text_structure.xml
361 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów — Walery Sławek, Minister — Bronisław Pieracki, Minister Spraw Wewnętrznych — Felicjan Sławoj Składkowski, Minister Sprawiedliwości — Czesław Michałowski, Minister Robót Publicznych — Mieczysław Norwid Neugebauer, Minister Poczt i Telegrafów — Ignacy Boerner. Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych — Władysław Korsak i Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Skarbu — Tadeusz Grodyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości — Mieczysław Świątkowski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Kazimierz Pieracki i ks. Bronisław Żongołłowicz. Ustawy, załatwione przez Senat.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 10 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 11 posiedzenia znajduje się w biurze Sejmu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Wawrzynowski i Pawlak. Listę mówców i kontrolę czasu przemówień prowadzi p. Wawrzynowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">w sprawie ratyfikacji polsko-niemieckiego układu waloryzacyjnego, podpisanego wraz z protokółami końcowemi w Berlinie dnia 5 lipca 1928 r.;</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">w sprawie ratyfikacji układu z Niemcami o uregulowaniu stosunków prawnych Niemieckiego Zakładu Listów Zastawnych w Poznaniu, podpisanego w Berlinie dnia 14 grudnia 1928 r. wraz z protokółem końcowym i protokółem obrad;</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">w sprawie ratyfikacji polsko - niemieckiego układu w sprawie kas oszczędności, podpisanego wraz z protokółem końcowym i protokółem obrad końcowych w Berlinie dnia 14 grudnia 1928 r.;</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">o dodatkowych kredytach na rok 1930/31.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Od p. posła Eugenjusza Kwiatkowskiego otrzymałem pismo z zawiadomieniem o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. O wygaśnięciu mandatu p. Kwiatkowskiego zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Bałabanówna, Bilak, ks. Czuj, Dembiński, Długosz, Dobosz, Gawlik, Hoffman, Hyla, Jarosz, Jaroszewicz, Jasiński, Jeszke, Jurczyk, Kleszczyńki, Kociuba, Kryńki, Kuc, Laguna, Łazarski, Mincberg, Morawski, Moszyński, Osiński, Pers, Pimonow, Polkowski, Potoczek, Puzyński, Reus, Róźak, Serożyński, Sieradzki, Starzyk, Szajer, Tyszkiewicz, Waligóra, Dzierzbicki i Żebracki.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Szpringerowej na 1 dzień, Władysławowi Kamińskiemu na 2 dni, Godlewskiemu i Zahajkiewiczowi na 3 dni, Kopoczowi i Margulowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 8 dni poseł Baran.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tego urlopu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PBirkenmayer">Proszę Pana Marszałka o udzielenie mi głosu na podstawie art. 36 punkt 2 Regulaminu Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Birkenmayer:</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PBirkenmayer">Panie Marszałku! W czasie przemówienia p. posła Galicy na sobotniem plenarnem posiedzeniu Sejmu poseł z Klubu Narodowego p. Kawecki rzucił pod adresem posłów z klubu Bezpartyjnego Bloku, którzy mieli zaszczyt służenia w Legjonach, niezmernie ciężką i oszczerczą obelgę, która w dosłownym tekście brzmiała: „wyście służyli Niemcom”.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos: Tak nie brzmiała.)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PBirkenmayer">Obelga ta, będąca jednocześnie niezmierne ciężką zniewagą dla całego ogółu legionistów, przez nas reprezentowanym, była rzucona głośno i była słyszana przez cały szereg posłów Bezpartyjnego Bloku dosłownie w tem brzmieniu, a nie innem to znaczy: „wyście służyli Niemcom”. Natomiast w protokóle stenograficznym słowa p. Kaweckiego były podane w sposób zupełnie inny, całkowicie zmieniający sens i tem samem nie dający ogółowi legjonistów możności szukania satysfakcji na osobie oszczercy. Wobec tego mam zaszczyt prosić Pana Marszałka o zarządzenie sprawdzenia i skorygowania tekstu protokółu stenograficznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Przejrzę stenogram, jeżeli nie znajdę w nim tego wyrażenia, którego sprawdzenia Panowie żądają, w takim razie poproszę o pisemne oświadczenie tych Panów Posłów, którzy słyszeli to wyrażenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PKornecki">Proszę o głos:</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PKornecki">Jako najbliższy sąsiad p. Kaweckiego, stwierdzam kategorycznie, Panie Marszałku, że słowa, wypowiedziane przez p. Kaweckiego brzmiały: „Nie chcieliśmy pomagać Niemcom”.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Sprzeciwy na ławach B. B. P. Birkenmayer: Nieprawda, Pan łżesz.)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PKornecki">Na to ja mogę przysięgać wobec sądu.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Głos: To Pan krzywoprzysięgnie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Posła, aby również 'złożył pisemne oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Sprawę w ten sposób uważam za wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o poborze 10% dodatku do niektórych podatków i opłat stemplowych (druk nr 113). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1931-32 (druk nr 100) — budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Głos ma sprawozdawca p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Rząd, przedstawiając preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zakreślił wydatki na sumę 252,400,000, dochody na 12,600,000. Komisja Budżetowa na trzech posiedzeniach w dniach 9, 13 i 27 stycznia b. r. budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych rozpatrzyła i poczyniła w nim pewne zmiany, podyktowane zasadą oszczędności w związku z ciężką sytuacją gospodarczą i finansową Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PPolakiewicz">W czasie dyskusji na Komisji p. Czapiński zarzucił mi, że w swojem sprawozdaniu nie dałem syntezy prac Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a oświetliłem tylko szczegóły. Zarzut ten uważam za nieuzasadniony, albowiem budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obejmuje 7 tak różnych działów życia państwowego, których pod jeden mianownik podciągnąć nie można.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PPolakiewicz">Celem i zadaniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest dobra administracja krajem, prowadzenie polityki wewnętrznej, to znaczy utrzymanie bezpieczeństwa publicznego, polityki narodowościowej, w końcu naczelny nadzór nad samorządami. W Polsce Ministerstwu Spraw Wewnętrznych dodano jeszcze szereg innych agend, a więc przede wszystkiem agendy Ministerstwa Aprowizacji, czyli troskę o aprowidowanie ludności, agendy Ministerstwa Zdrowia, ochronę naszej granicy K. O. P. i agendy, związane z obroną Państwa, wreszcie Główny Urząd Statystyczny. Różnych tych pod względem zadań i celów działów pracy nie można scharakteryzować jednakowo, dlatego w mojem sprawozdaniu, które Wysoka Izba ma dzisiaj w swoich rękach, dawałem i oświetlałem poszczególne działy pracy, sądząc, że w ten sposób uwypuklę działalność Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PPolakiewicz">Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jeżeli go charakteryzować ogólnie, ma charakter wybitnie rozchodowy, albowiem dochody Ministerstwa stanowią zaledwie 5% wydatków. Budżet ten, prócz charakteru rozchodowego, nosi jeszcze drugą cechę, a mianowicie wydatki są głównie wydatkami personalnemu. 67% wydatków w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to wydatki personalne Uzasadnione są one zadaniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, administracją kraju. Jeżeli mamy do czynienia z budżetem o tak znakomitej przewadze wydatków personalnych i oceniamy działalność i budżet Ministerstwa z punktu widzenia racjonalności, to znaczy z punktu widzenia celowości wydatków i tendencji oszczędnościowych, to na pierwszy plan przy ocenie tych wydatków wysuwają się następujące kwest je: kwestja jakości i ilości funkcjonariuszy, kwestja etatów, celowej organizacji pracy i usprawnienia administracji, kodyfikacja praw i przepisów administracyjnych, wreszcie unifikacja.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PPolakiewicz">Zastanawialiśmy się już kilka razy, w jaki sposób zdefinjować, czy scharakteryzować najlepszy typ urzędnika i policjanta polskiego; starałem się tę definicję dać już 3 lata temu i dziś ją w pełni podtrzymuję. Uważam, że dobry urzędnik administracyjny i policjant jest i powinien być przyjacielem, doradcą i stróżem zdrowia, mienia i bezpieczeństwa obywateli, płatnym ze środków publicznych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PPolakiewicz">Administracja, jeżeli ma być dobra, nie może nigdy zapominać, że nie jest celem sama w sobie, nie może przerodzić się w biurokrację. Życie w Polsce, w okresie budowania państwowości, nowe ustawy i brak inicjatywy prywatnej wobec braku kapitału, narzucają administracji coraz nowe zadania. Sejm, uchwalając corocznie ramy dla finansowej i gospodarczej działalności aparatu państwowego, winien ramy te zakreślać według możności finansowych państwa i według celów dobrej i taniej administracji.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PPolakiewicz">Poza kwestją dobrych funkcjonarjuszy państwowych, kwestja usprawnienia administracji wysuwa się przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na plan pierwszy. To usprawnienie administracji może się odbyć drogą dekoncentracji i nad tą drogą pracuje komisja do usprawnienia administracji przy Prezydjum Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PPolakiewicz">Prócz tego w mojem sprawozdaniu poruszyłem rzecz drugą, niezmiernie ważną nietylko z punktu widzenia budżetowego, poruszyłem, Wysoka Izbo, sprawę nowego podziału administracyjnego Państwa. Jeżeli trochę dłużej zatrzymuję się nad tą kwestją, to dlatego, że w związku z moim referatem w pewnych miastach, zwłaszcza w miastach wojewódzkich, w tych, które mają być w przyszłym podziale administracyjnym Państwa skasowane, powstał niepokój. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Rząd, a także i komisja do usprawnienia administracji, już od szeregu lat stwierdziły, że dzisiejszy podział administracyjny Państwa nie może być nadal utrzymany. Nie był on podyktowany ani względami administracyjnemi, ani względami gospodarczemi, ani względami na charakter czy gęstość zaludnienia. Nie był dyktowany względami kulturalnemi czy komunikacyjnemi i dlatego ten podział administracyjny Państwa musi być, w mojem przekonaniu, w sposób dość szybki zmieniony, tembardziej, że przecież z każdym rokiem petryfikuje on pręgę na ciele Rzeczypospolitej, pręgę, stworzoną przez granice zaborczych państw. Oczywista, Rząd, a także i Sejm, przystępując do tej ogromnie skomplikowanej i ciężkiej sprawy, nie może jako jedynego punktu wysuwać kwestji oszczędności, albowiem, Wysoka Izbo, przy obecnych obliczeniach skasowanie 5 województw i 30 powiatów dałoby w samym budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych około 25.000.000 zł oszczędności rocznie. Ale ten moment oszczędnościowy nie powinien być momentem jedynym, którym tutaj będziemy się kierować.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PPolakiewicz">Oczywiście zarówno reforma podatkowa, jak i reforma podziału administracyjnego Państwa nie może się odbyć w sytuacji gospodarczej dla Polski ciężkiej, i dlatego poruszone przezemnie zagadnienie nie może być realizowane nawet w ciągu bieżącego roku. Stwierdzam to dlatego, ażeby usunąć ten niepokój, jaki w związku z poruszeniem tej sprawy powstał.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PPolakiewicz">W budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych znajduje się Główny Urząd Statystyczny. Komisja sejmowa uznała za konieczne jednogłośnie w wydatkach nadzwyczajnych Urzędu Statystycznego wstawić sumę dodatkową 3 miljonów złotych dla przeprowadzenia statystyki ludności w Polsce. Wstawienie tego wydatku dość poważnego uzasadniałem jako sprawozdawca tem, że wydatek ten w ciągu najbliższych lat zwróci się Skarbowi Państwa w drodze rozrachunku z w. m. Gdańskiem. Ten jeden wydatek zwiększy budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dość poważnie. Jeżeli wskazuję na to, że uczyniła to Komisja Budżetowa w porozumieniu z Rządem, zresztą jednogłośnie, to dlatego, że mamy pewne zobowiązania również i międzynarodowe, żądające od nas dokonywania statystyki ludności co lat 10.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PPolakiewicz">Referując już po raz czwarty ten budżet, czuję się w obowiązku stwierdzić, że budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wykazuje stałą tendencję oszczędnościową. Ustabilizował się on w kwocie 250.000.000 zł. Na tym poziomie utrzymał się już od lat mniej więcej trzech. Świadczy to, że kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, spoczywające w rękach p. Ministra Składkowskiego i podwładnych mu urzędników, czyni bardzo poważne wysiłki, ażeby budżet ten nie rozrastał się, a przypominam Panom, że budżet, mający 67% wydatków osobowych, automatycznie rósł w związku z podwyżkami, jakie następowały w roku 1926 i 1927 na 15 i 10%-owy dodatek mieszkaniowy i w związku z przesunięciami w poszczególnych szczeblach.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PPolakiewicz">Ta tendencja oszczędnościowa, wykazana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w roku obecnym, została niejako zahaczona, względnie zakwestionowana, mianowicie p. Minister Skarbu w swojem exposé przy otwarciu Sejmu podkreślił, że daniny publiczne, które w Polsce obciążają podatnika, mają swoje źródła nietylko w daninach na rzecz Skarbu Państwa, ale i w dwu poważnych innych działach życia, a w szczególności w dziedzinie samorządów i w dziedzinie opłat socjalnych. Muszę tu podkreślić, że nad działalnością samorządów poza Ministrem Spraw Wewnętrznych, który jest naczelną władzą nadzorczą nad samorządami, działalność gospodarczą i finansową samorządów kontroluje również i p. Minister Skarbu. Ja również, jako sprawozdawca większości Komisji, musiałem się zgodzić z poglądem, że w okresie ciężkiej sytuacji gospodarczej i finansowej Polski muszą nietylko wydatki państwowe być ograniczone do granic możliwości, ale również i wydatki na ubezpieczenia socjalne, a także wydatki samorządowe.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PPolakiewicz">Pragnąłbym jednak przy tej sposobności zwrócić uwagę na to, że samorządy, czyniąc swoje wydatki, nie czyniły je tylko na inwestycje, jak próbowano głosić, upraszczając sobie sytuację. Na samorządy spadają całe szeregi obowiązków ustawowych i mają one również do spełnienia czynności, związane z poruczonym im zakresem działania. Dlatego przestrzegałbym przed upraszczaniem niebezpiecznem sytuacji i mówieniem, że ścieśnienie budżetów samorządowych w zupełności rozwiązuje sprawę. W mojem przekonaniu — nie. Natomiast z całym naciskiem muszę zwrócić uwagę, że z chwilą, kiedy Ministerstwo Skarbu i Ministertwo Spraw Wewnętrznych pójdzie po drodze, i słusznej drodze, obcinania budżetów samorządowych, równocześnie musi wystąpić z szeregiem ustaw. W mojem przekonaniu na pierwszym planie musi się znaleźć ustawa o uregulowaniu finansów komunalnych i podatku wyrównawczym, ustawa konieczna, albowiem, jak Wysoka Izba dokładnie wie, naprzykład gminy w Kongresówce całej pobierają dziś podatek wyrównawczy, który stanowi około 53% ich dochodów w drodze nielegalnej. Mamy zapewnienie p. Ministra Spraw Wewnętrznych i p. Ministra Skarbu, że podatek wyrównawczy dla gmin będzie przedłożony Wysokiej izbie jeszcze w ciągu bieżącej sesji.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PPolakiewicz">Drugą ważną rzeczą jest kwestja ustawodawstwa samorządowego, zwłaszcza stworzenie jednolitego typu gmin. Jak Panowie dobrze wiedzą, Polska w Kongresówce i na Kresach Wschodnich przyjęła typ gmin wielkich, zbiorowych, w województwach południowych mamy typ gminy miejscowej, który częstokroć nie może podołać zadaniom własnym i poruczonym. Uchwalenie ustaw, czy wielkiej unifikacyjnej ustawy samorządowej, czy podstawowej ustawy o ustroju gmin, uważam za rzecz pilną i ważną. Wreszcie wydaje mi się, że rozwiązanie zbyt wysokich budżetów samorządowych wymaga jeszcze jednej sprawy, wymaga ustawy, któraby ograniczyła zakres poruczony przez Państwo działalności gminom. Małe gminy, zwłaszcza w województwach południowych, którym się narzuca cały szereg zadań, nie powiększając, ani nie dając im podstaw gospodarczych, czy finansowych, nie mogą podołać tym zadaniom.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PPolakiewicz">Bardzo ważny dział pracy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stanowi służba zdrowia. Uprosiłem swego kol. p. d-ra Dybowskiego, ażeby był łaskaw ten dział mi opracować, i Panowie w sprawozdaniu mają bardzo rzeczowy referat. Nie będę się nad nim zatrzymywał. Natomiast pragnę jeszcze Państwu w związku z dyskusją nad budżetami samorządowemu podać parę cyfr, które podałem na Komisji Budżetowej, a które oświetlają granicę tych budżetów i może rozwiewają trochę legendę o zbyt wygórowanych budżetach. Mam zestawienie, tyczące budżetów wszystkich związków komunalnych, to znaczy gmin miejskich, miasta stołecznego Warszawy, powiatowych związków komunalnych i wojewódzkich związków komunalnych, to znaczy Poznańskiego i Pomorza.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PPolakiewicz">Wydatki zwyczajne i nadzwyczajne w roku 1928/29 te wszystkie związki komunalne łącznie preliminowały do wysokości 1.262.000.000. Po zatwierdzeniu i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Skarbu wykonano w tym roku budżety do kwoty 1.216.000.000. W roku 1929/30 wszystkie te związki komunalne preliminowały budżety do wysokości 1.198.000.000, a wykonały już tylko 1,088.000.000. Na r. 1930/31 preliminowano do kwoty 1.103.000.000, dat co do wykonania budżetu nie posiadam.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#PPolakiewicz">Komisja Budżetowa na trzech posiedzeniach, jak już zaznaczyłem, w wydatkach nadzwyczajnych przyjęła powiększenie budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w dziale „Główny Urząd Statystyczny” o 3.000.000 zł. Niezależnie zupełnie od tego, ja, jako referent, w porozumieniu z p. Ministrem Spraw Wewnętrznych postawiłem szereg wniosków oszczędnościowych, które bez szkody dla funkcjonowania aparatu administracji państwowej mogą być przeprowadzone. Oszczędności te sięgają poważnej sumy 2.300.000 zł, co stanowi 1% całego budżetu. Dokonane były w największym procencie w dziale „Policja Państwowa”, bo tam Komisja Budżetowa obcięła sumę 1.500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Wicemarszałek Piłsudski obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#PPolakiewicz">Inne oszczędności przeprowadzone zostały we wszystkich działach budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rząd preliminował kwotę 252.400.000 zł, po obradach Komisji Budżetowej preliminarz w wydatkach zwyczajnych i nadzwyczajnych wynosi 253.435.000 zł, t. j. o 1.035.000 zł więcej.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#PPolakiewicz">Podkreślając raz jeszcze wysiłki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w kierunku odpowiedzialnej gospodarki groszem publicznym i w kierunku stosowania jak najszerszej zasady oszczędności, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie zmienionego w ten sposób preliminarza i przyznania tych kredytów Ministerstwu Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. Duch.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PDuch">Debaty nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych już trzeci rok dają sposobność do atakowania administracji ogólnej z powodu jej udziału w wyborach. Przysłuchując się zarzutom czynionym z tego powodu, możnaby mniemać, że poza wyborami, administracja wogóle nie ma żadnych innych funkcyj do spełnienia. Tymczasem wybory w jej działalności stanowią krótki epizod przemijający, zresztą bardzo uciążliwy dla administracji. Poza tem zagadnieniem pozostaje cały ogrom prac, które muszą być przez nią wykonane. Jeżeli w wykonaniu swoich zadań administracja napotyka przeszkody, oczywiście musi się chwytać środków energicznych i często bezwzględnych, i to jest właśnie powód, że administracja ściąga na siebie tyle zarzutów.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PDuch">P. Czapiński na Komisji Budżetowej zarzucił referentowi, że nie dał naświetlenia syntetycznego działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Pragnąłbym zatem w kilku słowach tę ogólną działalność poza wyborami scharakteryzować.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PDuch">Administracja ogólna jest tym resortem administracji państwowej, która posiada największe środki i sposoby związania obywateli z Państwem. I tak np., gdy służba wojskowa w czasie pokoju dotyczy tylko pewnej ilości obywateli przez pewien określony czas, gdy oświata obejmuje obywateli również tylko przez okres lat kilku, gdy wymiar sprawiedliwości dotyczy tylko tych, którzy weszli w kolizję z prawem, lub na drodze sądowej chcą dochodzić swoich praw, a każdy inny resort dotyczy w swoim zakresie tylko poszczególnych obywateli. — administracja ogólna, normującą stosunek obywateli do państwa i innych publicznoprawnych związków, dotyczy niemal wszystkich dziedzin życia obywatela bez względu na wiek, czas i miejsce, a zakres działania i sposób oddziaływania na społeczeństwo jest tem silniejszy im więcej resortów na szczeblu pierwszej i drugiej instancji połączy się w resort administracji ogólnej.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PDuch">Związek obywatela z państwem przejawia się najsilniej w okresie oddawania głosu przez wybory, w okresie wyborów, jednakże poza tym jednym momentem wyborów, który raz na kilka lat zachodzi, obywatel związany jest z państwem wieloma obowiązkami, które wobec państwa musi spełnić i szeregiem świadczeń, które właśnie od państwa otrzymuje. Państwo wchodzi w kontakt z obywatelem przy pomocy swoich organów, to jest administracji.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PDuch">Jeżeli zważymy, że przeciętny obywatel przez okres niewoli politycznej przyzwyczaił się widzieć w państwie narzędzie ucisku i niewoli, zrozumiemy jak trudne zadanie miała administracja przed sobą, ażeby tego obywatela przekonać, że organa państwowe działają w interesie własnego Państwa, i w myśl interesów tegoż obywatela polskiego. To też od taktu i wyrobienia administracji zależy w jakim stopniu ten proces zespolenia administracji w Państwie Polskiem pójdzie i jak szybko będzie on posuwał się naprzód. Zadania tego podjęła się administracja w warunkach bardzo trudnych. Złożona z elementów różnych, które często nie posiadały żadnego doświadczenia, albo też praktykę swoją rozpoczęły w państwach zaborczych, lub też uzupełnioną przez elementy, które swą działalność zaznaczyły dotychczas jedynie w dziedzinie społecznej, nie była ona w stanie zabezpieczyć jednolitej linji postępowania, ani też wytworzyć jednolitej doktryny administracyjnej, zwłaszcza, że w każdej byłej dzielnicy obowiązywało odrębne prawo administracyjne, a specjalnie, gdy niektóre z nich pod tym względem posiadały specjalnie odrębną strukturę. Zważyć przy tem wszystkiem należy, iż jedne dzielnice, jak np. Kongresówka lub zabór pruski od samego początku Państwa Polskiego w organa administracji ogólnej łączyły równocześnie kierownictwo samorządu terytorjalnego. Dlatego też na terenie tych dwóch dzielnic administracja zeszła na plan dalszy, wobec działań samorządu, który przejął na siebie wiele zadań, należących do Państwa, oddawszy resztę zleconemu zakresowi gminy zbiorowej, względnie okręgom komisarskim i wójtowstwom w byłym zaborze pruskim.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PDuch">To też typ administratora na terenie tej dzielnicy był to raczej typ społecznika, samorządowca, a mniej urzędnika wykonawczego. Przeciwnie, na terenie b. dzielnicy austrjackiej, gdzie administracja była pozbawiona bezpośredniego wpływu na samorząd, administracja wyrabiała się jako organ wykonawczy Państwa, pozostając jednak w silnem oderwaniu od społeczeństwa, gdyż starosta pozbawiony był głosu w samorządzie. Jeżeli zważymy, że w pierwszych latach niepodległości administracja obsadzona była według kryterjów politycznych na zasadzie klucza partyjnego, gdy zważymy, iż była ona uzależnioną od całego szeregu czynników lokalnych, które znajdowały swój wyraz, swe wpływy w zarządach centralnych partji, zrozumiemy, iż warunki pracy administracji nie były łatwe.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PDuch">Dla administracji ogólnej moment przełomowy stanowi przewrót majowy i w konsekwencji powołanie na Stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych gen. Składkowskiego. Żaden z resortów pracy państwowej nie został w tym stopniu przeorany i żaden nie uległ tak silnym zmianom jak ten właśnie resort, który stanowi resort administracji ogólnej. Dlatego warto właśnie w kilku rzutach przejść to, co w tym okresie czasu 3–4 lata zostało zdziałane.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PDuch">Na podkreślenie zasługuje przedewszystkiem związanie administracji z ogółem obywateli. Mam tu na myśli okólnik nr 119 o przyjmowaniu obywateli przez starostów i szereg innych rozporządzeń o sposobie odnoszenia się urzędników administracyjnych do spraw załatwionych, oraz do obywateli. O ile do tego czasu szef władzy administracyjnej powiatu był dla zwyczajnego obywatela czemś niedostępnem, a cały jego kontakt z urzędem odbywał się za pośrednictwem poczty, posła lub niższego urzędnika starostwa. to od chwili wydania omawianego okólnika nr 119, który wzbudził tyle krytyki i który starano się ośmieszyć, każdy obywatel uzyskał dostęp do starosty. Z drugiej strony starosta skazany dotychczas na informacje swych referentów, uzyskał możność osiągania bezpośredniego kontaktu z obywatelem w sprawie, przechodzącej przez urząd. Wiadomości swe i znajomość stosunków, panujących w powiecie, mógł uzupełnić przez wyjazdy na teren. Trzeba stwierdzić, że okólnik ten, co do którego wyrażano tyle wątpliwości, wytrzymał próbę życia i stworzył jak najkorzystniejsze warunki zazębienia pracy administracji państwowej z ogółem społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PDuch">Urzędnicy administracji ogólnej nie zawsze byli skorzy do załatwiania spraw; urzędnik wołał załatwiać kawałki, odkładając ad calendas graecas definitywne rozstrzygnięcie sprawy. Szereg wydanych w tym przedmiocie zarządzeń oraz liczne inspekcje przeprowadzone przez samego Ministra i wojewodów wydały swoje skutki. Praca administracji już nie jest dziś papierowa. Zmierza ona do tego, aby szybko i definitywnie w sposób merytoryczny załatwić każdą sprawę, wpływającą do urzędu. Dopóki sprawa nie jest ostatecznie załatwiona, obciążą ona rejestr danego urzędnika i od sposobu załatwienia sprawy zależy również jego kwalifikacja służbowa.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PDuch">Trzecia sprawa to zupełne odpartyjnienie administracji (Sprzeciwy na ławach P. P. S.) i zupełne uniezależnienie jej od czynników, które wywierały wpływ na nią i domagały się załatwienia merytorycznego nie według obiektywnych danych, ale interesu miarodajnego dla danego ugrupowania politycznego, które danego urzędnika do administracji wprowadziło.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PDuch">W okresie początkowym dzieło to wymagało wciągnięcia pewnej ilości sił z wojska, które u nas w odróżnieniu od innych państw, gdzie korpus oficerski rekrutuje się wyłącznie ze szkół zawodowych wojskowych, stanowi olbrzymi rezerwuar sił, uzdolnionych do pracy w poszczególnych resortach administracji państwowej. Ściągnęło to zarzut militaryzacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o czem nasłuchaliśmy się przez dwie kadencje Sejmu. Dziś proces ten ustał, gdyż administracja, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych posiada dostateczną obsadę stanowisk kierowniczych. Teraz czas na inne resorty, które pozostały nieco w tyle za Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, żeby w nich tę samą akcję przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#PDuch">Wyszkolenie i przemieszanie urzędników. W w okresie przedmajowym wyszkoleniu urzędników zwłaszcza kierowników administracji ogólnej nie poświęcano prawie żadnej wagi. Możemy, od urzędnika czegoś wymagać, jeżeli się go nauczy, czego się od niego chce. Zadanie to spełniły liczne kursy wyszkolenia, przez które przeszli wszyscy starostowie, inspektorowie, oraz niektórzy naczelnicy wydziałów, oraz zastępcy starostów. Kursy te połączone były z wycieczkami instrukcyjnemi, które pozwoliły uczestnikom poznać dorobki administracji i samorządów na różnych terenach Polski. Przez wymieszanie urzędników poszczególnych dzielnic uzyskali oni możność poznania warunków pracy w różnych obszarach Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PDuch">Jeżeli chodzi o Małopolskę, wspomniałem, że starostowie pozbawieni byli początkowo wpływu na samorządy. W okresie 1926 r. zrównani zostali z kierownikami administracji w pozostałych dzielnicach przez rozwiązanie rad powiatowych, które urzędowały od lat kilkunastu i których skład nie był wyrazem potrzeb i właściwą reprezentacją interesów danego terenu; uzyskali oni możność zorganizowania życia samorządowego na swoim obszarze. Muszę podkreślić, że właśnie ci komisarze, którzy Panom się tak nie podobają, mają dorobek znacznie piękniejszy przez te kilka lat, aniżeli marszałkowie; byli między nimi i tacy, którzy samorządy powiatowe w tej dzielnicy wyzyskiwali przeważnie na budowę dróg, prowadzących do własnych majątków.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PDuch">Samorządy doszły do pięknych rezultatów w dziedzinie budowy dróg, meljoracyj zasadniczych i rolnych, szkolnictwa powszechnego i zawodowego, szpitalnictwa, hygieny, opieki społecznej i kultury, co w liczbach konkretnych Panowie mieli możność poznać przy pomocy książeczki o pracy inwestycyjnej samorządów rozdanej Panom na Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PDuch">Jeżeli ta radosna twórczość, z której czyni się zarzut Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, zaciążyła nad niektóremi samorządami, które popadły w długi, to zaznaczyć muszę, i na przeszło 250 powiatów, jest tylko kilka, które znalazły się w kłopotach pieniężnych. Natomiast samorządy miejskie, wybrane na trzyletnią kadencję na podstawie pięcioprzymiotnikowego prawa, te, w których większość posiadają przedstawiciele stronnictw, znajdujących się w opozycji, znalazły się w trudniejszem położeniu.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PDuch">To jest ich własny dorobek, ich własne licytowanie się kosztem grosza podatników, ażeby stworzyć sobie odskocznię do następnych wyborów.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PDuch">Ale miasta wydzielone znalazły się właśnie w tem najtrudniejszem położeniu.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(Głos: Radom.)</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PDuch">O Radomiu może najlepiej Pan powiedzieć, bo Pan był prezydentem Radomia i miał Pan możność wykazać swoje kwalifikacje gospodarza miasta.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PDuch">Globalna suma zadłużenia samorządów nie przekracza kwoty 800.000, czyli 100% zwyczajnego budżetu samorządów, co należy uznać za obciążenie normalne przy obecnej stopie procentowej. Zato wartość inwestycji w kilku ostatnich trzech latach wzrosła o 747.000.000 zł, czyli o tyle wzrósł majątek tych samorządów, prawie o 25% .</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PDuch">Poza dziedzinami, wymienionemi wyżej, zasługuje na specjane podkreślenie usprawnienie administracji, mianowicie zebranie w jedną całość obowiązujących dotychczas przepisów i okólników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jest to ogromne ułatwienie dla referentów, nie mogących dotychczas rozeznać się w owym labiryncie najrozmaitszych przepisów, często sprzecznych, nieaktualnych i przestarzałych. Do tego samego działu zaliczyć należy przygotowanie i wydanie w drodze rozporządzenia Prezydenta jednolitej polskiej ustawy o postępowaniu administracyjnem i ustawy o postępowaniu karno-administracyjnem, nie wymieniając już rozporządzenia Prezydenta o zakresie działania władz administracji ogólnej i o policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PDuch">Za największy dorobek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uznać należy działalność w dziedzinie szpitalnictwa oraz zwalczania chorób epidemicznych. Nie można wreszcie pominąć akcji ogólnego oczyszczenia Polski i podniesienia zewnętrznego wyglądu miast i wsi, co uznać należy za wyłączną zasługę Ministra Składkowskiego.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#PDuch">W dziejach naszych 12 lat niepodległości jest to zasługa olbrzymia, której, niestety, nie docenia się należycie. Miejmy nadzieję, iż p. Minister Składkowski w akcji tej nie ustanie, chociaż demagogja partyjna ma znakomity żer na temat ubolewań z powodu bielenia chat i płotów.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PDuch">Po tych kilku ogólnych spostrzeżeniach niech mi wolno będzie uczynić kilka uwag, które nasuwają się, jako przedstawicielowi ludności, a które mogą ujść uwagi p. Ministra, skazanego pod niejednym względem na oświetlenie wpływające drogą służbową.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#PDuch">Siła administracji leży w jej uniezależnieniu się od czynników zewnętrznych. Zależeć ona powinna tylko od swych władz przełożonych, które powinny posiadać dostateczną ilość środków do otrzymywania informacyj służbowych o podległym sobie urzędniku i do wyrobienia sobie sądu o jego wartości. Wykonywanie władzy według przepisów prawa i ogólnych dyrektyw rządu połączone jest z tem, iż urzędnik musi niejednemu narazić się, a nawet uczynić mu czasem przykrość, gdy na to zasłużył. Często musi on pójść wbrew radom i opinji czynników, które na danym odcinku terenu chcą uchodzić za miarodajne. Urzędnik administracyjny może działać należycie tylko wtedy, gdy ma dostateczne oparcie na swych władzach przełożonych i wie, że te pozostaną nieugięte na wszelki nacisk z wewnątrz, jeżeli ten urzędnik działa w myśl derektyw swoich własnych władz przełożonych i według obowiązujących przepisów. W wypadku przeciwnym urzędnik taki będzie w ten sposób pracował, aby się wogóle nikomu nie narazić i o ile możności dogodzić wszystkim. Jest to najgorszy typ urzędnika, który rodzi się wtedy, gdy jest on uzależniony równocześnie od zbyt wielu czynników i nie wie, od kogo zależy jego egzystencja służbowa. Jeżeli chcemy mieć urzędników z charakterem, musimy im zapewnić oparcie we władzach przełożonych. Wymaga to jednak, aby władze przełożone posiadały należytą ocenę danego urzędnika. Ocena ta nie może odbywać się pod jednym kątem widzenia, lecz tych kryterjów należy mieć więcej. Człowiek jest sumą zalet i wad. Należy zważyć wszystkie plusy i minusy, a wtedy otrzymamy sąd właściwy o jego wartości. Ocenę należytą urzędnika możemy zabezpieczyć tylko wtedy, gdy przełożony ma szerszy horyzont myślenia niż jego podwładny. Dlatego też dobór sił wybitnych musi pójść od góry, a wtedy zostanie zabezpieczony należyty dopływ talentów i wybitnych charakterów od dołu.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#PDuch">Administracja ogólna jest resortem najbardziej eksponowanym na ataki zewnętrzne i najbardziej zużywającym siły, zdrowie i czas urzędnika. Równocześnie ten rodzaj służby jest najgorzej opłacany ze wszystkich resortów administracji państwowej. Pomijając banki państwowe, przedsiębiorstwa, monopole, gdzie odpowiedzialność jest znacznie mniejsza, wystarczy wspomnieć, iż naprzykład wojsko ma dodatki funkcyjne, sprawiedliwość dodatki sędziowskie, kolej, poczta, oświata wynagrodzenie za godziny ponad liczbowe i dodatki za kierownictwo, skarb renumerację i t. d. Jedynie administracja ogólna pracuje bez dodatków, pomijając starostów, wojewodów oraz wicewojewodów. Nic dziwnego, iż napływ sił z wykształceniem uniwersyteckiem jest mały i zaledwie w 50% pokrywa zapotrzebowanie. Natomiast odpływ od innych resortów jest bardzo duży. Jeżeli zdobycie stanowiska kierowniczego na szczeblu I i II instancji jest uzależnione od całego szeregu czynników niedostępnych zwyczajnemu nawet uzdolnionemu urzędnikowi, trzeba zabezpieczyć mu normalną karierę urzędniczą w sposobie uzyskania odpowiedniego Uposażenia. Urzędnik musi być czemś zainteresowanym w tym rodzaju służby, jeżeli nie awansem na stanowisko kierownicze, to uposażeniem, zwłaszcza gdy łatwiej z poza administracji uzyskuje się stanowisko kierownicze. Dlatego też za rzecz pierwszorzędna uważam wprowadzenie dodatków funkcyjnych dla zastępców starostów, naczelników wydziałów i inspektorów, jeżeli nie chcemy by poziom administracji obniżył się, z drugiej strony proszę również o większe względy dla prawników, których dopływ do administracji jest stosunkowo zamały.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#PDuch">Należyte obsadzenie poszczególnych władz pierwszej i drugiej instancji oraz władz centralnych może być wtedy zabezpieczone, gdy swobodnie można urzędników przenosić w dół i w górę po różnych instancjach. Trudne warunki mieszkaniowe czynią często niemożliwem należyte obsadzenie II i III instancji, które powinny składać się z urzędników wypróbowanych w instancji I. Dlatego też uważam, że rzeczą pierwszorzędną jest kwestja budowy mieszkań służbowych, lub domów czynszowych do dyspozycji Ministra Spraw Wewnętrznych lub wojewodów zwłaszcza tam, gdzie stosunki mieszkaniowe są fatalne. Zabezpieczy to należyty dobór tych sił, których dotychczas z powodu trudności mieszkaniowych zabezpieczyć nie można. Może w budżecie na rok 1932/33 uda się przewidzieć na ten cel odpowiednie kredyty.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#PDuch">W kierunku usprawnienia administracji wydano dotychczas szereg zarządzeń regulaminowych dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, statuty dla starostw i województw, wydano również przepisy biurowe prowizoryczne. Uważam, iż akcja ta poszła narazie po linji najmniejszego oporu; zbyt wiele myśli się o usprawnieniu biurowości, gdy tymczasem punkt ciężkości leży w kodyfikacji przepisów i rozporządzeń międzyministerialnych. Sądzę, że w tym kierunku również robota, która w Ministerstwie została podjęta intensywnie, potoczy się szybszem tempem, nawet poza pracami komisji dla usprawnienia administracji, która w tej chwili zajęta jest innemi zagadnieniami.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#PDuch">Nie mogę wkońcu pominąć kwestji zespolenia władz. Jeżeli administracja ogólna ma być wyrazem ogólnej polityki Rządu, winna posiadać należyte kompetencje. Tymczasem rozporządzenie Prezydenta z 19.I. 1928 r. o organizacji i zakazie działania władz administracji ogólnej, mimo, że tę rzecz ujęło w jednolity system i całość, nie doprowadziło jeszcze do zatarcia częstej rozbieżności w polityce poszczególnych resortów na terenie pierwszej i drugiej instancji. Dlatego też bez względu na to czy to będzie dla kogoś przyjemnem czy nie, uciążliwem więcej czy mniej, należy dążyć do tego, by w jak najkrótszym czasie zespolone zostały z administracją ogólną te urzędy, których uzasadnienie jako samodzielnych nie da się w żaden sposób utrzymać, a więc Urzędy Miar i Wag, urzędy Pośrednictwa Pracy, należy zabezpieczyć Wpływ administracji na Fundusz Bezrobocia, dalej urzędy ziemskie. Omawianie w dalszym etapie innych resortów w tej chwili byłoby nieaktualne. Na terenie b. zaboru austrjackiego we władzach pierwszej instancji zespolone były często i inne władze: władze skarbowe i władze szkolne. Stwierdzić należy, że wytrzymało to próbę życia, jednakże tem zagadnieniem nie zajmę się w tej chwili jako nieaktualnem.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#PDuch">Muszę wspomnieć o policji, która jest stale atakowaną od chwili powstania Polski. Przedewszystkiem odeprzeć muszę, zarzut, jakoby było jej zadużo. Jeżeli zważy się ile zadań ma ona do spełnienia na rzecz różnych resortów administracji państwowej, zrozumiemy, iż ta ilość jest niewystarczająca, wobec czego policjant mundurowy, wynagradzany marnie, w rzeczywistości jest bezlitośnie wyzyskiwany i zasługuje na lepszą dolę.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Słusznie. Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#PDuch">Druga rzecz to wysoki poziom moralny w policji mundurowej. Jako członek Komisji Dyscyplinarnej przy Głównej Komendzie Policji, miałem możność stwierdzić, jak surowo tępi się wszelkie nadużycia służbowe, jak wysoki poziom moralny panuje w ocenie poszczególnych wykroczeń służbowych policjanta i byłem tym, który głosował zawsze za jak najniższym wymiarem kary, mimo, że na ogół oceniam dość surowo.</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#PDuch">To dowodzi tylko tego, że organa które dziś stoją na czele policji, stosują surową ocenę wszelkich uchybień i mam nawet wrażenie, że często za surową.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#PDuch">W sprawie samorządu nie będę głosu zabierał, gdyż wyręczył mnie w tym względzie p. poseł Polakiewicz, jako referent budżetu Ministerstwa. Co się tyczy prac w tej dziedzinie, chcę podkreślić, iż głównem zadaniem przed nami stojącem, które w tym Sejmie musi być załatwione, jest sprawa przedłożenia ustawy o podatku wyrównawczym i małej ustawy samorządowej. Sądzę jednak, że podjęte równocześnie zostaną prace nad wielką ustawą samorządową i nad ustawą o finansach komunalnych, że może ją jeszcze otrzymamy w okresie obecnej kadencji sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. Sacha.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PSacha">Wysoki Sejmie! Znakomity historyk, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, dr. Feliks Koneczny, omawiając w swoich „Dziejach Administracji” zagadnienie stosunku społeczeństwa do Państwa, wypowiada takie uwagi (str. 10 i 11): „Każdy wie, że Państwo może pochodzić z woli społeczeństwa, ale też może istnieć wbrew jego woli. Np. niedawno istniały na polskiej ziemi trzy państwa zaborcze wbrew naszej woli, narzucone nam przemocą.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PSacha">Skoro społeczeństwo państwowemi sprawami zainteresuje się, zaczyna się wkrótce walka społeczeństwa o wpływ na Państwo, która w rozmaitych krajach rozmaicie przebiega i rozmaicie się kończy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PSacha">W społeczeństwach zdrowych kończy się ona najwyższą formą stosunku społeczeństwa do Państwa, mianowicie wytwarza się Państwo na społeczeństwie oparte. W tej to formie obracała się historja polska”.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PSacha">Odrodzona państwowość polska pochodzi niewątpliwie z woli społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Protesty. