text_structure.xml
90.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Przewodniczący">Marszałek Sejmu dr, Kazimierz Świtalski,</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem przy piśmie z dnia 7 listopada r. b. następujące zarządzenie:</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">„Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie odroczenia sesji zwyczajnej Sejmu,</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Na podstawie art, 25 Konstytucji odraczam z dniem 7 listopada 1934 r. sesję zwyczajną na dni trzydzieści, Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Wobec tego zwołałem posiedzenie na dzień dzisiejszy z porządkiem dziennym, który został Panom Posłom rozesłany.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 123 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 124 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Jaroszewiczowa i Borecki. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczwa.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#Marszałek">Od p. Ministra Skarbu otrzymałem dnia 3 grudnia r. b. zamknięcie rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1932 r. do 31 marca 1933 r. Zamknięcie to zostało Panom Posłom doręczone. Odsyłam je wraz z załącznikami do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#Marszałek">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. nr 80, poz. 777 z r. 1924 i nr 78, poz. 554 z r. 1933) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia Rady Ministrów, oraz Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu, Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tych rozporządzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SekretarzpJaroszewiczowa">o zmianie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 11 października 1934 r. w sprawie zakazu przywozu niektórych towarów (Dz. U. R. P. nr 21, poz. 162), o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr 25, poz. 184 i nr 31, poz. 283), o uldze celnej na jabłka świeże (Dz. U. R. P. nr 34, poz. 315), o ulgach celnych na szczupaki, leszcze i okonie (Dz. U. R. P. nr 36, poz. 332), o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr 36, poz. 333), o cłach wywozowych (Dz. U. R. P. nr 39, poz. 348), o sprostowaniu błędu w rozporządzeniu z dnia 26 kwietnia 1934 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr 41, poz. 375), o zmianie rozporządzenia z dnia 25 kwietnia 1934 r. o ulgach celnych na szczupaki, leszcze i okonie (Dz. U. R. P. nr 43, poz. 384), o ulgach celnych (Dz. U. R. P. nr 59, poz. 512), o uchyleniu rozporządzeń celnych z dnia 11 i 25 października 1933 r. (Dz. U. R. P. nr 69, poz. 670), o uldze celnej na jądra pestek egzotycznej odmiany moreli, t. zw. ghejsi (Dz. U. R. P. nr 83, poz. 758), o ulgach celnych na śledzie (Dz. U. R. P. nr 93, poz. 838).</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Rozporządzenia te odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem pisma z wnioskami: prokuratora sądu okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Lasoty za przestępstwo, przewidziane w art. 127 i 170 k. k., prokuratora sądu okręgowego w Toruniu o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Sachy za czyn występny, przewidziany w art. 1 § 2 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 lutego 1928 roku o karach za szpiegostwo.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">Wnioski te odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli otrzymałem przy piśmie z dnia 6 grudnia r. b. „Uwagi Kontroli Państwowej o zamknięciach rachunków Państwa i wykonaniu budżetu za 1932/33 r.”. Uwagi te odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Brzozowski, Choiński-Dzieduszycki, Dzierżawski, Jarosze wieżowa, Jaźwiński, Reus, Rudziński i Surzyński.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Araszkiewieżowi i Bardzińskiemu na 1 dzień, Pobożnemu zaś na 7 dni.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#Marszałek">Do ślubowania zgłosili się pp. Adamowicz Aleksander, Chrystians Ludwik, Fedyszyn Piotr, Greniewska Natalia, Janiak Jan Aleksander, Michulec Franciszek i Radlicki Ignacy.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#Marszałek">Prószę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzpBorecki">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">P. Adamowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PAdamowicz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">P. Chrystians.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PChrystians">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">P. Fedyszyn.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PFedyszyn">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">P. Greniewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PGreniewska">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">P. Janiak.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PJaniak">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">P. Michulec.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PMichulec">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">P. Radlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PRadlicki">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o rządowym projekcie ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych (druki nr 888 i 804).</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Ostrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#POstrowski">Wysoka Izbo! Ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych, którą mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Zdrowia Publicznego, ma swoją przeszłość, choć niedawną, bo sięgającą ledwie 1919 roku. Istotą ustawy jest z jednej strony zapobieganie, z drugiej zaś zwalczanie chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#POstrowski">Sięgając w naszą przeszłość odległą, musimy stwierdzić, że nie było w Polsce przedrozbiorowej potrzebnych warunków, któreby wytworzyły skuteczną opiekę Państwa nad zdrowiem obywateli, a mianowicie, nie było jednolitej i sprężystej administracji państwowej, a nauki lekarskie nie były oparte o należyty poziom przyrodniczy W okresie upadku Państwa, w drugiej połowie XVII i XVIII wieku, administracja, rząd i sejm pogrążyły się w rozstroju, zaś ówczesny wydział lekarski Akademii Krakowskiej był nieistotnym, słabym ośrodkiem wiedzy lekarskiej. Przebłysk genjuszu polskiego, mający źródło w „Komentarzach do naprawy Państwa” Jędrzeja Frycza Modrzewskiego, który już w r. 1534 przedstawił realny plan organizacji służby zdrowia w Polsce, skoncentrowanej w ręku Króla, nie ujrzał światła dziennego, jak nie zrealizowano uchwały sejmowej z r. 1768 w kierunku założenia Akademii Lekarskiej w Warszawie, chociaż motywy uchwały sejmowej po dziś dzień są aktualne, gdyż „zdrowie i dostatki obywatele w pierwszym uszczęśliwienia, a przez to mocy państwa wszelkiego są fundamentem”.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#POstrowski">Projekt utworzenia naczelnej władzy lekarskiej (1775), jakoteż Komisji Szpitalnej w Koronie i W. Ks. Litewskiem, których jednem z zadań było wprowadzenie szczepienia ospy i zaprowadzenie służby zdrowia w razie wybuchu epidemii, został mimo „Listów Patriotycznych” Wybickiego (1778) odrzucony przez Sejm w r. 1780, jedynie z nienawiści do kanclerza Zamojskiego. Cóż dziwnego, że lekarz w zaborze austriackim dr. Franciszek de Luks pisze o tych sprawach słowa ostre, cierpkie, a jak słuszne! „Między różnemi rozporządzeniami rządu polskiego nie ostatnie miejsce zajmuje ten, który tyczy medycyny. Polacy, niewolnicy bezrozumnej wolności, nawet przez wzgląd na własne zdrowie i życie nie chcieli jej znieważać”. Jasną jest rzeczą, że okres rozbiorów nie mógł wpłynąć korzystnie na zmianę polskiego ustawodawstwa sanitarnego, ile że ziemie nasze, rozdarte, podlegały władzy i duchowi prawa wrogich ustrojów państwowych.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#POstrowski">Z chwilą odzyskania niepodległości Państwa Polskiego odżywa samodzielna myśl sanitarna, a z nią powstaje wpierw Ministerstwo Zdrowia Publicznego, zamienione w Generalną Dyrekcję Służby Zdrowia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a obecnie w departament Służby Zdrowia z Podsekretarzem Stanu na czele w Ministerstwie Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#POstrowski">Skreśliłem w skrótach telegraficznych rozwój polskiej służby zdrowia, jest on bowiem wykładnikiem walki narodu o zdrowie publiczne, a przedewszystkiem miernikiem zrozumienia wartości służby zdrowia w walce z chorobami zakaźnemi, ową plagą każdego kulturalnego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#POstrowski">Czem są i czem grożą choroby zakaźne, nie będę tego zagadnienia uzasadniał przed Wysoką Izbą, chcę jedynie dla porozumienia się co do tej ustawy przypomnieć, że drobnoustroje wywołują choroby zakaźne i to w drodze pośredniej lub bezpośredniej. Wiedza lekarska ostatnich dziesiątek lat wyodrębniła szereg drobnoustrojów przez badania bakteriologiczne, hodowle lub badania serologiczne, co w dalszym ciągu przyczyniło się do sklasyfikowania jednostek chorobowych, znanych już dawniej pod względem klinicznym. Choroby te można podzielić się na choroby:</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#POstrowski">1) ostre zakaźne,</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#POstrowski">2) o przebiegu przewłocznym, chroniczne, jako odrębną grupę można przyjąć:</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#POstrowski">3) ostre lub przewłoczne zakażenie, przeniesione przez człowieka ze zwierząt, np. wąglik, nosacizna, wścieklizna i t. d., lub z produktów zwierzęcych, jak zatrucie bakteriami, względnie jadami mięsnemi i rybiemi. Wspomniane schorzenia mogą wystąpić jednostkowo lub zbiorowo, nagminnie, mówimy w tym razie o epidemii. Oprócz samego zarazka, który jest niezbędna do wywołania choroby, niepoślednią rolę odgrywa dyspozycja osobnicza lub zbiorowa, np. głód, nędza w czasie pokoju, a wyczerpanie fizyczne podczas wojny w schorzeniu tyfusu brzusznego i plamistego. Poza tem znamy szereg nosicieli ludzkich lub zwierzęcych, lub ich produkta, którzy i które przenoszą zarazek z miejsca na miejsce, z człowieka na człowieka. Tak szerzy się zaraza.