text_structure.xml 93.1 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 20 rano)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Wyzn. Rel. i Ośw. Publ. — Stanisław Głąbiński, Minister Sprawiedliwości — Stanisław Nowodworski, Minister Kolei Żelaznych — Karliński, Wiceminister Spraw Wewnętrznych — Olpiński, Wiceminister Rolnictwa i Dóbr Państw. — Raczyński, Nadzwyczajny Komisarz Drożyźniany — Bajda.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram 29 posiedzenie Senatu. Protokół 27 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 28 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Bielawski i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Misiołka i tow. z klubu P. P. S. i s. Woźnickiego i tow. z klubu „Wyzwolenie”, do pp. Prezydenta Bady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie drożyzny mleka, mąki i tłuszczów.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzsBielawski">Rządowi na końcu posiedzenia odpowie na tę interpelację Komisarz Drożyźniany.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzsBielawski">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście na piśmie, o ile nie usłyszę protestu, będę uważał go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzsBielawski">Przystępujemy do punktu pierwszego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie ochrony wynalazków, wzorów i znaków towarowych (odbitka nr. 57). Jako sprawozdawca głos ma s. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SBrun">Wysoki Senat łaskawie wybaczyć raczy, że dziś nieco dłużej zajmę mu czas. Do druku nr. 9, który Panom rozdano, powinniśmy byli dołączyć i w tej tak skomplikowanej i dosyć ciężkiej sprawie odpowiednie sprawozdanie. Nie uczyniliśmy tego raz, z powodu, że czasu już było mało od chwili ukończenia prac Komisji, a po wtóre także i dlatego, że chcieliśmy oszczędzić kosztów. Powiedzieliśmy sobie, że jeżeli bowiem sprawozdanie to będzie tutaj wygłoszone lub odczytane, to spełni swoje zadanie, a w ten sposób jednego z druków będzie mniej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SBrun">Opracowanie prawa patentowego ma już u nas w Polsce całą swoją długą i, wyznać trzeba — niekoniecznie fortunną historję.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#SBrun">Jak wiadomo, dwa są zasadnicze systemy udzielania patentów: system romański (Francja, Belgja, Hiszpanja, Portugalja, Włochy i Ameryka Południowa) tak zwany system rejestracyjny, przy którego stosowaniu państwo pozostawia wynalazcy swobodę przedstawienia swego wynalazku w postaci, jąka mu się za najodpowiedniejszą wydaje, ograniczając swą działalność li tylko do zarejestrowania wynalazku, i system germański (Niemcy, Austrja, Danja, Szwecja, Norwegja, Holandją, Północna Ameryka i częściowo także Anglja) czyli system wstępnego badania przez urząd patentowy wynalazku co do jego nowości i kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#SBrun">Oba te systemy mają oczywiście swoje dodatnie i ujemne strony.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#SBrun">Dodatnią stroną systemu romańskiego jest szybkość i prostota w procedurze wydawania patentów.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#SBrun">Wystarcza tu mała liczba urzędników bez jakiegoś wyższego specjalnego wykształcenia, których jedynem zadaniem jest badanie, czy rysunki są wyraźne i posiadają odpowiednie wymiary i czy taksy wpłacone zostały w przepisanej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#SBrun">Wartość tą drogą uzyskanego patentu oczywiście jest nieznaczną, co ujawnia się szczególniej w chwili, kiedy wynalazca chce wynalazek swój spieniężyć; trudno jest znaleźć kapitalistów, lub fabrykantów, którzyby wzięli na siebie ryzyko eksploatacji wynalazku, nie mając choć względnej pewności, że wynalazek rzeczywiście jest nowym i że nie zostanie następnie w razie sprzeciwu ze strony poprzedniego wynalazcy unieważniony, z obowiązkiem wynagrodzenia spowodowanych strat.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#SBrun">Tę względną pewność daje system germański.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#SBrun">Zgłoszony wynalazek zostaje dokładnie zbadany przez urząd patentowy co do jego nowości i kwalifikacji, patent udzielony zaś zostaje tylko wtedy, jeżeli urząd stwierdzi, że wynalazek rzeczywiście zawiera jakąś oryginalną myśl, nowy pomysł, jakieś uproszczenie, ulepszenie, słowem ja kiś postęp techniczny.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#SBrun">Ujemną stroną tego systemu jest skomplikowana procedura przy udzielaniu takiego patentu. Wymaga ona przedewszystkiem dużego, odpowiednio technicznie wykształconego aparatu urzędniczego, wymaga nagromadzenia olbrzymiego materjału literackiego, w szczególności kompletnego zbioru druków patentowych różnych krajów, których zdobycie wielkie przedstawia już dziś trudności.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#SBrun">Wszystko to było powodem, że Stowarzyszenie Techników w Warszawie, obrońca patentowy w Berlinie inż. Kazimierz Ossowski, dokładny znawca prawa patentowego, który swój projekt prawa patentowego dla Polski w swoim czasie opracował, Sosnowiecki Oddział Tow. Przemysłowców Królestwa Polskiego i wielu, wielu innych od swego początku, a więc już bez mała 5 lat temu, wypowiedzieli się za systemem romańskim, t. j. rejestracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#SBrun">Rząd nasz natomiast poszedł przeciwną ubogą, gdyż w projekcie swym prawa o patentach na wynalazki, złożonym jeszcze pierwotnie w b. Radzie Stanu, gdzie również prawa tego wyznaczony byłem sprawozdawcą, uwzględnił właśnie system przedwstępnego badaniu.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#SBrun">Następnie Rząd projekt swój pierwotny wycofał i w dekrecie o patentach na wynalazki z dn. 7 lutego 1919 r., opracowanym przez pierwszego Prezesa Urzędu Patentowego dr Kryżana, wprowadził wiele korzystnych zmian, przeważnie zgodnie ze wskazówkami p. Ossowskiego, przedewszystkiem zaś system przedwstępnego badania o tyle zmienił, iż badaniu podlegać miały tylko te patenty, co do których zgłoszony byłby piśmiennie w odpowiednim terminie protest, czyli, że inne podania o patenty uwzględniane być miały niejako na zasadzie prostej rejestracji.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#SBrun">W ten sposób zasada przez Rząd przyjęta, miała stanowić coś pośredniego pomiędzy systemem przedwstępnego badania, t. j. germańskim, a systemem rejestracyjnym — romańskim, faktycznie jednak wprowadzała na raz poniekąd dwa rodzaje patentów, jeden, wskutek zgłoszonego sprzeciwu, oparty na badaniu przedwstępnem, a więc więcej wartościowy i drugi rejestracyjny, a więc znacznie mniej wartościowy.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#SBrun">Dwoistość taka byłaby niemożliwą, to też jako ówczesny referent Komisji Handlowo-Przemysłowej w Sejmie przygotowałem referat, krytykujący zasadniczo całe prawo, w dekrecie zawarte; Komisja sejmowa tego referatu jednak już nie rozpatrywała, gdyż, wobec przyjętych wówczas przez Polskę przepisów zawartych w art. 311 Traktatu Wersalskiego i konieczności wskutek tego wprowadzenia do prawa o patentach nowych licznych zmian, Rząd uznał za właściwe zakazać Urzędowi Patentowemu wydawania patentów na mocy dekretu i nową zupełnie polecił opracować ustawę.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#SBrun">Pracy tej podjął się, spełniający wówczas obowiązki prezesa Urzędu Patentowego, radca Choynowski, przy udziale personelu Urzędu Zasady tych nowych ustaw omawiane były szczegółowo na kilku posiedzeniach Urzędu w lutym 1920 r., przy udziale przedstawicieli rządu, kilku rzeczoznawców, rzecznika patentowego, p. inżeniera Skrzypkowskiego, którego liczne i cenne uwagi przeważnie uwzględnione zostały, moim, a także przy udziale specjalnie na ten cel do Warszawy zaproszonego wyżej wzmiankowanego p. Kazimierza Ossowskiego, inżeniera i znanego obrońcy patentowego w Berlinie. Zgodzono się na wprowadzenie do projektu szeregu poważnych zmian, które Urząd miał przeprowadzić, lecz na prace te zbyt wiele zużył czasu, gdyż dopiero w marcu 1921 roku, nowy prezes Urzędu, p. dr. Suchowiak, zaprosił Komisję, tym razem już bez udziału p. Ossowskiego, który przyjechać nie mógł, dla ponownego rozpatrzenia projektu.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#SBrun">Skonstatowano, że dr. Suchowiak prawie całkowicie do żądań Komisji się zastosował, lecz najniespodziewaniej, za przykładem podobno państwa Jugosłowiańskiego, sześć oddzielnych ustaw, dotyczących patentów na wynalazki, o wzorach użytkowych, znakach towarowych etc. w celu rzekomego skrócenia ustawy w jedną zlał całość, czem tak ustawę zaciemnił, iż ponowne rozbicie jej na sześć oddzielnych ustaw okazało się koniecznem.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#SBrun">Zanim tego w Urzędzie dokonano, zwrócił się najniespodziewaniej ówczesny minister do p. dr. Zolla z prośbą o opracowanie nowego projektu ustawy, co, dla komisji rzeczoznawców, a nawet i dla Urzędu Patentowego, było przykrą niespodzianką, gdyż cała dotychczasowa ich praca okazała się bezskuteczną i poszła na marne.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#SBrun">Po kilku miesiącach Rząd przesłał do Sejmu projekt ustawy dr. Zolla. Krytykę projektu tego, przy wydatnej współpracy miejscowego rzecznika patentowego, p. inż. Skrzypkowskiego, opracowałem szczegółowo, z wyjaśnieniami i motywami dla Komisji Handlowo-Przemysłowej w Sejmie w nadziei, że na koniec będę miał możność wywiązać się z włożonego na mnie obowiązku zreferowania ustawy o prawie patentowem, lecz i ta nadzieja spełzła na niczem, gdyż ówczesny Sejm był już na rozwiązaniu, nowych spraw rozpatrywać już nie chciał i w ten sposób sprawa znowu na długie miesiące poszła w odwłokę.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#SBrun">P. dr. Zoll, zapoznawszy się ze wzmiankowaną moją krytyką jego projektu, przyjechał do Warszawy, odbył w Urzędzie Patentowym z udziałem radców patentowych, przedstawicieli Rządu, inż. Skrzypkowskiego i moim — szereg posiedzeń, zgodził się do projektu swego wprowadzić niektóre zmiany, kwestje sporne zaś postanowił przedstawić Komisji Kodyfikacyjnej Rzplitej Polskiej (Sekcja prawa handlowego) we Lwowie do opinji.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#SBrun">Wzmiankowane narady z dr. Zollem, zarówno tu w Warszawie, jak i w Sekcji Prawa Handlowego Komisji Kodyfikacyjnej we Lwowie, ten miały ostateczny skutek, że Rząd projekt ustawy dr. Zolla druk nr. 3407 z marca 1922 r. wycofał i przedstawił nowy projekt dr. Zolla druk nr. 493 z r. 1923.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#SBrun">Nowy ten projekt lub poprawki, wprowadzone przez Wysoki Sejm, uwzględniły w pewnym stopniu postulaty moje, wypowiedziane z powodu projektu dawniejszego (druk nr. 3407 Sejmu Ustawodawczego).</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#SBrun">W szczególności zmieniono nieudatne miano samej ustawy „o wyłącznościach przemysłowych i handlowych” oraz odnośnego urzędu, na krótsze i praktyczniejsze „Urząd Patentowy”.