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PSacha">Prawdziwym wskrzesicielem państwa był w rzeczywistości naród polski.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PSacha">Niecały, bo bez Was. Jest to pewnik oczywisty, niezaprzeczalny. Tę samą zasadę wyznaje także nasza Konstytucja, nawet ta poprawiona, mówi bowiem: „My, naród polski… uchwalamy i stanowimy” i t. d.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PSacha">W listopadzie 1926 r. jeden z czołowych przedstawicieli Panów t. zn. pierwszej brygady, był jeszcze zwolennikiem tej słusznej zasady. Przypominał też urzędnikom w całem Państwie, a szczególnie urzędnikom na Kresach, jakim powinien być ich stosunek do społeczeństwa: „Urzędnik tam (na Kresach) częstokroć bardziej, niż gdzieindziej pamiętać musi o tem, że jest sługą i opiekunem, a nie panem i władcą ludności”. Tak pisał p. Bogusław Miedziński w „Głosie Prawdy”, nr. 132 z dnia 25 listopada 1926 r. Lecz w ciągu kilku lat poglądy te uległy niespodziewanym zmianom, bo oto czołowy dziennik obozu rządowego, „Gazeta Polska” nr 308 z dnia 19 listopada 1930 r. ogłosił tuż przed wyborami takie ideowo-programowe poglądy na to zagadnienie:</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PSacha">„Bądźmy szczerzy — społeczeństwo w dziesięcioleciu ubiegłem nie ma za sobą ani jednego czynu zbiorowego, któryby wskazywał, iż jest ono zdolne rządzić sobą i swojem państwem, zabezpieczać sobie warunki egzystencji i rozwoju, walczyć z przeszkodami, kierować się zbiorową świadomością swoich państwowych interesów”.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PSacha">Nieuniknionem następstwem ujemnej oceny uzdolnień państwowych społeczeństwa polskiego musiało być z jednej strony ograniczanie czynnika społecznego w życiu publicznem, a z drugiej strony rozszerzanie wpływów czynnika administracyjnego. Wytworzył się też w Polsce jakiś swoisty etatyzm, polegający na tem, że wszystkie dziedziny życia narodowego poddaje się pod wyłączne kierownictwo administracji.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PSacha">Społeczeństwo jest systematycznie odsuwane od wpływu na bieg spraw państwowych. Administracja zagarnia w swoje zachłanne ręce wszystko. Dochodzi już do tego, że nawet charytatywne towarzystwa otrzymują zarządy, mianowane i zatwierdzane przez pp. starostów. (np. w Tczewie.) Trzeba wyraźnie stwierdzić, że stan taki jest wysoce szkodliwy dla państwa.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PSacha">Obóz rządowy twierdzi, ze państwowość polska istnieje tam tylko, gdzie roztacza się jego zasięg partyjny. Gdybyśmy to stanowisko przyjęli, to doszlibyśmy do wniosku, że główne i najsilniejsze fundamenty państwowości polskiej znajdują się w pińskich błotach, albo na wołyńskich rozłogach. Tam bowiem obóz rządowy — przy pomocy administracji „zdobył” 90–100% mandatów poselskich i senatorskich. Natomiast na Pomorzu lub w Wielkopolsce państwowość polska — w myśl powyższych rozumowań — powinna objawiać się słabo i niedołężnie, ponieważ siły obozu rządowego są tam mimo wszystko nikłe i szczupłe.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PSacha">Wysoki Sejmie! Trzeba było przyjrzeć się nieco bliżej tym ideowym poglądom obozu sanacyjnego na stosunek społeczeństwa do Państwa z jednej strony, i na stosunek administracji do społeczeństwa — z drugiej.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PSacha">Tylko w świetle tej niezwykłej „ideologji”, uważającej społeczeństwo za niezdarną masę, niezdolną do rządzenia sobą i państwem, a wszystkie stronnictwa polityczne za siedlisko anarchji i antypaństwowości — jak nam się i z tej trybuny nieraz mówiło — tylko w świetle tej niezwykłej ideologji można zrozumieć to wszystko, co się u nas działo i dzieje.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PSacha">Ostatni rok był rokiem niezwykłym. Przejdzie do historji z cięższem brzemieniem, niż poprzednie lata. Był to rok Brześcia, nadzwyczajnych wyborów, przesilenia gospodarczego, przesilenia politycznego, przesilenia moralnego. Odsłonił nam wiele strasznych tajemnic, odsłonił je także, niestety, przed światem zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PSacha">To, co się działo podczas ostatnich wyborów, wykracza poza granice zwykłej europejskiej umysłowości. Pan Minister Składkowski chwalił się, że po tych wyborach było mniej protestów, z czego należałoby wnioskować, że mniej było nadużyć i uchybień. Złudna to i krucha pociecha! Protestów jest rzeczywiście mniej. Dlaczego? Oto dlatego, że i list wyborczych było mniej, ponieważ stronnictwa polityczne połączyły się w wielkie bloki. Nadużyć jednak było więcej i to znacznie cięższych niż dawniej. Przyznać to musiał w Genewie Minister Zaleski, zaznaczając, że nadużycia popełniano w stosunku do wszystkich obywateli polskich bez różnicy narodowości.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Głos: To kłamstwo.)</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#PSacha">Unieważnianie list kandydatów, rozbijanie zgromadzeń, tolerowanie bojówek, zamykanie drukarń, gorliwe konfiskaty dzienników i odezw, aresztowanie masowe działaczy politycznych, czynny udział administracji w agitacji wyborczej, czynny udział w tej agitacji wielu wojskowych, napady na lokale opozycyjnych komitetów wyborczych, nacisk na wójtów i sołtysów, nacisk na urzędników, wplątanie straży granicznej do agitacji, rozpętanie demagogicznych obietnic kredytowych, groźby, strzelania i t. d. — oto tytuły tych ubolewania godnych zjawisk, jakie się rozgrywały w Polsce przez kilka miesięcy pod okiem zwierzchnich władz.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PSacha">P. Minister Składkowski, odpowiadając na zarzuty w sprawie t. zw. „pacyfikacji” w Małopolsce wschodniej wypowiedział takie nieostrożne zdanie:</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PSacha">„Teroryści byli tak mocni, że przez kilka tygodni oni (tam) rządzili, a nie Rząd”.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PSacha">Nie popełnię błędu, gdy to zdanie rozciągnę w pewnej mierze na całe Państwo. Rzeczywiście „teroryści” byli tak mocni, że przez kilka tygodni zdawało się, że oni rządzili w Państwie, a nie Rząd. Niestety, odnosi się wrażenie, że gdzie nie gdzie teror odbywał się z wiedzą władz państwowych, a może nawet z ich inicjatywy, czy też polecenia. Oto przykład:</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#PSacha">Obywatele i członkowie rady gminnej w Lisewie (pow. chełmiński) wysłali do starosty chełmińskiego list, w którym piszą: „W niedzielę, dnia 9.XI odbył się w Lisewie wiec Bezpartyjnego Bloku W. R., na którym bojówka z Chełmna dwóch ludzi niewinnie poturbowała. Policja nietylko, że nie przeszkodziła biciu bezbronnych, lecz nawet wzbraniała się wylegitymować wskazanych jej bojówkarzy…</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PSacha">Są pewne poszlaki, że występy bojówkarzy w powiecie dzieją się z wiedzą i wolą p. starosty, bowiem trudno nam sobie wyobrazić, by mianowicie od czasu założenia kartotek na Pomorzu wywiad w powiecie mógł być tak nieudolny i skandaliczny. Ostatnie wiece w Lisewie, Robakowie i innych miejscowościach ilustrują sytuację dobitnie jasno…</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#PSacha">Do tego pisma przyłączył się miejscowy proboszcz ks. Łebiński, który nigdy politycznej roli nie odgrywał.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(Głos: Pozatem, że był endekiem. Inny głos: Specjaliści!)</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#PSacha">Zapytajcie pp. Rzóskę i Dąbrowskiego. — Oto jego uwagi: „Czytałem w gazetach często o nasyłanych bojówkach, by wiece rozbijały, a policja spokojnie na nie patrzała, sprzyjając bojówkarzom. Nie chciałem temu wierzyć, bo prawie nie do uwierzenia, by w uporządkowanem państwie to było możliwe, tem więcej, że sprzeciwia się to rozporządzeniu Pana Prezydenta. Tu w Lisewie byłem tego naocznym świadkiem. Większa część życia upłynęła mi pod rządami Niemca, ale w ten sposób nawet pod jego rządami z Polakami się tak nie obchodzono.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Głos: To nie jest endek, co?)</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#PSacha">Proszę Panów, weźmy inny przykład: W dniu 28 września odbył się w Toruniu ogólnokrajowy zjazd Związku Strzeleckiego na zakończenie tygodnia przeciwniemieckiego. Miała to być demonstracja przeciw Niemcom i przeciw ich uproszczeniom. Jak się ten zjazd odbył? Państwo wiecie, że już w drodze na stacji w Kutnie padł trupem ś. p. Morwski, urzędnik kolejowy, postrzelony śmiertelnie przez jadących. W nocy z soboty na niedzielę z rewolwerami i z szablami zaczepiali na ulicach w Toruniu przechodniów, Polaków, bijąc ich niejednokrotnie do krwi i przeprowadzając osobiste rewizje. Działo się to bezkarnie na oczach policji, która w owej nocy była skonsygnowana w Toruniu conajmniej w liczbie 500 do 700 osób. Ta „przeciwniemiecka uroczystość” Związku Strzeleckiego była dlatego właśnie szczególnie wyjątkowa, że bito i napędzano tylko Polaków. Podobne manifestacje odbywały się po wyborach w wielu miastach pomorskich. Urządzano pochody uliczne z radości, że nie przeszedł ani jeden Niemiec. Radość ta byłaby słuszna, ale jak te obchody były urządzane? Na rozkaz wyprowadzono na ulicę kolejowe oddziały przysposobienia wojskowego, uczniów wyższych klas szkół średnich, które łącznie ze Strzelcami i przygodnymi uczestnikami wyrażać miały radość z powodu zwycięstwa nad Niemcami. Pochody jednak były tak zorganizowane, że przechodząc ulicami najgłośniej krzyczano przeciw wydawnictwom narodowym, przeciw działaczom pomorskim, a nawet przeciw księżom patrjotom polskim, jak naprzykład w Tczewie przeciw b. posłowi ks. Kupczyńskiemu.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#PSacha">W ten sposób na kościach Polaków pomorskich i z uszczerbkiem ich dobrego imienia protestowali zwolennicy obozu rządowego przeciwko… Treviranusowi. A policja i władze patrzyły na to bezczynnie.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#PSacha">Z praktyk wyborczych w innych ziemiach Polski przytoczę tylko kilka jaskrawych szczegółów: w Łukowie przewodniczący Komisji Okręgowej, sędzia, stwierdził, że lista narodowa została zgłoszona według przepisów prawa; takie zaświadczenie wystawił też pełnomocnikowi listy narodowej na piśmie. Na posiedzeniu komisji poparli to stanowisko dwaj delegaci sejmiku, natomiast dwaj urzędnicy i jeden Żyd uznali, wbrew opinji przewodniczącego, że lista jest nieważna. Autorytet sędziego nie był widocznie wysoki. W Lublinie, w komisji okręgowej unieważniono, kilkadziesiąt kartek, co zdecydowało o odebraniu jednego mandatu Stronnictwu Narodowemu. W komisji obwodowej kartki te były uznane za ważne. W Radomiu jeden z członków komisji okręgowej nie podpisał protokółu, ponieważ wyszło na jaw, że w wielu obwodach zmieniono protokóły, żeby urwać głosy, oddane na listę narodową. W Tarnopolu, w okręgu, padło na listę naszą przeszło 30.000 głosów, przyznano nam jednak tylko 17.000. We Lwowie stwierdzono wpisanie na listę wyborców fikcyjnych wyborców. W Rzeszowie, w okręgu, aresztowano w przeddzień wyborów przeszło 20 mężów zaufania listy narodowej, a członków komisji obwodowej Wiązownicy, którzy nie chcieli zmienić ustalonego przez siebie wyniku wyborów, aresztowano, a innym wytoczono proces o oszustwo, zamiast pociągnąć do odpowiedzialności właściwych sprawców przeinaczenia wyniku wyborów. W Siedlcach, na podstawie protokółu komisji obwodowej, ilość głosów, oddanych na listę nr 4, wynosiła w całym okręgu przeszło 41.000, a według protokółu komisu okręgowej, ilość tych głosów wynosiła tylko 28.000, to znaczy, że komisja okręgowa unieważniła mniej więcej 13.000 głosów, oddanych na listę nr 4. Złośliwe języki mówią, że te 13.000 głosów z zazdrości z powodu przywilejów „jedynki” pożółkły przez jedną noc same.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PSacha">A teraz kilka słów o wyborach na Pomorzu: Przygrywką do wyborów na Pomorzu było wywiezienie byłego posła Jana Kwiatkowskiggo z Wejherowa do Brześcia.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(Głos: Za co?)</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PSacha">Gdy inni więźniowie doczekali się już zwolnienia, on jeszcze ciągle siedzi w więzieniu w Toruniu, nie otrzymawszy pozwolenia na widzenie się ani z rodziną, ani z obrońcą. B. poseł Kwiatkowski siedział przed wojną 16 miesięcy w więzieniu pruskiem za pracę narodową polską. Po przyjeździe z Westfalii do Polski cały prawie swój majątek złożył na pożyczki państwowe. Obecnie ten sam działacz przeszedł katorgę brzeską, a teraz siedzi w więzieniu polskiem w Toruniu, nie wiedząc do dnia dzisiejszego, jakiego rodzaju są jego przewinienia. Jeżeli Panowie wiecie, to powiedzcie.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(Głos: Udaje naiwnego, a weksle to co?)</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#PSacha">Nie zgłosił się dotąd ani jeden wierzyciel, chętny do wytoczenia mu skargi sądowej. Aresztowano na Pomorzu b. posła polskiego.</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#PSacha">Nie tknięto ani jednego Niemca. Nie zazdrościmy im tego. Stwierdzamy tylko fakty.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#PSacha">Idźmy dalej: Znajduje się pomiędzy nami tu, w Sejmie, na naszych ławach siedzący, zasłużony działacz kaszubski, ks. kan. Bernard Łosiński. Był dawniej posłem pomorskim do sejmu pruskiego, był posłem do pierwszego Sejmu polskiego. Znany jest od kilkudziesięciu lat ze swej ofiarnej pracy obywatelskiej. Przeciw temu wybitnemu Polakowi utworzyło się przedziwne przymierze: zwalczała go sanacja, zwalczali go Niemcy, zwalczała go też tak samo — proszę posłuchać — straż graniczna. Żołnierze tej ostatniej, uzbrojeni w karabiny, przychodzili na wiece ks. kan. Łosińskiego i razem z Niemcami, na których czele stał syn b. posła niemieckiego, odstępcy polskiego, Tatulińskiego, we wspólnem przymierzu rozbijali zgromadzenia, zwoływane przez tego zasłużonego kapłana i obywatela.</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Na moich wiecach było tak samo.)</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#PSacha">Straż graniczna tworzyła nietylko bojówki, ale wypożyczała także kandydatom sanacyjnym samochodów i szoferów. Dnia 28 października 1930 r. po wiecu posła Rzóski, znanego już Sejmowi, w Ossowie, pow. chojnickim, szofer inspektoratu straży granicznej, obwożący samochodem p. Rzóskę, postrzelił śmiertelnie ś. p. Antoniego Łosińskiego, krewnego obecnego tu posła ks. kan. Łosińskiego.</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#PSacha">Jeszcze jeden obrazek. Do prywatnego mieszkania w Gdyni włamała się bojówka sanacyjna, bijąc i raniąc kilkanaście osób, które tam były obecne. Rozwydrzenie napastników było tak wielkie, że złamano rękę dr Rogali, bratu ks. kan. Rogali, generalnego wikarjusza biskupiego z Pelplina.</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Ale co to ma wspólnego?)</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#PSacha">Podłoże dla terroru było dogodne. Zastosowano bowiem masowe aresztowania działaczy i redaktorów narodowych, a ze szczególną zawziętością zamykano młodzież wiejską, rzemieślniczą, robotniczą i kupiecką, urządzając na nią polowania. Niektórych osadzano w więzieniu kilkakrotnie. Oto garść tylko nazwisk: Dr Brasse, Ciszewski, red. Stawicki, red. Kanarowski, red. Łukaczyński, red. Piszcz, red. Czerwiński, Sołtysiak, Świeczkowski, Tykarski, Obrembski, Pawski, Leski i wielu, wielu innych. Niektórzy z nich zostali pobici przez policję. P. Minister Składkowski zaprzecza temu, z drugiej jednak strony zaznaczam, że bici więźniowie twierdzenia swoje całkowicie powstrzymują.</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#PSacha">Co się zaś działo podczas samych wyborów, o tem mówią szeroko skargi i protesty, wniesione do Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#PSacha">Dnia 10 maja 1928 r., na posiedzeniu Komisji Budżetowej przemawiał p. Minister Składkowski, odpierając pierwsze zarzuty o nadużycia wyborcze tak: „Panowie postanowiliście zbadać sprawę nadużyć wyborczych. Gotów jestem wam w tem dopomóc, bowiem nie znam nadużyć, dokonywanych na moje zlecenie czy za moją wiedzą”. Inaczej nieco postawił to zagadnienie p. Minister Składkowski na posiedzeniu Komisji Administracyjnej dnia 31 maja 1928 r. Najpierw przyznał, że Rząd świadomie wziął czynny udział w wyborach. Oto słowa p. Ministra: „Rząd przez sam fakt kandydowania ministrów na jednej liście angażował się w sposób czynny w akcję wyborczą…… czuł się w prawie użyczać temu zespołowi poparcia w jego akcji wyborczej”. A dalej p. min. Składkowski, z właściwą sobie prostolinijnością oratorską, oświadczył: „Za ogólną politykę wyborczą, za ustosunkowanie czynne do wyborów, Bierze Rząd odpowiedzialność zupełną i kompletną i wskutek tego, za działanie w myśl moich instrukcyj, organów mi podwładnych, nie one, a ja tylko jestem odpowiedzialny”. Tak mówił p. Minister o wyborach w r. 1928. Czy angażowanie się Rządu w akcji wyborczej w r. 1930 było mniejsze? Każdy przyzna, że ono się wzmogło i rozszerzyło.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#PSacha">Przed Radą Ligi Narodów min. Zaleski, zbijając zarzuty niemieckie, dowodził, że nadużycia wyborcze nie miały wyjątkowego zaostrzenia tylko przeciwko Niemcom, lecz zdarzały się w stosunku równomiernym do całej ludności, bez względu na różnice narodowościowe. Prezes naszego Klubu, prof. Rybarski, mimochodem wspomniał o tej widocznej i oczywistej sprzeczności, jaka się uwypukliła między stanowiskiem min. Zaleskiego w Genewie, który potępił angażowanie się czynne Rządu w wyborach wogóle, a stanowiskiem min. Składkowskiego w Warszawie, który tu w okrzyku oświadczył, że Rząd angażował się do wyborów tylko w stosunku do Polaków. Otóż p. prof. Rybarski nie miał nic innego na myśli, tylko właśnie to, że p. Minister Składkowski przyznał, że Rząd angażował się w wyborach tylko w stosunku do Polaków.</u>
<u xml:id="u-15.46" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Składkowski: Ale powiedział co innego.)</u>
<u xml:id="u-15.47" who="#PSacha">I teraz rozumiemy, dlaczego w tej Izbie znalazła się nasza swoista krajowa Liga Narodów, złożona z Polaków, Żydów, Ukraińców i Białorusinów, a nawet Czechów.</u>
<u xml:id="u-15.48" who="#PSacha">Wspomnę jeszcze tylko o jednym wypadku: Skarżył się tu przed nami poseł Zahajkiewicz, że tam w Brześciu obrzucano więźniów ukraińskich obelżywemi przezwiskami, wśród których górowało wyrażenie: „Ty ukraińska Świnio”. P. poseł Zahajkiewicz chciał w tem widzieć przykład prześladowania narodowego. Otóż sprawa ta tak się nie przedstawia, bo proszę posłuchać: Rzecz dzieje się w Toruniu, a nie w Brześciu. W teatrze, a nie w więzieniu. O wczesnej godzinie wieczornej, a nie w późną, ciemną noc. Bohaterem jest oficer policyjny, a nie dozorca więzienny. Lżonymi są wolni, zwykli obywatele, a nie więźniowie i b. posłowie. Wpada komisarz policji do teatru podczas widowiska, chce wejść na salę, służba zwraca mu uwagę, że teraz już wchodzić nie wolno. Jak na to odpowiada komisarz policji, który przecież sam z urzędu powinien mieć poczucie ładu i porządku? Zaczyna ordynarnemi słowami zasypywać obecnych, wywołuje ogólny zamęt i awanturę, wymyślając służbie od „pomorskich świń”.</u>
<u xml:id="u-15.49" who="#PSacha">„Pomorska Świnia”, oto nowe przezwisko, które zostało wynalezione przez tych, co przyszli na Pomorze szerzyć tam nową ideologję.</u>
<u xml:id="u-15.50" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.51" who="#PSacha">A przecież rękojmią bezpiecznego posiadania tej ziemi przez Polskę, rękojmią wieczystej przynależności Pomorza do naszego Państwa będzie usposobienie tej ludności, która tam od tysiąca lat mieszkała, broniła wybrzeża i trwała nieraz w całkowitem osamotnieniu, wierząc, że państwowość polska wróci nad Bałtyk, że Opatrzność Boża sprawiedliwie wynagrodzi jej trudy i znoje.</u>
<u xml:id="u-15.52" who="#PSacha">Takiej ludności obrażać nie wolno.</u>
<u xml:id="u-15.53" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Różne okrzyki na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.54" who="#PSacha">Nie starostowie mnie tu przysłali, tylko ludność.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. Władysław Fijałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PWłFijałkowski">Wysoka Izbo! W debatach budżetowych każdego roku stosunkowo dużo uwagi i zainteresowania wzbudza resort Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jest to zrozumiałe i zupełnie naturalne z dwóch przyczyn: po pierwsze dlatego, że urząd ten jest bardzo kosztowny, kosztuje bowiem przeszło 1/4 miljarda złotych i jak ogólnie wiadomo, są to w całości wydatki nieprodukcyjne; po drugie dlatego, że resort ten ma bardzo wszechstronne i wielkie zadania, polityka bowiem tego ministerstwa jest wyrazem ustosunkowania się państwa do obywateli. Od sposobu prowadzenia tego bardzo ważnego urzędu, od jego nastawienia, od ogólnego tonu, jaki przebija w jego postępowaniu, zależą rzeczy tak wielkiej wagi, jak to, czy obywatel w swojem państwie może czuć się bezpiecznie i spokojnie, być pewnym, że państwo przez organa tego właśnie ministerstwa czuwa nad jego domem, mieniem i życiem, czy też, jak to jest obecnie u nas, w Polsce, pod rządami p. Ministra gen. Składkowskiego, obywatel musi się czuć zastraszonym, steroryzowanym, pozbawionym najelementarniejszych pojęć swobody obywatelskiej, narażonym w każdej chwili tak w dzień, jak i w nocy, na wtargnięcie policji do jego mieszkania, na przeróżne szykany i kary, któremi p. Minister hojnie darzy obywateli Rzeczypospolitej przez podległe sobie organa.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Wobec brudnych dusz.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PWłFijałkowski">Ze strony obecnych pp. ministrów, a także referentów partji rządowej bodaj na każdą uwagę uczynioną przez opozycję, że obecnie jest źle, odpowiada się zawsze porównaniem obecnego stanu kraju ze stanem z r. 1925, t. j. przed majem.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PWłFijałkowski">Pomijam w tej chwili sprawę słuszności tych argumentów wogóle, jeżeli jednak chodzi o resort, prowadzony przez p. Ministra Składkowskiego, to przyznać trzeba, że tu dokonaną została istotnie praca bardzo wielka, mianowicie: kierownikom pomajowego systemu rządzenia Państwem udało się cały aparat Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, poczynając od p. Ministra, a kończąc na wójcie, pisarzu gminnym, nawet na sołtysie, zamienić na aparat polityczno-agitacyjny, na aparat wyborczy jednej partji. Przyznają Panowie, że jest to „dorobek” bardzo duży, i jeżeli Polska może się tym dorobkiem dziś pochwalić przed całym światem, to zasługę największą w tym względzie przyznać znowu trzeba p. gen. Ministrowi Składkowskiemu. A jeżeli teraz zastanowić się nad wartością wspomnianych już argumentów, nad ich siłą, to zdaje się jednak, że jest ona żadna. Nie można przecież stać na tem stanowisku, że ten poziom życia gospodarczego i społecznego, jaki był w roku 1925 i 1926, był taki idealny, ażeby mógł być szczytem marzeń w tej mierze dla kogokolwiek. Przeciwnie, Polska w owym czasie była państwem, borykającem się z niesłychanemi trudnościami powojennemi, zakładała dopiero fundamenty pod swoją rozbudowę i jeżeli dziś po 5 latach swego dalszego rozwoju na już ustalonych podstawach gospodarczych, powiadają, że teraz nie jest gorzej niż przed 5-ciu laty, to wybaczcie Panowie — ale to nie jest argument usprawiedliwiający tych, którzy przez te 5 lat gospodarkę państwową prowadzili i ponoszą za nią całkowitą odpowiedzialność. Jeżeli się jeszcze zważy, że w okresie tych 5 lat Polska miała okres doskonałej, wprost bajecznej konjunktury i że przecież społeczeństwo nasze jest żywe, pracuje i dorabia się mimo takich czy innych zalet i wad rządów, to się okaże, że rządy pomajowe, nie mogąc znaleźć na swoje usprawiedliwienie innego argumentu, jak tylko ten, że przed majem było nie lepiej, same siebie przecież bardzo ciężko oskarżają. A już poprostu nięprzyzwoitością jest ze strony niektórych posłów, siedzących na ławach rządowych, którzy swego czasu należeli do klubu Piasta, rzucanie podobnych argumentów pod adresem tych grup czy osób, z któremi współpracowali. Wystarczy spojrzeć na Wasze ławy, Panowie, ażeby się przekonać, że siedzą tam ludzie, którzy w swoim czasie zachęcali Witosa do brania rządów, a później uciekli z pod sztandaru, schowali się w cień fałdów płaszcza Marszałka Piłsudskiego, i teraz złorzeczą pod adresem dzieła, w którego tworzeniu sami przecież brali udział.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Renegaci.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PWłFijałkowski">Jeżeli chodzi o kwestję kiedy było lepiej, przed majem czy po maju, w społeczeństwie obecnie na ten temat prowadzona jest bardzo żywa dyskusja. Opinja, jaka się coraz mocniej w szerokich masach ustala, nie jest taką, z którejby Panowie z Bloku Bezpartyjnego i Rząd obecny mogli być zadowoleni. A jeżeli ta opinja przechyliła się już bardzo wyraźnie na niekorzyść Panów,...</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Pan kłamie.)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PWłFijałkowski">...to oprócz niedomagań i przyczyn natury gospodarczej, wielką część zasługi czy winy, jak kto chce, za ten stan rzeczy znowuż trzeba zapisać na rachunek p. Ministra Składkowskiego. P. Minister bowiem przez podwładne sobie organa wytworzył w kraju stan niesłychanego — żeby tak łagodnie się wyrazić — zamieszania pojęć. Stan tego rodzaju, że coraz częściej jesteśmy świadkami wydarzeń, które dowodzą wielkiego obniżenia się poziomu moralności społecznej w kraju,...</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos: No, no.)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PWłFijałkowski">...poniewierania poprostu godności człowieka i obywatela, stan, w którym czynnik strachu, kija, a często i złotówki odgrywa wielką rolę, w którym często zdarzają się wypadki poprostu murzyńskiej etyki.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Głos: Bezczelność.)</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PWłFijałkowski">W swoim czasie p. Marszałek Piłsudski, ówczesny premjer Rządu, w dwóch kolejnych wywiadach prasowych informował kraj o ciężkiej pracy, jaką podjął wspólnie ze swym „doradcą finansowym” nad uporządkowaniem i urealnieniem budżetu Państwa. Przyznaję, że byłem pewien, iż wyjdzie coś oryginalnego i z dużem zaciekawieniem przerzucałem karty tegorocznego budżetu. Szczerze wyznam, że doznałem uczucia zawodu, budżet obecny bowiem okazał się kop ją budżetów uprzednio uchwalanych przez poprzednie, tak bardzo — jak mówiono „niechlujnie” pracujące Sejmy.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PWłFijałkowski">Jeżeli jednak w tym budżecie są jakiekolwiek ślady tej pracy, to mojem zdaniem, ułatwiają one tylko wydatkowanie pieniędzy, co w obecnych warunkach w czasie tak wielkiego kryzysu gospodarczego nie może być przecież uznane za cechę dodatnią.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PWłFijałkowski">Większość rządowa w Komisji Budżetowej zapowiedziała kompresję wydatków zaprojektowanych przez Rząd. Wyniki tej kompresji okazały się jednak bardzo nikłe.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Był Pan przynajmniej na Komisji Budżetowej i widział Pan jak ciężko pracowaliśmy!)</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PWłFijałkowski">P. Marszałka wyjątkowo słuchałem.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Dziękuję Panu, ale nie innych przemówień. Raz jeden Pan był i tak traktuje Pan wysiłek całej komisji!)</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PWłFijałkowski">Ta kompresja dotknęła w pewnym stopniu tylko takich resortów, jak oświata i roboty publiczne. Resort jednak Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z tego wielkiego „uścisku” wyszedł zwycięsko. Większość rządowa zdołała z tego resortu po ciężkich trudach wydusić oszczędności zaledwie około 1.000.000,...</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PWłFijałkowski">...w stosunku do roku zeszłego. W sprawozdaniu generalnem dokładnie to przejrzałem. Jest to bardzo charakterystyczny szczegół, ilustrujący tendencję kierowników obecnego systemu rządzenia.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PWłFijałkowski">Naszem zdaniem pomiędzy tym planem dochodów i wydatków, jaki wypracowała większość Komisji Budżetowej, a obecnym stanem gospodarczym Polski jest wielka przepaść. Społeczeństwo nasze, a zwłaszcza jego większość rolnicza, pozbawione jest obecnie jakichkolwiek dochodów i przewidywanych w tym planie obciążeń podatkowych napewno ono nie udźwignie.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PWłFijałkowski">P. referent generalny budżetu Miedziński w swojem przemówieniu na Komisji Budżetowej starał się pocieszać kraj oszczędnościami, jakie się zrobi w wydatkach samorządowych. Wynalazł nawet środek dość radykalny, wątpić tylko należy, czy okaże się on skutecznym. Tym środkiem niezawodnym, przy którego pomocy mają być zmniejszone wydatki w samorządach, ma być bliższa współpraca wojewodów z prezesami izb skarbowych. Możnaby zapewnić p. posła referenta, że tą drogą zamierzonego celu napewno nie osiągnie. Byłby daleko lepszy sposób, umożliwiający oszczędności w budżetach samorządowych, mianowicie gdyby p. referent porozumiał się z p. Ministrem Spraw Wewnętrznych i skłonił go do wydania zarządzenia, zabraniającego pp. starostom, policji, a nieraz i posłom stronnictwa rządowego używania samochodów samorządowych dla różnych celów, najczęściej nie mających nic wspólnego z samorządem. Niech p. Minister uwolni samorządy, a szczególnie samorządy powiatowe i gminne od samowoli starostów i wojewodów, niech zabroni wydatkowania pieniędzy, nieprzewidzianych w budżetach tych samorządów, niech uwolni te samorządy od różnych dopłat w gotówce i świadczeń w naturze na rzecz administracji państwa, policji, i, jak już powiedziałem, niejednokrotnie posłów z rządowego stronnictwa, a samorządy same potrafią oszczędniej gospodarować.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PWłFijałkowski">Stwierdzam z całą stanowczością, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w stosunku do samorządów prowadzi jakąś podwójną buchalterję, czy też poprostu nie zdaje sobie sprawy z tego co robi.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PWłFijałkowski">Ażeby nie być gołosłownym, przytoczę szczegół następujący: W swoim czasie wydziały powiatowe otrzymały zalecenie p. Ministra, rozesłane za pośrednictwem wojewodów, żeby stosować oszczędnościową politykę i nie robić wydatków pozabudżetowych. W tym samym dniu przychodzi też kilka odezw różnych komitetów, jak np. komitetu budowy pomnika Marszałka Piłsudskiego, budowy domu dla Związku Legjonistów, Związku Strzeleckiego i t. p. organizacyj, na których jest stanowcze zalecenie wojewody, ażeby komitety te w ich pięknych zamiarach bezwarunkowo wydatnie poprzeć. Proszę sobie wyobrazić położenie starostów w tym wypadku i skuteczność zalecenia p. Ministra w takich warunkach. Z jednej strony nakaz robienia oszczędności, a z drugiej polecenie wykonania wydatków, których w budżecie oczywiście niema.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#PWłFijałkowski">Że taka sytuacja w naszych samorządach przytrafia się bardzo często, mógłbym zacytować wiele przykładów. Kończy się to zawsze mniejszym lub większym zasiłkiem z pieniędzy podatkowych samorządu.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#PWłFijałkowski">Bardzo często słyszy się narzekania na nadmierne inwestycje, podejmowane przez samorządy. Mojem zdaniem i tu winy szukać należy nie po stronie społeczeństwa miejscowego, a raczej i z całą nawet pewnością, po stronie Rządu, a w szczególności p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#PWłFijałkowski">Kto pamięta rok 1927 i 1928 i kto obserwował zachowanie się urzędu, kierowanego przez p. Ministra Składkowskiego w tych latach, ten wie, że władze nadzorcze poprostu nakłaniały samorządy do zaciągania pożyczek i rozwijania owej słynnej „radosnej twórczości”. Przed wyborami do poprzedniego Sejmu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych robiło wszelkie ułatwienia, byle tylko samorządy mogły się zapożyczać. Akcja była podyktowana oczywiście względami natury politycznej. Chodziło mianowicie o uzyskanie popularności w kraju przez ówczesny rząd i zdobycie mandatów poselskich dla B. B. Wielu bardzo gorliwych starostów w tych warunkach wyzyskało tę okazję, a niekrępowani przez czynniki, pochodzące z wyboru, nadmiernie pozadłużali szereg sejmików, co dziś postawiło tę instytucję w stan nad wyraz trudny.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#PWłFijałkowski">Tak samo, jeżeli chodzi o nakładanie podatków. Są wypadki, że sejmiki uchwalają podatki prawem niedozwolone, ściągając niejednokrotnie na siebie oburzenie ludności. Któż tu jest jednak winien? Przecież te uchwały zapadają pod przewodnictwem starostów, którzy powinni wiedzieć, co wolno, a czego nie wolno. W podobnych wypadkach inicjatywa napewno nie wychodzi od płatników podatków, ale ze strony chcących się odznaczyć gorliwością starostów.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#PWłFijałkowski">Wielu wydatków, czynionych przez samorządy, może nawet słusznych, ale niekoniecznie najpilniejszych, dokonywa się w samorządach dlatego, że społeczeństwo miejscowe pozbawione jest wpływu na wiele takich postanowień, które inaczej by wyglądały, gdyby nie starostowie o nich decydowali. Jako przykład przytoczę znowu szczegół następujący: Dla uczczenia 10-lecia Odrodzenia Polski w jednem z województw wyżsi urzędnicy powzięli piękną myśl założenia Uniwersytetu Ludowego i odpowiedniej bursy. Koszt założenia tych instytucyj obliczono na około 2 miljony złotych. Województwo zaprosiło przedstawicieli powiatów, zjechali się przeważnie sami starostowie, no i oczywiście uchwalili to, czego chciał inicjator, wice-wojewoda. Skutek jest taki, że co rok do każdego budżetu sejmiku przymusowo wstawia się po kilka tysięcy złotych na ten cel, który niewiadomo znowu kiedy naprawdę będzie zrealizowany.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#PWłFijałkowski">Jeszcze jeden przykład: Jest zjazd starostów w urzędzie wojewódzkim. Witają, czy żegnają wojewodę.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#PWłFijałkowski">Jeden ze starostów stawia wniosek, aby dla upamiętnienia tej uroczystości każdy starosta zadeklarował po 5.000 zł na jakiś tam niewątpliwie piękny cel. Wszyscy starostowie to uchwalają, no bo jakżeż można inaczej — i jest nowy nieprzewidziany wydatek z pieniędzy podatkowych samorządu.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#PWłFijałkowski">Tak, proszę Wysokiej Izby, wygląda gospodarka w samorządach, w których przewodniczą starostowie. Skarżyć się na ten stan rzeczy może tylko społeczeństwo, ale nigdy władze nadzorcze i Rząd, który sam powoduje wiele zbędnych wydatków.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#PWłFijałkowski">Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że przed samorządami, szczególnie wiejskiemi stoją zadania bardzo rozległe. Tak w dziedzinie dróg, jak szpitalnictwa, opieki społecznej, a w szczególności oświaty potrzeby wzrastają wprost gwałtownie. Winna temu jest również polityka Rządu, który, jak wiadomo, w swoich poczynaniach zupełnie zaniedbał wieś.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#PWłFijałkowski">Proszę Panów. Pan referent budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dr Polakiewicz szeroko opisuje w swojem sprawozdaniu działalność kas komunalnych powiatowych i miejskich. Nie wiem, jakie są stosunki w kasach miejskich, ale to, co się dzieje w kasach komunalnych przy samorządach powiatowych, wzbudza poważną obawę o ich dalszy rozwój. Jak we wszystkich dziedzinach życia społecznego, tak i tutaj najczęściej gospodarują starostowie, wyzyskując swój wpływ w tych instytucjach bardzo często dla celów politycznych, na korzyść obecnego stronnictwa rządowego. Znane są wypadki, że starostowie z kas tych uczynili kasy podręczne wydziałów powiatowych, w których sami gospodarują.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#PWłFijałkowski">Takie zaś kasy, w których nie rządzi starosta, lub ktoś należący do obozu rządowego, nie cieszą się poparciem władz zwierzchnich. Przeciwnie, pod ich adresem podtrzymywaną jest często bardzo daleko idąca podejrzliwość. Zarządzane są rewizje, co nie może przecież wpływać na wzmożenie zaufania ludności, a tem samem…</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Rewizje?)</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#PWłFijałkowski">...na lokowanie w nich zaoszczędzonych przez ludność pieniędzy. Tak, rewizje te zarządzane są, Panie Marszałku, prawie zawsze w okresie wyborów do Sejmu. Widocznie obecne władze tak przywykły do brania podczas wyborów publicznych pieniędzy na cele wyborcze swego stronnictwa, że nie wyobrażają sobie, ażeby ktoś inny mógł tego nie czynić.</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Protesty i przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-17.38" who="#PWłFijałkowski">W katastrofalnym, stanie znalazł się również samorząd gminny w województwach centralnych, Jak jest w innych województwach zachodnich i południowych dokładnie nie wiem.</u>
<u xml:id="u-17.39" who="#PWłFijałkowski">Doprowadziło do tego stanu również Ministerstwo, rządzone przez p. generała Składkowskiego, nakładając na gminy coraz więcej obowiązków, a nie dając im należytych podstaw finansowych. Wójtowie w obecnych warunkach spełniają funkcje woźnych sądowych i starościńskich, co w dużym stopniu uniemożliwia im zajmowanie się gospodarką gminną.</u>
<u xml:id="u-17.40" who="#PWłFijałkowski">I tak bardzo już ciężką sytuację pogorszyło jeszcze ogromnie przerzucenie na gminy obowiązku zapłacenia mieszkań nauczycielskich. Pogłębiło to jeszcze bardziej przepaść, jaka już dzieliła nauczyciela od wsi, co musi wpływać ujemnie na dobro szkoły.</u>
<u xml:id="u-17.41" who="#PWłFijałkowski">W województwach centralnych wydatki z tego tytułu wzrosną od 3 do 8,000 zł w poszczególnych W ostatnich paru latach przy debatach nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prowadzono dyskusję na temat: czy Polska jest państwem rządzonem policyjnie, czy nie?</u>
<u xml:id="u-17.42" who="#PWłFijałkowski">Rząd i jego obrońcy, na odparcie zarzutów stawianych im w tej mierze, przytoczyli argumenty nawet tego rodzaju, że Polska procentowo w stosunku do ilości ludności nie utrzymuje więcej policji, niż Anglja, Francja czy inne kraje, rządzone demokratycznie. Pomijając już kwestję, czy argument ten jest zgodny z prawdą, dziś nikt się chyba w Polsce nie znajdzie, ktoby uważał, że w tej sprawie potrzebna jest jeszcze dyskusja. Sprawa jest jasna. Polska rządzona jest dzisiaj metodami wybitnie policyjnemi.</u>
<u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(Głos: Prawdopodobnie państwo Fryderyka Wielkiego.)</u>
<u xml:id="u-17.44" who="#PWłFijałkowski">Dla nas ważne jest nie to ile jest policji, ale jakie jej się da je uprawnienia i do jakich celów się tej policji używa.</u>
<u xml:id="u-17.45" who="#komentarz">(Głos: Pan nie wie, co jest zagranicą.)</u>
<u xml:id="u-17.46" who="#PWłFijałkowski">Proszę Panów, niema dzisiaj w Polsce takiej dziedziny życia, gdzieby administracja nie pchała policji. Wyrazem dobrze charakteryzującym tę metodę jest chociażby zarządzenie, wydane przez starostów do sołtysów i ciągle będące w mocy, według którego ci ostatni są obowiązani wsiadać na koń i ile sił starczy pędzić do policji w razie, gdyby w tej wsi odbywało się jakieś zebranie — i to nie koniecznie polityczne, broń Boże. Znamy takie fakty, że zebranie kółka rolniczego, koła gospodyń wiejskich i t. p. organizacyj były powodem dochodzeń policyjnych i szarpania ludzi przez policję. Zdarzył się nawet taki fakt w jednym z powiatów, że policja po usilnym pościgu złapała na wsi państwowego lekarza powiatowego wraz z dwiema paniami, z zarządu sekcji Kół Gospodyń Wiejskich, które razem z tym lekarzem wykonywały inspekcję rzeczy tak strasznej, jak konkurs zdrowia w chacie wiejskiej. Lekarz ten, niezorjentowany w sytuacji, nie mógł wyjść z podziwu, że wogóle takie rzeczy w Polsce są możliwe.</u>
<u xml:id="u-17.47" who="#PWłFijałkowski">W dzisiejszym stanie rzeczy jakakolwiek działalność społeczna w Polsce jest zupełnie uniemożliwiona przez organy podległe p. generałowi Ministrowi Składkowskiemu. P. generał Minister bowiem postawił sobie za cel nie dopuścić do tego, ażeby w powiatach, na obszarze Polski mogła być jakaś organizacja społeczna, którejby przewodniczącym nie był starosta.</u>
<u xml:id="u-17.48" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Co Pan gada?)</u>
<u xml:id="u-17.49" who="#PWłFijałkowski">Działając w myśl tej zasady doprowadził p. Minister Składkowski do tego, że w wielu powiatach starostowie oprócz kierowania urzędem starościńskim i przewodniczenia w sejmikach, w wydziałach powiatowych, w komisjach sejmikowych są prezesami towarzystw rolniczych, straży pożarnej, związków strzeleckich, kółek młodzieży wiejskiej i t. p. Organizacji o różnych celach i zadaniach.</u>
<u xml:id="u-17.50" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Urzędnik pracuje ze społeczeństwem, to bardzo ładnie.)</u>
<u xml:id="u-17.51" who="#PWłFijałkowski">Słowem, ci starostowie mają być widocznie według Panów jakiemiś wielkoludami, wszechstronnymi działaczami ponad ludzką miarę. Ale ponieważ są to tylko ludzie zwykli, więc w tych warunkach oczywiście życie społeczne w Polsce musi zamierać.</u>
<u xml:id="u-17.52" who="#PWłFijałkowski">Kto obserwuje bacznie, ten widzi, że wszelkie komitety obywatelskie, doraźnie powoływane przy różnych okazjach, składają się w obecnych czasach jedynie z urzędników i osób uzależnionych od Rządu.</u>
<u xml:id="u-17.53" who="#komentarz">(Głos: Bo społeczeństwo zwraca się do nich gminach, zależnie od ich wielkości. O taką samą sumę muszą oczywiście być podniesione podatki.)</u>
<u xml:id="u-17.54" who="#PWłFijałkowski">Niedość tego, p. Minister Składkowski w ostatnim czasie zarządził sporządzenie t. zw. nowej ewidencji ludności. Zrobiono to również na koszt samorządu gminnego, co przeciętnie na gminę wyniesie około 2.000 zł. Bardzo żałuję, że pan referent budżetu tego resortu w swojem sprawozdaniu o tem nie wspomina. Ja korzystam ze sposobności i zapytuję Pana Ministra, co go skłoniło do wydania tego zarządzenia, powodującego ogromną pracę dla urzędów gminnych i bardzo znaczny wzrost wydatków w momencie tak ciężkiego kryzysu gospodarczego? Czy to jest istotnie wydatek tak pilny i tak bardzo konieczny?</u>
<u xml:id="u-17.55" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Mam takie same wątpliwości jak i Pan.)</u>
<u xml:id="u-17.56" who="#PWłFijałkowski">Bardzo mi miło.</u>
