text_structure.xml 256 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 14 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 15 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze sejmowem. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Zygmunt Piotrowski. Listę mówców prowadzi p. Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwia nieobecność w maju p. Łakota, Udzieliłem urlopów pp.: Czyszewskiemu, Dworczaninowi, Łazarskiemu i Żółtowskiemu na 1 dzień, Edmundowi Baranowskiemu, Gawrylikowi, Harniewiczowi, Jaworskiej, Kautzkiemu, Krzywickiemu, Matuszewskiemu, Mochniejowi, Piątkowi, Sehejdzie i Wołyńcowi na 2 dni, Grzecznarowskiemu, Hausnerowi, Kaźmierczakowi, Lechnickiemu, Pająkowi, Pradze, Rosmarinowi, Rychlikowi, Seniukowi, Smulikowskiemu, Stadnickiemu i Topinkowi na 3 dni, Chudemu, Madejczykowi i Naumannowi na 5 dni, Okuliczowi na 6 dni, Janowi Jankowskiemu i Rasnerowi na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Prosi o udzielenie urlopu na 2 tygodnie p. Koerber. Nie słyszę protestu. Uważam, że Izba godzi się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Błażejewicza otrzymałem w dniu 1 czerwca r. b. pismo ze zrzeczeniem się mandatu poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Wypadki z piątkowego i sobotniego posiedzenia Wysokiej Izby na tle posługiwania się przez pp. posłów tekstami stenograficznemi w różnych stadjach ich powstawania, skłaniają mię do ustalenia następujących przepisów:</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">1) Mówca powinien najpóźniej do 48 godzin poprawić swoje przemówienie w stenogramie, przy czem poprawki nie mogą zmieniać istotnego sensu przemówienia. Poprawiony stenogram powinien mówca oznaczyć swoim podpisem.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">2) Stenografowie nie mają prawa wydawać nikomu tekstów stenograficznych.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">3) Tylko Marszałek Sejmu może stwierdzać brzmienie tekstu stenograficznego przed poprawieniem go przez mówcę. Teksty stenogramów, poprawione i znaczone przez mówcę, może wydawać tylko przez Marszałka upoważniony urzędnik.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">Wydanie tych przepisów jest koniecznością nie tylko ze względu na wypadki, które zdarzyły się w Wysokiej Izbie, ale też ze względu na to, że z użytkowania przez prasę stenogramów w stadjum ich tworzenia wynikają bardzo przykre konflikty, powstające stąd, że reprezentanci prasy otrzymują stenogramy przed ich ostatecznem poprawieniem i wskutek tego potem pojawiają się zarzuty fałszowania tekstów stenograficznych przez mówców, właściwych autorów przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#IgnacyDaszyński">Otrzymałem telegram o zaaresztowaniu p. posła Staganowicza w dniu wczorajszym w Nowogródku. W związku z tem przypominam, że p. poseł Staganowicz i p. poseł Grecki wnieśli dnia 24 kwietnia wniosek o zawieszenie postępowania karnego przeciw nim. W głosowaniu Izba oświadczyła się 175 głosami przeciw 161 przeciw wnioskowi, nie aprobowała zatem zawieszenia postępowania karnego. W ten sposób postępowanie karne przeciw obu pp. posłom zostało dozwolone. W postępowaniu zaś karnem każdy środek procedury karnej, zmierzający do celu, nakreślonego przez sąd, może być użyty. Przy sposobności aresztowania p. posła Dąbala wydanego sądom, kwestja ta była już przedmiotem rozważań Sejmu i wówczas połączone Komisje Konstytucyjna i Prawnicza nie mogły nic przytoczyć przeciw zastosowaniu środka prawnego, jakim jest areszt śledczy, zastosowany do obywatela, co do którego toczy się postępowanie karne. Dlatego nie mogę niestety interwenjować w sprawie p. Staganowicza, ponieważ nie zachodzi tu wypadek przewidziany w art. 21 naszej Konstytucji. Oczywiście pozostaje pp. posłom zawsze prawo postawienia nowego wniosku o zawieszenie postępowania karnego.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">Przed posiedzeniem zgłosił się do mnie z prośbą o głos p. poseł Wyrzykowski. Udzielam mu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! Na piątkowem posiedzeniu Sejmu późnym wieczorem, pod adresem kilku pp. posłów z Bloku Współpracy z Rządem rzuciłem w silnem podniesieniu obelżywy wyraź. Wyraz ten z ubolewaniem cofam. Zaznaczam tylko, że była to wtedy odruchowa z mej strony reakcja na aluzje kilku pp. posłów, czynione w atmosferze silnie podnieconej pod adresem biura stenograficznego o zmowę ze mną za usunięciu z stenogramu słowa: „niszczenia”.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PWyrzykowski">Jednakże sam następnego dnia w sobotę na pełnem posiedzeniu Sejmu zostałem ciężko moralnie skrzywdzony w deklaracji, zgłoszonej przez B. B. W.z R. Zarzut ten całkowicie i ostatecznie został obalony w dochodzeniu, zarządzonem przez p. Marszałka. W wyniku tego dochodzenia stało się jasnem, że całe to nad wyraz przykre zajście powstało na tle pomyłki biura stenograficznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do porządku dziennego p. 1: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Rzeczypospolitej Polskiej na okres od 1 kwietnia 1928 r. do 31 marca 1929 r. Dokończenie dyskusji szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz dyskusja szczegółowa nad budżetami: Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu i Senatu, Kontroli Państwowej, Prezydjum Rady Ministrów, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ewentualnie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Franciszek Zieliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#FranciszekZieliński">Wysoka Izbo! Zasadnicze stanowisko Klubu Chrześcijańskiej Demokracji, w którego imieniu w tej chwili przemawiam, wobec całości budżetu cechuje oszczędność. Stoimy zasadniczo na stanowisku nie przekraczania projektu rządowego, ujmującego całokształt budżetu państwowego. Robimy to dla dwóch powodów: raz dlatego, żeby nie przeciążać kraju nowemi obciążeniami podatkowemi, po wtóre, aby mieć budżet zrównoważony nie fikcyjnie, nie tylko na papierze, lecz istotnie realnie, w wartości życiowej. Co do budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego muszę podkreślić, że budżet ten w granicach, w rozmiarach, w wysokości swej nas nie zadawala, nie zadawala w stosunku do stopnia istotnych potrzeb, w stosunku do tych pierwszorzędnej wagi zagadnień, które Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dla Państwa naszego musi rozwiązywać. W tem zrozumieniu sądzę, że wszyscy członkowie tej Wysokiej Izby z nami się godzą. Pragnęlibyśmy ten budżet w wysokości, w zakresie swoim, powiększyć, podwoić, bodaj potroić ze względu na wysokie i istotne potrzeby, o ważności państwowej, w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#FranciszekZieliński">Z prawdziwą przyjemnością Chrześcijańska Demokracja stanęłaby do licytacji z polską lewicą obecnej Wysokiej Izby na rzecz podniesienia tego budżetu. Mogę nawet twierdzić, że może nie dalibyśmy się Panom przelicytować w tym ofiarnym czynie miłości bliźniego. Niestety, zmysł rzeczywistości, który wytyka nam granice możliwości życiowych, wstrzymuje nas od tego, nakazuje nam oszczędność, która w danym razie i Wobec tego budżetu jest dla nas istotnym nakazem.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#FranciszekZieliński">Znaczenie oświaty w ogóle jest wielkie i wśród czynników, które wpływają i na dobrobyt Państwa i na trwałość jego istnienia, oświata ma znaczenie wielkie, może nawet decydujące. Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę w tej chwili na jeden szczegół, który dla nas, dla naszego Państwa, zagadnienie oświaty robi zagadnieniem nie tylko w ścisłem znaczeniu oświatowem, że tak powiem, kulturalnem, lecz wybitnie państwowem, bardziej decydującem o naszem państwie, bardziej wpływającem na los i rozwój tego Państwa, niż to ma miejsce w życiu i rozwoju państwowości innych narodów. Nasza Konstytucja została dostosowana w swojej treści do poziomu bardzo wysokiego wyrobienia obywatelskiego i państwowego. Nasza Konstytucja w tem zrozumieniu stoi bardzo wysoko i jest wzorowana na konstytucjach narodów i państw najbardziej politycznie i obywatelsko wyrobionych. Różnica, między poziomem w tem znaczeniu naszej Konstytucji, a poziomem przeciętnego wyrobienia obywatelskiego i państwowego, jest rażąco wielka, a stąd rodzi się konieczność o charakterze państwowym jak najszybszego odbywania procesu podnoszenia poziomu wyrobienia państwowego i obywatelskiego, aby tę odległość między poziomem przeciętnego wyrobienia a wymaganiami Konstytucji, którą bym nazwał stworzoną na wyrost na lat kilkadziesiąt, wyrównać. Z tego względu oświata dla nas jest centralnem zagadnieniem naszego życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#FranciszekZieliński">Oczywiście szkoła jest tym pierwszym najgłówniejszym może czynnikiem wpływającym na podniesienie i rozwój oświaty. Dla braku czasu nie mam możności zatrzymać się dłużej na wadach, które istnieją, czy to w systemie szkolnictwa w znaczeniu konstrukcji, czy to w metodzie nauczania, czy to w znaczeniu przeciążenia materjałem naukowym młodzieży szkolnej, szczególnie średniej szkoły żeńskiej. Zatrzymam się i podkreślę jeden brak, który w mojem zrozumieniu ma znaczenie stokroć większe od tych, które wyliczyłem przed chwilą Tym zasadniczym brakiem naszego szkolnictwa w ogóle jest brak systemu wychowania. Sprawa wychowania jest w naszem szkolnictwie niedoceniana, jest bagatelizowana. Widzieliśmy to ze stosunku poprzednich rządów do szkolnictwa i w tem rozumieniu i dzisiaj poprawy nie widzimy. Z punktu widzenia Chrześcijańskiej Demokracji i jako stronnictwa i jako ruchu chrześcijańsko-społecznego, wartości moralne mają znaczenie decydujące, nie tylko dla jednostek, ale i dla Państwa. Pragniemy Państwo nasze oprzeć na tych wartościach moralnych i uważamy, że szkoła polska powinna obok nauczania przede wszystkiem wychowywać.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#FranciszekZieliński">I jako ojciec, nie tylko jako nauczyciel i wychowawca, gdybym miał z dwojga wybierać jedno dla moich dzieci; czy wykształcenie, czy wychowanie w znaczeniu wyrabiania wartości moralnej moich dzieci, choćby z ujmą dla wykształcenia, bez wahania wybrałbym to drugie, bo to więcej decyduje i o sześciu osobistem i o pomyślnym rozwoju naszej państwowości.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#FranciszekZieliński">Rząd nasz w swym preliminarzu budżetowym przewiduje szereg inwestycji i zupełnie słusznie, cieszymy się z tego bardzo, w poważnym zakresie uwzględnia potrzeby wychowania fizycznego. Niestety, obok tej pozycji nie widzimy zupełnie zrozumienia dla potrzeb wychowania moralnego, żadnych sum na to się nie przeznacza. Powiem więcej, dla wykazania jak dalece niedoceniane jest wychowanie moralne, przytoczę przykład, że w szkolnictwie średniem nauczyciele, którzy mają obowiązki wychowawców, obowiązki, jak już podkreśliłem, ogromnego znaczenia w treści, a w wykonaniu bardzo uciążliwe, za swą pracę wychowawczą w ogóle żadnych absolutnie wynagrodzeń nie otrzymują.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#FranciszekZieliński">Jak istotnie wielką jest potrzeba zaopiekowanie się moralną stroną naszej młodzieży, niech nam wystarczy choć jeden objaw, stwierdzający tę wielką potrzebę, że choćby przytoczę tak częste wypadki samobójstw. Tego nie mieliśmy w tych rozmiarach w przeszłości naszej. Nie chcę twierdzić, że to, co pod tym względem widzimy wśród młodzieży, jest tylko skutkiem niedoceniania wychowania moralnego przez władze szkolne; oczywiście na taki, a nie inny stan młodzieży naszej wpływa szereg czynników, które demoralizują, obniżają wartość młodzieży naszej. Ale z tego powodu tem bardziej szkoła, świat nauczycielski powinne podjąć wysiłki w celu poprawy tego stanu. A tym czynnikiem winno być właśnie stworzenie programu, stworzenie systemu wychowania moralnego młodzieży szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#FranciszekZieliński">W każdym organizmie pierwszym warunkiem pomyślnego rozwoju jest harmonijny rozwój wszystkich jego organów, czy to w organizmie pojedyńczego człowieka, czy w organizmie zbiorowym, jakim jest naród. Otóż stwierdzić muszę z tej trybuny, że w naszym organizmie narodowym istnieje w konstrukcji społecznej wada, która swoją doniosłością sięga odległej przeszłości, wada, która skutkami wpływała ujemnie na rozwój naszej państwowości; powiem więcej, w przeszłości poważnie ciążyła na naszem państwie. Wadą tą jest niedorozwój stanu trzeciego, sfer mieszczańskich, niedocenianie sfer rzemieślniczych i kupiectwa. Skutkiem tego mamy wielką zależność w handlu, wielką zależność w przemyśle, rzemiośle. Dla tej przyczyny, może nie jedynej, ale w dużym stopniu, mamy tak bardzo niepolski charakter naszych miast. Te wadę może usunąć tylko szkolnictwo zawodowe. Dlatego z całym naciskiem podkreślam i wielką wagę i wielką potrzebę należytego ustosunkowania się do istotnej wartości szkolnictwa zawodowego w ogóle, szczególniej szkolnictwa zawodowego niższego.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#FranciszekZieliński">Jako stronnictwo demokratyczne pragniemy, aby oświata stała się własnością wszystkich stanów, wszystkich sfer, i jestem pewien, że to życzenie jest życzeniem wszystkich członków tej Wysokiej Izby. Szkolnictwo powszechne i szkolnictwo powszechne zawodowe zasługuje na szczególniejszą troskę i powinno być otoczone szczególniejszą opieką.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#FranciszekZieliński">Pozwolą Panowie, że w tej chwili poruszę stosunek klubów naszych mniejszości do zagadnień naszej państwowości ze względu na ostatnie wystąpienie przedstawicieli tych klubów. Podczas przemówienia przedstawiciela klubu mniejszości w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych słyszeliśmy nie tylko skargi i narzekania, lecz wprost oskarżenia naszego Rządu i naszego Państwa za krzywdy, jakie rzekomo Państwo Polskie wyrządza mniejszościom szczególnie na terenie naszych ziem wschodnich. Każdy z nas kto te skargi słyszał, musiał mieć uczucie, że albo istotnie zachodzi wielka krzywda, albo krzywda nie istnieje, a oskarżenia te komuś dla jakich innych celów potrzebne, może nawet na terenie stosunków międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#FranciszekZieliński">Dopiero z trybuny sejmowej Minister Reform Rolnych p. Staniewicz danemi liczbowemi, cyframi wykazał, że te skargi nie mają żadnych podstaw. To nas przekonało, że miejsce ma to drugie moje przypuszczenie.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#FranciszekZieliński">To samo, niestety, proszę Wysokiej Izby, powtórzyło się i w debacie nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Słyszeliśmy skargi, zarzuty, oskarżenia wprost nieprawdopodobne w treści. Po wyjaśnieniach p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego znowu te zarzuty upadły, zostały obalone stwierdzeniem faktów istotnych.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Uspokojenie, a potem reforma.)</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#FranciszekZieliński">Otóż zasadniczo, proszę Wysokiej Izby, wszyscy na pewno w tej Wysokiej Izbie pragniemy szczerego współżycia z mniejszościami i uczciwej z nimi współpracy państwowej. Zbyt dobrze sami jeszcze odczuwamy skutki prześladowań, które znosiliśmy do niedawna od zaborców, i nie pragniemy naśladować tych zaborców.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Niestety.)</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#FranciszekZieliński">Jestem pewien szczerości tych pragnień całej Wysokiej Izby i stosunek nasz do mniejszości zależy od stosunku tych mniejszości do nas. Trudno zaś biernie słuchać tych oskarżeń, trudno zgodzić się z tem, ażeby Wysoka Izba była terenem agitacji międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#FranciszekZieliński">Nie mogę przejść milczeniem nad przemówieniem przedstawiciela polskiej lewicy p. pos. Czapińskiego. Pragnę wyjaśnić tę dwuznaczność, która cechowała wystąpienie p. posła Czapińskiego. P. pos. Czapiński starał się przekonać nas, że nie walczy z Kościołem katolickim, że religji katolickiej nie dotyka i z religją nie walczy. Nie będą próbował przekonywać p. Czapińskiego o niesłuszności jego stanowiska. To byłoby zbyteczne i zbędne. Pragnę tylko podkreślić dwuznaczność tego wystąpienia, bo dla nas walka z religją wogóle, a szczególnie z religją katolicką, prowadzona przez p. pos. Czapińskiego, i zapowiedź tej nowej formy walki czy to w stosunku do konkordatu, czy w stosunku do religji w szkole, czy w stosunku od oddzielenia Kościoła od Państwa, czy w stosunku do zagadnienia wychowania w szkole, wszystko to jest w naszem rozumieniu walką z Kościołem, walką z religją katolicką. Tylko, śmiem twierdzić, że p. pos. Czapiński tak samo, jak i cała lewica polska, znają dobrze miłość ludu polskiego do religji katolickiej i Kościoła Katolickiego i rozumieją, że wystąpienie wprost przeciw religji jako takiej spotkałoby się z odprawą, z odporem ludności polskiej i dlatego wybierają formę inną, formę dwuznaczną, formę walki jakoby nie z Kościołem, lecz z duchowieństwem, w istocie zaś jest to walka z Kościołem, z religją katolicką.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Głos: To paradoks.)</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#FranciszekZieliński">My jako katolicy stwierdzamy, że bronić będziemy naszego stanowiska, bronić będziemy wszystkich tych praw w znaczeniu państwowem, jako Kościołowi przysługują i przeciwstawimy się z całą mocą tym wszystkim wnioskom i projektom, o jakich mówił p. poseł Czapiński.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#FranciszekZieliński">Mówiąc o konkordacie, p. pos. Czapiński pozę Stolicą Apostolską. Szkoda, że p. poseł Czapiński wiedział, że będzie żądał unieważnienia konkordatu nie poddał nam motywów, dla jakich pragnie wprowadzić tę zmianę w stosunku do naszej Ojczyzny, naszego Państwa do Stolicy Apostolskiej. Powiedział tylko p. poseł Czapiński i próbował nadać charakter argumentu swemu oświadczeniu, że konkordat już nieraz jakoby był zrywany. Otóż śmiem powiedzieć, że to nie argument. To, że gdzieś ktoś coś zrobił, nie może być dla nas przykładem i wzorem do naśladowania; wszak i samobójstwa mają miejsce, zdarzają się, a jednak my tego nie bierzemy za przykład, za wzór do naśladowania.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#FranciszekZieliński">Wśród bieżących zagadnień muszę jeszcze poruszyć zagadnienie uposażenia nauczycielstwa w ogóle, szczególnie nauczycielstwa szkół średnich. Powiem, że stosunek w tej chwili władz państwowych do nauczycielstwa jest nieledwie krzywdzący. Nie tylko to, co już powiedziałem o nieregulowaniu wynagrodzenia pieniężnego za pracę wychowawczą, niezależnie od tego, za pełnienie obowiązku nauczania nauczycielstwo nie jest dostatecznie wynagradzane. Jako potwierdzenie przytoczę, że nauczyciel szkoły średniej, oczywiście z uniwersyteckiem wykształceniem, z dyplomem nauczycielskim, bo innych dziś już w szkolnictwie średniem nie ma, otrzymuje około 300 zł., przy dwudziestu kilku godzinach wykładów. Biorę najniższą skalę wynagrodzenia, aby tem dosadniej zobrazować istotny stan rzeczy. Stoimy na stanowisku uregulowania w ogóle pensji urzędniczych, rozwiązania tego bolącego zatargu między Państwem a jego pracownikami. W pierwszym jednak rzędzie kładziemy nacisk na potrzebę uregulowania tej sprawy wobec nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#FranciszekZieliński">W związku i w konsekwencji moich wyjaśnień zgłaszam do Wysokiej Izby następujące rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#FranciszekZieliński">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#FranciszekZieliński">Sejm wzywa Rząd, aby zwrócił większą uwagę na potrzebę moralnego wychowania młodzieży szkolnej i opracował plan wychowania.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#FranciszekZieliński">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#FranciszekZieliński">a) aby w czasie możliwie najkrótszym podniósł uposażenie nauczycieli w ogóle,</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#FranciszekZieliński">b) aby nauczycielom państwowej szkoły średniej za pełnienie obowiązków wychowawcy ustalił specjalne wynagrodzenie.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#FranciszekZieliński">Wysoki Sejm uchwalić raczy: wzywa się Rząd, aby rozbudował szkolnictwo zawodowe szczególniej niższe. Sejm wzywa Rząd, aby podniósł etat seminarjów duchownych na skutek zwiększenia lat nauki z 4 na 5, Sejm wzywa Rząd, aby przyspieszył wykonanie Konkordatu ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#FranciszekZieliński">Wnioski złożone na komisji przez przedstawiciela naszego klubu, jakkolwiek nie zdobyły większości, podtrzymujemy, zgłaszamy je jako wnioski mniejszości i odwołujemy się do Wysokiej Izby z tej wysokiej trybuny o łaskawe przychylenie się do tych wniosków, których treść jest następująca:</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#FranciszekZieliński">1. W dziale 7 rozdziale 1 paragraf II wydatków zwyczajnych zwiększyć o 25.000 zł, jako zasiłek dla uniwersytetu lubelskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#FranciszekZieliński">Sądzę, że treść i charakter tego wniosku nie wymagają żadnego wyjaśnienia. Potrzeba i słuszność jest oczywista.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#FranciszekZieliński">Drugi wniosek, zgłoszony przez przedstawiciela naszego klubu na komisji, wywołał pewną wesołość, szczególniej u przedstawicieli lewicy. Wniosek ten. dotyczy dodatków dla organistów, a mianowicie w dziale 2 paragraf 10 wydatków zwyczajnych zwiększyć o 1.000.000 zł., jako nową pozycję dla organistów. Z naszego stanowiska jako demokratów, i to demokratów chrześcijańskich, jest obowiązkiem okazywać pomoc wszędzie tam, gdzie jej potrzeba, i dlatego wniosek ten podtrzymujemy, ażeby dodać 1.000.000 zł jako pomoc dla organistów.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#FranciszekZieliński">Co do poprawek komisji ustosunkujemy się do nich w głosowaniu według naszych zasad wytycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Okulicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzOkulicz">Wysoka Izbo! W toku dyskusji nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego kilku mówców poruszało kwestje, dotyczące zagadnień wyznaniowych. Chciałbym teraz w imieniu Bloku Współpracy z Rządem określić bliżej stanowisko jego co do pewnych tu podniesionych kwestyj.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzOkulicz">Przede wszystkiem poseł Czapiński poruszył kilka spraw, odnoszących się do stosunku Państwa i Kościoła katolickiego. Postawił tezę zasadniczą rozdziału Kościoła od Państwa i powoływał się przy tem, że przemawiając jako socjalista, tem niemniej nie zajmuje stanowiska wrogiego wobec Kościoła jako pewnej organizacji, jak też wobec religji, jednak uważa, że rozdział Kościoła od Państwa jest znacznie lepszym rodzajem współżycia tych dwóch czynników, Kościoła i Państwa, niż jakikolwiek inny sposób. Otóż wierząc całkowicie w to, że p. poseł Czapiński przez to nie chce wyrazić żadnego ujemnego stosunku do religji, czy też do Kościoła jako takiego, chcę stwierdzić, że te tendencje do rozdziału Kościoła od Państwa od dłuższego czasu są już nieaktualne w krajach, które bądź zawarły Konkordat ze Stolicą Apostolską, bądź też składają się w swojej większości z ludności katolickiej.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(P, Woźnicki: W poprzednim Senacie Bolesław Koskowski i ks. Maciejewicz popierali to stanowisko.)</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzOkulicz">Może być.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#KazimierzOkulicz">Otóż rozdział Kościoła od Państwa, mojem zdaniem, bynajmniej w rezultacie nie odpowiedziałby temu, czego oczekuje od tego p. Czapiński, ale to już inna kwestja. Stwierdzam jedynie, że te dążenia wśród BB. poparcia uzyskać nie będą mogły.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#KazimierzOkulicz">Jeżeli chodzi o konkordat, zawarty między Polską a Stolicą Apostolską, to jego treść wywołuje bardzo dużo krytyk i szereg zastrzeżeń. P. pos. Czapiński jednak zajmuje stanowisko najbardziej radykalne i proponuje zerwanie konkordatu, powołuje się przy tem na przykłady, jakie istniały w ubiegłych wiekach, między innemi na przykład Austrji. Przykłady te są przede wszystkiem nieliczne, a po drugie nie mogą znaleźć zastosowania w stosunkach polskich.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Marek.)</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#KazimierzOkulicz">Austrja zerwała Konkordat głównie z tego powodu, że wówczas istniała konkurencja między dwoma rodzajami idei absolutyzmu, absolutyzmu państwowego i absolutyzmu kościelnego, reprezentowanego przez ówczesnego papieża, i zerwanie konkordatu nastąpiło pod pretekstem, że ustalone przez Watykański sobór powszechny zasada nieomylności papieskiej uniemożliwia papieżowi wchodzenie w jakikolwiek stosunek umowny z innem państwem.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#KazimierzOkulicz">Następnie p. poseł Czapiński powołał się na przykład Czech. Otóż między Czechami a Polską zachodzi w stosunku ludności tych państw do zagadnień kościelnych ogromna różnica. Jak Panowie wiedzą, samowiedza narodu czeskiego i ruch narodowy czeski opierał się przede wszystkiem na tendencjach antykatolickich, na husytyzmie. Husytyzm stał się wyrazem narodowego czeskiego renesansu i stąd katolicyzm jako taki nie znajdował wśród narodu czeskiego tego stosunku, jaki cechuje ludność polską. Niezależnie od tego czy innego stanowiska, jakie ktokolwiek z nas może zajmować wobec Kościoła Katolickiego, należy stwierdzić ten objektywny fakt i nikt, nawet prawdopodobnie pos. Czapiński, temu przeczyć nie będzie, że Kościół Katolicki w okresie, kiedy naród polski znajdował się pod zaborami, w wielu razach był jedynem miejscem, gdzie się pielęgnowały i konserwowały uczucia i pewne tradycje narodowej samo wiedzy. Ta okoliczność wytworzyła pewien odrębny stosunek ludności katolickiej do Kościoła, zupełnie odmienny od stosunku w Czechach i stąd na te przykłady powoływać się w tej sprawie nie można.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#KazimierzOkulicz">Ale chcę tu Panom przypomnieć, że zresztą Czechosłowacja ostatnio przystąpiła do uregulowania swoich stosunków z Watykanem. Uregulowanie to nastąpiło na podstawie t. zw. modus vivendi. W tym modus vivendi w sferze tych kwestji, które mogą najbardziej interesować Państwo, w sferze wpływu Państwa na dobór stanowisk kościelnych, na obsadzanie tych stanowisk postanowienia są niemal identyczne z Konkordatem polskim. Otóż według krytyków Konkordatu polskiego najbardziej ujemną cechą tego Konkordatu jest mały wpływ Państwa na dobór personelu, zajmującego wyższe stanowiska kościelne.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#komentarz">(Głos: Chodzi o świadczenia.)</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#KazimierzOkulicz">Zaraz będę mówił i o tem.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#KazimierzOkulicz">Art. 4 tego modus vivendi zawiera te same wyrażenia, co art, 11 Konkordatu. Powiem dalej, niektórzy komentatorowie tego modus vivendi po stronie Kościoła twierdzą, że drugi ustęp tego artykułu, który zawiera sprecyzowanie, co ma się rozumieć przez objekcje polityczne, które wysunąć może Prezydent Republiki przeciw nominacji danego biskupa, — tam jest to sprecyzowane, w naszym Konkordacie nie ma o tem nic — otóż komentatorowie po stronie kościelnej twierdzą, że jest to ograniczenie kompetencji, czy możliwości użycia tego sprzeciwu przez Prezydenta Republiki Czechosłowackiej. Więc i ten przykład wskazuje, że przepisy, które dotyczą wpływu państwa na dobór dostojników Kościoła, w państwach, nie powiem, niekatolickich, lecz które znane są z swego obojętnego co najmniej stosunku do Kościoła Katolickiego, jak Czechy, są niemal identyczne z przepisami polskiemi w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(P. Langer: Tylko tam są przestrzegane, u nas nie.)</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#KazimierzOkulicz">Pos. Czapiński powoływał się tu na broszurę ks. prof. Wilamowskiego, który stwierdził wysoki liberalizm, jak on się wyraził, Państwa w stosunku do Kościoła co do uprawnień państwowych. Jednak z przebiegu ostatnich lat jest jasne, że tendencje Watykanu idą w tym kierunku, aby za wszelką cenę utrzymać jak najbardziej wolną rękę w dziedzinie doboru wyższych dostojników kościelnych i godzą się jedynie z prawem veta dla głowy Państwa. Tak, że pod tym względem zerwanie konkordatu i dążenie do uzyskania od Stolicy Apostolskiej większych uprawnień prawdopodobnie nie osiągnęłoby skutku, a tego rodzaju projekt nie spotkałby się zapewne z poparciem opinji publicznej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#KazimierzOkulicz">Wychodząc przeto z tego założenia, że ani rozdział Kościoła od Państwa, ani tego rodzaju regulowanie stosunków, jak zrywanie konkordatu nie odpowiada historycznemu przebiegowi stosunków między Kościołem Katolickim a Państwem Polakiem, jak również nie odpowiada temu wewnętrznemu stosunkowi obywateli polskich wyznania katolickiego do Kościoła, Blok Bezpartyjny Współpracy z Rządem nie będzie tych propozycji podtrzymywał.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#KazimierzOkulicz">Dalej Panowie tu poruszyli kwestję rozrachunków majątkowych między Kościołem a Państwem. Pod tym względem trzeba stwierdzić, że konkordat polski zawiera jednak bardzo daleko idące uprawnienia dla Państwa. Z porównania wszelkich innych konkordatów wynika, że konkordat polski osiągnął w dziedzinie stosunków majątkowych bodaj maximum. Była tu wysuwana obawa, że Rząd będzie zmuszony do zapłacenia jakichś ogromnych sum jako odszkodowań za majątki kościelne, niegdyś zabrane przez państwa zaborcze.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#komentarz">(Głos: 5 miljardów.)</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#KazimierzOkulicz">Słyszałem o tej cyfrze 5 miljardów, nie wiem jak ona powstała.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#komentarz">(P. Woźnicki: „Epoka wyliczyła. Głos: Ministerstwo. Inny głos: W półoficjalnych gazetach.)</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#KazimierzOkulicz">Może być, że pisała o tem „Epoka”, może być, że wyszło to z Ministerstwa Oświaty, tego nie wiem, ale muszę stwierdzić, że jeszcze w charakterze urzędowym zwracając się w styczniu czy lutym r. b. do jednego z przedstawicieli episkopatu polskiego, który zajmuje się po. stronie Kościoła załatwianiem tych kwestji, zapytałem, na ile ocenia Kościół Katolicki swoje pretensje do Państwa polskiego z tytułu majątków, zabranych niegdyś przez rządy zaborcze. Na to otrzymałem odpowiedź, że mój rozmówca zupełnie nie jest w stanie na to odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Im więcej, tern lepiej.)