilkakrotnych oświadczeniach przedstawiciele Rządu, czy p. Premier Bartel, czy Minister Skarbu podkreślali, że dotychczasowe płace są niewystarczające i wymagają najrychlejszego uregulowania. Jeśli jeszcze uwzględnimy drugi motyw, na którym budujemy nasz wniosek, że pracownicy państwowi w 1926 r., gdy ustawa o ochronie lokatorów została zmieniona, dostali t. zw. dodatek mieszkaniowy, który miał być rekompensatą za podwyższone komorne, które co kwartał musieli opłacać, to widzimy, że od 1926 r. ruchoma skala podatku mieszkaniowego została wstrzymana. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że w zeszłym roku Rząd pomajowy przyznał pracownikom państwowym z tego tytułu dodatek mieszkaniowy i że dodatek ten został w okresie 1927 r. wstrzymany. Wychodzimy z tego założenia, że jeżeli rok 1927 był decydującą podstawą do przyznania pracownikom państwowym zasiłku jednorazowego, to nie widzimy żadnej różnicy między rokiem poprzednim a obecnym, a ponieważ sytuacja materialna tych pracowników pogorszyła się w tym roku, należy im tembardziej przyjść z pomocą. Ten argument jest podstawą uzasadnienia naszego wniosku, Z każdym kwartałem 1928 r. płace pracowników państwowych wskutek tego, że komorne doszło prawie dla wszystkich mieszkań do 100% czynszu z 1914 r., i dlatego, że dodatek mieszkaniowy nie był ruchomy, obniżały się i nie dorównują nawet wzrostowi drożyzny, jaka istnieje na rynku.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#PKuryłowicz">Jeżeli te motywy, czy to rzeczowe, usuwam wszelkie inne motywy, Wysoka Izba rozpatrzy, musi ona bezstronnie przyznać, że wniosek nasz niema charakteru politycznego, ani też nie jest tak, jak może niektórzy następni mówcy powiedzą, że chcielibyśmy pewną demagogię w tej Izbie uprawiać. Wniosek nasz jest najbardziej rzeczowy, oparty na tych właśnie czysto rzeczowych motywach. W tej chwili proszę Wysoką Izbę o uchwalenie tylko nagłości naszego wniosku, a nie dotykam meritum wniosku. Na Komisji Budżetowej, jeżeli do niej wniosek będzie skierowany, będę miał sposobność merytorycznie rozpatrzeć ten wniosek i umotywować jego meritum.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#PKuryłowicz">Jestem przekonany, że jeżeli to, co poszczególne stronnictwa, kiedy delegacje pracowników zwracały się do nich, twierdziły, przyznając słuszność niedoli, że przy najbliższej sposobności Sejm ureguluje ich położenie materialne, a tak samo Rząd, gdy delegacja urzędników państwowych zwraca się do niego, oświadcza, że rozumie ich niedolę i postara się o to, ażeby tę ich niedolę poprawić, jeżeli jest szczerość w tych słowach, Wysoka Izba jednomyślnie uchwali nagłość naszego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wniosek nie zawiera pokrycia tego wydatku, który według obliczenia Ministerstwa wynosi około 80 milionów złotych. Ze względów zasadniczych Rząd zniewolony jest sprzeciwić się nagłości tego wniosku, jako sprzecznego z art. 10 Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kuryłowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PKuryłowicz">Jeżeli chodzi o pokrycie tego wydatku, to mogę w tej chwili oświadczyć, że p. Minister Czechowicz na Komisji Budżetowej przy rozpatrywaniu budżetu na rok 1929 oświadczył, że ma rezerwy kasowe w wysokości 70 milionów zł. Dlatego też, jeżeli chodzi o pokrycie wydatku, związanego z wypłaceniem jednorazowego zasiłku, wskazujemy właśnie jako pokrycie te rezerwy kasowe, o których p. Minister Czechowicz mówił na komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, ale tego we wniosku nie ma.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Teraz ustnie to uzupełniam.)</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#Marszałek">Przypuszczam, że jako osobny artykuł?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PKuryłowicz">W brzmieniu: Sumy, potrzebne na ten wydatek, pokryte zostaną z rezerw kasowych 1928/1929 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#Marszałek">Przypuszczam, że będzie to drugiem zdaniem art. 4. Czy tak, Panie Pośle Kuryłowicz?</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad nagłością tego wniosku w tak zmienionej formie. Panów Posłów, którzy są za nagłem traktowaniem tego wniosku, proszę o wstanie. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, Izba nie przyznała nagłości wniosku p. Kuryłowicza.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Wstyd.)</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#Marszałek">Wniosek jako zwykły odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: nagłość wniosku posłów z klubów „Wyzwolenie, Zw. P. P. S. i Stronnictwa Chłopskiego w sprawie okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 17 października 1928 r. do wojewodów i starostów, uzależniającego odbywanie wieców poselskich od uzyskania zezwolenia władz administracyjnych. Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PRóg">Wysoka Izbo! Sprawa wieców sprawozdawczych poselskich u nas nie jest jeszcze dotychczas ustawowo jasno uregulowana. Sejm ustawodawczy w kwietniu 1918 r., uchwalając ustawę o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego, uchwalił także art 6, który brzmi: „Członkowie Sejmu Ustawodawczego mogą bez pozwolenia i zawiadomienia władz zwoływać zgromadzenia celem zdania sprawy z działalności sejmowej”. Z tego prawa, uchwalonego przez Sejm Ustawodawczy dla członków Sejmu Ustawodawczego, korzystali także posłowie pierwszego zwyczajnego Sejmu. Chciał Sejm poprzedni sprawę te jasno uregulować i opracował ustawę o zgromadzeniach, ale Rząd nie dopuścił do jej uchwalenia, przerywając obrady Sejmu. Dopiero obecnie p. Minister Spraw Wewnętrznych postanowił i w tej dziedzinie przeprowadzić sanację. Dotychczas żaden rząd, nawet pomajowy nie kwestionował tego prawa poselskiego. W przeddzień uroczystego obchodu dziesięciolecia rocznicy niepodległości Polski p. Minister Spraw Wewnętrznych rozesłał do starostów tajny i poufny okólnik, w którym przypomniał im, że obowiązuje prawo, które nie zna wcale wieców sprawozdawczych poselskich. Oczywiście prawo to w. b. zaborze rosyjskim wydane zostało za rządów nieboszczyka Mikołaja I i ostatniego, a w b. zaborze austriackim nie wiem za którego już najmiłościwiej panującego Habsburga.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#komentarz">(Głos: Zostało wydane przez Stołypina.)</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#PRóg">Czy przez Stołypina, nie pamiętam, dość na tem, że w ten oryginalny sposób p. Minister Spraw Wewnętrznych uczcił 10 rocznicę niepodległości Polski.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#PRóg">Dlaczego p. Minister Spraw Wewnętrznych wydał swój okólnik jako tajny i poufny, nie zawiadamiając o ten ani p. Marszałka tej Wysokiej Izby, ani nie podając go do wiadomości posłów, którzy przedewszystkiem są zainteresowani, niewiadomo. Posłowie dowiadują się o istnieniu tego poufnego okólnika</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#komentarz">(Głos: Od policjantów.)</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#PRóg">z poufnych informacyj policjantów na wiecach. Nawet najbardziej lojalny poseł, któryby chciał się zastosować do tego okólnika, nie znając go, nie mógł tego zrobić.</u>
          <u xml:id="u-99.6" who="#PRóg">Dlaczego p. Minister Spraw Wewnętrznych wogóle taki okólnik wydał? Są złośliwi, którzy twierdzą, że chciał w ten sposób ułatwić sytuację tym posłom, którzy od dnia wyborów nie pokazali się swoim wyborcom,</u>
          <u xml:id="u-99.7" who="#komentarz">(Głos na ławach stronnictwa Chłopskiego: I nie pokażą się!)</u>
          <u xml:id="u-99.8" who="#PRóg">ponieważ boją się stanąć przed wyborcami, aby nie usłyszeć pytań, co jest z tem zmniejszeniem podatków, które obiecywano przed wyborami, co jest z drzewem z lasów państwowych, które darmo miało być dawane i t. d.</u>
          <u xml:id="u-99.9" who="#komentarz">(Głos: Nawet świnie miały być drogie, tak mówili jedynkarze. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-99.10" who="#PRóg">Wysoka Izbo! Gazety brukowe, mniej lub więcej kolorowe, których głównem zadaniem jest opisywanie chwalebnych wyczynów tego rodzaju bohaterów, jak Hipko wariat, w wolnych chwilach napadające i lżące Sejm, napadają także na wiece poselskie i mówią, że wiece te bałamucą tylko ludność i są szkodliwe dla Państwa. Otóż przypomnę, że w r. 1920 w czasie najbardziej krytycznym dla Państwa przedstawiciele władz wojskowych i cywilnych zasypywali posłów wezwaniami, aby urządzali wiece i podnosili ducha ludności. Starostowie nie chcieli wypuszczać posłów z okręgów i wołali do chłopów: Słuchajcie i wierzcie im, bo to wasi wybrańcy! Nie były więc te wiece poselskie szkodliwe dla Państwa. Jeżeli zaś w niektórych gazetach już nie brukowych, ale monarchistycznych wiece ośmieszane są, bo niedawno czytałem w jednej z gazet monarchistycznych, że do jakiejś wsi ciemnej przyjechało dwóch posłów, których poziom naukowy jest niski i którzy niezdolni są rozumieć spraw skarbowych i ekonomicznych i bałamucą ludność, ponieważ jeden mówi wręcz coś przeciwnego, niż drugi o sprawach skarbowych i ekonomicznych: to jest to oczywista demagogia, bo nawet najwyższy nóziom naukowy nie zabezpiecza od różnicy w poglądach na te sprawy, a najlepszy dowód mamy w tem, że w tej Wysokiej Izbie siedzą dwaj znakomici znawcy spraw ekonomicznych i skarbowych, p. prof. Krzyżanowski i p. prof. Rybarski, którzy często w tych sprawach nie zgadzają się z sobą. Mówienie wiec o tych rzeczach, o tym poziomie naukowym jest tylko demagogia.</u>
          <u xml:id="u-99.11" who="#PRóg">Proszę Panów, jestem stanowczym przeciwnikiem zamiany na wiecach poselskich wolności słowa w wyuzdanie i rozwydrzenie słowa. Jeżeli się wybryki takie zdarzają na wiecach, zawsze władze mai a możność pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Ale niestety władze obecne coraz bardziej skłonne są uważać wszelka krytykę Rządu za rozwydrzenie nawet za działalność antypaństwową. Z tem zgodzić się nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-99.12" who="#PRóg">Następnie w Komisji Budżetowej p. Minister Spraw Wewnętrznych odczytał na tem wyjątki z przemówień poselskich na wiecach. Gdyby te wyjątki i te sprawozdania, które p. Minister otrzymuje były obiektywne, to musiałbym razem z nim ubolewać. Ale mam przekonanie, że sprawozdania policyjne z wieców są bardzo a bardzo fałszywe.</u>
          <u xml:id="u-99.13" who="#komentarz">(Głos: Nakręcone.)</u>
          <u xml:id="u-99.14" who="#PRóg">Wysoka Izba pozwoli mi przytoczyć jeden konkretny przykład.</u>
          <u xml:id="u-99.15" who="#PRóg">Cztery dni temu w warszawskiej brukowej gazecie ukazał się sensacyjny artykuł pod nagłówkiem: Poseł Nosek z „Wyzwolenia” odczytuje niemieckie gazety na wiecach i podburza ludność przeciw Rządowi polskiemu. Znając kolegę Noska i wiedząc o tem, że nie czyta wogóle gazet niemieckich, zdziwiłem się, co mu przyszło do głowy, żeby pojechać do jakiejś wsi pod Warszawę i tam dopiero gazety niemieckie chłopom czytać.</u>
          <u xml:id="u-99.16" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-99.17" who="#PRóg">Zapytywałem go, powiedział mi: od a do z wszystko sfałszowane. Napisał on do redakcji brukowej gazety sprostowanie na podstawie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej: oczywiście gazeta ta nie uważała za potrzebne sprostowania wydrukować, ale bojąc się odpowiedzialności prawnej, po czterech dniach zamieściła takie sensacyjne oświadczenie: Kto mówi prawdę, czy raporty policyjne, czy p. pos. Nosek? Bo to, cośmy napisali w tem sprawozdaniu, tośmy z raportów policyjnych dostali.</u>
          <u xml:id="u-99.18" who="#PRóg">Więc dwie rzeczy zostały ujawnione: skąd brukowce otrzymują tego rodzaju wiadomości i druga rzecz, jakie raporty policyjne nadsyłane są. do władz. Sprawozdanie o tem czytaniu gazet niemieckich było od początku do końca fałszywe.</u>
          <u xml:id="u-99.19" who="#komentarz">(Głos: Zełgane.)</u>
          <u xml:id="u-99.20" who="#PRóg">Wysoka Izbo! okólnik p. Ministra Spraw Wewnętrznych</u>
          <u xml:id="u-99.21" who="#komentarz">(Głos: Ratajskiego.)</u>
          <u xml:id="u-99.22" who="#PRóg">musimy traktować jako próbę zamachu na wolność słowa, na możność porozumiewania się posłów z wyborcami i przeciwko tej próbie musimy protestować. Dlatego. proszę o uchwalenie nagłości następującej rezolucji: Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego cofnięcia okólnika p. Ministra Spraw Wewnętrznych, uzależniającego odbywanie wieców poselskich sprawozdawczych od zawiadomienia i uzyskania pozwoleń władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-99.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad nagłem traktowaniem tej sprawy. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, żeby wstali. Jest większość, nagłość została uchwalona. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku p. Walerona w przedmiocie zniżki cen na drzewo w lasach państwowych (druk nr 321 i 59.) Głos ma p. Waleron:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PWaleron">Wysoki Sejmie! Wiemy wszyscy, że jeszcze jest w Polsce bardzo wiele nieodbudowanych wsi i miasteczek, że parcelacja większej własności odbywa się w bardzo szybkiem tempie i z tego też powodu parcelanci muszą na zakupionych parcelach budować nowe budynki.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#PWaleron">Z tego powodu w wielu wsiach i miasteczkach, a także na rozparcelowanych obszarach odbudowuje się bardzo wiele budynków. W Polsce niema zwyczaju, ani takiego rozwoju gospodarczego, żeby odbudowywano się wyłącznie z materiału ogniotrwałego, z cegły, betonu lub żelaza, przeto wsie i miasteczka odbudowują się wyłącznie z budulcu drzewnego, to też zależy nam bardzo na tem, żeby ten budulec był w cenie swojej uprzystępniony, żeby najbiedniejsza warstwa mogła nabyć budulec po możliwie przystępnej cenie. Wszelka akcja, zmierzająca do tego, żeby przyzwyczaić wsie i małe miasteczka do wznoszenia budynków z materiału ogniotrwałego, nie może się w tej chwili należycie rozwinąć z Lego powodu, że te materiały, jak cegła, cement czy żelazo są obecnie bardzo drogie i dlatego, jeżeli chodzi o przedsięwzięcie akcji, żeby wogóle materiały budulcowe w Polsce potaniały, to według mego zdania łatwiej jest to potanienie budulca przeprowadzić na materiałach drzewnych niż na materiałach ogniotrwałych, a to dlatego, że sam Rząd jest jednym z największych właścicieli lasów, przeto jest w sytuacji sprzedającego budulec. Jeżeli chodzi o materiały ogniotrwałe, jak cegła, cement i żelazo, Rząd nie jest w pozycji sprzedającego i ingerencja w tej dziedzinie przemysłowej jest znacznie trudniejsza niż ingerencja w kierunku zniżenia ceny drzewa.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#PWaleron">Chociaż wiemy, że bardzo dużo węgla leży bezużytecznie i nie znajduje zbytu, to jednak cena węgla jest dość wysoka, są okolice od kolei tak daleko położone, że dowóz węgla kamiennego jest tam zupełnie niemożliwy i dlatego ludność w tych wsiach zmuszona jest poprzestać na opale drzewnym. To też tej ludności bardzo zależy na tem, aby cena opału drzewnego była przystępniejsza.</u>
          <u xml:id="u-101.3" who="#PWaleron">Z tych względów grupa posłów zgłosiła wniosek, wzywający Rząd, aby jako największy posiadacz i właściciel lasów zniżył cenę drzewa budulcowego i opałowego o 40%. Wniosek był rozpatrywany na Komisji Rolnej, która wniosek ten przyjęła. Brzmi on tak: „Sejm wzywa Rząd, aby zniżył cenę drzewa opałowego i budulcowego w lasach państwowych o 40%”.</u>
          <u xml:id="u-101.4" who="#PWaleron">Pozatem był zgłoszony przez jednego z członków komisji wniosek następujący: „Sejm wzywa Rząd, aby uprzystępnił ludności rolniczej nabywanie opału przez udzielenie kredytu oraz przez uproszczenie formalistyki administracyjnej”. I ten wniosek także przez komisję był przyjęty, jako wniosek wcale nie sprzeczny z pierwszym wnioskiem, albowiem pierwszy wniosek mówi o zniżce cen, a wniosek drugi o udzieleniu kredytu.</u>
          <u xml:id="u-101.5" who="#PWaleron">Proszę przeto w imieniu Komisji Rolnej, przynajmniej tej większości, która wnioski uchwaliła, aby Wysoki Sejm oba te wnioski uchwalić raczył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#Marszałek">P. Minister Rolnictwa Niezabytowski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Wysoka Izbo! Zdaje się, że nie potrzebowałbym nawet przemawiać z tej trybuny w sprawie sprawozdania Komisji Rolnej o wniosku posła Walerona, aby uzasadnić niemożliwość jego przyjęcia. Przecież musimy sobie zdawać dokładnie sprawę, że w razie powzięcia przez Sejm uchwały o obniżeniu cen drewna w lasach państwowych o 40% i jej wykonania — dochody z lasów państwowych zmniejszyłyby się o około 67 milionów złotych rocznie. To zachwiałoby naszym budżetem, bo przecież rozchodzi się o sumę równającą się mniej więcej wysokości podatku gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Cyfrowo omawiany projekt przedstawia się w sposób następujący: Ogólna masa rocznego wyrębu drewna użytkowego w lasach państwowych wynosi 4.335.000 m3. Licząc przeciętnie po 33 zł. za 1 m3, dochód brutto ze sprzedaży tej masy wyniesie 143.055.000 zł. W razie obniżenia — w myśl uchwały Komisji Rolnej — cen drewna o 40%, dochód ten zmniejszy się o 57.222.000 zł. Ta sama 40procetnowa zniżka cen drewna opałowego zredukowałaby dochód brutto ze sprzedaży drewna opałowego z lasów państwowych o dalsze 10.000.000 zł. Zatem ogółem dochody z lasów państwowych obniżyłyby się o sumę około 67.