<u xml:id="u-17.57" who="#PWłFijałkowski">Jeżeli już mowa o podatkach, wymierzanych przez gminy, to zwrócić trzeba jeszcze uwagę na dziwną niedbałość Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o to, aby jaki taki porządek był utrzymany w gospodarce gminnej. Przecież p. Minister wie, że dochody gmin w znacznej części uzyskiwane są przez wymierzanie t. zw. podatku wyrównawczego, W bieżącym roku budżetowym podstaw prawnych do wymierzania tego podatku niema, a gminy, aby nie zamknąć szkół, urzędów i t. p., podatek ten wymierzyły i pobierają. W tych warunkach jednak podatek ten płacą prawie jedynie chłopi. Znaczna część płatników, a w tem prawie wszyscy ziemianie, którzy wiedzą, że podatek ten nie opiera się na żadnem prawie, zapłacenia go przeważnie odmawiają. Bardzo wielka ilość płatników zaskarżyła gminy do Trybunału Administracyjnego, co przecież również pociąga za sobą nieraz bardzo znaczne wydatki.</u>
<u xml:id="u-17.58" who="#PWłFijałkowski">Stosunki takie wytworzyły na wsi stan niesłychanego rozdrażnienia i podniecenia wśród ludności.</u>
<u xml:id="u-17.59" who="#PWłFijałkowski">Ludność słusznie domaga się zaprowadzenia jakiegoś porządku w tych sprawach. Ministerstwo powinno albo zupełnie zabronić pobierania podobnie wymierzanego podatku, albo też, jeżeli uważa, że podatek ten pobierany być musi, powinno zapewnić gminom odpowiednią podstawę prawną. Umożliwiłoby to równomierne ponoszenie ciężarów na rzecz gminy i uchroniło przed niepotrzebnemi procesami.</u>
<u xml:id="u-17.60" who="#PWłFijałkowski">Mojem zdaniem, jest tutaj wyraźne zaniedbanie obowiązku przez p. Ministra, bo przecież nic nie stało »na przeszkodzie, aby taką sprawę odpowiednio i w porę załatwić.</u>
<u xml:id="u-17.61" who="#PWłFijałkowski">Nieodzownym skutkiem takiej gospodarki jest to, że gminy nie mogą wywiązywać się ze swoich zobowiązań we właściwym czasie, o czem świadczy fakt, że w jednym tylko powiecie zaległości w t. zw. kosztach kuracyjnych wynoszą wcale pokaźną sumę 165.000 zł.</u>
<u xml:id="u-17.62" who="#PWłFijałkowski">Dla całości obrazu trzeba jeszcze wspomnieć o tak zw. samorządzie wojewódzkim. Mówię o „tak zwanym”, gdyż naprawdę samorząd ten jest fikcją. Ustawodawcy, tworząc tę instytucję, mieli jednak tak mało zaufania do obywateli, wchodzących z wyboru, że statutowo zabezpieczyli decyzję czynnikowi urzędniczemu. W tych warunkach instytucja ta jest zbędna i podraża tylko koszty nadzoru nad samorządem niższego stopnia, i prosi o udział w pracy. Niema instytucji, do którejby nie zapraszano przedstawicieli władz. Społeczeństwo, Panie Pośle, w tych warunkach od wszelkiej współpracy jest usunięte i niema na to żadnego wpływu.</u>
<u xml:id="u-17.63" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie wszyscy traktują wojewodów i starostów jak wrogów. To jest wielka różnica.)</u>
<u xml:id="u-17.64" who="#PWłFijałkowski">Ale starosta to nie jest wszechstronny człowiek, wszystkiego zrobić nie może choćby był nawet dzielnym człowiekiem.</u>
<u xml:id="u-17.65" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Niech to Pan po cichu przyjmie do wiadomości, żeby Pańscy przyjaciele nie słyszeli. Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-17.66" who="#PWłFijałkowski">Muszę jednak podkreślić jeden charakterystyczny szczegół. Oto niektórzy posłowie partji rządowej ostatniemi czasy również zapragnęli zdobywać różne organizacje społeczne, ponieważ zaś nie mogą tego zrobić sami, więc domagają się w tej mierze pomocy wojewodów i starostów.</u>
<u xml:id="u-17.67" who="#PWłFijałkowski">I z ich punktu widzenia uważam, że jest to zupełnie słuszne, jeżeli bowiem p. Minister przy pomocy starostów i wojewodów mógł im dać mandaty poselskie, to dlaczego nie miał im oddać w zarząd wszystkich organizacji społecznych?</u>
<u xml:id="u-17.68" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bujda!)</u>
<u xml:id="u-17.69" who="#PWłFijałkowski">Jak dalece wszystkie urzędy państwowe chcą iść na rękę takim zachciankom, znowu przytoczę Panom następujący fakt: W jednym z powiatów żona posła nie rządowego stronnictwa została wybrana do zarządu powiatowej organizacji gospodyń wiejskich,...</u>
<u xml:id="u-17.70" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W którym powiecie?)</u>
<u xml:id="u-17.71" who="#PWłFijałkowski">...narobiła z tego powodu takiego gwałtu, że całe starostwo stanęło na baczność.</u>
<u xml:id="u-17.72" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-17.73" who="#PWłFijałkowski">Auto sejmikowe musiało przelecieć kilka razy w tej sprawie między powiatem, a urzędem wojewódzkim. W urzędzie wojewódzkim najwyżsi dygnitarze urządzili specjalną konferencję, której rezultatem było delegowanie dwóch inspektorów na 3 dni, celem przeprowadzenia ścisłej rewizji w tej niegrzecznej organizacji. Rezultatem zaś ostatecznym tego są pogróżki o rozwiązaniu tej organizacji, ewentualnie o wstrzymaniu jej zasiłków z miejscowego sejmiku.</u>
<u xml:id="u-17.74" who="#komentarz">(P. Miedziński: Wiadomość z magla.)</u>
<u xml:id="u-17.75" who="#PWłFijałkowski">Pogróżki takie, z powodów podobnych do wyżej omówionego są już w szeregu powiatów zrealizowane. Naprzykład — chciażby Jędrzejów.</u>
<u xml:id="u-17.76" who="#PWłFijałkowski">Dużo utrudnień, kosztów i kłopotów nastręcza ludności obowiązek uzyskiwania pozwoleń ze starostw w takich sprawach, jak urządzenie przez straż pożarną czy inną jakąś organizację zabawy lub przedstawienia amatorskiego na różne cele społeczne, jak na budowę domów ludowych, na bibljoteki, czytelnie i t. p.</u>
<u xml:id="u-17.77" who="#PWłFijałkowski">Ludność domaga się ustalenia takiego porządku rzeczy, aby w podobnych wypadkach wystarczyło tylko zawiadomienie władz.</u>
<u xml:id="u-17.78" who="#PWłFijałkowski">Proszę Panów, w ostatnich czasach coraz częściej słyszy się narzekania na ogromny napływ skarg ludności, któremi sądy nasze są zawalone. Na Komisji Budżetowej słyszałem nawet projekty podniesienia jeszcze opłat przez wnoszących skargi do pewnej kategorji sądów.</u>
<u xml:id="u-17.79" who="#komentarz">(Głos: Tylko do sądów administracyjnych.)</u>
<u xml:id="u-17.80" who="#PWłFijałkowski">Nie słyszałem jednak, by ktoś zastanawiał się nad tem, jakie są przyczyny tego napływu skarg.</u>
<u xml:id="u-17.81" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pieniactwo.)</u>
<u xml:id="u-17.82" who="#PWłFijałkowski">My obserwujemy to bacznie i stwierdzamy, że fabryką, produkującą te sprawy, jest policja.</u>
<u xml:id="u-17.83" who="#komentarz">(Głos: Pokątni pisarze.)</u>
<u xml:id="u-17.84" who="#PWłFijałkowski">Proszę Panów, ludność wsi jest poprostu zamęczana wszelakiego rodzaju karami. Są gminy, w których tygodniowo przychodzi po 100 i więcej orzeczeń karnych ze starostwa. Jest to wielki haracz, nakładany na ludność przez policję.</u>
<u xml:id="u-17.85" who="#PWłFijałkowski">System orzeczeń administracyjnych, z prawem odwołania się do sądu, daje okropne rezultaty. Powodem tego jest fakt, że władza administracyjna wymierza karę, nie zadając sobie trudu badania sprawy. Na wszelkie uwagi odpowiada, że kto jest niezadowolony, może się odwołać do sądu. Tymczasem istniejące dzisiaj opłaty sądowe są tak wysokie, że jeżeli ktoś ma grzywnę w wysokości 20, 30, a nawet 100 zł., to nieraz, chociaż jest pewny wygranej, odwołać się do sądu nie może, z tej prostej przyczyny, że prowadzenie procesu więcejby go kosztowało.</u>
<u xml:id="u-17.86" who="#PWłFijałkowski">W ten sposób Państwo ściąga z ludności bardzo wielkie sumy poza podatkami. Wogóle w Polsce zadużo jest urzędów do karania; karę nakłada policjant, wójt, starostwo i sąd, a często i nauczyciel. Że ludzie nie zasługują na te kary, świadczy najlepiej fakt, że spadają one na ludność nie wszędzie jednakowo. Są gminy i powiaty, gdzie życie jest znośne. Są jednak i takie okolice, gdzie kary sypią się, jak z rogu obfitości.</u>
<u xml:id="u-17.87" who="#PWłFijałkowski">Świadczy to najlepiej, że kar u nas nie nakłada się tylko za przekroczenie prawa, ale zależy to od tego, kto jest starostą czy policjantem w danej gminie. Świadczy to też o tem, że kary obecnie w Polsce stanowią jeden z podstawowych elementów systemu rządzenia państwem, w którym czynnik strachu przed karą jest podstawową metodą wychowywania społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-17.88" who="#PWłFijałkowski">Obserwujemy też zjawisko nierównego traktowania ukaranych. Chłop za byle co nie może już odsiedzieć kary w areszcie gminnym, ale ciągniony jest do większych i nieraz odległych więzień, podczas gdy obszarnicy i im podobni możni tego świata, odsiadują karę w swoich mieszkaniach.</u>
<u xml:id="u-17.89" who="#komentarz">(Głos: Może Pan przykłady przytoczy.)</u>
<u xml:id="u-17.90" who="#PWłFijałkowski">Państwo na znak, że właściciel domu odsiaduje karę stawia mu przed domem funkcjonarjusza policji.</u>
<u xml:id="u-17.91" who="#PWłFijałkowski">Jeżeliby ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Polska jest państwem policyjnem, to niech idzie do starostw niech obejrzy te kartoteki powiatów,...</u>
<u xml:id="u-17.92" who="#komentarz">(Głos: Ale gdzie?)</u>
<u xml:id="u-17.93" who="#PWłFijałkowski">...ułatwiające administracji stosowanie różnych sposobów udręczeń nieprawomyślnych obywateli. Niech się przekona, jak zorganizowana jest policja. Dowie się, że policja dzisiaj jest zupełnie izolowana od wpływów społeczeństwa. Jest tam wprowadzona tego rodzaju zasada, że podwładny — chciażby nawet widział niewłaściwe postępowanie wyższego od siebie rangą — nie może o tem mówić i donieść wyższej władzy pod grozą wyrzucenia ze służby. Policja jest jakąś drugą armją, zbrojną i zaopatrywaną w samochody pancerne i t, p. maszyny, przeznaczone jakby do stałej wojny ze społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-17.94" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wasza robota!)</u>
<u xml:id="u-17.95" who="#PWłFijałkowski">Nic też dziwnego, że tak zorganizowana policja pod rządami p. gen. Składkowskiego straciła zupełnie zaufanie u społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-17.96" who="#komentarz">(Głos: Wręcz przeciwnie!)</u>
<u xml:id="u-17.97" who="#PWłFijałkowski">Musiała je stracić tembardziej, że od czasu do czasu społeczeństwo dowiaduje się z za kulis tej policji o rzeczach okropnych. Policja nasza pod rządami obecnego p. Ministra przyswoiła sobie, niestety, straszne metody postępowania z ludźmi. Jest coraz częściej oskarżana o stosowanie metody prowokacji, o bicie i znęcanie się nad oskarżonymi.</u>
<u xml:id="u-17.98" who="#PWłFijałkowski">Proszę Panów, to nie jest opinja tylko mojego stronnictwa, ale jedno z pism, wydawanych przez ludzi waszego obozu, tak o tej właśnie policji pisze w jednym z ostatnich numerów swego wydawnictwa: „To przecież nie da się przemilczeć, jeżeli prawdą się okaże, że gwałcono zatrzymane w interesie śledztwa kobiety, że bito do utraty przytomności, wlewano litrowe dzbany wody do nosa, wywoływano zniekształcenia organów męskich, szczuto psami, rwano za włosy, kłuto szpilkami, częstowano naftą? Jeżeli kilku ludziom odbito nerki, wybito zęby, kilku przyprawiono o krwotoki płucne, nawet o obłęd! Jeżeli jedna z aresztowanych kobiet w przystępie rozstroju, spowodowanego widokiem torturowanych ofiar, poderżnęła sobie żyły!</u>
<u xml:id="u-17.99" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-17.100" who="#PWłFijałkowski">Jeżeli szereg ofiar trzeba było odwieźć do szpitala, jeżeli jedna z nich podobno dogorywa”. Tak pisze „Przełom”, organ, wydawany przez wasze stronnictwo.</u>
<u xml:id="u-17.101" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Wstyd! hańba! Marszałek dzwoni. Głos: Carskie metody! Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-17.102" who="#PWłFijałkowski">Jak wykazało kilka ostatnich procesów policja zbytnio upraszcza sobie zadanie wyszukiwania istotnych sprawców zbrodni, Robi to najczęściej przez wymuszanie przyznania się do winy zapomocą tortur fizycznych. Ponadto jest jeszcze jedna rzecz straszna, oto Rząd obecny wprowadził tego rodzaju pojęcie, że rząd to Państwo, to Polska. W tym stanie rzeczy jakiekolwiek wystąpienie obywatela przeciw policjantowi, czy wogóle urzędnikowi państwowemu, jest w pojęciu obozu rządzącego walką z Polską. Zapominacie tylko Panowie, że argument ten bije przedewszystkiem w Was, Przecież według tej teorji ci, co w maju strzelali do Rządu i Prezydenta Państwa, równieżby w takim razie strzelali w Polskę!</u>
<u xml:id="u-17.103" who="#PWłFijałkowski">Wszystko to, co powiedziałem już, odnosi się do tych normalnych sposobów rządzenia Polską przez tak zwaną sanację moralną.</u>
<u xml:id="u-17.104" who="#PWłFijałkowski">Na specjalne wyróżnienie zasługuje jednak zachowanie się organów Państwa, podległych p. Ministrowi Składkowskiemu w czasie ostatnich wyborów do parlamentu. Na Komisji Budżetowej p. Minister oświadczył, że uważając ideologję Marszałka Piłsudskiego za słuszną, polecił podległym sobie organom poprzeć listę rządową wszystkiemi „legalnemu” środkami.</u>
<u xml:id="u-17.105" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-17.106" who="#PWłFijałkowski">Szkoda wielka, że p. Minister nie był łaskaw powiedzieć, jakie to są te środki legalne, któremi urzędnikowi państwowemu wolno jest popierać listę rządową, czy jakąkolwiek inną.</u>
<u xml:id="u-17.107" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To, co nie koliduje z ustawą, jest legalne.)</u>
<u xml:id="u-17.108" who="#PWłFijałkowski">Ja pozwolę sobie tu wyręczyć p. generała Ministra i na podstawie obserwacji ustalić, jakie były te „legalne” środki, jakiemi była popierana lista rządowa. Środki te wyglądały następująco, Panie Ministrze: unieważnianie list opozycyjnych na podstawie t. zw. wycofywania podpisów steroryzowanych przez policję obywateli.</u>
<u xml:id="u-17.109" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych p. Składkowski: Fan uważa to za legalne, ja uważam, że nie, ja uważam, że to nielegalne.)</u>
<u xml:id="u-17.110" who="#PWłFijałkowski">Tak było, Panie Ministrze. Drugim takim „legalnym środkiem” popierania listy rządowej było wyposażenie starostów w tak wielką władzę, że mogli aresztować niewygodnych sobie ludzi, a nawet, w razie uznania, odsyłać ich do wojska. Trzecim takim środkiem było wyznaczanie zgóry starostom, ile mandatów ma dać każdy okręg dla listy rządowej i włożenie za to na nich osobistej odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-17.111" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan to słyszał? Był Pan przy tem?)</u>
<u xml:id="u-17.112" who="#PWłFijałkowski">Dalej zabronienie jakiejkolwiek agitacji na prowincji na rzecz list nierządowych, zamienienie starostów na faktycznych kierowników agitacji na rzecz listy rządowej, przy użyciu do tego samorządowych środków lokomocji.</u>
<u xml:id="u-17.113" who="#komentarz">(Głos: Płacono za użycie tych środków.)</u>
<u xml:id="u-17.114" who="#PWłFijałkowski">Dalej nakazanie wójtom, żeby ci przez sołtysów rozdali za pokwitowaniem kartki z nr 1 i dopilnowali, żeby te kartki trafiły do urn wyborczych,...</u>
<u xml:id="u-17.115" who="#komentarz">(P. Sanojca: Szkoda, że nie odrazu do urny nakazano rzucać.)</u>
<u xml:id="u-17.116" who="#PWłFijałkowski">...wynajmowanie za pieniądze wszelkiego rodzaju ludzi do rozbijania zgromadzeń stronnictw opozycyjnych, koroną zaś tych wszystkich „legalnych” środków, Panie Ministrze, był Brześć.</u>
<u xml:id="u-17.117" who="#PWłFijałkowski">Po wyborach w 1928 r. podjęta została przez szereg stronnictw akcja, mająca na celu ukaranie sprawców wielu nadużyć wyborczych, jakich dopuścili się różni funkcjonarjusze państwowi w czasie wyborów. Dziś sprawa ta zupełnie inaczej się przedstawia. Dziś zbyteczne jest ściganie tego czy innego urzędnika, albowiem dziś cała administracja państwowa, razem z p. gen. Ministrem Składkowskim, powinna zasiąść na ławie oskarżonych!</u>
<u xml:id="u-17.118" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Różne okrzyki na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-17.119" who="#PWłFijałkowski">Całe wybory były bowiem jednem wielkiem przestępstwem wobec prawa. Jeżeli tego rodzaju akt wyborczy jest dotychczas tolerowany w Polsce, to tylko dlatego, że Polską rządzi dziś nie prawo, lecz siła.</u>
<u xml:id="u-17.120" who="#komentarz">(Różne okrzyki. Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-17.121" who="#PWłFijałkowski">Takiemi to „legalnemi” środkami popierał p. Minister Składkowski, ideologję Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-17.122" who="#PWłFijałkowski">Rezultatem takich wyborów jest obecna większość rządowa, którą mamy w parlamencie. Nie wiem, czy kierownicy „sanacji moralnej” są zadowoleni z takiego wyniku wyborów, ale to wiem, że Polsce wyrządziło to wielką szkodę. Świadczą o tem najlepiej ostatnie obrady w Genewie. W takich warunkach trudno jest nam uważać pp. posłów z ław rządowych za wybrańców narodu. My musimy Was, Panowie, traktować jako delegowanych tutaj przez administrację.</u>
<u xml:id="u-17.123" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przez p. Składkowskiego.)</u>
<u xml:id="u-17.124" who="#PWłFijałkowski">My wiemy też, że w tym stanie rzeczy biurokracja w Polsce nadal, do pewnego czasu, będzie mogła rządzić bezkarnie.</u>
<u xml:id="u-17.125" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A potem?)</u>
<u xml:id="u-17.126" who="#PWłFijałkowski">W takiej atmosferze, jaką jest obecnie w Polsce, będą się nadal rodzić różne potworności i prowokacje. Obywatel, ubrany w mundur, będzie zmuszany do gnębienia obywatela w sukmanie i marynarce. Takie metody będą dawały różne ligi mocarstwowe. Ale Polski mocarstwowej one nie dadzą, bo Polska dopiero wtedy będzie mocarstwem, kiedy będzie w sercach miljonów obywatelek i obywateli, a nie garści bezkarnej biurokracji.</u>
<u xml:id="u-17.127" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Minister Spraw Wewnętrznych p. Sławoj Składkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PSławojSkładkowski">Wysoka Izbo! Rezerwując sobie głos po wszystkich mówcach, chciałbym narazie tylko podkreślić niezwykle dobrą wolę p. posła Fijałkowskiego w jego niektórych wywodach. Szczególnie właśnie chciałbym podkreślić jego dobrą wolę w odczytaniu tego ustępu z „Przełomu”, w którym piętnuje właśnie, co robi policja. Stwierdzam, proszę Panów, rzecz, która wszystkim Panom jest wiadoma, ale która, przypuszczam, nie jest wiadoma tak wytrawnemu politykowi, jakim jest p. poseł Fijałkowski, że ten sam ustęp „Przełomu”, zresztą w najlepszej wierze wtedy, odczytał na posiedzeniu Senatu p. sen. Kopciński. Ponieważ był to dzień, w którym ten „Przełom” się ukazał p. sen. Kopciński w najlepszej wierze odczytał ten ustęp i zapytał mnie, co jest w tem wszystkiem prawdy i co w tej kwestj i załatwiłem. Odpowiedziałem mu, że te rzeczy są nieprawdziwe, że była komisja w Łucku — to powtarzam jeszcze raz — że stwierdziła jeszcze inne drobniejsze zaniedbania funkcjonarjuszy urzędu śledczego policji w Łucku i że wskutek tego, naczelnika urzędu śledczego wyrzuciłem z policji. Wyrzuciłem również szefa biura politycznego urzędu śledczego i jednego z przodowników policji.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Różne okrzyki na lewicy i na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PSławojSkładkowski">Bardzo bym prosił, korzystając z tego, że jestem przy głosie, ażeby p. poseł Rożek był łaskaw, jeżeli chce mnie atakować, spotkać się ze mną i mnie zaatakować bezpośrednio, ale nie atakować mnie z za pleców swojego klubu, bo to nie ma sensu.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(P. Śledziński przerywa, robiąc ruchy ręką.)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PSławojSkładkowski">Pan Poseł ciągle wygraża, robiąc różne ruchy ręką. Odpowiadam Panu, byłoby niegrzecznością nie odpowiedzieć na Pana stałe ruchy ręką, które uważam za pozdrowienie.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PSławojSkładkowski">Jeżeli p. senator Kopciński te rzeczy w dobrej wierze poruszył i otrzymał oświadczenie miarodajne Rządu, że te rzeczy są ukarane, że te rzeczy są wyjątkowe, to rzeczą niechybnie tylko złej woli p. Fijałkowskiego i wielkiej naprawdę odwagi cywilnej, ale smutnej kategorji, jest jeszcze raz tę rzecz wyciągać i znowu i uważać, że on o tych rzeczach nie wie — nie wie, ponieważ nie chce wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PSławojSkładkowski">Mówię dlatego i dlatego zajmuję czas, że to jest ilustracja metod, to jest metoda bardzo rozpowszechniona, metoda, która Panom się zdaje, że da dobre wyniki. Od czasu, kiedy Panowie wypłynęli na falę życia politycznego, wyborca zmądrzał bardzo i temi metodami panowie nic nie osiągną.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Oklaski w centrum.)</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PSławojSkładkowski">Druga rzecz p. Fijałkowskiego razi, że policja polska, jak i inne policje, otrzymuje coraz to nowe środki techniczne, że jest chroniona samochodami pancernemi. Stwierdzam kategorycznie z tego miejsca, że od czasu Niepodległości Polski zginęło dosłownie 500 policjantów, zostali zabici — to jest przeciętnie na 2 tygodnie jeden policjant ginie — i ja uważam, że zupełnie nie jest rzeczą zbyteczną ochronić życie tego policjanta. Panie pośle Fijałkowski, powinien się pan z tego cieszyć.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(huczne oklaski na ławach B. B. W. z R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pacholczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PPacholczyk">Wysoki Sejmie! Życie polityczne w Polsce rozpoczęło się w zaraniu naszej niepodległości od tego, co jest najgorsze i najzgubniejsze dla każdego państwa. Zaczęliście Panowie budować przyszłość swoją partyjną na okpiwaniu, oszukiwaniu i ogłupianiu społeczeństwa. To było Waszem hasłem, z którem szliście do wyborów, często plwając na własne państwo, i wpajaliście w społeczeństwo świadomość, aby ono nie słuchało ustaw, nie słuchało władzy, nie słuchało rządów. Dzisiaj Panowie widzicie, że i ten słaby konik wymknął się Wam, i przy następnych wyborach w tak znikomej liczbie znaleźliście się tu w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PPacholczyk">Powiadacie Panowie z prawej strony, że Bezpartyjny Blok nie jest przedstawicielem woli ludności, że jest nominałem. Ale zapytajcie się Panowie, kto Was tu do Sejmu przysłał. Przecież Was przysłała tutaj ambona i konfesjonał.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PPacholczyk">Przecież Panowie nie macie dość siły, nie macie zaufania w społeczeństwie, ażebyście wypływali z tego zaufania i dlatego Panowie nadużywaliście ambony i konfesjonału i to Wam pomogło, żeście się w takiej nieznacznej liczbie tutaj w Sejmie znaleźli.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PPacholczyk">Panowie z lewej strony narzekacie, że są kary administracyjne. Istotnie są w Polsce kary administracyjne i może jest ich zawiele, ale na to, że dziś są kary administracyjne, składa się 10 lat przeszłości. Wyście przecież ośmieszali systematycznie wszystkie po kolei rozporządzenia i ustawy, które sami w tej Wysokiej Izbie uchwalaliście. Wyście przez 10 lat uczyli społeczeństwo, jak obchodzić ustawy, jak nie wykonywać zarządzeń władz.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PPacholczyk">I dlatego dzisiaj, proszę Panów, jeśli są kary administracyjne, to 90% tych kar Wy, Panowie z tej strony Izby powinniście płacić, a nie społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PPacholczyk">I społeczeństwo przekonało się, że nie można być wrogiem wobec własnego państwa. Panowie nawoływaliście i uskarżaliście się kiedyś, że administracja izoluje się od społeczeństwa, że z nim niedostatecznie współdziała. A wszak była to Wasza administracja, Wy ją mianowaliście z tych ław lewych i prawych i narzekacie na administrację swoich własnych ludzi. Dziś Panowie widzicie, że przyszła nowa administracja, która idzie do społeczeństwa i z nim współpracuje, zdobywa jego zaufanie, zaufanie niekłamane.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Protesty na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PPacholczyk">Dlatego Panowie znaleźliście się w taki nikłem gronie w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PPacholczyk">Panowie powiadacie, że policja traci zaufanie, ale z drugiej strony narzekacie, że policja decydowała o wyborach. Jak to jedno z drugiem pogodzić? Przecie, gdyby policjant, w pojęciu społeczeństwa, był jego wrogiem, toby tylko mógł psuć robotę dla tych, dla których według Waszego pojęcia miał ją robić. A jeżeli administracja zdobyła zaufanie, jeżeli ona sięga głęboko w społeczeństwo, to spełnia swoje zadanie. Nie można traktować w Polsce inaczej urzędnika, a inaczej innych obywateli. On jest tym samym człowiekiem, ma te same prawa.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PPacholczyk">Na dobro naszej administracji zapisać należy, jeżeli ona w stosunkowo niewielkim czasie umiała to zaufanie społeczeństwa zdobyć. I Panowie mówicie, że samorządy i nauczycielstwo angażuje się do polityki, ale Panowie dzięki komu znaleźliście się w tamtych sejmach, na tych ławach? Dzięki nauczycielstwu, które Was wybierało. Dzisiaj nauczycielstwo się przekonało, że popełniło błędy, i nawróciło z tej drogi a Wam z tego powodu żółć się przelewa. To nie jest teror, tylko głębokie przeświadczenie, że nie mogą wszyscy obywatele w państwie być w opozycji do własnego Państwa. Panowie kiedyś w zaraniu występowali przeciwko klerowi i twierdzili, że to nie ma żadnego związku z religją, z kościołem, że to jest występowanie tylko przeciwko klerowi. Wyście tak rozumowali, ale ci, którzy to czytali, inaczej to przyjmowali. I dzisiaj Panowie stale uderzacie w Rząd a zapominacie o tem, że bicie w Rząd, jest biciem we własne Państwo, bo ludność mniej oświecona nie umie tych rzeczy odróżnić.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PPacholczyk">Tyle, jeżeli chodzi o sprawę, która Was Panowie tak żywo obchodzi. Nie bądźcie barankami. W powiecie jędrzejowskim, gdzie decydujący wpływ ma poseł Waleron, prezes Stronnictwa Chłopskiego, urzędnicy wydziału powiatowego, powiatowej kasy komunalnej, powiatowe organizacje rolnicze i młodzieży, subsydjowane przez sejmik powiatowy, agitowali w czasie wyborów nietylko na terenie powiatu jędrzejowskiego, ale jeździli także po innych powiatach i agitację wyborczą prowadzili. I tak się złożyło, że jakoś prezes Stronnictwa Chłopskiego na terenie powiatu jędrzejowskiego zachował jeszcze wpływ i tam rządzi i kieruje administracją samorządową, a gdybyście Panowie mieli tę władzę w całej Polsce, ja Wam ręczę, żebyście do ostatniej skóry sięgali tych wszystkich urzędników, żeby Wam wybory robili. A jeżeli dziś czy samorządowi urzędnicy, czy nauczyciele, czy inni urzędnicy administracyjni brali udział w akcji wyborczej, to wierzcie Panowie, że oni to robili z głębokiej troski o przyszłość Polski, albowiem widzieli, że Wasze metody Polskę na bardzo pochyłą drogę prowadzą.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#PPacholczyk">Nie mogę przyznać racji tym, którzy tu występowali i o pewnych rzeczach, które bardzo żywo obchodzą samorządy, a zwłaszcza samorząd gminny, mówili. Muszę przypomnieć, że gminy wiejskie wogóle, a w szczególności na terenie b. Kongresówki, żyją od początku niepodległości naszej państwowości w stanie bezprawia, a to dlatego, że ich organa uchwałodawcze, mianowicie zgromadzenia gminne, nigdy nie mogą sę zebrać w przepisanem quorum. Są z tego powodu narzekania i niezadowolenia i stan ten czemprędzej powinien ulec zmianie.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#PPacholczyk">Dalszy stan bezprawia, w jakim pobiera się podatek wyrównawczy, również nie jest zachęcający, niepodobny jest do pojęcia dla tej ludności, która ma wielki kult i szacunek dla prawa. Ludność wiejska unika wszystkiego, co w jej świadomości jest przez prawo zakazane, jeżeli zaś jest faktem publicznie znanym, te daniny publiczne, podatki, ściąga się wtedy, gdy niema do tego podstawy prawnej, to takiem postępowaniem podrywa się u ludności zaufanie w prawo i ten stan bezprawia trzeba znieść jak najprędzej. Ja żałuję mocno, że do dziś ustawa o podatku wyrównawczym nie została wniesiona do Sejmu. Nie może mnie zadowolnić oświadczenie p. Wicemarszałka Polakiewicza, że jeszcze w tej sesji sejmowej ustawa ta ma wpłynąć do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To jest w porozumieniu z Rządem.)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#PPacholczyk">Byłbym rad, gdyby jutro ustawa wpłynęła, za tydzień byłaby uchwalona i stan prawny byłby przywrócony.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#PPacholczyk">Gmina wiejska jest wogóle potraktowana w naszej ustawie o finansach komunalnych w sposób nadzwyczaj upośledzający, uprzywilejowany jest natomiast powiat z niekorzyścią dla gminy wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#PPacholczyk">W Polsce reprezentowane są dwa poglądy. Jedniby chcieli naszą podstawą samorządu mieć powiat, inni zaś rozumieją, że tą podstawą powinna być gmina wiejska. Ja sądzę, że życie, że wszelkie dane wskazują na to, że jednak tą podstawą naszego życia na wsi, naszego życia administracji samorządu musi być gmina wiejska.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#PPacholczyk">A skoro tak jest, to musi się dać gminom te środki, które są konieczne do jej prawnego i sprawnego funkcjonowania. Niema samorządu powiatowego, niema samorządu wojewódzkiego, jeżeli nie będzie dobrze zorganizowanego samorządu gminnego. To jest pierwszy etap w szkole życia samorządowego. Trzeba, żeby ta szkoła była zdrowa, żeby dawała ludzi nauczonych posługiwać się prawem i uznawać to prawo w Polsce.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#PPacholczyk">Stan dzisiejszy, niestety, nie daje tych możliwości, nie daje tych gwarancyj i trzeba apelować jak najgoręcej, żebyśmy ten stan bezprawia z życia naszych gmin jak najprędzej usunęli, a wtedy dopiero pod adresem gminy może zarówno Rząd, jak i wszyscy, którzy są do tego powołani, stawiać wymagania. Dziś od gminy naprawdę wiele się żąda, a ona temu podołać nie jest w stanie. Ja się boję, że może kiedyś przyjdzie się do wniosku, że trzeba nareszcie zamknąć urzędy gminne, niech robią co chcą, jeżeli ci, którzy są do tego powołani, o tej gminie nie pamiętają.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#PPacholczyk">Panowie tak dużo mówicie o nadużyciach wyborczych. Chcę stwierdzić, że jeżeli były, to były popełniane do 1930 roku, bo Panowie szliście do wyborów z hasłami, które dałyby się określić jednem słowem „kłamstwo”. Dlatego społeczeństwo, przekonawszy się, że przez tyle lat było okłamywane, nie dało Wam już więcej zaufania. To jest Wasza tragedja, to jest Wasze nieszczęście. Zdawało się Wam, że dokonacie wielkich rzeczy, zdawało się Wam, że dosiedliście wielkiego rumaka na rynku kleparskim w Krakowie, zdawało się Wam, że ten rumak zawiezie Was daleko, że on zapełni całą tę Izbę, a to była tylko chuda szkapina, która nie była w stanie nawet podwieźć Was do Brześcia i samochodami musiano Was tam zawieźć.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#PPacholczyk">Dlatego jeżeli Was to dziś boli, jeżeli powiadacie, że Brześć jest wielką raną na ciele społeczeństwa, Wy sami w to nie wierzycie. Społeczeństwo powiada, że gdyby się kiedyś było Targowicę wsadziło do Brześcia, toby Polska niepodległości nie straciła.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#PPacholczyk">Dzięki temu, że był Brześć, ta przemiana w Waszych pojęciach chyba później nastąpi, a wtedy życie społeczne i polityczne w Polsce się uzdrowi.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PŻuławski">Wysoka Izbo! Wobec brzmienia projektu ustawy skarbowej, sądzę, że byłoby zupełnie zbędnem wdawać się w poszczególne pozycje budżetu.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PŻuławski">Ustawa skarbowa pozwala p. Ministrowi na tak daleko sięgające przesuwanie wydatków z pozycji na pozycję, że cały budżet staje się pewnego rodzaju funduszem dyspozycyjnym w rękach p. Ministra.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PŻuławski">Powiem dalej: Przepis ustawy skarbowej, który pozwala Rządowi w całości na powiększanie wydatków w razie konieczności, robi cały budżet zupełną iluzją. Jak Panowie pojmują kwestję „konieczności”, jak Panowie to interpretują, na to mamy już dowody. Przytoczę przepis, który upoważnia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania dekretów w razie nagłej konieczności państwowej: „Rząd powoduje wydanie dekretów, opierając się na tym przepisie ustawowym z tem, że dany dekret nie wchodzi w życie, tylko Minister ma go wprowadzić”. Proszę Panów, sprzeczność sama w sobie. Jakaż mogła zachodzić nagła potrzeba, jeżeli równocześnie dekret nie został w życie wprowadzony? Jeżeli te rzeczy są tak postawione, to i w tej chwili przepis ustawy skarbowej, który upoważnia Rząd do wydatkowania w razie konieczności tak, jak Rząd będzie uważał za stosowne, cały budżet czyni dla nas zupełną iluzją. Może p. referent Polakiewicz mówić i apelować do nas o jakieś poszanowanie dla wielkiej pracy Komisji Budżetowej. Mam wielkie poszanowanie dla wszelkiej pracy i przyznaję, że Panowie w Komisji Budżetowej pracowali, ale mojem zdaniem, cała ta praca przy takiem brzmieniu ustawy skarbowej nie ma żadnej wartości, dla ludności staję się tylko pozorem kontroli parlamentu nad rządem i nad budżetem, kiedy Rząd stał się w tej chwili jedynym czynnikiem, który rozporządza całym majątkiem ludności.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Głos: Więc poco Pan w tej pracy bierze udział?)</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PŻuławski">Naturalnie, budżet ten tak, jak zawsze, ma charakter policyjny. Zwrócę uwagę na jedną rzecz: kiedy wszystkie wydatki obcięto w bardzo dotkliwy sposób, a zwłaszcza wydatki na budowanie szkół z 20 miljonów ograniczono do jednego miljona, wydatki na policję zostały nietknięte…</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Zmniejszone, Panie Prezesie.)</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#PŻuławski">Nie, było 125 i jest 125. Jest to jedna z tych rzadkich pozycyj, która żadnej zmianie nie uległa i dlatego zamiast mówić o tamtej historji, będę mówił o działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Głos: Znowu o Brześciu?)</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PŻuławski">Działalność tego Ministerstwa jest dla nas tem ważniejsza, że jest ona wyrazem polityki całego Rządu nazewnątrz. Muszę wyrazić pewne zdziwienie, że syntezę działalności tego Ministerstwa starał się przedstawić nam nie przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie przedstawiciel Rządu, ale jeden z pp. posłów, p. poseł Duch, który stanął tu przecież jako poseł, i nie wiem, co go upoważniło do składania w imieniu Ministerstwa syntezy działalności tego Ministerstwa. Już sama ta zmiana ról jest dość ciekawa i dość charakterystyczna, ale jeżeli już mówię o tem, to dlatego, że chcę zaznaczyć, że to byłaby raczej synteza tej działalności, jakiejbyśmy sobie życzyli na przyszłość. Ale praktyka dzisiejsza jest antytezę tego, o czem mówił nam p. Duch. Władze administracyjne nie zostały zbliżone do ludności, władze administracyjne zostały odgrodzone od ludności jakimś nie do przełamania kordonem — tu władza, a tam ludność, która musi tej władzy słuchać.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PŻuławski">Z czynnika bezstronnego, z czynika, mającego regulować interesy między ludnością, władze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, organy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stały się nie czem innem, jak tylko organami do specjalnego urabiania ludności wszelkiemi metodami i wszelkiemi środkami urabiania jej sposobu myślenia, jej sposobu działania i t. d.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#PŻuławski">Przedewszystkiem zajęto się stroną duchową, konfiskatą. Zdaje mi się, że możnaby w tej chwili pisać w Polsce całe tomy o praktykach konfiskacyjnych. To, co jest dozwolone w Warszawie w jednem piśmie, konfiskuje się w drugiem, co jest dozwolone w jednem mieście, konfiskuje się w drugiem, a gdy przechodzimy na teren b. dzielnicy austrjackiej, tam gdzie sąd ma o tych rzeczach orzekać, używa się najrozmaitszych kruczków, ażeby nie dopuścić do orzecznictwa. Niedawno napisałem artykuł i wydrukowałem go równocześnie: w sobotę wieczór pojawił się o godz. 9 w Krakowie w „Naprzodzie”, a o godz. 10 w „Robotniku” w Warszawie, w Krakowie został puszczony, w Krakowie cały numer się rozszedł, cenzura go nie skonfiskowała. W niedzielę w godzinach południowych cały numer krakowski został zajęty i w orzeczeniu powiedziano, że został zajęty jako przedruk ze skonfiskowanego numeru „Robotnika”. Jeżeli „Naprzód” ukazał się o godz. 9 wiecz., a „Robotnik” o 10 wiecz., a więc w godzinę później, to o jakimkolwiek przedruku nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#PŻuławski">Nie chce cytować, Panie Ministrze, mnóstwa rzeczy, przytoczę tylko jeden jedyny przykład. Odczytam nie skonfiskowany tekst z gazety, ale tekst autentyczny autora. Jest to wierszyk poety Remigjusza Kwiatkowskiego:</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#PŻuławski">„Ten, kto w państwie gwałci prawo wielką czyni zbrodnię — bo okrywa kraj niesławą, iż się w państwie gwałci prawo…</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#PŻuławski">Więc powinien zginąć krwawo i jak zbój niegodnie — ten, kto w państwie gwałci prawo, wielką czyni zbrodnię”.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#PŻuławski">Taki wierszyk wydrukowano w tomiku poezyj.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Bardzo dobry.)</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#PŻuławski">Pan Minister łaskawie przyznaję, że wierszyk jest dobry. Ja uważam, że ten wierszyk powinien być drukowany w czytankach dla szkół ludowych, by wpoić w ludność przekonanie, jak wielką zbrodnią jest gwałcenie prawa. I oto, proszę Panów, wierszyk ten bez jednego słowa komentarza przedrukowano w „Naprzodzie” i Pański cenzor go skonfiskował.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: W jakiem miejscu to było umieszczone?)</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#PŻuławski">Bez słowa komentarza, sam ten wierszyk umieszczono. Nie zastanawiam się nad tem, który cenzor to skonfiskował, bo to jest drobiazg, z tych cenzorów jeden może być lepszy, drugi gorszy; wiemy, że teraz w Krakowie spełnia obowiązki cenzora student uniwersytetu z 3-go roku, on decyduje o tem, co wolno mówić i drukować. Nie to dla mnie było jednak ważne. Ważne jest co innego. Urzędnik państwowy dopatrzył się w tem obrazy Rządu lub obawiał się, że Ktoś może w tym wierszyKu dopatrywać się jakiejś aluzji do obecnego Rządu. To nie ja, to Pański urzędnik tak ocenia Rząd, i mojem zdaniem największem potępieniem tego Rządu jest to, że urzędnik państwowy konfiskuje taką iluzję o bezprawiu, że ona może się odnieść do obecnego rządu.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#PŻuławski">Taki jest system obecnych konfiskat.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#PŻuławski">Ale ta dążność do odgrodzenia się od ludności jest wszędzie. Zakazy zgromadzeń. Doszło do tego, że dziś wogóle w kraju nie można odbyć zgromadzenia. P. poseł Pacholczyk przed chwilą mówił o tem, jak to my zostaliśmy odgrodzeni od ludności, jak ta ludność została od nas odcięta. Dlaczego nie dacie odbywać zgromadzeń, dlaczego nasyłacie masę policji, konfidentów, Bóg wie co, bojąc się zwykłego prostego słowa!</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#PŻuławski">Istnieje w zaborze austrjackim przepis art. 2 ustawy o zgromadzeniach. Artykuł ten zezwala zwoływać zgromadzenia za zaproszeniami, i z tego artykułu korzystało za czasów zaborczych wielu z panów, siedzących obecnie w Rządzie. Dziś ten artykuł nie istnieje. Wobec mnie jeden ze starostów oświadczył: A ja tak interpretuję ustawę o zgromadzeniach, że Panom nie wolno zwoływać zgromadzeń na podstawie art. 2, a jeżeli się to Panu nie podoba, niech się Pan poskarży. Kilkadziesiąt lat za czasów zaborczych…</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Głos: Za nieboszczki Austrji.)</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#PŻuławski">...tak jest, za obcych rządów, istniał ten przepis, tam ten rząd się nie bał ludności i zezwalał na odbywanie zgromadzeń. A dziś nie. Jeżeli zaś zgromadzenia się odbywają, jeżeli się pozwala na jakąś działalność stowarzyszeń, na jakąś działalność społeczną, to ona jest przeżarta do szpiku konfidentami, szpiclami, Bóg wie jak się ci dżentelmeni nazywają. Ja jestem ciekawy i p. Ministra Spraw Wewnętrznych na Komisji Budżetowej zapytano, kto i z czego opłaca te kolosalne masy konfidentów policyjnych, którzy dziś jako prowokatorzy przesuwają się przez salę sądowe, kto płaci tych ludzi, którzy podają drugiemu rewolwer do ręki.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#PŻuławski">Pytam się, kto płaci tych ludzi?</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jak jest milicja, to jest i policja.)</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Głos: A kto w Częstochowie dawał broń?)</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#PŻuławski">Sądzę, że ta metoda zatrucia życia społecznego w Polsce prowokacją, szpiclostwem, że ta metoda nie przyczynia się do uzdrowienia stosunków, ani do podniesienia powagi naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Sprzeciwy na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#PŻuławski">Proszę Panów, cechą obecnych rządów jest obawa przed autonomją — i tu chcę wskazać na pewną sprzeczność. Przed chwilą mówiło dwuch posłów z ław rządowych p. Duch i p. Pacholczyk. P. poseł Duch powiada: Co tam znaczy ta wasza autonomja przymiotnikowa, myśmy ją tam zastąpili świetnymi komisarzami. A p. poseł Pacholczyk powiada: Tylko autonomja. Więc co, czy tylko autonomja, czy tylko komisarze?</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(P. Sanojca: I jedno i drugie.)</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#PŻuławski">Autonomja tam, gdzie Panowie sobie potrafią zdobyć większość, a komisarze tam, gdzie ludność jest przeciwko Wam.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#PŻuławski">To jest Wasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach. B. B. Głos: A Kasy Chorych?)</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#PŻuławski">Ja będę mówił i o tem, tylko Panowie nie przerywajcie mi łaskawie.</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#PŻuławski">Proszę Panów, oparliście wszystko…</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#komentarz">(Głos: Na starych doświadczeniach partyjnycn.)</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#PŻuławski">...na czynniku urzędniczym, tutaj wygłaszał przed chwilką p. poseł Duch hymny pochwalne na rzecz tego czynnika. Powiedział: myśmy musieli wciągnąć do administracji wielu wojskowych. Ja patrzyłem zawsze na urzędnika administracyjnego jako na człowieka, który powinien mieć duże doświadczenie i dużą wytrawność. byłem żołnierzem, byłem oficerem, wiem, jakie jest wychowanie żołnierza, i wiem, jakie jest nastawienie. Akurat inne, niż potrzeba na cywilnego urzędnika, któryby umiał współżyć z ludnością.</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych, gen. Składkowski: W Austrji było inne.)</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#PŻuławski">U nas jest, Panie Ministrze, też inne.</u>