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#POstrowski">Jednostką chorą zajmował się lekarz od tysięcy lat bez względu na to, czy lekarzem tym był kapłan, alchemik, szarlatan, znachor czy doktor medycyny. Zmieniały się i zmieniają metody leczenia osobniczego zależnie od wieków, zależnie od stanu i poziomu wiedzy lekarskiej. Był to jednak niemal jedynie stosunek lekarza do chorego jako do jednostki, lub też stosunek lekarza do choroby jako jednostki postaciowej czy klinicznej. Wynalezienie mikroskopu, milowe postępy w dziedzinie bakteriologii i serologii, spostrzeganie i poznawanie przyczyn i dróg szerzenia się chorób zakaźnych, notowanie i sprawdzanie zjawisk odpornościowych zmusiły lekarza do spostrzeżeń dalszych, że podobnie jak jednostka, tak i pewna zbiorowość w zależności od takich lub innych warunków podlega rozmaitym czynnikom, które usposabiają do zmniejszenia wartości ustroju, a przez to do powstania choroby. Jednem słowem lekarz obok leczenia musiał zająć się badaniem zjawisk, które wpływają na zdrowie lub chorobę ustroju ludzkiej zbiorowości, oraz musiał szukać sposobu zapobiegania chorobom. Lekarz nie mógł jednak wziąć pełnej odpowiedzialności za zapobieganie i zwalczanie chorób zakaźnych, jeżeli nawiedzały one pewną zbiorowość, jeżeli były nagminne lub powszechne. Tu kończyła się kompetencja lekarza jako jednostki, zaczynała się rola państwa, czy jego policji sanitarnej, a schorzenie szerzące się przestało być pojęciem jednostkowem, stawało się schorzeniem społecznem. Interes gminy, interes zbiorowości, interes państwa wymagał zwalczenia epidemii. Interes nowoczesnego państwa szuka sposobów zapobiegania, profilaktyki społecznej, by choroby nie wystąpiły. Stało się też jasnem, że stosunki gospodarcze, społeczne i kulturalne, jak również różne czynniki zewnętrzne odgrywają poważną rolę w zdrowotności zbiorowej jako całości. Powstaje osobna dziedzina wiedzy lekarskiej, t. zw. higiena społeczna, która gromadzi statystykę i jest nauką o wpływie, jaki wywierają warunki życiowe na stan zdrowia skupionych warstw ludności, oraz ich potomstwa, a dalej nauką o środkach, które zmierzają do poprawy istniejących stosunków zdrowotnych tych warstw i ich potomstwa.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#POstrowski">Udało się stwierdzić, że warunki, sprzyjające powstawaniu epidemii, są tam tylko, gdzie ludzie wskutek złych stosunków społecznych znajdują się przez dłuższy czas w nienormalnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#POstrowski">Czy zapobieganie będzie polegało na szczepieniu ochronnem, czy na regulacji przepisów higieny społecznej lub leczeniu w zakładach leczniczych i t. p., rola państwa musi dla dobra powszechnego narzucać i normować przepisy, które chronią zdrowie ludności przed groźbą chorób zakaźnych. Wkraczanie państwa i jego organów w domenę choroby dziś, w wieku kultury, w wieku radja jest zrozumiałe i nie potrzebuje tłumaczenia. Nie chcę powiedzieć, że ma to być wyłączna i jedyna droga do zapobiegania chorobom społecznym i zwalczania tych chorób, do których zaliczamy choroby zakaźne nagminne. Ważne zadanie musi być i jest pozostawione inicjatywie jednostkowej czy społecznej w drodze pouczania i podnoszenia kultury mas na coraz wyższy poziom uświadomienia.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#POstrowski">Wysoka Izbo! Obecnie przejdę do omówienia pokrótce stanu chorób zakaźnych w Polsce i zgonów na podstawie dostępnych mi źródeł statystycznych za r. 1931/32. Jest to niezbędna dygresja, w której nie podobna pominąć podmiotu, jakim jest żywy człowiek.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#POstrowski">Ilość mieszkańców w Polsce na podstawie spisu ludności z r. 1931 wynosi około 32 milionów. Przyrost naturalny ludności wynosi na podstawie obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego za lata 1927–1931 przeciętnie 15,3 pro mille. Niepokojąca jest jedynie ilość zgonów niemowląt, bo na 100 urodzeń żywych niemowląt przypada zgonów około 14,5.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#POstrowski">Na ogólną sumę mieszkańców przypada 5.833 łóżek dla chorób ostro zakaźnych, t. j. przeciętnie 16,3 na 100 tysięcy mieszkańców. Najlepszy stan łóżek spotykamy w Warszawie (60 na 100 tys.), w woj. Śląskiem (48,9), pomorskiem (30,9), poznańskiem (25,9). Średni stan, bo w granicach 12,5–30 łóżek na 100 tysięcy mieszkańców, notujemy w woj. Stanisławowskiem, kieleckiem, krakowskiem, łódzkiem, warszawskiem, natomiast najmniej łóżek, bo w granicach 6,8,10 na 100 tysięcy mieszkańców mają woj. nowogródzkie, tarnopolskie, poleskie, wołyńskie i wileńskie. Zachodzi tu sytuacja paradoksalna, bo stosunek ten jest niemal odwrotnie proporcjonalny do częstości schorzeń ostro zakaźnych, a zatem najmniej łóżek jest w województwach północno wschodnich, gdzie pojawiają się nieraz epidemie, najwięcej zaś jest łóżek w Warszawie i województwach zachodnich, gdzie statystycznie choroby zakaźne pojawiają się niezbyt często.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#POstrowski">Nie jest możliwe w dobie obecnej dla zmiany tych stosunków na lepsze, by ciężar wagi tego zagadnienia brało na siebie jedynie i wyłącznie państwo jako takie. Dla poprawy tych stosunków, jak i dla usprawnienia całokształtu zagadnień zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych główne zadanie musi i w tej dziedzinie przypaść samorządom. Stąd konieczność usprawnienia ustawy, stąd wypływa konieczność jej rygoru.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#POstrowski">Nie zamierzam poddawać się panice ostatnich tygodni i miesięcy w związku z nasileniem nieoczekiwanem epidemii duru plamistego w stolicy, czy czerwonki na prowincji. Brak dotąd wiarogodnych cyfr ze źródeł miarodajnych, jak niema dotąd dostatecznie uspakajających enuncjacyj, jakich środków użyje Ministerstwo Opieki Społecznej, by na przyszłość zapobiec tego rodzaju anomaliom. Trzeba jednak zgóry podkreślić, że jakkolwiek podniesiemy stan higieny powszechnej, bez poprawy warunków gospodarczych ludności nie może być mowy o całkowitem wyschnięciu źródeł zarazy.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#POstrowski">W tym szkicu powołam się na lata minione, opracowane statystycznie, jeżeli chodzi o choroby zakaźne. Z tych zaś, dla obrazu przytoczę takie schorzenia, które należą u nas jeszcze do chorób niewygasających. Wpierw przytoczę dla przykładu dur plamisty, tę plagę biedoty w czasie pokoju i wojny. Schorzenie to wykazuje w Polsce znaczne wahania. I tak w roku 1926 liczba zachorzeń wynosiła 7.706, z tego zgonów 666, w 1930 r. 1640, z tego zgonów 112, zaś w r. 1931 liczba schorzeń wynosiła 2.154, z tego zgonów 144. Najwyższe nasilenie notowano w woj. wileńskiem, lubelskiem, nowogródzkiem i stanisławowskiem, mało było przypadków duru plamistego w województwach centralnych, a wyjątkowo w województwach zachodnich. Muszę wspomnieć, że obok zarządzeń policji sanitarnej i ofiarnej walki lekarzy stosuje się szeroko od r. 1930 szczepionkę przeciwdurową wybitnego polskiego uczonego prof. Weigla ze Lwowa. Walka prowadzona przez Departament Zdrowia na szeroką skalę zapewne przyniesie społeczeństwu i nauce polskiej nieocenione usługi. Fala nasilenia duru powrotnego spadła z 360 zachorzeń w roku 1924 na 2 przypadki w r. 1931. Krzywa wahań i spadku ilościowego występuje wyraźnie przy durzę brzusznym. W roku 1924 notowano 16,300 wypadków, wzrost schorzeń nasila się w 1927 roku na około 19.100 wypadków, by spaść do 12.200 wypadków w 1931 r.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#POstrowski">Na czerwonkę chorowało w 1930 r. 1910 osób i było 16% zgonów, zaś w 1931 r. 1293 osoby i 10% zgonów.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#POstrowski">W płonicy najniższa ilość schorzeń przypada na rok 1924, t. j. 10.030 wypadków, najwyższe nasilenie w 1926 r. 37.693 wypadków i spadek na 19.115 wypadków w r. 1931.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#POstrowski">Błonica wykazuje wzrost schorzeń z 4.838 wypadków w r. 1924 na 17.074 w r. 1930 i spadek na 14.917 wypadków w r. 1931, równocześnie jednak maleje śmiertelność z 10,2% na 5,6% i 5,8%.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#POstrowski">Nie chcę przeciążać uwagi Wysokiej Izby cyframi o innych chorobach zakaźnych natury pospolitej, jak odra, krztusiec, róża, lub małogroźnych w Polsce, jak zimnica, trąd. Nie poruszę schorzeń zakaźnych systemu nerwowego, czy to będzie nagminne zapalenie mózgowe, czy schorzenie rdzenia t. zw. choroba Heine Medina. Nie poruszę też innych zagadnień, jak zagadnienia połogowe, twardziel, lub choroby przenośne ze zwierząt, jak wąglik, nosacizna, włośnica. Nie mogę jednak nie poświęcić paru słów zagadnieniu wścieklizny. W r. 1930 zanotowano w Polsce 1.477 wypadków pokąsań przez zwierzęta wściekłe lub podejrzane o wściekliznę, w tem zgonów było 18, w r. 1931 pokąsań było 1.564, zaś zgonów 21. Lata ostatnie wykazują niemniej groźny stan zdrowotności pod tym względem. Jest to sprawa, która naprawdę wymaga dość energicznego wkroczenia czynników administracyjno zdrowotnych. Trudno byśmy nadal trzymali w tak smutnym dziale prym wśród narodów cywilizowanych.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#POstrowski">Jak wspomniałem, ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych ma swoją historię, sięgającą r. 1919, drugiego roku niepodległego bytu Państwa Polskiego. Jeżeli uwzględnimy czasy działań wojennych na różnych frontach, brak lepiszcza, scalającego państwowość wśród rozbieżności pozaborczej, zrozumiemy, że ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych była pomnikowem świadectwem działalności ówczesnego Ministerstwa Zdrowia Publicznego, ale z natury rzeczy miała jeszcze charakter doraźny i tymczasowy. W b. zaborze pruskim opierano się na odnośnej ustawie b. Rzeszy Niemieckiej, zaś w b. zaborze austriackim na odpowiedniej ustawie austriackiej.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#POstrowski">Wojna 1919 i 1920 r., a za nią kroczące epidemie spowodowały wprowadzenie ustawy o Nadzwyczajnym Komisarzu dla zwalczania chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#POstrowski">Upłynął od tej pory szmat czasu, Państwo nasze scementowało się, powoli postępowała unifikacja wszystkich ziem w jedną spójną całość, ponadto zdobyliśmy wolny dostęp do polskiego morza. Pociąga to wszystko za sobą konsekwencje również w kodyfikacji ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych, musi bowiem nastąpić ujednostajnienie prawodawstwa dla całości Państwa, winny odpaść dawne ustawy zaborcze, należy wziąć też pod uwagę zmianę stosunków terytorialnych i uwzględnić istnienie bramy morskiej.