</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#KazimierzOkulicz">Otóż stwierdzam, że skoro miarodajny czynnik kościelny nie wypowiada tej cyfry, to jest przedwcześnie imputował mu żądania tak wysokich sum, które zresztą żadnego uzasadnienia nie miałyby. Rzecz ta, rozumie się, po pewnym czasie w pertraktacjach przedstawicieli Rządu z Episkopatem może być sprecyzowana, ale w każdym razie byłoby przedwcześnie mówić o tych Rumach. Jeżeli ktokolwiek z Panów ma to jedyne zmartwienie, że Rząd ma zapłacić 5 miljardów, albo nałożyć olbrzymie podatki na cele kościelne...</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: My do tego nie dopuścimy.)</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#KazimierzOkulicz">...jeżeliby kto z Panów miał to jedno zmartwienie, to bym sądził, że doprawdy może spać spokojnie.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#KazimierzOkulicz">Dużo więc mówiono o ujemnych stronach stosunku materjalnego Kościoła z Rządem, choć nie są to rzeczy tak straszne jak się wydaje. Również inne przepisy Konkordatu, obowiązujące Rząd do udzielenia egzekucji na pewne prestacje kościelne, będą również ujęte w formie ustawowej, ustawa musi być przyjęta przez Sejm i sądzę, że zupełnie są przedwczesne również jakiekolwiek obawy, ażeby czy to Rząd czy Sejm poszedł tak daleko w tych ustawach podatkowych, ażeby miały się one stać jakimś nadzwyczajnym ciężarem dla ludności Państwa. Następnie postulat zerwania Konkordatu oparł poseł Czapiński również na tem, że w ostatnich czasach kler katolicki wdał się w politykę i w ten sposób nie spełnia swych właściwych obowiązków. Nie mam zamiaru bynajmniej przeczyć temu, że istotnie znaczna część duchowieństwa katolickiego zaangażowała się politycznie na rzecz pewnych politycznych prądów i stronnictw. Że na tem niedobrze wyszła, to jasne. Że wpływów swych ta część duchowieństwa katolickiego użyła nie w kierunku właściwym i nie znalazła dla tych wpływów poparcia w społeczeństwie, dowodem tego najlepszym jest szczupłość miejsca, zajmowanego w tej Wysokiej Izbie przez to stronnictwo, któremu ta część kleru katolickiego udzieliła poparcia. Że na tem również Kościół dobrze nie wyszedł, to się rozumie samo przez się, ponieważ szczupłość miejsca zajmowanego tu przez tych, których ta część kleru forytowała, dowodzi zanikania wpływów tej części duchowieństwa wśród społeczeństwa. Jednak to są rzeczy przejściowe, to nie są rzeczy tak zasadnicze, żebyśmy z tego mieli wyciągać wnioski tak daleko idące, jak niektórzy z Panów tego sobie życzą. Zwłaszcza, że tendencje tej części kleru, o której przed chwilą mówiłem, jak wiadomo, nie są identyczne z tendencjami Watykanu. Już od czasu śmierci Piusa DC tendencja nacjonalistyczna, tendencja o charakterze reakcji społecznej nie znajdują oddźwięku w Watykanie.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#komentarz">(P. Langer przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#KazimierzOkulicz">Można śledzić i można wiedzieć, że polityka Watykanu nie rozwija się po tej linji, po jakiej rozwija się u nas polityka narodowej demokracji, czy nawet chrześcijańskiej demokracji. To jest dla każdego, kto tę rzecz śledzi, jasne. Dowodem tego także pewne zarządzenia Watykanu tak we Francji, jak i we Włoszech.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(P. Rybarski: Co my mamy wspólnego z tem?)</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#KazimierzOkulicz">Nacjonalizm polski czy francuski, to dwa nacjonalizmy.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#komentarz">(P. Rybarski: Pan sobie upraszcza zagadnienie. Pan jest bardzo nieścisły.)</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#KazimierzOkulicz">W każdym razie sądzimy, że tego rodzaju rozbieżność między tendencjami kleru naszego a tendencjami, które wykazuje ogólna polityka Watykanu, są kwestją wewnętrzną kościelną, a ponieważ kierowniczym bądź co bądź czynnikiem w Kościele jest Papież, sądzimy, że on tę sprawę w swoim czasie na właściwe tory przesunie. Jest to zresztą rzecz nie tak ważna, abyśmy mieli z tego powodu wytaczać takie ciężkie argumenty, jak wypowiadanie konkordatu, czy inne tego rodzaju kroki. W każdym razie nie rozumiem, dlaczego poseł Czapiński postawił wniosek skreślenia całego budżetu wyznań. Jeżeli wniosek o skreślenie 10 zł. jest zrozumiały z toku jego wywodów, to w każdym razie nie rozumiem, dlaczego postawił wniosek o skreślenie całego budżetu wyznań, t. zn. nie tylko katolickiego, lecz i innych wyznań.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To nie on postawił, to ktoś inny postawił. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#KazimierzOkulicz">Owszem widziałem.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#KazimierzOkulicz">Proszę Panów, teraz Chciałbym w kilku słowach również zająć stanowisko wobec kwestyj, które podniósł p. Chrucki, a które dotyczyły spraw kościoła prawosławnego. Większość tych zarzutów, które czyni p. Chrucki, a mogę to stwierdzić dlatego, że temi rzeczami nie tak dawno zajmowałem się blisko, nosi charakter odczytywania pewnych elaboratów, które zostały 5, 6 lat temu napisane i odtąd co rok z trybuny sejmowej są w identyczny sposób odczytywane. Nic tam nie ma, coby dotyczyło ostatnich lat. Wszystko to są rzeczy stare, wszystko to są rzeczy, które obecnie są nieaktualne.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości ukraińskiej: A czy o starych nie wolno mówić, kiedy stała się krzywda, bo któż naprawił tę krzywdę?)</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#KazimierzOkulicz">Otóż główne zarzuty p. Chruckiego dotyczą dwóch rzeczy: zamknięcia cerkwi i zabrania ziemi. Niestety, nie mam czasu w tej chwili historycznie Panom wyłożyć, co to było i w jaki sposób nastąpiło owo zamknięcie cerkwi i zabranie ziemi. Jeżeli chodzi o zabranie ziemi, to ziemi tej kościół prawosławny posiadał w Polsce 104.000 ha. Na podstawie ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. przejęto na rzecz Państwa na cele reformy rolnej 32.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Dla ścisłości: dla osadnictwa.)</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#KazimierzOkulicz">Dla osadnictwa, tak. Zabrano w ten sam sposób nie tylko majątki cerkwi prawosławnej, ale Panowie przyznają, i majątki, należące do Polaków, więc w tem nie ma ostrza skierowanego specjalnie przeciw cerkwi prawosławnej. Czyli pozostało 72.000 ha we władaniu cerkwi prawosławnej. Tymczasem, gdybyśmy zastosowali do tej cerkwi normę maksymalną konkordatową, to musiałaby ona posiadać około 40.000 ha, czyli cerkiew prawosławna nie jest pod względem posiadania ziemi upośledzona tak, jak to poseł Chrucki przedstawił. Trzeba pamiętać, że to zabranie ziemi, jak również i zamknięcie cerkwi, jeżeli chodzi o tereny Chełmszczyzny, nastąpiło przeważnie spontanicznie jeszcze w okresie, kiedy władze polskie nie ugruntowały się na tym terenie, w okresie okupacji austrjackiej, w okresie wojny, kiedy ludność wespół z wojskiem rozmaitych rewindykacyj dokonała, a dokonała wskutek reakcji, jaką wzbudziła u tej ludności polityka rządu rosyjskiego, która używała cerkwi prawosławnej za instrument swoich rusyfikatorskich i politycznych celów. I to był ten teren, na którym się starła polityka rosyjska, reprezentowana przez cierkiew z reakcją ludności miejscowej i na tym tylko terenie zaszły wypadki, które, może być, chętnie przyznam, poszły za daleko.</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Dobrze, że p. Dyrektor przyznaję się.)</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#KazimierzOkulicz">Cerkwi na Chełmszczyźnie było okrągło 400 na 270.000 ludności prawosławnej. Obecnie, proszę Panów, jest czynnych 68 na 180.000 ludności prawosławnej, co należy uważać przecież za dostateczne dla zaspokojenia potrzeb religijnych tej ludności. A zatem, jedna cerkiew w ten sposób na tym terenie przypada na 2.700 mniej więcej głów ludności prawosławnej, czyli stosunek jest lepszy, niż u ludności katolickiej. Otóż te rzeczy są już dawno uregulowane i oczywiście uważam za słuszne, ażeby Rząd, ażeby Ministerstwo jak najszybciej zlikwidowało tę całą pozostałość, jaka na Chełmszczyźnie jeszcze istnieje, t. zn. ażeby te ruiny cerkiewne, które są bez użytku, w odpowiedni sposób zużytkowano, to byłoby najzupełniej słuszne.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#KazimierzOkulicz">Dalej p. Chrucki wytoczył szereg zarzutów charakteru ogólnego o stosunku Państwa do kościoła prawosławnego. Uważamy, krótko mówiąc, że Państwo powinno opierać swój stosunek do kościoła prawosławnego na tych samych zasadach, na jakich opiera ten stosunek do innych wyznań. Nie można nie uznawać bardzo dużej roli, jaką odgrywa kościół prawosławny na ziemiach, zasiedlonych w większości przez ludność prawosławną, jako czynnik moralny, jako czynnik równowagi społecznej. Że ten czynnik musi znaleźć w Państwie takie samo zrozumienie i taką samą pomoc, jakiej Państwo udziela innym wyznaniom, to się rozumie. Wszystkie te zarzuty, które dotyczą charakteru kościoła prawosławnego, jako rzekomo reprezentowanego tylko przez osoby narodowości rosyjskiej, podczas kiedy elementu rosyjskiego wśród ludności prawosławnej prawie nie ma, są również oparte przeważnie na pewnem niezrozumieniu warunków, w jakich cerkiew prawosławna w Polsce się znalazła, gdzie nie było i dotąd prawie nie ma innego kleru, prócz tego, który władze polskie zastały tam w chwili obejmowania tych ziem i dopiero teraz najzupełniej słusznie przystępuje ministerstwo, jak wiadomo, do urządzenia odpowiednich warunków dla wychowania nowych zastępów duchowieństwa prawosławnego, umożliwiając im wyższe wykształcenie, podnosząc ich poziom kulturalny i umysłowy. Oczywiście w tem nowem pokoleniu znajdą się wszelkie takie elementy, o które chodzi p. Chruckiemu Seminarjum prawosławne w Krzemieńcu oczywiście wychowa przede wszystkiem alumnów z ludności miejscowej, to znaczy przeważnie Ukraińców i ci staną się później księżmi i będą mogli zajmować i wyższe hierarchicznie stanowiska. Tym sposobem będzie mogła się stać ta przemiana w charakterze narodowym kleru prawosławnego, o jakiej się teraz ciągle mówi, podnosząc to jako zarzut przeciw czynnikom rządowym. Uważam zasadniczo, że cerkiew prawosławna powinna znaleźć w myśl Konstytucji swoje uprawnienie formalne w ramach ustawowych i w tem uprawnieniu powinno się wychodzić z założeń ustrojowych i zwyczajowych, jakie zrodziły się na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej Polskiej i jakie rozwinęły się za czasów, kiedy przed rozbiorami cerkiew prawosławna cieszyła się swobodnym rozwojem. I obecnie stosunki powinne być w miarę możności nawiązane do tamtych mających swoje historyczne miejscowe uzasadnienie, natomiast powinno być odrzucone wszystko, co w cerkwi prawosławnej jest naleciałością narzuconą przez rząd rosyjski.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#KazimierzOkulicz">W sprawie wyznań ewangelickich zajmujemy również to samo stanowisko, że sprawy tych wyznań powinne być uregulowane w drodze, przewidzianej przez Konstytucję. Uważamy, że Ministerstwo słusznie zrobiło, doprowadzając do zwołania Synodu konstytuującego kościoła ewangelickiego unijnego, dlatego, że ten kościół był częścią kościoła ogólno-niemieckiego i był niejako instytucją państwową więc trzeba go było dostosować do warunków terytorialnych polskich. Z tego to powodu zachodziła potrzeba zwołania synodu. Uważam, że i inne wyznania ewangelickie powinne swój stosunek do Państwa określić w myśl przepisów Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#KazimierzOkulicz">Wreszcie chcę oświadczyć, że w sprawie, poruszonej tu przez p. Czapińskiego, co do legalizacji nieuznanych dotąd wyznań, Stoimy na tem stanowisku, że stworzenie podstaw do uprawnienia tych wyznań, nieuznanych dotąd, a istniejących na obszarach Rzeczypospolitej, i w swej działalności i w swej nauce i w ustroju nie sprzeciwiających się przepisom Konstytucji, zawartym w art. 16, powinno być dokonane. Jest to tem bardziej potrzebne, że takie wyznania istnieją i tym warunkom odpowiadają, a że od Kościoła Katolickiego nie napotkamy tu na zasadnicze przeszkody, dowodzi to, że o ile mi wiadomo, taki projekt został już przed kilku miesiącami z przedstawicielami Kościoła w ogólnych zarysach uzgodniony. Przypuszczam, że w „Gazecie Warszawskiej” czy też w „Warszawiance” ukaże się jutro z tego powodu notatka, że Blok Bezpartyjny Współpracy z Rządem jest przeciwko Kościołowi i popiera sekciarstwo. Jest to zupełnie możliwe. Jednak trzeba się przyzwyczaić do tego rodzaju interpretacji, jakie spotykaliśmy w „Gazecie Warszawskiej” w tych materjach; metoda ta również już została należycie oceniona w opinji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#komentarz">(Głos: „Głos Prawdy” nie pisze bynajmniej prawdy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntMarek">Głos ma p. Utta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AugustUtta">Wysoka Izbo! Do powtórnego zabrania głosu zmusiło mię oświadczenie p. posła Zielińskiego, który powiedział, że p. Minister rozwiał wszystkie skargi, przytoczone przez nas z tej trybuny i że przemówienia nasze miały tylko jeden cel, mianowicie agitację dla zagranicy. Onegdaj starałem się mówić zupełnie rzeczowo, wskazywałem na bolączki, jakie istotnie są u nas, a że przemówienie moje było na miejscu, dowodzi to, że p. Minister w odpowiedzi swej wykazał, że nie jest absolutnie poinformowany o tem, co się dzieje w kraju. Przede wszystkiem p. Minister na początku swego przemówienia powiedział: „Ponieważ panu przedmówcy brakło nieco statystyki, więc chciałbym mu dopomóc i tę statystykę uzupełnić”. Panie Ministrze, mnie statystyki nie zabrakło, ja naszą statystykę przytoczyłem, ale stwierdzam, że Panu zabrakło statystyki. Na dowód, że tak jest, proszę wziąć do ręki rozdane nam sprawozdanie Rządu za okres cd 15, V. 1926 do końca ubiegłego roku i Panowie nie znajdziecie tam ani jednej daty o szkolnictwie powszechnem niemieckiem. Więc Panie Ministrze, tej statystyki brak i ja to podniosłem wczoraj jako fakt ujemny. Z drugiej strony pan Minister odczytał nam statystykę, ale nie powiedział, za jaki okres. Dopiero na moje prywatne zapytanie dowiedziałem się, że jest to statystyka stara z roku 1925/1926, która dziś nie może być uważana za aktualną. Jeżeli pod moim adresem zrobiono zarzut, że podawałem cyfry nieścisłe, to stwierdzić muszę, że p. Minister swoją statystyką w zupełności potwierdził to, co ja powiedziałem. Nie kwestjonowałem tego, że w Polsce są szkoły z wykładowym językiem niemieckim. Twierdziłem jednak, że w szkołach tych drogą przymusu, drogą systematycznego nacisku wizytatorów i inspektorów na nauczycielstwo wprowadza się bezprawnie wykłady części przedmiotów w języku polskim i że ruguje się wszelkiemi środkami z tych szkół pielęgnowanie mowy ojczystej i właściwości narodowych naszych dzieci; o czem mówi Konstytucja. Z tych powodów uważamy te szkoły za częściowo zutrakwizowane i twierdzimy, że nie zasługują na miano szkół niemieckich. Pan Minister w swej statystyce wykazał, że na terenie woj, poznańskiego i pomorskiego jest 150 szkół, w których niemiecki język wykładany jest jako przedmiot i że w szkołach tych uczy się 21.687 dzieci. Proszę Panów, to są szkoły, w których 2, 3 najwyżej 4 godziny, o ile mam dobre informacje, tygodniowo wykłada się język niemiecki. Weźmy pod uwagę, że we wszystkich szkołach polskich mamy język obcy. W znacznej części szkół jest to język francuski, w bardzo niewielkiej angielski, a w większej części jest wykładany od 5 roku nauczania jako język obcy jeżyk niemiecki, Jeżelibyśmy rozumowali tak, jak p. Minister, że wszystkie szkoły, w których jako język obcy wykładany jest język niemiecki, są szkołami niemieckiemi, to przyszlibyśmy do śmiesznych wyników. Moglibyśmy wtedy twierdzić, że większość szkół w Polce są szkoły niemieckie. Pan Minister przyznaję w ten sposób, że 21.687 dzieci uczęszcza do szkół polskich, w których tylko w ograniczonej ilości godzin wykładany jest język niemiecki, a więc że dzieci te nie mają nauki w języki ojczystym. O to nam właśnie chodzi i ja to wczoraj z całym naciskiem podkreślałem. Jest jeszcze rzecz gorsza. Pan Minister w swej statystyce wykazał dalej, że w 250 szkołach, do których uczęszcza 5.327 dzieci niemieckich, nie ma zupełnie języka niemieckiego, nawet jako przedmiotu, że w szkołach tych tylko religją jest wykładana w języku niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głosi Polacy i tego nie mają w swych szkołach w, Niemczech.)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AugustUtta">I te szkoły pan Minister również zalicza do szkół niemieckich. Tą drogą doszedł on do wniosku, że w Polsce tylko 832 dzieci niemieckich, nie ma zupełnie nauki języka niemieckiego, Mnie się zdaje, że jest to rozumowanie naprawdę niezupełnie poważne.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AugustUtta">My uważamy, że szkoła niemiecka, to taka szkoła, w której dzieci są niemieckie, nauczycielstwo tej samej narodowości i dzieci kształcą się w kierunku zachowania tych właściwości narodowościowych, jakie do szkół przyniosły i do czego stosownie do naszej Konstytucji mają prawo.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głos: Jedź Pan do Bytomia.)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AugustUtta">Twierdzę z całą stanowczością, że twierdzenie, iż 15.000 dzieci niemieckich na Pomorzu i w Poznańskiem nie ma nauki w języku niemieckim, jest ścisłe i oparte na statystyce, zebranej w roku ubiegłym, a więc na statystyce daleko nowszej od tej, którą nam tu przedstawił p. Minister. Pomimo prześladowań ze strony władz administracyjnych, pomimo nawet żądania wydania naszych posłów ks. Klinkego i Graebego za to, że statystykę tę zbierali, musieliśmy ją zbierać, ażeby przeciw takiemu wprowadzaniu w błąd Wysokiej Izby, całego społeczeństwa i całego świata, móc dokładnemi cyframi zaprotestować.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AugustUtta">Dalej twierdziłem, że w b, Kongresówce mieliśmy w roku 1919 536 szkół niemieckich, zbudowanych własnemi wysiłkami, własną pracą długoletnią, i że 3/4 szkół tych zostało zamknięte. P Minister w swojej wczorajszej statystyce z r. 1925/26 przyznał, że w całym zaborze rosyjskim, to znaczy w b. Kongresówce, na Wołyniu, na Polesiu, z dołączeniem Małopolski i Śląska Cieszyńskiego jest tylko 180 szkół niemieckich. Gdzie, Panie Ministrze, jest reszta szkół? Widzimy, że to, co w sobotę powiedziałem, że 3/4 naszych szkół w b, zaborze rosyjskim zostało zlikwidowanych, jest zupełnie ścisłe i odpowiada prawdzie.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AugustUtta">Tyle co do statystyki, którą przytoczył p. Minister. Jednocześnie p. Minister przyznał, że nowszej statystyki nie ma, a więc zarzut skierowany pod moim adresem muszę zwrócić pod adresem pana Ministra, że jemu właśnie brak ścisłej statystyki, czego bardzo żałuję, Jeżeli p. Minister zbierze szczegółową statystykę szkół niemieckich, ale szkół takich, które my, jako reprezentanci ludności niemieckiej uznajemy za niemieckie; to przyjdzie on do wniosku, że nasze twierdzenia są słuszne, a narzekania i żale z tej trybuny wypowiedziane zupełnie uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AugustUtta">Chcę przy tej okazji, skoro mówię o Poznańskiem i Pomorzu, podkreślić fakt, że w dzielnicy tej do tego czasu duchowieństwo katolickie starym zwyczajem z czasów, kiedy ci panowie byli inspektorami szkół powszechnych, rości sobie nadal pretensje do prawa wypowiadania opinji o nauczycielach. Że tak jest, przytoczę następujący wypadek: Nauczyciel p. H., który był nauczycielem szkoły powszechnej przez kilkanaście lat, zrezygnował ze stanowiska nauczyciela rządowego i starał się o posadę w prywatnej szkole powszechnej. Inspektor szkolny wydał opinję przychylną, władze administracyjne również, pomimo to kuratorjum nauczycielowi temu koncesji na nauczanie w szkole prywatnej nie udzieliło. Kiedyśmy starali się odnaleźć przyczynę odmowy, powiedziano nam, że wprawdzie opinja inspektora jest przychylna, władze administracyjne nie mają nic do zarzucenia, ale ksiądz zrobił pewne zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Musiał go dobrze znać.)</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#AugustUtta">I od października roku ubiegłego leży podanie tego nauczyciela w Ministerstwie i bez załatwienia Otóż, Panie Ministrze, uważamy, że powaga Państwa wymaga tego, aby p. Minister uniezależnił się od opinji księży w stosunku do nauczycieli, zwłaszcza księży katolickich do nauczycieli wyznania ewangelickiego. Że księża katoliccy są nieprzychylni nauczycielom ewangelikom i woleliby może, aby w ogóle nauczycieli ewangelików nie było, to nas nie dziwi, ale od Rządu mamy prawo żądać, aby wszystkich obywateli traktował jednakowo i aby opinje polskich księży katolickich o naszych niemieckich nauczycielach wyznania ewangelickiego nie były miarodajnymi i nie decydowały o ich losie.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#AugustUtta">Pan Minister stwierdził, że odniemczenie robi postęp, że liczba dzieci niemieckich się zmniejsza, że w szkołach nie ma 40 dzieci i że wobec tego je się likwiduje. Panie Ministrze, ja już wczoraj z miejsca wyraziłem prośbę, aby pan Minister wzorem pana Ministra Składkowskiego przejechał się kiedy na prowincję i zobaczył, jak ta liczba 40 dzieci niemieckich bywa zmniejszana. Dozory szkolne zwykle pod przewodnictwem tych samych księży, o których mówiłem, wszelkiemi siłami starają się rozproszyć dzieci nasze po szkołach ogólnych, a to z dwóch względów, raz, aby zabrać im naukę języka niemieckiego, a po wtóre, żeby im uniemożliwić naukę religji ewangelickiej. Mamy tysiące takich dzieci, które przychodzą do konfirmacji, a nie umieją czytać po niemiecku i nie mają pojęcia o podstawach religji ewangelickiej. Apeluję jeszcze raz do p. Ministra z całą stanowczością, ażeby położył kres tego rodzaju stosunkom. To jest celowo robione. Tworzy się sieć szkolną, chociaż nie ma ustawy o ustroju szkolnictwa powszechnego z dążeniem do szkół siedmioklasowych i aczkolwiek ustawa o zakładaniu szkół powszechnych z 17 lutego 1922 r. nie może dotyczyć mniejszości, ponieważ art. 18 mówi, że dla mniejszości będzie wydana oddzielna ustawa, tę ustawę się stosuje względem naszych szkół, dzieci rozbija się celowo między sąsiednie szkoły i obniża liczby dzieci poniżej 40. Dlatego domagamy się, ażeby p. Minister pozwolił nam na urządzanie zbiorowych szkół, gdy rodzice się na to zgadzają, z odległości dalszej, niż 3 km. Mamy wypadki, gdzie w dążeniu do podniesienia typu organizacyjnego szkoły dzieci polskie chodzą dalej niż 3 km. do szkoły, co szczególniej dla dzieci starszych nie jest tak trudne, a więc mogłyby i dzieci nasze chodzić dalej, niż 3 kim. do szkoły zbiorowej. P. Minister przedstawił nam wypadek wsi Murzynki, gdzie postarano się o 11 dzieci, ażeby utrzymać niemiecką szkołę. To nie jest przecież żadna zbrodnia. Dzieci z miejscowości, gdzie szkołę niemiecką zlikwidowano, chcąc chodzić do szkoły z językiem niemieckim, przeniosły się do wsi, gdzie jest taka szkoła, i to jest bardzo naturalne. Ale dziwi mię, że o tej jednej szkole, gdzie tych 11 dzieci z innych wiosek przyszło do szkoły, p. Minister wie, a o dziesiątkach, setkach szkół, którym odebrano część dzieci i później je zamknięto, p. Minister nie wie. Władze miejscowe nie wiedziały, co z tym fantem zrobić i zwróciły się do Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#AugustUtta">Przemawiałem onegdaj i dzisiaj przemawiam nie dla jakiejś agitacji, przemawiam tylko w dążeniu do poprawienia stosunków u nas w Polsce i na końcu zaznaczyłem, iż podkreślam te wszystkie fakty, ażeby uzasadnić nasze stanowisko wobec Rządu. Podkreślałem onegdaj, że stosunek ten, jaki się wytworzył, nie powstał z naszej winy, że Ministerstwo w ciągu tych 2 lat było ciągle głuche na nasze skargi i narzekania i celem mojego przemówienia było nareszcie pobudzić Rząd, zwłaszcza p. Ministra do tego, aby naszych skarg wysłuchał i żeby zbadał je skrupulatnie. Jeżeli p. Minister wszystkiemu temu wierzy, co mu ten sam szowinistyczny inspektor, który zamknął naszą szkołę, pisze, to rzecz prosta, że nigdy nie dojdziemy do jakiegoś wyniku. Skoro jest spór, to należy z centrali ministerstwa tę sprawę zbadać i tych, którzy wprowadzają w błąd Ministerstwo pociągnąć do odpowiedzialności. A jeżeli jest tak, że nawet w tym wypadku, kiedy inspektor przysyła sfałszowany dokument, przyznaję mu się rację, aczkolwiek władze sądowe przyznają, że jest to dokument sfałszowany i Ministerstwo prawie przez rok na to nie reaguje, to trudno oczekiwać od Ministerstwa jakiejś pomocy.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#AugustUtta">Powrócę jeszcze do sprawy, którą już onegdaj poruszałem, do ustawy o zwołaniu synodu konstytucyjnego kościoła ewangelicko-unijnego. P. dyrektor departamentu dzisiaj w swem przemówieniu podkreślił znowu, że uważa stanowisko Ministerstwa w tej sprawie za słuszne, a p. Minister onegdaj powiedział, że otrzymał nawet podziękowanie Konsystorza za tak przychylne załatwienie sprawy. Otóż, Panie Ministrze, mam tu odpis tego podziękowania i innych pism, które przez konsystorz ewangelicki w Poznaniu zostały wystosowane do Ministerstwa, a to dlatego, iż w tych dniach mieliśmy tę sprawę rozpatrywać W Komisji Oświatowej i mnie został powierzony referat. Dlatego postarałem się o ścisły materjał, dotyczący tej kwestji. P. poseł Okulicz przed chwilą powiedział, że uważa za właściwe i zupełnie słuszne zwołanie tego synodu, ponieważ kościół ewangelicko-unijny nie miał przedstawicielstwa prawnego. Dla obalenia tego twierdzenia, jak również na dowód, że to, co przedwczoraj mówiłem, jest prawdą, odczytam tylko kilka zwrotów z memorjału, który kościół ewangelicko-unijny przedstawił Ministerstwu.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#AugustUtta">Już w 1923 roku został zupełnie prawnie na podstawie obowiązujących przepisów zwołany synod konstytucyjny tego kościoła, który opracował projekt ustawy i o tym fakcie pisze prezydjum synodu do Ministerstwa w sposób następujący: „Zebrany w dniu 1 grudnia 1923 roku synod Kościoła naszego, na który cały nasz obwód kościelny wysłał był swych delegowanych, rozpatrywał gruntownie sprawy Konstytucji Kościoła naszego i stosunku jego wobec Państwa. Na porządku dziennym synodu był projekt Konstytucji wynikły z narad Komisji Ustawodawczej przez przedostatni synod w grudniu 1921 roku ustanowionej. Synod potwierdził w obszernej dyskusji projekt, tworząc tem postawę dla niezbędnej nowej organizacji naszego Kościoła”. To stwierdza, że projekt taki był przedstawiony Ministerstwu i Ministerstwo miało głos Kościoła i mogło się właśnie z nim liczyć.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#AugustUtta">Ale Ministerstwo uczynić tego nie chciało i odmawiało wspomnianemu synodowi prawa do opracowania tych projektów. Dlatego konsystorz pisze dalej: „Synod, widząc się w tem popieranym przez zwartą wolę naszych parafjan, jednomyślnie pozostaje przy tem, że jest powołany do opracowania Konstytucji dla Kościoła naszego. Podając to Wysokiemu Ministerstwu do łaskawej wiadomości, pozwalamy sobie oznajmić, że projekt Konstytucji będzie po ostatecznem jego zredagowaniu przedłożony do dyspozycji Rządu”.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#AugustUtta">Uzasadniając swoje stanowisko, konsystorz pisze dalej do Ministerstwa: „Według myśli zasadniczej ustroju synodalnego kościoła naszego ustawa kościelna nie może wejść w życie bez zgody synodu. Odpowiada temu, że ustawy kościelne posiadają moc prawną dopiero po ogłoszeniu w gazecie kościelnej. Jeżeli teraz z powodu zmiany granic politycznych synod generalny nie wchodzi już w rachubę jako organ ustawodawczy, to spodziewamy się być jednego zdania z Ministerstwem, że na miejsce synodu generalnego nie może wejść w żadnym razie jakikolwiek organ państwowy. Raczej musiałoby na miejsce to wejść drogą następstwa naturalnego najwyższe przedstawicielstwo synodalne odnośnej dzielnicy. W każdym razie nasz ewangelicki kościół unijny rości sobie teraz, jak i dawniej, prawo do tego, że jego najwyższy synod posiada te pełnomocnictwa kościelne, które się należą wedle dzisiejszych pojęć o istocie kościoła każdemu niepodległemu organowi kościelnemu”.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#AugustUtta">A więc nie jest ścisłe, co powiedział p. Okulicz, że kościół unijny był państwowy i nie miał swego przedstawicielstwa i wobec tego Ministerstwo musiało narzucić mu synod konstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#AugustUtta">W tem piśmie zaś, które przytoczył p. Minister jako podziękowanie, jest zastrzeżenie, o którem przedwczoraj wspominałem. Dziś na dowód tego to zastrzeżenie chcę odczytać. Otóż Superintendent Generalny pisze w piśmie z dnia 28 stycznia 1928 r.: „W myśl uchwały Kolegjum mam zaszczyt zakomunikować jednocześnie Panu Ministrowi, że zasadniczego stanowiska, zajętego zarówno przez konsystorz ewangelicki, jak i zarząd synodu krajowego i nasz synod w sprawie współdziałania synodu przy ustanowieniu konstytucji kościelnej, podanego do wiadomości Ministerstwa pismem z dnia 22 stycznia 1924 r., koła nasze kościelne zrzec się nie mogą”.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#AugustUtta">To samo podniósł zarząd synodu w piśmie do p. Ministra z dnia 20 kwietnia 1928 r. A więc moje wczorajsze wywody były zupełnie zgodne z prawdą, że synod konstytucyjny był zbędny, i że Ministerstwo miało wszelkie dane do załatwienia stosunku kościołów ewangelickich w Polsce do Państwa, że mogło sprawę tę uskutecznić i że szkoda czasu i energji, którą poświęciło ono na zwołanie synodu ustawodawczego dla kościoła unijnego.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#AugustUtta">Jeszcze raz zwracam się z apelem do Ministra, ażeby sprawę uregulowania stosunku kościołów ewangelickich do Państwa wziął jak najrychlej do rąk i ażebyśmy w tym roku mogli otrzymać możność zwołania naszego synodu zwyczajnego, i ażeby się nasze życie kościelne rozwijać mogło w tempie normalnem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntMarek">Głos ma p. Wawrzynowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MichałWawrzynowski">Wysoka Izbo! Jest bardzo pocieszającym objawem, że nie tylko w prasie pedagogicznej zaczęli się wypowiadać różni ludzie na temat zadań i celów wychowania, ale że i tu w tej Wysokiej Izbie w tej sprawie zabierają głos przedstawiciele narodu. Przedwczoraj mieliśmy jaskrawy przykład, że jeden z posłów, p. Kornecki, przygotował sobie referat pedagogiczny, w którym skrystalizował swoje poglądy na cele i zadania wychowania. Jest to objaw bardzo pożądany, bardzo pożyteczny, ale niestety z jego wywodami zgodzić się nie mogę. Obecnie bowiem, Panie Pośle, czysto indywidualistyczny kierunek w wychowaniu, reprezentowany przez Ellen Key, przeżył się zupełnie i ma raczej historyczne znaczenie, a nie wychowawcze. Obecnie zajął powszechną uwagę świata pedagogicznego kierunek wychowawczo-społeczny, którego hasłem naczelnem jest przygotowanie ile możności najwyżej i najgłębiej rozwiniętej osobowości do życia w społeczeństwie. Uspołecznienie to zaczyna się już od najwcześniejszych lat życia przez szkołę. I takim największym przedstawicielem tego kierunku jest Dewey, chociaż zgadzają się z nim i inni twórcy różnych podobnych systemów wychowawczych, chociaż są oni bardzo różni pod względem metody pracy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MichałWawrzynowski">Nie będę przytaczał tutaj przykładów dlatego, że to są znane rzeczy w świecie pedagogicznym. Ale wszystkie te założenia zbiegają się w podstawowem założeniu wychowania jednostki uspołecznionej i przygotowanej do życia w społeczeństwie. Ten podział więc kierunków pedagogicznych, o którym nam mówił kol. Kornecki, nie istnieje już faktycznie i wszelkie głosy o zwalczaniu się tych kierunków już zupełnie ucichły. Zrozumiany powszechnie i przez wszystkich uznany ten kierunek społeczny zupełnie nie przeciwstawia się wychowaniu indywidualności, i ten kierunek wychowania zupełnie znowu nie przeciwstawia się wychowaniu narodowemu. Wszyscy wiemy o tem bardzo dobrze, że na nasz grunt nie można przeszczepiać obcych wzorów, tylko musimy je udoskonalać odpowiednio do naszych istotnych potrzeb społecznych i państwowych. I nie jest tak, jak p. kolega Kornecki mówił, gdy wspominał o szkodliwych dla nas prądach wychowania młodzieży na zasadach ogólnoludzkich, gdyż właśnie do tego dążyć powinniśmy i domagać się najbujniejszego rozwoju tego kierunku. Przede wszystkiem wychowanie człowieka, a przez to uspołecznionego obywatela i dobrego syna swej ziemi. W ogóle źle i niejasno p. poseł przedstawił nam tu te kierunki, gdyż wprowadził zamieszanie pojęć, wychowania kosmopolitycznego z wychowaniem, opartem na zasadach ogólnoludzkich i na budowaniu przede wszystkiem człowieka.