text_structure.xml
338 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 35.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 84 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 85 posiedzenia znajduje się do przejrzenia. w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Skrypnik i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Biluchowski, Czuma, Gruszczyński, Krawczyński, Mikołajczyk, Minkowski, Mroczkowski, Niedźwiedzki, Ostrowski, Pochmarski, Poźniak, Skrypnik, Tempka, Ulrych i Ignacy Ziętek.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Chrystowskiemu na 1 dzień, Chamcowi, Jaźwińskiemu, Kryńskiemu, Lechowi i Winiarskiemu na 2 dni, Siedleckiemu na 3 dni, Dratwie i Puławskiemu na 4 dni, Piestrzyńskiemu zaś na 5 dni.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Birkenmayer i Waszkiewicz na 8 dni, Seidler zaś na 16 dni.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przed porządkiem dziennym prosi o głos p. Sanojca celem złożenia osobistego oświadczenia w obronie czci własnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PSanojca">Wysoka Izbo! Uważam osobiście, tak samo jak i Klub, do którego mam zaszczyt należeć, że skoro pewna sprawa została odesłana do Sądu Marszałkowskiego, mianowicie, do sądu honorowego, wtedy wszystko powinno ustać i sprawa powinna iść swoim tokiem w tym sądzie. Niestety p. pos. Rymar tego nie uszanował. Na podniesiony przeze mnie nie zarzut, tylko przykład podany, że jednak sprawiedliwość różnie może wyglądać w potocznem życiu, p. Rymar skierował 8 b. m. list po p. Marszałka, żądając sądu honorowego, w którym to liście jednakowoż w formie obelżywej dla mnie użył słowa, że podniesiony zarzut jest oszczerczy. Mimo to na drugi dzień, nie zważając na dobre formy parlamentarne, przyjęte na całym świecie, że skoro sprawa już jest w sądzie honorowym, to się milczy, zabrał głos i tę sprawę drugi raz na tym Sejmie całej Izby odpowiednio oświetlił, również używając wyrazu…</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(P. Rymar: Czytałem list.)</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PSanojca">Czytał Pan list, który mnie ubliżył. Prawo Pan miał, ale zwyczaje parlamentarne mówią, że tak Pan nie powinien był czynić.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(Przerywanie na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PSanojca">Zwyczaj jest zwyczajem. Odpowiadam bronią tą, jaką do mnie stosujecie, może nie tak ordynarną. Tak samo, proszę Wais, Szanowni Panowie, sądzę również nie bez powodu i nie bez osobistej interwencji p.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PSanojca">Rymara, te rzeczy z odpowiedniemi nagłówkami, wielce mi ubliżającemu w całej prasie narodowo-demokratycznej zostały opublikowanie, nazywając to oszczerstwem, ubliżając mi w okropny sposób i używając sądu honorowego jako systemu politycznego piętnowania mnie, oczywiście ferując wyroki, nim wogóle ktokolwiek tę sprawę zaczął rozpatrywać.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PSanojca">Wobec tego ja dziś zmuszony jestem również zabrać głos i na to odpowiedzieć. Odpowiadam dwoma listami, które mam w ręku. Jeden list jest podpisany przez p. Katarzynę Bielecką, jest podpisany krzyżem, a za nią podpisała Ofiaremską, jej wnuczka, z Haczowa: Ja niżej podpisana podaję, że dał ś. p. Wojciech Bielecki, jako ksiądz, a mój syn na kupno domu Stanisławowi Rymarowi, teraźniejszemu posłowi przed wojną 2.000 dolarów razem, przesłał mu ratami. Tak jest, tak mam napisane.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(P. Rymar przerywa.)</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PSanojca">Drugi list z 10.III 1932 r. podpisany przez Marjana Palińskiego z Zagrzebia z Jugosławii, w którym pisze on do swej babki, matki ks. Wojciecha Bieleckiego, co następuje: „Najukochańsza moja Babciu! Pisaliście mi, czy ja wiem o tych pieniądzach, które Wujek posłał przed wojną do Staszka Rymara. Wiem i to dosyć nawet. Ja sam chciałem wdrożyć dochodzenie przeciwko niemu przez polski Generalny Konsulat i byłem tam, ale mi powiedzieli, że te pieniądze przepadły, gdy się waluta wymieniła i Małopolski Bank w Krakowie zbankrutował i że możnaby tylko w takim razie czekać na zwrot tych pieniędzy, gdyby się miało dowody w rękach, że on te pieniądze użył na, swoją korzyść”. Niestety ks. Bielecki umarł, Pan to z triumfem podniósł; tak, pamięta cała sala. Powiada Pan: „Tak, ale ks. Wojciech Bielecki umarł!” Umarł istotnie. Ale tu, proszę Panów, mam parę listów pisanych do niego przez p. Rymara i przekazy pocztowe.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PSanojca">W pierwszym liście tak Pan pisze do ks. Bieleckiego — może Pan sobie przypomni, a może Pan zaprzeczy „Kochany Wojtku! Dziś otrzymałem w trzech pakietach 19.000 koron, a przed kilku dniami pełnomocnictwo. Pieniądze umieściłem zaraz na książeczce w Banku Oszczędnościowym na Małym Rynku 1. 4. Jest podobno dom w Podgórzu przy ul. Kalwaryjskiej. Oglądnę z architektem. Jeśli się nie nada, będę szukał innego. Jak rzecz będzie gotowa, zawiadomię Cię. Ściskam Cię serdecznie Twój Staszek Rymar”. W dopisku zaś: „Przyszły później i dwa przekazy po 1.400 koron. Razem otrzymałem 20.400 koron. Rymar”. Ja przekazy na to mam u siebie. Mam jeszcze więcej u siebie, tego nie będę odczytywał, tylko chcę oświadczyć, że ja przecież nie mówiłem, że Pan te pieniądze ukradł, ani nie mówiłem, że Pan te pieniądze przywłaszczył sobie, powiedziałem tylko, jak różnie może wyglądać sprawiedliwość. Powiedziałem, że dostał Pan 2.000 dolarów, zaszła tu pomyłka, bo dostał Pan w rzeczywistości 20.000 koron, a to jest różnica, bo przed wojną stanowiło to 4.000 dolarów. Jest więc pomyłka, bo było 5 koron 1 dolar, bezwzględnie Pan tych pieniędzy nie oddał, pieniądze te zmarnowały się, nie z winy ks. Bieleckiego, ale Pan był jego przyjacielem — gratuluję przyjaciół. To, co powiedziałem, z prawdą się nie mija i oszczerstwem nie jest.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rymar.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Coś tam nie jest w porządku. Głos z ław Klubu Narodowego: Jakto nie jest w porządku?)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PRymar">P. pos. Sanojca wezwał mnie w poprzedniem przemówieniu, żebym te 2.000 dolarów, które od ks. Bieleckiego wziąłem, a matce jego oddać nie chcę, oddał. P. pos. Sanojca oświadczył dzisiaj na podstawie listów, ale nie podając daty, że otrzymałem przed wojną 2.000 dolarów i, że te pieniądze już według dzisiejszej relacji zmarniały.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PRymar">Otóż muszę stwierdzić, że te pakiety, o których wspomina p. pos. Sanojca, przyszły do mnie nie przed wojną, a po wojnie. Ś. p. ks. Bielecki, od dziecka mój kolega i przyjaciel, był jedynym księdzem Polakiem w Jugosławii. Po wojnie, zamierzając wrócić do Polski, przysłał na moje ręce depozyt...</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Głos z ław B.B.: Mówił Pan, że Pan nic nie dostał.)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PRymar">...dla kupna domu dla innego nie dla mnie — nie w żadnych dolarach dostałem te pieniądze, tylko w koronach austriackich.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PRymar">Pieniądze te złożyłem, jak ten list świadczy, w banku, w koronach austriackich. Ks. Bielecki postanowił jednak zostać wśród Polaków w Jugosławii, sam pieniędzmi temi dysponował i w bardzo krótkim czasie, zwłaszcza, że pomogła dewaluacja, je zużył.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PRymar">Ks. Bielecki przez wiele lat tylko dzięki pomocy ks. Prymasa Hlonda, a także przy mojem i T. S. L. pośrednictwie mógł się tam utrzymać, albowiem była nędza, dziś po 12 latach próbować wmówić we mnie, czy w kogokolwiek, że ja, otrzymawszy dolary, nie oddałem ich, zużyłem je dla siebie,...</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(Głos: Nikt tego nie mówił.)</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PRymar">...z trybuny wołać: oddaj — to jest rzucanie na mnie cienia, to jest oszczerstwo. I dlatego musiałem protestować i nadawać wypowiedzianym słowom takie znaczenie, musiałem je piętnować, bo ja od nikogo na własny dom, na własny interes pieniędzy nie pożyczałem, nie pożyczam i nic nikomu nie jestem winien.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale brał Pan pieniądze.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalsza rozprawia nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej o rządowym projekcie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PCiołkosz">Proszę Panów! Chciałoby się powiedzieć „periculum in mora”. Egzystencji Sejmu grozi jakieś nieznane narazie niebezpieczeństwo, albowiem na wokandzie sejmowej pojawił się znowu słynny wąż morski — ustawa samorządowa. I takie jest to już dziwne fatum sejmów polskich, że ilekroć Sejm przystępuje do rozpatrywania, ustaw samorządowych, bliski jest jego koniec. Skłonny jestem uwierzyć, że P. Prezydent Rzeczypospolitej zadość uczyni życzeniu p. pos. Rybarksiego i zgodnie z oświadczeniem wczorajszem p. Miedzińskiego rozwiąże obecny Sejm.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PCiołkosz">Jaka bowiem była przeszłość? W roku 1922 w kwietniu na wokandzie Sejmu pojawia się ustawa o gminie wiejskiej i wkrótce potem Sejm Ustawodawczy kończy swój żywot. We wrześniu 1927 r. pierwszy Sejm ordynaryjny uchwala w drugiem czytaniu całość ustaw samorządowych, przychodzi jednak zamknięcie sesji, a później rozwiązanie Sejmu. W Sejmie poprzednim na porządek obrad wchodzi pierwsza z cyklu ustaw, wypracowanych przez Komisję Administracyjną, ustawa o ordynacji wyborczej do gmin miejskich w Małopolsce, sesja sejmowa wkrótce potem zostaje zamknięta, Sejm rozwiązany, I to uprawnia, być może, do pewnych pesymistycznych przypuszczeń.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Zawiedzie się Pan.)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PCiołkosz">Ale również jest możliwe, że zechcą Panowie ustawę te sforsować, doprowadzić ją do końca.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PCiołkosz">I oto cóż za powód do sławy, co za triumf! Sejm, który przez 14 lat nie mógł dać krajowi ustaw samorządowych, nawet tych prowizoriów, które były najbardziej nieodzowne i pilne, ten Sejm dopiero wtedy, kiedy znalazła się w nim zwarta rządowa większość stronnictwa B. B., nareszcie te ustawy przyniósł krajowi.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PCiołkosz">Ale, proszę Panów, ten tytuł do sławy jest bardzo kruchy i bardzo słaby. Jaka jest bowiem prawdziwa historia polskiego Sejmu w odniesieniu do zagadnienia ustaw samorządowych? Jest prawdą, że Sejm ustaw samorządowych nie zrobił, ale że robił, to jest prawdą oczywistą, i wystarczy wskazać na to, że pierwszy Sejm ordynaryjny w latach 1924 do 1927, w ciągu 3 1/2 lat tej ciężkiej i żmudnej pracy dokonał w sposób zupełny i kompletny. Proszę Panów, nie sądzę, by ta ustawa, która była uchwalona w pierwszym Sejmy ordynaryjnym, była doskonałą; zwłaszcza my lako socjaliści mieliśmy i mamy w stosunku do tego tekstu ustawy, jaki wówczas w drugiem czytaniu został uchwalony, bardzo wiele zastrzeżeń. Niemniej pozostaje faktem, że ta wielka praca została wykonana, a tylko przyczyny natury zewnętrznej, leżące poza Sejmem, nie pozwoliły na ostateczne jej sfinalizowanie.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PCiołkosz">Ale odwróćmy zapytanie i postawmy kwestję nie tak, co zrobił Sejm w tej materii, ale zapytajmy się, jak się ustosunkował rząd do tego zagadnienia, a zwłaszcza rząd od czasów, gdy jest tak doskonale harmonijny i jednorodny, gdy jeden gabinet jest tylko przedłużeniem w czasie gabinetu poprzedniego; ściśle mówiąc, zapytajmy, jak rząd przewrotu majowego ustosunkował się do tego zagadnienia? I tu muszę stwierdzić, że podczas, gdy pierwszy Sejm zwyczajny w ciągu lat 3 1/2 potrafił nie bez wielkiego trudu uporać się z tem zagadnieniem, to rząd pomajowy potrzebował 6 lat, ażeby ustosunkować się do tego zagadnienia w sposób pozytywny.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PCiołkosz">Bo przecież do czasu Sejmu obecnego mieliśmy ze strony rządów pomajowych same tylko rebusy, same tylko hieroglify, które trzeba było niesłychanie mozolnie odcyfrowywać, albo mieliśmy stanowisko negatywne, ale stanowiska pozytywnego w odniesieniu do całokształtu zagadnienia i do jego szczegółów, rządy pomajowe nigdy nie zajęły. Mówił wprawdzie p. Bartel, że rząd zrobi wszystko, aby projekty ustaw samorządowych przeszły ze stanu potencjalnego w stan kinetyczny, t. j. na drogę realizacji. Mówił p. Składkowski, że rząd docenia wielką konieczność załatwienia tej sprawy u nas. Mówił p. Józewski, że docenia powagę sprawy i uważa samorząd za sprawę bardzo pilną. Gładko zaokrąglone słowa, a jaka pod temi słowami kryła się treść, jakie ustosunkowanie pozytywne do poszczególnych fragmentów zagadnienia samorządowego, tego się nigdy nie dowiedzieliśmy. Kiedy p. Bartel żądał pełnomocnictw od Sejmu po przewrocie majowym i chciał temi pełnomocnictwami objąć ustawę samorządową, to niewątpliwie musiał mieć w zanadrzu jakiś konstruktywny plan w tej dziedzinie, ale jaka była treść tego planu, tegośmy się nie dowiedzieli. Dopiero po wyborach brzeskich, Rząd mógł powiedzieć jakie jest jego ustosunkowanie się do samorządu, nietylko w praktyce życia, o czem mówiliśmy, w tym Sejmie i na innem miejscu i w innym czasie, ale w postaci zdefinjowanej, ściśle sformułowanej ustawy, dającej już wyraźnie spetryfikowany stosunek Rządu do zagadnienia samorządu.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PCiołkosz">Chcę tu powiedzieć odrazu, iż uważamy tę ustawę za jeden z etapów, przychodzących z kolei na wokandę sejmową z inicjatywy Rządu, etapów faszyzacji Państwa Polskiego, a w szczególności faszyzacji prawa polskiego. W dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wypowiedziałem pogląd, iż panowie z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych będą mogli wkrótce siebie określić, a może nawet już teraz, jako największych legalistów w Polsce. Oni teraz są i będą stróżami prawa, prawa takiego, jakie sobie sami ulepili, prawa, które jest narzędziem ucisku i łamania swobód demokratycznych w Państwie Polskiem. Czy jest do pomyślenia, żeby w Państwie Polskiem istniał samorząd, samorząd nietylko z nazwy i formy, ale z treści i ducha, niezależny, cieszący się pełnemi uprawnieniami, w Polsce, w której niema swobody myśli, druku, zgromadzeń, stowarzyszania się? Czy możliwy jest samorząd terytorialny niezależny i nieskrępowany wtedy, kiedy samorząd np. ubezpieczeniowy w gruncie rzeczy został już zniszczony w drodze faktów i wkrótce mają z ubezpieczeń społecznych w drodze ustawy, scaleniowej pozostać ubezpieczenia skoszlawione i zwężone, a samorząd ma być raz na zawsze przekreślony? Czy może być mowa o pełnym samorządzie terytorialnym, kiedy, jak się zdaje, za Kika dni zkolei będzie mowa o łamaniu i zniszczeniu samorządu szkolnictwa wyższego? Jest rolą samorządu dzielić dolę i niedolę wszystkich instytucyj, wszystkich urządzeń publicznych w Polsce. I wcale nas nie dziwi treść tej ustawy — oczywiście od Rządu obecnego czego innego nie oczekiwaliśmy.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, kiedy ustosunkowujemy się do tej ustawy, pierwsza rzecz, którą chcemy i musimy powiedzieć, to jest to, że my Sejmowi obecnemu odmawiamy moralnego prawa do rozstrzygania tak doniosłych zagadnień. Panowie w tej ustawie sięgacie do samego dna zagadnień samorządowych. Panowie dokonywacie chwytu ręką aż do samych trzewi samorządowego życia i wywracacie to wszystko nazewnątrz, to wszystko kształtujecie zupełnie na nowo. A nie są to żadne prowizoria, bo jeśli pomyślimy o tem, że można w przyszłości zmienić ordynację wyborczą, można tak czy inaczej ukształtować kwestję nadzoru państwowego, to jednak reforma tak głęboko sięgająca jak przesądzenie sprawy gminy wiejskiej w Polsce, należy do tych reform, których się dokonywa raz na sto lat. To nie są reformy tymczasowe, to są reformy, które mają za zadanie utrwalenie w Polsce na długi okres czasu pewnych przemian w zakresie ustroju, samej istoty i treści życia samorządowego. I czy Sejm obecny, pochodzący z wyborów, które w ustach ludu nazywają się brzeskiemi, ma to uprawnienie?</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PCiołkosz">Naszem zdaniem, któremu dawaliśmy wyraz niejednokrotnie, przed Sejmem w chwili obecnej stoi tylko jedno zadanie, zadanie usunięcia najbardziej piekących niedomagań życia samorządowego w Polsce, a do tych zaliczamy: rozciągnięcie demokratycznej ordynacji wyborczej na województwa południowe, ustanowienie samorządu powiatowego w Małopolsce i reformę instytucji zgromadzeń gminnych w b. Kongresówce. To są istotne trzy rzeczy, które nie od czasu wyborów brzeskich, ale od szeregu lat napróżno wołają o załatwienie.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Mieliście możność zrobić te rzeczy.)</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PCiołkosz">Robiliśmy.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Ale poszliście na wielkie ustawy.)</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PCiołkosz">To są te rzeczy, które wymagają załatwienia. Wszystko inne, ani nie jest pilne, ani nie jest konieczne i nie powinno być i nie może być załatwione przez Sejm obecny.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Był czas te rzeczy załatwić.)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PCiołkosz">Zastanawiającym jest pośpiech, z jakim dzisiaj ta sprawa jest załatwiana. A jeżeli mówię o pośpiechu, to mam w myśli nie sam tryb obrad sejmowych, bo ostateczni można przyjść do posłów z żądaniem, aby nic spali, nie jedli, tylko studiowali bez przerwy tę powódź papierów, które się nam rozsyła niejednokrotnie na godzinę przed obradami, ale mam na myśli pośpiech w stosunku do społeczeństwa, w stosunku do kraju. Oto dokonuje się reforma, która w sposób jak najbardziej bezpośredni dotyczy każdego obywatela naszej Rzeczypospolitej i jest rzeczą wysoce pożądaną, aby — cokolwiekby Panowie innego mówili — te obrady i dyskusje otoczone były powszechnem zainteresowaniem całego kraju, by dokoła dyskusji sejmowej ogniskowała się i ścierała się chociażby jak najbardziej namiętna dyskusja całego kraju, albowiem tylko z tego ognia wymiany zdań, z tego wewnętrznego niepokoju trawiącego społeczeństwo o jego dorobek w tak ważnej dziedzinie życia publicznego, mogłyby wyrosnąć ustawy, o którychby można było później z calem przekonaniem powiedzieć, że niezależnie od tych, czy innych wtórnych szczegółów, idą po linji pośredniej, po linji środkowej dążeń i przekonań, interesów całego kraju. Lecz tutaj mamy stworzoną w drodze pośpiechu w pracach sejmowych atmosferę braku zainteresowania opinii publicznej tą kwestią. I rzecz jest wysoce charakterystyczna, że na skutek tego tempa prac nad ustawą na skutek jednoczesnego biczowania przez organa Sejmu szeregu innych równie doniosłych ustaw, społeczeństwo nie może otrzymać należytej wiadomości o treści ustawy samorządowej, o jej ogólnych i szczegółowych sformułowaniach.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, wszystko u nas idzie naodwrót. Kiedyśmy w Sejmie poprzednim dyskutowali nad regjonalnemi ustawami samorządowemu poseł dr. Polakiewicz był łaskaw stwierdzić w swojej mowie: „Uważamy, że pierwszą rzeczą do zmiany w Państwie jest Konstytucja. W związku z tem te tezy i te zasady, które przeprowadziliśmy w naszym projekcie konstytucyjnym, staramy się wprowadzić także do ordynacji wyborczej do ciał samorządowych”. Kiedy padł głos z ław sejmowych: to jest przynajmniej szczere, p. Polakiewicz oświadczył: „szczerze to mówię”, i napewno mówił to szczerze.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#PCiołkosz">Jaka jest u Panów kolejność rozpatrywania zagadnień? Najpierw wprowadzają Panowie do ustawy samorządowej zagadnienia, które mają być później rozstrzygnięte w Konstytucji, zagadnienie bynajmniej nie błahe, w szczególności kwestię cenzusu wieku dla czynnego i biernego prawa, wyborczego, kwestję czynnego prawa wyborczego dla zawodowych wojskowych. Te dwie kwestje ustawy samorządowej zostały sformułowane w sposób identyczny, w jaki Panowie to uczynili w Waszym projekcie zmiany Konstytucji, tak jakby ta zmiana była już dokonana i tak jakgdyby te rzeczy były już zgóry przesądzone.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, jest rzeczą oczywistą, że wpierw należy rozstrzygnąć zagadnienie podziału administracyjnego Państwa, najpierw należy rozstrzygnąć kwestię ilostopniowy ma być podział, jak duże mają być województwa, jak duże mają być powiaty, dopiero potem można mówić o wielkości gmin wiejskich. U Panów jest naodwrót: najpierw się rozstrzyga wielkość gminy wiejskiej, a potem dopiero się rozstrzyga kwestję wielkości powiatu i województwa. Proszę Panów, nie jesteśmy odosobnieni w naszych poglądach na te rzeczy. P. Jaroszyński — osoba napewno kompetentna i to wysoce kompetentna w tych sprawach w Związku Powiatów mówi o ustawie samorządowej: „Mała ustawa jest jednym z najdawniejszych postulatów Związku Powiatów. Rozumieliśmy ją jednak zawsze jedynie jako usunięcie doraźne najdotkliwszych bolączek samorządu. I obecnie na tem samem stanowisku trwać powinniśmy. Albowiem problem gruntownej reformy całego samorządu, a więc sprawa t. zw. „wielkich” ustaw samorządowych, dojrzewa szybko. Powinien on być rozwiązany bezpośrednio po rewizji Konstytucji, która w zasadniczych punktach przesądzić powinna strukturę administracji wewnętrznej Państwa. Przesądzanie już dzisiaj w „małej” ustawie rozmaitych ważnych kwestyj, choćby nam się wydawało w dzisiejszych warunkach słusznem, nie posiadających jednak charakteru konieczności chwili, uważa p. Jaroszyński za wysoce niewskazane, albowiem: 1) przesądzenie dzisiejsze może kolidować z zasadami zrewidowanej Konstytucji, wobec czego po rewizji Konstytucji trzebaby było znowu zmieniać strukturę samorządu, 2) rozstrzygniecie już dzisiaj wielu kwestyj niekoniecznych może wpłynąć na opóźnienie zasadniczej reformy samorządu w wielkich ustawach, i 3) idąc po linii reformowania w malej ustawie wielu kwestyj potrzebnych wprawdzie, ale nie koniecznych, zmieniamy charakter całej ustawy” czynimy z niej reformę wielką (w wielu punktach jeszcze niezupełnie dojrzałą), przez co komplikujemy sprawę i utrudniamy przeprowadzenie tego wszystkiego, co jest niewątpliwą koniecznością.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#PCiołkosz">P. Strzelecki, również niewątpliwie kompetentny, zaznacza, iż „obecny moment jest bardzo nieszczęśliwy dla zmiany ustroju gminnego, należałoby rozstrzygnąć tylko te problemy, które są koniecznością nie dającą się odroczyć. W obecnym projekcie są rzeczy, o których w poprzednich projektach nie było mowy”. P. Dolański, człowiek z Waszego obozu; „zgadza s: ę z poprzednimi mówcami, iż chwila obecna nie jest odpowiednia do wielkich reform ustrojowych samorządu”. Przypominam przecież, że w Sejmie poprzednim byliśmy zgodni co do materji, która powinna być załatwiona, byliśmy zgodni co do tego, że tylko te trzy sprawy wymagają natychmiastowego załatwienia, mianowicie: ordynacja wyborcza do gmin wiejskich i miejskich w Małopolsce, sprawa samorządu powiatowego w Małopolsce i sprawa zgromadzeń gminnych w Kongresówce.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To ofiarował Wam minister, ale Wyście chcieli więcej, więc macie.)</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#PCiołkosz">Nie chcieliśmy.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#PCiołkosz">Panowie żeglują pod hasłem usunięcia polityki z samorządu, odpartyjnienia samorządu. My sobie zaoszczędzimy wszelkich deklaracyj i wszelkich. deklamacyj o znaczeniu samorządu, o miłości jaką go otaczamy i t. d. Te rzeczy są w tej chwili nieistotne. Nic będziemy też bynajmniej próbowali wyłgiwać się z naszego stanowiska. Mamy do powiedzenia tylko tyle, że to hasło usunięcia, polityki z samorządu, z różnych innych dziedzin życia publicznego nie jest nowością. Odziedziczyli je Panowie po panach ze Stronnictwa Narodowego, a dodać można jedno tylko, że uczeń przeszedł mistrza. To hasło pojawiło się wtedy, gdy Panowie chcieli zjednać szerokie masy robotnicze i chłopskie w 1928 r., dla swojej listy kandydatów w wyborach sejmowych. Pamiętamy, jak to wtedy szło przez wieś polską wielkie wołanie sanacyjnego obozu: Porzućmy politykę, zajmijmy się zagadnieniami gospodarczemi, a troskę o polityczne zagadnienia Państwa pozostawmy braciom szlachcie. Ta stara piosenka powtarza się w chwili obecnej i Panowie żeglujecie pod flagą odpartyjnienia, odpolitykowania samorządu, lecz pod tą flagą i maską kryje się coś wręcz przeciwstawnego. A my mówimy uczciwie: Samorządy mają dla nas, dla Polskiej Partji Socjalistycznej walory polityczne, a przynajmniej także i polityczne. Tylko my stawiamy sprawę odmiennie od wszystkich innych stronnictw, tak od Panów ze Stronnictwa Narodowego, jak i od Panów z B. B. My wychodzimy z założenia klasowego, z założenia odrębności i sprzeczności interesów klasy robotniczej, które także i w samorządzie nie mogą być pogodzone z interesami innych klas i warstw społecznych. Dla nas partja polityczna jest tylko instrumentem, ale instrumentem nieodzownym walki klasy robotniczej o swoje pozycje gospodarcze, socjalne i kulturalne. Jest wyrazicielem i tłumaczem, przewodnikiem i chorążym w tym wielkim pochodzie naprzód klasy robotniczej. My uważamy samorządy za wielką szkołę obywatelskiego życia dla klasy robotniczej, za laboratorjum i kuźnię, w której klasa robotnicza uczy się, jak w przyszłości kierować calem życiem kraju i całem życiem społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#PCiołkosz">Dlatego placówki samorządowe mają dla nas niesłychanie wielką wagę ze względu na interes klasy robotniczej i ze względu na interes samego samorządu. Mamy pewne rzeczy do powiedzenia i do zrobienia w samorządzie. Samorząd jest dla nas integralną częścią urządzeń demokratycznych i kto sprowadza instytucje demokratyczne, tylko do tej sali sejmowej i tylko do kwestji parlamentarnej, ten jest w oczywistym błędzie, albowiem pojęcie demokracji zawiera treść znacznie szerszą, tem pojęciem jest objęte pełne, nieskrępowane, swobodne życie samorządowe.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#PCiołkosz">Prasa Panów od długiego czasu szermuje hasłem: Nie chcemy małych sejmów; nie chcemy, żeby rady miejskie, czy rady gminne przypominały ten skłócony, zwaśniony, hałaśliwy gmach przy ulicy Wiejskiej, ale w ustawie, którą. Sejm ma w tej chwili uchwalić. Panowie jednak stworzyli z rady gminnej kopję Sejmu, ale kopię Sejmu obecnego, kopję Sejmu, który nie ma nic do powiedzenia, który jest, przepraszam za wyrażenie, bajratem Rządu, którego rolą jest asystowanie przy pełnieniu funkcyj parwodawczych przez rząd. Jakie sejmy mają być potworzone we wszystkich salach obrad rad miejskich i rad gminnych.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#PCiołkosz">Panowie mają jeszcze jedno hasło, hasło upaństwowienia samorządów. Powołują się Panowie co chwila na to, iż nic można w Państwie Polskiem, żyjącem niepodległym bytem, przypominać tego, co było za czasów zaborczych, wtedy, kiedy każda placówka samorządowa była redutą walki z zaborcami. Mówił p. Minister Pieracki przed rokiem, inaugurując dyskusję przy pierwszem czytaniu tej ustawy, że nie może być mewy o waśni wiecznej, o przeciwstawianiu się wzajemnem administracji państwowej i administracji samorządowej. Zupełnie na to się godzę. Ale niezależność samorządu musi być zachowana i wcale nie jest uwarunkowana waśniami i zwadami z organami administracji państwowej. Przez całą tę ustawę przewija się myśl o samorządzie, jako krnąbrnym, złośliwym tworze, który wciąż myśli o tem, w jaki sposób i na jakiem polu walczyć z władzami nadzorczerni, zwłaszcza z rządowemi władzami nadzorczemi. Panowie mają wciąż przed oczyma krakowskiego wójta, Alberta i jego radę miejską, którzy się zbuntowali przeciwko królowi. Ale przecież najbardziej opozycyjny w sensie politycznym magistrat i najbardziej opozycyjna rada miejska, w dziedzinie samorządu szuka i z natury rzeczy musi szukać uzgodnienia z władzami nadzorczemi, także i rządowemi i nie do pomyślenia jest, ażeby pomiędzy samorządem a władzą administracji państwowej istniał stan zwady, wojny, wiecznego skłócenia i niepewności.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#PCiołkosz">I, proszę Panów, my, którzy stoimy na stanowisku nieuprawniania. władzy nadzorczej do badania celowości decyzyj ciał komunalnych, my wiemy i uznajemy, że nawet, jeżeli chodzi o celowość uchwał, to zawsze każde rozumne ciało ustrojowe samorządu będzie się starało uzgodnić te rzeczy, znaleźć się w porozumieniu z rządowemi władzami nadzorczemi. Ale przez całą ustawę, którą Panowie tu dajecie do uchwalenia, przewija się ta czerwona nić nieufności do ciał samorządowych, niewiary w to, że one będą chciały i będą szukały pewnej współpracy na odcinku samorządowym oczywiście z władzami nadzorczemi. Przewija się ta myśl, że każdy radny gminny i każdy radny miejski, to jest ten zbuntowany krakowski wójt Albert, który chwyta za topór i rusza na. Wawel, żeby uciąć głowę królowi. To jest pogląd zupełnie nieuzasadniony. My nie chcemy, żeby samorząd stał się funkcją administracji państwowej w dziedzinie zadań własnych i dlatego bronimy treści ustroju samorządowego. Już tutaj wczoraj cytowano opinję prof. Bujaka, który powiada: Upaństwowienie samorządu, to jest contradictio in adjecto. To jest samorząd tylko z nazwy. „Taki samorząd powiada prof. Bujak — nie jest samorządem z ducha, tylko z nazwy”. A dalej, proszę Panów, hasło odpowiedzialności. I tem hasłem się bezustannie szermuje. I powiada p. Minister Pieracki przed rokiem o tej odpowiedzialności: „Gospodarka środkami i sprawami publicznemi nie znosi nieodpowiedzialności wykonawców, czego najlepszym dowodem jest stan znakomitej ilości naszych samorządów, doprowadzonych do ruiny finansowej, bez żadnych zresztą ujemnych następstw dla winowajców takiego stanu a jedynie kosztem obywateli”. Dlatego „odpowiedzialność organów wykonawczych samorządowych musi być sprecyzowana w sposób bardziej niż dotychczas osobowy”. Proszę Panów, my wiemy, że samorząd w Polsce ma braki i błędy, jest młody, jak wszystko w Państwie Polskiem, i dlatego szkołę doświadczenia życiowego zdobywać musi, popełniając na swojej ciężkiej drodze rozliczne wykolejenia, pomyłki i niedociągnięcia,...</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak, jak Pan.)</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#PCiołkosz">...ale, jeżeli Panowie sądzicie, że z tej drogi swobodnego rozwoju trzeba, samorząd zawrócić, trzeba cofnąć do punktu wyjścia, który się mieści przed rokiem 1918, to jesteście Panowie w oczywistym błędzie. A przecież ta odpowiedzialność, tak, jak wygląda w Waszej ustawie, jest tylko fikcją. Na czemże bowiem polega ta odpowiedzialność? Są komisje rewizyjne, lecz to nie jest żadne nowe odkrycie. Jest odpowiedzialność wobec władz nadzorczych, które mogą usuwać z urzędu, czy poszczególnych członków zarządu gminnego, czy cały zarząd gminy, czy nawet rozwiązać radę gminną. Ale gdzież są ujemne następstwa dla członków zarządu gminnego, o których mówił p. Minister Pieracki? Przecież taki w drodze dyscyplinarnej zwolniony burmistrz czy prezydent wedle projektu Panów swobodnie odchodzi, nawet z emeryturą, nie ponosi więc tej konsekwencji, którą jest pozbawienie go emerytury.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#PCiołkosz">Proszę Panów! Panowie mówią o odpowiedzialności, a ta odpowiedzialność jest fikcją, bo winowajca odejdzie tak samo, jak winowajca odchodzi w obecnym ustroju samorządowym, ale szkody cierpieć i płacić będzie musiał ogół obywateli tak samo, jak poprzednio.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kiepsko Pan przeczytał ten projekt.)</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#PCiołkosz">Jaki jest nasz pogląd na to zagadnienie? Nasz pogląd jest taki, iż nie można iść drogą najmniejszego oporu, iż trzeba kształtować poczucie odpowiedzialności, odpowiedzialności szerokiej, odpowiedzialności zbiorowej, tej odpowiedzialności, która jest w Polsce, niestety, tak mała, która musi być kształtowania, i wyrabiana, jeżeli Polska niema być, jak mówił p. Sławek, trzodą. popędzaną batem. Jesteśmy zdania, że odpowiedzialność kolektywna jest lepsza od odpowiedzialności jednostkowej, która jest doskonałym instrumentem kształtowania i spełniania zadań w wojsku, zbudowanem hierarchicznie, którego istotą jest rozkaz i wykonanie rozkazu, ale nigdy w ciele samorządowem. Jesteśmy zdania, że ciało ustrojowe samorządu powinno ponosić odpowiedzialność wobec ogółu. A cóż Panowie robią? Panowie wprowadzają np. instytucję zawodowych przełożonych gminy i powiadają Panowie: kadencja ciała stanowiącego trwa lat 5, a kadencja zawodowych członków zarządu gminnego trwa, lat 10 i ogół obywateli, powołany do urny wyborczej, nie ma możności pociągać do najbardziej bezpośredniej odpowiedzialności złych włodarzy miasta” złych nie w rozumieniu władz nadzorczych, ale w rozumieniu ludności, która także ma coś do powiedzenia. Tylko czy burmistrz, czy prezydent miasta, ustanowiony na lat 10, ponoszą odpowiedzialność? Każdy radny ma ponosić odpowiedzialność, a prezydent, czy burmistrz jest nieusuwalny i ma na lat 10 zagwarantowane swoje stanowisko. Jak więc wygląda ta odpowiedzialność?</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#PCiołkosz">Jeżeli Panowie powiadają: nie można się odnosić z nieufnością do rządu, bo przecież to jest nasz Rząd, nasi wojewodowie, nasi starostowie, pomijając drobną poprawkę, że jest to sanacyjny Rząd, sanacyjni wojewodowie i sanacyjni starostowie, chciałoby się powiedzieć, ale to jest też nasz samorząd! To są nasze polskie gminy wiejskie i miejskie, nasze powiaty, nasze instytucje samorządowe i czemuż polski Rząd do polskiego samorządu, użyję terminologii Panów, ma się odnosić z taką nieufnością, że krępuje powrozami ze wszystkich stron ciała ustrojowe samorządu? Być może, że jest kryzys samorządu. Jeżeli jest, to nie jest w instytucjach, nie jest w urządzeniach. Zgodzę się z Bukowieckim, kiedy powiada, że przyczyną niezadawalającego stanu samorządu jest brak ludzi, przejętych duchem obywatelskim, posiadających poważniejsze przygotowanie. Możemy się zgodzić z tem, że źródło kryzysu samorządu tkwi w powszechnym kryzysie życia polskiego, w atmosferze znieprawienia i znikczemnienia, jaka się nad Polską rozkłada, w braku ludzi, jak mówi Bukowiecki.