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#SBrun">Usunięto niewytrzymujący krytyki sposób zapewnienia wykonywania wynalazków w kraju (druk nr. 3407 — art. 43–49) oparty na nadmiernej ingerencji państwa w sprawy gospodarki prywatnej. Zniesiono urząd „obrońcy wolności przemysłowej” (druk nr. 3407, art. 64–66, 108–147).</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#SBrun">Uregulowano nieco racjonalniej kwestję stosunku petenta do wynalazcy przed Urzędem Patentowym (druk nr. 3407 art. 12, dr. nr. 493 art. 14).</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#SBrun">Uległa poprawce, lecz nie zupełnie zadawalającej, kwestja własności wynalazków, dokonanych w przedsiębiorstwach przemysłowych (nr. 3407 art. 13, nr. 493 art. 15).</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#SBrun">Postanowiono drukować całkowite opisy patentowe (nr. 493 art. 34), a nie tylko zastrzeżenia (art. 31).</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#SBrun">Sformułowano ściślej stosunek praw dzielnicowych do praw wypływających z patentów lub znaków macierzystych, nazwanych obecnie w nowej ustawie nieudatnie „szczepowemi” (druk nr. 3407 art. 71–74, 157–159).</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#SBrun">Zniesiono ograniczenia rejestracji pewnych znaków towarowych słownych (druk nr. 3407 art. 119, nr. 493 art. 118).</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#SBrun">Zapewniono nieco większą, a konieczną niezależność rzeczników patentowych wobec Urzędu (nr. 3407 art. 171, dr. 493 art. 175).</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#SBrun">Włożono na petentów obowiązek składania w Urzędzie Patentowym kwitów lub uwierzytelnionych kopji z dokonanych opłat (nr. 493 art. 65).</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#SBrun">Usunięto nieznane i niestosowane nigdzie kary porządkowe za niedopełnienie przepisanych w ustawie formalności (nr. 3407 art. 15, 70, 113, 150).</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#SBrun">Wreszcie zastąpiono bałamutne terminy obliczone na doby (nr. 3407 art. 32, 37, 139) dogodniejszemi w praktyce terminami miesięcznemi (poprawki sejmowe druk nr. 606 do art. 35, 44, dr. 493 art. 138).</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#SBrun">Natomiast, niestety, w kwestjach, posiadających pierwszorzędną doniosłość praktyczną, Rząd, a za nim Sejm, pozostał na stanowisku pierwotnem, motywując to względami, które podzielić trudno, gdyż nie są dosyć przekonywające, a nawet niejednokrotnie zdradzają pewien brak praktyki życiowej w omawianej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#SBrun">Przedewszystkiem zaznaczyć należy fakt, że zarówno Rząd w uzasadnieniu swojem do prawa (druk 3407) jako też sprawozdawca sejmowy, w sprawozdaniu swojem (druk 606) bardzo mocno podkreślają, iż ustawa patentowa zbudowana jest na systemie rejestracyjnym i że dla Polski, tylko zastosowanie tego systemu jest możliwe, równocześnie jednak wprowadzają do prawa ustęp, który zasadę rejestracyjną czyni więcej niż problematyczną.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#SBrun">Czytamy tam (nr. 493 w art. 33):</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#SBrun">„Wydział zgłoszeń nie ma obowiązku badania nowości wynalazków. Jeżeli jednak już przy badaniu określonem (art. 32) okaże się, że wynalazek nie jest nowy. Wydział po wypowiedzeniu się zgłaszającego odmówi nadania patentu”.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#SBrun">Zrozumiałą jest rzeczą, że w życiu nigdy prawie nie zdarza się taka identyczność pomysłów, ażeby już na pierwszy rzut oka była ona widoczną. Ażeby identyczność taką stwierdzić, trzeba w podaniu o patent dokładnie się rozczytać, z innemi zbliżonemi patentami go porównać i dopiero dojść do jakiegoś wniosku, a więc innemi słowami, trzeba właśnie przeprowadzić to przedwstępne badanie wynalazku, którego się w motywach swych Rząd, a także sprawozdawca sejmowy, tak kategorycznie zarzeka. Prawo jest obecnie tak zredagowane, że od woli i uznania poszczególnego radcy patentowego zależeć będzie uznać dany wynalazek za nowy i na zasadzie „rejestracji” patent wydać, lub uznać, że wynalazek nie jest nowy i na zasadzie „badania” wydania patentu odmówić.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#SBrun">Zrozumiałą jest rzeczą, że taka dowolność daje szerokie pole stronniczości, protekcji lub nawet, jeżeli wśród urzędników znajdzie się czasem ktoś nieodpowiedni — co przecież zawsze się może zdarzyć — wprost łapownictwu.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#SBrun">Niebezpieczeństwo to odczuwał najwyraźniej i sprawozdawca sejmowy, tłomaczy nam bowiem, że obawa samowoli ze strony wydziału zgłoszeń nie istnieje, skoro pokrzywdzony może się odwołać do wydziału spraw spornych. Twierdząc tak — sprawozdawca widocznie nie liczył się z faktem, jak wielka jest różnica między prośbą o udzielenie patentu, a koniecznością dowodzenia i skłonienia wydziału do przyznania, że wydział, niesłusznem swojem postanowieniem, zrobił petentowi krzywdę.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#SBrun">Można być gorącym zwolennikiem systemu zgłoszeniowego, byłem nim również, jak wzmiankowano wyżej, i ja osobiście, ale wielkim byłoby błędem system ten prawodawczo wprowadzić bez bardzo dokładnego zapoznania się z warunkami, w jakich nasz Urząd Patentowy, aczkolwiek prawa patentowego jeszcze ciągle pozbawiony, jednak od lat szeregu już przygotowawczo pracuje.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#SBrun">Otóż, opierając się na doświadczeniu, przez Urząd zdobytem, pozwolę sobie tu przytoczyć kilka ważnych przyczyn, dla których zastosowanie w kraju naszym systemu rejestracyjnego nie byłoby tak pożądanem, jakby to się na pierwszy rzut oka zdawać mogło, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#SBrun">1) Polska przez długie lata, podzielona na kilka zaborów, we wszystkich tych zaborach miała system patentowy „badawczy”.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#SBrun">Francuz wie dobrze, że patent rejestracyjny, wydany „sans garantie du Gouvernement”, jest dokumentem często zupełnie bezwartościowym, i jak ktoś z francuzów dowcipnie kiedyś określił: „jest tylko pozwoleniem na prowadzenie procesów”.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#SBrun">U nas wprost przeciwnie. Od lat najdawniejszych społeczeństwo przywykło świadectwo Urzędu Patentowego uważać jako dokument wartościowy, którego nabycie dać może pewne korzyści. Z tą psychiką naszego społeczeństwa trzeba się bezwzględnie liczyć. Tę psychikę szerokich mas, szantarzyści jeszcze przez długie lata z pewnością będą starali się wykorzystać, co da w następstwie powód do licznych, ciężkich, kosztownych procesów, absorbujących i hamujących prawidłową działalność sądownictwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#SBrun">2) Skoro przemysłowcowi polskiemu, zwłaszcza drobniejszemu, jakiś szantarzysta okaże dokument patentowy przez władze wydany i w podpisy, pieczęcie i herby zaopatrzony, ten, jeżeli nawet dowie się przypadkiem, że przysługuje mu prawo wystąpienia o unieważnienie patentu w 9 przynajmniej wypadkach na 10, zlęknie się kłopotu, odpowiedzialności, kosztów procesu i będzie wolał przerwać swą fabrykację, z dotkliwą nieraz szkodą własną, a może i całego przemysłu krajowego.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#SBrun">3) W Niemczech i w Austrji urzędy patentowe przy badaniu odrzucały około 70% podań, pomimo, że petent wiedział, iż wynalazek jego będzie badany. Wystawić sobie łatwo i przekonać się o tem można w Urzędzie już dzisiaj, jakie wynalazki będą zgłaszane w Polsce; jaki zamęt prawny sprowadziłaby ustawa, zapewniająca patent wszelkiemu pomysłowi, mającemu często swe źródło w ignorancji.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#SBrun">We Francji instynkt i wyrobienie polityczne pewną nakładają w tym kierunku tamę, ale i tam uznano już na krótko przed wojną, a następnie w latach 1919 i 1920, że system rejestracyjny jest niecelowy i nie ulega wątpliwości, że i Francja przejdzie wkrótce na system badania.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#SBrun">4) System francuski, przeprowadzony konsekwentnie, nie wkłada na petenta i tembardziej na Urząd Patentowy obowiązku wyrozumienia wynalazku i sformułowania zastrzeżeń patentowych.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#SBrun">Brak takiego zastrzeżenia, brak tej ścisłej wskazówki, jakie właściwie punkty opisu wynalazku stanowią istotę wynalazku, są wielką niedogodnością, wypływającą naprawdę dopiero w chwili zakwestionowania w sądzie ważności wynalazku, co po latach 3, czy 5, czy nieraz nawet 14 ustalić przed sądem już jest nader trudno.</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#SBrun">Twórca obecnego projektu prawa z trudności tej zdawał sobie widocznie sprawę, gdyż wkłada na Urząd Patentowy obowiązek badania (art. 32), czy opis wynalazku jest dostatecznie jasny i czy zastrzeżenia patentowe w sposób niewątpliwy są określone. W art. 33, twórca, projektu idzie nawet dalej, gdyż przewiduje, że Urzędowi mogą się nasuwać wątpliwości, czy wynalazek zgłoszony jest nowy i wtedy daje mu prawo odrzucenia wynalazku, ale nie zdaje sobie najwidoczniej z tego sprawy, że skonstatowanie tych faktów wymaga już jaknajdokładniejszego zapoznania się z wynalazkiem, a więc właśnie owego jaknajdokładniejszego „badania” wynalazku, nawet i pod względem nowości, a więc przestudiowania wynalazków dawniejszych.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#SBrun">W kraju naszym konieczność dokładnego zapoznania się radcy Urzędu z opisem danego wynalazku potęguje jeszcze, jak doświadczenie Urzędu uczy, i ten fakt, że opisy wynalazków są najczęściej pod względem literackim opracowane tak nieudolnie, przepełnione takiemi prowincjonalnemi zwrotami językowemi, takiemi często błędami ortograficznemi, że wydrukowanie opisu wynalazku bez bardzo szczegółowych poprawek często jest zupełnie niemożliwe, naraziłoby bowiem wprost Państwo na śmieszność.</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#SBrun">Otóż, jeżeli Urząd jest zmuszony poprawić opisy patentu pod względem literackim, jeżeli zgodnie z projektem ustawy ma badać, czy istota wynalazku została jasno i niewątpliwie sformułowana, to, natenczas orzeczenie, czy tak zbadany wynalazek jest „nowy”, będzie już w większości wypadków czynnością zupełnie drugorzędną, nie wymagającą częstokroć więcej czasu ponad parę minut. Wobec nadzwyczaj drobiazgowej klasyfikacji patentów na kategorje, przekraczającej w Niemczech np. 9000 tytułów, radca Urzędu te kilka zbliżonych patentów odszuka, z treścią ich się zapozna i orzeczenie co do nowości patentu wyda, lub podanie odrzuci, a więc najdokładniej spełni to, co od Urzędu wymaga „system badawczy”.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#SBrun">5) W bardzo wielu wypadkach Urząd, wyrozumiawszy o co chodzi petentowi, a znalazłszy, że rzecz nie jest nowa, skłoni go do zaniechania sprawy i oszczędzi sobie temsamem czasu poprawiania, a najczęściej gruntownej przeróbki niedołężnych wypracowań, pisanych horrendalnym językiem, zarówno pod względem gramatycznym, jak i fachowym.