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MichałWawrzynowski">Jednem z zagadnień, które także było w tej Wysokiej Izbie poruszane, jest kwestja zamknięcia dwóch seminarjów nauczycielskich, w Radzyminie i we Lwowie. Nie wchodzę w meritum sprawy, czy seminarja te stały na odpowiednim poziomie, ale jako trzeźwo patrzący w przyszłość oświaty w Polsce, muszę wyrazić największą radość z powodu, że Ministerstwo idzie z prądem czasu i dąży do zamykania seminarjów nauczycielskich, które są tylko przeżytkiem dziejowym i które tylko na razie tolerować musimy, bo na drodze kształcenia nauczycieli na razie nie jesteśmy w stanie zadość uczynić potrzebom, jakie ma nasze szkolnictwo powszechne. Ale jeżeli Ministerstwo idzie w tym kierunku, ażeby seminarja nauczycielskie zamykać, a na ich miejsce otwierać studja pedagogiczne roczne, względnie 2-letnie, to temu na wszystkich ławach tej Wysokiej Izby przyklasnąćby tylko należało, bo seminarja nauczycielskie na całym świecie zanikają a w Niemczech już są przeżytkiem.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MichałWawrzynowski">Było jeszcze poruszone tu zagadnienie niesłuszności przekazania funduszu 10.000.000 zł. na wychowanie fizyczne młodzieży Ministerstwu Oświaty, należy go zdaniem mówcy przekazać Ministerstwu Spraw Wojskowych. Gdyby się to stało, wtedy właśnie p. poseł Czapiński mógłby słusznie obawiać się: Jak to, chcecie zmilitaryzować całe społeczeństwo? Proszę Panów, przecież zagadnienie wychowania fizycznego młodzieży, to nie jest zagadnienie tylko Ministerstwa Spraw Wojskowych, lecz właśnie w pierwszym rzędzie Ministerstwa Oświaty i Ministerstwa Zdrowia Publicznego; nie mamy Ministerstwa Zdrowia Publicznego, ale mamy departament zdrowia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Przecież zagadnienie to jest zagadnieniem w wysokim stopniu społecznem, w wysokim stopniu wychowawczem. Gdybyśmy wzięli ideały wychowania, to właśnie w wiekach starożytnych w Grecji i Rzymie największym ideałem było wychowanie fizyczne, zręczność, piękno i siła. Potem przyszła szkoła intelektualistyczna, która się przez szereg wieków rozwijała, która zarzucała i z pogardą odpychała wychowanie fizyczne. Ale szkoła ta nie miała żadnych podstaw naukowych. Dopiero gdy się zaczynają rozwijać nauki, o których poseł Kornecki mówił, a przede wszystkiem nauki biologiczne i przyrodnicze, które dają podstawę zrozumienia naturalnego rozwoju dziecka i naturalnego rozwoju człowieka, stąd właśnie w prądach pedagogicznych najnowszych czasów na pierwszy plan występuje kwestja wychowania fizycznego jako ściśle, integralnie związana z rozwojem całego człowieka. I to jest właśnie prąd silny, bo w nauce ma swoje podstawy. Otóż właśnie dlatego powinniśmy jasno zrozumieć założenia Państwowego Urzędu Wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#MichałWawrzynowski">Nie mam zamiaru przytaczać cyfr, są one wszystkim znane, ale chciałbym podnieść, że ze względu na to, iż ten dział wychowania fizycznego ma objąć młodzież szkolną i całe społeczeństwo, dlatego też w interesie wychowawczym, w interesie zdrowia społeczeństwa należałoby podnieść ten niezmiernie doniosły fakt, że Rząd nie przyłącza tego budżetu do Ministerstwa Spraw Wojskowych, lecz właśnie do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Przez to właśnie daję dowód zrozumienia tego zagadnienia i daję rękojmię, że chodzi mu jedynie o zdrowie i siły fizyczne i moralne społeczeństwa. a nie o jego militaryzację.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZygmuntMarek">Głos ma p. Stankiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PStankiewicz">Wysoka Izbo! Chcę przedstawić Wysokiej Izbie w sposób rzeczowy i objektywny stan szkolnictwa białoruskiego. Do wojny światowej szkół białoruskich prawie nie było, z wyjątkiem kilku nielegalnych, ponieważ władze moskiewskie zakazały nam tego. Dopiero w Białorusi zachodniej po nastaniu okupacji niemieckiej założono 250 szkół powszechnych. Nastąpiło to jakkolwiek inteligencja białoruska została wywieziona przez rząd moskiewski do Rosji lub częściowo sama wyjechała. Szkół tych było za mało. Następnie za Litwy Środkowej w kilku powiatach do niej należących zorganizowano podczas niespełna półtora miesiąca względnej tolerancji szkolnej przeszło 200 szkół. Otóż te wszystkie szkoły, 450 z górą, prawie zupełnie są zlikwidowane przez władze polskie. Pozostało tylko kilkanaście szkół i to takich, które białoruskiemi nazwać trudno.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PStankiewicz">Następnie przyszły ustawy językowe i składanie deklaracji na szkoły. Deklaracje te składano masowo, ale pomimo to szkół nie tylko nie otwierano, ale przeciwnie zamykało się już istniejące. Było to z tej przyczyny, że cała administracja szkolna, inspektorowie i podwładni im nauczycielowie, prawie zawsze nasyłani do nas z Polski etnograficznej, robili wszystko, aby nie dopuścić do organizacji szkół białoruskich. Nie było takiego bezprawia, nie było takiego oszukaństwa, któregoby nie użyto przy tej akcji. Przy tejże akcji pomagała administracja ogólna, a więc starostowie, policja jawna i tajna. Do tej akcji byli wzięci także wójtowie, najczęściej mianowani przez starostów.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PStankiewicz">Długo możnaby wyliczać wszystkie te bezprawia, które czyniono przeciw naszemu szkolnictwu. Otóż na skutek tego wszystkiego teraz mamy 24 szkoły białoruskie powszechne i 42 szkoły utrakwistyczne. Ale myliłby się, ktoby myślał; że te 24 szkoły rzeczywiście są białoruskie i że utrakwistyczne szkoły są w rzeczywistości szkołami utrakwistycznemi. W rzeczywistości szkoły białoruskie są tylko nominalnie białoruskie, t. zn. są zapisane u kuratorów, u inspektorów, że są szkołami białoruskiemi, ale w rzeczywistości są to w najlepszym razie szkoły utrakwistyczne, albo szkoły zupełnie polskie, niektóre tylko z wykładem języka białoruskiego. Przy tem muszę zaznaczyć, że prawie we wszystkich tych szkołach nauczycielami są Polacy, nawet nie miejscowi Polacy, przeciw czemu trudno mieć sprzeciw, ale Polacy z Galicji lub z b Kongresówki, którzy zupełnie języka białoruskiego nie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PStankiewicz">Co dotyczy szkół utrakwistycznych, to zjawiają się one tylko tam, gdzie ludność białoruska w sposób najbardziej kategoryczny domaga się szkoły białoruskiej. Te szkoły utrakwistyczne są to szkoły przeznaczone dla ludności białoruskiej i polskiej, były to szkoły przeznaczone wyłącznie dla ludności białoruskiej, i przy tem dla jej nieznacznej części, a reszta ludności białoruskiej, a właściwie dzieci ludności białoruskiej musi się uczyć w szkołach polskich.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PStankiewicz">Muszę jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz, która występuje zupełnie jasno przy obserwacji tych szkół. Mianowicie tam, gdzie jest ludność białoruska uświadomiona, tam zazwyczaj mamy szkoły tylko z dwoma oddziałami, w ogóle z małą liczbą oddziałów; przeciwnie zaś tam, gdzie ludność białoruska nie jest uświadomiona, mamy dość gęsto szkoły 7-oddziałowe.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PStankiewicz">Co się tyczy szkolnictwa średniego, to za czasów okupacji niemieckiej było seminarjum nauczycielskie w Świsłoczy, które potem przez władze polskie było zlikwidowane. Za Litwy Środkowej było seminarjum polskie w Boninach, które również zostało zlikwidowane przez władze.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PStankiewicz">Co do szkół średnich ogólnokształcących, w 1917 r. w Budsławiu za władzy rosyjskiej Kiereńskiego było zorganizowane gimnazjum białoruskie, które także zostało zlikwidowane przez władze polskie. W r. 1920 było zorganizowane gimnazjum białoruskie już za władzy polskiej w Horodku paw. wileńskiego, było ono potem również zlikwidowane. Gimnazjum w Wilnie, które utworzyło się w chwili przełomu władzy niemieckiej i litewskiej w 1918 i 1919 r. i było państwowem gimnazjum, potem zostało tylko jako gimnazjum prywatne. Teraz mamy 4 gimnazja prywatne, które nie posiadają prawa publiczności i nie otrzymują subsydjów od Rządu. Wyjątek stanowi gimnazjum w Nowogródku, gdzie dano prawa 3 niższym klasom, oraz 3 etaty dla nauczycieli, ale te 3 etaty dano nauczycielom polonistom.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PStankiewicz">Dla objektywności stwierdzam, że przy tem gimnazjum został zorganizowany z pomocą władzy internat. Niewielki internat ten został zorganizowany przy pomocy aż 2 ministerstw: Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tyle trzeba było wysiłku dla takiej małej pomocy, trzeba było przyjść aż dwom Ministerstwom. To także charakteryzuje stosunek do szkolnictwa białoruskiego (Minister Dobrucki: Nie było budżetu.) Panie Ministrze, zawsze nie będzie budżetu, o ile się nie chce przyjść z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#PStankiewicz">Dalej była mowa o nauczycielstwie Sprawa tak źle się nie przedstawia z nauczycielstwem białoruskiem, jak tu nam chciano ze strony rządowej przedstawić. Po przyjściu władz polskich na ziemie białoruskie mieliśmy kilka tysięcy nauczycieli Białorusinów, którzy ukończyli rosyjskie seminarja nauczycielskie. Aby to nauczycielstwo przygotować do szkół białoruskich, utworzyliśmy w r.: 1919, 1920 i 1921 aż pięć kursów nauczycielskich w Wilnie. Ale niestety to nauczycielstwo mało mogło być zużytkowane, ponieważ szkół nam nie pozwalano otwierać. To nauczycielstwo masą wielką rozrzucone po wsiach, zostając bezrobotnem, wytwarzało pewien ferment niezadowolenia. Aby to przestało istnieć, władza organizowała w r. 1922 w Krakowie t. zw. białoruskie kursy nauczycielskie. Ale były te kursy białoruskie tylko według miana, w rzeczywistości były to kursy polonistyki; wszystkie przedmioty wykłada no tam po polsku, wszystko i wyłącznic zwrócona była uwaga na polonistykę. Język białoruski tylko wprowadzono jako przedmiot i wykładał nie ktoś powołany do tego, lecz jeden z tych samych nauczycieli, którzy ukończyli seminarjum rosyjskie, a który wiedział tyle, a raczej nie wiedział, ile ostatni z tych nauczycieli, którzy się tam kształcili, I dlatego dziwi mnie, że to nauczycielstwo, które ukończyło kursy krakowskie, teraz chętniej zostaje mianowane do szkół białoruskich, aniżeli nauczycielstwo, które skończyło rzeczywiste kursy białorusoznawstwa wtedy w Wilnie w latach 1919 i 1921. Potem muszę zaznaczyć, że z pośród nauczycieli, którzy ukończyli kursy krakowskie w 1922 r., a także kursy w Wilnie, tylko bardzo mała liczba została mianowana do szkół białoruskich, a reszta nawet nie została mianowana do szkół polskich na Białorusi zachodniej, lecz była mianowana do szkół polskich w etnograficznej Polsce, przeważnie w b. Kongresówce. I teraz takich nauczycieli jest bardzo dużo Teraz wspomnę o kursach w Radoszkowiczach. Te kursa były w zeszłym roku, nie były one zorganizowane dla nauczycielstwa szkół powszechnych, lecz były organizowane przez białoruskie towarzystwo szkolne dla nauczycieli białoruskich szkół średnich dla przygotowywania ich z przedmiotów polonistycznych. To były więc kursa polonistyki i tam żadnych przedmiotów białoruskich nie wykładano. Poza tem były kursa prywatne i tylko po ich ukończeniu zdołano otrzymać od Ministerstwa W. R i O. P. zasiłek 1200 złotych.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PStankiewicz">Dalej powiedziano nam, że drukuje się podręczniki białoruskie, że się je tłumaczy. Bardzo możliwe, że się tłumaczy, ale żadnej pomocy ku ich wydaniu nie widzimy. Wiemy, że ta sprawa wysunięta była dlatego, aby stworzyć niektóre podręczniki w łacinie My przeważnie mamy podręczniki drukowane cyrylką. Otóż aby stworzyć literaturę łacinki, Ministerstwo Oświaty obstalowało dyrektorowi Lubicz-Majewskiemu, aby kilka książek tych, które mamy, było na nowo opracowane. Po opracowaniu przez niego te książki przechodziły drogę krzyżową z Wilna do Warszawy i z Warszawy do Wilna, nikt nie może przejrzeć i orzec, czy to można, czy nie można drukować. I to się odbywa nawet w stosunku do książek, ob stalowanych przez ministerstwo. Jeżeli to się drukuje, to nie jest to żadna pomoc, ponieważ podobne książki mamy i domagamy się, ażeby w szkolnictwie średniem jak i powszechnem nauczano cyrylką czy łacinką, zależnie od tego, czego wymagają rodzice.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PStankiewicz">A teraz oświata pozaszkolna. Pozaszkolna oświata bardzo dużo robi i jest niezbędną. Niestety białoruskie towarzystwo kulturalne nie otrzymuje żadnej pomocy od Rządu, najwyżej toleruje się je.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PStankiewicz">Wysoka Izbo! Ks. Radziwiłł powiedział nam tu, że na to, aby mniejszości narodowe miały prawo. obywatelstwa w rzeczywistości, a nie tylko na papierze, muszą być lojalne. Otóż stwierdzam, że ludność t białoruska jest lojalna, ale muszę stanowczo stwierdzić, że stosunek Państwa do ludności białoruskiej, jak to widzimy z tych paru słów, nie jest lojalny.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PStankiewicz">Ten stosunek, ta akcja przeciw białoruskiemu szkolnictwu, przede wszystkiem robi wrażenie w szerokich masach ludności białoruskiej, że jest skierowana ku temu, aby tę ludność asymilować, zniszczyć narodowo. Tak to jest przez wszystkich rozumiane. Ale naród nasz jest już pewny, że ten cel nie będzie osiągnięty. Bo jeżeli w stuleciu XVIII pomimo zdrady naszego narodu przez magnaterję, mieszczaństwo z częścią szlachty potrafiło naród białoruski uchronić od zagłady, to tem bardziej uda się to teraz, kiedy do działalności narodowej przystąpił cały naród. Jest u nas zrozumienie, że nie tylko Rząd polski, nawet Państwo polskie w osobach swoich przedstawicieli walczy ze szkolnictwem białoruskiem, ale muszę powiedzieć, że winną tu jest nie tylko prawica, nie tylko centrum, ale także i lewica, bo nie przedstawiam sobie, aby jakieś przepisy, jakieś posunięcia były tak bezwzględnie wykonywane, tak systematycznie stosowane, jeżeliby lewica polska stanowczo była przeciw temu. Otóż tej stanowczości zupełnie nie widzę. Lewica polska w stosunku do nas, Białorusinów, w najlepszym razie umywa ręce. Są jedynie jednostki wyjątkowe, tak na lewicy, jak i w centrum. Z tego zrozumienia, że Państwo polskie, że Rząd polski usiłuje systematycznie wyniszczać ludność białoruską, wynika cały rozwój i cały stosunek ludności białoruskiej do ludności polskiej i do Państwa polskiego. Niestety tak jest i zaprzeczyć temu nie można. Zaprzeczyć temu mógłby tylko Rząd, ale nie słowem, bo słów Białorusini mieli już dostateczną ilość, lecz czynem, niestety czynów tych nawet w najmniejszej mierze nie widzimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZygmuntMarek">Zarządzam przerwę do godziny 4 i pół popołudniu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. ks. Madej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! W dyskusji nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego p. Czapiński i p. Dąbski, przedstawiciele lewicy polskiej, dali wyraz głębokiej, namiętnej nienawiści do kościoła i duchowieństwa polskiego. Posłowie ci wraz z p. Putkiem korzystają z każdej sposobności blisko 10 rok w tej Wysokiej Izbie, ażeby narzucać się na mentorów i publicznych oskarżycieli duchowieństwa polskiego W ich pojęciu polskie duchowieństwo to jest ostoja obskurantyzmu, wsteczności, to wróg, to krzywdziciel ludu polskiego. Gdyby jedna setna część tych zarzutów, jakie lewica polska skierowuje dziesiąty rok w tej Wysokiej Izbie pod adresem polskiego duchowieństwa, była zgodna z prawdą, to należałoby zwątpić w zdolność do życia całej tej warstwy społecznej, z którą walczy lewica, a nie tylko zwątpić musielibyśmy w zdolność do życia tej warstwy, ale i w zdolność do życia narodu polski ego. Zło i gangrena, które lewica polska chce widzieć w szeregach polskiego duchowieństwa, gdyby istotnie tam były, musiałyby być równocześnie w żyłach organizmu narodowego, bo duchowieństwo polskie nie jest elementem obcym, sztucznie przyczepionym do rydwanu życia narodowego. Ono jest żywą gałęzią, wyrosłą z pnia narodu, krwią z krwi, kością z kości narodu. A że tak nie jest, jak mówi lewica o stosunku duchowieństwa do ludu, że ten stosunek jest wręcz odmienny, powołam się na świadka niepodejrzanego, któremu nikt zaprzeczyć nie zdoła — na blisko tysiącletnią historję polskiego narodu. Ta historja stwierdza, że od zarania dziejów duchowieństwo polskie było elementem oświaty, kultury, postępu, na kilka wieków przedtem, zanim Państwo polskie zdobyło się na organizację szkolnictwa, ta ważna gałąź życia narodowego była prawie wyłącznie przez parę wieków w rękach duchowieństwa. Szkółki parafjalne, szkoły klasztorne z szkołami średniemi stały się podbudową pod Uniwersytet Jagielloński za czasów Jadwigi i przedtem za czasów Kazimierza Wielkiego. Równocześnie duchowieństwo klasztorne uczyło rzemiosła, tak jak dziś Salezjanie, i uczyło kultury rolnej, dbając o chleb dla ludu, a nasze kościoły katolickie, nasze kaplice były zawsze ośrodkiem i ogniskiem nie tylko oświaty religijnej, ale i kulturalnej. Rzeźba, malarstwo, śpiew, muzyka to były te elementy kulturalne, z któremi się ludność spotykała w kościołach i podnosiła duszę swoją na wyższy poziom kulturalny. Jeżeli dziś, proszę Panów, naród polski wśród wszystkich narodów słowiańskich stoi na pierwszem miejscu co do cywilizacji i kultury, to w dużej mierze ma to do zawdzięczenia — nie zaprzeczam zasług innym warstwom — wielowiekowej pracy kulturalnej i oświatowej polskiego duchowieństwa; A pracując oświatowo i kulturalnie, Kościół nigdy nie zaniedbał spraw społecznych. Szpitalnictwo, ochroniarstwo, opieka nad kalekami, starcami i sierotami wyszła i ma źródło w Kościele Katolickim. Tak samo w tej czarnej, najcięższej godzinie dziejów polskiego ludu, w okresie pańszczyźnianym, kiedy lud był wydany na pastwę samowoli możnowładztwa i szlachty, jedynym opiekunem i pocieszycielem jego był ksiądz polski. W kazaniach Skargi czytam dokument historyczny, świadczący jak duchowieństwo polskie z odwagą apostolską piętnowało wszelkie nadużycia i krzywdy, wyrządzane ludowi.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Żuławski: Księże Prałacie, od tego czasu dużo się zmieniło.)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PksMadej">Ja się nie zmieniłem, inni się też nie zmienili.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PksMadej">W czasie niewoli zaś, kiedy państwa obce, wrogie nam potencje po zabraniu nam ziemi, po zniszczeniu państwowości naszej wycisnęły chciwe dłonie po duszę polskiego ludu, to na straży godności i polskości ludu w pierwszym szeregu obok innych stanęło duchowieństwo polskie, wlewając naukę Kościoła w serca ludu, wlewając siłę moralną, dzięki którym dusza ludu polskiego oparła się narodowi fali germanizacyjnej i rusyfikacyjnej i pozostała nietkniętą domeną i świeżą dla narodu. I gdybyście Panowie z lewicy zadali sobie mały trud porównania innych krajów Europy z Polską, tobyście się przekonali, że nie ma drugiego narodu w Europie, w którymby duchowieństwo bliżej stanęło ludu i więcej było z ludem zżyte, jak nasze polskie duchowieństwo. I, proszę Panów, wobec takiego stanu rzeczy, wobec tak znakomitego świadectwa historji dla polskiego duchowieństwa o stosunku jego do polskiego ludu, Panowie z lewicy macie odwagę raz po raz już dziesiąty rok rzucać insynuacje i oskarżenia pod adresem duchowieństwa w jego twarz, macie odwagę te ukute w swojej partyjnej kuźni zarzuty stawiać. Ja się dziwię tej odwadze i przyznaję, że ona Wam zaszczytu nie przynosi.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Dlatego, że my inaczej na te wszystkie rzeczy patrzymy.)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PksMadej">Słysząc w pierwszym Sejmie konstytucyjnym wystąpienia lewicy przeciw Kościołowi, widząc śmiertelną nienawiść do Kościoła, patrząc na tę krucjatę nieustającą w prasie, na wiecach i w tej Wysokiej Izbie przeciw Kościołowi, zadawałem sobie pytanie skąd pochodzi to zjawisko, jaka jest przyczyna tego smutnego zjawiska społecznego nienawiści lewicy do duchowieństwa polskiego, i przyszedłem do przekonania, że przyczyna istotnie tkwi w Waszym systemie społeczno-politycznym. Cały swój system społeczno-polityczny zbudowaliście Panowie na zasadach obcych duchowi dziejów narodu polskiego, na zasadach przeciwnych nauce Kościoła Katolickiego i przeciwnych zasadom, na których dusza ludu polskiego się wychowała wiekowo. Na tem ten system zbudowaliście i dlatego ideolog ja duszy ludu i Wasza jest zupełnie odmienna, jest przepaść między tą ideologją i tę przepaść wyrównać może tylko jedna rzecz, ruina tego domu moralnego, który Kościół zbudował w duszy ludu polskiego, a tej ruinie jest na imię dechrystjanizacja ludu polskiego, a ta dechrystjanizacja nie może się dokonać inaczej, jak przez wyłączenie ludu z pod wpływów Kościoła i duchowieństwa. Dążąc do tego celu robicie wszystko, ażeby postawić moralną barykadę między duchowieństwem i ludem. Dążycie do tego przez podcinanie ustawiczne autorytetu duchowieństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Kler to robi najlepiej.)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PksMadej">Bez rumieńca na twarzy w imię dechrystjanizacji żądacie rozdziału Kościoła od rodziny, od szkoły i Państwa. Sądzicie Panowie, że jeżeli się spełnią Wasze marzenia o wyzwoleniu duszy ludu z więzów moralnych i religijnych, to uszczęśliwicie lud i Polskę. Ale dzień, w którymbyście się Panowie doczekali ziszczenia tego wyzwolenia, byłby dniem największej tragedji polskiego ludu, a to dlatego, że lud odarty z tej szczytnej godności chrześcijańskiej, z tych walorów religijnych i moralnych, ta najzdrowsza dziś warstwa w narodzie, silna przez wychowanie chrześcijańskie, stałaby się nieodporna na wszelkie agitacje, a przede wszystkiem na agitację bolszewicką.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(P. Woźnicki: A miałaby lepszą ludzką godność.)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PksMadej">Dlatego uznajemy, że Wasza praca nie jest niczem innem, tylko otwieraniem na oścież drzwi Polski dla najgorszego, najbardziej barbarzyńskiego na jeźdźcy, jaki znany jest w dziejach, to jest dla bolszewizmu. Tej pracy Waszej, która jest nieobliczalna w skutkach dla Państwa, wierzymy, iż przeciwstawi się zdrowy instynkt całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PksMadej">My, polscy kapłani, nie opuścimy ludu polskiego w tym krytycznym momencie, który się zbliża. Walkę, jaką Panowie wydacie, przyjmiemy z całym spokojem i wierzymy, że ją wygramy dlatego, że mamy lepszą broń od Waszej. Waszą bronią jest nienawiść i bunt, naszą — prawda ewangeliczna i miłość chrześcijańska. Nie obawiamy się wyników tej walki, nie obawiamy się żadnych pogróżek, nie obawiamy się teroru, przemocy, choćby nam wypadło iść na takie cierpienia, jakie przechodzili pierwsi chrześcijanie i jakie się teraz dzieją w Meksyku. My wierzymy, że nad Kościołem i wierzącym ludem czuwa Ten, co Kościół założył.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PksMadej">Kończąc moje przemówienie, zwracam się do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświaty i do całego Wysokiego Rządu z tem, żeby w imię praworządności przeciwstawił się wszelkim uroszczeniom polskiej i jakiejkolwiek lewicy sejmowej, zmierzającym do ukrócenia i pogwałcenia praw Kościoła katolickiego, przyznanych przez polską Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PksMadej">Osobno zwracam się do p. Ministra Wyznań Religijnych z żądaniem, żeby okólnik p. Ministra Bartla o praktykach religijnych katolickiej młodzieży w szkołach powszechnych i średnich był skrupulatnie przestrzegany ze względu na dobro społeczne młodzieży i Państwa. Młodzieży naszej, żyjącej obecnie w atmosferze dusznej, powojennej, konieczna jest. szczególnie troskliwa opieka moralna, żeby była przygotowana na wszelkie niespodzianki, jakie skrajna lewica polska może społeczeństwu dać w najbliższej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PksMadej">Jako poseł, żywiący pełne zaufanie do osoby Marszałka Piłsudskiego i jego Rządu, jest jasną rzeczą, że będę głosował razem z Blokiem Bezpartyjnym za budżetem przedstawionym przez Rząd z temi zmianami, jakie Rząd przyjął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Piasecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AdamPiasecki">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Oświaty i Wyznań Religijnych, chcę poruszyć zagadnienie, które już w tej dyskusji poruszane było przez wielu mówców z innych klubów, oraz przez mówców z klubu, do którego mam zaszczyt należeć, zagadnienie, które w pojęciu wielu członków tej Izby jest dla mnie specjalnie kłopotliwe. Nie mam zwyczaju chować głowy w piasek i dlatego mówić będę jasno, szczerze i otwarcie. Mam na myśli problem stosunku duchowieństwa do życia politycznego i problem tak drażliwy w czasie ostatniej kampanji wyborczej — propagandy politycznej P. poseł Czapiński w swojem przemówieniu w sobotę z tej trybuny był łaskaw serdecznie ujmować się za katolikami, ulegającymi rzekomo terorowi władz duchownych. Pragnę podziękować p. pos. Czapińskiemu za tę troskliwość i oświadczyć, że mam wrażenie iż jego starania w tej dziedzinie dla Kościoła i wiernych są zbyteczne, gdyż istnieją miarodajne czynniki powołane do tego, ażeby te stosunki wiernych i duchowieństwa regulować, w szczególności troskliwość p. pos. Czapińskiego wydaje się mi o tyle zbyteczną, iż mogłaby postawić go w dość przykrej dla niego sytuacji, a mianowicie w sytuacji obrońcy ludzi takich, jak ja, tak jak ja myślących, zasiadających w tej Izbie. Nie wątpię, że sytuacja ta dla p. posła Czapińskiego byłaby co najmniej niewygodną.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AdamPiasecki">Ale chciałbym podkreślić, że jeżeli można mówić o przesadnym udziale duchowieństwa w akcji wyborczej i o agitacji partyjnej uprawianej przez księży, to ostrze tej akcji skierowane było na nieszczęście nie tyle przeciw p. posłowi Czapińskiemu, ile przeciwko ludziom, tak jak ja myślącym, to jest politykom, którzy stojąc niezbicie na stanowisku katolickiem, ośmielili się przeciwstawić tendencji monopolu na katolicyzm od niedawna, ale stanowczo głoszonej przez tę stronę Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicę, Wesołość. Głos: Ładny wychowanek p. Trąmpczyńskiego.)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#AdamPiasecki">Będąc przy tym temacie czuję się w obowiązku dla wyjaśnienia sytuacji parę słów pod adresem Klubu Narodowego powiedzieć. To, co będę mówił, dotyczyć będzie objektywnego poglądu na zagadnienie polityczne, w niczem nie ma zamiaru dotykać w czemkolwiek szczerości intencji Panów, ani w niczem nie będzie osłabiało mego wysokiego szacunku, jaki szczególnie dla niektórych Panów siedzących na tych ławach żywię.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Głos: Dla p. Trąmpczyńskiego.)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#AdamPiasecki">Tak.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#AdamPiasecki">Panowie, nie przebierając w metodach, użyliście hasła katolickiego, jako Waszego głównego cheval de bataille wyborczego, a właściwie pozory na to wskazywałyby, że jedynie na endeckiego konia włożyliście katolickiego znaku rynsztunek. Przed wyborami Panowie byli ludowo-narodowi, w czasie wyborów katolicko-narodowi, a teraz są już Panowie tylko narodowi. Całe ostrze Waszej propagandy, któremu może być, że uległo wielu księży katolickich, zwróciliście przeciw nam, przeciw „Jedynce”...</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos: Biskupi.)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#AdamPiasecki">...przede wszystkiem „Warszawianka” — w szczególności przeciw wierzącym katolikom z „Jedynki” kandydującym, przeciw tym, którzy w niczem swojego stanowiska religijnego nie zaparli się. Obrzucaliście nas obelgami, nazwaliście odszczepieńcami, masonami i obdarzyliście wielu innemi przymiotami, a sami dążyliście do tego, aby hasła katolickie zmonopolizować złączyć hasło, uprawiane przez Was do dnia dzisiejszego od maja 1926, hasło „czem gorzej, tem lepiej”, z hasłem ostrej opozycji przeciw Marsz. Piłsudskiemu, przeciw Rządowi Marszałka Piłsudskiego. Nie zawahaliście się rzucać polityki kościelnej na szalę polityki walki przeciw Rządowi, Rządowi polskiemu, który był i który, wiedzieliście dobrze, że pozostanie. Chyba nie potrzebuję tłumaczyć, że taką polityką ryzykowaliście Panowie mobilizację wszystkich sił antykatolickich i mogliście znacznie utrudnić normalne współżycie Kościoła i Państwa. Ryzykowaliście dla Kościoła wciągnięcie katolicyzmu w Waszą jałową walkę z Marszałkiem Piłsudskim, który ma losy w kraju i który, wiecie to równie dobrze, jak i ja, że przejdzie do historji jako pierwszy obywatel Polski współczesnej.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#AdamPiasecki">Ja zasiadam w „Jedynce”, w ugrupowaniu, jako całość niestojącem na żadnem określonem stanowisku religijnem, w ugrupowaniu, które postawiło sobie za cel, współpracując z Rządem Marszałka Piłsudskiego, naprawienie formy bytu politycznego Polski przede wszystkiem, leży to zarówno w interesie katolików, jak i prawosławnych, ewangelików, czy żydów i ku pożytkowi wszystkich tych wyznań załatwione być musi. „Jedynka” skupia żywotne elementy polityczne, elementy, do których należy przyszłość i które w przeciwieństwie do p. Czapińskiego umieją wzajemnie szanować swoje poglądy i wierzenia. My dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że z różnych stron prowadzona jest akcja, mająca na celu rozbijanie „Jedynki” na różnym gruncie, a między innemi na gruncie religijnym.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Marjan Malinowski: To się Panu zdaje.)