<u xml:id="u-23.45" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: U nas jest armja narodowa.)</u>
<u xml:id="u-23.46" who="#PŻuławski">Panie Ministrze, nie będziemy na ten temat prowadzili teraz sporu. Sądzę, że żołnierz, który jest wychowany dla obrony Państwa, który jest tak nastawiony, nie może być czynnikiem, który będzie spełniał funkcje w zakładzie ubezpieczeniowym czy w starostwie, bo to są inne funkcje. Gdybyśmy stanęli na stanowisku Pana Ministra, tobyśmy doszli do tego, że na starostę czy wojewodę me potrzeba żadnej innej kwalifikacji, jak ślepy posłuch. Bo ten żołnierz, ten oficer przecież wychowywał się w tym duchu. Można by wyjść z tego założenia, że ci żołnierze, to jakiś specjalnie genjalny wybór.</u>
<u xml:id="u-23.47" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie, Panie Prezesie, tylko że służba w wojsku polskiem nie jest privilegium odiosum, niech Pan zapamięta.)</u>
<u xml:id="u-23.48" who="#PŻuławski">Nam nie chodzi o jakieś privilegium odiosum, tu chodzi przeciwnie o pewne uprzywilejowanie tych sfer wojskowych. Ja nie chcę być złośliwym, ale gdy się widzi, jak oficer, pułkownik potrafi być dzisiaj ministrem w tym resorcie, a jutro ministrem w najzupełniej odmiennym resorcie…</u>
<u xml:id="u-23.49" who="#komentarz">(Głos: Dobry minister.)</u>
<u xml:id="u-23.50" who="#PŻuławski">Ja wiem, on siebie tak ocenia i Panowie go też tak musicie oceniać, ale to, sądzę, nie wystarczy jeszcze.</u>
<u xml:id="u-23.51" who="#komentarz">(P. Sanojca: Za rządu lubelskiego starostami nawet chłopi mogli zostawać.)</u>
<u xml:id="u-23.52" who="#PŻuławski">Opinja oddawna jest taka. Jest nawet taki ustęp w Tacycie, gdzie się powiada: „wiadome jest, że brakuje żołnierzom odpowiednich zdolności”. To była teza, która się utrzymywała przez lata i nie wiem, czy pod tym względem zostały dokonane duże zmiany.</u>
<u xml:id="u-23.53" who="#PŻuławski">Przechodzę do innej rzeczy. Ukształtowano tę administrację w ten sposób, że nastawiono ją jako organ jednej partji. Starostowie są przewodniczącymi komitetów BBWR.</u>
<u xml:id="u-23.54" who="#komentarz">(Różne okrzyki i protesty.)</u>
<u xml:id="u-23.55" who="#PŻuławski">Głos: Nieprawda, Panowie mówią, że nie, ale ja przyniosę szereg nazwisk. Proszę Panów, w takich warunkach o bezstronności niema mowy. Obok tego rodzaju teroryzowania ludności zastosowano metodę dzikiego bicia i napadów. Panie Ministrze, jeżeli patrzę, że w biały dzień napada się w miastach na ludzi, na lokale, demoluje się te lokale, i to na oczach policji, a policja jest bezczynna, i Panowie mówicie tylko jedno słowo: sprawcy nie zostali wyśledzeni, to nie wiem, czy to jest dowodem specjalnej odwagi i specjalnego honoru, by skryci za bagnetami policyjnemi napadać na ludzi bezbronnych, a potem się kryć w niecny sposób i mówić: nie wiemy, kto to zrobił. My wiemy, my krzyczymy, my podajemy nazwiska, a ci, którzy to robili, chodzą do dziś dnia bezkarnie. Naturalnie te metody muszą prowadzić do bicia. Tu nie chodzi o jeden wypadek Łucka, to jest system bicia.</u>
<u xml:id="u-23.56" who="#komentarz">(Wrzawa. Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Ja protestuję przeciw słowu system.)</u>
<u xml:id="u-23.57" who="#PŻuławski">Panie Ministrze, niech Pan będzie łaskaw wysłuchać mnie do końca. Ja przyznaję z boleścią, że ten system pozostał na tym terenie od czasów Rosji, że to jest to samo, co było, tylko spotęgowane. Ale podniosę jedną rzecz na korzyść dawnych stosunków. Gdy dawniej się wskazywało na wypadki bicia ludzi przez policję, cała Izba od prawicy do lewicy potępiała to w najostrzejszy sposób, domagając się surowego ukarania winnych. Dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj — ja nie chcę wchodzić w poszczególne wypadki, gdy p. Minister powiada: ja ukarałem winnego. Jeżeli się działy takie rzeczy, o jakich mówiono w „Przełomie”… (Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Nie działy się.) Niech Pan Minister będzie łaskaw posłuchać, ja odczytam: „Gdybyśmy mieli chociaż cień pewności, że to jest fałsz lub pijacka brednia, nie ruszylibyśmy piórem, aby nie zaciemniać i bez tego już ciemnego widnokręgu… Niestety, rachunek prawdopodobieństwa skłania do pesymizmu”.</u>
<u xml:id="u-23.58" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Dlaczego Pan wierzy?)</u>
<u xml:id="u-23.59" who="#PŻuławski">Proszę Panów, to mówią ludzie z Panów obozu. Panie Ministrze, jeżeli my się skarżymy, że w Brześciu łudzi torturowano i bito, i spotykamy się tylko z oświadczeniem, że to jest nieprawda, jeżeli na skargi, że bito, katowano ludzi w bestjalski sposób w czasie pacyfikacji ukraińskiej, p. Minister odpowiada: „Ja ukarałem tego, który ukradł złoty zegarek,” to, Panie Ministrze, jest popieraniem tych nadużyć, a, mojem zdaniem, te nadużycia są jednem z ogniw w wielkim łańcuchu.</u>
<u xml:id="u-23.60" who="#PŻuławski">Przedwczoraj przemawiał tutaj p. gen, Galica i mówiąc o gwałtach brzeskich, wyraził zdziwienie, dlaczego to Marszałek Piłsudski tylko tak łagodnie z więźniami się obszedł i wreszcie się uspokoił, bo zostawił ich na druga ratę.</u>
<u xml:id="u-23.61" who="#PŻuławski">Proszę Panów! Nigdy nie byłem w swojem życiu zwolennikiem, ani wielbicielem Marszałka Piłsudskiego i sądzę, że jeżeli ci panowie, którzy dziś nie stoją, ale leżą przed nim, myślą, że tego rodzaju odezwaniami się zrobią Mu sławę, to się mylą. Panie Generale! nie wiem, jaki jest Marszałek Piłsudski, jeżeli jednak Pan z niego robi jakiegoś zwierzaka, który się rozkoszuje krwią ludzką, który nie chce jej chłeptać na raz, ale pomału, pomału, dziś jedną transzą, na jutro zachowuje sobie drugą transzę, to nie wiem, czy Pan w swej gorliwości uniżonej zrobił wielką przysługę Panu Marszałkowi.</u>
<u xml:id="u-23.62" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.63" who="#PŻuławski">Ale to nie moja rzecz, to jest rzecz Panów. Pytam się teraz o jedno, w imię czego dzieją się te wszystkie rzeczy, po co? Mamy szereg odpowiedzi. Pan poseł Miedziński na Komisji Budżetowej powiedział: Ilekroć nasz obóz będzie przy rządzie i będzie miał do wyboru nagięcie litery ustawy lub zaszkodzenie interesowi Państwa, wybierze pierwsze. Pan Premjer Sławek powiedział innemi słowy mniej więcej to samo: w interesie Państwa można dokonać złamania ustawy. Pan Wicemarszałek Piłsudski oświadczył: Brześć zdołał nas uratować przed wielkiem nieszczęściem. Żaden z Panów nie przeczy, każdy przyznaje pośrednio, że gwałty zostały dokonane, tylko stara się je usprawiedliwić interesem państwowym. I zdaje mi się, że to jest metoda najgorsza, metoda stara i znana. Panie Ministrze. Sięgnijcie Panowie do starych rzymskich mężów stanu. Dosłownie odpisałem sobie cytatę, która powiada tak:</u>
<u xml:id="u-23.64" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Z Cicerona?)</u>
<u xml:id="u-23.65" who="#PŻuławski">Tak. „Utilitatis specie in re publica saepissime pecatur”. Wszelkie nadużycia, pod pozorem pożytku dla państwa popełnione, są zbrodnią. „Sed nihil, quod cruele, utile”, — lecz nic co straszne, co okrutne, nie jest pożyteczne”. I powiada, dalej, że ta droga prowadzi prosto do klęski. Te słowa powiedziano lat temu 2.000, a sądzę, że dla wielu mężów stanu powinne one dziś być przestrogą i nauką na przyszłość, że żaden gwałt i okrucieństwo, usprawiedliwione jakiemikolwiek pozorami i względami, nie mogą być korzystne dla państwa, one będą się mściły tak długo, aż wreszcie ci, którzy je popełnili, poniosą zasłużoną karę.</u>
<u xml:id="u-23.66" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy, przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-23.67" who="#PŻuławski">Robicie to wszystko dla zdobycia silnego rządu. Każde nadużycie było dobre, żeby stworzyć ten silny rząd. Ja przyznaję, że Panom udało się stworzenie rządu tak silnego jakiego w Polsce nie było. Tu z tej trybuny moi koledzy kwestionowali jednak Waszą siłę i pytali się, jaka to siła, jeżeli ludzie nagadają na lokale, a Wy temu nie przeszkadzacie. Wy jesteście silni, Wy jesteście tak silni, jak nie był jeszcze żaden rząd w Polsce, dzięki tej Waszej sile możecie spokojnie pozwolić sobie na Brześć i na gwałty wyborcze i na nadużycia starostów i na napady na poszczególnych obywateli, na wszystko możecie sobie pozwolić.</u>
<u xml:id="u-23.68" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.69" who="#PŻuławski">Tu z ust przedstawicieli opozycji i ze strony przedstawicieli Stronnictwa Narodowego i ze strony stronnictw chłopskich padały oskarżenia. Ja wówczas patrzyłem na Panów tutaj, patrzyłem na te ławy prezydialne, patrzyłem na p. Ministra i widziałem ludzi, którzy sobie tych skarg z uśmiechem słuchali, jakby do siebie mówili: Prawda, jacy my jesteśmy silni.</u>
<u xml:id="u-23.70" who="#komentarz">(Wrzawa, przerywania.)</u>
<u xml:id="u-23.71" who="#PŻuławski">Możecie sobie rzec: ja ci kości połamię, mogę to zrobić, bo mam siłę. Taki stan, niestety, w państwie jest.</u>
<u xml:id="u-23.72" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Pan by tak myślał, gdyby Pan był ministrem)</u>
<u xml:id="u-23.73" who="#PŻuławski">Proszę zaobserwować te niesłychanie rozradowane miny wtenczas, kiedy się mówi o popełnianych nadużyciach wyborczych, czy administracyjnych. Ale jest jedna rzecz połączona z tą siłą. Siła zazwyczaj…</u>
<u xml:id="u-23.74" who="#komentarz">(P. Hołówko: A czy to, co Kiernik w Krakowie robił, było prawem? Ale wtedy Pan siedział razem z nim w rządzie. On rzeź robotników robił, niech Pan nie będzie cyniczny. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-23.75" who="#PŻuławski">Proszę Panów, prawdziwa siła niesie z sobą zazwyczaj bardzo duże poczucie odpowiedzialności i bardzo duże męstwo i odwagę. Ale, niestety, kiedy obserwuję Panów…</u>
<u xml:id="u-23.76" who="#komentarz">(P. Hołówko: Ja z Kiernikiem siedzieć nie będę.)</u>
<u xml:id="u-23.77" who="#PŻuławski">Przyznaję Panom wielką siłę, lecz nie widzę, żeby u Panów ta siła pociągała za sobą i tamte inne przymioty.</u>
<u xml:id="u-23.78" who="#PŻuławski">Ja, proszę Panów, przed paru dniami zostałem przez Pana Marszałka ukarany za ciężkie naruszenie porządku sejmowego. Pan Marszałek dopatrywał się go w mojem powiedzieniu nawet wówczas, kiedy nikogo na trybunie nie było. Powiedziałem, że panowie się uchylacie od odpowiedzialności. I zastanawiałem się nad tem…</u>
<u xml:id="u-23.79" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Pośle, to za polemikę z Panem Marszałkiem.)</u>
<u xml:id="u-23.80" who="#PŻuławski">Panie Marszałku, może Pan pozwoli mi też mówić. Ja chcę powiedzieć jak ja to sobie tłumaczę. Ja zastanawiałem się, dlaczego to moje odezwanie było ciężkiem naruszeniem porządku sejmowego, a kiedy się krzyczy: wywieszać was kanalje, to nie jest naruszeniem porządku. I wytłumaczyłem sobie, mam wrażenie, słusznie, że trafiłem w sedno rzeczy, że Panowie, mając siłę, wykazali swoją największą słabość. — brak poczucia odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-23.81" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.82" who="#PŻuławski">Jeżeli Panowie krzyczycie, to sądzę, że tylko potwierdzacie moją tezę. Jeżeli wobec mnie, którego stronnictwo jest w mniejszości, podnosicie krzyk, ażeby mnie zagłuszyć, to bezsprzecznie jest to dowodem siły, ale również i dowodem chęci uchylenia się od jakiejkolwiek odpowiedzialności, choćby wobec opinji publicznej. Proszę Panów, to się snuje jak nić...</u>
<u xml:id="u-23.83" who="#komentarz">(Głos: Czerwona?)</u>
<u xml:id="u-23.84" who="#PŻuławski">...czerwona poprzez cały czas Waszych rządów — brak odpowiedzialności za wszystko. Zamach majowy, a w dwa czy w trzy miesiące później wybory Prezydenta Rzeczypospolitej i legalizacja zamachu.</u>
<u xml:id="u-23.85" who="#komentarz">(Różne Głosy i protesty.)</u>
<u xml:id="u-23.86" who="#PŻuławski">Na Komisji Spraw Wojskowych postawiono zarzuty, że ministrowie spraw wojskowych kradli pieniądze rządowe. Myśmy się z ław opozycyjnych pytali, kto kradł, abyśmy mogli winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Minęło blisko trzy lata, nie mamy odpowiedzi — uchylono się od odpowiedzialności. Proszę Panów, napady na różnych ludzi, napady, w których biorą udział wojskowi, napady na bezbronnych i ci sprawcy pozostają niewyśledzeni, uciekają od odpowiedzialności. Panowie tu w tej Izbie, mając większość, macie duży tupet i duża siłę napadania na poszczególnych posłów, ale mam wrażenie, że to wszystko też jest chęć uchylenia się od odpowiedzialności. A kwestja budżetu i sprawa Ministra Czechowicza, czy to nie jest dążność od uchylenia się od odpowiedzielności, czy to nie jest chęć, ażeby do tej odpowiedzialności nie doprowadzić?</u>
<u xml:id="u-23.87" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.88" who="#PŻuławski">A wiec to, co Panowie mówicie o odpowiedzialności, będzie dla mnie tylko frazesem. Jesteście Panowie silnym czynnikiem nieodpowiedzialnym. Lubicie się Panowie porównywać z Batorym.</u>
<u xml:id="u-23.89" who="#PŻuławski">Sądzę, że może robicie sobie krzywdę pod względem oceniania swej siły, że raczej by trzeba przykładów poszukać trochę dalej na wschód i wybrać sobie jeden z rządów Rosji, od Iwana Groźnego począwszy, a na Stalinie skończywszy. Może który z tych rządów będzie lepiej ilustrował Waszą wielką siłę przy zupełnym zaniku odpowiedzialności za swoje czyny. Ludzie mężni nie będą się ukrywali za kłamstwem. Wszyscy wiemy, że w Brześciu były gwałty, ale Panowie dziś nie macie odwagi przyznać się do tego.</u>
<u xml:id="u-23.90" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.91" who="#PŻuławski">My wszyscy o tem wiemy, na wszystkich ławach. Wie wieś, wszyscy obywatele, wojsko, wie cała ludność, ale Panowie nie możecie znaleźć w sobie tyle odwagi cywilnej, ażeby o tem jasno i otwarcie mówić.</u>
<u xml:id="u-23.92" who="#PŻuławski">Nie mam czasu mówić o tych wyborach ostatnich, w których nie Wy wyłoniliście Rząd, nie Wy, bo Wy nie macie nic do powiedzienia, tylko Rząd Was wyłonił, żeby nie być odpowiedzialnym, żeby sobie stworzyć ludzi, którzy będą robić to, co im każe. A usunięcie Wróblewskiego z Najwyższej Izby Kontroli, czy to nie jest dowód szukania nieodpowiedzialności? P. Marszałek Piłsudski powiedział o posłach, że oni niemal z immunitetami w zębach załatwiają swoje nieczystości i żądają nieodpowiedzialności za to. Ja się boję, że tu bez immunitetu w rękach, pod ochroną bagnetu policyjnego załatwia się wszystkie te nieczystości w daleko gorszy i w daleko szkodliwszy sposób.</u>
<u xml:id="u-23.93" who="#PŻuławski">Proszę Panów, taki jest stan rzeczy. A teraz jedna konkluzja. Wy jesteście silni. Postawiono tezę: silny rząd, będzie silna wielka Polska. Jest silny Rząd, silniejszy będzie...</u>
<u xml:id="u-23.94" who="#komentarz">(Głos: I jest silna Polska.)</u>
<u xml:id="u-23.95" who="#PŻuławski">...ale czy Polska jest silna?</u>
<u xml:id="u-23.96" who="#komentarz">(Głos: Jest.)</u>
<u xml:id="u-23.97" who="#PŻuławski">Czy Pan Kolega jest zadowolony z tego stanu jaki jest? Jeżeli Pan jest zadowolony, to Pan ma bardzo małe wymagania.</u>
<u xml:id="u-23.98" who="#komentarz">(Głos: To jest sofistyka.)</u>
<u xml:id="u-23.99" who="#PŻuławski">Polska jest słaba, Wy jesteście silni, a Państwo kona. W miarę jak wzrasta siła Wasza,...</u>
<u xml:id="u-23.100" who="#komentarz">(Głos: Bzdury!)</u>
<u xml:id="u-23.101" who="#PŻuławski">...upada siła Państwa na gruncie zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-23.102" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-23.103" who="#PŻuławski">Znowu, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność krzyczycie Panowie: socjaliści, międzynarodówka psuje imię Polski! A przecież ta międzynarodówka powtórzyła tylko to, co p. Minister Składkowski zrobił. Najbardziej przyjazne Wam dzienniki co dziś piszą o Polsce? W Genewie p. Minister Zaleski dezawuuje politykę Ministra Składkowskiego.</u>
<u xml:id="u-23.104" who="#komentarz">(Głos: To nie jest prawda.)</u>
<u xml:id="u-23.105" who="#PŻuławski">Zdaje mi się, że byłoby bardzo stosowne i korzystne dla stosunków Państwa Polskiego, żeby do Genewy pojechał raz nie p. Zaleski, lecz p. Składkowski. Niech on tam stanie. Pocóż p. Zaleski ma tłomaczyć to, co p. Składkowski zrobił! P. Zaleski mówił o nadużyciach i o pociągnięciu winnych do odpowiedzialności, a p. Składkowski tu mówi o porządku, o ukaraniu policjanta, który ukradł złoty zegarek. Zdaje mi się, że będzie dobrze, jeżeli tam pojedzie sam p. Minister Składkowski i sam te rzeczy załatwi.</u>
<u xml:id="u-23.106" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski: Dziękuję za dowód zaufania.)</u>
<u xml:id="u-23.107" who="#PŻuławski">Sądzę, że będzie dobrze, bo wtedy Pan sam będzie brał na siebie odpowiedzialność za to, co Pan robi.</u>
<u xml:id="u-23.108" who="#PŻuławski">Tak jest nazewnątrz. Na wewnątrz administracja rozbita, sądów niema, sprawiedliwości niema, w kraju bezprawie, w kraju nędza i rozpacz. W Polsce trzecia część robotników bez roboty, a idźcie Panowie na wieś, miljony ludzi bez pracy. A Wy mówicie, że to jest stan dobry i Panowie jesteście z tego stanu rzeczy zadowoleni. Mnie się zdaje, że jeżeli Panowie siedzicie spokojnie, to dlatego, że możecie być osobiście zadowoleni, — urzędy wysokie, ten z Was został generałem, tamten wojewodą, ten dostał to, tamten owo.</u>
<u xml:id="u-23.109" who="#PŻuławski">Pewnie, ta garstka, przeznaczona na nowy stan rycerski, nagradzana czy to w formie wysokich posad administracyjnych, czy w ten czy w inny sposób, — to nowe rycerstwo może być zadowolone, ale ta masa, która może być bita, z Waszej siły jest nie zadowolona.</u>
<u xml:id="u-23.110" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-23.111" who="#PŻuławski">I my Waszemu hasłu silnego rządu przeciwstawiamy inne hasło — silnego państwa i rządu sprawiedliwego i mądrego. Takie tylko może być hasło, pod którem my będziemy walczyć. I dziś przy tej dyskusji budżetowej, zdając sobie sprawę z Waszego chwilowego zwycięstwa, oświadczamy jedno, że jesteśmy przeciwni tej całej polityce, przeciw temu budżetowi i będziemy walczyć wszystkiemi środkami, jakie nam stoją według prawa do dyspozycji, aby ten rząd silny usunąć, a na jego miejsce postawić silne państwo i rząd mądry i sprawiedliwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jeremicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PJeremicz">Wysoka Izbo! Obecny budżet państwowy przyniósł dla Białorusinów nową niespodziankę. Zeszłoroczny budżet, chociaż nie zaspakajał całości naszych słusznych żądań szkolnych, jednakże zawierał 500.000 na zapoczątkowanie szkolnictwa białoruskiego. Natomiast obecny rząd nietylko nie poszedł w tym kierunku, ażeby zaspokoić najistotniejsze potrzeby narodu białoruskiego, ale naodwrót wszystko, co było w użyciu w szkolnictwie, zahamował.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Kosydarski: A czyjemi głosami Pan wszedł do Sejmu, białoruskiemi czy ukraińskiemi?)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PJeremicz">Ja przeszedłem białoruskiemi i ukraińskiemi głosami, ale Pana przysłała tu policja i administracja. Ja jestem wybrańcem, a Pan posłańcem.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(P. Kosydarski: Pan był z listy państwowej.)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PJeremicz">I do tego dojdę, będę i o tem i o Panu mówił.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Głos: Proszę bardzo.)</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PJeremicz">Otóż Rząd obecny nie wykonał tego, co parlament w zeszłym roku uchwalił, nawet niektóremi głosami z B. B. Nie została zbudowana bursa, na którą Sejm uchwalił 200.000, wydano wszystkiego 60.000; nie zostało wydane na podręczniki nic, choć na ten cel uchwalono 50.000, nie otworzono kursów nauczycielskich. Coprawda zostało otwarte seminarjum nauczycielskie, ale pozostawia ono również dużo do życzenia, pisze się o niem niby, że jest białoruskie, a jest de facto polskie. A w dzisiejszym budżecie nie mamy nic na szkolnictwo białoruskie, a mamy tylko podatki, podatki i jeszcze raz podatki. W imieniu narodu białoruskiego będę głosował przeciw budżetowi.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PJeremicz">A teraz kilka słów o Brześciu. Proszę Wysokiej Izby, Brześć dla społeczeństwa polskiego nastał dopiero w 1930 r., dla nas Brześć istnieje już zgórą 10 lat, od kiedy jesteśmy w Polsce. Nie jeden raz mówiliśmy o tem, nie jeden raz mówiliśmy o nieludzkiem biciu i katowaniu średniowiecznem, i zawsze nam na to odpowiadano, że jesteśmy zdrajcami Państwa, że chcemy szkalować dobre imię Polski zagranicą. I nastał rok 1930, nastał czas, kiedy kij, którym nas bito, a wolno było bić tylko mniejszości narodowe, zwłaszcza mniejszości terytorjalne, dostał się do innych rąk. Ten kij niemniej nas bije teraz, jak bił przedtem, ale tym kijem dostało się teraz i tym panom, którzy pierwsi prowadzili ten system bicia, a zrobiła to endecja. Więc dziś Panowie tak mocno nie protestujcie. Choć ja współczuję z ludźmi, którzy tam siedzieli, przecież to koledzy z poprzednich sejmów, a przytem jestem przeciwnikiem tortur, ale może dobrze się stało w Polsce, że raz wreszcie i społeczeństwo polskie dowiedziało się, co to znaczy Brześć. I jak dawniej uśmiechali się Panowie, gdy myśmy skarżyli się, kiedyśmy mówili o tych torturach, biciu i katowaniu — tak dzisiaj przy skargach p. Żuławskiego uśmiechają się prorządowe partje.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Piłsudski.)</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PJeremicz">Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, to może za parę lat będą się uśmiechali tamci, których jest dziś tylko 4, i może w tej samej Izbie, gdy który z Was wystąpi, będą się uśmiechali.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PJeremicz">A więc konkluzja z tego: jeżeli Panowie chcą, aby w Polsce nie było Brześcia, to leży to w Waszych rękach, aby go nie było. Jeżeli będziecie walczyli o to, żeby w Polsce Brześcia nie było dla nikogo, to będziecie w nas mieli swoich sojuszników.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PJeremicz">Teraz, Panie Prezesie Hołówko, o wyborach.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#PJeremicz">Pan mnie zapytywał, kto mnie tu posłał. Mnie posłał Naród białoruski, ale ja zapytuję Pana Prezesa: kto Pana posłał?</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(P. Hołówko: Mnie wyborcy, którzy głosowali na jedynkę.)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#PJeremicz">Pana posłali starostowie, wojewodowie i policja, ale nie naród. I oto ten paradoks rzeczywiście stał się, że istnieje naród białoruski, pokrzywdzony przez Konstytucję, prześladowany w niesłychany sposób przez administrację, bity, bo przecież mieliśmy Brześć, i co najgorsze, ten naród białoruski reprezentować ma w tym Sejmie p. Tadeusz Hołówko i osadnicy wojskowi.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#PJeremicz">Panie Prezesie Hołówko! Narodowi można siłę Zabrać, wszystko. Narodowi białoruskiemu zabrano ziemię i oddano osadnikom. Wyrwano najlepszych synów białoruskiego narodu, wtrącono do więzienia, albo wypędzono na banicję.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(Głos: na ławach B. B.: Albo sami uciekli.)</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#PJeremicz">Tak, albo od teroru sami uciekli. Zabrano białoruskie dzieci i siłą posłano do szkoły polskiej i kazano Białorusinom za to jeszcze płacić. Zabierą się ostatnie kożuchy za podatki. To się robi, Panie Prezesie Hołówko! Ale nie zabierze Pan, ani p. Minister Składkowski, duszy narodu białoruskiego, bo tego nie możecie zabrać. Tego już nie zrobicie.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#PJeremicz">Otóż, proszę Panów, naród białoruski przeżywał bardzo ciężkie chwile przedtem, przeżyje jeszcze i te chwile. Prawdopodobnie przyjdzie chwila, kiedy naród białoruski jednak upomni się o swoje prawa, i te metody teroru, metody deprawacji niektórych czynników społecznych w społeczeństwie białoruskiem, o których p. prezes Hołówko tak samo dużo wie…</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#PJeremicz">Nie chcę o Pańskiej tajemnicy mówić. Forsując w wyborach kontyngent posłów z t. zw. północno-wschodnich kresów, tak się Pan zagalopował, że nam tu żadnego Białorusina nie przysłano, gdy w poprzednich Sejmach było 13, 14 i 15. To Pańska zasługa. Nie chcę wyjawiać tajemnicy, ale oświadczam, że ani tym terorem, ani deprawacją Panowie jednak kwestji białoruskiej nie załatwicie. Pan myśli, Panie Prezesie Hołówko, że gdy tu nie stanie Białorusinów, to białoruska kwest ja zostanie tam załatwiona.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(P. Hołówko: Nie, tylko nie Pan ją będzie załatwiał.)</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#PJeremicz">Naród białoruski nie miał swoich przedstawicieli do Gosudarstwiennoj Dumy, a jednak żył, żyje i upomni się o swoje prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Zarządzam przerwę do godz. 4-ej.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WicemarszałekPiłsudski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Meduna.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PMeduna">Wysoki Sejmie! Zabierając głos z tej wysokiej trybuny, chcę zaprotestować w imieniu ludności czeskiej, tej najmniejszej mniejszości w Polsce, jakoby nas krzywdzono i nie pozwolono nam się rozwijać, tak gospodarczo jak i kulturalnie.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PMeduna">Padały niejednokrotnie z tej trybuny głosy przedstawicieli Unda, że Rząd Polski zamyka im Proswity w Małopolsce Wschodniej, zamyka szkoły i rozwiązuje organizacje społeczne, gospodarcze i sportowe.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PMeduna">I zapytajmy, dlaczego tak się robi? Co stanowi przyczynę tego rzekomego okrucieństwa?</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PMeduna">Jeżeli się do nas Czechów zwrócić, to i my Wam odpowiemy, jako najmniejsza mniejszość w Polsce. Kto nie zna stosunków mniejszościowych w Polsce, ten uwierzy Waszej prasie, Waszym przemówieniom, Waszym płaczom w Genewie. Mnie zaś, który urodził się wśród prawdziwej ukraińskiej mniejszości na Wołyniu, oczu nie zamydlicie, a płaczem Undowskim nie rozbroicie mnie, choćby był on wylewany całemi wiadrami pod murami Genewy.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PMeduna">Zapytujemy się teraz, dlaczego owego rzekomego teroru Rząd Polski nie stosuje do nas Czechów, choć jest nas zaledwie 40.000 na Wołyniu? I tu odpowiedź jest jasna. Kto uczciwie pracuje, a nie politykuje, temu i porządnie płacą, nie pacyfikacją, ale uczciwem traktowaniem i troskliwą opieką.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos na lewicy: Płacą Wam za to. Głos: Djetami poselskiemi.)</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#PMeduna">Ale i Pan się djet nie zrzeka. Gdy byłem w roku 1928 w Czechosłowacji, pytano mnie, czybym się zgodził żyć w Czechosłowacji zamiast w Polsce, mając takie samo gospodarstwo, jak w Polsce. Odpowiedziałem stanowczo, że nie. Pytano się mnie o przyczynę miłości do drugiej Matki, na co dałem ścisłą odpowiedź: nam się w Polsce dobrze żyje, nie jest ona dla nas macochą, leci prawdziwą matką.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#PMeduna">Tak jest, to była moja odpowiedź. I my, Czesi, żyjący na Wołyniu, zda jemy sobie dokładnie sprawę z życia u nas w Polsce. Wykonywując obowiązki uczciwego obywatela Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, jak się należy, jesteśmy zawsze gotowi bronić granic tak od Wschodu, jak od Zachodu, dając chętnie naszych synów do wojska, by się nauczyli władać bronią i w razie potrzeby bronić granicy naszej matki, kochanej Polski.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#PMeduna">Pracujcie i Wy z Unda uczciwie dla tego Państwa, w którem żyjecie, a napewno i umrzecie, ażeby Was tak traktowano, jak mniejszość czeską i ukraińską na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#PMeduna">Dlaczego u nas niema narzekań tak ze strony czeskiej, jak i ukraińskiej na tortury? Dlaczego u nas na Wołyniu nie było pacyfikacji? Dlatego, że niema Unda, niema bojówek terorystycznych.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#PMeduna">Gdy u Was w Małopolsce jest ciągłe podżeganie jednych przeciwko drugim, u nas tego niema. Czech, Polak, Ukrainiec na Wołyniu żyje w zgodzie, nie politykuje, a pracuje, i dlatego Rząd otacza nas opieką taką, jaką mamy zagwarantowaną przez Konstytucję.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#PMeduna">Zapytajcie się Panowie, dlaczego Rząd nie zamyka tych organizacji społeczno-gospodarczych na Wołyniu? Jeżeli chodzi o Waszą „Proswitę”, my także mamy czeską Macierz Szkolną, ale ta czeska macierz zajmuje się tylko sprawami szkolnemi, a nie polityku je.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#PMeduna">Mamy swego Sokoła, mamy koła amatorskie w każdej wsi, mamy straż ogniową, i nigdzie nam się nie robi żadnych przeszkód.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#PMeduna">Ja, jako Czech, stwierdzam z całą stanowczością, że Rząd za naszą lojalność wobec Państwa odpłaca nam lojalnością. Nie gnębi nas, nie zamyka nam naszych organizacyj, tak gospodarczych jak i kulturalnych, nie zamyka naszych prywatnych szkół i organizacyj sportowych, przeciwnie, subsydjuje je i otacza opieką taką, na jaką zasłużyliśmy.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. ks. Szydelski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PksSzydelski">Wysoki Sejmie! Przypadło mi w udziale wypowiedzieć parę słów przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Uwagi moje w przeważnej części będą już znane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, dlatego że będą echem przeważnej części żądań i memorjałów, wnoszonych przez Związek Miast Polskich. Jednak te sprawy w tem miejscu przy tem Ministerstwie powinne być podniesione i przypomniane.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PksSzydelski">Związek Miast Polskich uważa skargi na obciążenie ludności podatkami na rzecz samorządów za przesadzone, a krytykę gospodarki tych samorządów za jednostronną. Związek Miast wykazuje, że tylko jedna trzecia część wpływów tych samorządów pochodzi rzeczywiście z obciążenia podatkowego, resztę zaś funduszów czerpią samorządy z własnych przedsiębiorstw i innych źródeł.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PksSzydelski">Wiele miast popadło w trudności finansowe wskutek rozpoczętych inwestycyj, a pochodzi to w dużej mierze stąd, że Bank Gospodarstwa Krajowego w swoim czasie przyrzekł tym miastom pewne kredyty. Miasta wskutek tego rozpoczęły roboty inwestycyjne, potem kredyty wstrzymano, i dlatego miasta te musiały znaleźć się w trudnych warunkach. Wiadomo także, że Rząd wykonywał kontrolę nad budżetami samorządów, zatwierdzał te budżety, dlatego ponosi współodpowiedzialność za ich wysokość i racjonalność.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PksSzydelski">Związek Miast domaga się następnie już od szeregu lat uregulowania finansów miast. Ustawa o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych z roku 1923 dzisiejszym warunkom absolutnie nie odpowiada. Na miasta, zwłaszcza większe, spadają coraz większe ciężary już z tytułu rozbudowy samej opieki społecznej i zdrowotnej, a Rząd stara się nadto przenieść na miasta coraz to nowe obowiązki. Świeżo przeniósł na miasta prowadzenie biur meldunkowych i wypłatę dodatków mieszkaniowych dla nauczycielstwa, nie wskazując źródła, z którego te nowe wydatki miałyby być pokryte. Rząd zmniejszył nawet pewne wpływy miast, wypłaca miastom z podatku dochodowego tylko 15% mimo, że pierwotnie przyrzekł wypłacać 30%. Źródła wskazane przez wspomnianą ustawę z r. 1923 są wyczerpane, choć znajduje się wśród nich tak niesprawiedliwy podatek, jak podatek od zaprotestowanych weksli. Sprawa więc uregulowania finansów miast jest jedną z najpilniejszych i winna być załatwiona w czasie niedługim.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PksSzydelski">Z uregulowaniem finansów miejskich wiąże się ściśle rewizja ustaw podatkowych. Miasta żaliły się oddawna, że są przeciążone podatkami na korzyść wsi. W tej chwili ciężkiego położenia na wsi nie będę podnosił pytania, czy miasta, czy wieś jest bardziej obciążona. Będę tylko wyrazem żądań miast w tym kierunku, aby Rząd rewizję naszych ustaw podatkowych podjął i przeprowadził. Gdyby nawet chwila dzisiejsza była do przeprowadzenia reformy mniej odpowiednia, to jest jednak odpowiednia do obmyślenia i przygotowania reformy.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PksSzydelski">Wiadomo Rządowi, że najwięcej skarg ludności miast wywołuje podatek obrotowy. Zanim reforma będzie uchwalona, Rząd winien iść z ulgami, zmniejszyć w szczególności procenty zwłoki.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PksSzydelski">Specjalną troską Rząd winien otoczyć rzemiosło w miastach, które upada, a w szczególności szewstwo. Winien być absolutnie zmniejszony dowóz obuwia fabrycznego zagranicznego. Fundusze kredytowe dla rękodzieła powinno się powiększyć i powinno się znaleźć źródła dla sprawniejszego działania izb rękodzielniczych. Wysokie taksy, na ten cel wyznaczane przy sposobności egzaminów, w naszych stosunkach nie są wskazane, raczej należy dopuścić izby rękodzielnicze do wydatniejszego korzystania z dodatku do podatku przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PksSzydelski">W związku z funduszami miast dotknę bliżej rozporządzenia Pana Prezydenta z 3 grudnia 1930 r. w przedmiocie dodatków mieszkaniowych dla nauczycielstwa. Wydatek ten dla gmin byłby bardzo znaczny. Miasto Lwów np. musiałoby płacić z tego tytułu około 400.000 rocznie. Miasto Lwów wniosło wskutek tego do p. Prezesa Ministrów przedstawienie, że wspomniane rozporządzenie Pana Prezydenta w dawniejszych ustawach o świadczeniach na rzecz szkolnictwa nie ma uzasadnienia, i że miasto na pokrycie tych wydatków żadnych źródeł nie posiada. Miasto wogóle wyczerpało swoje źródła podatkowe. Przed 10 dniami mówiłem z jednym z urzędników magistratu Lwowa, z wydziału egzekucyjnego od podatków, i wymienił około 52 podatków, dodatków i rozmaitych opłat. Czy można wobec tego jeszcze jakiś nowy podatek wprowadzić? Apeluję więc do większości tej Wysokiej Izby, aby jaknajrychlej wprowadziła na obrady komisyjne zgłoszony już wniosek o nowelizacji tego rozporządzenia.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PksSzydelski">Miasta muszą domagać się także większej pomocy w walce z bezrobociem. Sezon martwy nie został zniesiony, bezrobocie z każdym tygodniem wzmaga się, a pomoc Państwa w tej dziedzinie właśnie w styczniu niesłychanie zmalała.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PksSzydelski">Muszę też dotknąć sprawy mieszkaniowej i ruchu budowlanego. Nie było o tem dotąd w tym roku mowy w dyskusji, ale są to sprawy dla miast jaknajżywotniejsze. Czy Pan Minister Spraw Wewnętrznych mógłby nam udzielić wyjaśnień, jakie są w tej dziedzinie zamierzenia Rządu na rok bieżący? Sądzę, że Rząd w porozumieniu ze Związkiem Miast winien obmyśleć pewien szeroki plan akcji mieszkaniowej i w czasie niedługim wystąpić z opracowanym projektem.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PksSzydelski">Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na szpitalnictwo w Małopolsce. Istnieje zamiar przeniesienia szpitalnictwa na samorządy wojewódzkie. Ale byłoby to katastrofą dla wspaniale rozbudowanych dawnych szpitali krajowych w Małopolsce. Szpitale te winne nadał pozostać w niezmienionym charakterze jako szpitale państwowe. A niektóre z tych szpitali są dzisiaj już bardzo niewystarczające. Szpital dla obłąkanych i nerwowo-chorych w Kulparkowie pod Lwowem wymaga gwałtownie pewnego rozszerzenia. Zakład ten jest przeznaczony na 1.100 chorych, a ma ich obecnie 1.900. Brak więc miejsca. Zachodzi konieczna potrzeba postawienia osobnego domu dla niższych funkcjonarjuszy zakładowych, aby zwolnić ubikacje w głównym gmachu dla chorych.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PksSzydelski">Strony politycznej tego Ministerstwa nie poruszam, gdyż uczynił to już imieniem Klubu p. Tempka. Co do mnie, pragnąłbym, aby w obecnem ciężkiem przesileniu gospodarczem mogły się złączyć w pracy dla Państwa wszystkie użyteczne siły narodu. Tę współpracę jednak Rząd winien ułatwić swoją polityką wewnętrzną, okazując wiele dobrej woli, stojąc ponad partjami, odnosząc się z równym szacunkiem do wszystkich szczerych pracowników, stosując jedną miarę do wszystkich, przestrzegając praw obowiązujących. Pragnienia te wyrażam w szczególności co do szkolnictwa. Mamy prawo i obowiązek żądać, aby nauczycielstwo chrześcijańsko-narodowe nie było traktowane gorzej niż nauczycielstwo innej organizacji. Mamy też prawo żądać, aby władze szkolne w chwilach zatargu więcej okazywały szczerej troski o uczciwe i religijne wychowanie dziatwy. Dzisiejszy wyrok w sądzie grodzkim, dotyczący szkoły w Rykach, jest jaskrawą ilustracją niewłaściwych stosunków na tem polu.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PksSzydelski">Kończę prośbą do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, ażeby zechciał życzliwie ustosunkować się do żądań miast i do Związku Miast Polskich. Również prosiłbym o wyjaśnienie, jakie są zamierzenia Rządu na rok bieżący co do sprawy mieszkaniowej i poparcia ruchu budowlanego.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. Wachniuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PWachniuk">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w imieniu Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów, stwierdzam, że na całą działalność tego Ministerstwa pada ponury cień posterunkowego, który nadaje Rzeczypospolitej Polskiej charakter państwa policyjnego.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PWachniuk">Organy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych łamią stale postanowienia Konstytucji, gwarantujące wolność, osobistą ochronę mienia, zdrowia i życia obywateli. Dla obywatela narodowości ukraińskiej wogóle uorawnienia konstytucyjne w praktyce nie istnieją. Pomijam już szereg drobnych udręczeń pojedynczych obywateli, jak całą falangę kar za tabliczki od wozów, gnojówkę, malowanie płotów, psy itp. Władze administracyjne posuwają się nawet do karania włościan za to, że noszą do miasta jaja i drób, nakładają kary za handel jajami i drobiem, jak to stwierdza nakaz karny starosty pow. lwowskiego z dnia 11 grudnia 1930 r. L. 3885, którym nałożono 20 złotych grzywny wzgl. 4 dni aresztu na wieśniaczkę Marię Ptasznik, żonę Mychaiła we wsi Horbacze. Starosta nodbaiecki znowu karze młodzież ze wsi Nosów i Mondzelówka za t. zw. nieprawne noszenie stroju kozackiego, składającego się z butów, szarawarów, pasa...</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: A tam rewolwer.)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PWachniuk">...i wyszytej koszuli, w którym to stroju ukarani wystąpili podczas pogrzebu. Są to jednak dokuczliwe tylko drobnostki.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PWachniuk">Ale policja nie szanuje z zasady przepisów konstytucyjnych, że przeprowadzać rewizje domowe i aresztować obywateli wolno jedynie na polecenie władz sądowych. Tak samo stało się już ogólną zasadą bicie więźniów na posterunkach policyjnych i w urzędach śledczych. Dla przykładu przytoczę katowanie ludzi w powiecie brzeżańskim przez oddział policyjny, złożony z kilku konfidentów i posterunkowych, który to oddział rezydował przez szereg tygodni we wsiach Krzywe i Sarańczuki. Bito tam ludzi w nielitościwy sposób kijami i t. zw. „suchem biciem”, przyczem zatrzymywano pobitych przez 8–10 dni, czekając, aż się tymczasem podleczą, a następnie dostawiano ich do sądu okręgowego w Brzeżanach.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PWachniuk">Znany jest w Konstytucji i w procedurze karnej przepis, który postanawia, że aresztowany winien najpóźniej do 48 godzin być sprowadzony do właściwego sędziego śledczego, w przeciwnym wypadku winien odzyskać wolność. Jednakże nie znamy u nas wypadku, by ten przepis był chociaż raz względem naszych aresztantów zastosowany. Znamy natomiast wypadki, że policja wybierała więźniów z aresztów sądowych, i to nawet bez zezwolenia sędziego śledczego, sprowadzała aresztowanych na posterunek celem rzekomej konfrontacji i tam ich biła.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PWachniuk">Wypadki takie miały miejsce w sądach w Podhajcach, Buczaczu i Brzeżanach, gdzie polityczni więźniowie musieli urządzić głodówkę, aby wpłynąć na sędziego i prokuratora, by ich zaprzestano wydawać policji.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#PWachniuk">Tak samo stosuje się teror policyjny do ukraińskich organizacyj oświatowych, gospodarczych i sportowych. Różnemi groźbami zmuszała policja ludność do likwidacji własnych instytucyj oświatowych i gospodarczych, a władze administracyjne skwapliwie korzystały w takich wypadkach z tych bezprawnych wyczynów i przyjmowały do wiadomości doniesienia o rzekomo dobrowolnem rozwiązaniu się ukraińskich towarzystw.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#PWachniuk">Na dowód tej oświatowej działalności organów policji i administracji przytoczę taki dokument: „Posterunek policji państwowej w Złotnikach. Czytelnia „Proswity” w Brągalówce ad Białokrynica. Dobrowolne rozwiązanie się — przesłanie książek tegoż stowarzyszenia do Naukowego Towarzystwa im. Szewczenki we Lwowie. Stowarzyszenie czytelni Proswity w Brągalówce ad Białokrynica, pow. Podhajce, rozwiązało się dobrowolnie uchwałą walnego zgromadzenia, ogłoszoną w Dzienniku woj. tarnopolskiego Nr 17, poz. 361, a ponieważ walne zgromadzenie nie zarządziło majątkiem stowarzyszenia, które stanowi 23 książki, przeto po myśli § 57 statutu przechodzi takowy na wymienione Towarzystwo Naukowe im. Szewczenki we Lwowie, wobec tego książki tamtejszemu towarzystwu wraz z niniejszem pismem przesyła się. Komendant posterunku Policji Państwowej, Koryzna — starszy posterunkowy”.