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#SBrun">6) Urząd patentowy polski ciągle jeszcze na skutek rozporządzenia Ministra Przemysłu i Handlu patentów, nie wydaje, przeprowadza jednak czynności przygotowawcze w ten sposób, że każdy wynalazek najdokładniej przegląda, poprawia zastrzeżenia patentowe, gdzie potrzeba, sam określa i każdy wynalazek co do jego nowości najszczegółowiej bada.</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#SBrun">Gdyby Wysoki Sejm lub sejmowy sprawozdawca tę stronę działalności Urzędu zbadał, to byłby się niewątpliwie przekonał, że Urząd spełnia ten obowiązek obecnie już bardzo umiejętnie, z wielką sumiennością i sprawnie, obalając w ten sposób faktami motyw, żeśmy w Polsce do badania patentów nie dorośli. Materjał porównawczy posiada obecnie już Urząd polski obfity w postaci druków patentowych niemieckich, austrjackich, francuskich, szwajcarskich, wyciągów angielskich i innych. Jest więc już daleko lepiej do czynności badawczych przygotowany, niż miało to miejsce w pierwszych latach egzystencji Urzędu. Badanie nasze jest już dzisiaj z pewnością nie gorsze od badania np. w Anglji, Szwecji i t. d., gdzie jednak uważają je za rzecz konieczną ze stanowiska potrzeb rozwoju przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-4.56" who="#SBrun">7) Brak zaufania do personelu techniczno-prawnego Urzędu Patentowego, skoro chodzi o badanie, pozbawiony jest konsekwencji prawnej i logicznej. Projektodawca ustawy wychodzi z założenia, że sił fachowych odpowiednio wyrobionych w Urzędzie nie mamy, ale nie przeszkadza mu to projektować w art. 39 do 45 ustawy, że Urząd w razie sporu ma decydować o ważności patentów wydanych, czyli znowu ma przeprowadzić to badanie wynalazku, jakiego rzekomo dokonać nie potrafi. Niezbędną rutynę, gwarantującą umiejętne rozstrzyganie mogących wyniknąć następnie spraw spornych, personel patentowy może zdobyć sobie tylko właśnie w momencie zgłaszania wynalazku.</u>
          <u xml:id="u-4.57" who="#SBrun">8) Czyniono zarzut, że Urząd nie upora się z olbrzymią jakoby ilością zgłoszeń, bo do 1 stycznia 1923 r. zgłoszono ogółem 11.940 patentów.</u>
          <u xml:id="u-4.58" who="#SBrun">Uwzględnić tu jednak trzeba, że po dzień do 31 marca 1921 r., t. j. przed terminem prekluzyjnym zgłaszania patentów starych zgłoszono przeszło 8500;</u>
          <u xml:id="u-4.59" who="#SBrun">do końca roku 1921 — około 1200; w r. 1922 — około 1800; a w półroczu I roku bieżącego około 750. Lwia przeto część zgłoszeń polskich przypada na patenty, zgłoszone w kraju macierzystym przed ukończeniem wojny, których badać ani potrzeby, ani prawa nie mamy, do uszanowania ich bowiem obowiązują nas traktaty pokojowe.</u>
          <u xml:id="u-4.60" who="#SBrun">Jak cyfry powyższe wskazują, zgłoszeń normalnych nie mamy znowu tak bardzo wiele, dużo zgłoszeń zostało już wycofanych, z pozostałych parę tysięcy jest już przez Urząd zbadanych i znajdują się one w stanie zupełnie gotowym do ostatecznej decyzji, która nastąpi po uchwaleniu odpowiedniej nowej ustawy patentowej.</u>
          <u xml:id="u-4.61" who="#SBrun">Skoro Urząd zacznie sprawnie funkcjonować, ilość ta zapewne wzrośnie i etaty wypadnie może nieco powiększyć, co jednak sowicie się opłaci przez uporządkowane stosunków prawnych w sferze przemysłowo-handlowej, zmniejszenie ilości procesów o unieważnienie, odciążenie sądów, oraz poprawienie opinji, jakąśmy zyskali pod tym względem w stosunkach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-4.62" who="#SBrun">9) Pomimo całej sprawności, z jaką funkcjonuje Urząd niemiecki, odnośna ustawa niemiecka, nowy projekt tejże ustawy, podobnie jak i inne ustawy patentowe przewidują „postępowanie wywoławcze” Postępowanie to polega na tem, że Urząd, nie znalazłszy już przeszkód do udzielenia patentu, podaje do publicznej wiadomości osobę petenta, tytuł wynalazku i wzywa w krótkiem obwieszczeniu (zapowiedź) sfery zainteresowane do ewentualnych protestów.</u>
          <u xml:id="u-4.63" who="#SBrun">Ze stanowiska petenta jest takie obwieszczenie w najwyższym stopniu pożądane, gdyż uzyskane prawo do patentu czyni znacznie mocniejszem, a równocześnie znacznie zmniejsza ryzyko odpowiedzialności za niesłuszne wzbogacenie się.</u>
          <u xml:id="u-4.64" who="#SBrun">Twierdzenie, że przedłuży to manipulacje patentowe o parę miesięcy — jest zupełnie mylne. Bez postępowania wywoławczego patent staje się ważnym dopiero od dnia wydania odnośnego druku, co właśnie, szczególniej w naszych stosunkach drukarskich, dużo pochłonie czasu, kiedy przy postępowaniu wywoławczem petent zaczyna korzystać z prawa swego z chwilą ogłoszenia „zapowiedzi”, wobec czego 2-miesięczna zwłoka w wydaniu mu samego dokumentu, żadnej niedogodności nie stanowi i niezadowolenia nie wzbudzi.</u>
          <u xml:id="u-4.65" who="#SBrun">Po wysłuchaniu powyższych wywodów połączone Komisje prosiły o wypowiedzenie się zaproszonych na posiedzenie: autora projektu Sejmowego pana dr. Zolla, znanego rzeczoznawcę, rzecznika patentowego pana inż. Skrzypkowskiego, wysłuchały częściowo opinji inż. Ossowskiego, rzecznika patentowego z Berlina, zawartych w broszurce jego Nr. 5, krytykującej projekt prawa dr. Zolla, wysłuchały opinji poszczególnych członków i do następujących doszły w większości swej przekonań: Patenty wydawane w Polsce na zasadzie obecnego prawa o patentach, pod tym jedynie względem nie będą się różnić od patentów wydawanych we Francji, na zasadzie systemu romańskiego, rejestracyjnego, że będą, jak patenty francuskie prawie bezwartościowe.</u>
          <u xml:id="u-4.66" who="#SBrun">Pozatem projekt prawa, przyjęty przez Sejm, pozbawiony został wszystkich dodatnich cech systemu „zgłoszeniowego” romańskiego, a więc przedewszystkiem szybkości i prostoty w procedurze, ułatwiającej Państwu masowe wydawanie patentów. Nie wystarczy tu już mała liczba urzędników, bez jakiegoś specjalnego wykształcenia, których jedynem zadaniem byłoby badanie, jakto ma miejsce we Francji, czy przedstawione rysunki są wyraźne, czy posiadają odpowiednie wymiary i czy taksy wpłacone zostały w przepisanej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-4.67" who="#SBrun">Projekt Sejmowy, wkłada na wynalazcę obowiązek określenia jasno i niewątpliwie istoty wynalazku, czego system francuski nie czyni, na Urząd zaś, w art. 32 nakłada obowiązek zbadania, czy opis wynalazku jest dostatecznie jasny, czy zastrzeżenia patentowe są w sposób niewątpliwy określone, a w art. 33 upoważnia nawet Urząd do odmówienia nadania patentu, jeżeli nasuną mu się wątpliwości, że wynalazek nie jest nowy.</u>
          <u xml:id="u-4.68" who="#SBrun">Wszystkiego tego system francuski nie wymaga, daje patenty bez namysłu, choćby pięć razy dziennie na to samo; stanowi to natomiast zasadniczą cechę systemu „badawczego” germańskiego. Oczywiście praca taka wymaga większej ilości techników wykształconych, dużego materjału literackiego, a w szczególności zbioru druków patentowych, różnych krajów, ale patent, tą drogą wydany, stwierdza już prawie niewątpliwie jakąś rzeczywistą nowość techniczną, co oczywiście znakomicie podnosi jego wartość.</u>
          <u xml:id="u-4.69" who="#SBrun">Tej wartości, patent polski, pomimo spełnienia wszystkich wzmiankowanych, uciążliwych i kosztownych, dużo czasu absorbujących badań — mieć nie będzie, gdyż zgodnie z art. 33, Urząd nie ma obowiązku badania nowości wynalazku, a ma czynić to tylko wtedy, kiedy niejako „przypadkiem”, spełniając czynności, w ark 32 określone, zauważy, że wynalazek nie jest nowy.</u>
          <u xml:id="u-4.70" who="#SBrun">Posiadacz patentu w ten sposób sam nigdy wiedzieć nie będzie, czy jego wynalazek był badany i czy na tej zasadzie mu patent przyznano, czy też przyznano mu go na zasadzie prostej rejestracji.</u>
          <u xml:id="u-4.71" who="#SBrun">Otóż większość Komisji wyrażała przekonanie, że już lepiej byłoby badać wynalazki obowiązkowo, a nie jak chce projekt sejmowy „fakultatywnie”, gdyż wtedy przynajmniej, włożona przez Urząd praca, nie pójdzie na marne, da jakiś poważny rezultat.</u>
          <u xml:id="u-4.72" who="#SBrun">Pogląd ten wzmocniła jeszcze odpowiedź radcy Urzędu, który zapytany, ile mniejwięcej patentów miesięcznie Urząd mógłby załatwić przy rozmaitych systemach, wyjaśnił, że systemem francuskim około 75 na miesiąc, systemem germańskim około 25, a systemem mieszanym, fakultatywnym, przyjętym przez Sejm, około sztuk 30 na miesiąc. Do zmienienia Ustawy na system badawczy, jako referent, byłem przygotowany, gdyż miałem odpowiednio opracowany szereg artykułów; uczynić zadość żądaniu niektórych Senatorów, ażeby Ustawę przerobić na system czysto francuski — nie było możności, gdyż wymagałoby to nowej pracy i dłuższego czasu; głos, ażeby Ustawę obecną przyjąć bez zmian, pozostał odosobniony. Po wyczerpujących dyskusjach, ażeby dojść do decyzji jednolitej, któraby przynajmniej ze strony członków Komisji Gospodarczej i Prawniczej na plenum Senatu, nie znalazła sprzeciwu — postanowiono, pomimo, że jak już wspomniano, na jednem z posiedzeń większość obecnych skłonna była przyjąć system badawczy, — nie łamać podstawowej zasady, którą przyjął i za którą odpowiedzialność ponosi Sejm; natomiast ograniczyć się tylko do niezbędnych poprawek i zmian.</u>
          <u xml:id="u-4.73" who="#SBrun">Komisja uczyniła to w przeświadczeniu, że Ustawa jest dopiero połową prawa, że na drugą połowę złoży się pracowita, owocna praca Urzędu Patentowego.</u>
          <u xml:id="u-4.74" who="#SBrun">Trzeba mieć nadzieję, że Urząd Patentowy uzupełni ten brak w zasadniczej, przewodniej myśli Ustawy, wynagrodzi go umiejętną, równą, niezmieniająca się od wypadku do wypadku, pełną pieczołowitości o interesy przemysłu ojczystego — wykładnia Ustawy. Zgodzono się również, w celu zmniejszenia swobody poszczególnego radcy urzędowego przyjęcia jakiegoś wynalazku na zasadzie rejestracji, lub odrzucenia go na zasadzie badania, zależnie od humoru, gdyż Ustawa do tego go upoważnia — wprowadzić do Ustawy „postępowanie wywoławcze”.</u>
          <u xml:id="u-4.75" who="#SBrun">Postępowanie wywoławcze, o którem już wyżej była mowa, pociąga sfery zainteresowane do udziału w odsiewaniu rozmaitych plew, które w postaci patentów, ciążyłyby nad przemysłem naszym; postępowanie to ułatwi bezwzględnie pracę naszemu młodemu urzędowi, zmniejszając zarazem znakomicie jego odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-4.76" who="#SBrun">Ze względu na proponowane wprowadzenie postępowania wywoławczego uległy zmianie zasadniczej art. 32, 33, 34 i 35, a zmianom drobniejszym art. 1, 14, 36 i 65.</u>
          <u xml:id="u-4.77" who="#SBrun">Połączone Komisje proponują także wprowadzenie zasadniczej zmiany do art. 11 Ustawy, dotyczącego niesłusznego wzbogacenia się, w którym przeprowadzona jest hierarchja sankcji cywilnych, wprost przeciwnie, niżby należało.</u>
          <u xml:id="u-4.78" who="#SBrun">Jako etap pierwszy, uznano zwrot niesłusznego wzbogacenia się, a dopiero jako drugi etap, jeżeli działanie wywołane było złym zamiarem, złą wiarą, ma mieć miejsce wynagrodzenie szkód uprawnionemu.</u>