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#PCiołkosz">Zawsze po maju mówiło się, że nie pora na reformę samorządową. Przecież Panowie nie będą wypierali się tego, co mówił wicepremier Bartel, a mówił 11 lutego 1927 r., że rząd nie może się zgodzić na to, żeby dla jakiejkolwiek doktryny podciągać pod jeden szablon ustroju stosunki różne, wyrażające się dziś w różnolitości form organizacyjnych. Rząd pomajowy, ten sam przecież rząd chociaż w innych osobach, który zasiada dziś na ławach ministerialnych, ten rząd wypowiadał się nazajutrz po przewrocie majowym przeciw ujednoliceniu instytucyj samorządowych w Polsce, przeciw ustawom, załatwiającym w sposób kompletny zagadnienia ustroju samorządowego. Rząd p. Bartla i wszyscy jego następcy w Sejmie pierwszym i drugim wypowiadali się za fragmentarycznem, częściowem naprawieniem najbardziej piekących niedomagań samorządu. A teraz Panowie powiadają: uchwalamy ustawę o tymczasowej zmianie. W Sejmie poprzednim p. dr. Polakiewicz razem z naszym kolegą p. Pająkiem i razem z p. Putkiem ustalali nomenklaturę: ustawa mała, ustawa duża, ustawa regionalna — nie wiem pod jaką nazwę podciąga referent ustawę obecną? Dla mnie jedno jest pewne, że nie jest to żadna ustawa tymczasowa i żadne prowizorjum.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, prowizoria samorządowe w Polsce trwają bardzo długo. Przykładem jest prowizorium z grudnia 1918 r., dekret Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie, przykładem jest dekret Naczelnika Państwa o samorządach w b. Kongresówce. Te prowizoria mają długi żywot i żyją już lat 14 i prowizoria obecne mają też za zadanie przetrwać długie lata. Jak wspomniałem, np. reforma ustroju gmin wiejskich sięga do samego dna życia ustrojowego samorządu, to jest reforma, należąca do tych, których czas trwania oblicza się na dziesiątki, a nawet może setki lat. To nie jest żadne prowizorium.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#PCiołkosz">Panowie powiadają, że nowelizacja ta nie jest kompletna. P. pos. Polakiewicz użył terminu, że ustawa ta stanowi unifikację norm prawnych dla wszystkich dzielnic. I tak jest istotnie. Ale, proszę Panów, Związek Gmin Wiejskich, instytucja, która przecie znajduje się w rękach Panów, powiada, że ustawa, ta wprowadza głębokie zmiany w dotychczasowym ustroju samorządowym, że wciela nowe przepisy w ramy poszczególnych ustaw państw zaborczych. A więc nie jest to żaden fragment, nie jest to żadna łatanina, ale to jest wielka kodyfikacyjna robota.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, wszyscy, powiedzmy sobie szczerze, posiadamy pewne uprzedzenia i pewne nawyki dzielnicowe. Każdemu z nas, wychowanemu w kulcie instytucyj samorządowych, jakie zastał w swojej dzielnicy, wydaje się, że te instytucje są najlepsze i godne przeszczepienia na całą Polskę.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#PCiołkosz">Jeżeli teraz będę mówił przez kilka chwil o zagadnieniu gmin zbiorowych w Małopolsce, to proszę wierzyć, że nie kieruję się sentymentem do zadawnionych instytucyj dawnej Galicji i żadnym tradycjonalizmem.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#PCiołkosz">My uważamy, że zagadnienie to nie dojrzało w Małopolsce do rozwiązania. Proszę Panów, na różne opinje można się powoływać. Czynił to wczoraj p. pos. Rymar. Ja przyznaję, że większość opinaj, zawartych w materiałach Komisji do usprawnienia administracji przy p. Prezesie Rady Ministrów, wypowiada się za gminami zbiorowemi na terenie całego Państwa. Ale tu nie o to chodzi, czy gmina zbiorowa ma być tym typem gminy wiejskiej, który należy przyjąć w całem Państwie, lecz o to, czy moment obecny sprzyja dokonaniu tak gruntownej reformy.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#PCiołkosz">Rzecz ciekawa, jakiem i sposobami Panowie prowadzą agitację przeciw opozycji. Z jednej strony prowadzi, się atak przeciw nam, że nie chcemy gmin zbiorowych i że się przeciwstawiamy ich wprowadzeniu, a z drugiej strony pewni satelici obozu rządowego, jak np. p. Stapiński, właśnie opozycję czynią odpowiedzialną za uchwalenie gmin zbiorowych w Małopolsce. Innemi słowy: kowal zawini, a ślusarz ma być powieszony. I p. Stapiński o swoim starym antagoniście Witosie, który mi zresztą ani brat, ani swat, pisze: Witos winien, że będą uchwalone gminy zbiorowe w Małopolsce. Ta uwaga umieszczona w nawiasie charakteryzuje środki agitacji Panów i nieprzebieranie w metodach.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#PCiołkosz">Kiedy patrzymy na te materiały, zebrane tutaj bardzo pracowicie, a zwłaszcza materjały zebrane przez p. naczelnika Podwińskiego, to zgroza bierze, gdy się widzi, że np. w woj. krakowskiem średnia liczba ludności jednej gminy wynosi 797 dusz, a w woj. wołyńskiem 13.186, średnia liczba gmin w jednym powiecie w woj. krakowskiem wynosi 82,7, w woj. wołyńskiem 9,5, średni obszar gminy w km2 w woj. krakowskiem 9,2, a w woj. wołyńskiem 318,7. To są rozpiętości, których przeskoczyć się nie da, które nie mogą być pokonane. A jeżeli chodzi o te dodatnie strony gminy zbiorowej, to p. Podwiński nam powiada tutaj wyraźnie, jaki jest procent wydatków administracyjnych w stosunku do ogółu wydatków w gminach województw południowych, gdzie wynosi 24, 26, 30% w stosunku do tych olbrzymich gmin w województwach kresowych, jak w woj. nowogrództkiem, gdzie wynosi 51%, w woj. wołyńskiem, gdzie wynosi 54%. To daje odpowiedź na pytanie, co zyskuje administracja samorządowa na wprowadzeniu gminy zbiorowej: zyskuje zwiększone wydatki administracyjne. Tak powiada p. naczelnik Podwiński: Wydatki administracyjne samorządu w gminach zbiorowych są większe, ale za to są mniejsze wydatki Państwa na administrację państwową. Zagadnienie to jest zbyt obszerne, by je można było w tej chwili rozpatrywać, ale p. Latoszyński na naradzie w Prezydium Rady Ministrów w tych sprawach powiada, że warunkiem dobrej administracji gminy w Małopolsce jest uregulowanie finansów komunalnych. Dalej p. Latoszyński wskazuje na rzeczywiście piekący problem gmin wiejskich w Małopolsce i powiada, że „bardzo cierpi tam administracja gminna i państwowa na hem, że są złe katastry gruntowe, które nie są zgodne ze stanem faktycznym. Ażeby administracja czy to gminy, czy też wyższych stopni samorządu była łatwiejsza i tańsza, musi nastąpić rewizja katastru gruntowego”. Ale jeżeli przychodzi naczelnik Zbrowski, którego kompetencje w tej dziedzinie uznajemy i powiada, że: „Bez względu jednak na takie czy inne postępowanie władz centralnych, gmina jednostkowa, rozumiana w ten sposób, że każde, choćby najmniejsze osiedle, może stanowić gminę, nie da się obronić, ogromna bowiem większość takich gmin jest zbyt słaba gospodarczo i nieprzydatna dla celów, zarówno administracji państwowej, jak samorządu”, to możemy się z nim zgodzić, przyznajemy mu rację, lecz my widzimy w istniejącem obecnie prawodawstwie, mianowicie w ustawie z dnia 22 września 1922 r. a Rząd z niej wielokrotnie korzystał — możliwość likwidowania gmin małych i gmin niezdolnych do życia na rzecz większych organizmów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#PCiołkosz">Ale aby przytoczyć jeszcze dwa poglądy, dotyczące zagadnienia gminy zbiorowej, przeczytam, co mówił o tem p. Dalbor i p. dr. Duch. Powiada p. dr. Dalbor: „Wielkie gminy zbiorowe są nie czem innem, jak małemi powiatami, tworzą zatem jedną jednostkę terytorialną więcej. Przy takim ustroju albo powiat z gminą wyrywają sobie kompetencje, albo jedno na drugie się spuszczając, oboje mają mniej poczucia odpowiedzialności za pracę samo rządową i administracyjną”. To mówi p. Dalbor. Ale on może być podejrzany o stronniczość. Nie podejrzany jest p. Duch, który powiada: „Jeżeli zaś będziemy mówili o pewnych zasadach, to wtedy zobaczymy, że postępowanie z organizmem żywym nie jest łatwe i że trzeba będzie się liczyć z reakcją. Przedewszystkiem tereny górskie inaczej się mierzy, niż horyzontalne płaskie tereny, 7 km w górach jest zupełnie co innego, niż np. w Lubelskiem. Przeważnie wychodzimy z założenia, że gmina jest słaba, a więc trzeba ją wzmocnić przez łączenie gmin. Ale przecież przez połączenie paru słabych gmin nie zmniejszą się ich potrzeby, najwyżej gmina taka zdobędzie się na wspólnego pisarza albo innych funkcjonarjuszów, ale, jeżeli chodzi o zaspokojenie ogólnych potrzeb, opieki społecznej, bezpieczeństwa, to zobaczymy, że takie same będą trudności, jak w gminach jednostkowych. Bezwzględnie musimy się liczyć z faktem, że tam, gdzie gminy są słabe, musi związek wyższy, a nawet Państwo przyjść im z pomocą”.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zmienił chorągiewkę!)</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#PCiołkosz">I zamiast tych przewidywań, że wielka gmina zbiorowa ułatwi Państwu administrację, umożliwi starostom dostęp do gmin i powiatów, uprości administrację w poruczonym zakresie działania, dowiadujemy się czegoś innego — powiada p. dr. Duch: Tak! Ja jestem za gminą zbiorową, ale nie spodziewajmy się niczego nadzwyczajnego po tej reformie, albowiem Państwo będzie musiało jeszcze do tej reformy dopłacić.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#PCiołkosz">W takim razie, proszę Panów, co oznacza ta reforma? Pan mecenas Paschalski mówił: „Nie można robić wyborów sejmowych w obecnym czasie”. Dlaczego? „Bo jest kryzys, nędza, bo umysły są podniecone i przyjść do tych łatwopalnych umysłów z agitacją jest rzeczą niemożliwą”. A Panowie przychodzicie z operacją na najbardziej czułym organizmie samorządu gminnego i powiadacie, że ta operacja trwać będzie lata. 18 miesięcy ma Minister Spraw Wewnętrznych na nowe rozgraniczenie gmin wiejskich w Małopolsce, ale to może Rada Ministrów przedłużyć o 12 miesięcy, jest już więc 30 miesięcy, a potem 2 miesiące na rozpisanie wyborów, to jest 32 miesiące, a potem okres wyborczy, o którym nie wiadomo, jak długo będzie trwał, bo to będzie powiedziane w regulaminie wyborczym, który ogłosi p. Minister Spraw Wewnętrznych, — potem 4 miesiące na ukonstytuowanie rad powiatowych, to znaczy 36 miesięcy z okładem, czyli równe 3 lata ma trwać stan bezustannej fermentacji, wrzenia umysłów i niepokoju na terenie wszystkich bez wyjątku gmin czterech województw południowych i dwóch województw zachodnich. Powtórzę za p. mecenasem Paschalskim: „A przecież jest kryzys, mamy tyle trosk i kłopotów bardziej bezpośrednich, bardziej pilnych i bardziej ważkich”. Proszę Panów! Właśnie Panów zwolennicy powiadają: trzeba zaczekać z temi reformami. Związek Powiatów, tam jest właśnie p. Jaroszyński, powiada w tej opinji, która została przedłożona Komisji Administracyjnej: „W okresie tak ciężkiego! kryzysu, w jakim żyjemy, należy zmian unikać, ograniczając się do koniecznego minimum”. I my powiadamy: w okresie tak ciężkiego kryzysu, jak przechodzimy, nie pora na wywracanie do góry nogami całego ustroju samorządu gminnego na terenie 6 województw. Można poczekać z tą reformą kilka lat. Nie wypowiadając się merytorycznie, uważając sprawę za niedojrzałą do rozwiązania, twierdzimy stanowczo, że załatwianie jej w chwili obecnej, że przesądzanie i narzucanie tym 6 województwom tego, przeciwko czemu wzdryga się i opiera opinja powszechna tych 6 województw, jest szkodliwe i w obecnych czasach niewskazane.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#PCiołkosz">A teraz przejdźmy do postanowień ustrojowych ustawy. Panowie załatwiają się z tą ustawą w sposób nieskomplikowany, mianowicie bronią Panowie poszczególnych postanowień ustawy i powiadają, że wszystko to było już za zaborców, ten przepis był w ustawie niemieckiej, tamten w austriackiej, są to było w polskiem ustawodawstwie w roku 1918 i 1919. Tak jest. Każdy z poszczególnych artykułów, wyrwany z całości, da się bronić i da się może obronić. Ale jest to piękna mozajka, z której nie wolno wyrywać poszczególnych kamyczków, tylko trzeba to brać razem jako jedną całość i tak to traktować i wtedy zobaczymy, że te przepisy, które dotyczą ordynacji wyborczej, ustroju samorządowego i nadzoru władzy państwowej razem wzięte są przekreśleniem i zaprzeczeniem istoty samorządu.</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#PCiołkosz">Proszę Panów! Wczoraj z wielkim talentem odśpiewał swoją pieśń p. dr. Polakiewicz. Ta melodia jest znana. To nie jest jego własna melodja. To jest melodja piosenki Hanki Ordonówny, w której powraca wciąż refren i „Musisz, musisz”. Te dwa słowa „musisz, musisz” raz po raz powracają w tej ustawie; powracają w jej treści. I oto stosunek państwowych władz do ciał samorządowych i wewnętrzny stosunek zarządu gminnego do rady gminnej został oparty na tym refrenie: musisz słuchać, musisz robić to, co ci każę, bo jak nie, to mam w zanadrzu rozmaite środki.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#PCiołkosz">O ordynacji wyborczej wypowiemy się wtedy, kiedy przyjdzie na nią kolej. Ona zwraca uwagę przedewszystkiem przez to, że jest niejednolita i zawiła. Kardynalny wymóg, który musi być stawiany każdej ordynacji wyborczej w Polsce, jest wymóg prostoty i jasności. Temu wymogowi ta ordynacja wyborcza zadość nie czyni, jest alternatywna i nawet niewiadomo od kogo zależy zastosowanie tej czy innej ordynacji wyborczej w gminach wiejskich: jest skomplikowana i zawiła, i twierdzimy, że będzie niezrozumiała, nieżyczliwie i niechętnie przyjęta przez ogół obywateli.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#PCiołkosz">Mamy jeszcze szereg innych przykładów i postanowień, np. taki przepis napozór bardzo słuszny, że radny musi umieć czytać i pisać po polsku. Jak o tem wypowiada się p. Jaroszyński? Ocenia ten wymóg, jako wysoce szkodliwy ze względów socjalnych i narodowościowych. To może być napozór hasło słuszne i trafne. Cóż słuszniejszego, jak żądać od radnych gminy tego, czego żadna ustawa nie żąda od posłów na Sejm; ażeby umieli czytać i pisać po polsku.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#komentarz">(Głos: Ale czasowo może być zawieszony ten wymóg, niech Pan o tem powie.)</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#PCiołkosz">Dziś rano kupiłem sobie książeczkę pod tytułem: „Podręcznik do ćwiczeń ortograficznych i do systematycznego dyktanda”.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#komentarz">(Głos na lawach B. B.: Teraz dopiero?)</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#PCiołkosz">Te nasze obawy są uzasadnione doświadczeniem przeszłości na terenie b. Kongresówki, temi egzaminami, które urządzano w poszczególnych miejscowościach po to, aby nie dopuścić kandydatów, powiedzmy tutaj robotniczych a tam żydowskich, czy gdzieindziej ukraińskich, do piastowania mandatu radnego w radzie miejskiej. Gdybym Panom przeczytał niektóre z tych wprawek, to ręczę, że zwłaszcza! przy zastosowaniu nowej ortografji, z całą pewnością połowa Sejmu nie zdałaby egzaminu z umiejętności poprawnego pisania po polsku. Ten wymóg ma się stać sitem, przez które przepuszczać się będzie może dzielniejsze jednostki z tak zwanych dołów społecznych, z klas pracujących do samorządu. A za tem idzie druga rzecz. Jeżeli to ciało okaże zaufanie, zechce wysłać do zarządu gminnego tego, kto w jego przekonaniu godnie interesami gminy kierował, oto cenzus wykształcenia gimnazjalnego dla zasiadania w zarządzie gminnym. Znowu p. pos. Duch powie, że jest możność dyspensy. Ale zgóry wiemy, kto z tych dyspens będzie korzystał. Nie będą korzystali ci, którzy są „heroldami opozycji”, jak wyraził się p. Wiceminister Korsak, nie będą korzystali synowie robotników. Panowie stawiacie cenzus wykształcenia, ale zapytajcie się Panowie, czyją jest winą i kto jest odpowiedzialny za to, że w chwili obecnej pól miliona dzieci w Polsce nie może korzystać z obowiązku szkolnego? Kto produkuje tych analfabetów, kto zmusza dzieci robotników i chłopów do tego, ażeby wchodziły w życie, nie umiejąc ani czytać, ani pisać?</u>
<u xml:id="u-7.55" who="#PCiołkosz">Proszę Panów! Mój czas dobiega końca, nie mogę wdawać się zatem w analizę poszczególnych przepisów, tak o ustroju samorządów, jak o władzach nadzorczych. Władze, zarządy gmin mają być, powiedźmy szczerze i otwarcie, mianowane. Chcę przypomnieć, co człowiek, którego nazwisko dla Was ma niewątpliwie jeszcze i dzisiaj walor, p. Jędrzej Moraczewski, jako prezes Rady Ministrów w deklaracji rządu polskiego z 21 listopada ogłaszał społeczeństwu polskiemu. P. Moraczewski pisał wówczas tak:</u>
<u xml:id="u-7.56" who="#PCiołkosz">„Uważając za jedno z najpilniejszych zadań natychmiastowe zapoczątkowanie budowy naszej administracji, nie zamykaliśmy oczu na wielkie trudności, jakie w tej dziedzinie musimy pokonać. Chodził nietylko o dobór ludzi uczciwych, światłych, sprężystych i wytrwałych, ale i o to, aby ludzie ci posiadali całkowite i niezaprzeczone zaufanie warstw ludowych. Narazić — pisze p. premier Moraczewski — ze względów praktycznych musi być jeszcze zachowana zasada mianowania urzędników, która w przyszłym, ostatecznie już ustalonym, ustroju Republiki, ustąpi miejsca nieograniczonej zasadzie wybieralności”. P. Jędrzej Moraczewski w 1918 r. proklamował wybieralność urzędników państwowych administracji ogólnej. Minęło lat 14, zmieniły się czasy, zmienili się ludzie. Dziś już oczywiście ani słychu o wybieralności urzędników administracji państwowej, ale także ani słychu o prawdziwej wybieralności przełożonych i zastępców przełożonych w samorządzie gminnym.</u>
<u xml:id="u-7.57" who="#PCiołkosz">Proszę Panów, pełno w tej ustawie luzów. W ustawie tej wszystko wisi w powietrzu. Bez serc, bez ducha — to szkieletów samorządy.</u>
<u xml:id="u-7.58" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Poeta!)</u>
<u xml:id="u-7.59" who="#PCiołkosz">To nie jest żadna ustawa samorządowa. Prof. Bujak powiedział, że to jest ustawa o zniszczeniu samorządu w Polsce.</u>
<u xml:id="u-7.60" who="#PCiołkosz">Panowie z endecji i B. B. ścigają się w tem, kto lepiej broni rzekomo zagrożonych interesów polskości na Wschodzie; nie będziemy brali w tym wyścigu udziału, bo napewno nie dotrzymamy kroku ani jednym, ani drugim. Ale, jeżeli Panowie z ław rządowych zechciecie nam powiedzieć: jesteście przeciwni tej ustawie, więc chcecie statuować istniejący obecnie, rzeczywiście nieznośny stan rzeczy, to odpowiemy: pragniemy zmiany na lepsze, a nie na gorsze, a ta ustawa jest przekreśleniem samorządu. To ma być wyrok śmierci na opozycję w samorządach, ale to jest wyrok śmierci nie na opozycję, a na samorządy. I następstwem tej ustawy będzie zabić te wszelkiego zainteresowania dla samorządów wśród ludności, będzie otoczenie ich chłodem obojętności i murem nieufności.</u>
<u xml:id="u-7.61" who="#PCiołkosz">I ten stan rzeczy skończy się i runie, kiedy runą Wasze rządy, kiedy runie w Polsce dyktatura. Dzień upadku rządów sanacyjnych będzie dniem, w którym samorząd zpowrotem obudzi się do pełnego, swobodnego, nieskrępowanego życia.</u>
<u xml:id="u-7.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Roguszczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PRoguszczak">Wysoka Izbo! Nie ulega wątpliwości, że podstawą rozwoju wszystkich cywilizowanych narodów i państw jest ich ustrój wewnętrzny, w którym nakreślone są prawa i obowiązki obywateli, ściśle przez władze administracyjne i ludność przestrzegane. Poza Konstytucją ustawa samorządowa jest najdonioślejszym problemem ustrojowym Państwa i zarazem czynnikiem kształtującym w bardzo silnym stopniu stosunki gospodarcze i kulturalne wsi i miast naszych.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PRoguszczak">Chodzi więc o to, czy projekt przedłożony Wysokiej Izbie do uchwalenia obejmuje, a przedewszystkiem, czy rozwiązuje te zagadnienia? Odpowiedź na te pytania musi wypaść negatywnie. Mamy bowiem projekt ustawy, złożony zgóry z zastrzeżeniem, że jest on tylko częściowy, bo na gruntowną reformę samorządów jeszcze nie pora, dlatego, że nie została jeszcze zrewidowana i należycie odnowiona Konstytucja. Wniesiona ustawa, pomimo skromnego tytułu, przesądzić ma jednak szereg spraw, sięgających głęboko w życie naszych gmin wiejskich i miejskich oraz samorządów powiatowych. Z tego też względu projektowana tymczasowa reforma samorządu nie budzi bynajmniej entuzjazmu, ani w województwach zachodnich, ani w południowych, lecz wywołuje bardzo poważne zastrzeżenia, tak ze względów finansowych, jak i ze względu na rozwój samorządu wogóle.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PRoguszczak">Jednym z głównych celów projektu jest ujednostajnienie samorządu gmin wiejskich w całej Polsce. Jest to sprawa bardzo doniosła, bowiem organizacja gminy nie jest zagadnieniem wyłącznie administracyjnem, lecz wiąże się bardzo silnie z całą strukturą gospodarczą, społeczną i kulturalną kraju. Mam jednak bardzo poważne wątpliwości, czy przez tę ustawę cel zostanie osiągnięty. A oprócz tego projekt przewiduje gminę zbiorową z podbudową w postaci samorządowych „gromad”, co stoi w bardzo wątpliwej zgodności z Konstytucją, która przewiduje 3 stopniowy samorząd, podczas gdy projekt prowadzi właśnie do 4 stopniowego samorządu, co w konsekwencji pociągnie znaczne zwiększenie obciążeń ludności na rzecz samorządu.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PRoguszczak">Wprowadzenie jednolitego pod względem terytorium typu gminy motywowane jest głównie koniecznością stworzenia podstawowej jednostki samorządowej w państwie. Teza ta nie jest bynajmniej poparta argumentami dostatecznie przekonywującemi. Możnaby przytoczyć niejeden przykład z państw europejskich o wysokim poziomie kultury i administracji publicznej przy zupełnym braku jednolitości w ustroju najniższych szczebli samorządu. Rzecz charakterystyczna, że za podstawę stworzenia jednolitości typu gminy wzięto b. zabór rosyjski, gdzie nie było samorządu prawie zupełnie, gdzie nawet przy najidealniejszej pracy społecznej trudno było o jakąś racjonalną organizację samorządu, gdzie absolutyzm zapuścił najgłębiej swoje korzenie. Z tego faktu wynika, jaka myśl przewodnia przyświecała autorom tego projektu przy jego formułowaniu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PRoguszczak">Województwa zachodnie i południowe, które przeszły dobrą szkołę samorządową w konstytucyjnych państwach o charakterze zachodnim, nie znalazły należytego zrozumienia w tym projekcie.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PRoguszczak">Nie chcę przez to powiedzieć, że ustrój samorządowy na ziemiach zachodnich jest w dzisiejszych stosunkach szczytem ideału samorządowego. W każdym razie jest to system wypróbowany, którego rezultaty okazały się naogół dodatniemi.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PRoguszczak">Ideałem gminy byłby taki teren, zamieszkały przez taką liczbę ludności, o takim stanie zamożności, ażeby był wystarczający dla stworzenia parafii, szkoły średnioklasowej, urzędu pocztowego, ośrodka zdrowia, kółka rolniczego, straży ogniowej, oraz placówek kulturalno-oświatowych. Do takiego ideału zasad gmin wiejskich należałoby dążyć. Wprowadzenie tych zasad w życie należy jednak realizować nie w drodze generalnego przepisu, ale przez ewolucyjne przekształcenie poszczególnych gmin, w miarę dojrzenia tego problemu na miejscu. Nawet stopniowe łączenie dotychczasowych samodzielnych gmin jednostkowych winno być uzależnione od orzeczenia gmin zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PRoguszczak">Rząd i p. referent wychodzą z założenia, że projekt należy uchwalić w tej formie i treści, w jakiej nam go przedłożono, a życie się już z czasem do niego dostosuje. Jest to, mojem zdaniem, fałszywa zasada, jest ona niczem innem, jak tylko nowym zamętem w naszym ustroju wewnętrznym. Jeżeli prawo nowotworzone, prawo zasadniczej natury, bo regulujące zakres praw obywatelskich i władz administracyjnych ma spełnić swoje zadanie, jeżeli ono ma być drogowskazem dla życia narodowego i państwowego, powinno ono być odbiciem duszy naszego społeczeństwa, wyrazem jego dążeń i programowego rozwoju, czego jednak o przedłożonym projekcie powiedzieć nie można.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PRoguszczak">Jeżeli się mówi o samorządzie w Polsce szczerze, to nie wolno tego nowego prawa dostosowywać do najwsteczniejszych tradycyj absolutyzmu rosyjskiego, ale należy go szukać w tych przesłankach, które samorząd podniosły do wyżyn swego zadania w państwach zachodnich, jeśli się chce, by prawo nowotworzone było przez społeczeństwo szanowane. A prawo, które Panowie z obozu rządowego tworzycie, nie znajdzie w społeczeństwie poszanowania, bo zamiast celowego rozwoju naszych najmniejszych komórek organizacyjnych, krępuje je w znacznym stopniu i zniechęci ludność do czynnej pracy obywatelskiej, bez której Państwo istnieć nie może.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PRoguszczak">Wydaje mi się, że twórcy tego projektu nie rozumieją podstaw, na których opiera się życie, zarówno pojedynczego człowieka, jak i całych narodów i państw. Panowie dnia dzisiejszego nie chcą zrozumieć, że dawno nie patrzyliśmy na takie zniszczenie dóbr materialnych, a co gorsze moralnych, jak w chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PRoguszczak">Motywy tej ustawy są takie, że pragnie się samorząd związać konstrukcyjnie z zasadniczemi urządzeniami państwowemi, ale zapomina się o tem, że te nowoczesne pomajowe urządzenia państwowe są sprzeczne z zasadniczemi przepisami Konstytucji i natrafiają na energiczny protest nietylko wybitnych kół prawniczych, ale także olbrzymiej większości społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PRoguszczak">Nasza nowoczesna pomajowa analiza prawnicza i ustawodawcza nie szuka prawdy, sprawiedliwości i jasności przepisów ustawodawczych, ale opiera się na metodach absolutystycztych i krętactwach prawniczych. Ustrój samorządowy w ten sposób pojęty, jak go przewiduje projekt, byłby wytępieniem i wyrwaniem z korzeniami samej zasady samorządowej.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PRoguszczak">Przyjęcie tego projektu w tem brzmieniu i farmie, w jakiej mam go przedłożono, znaczyłoby, że mielibyśmy niczem nieskrępowaną swawolę u góry, na którą nie byłoby żadnego hamulca ni ratunku. I cokolwiekby obywatele w radach gminnych czy miejskich mówili i uchwalali, rozkaz z góry rozwiązuje wszelkie zagadnienia bezapelacyjnie. Jest to dyktatura rozparcelowania na wszystkie komórki samorządowe, która paraliżuje u podstaw wszelki współudział czynnika obywatelskiego w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PRoguszczak">Charakterystyczne rysy tego projektu występują przy wyborach do przedstawicielstwa samorządowego. Te wybory zamieniają się poprostu w pobór, bowiem kto pozwolił swoje nazwisko postawić na liście, traci na cały czas kadencji prawo rozporządzania swoją osobą. Nie wolno mu już uchylić się od przyjęcia mandatu, nie wolno mu go złożyć. W razie przeciwnym poniesie karę w postaci podwyżki podatków.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PRoguszczak">O ile dobrowolne zrzeczenie się mandatu jest niedopuszczalne i podlega karze, o tyle odebranie mandatu wbrew woli mandatarjusza, jest zgóry przewidziane i zależne całkowicie od władzy nadzorczej, mającej moc unieważnienia każdego wyboru dokonanego przez radę samorządową. Pozatem rada ma prawo pozbawić członka rady mandatu za czyn hańbiący bez jakiegokolkiek wyroku prawomocnego.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PRoguszczak">Jest więc w tym wypadku kompletne pomieszane pojęć prawnych. Wprowadza się do ustawy jakieś terminy pozbawione wszelkiego logicznego sensu. Powołuje się jakieś komisje do zakwalifkowania popełnionego przez radnego czynu. Pragnę przytem zwrócić uwagę na to, że nawet sąd dyscyplinarny w żadnym wypadku utracie honorowych praw obywatelskich, co mogłoby spowodować utratę mandatu.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#PRoguszczak">Gdyby te przepisy miały się stać prawem, weszlibyśmy na drogę, która prowadzi do absurdu, do dowolności prawnej, przekreślającej wszelką logikę prawną czy rozumową. Sprawa ustroju samorządowego posiada szczególną wagę nietylko w sensie organizacji samorządu, ma ona wielkie znaczenie państwowe, gospodarcze i społeczne. Chodzi tylko o należyte postawienie tego zagadnienia w sensie pozytywnym. Wykonując tak niezmiernie doniosłą funkcję w naszem życiu publicznem trzeba je postawić nietylko na odpowiednim poziomie, ale i pozostawić mu pewną swobodę działania choćby w granicach prawa naturalnego i potrzeb miejscowych.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#PRoguszczak">Tymczasem co się dzieje? W dzielnicach, w których samorząd istniał i zdał egzamin ze swej żywotności i ofiarnej pracy na rzecz samorządu i państwa, doprowadził tę połać kraju do pewnego rozkwitu, spycha go się w dół, ogranicza się go w prawach nabytych, przyrównuje się go do poziomu tej części kraju, w której samorządu nie było. Z tego wynika, że ustawodawstwo centralne, dążące z natury swej do unifikacji, nic może należycie uwzględnić odrębności kulturalnych, społecznych i gospodarczych poszczególnych połaci kraju. Jest ono od nich zbyt odległe. Stać się to może jedynie przez decentralizację ustawodawstwa samorządowego, które dla takiego kraju, jak Polska, staje się koniecznością życiową.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PRoguszczak">Możnaby mówić o ujednoliceniu ustawodawstwa samorządowego, gdyby cały kraj był do tego należycie przygotowany, gdyby stał na jednym poziomie kulturalnym, społecznym i gospodarczym. Tymczasem tak nie jest i jeszcze całe dziesiątki lat upłyną zanim u nas do tego dojdzie, że kresy wschodnie i województwa zachodnie stać będą na takim samym poziomie kulturalnym, społecznym i gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#PRoguszczak">Projekt ustawy jest, mojem zdaniem, nieodpowiedni na kresy wschodnie, a za szczupły, o ile chodzi o dzielnice zachodnie. Dotychczasowy samorząd ziem zachodnich nie zmieści się w ramy tej ustawy i panowie z obozu rządowego przekonają się w krótkim stosunkowo czasie, że trzeba będzie na gwałt rozszerzać przepisy tej ustawy, jeżeli się nie chce zamrozić u nas samorządu k jego urządzeń doprowadzić do ruiny.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PRoguszczak">I dlatego mnie się wydaje, że interes Państwa wymaga, aby ustrój samorządowy w Polsce, jego duch i litera prawa wypływały z woli obywateli i ze zrozumienia ich kulturalnych, gospodarczych i społecznych interesów. Projekt nie uwzględnia tych postulatów, on im przeczy. I jeżeli gdziekolwiek, to właśnie na ziemiach zachodnich ludność bardzo boleśnie odczuwa, gdy się ją usuwa od współpracy i współdecyzji w sprawach, które ją żywotnie interesują.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#PRoguszczak">Ustrojowe prawo samorządowe jest podstawą rozwoju i dobrobytu społeczeństwa. I któż na ziemiach zachodnich nie rozumiałby doniosłości zdrowego, na sprawiedliwości opartego prawa dla narodu i państwa? Ale mam wrażenie, że twórcy tęgo projektu nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa ustawodawstwa nie opartego na niewzruszonych zasadach sprawiedliwości i potrzeb lokalnych samorządu na ziemiach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#PRoguszczak">Wprowadzenie tej ustawy na ziemie zachodnie jest wprowadzeniem zamętu w nasze życie samorządowe. Projekt w całej swej rozciągłości jest zamachem na obecny ustrój samorządowy i ten zamach odczuty będzie bardzo głęboko i siłą rzeczy musi wywołać odpowiednią reakcję tamtejszej ludności.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#PRoguszczak">Wniesienie tego projektu ma znaczenie symptomatyczne. Jest on dowodem, że obóz rządzący podejmuje ofensywę przeciwko opinii publicznej w samorządzie na ziemiach zachodnich. Z tego widać, że władze centralne, wydając ustawy, czy rozporządzenia, niekoniecznie liczą się z wymogami życia samorządowego, nieraz bardzo skomplikowanego, a wymagają pozytywnego ustosunkowania się do wydanego przesz siebie zarządzenia, mimo oczywistej nieraz szkody, zarówno dla samorządu, jak i całego społeczeństwa, nakładając na opornych sankcje karne.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#PRoguszczak">Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że ustawy i zarządzenia władz centralnych pozostaną martwą literą, jeśli nie będą one wypływały z istotnych potrzeb społeczeństwa i ludność nie będzie miała woli, aby je wykonać. Przymus zaś może być zastosowany tylko indywidualnie, bowiem gdy nieposłuszeństwo staje się powszechnem, ustawa jest bezsilną, bo nigdzie niema dostatecznej siły fizycznej, aby mogła być zastosowaną do wszystkich.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#PRoguszczak">Złudzeniem, poglądem nie wytrzymującym krytyki, byłoby sądzić, że da się to osiągnąć przez przepisy natury policyjnej. Istnieje w świecie nietylko porządek policyjny, istnieje także porządek moralny i ma on w życiu państwowem i publicznem większe znaczenie od pierwszego. Istnieje w duszy narodu polskiego nietylko sumienie, ale i duże poczucie odpowiedzialności, właśnie w sprawach samorządowych.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#PRoguszczak">Obóz mile nam panujący jest zwolennikiem metod rządzenia, które nazywa silnemi, a które były już wypróbowane z jakżeż okrutnemi skutkami we wszystkich państwach policyjnych, w których zapomocą pałki gumowej usiłowano wpoić obywatelom miłość ojczyzny i respekt dla władzy wykonawczej. Te metody rządzenia zawiodły we wszystkich państwach, które je stosowały. Historia ostatnich lat dała nam na to olbrzymią ilość dowodów.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#PRoguszczak">Autorzy tego projektu mylą się, sądząc, że zapomogą tych przepisów w ustawie samorządowej potrafią stworzyć sprawnie funkcjonujący aparat państwowy, stojący ponad społeczeństwem. Doświadczenie uczy, że najpotężniejsze monarchie absolutne nie wytrzymały nacisku społeczeństw, które były świadome swej woli i swoich interesów.