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#POstrowski">W czasach pokojowych musi odpaść zbędna dziś i nieuzasadniona potrzeba utrzymania stanowiska Nadzwyczajnego Komisarza dla zwalczania chorób zakaźnych, a wreszcie ustawa obecna musi nabrać cech stałości. Wszystkie przytoczone cechy posiada przedłożony projekt ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych przez dostatecznie jasne jej sprecyzowanie, oraz przez wyraźne określenie kompetencyj władz państwowych i samorządowych w celowem i skutecznem zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#POstrowski">Jak przedstawiają się w zarysie zasady projektu? Projekt podobnie, jak ustawa z 1919 r., przewiduje:</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#POstrowski">1. rejestrację chorób zakaźnych w chwili zachorowania, podejrzenia o chorobę zakaźną i po zgonie,</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#POstrowski">2. rodzaj chorób zakaźnych, podlegających zgłoszeniu, oraz:</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#POstrowski">3. kto jest obowiązany do zgłoszenia choroby zakaźnej. Ustawa w tym punkcie jest rygorystyczna i słusznie, lepiej bowiem przesadzić w podejrzeniu czy rozpoznaniu choroby, niż przeoczyć chorobę zakaźną. Novum w tej części jest uwzględnienie naszej bramy morskiej i żeglugi powietrznej, stąd rygor dla kierowników statków powietrznych i okrętów zgłaszania chorób zakaźnych i późniejsze nakazy kwarantanny. Droga zgłaszania może być pisemna, ustna lub telefoniczna, przyczem powiadomiona winna być wpierw gmina, sposób ten usuwa dwutorowość w prowadzeniu statystyki chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#POstrowski">Zasada dalsza, to ustalenie działania i zarządzeń władz samorządowych, bądź ich organów sanitarnych, aby jaknajspieszniej usunąć ogniska zarazy. Z tem też łączy się zasada szeregu wyjątkowych uprawnień dla samorządu, jak i dla władz państwowych w kierunku wydawania rozporządzeń w czasie epidemii lub groźnego niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#POstrowski">Ważną zasadą projektu jest odpowiedzialność materialna Skarbu Państwa, bądź samorządu za straty, poniesione przez osoby niezamożne przymusowo odosobnione, lub za leczenie, oraz za szkody lub straty, poniesione wskutek dezynfekcji.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#POstrowski">Słuszne są dalsze zasady:</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#POstrowski">a) odszkodowania ze Skarbu Państwa dla osób, powołanych do zwalczania chorób zakaźnych, niestety względy budżetowe nie pozwoliły, odmiennie zresztą niż w ustawie z r. 1919, na ustalenie wysokości odszkodowania,</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#POstrowski">b) zakazu zwalniania rekonwalescentów po chorobie zakaźnej z pracy,</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#POstrowski">c) nakazu zakładania szpitali zakaźnych przez gminy.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#POstrowski">Wreszcie ustawa przewiduje dość ostre, ale słuszne z punktu widzenia dobra społecznego, kary za jej przekroczenie.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#POstrowski">Z krótkiego tego przedstawienia widzimy, że ustawa obecna, dostosowana do zmienionych warunków naszego bytu państwowego, nabiera cech stałości, zaś w całym przekroju ma ona charakter ściśle społeczny. Po przeprowadzeniu szeregu poprawek i uchwaleniu dwu rezolucyj Komisji Zdrowia Publicznego uważam ustawę za krok naprzód w polskiem ustawodawstwie zdrowotnem. Trzeba jednak pamiętać, że sama ustawa nie zwalczy chorób zakaźnych, jeżeli społeczeństwo i wykonawcy nie zrozumieją intencji ducha ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ignasiakówna.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PIgnasiakówna">Proszę Panów! Na porządku dziennym mamy rządowy projekt ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych. Sprawa ta w chwili obecnej posiada bardzo doniosłe znaczenie, gdyż ostatnio obserwujemy na terenie Polski olbrzymi wzrost chorób zakaźnych. Nie ulega wątpliwości, że stan ten osiągnie swój punkt kulminacyjny na wiosnę i grozi zdziesiątkowaniem tysiącznych rzesz pracujących miast i wsi. Nie posiadamy dostatecznych danych, ilustrujących rozmiary epidemii w chwili obecnej na terenie całej Polski, ale nawet te skąpe wiadomości, które od czasu do czasu przedostają się do prasy, mówią w dostatecznej mierze, jak ważne i palące jest to zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PIgnasiakówna">Jak donosi agencja Press, w okresie od 12 do 18 sierpnia zanotowano 1057 wypadków czerwonki i 508 wypadków tyfusu brzusznego. Na terenie woj. stanisławowskiego od lipca do pierwszych dni listopada r. b. zmarło na czerwonkę 400 osób. W październiku w jednym tylko tygodniu zdarzyło się kilkanaście zachorowań, W Łuce i Niezwiskach wybuchła też szkarlatyna. W obozie junaków, w koszarach ochotniczych drużyn robotniczych w Rybniku i Ligocie na Śląsku Górnym zachorowało w czasie od 2 do 5 maja r. b. na dur brzuszny aż 31 osób. W gminie próżorockiej zanotowano w ciągu jednego tygodnia 9 wypadków duru plamistego. Również coraz częściej grasują w koszarach wojskowych najróżnorodniejsze choroby zakaźne, jak czerwona, tyfus i t. p., jednakże fakty te nie są podawane przez władze wojskowe do publicznej wiadomości.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PIgnasiakówna">Olbrzymie spustoszenie czyni również gruźlica, ta „proletariacka choroba, która szczególnie rozwija się w okresie wzmożonej racjonalizacji kapitalistycznej, w okresie od pięciu już lat panującego kryzysu gospodarki kapitalistycznej. Jak wykazuje statystyka, w samej stolicy, gdzie warunki naogół są lepsze, niż na prowincji, zpośród ogólnej liczby umierających przypada na gruźlicę 16%. O tem, w jak zastraszający sposób szerzy się gruźlica, mówią nam dokładnie dane w Roczniku Statystycznym Warszawy za rok 1932 (wydany w roku 1934).</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PIgnasiakówna">Z poradni przeciwgruźliczych przy miejskich ośrodkach zdrowia korzystało w roku 1928 osób, będących pod opieką ośrodka w ciągu całego roku, 3.747, udzielono porad 7.408, w roku 1932 osób będących pod opieką ośrodka w ciągu całego roku, 21.886, (czyli blisko sześć razy więcej, niż w roku 1928), a udzielono porad 36.114, (czyli blisko pięć razy więcej, niż w roku 1928).</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PIgnasiakówna">Podobnie sprawa przedstawia się i z jaglicą. Z poradni przeciwjagliczych przy miejskich ośrodkach zdrowia w Warszawie korzystało: w roku 1928 osób, będących pod opieką ośrodka w ciągu całego roku, 4.103, udzielono porad 41.607, w roku 1932 osób, będących pod opieką ośrodka w ciągu całego roku, 17.084 (czyli przeszło cztery razy więcej, niż w roku 1928), udzielono porad 106.860 (czyli przeszło 2 1/2 raza więcej, niż w roku 1928). Jasnem jest, że w chwili obecnej liczby te są znacznie większe, zwłaszcza na prowincji i na wsi.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PIgnasiakówna">Te epidemie uderzają przedewszystkiem w najszersze masy pracujące miast i wsi, wśród których znajdują jaknajszersze pole do rozwijania się.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#PIgnasiakówna">Podstawowym czynnikiem, sprzyjającym powstawaniu i szerzeniu się chorób zakaźnych, są te niesłychanie nędzne warunki, w jakie Wasz ustrój kapitalistyczny zepchnął klasę pracującą. Bezrobocie, które wzrasta w nadzwyczajnie szybkiem tempie, głód, nędza, niesłychanie niski poziom płac robotników, chłopów i pracującej inteligencji, przedłużanie dnia pracy do 12 i 16 godzin na dobę, okropne warunki higieniczne, panujące w większości zakładów pracy, ciasnota, panująca w mieszkaniach robotniczych, przepełnione baraki, w których ludzie zmuszeni są żyć, jak zwierzęta, masowe eksmisje mieszkaniowe bezrobotnych, wyrzucanie ich na bruk i t. d., oto najistotniejsze źródła powstawania i szerzenia się chorób zakaźnych.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PIgnasiakówna">Zło należy tępić od podstawy, ale do tego Wy Panowie faszyści z Waszym rządem premiera Kozłowskiego nie jesteście zdolni.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PIgnasiakówna">Cóż w tych palących sprawach czyni rząd faszystowski? Jak walczy rząd z bezrobociem? Czy przeciwstawia się zakusom kapitalistów co do dalszej ciągłej redukcji płac robotników, chłopów i pracującej inteligencji? Czy walczy z przedłużeniem dnia pracy i o lepsze warunki higieniczne w zakładach pracy? Czy przeciwdziała masowym eksmisjom bezrobotnych i wyrzucaniu ich na bruk? Nie. Wiemy i niejednokrotnie w przemówieniach naszych tu w Sejmie wykazywaliśmy, że rząd faszystowski jest rządem obszarników i przemysłowców i że we wszystkich tych sprawach faktycznie nie tylko popiera kapitalistów przeciw pracującym, ale w wielu wypadkach bierze inicjatywę w swe ręce, toruje drogę kapitalistom i obszarnikom. Np. ostatnio obniżka płac w salinach w Wieliczce i Bochni przy aprobacie jednego z przywódców P. P. S., Stańczyka.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PIgnasiakówna">Eksmisje odbywają się za wyraźną zgodą Rządu.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#PIgnasiakówna">Rząd faktycznie likwiduje ubezpieczenia społeczne.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#PIgnasiakówna">Szpitale są przepełnione i dostanie się do szpitala chorego robotnika w chwili obecnej jest wielce utrudnione, niemal niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#PIgnasiakówna">A jak się przedstawia pomoc rządowa ofiarom powodzi? Tysiączne rzesze chłopskie i robotnicze nadal koczują pod gołem niebem wraz z rodzinami swojemi, z małemi dziećmi. Czyż nie można było w dużej ilości pomieścić ich w obszernych dworach obszarniczych, świecących częstokroć pustką? A sprawa zaprowiantowania powodzian, sprawa odzieży i t. d.? Co Rząd uczynił w tej sprawie? A przecież tam tkwią również źródła powstawania i szerzenia się chorób zakaźnych!</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PIgnasiakówna">Ciekawy jest również stan szkolnictwa powszechnego w chwili obecnej. Przedewszystkiem klasy są przepełnione. Jak podaje Statystyka Szkolnictwa za r. 1932/33 (zeszyt 9, wyd. Gł. Urz. St.) w Polsce w 2/3 jednoklasowych a więc jednoizbowych szkołach uczy się w jednej izbie od 60 do 120 uczniów, czyż nie są one rozsadnikami chorób zakaźnych? Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że izby szkolne naogół mają mało światła, są źle przewietrzane, w większości wypadków nie posiadają najelementarniejszych urządzeń higienicznych, dalej, że nowy program szkolny przeciąża dzieci pracą szkolną, że dzieci muszą częstokroć wędrować po kilka kilometrów wśród błota i chłodów pieszo do szkoły i zpowrotem do domu, że w ogromnej większości dzieci te są źle, niedostatecznie ubrane i obute, że są głodne (w samej Warszawie na ogólną liczbę około 120.000 dzieci, uczęszczających do szkół powszechnych, około 40.000 czyli blisko trzecia część powinna być dożywiana w szkole), to stwierdzić musimy, że szkoły powszechne w chwili obecnej są jednym z bardzo poważnych rozsadników wszelkich chorób, a gruźlicy przedewszystkiem.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#PIgnasiakówna">Władze pięknie deklamują o wychowaniu fizycznem, o gimnastyce, którą dzieci forsownie uprawiają, ale zdaniem naszem ta forsowna gimnastyka przydałaby się więcej panom obszarnikom i kapitalistom, którzy mogliby dzięki temu znacznie mniej wywozić waluty zagranicę na cele schudnięcia.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#PIgnasiakówna">Gdy masy pracujące walczą w obronie swych najistotniejszych praw: o płacę, o dzień roboczy, ubezpieczenia społeczne, w obronie przed zwyrodnieniem z nędzy, przed dziesiątkowaniem ich przez choroby z głodu, przeciw stawaniu się rozsadnikiem chorób zakaźnych, rząd faszystowski jako środek na to znajduje dla nich długoletnie więzienie.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#PIgnasiakówna">A czemże są urzędy śledcze? Są one rozsadnikami wszelkich chorób, gdyż wszy i robactwo grasują tam w niebywały sposób. Więzienia są przepełnione. Więźniowie, katowani i teroryzowani w najokropniejszy sposób, pozbawieni są najelementarniejszych potrzeb życiowych. Żywność jest całkiem niewystarczająca. Coraz częściej powstają na tem tle żywiołowe bunty więźniów kryminalnych. Np. ostatnio we Wronkach i głodówka wszystkich więźniów w Tarnowie.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Przywołuję Panią Posłankę po raz pierwszy do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PIgnasiakówna">Karcery ostatnio bywają napełniane wodą, jak to miało miejsce w Janowie, gdzie zamordowano kilku więźniów politycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Przywołuję Panią Posłankę po raz drugi do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PIgnasiakówna">Dekret Prezydenta o wojskowej służbie pomocniczej idzie po linii coraz gorętszych przygotowań wojennych do wojny imperialistycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Przywołuję Panią po raz trzeci do rzeczy. Odbieram Pani głos. Proszę zejść z trybuny.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali poprawki en bloc. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#Marszałek">Są jeszcze dwie rezolucje komisji: „Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#Marszałek">a) by Ministerstwo Opieki Społecznej wydawało w odpowiednich odstępach czasu pouczenia, zawierające wiadomości o najnowszych zdobyczach w sprawie zapobiegania i walki z chorobami zakaźnemi,</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#Marszałek">b) by Ministerstwo Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu zechciało ustalić wysokość odszkodowania, względnie emerytury dla osób zatrudnionych stale lub powołanych do zwalczania chorób zakaźnych, na wypadek inwalidztwa lub zgonu w związku ze zwalczaniem chorób zakaźnych”. Kto jest za przyjęciem tych rezolucyj, zechce wstać. Większość. Rezolucje zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o rządowym projekcie ustawy o pielęgniarstwie (druki nr 887 i 805).</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Krawczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PKrawczyński">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt referować ustawę, która ma unormować w Państwie Polskiem po raz pierwszy ważną dziedzinę zdrowia publicznego, jaką stanowi opieka nad chorym, zabezpieczenie jego otoczenia od ewentualnych złych skutków choroby, powiedzmy, zakaźnej, opieka nad dzieckiem, przestrzeganie higieny w większych zbiorowiskach ludzi, jak fabryki, szkoły, dzielnice robotnicze i t. p., czy też opieka nad rannym obrońcą ojczyzny podczas wojny. Te szczytne a zarazem odpowiedzialne obowiązki wymagają przygotowania odpowiednio wyszkolonego personelu i postawienia go na wysokości zadania. Stąd powstaje konieczność zorganizowania wyszkolonego personelu ludzkiego.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PKrawczyński">Społeczeństwa poszczególnych państw cywilizowanych już w połowie ubiegłego stulecia przystępują do tej pracy. Najpierw w 1860 r. społeczeństwo angielskie w czasie wojny organizuje zespół pielęgniarek wojskowych, których celem jest opieka nad rannym żołnierzem. W ten sposób powstaje pierwsza na świecie formacja pielęgniarek wojskowych. W krótki czas potem, w latach 80-tych społeczeństwa państw europejskich zaczynają organizować społeczną organizację pod nazwą „Czerwonego Krzyża”, która w krótkim czasie tworzy międzynarodowy związek Czerwonego Krzyża. Ten Czerwony Krzyż powstał na wypadek większych klęsk społecznych, lub na wypadek wojny i organizuje personel pielęgniarski i szpitalniany.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PKrawczyński">Następnie na końcu ubiegłego stulecia, około r. 1890 pielęgniarki zaczynają przenikać do innych dziedzin życia społecznego. Widzimy je we Francji już jako współpracujące z pierwszymi opiekunami, którzy walczą z gruźlicą u dzieci, mianowicie z prof. Calmettem i Litlem. Tam występuje pielęgniarka jako opiekunka dzieci gruźliczych i jako opiekunka ich rodzin. W niedługim czasie, bo w kilka lat później, w roku 1898 tu u nas w Polsce, mianowicie w zaborze austriackim powstaje we Lwowie pierwsza szkoła pielęgniarska przy szpitalu powszechnym i ta szkoła pielęgniarska daje pierwsze siły pielęgniarskie wyszkolone, które widzimy jako pracujące mniej więcej na przełomie stuleci, około 1900 roku. Widzimy je jako pracujące w poradni przeciwgruźliczej i w opiece przedewszystkiem nad gruźlikami.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PKrawczyński">Dalszy rozwój pielęgniarstwa u nas, rozwój ogromny widzimy już za lat niepodległości. Powstaje szereg organizacyj społecznych, mających na celu walkę z chorobami zakaźnemi, przedewszystkiem z gruźlicą, nierządem, następnie z rozmaitego rodzaju innemi chorobami społecznemi. W tych licznych przychodniach i poradniach, powstałych po ogłoszeniu niepodległości naszej, pielęgniarka polska zdaje egzamin, ciężki egzamin sumiennego spełniania obowiązków. Powstają liczne szkoły, które kształcą tę pielęgniarkę polską. Naturalnie, powstają liczne, niezupełnie skoordynowane programy, powstają one podczas wojny przedewszystkiem, by zaspokoić pilne potrzeby licznych prac pielęgniarskich. Dlatego u nas do dziś dnia formy organizacyjne pielęgniarstwa przedstawiają całą mozajkę różnorodnych form, szczególnie jeżeli chodzi o kwalifikacje fachowe. Dlatego jest koniecznością chwili, koniecznością pilną dla naszego społeczeństwa, ażeby ta sprawa piekąca była teraz ustawowo uregulowana.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PKrawczyński">Dziś, skoro przypadł mi zaszczyt referowania pierwszej w Polsce ustawy pielęgniarskiej, chcę Wysokiemu Sejmowi podać dane liczbowe, które unaocznią właśnie ten chaos, tę całą mozajkę pielęgniarstwa w Polsce. I tak mamy u nas około 9.000 pielęgniarek różnego rodzaju, w tem egzaminowanych, uprawnionych zaledwie jest 952, takich które skończyły kursy krótkotrwałe mamy około 1.000 osób, takich które przeszły szpitalne szkoły 1.000 osób i również z kursów krótkotrwałych około 1.000 osób. Lepiej lub gorzej wygląda personel zakonny, zajmujący się pielęgniarstwem i opieką nad chorymi. Jest ich około 3 1/2 tysiąca. A więc różnorodność przygotowania, różnorodność kwalifikacyj, a co zatem idzie, konieczność uregulowania ustawowo tej piekącej sprawy.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PKrawczyński">W przedłożonym przez Rząd druku nr 805 Wysoki Sejm ma pierwszą ustawę o pielęgniarstwie, Poprawki do niej Komisja Zdrowia Publicznego uchwaliła. Są one w druku nr 887.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PKrawczyński">W imieniu Komisji Zdrowia Publicznego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu komisyjnem z poprawkami przyjętemi przez komisję.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Grossmanówna.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PGrossmanówna">Wykonywanie praktyki pielęgniarskiej jest zagadnieniem bardzo ważnem. Chodzi tu przecież o człowieka chorego, któremu ma być udzielona odpowiednia opieka i pomoc w cierpieniu. Lekarz spotyka się z pacjentem od czasu do czasu, podczas wizyt lekarskich, stałym towarzyszem chorego, jego opiekunem jest pielęgniarka, a szybki powrót do zdrowia zależy często od umiejętnie przeprowadzonej pielęgnacji, również dodatnie oddziaływanie na psychikę chorego odgrywa ważną rolę. Wykwalifikowana, sumienna i o wysokim poziomie moralnym pielęgniarka jest niezastąpioną osobą przy łóżku chorego, czy to w szpitalu, czy w domu prywatnym. Staje się wówczas prawdziwym przyjacielem nie tylko cierpiącego, lecz i jego rodziny na ciężkie dni choroby. Stąd życzyć «obie należy, ażeby zawód pielęgniarski stał na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PGrossmanówna">Uzasadnienie przedłożonej nam ustawy mówi, że ustawa reguluje chaos, jaki panował dotychczas w przepisach dotychczasowych pielęgniarstwa, Ustawa jest więc bardzo potrzebna. Projekt nie daje jednak jasnego poglądu, ustawę uzupełnią rozporządzenia Ministra Opieki Społecznej. Art. 15 budzi bardzo silne zastrzeżenia. Warunek, aby kandydatki do szkoły pielęgniarek wykazywały się świadectwem ukończonego gimnazjum, jest warunkiem zbyt wygórowanym. Wiadomo, że zawód pielęgniarki jest bardzo ciężki, wymaga prócz nabytych wiadomości zawodowych i wyszkolenia, wielkiej wytrzymałości fizycznej oraz odporności nerwów. Jaki zasób sił fizycznych wniosą do szkoły pielęgniarek nasze maturzystki, które naogół pracują w ciężkich warunkach i kończą szkołę z nadwątlonem zdrowiem? Jeżeli one stanowić mają materiał na przyszłe pielęgniarki, w takim razie będzie to materiał fizycznie słaby i niewytrzymały. Obecna ustawa szkolna utrudnia, raczej może zupełnie uniemożliwia dostęp do gimnazjum dziewczętom ze sfer włościańskich. Z tego elementu zdrowego i silnego rekrutowało się dotychczas bardzo wiele pielęgniarek, poczęści w szkołach zakonnych. Maturzystki nadawałyby się na stanowiska kierownicze, lecz dla zwykłej pielęgniarki, czyżby nie miało wystarczyć wykształcenie szkoły powszechnej? Ukończenie szkoły powszechnej powinno dać gwarancję poprawnego władania językiem polskim w piśmie i w słowie, niebezpieczeństwo, że pielęgniarka na tym stopniu wykształcenia, nie sprosta wymaganiom co do swych prac pisemnych, jak prowadzenie dziennika chorych, czy zapisywanie ordynaryj lekarskich i t. p. jest nieistotne. Zresztą kandydatki mogłyby podlegać egzaminowi wstępnemu, któryby odsunął nieodpowiednie. Skutek wygórowanego warunku ukończenia gimnazjum może spowodować, że wiele wartościowego materiału, nie mając dostępu do szkoły pielęgniarek, zmarnuje się. Będziemy mieli szkoły pielęgniarstwa o wysokim poziomie nauczania i pięknych programach, ale kandydatek będzie niewiele. Nie wyobrażam sobie, aby wielki impet był właśnie z pośród maturzystek do tego bardzo ciężkiego zawodu. Pielęgniarek będzie coraz mniej, a najwięcej poszkodowani będą chorzy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekMakowski">Do głosu nikt już nie jest zapisany. Poprawek żadnych nie zgłoszono. Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali całą ustawę en bloc. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu ustalonem przez komisję, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszałekMakowski">a) o dodatkowym kredycie na rok 1933/34 na „Fundusz pomocy kredytowej Polakom zagranicą” (druk nr 946),</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#WicemarszałekMakowski">b) o dodatkowym kredycie na rok 1934/35 na cele opieki nad inwalidami wojennymi (druk nr 947),</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#WicemarszałekMakowski">c) o dodatkowym kredycie na rok 1934/35 na cele akcji przeciwpowodziowej (druk nr 948).</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#WicemarszałekMakowski">Do punktu c) zgłosił się p. Madejczyk. Ograniczam czas przemówienia do 15 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PMadejczyk">Wysoki Sejmie! Straszna katastrofa powodzi, jaka nawiedziła w roku bieżącym znaczną część Polski, jest nieszczęściem, spowodowanem przez żywioł, przez siłę wyższą. Są jednak pewne przyczyny, które mogłyby klęskę powodzi zmniejszyć, gdyby wczas usunięto przyczyny, leżące w mocy czynników miarodajnych, a to przez wykonanie robot regulacji rzek i potoków górskich, obwałowanie ich biegów dolnych, zalesienie stoków górskich i t. d. Niestety, na tem polu widzimy olbrzymie zaniedbania. Od lat dotacje państwowe na te cele stale się zmniejszały, tak, iż w ostatnich latach żadnych robót na tem polu nie prowadzono.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PMadejczyk">Z budżetów państwowych widzimy, że kiedy jeszcze w roku 1929/30 na regulację rzek w woj. krakowskiem wstawiono do budżetu państwowego przeszło 3 miliony zł, to w roku 1932/33 już tylko 1 1/2 miliona, zaś w następnych latach nic. Są pieniądze w Państwie na różne imprezy, obchody, uroczystości, niestety na te roboty funduszów nie znaleziono. Nie tylko nie prowadzono robót, ale także zmniejszono personel nadzorczy, który miał za zadanie strzec już wykonanych robót.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PMadejczyk">Klub Ludowy spełnił swój obowiązek, bo jeszcze na początku 1931 r. zgłosił wniosek, wskazujący na niebezpieczeństwo powodzi i wzywający do podjęcia robót ochronnych. Niestety, wniosek ten spotkał taki sam los, jak wszystkie inne nasze wnioski zgłaszane przez nas w tym Sejmie, nie doczekał się załatwienia w komisji. To też grunta, położone nad rzekami i potokami górskiemi, zwłaszcza w powiatach podgórskich woj. krakowskiego, przedstawiają straszny widok: ziemia urodzajna na wielkich przestrzeniach została zamieniona na wieczysty nieużytek. Gdy przyszła powódź o straszliwych rozmiarach, od wielu lat nienotowanych, zaniedbania, o których poprzednio wspominałem, klęskę tę powiększyły. Powódź uniosła wiele budynków, zwierząt domowych, nie mówiąc już o plonach, które w wielu miejscach żywioł zabrał całkowicie. Tam, gdzie na zbudowanie tamy regulacyjnej trzeba było wydać kilka tysięcy, dziś szkoda wynosi dziesiątki i setki tysięcy, a wiele rodzin chłopskich zostało pozbawionych na długi czas możności egzystencji.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PMadejczyk">Podczas tej straszliwej katastrofy zaobserwować było można także i piękne momenty. Oto oddziały wojskowe, odkomenderowane do akcji ratowniczej, zachowywały się po bohatersku, narażając swe życie na niebezpieczeństwo. Spieszyli dzielni żołnierze i oficerowie na pomoc zagrożonym. Niech mi wolno będzie tym oddziałom ratowniczym w imieniu Klubu Ludowego wyrazić serdeczne podziękowanie. Chłopi, jak zawsze w każdem nieszczęściu, okazali niezwykłą siłę woli wytrwania na swych siedzibach, choć to niejednokrotnie narażało na utratę życia. Tak, jak podczas wielkiej wojny światowej chłop trwał na miejscu, nie myślał o żadnej ucieczce w miejsce bezpieczne, jak to robili inni, lecz jakkolwiek kule i granaty świstały nad jego głową, orał i siał swą rolę, odbudowywał zniszczone budynki, tak też i podczas ostatniej katastrofy powodzi ratowali chłopi, co się dało, trwając na posterunku tak długo, jak tylko wytrwać było można. Z tego się okazuje, że chłop, jego ziemia i państwo, to są te trzy elementy nierozerwalne.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PMadejczyk">Wypada również podnieść wielką ofiarność społeczeństwa. Społeczeństwo polskie, znękane kryzysem, żyje, jak zwłaszcza chłopi i robotnicy, a także niższych szczebli inteligencja, w skrajnej nędzy, jednak, jak widzimy z biuletynu, wydanego przez Ogólnopolski Komitet Pomocy Ofiarom Powodzi, w okresie od 20 lipca do 15 września 1934 r. zebrano od społeczeństwa 5,751,000. Oczywiście do dziś dnia suma zebrana jest znacznie większa. W sumie tej są także setki tysięcy nadesłanych przez państwa i społeczeństwa obce, a także sumy od naszych rodaków zagranicą, za co wszystkim wyrażamy jak najserdeczniejsze podziękowanie. Ze sprawozdania Ogólnego Komitetu wynikałoby, że akcja dotychczasowa Rządu, o ile idzie o pomoc finansową, wyniosła 150.000 zł, wypłacone doraźnie w dniach klęski. Ale przy tej akcji zapomogowej, kiedy jeszcze nie minęła groza powodzi, nie obeschła jeszcze ziemia, zaczęto robić politykę. Były komunikaty w pismach sanacyjnych, że Stronnictwo Ludowe utopiło się w klęsce powodzi, że przestanie istnieć. Nie znajduję dość mocnych określeń na potępienie tego rodzaju postępowania. Kto na nieszczęściu ludzkiem chce zrobić interes polityczny, ten się przekona, że taki interes szybko zbankrutuje. Komitety zapomogowe powiatowe powołane zostały wyłącznie z nominacji przez władze polityczne ludzi obozu rządzącego. Prezesi powiatowi Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem mają w rękach rozdawnictwo wszystkich zapomóg, jest to zrobione po to, żeby tych ludzi pokazać w oczach biednej ludności jako dobroczyńców, jako tych, którzy spieszą z pomocą. Są to tylko dobroczyńcy z cudzej kieszeni. Jednem słowem, z nieszczęścia ludności robi się tu i owdzie żerowisko polityczne. Tak robić nie wolno.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#PMadejczyk">Kiedy prezes Róg w dniu 6 listopada b. r. w swem przemówieniu o tych rzeczach wspomniał, irytowano się na ławach Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, żądając dowodów. Niech mi więc wolno będzie kilka takich dowodów przytoczyć, naprzykład z pow. tarnowskiego.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PMadejczyk">Zastępca starosty p. Choczyński, przewodniczący Komitetu Powiatowego wysłał następujące pismo: „Do Pana Odbierzychleba Pawła w Rudce. Na polecenie starosty tarnowskiego z dnia 5 września b. r. zostały Panu wstrzymane wszelkie świadczenia, o czem Panu donoszę. ( — ) F. Wychro, Przewodniczący Komisji w Rudce”. Identyczne pism otrzymali: Julian Padło, Józef Kukułka, Józef Pazdoł, chociaż należą do najbardziej zniszczonych przez powódź i są obarczeni liczną rodziną. Winą ich jest przynależność do Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#PMadejczyk">Gdy Stanisław Tytek z Łęgu ad Partyń przybył do stacji kolejowej rozdzielczej w Łukowej po deputat żywnościowy, oświadczył mu Stefan Wałaszek, komendant posterunku policji z Wilkowic, że z polecenia starosty tarnowskiego wstrzymuje się mu i innym żywność. A gdy Tytek wobec tego zabrał się do odejścia, zatrzymał go Wałaszek, mówiąc: Niech Pan się zatrzyma, to może się da jeszcze co zrobić. Niech Pan zbierze gromadę i ogłosi im decyzję starosty co do wstrzymania deputatu i wezwie ich do kompromisu, to wtedy deputat im się przyzna. A gdyby nie chcieli, to niech się Pan sam usunie od roboty opozycyjnej, a wtedy nie tylko otrzyma Pan z powrotem deputat, ale będzie Pan miał przyznaną wyższą kategorię wyżywienia.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#PMadejczyk">W Siedlcu wzywał Wałaszek do kompromisu wyborczego, mówiąc do Wojciecha Była, męża zaufania listy ludowej: Będziecie mile widziani przez starostę, który przecież tylu ludzi żywi i jest w mocy wszystkim wam deputaty wstrzymać.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#PMadejczyk">W Wilkowicach po złożeniu listy ludowej przez pełnomocnika Józefa Rzepkę zwrócił się komendant Policji Państwowej Wałaszek do sekretarza Komitetu Powodziowego Stanisława Mężyka z zapytaniem: Co jest z deputatem żywnościowym dla Rzepki Józefa? Mężyk oświadczył, że z polecenia starosty deputat Rzepce osobiście wstrzymał, natomiast kazał wydać reszcie rodziny. Na to nadjechał zastępca starosty p. Choczyński, zatrzymał się przed domem, gdzie wydawano deputaty żywnościowe dla powodzian, i polecił wstrzymać deputat całej rodzinie. Wobec tego, że rodzina Rzepki pobrała deputat, Choczyński polecił odebranie tej żywności z domu, co uczyniono. Następnie Choczyński zapytał naczelnika gminy Wilkowic Macieja Piotrowskiego, czy zebrani tu. ludzie po deputat zgłosili listę ludową. Na potwierdzenie wójta, że tak, Choczyński oświadczył: To oni sobie pójdą po żywność do Pragi.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#PMadejczyk">Chłopi rozumieją swe położenie, wiedzą, że są obywatelami Państwa, a jeżeli spotkało ich nieszczęście, obowiązkiem Rządu jest śpieszyć im z pomocą. Chłop w tym wypadku nie jest żebrakiem, który otrzymuje jałmużnę, za którą ofiarodawca żąda wdzięczności. On ma prawo z funduszów publicznych otrzymać pomoc, bo kiedy był w stanie, do Skarbu Państwa płacił podatki, a także w przyszłości, o ile będzie w możliwości, to samo czynić będzie.