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#AdamPiasecki">Jeżeli Pan się tego wyrzeka, to mnie to bardzo cieszy. Stosunek „Jedynki” jako całości, do Kościoła podyktowany jest temi samemi motywami, i co do innych zagadnień państwowych. Mogę Panów zapewnić, że katolicy, czy niekatolicy w „Jedynce” mają tę świadomość, że na stosunek Kościoła do Państwa trzeba się patrzeć spokojnie, w perspektywie dziejowej, oraz zarówno w świetle stosunków zewnętrznych, jak i wewnętrznych Polski. Jestem osobiście przekonany, że rozumnie pojęty interes Państwa i tak samo pojęty interes Kościoła w niczem nie koliduje, dlatego nie wątpię, że zakusy wywołania walk religijnych dla rozsadzenia obozu rządowego spełzną na niczem, czy pochodziłyby ze strony świeckiego nacjonalizmu...</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#AdamPiasecki">...nikogo nie oskarżam — czy też przedstawiałyby się w postaci strzał teologicznych p. Czapińskiego. Dlatego nie wątpię, że wolność sumienia i spokój życia religijnego w Rzeczypospolitej, mimo różnych knowań, nie będą zakłócone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Świecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszŚwiecki">Nie mieliśmy zamiaru już przemawiać, ale wobec tego, że mój przedmówca szczególnie do nas się zwrócił, czuję się w obowiązku, w imieniu naszego klubu, odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszŚwiecki">Proszę Panów, myśmy wzięli sztandar katolicki z głębi naszych przekonań z odwagą cywilną, jaka obowiązuje każdego katolika i społeczeństwo katolickie w obronie zagrożonej ustawy. Nie odmawiamy Panom z „Jedynki” prawa do katolicyzmu. Między nami a Panami zachodzi jednak wielka różnica. W Sejmie jesteśmy jedynym obozem, który w swojej osnowie jest katolicki, gdyż jesteśmy oparci o solidaryzm społeczny jako grupa wszechstanowa, a po drugie, organizacja katolicka społeczna, czy polityczna musi mieć w swem założeniu wspólność poglądów religijnych i wyznania. Otóż „Jedynka” tego nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: A Stroński?)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#TadeuszŚwiecki">Tak samo jest katolik. Wszystko to co pisze, jest w duchu katolickim. Ja Panom nie odmawiam tego, że i u Was jest dużo ludzi czujących po katolicku, lecz, jako obóz, nie jesteście tem samem, czem my jesteśmy. Dlatego myśmy nic nie uzurpowali.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#TadeuszŚwiecki">Niczego więcej nie pragniemy, jak ażeby wszystkie stronnictwa polskie przyjęły nazwę i w czynach stały się katolickie. Tak wygląda nasz monopol na polskość i katolicyzm.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#TadeuszŚwiecki">Dlatego to zwracanie się „Jedynki” szczególnie do nas nie ma żadnego uzasadnienia. Jeszcze raz stwierdzam, nikomu nie odbieramy tytułu katolickiego, wielu z pośród Panów jest w swoich poglądach katolikami, żadnemu stronnictwu nie chcemy odbierać katolicyzmu, nawet tym, którzy się do tego sami nie przyznają. Przede wszystkiem jednakże chcielibyśmy, żeby Panowie przyznali się publicznie i czynami do katolicyzmu, jak to my uznajemy i wówczas będziemy wszyscy w zgodzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Minister Dobrucki.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#IgnacyDaszyński">Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego p. Dobrucki:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo!' Sądzę, że dość wszechstronnie zostały oświetlone wszelkie problemy.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#komentarz">(Głos: Szczególnie w sprawach wyznaniowych.)</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#IgnacyDaszyński">Szczególnie w sprawach wyznaniowych, nawet w kierunku pewnych finansów, które także muszą znaleźć swój wyraz z trybuny sejmowej. Jednakowoż uważam za stosowne uzupełnić jeszcze niektóremi wyjaśnieniami dyskusję, która się już dokonała. Przede wszystkiem chciałbym p. posłowi Uttcie wyjaśnić, że zupełnie nie mówiłem o szkołach mniejszości narodowych, tylko przedstawiłem w jaki sposób na obszarze województwa poznańskiego i pomorskiego zadość się czyni wobec dzieci ludności niemieckiej obowiązkowi udzielenia im, odpowiednio do rozmieszczenia, nauki języka niemieckiego. Nie można dla jednego lub dwojga dzieci tworzyć szkoły w języku wykładowym niemieckim. Tam, gdzie odpowiednie skupienie pozwala na utrzymanie szkoły mniejszościowej, tam się to stało, tam, gdzie było skupienie mało odpowiednie, niuansujemy, a tam, gdzie było 2–3 dzieci, musiało wystarczyć nauczanie religji w języku niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#IgnacyDaszyński">Co do dat statystycznych, musiałem uzupełnić swoje wywody tem, że te dane były wynikiem specjalnego zbadania terenu, ale dalszych świeższych dat statystycznych nie mamy, bo daty z Najwyższej Izby Kontroli nie stoją nam jeszcze do dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#IgnacyDaszyński">Chciałbym także odpowiedzieć p. pos. Chruckiemu.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Niema go, dziś są Zielone Świątki, więc świętuje)</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#IgnacyDaszyński">Żałuję, że nie mogę bezpośrednio do niego przemówić, bo chciałbym mu na niektóre sprawy odpowiedzieć. Spotkał nas bardzo ciężki zarzut, że niszczymy sobór prawosławny w Kaliszu. W Kaliszu mamy w tej chwili 450 osób wyznania prawosławnego i w Kaliszu znajduje się wielka cerkiew prawosławna, której nikt utrzymywać nie może i nie chce, gdyż nie odpowiada rozmiarami swemi celowi. Cerkiew ta prawosławna przedstawia się dziś w sposób taki, że grozi bezpieczeństwu publicznemu, rysuje się i nie służąc żadnemu celowi, przedstawia w ogóle ruinę, która przeszkadza swobodnemu rozwojowi miasta.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#IgnacyDaszyński">Odnieśliśmy się do władz kościoła prawosławnego, które zgodziły się warunkowo na zniesienie tej cerkwi, jeżeli z naszej strony uczynione będzie wszystko, ażeby ludności prawosławnej, która się tam znajduje, zapewnić budynek służący do celów religijnych.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#IgnacyDaszyński">Proboszcz tamtejszy zgodził się na to. Cerkiew prawosławna powstanie w rozmiarach odpowiednich do ilości wiernych. Cerkiew prawosławna będzie budowana na gruncie państwowym i będzie zbudowana z tych materjałów, które się otrzyma z rozbioru soboru.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#IgnacyDaszyński">A kiedyśmy zadość uczynili tym wszystkim warunkom, otrzymaliśmy zezwolenie jedynie kompetentnego w tym względzie metropolity prawosławnego na rozbiór tej cerkwi.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#IgnacyDaszyński">Chciałbym podkreślić, że przy omawianiu sprawy tej cerkwi padło słowo, że Państwo Polskie w barbarzyński sposób zniszczyło sobór prawosławny w Warszawie, niszcząc piękny pomnik sztuki. Uważam, że to słowo może nieopatrznie było wypowiedziane, że może raczej było barbarzyństwem budować tę cerkiew prawosławną w sercu Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#IgnacyDaszyński">Chciałem zaznaczyć dalej, że administracja wyznań zupełnie rozumie i stara się dostroić do potrzeb kościoła prawosławnego. Autokefalja, którą uzyskaliśmy, zapewnia cerkwi prawosławnej pełny rozwój w obrębie Państwa Polskiego, niezależnie od wpływów państw obcych. W rozbudowie tej autokefalji dokonaliśmy narazie pierwszego tylko kroku, oddzieliliśmy cerkiew prawosławną polską od cerkwi rosyjskiej — a obecnie przystępujemy do obmyślania wewnętrznej budowy i wewnętrznego ustroju tej cerkwi. Obecne zarządzenia są tylko tymczasowe. Pozostajemy obecnie w żywym kontakcie z duchowieństwem prawosławiem, a w części także ze społeczeństwem prawosławnemu aby doprowadzić do takiego ustroju, jakiego i ludność prawosławna pragnie i jaki w myśl praw kanonicznych w cerkwi prawosławnej musi być zapewniony. Zaznaczyć muszę, że staraniem naszem jest i będzie, aby cerkiew prawosławna w Polsce nie była instrumentem rusyfikatorskim, lecz żeby cerkiew prawosławną w Polsce w ten sposób urządzić, aby zaspakajała interesy narodów, dla których w Polsce jest. Bardzo niedawno wystosowaliśmy życzenie nasze w tym kierunku do Metropolity Dyonizego, po odpowiedniej uchwale Soboru i oczekujemy odpowiedzi w nie za długim czasie.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#IgnacyDaszyński">Chciałbym zaznaczyć dalej, że administracja znajduje się w bardzo trudnem położeniu z powodu pewnych procesów rewindykacyjnych, które są wynikiem potrzeby naprawienia tego, co stało się w przeszłości złem, a temi potrzebami, które żyjący obecnie kościół prawosławny ma. I zaznaczyć muszę, że w roku minionym w ten sposób gospodarowaliśmy i administrowaliśmy temi sprawami, żeby do jakichś zatargów znaczniejszych nie przyszło i wszystko, co dotychczas było rozwikłane, rozwikłało się w sposób pokojowy i nie drażniący, a w każdym razie bezkrwawy.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Dajmy na to.)</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#IgnacyDaszyński">Równocześnie chce zaznaczyć, że dbamy także o uposażenie duchowieństwa prawosławnego, i jeżeli dziś duchowieństwo prawosławne odpowiednią cyfrą nie występuje jeszcze w budżecie, to jest to wynikiem tego, że jeszcze nie mamy dokładnie przestudjowanych i ustalonych etatów biskupów, proboszczów i innych przedstawicieli hierarchji cerkiewnej.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#IgnacyDaszyński">Sądzę, że w ten sposób załatwiłem się ze sprawami wyznaniowemi; sprawy kościoła katolickiego zostały jak najdokładniej wyjaśnione przez moich przedmówców, chciałem tylko zaznaczyć, że jakiekolwiek bądź zmiany w uposażeniu duchowieństwa katolickiego w budżecie przewidziane są niemożliwe z tej prostej przyczyny, że cyfry, które są tam wymienione, są bezpośrednim wynikiem Konkordatu, który jest ustawą o charakterze międzynarodowym, ratyfikowanym przez ciała ustawodawcze w sposób zupełnie przepisowy i ani uchwałą, ani jednem pociągnięciem nie mogą być zmienione.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzę teraz do innych zarzutów. Chciałem przede wszystkiem poruszyć sprawę funduszu specjalnego dla spraw kultury, podniesioną przez p. Korneckiego i zarzutu, że nie umieliśmy w resorcie utrzymać tej sprawy i zezwoliliśmy na to, że fundusz ten 5.000.000 znalazł się poza naszym budżetem. Chciałem tutaj wyjaśnić, że normalne potrzeby kulturalne i naukowe znalazły, znajdują i znajdować będą wyraz w normalnym budżecie Ministerstwa. Okazało się jednak potrzebne, ażeby ze względu na braki, pochodzące z przeszłości, stworzyć pewien stały fundusz, z któregoby można inwestycyjnie dopomagać kulturze polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#IgnacyDaszyński">Ponieważ tego rodzaju inwestycyjna praca nie może mieć charakteru dorywczego, jaki się wytwarza przy rocznem budżetowaniu, dlatego postanowił Rząd wyodrębnić pewną kwotę zapewnić tej kwocie dłuższy czas trwania pozabudżetowego i z tej kwoty zasilać potrzeby inwestycyjne kultury i nauki polskiej. Chcę Panów zapewnić, że wpływ resortu jest w całej pełni zapewniony, gdyż Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wchodzi z urzędu do komitetu, a oprócz tego kierownikiem całej akcji jest dyrektor departamentu nauki.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#IgnacyDaszyński">Chciałem także bronić się przed zarzutem jakobym w walce rzekomej w Rządzie czy Radzie Ministrów nie potrafił odpowiednio uzyskać funduszów dla celów mojego resortu. Chciałem przede wszystkiem zawiadomić Panów, że przystępując do układania budżetu, postępowaliśmy w sposób odmienny, niż postępowało się dawniej. Zaniechaliśmy tego, aby każdy z ministrów resortowych staczał boje z Ministrem Skarbu i zdobywał na nim kwoty rozmaitemi sposobami, lecz ustaliliśmy metody postępowania zupełnie odmienne. Po wykalkulowaniu dochodów, które na rok budżetowy będą do dyspozycji dla całości gospodarki państwowej, rozpoczęliśmy umowy jakie sprawy przede wszystkiem w Państwie są najpilniejsze i zgodziliśmy się wszyscy na to, a wśród nich i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, że naj doraźniejszej pomocy potrzebuje gospodarka państwowa, bezrobocie, niski stan rolnictwa, nędza przemysłu, roboty publiczne i t. d. i zdawałem sobie zupełnie dobrze sprawę z tego, że ustępując wobec pewnych doraźnych żądań, mogę ułatwić w przyszłości silniejsze żądania wtedy, gdy kasy naszych obywateli będą lepiej zasilone, gdy będą mogli więcej świadczyć na cele szkolnictwa. Zdaję sobie w całej pełni sprawę z tego, że Stoimy obecnie wobec tego rodzaju potrzeb na cele szkolnictwa, że rocznemi zasiłkami budżetowemi tym potrzebom zadość uczynić nie będziemy w stanie. Nie będę cyframi Panów nużył, chciałbym tylko wspomnieć, że przy najdelikatniejszej kalkulacji, przy naruszeniu ustawowych przepisów, przy dopuszczeniu np., że 65 dzieci znajdzie się w jednej klasie i t. d. i t. d., zapotrzebowanie roczne gospodarki państwowej dla celów na budownictwo szkolne wyniesie około 200.000.000 zł., nie licząc przy tem etatów potrzebnych, które rok rocznie będą się wzmagać o około 3.000. Dochodzimy więc do kwot takich, których nie będziemy mogli pokrywać z normalnych dochodów budżetowych. Któryś z pp. Posłów wspomniał, że my bardzo ładnie umiemy w barwnych kolorach malować różne rzeczy, ale nie występujemy z żadnemi projektami w jaki sposób temu zadość uczynić. Muszę przyznać, że miałem nadzieję, że z tych podatków, które Panowie raczyli odrzucić, pewna część i to znaczna dostać będzie się mogła szkolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#IgnacyDaszyński">Obecnie, kiedy podatki zostały przez Panów odrzucone, przeprowadzamy ponowną kalkulację i ponowne studja, żeby w jakikolwiek sposób zadość uczynić tym obowiązkom, które Państwo, uchwalając obowiązek nauki szkolnej, nałożyło na administrację.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Minister Skarbu mówił co innego, że to ma iść na pensje.)</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#IgnacyDaszyński">Ale ja miałem to głębokie przekonanie i pewnemi półsłówkami dano zapewnienie, że znaczniejsza kwota będzie się mogła znaleźć i w mojem posiadaniu.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#komentarz">(P. Woźnicki: A to szkoda.)</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#IgnacyDaszyński">Szkoda, ale się stało. Teraz przeprowadzamy studja, żeby może uzyskać pewne źródła kredytowe w gospodarce wewnętrznej, które zadość uczynią naszym potrzebom, a które będą mogły ciężar tego budownictwa rozłożyć nie tylko na pierwsze 10-lecie, lecz drogą indemnizacji pożyczek na 50 do 60 lat.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#IgnacyDaszyński">Chcę dalej zaznaczyć, że czytanie tego naszego budżetu powinno się także odbywać bardziej w zrozumieniu tego, że w budżecie naszym 90% to są świadczenia osobowe i że jeżeli my dzisiaj pozornie procentowo, w ogólnym budżecie państwowym, zajmujemy nieco mniejszą pozycję niż to dawniej miało miejsce, pochodzi to stąd, że płace nauczycieli są stosunkowo niskie. Dziś w świadczeniach rzeczowych Stoimy tak samo, a nawet lepiej, jak w najlepszym roku, to znaczy 1925. W roku 1925 świadczenia rzeczowe wynosiły 19%, obecnie wynoszą 19,5%. Jeżeli jednakowoż przypomnimy sobie, że płace same wynoszą w naszym resorcie 300 miljonów prawie, bo dosłownie wynoszą 299.618.000, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że 15% podwyżka oznacza 45-miljonową zwyżkę w budżecie, to Panowie przyznają, że przez tę konieczną podwyżkę poborów nauczycieli ten udział procentowy ministerstwa naszego w ogólnym budżecie państwowym niepomiernie wzrośnie.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#IgnacyDaszyński">Sądzę, proszę Panów, że w ten sposób omówiliśmy dokładnie budżet Ministerstwa Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#komentarz">(P. Jeremicz: A nie odpowiedział p. Minister na zarzuty, czynione o szkołach mniejszościowych.)</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#IgnacyDaszyński">Ja przy budżecie mówiłem o szkołach mniejszościowych. Szkolnictwo prywatne w ogóle nie jest przez Państwo subsydiowane. Szkołami państwowemi są szkoły polskie utrakwistyczne, ukraińskie, białoruskie.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Jednak ich nie ma zupełnie, to najgorsze.)</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#IgnacyDaszyński">Ależ są, proszę przeglądać pierwszy lepszy…</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Przeglądałem, ale tam są cyfry, nie zgodne z prawdą.)</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#IgnacyDaszyński">Ja nie będę w tym kierunku dalej robił wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Czy jest seminarjum białoruskie, choć jedno?)</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#IgnacyDaszyński">Mamy seminarja utrakwistyczne.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Nie ma takich.)</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#IgnacyDaszyński">Ja dokładnie odpowiadałem co do białoruskich specjalnie szkół, jeżeli Pan…</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Utrakwistycznego seminarjum niema.)</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#IgnacyDaszyński">Specjalnie co do białoruskich szkół najdokładniej odpowiedziałem na przemówienie jednego z posłów białoruskich, gdzie podkreślałem, z jakiemi trudnościami walczyliśmy właśnie o to, ażeby uzyskać jakikolwiek bądź personel nauczycielski białoruski. Chciałbym zaznaczyć, że szukaliśmy lektora języka białoruskiego na Uniwersytet Warszawski, gdzie dla studjum teologicznego ten lektor był koniecznie potrzebny i dopiero teraz znaleźliśmy odpowiednio wykwalifikowanego lektora.</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#IgnacyDaszyński">Chciałbym zaznaczyć, że ten zarzut dzisiejszy jakobyśmy polonizowali w Krakowie nauczycieli białoruskich o tyle jest najzupełniej niesłuszny, gdyż odebraliśmy po Rosjanach materjał nauczycielski, który kończył seminarja rosyjskie i który zupełnie białoruskiego języka nie znał.</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Tak jest, p. Minister zawiózł ich do Krakowa, aby ich spolonizować i wysłać do szkół polskich.)</u>
          <u xml:id="u-20.43" who="#IgnacyDaszyński">Zawiozłem do Krakowa, ażeby mogli być nauczycielami w Państwie Polskiem, a nie w państwie rosyjskiem.</u>
          <u xml:id="u-20.44" who="#komentarz">(P. Jeremicz: W szkołach polskich, a nie białoruskich)</u>
          <u xml:id="u-20.45" who="#IgnacyDaszyński">Nie, w szkołach białoruskich. Chcę zapewnić Panów, że potrzebowaliśmy pewnej ilości nauczycieli białoruskich i szukaliśmy ich nawet między tymi panami, którzy są w tej chwili na terenach niebiałoruskich.</u>
          <u xml:id="u-20.46" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Co Pan zrobił z 240 nauczycielami, którzy ukończyli krakowskie kursy? P. Stroński Stanisław: Niech P. Minister mówi po białorusku, to nie będzie rozumiał i nie będzie się pytał! Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.47" who="#IgnacyDaszyński">Chciałem tylko zaznaczyć, że patrzymy się inaczej na załatwienie problemu białoruskiego, niż P. Poseł. P. Poseł swego czasu żądał, aby cała kwota przeznaczona na szkolnictwo białoruskie była oddana w ręce posłów białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-20.48" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Nie, nie żądałem.)</u>
          <u xml:id="u-20.49" who="#IgnacyDaszyński">Przepraszam, tak było. Nie miałem pewności, czy te pieniądze będą użyte wyłącznie na cele oświaty.</u>
          <u xml:id="u-20.50" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Oświadczam, że tego nie żądałem.)</u>
          <u xml:id="u-20.51" who="#IgnacyDaszyński">P. Jeremiczowi wówczas oświadczyłem, że ja tworzyć będę szkoły białoruskie, a p. Jeremicz jak chce będzie je subwencjował.</u>
          <u xml:id="u-20.52" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Nie stworzył Pan ani jednej. P. Gdyk: Bo Kolega odmówił subwencji.)</u>
          <u xml:id="u-20.53" who="#IgnacyDaszyński">Więc, proszę Panów, w ten sposób sądzę, że omówiliśmy dokładnie problemy, o których była mowa. Chciałbym tylko zaznaczyć, że zda jemy sobie w całej pełni sprawę, że mamy jeszcze wielkie braki w kierunku sieci szkolnej w szkolnictwie średniem i w szkolnictwie zawodowem. Zdajemy sobie w całej pełni oprawę, że na terenach szczególnie dawnego Królestwa Kongresowego i na terenach wschodnich nie czynimy jeszcze odpowiednio zadość obowiązkowi ogólnego wykształcenia w szkołach średnich i obecnie zapoczątkujemy akcję studiowania przede wszystkiem jak najdokładniejszego terenu, ażeby o ile możności dalszemi naszemi pociągnięciami rozwijać państwowe szkolnictwo średnie i zawodowe na tych terenach, które w tym kierunku są upośledzone.</u>
          <u xml:id="u-20.54" who="#IgnacyDaszyński">Uważam, że nie potrzebuję Panów prosić o to, ażebyście mnie Panowie jakieś skreślone pozycje budżetowe zwracali, gdyż na komisji okazaliście Panowie pełne zrozumienie dla potrzeb szkolnictwa i dawaliście mnie Panowie więcej, niż ja w ogóle przyjąć mogę. Chciałem Panów prosić, ażebyście Panowie byli łaskawi przecież uwzględnić przy głosowaniu Waszem, że dokładnie rozważaliśmy w Rządzie ile dla szkolnictwa przyznać możemy i że nie jeden minister resortowy, ale wszyscy, nie wyłączając p. Ministra Skarbu, okazali równą troskę o rozbudowę szkolnictwa, i że równą okazujemy troskę, aby w przyszłości szkolnictwu dać to, czego szkolnictwo potrzebuje, aby szkoła, szczególniej powszechna, spełniać mogła swoje zadanie, nałożone na nią. ustawą.</u>
          <u xml:id="u-20.55" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-20.56" who="#IgnacyDaszyński">Czy Referent żąda głosu?</u>
          <u xml:id="u-20.57" who="#komentarz">(P. Stypiński: Owszem, proszę.)</u>
          <u xml:id="u-20.58" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma referent p. Stypiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefJacentyStypiński">Wysoka Izbo! Zastosuję się do życzenia p. Marszałka i możliwie skrócę moje przemówienie, co mam zresztą ułatwione dzięki temu, że dyskusja była bardzo wyczerpująca i wiele zarzutów, jakie tu były stawiane z wielu ław, inni mówcy już dostateczne obalili.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefJacentyStypiński">Przede wszystkiem muszę parę słów powiedzieć o tych zagadnieniach, które były podnoszone przez przedstawicieli mniejszości narodowych. Otóż niewątpliwie, jeżeli Panowie czytali materjały, dostarczone nam przez Rząd, to z działu dotyczącego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, można się było przekonać, że jednak postęp w kierunku zadośćuczynienia potrzebom mniejszości narodowych niewątpliwie jest tam widoczny wbrew temu wszystkiemu, co tu przedstawiciele mniejszości narodowych mówili. Zwłaszcza chodzi mi o podkreślenie tych żalów, jakie wypowiadał p. pos. Utta w imieniu mniejszości niemieckiej, mający najmniej praw właśnie on, jako przedstawiciel tej ludności, do robienia wyrzutów Rządowi obecnemu. Bo jeżeli ludność niemiecka znajduje się w tem położeniu, że zaledwie 2% dzieci nie uczęszcza do szkół o języku niemieckim, to zdaje mi się, że tego stanu nie można uznać za zły. Jeżeli dalej zwróci się uwagę na to, że wszędzie tam, gdzie warunki ustawowe na to pozwalają, ludność niemiecka ma szkoły niemieckie z niemieckim językiem nauczania wszystkich przedmiotów, dalej tam, gdzie nie można stworzyć pełnych szkół niemieckich, to przy szkołach polskich są specjalne oddziały niemieckie dla dzieci ludności niemieckiej, wreszcie, jeżeli się zwróci uwagę na to, że nie istnieją w szeregu miejscowości szkoły polskie dla dzieci polskich, gdy nie ma warunków ustawowych, — to nie można robić zarzutu Rządowi polskiemu, że ludność niemiecka pod względem zaopatrzenia w szkolnictwo powszechne jest pokrzywdzona.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefJacentyStypiński">P. pos. Utta zwracał uwagę na to, że dane, które Minister przytoczył, są danemi dawniejszemi, że obecnie sytuacja się zmieniła, że liczba szkół maleje. Ja na to mam odpowiedź, że w ogóle w Polsce liczba szkół maleje, a przyczyną tego z jednej strony jest komasacja, o której była mowa z tej wysokiej trybuny, a z drugiej strony przyczynia się do tego inna okoliczność, a mianowicie do roku bieżącego stale zmniejszająca się liczba dzieci w wieku szkolnym. Wskutek tego, że liczba dzieci w wieku szkolnym zmniejszała się, to często zdarzały się takie wypadki, że w pewnych miejscowościach, gdzie była dotychczas ustawowa liczba dzieci w wieku szkolnym i można i trzeba było tworzyć tam szkoły powszechne, — od pewnego czasu liczba dzieci zmniejszała się tak, że nie było podstawy ustawowej do istnienia odrębnej szkoły. Tu mieliśmy przytoczony przez p. Ministra i potwierdzony przez p. Uttę fakt, że w pewnej miejscowości, gdzie szkoła niemiecka istniała od szeregu lat, liczba dzieci spadła do 29 i powstały warunki do skasowania i złączenia tej szkoły z inną szkołą czy polską, czy niemiecką, zależnie od tego jaka w sąsiedztwie była. Jednak ludność niemiecka sobie poradziła, gdyż sprowadziła 11 dzieci, otrzymała ustawową liczbę 40 dzieci i nikt nie odmówił utrzymywania tam tej szkoły nadal. Nie widzimy żadnego pokrzywdzenia, gdy chodzi o te szkoły.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefJacentyStypiński">Oczywiście więcej uzasadnienia mają żale, wypowiedziane tu przez ludność białoruską, czy ukraińską. Nie ulega wątpliwości, że ani p. Minister, ani żaden z mówców, który po tych żalach przemawiał, nie starał się dowodzić przedstawicielom mniejszości słowiańskich w tej Wysokiej Izbie, że uważa, iż ich potrzeby kulturalne i narodowościowe są w zupełności w tej chwili zaspokojone, jednakże starano się tu udowodnić, że poprawa w tym kierunku następuje i że ten Rząd stara się stopniowo, w miarę możności, tym potrzebom coraz bardziej czynić zadość. Jak z oświadczenia p. Ministra widzieliśmy, Rząd nie ma zamiaru cofać się albo stanąć, owszem, ma zamiar iść dalej w tym kierunku, żeby tym potrzebom czynić zadość.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefJacentyStypiński">Jeżeli chodzi o sprawę wyznań, a w szczególności o sprawę oddzielenia Kościoła od Państwa, to proszę Panów dyskusja była bardzo szeroko przeprowadzona i dlatego nie będą tu żadnych argumentów, ani za, ani przeciw powtarzał, zwrócę tylko uwagę na to, że już w Komisji Budżetowej były postawione dwa wnioski: wniosek Klubu Wyzwolenia o skreślenie całego działu wyznań religijnych i wniosek Klubu P. P. S. o skreślenie 10 złotych z budżetu wyznań katolickich. Zarówno jeden, jak i drugi wniosek w komisji zostały odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefJacentyStypiński">P. poseł Kornecki wypowiedział tu wielką mowę, w której atakował Rząd, że Rząd dopuścił do tego, że nauczycielstwo zastało zaangażowane w walkę wyborczą, i że urzędnicy byli do tej akcji używani. Zwracał uwagę na to, że były rugi urzędników ze względów politycznych. W tej materji chciałbym, jednak cokolwiek z p. Korneckim polemizować, a mianowicie, oczywiście nie można uznać z punktu widzenia interesu szkolnego i stosunku nauczyciela do ludności za rzecz dobrą, jeżeli nauczycielstwo angażuje się bardzo daleko w walce wyborczej. Jednakże to angażowanie się nauczycielstwa w walce wyborczej było i przy wyborach do pierwszego Sejmu i przy wyborach do drugiego Sejmu i było także teraz przy wyborach do Sejmu trzeciego.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JózefJacentyStypiński">Ja nie wiem, jak to tam było dawniej, ale mam wrażenie, że jeżeli władza przełożona nauczyciela miała pewien pogląd i szła w pewnym kierunku politycznym, to tak samo i ten nauczyciel w tym kierunku politycznym szedł. Tego rodzaju zarzutów szczególnie podkreślać nie należy choćby dlatego również, że ci nauczyciele brali udział w tej akcji wyborczej ze wszystkich obozów. I jeżeli przejrzymy wszystkie ławy poselskie tu dookoła, tu zobaczymy, że wszędzie jest bardzo dużo nauczycieli. Jest dużo nauczycieli takich, którzy ubiegali się o mandat, a do Sejmu nie weszli i ci właśnie którzy do Sejmu nie weszli, dziś istotnie znajdą się w trudnem położeniu wobec ludności, wobec rodziców dzieci, jeżeli znajdują się w takiej okolicy, gdzie rodzice dzieci są innych przekonań politycznych, aniżeli te przekonania polityczne, jakie nauczyciel ujawnił wtedy, kiedy przystępował do akcji wyborczej. To nie ulega wątpliwości, ale to nie jest rzecz taka, którą możnaby zmienić, bo zmienić możnaby tylko w ten sposób, aby jednemu odłamowi pracowników, mianowicie nauczycielom, odmówić w ogóle prawa brania jakiegokolwiek udziału w akcji politycznej i ubiegania się o mandat. Dopóki się tego nie zrobi, to to jednak zawsze będzie się zdarzać.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JózefJacentyStypiński">Teraz, proszę Panów, jeżeli chodzi o te rugi urzędników...</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JózefJacentyStypiński">...ja w tej chwili, proszę Panów nie mówię jako przedstawiciel „Jedynki”, ale jako referent i zwracam tylko uwagę na to. co było poruszone w dyskusji i muszę jednak pewną korektywę wprowadzić do tego, cośmy z tej trybuny słyszeli.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#JózefJacentyStypiński">Otóż jeżeli chodzi o przesunięcia urzędników ze względów politycznych, przeciwstawiło się to, co teraz było robione, temu, co się działo kiedyś. Muszę zwrócić uwagę na to, że poprzednie rządy nie miały potrzeby usuwania urzędników odmiennych przekonań, dlatego że właściwie one sobie przedtem dobierały przez szereg lat urzędników i dostosowały się do własnych przekonań.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#JózefJacentyStypiński">Teraz, proszę Szanownych Panów, pp. Czapiński i Kalinowski, mnie, jako referentowi, postawili pewne zarzuty. A mianowicie p. prof. Kalinowski zauważył sprzeczność w moich wywodach w referacie, jaki tutaj na zapoczątkowanie dyskusji wygłosiłem, mianowicie, że uwydatniałem z jednej strony to, że w chwili obecnej liczba dzieci, zapisanych do szkół, w stosunku do ogólnej liczby dzieci w wieku szkolnym, jest pomyślna, duża, a z drugiej strony wskazywałem na to, że możemy się znaleźć w sytuacji trudnej dlatego, że liczba dzieci rośnie. Nie mogłem w tem dojrzeć sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(P. Kalinowski: Nie w tem.)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#JózefJacentyStypiński">Konstatowałem fakt, jaki jest w chwili obecnej, kiedy mamy minimum dzieci w wieku szkolnym, a następnie wskazywałem na to, że ten stan rzeczy będzie się pogarszał z każdym rokiem w miarę, jak liczba dzieci będzie wzrastała.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#JózefJacentyStypiński">I dlatego nie mogę tutaj dojrzeć sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#JózefJacentyStypiński">Następnie p. pos. Czapiński wyraził się, że ja byłem nie łaskaw, przedstawiwszy w bardzo minorowych tonach stan rzeczy na przyszłość, jeżeli chodzi o zadośćuczynienie realizacji powszechnego nauczania, a jednocześnie wystąpiłem z bardzo drobnemi wnioseczkami. Otóż ja nie występowałem z żadnym wnioskiem, a to co powiedział p. pos. Czapiński, mogło najwyżej odnosić się do mojego referatu na komisji.