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#PRoguszczak">Projekt ten nie uwzględnia elementarnych podstaw rozwojowych naszego społeczeństwa. Przepojony jest głęboką niewiarą w jego siły twórcze i wprost przeraża skrajnym pesymizmem. Nadzór państwowy doprowadzony jest w nim do największego napięcia. Wszystkie ważniejsze uchwały rady miejskiej czy gminnej muszą uzyskać zatwierdzenia władzy nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#PRoguszczak">Zatwierdzone musi być każde stanowisko w samorządzie, pochodzące z wyborów, przyczem nie określono nawet terminu, w którym to zatwierdzenie, czy odmowa zatwierdzenia powinna nastąpić. Władza nadzorcza może się nad tem zastanawiać cały rok i zawsze będzie w zgodzie z ustawą. A w razie dwukrotnej odmowy zatwierdzenia, władza nadzorcza obsadza stanowiska według własnego uznania. Natomiast złożenie z urzędu organów samorządowych może być dokonane nawet bez dochodzenia dyscyplinarnego. Taki nadzór państwowy jest sprzeczny z ogólnem pojęciem samorządu. Nie można więc w tym wypadku mówić o samorządzie, nie może wogóle istnieć samorząd, do którego państwo odnosi się z przesadną nieufnością. Takie postawienie kwestii samorządowej nie może być uważane za dobre. W takich warunkach nie będzie można nigdy postawić samorządu w Polsce na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#PRoguszczak">Cała idea samorządowa została w tym projekcie kompletnie wypaczona. Ustawa ta widocznie dlatego nazywa się małą, że małym stosunkowo wysiłkiem niszczy gruntowne wszystko, co dobrego samorząd dotychczasowy w niektórych dzielnicach Polski zrobił.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#PRoguszczak">W całym świecie cywilizowanym podnoszą się dziś głosy, że pierwszym warunkiem przywrócenia równowagi gospodarczej i politycznej jest, by ludzkość odzyskała zaufane i wiarę do siebie, do swoich rządów, że bez przywrócenia tych walorów w społeczeństwach i państwach nie może być mowy o tem, by świat ruszył z tego martwego punktu, Te walory trzeba przedewszystkiem przywrócić w Polsce, jeśli się chce ratować kraj od ruiny.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#PRoguszczak">Projekt, który jest przedmiotem obrad, odwraca tę kardynalną zasadę, a skutek wprowadzenia go w życie będzie ten, że będą się zaostrzać walki wewnętrzne, będzie rosła nienawiść do tego nowego porządku prawnego.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#PRoguszczak">Uznaję w zupełności zasadnicze prawo państwa nadzorowania samorządu, ale w mojem zrozumieniu nadzór ten nie powinien się ujawniać we współrządzeniu i to bez brania na siebie odpowiedzialności, która w całej pełni ciąży wobec opinii publicznej na radzie miejskiej, czy gminnej i ich organach wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#PRoguszczak">Bowiem w takim wypadku wszelkie przedstawicielstwo społeczeństwa w samorządzie, pochodzące z wyborów, staje się zbytecznem, skoro sposób mianowania organów wykonawczych przez władzę nadzorczą mai być czemś wyższem i ostatecznem. W takiem pojęciu samorządu opuszczamy grunt rzeczywistości, a skaczemy w jakiś świat niepewności, pomysłów i poglądów, nie mających z samorządem nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#PRoguszczak">Twierdzi się, że czas najwyższy, aby ustawy po zaborcach zastąpić ustawami polskiemu. Twierdzenie to jest niewątpliwie słuszne, ale trzeba przytem zważać na to, żeby ustawy polskie nie były tylko polskie, ale przedewszystkiem, żeby były rozumne. Bo jeśli nie będą rozumne, to lepiej nie twórzmy ich i nie nazywajmy ich polskiemi.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#PRoguszczak">Niestety, mamy już taką opinję w świecie, że rządzimy się metodami, których współczesny świat cywilizowany nie może zrozumieć i z tego też powodu nasze walory w zagranicznej opinji publicznej wciąż Spadają.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#PRoguszczak">W półtorawiekowej niewoli mieliśmy aż nadto czasu i możności poznania wszystkich wad i błędów ustrojowych nietylko swoich własnych, lecz i innych narodów. Szlachta polska zgubiła Polskę nie dlatego, że była szlachtą, ale dlatego, że wyłącznie dla siebie rządy rezerwowała i nawet w ostatnim okresie własnej zgnilizny moralnej tej wyłączności bronią, a skutek był ten, że naród, który się biernie temu przyglądał, katastrofą rozbiorów w kraju ten system rządów opłacił.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#PRoguszczak">Byłoby lekkomyślnością twierdzić, że znajdujemy się w podobnej do tamtej sytuacji i w każdym razie faktem jest, że metody rządzenia dawnej szlachty polskiej przyswoił sobie obóz, mile nam panujący, które znajdują swój jaskrawy wyraz w naszem ustawodawstwie. Rezultaty tego sposobu rządzenia już się pokazują. Na społeczeństwo nasze spadł olbrzymi łańcuch klęsk i niepowodzeń.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#PRoguszczak">Nasza gospodarka społeczna zapada się w oczach naszych i co chwila odzywa się jakiś krzyk grozy, co chwila zwracają się oczy społeczeństwa w stronę stemików nawy państwowej i pytają: gdzie ratunek?</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#PRoguszczak">Wokół narastają zagadnienia i trudności olbrzymie. Wokół mamy tysiące bezrobotnych, szukających pracy i zarobku, których się zbywa pogardliwem wzruszeniem ramion. U jaskrawił i uwypuklił się cały tragizm naszego położenia.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#PRoguszczak">Państwo Polskie znajduje się od szeregu lat w położeniu swoistem, niespotykanem w dziejach państw cywilizowanych. System rządzenia, zapoczątkowany po przewrocie majowym, stosowany jest stopniowo w formach coraz jaskrawszych. Sprzeczność, jaka zachodzi pomiędzy zasadą i literą Konstytucji, a postępowaniem Rządu oraz podległych mu organów, załamała już w społeczeństwie poczucie prawa.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#PRoguszczak">A nic tak nie demoralizuje społeczeństwa, nic tak nie osłabia narodu, jak lekkomyślne łamanie prawa, przedewszystkiem prawa naturalnego. Prawo sprawiedliwe darzy obywateli wolnością i swobodą. Prawo niesprawiedliwe, a za takie trzeba uważać projekt ustawy samorządowej, staje się źródłem ciągłych krzywd, ran i bólów i odczuwane jest w społeczeństwie bardzo głęboko. Stan bezprawia czy prawa niesprawiedliwego mści się na państwie nawet wtenczas, gdy się je popełnia rzekomo w imię szczytnych celów. Mści się dlatego, że i naród zaczyna, nietylko prawo, ale i obowiązki względem prawa lekceważyć.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#PRoguszczak">Z zestawienia treści i ducha projektu, przedłożonego Wysokiej Izbie do uchwalenia z dyskusją, jaka się toczyła, zarówno na Komisji Administracyjnej, jak i obecnie na plenum Sejmu, wynika, że starły się tu dwie kultury, dwa pojęcia co do istoty samorządu i jego wykonywania. Z jednej strony wystąpiła nieśmiertelna idea wprowadzenia w nasze życie państwowe, samorządowe i wogóle w całe życie publiczne zasad prawa i sprawiedliwości, wolności obywatelskiej i godności człowieka.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#PRoguszczak">Z drugiej zaś strony wystąpi na arenę publiczną zamaskowany absolutyzm i przemoc nieodpowiedzialnej dyktatury.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#PRoguszczak">Na komisji staraliśmy się przekonać obóz rządzący, że wprowadzanie jednolitego ustawodawstwa samorządowego w Polsce nie jest wskazanem, gdyż za wielkie są różnice gospodarcze, społeczne i kulturalne poszczególnych połaci kraju, że dotychczasowy samorząd ziem zachodnich nie zmieści się w ramach tej ustawy. Staliśmy i stoimy na tem stanowisku, by za podstawę jednolitej ustawy samorządowej służył samorząd ziem zachodnich, by go wprowadzano stopniowo, jeśli się już koniecznie pragnie wprowadzić jednolite ustawodawstwo samorządowe w Polsce.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(P. Pacholczyk: Albo Pan nie zna tamtego ustawodawstwa, albo Pan nie czytał ustawy.)</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#PRoguszczak">Ja już pracowałem w samorządzie, kiedy Pan jeszcze nosił majtki na zawiasach.</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#PRoguszczak">Pragnęliśmy bowiem, aby ustawa samorządowa zawierała przepisy jasne i zgodna była z wolą ludności i ze zrozumieniem jej kulturalnych, społecznych i gospodarczych interesów, w których się mieści wybitnie interes państwowy. Pragnęliśmy, aby to prawo nowotworzone darzyło obywateli wolnością, swobodą i sprawiedliwością, a, nie było źródłem ciągłych krzywd, ran i bólów. Stało się inaczej.</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#PRoguszczak">Obóz rządzący nie odstąpił jednak od tego stanowiska. Okazało się, że mimo tylu niepowodzeń we wszystkich prawie dziedzinach u góry rządzącej panuje jeszcze ciągle duch twórczości radosnej, oczywiście z pogwałceniem woli ludności. My na komisji nie braliśmy udziału w tej twórczości do końca. Uważaliśmy bowiem, że na to, aby z przedstawicielstwa społeczeństwa w samorządzie zrobić pośmiewisko publiczne, a ze społeczeństwa samego masę, nie mającą w samorządzie nic do powiedzenia, zbytecznem jest szukanie nowych form prawnych, zbytecznem jest tworzyć ustawę, która przekreśla wszelki współudział czynnika obywotelskiego w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#PRoguszczak">Mamy jeden wniosek tylko, mianowicie, aby przepisy te nie obowiązywały ziem zachodnich i wniosek ten z odpowiednią ilością podpisów składamy w ręce Marszałka.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#PRoguszczak">Nie chcieliśmy i nie chcemy przykładać ręki do grzebania samorządu na ziemiach zachodnich. Stanowisko nasze zostało tam należycie zrozumiane. Jednolity protest wszystkich samorządów przeciwko tej ustawie jest najlepszym na to dowodem. Uważamy bowiem, że projekt ten nie wytrzyma próby życia i że w krótkim stosunkowo czasie będziemy się tą kwestją zajmowali ponownie. Mam wrażenie, że obóz rządzący zrewiduje w między czasie swoje dotychczasowe stanowisko do tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Niech Pan powie, że Korfanty ma wrażenie.)</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#PRoguszczak">Proszę Pana, Pan strzela pod fałszywym adresem, to bardzo kiepski dowcip.</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#PRoguszczak">Na zakończenie niech mi wolno będzie przytoczyć nieśmiertelne myśli Iheringa, zawarte w jego dziele „Walka o prawo”.</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#PRoguszczak">„Celem prawa jest pokój — środkiem do tego walka. Całe prawo świata musiało być zdobywane i dlatego też przywiązanie narodu do prawa mierzy się wkładem wysiłku i pracy, wyłożonej na jego zdobycie.</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#PRoguszczak">Dla państwa więc, które chce mieć uznanie i powagę na zewnątrz, być silne na wewnątrz, niema kosztowniejszego dobra nad ochronę narodowego poczucia prawnego. W zdrowem i niewzruszonem poczuciu prawnem pojedynczego obywatela posiada państwo najwydatniejsze źródło własnej mocy, najpewniejsze zabezpieczenie swego istnienia, tak na zewnątrz, jak i na wewnątrz.</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#PRoguszczak">Poczucie prawne jest korzeniem drzewa — tworu państwowego. Gdy niszczeją i wysychają korzenie, pierwsza, burza zniszczy drzewo. Pień i korona mają tę wyższość, że są widoczne, podczas gdy korzenie pozostają w ukryciu. Niszczący wpływ niesprawiedliwych ustaw i złego ustroju prawnego na siłę moralną narodu rozgrywa się w tych sferach podziemnych, w tych sferach, którym niejeden polityk-dyletant żadnej uwagi nie poświęca, jemu chodzi tylko o wspaniałą koronę; o truciźnie zaś, która przechodzi z korzeni do korony, nie ma pojęcia.</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#PRoguszczak">Siła narodu jest równoznaczna z siłą jego poczucia prawnego. Pielęgnowanie i utrwalanie narodowego poczucia prawnego jest utrwalaniem zdrowia moralnego i mocy państwa”. Panie Ministrze i Panie Referencie, jak daleko odbiega projekt ustawy samorządowej, który jest przedmiotem obrad, od tych kardynalnych zasad, które tu przed chwilą przytoczyłem! Jak daleko odbiega wogóle nasze ustawodawstwo od tych zasad!</u>
<u xml:id="u-9.60" who="#PRoguszczak">Pierwsza burza, zniszczy drzewo tworu państwowego w postaci złych ustaw, powiada ten światowej sławy uczony. Ja twierdzę, że to drzewo w postaci tej ustawy, które Panowie zamierzacie zasadzać we wszystkich komórkach samorządowych, wogóle się nie przyjmie, bo w ten sposób skonstruowany samorząd, jak go przewiduje projekt, gdzie czynnikiem decydującym nie jest obywatel, nie jest rada obieralna, lecz państwowa władza administracyjna, jest czemś odwrotnem od ogólnie przyjętego pojęcia o samorządzie.</u>
<u xml:id="u-9.61" who="#PRoguszczak">W takim samorządzie, w którym nie wola obywateli, a rozkaz z góry decyduje, tam o samorządzie nowy być nie może. I z tych względów za tym projektem, grzebiącym samorząd, depcącym jego najistotniejsze zasady, głosować nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Chowaniec.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PChowaniec">Wysoka Izbo! Chciałbym rozpocząć moje wywody od rozważenia wątpliwości czy projekt ten jest na czasie, zwłaszcza wobec panującego obecnie z tak dużem nasileniem kryzysu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PChowaniec">Trzeba uwzględnić następującą okoliczność: Na terenie naszego Państwa obowiązuje kilkadziesiąt ustaw, traktujących o samorządzie. Kościec tych ustaw jest przedwojenny. Czerpią one bowiem swój ustrój w potrzebach wrogich nam państw zaborczych. Ustawy te w wielu materiach kłócą się między sobą, gdyż co zabór, to inna jest idea przewodnia i konstrukcja.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PChowaniec">Także i ustawodawstwo polskie nie ograniczyło się do wprowadzenia samorządu tam, gdzie go dotąd nie było, ale przeprowadzając częściowe zmiany do ustaw zaborczych, stosownie do wymogów chwili, niezawsze mogło liczyć się z momentem zasadniczym i unifikacyjnym.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PChowaniec">Naogół jednak nie tknięto tych różnolitych podstaw zaborczego ustawodawstwa, wskutek czego dotychczas każda z dzielnic rządzi się właściwie i żyje swojem własnem życiem samorządowem, różniącem się między sobą w ujęciu najistotniejszych samorządowych problemów i kwestyj.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PChowaniec">W konsekwencji takiego stanu rzeczy wytworzyła się u nas dziwna mozaika ustaw o rozmaitych nastawieniach ustrojowych, o różnorakiem zasięgu terytorialnym, o kompetencjach wzajemnie się zazębiających, a czasem i wykluczających.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PChowaniec">Próby usuwania niejasności i sprzeczności drogą dorywczych centralnie wydawanych rozporządzeń i okólników nie mogły wydać zamierzonego rezultatu, skoro były rozumiane i stosowane w każdej dzielnicy odmiennie.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PChowaniec">Dla należytej wyrazistości tego obrazu należy jeszcze podkreślić fakt, że także i administracja rządowa nie jest jeszcze u kresu swej fazy organizacyjnej. Drogą codziennych doświadczeń poszukuje ona dla swej działalności form najbardziej odpowiadających polskiej rzeczywistości administracyjnej. W okresie takim nieodzowną konsekwencją jest większe lub mniejsze zatarcie granic kompetencyjnych między administracją rządową a samorządową, przeważnie ze szkodą tej ostatniej. Jeżeli zatem równolegle z organizowaniem administracji rządowej zmierza się do ujednostajnienia podstawowych form ustrojowych samorządu, to jest to nietylko w interesie Państwa i jego administracji, ale także z niezaprzeczalną korzyścią dla samorządu i jego przyszłego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PChowaniec">Trudności, wynikające z niejednolitości ustawodawstwa samorządowego, potęgują się obecnie w okresie kryzysu gospodarczego w miarę jego trwania. Im częstsza i trudniejsza walka samorządu na odcinku gospodarczym, tem bardziej konieczną jest wytrzymałość i równowaga jego form u strój owych.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PChowaniec">To też kwitując wątpliwości, podnoszone w związku z dyskusją nad niniejszym projektem, czy obecny moment kryzysu gospodarczego nadaje się do przeprowadzenia reform ustrojowych w samorządzie, stwierdzić należy, że właśnie im większe są trudności gospodarcze samorządu, tem rychlej należy uprzątnąć mu ż drogi dotychczasowe trudności ustrojowe.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PChowaniec">Omówienie poszczególnych postanowień niniejszego projektu chciałbym rozpocząć od stwierdzenia, że instytucja czy też korporacja o charakterze publicznym tem lepiej potrafi wykazać swą przydatność społeczną, tem bardziej będzie pożyteczna dla ludności, im właściwsze i bardziej celowe otrzyma formy ustrojowe.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PChowaniec">Wynika stąd wniosek, że przy rozważaniu problemów ustrojowych samorządu polskiego należy przedewszystkiem uwzględniać potrzebę samorządu, jako podmiotu prawa przed potrzebami ludności, której on ma służyć. Ten drugi moment znajdzie zaspokojenie wówczas, gdy samorząd dzięki właściwie dobranemu ustrojowi będzie mógł spełniać swoje zadanie sprawnie i celowo.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PChowaniec">Z tego też punktu widzenia chciałbym omówić przewidziany w projekcie problem ustroju miejskiego.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PChowaniec">Okres lat kilkudziesięciu, który dzieli nas od ostatnich kreacyj ustrojowych w dziedzinie samorządu, danych nam przez zaborców, (dekrety polskie z pierwszych lat niepodległości, wzorowane dokładnie na ustawodawstwie zaborczem, takie same mają ustrojowe oblicze) nietylko jest długi przez sam upływ czasu, nietylko przez głębokie zmiany państwowo-ustrojowe, ale oprócz tego charakterystyczny przez bardzo doniosłe ewolucje na polu gospodarczem i społecznem.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PChowaniec">Całą drugą połowę XIX wieku cechuje silny rozwój przemysłu, który, koncentrując się w miastach lub ich bezpośredniem sąsiedztwie, pociąga za sobą znaczny przypływ do nich ludności wiejskiej w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PChowaniec">Wojna światowa, powodując niebywały postęp wiedzy technicznej, wielokrotnie przyśpiesza proces uprzemysłowienia, co zatem idzie i przeludnienie miast.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#PChowaniec">Jej skutki gospodarcze i społeczne także nie dają na siebie czekać.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#PChowaniec">To też problemy urbanistyczne aktualizują się z nieprawdopodobną szybkością i w niespotykanych dotąd rozmiarach.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#PChowaniec">Pomieszczenie i wyżywieni ludności miejskiej to nietylko kwestia zainstalowania nagłego do miast przypływu ludności, ale co więcej, problem wyrównania niesprawiedliwości społecznych i ochrony słabej, a nieporadnej gospodarczo ludności przed wyzyskam powojennej koniunktury.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#PChowaniec">Gromadzenie na szczupłych stosunkowo obszarach miast dużej masy ludzkiej aktualizuje natychmiastową konieczność rozwiązania problemów sanitarnych, jak kanalizacja, wodociągi, rzeźnie, hale targowe, zakłady oczyszczania miasta i t. p., względnie wydatnego rozszerzenia istniejących już instalacyj.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#PChowaniec">Rozwój ruchu ulicznego i zmotoryzowanie go przekreślają przedwojenną politykę drogową, zmuszając do wyciągnięcia konsekwencji z faktu znacznie szybszego zużywania dróg.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#PChowaniec">Wzrost stopy życiowej, który charakteryzował pierwszy powojenny okres, pociągnął za sobą konieczność zakładania i rozszerzania takich zakładów użyteczności publicznej, jak elektrownie, gazownie, tramwaje, linje autobusowe i t. p.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#PChowaniec">Dorzućmy do tego jeszcze stale i gwałtownie wzrastający problem opieki społecznej, będący dalszą atrakcją dla przyrostu ludności miejskiej, zwłaszcza w okresie kryzysu, wymieńmy zagadnienia tej miary i tego znaczenia, jak oświata i wychowanie fizyczne młodzieży — a znajdziemy się przed potężnym, aczkolwiek nie kompletnym jeszcze obrazem zagadnień i zainteresowań nowoczesnego miasta.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#PChowaniec">Mam wrażenie, że nie popełniam żadnej przesady, twierdząc, że w czasach narodzin obowiązujących dotychczas ustaw zaborczych znaczna część powyższych problemów Wogóle nie była znana, nie mówiąc już o rozmiarach pozostałych. Bo też do innych stosunków i na niniejszą znacznie skalę przykrojony był ówczesny ustrój samorządowy.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#PChowaniec">Nie dosyć tego! Ten ustrój, przestarzały wprawdzie, ale przynajmniej stanowiący z ówczesną ordynacją wyborczą pewną całość, zmodernizowano przez zabranie mu starej, a dodanie nowej, o kilkadziesiąt lat młodszej, ale zato politycznej ordynacji wyborczej. Młode konie zaprzężone do starego zużytego wozu! Tem mniej można było oczywiście liczyć na korzystne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#PChowaniec">Z powyższego stanu faktycznego wysnuwam następujące wnioski: 1) Jeżeli w dyskusji o samorządowych problemach ustrojowych mamy dojść do właściwych konkluzyj, należy stwierdzić obiektywnie i bez uprzedzeń, że trudności samorządu w ostatnich latach nie należy kłaść w całości na karb jego nieudolności czy nawet lekkomyślności, ale oprócz trudności koniunkturalnych trzeba przypisać je w przeważnej mierze niezawinionym przez samorząd anachronizmom ustrojowym i wyciągnąć z tego stanu rzeczy właściwe konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#PChowaniec">2) Jeżeli powszechne przekonanie Wysokiej Izby jest za utrzymaniem demokratycznych wprawdzie, ale także i politycznych zasad ordynacji wyborczej, to tem większa uwaga musi być poświęcona problemowi ustrojowemu.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#PChowaniec">W jaki sposób rozwiązuje się ten problem? 1) wychodzi się z założenia, że pierwszą przesłanką do należytego wywiązania się samorządu miejskiego ze swoich obowiązków i zadań jest zapewnienie mu odpowiedniego organu zarządzającego, skoro organ stanowiący musi przy tej ordynacji stanowić zawsze pewną niewiadomą; 2) ponieważ wobec rozległości i rozmaitości tych zadań łatwiej o jednoosobowy, aniżeli kolegjalny organ zarządzający, przeto projekt wprowadza system prezydencki, poruczając przeważną część zarządu burmistrzowi (prezydentowi), a równocześnie obarczając go pełnią odpowiedzialności; 3) umożliwia wyszukanie właściwych i odpowiednich kandydatów na te stanowiska przez niestosowanie do nich wymogu jednorocznego zamieszkania; 4) w miastach o większej liczbie ludności, znaczniejszym rozwoju gospodarczym lub innych walorach, przewiduje stanowisko zawodowych członków zarządów miejskich, pod czem rozumie się cenzus wykształcenia, przygotowanie praktyczne i wyłączność zajęcia; 5) zapewnia trwałość i ciągłość pracy zawodowych członków zarządów miejskich przez wymóg podwójnej kadencji; 6) stwarza warunki trwałej egzystencji przez zabezpieczenie emerytalne; 7) zastrzega władzy nadzorczej prawo skontrolowania powyższych kwalifikacyj kandydata drogą zatwierdzenia wyboru.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#PChowaniec">W potoku krytyki przypisywano przytoczonym powyżej postanowieniom projektu przeróżne intencje i cele; kto jednak zechce do mego zastosować bodaj szczyptę obiektywizmu, musi przyznać, że w danych warunkach trudno o inny sposób rozwiązania tego problemu.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#PChowaniec">Powyższą zasadniczą dla samorządu miejskiego decyzją organizacyjną przeprowadza; projekt równocześnie unifikację dotychczasowych ustrojów miejskich, odmiennych i różnych w każdym zaborze od dwuizbowości w Poznańskiem aż do zarządu przez rady miejskie w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#PChowaniec">W szczególności z ważniejszych zagadnień samorządu miejskiego ulegają unifikacji następujące: system wyborczy wraz z ujednostajnieniem czynnego prawa wyborczego, skład i przewodnictwo rady miejskiej, sprawa wykluczenia członków rad miejskich, czas trwania kadencji, kryterium miast wydzielonych z powiatu i własnych statutów miejskich, kompetencje rad miejskich, magistratów i burmistrzów (prezydentów), kontrola wewnętrzna, sposób zakładania i prowadzenia przedsiębiorstw komunalnych), zasady, granice i kompetencje nadzoru państwowego.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#PChowaniec">Zmiany powyższe są wynikiem obserwacji niedomagań życia samorządowego we własnem Państwie na tle jego potrzeb oraz konieczności dostosowania różnorodnych dzielnicowo i częściowo przestarzałych form ustrojowych do naszej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#PChowaniec">Połączenie w rękach przełożonego zarządu miejskiego także i przewodnictwa, rady miejskiej oraz zniesienie biur prezydjów rad kładzie kres wielu przykrym nie domaganiom, które powodowała dotychczasowa dwoistość.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#PChowaniec">Jedną z najdonioślejszych zmian jest ścisłe rozgraniczenie kompetencji między radą miejską, jako organem stanowiącym i kontrolującym, a magistratem i burmistrzem (prezydentem), jako organami zarządzającemi i wykonawczemi, wreszcie między magistratem a burmistrzem. Jakkolwiek teoretycznie ograniczono kompetencje rady do spraw szczegółowo w ustawie wyliczonych, niemniej jednak przeglądnięcie ich przekona, że w praktyce poza ewentualnemi dzielnicowemi upoważnieniami wykonawczemi rada nie uroniła niczego z swoich kompetencyj.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#PChowaniec">Prócz tego charakterystycznem dla rozdziału kompetencyjnego jest to, że w myśl art. 42 wszystkie upoważnienia gminy, jako władzy administracji ogólnej, przeszły na przełożonego gminy, nawet tam, gdzie poprzednie ustawy specjalne powierzały je magistratowi.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#PChowaniec">Nowością dzielnicową jest również przepis ust. 3 art. 41, ustanawiający zasadę zwierzchnictwa służbowego przełożonego gminy w stosunku do pozostałych zawodowych członków zarządu.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#PChowaniec">Zgodnie z życzeniem największych miast polskich, o historycznej przeszłości lub specjalnie wybitnem znaczeniu gospodarczem, wprowadzone zostało do ustawy postanowienie o odrębnych dla nich statutach, które mają być wydane drogą rozporządzenia P. Prezydenta Rzeczypospolitej i w których przewidziano dla nich szereg oszczędności ustrojowo-organizacyjnych, z wyłączeniem ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#PChowaniec">Z hierarchii miejskiej znikło w nowej ustawię pojęcie zawodowego ławnika, tak, że obecnie zarządy miast będą się składały z prezydentów, wiceprezydentów i ławników honorowych. Czynnik zawodowy znalazł się w większych miastach przez upoważnienie kreowania większej liczby wiceprezydentów.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#PChowaniec">Pewnej nowelizacji uległy przepisy o znoszeniu ustrojów miejskich, a to w tym kierunku, że odnośne upoważnienie przeniesiono na Radę Ministrów, podczas kiedy dotychczas w ustawodawstwach niektórych dzielnic potrzebna była droga ustawodawcza. W toku dyskusji wyrażano obawę, by nie kryło się pod tym przepisem ułatwienie do degradacji małych miasteczek gwoli tworzeniu gmin zbiorowych. Natomiast uzasadnienie rządowe do projektu podaje jako przyczynę potrzebę likwidacji miast małych, finansowo i gospodarczo słabych i niewystarczalnych. Niema powodu przypuszczać, by Rada Ministrów chciała — poza, wyjątkowemi wypadkami — korzystać w większym zakresie ze swojego uprawnienia. Figurujące w ustawie kryterium 3.000 mieszkańców jest średnią między pierwotnem brzmieniem projektu 4.000 a postulatem Związku Miast 2.000.</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#PChowaniec">Przepis dzielnicowy o dopuszczalności wykluczenia radnego za czyn hańbiący został rozszerzony na całe Państwo przy równoczesnem zaostrzeniu i ścisłem sformalizowaniu samej procedury.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#PChowaniec">Osobnego omówienia wymaga sprawa ławników, których stanowisko w magistracie ulega, do pewnego stopnia zmianie. Wobec dokonanego w projekcie przesunięcia większego zakresu władzy na prezydenta (burmistrza) liczba ławników została w ustawie ustalona w tej wysokości, że mają oni zapewnioną w magistracie większość nad czynnikiem zawodowym, ponieważ zaś będą wybierani w głosowaniu stosunkowem, przeto będą do pewnego stopnia organem kontrolującym rady w odniesieniu do przewodniczącego zarządu.</u>
<u xml:id="u-11.42" who="#PChowaniec">Dla miasteczek Małopolski, rządzących się ustawą z r. 1896, interesujące są postanowienia ust. 2 i 3 art. 75, mocą których zostają one podniesione do rzędu miast z ustawy 1889 r., o ile ludność ich przekracza 3.000 mieszkańców, względnie przy mniejszej ilości Minister Spraw Wewnętrznych o tem zadecyduje. Reszta miasteczek z tej ustawy przechodzi na typ gminy wiejskiej według ustawy z r. 1866, zachowując jednak swoje dotychczasowe uprawnienia finansowe i nazwę „miasteczka”.</u>
<u xml:id="u-11.43" who="#PChowaniec">Na uwagę zasługują także przepisy art. 63, normujące procedurę składania z urzędu członków organów zarządzających, uzgodnione z propozycjami i postulatami organizacyj zawodowych.</u>
<u xml:id="u-11.44" who="#PChowaniec">Wprowadzenie do ustawy konkretnych przepisów o kontroli wewnętrznej, przeprowadzanej przez radę, uzupełnia dotychczasową w tej kwestii lukę, względnie ujednostajnia dotychczasowe niejednolite przepisy.</u>
<u xml:id="u-11.45" who="#PChowaniec">Smutne doświadczenia z trudnościami finansowemi poszczególnych samorządów, wynikłemi z ich zbyt pochopnego angażowania się w rozmaite przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe, nie mające częstokroć żadnego bezpośredniego związku z samorządem, spowodowały konieczność wydania przepisów, normujących sposób zakładania i prowadzenia przedsiębiorstw komunalnych. Ponieważ jednak ewolucja stosunków gospodarczych postępuje szybciej, aniżeli może się do tego dostosować znacznie powolniejsza procedura ustawodawcza, przeto do, wydawania stosownych instrukcyj w tej mierze upoważniono p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-11.46" who="#PChowaniec">Oprócz przedstawionej powyżej tendencji projektu, by samorząd polski dostosować do zmienionych powojennych stosunków, by uczynić zeń jak najprzydatniejszy instrument administracji państwowej, wykonywanej przez czynnik obywatelski, spełnia on jeszcze jedno doniosłe zadanie. Oto obserwacja wskazuje, że jakkolwiek mamy już za sobą kilkanaście lat funkcjonowania samorządu we własnem państwie, to jednak do dziś dnia nie skrystalizowała się opinja co do właściwej roli samorządu w strukturze państwowej. Przyczyna zdaje się tkwić nietylko w zbyt krótkim może okresie próbnym, ale więcej może jeszcze w tej okoliczności, że wobec różnych podstaw ustrojowych w poszczególnych dzielnicach brakło wspólnych kryterjów porównawczych, nie było — jeżeli można się tak wyrazić — wspólnego języka samorządowego. Sprowadzenie wszystkich dzielnic na wspólną platformę doświadczeń samorządowych przez unifikację szeregu zasadniczych form ustrojowych jest dużą zaletą projektu a zasługą jego autorów.</u>
<u xml:id="u-11.47" who="#PChowaniec">Specjalnego omówienia wymaga problem ustosunkowania się administracji rządowej do samorządu. Kwestja ta jest bodaj największym kamieniem obrazy dla krytyków przedłożonego projektu, z niej przedewszystkiem czerpią oni asumpt do swoich zarzutów w rodzaju grzebania samorządu i t. p.</u>
<u xml:id="u-11.48" who="#PChowaniec">Różnica poglądów na ten temat ma również swoje źródło w sposobie ustosunkowania się do zasadniczych problemów ustrojowych. Kto do dziś dnia tkwi w przedwojennych teorjach odrębności samorządu, tego oczywiście musi razić zatwierdzanie wyboru komunalnych organów zarządzających, zatwierdzanie niektórych uchwał organów stanowiących, rozwiązywanie organów ustrojowych i t. p., aczkolwiek i te sprawy nie były obce zaborczemu ustawodawstwu samorządowemu w poszczególnych dzielnicach. U tych jednak, którzy, zgodnie z duchem czasu, stanęli na stanowisku współczesnej doktryny jednolitości administracji samorządowej i rządowej, nie wywołuje specjalnych wątpliwości fakt zawisłości samorządu od państwa, dyskusji zaś może tylko podlegać zasięg i rozpiętość tej zawisłości.</u>
<u xml:id="u-11.49" who="#PChowaniec">Nie da się zaprzeczyć, że w ujmowaniu problemów samorządowych przez administrację rządową można wyczuć pewien brak ufności w siły samorządu i jego zdolności do należytego wywiązania się z włożonych nań obowiązków i zadań. W szczególności daje się to odczuwać w codziennej praktyce ustosunkowania się do samorządu rządowej administracji w terenie. Dotyczy to przedewszystkiem tych dzielnic, w których samorządu przed wojną nie było, gdzie brakło zatem tradycji właściwego ustosunkowania się do czynnika obywatelskiego w samorządzie, pamiętano natomiast sposób odnoszenia się do tego czynnika, który spełniał przed wojną funkcję samorządu. W tych to może tradycjach i nawyknieniach należy szukać przyczyny, że w lokalnej praktyce administracyjnej w odniesieniu do samorządu niezawsze i nie wszędzie zyskało sobie prawo obywatelstwa zrozumienie różnicy, jaka zachodzi między władzą przełożoną a organem nadzorczym, zrozumienie, że przy samorządzie niema stosunku hierachiczniego, niema zatem także i władzy przełożonej.</u>