          <u xml:id="u-4.79" who="#SBrun">Wszak sprawiedliwość, a nawet prosta logika wymagają odwrócenia następstwa sankcji.</u>
          <u xml:id="u-4.80" who="#SBrun">Jako bardzo niefortunne, uznały Komisje, połączenia w jednej ustawie wzorów użytkowych i zdobniczych, które przecież należą do różnych zupełnie dziedzin prawa i zupełnie innego potrzebują traktowania. W drobnej zmianie odnośnych artykułów, starały się połączone Komisje błąd ten zasadniczy możliwie naprawić, głównie zaś znalazło to wyraz w odnośnej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-4.81" who="#SBrun">Za niefortunną uznały Komisje poprawkę Sejmu (Druk 493, art. 68, 111, 148), upoważniającą Radę Ministrów, do zmiany nietylko sposobu poboru, ale nawet wysokości opłat wyznaczonych w mierniku złotym. Sprawa opłat interesuje nietylko krajowców ale także i zagranicę, z tego powodu decyzję co do wysokości opłat, powinien w swem ręku zatrzymać prawodawca. Opłaty za patenty, proponują połączone Komisje podwoić, a opłaty za inne czynności z Urzędem związane, unormować w stosunku do ich znaczenia i wagi.</u>
          <u xml:id="u-4.82" who="#SBrun">W samej organizacji Urzędu Patentowego proponują Komisje wprowadzenie przedewszystkiem tej zmiany, ażeby jeden i ten sam wydział (sporny) nie występował raz jako instancja pierwsza, od której przysługuje regres do wydziału odwoławczego, to znowu, jako instancja apelacyjna. Proponuje się, ażeby sprawy, zarówno z wydziału zgłoszeniowego, jakoteż z wydziału spraw spornych, szły do instancji wyższej, a więc do wydziału odwoławczego.</u>
          <u xml:id="u-4.83" who="#SBrun">O wszystkich tych zmianach i poprawkach wspominam tu tylko krótko, gdyż więcej nieco szczegółowe motywy, zamieszczone zostały w rozdanych Panom Senatorom drukowanych zeszytach, zawierających nietylko poprawki rzeczone, ale także wiele poprawek językowych i stylistycznych.</u>
          <u xml:id="u-4.84" who="#SBrun">Jako sprawozdawca wspomnieć tu jeszcze muszę, że od Stałej Delegacji Zrzeszeń i Instytucji Prawniczych otrzymałem opracowany przez pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego pana Franciszka Nowodworskiego projekt zmian i przeróbek czysto redakcyjnych. Pan Prezes Nowodworski, pisząc do Komisji Kodyfikacyjnej, wyraża zdanie, że Ustawa przyjęta przez sekcję prawa handlowego Komisji Kodyfikacyjnej i przedstawiona następnie Sejmowi do zatwierdzenia, tak źle napisaną jest po polsku i tak jest przepełniona zwrotami czysto niemieckiemi, iż wymaga koniecznie dokładnego przestylizowana, nie wchodząc nawet w meritum sprawy. Uczynił to p. prezes Nowodworski, przerabiając całą Ustawę od pierwszego do ostatniego wiersza.</u>
          <u xml:id="u-4.85" who="#SBrun">Zaznaczam z żalem, że z wielkiej tej i nad wszelki wyraz cennej pracy pana Prezesa Sądu Najwyższego, wobec otrzymania jej zbyt późno, skorzystać już w szerszych granicach nie miałem możności.</u>
          <u xml:id="u-4.86" who="#SBrun">O łaskawe przyjęcie poprawek do ustawy o Ochronie Wynalazków, zamieszczonych w drukach Panom Senatorom rozdanych, w imieniu Komisji Gospodarczej, mam zaszczyt Wysoki Senat najuprzejmiej prosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SBaliński">Postaram się w niezmiernie krótkich i zwięzłych słowach uzupełnić te ogólne motywy, które mój poprzednik, referent s. Brun już tutaj wyraził, tembardziej, że Szanowny Senat ma tu już w zeszytach zredagowane wszystkie poprawki i nawet krótkie uzasadnienie. Chciałem tylko podkreślić to, na co zwróciła uwagę Komisja Prawnicza i Komisja Gospodarstwa Społecznego, że aczkolwiek ta ustawa o patentach, o znakach towarowych, o wzorach i o ustroju Urzędu Patentowego nie należy do tej kategorji ustaw, któreby budziły jakiekolwiek wątpliwości czy spory polityczne, socjalne, czy skarbowe, jednak posiada wielkie znaczenie, bo przedewszystkiem normuje — mam nadzieję stale — stosunki niezmiernie subtelne i skomplikowane, a mianowicie między twórcą, technikiem, artystą, między pomysłowością kupiecką, między przedsiębiorcą kapitalistą i ogółem. Również dlatego ma to wielkie znaczenie, iż potrąca o zagadnienia z innych ustaw i innych stosunków prawnych. Dlatego jej znaczenie będzie niezmiernie wielkie dla życia wewnętrznego kraju i dla rozwoju naszego przemysłu, handlu oraz pomysłowości twórczej w dziedzinie wynalazków. Oprócz tego ustawa ta nie będzie regulowała tylko stosunków czysto wewnętrznych, ale musi wejść przed forum prawodawstwa międzynarodowego dlatego, że te stosunki ściśle się ze sobą łączą Handel i przemysł wszystkich krajów pod względem patentów są związane ze sobą. Dlatego też Komisja uważała, że trzeba ze szczególną pieczołowitością to zrobić, bo przez tę ustawę zaprezentujemy się przed całym światem handlowym, przemysłowym i prawniczym.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SBaliński">Dlatego też trzeba, ażeby ta ustawa i pod względem istoty swojej i pod względem formy i kunsztu prawodawczego dała dobre świadectwo o aktach prawodawczych naszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#SBaliński">Trudności tymczasem były w tem bardzo wielkie dlatego, że — jak Panowie wiedzą z historji rozwoju prawodawstwa — od XIX wieku ta sprawa ciągle w rozmaitych krajach rozwijała się i postępowała w tym kierunku, ażeby od starego francuskiego systemu rejestracyjnego przechodzić do coraz większego stopnia badania. Stosunki w różnych państwach były dosyć trudne, a u nas te trudności są tem większe, że, jak powiedziałem, ta ustawa potrąca o prawo cywilne, a prawo handlowe, a prawo karne, o procedurę cywilną, o procedurę karną, o skarbowość, o ustrój urzędów skarbowych, a oprócz tego wypadają w momencie historycznym, kiedy te wszystkie przepisy prawodawcze zasadniczo są odmienne w trzech naszych dzielnicach, w których jeszcze nie zdołano zunifikować nietylko samej zasady, ale także słownictwa, i pojęć prawnych o wynagrodzeniu strat, i wskutek tego przepisy w tych dzielnicach są rozmaite. Oczywiście zatem i autorowie tego projektu i następnie Sejm mieli trudności ogromne do przezwyciężenia dlatego, że unifikacja w tej dziedzinie nastąpiła wcześniej, niż zunifikowanie zasadniczych przepisów prawa cywilnego, handlowego i karnego. Dlatego nic dziwnego, że autorowie przez dwa lata, a potem Sejm miał tyle trudności, ażeby zunifikować te ustawy. I my mamy tylko ten jeden zarzut, że główny autor tego projektu, który może przełamywał nieraz bardzo szczęśliwie trudności, jednak zawsze wprowadza do ustawy tej terminologję prawniczą tej dzielnicy, w której zajmował tak wysokie stanowisko, t. j. Małopolski. My tymczasem i prawnicy z Wielkopolski uważamy, że to trzeba w ten sposób zrobić, aby to nie było obce i sprzeczne z tutejszemi ustawami. I jak słusznie p. senator Brun na jednej Komisji powiedział, że to jest tak, jak z kołdrą, którą przykrywa się zbyt wysokiego pacjenta. Jak pociągnąć z jednej strony, to się odkrywają nogi, a jak pociągnąć z drugiej strony, to się odkrywa szyję. To jest rzecz niezmiernie trudna, dopóki nie będą zunifikowane najważniejsze zasady ustaw prawa cywilnego i procedury karnej. Licząc się z temi trudnościami, Komisje uznały za konieczne wprowadzenie oprócz tych merytorycznych poprawek, które senator Brun wyjaśnił, szeregu innych.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#SBaliński">Ustawa składa się właściwie z 4 oddzielnych ustaw, z 4 części. Część 1: ustawa o patentach na wynalazki. Część 2 o wzorach użytkowych i zdobniczych, nazwanych może niewłaściwie estetycznemi. Słowo „estetyczny” jest właściwe w innych razach, ma prawo w języku polskim, ale nie w tym wypadku, bo to nie jest estetyczne tylko zdobnicze. To może nawet być nieestetyczne, ale zawsze będzie zdobnicze. Następnie część 3 o znakach towarowych i część 4 z dziedziny organizacji urzędów państwowych, a mianowicie o organizacji urzędu patentowego. To połączenie ma może rację, aczkolwiek dotychczas w większości krajów, za wyjątkiem Serbji, każdy z tych działów jest przedmiotem odrębnej ustawy, jednak ponieważ tu jest pokrewieństwo przepisów, ponieważ jest analogja między temi rzeczami, więc autorowie i Sejm połączyli to zupełnie słusznie w jedną skodyfikowaną ustawę. Ale trzeba było być konsekwentnym. Trzeba było wyzyskać wszystkie dodatnie strony takiego skodyfikowania czterech rozmaitych dziedzin w jedną ustawę.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#SBaliński">Otóż tutaj autorowie i Sejm nie byli konsekwentni. Przedewszystkiem, proszę Panów, to był błąd zasadniczy, że nie wyzyskując tego skoordynowania powtarzali w każdej części niepotrzebnie te same przepisy, zamiast wyeliminować je i przenieść do części 4, to wszystko, co dotyczy ustroju urzędu, co dotyczy postępowania w urzędzie i t. d. Tymczasem to się powtarza w każdej części, co tworzy niepotrzebnie tyle artykułów, a to utrudnia posiłkowanie si ę ustawą.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#SBaliński">Następnie, jak p. Brun zaznaczył, należy rozdzielić część 2 na dwie osobne części: dać oddzielny rozdział o wzorach użytkowych, które są bardziej techniczne i zbliżone do patentów i mogą być rejestrowane w sposób daleko łatwiejszy i dostępniejszy, a osobną dla wzorów zdobniczych. Ponieważ trudno było w tej ustawie to rozdzielić, więc Komisja zgłasza rezolucję, aby dla znaków zdobniczych zostawić nietylko kompetencję jednego jedynego urzędu centralnego w Warszawie, ale żeby również dać możność rejestrowania tych wzorów zdobniczych i w izbach handlowych i przemysłowych, jak to ma miejsce w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#SBaliński">Dalej, proszę Panów, jest pewien błąd ogólno-kodyfikacyjny tego projektu i polegający na tem, że artykuły wbrew racjonalnej polityce kodyfikacyjnej są zbyt obszerne, zbyt długie. Każdy artykuł składa się z kilkunastu ustępów i niezawsze te ustępy dotyczą jednego postanowienia. Powoduje to pewien chaos, pewne pomieszanie w jednym artykule, co naturalnie bardzo utrudni potem posiłkowanie się tą ustawą nietylko ogółowi, ale nawet fachowcom.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#SBaliński">Trzecia rzecz to ta, o której już mówił p. sen. Brun, to jest język; staraliśmy się go poprawić, aby uniknąć terminów, używanych tylko w jednej dzielnicy, a nadać terminologję taką, która jest przystępna dla wszystkich. Na takie wyrażenia jak „adnotować”, „rekurs” mamy właściwsze zwroty i wyrażenia i te staraliśmy się wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#SBaliński">Wreszcie przechodząc do szczegółów najważniejszych, chciałem tylko wykazać kilka punktów, które wzbudziły specjalne wątpliwości i uwagi, połączonych Komisji, i które uległy wskutek tego bardzo wielkim zmianom tak, że nawet zostały całe przeredagowane.