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#JózefJacentyStypiński">Na komisji wyraźnie zaznaczyłem i to muszę powtórzyć, bo uważam, że to może mieć duże znaczenie dla metod pracy w Izbie. Wydaje mi się, że stawianie na komisji wniosków daleko idących o podwyższenie poszczególnych pozycji budżetowych zwłaszcza wtedy, kiedy Rząd oświadczył, że tego nie chce, nie prowadzi do żadnego celu, dlatego, że jedno z dwojga: albo Rząd nie ma przygotowanego planu do skonsumowania tych zwiększonych kredytów, jakie mu się daję, a w takim razie będzie bezplanowo z tego korzystał i nie wydatkuje tych kredytów w ciągu roku, — niepotrzebnie więc wstawiało się te kredyty do budżetu i skutkiem tego inne, może równie ważne potrzeby, które mogłyby być zaspokojone, nie będą mogły być zaspokojone...</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Głos: W takim razie poco Sejm?)</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#JózefJacentyStypiński">...albo z drugiej strony może się zdarzyć, że nieostrożny przedstawiciel Rządu, nie mając przygotowanego planu do skonsumowania tej sumy, a chcąc zadośćuczynić życzeniom Wysokiej Izby, skonsumuje ją w sposób zupełnie nieodpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#JózefJacentyStypiński">Wydaje mi się, że jeżeli pewne potrzeby powstaną, jeżeli konieczność ich zaspokojenia już nabrzmiała, to jest rzeczą Wysokiej Izby zwrócić Rządowi na to uwagę, i zażądać od niego, aby w następnym preliminarzu budżetowym tej potrzebie uczynił zadość, przygotowując odpowiedni plan zużytkowania tych zwiększonych kredytów. Wydaje mi się, że ta metoda postępowania jednak jest słuszniejszą i słusznie i na Komisji Budżetowej i zdaje się, z tej wysokiej trybuny padły głosy, że właściwie normalnie tam, gdzie istnieją parlamenty, są one nie po to, aby rządowi dodawać, tylko po to, aby Rządowi obcinać kredyty, jakich rząd żąda w przedłożonym preliminarzu budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: Tu już nic nie było można obciąć.)</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#JózefJacentyStypiński">Powiedziałem, że uważam, iż tego rodzaju metoda słuszniejszą jest i zapowiedziałem na Komisji Budżetowej, że trzymając się tej metody, zgłoszę szereg rezolucyj, wzywających Rząd do przygotowania pewnych rzeczy, aby później, gdy istotnie, Rząd to przygotuje, można je było wstawić do następnego budżetu, oraz żeby mogło to być w należyty sposób skonsumowane.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#JózefJacentyStypiński">Pozwolę sobie przeczytać te rezolucje, które zgłosiłem na ręce p. przewodniczącego Komisji Budżetowej, a których nie miałem możności na Komisji Budżetowej zareferować. Rezolucje te są następujące:</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#JózefJacentyStypiński">1) Sejm wzywa Rząd, aby zrewidował wysokość zasiłków na pokrycie opłat szkolnych za dzieci funkcjonarjuszów państwowych, uczęszczające do prywatnych szkół średnich ogólnokształcących, szkół zawodowych i seminarjów nauczycielskich, i na tej podstawie opracował wnioski, normujące tę sprawę w sposób, bardzie] od dotychczasowego odpowiadający rzeczywistym kosztem kształcenia dzieci funkcjonarjuszów państwowych w szkołach prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#JózefJacentyStypiński">2) Sejm wzywa Rząd, aby przyspieszył wniesienie do ciał ustawodawczych projektu ustawy o ustroju szkolnictwa, której brak utrudnia racjonalną akcję w kierunku rozwoju ilościowego i podniesienia jakościowego szkół wszelkich stopni i rodzajów.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#JózefJacentyStypiński">3. Wobec przewidywanego gwałtownego przyrostu w ciągu najbliższych 10 lat liczby dzieci w wieku szkolnym Sejm wzywa Rząd, aby:</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#JózefJacentyStypiński">a) opracował plan i zasady takiej organizacji kształcenia kandydatów na nauczycieli szkół powszechnych, żeby poczynając od końca roku szkolnego 1928/29, co roku co najmniej 6.000 nowych wykwalifikowanych sił nauczycielskich mogło pokrywać wzmagające się potrzeby, związane z przyrostem liczby dzieci w wieku szkolnym, oraz ubytek, spowodowany śmiercią lub przechodzeniem w stan spoczynku nauczycieli czynnych;</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#JózefJacentyStypiński">b) opracował i wniósł do ciał ustawodawczych projekt sfinansowania budowy szkół powszechnych i mieszkań dla nauczycieli, zapewniający całkowitą realizację zasady powszechnego nauczania.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#JózefJacentyStypiński">4. Sejm wzywa Rząd, aby do opracowywanego preliminarza budżetu na r. 1929/30 wstawił na budowę publicznych szkół powszechnych kwotę znacznie przewyższającą tę, która jest preliminowana przez Rząd w budżecie na r. 1928/29.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#JózefJacentyStypiński">5. Sejm wzywa Rząd, aby przygotował plan sieci państwowych szkół średnich ogólnokształcących, zapewniającej równomierne rozmieszczenie ich na obszarze całego Państwa, oraz aby opracował program stopniowej realizacji tego planu.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#JózefJacentyStypiński">6. Sejm wzywa Rząd, aby do czasu utworzenia dostatecznej liczby równomiernie na obszarze Państwa rozmieszczonych państwowych szkół średnich ogólnokształcących, przez wydatne subwencjonowanie i szczególną opiekę stworzył takie warunki, by prywatne szkoły średnie ogólnokształcące, obdarzone pełnemi prawami szkół państwowych i zastępujące dla ludności pewnych terenów szkoły państwowe, były pod względem materjalnym dostępne dla szerokich warstw ludności oraz by wyniki nauczania w nich były co najmniej równowartościowe z temi wynikami, jakie dają przeciętne szkoły państwowe.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#JózefJacentyStypiński">7. Sejm wzywa Rząd, aby opracował i wprowadził w życie plan systematycznego dokształcania nauczycieli szkół średnich i ogólnokształcących i zakładów kształcenia nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#JózefJacentyStypiński">8. Sejm wzywa Rząd, aby zbadał przyczyny zbyt niskiego procentu kończących studja akademickie w stosunku do ogólnej liczby słuchaczów szkół wyższych i zapobiegł temu stanowi rzeczy we własnym zakresie działania, a gdyby to okazało się niemożliwe — wystąpił do ciał ustawodawczych z odpowiedniemi wnioskami.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#JózefJacentyStypiński">9. Sejm wzywa Rząd, aby zestawił wykaz będących w budowie państwowych gmachów szkolnych, na których dokończenie brak odpowiedniego kredytu, opracował plan kolejności wykończenia tych gmachów w czasie możliwie najkrótszym i następnie dostosowywał do tego planu zamierzenia budżetowe w zakresie budownictwa szkolnego, 10. Sejm wzywa Rząd, aby rozważył zagadnienie przekształcenia Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie na szkołę akademicką i ewentualnie wystąpił do ciał ustawodawczych ze stosownym wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. pos. Kalinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławKalinowski">Wysoka Izbo! P. referent źle interpretował moje słowa, dotyczące owej sprzeczności. P. referent powiedział: w tym roku jeszcze się nie mieszczą wszystkie dzieci w szkole, ale to się powinno wyrównać, a następnie udowodnił nam, że zarówno ze względu na brak pomieszczeń, jak i brak nauczycieli, i w ogóle wzrost liczby dzieci nie będzie można pomieścić tych dzieci w szkole. Tu tkwi bezwzględna sprzeczność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 1 części budżetu; sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Prezydenta Rzeczypospolitej. Głos ma sprawozdawca p. Wyrzykowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! Nie chcę Wysokiej Izbie zajmować czasu powtarzaniem tych wszystkich dat i argumentów, które zostały szczegółowo podane w drukowanem sprawozdaniu Ograniczę się tylko do prośby, ażeby Wysoka Izba raczyła przyjąć preliminarz budżetu p. Prezydenta Rzeczypospolitej w brzmieniu przez Komisję uchwalonem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nic zapisał. Dyskusja została zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do części 2 budżetu: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Sejmu i Senatu. Głos ma sprawozdawca p. Wyrzykowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! W tej samej sytuacji jestem i przy rozpatrywaniu budżetu Sejmu i Senatu. Szereg zmian przeprowadzonych przez komisje został szczegółowo umotywowany i omówiony w drukowanem sprawozdaniu. Nie chcąc Wysokiej Izbie zajmować czasu, ograniczam się również tylko do prośby, żeby Wysoka Izba zechciała przyjąć ten preliminarz w brzmieniu, przez komisję uchwalonem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu się nikt nie zapisał. Dyskusja zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do części 3: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Najwyższej Izby Kontroli. Głos ma sprawozdawca p. Wyrzykowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! W przedłożeniu rządowem do preliminarza Najwyższej Izby Kontroli, komisja żadnych absolutnie zmian nie poczyniła. Ograniczam się do prośby przyjęcia tego preliminarza budżetowego w brzmieniu, przez Rząd przedłożonem i przez komisję przyjętem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do części 4: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawcza p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoka Izbo! Nie jestem w tem szczęśliwem położeniu, ażebym mógł zaproponować jako referent tylko przyjęcie wniosków większości Komisji Budżetowej do części 4 budżetu Prezydjum Rady Ministrów. Szczegółowe sprawozdanie o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów mają Panowie w druku. Starałem się tam możliwie najdokładniej uzasadnić każdą pozycję oraz przedstawić do pewnego przynajmniej stopnia ważniejsze momenty z zakresu organizacji, względnie gospodarki, wchodzących w skład budżetu Prezydjum Rady Ministrów urzędów i przedsiębiorstw państwowych. Szczegółów powtarzać nie będę, ograniczę się tylko do podania ogólnych cyfr, które pozwolą z jednej strony przeprowadzić porównanie omawianego preliminarza z budżetem za rok ubiegły, z drugiej zaś wykażę, jakie stanowisko zajęła Komisja Budżetowa wobec omawianego projektu.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KarolPolakiewicz">Po stronie wydatków stan rzeczy w części administracji jest następujący: zarząd centralny 1927 r. w wydatkach — 1.010.864, projekt rządowy na okres bieżący — 1.311.640, a projekt Komisji ten sam. Najwyższy Trybunał Administracyjny na rok 1927/28-757.000, na 1928 r. — 792.824. Komisja wprowadziła zmiany, które podwyższyły wydatki tej części budżetu Prezydjum Rady Ministrów do 820.324, Trybuna! Kompetencyjny w roku 19227/28-52.238, według projektu rządowego na rok 1928/29 również 52.238, Komisja Budżetowa proponuje zmniejszenie tych wydatków do sumy 24.738.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KarolPolakiewicz">Jak widać z zestawienia, cyfry projektu rządowego są wyższe od cyfr budżetu na okres 1927/23 o łączną kwotę zł. 336.415 czyli okrągło o 18%, przy czem jak uzasadniłem już w sprawozdaniu szczegółowem, nadwyżka ta w znacznym stopniu wynikła wskutek pomieszczenia w budżecie Prezydjum Rady Ministrów wydatków związanych z działalnością Komitetu Ekonomicznego Ministrów i jego sekretarjatu, które to wydatki przedtem obciążały budżet Ministerstwa Skarbu, w małej zaś części pochodzi ona z podwyższenia cen środków opałowych, artykułów piśmiennych, pędnych i t. p.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KarolPolakiewicz">Komisja Budżetowa pozostawiła preliminowane cyfry wydatków Zarządu Centralnego bez zmian, natomiast podwyższyła kredyty dla Najwyższego Trybunału Administracyjnego o kwotę zł, 27.500, zwiększając jednocześnie etat sędziów o dwa stanowiska i etat sił kancelaryjnych o cztery stanowiska. Zmiana ta wywołana została troską o zapewnienie jak najsprawniejszego funkcjonowania Najwyższego Trybunału Administracyjnego, a przez to możliwie najrychlejszego wymiaru sprawiedliwości dla szerokich rzesz obywateli. Zgodnie z moją propozycją nadwyżka wydatków Najwyższego Trybunału Administracyjnego została pokryta przez zredukowanie o tę samą kwotę preliminowanych wydatków Trybunału Kompetencyjnego, co znów okazało się możliwe wobec znacznych oszczędności osiągniętych w okresie ubiegłym. W ten sposób ogólna suma wydatków części „Administracja” nie przekroczyła granicy zakreślonej w projekcie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KarolPolakiewicz">Po stronie dochodów stan rzeczy jest następujący:</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KarolPolakiewicz">Preliminowana w projekcie rządowym nadwyżka dochodów powstała z przyczyn, o których mówiłem w sprawozdaniu szczegółowem, wynosiła złotych 6.385, czyli okrągłe 29% i została uchwalona przez komisję bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KarolPolakiewicz">W części „Przedsiębiorstwa ' ogólne cyfry czystego dochodu względnie deficytu są następujące:</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#KarolPolakiewicz">Przy czem cyfry dotyczące okresu 1927/28 mieszczą już w sobie wydatki nadzwyczajne. Przyczyny wzrostu deficytu oraz zmniejszenia czystego zysku omówiłem w sprawozdaniu szczegółowem, tutaj pozostaje do zaznaczenia, że komisja przyjęła plan finansowo-gospodarczy Polskiej Agencji Telegraficznej i drukarń państwowych bez zmian, zmieniła natomiast plan wydawnictw państwowych przez skreślenie po stronie dochodowej i rozchodowej wszystkich pozycji odnoszących się do „Gazety Lwowskiej” i „Gazety Poznańskiej i Pomorskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#KarolPolakiewicz">Tak przedstawia się budżet Prezydjum Rady Ministrów na okres 1928/1929 uchwalony przez Komisję Budżetową, Na zakończenie zgodnie ze stanowiskiem, zajętem przeze mnie w komisji, — muszę zwrócić uwagę na dwa wnioski, które Rząd wniósł w czasie obrad komisyjnych, a dotyczące zwiększenia budżetu zarządu centralnego Prezydjum Rady Ministrów na okres 1928/29 o:</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#KarolPolakiewicz">1) kwotę 156.400 na koszta związane z urządzeniem mieszkania dla króla Afganistanu, 2) kwotę zł. 18.300 na cele komisji do walki z nadużyciami, naruszającemi interesy Państwa na czas od kwietnia do lipca 1928.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#KarolPolakiewicz">Oba te wnioski zostały przez komisję odrzucone, jak przypuszczam, skutkiem nieporozumienia. Dlatego uważam za konieczne wyjaśnić, że koszty związane z pobytem króla Afganistanu mieszczą się w budżetach Kancelarji Cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej, Prezydjum Rady Ministrów, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Spraw Wojskowych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Komunikacji w granicach zakresu działania każdego z tych resortów.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głos: Monarchiści niech to pokryją.)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#KarolPolakiewicz">Panie kolego, ja nie jestem monarchistą, ale wydaje mi się, że jeżeli gościmy u siebie przedstawicieli obcego narodu i państwa, to nie sądzę, aby to leżało w tradycji polskiej, ażebyśmy nie okazali pełnej gościnności, na jaką zasługuje.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(Głos: Czy zasługuje, to niewiadomo.)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#KarolPolakiewicz">Na Prezydjum Rady Ministrów przypadły koszty urządzenia mieszkania dla króla, królowej i części świty w gmachu Rady Ministrów, koszt wyżywienia gości przez cały czas pobytu w Warszawie, oraz przyjęć wydanych przez gości itp. Mieszkanie dla gości urządzone zostało w gmachu Rady Ministrów, gdyż innych odpowiednich apartamentów mieszkalnych nie było do dyspozycji. Przeznaczone na ten cel gabinety, w przeważnej części biurowe, nie były zupełnie dostosowane do celów mieszkalnych i musiały być gruntownie przerobione i urządzone.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#KarolPolakiewicz">Dokładny i szczegółowy spis wydatków Prezydjum Rady Ministrów badał przy mnie osobiście p. Premjer i mogę Panów zapewnić, że każda nawet najdrobniejsza suma była rozpatrywana pod kątem widzenia najdalej idących oszczędności. Kredyty przyznane w Kancelarji Cywilnej dotyczą innej grupy wydatków i nie mogą być identyfikowane z kredytem, o którym tutaj mowa. Wydatki związane z przyjęciem króla Afganistanu ze względu na sytuację zagraniczną musiały być dokonane i dlatego uważam przyjęcie wniosku rządowego za konieczne I sądzę, że Wysoka Izba do mojej propozycji, która niestety nie jest wnioskiem większości Komisji, się przychyli.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#KarolPolakiewicz">Drugi wniosek rządowy dotyczył kosztów utrzymania nadzwyczajnej komisji do walki z nadużyciami naruszającemi interesy państwa. W dyskusji przy drugiem czytaniu budżetu Prezydjum Rady Ministrów p. wicepremjer oświadczył, że na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 26 marca r. b., a więc po wniesieniu do Sejmu projektu budżetu, działalność Nadzwyczajnej Komisji została przedłużona do dn. 5 lipca r. b., oraz że dalsze jej istnienie nie jest zamierzone. Komisja Budżetowa, przyjmując to stanowisko Rządu do wiadomości, upoważniła mnie, jako referenta do zebrania do trzeciego czytania wniosków co do kredytów na utrzymanie komisji w czasie od kwietnia do lipca r. b. Zgodnie z tem Rząd przedłożył do trzeciego czytania wniosek o przyznanie dla Komisji Nadzwyczajnej kredytu: na koszty podróży i djety zł. 12,000 § 3 utrzymania lokalu zł. 3.000 § 5 wydatki kancelaryjne zł. 1.800 § 6 inne wydatki zł.1.500 § 8 razem zł. 18.300 i wniosek ten wbrew pierwotnemu stanowisku Komisji Budżetowej został odrzucony. Uchwałę tę uważam za niezrozumiałą i nieuzasadnioną i uważam podtrzymanie wniosku rządu rządowego za konieczne.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#KarolPolakiewicz">Wreszcie muszę wypowiedzieć się przeciw uchwale Komisji Budżetowej, skreślającej w pianie finansowo gospodarczym wydawnictw państwowych pozycje dochodowe i rozchodowe, dotyczące „Gazety Lwowskiej” i „Gazety Poznańskiej i Pomorskiej”.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#KarolPolakiewicz">Istnienie obu tych wydawnictw zgodnie ze stanowiskiem, zajętem w moim referacie, uważam dla interesów państwowych za bardzo pożyteczne i potrzebne i popieram w zupełności wniosek Rządu o utrzymanie cyfr podatków i dochodów tego działu budżetu w Prezydjum Rady Ministrów, podanych w projekcie rządowym, Mogę zaś to uczynić tem spokojniej, że rzeczywiste rezultaty gospodarcze z pierwszych miesięcy bieżącego okresu wykazują, iż stan rzeczy w obu wydawnictwach bodzie znacznie korzystniejszy, niż stan preliminowany przez Rząd, W Komisji Budżetowej była wysoce ciężka sytuacja, stawiająca referenta wniosków większości w kłopotliwe położenie, które niech mi Panowie pozwolą rozwiązać w ten sposób, że będę referował i wnioski Rządu, o ile możności objektywnie.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(Głos: Cóż to za zwyczaj?)</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#KarolPolakiewicz">Ten zwyczaj został omówiony na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#KarolPolakiewicz">W konkluzji moich wywodów proszę Wysoki Sejm o uchwalenie budżetu Prezydjum Rady Ministrów na okres 1928/9 według brzmienia Komisji Budżetowej z następującmi zmianami: w dziale 1. części Administracja § 3 — o zł. 12.000 więcej, czyli razem zł. 202.100 5 3.000 120.571 6 1.800 107.370 8 1.500 6.500 11 156.400 356.400 w konsekwencji ogólna suma wydatków działu 1. wynosić będzie…… zł. 1.486,340 całej części 4. Administracja…. „ 2.331.402 w dziale 6. części Przedsiębiorstwa po stronie dochodów § 1 — o zł. 480.000 więcej, czyli razem zł. 1 546.780 po stronie wydatków § 1 — o zł. 176.000 więcej, czyli razem zł. 276.250, 2 490.200 783.300 3 8.500 14.100 4 25.200 67.480 5 3.000 9.150.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#KarolPolakiewicz">Pozostaje mi, Wysoka Izbo, jeszcze do zreferowania sprawa rezolucji, dotyczących Najwyższego Trybunału Administracyjnego, mianowicie rezolucja, którą z polecenia komisji przedkładam Wysokiemu Sejmowi, brzmi:</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#KarolPolakiewicz">„Sejm wzywa Rząd do uzupełnienia przepisów w przedmiocie opłat od skarg, wnoszonych do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, z zachowaniem następujących zasad: 1) skargi podlegają opłacie w wysokości 60 zł., — a nie jak dotychczas 30 zł., 2) Trybunał może zażądać wniesienia opłaty wyższej w granicach do 5.000 zł. ze względu na wartość przedmiotu i charakter sporu, 3) w wypadkach udowodnionej niezamożności skarżącego Trybunał może zwolnić w całości lub części od opłaty, 4) w razie oddalenia skargi Trybunał może nałożyć na adwokata grzywnę w wysokości do 500 zł., jeżeli bezzasadność skargi jest jawnie widoczna”. Rezolucja ta została podyktowana koniecznością zahamowania wpływu do Najwyższego Trybunału Administracyjnego wielkiej ilości skarg, które powodują dość poważny wzrost zaległości, bo zaległości w Najwyższym Trybunale Administracyjnym sięgają do 4,000, Najwyższy Trybunał Administracyjny, w porozumieniu z którym przedkładam Wysokiej Izbie tę rezolucję, oparł się na zasadach, stosowanych przez Sąd Najwyższy. Z temi poprawkami proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu Prezydjum Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Walewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanWalewski">Wysoka Izbo! Rozpatrując budżet Prezydjum Rady Ministrów, nie mogę pominąć milczeniem faktu dużej wagi, jakim jest zasadnicza zmiana struktury Prezydjum Rady Ministrów oraz wewnętrznych stosunków pomiędzy Prezydjum, a poszczególnemi resortami ministerjalnemi.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanWalewski">Szanowni Panowie zechcą sobie łaskawie przypomnieć, że przed majem 1926 r. Prezes Rady Ministrów był właściwie tylko przewodniczącym Rady Ministrów, po przełomie majowym sytuacja w tym względzie zmieniła się zasadniczo. Rada Ministrów posiada dziś Szefa Rządu, pełnego twórczej inicjatywy, wnikającego we wszystkie dziedziny życia państwowego, oraz kładącego swoją decyzję na wszystkich ważniejszych akcjach państwowych. Fakt ten, zdaniem naszem, podniósł w niezwykły sposób autorytet i powagę Rządu w Polsce. Objaw tem powitać należy z wielkiem uznaniem, albowiem tylko w ten sposób, na drodze tego rodzaju struktury może nastąpić pełna koordynacja pracy pomiędzy poszczególnemi ministerstwami, mogą być wyzyskane wszystkie wzajemne możliwości i może nastąpić bezpośrednia czujna kontrola nad działalnością każdego resortu ministerjalnego, wreszcie następuje przeniesienie pełnej odpowiedzialności osobistej za kierowanie losami Państwa. O wielkiej roli Prezesa Rady Ministrów — marszałka Józefa Piłsudskiego — mówić tu szczegółowo nie pragnę, albowiem rola ta jest znana dostatecznie.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JanWalewski">Marszałek Józef Piłsudski, znany czczony i ceniony przez całe patrjotycznie i państwowo myślące społeczeństwo, jest — sądzę — własnością narodu, jest symbolem wielkości i potęgi mocarstwowej Polski.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JanWalewski">Wypadki majowe zespoliły w jednym wysiłku dla dobra Państwa dwóch ludzi i podzieliły pomiędzy nich rolę i pracę, wkładając na barki jednego z nich odpowiedzialność przede wszystkiem za rozwój mocarstwowy Polski, odpowiedzialność za prowadzenie przezeń polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa i z stan obronny naszej armji; na barki drugiego p. Wiceprezesa Rady Ministrów, bezpośredniego pomocnika i współtowarzysza pracy p. Marszałka, — odpowiedzialność za tak ważne w chwili dzisiejszej zagadnienia natury gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wszyscy o tem wiedzą.)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JanWalewski">Pozwolę sobie stwierdzić, że Prezes Rady Ministrów p. Marszałek Józef Piłsudski, przy cennej pomocy Wicepremjera prof. Kazimierza Bartla, swoją doprawdy olbrzymią pracą i wielkiem wyczuciem przyszłości narodu i państwa wyprowadził kraj nasz z odmętów anarchji i nędzy na drogę normalnego i spokojnego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JanWalewski">Proszę Wysokiej Izby, w Prezydjum Rady Ministrów nastąpiła w tym okresie czasu zasadnicza reorganizacja, która pociągnęła za sobą uproszczenie i usprawnienie jego działalności. Ta kuźnia wytężonej pracy mogła sobie pozwolić nie tylko na przeprowadzenie pewnych oszczędności, ale i na redukcję również personelu, mimo wzmożonego zakresu działania. Można to było osiągnąć dzięki ternu, że urzędowanie w Prezydjum Rady Ministrów poddane zostało badaniu przez specjalistów naukowej organizacji pracy. Praca ta dzisiaj jest wykonywana w całości, nie ma żadnych zaległości, a nie od rzeczy będzie dodać, że w chwilach ważniejszych praca ta trwa czasami po 20 godzin na dobę. Na miejsce istniejących dawniej 5 wydziałów powołano do życia t. zw. gabinet Prezesa Rady Ministrów, przez co dano p, Premjerowi sprawny i elastyczny instrument, bardzo pomocny mu w jego ciężkiej pracy przede wszystkiem natury ogólno-politycznej, oraz t. zw. biuro Prezesa Rady Ministrów, które właściwie jest organem wykonawczym Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JanWalewski">Dalej ujednostajniono i usprawniono pracę Rządu w dziedzinie gospodarczej, tutaj nastąpiły istotnie wielkie i, zdaniem naszem, korzystne zmiany przez uchwalenie nowego regulaminu w 1926 r. Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JanWalewski">Przewodniczącym komitetu na mocy tego nowego regulaminu został miast p. Ministra Skarbu p. Prezes Rady Ministrów, zaś siedzibę sekretarjatu komitetu przeniesiono z Ministerstwa Skarbu do Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Głos: I to wiadomo.)</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#JanWalewski">Zdaje się, że nie wszystkim.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Głos: O tem przedstawiciele Rządu już mówili.)</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#JanWalewski">Proszę Wysokiej Izby, sekretarjat Komitetu Ekonomicznego, ten warsztat pracy p. Wicepremjera załatwia wszystkie sprawy gospodarcze, jakie wpływają na Radę Ministrów, bądź to do Komitetu Ekonomicznego. Jeśli poddamy analizie te prace, to winniśmy przyjść do przekonania, że są one istotnie duże. Należy przede wszystkiem podkreślić, że nawiązano bezpośredni kontakt pomiędzy Rządem, a sferami gospodarczemi kraju, dalej powołano do życia przy przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów 3 komisje opiniodawcze: przemysłową, rolną i pracy; wreszcie powołano do życia Komisję Ankietową do badania kosztów produkcji i wymiany, komisję, której wszechstronne i doprawdy wyczerpujące prace są obecnie znane Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#JanWalewski">Obecnie sekretarjat Komitetu Ekonomicznego, jeśli idzie o działalność w tej chwili, przystępuje do publikacji tych wszechstronnych, wyczerpujących prac Komisji Ankietowej, oraz zastanawia się nad możliwością wprowadzenia pewnych zaleceń w życie, zwłaszcza, jeśli mowa o polityce gospodarczej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#JanWalewski">Dalej pragnę podkreślić; proszę Wysokiej Izby, że sekretarjat Komitetu Ekonomicznego prowadzi również gabinet statystyki Prezydjum Rady Ministrów, który nie jest instytucją konkurującą z Głównym Urzędem Statystycznym, albowiem zadaniem jego jest badanie i ujmowanie w formę wykresów bądź to aktualnych zagadnień gospodarczych i ich tendencji rozwojowych, bądź też tych zjawisk życia gospodarczego, których rozwój znaczy się dobitnie w przebiegu życia gospodarczego i znaczy jego tendencję.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#JanWalewski">Podkreślić należy z wielkiem uznaniem wielotomowe prace publicystyczne sekretarjatu Komitetu Ekonomicznego, że wspomnę bodaj o 15 tomowem dziele, dotyczącem wyniku badań Komisji Ankietowej oraz o materjałach dotyczących działalności Rządu od 15 maja 1926 r. do końca grudnia r. ub., materjałach, które członkowie tej Wysokiej Izby przed kilkoma dniami otrzymali.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#JanWalewski">Przechodząc z kolei do innych objawów działania Prezydjum Rady Ministrów, należy tutaj wspomnieć o utworzeniu Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Nadużyciami, naruszającemi interes Państwa. Działalność tej komisji jest uzupełnieniem luki w działalności Najwyższej Izby Kontroli, luki znanej Wysokiej Izbie, albowiem, jak wiadomo Najwyższa Izba Kontroli nie jest w możności, nie ma prawa sama przeprowadzać śledztw.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#JanWalewski">Wobec tego jednakże, że zarówno warunki gospodarcze, jak i prawne stabilizują się coraz bardziej, dalej, że napięcie poczucia moralnego wzrosło obecnie zarówno w społeczeństwie, jak i wśród stanu urzędniczego, co z wielkiem uznaniem należy podkreślić, decyzję Rządu dotyczącą zlikwidowania Nadzwyczajnej Komisji do Walki z nadużyciami należy zdaniem naszem, uznać za uzasadnioną.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Głos: Przedwczesną.)</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#JanWalewski">Pragnę dalej zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że w związku z przekazaniem przez ubiegły Sejm pewnej części działalności ustawodawczej Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej i Rządowi, zreorganizowane w tym okresie sprawozdawczym Biuro Prawne Prezydjum Rady Ministrów dokonało również wielkiej pracy, a zasługi tego Biura przy dekretowem ustawodawstwie są niewątpliwie duże, zwłaszcza jeżeli zważymy, że prace prowadzono przy uszczuplonym personelu. Pragnę dalej zaznaczyć, że istniejąca przy Prezydjum Rady Ministrów Najwyższa Komisja Dyscyplinarna wykazała w okresie sprawozdawczym znacznie wzmożone tempo pracy. Przyśpieszenie tempa pracy Najwyższego Trybunału Administracyjnego, jak i dążenie do wyrównania zaległości nagromadzonych są troską nie tylko Rządu, ale również przedmiotem zainteresowania tej Wysokiej Izby i Komisji Budżetowej. Proponowane też przez referenta p. Polakiewicza zwiększenie etatów Najwyższego Trybunału Administracyjnego o 2 sędziów i 3 siły kancelaryjne zasługuje, zdaniem naszem, na poparcie, tem bardziej, że suma globalna budżetu Prezydjum Rady Ministrów w ten sposób nie będzie przecież podniesiona, albowiem, jak to pos. Polakiewicz zaznaczył, kredyty przewidziane na Trybunał Kompetencyjny nie zostały w ubiegłym roku wyczerpane i za zgodą urzędującego przewodniczącego Trybunału Kompetencyjnego mogą być wydatkowane przez Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#JanWalewski">Wysoka Izbo, przechodząc do instytucji podległych Prezydjum Rady Ministrów, należało przede wszystkiem podkreślić coraz bardziej aktywną, coraz bardziej ożywioną działalność Polskiej Ajencji Telegraficznej Mimo szczupłych środków, proszę mi wierzyć, daleko szczuplejszych, aniżeli te, jakiemi rozporządzają inne pokrewne instytucje na zachodzie, P. A. T. potrafiła rozszerzyć i utrwalić swój stosunek z koncernem agencji zagranicznych, potrafiła nawiązać kontakt z całym światem, potrafiła ulepszyć wydatnie technikę swojej pracy wewnątrz państwa, jak i poza jego granicami, dlatego też, proszę Panów, nie wydaje mi się słuszną krytyka, żądająca od P. A. T. dochodowości. W mojem głębokiem przekonaniu należy w tej sprawie położyć daleko większy nacisk na sumienne spełnianie przez P. A. T. jej obowiązków o znaczeniu państwowem, aniżeli na utrzymanie jej, jako instytucji handlowej, jako przedsiębiorstwa merkantylnego.