<u xml:id="u-11.50" who="#PChowaniec">Od nieuznawania i niestosowania powyższej zasady jest już tylko krok jeden do zatarcia i nie respektowania wzajemnego zakresu kompetencyjnego, co w swej konsekwencji może spowodować taki stan rzeczy, że kto inny wydaje zarządzenie, kto inny zaś ponosi za nie odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-11.51" who="#PChowaniec">Jeżeli rejestruję tutaj powyższe objekcje, to nietylko dlatego, że nie sądzę, by podobny stan rzeczy był korzystny dla kształtowania się naszej administracji państwowej. Toteż korzystam z toczącej się nad zagadnieniami samorządowem i debaty, ażeby zwrócić uwagę na podobny stan rzeczy. Rejestruję to także i z tego, powodu, iż wyciągnięto powyższy objaw codziennej praktyki lokalnej jako argument przeciwko projektowi. Można mieć wątpliwości i zastrzeżenia co do słuszności i celowości podobnej praktyki, nie można jednak wyciągać z tego krytycznych wniosków w odniesieniu do projektu, który podobnego stanu rzeczy ani nie pochwala, ani nie petryfikuje. Przeciwnie, szeregiem szczegółowych przepisów reguluje ten ważny problem, wprowadzając w porównaniu do dotychczasowej praktyki pewne uproszczenia i złagodzenia.</u>
<u xml:id="u-11.52" who="#PChowaniec">Jeżeli już jestem przy nadzorze nad samorządem, to pragnę zwrócić uwagę, że rozważanie tego problemu na tle naszej państwowo-administracyjnej rzeczywistości wymaga uwzględnienia następujących momentów.</u>
<u xml:id="u-11.53" who="#PChowaniec">Okresy życia państwowego, w których dominuje troska o konsolidację i skrzepnięcie państwowości, wykazują zawsze wzrost tendencyj centrastycznych, co w konsekwencji pociąga za sobą pewne ograniczenie swobody ruchu samorządu, będącego synonimem decentralizacji administracji państwowej. W okresie dużych rozbieżności w poglądach dzielnicowych na istotę i cele samorządu nieodzowną jest intensywniejsza ingerencja unifikacyjna w interesie administracji państwowej. Nasilenie nadzoru państwowego, kwestja, czy ma on być intensywniejszy czy też liberalniejszy stoi w odwrotnym stosunku do stopnia obywatelskiego wyrobienia ludności w ogólności, a komunalnych organów ustrojowych w szczególności. Im mniejsze wyrobienie i przygotowani obywatelskie ludności, lub większe różnice i rozbieżności między poszczególnemi dzielnicami, im równocześnie liberalniejsza ordynacja wyborcza, tem większej ingerencji w stosunku do samorządu wymaga interes Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.54" who="#PChowaniec">Licząc się z powyższemi momentami, projekt nie szukał definitywnego rozwiązania problemu nadzoru, gdyż w dzisiejszych warunkach byłby to niewątpliwie trud przedwczesny. On stara się tylko ująć i zarejestrować obecny stan rzeczy, przyczem nie wolno zapominać, że nie jest on ostatniem słowem kodyfikacji samorządowej, ale jednym z jej pierwszych etapów.</u>
<u xml:id="u-11.55" who="#PChowaniec">Uważając obecny zasięg nadzoru nad samorządem jako wyraz liczącej się z rzeczywistością konieczności państwowej, wyrażam niemniej przekonane, że leży w interesie Państwa, administracji państwowej, jak i samorządu, by z chwilą, kiedy stanie on na wysokości swego zadania, nadzór nad nim ograniczył się do ram koniecznych w interesie jedności i autorytetu Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.56" who="#PChowaniec">Jeżeli dookoła projektu toczy się taka żywa dyskusja, jeżeli jest on przedmiotem krytyki, i dociekań, to — abstrahując od politycznych pobudek negatywnego ustosunkowania się do projektu, co z samorządem nie ma nic wspólnego — przyczyny tego doszukiwać się należy w aktualności tematu, niemniej jednak także i w tej okoliczności, że dla lokalnych działaczy samorządowych ustawa nowa nie jest łatwo dostępna. Wynika to ze specjalnych trudności, jakie były do pokonania przy ujęciu technicznej strony projektu, polegających na konieczności częściowej zmiany równocześnie kilkunastu ustaw. By usunąć te niedogodności, by umożliwić najszerszym warstwom działaczy samorządowych bezpośredni kontakt z samorządowem ustawodawstwem, projekt przewiduje wydanie jednolitego tekstu poszczególnych ustaw dla każdej dzielnicy drogą rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej. W ten sposób zamiast dotychczasowej mozaiki ustawowej obowiązywać będą w każdej dzielnicy po 3 ustawy: dla gminy wiejskiej, miasta i powiatu.</u>
<u xml:id="u-11.57" who="#PChowaniec">Spośród licznych uwag krytycznych pod adresem projektu chciałbym w tem miejscu zareagować na jedną zasadniczą kwestję. Nie można traktować problemów ustrojowych w zupełnem oderwaniu od zagadnienia ordynacji wyborczej, gdyż stanowią one jedną całość i mają na siebie duży wpływ wzajemny. Interes samorządu wymaga, by między obu temi problemami następowało zawsze wyrównanie: im liberalniejszy ustrój, tem rozważniejsza ordynacja i, naodwrót: im liberalniejsza ordynacja, tem ustrój bardziej rygorystyczny. Tymczasem z poszczególnych głosów krytyki wynika, że chętnie widzianoby liberalny ustrój obok takiej samej ordynacja. Może to być bardzo wygodne, czy też potrzebne dla poszczególnych grup społecznych czy partyj politycznych, ale z punktu widzenia interesu samorządu nie byłoby to ani rozsądne, ani pożądane, zwłaszcza przy małem stosunkowo wyrobieniu ludności.</u>
<u xml:id="u-11.58" who="#PChowaniec">Jak to już w dyskusji zostało stwierdzone, projekt nie jest ostatecznym wyrazem polskiego ustawodawstwa samorządowego, lecz przeciwnie pierwszym dopiero etapem, mającym na celu uzgodnienie zbytnich rozbieżności dzielnicowych przy równoczesnem dostosowaniu się do zaobserwowanych potrzeb obecnej chwili. To też nie przesądza on definitywne przyszłego ustroju samorządu polskiego. Przyszłość i doświadczenie pokażą dopiero, czy proponowane formy ustrojowe zdobędą sobie w samorządzie prawo obywatelstwa. Niemniej jednak, mimo swego prowizorycznego, niejako próbnego charakteru, zaważy on niewątpliwie na kierunku rozwoju polskiego samorządu.</u>
<u xml:id="u-11.59" who="#PChowaniec">Toteż dla powodzenia ustawy w praktyce codziennego życia koniecznem jest, by w te formy ustrojowe wlana została treść istotna, a mianowicie zrozumienie przydatności i niezbędności samorządu oraz ustosunkowanie się doń życzliwe.</u>
<u xml:id="u-11.60" who="#PChowaniec">Pierwszym krokiem na tej drodze niechaj będzie przekreślenie legendy o niewolności samorządu polskiego, legendy niesłusznej i niesprawiedliwej, bo opierającej się na sporadycznych spostrzeżeniach i nieuznawaniu obiektywnego stanu faktycznego.</u>
<u xml:id="u-11.61" who="#PChowaniec">Uważając, że oddajemy dobrą przysługę samorządowi i jego przyszłemu rozwojowi, będziemy głosowali za ustawą.</u>
<u xml:id="u-11.62" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Lewicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PLewicki">Wysoki Sejmie! Od lipca, 1920 r., gdy uchwalono w tym Sejmie pierwszą ustawę o przeprowadzeniu reformy rolnej, od ustaw o kolonizacji osadniczej i wojskowej ziem wschodnich z charakterem wybitnie eksterminacyjnym, naśladującym eksterminacyjne ustawy kolonizacyjne państwa pruskiego co do ziem polskich, nie wniesiono do tej Wysokiej Izby takiego projektu ustawy, któryby naruszał w sposób talk bezwzględny najżywotniejsze interesy narodu ukraińskiego, jak to robi wniesiony rządowy projekt o częściowej zmianie samorządu terytorialnego. Ustawy o przeprowadzeniu reformy rolnej, ustawy o osadnictwie i wojskowej kolonizacji miały na celu poderwać podstawy ekonomicznego rozwoju a nawet samego życia fizycznego narodu ukraińskiego. Ustawy językowe, ustawy szkolne oraz rozporządzenie Prezydenta o prawie o Stowarzyszeniach miały znowu na celu wstrzymać normalny rozwój narodu ukraińskiego w dziedzinie szkolnictwa i kultury.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PLewicki">Wniesiony projekt ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego ma znowu na celu przekreślenie wszelkiej możności zbiorowego życia i rozwoju narodu ukraińskiego w tak ważnej dziedzinie życia publicznego, jak samorząd lokalny czy powiatowy. Przedłożony projekt wchodzi nietylko bardzo głęboko w istniejące stosunki narodowościowe i społeczne, ale także w wielkiej mierze i w stosunki kulturalne i gospodarcze, znosząc praktycznie istniejący samorząd gminny i powiatowy przez skoszarowanie zarządów gminnych i powiatowych pod komendą państwowej administracji politycznej. Projekt ten znosi z powierzchni życia samo pojęcie samorządu terytorialnego, który faktycznie na przyszłość ma być tylko fikcją, a to w tym celu, by i na tym odcinku życia społecznego mogła w całej pełni panować dyktatura Rządu. Projekt ten wchodzi w bardzo znacznej mierze w dotychczowe prawo każdej jednostki, pozbawiając ją tych uprawnień z dziedziny życia publicznego, które miała ona dotychczas na niektórych wielkich obszarach Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PLewicki">Między innemi zgłoszony projekt wprowadza na terytorium Galicji nieznane tam dotychczas wiejskie gminy zbiorowe. Wskutek tej reformy ludność tego kraju, nieprzywykła do tej rzekomej formy samorządowej, narażoną będzie w przyszłości zupełnie niepotrzebnie na nowe wielkie ciężary podatkowe. Projekt ten hamuje zupełnie dalszy rozwój samorządu lokalnego. Wprowadza on nieznaną nigdzie na wsi w całej Polsce instytucję zawodowych wójtów. Cel tej nowej instytucji jest ten, by na terenie zbiorowej gminy wiejskiej utworzyć dyktaturę wójtów, prawie zupełnie niezależnych od rad gminnych, a tylko wyłącznie od starosty powiatowego, którego rozkazy ślepo spełniać będą. Dyktatura wójta rozciągać się ma na wszystkich funkcjonarjuszów gminnych, nawet także i na radę gminną, której uchwały wójt w każdej chwili może skasować i w którego rękach będzie cały zarząd majątku gminnego i instytucyj gminnych. Wniesiony projekt przewiduje prawie wyłącznie wybory pośrednie do ciał miejskich i gromadzkich. W ten sposób szerokie masy wyborców będą pozbawione bezpośredniego wpływu na wybór rad gminnych wiejskich oraz rad powiatowych. Ordonacja wyborcza do tych ciał skonstruowania jest w ten sposób, by zapewnić państwowej administracji politycznej rozstrzygający wpływ ma wynik wyborów i przyszły skład tych ciał, i by w dodatku ograniczyć niepolską ludność w możności zdobycia w ustrojowych ciałach samorządowych tego przedstawicielstwa, do jakiego ona ma prawo w stosunku do swej, liczebności. Przedłożony projekt zmierza faktycznie do skoszarowania samorządu, który w przyszłości ma być tylko, ślepem narzędziem w rękach państwowej administracji politycznej. W ten sposób dąży on do podporządkowania wszystkich dziedzin życia samorządowego, by w ten sposób osiągnąć w pełni ideał państwa policyjnego.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PLewicki">By nie było żadnej wątpliwości, że projekt calem swem ostrzem zwraca się przeciw niepolskim narodowościom, w pierwszej mierze przeciw ludności ukraińskiej jako najliczniejszej, to już na samym wstępie, bo w art. 4, projekt postanawia, że członkami zarządów gminnych wiejskich i miejskich, członkami rady i wydziału powiatowego, burmistrzami i ich zastępcami, wójtami i ich zastępcami, a nawet sołtysami i zastępcami tychże mogą być wybrani tylko tacy obywatele Państwa Polskiego, którzy w słowie i piśmie władają polskim językiem.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(P. Rzóska: Podobny przepis znajdzie Pan we wszystkich podobnych ustawach. Każdy musi władać językiem państwowym.)</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PLewicki">Kto i jak włada polskim językiem, o tem będzie oczywiście decydowała państwowa władza policyjna. Według dotychczasowej praktyki możemy być pewni, że ta władza nie dopuści na owe stanowiska nikogo z niemiłych jej Ukraińców, którzy zechcą bronić praw ludności ukraińskiej w tych ciałach.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PLewicki">Już teraz wspomnieć muszę, że postanowienia te naruszają w wysokim stopniu przepisy o ochronie mniejszości narodowych, i podnoszę z naciskiem, iż murzyni w Afryce mają pod tym względem większe prawa językowe, niż 6 miljonowy naród ukraiński w granicach Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PLewicki">Przeciw zamachowi już na same podstawy samorządu w gminie i powiecie protestuje cała niezawisła polska opinja publiczna i zwalcza go z przyczyn merytorycznych w obronie samej idei samorządu.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: P. poseł Rymar twierdzi, że jest odwrotnie. Inny głos: Drobna różnica między ND a UNDO.)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PLewicki">My protestujemy i zwalczamy ten projekt nietylko z przyczyn merytorycznego charakteru w obronie tejże samej idei lokalnego samorządu terytorialnego, ale także i przedewszystkiem w obronie zagrożonych tym projektem politycznych i narodowych praw narodu ukraińskiego. A mamy do tego prawo nietylko na podstawie przepisów polskiej Konstytucji. Mamy do tego prawo także na podstawie praw międzynarodowych o ochronie mniejszości narodowych oraz na podstawie specjalnych praw międzynarodowych i specjalnych ustaw, uchwalonych w tym Sejmie i dotychczas obowiązujących.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A jak te zobowiązania brzmią?)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PLewicki">Zaraz chcę o tem powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#PLewicki">Z dziedziny międzynarodowej pozwolę sobie przytoczyć w tem miejscu kilka faktów.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PLewicki">Na dni kilka przed podpisaniem Traktatu Wersalskiego Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej w Paryżu powzięła w dniu 25 czerwca 1919 r. decyzję, która w p. 3 brzmi: „Rząd polski będzie upoważniony do zaprowadzenia na obszarze Galicji wschodniej administracji cywilnej, jeśli podpisze z głównemi państwami sprzymierzonemi umowę, która w miarę możności zabezpieczy autonomję tego terytorium, jak również polityczną, religijną i osobistą swobodę ludności”.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(P. Rzóska: Pan doskonale wie, że słowo „autonomia” w języku francuskim oznacza „samorząd”)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PLewicki">Ta decyzja Rady Najwyższej Konferencji Pokojowej dowodzi, że Galicji wschodniej już wówczas zapewniano szeroką autonomię terytorialną. Wiadomą jest rzeczą, że między państwami sprzymierzonemi a Polską toczyły się pertraktacje, mające na celu nadanie Galicji wschodniej statutu, zabezpieczającego jej szeroką autonomję terytorjalną, szerszą od tej, którą w osobnym traktacie zagwarantowano Górnemu Śląskowi i która obecnie obowiązuje na terytorjum Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(P. Rzóska: Gdzie to jest powiedziane, że szerszą, niż dla Górnego Śląską?)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PLewicki">Proszę sobie przeczytać.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(P. Rzóska: O Górnym Śląsku jest mowa?)</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PLewicki">Ależ, proszę Pana, ja o Galicji mówię. Proszę sobie protokóły konferencji przeczytać, to Pan zobaczy.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(P. Rzóska: To oni znali już statut województwa Śląskiego?)</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PLewicki">Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej na swem posiedzeniu dnia 20 listopada 1919 r. przyjęła nawet projekt specjalnego statutu dla Galicji wschodniej, który miał być zawarty między państwami sprzymierzonemi a Rzecząpospolitą Polską.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PLewicki">Ze względu na taki międzynarodowy stan sprawy Galicji wschodniej Sejm Ustawodawcy Rzeczpospolitej Polskiej, chcąc stworzyć pozory, iż Państwo Polskie zamierza samo dobrowolnie nadać Galicji wschodniej autonomję terytorjalną, uchwalił ustawę z dnia 26 września 1922 r. o samorządzie, a między innemi i o samorządzie województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego (Dz. U. R. P. Nr 90, poz. 289), a mianowicie w rozdziale 2 tej ustawy, której dotychczas nie wprowadzono w życie.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PLewicki">Rada Ambasadorów wielkich mocarstw decyzją z dnia 15 marca 1923 r. przyznała Państwu Polskiemu suwerenne prawa nad Galicją wschodnią. Warunkiem przyznania było nadanie temu terytorium autonomji terytorialnej, o czem w decyzji wyraźnie powiedziano.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PLewicki">Wbrew tej decyzji Rady Ambasadorów Rząd Polski nietylko nie wypełnił tego warunku i dotychczas nie nadał Galicji wschodniej terytorialnego ustroju autonomicznego, lecz nawet, jak wyżej wspomniałem, po dzień dzisiejszy nie wprowadził w życie wspomnianej ustawy o samorządzie z dnia 26 września 1922 r.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(P. Rzóska: Ale tę ustawę o samorządzie wprowadza. P. St. Stroński: To nie było jako warunek, tylko było powiedziane, że przyjmuje się do wiadomości, że Rząd Polski ma zamiar.)</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#PLewicki">Musimy oświadczyć, że ludność ukraińska Galicji wschodniej uważa ustawę z dnia 26 września 1922 r. o samorządzie za zupełnie niewystarczające zabezpieczenie swych praw. Ustawa ta miała na celu wprowadzić w błąd wielkie mocarstwa i przekonać je o dobrej woli Polski co do narodu ukraińskiego i, gdy spełniła swą misję na międzynarodowym terenie, Rząd Polski zapomniał zupełnie o jej istnieniu i dotychczas n: ie poczynił żadnych kroków celem jej realizacji.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(P. Rzóska: Nie możemy tolerować, ażeby Pani podobne intencje zarzucał polskiemu ustawodawstwu.)</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PLewicki">Stwierdzam fakty.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(P. Rzóska: Takich intencyj Pan nie może za rzucać sejmom polskim. Przerywania.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekMakowski">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PLewicki">Co więcej, Państwo Polskie zniosło te autonomicznie prawa, które miała Galicja za austriackich czasów. Za czasów Austrji była Galicja krajem koronnym i posiadała szeroką autonomiję terytorialną, „krajową, powiatową i gminną. Państwo Polskie zniosło krajową autonomię terytorjalną, zniosło sejm krajowy i wydział krajowy, nie wprowadzając w ich miejsce żadnej analogicznej instytucji. Gmach sejmu krajowego przyznano polskiemu uniwersytetowi we Lwowie, a odrębnemi ustawami i rozporządzeniami zagarnął Rząd Polski szereg galicyjskich instytucyj krajowych, jak: Bank Krajowy, Bank Przemysłowy, Akademję Rolniczą w Dublanach i inne pomniejsze. Taksamo na terytorium Galicji zniesiono samorząd powiatowy, a jego zadania wypełnia powiatowy starosta i jego przyboczna rada, mianowania przez wojewodę. Taksamo specjalnemi ustawami i rozporządzeniami bardzo znacznie ograniczono istniejące za czasów austriackich prawa samorządu gminnego. Ma się rozumieć, iż stan samorządu na innych ziemiach etnograficznie ukraińskich w granicach Państwa Polskiego jest jeszcze gorszy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PLewicki">Wracając do przedłożonego projektu ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego, podkreślić muszę przewodnią ideę tego projektu, sprecyzowaną w uzasadnieniu do ustawy. W motywach wysunięto pogląd, że samorząd nie test niczem odrębnem, czy może nawet przeciwnem administracji państwowej, że przeciwnie samorząd jest tylko odrębną formą administracji państwowej. Ten pogląd motywów projektu pokrywa się w całości z oświadczeniem p. Ministra Spraw Wewnętrznych, Pierackiego, wypowiedzianem na posiedzeniu Komisji Budżetowej w zeszłym roku. P. Pieracki powiedział wówczas mniej więcej te słowa: „Zapomnijcie panowie, że samorząd w Polsce powinien być bastjonem obrony narodowej, jak to miało miejsce za czasów zaborczych”. Tak jest. Dla Polaków, którzy już mają swoje własne państwo, najważniejszym bastionem narodowym jest i musi być bastjon państwowy, i dlatego dla nich samorząd nie potrzebuje być bastionem narodowym. Inaczej dla nas, Ukraińców. My nie mamy własnego państwa narodowego, my musimy naszą narodową kulturę i nasze narodowe gospodarstwo utrzymać i rozwijać w innych bastjonach. Zdaje mi się, że i dla nas i dla Państwa Polskiego byłoby najlepiej, gdyby tym bastjonem aż do słusznego czasu były bastiony samorządowe.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PLewicki">Ten sam p. Minister Pieracki na posiedzeniu Budżetowej Komisji Senackiej dnia 3 lutego b. r., a prawie równocześnie z nim p. Minister Spraw Zagranicznych Beck w Genewie, wyrazili mniemanie, iż dążności mniejszości narodowej do odrębnej organizacji życia są niczem nieusprawiedliwionemi pretensjami do jakichś odrębnych przywilejów. Ci panowie uważają już za przywilej naturalne, każdemu człowiekowi wrodzone, prawo do odrębnego, swobodnego rozwoju swego życia narodowego. Chcą oni, ażeby mniejszości narodowe w cudzonarodowem państwie wyzbyły się swoich odrębnych cech narodowych...</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie, Panie Poślę, tylko Panowie nie mogą więcej praw żądać.)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PLewicki">...i nie pielęgnowały ich w odrębnych fororganizacyjnych, a stały się tylko pognojem państwowego narodu. Jest to zasada, jakiej nawet w wiekach średnich nikt tak otwarcie i tak szczerze nie wypowiedział.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PLewicki">Z tą zasadą, wypowiedzianą przez pp. Ministrów Pierackiego i Becka, a stosowaną do nas od chwili inkorporacji ziem ukraińskich przez Państwo Polskie, naród ukraiński nigdy się nie pogodzi i przeciw niej zawsze i wszędzie walczyć będzie, mając przyrodzone prawo do pełni życia narodowego we wszystkich dziedzinach życia zbiorowego na naszych ziemiach. My pielęgnowaliśmy i pielęgnować będziemy nasze życie narodowe w odrębnych formach narodowych i niema siły na świecie, któraby zdusić mogła ducha żywego narodu i jego odrębne formy narodowe oraz jego dążenie do zdobycia pełnej niezależności narodowej i politycznej.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PLewicki">Nie zdusi naszego życia narodowego przedłożony projekt ustawy samorządowej. Wiemy, że nie przeszkodzimy większości sejmowej w uchwaleniu tego projektu, uważamy jednak za nasz święty obowiązek oświadczyć na tem miejscu Rządowi Polskiemu i społeczeństwu polskiemu, ...</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Rzóska: Na eksport!)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PLewicki">...że uchwalenie przedłożonego projektu ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego pogłębi bardzo znacznie tę różnice dziejowe, które nie z naszej winy zapanowały między narodem ukraińskim a narodem? polskim.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie między narodami, lecz między politykami. Są to te argumenty, które znamy na pamięć. To samo było w roku 1862 i 1866. To samo twierdzili panowie w sejmie galicyjskim.)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PLewicki">Przeciw projektowanej ustawie o częściowej zmianie samorządu terytorialnego walczyć będziemy i tu w Sejmie i na terenie kraju...</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PLewicki">(P. Rzóska: Nie radzę.)</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PLewicki">...oraz przed całą opinją świata kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PLewicki">Imieniem Klubu Ukraińskiego zgłaszam przeciw temu projektowi uroczysty protest i oświadczam, że głosować będziemy za odrzuceniem tego projektu w całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Pułjan.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PPułjan">Prezydent republiki Czechosłowackiej prof. Masaryk w jednam ze swoich przemówień oświadczył: „Jaką będzie gmina, tatkiem będzie i państwo”. Z równą słusznością możnaby powiedzieć, iż jakiem jest państwo, taką będzie gmina, bo oczywiście ustrój i kompetencje organów samorządu zależne są od ustroju państwa od przyjęcia przez nie, jak to słusznie ocenia prof. Cybichowski, zasady centralizacji lub decentralizacji, od uświęcenia lub odrzucenia zasady samorządu i autonomji.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PPułjan">Jeżeli przyjrzymy się projektowi przedłożonej przez Rząd ustawy, projektowi, w którym większość sejmowa dokonała pewnych zmian, nie naruszając jednak przewodniej myśli, zasadniczej myśli projektu rządowego, to musimy stwierdzić, że myślą przewodnią projektu jest dalsze ograniczenie praw społeczeństwa na rzecz organów administracji rządowej tub też zatwierdzanych przez nią przełożonych gmin. Ta zasada wyraźnie Występuje w przepisach dotyczących już to powoływania organów zarządów gminy, sekretarzy gmin, sposobu wynagradzania starosty jako przewodniczącego wydziału powiatowego, zatwierdzania uchwał organów samorządowych, łatwego stosunkowo ustanawiania komisarzy, wreszcie kadencji zawodowych członków organów zarządzających w dłuższej od kadencji organów uchwalających.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PPułjan">Projekt rządowy wprowadza jednolity ustrój samorządu na terenie całego Państwa bez względu na ogromne różnice kulturalne, jakie istnieją w poszczególnych województwach naszego Państwa, niezależnie od tego, czy to będzie jakaś gmina wiejska na Polesiu, czy gmina wiejska lub też miasto na zachodzie Polski. Naszem zdaniem, uprawnienia społeczeństwa w dziedzinie samorządu powinny być szersze tam, gdzie społeczeństwo to posiada już większe wyrobienie społeczne, wyższą kulturę obywatelską, natomiast tam, gdzie ludność się znajduję jeszcze na niskim poziomie kulturalnym, gdzie świadomość i poczucie obowiązku jest słabsze, tam udział obywateli w samorządzie i zakres działania samorządu powinien być węższy. Z tego wynika, że pragnęlibyśmy rozszerzenia praw samorządu w centrum kraju i w dzielnicach zachodnich i południowych, a pozostawienia obecnego stanu rzeczy, jeżeli chodzi o ustrój samorządu, w pozostałych dzielnicach kraju.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PPułjan">Pozatem projekt ustawy jest pełen charakterystycznych dla obecnych rządów; „luzów”. Poza uprawnieniami dla Ministra Spraw Wewnętrznych do uregulowania różnych spraw, dotyczących ordynacji wyborczej, są upoważnienia dla tejże władzy administracyjnej dotyczące wprost uprawnień obywateli, Np. bierne prawo wyborcze do wydziału powiatowego ma być właśnie określone przez Ministra Spraw Wewnętrznych, ma on bowiem oznaczyć, jakie przygotowanie praktyczne winien posiadać obywatel, żeby być wybranym do wydziału powiatowego. Prawo np. do ubiegania się o stanowisko sekretarza gminnego ma być znowuż określone przez Ministra Spraw Wewnętrznych w rozporządzeniu, które ma dotyczyć wykształcenia, praktyki i przygotowania kandydata. Kwalifikacje wójtów zawodowych ma ustalić dopiero Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zawodowi burmistrzowie oraz prezydenci miast; mają w zasadzie posiadać średnie wykształcenie i 3-letnią praktykę samorządową lub administracyjną, ale minister względnie wojewoda może zwolnić kandydata od cenzusu wykształcenia i praktyki, i znowuż sprawa definitywnie ma być określona w rozporządzeniu władz administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(P. Rzóska: To bardzo dobrze. To właśnie jest liberalizowanie.)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PPułjan">Kadencja zarządów członków zawodowych gminnych ma trwać 10 lat, kiedy rady są obierane na lat 5. Uważam, że taki stan rzeczy stworzyć może bardzo duże trudności w urzędowaniu zawodowych członków zarządów gminnych i miejskich po upływie 5 lat, kiedy będzie już nowa rada.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PPułjan">Praktycznie będzie to wyglądało w ten sposób, że skład rad będzie dopasowywany do istniejących już organów zarządzających. Jeżeli wybrani członkowie zarządu gminnego czy też miejskiego otrzymają zatwierdzenie władzy administracyjnej, to oczywista rzecz posiadają oni już zaufanie tej władzy, ale to nie znaczy, że mają zaufanie już rady nowoobranej; więc ażeby umożliwić współpracę rady gminnej lub miejskiej w drugiem pięcioleciu z organami, posiadającemi zaufanie administracji rządowej, będzie konieczne w wielu wypadkach rozwiązywać ją, a więc może stworzyć stan permanentnych poprostu wyborów.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PPułjan">Przechodząc do poszczególnych artykułów ustawy, uważamy, że słusznym jest przepis o obowiązku przyjęcia mandatu radnego lub ławnika. Ale ten przepis zupełnie słuszny został przez większość komisji w porównaniu z projektem rządowym pogorszony. Opuszczono bowiem wypadki, upoważniające do odmówienia przyjęcia lub złożenia mandatu z samego prawa dla kobiet, duchownych i innych osób.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(P. Rzóska: To niech nie kandydują!)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PPułjan">Dziwnym też jest przepis, ustanawiający przymus przyjmowania urzędu sołtysa; taki przepis sprzeczny jest z podstawowem prawem każdego obywatela przyjmowania lub nieprzyjmowania proponowanego mu urzędu, tem bardziej, że ustawa nie nakłada obowiązku przyznania wynagrodzenia sołtysowi za spełniane przez niego czynności.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PPułjan">A dalej: sołtys jest osobą, która choć może wbrew swojej woli pociągnięta została do spełniania obowiązków, jednak może być karana dość wysokiemi grzywnami, a po złożeniu z urzędu podwyższeniem podatków przez starostę, po zasięgnięciu, coprawda, opinji wydziału powiatowego, ale opinja wydziału starosty zupełnie nie krępuje.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PPułjan">Jeżeli chodzi o gminy zbiorowe, to w zasadzie nie bylibyśmy temu przeciwni, o ileby oczywista rzecz, ten przepis nie był przez władze administracyjne nadużywamy. Zbyt elastyczne określenie obszaru gmin wiejskich w ustawie, że winieni „o ile możności, odpowiadać zasięgowi wspólnych zainteresowań obywateli lokalnemi sprawami”, właściwie daje zupełną swobodę władzom administracyjnym w dzieleniu lub łączeniu dotychczas istniejących gmin. I tu prawdopodobnie w przyszłości, jak zresztą są próby takie już obecnie, będą tworzone gminy pod kątem widzenia interesów wyłącznie administracji powiatu bez uwzględnienia interesów ludności.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Rzóska: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PPułjan">Wiem o pewnym wypadku na kresach wschodnich, gdzie istnieją gminy olbrzymie, przytaczano tu odpowiednie liczby, że nawet wtedy, kiedy te gminy liczą od 6 do 12.000 mieszkańców, powstawały projekty dalszej komasacji tych gmin. Narazie sprawa utknęła w II instancji, prawdopodobnie do czasu uchwalenia i wejścia w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PPułjan">Przepisy wyborcze do rad gromadzkich, o ile gromada stanowi jeden okręg wyborczy, oparte być mają na zasadzie ograniczonego głosowania, to znaczy, że wyborcy mają prawo napisać na kartce tylko 1/4 nazwisk wymienionych na liście. Zdaniem naszem, ten przepis będzie zupełnie niezrozumiały dla ludności wiejskiej i oczywiście da szerokie pole do popisu dla członków komisyj wyborczych w kierunku unieważnienia głosów, padłych na osoby niemiłe administracji Dwustopniowe wybory do rad gminnych przez delegatów gromadzkich oraz przez sołtysów i podsołtysów, odsuną wpływ wyborców od wyboru zarządu gminnego i znowu dają możność przeprowadzenia odpowiedniej korektywy władzom administracyjnym.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PPułjan">Proponowania ordynacja wyborcza w miastach, aczkolwiek oparta jest na słuszne zasadzie głosowania na nazwiska, a nie na t. zw. numerki, jednak w obecnych warunkach, przy znacznej ilości analfabetów lub półanalfabetów, wytworzy niewątpliwie komplikacje i zamęt. Jest rzeczą, waszem zdaniem, zupełnie pewną, że olbrzymia większość wyborców, nawet w miastach, nie zorientuje się w tych zawiłych pomysłach pp. posłów z B. B., z czego, oczywista rzecz, wymknie masowe unieważnianie głosów i w konsekwencji rada miejska będzie się składała z ludzi, nie mających zaufania większości społeczeństwa w mieście. Podział miasta na okręgi stworzy możność uprawiania przez poszczególnych kandydatów najwstrętniejszej demagogii, wprowadzi — naszem zdaniem — rozproszkowanie rady miejskiej, utrudni stworzenie większości i wzajemne porozumienie radnych.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PPułjan">W jaki sposób przez tę ordynację wyborczą ma się urzeczywistnić cel, który ustawodawcy rzekomo sobie stawiają, mianowicie „uwzględnienie zróżniczkowania ludności pod względem społecznym i gospodarczym”? W jaki to sposób np. robotnicy, rzemieślnicy, kupcy, urzędnicy, właściciele nieruchomości, zamieszkując, oczywista rzecz, różne dzielnice miasta, a nie będąc zwartą masą w jakiejś dzielnicy, będą mogli przeprowadzać swoich kandydatów do rady miejskiej? To rzekome dążenie projektodawców pozostaje poprostu pustym frazesem.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PPułjan">A znowu inny cel projektu, że podział na okręgi „pozwoli na uwzględnienie interesów przedmieść”, naszem zdaniem jest szkodliwy, stworzy to bowiem kategorję lokalnych działaczy, którzy w swojej działalności będą się kierowali przedewszystkiem interesami swego okręgu, nie uwzględniając całości gospodarki miejskiej. Już i teraz są dość duże kłopoty w radach miejskich z t. zw. przedstawicielami przedmieść.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PPułjan">Wprawdzie w przepisach ustawy, które rozgraniczają kompetencje rady i zarządu gminnego pozostawiono radzie prawo uchwalania preliminarza budżetowego, ale w dziale, dotyczącym kompetencji zarządu gminnego, ustanawianie, opłat za korzystanie z urządzeń, zakładów i przedsiębiorstw gminnych, ustalanie opłat administracyjnych przekazano zarządowi gminy, jakkolwiek wpływ z tych źródeł stanowi często bardzo znaczną pozycję w budżetach samorządowych.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PPułjan">Początkowo myślałem, że ten przepis dostał się do tego działu przez nieporozumienie, na komisji jednakże stwierdzono, że to uprawnienie dla zarządu miejskiego celowo zupełnie zamieszczono w tym dziale. Gdy dodamy do tego jeszcze, że zarząd gminy może dokonywać wydatków nieprzewidzianych w budżecie, albo uwzględnionych, jak to mówi ustawa, w niedostatecznej wysokości, to musiały stwierdzić, że prawo rad gminnych i miejskich ustalania planu gospodarki gminnej w preliminarzu budżetowym staje się zupełnie iluzorycznem. I skoro o tych rzeczach mowa, to chciałbym tu jeszcze zwrócić uwagę, że niezrozumiały jest przepis, że skrypty dłużne lub umowy muszą być zaopatrzone urzędową pieczęcią zarządu gminy oraz dwoma własnoręcznem podpisami przełożonego gminy. W wypadku jednak, gdy mandaty członków zarządu gminy uległy zawieszeniu lub wygaśnięciu, w miejsce członka zarządu gminy podpisuje właściwy urzędnik gminy. Mojem zdaniem ten przepis jest zupełnie niezrozumiały, dlatego, że w tym czasie, kiedy mandaty wygasły, władza przecież mianuje komisarzy.