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#PWachniuk">Wbrew przepisom ustawy o stowarzyszeniach władze likwidują ukraińskie instytucje oświatowe niby to za zgodą ich członków. Jak wygląda takie dobrowolne rozwiązywanie się towarzystw, świadczy następujące pismo, wysłane przez starostwo w Podhajcach do zarządu kooperatywy „Buducznist” we wsi Telacze, gdzie podczas pacyfikacji niektórzy mieszkańcy tej wsi pod groźbą ponownego bicia podpisali deklarację, że godzą się na rozwiązanie swych towarzystw oświatowo-gospodarczych, a następnie deklarację tę cofnęli, zawiadamiając starostwo powiatowe w Podhajcach, że działali pod przymusem. Na ich pismo starostwo odpowiedziało tak:</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#PWachniuk">„Starosta powiatowy w Podhajcach. L. 552/30. Podhajce dnia 15 listopada 1930 r. Do Zarządu Kooperatywy „Buducznist” w Telaczem. Prośby o cofnięcie uchwały członków Kooperatywy „Buducznist”, „Czytelni Proswity” i „Silskoho Hospodara” w przedmiocie dobrowolnego rozwiązania tych stowarzyszeń, powziętej dnia 13 października 1930 r., nie przyjmuję do wiadomości — a ponieważ członkowie wymienionych stowarzyszeń cofają złożony akt lojalności względem Państwa przez rozwiązanie stowarzyszeń wywrotowych i swoją uchwałą z dnia 7 listopada b. r. zdeklarowali się w kierunku wywrotowym — stowarzyszenia te zostaną rozwiązane przymusowo. Starosta powiatowy: podpis”.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#PWachniuk">Dokument ten najdokładniej wyjaśnia, jaką smutną rolę odgrywa administracja polityczna wobec ukraińskiego ruchu oświatowego, skoro sam fakt istnienia czy nierozwiązania się czytelni „Proswity” i spółdzielni uważa za akt nielojalności wobec Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#PWachniuk">Oskarżamy dalej Pana Ministra Spraw Wewnętrznych o to, że na jego rozkaz i za jego wiedzą porwano nocą b. posłów ukraińskich: Kohuta, Celewicza, Palijewa, Liszczyńskiego, Wisłockiego, wśród zniewag i udręczeń moralnych oraz fizycznych wywieziono ich do więzienia wojskowego w Brześciu, gdzie przez długi czas katowano ich i znęcano się nad nimi, zamiast oddać ich w ręce sądów właściwych. Ten akt zemsty na reprezentantach narodu ukraińskiego uważamy za jeden ze środków teroru obecnego Rządu. Posłowie ukraińscy nie organizowali ani marszu na Warszawę, ani nie mieli bojówek, któreby próbowały ich odbić. Przewiezienie ich do Brześcia nie ma żadnego usprawiedliwienia.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#PWachniuk">Akt ten jest udałem naśladownictwem gwałtów dyktatury komunistycznej. Obydwie te dyktatury — faszystów polskich i komunistów moskiewskich — jednakowo gwałcą naturalne prawa narodu ukraińskiego do życia wolnego.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#PWachniuk">Na rozkaz p. Ministra Spraw Wewnętrznych oddziały policji i wojska przeprowadzały w trzech województwach wschodnio-galicyjskich, a to: lwowskiem, tarnopolskiem i stanisławowskiem t. zw. pacyfikację, to jest faktyczny pogrom obywateli narodowości ukraińskiej wszystkich stanów i warstw, pociągając ich do nieznanej w świecie zbiorowej odpowiedzialności za czyny nieznanych sprawców, nawet dla silnej władzy państwowej nieuchwytnych. Stwierdzamy, że pacyfikację przeprowadzono zgodnie z instrukcją p. Ministra, że na podstawie tej instrukcji poddawano masowo ludność karze chłosty publicznej, niszczono kulturalny dorobek narodu ukraińskiego: czytelnie, spółdzielnie, pomniki, bibljoteki, obrazy i sceny. Oprócz tego osadzono tysiące Ukraińców w więzieniach. Bez wprowadzenia stanu wyjątkowego zawieszono ważność wszystkich przepisów Konstytucji i zachowywano się gorzej, niż w zdobytym kraju nieprzyjacielskim.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#PWachniuk">Rzekomo działo się to wszystko za podpalania, których dopuszczała się tajna UOW. Do tych pożarów przyznają się oprócz UOW także komuniści, których oficjalny organ pisze, że pożary te były wynikiem akcji elementów komunistycznych. Oczywiście były tam i nieszczęśliwe wypadki i podpalenia spekulacyjne.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#PWachniuk">Co do nas, to społeczeństwo ukraińskie nigdy nie pochwalało podpaleń. Ono odseparowało się od tych czynów, gdyż nie ma i mieć nie może żadnych wpływów na anonimowe organizacje, tak samo, jak np. polskie społeczeństwo w r. 1905 nie miało wpływu na plany i poczynania bojowców, i rząd rosyjski nigdy nie rozciągał odpowiedzialności na cały naród polski i jego dorobek kulturalny za czyny bojowców. Zastosował to dopiero rząd polski wobec narodu ukraińskiego i pod pretekstem niszczenia sabotażystów przystąpił do tępienia narodu ukraińskiego.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#PWachniuk">Na tym smutnym odcinku działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych trzeba jeszcze wyświetlić względnie sprostować kilka spraw.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#PWachniuk">I tak: Dnia 10.X. 1930. naczelnik wydziału narodowościowego w M. S. W. p. Suchenek podczas konferencji prasowej oświadczył wobec przedstawicieli pism krajowych i zagranicznych, że pacyfikacja została ukończona, oddziały policyjne wycofano, a wojskowe manewry zakończono. Tymczasem oświadczenie to było rażąco sprzeczne ze stanem faktycznym, gdyż pacyfikacja policyjno-wojskowa trwała ciągle dalej jeszcze przez cały miesiąc. Tej sprzeczności p. Minister dotychczas nam nie wyjaśnił.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#PWachniuk">Na Komisji Budżetowej p. Wiceminister Spraw Wojskowych stwierdził, że oddziały wojskowe zostały użyte na żądanie p. Ministra Spraw Wewnętrznych jako asystencja i że te oddziały wykonywały ściśle dane im instrukcje, a więc nie były to manewry.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#PWachniuk">Stwierdzamy, że te pacyfikacyjne czynności oddziałów wojskowych stały w rażącej sprzeczności z obowiązującemi ustawami, a mianowicie z dekretem Naczelnika Państwa z dnia 2 lutego 1919 r. i rozporządzeniem Rady Ministrów o sposobie użycia wojska dla zachowania porządku.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#PWachniuk">Co do znalezionej w czasie rewizji broni, to sądy miały już sposobność zawyrokować, w jaki sposób część jej została wykryta. Są to sposoby dawnej rosyjskiej szkoły administracyjnej t. zw. „prowokacji”, która zaczyna i u nas kwitnąć.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#PWachniuk">Do tej samej kategorji cały kraj nasz zalicza głośną sprawę z aresztowaniem, ucieczką i zastrzeleniem Hołowińskiego, komendanta krajowego UOW. Ta tajemnicza sprawa dotychczas nie została wyjaśniona.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#PWachniuk">Podczas debaty nad wnioskiem posłów ukraińskich w sprawie pacyfikacji padły z ław B. B. słowa: „A wyście mieli Kosaczów”.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#komentarz">(P. Sanojca: No co, nie mieliście Kosaczowa?)</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#PWachniuk">Na to odoowiadamy: Kosaczów mieliśmy w czasie wojny. W tym czasie Polacy mieli dla nas: Bugszopy koło Brześcia, Dąbie pod Krakowem, Pikulicze koło Przemyśla, Łańcut i Tucholę,...</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze więcej wyliczymy Wam.)</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#PWachniuk">...w których jest znacznie więcej mogił ukraińskich, niż polskich grobów w Kosaczowie, którego ówczesny komendant p. Halibej Stefan jest obecnie wizytatorem szkół i na sądowym przewodzie oczyścił siebie i Kosaczów od stawianych mu zarzutów.</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#komentarz">(P. Sanojca: Mogę Panu pokazać fotografję z Kosaczowa.)</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#PWachniuk">Stwierdzamy, że p. Minister Spraw Wewnętrznych z całym aparatem podległej mu administracji naruszył ustawę o czystości wyborów, stawiając wszystkie organa administracji państwowej do dyspozycji jednego stronnictwa rządowego przeciw opozycji, a w szczególności na ziemiach naszych przeciw Ukraińcom zastosowano teror wyborczy do tego stopnia, że aresztowano prawie wszystkich naszych byłych posłów, prawie wszystkich czołowych kandydatów list naszych, duży zastęp działaczy społecznych z pośród inteligencji oraz włościaństwa i robotników. Nie dopuszczano do zgromadzeń, odbierano nawet kartki wyborcze — słowem robiono wybory nieme w tej przysłowiowo wolnej Polsce. Pomimo to nasz Blok Ukraińsko-Białoruski odniósł przygniatające zwycięstwo, zbierając ogromną większość głosów, i tylko jaskrawym nadużyciom administracji przypisać należy ten fakt, że przyznano nam tak mało mandatów. Sam p. Minister stwierdził publicznie w Senacie, iż gdyby był chciał, byłby mógł dopuścić lub utrącić niemiłych sobie kandydatów opozycji, wybranych przez wyborców. My otrzymaliśmy głosy — Wy zabraliście mandaty.</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#PWachniuk">Przeciw wszystkim nadużyciom tego reżimu, który depcze ustawy, gwałci prawa narodu ukraińskiego, protestujemy jaknajsilniej i nadal prowadzić będziemy walkę. Ukraiński lud pracujący, ukraiński proletariat będzie razem z proletarjatem wszystkich narodów, mieszkających w Polsce, walczył o rzeczywistą demokrację.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głos: A Selrob co będzie robił?)</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#PWachniuk">Popierał Wasze listy.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#PWachniuk">Ukraiński Obóz Socjalistyczny razem z socjalistami białoruskimi, żydowskimi, niemieckimi oraz z obozem socjalistów polskich walczyć będzie z faszystowską reakcją w Polsce, dążąc wspólnie z proletariatem całego świata do usunięcia dzisiejszego ustroju kapitalistycznego, a do zaprowadzenia ustroju socjalistycznego, w którym nie będzie ani wyzysku klasowego ani ucisku narodowościowego i w którym każdy naród będzie korzystał z pełni swych praw, a naród ukraiński będzie pełnoprawnym gospodarzem na swojej ziemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekPiłsudski">Głos ma p. Hołówko.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PHołówko">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PHołówko">Mam zaszczyt przemawiać w imieniu swoich kolegów posłów z województw: wileńskiego, nowogródzkiego i poleskiego, które to województwa pod względem terytorjalnym stanowią jedną dość zwartą całość i mają swoje wspólne potrzeby i bolączki. Sądzę, że nie będzie rzeczą zbyteczną, jeżeli w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych parę słów powiem o tych specjalnych potrzebach i sprawach t. zw. kresów północno-wschodnich.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PHołówko">Wysoki Sejmie! Sądzę, że nie będzie żadną z mojej strony przesadą, jeżeli powiem, że jeszcze do dziś społeczeństwo polskie jako całość nie docenia należycie znaczenia i roli naszych Kresów dla Państwa Polskiego. Dziś pod tym względem rzeczy uległy bardzo zasadniczej zmianie na lepsze.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PHołówko">Aby jednak lepiej scharakteryzować niedawną przeszłość i wytłomaczyć pewne rzeczy, o których chcę teraz mówić, pozwolę sobie przytoczyć jeden fakt, który publicznie był podany do wiadomości na jednem z zebrań przedwyborczych w Lidzie. Jeden z obecnych na tem zebraniu powiedział, że w 1920 r. do ówczesnego premjera p. Witosa zgłosiła się delegacja uchodźców z Mińszczyzny, która przyszła w tym czasie, kiedy prowadzono rokowania pokojowe w Rydze. Widząc, jak zarysowują się granice naszego państwa, przyszła ta delegacja do p. Witosa, aby wskazać, że te granice są krzywdzące, że pozostawiają poza granicami Państwa Polskiego obszary, na których ludność polska i jej wpływ jest silny. Na to premjer Witos odpowiedział, że tak jak już zarysowują się granice Państwa Polskiego w Rydze, może powiedzieć, że państwo to i tak będzie za duże.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głos: A Dąbski co?)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PHołówko">Mnie się zdaje, że właśnie kiedy p. premjer Witos mówił o tem, że Państwo Polskie będzie za duże, naturalnie nie miał na myśli ani krakowskiej dzielnicy, ani lwowskiej, a miał na myśli właśnie nasze Kresy. I istotnie, pod tym względem chociażby w Sejmie ustawodawczym dla naszych Kresów nie było wielkiej łaskawości. Dosyć przypomnieć fakt, że ówczesny Naczelny Wódz musiał swój historyczny i niezapomniany pochód na Wilno szykować i dopasowywać do wakacyj wielkanocnych, to znaczy wtedy, kiedy Sejm był na wakacjach, ażeby mu Sejm w tym pochodzie nie przeszkadzał.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PHołówko">Proszę Szanownych Kolegów, nie ulega wątpliwości, i każdy musi przyznać, że w okresie od zawarcia pokoju do przewrotu majowego rząd traktował Kresy jak kulę u nogi, był to polski Sybir. Każdy urzędnik, który dostał dyscyplinarkę, był wysyłany za karę na Kresy. Samorząd tam nie działał, bo ludność niepolska, białoruska, żydowska, była traktowana jako zasadniczy wrogowie Państwa Polskiego, których trzeba od wszelkich wpływów i udziału w życiu Państwa usunąć.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Dziękuje, Panie Prezesie, za uznanie, dziękuje, że Pan to stwierdził.)</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PHołówko">Wszyscy pamiętają również, jak wówczas paręset tysięcy ludzi, mających prawo być obywatelami Państwa Polskiego, było pozbawionych tego prawa, było skazanych na gehennę.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PHołówko">Każdy, kto zna Kresy, kto jest związany z niemi, kto je kocha, musi objektywnie, niezależnie od swoich przekonań, powiedzieć, że dziś właśnie dziwnym może zbiegiem okoliczności dla niektórych, a dla mnie zupełnie zrozumiałym, zasadnicza zmiana nastąpiła tam od chwili przewrotu majowego. Po przewrocie majowym dopiero została wprowadzona administracja, która całą ludność bez różnicy narodowości i wyznania traktuje objektywnie. Od chwili, gdy został wprowadzony w życie normalny samorząd, jesteśmy świadkami, że w szeregu gmin dziś wójtami, najbardziej lojalnymi, najbardziej oddanymi, są ludzie, którzy jeszcze parę lat temu byli „hromadowcami”. Dziś, gdy mamy na Kresach normalne samorządy, gdy ludność może wybierać tam swoich mężów zaufania, ci sami ludzie, którzy przy dawnej administracji byli traktowani jako wrogowie Państwa, dziś, mając zaufanie administracji i zaufanie ludności, tworzą kadry tej samorządowej administracji, której bardzo wiele zawdzięczamy, że niema już tych tarć pomiędzy ludnością polską i białoruską, ukraińską czy żydowską. Ogromną rolę odgrywa bowiem tu ten fakt, że właśnie w samorządach dziś te narodowości spotykają się i mają możność spokojnej twórczej pracy dla dobra swojego kraju.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#PHołówko">Jeżeli wziąć drugą bolączkę Kresów, to znaczy sprawę zaniedbania ustroju rolnego, to dopiero normalna praca nad komasacją i meljoracją zaczęła się po 1926 roku. Jeżeli wziąć jeszcze jedną bolączkę, mianowicie sprawę dróg, to każdy wie, że te drogi dopiero zaczęły się porządkować i budować od roku 1926.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Przerywania na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#PHołówko">Dziś, Wysoki Sejmie, widzimy również, że kraj pokrywa się siecią kas Stefczyka, straży ogniowych, kółek rolniczych, spółdzielni. Dopiero teraz ludność otrzymuje kredyty i pomoc ze strony państwa przy odbudowie swych gospodarstw. Dość powiedzieć, że samo woj. wileńskie, które do przewrotu majowego dostało długoterminowego kredytu na kilkanaście tysięcy, dziś dostało na dobre kilka miljonów. To samo można powiedzieć o woj. nowogródzkiem i poleskiem. W każdej dziedzinie, w dziedzinie kredytów, w dziedzinie budowy dróg, w dziedzinie szkolnictwa, w dziedzinie komasacji, meljoracyj, wszędzie widzimy wielki postęp. Proszę Panów, może człowiek mówić nieprawdę, ale nie mówią nieprawdy cyfry. Dzisiaj w każdym sejmiku, w jego poczekalni, wiszą te dane statystyczne, często ujęte w formę obrazków, dane cyfrowe o tem, co było tu przed powstaniem Państwa Polskiego, co było do r. 1926 zrobione i co było zrobione po 1926 r. do dziś. I, proszę Szanownych Kolegów, nie ulega wątpliwości, że te właśnie cyfrowe dane, te statystyczne zestawienia, wiszące w poczekalniach każdego sejmiku, każdej rady miejskiej, każdego samorządu gminnego, zadecydowały o zwycięstwie jedynki na Kresach podczas ostatnich wyborów.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PHołówko">Proszę Panów, istota naszej pracy wyborczej polegała na tem, że szliśmy do tych wyborów pod hasłem nie obiecywania tego, co się ma zrobić, ale mówiło się na wszystkich zgromadzeniach jedynki o tem, co się zrobiło.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(P. Jeremicz: A poco unieważniono listy?)</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#PHołówko">1 dlatego szliśmy do wyborów z hasłem, co zostało zrobione, i czy ludność chce, aby ta praca dalej była kontynuowana, czy też chce, aby powróciły czasy, kiedy Kresy były miejscem zesłania dla administracji, czasy, kiedy włóczyły się po całym kraju bandy dywersantów, które napadały na pociągi, wyciągały z nich ludzi i wymierzały swoje kary, czy też ma być ten ład i porządek, który tam dziś panuje i ten rozwój gospodarczy, kulturalny i ekonomiczny, który tam dziś każdy musi obserwować. I ludność na takie postawienie sprawy wypowiedziała się za nami. Tak ujęte wybory to był plebiscyt, czy ta ludność jest dziś za Państwem Polskiem, czy przeciw niemu.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Bagnetami!)</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#PHołówko">Nie ulega wątpliwości, że dotychczas ogromną większość mandatów z tych kresów zgarniały w poprzednich wyborach nie listy polskie, ale przedewszystkiem listy komunizujące.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PHołówko">To jest smutne, ale zawsze trzeba mówić prawdę. A prawdą jest, że jeżeli kto miał dotychczas wpływy na Kresach w okresie od roku 1920 do 1926, to wpływy istotne w tych masach miały przedewszystkiem partje komunistyczne. Czy one działały tam pod własną swoją nazwą, czy one nazywały się „Zmahańjem”, czy „Hromadą”, wszystko to komunizowało.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Głos: A dziś niema komunistów?)</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#PHołówko">Natomiast istotnych wpływów nie miał Pan i Pański klub, Panie Jeremicz, miały je żywioły komunizujące. Dziś komunistyczne wpływy znikają na Kresach dlatego, że jest administracja, która umie te wpływy energicznie zwalczać i komunistów, jako partję występującą wyraźnie przeciwko Państwu Polskiemu, bezwzględnie tępić. Sądzę, że nie zrobi nikt chyba z tego zarzutu administracji, że ona partje komunistyczne przedewszystkiem tępi i tępić będzie wszystkiemi rozporządzalnemi środkami.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#PHołówko">Z drugiej strony wpływy komunistyczne znikają w miarę tego, jak się rozwija postęp. Tam, gdzie jest wieś dziś skomasowana, tam nie ma co do roboty agitator komunistyczny, tam, gdzie od 10 lat jest szkoła polska, nie ma co robić agitator „Zmahańja”. I dlatego te dwie rzeczy idą w parze — objektywna, bezstronna i uczciwa administracja i ta wielka praca kulturalna, co razem daje ten rezultat, że wpływy komunistyczne nikną.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#PHołówko">Proszę Szanownych Panów! Ja właśnie byłem jednym z tych, którym powierzono organizowanie i prowadzenie wyborów z ramienia jedynki na kresach. Otóż dla mnie istotnie głównym przeciwnikiem — mam odwagę to powiedzieć — były właśnie partje komunistyczne. Pod tym względem Panowie z lewicy nie macie co bardzo narzekać, dlatego że obiektywnie muszę stwierdzić, że bardzo nam pomógł — za co mu jestem wdzięczny — poseł Pużak, bo on był w głównej komisji wyborczej, która przy pomocy grafologa unieważniła wszystkie listy komunistyczne, w liczbie zdaje się 6, i między innemi i listę „Zmahańja”. Więc główna robota została w ten sposób zrobiona. I dlatego wszystkie państwowe listy komunistyczne zostały unieważnione. Jeśli zaś lokalne listy komunistyczne nie doszły do rąk okręgowych komisyj wyborczych, to naprawdę świadczy tylko o tem, że administracja nasza jest sprawną i że na naszych Kresach komunizm nie może się dziś panoszyć tak, jak panoszył się przedtem.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Przerywania na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#PHołówko">Proszę szanownych Panów, drugim istotnym w poprzednich wyborach elementem, który miał wpływ, to był t. zw. Blok mniejszości narodowych. Blok mniejszości narodowych istotnie był tą organizacją, która miała wpływ i podczas wyborów uzyskała dość duży sukces. Orjentuję się dobrze w miejscowych stosunkach i przekonałem się, a życie to potwierdziło, że głównym promotorem Bloku mniejszości narodowych byli żydzi, że oni właśnie tym innym na Kresach dawali pieniądze i dawali swoich agitatorów i to najlepszych, bo bezinteresownych, zapalonych. To znaczy, że każdy żyd w małem miasteczku był agitatorem na 18-kę, na Blok mniejszości narodowych. I dlatego mnie zdawało się, że nasze zadanie polegało na tem, aby przekonać żydów, że nie jest w ich interesie wspólnie iść z wyraźnymi wrogami Państwa Polskiego i z takimi panami, jak p. Grecki, jak p. Gawryluk czy inni, którzy zaraz po uzyskaniu mandatów zaczynają urządzać wiece, na których nawołują ludność do niepłacenia podatków, gdyż lada dzień będą władze polskie wypędzone. Sądziliśmy, że lepiej dla żydów nie wiązać się z tym elementem antypaństwowym, że w interesie żydów jest, jeśli chcą i mogą, iść pod własnym sztandarem, z własną listą, a tam gdzie nie mogą przeprowadzić swego posła, to we własnym interesie, jeżeli chcą stać się równouprawnionymi obywatelami Państwa Polskiego, powinni głosować na te listy, które im, w tym kraju, na tej ziemi zapewniają ład, spokój i porządek.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#komentarz">(P. Jeremicz przerywa.)</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#PHołówko">Panie Pośle Jeremicz, ja nie wiem, gdzie Pańskie listy były unieważnione, ale tam, gdzie one były, również Pan żadnego mandatu nie uzyskał. Ja się bardzo cieszę. Panie Pośle Jeremicz, że Pan siedzi teraz na ławach ukraińskich, którym Pan zawdzięcza swój mandat, bo, Panie Pośle Jeremicz, będzie bardzo dobrze, jeżeli Pan od Ukraińców będzie się uczył nietylko akcji opozycyjnej, ale jeżeli Pan pojedzie do Lwowa, chociażby do tego samego p. posła Łuckiego i p. posłanki Rudnickiej, którzy pozytywnie pracują, i nauczy się od nich rzeczywistej pożytecznej pracy, bo oni dlatego zdobywają mandaty, że zakładają proswity, kooperatywy, że pracują pozytywnie, a Pan ludowi białoruskiemu nigdy w życiu zdaje się, ani jednej kooperatywy nie założył.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#komentarz">(P. Jeremicz przerywa. Wicemarszałek Piłsudski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#PHołówko">A tymczasem my, proszę Panów, my właśnie dlatego dziś tamten lud pozyskujemy, że go całkowicie dopuszczamy do kooperatyw, do wszystkich spółdzielni, do wszystkich instytucji społecznych, które na Kresach budujemy. My ich nie zachęcamy do tworzenia osobnych instytucyj, ale mówimy, że jeżeli mają być organizacje gospodarki społecznej silne, muszą być oparte na wzajemnej współpracy elementu białoruskiego i polskiego. To jest nasza zasada, na której pracę naszę opieramy, i prowadzimy naszą robotę. Dziś ludność na „Kresach” czuje, że przyszły inne czasy, inne stosunki, a z drugiej strony widzi tych agitatorów niesumiennych, którzy ciągłe z dnia na dzień mówili, że będzie przemiana, że upadnie rząd polski i przyjdzie władza komunistyczna, którzy ciągle tę ludność łudzili i doprowadzali ją do takiego nieszczęścia, jak ten proces Hromady. W tym bardzo smutnym procesie ucierpiały setki i tysiące niewinnych chłopów, którzy zostali wzięci na lep demagogji, więc nic dziwnego, że dziś ten chłop odwrócił się od komunistów i poszedł za tą listą, która głosiła, że państwo polskie chce pozytywnej pracy. I tam czeka nas ta wielka praca.</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#PHołówko">Dziś nie można podchodzić do Kresów jak do czegoś, co jest jeszcze ciężarem dla państwa polskiego. Kresy — to nasze płuca. Jeśli chcemy być mocarstwem, to musimy na kresach mocno nietylko państwo polskie, ale i kulturę polską utrwalić.</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#PHołówko">Jeśli chcemy być mocarstwem, to musimy być tak, aby tam, gdzie stoją dziś słupy graniczne między Polską a Rosją Sowiecką, była jednocześnie granica zachodniej Europy.</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#PHołówko">I dlatego trzeba — i to jest mój apel do całej Wysokiej Izby — żeby ten kraj został dziś otoczony opieką, specjalną życzliwością nietylko ze strony Rządu, ale i ze strony całego społeczeństwa i całej Polski, jak szeroka i długa, bo tam musimy dokonać wielkiej cywilizacyjnej pracy.</u>
<u xml:id="u-33.35" who="#PHołówko">Kto jeździ dziś po Kresach, temu rzuca się w oczy jedna rzecz. Gdy przyjedzie do jakiej małej marnej mieściny i raptem widzi jakiś dawny piękny gmach, dawny piękny klasztor, starą piękną cerkiew, czy kościół, albo kościół pounicki, to jest to wspomnienie czasów polskich, kiedy ten gmach — klasztor był jednocześnie siedliskiem szkoły i kultury; a gdy widzi gmach więzienia, gmach monopolu, to to jest napewno pamiątka z czasów caratu. I dziś nowoczesna Polska znowu tam stawia swoje pomniki i daje świadectwo swej tam pracy a temi pomnikami jest przedewszystkiem szereg nowych pięknych gmachów szkół ludowych. Dziś ta Polska nie stawia tam gmachów gimnazjalnych dla swojej inteligencji, ale stawia piękne budynki, czasem poprostu pałace, jak dziś w Nieświeżu, Podbrodziu, Oszmianie, piękne gmachy dla szkół ludowych, nawet czasem za luksusowe, jak na warunki kresowe, ale ludność widzi, że budują gmachy dla dzieci ludności ubogiej, dla tej biedoty, która w tych szkołach otrzymuje oświatę i kulturę.</u>
<u xml:id="u-33.36" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-33.37" who="#PHołówko">I dlatego Szanowni Panowie dziś my prosimy bardzo i Rząd i Wysoki Sejm, żeby zwrócić uwagę na następujące sprawy na Kresach.</u>
<u xml:id="u-33.38" who="#PHołówko">Przedewszystkiem samorząd. Samorząd okazał się tera antidotum, tem spoidłem, które tę ludność łączy, niweluje różnice narodowościowe, szowinizmy, a wszystkich zaprzęga do wspólnej pracy.</u>
<u xml:id="u-33.39" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-33.40" who="#PHołówko">Ale z drugiej strony chcemy i prosimy, aby nas nie traktowano zbytnio szablonowo Proszę liczyć się z tem, że my w swoim rozwoju — to jest może smutne, ale to nie nasza wina — w porównaniu przypuśćmy z takiem Poznańskiem, czy Krakowskiemu jesteśmy w naszej kulturze gospodarczej i technicznej cofnięci o jakie 100 lat. Dlatego ta ustawa, która jest dobra dla Poznańskiego, Pomorza, czy Krakowskiego, nie jest tak dobra dla nas. Jeżeli ustawa o spółkach wodnych jest zbyt rygorystyczna, to spółki wodne mogą doskonale rozwijać się na podstawie tej ustawy np. na takiem Pomorzu, ale nie na naszem choćby Polesiu; są one zbyt skomplikowane i trudne i nie dadzą u nas tych rezultatów, jakich się po nich spodziewamy. Następnie weźmy ustawę choćby budowlaną, weterynaryjną, wogóle ustawy, dotyczące życia rolniczego, a szczególnie budowy szkół, a odrazu przekonamy się na przykładach, że te ustawy, nie dają pola dla inicjatywy miejscowego samorządu wojewódzkiego i nie uzgodnione z potrzebami danej dzielnicy, nie spełniają tego zadania, któreby powinne spełniać.</u>
<u xml:id="u-33.41" who="#PHołówko">Dlatego dziś, jeżeli na porządku dziennym staje uporządkowanie spraw samorządowych, będziemy prosili o to, aby był uwzględniony moment większej swobody dla naszych terytorialnych samorządów i aby była nam dana większa możność przystosowywania tych ustaw do potrzeb i poziomu naszych województw.</u>
<u xml:id="u-33.42" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-33.43" who="#PHołówko">Drugą bolączką naszych samorządów jest przeładowanie gmin wszystkiemi sprawami, które nasyłają centralne ministerstwa, a więc chociażby przeprowadzanie statystyki, które w tych warunkach, w jakich pracują gminy na Kresach, jest ciężarem zbyt wielkim.</u>
<u xml:id="u-33.44" who="#PHołówko">Wreszcie przychodzi bardzo ważna sprawa, sprawa komasacji podatków — i tu dla naszej prymitywnej ludności, po większej części analfabetów, ten nadmiar formalności jest bardzo ciężki.</u>
<u xml:id="u-33.45" who="#PHołówko">Niezmiernie doniosła dla naszych województw to jest skrawa komasacji i meljoracji. Nie jestem fachowcem i nie będę mówił o stronie czysto rolniczej tego zagadnienia, bo na tem się nie znam. Ale chcę do tego zagadnienia podejść z punktu widzenia politycznego. Proszę Panów, to co powiem, jest naprawdę świętą prawdą. Zwiedziłem dużo tych wsi skomasowanych, widziałem tych chłopów siedzących na własnym zcalonym gruncie. Rozmawiałem z ludźmi, którzy sami przyznawali się, że jeszcze 4 lata temu byli członkami partji komunistycznej, a dziś mówią, że otworzył im się inny świat, czują co Państwo Polskie, daje czują się gospodarzami na własnej ziemi, a nie tak, jak mówili, wyrobnikami wsi, gospodarującemi na 30, 40 kawałkach ziemi, które razem wynosiły 8–10 ha.</u>
<u xml:id="u-33.46" who="#PHołówko">Proszę Panów, tu w centralnej Polsce komunizm jest innem zagadnieniem. Tam po za słupami granicznemi odbywa się olbrzymi eksperyment. Nie wiem, czy się uda, czy nie, ale temu eksperymentowi na imię kolektywizacja. Ten eksperyment tworzy typ psychicznie i gospodarczo zupełnie odmienny, któremu my wcale nie hołdujemy i któremu chcemy się przeciwstawić. My temu typowi przeciwstawiamy typ samodzielnego rolnika, siedzącego na własnym gruncie, to znaczy, ten typ który się dziś tworzy przez scalanie i uzupelnorolnienie. Z tego punktu widzenia spójrzmy na te zagadnienie. Niech przez nas me przemawiają egoizmy dzielnicowe. Chcę stwierdzić, że w interesie Państwa, jako całości, leży zwolnienie tempa komasacji, czy w centralnej Polsce czy w Krakowskiem, a zwiększenia tempa komasacji w naszych wschodnich województwach, ponieważ tam przy pomocy komasacji tworzy się nowy typ, włościanina, który pozostając dalej Białorusinem, staroobrzędowcem, jednocześnie pod względem kultury, pod względem sposobu myślenia stanie się włościaninem o zachodniej europejskiej kulturze.</u>
<u xml:id="u-33.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.48" who="#PHołówko">Tak samo Polesie. Dla wielu jest ono tylko jakimś egzotycznym terenem, dokąd można wyjechać na wspaniałe polowania, a tymczasem jest to kraj ogromny, kraj o pięknych i wielkich możliwościach, lecz zaniedbany. Gdyby jak mówią fachowcy, przeprowadzić tam wszystkie potrzebne roboty meljoracyjne, to po obdzieleniu wszystkich małorolnych i bezrolnych na miejscu i stworzeniu normalnych gospodarstw, jeszcze da miejsce na 200.000 nowych gospodarstw. — Zwracam się specjalnie do szanownych Panów Kolegów włościan, — bardzo prosiłbym i radziłbym im, żeby kiedy w wolnych chwilach pojechali do Sarn, do tamtejszej stacji doświadczalnej. Tam przekonaliby się Panowie koledzy włościanie, jakie cuda można robić przy pomocy techniki i nauki. Tam niedawno były takie błota, że nawet bydło paść się nie mogło, a teraz są pola, na których rośnie pszenica, żyto cudowne, okopowe. To jest jeden mały kawałek ziemi. Jeśli dać tam więcej pieniędzy — pieniędzy olbrzymich, ale trzeba o tych rzeczach myśleć — to ten kraj można zmienić do niepoznania. Nawet ułamek pracy meljoracyjnej tam dokonanej, te 115 km nowych kanałów, już dzisiaj, zmieniły oblicze kilku powiatów. Taki powiat drohiczyński już zupełnie inaczej dzisiaj wygląda, i ta sama ludność, która od wieków z nastaniem wiosny i jesieni a nawet mokrego lata nie mogła ze swojej wsi inaczej wydostać się do pobliskiego miasta — miasteczka jak tylko łódką, raptem ze zdumieniem widzi, że po przeprowadzeniu tych prymitywnych kanałów, można okrągły rok jeździć końmi. To robi całą rewolucję w psychologji tych ludzi i rodzi się proszę mi wierzyć, w duszy tych prostych prymitywnych ludzi wielkie uczucie wdzięczności dla tego państwa, które niesie mu tę kulturę.</u>
<u xml:id="u-33.49" who="#PHołówko">A teraz trzecia nasza sprawa, którą poruszamy w związku z niedawno uchwalonym funduszem drogowym, to jest sprawa dróg. Szanowni Koledzy, jeśli spojrzeć na naszą mapę, to każdy zobaczy, jak wygląda sieć kolejowa w Polsce. Jest bardzo gęsta na Zachodzie, jest silnie zakreślona w centralnej Polsce i jakieś bardzo rzadkie linje właściwie na naszych województwach wschodnich. To jest wielka katastrofa, tembardziej, że te linje były budowane pod kątem widzenia interesów strategicznych Rosji. Dziś mamy szereg linji zupełnie uciętych, martwych, lecz doskonale rozumiemy, że dla Państwa budowanie nowych kolei, jest rzeczą trudną w dzisiejszych ciężkich czasach. Widzimy, jak powoli idzie sprawa budowy kolei Druja — Woropiejów, jak stoi na martwym punkcie paląca dla nas sprawa budowy kolei Wołkowysk — Mołodeczno. Rozumiemy, że dziś Państwo jest w ciężkiej sytuacji, ale możemy też powiedzieć, że za to ten Fundusz Drogowy, który jest uchwalony, powinien szczodrze uwzględniać potrzeby naszych województw, tam gdzie przez ostatnich 100 lat rządy carskie nic nie robiły, bo drogi zaczęto budować dopiero za czasów polskich, a ściśle mówiąc po roku 1926. Dość powiedzieć, że w jednym powiecie święciańskim dróg bitych było 50 km od chwili powstania Państwa Polskiego, drugie 50 km wybudowano po roku 1926. To, co zostało dokonane, jest bardzo wiele, ale niewystarczające, bo trzeba było nietylko uporządkować drogi gruntowe, co zostało dokonane, ale także zbudować drogi bite, ażeby autobusy mogły przez cały rok krążyć po naszych ziemiach. Miasteczka, które były zabite deskami od szerokiego świata, dziś przez rozwój ruchu autobusowego, przez uporządkowanie dróg, zaczynają żyć zupełnie innem życiem, zaczynają tętnić życiem kulturalnem. Niestety, to urywa się z nadejściem zimy. Sądzę więc, że w interesie całego Państwa leży, aby przy pomocy dróg powiązać organicznie te Kresy z całem Państwem.</u>
<u xml:id="u-33.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.51" who="#PHołówko">Teraz przychodzi sprawa szkół. Szkoły obok samorządów, komasacji, meljoracji i dróg są czwartym rogiem tego fundamentu, na którym trzeba budować państwowość polską na tych ziemiach. Szkoły spełniają tam podwójne zadanie, mają podwójne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-33.52" who="#komentarz">(Głos na lawach mniejszości: Polonizacji.)</u>
<u xml:id="u-33.53" who="#PHołówko">Spełniają w tej chwili zadanie szerzenia oświaty, ale także i zadanie szerzenia kultury. Ten, kto tak jak ja widział wieś często zapadłą, zagubioną wśród moczarów, błot i lasów, wie, jakiej olbrzymiej pracy kulturalnej dokonał tam nauczyciel ludowy. Jeżeli gdzie, to właśnie może na Kresach widzimy najlepiej tę olbrzymią pionierską pracę, którą spełnia nauczyciel ludowy, i uważam za swój obowiązek z tej wysokiej trybuny tym ludziom żyjącym w najbardziej ciężkich warunkach materjalnych, w warunkach pod względem lokalowym nie do zniesienia, często tak odciętym od szerokiego świata, że kilka dni trzeba jechać, aby się dostać do możliwie kulturalnego ośrodka, stwierdzić, że ci ludzie nietylko nie zniechęcają się, ale odwrotnie, z największym zapałem, samozaparciem i oddaniem pracują i tu z tej wysokiej trybuny trzeba złożyć im szczery i głęboki hołd za ich pracę.</u>
<u xml:id="u-33.54" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-33.55" who="#PHołówko">Jednym z wielkich braków naszych Kresów są sprawy szkół zawodowych. Jeżeli rozwój szkół ludowych idzie stosunkowo normalnie, to sprawa gimnazjów stanowi bolączkę, albowiem uważamy, że na Kresach, jest za dużo gimnazjów, które produkują bezrobotną inteligencję, a stanowczo zamało, o wiele za mało jest szkół zawodowych, szkół rzemieślniczych. Szkoły rzemieślnicze to jest ta paląca sprawa, piekąca poprostu dla naszych województw wschodnich. Dziś jesteśmy świadkami, że trzeba aż z Warszawy, dosłownie z Warszawy, sprowadzać ślusarzy, murarzy i bardziej precyzyjnych stolarzy dlatego, że na miejscu nie można ich. znaleźć. Jak to jest potrzebne, świadczy o tem chociażby rozwój i rozkwit szkoły technicznej w Wilnie, która poniekąd tę lukę zapełnia, ale jest szkołą wyższego typu, a trzeba szkół początkowych i średnich technicznych i o to właśnie do Rządu i Wysokiego Sejmu apelujemy.</u>
<u xml:id="u-33.56" who="#PHołówko">Teraz należy przedewszystkiem poruszyć sprawę naszego stosunku do innych narodowości w województwach wschodnich. Mnie się zdaje, że klęska tych, którzy się skarżą, że było ich w tamtych sejmach 15 czy 13, a dziś jest tylko jeden, i to z łaski głosów ukraińskich, polega właśnie na tem, że tamci posłowie białoruscy przychodzili do Sejmów poprzednich i szerzyli w swojem społeczeństwie białoruskiem hasła nienawiści do wszystkiego co polskie i do Państwa Polskiego. Mnie się zdaje, że tu właśnie tkwi źródło ich klęski, bo ten obóz, który w tej chwili mam zaszczyt reprezentować, idzie do ludu białoruskiego jak do brata rodzonego.</u>
<u xml:id="u-33.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-33.58" who="#PHołówko">My nietylko nie chcemy go wynaradawiać i krzywdzić, my chcemy, ażeby on z nami wspólnie znosił całą dolę i niedolę, która stoi przed nami. Nam, którzy chcemy w tych województwach wschodnich robić wielką cywilizacyjną pracę, zależy na tem, aby lud białoruski razem z nami tak samo szczerze i intensywnie jak i my pracował. Tylko jest między nami jedna różnica. My mówimy, że element polski i białoruski w województwach wschodnich są elementami równorzędnemi, że jesteśmy współgospodarzami tego kraju, Wy zaś chcecie mówić, że Polacy są elementem napływowym, który powinien stamtąd pójść. To jest niezgodne ani z rzeczywistością, ani z historją.</u>
<u xml:id="u-33.59" who="#komentarz">(P. Jeremicz przerywa.)</u>
<u xml:id="u-33.60" who="#PHołówko">Panie Pośle Jeremicz, jeżeli chodzi o prawdę historyczną...</u>
<u xml:id="u-33.61" who="#komentarz">(Przerywania. P. Jeremicz: Zabraliście wszystkie mandaty!)</u>
