text_structure.xml 376 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczy na posiedzeniu Marszałek Sejmu Jan Dembowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanDembowski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanDembowski">Przystępujemy do dalszego ciągu dyskusji nad Planem 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanDembowski">Jako pierwszy dziś ma głos poseł woj. rzeszowskiego Stanisław Wais.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławWais">Wysoki Sejmie! Analizując otrzymany projekt ustawy, chciałbym zwrócić uwagę na przemysł naftowy, pominięty w referacie tow. Jędrychowskiego, i zobrazować jego rozwój oraz potrzeby, które zapewniałyby dalszy wzrost wydobycia ropy naftowej i gazu, jak i dalsze możliwości zaspokojenia wciąż rosnących potrzeb naszej gospodarki narodowej w paliwa płynne i smary.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławWais">Jakie znaczenie posiada nafta w życiu gospodarczym kraju, świadczą chociażby tylko ostatnie wydarzenia polityczne i militarne na Bliskim Wschodzie. Walka o naftę potrafiła skłócić takich związanych ze sobą sojuszników, jak Anglia i Stany Zjednoczone.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławWais">W naszych warunkach nie wyobrażam sobie postępu motoryzacji i mechanizacji naszego kraju bez walki o zwiększenie produkcji ropy naftowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławWais">Chcę wykazać, że przemysł naftowy u nas nie był zarówno w planie 6-letnim, jak i nie jest w projekcie Planu 5-letniego należycie doceniany przez czynniki rządowe.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StanisławWais">W minionym okresie planu 6-letniego przemysł naftowy w poszukiwaniu nowych pól naftowych wskutek słabego przygotowania badań geofizycznych i sejsmicznych, jak i szczupłej ilości odwierconych metrów poszukiwawczych, nie stworzył szerszych możliwości prowadzenia wierceń eksploatacyjnych dla polepszenia wydobycia, jak i zabezpieczenia perspektywicznych zasobów ropy i gazu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StanisławWais">W wyniku tego przemysł naftowy, zarówno kopalniany jak i przeróbczy, pozostał w realizacji planu 6-letniego daleko w tyle za potrzebami kraju w zakresie produktów naftowych. Pokrycie bowiem tych potrzeb przedstawiało się następująco:</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StanisławWais">Wydobycie ropy w 1950 r. stanowiło 24% naszego zapotrzebowania, zaś w 1955 r — 11%, a w 1960 r. zgodnie z założeniami Planu 5-letniego produkcja nasza zaspokoi zaledwie 5% potrzeb krajowych.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StanisławWais">Jeżeli wydobycie ropy nie podwyższy się przez odkrycie nowych pól naftowych, to zmuszeni będziemy 95% naszego zapotrzebowania importować.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#StanisławWais">Według ogólnych danych, za wydane sumy na import ropy i produktów naftowych moglibyśmy zakupić milion ton zboża, potrzebnego dla zaspokojenia potrzeb ludności w naszym kraju, względnie zakupić za tę kwotę poważne ilości nawozów sztucznych, co wpłynęłoby na wzrost wydajności z hektara w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#StanisławWais">Czy jest słusznym, że założenia rozwoju przemysłu naftowego w Planie 5-letnim z góry zakładają wydobycie tylko 94,5% produkcji w porównaniu z 1955 r.? Jest to moim zdaniem sprzeczne z interesami naszej gospodarki narodowej. Interes narodowy wymaga wyszukania i odkrycia na naszych ziemiach nowych złóż ropy i gazu, bowiem w ten sposób zaoszczędzimy znaczne sumy wydawane na import — o czym mówił już poseł Gabryl.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#StanisławWais">W podobnej sytuacji paliwowej, w jakiej my znajdujemy się obecnie, były i inne państwa europejskie. Należy postawić pytanie, czy poszły one drogą łatwizny gospodarczej, licząc na import taniej ropy z Persji, Arabii czy Związku Radzieckiego? Nie. Takie kraje jak Węgry, Rumunia, Francja, Holandia, Niemcy Zachodnie, Włochy, pokryły swój kraj gęstą siecią poszukiwań i wierceń w celu zdobycia surowca.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#StanisławWais">Jak statystyka światowa wykazuje, w każdym z tych krajów, gdzie konsekwentnie szukano ropy, odkryto pola naftowe, stwarzając bazę paliwową i bazę surowcową dla przemysłu krajowego. Musimy zdać sobie z tego sprawę, że ilość wydobywanej ropy jest ściśle uzależniona od ilości odwierconych metrów.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#StanisławWais">Posłużę się przykładem z NRF, gdzie w 1946 r. odwiercono 100 tys. metrów i uzyskano 270 tys. ton ropy. W 1955 r. wiercenia wzrosły tam do 750 tys. metrów rocznie, a ilość ropy do 3147 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#StanisławWais">Podobnie w Węgierskiej Republice Ludowej po właściwym przygotowaniu geofizycznym i prawidłowo przeprowadzonym wierceniu w latach od 1948 do 1955 łącznie odwiercono tam 1700 tys. metrów, przy czym w latach 1952 i 1953 wiercono po 400 tys. metrów rocznie. W wyniku tego uzyskano 1,5 mln ton ropy rocznie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#StanisławWais">Również Rumuńska Republika Ludowa podniosła swoją produkcję ropy naftowej z 5 mln ton w 1944 r. na 10,5 mln ton w 1955 r., co zawdzięcza intensywnym i nieustannym wierceniom prowadzonym od 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#StanisławWais">Jak u nas traktowane jest przez PKPG nasze wiertnictwo naftowe?</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#StanisławWais">Plan 6-letni zakładał odwiercenie w ciągu 6 lat 1.116 tys. metrów, odwiercono zaś 662 tys., tj. 59,3% zaplanowanych metrów. Przyczyną tego stanu był niedostateczny przydział środków finansowych, materiałowych, a głównie rur.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#StanisławWais">Polityka PKPG na odcinku planowanych poszukiwań za ropą i gazem nawiązywała do jak najgorszych tradycji przedwojennych.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#StanisławWais">Jak wygląda zagadnienie wierceń w Planie 5-letnim? Obecny plan wierceń jest niższy od pierwotnego, opracowanego przez Centralny Urząd Naftowy, o 280 tys. metrów poszukiwawczych i eksploatacyjnych. Jest on o wiele tysięcy za niski według opinii fachowców dla odkrycia wielkich zasobów ropy i gazu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#StanisławWais">Ktoś mógłby postawić pytanie, czy ziemia nasza kryje te surowce? Odpowiadam, że prowadzone w 1956 r. prace poszukiwawcze na Przedgórzu w rejonie Rzeszowa pozwoliły na odkrycie pola gazowego, gdzie odwiercono już dwa otwory z produkcją gazu o ciśnieniu około 100 atmosfer. Te dwa otwory pod względem kalorycznym równoważne są kopalni węgla produkującej ok. 450 ton węgla na dobę.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#StanisławWais">Ma to dla nas szczególne znaczenie w walce o jak największą oszczędność węgla.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#StanisławWais">Przemysł naftowy był niedoceniany przez niektóre czynniki rządowe, potwierdzeniem czego może być wypowiedź Ministra Lesza, który na jednej z konferencji powiedział, że „Przemysł naftowy jest nieopłacalny i raczej korzystniej sprzedać rury wiertnicze i zakupić surowiec i produkty naftowe”.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#StanisławWais">Prawdopodobnie tego rodzaju wypowiedzi przyczyniły się do traktowania przemysłu naftowego jako królika doświadczalnego, na którym przeprowadzano eksperymenty wszelkiego rodzaju reorganizacji, organizacji, dezorganizacji itp. W dodatku spowodowało to, że nastąpiły poważne trudności w sprowadzaniu ropy z zagranicy, co zahamowało wykorzystanie zdolności przeróbczych w naszych rafineriach.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#StanisławWais">Załogi przemysłu naftowego przy spotkaniu z Wicepremierem Jaroszewiczem wskazywały, że przemysł naftowy od 1945 r. przeżył 14 reorganizacji.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#StanisławWais">Tego rodzaju stosunek do przemysłu naftowego nie stworzył odpowiednich warunków rozwoju, oraz doprowadził do poważnych trudności i zahamowania postępu.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#StanisławWais">Zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że mamy poważne trudności gospodarcze w naszym kraju. O trudnościach tych wyraźnie mówił I Sekretarz KC tow. Gomułka na VIII Plenum KC PZPR. Realizacja wytycznych VIII Plenum KC naszej Partii wymaga wytężenia wszystkich sił i środków w kierunku zabezpieczenia realizacji tego programu.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#StanisławWais">Zatem wydaje mi się, że brak odpowiednich warunków rozwoju dla przemysłu naftowego i niezwrócenie większej jak dotąd uwagi na ten przemysł przez czynniki rządowe i powołany do tego resort — sprzyja występowaniu poważnych trudności w gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#StanisławWais">Zadania, jakie stoją przed przemysłem naftowym, wymagają właściwego ustawienia i zasilenia inżynierami i technikami naftowymi samego resortu oraz właściwego ustawienia służby geologicznej, która wreszcie powinna ukazać perspektywę odkrycia nowych zasobów złóż naftowych i gazu ziemnego.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#StanisławWais">Prowadzone obecnie prace geofizyczne powinny przygotować wiele struktur, na których należy rozwinąć działalność wiertniczą; oprócz prowadzenia wierceń poszukiwawczych w pasie Niżu Pomorskiego należy zwiększyć wiercenia w poszukiwaniu ropy i gazu w Karpatach i na Przedgórzu.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#StanisławWais">W związku z tym należy przyznać przemysłowi naftowemu odpowiednie kredyty na:</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#StanisławWais">1) rozszerzenie prac geofizycznych,</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#StanisławWais">2) prowadzenie w szerokim zakresie wierceń poszukiwawczych i geologicznych,</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#StanisławWais">3) zwiększenie wierceń eksploatacyjnych celem powiększenia wydobycia ropy i gazu w Karpatach.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#StanisławWais">Aby stworzyć dla przemysłu naftowego bazę produkcji maszyn i narzędzi wiertniczo-eksploatacyjnych i ich remontów, zachodzi konieczność rozbudowania Fabryki Maszyn i Sprzętu Wiertniczego w Gliniku, jak też Krośnieńskich Warsztatów Remontowych, dla przygotowania zdolności produkcyjnych nowych wyrobów i remontów urządzeń dla przemysłu naftowego w tych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#StanisławWais">Przemysł naftowy cierpi m. in. na brak wysokociśnieniowej armatury, sprowadzanej dotąd z zagranicy. Dla przykładu podaję, że jedna zasuwa średniej dymensji kosztuje 100 dolarów, a do uzbrojenia jednego odwiertu potrzeba od 8 do 10 zasuw.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#StanisławWais">Licząc się z dalszym wierceniem w poszukiwaniu gazu należy mieć na uwadze fakt, że możemy nie otrzymać dostatecznej ilości tych zasuw z zagranicy, zatem konieczne jest dostosowanie jednego z wyżej wymienionych zakładów do ich produkcji.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#StanisławWais">Dla prawidłowości wykonania zadań przez wyżej wymienione zakłady konieczna jest pomoc innych resortów, szczególnie hutnictwa, które winno zaopatrzyć wspomniane zakłady ilościowo i jakościowo w materiały hutnicze, zwłaszcza specjalne stale stopowe, odlewy staliwne itp. Inne zaś resorty winny dać w kooperacji dobre silniki spalinowe i elektryczne, dobre wyroby gumowe oraz armaturę wysokociśnieniową.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#StanisławWais">Również z uwagi na wzrastające zapotrzebowanie na produkty naftowe wydaje się słuszne zwiększyć zdolności przeróbczą naszych dotychczasowych rafinerii nafty, które powinny być nastawione na przeróbkę miliona ton ropy z uwzględnieniem pełnej finalizacji wszystkich półproduktów oraz utylizowania produktów odpadkowych. Uważam, że założenia rozwoju przemysłu naftowego w planie 5-letnim winny ulec zrewidowaniu przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#StanisławWais">Wysoki Sejmie! Następne zagadnienie, które chciałem poruszyć, to sprawa rozwoju gospodarczego woj. rzeszowskiego, a co się z tym wiąże — zatrudnienia nadwyżki siły roboczej. Wszystkim nam jest znane, że woj. rzeszowskie było najbardziej zaniedbanym województwem pod względem przemysłowo-gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#StanisławWais">Projekt Planu 5-letniego nie stwarza dostatecznych perspektyw w zacieraniu i likwidacji zacofania gospodarczego naszego województwa. W związku z tym chodzi mi o to, by woj. rzeszowskie było traktowane na równi z innymi województwami.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#StanisławWais">Na terenie tym istnieje szereg mniejszych zakładów przemysłowych, które nie posiadają właściwych warunków dla prawidłowego wykonywania produkcji, jak np. Sanocka Fabryka Autobusów i Przyczep, pracująca dotychczas w warunkach prymitywnych. Fabryka ta sprowadza dotychczas z zagranicy 35 tys. felg do przyczep samochodowych, płacąc za jedną felgę po 10 dolarów, podczas gdy w zakładach ostrowieckich można by dokonywać walcowania felg, przez co gospodarka narodowa zyskałaby 350 tys. dolarów w stosunku rocznym efektywnej oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#StanisławWais">Zakład ten wymaga rozbudowania kabiny lakierniczej i dostarczenia spawarek do spawania elektrycznego; po takim wyposażeniu hali można by zwiększyć produkcję trzykrotnie.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#StanisławWais">Na terenie Sanoka miała być uruchomiona fabryka gumy; są ku temu warunki i kwalifikowane kadry w samym Sanoku i okolicy. Sprowadzono już część maszyn i przystąpiono do wstępnych prac przygotowania obiektów do produkcji. Według danych na rok 1957 otrzymanych z Powiatowej Rady Narodowej w Sanoku, Ministerstwo Przemysłu Chemicznego miało przeznaczyć na rozbudowę wspomnianego zakładu 4 mln zł, ale zapoznawszy się z planem 5-letnim woj. rzeszowskiego nie znajduję w nim takiej inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#StanisławWais">Zwracam się zatem do Ministerstwa Przemysłu Chemicznego o zainteresowanie się tą sprawą i ujęcie planem rozbudowy oraz uruchomienie tego zakładu, względnie o przekazanie pewnej sumy pieniędzy do Wojewódzkiej Rady Narodowej na potrzeby wymienionego zakładu, jako zakładu przemysłu terenowego.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#StanisławWais">Omawiając sytuację zakładów na terenie pow. sanockiego, nie sposób pominąć sprawy węzła kolejowego, a szczególnie parowozowni w Zagórzu.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#StanisławWais">W dyskusji nad projektem Planu 5-letniego załogi tegoż węzła, a szczególnie parowozowni, wysuwały postulaty i domagały się, by Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych w Krakowie, względnie Ministerstwo Kolei zainteresowało się tymże węzłem i przez przeznaczenie pewnych środków finansowych stworzyło odpowiednie warunki pracy tejże załodze. Dotychczasowe warunki urągają wszelkim przepisom bezpieczeństwa i higieny pracy, hamując tym samym wykonanie zadań planowych.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#StanisławWais">Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych w Krakowie od szeregu lat ujmuje w projektach wstępnych do planu inwestycyjnego budowę rozpoczętej już za okupacji parowozowni w Zagórzu. Jednak roboty te stale skreślane są z projektu planu na szczeblu Ministerstwa Kolei.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#StanisławWais">Konieczne jest zatem, aby Ministerstwo Kolei bliżej zainteresowało się tą sprawą, zapoznając się z dotychczasowymi warunkami pracy tych załóg, jak również dokończyło rozpoczętą już przez okupanta budowę parowozowni — chociażby dlatego, że powstające zakłady drzewne w powiatach Lesko i Ustrzyki będą wymagały usprawnień pracy węzła kolejowego w Zagórzu.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#StanisławWais">Na terenie Krosna jest zakład produkcyjny przetworów owocowych „Las”, który jak dotychczas pracuje w prymitywnych warunkach, a ma wszelkie możliwości rozbudowy i rozwoju produkcji, tym bardziej że na miejscu jest zapewniona baza surowcowa.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#StanisławWais">Ministerstwo Leśnictwa winno zająć się tym zakładem, a przy odpowiednim nakładzie finansowym dopomóc do pełnej jego zdolności produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#StanisławWais">W projekcie ustawy o Planie 5-letnim jest przewidziana budowa zakładów sprzętu lotniczo-sportowego we Wrocławiu. Czy nie byłoby korzystniejsze i ekonomicznie bardziej uzasadnione — przy mniejszym nakładzie inwestycyjnym — rozbudować istniejący na terenie Krosna w woj. rzeszowskim zakład sprzętu lotniczo-sportowego, tym bardziej że na tym terenie istnieją sprzyjające warunki, choćby ze względu na dogodne położenie tego zakładu mieszczącego się obok lotniska sportowego, gdzie szkoli się nową kadrę lotniczą.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#StanisławWais">Podając powyższe, uważam za uzasadniony w pełni wniosek, by Ministerstwo Transportu Drogowego i Lotniczego zainteresowało się tą sprawą i zrewidowało projekt budowy nowego zakładu we Wrocławiu. Zamiast podejmowania tej budowy należy rozbudować już istniejący i niewykorzystany taki sam zakład w Krośnie.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#StanisławWais">Następnym bardzo, ważnym zagadnieniem jest sprawa stworzenia odpowiednich warunków życia dla ludności zamieszkałej w powiatach Lesko i Ustrzyki.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#StanisławWais">W związku z rozpoczęciem budowy elektrowni wodnej w Myczkowcach na Sanie oraz zakładów drzewnych w tych powiatach, pożądane jest porozumienie się ministerstw, w czyjej kompetencji ma być niezwłoczne zajęcie się takimi sprawami, jak zakładanie ośrodków zdrowia, szkół podstawowych, budowa dróg, a przede wszystkim zaopatrzenie w artykuły pierwszej potrzeby załóg zatrudnionych przy budowie tych obiektów i ich późniejszej eksploatacji.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#StanisławWais">Obecnie istnieje tam taki stan rzeczy, że brak jest chleba, tłuszczu i innych artykułów, potrzebnych dla egzystencji załogi. Ponadto do tej pory nie ma tam żadnej opieki lekarskiej, nawet felczera.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#StanisławWais">Wysoki Sejmie! Ludność powiatów podkarpackich nurtuje zagadnienie wciąż jeszcze niewłaściwej gospodarki w tamtejszych PGR-ach. Dotychczasowa polityka odgórnego planowania i narzucanie obowiązkowego zasiewania obszarów roślinami nie nadającymi się do uprawy na tych gruntach, mimo dużych nakładów finansowych, zużywania poważnych ilości nawozów sztucznych i ludzkiej pracy doprowadziła do powstawania wtórnych odłogów. Wydaje mi się słusznym, aby Ministerstwo PGR zrewidowało plany, dotyczące terenów Podkarpacia, odnośnie ilości obszarów zasiewanych zbożami i roślinami przemysłowymi, biorąc pod uwagę specyfikę tego terenu i przestawiło gospodarkę tych PGR-ów na gospodarkę hodowlano-wypasową przy zabezpieczeniu potrzebnej bazy paszowej.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#StanisławWais">Jestem przekonany — i taka jest opinia ludności Podkarpacia — że gdyby nawozy sztuczne zużywane przez tamtejsze PGR-y rozprowadzono na gospodarstwa indywidualne i istniejące tam spółdzielnie produkcyjne, to podniesienie wydajności tych gospodarstw wyrównałoby straty ponoszone przez PGR-y tych terenów. A straty te w 1955 r. wynosiły 140 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#StanisławWais">Mówiąc o podniesieniu produkcji rolnej w gospodarstwach indywidualnych i spółdzielniach produkcyjnych musimy zdać sobie sprawę, że równocześnie nieodzowne jest udzielenie większej niż dotąd pomocy chłopom w uzyskaniu materiałów budowlanych, jak: cement, wapno, cegła lub inne materiały potrzebne dla budownictwa i remontów budynków gospodarskich.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#StanisławWais">Podkarpacie obfituje w glinki ceramiczne i wapienniki, i gdyby w miarę możliwości udostępniono nabycie pewnej ilości miału węglowego dla wypalana cegły i wapna, rozwiązałoby to istniejące na tym terenie trudności związane z budownictwem indywidualnym.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#StanisławWais">Realne możliwości załatwienia tych spraw widzę w dostarczeniu potrzebnego opału dla zespołów wypałowych cegły i wapna z uruchomionej systemem gospodarczym kopalni węgla brunatnego w powiecie jasielskim. Z takim wnioskiem występuję w imieniu Zespołu Poselskiego woj. rzeszowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#StanisławWais">Ostatnia sprawa, która nurtuje wyborców woj. rzeszowskiego, to sprawa elektryfikacji wsi. Wiele naszych PGR-ów, spółdzielni produkcyjnych i całych gromad na Podkarpaciu, a szczególnie w powiatach Sanok, Brzozów, Lesko i Ustrzyki jest pozbawionych elektryczności, mimo iż przez gromady te przebiega sieć wysokiego napięcia. Z uwagi na to, że woj. rzeszowskie w stosunku do innych województw pozostało daleko w tyle zarówno na tym, jak i na wielu innych odcinkach — należy zmniejszyć tę rażącą dysproporcję choćby na odcinku elektryfikacji wsi, przydzielając nam odpowiednie środki finansowe a przede wszystkim materiałowe, a ludność naszego województwa w czynach społecznych chętnie dopomoże w pracach elektryfikacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#StanisławWais">Zajęcie się wymienionymi sprawami i objęcie ich Planem 5-letnim będzie wyrazem troski Partii i Rządu w załatwieniu istotnych spraw ludzi pracy i rozwoju naszej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. rzeszowskiego Wojciech Kosiba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechKosiba">Wysoki Sejmie! Zabieram głos nie dlatego, żeby popisać się przed wyborcami w obliczu nowej kadencji, nie dlatego że prasa pisze, iż posłowie dotychczas milczeli, a teraz wprowadzają gadulstwo — ale zabieram głos dlatego, bo mnie wyciągnął ze skóry Przewodniczący Państwowej Komisji Planowania tow. Jędrychowski. Dlaczego? O wszystkim nam powiedział, powiedział nawet o parkietach — i ślicznie, chcę robotnik, chcę chłop dobrych parkietów — ale nie powiedział nic o nafcie. Gdyby był 'tyle przynajmniej powiedział, że będziemy mlekiem lub maślanką motory pędzić, już byłbym głosu nie zabierał, żeby czasu nie przewlekać, ale tegośmy nie słyszeli. Dla tej prostej przyczyny pozwólcie Towarzysze i Obywatele Posłowie, i wszyscy, którzy odpowiadamy w końcu za losy ekonomiki a tym samym i polityki, powiedzieć w paru słowach, jak ja tę rzecz widzę.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechKosiba">Towarzysz Wais, poseł, który przede mną mówił, pokazał jak sprawy nafty na Podkarpaciu wyglądają. Ja wam powiem jako ten, który w nafcie robił od 13 lat — a dziś się naftą interesuję i chodzę po terenach naftodajnych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WojciechKosiba">U nas w powiecie — ograniczę się tylko do powiatu, dlatego, że tow. Wais pokazał Podkarpacie — w Foluszu ropa sama idzie. Kto jest ciekawy i chcę być dobrym gospodarzem kraju i naszej Ojczyzny, niech zaglądnie. Pcha się, siła natury czy przyrody ją wypycha, to nie jest tajemnicą i Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego powinna o tym wiedzieć. Następnie w Mrukowej, w Osobnicy pcha się, a że zmieniano 14 razy organizację Centralnego Zarządu Naftowego, to mimo że nafta pchała się sama, nie miał kto pokierować jej wydobyciem. Dlatego też robotnicy nazywali to sabotażem idącym od góry. Tym więcej, że Centralny Zarząd Naftowy obsadzano kumplami, znajomymi, niefachowcami i tym doprowadzono do zmniejszenia wydobycia ropy. Winnym tego stanu dawano krzyże i pchano na wyższe stanowiska. Jasne, że taki nie będzie robił, tylko przeszkadzał.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WojciechKosiba">W powiecie jasielskim prowadzono gospodarkę rabunkową, wyczerpując gaz dla premii w nafcie.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WojciechKosiba">Prowadzona w ten sposób rabunkowa gospodarka doprowadziła do utraty zaufania robotników do kierownictwa na szczeblu centralnym. Powtarzałem nieraz na sesjach rad narodowych, na plenach powiatowych i wojewódzkich, przytaczałem głosy naftowców z terenu, że jest sabotaż i nikt temu nie przeciwdziała. Był swego czasu na Wojewódzkiej Radzie Narodowej tow. Zambrowski — nie wiem, czy tu jest, nie widzę go dzisiaj — apelowałem do niego, był jeszcze wtedy Ministrem Kontroli: Towarzyszu Ministrze, Towarzyszu Zambrowski, źle jest, bo takie i takie rzeczy dzieją się w przemyśle naftowym i węglu brunatnym w woj. rzeszowskim.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WojciechKosiba">Tow. Zambrowski zapisał moje uwagi i po jakimś czasie przyjechała komisja, rzekomo rządowo-partyjna. Wezwano nas do Komitetu Powiatowego: No, Kosiba, to jeszcze gorzej wygląda, niż poruszałeś na sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej. A widzisz, jakie błoto? — Widzę. — A więc gdyby nie błoto, to byśmy jeszcze więcej zbadali.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WojciechKosiba">Apeluję do Wysokiego Sejmu, jak i do Rady Państwa, i do Rządu, by wreszcie posłano komisję, ale taką, która będzie widzieć interes, kraju, interes narodu, a nie interes osobisty, bo jak przysłali takich, co błoto im przeszkadzało, to jasne, że sprawy do końca nie mogli zbadać.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WojciechKosiba">A zatem w nafcie nie jest dobrze i trzeba by, żeby wreszcie jak najprędzej poprawiono. Bo my — jeszcze raz powiadam — nie będziemy mlekiem kwaśnym pędzić motorów, tym więcej, że jakoś tego ciągle jest za mało. Sytuacja na Węgrzech dowodzi, że ropy na miejscu w kraju trzeba poszukiwać.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WojciechKosiba">To wszystko, co powiedziałem, dotyczy nafty. Apel, od robotników naftowców i całego społeczeństwa, żeby naftę traktować poważnie, a nie jak piąte koło u wozu.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WojciechKosiba">Węgiel brunatny do 1950 r. miał prywaciarz, niejaki Gaj. Wydobywali węgiel prymitywnym sposobem — od 80 do 150 ton na dobę. W 1950 r. postanowiono, że trzeba zabrać prywaciarzowi tę kopalnię — i zabrano. W 1950 r. — dziś się ma ku końcowi rok 1956 i jeszcze w pełni nie wprowadzono mechanicznego wydobycia węgla.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WojciechKosiba">Ja biłem się o tę sprawę gdzie mogłem — i nie tylko ja, ale i wielu innych — po Katowicach, po Warszawie i po województwie. Te maszyny, które zostały po prywaciarzu, gdzieś wyszabrowano, wywieźli je do Przemyśla, czy może gdzie indziej. Robotnicy sami zrobili 3,5 km drogi, trzy mosty, robili za darmo, 11 1/2 miesiąca, by pokazać, że węgiel jest i że da się go wydobywać. „Patrzcie się, sabotażyści — mówili robotnicy — tu jest węgiel, a my nie mamy czym palić; nie mamy czym cegły wypalać, a wy nam węgla nie dajecie” — i pokazali 1000 ton wydobytego węgla. Wydobyty węgiel wreszcie przekonał wszystkich sabotażystów, że chłop czy robotnik tam pracujący miał rację.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WojciechKosiba">Czy jesteśmy w porządku jako Sejm, jako Rząd i jako Rada Państwa? Zdaje mi się, że nie. No, ale teraz zaczyna się wierzyć w to, że może ten węgiel brunatny zacznie się wydobywać. Piękna ściana, jak zejdziecie na dół: jedna 3,5 metra, węgiel czarny, ładny; druga — około 4 metrów i ponad 4 metry. Jakoś się tym nie miał kto interesować, nie widzieliśmy tego; a zatem i my jesteśmy winni, i ja też. To tylko mam na swoje pokrycie, że protokółów moc znajdziecie, gdzie zabierałem głos i o tych rzeczach mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WojciechKosiba">Trzecią sprawą, którą chciałbym poruszyć, to są rady; bo jak widzę, to dyskusja sprowadza się do tego, że wszystkiemu winne rady i to niższego szczebla — tak z tego wszystkiego wynika. Z Rady Państwa zabierał głos — o ile się nie mylę — tow. Matuszewski i sprowadził rzecz do tego, że gdyby rady były w porządku to — przypuszcza — nie byłoby tyle zła w kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WojciechKosiba">Ale kto tym radom pomagał? Ja śmiem zapytać, co Sejm albo poszczególny poseł pomógł radom? Co pomogła Rada Państwa, a zwłaszcza tow. Matuszewski? Co Rząd w tym wypadku pomógł?</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WojciechKosiba">Towarzysz Cyrankiewicz, jak przyszło zbliżenie tych rad do mas, wydał taką krótką informację, w formacie bardzo małym i radził — dobrze radził tow. Cyrankiewicz — żeby jak najmniej pisać do rad gromadzkich, bo oni nie są przygotowani, bo to chłop odciągnięty od pługa, robotnik od młota, inteligent dopiero co po ukończeniu szkoły... A więc radził: Jedzcie do nich z powiatowych i wojewódzkich rad i pomagajcie. Myśmy się z tego cieszyli, ale na drugi dzień znowu od tow. Cyrankiewicza i innych przyszły sterty pism, a myśmy dalej przesyłali je w dół.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#WojciechKosiba">To była dla rad pomoc, to było wychowanie rad. A teraz mamy do nich pretensje! Do tego chłopusia, do poczciwiny, całym sercem oddanego Polsce i swojej Ojczyźnie!</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WojciechKosiba">Rady nie tak jak tutaj w Warszawie, co tylko o stanowiska, o żłoby się biją, ale — już teraz to się wyczuwa, my to widzimy — rady chcą robić tam w dołach. Nie zawsze umieją, myśmy mało pomogli: nie pomogła Rada Państwa, ani Rząd, bo Rząd widział swoje interesy, a nie widział potrzeb ludzi w terenie i rad.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WojciechKosiba">Chciałbym zaoszczędzić czasu i mówić tylko 15 minut, bo nasi rzeszowiacy już dużo gadali, przechodzę więc do wysunięcia wniosków.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#WojciechKosiba">Trzeba powołać odpowiednią komisję do zbadania sprawy w nafcie i węglu w woj. rzeszowskim i zbadania sprawy umundurowania kolejarzy.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WojciechKosiba">Wniosek dalszy, żeby w terenie uspokajało się, bo ludzie w terenie plotkują. Wiem o tym z zebrań terenowych.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#WojciechKosiba">Jak bym ja widział ten spokój? Trzeba w pierwszym rzędzie, kto ma na to wpływ — a przypuszczam, że Rada Państwa powinna mieć, jak również i Sejm — doprowadzić do pełnego wyjaśnienia sytuacji politycznej i gospodarczej w kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#WojciechKosiba">Dalej, trzeba AK-owców, PPS-owców z Podkarpacia, BCh-owców, Al-owców i komunistów zdeptanych wyciągnąć, dźwignąć, przywrócić im godność zdeptaną, by stanęli do pracy razem z nami.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WojciechKosiba">Zwołajmy posiedzenie Związku Bojowników, zróbmy co innego — i zacznijmy w tej Polsce właściwą robotę i dobrą robotę. Trzeba do tych komisji weryfikacyjnych nie wybierać tych, którzy robili to zło, tylko wybrać tych ludzi podeptanych — jak to się stało w woj. rzeszowskim, gdzie Komisja z ob. Huczkiem na czele właściwie przeprowadzi analizę krzywd tych ludzi. Wtedy ludzie ci pójdą z tow. Gomułką, bo go znają z czasów przedwojennych, z czasu okupacji i po wojnie.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#WojciechKosiba">Trzeba, żebyśmy narodu nie okłamywali dalej, jak to dotychczas czyniliśmy.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WojciechKosiba">Tak ja widzę rzecz poprawy w terenie.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#WojciechKosiba">Dużo jeszcze posłów w kuluarach mówi: Ja bym gadał, ale się boję. Nawet i z Rzeszowskiego to mówią. A ja oświadczam, że się nie bałem i nie boję — jakkolwiek nieraz człowiek dusił się aż świerszczało w brzuchu. I dzisiaj nic innego, jak tylko myślę zakończyć tym:</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#WojciechKosiba">Precz z obłudą polityczną! z zakłamaniem!</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#WojciechKosiba">Niech żyje prawda!</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#WojciechKosiba">Niech żyje sojusz robotniczo-chłopski! A ten sojusz zrobi przy pomocy inteligencji twórczej to, czego naszej Ojczyźnie, naszej Partii, naszemu narodowi potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Amelia Szczerba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AmeliaSzczerba">Wysoki Sejmie! Przedłożony przez Rząd projekt Planu 5-letniego między innymi wysuwa zadania dalszego rozwoju przemysłu terenowego, a w szczególności przemysłu spożywczego i materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AmeliaSzczerba">Zadania to niełatwe, zważywszy, że niektóre rady narodowe niezbyt aktywnie występują i troszczą się o zagospodarowanie mało uprzemysłowionych powiatów.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AmeliaSzczerba">Na terenowy przemysł spożywczy w woj. wrocławskim w Planie 5-letnim zakłada się wydatkowanie z funduszów inwestycyjnych około 30 mln zł na uruchomienie nowych obiektów, ze szczególnym uwzględnieniem powiatów nie uprzemysłowionych, w których występują nadwyżki sił roboczych. Ponadto na modernizację starych zakładów przewiduje się łącznie 10 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AmeliaSzczerba">Wskutek uruchomienia nowych zakładów terenowych przemysł spożywczy da w Planie 5-letnim dodatkową produkcję wartości około 120 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AmeliaSzczerba">Chcąc jednak wykonać te zadania w naszych dotychczasowych warunkach, potrzeba bezwzględnie większej niż dotychczas pomocy Ministerstwa Przemysłu Drobnego i Rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AmeliaSzczerba">Dotychczas pomoc ze strony PKPG, tej niezastąpionej instytucji przy rozdziale maszyn z importu, w ogóle nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AmeliaSzczerba">W zakładach przemysłu terenowego w woj. wrocławskim procesy technologiczne przebiegają w bardzo prymitywnych warunkach. Przypominają dosłownie czasy z okresu manufaktur. Nikt nie dba o wyposażenie tych zakładów, a już wielka radość jest w przedsiębiorstwie, jeżeli raz w roku otrzymają jakiś mały agregacik.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AmeliaSzczerba">Zupełnie inaczej wygląda ta sprawa w przemyśle kluczowym. Centralny Zarząd Przemysłu Owocowego i wytwórnie przedsiębiorstwa „Las” co roku modernizują swoje zakłady i otrzymują w takiej ilości nowe agregaty z importu, że są wypadki niewykorzystania ich.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AmeliaSzczerba">Rady narodowe w terenie z Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej na czele dwoją się i troją w poszukiwaniu nowych dróg dla wykonania państwowych zadań. Niestety — bez pomocy państwa, szczególnie w odpowiednim wyposażeniu zakładów, nie ma mowy o umocnieniu naszego terenowego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AmeliaSzczerba">Drugi problem — to zagadnienie autorytetu rad narodowych i ich pomocy w rozwoju terenowego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AmeliaSzczerba">Na terenie woj. wrocławskiego znajduje się kilkadziesiąt zakładów przemysłowych, które w obecnej chwili przeznaczono na magazyny lub inne niepotrzebne urządzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AmeliaSzczerba">Niektóre terenowe rady narodowe bardzo aktywnie występują z żądaniami zaktywizowania ich powiatów i wykorzystania nadwyżki sił roboczych. Na przykład Powiatowa Rada Narodowa w Miliczu oddaje do dyspozycji terenowemu przemysłowi spożywczemu dwa obiekty. W jednym urządzona zostanie wytwórnia owocowo-warzywna oraz dział konserw rybnych, w drugim urządzona zostanie centralna wytwórnia octu, której zadaniem będzie obsługiwanie miasta Wrocławia oraz północno-wschodniej części naszego województwa.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AmeliaSzczerba">A jak wygląda ta sprawa w innych powiatowych radach narodowych, np. we Lwówku? Tamtejsza Powiatowa Rada Narodowa powzięła uchwałę, przydzielającą i równocześnie zobowiązującą terenowy przemysł spożywczy do uruchomienia w zakładzie po byłej wytwórni sera — wytwórni win. Zakład niewątpliwie potrzebny, a może być uruchomiony małym nakładem środków i dać państwu 7,5 mln zł z rocznej produkcji. Jednak natrafiono na poważną przeszkodę, ponieważ fabrykę tę zajął PZGS, przeznaczając jej pomieszczenia na magazyny. Nakazy i prośby Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Lwówku o opuszczenie pomieszczeń nie odnoszą skutku u kierownictwa PZGS.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#AmeliaSzczerba">Kierownictwo PZGS tłumaczy się, że obiekt ten został przekazany im przez Ministerstwo Przemysłu Spożywczego. Zachodzi pytanie, jakim prawem Ministerstwo Przemysłu Spożywczego dysponuje nieczynnymi zakładami przemysłowymi bez uprzedniego porozumienia się z miejscową radą narodową.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AmeliaSzczerba">W terenowym przemyśle spożywczym woj. wrocławskiego zatrudnionych jest 1327 osób, a w 1960 r. planuje się zatrudnić około 2 tys. osób. Wraz z rozwojem terenowego przemysłu spożywczego na rynek wchodzi dodatkowa masa towarowa.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AmeliaSzczerba">Zadania stawiane przed terenowym przemysłem są niełatwe, dlatego też poszczególne resorty, decydujące o przydziałach maszyn i urządzeń, winny elastyczniej niż dotychczas oceniać potrzeby przemysłu terenowego i nie traktować go jako niepotrzebnego dodatku.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AmeliaSzczerba">Niewłaściwy rozdział maszyn i urządzeń niejednokrotnie uniemożliwia wprowadzenie na rynek nowych asortymentów i pełne pokrycie potrzeb konsumenta i naszego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AmeliaSzczerba">Przemysł materiałów budowlanych, podobnie jak przemysł spożywczy, bardzo poważnie odczuwa braki w wyposażeniu technicznym.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AmeliaSzczerba">Należy podkreślić, że przemysł materiałów budowlanych od 1945 do 1955 r. nie otrzymał żadnych nowych urządzeń. Stąd też agregaty będące w jego posiadaniu są zużyte i wskutek tego wydajność ich jest o 40% mniejsza; to między innymi jest powodem, że nasze budownictwo odczuwa poważny brak cegły i innych materiałów budowlanych, co bardzo ujemnie odbija się zwłaszcza na budownictwie wiejskim.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AmeliaSzczerba">Przemysł materiałów budowlanych w naszym województwie w 1955 r. na zaplanowane 126 mln sztuk cegły wykonał zaledwie 117 mln, a w 1956 r. przewiduje się na zaplanowanych 138 mln sztuk cegły wykonanie 132 mln.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AmeliaSzczerba">Przyczyną niewykonania omawianych planów jest przede wszystkim znikome przydzielanie środków inwestycyjnych w minionych latach, co uniemożliwiło w szeregu zakładów wprowadzenie modernizacji i stosowanie nowych form produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#AmeliaSzczerba">Drugim momentem, który wpływa na niewykonywanie założeń planu, to szczupłość środków na kapitalne remonty oraz brak odpowiedniej ilości materiałów i części zamiennych. Otrzymywane materiały częściowo nie odpowiadały wymogom jakościowym; powodowało to częste awarie i przestoje zakładów. Otrzymany z przydziału zasilacz skrzynkowy z fabryki Zawiercie po zamontowaniu okazał się niezdolny do eksploatacji i oczywiście należało natychmiast dokonać poważnej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#AmeliaSzczerba">Przydziały na urządzenia mechaniczne przemysł terenowy otrzymuje przeważnie z Wrocławskiej Fabryki Maszyn Budowlanych, gdzie komplet walców kosztuje 36 tys. zł, a wytrzymałość ich wynosi najwyżej 3 miesiące. Przydziały na wyroby hutnicze otrzymuje się z materiałów o niewłaściwej wytrzymałości i w rezultacie zmusza to do wykonywania kapitalnych remontów kilka razy w ciągu roku.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#AmeliaSzczerba">Dla terenowego zaopatrzenia w materiały budowlane, szczególnie na potrzeby budownictwa wiejskiego, Wojewódzki Zarząd Przemysłu zamierza uruchomić 17 betoniarni nastawionych na produkcję pustaków ściennych, dachówki cementowej, z przejściem w przyszłości na produkcję elementów budowlanych prefabrykowanych.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#AmeliaSzczerba">Uruchomienie tych zakładów w pełnej ich możliwości produkcyjnej uzależnione jest od otrzymania sprzętu takiego jak betoniarki, pustaczarki oraz silniki elektryczne do stołów wibracyjnych, których wykonanie we własnym zakresie jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#AmeliaSzczerba">Nakłady finansowe na uruchomienie powyższych betoniarni będą czerpane z kredytów bankowych na małą mechanizację.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#AmeliaSzczerba">Wobec wzmożonego zapotrzebowania na kafle istnieją trudności w wykonaniu założonych planów produkcyjnych, których przyczyną jest brak zaopatrzenia w taki sprzęt mechaniczny, jak prasy formierskie i przeróbcze. Wieloletnie zaniedbanie zakładów, które niejednokrotnie grożą zawaleniem, było spowodowane brakiem nakładów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#AmeliaSzczerba">Innym momentem hamującym produkcję jest brak zaopatrzenia w podstawowe surowce, jakim jest opał i polewa kaflarska.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#AmeliaSzczerba">Do końca 1956 r. przewiduje się zmniejszenie zużycia węgla kamiennego w stosunku do planowanej ilości o 980 ton, głównie przez stosowanie paliw zastępczych, izolację przewodów parowych i uszczelnienie pomieszczeń ogrzewniczych oraz wymianę zużytych niskoprężnych pieców centralnego ogrzewania.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#AmeliaSzczerba">W 1957 r. ilość zaoszczędzonego węgla kamiennego i koksu opałowego wzrośnie do 1390 ton, pod warunkiem otrzymania zaplanowanej ilości kotłów parowych, pieców centralnego ogrzewania oraz transformatorów i silników elektrycznych dla 8 zakładów materiałów budowlanych, które mają przejść z nieekonomicznego napędu parowego na elektryczny.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#AmeliaSzczerba">W drugim półroczu 1956 r. 31 zakładów opłaca kary z tytułu niskiego współczynnika mocy (cos φ), co za I i II kwartał bieżącego roku wynosiło 503,338 zł. Są zakłady drzewne, których średni współczynnik mocy nie przekracza 0,5.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#AmeliaSzczerba">Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest brak potrzebnej ilości silników elektrycznych do przejścia z napędu grupowego na napęd indywidualny oraz do wymiany niedociążenia silników.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#AmeliaSzczerba">Poza tym silniki są przeważnie starego typu. Na skutek kilkakrotnego przewijania, ich charakterystyka (cos φ) daleko odbiega od wartości firmowej podanej na tablicy silnika. Do poprawy tego stanu rzeczy w 1957 r. potrzeba 1000 sztuk silników o mocy od 1–9 kw, 200 sztuk o mocy 10–60 kw, co w efekcie podniesie ogólny współczynnik mocy w zakładach do około 0,75.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#AmeliaSzczerba">Podniesienie współczynnika mocy do 0,8 wymaga dodatkowego zainstalowania kondensatorów statycznych w ilości 30 sztuk o pojemności 10–50 kw każdy.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#AmeliaSzczerba">Podane przykłady i trudności nie obrazują całości zagadnienia, są tylko pewnymi fragmentami, które jednak przeszkadzają nam w prawidłowym rozwoju naszych przemysłów.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#AmeliaSzczerba">W związku z tym stawiam następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#AmeliaSzczerba">1. Zobowiązać instytucje rozdzielające maszyny i urządzenia z importu dla przemysłu kluczowego, ażeby przy rozdziale nie pomijały przemysłu terenowego.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#AmeliaSzczerba">2. Zobowiązać resorty — i zagwarantować to odpowiednimi przepisami — by nie decydowały o wykorzystaniu obiektów przemysłowych bez uzgodnienia z terenową radą narodową. Dotychczasowe złe posunięcia anulować, przez co przyczynimy się do rozwoju terenowego przemysłu i do zatrudnienia nadwyżek sił roboczych, jakie występują w północnych powiatach naszego województwa.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#AmeliaSzczerba">3. Ustalić nakłady inwestycyjne w ten sposób, aby uzyskać w poszczególnych zakładach synchronizację działów produkcyjnych do maksymalnej wydajności pieców.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#AmeliaSzczerba">4. Zapewnić systematyczne zaopatrzenie w części zamienne o należytej jakości przez ustawienie odpowiednich zakładów na specjalizację w wyrobach ceramicznych, oraz systematycznie zaopatrywać w materiały pomocnicze — co nam pomoże zagospodarować nieczynne obiekty w miejscowościach takich jak Giżyn, Góra Śląska, Wołów itd. Uruchomienie tych zakładów da nam dodatkowy wzrost produkcji o 22 mln sztuk cegły w stosunku rocznym.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#AmeliaSzczerba">5. Sprawa systemu zaopatrzenia przemysłu drobnego w surowce pełnowartościowe jest obecnie rozpatrywana na płaszczyźnie ogólnej dyskusji o decentralizacji, natomiast sprawa zaopatrzenia drobnego przemysłu w surowce wtórne z przemysłu kluczowego jest dotychczas nie uregulowana, np. przemysł skórzany wydaje odpady skórzane od I do IV klasy tylko na przydziały centralne. W związku z zachodzącymi zmianami należałoby wszystkie odpady powstające w przemyśle kluczowym przekazywać do dyspozycji rad narodowych, a wszystkie surowce pełnowartościowe, figurujące w przemyśle kluczowym jako surowce zbędne i ponadnormatywne, które podlegają upłynnieniu, również postawić do dyspozycji wojewódzkich rad narodowych, a nie jak dotychczas do dyspozycji centralnych Zarządów.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#AmeliaSzczerba">Wprowadzenie nowych form w zarządzaniu przedsiębiorstwami w ramach decentralizacji wraz z wybitną pomocą państwa radom narodowym i wojewódzkim zarządom przemysłowym — pozwoli zrealizować wytyczne Rządu i Partii.