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#JanWalewski">Drukarnie państwowe w tym roku przystępują do budowania własnego centralnego gmachu, a fakt ten niewątpliwie pozwoli na skomasowanie pracy drukarni państwowych i na ulepszenie techniki pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#JanWalewski">Proszę Panów! Najbardziej jednolicie atakowanym w budżecie Prezydjum Rady Ministrów działem był dział t. zw. „Wydawnictwa państwowe”. W preliminarzu skreślono zarówno pozycje dochodowe, jak i rozchodowe „Gazety Lwowskiej', „Gazety Poznańskiej” i „Pomorskiej”. Dziwna rzecz, że o skasowaniu „Gazety Lwowskiej” przypomniano sobie dopiero w 117 lat po jej założeniu, po dziś dzień bowiem rola tej gazety nie budziła żadnych wątpliwości. W swoim czasie podczas zaboru austrjackiego dużym sukcesem politycznym było spolszczenie tej gazety, która była dobrą placówką kulturalną, była czytana daleko poza granicami ówczesnej Galicji i miała zawsze dobrą sławę. Była wydawana nawet pod gradem kul ukraińskich w r. 1918, była zawsze starą, wierną, wypróbowaną, przyjaciółką miasta Lwowa. Nigdy nie przestała być ona własnością Rządu. W r. 1921 zrobiono pewien eksperyment i wydzierżawiono „Gazetę Lwowską” spółce prywatnej, na czele której stanął sen. Wysłouch. Niestety p. Wysłouch musiał się wkrótce poświęcić innym zadaniom, a pozostali członkowie spółki oczekiwania Rządu zawiedli i zamiast wydawać spokojną rzeczową o państwowym charakterze gazetę, poświęconą obronie najogólniejszych ideałów narodowych i interesów Państwa, ustosunkowali się do tej gazety, do tego wydawnictwa w sposób czysto eksploatacyjny. Oczywiście nie można było pozwolić na marnowanie tego warsztatu pracy i skrzywienie zasadniczej linji „Gazety Lwowskiej”, to też zmusiło Rząd w 1926 r. do wypowiedzenia dzierżawy, co eo ipso w 1927 r. pociągnęło za sobą wzięcie wydawnictwa przez rząd we własny zarząd. Publicystycznie to pismo reprezentuje maximum powściągliwości i umiaru, dobrze informuje, uczciwie orjentuje, nie służy nikomu prócz Państwu. Takie pismo, sądzę, że za czasów upartyjnienia znacznej części prasy polskiej powinno zostać jako oaza zrównoważenia i pełnego poczucia odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#JanWalewski">Twierdzę, że Rząd ma nie tylko prawo, ale i obowiązek wywierać i starać się wytworzyć wpływ i nastrój potrzebny, musi i ma obowiązek dążyć do zrównoważenia tych nastrojów. Rząd musi mieć wiernych tłumaczów swoich zamierzeń, to jest zaprawdę dobrem prawem każdej działającej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#komentarz">(Głosi Np. „Kurjerek Krakowski”.)</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#JanWalewski">Nie jestem obecnie współpracownikiem „Kurjera Ilustrowanego” i nie mogę być wyrazicielem tych lub innych wierzeń p. Marjana Dąbrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#komentarz">(Głos: To jest Pański kolega klubowy.)</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#JanWalewski">Tak, ale przypuszczam, że nie potrzebuję stawać w jego obronie, bo on sam sobie poradzi. Zainaugurowanie w skromnym zakresie prasy jawnie państwowej, dotychczas bardzo skromnym, bo wyrażającym się w „Gazecie Lwowskiej” i w „Gazecie Poznańskiej i Pomorskiej”, jest według naszego przekonania dowodem odważnej i uczciwej polityki Rządu, Proszę Wysokiej Izby, jeżeli idzie o „Gazetę Poznańską i Pomorską”, to jest to przeniesieniem idei „Gazety Lwowskiej” na grunt Wielkopolski i sz. Panowie zechcą przyznać rację (nie chcę rozmazywać tej sprawy), ale pragnę stwierdzić, że gdzie jak gdzie, ale w b. dzielnicy pruskiej wykładnia myśli państwowej i programu zwłaszcza Rządu obecnego jest bardziej niż gdzie indziej potrzebna. Redaktor p. Szarota we Lwowie i redaktor Wróblewski w Poznaniu są obaj bardzo zrównoważeni i w pracy państwowej wypróbowani i przykładem jest każdy numer tych pism, że pracę powierzaną im spełniają z całym umiarem i powściągliwością, starają się przekonać każdego, nie drażnią nikogo, służą tylko interesom Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#komentarz">(P, Langer: I dlatego ich nikt nie czyta?)</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#JanWalewski">Proszę wierzyć, że liczba prenumeratorów rośnie z dnia na dzień.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Głos: Przymusowo.)</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#JanWalewski">Przepraszam p. Kolegę, albowiem nie przymusza się absolutnie nikogo do czytania, bądź do prenumerowania tych pism.</u>
          <u xml:id="u-33.32" who="#komentarz">(Głos: Epoka.)</u>
          <u xml:id="u-33.33" who="#JanWalewski">Epoka zaręczam Panów, nie jest pismem ani oficjalnem, ani półoficjalnym organem Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-33.34" who="#JanWalewski">Co się tyczy „Gazety Poznańskiej i Pomorskiej” to zastępuje właściwie orędowniki w poszczególnych powiatach Wielkopolski, orędowniki wydawane przez powiatowe władze administracyjne, a które Rząd w ten sposób zlikwidował, zresztą na wniosek Wojewody poznańskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.35" who="#JanWalewski">Proszę Wysokiej Izby, w zakończeniu swego przemówienia, w którem miałem zaszczyt uzasadnić wnioski mniejszości Komisji Budżetowej, pokrywające się w pełni z przedłożeniem rządowem, pozwolę sobie zwrócić się z apelem do Wysokiej Izby, z apelem mającym za podstawę sytuację parlamentarną, że dla zreferowanych przedłożeń w zasadniczych pozycjach Komisji Budżetowej znajduje się większość.</u>
          <u xml:id="u-33.36" who="#JanWalewski">Jestem przekonany, że po usunięciu pewnych nieuzasadnionych objawów podejrzliwości, pewnej nieufności nieuzasadnionej, Wysoka Izba podzieli nasz pogląd i uwzględni te propozycje rządowe, które ja w imieniu Bloku Bezpartyjnego Współpracy z Rządem, jako wnioski mniejszości całkowicie podtrzymuję.</u>
          <u xml:id="u-33.37" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanDąbski">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JanDąbski">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Głos ma p. referent poseł Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AdamKrzyżanowski">Wysoka Izbo! W toku obrad Komisji Budżetowej referentem Komisji, który swoim referatem zdobył sobie powszechne uznanie, był p. Wicemarszałek Dąbski, ale w ostatniej chwili p. Wicemarszałek referatu się zrzekł.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głosy: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#AdamKrzyżanowski">Więc w jego zastępstwie pozwolą Panowie, że w kilku słowach obrady zagaję. Chciałbym przede wszystkiem przypomnieć, że budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych z punktu widzenia politycznego był bardzo obszernie rozpatrywany zarówno na Komisji Spraw Zagranicznych, wyłonionej z Izby Posłów, jak niemniej na Komisji Spraw Zagranicznych, wyłonionej przez Senat. W toku obrad obu tych Komisyj dla Spraw Zagranicznych, poselskiej i senackiej, zjawił się p. Minister Zaleski i udzielił o swojej polityce bardzo obszernych wyjaśnień. Polityka ta spotkała się niemal z jednomyślnym aplauzem obu komisji, co jest wypadkiem dość rzadkim w dziejach parlamentaryzmu i polskiego i zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#AdamKrzyżanowski">Niech mi będzie wolno do tego dodać, że obrady Komisji Budżetowej także były niemal jednomyślnem poparciem dla polityki Ministerstwa Spraw Zagranicznych, o ile chodzi o finansową stronę tej instytucji, Mianowicie wnioski budżetowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostały przyjęte prawie w całości. Zaszły drobne zmiany, wyszczególnione w moim drukowanym referacie, których to zmian nie będę powtarzał, i zmiany te zgodnie z rządem zostały uchwalone przez komisję. W ten sposób obrady Komisji Budżetowej stały się wyrazem uznania dla polityki i dla działalności Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#AdamKrzyżanowski">W mojem drukowanem sprawozdaniu uczyniłem jedną uwagę, która odnosi się do przyszłego budżetu. Chciałbym tutaj dodać, że uwaga ta nie dotyczy bynajmniej wyłącznie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale dotyczy w ogóle polityki budżetowej wszystkich resortów, o ile chodzi o budżet przyszły. Zwróciłem mianowicie uwagę na to, że budżet tegoroczny, a w szczególności budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych wykazuje jak na nasze stosunki bardzo znaczne powiększenie wydatków w porównaniu z r. 1926, budżet z r. 1926 pod wpływem katastrofy walutowej w r. 1925 był nadmiernie skurczony.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#AdamKrzyżanowski">To skurczenie udało się w znacznej mierze w r. 1927 wyrównać, bo dochody Państwa w r.1927 w porównaniu z r. 1926 ogromnie wzrosły, mniej więcej z 2.000 miljonów na 2.700 miljonów. Otóż pamiętać trzeba, że tego rodzaju wzrost żadną miarą powtórzyć się nie może. Dochody z r. 1928 nie mogą żadną miarą w porównaniu z r. 1927 wykazywać tego wzrostu dochodów, jaki dochody r. 1927 wykazały w porównaniu z rokiem poprzednim 1926.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#AdamKrzyżanowski">Tegoroczne dochody będą się prawdopodobnie obracały w granicach dochodów zeszłorocznych, a to niewątpliwie musi oddziałać na układ budżetu na r. 1929, który obecnie jest w przygotowaniu i to musi oddziałać w tym kierunku, iż rozbudowa organizmu państwowego nie będzie mogła postępować tak szybko w r. 1929, jak postępuje w r. 1928 dzięki zwiększeniu się dochodów. Zwrócenie uwagi na to było celem tych kilku zdań, które są na końcu mego drukowanego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#AdamKrzyżanowski">W zakończeniu niech mi wolno będzie zwrócić uwagę na jedno jeszcze, mianowicie w pozycjach dochodu naszego budżetu nie figurują należytości z tytułu Traktatu Ryskiego, zawartego między Polską, Rosją i Ukrainą, a którego tekst mam przed sobą. Otóż według art. 13 tego Traktatu należy się nam: „Rząd rosyjski zobowiązuje się wypłacić Polsce 30 miljonów rubli złotych w złotych monetach lub sztabach, a nadto, według aneksu 4 do tego traktatu rząd rosyjski zobowiązał się tytułem zwrotu mienia kolejowego zapłacić 13 miljonów, tytułem zwrotu specjalnie taboru, a o ile chodzi o inne mienie kolejowe, zapłacić 5 miljonów rb., czyni to razem około 18 miljonów rubli razem z tamtemi 30 mil jonami, stanowi to 48 miljonów rubli złotych w złocie, które się nam należą z tytułu traktatu ryskiego. Pozycja ta nie figuruje w budżecie naszych dochodów, chciałbym zaznaczyć jednak, że żadną miarą opuszczenie to nie oznacza, jakobyśmy się dochodzenia tych pretensji zrzekli. Na tem referat swój kończę.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Głos: A wiele wpłacono?)</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#AdamKrzyżanowski">Zdaję mi się; że pewną część wpłacono w klejnotach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderDębski">Głos ma p. poseł Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Wysoka Izbo! Z referatu p. prof. Krzyżanowskiego, który Panowie dopiero co wysłuchali, wynika, że Komisja Budżetowa nie proponuje żadnych poważnych zmian w budżecie tego Ministerstwa. Wobec tego klub, do którego mam zaszczyt należeć, nie ma zamiaru wdawać się w jakąkolwiek szczegółową analizę lub dyskusję nad tym budżetem.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Co do merytorycznej oceny polityki zagranicznej naszego Rządu również uważam, że dyskusja w danej chwili w tej Wysokiej Izbie byłaby zbędną i to dlatego, że po wygłoszeniu przez p. Ministra Spraw Zagranicznych bardzo wyczerpującego sprawozdania z ostatniej dwuletniej działalności Rządu w tej dziedzinie wynikła w Komisji Spraw Zagranicznych bardzo szczegółowa, obszerna dyskusja, która była prowadzona na trzech kolejnych posiedzeniach tejże Komisji.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">W tej dyskusji ujawniła się niezmiernie daleko idąca zgodność poglądów wszystkich nieomal stronnictw co do oceny działalności Ministerstwa Spraw Zagranicznych i wobec tego pragnąłbym się w danej chwili i w danem miejscu ograniczyć tylko do tych paru słów, które jako przewodniczący Komisji dla Spraw Zagranicznych, jako pewnego rodzaju resume obrad miałem zaszczyt tam wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Polityka zagraniczna naszego Rządu jest — i to nie tylko w ostatnich latach, ale od samego początku istnienia naszego Państwa, na wskroś i wybitnie polityką pokojową i to pokojową w najszerszem tego słowa znaczeniu. Pokojową zatem nie tylko w zrozumieniu poszanowania wszystkich praw naszych sąsiadów, ale pokojową także i w tem znaczeniu, że Polska spełniała zawsze jako Państwo należące do Ligi Narodów wszystkie obowiązki, jakie na niej z tego tytułu spoczywały, to jest obowiązki ułatwienia wszelkich stosunków pokojowych w Europie.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Chcę pozwolić sobie na zilustrowanie tego na jednym konkretnym i aktualnym przykładzie. Otóż jak nam wszystkim wiadomo, u naszych sojuszników we Francji istnieje obecnie daleko idąca tendencja do porozumienia się w pewnym zakresie ze swoim sąsiadem, Niemcami. Polityka polska nigdy nie szła i też obecnie nie idzie w rym kierunku, aby pod tym względem jakiekolwiek wywoływać trudności. Mamy wszyscy, i Rząd i całe społeczeństwo polskie, najdalej idące zaufanie do instynktu i do lojalności całego społeczeństwa francuskiego, a przede wszystkiem także do kierowników polityki francuskiej, że jakiekolwiek porozumienie z innemi państwami nigdy by nie mogło narazić sojuszników Francji, a przede wszystkiem w tym wypadku Polski na jakiekolwiek bądź niespodzianki. Ta rzecz w Komisji była bardzo jasno wypowiedziana.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Teraz pozwolę sobie dotknąć drugiej sprawy bardzo ważnej i aktualnej dla nas, która także bardzo zgodnego doznała oświetlenia w Komisji.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Mianowicie co do naszego stosunku do Rzeszy Niemieckiej. Wszyscy jesteśmy gotowi utrzymać względnie zapoczątkować erę pokojowych stosunków, także zwłaszcza w dziedzinie gospodarczej. Jedna rzecz, na którą ani Rząd, ani społeczeństwo polskie w całości nigdy się nie zgodzi, to jest to, ażeby pod pretekstem nawiązywania stosunków ekonomicznych jakiekolwiek polityczne sprawy były poruszane. Sądzę że to zupełnie w tem gronie wystarczy, ażeby scharakteryzować naszą sytuację polityczną i nasz pogląd polityczny na daną sprawę.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Wreszcie chciałbym poruszyć jeszcze jedną drobną sprawę, może na pozór drobną, ale jednak dla nas ważną, t. j. naszego stosunku do Litwy, polityki, której się przytrzymuje konsekwentnie Rząd nasz i w tym kierunku został przez wszystkich uczestników Komisji dla Spraw Zagranicznych całkowicie aprobowany. Jeżeli w ostatnich dniach już po naszych obradach zaszedł nowy fakt, wiadomy Panom, który mógłby w pewnym względzie być uważany ze strony Litwy jako prowokacja społeczeństwa polskiego, to jest fakt ogłoszenia nowej Konstytucji litewskiej, która przewiduje Wilno jako stolicę Państwa Litewskiego, to mogę się tylko powołać na notę Rządu Polskiego, która nie dalej jak dziś była w pismach ogłoszona i w której konsekwentnie została przeprowadzona ta sama lin ja polityczna, która została przez Komisję naszą aprobowana. Jeżeli zatem w obradach komisji, jak mówiłem, ujawniła się bardzo daleko idąca zgodność opinji wszystkich stronnictw polskich, to uważam że przez to Sejm, względnie emanacja tej Wysokiej Izby, jaką jest Komisja dla Spraw Zagranicznych, dała do rąk naszemu Rządowi i Ministrowi Spraw Zagranicznych bardzo poważny atut.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Dziś p. Minister Zaleski, który bawi w Genewie, może śmiało się powołać, że reprezentuje nie tylko pogląd Rządu, ale że reprezentuje zgodny pogląd całego społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Kończąc obrady na tej Komisji, zdaje się zgodnie ze wszystkiemi uczestnikami tejże, wyraziłem wobec p. Ministra oczekiwanie; ale i również zaufanie, że potrafi w danej chwili ten atut, którzy mu do ręki daliśmy, w odpowiedni sposób i w odpowiedniem miejscu wygrać.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanDąbski">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JanDąbski">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JanDąbski">Głos ma referent p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Ogólna suma dochodów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, preliminowana na okres 1928/29, wynosi okrągło 22.000.000 zł., ogólna zaś suma wydatków zwyczajnych i nadzwyczajnych sumę 223.000.000 zł. W dziale dochodów widzimy znaczny wzrost w porównaniu z ustawą skarbową na rok 1927/28, bo wynoszący 70%. Podniesienie tak znaczne dochodów należy z uznaniem podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#KarolPolakiewicz">Wydatki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wzrosły w porównaniu z ustawą skarbową o 34.749.000 t. zn. o 18,92%. Na ten poważny wzrost wydatków w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych wpłynęło przede wszystkiem zwiększenie stanu liczebnego oficerów i szeregowych Korpusu Ochrony Pogranicza, wprowadzenie strawnego dla policji, zwiększenie kredytów na zwalczanie gruźlicy i walkę z alkoholizmem, wreszcie kredyt na dotacje i subwencje dla samorządów na terenie b. zaboru pruskiego. Wydatki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w porównaniu z ogólną sumą budżetu państwowego stale maleją. W roku 1925 stanowiły one 10,27% ogólnej sumy wydatków państwowych, w roku 1926 - 10,29%, a w 1927/28 roku wynosiły 184.703.000, co w stosunku do ogólnych wydatków państwowych 1.979.427.000 stanowi 9,35%.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#KarolPolakiewicz">Preliminarz obecnie przedłożony Wysokiemu Sejmowi w porównaniu z ogólną sumą wydatków wynoszącą 2.458.514. — zł. stanowi 9,08% budżetu ogólno-państwowego.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów, ta stała tendencja ograniczania wydatków, ujawniająca się w ciągu ostatnich dwóch lat, jest objawem zdrowym i dodatnim i świadczy, że Polska nie staje się państwem o systemie policyjnym, jak to niektórzy mówcy na Komisji Budżetowej podkreślali.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#KarolPolakiewicz">Kiedy przechodzę do oceny preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, pragnę tę ocenę poczynić w następującym porządku: racjonalność budżetu, jego realność, legalna strona przedłożenia i technika budżetowania. Wysnuwanie ogólnych wniosków o budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest utrudnione z tego względu, że budżet ten zawiera w sobie tak różne działy, jak na przykład zarząd centralny i główny urząd statystyczny, służba zdrowia i urząd do spraw mniejszości. Racjonalnym jest ten budżet, którego wydatki są celowe i w którym z każdego niejako paragrafu i pozycji przebija tendencja oszczędnościowa i świadoma odpowiedzialność za gospodarkę groszem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#KarolPolakiewicz">Celem i zadaniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest dobra administracja w kraju, prowadzenie polityki wewnętrznej, do której zalicza się bezpieczeństwo, polityka narodowościowa i naczelny nadzór nad samorządem. W Polsce prócz tego dodano Ministrowi Spraw Wewnętrznych sprawy aprowidowania ludności, agendy Ministerstwa Zdrowia, Główny Urząd Statystyczny i ochronę pogranicza. Z funkcji kierownictwa polityką wewnętrzną wynika dla Ministerstwa szereg zadań, które niesie życie, a które nie mieszczą się w z góry opracowanym schemacie organizacyjnym, np. sprawy związane z obroną Państwa. Szereg ustaw i rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej rozbudowało agendy władz administracyjnych podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych, zwiększając znacznie prace, zwłaszcza w województwach i starostwach, np. ustawa przemysłowa, ustawa wodna i ustawa budowlana.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#KarolPolakiewicz">Ożywienie życia gospodarczego w okresie pomajowym wzmogło również znacznie prace Ministra Spraw Wewnętrznych, co szczególnie przejawiło się w zakresie meljoracji, wzmożenia akcyj kredytowych, budowlanych, przemysłowych, rękodzieła i handlu. Oczywista, że tak silnie rozbudowująca się administracja w okresie tworzenia państwowości, zwłaszcza, gdy inicjatywa prywatna ograniczona jest brakiem kapitału, tylko wtedy będzie dodatnim faktorem w życiu społeczeństwa, jeżeli nie zapomni, że nie jest celem sama w sobie. Urzędnik administracyjny i policjant winien być obywatelem, który siły swe i wiedzę poświęca Państwu i społeczeństwu, jest przyjacielem, doradcą i stróżem życia, zdrowia i mienia współobywateli.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(Głos: Prawda.)</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#KarolPolakiewicz">Obywatel Polski ma uzasadnione prawo domagania się od funkcjonarjuszy Państwa pomocy i wczucia się w jego potrzeby życiowe, a nie tylko obserwować ingerencję Rządu w postaci zakazów czy egzekucji. W tej istotnej i zasadniczej dziedzinie nastawienia administracji państwowej i ożywienia jej ducha twórczego zrobił wiele obecny Minister Spraw Wewnętrznych, a jego zarządzenia i okólniki, regulujące sposób przyjmowania i załatwiania interesantów, dotyczące czystości i zdrowotności, zasługują na specjalne podkreślenie, co zwłaszcza uwydatniło się w stosunkach władz administracyjnych z szerokiemi warstwami ludności włościańskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#KarolPolakiewicz">Celowość wydatków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, z których znakomitą część stanowią wydatki osobowe, uzasadniają zadania ogólnej administracji, utrzymanie Bezpieczeństwa publicznego i ochrony granic. Wobec nowych zadań, narzucanych przez życie Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, przebija z układu budżetu pewien brak stabilizacji, usprawiedliwiony płynnością zadań. Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest budżetem wyraźnie rozchodowym, gdyż dochody stanowią zaledwie 10% wydatków. Jasnem jest, że znakomitą część wydatków tego resortu stanowią wydatki personalne, wynoszą bowiem 54,26% wydatków. Wydatki te zmniejszyły się w porównaniu z okresem ubiegłym o całych 12%, co również jest dodatnią stroną obecnego przedłożenia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#KarolPolakiewicz">Wobec przewagi wydatków personalnych wysuwają się przy ocenie celowości ich na plan pierwszy zagadnienia etatów, jakości i ilości funkcjonarjuszów, celowej organizacji pracy i usprawnienia urzędowania, kodyfikacji praw i przepisów administracyjnych i wreszcie unifikacji.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#KarolPolakiewicz">Sprawa ustalenia etatów jest i będzie rzeczą ważną i aktualną nie tylko dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — albowiem Sejm przy dawaniu ram ustawowych dla finansowego i gospodarczego działania aparatu państwowego, winien, zdaniem mojem, wywierać nacisk na Rząd w kierunku przedkładania projektów stałych etatów osobowych. Płynność zadań narzucanych administracji przez życie i ustawy stwarza dla określenia etatów poważne trudności, nie mniej jednak nie tylko z punktu widzenia kontroli parlamentarnej, ale w interesie samej administracji oraz urzędników leży pewna stabilizacja stanowisk. Ramami przy ustalaniu etatów winny być istotne potrzeby administracji i możności finansowe Państwa. Po ustaleniu etatów, które mogą być różne w zależności od warunków, Sejm będzie miał ułatwioną kontrolę, Rząd zaś gospodarowanie materjąłem ludzkim i środkami finansowemi. Ustalenie etatów policji państwowej nie mogło być zupełnie ściśle przeprowadzone pomimo ustalania zasad organizacji, gdyż podział etatów szeregowych policji pomiędzy najniższe jednostki (posterunki i komisarjaty) jest uzależniony od wielu zmiennych warunków. Natomiast rozpoczęto ustalanie etatów oficerskich przez wydzielenie w osobnej grupie oficerów służby śledczej oraz oficerów przeznaczonych specjalnie do wyszkolenia. W policji przyjęto zasadę, że jeden policjant winien przypadać na 1000 mieszkańców po wsiach, a 500 mieszkańców w miastach. Obliczony na tej podstawie w r. 1923 etat policji wynosił 1113 oficerów, 36.186 szeregowych, a poza tem 1551 urzędników i 794 funkcjonarjuszów niższych. Zasada ta nie utrzymała się i po kilkakrotnych redukcjach, zwłaszcza w r. 1926 i 1927, preliminowany na okres obecny etat wynosi 900 oficerów, 30.795 szeregowych, 400 urzędników i 573 funkcjonarjuszów niższych. Ogólna liczba policji zmniejszyła się w porównaniu z r. 1923 o 17% pomimo równoczesnego wzrostu ludności i przestępczości. Rzeczpospolita Polska pod względem nasycenia policją w stosunku do ludności i obszaru w porównaniu z zagranicznemi państwami zarówno wielkiemi, jak i małemi (Francją, Anglją, Irlandją, Bułgar ją, Hiszpanją, Włochami, Węgrami, Czechosłowacją i Prusami) znajduje się na ostatniem miejscu, pomimo że mamy gorsze inne warunki, o których mówiłem. Polska nie wykazuje tendencji do stania się państwem policyjnem, a uwagi tego rodzaju, które padały w toku dyskusji budżetowej, są zupełnie nieuzasadnione i mam poważne wątpliwości, czy przynoszą komukolwiek pożytek. Ważną jest również sprawa jakości i kwalifikacji urzędników. Zasada, by urzędnik był dobrze opłacony, a tanio i oszczędnie administrował, przy równoczesnem zmniejszaniu ogólnej liczby urzędników, pozostaje w ścisłym związku ze sprawą pragmatyki służbowej i zasadniczego uregulowania uposażeń urzędników.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#KarolPolakiewicz">Wytworzenie dobrego typu urzędnika administracyjnego jest stałą troską Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o czem świadczą urządzone kursa i tendencje szkoleniowe. W latach 1926/27 urządziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 4 kursa dla starostów i inspektorów wojewódzkich po 4 tygodnie. W związku z wejściem w życie rozporządzeń o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej, o policji państwowej, o postępowaniu administracyjnem, postępowaniu przymusowem w administracji, o postępowaniu karno-admmistracyjnem, Ministerstwo oraz wszystkie województwa zarządziły wyszkolenie urzędników na specjalnych kursach, które obecnie się odbywają.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#KarolPolakiewicz">Sprawność działania służby bezpieczeństwa i zdolność do spełniania ciążących na niej obowiązków w sposób najbardziej celowy, skuteczny i zgodny z przepisami prawa, mogą być osiągnięte przede wszystkiem drogą stałego, systematycznego i fachowego szkolenia. W pierwszym okresie istnienia policji państwowej racjonalnemu szkoleniu stawała na przeszkodzie konieczność jak najszybszego przygotowania całej masy policyjnej, stanowiącej surowy materiał, do służby. W r. 1927, jako pierwszy krok do przejścia na racjonalny system szkolenia policji państwowej, utworzony został kurs instruktorów, na który powołano najbardziej do tego nadających się oficerów i szeregowych. Kurs ten trwał 11 miesięcy i przygotował do przyszłej systematycznej pracy wyszkolenia około 100 oficerów i szeregowych.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#KarolPolakiewicz">W dziedzinie celowej organizacji pracy i kodyfikacji praw i przepisów administracyjnych zrobiło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych bardzo poważny krok naprzód. Zreorganizowawszy centralę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przez stworzenie statutu organizacyjnego, dzielącego Ministerstwo na 5 departamentów, przeszło do organizacji województw i starostw. Konstytucja w art. 66 wytycza administracji pewne zasady, które Ministerstwo Spraw Wewnętrznych stosuje w wydanym świeżo dekrecie Prezydenta Rzeczypospolitej. Administracja państwowa w myśl wskazań Konstytucji opiera się na zasadzie dekoncentracji przy zachowaniu systemu centralnego rządzenia. Ministrowie sprawują w swym resorcie władzę nad całem Państwem, przy czem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rząd nie tylko sam władzę tę sprawuję, ale dopuszcza do niej również i samorząd. Związki samorządowe znajdują uprawnienia do udziału w administracji w samej Konstytucji, która przewiduje zasadę decentralizacji. W dekrecie Prezydenta z 19.1.28 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej przeprowadzona jest również zasada dekoncentracji i zespolenia agend pod kierownictwem wojewody wzgl. starosty. Ponieważ wojewodowie i starostowie działają pod osobistą odpowiedzialnością samodzielnie i jednoosobowo, podlegli pod względem osobowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — tezy w art. 66 Konstytucji zostały w pełni utrzymane i zachowane. Zasadę dekoncentracji, w której rozstrzygają urzędnicy, podlegli centrali w imieniu Ministra i Rządu, i zasadę decentralizacji, gdzie samorządy we własnem imieniu uczestniczą w administracji, przeprowadzono w myśl zasad Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#KarolPolakiewicz">Jak dla ogólnej administracji ważnym jest omawiany dekret — tak również niezmiernej doniosłości jest rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o policji państwowej. Wydania ustawy o policji państwowej domagano się dwukrotnie na Komisji Budżetowej poprzedniego Sejmu, a to w interesie stanu prawnego, samej służby bezpieczeństwa i obywateli Rzeczypospolitej, którzy w codziennem życiu z tym organem Państwa najczęściej się stykali. W myśl wskazań sejmowych nowa ustawa o policji uregulowała stosunek policji do administracji ogólnej, podporządkowując ją administracji, określiła dokładnie zadania policji, odciążyła ją od czynności, nie wchodzących w zakres działania, stworzyła pragmatykę, odpowiadającą charakterowi służby policyjnej i dała wreszcie podstawy organizacji policji państwowej o walorach wojskowych, jak dyscyplina, sprężyste kierownictwo i wykonanie.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#KarolPolakiewicz">Obok tych dwóch wielkich ustaw, o których mówiłem, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przyczynia się do wydania w dniu 22 marca 1928 r. trzech rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu administracyjnem, o postępowaniu przymusowem w administracji i o postępowaniu karno-administracyjnem. Te rozporządzenia Prezydenta wprowadzają w życie niewykonane dotąd, lub wykonane tylko częściowo postanowienia Konstytucji. W miejsce dotychczasowych przepisów dzielnicowych, pochodzących często jeszcze z ery przedkonstytucyjnej państw zaborczych, powyższe rozporządzenie reguluje postępowanie na obszarze całej Rzeczypospolitej. Polska jest obecnie drugiem z rzędu państwem w Europie, które posiada kodyfikację postępowania administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#KarolPolakiewicz">Tylko Austrja ma, proszę Panów, tę ustawę o postępowaniu administracyjnem.