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#PMadejczyk">Pomoc, jaka jest dotąd udzielana, ma być zwrotną, mają być odrobki na drogach, a w niektórych powiatach mówią o zwracaniu równej wartości w pieniądzach czy produktach rolnych. Jakim prawem żąda się zwrotu? Wszak największy ofiarodawca, jakim jest społeczeństwo, daje ofiary bez żadnych warunków. Zresztą komu ma się zwracać otrzymane zapomogi, jeżeli ofiarodawcy tego nie żądają? A jeżeli zwrot chciałoby otrzymać Państwo, to z jakiego tytułu? Chciałoby zrobić na powodzi interes.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#PMadejczyk">Wysoki Sejmie! W kraju nędza coraz większa, dlatego ofiarność społeczeństwa się wyczerpuje. Przed powodzianami stoi widmo katastrofalnej nędzy. Do nowych zbiorów mamy jeszcze długie miesiące. Brak paszy dla inwentarza jest już dzisiaj dotkliwie odczuwany, wskutek czego następuje masowa wyprzedaż bydła. Społeczeństwo, jak mówię, co mogło, już złożyło, teraz kolej na Państwo. To też Klub Ludowy przy rozpatrywaniu przedłożonej ustawy, jako też przy rozpatrywaniu budżetu domagać się będzie wydatnej pomocy z funduszów państwowych, tak na pomoc w wyżywieniu ludności, jak również na roboty publiczne celem zatrudnienia zniszczonej powodzią ludności, jak również zabezpieczenia w przyszłości mienia ludzkiego przed podobnemi katastrofami.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PŚwiątkowski">Wysoki Sejmie! W sprawie rządowego projektu o dodatkowym kredycie na rok 1934/35 na cele akcji przeciwpowodziowej Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów wypowie się w komisji, tutaj zaś oświadczam co następuje:</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PŚwiątkowski">Jest winą dotychczasowych rządów, że eksploatując lasy w okolicach, gdzie znajdują się potoki górskie, nie zatroszczyły się w swoim czasie o należyte zalesienie tych okolic, ani o regulację rzek, którą, jak się okazuje, bardzo się opiekowano przed wojną, jednak kwestię tę zlekceważono po wojnie. Po pewnym czasie zlikwidowano Ministerstwo Robót Publicznych, co oczywiście nie przyczyniło się do tego, ażeby potoki górskie były wczas uregulowane.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PŚwiątkowski">Omawiany tu projekt rządowy proponuje zaledwie 500.000 zł na podniesienie sum, przeznaczonych na akcję przeciwpowodziową. Z motywów do tego projektu widzimy, że suma ta ma być przeznaczona wyłącznie na pokrycie publicznych wydatków, związanych z koniecznością usunięcia skutków powodzi, natomiast akcja pomocy dla ludności, nawiedzonej klęską powodzi, według zapowiedzi p. Premiera Kozłowskiego nadal ma spoczywać na barkach społeczeństwa, przeciw temu musimy tu zaprotestować. Ponieważ uważamy, że społeczeństwo, wyniszczone przez kryzys, nie jest w stanie w dostatecznej mierze przyjść z pomocą powodzianom, Rząd powinien ze swej strony przyjść z wydatną pomocą z kredytów państwowych, a przedewszystkiem z oszczędności, które należałoby poczynić w sumach przeznaczonych na fundusze dyspozycyjne, fundusze reprezentacyjne i t. p.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PŚwiątkowski">Tak więc, jak widzimy i jak donosi prasa, powodzianie nadal cierpią głód i nędzę, dzieci nie mają ubrania i obuwia, gdyż pomoc społeczeństwa z natury rzeczy jest niedostateczna. Jak donosi prasa, m. in. „Ilustrowany Kurier Codzienny” i „Głos Narodu”, w paczkach dla powodzian nadchodzą atłasowe pantofelki, kapelusze damskie, gorsety i inne fatałaszki, natomiast tej prawdziwej pomocy w dostatecznej mierze nie widać. Tymczasem powodzianie i ich dzieci dalej wołają o pomoc. Z akcji, prowadzonej przez Polskie Radjo, możemy się przekonać, jak nauczycielstwo błaga o pomoc dla dzieci, które nie mają w czem przyjść do szkoły, jak szkoły w okolicach nawiedzonych powodzią pozostają bez pomocy naukowych, bez map i t. p. Widzimy więc, w jak tragicznem położeniu znajduje się nadal ludność, zamieszkała w okolicy nawiedzonej powodzią.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek),</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PŚwiątkowski">To też żądamy należytej pomocy rządowej dla powodzian z kredytów państwowych, rozszerzenia ulg podatkowych, które dotychczas są niedostateczne i rozciągnięcia tych ulg w tych granicach, w jakich żądamy w naszym wniosku, zgłoszonym niedawno w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Z. P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Do tego punktu nikt już nie jest zapisany do głosu.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszych pierwszych czytań:</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#Marszałek">d) o dodatkowym kredycie na rok 1934/35 na cele Zjazdu Polaków z zagranicy (druk nr 949),</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#Marszałek">e) w sprawie dodatków do podatku spożywczego od cukru (druk nr 968),</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#Marszałek">f) w sprawie zmiany ustawy z dnia 29 marca 1926 r. o prawie autorskiem (druk nr 980),</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#Marszałek">g) w sprawie majątków, pozostałych po b. ziemstwach, b. gubernialnych komitetach zarządzających, b. samorządzie miejskim i b. stanowych organizacjach mieszczańskich (druk nr 981),</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#Marszałek">h) o oznaczaniu wagi na ładunkach przewożonych na statkach (druk nr 982),</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#Marszałek">i) w sprawie ratyfikacji:</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#Marszałek">1) protokółu polsko-perskiego, podpisanego w Teheranie dnia 22 maja 1934 r. w sprawie zmiany pierwotnego tekstu art. VI konwencji handlowej pomiędzy Polską a Persją z dnia 19 marca 1927 r.,</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#Marszałek">2) porozumienia w formie not, wymienionych w Teheranie dnia 22 maja 1934 r. między Rządem Polskim a Perskim w sprawie klauzuli bałtyckiej (druk nr 969),</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#Marszałek">j) w sprawie ratyfikacji porozumienia celnego między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad, zawartego w formie wymiany not w Warszawie dnia 22 czerwca 1934 r. (druk nr 970),</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#Marszałek">k) w sprawie ratyfikacji protokółu taryfowego, dotyczącego stosunków handlowych między Polską a Finlandią, podpisanego wraz z aneksami A i B oraz protokółem podpisania w Warszawie dnia 30 czerwca 1934 r. (druk nr 971),</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#Marszałek">l) w sprawie ratyfikacji układu taryfowego pomiędzy Polską a Holandią, podpisanego wraz z listami zniżek celnych A i B i protokółem podpisania w Hadze dnia 11 grudnia 1933 r. (druk nr 972),</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#Marszałek">ł) w sprawie ratyfikacji konwencji międzynarodowej o ujednostajnieniu niektórych zasad, dotyczących immunitetów statków państwowych, podpisanej w Brukseli dnia 10 kwietnia 1926 r. oraz protokółu dodatkowego do tej konwencji (druk nr 973),</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#Marszałek">m) w sprawie ratyfikacji porozumienia między Polską a Czechosłowacją w formie wymiany not z dni 13 i 27 stycznia, 10 i 26 lutego 1934 r. o przedłużeniu prowizorycznego porozumienia handlowego między Polską a Czechosłowacją z dnia 6 października 1933 r. (druk nr 974),</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#Marszałek">n) w sprawie ratyfikacji umowy pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką o wzajemności w sprawach spadkowych, podpisanej wraz z protokółem dodatkowym w Pradze dnia 25 stycznia (druk nr 975),</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#Marszałek">o) w sprawie ratyfikacji konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Wielkiem Księstwem Luksemburskiem o ekstradycji i pomocy sądowej w sprawach karnych, podpisanej w Luksemburgu dnia 22 stycznia 1934 r. (druk nr 976),</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#Marszałek">p) w sprawie ratyfikacji umowy pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką w sprawie wzajemnego wykonywania tytułów egzekucyjnych oraz wzajemności w sprawach upadłościowych, podpisanej w Pradze wraz z protokółem dodatkowym dnia 10 lutego 1934 r. (druk nr 977),</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#Marszałek">r) w sprawie ratyfikacji porozumienia między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką w formie wymiany not z dnia 15 i 30 grudnia 1933 r. oraz z dnia 15 i 31 stycznia, 14, 15 i 28 lutego i 2 marca 1934 r., dotyczących przedłużenia porozumienia celnego między Polską a Niemcami z dnia 14 października 1933 r. (druk nr 978),</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#Marszałek">s) w sprawie ratyfikacji protokółu polsko-niemieckiego, dotyczącego zniesienia przez Polskę i Niemcy wzajemnych zarządzeń bojowych w dziedzinie obrotu handlowego, podpisanego wraz z dołączonem do niego porozumieniem o przewozie zwierząt, części zwierząt i przetworów zwierzęcych w Warszawie dnia 7 marca 1934 r. (druk nr 979).</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#Marszałek">Punkty a) do d) włącznie odsyłam do Komisji Budżetowej, punkt e) do Komisji Skarbowej, punkty f) i g) do Komisji Prawniczej, punkt h) do Komisji Ochrony Pracy, punkty i) do p) włącznie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#Marszałek">Do punktów r) i s) jest zapisany p. Czapiński. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Przedłożone nam ratyfikacje dotyczą uregulowania naszych stosunków celnych z Niemcami, oraz zniesienia zarządzeń bojowych gospodarczych wobec Niemiec. Wysoki Sejmie! Nie jesteśmy przecież zwolennikami zaostrzania stosunków z Niemcami, nie jesteśmy zwolennikami stworzenia jakiejś nienormalnej gospodarki w stosunkach z Niemcami, ale uważamy, że stosunki gospodarcze łączą się także ze stosunkami politycznemi, dzisiejsza zaś polityka polska wobec Niemiec budzi uzasadniony niepokój w całem społeczeństwie polskiem.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PCzapiński">Niestety, nie mogę przy okazji ratyfikacyj gospodarczych szczegółowo tej rzeczy umotywować. Pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę, że od dwóch lat Wysoki Sejm nie może zabrać głosu w sprawie naszej polityki zagranicznej tak, jak należy, albowiem od dwóch lat nie stanął przed Wysokim Sejmem, względnie Komisją Spraw Zagranicznych Wysokiego Sejmu p. Minister Spraw Zagranicznych i nie przedłożył swego ekspose politycznego. Znajdujemy się więc w stosunkach zupełnie anormalnych. Społeczeństwo jest zaniepokojone, tem bardziej, że można przecież utrzymywać normalne stosunki z sąsiadami, stosunki pokojowe, ale nie dochodzić do takich absurdów, że nawet prasa nie jest w stanie wypowiedzieć się swobodnie w zakresie tych stosunków, albowiem każda wzmianka, dotycząca bezpośrednio czy pośrednio kierowników dzisiejszej Rzeszy, jest konfiskowana. Wystarczy wskazać chociażby na konfiskatę ostatniego reportażu z Niemiec w „Wiadomościach Literackich”, albo na konfiskatę wzmianek w „Robotniku”. Podanie przez „Robotnika” znanej wiadomości o tem, że p. Goering był kiedyś w sanatorium dla nerwowo chorych, zostało skonfiskowane, jakkolwiek wiadomość tę podała cała prasa zagraniczna.