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. rzeszowskiego Piotr Świetlik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PiotrŚwietlik">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Rolnej przy Naczelnym Komitecie ZSL i w porozumieniu z Zarządem Szkolenia Zawodowego Ministerstwa Państwowych Gospodarstw Rolnych, z Centralnym Zarządem Szkolenia Kadr Ministerstwa Rolnictwa i Zarządem Oświaty Rolniczej przy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie — pragnąłbym omówić zagadnienie oświaty rolniczej i szkolnictwa rolniczego jako wytyczne do Planu 5-letniego w zakresie gospodarki rolnej w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PiotrŚwietlik">W przemówieniu tow. Władysława Gomułki na VIII Plenum KC PZPR w rozdziale o polityce rolnej czytamy: „W naszych warunkach, podobnie jak w warunkach każdego kraju, który nie rozporządza nadmiarem ziemi, politykę rolną winno cechować uparte dążenie do intensyfikacji produkcji rolnej. Polska może wyżywić swoją ludność własnymi zasobami tylko przez podnoszenie plonów, przez zwiększenie produkcji rolnej z 1 ha ziemi. Z tym się każdy zgadza, przynajmniej w słowach. W praktyce jednak stosuje się metody, które przynoszą inne rezultaty”. Zanim spróbuję ubrać w słowa myśl, jaka mnie nurtuje w związku z wyżej przytoczonym określeniem „polityki rolnej” tow. Władysława Gomułki, pragnę jeszcze zwrócić uwagę na przemówienie tow. Jędrychowskiego, który mówiąc o Planie 5-letnim dotknął również zagadnień związanych z rolnictwem, przedstawiając możliwości podniesienia produkcji rolnej w okresie pięciolatki, lecz wcale nie poruszył szkolnictwa rolniczego i oświaty rolniczej. Sprawozdawcą Komisji Finansowo-Budżetowej poseł Oskar Lange zaznaczył w swoim sprawozdaniu, że w okresie minionej sześciolatki produkcja rolna została podniesiona tylko o 8%.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PiotrŚwietlik">Wracając do wypowiedzi tow. Władysława Gomułki, że „Polska może wyżywić swoją ludność własnymi zasobami tylko przez podnoszenie plonów, przez zwiększenie produkcji rolnej z 1 ha ziemi” — pragnę podkreślić, że tu jest główny sens do rozwiązania tej „polityki rolnej” przez sam naród. Przy rozwiązaniu tego zagadnienia odegra rolę nie tylko odpowiednia ilość nawozów sztucznych, polityka cen płodów rolnych, przydzielone kredyty na rolnictwo, czy sektor (państwowy, spółdzielczy czy też indywidualny), w którym ta produkcja się odbywa, lecz przede wszystkim to, jaki będzie poziom wychowania i oświaty rolniczej, jakie będzie szkolnictwo rolnicze, kogo i ilu kształcić się będzie rolników, by osiągnąć te plony z 1 ha ziemi, które by wyżywiły całą ludność naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PiotrŚwietlik">O wysokości produkcji rolnej decyduje przede wszystkim szkolnictwo rolnicze, poziom oświaty rolniczej, decydują kadry rolnicze, tak w sektorze państwowym, spółdzielczym, jak też i indywidualnym. A sytuacja pod tym względem nie wygląda wesoło.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PiotrŚwietlik">Spółdzielczość produkcyjna jest jeszcze w „powijakach”, gospodarka rolna w PGR boryka się z ogromnymi trudnościami, zaś gospodarstwa chłopskie rozdrobnione jak dawniej, a tylko w nieznacznym stopniu zaokrąglone wskutek reformy rolnej, od szeregu lat nie korzystają z prawdziwej wiedzy rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PiotrŚwietlik">Chcąc więc mówić o organizacji szkolnictwa rolniczego, należy się najpierw zastanowić, kogo i dla jakich gospodarstw szkolić będziemy? Dotychczasowe szkolnictwo nastawione było na szkolenie kadry dla przebudowy ustroju rolnego — dla gospodarki socjalistycznej. Czy spełniło zadanie? Niezupełnie. Absolwenci szkół wyższych, jak też absolwenci techników nie wykazują entuzjazmu i ambicji produkcyjnych, chętniej idą do pracy w aparacie administracyjnym, a tylko niewielki odsetek wykazuje chęć podjęcia pracy produkcyjnej na roli. Przyczyny tego są różnorodne — życie na wsi jest mniej atrakcyjne, obowiązki przy produkcji rolnej bardzo absorbujące, nie dające się wykazać i zamknąć w określonych godzinach, jak np. w przemyśle czy administracji. Przy tym niepogody, brak odpowiedniego mieszkania, odległość od ośrodka kulturalnego, brak komunikacji itp. — nie zawsze zachęcają do pracy na roli.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PiotrŚwietlik">Jedną z najważniejszych przyczyn jest brak dobrej praktyki i pewności poczynań gospodarskich. Teorię łatwiej zdobyć, praktyka wymaga jednak kilku sezonów produkcyjnych, a nasi absolwenci mają za sobą praktykę zaledwie kilkumiesięczną, pewien wycinek produkcji, i boją się brać odpowiedzialności za pokierowanie przedsiębiorstwem rolnym.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PiotrŚwietlik">Należałoby w szkoleniu zwrócić większą uwagę na szkolenie praktyczne i nie kierować absolwentów po ukończeniu szkoły od razu na odpowiedzialne stanowiska kierownicze, a ustawić w pracy w pierwszych latach po ukończeniu szkoły jako praktykantów w gospodarstwie dobrze zorganizowanym i wykazującym wysoką wydajność. Po dwu do trzechletniej praktyce u kierownictwa stawiającego duże wymagania można liczyć na to, że dany pracownik będzie przygotowany na stanowisko samodzielne.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PiotrŚwietlik">Należałoby więc wytypować pewną ilość gospodarstw, należycie je urządzić, starannie dobrać obsadę i przeznaczyć na praktyki dla absolwentów wyższych uczelni i techników rolniczych. System szkolenia obecnego jest szeroko rozbudowany w zakresie szkolnictwa wyższego i średniego, i przygotowuje rolnictwu kadrę inżynierską i techników dla aparatu służby rolnej, dla PGR i POM. Natomiast można powiedzieć, że zupełnie pominięto szkolenie szerokich mas rolników indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PiotrŚwietlik">Rolnictwo jest zawodem może trudniejszym niż jakikolwiek inny zawód rzemieślniczy, gdyż obejmuje wielostronne zagadnienia. Jakiż brak konsekwencji, jeżeli rolnikowi, który ma być rolnikiem i hodowcą, organizatorem umiejącym dostosować pracę do bieżącej pogody w oparciu o znajomość procesów zachodzących w glebie i procesów fizjologicznych roślin — nie stawiamy wymagań kwalifikacji uprawniających do zawodu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PiotrŚwietlik">W krajach o wysokiej kulturze rolnej sprawa posiadania kwalifikacji zawodowych w zakresie rolnictwa jest postawiona na pierwszym miejscu. Trzeba w Polsce raz ustalić i zaplanować system masowego szkolenia rolników. Zagadnienie to należy rozumieć jako:</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PiotrŚwietlik">1) szkolenie młodzieży na przyszłych kierowników gospodarstw,</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PiotrŚwietlik">2) doszkalanie obecnych indywidualnych gospodarzy, członków spółdzielni produkcyjnych i pracowników PGR.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PiotrŚwietlik">Po tak ogólnym nieco scharakteryzowaniu potrzeby szkolenia rolniczego pragnę teraz przystąpić do zasadniczej sprawy, tj. do ścisłego określenia szkolnictwa rolniczego i oświaty rolniczej na okres pięciolatki. Szkolnictwo rolnicze w minionym okresie przechodziło szereg reorganizacji związanych z przestawieniem go na produktywne kadry dla sektora gospodarki socjalistycznej i państwowej służby rolnej. Propagowanie wiedzy rolniczej na wsi zeszło na drogę zwykłego werbalizmu. Osiągnięte doświadczenia w zakresie „przysposobienia rolniczego”, przeprowadzonego z dobrym wynikiem przez organizacje młodzieżowe przed wojną, obecnie zostały zaniechane.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PiotrŚwietlik">Dotychczasowy system oświaty rolniczej nie uwzględniał potrzeby posiadania przez kobietę wiejską umiejętności prowadzenia gospodarstwa domowego, higieny, racjonalnego odżywiania na wsi. Przekreślono formy systematycznego szkolenia stopnia podstawowego (dawne 11-miesięczne szkoły rolnicze), które miało poważne osiągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PiotrŚwietlik">Poziom średniego wykształcenia został spłycony. Realizuje się przeładowane programy, przewidziane w zasadzie na okres 4-letni, na przestrzeni 3 lat (kilka miesięcznych praktyk, coroczna kampania wykopkowa w PGR-ach włączona w ramy 4-letniego nauczania).</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PiotrŚwietlik">Młodzież średnich szkół rolniczych nie ma prawa korzystania z pełnych 2-miesięcznych ferii wakacyjnych (co należałoby uwzględnić w I i II klasie). Ferie wakacyjne skrócono do jednego miesiąca, co powoduje zjawisko widocznego zabiedzenia i przemęczenia młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PiotrŚwietlik">Według danych Ministerstwa Oświaty w latach 1954–1955 pozostawało na wsi corocznie 170 tys. młodzieży, w tym około 80 tys. z ukończoną 7-klasową i około 90 tys. z nie ukończoną pełną szkołą podstawową.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PiotrŚwietlik">Przewiduje się, że liczby te kształtować się będą mniej więcej na tym samym poziomie — według założenia Planu 5-letniego — z tym, że liczba młodzieży z nie ukończoną 7-letnią szkołą podstawową będzie stopniowo malała. Istnieje więc poważny problem polityczny, społeczno - wychowawczy i gospodarczy zajęcia się tą młodzieżą i udzielania jej niezbędnej pomocy w zakresie podniesienia swego poziomu kulturalno-oświatowego oraz przygotowania się do zawodu rolniczego, zarówno w gospodarstwach indywidualnych jak i spółdzielczych gospodarstwach rolnych.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PiotrŚwietlik">W naszych warunkach upowszechnianie oświaty rolniczej winno przebiegać poprzez prowadzenie przysposobienia rolniczego W powiązaniu z praktyczną działalnością zadań konkursowych (doświadczalnictwo) na gospodarstwach indywidualnych, w spółdzielniach produkcyjnych i PGR-ach.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PiotrŚwietlik">Kierownictwo przysposobienia rolniczego winno przejść z Ministerstwa Rolnictwa do Związku Samopomocy Chłopskiej. Należałoby również wciągnąć Związek Młodzieży Polskiej do współpracy z ZSCh na tym odcinku. Stworzenie odpowiedniej bazy społecznej i zapewnienie pomocy ze strony służby rolnej umożliwiłoby lepsze warunki rozwoju i umocnienia przysposobienia rolniczego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PiotrŚwietlik">Ponadto w ramach przysposobienia rolniczego prowadzonoby:</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PiotrŚwietlik">— organizowanie odczytów z zastosowaniem projektorów (obecne upowszechnienie wiedzy rolniczej) poprzez ZSCh;</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PiotrŚwietlik">— organizowanie wycieczek do wzorowych gospodarstw, instytutów doświadczalnych, gospodarstw szkół rolniczych, PGR-ów i spółdzielni produkcyjnych, organizowanie wystaw rolniczych inicjowanych przez chłopów i ich organizacje zawodowo-rolnicze;</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PiotrŚwietlik">— propagowanie i czytelnictwo przystępnie redagowanych fachowych periodyków;</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PiotrŚwietlik">— wyświetlanie filmów krótkometrażowych o tematyce popularnej rolniczej;</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PiotrŚwietlik">— pogadanki radiowe, tak umieszczone w programie, aby istotnie chłopi mogli ich słuchać;</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PiotrŚwietlik">— organizowanie dla kobiet wiejskich kursów prowadzenia gospodarstwa domowego.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PiotrŚwietlik">Aparat ZSCh winien być wzmocniony fachowcami - rolnikami. Winno się doprowadzić do ścisłej współpracy w tym zakresie Ministerstwa Rolnictwa ze Związkiem Samopomocy Chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PiotrŚwietlik">Wydaje się słuszne, że ZSCh winien przeanalizować i ewentualnie przejąć część doświadczeń, jakie swego czasu w zakresie oświaty rolnej osiągnęły byłe izby rolnicze, czy też Towarzystwo Kółek Rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PiotrŚwietlik">Projektuje się dwuzimowe kursy przysposobienia rolniczego dla młodzieży w wieku 14–16 lat już pod wyłączną opieką Ministerstwa Rolnictwa. Kursy te objęłyby młodzież po siedmiu klasach jak również i tę młodzież, która z różnych przyczyn nie ukończyła 7 klas szkoły podstawowej. Przerobienie programu dwuzimowych kursów miałoby za zadanie:</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PiotrŚwietlik">— zapoznanie młodzieży z podstawowymi zasadami uprawy roślin i hodowli zwierząt, z ogólnymi zasadami organizowania i prowadzenia produkcji w gospodarstwach rolnych;</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PiotrŚwietlik">— przekazanie umiejętności wykonywania podstawowych prac w rolnictwie;</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PiotrŚwietlik">— podniesienie poziomu wykształcenia ogólnego oraz wdrożenie młodzieży do korzystania i organizowania życia oświatowo-kulturalnego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PiotrŚwietlik">Szkolenie to byłoby prowadzone przy pomocy nauczycielstwa szkół ogólnokształcących w powiązaniu z fachowcami-rolnikami i w oparciu o lokale szkół podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PiotrŚwietlik">Niezbędne byłoby uzyskanie pomocy ZMP i innych organizacji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PiotrŚwietlik">Czas trwania nauki obejmowałby okres od 15 października do 31 marca, z tym, że pomiędzy pierwszym a drugim rokiem, tj. od 1 kwietnia do 15 października wypełniony byłby wykonaniem przez poszczególnego ucznia określonych zadań produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PiotrŚwietlik">Ilość wykładów w okresie nauki w szkole winna się mieścić w granicach 10 do 12 godzin tygodniowo.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PiotrŚwietlik">Kursy te należałoby na początek potraktować eksperymentalnie, np. jeden do dwóch punktów na powiat, zachodzi bowiem obawa, aby nauczanie na nich nie zamieniło się w zwykły werbalizm.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PiotrŚwietlik">Projektuje się dwuzimowe szkoły rolnicze stopnia podstawowego dla młodzieży minimum w wieku 16 do 17 lat.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PiotrŚwietlik">Dwuzimowe szkoły rolnicze przeznaczone byłyby dla młodzieży starszej, pragnącej poszerzyć swoje wiadomości w zakresie rolnictwa teoretycznie, z bezpośrednim przenoszeniem tychże na gospodarstwo, w którym już pracują. Zadaniem tych szkół byłoby budzenie w uczniu samodzielnego myślenia i inicjatywy praktyka-rolnika. Szkoły tego typu musiałyby dysponować własnym budynkiem szkolnym i stałą obsadą nauczycielską w ilości 2–3 nauczycieli na gospodarstwo (niekoniecznie własne) dla przeprowadzania zajęć praktycznych.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PiotrŚwietlik">Uczniowie rekrutowaliby się z młodzieży dochodzącej, należałoby więc organizować je w początkowej fazie w terenach, gdzie jest dostatecznie rozwinięta sieć komunikacyjna.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PiotrŚwietlik">Program nauczania winien objąć taką ilość godzin wykładów dziennie, jaką realizuje normalnie szkoła, a więc 5–6 godzin, zaś tygodniowo 30–36 godzin. Nauka trwałaby od 15 października do 31 marca.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PiotrŚwietlik">Przerwa w okresie letnim wykorzystana byłaby do przeprowadzania określonych zajęć praktycznych na upatrzonym gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PiotrŚwietlik">Dodatnią stroną tego typu szkoły jest to, że w okresie od 1 kwietnia do 15 października słuchacze uczestniczą w produkcji gospodarstw, z których się wywodzą.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PiotrŚwietlik">Należałoby również zastanowić się nad taką ewentualnością jak utworzenie jednego typu dwuzimowej szkoły zasadniczej, zarówno dla młodzieży młodszej (14–16 lat), jak i starszej (16–18 lat). Nie przesądzając z góry, która koncepcja jest słuszniejsza, Komisja stoi na stanowisku wypróbowania obu koncepcji w terenie, jak i ewentualnie innych, które może teren wysunąć. W zależności od uzyskanych wyników wprowadziłoby się w życie typ najwłaściwszy, najlepiej odpowiadający młodzieży wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PiotrŚwietlik">Proponuje się powiatowe szkoły rolnicze — jednoroczne. Ten typ szkoły programem nauczania nie różniłby się od poprzedniego typu. Różnica polegałaby na ich organizacyjnym ustawieniu. Byłyby to szkoły internatowe, posiadające własne gospodarstwo, wyposażone w sprzęt i maszyny rolnicze. Nauka trwałaby bez przerwy (z wyjątkiem ferii świątecznych i żniw) cały rok. Szkoły tego typu powinny być organizowane w terenie o trudniejszych warunkach komunikacyjnych, np. w Białostockiem, Lubelskiem, Rzeszowskiem.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PiotrŚwietlik">Na początek należałoby zorganizować kilka szkół z perspektywą poszerzenia sieci tych szkół po zdobyciu odpowiedniego doświadczenia — osobno żeńskich i osobno męskich — 2–3 na jedno województwo. W szkole żeńskiej w programie winny być uwzględnione tematy z dziedziny gospodarstwa domowego, interesujące dziewczynę wiejską. Wiek kandydatów: dziewczyna ukończone lat 16, zaś chłopiec — lat 17.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PiotrŚwietlik">Z tych dwóch omówionych typów szkół przeznaczonych dla młodzieży starszej, wieś i rolnictwo otrzymywać powinny rolników zawodowo przygotowanych do bezpośredniej pracy na roli w każdym gospodarstwie oraz kandydatów na ewentualnego członka gromadzkiej rady narodowej, członka zarządu ZSCh, GS itp.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PiotrŚwietlik">Dla absolwentów wymienionych szkół pozostaje otwarta możliwość zdobycia awansu społecznego drogą korespondencyjnego nauczania w zakresie szkoły średniej, zależnie od pracowitości i uzdolnienia każdego z nich.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PiotrŚwietlik">Wymienione typy szkół winny być podporządkowane radom narodowym i przez nie kierowane. Pozwoli to na ujawnienie wiele inicjatywy terenu przy należytym zabezpieczeniu od strony kadr, jak i potrzebnych środków.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PiotrŚwietlik">W Centralnym Zarządzie Szkolenia Kadr Ministerstwa Rolnictwa wysuwany jest również projekt włączenia do programu 7-letnich szkół ogólnokształcących przedmiotów o tematyce rolniczej w klasie VI i VII. Projektodawcy tą drogą chcą dać młodzieży wiejskiej podbudowę w zakresie rolnictwa. Projekt ten to próba dyskryminacji młodzieży wiejskiej, obniżenie ogólnego przygotowania i ograniczenie nauczania przedmiotów ogólnokształcących. W ten sposób doprowadzilibyśmy do dwóch typów szkół podstawowych — miejskich i wiejskich, co więcej dziecko kończące szkołę podstawową na wsi nigdy nie dostałoby się do średniej szkoły ogólnokształcącej, ponieważ nie złożyłoby egzaminu wstępnego z przedmiotów ogólnokształcących.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PiotrŚwietlik">Stan średnich szkół rolniczych w kraju na 1.IX. 1956 r. przedstawia się następująco: agrotechnika rolnicza — 80, zootechnika hodowlana — 39, mechanika — 20, ogrodnicze — 8, wodno-melioracyjne — 8, weterynaryjne — 14, rachunkowości rolniczej — 20; razem 189 szkół.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PiotrŚwietlik">Ogólnie szkoły te dały około 30 tys. młodzieży, roczny nabór do pierwszych klas wynosi około 9 tys., a rocznie wychodzi około 4500 absolwentów — z dotychczasowych techników 4-letnich. Dotychczasowa daleko posunięta specjalizacja na szczeblu średnim (agrotechnika i zootechnika) nie zdała egzaminu, potrzeba nam ze szkół średnich nie tyle specjalistów — tych przygotowują wyższe uczelnie — ile wykształconych rolników, mających przygotowanie w zakresie całej problematyki rolnej, którzy na stanowisku agronoma gromadzkiego, w spółdzielni produkcyjnej czy w PGR-rze potrafią doradzić chłopom, jak również sami będą umieli prowadzić gospodarstwo rolne.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PiotrŚwietlik">Należałoby również zastanowić się nad ilością techników rachunkowości rolnej. Stosunkowo duża sieć tego typu szkół podyktowana była prawdopodobnie sugestią szybkiej przebudowy ustroju rolnego w Polsce. Niezależnie od zmniejszenia ilości tego typu szkół należałoby program nauczania bardziej nasycić problematyką rolną, tak aby po ukończeniu szkoły absolwent znał się nie tylko na prowadzeniu rachunkowości rolnej, ale mógł pracować jako technik-rolnik.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PiotrŚwietlik">Ustabilizowaną średnią szkołą rolniczą winno być 5-letnie technikum rolnicze (dotychczas 4-letnie). Powinien obowiązywać czas trwania nauki lat 5, z wyeliminowaniem poza zajęciami praktycznymi, związanymi ściśle z programem nauczania, praktyk uczniowskich kilkumiesięcznych z zakresu studiów. Okres praktyki jednorocznej powinien uczeń przejść po otrzymaniu świadectwa dojrzałości w konkretnym zakładzie pracy, gdzie zostanie skierowany na określony etat początkującego pracownika w zawodzie rolniczym, a w wypadku pomyślnego zdania egzaminu z praktyki otrzymuje dyplom technika-rolnika.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PiotrŚwietlik">W ramach istniejącej sieci techników należałoby zorganizować dla młodzieży, występującej z różnych przyczyn ze szkoły ogólnokształcącej po 9 klasach i wyżej, 3-letnie technika rolnicze (skrócony okres ze względu na przerobiony materiał w zakresie przedmiotów ogólnokształcących). Potraktować tego rodzaju szkoły jako eksperymentalne, uruchamiając je w ilości nie większej jak 3 do 5 na kraj. Warunki otrzymania świadectwa ukończenia i dyplomu — jak w 5-letnich technikach.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#PiotrŚwietlik">Dla młodzieży, która ukończyła pełną 11-latkę ogólnokształcącą i chcę poświęcić się zawodowi rolniczemu, należałoby również w ramach istniejącej sieci techników zorganizować — czasowo — dwuletnie technikum rolnicze w ograniczonej ilości 2–3 na kraj. Warunki otrzymania świadectwa ukończenia i dyplomu — podobne jak w 5-letnim technikum.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PiotrŚwietlik">Omawiając najogólniej koncepcję ustawienia średniego szkolnictwa rolnego, Komisja zwraca uwagę na istnienie nieżyciowego zarządzenia, na podstawie którego zaledwie do 15% (w praktyce 6–8%) absolwentów średnich szkół rolniczych może ubiegać się o przyjęcie na wyższą uczelnię rolniczą. O przyjęciu tym winien decydować egzamin. Usunięcie tego zarządzenia „uatrakcyjni” zawód rolnika-fachowca, co będzie miało duże znaczenie w przygotowaniu odpowiedniej ilości wykształconych rolników dla potrzeb wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PiotrŚwietlik">Jeszcze bardziej istotnym zagadnieniem do rozwiązania od zaraz jest sprawa tzw. nakazów pracy, które otrzymują absolwenci średnich i wyższych uczelni rolniczych — i większość innych także.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PiotrŚwietlik">Młodzież objęta nakazami pracy wyraża ogromne niezadowolenie, a miejsce pracy traktuje jako „odrabianie pańszczyzny”. Nakazy pracy demoralizują młodzież, ucząc ją już w pierwszych latach samodzielnej pracy lekceważyć obowiązki, zabijają zapał, poświęcenie i inicjatywę. Z tego powodu Komisja stoi na stanowisku zniesienia nakazów pracy i zastąpienia ich dobrowolnymi umowami między zainteresowanymi stronami. Przyniesie to korzyść zarówno młodzieży, jak i gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PiotrŚwietlik">Stanowisko Komisji w sprawie przynależności resortowej szkolnictwa rolniczego jest wyraźnie podzielone.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#PiotrŚwietlik">Zwolennicy resortu Rolnictwa mówią:</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#PiotrŚwietlik">— szkolenie rolnicze w przeciwieństwie do innych typów szkół zawodowych ściśle powiązane jest z całym zespołem czynników społeczno-ekonomicznych, działających w rolnictwie. Stąd proces nauczania musi być ściśle powiązany z procesem produkcyjnym, a tego Ministerstwo Oświaty nie jest w stanie zabezpieczyć;</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#PiotrŚwietlik">— szkolenie rolnicze zawsze było powiązane z różnymi organizacjami zawodowo-społecznymi chłopów — przekazanie szkolnictwa rolniczego do Ministerstwa Oświaty utrudni współdziałanie z tymi organizacjami, co ujemnie odbije się na wynikach szkolenia;</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#PiotrŚwietlik">— szkolnictwo rolnicze w Ministerstwie Oświaty będzie „kopciuszkiem” w stosunku do innych typów szkół, o czym najlepiej świadczy historia sprzed 1939 r.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#PiotrŚwietlik">Zwolennicy resortu Oświaty mówią:</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#PiotrŚwietlik">— podstawowym problemem w szkolnictwie rolniczym jest przygotowanie odpowiednich kadr — uczyć może pedagog, a nie każdy, nawet dobry, rolnik może być dobrym wychowawcą, według ich zdania;</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#PiotrŚwietlik">— dotychczasowa praktyka wykazała, że Ministerstwo Rolnictwa „zajęte produkcją” — tak mówią zwolennicy, Ministerstwa Oświaty — nie zwracało uwagi na szkolenie rolnicze;</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#PiotrŚwietlik">— nieznajomość problematyki wiejskiej ujemnie odbija się na poziomie nauczania w szkolnictwie rolniczym, itp.</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#PiotrŚwietlik">Istnieje także Zarząd Szkolenia Zawodowego Ministerstwa PGR od początku istnienia tegoż Ministerstwa, tj. od 1 lipca 1950 roku, który prowadzi szkolenie i doszkalanie kadr różnych specjalności dla potrzeb PGR-ów.</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#PiotrŚwietlik">Równocześnie ze szkoleniem prowadzone jest doszkalanie kadry aparatu kierowniczego i technicznego z zakresu socjalistycznej organizacji pracy oraz zasadniczych zagadnień produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#PiotrŚwietlik">Ministerstwo PGR posiada ogółem 13 ośrodków szkoleniowych, z których 10 realizuje szkolenie kadry mechanizacyjnej, a 8 ośrodków szkoli kierowników gospodarstw, brygadzistów potowych, oborowych i chlewniarzy, owczarzy, kierowników budowlanych, inseminatorów i innych. Na odcinku szkół średnich Ministerstwo PGR prowadzi od jesieni 1954 r. 8 techników rachunkowości rolnej oraz jedno technikum rybackie. Zarząd Szkolenia Zawodowego Ministerstwa PGR dla zabezpieczenia nadzoru pedagogicznego szkół i ośrodków oraz zabezpieczenia tych ośrodków od strony gospodarczej i zaopatrzeniowej zatrudnia w chwili obecnej 20 osób. Stosunkowo niewiele. Przy połączeniu Ministerstwa Rolnictwa z Ministerstwem PGR nastąpi automatyczne połączenie Zarządu Szkolenia Zawodowego z Centralnym Zarządem Szkolenia i Kadr w jeden Zarząd Szkolenia Rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#PiotrŚwietlik">W Ministerstwie Rolnictwa działają dwa Centralne Zarządy:</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#PiotrŚwietlik">a) Centralny Zarząd Szkolenia i Kadr, który zajmuje się opieką nad technikami rolniczymi i sprawami kadr,</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#PiotrŚwietlik">b) Centralny Zarząd Nauki i Propagandy, który zajmuje się masową oświatą rolniczą oraz współdziała z instytucjami rolniczymi.</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#PiotrŚwietlik">Uważa się rozbicie oświaty rolniczej między dwa Centralne Zarządy w jednym resorcie za niesłuszne i przynoszące szkody na odcinku podnoszenia oświaty rolniczej. Dlatego proponuje się zlikwidować Centralny Zarząd Nauki i Propagandy, masową propagandę i oświatę rolniczą przekazać do Centralnego Zarządu Szkolenia i Kadr jako wydział, a zagadnienia naukowe przekazać do instytucji prowadzonych pod nadzorem Polskiej Akademii Nauk.</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#PiotrŚwietlik">Również należałoby z Centralnego Zarządu Szkolenia przenieść Wydział Kadr do Departamentu Organizacyjnego Ministerstwa Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#PiotrŚwietlik">Obecnie szkolenie traktorzystów prowadzone jest przez dwa resorty, a mianowicie Ministerstwo Rolnictwa i Centralny Urząd Szkolenia Zawodowego. Dla ujednolicenia szkolenia zachodzi konieczność skupienia ośrodków szkolenia w jednym resorcie — w Ministerstwie Rolnictwa. Jest to aktualne tym bardziej z uwagi na proponowane przejęcie Centralnego Urzędu Szkolenia Zawodowego przez Ministerstwo Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#PiotrŚwietlik">Dochodzi się do przekonania, że całość oświaty rolniczej i szkolenia rolniczego należy oddać pod opiekę Ministerstwa Rolnictwa, które posiada już wieloletnie doświadczenie i kadry nauczycielskie przygotowane pod względem naukowym, praktycznym i pedagogicznym.</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#PiotrŚwietlik">Uwagi i wnioski odnośnie usprawnienia działalności Centralnego Zarządu Szkolenia i Kadr w kierunku nauczania i wychowania:</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#PiotrŚwietlik">1. Powołać niezwłocznie wicedyrektora do spraw pedagogicznych — do Centralnego Zarządu Szkolenia i Kadr.</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#PiotrŚwietlik">2. Oddzielić niezwłocznie w CZSiK szkolenie kursowe, krótkoterminowe dla dorosłych od szkolenia długoterminowego w technikach dla młodzieży. Każde z nich ma swą oddzielną problematykę.</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#PiotrŚwietlik">3. Zmniejszyć ogólną ilość wydziałów w CZSiK dla większej koordynacji pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#PiotrŚwietlik">4. Komisyjnie ustalić potrzebną w poszczególnych wydziałach ilość etatów.</u>
          <u xml:id="u-9.85" who="#PiotrŚwietlik">5. Ustalić i przestrzegać zasady, by na stanowiska zwłaszcza kierowników wydziałów i ważniejszych referatów byli powoływani wyłącznie ludzie z odpowiednim stażem pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.86" who="#PiotrŚwietlik">6. CZSiK winien pracować nie tylko według planu kwartalnego, ale według planu długofalowego, obecnie 5-letniego, i planu rocznego. Plany winny być oparte o dokładne rozpoznanie potrzeb terenu.</u>
          <u xml:id="u-9.87" who="#PiotrŚwietlik">7. Wszelkie przydziały kredytów i w ogóle gospodarka na odcinku inwestycji szkolenia rolniczego powinna być omawiana i dokonywana kolektywnie.</u>
          <u xml:id="u-9.88" who="#PiotrŚwietlik">8. Jest potrzeba niezwłocznego zorganizowania ośrodków dydaktyczno-metodycznych przynajmniej dla 4 najważniejszych specjalizacji, tj. mechanizacji rolnictwa, agrotechnicznej, zootechnicznej, ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.89" who="#PiotrŚwietlik">9. Niezwłocznie trzeba wznowić wydawanie specjalnego pisma, na którego łamach byłaby omawiana problematyka dotycząca szkolnictwa rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-9.90" who="#PiotrŚwietlik">10. Wszelkie projekty reorganizacji szkolnictwa winny być przed ich zatwierdzeniem omawiane na pełnych zebraniach pracowników i przy współudziale — jak długo one będą jeszcze istnieć — resortów szkolnictwa rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-9.91" who="#PiotrŚwietlik">Nauczanie rolnictwa musi być rzeczowe i atrakcyjne. Należy wyposażyć szkoły rolnicze i sale wykładowe w pomoce naukowe, by słuchacz mógł spojrzeć przez mikroskop i zobaczyć swych niewidocznych sprzymierzeńców i wrogów, aby na ćwiczeniach z gleboznawstwa i biologii mógł przekonać się naocznie o słuszności nauki.</u>
          <u xml:id="u-9.92" who="#PiotrŚwietlik">Niezależnie od typu szkół rolniczych dających kwalifikacje zawodowe należy zaplanować system stałego doszkalania, aby zabezpieczyć rolników przed powtórnym analfabetyzmem — w formie organizowanych w porze zimowej krótkich kursów o tematyce jednokierunkowej dla zapoznania rolników z postępem nauki rolniczej w danej specjalności, a więc kursy tuczu, wychowu bekonów, żywienia bydła, uprawy roli i roślin itp.</u>
          <u xml:id="u-9.93" who="#PiotrŚwietlik">Wysoki Sejmie! Zagadnienie szkolnictwa rolniczego i oświaty rolniczej na wsi staje się sprawą narodową, sprawą zasadniczą Planu 5-letniego, sprawą, która nie cierpi zwłoki, sprawą, której należy poświęcić więcej uwagi i czasu, aby ziemia nasza dała nam więcej chleba i innych artykułów żywnościowych oraz surowców dla naszego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-9.94" who="#PiotrŚwietlik">Jest jeszcze jedno bardzo ważne zagadnienie przed przyszłym Sejmem do realizacji w życiu wsi, a mianowicie — rozwój uniwersytetów ludowych.</u>
          <u xml:id="u-9.95" who="#PiotrŚwietlik">Zadaniem tych uniwersytetów byłoby przygotowanie ludzi do zrealizowania najbardziej zawiłych i koniecznych spraw w życiu wsi, jak: wychowanie materialistyczne, spółdzielczość produkcyjna i zaopatrzeniowa, rozwój kultury na wsi, poszanowanie mienia społecznego, życie towarzyskie, praca w kolektywie itp. Uniwersytety ludowe zajęłyby się zrozumieniem zagadnień ekonomicznych i społeczno-politycznych na wsi i w mieście, a przede wszystkim pojęciem roli człowieka w środowisku, w którym on żyje i w całym społeczeństwie ludzkim, o czym tak pięknie z tego miejsca przemawiał poseł Kulczyński.</u>
          <u xml:id="u-9.96" who="#PiotrŚwietlik">Uniwersytety ludowe w Polsce zdały swój egzamin w okresie międzywojennym, a na pierwsze miejsce wysunął się Uniwersytet Ludowy w Gaci Przeworskiej, na którego czele jako wychowawca stał Ignacy Solarz.</u>
          <u xml:id="u-9.97" who="#PiotrŚwietlik">Wierzę mocno, że przyszły Sejm sprawę oświaty rolniczej w okresie pięciolatki weźmie do serca i zrealizuje w całej pełni ku zadowoleniu i szczęściu mas pracujących i całego naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-9.98" who="#PiotrŚwietlik">Powyższy projekt przedkładam Wysokiemu Sejmowi, jako wytyczne do Planu 5-letniego — do akceptacji.</u>
          <u xml:id="u-9.99" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Stanisław Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławKowalczyk">Wysoki Sejmie! Wystąpienia i wnioski zgłaszane przez Zespół Poselski woj. wrocławskiego dotyczą następujących zagadnień:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławKowalczyk">Po pierwsze — odnośnie programu Frontu Narodowego z 1952 r. i zadań Planu 5-letniego na 1956–1960 r. w sprawie gospodarki wodnej — w związku z fragmentami przemówienia tow. Jędrychowskiego dotyczącymi planu podniesienia gospodarki wodnej z wiekowego zacofania.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławKowalczyk">Po drugie — w sprawie postępującego zatruwania wody i ryb w rzekach przez ścieki przemysłowe uchodzące do rzek dolno-śląskich (leżą tu przede mną w formie notatek prasowych alarmy z ostatnich tygodni).</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#StanisławKowalczyk">Po trzecie — w sprawie alarmów pisemnych i ustnych zapytań wyborców, dlaczego zachowuje się milczenie o tym, co było podkreślane jako poważne zadanie w programie Frontu Narodowego, tj. dlaczego w rozpatrywanym Planie 5-letnim brak załatwienia postulatów gospodarki wodnej.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#StanisławKowalczyk">Po czwarte — odnośnie pytań, dlaczego zamiera u nas żegluga śródlądowa.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#StanisławKowalczyk">Jest to ostatnia sesja sejmowa w tej kadencji i zdaję sobie sprawę, że te ważne zagadnienia poruszamy może nieco za późno, ale mówiliśmy o nich na komisjach i uważamy, że alarmy naszego województwa wymagają wykorzystania tej ostatniej sesji dla rzucenia światła na konieczność zabezpieczenia racjonalnej gospodarki wodnej w rozpatrywanym Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#StanisławKowalczyk">Województwo wrocławskie jest obszarem poważnie uprzemysłowionym i dlatego skutki zaniedbań w gospodarce wodnej dają się tu specjalnie dotkliwie we znaki.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#StanisławKowalczyk">Upoważniają mnie też do mojego wystąpienia wypowiedzi kilku posłów. Mówił o wodzie między innymi sprawami poseł Cebertowicz. Mówił ze stanowiska — jak to sam zaznaczył — naukowego. Ja będę mówił naświetlając skutki dotychczasowego tzw. — „bezsystemu” zarządzania wodą. W związku z tym uzasadnię wniosek o konieczności uzupełnienia „Ustawy o Planie 5-letnim” rozdziałem o obowiązku porządkowania gospodarki wodnej w kraju. Następnie nakreślę dysproporcję, jaka w tej dziedzinie dotychczas istnieje między słowami a praktyką, aby potem przejść do wniosku ogólnego oraz wniosków szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#StanisławKowalczyk">O tej prostej prawdzie, że człowiekowi do życia potrzebna jest woda, bo nawet bez jedzenia dłużej człowiek żyje niż bez wody, nikogo nie trzeba przekonywać.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#StanisławKowalczyk">Człowiek wykorzystuje wodę jako:</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#StanisławKowalczyk">1) podstawowy artykuł spożycia i źródło produkcji rolnej oraz zdrowia,</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#StanisławKowalczyk">2) surowiec przemysłowy,</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#StanisławKowalczyk">3) surowiec energetyczny, czyli „biały węgiel”,</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#StanisławKowalczyk">4) środek komunikacji,</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#StanisławKowalczyk">5) środek obronny od ognia i w czasie wojny.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#StanisławKowalczyk">Im intensywniejszy jest rozwój gospodarki społeczeństwa, tym bardziej skupia ono uwagę na sprawie racjonalnej, skoordynowanej gospodarki tym podstawowym surowcem, który zgodnie z doświadczeniem wszystkich społeczeństw w okresie minionych wielu tysiącleci możemy nazwać surowcem dobrobytu. Wraz z rozkwitem gospodarki wodnej rozkwitały państwa, wraz z zanikiem tej gospodarki często zamierały. Za przykład mogą służyć państwa Południowej Azji, Babilon, Egipt przed tysiącami lat — i dziś, choćby sprawa budowy tamy w Assuanie, zagospodarowanie rzek Związku Radzieckiego, zagospodarowanie doliny Tennensey w Stanach Zjednoczonych, zagospodarowanie rzek i potoków górskich w Szwajcarii, budowa i rekonstrukcja wielkich kanałów w Niemczech, Francji, ostatnio decyzja wspólnego pokrycia kosztów kanalizacji Mozeli — stosunkowo bardzo wielkich jak na skromne warunki, rozbudowa gospodarki wodnej w Portugalu, która obejmuje w okresie powojennym 18 dużych zapór wodnych.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#StanisławKowalczyk">U nas w zakresie racjonalnej, kompleksowej gospodarki wodnej właściwie nic się nie robi, trudno bowiem za właściwe uznać chaotyczne, dorywcze dorabianie względnie klastrowanie inwestycji wodnych i to tylko w obliczu katastrofalnie występujących potrzeb, jak: Goczałkowice, woda komunalna i przemysłowa dla Katowic i Krakowa, woda dla mieszkańców Łodzi w ujęciu pod Tomaszowem, na którą to wodę w swoich założeniach rozbudowy liczyły równocześnie zakłady w Widzewie, a dla których tej wody nie wystarczy, tym bardziej że wody wgłębne w tym rejonie są eksploatowane rabunkowo z zagrożeniem ich wyczerpania, dalej kanał rolniczy Wieprz-Krzna i wiele podobnych doraźnych, w ramach poszczególnych resortów realizowanych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#StanisławKowalczyk">Mówię, że nic się nie robi, a jeżeli się mówi na ten temat w prasie lub w wypowiedziach upoważnionych kierowników gospodarki, to chyba powtarza się tylko w różnych odmianach to, co w okresie poprzedniej akcji wyborczej zawarte było w enuncjacjach programu Frontu Narodowego, a do czego całe społeczeństwo straciło już zaufanie, gdyż prawie ani o krok od tego czasu nie postąpiliśmy naprzód.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#StanisławKowalczyk">W 1952 r. tow. Jędrychowski zapowiedział, że zagadnienie gospodarki wodnej będzie jednym z centralnych zadań nowego Planu 5-letniego na okres 1956–1960. Obecna sesja ma zatwierdzić wytyczne do tego Planu. Z dotychczasowych prac Komisji sejmowych i wyjaśnień przedstawicieli Rządu oraz z brzmienia uchwał VIII Plenum KC PZPR nie wynika jednak, aby cytowana zapowiedź z 1952 r. i związany z nią ówczesny program Frontu Narodowego miał obecnie jakiekolwiek szanse nie tylko pełnej jego realizacji, bo rozumiemy ogólne trudności finansowe, ale nie rokuje nawet przygotowania w obecnej pięciolatce właściwego i całkowitego programu gospodarki wodnej, niezbędnego zabezpieczenia środków do jego wykonania, jak również rozpoczęcia inwestycji koniecznych dla rozwoju życia gospodarczego kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#StanisławKowalczyk">Nie mam oczywiście na myśli tak kompromitująco przewlekłego wykonywania inwestycji jak budowa stopnia wodnego w Brzegu Dolnym na rzece Odrze — budowy ciągnącej się niemal od zarania odzyskania niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#StanisławKowalczyk">Milczenie na poruszone tematy mogłoby nasuwać przypuszczenie, że zagadnienia ilościowe i jakościowe zasobów wodnych w naszym kraju i związany z tym pobór, zrzut, magazynowanie, wykorzystanie wody i jej ochrona są już całkowicie opanowane i że stan obecny gwarantuje dalszy, niezakłócony rozwój gospodarki naszej i zaspokajanie wzrastających potrzeb ludności.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#StanisławKowalczyk">Oczywiście są to tylko złudzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#StanisławKowalczyk">W rzeczywistości w wielu miastach brakuje na górnych piętrach wody (Wrocław, Wałbrzych, Jelenia Góra, Dzierżoniów, Bolesławiec), Fundusz Wczasów Pracowniczych ma braki wody w wielu miastach, a tymczasem zakłady przemysłowe zamiast uruchamiać posiadane lub budować nowe ujęcia wody, czerpią wodę z sieci wodociągów komunalnych. Na przykład we Wrocławiu przemysł wbrew wszelkim zasadom i prawom czerpie z wodociągów miejskich ok. 40% wody. Władze miejskie muszą w związku z tym doraźnie stosować środki zaradcze, nie zawsze zgodne z wymogami higieny, np. zasilanie dodatkowej sieci komunalnej wodą nie oczyszczoną dostatecznie. Jest to niestety przykład nie odosobniony.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#StanisławKowalczyk">A teraz kilka słów na temat stanu jakościowego wody komunalnej.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#StanisławKowalczyk">Wraz z rozwojem przemysłu rośnie ludność naszych miast, rosną jej potrzeby, gdy tymczasem rozporządzalna ilość dobrej wody dla zaspokojenia tych potrzeb pozostaje niemal taka sama, natomiast ilość i rodzaj zanieczyszczeń rosną w sposób budzący bardzo poważne obawy. Z rozwojem miast nie zwiększa się ilość odpowiednich urządzeń do oczyszczania ścieków. Często nawet urządzenia już istniejące pozostają nie używane bądź to z uwagi na koszty ich remontu i uruchomienia, bądź też ze względu na rzekome komplikowanie i wydłużanie procesów technologicznych produkcji.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#StanisławKowalczyk">Jest to rażące niedbalstwo zakładów przemysłowych, w rezultacie którego powstają groźne konsekwencje dla całej ludności naszego kraju — jakkolwiek nie wszędzie jeszcze rozumiane. Zachodzą przypadki głupoty, czy braku fachowości niektórych kierowników, którzy nie zdają sobie sprawy ze skutków swych poczynań. Fabryki leżące nad Oławą we Wrocławiu czy zakłady „Rokita” nad Odrą chyba tylko w nieświadomości wypuszczają zanieczyszczone chemicznie ścieki bezpośrednio do tych rzek, trując setki ton ryb (co miało miejsce i w bieżącym roku) i co gorzej zagrażając zdrowiu setek tysięcy mieszkańców miast nadodrzańskich. Nie należy się więc dziwić niedawnemu wystąpieniu posła Putramenta w sprawie wytruwania ryb. Niestety, wypadki te nie są odosobnione.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#StanisławKowalczyk">Pomijając już sam fakt niefrasobliwej kapitalistycznej lokalizacji „Celwiskozy” w uzdrowiskowej okolicy Karkonoszy, jej obecny program produkcyjny powoduje wypadki zafruwania pracowników przy produkcji, a brak właściwych urządzeń oczyszczających zmusza do odprowadzenia do rzeki Bóbr ścieków niszczących nawet beton i trujących ryby i ludzi, przekształcając pobliski piękny zbiornik energetyczny, zwany „Perłą Zachodu”, w cuchnący staw osadowy. Woda w tym zbiorniku pozbawiona jest bowiem kompletnie życia biologicznego, a przecież kiedyś zbiornik i jego okolice były terenem wielu wycieczek zagranicznych i krajowych. Dziś schronisko PTTK tam położone świeci pustkami.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#StanisławKowalczyk">Według ostatnich badań dla niżej położonego zbiornika w Pilichowicach w górnych warstwach wody stwierdza się już tylko połowę niezbędnego do życia ryb tlenu, a dolne warstwy są tlenu całkowicie pozbawione. Dalsze budowle wodne położone na Bobrze poniżej Pilichowic, np. odbudowana elektrownia w Olszanie o 50 km niżej, już obecnie posiadają poważne oznaki niszczącego działania ścieków „Celwiskozy” jeleniogórskiej. Nysa Kłodzka w podobny sposób jest zatruwana przez fabrykę celulozy w Bardzie Śląskim, zaś na jesieni jakość wody w tej rzece pogarszają dodatkowe zrzuty wody z cukrowni, doprowadzając do zagniwania wody pozbawionej w tych okresach całkowicie tlenu. Na Odrze trują wodę fabryka celulozy w Krapkowicach i Zakłady w Kaletach, odprowadzające swe ścieki rzeką Mała Panew. Wiele innych drobnych zakładów dopuszcza się bezkarnego zachwiania równowagi biologicznej w tych rzekach, co w rezultacie utrudnia przerób wody rzecznej dla celów komunalnych i przemysłowych oraz jest przyczyną niszczenia rybostanu.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#StanisławKowalczyk">W podobnej sytuacji znajduje się rzeka Warta pod Częstochową, która w wyniku rozbudowy przemysłu zamienia się przy nikłej stosunkowo ilości przepływu w kanał ściekowy. Sytuacja pogarsza się tu stale, bo przepływ maleje, a ilość ścieków rośnie. Rzece Warcie grozi to samo, co obserwujemy już dziś na Przemszy, Rawie i By tomce na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#StanisławKowalczyk">O wodzie, którą pili Krakowianie z Wisły, dosyć już pisano i mówiono.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#StanisławKowalczyk">Podane przeze mnie przykłady są jedynie małą cząstką obrazu sytuacji na tym odcinku w kraju; niewątpliwie inni posłowie mogliby ze swej strony więcej przytoczyć alarmujących przykładów.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#StanisławKowalczyk">Słowem zatruwanie wody na naszych rzekach jest zjawiskiem stałym i masowym.