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PPułjan">Dalej, wybory członków zarządu gminy, z wyjątkiem ławników, mają być zatwierdzane przez same władze administracyjne, bez udziału z głosem stanowczym organów nadzorczych samorządu wyższego stopnia. Zastrzeżenie znowu, że te władze przed zatwierdzeniem kandydatów mają zasięgać opinii wydziału powiatowego lub wojewódzkiego, nie będzie miało, naszem zdaniem, praktycznego znaczenia, gdyż znów opinia tych ciał nie jest dla władz administracyjnych wiążąca. System ten, naszem zdaniemi, nie daje wcale gwarancji, że decydującym motywem przy zatwierdzaniu kandydatów na członków zarządu gminnego lub miejskiego nie będzie przynależność szczera lub nieszczera do obozu rządowego. Członkowie zawodowi zatwierdzani przez władze i całkowicie od tych władz zależni, będą zupełnie ignorowali — jak to często i obecnie się dzieje — organy, które ich wybrały. Wytworzą się falangi karierowiczów, żelaznych kandydatów na posady w samorządach, często pozornych zwolenników rządu, tem bardziej, że wykształcenie i praktyka ma być dla tych panów zastąpienia przez bliżej nieokreślony „egzamin praktyczny”. W wyborach radnych powiatowych projekt ustawy krzywdzi ludność wiejską, bo kiedy miasta, liczące powyżej 10.000 mieszkańców wybierają od 3 do 5 radnych, gminy wiejskie mogą, tak samo jak małe miasta, wybrać tylko 2 radnych. Przytem jeżeli zwrócimy uwagę na proponowany sposób dokonywania wyborów, mniejszość, nawet znaczna, w radach gminnych nie będzie mogła delegować do rady powiatowej swoich przedstawicieli. Chociaż samorząd powiatowy znajduje się w nadzwyczaj ciężkiej sytuacji finansowej i potrzeby jego są duże, art. 51 ustawy przewiduje 100% dodatek samorządowy dla starosty i 25% dla jego zastępcy, przyczem dodatki te zupełnie niezależnie od stanu finansowego samorządu powiatowego mają wypłacać wraz z uposażeniem kasy skarbowe na rachunek należności skarbowych dla samorządu powiatowego, bez względu na to, że może są inne pilne potrzeby samorządu, wymagające środków pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PPułjan">W postanowieniach o nadzorze państwowym znajduje się przepis, że do orzekania o ważności wyborów są powołane organy właściwych władz nadzorczych, od których decyzji niema odwołania. To nie daje dostatecznej gwarancji wolności i czystości wyborów.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PPułjan">Projekt podkreśla, że postanowienia ustaw wydanych poprzednio, a dotyczących zatwierdzania budżetu, pozostają w mocy. Jaka jest praktyka już obecna w tej sprawie? Ta praktyka często poprostu wniwecz obraca prawo samorządu do ustalania budżetu. Władze administracyjne drugiej instancji wydają często polecenia, dotyczące budżetów, w których zamiast podania ogólnych wskazówek, domagają się zmiany nawet, poszczególnych pozycyj budżetowych. Oczywista rzecz, że w takich warunkach cała praca radnych nad układaniem i uchwalaniem budżetu zakrawa poprostu na komedię. Rozwiązywanie rad miejskich i gminnych spowodować może długą, bo trwającą nawet rok cały, przerwę w normalnem funkcjonowaniu samorządu, społeczeństwo zaś będzie pozbawione wpływu na gospodarkę gminną. Przy tym stanie zarząd gminny może jednak dokonywać takich czynności, jak zamiana lub sprzedaż nieruchomości; ograniczenie, że może to nastąpić tylko w wypadku regulacji ulicy lub dla celów rozbudowy miasta, nie jest wystarczające. Takie sarnę uprawnienia przysługują komisarzowi rządowemu, który pozatem może przyjmować nowych pracowników, a za zgodą władz nadzorczych nawet na stałe. Oczywista rzecz, konsekwencje takich uprawnień są zupełnie jasne.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PPułjan">Jakie tedy są cele, które zmusiły Rząd do opracowania tej ustawy i przedłożenia jej Sejmowi? Oczywista, względy i cele przedewszystkiem natury politycznej, nie żadne inne. Wskazywał już ma to w przemówieniu wczorajszem p. pos. Bogusławski, który powoływał się ma publikację, wydaną w r. 1930 przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pod tytułem: „Praca inwestycyjna samorządów w 1919–1929”. Otóż pozwolę sobie jeszcze powtórzyć i do końca przeczytać ten ustęp, w którym zupełnie jasno jest przez Ministerstwo wyrażona ocena dotychczasowej pracy samorządów:</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#PPułjan">„Na podstawie liczb i wykresów, składających się na treść niniejszej broszury, przychodzi się do niezbitego twierdzenia, że samorząd polski w zupełności sprostał tym obowiązkom, które były na niego włożone, że praca jego była i jest nadal twórcza i realna. Rezultaty tej pracy wpłynęły już dzisiaj znakomicie na podniesienie poziomu Państwa pod względem gospodarczym i kulturalno-cywilizacyjnym. Wołanie Wielkiego Budowniczego Polski, Józefa Piłsudskiego do wyścigu pracy samorząd terytorjalny polski przekuł w czym”. Otóż, jeżeli jest tak, jak to jest w publikacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to, należałoby chyba zadowolić się zmianami, wprowadzającemi niezbędne poprawki do istniejących ustaw samorządowych. Niestety, projektodawcy kierowali się przedewszysitkiem względami politycznemi i przyszli z projektem kagańcowej ustawy, która pogarsza znacznie obecny stan w samorządach, ogranicza prawa społeczeństwa, utrwala przewagę administracji państwowej w samorządzie. Uważamy, że samorząd w wytworzonych przez ustawę warunkach przestanie być szkołą życia publicznego ze szkodą dla. kultury i rozwoju stosunków gospodarczych w Polsce, wypowiadamy się przeciw projektowi ustawy o częściowej zmianie ustroju terytorialnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Fidelus.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PFidelus">Wysoki Sejmie! Nowy projekt ustawy samorządowej przedłożony przez Rząd Sejmowi do uchwalenia jest zagadnieniem szczególnej wagi, którem to zagadnieniem zainteresowało się całe społeczeństwo, zwłaszcza z b. zaboru austriackiego, b. Galicji.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PFidelus">W tej chwili myśl i słuch mieszkańców Małopolski są zwrócone ku sali tej Wysokiej Izby, która ma zadecydować o nowym ustroju samorządu w ustawodawstwie polskiem. Społeczeństwo małopolskie docenia intencję Rządu, albowiem rozumie, że w nowopowstałem państwie nie może być różnorodnego ustroju samorządowego w poszczególnych dzielnicach kraju. Rozwój wypadków naszego życia gospodarczego oraz interes przeciętnego obywatela jako też i Państwa, wykazał dosadnie, że należy ujednostajnić prawo samorządowe, co zresztą przewiduje nasza Konstytucja.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PFidelus">Nie będziemy się wdawali w szczegółową ocenę tej ustawy w tej chwili, w jej dobre i złe strony. Pragnęlibyśmy wyrazić nasz pogląd i pogląd szerokich mas ludowych oraz ludzi, którzy szeregi lat pracowali w samorządach gminnych. Mamy nietylko prawo, ale i obowiązek powiedzieć z tej trybuny Wysokiej Izbie i Rządowi, że nowy projekt przedłożony Sejmowi do uchwalenia nie zadowala ludności, zwłaszcza w Małopolsce, albowiem przewiduje on szereg zmian w obowiązującem ustawodawstwie, zwłaszcza w zakresie prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PFidelus">W Małopolsce dotychczas obowiązuje galicyjska ustawa z r. 1866. Ustawa ta dawała szerokie uprawnienia ciałom uchwalającym, radom gminnym, w dziedzinie nakładania świadczeń na swych mieszkańców, rozkładania ich według możności i dochodowości obywatela. Uchwały rad gminnych podlegały zatwierdzeniu wydziałów powiatowych jako władz nadzorczych, pochodzących z powszechnych wyborów. Zwierzchności gminne, sprawujące władzę wykonawczą w gminach według dotychczasowej ustawy galicyjskiej mają szerokie uprawnienia w t. zw. własnym zakresie działania. Sprawują one obowiązki policji ogniowej, bezpieczeństwa publicznego, opieki społecznej, sądownictwa polubownego w rozstrzyganiu spraw spornych między stronami, przez co zapobiegają częstokroć pieniaczym procesom, dozorują spraw budowlanych i drogowych, wreszcie wykonują t. zw. poruczony zakres działania władz administracyjnych i urzędów państwowych bez odszkodowania z ich strony.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PFidelus">Galicyjska ustawa wyborcza do rad gminnych ustalała 3 koła wyborcze płatników i przewidywała 24 lata jako cenzus wieku wyborczego i wybieralności. Polska Komisja Likwidacyjna w roku 1918 dodała czwarte koło wyborcze i obniżyła cenzus wieku do lat 21 życia. To obniżenie wieku cenzusu przez Polską Komisję Likwidacyjną dało ujemny skutek, bo wprowadziło do rad gminnych element nieprzygotowany dostatecznie ani też wyrobiony społecznie. Objawem tego były chaotyczne uchwały rad gminnych, brak spoistości i sprawności organów uchwalających, wiele wiosek liczących do 60 numerów nie mogło podołać zadaniu w dziedzinie ponoszenia świadczeń, ażeby zaspokoić wszystkie gałęzie życia gospodarczego, oświatowego i kulturalnego danej gminy. Budżetowania w tych gminach stały się częstokroć niewykonalne, a o podjęciu jakichkolwiek planowych robót mowy być nie mogło. Dobrą stroną samorządów gminnych była oszczędność w gospodarowaniu, zwłaszcza przy opłatach służby administracyjnej, które zwykle nie przekraczały 20% całości budżetu.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PFidelus">Uważamy za szkodliwe wprowadzanie na teren Małopolski gmin zbiorowych o wielkiej jednostce administracyjnej, zwłaszcza na Podkarpaciu, gdzie w szczególności przemawiają za tem stosunki komunikacyjne. Spowoduje ona uciążliwości dla ludności w załatwianiu spraw w urzędach samorządowych, a tem samem zmusi ludność do ponoszenia ciężarów biurokratycznych i utratę czasu w uczęszczaniu do miejscowości siedziby gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PFidelus">Za dobrą stronę tej ustawy uważamy: zniesienie kół wyborczych i zniesienie rozróżniczkowania obywateli na lepszych i gorszych, jak było w dotychczasowej ordynacji rad gminnych. Podwyższenie cenzusu wieku z 21 do 24 — boć przecież wskazanem jest, że jeśli obywatel ma mieć prawd decydowania o takich zagadnieniach doniosłych, jakie podlegają samorządom, to winien przynajmniej spełnić obowiązek wobec Państwa przez służbę wojskową, a to nie pozbawia go uprawnień demokratycznych; podniesienie cenzusu wieku wybieralności do lat 30 jest też wskazane, trudno powierzyć gospodarkę i prestige samorządu gminnego jednostce do tego zadania nieprzygotowanej i niedoświadczonej wszechstronnie; zmniejszenie ilości radnych, co czyni ciało uchwalające sprawniejszem, zdolniejszem do podejmowania. uchwał i rozstrzygania takich czy innych kwestyj w zakres samorządu wchodzących; wreszcie zmniejszenie członków zwierzchności gminnej jako organu wykonawczego i ustalenie odpowiedzialności osobistej a nie kolegialnej.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PFidelus">Stoimy na stanowisku, że Wysoka Izba winna zmniejszyć liczebność gminy zborowej do 3.000 dusz co najwięcej, gdyż gmina mała, jakich jest dziesiątki, nie ma racji bytu. Ci panowie, którzy stoją na innem stanowisku, podchodzą do tego zagadnienia z punktu widzenia politycznego a nie samorządowego. Byłoby wskazanem, ażeby sprawa samorządów w Polsce została załatwiona przez Wysoką Izbę bez różnicy na zapatrywania polityczne. Jeśli Rząd przyszedł z wnioskiem załatwienia tak piekącej sprawy, to panowie tak z lewej jako też i z prawej strony nie powinni utrudniać jej załatwienia, ale ustosunkować się rzeczowo.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PFidelus">Wczoraj przemawiał przedstawiciel Klubu Ludowego p. Bogusławski, któremu nie mogę odmówić znajomości spraw samorządowych, albowiem był on członkiem Związku Pracowników Gminnych i współpracownikiem p. Pacholczyka; zapytuję go dlaczego nie przekonał go o szkodliwości wprowadzenia gminy zbiorowej na teren Małopolski? Tego nie rozumiemy. Jednak muszę stwierdzić, że i p. Bogusławski nie był zbyt gorliwym obrońcą samorządu gminnego w Małopolsce i starał się przekonywać w ubiegłym Sejmie posłów małopolskich o dobroci gminy zbiorowej, był on jeszcze wówczas w łaskach u p. Wiceministra Korsaka. Przedstawiciel P. P. S. p. Ciołkosz polemizował z p. dr. Wicemarszałkiem Polakiewiczem na temat malej ustawy samorządowej. W poprzednim Sejmie przewodniczył komisji p. dr. Putek, członkami byli i p. Ciołkosz, i p. inż. Pawłowski. Wniosek małej ustawy samorządowej, złożony przez kluby. Ludowy i P. P. S., był dyskutowany w komisji i Rząd starał się ustosunkować do tego projektu rzeczowo, czemu nie przeczył w swojej mowie i p. Ciołkosz. Ale byłem świadkiem zmowy między ugrupowaniami lewicy a mniejszościami narodowemi, imieniem których rzecznikiem był p. Celewicz, b. poseł Unda i generalny sekretarz tej partji, oraz poseł Lezer z Koła Żydowskiego ze Lwowa. Na mocy tej zmowy przedstawiciele mniejszości narodowych uzależnili swoje przychylne stanowisko do małej ustawy od tego, ozy otrzymają autonomję terytorialną samorządu we wschodniej Małopolsce, na co tak panowie ludowcy jak też i P. P. S. się zgodzili.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PFidelus">Od tej chwili mała ustawa samorządowa nie posuwała, się naprzód. Jakkolwiek nie jesteśmy zwolennikami wprowadzenia na teren Małopolski gminy zbiorowej, to z drugiej strony musimy stwierdzić, że i Panowie tak z lewej jak z prawej strony Izby ponoszą w tem winę. Kiedy obóz rządowy postawił Was przed faktem dokonanym, ubieracie się w togę obrońców samorządu dla chłopów i robotników, kiedy zaś mieliście możność wywalczenia choćby częściowych zdobyczy dla obrony samorządu, to nic w tym kierunku nie zrobiliście. Twierdzicie, że sanacja upadnie, pocieszacie się, że i tą złą ustawę zniesiecie, gdy dojdziecie do władzy. No, ale kiedy? To znak zapytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Zarządzam przerwę do godz. 3 min. 30 po południu.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Przedłożona ustawa nosi tytuł: Ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządy terytorialnego. Poruszono tu już w dyskusji kwestję, czy to jest mała ustawa samorządowa, czy też ustawa stała, czy też tylko prowizoryczna. Oczywiście naszem zdaniem nie jest ona ani mała, ani prowizoryczna.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PSommerstein">Nie jest mała z tego powodu, ponieważ normuje najistotniejsze problemy ustroju samorządu terytorjalnego. Nie jest ona mała też z tego powodu, ho chociaż do wielu zagadnień niema unormowania w samej ustawie, ale jest zastrzeżone unormowanie rozporządzeniom Ministra Spraw Wewnętrznych, bądź p. Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PSommerstein">Nie jest ona mała także z tego powodu, ponieważ w art. 111 zastrzeżone zostało dla p. Prezydenta Rzeczypospolitej prawo zmiany dotychczas obowiązujących innych ustaw, tak, że wiele zagadnień zostanie uregulowanych poza tą ustawą, a także poza ustawami dotychczas obowiązującemi i poza normalną drogą ustawodawczą bez wniesienia do ciał ustawodawczych odnośnych projektów zmian.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PSommerstein">Ustawa nie jest prowizoryczna z tego powodu, ponieważ, naszem zdaniem, nie jest związana z tym albo innym rządem, lecz mieści w sobie szereg postanowień, których nie zmieni żaden rząd nanastępny — postanowień, które o tyle wzmacniają władzę rządu nad samorządem, że z nich żaden rząd, z jakiejkolwiek strony by się nie rekrutował, nie zrezygnuje.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PSommerstein">Ustawy tej nie można zaliczyć do rzędu ustaw unifikacyjnych czy też unifikujących. Prawda, pewne rzeczy zostały zunifikowane, ale pozostał olbrzymi kompleks zagadnień, które nadal będą regulowane drogą ustaw dzielnicowych, a co ważniejsze, w tej nawet ustawie drogą przepisów częściowych zostały utrzymane pewne odrębności dzielnicowe, specjalnie o ile chodzi o ziemie zachodnie.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#PSommerstein">Ustawa ta ma także i tę specjalną właściwość, że rozbudowuje w gmachu samorządu kondygnacje niższe, a nie umieszcza tej kondygnacji szczytowej, która ma być niejako dachem tego gmachu samorządu, nie rozbudowuje samorządu wojewódzkiego.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#PSommerstein">Z tego wynikają pewne konsekwencje ujemne, nietylko z tego powodu, że nie istnieje narazić jednolicie unormowany samorząd wojewódzki, ale i te nieprzyjemne konsekwencje, że te organa samorządu niższego typu rozbudowuje i konstruuje tak, jak gdyby ta konstrukcja samorządu wyższego typu, wojewódzkiego już istniała. I powiada się w wielu miejscach, że o tych zagadnieniach w instancjach wyższych decyduje samorząd wyższego typu, a tymczasem decyduje wyłącznie reprezentant władzy ogólnej — wojewoda, bo tego samorządu wojewódzkiego niema i dlatego w wielu miejscach macie Panowie postanowienie, że decyduje wojewoda z głosem stanowczym wydziału wojewódzkiego, a w nawiasie jest podane — (izby wojewódzkiej) właściwie w nawias należałoby ująć samorząd wojewódzki chociażby na terenie Małopolski.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(P. Rzóska: A czy Pan poseł wie, co to jest izba wojewódzka?)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#PSommerstein">Wiem, wiem, co to jest izba wojewódzka, ale teraz Panu nie odpowiem, może po przemówieniu, prywatnie.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#PSommerstein">Dochodzimy do tego, że wyższa, instancja samorządu nie istnieje, a decydują o danem zagadnieniu samorządowem jako instancja wyższa, nadzorcza wyłącznie władza administracji ogólnej.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! W motywach projektu rządowego czytamy, że samorząd w państwie obecnem, nowoczesnem, niema być, jak dawniej, czemś odrębnem, ani przeciwstawnem w stosunku do administracji rządowej i ciągle wyprowadza się tę paralelę między stosunkami w czasach zaborczych, gdy samorząd był twierdzą przeciw rządom zaborczym, a stosunkami obecnemi, kiedy we własnem państwie nie powinna ta różnica istnieć.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#PSommerstein">Mam wrażenie, że o tej przeciwstawności właściwie nikt nie mówił, o żadną przeciwstawność nie chodzi i nawet Rząd w swoich motywach prawie na tej stronie powiada to samo, że nie należy wciskać samorządu w ramy hierarchji rządowego ustroju biurokratycznego. Dalej mówi: „Samorząd może przeto zachować swoją osobowość i nadal opierać się na zasadzie szerokiego udziału obywateli w lokalnej administracji publicznej, a normy jego ustroju winny stwarzać ramy dosyć szerokie dla swobodnej inicjatywy i decyzji obywateli w zakresie gospodarki lokalnej, tudzież dla realizacji zasady bezpośredniej nad nią kontroli społecznej”. Te motywy projektu rządowego w całej pełni podpisujemy i chcę je uczynić punktem wyjścia mojego dalszego rozumowania i analizy przedłożonej ustawy z jednem matem zastrzeżeniem, jeżeli będzie zgoda, co do znaczenia słóweczka „dość”. Bo jeżeli to słóweczko „dość” w połączeniu z przymiotnikiem „szeroki”, oznacza, że ramy dla swobody inicjatywy i decyzji mają być szerokie, to się zgodzimy, ale jeżeli to słóweczko miałoby oznaczać pewne umniejszenie tych szerokich ram tak, jak miara klasyfikacji szkolnej „dość dobrze” znaczy mniej niż „dobrze”, to w tym wypadku oczywiście istnieje duża rozbieżność.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Stojąc na tem stanowisku, że samorząd nie jest czemś przeciwstawnem w stosunku do administracji państwowej, uważamy jednak, że samorząd nie może się zupełnie podporządkować administracji rządowej. Znaczenie samorządu jest duże, nie pora ani czas w tem miejscu obszernie się nad tem rozwodzić. Chcę stwierdzić, że sam Rząd w innem miejscu motywów powiedział, że samorząd jest szkołą życia publicznego, a to jeszcze ważniejsze, samorząd zdaniem Rządu — projektodawców, — ma także odegrać dużą rolę, o ile chodzi o stosunek mniejszości narodowych do Państwa w tym sensie, że „oparcie samorządu na zasadzie szerokiego udziału obywateli różnych narodowości przy wspólnym warsztacie pracy publicznej nad podniesieniem ogólnego dobrobytu, sprzyjać będzie zbliżeniu do siebie poszczególnych grup ludności, związawszy je z interesem publicznym, jaki samorząd reprezentuje, i tą drogą zbliża je do idei silnej wspólnej państwowości”. I ten punkt w zupełności podpisujemy, jeżeli będziemy go tak rozumieli, jak jest napisany i jak go się czyta bez żadnych myśli ubocznych.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#PSommerstein">Tak pojęty samorząd musi jednak mieć swoją swobodę, swobodę, która nigdy nie przerodzi się w samowolę. Mogę zresztą w tym kierunku powołać się na różnych pisarzy i ludzi, którzy w tej sali i w tym Rządzie współdziałali w kwestii ustroju samorządu.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#PSommerstein">Profesor Jaworski, rozważając stanowisko samorządu w Polsce na zasadzie przepisów Konstytucji, powiada: „Administrują albo organa państwowe i wtedy mówi się o administracji! państwowej, albo samorządowe i wtedy mówi się o samorządzie”. Niema tedy przeciwstawności administracji samorządowej do administracji państwowej, ale też niema pełnej jednolitości administracji państwowej z administracją samorządową, w szczególności zaś nie następuje proces absorbacji, skonsumowano administracji samorządowej w ogólnem pojęciu administracji państwowej. „Samorząd jest więc działaniem, — powiada prof. Jaworski — jest administracją odróżniającą się od administracji państwowej tem, że wykonywują go ciała samorządowe, będące osobą prawa publicznego, podczas gdy organa państwowej administracji nie są odrębną osobą prawną”. P. Jan Strzelecki, znawca samorządu teoretyczny i praktyczny, zdaje mi się, niegdyś dyrektor departamentu samorządowgo w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a w praktycznem życiu komisarz rządowy miasta Lwowa, w artykule o właściwych granicach nadzoru państwowego nad samorządem pisze: „Z ciężkich kryzysów wychodzą nie te państwa, w których od aprobaty aparatu urzędniczego uzależniono wszystkie poczynania czynnika społecznego, ale odwrotnie te, w których świadomy swych obowiązków i swej odpowiedzialności czynnik obywatelski przyjmuje wybitny udział w administracji publicznej. Nowe przepisy robią się pod wrażeniem przeżywanego okresu”. W trakcie debaty nad Konstytucją, gdy chodziło o samorząd, według stenogramu z 16 kwietnia 1920 r. ówczesny poseł Buzek powiada: „Z jednej strony usiłowania urzędników państwowych, z drugiej strony brak w społeczeństwie pędu do samorządu doprowadził do zupełnego zbiurokratyzowania całej administracji a później do usunięcia samorządu”. Wybitny Anglik, Percy Ashley, powiada:</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#PSommerstein">„Tam, gdzie naród: nie był przyzwyczajony do kierowania sprawami publicznemi, katastrofa wywołana bankructwem biurokracji jest tem większa, że niema żadnej innej siły, którąby można postawić na miejsce przeżytych organizacyj urzędniczych. Centralizm ma zawsze na końcu swej drogi kataklizm”. Natomiast twórca samorządu w Niemczech w r. 1808, Fredherr von Stein, powiada, że „ufność uszlachetnia człowieka, a wieczna opieka wstrzymuje jego dojrzewanie”. Anglja jest klasycznym krajem rozwoju i samodzielności samorządu i rozwoju ogólnych stosunków na tle należycie pojętych i należycie wprowadzonych samorządów. A jeżeli często powoływano się w toku dyskusji na komisji na przykład Francji co do zupełnego poddania samorządu pod nadzór i ingerencję władz państwowych w o wiele silniejszej mierze, aniżeli to czyni projekt tej ustawy, to należy przypomnieć, że dekret z 25 listopada 1926 r. w pewnej mierze wprowadza dekoncentrację i decentralizację, a w motywach powiedziane jest, że „dąży do zapewnienia twórczemu wysiłkowi obywateli współdziałania administracji sprężystszej, liberalniejszej i ekonomicznejszej, i jest wolą rządu francuskiego, by w systemie administracji rozwiązać zadanie takie: „zmodernizować, zdekoncentrować, zaufać samorządowi” (faire confiance aux libertés locales). Wobec tego rząd francuski rozszerza zakres działania i autorytetu rad generalnych i municypalnych i spodziewa się, że „życie lokalne mniej krępowane przez ograniczenia administracji państwowej będzie mogło się rozwinąć z z większą swobodą i rozmachem, rozszerzając zakres i wydajność swej inicjatywy, zwłaszcza na polu gospodarczem i społecznem”. Na tych wszystkich przesłankach i my opieramy zasadniczy zakres działania samorządu do władz państwowych, nie widząc w tej ustawie realizacji tych właśnie zasad.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#PSommerstein">Po tym wstępie ogólnym obciąłbym w dyskusji ogólnej omówić pewne zasadnicze problemy, podstawy, na których się opiera niniejsza ustawa i wypowiedzieć o każdym z tych zagadnień nasze krytyczne uwagi, względnie uzasadnić nasze poprawki, odrzucone w Komisji Administracyjnej a utrzymane obecnie na plenum, jako wota, mniejszości.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#PSommerstein">Przedewszystkiem omówię kwestję cenzusów. W tej ustawie mamy podwójny, względnie potrójny cenzus. O ile chodzi o ustrój organów samorządu, o ile tedy chodzi o czynne i bierne prawo wyborcze do organów samorządowych, mamy cenzus wieku, cenzus języka i cenzus wykształcenia, ponadto także wymóg zamieszkania. O ile chodzi o cenzus wieku, jest to obok cenzusu zamieszkania jedyne kryterjum czynnego prawa wyborczego. I tutaj w ustawie tej spotykamy. zmianę, odchylenie od dotychczasowych przepisów, które cenzus wieku o ile chodzi o wybory do samorządu traktowały narówni z cenzusem wieku, o ile chodzi o czynne i bierne prawo wyborcze do ciał ustawodawczych. W szczególności następuje przesunięcie granicy czynnego prawa wyborczego z 21 na 24 lata, biernego prawa wyborczego z 24 na 30 lat. My uważamy, że to pozostaje w sprzeczności z tą zapowiedzią Rządu, że należy jaknajszersze warstwy społeczeństwa dopuścić do udziału w samorządzie. Nie uważamy, żeby cokolwiek przemawiało przeciw temu, by ci ludzie, którzy mają prawo wyborcze do ciał ustawodawczych, do ciał o poważniejszym zakresie działania, nie mieli tego prawa, o ile chodzi o sprawy bądzcobądź lokalne, o ile chodzi o samorząd. Nie uważam, żeby człowiek 21-letni mógł pełnić nawet i funkcje rządowe, bo po ukończeniu studjów może być nawet urzędnikiem i może być ewentualnie asesorem sądowym, a nie mieć takich ograniczonych funkcyj, mających tylko pośrednio pewne konsekwencje, jak wykonywanie czynnego prawa wyborczego do rady gromadzkiej, czy do rady gminnej, czy do rady powiatowej. To samo dotyczy także biernego prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(P. Reger: Porucznikiem może być, ale wyborcą nie.)</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#PSommerstein">Zdaje się, że żyjemy w w okresie, kiedy mówi się tyle o potrzebie odmłodzenia administracji, może także odmłodzenia samorządu. Okres dojrzewania jest o wiele szybszy niż przedtem. Granicę pełnoletności w tych częściach Państwa, gdzie była przedtem granica 24 lat, cofnięto wstecz do lat 21.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#PSommerstein">Nie widzę tedy żadnych rzeczowych argumentów, sami nie uważam, żeby decydującym mógł być ten argument, że tym młodym, którzy odbywają służbę wojskową, a którzy nie będą mogli rozporządzać prawem wyborczem, dzieje się krzywda w porównaniu z kobietami i z tymi mężczyznami, którzy służby wojskowej nie odbywają. Ten argument nie może zaważyć na szali, jeżeli chodzi o argument decydujący, że człowiek, który skończył 21 lat, względnie 25 lat, musi mieć pełnię praw obywatelskich; leży to w interesie nietylko tych jednostek, ale także Państwa, w interesie stosunku młodzieży do zagadnień państwowych, dla związania ich z Państwem, żeby dopuścić ich do wyborów, choćby do ograniczonego udziału w decydowaniu o zadaniach publicznych w dość małym zakresie, bo na terenie lokalnym danej gminy wiejskiej, gromady, czy też miast.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#PSommerstein">Dlatego podtrzymujemy nasze poprawki, aby granicę wieku zostawić tę samą i dla czynnego prawa wyborczego w samorządzie, jak i do ciał ustawodawczych. Wiemy o, tem, że zmiana Konstytucji zamierzona przewiduje podwyższenie granicy wieku, jeżeli chodzi o bierne prawo wyborcze do ciał ustawodawczych, ale mimo to, tej zmiany Konstytucji jeszcze niema, a powtóre, o wiele ważniejszą rolę mają do spełnienia ciała ustawodawcze w życiu ogólnem Państwa, aniżeli te komuny drobne miejskie czy wiejskie.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#PSommerstein">Z tego nie można wydedukować wniosku, że należy pozbawić pewną ilość obywateli, którzy mieli prawo wyborcze, tego minimalnego udziału w życiu publicznem, jakiem jest bierne i czynne prawo wyborcze do organów samorządu. Kwestją drugą jest cenzus języka. Jestem w tej dobrej sytuacji, że sprawę tę poruszyły już inne kluby poruszyły specjalnie kluby polskie. Projekt przewiduje, że władanie językiem polskim w słowie i piśmie jest nieodzownym wymogiem biernego prawa wyborczego, nie tylko, o ile chodzi o stanowiska przodujące, jak stanowisko wójta, burmistrza, czy prezydenta, ale także o ile chodzi o godność nawet ławnika, który zresztą dzisiaj już nie jest zawodowym ławnikiem, tylko będzie honorowym ławnikiem, — a nawet członkiem rady miejskiej, rady powiatowej, nawet członkiem komisji rewizyjnej, którą rada wybiera dla kontrolowania czynności gospodarczych, finansowych zarządu miasta, nie może być obywatel, który nie włada językiem polskim w słowie i piśmie.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#PSommerstein">Proszę Pan ów, chciałem przedewszystkiem powiedzieć, że ta rzecz jest zupełnie inaczej unormowana, o ile chodzi o bierne prawo wyborcze do ciał ustawodawczych. Niema żadnego przepisu, któryby wybór do Sejmu czy Senatu uzależniał od tej znajomości. I owszem! — W regulaminie sejmowym jest przepis, który świadczy o tem, że w Sejmie czy w Senacie mogą zasiadać posłowie czy senatorowie, którzy niedostatecznie znają język polski. Przepis art. 39 regulaminu ustęp 2 powiada: „Posłowi przemówienia odczytywać nie wolino, o ile nie jest sprawozdawcą komisji; od tej zasady Marszałek może odstąpić w stosunku do posła, niedostatecznie władającego językiem polskim”. Proszę Panów, dla rozwiania wszelkich nieporozumień zaznaczam, że nie występujemy wcale przeciwko temu, iż każdy obywatel w Państwie powinien znać język polski, doskonale rozumiemy z punktu widzenia ogólnego i z punktu widzenia chociażby interesów każdej mniejszości narodowej, która żyje w Państwie i chce ze swoich praw korzystać w pełni, że musi w życiu codziennem znać ten język, który jest językiem państwowym i urzędowym. Ale co innego jest wymóg władania językiem polskim w słowie i piśmie, co innego zwłaszcza, gdy niema żadnego przepisu, któryby regulował, w jaki sposób odnośny kandydat wykaże, czy w słowie i w piśmie językiem polskim włada. Przecież nie możemy zamykać oczu na, to, że na dużych obszarach Państwa żyją obecnie ludzie, którzy nie wykażą się w słowie i w piśmie znajomością języka polskiego. A w praktyce były wypadki, że taki przepis stawał się powodem nadużyć, usunięcia kandydatów zresztą odpowiednich dlatego, że nie odpowiadali pewnym ludziom, który mieli egzamin praktyczny znajomości języka przedsiębrać. Chcę zresztą zwrócić uwagę na to, że…</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Chcecie dyspensy.)</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#PSommerstein">My nigdy na dyspensach nie budujemy, jakkolwiek i dziś nawet jeden z panów, z którego klubu, nie wiem, bo tego klubu jeszcze nie znam...</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#komentarz">(Głos: Michałkiewicz)</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#PSommerstein">...powiedział, że mniejszości żądają przywilejów. Jednak my wolimy przepisy ustawowe, a nie liczymy na dyspensy. Chcę się powołać także na opinję Związku powiatów, który wyraźnie sprzeciwia się umieszczeniu tego przepisu. Uważam, że to jest głos chyba należycie bezstronny, głos organizacji, która nie ma nic wspólnego z żadną mniejszością narodową, a tem mniej nic wspólnego z nami. Jestem głęboko przekonany, Panie Ministrze, mógłbym przysiąc, że w tym Związku powiatów ani w zarządzie, ani w radzie niema ani jednego Żyda; więc ten głos zasługuje chyba na pełne uznanie Izby, jako głos rzeczowy, który ujmuje sprawę z punktu widzenia życia, i który powinien być respektowany w tej Wysokiej Izbie. Dlatego odpowiednią poprawkę stawiamy i podtrzymujemy.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#PSommerstein">Chcę zaznaczyć, że w prawie wyborczem biernem do gmin wiejskich tego wymogu cenzusu języka niema, tak, że mamy dość powodów, ażeby sądzić, iż ten przepis dotyczy specjalnie ludności żydowskiej, że ten przepis specjalnie, o ile chodzi o ludność żydowską, w szeregu powiatów i miast stanie się tym hamulcem, tym taranem, który nie dopuści kandydatury Żyda do rady miejskiej czy rady powiatowej.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#PSommerstein">Będąc przy kwestji ustroju przechodzę do sprawy samej ordynacji wyborczej. Będę mówił tylko o ordynacji wyborczej do miast, nie mając wiele czasu i nie mogąc ująć wielu problemów, które nas bardzo interesują, to też ani na chwilę nie zgłaszamy swego desinteressement co do ustroju gmin wiejskich, bo uważamy, że i tam żyje także ludność żydowska i chcemy jej pława możliwie zabezpieczyć. Jeżeli chodzi o ustrój gminy miejskiej i o ordynację wyborczą, jest to bardzo ciekawa ordynacja. Ja w wielu ordynacjach miejskich miast europejskich szukałem pierwowzoru i muszę przyznać, że go nie znalazłem. Będzie to znowu jeden z tych przepisów, który jest wynalazkiem na tutejszym gruncie, ale nie wiem, czy wynalazkiem, który przebędzie należycie próbę życiu. Nie wiem, ozy ten wynalazek zadowoli tych, którzy go stworzyli. Czasem tworzy się coś, co w życiu realnem prowadzi do konsekwencyj wręcz przeciwnych.