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#SBaliński">Pierwsza kwestja, to kwestja odpowiedzialności materjalnej cywilnej i karnej za naruszenie ustaw, a właściwie praw osób, których ta ustawa broni. Dwa tu są wypadki:</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#SBaliński">Art. 11 przewiduje używanie patentów nieważnych, to jest najmniejsza wina. I tutaj właśnie woleliśmy dać nie specjalne jakieś normy, ale odwołać się do ustawy cywilnej i handlowej, do warunków i zasad prawa handlowego, ażeby na tych zasadach były tego rodzaju wykroczenia przeciw prawu osób prywatnych regulowane. Tembardziej było to konieczne, że Sejm w art. 78 sam wprowadził te zasady. Więc zamiast zostawiać w art. 11 zasady, że takiego rodzaju pokrzywdziciel musi zwracać „niesłuszne wzbogacenie się” niezależnie od wynagrodzenia szkód, a prócz tego ulega zasadom prawa handlowego, uważaliśmy za właściwe i racjonalne, ażeby tego rodzaju przekroczenie oddać sądom do rozstrzygnięcia według zasad prawa cywilnego i handlowego.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#SBaliński">Druga kategorja przekroczeń jest daleko ważniejsza i tutaj wina tego krzywdziciela jest bezwarunkowo większa. Art. 23 i 24 przewiduje te wypadki: to jest używanie cudzego patentu i cudzego wynalazku, który jest przez tę ustawę chroniony. Tutaj przewiduje się taką rzecz, ażeby na żądanie pokrzywdzonego sankcja cywilna odszkodowania była pozostawiona sądowi, albowiem w pojedyńczych wypadkach, ustalenie zasady zbyt radykalnej byłoby trudne i tu jednemu pokrzywdzonemu jest łatwiej dowieść swoich krzywd przez szkody i straty, które sam poniósł, w innych zaś wypadkach łatwiej jest dowieść strat przez zysk, który skutkiem tego niesłusznie osiągnął krzywdziciel. Wydawało nam się, że najwłaściwiej i najsłuszniej będzie, jeżeli najpierw pokrzywdzony może żądać odszkodowania albo, że od niego samego zależy, jeżeli dowiedzionem było ze strony pokrzywdziciela, ażeby mu ten zysk niesłusznego wzbogacenia się, został zwrócony, ale tylko za 3 lata.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#SBaliński">Dalej, zgodnie zresztą z Sejmem, zastosowaliśmy normę, że w pewnych wypadkach pokrzywdzony może zażądać od sądu, ażeby ryczałtowo jakaś suma wedle jego uznania została rozsądzona. Otóż zastosowaliśmy tu podniesienie sumy tego ryczałtu z 10.000 do 25.000 złotych, ażeby w ten sposób, który może będzie najwłaściwszy dać w praktyce zastosować. Prawne sankcje są oczywiście pozostawione w tym duchu, że osoby, które przekroczenia popełniły umyślnie, będą oprócz tego karane grzywną i aresztem do 6 miesięcy. Zostawiliśmy te normy tylko w art. 63, jeszcze dodaliśmy artykuły przechodnie, żeby przedawnienie trzyletnie było rozszerzone według przepisów procedury karnej i prawa karnego także na wykonywanie wyroku i na pociąganie do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#SBaliński">Druga kategorja, proszę Panów, ważniejszych rzeczy, które zmieniliśmy, to sprawa wywłaszczenia. Wywłaszczenie patentów i wzorów użytkowych na rzecz państwa lub też w interesie państwa na rzecz wolności przemysłu jest rzeczą konieczną i we wszystkich ustawach wszystkich krajów jest to, ale jak wiemy, np. w Niemczech ani razu z tego nie potrzeba było korzystać. Jednakże w teorji to musi istnieć, tembardziej, jeżeli chodzi o obronę państwa w czasie wojny, szczególnie o kwestje uzbrojeń i inne. Również może być konieczną rzeczą, żeby w takich wypadkach wywłaszczyć lub też pozwolić wyrabiać daną rzecz nietylko fabrykantom posiadaczom patentu, lecz dużej ilości innych. Ale, proszę Panów, sejmowy projekt ustawy zostawiał samą decyzję, samo rozstrzygnięcie najważniejszej kwestji: kiedy zachodzi potrzeba wywłaszczenia, a więc decyzji pozbawiającej twórcę i przedsiębiorcę prawa własności, pozostawia to samemu Urzędowi Patentowemu, a nawet wydziałowi, złożonemu z 3 urzędników. To jest niezgodne z Konstytucją i ogólnemi przepisami o wywłaszczeniu, bo taka rzecz musi nastąpić z decyzji władzy prawodawczej, albo centralnej. Dlatego wprowadziliśmy zmianę, aby decyzja o wywłaszczeniu na wniosek odpowiedniego ministra, z którego resortu wynika potrzeba wywłaszczenia, przysługiwała Radzie Ministrów, bo wtedy jest należyta gwarancja i pewność, że wywłaszczenie będzie zrobione w istocie na słuszne potrzeby Państwa. Natomiast cała procedura dalsza, która musi iść za tem, to jest określenie wynagrodzenia, które musi dać Skarb Państwa za wywłaszczenie, dalej rozmaite spory o podział tej sumy, o długi i wierzytelności, oddaje się Urzędowi Patentowemu, który tę sprawę rozstrzyga. Ostatecznie spór rozstrzygają sądy warszawskie, ale to już nas nie obchodzi.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#SBaliński">Art. 53, 54 i 56 uznaliśmy za konieczne zmienić i tu darni Panom Senatorom specjalne wyjaśnienie. Otóż najwięcej luk i braków Komisja zauważyła w ostatniej części 4, która zawiera przepisy o urzędzie patentowym.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#SBaliński">W istocie w projekcie sejmowym ten dział jest potraktowany po macoszemu. Jeżeliby przeszedł tak, jak jest, to trzebaby natychmiast wprowadzać nowelę, bo nie wiadomo z tego projektu zkąd biorą się ci urzędnicy, kto ich mianuje, tutaj nie wymieniono, do jakich grup należą. Niema mowy tam ani o prowadzeniu rejestru, ani o prowadzeniu wiadomości urzędu patentowego, tymczasem o tych dwóch instytucjach jest ciągle mowa w ustawie. Niema mowy o bibljotece, o kartotekach, o archiwum, o kancelarji. Niema mowy o tem, że ta instytucja musi mieć urzędników, i kto ich mianuje. Tak w kwestji postępowania proceduralnego jest wiele braków, które poszczególnie wyjaśniliśmy i dlatego ta część zawiera najwięcej poprawek. Jeżelibyśmy nie wprowadzili tych poprawek, to trzebaby w tej chwili nową ustawę wydawać, tembardziej, że nawet niema przekazania tych spraw władzom wykonawczym. To jest luka istotna.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#SBaliński">Muszę zaznaczyć, że brakło Senatowi, komisjom i Sejmowi danych, niezmiernie ważnych: dartych preliminarzowych, wiele kosztować może utrzymanie urzędu przy normalnym wpływie spraw i jakie mogą być dochody. Tymczasem ta sprawa kosztu, jaki może stąd spaść na Skarb Państwa, a z drugiej strony dochodów, była tak ważna, że właściwie to przekonało naszą Komisję, że zrzekła się wprowadzenia lepszego systemu, jakim jest system badawczy, bo nam mówiono, że to będzie za kosztowne, ale my tego nie wiemy, bo nam się zdawało, że przy tym systemie tak samo trzeba będzie dużej ilości urzędników dobrze wyszkolonych i dobrze płatnych. To jest błąd, który Ministerstwo Przemysłu i Handlu popełniło, że nie dało ani Sejmowi, ani Senatowi żadnych danych preliminarzowych, któreby nam wskazały, ile może kosztować urząd i ile możemy mieć dochodu.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#SBaliński">Wobec tego, nie powtarzając już tych wszystkich szczegółów, w imieniu obu Komisji wnoszę ażeby Wysoki Senat zechciał uwzględnić poprawki i zmiany obu Komisji, wydrukowane w sprawozdaniu, a nadto, ponieważ w tem sprawozdaniu jest parę błędów, prosiłbym, ażeby Wysoki Senat do art. 23 zamiast słów tu wydrukowanych „powyższych sposobów odszkodowania”, zechciał wprowadzić słowa: „zamiast odszkodowania na zasadach powyższych”. Druga różnica między tekstem, a naszym projektem jest, że w art. 53 trzeba dodać jedno zdanie, a mianowicie w ustępie środkowym po: „w obu wypadkach o wywłaszczeniu stanowi Rada Ministrów na wniosek Ministra właściwego, dodać: „i zawiadamia o swojej uchwale Urząd Patentowy”. Następnie jeszcze w art. 41 skreślić niepotrzebną poprawkę Komisji Gospodarstwa Społecznego, ponieważ mieści się w całości w poprawce Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#SBaliński">Wreszcie w art. 167a, gdzie jest mowa o ustroju Urzędu Patentowego, są także dwie drobne poprawki, a bardzo słuszne, które teraz dopiero wprowadzamy. Mianowicie ustęp, że Prezes Urzędu należy do IV grupy uposażenia, trzeba przestawić do środka ustępu pierwszego, bo to lepiej z ogólnego szyku zdania wypływa.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#SBaliński">Następnie w trzecim ustępie tego artykułu, gdzie jest mowa, do jakiej grupy uposażenia należą naczelnicy wydziałów i radcowie stali, proponujemy następujące brzmienie: „Naczelnicy wydziałów należą do V, a radcowie stali do V, VI i VII grupy uposażenia służbowego”.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#SBaliński">To są te drobne poprawki, które, zostały przyjęte na Komisji, ale nie wprowadzone do tekstu drukowanego, ale dopiero teraz zgłoszone.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#SBaliński">Kończąc moje przemówienie, chcę jeszcze wyrazić pogląd obu Komisji, że wprowadzając wszystkie te poprawki po bardzo usilnej pracy, szczególniej referenta, Komisja Gospodarstwa Społecznego nie rządziła się bynajmniej jakimś zamiarem, aby szukać dziury w całem, aby naszemu Wysokiemu Sejmowi robić niesłuszne i zbyteczne zarzuty, jednak wydawało się nam rzeczą konieczną dla dobra Państwa i tej samej instytucji nie przewlekać sprawy, aby Urząd Patentowy dzięki tej ustawie mógł już działać sprawnie. Mamy nadzieję, że zarówno Sejm, jak i Senat uwzględnią nasze poprawki, które z tych tylko motywów pochodzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Do rezolucji głos ma s. Brun.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SBrun">Ja powiem tylko słów kilka. Wspomniane tu było, że według ustawy zgłaszane być muszą i wzory do Urzędu Patentowego. Słuszne jest to, co do wzorów użytkowych, które stanowią niejako pomysł, chociażby drobniutki tylko, ale zawsze techniczny, ale niesłuszne co do wzorów zdobniczych. Więc naprzykład zgłaszanie rysunków tapet, lub innych tego rodzaju rzeczy, to powinno być ułatwione publiczności w sposób możliwy. Zagranicą jest przyjęte, że tego rodzaju wzory składa się w oddziałach sądów, które znajdują się w każdej mieścinie. U nas trzeba według ustawy zgłaszać się z tem do Urzędu Patentowego, co już jest kłopotliwe, przyjechać trudno, przesłać pocztą kosztowne i t. d. Wobec tego proponuję następujące rezolucje: „Wzywa się Rząd, aby po porozumieniu się z Izbami Przemysłowemi, Handlowemi i Przemysłowo-Handlowemi, przedłożył Sejmowi projekt ustawy, umożliwiającej rejestrowanie wzorów zdobniczych w pomienionych Izbach”. Izb tych nie jest dużo, ale w każdym razie są we Lwowie, w Krakowie i tam jest możność złożenia tego na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#SBrun">Druga rezolucja brzmi w sposób następujący: „Wzywa się Rząd, aby na zasadzie art. 68, 119 i 148 ustawy niniejszej wprowadził możliwie dogodny dla osób zainteresowanych sposób uiszczania opłat, należnych Urzędowi Patentowemu”.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#SBrun">Wedle ustawy wszystkie opłaty muszą być wnoszone do Skarbu. Otóż wiemy, że jak np. u nas w Warszawie wnoszenie opłat do Skarbu jest uciążliwe, to jest strata dwóch, trzech dni i stanie godzinami w ogonku. Człowiek pracy, który chce jakąś rzecz zarejestrować, na tego rodzaju niewygody nie powinien być narażony. Mamy nadzieję, że Rząd jakaś rzecz obmyśli, czy to uzna za stosowne utworzyć specjalną jakąś kasę, chociaż to nie jest może zupełnie pożądane, czy też poprostu zgodzi się, ażeby te pieniądze były wnoszone do P. K. O. To byłoby najprostsze, bo P. K. O. ma dużo oddziałów.