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#StanisławKowalczyk">Biorąc pod uwagę przyrost ludności i zamierzony rozwój przemysłu można nieomal z całkowitą pewnością oświadczyć, że za lat 20 woda w większości naszych rzek nie będzie się już nadawała do picia i kąpieli, a nawet do produkcji przemysłowej, tak ze względu na brak przygotowań do racjonalnego magazynowania uciekających do morza miliardów m3 wody, jak i ze względu na panujące karygodne zaniedbania w oczyszczaniu ścieków oraz beztroską lokalizację nowych zakładów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#StanisławKowalczyk">Zagadnienie lokalizacji przemysłu to nic tylko sprawa zanieczyszczenia rzek, ale i zaopatrzenia samego przemysłu w wodę. Nie powtarzajmy podobnych absurdów, jak np. m. in. lokalizacja zakładów aluminiowych w Skawinie. Wybudowano tam zakłady, a zapomniano, że woda jest dla nich również podstawowym i niezbędnym surowcem.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#StanisławKowalczyk">Ta „mała” w cudzysłowie pomyłka kosztuje państwo dodatkowo blisko 300 mln zł za doprowadzenie wody z Wisły.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#StanisławKowalczyk">Czy Rząd nasz w dostatecznym stopniu zwraca uwagę na te nadzwyczaj niepokojące zjawiska i czy projekt Planu 5-letniego daje temu wyraz? Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że dla celów rolnictwa, gospodarki komunalnej i zaopatrzenia przemysłu woda jest surowcem niezastąpionym i wszelkie poczynania w celu racjonalnej gospodarki tym surowcem i związanymi z tym inwestycjami muszą wynikać i wynikają przede wszystkim z konieczności zaspokajania stale rosnących potrzeb społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#StanisławKowalczyk">Przerażenie wprost ogarnia, gdy patrząc na mapę Polski, na której zarysowane są obszary deficytowe w wodę, obejmujące olbrzymie tereny ziem Polski środkowej, uświadamiamy sobie, że na tych przestrzeniach brak wody limituje podniesienie i rozwinięcie produkcji rolnej, a zwłaszcza hodowlanej. Przecież wody importować nie będziemy, musimy ją wygospodarować we własnym kraju. Kiedy poseł Cebertowicz mówił o wodzie, część posłów i towarzyszy z Rządu uśmiechało się i w tej chwili niewątpliwie się uśmiecha. Ale zapewne wśród Was są tacy, którzy uśmiechali się kiedyś na myśl o imporcie zboża do rolniczej Polski. Więc lepiej nie lekceważyć pozornie absurdalnych przypuszczeń!</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#StanisławKowalczyk">Zamiast importować zboże za ciężkie dewizy, uporządkujmy naszą gospodarkę, wodną, a rolnicy wówczas zapewnią samowystarczalność naszego kraju w produkty spożywcze.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#StanisławKowalczyk">Wynika stąd konieczność magazynowania olbrzymich ilości wody w obszarach nadmiarowych, takich jak obszary Karpat, Sudetów i Przymorza, i przerzutu tej wody na obszary deficytowe, o czym szczegółowo mówił poseł Cebertowicz. Pamiętajmy równocześnie, że magazynując wodę w okresach powodziowych, przekształcamy niszczący żywioł wodny w dobroczynny surowiec gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#StanisławKowalczyk">Ale sposób rozwiązania niezbędnych inwestycji musi być naturalnie taki, aby przy zaspokajaniu tych podstawowych potrzeb zaspokajał jednocześnie potrzeby i innych użytkowników wody, dążąc do tego, aby każda inwestycja wodna nie była, jak dotychczas, oderwanym poczynaniem mającym na celu doraźne zaspokojenie poszczególnej potrzeby, a organiczną częścią jednego planu zaspokojenia całokształtu potrzeb. Takie podejście do zagadnienia inwestycji wodnych — zresztą jedyne podejście, które zapewnić może rzeczywistą efektywność tych inwestycji — wymaga oczywiście uprzedniego skoordynowania poczynań wszystkich użytkowników wody.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#StanisławKowalczyk">Otóż w tym zakresie zrobiono u nas bardzo mało. Ani ci użytkownicy, dla których woda jest surowcem niezastąpionym, jak rolnictwo, gospodarka komunalna, przemysł, ani pozostali tak ważni użytkownicy, jak energetyka, żegluga itp. nie potrafili dotychczas zrozumieć, że woda jest ich dobrem wspólnym — i na tę właśnie pięciolatkę planują poczynania w tej dziedzinie już tradycyjnie, każdy według swojego „widzi mi się”. Sumy przewidziane na inwestycje związane z zasadniczym budownictwem wodnym sięgają kwoty nieco ponad 3 miliardy zł (poza melioracjami szczegółowymi) i mamy chyba uzasadnioną obawę, że i tym razem nawet ta znikoma mała suma nie będzie właściwie wykorzystana.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#StanisławKowalczyk">Wydaje mi się, że podana przez posła Cebertowicza suma 13 miliardów zł na inwestycje Wodne w Planie 5-letnim zawiera tytuły raczej luźno sprzężone z budownictwem wodnym. Zasadnicze inwestycje stanowią 1/4 tej sumy i są w stosunku do niezbędnych potrzeb ograniczone.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#StanisławKowalczyk">Konsekwencją ograniczenia budownictwa wodnego w Planie 5-letnim będzie upadek techniki wykonawstwa i postępu technicznego oraz marnotrawstwo sił inżynierskich.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#StanisławKowalczyk">Zahamowanie budownictwa wodnego według ostatnich koncepcji prowadzi do tego, że za 2 do 3 lat nie będzie prowadzona żadna budowa wodna. Nastąpi przerwa w tej dziedzinie budownictwa. Przedsiębiorstwa przejdą na inne branże, zatraci się specjalizacja, przerwana zostanie ciągłość doskonalenia technologii wykonawstwa wodnego, będąca nieodzownym warunkiem rozwoju. Nie można na nowo co parę lat rozpoczynać zdobywania doświadczeń. Oznacza to cofanie się wstecz techniki wykonawstwa. Kształcimy coraz więcej i coraz lepiej teoretycznie przygotowanych inżynierów budownictwa wodnego i działów z nimi związanych (hydrotechników i mechaników konstruktorów). Roczny przyrost inżynierów hydrotechników tylko z trzech politechnik — Krakowa, Warszawy i Gdańska wynosi około 200 osób, a w ciągu pięciolatki da około 1000 osób.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#StanisławKowalczyk">Zahamowanie robót wodnych pozbawi tych inżynierów możliwości uzyskania niezbędnego doświadczenia praktycznego. Część inżynierów przejdzie do innych działów techniki, część zajmie się administracją. Będzie miało miejsce bardzo duże i wyjątkowo szkodliwe społecznie marnotrawstwo sił ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#StanisławKowalczyk">W rezultacie, gdy zajdzie w przyszłości potrzeba podjęcia budownictwa wodnego, nie będziemy mieli wykwalifikowanych, doświadczonych kadr.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#StanisławKowalczyk">Nieskoordynowana, chaotyczna i kosztowna działalność wielu resortów na odcinku gospodarki wodnej nie zmniejsza niebezpieczeństwa zamieniania naszych rzek w kanały ściekowe. A przecież te ścieki można nie tylko unieszkodliwić, lecz w dodatku wykorzystać gospodarczo np. na nawozy dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#StanisławKowalczyk">Resort gospodarki komunalnej wybudował zbiornik w Goczałkowicach. Czy spełni on wystarczająco rolę, jaką w zakresie wody pitnej i przemysłowej dla niego przewidziano przy uwzględnieniu perspektywicznej rozbudowy Górno-Śląskiego Okręgu Przemysłowego? Przecież już dzisiaj dostarczana przez ten zbiornik woda w ilości 3,5 m3/sek. nie zaspokoi wszystkich potrzeb ludności tego okręgu.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#StanisławKowalczyk">Dalej — resort rolnictwa znienacka, bo bez uzgodnienia z innymi zainteresowanymi resortami, zaprojektował i natychmiast przystąpił do budowy tzw. kanału Wieprz-Krzna. Czy rozwiązanie to ma charakter kompleksowy — w to już dzisiaj należy mocno wątpić. Czy planowane inne inwestycje tego resortu odpowiadają kompleksowym wymogom gospodarki wodnej? Czy można uznać za należytą gospodarkę Ministerstwa Żeglugi na naszych rzekach, jeśli uwzględnić, że jest ona pozbawiona szerokich perspektywicznych planów gospodarki wodnej, a opiera się na stale zmienianych wersjach planów wieloletnich?</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#StanisławKowalczyk">A oto przykład kosztownych błędów, na skutek braku skoordynowania i odpowiednich badań ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#StanisławKowalczyk">Wybudowano po wojnie, jeszcze w ówczesnym Ministerstwie Komunikacji, kanał Warta-Gopło, a jest on teraz niemal bezużyteczny. Wybudowano w planie 6-letnim port dla Nowej Huty na Wiśle w Przewozie — spotkał go ten sam los. Opracowywany kosztem wielu milionów złotych projekt wodnej trasy W-Z leży obecnie pokryty kurzem. Opracowano studia dokończenia budowy drogi wodnej Odry kosztem ok. 10% dokonanych w ubiegłych dziesiątkach lat inwestycji — również i ten projekt leży.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#StanisławKowalczyk">Tymczasem tabor na Odrze maleje, zainwestowane stocznie rzeczne są wykorzystane w swej zdolności produkcyjnej zaledwie w 50% i wykonują, jak np. Zacisze we Wrocławiu, ławki parkowe i wózki górnicze, a stocznia w Puławach — wózki dziecinne. Przepustowość Odry jest wykorzystana tylko w 20% i z powodu przestarzałego taboru i trudnych jeszcze, na skutek niepełnego zagospodarowania przez Niemców tej rzeki, warunków nawigacyjnych koszty przewozu kształtują się w sposób absurdalny — nawet powyżej kosztów przewozowych kolei.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#StanisławKowalczyk">Wnosić należy, że we właściwych warunkach żegluga na Odrze może i musi być celowym i ekonomicznie całkowicie uzasadnionym uzupełnieniem kolei. Obywatele Dolnego Śląska nie mogą zrozumieć, dlaczego dziś na Odrze pływa mniej taboru niż jeszcze 3–4 lata temu, mimo istnienia tak kosztownych na tej rzece urządzeń i kosztownego ich utrzymania, a równocześnie planuje się kosztowne inwestycje kolejowe na trasach równoległych, jak Katowice-Wrocław, na skutek przewidywanego wyczerpania możliwości przepustowych istniejących linii kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#StanisławKowalczyk">W fachowej prasie ostatnich miesięcy z całego świata nadchodzą wiadomości o aktywizacji transportu wodnego — dysponuję w tej chwili kilkoma wyciągami z prasy Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych, Anglii, Francji, Niemiec i innych. Wszystkie te kraje rozbudowują drogi wodne, istnieje tam jakby renesans żeglugi śródlądowej w dobie ogromnego postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#StanisławKowalczyk">Okazuje się, że rozbudowa przemysłu wymaga budowy drogi wodnej. O opłacalności tych przedsięwzięć mówią cyfry. Nie będę ich cytował, ale służę nimi do wglądu.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#StanisławKowalczyk">Widocznie w tych sprawach istnieją u nas jakieś bardzo poważne nieporozumienia, których źródłem jest nieujmowanie transportu, a więc i dróg wodnych, jako efektu kompleksowego uporządkowania gospodarki wodnej.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#StanisławKowalczyk">Resort energetyki — pracujący w ekskluzywnych warunkach z uwagi na po prostu nierealnie niską cenę węgla — nie ma właściwego poglądu w polityce inwestycyjnej i wbrew wszystkim doświadczeniom innych państw na świecie nie wykorzystuje w pełnym zakresie istniejących zasobów energii wodnej naszego kraju. A przecież 10 miliardów KWh rocznie to oszczędność 7 mln ton węgla, to 500 mln dolarów rocznie do dyspozycji kraju. Obserwuje się natomiast w wyniku takiego stanu ciekawe wypadki, jak np. nowoczesny młyn wodny w Lubaniu nad rzeką Kwissą o przemiale 24 ton na dobę — zamiast wyremontować zniszczony już jaz i wykorzystać urządzenia do napędu wodnego, podłącza się do sieci elektrowni cieplnej na węgiel, wtedy kiedy wołamy: „oszczędzaj ten drogocenny surowiec”. Powodem takiego postępowania jest niewłaściwe określenie ceny węgla dla energetyki i wysokości taryf energetycznych.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#StanisławKowalczyk">Obserwuje się jeszcze poważne braki na odcinku niezbędnej, a wciąż niezrealizowanej koordynacji gospodarki wodnej, między energetyką a resortem żeglugi jako obecnym gospodarzem rzek. Na przykład zrzuty wody ze zbiornika w Rożnowie czy też Porąbce przy rozładowywaniu szczytów zapotrzebowania energii w ostatnich 10 latach spowodowały wiele poważnych szkód na rzece poniżej zbiornika. Elektrownie cieplne przeprowadzają remonty w ciągu lata, obciążając wtedy szczytowym zapotrzebowaniem elektrownie wodne; np. elektrownia w Otmuchowie, nie licząc się z potrzebami żeglugi, dla której zbiornik w tej miejscowości został wybudowany, wykorzystuje go w sposób podyktowany wyłącznie swoimi potrzebami.</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#StanisławKowalczyk">Trzeba zaznaczyć, że w gospodarce wodnej zainteresowane są jeszcze inne resorty, jak: leśnictwo (retencja wody w lasach górskich i potoki), hutnictwo, górnictwo (stale zwiększające swoje pobory wody) i inne.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#StanisławKowalczyk">Czyniąc obserwacje i analizując skutki wielotorowości, wieloresortowej, nie skoordynowanej, a więc specjalnie niesocjalistycznej działalności w dziedzinie gospodarki wodnej, i to zarówno w eksploatacji jak i zamierzeniach i realizacji inwestycji, dochodzi się do następujących stwierdzeń:</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#StanisławKowalczyk">1. Pozorna obfitość występowania wody spowodowała w zakresie pojmowania przez nasze społeczeństwo problemów gospodarki wodnej pewnego rodzaju znieczulenie, w wyniku którego zostaliśmy daleko w tyle za krajami nawet będącymi na znacznie niższym stopniu rozwoju przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#StanisławKowalczyk">Tymczasem warunkiem niezbędnym dalszego rozwoju naszej gospodarki, wzrostu stopy życiowej mas pracujących, jak również należytego zaopatrzenia ludności w produkty rolne i przemysłowe — jest uporządkowanie stosunków wodnych. Nie przemyślane dotychczas i nieskoordynowane podporządkowanie wielu resortom poszczególnych gałęzi gospodarki wodnej uniemożliwiło przez długie lata ujawnienie się w naszym kraju stanu tej gospodarki i wielomiliardowych strat gospodarczych z tego wynikłych. Woda u nas, jako w kraju już gęsto zaludnionym, przestała być darem przyrody o rozpowszechnieniu nieograniczonym, a przyjęła charakter podstawowego i nie dającego się zastąpić surowca, wymagającego troskliwego gospodarowania. Wszystkie znane sposoby użytkowania wody przez człowieka tworzą dzisiaj jeden niepodzielny kompleks. Niezrozumienie tego powoduje skutki na miarę szkodnictwa gospodarczego, jakie miało miejsce w ubiegłych latach.</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#StanisławKowalczyk">2. Celem zabezpieczenia właściwej polityki surowcem podstawowym, jakim jest woda, kierowanie jego gospodarką musi odbywać się centralnie, przez jeden organ. Kierownictwo takie musi pamiętać, że w różnych warunkach różne elementy gospodarki wodnej mają znaczenie pryncypialne, tak np. w NRD transport wodny dla zaopatrzenia przemysłu i ludności, na Węgrzech gospodarka wodna ma znaczenie dla rolnictwa i walki z powodzią, w Brazylii to przede wszystkim droga wodna, dla Szwajcarii to energia, w NRF i Belgii to dzisiaj znów żegluga i przemysł. U nas zaś celem zasadniczym gospodarki wodnej jest taka działalność, która zabezpiecza rozwijające się stale zapotrzebowanie wody jako surowca dla przemysłu, rolnictwa i dla gospodarki komunalnej, z tym że należy uwzględnić możliwości optymalnych rozwiązań innych nadzwyczaj ważnych problemów, jak energetyka, transport wodny itp.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#StanisławKowalczyk">Ponieważ przedstawiony na obecnej sesji sejmowej Plan 5-letni w zakresie inwestycji wodnych nie nosi — jak to powiedziano — cech skoordynowania w ramach kompleksowych rozwiązań gospodarki wodnej, eliminującego możliwości powstawania cytowanych błędów — wnoszę w imieniu Zespołu Poselskiego woj. wrocławskiego, w interesie ludności naszego województwa i całego kraju, o powołanie Komisji Rządowej, której celem będzie:</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#StanisławKowalczyk">1) w zakresie organizacyjnym gospodarki wodnej — zbadanie wniosków, które przygotowały dotychczas: Krajowa Konferencja Naukowo-Techniczna Sekcji Wodnej Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji NOT pod koniec ub. r., Główna Komisja Gospodarki Wodnej NOT na początku br. i Komisja Organizacyjna powołana w II kwartale 1956 r. przez Prezydium Rady Ministrów. Przy czym nieodzowne jest podkreślić, że w takich krajach, jak np. NRD, NRF, Czechosłowacja, Węgry, Chiny, Stany Zjednoczone i szereg innych krajów cywilizowanych, istnieją już od wielu lat odpowiednie organy zarządzania i kierowania gospodarką wodną. Mechanicznie jednak tych wzorów nie należy naśladować;</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#StanisławKowalczyk">2) w zakresie inwestycji w Planie 5-letnim — zapoznanie się z kompleksowym planem gospodarki wodnej opracowanym przez Komitet Gospodarki Wodnej przy PAN i zbadanie ewentualnych możliwości przystąpienia do jego realizacji, chociażby w niektórych pilnych i niezbędnych elementach, jeszcze w bieżącym Planie 5-letnim, oraz drogą przesunięcia odpowiednich kredytów z innych działów gospodarki narodowej, i spowodowanie rozpatrzenia i zatwierdzenia całości programu perspektywicznego gospodarki wodnej w trybie przyśpieszonym;</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#StanisławKowalczyk">3) w zakresie doraźnych zabezpieczeń — opracowanie, przy udziale przedstawicieli zainteresowanych resortów, projektów zarządzeń w sprawie:</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#StanisławKowalczyk">a) rygorystycznego obowiązku szybkiego uruchomienia starych i ewentualnie budowy nowych urządzeń dla poboru wody i oczyszczania ścieków przez wszystkie zakłady przemysłowe;</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#StanisławKowalczyk">b) sporządzenia bilansu tlenowego wszystkich rzek kraju dla podjęcia odpowiedniej doraźnej akcji profilaktycznej celem określenia punktu wyjściowego dla kontroli gospodarki wodnej zakładów przemysłowych i komunalnych oraz dla sprecyzowania wytycznych racjonalnej polityki lokalizacji tych zakładów;</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#StanisławKowalczyk">c) włączenia do przepisów bhp wzmocnionej kontroli tak zrzutów zużytej, jak i poboru czystej wody we wszystkich zakładach przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#StanisławKowalczyk">Ponadto — co traktuję jako bezpośredni pilny wniosek na dziś — należy bezwzględnie włączyć do ustawy o Planie 5-letnim specjalny dział o obowiązkach uporządkowania spraw gospodarki wodnej. Stawiałem to na Komisji Pracy i Zdrowia — przyrzeczono mi, ale nie wiem, czy uwzględniono.</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#StanisławKowalczyk">Wyniki prac proponowanej Komisji winny być w formie wniosków przedstawione do końca listopada Urzędowi Rady Ministrów. W skład Komisji powinni wejść przedstawiciele wojewódzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#StanisławKowalczyk">W rezultacie prac Komisji oczekiwać należy utworzenia organu koordynującego wszystkie zagadnienia związane z gospodarką wodną w naszym kraju. Organ ten, złożony z fachowców wysokiej klasy, reprezentujący zarówno stronę techniczną jak i ekonomiczną gospodarki wodnej — powinien być wyposażony w odpowiednie kompetencje.</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#StanisławKowalczyk">Organ ten powinien między innymi:</u>
          <u xml:id="u-11.74" who="#StanisławKowalczyk">a) przyjmując za podstawę dotychczasowe opracowania planu perspektywicznego Gospodarki Wodnej wykonanego przez Komitet Gospodarki Wodnej PAN, ustalić plan, stale go aktualizować, by rzeczywiście zabezpieczał alimentację wszystkich dziedzin naszej gospodarki w podstawowy surowiec, jakim jest woda, oraz zapewniał jej odpowiednią jakość w zakresie zaspokajania potrzeb ludzkich;</u>
          <u xml:id="u-11.75" who="#StanisławKowalczyk">b) opracować plan inwestycji wodnych na okres drugiej pięciolatki 1960–1965 oraz zabezpieczyć realizację tego planu przez wykonanie jeszcze w obecnej pięciolatce dokumentacji technicznej. Ponadto drogą przerzutu w bieżącym planie inwestycyjnym należy zapewnić realizację tych kompleksowych projektów, jakie w ostatniej redakcji planu zostały skreślone;</u>
          <u xml:id="u-11.76" who="#StanisławKowalczyk">c) opracować projekt nowelizacji przestarzałej ustawy wodnej, regulującej całokształt stosunków' wodnych w naszym kraju, ze szczególnym uwzględnieniem obowiązku oczyszczania ścieków przemysłowych i miejskich;</u>
          <u xml:id="u-11.77" who="#StanisławKowalczyk">d) zorganizować i koordynować naukowe badania ekonomiczne i techniczne w zakresie gospodarki wodnej.</u>
          <u xml:id="u-11.78" who="#StanisławKowalczyk">Oto główne zadania niezbędnego organu, specjalnie powołanego lub z przekształcenia odpowiedniego Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-11.79" who="#StanisławKowalczyk">Spełnienie tych postulatów zapewni proporcjonalny rozwój naszej gospodarki narodowej i umożliwi nam już w obecnym Planie 5-letnim wejście na drogę pełnej realizacji programu Frontu Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-11.80" who="#StanisławKowalczyk">Właściwa, oparta na sumiennej analizie sytuacji obecnej i dalszych perspektyw, polityka surowcowa, a w szczególności polityka rezerw surowcowych to dość specjalna cecha socjalizmu. Stwórzmy dla gospodarki surowcem wodnym przynajmniej wyjściowe warunki w bieżącym Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-11.81" who="#StanisławKowalczyk">Nie chcemy, aby jutro rozwoju naszego kraju zahamował brak zabezpieczenia surowca wodnego, jak to dzisiaj odczuwamy w zakresie materiałów budowlanych. Temu niebezpieczeństwu trzeba i można już dziś zagrodzić drogę.</u>
          <u xml:id="u-11.82" who="#StanisławKowalczyk">Zapewnijmy warunki życia biologicznego w naszych rzekach, zapewnijmy zdrową wodę dla potrzeb ludności, wodę dla rolnictwa i przemysłu, wyzwólmy dobroczynne siły tego surowca dobrobytu.</u>
          <u xml:id="u-11.83" who="#StanisławKowalczyk">O to woła ludność Dolnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-11.84" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanDembowski">Zarządzam przerwę 20-minutową.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanDembowski">Po przerwie będzie mówił poseł Szymański.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 10 do godz. 12 min. 35.)</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanDembowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanDembowski">Głos ma poseł m. st. Warszawy Roman Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RomanSzymański">Wysoka Izbo! Niepoślednią rolę w realizacji Planu 5-letniego odgrywa i będzie odgrywać nasze kolejnictwo. Dlatego też pozwolę sobie, jako poseł pracujący w resorcie kolei, zapoznać Wysoką Izbę z dotychczasową pracą tego resortu, wskazać niedociągnięcia, których usunięcie da nam poważne oszczędności, które będzie można skierować na inne odcinki naszej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RomanSzymański">Nasze kolejnictwo pod względem technicznym jest bardzo zacofane. Przy tak szybkim tempie rozwoju przemysłu kolej staje się hamulcem tego rozwoju, co mocno dało się odczuć w czasie tegorocznej zimy.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RomanSzymański">Z bólem serca muszę stwierdzić, że kolej teraz gorzej pracuje w porównaniu do lat 1945–1948.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#RomanSzymański">Przez dwanaście lat zaopatrzenie kolei w materiały i części zamienne było wysoce niedostateczne. Początkowo po wojnie radzono sobie w ten sposób, że brano rozmaite części zamienne z rozbitych parowozów, wagonów itd. Ale wszystko to się skończyło, a części zamiennych nie otrzymujemy, ponieważ produkcja tych części przez hutnictwo i inne resorty nie jest dla nich opłacalna.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#RomanSzymański">Parowozy i wagony są w bardzo złym stanie technicznym, przekraczają ustalony czas postoju w naprawach okresowych i rewizyjnych z braku materiałów. Jakość napraw w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego i w parowozowniach jest bardzo niska. Prawie każdy parowóz codziennie stoi w naprawie w parowozowni od 2 do 4 godzin. Temu stanowi rzeczy sprzyja również obecnie stosowany system płac, polegający na płaceniu za każdą naprawę, a nie za ciągłość eksploatacji parowozu. Dlatego też z chęci zysku nikt nie stara się o jakość napraw, ponieważ jakościowe naprawy zmniejszają zarobki.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#RomanSzymański">Mamy zawyżony ilostan parowozów na sieci PKP. Podam przykład. Obecnie średni przebieg dobowy parowozu wynosi 179 km. Wychodząc z założenia, że średnia szybkość techniczna parowozu wynosi 30 km na godzinę, parowóz efektywnie pracuje 6 godzin na dobę; a więc 18 godzin na dobę parowóz stoi, na darmo paląc węgiel.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#RomanSzymański">Jest niedobra organizacja wykorzystania parowozu. Parowozy przetrzymuje się na stacjach, i to przeważnie na terenie obcych dyrekcji. Doszło do tego, że nikt na PKP nie odpowiada za należyte wykorzystanie parowozu. Brak jakiejkolwiek troski o maszyny i ludzi. Maszyniści bywają na służbie do 24 godzin. A skutek — awarie.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#RomanSzymański">Wszystko to powoduje, że w obecnym czasie na tysiące minut opóźniamy pociągi z braku parowozów, przez co czas obrotu wagonów jest poważnie zawyżony, a będzie jeszcze gorzej, jeżeli tej sprawy nie poprawimy.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#RomanSzymański">W Skali sieci krajowej są to ogromne straty mienia narodowego, które można by obrócić na inne cele, np. na mocno obciążonych odcinkach kolejowych wprowadzić elektryfikację.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#RomanSzymański">Śmiało należy przechodzić na trakcję spalinową. Trakcja spalinowa w porównaniu z parową ma szereg eksploatacyjnych i ekonomicznych przywilejów. Przy trakcji spalinowej zużycie paliwa na miernik 10 tys. brutto-tono-kilometrów jest o 3,8 raza mniejsze aniżeli przy trakcji parowej, a koszty napraw lokomotyw spalinowych są o 1,6 raza mniejsze.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#RomanSzymański">Prócz tego trakcja spalinowa pozwoli nam zwiększyć ciężar pociągów i zdolność przewozową o ok. 90% — przy prawie 4 razy, powtarzam, mniejszym zużyciu paliwa — i obniżyć roczne koszty przewozowe o 25–40%. Moglibyśmy zwiększyć odcinki trakcyjne i zlikwidować około 50% teraźniejszych parowozowni.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#RomanSzymański">Mówiąc o efektywności trakcji spalinowej, należy podkreślić niezawodność pracy, prostotę obsługi, długie przebiegi bez obrządzania się, szybkie nabieranie paliwa itd.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#RomanSzymański">W kierunku mechanizacji robót ładunkowych niewiele zrobiono. Trudno powiedzieć, ile wyładowujemy sposobem zmechanizowanym, ale większość załadunków i wyładunków odbywa się ręcznie.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#RomanSzymański">Musimy zastanowić się nad zagadnieniami kolejnictwa, ponieważ jest źle, a jeżeli nie podejmiemy środków zmierzających do usunięcia niedociągnięć, będziemy jeździć jeszcze gorzej niż dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#RomanSzymański">Ministerstwo i centralne zarządy nie zwracają uwagi na fakty znacznego przestoju wagonów na bocznicach i placach wyładunkowych. W niektórych wypadkach wśród kierowników bocznie wytworzył się niezdrowy pogląd: „my przecież za postój płacimy kary” — i tym sprawę uważają za wyczerpaną.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#RomanSzymański">Nieodzownie należy skończyć z podobną antypaństwową praktyką wykorzystywania wagonów. Żadne kary, jak wysokie by one były, w żadnym stopniu nie pokryją ogromnych strat, jakie ponosi państwo za przestój wagonów. Przecież nikt z kierowników zakładów nie płaci kar za przestój wagonów z własnej kieszeni, a tylko biorą pieniądze społeczne i wyrzucają je w błoto.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#RomanSzymański">Jako przykład: za pierwsze półrocze 1956 r. użytkownicy kolei na terenie DOKP Warszawa zapłacili około 5 mln zł kar za przetrzymywanie wagonów.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#RomanSzymański">Tylko w węźle warszawskim w miesiącach: maj, czerwiec, lipiec 1956 r. przetrzymywanie wagonów przez niektóre ministerstwa wyraża się w cyfrach następujących: Ministerstwo Budownictwa Miast i Osiedli — 2.830 wagono-godzin, Ministerstwo Budownictwa Przemysłowego — 17.970 wagono-godzin, Ministerstwo Przemysłu Maszynowego — 7.630 wagono-godzin, Ministerstwo Handlu Wewnętrznego — 9.260 wagono-godzin, Prezydium Rządu — 2.160 wagono-godzin. Dochodzi do tęgo jeszcze szereg innych ministerstw, których nie wymieniłem, a przede wszystkim nie wymieniłem Ministerstwa Kolei, bo jako kolejarz wstydzę się.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#RomanSzymański">Należy surowo żądać wyjaśnień od tych kierowników, którzy źle wykorzystują tabor kolejowy, przetrzymując go na bocznicach i torach ogólnowyładunkowych. Sprawa dotyczy podwyższenia kar i odpowiedzialności kierowników przedsiębiorstw przemysłowych za nienależyte wykorzystanie wagonów.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#RomanSzymański">Ministerstwo Kontroli Państwowej i Ministerstwo Finansów powinny zwrócić szczególną uwagę przy kontrolach na wysokość kar za przetrzymywanie wagonów i wyciągnąć surowe konsekwencje w stosunku do winnych. Należy przeanalizować sprawę niewłaściwego ustosunkowania się użytkowników kolei, którzy wolą płacić duże kary za przetrzymywanie wagonów, aniżeli płacić za godziny nadliczbowe pracownikom zatrudnionym przy wyładunku. Jest to paradoks stworzony ograniczeniem pracy w godzinach nadliczbowych robotników transportowych w poszczególnych przedsiębiorstwach.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#RomanSzymański">Na sieci PKP mamy dużo nierentownych bocznic, których obrót miesięczny wynosi od 5 do 20 wagonów. PKPG wspólnie z Ministerstwem Kolei powinny przeanalizować, czy nie należałoby zlikwidować niektóre bocznice i tym samym obniżyć koszty własne.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#RomanSzymański">Do chwili obecnej nie została uregulowana sprawa bezbiletowych przejazdów na kolei. Wszelkie interwencje różnych nadrzędnych organów, jak Milicja i Prokuratura, nie odnoszą skutku. Z każdym rokiem coraz więcej osób jeździ bez biletów. Kolej stała się jednym z największych źródeł chuligańskich wybryków.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#RomanSzymański">Te fakty wiadome są wszystkim, ale do tej pory żadnych wniosków nie wyciągnięto. Tylko za 1955 r. na węźle warszawskim było około 56 tys. bezbiletowych przejazdów na sumę 2.300 tys. zł, a za pierwsze półrocze 1956 r. 41 tys. bezbiletowych przejazdów na sumę 1.200 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#RomanSzymański">Należy nadmienić, że organy kontrolne kolei sprawdzają tylko od 10 do 15% biletów u podróżnych. A więc jeżeliby sprawdzano wszystkich pasażerów, to prawdopodobnie ilość bezbiletowych przejazdów zwiększyłaby się znacznie.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#RomanSzymański">Biurokratyczna metoda egzekwowania kar powoduje to, że nikt z podróżnych kar nie płaci. Wszystkie kary są kierowane do rad narodowych, które źle się ustosunkowują do tych spraw. Jako przykład złej pracy rady narodowej na tym odcinku posłużyć może Powiatowa Rada Narodowa w Otwocku, do której w 1955 r. wysłano 4800 wniosków egzekucji, a wyegzekwowano zaledwie 170, a w 1956 r. z 3500 wniosków załatwiono tylko 50.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#RomanSzymański">Nic dziwnego, że jeszcze bardziej będą zwiększać się przejazdy bezbiletowe. Sprawa ta powinna być natychmiast rozpatrzona przez Rząd, należy powziąć właściwe uchwały zmierzające do całkowitego zlikwidowania bezbiletowych przejazdów.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#RomanSzymański">Najważniejszym organem wykonawczym na kolei powinien być oddział eksploatacyjny. Oddziały takie istniały do 1 stycznia rb., ale zostały rozwiązane, prawdopodobnie dlatego, że nie zdały egzaminu. Przekształcone zostały w oddziały przewozów.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#RomanSzymański">Oddziały eksploatacyjne wykonywały tylko prace papierkowe. Dyrekcje przekształciły je w jednostki wykonujące pracę papierkową, a nie zajmujące się pracą operatywną. Przeprowadzono reorganizację. Zabrano oddziałom wszystkie prawa wpływu na wykonanie planu przewozów ładunków. Reorganizacja nie zdała egzaminu, ponieważ praca pogorszyła się. Należy to natychmiast poprawić, bo tylko oddział może być najlepszym organizatorem i koordynatorem pracy eksploatacyjnej, trzeba mu tylko dać odpowiednie prawa.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#RomanSzymański">Obecnie pracą operatywną zajmują się dyrekcje i Ministerstwo. Odebrano inicjatywę oddolną i nic dziwnego, że mamy taki chaos w pracy i zarządzaniu w związku z nadmiernie rozbudowaną administracją. Jest rzeczą zupełnie nieuzasadnioną stworzenie w Ministerstwie Kolei centralnych zarządów. Aparat Ministerstwa został tak rozbudowany, że zamiast jednego budynku użytkuje się trzy, chociaż do chwili wybuchu wojny w jednym gmachu mieściły się teraźniejsze trzy Ministerstwa — Kolei, Transportu Drogowego i Żeglugi.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#RomanSzymański">Przez dwanaście lat nie był kontrolowany rozrastający się aparat Dyrekcji. Na przykład DOKP Warszawa zatrudnia w swym aparacie administracyjnym około 1280 osób. Nasuwa się pytanie, co ci ludzie robią? Okazuje się, że sporządzają sprawozdania i piszą papiery. Należałoby natychmiast i stanowczo zmniejszyć etaty w Dyrekcji o 50%, a są ku temu wszelkie możliwości. Należy całkowicie przekazać pracę operatywną, sprawy kadrowe i finansowe oddziałom eksploatacyjnym. Ponieważ oddział eksploatacyjny jest najbliżej, będzie bardziej związany z terenem i lepiej będzie mógł załatwiać sprawy. W Dyrekcji wystarczy pozostawić w każdym zarządzie służby rady techniczne bez jakichkolwiek komórek administracyjnych. Rada techniczna musi składać się z dobrych fachowców. Zarząd służby nie może przekraczać liczby 20 do 30 osób, w zależności od charakteru pracy; resztę spraw zarządu służby, jak: planowanie, organizacja pracy i płac, księgowość i całkowitą sprawozdawczość przekazać do oddziałów lub do biur planowania i statystyki, kadr itd. DOKP. Należałoby połączyć w jedną komórkę biura planowania i statystyki, biura kadr i organizacji pracy i płac, biura księgowości, finansowy itd.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#RomanSzymański">Decentralizacja w tak przewidziany sposób da możność zaoszczędzenia tylko w aparacie DOKP Warszawa około 600 osób; jeżeli weźmiemy 10 dyrekcji, to będziemy mieć ogółem 6000. Należy dodać, że przekazanie wszystkich spraw na oddział i podporządkowanie mu jednostek liniowych, umożliwi zaoszczędzenie na każdym oddziale około 100 osób, a nawet i więcej, jeżeli zmniejszymy ilość oddziałów. Mamy obecnie 36 oddziałów, co da nam oszczędność 3.600 osób, razem będzie to stanowiło około 10.000 osób. Oszczędność roczna w skali państwowej wyniesie około 180 mln zł. Przy takiej decentralizacji dyrekcji rady techniczne będą miały kierowniczy nadzór nad pracą oddziałów, umożliwi to lepsze orientowanie się w sytuacji, ponieważ nie będzie wykonywana papierkowa robota, a praca nie będzie dublowana.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#RomanSzymański">Sprawozdawczość jest zatwierdzana przez GUS, ale ponieważ wykonuje się wiele niepotrzebnej roboty, należy tę sprawę dokładnie zbadać.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#RomanSzymański">Dla przykładu podam, że parowozownia miesięcznie sporządza około 45 sprawozdań, gdzie musi wypełnić około 25 tys. różnych mierników i danych. Do tej pory Ministerstwo nic nie zrobiło w kierunku zmniejszenia liczby sprawozdań, uważając, że zmniejszenie sprawozdawczości zmniejszy pracę papierkową w centralnych zarządach i urzędnicy wówczas nie będą mieli roboty. GUS bardzo pochopnie zatwierdza wszelkie sprawozdania, chociaż one nie mają żadnego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#RomanSzymański">Departament Planowania w Ministerstwie dobrze o tym wie, ale zajął bezkrytyczne stanowisko, przez co gospodarka narodowa ponosi ogromne straty w związku z zatrudnianiem większej liczby ludzi dla sporządzania sprawozdawczości.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#RomanSzymański">W naszych jednostkach wykonawczych, parowozowniach i stacjach, kierownik jednostki nie ma prawa decydowania, ma tylko obowiązki i odpowiedzialność. Dla przykładu podam: jeżeli kierownik jednostki zadecydował o sprawach kadrowych u siebie w zakładzie, to z tego powodu ma dochodzenie, ponieważ dla dobra służby odsunął od czynności pijaków i bumelantów. Podobne fakty zdarzają się bardzo często, ale nie można nic powiedzieć, ponieważ o wszystkim decyduje DOKP i Ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#RomanSzymański">Nie może być wielotorowości zarządzania. Kto nie wydaje zarządzeń, a pomocy żadnej nie ma! Odczuwamy duże braki pracowników w produkcji, ale proszę sprawdzić biura — czy są tam braki? Nigdzie ich nie ma, są natomiast tysiączne przerosty.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#RomanSzymański">W ten sposób socjalizmu nie zbudujemy. Ja jeszcze raz z całą stanowczością proszę o natychmiastowe zlikwidowanie w Ministerstwie i Dyrekcji 50% etatów; przesłać tych ludzi do produkcji, a wszelkie sprawy przekazać na oddział.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#RomanSzymański">Na zagadnienia kadrowe w obecnej chwili nie zwraca się uwagi. Ministerstwo Kolei nie wzmacnia organów kierowniczych na odcinkach produkcyjnych wysoko kwalifikowanymi fachowcami, me zajmuje się kwestią właściwego doboru kadr, ich wychowaniem, wysuwaniem nowych ludzi na odpowiednie stanowiska. Do obecnej chwili rozumiano dobór kadr w ten sposób, że DOKP i Ministerstwo wyciągały zdolniejszych ludzi z produkcji do Centralnego Zarządu i Ministerstwa, osłabiając przez to kadry na odcinkach produkcyjnych. Na przykład z trudem znajdzie się głównego inżyniera parowozowni z wyższym wykształceniem. Przeważnie stanowiska te są zajmowane przez ludzi z wykształceniem średnim, a nawet tylko z podstawowym, natomiast w DOKP biura są pełne jak najlepszych fachowców i inżynierów.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#RomanSzymański">Stosowanie kar za przewinienia wynikłe z niedociągnięć w służbie, które należy przypisać niedostatecznemu wyszkoleniu pracowników, odnosi wręcz przeciwny skutek. Pracownicy zniechęcają się i dalej brną w chaotycznym systemie pracy. Mnożenie wypadków jest również dowodem, że pracownicy nie posiadają należytego wyszkolenia. Zaznaczyć tu należy, że pracownik posiadający dobre przygotowanie fachowe na zajmowanym stanowisku nie dopuści tak łatwo do wypadku, jak pracownik, który gubi się w obowiązujących go przepisach. Dobrze fachowo przygotowany pracownik nie będzie lekceważył przepisów, zdając sobie sprawę z konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#RomanSzymański">Dlatego postuluję pod adresem Ministra Kolei, ażeby sprawy kadrowe uznał za istotne i poświęcił temu zagadnieniu właściwą uwagę.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#RomanSzymański">Bardzo bym prosił, ażeby uwzględniono prośbę kolejarzy i powzięto uchwałę o utworzeniu Akademii Kolejowej w Warszawie. Można byłoby rozmieścić Akademię w kwadracie ulic: Wspólnej — Hożej — Emilii Plater — Chałubińskiego. Wszystkie budynki w tym kwadracie, jak budynek Ministerstwa Transportu Drogowego i Lotniczego, dwa budynki Technikum, jeden Instytutu Naukowo-Badawczego Kolejnictwa i hotel Ministerstwa Kolei przekazać Akademii, natomiast Ministerstwo Transportu Drogowego i Lotniczego, a także Ministerstwo Żeglugi złączyć w jedno Ministerstwo Komunikacji, a tym samym uzyskamy pomieszczenie.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#RomanSzymański">Chciałem zwrócić jeszcze uwagę na zagadnienie właściwej organizacji pracy. Otóż czy można powiedzieć, że obecna organizacja pracy na kolei odpowiada współczesnym wymogom? Niestety, nie można tego powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#RomanSzymański">Organizacja pracy postawiona jest z gruntu źle. Zamiast porządku i harmonii w pracy panuje bezład, zamiast odpowiedzialności za pracę panuje całkowita nieodpowiedzialność na powierzonym sobie posterunku. Wcale nie ma odpowiedzialności osobistej, poczynając od Ministerstwa a kończąc na jednostkach wykonawczych i oddzielnych wykonawcach. Na każdym kroku panuje brakoróbstwo, oszukaństwo, gospodarka narodowa ponosi ogromne straty. Kto temu winien? W pierwszym rzędzie Ministerstwo za niewłaściwą organizację i za brak odpowiedzialności. Nic dziwnego, że maszynista nie dba o nic, jeżeli zamiast mieć przydzielony parowóz, który by utrzymywał w dobrym stanie technicznym, jeździ na „łapanego”. Dochodzi do tego, że w jednym miesiącu, na jednym parowozie zmieniło się od 10 do 20 maszynistów. Przy braku odpowiedzialności osobistej nie może być mowy o jakiejkolwiek poprawie jakości napraw, podniesieniu wydajności pracy, o troskliwym stosunku do parowozów, mechanizmu, obrabiarek, narzędzi i materiałów.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#RomanSzymański">Najboleśniej na kolei odczuwa się brak odpowiedzialności osobistej. Doszło do tego, że każdy boi się decydować, zbiera komisje, ażeby ustrzec się odpowiedzialności, bo jeżeli ma miejsce jakiś wypadek, to odpowiedzialność równymi częściami rozkłada się na członków komisji, tak że w rezultacie nikt nie jest winien. Braku odpowiedzialności osobistej nie można uregulować za pomocą zarządzeń, przemówień itp. Zlikwidować go możemy i musimy sami, ponieważ my jesteśmy gospodarzami swego Państwa Ludowego i odpowiadamy za wszystko, a więc za brak odpowiedzialności również.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#RomanSzymański">Ministerstwo Kolei musi bardziej wnikać w sprawy linii, nie zadowalać się sprawozdaniami. Znacznie lepiej byłoby, gdyby odpowiedzialni dyrektorzy w Ministerstwie, zamiast zajmować się pracą papierkową i patrzeć zza biurka, spędzili miesiąc lub dwa w parowozowni albo w zakładach naprawczych, zapoznali się z organizacją pracy, przyszli z pomocą, a potem swoje doświadczenie przenieśli na całą sieć DOKP. To byłaby rzeczowa pomoc dla nas, a tego nie ma. Wszyscy są zakochani w papierkowej robocie, nie mogą oderwać się od biurka i dlatego nie widzą rzeczywistości, przynosząc tym dużą szkodę społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#RomanSzymański">Musimy kierować gospodarką kolejową nie „w ogóle”, nie „z powietrza”, ale konkretnie, rzeczowo; sprawę należy ujmować nie ze stanowiska ogólnej gadaniny, lecz w sposób rzeczowy, nie ograniczać się do formalnej pisaniny lub ogólnikowych frazesów i haseł; należy zgłębiać techniczną stronę produkcji kolejowej, wnikać we wszelkie szczegóły i drobiazgi. Trzeba skończyć z praktyką różnorodzajowych narad, ponieważ są one prowadzone na niskim poziomie; ciągnie się je długo, zabiera się ludziom czas, zapisuje mnóstwo papieru, prowadzi się dyskusje do nieskończoności.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#RomanSzymański">Musimy na kolei skończyć z kierownictwem na papierze i przejść do rzeczowej pracy, a tym samym wykonamy, a nawet przekroczymy zadania Planu 5-letniego z zakresu przewozów pasażerów i transportów kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#RomanSzymański">Wysoka Izbo! W swoim przemówieniu starałem się wskazać szereg możliwości wygospodarowania rezerw, które mogą dać gospodarce narodowej poważne sumy środków finansowych, które należałoby, moim zdaniem, skierować na rozwój terenowego planu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#RomanSzymański">W swoim referacie poseł Lange wskazał na ogromne niedofinansowanie naszego kraju, na wielkie rozpiętości istniejące między potrzebami socjalnymi i kulturalnymi ludności, między potrzebami w dziedzinie komunikacji i łączności a środkami ich zaspokojenia.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#RomanSzymański">W dziedzinie budownictwa mieszkaniowego, socjalnego, kulturalnego itp. w planie 6-letnim zrobiliśmy niewątpliwie bardzo wiele, szczególnie w dużych ośrodkach przemysłowych i miastach. Jednak ze względu na duży dopływ ludności wiejskiej do miast i poważny przyrost naturalny sytuacja ludności miejskiej w bardzo niewielkim stopniu uległa poprawie, a w niektórych dziedzinach życia, jak np. w komunikacji, poprawy tej się nie odczuwa.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#RomanSzymański">W wyniku 4-letniej działalności naszego Zespołu Poselskiego na terenie Warszawy, bezpośredniego kontaktu z wyborcami i docierania do poszczególnych dzielnic i ośrodków miasta, uważamy, że warunki mieszkaniowe i sytuacja w komunikacji miejskiej stwarzają nadal najbardziej dotkliwe trudności w życiu naszej stolicy.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#RomanSzymański">W okresie planu 6-letniego oddano do użytku na terenie Warszawy 131.500 nowych izb mieszkalnych, w tym 100.500 izb wybudowanych przez ZOR w nowych osiedlach. Tak znaczny przyrost mieszkań nie poprawił jednak sytuacji na tym odcinku: zagęszczenie obecnie wynosi 2 osoby na 1 izbę, tj. tak jak w 1949 r. Ponad 30 tysięcy osób mieszka dotąd w pomieszczeniach kwalifikujących się do likwidacji, a mianowicie: 5.700 osób w budynkach zagrożonych, 15 tys. osób w suterenach, 9.500 osób na poddaszach i w lokalach posklepowych.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#RomanSzymański">W celu uzyskania niezbędnej poprawy warunków mieszkaniowych, zgodnie z projektem zadań narodowego planu gospodarczego zawartych w projekcie ustawy o 5-letnim Planie Rozwoju Gospodarki Narodowej w latach 1956–1960, Warszawa w 1960 r. winna osiągnąć wskaźnik zagęszczenia na 1 izbę w wysokości 1,7 mieszkańców. Dla planowanego uzyskania obniżenia wskaźnika zagęszczenia z 2 osób na izbę w 1955 r. do 1,7 w 1960 r., przy uwzględnieniu ponadto przyrostu naturalnego w wysokości około 17 tys. osób rocznie oraz przyrostu imigracyjnego w wysokości ok. 50 tys. w okresie Planu 5-letniego, jak również zapewnienia mieszkań zastępczych dla 30 tys. osób zamieszkałych w domach zagrożonych i na poddaszach — w okresie Planu 5-letniego liczba izb mieszkalnych winna wzrosnąć o 33% w stosunku do stanu z 1955 r.