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Na zaspokojenie potrzeb ludności miejscowej, zakupującej drzewo bezpośrednio w lasach państwowych, z ogólnej masy drzewa użytkowego przypada 832.000 m3, co stanowi zaledwie około 20% ogólnej produkcji rocznej drewna użytkowego. Z obniżki zatem cen drzewa użytkowego w lasach państwowych ludność miejscowa osiągnęłaby korzyści w wysokości zaledwie 10.982.400 zł., reszta zaś przypadłaby w udziale kupcom-hurtownikom i przemysłowcom drzewnym.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Mogą sobie więc Panowie wyobrazić, coby się stało. Lasy państwowe sprzedawałyby drewno za bezcen, ale wskutek tego cena na rynkach zagranicznych by się obniżyła. Kupiec kupowałby to drewno o 40% taniej od obecnej ceny krajowej i sprzedawałby go następnie o te same 40% drożej zagranicą, nie licząc już istniejącej różnicy między obecną ceną krajową, a ceną rynków zagranicznych. To byłaby olbrzymia nieuzasadniona premia. Jednocześnie byłaby wprowadzona w pokusę spekulacji miejscowa ludność: kupowałaby ona tanio drewno w lasach państwowych, a — wobec wyższych cen na rynku zagranicznym — mogłaby go w każdej chwili spieniężyć w pobliskim tartaku. Na takich tranzakcjach jednostki mogłyby zarabiać, ale Państwo niewątpliwie poniosłoby straty.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Przy tej sposobności muszę powtórzyć to, co już powiedziałem w Komisji Budżetowej podczas rozpraw nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa, a mianowicie, że są czynione wszelkie ułatwienia ludności miejscowej przy zakupnie drewna w lasach państwowych. Niedawno wydałem okólnik polecający usunąć wszelkie mogące się jeszcze zdarzać w tej sprawie trudności, a także rozszerzyłem zarządzenia, dotyczące ułatwień kredytowych przy nabywaniu drzewa przez ludność miejscową, obowiązujące dotychczas, w dyrekcjach centralnych, na wszystkie dyrekcje lasów państwowych. Prosiłem również Panów Posłów, ażeby zawiadamiali odpowiednie dyrekcje o wszelkich skargach, jakieby do nich doszły. Robienie jakichkolwiek szykan miejscowej ludności nie leży w zamiarach Państwa, a przeciwnie, potrzeby tej ludności powinny być przedewszystkiem zaspokojone.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Sądzę, że powyższe wyjaśnienia dostatecznie wykazały konsekwencje, jakieby wyniknęły z wprowadzenia w życie omawianego wniosku. Oświadczam się przeciw wnioskowi Komisji Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#Marszałek">Do wniosku formalnego głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PKwapiński">Wysoki Sejmie! Sprawa jest zbyt poważna, by postanowienie mogło teraz tutaj zapaść. Wnoszę zatem, ażeby Wysoki Sejm wniosek, który referował p. Waleron, odesłał do Komisji Budżetowej,</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#komentarz">(Głosy: Słuszniej.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#Marszałek">Przeciw temu formalnemu wnioskowi głos ma p. Waleron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#PWaleron">Proszę Wysokiej Izby! Jako sprawozdawca Komisji Rolnej referowałem ten punkt na plenum Sejmu poto, ażeby Wysoka Izba wypowiedziała się czy jest za zniżką cen drzewa o 40, 20 czy 15%, czy wogóle wcale nie jest za zniżką. Dopiero po uchwale Wysokiego Sejmu, która będzie obowiązująca dla Komisji Budżetowej, Komisja Budżetowa odpowiednich restrykcji czy skreśleń dokona. Z tych względów proszę, aby Wysoki Sejm się wypowiedział o wniosku poselskim, który był zgłoszony i o sprawozdaniu, które w brzmieniu Komisji Rolnej przedstawiam. Sprzeciwiam się wnioskowi formalnemu mojego przedmówcy i proszę o przystąpienie do meritum wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#Marszałek">Nikt więcej się do głosu nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za odesłaniem wniosku do Komisji Budżetowej, ażeby wstali. Stoi większość, wniosek odsyłam do Komisji Budżetowej. Porządek dzienny jest wyczerpany. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zwolnienia ze służby państwowej czterech sekwestratorów w urzędzie skarbowym w Grodnie oraz stosunków panujących w tymże urzędzie za czasów urzędowania b. naczelnika urzędu p. Łuby.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Pluty i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie pokrzywdzenia inwalidy Pawła Płazy z Kąkolówki, pow. Rzeszów w obniżeniu procentu niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Kłyma Stefaniwa. i tow. z Klubu Ukraińskiego Socjalistycznej Radykalnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej zmiany budżetu gminy Dżurów, pow. Śniatyń, woj. Stanisławów przez wydział powiatowy w Śniatynie.</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Semena Żuka i tow. z Klubu Ukraińskiego Socjalistycznej Radykalnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zakazu wieców poselskich przez województwo wołyńskie w Łucku.</u>
          <u xml:id="u-109.4" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p.p. Ministrów Skarbu i Rolnictwa w sprawie bezprawnego ściągania zaległych podatków w gminach rohatyńskiego powiatu, woj. stanisławowskiego, nawiedzonych gradobiciem w bieżącym roku.</u>
          <u xml:id="u-109.5" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nadużyć naczelnika urzędu pocztowego w Łące p. Sambor.</u>
          <u xml:id="u-109.6" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieposzanowania powagi procesji cerkiewnej przez policję państwową we wsi Rażniów, pow. Brody, woj. Tarnopol.</u>
          <u xml:id="u-109.7" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Hellera i tow, z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rozpędzenia przez policję mityngów urządzonych przez Syjonistyczną Partię Pracy Hitachdut w Łodzi z powodu „pomyłki”.</u>
          <u xml:id="u-109.8" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Pieniążka i kol. z Klubu P. S. L. „Piast do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadmiernie wymierzonych i ściąganych podatków drogowych przez zarząd powiatowy w Łańcucie i Przeworsku.</u>
          <u xml:id="u-109.9" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Graebego z Niemieckiego Klubu Parlamentarnego i innych do p. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie aresztowania i trzymania w areszcie wbrew ustawom kierownika biura poselskiego Emila Neumana w Ostrowiu.</u>
          <u xml:id="u-109.10" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Graebego i kol. z Klubu Niemieckiego do p.p. Prezesa Rady Ministrów J Ministra Sprawiedliwości w sprawie ciągłego zwlekania procesów.</u>
          <u xml:id="u-109.11" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Graebego z Klubu Niemieckiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie traktowania osób, znajdujących się w areszcie śledczym w Ostrowiu.</u>
          <u xml:id="u-109.12" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Zubryckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłaty należytości za rekwizycje wojskowe w gm. Grochówce pow. przemyskiego.</u>
          <u xml:id="u-109.13" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Pieniążka i kol. z Klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego ściągania podatku przemysłowego z biednej ludności w pow. łańcuckim, w gm. Rakszawa, Brzoza Stadnicka i innych.</u>
          <u xml:id="u-109.14" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja p. Chwalińskiego i kol. z Klubu P. S. L. „Piast do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnych rewizji, dokonanych przez straż graniczną u Stefanii Głowackiej ze wsi i gminy Dzietrzkowice pow. wieluńskiego.</u>
          <u xml:id="u-109.15" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie prześladowań ukraińskiego szkolnictwa prywatnego przez kuratorium lwowskiego okręgu szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-109.16" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez p. Sikorę, komendanta posterunku w Narajowie, pow. Brzeżany, woj. Tarnopol.</u>