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#PCzapiński">Nasze stronnictwo — oświadczam to tylko w formie najkrótszej — jest nie tylko zaniepokojone tą polityką prohitlerowską, ale uważa ją za niezmiernie szkodliwą z punktu widzenia także państwowych interesów Polski. Zwracam uwagę, że dzisiejsza polityka polska wobec Niemiec budzi niepokój we Francji, a więc w państwie z nami zaprzyjaźnionem, w Rosji Sowieckiej, a więc w państwie ostatnio niby nam Miśkiem, w Czechosłowacji, a więc w państwie, którego interesy przynajmniej w wielu wypadkach są identyczne z interesami Polski. Mało tego, ostatnio ogromne, potężne, kolosalne zbrojenia niemieckie, te, o których mówił niedawno referent w parlamencie francuskim p. Archambaud, te zbrojenia lotnicze, o których pisał niedawno w Anglii „Dajl Mail” i t. d., budzą niepokój nie tylko w Polsce, nie tylko we Francji, nie tylko w Czechosłowacji, nie tylko w Rosji Sowieckiej, ale przecież Anglia jest zaniepokojona w najwyższym stopniu. Przecież znamy to, co pisała Angielka Woodman w swej książce „Na progu nowej wojny”, albo to, co powiedział premier angielski Baldwin iż „nasza granica jest obecnie nad Renem”. Tak samo we Włoszech, chociaż faszystowskich, ale wiadomo, że te ostatnie posunięcia niemieckie wywołały wielki niepokój i tem się tłumaczy odsunięcie się ostatnio Włoch od Niemiec. Cały świat jest zaniepokojony, cały świat podnosi głos, tylko Polska z nieznanych nam powodów — p. Minister Beck nie był łaskaw nam tego wytłumaczyć — tylko Polska z nieznanych nam powodów jakoś dziwnie wbrew swym politycznym interesom coraz bardziej zbliża się do Niemiec.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Przeciw komu są skierowane te zbrojenia niemieckie? Trudno tu z okazji ratyfikacji powiedzieć coś więcej, niż parę słów, ale zwracam uwagę, że według tego, co powiedział niedawno p. Hitlerowi choćby francuski poseł Goj — znany wywiad w „Matin” — a dzisiejsza wieczorna prasa przynosi również różne enuncjacje, te zbrojenia mają nie zwracać gwarancji — więc przeciw komu, zapytuję. Więc stara tendencja na wschód w takim razie pozostaje. Wysoki Sejm nie miał sposobności w tym roku przeprowadzić debaty nad całokształtem polskiej polityki zagranicznej. Proszę Panów, przecież to, co się obecnie dzieje z natury rzeczy musi każdego Polaka, nawet przeciętnego obywatela zaniepokoić. Wszyscy wiemy, co pisze np. najlepszy doradca w sprawach zagranicznych Hitlera, Rosenberg w swej książce „Mit dwudziestego stulecia” na str. 635, gdyby się ktoś interesował. Ten faktyczny kierownik polityki zagranicznej Rzeszy Niemieckiej powiada tam, że trzeba iść na Wschód, do ziem polskich, do ziem tych impotentnych, bezwartościowych i nachalnych Polaków, „der anmassenden, wertlosen und impotenten Polen”, i zabrać im ziemie, które powinny być uprawiane twardemi rękami niemieckich chłopów.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#PCzapiński">W tym stanie rzeczy, Wysoki Sejmie, mogę dać wyraz tylko naszego protestu i wyrazić nadzieję, że Wysoki Sejm w najbliższym czasie będzie miał sposobność przeprowadzić debatę nad tą prohitlerowską polityką p. Ministra Becka.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zieliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PZieliński">Byłoby rzeczą nie na miejscu dyskutować nad temi szczegółami, wyrwanemi z naszej polityki zagranicznej, nie poruszając rzeczy ogólniejszych. Dlatego w imieniu naszego klubu zgłaszam wniosek, ażebyśmy wobec niepokojących wiadomości otrzymali możność na Komisji Spraw Zagranicznych usłyszeć odpowiedź p. Ministra Spraw Zagranicznych na te wszystkie pytania, które dzisiaj poruszają już masy naszego społeczeństwa i które muszą znaleźć odpowiedź. Wyrażamy życzenie i zwracamy się do Rządu, ażeby w sprawach ogólnej naszej polityki zagranicznej Sejm i społeczeństwo otrzymały wyjaśnienia na Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Nikt już do głosu nie jest zapisany. Punkty r) i s) odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Nagłość wniosku posłów z Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów w sprawie pomocy doraźnej dla ludności powiatów górskich województwa stanisławowskiego (druk nr 933).</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Wachniuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PWachniuk">Wysoki Sejmie! Wniosek, którego nagłość mam motywować, dotyczy sprawy pomocy doraźnej dla bezrobotnej ludności powiatów górskich, woj. stanisławowskiego, a w szczególności Huculszczyzny. Wniosek ten zgłosiliśmy jeszcze w poprzedniej sesji Sejmu i choć wniosek ten znalazł się dopiero dzisiaj na porządku dziennym obrad Wysokiej Izby, zupełnie nie stracił na aktualności.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PWachniuk">Powiaty górskie woj. stanisławowskiego żyją w stanie chronicznego głodowania. Przyczyną tych stosunków są nie tylko obiektywnie ciężkie warunki naturalne, ale także całość polityki gospodarczej stosowanej w tej części kraju.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PWachniuk">Jak wiadomo, te powiaty zamieszkałe są bardzo gęsto przez ludność rolniczą, która trudni się uprawą roli i hodowlą bydła. Gospodarstwa te przeważnie karłowate nawet w czasach korzystnej koniunktury gospodarczej nigdy nie były samowystarczalne. Ich sytuację ekonomiczną ratowały sezonowe zarobki przy wyrębie lasów, obróbce i wywozie materiału drzewnego, a także emigracja zarobkowa. Obecnie wobec zastoju w przemyśle drzewnym ustały prawie wszystkie prace w lasach tamtejszych, wobec czego odpadło najważniejsze dotychczas źródło zarobku dla najuboższej ludności Huculszczyzny. Zagraniczna emigracja zarobkowa również została wstrzymana. Gdy do tego przyszły jeszcze dwa lata nieurodzaju z kilkakrotnemi powodziami, powodującemi ogromne szkody, to stan gospodarczy ludności tamtejszej oczywiście przedstawiać się musi bardzo smutno, zwłaszcza na tle ogólnego kryzysu ekonomicznego.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PWachniuk">Nie mając więc możności zarobkowania, albowiem nie prowadzi się tutaj żadnych celowych robót inwestycyjnych, większość ludności wiejskiej tych powiatów cierpi od dłuższego czasu niedostatek, który właśnie w miesiącach zimowych i wiosennych przechodzi w stadjum formalnego głodowania. Zwiastunem niezawodnym tego stanu są periodycznie powstające epidemie chorób zakaźnych, jak tyfusu i czerwonka.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PWachniuk">Miejscowe komitety dla bezrobotnych wyczerpały już swe skromne środki, a władze administracyjne rozporządzają również bardzo skromnemi zasobami.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PWachniuk">Wobec tego spełniamy swój obowiązek i zwracamy się do Rządu o przyjście z wydatną pomocą tej ludności w sposób w naszym wniosku wyszczególniony.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PWachniuk">Wiemy, że Rząd przedsięwziął był już pewną pomoc dla ludności przez dostarczanie ziemniaków i kukurydzy siewnej na wiosnę b. r., lecz akcja ta nie oparta na organizacjach społecznych, skończyła się częściowo procesami t. zw. „kukurydzianemi”, które wyświetliły jak to kukurydza wagonami trafiała zamiast do potrzebującej ludności, do rąk spekulantów. Tak samo budowa autostrady z Worochty do Żabiego jest luksusem dopóki siedem gromad powiatu kossowskiego przy lada powodzi bywa całkiem odciętych od siebie i świata, a kilkanaście gromad dostaje się dotychczas do Kossowa przez górę Bukowiec drogą pierwotną, która niszczy zdrowie ludzi i zwierząt oraz wozy i uniemożliwia nawet normalną aprowizację tych gmin.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PWachniuk">Huculszczyzna, ten kraj malowany, o ludności z duszą aniołów i artystów, ma dużo t. zw. przyjaciół wśród wojewodów, generałów i biskupów w całej Polsce. Ale ta „opieka” nad huculszczyzną ma raczej charakter paradny, a nie celowo stosowanej pomocy. Obawiam się więc, aby nie stało się jak w bajce Krasickiego: „by wśród serdecznych przyjaciół” nie umierali huculi jak dotychczas z głodu i tyfusu.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PWachniuk">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Do głosu więcej się nikt nie zapisał. Kto jest za nagłością wniosku, zechce wstać. Mniejszość. Wobec tego wniosek, jako zwykły odsyłam do Komisji Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Nagłość wniosku Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego o grożącem niebezpieczeństwie szkolnictwu powszechnemu przez projektowane zamierzenia Rządu wprowadzenia opłat za naukę w szkołach powszechnych (druk nr 965).</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Dla uzasadnienia nagłości ma głos p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PLanger">Proszę Panów, prawo do obowiązkowej i bezpłatnej nauki w szkołach powszechnych jest jednem z najważniejszych praw życia obywatelskiego, które nie może być naruszanie bez wyrządzenia szkody ogólnemu rozwojowi kultury narodu. Kiedy się rozpatruje cyfry dochodów i wydatków, zawarte w budżecie Państwa na rok 1935, to uderza jedno zjawisko: z jednej strony wzrost nowych ciężarów podatkowych, a z drugiej brak przeprowadzenia oszczędności rzeczowych i celowych, albowiem okrojenia wydatków na oświatę nie można zaliczać do oszczędności celowych i korzystnych, a jeno trzeba określić jako szkodę wyrządzoną rozwojowi kultury narodu przez spotęgowanie ciemnoty w Polsce. Wydatki na oświatę są równie ważne, jak wydatki na obronę i rozwój siły zbrojnej, siły obronnej. Dlatego też kto dokonywa oszczędności na oświacie, ten nie tylko hamuje rozwój kultury, lecz jednocześnie osłabia twórcze siły w Państwie.