<u xml:id="u-33.62" who="#PHołówko">...to Pan się bardzo myli.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Panie pośle Jeremicz, proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PHołówko">Jeżeli dzisiaj mówimy tu o kwestji białoruskiej, o narodzie białoruskim, jeżeli Pan wogóle może mówić tu, jako Białorusin, jeżeli wogóle istnieje naród białoruski, to dlatego, że przez trzysta lat zgórą, zaczynając od XV wieku, na tych ziemiach białoruskich, pod Połockiem, pod Wielkiemi Łukami, pod Orszą i Witebskiem krwawiły się wojska Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PHołówko">Krwawiły się poto, ażeby tych ziem bronić, zarówno od zagonów tatarskich, jak później od pretensyj wielkich książąt moskiewskich, którzy nie uznawali żadnego narodu białoruskiego a chcieli z tych ziem, jak z Pskowa i Nowogroda, stworzyć ziemie rosyjskie. Jeżeli dziś istnieje naród białoruski wogóle, to tylko dlatego, że przez tyle wieków należał do Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PHołówko">Panie Pośle Jeremicz, właśnie że przez te długie wieki, w czasie których przelewaliśmy naszą krew, której nie żałowali Polacy, którzy biegli na te krańce ze wszystkich zakątków Rzeczypospolitej Polskiej, i właśnie przez to, że myśmy tam stawiali szkoły, klasztory i przez to, żeśmy budowali drogi, szerzyli kulturę i oświatę — kupiliśmy sobie krwią własną i ciężką pracą moralne prawo uważać siebie za współgospodarzy tego kraju.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PHołówko">I dziś od narodu białoruskiego oprócz braterskich uczuć i sympatji niczego więcej nie chcemy. chcemy tylko, aby w stosunkach narodowościowych panowały inne metody niż dawniej.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PHołówko">Chcę tu mówić o tej nieszczęsnej i tragicznej ustawie utrakwistycznej, którą przeprowadził taki „demokrata”, jak prof. Stanisław Grabki. Ona stała się wielkiem nieszczęściem i wielką tragedją…</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PHołówko">...i Waszą i naszą, dlatego że szkoła utrakwistyczna stała się przedmiotem agitacji i demagogji, że chciano, aby nietylko rodzice ale i dzieci decydowały, jaka ma być szkoła. I dziś powiedzieć mogę objektywnie, znając ten kraj, że ludność białoruska chce dwuch rzeczy: ona bynajmniej nie domaga się, żeby były tylko białoruskie szkoły ona chce, żeby jej dzieci uczono w języku polskim, jako tym, który jest potrzebny i jest językiem wyższej kultury, ale z drugiej strony ona chce, ażeby jej dzieci uczyły się języka białoruskiego. Temu przekonaniu dałem wyraz publicznie w swoich artykułach i dziś jestem upoważniony oświadczyć w imieniu swoich kolegów, że my wszyscy stoimy na tem stanowisku, że istotne rozwiązanie sprawy kultury i języka białoruskiego w szkołach jest takie, że język białoruski musi być uwzględniony w tych szkołach, gdzie są dzieci narodowości białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#PHołówko">Taksamo jeżeli chodzi o staroobrzędowców, którzy co do kultury są Rosjanami, nic w tem nie będzie złego, jeżeli obok języka polskiego będzie uwzględniony ich język ojczysty. My nie chcemy żadnej asymilacji narodowej, nie chcemy polonizować siłą, my chcemy wytworzyć z nich dobrych obywateli Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#PHołówko">To jest ogromna różnica.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PHołówko">Jeśli przypomnimy te czasy, kiedy hetmanami, kanclerzami, wielkimi statystami Rzeczypospolitej Polskiej byli właśnie ci sami Białorusini, ci sami Rusini prawosławni, to chcemy i dzisiaj — i wierzymy, że przyjdą te czasy, kiedy i Białorusini i Ukraińcy Rzeczypospolitej Polskiej, będąc kulturalnie Ukraińcami i Białorusinami, przywiązanymi do swojej mowy, do swojej kultury, do swojej religji, będą równocześnie wielkimi obywatelami Państwa Polskiego i będą chlubą naszej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PHołówko">Poseł Jeremicz poruszył ważną sprawę, ażeby otoczyć większą opieką średnie szkolnictwo białoruskie. Gimnazja białoruskie są w Nowogródku, w Wilnie i Klecku, to ostatnie istotnie znajduje się w najgorszych warunkach. Jeżeli chodzi o budowę gmachu bursy białoruskiej w Nowogródku, to p. Jeremicz ma rację, że kredyty nie zostały tam do końca wyasygnowane, ale trzeba mówić całą prawdę. Jednocześnie obok w Nieświeżu jest wybudowany wielki szkolny gmach, doprowadzony pod dach i nie można go dokończyć, bo niema kredytu. Tak samo budowa gmachu gimnazjum polskiego w Nowogródku nie może być rozpoczęta, bo niema kredytu. Gdy jest ciężki kryzys, to spada on na wszystkiej a nietylko na Białorusinów. Jest wszystkim źle i wszyscy muszą poczekać na trochę lepsze czasy.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#PHołówko">Teraz o sprawach religijnych słów kilka. My jako posłowie tych wschodnich województw, musimy wyrazić nasz niepokój, że dotychczas sprawa zwołania soboru autokefalicznego cerkwi prawosławnej nie jest należycie załatwiana, gdyż tempo prac zebrania przedsoborowego jest stanowczo za powolne. Proszę Wysokiej Izby! To, że my załatwiliśmy należycie chociażby sprawę kościoła staroobrzędowców, załatwiliśmy należycie sprawę mahometan, karaimów, to nam odrazu dało wśród tej ludności duże zaufanie, wielki szacunek i wielką lojalność względem Państwa Polskiego. I dlatego dzisiaj trzeba bardzo głęboko ubolewać nad tem, że dotychczas nie jest uporządkowana sprawa cerkwi prawosławnej, która jest sprawą kilku miljonów w Państwie Polskiem, i że wyznanie prawosławne, zdaje się, jest dzisiaj już niemal jedynem wyznaniem, które nie ma dotychczas uporządkowanego statutu, nie ma ustawy o stosunku swojej cerkwi do Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#PHołówko">Prosimy bardzo, żeby ta sprawa była jak najprędzej postawiona na porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#PHołówko">A teraz jeszcze słów kilka w sprawie mniejszości żydowskiej. Nie ulega wątpliwości, że jedna z wielkich jej bolączek, zdaje się, jest załatwiona, to znaczy sprawa gmin wyznaniowych żydowskich. Panom sjonistom z Klubu Żydowskiego to bardzo się nie podoba, ponieważ te gminy istotnie są ujęte tak, aby to były naprawdę gminy religijne, a nie przytułki dla sjonistów i bundowców-bezreligijnych. Trudno wymagać, aby Rząd w tym wypadku musiał specjalnie faworyzować i ułatwiać sjonistom, by robić z gmin żydowskich swoje partyjne ośrodki, gdzieby mogli prowadzić swoją politykę wrogą wobec rządu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#PHołówko">Pozatem trzeba w imię sprawiedliwości i słuszności stwierdzić, że jednym z przykładów zbyt rygorystycznych ustaw jest sprawa odpoczynku niedzielnego. Nie wiem, jak w Warszawie, ale w województwach wschodnich musi każdego uczciwego człowieka razić, że biedny rzemieślnik żydowski, pracując sam, lub trzymając do pomocy jednego czy dwóch pomocników, musi świętować w sobotę dlatego, że tak wymaga od niego religja i rabin miejscowy, a drugi raz musi świętować w niedzielę, dlatego, że tak wymaga policja. To jest zbyt prostolinijne załatwianie tego zagadnienia. Skutek jest taki, że ta ustawa nie jest należycie szanowana i w praktyce nie jest wykonywana tak, jak być powinna. Takie ustawy, które życie przekreśla lub koryguje, zawsze powinne być prawnie skorygowane w myśl wymagań życia.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#PHołówko">Jeżeli chodzi o szkolnictwo to mam wrażenie, że dla żydów najodpowiedniejszą byłaby bezpłatna publiczna szkoła t. zw. sabatówka z językiem wykładowym polskim, tylko świętująca soboty i uwzględniająca przedmioty judaistyczne. W ten sposób moglibyśmy dać możność miejscowej ludności, by bez narażania swoich przekonań religijnych posyłała dzieci do takich szkół, Z drugiej strony, póki tych szkół niema, a powinno ich być jak najwięcej, również w imię sprawiedliwości trzeba stwierdzić, że wiele prywatnych szkół żydowskich, chociażby tego samego „Tarbuthu” stoi na wysokim poziomie i chłopcy kończący 7 klasowe szkoły Talmudu doskonale władają językiem polskim i bardzo łatwo zdają egzamina do 4-tej klasy rządowego gimnazjum polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#PHołówko">Pod tym względem szkoły te spełniają swoje zadania i dopóki niema szkół żydowskich z językiem wykładowym polskim, te szkoły żydowskie, które stoją na odpowiednim poziomie, powinne mieć poparcie Rządu i samorządów.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#PHołówko">Dobiegam do końca swoich wywodów. Jeżeli Wysoka Izba zechciała łaskawie ich wysłuchać, to widzi, że sprowadzają się do rzeczy bardzo prymitywnych, sprowadzają się do tego, aby województwa wschodnie otoczyć szczególną troską i opieką ze strony całego Państwa. Chodzi o to, ażebyście nie traktowali Kresów jako ubogiego krewnego, któremu coś się daje na odczepne, ale odwrotnie, żebyście je tratowali jako Benjaminka, jako kraj, który, jeżeli mu się nie poskąpi, stokrotnie to zwróci.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#PHołówko">Jeżeli otoczycie województwa wschodnie należytą opieką, jeżeli dacie należycie rozbudowany i przystosowany do naszych potrzeb samorząd, jeżeli wzmoże się tempo komasacji i meljoracji, jeżeli wzmogą się prace przy budowie dróg, gdzie znajdą zatrudnienie bezrobotni, jeżeli się postawi należycie rozbudowę sieci szkolnej, jeżeli będzie tam należyty stosunek do innych narodowości, o których ja tu mówiłem, w duchu zgodnego współżycia i współpracy, to w ciągu kilkudziesięciu lat jako wielką nagrodę otrzymamy dla Polski jedno z jej terytorjów, które będzie jej chlubą i dumą. Bo to jest kraj wielkich rzek i jezior, kraj, który nadaje się do elektryfikacji, kraj, gdzie można stworzyć wielki przemysł rybny i Iniarski, kraj, który przy rozbudowie dróg może stać się krajem odpowiednim dla turystyki, bo choć się go dziś zna mało, jest krajem pięknym. W rezultacie tych wysiłków może wyrosnąć wielki przemysł przetwórczy rolniczy, gdyż jest to kraj rolniczy, włościanin jest pracowity i chętny do oświaty, jeżeli mu dać tylko odpowiedni warsztat do pracy. Wreszcie może rozwinąć się przemysł drzewny i związany z nim przemysł chemiczny. Takie są możliwości przed nami i powtarzam, że dokonywając tych kulturalnych prac spełniamy tam jednocześnie wielką cywilizacyjną misję. Dziś oblicze Rosji Sowieckiej jest inne pod względem kulturalnym niż oblicze zachodniej Europy. My chcemy należeć do zachodniej Europy. Dziś województwa wschodnie są, powiedzmy to szczerze, terenem przejściowym. Od nas, od wysiłków Państwa Polskiego, od narodu polskiego zależy, żeby jak najprędzej stało się to, aby tam, gdzie się kończyły granice Państwa Polskiego na wschodzie, kończyły się również granice zachodniej Europy.</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Brokowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PBrokowski">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie wypowiedzieć parę uwag tylko na temat służby zdrowia, a to z tego powodu, że mam to głębokie przeświadczenie, że przedmiot służby zdrowia, a więc zdrowie publiczne, jest bardzo często traktowane przypadkowo i dorywczo i wreszcie — mam pod tym względem swoje osobiste doświadczenie — przedmiotu służby zdrowia, a więc zdrowia publicznego nie uważa się za dobro publiczne. Twierdzę jednak, że jest to takie dobro publiczne, jak każde inne i należy je racjonalnie, celowo i przewidująco traktować.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PBrokowski">Gdy przeglądamy skromny budżet służby zdrowia, który zamyka się globalną cyfrą 14.371.000 zł, to doprawdy z poszczególnych pozycyj nie możemy odtworzyć sobie zakresu działalności tego ważnego działu pracy państwowej. Zakres ten jest bardzo rozległy, mianowicie 1) czuwanie nad utrzymaniem lecznictwa na należytym poziomie, 2) czuwanie nad warunkami zdrowotnemi osiedli ludzkich, a więc miast i wsi, 3) zapobieganie ostrym i przewlekłym chorobom zakaźnym, 4) przeciwdziałanie szkodliwości pracy zawodowej, wreszcie 5) dążenie do podniesienia wartości fizycznej młodego pokolenia. O tych zagadnieniach traktują działy nauk lekarskich, a przedewszystkiem medycyna praktyczna i zapobiegawcza i synteza nauk lekarskich, hygjena publiczna, z jej wielkiemi działami, jak sanitarjat, hygjena pracy i wreszcie eugenika. Nauki te i ich praktyczne zastosowanie znalazły już należyty wyraz na bliższym i dalszym zachodzie. Zastosowanie ich u nas bynajmniej nie jest zbytkiem, lecz koniecznością, która się stokrotnie opłaci pod postacią oszczędności w budżetach Pracy i Opieki Społecznej, opłaci się w wydajności pracy naszych obywateli.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PBrokowski">W obecnej chwili nie rozporządzam dostateczną ilością czasu dla odtworzenia stanu zdrowotnego naszej ludności. Wspomnę tylko, że ludność naszych miast i wsi gnębią choroby zakaźne. Zdrowie na wsi jest obecnie legendą. Na wsi szerzą się choroby zakaźne ostre i przewlekłe, tak samo jak w miastach. Ludność dotknięta jest klęskami społecznemi, które grasują wśród niej, takiemi jak gruźlica, alkoholizm, choroby weneryczne. A jeżeli przyjrzymy się naszej młodzieży, zwłaszcza tym wielkim rzeszom młodzieży w szkołach powszechnych, jeżeli zastanowimy się nad tem, jacy potem wyjdą obywatele, żołnierze, pracownicy, to doprawdy ten przyszły obraz bardzo nas musi zaniepokoić. Proszę Wysokiej Izby, w szkołach powszechnych gruźlicy płuc mamy od 5 do 8% , to jest choroby, która w wieku dziecięcym trafia głównie gruczoły chłonne. Poza tem wśród młodzieży szkolnej szerzy się alkoholizm, a jak ostatniemi czasy stwierdziłem, wśród 10-letnich dzieci mamy nawet choroby weneryczne.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PBrokowski">Jeżeli ze względu na te potrzeby ujmiemy służbę zdrowia, jeżeli ustalimy sobie jej zakres, to z tego wynikają postulaty, dotyczące tak zakresu lecznictwa, jak zapobiegania, jak wreszcie samej organizacji służby zdrowia. Nie mam możności mówić o wszystkich, wspomnę tylko o najpilniejszych. Chodzi o leczenie umysłowo chorych. Mamy zaledwie 12.000 miejsc dla umysłowo chorych, a potrzebujemy 30.000. Pozatem niezbędne są szpitale i domy izolacyjne dla chorych na gruźlicę, a to w tym celu, ażeby szerzenie się tej przewlekłej choroby zakaźnej powstrzymać. Potrzebne są też zapomogi dla szpitali komunalnych.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PBrokowski">Co do akcji zapobiegawczej, to za najaktualniejszą uważam hygjenę osiedli naszych, a więc miast i wsi. Akcję w tym zakresie zapoczątkowało z dużą energją i wielkim nakładem środków Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, co jednakże należytego zrozumienia wśród ludności nie znalazło.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PBrokowski">Uważam za bardzo doniosłe i bardzo ważne zagadnienie hygjeny budowlanej. Pod tym względem stwierdzam kardynalne błędy, takie pojęcia, jak „wielkość wentylacyjna”, jak „kub powietrza”, zdaje się, nie są uwzględniane. W tym kierunku robi się wiele błędów.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PBrokowski">Wreszcie ostatnim postulatem, który ujmuje całokształt tych wszystkich zagadnień, jest postulat organizacyjny. Agendy służby zdrowia są rozsiane po wszystkich resortach i działach, nie widzimy planowości w tej wielkiej akcji uzdrowotnienia wielkich mas ludzkich, ani też w akcji podnoszenia wartości fizycznej obywateli i nowych pokoleń. Dlatego też jednym z najważniejszych postulatów w tym wielkim dziale pracy państwowej jest scalenie tych agend wraz z przyległemi agendami, zbliżonemi do nich, agendami Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PBrokowski">Przy uwzględnieniu tych postulatów będzie można osiągnąć cel, — wychowanie obywateli przystosowanych do nowych warunków w Polsce Niepodległej. Nie należy zapominać o tem, że do tego nas zmusza wielka siła biologiczna, dzięki której za lat 50 ludność nasza się podwoi i narastać będą z roku na rok w ostrej formie zagadnienia społeczne i gospodarcze. Z tych względów uważam, że postulaty, tutaj wysunięte z czasem powinne znaleźć swój wyraz w budżecie Departamentu Służby Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jeremicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PJeremicz">Zabrałem głos w tym celu, ażeby odpowiedzieć Panu Prezesowi Hołówce. Jesteśmy w nierównem położeniu, ponieważ ja mam kontyngent czterominutowy, a on mógł mówić, ile chciał. Odpowiem tylko na niektóre zarzuty.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PJeremicz">Po pierwsze: nie przeprowadziliśmy ani jednego mandatu. Tak jest. Nie przeprowadziliśmy dlatego, że p. Hołówko jako emisarjusz wyborczy z ramienia rządu, unieważnił nam wszystkie listy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Kłamstwo.)</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PJeremicz">Unieważnił w Białymstoku, Pińsku, Brześciu, Lidzie i Grodnie, unieważnione również niektóre kandydatury w Nowogródku, pozostawiono tylko jedną jedyną listę, której nie unieważniono, mianowicie w powiecie święciańskim.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PJeremicz">Dalej zarzut, że nie stworzyłem ani jednej kooperatywy. Ale, Panie Prezesie, Pan sam stwierdził, że do 1926 r. byliśmy „wnie zakona”, czyli, że nas nie dopuszczano do takiej działalności, jako element niepewny i t. d. Coprawda nie lepiej jest po 1926 roku.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(P. Hołówko: Nie podzielam Pańskiego zdania.)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#PJeremicz">Ale, niestety, tak jest. Otóż myśmy nie mogli tworzyć kooperatyw, ponieważ przechodziliśmy przez średniowieczne inkwizycje i katusze, a one nazywały się posterunkami policyjnemi, oraz przez procesy i więzienia. Odbyło się co najmniej 1000 procesów i kilka dziesiątków tysięcy ludzi, Białorusinów, siedziało w więzieniu w tym dziesiątku lat.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlatego, że Pan ich wychowywa.)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#PJeremicz">Pan Prezes radził mi, żebym ja pojechał uczyć się do p. Rudnickiej, jak kooperatywy zakładać, a przecież to obecny Rząd, p. Minister Składkowski i jego ludzie zawieźli tam naftę, a nafty w Polsce jest, ile się chce, i oblewali wszystkie towary i gdy będzie dalej taki stan, to i Ukraińcy za dwa lata nie będą mieli ani jednej kooperatywy.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#PJeremicz">Dalej Pan Prezes mówił o szkole. Otóż ja jestem z tych, którzy mieli nadzieję, że jednakże można będzie kiedyś myśleć o tem współżyciu i o tej możliwości współpracy, a pierwszym warsztatem dla tej współpracy mogłaby być szkoła, gdzie społeczeństwo białoruskie mogłoby się spotkać z polskiem. Niestety, Panie Prezesie, tego niema, Do dziś dnia szkół nie dawaliście, a jeżeli Białorusini dzisiaj mają 24 szkoły na 2,5 miljona ludności — a Rząd sam mówi, że jest 1.100.000 Białorusinów, to niby to jest w porządku, Ale dzisiaj Minister Czerwiński wydał, a p. Prezydent podpisał dekret, w którym odebrano nam możność walki o szkołę.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(P. Hołówko: A w czyim ręku jest Towarzystwo Szkoły Białoruskiej?)</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#PJeremicz">A gdzie Rząd jest?</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#komentarz">(P. Hołówko: W ręku komunistów, prawda?)</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#PJeremicz">Wy chcecie, aby Białorusini mieli prywatne szkoły, a gdzie rządowe szkolnictwo powszechne? Złożyliśmy 412 deklaracji na 412 szkół, a czy Rząd otworzył chociaż jedną szkołę? Pan Prezes powiada, że my wszyscy należymy do komunistów, czy też, że jesteśmy elementem komunizującym i że dlatego unieważniano listy. Oświadczam, że nigdy do komunistów i komunizujących elementów nie należałem.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Głos: Agitatorem Pan był.)</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#PJeremicz">Panie, milcz Pan, na miły Bóg — szkoda Panu odpowiadać.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, pięć minut już minęło.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PJeremicz">P. Prezes Rogula walczył aktywnie z komunistami, a sąd polski skazał go na 2 lata ciężkiego więzienia.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Skazał go za nadużycia.)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PJeremicz">Nic podobnego. Skazano go z art. 129. Teraz, jeżeli Pan Prezes Hołówko powiada, że wszystko w porządku, to z tego wynika tylko, że Pan od swoich pięknych artykułów w „Drodze” doszedł do wygłaszania takich przemówień, jak dzisiejsze i do pisania artykułów dla „Kurjera Wileńskiego”. Krasnow kiedyś pisał: „Od dwugławowo orła do krasnawo znamieni”, a p. Prezes doszedł od czerwonego sztandaru do czarnej koszulki.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głos: Ale filozof.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">Minister Spraw Wewnętrznych p. Sławoj Składkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PSławojSkładkowski">Wysoki Sejmie! Brześć, pacyfikacja, wybory — oto trzy baloniki, piłki, któremi w sposób bardziej lub mniej pomyślny, żonglują żonglerzy polityczni i usiłują wpłynąć na opinję polską.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Oklaski w centrum.)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PSławojSkładkowski">Te baloniki, choć nie dawno jeszcze żyją, ale są już nieco wytarte i posiadają różną wartość. Pierwotny plan był taki, że Brześć i pacyfikacja to było wszystko dla trzeciego balonika, to jest dla wyborów i że dzięki temu tylko wybory zostały wygrane. W ten sposób lansowano opinję, ale przekonano się, że to bynajmniej nie idzie, że to wcale nie idzie i wtedy przemalowano szybko czerwoną farbą balonik „wybory” na balonik „Brześć”, puszczono go w górę i jakiś czas szedł zupełnie nieźle. Ten balonik „Brześć” przerzucały sobie absolutnie wszystkie stronnictwa opozycyjne, jedno drugiemu z wielką wprawą. Że balonik pacyfikacyjny wyszedł z rąk Ukraińców, nie dziwię się zupełnie, że doskonale serwowali im w tem pepesiacy, nie dziwię się również, ale że Związek Ludowo-Narodowy także ten balonik podbijał od czasu do czasu i podawał Ukraińcom, temu się dziwię.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(Oklaski w centrum. P. Stroński: Tylko tyle, żeby nam na głowy nie upadł.)</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#PSławojSkładkowski">Mało tego mało było tego balonika i dlatego Związek Ludowo-Narodowy nas, których do niedawna uważał za pachołków pruskich, obecnie zaczął oskarżać o uciskanie Niemców, zamieszkujących granice Państwa Polskiego,...</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Oklaski w centrum.)</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#PSławojSkładkowski">...bo to przedewszystkiem potrzebne jest dla konjunktury nie wielkiej Polski, tylko obozu Wielkiej Polski. Otóż, proszę panów, tym sposobem widzimy, że poprostu cała opozycja w jednolitej zgodzie wzajemnie sobie pomaga, Ale nie koniec tej maskarady. Z tej oto trybuny przed paru dniami ideowy poseł komunistyczny złożył hołd przewidywaniom ekonomicznym ideowego przywódcy Związku Ludowo-Narodowego. Złożył ten hołd właśnie z tej trybuny — jeszcze raz to powtarzam — nie porównuję niczego, złożył hołd, co było faktem;...</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Stronnictwa Narodowego i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#PSławojSkładkowski">...trzeba było wtedy protestować, nie teraz. Stało się. Otóż proszę panów, fakt był bez porównań, że ten poseł komunistyczny to zrobił. Zadaje sosie człowiek mimowoli pytanie, czy to jest pomieszanie pojęć, czy to jakieś wielkie nieporozumienie. Ja się tem nie martwię. Ja panom zaraz wydam sekret. To jest proszę panów karnawał polityczny.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R)</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#PSławojSkładkowski">To są zapusty staropolskie i bał maskaradowy. I w tym balu tańczy cała opozycja, wzajemnie sobie pomagając. Życzę panom, tym, którzy się bawią, ażeby bawili się wesoło, ochoczo, ale żeby bawili się intensywnie i prędko, dlatego, że jak karnawał kończy się popielcem, tak przyjdzie popieleć polityczny, który nastąpi wtedy, kiedy wróci — kto wróci, nie będę mówił, żeby nie mrozić zabawy.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#komentarz">(Huczne długotrwałe oklaski w centrum.)</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#PSławojSkładkowski">Otóż podczas, gdy opozycja bawi się w ten sposób i kończy swój karnawał, pozwólcie panowie, że my, którzy mamy nieczyste sumienie, użyję wyrażenia pana posła Strońskiego, podumamy sobie przez ten czas, podumamy sobie nad tym trzecim najmniej ruszanym balonikiem, to znaczy balonikiem wyborów. I pozwólcie panowie, że scharakteryzuję przebieg i wszystko, co się działo w czasie wyborów.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(P. Nosek: Aby tylko szczerze. Różne głosy i okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#PSławojSkładkowski">Twierdzi opozycja, że te nadużycia wyborcze obecne przerosły naszą głowę i że wogóle działy się rzeczy niesłychane, wobec których 1928 rok był różową sielanką. Nie będę teraz mówił o tej ilości protestów, która jest znacznie mniejsza ilościowo, bo panowie twierdzą, że to dlatego, iż jest znacznie mniejsza ilość partyj. Wogóle co do nadużyć naszych nie będę tej kwestji obecnie poruszał, zaczekamy na to do orzeczeń Sądu Najwyższego. Natomiast pozwolą panowie, że ja sobie poprostu tylko przejrzę działania opozycji i wykażę, jak nam pomogła w tem zwycięstwie i co zrobiła, ażeby ponieść klęskę wyborczą.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#PSławojSkładkowski">Jak wiadomo, poprzedni Sejm nie zakończył swojej kadencji, został rozwiązany przez Pana Prezydenta na skutek niemożności przeprowadzenia prac ustawodawczych, szczególniej zaś zmiany ustroju. Jeszcze przed tym momentem rozwiązania już dla wszystkich prawie było jasne, z tego nastawienia, które było między ówczesną mniejszością sejmową a Rządem, że dalsza współpraca będzie bardzo ciężka, albo właściwie zgoła niemożliwa. Toż te stronnictwa większości opozycyjnej robiły wszystko, ażeby wykazać, że nie czekają na nic, tylko na wybory, że dopiero w czasie wyborów pokażą, co to jest gniew ludu i co to jest stosunek społeczeństwa do obecnego Rządu, i że tym sposobem dopiero stanie się zadość sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#PSławojSkładkowski">Najcharakterystyczniejszym momentem przedwyborczym dla nastroju, który był w społeczeństwie, i co usiłowała wytworzyć opozycja, był kongres centrolewu. Ten kongres centrolewu, jak obecnie panowie z opzycji twierdzą z dumą, był zgłoszony. Tak jest. Niewątpliwie on był formalnie zgłoszony. Jednak w okresie kongresu i przed nim działy się dziwne rzeczy w atmosferze politycznej. Proszę panów, przed kongresem, w miejscowościach, w których pracowały głównie partje, tworzące centrolew, policjanci otrzymali w kopertach imiennie adresowaną odezwę, z której panom niektóre wyjątki odczytam. Odezwa jest podpisana skromnie anonimowem nazwiskiem grupy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#komentarz">(P. Żuławski: To B. B. anonimy wysyła.)</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#PSławojSkładkowski">Stwierdzam, że P. P. S. jest zaniepokojona tą odezwą już na początku.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ja P. Ministrowi pokażę cały szereg odezw wydanych z moim podpisem sfałszowanym. To są metody.)</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#PSławojSkładkowski">Panie pośle, pan jeszcze nie wie, może tam są dobre rzeczy.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ale nie wolno fałszować i podpisywać się cudzem nazwiskiem.)</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#PSławojSkładkowski">Niewątpliwie, zgadzam się całkowicie z Panem.</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#PSławojSkładkowski">Cóż piszą ci skromni panowie z grupy robotniczej do policjantów: „Robotnicy i cały lud pracujący prowadzą walkę z bezprawiem i gwałtami stosowanemi przez rząd Piłsudskiego. U władzy stoi dziś rząd jawnej prowokacji, to też walka z tym rządem będzie musiała być coraz ostrzejszą. Robotnicy coraz częściej będą wychodzić na ulicę i demonstrować za swojemi postulatami. Coraz też częściej będzie was rząd mobilizował przeciw robotnikom. Zastanówcie się przeto, do jakiej używają was funkcji. Używają was do obrony tych, którzy łamią prawo. Czy to jest robota policjanta, który poszedł na służbę, by strzec prawa i chronić społeczeństwo przed gwałcicielami porządku publicznego? I kto was do tego zmusza? Komendant główny — ów, jak nazywają go, brutalny kulas”.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#PSławojSkładkowski">Stwierdzam, że pułkownik Maleszewski, szarżując okopy rosyjskie, został posiekany karabinem w ten sposób, że jedną nogę musiano mu amputować, druga noga jest w trzech miejscach złamana, a lewa ręka jest w trzech miejscach przestrzelona. Tego człowieka, który może być symbolem poświęcenia dla Ojczyzny, ośmielają się ci panowie z anonimowej grupy robotniczej nazywać brutalnym kulasem.</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#komentarz">(Głosy: Hańba, wstyd.)</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#PSławojSkładkowski">Następnie dalej jest szereg przekonywań policjantów o tem, jak mają się zachowywać. Widocznie te wszystkie przekonywania jednak nie są dość przekonywujące, bo zakończenie brzmi, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#PSławojSkładkowski">„Policjanci! Coraz częściej będziemy się spotykać oko w oko z demonstrującymi robotnikami. Pamiętajcie więc o tem, co tu piszemy, i nie dajcie się użyć za ślepe narzędzie w walce z waszymi braćmi robotnikami i jeśli już nie możecie jawnie stanąć z nami przeciwko waszym dowódcom, to przynajmniej neutralność wasza powinna się ujawnić w całej pełni. Będziemy obserwować zachowanie się wasze. Zanotowane będą imiona i nazwiska tych, co się odznaczą w walce z robotnikami i przyjdzie czas, gdy klasa robotnicza się z nimi porachuje. Ale zwracamy się do was z tą odezwą, by wskazać im właściwe nakazy sprawy i ostrzec was, aby tych gorliwców było jak najmniej pomiędzy wami. Podpisane: Grupa Robotnicza”.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#komentarz">(P. Żuławski: Co to ma do tego?)</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#PSławojSkładkowski">To, Panie Pośle, że na kilka dni przed kongresem krakowskim policjanci otrzymali tę odezwę.</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#komentarz">(Głos: Od kogo?)</u>
<u xml:id="u-43.32" who="#PSławojSkładkowski">Od grupy robotniczej. Panie Pośle, stwierdzam, że ani jednem słowem nie napomknąłem, że to ma coś wspólnego z tą stroną Izby. Stwierdzam, że Pan Poseł polemizuje ze mną w tej rzeczy, o której wcale nie mówiłem.</u>
<u xml:id="u-43.33" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-43.34" who="#PSławojSkładkowski">Ponieważ zjawiła się na kilka dni przed kongresem w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-43.35" who="#PSławojSkładkowski">Wysoki Sejmie! Naprawdę nie wiadomo, co bardziej podziwiać: czy bezczelność tej anonimowej grupy robotniczej, czy ich tchórzostwo, że nie chcieli się podpisać.</u>
<u xml:id="u-43.36" who="#komentarz">(Głos: A dziś się wypierają.)</u>
<u xml:id="u-43.37" who="#PSławojSkładkowski">Otóż proszę panów równolegle do tych pewnych objawów w świecie politycznym był szereg pogróżek pod adresem Rządu i t d., których nie będę przytaczał, ponieważ są to rzeczy, że tak powiem, lotne. Pozatem jednocześnie, partje należące do centrolewu, a szczególnie P. P. S., zajęły się bardzo energicznie uzbrojeniem i należy tem przygotowaniem swojej milicji. Tej kwestji również, jako nie należącej bezpośrednio do wyborów, nie będę poruszał. Procesy toczące się obecnie, wykażą tę sprawę całkowicie.</u>
<u xml:id="u-43.38" who="#PSławojSkładkowski">W czasie Kongresu, który był zgłoszony, jak panowie mówią, zaszły pewne charakterystyczne momenty, które rzucają światło na to, jak panowie organizatorzy rozumieli zachowanie się lojalne na zgłoszonym Kongresie.</u>
<u xml:id="u-43.39" who="#PSławojSkładkowski">Zacytuję panom niektóre wyjątki z przemówień. A więc: pan poseł Barlicki powiedział mniej więcej w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-43.40" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-43.41" who="#PSławojSkładkowski">„Józef Piłsudski, obdarzony zaufaniem demokracji polskiej, zdradził pokładane w nim zaufanie, deptał prawa i konstytucję, walczyć będziemy z uzurpatorem aż do zwycięstwa”.</u>
<u xml:id="u-43.42" who="#PSławojSkładkowski">Znany p. Hofmokl-Ostrowski, ideowiec najnowszej wody, powiedział:</u>
<u xml:id="u-43.43" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-43.44" who="#PSławojSkładkowski">„Dość tego, ustąpcie, albo was usuniemy”.</u>
<u xml:id="u-43.45" who="#PSławojSkładkowski">Przemówienie byłego posła Józefa Putka, czcigodnego wójta z Choczni, brzmiało:</u>
<u xml:id="u-43.46" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-43.47" who="#PSławojSkładkowski">„Precz z tym, który dopuścił się pospolitego morderstwa”.</u>
<u xml:id="u-43.48" who="#PSławojSkładkowski">Ks. Panaś powiedział: „Na legjonistów, co potworzyli spółki i kliki dla eksploatowania Państwa i chłopów, przyjdzie czas. Twarda jest chłopska pięść, ale twardsza chłopska kłonica”.</u>
<u xml:id="u-43.49" who="#PSławojSkładkowski">W czasie przemówień raz po raz padały okrzyki obrażające Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-43.50" who="#PSławojSkładkowski">Przyczyną antypaństwowych wystąpień były 2 punkty, t. zn. 4-ty i 6-ty. Co do punktu 4-go, który mówi o rządzie zamachu, że wszelkich zobowiązań legalnych wobec tego rządu nie będzie się wykonywać i nakłania się do niepłacenia podatków, panowie mówią, że to miał być rząd zamachu, który przeciw swojemu rządowi miał dokonać zamachu.</u>
<u xml:id="u-43.51" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. z R. P. Żuławski: Z tej trybuny p. Sobolewski mówił o zamachu.)</u>
<u xml:id="u-43.52" who="#PSławojSkładkowski">Otóż widocznie panowie bali się posła Sobolewskiego.</u>
<u xml:id="u-43.53" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nie, imieniem B. B. W. z R. poseł Sobolewski zapowiadał.)</u>
<u xml:id="u-43.54" who="#PSławojSkładkowski">B. B. W. z R. miało samo przeciw sobie robić zamach widocznie. Czy jednak panowie zastanowili się, czy ten chłop, czy robotnik, czy rzemieślnik zrozumie, że teraz on ma płacić podatki i zaprzestać dopiero kiedyś, jak odbędzie się już zamach, czy też on zrozumie, że już teraz ma nie płacić podatków.</u>
<u xml:id="u-43.55" who="#PSławojSkładkowski">Ostatni punkt 6 jest poprostu rozbrajający, szczerze bardzo mówi, że P. Prezydent Rzeczypospolitej wysokiem zdaniem Kongresu powinien ustąpić.</u>
<u xml:id="u-43.56" who="#komentarz">(P. Żuławski: Gdzie tkwi tu obraza?)</u>
<u xml:id="u-43.57" who="#PSławojSkładkowski">To nie jest żadna obraza, czy ja powiedziałem, że obraza, obrazą były okrzyki w czasie pochodu, a tu mówię, że zdaniem wysokiego Kongresu P. Prezydent winien ustąpić. Nie mówię, że tu jest co złego, mówię tylko, że tak było.</u>
<u xml:id="u-43.58" who="#komentarz">(P. Żuławski: A kto prof. Mościckiego wybrał na Prezydenta? My i Lieberman i Witos i inni. Głos na ławach B. B. W. z R.: Więc możecie na kongresie go odwołać.)</u>
<u xml:id="u-43.59" who="#PSławojSkładkowski">Panowie będą łaskawi nie dawać się prowokować i wytrącać z równowagi przez p. Żuławskiego. P. Żuławski doskonale wie, co mówi i robi to jedynie w celu wytrącenia panów z równowagi. P. Żuławski jest człowiekiem doświadczonym i wie, kto ma prawo żądać ustąpienia Prezydenta, a kto nie, tak, że to jest zbyteczne.</u>
<u xml:id="u-43.60" who="#komentarz">(P. Car: Nikt nie ma prawa wzywać Prezydenta do ustąpienia, ani jeden czynnik w Państwie. P. Żuławski: To była tylko opinja.)</u>
<u xml:id="u-43.61" who="#PSławojSkładkowski">Tak, to była wysoka opinja, jak już powiedziałem. Na szczęście, nie była dość miarodajna.</u>
<u xml:id="u-43.62" who="#PSławojSkładkowski">W tych warunkach, kiedy rozwijała się dalsza akcja wyborcza, centrolew postanowił przystąpić jako jednolity blok do akcji wyborczej. To znaczy, te partje, które się na niego składają. To postanowienie zapadło wtedy, kiedy przekleństwo przeszłości wisiało jeszcze nad partjami, które miały złożyć centrolew, bo antagonizm między partjami, który istniał i który przejawiał się najczęściej w formie osobistych wycieczek, ten antagonizm był specjalnie w tym okresie zaostrzony przez wybory uzupełniające, które były przeprowadzone w szeregu okręgów Rzeczypospolitej. I podczas, kiedy góra usiłowała się scementować i lała wodę na szable polityczne i pałki parlamentarne, w tym czasie dół jeszcze nic o tem nie wiedział i żarł się w terenie, jak tylko można było. W tem było przekleństwo tego projektu, tej wielkiej armady hiszpańskiej.</u>
<u xml:id="u-43.63" who="#PSławojSkładkowski">Żeby nie być gołosłownym, panowie pozwolą, że odczytam parę urywków z jednej strony z „Gazety Chłopskiej”, z drugiej strony z pisma „Wyzwolenia”.</u>
<u xml:id="u-43.64" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-43.65" who="#PSławojSkładkowski">Wiem, że panowie nie będą z tego zadowoleni, ale ja już taki jestem. Otóż w „Gazecie Chłopskiej” w nr 6 z dnia 9 lutego 1930 r.</u>
<u xml:id="u-43.66" who="#PSławojSkładkowski">Spotykamy następujący zajmujący artykulik: „Dziś chłopi w Sandomierskiem przekonali się, że partje t. zw. ludowe, które mają odwagę nazywać się obrońcami interesów chłopskich, odgrywały i odgrywają rolę poprostu zbrodniarzy wobec chłopów, rolę katów, którzy tasakami omamień programowych ćwiartowali niemiłosiernie żywe, wielkie ciało chłopskie na nic nieznaczące kawałki, przydatne tylko na żerowisko osobiste dla wodzów i spekulantów tych partyj ludowych. Partje starają się oddzielić bogatego chłopa od biednego i uczonego chłopa od prostego. Jedne z tych partyj, jak np. P. S. L. „Piast”, prowadziły chłopów na pożarcie polityczne i gospodarcze, na podwórko obszarników, dziedziców, potomków tych, co katowali i strzelali, jak do kaczek, do naszych dziadów i pradziadów, pozostających przez 1000 lat w okrutnej niewoli pańszczyźnianej u jasnych dziedziców. A drugie z tych partyj, jak np. P. S. L. „Wyzwolenie”, starały się i starają zawsze oddać chłopów inteligencji szlachecko - mieszczańsko - socjalistycznej w ciężką niewolę wyzysku gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-43.67" who="#PSławojSkładkowski">…To też chłopi w Sandomierskiem należycie oceniają Wyzwolenie, p. Jana Smołę i ich naganiaczy i uciekają od nich, jak od sprawców tego zła, jakie dzisiaj gniecie i dusi cały stan chłopski…”.</u>
<u xml:id="u-43.68" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Może coś o B. B. S. i p. Jaworowskim Pan powie?)</u>
<u xml:id="u-43.69" who="#PSławojSkładkowski">Owszem, ale ja teraz mówię, jak pan przyjdzie, to pan będzie mówił. Bądźmy logiczni, czcigodny panie, pan myśli, że to jest niesmaczne, dla mnie też to jest niesmaczne, ale to panowie pisali, nie ja.</u>
<u xml:id="u-43.70" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-43.71" who="#PSławojSkładkowski">„…Widząc to, wodzowie Wyzwolenia i p. Jan Smoła, że im się grunt z pod nóg usuwa, że ich polityka wśród chłopów bankrutuje i że ich może spotkać należyta nagroda za rozbijanie i niszczenie siły chłopskiej, rzucili się do ostatecznej broni, do kłamstw i oszczerstw. Piszą w swem oszukańczem piśmidle „Wyzwolenie”, że chłopi są niezadowoleni z moich wieców i wskazują miejscowość, gdzie chodzi im o to, aby wiarę i rozum chłopski znów pomieszać i zamącić i jedność chłopską poćwiartować na zer mieszczuchów masońsko-demokratyczno-socjalistycznych. Dlatego radzę, aby chłopi tym oszustom nie wierzyli, a jak się chcą upewnić, niech wysyłają delegatów, celem sprawdzenia, jak się chłopi odnoszą do Stronnictwa Chłopskiego w danej miejscowości”.</u>
<u xml:id="u-43.72" who="#PSławojSkładkowski">Proszę panów, jeszcze koniec jest taki: „Uczciwa chłopska rada.</u>
<u xml:id="u-43.73" who="#PSławojSkładkowski">Potraktujcie tedy Bracia Chłopi Smołę, jego naganiaczy i całe „Wyzwolenie” wszędzie tak, jak oni Was traktują. Na rozbijaczów, kłamców, oszczerców, spekulantów na ciemnocie chłopskiej i lżycieli chłopskich niech nie padnie ani jeden Wasz głos chłopski”.</u>
<u xml:id="u-43.74" who="#PSławojSkładkowski">„Wyzwolenie” nie pozostało w tyle...</u>
<u xml:id="u-43.75" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-43.76" who="#PSławojSkładkowski">...i „Wyzwolenie” w nr. 3 z dn. 19 stycznia 1930 r. pisze tak:</u>
<u xml:id="u-43.77" who="#PSławojSkładkowski">„… Zabójcze dla ruchu chłopskiego drogi, któremi od samego początku chadza „Stronnictwo Chłopskie”, musimy jak najostrzej potępić i oświadczyć, że będziemy zmuszeni wyjaśnić kłamstwa „Stronnictwa Chłopskiego”, które, jak widać, przez cały czas wyborczy będą główną, czy nawet jedyną pracą w ich akcji wyborczej”.</u>
<u xml:id="u-43.78" who="#PSławojSkładkowski">I dalej pisze:</u>
<u xml:id="u-43.79" who="#PSławojSkładkowski">„Więc niby taki poseł Towarnicki, nafciarz, któremu ci chłopomani mandat sprzedali podczas wyborów do Sejmu i który to pan odszedł od nich, bo rozporządził się samodzielnie kupionym mandatem, jak kupionym na targu bydlęciem. I czy taki pan i wielu innych w „Stronnictwie Chłopskiem” są bardziej chłopskimi od Stolarskiego, Kotera, Koczary, Ciastka, Smoły i tylu innych, którzy stanowią klub „Wyzwolenia”?…</u>
<u xml:id="u-43.80" who="#PSławojSkładkowski">…„A więc obywatele wyborcy w okręgu Sandomierskim. Pędźcie precz zdrajców, faryzeuszów i judaszów z pod znaku „Stronnictwa Chłopskiego”, którzy są jak te farbowane lisy, co się podszywają pod nazwę chłopskości”.</u>
<u xml:id="u-43.81" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. W. z R.)</u>
<u xml:id="u-43.82" who="#PSławojSkładkowski">Mógłbym czytać bardzo dużo. Jest na końcu jedna rzecz napisana w tem samem piśmie „Wyzwolenie”, z którą się zupełnie solidaryzuję a mianowicie, jest zdanie takie:</u>
<u xml:id="u-43.83" who="#PSławojSkładkowski">„Zapytujemy tylko publicznie, czy w tej spółce mandatowej, która się nazwała „Stronnictwem Chłopskiem”, niema nikogo ze szczyptą prawdziwie chłopskiego zdrowego rozsądku, że taka robota jest pozbawiona wszelkiej myśli i odpowiedzialności, że jest to ogłupianie i rozbijanie wsi”.</u>
<u xml:id="u-43.84" who="#PSławojSkładkowski">Tak jest, wieś była ogłupiana i rozbijana w momencie, kiedy centrolew u góry się spajał. Jeszcze ukazał się artykuł w piśmie „Wyzwolenie” nr 3 — panowie sami przeczytają — pod tytułem „Stronnictwo Chłopskie żyje samemi kłamstwami”. Proszę panów, w tym momencie, w tej ciężkiej sytuacji panowie u góry postanowili skleić te wszystkie rzeczy i powiedzieli dołom, że to wszystko, co pisali przed trzema miesiącami, to nieprawda, że wszyscy ci ludzie są porządni i należy podać rękę do zgody, do wspólnej akcji.</u>
<u xml:id="u-43.85" who="#PSławojSkładkowski">Jeżeli politycy rzucają się na takie rzeczy, to wierzcie mi panowie, że to nie było przyjemne, wierzcie, że tylko ostateczność tych panów pchnęła do tego, że oni czuli słabość i klęskę w tym dniu, w którym postanowili działać razem z centrolewem. To też jeżeli użyję porównania, to w każdym razie ten centrolew, ci wszyscy politycy, to nie był hufiec lwów, który polował na jelenia, ale to tylko był hufiec jeleni, który ratował się przed lwem. To też cały szereg wyborców, który był wierny poszczególnym stronnictwom dawniej, wypowiedział się, że w tych warunkach nie mógł iść z centrolewem. Dziś dla nikogo nie jest tajemnicą, że tylko Stronnictwo Chłopskie, które najwięcej straciło, ale wszystkie inne stronnictwa, gdyby były poszły oddzielnie, gdyby nie zasugerowały się koniecznością łączenia się w grupę, każde z tych stronnictw więcejby zdobyło mandatów, niż te wszystkie stronnictwa zjednoczone w centrolew. Dowodem tego jest fakt, że zgłoszono na prowincji 48 list secesyjnych, pośród tych stronnictw, usiłujących stawić te listy pod firmą tego stronnictwa. Oczywiście te listy były unieważnione. Jednak opozycja popełniła po za rozbiciem centrolewu, tej piramidy, która była granitową u góry, a opierała się o gruzy u dołu, większy jeszcze błąd, który się na niej zemścił w sposób niezwykły. Wiemy wszyscy, że całe społeczeństwo było niesłychanie wyczerpane tem, co się działo oddawna w chwili nawoływania.</u>
<u xml:id="u-43.86" who="#PSławojSkładkowski">Społeczeństwo instynktownie zaczęło szukać oparcia, aby nareszcie raz znaleźć jakiś stalszy punkt, aby nie było tych ciągłych zmian, tych ciągłych gróźb, żeby człowiek mógł nareszcie jako tako pracować, wiedząc, że ustrój jest jako tako stabilizowany. I społeczeństwo nie znalazło innej postaci, jak postać Marszałka Józefa Piłsudskiego. Społeczeństwo, proszę panów, instynktownie pragnęło wypowiedzenia się P. Marszałka do społeczeństwa. Te rzeczy były do nas ciągle nasyłane, zewsząd z prowincji: Niech P. Marszałek się nareszcie wypowie, niech wiemy, co mamy robić. To był największy błąd centrolewu, że zaczął atakować Marszałka Piłsudskiego. To się tak zemściło, że kiedy przy poprzednich wyborach Stronnictwo Chłopskie, chwaląc Marszałka i uważając się za jego zwolenników, zdobyło bardzo dużo mandatów, to przy tych wyborach, kiedy ośmieliło się targnąć na Marszałka Piłsudskiego — nie mówię tego uczuciowo, tylko objektywnie — zaszkodziło sobie niesłychanie i było główną przyczyną klęski centrolewu.</u>
<u xml:id="u-43.87" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-43.88" who="#PSławojSkładkowski">W tym momencie dezorjentacji, w tym momencie rozproszkowania opinji zabrał głos Pan Marszałek Piłsudski i za pomocą szeregu wywiadów, z których pierwsze były karcącemi, a następne konstruktywnemi, począł urabiać w ciągu paru tygodni opinję polską. Podczas kiedy dniem klęski centrolewu był moment, kiedy on postanowił złączyć wszystkie stronnictwa centrolewu w jedną partję polityczną, występującą do wyborów, to momentem, kiedy cięstwa dla naszego stronnictwa był moment, kiedy P. Marszałek zechciał zgodzić się rzucić swoje imię na szalę wyborów.</u>
<u xml:id="u-43.89" who="#PSławojSkładkowski">Nie dzień wyborów — to było przesądzone w powietrzu i te rzeczy były naprawdę w opinji świata przesądzone.</u>
<u xml:id="u-43.90" who="#PSławojSkładkowski">Dlatego ja twierdzę, że Najwyższy Sąd wykaże, iż tam nie było takich druzgocących rzeczy, jak tu panowie mówili, że te nieprawości nie wyszły ponad nasze głowy, że ta większość jest zdobyta przez Marszałka Piłsudskiego i błędami, niesłychanemi poprostu błędami, które tylko strach mógł dyktować centrolewowi. Stąd opozycja przegrała, względnie centrolew specjalnie przegrał swoje wybory.</u>
<u xml:id="u-43.91" who="#PSławojSkładkowski">Dlatego my zapatrujemy się na sytuację obecną spokojnie. Marszałek Józef Piłsudski doszedł do władzy, którą zawsze otrzymywał z rąk narodu, ile razy się o nią zwrócił: czy to było w roku 1918, czy w roku 1920, czy w 1926, czy to było w roku 1930, zawsze tę władzę z rąk narodu otrzymywał. P. Marszałek Józef Piłsudski kieruje tem naszem stronnictwem, które p. Żuławskiemu podobało się nazwać stronnictwem uprzywilejowanem. Panie pośle, tak jest, jesteśmy uprzywilejowani. My to pierwsi mieliśmy przywilej z bronią w ręku rozpocząć walkę o honor i o życie Polski. Nie podoba się to panu. My to mieliśmy pierwsi to prawo.</u>
<u xml:id="u-43.92" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. z R. Różne okrzyki na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-43.93" who="#PSławojSkładkowski">Panie pośle, ja mówię o nastawieniu stronnictwa. Pozwoli pan, że tak to będziemy traktować. My to, jako czołowi ludzie stronnictwa i jako rdzeń stronnicwa, mieliśmy ten przywilej, że byliśmy ranni, że nas gryzły wszy i że ostatnie portki nam zlatywały z nóg. My to mieliśmy ten przywilej i mamy ten przywilej, żeśmy przeszli przez wojsko polskie, a przejście przez wojsko polskie ludzi dojrzałych nie jest bynajmniej tem samem, co wybijanie ajncyków w armji austrjackiej.</u>
<u xml:id="u-43.94" who="#komentarz">(Głos: Ja nie wybijałem ajncyków)</u>