          <u xml:id="u-109.17" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Robót Publicznych i Skarbu w sprawie przymusowego ściągania rat pożyczek, udzielonych na odbudowę zniszczonych w czasie wojny światowej pogranicznych miejscowości powiatów wojew. tarnopolskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami co do odesłania do komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek Klubu N. P. R. i Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie przyznania jednorazowego dodatku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym oraz emerytom, wdowom i sierotom po powyższych pracownikach — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Pieniążka i kol. z Klubu P. S. L. „Piast w sprawie regulacji potoku Czarna w pow. rzeszowskim — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-111.3" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Kapelińskiego i kol. z klubu „Wyzwolenie w sprawie bezkarności nadużyć, popełnionych w Dyrekcji Kolei Państwowych w Radomiu — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-111.4" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Urbańskiego i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w przedmiocie wydania przepisów o zaopatrzeniu emerytalnem robotników Państwowego Monopolu Spirytusowego — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-111.5" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie w sprawie uchwalenia ustawy o ustroju szkolnictwa — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-111.6" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek klubu parlamentarnego „Wyzwolenie w sprawie przejściowej zmiany ustawy z dn. 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (Dz. Ust. R. P. Nr. 49, poz. 492 z 1924 r). — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-111.7" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Wygodzkiego i tow. w sprawie trudności, czynionych studentom Żydom w ich zajęciach anatomicznych w prosektoriach uniwersyteckich zakładów anatomii — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-111.8" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek posłów Klubu Narodowego w sprawie przyznania jednorazowego zasiłku funkcjonariuszom państwowym, sędziom i prokuratorom, wojskowym zawodowym oraz emerytom, wdowom i sierotom po powyższych pracownikach — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-111.9" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek klubu Z, P. P. S. w sprawie ustawy wykonawczej do art. 111, 113 i 116 Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r. o legalizacji związków religijnych i pozawyznaniowych — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-111.10" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Świątkowskiego i tow. z Z. P. P. S. w sprawie ustawy o umowach nabycia nieruchomości, sporządzonych na imię osób podstawionych lub za aktami nieformalnemi oraz o wykupie majątków, sprzedanych z powodu ograniczeń narodowości polskiej — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-111.11" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Czernickiego i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6. I 1928 roku (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 12, poz. 93 z roku 1928) o ustroju sądów powszechnych — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-111.12" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek p. Regera i tow. ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zniesienia paragrafu 415 Kodeksu Karnego, obowiązującego na ziemiach b. zaboru rosyjskiego — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-111.13" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie ustawy o zbrodni pojedynku — do Komisji Prawniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Poza ukończeniem trzecich czytań nie mamy żadnych pilnych spraw, możnaby zatem przejść do porządku dziennego nad kwestią załatwiania tych czytań i następne posiedzenie odbyć dopiero w styczniu po świętach. Jeżeli jednak chcemy te trzecie czytania załatwić teraz, to musimy zdecydować się na rychłe odbycie posiedzenia, aby nie zabierać czasu czterystu kilkudziesięciu posłom.