</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#KarolPolakiewicz">Właśnie wyliczyłem Panu. To są trzy ustawy.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#komentarz">(Głos: Jakie są zasady tego prawa?)</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#KarolPolakiewicz">Ogólnie Panu powiem. Rozporządzenia te zakresem swym sięgają dalej poza administrację spraw wewnętrznych, ponieważ z małemi wyjątkami obowiązują we wszystkich działach administracji państwowej, a nawet i samorządowej. Rozporządzenie o postępowaniu administracyjnem nie obowiązuje jedynie władz wojskowych, skarbowych, górniczych i urzędów dyplomatycznych, jednak i tu przewidziana jest możność rozciągnięcia go na te działy administracji. Rozporządzenie o postępowaniu przymusowem nie odnosi się tylko do administracji skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#KarolPolakiewicz">Takie uporządkowanie postępowania administracyjnego w całem Państwie nie tylko musi przyczynić się do zwiększenia ochrony prawnej obywateli, lecz także usprawnić funkcjonowanie urzędów państwowych i komunalnych i ułatwić judykaturę sądom administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#KarolPolakiewicz">Rozporządzenia, regulując dziedzinę prawa publicznego, starały się rozwiązać trudny problemat: z jednej strony interesu obywatela, którego stanowisko w postępowaniu administracyjnem różni się znacznie od stanowiska w postępowaniu sądowem — z drugiej strony interesu administracji państwowej. Przepisy o ułatwieniu wnoszenia podań, o prawie wglądu w akta sprawy, o znacznych ulgach w obowiązku jawienia się w urzędzie, dalej cały szereg przepisów, chroniących obywatela w postępowaniu egzekucyjnem, przede wszystkiem jednak nałożony na urzędy obowiązek załatwiania każdej sprawy najpóźniej w ciągu 3 miesięcy i zaopatrzenie tego obowiązku w odpowiednią sankcję — stanowią w sumie znaczny postęp. W zakresie karania administracyjnego obniżono dotychczasowe nieraz zbyt wysokie sankcje karne i w samem postępowaniu, jak i w jednolitem uregulowaniu sprawy odwołania się do sądów, zagwarantowano osobom interesowanym należytą ochronę prawną.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#KarolPolakiewicz">Działalność legislacyjna Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za okres budżetowy 1927/1928 była nader ożywioną, idąc w dwóch kierunkach: 1) Samodzielne opracowywanie projektów ustaw i rozporządzeń w zakresie resortu Spraw Wewnętrznych łącznie ze służbą zdrowia, bądź też projektów mających ogólniejsze znaczenie, a więc dla szeregu resortów tak bezpośrednio zespolonych z administracją spraw wewnętrznych w urzędach wojewódzkich i starościńskich, jak i niezespolonych; 2) Współpraca z innemi Ministerstwami w opracowywaniu ich projektów.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzę do działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w dziedzinie samorządu.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#KarolPolakiewicz">Ustaw o ustroju samorządu Rząd nie mógł wydać z powodu ograniczeń pełnomocnictw. Dlatego w ramach istniejącego ustroju — wysoce zresztą niedostatecznego — starał się o wzmocnienie samorządu i ożywienie jego działalności przede wszystkiem pod względem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#KarolPolakiewicz">W dziedzinie legislacyjnej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych spowodowało wydanie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o związkach między - komunalnych z dnia 22.III.1928, które daję podstawę do łączenia się poszczególnych samorządów w związki celem łatwiejszego wykonywania zadań przerastających siły pojedynczego związku komunalnego. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu dyscyplinarnem przeciw urzędnikom komunalnym w b. dzielnicy pruskiej (z dnia 24.11. 1928 r.). Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22.III.1928 r. o zmianie granic powiatów, które umożliwa uzgodnienie granic powiatów politycznych i samorządowych w Małopolsce. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16.1. 1928 r. znosi Tymczasowy Wydział Samorządowy we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#KarolPolakiewicz">Motywy, dla których zniesiono Tymczasowy Wydział Samorządowy są następujące: Tymczasowy Wydział Samorządowy był organizacyjnym anachronizmem. Według ustawy z roku 1920, która zniosła samorząd krajowy w b. Galicji, Tymczasowy Wydział Samorządowy był organem państwowym a nie samorządowym. Prezes mianowany przez Rząd, członkowie zaś przez Sejm (a więc również przez centralny organ państwowy). Było to więc kolegjum nominałów (sprzeczne z zasadą jednostkowości urzędów, obowiązującą w całej Polsce).</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-39.31" who="#KarolPolakiewicz">Ale p. Poseł zapomniał, że Ministerstwo rozpisało wybory do ciał samorządowych na terenie Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-39.32" who="#komentarz">(Głos: Kiedy?)</u>
          <u xml:id="u-39.33" who="#KarolPolakiewicz">To p. Poseł ma krótką pamięć, może Pan się poinformuje. Terytorialnie rozciągał działalność na całą b. Galicję. Wydział Samorządowy obejmował swoją działalnością nie tylko Małopolskę wschodnią, ale jak Pan sobie przypomina, również i Galicję zachodnią wbrew konstytucyjnej zasadzie podziału na województwa. Politycznie Wydział Samorządowy był symbolem dawnego zaboru, kompetencyjnie był dualizmem staroaustrjackim. W jednych i tych samych sprawach był kompetentny i wojewoda i Tymczasowy Wydział Samorządowy, którzy musieli wzajem uzgadniać, co wywoływało zaciemnienie odpowiedzialności. Tak było np. z nadzorem nad samorządem gmin i powiatów w Małopolsce. Wreszcie na swoje tymczasowe zadania. Tymczasowy Wydział Samorządowy nie miał dostatecznych ustawowych dochodów, stąd też stały deficyt, który musiał być pokrywany poza budżetem przez Ministerstwo Skarbu. W ten sposób wytwarzała się bardzo wątpliwa sytuacja legalna.</u>
          <u xml:id="u-39.34" who="#KarolPolakiewicz">Działanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Rządu całego w dziedzinie ożywienia samorządu przejawiło się w działalności Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
          <u xml:id="u-39.35" who="#KarolPolakiewicz">Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił pożyczek samorządom: w roku 1925 dwóch na ogólną sumę 1.690.000 złotych i w roku 1926 — sześciu pożyczek na ogólną sumę 1.830.000, zaś w roku 1927 udzielono samorządom 46 pożyczek do 30 czerwca na sumę 11.326.000 zł., od czerwca 1927 roku do 31 grudnia 1927 roku udzielono samorządom pożyczek na sumę 72.000.000 zł, wreszcie w I kwartale obecnego roku udzielił Bank Gospodarstwa Krajowego 74 pożyczek na sumę 25.530 000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.36" who="#KarolPolakiewicz">Przez nadzór nad samorządem (sprawowany zależnie od rodzaju urzędów nadzorczych przez wydziały powiatowe, wojewodów i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a instruowany zawsze przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) wpływano na legalność i sprawność administracji komunalnej, zwracając szczególną uwagę na racjonalność rozbudowy gospodarczej samorządu w związku z (Otwieraniem kredytów komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-39.37" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów, kiedy przystępuję do rozpatrywania preliminarza budżetowego pod kątem widzenia tendencji oszczędnościowych, muszę stwierdzić, że przedłożony Wysokiej Izbie preliminarz budżetowy te tendencje oszczędnościowe wykazuje we wszystkich działach.</u>
          <u xml:id="u-39.38" who="#KarolPolakiewicz">Dochody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jak już wspomniałem, zostały zwiększone o 70%, zaś wydatki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zmniejszyły się i stale się zmniejszają w porównaniu z wydatkami ogólno-państwowemi. Pomimo szeregu nowych zadań, narzuconych ministerstwu, utrzymano się prawie w granicach etatów faktycznych z lat ubiegłych, albowiem zwiększenie etatu urzędniczego centrali o 7 powstało w związku z kreowaniem wydziału aprowizacyjnego i biura filmowego.</u>
          <u xml:id="u-39.39" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów, wpłynięto dalej bardzo poważnie na zmniejszenie obiegu papierowego. Zarządzenia upraszczające obrót papierów w Ministerstwie oraz reorganizacja kancelarji sprawiły, że personel kancelaryjny wynoszący w r. 1926 - 89 osób, w tem 30 maszynistek, zredukowany został do 67 osób, w tem 18 maszynistek. W kancelarjach wprowadzono szereg uproszczeń. Prawie połowa wydatków w części 7 budżetu, bo 11.000.000 przypada na służbę bezpieczeństwa. Wobec tego i łatwości, z jaką specjalnie przy policji wypowiada się opinję o konieczności redukcji, zadałem sobie więcej trudu, by sprawę tę dokładnie zbadać i wnioski swe Sejmowi przedłożyć. Poprzednik mój w referacie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dwukrotnie podkreślał w swem sprawozdaniu, że „broni istniejącej liczebności policji i przestrzega przed jej automatycznem redukowaniem”, a wnioski te wysnuwał na podstawie przedłożonych danych o stosunku nasycenia policją w Polsce i w innych krajach i stosunku liczby policji do ludności i obszaru. Jak już wspomniałem, w porównaniu z 1923 r. liczba tak oficerów, jak i szeregowych policji została znacznie zmniejszona. Zmniejszona liczba policji tem bardziej uwydatnia się, jeżeli zwrócimy uwagę na wzrost ludności, szczególnie w miastach, rozwinięcie się handlu i przemysłu i różnych specjalnych potrzeb, jak np. konieczność wystawienia w roku ubiegłym 60 posterunków koło ambasad i przedstawicielstw państw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-39.40" who="#KarolPolakiewicz">Oszczędnym jest również budżet Głównego Urzędu Statystycznego, który jest samowystarczalny. Większość wydatków Głównego Urzędu Statystycznego stanowią wydatki na uposażenie pracowników, zwiększone przez podjęcie nowych zadań oraz rozszerzenie dawniej prowadzonych. Na rok 1928/29 przypada rozpoczęcie statystyki produkcji przemysłowej, transportów wodnych, statystyki poborowych w rozszerzonym zakresie, statystyki uboju zwierząt, zmian własności i obciążeń hipotecznych, statystyki zarobków i rozszerzenie statystyki ruchu naturalnego ludności. Niewielkie zwiększenie wydatków przy dużem zwiększeniu prac Głównego Urzędu Statystycznego tłomaczy się daleko posuniętym systemem oszczędnościowym, wyzyskaniem wszelkich ulepszeń technicznych, jak maszyn elektrycznych, oraz dużem wyrobieniem znacznej części pracowników w ciągu 9 letniego istnienia Głównego Urzędu Statystycznego.</u>
          <u xml:id="u-39.41" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzę do działu Służby Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-39.42" who="#KarolPolakiewicz">Naczelną władzą sanitarną jest Minister Spraw Wewnętrznych w Departamencie Służby Zdrowia. Nie wszystkie jednak agendy sanitarne są w rzeczywistości skupione w rękach Ministra Spraw Wewnętrznych i niezależnie od niego niektóre inne Ministerstwa spełniają pewną część działalności, i w szczególności Minister Pracy i Opieki Społecznej na lekarską opiekę nad dzieckiem i matką, Kasy Chorych i higjenę pracy; Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ma higjenę szkolną; Minister Komunikacji — sanitarjat kolejowy; Minister Spraw Wojskowych — sanitarjat wojskowy; wreszcie Ministerstwo Sprawiedliwości — sanitarjat więzień.</u>
          <u xml:id="u-39.43" who="#KarolPolakiewicz">Ponadto niektóre agendy Ministerstwa Robót Publicznych jak np. sprawy budowlano-mieszkaniowe, kanalizacja i wodociągi, turystyka oraz Ministerstwa Rolnictwa (sprawy weterynaryjne), zazębiają się ściśle z agendami sanitarnemi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-39.44" who="#KarolPolakiewicz">Uważam za obowiązek zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że uregulowanie kompetencji władz naczelnych w sprawach sanitarnych przez możliwe scentralizowanie tych spraw w rękach jednej władzy, w szczególności ścisłe skoordynowanie agend sanitarnych ze sprawami opieki społecznej jest w tych y warunkach jednem z najważniejszych i najbardziej i palących zagadnień, które możliwie jak najszybciej powinno być rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-39.45" who="#KarolPolakiewicz">Państwowemi władzami sanitarnemi I i II instancji są wojewodowie i starostowie. Zakres działania państwowych władz administracji ogólnej nie jest jeszcze należycie unormowany.</u>
          <u xml:id="u-39.46" who="#KarolPolakiewicz">W szczególności nie ma dotychczas dostatecznie wyraźnych przepisów rozdzielających zakres działania organów państwowych i samorządowych w sprawach sanitarnych, a te przepisy, które są, opierają się jeszcze w znacznej mierze na ustawodawstwach zaborczych i przedstawiają bardzo poważne różnice.</u>
          <u xml:id="u-39.47" who="#KarolPolakiewicz">Pod względem formalno - prawnym stanowisko organów sanitarnych przy województwach i starostwach (Wydziałów Zdrowia i lekarzy powiatowych) winno być wyraźniej, aniżeli dotychczas, określone przez podkreślenie w odpowiedniej formie ich czynności sprawowanych faktycznie poza zakresem działania wojewodów i starostów, oraz w szczególności przez wyraźne określenie stosunku tych organów do samorządowej służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-39.48" who="#KarolPolakiewicz">Ministerstwu Spraw Wewnętrznych podlegają następujące zakłady służby zdrowia:</u>
          <u xml:id="u-39.49" who="#KarolPolakiewicz">1) Państwowy Zakład Hygieny, którego zakres działania oraz organizację normuje rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 10.VI.1927 r. Państwowy Zakład Hygjeny powołany jest do współdziałania z państwowemi władzami sanitarnemi w zakresie walki z chorobami zakaźnemi i propagandy hygjeny, do wyrobu surowic i szczepionek, do przeprowadzania badań chemiczno - farmaceutycznych w zakresie kontroli środków leczniczych, wreszcie do szkolenia państwowej i samorządowej służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-39.50" who="#KarolPolakiewicz">Centrala zakładu mieści się w Warszawie, filje w Łodzi, Lublinie, Krakowie, Lwowie i Toruniu.</u>
          <u xml:id="u-39.51" who="#KarolPolakiewicz">Państwowe zakłady badania żywności istnieją w Warszawie, Łodzi, Krakowie i Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-39.52" who="#KarolPolakiewicz">Dalej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych podlegają państwowe szpitale i państwowe uzdrowiska. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma pod swoim zarządem 3 uzdrowiska: Krynica, Busk i Ciechocinek. Ponadto pod zarządem M. S. W. znajdują się uzdrowiska: Szkło, Burkut, które nie mogły być dotychczas dla braku odpowiednich urządzeń eksploatowane.</u>
          <u xml:id="u-39.53" who="#KarolPolakiewicz">Zakres działania i obowiązki samorządów w sprawach zdrowia publicznego nie zostały dotychczas, jak to już zaznaczyłem, dostatecznie wyraźnie określone. Znaczną przeszkodę w tym zakresie stanowi brak jednolitych ustaw samorządowych, któreby mogły przejąć zadania związane z poważniejszemi obciążeniami finansowemi. W zakresie dobrowolnej działalności związki samorządowe mogą przy zastosowaniu się do odpowiednich przepisów podejmować wszelką działalność niezastrzeżoną dla władz i organów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-39.54" who="#KarolPolakiewicz">W roku 1927/28 preliminowano na walkę z gruźlicą tylko 325.000 złotych, a Sejm i Senat podniósł tę sumę o 100.000 zł. Przeznaczono z tego na budowę i dokończenie sanatorjów 205.000, na towarzystwa i przychodnie przeciw gruźlicze 140.000, na kształcenie personelu 30.000, na Polski Związek Przeciwgruźliczy 50.000. Wszystkie te pozycje zostały całkowicie wyczerpane. Zapomogi te umożliwiły istnienie całego szeregu przychodni. Z pozycji tych udzielono również subwencji na pokrycie kosztów kursu dla lekarzy oraz kursu dla pielęgniarek-instruktorek i pielęgniarek dla przychodni przeciwgruźliczych.</u>
          <u xml:id="u-39.55" who="#KarolPolakiewicz">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w małej tylko części zaspakajało najbardziej palące potrzeby w dziedzinie walki z gruźlicą. Trudno było nieraz decydować jaką instytucję z pośród kilku w jednakowej mierze potrzebujących należy poprzeć. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w akcji przeciwgruźliczej dąży do zreorganizowania na terenie całego Państwa kompleksu urządzeń do walki z gruźlicą, do którego należą przychodnia, sanatorjum, szpital i prewentorjum dla dzieci, zagrożonych gruźlicą. Instytucje te muszą być obsadzone przez wykwalifikowany personel. Walka z gruźlicą daję pożądane rezultaty, jeśli jest prowadzona przez całe społeczeństwo, dlatego niezmiernie ważną jest intensywna propaganda walki z gruźlicą.</u>
          <u xml:id="u-39.56" who="#KarolPolakiewicz">Akcja przeciwweneryczna Ministerstwa Spraw Wewnętrznych polegała w r. ub. na zakładaniu i utrzymywaniu państwowych przychodni przeciw wenerycznych dla leczenia niezamożnych chorych, subsydiowaniu przychodni samorządowych, wykonywaniu nadzoru nad nierządem oraz prowadzeniu propagandy przeciwwenerycznej wśród ludności. Z kredytów swych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opłacało pobory personelu sanitarno-obyczajowego, składające się z 40 lekarzy oraz 74 osób służby sanitarno-pomocniczej. W roku 1927/28 otwarto pięć nowych przychodni (Bohorodczany, Sołotwino, Brześć n/B., Mołodeczno, Piotrków) i wyasygnowano kredyty na otwarcie przychodni w Gdyni i Pucku.</u>
          <u xml:id="u-39.57" who="#KarolPolakiewicz">Przychodnie przeciwweneryczne na terenie województwa stanisławowskiego i krakowskiego, pow. tarnowskiego, zostały specjalnie powołane do zwalczania kiły endemicznej panującej tam od połowy XIX wieku.</u>
          <u xml:id="u-39.58" who="#KarolPolakiewicz">Na terenie woj. stanisławowskiego lekarze tych przychodni dokonali w roku 1927 oględzin lekarskich u 8.795 osób z pośród miejscowej ludności.</u>
          <u xml:id="u-39.59" who="#KarolPolakiewicz">Na tle dotychczasowej działalności władz sanitarnych w tym zakresie wysuwa się na plan pierwszy, jako paląca konieczność, jak najszybsze wniesienie do Sejmu przygotowanego już projektu ustawy o zwalczaniu chorób wenerycznych, projektu opartego o zasadę abolicji, zamiast niecelowej reglamentacji prostytucji.</u>
          <u xml:id="u-39.60" who="#KarolPolakiewicz">Nie będę dłużej omawiał walki z epidemjami, jak: dur osutkowy i dur powrotny, ospa, zimnica, dur brzuszny, czerwonka, płonica, błonica i odra, ponieważ są to rzeczy może zbyt specjalne, zatrzymam się natomiast na walce z alkoholizmem. Zdając sobie dokładnie sprawę z niebezpieczeństwa, które wytwarza alkoholizm, jako choroba społeczna, odbijająca się nie tylko na zdrowiu jednostki, ale zwyradniająca rasę i wypaczająca normalny rozwój społeczeństwa, i rozumiejąc, że Państwo jako takie musi dać inicjatywę i prowadzić walkę z tą klęską, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych walkę tę podjęło. Praca ta idzie w paru kierunkach. Po pierwsze — przestrzeganie wykonywania przepisów ustawy przeciwalkoholowej, drugie — lecznictwo alkoholików i trzecie — prowadzenie akcji, uświadamiającej społeczeństwo o zgubnych skutkach alkoholizmu.</u>
          <u xml:id="u-39.61" who="#KarolPolakiewicz">W działalności pierwszej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opiera się na ścisłej współpracy z komisjami wojewódzkiemi i powiatowemi do walki z alkoholizmem i rozstrzyga i reguluje szereg poczynań, prowadzonych przez władze I i II instancji.</u>
          <u xml:id="u-39.62" who="#KarolPolakiewicz">Jeżeli mowa o lecznictwie, to jest ono wysoce niedostateczne i wchodzi zaledwie na tory organizacji.</u>
          <u xml:id="u-39.63" who="#KarolPolakiewicz">Pierwszem ogniwem są przychodnie i poradnie dla alkoholików. Istnieje ich zaledwie 4: w Poznaniu, Łodzi, Katowicach i Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-39.64" who="#KarolPolakiewicz">Ze względu na specjalny charakter alkoholizmu jako choroby, spowodowanej przeważnie słabą Wolą i obciążeniem dziedzicznemu poradnie mogą spełniać głównie zadanie uświadamiania o potrzebie trzeźwości i abstynencji wśród ludności, a chorych alkoholików winny kierować do specjalnych lecznic.</u>
          <u xml:id="u-39.65" who="#KarolPolakiewicz">Sprawa lecznic jest również w stadjum organizacji. W r. 1927 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oddało do prowadzenia starostwu krajowemu w Poznaniu nabytą przez siebie i urządzoną lecznicę dla alkoholików w Gościejewie, pow. obornickiego.</u>
          <u xml:id="u-39.66" who="#KarolPolakiewicz">Co do trzeciej dziedziny prac Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — popierania akcji społecznej — to praca w tym kierunku oparta była na ścisłej współpracy z ogranizacjami społecznemi.</u>
          <u xml:id="u-39.67" who="#KarolPolakiewicz">Organizacje te podzielić należy na 3 grupy:</u>
          <u xml:id="u-39.68" who="#KarolPolakiewicz">1) organizacje ściśle abstynenckie, mające jako swój cel walkę z alkoholizmem, 2) organizacje społeczne, które między innemi do programu swego dołączyły walkę z alkoholizmem, 3) organizacje młodzieży i sportowe.</u>
          <u xml:id="u-39.69" who="#KarolPolakiewicz">Organizacje te w ścisłem porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych prowadzą propagandę przeciwalkoholową w postaci luźnych odczytów i pogadanek, jak również i systematycznych kursów krócej lub dłużej trwających. Duży wpływ i znaczenie dla ludności mają wędrowne wystawy.</u>
          <u xml:id="u-39.70" who="#KarolPolakiewicz">Wśród młodzieży na szeroką skalę prowadzi akcję abstynencką Związek Harcerstwa Polskiego., Jako ważny czynnik zarówno propagandowy, jak i utrzymujący ciągłość prac organizacyj abstynenckich należy wymienić kongresy przeciwalkoholowe. W r. 1927 odbył się w Warszawie, przy wydatnej pomocy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych VII Polski Kongres Przeciwalkoholowy pod protektoratem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej przy udziale czterechset kilkudziesięciu delegatów i działaczy społecznych.</u>
          <u xml:id="u-39.71" who="#KarolPolakiewicz">Z powyższego zestawienia wynika, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych spotyka zrozumienie i dużo inicjatywy wśród społeczeństwa, jednak ogromna szczupłość posiadanego funduszu w 1/19 części nie pozwala rozwinąć wysuwanych przez życie placówek i wstrzymuje częstokroć zapoczątkowane już z trudem prace.</u>
          <u xml:id="u-39.72" who="#KarolPolakiewicz">Co do kosztów leczenia ubogich i obcopoddanych w szpitalach publicznych, to w roku 1927 opracował Departament Służby Zdrowia rozporządzenie wykonawcze Ministra Spraw Wewnętrznych o pokrywaniu kosztów leczenia ubogich w szpitalach publicznych na obszarze b. zaboru rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.73" who="#KarolPolakiewicz">Przed rokiem 1926 musiało się za zgodą Ministra Skarbu subwencjonować szpitale, leczące takich obcokrajowców lub ubogich, których tak wielu korzystało z pomocy szpitali, że nieuregulowane zaległości z tytułu kosztów ich leczenia wynoszą około 300.000 zł., trudności zaś w urzędowaniu w tych sprawach sprawiał oprócz braku przepisów brak umów z innemi państwami i niedostateczne fundusze, na ten cel wstawione do budżetu. Szpitale traciły na tych kosztach leczenia lub musiały te braki doliczać do taks szpitalnych, albo kierowały je do Rządu, celem ich pokrycia z funduszów państwowych. Obecnie Ministerstwo Skarbu wstawiło na 'cele omawiane w miejsce żądanej przez Departament Służby Zdrowia kwoty 120.000 kwotę 80.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-39.74" who="#KarolPolakiewicz">Wspomnę teraz parę słów o szkołach położnych. Obecnie praktykuje na obszarze Rzeczypospolitej około 6.000 położnych, a dla normalnego pokrycia zapotrzebowania potrzeba tych sił 12.000.</u>
          <u xml:id="u-39.75" who="#KarolPolakiewicz">Przepisy dla akuszerek były dotąd różnorodne w poszczególnych dzielnicach Państwa, a rozmieszczenie ich zupełnie nierównomierne. Na Kresach Wschodnich jest rażący brak położnych; rozpowszechnione jest posługiwanie się starszemi kobietami bez żadnych kwalifikacyj fachowych.</u>
          <u xml:id="u-39.76" who="#KarolPolakiewicz">Według dotychczasowych przepisów wymagało się od położnych znajomości czytania i pisania, a okres kształcenia w szkołach położnych trwał jeden rok.</u>
          <u xml:id="u-39.77" who="#KarolPolakiewicz">Obecnie istnieją na obszarze Rzeczypospolitej trzy państwowe szkoły położnych, utworzone przy oddziałach położniczych w szpitalach publicznych w Krakowie, Lwowie i Wilnie, oraz dwie większe komunalne szkoły położnych w Warszawie i Poznaniu. Prywatne szkoły położnych istnieją 3: w Warszawie, Łodzi i Sosnowcu.</u>
          <u xml:id="u-39.78" who="#KarolPolakiewicz">Do postulatów w tej dziedzinie należy dążenie do przeprowadzania w przyszłości zasady rejonowania położnych, przy czem tak jak w Prusiech będą położne rozmieszczane w rejonach z urzędu.</u>
          <u xml:id="u-39.79" who="#KarolPolakiewicz">Dalej pożądane jest wpływanie na samorządy, aby zakładały szkoły położnych, które Państwo powinno subwencjonować.</u>
          <u xml:id="u-39.80" who="#KarolPolakiewicz">Zatrzymam się nad zdrojowiskami państwowemi. Według planu finansowo-gospodarczego państwowych zdrojowisk w przedłożeniu rządowem dochody z eksploatacji wynoszą 3.571.600 zamiast jak w okresie ubiegłym 3.042.000, czyli więcej o 529.580 złotych, to jest o 17%, a mianowicie: w Busku — 400 800, w Krynicy — 1.791.800, w Ciechocinku — 1.290.000 zł. Przedłożenie rządowe przewiduje zatem wydatki większe w porównaniu z okresem ubiegłym o 21%.</u>
          <u xml:id="u-39.81" who="#KarolPolakiewicz">Wydatek na administrację wynosi według przedłożenia rządowego 197.037 zł. i stanowi 10% Zwyczajnych wydatków. Wzrost wydatków na administrację spowodowany jest rozszerzeniem zakładów, wprowadzeniem sezonu zimowego w Krynicy, powiększeniem personelu urzędniczego o 7 osób i personelu technicznego o 7 osób.</u>
          <u xml:id="u-39.82" who="#KarolPolakiewicz">Czysty zysk z eksploatacji zdrojowisk preliminuje się w kwocie 1.751.000. Cały ten czysty zysk przeznacza się na roboty inwestycyjne związane z rozbudową zdrojowisk.</u>
          <u xml:id="u-39.83" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzę do Policji Państwowej. Rolą ubiegły na terenie Policji Państwowej odznaczył się szeregiem posunięć, któremi w pewnym stopniu zostały zrealizowane najkonieczniejsze potrzeby tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-39.84" who="#KarolPolakiewicz">Zewsząd, jak również i z ław sejmowych, dawały się często przedtem słyszeć głosy o nędznem uposażeniu policjanta i o konieczności poprawy jego bytu. Policjant, który z tytułu rodzaju swej służby nie może rościć sobie pretensji do korzystania z ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, w czasie ciężkiej swej służby, podczas długich obchodów, nie był nie tylko w możności kupić sobie łyżki ciepłej strawy, ale literalnie nie posiadał nieraz w torbie kawałka suchego chleba. Niedostateczne odżywianie się podczas wyczerpującej służby wywoływało przerażające szerzenie się rozmaitych chorób, a przede wszystkiem gruźlicy. Będąc zmuszonym zasadniczą poprawę bytu funkcjonarjuszów Policji Państwowej odłożyć do projektowanej ustawy o uposażeniu wszystkich funkcjonarjuszów państwowych, Rząd uznał jednak za konieczne przyjść już teraz w miarę możności z pomocą funkcjonarjuszom policji i znaleźć środki na wypłacanie szeregowym policji, pełniącym służbę zewnętrzną, t. zw. strawnego, jako dodatku za czas, spędzony w służbie ponad 8 godzin na dobę. Skromny ten dodatek, wynoszący 41 gr. za godzinę, w każdym razie umożliwia policjantowi nabycie kęsa strawy w czasie, kiedy podczas swej służby przebywa w oddali od domu. Należy dodać, iż dodatki takie pobierali już dawniej niektórzy funkcjonariusze innych resortów, jak np. kolejowi, pocztowi, straż celna, żandarmeria, jedynie policja była pod tym względem upośledzona. Dodatek ten wypłacany jest od 1 stycznia b. r. i mieści się w preliminowanym na rok 1928/29 budżecie w sumie 6.000.000 zł., czyli po 500.000 zł. miesięcznie. Jako poprawę bytu policjanta wymienić należy również rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca r. b., stanowiące o skróconej ilości lat potrzebnych do wysłużenia pełnej emerytury. W myśl tego postanowienia każdemu policjantowi, po przesłużeniu przezeń 5 lat w policji, następne lata oblicza się do emerytury W stosunku 16 miesięcy za 12 faktycznych przesłużonych, czyli pełną emeryturę otrzymuje policjant po przesłużeniu 27 i pół lat. Żołnierze policji, którzy wskutek, względnie w związku z pełnieniem swej służby, ponieśli uszkodzenie zdrowia, uniemożliwiające im nie tylko dalsze pełnienie tej służby, ale w ogóle zajęcie się jakąkolwiek inną pracą zarobkową, jak i rodziny (wdowy i sieroty) pozostałe po poległych w służbie żołnierzach policji, były dotąd zdane właściwie na łaskę losu, nie posiadając w większości wypadków poza jakąś przeważnie nędzną emeryturą, żadnych innych środków do życia.</u>
          <u xml:id="u-39.85" who="#KarolPolakiewicz">Wstawiane w dotychczasowych budżetach niewielkie kwoty na zapomogi dla wdów i sierot po zabitych policjantach kwestji zasadniczo nie rozstrzygały tem bardziej, iż sprawa ta nie była rozstrzygnięta ustawowo. Obecnie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej sprawę tę ustawowo reguluje. Zarówno policjanci, którzy utracili zdolność do pracy zarobkowej, skutkiem czynu karygodnego, popełnionego na ich osobie w związku ze służbą lub nieszczęśliwego wypadku, doznanego z powodu lub w czasie pełnienia obowiązków służbowych, albo też w związku z ich pełnieniem, jak i wdowy, względnie sieroty po policjantach, którzy z przyczyn wymienionych wyżej Utracili życie, otrzymują niezależnie od zaopatrzenia emerytalnego, jednorazowe odszkodowanie w wysokości 24-krotnego miesięcznego pełnego uposażenia.</u>