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#SBrun">O przyjęcie tych rezolucji mam zaszczyt prosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">O ile nie usłyszę wniosku o oddzielne głosowanie, będziemy głosowali en bloc nad poprawkami, wniesionemi przez Komisję Prawniczą i Gospodarstwa Społecznego. Komisje te pracowały 2 tygodnie, ażeby uzgodnić jednolity jakiś system i sądzę, że wyrywanie pojedyńczych poprawek tylkoby całość popsuło. A zatem stawiam pod głosowanie en bloc poprawki Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego, podane w druku Nr 9 wraz z poprawkami, które dziś przedłożył referent s. Baliński do art. 23, 41, 53 i 167.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tych wszystkich poprawek, ażeby wstali. Większość — ustawa z temi poprawkami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Pozostają jeszcze dwie rezolucje, odczytane przez s. Bruna, mianowicie pierwsza:</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, aby po porozumieniu się z Izbami Przemysłowemi, Handlowemi i Przemysłowo-Handlowemi, przedłożył Sejmowi projekt ustawy umożliwiającej rejestrowanie wzorów zdobniczych w pomienionych Izbach” Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość — rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#Marszałek">Druga rezolucja: „Wzywa się Rząd, aby na zasadzie art. 68, 119 i 148 ustawy niniejszej wprowadził możliwie dogodny dla osób zainteresowanych sposób uiszczania opłat, należnych Urzędowi Patentowemu”.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość. I ta rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu drugiego porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w przedmiocie zmian w ustawie z dnia 17/XII 1920 r. o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#SŚredniawski">Wysoki Senacie! Ustawa z dnia 17 grudnia 1920 r zobowiązuje Ministerstwo Rolnictwa do przejęcia ziemi na własność w całym szeregu powiatów na Wschodnich Kresach.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SŚredniawski">Otóż z ustanowieniem Ministerstwa Reform Rolnych Rząd przyszedł z wnioskiem, żeby te sprawy przekazywać temu Ministerstwu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SŚredniawski">Sprawa ta jest czysto formalna, nic nie zmienia treści ustawy, tylko ze względów praktycznych przekazuje zadanie wykonywania tej ustawy Ministerstwu Reform Rolnych. Otóż Sejm to uchwalił i Komisja Gospodarstwa Społecznego przychodzi z wnioskiem, żeby bez zmiany przyjąć ustawę. Proszę zatem uprzejmie o uchwalenie jej bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość. Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o opiece społecznej (odbitka nr 64).</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SKowalczyk">Wysoka Izbo! Ustawa o opiece społecznej ma różne braki Z tego zdawała sobie należycie sprawę Komisja Gospodarstwa Społecznego. Lecz ustawa ta jest niejako początkiem szeregu innych ustaw, które muszą z czasem być wydane przez nasze władze prawodawcze. Sejm również widział te braki i dlatego uchwalił 2 rezolucje: jedną, dotyczącą wydania ustawy o uregulowaniu kwestji żebractwa, włóczęgostwa i nierządu; drugą o opiece nad inwalidami i niezdolnymi do pracy starcami. Wobec tego, że to jest dopiero pierwszy krok na tem polu, Komisja Gospodarstwa Społecznego uchwaliła poprosić Wysoki Senat, aby ustawę tę przedłożoną nam przez Sejm do uchwalenia, uchwalić tak, jak ją otrzymaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SPosner">Wysoki Senacie! Przed chwilą senator sprawozdawca zaznaczył, że chociaż ustawa o opiece społecznej posiada liczne wady, prosi jednak o to, aby została przyjęta przez Wysoką lzbę. Przychylam się najzupełniej do tego poglądu, tylko chciałbym skorzystać z tej okazji, aby powiedzieć parę słów o znaczeniu tej ustawy. Nie powinniśmy lekceważyć tego momentu, co do którego ja mam wrażenie, że panuje tutaj tak daleko idąca jednomyślność, a jednak waga jego jakgdyby odchodzi na dalszy plan.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SPosner">Fakt, że ustawa o opiece społecznej zostanie dziś przez Izbę senatorską tutaj przyjęta, a więc stanie się prawem, jest według mego rozumienia najpierwszorzędniejszej wagi, albowiem w tej dziedzinie wchodzimy z tą chwilą na wielkie pole zapoczątkowań społecznych, na którem Zachód Europy znajduje się już więcej niż 100 lat, bo zapoczątkowania państwowo-prawne w dziedzinie regulowania opieki społecznej zaczęły się w Anglji więcej niż przed 100 laty i nie ustawały ani na jedną chwilę do dnia dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SPosner">U nas wskutek położenia politycznego Rzeczypospolitej tych zapoczątkowań nie było. Zwalczane przez zaborców w dzielnicy pod zaborem rosyjskim, gdzieindziej były traktowane po macoszemu. Dziś dopiero wchodzimy na to pole, które zostało użyźnione na zachodzie pracą kilku już pokoleń, i która dała najznakomitsze rezultaty. To jest nowa era, która rozpoczyna u nas uspołecznienie różnych funkcji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SPosner">Nie ulega wątpliwości, że fakt przyjęcia ustawy nawet takiej, jaka jest, z jej brakami, o których wspomniał przed chwilą p. sprawozdawca, jest początkiem bardzo daleko idących zapoczątkowań państwowych u nas w tej dziedzinie. Nie ulega wątpliwości, że opinja publiczna u nas się dotychczas temi sprawami nie zajmowała, podczas kiedy na Zachodzie powstały w ciągu ubiegłego stulecia niezliczone towarzystwa naukowe i naukowo-społeczne, zajmujące się zagadnieniami ubóstwa, nędzy i walki z nędzą i ubóstwem, walki z włóczęgostwem, z nierządem, z handlem żywym towarem i temu podobnemi nieszczęściami i zbrodniami społecznemi. Tu u nas w tej dziedzinie sprowadza się cała działalność do t. zw. dobroczynności, to znaczy, do tych aktów dobrej woli, do których zdolny jest każdy, ale które w rezultacie prawie nic nie dają, bo przy pomocy drobnych, groszowych świadczeń nie można leczyć wielkich ran społecznych, to każdy z nas wie, i wiek, który przeżyliśmy, a który uprawnia nas do tego, ażebyśmy zajmowali te ławy, ten wiek uprawnia każdego z nas bez względu na to, czy specjalnie się temi kwestjami interesował, czy nie, ażebyśmy na podstawie naszego życiowego doświadczenia mogli powiedzieć, że to jest nic. Przeciwnie, wiemy, że to tylko demoralizuje. I tu przechodzę już do drugiego momentu tej ustawy, to jest do znaczenia wychowawczego tej ustawy, nietylko w tym sensie, że ta ustawa pozwoli wychowywać obywateli w ten czy inny sposób przez los pokrzywdzonych, ale że wychowuje społeczeństwo samo, obywateli samych, nie korzystających z opieki społecznej, wychowuje do spełniania tych wielkich obowiązków, do jakich każdy obywatel tego wolnego kraju jest powołany.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SPosner">Wspomniałem o tem przed chwilą, że na Zachodzie tyle w tej dziedzinie zrobiono. Proszę Panów, jest tu oczywiście morze do wypicia, bo gdybyśmy zapoznali się z literaturą choćby ostatnich kilku lat, poświęcaną tej sprawie, to zobaczylibyśmy, że na Zachodzie, w tej Anglji, Francji i w Niemczech powstały w ostatnich latach olbrzymie dzieła, poświęcone tej samej sprawie, z których wynika, że tam jest również jeszcze bardzo wiele do zrobienia, może jeszcze a może więcej całego dzieła, jeżeli te sprawy mają być naprawdę uleczone.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#SPosner">Wspomnę tylko tytułem przykładu o komisji pozaparlamentarnej, powołanej przed wojną w Anglji, która to komisja, zajmująca się temi sprawami, nie mogła dojść do jednolitego poglądu, podzieliła się i wydała dwa raporty, raport większości i raport mniejszości Jabym był bardzo szczęśliwy — osobiście sympatyzuję z raportem miejszości, który był napisany przez znakomitego działacza społecznego, socjalistę Sidney'a Webba, a dziś członka parlamentu angielskiego — gdyby te oba raporty znalazły w Polsce tłumaczy i wydawców.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#SPosner">W tym samym czasie powstało znakomite dzieło, napisane przez p. Samuela Bowntree, znanego kwakra, „The Poverty”, dzieło o ubóstwie, dzieło pierwszorzędnej wartości społecznej i prawnej. Niedawno jeszcze, czytając wspomnienia dyplomaty francuskiego, który przez długie lata był ambasadorem Francji w Londynie, znalazłem tam ustęp następujący, który dla mnie był źródłem bardzo głębokiego zastanowienia i bardzo głębokiego nawet rozczarowania. Bo ten ambasador francuski pan Dècrais opowiada, że zajmując się bliżej temi sprawami ubóstwa i walki z ubóstwem w Anglji, zauważył następujące zjawisko, że tam w pewnych towarzystwach ubezpieczeń ubezpiecza się w olbrzymiej ilości niemowlęta, dzieci, mające dwa, trzy i cztery dni życia i ubezpiecza się je na jeden funt szterlingów, i ubezpiecza się z tą myślą, że dziecko umrze, a rodzice tę sumę otrzymają. Otóż pan Dècrais, opowiadając o tem, nie chce rzucić tem samem oskarżenia na całe społeczeństwo angielskie, że jest zdolne do popełniania podobnych zbrodni, ale zaznaczam, że ten fakt nie jest wcale odosobniony, tylko że jest to zjawisko społeczne. Proszę zwrócić uwagę na to, że jeżeli są towarzystwa ubezpieczeń, które z całą świadomością rzeczy podobne ubezpieczenia przyjmują, jeżeli są lekarze, należący do tego towarzystwa ubezpieczeń, którzy muszą to dziecko zbadać i wystawić świadectwo, że może być ubezpieczone, jeżeli są rodzice tak dalece upadli moralnie, że mogą dziecko ubezpieczać ze świadomością, że to dziecko za kilka dni umrze, to przecież każdy człowiek, bez względu na to, jakie wyznaje poglądy społeczne, polityczne, moralne, religijne, każdy człowiek musi wzdrygnąć się, wstrząsnąć się z oburzenia i ze wstrętu. A więc nawet w Anglji muszą i być ustawy nie tylko takie, które regulują podobne zjawiska, które karzą, ale które wychowują obywatela, aby nie był zdolny do podobnych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#SPosner">Rozmyślając nad tem, uważam, że takie ustawy w kraju takim, jak nasz, w kraju, który wychodzi z wieloletniej, z półtorasta lat trwającej niewoli, mają tem większe znaczenie, że w tym kraju istnieje mnóstwo niezaspokojonego instynktu społecznego, że w tym kraju istnieją nietylko setki i tysiące ludzi, którzy są zdolni do pobierania świadczeń, które pozwala im pobierać ustawa o opiece społecznej, ale tysiące takich, którzy są zdolni do ofiar moralnych, do służenia swoim bliźnim w tym celu, ażeby takie ustawie i przypuszczam, że poruszę kwestję, co do ustaw była coraz mniejsza.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#SPosner">Teraz przechodzę do krytycznych uwag o tej ustawie i przypuszczam, że poruszę kwestję, co do której poglądy w tej Izbie będą podzielone.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#SPosner">W art. 8, który nosi tytuł: „Nabycie prawa do trwałej opieki”, jest powiedziane pod lit. b) „dzieci do lat 16, ślubne, lub w myśl ustawy cywilnej ze ślubnemi równouprawnione — w tej gminie, w której służy ono ojcu”. Następnie pod lit. d) dzieci do lat 16, ślubne, które w małżeństwie rozdzielonem pozostają przy matce, oraz dzieci nieślubne w tej gminie, w której służy rzeczone prawo matce”.