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#PSommerstein">Powiedział i p. referent i na komisji mówiono, że ordynacja wyborcza jest chyba najliberalniejsza. Pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze — rzeczywiście trudno wymagać lepszego prawu wyborczego. Do tego dodano jednak taki drobny przepis, że miastu, które liczą ponad 5.000 wyborców, mają być podzielone na okręgi wyborcze, nie mogą być, ale imają być podzielone, a zatem obligatoryjnie. Chcę tylko krótko ze statystyki miast wyjąć te cyfry, a mianowicie że na 636 miast mamy takich miast tylko 308 o ludności poniżej 5000 mieszkańców, a zatem mniej niż połowę, natomiast więcej niż połowa podpadnie pod tamten przepis. Jest 17 miast liczących od 5 do 10000, 83 miast liczących do 20000 mieszkańców, a reszta przypadał na wielkie miasta. Nie chodzi tu o żadne techniczne ułatwienie aktu wyborczego, bo już miasta liczące 5000 wyborców dzieli się na okręgi wyborcze.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#PSommerstein">A druga rzecz: nie mówi się o obwodach głosowaniu, ale o okręgach wyborczych, które mają przydzieloną sobie liczbę mandatów. Kto ma tworzyć te okręgi wyborcze?</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#komentarz">(p. Rzóska: Prezes Rady Ministrów.)</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#PSommerstein">Władze administracji ogólnej. P. Rzóska zna ten projekt lepiej niż ja i wie, że nie Prezes Rady Ministrów, ale najprawdopodobniej w wielu wypadkach starosta, a w innych wypadkach wojewoda. I nawet w tych wypadkach, kiedy będzie to miał robić starosta, to nie zawsze będzie robił on, ale w praktyce będzie to robił jakiś niższy organ administracji czysto lokalnej, pomocnik, albo referent tego lub owego działu, albo może starszy przodownik.</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#komentarz">(P. Rzóska: Albo inżynier drogowy.)</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#PSommerstein">Panowie pozwolą, że tu poruszę sumą kwestię zasadniczą: jaki zachodzi związek pomiędzy proporcjonalnem prawem głosowaniu, tym wykwitem postępowego ustroju wyborczego, a podziałem danego terytorium na okręgi. Co do tego zacytuję głos powagi, profesora, na którego często się powoływano z tej Wysokiej Trybuny, w szczególności czynił to p. Wicemarszałek Makowski swego czasu w uzasadnieniu ogólnego projektu Konstytucji. Mam na myśli znanego profesora Kelsena, który jest powagą w dziedzinie prawa państwowego, względnie prawa administracyjnego. Na stronie 345 swego dzieła o ogólnem prawie państwowem powiada: „Demokratycznej idei odpowiada żądanie równości prawa wyborczego”. A na stronie 346: „Nierówność prawa wyborczego uzyskuje się drogą pośrednią, drogą podziału terytorium wyborczego na Okręgi wyborcze”. I dalej, na tej samej stronie: „Tworzenie okręgów wyborczych o różnej wielkości powoduje zróżniczkowanie wagi oddanego głosu przez obywatela”. Na stronie 347: „Nawet przy stworzeniu okręgów tej samej wielkości może się zdarzyć, że stronnictwo, do którego należy większość wyborców, otrzyma mniejszość mandatów, podczas gdy mniejszość wyborców otrzyma większość reprezentancji”. Kelsen cytuje taki przykład: 10 mandatów przypada na 10 okręgów, zatem idealna równość, na jeden okręg jeden mandat. W każdym okręgu jest 100 wyborców i przeciw sobie stają 2 stronnictwa czy 2 grupy: A i B. W 4 okręgach ma grupa A po 90 wyborców, a grupa B po 10 wyborców, w 6 okręgach grupa A ma po 40 wyborców, grupa B — po 60 wyborców. Rezultat jaki? A otrzyma tylko 4 mandaty, mimo, że ma 600 wyborców, a B otrzyma 6 mandatów mimo, że ma tylko 400 wyborców. Taki jest realny skutek, i tak oto uczony widzi konsekwencje podziału terytorium wyborczego na okręgi wyborcze.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#PSommerstein">Proszę Panów, jednak muszę na chwilę tę rzecz dać w pewnym wariancie, wziąć ten wypadek, że nie na każdy okręg przypada ta sama ilość mandatów i nie na każdy okręg przypada ta sama ilość wyborców. Proszę Panów, nie chcę nikomu przypisywać żadnych myśli ubocznych, jednak muszę stwierdzić, że p. kolega Duch, jeżeli miałyby być jakieś wątpliwości, zupełnie szczerze ma komisji tę rzecz wyjaśnił. Wyjaśnił, że podział na okręgi wyborcze jest potrzebny w miastach po to, żeby wzmocnić — tak powiedział — żywioł polski. Niema w tem nic złego, chodzi tylko o to, czyim kosztem. Rzecz druga: zgłosiliśmy szereg poprawek, proponowaliśmy, ażeby podział ma okręgi był uskuteczniany nie każdorazowo, ad usum każdoczesnych wyborów, to znaczy, ażeby z poprzednich wyborów wyciągnąć konsekwencje, jak należy następnym razem poprawić sytuację i jakie inne utworzyć okręgi. Proponowaliśmy, ażeby kwestję podziału na okręgi wyborcze, jeżeli już one mają być, zafiksować w ustawie. Oczywiście odrzucano. Daliśmy wariant następnej poprawki, ażeby o podziale na okręgi wyborcze decydowały rady miejskie. Cóż jest bardziej maturalnego, jak to, że organ ustrojowy, jakim jest rada miejska danego miasta najlepiej podzieli miasto ma okręgi wyborcze. Odrzucono to. Gdy w dyskusji powiedziałem, że jest możliwe, że władza administracyjna może w Warszawie połączyć np. Żoliborz z ul. Wiejską, p. poseł Duch był oburzony. Ale, gdy proponowaliśmy poprawkę, że okręgi wyborcze mają odpowiadać dzielnicom miasta, o ile istnieją, względnie że nie należy łączyć części miasta, nie sąsiadujących bezpośrednio ze sobą, i p. Duch i większość komisji tę poprawkę odrzuciła. Wobec tego oczywiście można przy całej dobroduszności, bez chęci przypisywania komuś intencji, powiedzieć, że coś się w tej całej sprawie kryje.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#PSommerstein">Ponadto zgłosiliśmy poprawkę, że w każdym okręgu wyborczym na tę samą ilość mieszkańców wypada jeden mandat. Panowie z większości i tę poprawkę odrzucili. Sądzę, że nikt nie potrafi rzeczowo wyargumentować, dlaczego ta poprawka została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#PSommerstein">Więc, proszę Panów, pierwsze niebezpieczeństwo poważne dla każdej mniejszości, nietylko narodowej, ale i mniejszości danego terytorium, czy to będzie mniejszość gospodarcza, czy społeczna, my, naturalnie, mówimy o mniejszości naszej, — niebezpieczeństwo tkwi w tem, że władza administracyjna będzie wykrawywała okręgi wyborcze tak, jak jej to będzie potrzebne, żeby skorygować wyniki wyborcze odmiennie od objawionej woli ludności. Do tego celu służą dwa środki: 1) wykrawywanie i 2) łączenie z sobą różnych części miasta po to, żeby pewną większość, czy pewną mniejszość sztucznie stworzyć.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#PSommerstein">Powiedziano w dyskusji i w motywach, że podział ma: okręgi wyborcze jest potrzebny po to, żeby dać reprezentację zastępcom interesów lokalnych w obrębie danego miasta, np. interesów przedmieść. W tym kierunku wzorowano się na przykładzie francuskim; jednak wybitny znawca tych zagadnień we Francji prof. Henri Séllier powiada przeciwnie, że doświadczenie na gruncie francuskim było niedobre, bo byli wybierani rzeczywiście reprezentanci poszczególnych dzielnic, obwodów, ulic i przedmieść, i ci panowie reprezentanci nigdy nie mieli na oku ogólnych interesów miasta, tylko zawsze wysuwali postulaty, odnoszące się do, tych przedmieść, obwodów, czy ulic, a naodwrót, głosowali zawsze przeciw wszystkim tym projektom, które zarząd miasta wystawił, a które dotyczyły ogółu miasta, interesów ogólnych danego miasta. Więc ten moment nie decyduje!</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#PSommerstein">Zachodzi drugie niebezpieczeństwo. Jest mowa o tem, że na każdy okręg wyborczy conajmniej muszą wypaść 3 mandaty. Rozumiem doskonale, że to jest potrzebne, bo inaczej nie możnaby przeprowadzić tych proporcjonalnych wyborów, ale, Wysoka Izbo, w tem mieści się znowu poważne niebezpieczeństwo, zwłaszcza jeżeli uwzględnię, — jabym swojej hipotezy nigdy nie objawiał, bo może ona naprowadzić pewne organa na tę myśl, któraby im nigdy do głowy nie przyszła — ale z chwilą, kiedy została odrzucona moja poprawka, żeby w każdym okręgu wyborczym przypadał na tę samą ilość wyborców jeden mandat, uważam, że nie mam już nic do stracenia. Drugie niebezpieczeństwo leży w tem, iż można przecież stworzyć dość wielką ilość malutkich okręgów wyborczych w stosunku do minimalnej liczby ludności danego miasta i każdy z tych okręgów dostanie po trzy mandaty.</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#komentarz">(Głos: A ogólna ilość razem?)</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#PSommerstein">Właśnie to będzie leżało to wielkie niebezpieczeństwo, bo jeżeli małe okręgi dostaną po trzy mandaty, pozostanie poza temi okręgami stosunkowo tak miała liczba mandatów, że oczywiście tą drogą dojdzie się znowu do okrojenia praw tej tab innej mniejszości. Ażeby te wątpliwości wszystkie rozproszyć należało jedno tylko zrobić: przyjąć tę poprawkę, że w każdym okręgu na tę samą ilość mieszkańców przypada jeden mandat. To jest rzecz zupełnie nieszkodliwa, nie można dostać niestrawności z przyjęcia tej poprawki, a wtedy jest rzeczą jasną, że uspokoją się nawet ludzie niespokojni i trwożliwi, snujący ciągle różne hipotezy, do których to ludzi my należymy.</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Dlaczego Pan tak źle o sobie myśli? Tak źle nie jest.)</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#PSommerstein">Dziękuję za komplement.</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#PSommerstein">Uważamy tedy, że ten punkt artykułu, o ile się nie mylę 32…</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Radzę przeczytać art. 36.)</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#PSommerstein">Art. 36 teraz nie będę czytał. Uważamy tedy, że ten podział ma okręgi wyborcze, bez względu na to, czy te ostatnie nasze obawy są słuszne czy płonne, — stanowi clou ordynacji wyborczej do rad miejskich i że nic nie pomoże liberalne prawo wyborcze 5-przymiotnikowe, albowiem drogą okręgów wyborczych, tworzonych przez władze administracji ogólnej, wynik wyborów będzie zależał nie od woli ludności, ale od woli tych, którzy będą te okręgi tworzyli.</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Częściowo.)</u>
<u xml:id="u-22.49" who="#PSommerstein">Częściowo, Pan to przyznaje. Oczywiście zupełnie woli ludności nie można, skasować. Na tem polega sztuka rządzenia, że się tylko w pewnej poważnej mierze kasuje wolę ludności, a kierując się po tej drodze, dochodzi się do pełni rządów.</u>
<u xml:id="u-22.50" who="#PSommerstein">O ile chodzi o dalsze fundamentalne filary, na których opiera się ustawa, chciałbym, nie mając czasu, w kilku słowach niemi się zająć. Jest przedewszystkiem kwestja nadzoru państwowego nad samorządem. Rozumiemy, że nadzór państwowy jest potrzebny, że nadzór państwowy jest konieczny. Rzecz cała leży w tem, ażeby znaleźć linję właściwą, znaleźć miarę w ustosunkowaniu się wzajemnem tych dwóch organów, spełniających ważne zadania w publicznem życiu państwowem. I tu, badając szereg przepisów w przedłożonej ustawie, dochodzimy do wniosku, że ten nadzór państwowy jest nadmierny, że ten nadzór państwowy musi się przerodzić w ograniczenie samorządu, i, że te przepisy właściwie unicestwiają te zapowiedzi, jakie uczynił Rząd w swoich motywach, że ustrój samorządowy ma być taki, aby zapewnić swobodę inicjatywy i swobodę decyzji. Uważam, że swobody decyzji niema, a nawet i swoboda inicjatywy jest w dość poważnej mierze zakwestionowana, ze względu na szczególne przepisy.</u>
<u xml:id="u-22.51" who="#komentarz">(Głos: Jakie przepisy?)</u>
<u xml:id="u-22.52" who="#PSommerstein">W tej chwili. Wysoka Izbo! Jeżeli się mówi o konieczności zatwierdzania wszystkich organów zarządu, od najmniejszych do największych gmin, jeżeli w związku z niezatwierdzeniem jest przewidziana możliwość wprowadzenia rządów komisarycznych i to w danych warunkach na przeciąg jednego roku, albo może i na dłużej, bo wybory mają być dopiero potem, to, oczywiście, z tego wyciągam ten wniosek, że to uprawnienie władzy nadzorczej idzie za daleko. Bo przecież są wprowadzone pewne przepisy, które stwarzają pewnie kartele, są przepisy, które, o ile chodzi o miasta, wprowadzają cenzus wykształcenia dla burmistrzów i prezydentów, a także wiceburmistrzów i wiceprezydentów, są przepisy, które wymagają conajmniej trzechletniej służby w zarządzie miasta. A wreszcie jest rzecz ostatnia, nieunormowana przepisami, ale kwestja zaufania do obywateli, że ich własny interes także dyktuje wybór ludzi, którzy naogół potrafią prowadzić nawę danego miasta, czy nawę danej gminy. Natomiast tatki generalny obowiązek zatwierdzania w związku z temi wszystkiemi akcesoriami musi prowadzić przynajmniej do wyrażenia tych obaw, że te rzeczy niezawsze będą robione z punktu widzenia czysto rzeczowego, ale, że objawiony tylokrotnie zamiar odpolitykowania czy odpolitycznienia życia samorządowego może się przejawić w kierunku odwrotnym, jeżeli chodzi o Zatwierdzanie albo niezatwierdzanie danych organów zarządu.</u>
<u xml:id="u-22.53" who="#PSommerstein">Kwestja druga — sprawa rozwiązania rad, względnie zarządów. Rozumiem, że ta rzecz może się znaleźć w ustawie.</u>
<u xml:id="u-22.54" who="#komentarz">(P. Rzóska: Tak zawsze było.)</u>
<u xml:id="u-22.55" who="#PSommerstein">Chciałem zaznaczyć, że wyrazy „zawsze było” w tym wypadku nie są odpowiednie, bo trzeba uzmysłowić sobie to, że dawne przepisy były zaborcze, że np. na terenie Małopolski, gdzie ustrój samorządów był regulowany ustawami krajowemi, a nie państwowemi, państwo zaborcze może nie chciało zostawiać zbyt wiele swobody samorządom. Rozumiem samą myśl i zasady, że należy przewidzieć wypadek rozwiązania danej rady czy zarządu przez władzę, ale ta rzecz musi być jasno i dokładnie sprecyzowana. Nie uważam, żeby było należyte sprecyzowanie, jeżeli się powiada, że można rozwiązać radę wskutek bezczynności lub nienależytego pełnienia obowiązków, albo wskutek nieudolności, lub „jeżeli organ toleruje wystąpienia członków, którzy uwłaczają powadze i obniżają zaufanie”…</u>
<u xml:id="u-22.56" who="#komentarz">(P. Rzóska: Czy Pan zna w Europie ustawę, która niema tego rodzaju postanowień? Niech Pan powie: tak czy nie?)</u>
<u xml:id="u-22.57" who="#PSommerstein">Ponieważ mam za mało czasu, proszę mi nie przeszkadzać. Ta rzecz musi być jasno i ściśle powiedziana.</u>
<u xml:id="u-22.58" who="#PSommerstein">Jeżeli chodzi o kwestję nadzoru, jest pewna niezgodność między oświadczeniami Panów z prawej strony i oświadczeniem Panów z lewej strony. Panowie z Klubu Narodowego oświadczali się za nadzorem silnym nietylko co do legalności, ale i co do celowości. To jest jasne. Tu znajduję potwierdzenie słów, które ma wstępie powiedziałem, że kto myśli, że dostanie się do rządu, ten przyjmuje nadzór silny także i co do celowości, i dlatego popiera te przepisy, które są w ustawie. My jednak uważamy, że to jest nadzór zbyt daleko posunięty.</u>
<u xml:id="u-22.59" who="#PSommerstein">Jeżeli chodzi o kwestję złożenia z urzędu członków zarządu, to mówi się, że przyjdzie ustawia, która unormuje kwestię postępowania dyscyplinarnego. Ale tej ustawy niema, a mogłaby się ona pojawić równocześnie z tym projektem ustawy, albo możnaby było zastrzec uregulowanie tej kwestii dla tej przyszłej ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.60" who="#PSommerstein">Ponadto w szeregu innych przepisów konieczne jest zatwierdzenie władzy nadzorczej. Wiele uchwał wymaga zatwierdzenia względnie przedłożenia i przewidywalna jest możliwość sprzeciwu względnie żądania zmiany czy reasumcji. Przyznaję, że szereg naszych wniosków został przyjęty i w tym kierunku został postawiony pewien hamulec. Ale mimo to i w tym stanie rzeczy jest możliwe przewlekanie sprawy, zwłaszcza zatwierdzania uchwał w drugiej instancji, bo żadnego terminu nie postawiono, a poprawki naszej, która przewidywała termin 60 dniowy, o ile chodzi o załatwienie odwołania, nie uwzględniono.</u>
<u xml:id="u-22.61" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Chcę się zastosować do wezwania p. Marszałka i do przypomnienia, że mój czas upłynął i, wobec tego streścić się i powiedzieć rekapitulując: Przeciw tej ustawie podnosimy bardzo poważne zastrzeżenia przedewszystkiem, o ile chodzi o bardzo poważne obawy okrojenia, a, może nawet unicestwienia praw naszej mniejszości do uzyskania należnej reprezentacji w organach ustrojowych, stanowiących względnie zarządzających w gminach. Zwracamy się przeciw preponderancji jednoosobowego przełożonego gminy z równoczesnem umniejszeniem praw rady miejskiej, organu stanowiącego, i całego zarządu miasta. Uważamy, że obok tej omnipotencji i w cieniu tej omnipotencji przełożonego gminy znikają zupełnie ci wiceprezydenci, wiceburmistrze, a już zupełnie ławnicy, którzy się kręcą jak błędne owce, nie mają żadnego zakresu działania, a mogą tylko interpelować lub informować się, nie wiem gdzie i kiedy. Bo Panowie odrzuciliście nawet poprawkę naszą, że na posiedzeniu kolegjalnem magistratu ma przełożony gminy zdawać sprawę ze swojej działalności. Jesteśmy przeciwni temu wszechpotężnemu nadzorowi państwowemu, jaki przewidują niektóre postanowienia ustawy, jesteśmy przeciwni obligatoryjnej zawodowości. organów zarządu, o ile chodzi o większe miasta, bo uważamy, że ta zawodowość ma być fakultatywna, w drodze uchwały danej rady miejskiej. Domagamy się ścisłego sprecyzowania wypadków rozwiązywania organów samorządowych przez władze administracji ogólnej lub wyższe organy samorządowie, jako też postępowania dyscyplinarnego, jeżeli chodzi o złożenie z urzędu członka zarządu.</u>
<u xml:id="u-22.62" who="#PSommerstein">Te wszystkie zastrzeżenia obok wielu innych, które uwidocznione zostały w naszych poprawkach, zgłaszamy w formie naszych poprawek. Te wszystkie poprawki przedkładamy Wysokiej Izbie i prosimy o ich przyjęcie. Od przyjęcia tych poprawek uzależnimy nasze stanowisko wobec przedłożonej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Rożek.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PBożek">Proszę Panów! Faszystowska reforma samorządowa, jak wiadomo, przygotowywana była już oddawna. Mimo, że prasa opozycyjna dopiero ostatnio w sposób przyjacielski doradzała Rządowi, że nie czas teraz na zasadnicze zmiany ustroju samorządu, Rząd uznał, że właśnie czas nagli.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PBożek">I oto po forsownych obradach sejmowej Komisji Administracyjnej stajemy dziś przed wykończonym już projektem ustawy samorządowej, która ma niebawem wejść w życie, i stanowi faktycznie ostateczną likwidację wszelkich instytucyj samorządowych, wywalczonych przez masy w latach 1919–1920.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PBożek">Naszem zdaniem, nie jest to rzeczą przypadku, że przyśpieszone forsowanie ustawy samorządowej przez Rząd zbiegło się tutaj w Sejmie z wojennem i oświadczeniami, zarówno przedstawicielami Rządu i Klubu rządowego…</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PRożek">… gen. Składkowskiego i pułk. Miedzińskiego…</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Przywołuję Pana po raz drugi do porządku. Jeżeli Pan nie zmieni tematu, odbiorę Panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PRożek">… jak i przedstawicieli t. zw. opozycji w osobach pp. Arciszewskiego, Witosa, Langera i Czapińskiego. Naszem zdaniem, również trudno nie dopatrzeć się związku między oświadczeniem posła Paschalskiego z B. B., że „czas Wielkiej Ukrainy przyjdzie”, a tem twierdzeniem „uzasadnienia” rządowego (druk nr 460)…</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Wzywam Pana po raz ostatni do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PRożek">… że dotychczasowy ustrój samorządu, zwłaszcza gminy wiejskiej uniemożliwiał „zapewnienie Państwu największej obronności”. Rozpatrywana tutaj ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego mówi jednocześnie o tem, że faszyzacja aparatu państwowego i metod rządzenia postępuje szybko naprzód. Po nowym kodeksie karnym, po sądach doraźnych, po ustawach o zgromadzeniach i stowarzyszeniach, jednocześnie z nową ustawą prasową zostaje dziś wprowadzona ta oto ustawa, której jaskrawię faszystowskiego charakteru Rząd nawet nie stara się zataić. W oficjalnem uzasadnieniu ustawy czytamy, że projekt rządowy zrywa z liberalną doktryną odrębności administracji rządowej i samorządowej, że samorząd terytorialny będzie odtąd przedłużeniem i uzupełnieniem administracji rządowej. W owem uzasadnieniu oficjalnem roi się poprostu od typowo faszystowskich haseł: Projekt wychodzi z założenia — czytamy w innem miejscu — że organy samorządowe nie są powołane do reprezentowania kierunków politycznych.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PRożek">Go ma dać nowa ustawa Rządowi w praktyce? Dalszą rozbudowę aparatu faszystowskiego Państwa drogą ostatecznego opanowania samorządów i wypędzenia z nich resztek przedstawicielstwa ludności oraz dalsze umocnienie się sanacyjnego obozu rządowego. Oto są pokrótce cele nowej ustawy w dziedzinie politycznej. W dziedzinie gospodarczej Rząd uzasadnia ustawę twierdzeniem, że „wadliwości ustroju samorządu” utrudniały w wysokim stopniu akcję Rządu w walce z kryzysem. Oczywiście, chodzi tu Rządowi o większą swobodę w zwalaniu na barki mas ciężarów i kosztów kryzysu, o nowe lub zwiększone podatki samorządowe, o dalsze redukcję i obniżki płac pracowników samorządowych i t. d.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PRożek">Jakiemi drogami i środkami chce Rząd cele swe osiągnąć? Przedewszystkiem drogą zamachu na prawa wyborcze szerokich mas ludności miast i wsi. Dalej drogą przeprowadzenia i w samorządzie zasady wzmocnienia władzy wykonawczej przez radykalne ograniczenie roli rad gminnych i miejskich, zepchnięcia ich do poziomu rad przybocznych przy zarządach gmin i magistratach, ściślej jeszcze: przy mianowańcach rządowych — zawodowych wójtach i burmistrzach.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PRożek">Dalsze zamierzenia Rządu, które wprowadzić ma ustawa, to oddanie w ręce administracji państwowej, starostów i wojewodów, decyzji o składzie osobowym wszelkich bez wyjątku organów wykonawczych samorządu wszystkich stopni, zatwierdzenie przez władze rad gromadzkich i gminnych, sołtysów, wójtów, ławników, rad i wydziałów powiatowych i t. d. — i po tem wszytkiem jeszcze… wzmocnienie nadzoru władz administracyjnych nad działalnością samorządów. Nadzór ten — to prawo władz do zawieszania wszelkich uchwał samorządów oraz wydawania samorządom zarządzeń, poleceń i wskazówek wiążących — co przewiduje art. 61.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pan przypadkowo, nie wstąpił do endecji?)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PRożek">Podobnie, jak to przewiduje nowa ustawa o związkach i stowarzyszeniach, władze nadzorcze mogą również delegować na posiedzenia organów samorządowych swego przedstawiciela — urzędnika lub policjanta — uprawnionego do żądania wszelkich wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PRożek">Te wszystkie kagańcowe postanowienia przewijają się przez całą, od początku do końca, ustawę i stanowią najistotniejszą treść jej artykułów. Budowanie tych niezliczonych zasiek kolczastych w samorządach ma na celu to, by nikt, broniący szczerze interesów robotniczych i chłopskich, nie mógł się przez nie przedostać.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pan czasem nie odpisał mowy od p. Rymara, bo ten podobnie przemawia.)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PRożek">Zamach na prawa wyborcze mas dokonany został przez Rząd przedewszystkiem drogą podniesienia granicy wieku dla czynnego i biernego prawa wyborczego: do lat 24 — prawo: czynne i 30 — prawo bierne. W ten sposób odbiera się prawa wyborcze wielotysięcznym rzeszom robotniczym i chłopskim. Podniesienie cenzusu wieku dla czynnego prawa wyborczego, które również wprowadza ustawa, motywuje Rząd tem, że mężczyźni dopiero po 24 latach kończą służbę wojskową, a ta „podnosi poziom umysłowy” i daje „przeszkolenie ogólne”. A więc znów wysuwanie na czoło czynnika wojskowego.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PRożek">Podniesienie cenzusu dla prawa biernego motywowane jest potrzebą wprowadzenia do organów komunalnych ludzi społecznie bardziej zrównoważonych. W szerokie masy ludności godzi również podniesienie cenzusu zamieszkania z pół do 1 roku. Wyjątek uczyniono tutaj obok pracowników państwowych i samorządowych — dla kamieniczników i obszarników, dla wojskowych zawodowych i dla kleru. Trudno o lepszą lekcję poglądową, kto mianowicie korzysta z przywilejów w systemie faszystowskim!</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PRożek">Dalszy wyłom w dotychczasowej ordynacji wyborczej do rad miejskich dokonany został przez częściowe zniesienie proporcjonalności — głosowanie na listy, i wprowadzenie również częściowego głosowania imiennego — na nazwiska, będącego, jak wiadomo, jednem z głównych haseł przygotowywanej przez Rząd faszystowskiej reformy wyborczej. Charakterystyczne, że wszelkie przewidziane w ustawie regulaminy wyborcze, a więc metody rabowania głosów robotniczych i chłopskich ustalić mają później specjalne rozporządzenia ministerialne.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#PRożek">Główne ostrze ustawy wymierzone jest przeciwko masom chłopskim. Jak na dłoni przebija z ustawy Wasz, Panowie, strach przed wsią, przed potężnym, groźnie już rozkołysanym żywiołem chłopskim. Chłopów obrabowano przedewszystkiem z dotychczasowego ich bezpośredniego prawa wyborczego do rady gminnej, wprowadzając system wyborów pośrednich, kolegialnych. Zachowano wprawdzie wybory bezpośrednie do rad gromadzkich, wprowadzono jednak i tu zasadę imiennego głosowania ograniczonego, polegającego na tem, że wyborca głosuje na 1/4 liczby mandatów, w wypadku zaś gdy gromada dzieli się na okręgi wyborcze — tylko na jednego kandydata. Radę gminną natomiast na mocy nowej ustawy wybierać będzie gminne kolegjum wyborcze złożone z radnych gromadzkich i sołtysów oraz z delegatów tych gromad, które swych odrębnych rad nie posiadają — delegatów w liczbie od 2 do 10 z każdej gromady — według uznania starosty.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PRożek">Co było przyczyną tego niebywałego zamachu na prawa mas chłopskich? Dlaczego skasowano na wsi powszechne zebrania gromadzkie wszędzie tam, gdzie liczba mieszkańców gromady przekracza 200 osób (art. 17 ustawy) i wprowadzono na ich miejsce rady gromadzkie, wybierane na podstawie faszystowskich regulaminów?</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PRożek">Rząd uzasadnia te postanowienia ustawy tem, że „tłumne zebrania gminne” nie są dostosowane „do obecnych warunków i techniki pracy w samorządach”. Z okazji wprowadzenia wyborów wójta nie przez samych chłopów, lecz przez radę gminną (art 11) uzasadnienie rządowe oznajmia wyraźnie, że owymi „tłumnym zebraniom gminnym” należy zapobiec dlatego, że mają one „zabarwienie wiecowe” i że „towarzyszą im zawsze wypadki szkodliwej agitacji i namiętnych walk, podyktowanych względami ubocznemi, daleko odbiegającemi od interesów gminy i Państwa”. Czy słowa te nie są przyznaniem, że reforma samorządowa na wsi, zrabowanie chłopom ich praw podyktowane zostało obawą klas rządzących przed radykalizującą się masą chłopską? Ustawa zmierza poprostu do udaremnienia masowych zebrań chłopskich i uniemożliwienia chłopom solidarnej i masowej obrony przed nowemi ciężarami gminnemi, przed bezrobociem, nędzą i głodem, przed spotęgowanym faszystowskim wyzyskiem i uciskiem. Chłopi mają odtąd tylko słuchać i wykonywać uchwały rad gminnych, przekształconych już nie w powolne narzędzia, lecz w składową część aparatu i władzy faszystowskiej.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#PRożek">Stwierdzam jednak, że ani terorem, ani żadną reformą faszystowską zmusić mas robotniczych i chłopskich do milczenia i uległości nie zdołacie.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#PRożek">Co jeszcze niesie masom chłopskim nowa ustawa samorządowa? Przewidziana przez nią centralizacja gminy, tworzenie z gmin jednostek gminy zbiorowej ma według planu Rządu na celu „stworzenie gminy dostatecznie silnej dla wypełnienia ciążących na niej zadań”. Jakież są te zadania? Mówi o nich m. in. art. 21 ustawy, na mocy którego rada gminna pociągnąć może mieszkańców gromad do „świadczeń w naturze na określone cele publiczne”. Rząd stwierdzał bez ogródek, że celem tego postanowienia jest „wykorzystane pracy fizycznej, tego naturalnego bogactwa wsi polskiej, które w pewnych okresach roku gospodarczego jest zupełnie niewykorzystane”. A więc poprostu chodzi o dalszą wzmożoną rozbudowę szarwarków dla celów przedewszystkiem militarnych, o spotęgowanie pańszczyzny szarwarkowej. Charakterystyczne i to, że zniesienie ogólnych zebrań gminnych na terenie b. Kongresówki uzasadnia Rząd m. in. tem, że nie są one zdolne do podejmowania uchwal „niezbędnych w życiu gminy, np. budżetu”. Tak to reaguje na masowe fakty odrzucania przez chłopów faszystowskich budżetów gminnych, składek militarnych, kościelnych i t. p.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#PRożek">My, komuniści, oświadczamy, że i tutaj Rząd zawiedzie się w swych rachubach, że antychłopski postanowienia ustawy samorządowej będą dla szerokich mas chłopskich sygnałem do spotęgowanej zaostrzonej walki przeciw szarwarkom oraz faszystowskim podatkom i budżetom gminnym.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#PRożek">Dalsze ostrze ustawy wymierzone jest przeciwko masom pracującym narodowości podbitych i uciskanych…</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Wzywam Pana do porządku za wyrażenie „podbitych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PRożek">Ustawa poprostu przechodzi do porządku dziennego nad istnieniem w Państwie ponad 40% mniejszości narodowych, wymaga od wszystkich członków organów samorządowych znajomości języka polskiego w słowie i piśmie, utrwala więc tem samem system całkowitego zdławienia praw językowych ludności ukraińskiej, białoruskiej, niemieckiej i żydowskiej. Rozbudowa aparatu rządowego dyktatury faszystowskiej stwarza podstawę dla dalszego wzmożenia brutalnej polityki eksterminacyjnej imperializmu polskiego, zwłaszcza na ziemiach Ukrainy i Białorusi Zachodniej.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PRożek">Jakie jest nasze, komunistów, stanowisko wobec uchwalonej ustawy „samorządowej”? My nie twierdzimy, tak jak to czynią przedstawiciele P. P. S., że dopiero dziś, od chwili wprowadzenia nowej ustawy, rozpoczęto się „grzebanie samorządu”, że dopiero teraz rozpocznie się łamanie wolności wyborów do ciał samorządowych. Dla nas, komunistów, i dla milionowych mas robotniczych i chłopskich, które nie wyrzekły się i nie wyrzekną się nigdy walki wyzwoleńczej przeciw rządom kapitału — dla nas nie było nigdy w Polsce burżuazyjnej i faszystowskiej prawdziwych samorządów i wolności wyborów. Przy wszelkich wyborach i wyborach samorządowych, unieważniano nam listy kandydackie, aresztowano kandydatów, zakazywano i rozpędzano wiece wyborcze, konfiskowano odezwy i plakaty i t. d. Te samorządy, które masy zdobywały w rewolucyjnej, bohaterskiej walce, były stale przez władzę rozpędzane. Stwierdzić to mogę sam, jako przemocą złożony z urzędu były burmistrz robotniczej „Czerwonej Czeladzi”. A, czy w unieważnianiu naszych list i rabowaniu mam głosów nie braliście udziału, Wy, Panowie z P. P. S.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. P. Burda: Dowiadujemy się czegoś ciekawego.)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PRożek">Wy, którzyście w Czeladzi głosowali przeciw dodatkowemu budżetowi robotniczej rady miejskiej na cele zaopatrzenia ludności pracującej i bezrobotnych? A co dał robotnikom i bezrobotnym Wasz „socjalistyczny” magistrat w Lodzi, popierany przez rząd faszystowski...</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(P. Burda: Coś ciekawego!)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PRożek">...nawet w ciągu dwóch lat od wygaśnięcia swojej kadencji? Dlatego robotnicy już zrozumieli, jaki samorząd jest im potrzebny.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PRożek">W obliczu zamachu na prawa wyborcze mas robotniczych i chłopskich i ostatecznej likwidacji wszelkiego, nawet tak nieodpowiadającego interesom mas samorządu — Komunistyczna Frakcja Poselska wzywa szerokie masy robotnicze i chłopskie do zdwojonej i nieustępliwe j walki o należne masom świadczenia samorządowe. Świadczenia te to zniesienie wszelkich podatków od robotników i chłopów, a obciążenie podatkami fabrykantów i obszarników, bezpłatne korzystanie bezrobotnych ze wszystkich urządzeń samorządowych, wypłata przez samorządy zasiłków dla bezrobotnych i zorganizowanie akcji pomocy w naturze, bezpłatne dożywianie, ubieranie i pomoce szkolne dla dzieci robotniczych i chłopskich,...</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Głos: Tak, jak w Sowietach.)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PRożek">...sekwestr wielkich mieszkań i ulokowanie w nich bezdomnych i bezrobotnych, skreślenie wszelkich militarnych i klerykalnych pozycyj w budżetach samorządowych i przeznaczenie ich na pomoc dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PRożek">Walcząc o te żądania mas w dziedzinie samorządów, zwalczając z całą energją uchwalaną dziś faszystowską reformę samorządu, jako zamach na prawa najszerszych mas ludności pracującej miast i wsi i jeden z przejawów zaciekłej ofensywy dyktatury faszystowskiej — my, komuniści, stwierdzamy jednocześnie, że ostatecznym celem naszym nie jest utrzymanie samorządu burżuazyjnego, lecz tylko zdobycie rzeczywistego samorządu robotniczego i chłopskiego. Ten samorząd może być i będzie zrealizowany tylko przez rząd robotniczo-chłopski, jedynie przez system radziecki. Naszym wzorem jest potężna, gospodarka komunalna Z. S. R. R., która służy tylko interesom mas pracujących, rozwija olbrzymie budownictwo mieszkaniowe i szkolne, budownictwo wszelkich instytucyj kulturalnych, teatrów ludowych, klubów i t. d., podnosi warunki zdrowotne i komunikacyjne miast radzieckich i dźwiga z dotychczasowego zacofania skolektywizowaną wieś radziecką.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PRożek">Wzywamy masy pracujące Polski, Ukrainy i Białorusi zachodniej do walki o taki samorząd, do walki przeciw tenorowi i wszelkim kagańcowym ustawom i dekretom faszystowskim, przeciw ofensywie kapitalistycznej…</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Odbieram Panu głos. Proszę zejść z trybuny.