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#RomanSzymański">Przy uwzględnieniu około 8.000 izb z rewindykacji w okresie 1956–1960 r. należy wybudować 175 tys. izb.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#RomanSzymański">Realizacja powyższych zadań nie znajduje w pełni zabezpieczenia w ramach przyznanych na ten cel środków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#RomanSzymański">Nakłady inwestycyjne na budownictwo ZOR w wysokości 6.192,1 mln pozwolą na zrealizowanie tylko 126,7 tys. izb. Dla zrealizowania programu 136,7 tys. izb w budownictwie zorowskim konieczne jest dofinansowanie w wysokości 500 mln zł na wybudowanie 10 tys. izb.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#RomanSzymański">Niedostateczne też są środki na budownictwo plombowe rad narodowych. Przyznane na ten cel środki w wysokości 127 mln zł nie pozwolą na wybudowanie 6 tys. izb. Biorąc pod uwagę konieczność uwzględnienia programu usługowego w budownictwie plombowym, koszt budowy jednej izby wyniesie około 40 tys zł, niezbędna kwota dofinansowania wyniesie 70 mln zł. Ogółem dla zrealizowania niezbędnego programu budowy 175 tys. izb konieczne jest dofinansowanie w wysokości 570 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#RomanSzymański">Drugą sprawą, o dofinansowanie której występuje Zespół Poselski m. Warszawy, jest Szpital Chirurgii Kostnej w Konstancinie. Posiada on obecnie 160 łóżek mieszczących się w powillowych budynkach, posiadane zaś zaplecze gospodarcze może obsłużyć 420 chorych. W związku z tym nakłady na rozbudowę szpitala w wysokości 26 mln zł są względnie niskie. Przeciętny bowiem koszt nakładów inwestycyjnych na 1 łóżko wynosi w Konstancinie około 100 tys. zł, podczas gdy w innych szpitalach budowanych na terenie Warszawy koszt ten jest znacznie wyższy. Gospodarczo i społecznie inwestycja ta posiada również zasadnicze znaczenie z uwagi na rehabilitację inwalidów i kalek. Warszawa otrzymała obecnie jedną z najnowocześniejszych w Europie klinik — Klinikę Ortopedyczną przy ul. Lindleya, przy czym skuteczność pracy tej Kliniki uwarunkowana jest w znacznym stopniu prowadzeniem systemem szpitalnym procesu rehabilitacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#RomanSzymański">Zadanie to powinien spełnić szpital w Konstancinie, który jest jedynym obiektem tego typu na terenie kilku województw.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#RomanSzymański">Nadmienić należy, że liczba oczekujących na przyjęcie do szpitala wynosi kilka tysięcy pacjentów, co najdobitniej świadczy o społecznej wadze inwestycji. Sprawę szpitala w Konstancinie rozpatrywać również należy pod kątem powrotu do pracy setek inwalidów i kalek, którzy na terenie szpitala — poza leczeniem i ćwiczeniami różnego typu — nabywają także kwalifikacji zawodowych, dostępnych im ze względu na ich stan zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#RomanSzymański">Uważamy także za stosowne wystąpić o budowę drugiej pary torów na linii średnicowej oraz przystanków przy ul. Smolnej i Towarowej, co związane jest z koniecznością poprawy warunków komunikacyjnych na terenie miasta. Elektrycznymi kolejami podmiejskimi dojeżdża codziennie do stolicy około 100 tys. osób. Uruchomienie dwóch dodatkowych przystanków przy ul. Smolnej i Towarowej pozwoli na odciążenie trakcji komunikacji miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#RomanSzymański">Realizacja wymienionych przystanków wiąże się z budową drugiej pary torów. W budowie tej najważniejszym elementem jest część tunelowa oraz most, które wybudowane zostały w ten sposób, że istnieje rezerwa na ułożenie dwóch par torów.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#RomanSzymański">Odłożenie budowy metro na okres późniejszy czyni postulat włączenia komunikacji kolejowej do ogólnomiejskiej sieci trakcyjnej szczególnie ważnym.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#RomanSzymański">Wydaje się również słuszne, że o ileby nie było możliwości budowy w pełnym zakresie drugiej pary torów na odcinku od Pruszkowa do Dworca Warszawa-Wschodnia, to Ministerstwo Kolei winno rozważyć możliwość uruchomienia przystanków przy ul. Smolnej i Towarowej w obecnych warunkach eksploatacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#RomanSzymański">W imieniu Zespołu Poselskiego m. Warszawy wnoszę o uwzględnienie postulatów mieszkańców naszej stolicy i dofinansowanie terenowego planu gospodarczego m. Warszawy o kwotę 590 mln zł na budownictwo mieszkaniowe, rozbudowę Szpitala Chirurgii Kostnej w Konstancinie, budowę trasy mostowej pod Cytadelą i oświetlenie miasta.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Jan Gawełko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanGawełko">Wysoka Izbo! Program gospodarczy nakreślony na VIII Plenum KC Partii oraz dyskutowane przez nas założenia Planu 5-letniego wysuwają poważne zadania przed rolnictwem. Rolnictwo nasze — to trzy różne formy własności i trzy różne formy gospodarowania. Chciałbym zastanowić się nad jedną z tych, form — nad spółdzielniami produkcyjnymi, stanowiącymi dotychczasową metodę przebudowy ustroju rolnego.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JanGawełko">Przebudowa ta u nas przechodzi ostry kryzys polityczny, wynikający z gospodarczego i organizacyjnego oraz moralnego kryzysu olbrzymiej większości istniejących spółdzielni produkcyjnych. Sytuacja ta wymaga bardzo rzetelnej, gruntownej i obiektywnej oceny założonych dotychczas spółdzielni, zasad ich rozwoju oraz umacniania.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JanGawełko">Pragnąłbym zastanowić się na tym, czy i w jakiej mierze spółdzielnie produkcyjne zdały egzamin polityczny i gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JanGawełko">Spółdzielczości produkcyjnej stawiamy dwa podstawowe zadania: pierwsze — to podniesienie wydajności pracy na jednego pracującego w rolnictwie, drugie — to podniesienie wydajności z hektara. Obydwa te zadania winny się przeplatać w realizacji przebudowy. Dopiero w oparciu o wzrost wydajności pracy i wzrost wydajności z 1 ha mogą wchodzić w życie — faktycznie, a nie mechanicznie — nowe stosunki produkcji, może być ograniczany wyzysk, podnosić się stopa życiowa, rozwijać kultura, oświata, dobra organizacja pracy itp.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JanGawełko">Słowem, jak uczy marksizm-leninizm, w każdej rewolucji, a więc i w rewolucji agrarnej zmiany w stosunkach produkcji mogą dokonywać się na podstawie zmian w siłach wytwórczych.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JanGawełko">Jeżeli chodzi o problem pierwszy — o wydajność pracy na jednego pracującego w rolnictwie w spółdzielniach produkcyjnych i całej gospodarce chłopskiej, to sprawa przedstawia się następująco: w całej gospodarce chłopskiej na jednego pracującego w 1955 r. produkcja globalna czterech zbóż wynosiła 19,8 q i około 2,1 q żywca, a w spółdzielniach odpowiednio (z uwzględnieniem pracy traktorów) 31,5 q zbóż i ok. 0,7 q żywca. Hodowla zespołowa stanowi nie wiele więcej niż 1/3 całej hodowli spółdzielczej i jest nastawiona na rozwój, a hodowla na działkach przyzagrodowych nastawiona jest na produkcję towarową.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JanGawełko">Należy przypuszczać, że produkcja żywca na jednego pracującego w rolnictwie — w spółdzielniach produkcyjnych i w gospodarstwach indywidualnych jest zbliżona. Decydujące znaczenie ma fakt dwukrotnie wyższej wydajności pracy, jeśli chodzi o produkcję zbożową.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JanGawełko">Ta wyższa wydajność na jednego pracującego w rolnictwie w spółdzielniach produkcyjnych w stosunku do gospodarstw indywidualnych ma dwa różne źródła:</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#JanGawełko">Pierwsze — to. że na jednego zdolnego do pracy w spółdzielniach produkcyjnych wypada 4,3 ha ziemi, co jest prawie dwukrotnie więcej niż w gospodarce indywidualnej.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#JanGawełko">Drugie źródło to mechanizacja, która umożliwiła wykonanie obróbki zwiększonej ilości ziemi na jednego pracującego. Chociaż średnia krajowa zaciemnia wielkie zróżnicowanie w spółdzielniach pod tym względem (ilość hektarów na jednego zdolnego do pracy waha się od 1 ha na osobę do około 30 ha), to jednak źródło to wykazuje pewną prawidłowość wzrostu produkcji globalnej na jednego pracującego.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#JanGawełko">Zwiększona wydajność pracy i większy areał przypadający na jednego pracującego odegrał dużą rolę; trzeba bowiem wiedzieć, że większość spółdzielni jest na ziemiach o stosunkowo małej ilości zaludnienia i dużej ilości odłogów. Stąd też, niezależnie od wydajności z 1 ha, spółdzielnie produkcyjne odegrały we wszystkich prawie wypadkach, gdzie była nadwyżka ziemi, kolosalną rolę gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#JanGawełko">W naszych warunkach technicznego zacofania rolnictwa dużą rolę odegrało wprowadzenie do rolnictwa POM-ów i towarzyszącego im uzbrojenia maszynowego. Oprócz dużej roli gospodarczej miało to znaczenie moralno-polityczne.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#JanGawełko">I tak na 20 lipca 1956 r. w POM-ach była następująca ilość maszyn: ciągników przeliczeniowych 25.661, kombajnów 534, snopowiązałek 13.075, młockami 489, sadzarek 5.077, kosiarek 3.613 — i dużo innych drobnych maszyn.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#JanGawełko">W oparciu o ten stan, mechanizacji mogliśmy rozwiązać problem odłogowy. A poza tym uzbrojenie techniczne, niezależnie od wielu jego wad, stało się pierwszą podstawą przyjęcia mechanizacji rolnej przez wieś, co w okresie wielkiego odpływu ludzi do przemysłu spełniło w dużej mierze rolę czynnika ułatwiającego uprzemysłowienie kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#JanGawełko">Oprócz wartości materialnych mechanizacja ma też duże znaczenie moralne w sensie wytwarzania klimatu do zrozumienia korzyści płynących dla wsi z przebudowy ustroju rolnego, tym bardziej że spółdzielnie, które powstały w oparciu o zwiększony areał na 1 pracującego, mają swój sens nie tylko ustrojowy, ale i produkcyjny. Takich spółdzielni jest większość. A pośród nich około 20% takich spółdzielni, które oprócz zwiększonego areału mają wyższe wskaźniki produkcji globalnej niż chłopskie gospodarstwa, leżące w bezpośrednim sąsiedztwie.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#JanGawełko">Z tych głównych względów problem przebudowy ustroju rolnego zdał egzamin i z tych też względów — w przeciwieństwie nawet do PGR-ów — jest do utrzymania prestiż polityczno-moralny powstałych dotychczas spółdzielni produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#JanGawełko">Obecnie w Polsce najważniejszym zadaniem jest podniesienie wydajności z hektara. Ilość ziemi jest bowiem ograniczona, a produkcja rolna nie pokrywa w olbrzymiej mierze zapotrzebowania kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#JanGawełko">Niezależnie od tego, że część spółdzielni daje większe plony, niż chłopi indywidualni gospodarujący w tejże wsi, są też i spółdzielnie dające niższe plony zbóż, szczególnie okopowych, niż chłopi indywidualni. Przyczyny tego leżą w tym, jak już mówiłem, że spółdzielnie przejęły zbyt duży areał do zagospodarowania, przekazany im przez prezydia powiatowych rad narodowych, przy tym stosują niewłaściwą strukturę zasiewów w stosunku do ilości rąk do pracy (wadliwy system i kontraktacji).</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#JanGawełko">Jako przykład może posłużyć spółdzielnia produkcyjna Wiry w pow. świdnickim, która oprócz podstawowych zbóż ma 17 odmian roślin kontraktowych, a większość z nich to rośliny wymagające dużej ilości rąk do pracy, z powodu braku traktorów i narzędzi do obróbki międzyrzędowej. Nic więc dziwnego, że przy dzisiejszej skąpej pomocy agronomicznej i małej wiedzy agrotechnicznej chłopa produkcja w takich spółdzielniach — nie tylko roślin kontraktowanych, ale i zbóż — jest niska.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#JanGawełko">Do tego jeszcze trzeba dodać, że część tych roślin to rośliny, których chłop nie uprawiał przed wojną na swoim gospodarstwie, jak rącznik, zioła, i inne.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#JanGawełko">Niektórzy ekonomiści obliczają, że w spółdzielniach produkcyjnych na Ziemiach Odzyskanych, gdzie przed wojną była wyższa struktura gleby, powinna być wyższa wydajność. Zgadzam się z tym, i ta wydajność będzie wyższa, jeśli z pomocą chłopom woj. wrocławskiego, gdańskiego, szczecińskiego i innych województw wyruszy prawdziwa służba agronomiczna, a nie absolwenci ze szkół, którzy ukończywszy szkołę i 17 lat życia idą na wieś, aby pomóc chłopu w podniesieniu produkcji rolnej nie mając żadnej praktyki.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#JanGawełko">Jestem już 7 lat przewodniczącym spółdzielni produkcyjnej w pow. świdnickim i mogę powiedzieć, że nie mieliśmy w naszej spółdzielni produkcyjnej agronoma, który by nam właściwie pomógł w podniesieniu produkcji rolnej, pomimo że w ciągu tych 7 lat było u nas w spółdzielni ze 20 agronomów.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#JanGawełko">Do tego trzeba dodać, że na ziemiach zachodnich osiedlili się chłopi z województw: krakowskiego, rzeszowskiego, kieleckiego i innych, którzy nie posiadali w ogóle ziemi lub posiadali 1–2 morgów. Oni dopiero uczyli się gospodarzyć. Dlatego pomoc agronomiczna jest sprawą bardzo ważną. Powinni przyjść starzy fachowcy, doświadczeni agronomowie, którym będzie zależało na wzroście produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#JanGawełko">Chcę dalej powiedzieć, że prawdziwi fachowcy, inżynierowie rolni powinni być odpowiednio wynagradzani, aby inżynier-rolnik był traktowany na równi z inżynierem zakładu przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#JanGawełko">Te wymienione przeze mnie błędy wskazują, że w zasadzie tylko tam spółdzielnie się rozwijały, gdzie była nadwyżka ziemi i gdzie chłopi znali się na gospodarstwie. Większość spółdzielni nie podnosiła produkcji z hektara, a co za tym idzie, ich zasadniczy cel nie został osiągnięty. Oznacza to, że skompromitowała się propaganda o wzroście wydajności z hektara w spółdzielni. Toteż chłopi do takich spółdzielni nie wstąpią, bo im chodzi o wzrost plonów, a nie o porzucanie swego indywidualnego warsztatu pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#JanGawełko">Najbardziej decydującą sprawą, określającą warunki ekonomiczne spółdzielni produkcyjnych, tak jak i w całym rolnictwie, są obowiązkowe dostawy. Obecny wymiar obowiązkowych dostaw w stosunku do rzeczywistej masy towarowej kształtuje się w niektórych spółdzielniach produkcyjnych (a szczególnie górskich) niewłaściwie. Dla przykładu podam spółdzielnię produkcyjną Szczawno-Zdrój w pow. Wałbrzych. Na ogólną ilość 245 ha ziemi ornej, wraz z działkami przyzagrodowymi, spółdzielnia obsiewa około 130 ha zbożem twardym, z tego w 1951 r. odstawiła dla państwa po cenach obowiązkowych 145 ton, w 1953 r. — 115 ton, w 1954 r. — 92 tony. Wymieniona spółdzielnia jest jedną z najlepszych w pow. wałbrzyskim. Wydajność zbóż kłosowych wynosiła średnio 16–18 q (spółdzielnia znajduje się na terenach górskich).</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#JanGawełko">Trzeba zaznaczyć, że niewłaściwa polityka w stosunku do spółdzielni produkcyjnych w powiatach górskich i nie dostosowany sprzęt mechaniczny sprawiły, że z pól spółdzielczych potworzyły się bagna z powodu pozrywania drenów pługiem traktorowym, zaorania łąk górskich itp. Ta polityka nie sprzyjała rozwojowi hodowli, przez co zmniejszało się nawożenie pól, a to pociągnęło za sobą zmniejszenie wydajności gleby.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#JanGawełko">Produkcja towarowa w takich spółdzielniach pokrywała się, z grubsza biorąc, z wymiarami obowiązkowych dostaw, jeśli chodzi o główne dziedziny produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#JanGawełko">Spółdzielnie na wolnym rynku mogły sprzedać tylko to, czego dzięki ulgom przez państwo udzielonym nie dały państwu, nie realizując w pełni uchwały o obowiązkowych dostawach. Jest taka sytuacja, że wiele spółdzielni produkcyjnych nie może oddać obowiązkowych dostaw i państwo mniej lub więcej im umarza, a wysokość dniówki i ilość paszy i zboża na zasiewy nie ulega zmianie. Te spółdzielnie nie są zainteresowane w podniesieniu produkcji. Realna sytuacja jest taka: jeśli więcej wyprodukują, państwo im da mniejsze ulgi i odwrotnie. To, co członkowie spółdzielni muszą dostać, to i tak dostaną — ustawową stawkę 3 kg zboża i parę złotych.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#JanGawełko">Podnoszenie produkcji dla obowiązkowych dostaw, za które zapłata nie pokrywa nakładów materiałowych, nie opłaca się. Niezależnie od pewnych korekt w 1956 r. sytuacja ogólna pozostaje ta sama. Dlatego należy pomyśleć o możliwości podniesienia ceny za obowiązkowe dostawy płodów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#JanGawełko">Jeśli zanalizować opłacalność produkcji w zespołowym gospodarstwie, to wygląda ona następująco: 1 kwintal zboża, którego średni koszt produkcji wynosi od 100 do 140 zł, daje w sprzedaży 83 zł, ziemniaki — koszt produkcji 40 do 50 zł, uzyskują cenę 28,5 zł, żywiec — koszt produkcji 10–14 zł, uzyskuje się 8,3 zł. Przyjmując koszty własne za zbliżone do rzeczywistych, należy stwierdzić, że cztery podstawowe działy gospodarki spółdzielczej są nieopłacalne.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#JanGawełko">Niewielka ilość upraw przemysłowych i nie wszędzie należycie obrabianych przy małej wydajności z hektara nie może pokryć nieopłacalności podstawowych działów produkcji. Państwo zniżkami lub zwyżkami reguluje wysokość dniówki obrachunkowej, a mniej o tym decydują sami spółdzielcy. Stąd problem zainteresowania spółdzielców własnością zespołową jest mały. Sytuację tę potwierdza fakt, że na ok. 3000 zł przypadających na rodzinę w spółdzielniach w 1955 r. ponad 2000 stanowią nie pokryte zobowiązania finansowe. Już na 1 stycznia 1956 r. 1 ha był obciążony kredytami długoterminowymi wynoszącymi 977 zł i krótkoterminowymi — 555 zł. Kredyty te nie maleją, a nadal rosną.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#JanGawełko">Budownictwo w drodze zadłużania się nie może trwać w nieskończoność. Do budownictwa musi być opłacalna produkcja. Przy obecnym systemie konsumowania zniżek państwowych, a nie zwyżek produkcyjnych, nie można spodziewać się prawidłowego rozwoju spółdzielni produkcyjnej. Feudalna forma i treść zbytu nie może służyć rozwojowi socjalistycznych stosunków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#JanGawełko">Wysoka Izbo! Pomoc dla spółdzielni produkcyjnych w naszym kraju była trojakiego rodzaju: polityczna, ekonomiczna i organizacyjna.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#JanGawełko">Zajmę się przede wszystkim ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#JanGawełko">Na ruch spółdzielczy państwo wydatkowało w planie 6-letnim następujące sumy:</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#JanGawełko">– na POM-y wyasygnowano — 5.920 mln zł,</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#JanGawełko">– na kredyty długoterminowe— 1.906 mln zł,</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#JanGawełko">– na kredyty krótkoterminowe — 1.521 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#JanGawełko">Razem wydano na ruch spółdzielczy — 9.347 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#JanGawełko">Oczywiście nie wyczerpuje to pomocy dla spółdzielni produkcyjnych, bowiem otrzymywały one cały szereg pozabankowych pomocy i pomocy w materiałach deficytowych oraz innych ulg.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#JanGawełko">Pomińmy w nakładach państwowych kredyty krótkoterminowe, te, które w zasadzie są lub przynajmniej powinny być spłacone w ciągu roku, a zajmijmy się wydatkami na POM i kredytami długoterminowymi pod kątem ich efektywności.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#JanGawełko">Kredyty długoterminowe dla spółdzielni produkcyjnych oraz wydatki na POM wynosiły razem 7.823 mln zł, z tego koszty eksploatacji POM wynosiły 53%, wydatki na inwestycje POM — 31,4%, a tylko 15% finansowane inwestycje w spółdzielniach produkcyjnych. To świadczy o małym zaufaniu politycznym państwa do spółdzielni, bo tylko 15,6% wydatków daliśmy do jakiej takiej dyspozycji spółdzielniom. Nad resztą państwo utrzymywało nie tylko kontrolę, ale nie dało ich w ręce gospodarzy produkcji, tylko załogom POM, które nie znają się bardzo często na gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#JanGawełko">Ileż inicjatywy wyzwoliłby fakt, gdyby dano całą sumę w ręce spółdzielni produkcyjnych. Jeśli idzie o sumy, które były wydatkowane na inwestycje w spółdzielniach — chodzi o kredyty długoterminowe — to większość z nich była rozdysponowana na następujące cele: na budownictwo 40%, na inwentarz żywy 27%, na inwentarz martwy 12,9% i na pozostałe 3,6%.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#JanGawełko">Jak z tego wynika, głównym kierunkiem nakładów było budownictwo; nie wchodząc w jego jakość i koszty własne chcę zatrzymać się na jego wykorzystaniu. W 7.087 spółdzielniach wybudowano, względnie odbudowano, kilkanaście tysięcy budynków inwentarskich na 100 i więcej stanowisk, ale po dziś dzień te budynki nie wszędzie są należycie wykorzystane. I tak — dla przykładu — na 23,2 stanowisk dla bydła wykorzystano 14,8.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#JanGawełko">Budownictwo, obiektywnie biorąc, miało więc wiele ujemnych zjawisk towarzyszących mu. Jakość jego jest bardzo słaba, nie dostosowana do małej mechanizacji. Duże marnotrawstwo drzewa, co obniża wartość budownictwa. Koszty własne bardzo wysokie. Nie we wszystkich wsiach wykorzystano nadające się pomieszczenia dla rozwoju hodowli, słabo wykorzystano budownictwo dla zabezpieczenia zapasów paszy.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#JanGawełko">Plan hodowli w stosunku do potrzeb, jak wynika z bilansu sporządzonego przez Ministerstwo Rolnictwa, jest niewykonany w około 20%. Wynika stąd, że główny kierunek gospodarki spółdzielczej to produkcja roślinna, tymczasem nakłady na produkcję roślinną są bardzo małe, mechanizacja nie podnosi wydajności z hektara, a tylko zastępuje człowieka i konie przy pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#JanGawełko">Z wymienionych faktów wynika, że głównym kierunkiem naszych nakładów winny być nakłady na produkcję roślinną, a mechanizacja to dopiero część tego, co potrzeba do podniesienia wydajności z hektara.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#JanGawełko">Poza mechanizacją potrzebne są nawozy mineralne, środki do zabezpieczenia prawidłowego wykorzystania obornika oraz wykorzystanie innych nawozów organicznych, jak torf. Dalej melioracja łąk i pól, nasiennictwo, środki chemiczne do walki ze szkodnikami itd.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#JanGawełko">Budowa obór, gdy brak pasz, jest marnotrawstwem. Chodzi o taki kierunek nakładów, który da dobre wyniki i efekty.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#JanGawełko">Kierunek pomocy państwowej w planie 6-letnim nie był wymierzony celnie. Blisko 10 miliardów zł włożonych przez państwo nie dało należytych efektów. Należy zmienić kierunek ogólny, tak aby podnosił on przede wszystkim produkcję roślinną.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#JanGawełko">Jeżeli idzie o innego rodzaju pomoc dla spółdzielni produkcyjnych — pomoc polityczną, to trzeba stwierdzić, że po dziś dzień myśmy nie wypracowali należytej pomocy politycznej dla spółdzielni produkcyjnych. Jeśli przed XX Zjazdem KPZR i III Plenum KC PZPR komenderowaliśmy spółdzielniami odgórnie, przez instruktorów z rad i z komitetów, nie pozwalaliśmy chłopom gospodarzyć, to dziś w ogóle brak jakiejkolwiek pomocy politycznej dla spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#JanGawełko">Jeżeli przed XX Zjazdem wyznaczaliśmy chłopu termin, kiedy ma młócić, kiedy odwozić, a bardzo mało myśleliśmy o tym, kiedy ma on siać lub robić podorywki — co zabezpiecza wzrost produkcji rolnej — to dziś z powodu braku pracy, politycznej i konkretnej pomocy w załatwianiu niektórych nabolałych spraw doprowadziliśmy do ogólnego kryzysu w spółdzielniach produkcyjnych, który z dnia na dzień pogłębia się i doprowadza do dezorganizacji nawet w dobrych spółdzielniach. A to nie może pozostać bez wpływu na wysokość produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#JanGawełko">Chciałem parę słów powiedzieć o propagandzie. Jeśli idzie o prasę i radio, to do 1956 r. jeszcze radio w swojej półgodzinnej audycji dla wsi podawało informacje i przykłady z dobrych i złych spółdzielni. O tym samym, choć powściągliwiej, pisała i prasa. Ale teraz, zdaje mi się, propaganda do rozwiązywania spółdzielni produkcyjnych nie jest potrzebna. Ta propaganda, zamiast pomóc, może nam dużo zaszkodzić. Trzeba zdać sobie sprawę, że choć spółdzielnia źle gospodarzyła zespołowo przez 2–3 lata, po jej rozwiązaniu chłopi tej wsi nie mogą nam zagwarantować wzrostu produkcji rolnej wcześniej jak za 5 lat. A ważny jest i ten moment, że w dużej mierze może to poderwać zaufanie chłopów do spółdzielczości produkcyjnej w ogóle i do lepszych spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#JanGawełko">Trzeba także wziąć pod uwagę, że w źle gospodarującej spółdzielni nie były należycie konserwowane i remontowane narzędzia rolnicze. Członkowie spółdzielni na działkach przyzagrodowych nie mogli hodować dużej ilości inwentarza żywego, występując więc ze spółdzielni produkcyjnej muszą od początku dorabiać się, kupować inwentarz żywy i martwy.</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#JanGawełko">W spółdzielniach zostały odremontowane lub wybudowane budynki gospodarskie, bądź z kredytów państwowych, bądź z własnych. Po rozwiązaniu takiej spółdzielni budynki nie konserwowane i nie remontowane będą niszczały.</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#JanGawełko">Przy rozwiązywaniu spółdzielni produkcyjnych ma miejsce rozgrabianie mienia spółdzielczego, z krzywdą uczciwych chłopów spółdzielców. I dlatego rozwiązywanie spółdzielni winny przyjąć na siebie partie polityczne i rady narodowe, nie dopuszczając do rozgrabienia mienia spółdzielczego, co obecnie w niektórych wypadkach się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-15.57" who="#JanGawełko">Obecna forma spółdzielczości stwarza nam elementy bezrobocia na wsi. Świadczy o tym np. fakt, że zdolny do pracy człowiek w rodzinie spółdzielczej wypracował w gospodarce zespołowej tylko 91 dni w 1955 r. Oczywiście na tę cyfrę miał wpływ przede wszystkim brak bodźców ekonomicznych, brak zainteresowania, co powodowało, że tylko część spółdzielców — głównie w oparciu o dyscyplinę partyjną i własny honor — wychodzi do pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.58" who="#JanGawełko">System zastępowania pracy ludzi pracą traktorów stwarza konieczność umożliwienia tym ludziom przejścia do pracy w innych pracach rolnych. Nie dotyczy to oczywiście ziemi wyludnionej. Traktor jednak nie rozwiąże problemu przebudowy. Trzeba całego systemu nakładów, jeśli spółdzielczość ma być przejściem od rękodzielniczej do przemysłowej metody produkcji. Jeśli ona ma powiększać produkcję rolną, to musi być kompleksem społeczno-ekonomicznym, musi rozwiązywać zagadnienia wszystkie.</u>
          <u xml:id="u-15.59" who="#JanGawełko">Stąd też przebudowa ustroju rolnego musi być zrejonizowana pod względem form, metod, bodźców, nakładów itp. Rejonizacja winna dotyczyć województw, powiatów, gromad i wsi.</u>
          <u xml:id="u-15.60" who="#JanGawełko">Obowiązuje nas wciąż marksizm, który mówi, że bez rewolucji w siłach wytwórczych nie mogą zachodzić i utrwalać się nowe stosunki produkcji. W każdym rejonie co innego będzie określać rewolucję produkcji w spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-15.61" who="#JanGawełko">W wypadku takiego ustawienia cen, które będą gwarantowały opłacalność produkcji zbożowej i hodowlanej, spółdzielnie oparte o duże areały na jednego pracującego nie będą wymagały od państwa stworzenia innych warunków poza mechanizacją. Spółdzielnie o małym areale na jednego pracującego będą wymagały nakładów w różnych formach, np. w formie regulowania stosunków wodnych łąk i gruntów ornych, uruchomienia dla produkcji rolnej torfu, kompostów, nawozów mineralnych, nasiennictwa, zakładania kultur specjalnych, nakładów na lepsze wykorzystanie obornika i gnojowni oraz zakładania różnego rodzaju działów ubocznych w oparciu o miejscowy surowiec.</u>
          <u xml:id="u-15.62" who="#JanGawełko">Za rejonizacją przebudowy ustroju rolnego, oprócz elementów wyżej wymienionych, przemawiają następujące:</u>
          <u xml:id="u-15.63" who="#JanGawełko">1) Musimy utrzymać te spółdzielnie, które istnieją i które powstały na takich warunkach politycznych i ekonomicznych, które zapewnią im żywotność i ekonomiczność przy zastosowaniu zwiększonej pomocy państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.64" who="#JanGawełko">2) Przemysł nasz i nasze możliwości ogólne nie są dostosowane do tego, aby przeprowadzić rewolucję w produkcji rolnej. Szereg województw musi otrzymać konkretne możliwości do intensyfikacji produkcji z 1 ha, a my takimi nie dysponujemy. Rzeszowskie, Krakowskie, Kieleckie i niektóre inne ziemie muszą mieć większą intensyfikację, aby tam powstały i rozwijały się spółdzielnie.</u>
          <u xml:id="u-15.65" who="#JanGawełko">3) Warunki historyczno-ekonomiczne i społeczne są różne w różnych rejonach i rzutują na tempo i metody budowy spółdzielni produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.66" who="#JanGawełko">4) Problem zmniejszenia siły ludzkiej w różnych województwach i rejonach jest inny. Są województwa, gdzie siły ludzkie na wsi wykorzystane są w 50%, i już samo to określa, że spółdzielnie muszą tam być budowane inaczej, niż w okolicach, gdzie siły ludzkie wykorzystane są w 80 czy 100%.</u>
          <u xml:id="u-15.67" who="#JanGawełko">Dlatego też nasz nakład 8-miliardowy w planie 6-letnim na ruch spółdzielczy był tylko tam prawidłowy, gdzie chodziło o wydajność pracy w drodze powiększania areału. A tam, gdzie idzie o wydajność z 1 ha, co dotyczy kilku tysięcy spółdzielni już założonych, nie był prawidłowy, bo wydatki szły na zastąpienie pracy ludzkiej, którą dysponowała wieś w dostatecznej mierze, a nie na wydajność, o którą nam chodzi. Dlatego wysuwa się wniosek, że nie mechanizacja w sensie traktoryzacji będzie głównie decydowała o przebudowie ustroju rolnego, a nakłady prowadzące do wzrostu wydajności.</u>
          <u xml:id="u-15.68" who="#JanGawełko">Dalszą logiczną konsekwencją jest to, że państwo inwestycje w spółdzielniach powinno koncentrować nie w mechanizacji, a w melioracji, uruchomieniu torfów, zapobieganiu erozji itp. Co do mechanizacji — spółdzielnie winny mieć tylko możność kupowania jej sobie w miarę narastających potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-15.69" who="#JanGawełko">Nie zachodzi w wielu rejonach potrzeba robienia podarunków z maszyn, zwłaszcza tam gdzie rysuje się bezrobocie, a istnieje potrzeba innych nakładów państwowych, skierowanych na podniesienie produkcji z 1 ha.</u>
          <u xml:id="u-15.70" who="#JanGawełko">Przebudowa ustroju rolnego w Polsce musi być oparta na zasadzie rewolucji oddolnej — przy kierowaniu odgórnym i przy poparciu klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-15.71" who="#JanGawełko">Uważam, że zarówno umocnienie jak i rozwój spółdzielczości produkcyjnej musi być oparty na nowym programie, muszą być określone metody i czas wprowadzenia tego programu. W ten sposób musi powstać program minimum i maksimum. Musimy ustalić, jakie obecnie i na przyszłość stworzymy warunki dla spółdzielni produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.72" who="#JanGawełko">Wychodzenie tylko z doraźnymi bodźcami może doprowadzić jedynie do pogorszenia sytuacji w spółdzielniach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.73" who="#JanGawełko">Dla umocnienia spółdzielczości produkcyjnej uważam za konieczne następujące posunięcia polityczne i gospodarcze:</u>
          <u xml:id="u-15.74" who="#JanGawełko">1) Doprowadzić produkcję rolną do opłacalności, podnieść ceny na towary rolne powyżej kosztów własnych, ponieważ gospodarstwa spółdzielcze z reguły są gospodarstwami zbożowymi, a ich produkcja towarowa idzie głównie na obowiązkowe dostawy i nie ma możliwości umacniania spółdzielni bez zysku dla zespołowej gospodarki. Oparcie cen na społecznie niezbędnych nakładach materiałowych i pracy bezpośredniej, włożonej na jednostkę produktu, musi dotyczyć wszystkich towarów rolnych. Udział spółdzielni w podziale dochodu narodowego winien być regulowany podatkami. W związku z tym sprawa podatków określona statutem spółdzielni na 3,5 do 4,5% winna ulec zmianie. Niezależnie od tego musi być większy udział rolnictwa w podziale dochodu narodowego, aby wieś nie konsumowała dochodu narodowego, a akumulowała. Trzeba jej stworzyć warunki budownictwa i nakładów na 1 hektar. Nic przecież tak nie ubliża wielu spółdzielcom, jak pokrzykiwanie aktywu: państwo daje wam tyle ulg, a wy nic nie robicie, trwonicie itp.</u>
          <u xml:id="u-15.75" who="#JanGawełko">2) Fikcją będzie pozostawienie samorządności spółdzielniom i pełnej samodzielności gospodarczej, jeśli spółdzielnia jako gospodarz ziemi nie będzie miała prawa nabycia na własność spółdzielczą podstawowych środków produkcyjnych. Nie ma podstaw do dalszej niewiary w rewolucyjne możliwości chłopów, trzeba dać im maszyny na własność zespołową. Podwójna odpowiedzialność za produkcję — POM-ów i spółdzielni musi się skończyć. Na placu musi pozostać jeden właściciel — państwo lub chłop.</u>
          <u xml:id="u-15.76" who="#JanGawełko">3) Obliczyć możliwości państwa co do pomocy dla poszczególnych spółdzielni w Planie 5-letnim — obliczyć nasze siły polityczne i fachowe. Postawić przed każdą spółdzielnią z osobna zagadnienie, czy na zasadzie opłacalności za przekazane do jej dyspozycji maszyny oraz na zasadzie określonego co do warunków i czasu planu nakładów na wzrost produkcji widzi ona możliwość podniesienia produkcji i swego bytu, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-15.77" who="#JanGawełko">Jasne jest, że nie można tu iść „na żywioł”, że partie polityczne muszą pokierować tą sprawą, ale jeśli nie widać perspektyw rozwoju spółdzielni, to należy ją rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-15.78" who="#JanGawełko">Rozwiązanie trzech, czterech spółdzielni — pod warunkiem rzeczywistego umocnienia pozostałych — umocni ideę spółdzielczości. Trzeba sporządzić plany rzeczywistego, rewolucyjnego podniesienia produkcji w spółdzielniach, przymierzyć je do naszych możliwości i zadecydować. Spółdzielniom o dużym areale na jednego pracującego wystarczy dać maszyny, a spółdzielniom małym trzeba zapewnić nakłady na wzrost produkcji. Państwo musi ponieść niemało kosztów, bez nich jednak nie ma mowy o utrzymaniu spółdzielni w obecnym stanie rzeczy. Nie możemy dalej kompromitować się takimi spółdzielniami.</u>
          <u xml:id="u-15.79" who="#JanGawełko">4) Oprzeć dalszą przebudowę i umacnianie obecnych spółdzielni produkcyjnych na szeroko pojętej rejonizacji. Oznacza to konieczność wspierania spółdzielni w pierwszym rzędzie takimi środkami, które podnoszą produkcję dostosowując spółdzielnię do możliwości terenowych. Np. spółdzielni w górach i okolicach podgórskich nie należy zaopatrywać w ciągniki „Ursus”.</u>
          <u xml:id="u-15.80" who="#JanGawełko">5) Pozostawić dużą swobodę w kształtowaniu się nowych form spółdzielni produkcyjnych. Formy spółdzielni winny dojrzewać razem z ludźmi i razem z naszym stanem maszyn, razem z naszym stanem nakładów na 1 ha, razem z naszą nauką i praktyczną możliwością jej stosowania, stopniem dojrzałości partii politycznych, organizacji społecznych itd. Nie mogą formy wyprzedzać treści, bo forma jest z reguły z treścią związana. Istotnym jest, aby to, co się robi dziś, nie hamowało postępu, aby mała młocarnia nie hamowała wstępowania chłopa do spółdzielni, aby takich młocarni nie produkować, należy produkować duże i dać je zespołowi, bowiem zespół przerodzony w spółdzielnię nie wyrzuci tej dużej maszyny z produkcji, a małą musi wyrzucić.</u>
          <u xml:id="u-15.81" who="#JanGawełko">6) Dać wsi możliwość rozwoju ubocznej produkcji. Małe cegielnie, małe zakłady eksploatacji torfu, małe kamieniołomy, małe spółdzielnie koszykarskie itp. muszą również istnieć, bo są małe i duże przecież złoża surowców, a nie zawsze będziemy budować cementownię w Wierzbicy, gdzie surowca wystarczy na 3–4 lata. Spółdzielnie produkcyjne winny mieć pierwszeństwo w zakładaniu warsztatów pomocniczych.</u>
          <u xml:id="u-15.82" who="#JanGawełko">7) Kierunek nakładów państwowych powinien być zrejonizowany, a poza tym dotyczyć głównie takich czynników, które podnoszą bezpośrednio produkcję rolną.</u>
          <u xml:id="u-15.83" who="#JanGawełko">8) Naszą spółdzielczość handlową przekształcać w coraz bardziej rolniczą.</u>
          <u xml:id="u-15.84" who="#JanGawełko">9) Szereg spółdzielni powinno przejść na niższe typy, względnie do starych zasad dołączyć wiele nowych, które będą wciągały ludzi i odpowiadały stosunkom wsi oraz warunkom spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-15.85" who="#JanGawełko">10) Opracować plan wprowadzenia stopniowego w życie nowych zasad przebudowy ustroju rolnego, zapowiadając z góry spółdzielniom, co będzie. Trzeba byłoby przy tym zacząć od takich elementów, jak:</u>
          <u xml:id="u-15.86" who="#JanGawełko">— budownictwo mieszkaniowe w dobrych i dużych spółdzielniach,</u>
          <u xml:id="u-15.87" who="#JanGawełko">— zniesienie opłat w zbożu za pracę POM-ów,</u>
          <u xml:id="u-15.88" who="#JanGawełko">— zluźnienie dalsze dyscypliny bankowej,</u>
          <u xml:id="u-15.89" who="#JanGawełko">— zluźnienie dyscypliny statutowej na rzecz dostosowania spółdzielni do warunków,</u>
          <u xml:id="u-15.90" who="#JanGawełko">— opracowywanie w każdej spółdzielni planów umożliwiających faktyczne i wydatne zwiększenie produkcji globalnej,</u>
          <u xml:id="u-15.91" who="#JanGawełko">— spowodowanie zwrotu otrąb za odstawione zboże,</u>
          <u xml:id="u-15.92" who="#JanGawełko">— przekształcenie POM-ów na ośrodki wyłącznie o charakterze usługowym,</u>
          <u xml:id="u-15.93" who="#JanGawełko">— wprowadzenie ubezpieczenia i rent dla starców w spółdzielniach produkcyjnych,</u>
          <u xml:id="u-15.94" who="#JanGawełko">— przesyłanie agronomów wprost do spółdzielni produkcyjnych,</u>
          <u xml:id="u-15.95" who="#JanGawełko">— polepszenie mechanizacji dla spółdzielni najbardziej potrzebujących,</u>
          <u xml:id="u-15.96" who="#JanGawełko">— umożliwienie nakładów na produkcję roślinną.</u>
          <u xml:id="u-15.97" who="#JanGawełko">Obiektywnie oceniając, sytuacja w spółdzielniach jest poważna — nawet groźna, a proces demokratyzacji odrzuca wszystko, co złe. Zła tego jest niemało, ale nie można z tym co złe odrzucić samej sprawy. Chodzi o to, aby kierować tym procesem, a nie przeciwstawiać się, bo to dziś już nic nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-15.98" who="#JanGawełko">Dziś sprawa stoi tak: albo dobra spółdzielnia — albo jej nie ma w ogóle. Trzeba zrobić wszystko, aby pomóc chłopom stanąć na właściwej drodze.</u>