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#SPosner">Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że artykuł ten w tej ustawie, która świadczy o bardzo daleko posuniętym duchu postępu i moralności, że ten artykuł do tej ustawy jest jakgdyby przyczepiony. Wyznaję szczerze, że jeśli chodzi o świadczenia opieki społecznej, to doprawdy nie rozumiem, jak można dzielić dzieci na ślubne i nieślubne, bo jeśli dziecko pozbawiamy opieki społecznej, to przecież to dziecko karzemy. Jakież mamy prawo karać dzieci za to, że są nieślubne? Rozumiem, że mogą być prawodawstwa — ja nie byłbym prawodawcą tego rodzaju — które karzą rodziców dzieci nieślubnych, ale dziecko nieślubne karać — przepraszam nie widzę wcale argumentu prawnego czy moralnego, który pozwala nam podobną rzecz popełnić. Uważam nawet ze stanowiska logiki po prostu, ze stanowiska logiki prawniczej uważam to za absolutny nonsens. Proszę Panów, muszę powiedzieć i to, że to nie jest przypadkowe, że u nas jest pewna tendencja w tym kierunku. Pozwolę sobie opowiedzieć pewne zdarzenie z własnego życia Przed trzema laty znajdowałem się w misji państwowej w Paryżu i wtedy tutaj w Sejmie Ustawodawczym rozprawiano nad ustawą o kasach chorych. Państwo sobie przypominają, że ustawa o kasach chorych w trzeciem czytaniu została również w podobny sposób spreparowana, mianowicie z ustawy o kasach chorych nie korzystają matki nieślubnych dzieci. Bawiłem wtedy w Paryżu w sprawach propagandy polskiej i pewnego dnia znalazłem się w konfederacji generalnej pracy, wielka, olbrzymia instytucja, która podówczas obejmowała 3.200.000 członków. Otóż sekretarz generalny konfederacji pracy, mój przyjaciel z dawnych lat, powitał mnie i powiedział mi „śliczny ty kraj tu reprezentujesz. Przeczytaj tylko, przecież tam u was nie pozwalacie leczyć się matkom dzieci nieślubnych, czy to jest możliwe?”. Ja nic nie wiedziałem, choć wtedy byłem radcą prawnym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i również w słabych granicach mojej siły i możności przyczyniłem się do przygotowania tej ustawy, ale wcale nie wiedziałem o tem, że Sejm w trzeciem czytaniu na interwencję jednego z posłów Sejmu Ustawodawczego tę ustawę w podobny sposób spreparował. Byłem więc ogromnie zdziwiony i powiedziałem mu, że to jest kłamstwo, że jest to prawdopodobnie jeszcze jeden dowód, że ta czy inna agencja prasowa, utrzymywana przez wrogów Rzeczypospolitej, rozpuszcza po świecie podobne wiadomości, które mogą szkodzić dobremu imieniu Rzeczypospolitej. Zainterpretowałem w ten sposób tę wiadomość i poleciałem do ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych, który również bawił w Paryżu i zapytałem się, czy to możliwe, aby tak było. Odpowiedział mi, że to niemożliwe, ale musiałem natychmiast dowiedzieć się w Warszawie, bo przecież powiedziałem temu Francuzowi, że to jest kłamstwo. Wieczorem tego samego dnia zobaczyłem się z tym samym działaczem społecznym, Francuzem, który powiedział: „Byłem niesprawiedliwy, bo rano krzyczałem na ciebie, że wy tam u siebie tak postępujecie z temi matkami. Przecież w wiekach średnich palono takie kobiety na stosie, a wy tylko karzecie przez to, że nie pozwalacie korzystać z darmowej czy półpłatnej opieki lekarskiej”.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#SPosner">Opowiadam o tem zdarzeniu, być może, że ta opowieść dla niejednego z Panów będzie przedmiotem ciekawości, opowiadam dlatego, że te fakty są przecież interpretowane za granicą w bardzo szerokich kołach. Z tych faktów, które mogą się wydawać prawodawcy naszemu błahemi — tutaj mógł się nawet dziwić ktoś, że ja tak bardzo podkreślam i tak bardzo na nie rzucam światła — z tych drobnych faktów wyprowadza się bardzo dalekie wnioski o stanie moralnym społeczeństwa polskiego. Wiem, że tam, gdzie chodzi o pomoc, to obywatel nasz, to mój rodak nie będzie się pytał dziecka danego, czy jest ślubne czy nie. Jestem głęboko przekonany, że nawet ta ustawa o opiece społecznej, o ile będzie wykonywana, to nad tym przepisem będzie się bardzo często przechodziło do porządku dziennego, bo życie jest silniejsze od podobnych ograniczeń ustawowych, ale dlaczego to ma być koniecznie zapisane w ustawie, uchwalonej przez parlament polski w roku 1923, że myśmy stali, że parlament polski, że ustawodawca polski musi stać na takiem stanowisku?</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Głos: Niema tego)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#SPosner">Dlatego zgłaszam tutaj dziś protest przeciwko temu, ale pomimo tego protestu za tą ustawą będę głosował, i mój klub będzie głosował za nią i przyjmiemy ją w nadziei, że to jest początek wielkiej akcji Państwa Polskiego, prowadzącej do uspołecznienia różnych funkcji społecznych i że ta ustawa następnie przerzuci most między nami, a daleko posuniętemi pod względem uspołecznienia i budowy instytucji społecznych państwami Zachodu, a nawet, że w b. krótkim czasie dogonimy te szczęśliwsze państwa Zachodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Wywody szanownego mówcy polegają na nieporozumieniu; tu chodzi o uregulowanie sporów pomiędzy gminami, które będą miały obowiązek sprawowania opieki nad dziećmi, t. j. gminą ojca a gminą matki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Głos ma s. Referent:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SKowalczyk">Nawiązując do wywodów szanownego kol. Posnera, chciałbym zwrócić uwagę na to, że tu jest istotnie nieporozumienie. Przecież mamy kodeksy cywilne, które wyraźnie rozróżniają między dziećmi ślubnemi i nieślubnemi i gdybyśmy tutaj o tych dzieciach nieślubnych nie mówili i gdybyśmy im nie dali domiciljum, to wtedy te dzieci nieślubne pominiętoby. Niestety chwilowo prawodawstwo ma takie paragrafy, rozróżniające dzieci ślubne i nieślubne, więc i ta ustawa, opierając się na ogólnem ustawodawstwie cywilnem, musiała także to rozróżnienie przyjąć, a że je przyjęła, tem lepiej, bo gdyby o dzieciach nieślubnych nie wspomniała, toby je zupełnie pominięto i wtedy byłyby skazane na śmierć.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SKowalczyk">Dlatego więc sądzę, że to jest tylko nieporozumienie, tak mi się przynajmniej wydaje.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(S. Posner: Czy mogę odpowiedzieć?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Jest postawiony wniosek o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość. Ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu, który nie jest umieszczony na porządku dziennym, to jest interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Proszę s. Misiołka o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SMisiołek">Wysoki Senacie! Rozchodzimy się, to już ostatnie posiedzenie, a sytuacja Rzeczy pospolitej jest bardzo poważna i może doprowadzić do bardzo poważnych następstw, na których nie zależy nikomu z nas, przeciwnie chcemy, aby można spokojnie pracować. Ze wszystkich stron nadchodzą groźne wiadomości o głodzie, o braku środków żywności, o braku tłuszczów. Zjeżdżają się deputacje z Krakowa, z wielkich ośrodków fabrycznych, jak Zagłębie Dąbrowskie, ze śląska, gdzie nie można kupić chleba, gdzie stoją długie ogonki po kilkanaście godzin i gdzie za protekcją łaskę robi kupiec, jeżeli odstąpi kawałek chleba, — a tu słyszymy w pismach i dziennikach groźbę wywozu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Proszę p. Senatora o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SMisiołek">Dlatego postanowiliśmy zwrócić uwagę Rządu na to grożące niebezpieczeństwo i zgłaszamy do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych następujące zapytanie-interpelację:</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SMisiołek">„Z całego kraju napływają nieustanne i coraz groźniejsze skargi nietylko już na drożyznę, ale i na zupełny brak środków żywnościowych. Z Krakowa, z zagłębia węglowego, ze śląska i t. d. płyną skargi na brak chleba, mąki i tłuszczów na rynku. Na targu powinno już znajdować się tegoroczne zboże, cena chleba powinna być coraz niższa, co wynika stąd, że coraz częściej słyszy się głosy, nawołujące do wywozu zboża i trzody zagranicę. Tymczasem cena chleba jest z dnia na dzień wyższa, a ponadto chleba, ani tłuszczów w sprzedaży niema. Klasie robotniczej, która, uciekając przed głodową śmiercią, musiała niedawno i zmuszona jest chwytać się w walce o kawałek chleba środka strajku, zagląda dziś w oczy widmo głodu, z powodu braku żywności na rynku, co zmusza do szukania innych środków odżywiania się, co znowu prowadzi do nadmiernego powiększania budżetu robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SMisiołek">Zważywszy, że brak mąki i tłuszczów na rynku po większa nadmiernie i tak już doprowadzoną do wysokości nieznanej drożyznę, zważywszy, że drożyzna wywołuje w całym kraju wrzenie i niepokój, podniecane ponadto wiadomościami, napływającemu z Niemiec, podpisani senatorowie zapytują pp. Prezydenta Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych:</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SMisiołek">1) Czy wiadomo P. Ministrom, że w różnych miejscowościach miejskich i robotniczych w kraju coraz częściej brak na rynku chleba, mąki i tłuszczów?, a jeżeli wiadomo, 2) co pp. Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych uczynili, względnie uczynić zamierzają, aby przeciwdziałać karygodnej robocie handlarzy, magazynujących tłuszcze, zboże i mąkę?.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">W imieniu Rządu odpowie p. komisarz do zwalczania drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Nadzwyczajny Komisarz Drożyźniany, p. Bajda:</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Wysoki Senacie! Z chwilą zaprowadzenia wolnego handlu Rząd przestał się chwilowo zajmować aprowidowaniem miast względnie zrzeszeń spożywców, jednakże wkrótce się okazało, że inicjatywa prywatna w kierunku zaopatrywania większych centrów była za małą, zaszła więc potrzeba żeby Rząd ponownie rozpoczął akcję pomocy w kierunku szybszego dostarczania zboża, względnie mąki dla tych centrów, które gromadzą większe zrzeszenia pracowników, nie mogących w wolnym handlu tych artykułów sobie zakupić.