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosumek.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PRosumek">W imieniu Klubu Niemieckiego składam następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PRosumek">Przedłożona nam ustawa o samorządzie terytorjalnym nie przynosi nam w porównaniu do ustawy dotychczas obowiązującej żadnych korzyści, przeciwnie, cofa nas wstecz. Ludność, która dzięki demokratycznemu prawu wyborczemu w krajach europejskich ma prawo współpostanawiania o losach swej miejscowości, według nowej ustawy będzie mu siała wykonywać tylko rozkazy władzy danego kierunku politycznego. Władza nadzorcza ma zbyt wielkie prawa, gdyż ona zatwierdza zarówno członków, jak i postanowienia. Wybrani członkowie samorządu mają złożyć egzamin językowy, który im się nigdy nie uda, jak wykazuje dotychczasowa praktyka i w ten sposób mniejszość niemiecka będzie wyrugowana ze współudziału w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PRosumek">Ponieważ ustawa ta stworzyć ma, w samorządzie bez teroru, drogą ustawy, większość danego kierunku politycznego, będziemy głosowali przeciw niej.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ładyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PŁadyka">Będę mówił ogólnie o rządowym projekcie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego, tem bardziej, że nie było możliwości fizycznej zapoznania się z poszczególnemi postanowieniami tego projektu, a to ze znanych nam wszystkim powodów, mianowicie ponieważ ten projekt był trzymany, można powiedzieć śmiało. w tajemnicy, aż do czasu przed otwarciem posiedzenia, na którem miała się odbyć rozprawa nad tym projektem, bo w rzeczywistości doręczony on mam został na bardzo krótki czas przed samem posiedzeniem.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PŁadyka">Wczoraj, któryś z Panów Posłów, a dziś p. poseł Ciołkosz wypowiedział zdanie, że taka bardzo ważna, sprawa jak zmiana ustroju samorządu terytorjalnego, to znaczy ten projekt rządowy, powinna być podania do wiadomości całego społeczeństwa, a przynajmniej tym fachowym ludziom, tym tysiącom z pośród ludności Państwa, którzy znają się na sprawie i którzy mogliby służyć swemi uwagami i wskazówkami.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PŁadyka">Ale co mówić o tem, gdy nawet samym posłom doręczono projekt w ostatniej chwili tak, jakgdyby umyślnie polo, by nie mieli czasu nawet go przeczytać.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PŁadyka">Może być, że itaki krok odpowiada stanowisku obecnego regime'u, obecnej większości sejmowej i jej celom. Bo gdy rzucimy okiem ma czas od 1930 r., w którym według zgóry ułożonego planu skonstruowano tę większość i taką akuratnie większość sejmową, której zadaniem jest tylko podnieść się za item wszystkiem, co rząd dyktatorski przedłoży, dla każdego zrozumiałem musi być to, co się dzieje tutaj ma terenie parlamentarnym i wogóle w całem Państwie.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#PŁadyka">Zabieram głos w imieniu Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów nie dlatego, byśmy się łudzili, że nasz Głos coś pomoże i wywrze jakiś decydujący wpływ na przedłożony projekt rządowy, lecz dlatego, by jako drugi klub ukraiński, który nie ma swego przedstawiciela w Komisji Administracyjnej, wobec czego nie mógł wypowiedzieć swego zdania i stanowiska, jakie zajmuje pracujący lud ukraiński do tego projektu, tutaj na plenum Sejmu wyłuszczyć stanowisko nasze do tego projektu, chociażby nawet dlatego, że wczoraj pan referent podczas swego referatu poświęcił parę słów stanowisku posłów ukraińskich z klubu UNDO, jakie oni zajęli podczas obrad na Komisji Administracyjnej. Polemizował z ich argumentami przeciw temu projektowi w ten sposób, że te argumenty nie są uzasadnione, niejako dając do zrozumienia, że tylko posłowie z UNDO'a są przeciwko przedłożonemu projektowi, ponieważ — tak się trzeba domyślać — inni posłowie ukraińscy, — a innych prócz niezawisłych, wybranych z woli narodu, Ukraińskich Socjalistów Radykałów w tym Sejmie niema, — nie wypowiedzieli swego zdania, więc w myśl zasady: „kto milczy ten się zgadza” nie są przeciwni przedłożonemu projektowi rządowemu.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PŁadyka">Dlatego zabieramy głos i oświadczamy, iż zdajemy sobie sprawę z tego projektu, jakoteż dokładnie rozumiemy stanowisko Rządu obecnego nietylko w tej sprawie lecz wogóle, które to stanowisko pokrywa się ze stanowiskiem wszystkich rządów polskich, począwszy od roku 1918, że ten bardzo ważny krok co do zmiany samorządu terytorjalnego jest nietylko przedłużeniem polityki Rządu Polskiego z miesięcy września, października i listopada 1930 r., nietylko przedłużeniem polityki z czasów wyborów „czystych” do obecnego Sejmu, nietylko przedłużeniem polityki Rządu Polskiego, względnie rządów polskich, od roku 1928, lecz to jest przedłużenie także polityki z lat poprzednich, sięgając aż po 1918 rok, to znaczy krótko mówiąc, polityki wojny przeciw narodowi ukraińskiemu, z tą tylko różnicą, że w roku 1918 i 1919 szliście przeciwko nam z armatami i bagnetami w dosłownem tego słowa znaczeniu, a dzisiaj idziecie przeciwko nam z armatami bagnetami, którym na imię projekty, ustawy, rozporządzenia, decyzje, zarządzenia, okólniki i t. d. i t. d.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PŁadyka">Taką armatą przeciwko nam — armatą pokojową, bo wytoczoną w czasie, gdy się mówi w Genewie o rozbrojeniu, — jest Wasz projekt zmiany samorządu terytorjalnego, który w krótkim czasie stanie się ustawą. I oświadczamy, że ten Wasz krok robiony jest tylko ze stanowiska politycznego i że tylko to stanowisko wobec narodu ukraińskiego, który na swem własnem terytorium stanowi nie mniejszość narodową, lecz większość narodową absolutną i to w wysokim procencie, pędzi Was z wielkim pośpiechem do zmiany dotychczas istniejącego samorządu terytorjalnego w tym kierunku, jatki nakreślacie w przedłożonym projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#PŁadyka">Wiemy dobrze, że res porro tractatur, że to ciąg dalszy tego, co się zaczęło w 1918 r. i czego dowiodłem było i jest całe nasze życie ukraińskie po dzień dzisiejszy pod rządami Rzeczypospolitej Polskiej. Abstrahując już od tych ofiar krwi, które poniósł naród ukraiński wskutek Waszego imperializmu, wskutek Waszej nietolerancji wobec praw drugiego narodu…</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Zwracam uwagę Panu Posłowi, aby mówił do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PŁadyka">…wskutek Waszej nienawiści do bratniego, narodu słowiańskiego, wskutek Waszego zaprzeczenia prawa do samookreślenia się naszego narodu i to prawa, z którego akuratnie wtedy w tej sarniej chwili, kiedy podnieśliśmy oręż, sami skorzystaliście….</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Zwracam po raz drugi uwagę Panu Posłowi, aby mówił do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PŁadyka">Chcę uzasadnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę ze miną nie dyskutować. Wzywam Pana po raz drugi do rzeczy. Odbiorę Panu głos, jeżeli Pan nie wróci do tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PŁadyka">…którego pozbawienie wolności udało się Wam dzięki sprzyjającej dla was koniunkturze i dzięki polityce Francji, nawiasem mówiąc…</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Odbieram Panu, Panie Pośle, głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PŁadyka">To jest…</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Jeżeli Pan będzie jeszcze raz polemizował, będzie Pan wykluczony.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PŁadyka">To jest tolerancja.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Wykluczam Pana na jedno posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Szydelski.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PksSzydelski">Mamy przed sobą projekt ustawy, który jest wynikiem wieloletnich rozważań i prac i Rządu, i różnych organizacyj samorządowych i różnych powag indywidualnych. Niewątpliwie projekt nie jest lekkomyślnym rzutem jakiejś myśli niedojrzałej o ustroju samorządu terytorjalnego. Jestem przekonany, że z najlepszą wolą zabierali się do tego dzieła twórcy projektu, że w swej pracy chcieli mieć na pamięci interes Państwa i dobro społeczeństwa, że szukali rozwiązań ich zdaniem najlepszych. Nie wątpię, że zdawali sobie należycie sprawę z ważności rozmaitych zagadnień, jakie się ze sprawą samorządu u nas wiążą, że starali się znaleźć drogę, na którejby także nasze interesy narodowe na terenach z ludnością mieszaną były zabezpieczone, gdyż jest obowiązkiem Państwa także o tych rzeczach pamiętać. Ale niema, dzieła ludzkiego doskonałego, na któreby się wszyscy godzili. Tem mniej można liczyć na zgodę wszystkich, gdy idzie o sprawę tak skomplikowaną, jak ustrój samorządowy. Tyle krzyżuje się tu interesów politycznych, społecznych, częstokroć i narodowych, że staje się rzeczą niemożliwą pogodzić z sobą wszystkie te, często nawet tak rozbieżne interesy.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PksSzydelski">Projekt przedłożony Wysokiemu Sejmowi ma i mieć musi przeciwników. Miałby ich, gdyby uchwalała go inna większość, a cóż dopiero, gdy jest toin wyrazem przedewszystkiem jednego kierunku myśli politycznej, gdy go ma uchwalić jeden obóz!</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PksSzydelski">Pozwolę sobie kilka uwag poświęcić temu projektowi i dać wyraz pewnym wątpliwościom, jakie mi się tu nasuwają.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PksSzydelski">Zasadnicza linja projektu: projekt daje jednolity ustrój całej Rzeczypospolitej. Te same zasady są wytknięte samorządowi w starych, pod względem samorządowym, województwach zachodnich i południowych i samorządowi w województwach wschodnich, gdzie jest on jeszcze bardzo młody. Już sam ten fakt wywołuje i wywoływać musi u jednych zadowolenie, u drugich krytykę i sprzeciw, przy najlepszej nawet woli po obu stronach. Można tylko powiedzieć, że jedna i druga strona ma na swą obronę pewne racje. Jeden to z zasadniczych punktów, co do których muszą być różnice i byłoby dziwne, gdyby ich nie było. Osobiście pisałbym się na zasadę, że ustawa samorządowa powinna uznać głębokie różnice, istniejące między ludnością województw zachodnich a wschodnich i można, było do tych różnic przystosować także ustawę samorządową. Można, jednak przyjąć, że ci, którzy zaprojektowali jednolitą ustawę dla całej Rzeczpospolitej, nie chcieli zdradzać interesów ludności ziem zachodnich, ale taki właśnie sposób rozwiązania sprawy samorządów z pewnych względów uważali za najwłaściwszy.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PksSzydelski">Drugą zasadą, leżącą u podstaw przedłożonego projektu, to wzmocnienie uprawnień i odpowiedzialności jednoosobowego organu wykonawczego w stosunku do rad samorządowych, do organów uchwalających i kontrolujących. Znowu sprawa ta wywołuje i wywoływać musi rozbieżność zdań, bo znowu poważne argumenty przytoczyć można także w tej sprawie zarówno na rzecz silnej, w jednym człowieku niejako skoncentrowanej, władzy wykonawczej, jak i na rzecz szerokich kompetencyj czynnika: obywatelskiego w radach samorządowych. Kto stoi na stanowisku jaknajwiększych uprawnień mas ludowych, będzie bronił jaknajszerszego zakresu władzy w radach i będzie za ograniczaniem władzy organu wykonawczego. Kto znowu szuka gwarancji dla dobrej i sprawnej administracji, ten może się przechylać na stronę wzmocnienia władzy organu, stojącego na czele administracji samorządowej, kontrolowanego oczywiście przez organ uchwalający. Jest do znowu sprawa doświadczenia i zapatrywań. Silna władza jednoosobowego organu wykonawczego jest wzorowana na urządzeniach pruskich, wiadomo zaś, że administracja pruska zła nie była. Także Związek miast polskich wypowiadał się i na rzecz wzmocnienia czynnika wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PksSzydelski">Dalszą zasadą, na jakiej zbudowana jest przedłożona ustawa, to wydatne wzmożenie wpływów administracji państwowej na samorząd. Ta zasada właśnie wywołuje jaknajostrzejszą i najsilniejszą krytykę, gdyż daje możność przedstawicielom tej administracji, o ileby nie stali na odpowiednim poziomie, nadużywać wielkiej swej władzy, krępować nawet dobre i celowe poczynania ciał uchwalających, utrudniać normalną pracę w samorządach.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PksSzydelski">Nie krzywdzę i nie zniesławiam starostów i przedstawicieli władzy administracyjnej, jeśli stwierdzę, że są tylko ludźmi, że są wśród nich ludzie większych i mniejszych walorów, że sami ulegają i ulegać mogą wpływom najrozmaitszym. Prawda, że istnieć będą przy starostach powiatowych wydziały i rady powiatowe, że przysługuje organom samorządu prawo odwołania się do wyższych instancyj, a jednak zbyt duża władza, w rękach organów nadzoru państwowego może się obrócić w pewnych wypadkach na szkodę samorządu, nawet zdrowego. Odnosić się to może w szczególności do miast większych, gdzie są rozmaite przedsiębiorstwa i sprawy samorządowe dość skompliwowane. Jedną tylko korzyść, jak się zdaje, daje ten system, t. j. gwarancję strzeżenia interesów ogólnych Państwa, paraliżowania sił odśrodkowych, któreby mogły zagrażać Państwu czy dobru publicznemu. W chwili, jaką przeżywamy, ten wzgląd nie jest małej wagi, ale do osiągnięcia tych celów wystarczyłaby niezawodnie władza także mniej rozbudowania, w wielu razach może tylko prawo veta. Dlatego nie dziwię się, że właśnie ten moment, ta zasada spotyka się z silną krytyką z wielu stron. Wytykano tę zasadę jako niepożądaną dla prac w samorządach miejskich na zebraniach Związku miast polskich. Krytkowano tam obowiązujące dotąd prawo zatwierdzania przez władze administracyjne państwowe budżetów miast. Upatrywano w tem prawie wiele niedogodności i wiele trudności dla normalnej gospodarki samorządowej. A nie uchroniło to prawo wielu miast od długów nadmiernych i od trudności finansowych, gdyż to właśnie starostowie pchali te miasta na drogę śmiałych inwestycyj i zadłużeń. Te doświadczenia nakazują stanowisko, krytyczne wobec przerostu nadzoru państwowego. Nakładanie kar porządkowych na burmistrzów i prezydentów nie wydaje mi się ani koniecznem ani właściwem.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PksSzydelski">Ordynacja wyborcza jest skonstruowana niezawodnie z dużem przemyśleniem sprawy; stara się ona godzić szeroką zasadę demokratyczną na dole z zasadą selekcji co do członków ciał uchwalających na wyższych stopniach samorządu dla zapewnienia samorządom większej sprawności i dojrzałości. Były naturalnie możliwe także inne sposoby rozwiązania zagadnienia ordynacji wyborczej, zwłaszcza na terenach z ludnością mieszaną pod względem wyznaniowym czy narodowym. Czy zaproponowany nam tu projekt ordynacji jest najlepszy, okaże przyszłość. Przyznać należy, że on problemu trudności na terenach z ludnością mieszaną nie lekceważy, ale czy go rozwiązuje najszczęśliwiej, niema żadnej pewności. Obawiam się, czy nie za wielką odpowiedzialność wkłada się tu na barki urzędników z administracji państwowej. Co do miasta Lwowa dam wyraz poważnym wątpliwościom, czy ta ordynacja ułatwi temu miastu w przyszłości spełnienie tej roli, jaką mu przekazała historja i położenie geopolityczne. Tej obawie z tego miejsca chcę dać wyraz. Nie sądzę wreszcie, aby ta nowa ordynacja mogła usunąć z życia samorządowego, czynnik polityczno-partyjny.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#PksSzydelski">Zniesienie gmin jednostkowych w województwach południowych i zachodnich jest w pewnej mierze wynikiem zasady jednolitości, a ma też za sobą opinję pewnych teoretyków i samorządowców. Oświadczyli się za tem między innymi Związek samorządów powiatowych, prof. Kumaniecki i Michał Dobrzyński. Kto jest przeciwnikiem bezwzględnej jednolitości ustroju samorządów w całej Rzeczypospolitej, będzie też najprawdopodobniej przeciwnikiem tego rozciągnięcia zbiorowej gminy na tereny, na których jej dotąd nie było, zwłaszcza, gdy sanna ludność wiejska tej zmiany nie pragnie. Nie wiem także, czy chwila dzisiejsza jest odpowiednia do przeprowadzania tak daleko sięgającej przebudowy ustroju wsi polskiej na tych właśnie terenach. Osobiście przemawiam za pozostawieniem na tych terenach ustroju dotychczasowego.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#PksSzydelski">Na Komisji Administracyjnej słyszeliśmy od Rządu zapewnienie, że Rząd w tych sprawach będzie postępował bardzo oględnie, że ani wsie większe, które gospodarczo zobowiązaniom swoim czynią zadość, ani drobne miasteczka nie padną ofiarą tej przebudowy. Rzeczywiście, jeśli ta sprawa jest już przesądzona, to przynajmniej wykonanie tej przebudowy powinno iść bardzo oględnie, aby nie wywołać wśród ludności wiejskiej ostrych sprzeciwów.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#PksSzydelski">Obawia wzrostu nadmiernego wpływu biurokracji w stosunku do czynnika obywatelskiego w samorządach wydaje się uzasadnioną. Do tego wzrostu może prowadzić z jednej strony przemożny wpływ administracji państwowej na całe życie samorządów, z drugiej uwypuklenie w tej ustawie zawodowych członków w organach wykonawczych samorządu. Także podwójny okres kadencji organów wykonawczych wzmacnia stanowisko świata urzędniczego wobec czynnika obywatelskiego w radach. Nie jest to nieufność do obywateli, którzy staną do pracy w samorządach jako władza wykonawcza, lecz zwracanie uwagi na zjawisko dość zwyczajne i naturalne. Będzie tedy szczególniejszym obowiązkiem rad uchwalających na wyższych szczeblach samorządu pamiętać o czynniku obywatelskim i strzec słusznych uprawnień tego obywatelskiego czynnika na niższych stopniach samorządu.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#PksSzydelski">Inna jeszcze obawa, to obawa wzrostu wydatków administracyjnych. Obawa ta nie jest urojona. Ustawa sama podkreśla zawodowość organów wykonawczych, mówi o powoływaniu sił fachowych do samorządów; nawet w zarządach gminnych przewiduje się conajmniej sekretarza, ale może wkrótce wejdzie i jego zastępca, a później i kasjer, to znów przyjdzie wójt zawodowy.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#PksSzydelski">Z zawodowemi organami i siłami biurowemi wiąże się sprawa płac i emerytur. Jest to i naturalne i konieczne. Ale przy obecnym nadmiarze naszych zredukowanych pracowników umysłowych jest niebezpieczeństwo, że ci biedni bezrobotni pracownicy umysłowi zechcą szukać zadęcia w powstających organach samorządowych i mogą te organa łatwo być zanadto rozbudowane. Prawda, że te rzeczy mają być regulowane przez rozporządzenia ministerstwa i przez nadzór administracji państwowej, ale któż nie wie, że właśnie na starostów będą w tym kierunku wywierane wpływy i będzie im się może trudno sprzeciwić. Słyszy się z wielu stron skargi na rozbudowany zanadto w czasach już wolnej Rzeczypospolitej aparat biurowy w wydziałach powiatowych, niechajże zarządy gminne, w związku z tą reorganizacją naszego samorządu, nie dadzą powodu do skarg na rozbudowę tworzących się nowych organów!</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#PksSzydelski">Pan prezes Klubu Ukraińskiego krytykował przedłożoną ustawę i wciągnął w dyskusję z jednej strony pewne momenty natury międzynarodowej, a z drugiej powoływał się na stosunki nasze wewnętrzne. Nie wchodzę w to, czy kwestja ustawy samorządowej pozostaje w związku z pretensjami, które miał na myśli p. Lewicki, powołując się właśnie na pewne aktu, na pewne pisma na terenie międzynarodowym. Ale, o ile idzie o stosunki nasze wewnętrzne, nie mogę zrozumieć, dlaczego uważał tę ustawę za jakiś nowy zamach na prawa ludności ruskiej, albo jako próbę zniszczenia ludności ukraińskiej. Ustawa ta zasadniczo nie przewiduje żadnych odrębnych i nadzwyczajnych stosunków czy praw we wschodnich województwach w porównaniu z zachodniemi. Jeżeli na pewne postanowienia tej ustawy żalą się Ukraińcy, to żalą się na nie także i krytykują ją posłowie z województw zachodnich. Dlatego nie rozumiem, dlaczego, mielibyśmy się dopatrywać w tej specjalnie ustawie tak wielkiej klęski ludu ukraińskiego, iż przez nią ta ludność miałaby się stać „gnojem” dla ludności polskiej — jak nam mówił p. Lewicki. Jest tu przecież równość praw wobec ludności ruskiej i polskiej. A jeżeli Panów razi to, co raziło także posłów naszych z województw zachodnich, że mianowicie wszyscy wójtowie i burmistrze będą zatwierdzani przez administrację ogólną państwową, to chyba właśnie na terenie, gdzie nieraz się spotyka, niestety, dążności, nie dające się pogodzić z lojalnością wobec Państwa i ze spokojem w Państwie, takie postanowienie wydaje się zupełnie uzasadnionem. Państwo ma przecież obowiązek czuwać nad bezpieczeństwem i spokojem śród ludności i musi mieć na stanowiskach odpowiedzialnych ludzi lojalnych.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#PksSzydelski">Kończę uwagą, że przedłożona nam ustawa, rozpatrywana spokojnie i rzeczowo, została wprawdzie należycie przemyślania i wykazuje wiele pracy włożonej, ale nie może liczyć na poparcie wszystkich, musi natrafiać na sprzeciw z wielu stron i to nietylko z motywów politycznych. Poseł Chowaniec zaznaczył, że niniejsza ustawa jest tylko próbą, że jest ona pierwszym krokiem na drodze naszej unifikacji ustroju samorządowego. Życzyłbym tej ustawie, aby w praktycznem tej pierwszej próby przeprowadzaniu i wykonywaniu jak najmniej było powodów do krytyki, aby ta próba nie dała złych wyników.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Ograniczam czas przemówień do 30 minut. Głos ma p. Wierczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PWierczak">Kiedyśmy toczyli debaty nad ustawą samorządową w Komisji Administracyjnej, w „A. B. C.” pojawił się artykuł redakcyjny, stwierdzający, że jeżeli się uchwala tego rodzaju ustawy, to właściwie słuszny jest pogląd, że nie trzeba zmieniać w Polsce Konstytucji. Jeżeli za pomocą dekretu zmieniło się ustawę o stowarzyszeniach, jeżeli przeprowadza się podobną ustawę o zgromadzeniach, na której wykonanie tak samo narzekano w dyskusji budżetowej, jeżeli się wprowadza tak pomyślaną ustawę samorządową, która przechodzi często do porządku dziennego nad Konstytucją, i jeżeli się w najbliższym czasie ma zamiar przeprowadzić zniesienie samorządu najwyższych uczelni, to właściwie nie potrzeba zmiany Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#PWierczak">Jeżeli zabieram głos po tych długich debatach w komisji, gdzie starałem się, jak i inni moi koledzy, zwrócić uwagę na pewne, najistotniejsze sprawy, to czynię to dlatego, że uważam, że jest rzeczą wskazaną, ażeby jeszcze w chwili, gdy się tę ustawę uchwala w Sejmie, Panowie z większości zastanowili się nad tem, co uchwalają. Przedewszystkiem chodzi mi o uprzytomnienie Panom tego, co na mapie ilustrował kol. Rymar, pokazując nam rozmieszczenie ludności polskiej w Małopolsce wschodniej. My nie chcemy ustawy, któraby mogła krzywdzić ludność ruską, ale przypominamy, że na tym terenie, jeżeli chodzi o ustawy samorządowe, były przez przedstawicielstwo ludności polskiej i ruskiej sprawy uzgodnione jeszcze przed wojną. Dlatego uważam, że jest wskazanem właśnie z tej trybuny jeszcze raz przypomnieć, że ustawa, którą uchwalacie, jak wykazują cyfry, obliczone przez prof. Pawłowskiego, nawet przy tej ostatniej poprawce, którą Panowie przyjęli do gromady, zgórą w dwu tysiącach kilkuset gromad może pozbawić przedstawicielstwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#PWierczak">Jeżeli Panowie chcą być konsekwentni, przeprowadzając swoją poprawkę w ostatniej chwili w komisji co do gromad, powinni Panowie przypomnieć sobie, że już w jesieni w r. 1924 lewica polska pod naszym naciskiem zgodziła się ten przepis wprowadzić także w powiatach.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#PWierczak">Stormy na stanowisku, że ustawa wyborcza powinna być uchwalona przez Sejm, że nie można dawać tak szerokich pełnomocnictw ministrów, że uchwalenie ordynacji wyborczej jest obowiązkiem ustalonym przez Konstytucję. Posłowie narodowi wskazywali, jak wyobrażają sobie załatwienie tej sprawy i dlatego uważam, że należy jeszcze raz z tej trybuny przypomnieć, jak interesy ludności polskiej na obszarze ziem wschodnich powinny być zabezpieczone.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#PWierczak">Na ziemiach o mieszanej pod względem narodowościowym ludności, gdzie tendencje narodowe wywierają rozstrzygający wpływ przy regulowaniu społecznych, kulturalnych i gospodarczych spraw ludności, także i w samorządzie terytorialnym, ustrój samorządu powinien być inny, aniżeli w dzielnicach, zamieszkanych przez ludność jednolitą pod względem narodowościowym. W szczególności jeżeli chodzi o województwa wschodnie i południowo-wschodnie, ustawodawstwo samorządowe powinno tam zabezpieczyć prawa ludności polskiej, uwzględniając jej polityczną, gospodarcza i kulturalną rolę w Państwie, chroniąc ją przed bezwzględną majoryzacją przez narodowość, mającą w pewnych częściach tego terytorium liczebną większość.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#PWierczak">Zagadnienie to nie jest nowe na obszarze Małopolski Wschodniej i było tam regulowane przy wyborach parlamentarnych jeszcze za czasów zaborczych w sposób, na który się zgodzili, zarówno Polacy, jak i Rusini, a który zabezpieczał nietylko większości, ale i mniejszości przedstawicielstwa w parlamencie. W obecnych warunkach zabezpieczeniem praw ludności polskiej, a zarazem zupełnem niemal zlikwidowaniem walk narodowościowych przy wyborach samorządowych byłoby wprowadzenie do odnośnych ordynacyj wyborczych zasady, zapewniającej kandydatom polskim i niepolskim odpowiedni, zgóry liczebnie określony udział w radach gromadzkich, gminnych i powiatowych. Byłby to rodzaj katastru narodowego kandydatów, którego nie należy mieszać i utożsamiać z katastrem wyborców.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#PWierczak">Takie jest stanowisko jednomyślne pod tym względem ludności polskiej Małopolski wschodniej i Klub Narodowy stanowisko to popiera. Nie możemy mu dać wyrazu w formie wniosków do obecnej ustawy, ponieważ uważamy, że ordynacje wyborcze do ciał samorządowych powinny być objęte osobnemi ustawami, a nie regulaminami wyborczemi, wydanemi przez Ministra Spraw Wewnętrznych. Gdyby ten nasz jedynie zgodny z Konstytucją pogląd znalazł poparcie Panów, moglibyśmy do poszczególnych ordynacyj wyborczych zgłosić odpowiednie wnioski. Skoro jednak większość stanęła na innem stanowisku i zamierza wydanie przepisów wyborczych oddać w ręce Rządu, do którego nie mamy najmniejszego zaufania, możemy tylko zadeklarować ogólnie nasz pogląd i stwierdzić, że ogólne zasady wyborcze dla gromad, gmin i powiatów, zawarte w obecnej ustawie, są krzywdzące dla ludności polskiej na ziemiach wschodnich, a zwłaszcza południowo-wschodnich.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#PWierczak">Co się tyczy wyborów gromadzkich, większość Komisji Administracyjnej pod naciskiem z naszej strony wybrała ostatecznie system, który, nie uwzględniając politycznej, kulturalnej i gospodarczej rob ludności polskiej w jej Państwie, zabezpiecza jej jaki taki udział w radach tych gromad, gdzie ludność ta liczy od 25 do 50% ludności. Niedostateczne to, naszem zdaniem, zabezpieczenie ulega pogorszeniu już w pośrednich, proporcjonalnych wyborach do rad gminnych, a urasta do jaskrawej niesprawiedliwości i krzywdy w wyborach rad powiatowych. Według zasady, zawartej w ustawie, nad którą obradujemy, większość, rozporządzająca nawet jednym tylko głosem przewagi w radzie gminnej, będzie mogła wybrać obu przedstawicieli danej gminy do rady powiatowej. Jest to przepis wprost o pomstę do nieba wołający. Jeśli Panowie nie chcecie być grabarzami polskości w Małopolsce wschodniej, powinniście albo przyjąć nasz wniosek o odesłanie wszystkich spraw, dotyczących wyborów rady powiatowej, do osobnej ustawy, albo zmienić postanowienia art. 50 ustawy. My stoimy na stanowisku, że w tych wszystkich gminach, w których Polacy są w mniejszości, jeden z dwóch mandatów do rad powiatowych powinien być ustawowo zastrzeżony dla przedstawiciela polskiego.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: W jaki sposób?)</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#PWierczak">W ten sposób, że można osobno przeprowadzić wybory z grona ogólnego radnych polskich i radnych ruskich, albo można choćby stostonkowem głosowaniem, jak było przewidziane w ustawie z r. 1924, przynajmniej dla 30% radnych Polaków w gminie zapewnić przedstawicielstwo do rady powiatowej. Zresztą kiedy przejdziemy do szczegółowego omawiania art. 50, to ja Panom szczegółowo to przedstawię. Kto zna tamtejsze stosunki i kto chce zgody, i kto nie chce zabezpieczać interesów ludności polskiej tylko nadużyciami, to ten powinien bardzo poważnie zastanowić się, czy nie należy tego postulatu uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Lewicki się bał tej ustawy.)</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#PWierczak">Ja przypomnę, w jaki sposób starosta, który będzie chciał mieć Polaków w radzie powiatowej, nie mając ustawy, te wybory będzie musiał przeprowadzać.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przeprowadzi.)</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#PWierczak">Przeprowadzi, ale za pomocą figlów, za pomocą takiego, rozporządzenia ministerialnego, którego się będziemy musieli wstydzić. Ja Panom mogę nawet podpowiedzieć, jak takie rozporządzenie powinno wyglądać.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#komentarz">(P. Rzóska: Niech się Pan nie sili!)</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#PWierczak">Podobny przepis był przy wyborach do parlamentu austriackiego, gdy się jeden członek komisji spóźniał, wtedy komisarz wyborczy wyrzucał całą komisję i przeprowadzał sam bez żadnej kontroli wybory. I wtedy można było nogę stołową wybrać, jak się chciało. Ale z tego nie wynika, żeby tego rodzaju przepisom zostawić obronę interesów polskich na ziemiach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#PWierczak">Zresztą niech Panowie mnie nie ciągną za język. Panowie na komisji pod wpływem naszych ataków, czy chcąc liczyć się z opinią, która tam jest jednomyślna, zgłosili wniosek, zabezpieczający interesy polskie, który później wycofano.</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#komentarz">(Głos: Nigdy wniosku takiego nie było.)</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#PWierczak">To, co mam przed sobą, jest przepisane przez Panów.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#komentarz">(Głos: Ale nie był zgłoszony.)</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#PWierczak">Był mi wręczony do rozpatrzenia. Sami Panowie widocznie nad tą sprawą się zastanawiali, a potem Panowie powiedzieli, że lepsze jest rozporządzenie, niż załatwienie tego w drodze ustawowej. Na komisji, gdzie podnosiliśmy nieraz, że ustawa podważa samorząd, powołaliśmy się na organizacje samorządowe i na autorytet znawców, którzy byli, zaproszeni do udziału w ankiecie. Otrzymaliśmy wówczas odpowiedź, że znawca spraw samorządowych prof. Wasiutyński jest zwolennikiem zasady, że należy wprowadzić wszędzie zbiorową gminę, że idzie po linji, po jakiej idzie nowa ustawa. Zwróciłem się do sen. Wasiutyńskiego, żeby zajął stanowisko w tej sprawie. Prof. Wasiutyński w artykule, ogłoszonym w „Gazecie Warszawskiej”, stwierdził to samo, co organizacje samorządowe i co my na komisji podnosiliśmy. Pisze on, że stan prawny, jaki się wytworzył po wejściu w życie ustawy, wywołać musi duże zamieszanie, wywoływać będzie ciągłe spory i t. d. Jeżeli to jest poparcie Waszej ustawy, to w takim razie język Wasz widocznie może często kłamać.</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#komentarz">(P. Minister Spraw Wewnętrznych przerywa.)</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#PWierczak">W całym artykule prof. Wasiutyńskiego niema nic takiego, Panie Ministrze, coby było zgodne z tem życzeniem, że należy w Polsce wprowadzić gminę zbiorową. Co do gminy zbiorowej, p. Wasiutyński tylko jedno stwierdza, zastrzegając się przeciw temu, aby nie wprowadzać ich obecnie na terenie Poznańskiego, Pomorza i Małopolski, mianowicie uważa, że gmina zbiorowa może być wzorem lepszego ustroju samorządu, stwierdzając równocześnie w tym samym artykule, że gminy mają mały zakres działania, a właściwe zadania są oddawane sejmikom powiatowym. Artykuł ten jest bezwzględnie poparciem naszego stanowiska. Także nic dla Panów nie znaczy stanowisko przeciw ustawie takich znawców, jak profesorowie Pazdro i Bujak, Wspominali Panowie o książce Staryszaka o nadzorze. Co czytamy w tej książce? Stoimy na stanowisku tej nauki, która głosi, że samorząd jest częścią administracji państwowej, tem samem odrzucamy tezę, że samorząd jest formą organizacji społeczeństwa, które ma lub może przeciwstawić się w tej formie Państwu. Przyjmując jednak teorję o państwowym charakterze samorządu, stwierdzamy zarazem zgodnie z tą teorją, że istotą samorządu jest wyodrębnienie go z pod zależności hierarchicznej administracji rządowej, w przeciwnym razie nie będziemy mieli do czynienia z samorządem. Taki warunek tej niezależności jest koniecznym, zasadniczym elementem pojęcia samorządu. Tymczasem proszę Panów, ta ustawa pod każdym względem właściwie znosi zasadnicze prawa samorządu, W tej ustawie jest błąd w druku, bo trzeba wykreślić „o” i powinno być nie samorząd, lecz sam rząd i na tem koniec.</u>
<u xml:id="u-50.24" who="#PWierczak">Chciałbym się Panów zapytać, poco właściwie Panowie chcecie tę ustawę wprowadzić. Przecież Panowie w tym stanie, który dziś jest w Polsce, nie zatwierdzacie burmistrzów, usuwacie najrozmaitszych ludzi, przeprowadzacie w sposób figlarny wybory od samorządu, co cytowałem w dłuższem przemówieniu na Komisji Budżetowej przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w takim razie po co zajmować się nową ustawą? Chce się wreszcie tę ustawę wprowadzić tylko po to, ażeby dalej utrzymać się przy władzy, względnie by mieć parę tysięcy posad w samorządzie dla swoich.</u>