          <u xml:id="u-15.99" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. warszawskiego Helena Boczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#HelenaBoczek">Wysoka Izbo! Sprawa, którą chciałam omówić, to uchwała Prezydium Rządu z dnia 17 sierpnia br. Wprowadziła ona wiele niepokoju na wsi, a szczególnie wśród młodzieży, która widzi w niej ograniczenia możliwości rozwoju, bo jest jak gdyby przypisaniem młodych ludzi w drugiej połowie XX wieku do ziemi. Dlatego tak ostro występowano przeciw tej uchwale na zebraniach młodzieży. Wypowiedziało się przeciw tej uchwale również Prezydium Zarządu Głównego ZMP. Niezrozumiały jest dla mnie fakt, dlaczego sejmowa Komisja Pracy okazała się na te głosy nieczuła, a przecież uchwała ta próbuje administracyjnie regulować ruch ludności ze wsi do miasta.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#HelenaBoczek">Moim zdaniem rozwiązanie powinno pójść nie drogą segregowania ludzi na „z miasta” i „ze wsi”, a drogą stworzenia warunków ekonomicznych i możliwości pracy dla ludności, a szczególnie młodzieży na wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#HelenaBoczek">Uważam, że jednym z kierunków rozwoju tych spraw powinno być:</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#HelenaBoczek">1. Małe inwestycje dla wsi, tworzenie drobnego przemysłu w zależności od bazy materiałowej: produkcja dachówki, płyt ściennych, elementów żużlo-betonowych, cegły, płyt podłogowych, kafli, zakładanie małych zakładów przetwórstwa owoców.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#HelenaBoczek">2. Rzemiosło: kowalstwo, kołodziejstwo, kuśnierstwo, stolarstwo, ślusarstwo, garncarstwo ludowe itd.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#HelenaBoczek">3. Chałupnictwo: ludowy wyrób kilimów, chodników, narzut, serwet, firanek, robót z wełny, prac ze słomki, jak: kapelusze, torebki, kasetki, ozdoby domowe itd.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#HelenaBoczek">Co trzeba robić, aby to wykonać?</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#HelenaBoczek">Zakładać szkoły zawodowe na wsi, które będą szkolić rzemieślników, chałupników, fachowców w tworzeniu elementów budowlanych i takich, którzy będą umieli z tych elementów budować. Według mnie byłaby to słuszniejsza droga rozwiązywania tych problemów, a ci, którzy będą chcieli iść do miasta, niech idą, jeśli tam znajdą pracę.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#HelenaBoczek">Jestem zdania, że należy zrewidować uchwałę z dn. 17 sierpnia br., o której mówiłam.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#HelenaBoczek">Trzecia sprawa, którą chcę poruszyć, to rola posłów w okresie tej kadencji. Jak wiadomo, w tym miesiącu kadencja się kończy. Aby postępować uczciwie, należałoby, aby każdy z posłów złożył sprawozdanie przed ludnością ze swej działalności, zdał sprawę, w jakich warunkach pracował, co robił, czego nie załatwił i dlaczego.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#HelenaBoczek">Sądzę, że najcięższą rolę do spełnienia będą mieli ci posłowie, którzy utrzymywali dość ścisłą więź ze swoim okręgiem wyborczym. Tym, którzy nie są posłami, będzie się wydawało, że to paradoks, posłowie wiedzą jednak, że to prawda. Dlaczego tak jest?</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#HelenaBoczek">Jeżeli utrzymywali ścisły kontakt, to im zgłaszano do załatwienia najwięcej spraw, przeciętnie 20–30 miesięcznie. Przekrój tych spraw jest bardzo różny, od spraw ściśle osobistych, poprzez sprawy sądowe, rolne, mieszkaniowe do ogólnospołecznych, które wskazywały na niesprawiedliwość w rozkładaniu inwestycji małych i dużych. Im więcej poseł wyjeżdżał w teren, tym więcej zgłaszano do niego spraw. Ilość załatwionych i nie załatwionych spraw nie była proporcjonalna do ich wagi. I tu zaczynała się tragedia, bo kiedy poseł skierował sprawę do załatwienia odnośnej instytucji, to tam sprawa odleżała się kilka miesięcy, a w zespole woj. warszawskiego są i takie sprawy, które po trzy lata czekają na załatwienie. A już najwięcej tych spraw leży w radach narodowych.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#HelenaBoczek">W pierwszym i drugim roku obecnej kadencji poseł często chodził za załatwieniem kilku spraw jak żebraczy pątnik od instytucji do instytucji. W następnych latach, zniechęcony tym niewidzialnym murem oporu, mając niezałatwione sprawy nie czuł potrzeby, a nawet unikał wyjazdu na ten sam teren, gdzie mu sprawy zgłoszono. Były i takie przykłady w pracy, że obiecywano posłowi, iż sprawa będzie załatwiona, dawano nawet na piśmie zobowiązanie z terminem załatwienia, które pozostawało czekiem bez pokrycia, a poseł w oczach ludzi tracił autorytet.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#HelenaBoczek">Wydziały rad narodowych i komisje planowania w przygotowaniu planów rocznych nie brały pod uwagę składanych przez posłów wniosków dotyczących poszczególnych inwestycji, mimo że przy składaniu obiecywano je rozpatrzyć. W praktyce nie uważano nawet za stosowne odpowiedzieć, dlaczego nie uwzględniono tych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#HelenaBoczek">Przecież w tym okresie było tak, że każdy urzędnik, który decydował o pieniądzach, w polityce gospodarczej odgrywał większą rolę niż poseł ze swoją zebraną opinią społeczną. Ten urzędnik liczył się tylko z urzędnikiem postawionym ponad nim, a nie z tymi, od których nie był zależny.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#HelenaBoczek">Mówię o tym dlatego, aby w nowym Sejmie stworzyć posłom możliwe warunki pracy, aby wyciągać wnioski w stosunku do tych, którzy lekceważą sobie wnioski wysuwane przez posłów, nie uważając nawet za stosowne omówienia ich i szukania środków realizacji.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#HelenaBoczek">Sądzę, że Ministerstwo Kontroli powinno stworzyć kilka komisji, które przeprowadzałyby badania dokumentacji w zespołach poselskich. Dałoby to obraz, gdzie tkwi najwięcej lekceważącego stosunku do ludzkich spraw, uwidoczniłyby się sprawy z kilkunastoma monitami bez skutku. Te komisje naświetliłyby jedną z dróg poprawienia warunków pracy posłów w nowym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#HelenaBoczek">Poseł powinien mieć tyle czasu, aby zająć się badaniem pracy resortu, a szczególnie posłowie członkowie komisji sejmowych winni mieć własne zdanie o pracy, o kierunkach rozwoju resortu, o realizowaniu postulatów komisji sejmowych. Nie może być tak, jak dotychczas, że przyjmowano wszystko na wiarę i kto ładniej mówił, ten lepiej pracował.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#HelenaBoczek">Czwarta sprawa to sprawa willi nie zamieszkałych w ogóle, lub zamieszkałych przez 2–3 miesiące w roku. Tam, gdzie warunki mieszkaniowe i socjalne są najcięższe, tam najwięcej nienawiści do tych, którzy starają się utrzymać ten stan. A trzeba przyznać, że ludzie mają niezłe rozeznanie. Nie będę tej sprawy omawiać, składam interpelację 17-osobowej grupy posłów woj. warszawskiego. Dotyczy ona willi w pow. Otwock, Piaseczno, Grójec, Wyszków i w Natolinie.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#HelenaBoczek">Ponieważ ta sprawa nie wymaga nakładów inwestycyjnych, dobrze by było, abyśmy otrzymali odpowiedź na tę interpelację jeszcze w czasie trwania obecnej sesji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanDembowski">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanDembowski">Po przerwie będzie przemawiać poseł Wanda Gościmińska.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 do godz. 16 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanDembowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanDembowski">Głos ma poseł m. Łodzi Wanda Gościmińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WandaGościmińska">Wysoki Sejmie! Cieszy mnie bardzo, że otrzymałam głos w dniu dzisiejszym w dyskusji nad projektem Planu 5-letniego — co prawda W godzinach takich, kiedy nasi ministrowie resortowi są już przemęczeni, bo w ławach rządowych, jeśli się nie mylę, widzę ich zaledwie czterech.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WandaGościmińska">Przypominam sobie mapę obrazującą projekt planu 6-letniego — z Kongresu Zjednoczeniowego 1948 roku. Kolorowe światła wskazywały, jakie obiekty i gdzie powstaną w wyniku tego planu. Wówczas każdy przeżywał to i cieszył się przyszłymi osiągnięciami. Zapału do tej pracy nie brakowało. Lecz oto obecnie radość nasza w dużej mierze zmalała.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WandaGościmińska">Gdzie tkwią źródła i przyczyny tego zjawiska?</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WandaGościmińska">Stwierdzam, że robotnicy pracowali z zapałem i dobrze. Dlatego też pozwolę sobie dać przykład z prasy, z „Łódzkiego Ekspressu Ilustrowanego” z dnia 1 listopada br. — kto zawinił, że gospodarka nasza w wyniku planu 6-letniego nie osiągnęła wytyczonego celu. Cytuję:</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WandaGościmińska">„Gorycz, gorycz...</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#WandaGościmińska">„...w magazynach fabryk włókienniczych i odzieżowych, a także i w magazynach handlu włókienniczego i odzieżowego znajdują się remanenty niechodliwych towarów miliardowych wartości. Wiedzą o tym wszyscy, od tkacza aż po ministrów resortowych...</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WandaGościmińska">„Wyobraźcie sobie — mówi naczelny inżynier Wiórowski — że po dziś dzień nadal zmusza się nas do produkcji materiałów, co do których z góry wiadomo, że około 50% idzie na marne. Robimy na przykład drelich płaszczowy, artykuł „Pł”. Ponieważ nie otrzymujemy odpowiednich barwników, prawie połowa utkanych i wykończonych materiałów nie nadaje się do, użytku. Leżą w magazynach niezmierzone hałdy tego drelichu, który zjadają mole i szczury. My bezustannie alarmujemy władze centralne, lecz nikogo to nie wzrusza. A tymczasem każę się nadal pracować tymi samymi barwnikami. Gdyby Gayer tak gospodarzył w tej fabryce, to po upływie pół roku poszedłby z torbami...</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#WandaGościmińska">„I tak w magazynach piętrzą się towary piżamowe, sukienkowe, koszulowe itp. — łącznie w ilości 785 tys. metrów...</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#WandaGościmińska">„...w magazynach handlu są duże ilości tych brzydkich i niechodliwych tkanin, w magazynach ZPB im, Dzierżyńskiego leży prawie całoroczna produkcja w ilości ponad 90 tys. metrów, i mimo to nadal produkuje się te same tkaniny płaszczowe, których w bieżącym kwartale wytworzy się nie mniej i nie więcej niż 40 tys. metrów. Dlaczego? Plan! — plan! To było zaplanowane.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#WandaGościmińska">„Niech, się dzieje co chcę, niech magazyny będą przeładowane, plan trzeba wykonać! Od tego przecież zależą płace załogi i kierownictwa. Nie wykonają planu asortymentowego — nie dostaną premii.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#WandaGościmińska">„Zmienić plan? Komu na tym zależy?!...”</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#WandaGościmińska">Na podstawie tego artykułu stawiam wniosek: skończyć ze źle planowaną, niechodliwą produkcją w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#WandaGościmińska">Obok takiego stanu rzeczy, w innych asortymentach występował brak surowca.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#WandaGościmińska">Stąd wniosek drugi: skończyć z nadmiarem surowca w jednych asortymentach i jego niszczeniem, a przeznaczać go na potrzebne, poszukiwane asortymenty.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#WandaGościmińska">Wysoki Sejmie! Niezadługo skończymy pierwszy rok Planu 5-letniego. Wieleśmy już zrobili, ale i wiele złego.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#WandaGościmińska">W związku z tym chcę omówić bolączki klasy robotniczej m. Łodzi, które wypłynęły w przeciągu tego krótkiego okresu czasu. Poruszę zagadnienia drobne.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#WandaGościmińska">Oto weźmy np. obuwie w naszym mieście Łodzi. Wydawałoby się, że obuwia jest pod dostatkiem, jednak jak się chcę kupić dla dziewczynek obuwie w kolorze brązowym, to jest rzeczą niemożliwą, bo można dostać tylko w kolorze czarnym. Wydawałoby się, że to błahostka, ale dana matka czy ojciec nie chcą wziąć tego, co im się narzuca, bo chcieliby zadowolić dziecko i siebie, a jednak nie mogą tego zrobić w tym wypadku.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#WandaGościmińska">Dalej omówię króciutko materiały tekstylne — jak ta sprawa wygląda w pierwszym roku Planu 5-letniego. Na przykład o tej porze, która nazywa się już zimą, wykluczone jest, aby można było kupić bieliznę ciepłą dziecięcą czy damską. Można otrzymać tylko bieliznę jedwabną. Ta bielizna jedwabna jest ładna, ale nadaje się tylko dla tych, którzy jeżdżą autami i wożą swoje dzieci, dla rodziny robotnika jednak w porze zimowej absolutnie się nie nadaje.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#WandaGościmińska">Z kolei chciałabym nadmienić króciutko, jak sprawa ta wygląda w naszych magazynach m. Łodzi. Bielizny ciepłej, jak zaznaczyłam, nie ma, za to czapek męskich sportowych jest 10 tysięcy, a czapek różnego rodzaju, niemodnych, 70 tysięcy. Co to daje i komu to jest potrzebne?</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#WandaGościmińska">A jak wygląda sprawa z drzewem opałowym i budulcem, to nawet ciężko pomyśleć.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#WandaGościmińska">Ogólnie mówi się, że u nas jest brak drzewa i wiemy, że rzeczywiście nie ma drzewa, a nasza klasa robotnicza nie ma go nawet na podpałkę. Nie tak dawno, bo w sierpniu byłam w Czechosłowacji i z podziwem spoglądałam na tamtejsze lasy. Lasy są tam ślicznie uporządkowane. A patrzyć na lasy na ziemiach naszej Polski Ludowej, to aż się serce kraje. Cała masa drzew leży i gnije. Zastanawiamy się, w jaki sposób zwalczać u nas bezrobocie, a przecież i las potrzebuje robotników, a jakoś nikt o tym nie myśli. Wiemy, że w miastach większych jest gaz. Cieszymy się, że gaz jest i że każdy może z niego korzystać, ale gdyby nasi ministrowie — ich małżonki czy ich gosposie nie posiadały gazu, tylko miałyby podpalać drzewem, to na pewno klasie robotniczej by się ulżyło i drzewo w ich mieszkaniach znalazłoby się.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#WandaGościmińska">Jeżeli nie załatwimy tych trudnych spraw z drzewem, to jak słyszeliśmy, że w najbliższym czasie mają powstać rady robotnicze, te rady robotnicze z dyrektorem na czele będą miały za zadanie w tych zakładach pokapitalistycznych, gdzie podłogi i sufity są z drzewa, jako pierwszy czyn zamknąć zakłady z powodu złych warunków higieny i bezpieczeństwa, bowiem w podłogach zieją tam olbrzymie dziury, a zakłady nie otrzymują ani jednej deski na reperację.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#WandaGościmińska">Przeto stawiam wniosek: uporządkować lasy i przydzielić drzewo na budulec i opał.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#WandaGościmińska">Króciutko będę chciała omówić sprawy mieszkaniowe naszej Łodzi. W Łodzi buduje się i dość dużo się buduje, nikt temu nie zaprzeczy, ale że jeszcze więcej domów się wali, to wszyscy stwierdzamy.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#WandaGościmińska">Dlaczego domy się walą? Dlatego, że nasza gospodarka nie jest planowa, bo gdyby była planowa, to tyle domów by się nie waliło. Papa, cement i wszystkie artykuły potrzebne do remontu zawsze przychodzą po czasie, gdy domy się już rozwalają. I czy to jest słuszne? A na budownictwo nowych mieszkań nie możemy się za bardzo oglądać, bo na tysiąc zatrudnionych robotników dostaje się z przydziału w ciągu roku zaledwie dwie izby, można więc zaspokoić tylko jedną rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#WandaGościmińska">I pytam się, w jaki sposób rozwiązać sprawę, jeżeli jest 30 podań, z tych 17 bardzo pilnych, a załatwia się tylko jedną rodzinę? Więc trzeba czekać 17 lat, żeby można było zaspokoić te 17 podań. I czy to jest słuszne? Czy Ministerstwo Budownictwa nie powinno rozważyć sprawy artykułów potrzebnych do remontów walących się domów?</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#WandaGościmińska">Na zebraniu dzielnicowym, gdzie były omawiane sprawy walących się domów, wysunęłam taki wniosek i powiedziałam to, co widzę; co mnie boli. My się cieszymy, że nasza stolica pięknie wygląda i będzie jeszcze ładniejsza, ale jak przerzucę się myślą do naszej Łodzi, to widzę domy walące się, rodziny mieszkające w suterenach i na poddaszach, słabe tempo remontów z powodu braku cementu, który ładuje się całkowicie w stolicę, w Warszawę na tynkowanie zewnętrzne domów, a zapomina się zupełnie o Łodzi, aż się serce kraje. Należałoby zastanowić się, czy to jest słuszne, czy nie należy najpierw ratować raczej wewnątrz, a wygląd zewnętrzny zostawić na później. A to jest tak — kogo nie boli, temu powoli.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#WandaGościmińska">I z tego wysnuwam wniosek: przeznaczyć możliwą ilość materiałów na remonty oraz przeprowadzać je w odpowiednim czasie, a nie tak jak dotychczas — tylko zimą.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#WandaGościmińska">Siedząc tu w Sejmie — i to już nie pierwszy dzień na tej sesji — patrzę na ławy naszego Rządu i na tych naszych ministrów, przyglądam się, co oni robią i widzę, że absolutnie nic sobie nie notują. A przecież widzimy, że nie mają, żadnego rozeznania w terenie. My, jako posłowie, wysuwamy tyle wniosków, ale widać te wnioski muszą się zbiurokratyzować, muszą poleżeć, zanim trafią do danego ministra. No, to i nic dziwnego, że — jak mówi staropolskie przysłowie: pożal się Boże, kiedy to będzie zrobione.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#WandaGościmińska">Wskażę przykład następujący: w zakładach tych, gdzie ja obecnie pracuję, w 1952 r. przez przedsiębiorstwo PUK była założona klimatyzacja — taka klimatyzacja była już zakładana w czterech podobnych zakładach — i od 1952 r. do chwili obecnej absolutnie nie działa.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#WandaGościmińska">Przedstawiałam to dwa razy na komisji sejmowej. Wiceminister Przemysłu Lekkiego tow. Lewandowski notował. Patrzyłam na jego minę; wyglądało, jakby pierwszy raz w życiu słyszał o tym. A to przecież taka oklepana piosenka, o której wiedzą i centralne zarządy i ministerstwa. Cieszyłam się, że na pewno to coś pomoże. Nie pomogło.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#WandaGościmińska">Na poprzedniej sesji Sejmu postawiłam tę sprawę głośno i myślałam, że tu się jeszcze da coś wskórać. Okazało się, że nic. Gdybym groch o ścianę rzucała, to pewną ilość z powrotem bym uzbierała, ale jeżeli mówi się i mówi i z tego nic nie wychodzi, no, to już jest całkiem źle.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#WandaGościmińska">Ja się pytam, ile to jeszcze lat upłynie do chwili uruchomienia tej klimatyzacji. I czy będą zdatne jeszcze te aparaty do użytku?</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#WandaGościmińska">Pragnę jeszcze omówić króciutko jedno zagadnienie dotyczące całego kraju, a specjalnie większych miast.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#WandaGościmińska">Przy omawianiu Planu 5-letniego — poza wielkimi zadaniami produkcyjnymi, których wyniki stanowić będą o poprawie naszych warunków materialnych — nie da się uniknąć napomknienia choć w paru słowach o niepokojącym społeczeństwo zagadnieniu powszechnie określanym jako „chuligaństwo”. Źródła tego zjawiska należy szukać niekiedy w tym, że zarówno ojciec, jak i matka, pracując na chleb codzienny nie mają czasu na wychowywanie swych dzieci, które szukają własnych dróg i wybierają sobie niekiedy drogę chuligańskich wybryków.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#WandaGościmińska">Drugie źródło tkwi może w niektórych Domach Dziecka, pozbawionych właściwych metod wychowawczych; a dalej w domach poprawczych, których personel nie zawsze stoi na wysokości trudnych zadań wychowania przysyłanej tam młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#WandaGościmińska">Trzecim źródłem są niektóre środowiska rodzicielskie, których atmosfera sprzyja chuligaństwu.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#WandaGościmińska">Chcąc zlikwidować to niepokojące zjawisko społeczne, musimy przede wszystkim zacząć od likwidacji jego źródeł. A że jest to zjawisko zaniedbane, świadczą o tym cyfry zaczerpnięte z terenu miasta Łodzi. Chcę tu krótko nadmienić, że w sprawie chuligaństwa występowałam 2 lata temu w Sejmie i mogę dodać, że zmieniło się, ale nie na dobre, tylko na złe.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#WandaGościmińska">Oto jeśli w 1955 r. zanotowano 446 wybryków chuligańskich, rozpoznanych przez sądy, to w 1956 r. takich wystąpień zanotowano 699. W Łodzi dochodzi już do takiego stanu, że robotnicy, a szczególnie robotnice, po skończonej w sobotę pracy o godz. 24 obawiają się wracać do swych domów, ponieważ po drodze napastowane są przez różnych chuliganów.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#WandaGościmińska">Jednocześnie drobniejszych spraw chuligańskich wpłynęło do kolegiów orzekających dzielnicowych rad narodowych 2121. Dotychczasowe dyskusje, rozważające w świetle teorii zjawisko chuligaństwa, nie dawały praktycznych wskazań.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#WandaGościmińska">Nie wypracowaliśmy do tej pory definicji tego zagadnienia, a co najbardziej przykre, że pomimo prób likwidacji chuligaństwa, sądownictwo i milicja nie pracują w sposób skoordynowany ze społeczeństwem. Sądownictwo w wykonaniu obowiązujących ustaw sprowadza swoją działalność do wydawania wyroków, bardziej lub mniej łagodnych.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#WandaGościmińska">Jako przykład teoretycznego traktowania chuligaństwa przez sądownictwo niech posłuży fakt, iż w dniu 26 września br. na posiedzeniu Prezydium Rady Narodowej m. Łodzi, na którym obecni byli Wiceminister Sprawiedliwości Rek i Komendant Główny Milicji Obywatelskiej generał Dobieszak, po wysłuchaniu szeregu wypowiedzi radnych i członków kolegium orzekającego Wiceminister postawił sprawę konieczności zmiany odpowiednich paragrafów kodeksu karnego, nie widząc innej drogi faktycznego włączenia sądownictwa do walki z chuligaństwem.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#WandaGościmińska">Z naszego punktu widzenia twierdzimy, iż sędziowie nasi jako członkowie społeczeństwa pracę swoją prowadzić muszą nie w oderwaniu od tego społeczeństwa, ale w pełnym włączeniu się do wielkiej pracy wychowawczej, która ma na celu likwidację łamania praworządności.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#WandaGościmińska">W tym miejscu zgłaszam wniosek o rozszerzenie kompetencji kolegiów orzekających dzielnicowych rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#WandaGościmińska">Stawiam również wniosek drugi, by kolegiom orzekającym stworzyć odpowiednie warunki, które by im pozwoliły w związku z zagadnieniem chuligaństwa na rozwijanie form oddziaływania wychowawczego.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#WandaGościmińska">Na początku podkreśliłam, iż do pracy nad likwidowaniem chuligaństwa muszą stanąć wszyscy, a więc sądownictwo, milicja obywatelska, nauczycielstwo — wraz z całym społeczeństwem. Jeżeli chodzi o milicję obywatelską — stawiam wniosek, by i dla niej stworzyć odpowiednie warunki dla wykonywania jej trudnej pracy. Uważam, że koniecznym elementem działalności milicji obywatelskiej jest sprawa szkolenia technicznego.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#WandaGościmińska">W odniesieniu do milicji musimy postulować pod adresem Ministra Spraw Wewnętrznych, by jak najszybciej wyposażył naszą milicję obywatelską w odpowiednie środki łączności, a więc radiotelefony, rozbudowaną sieć punktów telefonicznych i itp. Nawiasem mówiąc, należy podkreślić, iż w tym zakresie mamy poważne zaniedbania w porównaniu z wyposażeniem milicji innych krajów demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#WandaGościmińska">Stoi przed nami zadanie zabezpieczenia klasie robotniczej i chłopstwu pracującemu odpowiednich warunków do wykonywania Planu 5-letniego. Jednym z takich właśnie warunków jest zapewnienie ładu, spokoju i bezpieczeństwa wszystkim biorącym udział w realizacji tego Planu. A to sprowadza się przede wszystkim do walki z chuligaństwem.</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#WandaGościmińska">Z tego miejsca apeluję do wszystkich matek w naszym kraju, dla których miłość Ojczyzny Ludowej, miłość, dobro i szczęście własnego dziecka winny stanowić nakaz rozwinięcia wszystkich wysiłków, na ile tylko stać jest każdą matkę — by dzieci swoje wychowywały w poszanowaniu praw rządzących naszym społeczeństwem, by wychowywały je również w poczuciu obowiązków, do których powinien poczuwać się każdy patriotycznie myślący i czujący obywatel Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#WandaGościmińska">Spokój ognisk rodzinnych, spokój naszych warsztatów pracy, spokój ośrodków życia kulturalnego — niechaj wejdą do programu postępowania naszej młodzieży, by w prawidłowym rozwoju wszystkich naszych stosunków społecznych, gospodarczych i kulturalnych widziała ona wyraz swej młodzieżowej działalności.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#WandaGościmińska">Niechaj każda matka przystępuje do swej pracy codziennej w przeświadczeniu, że w zbiorowym wysiłku całego społeczeństwa dziecko jej jest na dobrej drodze życia.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#WandaGościmińska">Wysoki Sejmie! Im szybciej to zrobimy — tym szybciej uzdrowimy naszą gospodarkę, tym szybciej zlikwidujemy marnotrawstwo, tym szybciej wejdziemy na drogę, którą nam wskazują uchwały VIII Plenum KC.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. lubelskiego Józef Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! W dyskusji nad projektem Planu Rozwoju Gospodarczego w latach 1956–60 jesteśmy bogatsi o doświadczenia minionego okresu planu 6-letniego, jego wyniki, a także głęboką, surową, ale sprawiedliwą ocenę tego planu, dokonaną na VIII Plenum KC Partii.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefCzapski">Plan 6-letni, który według założeń miał podnieść szybko i wysoko nasz poziom życiowy, miał nam dać pełne, szerokie możliwości do startu w projektowany Plan 5-letni, raczej wstrzymał ten start — o ile nie na całym polu startowym, to w każdym bądź razie na wielu odcinkach tego pola.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefCzapski">Nauczeni bolesnym doświadczeniem przy realizacji planu 6-letniego, ludzie pracy patrzą dzisiaj z niepokojem na założenia projektowanego Planu 5-letniego (a właściwie 4-letniego, gdyż rok 1956 mamy już prawie za sobą). Czy one faktycznie przyczynią się do polepszenia warunków bytowych ludzi, czy te założenia przyniosą nam faktycznie nowe i nowoczesne zakłady produkcyjne, oparte na zdrowych podstawach i właściwych założeniach ekonomicznych, czy będą budowane i rozbudowywane z prawdziwą troską gospodarską, a następnie właściwie wykorzystywane?</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefCzapski">Chlubą naszej sześciolatki miała być Fabryka Samochodów Ciężarowych w Lublinie, w którą włożono setki milionów złotych, ale niestety możemy sobie powiedzieć otwarcie, że nie spełniła ona swoich założeń, jak i nadziei społeczeństwa lubelskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefCzapski">Dzielna załoga pracownicza FSC boryka się dzisiaj ze skutkami niewłaściwego planowania i zarządzania przez PKPG i Ministerstwo Przemysłu Maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefCzapski">Na terenie fabryki leżą nie wykorzystane maszyny od kilku lat i prawdopodobnie już nie będą wykorzystane, jako nie nadające się do użytku. W maszynach tych jest uwięziony kapitał ponad 120 mln zł, a załoga robotnicza nie może doczekać się często funduszów na zakup niezbędnego oprzyrządowania lub narzędzi za kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. Cały ten wielki zakład dzisiaj nie jest należycie wykorzystany i nie spełnia założonego zadania, mimo włożonych w niego olbrzymich nakładów finansowych, materiałowych i ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JózefCzapski">Skutki niewłaściwego planowania i zarządzania centralnego widzimy również i na drugim tzw. kluczowym obiekcie sześciolatki, tj. Wytwórni Sprzętu Instalacyjnego w Poniatowej, gdzie dwie piękne, olbrzymie hale, zbudowane nakładem ogromnych środków, stoją puste, bo nie wiadomo, co w nich produkować, podczas gdy Fabryka Maszyn Rolniczych w Lublinie dusi się w ciasnych, starych pomieszczeniach fabrycznych byłych właścicieli Wolskiego i Moritza, bez możliwości uzyskania kilkuset tysięcy złotych na rozbudowę tych pomieszczeń — dla zwiększenia tak koniecznej produkcji maszyn rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JózefCzapski">W związku z tym społeczeństwo lubelskie ma prawo dziś zapytać — za pośrednictwem mojej interpelacji — Obywateli Prezesa Rady Ministrów i Ministra Przemysłu Maszynowego, dlaczego dotychczas nie można ustalić, kto te niepotrzebne maszyny do Fabryki Samochodów Ciężarowych zamówił i sprowadził, kiedy i Jak się je wykorzysta, jakie są dalsze plany rozwoju FSC w Lublinie oraz kiedy i do jakiej produkcji Ministerstwo Przemysłu Maszynowego ma zamiar wykorzystać wyżej wspomniane nieczynne hale produkcyjne w Poniatowej?</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Z zadowoleniem ludzie pracy przyjęli wiadomość, że kończący obecnie swą kadencję Sejm nie będzie uchwalał Planu 5-letniego w formie obowiązującej ustawy, ale tylko jako wytyczne, gdyż obecny nasz Sejm nie ma pełnych możliwości przeanalizowania realności podstawowych proporcji planowych, rezerw materiałowych, finansowych, pracy — i porównania w oparciu o szczegółową analizę wyników planu 6-letniego.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#JózefCzapski">Z tych względów nasz Zespół Poselski woj. lubelskiego nie mógłby głosować za przyjęciem tego projektu jako obowiązującej ustawy na okres 5 lat, a będzie głosował za przyjęciem go jako wytycznych, które pomogą do szczegółowszego, realniejszego, lepszego uchwalenia Planu 4-letniego przez nowy Sejm PRL, który zbierze się w lutym 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JózefCzapski">Dlaczego Zespół lubelski uważa, że nie mógłby głosować za projektem Planu 5-letniego w formie ustawy obowiązującej w takim opracowaniu, w jakim on obecnie się znajduje? Dlatego, że uważamy, iż limity, jak i wskaźniki dla województwa lubelskiego zostały w projekcie ustawione niewłaściwie.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#JózefCzapski">Zdajemy sobie sprawę z tego, że zwiększenie ogólnych, krajowych nakładów inwestycyjnych w latach 1957–1960 jest bardzo trudne do przeprowadzenia, zarówno ze względu na ogólną napiętą sytuację finansową, jak i materiałową. Jednakże w wyniku analizy przedłożonego projektu doszliśmy do wniosku, że nie we wszystkich dziedzinach gospodarki narodowej został konsekwentnie utrzymany postulat aktywizacji województw gospodarczo zaniedbanych, że nie zawsze te województwa — wśród nich i lubelskie — mają zapewnione warunki szybszego rozwoju. Stwierdzamy, że w niektórych działach gospodarki narodowej, jak przemysł terenowy, gospodarka komunalna i mieszkaniowa, rolnictwo, oświata i zdrowie — udział woj. lubelskiego w ogólnym planie jest zbyt niski i nie odpowiada minimalnie nawet określonym, koniecznym potrzebom województwa.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#JózefCzapski">Dlatego też stawiamy generalny postulat rewizji projektu Planu 5-letniego w kierunku uwzględnienia w nim w sposób właściwy proporcji przydziału środków inwestycyjnych dla województw gospodarczo zaniedbanych, a wśród nich i woj. lubelskiego, które przy stosunkowo niedużych nakładach pieniężnych mogłoby uruchomić swoje bogactwa naturalne, jak wielkie złoża kamienia wapiennego, gliny, piasku, torfu i wykorzystać je dla potrzeb gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#JózefCzapski">Tymczasem o ile na okres 1957–1960 r. przewiduje się dość znaczny wzrost ludności na terenie woj. lubelskiego, która się zwiększy o 106 tys., w tym ludność miejska o 47 tys. a wiejska o 59 tys., to w tymże okresie nie nastąpi poważniejszy rozwój przemysłu na terenie naszego województwa.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#JózefCzapski">Udział woj. lubelskiego w produkcji przemysłowej całego kraju ma wzrosnąć zaledwie z 2,2% w 1955 r. do 2,5% w roku 1960.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#JózefCzapski">Pod względem wartości produkcji przemysłowej woj. lubelskie ma się znajdować na 14 miejscu w kraju, a pod względem wartości produkcji na 1 mieszkańca — aż na 16 miejscu.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#JózefCzapski">Z nowych zakładów przewidziana jest w planie centralnym prawie tylko rozbudowa obiektów rozpoczętych w planie 6-letnim.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#JózefCzapski">Założony wzrost wartości produkcji w projekcie Planu 5-letniego nie osiąga wskaźnika wzrostu 200%, założonego przez PKPG, ani w przemyśle państwowym, ani terenowym.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#JózefCzapski">Napawa nas obawą niezdecydowanie Ministerstwa Przemysłu Materiałów Budowlanych, które do dzisiaj nie może zdecydować się na zlokalizowanie wytwórni cegły wapienno-piaskowej, odsuwając budowę na rok 1960 — przeciwko czemu protestujemy.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#JózefCzapski">Zakład ten posiada dla województwa ogromne znaczenie, gdyż ma produkować rocznie około 60 mln sztuk cegły sykalitowej, dla produkcji której posiadamy bogate pokłady kamienia wapiennego najwyższej jakości i piasku, jak i nadwyżki rąk roboczych.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#JózefCzapski">Jest to dla nas niezmiernie ważne, gdyż przemysł terenowy w zakładanym projekcie planu w dalszym ciągu nie będzie stanowił silnego czynnika aktywizacyjnego pod względem gospodarczym naszego województwa. Pod względem wartości produkcji przemysłu terenowego woj. lubelskie znajdzie się na 9 miejscu w kraju, a wzrost wartości produkcji w porównaniu do 1955 r. wzrośnie w 1960 r. o 74%, natomiast udział lubelskiego przemysłu terenowego w krajowej wartości produkcji tego przemysłu wzrośnie z 4% w 1955 r. do zaledwie 4,8% w 1960 r.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#JózefCzapski">Przyznane limity inwestycyjne, mimo iż są znacznie większe w porównaniu z okresem planu 6-letniego, nie pozwolą jednak na szerszą rozbudowę tego przemysłu. Przeważnie zostaną przeznaczone na rozbudowę, mechanizację i modernizację przemysłu materiałów budowlanych, gdyż tutaj najbardziej widać skutki rabunkowej, dewastacyjnej gospodarki w planie 6-letnim.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#JózefCzapski">W okresie 6 lat łącznie nakłady na 56 cegielni, 5 kaflami, 9 betoniarni wyniosły zaledwie kwotę 6.044 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#JózefCzapski">Nic dziwnego, że taki poziom remontów przesądził o stanie istniejących cegielni. Przewidziane w Planie 5-letnim 11,2 mln zł na modernizację i mechanizację cegielni nie poprawi radykalnie tej sytuacji, tym bardziej że w ślad za przyznaniem kredytów nie idzie zabezpieczenie materiałowe, gdyż na IV kwartał 1956 r. przydziałów żadnych materiałów nie otrzymano, więc nie będzie można przeprowadzać remontów w okresie zimowym, aby przygotować zakłady do produkcji w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#JózefCzapski">Przewiduje się podobno — jak mi oświadczył dyrektor WZP i kierownicy cegielni — otrzymanie rozdzielnika dopiero w lutym lub marcu, a materiałów może w kwietniu 1957 r. A wtedy przecież nie czas na remonty, a na produkcję pełną parą.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#JózefCzapski">Nic więc dziwnego, że przy takim systemie planowania i zaopatrywania cegielnie nasze w okresie od 1951 do 1955 r. nie wykonały ani jednego planu rocznego, a w 1956 r. na plan 94 mln sztuk cegły wykonano za 9 miesięcy zaledwie 56 mln sztuk. Czyż można dziwić się, że stan zapasów podstawowych materiałów budowlanych, jakim jest cegła, w całym resorcie budownictwa w stosunku do normatywu wynosił na 30 września 1956 r. 65%? Można bez przesady powiedzieć, że nie ma u nas ani jednej budowy, która by miała odpowiedni zapas materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#JózefCzapski">Towarzysz Przewodniczący PKPG Jędrychowski w swojej analizie budownictwa mieszkaniowego jeszcze w marcu br. powiedział, że „zadania planu 6-letniego w zakresie budownictwa mieszkaniowego zostały — globalnie biorąc — w zasadzie wykonane i przekroczone”. Nie wiem, jak w innych województwach, ale w naszym niestety nie zostały wykonane, gdyż na zaplanowane 9500 izb otrzymaliśmy 6100. To spowodowało, że sytuacja nasza mieszkaniowa nie tylko nie poprawiła się, ale jeszcze pogorszyła, na skutek dekapitalizacji ponad 8 tys. budynków mieszkalnych.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#JózefCzapski">Już w wyżej wspomnianej analizie tow. Jędrychowski stwierdził, że najgorsza sytuacja mieszkaniowa obok Warszawy, Łodzi i Kielc istnieje w woj. lubelskim, które posiada jeden z największych wskaźników zagęszczenia, wynoszących 2,5, a miasto Lublin nawet 3 osoby na izbę.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#JózefCzapski">Tymczasem w projekcie Planu 5-letniego nakłady na budownictwo ZOR są nadmiernie skoncentrowane w latach 1959–1960, np. według ustawienia limitów przez PKPG dla wykonania założeń planowych trzeba oddać do użytku w 1960 r. ponad 11 tys. izb wobec 3152 izb w 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#JózefCzapski">Takie ustawienie zadań, o ile nie zostanie dokonany radykalny przełom — a na to się nie zanosi — w metodach budownictwa mieszkaniowego, w zaopatrzeniu, w usprzętowieniu i zmechanizowaniu zakładów produkujących materiały budowlane, może przekreślić realność całego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#JózefCzapski">Uważam, że należy o tym już teraz mówić, gdyż na przykładzie roku 1956 widzimy, jak w skali krajowej nasze budownictwo już za pierwsze półrocze ma zaległości ok. 15% w porównaniu do 7% w analogicznych okresach 1954 czy 1955 r. I jak wynika ze sprawozdania Centralnego Zarządu ZOR, na zaplanowanych do oddania 32 tys. izb w pierwszym półroczu 1956 r. oddano 28.100 izb, co wynosi zaledwie 87%.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#JózefCzapski">Jeszcze gorzej to wygląda w naszym województwie, gdzie za 9 miesięcy ZOR wykonał plan zaledwie w 41%, przy stanie surowym budów w 33%.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#JózefCzapski">Mamy zastrzeżenia również co do właściwego ustawienia zadań i rozłożenia nam limitów na poszczególne lata, według których np. w 1957 r. moglibyśmy wykonać zaledwie 620 izb w pełnym stanie i 270 izb w stanach surowych w budownictwie mieszkaniowym rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#JózefCzapski">Przy tak ustawionym planie na 1957 r. i wskutek niedostatecznej ilości izb w stanach surowych można by wykonać w okresie Planu 5-letniego jedynie 4.630 izb o pełnym stanie i 1.556 izb w stanach surowych, zamiast planowanych 11.500 izb.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#JózefCzapski">Taka ilość izb mieszkalnych z budownictwa rad narodowych nie zaspokoi nawet najmniejszych potrzeb woj. lubelskiego, a nawet nie uzupełni ubytku izb mieszkalnych w latach 1957–1960.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#JózefCzapski">Na podstawie szczegółowych komisyjnych oględzin budynków mieszkalnych w Lublinie, Zamościu, Szczebrzeszynie, Chełmie, Kraśniku, Łukowie, Białej Podlaskiej i innych miastach trzeba rozebrać co najmniej 6.800 izb mieszkalnych zamieszkałych przez 14 tys. osób. Stan tych budynków, w których te izby się znajdują, już obecnie zagraża bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkających, a co gorsza nie nadają się one już do remontu, bowiem są to zniszczone wilgotne sutereny, piwnice, poddasza i strychy.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#JózefCzapski">Oprócz tych izb nadających się tylko do rozbiórki mamy w województwie przeszło 7.000 budynków, w których mieszka ponad 20 tys. osób, a które to wymagają natychmiastowych remontów kapitalnych. Ale niestety limit na remonty kapitalne budynków mieszkalnych został dla nas zaniżony, mimo że woj. lubelskie znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w kraju pod względem wysokości nakładów i środków na remonty kapitalne budynków mieszkalnych. Przy średnim krajowym wzroście nakładów w Planie 5-letnim o 47,8% wzrost dla woj. lubelskiego wynosi tylko 27,1% w porównaniu z rokiem 1955.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#JózefCzapski">W stosunku do roku 1956 środki na kapitalne remonty wzrastają do 1960 r. tylko o 3,5 mln zł, to znaczy o 8,7%.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#JózefCzapski">Jest rzeczą niewątpliwie zrozumiałą, że w okresie planu 6-letniego główny potencjał remontowy był skierowany na województwa o zdecydowanej przewadze przemysłu ciężkiego. Ale już w roku bieżącym, jak i w latach 1957–1960 wskaźnik nakładów winien ulec zmianie na korzyść województw dotychczas zaniedbanych gospodarczo, jak np. woj. lubelskie, którego wskaźnik procentowy wynosi 2,6% w stosunku do nakładów całego kraju stawiając nas w skali krajowej na 15 miejscu.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#JózefCzapski">Wskutek tak niskich nakładów remontowych w planie 6-letnim dopuszczono do dekapitalizacji substancji mieszkaniowej, co zaostrzyło jeszcze bardziej sytuację mieszkaniową, a skutki tej dekapitalizacji nie zostaną usunięte nawet i w Planie 5-letnim, gdyż dzisiaj w miastach naszego województwa trzeba poddać remontom kapitalnym 4.129 budynków, a remontom bieżącym, zabezpieczającym — 3.639 budynków.</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#JózefCzapski">Doprowadziliśmy do tego, że w chwili obecnej na terenie woj. lubelskiego ok. 7.000 budynków o 20 tys. izb, jak już wspomniałem, nie nadaje się do zamieszkania ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie ludzi, a ponad 2.800 budynków mieszkalnych znajduje się w stanie mocno zaawansowanej ruiny i kwalifikuje się do rozbiórki.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#JózefCzapski">Utrzymanie tak niskich nakładów na remonty kapitalne w projekcie Planu 5-letniego, jakie zaproponowała PKPG, przekreśla w praktyce efekty nowego budownictwa mieszkaniowego, spowoduje wyraźne pogorszenie sytuacji mieszkaniowej ludzi pracy, która dzisiaj jest już groźnym i palącym problemem w takich miastach Lubelszczyzny, jak Lublin, Zamość, Chełm. Kraśnik, a nawet i mniejszych miasteczkach, jak Bychawa, Łęczna, Piaski czy Międzyrzec, i niewątpliwie wpłynie decydująco na pogorszenie warunków bytowych ludzi pracy. Również mamy zastrzeżenia co do rozłożenia ogólnych nakładów inwestycyjnych w gospodarce komunalnej, których 65,3% przypada na lata 1959–1960, na skutek czego limity nasze w latach 1956–7–8 są niedostateczne w stosunku do potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#JózefCzapski">Inwestycje gospodarki komunalnej, jak wiemy, są w większości wypadków inwestycjami wieloletnimi, okres ich przygotowań jest bardzo długi. Inwestycje te winny wyprzedzać budownictwo mieszkaniowe w miastach. Przy ustawianiu planu gospodarczego w projekcie pięciolatki postulat ten nie może być spełniony z powodu braku środków na urządzenia wodociągowe i kanalizacyjne i z tych względów musimy ograniczać program budownictwa mieszkaniowego. Wskutek nierozpoczęcia lub niedostatecznego zaawansowania z braku wystarczających środków w latach 1956–1958 takich inwestycji, jak nowe ujęcie wody, oczyszczalnia ścieków oraz rozbudowa sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w Lublinie, napotkamy niewątpliwie bardzo poważne trudności w pełnym zrealizowaniu budownictwa mieszkaniowego w tak ujętym projekcie pięciolatki.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#JózefCzapski">Dlatego niezrozumiałą jest dla nas decyzja dokonanych ścięć limitów na 1957 r. dla woj. lubelskiego na gospodarkę komunalną o 4,8 mln, a na 1958 r. o 7,8 mln zł. Częściowe natomiast wyrównanie tych skreśleń w 1960 r. przez zwiększenie limitu o 6,3 mln zł nie przyniesie w efekcie żadnej realnej korzyści. W ramach tak ustalonych limitów nie będzie można wykonać całego szeregu pilnych potrzeb, jak:</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#JózefCzapski">1) budowy kanalizacji w Łukowie, Hrubieszowie, Lubartowie, gdzie będzie budowa sieci wodociągowej i budownictwa mieszkaniowego — osiedlowego;</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#JózefCzapski">2) uzbrojenia dzielnicy przemysłowo-magazynowej Wrotków w Lublinie, gdzie są zlokalizowane obiekty o wartości kilkuset milionów złotych, a które wskutek braku podstawowej sieci ulicznej wodociągowej i kanalizacyjnej nie mogą być w pełni wykorzystane;</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#JózefCzapski">3) przebudowy ulicy Armii Czerwonej w Lublinie i dostosowania jej do mającego się budować wiaduktu kolejowego w związku z przebudową stacji kolejowej w Lublinie;</u>
          <u xml:id="u-21.47" who="#JózefCzapski">4) budowy wodociągów i kanalizacji w Kazimierzu n/Wisłą i Nałęczowie oraz przebudowy ulic.</u>
          <u xml:id="u-21.48" who="#JózefCzapski">W dziale oświaty planowane limity przez PKPG również nie zaspokajają najbardziej niezbędnych potrzeb szkolnictwa woj, lubelskiego w latach 1957–1960.</u>
          <u xml:id="u-21.49" who="#JózefCzapski">Trzeba podkreślić, że i w tym dziale mamy olbrzymie zaniedbania, wynikające z niewłaściwego traktowania przez PKPG i resorty w latach ubiegłych potrzeb woj. lubelskiego. Dzisiaj jesteśmy w takich warunkach, że liczba uczniów w szkołach podstawowych na jedną izbę lekcyjną kształtuje się w woj. lubelskim powyżej średniej krajowej i tak: w miastach 57,4, gdy średnia krajowa wynosi 52,7; na wsiach 31,8, gdy średnia krajowa wynosi 30,6. Czy w Planie przewiduje się polepszenie tego stanu rzeczy? Nie, a nawet pogorszenie, gdyż na koniec 1960 r. zagęszczenie w szkołach podstawowych na terenie województwa będzie dochodziło w miastach do 60 uczniów na 1 izbę, a na wsi do 35 uczniów, mimo że przewidujemy, iż ustalony przez PKPG limit izb szkolnych w ilości 636 (tj. 45% niezbędnej ilości) zostanie przez ofiarne społeczeństwo Lubelszczyzny zwiększony o 50% własnymi środkami w ramach czynów społecznych, przez co osiągnęlibyśmy około 1.000 izb lekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-21.50" who="#JózefCzapski">Według nas należałoby w projekcie pięciolatki uwzględnić najkonieczniejsze potrzeby województwa w tym dziale, takie jak:</u>
          <u xml:id="u-21.51" who="#JózefCzapski">1) budowa 3 zakładów specjalnych i pogotowia opiekuńczego dla dzieci upośledzonych i niedorozwiniętych,</u>
          <u xml:id="u-21.52" who="#JózefCzapski">2) budowa 2 domów mieszkalnych dla nauczycieli w Lublinie,</u>
          <u xml:id="u-21.53" who="#JózefCzapski">3) budowa 2 zakładów i rozbudowa 4 zakładów kształcenia nauczycieli,</u>
          <u xml:id="u-21.54" who="#JózefCzapski">4) rozbudowa 7 liceów ogólnokształcących,</u>
          <u xml:id="u-21.55" who="#JózefCzapski">5) budowa 6 przedszkoli i jeszcze ok. 1000 izb szkolnych, w związku z czym należałoby przewidzieć zrewidowanie i dofinansowanie nakładów.</u>
          <u xml:id="u-21.56" who="#JózefCzapski">Również w zakresie szkolnictwa podstawowego-specjalnego. Plan przewiduje zabezpieczenie miejsc tylko dla 750 dzieci, gdy tymczasem liczba dzieci kwalifikujących się do szkół specjalnych stale wzrasta i na podstawie przeprowadzonych badań liczba tych dzieci wzrośnie do 2800 już w 1959 r. A więc przy takim ustawieniu Planu zaledwie 27% dzieci znalazłoby pomieszczenie w tych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-21.57" who="#JózefCzapski">Mówiąc o dziale służby zdrowia trzeba powiedzieć, że pod względem rozbudowy urządzeń służby zdrowia nasze województwo znajduje się także na jednym z ostatnich miejsc w kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.58" who="#JózefCzapski">Liczba łóżek szpitalnych wynosi obecnie 33,2 na 1.000 mieszkańców przy średniej krajowej 44,1, a w Planie do 1960 r. przewiduje się poprawienie tego stanu tylko do 39,2 przy wzroście średniej krajowej do 48.</u>
          <u xml:id="u-21.59" who="#JózefCzapski">Nakłady inwestycyjne w służbie zdrowia w planie terenowym również niewłaściwie są rozłożone, ponieważ na lata 1955–1960 przypada 58% i właściwie zostały one skoncentrowane przede wszystkim na szpitalach, nie uwzględniając pilnych potrzeb ze względu na pogarszający się stan zdrowotności mieszkańców w miastach dotychczas zaniedbanych — takich, jak np. zorganizowanie i budowa 3 stacji sanitarno-epidemiologicznych w Chełmie, Kraśniku i Białej Podlaskiej, stacji pogotowia ratunkowego w Zamościu, 3 żłobków powiatowych, jak też i wiejskich ośrodków zdrowia z izbami porodowymi.</u>
          <u xml:id="u-21.60" who="#JózefCzapski">W dziale kultury limit inwestycyjny wynosi bardzo skromną sumę 8,3 mln zł. Uważamy, że należałoby zwiększyć tę kwotę o 3 mln zł na budowę domu kultury w Chełmie, o który mieszkańcy starają się już od 1953 r. i jak wynika z korespondencji imają w tej sprawie przyrzeczenie Prezesa Rady Ministrów Józefa Cyrankiewicza i posła Wendego. Należałoby więc te inwestycje w Planie zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-21.61" who="#JózefCzapski">Analizując nakłady w sieci drogowej w Planie 5-letnim, z zadowoleniem stwierdzamy, że nakłady te wzrastają dla naszego województwa o 2,6% wyżej od wzrostu średniej krajowej i jest to słuszne, gdyż w planie 6-letnim nie osiągnęliśmy planu nakładów i dzisiaj mamy najniższy w kraju wskaźnik gęstości sieci drogowej, a mianowicie 15 km na 100. Trzeba jednakże i to powiedzieć, że dynamika wzrostu nakładów na drogi w woj. lubelskim będzie nadal niższa niż w szeregu innych województw, gdyż o ile w woj. lubelskim ten wzrost wynosi 44,8%, to np. w woj. białostockim — 83,9%, w bydgoskim — 64,5%, a w woj. rzeszowskim — nawet 138,6%.</u>
          <u xml:id="u-21.62" who="#JózefCzapski">W tym stanie sytuacja drogowa województwa nie ulegnie wydatniejszej poprawie. Dlatego niezrozumiałym dla nas jest zmniejszenie przez PKPG limitów na nakłady w sieci drogowej na rok 1957 o 2,3 mln zł, a na 1958 r. o 6 mln zł, ogółem zmniejszające nam nakłady w latach 1956–1960 na drogi o 8,3 mln zł, przy sumie zmniejszenia ogólnokrajowego wynoszącej 41 mln zł, z czego widać, że ponad 20% zmniejszenia krajowego przypada na woj. lubelskie. Spowoduje to, że sytuacja drogowa u nas będzie nadal zła, że w dalszym ciągu w tak urodzajnych powiatach, jak hrubieszowski i tomaszowski, będzie przepadać około 40% produkcji rolnej na skutek braku sieci drogowej zabezpieczającej należyty dojazd i wywóz produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-21.63" who="#JózefCzapski">W dziale rolnictwa wskaźniki planowe dla woj. lubelskiego są bardzo wysokie i mobilizujące, gdyż skup czterech podstawowych zbóż w gospodarstwach chłopskich w województwie ma wzrosnąć o 41,8% w porównaniu z 1955 r., przy średnim krajowym wzroście o 28,3%.</u>
          <u xml:id="u-21.64" who="#JózefCzapski">Skup żywca ogółem ma wzrosnąć o 51,4% przy średnim krajowym wzroście o 40,2%, a skup ziemniaków o 37,9% przy średniej krajowej o 28,9%.</u>
          <u xml:id="u-21.65" who="#JózefCzapski">Widzimy z tego, że o ile chodzi o produkcję roślinną i zwierzęcą, to Plan 5-letni wysuwa woj. lubelskie do czołówki (odwrotnie, niż w nakładach inwestycyjnych i limitach), stawiając nas w skupie mleka na 6 miejscu, w skupie zbóż i ziemniaków na 5 miejscu, a w skupie żywca na 2 miejscu.</u>
          <u xml:id="u-21.66" who="#JózefCzapski">Jednakże nie należy zapominać, że osiągnięcie tak wysokich wskaźników wymaga znacznego podniesienia tejże produkcji, a z tym wiąże się konieczność bezwzględnego poczynienia znacznych nakładów inwestycyjnych na rolnictwo w naszym województwie.</u>
          <u xml:id="u-21.67" who="#JózefCzapski">Dlatego i w tym dziale budzi poważne nasze zastrzeżenia ustawienie i rozłożenie przez PKPG limitów inwestycyjnych w projekcie pięciolatki, gdyż nie tylko że one są niewystarczające, ale są niewłaściwie skoncentrowane, ponieważ 50% nakładów przypada na lata 1959–1960, a więc zdecydowana większość tych nakładów da efekt gospodarczy dopiero po 1960 r. i nie będzie miała zasadniczego wpływu na stan zwiększenia produkcji rolnej w latach 1957–1960. Ponadto silna koncentracja nakładów inwestycyjnych nie tylko w rolnictwie, ale — jak już podałem — i w innych działach gospodarki na terenie naszego województwa, przeważnie koncentrująca się w ostatnich dwóch latach Planu, stawia z góry pod znakiem zapytania realność ich pełnego finansowego i rzeczowego przerobienia i wykorzystania. Dlatego wydaje mi się słuszne, żeby i w tym dziale część nakładów inwestycyjnych rolnictwa przesunąć na lata 1957–1958, zwłaszcza w tych powiatach, które są śpichrzem dla naszego województwa, jak powiat hrubieszowski i tomaszowski, a które w okresie 6-letniego planu zostały zaniedbane w inwestycjach rolnych, budownictwie wiejskim i urządzeniach komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-21.68" who="#JózefCzapski">Należałoby jeszcze wspomnieć o zabezpieczeniu zaopatrzenia ludności woj. lubelskiego w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-21.69" who="#JózefCzapski">Otóż należy stwierdzić, że plan obrotu towarowego nie zabezpiecza w sposób właściwy poprawy zaopatrzenia ludności. Pod względem wartości obrotów przypadających na 1 mieszkańca w województwie jesteśmy w skali krajowej ustawieni na 15 miejscu (3.848 zł w województwie wobec średniej krajowej 5.622 zł). Podobnie w zakresie rozwoju zakładów gastronomicznych pod względem obrotów na 1 mieszkańca jesteśmy ustawieni na 13 miejscu.</u>