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#Marszałek">W początku bieżącego roku zwrócił się Nadzwyczajny Komisarz do zwalczania drożyzny do Głównego Urzędu Żywnościowego w Poznaniu, który prowadzi akcję zaopatrywania w mąkę Górny Śląsk, ażeby tę akcję rozszerzył także na inne centra, jak np. na Warszawę, Kraków, Zagłębie Dąbrowskie, Zagłębie Krakowskie i t. p. Akcja wydała pożądane rezultaty i od marca aż do ostatniego miesiąca, to znaczy do sierpnia, akcja w dalszym ciągu się toczy. Związki spożywców i kooperatywy w większych miastach mogły dostawać mąkę w tej samej ilości, co poprzednio. Dopiero od 1 sierpnia miało się to zmienić, gdyż Główny Urząd Żywnościowy, który jest spółką z ograniczoną poręką, postanowił z dniem 1 sierpnia zlikwidować swoje agendy. Objąwszy Urząd Nadzwyczajnego Komisarza w dniu 31 Iipca, zastałem stan taki, że już 1 sierpnia Główny Urząd Żywnościowy w Poznaniu dalszy zakup wstrzymał i dyspozycji naszych nie respektował. Dowiedziawszy się o tem, zwróciłem się do Ministerstwa Skarbu, któremu ten urząd główny w Poznaniu wtedy podlegał. Doszło wówczas do porozumienia między Nadzwyczajnym Komisarzem a Min. Skarbu, oraz prezesem rady nadzorczej Głównego Urzędu Żywnościowego, p. Wybickim, w tym kierunku, że Główny Urząd Żywnościowy dostał dyspozycję rozszerzenia akcji skupu zboża i wydawania mąki do tych ośrodków, które dotychczas mąkę odbierały. Ponadto zwróciłem się natychmiast do Minist. Skarbu, ażeby Ministerstwo Skarbu wpłynęło na członków i na radę zawiadowczą Głównego Urzędu Żywnościowego, by polecono dyrekcji akcję skupu zboża kontynuować, a sprawę likwidacji odłożyć i właśnie na wczoraj, t. j. 15, rada nadzorcza miała zwołać posiedzenie, jak również miało odbyć się walne zgromadzenie celem nakłonienia kierownictwa, t. j. dyrekcji obecnej, do dalszego prowadzenia akcji. Na sobotę zaproszony jest dyrektor Głównego Urzędu Żywnościowego, p. Helwig, na konferencję tutaj, ażeby podporządkował się zarządzeniom Nadzwyczajnego Komisarza Drożyźnianego, gdyż Ministerstwo Skarbu oświadczyło osobnem pismem, które przedwczoraj doręczone nam zostało, że całą akcję żywnościową Głównego Urzędu Żywnościowego przekazuje Nadzwyczajnemu Komisarzowi. Od tej chwili zatem Nadzwyczajny Komisarz będzie miał możność wydawania bezpośrednio rozporządzeń Głównemu Urzędowi Żywnościowemu, albowiem cała ta instytucja jest własnością Państwa, jako taka. Kapitał udziałowy, pierwotny zakładowy wynosił 20.000 mk., a instytucja operuje przy pomocy funduszów kredytowych, danych do dyspozycji Nadzwyczajnemu Komisarzowi ilości 29 miljardów. Przy pomocy tych funduszów zakupywał dotychczas Główny Urząd Żywnościowy zboże i dostarczał tym instytucjom, które wskazał Nadzwyczajny Komisarz. Udziałowcami tej instytucji, t. zw. Głównego Urzędu Żywnościowego, Oddział Handlowy w Poznaniu, w skróceniu Gużohan, są także członkowie obecnego Rządu, np. p. Minister Kucharski, b Minister Skarbu Grabski, p. starosta poznański, Wybicki, następnie jeden z kupców, ogółem cały skład członków tej instytucji wynosi 7. Są to tylko członkowie de nomine, którzy partycypują w tym kapitale udziałowym 20.000 mk., ale zysków żadnych osobiście nie pobierają. Własność tej instytucji należy do Skarbu Państwa, albowiem to jest pozostałość po oddziale handlowym b. ministerstwa dzielnicy pruskiej. Instytucję tę zorganizowano celem, aprowidowania Poznańskiego, jak również Górnego Śląska. Instytucja ta w ciągu swojej działalności uzyskała nawet pewien dochód i zyski, z których to zysków część ma być wydzielona na pomoc publiczną dla województw poznańskiego i pomorskiego. Mianowicie, prezes rady nadzorczej, p. Wybicki zakomunikował na konferencji, która się przed tygodniem odbyła, że życzy sobie, aby z czystego zysku, wynoszącego około 7 miljardów, przynajmniej półtora miljarda wydzielone zostało na cele publiczne tych dwóch województw, mianowicie na budowę elektrowni i innych zakładów publiczno-państwowych. O ile się to stanie, gotowi są dotychczasowi p. członkowie przenieść swoje udziały na tych urzędników, których wskażę Ministerstwo Skarbu względnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, aby tem sprawniej można było operować. Chodzi o to, aby utrzymać pozory osobowości prawnej, jest to bowiem spółka z ograniczoną poręką, która musi mieć przynajmiej trzech udziałowców. Skoro dotychczasowi udziałowcy przeleją swe prawa na trzech urzędników, to oni łatwiej ulegną życzeniu ze strony Nadzwyczajnego Komisarza.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Ale czem nakarmi się robotników?. S. Smulski: Interpelacją się nakarmi)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#Marszałek">I pod względem formalnym łatwiej będzie kierować wymienioną instytucją. To jest ten stan faktyczny dotychczasowy.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#Marszałek">Obecnie chcąc polepszyć aprowizację wielkich ośrodków, trzeba tę instytucję rozszerzyć, trzeba do instytucji powołać jeszcze inne oddziały, któreby i w innych dzielnicach skupowały zboże i dostarczały je tam, gdzie zachodzi konieczna tego potrzeba. Akcja ta nie została ukończona. Główny Urząd Żywnościowy ze względów formalnych opiera się nadal zarządzeniom Nadzwyczajnego Komisarza. Atoli w tych dniach oprawa formalna zostanie definitywnie załatwiona. Mam dane statystyczne za czas od 15 Iipca do 1 sierpnia, iż w tym czasie stowarzyszenia otrzymywały normalną ilość mąki i tak naprzykład Związek Robotn. Stow. Spółdzielczych Proletarjat w Krakowie otrzymał 105 tonn mąki, Związek Stowarzyszeń Spożywczych Robotników w Warszawie 18 tonn. To są dane ostatnie. Następne sprawozdanie otrzymam w sobotę, po przyjeździe p. dyr. Helwiga z Poznania.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#Marszałek">Zaznaczam, że akcję tę chcemy rozszerzyć, okazała się bowiem w praktyce bardzo pożyteczną, jak oświadczają wszystkie organizacje spółdzielcze, które mąkę tam pobierały. Wobec tego uważamy, że trzeba akcję nietylko podtrzymać, ale nadto powołać do wypełniania tych zadań większą ilość organizacji rolniczo-handlowych, jeżeli sam Gużohan nie będzie w stanie czynności wypełnić w tych rozmiarach, jakie w obecnej sytuacji drożyźnianej są potrzebne. Więc sprawy zaopatrywania ludności w mąkę nie zaprzepaszczono. Od chwili, jak objąłem urzędowanie, pierwszą rzeczą było zmontowanie nanowo tego urzędu, który już ustawał w swoich czynnościach. Mam nadzieję, że o ile na ten cel będzie przeznaczony wyższy kredyt, niż dotychczas, gdyż przy pomocy dotychczasowego kredytu nie da się wielkich zakupów poczynić, to będziemy mogli akcję zaopatrywania spółdzielni robotniczych, urzędniczych i innych na większą skalę rozszerzyć i w tym kierunku czynię bardzo energiczne starania.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#Marszałek">Co do zaopatrzenia ludności w cukier, wiadomą jest rzeczą, że dotychczas przy wolnym handlu cukrem, Rząd nie miał możności dysponowania większym zapasem cukru i poprzestawał na tych ilościach, które Związek Cukrowników oddawał do dyspozycji Nadzwyczajnemu Komisarzowi. W poprzednich dwóch miesiącach oddał do dyspozycji Nadzwyczajnego Komisarza po 350 wagonów, na sierpień po 400 wagonów. Ostatnie 400 wagonów są już rozdzielone między poszczególne związki, a około 20 sierpnia mają wykupić ten cukier. Uważając, że ta ilość cukru jest absolutnie niewystarczającą do podziału między konsumentów, zwłaszcza że cukier, który pozostawiono do sprzedaży w wolnym handlu jest przedmiotem pokątnego handlu i że cukier ten używany bywa do wyrobów przemysłu cukierniczego lub przetrzymywany dla podbijania cen, zaprosiłem przedstawicieli przemysłu cukrowniczego na dzisiaj. Jednak, ponieważ byli w drodze, dopiero we wtorek zapadnie ostateczna decyzja. Postawiłem żądanie, które już zostało im zakomunikowane, aby ilość, przeznaczoną do dyspozycji Nadzwyczajnego Komisarza, podwyższyli do 500 wagonów miesięcznie, nadto, żeby dodatkowo za miesiąc sierpień Związek Cukrowników przyznał 50 wagonów, zachodzi bowiem potrzeba pilniejszego obdzielenia Zagłębia Dąbrowskiego i innych większych miast.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#Marszałek">Spodziewam się, że życzenia moje zostaną uwzględnione, albowiem kategorycznie zapowiedziałem, że przy następnej kampanji, na wypadek, gdyby się zaczęła akcja wywozowa, Nadzwyczajny Komisarz przeciwstawi się temu wywozowi dopóty, dopóki rynek wewnętrzny nie będzie dostatecznie zaopatrzony. Związek Cukrowników, chcąc nie doprowadzić do ostrego konfliktu, zapewne w dobrze zrozumianym interesie zgodzi się na to, aby ilość wagonów, przeznaczoną do mojej dyspozycji, powiększyć.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#Marszałek">Zażądałem wreszcie wykazu, komu jest sprzedawany cukier, przeznaczony do wolnego handlu; ten cukier jest przedmiotem tranzakcji niezbyt wyraźnych, bardzo często jest sprzedawany już na osi, t. zn. na kolejach. Cukier ten na kolei bywa przedmiotem spekulacji i handlu łańcuszkowego i temu się jak najenergiczniej przeciwstawię.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#Marszałek">Obecnie zarządziłem rewizję w Warszawie i większych miastach celem poszukiwania magazynów z zapasem towarów, jak mąka, cukier i t. d. Rewizje te trwają od kilku dni i dają wcale poważne rezultaty, a co więcej dają ten rezultat moralny, że tu i owdzie kupiectwo widzi, iż represje ze strony Rządu są na serjo traktowane i w dalszym ciągu będą spotęgowane.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#Marszałek">Co się zaś tyczy zaopatrywania rynku w tłuszcze, do tej pory Rząd zasadniczo nie zajmował się zaopatrywaniem, ale czuwał nad tem, aby wewnątrz kraju nie były przedmiotem handlu spekulacyjnego, łańcuszkowego i dlatego, mając tu i owdzie wiadomości, że słonina jest magazynowana, również dałem zlecenie przeprowadzenia jaknajenergiczniejszej rewizji.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#Marszałek">Ponadto, ponieważ zachodzi przypuszczenie, że towary takie, jak tłuszcze, cukier wychodzą za granicę, wzmocniłem kontrolę graniczną i dziś właśnie był naczelnik oddziału lotnego, brygady śledczą z Krakowa, który zakomunikował wyniki dokonaną kontroli granicznej w powiecie limanowskim, względnie grybowskim. Tam przyłapano szajkę zorganizowaną, która wywoziła bydło i konie. W ten sposób staramy się przeciwstawić temu wywożeniu środków żywności tak po stronie czeskosłowackiej, jak i niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#Marszałek">Co się tyczy samej granicy Górnego Śląska, ponieważ tu zachodzi podejrzenie, iż wywozi się dużo, wysłałem naczelnika wydziału administracyjnego, który wrócił w sobotę i złożył relację, że istotnie tu i owdzie zdarzają się wypadki nadużyć, jednakże wszystkie ukrócone zostały. Natomiast wynosi się pewne ilości na podstawie tej, że 34.000 robotników przechodzi granicę codziennie. Każdy z tych robotników ma prawo mieć przy sobie 200 gramów żywności. Otóż kontrola jest tu nadzwyczaj utrudniona. 34.000, chociażby każdy pół kilograma miał ukryte pod ubraniem, to wszyscy razem mogą wynieść codziennie poważną ilość. Więc taki szmugiel, o ile by był, jest najtrudniejszy do skontrolowania właśnie na granicy niemieckiej, na terenie Górnego Śląska, natomiast szmuglowi na granicy czechosłowackiej jużeśmy bardzo energicznie się przeciwstawili. Obecnie powiększono ilość brygad śledczych, tak, że mam nadzieję, iż w tym odcinku przemytnictwo znacznie zmaleje.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Proponuję otwarcie dyskusji nad tem oświadczeniem przedstawiciela Rządu)</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#Marszałek">Postawiony jest wniosek o otwarcie dyskusji nad oświadczeniem przedstawiciela Rządu. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(S. Woźnicki: A więc wystarcza to wyjaśnienie)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#Marszałek">Na tem porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#Marszałek">Pozostają jeszcze do rozpatrzenia dwie ustawy, t. j. ustawa urzędnicza i ustawa emerytalna, które muszą być załatwione do końca września. Zatem następne posiedzenie Senatu odbędzie się między 20 a 24 września. Termin będzie dopiero później oznaczony i zaproszenia wysłane, przedtem jednak musi się zebrać koło 10 września podkomisja budżetowa, a następnie Komisja Budżetowa w połowie września.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 6 min. 20)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>