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PLanger">Liczba wszystkich szkół powszechnych w dn. 1 maja 1934 r. wynosiła 25.259, w tem siedmioklasowych, najwyżej zorganizowanych 2614, z tego 654 szkoły powszechne siedmioklasowe przypadają na wieś — w Państwie, w którem chłopi stanowią niemal 75% ogółu obywateli w kraju. Dla dzieci chłopskich pozostawia się jedynie szkółki jednoklasowe, najniżej zorganizowane. Kiedy się patrzy na ten ponury obraz rzeczywistości a jednocześnie do tego dołączy 6 milj. analfabetów i 700.000 dzieci, znajdujących się poza obrębem szkoły, to każdy obywatel, troszczący się o lepszą przyszłość, dostrzega, że nędza i ciemnota coraz bardziej wzrastają, a nie maleją. Natomiast maleją wydatki na oświatę od szeregu lat Jeżeli porównamy budżet wydatków z r. 1930 i 1935, to różnica wynosi 167 milj. zł, przy jednoczesnem podniesieniu olbrzymich opłat za naukę w szkołach średnich i wyższych, aby w ten sposób dzieciom z warstw pracujących uniedostępnić zdobywanie nauki, przy obcięciu kilku tysięcy etatów nauczycielskich i jednoczesnem najwyższem obcięciu płac nauczycielskich po tem nowem zaszeregowaniu. A dokonał tego przy tem nowem zaszeregowaniu, b. premier i minister oświaty w jednej osobie.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PLanger">Coprawda od szeregu lat ze sfer zamożnego wstecznictwa politycznego padały zatrute ziarna, zachęcające Rząd do czynienia oszczędności właśnie na oświacie. Te sfery obłudnie dowodziły, że jakoby nas nie było stać na utrzymanie tak wielkiego budżetu szkolnego, doradzano przekreślić rozbudowę 7 klasowego szkolnictwa powszechnego i zadowolić się jedynie 1-klasówkami, 4-oddziałówkami, obecnie szumnie nazwanemi 4 klasowemi szkółkami. Poprzedni i obecni kierownicy oświaty te zalecenia wstecznictwa politycznego wykonywali i wykonują. Dlatego też obcięcie budżetu w wydatkach na 18 milionów i jednocześnie przewidywania w dochodach, że w funduszach ma się osiągnąć 18 milionów zł z nowego opodatkowania, jak Ministerstwo w motywach twierdzi, przez uchwalenie odnośnej ustawy, to wprowadzenie płatności może spowodować jedno, że nie tylko zwiększy się analfabetyzm, ale podważy to, co najważniejsze: bezpłatność i powszechność nauczania w Polsce. Dlatego też Klub Posłów Ludowych uważa takie zamierzenie Rządu za chęć uderzenia właśnie w sfery najbardziej pracujące w Polsce. Traktujemy to jako krzywdę społeczną w pierwszym rzędzie dzieci chłopskich.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PLanger">Sądzę, że każdy w tej Izbie, któremu powszechność i bezpłatność leży na sercu, przychyli się do nagłości naszego wniosku, albowiem gdyby Izba nad tem ważnem zagadnieniem przeszła do porządku dziennego, wystawiłaby sobie niechlubne świadectwo, że Sejm byłby tłumicielem oświaty, co nie byłoby pochlebne dla naszego narodu. Proszę o uchwalenie nagłości wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Kto jest za nagłością wniosku, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek jako zwykły odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Nagłość wniosku posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zamierzonych opłat za szkołę powszechną, przeciw nowemu podatkowi szkolnemu i w sprawie katastrofalnego położenia szkolnictwa (druk nr 966).</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Dla uzasadnienia nagłości wniosku głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PPiotrowski">Wysoki Sejmie! Społeczeństwo znękane kryzysem, stoi w obliczu katastrofy szkoły, nauki i oświaty w Polsce. Klasa robotnicza, klasy średnie i włościaństwo, żyjące w nędzy, mają złożyć nowe ofiary materialne na szkolnictwo powszechne. Czy trzeba udowadniać, że istnieje katastrofa szkolna? Surowa rzeczywistość polska mówi cyframi. Każdy obywatel dziś zdaje sobie sprawę z tego, że zaszła nie tylko katastrofa, lecz dokonało się załamanie i cofanie się w dziedzinie nauczania. Przeszło 700.000 dzieci w wieku szkolnym jest poza szkołą z braku miejsca. Drugie 700.000 jest zapisanych formalnie, ale nie uczęszcza do szkół w porze zimowej z powodu braku obuwia i przyodziewku. W samej stolicy połowa dzieci przychodzi do szkoły bez śniadania, 30 tysięcy jest dożywianych, a 25 tysięcy zawszonych w warszawskich szkołach powszechnych. Izby szkolne zatłoczone, w miastach ponad 60 dzieci w jednej izbie szkolnej na jednego nauczyciela. Po wsiach 80–100, na kresach wschodnich 100–140 w jednej izbie szkolnej uczy się. Ponadto brak około 20.000 etatów nauczycielskich. Na to niema pieniędzy. Ministerstwo wprowadziło t. zw. bezpłatnych praktykantów nauczycielskich, co jest najwyższym wyrazem wyzysku młodych sił nauczycielskich przez Rząd dokonywanego. W Polsce, jeśli idzie o izby szkolne, brak ich około 60.000, a w budżecie ani grosza na budownictwo szkół. Setki szkół niewykończonych marnieje w wielu powiatach.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PPiotrowski">I nie dziś dopiero te nasze głosy ostrzegawcze i alarmujące podnosimy. Od przeszło 10 lat ostrzegaliśmy w poprzednich sejmach, a od kilku lat, widząc zbliżające się załamanie i cofanie się szkolnictwa, oświaty i nauki, uderzaliśmy na alarm. Oto jaskrawy przykład przypomnę: przed trzema laty wniosek klubu posłów socjalistycznych w sprawie katastrofy szkolnej, zgłoszony w październiku 1931 r., nie doczekał się tej chwili, ażeby przyszedł do rozpatrzenia w tej Wysokiej Izbie. Komisja Oświatowa Sejmu przez swą większość rządową przeszła w marcu 1932 r. nad nim do porządku dziennego. Panowie posłowie sanacji nie chcieliście dotąd w Izbie sejmowej nawet naszych konkretnych propozycyj w sprawie katastrofy, zwłaszcza w dziedzinie braku izb szkolnych, rozpatrzeć. Za butni byliście i wołaliście, że bierzecie pełną odpowiedzialność za politykę szkolną. Jesteście więc w pełni odpowiedzialni za obecną katastrofę szkolną.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PPiotrowski">Opinia publiczna została przed 2 laty w Polsce t. zw. reformą szkolną zaskoczona. Inicjatorowie tej reformy, t. j. b. minister oświaty i premier p. Janusz Jędrzejewicz i b. wiceminister oświaty p. Kazimierz Pieracki zapewniali Sejm, że reforma szkolna, która przed dwoma laty była przeforsowana wbrew całej opozycji, między innemi tej katastrofie szkolnej ulży i zaradzi. Było to jedynie łudzenie. Za reformą kryły się późniejsze oszczędności na szkolnictwie i polityczne porachunki. Gdzież są dziś ci inicjatorowie i kierownicy szumnie okrzyczanej reformy szkolnej? Tych inicjatorów dzisiaj na ławach rządowych niema, załamanie nastąpiło powszechne, powszechna katastrofa szkolna. Gdybym użył stylu prasowych komunikatów z czasów wojny, tobym powiedział, że „wycofali się na upatrzone zgóry pozycje”, możnaby dodać — posady!</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PPiotrowski">Dzisiaj wbrew Konstytucji chcecie Panowie wprowadzić płatność szkoły powszechnej, jak to bezprawnie zrobiono już poprzednio w szkołach średnich i wyższych. Na te wszystkie rzeczy jest zdawkowy optymizm, który wychodzi z ław rządowych na różnych radach oświecenia publicznego. Ale tym tanim różowym optymizmem tej katastrofy i tragicznego położenia w dziedzinie oświaty i nauki załatwić nie można. Jesteśmy przeciwni projektowanemu funduszowi szkolnemu, który ma dać 18 milionów rocznie z nowego podatku od mieszkań. Jesteśmy przeciwni, bo jest to nowe obciążenie podatkowe ludności, a zarazem dlatego, że jesteśmy przeciwni modnej dziś funduszomanii, tworzenia nowych funduszów, które z natury rzeczy z pod kontroli Sejmu uciekają. Fundusz szkolny może tylko wykopać przepaść między ludnością a szkołą. Żądamy utrzymania zasady Konstytucji o bezpłatnem szkolnictwie powszechnem, i dlatego żądamy walki z katastrofą szkolnictwa, i apelujemy o uchwalenie naszego wniosku, który przedkładamy Wysokiej Izbie. Wniosek nasz brzmi „Sejm wzywa Rządy, aby w pełni stosował zasadę, zawartą w przepisach Konstytucji o obowiązku szkolnym dla wszystkich obywateli i o bezpłatnej nauce w szkołach państwowych i samorządowych. Sejm wzywa Rząd do przedłożenia planu walki z katastrofą w dziedzinie szkolnictwa i oświaty powszechnej w Polsce”. Odrzucenie nagłości wniosku i Wasze milczenie w tej sprawie będzie także nazbyt wymowną odpowiedzią dla nas i dla mas.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PPiotrowski">Jest to z naszej strony jako obrońców interesów ludności pracującej spełnienie obowiązku obywatelskiego, ciążącego na nas, jest to zarazem — chcę to z tej trybuny podkreślić — wyraz żądania wielomilionowych mas robotniczych w miastach i chłopskich po wsiach, które ostatnio na kilkuset zgromadzeniach w wielkich miastach, miasteczkach i po wsiach poparły nasze stanowisko, protestując przeciw wprowadzeniu opłat w szkołach, protestując przeciw obniżeniu poziomu szkolnictwa, protestując przeciw temu, aby obywatele znękani gospodarką sanacyjnych rządów mieli jeszcze w niepodległej i wolnej Polsce szkół być pozbawieni.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P, P. Ś.)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Kto jest za nagłością wniosku, zechce wstać. Mniejszość. Wniosek jako zwykły odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Chcę zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków, z mojemi adnotacjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów z Klubu Narodowego w sprawie gospodarki subwencyjnej Rządu — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów z Klubu Narodowego w sprawie uposażeń członków zarządów i rad nadzorczych przedsiębiorstw, monopoli, funduszów i banków państwowych — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów z Klubu Narodowego w sprawie stanu gospodarczego kontrolowanych przez Rząd prywatnych spółek akcyjnych — do Komisji Budżetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Jest jeszcze wniosek nagły posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie sprzecznego z prawem zarządzenia prokuratury sądu okręgowego w Warszawie, skierowanego przeciw niektórym byłym więźniom brzeskim — nagłość tego wniosku postawię na porządek dzienny jednego z najbliższych posiedzeń Sejmu.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez starostę w Nowym Targu.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnych represyj, których dopuszczają się władze administracyjne i policyjne województwa krakowskiego wobec „Kuriera Powszechnego, „Orędownika i innych pism narodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów. Interpelację p. Barana i tow. odkładam do porozumienia się z interpelantami.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#Marszałek">O terminie następnego posiedzenia zostaną Panowie Posłowie zawiadomieni pisemnie. Proszę Izbę o upoważnienie mnie do ułożenia porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#Marszałek">Nie słyszę sprzeciwu, propozycję moją uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>