          <u xml:id="u-21.70" who="#JózefCzapski">Plan obrotu towarowego jest ustawiony zbyt nisko w stosunku do przewidywanej zdolności nabywczej ludności. Wysokie zadania dla województwa w zakresie produkcji i skupu produktów rolnych, a tym samym związany z tym wzrost dochodów pieniężnych ludności, zwłaszcza wiejskiej, wymagają bardziej realnego ustawienia planów handlu uspołecznionego, tj. znacznie powyżej wskaźników PKPG.</u>
          <u xml:id="u-21.71" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Mówiąc o obrocie handlowym, niewłaściwie ustawionym w woj. lubelskim w Planie 5-letnim, trzeba powiedzieć, że wynika to z niewłaściwie dotychczas ustawionych planów przez PKPG, jak i Ministerstwo Handlu Wewnętrznego, tak w planie 6-letnim, jak i w 1956 r. — pierwszym roku Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-21.72" who="#JózefCzapski">Praktyka trzech kwartałów 1956 r. wykazała, że w samym III kwartale br. brak było nam do wykonania zadań planowych towarów na sumę przeszło 100 mln zł. Co takie planowanie powoduje? Otóż przede wszystkim to, że w pierwszym półroczu sam tylko WZGS lubelski musiał zakupić w innych województwach artykułów przemysłowych za kwotę 6,595 tys. zł, a artykułów spożywczych za 2.101 tys. zł. Powszechny Dom Towarowy w jednym miesiącu sprowadził z Wałbrzycha kretonów i jedwabi za przeszło 500 tys. zł, Lubelska Spółdzielnia Spożywców — artykułów spożywczych za 351 tys. zł. Materiały te zostały sprzedane jako towar zbywający, pochodzący z nadwyżkowego przydzielania i zalegający magazyny w innych województwach.</u>
          <u xml:id="u-21.73" who="#JózefCzapski">Na skutek takiego planowania nasze województwo stale odczuwa braki masy towarowej. Dzisiaj zalegamy rolnikom z tytułu zakontraktowania i dostarczonej trzody chlewnej z 1955 r. — 72.502 tony węgla, a z 3 kwartałów 1956 r. 69.467 ton, łącznie ok. 140 tysięcy ton węgla. A z innych artykułów np. w jednym tylko powiecie puławskim GS-y są winne rolnikom przeszło 100 ton cementu.</u>
          <u xml:id="u-21.74" who="#JózefCzapski">W nawozach sztucznych zestawienie przydziału na 1 ha czystych składników wygląda następująco:</u>
          <u xml:id="u-21.75" who="#JózefCzapski">– woj. lubelskie — azotowych 3,4 kg, fosforowych 2,2 kg, potasowych 6,6 kg;</u>
          <u xml:id="u-21.76" who="#JózefCzapski">– woj. bydgoskie — azotowych 5,5 kg, fosforowych 4,1 kg, potasowych 11,4 kg;</u>
          <u xml:id="u-21.77" who="#JózefCzapski">– woj. katowickie — azotowych 6,3 kg, fosforowych 5,8 kg, potasowych 22,2 kg.</u>
          <u xml:id="u-21.78" who="#JózefCzapski">A my otrzymujemy nawozy nie tylko w nieodpowiednich ilościach, ale w stosunku do naszych potrzeb glebowych — w nieodpowiednich gatunkach.</u>
          <u xml:id="u-21.79" who="#JózefCzapski">A planowane przydziały maszyn rolniczych są takie, że wypada:</u>
          <u xml:id="u-21.80" who="#komentarz">(tabela)</u>
          <u xml:id="u-21.81" who="#JózefCzapski">Czy to jest właściwe planowanie i czy to są właściwe przydziały, mając na uwadze, że przecież nasze województwo jest jednym z ważniejszych producentów rolnych w kraju i że ma w tak wysokich wskaźnikach zwiększyć produkcję rolną w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-21.82" who="#JózefCzapski">Komu więc jest potrzebne takie planowanie? Powoduje ono niepotrzebne niezadowolenie w społeczeństwie, stwarza trudności gospodarcze, obciążenie zbyteczne naszego skąpego transportu kolejowego, którego brak pod te właśnie ziemniaki, o które słusznie dopominał się poseł Nieszporek, a które leżą u nas setkami ton wraz z burakami na rampach kolejowych. A inne towary, chociażby te dziesiątki tysięcy gąsiorów i słoi zalegających magazyny w naszych hutach, zamrażające setki tysięcy złotych dlatego tylko, że Biuro Zbytu Centralnego Zarządu w Łodzi nie daje zezwolenia na ich sprzedaż i które trzeba sprowadzać obciążając kolej i samochody z innych województw.</u>
          <u xml:id="u-21.83" who="#JózefCzapski">Czy słuszne jest planowanie niektórych wydawnictw propagandowych, jak afiszów, plakatów, broszur, książek w zbyt dużych nakładach, które nie wyczerpane zalegają magazyny księgarń i kioski jako makulatura, zamrażając środki płatnicze, pochłaniając tak cenny surowiec, jak papier, który mógłby 'być z powodzeniem przeznaczony na zwiększenie nakładów bardziej poczytnych wydawnictw.</u>
          <u xml:id="u-21.84" who="#JózefCzapski">Ozy słuszne jest, że dotychczas cena niektórych periodyków jest zbyt niska w stosunku do wartości wydawnictwa? Sami czytelnicy stojąc w kolejkach przed kioskami wypowiadają się, że woleliby zapłacić 1,50 czy 2 złote za „Przekrój”, „Świat”, „Dookoła Świata” czy inny tygodnik ilustrowany, aby tylko było ich więcej i można było je łatwiej kupić.</u>
          <u xml:id="u-21.85" who="#JózefCzapski">Mówimy dużo o braku surowców, o braku środków płatniczych i z tych powodów o niemożliwości zwiększenia limitów i nakładów inwestycyjnych. Uważam jednak, że mamy jeszcze duże rezerwy ukryte, które można wydobyć, należy tylko aby nasz Rząd, nasze resorty szybciej i energiczniej zajęły się gospodarką naszych niektórych centralnych zarządów i central, mających przede wszystkim na oku własne interesy, a nie interesy kraju i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.86" who="#JózefCzapski">Wysoki Sejmie! Na zakończenie chcę oświadczyć, że popieramy projekt uchwały określającej projekt Planu 5-letniego jako wytyczne, a nie ustawę, oraz twierdzenie, że „należy dokonać jeszcze głębokiej analizy i przebudowy planu w zakresie rolnictwa”. Uważamy jednak, że również trzeba jeszcze w ramach tych wytycznych przeanalizować dział gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, urządzeń socjalnych, rozstawienie limitów i nakładów na poszczególne lata i województwa — celem zabezpieczenia wykonawstwa nałożonych na nas zadań.</u>
          <u xml:id="u-21.87" who="#JózefCzapski">Równocześnie stwierdzam, że nie zgadzamy się z oświadczeniem generalnego sprawozdawcy posła Oskara Lange w tym miejscu, w którym powiedział, że „tylko cztery województwa poleca, jako zaniedbane gospodarczo i wymagające uwagi Rządu i wydatnej pomocy w Planie 5-letnim”.</u>
          <u xml:id="u-21.88" who="#JózefCzapski">Jest jeszcze piąte zaniedbane województwo — woj. lubelskie. Mówią o tym podane przeze mnie przykłady i wskaźniki, plasujące województwo nasz przeważnie ha ostatnim lub przedostatnim miejscu w kraju. Mówią o tym jeszcze dobitniej miasta, miasteczka, osiedla, gromady i wsie — nie wskaźnikami już i danymi statystycznymi, ale widniejącymi konkretami walących się domów, jak również przeładowanych szkół i szpitali.</u>
          <u xml:id="u-21.89" who="#JózefCzapski">Nie negujemy, że woj. lubelskie skorzystało z dobrodziejstw planu 6-letniego. Owszem, korzystaliśmy z rozwoju nauki, kultury, urządzeń socjalnych i częściowo rolnictwa i przemysłu. Ale też uczestniczyliśmy i w błędach — dekapitalizowaliśmy nasze zasoby mieszkaniowe, dewastowaliśmy nasze cegielnie, zakłady, niszczyliśmy rzemiosło indywidualne, zaniedbaliśmy poważnie naszą gospodarkę rolną i nasz przemysł terenowy.</u>
          <u xml:id="u-21.90" who="#JózefCzapski">W imieniu Zespołu Poselskiego i w imieniu mieszkańców Lubelszczyzny stwierdzam, że jesteśmy tym piątym, zacofanym i zaniedbanym województwem, i dlatego uważam, że mamy pełne i słuszne moralne prawo podtrzymać zgłoszone postulaty i wnioski złożone na komisjach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-21.91" who="#JózefCzapski">A wnioski te m.in. mówią, aby:</u>
          <u xml:id="u-21.92" who="#JózefCzapski">1. Rozpocząć budowę wytwórni cegły wapienno-piaskowej o zdolności produkcyjnej 60 mln sztuk cegły rocznie — już w 1958 r., a nie 1960 (wg projektu PKPG);</u>
          <u xml:id="u-21.93" who="#JózefCzapski">2. Uruchomić produkcję brykietów torfowych na torfowisku „Krowie Bagno” w pow. Włodawa i torfowisku Sawin pow. Chełm, gdzie można produkować już dziś 140 tys. ton brykietów. Przy niewielkim nakładzie mechanizacji ilość ta mogłaby dać opał 7 powiatom, zaoszczędzając setki ton węgla, tak cennego dla naszego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-21.94" who="#JózefCzapski">Uważam, że mamy prawo podtrzymać te wnioski i domagać się wzięcia ich pod uwagę przez Rząd — tak w toku realizacji budżetu, jak i w toku ustawiania konkretnego przyszłego planu gospodarczego na lata 1957–1960.</u>
          <u xml:id="u-21.95" who="#JózefCzapski">Ludzie pracy miast i wsi Lubelszczyzny na wezwanie VIII Plenum KC PZPR włączyli się do wzmożenia wysiłków w tym nowym etapie budownictwa socjalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-21.96" who="#JózefCzapski">Ludzie pracy w walce o przywrócenie pełnej demokracji w naszym życiu społeczno-politycznym i gospodarczym chcą usunąć wszystkie błędy i wypaczenia dotychczas popełnione, chcą stać się faktycznymi gospodarzami swoich fabryk, swoich miast, osiedli i wsi, chcą poprawić warunki bytowe swoje, swojej rodziny, swojego najbliższego otoczenia. Dlatego pragną, aby w Planie 5-letnim nie popełniono błędów z poprzedniego okresu, chcą, aby Plan 5-letni był naprawdę planem wszechstronnie rozwijającym naszą gospodarkę narodową i zapewniającym wszystkim ludziom pracy jak najlepsze warunki życiowe w naszej Ojczyźnie Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-21.97" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł m. Łodzi Stanisław Urbańczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławUrbańczyk">Wysoka Izbo! Mandat poselski z ramienia największego polskiego środowiska włókienniczego nakłada na mnie obowiązek i daje mi prawo występowania nie tylko w sprawach regionalnych, ale i ogólnokrajowych dotyczących przemysłu włókienniczego.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławUrbańczyk">Mówić będę o sytuacji przemysłu włókienniczego w planowanym pięcioleciu.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#StanisławUrbańczyk">Na wstępie chciałbym zatrzymać się nad pewnymi generalnymi założeniami Planu 5-letniego na odcinku produkcji włókienniczej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StanisławUrbańczyk">Plan przewiduje na r. 1960 w zakresie podstawowych tkanin, tzn. bawełnianych i wełnianych, zwiększenie produkcji w porównaniu do 1955 r. dla bawełny o 22,1%, dla wełny o 17%. Należy postawić pytanie, jaką wymowę mają te liczby na tle założonego wzrostu konsumpcji — tej nieodzownej wypadkowej zamierzonego polepszenia warunków życiowych?</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#StanisławUrbańczyk">Według kompetentnych danych w 1960 r. zużycie tkanin w kraju wyniesie na 1 mieszkańca 19 m w porównaniu z 16,1 m w 1955 r. W liczbach względnych stanowi to wzrost o 18% konsumpcji tkanin.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#StanisławUrbańczyk">Czy to jest dużo? W porównaniu z innymi państwami, szczególnie o zbliżonej strukturze ekonomicznej i zdolności produkcyjnej przemysłu włókienniczego, jak Czechosłowacja i NRD, dane wskazują na zadowalającą sytuację.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#StanisławUrbańczyk">Przy bliższej jednak analizie rodzą się wątpliwości. Niska ciągle jeszcze jakość i wynikająca stąd trwałość tkanin przeznaczonych na rynek wewnętrzny obniża efekt wzrostu konsumpcji. Można również przypuszczać, że dodatkowo cyfra planowana masy towarowej w Planie będzie musiała ulec zmianie na rzecz eksportu.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#StanisławUrbańczyk">Poważne trudności w surowcowym zabezpieczeniu planów mogą zmusić do szukania dewiz na surowce drogą dodatkowego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#StanisławUrbańczyk">Biorąc te dwa czynniki pod uwagę stwierdzić należy, że planowany 18% wzrost zużycia tkanin bawełnianych nie stanowi dostatecznego odbicia wzrostu konsumpcji w ramach 30% poprawy materialnych warunków egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#StanisławUrbańczyk">Należy jednak niestety stwierdzić z przykrością, że nawet ten wzrost produkcji tekstyliów stoi pod znakiem zapytania. Wpływa na to szereg przyczyn o obiektywnym i subiektywnym charakterze. W pierwszym rzędzie niepokojące jest zaopatrzenie w surowce. Zarówno wskutek niewłaściwej organizacji zakupu surowców, jak i wskutek ograniczania w przeszłości czynnika fachowego w zakupach, handel zagraniczny i przemysł poniósł znaczne straty.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#StanisławUrbańczyk">Trzeba też wskazać na niewłaściwą pracę i gospodarkę dewizową kontrolowanego przez Ministerstwo Handlu Zagranicznego przedsiębiorstwa. „Textilimport”. Jest charakterystyczne, że mimo szerokiego, krytycznego naświetlenia zagadnienia zakupu surowców włókienniczych ze strony organu prasowego „Głos Pracy” jak i przeprowadzenia w „Textilimporcie” inspekcji przez Ministerstwo Kontroli Państwowej, nie ogłoszono dotychczas informacji o wysokości strat poniesionych przez skarb państwa wskutek nieumiejętnego przeprowadzani a transakcji zakupu.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#StanisławUrbańczyk">Wyjaśnienia tych strat dewizowych domagają się szerokie rzesze włókniarzy.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#StanisławUrbańczyk">Włókniarze są zainteresowani w naprawie organizacji zaopatrzenia surowcowego dodatkowo również dlatego, że dotychczasowe nierytmiczne dostawy często zakłócają harmonijny bieg pracy w zakładach. Tak np. przemysł bawełniany wskutek nierytmicznych dostaw w pierwszej połowie 1956 r. przyniósł straty sięgające ponad 15 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#StanisławUrbańczyk">Postuluję, aby po zbadaniu sprawy gospodarki dewizowej przy zakupie surowców włókienniczych rozważyć powierzenie zakupu surowców resortowi przemysłu lekkiego, przy czym zaoszczędzone dewizy przeznaczyć dla resortu na zakup niezbędnych urządzeń i maszyn nie produkowanych w kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#StanisławUrbańczyk">Drugim czynnikiem hamującym rozwój produkcji są zaniedbania w perspektywicznej i dalekoplanowej modernizacji przemysłu włókienniczego. W olbrzymiej większości dysponujemy przestarzałym, nierzadko XIX-wiecznym, a więc nisko wydajnym parkiem maszynowym i zdekapitalizowanymi budynkami fabrycznymi.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#StanisławUrbańczyk">Gdybyśmy byli w przeszłości chcieli i mogli więcej poświęcić uwagi systematycznemu unowocześnieniu starych zakładów, moglibyśmy dziś iść szybciej naprzód.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#StanisławUrbańczyk">Należy w tym miejscu podkreślić, że stanowczo niedostateczny wkład w unowocześnienie przemysłu włókienniczego miał krajowy przemysł maszynowy.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#StanisławUrbańczyk">Nadzieje wiązane z powstaniem w kraju własnej produkcji maszyn włókienniczych zostały w dużym procencie nie spełnione. Wydaje się wobec tego celowe podjęcie międzyresortowej dyskusji na temat warunków dalszej pracy tej gałęzi przemysłu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#StanisławUrbańczyk">Sprawę modernizacji i postępu technicznego należy w Planie 5-letnim postawić w ognisku zainteresowania resortu. Dalsze improwizacje, przy obecnym wysokim eksploatowaniu — gdyż współczynnik zmianowości sięga 2,88 — grożą w przyszłości katastrofą.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#StanisławUrbańczyk">Nasze środki inwestycyjne są obecnie szczupłe. Budować możemy w przemyśle mało, dlatego obowiązkiem w chwili obecnej jest skupienie uwagi i przygotowanie dokumentacji przyszłych inwestycji oraz dokładne przemyślenie dróg rozwojowych.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#StanisławUrbańczyk">Istnieją jeszcze dalsze hamulce rozwoju produkcji włókienniczej. Za jeden z nich uważam małą elastyczność produkcji. W dotychczasowym układzie zarządzania przemysłem zakłady miały bardzo ograniczone możliwości planowania produkcji. Centralne plany były odgórnie narzucane. Nie zawsze uwzględniały one techniczną i organizacyjną specyfikę zakładu.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#StanisławUrbańczyk">Wydaje się jednak, że pomimo występujących trudności — przy tym ograniczeniu inwestycji przemysłowych istnieją możliwości wykonania napiętych założeń Planu.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#StanisławUrbańczyk">Drogą, która w obecnych warunkach prowadzi do celu, jest zwiększenie specjalizacji poszczególnych zakładów, przy pozostawieniu im większej swobody w zakresie planowania i organizacji produkcji.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#StanisławUrbańczyk">Przy większej specjalizacji asortymentowej, uwzględniającej tradycje zakładu, można do maksimum wykorzystać istniejące urządzenia. Doprowadzi to przy obniżonych kosztach własnych do lepszych ilościowo i jakościowo efektów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#StanisławUrbańczyk">Przy ogólnej ocenie Planu 5-letniego pod kątem widzenia produkcji tekstylnej nie można pominąć jeszcze jednego decydującego aspektu. Jest nim tendencja obstawania przy tradycyjnych procesach technologicznych. Jednym z podstawowych wskaźników postępowości przemysłu włókienniczego w świecie jest przerób włókien sztucznych i syntetycznych. Świat idzie w kierunku włókien, których proces tworzenia jest kontrolowany przez człowieka. Nasz rozwój w tym kierunku, zważywszy posiadanie bogatego zaplecza surowcowego, jest zupełnie niedostateczny.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#StanisławUrbańczyk">Jeżeli nawet wziąć pod uwagę, że trudno w ciągu pięciolecia nadrobić zaległości wielu lat, to jednak zaznaczyć należy, że Planowi brak szerszych perspektyw na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#StanisławUrbańczyk">Plan nie stwarza podstaw pod przyszły, szybki rozwój produkcji włókien sztucznych przez wdrożenie nowych surowców do przerobu. Pikantnym szczegółem jest natomiast fakt, że jeśli już mówi się o pewnym wzroście produkcji włókien sztucznych, to dotyczy to włókien białkowych, wełnopodobnych, produkowanych na bazie deficytowego mleka.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#StanisławUrbańczyk">Wydaje się również w świetle tych uwag, że byłoby celowe podjęcie dyskusji, w jakim stopniu istniejąca dwutorowość strukturalna przemysłu włókienniczego i produkcji włókien sztucznych, oraz odpowiadająca im dotychczasowa organizacja instytutów sprzyja postępowi technicznemu włókiennictwa w Polsce. Istnieją argumenty wykazujące, że skoncentrowanie obu gałęzi w jednym ośrodku dyspozycyjnym mogłoby sprzyjać ogólnemu rozwojowi.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#StanisławUrbańczyk">W dalszym ciągu swego wystąpienia pragnę zająć uwagę Wysokiej Izby pewnymi zagadnieniami reprezentowanego przeze mnie miasta.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#StanisławUrbańczyk">Jak powszechnie W kraju wiadomo, jedną z podstawowych bolączek Łodzi jest sprawa wody. Posłowie na obecnej sesji bardzo szeroko omawiali zagadnienie wody, a mianowicie poseł Cebertowicz i poseł Kowalczyk postawili ogólne wnioski, z którymi się solidaryzuję. Natomiast ja chciałbym przedstawić tę sprawę na odcinku regionalnym.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#StanisławUrbańczyk">W zakresie zaopatrzenia ludności Łodzi w wodę zrobiono bardzo wiele. Władza ludowa zrealizowała przyrzeczenie dane łódzkiej klasie robotniczej i przekazała w 1955 r. do eksploatacji jednoprzewodowy rurociąg wodny Pilica-Łódź.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#StanisławUrbańczyk">Niestety kwestia wody nie została jeszcze rozwiązana ostatecznie. W chwili obecnej z istniejących ponad 26 tys. nieruchomości 17 tys. korzysta ze studzien podwórzowych, z których 60% z uwagi na jakość wody i łatwość zakażenia bakteriologicznego winno ulec likwidacji. Ponad 4.500 nieruchomości nie posiada własnych źródeł zaopatrzenia w wodę. W liczbie tej mieszczą się nie tylko te nieruchomości, których mieszkańcy mają możność czerpania wody z sąsiednich posesji.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#StanisławUrbańczyk">Istnieje kilkadziesiąt ulic, przy których nie ma w ogóle nieruchomości z czynnymi studniami, a mieszkańcy zaopatrywani są w wodę z cystern samochodowych, dowożących wodę raz lub dwa razy dziennie.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#StanisławUrbańczyk">Niestety zachodzi obawa, że ten niewłaściwy stan może ulec jeszcze pogorszeniu. Jak wynika z poważnych badań naukowych, nad Łodzią wisi groźba wyczerpania lokalnych złóż wodonośnych. Nadmierna, prawie trzykrotnie większa niż przed wojną eksploatacja pokładu wody przez zakłady przemysłowe powoduje systematyczne obniżanie lustra wody w warstwach dyluwialnych i górnej kredy, grożąc zupełnym wyczerpaniem złóż w najbliższej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#StanisławUrbańczyk">Zaobserwowana po wojnie depresja, dochodząca w niektórych obszarach do 29 m, powoduje wypadanie z eksploatacji wielu lokalnych ujęć wody W przemyśle, jak również okolicznych studzien podwórzowych.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#StanisławUrbańczyk">Biuro Projektów Budownictwa Komunalnego w Łodzi w opracowanym studium wód przemysłowych obliczyło górną granicę możliwości eksploatacji miejscowych zasobów wodnych na 90 tys. m3 na dobę, podczas gdy planowana eksploatacja na 1960 r. wynosi 198 tys. m3 na dobę.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#StanisławUrbańczyk">Należy przy tym podkreślić, że planowane zapotrzebowanie wody liczone jest według bardzo skąpych norm. Przyjęta w założeniu norma 120 litrów zużycia wody na jednego mieszkańca w 1960 r. jest właściwie bardzo niska. A trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w wyniku nowego budownictwa mieszkaniowego, posiadającego wszelkie urządzenia sanitarno-techniczne, zużycie wody na jednego mieszkańca znacznie wzrośnie.</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#StanisławUrbańczyk">Również stwierdzić należy, iż w przyjętej normie musi pomieścić się zwiększone zapotrzebowanie wody na cele użyteczności publicznej.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#StanisławUrbańczyk">Planowana eksploatacja obejmuje też bardzo skromny, bo tylko 15% wzrost zapotrzebowania wody przez przemysł. Widać stąd, że pomiędzy możliwościami a potrzebami eksploatacji pozostaje różnica 100 tys. m3 na dobę. Tego deficytu nie jest w stanie zaspokoić istniejący przewód rurociągu Pilica-Łódź o wydajności dobowej 40 tys. m3.</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#StanisławUrbańczyk">Powstaje więc nieodzowna konieczność wybudowania w nadchodzącym pięcioleciu drugiej linii przesyłowej rurociągu.</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#StanisławUrbańczyk">Czynnikiem, który znacznie ułatwia przeprowadzenie tej inwestycji, jest fakt, że wszystkie podstawowe istniejące urządzenia ujęcia wody i oczyszczenie wody w Tomaszowie i Rokicinach — przewidują taką możliwość rozbudowy.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#StanisławUrbańczyk">Za wybudowaniem drugiej nitki rurociągu przemawia jeszcze jeden ważki argument. Momentem tym jest możliwość wystąpienia awarii istniejącego rurociągu. Wskutek ruchów rur pod wpływem oddziaływania wód gruntowych i starzenia się gumy mogą nastąpić nieprzewidziane uszkodzenia złączy.</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#StanisławUrbańczyk">Należy wziąć pod uwagę, że rurociąg łączony na tego typu złącza, tej długości, jest pierwszym i jedynym w kraju. Brak jest dostatecznych doświadczeń, jak rurociąg będzie pracował w trakcie eksploatacji. Trudno liczyć na absolutną bezawaryjność, tym bardziej iż dotychczasowa praktyka potwierdza możliwości ich powstania.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#StanisławUrbańczyk">Przy doraźnej przerwie w czasie ewentualnej naprawy rurociągu nastąpić może nieunikniony brak wody w mieście. W obawie przed zapowietrzeniem sieci, w szczególności magistral wodnych, trzeba będzie wyłączyć w mieście pewne dzielnice spod zaopatrzenia w wodę. Jakie mogą być tego konsekwencje sanitarne i przeciwpożarowe — lepiej nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#StanisławUrbańczyk">Z uwagi na kompleksowy charakter gospodarki wodnej na terenie Łodzi nie można całkowicie rozdzielać potrzeb i sposobu ich zaspokojenia dla czynników komunalnych i przemysłowych. Dlatego też wydaje się rzeczą słuszną i sprawiedliwą, aby finansowymi ciężarami obarczyć zarówno Ministerstwo Gospodarki Komunalnej, jak i poszczególne resorty przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#StanisławUrbańczyk">Za udziałem przemysłu w rozbudowaniu rurociągu przemawiają nie tylko doraźne dla niego korzyści, ale i obowiązki, wynikające z nowych funkcji społecznych przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#StanisławUrbańczyk">Na zakończenie pragnę jeszcze raz stwierdzić, że rozwiązanie sprawy wody — budowa nowej linii przesyłowej rurociągu jest dla naszego miasta problemem o podstawowej doniosłości, problemem ustalającym społeczno-gospodarczą przyszłość Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. olsztyńskiego Józef Piskorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefPiskorski">Wysoki Sejmie! Zapoczątkowanie zmian w dotychczasowej błędnej i gospodarczo szkodliwej polityce w stosunku do rzemiosła, które znalazło swój wyraz w ogłoszonych przez Stronnictwo Demokratyczne wytycznych programowych, w uchwałach VII i VIII Plenum KC PZPR, jak również w ostatnich wypowiedziach I Sekretarza Komitetu Centralnego tow. Gomułki — zostało powitane z uznaniem przez ogół rzemiosła. Praktyczne skutki tej nowej, słusznej polityki nie są jednak, jak dotąd, odczuwane przez rzemieślników w terenie. Dotyczy to zwłaszcza zagadnień zaopatrzeniowych i podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JózefPiskorski">Mimo zwiększonego w IV kwartale przydziału surowców dla rzemiosła indywidualnego, sytuacja zaopatrzeniowa nie uległa istotnej poprawie, Przydział surowców pokrywa w dalszym ciągu zaledwie część potrzeb rzemiosła, i to tylko na odcinku świadczenia usług. Zaopatrzenia na cele produkcyjne rzemieślnikom wciąż jeszcze brak, rzemieślnicy korzystać mogą jedynie z przydziałów uzyskanych przez zleceniodawców.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JózefPiskorski">Niezadowolenie budzi fakt, że mimo zapowiedzi nie uregulowano do tej pory sprawy dostępu rzemiosła do odpadów surowcowych. Celem załatwienia tej sprawy kierownictwa przedsiębiorstw przemysłu państwowego, terenowego czy spółdzielczego winny otrzymać uprawnienie swobodnego dysponowania takimi odpadami we własnym zakresie, bez zbędne formalistycznej procedury przedzielania. Na przykład w woj. olsztyńskim, w samym handlu drzewem, na placach składowych Biur Zbytu Drewna marnuje się wiele odpadów drewna, których sprzedać nikomu nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JózefPiskorski">W zaopatrzeniu występuje jeszcze jeden bolesny „problem”. Jest to system cen, jaki stosuje się przy sprzedaży wszelkiego rodzaju materiałów dla rzemiosła. Począwszy od tarcicy, poprzez skórę, żelazo, artykuły chemiczne, elektrotechniczne itp. — rzemieślnicy płacą inne, wyższe ceny, niż jednostki gospodarki uspołecznionej za te same towary. Wydaje się, iż nadszedł już czas, by zmienić ten system w kierunku ujednolicenia cen dla wszystkich odbiorców, a poza tym by rzemiosło wytwórcze, produkujące, mogło otrzymać potrzebne materiały po cenach hurtowych, a nie detalicznych.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JózefPiskorski">Zmiana ta pozwoli na obniżenie cen zarówno wyrobów, jak i usług rzemieślniczych, a jednocześnie przyczyni się do przezwyciężenia panującego wśród rzemiosła przekonania o utrzymywaniu w stosunku do niego polityki dyskryminacji gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JózefPiskorski">Minister Finansów wydał ostatnio rozporządzenie w sprawie zwalniania od podatków na okres 2 lat nowo zakładanych drobnych zakładów rzemieślniczych, które obowiązuje z mocą od dnia 1 sierpnia 1956 r. Witamy z uznaniem próbę zastosowania na odcinku rzemiosła systemu bodźców, mimo że próba ta jest zbyt wąska zarówno w zasięgu terytorialnym, jak i przedmiotowym, nadmiernie ograniczając ilość rzemieślników korzystających ze zwolnień od podatków.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JózefPiskorski">Pozytywnie oceniamy również zapowiedź ob. Ministra Finansów odnośnie dalszego uproszczenia systemu poboru podatków od rzemieślników przez wprowadzenie kart podatkowych oraz objęcie ryczałtem podatkowym całego rzemiosła. Obydwa rozporządzenia mają wejść w życie z dniem 1 stycznia 1957 r. Niezbędnym uzupełnieniem tych rozporządzeń powinno być wydanie nowych przepisów o podatku dochodowym, w których zarówno stawki, jak i progresja zostaną poddane rewizji w kierunku wydatnego zmniejszenia wynikających stąd obciążeń tych rzemieślników, którzy opłacają podatki na zasadach ogólnych.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JózefPiskorski">O ile mi wiadomo inicjatywa Ministerstwa Finansów idzie w tym kierunku. Jest to konieczne, gdyż np. na terenie woj. olsztyńskiego stan ekonomiczny olbrzymiej większości warsztatów jest w rzeczywistości bardzo słaby. Wielu rzemieślników, którzy już zaciągnęli pożyczki w Narodowym Banku Polskim w oparciu o nowe przepisy, wyraziło sceptyczny pogląd na możliwości uregulowania spłat kredytów w terminie, o ile wszelkiego rodzaju obciążenia, jakie w tej chwili kładą się na barki rzemieślnika, nie ulegną wydatnemu obniżeniu.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JózefPiskorski">Prócz omówionych postulatów, dotyczących zmian przepisów prawa podatkowego, na zebraniach rzemieślniczych w woj. olsztyńskim wysuwane są żądania zmian personalnych w obsadzie niektórych stanowisk w organach finansowych terenowych rad narodowych. Rzemieślnicy uzasadniają swe żądania tym, że ludzie ci nie zerwali z nawykiem łamania praworządności, powstaje więc wątpliwość, czy zdołają oni przestawić swoją mentalność do tego stopnia, aby mogli podjąć realizację nowej, sprawiedliwej polityki w stosunku do rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JózefPiskorski">Zjawiska te nie są odosobnione. Analogiczne sygnały dochodzą nas również z terenu innych województw.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JózefPiskorski">W zakresie obciążeń finansowych — oprócz podatków — należy zrewidować zasadę pobierania od rzemieślników wyższych czynszów mieszkaniowych, opłat na Fundusz Gospodarki Mieszkaniowej, abonamentów radiowych oraz opłat za ubezpieczenia społeczne z tytułu zatrudniania w rzemiośle pracowników. Te wyższe opłaty rzemiosło uważa za antydemokratyczne, podważające zasady równości obywatelskiej, i traktuje je jako objaw stosowania wobec niego polityki dyskryminacji.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#JózefPiskorski">Poruszę jeszcze jedną sprawę, dotyczącą rzemiosł spożywczych, która szczególnie ostro występuje na terenach granicznych województw północnych i zachodnich. Zagadnienie to naświetlę posługując się dobrze mi znanymi przykładami z woj. olsztyńskiego. Chodzi tu o udzielanie zezwoleń na otwarcie piekarni, wędliniarni, masarni, zakładów cukierniczych.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#JózefPiskorski">W Wojewódzkim Zarządzie Handlu w Olsztynie od dwóch miesięcy zebrało się kilkadziesiąt odwołań i podań od rzemieślników z terenu całego województwa, którzy chcą uruchomić warsztaty z branży spożywczej. Nie są one załatwiane, bo nikt nie chcę zdecydować, czy dać, czy nie dać zezwolenia. Izba Rzemieślnicza nie może spowodować wydania decyzji w tych sprawach przez Wojewódzki Zarząd Handlu, zaś Wojewódzki Zarząd Handlu boi się wydania decyzji nawet w takich wypadkach, kiedy rzemieślnicy masarze mają ze strony Centralnego Zarządu Przemysłu Mięsnego zapewnienie, że będą zaopatrzeni w potrzebne ilości podrobów i mięsa niektórych gatunków.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#JózefPiskorski">Uruchomienie piekarni, ciastkami w wielu miastach i miasteczkach województwa jest celowe i konieczne. Nawet w mieście Olsztynie uruchomienia kolejnej piekarni rzemieślniczej domagało się społeczeństwo całej dzielnicy na zebraniu Obwodowego Komitetu Frontu Narodowego w dniu 15 listopada br. Podobne żądania wysuwało społeczeństwo na plenum Powiatowego Komitetu Frontu Narodowego w Ostródzie, Działdowie, Nowym Mieście i Iławie.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#JózefPiskorski">Głosy opinii, interes społeczeństwa nie dociera jednak do decydujących w tym zakresie czynników. Jestem zdania, że na terenie woj. olsztyńskiego, zaludnionego przez około 800 tys. łudzi, nie tylko może istnieć dotychczasowe kilka drobnych piekarń rzemieślniczych, ale ilość ich powinna być podwojona, tak samo jak powinno się pojawić kilkanaście warsztatów cukierniczych, Warsztatów cukierniczych, których przez 6 lat nie było w ogóle w rejestrach rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#JózefPiskorski">W sprawach rzemiosła wymaga jeszcze naświetlenia zagadnienie lokali użytkowych. Jest to zagadnienie trudne z uwagi na istniejące obiektywne niedobory w puli lokalowej. Moim zdaniem, istnieją trzy możliwości rozwiązania tego problemu:</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#JózefPiskorski">Po pierwsze — przydzielanie rzemieślnikom lokali nie wykorzystanych bądź wykorzystanych niewłaściwie, jeśli lokale te nadają się na warsztaty rzemieślnicze.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#JózefPiskorski">Po drugie — częściowe pokrycie potrzeb lokalowych rzemiosła z nowego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#JózefPiskorski">Po trzecie — umożliwienie rzemieślnikom budowy lokali warsztatowych we własnym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#JózefPiskorski">W tym celu należy uruchomić kredyty inwestycyjne na budowę takich lokali, a w przypadku sfinansowania przez rzemieślnika budowy z własnych środków finansowych — zaliczyć wyłożone na ten cel kwoty na poczet należności podatkowych. Sprawa ta została poruszona w referacie tow. Gomułki na VIII Plenum KC PZPR i powinna stać się jak najszybciej przedmiotem zarządzeń odpowiednich władz.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#JózefPiskorski">Realizacja przedstawionych przeze mnie postulatów, które są postulatami całego rzemiosła, pogłębi zaufanie mas rzemieślniczych do władzy ludowej i utwierdzi je w przekonaniu, że zapoczątkowana w stosunku do rzemiosła polityka to nie przejściowe posunięcia taktyczne, lecz trwałe zasady polityki Rządu Ludowego na tym odcinku. Przeświadczenie o trwałości i stabilizacji warunków pracy rzemiosła może dopiero spowodować poważny wzrost ilości warsztatów i stanu zatrudnienia, a tym samym przyczynić się do aktywizacji terenów gospodarczo zaniedbanych, zwłaszcza małych miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#JózefPiskorski">Obywatele Posłowie! Kilka słów pragnę poświęcić spółdzielczości pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#JózefPiskorski">Spółdzielczość pracy przeżywa głęboki kryzys, polegający na wadliwej strukturze organizacyjnej całego pionu, braku koordynacji pomiędzy planowaniem i zaopatrzeniem a możliwościami wykonania produkcji i jej zbytu, oraz na wynikających z poprzednio wymienionych przyczyn najniższych w porównaniu z innymi gałęziami gospodarki narodowej zarobkach załóg spółdzielczych.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#JózefPiskorski">Dla uzdrowienia tej sytuacji należy dokonać szeregu zasadniczych posunięć. Podstawowym posunięciem powinna być realizacja postanowień statutowych dotyczących samorządu spółdzielczego. Wymaga to przekazania spółdzielniom pracy uprawnień w zakresie planowania produkcji i usług, zarówno pod względem wartości, jak i asortymentu, zatrudnienia oraz płac. Wynika z tego konieczność szerokiego zdecentralizowania zaopatrzenia w zakresie surowców bilansowanych centralnie i ustalenia stopnia zaspokojenia z tego źródła potrzeb surowcowych spółdzielni. Pozostałe potrzeby surowcowe powinny być zaspokajane przez władze terenowe z lokalnych źródeł zdecentralizowanych. Zakłada to konieczność elastycznego traktowania planów produkcji i usług, w zależności od realnych możliwości surowcowych.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#JózefPiskorski">Elastyczność w planowaniu pociąga za sobą konieczność usamodzielnienia spółdzielni pracy również w zakresie zbytu. Należy umożliwić spółdzielniom nawiązywanie bezpośrednich kontaktów z różnorodnymi jednostkami handlu, co pozwoli na usunięcie zbędnych ogniw pośrednich. To zbliżenie producenta do konsumenta da w wyniku lepsze rozeznanie potrzeb szerokich rzesz nabywców, przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów handlowych, co prowadzi do potanienia produkcji i usług.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#JózefPiskorski">Przeprowadzenie postulatu usamodzielnienia poszczególnych spółdzielni pociąga za sobą konieczność rozważenia sprawy dostosowania do tych zmienionych warunków dotychczasowej struktury organizacyjnej pionu spółdzielczości pracy. Wydaje się niezbędne przestawienie działalności Centralnego Związku Spółdzielczości Pracy w pierwszym rzędzie na zagadnienia rewizji i instruktarzu jednostek' spółdzielczych w terenie oraz na sprawy zaopatrzenia ze źródeł centralnych. W związku z tym staje się konieczne przeanalizowanie celowości dalszego istnienia wojewódzkich związków spółdzielni pracy w obecnej formie, przy czym należałoby rozważyć możliwość powołania delegatur wojewódzkich Centralnego Związku Spółdzielczości Pracy tam, gdzie zajdzie tego nieodzowna potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#JózefPiskorski">Zmiany te powinny wydatnie zmniejszyć dotychczasowe obciążenia poszczególnych spółdzielni związane z utrzymaniem nadmiernie rozbudowanego, a więc bardzo kosztownego aparatu na szczeblu wojewódzkim i centralnym. Decentralizacja, samodzielne planowanie i bezpośredni zbyt, oraz zmniejszenie kosztów administracyjnych zapewnią spółdzielniom pracy rentowność, co pozwoli na podniesienie zarobków załóg spółdzielczych przy zachowaniu dotychczasowego poziomu cen wyrobów i usług spółdzielczych, a w niektórych przypadkach prowadzić będzie do obniżenia cen produkcji i usług.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#JózefPiskorski">W wytycznych Stronnictwa Demokratycznego oraz w przemówieniach na VIII Plenum KC PZPR poruszone zostały m. in. sprawy przemysłu prywatnego. Przed naszą gospodarką narodową stoi obecnie pilne zadanie zapewnienia pracy tym wszystkim, którzy w związku z likwidowaniem zaistniałych przerostów w zatrudnieniu będą poszukiwali pracy. Jednocześnie należy w pełni wykorzystać inicjatywę i energię twórczą jednostek w kierunku organizowania i uruchamiania środków i rezerw sił wytwórczych i surowców lokalnych w celu zwiększenia masy towarowej artykułów powszechnego użytku.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#JózefPiskorski">Na tym odcinku należy m. in. wykorzystać możliwości przemysłu prywatnego, który jako bardziej rzutki i elastyczny może uruchomić i rentownie poprowadzić drobne zakłady wytwórcze, nieopłacalne zarówno dla przemysłu państwowego, jak i spółdzielczego. Chodzi tu przede wszystkim o wytwarzanie materiałów budowlanych, o produkcję chemiczno-mineralną, o przetwórstwo środków żywności (zwłaszcza z owoców, warzyw, runa leśnego, ryb), o produkcję antyimportową, względnie o wytwarzanie artykułów na eksport. Terenowe rady narodowe winny ułatwiać organizowanie tego rodzaju placówek.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#JózefPiskorski">Przejdę chociaż pokrótce do spraw przemysłu terenowego w woj. olsztyńskim. Województwo to jest pod względem gospodarczym zaniedbane. Już z tej trybuny szeroko na temat naszego województwa, na temat jego zaniedbania mówił poseł Król. Ja chciałbym w paru słowach tylko ustosunkować się w swej wypowiedzi do przemysłu terenowego.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#JózefPiskorski">W okresie powojennym uruchomiono na terenie naszego województwa zaledwie kilka nowych drobnych zakładów przemysłowych. Jest to stanowczo za mało w stosunku do możliwości surowcowych naszego województwa i jego potrzeb w zakresie zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#JózefPiskorski">W tych warunkach należałoby do końca roku 1957 przyznać woj. olsztyńskiemu środki inwestycyjne w łącznej wysokości około 16 milionów zł na uruchomienie nowych zakładów przemysłu terenowego, względnie na modernizację produkcji w zakładach już istniejących i rozmieszczonych na terenie całego województwa. Inwestycje te objęłyby łącznie 33 zakłady przemysłu terenowego. Wartość produkcji uzyskana dzięki tym inwestycjom ma wynieść rocznie około 40 milionów zł. Ta pomoc kredytowa ze skarbu państwa przyczyni się niewątpliwie do wzmożenia troski władz terenowych o podniesienie rentowności i gospodarności podległego im przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#JózefPiskorski">Kończąc swoje wypowiedzi proszę, aby komisje sejmowe jak i rządowe, które będą ustalać szczegółowe zadania naszej gospodarki narodowej do końca 1960 r., tj. na okres naszej pięciolatki, wzięły pod uwagę przedłożone przeze mnie postulaty, wskazujące źródła aktywizacji terenów gospodarczo zaniedbanych, a w szczególności terenów Warmii i Mazur.</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#JózefPiskorski">Do Prezydium Sejmu wpłynęła interpelacja podpisana przez czterech posłów: Teisseyre'a Stanisława, Kruczkowskiego Leona, Kaliszewskiego Stanisława i Horodyńskiego Dominika.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#JózefPiskorski">Uprzejmie proszę posła Stanisława Teisseyre'a o zreferowanie tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławTeisseyre">Interpelacja posłów Teisseyer'a Stanisława, Kruczkowskiego Leona, Kaliszewskiego Stanisława, Horodyńskiego Dominika:</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StanisławTeisseyre">„W lutym br. powołana została Komisja Rządowa do spraw plastyki.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#StanisławTeisseyre">Powołanie jej było spowodowane zasadniczymi niedomaganiami w dziedzinie upowszechnienia twórczości plastycznej, złym stanem estetyki dnia codziennego, niską jakością estetyczną produkcji przemysłowej. Stan ten powoduje z jednej strony poważne szkody kulturalno-gospodarcze, z drugiej strony bezrobocie wśród plastyków, a w szczególności wśród młodzieży kończącej wyższe studia plastyczne.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#StanisławTeisseyre">Zadaniem Komisji Rządowej było przygotowanie wniosków zmierzających do upowszechnienia kultury plastycznej, powiązania plastyki z życiem gospodarczym, likwidacji bezrobocia wśród plastyków, oraz opracowanie projektu ustawy o wykonywaniu zawodu plastyka.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#StanisławTeisseyre">Ponieważ do tej pory mimo upływu 10 miesięcy prace Komisji nie przyniosły żadnych praktycznych rezultatów, podpisani posłowie zapytują Obywatela Prezesa Rady Ministrów, czy widzi on możliwość przyśpieszenia realizacji zadań, dla których Komisję powołano, a w szczególności wprowadzenia w życie projektowanej i opracowanej już ustawy o wykonywaniu zawodu plastyka”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanDembowski">Prezydium Sejmu nada interpelacji dalszy bieg zgodnie z obowiązującym regulaminem.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanDembowski">Obecnie ogłaszam 15-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min. 50 do godz. 18 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JanDembowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. warszawskiego Leonard Małecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LeonardMałecki">Wysoki Sejmie! Nawiązując do projektu Planu 5-letniego, pragnę mówić pięć następujących spraw:</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#LeonardMałecki">1) system dotychczasowego planowania gospodarczego,</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#LeonardMałecki">2) zbyt szeroki front robót inwestycyjnych, budowanie nowych niekoniecznie potrzebnych zakładów,</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#LeonardMałecki">3) słabą modernizację istniejących zakładów, niewykorzystywanie ich mocy produkcyjnej i blokowanie maszyn produkcyjnych,</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#LeonardMałecki">4) wąskie gardło transportu — i wreszcie,</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#LeonardMałecki">5) zagadnienie likwidacji chuligaństwa, o którym już była mowa w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#LeonardMałecki">Wysoki Sejmie! W kraju naszym toczą się żywe dyskusje i wymiana poglądów na najistotniejsze, aktualne problemy naszego życia politycznego, społecznego i gospodarczego. Wiele miejsca zajmują w tej dyskusji problemy związane z rozwojem naszej gospodarki narodowej, jej organizacją, metodami planowania, zarządzania itp.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#LeonardMałecki">Stopniowo krytyka się pogłębia, przyczyn szukamy w zbiurokratyzowaniu naszego życia, w złej organizacji naszej gospodarki, naszego systemu ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#LeonardMałecki">Do pierwszej sprawy. — Załoga fabryki, w której pracuję, liczy ponad 5.500 ludzi, a ma tylko 16 inżynierów z dyplomem. Tymczasem zła polityka kadrowa pcha ludzi z wyższym wykształceniem bezpośrednio po ukończeniu studiów do pracy w Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego, w ministerstwach, w centralnych zarządach, co moim zdaniem jest niesłuszne i szkodliwe dla gospodarki narodowej, jak i dla tych osób.