<u xml:id="u-43.95" who="#PSławojSkładkowski">My to mamy ten przywilej, że nie na miejsca ministerjalne, nie na miejsca wojewodów, ale na każdem miejscu, na które nas pośle P. Marszałek Piłsudski, pomaszerujemy w dalszym ciągu, bo wierzymy, że to jest zgodne z interesem Polski. Ten przywilej, ten fakt, który istnieje w Polsce, jedni nazywają faszyzmem, inni nazywają dyktaturą. Jabym ten fakt wziął bardziej po polsku. Polska rozwijała się — takie Jej losy jednak były — najczęściej genjuszem poszczególnych ludzi, którzy podbijali Ją wysoko w dziejach świata. Swego czasu Polska przeżyła epokę Kanclerza Zamoyskiego. Jestem przeświadczony, proszę panów, że obecnie rozwija się, rośnie i potężnieje w epoce Józefa Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-43.96" who="#komentarz">(huczne oklaski w centrum.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Posła Czernickiego przywołuję do porządku z zapisaniem do protokółu. Głos ma p. poseł Galica do wzmianki osobistej po zakończeniu listy mówców.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PGalica">Wysoka Izbo! Otrzymałem tylko 5 minut czasu do osobistego sprostowania.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PGalica">W sobotniem mojem przemówieniu użyłem pewnego zdania, które tutaj dziś poseł Żuławski inaczej zupełnie pozwolił sobie wytłumaczyć, aniżeli ja powiedziałem, i dlatego wyciągnęłem dosłowne swoje przemówienie z protokółu stenograficznego, a również dosłowne przemówienie p. posła Żuławskiego. Panowie osądzą, jakie wnioski można z tego wysnuć. Ja powiedziałem w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PGalica">„Otóż po maju niejeden się zapytał, dlaczego Marszałek nie zrobił się odrazu dyktatorem, dlaczego połowy nie powystrzelał, dlaczego na stos nie poprowadził tego lub owego. Nie, on to sobie rozłożył na pewien przeciąg czasu, bo on…”.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PGalica">Zaczekaj Pan, bo Pan nie był wtedy, kiedy ja cały wywód prowadziłem. Przeczytał Pan, zdaje się, tylko nagłówek jego z jakiejś gazety, zapewne Stronnictwa Narodowego. Otóż mówiłem dalej tak:</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#PGalica">„…bo on jest tym, który wierzy w swój naród, że ten naród można urobić i poprawić, że można go urobić pięknie dla celów budowy Państwa Polskiego”.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#PGalica">I dlatego on Was — powtarzam — beształ najpierw, potem groził patykiem, czy batem, potem wsadzał, do karceru, ale z mojej mowy wynika, że on się nie wyrzekł użycia swoich dyktatorskich możliwości. (Różne głosy na ławach P. P. S. P. Żuławski przerywa.)… Że kto zdobył siłę mieczem, to dla Pana nie wyrzeknie się tego miecza, gdy będzie tego wymagał interes Polski. Więc nie jest tak, jak powiedział poseł Żuławski w swojem przemówieniu, a przeczytam Panom wyjątki dla wykazania, jak umysł przywódcy robotniczego, który się jeszcze nie przemeblował w odrodzonej Ojczyźnie, potrafi przekręcać fakty.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. P.)</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pański umysł się przemeblował, przy świadkach Pan tamto mówił.)</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#PGalica">Teraz dosłownie zacytuję, co powiedział p. Żuławski:</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#PGalica">„Panie Generale! Nie znam jaki jest Marszałek Piłsudski. Jeżeli jednak Pan z niego robi takiego zwierzaka, który się rozkoszuje krwią ludzką, który nie chce jej chłeptać na raz, ale pomału, pomału, dziś jedną transzę, na jutro zachowa sobie drugą transzę, nie wiem, nie wiem, czy Pan w swej gorliwości uniżonej zrobił wielką przysługę p. Marszałkowi”. Otóż, proszę Panów, ja przedstawiłem Marszałka jako dobrego ojca, który nie wieszał, ale który sercem chciał najprzód nawracać, potem patykiem, kijakiem, potem wsadzał do karceru, a co Poseł, były wiceminister, robi z tego? Chce we mnie wmówić, że ja z Marszałka chciałem zrobić zwierzaka. Otóż, Pan e pośle, ja wprawdzie nie byłem w Pierwszej Brygadzie, byłem w 4-tym pułku, różnie mówiło się o tem, ale tu powiem, że Pańskie przemówienie z chwilą, gdy Pan odważył się użyć strasznego porównania najwyższego wodza i w duszy polskiej największego człowieka, jakiego może za setki lat Ojczyzna nasza mieć nie będzie — porównania do zwierzaka, kiedy wszyscy tu protestowali, czy Pan wie, kto je najwięcej oklaskiwał? — Pana największy dotychczasowy wróg, p. Marszałek Trąmpczyński.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#PGalica">Proszę Panów, p. poseł Żuławski powiada, że on nie wie, jaki jest Marszałek Piłsudski. Niema dziecka w Polsce, ażeby nie wiedziało, kto on jest, niema człeka, żeby go nie znał. Zna go niemal cały świat. Ja wprawdzie w Pierwszej Brygadzie nie byłem w czasie wojny światowej, ale byłem we wszystkich wielkich bitwach z Marszałkiem Piłsudskim w polskiej wojnie i mogę zapewnić Panów Posłów, że chociaż wielu w Polsce ludzi czeka na jego śmierć, ale wiedźcie, że on nie zamknie oczu tak, jak ja go znam, póki warcholstwu w Polsce jakiemikolwiek środkami nie urwie łba.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#PGalica">Jeżeli on nie użył teraz tych ostatecznych środków po napomnieniach, po bacie i po jakimś tam karcerze, to tylko dzięki temu, że wygrał wojnę wewnętrzną, zdobył tutaj tę siłę wewnętrzną i od tego czasu może on będzie drogą naprawdę legalną budował naszą ojczyznę, a to tylko dzięki temu ministrowi, który dopomógł mu do zdobycia tylu mandatów w Polsce. Od tego czasu Was traktujemy tylko jako ostatnie podrygi.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(Przerywania. Słowa mówcy giną we wrzawie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Przekonałem się ze stenogramu, że dziś rano p. Birkenmayer użył w stosunku do p. Korneckiego słów obraźliwych, za co przywołuję p. Birkenmayera do porządku.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#Marszałek">Po przejrzeniu stenogramu dzisiejszej mowy p. Żuławskiego stwierdziłem, że Pan poseł usiłował przywołaniu go do porządku na jednem z posiedzeń dawniejszych przypisywać jakieś intencje natury politycznej. Jedynym i wyłącznym powodem przywołania wówczas p. Żuławskiego do porządku był wzgląd na porządek Sejmu. Proszę Panów Posłów o nie w ciąganie mej osoby do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego, co sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Sprawiedliwości. Głos ma p. Seidler.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PSeider">Wysoki Sejmie! Okres 12-letni przeprowadził unifikację prawie wszystkich instytucyj i form państwowych. Jeżeli można mówić o braku unifikacji, o różnicach dzielnicowych i o wyczuciu dawnych słupów granicznych, to może to dotyczyć wymiaru sprawiedliwości. W tej dziedzinie jesteśmy, mimo wielkich wysiłków i wielkiego dorobku pracy, jeszcze bardzo w tyle. Do niedawna mieliśmy różne organizacje sądów, różne procedury cywilne i karne, a dotychczas obowiązują cztery różne prawa materjalne, zależnie od terenów ziem naszych. Nawet, co więcej, pojęcie sędziego, społeczne jego stanowisko, społeczne stanowisko adwokata lub notarjusza, zależnie od terenu jest różne.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PSeider">Przed Ministerstwem Sprawiedliwości w Polsce stoi zatem zadanie cięższe, niż przed ministerstwami podobnemi w innych państwach. Ministerstwo Sprawiedliwości w naszem Państwie ma za zadanie w dziedzinie legislatywy nietylko prace kodyfikacyjne, to znaczy dostosowanie obowiązujących ustaw do tempa i przemian życia w dziedzinie kulturalnej, społecznej i gospodarczej, ale także obok tego wysiłku legislatywnego biegnie równolegle wysiłek drugi — unifikacyjny. Gdy pierwszy wysiłek ma pierwiastki dynamiki, drugi, opierając się na pewnej statyce w stosunkach społecznych, gospodarczych i kulturalnych, z uwagi na momenty polityczne, musi usilnie dążyć do przeprowadzenia jak najprędzej unifikacji ustawodawstwa na całym terenie Rzeczypospolitej. Ministerstwo Sprawiedliwości wywiązuje się z tego zadania przy pomocy własnego departamentu ustawodawczego z jednej strony, a z drugiej strony przy pomocy wypróbowanej kuźnicy prawnej, jaką jest Komisja Kodyfikacyjna.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PSeider">Często można się spotkać z zarzutem, że praca unifikacyjna u nas postępuje zbyt powoli. Zarzut ten jest, mojem zdaniem, niesłuszny. Jeżeli chcemy, żeby unifikacja faktycznie przyniosła owoce, żeby przepisy unifikacyjne i kodyfikacyjne nie były tylko papierowemi, trzeba, żeby prace ustawodawcze w tym kierunku były należycie przemyślane, potrzeba, co więcej, wytworzyć pewne tradycje, dać możność powstania ciągłości i metody pracy ustawodawczej. Bo my, niestety, nie możemy nawiązać do dawnych pojęć prawnych Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PSeider">Tempo życia XIX stulecia i formy prawne, jakie nam narzucili zaborcy, zburzyły zupełnie łączność, jaką w innych państwach widzimy przy budowie kodyfikacyjnej poszczególnych instytucyj prawnych.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#PSeider">Jednakże trzeba zaznaczyć, że jeden wielki etap w kierunku legislatywnym mamy już za sobą, jakgdyby jedną wielką całość unifikacyjną, mamy zunifikowaną organizację sądownictwa, zunifikowane prawo formalne: cywilne i karne. Ponadto Komisja Kodyfikacyjna przepracowała już prawo materjalne karne i niebawem stanie się ono także naszym dorobkiem unifikacyjnym. A obok innych pomniejszych ustaw unifikacyjnych, które już obowiązują, ma Komisja Kodyfikacyjna w opracowaniu materjalne prawo cywilne.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#PSeider">Przechodzę do drugiej dziedziny, dotyczącej Ministerstwa Sprawiedliwości, to jest do wymiaru sprawiedliwości. Wymiar sprawiedliwości jest wtedy należyty, jeżeli jest objektywny, powtóre, jeżeli ci, którzy wymiar ten uskuteczniają, mają należyte przeszkolenie zawodowe i fachowe, a po trzecie, jeżeli ten wymiar jest sprawny, to znaczy, jeśli wyrokowanie sądów, unikając zbytniej pochopności, z drugiej strony nie przeciąga się miesiącami i latami. Zanalizujemy te rzeczy we wskazanych trzech kierunkach.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#PSeider">Otóż, jeżeli chodzi o objektywność naszych sądów, to, jak wogóle każda objektywność, objektywność sędziowska zależna jest od niezawisłości i nieusuwalności sędziów. Oba te wymogi w naszem sądownictwie w zupełności obowiązują. — Od lipca 1930 r. stracił swą moc ten okrzyczany i tak bardzo w poprzednim Sejmie zwalczany art. 284 organizacji sądowej, który upoważniał ministerstwo do przenoszenia i pensjonowania sędziów. Ja w mojem sprawozdaniu naprowadziłem cyfrowe dane, w których wykazałem, jak oględnie stosowano art. 284 w okresie, w którym obowiązywał, i jak bardzo krzywdzącemi były te głosy, które chciały dopatrzeć się w działaniu Ministerstwa w tym kierunku jakiegoś nacisku politycznego, oraz jak z drugiej strony głosy takie były bardzo krzywdzącemi dla powagi naszego stanu sędziowskiego. Co do wyrobienia fachowego i poziomu zawodowego naszego stanu sędziowskiego, to trzeba zauważyć, że na 3.812 sędziów i prokuratorów zaledwie tylko kilkunastu, jeszcze przyjętych z dawnego okresu pierwszych lat naszej niepodległości, nie ma studjów prawniczych. Pozatem są to wszystko ludzie z pełnem wykształceniem prawniczem, którzy uzupełniają swoją wiedzę na zawodowych zebraniach i wykładach.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#PSeider">Jeżeli przychodzę do trzeciego wymogu wymiaru sprawiedliwości, a więc do sprawności wyrokowania, to muszę objektywnie przyznać, że sprawność wyrokowania szwankuje. W tym kierunku podnoszą się słuszne zarzuty, że sprawy sądowe nie miesiącami, ale latami całemi zalegają. Proszę Panów, trzeba być jednak sprawiedliwym. Jeżeli w sądach grodzkich w r. 1925 zawisłych było łącznie wzwyż 5 miljonów spraw, a w r. 1929 już niespełna 7 miljonów spraw, jeżeli na jednego sędziego grodzkiego przypada rocznie 4.000 spraw, a na jednego sędziego okręgowego 700 spraw, to jest zrozumiałe, że przy tem obciążeniu aparatu sędziowskiego o sprawności wymiaru sprawiedliwości mowy być nie może. Tak, jak te rzeczy obecnie wyglądają, należałoby dla usprawnienia wymiaru sprawiedliwości powiększyć etat sędziowski conajmniej o 300 sędziów. Powiększenie to, z uwagi na nasze niedomagania budżetowe, nie jest wykonalnem. Ale to nietylko w etacie sędziowskim brak 300 sędziów, brak ich faktycznie więcej, bo skutkiem stałego odpływu pewnej ilości sędziów, idących na emeryturę i wskutek zgonów, w liczbie 3.812 obecnie ustalonych etatów sędziowskich stale brak również około 300 sędziów, tak, że w tym stanie rzeczy faktyczny brak sędziów wynosi około 600.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#PSeider">Łącznie z wymiarem sprawiedliwości należy omówić sprawę uregulowania ksiąg gruntowych hipotecznych w Małopolsce Wschodniej i na Kresach. Wskutek wypadków wojennych w wielu sądach w Małopolsce księgi gruntowe zostały zniszczone. Od kilku lat w tym kierunku praca idzie intensywnie. Obecnie pracuje 6 komisyj specjalnych, zajmujących się rekonstrukcją ksiąg gruntowych na terenie wschodniej Małopolski. Cztery komisje pracują w Małopolsce zachodniej, a jedna komisja zajmuje się czynnościami, mającemi pewną łączność z pracą około reformy rolnej, mianowicie komisja scaleniowa w zachodniej Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#PSeider">Jeszcze ważniejszą kwestją jest brak wogóle ksiąg gruntowych na naszych ziemiach wschodnich. Tu może przed półtorej godziną o ziemiach tych, w sposób niezwykle interesujący i ujmujący zagadnienie bardzo głęboko, mówił p. kolega Hołówko. Proszę Panów, ziemie wschodnie nie mają wogóle rustykalnych ksiąg hipotecznych. Czem dla włościanina jest długoterminowy kredyt hipoteczny, oparty o wpisy na księgach gruntowych, tego tłumaczyć nie potrzebuje. Dlatego też jednem z poważniejszych zadań pracy gospodarczej i kulturalnej na ziemiach wschodnich jest założenie tam ksiąg gruntowych. W tym kierunku, przyznać trzeba, poza pewne przedwstępne czynności, prace Ministerstwa nie postąpiły, a postąpić nie mogły głównie wskutek braków, finansowych, przyczem zauważyć należy, że równolegle z pracą komisji sędziowskiej musi postępować także operat inżynierski, który przygotowuje materjał techniczny i pomocniczy.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#PSeider">Jako aneks wymiaru sprawiedliwości chciałbym także poruszyć zagadnienie adwokatury. Adwokatura pozornie robi wrażenie wolnego zawodu, ale tylko pozornie. Z uwagi na przymus adwokacki i z uwagi na bardzo poważne znaczenie t. zw. adwokatury kautelarnej, polegającej na poradach prawnych w dziedzinie życia gospodarczego, adwokatura, mojem zdaniem, jest bardzo poważną funkcją życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#PSeider">Dlatego też tak ujmując zagadnienie, nie może być obojętnem dla państwa, jak stan ten funkcjonuje, jak on wygląda, jaki jest jego poziom umysłowy, etyczny i zawodowy. Nie może być obojętnem czy na jakichś terenach jest brak adwokatów, a na innych jest ich za dużo. Z chwilą unifikacji w dziedzinie organizacji sądów, z chwilą unifikacji procedury cywilnej i karnej automatycznie będzie musiała nastąpić unifikacja adwokatury, a co zatem idzie i wolnoprzesiędlność. Wolnoprzesiędlność, tak upragniona przez jednych, a zwalczana przez drugich, przyjdzie jako wynik pewnej konieczności prac unifikacyjnych naszej legislatywy.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#PSeider">Jednakowoż chcę być szczerym i zaznaczam że nie wyobrażam sobie, żeby wolnoprzesiędlność z chwilą unifikacji adwokatury rozwiązała nam zagadnienie adwokatury. Skutkiem wielkiego napływu młodzieży prawniczej do stanu adwokackiego, małej pojemności terenów sądowych dla adwokatury na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego będzie to tylko przejściowy paljatyw. Rozwiązanie należyte tego zagadnienia może nastąpić przez rozumne, stałym korekturom podlegające spetryfikowanie liczebne adwokatury i wolno-przesiedleńczości. Należy tę sprawę rozważnie przepracować w zunifikowanym jednolitym kodeksie adwokatury.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#PSeider">Przechodzę do więziennictwa. Ogólne warunki więziennictwa w okresie ostatnim nie uległy żadnej zmianie.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#PSeider">Jeżeli chodzi o wyżywienie więźniów, to ten sam podział, jaki obserwowaliśmy przedtem, na więźniów normalnie żywionych, pracujących i chorych, został w kierunku wyżywienia kalorycznego utrzymany.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#PSeider">Należy podkreślić, że w kierunku sanitarnych warunków więziennictwa jest widoczna poprawa, śmiertelność jest minimalna, bo wynosi tylko ponad 0,5% zaludnienia więzień, które nie jest małe, gdyż przekracza 30.000.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#PSeider">W więzieniach postąpiła naprzód nauka ogólno-kształcąca. Więzienia dla niewiast i więzienia małoletnich mają szereg szkół zawodowych i fachowych, wprowadzono i uruchomiono szereg warsztatów mechanicznych, które zatrudniają poważny procent więźniów. Mechaniczne te warsztaty dostarczają dla wszystkich więźniów bielizny, koców, a drukarnie, znajdujące się w więzieniach, dostarczają druków dla więziennictwa i dla całego naszego sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#PSeider">Zaludnienie więzień naszych z dniem 1 grudnia 1930 r. wykazuje bardzo poważny przyrost Gdy w r. 1929 w grudniu zaludnienie więzień wynosło 30 000, to w grudniu 1930 r. wynosiło 37.000. Byłoby jednak mylnem mniemać, że ten znaczny skok jest wynikiem bardzo poważnego wzmożenia się przestępczości, albowiem należy przeprowadzić pewną różniczkową analizę tej liczbie i wtedy zauważymy, że t. zw. krótkoterminowi więźniowie, t. j. więźniowie, którzy zostali zasądzeni na 2 miesiące, oraz ci, którzy zostali zasądzeni maksymalnie do 6 miesięcy, wykazują największy przyrost. Gdy w r. 1929 ci krótkoterminowi stanowili w ogólnej liczbie zaludnienia 4.900 więźnów, to w grudniu 1930 stanowią oni ponad 10.000 więźniów. To znaczy, że ten cały przyrost należy położyć tylko na karb przyrostu liczby tych krótkoterminowych więźniów.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#PSeider">Skąd pochodzi ten przyrost krótkoterminowych więźniów? Analizując te rzeczy, okazuje się, że przedewszystkiem sądy grodzkie w sposobie wyrokowania są bardziej egzemplaryczne, że przy alternatywnych karach, może wskutek trudności gospodarczych, ludzie zasądzeni wybierają karę więzienia, a nie płacenie grzywny. A ponadto zauważyć należy, że znaczny przyrost zasądzonych spowodowany został przydzieleniem sądownictwu naszemu wielu spraw karno-administracyjnych i karno-sądowych, w których to sprawach strony, odwołując się od orzecznictwa instancyj administracyjnych i administracyjno-skarbowych, kierują swoje zażalenia, czy też odwołania do sądu. Z drugiej strony nie należy zapominać o tem, że miesiąc grudzień wykazuje zawsze naturalny przyrost w naszem więziennictwie, ponieważ ludność włościańska, mając dużo pracy w miesiącach letnich, jesiennych i wiosennych, zwykle prosi o przesunięcie odbycia kary na okres zimowy.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#PSeider">Jeżeli weźmiemy przeciętną w zaludnieniu wiezień na rok 1930, to otrzymamy liczbę 33.000. Odpowiada to mniej więcej 1 promille całej ludności Rzeczypospolitej i w tym kierunku niema może znaczniejszego odchylenia w porównaniu z latami ubiegłemi, kiedy mniej więcej 1 promille był tym procentem, jaki w zaludnieniu wiezień występywał w stosunku do całej ludności. Więziennictwo wykazuje znaczny przyrost procent, t. zw. więźniów prewencyjnych. Na zaludnienie więzień składają się więźniowie, którzy mają już prawomocne wyroki, dalej więźniowie, którzy mają wyroki nieprawomocne i więźniowie w śledztwie. Otóż stosunek tych prewencyjnych więźniów ogółem wynosi 37% całego zaludnienia więzień; jeżeli zaś wyłączymy tych, którzy mają już nieprawomocne wyroki, to stosunek ten wynosi 27%. Jest to bezsprzecznie pokaźny procent, ale ma on uzasadnienie w tem, o czem wspomniałem przedtem, to znaczy w niedostatecznej liczbie etatów sędziowskich i braku należytej sprawności wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#PSeider">Wysoka Izbo! Przy końcu chciałbym tylko jeszcze ogólnikowo zwrócić uwagę na parę cyfr budżetowych. Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości stanowi 4,5% w rozchodach całego budżetu. W tym roku budżet ten został poważnie zredukowany, bo o 3.385.212 zł w porównaniu z rokiem poprzednim. Jeśli chodzi o stronę dochodową — bo i ta jest w budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości — to należy ją ustalić na 70 milionów, co stanowi w porównaniu do pozycji rozchodowej 54% tak, że Państwo do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości dopłaca 46%. Dopłata ta jest stosunkowo bardzo niewielka, bo we Francji państwo do budżetu ministerstwa sprawiedliwości dopłaca 80%, w Niemczech — 73%.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#PSeider">Jeżeli zanalizujemy pozycję wydatków, to skonstatujemy. że właściwie budżet Ministerstwa Sprawiedliwości jest budżetem wydatków osobowych. które stanowią 73%, więc niespełna 3/4 wydatków. są to wydatki na pensie sędziowskie i funkcjonariuszy sadowych; a więc 27% budżetu, t. j. nieco więcej niż 1/4. są przeznaczone na wydatki rzeczowe. W tym kierunku cofnęliśmy się w porównaniu z rokiem poprzednim, gdyż w roku poprzednim ten stosunek wynosił 70% na rzecz wydatków osobowych, 30% na rzecz wydatków rzeczowych. Jeżeli mowa o wydatkach osobowych, to muszę zauważyć, że prawie wszystkie są t. zw. wydatkami opancerzonemi, to znaczy wydatkami, które nie mogą ulec redukcji, albowiem opierają się na obowiązującej ustawie uposażeniowej. Tylko 1% , to znaczy niespełna 900 000, stanowi pozycję nieopancerzoną. To są wydatki przeznaczone na zapomogi i na wynagrodzenie zwyż za godziny nadliczbowe, co przy personelu wynoszącym łącznie 20.000 osób, nie jest zbyt wiele.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#PSeider">To są te wszystkie uwagi, które miałem do uczynienia co do cyfrowej strony budżetu. Upraszam o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości w brzmieniu uchwalonem przez Komisję Budżetową.</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. BJ)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Udzielam głosu p. Nowodworskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PNowodworski">Wysoki Sejmie! Ogólny stan ekonomiczny naszego Państwa i konieczność ograniczenia wydatków państwowych bardzo jaskrawo odbija się na budżecie Ministerstwa Sprawiedlwości. W sprawozdaniu swem p. Referent wykazuje, że wydatki tego działu zarządu państwowego wynoszą zaledwie 4 1/2% wszystkich rozchodów i stanowią kwotę 129.826.793 zł. Jest to, zaiste, w porównaniu z potrzebami Ministerstwa Sprawiedliwości suma ograniczona do ostatecznych krańców i życzyćby należało, by jak najrychlej można było sumę wydatków powiększyć, i ze względu na to, że magistratura polska, to jest sędziowie i prokuratorzy, w porównaniu ze stosunkami zagranicznemi są zbyt skąpo uposażeni i ze względu na to, że na budowle w budżecie nadzwyczajnym Ministerstwa przeznaczono zaledwie 800.000 złotych. Ktokolwiek miał kiedy możność sprawdzić osobiście, jak wyglądają, zwłaszcza w b. zaborze rosyjskim, lokale, w których urzędują sądy grodzkie i ich oddziały, a niekiedy i sądy okręgowe, nie tylko w województwach wschodnich, lecz i tu w stolicy, ten musi dojść do wniosku, że sprawowanie przez sędziów i urzędników kancelaryjnych swych obowiązków w takich lokalach jest naprawdę rujnowaniem zdrowia i nerwów, a w oczach ludności poniżaniem powagi wymiaru sprawiedliwości. Polepszenie takiego stanu rzeczy, a przedewszystkiem budowa jednego centralnego sądu grodzkiego w stolicy dla pomieszczenia wszystkich jego oddziałów jest oczywiście rzeczą konieczną naglącą.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PNowodworski">O ile jednak w dziedzinie rozchodów Ministerstwa Sprawiedliwości ulepszenia i inwestycje przy obecnym stanie finansowym są narazie niemożliwe do przeprowadzenia, o tyle w dziedzinie samego wymiaru sprawiedliwości stwierdzić można takie błędy i usterki, które odrazu dałyby się usunąć przy odpowiedniej zmianie systemu, jaki obecnie panuje w sądownictwie polskiem z obrazą art. 74 do 86 Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PNowodworski">Od lat kilku ci wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, którzy bliżej obserwować mogą działalność sądów polskich, muszą przyznać, iż zauważyć się w niej daje coraz większa ingerencja władzy wykonawczej. coraz większy wpływ polityki dnia dzisiejszego. Wprowadzono za czasów b. ministra sprawiedliwości, p. Cara, prawo o ustroju sądów powszechnych, ze sprzeczną z Konstytucją (art. 77 i 78) czasową możliwością usuwalności sędziów, z ograniczeniem wybieralności sędziów i pozostawieniem mianowania na kierownicze stanowiska sędziowskie całkowitemu uznaniu władzy wykonawczej, wytworzyło taką sytuację, że gdy b. minister Car w owym czasie złożył z urzędu pewną ilość sędziów, a wśród nich ludzi, znanych z wysokiej wiedzy i zawodowego doświadczenia, pozostawieni tymczasem w spokoju inni sędziowie, drżąc przed niebezpieczeństwem utraty swego stanowiska, a więc zniszczenia egzystencji swojej i swoich rodzin, przestali być właściwie niezależnym sędziami i oczywiście mogli się stać wprost wykonawcami zamierzeń i zaleceń zwierzchności. Nie chcę być źle zrozumianym, nie robię żadnych ogólnych zarzutów sądownictwu polskiemu, przeciwnie, jako praktykujący od lat wielu adwokat pragnę ku chwalę magistratury polskiej publicznie stwierdzić, że w olbrzymiej swej większości sędziowie i prokuratorzy z poświęceniem i zaparciem się siebie pełnią swe zaszczytne obowiązki. Rzecz prosta jednak, że wśród licznej rzeszy pracowników wymiaru sprawiedliwości muszą być i jednostki słabsze, które poddają się wpływom ubocznym, swą działalnością obniżają prawidłowy wymiar sprawiedliwości i wywołują uzasadnione narzekania i sarkania, a nawet zgorszenie publiczne.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PNowodworski">Nie będę przytaczał przekładów, brak na to czasu, wystarczy powołać się na tak ogólne już ustosunkowanie się ówczesnego prokuratora a obecnego ministra p. Michałowskiego i niektórych sędziów do sprawy więźniów brzeskich, wypadek ze śmiercią adwokata Korenfelda, poprzedzony ironicznemi i drażniącemi zapytaniami, skierowanemi do zeznającego świadka przez przewodniczącego sędziego.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#PNowodworski">Tajemnicą publiczną jest tworzenie w sądach specjalnych kompletów do procesów politycznych i do spraw konfiskaty pism i druków, a więc w tych wypadkach, w których zainteresowana jest władza wykonawcza i ludzie, ster tej władzy w danej chwili dzierżący.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#komentarz">(P. Car: Jakie są komplety do procesów politycznych i do konfiskat?)</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#PNowodworski">A kwestja konfiskat nabiera charakteru wprost przerażającego, zwłaszcza wobec wyraźnego przepisu art. 105 Konstytucji o wolności prasy, gdyż w obecnym stanie rzeczy ilość konfiskat prasy opozycyjnej staje się zjawiskiem tak powszedniem i nagminnem, że owa wolność prasy staje się najzupełniej iluzoryczną. I chociaż są jeszcze sądy w Rzeczypospolitej, które nie zatwierdzają konfiskat prasowych, to jest również Wydział VIII Sądu Okręgowego w Warszawie, kierowany przez tak głośnego już naczelnika wydziału Ministerstwa Sprawiedliwości, b. wiceprezesa Neumana, gdzie w specjalnym komplecie, pod jego przewodnictwem wszystkie niemal konfiskaty są z reguły zatwierdzane. A zapominają ci konfiskatorzy, że takie prześladowanie prasy niezależnej musi w konsekwencji doprowadzić do daleko niebezpieczeniejszego zjawiska, do prasy tajnej, wymykającej się z pod wszelkiej kontroli. Tego rodzaju konfiskaty tamują wolność myśli i tamują ten wentyl, przez który rzeczy mogą się ulatniać, i wszystko pakują tylko w podziemia.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#PNowodworski">Zachwianie niezależności sędzowskiej jest tak istotnem i ważnem obniżeniem w opinji publicznej powagi sądów i ich wyroków, że doprowadzić może w wyniku do rozpowszechnienia się wśród obywateli wątpliwości, czy mamy jeszcze sądy.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#komentarz">(P. Car: To p. Thugutt miał co do tego wątpliwości)</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#PNowodworski">Obecna polityka Ministerstwa Sprawiedliwości, godząca w niezawisłość sędziowską, wprowadzająca do wymiarów sprawiedliwości zasadę wpływów ubocznych i celowego nacisku, według głębokiego mego przekonania, jest z gruntu błędną i może chlubne tradycje sądów polskich strącić na bezdroża. A sądy na bezdrożu to zguba Państwa.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Czernicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PCzernicki">Wysoka Izbo! Rzymianie mówili: dura lex sed lex, i ta zasada, że prawo nawet złe powinno być szanowane, tkwi w naszej Konstytucji, bo w art. 90 mówi się, że każdy obywatel ma obowiązek szanowania i przestrzegania Konstytucji Państwa i innych obowiązujących ustaw i rozporządzeń. A według art. 54 Konstytucji Pan Prezydent przysięga, że: „praw Rzeczypospolitej, a przedewszystkie Ustawy Konstytucyjnej, święcie przestrzegać i bronić będzie.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PCzernicki">Jakże dalekie od tych zasad rzymskich i zasad naszej Konstytucji jest obecnie życie i obecna rzeczywistość naszego Państwa! Inną ideologję głosi nam pan pułkownik Kostek-Biernacki w stosunku do więźnia. Do posła Barlickiego, uwięzionego w Brześciu, powiedział p. pułkownik Kostek-Biernacki, że jakkolwiek prawo jest prawem, lecz na sądy niech pan nie liczy, bo zanadto pan zelżył Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#PCzernicki">Tą inną psychologią jest przesiąknięty cały system pomajowy. Wiemy o tem, że naszą Konstytucję nazywano w sposób zupełnie nielicujący ani z duchem, ani z tą powagą, jaka należna jest Konstytucji. Wymyślono neologizm dla naszej Konstytucji i w tę Konstytucję, w ten parlament naszego kraju trzaskano cały czas od roku 1926.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#PCzernicki">Pięć i pół lat podważa się w kraju powagę Konstytucji i prawa, pięć lat zamiast uczyć społeczeństwo, jak szanować prawo, to prawo się depcze i poniewiera, a w atmosferze bezprawia poniewiera się człowieka.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Głos: Obrońca prawa z lewej strony.)</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#PCzernicki">Proszę Panów, że się prawa nie przestrzega,...</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#komentarz">(Głos: A wyście przestrzegali?)</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#PCzernicki">...to widać. Ja nie wiem, kto źle robił, ale jeżeli ktoś źle robił, to z tego nie wynika, żeby Panowie byli od wszystkiego usankcjonowani i usprawiedliwieni. Wyznaczenie komisarza wyborczego w roku 1928 było wyraźnem sponiewieraniem prawa.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Głos: Zacznij Pan od 1924 r.)</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#PCzernicki">Ten Brześć, to porwanie w nocy więźniów…</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(Różne głosy na łowach B. B.)</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#PCzernicki">...to uwojskowienie ich — wszystko to jest wyrazem właśnie systemu pomajowego.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: A. w styczniu 1919 też był zamach.)</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#PCzernicki">To. że n. pułk. Biernacki bił pięścią w stół w czasie gdy sędzia śledczy badał posła Sawickiego, to wysłanie do sądu powszechnego Baćmagi pod konwojem wojskowych żandarmów, to uniemożliwienie Baćmadze komunikowania się z swoimi obrońcami…</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#komentarz">(Głos: Biedny Baćmaga, obrońcę znalazł.)</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#PCzernicki">...to wszystko jest wyrazem tego bezprawia, tego systemu, jakiemu Panowie hołdują.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#PCzernicki">Proszę Panów, a teraz wybory. Wybory zaczęły się od unieważniania list, oczywiście unieważniania wskutek rozkazu z góry; żeby listy były sporządzone jak najlepiej. Jeśli w pewnym okręgu było wyznaczone, że lista musi być unieważniona, to musiało być spełnione.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(Głos: A czemu Pana nie unieważnili?)</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#PCzernicki">Bom się nie dał. U nas w Zamoyskim okręgu było też nakazane, żeby listę unieważnić, dwóch członków Komisji Okręgowej powiadomiono o posiedzeniu Komisji dopiero o godz. 7, Komisja zaś odbyła się o godz. 4, tych zaś dwóch członków komisji trzeba było przechowywać w mieszkaniu i później zawieźć ich na posiedzenie komisji w samochodzie, boby ich policja na posiedzenie komisji nie wpuściła.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak samo mocni jak Pan, mogą być mocni i inni.)</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#PCzernicki">Panowie mają zawsze jedną odpowiedź na usprawiedliwienie niektórych wypadków w naszym kraju, — to są t. z w. nieznani sprawcy. Jeśli się komu stała krzywda, jeśli kogoś sponiewierano jako człowieka, Panowie mówią: sprawcy są nieznani. Ale jeśli sprawcy już są znani, to wtedy z tej trybuny się mówi, że tam nic złego niema, wszystko w porządku, tam żadnego sadyzmu nie było. Nikt Wam nie uwierzy. To są tylko Wasze sposoby działania. Proszę Panów, dzięki temu systemowi, Panowie zebraliście się w takiej większości, ale większość tego parlamentu nie jest żadnym wykładnikiem tych nastrojów, które są w kraju.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#PCzernicki">Specjalnie są upośledzeni chłopi, którzy nie mają tu odpowiedniego wykładnika siły i znaczenia w kraju, bo wybory, które były prowadzone bezprawnie, najwięcej uderzyły w masy chłopskie.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#PCzernicki">Mówi się o niezawisłości sądów. Ta niezawisłość sądów jest rzeczywiście w Konstytucji naszej ustanowiona. W art. 2 mówi się, że organami narodu w zakresie wymiaru sprawiedliwości są niezawisłe sądy. I tak było do okresu przedmajowego.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przed majem też narzekano.)</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#PCzernicki">Art., 74 mówi, że sądy wymierzają sprawiedliwość w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. A dzisiaj nieraz zachodzi wątpliwość, czy to w imieniu Rzeczypospolitej te wyroki się feruje, czy też w imieniu kliki dzisiaj rządzącej. Niestety, ten artykuł dzisiaj jest podważany w życiu naszego kraju. Dalej mówi się w art. 80 naszej Konstytucji o odrębnem stanowisku sędziów. I to jest odrębne stanowisko, jest też osobna ustawa, która mówi o uposażeniu sędziów. Tymczasem sędziowie są uposażani znacznie gorzej niż inni urzędnicy danej klasy. Sędziowie nie mają żadnych funkcyjnych dodatków, nie mają wynagrodzenia za te godziny nocne, które muszą nieraz tracić nad pracą. Dlatego, że sponiewierane jest prawo, sponiewierane musi być sądownictwo. P. referent nam mówił, że we Francji Państwo dodaje do sądownictwa 80%, w Niemczech — 73%, a u nas wszystkiego tylko 46% się dodaj e do sądownictwa. A to dlatego, że rzeczywiście sądownictwo jest kopciuszkiem w naszym kraju, zwłaszcza w tym systemie pomajowym.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#komentarz">(Głos: Panowie to przecież ustalili przed majem.)</u>
<u xml:id="u-51.27" who="#PCzernicki">Rezultatem tego jest ucieczka wszystkich zdolnych prawników z magistratury. Niech Panowie porozmawiają z prezesami sądów apelacyjnch lub okręgowych, Panowie zobaczą, jak się muszą biedzić nad tem, żeby utrzymać sędziów na posterunku. Niema wcale materjału odpowiedniego, niema więcej uzdolnionych prawników, którymiby można było bardzo poważne, wybitne stanowiska w sądownictwie obsadzać.</u>
<u xml:id="u-51.28" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Panie pośle Sanojca, proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PCzernicki">W kwestji notarjuszy. Ustawa notarjalna, która działa w naszym kraju, pochodzi z przed 75 lat, a mianowicie z 1 lipca 1866 r., a została wprowadzona do b. Królestwa Polskiego 1 lipca 1876 r. Otóż w tej ustawie jest art. 5, który mówi: „Notarjuszami mogą być tylko obywatele polscy, pełnoletni, nie karani sądownie, ani z mocy orzeczeń instytucyj społecznych i nie piastujący żadnego innego urzędu w służbie państwowej lub społecznej”. Proszę Panów, ten przepis art. 5 ustawy z przed 75 lat jest dzisiaj anachronizmem i zdawałoby się, że Rząd Rzeczypospolitej stanie na stanowisku, ażeby ten artykuł uzupełnić lub stosować go tak, jak do tego wymogi życia zmuszają. Oczywiście przed 75 laty nie było prawników, którychby można było na stanowiska notarjuszy mianować i mianowano ludzi ze średniem wykształceniem, albo ludzi, którzy ledwie umieli czytać i pisać. Ale niestety, i dzisiaj, gdy mamy już bardzo dużą ilość prawników, którzy nieraz nie mają kawałka chleba, na stanowiska notarjuszy wyznacza się ludzi bez wykształcenia. Wyznacza się nie według zasług, nie według tego, czy w magistraturze, czy w innej pracy zawodowej dany prawnik położył jakieś zasługi, ale panuje tu protekcja i dowolność. Mianuje się na stanowisko rejenta człowieka bez wykształcenia prawniczego dlatego, że jest teściem pułkownika; mianuje się na stanowisko rejenta urzędnika administracyjnego, który robił nieźle wybory w danym okręgu; mianuje się na stanowisko rejenta obywatela z domowem wykształceniem dlatego, że miał wpływy i mógł się na to stanowisko dostać, a ciągle usuwa się zasłużonych prawników, którzy się o to stanowisko ubiegają.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#PCzernicki">Proszę Panów, gdy chodzi o rezultaty, to stan rzeczy jest taki, że rejent, który powinien być osobą wiary publicznej, że jego kancelarja i ten urząd przeistacza się w kramik dochodowy różnych panów, którzy, będąc ustosunkowani, dostali się na te synekury. Przeważnie siedzą oni za granicą, mając olbrzymie dochody, bez żadnej pracy, a w ich kancelarjach dependenci pracują na procent. Jest spółka taka: rejent ma tyle procent, a dependent tyle, rejent za te procenty używa życia i nie spełnia tych funkcyj, które powinien spełniać. Te urlopy są znane, są albo formalne, albo nieformalne, jednak bezwarunkowo każdy rejent znacznie więcej spędza czasu poza miejscem swojej pracy, niż na to prawo pozwala.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#PCzernicki">Wydano ustawę, która reguluje wpływy rejentów, która mówi, ile ma rejent pobierać i że to, co pobrał, musi do aktów wpisywać. Tymczasem są zjawiska częste, że tej ustawy się nie wypełnia. Rejent, wyznaczony na stanowisko dzięki temu, że ma duże wpływy, nie obawia się, żeby tę ustawę do niego zastosowano, i to wywołuje ciągłe nadużycia. Są takie wypadki, że majątek się kupuje, a w akcie rejentalnym w komparycji tego nabywcy niema, przy końcu się nie podpisuje. Znam wypadek, że 26 morgów gruntu przez to człowiekowi przepadło, że zastępca dependenta rejenta zapomniał nabywcę w komparycji wpisać, zapomniał wezwać do podpisu aktu.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#PCzernicki">A teraz, proszę Panów, trochę o dezyderatach chłopów w stosunku do sądów. W sprawach działowych, które dla chłopa mają niesłychanie wielką wartość, gdyż prawie wszystkie stosunki rodzinno-majątkowe w klasie chłopskiej regulują się przez sąd, a rzadko bardzo, może 1% działów chłop sam potrafi załatwić, był zwyczaj, może nawet zupełnie słuszny, że z temi sprawami chłopi szli do sądu, i sądownie załatwiano je przy pomocy ławników, którzy znali warunki życia wsi, wiedzieli jaki to dany warsztat pracy rolniczej, orjentowali się, czy można podzielić go na 2, 3 czy 4 części, czy nie dzielić go wcale.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#PCzernicki">Tymczasem ławników zniesiono i pamiętam, w poprzednim Sejmie w roku 1928 były minister p. Gar obiecywał, że dla tych spraw instytucja ławników zostanie przywrócona, żeby pomagać młodym sędziom grodzkim w wyrokowaniu w sprawach działowych. Te sprawy działowe sięgają nieraz dużych sum, bo sięgają 70–80.000 złotych. Tymczasem zwykle sądzi te sprawy młody prawnik, sędzia grodzki, który nie zna dostatecznie ani życia wsi, ani warunków ekonomicznych, ani warunków pracy na roli i ten jeden młody sędzia decyduje nieraz o szczęściu kilku rodzin, gdyż przeciętnie w dziale bierze udział 4–5 rodzin chłopskich. Chociaż mieliśmy przyrzeczenie, że ławnicy będą przywróceni przynajmniej dla spraw działowych, do dziś dnia tego nie zrobiono i sprawy działów traktuje się w sposób taki, jak bardzo błahe sprawy, które sądzi się w sądzie grodzkim. A przecież i w sądach okręgowych tylko sprawy mniejszej wagi sądzi jeden sędzia, a wszystkie sprawy ważniejsze sądzi 3 sędziów. Tylko sprawy chłopskie, które są tak istotne i które w masie regulują niesłychanie ważne sprawy w naszym kraju, nie mają należytej obsady sędziowskiej.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#PCzernicki">Teraz dalej. W naszym kodeksie postępowania karnego jest art. 356, który mówi, że po wysłuchaniu głosu stron sąd przystępuje niezwłocznie do narady. Pozatem, w art. 365 K. P. K. mówi się, że w sprawach zawiłych sąd może odroczyć wydanie sentencji najwyżej na 3 dni, a dzień i godzinę ogłoszenia sentencji należy obwieścić w sali sądowej. Tymczasem jest notoryczne zjawisko, że dziś, kiedy przeprowadzona została komasacja, kiedy chłopi przyjeżdżają do sądu grodzkiego z okolic dalekich nieraz o 20–30 km, a sędzia grodzki sądzi 20–30 spraw pod rząd, i dopiero wieczorem wydaje wyroki, i wieczorem dopiero, a nieraz, gdy nie zdąży, to dopiero dnia następnego.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(P. Piłsudski: Proszę powiększyć etaty.)</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#PCzernicki">Jeśli etatów jest mało, to niech w innych dziedzinach będą uchybienia, a nie w tej, która tak strasznie podważa wymiar sprawiedliwości. Jeżeli chłop przychodzi do sądu, to chce widzieć, jak się sądzi, chce słyszeć, jak ten wymiar jest uskuteczniany. Lecz gdy sędzia sądzi 30 spraw i gdy nie wiadomo, czy wyrok będzie odczytany o g. 3-ej popołudniu, czy o g. 9-ej wieczorem, bo często dopiero następnego dnia sędzia odczytuje odrazu trzydzieści wyroków, to jest to sprzeczne z prawem i nie powinno mieć miejsca. W imieniu Klubu naszego domagam się, żeby pan Minister wydał okólnik w tej sprawie, gdyż takie postępowanie jest bezprawnem i godzi w wymiar sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#PCzernicki">Nikt nie wie w Polsce, jak się sądzi. W sądach grodzkich notorycznie wydają wyroki po przeprowadzeniu rozprawy odrazu w kilkudziesięciu sprawach.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#PCzernicki">Proszę Panów! Jeśli przemawiam tutaj przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości, to muszę nawiązać, do zagadnienia ekonomicznego. Dzisiaj jest kryzys. Pan Minister Sprawiedliwości mówił o karnawale. Karnawał może mieć tu grupa B. B. w tym Sejmie i ma rzeczywiście karnawał i to niezasłużony, ale w kraju karnawału niema. Tam jest bieda, głód i nędza. Ten kryzys ekonomiczny nie da się opanować dopóty, dopóki nie zakróluje prawo w naszem państwie, a bezprawie nie zginie.