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#Marszałek">Dlatego proponowałbym, ażebyśmy w razie przyjęcia owych trzecich czytań na porządek dzienny, odbyli najbliższe posiedzenie jutro o godz. 11 rano Proponuję odbycie dwóch trzecich czytań ustaw:</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#Marszałek">1) w sprawie przedłużenia działania ustawy z dnia 2 lipca 1924 r. o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na terenie b. zaboru rosyjskiego (druk nr 353 i odbitka roneo 42), oraz 2) w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych z dnia 31 lipca 1924 r. (druk nr 43 i odbitka roneo nr 40 oraz 42). Poseł Rybarski zgłosił wniosek o trzecie czytanie ustawy w sprawie odroczenia dnia wejścia w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., obejmującego prawo o ustroju sądów powszechnych (druk nr 334 i roneo nr 41).</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#Marszałek">Proszę Panów o zajęcie miejsc. Będziemy głosować nad wnioskiem p. pos. Rybarskiego.</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Marszałku, proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-112.5" who="#Marszałek">Czy w sprawie głosowania?</u>
          <u xml:id="u-112.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: W sprawie wyznaczenia przez Pana Marszałka, na jutro posiedzenia Sejmu.)</u>
          <u xml:id="u-112.7" who="#Marszałek">Teraz będziemy głosowali nad wnioskiem p. pos. Rybarskiego, a ponieważ p. Poseł chce zabrać głos w sprawie terminu, to mu udzielę głosu później. Proszę Panów Posłów, którzy są za postawieniem na porządku dziennym trzeciego czytania ustawy o odroczeniu dnia wejścia w życie rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. obejmującego prawo o ustroju sądów powszechnych, aby wstali. Stoi większość, wniosek p. Rybarskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-112.8" who="#Marszałek">Teraz co do daty głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#PPolakiewicz">Panie Marszałku! Na konferencji referentów budżetowych, odbytej w biurze Pana Marszałka i na Jego zaproszenie, Pan Marszałek był łaskaw nam zakomunikować, że ostatnie posiedzenie odbędzie się dziś, to znaczy w piątek. W związku z tem rozplanowaliśmy sobie odpowiednio pracę. Pana Marszałkowi wiadomem jest, że większość referatów budżetowych spoczywa w rękach członków Bezpartyjnego Bloku i dlatego jesteśmy specjalnie obciążeni.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#PPolakiewicz">Druga rzecz: trzecie czytanie ustawy z reguły może się odbywać nie wcześniej jak na trzeci dzień po drugiem czytaniu, a o ile ustawa po drugiem czytaniu została ponowne odesłana do komisji lub o ile w drugiem czytaniu przyjęto poprawki, na trzeci dzień po rozdaniu druku sprawozdania komisji względnie druku poprawek, przyjętych w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#PPolakiewicz">Ponieważ p. Marszałek proponuje nowy termin odbycia jutro posiedzenia — jesteśmy tem zaskoczeni. Prosilibyśmy bardzo Pana Marszałka o cofnięcie tej propozycji, względnie o przegłosowanie jej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#Marszałek">W tym wypadku nie było żadnych poprawek. Wielokrotnie w tej Wysokiej Izbie odbywaliśmy trzecie czytania na drugi dzień.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: O ile nie było sprzeciwu)</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#Marszałek">Ten sprzeciw podniósł się teraz. Jeżeli Panowie nalegacie, to nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby odbyć posiedzenie we wtorek najbliższy Czy Pan to proponuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PPolakiewicz">Oświadczyłem już p. Marszałkowi i nie zmieniam swego oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#Marszałek">Nie mogłem przewidzieć, zwłaszcza, że jeszcze wtedy nie miałem wniosków, gdy zapowiedziałem moje przekonanie i moją nadzieję, że uda się nam dzisiaj pracę zakończyć. Na porządku dziennym były przedmioty, które wymagają trzeciego czytania, zwłaszcza dwie ustawy, z których drugiej termin wejścia w życie upływa z dniem 1 stycznia. Liczę się z tem, że w środę mamy Senat. Jeżeli Senat zechce niektóre rzeczy wziąć pod obrady, to będzie to umożliwione przez to, że we wtorek odbędziemy trzecie czytanie. W takim razie pozostaniemy przy propozycji, aby następne posiedzenie odbyć we wtorek o godz. 4-ej popołudniu.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>