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#LeonardMałecki">Każdy taki człowiek powinien po studiach pracować przynajmniej 3 do 5 lat w fabryce, aby zapoznał się z klasą robotniczą, z jej trudnościami, ze sposobem realizacji zadań planowych, w jaki sposób następuje potanienie produkcji, jak klasa robotnicza podnosi swoje zarobki itd.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#LeonardMałecki">Dotychczas było tak, że w PKPG i innych centralnych instancjach ludzie teoretycznie przygotowani, ale bez dobrej praktyki i doświadczenia fachowego drogą łatwizny dzielili przy pomocy suwaka wartość produkcji przez planowaną wydajność wartości w cenach niezmiennych, a ostatnio w cenach porównywalnych na 1 robotnika, i w ten sposób wyliczali plan zatrudnienia, co moim zdaniem jest zupełnie niesłuszne, gdyż nie uwzględnia różnego stopnia pracochłonności asortymentów produkcji w wypadku zmian w jej strukturze.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#LeonardMałecki">Właściwe wyliczenie zatrudnienia to przemnożenie pracochłonności poszczególnych asortymentów produkcji przez planowaną ilość produkcji tych asortymentów i podzielenie otrzymanej sumy przez planowany efektywny czas pracy robotnika.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#LeonardMałecki">Podobnie jest przy wyliczaniu funduszu płac, gdzie stosuje się średnie płace, które podnosi się w oparciu o podniesienie wartości produkcji na robotnika. Za niezmienioną wartością produkcyjną może kryć się większa pracochłonność. W wyniku tego zwiększają się wydatki na fundusz płac i w konsekwencji powstają jego przekroczenia oraz zmniejszenie premii pracownikom itp. Są już odgłosy niezadowolenia tych pracowników, którzy nie ze swej winy otrzymują niejednokrotnie niższe zarobki.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#LeonardMałecki">Stosowanie takiego systemu przez PKPG spowodowało moim zdaniem kataklizm finansowo-gospodarczy kraju. PKPG jest winna za „nadmiar” ludzi w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#LeonardMałecki">Do drugiej sprawy. — Jest rzeczą znaną, że budownictwo elektryczne w Polsce Ludowej musi być forsowane, gdyż jest nam bardzo potrzebne. Ale niezrozumiałym jest, dlaczego rozwinięto aż tak olbrzymio szeroki front tych robót inwestycyjnych, że w tej chwili są w tym zaangażowane miliardy złotych. Tego rodzaju inwestycje powinny być planowo rozpoczęte i planowo zakończone, w takiej formie, aby się szybko akumulowały, a nie jak np. w Koninie, gdzie najpierw budowano stołówkę, a później kanały, co spowodowało rozgoryczenie robotników.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#LeonardMałecki">Nie lepiej jest i na innych terenach kraju. Na przykład już w 1952 r. wskazywałem Departamentowi Elektrotechnicznemu Ministerstwa Kolei, że niesłuszne jest budowanie Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim dla naprawy jednostek elektrycznych. Budowa ta pochłonęła prawdopodobnie już około 150 mln zł. Natomiast w miejsce tych Zakładów byłoby bardziej celowe pobudować drugą połowę hali w Zakładach Naprawczych w Pruszkowie kosztem około 50 mln zł. A za drugie 50 mln zł można by było pobudować ładne osiedle dla tysiąca robotników w tym mieście i jeszcze około 50 mln zł, lub może nawet więcej, oddać do skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#LeonardMałecki">Mało tego — budujące się Zakłady Naprawcze w Mińsku Mazowieckim są obecnie kulą u nogi Centralnego Zarządu Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, a mimo tego w tej chwili planuje się budowę Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Podkanowie dla naprawy parowozów i wagonów. I ta budowa jest zupełnie niepotrzebna, ponieważ można znacznie rozbudować inne zakłady w resorcie kolei i uruchomić w nich pracę na dwie lub trzy zmiany. Są przecież niektóre zakłady wykorzystywane obecnie tylko w 60% — na jedną zmianę. Na zaniechaniu budowy Zakładów Naprawczych w Podkanowie można by moim zdaniem zaoszczędzić około pół miliarda zł, tylko trzeba odpowiednio to zagadnienie przeanalizować na szczeblu centralnym, bo przecież istniejące w Podkanowie fundamenty z okresu okupacji nie były konserwowane przez 12 lat i dziś zapewne nie wiele są już warte.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#LeonardMałecki">Trzeba przy tym podkreślić i taką sprawę, że wykorzystujemy często niepotrzebne materiały budowlane, a w szczególności cement, na niektóre nowe a niekoniecznie potrzebne budowy, które zamiast zysku przynoszą straty. Dzieje się to kosztem zmniejszania budownictwa mieszkaniowego, kosztem pogarszania i tak już ciężkich warunków bytowo-mieszkaniowych ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#LeonardMałecki">Do trzeciej sprawy. — Wiele różnych nowych maszyn, o których tu Obywatele Posłowie mówili, wartości kilku miliardów, jest nie wykorzystanych. Te zamrożone miliardy byłyby się już dawno zamortyzowały, gdyby te maszyny przeznaczono dla przemysłu takiego, który ma maszyny stare i złe.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#LeonardMałecki">Dla przykładu podaję: odsetek maszyn starych wynosi w naszym zakładzie 72% parku maszynowego. Gdyby robotnicy pracowali na zamrożonych obecnie nowych maszynach, podwyższyliby sobie zarobki i jednocześnie byłaby korzyść dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#LeonardMałecki">Mimo sporej kadry naukowców, konstruktorów i wynalazców, nasz postęp w dziedzinie wdrażania nowej techniki do gospodarki jest zupełnie niewystarczający w stosunku do naszych potrzeb i możliwości oraz do osiągnięć innych krajów. Stanowi to ogromną przeszkodę na drodze dalszego rozwoju gospodarczego naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#LeonardMałecki">Na podniesienie stanu zdrowotności, bezpieczeństwa i higieny pracy państwo przeznacza z roku na rok wzrastające środki. Czyni to zupełnie słusznie, gdyż sprawa zdrowia narodu na obecnym etapie powinna być szczególnie brana pod uwagę. Rząd powinien mieć rozeznanie, jaki jest stan zdrowotny w kraju, a szczególnie jakie choroby i w jakim stopniu panują wśród ludzi pracy i pozostałych obywateli, o których w okresie ostatniej kadencji nigdy nie słyszeliśmy Nie trzeba zadowalać się suchą statystyką, ale zapobiegać, otoczyć opieką poradnie przyzakładowe w dużych zakładach pracy, które są tam koniecznie potrzebne dla zapobiegania chorobom zawodowym i dbania o należyte zdrowotne warunki w obsługiwanych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#LeonardMałecki">Do czwartej sprawy. — Patrząc na mapę Rzeczypospolitej, widzimy dwie podstawowe magistrale kolejowe, łączące kopalnie i przemysł śląski z dwoma naszymi portami. A mianowicie: główna magistrala Katowice — Tarnowskie Góry — Karsznice — Bydgoszcz — port gdyński; drugą magistrala kolejowa prowadzi poprzez Opole — Wrocław do Szczecina.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#LeonardMałecki">Należałoby zelektryfikować odcinek linii kolejowej Katowice — Tarnowskie Góry, ponieważ na tym krótkim odcinku głównej magistrali węglowej można by przez to osiągnąć milionowe oszczędności węgła, a nawet oddać 240 parowozów do użytku na innych liniach kolejowych. W ten sposób rozładowałoby się wąskie gardło w transporcie, a przy tym pociągi tranzytowe do Czechosłowacji nie odchodziłyby z opóźnieniem. Można nawet powiedzieć, że dałoby się to przeprowadzić bez jakichkolwiek wkładów inwestycyjnych, tylko trzeba tę sprawę na szczeblu centralnym odpowiednio ustawić. Ale błędem wielkim jest budować równolegle dwie linie z Katowic do Opola.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#LeonardMałecki">Natomiast druga magistrala kolejowa, poprzez Opole — Wrocław do Szczecina, winna w Planie 5-letnim stracić charakter drogi transportowej do portu szczecińskiego, a węgiel i inne produkty tamtędy przewożone należy przerzucać na magistralę wodną, prowadzącą poprzez Kanał Gliwicki — Odrę do portu szczecińskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#LeonardMałecki">Jeśli chodzi o tę magistralę wodną, to Kanał Gliwicki był za czasów niemieckich kopalnią złota dla przedsiębiorców prywatnych, którzy zabiegali o przewóz jak największego tonażu towarów tą drogą do Szczecina. Dziś Kanał Gliwicki nie jest używany od 12 lat i niebawem zasypie go muł. Moim zdaniem, jest to szkodnictwo najwyższego stopnia, najwyższego szczebla.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#LeonardMałecki">Należy tę drogę wodną uruchomić, gdyż można nią przewozić tanio tysiące, tysiące ton towarów do Szczecina, zamiast czynić to koleją poprzez Opole — Wrocław, no i aby wreszcie — trzeba aż tak powiedzieć — lud śląski zamieszkujący nad tym Kanałem Gliwickim przestał się wyśmiewać z nieudolnej gospodarki naszego rządu.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#LeonardMałecki">Po oczyszczeniu tego kanału muł spaliliby maszyniści kolejowi i w ten sposób podwyższyliby wydatnie swoje zarobki, a państwu zaoszczędziliby dobrego węgla.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#LeonardMałecki">Ale czy resort kolei i żeglugi wysłucha dyskusji Sejmowej i wyciągnie z niej odpowiednie wnioski? Moim zdaniem zarozumiałość, a częstokroć fałszywie pojęta ambicja przynosi państwu ciężkie straty.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#LeonardMałecki">Króciutko już tylko na temat sprawy rybołówstwa, jego przetworów i niszczenia połowów, co jest jednym z zasadniczych problemów. Trzeba zająć się tym na co dzień i doprowadzić tylko szybko do takiego stanu, aby świat pracy odczuł, że marny naprawdę szerokie wybrzeże morskie.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#LeonardMałecki">W tym punkcie chciałbym jeszcze powiedzieć o pewnych problemach, które rozważane były na Komisji Komunikacyjnej. Komisja widziała, że koniecznie potrzebne jest rozbudowanie dworca średnicowego, który stwarza olbrzymi korek masy pasażerów — około 256 tys. na dobę, a autobusy, trolleybusy, tramwaje szybkościowe, nie rozwiązują obecnie tej sprawy, nie ma wyjścia z tego olbrzymiego tłoku, który widzi się na ulicach dworca, przystankach itd.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#LeonardMałecki">Komisja stwierdziła również, że należy pobudować linię kolejową w woj. kieleckim, łączącą Kielce — Ostrowiec — Lublin, a to z powodu znajdującego się tam wielkiego złoża kamieniołomów, wapienników i piasku żelazistego, który miał służyć dla Huty w Ostrowcu, Nowej Huty i Huty im. Bieruta. Komisja przewiduje znaczną rentowność tej linii kolejowej oraz użyteczność jej budowy dla likwidacji wielkiego nadmiaru sił roboczych w woj. kieleckim.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#LeonardMałecki">Ale wnioski Komisji sejmowych są odrzucane przez PKPG. I jaki jest autorytet Komisji Komunikacji wobec wyborców — wobec powyższego stanu rzeczy?</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#LeonardMałecki">Ostatnia sprawa z tych, które zamierzyłem poruszyć, to zagadnienie likwidacji chuligaństwa w kraju. Jedyną słuszną drogą do tego jest likwidacja nadmiaru rąk do pracy w miastach i miasteczkach, gdzie młodzież z braku zajęcia wałęsa się, a niektórzy z okazji różnych okoliczności są narażeni nawet na pokusy kradzieży. Taki młodzik staje się najpierw chuliganem, następnie często złodziejem, a w końcu bandytą.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#LeonardMałecki">Czyja w tym jest wina? Wydaje mi się, że to nasza wspólna wina, bo to nasza młodzież. Wina złego systemu, złego przewidywania, słabego planowania. To wada planowania centralnego, że nie respektowano głosów mas i nie wnikano w potrzeby terenu, a nastawiano się wyłącznie na problematykę ciężkiego przemysłu. Sprawa rozwinięcia ciężkiego przemysłu była i jest dla nas bardzo ważna. Ale to nie usprawiedliwia nas, aby rozwijać go w oderwaniu od potrzeb życia i terenu.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#LeonardMałecki">Trzeba budować fabryki nie tylko w jednym rejonie, np. tylko na Śląsku — ponieważ życie dyktuje nam co innego. Trzeba ożywić miasta i miasteczka nieprzemysłowe i rozpocząć produkcję w porozumieniu z handlem wewnętrznym i zagranicznym, aby nastąpiła likwidacja nadmiaru ludzi do pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#LeonardMałecki">Proponuję emerytować robotników z produkcji, liczących ponad 60 lat i na ich miejsce zatrudniać bezrobotną młodzież — pod warunkiem oczywiście, że ci emeryci będą mieli zagwarantowane wystarczające środki do życia.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#LeonardMałecki">I ostatnie pytanie: co myśli Rząd zrobić z tysiącami mundurów, kolejowych i innych, które leżą po magazynach — mundurów nie odpowiadających godności człowieka?</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#LeonardMałecki">Głos ma poseł woj. gdańskiego Franciszek Królikiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#FranciszekKrólikiewicz">Wysoki Sejmie! W nawiązaniu do referatu posła Jędrychowskiego, Przewodniczącego PKPG, pragnę poruszyć sprawę portów i ich sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#FranciszekKrólikiewicz">Nasze porty morskie mają niemałe osiągnięcia w wykonaniu zadań planu 6-letniego, jednak na pracę tych portów należy spojrzeć bardziej krytycznie, gdyż zaistniały ostatnio alarmujące fakty, powodujące niezwykle duże straty dla gospodarki narodowej. Tym bardziej, że tendencje pogłębiania tych strat już dziś stają się silniejsze, i w perspektywie, jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki zaradcze, będą narastały.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#FranciszekKrólikiewicz">Sytuacja obecna, w jakiej znalazły się nasze porty morskie w obliczu nowych zadań gospodarczych i perspektyw dalszego szerokiego rozwoju wymiany towarowej na rynku światowym w okresie Planu 5-letniego, jest bardzo niezadowalająca i wymaga poważnego zajęcia się odcinkiem morskim, jeśli nie chcemy dopuścić do straty tranzytu towarowego w naszych portach na rzecz portów zachodnich — przede wszystkim Hamburga — i nie mamy ponosić w dalszym ciągu poważnych strat dewizowych, o których tu już generalnie mówiono.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#FranciszekKrólikiewicz">Chciałbym przedstawić niektóre przykłady i fakty z pracy naszych portów, którymi chcę zilustrować tę niezadowalającą sytuację, wymagającą ingerencji Rady Ministrów i zdecydowanego ulepszenia kierownictwa pracą portów ze strony Ministerstwa Żeglugi i Centralnego Zarządu Portów.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#FranciszekKrólikiewicz">Nasze porty morskie nie są dostosowane do zadań handlu zagranicznego — własnego i krajów tranzytowych.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#FranciszekKrólikiewicz">Dla przykładu poruszę tylko sprawę tranzytu czechosłowackiego. Moim zdaniem jest to sprawa bardzo ważna, a to z tego względu, że tranzyt spełnia rolę poważnych wpływów dewizowych dla skarbu państwa. Na przykład tylko za 1954 rok z tytułu usług w tranzycie czechosłowackim wpłynęło 45 mln rubli za usługi kolejowe, nie licząc dodatkowych sum z różnych opłat za różne manipulacje.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#FranciszekKrólikiewicz">Dziwnym wydaje się również fakt pomijania milczeniem wszelkich sygnałów na ten temat przez kompetentne resorty — do PKPG włącznie.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#FranciszekKrólikiewicz">Zła praca naszych portów wyraża się tym, że ładowanie statków trwa długo i odbywa się prymitywnie, trzeba licznych przeholowań w portach ze względu na brak miejsc składowych. Składowanie towarów jest nieodpowiednie, robotnicy nie mają zapewnianego bezpieczeństwa pracy i warunków bytu.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#FranciszekKrólikiewicz">Znaczne przyśpieszenie przeładunków może zostać osiągnięte przez zwiększenie ilości dźwigów pływających i sprzętu zmechanizowanego, oraz usprawnienia w organizacji pracy, szczególnie jej modernizacji i mechanizacji, a zwłaszcza należytą współpracę z centralami handlu zagranicznego, spółkami spedycyjnymi, PKP — oraz oczywiście przede wszystkim dzięki właściwemu kierowaniu i zarządzaniu portami przez powołane do tego instytucje.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#FranciszekKrólikiewicz">Zadania więc są poważne i wymagają zabezpieczenia ich dostatecznym potencjałem produkcyjnym. Fundusze inwestycyjne natomiast nie tylko nie pokrywają aktualnych bieżących potrzeb eksploatacyjnych portów, ale mogą spowodować znaczne obniżenie wskaźników pracy portów.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#FranciszekKrólikiewicz">Wzrosną również w okresie Planu 5-letniego niedobory w sprzęcie zmechanizowanym z powodu poważnego wzrostu masy towarowej drobnicy oraz konieczności wycofania zużytego sprzętu. Mimo nieznacznego wzrostu ilościowego sprzętu zmechanizowanego, w okresie Planu 5-letniego wskutek zwiększonych zadań stopień mechanizacji prac przeładunkowych będzie niższy od stanu obecnego.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#FranciszekKrólikiewicz">Aby wykonać zadania Planu 5-letniego konieczne jest uruchomienie drugiego frontu pracy — od strony wody. Uruchomienie tego drugiego frontu pracy uzależnione jest od znacznego doinwestowania portów w barki, których obecnie posiadamy stanowczo za mało.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#FranciszekKrólikiewicz">Aby zabezpieczyć ciągłość pracy portu, potrzeba przynajmniej 8 holowników, a nie 5, jak to ma miejsce obecnie w Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#FranciszekKrólikiewicz">Należy zaznaczyć, że wskutek braku dostatecznej ilości holowników w 1955 r. około 25% statków obsłużono z opóźnieniem, przez co gospodarka narodowa straciła wiele dewiz.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#FranciszekKrólikiewicz">Dla przykładu podam, że w 1955 r. do portu Gdynia weszło ponad 2 tys. statków; przeholowań statków było ponad 1300. Procent wykorzystania holowników w granicach do 60% jest dla mechanizmów bardzo szkodliwy, zwłaszcza że port nie posiada rezerwy awaryjno-remontowej.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#FranciszekKrólikiewicz">Należy dodać, że spośród 5 holowników posiadanych przez Gdynię w stanie dostatecznym technicznie są tylko dwa, natomiast trzy pozostałe z roku budowy 1892–1925 od lat przeznaczone są do kasacji i nie gwarantują bezpieczeństwa pracy na morzu.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#FranciszekKrólikiewicz">O skandalicznej sytuacji na odcinku holowników świadczy najlepiej sytuacja lodowa w roku bieżącym, kiedy to wskutek braku dostatecznej ilości i o właściwej mocy holowników przez wiele dni ponad 30 statków wyczekiwało na redzie, zakutych w lodach. Sytuacja ta przyniosła gospodarce narodowej wielomilionowe straty oraz wpłynęła ujemnie na opinię portów polskich.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#FranciszekKrólikiewicz">Port gdański potrzebuje ogółem 5 holowników o mocy 360–2500 KM, przy czym holowniki silniejsze winny być dostosowane do łamania lodów w zatoce, natomiast holownik o mocy 2500 KM powinien być pełnomorskim lodołamaczem.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#FranciszekKrólikiewicz">Obok zaniedbanego technicznego uzbrojenia naszych portów wiele do życzenia pozostawia dotychczasowy stan magazynów i składowisk. Składowiska nie są przygotowane do wykorzystania, co powoduje zniechęcenie zleceniodawców.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#FranciszekKrólikiewicz">Konieczne jest również zabezpieczenie warunków pracy portowcom oraz tym, którzy stracili zdrowie i siły w ciężkiej pracy portowej. Chodzi tu o danie im wyższych rent, względnie stworzenie możliwości pracy w odpowiednim zakładzie.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#FranciszekKrólikiewicz">Do innej kategorii braków należy sprawa PKP. Trzeba wskazać, że brak wagonów i przeładowywanie jednego statku poprzez magazyn podwyższa koszty o kilkadziesiąt tysięcy zł. A wypadki takie spotykamy codziennie. Kolej pozwala sobie na niepodstawianie bez powiadomienia wagonów, odmawia z reguły liczenia towaru przy przyjmowaniu do wagonów, jak również przy wydawaniu z wagonów. Przez porty polskie nie jesteśmy w stanie przewozić żywności z powodu -braku wagonów-lodówek. Taryfa kolejowa opłat portowych jest niewspółmiernie wysoka w stosunku do portów konkurencyjnych, a w ostatnim czasie, tj. w roku 1956, kolej podwyższyła ją jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#FranciszekKrólikiewicz">Istotne są bardzo uwagi kapitanów statków obcych o pracy naszych portów. Kapitanowie zwracają nam uwagę, że niesłusznie stosuje się u nas system rozdrabniania brygad roboczych i rozrzucania ładunku na poszczególne statki po całym porcie. Niejednokrotnie statek jest kilkakrotnie przeholowywany, aby skompletować ładunek na miejscu. Jest to nie do pomyślenia w portach zagranicznych. Statki zawijające do naszych portów nie otrzymują terminów zakończenia prac przeładunkowych, a podawane przez Zarząd Portu są rzadko dotrzymywane.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#FranciszekKrólikiewicz">Przytoczone przeze mnie niektóre momenty pracy naszych portów w obliczu wzrastających zadań wymiany handlowej w nowym Planie 5-letnim wymagają nie tylko szczegółowego przeanalizowania naszej gospodarki morskiej przez resorty kierujące gospodarką morską, ale i większego zajęcia się tą sprawą przez PKPG i Radę Ministrów. Daleko idąca centralizacja i ograniczenie inicjatywy odpowiednich resortów kierujących bezpośrednio gospodarką morską przynosi nam w efekcie końcowym duże straty dewizowe. Zabija nasze poczucie gospodarza i odpowiedzialności. Niemniej jednak za obecny stan pracy naszych portów i floty handlowej winę ponoszą władze centralne, PKPG, które nie doceniają ważności gospodarki morskiej i nie wnikają głęboko w problemy ją nurtujące.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#FranciszekKrólikiewicz">Państwo nasze przez złe kierowanie gospodarką morską traci poważne sumy dla skarbu państwa. Dobrze się stało, że wreszcie sprawy morza zaczynają znajdować pewne zrozumienie, co wpłynie dodatnio na uzdrowienie zaniedbanego odcinka gospodarki morskiej.</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#FranciszekKrólikiewicz">Na zakończenie odczytam telegram, który wpłynął do Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego w Gdańsku:</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#FranciszekKrólikiewicz">„Poseł Antoni Bigus, Przewodniczący Gdańskiego Zespołu Poselskiego — Warszawa — ulica Wiejska — Sejm PRL.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#FranciszekKrólikiewicz">Pracownicy Naukowi Instytutu Morskiego w Gdańsku, mając pełne rozeznanie w zakresie gospodarski morskiej, proszą posłów gdańskich o konsekwentną realizację na obecnej sesji sejmowej następujących postulatów:</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#FranciszekKrólikiewicz">1. Utworzenie Ministerstwa Gospodarki Morskiej, obejmującego przemysł okrętowy, morską żeglugę handlową, porty morskie i rybołówstwo morskie.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#FranciszekKrólikiewicz">2. Wstrzymanie wszelkich podstawowych decyzji organizacyjnych do czasu opracowania przez kompetentny zespół fachowców szerokiego programu reorganizacji i przebudowy gospodarki morskiej.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#FranciszekKrólikiewicz">Równocześnie pracownicy naukowi Instytutu Morskiego w Gdańsku oświadczają, że przebudowa i odbudowa gospodarki morskiej oraz uczynienie z niej jednej z podstawowych dziedzin gospodarki narodowej możliwe jest jedynie w wypadku zapewnienia jej pełnej samodzielności i kompleksowości oraz wybitnie fachowego kierownictwa. Solidaryzując się z uchwałami Zjazdu Marynarzy z dnia 4 lipca oraz uchwalą Senatu Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie uważamy, że jednym z czołowych kierowników gospodarki morskiej powinien być profesor dr Stanisław Darski.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#FranciszekKrólikiewicz">Pracownicy naukowi Instytutu Morskiego w Gdańsku zebrani na naradzie w dniu 9 listopada 1956 r. 67 podpisów”.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#FranciszekKrólikiewicz">Następnie odczytam pismo pracowników „Arki” do posłów woj. gdańskiego:</u>
          <u xml:id="u-29.32" who="#FranciszekKrólikiewicz">„Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybackich „Arka” Państwowe Przedsiębiorstwo Wyodrębnione w Gdyni. Gdynia, dnia 22.X.1956 r.</u>
          <u xml:id="u-29.33" who="#FranciszekKrólikiewicz">Do Posłów Województwa Gdańskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.34" who="#FranciszekKrólikiewicz">Pracownicy Państwowego Przedsiębiorstwa i Usług Rybackich „Arka” proszą o poruszenie w Sejmie następujących spraw:</u>
          <u xml:id="u-29.35" who="#FranciszekKrólikiewicz">1. Zlikwidowanie dysproporcji pomiędzy inwestycjami morskimi i lądowymi przez dofinansowanie rybołówstwa na budownictwo przemysłowo-lądowe (wyposażenie portu), które daje szybką amortyzację włożonych sum i warunkuje dostawę ryb dobrej jakości.</u>
          <u xml:id="u-29.36" who="#FranciszekKrólikiewicz">2. Załatwienie spraw mieszkaniowych przez kredyty na budownictwo zakładowe — dotąd nie prowadzone, przy minimalnych przydziałach centralnych — oraz na budownictwo indywidualne.</u>
          <u xml:id="u-29.37" who="#FranciszekKrólikiewicz">3. Generalne rozpatrzenie spraw płacowych dla zrealizowania słusznych żądań pracowników odnośnie wyrównania nieprawidłowości minionych okresów oraz podwyższenia płac grupom pracowników o niskich zarobkach.</u>
          <u xml:id="u-29.38" who="#FranciszekKrólikiewicz">4. Zreorganizowanie rybołówstwa w sensie połączenia dyspozycji rybą od produkcji do zbytu w jednym ośrodku, zreformowania zasad planowania oraz większego usamodzielnienia przedsiębiorstw rybackich.</u>
          <u xml:id="u-29.39" who="#FranciszekKrólikiewicz">5. Załatwienie sprawy wyżywienia załóg na kutrach.</u>
          <u xml:id="u-29.40" who="#FranciszekKrólikiewicz">Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybackich „Arka” Państwowe Przedsiębiorstwo Wyodrębnione w Gdyni”.</u>
          <u xml:id="u-29.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. białostockiego Józef Zychowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefZychowicz">Wysoki Sejmie! Nawiązując do wypowiedzi ob. posła Langego w sprawozdaniu Komisji Finansowo-Budżetowej, dotyczącej niektórych dysproporcji między województwami i „białych plam”, pragnę naświetlić częściowo sytuację Białostocczyzny.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JózefZychowicz">Województwo białostockie przed wojną zaliczane było do tzw. Polski „B” i w hierarchii województw zajmowało jedno z ostatnich miejsc. Było to wynikiem zupełnie świadomej polityki: celowo nie podnoszono oświaty, gospodarki rolnej, przemysłu, a co za tym idzie stopy życiowej szerokich mas. Województwo białostockie miało być rezerwatem taniej siły roboczej, z której by mogła korzystać Polska „A”.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JózefZychowicz">W 1939 r. znalazła się Białostocczyzna w zasięgu oddziaływania Związku Radzieckiego. Pierwsza zetknęła się z tym ustrojem, który na jej terenie głosił po raz pierwszy już w 1920 r. Polski Komitet Rewolucyjny pod wodzą Dzierżyńskiego, Marchlewskiego i Kona. Nie zdeptana stopą germańskiego najeźdźcy, Białostocczyzna miała wtedy możność zapoznania się z nowymi formami rządzenia, przygotowała cały zastęp ludzi, którzy w 1941 r. wycofawszy się na wschód, niebawem powrócili u boku Armii Radzieckiej celem wyswobodzenia Polski. Czy można by tu wprowadzać jakąś hierarchię zasług Białostocczyzny wobec Polski Ludowej — niech oceni historia.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JózefZychowicz">Ale podczas działań wojennych woj. białostockie doznało zniszczeń wcale niemałych. Nie mam dokładnych danych statystycznych, ale wystarczy dziś jeszcze zwiedzić białostockie miasta, miasteczka i wsie, by się naocznie przekonać co do rozmiaru tych zniszczeń. Ustępują one wprawdzie zniszczeniom w woj. warszawskim, wrocławskim czy gdańskim, ale są na pewno większe od zniszczeń w pozostałych województwach. Pod tym względem, niestety, należy się nam smutne pierwszeństwo.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JózefZychowicz">Znalazłszy się w granicach nowego Państwa Ludowego, woj. białostockie o powierzchni 23.167 km2 zajmuje pod względem obszaru trzecie miejsce w Polsce, ustępuje tylko woj. warszawskiemu o powierzchni 29.507 km2 i woj. lubelskiemu o powierzchni 25.047 km2. Pod względem zaludnienia (1.038 tys. mieszkańców) województwo nasze zajmuje dwunaste miejsce w Polsce. Liczebnością mieszkańców przewyższa woj. opolskie, olsztyńskie, katowickie, zielonogórskie, szczecińskie i koszalińskie.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JózefZychowicz">Jeżeli pod względem zniszczeń wojennych zajmujemy jedno z pierwszych miejsc, pod względem obszaru trzecie, a pod względem zaludnienia dwunaste — to przypuszczać by można, że jeśli chodzi o likwidację zniszczeń wojennych oraz podniesienie stopy życiowej i poprawę warunków bytowania szerokich mas ludności, powinniśmy być w planach gospodarki narodowej jeśli nie na trzecim miejscu, to przynajmniej na dwunastym. Szczegółowsza jednak analiza niektórych pozycji Rocznika Statystycznego mówi wyraźnie, że tak dotychczas nie było; przeważnie byliśmy na ostatnim miejscu, tzn. na siedemnastym, czasami dochodziliśmy do miejsca czternastego. Najwyraźniej zaznacza się to na odcinku budownictwa nowych mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JózefZychowicz">Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że kwestia mieszkaniowa odgrywa ważną rolę, jeśli chodzi o warunki bytowe. Ile to nieporozumień, waśni i zatargów powstaje na tle owego fatalnego braku mieszkań i lokali, jakiego jesteśmy świadkami. Ile biegań po różnych instancjach kwaterunkowych, ile niewłaściwości, a nawet korupcji ze strony tych ostatnich. Odczuwa to cała Polska, ale woj. białostockie w sposób najbardziej przykry. Alarmują nas o tym zestawienia statystyczne. Jeśli chodzi o ilość izb mieszkalnych, oddanych do użytku według województw w 1954 r., to woj. białostockie figuruje na ostatnim miejscu, tzn. na 17-ym. Otrzymało ono bowiem 2.100 izb na 160.400 oddanych w całej Polsce, tzn. zaledwie 1,3%. Pociąga to za sobą cały szereg sytuacji, z których żadną miarą nie możemy wybrnąć i niestety musimy się wlec na szarym końcu.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JózefZychowicz">Weźmy kilka jaskrawszych przykładów.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#JózefZychowicz">Jeśli chodzi o szkoły podstawowe dla pracujących, woj. białostockie jest na ostatnim miejscu, posiada ich bowiem tylko 51, podczas gdy pięć mniej liczebnych województw ma ich od 118 do 65. Zajmujemy ostatnie miejsce, jeśli chodzi o zakłady opieki nad matką i dzieckiem. Zakładów tych mamy tylko 13, a w nich zaledwie 600 miejsc. Pięć województw o mniejszej liczbie mieszkańców posiada od 44 do 21 zakładów (u nas 13), w nich miejsc od 2.124 do 893 (u nas 600). W stosunku do całej Polski posiadamy tych zakładów 1,5%.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#JózefZychowicz">Podobnie przedstawia się sprawa z przedszkolami. W pięciu mniej zaludnionych województwach liczba przedszkoli wahała się w granicach od 566 do 277 — u nas tylko 163. Tam uczęszczało do nich dzieci 20.241 do 10.212 — u nas tylko 7.225, tam ilość wychowawczyń wynosiła 780 do 497 — u nas tylko 388. Podczas gdy w całej Polsce na 1000 dzieci w wieku 3–6 lat uczęszczało do przedszkoli w 1954 r. przeciętnie 140 dzieci — u nas liczba ta wynosiła tylko 77.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#JózefZychowicz">Jeśli chodzi o placówki kulturalno-oświatowe, jesteśmy również na ostatnim miejscu. W 1954 r. mieliśmy ich 573 — w innych mniej ludnych województwach 1274 do 772. U nas zespołów artystyczno-widowiskowych 693 — w województwach porównawczych 1386 do 885.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#JózefZychowicz">Podobnie zajmujemy ostatnie miejsce, jeśli chodzi o kina, hotele, zakłady gastronomiczne, ilość rozprowadzanych gazet i czasopism.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#JózefZychowicz">Jeśli chodzi o odcinek służby zdrowia, to tu wahaliśmy się pomiędzy miejscem trzynastym a siedemnastym. I tak pod względem ilości łóżek w szpitalach dla chorych na gruźlicę byliśmy na miejscu trzynastym; pod względem ilości lekarzy, przypadających na 10 tys. ludności, zajmowaliśmy miejsce piętnaste, pod względem ilości łóżek ginekologicznych — miejsce szesnaste, pod względem łóżek w szpitalach dziecięcych — miejsce siedemnaste.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#JózefZychowicz">Temu zapewne przypisać należy, że w 1953 r. mieliśmy dość smutne pierwszeństwo, a mianowicie pod względem ilości zgonów niemowląt byliśmy na drugim miejscu w Polsce: na 1000 urodzonych dzieci było zgonów w woj. olsztyńskim 113, białostockim 112, podczas gdy w całej Polsce przeciętnie 81.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#JózefZychowicz">Weźmy jeszcze kilka bardzo jaskrawych przykładów Pod względem produkcji globalnej przemysłu uspołecznionego i prywatnego byliśmy w 1954 r. również na ostatnim miejscu, produkcja bowiem naszego terenu wyrażała się sumą 367,4 mln zł, co stanowi zaledwie 0,8% produkcji ogólnokrajowej.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#JózefZychowicz">W związku z tym nie trudno zrozumieć, że pod względem liczby osób zatrudnionych w przemyśle uspołecznionym pozostawaliśmy na piętnastym miejscu, liczyliśmy ich bowiem 31.088, czyli około 1,5% zatrudnionych w przemyśle w całej Polsce. Jeśli chodzi o wszystkich zatrudnionych, to pod tym względem znowu byliśmy na ostatnim miejscu, mieliśmy ich bowiem w 1954 r. 135.200 na 6.610 tys. w całej Polsce, to znaczy zaledwie 2%.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#JózefZychowicz">Trudno nam natomiast zrozumieć, dlaczego jako województwo rolnicze w 1954 r. otrzymaliśmy tylko 13.900 ton nawozów sztucznych, tzn. niecałe 3% tego, co otrzymała cała Polska. Pod tym względem byliśmy na ostatnim miejscu. Nic więc dziwnego, że nie mogliśmy zrealizować dostaw obowiązkowych jako też wykonać planów finansowych i że pod tym względem również jesteśmy na ostatnim miejscu w kraju. Nie mogąc realizować dostaw obowiązkowych, nie możemy zaopatrywać szerokich mas pracujących w chleb, mięso, a tym samym czyż może być mowa o 100%-owej realizacji wszystkich naszych planów, zadań i zamierzeń?</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#JózefZychowicz">Tak było dotychczas. Społeczeństwo białostockie zdawało sobie dobrze sprawę z tego, że na wielu odcinkach życia społeczno-gospodarczego jest na ostatnim planie — nie wiedziało tylko dlaczego. Przeciętny obywatel rozumował dość prosto: na wszystkich szczeblach głosi się, że Białostocczyzna przestała być Polską „B” a więc zapewne jej potrzeby zaspokajane są w równej mierze, co i potrzeby innych województw. Ponieważ woj. białostockie stanowi 1/17 część, czyli prawie 6% obszaru całej Polski, więc w tym, co przypada na całą Polskę, Białostocczyzna powinna partycypować jeśli nie w 6%, to przynajmniej w 5% — tak wyobrażał sobie przeciętny obywatel. Gdy bardziej krytycznie nastawieni pytali nas, np. w Krynkach czy w Gołdapi, dlaczego Warszawę odbudowuje się w tak szybkim tempie, a u nas nic się nie robi, że to zero, które się obserwuje np. w Gołdapi, wcale nie stanowi 5% tego, co się robi w całym kraju, odpowiadaliśmy, że wpierw musi się odbudować stolica i ważniejsze województwa, a potem dopiero przyjdzie kolej na nas. Gdy jednak pojawił się Rocznik Statystyczny, każdy obywatel mógł się zorientować, że to, w czym brała udział Białostocczyzna, wcale nie stanowi ani 6%, ani 5%, lecz zaledwie ok. 1,5%.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#JózefZychowicz">Jak mieliśmy to wyborcom tłumaczyć? Mówiliśmy, że wprawdzie w planie 6-letnim nie byliśmy uwzględniani w odpowiedniej mierze, ale zapewne w Planie 5-letnim nastąpi pomyślniejsza dla nas koniunktura.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#JózefZychowicz">A jak ta koniunktura przedstawia się dla nas w Planie 5-letnim? Jeśli chodzi o wybudowanie nowych izb mieszkalnych, znaleźliśmy się znów na dwunastym miejscu, mamy ich bowiem otrzymać 33.500 na 1.209 tys. w całej Polsce, co stanowi zaledwie 2,7%, podczas gdy województwa mniej zniszczone, np. woj. łódzkie otrzymuje 9%.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#JózefZychowicz">Również fatalnie przedstawia się dla nas sytuacja, jeśli chodzi o sumy przewidziane na remonty. Plan 5-letni przewiduje dla nas 196.900 tys. zł — pod tym względem znajdujemy się znowu na miejscu szesnastym. Jeśli bowiem uwzględnimy, że na remonty we wszystkich 17 województwach przewiduje się w Planie 5-letnim sumę 7.728,8 mln zł, to udział Białostocczyzny wynosi w tym zaledwie 2,5%.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#JózefZychowicz">W okresie planu 6-letniego nie zlikwidowaliśmy zniszczeń wojennych, a nawet przybyły jeszcze dalsze z okresu powojennego, bo przecież stare budynki ciągle używane i nie odnawiane powoli ulegały również zniszczeniu. Czyż z owych 2,5% sum remontowych zdołamy opanować sytuację? Na pewno nie. Ludność, odczuwając na swej skórze ten beznadziejny stan rzeczy, będzie nadal opuszczać niektóre miejscowości. A przecież już obecnie obserwujemy zjawisko, że takie miasteczka jak Krynki, Kuźnica, Gołdap i szereg innych coraz bardziej się wyludniają.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#JózefZychowicz">Na spotkaniach poselskich słyszeliśmy coraz częstsze głosy: „Jak to, oddawaliśmy swe ostatnie mizerne grosze na odbudowę Warszawy, a ta Warszawa o naszej odbudowie jakoś nie bardzo myśli. W Warszawie wznosi się coraz wspanialsze gmachy, buduje się luksusowe hotele, a my w ogóle nie mamy dachu nad głową”. Na każdym kroku traktuje się nas po macoszemu, czego najlepszym dowodem jest chociażby ostatni fakt: z owych 100 mln zł na aktywizację życia gospodarczego małych miast, na likwidację lokalnych nadwyżek sił roboczych, Białostocczyzna otrzymała tylko 1.400 tys. zł, czyli 1,4%. A więc znowu jesteśmy na szarym końcu.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#JózefZychowicz">Mówiło się stale, że Białostocczyzna ma bogate rezerwy sił roboczych. Ale co nam z tego, kiedy nasze przedsiębiorstwa budowlane nie mogły wykonać swych zadań z powodu braku odpowiednich ilości robotników. Byliśmy rezerwą sił roboczych, ale dla innych województw — siły te od nas stale odpływały. Da się to powiedzieć zarówno o pracownikach fizycznych, jak i umysłowych. Element ruchliwszy, wartościowszy przenosił się i przenosi gdzie indziej, odczuwamy brak odpowiednich ludzi w różnych dziedzinach. Możemy się wprawdzie poszczycić, że szereg osób, które pracowały poprzednio w Białostockiem, pracuje obecnie w Warszawie — częstokroć na bardzo wysokich stanowiskach, nawet ministerialnych, ale tam, na zaniedbanej Białostocczyźnie ludzi tych nie ma kim zastąpić. Przysłani z innych województw nowi ludzie zazwyczaj po jakimś czasie uciekają z powodu braku mieszkań. Młodzież nasza, która poszła na studia wyższe (wyłączając medycynę) do innych miast uniwersyteckich, nie chcę wracać. Białostocczyzna coraz bardziej staje się jak gdyby odłogiem.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#JózefZychowicz">Mając na uwadze wielkie niedociągnięcia w odbudowie zagród wiejskich, nasz Zespół Poselski zwrócił się do Wojewódzkiego Zarządu Przemysłu Terenowego z pytaniem, jaka jest możliwość zorganizowania większej ilości cegielni, pustaczarni, dachówczarni, aby jakoś te najpilniejsze bolączki w odbudowie wsi zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#JózefZychowicz">Wojewódzki Zarząd Przemysłu Terenowego przekazał do Zespołu Poselskiego taką wypowiedź, którą chciałbym właśnie przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#JózefZychowicz">Wojewódzki Zarząd Przemysłu w Białymstoku stwierdza, że na terenie naszego województwa w Mielniku, pow. Siemiatycze, znajdują się poważne złoża kredy wysokiej jakości, nad którymi przeprowadzone zostały badania geologiczne na obszarze 10 ha. Badania te przeprowadzono na głębokości 53 metrów. Stwierdzono, że złoża kredy sięgają jeszcze głębiej. Na podstawie badań wyliczono, że na wymienionym terenie znajdują się pokłady kredy w ilości 1.664 tys. ton, przy jej eksploatacji do głębokości tylko 10 m. Ponadto na terenie tej samej gromady występują jeszcze dwa inne złoża kredy, dotychczas nie zbadane, a zgodnie z opinią rzeczoznawców wcale nie mniejsze od już wspomnianych.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#JózefZychowicz">Zgodnie z założeniami planu produkcyjnego na 1960 r. winniśmy z terenów Mielnika wydobywać około 20 wagonów dziennie kredy z przeznaczeniem jej jako kreda pastewna dmuchana dla przemysłu chemicznego i malarstwa.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#JózefZychowicz">Olbrzymie wydobycie kredy wymaga pewnych nakładów inwestycyjnych, a przede wszystkim zmechanizowania robót wydobywczych, poprzez elektryfikację zakładów i kopalna, oraz zapewnienia transportu przez wybudowanie bocznicy kolejowej od stacji Siemiatycze do Mielnika, tj. 18 km. W sprawach tych występowaliśmy do Ministerstwa Kolei i Energetyki, szczegółowo uzasadniając podłoże ekonomiczne tych nakładów inwestycyjnych. Lecz jak dotąd starania nasze były bezskuteczne, gdyż instytucje te zagadnieniem naszym specjalnie się nie interesują i odsyłają sprawę do jednostek niższych, nie mogących zająć odpowiedniego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#JózefZychowicz">Eksploatując w dotychczasowych warunkach, wydobywamy zaledwie około 100 ton kredy dziennie i tę z kolei zmuszeni jesteśmy przewozić transportem własnym lub PKS do stacji Siemiatycze. Taki transport pożera dziennie około 2.400 zł, nie licząc w tym amortyzacji taboru samochodowego, który dla przewiezienia 100 ton z Mielnika do Siemiatycz winien przebyć dziennie około 1.200 km.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#JózefZychowicz">Korzystając z uchwały Prezydium Rządu o aktywizacji małych miast i miasteczek, w pierwszym rzędzie zamierzamy zaktywizować miasto Łomżę, liczącą około 12 tys. mieszkańców, nie posiadającą na swym terenie żadnego przemysłu, poza odlewnią żeliwa zatrudniającą około 40 ludzi. Miasto to w okresie przedwojennym posiadało kilka kaflami, cegielni, małą odlewnię, oraz fabrykę waty, jak również szeroko rozwinięte chałupnictwo w zakresie produkcji obuwia i bielizny dla całego powiatu wybitnie rolniczego. W okresie wojennym cały drobny przemysł, jak również i samo miasto zostało poważnie zniszczone, a po wyzwoleniu Powiatowy Związek Gminnych Spółdzielni zajął na swe magazyny lokal przemysłowy po dawnej fabryce waty, utrudniając w ten sposób rozwój przemysłu na tym terenie.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#JózefZychowicz">W chwili obecnej Wojewódzki Zarząd Przemysłu Terenowego uzyskał z Ministerstwa Przemysłu Drobnego i Rzemiosła bardzo efektywny profil produkcyjny, tj. produkcję obuwia robotniczego, mającą w Łomży gospodarcze uzasadnienie. Zakład ten można umieścić w budynku zajmowanym dotąd przez PZGS, po przeniesieniu magazynów tego przedsiębiorstwa do dwóch innych wolnych pomieszczeń lub do niewykorzystanych magazynów w portach. Takie rozwiązanie sprawy przyczyni się do uruchomienia na naszym terenie zakładu produkcyjnego przy minimum nakładów inwestycyjnych, gdyż dawna fabryka waty, a obecnie magazyny PZGS posiadają pełne uzbrojenie terenu, linie wysokiego napięcia i transformator na miejscu, oraz dobry dojazd. Dostosowanie go do potrzeb produkcyjnych wraz z wyposażeniem wymagać będzie nakładu nie więcej jak 800 tys. zł. Przeniesienie zaś magazynów do lokali zastępczych wytypowanych przez Prezydium PRN również nie spowoduje większych nakładów inwestycyjnych, ekonomicznie zaś teren uzyska poważny zakład produkcyjny, zatrudniający około 200 ludzi.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#JózefZychowicz">Poważną rolę w dziedzinie materiałów budowlanych odgrywa nasze województwo z racji posiadania dużych złóż gliny oraz szeregu cegielni, o łącznej zdolności produkcyjnej ca 80 mln cegły rocznie. Cegielnie te w większości wypadków eksploatowane są bardzo prowizorycznie, olbrzymim nakładem wysiłku fizycznego, szczególnie przy wydobyciu gliny. Dlatego też uzasadnioną rzeczą jest natychmiastowa poprawa tego stanu przez zaopatrzenie nas w 15 sztuk kopaczek mechanicznych.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#JózefZychowicz">Zespół Poselski zwrócił się do Obywatela Marszałka o interwencję w sprawach dotyczących robotników i produkcji cegły. Uzyskanie tych najniezbędniejszych urządzeń pozwoli na to, aby zakłady nasze pracowały bardziej wydajnie i zgodnie z postępem współczesnej techniki.</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#JózefZychowicz">W naszym, województwie mamy poważną ilość surowca, tj. gliny i żwiru; posiadamy też znaczną ilość już zorganizowanych zespołów chłopskich w polowych cegielniach. Natomiast napotykamy na wielkie trudności w zabezpieczeniu opału do wypalania cegły.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#JózefZychowicz">Wprawdzie Komisja Rolna zastanawiała się nad tym, a Obywatel Minister Dąb-Kocioł przyrzekł, że za niską opłatą będzie można wykorzystać całą karpinę w lesie do wypalania cegły. Ale na razie jest to wszystko jeszcze na papierku i w rzeczywistości chłopi nie korzystają z tego.