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Piłsudski.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(P. Piłsudski: Zrzekam się.)</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">P. Minister Sprawiedliwości dr Cz. Michałowski:</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Podzielając w zupełności sprawozdanie p. Seidlera, które objęło całokształt tak zamierzanej, jak i dokonanej działalności Ministerstwa Sprawiedliwości, pragnę zaznaczyć, że zmniejszenie budżetu na rok 1931/32 o sumę 3.385.212 zł, obejmuje maximum ustępstw, jakie mogą być poczynione bez znaczniejszej szkody w gospodarce wymiaru sprawiedliwości i więziennictwa. Podkreślić jednak muszę, że ustępstwo to jest znaczną ofiarą na rzecz Skarbu podyktowaną koniecznością państwową. Dalsze zatem jakiekolwiek bądź zmniejszenia w budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości uważam za niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Chcę poświęcić słów kilka omówieniu wniosków pp. posłów Wyrzykowskiego i Jasiukowicza. Wnioski te zmierzają do zmniejszenia w różnych działach poszczególnych pozycyj budżetowych do wysokości wydatków z roku 1928/29 i obejmują kwotę 2.327.000 zł. Niemal cała ta suma dotyczy skreśleń na podróże służbowe i przesiedlenia, kosztów opału i druków sądowych oraz na pomoc więźniom opuszczającym więzienia.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#WicemarszałekPolakiewicz">W kwestji zmniejszenia uposażenia o 15% zabierać głosu nie będę, bowiem sprawa ta została całkowicie już wyjaśniona i ustalona przez Pana Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Otóż muszę stwierdzić, że wnioski te, żądające skreślenia sumy 2.327.000 z wydatków rzeczowo-administracyjnch, nie uwzględniają stanu faktycznego, jaki zaszedł od r. 1928/29. W ciągu ostatnich trzech lat wybudowano cztery większe sądy okręgowe (Tarnów, Łódź, Białystok i Pińsk) oraz 11 sądów grodzkich (Wilno, Wilejka, Święciany, Prużana, Nieśwież, Stolin, Drohiczyn, Stołpce, Baranowicze, Rawa Ruska i Bóbrka), których utrzymanie wymaga dodatkowych poważniejszych sum.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Nie może być również zmniejszona pozycja na koszty podróży i przesiedlenia, albowiem uniemożliwiłoby to z jednej strony lustrację sądów, rachunkowości i inspekcji więzień, z drugiej zaś zatamowałoby ruch służbowy i doprowadziłoby do niemożności obsadzania wakujących stanowisk i co za tem idzie — do wielkiej szkody w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i więziennictwa.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Nie można też odmówić, chociażby ze względów ludzkich, dotacji w sumie 100.000 złotych na pomoc więźniom, opuszczającym więzienia, oraz na subwencjonowanie zakładów wychowawczych, opiekujących się nieletnimi, również opuszczającymi więzienia.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Z tych względów proszę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości w sumie, uchwalonej przez Komisję Budżetową Sejmu i o odrzucenie wszystkich poprawek.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Teraz pokrótce wyjaśnię zarzuty, które zostały poczynione przez dwóch mówców, — przez p. mec. Nowodworskiego i p. posła Czernickiego.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#WicemarszałekPolakiewicz">P. mec. Nowodworski zarzucił, że tworzone są w sądach specjalne komplety dla zatwierdzenia konfiskat pism. Otóż z tego miejsca muszę stwierdzić, że tworzenia dla zatwierdzania konfiskat specjalnych kompletów dobieranych niema. Prezes Neuman uczestniczy w kompletach, bo do każdej sprawy komplet musi być. Tworzenia kompletów ad hoc do danej rzeczy — jeszcze raz podkreślam — niema. Zarzut co do prezesa Neumana, że został w swoim czasie mianowany urzędnikiem Ministerstwa Sprawiedliwości, nie wytrzymuje krytyki. Nominacja nie została mu doręczona i ze swego stanowiska nie został zwolniony. P. prezes Neuman jest i będzie wiceprezesem i będzie spełniał funkcje prezesa dopóty, dopóki nowy kandydat na wiceprezesa nie przyjdzie. Do tego czasu spełniać będzie funkcje wiceprezesa VIII Wydziału Sądu Okręgowego oraz przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Co do zarzutów, uczynionych przez posła Czernickiego, to zarzuty te są tak pełne ogólników i tak są dla mnie niezrozumiałe i nieujęte konkretnie, że nie mogę na nie odpowiadać, bo że, gdzieś, ktoś, jakiś sędzia źle sądził, czy wyrok wydał wcześniej czy później, na to jest droga inna, należy podać to do wiadomości przełożonego danego sądu, prezesa, wreszcie mnie.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Podniesiono również kwestję niezawisłości sądu, że niezawisłość nie istnieje, że wyroki nie są ferowane w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, a tylko w imieniu partji jakiejś czy coś podobnego.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Do tego czasu niewiadomo mi o zmianie odnośnych przepisów Konstytucji, które mówią o niezawisłości sędziowskiej, aby były one uchylone. Niezawisłość jest i będzie.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Seidler.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PSeidler">Wysoka Izbo! Sądzę, że obaj Panowie z opozycji, i p. poseł Nowodworski i p. poseł Czernicki, w krytyce swojej patrzyli na zagadnienie wymiaru sprawiedliwości pod kątem politycznym. Proszę Panów, ta rzecz nie jest nowa, myśmy te rzeczy przeżywali już w latach ubiegłych, jesteśmy przyzwyczajeni do tego politycznego utyskiwania na wymiar sprawiedliwości. Może Panowie poświęcą parę chwil uwagi, a ja Panom odczytam kilka wyjątków z przemówień, jakie były nie w tej Izbie, ale w tej dawnej Izbie wygłoszone, i to dość dawno przed majem 1926 r., bo w 1924 r., a przedtem jeszcze w 1922 r.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PSeidler">W 1922 r. p. poseł Witos, sądzę, popełnił ten sam błąd, w który popadli Panowie obecnie, albowiem zagadnienie niezależności sędziowskiej ujmował tylko w sposób polityczny. Otóż p. poseł Witos, wedle stenogramu nr 325 z 1922 r., osądził stan sędziowski z krzywdą dla tego stanu, mówiąc dosłownie:</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#PSeidler">„Jeżeli Panowie zwrócą uwagę, że w ostatnich czasach w sądach rozprzężono wszelką sprawiedliwość, obalono wiarę w ich objektywność, to Panowie dowiecie się, jak to wszystko wygląda, i Panowie, jeżeli zechcecie, wyciągnięcie z tego praktyczne, ale straszliwe wnioski. Ja chcę uniknąć tego, a uniknąć tego nie mogę, nie wskazując Panom na to rozwielmożnienie zła, paru przykładów, bardzo drastycznych, gdzie sąd jest tylko dla stronnictwa lub dla człowieka, gdzie litera prawa nikogo nie obchodzi i nikogo nie obowiązuje”.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#PSeidler">Tak dnia 6 lipca w r. 1922, niesłusznie wyrażał się p. poseł Witos o naszem sądownictwie, a 25 czerwca 1924 r. p. Wyrzykowski popadł w ten sam błąd i powiedział z trybuny sejmowej tak dosłownie:</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#PSeidler">„Nasze sądownictwo i skład personalny naszych sądów nie stoi na wysokości zadania… Wszyscy narzekają wyraźnie, że sądy są stronnicze…” a dalej:</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PSeidler">„Ludność jęczy — p. poseł Wyrzykowski w patos tu popada — cierpi i przeklina sądy. Mogę tu stwierdzić i z całą odpowiedzialnością powtórzyć to, co mówią, że urząd prokuratorski u nas przyczynia się do rozbijania Państwa tam, gdzie ludność czuje i widzi, że niesłusznie jest niszczona, niesłusznie teroryzowana.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#PSeidler">Zaś p. poseł Marek tego samego dnia w ciekawy sposób mówi o konfiskatach:</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#PSeidler">„Wolność prasy — pamiętajmy, że było to 25 czerwca 1924 r. — w Polsce nie istnieje. Przytoczę Panom tylko dwa przykłady. W Krakowie, jedynem mieście w Polsce, a może w całej Europie, lub na całym świecie, wprowadzono t. zw. pogotowie prokuratorskie… Nietylko że istnieje pogotowie, ale konfiskują pisma lewicowe prokuratorzy, gwałcąc w jaskrawy sposób wszystkie przepisy ustawy obowiązującej”.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#PSeidler">I tak jak teraz atakuje się sędziego p. Neumana, tak wówczas atakowano sędziego Markiewicza i prokuratora Sozańskiego. Oto jeszcze jeden urywek z tego przemówienia posła Marka:</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#PSeidler">„Nikt nie jest pewny swojej wolności — przypominam, że dzieje się to 25 czerwca 1924 r. — to, co się nazywa naszą Konstytucją, to, co się nazywa Magna Charta Libertatum, to wszystko jest na papierze. Prokurator ja szaleje w sposób niesłychany. Zacytuję Panom jeden przykład… Mógłbym Panom szereg przykładów przytoczyć, któreby wskazywały, że w istocie sprawiedliwość nie jest nawet sprawiedliwością klasową, z czemby się można jeszcze zgodzić i sprawiedliwość taką tylko krytykować i dążyć do zmiany tych stosunków, ale sprawiedliwość ta jest par excellence partyjną”.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#PSeidler">Tak, jak w r. 1922 p. poseł Wincenty Witos, a w r. 1924 p. poseł Wyrzykowski, Marek, a także i p. Thugutt — nie mara tego sprawozdania pod ręką — krzywdzili stan sędziowski, tak samo dzisiaj krzywdzą go Panowie, zarzucając mu stronniczość i partyjność.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#komentarz">(Oklaski na lawach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#PSeidler">Czyż miałbym przypuścić, że objęliśmy nie całkowicie zdrowy spadek po Panach? Lecz ja sądzę, że tak nie jest i że stan sędziowski obrony naszej nie potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#PSeidler">P. poseł Czernicki wypowiedział zdanie charakterystyczne, że w Polsce depcze się prawo, że prawem się poniewiera, że Konstytucja nie obowiązuje i że Konstytucję się poniewiera. Proszę Panów, ja p. posłowi Czernickiemu odpowiem protokółem z tego samego dnia i to słowami kolegi naszego, p. posła Bitnera, który 25 czerwca 1924 r., zwracając się do pp. posłów z lewicy, powiedział tak:</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#PSeidler">„I któż jest winowajcą, że Konstytucja nie jest szanowana, skoro Panowie swojemi własnemi wnioskami, swoją własną tendencją — quasi radykalną, swojem własnem ustawodawstwem podważacie fundamenty prawa, podważacie podwaliny Państwa… Te to właśnie kluby na każdym kroku, nieomal w każdej ustawie, powodując się jedynie interesem klasowym, powodując się jedynie interesami materjalnemi, gwałcą podstawy prawa i praworządności Państwa”.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#komentarz">(Głos: To była dawna historja, z przed lat 11. Teraz się pogłębiła.)</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#PSeidler">Nie, proszę Panów — rzeczy te obecnie nie pogłębiły się, lecz są uzdrowione.</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#PSeidler">Proszę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WiceMarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do dyskusji nad sprawozdaniem o budżecie Ministerstwa Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#WiceMarszałekPolakiewicz">Udzielam głosu sprawozdawcy p. Rzósce.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#PRzóska">Do sprawozdania, które Panowie mają w druku, chcę dorzucić kilka uwag, w których zajmę się zagadnieniem tranzytu przez Pomorze, ułatwionego zapomocą naszej taryfy tranzytowej, ustalonej w porozumieniu z Niemcami, po drugie — zagadnieniem dalszych, mojem zdaniem, możliwych oszczędności w budżecie Ministerstwa Komunikacji; wreszcie ogólną kwestją organizacji kolejnictwa, w szczególności przedsiębiorstwa P. K. P. na zasadach przewidzianych w rozporządzeniu, o którem pierwsza część sprawozdania drukowanego mówi.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#PRzóska">Co do kwestii pomorskiej chcę wypowiedzieć kilka uwag następujących:</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#PRzóska">Według umowy paryskiej, doszłej do skutku w r. 1921 między Polską a Niemcami, dla transportów t. zw. uprzywilejowanych, odbywających się bez wszelkiej ingerencji władz polskich (a zatem bez paszportów, wiz, rewizyj celnych itp.) stoi otworem aż 8 szlaków kolei żelaznych z wszystkich prowincyj Niemiec do Prus Wschodnich, do transportów zaś zwykłych cała sieć kolejowa polska.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#PRzóska">Bez wszelkich przeszkód może też odbywać się ruch statków po polskich szlakach wodnych, wiodących z Prus Wschodnich do Rzeszy, a także ruch pocztowy, telegraficzny i telefoniczny. Do użytku wyłącznie niemieckiego oddała Polska 17 bezpośrednich przewodów. Dr Wilhelm Deuticke, autor dzieła „Ostpreussen und der polnische Korridor”, Jena 1921, wydanego u Fischera przez „Institut für ostdeutsche Wirtschaft an der Universität Königsberg”, wynarzekawszy się tylko należycie na to, iż Polacy nie zezwolili w czasie pertraktacyj w Paryżu na dowolne przerzucanie przez terytorjum polskie mas zbrojnych niemieckich — co nie wyklucza przecież istnienia regularnych co tydzień wojskowych transportów — oraz na swobodne przeloty aeroplanów niemieckich, przyznaje wreszcie, że postanowienia układu tak są ujęte, iż przy jakiej takiej dobrej woli obu państw mogą doprowadzić do całkiem znośnego uregulowania ruchu. W istocie, transporty tranzytowe niemieckie przechodzą przez terytorjum polskie bez przerwy, jak za czasów zaborczych, bez tarć i opóźnień, tak iż dla Prus Wschodnich z tego tytułu nie wynika najmniejsze zgoła utrudnienie. Stwierdziły to nawet czynniki oficjalne niemieckie, mianowicie dyrekcja kolejowa w Królewcu w wydawnictwie swem „Ostpreussens Wirtschaft und Verkehr vor und nach dem Kriege” (Królewiec 1923) przyznaje, że dla ruchu Prusy Wschodnie przestały już być enklawą. Kolej żelazna rzuciła most przez polskie terytorjum. Powtórzę to po niemiecku: „Für den Durchgangsverkehr ist Ostpreussen keine Enklave mehr. Die Eisenbahn hat die Brücke über das polnische Durchgangsgebiet geschlagen”. (str. 9). To samo wydawnictwo oświadcza w innem miejscu, że ruch tranzytowy w całości tak się gładko odbywa, jakby niemiecka kolej sama przeprowadzała go na polskich odcinkach, Po niemiecku: „Der Durchgangsverkehr vollzient sich im grossen Ganzen so reibungslos, als ob die deutsche Bahn selbst den Betrieb auf den polnischen Durchgangsstrecken führen würde”.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#PRzóska">Ruch przewozowy z Wschodnich Prus do terenów zachodnich Rzeszy Niemieckiej w jej obecnych granicach był przed wojną światową nie duży Transporty wytworów gospodarstwa wiejskiego nie wychodziły poza Gdańsk, kierowały się natomiast w większości do portów wschodnio-pruskich. Wiadomo, że przedwojenne Niemcy w interesie swych rolniczych prowincyj wschodnich zaprowadziły jeszcze w roku 1894 premje wywozowe na zboże i inne produkty rolne. A ponieważ od tegoż roku 1894 obowiązywała taryfa kolejowa proporcjonalna, przeto — jak wspomniałem — przewóz z Prus Wschodnich do środkowych i zachodnich prowincyj Rzeszy był nikły. Należy uprzytomnić sobie, że dzisiejsze Prusy Wschodnie mają charakter wyłącznie rolniczy i prócz gorzelnictwa nie posiadają nawet przemysłu rolnego; jedyna cukrownia znalazła się w obrębie dzisiejszych Prus Wschodnich dopiero po przyłączeniu części dawnych Prus Królewskich, nie zwróconej Polsce. Odbywał się natomiast oczywiście przewóz wyrobów przemysłowych z głębi Niemiec do Prus Wschodnich, ale i ten nie mógł być duży ze względu na notoryczne ubóstwo prowincji wschodnio-pruskiej.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#PRzóska">Jakież więc dla Rzeszy Niemieckiej znaczenie gospodarcze miało postradanie polskiego dziś Pomorza, czemże ono było i do jakiej roli zostało zdegradowane Pomorze w polityce gospodarczej Niemiec? To właśnie dla Niemiec Pomorze w sensie gospodarczym było korytarzem. Dowodem tego — na co zwrócił uwagę Żeromski — jest fakt, że wszystkie linje kolejowe na Pomorze, z wyjątkiem linji Bydgoszcz — Tczew, pobudowane zostały w kierunku z zachodu na wschód.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#PRzóska">Bez wysiłku możnaby na podstawie niemieckiej literatury naukowej z przed wojny dowieść, jak w istocie mało Wschodnie Prusy gospodarczo złączone były z Rzeszą Niemiecką, a silnie z ziemiami polskiemi. Posiadanie Pomorza miało dla Prus raczej pewne polityczne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#PRzóska">Przypomnę tutaj Wysokiemu Sejmowi, iż obecne trudności gospodarcze Prus Wschodnich i niemieckich prowincyj sąsiadujących z Polską tłomaczą się przedewszystkiem — wykażę to jeszcze kilkoma słowami i pokażę Wysokiemu Sejmowi pewną w tym względzie decydującą ostatnią i ważną dla polityki niemieckiej broszurę — tłómaczą się w literaturze niemieckiej i u mężów stanu jak i u polityków niemieckich przedewszystkiem istnieniem korytarza. Trudności zaś gospodarcze Prus Wschodnich w istocie rzeczy pojawiają się tak samo w innych prowincjach Niemiec, które z korytarzem polskim nie mają najmniejszej styczności gospodarczej i nigdy nie miały.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#PRzóska">Otóż posiadanie Pomorza miało dla Prus znaczenie przedewszystkiem polityczne. Dawne Prusy Królewskie wraz z ujściem Wisły były bramą świata dla ziem polskich. Fryderyk II ujął to lapidarnemi słowami: „Kto posiędzie ujście Wisły i Gdańsk, ten będzie większym panem Polski, niż król, który w niej panuje”. My zaś, uzyskawszy tę bramę na świat, choć pomniejszoną, ugruntowaliśmy ją, umocniliśmy, umieliśmy w miejscu liczącem kilka tysięcy mieszkańców, osady rybackie w Gdyni, zbudować port i połączyć go magistralą kolejową z głównemi ośrodkami naszego życia gospodarczego. To, co mówię, jest związane z jednym z działów kolejnictwa, bardzo często atakowanym w swoim czasie w dawnych komisjach budżetowych przez niektórych panów nawet sprawozdawców, mianowicie jest to związane z zagadnieniem szczególnej polityki eksportowej, kierującej transporty kolejowe przez Pomorze. Otóż ta polityka Rządu polskiego ostatnich lat stanowi jedną z najładniejszych kart dziejów odrodzonej Polski. Odnośne cyfry znajdzie Wysoki Sejm w każdem sprawozdaniu rządowem i w artykułach o morzu i o polityce morskiej Rządu w ostatnich latach, ja chcę tylko zaznaczyć tyle, że dzięki tym taryfom eksportowym, które nawet na tegorocznej Komisji jeszcze w pewnej mierze atakowano i dzięki polityce przewozowej Rządu polskiego lat ostatnich udział portów polskich w ogólnym polskim eksporcie zagranicą wzrósł z 10% w roku 1924 do 45% w roku 1929. Podobnie przedstawia się oczywiście rozwój importu polskiego przez porty, jakkolwiek nie wzrasta w tej mierze.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#PRzóska">Chcę tu przytoczyć kilka cyfr, aby pokazać, jak ta polityka kolejowa odbiła się na przemianach stosunków gospodarczych u nas w porównaniu ze stanem przedwojennym.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#PRzóska">W roku 1913, w roku wielkiego rozwoju wywozu niemieckiego, eksport niemiecki był większy od importu, lub dorównywał mu. W tym to roku obrót towarowy morski wyniósł w Szczecinie 6.246.000 ton, a w Gdańsku 2.112.000 ton, Gdyni wówczas jeszcze nie było. W roku 1927, który pod względem rozwoju gospodarczego przecież nie dorównywa latom następnym, Szczecin nie osiągnął był jeszcze wysokości przedwojennego obrotu towarowego portowego, spadł do 4 miljonów tonn, natomiast Gdańsk, którego obrót stanowił niecałą 3 część obrotu towarowego Szczecina przed wojną w roku 1913, wzrósł z 2 miljonów do blisko 8 miljonów. Gdynia zaś,, której przedtem jako portu nie było, w roku 1926 miała obrotu towarowego 414.000 ton, a w roku 1927-905.000 ton.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#PRzóska">Otóż, Proszę Panów, chcę zwrócić uwagę na to, że rozwój portu gdańskiego już przed wojną, za czasów przynależności do państwa pruskiego, bynajmniej, nie dotrzymywał kroku rozwojowi Jurnych niemieckich portów bałtyckich. Port gdański przed wojną miał, o ile wiem, mniejszy obrót, niż najmniejszy port niemiecki, a dziś duński, Abenrade w Szlezwigu, jest to małe miasteczko o ilości mieszkańców 6000. Ale po wojnie ten to obrót wzrósł. Wzrost obrotu towarowego w portach polskich był możliwy tylko dzięki polityce kolejowej, jaka miała miejsce w latach ostatnich.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#PRzóska">Jak już powiedziałem, Niemcy próbują tłomaczyć trudności gospodarcze swoich prowincyj faktem istnienia korytarza, który według nich jest główną przyczyną osłabiania tętna życia gospodarczego prowincyj Prus Wschodnich. Memorjał ułożony w tym duchu był dla prezydenta Rzeszy niemieckiej podstawą przy podniesieniu kwestji pomocy dla Wschodnich Niemiec, t. zw. Osthilfe. Memorjał ten przedstawiał potrzebę specjalnej pomocy dla wschodnich Niemiec, wykazując, iż wszystko zło sytuacji gospodarczej, jakie istnieje we wschodnich prowincjach Rzeszy Niemieckiej, pochodzi z faktu istnienia tego korytarza, o którym przed chwilą wspomniałem. Otóż upośledzenie ruchu niemieckiego ma przedstawiać ta rycina (mówca pokazuje ryciną) na tytułowej karcie broszury o sprawie korytarza przez Pomorze Polskie. Przez t. zw. korytarz idzie łuk, obręcz stalowa, która ma wykazać ścisłą łączność Prus Wschodnich z państwami Rzeszy Niemieckiej i unaocznić, że istnienie tego korytarza, istnienie tej czarnej plamy między temi prowincjami, jest główną przyczyną trudności gospodarczych. Broszura posługuje się fałszywemi danemi, np., że ruch kolejowy jest umyślnie przez Polskę umniejszony i bardziej utrudniony. Tymczasem każdy niemiecki rozkład jazdy potrafiłby tym panom powiedzieć, jak ogromne są ułatwienia, które Polska daje ruchowi tranzytowemu przez korytarz. Powiedziałem na wstępie, że jest 8 szlaków, służących ruchowi tranzytowemu. Największy panuje na linji Chojnice — Tczew, wzdłuż której ciągnie się szosa Człuchów — Starogard — Tczew — Malborg. Na torze kolejowym przebiegają tu codziennie, nie licząc pociągów towarowych, 3 pary tranzytowych pociągów pośpiesznych i 10 par osobowych, na szosie dziesiątki samochodów dziennie. Dla porównania uprzytomnieć sobie należy, że na linji Chojnice — Tczew kursują tylko 4 pary pociągów nie tranzyt owych polskich — bo więcej istotnie nie potrzeba, w tem ani jeden pośpieszny.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#PRzóska">Przedstawiony poprzednio wzrost obrotów towarowych w portach polskich spowodowany jest w ogromnej mierze pomnożeniem przewozu na kolejach polskich. Jakże teraz ukształtował się stosunek przewozów polskich do tranzytowych niemieckich?</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#PRzóska">Wśród linij kolejowych, które winne być rozpatrywane pod tym względem, znaczenie istotne posiadają:</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#PRzóska">1) linja łącząca Polskę z portami, t. j. Tczewem, Gdańskiem i Gdynią, mianowicie linja Bydgoszcz — Lachowice — Tczew; na nowej magistrali węglowej otwarto ruch prowizoryczny i to dopiero niedawno.</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#PRzóska">2) dwie linje tranzytowe, łączące Prusy Wschodnie z resztą Rzeszy, mianowicie a) Chojnice — Tczew na północy, i b) Strzebielino — Weyherowo — Gdańsk — Tczew.</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#PRzóska">Ostatnia statystyka ruchu tranzytowego na kolejach dotyczy r. 1928. Okazuje się, że w r. 1928 przewóz towarowy kolejowy na wspomnianych linjach wynosił ogółem 11.791.000 ton, w tem przewóz z Polski i do Polski stanowił 10.261.000 ton, przewóz zaś z Prus Wschodnich do pozostałych krajów Rzeszy Niemieckiej, i odwrotnie, pomimo ustanowienia specjalnych niemieckich taryf kolejowych o haremie bardzo różniczkowym, wynosił tylko 1.530.000 ton. Innemi słowy; tranzyt niemiecki w obie strony w stosunku do ogólnej ilości przewozu stanowił 12 1/2%, przewóz polski 87 1/2%.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#PRzóska">Stwierdzenie stosunkowej znikomości przewozu niemieckiego można jeszcze pogłębić. Należy bowiem pamiętać, że dużo ponad czwartą część ogólnej sumy transportów niemieckich stanowi dowóz z Niemiec do Prus Wschodnich węgla kamiennego, brunatnego oraz koksu — 464.000 ton — w przesyłkach zaś z Prus Wschodnich do Rzeszy Niemieckiej ukrywają się wielkie przewozy towarów, pochodzących z Rosji i krajów nadbałtyckich. Gdy warunki handlowe tranzytu polskiego tak z Niemcami jak z Rosją zostaną kiedyś ułożone normalnie, wtedy węgiel dla Prus Wschodnich będzie jak przed wojną przechodził drogą bezpośrednią, a więc przez ziemie polskie, a tranzyt rosyjsko-niemiecki obierze sobie drogę najkrótszą, to jest środkiem Polski, i ruch kolejowy niemiecki przez Pomorze wtedy jeszcze bardziej zmaleje.</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#PRzóska">Zasługą rządów Marszałka Piłsudskiego jest, że, nie czekając przeobrażenia się tych stosunków tranzytowych, rozbudował ruch przewozowo-tranzytowy ku polskim portom przez Pomorze w takiej mierze, jak przedstawiłem.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#PRzóska">Jeżeli rycina broszury niemieckiej, którą pokazywałem Panom — jest to raczej memorjał ściśle poufny, a nie zwykła broszura, memorjał złożony przez starostów krajowych prowincyj niemieckich — otóż jeżeli rycina, jak powiadam, tego memorjału niemieckiego manifestuje rzekomą łączność terenu jak mówi „korytarzowego” z Rzeszą Niemiecką, to rządy polskie lat ostatnich przez rozbudowę nietylko portu, ale i kolejnictwa, jak i przez właściwą politykę kolejową, położyły na Pomorzu ogromną, potężną tamę, której obraz każdemu i choćby przeciwnikowi Polski czyni wiadomem, iż Polski bez Pomorza nie będzie i być nie może, i Pomorza Polsce nikt nie pozwoli odebrać.</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#PRzóska">Przechodząc teraz do omówienia mojego resortu, nie mam zamiaru powoływać się na to, co Wysoki Sejm ma już w druku. Stwierdzam, że wskutek obserwowanej ogólnie i wiadomej recesji w ostatnim okresie roku bieżącego Komisja Budżetowa dokonała poważnej zmiany w preliminowanym planie finansowo - gospodarczym, przedsiębiorstwa P. K. P. W szczególności wynosi to zmniejszenie po stronie dochodów jak rozchodów 50.109.000 zł. Jest to wykazane w sposób taki, jak przedstawiłem w sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#PRzóska">Otóż chcę tutaj zwrócić uwagę, że do tego planu finansowo-gospodarczego przedsiębiorstwa P. K. P. nie zostały zgłoszone w Komisji żadne poprawki, z żadnej strony opozycyjnej. Jestem jako referent w tem szczęśliwem położeniu, że nie potrzebuję obawiać się w tym dziale Ministerstwa Komunikacji wniosków mniejszości. P. Czapiński w „Robotniku” mówił niedawno o tem, że on zgłosił jakieś poprawki. W szczególności wynikałoby z tego artykułu w „Robotniku”, że p. Czapiński przewidywał wzrost dochodów o przeszło 40 miljonów złotych, a powstałe z tego tytułu nadwyżki proponował rozłożyć na szczególne jeszcze świadczenia, na rzecz nie wstrzymania awansów i t. d. Otóż ja sobie tego wniosku nie przypominam. Ani do drugiego, ani do trzeciego czytania nie został on zgłoszony. Przypuszczam, że p. Czapiński zgłosił go zapóźno, bo w każdym razie, o ile ja pamiętam, nie był taki wniosek przedmiotem dyskusji. Może się mylę, co do głosowania, może go głosowano tylko ze względów formalnych i odrzucono, ale w każdym razie stwierdzam, że nie jest to wniosek istotny, bo nie można się spodziewać wzrostu dochodów do wysokości 40 miljonów złotych i to wzrostu dochodu preliminowanego ze stawek eksportowych, któreby chciano, tak zdaje się p. Czapiński argumentował, choć tego tu nie mówił, podwyższyć, a tem samem podciąć tę politykę, o której na wstępie mówiłem.</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#PRzóska">Do budżetu administracyjnego grupa A Ministerstwa Komunikacji, który figuruje w preliminarzu wśród wszystkich innych ministerstw, podczas gdy plan finansowo-gospodarczy Polskich Kolei Państwowych figuruje wśród przedsiębiorstw — do tego budżetu administracyjnego utrzymały się przy trzecim czytaniu trzy poprawki p. posła Rymara, które oczywiście w głosowaniu upadły, zostały jednakże, o ile się nie mylę, zgłoszone jako wnioski mniejszości. Ogólna suma tych poprawek wynosi 180.000 zł. Cały budżet Ministerstwa Komunikacji w grupie A wynosi mniej więcej ogółem 5 miljonów złotych. Do tej sumy referent komisyjny wprowadził oszczędności w wysokości 70.000 zł, zaś p. poseł Rymar proponował 180.000 zł. Otóż wniosek ten jest związany z ogólną tendencją Klubu p. posła Rymara, ażeby wprowadzić oszczędności do działu administracji w taki sposób, iż wszędzie obcina się 4% etatów. Nie było dla mnie kwestją zasadniczą obcinanie budżetu działu administracyjnego w Ministerstwie Komunikacji, raz z uwagi na to iż jest to budżet stosunkowo mały, a po drugie dlatego, że istnieje dla mnie, niefachowca, wielkie prawdopodobieństwo, iż w tak olbrzymiem przedsiębiorstwie, jakiem jest P. K. P., podwójne zadanie, jakie Minister Komunikacji spełniać musi, kto wie, czy w wystarczający sposób jest pokrywane przez 5 miljonowy budżet tego ministerstwa. Otóż wprowadzając tam oszczędności, wstrzymałem się od wszelkich oszczędności w dziale uposażeń personalnych, a te, które zaproponowałem i który komisja przyjęła, dotyczą raczej wydatków ogólno-administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#PRzóska">Podobny charakter mają proponowane przeze mnie i przez Komisję przyjęte poprawki i redukcje, a odnoszące się do planu finansowo gospodarczego P. K. P., to znaczy do przedsiębiorstwa samego. W szczególności, jak to wyłożyłem w sprawozdaniu drukowanem, być może zbyt zwięźle, unikałem wszelkich obcięć inwestycyjnych. Wszystkie oszczędności w wysokości 50.109.000 zostały dokonane w pozycjach ogólno-administracyjnych oraz w takich wydatkach rzeczowych, w których przez usprawnienie metod pracy można uzyskać poważne redukcje.</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#PRzóska">Jednakże chciałem zwrócić uwagę, iż zdaniem mojem są możliwe jeszcze dalsze oszczędności bez naruszania całej linji polityki kolejowej Ministerstwa, oszczędności, które przy odpowiedniem ujęciu ich przez Ministerstwo mogą dać poważne rezerwy oszczędnościowe na przyszłość, a które nie wymagały uwzględnienia w preliminarzu budżetowym i w budżecie uchwalonym przez Sejm, które raczej mogą być wykonane przez Ministra bezpośrednio, bez odpowiednich obniżek preliminarza budżetowego.</u>
<u xml:id="u-57.29" who="#PRzóska">Wreszcie pozwolę sobie nadmienić, że przy odpowiedniem stosowaniu oszczędności w dalszym ciągu, których wyczucie jest bardzo łatwe, nie będzie Minister w tem położeniu, ażeby musiał zastosować redukcję w polityce inwestycyjnej, a tem samem restykcje na naszym rynku pracy. Jak w drukowanem sprawozdaniu powiedziałem, znaczenie pierwszorzędne ma to właśnie, żeby polityka inwestycyjna nie została w żadnym razie zatrzymaną, a jeżeli to, co było przedmiotem pewnych zapytań na komisji budżetowej, mianowicie pożyczka zagraniczna kolejowa, miałaby dojść do skutku, wtedy wpłata kolei do Skarbu Państwa wydaje mi się bardziej zapewnioną niż w preliminarzu. Gdy te wielkie inwestycje magistrali węglowej będą mogły być dokonane z tej pożyczki zagranicznej, której konieczność jest dla wszystkich zrozumiała, wtedy dopłata kolei do Skarbu Państwa, albo utworzenie rezerwy na przyszły rok gospodarczy i na odpowiednie upłynnienie kapitału obrotowego kolei państwowych w związku z konieczną przebudową ustroju, będzie zapewniona zewszechmiar.</u>
<u xml:id="u-57.30" who="#PRzóska">Oszczędności, o których mówiłem, są możliwe w dalszym ciągu następujące:</u>
<u xml:id="u-57.31" who="#PRzóska">Wszędzie budżet przewiduje, jak we wszystkich latach, ilość etatów niekoniecznie zgodną ze stanem faktycznym liczby urzędników. Po drugie w naszym budżecie można zauważyć, że większego wzrostu doznają wydatki administracyjne w dyrekcjach samych, niż wydatki w poszczególnych służbach. Tu jest przewidywany np. wzrost personelu w dyrekcji. Wprawdzie już w tej pozycji proponowane i przyjęte zostały przez Komisję pewne zmniejszenia, jednak sądzę, że będzie można polecić w niektórych działach administracji dokonanie drobnych oszczędności. Sądzę, że będzie można w tej pozycji utrzymać się na poziomie nie niższym, aniżeli się preliminuje, temsamem powstaną już pewne poważne rezerwy.</u>
<u xml:id="u-57.32" who="#PRzóska">Wreszcie uważam, że właśnie w dziedzinie administracji należy wszystko uczynić, ażeby administracja potaniała. Tu przypomnę, że doskonałe dał skutki zakaz przyjmowania personelu. Pozwolę sobie nadmienić, że tego rodzaju skutki możemy mieć wskutek zarządzenia, ażeby nie wychodziły żadne rozporządzenia i instrukcje, czy to z inicjatywy Ministerstwa i administracji, czy nawet wyższych dykasterji i urzędów, któreby pociągnęły za sobą wzrost wydatków. Dzisiaj taki wzrost jest przewidywany w służbie drogowej, w szczególności przewiduje Ministerstwo Komunikacji kilkaset etatów na rezerwy, w związku ze zmianą przepisów o przejazdach chronionych i niechronionych przez koleje, gdzie drogi publiczne i szosy krzyżują się z kolejami. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że to jest apel, który musi się odnosić do wszelkich działów naszej służby, że należy unikać w takim okresie, jak obecny, wydawania jakichkolwiek rozporządzeń, któreby przyczyniały się do wzrostu wydatków. Wreszcie chcę zauważyć, że tak w służbie drogowej, jak innej, lecz szczególnie w służbie drogowej, która stanowi jeden z najwyższych wydatków ogólnej administracji kolejowej, mogą być dokonane jeszcze dalsze oszczędności, o ile się ulepszy metody pracy na drogach. Tu są zagadnienia, związane z ustawodawstwem. Na Komisji mówiłem o tem, że nie wydaje mi się słusznem, ażeby praca na torach i drogach kolejowych była traktowana inaczej, niż praca w rolnictwie, bo i praca na drogach jest sezonowa. Zatrzymanie tego rodzaju przepisów wydaje mi się niecelowe i nieracjonalne, ale rozumiem, że nie mogę dokonać żadnej zmiany w obecnym preliminarzu.</u>
<u xml:id="u-57.33" who="#PRzóska">Jeżeli użyjemy wszystkich sposobów, które nakazuje nam potrzeba racjonalizacji gospodarstwa kolejowego, wtedy także w dziedzinie warsztatowej możemy doprowadzić do tego, że zmniejszymy liczbę warsztatów, która dziś jest nadmierna, wprowadzimy specjalizację w tych warsztatach, tem samem usprawnimy ich działalność. Narazie nie chodzi tu o zmniejszenie kosztów personelu, bo rozumiemy, że personel w takiej chwili jak dzisiejsza trzymać należy, i słuszna jest polityka p. Ministra pod tym względem. Ministerstwo Komunikacji zatrzymuje w tej chwili kilka tysięcy pracowników w warsztatach kolejowych, dla których niema pracy. Redukcje nasze tej pozycji nie ruszyły, ale tego rodzaju świadczenie ze strony Państwa na rzecz personelu kolejowego nie jest do utrzymania na dłuższą metę, bo jest sprzeczne ze wskazaniami racjonalnej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-57.34" who="#PRzóska">Jeżeli Ministerstwo Komunikacji, które ma w wielkiej mierze możność dojrzenia wszystkich szczegółów, zastosuje odpowiednio metody usprawnienia pracy, uniknie tego, żeby zmniejszone zostały nasze inwestycje. Do tego jednak, żeby Ministerstwo Komunikacji i żeby przedsiębiorstwo Polskich Kolei Państwowych miało możność prowadzenia tego rodzaju gospodarki racjonalnej, konieczna jest zmiana rzeczywista ustroju tego przedsiębiorstwa. Jest rozporządzenie o tych kwestjach prawnych, mianowicie rozporządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, które jest obowiązującem prawem, że kolej się autonomizuje, że kolej stanowi osobne przedsiębiorstwo, jednakże do wykonania tego jeszcze trzeba bardzo dużo zarządzeń. Kolej nie powinna być przedsiębiorstwem skomercjalizowanem w rozumieniu handlowo-prywatnem, bo nie wyobrażam sobie, żeby kolej mogła się kierować zasadami prywatno-gospodarczemi, bo kolej jest instytucją państwową, która ma wielkie zadania polityki państwowej do spełnienia, chociażby tylko to jedno, o którem mówiłem na wstępie. Ale uważam, że kolej powinna być zorganizowana jako przedsiębiorstwo, wyodrębnione z ogólnej, gospodarki państwowej w takiej formie, że odpowiedni wpływ władz zwierzchnich państwowych będzie zapewniony, a temsamem będzie też zapewniony i kierunek takiej gospodarki kolejowej, ażeby interesy państwowe i społeczne były zachowane.</u>
<u xml:id="u-57.35" who="#PRzóska">To też wydaje mi się, iż słuszne jest postanowienie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, które przewiduje, iż budżet Kolei będzie uchwalony nie przez Sejm i Senat, lecz przez inne władze, w szczególności przez Radę Ministrów. Jednakże uważam, że poprzedzać powinno uchwałę Rady Ministrów rozpatrywanie tego budżetu przez inny organ, w którymby zasiadał także czynnik obywatelski. Organem takim, wydaje mi się — to jest już prywatny mój pogląd, i sądzę, że część Panów kolegów ze wszystkich zresztą stron tej Izby zgodzi się ze mną — mianowicie uważam, iż organem takim mogłaby być proponowana przez niektórych z pośród nas Najwyższa Izba Gospodarcza.</u>
<u xml:id="u-57.36" who="#PRzóska">Otóż wyodrębnienie budżetu kolejowego, jako przedsiębiorstwa szczególnie czułego na wszelkie inowacje, wyjęcia go z pod władzy ciał ustawodawczych, a nadanie prawa budżetowania tak, jak rozporządzenie Pana Prezydenta przewiduje, nowemu organowi, jak ja proponuję, przy współudziale czynników obywatelskich, jest słuszne. Wtedy jednakże musi się wydać jeszcze i inne przepisy, które umożliwią odpowiednią sprężystą gospodarkę kolejową. Wiemy, że takich przepisów dotąd niema.</u>
<u xml:id="u-57.37" who="#PRzóska">Stwierdzam, że przedsiębiorstwo Polskie Koleje Państwowe jest rentowne w rozmiarach większych, niż się u nas w społeczeństwie ogólnie o tem mówi i niżeli się mówiło na Komisji Budżetowej. Nie chciałbym znużyć Wysokiego Sejmu wyliczaniem jednakże stwierdzam, że nawet tych kilka danych, które mogłem podać, wykazują wyższą dochodowość przedsiębiorstwa Polskich Kolei Państwowych, niż się naogół przypuszcza. Ale przypomnę Wysokiemu Sejmowi, że jeden z wybitnych mówców opozycyjnych nazwał właśnie nasze przedsiębiorstwa państwowe piętą achillesową budżetu. Otóż w tym wypadku pięty niema.</u>
<u xml:id="u-57.38" who="#komentarz">(P. Rosmarin: A w stosunku do wartości zakładowego kapitału?)</u>
<u xml:id="u-57.39" who="#PRzóska">W stosunku do wartości owszem, mimo wszystkie serwituty. Podejmę się p. posłowi Rosmarinowi wyliczyć, jakie są serwituty kolejowe; są one następujące:</u>
<u xml:id="u-57.40" who="#PRzóska">Utrzymanie linij, na których ruch się nie rentuje, to jest pierwszy serwitut, a więc prawie wszystkie linje kolejowe na Pomorzu i w Poznańskiem, bo z wyjątkiem 2–3 linij głównych na Pomorzu, które się rentują, wszystkie linje boczne, które państwo pruskie na wschodzie Niemiec budowało, nie rentują się. To jest pierwszy serwitut, któregoby żaden przedsiębiorca prywatny nie przyjął.</u>
<u xml:id="u-57.41" who="#PRzóska">Drugim serwitutem jest ten, że kolej popiera politykę gospodarczą Państwa zapomocą taryf specjalnych, czy eksportowych, wymieniłem już w druku te taryfy specjalne, co do rolnictwa i co do Pomorza. Samo wyliczenie tych taryf dowodzi, że te świadczenia kolei są olbrzymie. Wyliczyłem tam, że istnieje szereg przewozów, których kolej dokonywa poniżej kosztów własnych. Niema prywatnego przedsiębiorcy, który tego rodzaju prezenty robiłby, to jest drugi serwitut.</u>
<u xml:id="u-57.42" who="#PRzóska">Trzecim serwitutem są bezpośrednie świadczenia kolei na rzecz innych budżetów, t. j. takie, które są bezzwrotne, o których, Szanowne Panie i Panowie wiedzą doskonale.</u>
<u xml:id="u-57.43" who="#PRzóska">To są te główne serwituty. Wreszcie istnieje czwarty serwitut, i to nie byle jaki, mianowicie serwitut, który obciąża kolej z uwagi na istniejące specjalne przepisy, odnoszące się do urzędników publicznych i t. d. Nasza kolej musi zachowywać aparat administracyjny wraz z wszelkiemi wydatkami na personel, żadna kolej prywatna by tego nie płaciła.</u>
<u xml:id="u-57.44" who="#PRzóska">Pozwolę sobie nadmienić tym z pośród Szanownych Pań i Szanownych Panów, którym się wydaje, że koleje prywatne postępują niekiedy korzystniej od kolei państwowych, przypomnieć dyskusję, jaka kiedyś w parlamencie belgijskim czy holenderskim toczyła się między socjalistą Anscelem a jednym z posłów konserwatywnych, klerykalnych. Otóż Anscele powiedział, że tym pracownikom kolejowym, którzy są licho płatni, należy zapłacić masło do chleba. Wtedy podniósł się jeden z posłów klerykalnych i powiedział, że towarzystwo kolei prywatnych, którego prezesem był p. Anscele, płaci gorsze pensje niż koleje państwowe.</u>
<u xml:id="u-57.45" who="#PRzóska">Pozwolę sobie zwrócić na to uwagę, że to jest serwitut bardzo poważny, wobec tych serwitutów, które są związane z ogólną polityką państwową. To, że kolej nie płaci podatku obrotowego, co z tej strony Wysokiej Izby często było podnoszone, nie ma najmniejszego znaczenia, bo te serwituty przekraczają te kilka procent podatku obrotowego, jaki by się od niej jako przedsiębiorstwa przewoźnego pobierało.</u>
<u xml:id="u-57.46" who="#PRzóska">Już na Komisji Budżetowej wyliczyłem, że dochodowość, rentowność kolei w stosunku do kapitału zakładowego w ostatnim roku sprawozdawczym, to znaczy tym, za który jest bilans 1929/30, wynosi 3,41% . To jest dochodowość, zdaniem mojem zupełnie wystarczająca. Uważam zatem, że choć nie wniosłem w tym względzie żadnego wniosku, i Komisja także żadnej rezolucji nie proponuje, jednak konieczne jest, aby pod względem ustroju polskich kolei państwowych zostały dokonane przemiany, jakie wskazałem.</u>
<u xml:id="u-57.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Do tego działu do głosu nikt się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#Marszałek">Proponuję zamknąć dzisiejsze posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#Marszałek">Proszę Pana sekretarza o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#SekretarzpPawlak">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie wykonania postanowień Traktatu Wersalskiego.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#SekretarzpPawlak">Wniosek odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#SekretarzpPawlak">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 12 min. 15 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#SekretarzpPawlak">1. Dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym na r. 1931/32, mianowicie nad Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, nad Długami Państwowemi i nad Ministerstwem Skarbu, (druk nr 100).</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#SekretarzpPawlak">2. Nagłość wniosku w sprawie zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych, (druk nr 115).</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#SekretarzpPawlak">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 20 min. 50.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>