          <u xml:id="u-39.86" who="#KarolPolakiewicz">Poza tem sieroty po oficerach i szeregowych policji zmarłych skutkiem przyczyn wymienionych mają pierwszeństwo przy przyjęciu do państwowych zakładów naukowych i do lat 18 mają być kształcone W tych zakładach na koszt Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.87" who="#KarolPolakiewicz">Na Komisji Budżetowej proszono mnie, abym przedstawił porównanie nasycenia policji w większych miastach, co niniejszem czynię. Więc stosunek policjantów do ilości mieszkańców jest następujący: we Lwowie jeden policjant przypada na 294, w Wilnie na 323, w Toruniu 1 policjant na 337, w Krakowie 1 policjant na 349, w Bydgoszczy 1 policjant na '447, w Łodzi 1 policjant na 467, w Grudziądzu 1 policjant na 536, w Poznaniu 1 policjant na 570 i w Warszawie 1 policjant na 329 mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-39.88" who="#KarolPolakiewicz">Dla porównania przedkładam Wysokiej Izbie zestawienie wedle p, Harristona z New-Yorku i w in. miastach w świecie. W Londynie 1 policjant przypada na 305 mieszkańców, w Paryżu 1 policjant na 210, w Berlinie 1 policjant na 154, w Wiedniu 1 policjant na 275, w Rzymie 1 policjant na 129, w Brukseli 1 policjant na 205, w New-Yorku 1 policjant na 270, w Budapeszcie 1 policjant na 209. Jak Wysoka Izba z tego widzi, stosunek policji do liczby 'mieszkańców w Polsce nie świadczy o systemie policyjnym.</u>
          <u xml:id="u-39.89" who="#KarolPolakiewicz">Poważne braki, jakie odczuwamy w dziedzinie połączeń telefonicznych i służby łączności, usunęła częściowo i usuwa dalej praca rozpoczęta na większą skalę w roku 1925.</u>
          <u xml:id="u-39.90" who="#KarolPolakiewicz">Na terenie 6 województw wschodnich wybudowano! 9.535 kim. dwuprzewodowych linji telefonicznych typu stałego. Przez wybudowanie tych linji uzyskało połączenie telefoniczne około 700 jednostek policyjnych, łącząc cały szereg agencyj pocztowych i urzędów gminnych. Wybudowana sieć telefoniczna przyczyniła się nie tylko do polepszenia stanu bezpieczeństwa publicznego, lecz umożliwiła korzystanie z sieci państwowej całemu szeregowi miejscowości, które z powodu braku dróg były w niektórych porach roku prawie odcięte od centrów administracyjnych i handlowych. Rozmiary dokonanej w ciągu trzech lat rozbudowy ilustrują cyfry, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-39.91" who="#KarolPolakiewicz">Muszę tutaj podkreślić, że nie dokonanoby tej rozbudowy sieci telefonicznych, gdyby nie poważna pomoc ze strony tak samorządu, jako też i całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-39.92" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów, interesujące są również zestawienia strat policji. Statystyka strat policji od czasu powstania polskiej służby bezpieczeństwa do momentu obecnego wykazuje następujące liczby funkcjonarjuszów, którzy utracili życie przy wykonywaniu obowiązków służbowych lub z powodu ich wykonywania. Więc Policja Państwowa straciła 420 komisarzy, podkomisarzy, aspirantów, st. przodowników i posterunkowych, a w województwie Śląskiem 11, razem 431. Wśród przyczyn, które taki stan rzeczy powodują, na plan pierwszy wysuwają się: braki uzbrojenia, nie dość szczegółowe i ścisłe przepisy o użyciu broni, wreszcie niedostateczna liczebność policji.</u>
          <u xml:id="u-39.93" who="#KarolPolakiewicz">Zasady użycia broni, pominięte w ustawie o Policji Państwowej z dnia 22.VII.1919 r. znalazły swój wyraz w niedostatecznie szczegółowych i przez to niewyraźnych przepisach tymczasowych instrukcji służbowej.</u>
          <u xml:id="u-39.94" who="#KarolPolakiewicz">Dla zmniejszenia strat w policji opracowano: plan przezbrojenia policji w jednolitą broń wojskową. Plan ten będzie zrealizowany i ukończony w ciągu najbliższych miesięcy. Dawne przepisy o użyciu broni zastąpiono rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 lutego 1928 r.</u>
          <u xml:id="u-39.95" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzę do Korpusu Ochrony Pogranicza. Preliminarz K. O. P. na r. 1928/29 został opracowany w dostosowaniu do potrzeb, pozostających w bezpośredniej łączności z życiem i służbą korpusu. Wzrósł on tylko stosunkowo do zwiększenia się ilości jednostek, oraz do ogólnego wzrostu kosztów Utrzymania. Budżet K. O. P. zawiera ponadto najniezbędniejsze wydatki inwestycyjne, związane z rozwojem K. O. P. i konieczne po 4-letnich budżetach wegetacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-39.96" who="#KarolPolakiewicz">Wzrost stanów liczebnych jest spowodowany utworzeniem nowych jednostek K. O. P., na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 8 września 1927 roku. Ponadto stany liczebne wzrosły ze względu na konieczność doprowadzenia istniejących już jednostek K. O. P. do norm etatowych, umożliwiających służbę i wyszkolenie, albowiem przez sformowanie brygady litewsko-łotewskiej w r. 1926 normy istniejących wówczas jednostek K. O. P. zostały wskutek wystawienia wspomnianej brygady poważnie obniżone. Różnica stanów liczebnych w porównaniu z r. 1927/28 stanowi: oficerów 250, podoficerów zawodowych 1.693, szeregowych niezawodowych 4.061 i ilość koni wzrosła o 520.</u>
          <u xml:id="u-39.97" who="#KarolPolakiewicz">Nowe jednostki K. O. P. wystawiono w ten sposób, że część materjałów zakupiono z kredytów własnych, część zaś materjałów zakredytowało Ministerstwo Spraw Wojskowych. Z tego tytułu uwidoczniono w budżecie KOP'a na r. 1928/29 pierwszy ratę dla Ministerstwa Spraw Wojskowych za wydane materjały. Wynosi ona 1.268.369 zł. Wspomniałem o tej pozycji dlatego, że była kwestjonowana przez Komisję Budżetową. Wymiana oficerów konieczną jest wobec 4-letniego bytowania oficerów wśród niewygód, zdała od ośrodków kultury, oraz z uwagi na względy wyszkoleniowe i ciężką służbę graniczną, wymagającą dużego wysiłku fizycznego.</u>
          <u xml:id="u-39.98" who="#KarolPolakiewicz">W r. 1928/29 podlega wymianie 200 oficerów. Podoficerowie zawodowi stanowią element zmienny, analogicznie jak oficerowie.</u>
          <u xml:id="u-39.99" who="#KarolPolakiewicz">Proszę Panów, K. O. P., oprócz właściwej służby pogranicznej, której zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa w pasie pogranicznym, oraz stworzenie jak najlepszych warunków do życia dla mieszkańców na kresach, ma również za zadanie oddziaływanie kulturalno-oświatowe na ludność pogranicza.</u>
          <u xml:id="u-39.100" who="#KarolPolakiewicz">Ważnym ośrodkiem oddziaływania na ludność kresową są bibljoteki i spółdzielnie K. O. P., z których 'korzystają tamtejsi mieszkańcy. Doniosłe znaczenie mają kinematografy, wyświetlające filmy naukowe i historyczne. Zespoły muzyczne i chóry, istniejące w wielu oddziałach K. O. P., oraz teatry żołnierskie pracujące razem z siłami miejscowemi, zacieśniają węzły sympatji, szerzą kulturę i rozbudzają poczucie obywatelskie na kresach.</u>
          <u xml:id="u-39.101" who="#KarolPolakiewicz">W r. 1926/27 założono: 19 kinematografów, 21 zespołów teatralnych, 42 radioaparaty, 9 zespołów muzycznych, 6 chórów. Bibljotek: 24 baonowych, 98 kompanijnych, 357 strażnicowych, które ogółem posiadają 42 tysiące książek.</u>
          <u xml:id="u-39.102" who="#KarolPolakiewicz">W roku bieżącym Korpus Ochrony Pogranicza przewiduje budowę kilkunastu mostów ponad 20–50 metrów oraz budowę kilkuset metrów grobli na Polesiu i naprawę kilkudziesięciu kilometrów uszkodzonych dróg na całem pograniczu.</u>
          <u xml:id="u-39.103" who="#KarolPolakiewicz">W celu przyjścia z pomocą biednej ludności rolniczej, zamieszkującej obszar działalności Korpusu Ochrony Pogranicza, wprowadza się sprzedaż z licytacji niezdatnych do użytku wozów i uprzęży oraz wybrakowanych koni.</u>
          <u xml:id="u-39.104" who="#KarolPolakiewicz">Całość pracy K. O. P. składa się na wzajemne zbliżenie ludności kresowej z oddziałami K. O. P., w którego wyniku wzrasta zaufanie nie tylko do poszczególnych żołnierzy i całych oddziałów K. O. P., lecz umacnia, przywiązuje i zyskuje tę ludność dla państwowej myśli polskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.105" who="#KarolPolakiewicz">Korpus Ochrony Pogranicza, zapewniając ład i bezpieczeństwo granic, niesie kulturę polską na wschód, gruntując w ludności miejscowej przekonanie o stałości granic Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.106" who="#KarolPolakiewicz">Komisja Budżetowa w przedłożeniu rządowem poczyniła szereg zmian po przeprowadzeniu długiej dyskusji. Niestety, dyskusja ta tyczyła raczej momentów politycznych i zajmowała się głównie krytyką działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w dziale prowadzenia polityki wewnętrznej 1 udziału Rządu w wyborach. Dlatego też jestem ponownie w trudnem położeniu, bo jako referent większości komisji muszę odwołać się tak do Wysokiej Izby, jak i do członków Komisji Budżetowej, by poddali rewizji swe decyzje, powzięte często przypadkową większością głosów. Jestem przekonany, że Wysoka Izba, stanąwszy na gruncie rzeczonym, przyzna Ministerstwu Spraw Wewnętrznych kredyty, umożliwiające przeprowadzenie ciężkich i rozległych zadań.</u>
          <u xml:id="u-39.107" who="#KarolPolakiewicz">W części 7, t. zn. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Komisja Budżetowa poczyniła następujące zmiany. W dochodach w dziale II Województwa i Starostwa dochód według przedłożenia rządowego w § 20 kary administracyjne — 3.900.000, wedle uchwały Komisji 1.000.000 zł. Zmniejszono tę pozycję o 2.900.000 zł. Pozwalam sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że skreślenie sumy 2.900.000 z tej pozycji nie znosi jednocześnie ustaw, które powodują nałożenie tych kar administracyjnych, i dlatego pomimo skreślenia tej sumy 2.900.000 zł. ta suma i tak wpłynie do kasy Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.108" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-39.109" who="#KarolPolakiewicz">W wydatkach w dziale I Zarząd Centralny § 1, Uposażenie, kredyty według przedłożenia Rządu Wynoszą 1.811.653, kredyty według uchwały komisji — 1.675.779. Większość komisji zaproponowała tutaj zmniejszenie o sumę 135.874 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.110" who="#KarolPolakiewicz">Poprawkę zgłoszoną do drugiego czytania w Komisji Budżetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wnioskodawcy pp. Bagiński i Pragier motywowali w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-39.111" who="#KarolPolakiewicz">W dziale I § 1 zmniejszyć o 135.874 zł. przy Umniejszeniu ilości etatów o 15%, rzeczywiste zmniejszenie sumy uposażenia wynosić będzie 7,5% sumy, gdyż redukcja da się zastosować dopiero od 1 października, czyli na drugą połowę roku budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-39.112" who="#KarolPolakiewicz">W roku 1926 etat urzędników centrali Ministerstwa wynosił 340 osób. W roku 1927/28 został zredukowany do 279 pomimo wzrostu agend, to jest to 61 osób, co stanowi 19%.</u>
          <u xml:id="u-39.113" who="#KarolPolakiewicz">Dalszą redukcję w centrali Ministerstwa uważam za niemożliwą bez uszczerbku dla prawidłowego funkcjonowania. Zgodnie z przedłożeniem rządowem, proponuję powiększenie etatów do 286 osób, t. j. o 7 osób.</u>
          <u xml:id="u-39.114" who="#KarolPolakiewicz">Powiększenie to jest niezbędne z uwagi na nowy obowiązek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych aprowizacji na wypadek wojny ludności i wojska oraz prac przygotowawczych z tem związanych.</u>
          <u xml:id="u-39.115" who="#KarolPolakiewicz">Wnoszę zatem o powiększenie w § 1 uposażenia o sumę 135.874 zł., to jest do sumy przedłożenia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-39.116" who="#KarolPolakiewicz">Uposażenie na rok 1927/28 wynosiło sumę 1.718.626 zł. według ustawy skarbowej. Sumę tę powiększa się na rok 1928/29 do sumy 1.811.653 zł. Ponieważ mam wrażenie, że nastąpiło tu pewne nieporozumienie, pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że powiększenie to nastąpiło ze względu naprzód na powiększenie etatu o 7 urzędników, co wyniosło 42.000 zł., po drugie ze względu na różnice poborów, powstałe wskutek przesunięcia do wyższych szczebli wedle art. 6 ustawy o uposażeniu oraz wynagrodzeniu niższych funkcjonarjuszów państwowych za dyżury w niedziele i święta w sumie 51.027 zł., razem różnica ta stanowi 93.027 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.117" who="#KarolPolakiewicz">§ 10 Fundusz dyspozycyjny: kredyty według przedłożenia rządowego wynoszą 6 miljonów. Komisja Budżetowa większością głosów fundusz dyspozycyjny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w całości skreśliła.</u>
          <u xml:id="u-39.118" who="#KarolPolakiewicz">Uważam za konieczne zwrócenie uwagi Wysokiej Izby na to, że na I kwartał budżetowy fundusz dyspozycyjny otrzymał kwotę 1.500.000 zł., a to w ten sposób, że ustawą z dnia 31 marca 1928 r. o prowizorjum budżetowem na czas od I/IV do 30.VI.1928 r. upoważniły Izby ustawodawcze w art. 1 tej ustawy Ministra Skarbu do otwierania kredytów na 'wydatki państwowe do wysokości 1/4 kwot ustalonych w poszczególnych częściach, działach i paragrafach preliminarza budżetowego na rok 1928/29. Zgodnie zatem z art. 1 wymienionej ustawy Minister Skarbu upoważniony był do otwarcia 1/4 kwoty ustalonej dla funduszu dyspozycyjnego w preliminarzu budżetowym na rok 1928/29, to jest do otwarcia co najmniej kredytu do sumy 1.500.000 zł. Jak z tego Wysoka Izba widzi, nie jest możliwem, bo negowałaby Izba sama sobie, skreślenie całego funduszu dyspozycyjnego, to jest 6 miljonów złotych. Idę nawet dalej. Teoretycznie rozważając, mógł Minister Skarbu uruchomić całą sumę 6 miljonów złotych na fundusz dyspozycyjny od razu. Sądzę, że byłoby rzeczą niewskazaną i niewłaściwą, gdybym zajął się uzasadnieniem wysokości funduszu dyspozycyjnego, bo konieczności istnienia funduszu dyspozycyjnego w ogóle nikt nie kwestjonował na Komisji Budżetowej. Ponieważ jednak p. pos. Rybarski podawał pewne cyfry funduszu dyspozycyjnego Rzeszy Niemieckiej, a te w zestawieniu z funduszami w naszym budżecie wypadają na niekorzyść Polski, podaję cyfry, które mówią co innego.</u>
          <u xml:id="u-39.119" who="#KarolPolakiewicz">Z budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy, przypuszczalnie, podane niżej w brzmieniu niemieckiem wydatki należą do funduszu dyspozycyjnego, chociaż wyraźnie się o tem nie mówi.</u>
          <u xml:id="u-39.120" who="#komentarz">(P, Wierczak: To jest wyjaśnienie.)</u>
          <u xml:id="u-39.121" who="#KarolPolakiewicz">Nie, p. pos. Rybarski twierdził, że te wydatki, które podaje, są kontrolowane przez najwyższą izbę kontroli Rzeszy Niemieckiej, otóż ja nie mam tego przekonania i obstaję przy tem, że to są fundusze dyspozycyjne. Pozycje te brzmią w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-39.122" who="#KarolPolakiewicz">1) Fortdauernde Ausgaben 23.322.022 marek niem.</u>
          <u xml:id="u-39.123" who="#KarolPolakiewicz">2) Einmalige Ausgaben 48.443.950 marek niem.</u>
          <u xml:id="u-39.124" who="#KarolPolakiewicz">Teraz w zwyczajnych wydatkach są następujące pozycje:</u>
          <u xml:id="u-39.125" who="#KarolPolakiewicz">1) Unterhaltung und Durchfiihrung der Technischen Nothilfe 2.500.000 marek niem.</u>
          <u xml:id="u-39.126" who="#KarolPolakiewicz">2) Unterstutzung besonderer Kultureller Aufgaben des Deutschtums 1.500.000 marek niem. Teraz zaś co najcharakterystyczniejsze:</u>
          <u xml:id="u-39.127" who="#KarolPolakiewicz">3) Einmalige Beihilfen fur wirtschaflich oder Kulturell besonders bedrangte Grenzbiete 30.000.000 marek niem.</u>
          <u xml:id="u-39.128" who="#KarolPolakiewicz">Jeszcze muszę drugą rzecz zaznaczyć, mianowicie, że istnieją poza funduszami Rzeszy Niemieckiej fundusze dyspozycyjne poszczególnych państw związkowych Rzeszy, jak dajmy na to, w budżecie pruskiego ministerstwa spraw wewnętrznych są poważne fundusze dyspozycyjne, o których p. prof. Rybarski nie wspomina. Dlatego, kiedy zrobiłem porównanie pragnąłbym, aby p. poseł Rybarski zastanowił się nad temi cyframi; cofnął zarzut, jakoby w preliminarzu budżetowym fundusz dyspozycyjny Min. Spraw Wewnętrznych był funduszem wygórowanym w porównaniu z budżetem specjalnie Rzeszy Niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-39.129" who="#KarolPolakiewicz">W dziale II województwa i starostwa § 1 — kredyty według przedłożenia Rządu wynosiły 18.887353, kredyty według uchwały komisji wynoszą 18.169.058, a więc zmniejszono przedłożenie rządowe o 718.295.</u>
          <u xml:id="u-39.130" who="#KarolPolakiewicz">Wniosek p. Pragiera przyjęty przez komisję o powiększenie uposażenia o 698.256 zł. motywowany był w uwagach jak następuje: p. poseł Pragier zaznaczył, iż pragnie, aby te kredyty były do wysokości preliminarza za rok 1927/28. Ponieważ zachodzi tu widoczne nieporozumienie, wyjaśniam, że preliminarz budżetowy za rok 1927/28 przewidywał istotnie na uposażenia sumę 18.169.058 zł. suma ta jednak nie obejmowała 10% zwiększenia uposażenia przyznanego już w czasie obrad komisyjnych. Zwiększenie to znalazło wyraz w ustawie skarbowej na rok 1927/28.</u>
          <u xml:id="u-39.131" who="#KarolPolakiewicz">W czasie rozpatrywania przedłożenia rządowego na rok 1927/28 w Komisji Budżetowej Sejmu kredyt na uposażenie zmniejszono o 800.000 zł. Sprawozdawca pos. Zygmunt Rusinek w sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tak o tem referuje:, Komisja, pragnąc zmniejszyć liczbę etatów o jakieś 80, zmniejszyła projektowane kredyty o 800.000 zł., zaś Rząd, proponując 10% podwyżkę, dodał 1.650.000 zł. W ten sposób wykonano następujące działania: 18.169.058 - 800.000 + 1.650.000.</u>
          <u xml:id="u-39.132" who="#KarolPolakiewicz">Kredyty według ówczesnej uchwały komisji po przeprowadzeniu wyżej objaśnionych działań wynosiły 19.019.097, taka też suma została wprowadzona do ustawy skarbowej na rok 1927/28.</u>
          <u xml:id="u-39.133" who="#KarolPolakiewicz">Na rok 1928/29 preliminuje się w uposażeniu 18.887.353 zł., uwzględniając w tem pokrycie dla 59 urzędników z etatu Ministerstwa Robót Publicznych i opłacanych dotychczas niewłaściwie przez Ministerstwo Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-39.134" who="#KarolPolakiewicz">Suma preliminowana obecnie 18.887.353 zł. — jest mniejszą od sumy uposażenia z roku ubiegłego o 206.744 zł. wskutek dalszego potrącenia na t. zw. intercalarja o 3%.</u>
          <u xml:id="u-39.135" who="#KarolPolakiewicz">Zgodnie z powyższemi wywodami wnoszę o przywrócenie w tym paragrafie sumy z przedłożenia rządowego, to jest 18.887.353 zł. i sądzę, że p. pos. Pragier po tych wyjaśnieniach swoje wnioski wycofa.</u>
          <u xml:id="u-39.136" who="#KarolPolakiewicz">§ 2 w dziale 2: „Różne wydatki osobowe” wynoszą 589.000 zł. Komisja zmniejszyła te wydatki o 150.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.137" who="#KarolPolakiewicz">Kredyt w tym paragrafie przeznaczony jest na pokrycie następujących wydatków: 1) zapomóg: i nagród pieniężnych według norm przyjętych dla wszystkich rencistów 1% kredytu na uposażenia, co równa się sumie 180.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.138" who="#KarolPolakiewicz">2) Opłaty do Kas Chorych wynoszą 109.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.139" who="#KarolPolakiewicz">3) Składki za ubezpieczenie pracowników umysłowych 150.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.140" who="#KarolPolakiewicz">4) Umundurowanie niższych funkcjonarjuszów 150.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.141" who="#KarolPolakiewicz">Wobec tego sądzę, iż te wyjaśnienia dodatkowe przekonają Wysoką Izbę i proszę o zwiększenie tego paragrafu o 150.000 zł. W § 4 środki lokomocji, kredyty według przedłożenia rządowego 500.000 zł. komisja zmniejszyła o 132.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.142" who="#KarolPolakiewicz">Wysokość kredytu w tym paragrafie preliminowano na pół miljona na podstawie faktycznych wydatków, uwzględniając wzrost ceny paszy dla koni i materjałów pędnych. Z tego względu, proszę Wysoką Izbę i członków komisji o zrewidowanie swej uprzedniej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-39.143" who="#KarolPolakiewicz">W § 6 Wydatki biurowe, kredyty według przedłożenia rządowego wynoszą 4.482.333 zł. Komisja zmniejszyła te kredyty do sumy 3.451.000 zł. Według ostatecznej propozycji Rządu suma w tym paragrafie uległa zmniejszeniu o 160.000 zł., przeniesionych do § 16 w tymże dziale 2, jako wydatki na badania w zakresie aprowizacji i mobilizacji żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-39.144" who="#KarolPolakiewicz">Suma 4.482.333 zł. na wydatki biurowe, ponieważ była specjalnie kwestjonowana w Komisji Budżetowej, dlatego ją szczegółowo objaśnię. Na tę sumę składają się następujące pozycje: na zakup inwentarza 697.982 zł., w szczególności na zakup 278 maszyn do pisania, których stan od roku 1918 nie był zmieniany, przyrządów techniczno-lekarskich do badania poborowych oraz narzędzi sekcyjnych, na materjały pisarskie 368.508 zł., na następujące druki 2.212382 zł., blankiety dowodów osobistych, paszporty zagraniczne, pozwolenia na kupno i posiadanie broni, karty łowieckie, druki poborowe i kancelaryjne 506.000 zł., karty rejestracyjne oraz dowody osobiste dla cudzoziemców w myśl rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13.8. 1926 r. — 200.000 zł., dowody tożsamości koni, oprawione w płótna oraz niezbędne druki ewidencyjne do wykonania rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 8.9. 1927 — zł. 1.653.282, instrukcje meldunkowe i mobilizacyjne dla gmin zł. 13.000, na zakup książek, map, oprawę ksiąg rachunkowych, list poborowych, dzienników urzędowych oraz prenumeratę pism zł. 185.528, na opłacenie abonamentu za telefony, rozmowy międzymiastowe, depesze oraz porto listów zagranicznych 1.017.933 zł. Najpoważniejsza pozycja wydatków w tym paragrafie, to jest dowody tożsamości koni, jest usprawiedliwiona zmianą systemu mobilizacyjnego koni. Uznano bowiem, że system stałej ewidencji jest lepszy z punktu widzenia obrony Państwa i z punktu widzenia interesów rolniczych, aniżeli praktykowane dotychczas coroczne spędy całego pogłowia końskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.145" who="#KarolPolakiewicz">Wobec istotnej potrzeby, wykazanej przez Rząd sumy, i tutaj wnoszę o zwiększenie tego paragrafu o 1.031.333 zł., t. j. do wysokości kwoty ostatecznie proponowanej przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-39.146" who="#KarolPolakiewicz">W § 7, wydawnictwa, według przedłożenia rządowego 100.000 zł., komisja zmniejszyła ten paragraf o 20.000 zł. W roku ub. przyznano na wydawnictwa kredyt w wysokości 77.000 zł. i tylko ze względu na wzrost kosztów robocizny i papieru kredyt ten podwyższono do 100.000 zł, Proszę przeto o uchwalenie tej sumy.</u>
          <u xml:id="u-39.147" who="#KarolPolakiewicz">W § 8 — inne wydatki — kredyty według przedłożenia Rządu 117:000 zł., komisja zmniejszyła ten paragraf o sumę 50.000 zł. Preliminowana suma przyznana jest na pokrycie następujących wydatków: 20.000 fr. fr. na udział Polski w urzędzie Międzynarodowym Higjeny Publicznej w Paryżu, 40.000 zł. na udział Polski w funduszu Ligi Narodów dla uchodźców rosyjskich, kosztów podróży świadków i znawców, wzywanych na rozprawy dyscyplinarne, kosztów podróży i djet lekarzy cywilnych, powołanych do udziału w komisjach poborowych w tych wypadkach, gdy lekarze urzędowi nie mogą brać udziału, wreszcie na zakup środków lekarsko-dezynfekcyjnych i na zakup prób napojów i produktów spożywczych i t. p.</u>
          <u xml:id="u-39.148" who="#KarolPolakiewicz">Proszę również Wysoką Izbę o uchwalenie przedłożenia rządowego, t. j. o uchwalenie 117.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.149" who="#KarolPolakiewicz">W § 16: Wydatki na badania w zakresie aprowizacji i mobilizacji żywnościowej — kredyty według ostatecznej propozycji Rządu wynoszą 200.000 zł., według uchwały komisji 200.000 zł. Powiększenie tego paragrafu o 160.000 zł, powstało wskutek zmniejszenia o takąż sumę § 6 działu 2 — Wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-39.150" who="#KarolPolakiewicz">Potrzeba zwiększenia kredytu do 200.000 zł. zwiększenie, przyjęte zresztą przez komisję, powstało wskutek następujących okoliczności: w okresie sporządzania preliminarza na okres od 1 kwietnia 1928 r. do 31 marca 1929 r. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych nie było Wydziału Aprowizacyjnego. Wydział ten powstał po tym terminie. Z tego względu nie podano zestawienia kwot, które są niezbędne, aby normalne i celowe prace aprowizacyjne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mogły być wykonywane. Dla spełnienia tych zadań w sposób gruntowny, z pożytkiem dla Państwa, konieczne są następujące wydatki: 1) badanie spraw chłodnictwa z udziałem rzeczoznawców, 2) badanie spraw przygotowania magazynów dla państwowych rezerw zbożowych, 3) dalsze a rozszerzone prace Ogólno-państwowej Komisji do badania chleba, 4) badanie normalizacji typów chleba i stosowania ograniczeń przemiałowych żyta, 5) badanie organizacji administracyjnych stosunków aprowizacyjnych zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-39.151" who="#KarolPolakiewicz">Konieczne jest również poczynienie pewnych wydatków na przybory dla laboratorjów komisyj do badania chleba.</u>
          <u xml:id="u-39.152" who="#KarolPolakiewicz">W dziale IV, t. zn. Policja Państwowa, w § 3 podróże służbowe i przesiedlenia, kredyty wedle przedłożeń Rządu wynosiły 3.870.000 zł. Komisja zmniejszyła ten paragraf o sumę 370.000 zł. W roku ubiegłym przyznano w tym paragrafie 3.500.000 zł. Zwiększenie wydatków w roku bieżącym nastąpiło wskutek podwyższenia djet o 43% we wszystkich resortach, nie tylko w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych; sądzę, że po tem wyjaśnieniu, tak członkowie Komisji Budżetowej, jak i Wysoka Izba, zmienią swoje decyzje.</u>
          <u xml:id="u-39.153" who="#KarolPolakiewicz">W § 10 — umundurowanie — kredyty według przedłożenia Rządu wynoszą 4.706.684 zł, Komisja Budżetowa zmniejszyła te kredyty o 78.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.154" who="#KarolPolakiewicz">Wnioskodawca, p. pos. Bagiński, wnosząc o skreślenie z tego paragrafu sumy 78.000 zł., zaznaczył, że to jest pozycja na hełmy. Zmuszony jestem dlatego o tych hełmach dać parę słów wyjaśnienia. Hełmy nie służą wyłącznie, jak to się mniema, jako strój paradny. Doświadczenie wielu dziesiątków lat nauczyło, że hełmy chronią policjantów od skutków uderzeń i spełniają tę samą rolę, co hełmy w wojsku, czy przy straży pożarnej. Dlatego również wnoszę o przywrócenie tej pozycji.</u>
          <u xml:id="u-39.155" who="#KarolPolakiewicz">W dziale V — Korpus Ochrony Pogranicza — w § 3 „Podróże służbowe i przesiedlenia” skreślono sumę pół miljona złotych. Kwota preliminowana jest na podróże służbowe i urlopowe, djety, jazdy koleją, transporty i przeniesienia. Obliczenia podróży służbowych minimalne ustanowiono przez konieczność normalnego toku służby granicznej. Poza tem konieczność przeniesienia 200 oficerów z granicy po 4-letnim okresie służby w Korpusie Ochrony Pogranicza, przy czem obowiązują nowe normy ryczałtowego regulowania kosztów, znacznie większe jak dotychczas, nie przewidziane w niniejszym preliminarzu. Komisja Budżetowa była skłonna przywrócić te sumy.</u>
          <u xml:id="u-39.156" who="#KarolPolakiewicz">W wydatkach nadzwyczajnych w dziale I Zarząd Centralny przyjęto, na wniosek Rządu, nowy § 14 w sumie 125.000 złotych, jako wydatek związany z wystawą powszechną w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-39.157" who="#KarolPolakiewicz">W rozdziale 5 Opieka nad lecznictwem w § 10 Budowa zakładów psychiatrycznych na wniosek mój podwyższono sumę tę do 1.135.000 złotych z uwagi na konieczność budowy baraków dla umysłowo-chorych w Kobierzynie.</u>
          <u xml:id="u-39.158" who="#KarolPolakiewicz">W dziale IV Policja Państwowa § 9 Budowle z kredytu według przedłożenia Rządu — 450.00 zł., komisja skreśla sumę 200.000 złotych. Dlatego pragnę dodać parę wyjaśnień. Od roku 1919 do 1924 nie przyznano Komendzie Głównej Policji Państwowej żadnych kredytów na nowe budowle, na lata 1925 i 1926 przyznano łącznie na nowe budowle i remonty kapitalne po 118.000 złotych, co rozdzielone na ogólną liczbę budynków, zajętych przez Policję Państwową, wynosi dla jednego budynku 40 zł. na rok, zaś w r. 1927/28 przyznano również łącznie na nowe budowle i remonty kapitalne 270.000 zł. Ta zupełnie niewystarczająca dotacja uniemożliwiła dotychczas realizację jakiegokolwiek programu budowlanego, oraz przeprowadzenie nieodzownych remontów kapitalnych budynków nieodnawianych od 1914 r., wskutek czego około 800 budynków, zajmowanych przez urzędy Policji Państwowej, jest po prostu nie do użycia, co stwierdziła ankieta, przeprowadzona w roku bieżącym przy współudziale rządowych władz budowlanych w związku z opracowaniem przez Ministerstwo Robót Publicznych programu budowy domów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-39.159" who="#KarolPolakiewicz">Z budynków zaś, które z konieczności muszą być jeszcze przez Policję Państwową używane, przynajmniej 400 wymaga remontu kapitalnego.</u>
          <u xml:id="u-39.160" who="#KarolPolakiewicz">Z uwagi na powyższe motywy wnoszę o przywrócenie na ten wybitnie inwestycyjny wydatek całej sumy 450.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.161" who="#KarolPolakiewicz">W ten sposób, Wysoka Izbo, zreferowałem nie tylko wnioski większości Komisji Budżetowej, ale zadałem sobie dość ciężki trud zreferowania także wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-39.162" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Przeważnie.)</u>
          <u xml:id="u-39.163" who="#KarolPolakiewicz">Nie, Panie Pośle, nie przeważnie. Członkowie Komisji Budżetowej wiedzieli, że wszyscy referenci są w ciężkiem położeniu referowania wniosków tak większości, jak i mniejszości. Ustaliliśmy pewną linję postępowania, którą starałem się z najlepszą wolą i wiedzą zachować. Proszę, aby Wysoka Izba te propozycje, które tutaj poczyniłem, przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-39.164" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IgnacyDaszyński">Przerywam dyskusję i proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro, we wtorek, dnia 5 czerwca, o g. 10 m. 30 rano z porządkiem dziennym następującym:</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#IgnacyDaszyński">1) Dyskusja nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, po czem nastąpią ewentualnie Ministerstwa: Komunikacji oraz Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#IgnacyDaszyński">2) Wniosek nagły z dzisiejszego posiedzenia, który na prośbę telegraficzną panów wnioskodawców został przeniesiony na posiedzenie jutrzejsze, mianowicie wniosek posła Seniuka w sprawie postrzelenia mieszkańców wsi Wyszewice, gm. Pińkowicze, pow. pińskiego, Andrzeja i Ewy Tkaczyk przez posterunkowych Policji Państwowej w Wyszewicach.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#IgnacyDaszyński">3) Wniosek nagły posłów Bolesława Roji, Tadeusza Regera, Antoniego Pająka oraz członków klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego i Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie wykonania ustawy inwalidzkiej z dnia 18 marca 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr 32, poz. 135) oraz ustawy z dnia 4 sierpnia 1922 r. (Dz. U. R. P. Nr 67, poz. 608) i z 12 lutego 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr 21, poz. 223).</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę innych wniosków, porządek dzienny uważam za przyjęty, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>