</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#JózefZychowicz">Zwracamy się z apelem do Ministerstwa Leśnictwa i Ministerstwa, Przemysłu Drobnego i Rzemiosła, aby poszły na rękę tym zespołom produkcyjnym materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#JózefZychowicz">Pod adresem Białostockiego Zespołu Poselskiego wpłynęło pismo następującej treści, które pozwolę sobie tu odczytać:</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#JózefZychowicz">„Mieszkańcy woj. białostockiego z wielką radością przyjęli wiadomość o uruchomieniu z dniem 1 maja ub. r. radiostacji w Białymstoku. Chociaż od tej daty przyjęło się określać, jakoby w Białymstoku powstała najmłodsza w kraju rozgłośnia, jednak w określeniu tym jest dużo przesady. Niewątpliwie przejście z radiofonii przewodowej na prace antenowe jest dużym osiągnięciem, jednak radio białostockie nie posiada zupełnie odpowiednich warunków pracy. Gmach, w którym znajduje się ekspozytura Polskiego Radia w Białymstoku, przebudowany był w r. 1952 z prywatnej willi mieszkalnej, a urządzenia w nim przystosowane są jedynie do nadawania półgodzinnych audycji typu większego radiowęzła. Obecnie program rozgłośni białostockiej przekracza 70 minut dziennie”. Żądania mieszkańców naszego województwa idą w kierunku nadawania programu typu złożonego i bardziej rozrywkowego, czego również wymaga charakter pracy antenowej. Niestety na przeszkodzie stoi brak odpowiedniego budynku, w którym znalazłyby pomieszczenie takie studia i urządzenia techniczne, które wymagane są w każdej normalnej rozgłośni. Dlatego też władze wojewódzkie kilkakrotnie interweniowały w tej sprawie, przygotowały również lokalizację pod budowę przyszłej rozgłośni, która byłaby rzeczywiście rozgłośnią nie tylko z nazwy. Jak dotąd, sprawa naprzód się nie posunęła. A przecież Białostocczyzna przy swoim niespotykanym przedtem rozwoju przemysłu dorosła w oczach mieszkańców województwa do tego, by posiadać tak ważną placówkę rozwoju życia kulturalnego, placówkę o wielkim znaczeniu oddziaływania propagandowego, jaką jest normalna rozgłośnia radiowa. Tym bardziej, że przecież samo miasto Białystok przekroczyło już liczbę 100 tys. mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#JózefZychowicz">Mieszkańcy Białostocczyzny sugerują swoim posłom, aby argumenty te przedłożyli Sejmowi i by jeszcze w tej pięciolatce wybudowana została w Białymstoku normalna rozgłośnia, która zaspokoiłaby w znacznym stopniu potrzeby kulturalne ćwierci miliona słuchaczy radia.</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#JózefZychowicz">Proszę o wzięcie tych argumentów pod rozwagę przy rozpatrywaniu interpelacji wniesionej przez Białostocki Zespół Poselski.</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#JózefZychowicz">Obywatele Posłowie! Jako poseł chłopski i członek Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego pragnę przekazać z tej trybuny życzenia chłopów Białostocczyzny. W ostatnim okresie przed sesją brałem udział w wyborach Frontu Narodowego w czterech powiatach. Ob. Klepacki ze spółdzielni produkcyjnej w Pluszkiejmach, pow. Gołdap, powiedział:</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#JózefZychowicz">„Obywatelu Pośle, po przeczytaniu referatu Prezesa Ignara wygłoszonego na IV Plenum NK ZSL i po przeczytaniu referatu tow. Gomułki wygłoszonego na VIII Plenum KC naszej Partii, możemy teraz powiedzieć, że będziemy gospodarzami na swoich gruntach, jak byliśmy gospodarzami od 1946 r. na Ziemiach Odzyskanych. Tak jak w 1949 r. wszystkie wozy, cały rynek był zbożem zawalony i nie było komu kupić, tak samo i teraz kiedy przez samorząd dano nam prawo do samomyślenia, samogospodarowania się na swoim gospodarstwie, doprowadzimy do tego, że za dwa lata damy tyle zboża, że będziemy szukać zbytu na rynku zagranicznym. Bo dyrygowanie, rządzenie nami nic nie dało, zahamowało tylko nasze życie, chłopskie życie na wsi. Dlatego w 1953 r. zorganizowaliśmy spółdzielnię, bo innego wyjścia dla nas nie było. I nie zrobiliśmy wstydu ani sobie, ani państwu, pracowaliśmy dużo więcej jak w indywidualnej gospodarce, a mamy też i dochód dobry. I teraz zastanawiamy się nad tym, czy rozwiązać spółdzielnię, czy też nie. Czekamy na ten pełny samorząd, na tę pełną samodzielność chłopską na swoim gospodarstwie. Jeżeli nie pozostanie to tylko na papierze, a dane będzie do naszych serc, do naszych umysłów, to chciałbym z tego miejsca zapewnić, że jako chłopi polscy na Ziemiach Odzyskanych na pewno nie zawiedziemy państwa i samych siebie”.</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#JózefZychowicz">Chłopi domagają się, żeby i w radach narodowych i na wsiach szybciej poszła ta decentralizacja, ten samorząd, o którym tyle mówimy.</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#JózefZychowicz">Chłopi chcą być właścicielami swoich lasów. Chodzi o chłopów spółdzielców i tych chłopów indywidualnych, którzy posiadają własny kawałek lasu, a dotychczas musieli prosić o pozwolenie na wycięcie drzewa na taką czy inną belkę czy łaty. Jeśli bez zezwolenia chłop wyciął, drzewo było konfiskowane, a chłop karany. Pytają się chłopi: „Jaki artykuł Konstytucji zezwala na odbieranie prywatnej własności?” Dlatego też chłopi występują o przyznanie im całkowitego prawa własności swoich lasów.</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#JózefZychowicz">Zwracam się do Rządu z jeszcze jedną sprawą, a mianowicie aby nasz Rząd głębiej i szybciej wyjaśnił stosunek naszego państwa do mniejszości narodowych w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#JózefZychowicz">W Białostocczyźnie mamy na granicy sporo ludności białoruskiej, ukraińskiej i litewskiej. U nas Białorusini mówią: „Do 1949 r. to nas wywożono, kazano nam jechać do Kraju Rad. Później to się skończyło, ale teraz to znowu nie wiadomo, czy nas nie będą wywozić”.</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#JózefZychowicz">Ludzie obawiają się tego, ulegają podszeptom i nie są pewni dnia jutrzejszego.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#JózefZychowicz">Obywatele Posłowie! Mnie się wydaje, że należałoby wyjaśnić tym ludziom, że my, Polacy, nie jesteśmy przecież ich wrogami. A oni się tego wciąż obawiają. Trzeba przyznać, że do 1949 r. trafiały się tu i ówdzie takie powiedzonka: „Jedzcie sobie za granicę — i dlatego ci ludzie dzisiaj są niepewni z powodu zmiany sytuacji, zmiany naszej polityki i gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#JózefZychowicz">Dlatego prosilibyśmy — jeżeli to jest słuszne — aby wyjaśnić tej ludności, że nie ma powodu do strachu i lęku.</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. katowickiego Bernard Bugdoł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#BernardBugdoł">Wysoki Sejmie! Historyczny zwrot dokonany na VIII Plenum Komitetu Centralnego naszej Partii postawił przed Partią, przed całym narodem nowy program, który nowe kierownictwo naszej Partii przy aktywnym udziale całej klasy pracującej i całego narodu będzie wcielać w życie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#BernardBugdoł">VII i VIII Plenum — to nowy zwrot w naszej Partii i w naszym narodzie. Naród nasz w pełni popiera uchwały VIII Plenum i obecnie jeszcze mocniej zespolił swe siły do działania w imię zachowania niepodległości, bytu narodowego, wzmocnienia i rozwoju Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#BernardBugdoł">Ja chcę dzisiaj poruszyć sprawy górnictwa. My, górnicy, mamy w projekcie Planu 5-letniego wyprodukować w 1960 r. 110 mln ton węgla. Trzeba się zastanowić, jak to osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#BernardBugdoł">Przy obecnych trudnościach, jakie są w kopalniach, i przy trudnościach mieszkaniowych górników ten plan będzie bardzo trudno wykonać. Dlatego też stawiam wniosek, ażeby Rząd i PKPG lepiej może sprawdzały sprawę przydzielania mieszkań dla górników, a uzasadnieniem wniosku jest to, że obecnie w górnictwie pracuje jeszcze wojsko, pracują jeszcze więźniowie — ostatnio wyszła uchwała Prezesa Rady Ministrów o poborowych, którzy idą do górnictwa, tak że do górnictwa przychodzą ludzie z całej Polski, którzy uczą się dopiero pracy górniczej, no i przecież ci ludzie też chcą się ożenić, chcą gdzieś mieszkać, a my w górnictwie nie możemy im tego zapewnić.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#BernardBugdoł">My górnicy kochamy Warszawę, my górnicy patrzymy z radością na budującą się Warszawę, na Pałac Kultury, ale ja się nie mogę pogodzić z takim stanem, że Warszawa otrzymuje w projekcie Planu 5-letniego 165 tys. izb, a całe woj. katowickie, gdzie jest cały przemysł węglowy, część przemysłu hutniczego i część przemysłu lekkiego — 220 tys. izb. Dlatego też trzeba zwiększyć inwestycje w budownictwo na Śląsku, żebyśmy mogli mieć dobrych górników, żebyśmy mogli ich wykwalifikować i żeby ci wszyscy, którzy są w górnictwie czy przyjdą do górnictwa, zostali tutaj na stałe. Dotychczasowa płynność kadr powoduje w górnictwie trudności w wykonaniu planu.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#BernardBugdoł">Jeżeli górnicy dostaną mieszkania, jeżeli napłyną nowe kadry górników, jeżeli będą usunięci z kopalni więźniowie — przecież górnik jest najbardziej honorowanym obywatelem w Polsce, a pracuje z więźniami — to chcemy zapewnić Rząd, że wtedy zadania wykonamy.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#BernardBugdoł">Chcę tutaj poruszyć jeszcze jedną sprawę, sprawę uruchomienia nowych kopalni i poziomów. Trzeba by, żeby Ministerstwo Górnictwa razem z PKPG obmyśliło dokładnie sprawę uruchomienia nowych kopalń i poziomów, bo okazuje się, że nowe kopalnie, które obecnie zostały uruchomione, jak np. kopalnia „Wesoła”, „Ziemowit” itd., zostały tak przygotowane, że nie mogą wykonywać planu w takiej wysokości, w jakiej został on przewidziany.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#BernardBugdoł">Uchwałą naszej Partii ma nastąpić ograniczenie pracy w niedziele, ażeby w 1957 r. pracować już tylko 12 niedziel. Górnicy cieszą się z tego — ale trzeba o jednym pamiętać, że jeżeli my zniesiemy częściowo pracę niedzielną, to górnik automatycznie zarobi mniej o 500 zł miesięcznie. Trzeba też pamiętać i o tym, żeby górnik za niedziele, w które pracuje, otrzymał zapłatę wyrównawczą, aby przez niepracowanie w niedziele nie uszczuplił swoich zarobków.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#BernardBugdoł">Chciałem zatrzymać się jeszcze na sprawie bezpieczeństwa pracy w górnictwie. Ostatnie wypadki, które miały miejsce w górnictwie, poruszyły nie tylko górników, ale całą Polskę. Za wypadki, w których zginęli nasi górnicy, należy winić nie tylko nas, ale i władze, które nie dostarczyły potrzebnych dla górnictwa materiałów.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#BernardBugdoł">Ostatnie wypadki zmuszają mnie dziś do postawienia tej sprawy na Sejmie. Górnictwu obiecuje się z góry dużo materiałów i dużo zmian na lepsze, a daje się mało lub wcale. Daje się maszyny gorsze, złej jakości i bardzo ciężkie, co utrudnia górnikom transport. Na przykład takie silniki elektryczne gazoszczelne, produkowane w Polsce, są o 50% cięższe niż silniki zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#BernardBugdoł">Druga rzecz to jest to, że te silniki posiadają złą instalację i samoczynnie zapalają się. Mnie się wydaje, że Ministerstwu Przemysłu Maszynowego powinno zależeć na tym, ażeby mu pozostało więcej stali. My zaś chcemy mieć lżejsze i lepsze silniki, a te 50% stali można zużyć na co innego.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#BernardBugdoł">Sprawa transformatorów tropikalnych olejowych była poruszana w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego, dotychczas jednakowoż nie ma żadnej odpowiedzi. Interwencje nasze idą koło ucha Ministrowi Przemysłu Maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#BernardBugdoł">Co daje transformator tropikalny? Pierwsze — nie zagraża pożarem, drugie — daje oszczędność w wykuwaniu komór na dole, które to wykuwanie trwa bardzo długo.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#BernardBugdoł">Sprawa najważniejsza to sprawa taśm niepalnych. O taśmach niepalnych mówimy już od paru lat. Sprawa ta poszła pod uchwałę Biura Politycznego, które dało polecenie wyprodukowania taśm niepalnych celem skontrolowania, jak one idą; ale w Planie 5-letnim nie ma zaplanowanego ani jednego metra taśmy niepalnej dla kopalni, jedynie dwa tysiące w celu próby. Na moje zapytanie na Komisji Przemysłu pod adresem Wiceministra Przemysłu Chemicznego, dlaczego nie ma w planie produkcji taśm niepalnych, Wiceminister tow. Olszewski odpowiedział mi, że Ministerstwo Przemysłu Chemicznego może taśm niepalnych produkować, ile górnictwo chcę, tylko Ministerstwo Górnictwa nie zamówiło takich taśm.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#BernardBugdoł">Ja się pytam, czy uchwała Biura Politycznego nie jest ważniejsza od zamówienia Ministra Górnictwa — bo z drugiej strony dowiadujemy się, że taśmy niepalne są zamówione. Prosiłbym Rząd, ażeby sprawę taśm niepalnych, jak również kabli gumowych mocno poruszyć i definitywnie załatwić, dlatego że przez złe taśmy zginęło niedawno na kopalni w Chorzowie 30 ludzi, a nie chcę już mówić o tych wypadkach, które nie zostały opublikowane. Wskutek zapalania się taśm i kabli były również pożary, które na szczęście nie pociągnęły ofiar w ludziach.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#BernardBugdoł">Wydaje mi się, że ob. Wiceminister, Ministerstwo Przemysłu Chemicznego i my wszyscy hodujemy sami biurokrację przez stwierdzenie, że zamówień nie było, a przecież wszyscy wiemy, że sprawa taśm niepalnych i kabli jest najważniejszą sprawą w górnictwie.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#BernardBugdoł">Pragnę jeszcze poruszyć sprawę wycofania lamp karbidowych i zastąpienia ich światłem elektrycznym. Oświadczam, że lampy karbidowe jeszcze ciągle są używane na dole. A ile już było ofiar w związku z tym... Na „Bożych Darach” i na kopalni „Łagiewniki” przez lampy karbidowe było ostatnio 8 wypadków. Są jeszcze inne rzeczy, jak brak rur wodnych dobrej jakości do zraszania, bezpieczników, wyłączników w gaśnicach — oraz inne braki w bezpieczeństwie pracy. Wszystkie ministerstwa — Ministerstwo Przemysłu Maszynowego, Przemysłu Chemicznego, Energetyki, Ministerstwo Kolei, które wykonują dla nas różne urządzenia, nie zastanawiają się nad sprawą trudu i bezpieczeństwa pracy górnika, Troskę o trud i bezpieczeństwo pracy górnika powinny podjąć wszystkie ministerstwa, które pracują dla górnictwa.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#BernardBugdoł">Następna sprawa to zabezpieczenie górnikom lecznictwa. Ta sprawa jest już od paru lat poruszana przez górników, jednak bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#BernardBugdoł">Niedawno, bo dwie sesje temu, poruszyłem sprawę szpitala w Bytomiu, szpitala tzw. Kripelheim, który może mieścić około tysiąca łóżek. Poruszyłem sprawę szpitala w Tarnowskich Górach, jednakowoż Ministerstwo Zdrowia nic do tej pory w tej sprawie nie zrobiło. Sam dom, szpital w Bytomiu jak stał, tak stoi i dalej panoszą się tam różne urzędy; a okazuje się, że te urzędy chcą iść do ludzi, tylko nie ma żadnego polecenia. A na Śląsku jest brak szpitali, szczególnie szpitali dla górników. Nieraz po wypadku wozi się górnika od jednego szpitala do drugiego i nigdzie nie ma miejsca, aby go przyjąć i opatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#BernardBugdoł">Wśród górników prowadzone są rozmowy, ażeby stworzyć znowu tzw. Spółkę Bracką, żeby stworzyć szpitale górnicze razem z lekarzami górniczymi.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#BernardBugdoł">Przed wojną górnictwo miało swoje szpitale, swoich lekarzy — i trzeba otwarcie powiedzieć, że wtedy górnik leczył się w szpitalu dłużej niż obecnie. Obecnie, jak tylko jest lekko zaleczony, usuwają go ze szpitala i dalej musi się leczyć w domu, a to trwa dłużej, gdyż nie ma tam fachowej opieki.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#BernardBugdoł">Założenie szpitali górniczych, wraz z lekarzami górniczymi, poza gwarancją lepszego leczenia dawałoby górnikom większe zaufanie do samego lecznictwa. Na ten cel sami górnicy nawet chcą się opodatkować, dodatkowo ubezpieczyć, ażeby mieć zapewnione leczenie takie, jakiego potrzebują. A że można to zarobić, świadczy choćby fakt, że płacą oni 16 zł dodatkowego ubezpieczenia na wypadek śmierci górnika czy kogoś z jego rodziny, a chcą nawet i więcej płacić, aby mieć zapewnione odpowiednie leczenie.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#BernardBugdoł">A jak wygląda sprawa leków? Obywatele Posłowie, jeżeli w górnictwie czy w hutnictwie zdarzy się wypadek poparzenia, musimy dopiero sprowadzać leki z Warszawy samolotem. Tak było w czasie wypadku na „Bożych Darach” — poparzyło górników, to dopiero sprowadzano z Warszawy leki na poparzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#BernardBugdoł">Mnie się wydaje, że Ministerstwo Zdrowia powinno zaopatrzyć górnictwo i hutnictwo w lekarstwa na ciężkie poparzenia czy ciężkie obrażenia, a nie dopiero sprowadzać, jak się zdarzy wypadek.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#BernardBugdoł">Jeszcze pragnę poruszyć sprawę komunikacji. Od 1946 r. miasto Ruda Śląska czeka na połączenie komunikacyjne z Zabrzem-Bobrkiem. Od roku 1946 narosły już tony papieru. Wszystko tylko obiecanki, a połączenia tramwajowego jak nie było, tak nie ma.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#BernardBugdoł">Wojewódzka Rada Narodowa, idąc na rękę górnikom i hutnikom, wstawiła tę sprawę do planu na rok 1957, jednakowoż z braku funduszów musiano to skreślić. Ja proszę, ażeby te sprawy były jednak załatwione, dlatego że tu chodzi o 4 km szyn tramwajowych całego urządzenia, a zadowoli to potrzeby ponad 10 tys. ludzi, którzy muszą co dzień chodzić 4–10 km pieszo.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#BernardBugdoł">My tutaj dużo mówimy i stawiamy słuszne wnioski, które często nie potrzebują nawet dofinansowania, a dadzą oszczędności i zadowolenie wyborcom. Wnioski są dobre i słuszne, jednak nie są realizowane przez Prezydium Rady Ministrów. W tych sprawach, o których mówiłem, tak jak górnik codziennie rozbija twardy pokład węgla kamiennego świdrem i dynamitem, tak też niech moje słowa nareszcie poruszą twarde sumienia naszych władz resortowych i centralnych na rzecz górnika. Niech oni spojrzą innym okiem na woj. katowickie — województwo, od którego zależy cała produkcja, województwo, które daje dla Polski największy dobrobyt. Górnik był, jest i będzie twardy w swej pracy, i dla naszej wolnej, niepodległej, o równych prawach Polski Ludowej, jak również dla naszej Partii da wszystko z siebie, ażeby powiększyć wydobycie — dla podźwignięcia na wyższy poziom bytu mas pracujących w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanDembowski">Głos ma poseł woj. warszawskiego Honorata Jurkowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#HonorataJurkowa">Wysoka Izbo! Na początek chcę rzucić kilka cyfr.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#HonorataJurkowa">Produkcja wielkoprzemysłowa na jednego mieszkańca kraju wynosi kwotę 1731 zł. Na jednego mieszkańca woj. warszawskiego z tego wypada kwota zaledwie 631 zł.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#HonorataJurkowa">Na jednego mieszkańca kraju uspołeczniony przemysł drobny produkuje za sumę 249,5 zł. Na mieszkańca naszego województwa — za sumę 146,3 zł.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#HonorataJurkowa">Na tysiąc mieszkańców kraju w przemyśle zatrudnionych jest 98 osób. Zaś na tysiąc mieszkańców woj. warszawskiego w przemyśle pracuje 36 osób.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#HonorataJurkowa">W kraju wysiewa się przeciętnie 35 kg nawozów sztucznych na 1 ha ziemi, zaś w woj. warszawskim 21 kg nawozów.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#HonorataJurkowa">Nasz kraj zelektryfikowany jest w 37%. Województwo warszawskie — w 15%.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#HonorataJurkowa">Na sto km dróg posiadamy w kraju 32 km dróg o nawierzchni twardej. Zaś w naszym województwie mamy 24,5 km nawierzchni twardej.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#HonorataJurkowa">Na jednego mieszkańca kraju obroty handlu detalicznego wynoszą 3.965 zł. Na jednego mieszkańca województwa — 2.554 zł.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#HonorataJurkowa">Ilość wody pobieranej z sieci wodociągowej wynosi na jednego mieszkańca kraju 46 m3, a u nas — 6,5 m3.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#HonorataJurkowa">Zagęszczenie na jedną izbę mieszkalną wynosi w kraju 1,7 mieszkańca. U nas — 2,15 mieszkańca.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#HonorataJurkowa">Przeciętna łóżek w szpitalach wynosi w kraju 42,4 łóżka na 10 tysięcy mieszkańców. U nas — 20,2 łóżka.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#HonorataJurkowa">Liczby te nie potrzebują chyba komentarzy. Jeżeli do nich dodamy jeszcze jedną, a mianowicie ponad 100 tys. mieszkańców woj. warszawskiego poszukujących pracy — wydaje mi się, że na Plan 5-letni powinniśmy patrzeć nie od strony, gdzie i co należy budować, ale jak wykorzystać te siły wytwórcze, które się marnują, zamiast pomnażać dochód narodowy.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#HonorataJurkowa">Nadwyżki siły roboczej, jakie notujemy nie tylko zresztą w woj. warszawskim, można by rozładować — jak słusznie postawił to poseł Oskar Lange — drogą aktywizacji gospodarczej terenów zaniedbanych. Ale nie jest to moim zdaniem droga najlepsza.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#HonorataJurkowa">Chcę zwrócić uwagę na jedną z tych dróg, moim zdaniem niezmiernie ważną. Jest nią poprawa warunków pracy ludności wiejskiej. Póki chłopi nie będą widzieli rezultatów swojej pracy na roli, poty będziemy notować nadmierny odpływ ludzi ze wsi do miasta.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#HonorataJurkowa">Posiadamy w kraju 1.040 tys. nabywców ziemi z reformy rolnej i osadnictwa. Większość z nich do dziś nie posiada uregulowanych praw własności nadzielonej ziemi. W Ministerstwie Rolnictwa przypuszczają, że około 100 tys. użytkowników nie ma jeszcze żadnych dokumentów własności. I tym chyba tylko należy tłumaczyć fakt, że w Koszalińskiem blisko połowa gospodarstw zmieniła posiadaczy, nieraz i po kilka razy, i że około 5 tys. gospodarstw zginęło z powierzchni ziemi, bo zostały na nich rozebrane i rozgrabione budynki mieszkalne i inwentarskie, oraz wszelkie narzędzia i urządzenia rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#HonorataJurkowa">Brak aktów nadania nie sprzyjał przecież ustabilizowaniu się chłopów na nadzielonej ziemi. Nie tylko na ziemiach zachodnich wytworzyła się psychoza tymczasowości i życia na dzisiaj. Z tych samych powodów we wsi Księstwo woj. łódzkiego gospodarstwa kiedyś dobre dziś znajdują się w ruinie. Podobne spotkałam we wsi Feliksów w woj. warszawskim i w wielu innych poniemieckich wsiach.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#HonorataJurkowa">Chłopi nie mając pewności, że nadzielone gospodarstwa są ich własnością, nie inwestowali ani w rolę, ani w budynki, nie rozwijali swoich gospodarstw, prowadzili gospodarkę rabunkową wyciągając przy jak najmniejszym nakładzie jak największe zyski. Nie do rzadkości należą wypadki, że chłop posiadał dachówkę, ale dziur w dachach nie łatał, bo nie mając aktu nadania uważał, że gospodarstwo nie jest jego własnością, że jutro mogą mu je odebrać.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#HonorataJurkowa">Wydaje się wprost nieprawdopodobne, że po 12 latach, jakie upłynęły od zakończenia wojny, o tych sprawach trzeba jeszcze przypominać. A jednak trzeba. Był u nas taki czas, kiedy sądzono, że z pracami uwłaszczeniowymi nie trzeba się śpieszyć, bo to niepotrzebna robota, bo i tak za rok-dwa chłopi pójdą do spółdzielni produkcyjnej. I dlatego olbrzymia większość nadzielonych gospodarstw nie ma ustalonych granic, nie może się rozliczyć z Państwowym Funduszem Ziemi, bo nie ma dokończonych szacunków, nie może założyć ksiąg wieczystych. Ale czas ten już minął i trzeba się wreszcie wziąć za odrobienie tych zaniedbań.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#HonorataJurkowa">Czeka także na uregulowanie praw własności około 70 tys. chłopów — nabywców ziemi z parcelacji przedwojennej. Chłop ziemię kupił, wypłacił za nią większą lub mniejszą część należności, wszedł w posiadanie — ale zastała go wojna i do dziś nie ma uregulowanego stanu posiadania.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#HonorataJurkowa">Dokończenie tej sprawy wstrzymuje brak pomiarów gruntów, które w chwili obecnej ściśle wiążą się z klasyfikacją gruntów, a które to sprawy — moim zdaniem — winniśmy prowadzić jednocześnie.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#HonorataJurkowa">O potrzebie przyśpieszenia klasyfikacji ziemi mówili już niektórzy moi przedmówcy, ale mówili za mało. Klasyfikacja społeczna — jak wiemy — nie była oparta na żadnych przesłankach naukowych. W trakcie tej klasyfikacji zgubiono wiele hektarów ziemi, z drugiej zaś strony poważna część rolników została pokrzywdzona przez nadmierne obciążenie wynikłe z zawyżenia im klasy ziemi. Inaczej zresztą być nie mogło, bowiem klasyfikację społeczną robiliśmy w większości przy biurku. I nie dziwmy się temu, że chłopi tak uparcie, od wielu już lat, dopominają się klasyfikacji sprawiedliwej. A cośmy zrobili, aby zaspokoić to słuszne żądanie? Bardzo niewiele, prawie nic.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#HonorataJurkowa">W woj. warszawskim w tym roku klasyfikuje się aż 1 powiat, a w roku następnym podobno ma iść do klasyfikacji 5 powiatów. Trudno jest więc przewidzieć, jak długo jeszcze mogą czekać ci najbardziej pokrzywdzeni przez klasyfikację społeczną rolnicy, których przecież nie braknie w żadnym powiecie. Dlatego sądzę, że najwyższy już czas, aby rozwiązać tę sprawę. Uważam, że każda powiatowa rada winna mieć prawo do naprawy klasyfikacji gruntów, poczynając od tych gromad i gospodarstw, gdzie zachodzi tego najbardziej paląca potrzeba. Wydaje mi się, że będzie to jedynie słuszne rozwiązanie tej od dawna nabolałej sprawy oraz konkretna i natychmiastowa pomoc dla tych gospodarstw, które w wyniku nadmiernych obciążeń podupadły gospodarczo.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#HonorataJurkowa">Trzeba także rozpatrzyć sprawę 200 tys. dzierżawców, którzy do dziś obrabiają ziemię Państwowego Funduszu, tzw. resztówki, które do tej pory nie podlegały nadziałowi, gdyż trzymaliśmy je w zapasie jako prezent dla mających w przyszłości powstać tam spółdzielni produkcyjnych. W dzierżawioną ziemię chłop nie inwestował, ziemia ubożała, a do spółdzielni produkcyjnej, jeżeli nawet taka powstała na państwowej ziemi, szli przeważnie wszyscy, tylko nie chłopi. Zamiast spółdzielni mieliśmy fikcję, nieudany twór, który swoim przykładem odstręczał chłopów od zespołowej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#HonorataJurkowa">Dlatego uważam, że resztówki takie należałoby rozdzielić pomiędzy dotychczasowych dzierżawców, a budynki pofolwarczne, jeśli takowe znajdują się na resztówce, oddać do dyspozycji radom narodowym.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#HonorataJurkowa">Czas również zrewidować sposób odpłatności za ziemię przejętą od chłopów pod obiekty państwowe w drodze przymusowego wywłaszczenia.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#HonorataJurkowa">Pęd rolników do porzucania ziemi i osiedlania się w miastach powiększała również polityka rozkułaczania, stosowana często i do gospodarstw średniackich, teza „im gorzej tym lepiej” stosowana przy organizowaniu spółdzielni produkcyjnych, ograniczanie materiałów budowlanych dla wsi itp.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#HonorataJurkowa">Przyznajemy, że były to posunięcia błędne, częstokroć prowadzące do ruiny gospodarstw chłopskich. W przyszłości takich posunięć stosować nie będziemy. Niemniej chcę tu wskazać, że nie wszystko jeszcze zostało zrobione, aby raz na zawsze odciąć się od tej niesławnej drogi.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#HonorataJurkowa">Do dziś jest aktualny dekret o podatku gruntowym, wydany w 1950 r. i uzupełniony w 1955 r., według którego opodatkowanie gospodarstw chłopskich uzależnione jest od przychodowości, która to z kolei opiera się na fałszywej klasyfikacji ziemi. W myśl wyżej wspomnianego dekretu przychodowość gospodarstw, szczególnie średnich, do roku 1955 stale wzrastała. A w praktyce wyglądało to tak:</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#HonorataJurkowa">Napisał do naszego Zespołu Poselskiego 16-hektarowy chłop Leopold Kaczyński z Przasnysza. Według opinii tamtejszych władz jest to dobry rolnik i dobry płatnik.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#HonorataJurkowa">Pisze on tak: „Wydział Finansowy wyliczył mi 48% podatku od dochodowości. Mówiono o ponownej, bardziej sprawiedliwej klasyfikacji ziemi. Liczyłem, że to potrwa rok, półtora i może jakoś wyciągnę. Ale minął rok i drugi, a o klasyfikacji wciąż cicho, a mój dochód w Wydziale Finansowym wzrósł już do 36.550 zł.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#HonorataJurkowa">Faktyczny dochód, przy bardzo skromnym utrzymaniu i spłaceniu obowiązkowych dostaw, absolutnie nie wystarcza na pokrycie wydatków. Rokrocznie idzie na to część kapitału stałego. W 1953 r. poszła blacha kupiona 5 lat temu przy ogromnym nakładzie starań, w latach następnych szły krowy, jak nie jedna, to dwie. Toteż przez okres 12-lecia nie udało mi się dochować inwentarza w ilości proporcjonalnej do obszaru uprawianej ziemi. Na 16 ha posiadam trzy krowy. Jest więc całkiem zrozumiałe, dlaczego zbieram coraz to niższe plony, chociaż dochód mój w Wydziale Finansowym stale wzrasta. Z niepokojem myślę, że jak tak dalej pójdzie — dojdzie do zupełnego wyjałowienie gleby”. I dalej: „Na nawozy sztuczne mnie nie stać, a po drugie nie mam na nie prawa kupna, bo sprzedaż ich przewidziana jest tylko dla małorolnych. Starałem się o pożyczkę budowlaną, ale nie przyznano mi”. A ulgi podatkowe? „Owszem, były takowe — pisze Kaczyński — sąsiadom moim umarzano spore sumy. Mnie nie umorzono ani złotówki. Skorzystałem natomiast w ciągu 12 lat z trzykrotnej ulgi przyznanej ze względu na zły stan zdrowia, w łącznej sumie 10.940 zł. Muszę jednak zaznaczyć, że w tym samym okresie ściągnięto ze mnie odsetek za zwłokę, kosztów egzekucji i grzywien, licząc tylko na podstawie dochowanych kwitów, 6.687,72 zł. Warto również zaznaczyć, że od dwóch lat nie wydano mi karty przemiałowej, dopominając się jakichś tam zaległości z lat ubiegłych, mimo że wszystko już dawno uregulowałem.” Na gospodarstwie Kaczyńskiego w tej chwili pracuje ułomna córka i dwoje starców. Wszystkie dzieci, mimo protestów rodziców, poszły z domu szukać chleba gdzie indziej. Nawet syn, który ukończył szkołę rolniczą, nie myśli wracać na rolę.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#HonorataJurkowa">„Wolę w przemyśle zarobić 700 zł miesięcznie, niż łamać sobie głowę, jak w gospodarstwie załatać setki dziur” — odpowiada na propozycje ojca.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#HonorataJurkowa">„Trudno odmówić racji takiemu rozumowaniu — pisze Kaczyński. — Żeby podnieść gospodarstwo rolne, trzeba teraz dużych nakładów: zniszczona uprząż, zużyte maszyny i narzędzia, dziurawe chlewiki, rozwalająca się chałupa.... A utopią po prostu w obecnym położeniu wsi jest myślenie, że rolnik w takich warunkach może się czegoś dopracować.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#HonorataJurkowa">„Nieraz nasuwa mi się pytanie: co robić? jakie znaleźć wyjście z tej sytuacji? — pisze chłop. — Radziłem się prawników. Dawali mi jedną radę: rzucić. Oszczędzić sobie sił, zdrowia i troski. Niech leży odłogiem. Zwracałem się do Powiatowej Rady Narodowej przedstawiając w rozmowie moją beznadziejną sytuację. Odpowiadano mi: zasadniczo wszystko jest zgodne z prawem, a że nieżyciowe, my o tym dobrze wiemy, ale nic nie poradzimy. Jakoś trudno mi się w tym wszystkim dopatrzyć patriotyzmu i uspołecznienia” — kończy swój list Kaczyński.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#HonorataJurkowa">Rzeczywiście. Trudno w tym wszystkim dopatrzyć się patriotyzmu i uspołecznienia. Dlatego to stawiam wniosek pod adresem Ministerstwa Rolnictwa o przyśpieszenie klasyfikacji ziemi, a wraz z tym o zrewidowanie polityki podatkowej nie tylko w stosunku do średniactwa, ale do wszystkich grup gospodarstw chłopskich. Przypominam również o potrzebie uregulowania do końca chłopskich stosunków własnościowych.</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#HonorataJurkowa">Nie drogą dekretowania — mam tu na myśli dekret o całkowitym zagospodarowaniu ziemi z dnia 9 lutego 1953 r. — nie poprzez wydawanie zarządzeń o niezatrudnianiu w przemyśle ludzi ze wsi, ale drogą poprawy warunków ekonomicznych rolnictwa ustabilizujemy chłopa na ziemi, zainteresujemy go jego warsztatem pracy, a tym samym zlikwidujemy poważną część nadwyżek siły roboczej, które w tej chwili stają się poważnym problemem dla każdego niemal województwa.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#HonorataJurkowa">Jako ostatni dziś zabierze głos poseł woj. szczecińskiego Mikołaj Dachów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MikołajDachów">Wysoki Sejmie! Pragnę poruszyć kilka zagadnień związanych bezpośrednio ze sprawą podniesienia produkcji rolnej. W związku z tym chcę mówić o zastosowaniu w praktyce uchwał VIII Plenum Komitetu Centralnego PZPR i IV Plenum Naczelnego Komitetu ZSL.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MikołajDachów">Chłopi z olbrzymim zainteresowaniem śledzą wszystkie sprawy związane z uchwałami VIII Plenum i czekają na ich praktyczne zrealizowanie.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MikołajDachów">Najpierw chcę ustosunkować się do sytuacji, jaka istnieje w większej części spółdzielni produkcyjnych. Na pewno dużo spółdzielni powstało mechanicznie, administracyjnie, bowiem w przeszłości, szczególnie w pionie partyjnym, od góry do dołu oceniano działaczy według tego, ile kto założył spółdzielni, jednak byłoby błędem sądzić, że wszystkie spółdzielnie powstały w ten sposób. Faktem jest jednak, że traktowaliśmy spółdzielnie produkcyjne jako sprawę polityczną, że nie widzieliśmy ich jako poważnej sprawy gospodarczej. Sumowano doraźne, rzekomo polityczne korzyści, nie liczono jednak, ile kosztuje wyprodukowanie 1 m zboża czy 1 kg mięsa. Interesowano się, ile wyprodukowano, ale za jaką cenę — to nikogo nie obchodziło. Skutek jest taki, że w niektórych spółdzielniach koszt produkcji 1 metra zboża wynosi ponad 500 zł, a 1 litra mleka ponad 5 zł — podobnie jak w złych PGR-ach. Chłopi o tym doskonale wiedzą i wyciągają praktyczne wnioski w stosunku do wszystkich spółdzielni, co grozi załamaniem się ruchu spółdzielczego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MikołajDachów">Dlatego też uważam, że należy jak najszybciej w sposób zasadniczy dokonać oceny sytuacji, jaka istnieje w spółdzielniach produkcyjnych, i określić jasno stanowisko w tej sprawie. Ministerstwo Rolnictwa z Radą Spółdzielczości Produkcyjnej powinny moim zdaniem pomóc niezwłocznie chłopom spółdzielcom wyjść z tej sytuacji, w jakiej się oni znaleźli. W referacie I Sekretarza KC PZPR tow. Gomułki było postawione rozwiązanie spółdzielni słabych, tymczasem w wielu wypadkach sytuacja jest odwrotna. Rozwiązuje się cały szereg spółdzielni dobrych, a złe spółdzielnie trwają, bo liczą na dalsze ich finansowanie przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#MikołajDachów">Uważam, że poważnym błędem jest to, że ani Ministerstwo Rolnictwa, ani Rada Spółdzielczości Produkcyjnej — cały pion spółdzielczy nie rozwinęły dostatecznie szerokiej pracy wyjaśniającej znaczenie uchwał VIII Plenum.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MikołajDachów">Nasza prasa, która powinna w wielkim stopniu pomóc w tym i stworzyć atmosferę utrzymania poważnego dorobku, jaki mają spółdzielnie — nie spełnia tego zadania.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#MikołajDachów">A przecież rzetelne przekonanie chłopów spółdzielców o nowym ustawieniu mechanizacji, zaopatrywaniu w maszyny na własność, o dalszej pomocy produkcyjnej może stworzyć spółdzielniom warunki do poważnego ich umacniania i rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MikołajDachów">Do VII Plenum i po nim, aż do VIII Plenum nasza prasa — nie tylko prowincjonalna, ale „Życie Warszawy” i „Ekspress Wieczorny”, które nie są bezpośrednio związane z ludnością wiejską, bowiem piszą dla Warszawy — rozpisywała się nieraz na tematy gospodarki rolnej. Znane są wszystkim nazwiska Ryszczuka, Marjańskiej i innych dziennikarzy, którzy kiedyś o rolnictwie pisali. Tak np. Ryszczuk opisywał dwa lata temu kułaka z Gdańska, który był bez wąsów i chudy — nie typowy kułak. Dziś on i wielu innych nic nie piszą. Może nie wiedzą, jaki to nowy typ kułaka wymyślić?</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#MikołajDachów">Teraz, kiedy jest krytyczny moment, kiedy spółdzielcy rozważają sprawę rozwiązywania spółdzielni, kiedy nie zawsze kierują się trzeźwym rozsądkiem, niemal w każdej spółdzielni toczy się dyskusja i są podzielone zdania — to naszej prasie brak socjalistycznej odwagi, żeby pomóc chłopom wejść na właściwą drogę.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#MikołajDachów">Druga sprawa, wymagająca jasnego postawienia, to zagadnienie planowego skupu. W tej sprawie prowadzić trzeba stałą robotę wyjaśniającą. Nie chodzi o to, aby stosować środki administracyjne, jakie były stosowane w dawnych latach, jednak uważam, że program VIII Plenum KC PZPR i IV Plenum NK ZSL trzeba poprzeć czynem. Praca wyjaśniająca w terenie jest bardzo potrzebna. Jest bowiem bardzo dużo sekciarzy, którym nie odpowiada wielki proces odnowy życia i demokratyzacji, a którzy nie mają właściwego podejścia do zagadnień wsi. Na przykład w powiecie Maków Mazowiecki w dalszym ciągu doprowadza się do licytacji ostatnich sprzętów w 8-hektarowym gospodarstwie, które prowadzi dwoje staruszków mających po 70 lat.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#MikołajDachów">Z drugiej strony odzywają się elementy warcholskie, a nawet i reakcyjne, które wnoszą zamęt polityczny i gospodarczy. Dlatego uważam, że zejście na wieś jest konieczne dla przedyskutowania wszystkich problemów dotyczących wsi. Odnosi się to w równej mierze do skupu, jak i do sprawy zaopatrzenia, wsi w artykuły na potrzeby budowlane czy produkcyjne.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#MikołajDachów">Chłopi w terenie żywo dyskutują sprawę kosztów aparatu skupu. W tym samym powiecie Maków Mazowiecki koszty administracyjne aparatu skupu wynoszą w ciągu roku ponad 400 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#MikołajDachów">Mam wniosek, aby zlikwidować Ministerstwo Skupu i cały szereg central kontraktujących. Ministerstwo Skupu przydzielić do Ministerstwa Rolnictwa w myśl zasady: kto produkuje — niech kupuje; niech dba o to, aby było co kupować. Centrale kontraktujące należy przydzielić do CRS, niech kontraktują gminne spółdzielnie, które zaopatrują wieś. Ta sprawa była już przez dłuższy czas dyskutowana i nie potrzeba jej uzasadniać. Życie pokazało, że to jest konieczne.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#MikołajDachów">Moim zdaniem proces demokratyzacji idzie zbyt powoli. Na przykład w województwach zachodnich trzeba wzmocnić gospodarkę rolną, upełnorolnić chłopów — nawet do 20 ha, w celu szybszego zlikwidowania odłogów, aby gospodarstwa tam stały się bardziej produkcyjne. Nie należy nakładać na nie wysokich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#MikołajDachów">Stawiam wniosek o umorzenie kredytów z 1945 r. udzielonych chłopom na budowę wsi samopomocowych i zniszczonych w wyniku działań wojennych.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#MikołajDachów">Za konieczne uważam, aby wrócić do tradycji kółek rolniczych, które powinny zająć się sprawą nowoczesnych metod gospodarki i sprawami oświaty rolniczej. Uważam, że służba rolna, agrotechniczna powinna być przy kółkach rolniczych, a jak to ustawić — niech zadecyduje Ministerstwo Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#MikołajDachów">Należy przejść również do przeorganizowania mleczarń na spółdzielcze i poszerzyć rzemiosło prywatne. Wydać w tym celu trzeba zarządzenia wykonawcze, aby zapewnić zaopatrzenie dla tego rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#MikołajDachów">Należy zreorganizować szkoły rolnicze, reaktywować działalność uniwersytetów ludowych, które przygotowywałyby młodzież do pracy w organizacjach społecznych i gospodarczych na wsi. Pozwoli to zatrzymać odpływ młodzieży ze wsi do miasta bez stosowania środków administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#MikołajDachów">Najwyższy czas zająć się już wreszcie seryjną produkcją tanich, praktycznych i dobrych wozów ogumionych dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#MikołajDachów">Te wszystkie sprawy były już szeroko dyskutowane na wsi i należy liczyć się z tymi wnioskami.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#MikołajDachów">Na koniec chcę zwrócić uwagę na zagadnienia zmian personalnych. Słuszny jest nacisk na zmiany personalne. W wielu wypadkach jest on trafny i uzasadniony, jednakże zdarza się też, że naciskają siły wrogie, szczególnie w województwach i powiatach. Wykańcza się nieraz ludzi uczciwych, którzy walczyli od początku o władzę ludową. Elementy warcholskie, które stały na uboczu przez szereg lat, próbują dzisiaj robić z siebie bohaterów narodowych.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#MikołajDachów">Faktem jest, że wielu ludzi niewinnie utrącono lub nawet ukarano, jak np. KPP-owców, WICI-arzy, BCH-owców, AK-owców — zasłużonych ludzi, którzy bili się o sprawy słuszne. Dziś oni wszyscy powinni zająć należne im stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#MikołajDachów">Trzeba jednak widzieć również, jak cały szereg nierobów, malkontentów, warchołów, złodziejów podszywa się pod ofiary stalinizmu, i w stosunku do tych trzeba też zająć stanowczą postawę. Mówię o tym dlatego, że wielu oddanych socjalizmowi ludzi w okresie 12-lecia pracowało na różnych odpowiedzialnych posterunkach, a na ich błędy składały się rzeczy związane z systemem beriowszczyzny w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#MikołajDachów">Uważam, że każdego człowieka należy rozpatrzyć indywidualnie. Bo wytwarza się taka sytuacja, że nawet dzieci naszych działaczy, którzy przez 12 lat pracowali uczciwie dla Polski Ludowej, są dyskryminowane i prześladowane w szkołach.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#MikołajDachów">Zdaję sobie sprawę, że wielu z tych, którzy pracowali, popełnili błędy i trudno im się dziś przestawić, ale z drugiej strony uważam, że nie należy ich wszystkich mierzyć jednakową miarką i mieć za wrogów Polski Ludowej, bo nasza praworządność jest sprawiedliwa i w sposób obiektywny rozliczy każdego uczciwie za jego błędy i braki.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#MikołajDachów">Skoro potępiamy system beriowski, to trzeba uważać, aby znowu nie popaść w skrajność i nie zacząć stosować takich samych metod jak w minionym okresie, tylko do innych ludzi, bo tym sposobem na pewno rewolucji nie przeprowadzimy. W sprawie łamania praworządności winien zająć stanowisko Przewodniczący Rady Państwa i wyciągnąć odpowiednie wnioski.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#MikołajDachów">Jestem głęboko przekonany, że mądre uporządkowanie spraw gospodarczych, stworzenie warunków pełnego przestrzegania praworządności i rzeczywistego wykonywania przez masy chłopskie władzy ludowej — daje możność znacznie szybszego wzrostu produkcji rolniczej i społecznego rozwoju wsi. To nam pomoże wzmocnić naszą gospodarkę narodową od strony ekonomicznej i politycznej, pogłębi sojusz robotniczo-chłopski dla dobra naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanDembowski">Na tym kończymy dzisiejsze obrady.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanDembowski">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JanDembowski">1. Interpelacja posła Józefa Piskorskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie finansowania izb rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanDembowski">2. Interpelacja posłów Mieczysława Wysockiego, Szymona Pietrzaka, Mieczysława Różańskiego, Józefa Zychowicza, Piotra Tomasika i Stefana Ratajczaka do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie poważnych niedoborów nawozów mineralnych.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanDembowski">3. Interpelacja posła Józefa Czapskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie stanu, w jakim znajduje się Muzeum Męczenników Majdanka w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JanDembowski">4. Interpelacja posłów woj. warszawskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie przekazania do właściwego użytku szeregu licznych nie użytkowanych budynków w pow. otwockim.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JanDembowski">5. Interpelacja posła Marii Stelmach do Ministra Przemysłu Lekkiego w sprawie sytuacji w Żyradowskich Zakładach Przemysłu Lniarskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JanDembowski">6. Interpelacja posłów Józefa Piskorskiego i Gerharda Skoka do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie uruchomienia rozgłośni radiowej w Olsztynie.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#JanDembowski">7. Interpelacja posła Alfreda Trawińskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie przyłączenia Akademii Medycznej i Wyższej Szkoły Rolniczej w Lublinie do Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#JanDembowski">8. Interpelacja posłów Stanisława Teisseyre'a, Leona Kruczkowskiego, Stanisława Kaliszewskiego i Dominika Horodyńskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie wyników pracy Komisji Rządowej dla spraw plastyki.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#JanDembowski">Interpelacje te Prezydium Sejmu, w myśl art. 53 regulaminu Sejmu, przekazało Prezesowi Rady Ministrów względnie Ministrowi Przemysłu Lekkiego.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#JanDembowski">Komunikat:</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#JanDembowski">Jutro, tj. 13 listopada, odbędą się posiedzenia:</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#JanDembowski">1) Rady Seniorów w sali posiedzeń Rady Państwa — o godz. 9,</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#JanDembowski">2) wspólne posiedzenie Komisji Administracji i Wymiaru Sprawiedliwości oraz Komisji Spraw Ustawodawczych w sali budżetowej — o godz. 10.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#JanDembowski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#JanDembowski">Następne posiedzenie odbędzie się jutro, tj. we wtorek dnia 13 listopada, o godz. 10, z porządkiem dziennym — dalszy ciąg dyskusji nad projektem Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#JanDembowski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>