<u xml:id="u-50.25" who="#PWierczak">Zacytuję jeden z wielu znanych mi przykładów: W wójtostwie Główna, pow. poznańskiego, wójt inż. Sauszek, prezes związku wójtów, został zawieszony w swych czynnościach wskutek rewizji, dokonanej przez inspektora starostwa p. Babińskiego, który dopatrzył się przekroczeń służbowych tegoż wójta aż w 7 wypadkach. Komisje dyscyplinarne pierwszej i drugiej instancji uznały te wszystkie przekroczenia za nieistniejące i umorzyły sprawę. Pomimo tych dwóch wyroków komisy j dyscyplinarnych, uniewinniających wójta inż. Sauszka, nie został on przywrócony do władzy. Z powiatu wągrowieckiego jest cała litanja podobnych rzeczy, jak się usuwa wójtów, burmistrzów i t. d.</u>
<u xml:id="u-50.26" who="#PWierczak">Jeżeli Panowie to wszystko robią, to się pytam, po co się zmienia ustawę. Chyba po to, aby wywołać niezadowolenie przeciw ustawie. Gdyby Panowie znali dobrze stosunki, szczególnej na terenie Małopolski, jak ja je znam, czy będzie tak łatwo doprowadzić do zbiorowych gmin, czy nie będzie awantur? Panowie nie liczycie się z tem, że przedstawiciel Pomorza, chłop Kaszaub, poseł sztumski, z tego okręgu, który ciągle Niemcy atakują, mówił Wam: po co wprowadzacie ustawę samorządową, która krzywdzi ludność, poco odbieracie jej prawa? Panowie wiecie, że łatwo tej ustawy nie wprowadzicie, Panowie zdaj ecie sobie sprawę z tego chyba dobrze, bo zamieściliście przepis, że ustawa zostanie wprowadzona na terenie Małopolski, Poznańskiego i Pomorza po 18 miesiącach. Z tego powodu przeprowadziliście uchwałę, że wybory w Małopolscie, Poznańskiem i Pomorzu się odkłada. Po uchwaleniu tej ustawy, jeżeli Panowie będziecie mieli trudności w jej wykonaniu, będziecie mogli te wybory odkładać. Na terenie Małopolski niema sejmików powiatowych, we Lwowie i Krakowie, a więc w miastach, które miały swój własny statut, w miastach o wielkich tradycjach samorządowych, dziś jest rada z nominacji. Na terenie Poznańskiego i Pomorza zaczyna się już naciskać na rady gminne, żeby liczyły się z każdym kandydatem, którego się stawia na burmistrza. W ten sposób Panowie, nie wprowadzając ustawy, będziecie dalej bez samorządu gospodarowali, jak się chce.</u>
<u xml:id="u-50.27" who="#PWierczak">Czy w dzisiejszych czasach, w chwili podniecenia poili tycznego i kryzysu gospodarczego jest rzeczą wskazaną taką ustawę wprowadzać? Pytam się, czy jest rzeczą wskazaną, kiedy za tą ustawą, poza swoją większością w Sejmie, nikogo w kraju nie mace, ustawę forsować. Słyszeliśmy oświadczenie p. Sommersteina, który starał się rozmaitemi poprawkami ustawę w komisji naprawić, a wyraźnie stwierdził, że Żydzi od przyjęcia tych poprawek uzależniają swoje stanowisko. Poza opozycją w Sejmie macie przeciw tej ustawie znawców spraw samorządowych i organizacje samorządowe. Panowie wiecie, że ustawa ta była tematem dyskusji na terenie poszczególnych rad miejskich, sejmików, organizacyj i tam także budziła sprzeciwy. Opozycja polityczna, występując przeciwko tej ustawie, rozszerza kolosalnie front opozycyjny, z czem Panowie musicie się liczyć. Kiedy przeciw tej ustawie wypowiedział się Związek miast, i kiedy przeciw tej ustawie są inne organizacje samorządowe, powinniście się z tem liczyć. Jest to chęć przeprowadzenia ustawy na złość społeczeństwu. Nie przynosi to chluby ani długim pracom komisji, ani Sejmowi, jeżeli takie ustawy przeprowadza.</u>
<u xml:id="u-50.28" who="#PWierczak">Nakoniec przypomnę historję uchwalania tej ustawy w komisji. W zeszłym roku rząd wniósł tę ustawę. Kol. Rymar stawia wniosek: odesłać tę ustawę do rozpatrzenia związkowi organizacyj samorządowych i przedstawicielom nauki, fachowcom. Po szeregu tygodni przychodzą odpowiedzi, odpowiedzi z małemi wyjątkami nieprzychylne. Przerywa się obrady. W tym roku się zbieramy i otrzymujemy wiadomość, że Klub Bezpartyjny gruntownie przez cały rok pracował i ustawę tę zmienił. Zgłoszono poprawek ponad dwieście, podczas dyskusji poprawki te często zmieniano do ostatniej chwili, czyli okazuje się, że poszczególni członkowie Klubu rządowego zmieniali zdanie w ważnych sprawach. Mówi się w ustawie o rozporządzeniach ministra przy wyborach burmistrza, czy wójta. Na komisji tłumaczyło się nam, że chodzi tylko o przepisy porządkowe. Kiedy zapytałem, czy starosta będzie mógł zarządzić, żeby wybory na burmistrza, były jawne, a nie tajne, odpowiedziano mi: Tak. Dopiero w ostatniej chwili te jawne wybory zamieniono na tajne. Kiedy chodziło o inne przepisy tej ustawy, tak samo w ostatniej chwili je zmieniano. Do ostatniej chwili bardzo często ci z Panów, którzy stawiali poprawki, którzy je uchwalali, niebardzo się orientowali. Jeszcze w trzeciem czytaniu pewne przepisy się zmieniało. Wobec tego postawiliśmy wniosek, żeby odesłać ustawę do rozpatrzenia Państwowej Radzie Samorządowej, a więc organizacji, powołanej przez ministra. Chcieliśmy się odgrodzić od zarzutu, że chcemy przeprowadzać w tej ustawie rozgrywkę polityczną; chcieliśmy, żeby czynniki samorządowe zadecydowały o tem, w jakim kierunku ta ustawa ma być zmieniona. Panowie odrzuciliście dwukrotnie nasz wniosek, potem przyszliście z ustawą, która w kraju, w organizacjach samorządowych i w całym Sejmie wywołała taki efekt, jaki dała dzisiejsza dyskusja, to znaczy, że wszyscy poza Wami są przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Jeremicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PJeremicz">Wysoki Sejmie! Ustawa o samorządzie jest ustawą ramową. Powiedziałbym, że bardzo wąskiemi ramami jest ograniczona ta ustawa. Zapowiadano oddawna ustawę samorządową, że mniejszości narodowe dostaną samorząd, a, nawet było zagwarantowane traktatem międzynarodowym nadanie samorządu, a w niektórych dzielnicach i autonomji.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PJeremicz">Jeżeli w dyskusji nad budżetem powiedział p. pos. Miedziński, że w Konstytucji trzeba, by w każdym artykule było powiedziane, że jeżeli endecy czy opozycja nie postanowią inaczej, to będzie ten artykuł taki, jak jest napisany, to w tej ustawie jest wszystko zrobione tak, że powiada się: artykuł brzmi w tem brzmieniu, jeżeli Minister Spraw Wewnętrznych nie postanowi inaczej, ewentualnie nie zarządzi inaczej, albo nie wyda na to odnośnego postanowienia…</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(Głos z ław B. B:. W jakim artykule jest to powiedziane?)</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PJeremicz">We wszystkich artykułach: do tego artykułu będzie wydane zarządzenie ministra, albo: jeżeli minister nie postanowi inaczej.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#komentarz">(Przerywania z ław B. B.)</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#PJeremicz">Niech Pan nie przerywa, niech słucha, to się Pan czegoś nauczy. Nie widziałem nigdy, żeby Pan przemawiał, Pan tylko potrafi przeszkadzać.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#PJeremicz">Ustawa ta jest ustawą policyjną; nie dziwię się temu, skoro jest wydana w państwie policyjnem; w państwie policyjnem i samorząd musi być policyjny. Ustawa jest cofaniem się, mam tu na myśli cenzus wieku. Gdy obywatel, ukończywszy 21 rok życia, ma prawo wyboru do Sejmu, nie ma prawa wyboru do samorządu. Mnie się zdaje, że my tą ustawą cofamy się. A społeczeństwu można nadawać prawa, ale nigdy odejmować, ta ustawa jednak tylko odejmuje społeczeństwu prawa, które ono miało nabyte.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#PJeremicz">Białorusini w Państwie Polskiem nie mieli samorządu. Mieliśmy różne zarządzenia komisarza generalnego ziem wschodnich, Naczelnika Państwa, ustawy sejmowe, rozporządzenia wszystkich poszczególnych ministrów i to był taki chaos prawny w dziedzinie samorządu, że naprawdę każdy urzędnik mógł robić, co mu się podobało i bronił się zawsze jakiemś rozporządzeniem, albo jakąś ustawą. Cieszę się, że ta ustawa pozbawia samorządu nietylko Białorusinów, ale i społeczeństwo polskie; prawdopodobnie w Polsce nie będzie samorządu, a kiedy i Wy Panowie poczujecie, że nie macie samorządu, to prawdopodobnie wspólnemi siłami dojdziemy do tego, że będzie samorząd, jaki powinien być. Oświadczam Wam, Panowie z B. B., że tym drugim końcem kija dostaniecie w pierwszym rzędzie Wy.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Mówił Pan, że oba końce są zajęte.)</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#PJeremicz">Ustawa ta nie zapomniała skierować ostrza przeciw mniejszościom narodowym, a zwłaszcza mniejszościom terytorialnym. Jeżeli przejdziemy do poszczególnych artykułów, to w pierwszym rzędzie punkt 5 art. 3 brzmi: „Prawo wybierania do organów ustrojowych ulega zawieszeniu na czas postępowania karnego w sprawach o zbrodnię od chwili wszczęcia śledztwa karnego, w postępowaniu zaś karnem bez śledztwa od chwili doręczenia aktu oskarżenia?</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#PJeremicz">Słusznie? Otóż powiem, jak się odbywają te śledztwa. Podczas wyborów w 1928 r. miałem szczęście, czy nieszczęście, jechać z ludźmi…</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To oni mieli to nieszczęście.)</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#PJeremicz">Ja ucierpiałem, a nie oni. Tych ludzi w liczbie 21, prowadził policjant do starostwa, aby ich ukarać za agitację na naszą listę. A był mróz 20 stopni, więc zapytałem, czy udają się pieszo do Oszmiany, odległej o 20 km. Powiadają, że nie mają na furmanki. Niewiele się namyślając, wyjąłem pieniądze w kwocie 15 zł, kazałem wynająć furmanki i razem jechałem z nimi do starostwa. A jak przyjechaliśmy do Oszmiany, aresztowano mię i wsadzono do więzienia i wytoczono sprawę z art. 129 o podburzanie więźniów do ucieczki. Półtora miesiąca siedziałem, było śledztwo i byłem pozbawiony prawa wyborczego. Ale jeżeli już mówimy o tem, jest to śmieszne, wprost nie do uwierzenia, ale opowiem Pianom. B. poseł Adamowicz w 1928 r. podczas wyborów chciał złożyć listę. Zaaresztowano go i przeszkodzono mu złożyć listę. Pyta się: Za co panowie mnie aresztują? Pan jest posądzony o kradzież kury. Ja? Tak jest. Przetrzymali go 3 dni w areszcie i potem wypuścili. To są te figle, które się robiło podczas wyborów, o których mówił poseł Wierczak, ale pamiętajcie, że na figlach daleko jechać nie można.</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#PJeremicz">Art. 4 punkt 2 mówi, że na wójta i sołtysa ma prawo być wybrany tylko ten, kto posiada język polski w słowie i piśmie. To jest ostrze, skierowane specjalnie przeciw nam, mniejszościom narodowym. Ja słyszałem ministrów polskich, którzy nie grzeszyli wymową polską, a jednak mogli być ministrami, natomiast członków i organizatorów samorządowych, działaczy społecznych, białoruskich, czy ukraińskich, czy innych mniejszości narodowych, oczywiście p. starosta nie przepuści i oczywiście będzie zawsze dla nich jeden jedyny wynik z egzaminów, wynik niedostateczny. To możemy przepowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#PJeremicz">W tym samym art. 4 p. 8, jakby na kpiny, większość dzisiejsza sejmowa powiada: A jednak ustawa z 31 lipca 1924 r. w danym razie nie ma zastosowania. Z jednej strony jest w Polsce ustawa, że język ukraiński na terenach ukraińskich i język białoruski na terenach białoruskich jest równoległy, a z drugiej strony ustawa dodaje, że nie ma prawa być ten wójtem, który nie zna języka polskiego. I to w tych wszystkich artykułach, w tym wypadku nie ma zastosowania ustawa z 31 lipca 1924 r. To jest robione dlaczego? To jest zrobione dla zagranicy. Jeżeli będą mówili: Panowie dajecie ustawę, a nie znosicie ustawy. To będzie postawione tak: Panowie, na miły Bóg, ale to nie tyczy się tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak było i będzie.)</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#PJeremicz">Dziękuje Panu, że Pan się przyznaje.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#PJeremicz">Art. 6 ma ciekawe brzmienie, że radny nie ma prawa nawet się zrzec swego mandatu. Wybiera w gminie rada, a X czy Y godzą się na to, ażeby kandydować. Wybierają wójta, starosta tego nie zatwierdza. Wybierają drugi raz, nie zatwierdzał, mianuje wtedy komisarza. A ty Ukraińcze i Białorusince musisz siedzieć, musisz wszystko akceptować, co wójt zrobi, a jeżeli nie będziesz tego robił, to możesz być ukarany. A jeżeli będzie wójt dogodny dla pana starosty, a będzie niedogodny dla rady, to na to jest art. 7, bo jeżeli się nie zjawi na trzy posiedzenia, to będzie wykluczony, a mówiłem, jaka teraz jest praktykanta rada posyła jemu zawiadomienie, którego mu nie doręcza, i jeżeli się trzy razy nie zjawi, to go wykluczają, bo jest niedogodny dla wójta, a tem samem i dla administracji.</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie było takich wypadków.)</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#PJeremicz">Nie było? Mogę takich wypadków setki przytoczyć.</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Proszę, niech Pan jeden przytoczy!)</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#PJeremicz">Jeśli ma ziemiach białoruskich za czasów rosyjskich nie mieliśmy samorządu, to jednak było tam daleko więcej praw, bo jeżeli wybierano wójta, to tak zwany „ziemski naczalnik” mógł tylko z dwóch kandydatów wybrać i zatwierdzić, a dzisiaj można wybierać, ilu się chce, a jeżeli pan starosta nie zatwierdzi, to w tej chwili mianuje komisarza, który przez 10 lat będzie rządził gminą tak, jak zechce, A oprócz tego nikt nigdy nie mówił o tem, ażeby już gmina, albo w danym razie gromada miała płacić sołtysowi uposażenie, a dzisiaj w tej ustawie widzimy, że trzeba będzie nawet temu sołtysowi płacić i to przez 3 lata.</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#komentarz">(P.Sanojca: I dzisiaj płacą.)</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#PJeremicz">Dzisiaj nie płacą i przed wojną nigdy nie płacili.</u>
<u xml:id="u-52.25" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ale płacą, płacą.)</u>
<u xml:id="u-52.26" who="#PJeremicz">Dzisiaj płacą tylko za stracony czas, bo przed wojną był rok i robił to bezpłatnie, a teraz na trzy lata i oczywiście przez trzy lata nie może procować bezpłatnie, dlatego, ażeby jako komisarz i wszechwładny gospodarz gminy był zawsze poinformowany o tem, co się dzieje.</u>
<u xml:id="u-52.27" who="#komentarz">(P. Sanojca: To bardzo trudno przychodzi.)</u>
<u xml:id="u-52.28" who="#PJeremicz">W każdej wsi był konfident płatny, ale płatny z funduszów dyspozycyjnych, dziś ta ustawa chce zrobić tak, żeby ten konfident był płatny, ale żeby za to płaciła gromada.</u>
<u xml:id="u-52.29" who="#komentarz">(P. Sanojca: Czy Pan się nie wstydzi mówić tak o swoim narodzie?)</u>
<u xml:id="u-52.30" who="#PJeremicz">To nie ja mówię o swoim narodzie, tylko ustawa.</u>
<u xml:id="u-52.31" who="#PJeremicz">Jeżeli przejdę do art. 43, gdzie jest mowa o wójtach mianowanych, to znów nie dziwię się temu, że Państwo policyjne, które chce wszystko mieć w ręku, które wszystko chce scentralizować, tak samo chce mieć ten wywiad od najniższych komórek życiowych i administracyjnych. Dlatego jest obmyślony ten plan, ażeby podporządkować wszystko to wszechwładnemu nawet nie staroście, bo pan starosta nie będzie napewno w stanie i nie będzie chciał się zajmować tem, co się dzieje w gminie, ale będzie ten sam policjant nawet nie mundurowy, lecz policja tajna będzie kierowała życiem gminy. Mało tego. Ten miejscowy wójt będzie miał prawdopodobnie bardzo wielkie pole do popisu. Nawet nie miejscowy Polak, ale przysłani nam z innych dzielnic Polski, jak praktykuje się do dziś dnia, że zalane były nasze ziemie tym nasłanym elementem, dziś będą miel i pole do popisu. Ale ponadto będzie jeszcze i to, że mato tego będzie, że się płaci mu pensję, będą musieli, płacić mu emeryturę, będą musieli płacić wdowie i sierotom po nim. Za czasów pańszczyzny na Białorusi praktykowały się takie rzeczy, jeżeli są panowie, którzy pochodzą z Białorusi, to może potwierdzą to: jeżeli chłop nie mógł płacić podatków, to przysyłano mu t. zw. „zakutnika”. „Zakutnik” polegał na tem, że przychodził do izby, kazał sobie dawać jeść, pić i sanie przynieść do izby, żeby go kołysać Temu było dobrze. Chcę porównać w dzisiejszej gminie tych wójtów mianowanych, tych funkcjonarjuszów, którzy tu będą tymi „zakutnikami”, chcę ich nazwać dziś „zakutnikami” dla narodu białoruskiego, bo mało tego, że będą im płacić pensję, ale oni będą wychowywali i kształcili ich dzieci. A dlaczego dziś nam Białorusinom, tym, którzy płacą podatki, p. Minister Jędrzejewicz zamknął dziś wrota wogóle do oświaty? I to nietylko dziś będziemy cierpieli, będziemy cierpieć w dalszej przyszłości jeszcze dlatego, że my dziś z jednej strony dostępu do oświaty nie marny, a z drugiej strony żądają od nas, abyśmy umieli czytać i pisać po polsku, a jeszcze, żeby być pisarzem gminnym, trzeba mieć pewne kwalifikacje i wykształcenie.</u>
<u xml:id="u-52.32" who="#PJeremicz">Powiedział tu p. pos. Ciołkosz, że ta cała ustawa jest podobna do tej piosenki Ordonówny, którą ona śpiewa p. t. „Musisz”. I ją odpowiem, rzeczywiście naród białoruski za cały czas istnienia swojego w Polsce, to jest jedno jedyne: musisz, musisz, musisz. Musisz płacić, musisz słuchać, musisz płacić podatki, a zamiast tego mamy komisarzy, policję, więzienia i szubienice. Przestrzegam Panów, bo państwa policyjne, które były troszkę silniejsze od Państwa Polskiego, jakiem było np. państwo rosyjskie, jednak na tym policyjnym systemie, na tym bezwzględnym terorze nie utrzymało się. Przyszedł czas, że ono pękło. Mojem zdaniem i system obie cny w Polsce, który trzyma się terorem i policją, przyjdzie czas, że będzie zlikwidowany.</u>
<u xml:id="u-52.33" who="#PJeremicz">Będę głosował przeciw ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Pawłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PPawłowski">Wysoka Izbo! Mówić o przedłożonym projekcie ustawy samorządowej, gdy się ma ograniczony czas do minut 30, jest istotnie trudno, boi tu należałoby się zatrzymać niemal na każdym artykule, składającym się częstokroć z szeregu ustępów, z których każdy z osobna powinien być zaczepiony, jako niezgodny już to z Konstytucją, już też z przyrodzeniem prawem. Niestety, z powodu, iż ograniczono czas, muszę się ograniczyć do 3 najistotniejszych punktów: do kwestji samorządu i znaczenia samorządu i o ile ten projekt jest z nim w zgodzie, do kwestji gminy zbiorowej i kwestji nadzoru.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PPawłowski">Nauka XX wieku dowodzi, że współudział obywateli w administracji lokalnej jest niezbędny i konieczny i że rządy biurokratyczne wyrządzają dla państwa wielką szkodę, ponadto nauka twierdzi, że państwo mając na oku swoje własne dobro, powinno się powstrzymywać od wkraczania w sferę interesów miejscowych, ażeby temi sprawami zarządzali bezpośrednio zainteresowani. Wychodząc z założenia, hołdując tym zasadom, Sejm pierwszy Ustawodawczy przy ustaleniu Konstytucji w art. 3 zaznaczył, że ustrój Państwa Polskiego ma być oparty na szeroko rozbudowanym samorządzie. Zaś samorząd, mówi znowu nauka, to znaczy samodzielny zarząd, samodzielne wykonywanie zarządu przez bezpośrednio zainteresowanych, a nie narzuconych rządzicieli, samorząd jest zaporą przeciw wszechwładztwu państwowemu. Tymczasem, co pozostało w przedłożonym nam projekcie z tych ładnych dowodów nauki, z tego wyraźnego postanowienia Konstytucji? Jest on zaprzeczeniem tego, co mówi nauka o samorządzie, co mówi Konstytucja. Pod nazwą ustawy samorządowej przedłożono nam niemniej, niewięcej, tylko projekt Konstytucji dla zniesienia samorządu w Polsce. Podstawową ideą tych, którzy ten projekt opracowali, było zabić, a nie budzić w społeczeństwie poczucie odpowiedzialności za zarząd własnemi sprawami.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tego Pan nie może wiedzieć.)</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PPawłowski">Widzę skutki, „a po owocach ich poznacie ich”.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#PPawłowski">Przez cały projekt przebija paniczny strach przed własnym obywatelem. Przeglądając poszczególne postanowienia projektu, wprost nie można się doszukać postanowień, wprowadzających samorząd obywatelski, obywatelski w rozumieniu całego kulturalnego świata i nauki, a natomiast wprost naszpikowany jest postanowieniami, krępującemi wolę obywateli do najdalszych granic, a z samorządu pozostała tylko fikcja, fikcyjna nazwa.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#PPawłowski">Nadzór nad gminami rozszerzono do takich granic, że pozbawiono samorząd wszelkiej poprostu samodzielności, uzależniając każdy jego krok od zgody władzy nadzorczej, a właściwie czynnika administracji państwowej. Starosta zatwierdza wybór sołtysa, wójta, decyduje o przyjęciu sekretarza, o zwolnieniu sekretarza, a jeżeli nie starosta, to wójt, uzależniony w 100% zupełnie od starosty, tak że reprezentacji gminy nic właściwie nie pozostaje poza prawem uchwalania podatków dla rady gminnej, a obywatelom jedynie prawo płacenia tych podatków i danin samorządowych.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#PPawłowski">Gdyby ten projekt został uchwalony, to nad samorządem gminnym zawisłaby dyktatura, władza nad samorządem oddana byłaby faktycznie czynnikowi administracyjnemu.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#PPawłowski">Jak wielką ma być podstawowa komórka samorządowa, administracyjna? Pytanie to rozstrzyga nauka, która mówi, że główna podstawowa komórka nie powinna być zbyt wielka i nie powinna dzielić się na wiele części.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ani zbyt małą.)</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#PPawłowski">Ani zbyt małą. Jeżeli Panowie myślą, że będziemy stali na stanowisku tworów nieżyciowych, nieistotnych, jakiejś gminy z kilkunastu domów złożonej, to Panowie są w błędzie. Ale nie możemy się zgodzić, by Panowie ustawą znosili gminy, które dowiodły kilkudziesięcioletniem istnieniem, że finansowo są samowystarczalne i do wykonywania poruczonego zakresu działania zdolne, a niestety projekt w tym kierunku idzie.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#PPawłowski">Wbrew tym zasadom, przedłożony nam projekt ustawy, wprowadza radykalnie zmiany w ustroju gmin na pewnych terytorjach Rzeczypospolitej Polskiej, wprowadzając w art. 9 gminy zbiorowe. Projekt ten przekreślał zasadę, że „gmina jest naturalnem ugrupowaniem, a wielkość jej powinna odpowiadać naturalnemu zasięgowi wspólnego zainteresowania mieszkańców”, gdyż w artykule tym panowie projektodawcy, to zdanie, które w całości przytoczyłem, zaopatrzyli w kapitalne „o ile możności”, żeby gmina odpowiadała tym a tym warunkom. My wiemy, że dzisiaj są interpretatorzy, którzy wyraźne postanowienia potrafią przekręcać, a cóż dopiero, gdy się im zostawi taką otwartą bramę „o ile możności”.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#PPawłowski">Wprowadzenie gminy zbiorowej narusza wyraźnie postanowienie Konstytucji, która mówi, że ustrój samorządowy będzie trójstopniowy (gminny, powiatowy i wojewódzki), bo przez stworzenie gromady i rady gromadzkiej stworzono czwarty stopień tego ustroju. Stronnictwo Ludowe, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, uważa to właśnie postanowienie za szkodliwie i zabójcze, zwłaszcza dla województw południowych, a więc Małopolski, i dla województw zachodnich. Zmiana naturalnych granic gmin musi ujemnie wpłynąć na sprawność administracji publicznej. Granice poszczególnych gmin dostosowane są do miejscowego sąsiedzkiego współżycia obywateli, granice te są naturalne i lekkomyślnie granic takich zmieniać się nie powinno bez wyraźnej poprostu zgody obywateli. Tylko ważne względy na interes publiczny, czy też interes członków gmin, mówił projekt, uchwalony w drugim Sejmie, mogą uzasadniać łączenie gmin, ale niestety z obecnego projektu wynika, że zupełnie pozostawiono to samowoli.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#PPawłowski">Na terytorium Polski jedynie b. zabór rosyjski zna gminy zbiorowe, które zostały narzucone przez jednego z najstraszniejszych zaborców i były i są traktowane przez administrację państwową nie jako komórki samorządu terytorjalnego, lecz jako jednostki i okręgi administracyjne, które władza administracyjna dowolnie może zmieniać. Ustrój ten nie jest polski, ani nie odpowiada charakterowi polskiemu. W pozostałych zaś dwóch zaborach mamy gminy jednowioskowe. Rzecz ciekawa, jak ludność miejscowa ustosunkowała się do tych właśnie dotychczasowych gmin. O ile ludność Małopolski, gdzie dzięki specjalnym warunkom samorząd najlepiej się rozwinął, gdzie na samorząd naprawdę mieli wpływ obywatele, gdzie gmina jest zbudowana na zasadach antybiurokratycznych, gdzie ludność jest szczerze przywiązana do swej gminy jednowioskowej, ludność ta stanowczo i zdecydowanie występuje przeciwko gminom zbiorowym, to Panowie, zwolennicy gminy zbiorowej, nie jesteście w możności twierdzić, że ludność b. zaboru rosyjskiego jest za gminą zbiorową. Jeżeli kto jest za tem, to tylko biurokracja gminy zbiorowej, która życzy sobie tego stanu i powiększenia go jeszcze.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#PPawłowski">Na świeżo odbytym w b. Kongresówce kursie dla działaczy społecznych, działacze społeczni jednomyślnie oświadczyli się za gminą jednowioskową, dopiero po tygodniu.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Postawiliście taki wniosek, to go uchwalili.)</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#PPawłowski">Kto agituje w b. Kongresówce za gminą zbiorową? Wyłącznie biurokracja samorządowa i biurokracja administracji państwowej, a ta pierwsza dlatego, że ciągnie znaczne zyski z takiego ustroju.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#PPawłowski">Prof. uniwersytetu krakowskiego, Kutrzeba, w swojej książce p. t. „Historja ustroju Polski”, wyraźnie zaznaczył, co warta tutejsza gmina zbiorowa, pisząc, że była to organizacja o aparacie czysto biurokratycznym, który wymagał olbrzymich nakładów finansowych, a społeczeństwu nie dawał absolutnie nic. Tezę tę wypowiedzianą przez uczonego tej miary, jakże silnie potwierdzają najnowsze dane cyfrowe, których źródło i przez Panów nie może być poddane w wątpliwość. Oto najnowszy numer „Gazety Administracji i Policji Państwowej” nr 2, podaje zestawienie budżetów samorządowych w gminach wiejskich na terenie całej Polski. I co z tego wynika? Że wydatki zwyczajne gmin wiejskich w województwach centralnych, więc w warszawskiem, łódzkiem, kieleckiem, lubelskiem, białostockiem wynoszą 45.361.000 zł, wydatki w województwach wschodnich, wileńskiem, nowagródzkiem, poleskiem 21.449.000 zł, w województwach południowych 22.000.000, w województwach zachodnich 9.900.000. Ale teraz rzecz ciekawa, jaki procent z tych wydatków przypada w poszczególnych dzielnicach na administrację, na biurokrację, na przejedzenie? W województwach centralnych gminy wiejskie wydają na ten dział ze swoich budżetów aż 43%, województwa wschodnie, gdzie jeszcze większe są gminy zbiorowe, aż 49,5%, gdy w województwach południowych zaledwie 29%, a w województwach zachodnich tylko 21%.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#PPawłowski">Powiecie, ale tam gminy są małe, za to na głowę więcej muszą płacić. Przy uwzględnieniu najnowszego spisu ludności, przytoczę, ile to wypada na głowę. Co się okazuje? Że w województwach centralnych na biurokrację gminną płaci każdy obywatel 1,59 zł. w województwach wschodnich 1,91 zł, gdy w województwach południowych tylko 72 gr, a w województwach zachodnich tylko 65 gr. O ile mniej daje się na biurokrację! Jaka kolosalna różnica między gminą zbiorową a gminą jednowioskową, jeżeli idzie o wydatki rzeczowe. Weźmy np. drogi. O ile z budżetu województwa centralne wydają na drogi tylko 3,2%, województwa wschodnie tylko 2,5%, to w województwach południowych 5,6% budżetu idzie na drogi. Jeżeli idzie o kulturę, to w województwach u Panów, tu, pod Warszawą gminy zbiorowe dają 0,9% budżetu, w gumnach wschodnich 0,19%, a u nas w Małopolsce 0,18%, a więc dwa razy więcej, aniżeli województwa centralnie. Na zdrowie publiczne daje się 2, 3%, a we wschodnich województwach 2,7%, to u nas w Małopolsce 5,7% budżetu idzie na te cele. Tak samo ma się z popieraniem rolnictwa i innemi wydatkami. A jeżeli idzie o „różne”, to u Panów więcej, niż u nas.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#PPawłowski">Jakże więc dobitnie cyfry te stwierdzają dowodzenie prof. Kutrzeby! A co o tem mówi drugi znakomity uczony prof. Bujak, to już z tej trybuny przytaczano. Prof. Bujak nazwał gminę jednostkową tworem zachodnim, a gminę zbiorową tworem wschodnim. Te zestawienie wydatków gminnych dowodzi jeszcze i tego, że gdy w wielkich gminach zbiorowych, a więc w województwach centralnych te pieniądze pożera zawodowa biurokracja, to u nas, i tem się tłumaczy różnica w tych wydatkach ma cele osobowe, w Małopolsce czy w Poznańskiem urzędnik gminny nie sprawuje swych obowiązków w sposób biurokratyczny, wójt nie uważa siebie za urzędnika, który z tego urzędu ma żyć, nie uważa siebie za biurokratę, który się z tego utrzymuje, lecz funkcje swe spełnia honorowo, a jeżeli tu i ówdzie pobiera wynagrodzenie, to pobiera to jako zwrot faktycznie poniesionych wydatków i w sumie ta płaca za cały rok daleka jeszcze jest i dużo, mniejsza od płacy jednomiesięcznej Waszego wójta. Zawodowych pisarzy Małopolska nie zna. Pisarz gminny w Małopolsce traktuje urzędowanie jako uboczne zajęcie, prawie jako służbę honorową, służbę publiczną. W. b. zaborze rosyjskim natomiast, gdzie istnieje gmina zbiorowa, utarło się powszechnie przekonanie, że gmina istnieje dla pisarza, co w znacznej mierze uzasadniają przytoczone poprzednio cyfry.</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#PPawłowski">W art. 47 asekuruje się biurokracja gminna tutejsza, jakby w przeczuciu, że ludność źle tę ustawę przyjmie i każę sobie płacić nietylko za czas urzędowania, ale zaprowadza dla tej biurokracji emerytury i zaopatrzenia, a przy ich wprowadzeniu daje o 50% więcej, niż przy emeryturach urzędników państwowych, gdyż urzędnik państwowy dla zdobycia prawa do emerytury musi przesłużyć lat 15, a tu wystarcza, kiedy narzucony wprost biurokrata odrobi 10 lat, i ma zabezpieczone ustawowo prawo do emerytury w takiej samej wysokości t. j. 40%.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#PPawłowski">Wprowadzenie takich postanowień do ustawy, takich obowiązków dla gmin stanie się podstawą do odruchów w naszych gminach, zwłaszcza, gdy się zważy, że na mianowanie nietylko urzędników gminnych, lecz nawet sołtysów, wójtów i członków zarządu gminnego obywatele danej gminy nie posiadają prawie żadnego wpływu, gdyż powoływanie ich zależy albo od starosty, jak powołanie sołtysa, wójta, sekretarza, albo od wójta, który znowu będąc powołamy przez starostę, staje się ślepem narzędziem w jego ręku. Takie ujęcie sprawy jest w najwyższym stopniu niebezpieczne i dla samej istoty samorządu, gdyż tak stworzona biurokracja, a do tego przywiązana do intratnych posad, podkopie i zniszczy samorząd, stawiając w jego miejsce swój własny interes.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#PPawłowski">We współczesnej Polsce jesteśmy świadkami cofania się gwałtownego, tak pod względem gospodarczym jak i kulturalnym. W czasie co dopiero odbytej debaty budżetowej przytoczono całe stosy dowodów na to. Dowodem tego są ciemnie, dla braku środków na zakupienie nafty, nieoświetlone dzisiaj wioski, skoro tylko zmrok zapadnie.</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#PPawłowski">Dowodem tego jest że ludność dzisiaj coraz częściej posługuje się krzesiwem, zamiast zapałek, dowodem tego jest cofanie się szkolnictwa, dowodem jest wyśrubowanie opłat sądowych do granic uniedostępnienia dla szerokiej ludności wymiaru sprawiedliwości, dowodem zamknięcie dostępu do szkół średnich i wyższych dla uboższej, a nawet dla średniozamożnej ludności przez wprowadzenie niewspółmiernie wysokich opłat, dowodem tego jest choćby dopiero uchwalony budżet państwowy nie tylko przez to, że zamknięty został półmiljardowym deficytem, lecz przez to, że na fundusze dyspozycyjne zamieszczono w nim większe kwoty, niż na cały resort Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, który jednak jest resortem 70% obywateli naszego narodu. Jesteśmy świadkami, jak ma naszych oczach milowemi butami kroczy przez Polskę już nietylko Duch wieczny Strzelec, lecz duch wschodu. Nowym, bodaj najlepszym tego dowodem, jest forsowanie w tym czasie gminy zbiorowej i takiego projektu samorządowego, który może dobry był za czasów niewoli rosyjskiej, dla biurokracji tej Rosji i to jeszcze w r. 1864, kiedy gminę zbiorową stworzono, ale nie dla Rzeczypospolitej w roku pańskim 1933.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#PPawłowski">Chłop polski i demokracja polska skutecznie umieli bronić swojego samorządu w Małopolsce przed planowanym przez małopolskie wstecznictwo szlacheckie zamachem, które chciało przy pomocy podobnie wstecznego ustroju gminnego na wieki zawładnąć życiem samorządowem. Odporność naszego ludu na chęć wprowadzenia do naszego ustroju gminy zbiorowej dzisiaj nietylko nie zmalała, lecz jeszcze się spotęgowała. Świadczą o tem nietylko masowe petycje, o których wspominałem, nietylko masowe wiece, na których ludność protestuje i powiada, że na wprowadzenie jej nie pozwoli, lecz o tem świadczy i pouczający fakt, że nawet zjazd wójtów i sekretarzy gminnych z województwa krakowskiego, zwołany ad hoc w r. 1922 do Krakowa, ażeby uzyskać od niego zgodę na gminę zbiorową, kiedy tam po prostu sprowadzono referentów z Miechowskiego i wójtów z tamtejszych gmin zbiorowych i wskazywano tym wójtom i pisarzom gminnym, jakie korzyści przyniesie im gmina zbiorowa w wysokich płacach, to jednak jednomyślnie oświadczył się za gminą jednowioskową, a przeciw gminie zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#PPawłowski">Po co forsowano tę ustawę, poco ta robota na kolanie? Panowie w przepisach przejściowych powiadacie, że po 18 miesiącach ma wejść ustawa w życie, że Minister ma prawo przesunięcia tego terminu o 12 miesięcy, a potem o 4, potem o 2, to jest razem 36 miesięcy, okrągło 3 lata. Bo Panowie nie chcecie poprostu próbować nastrojów w gminie ażeby uchronić się od wyborów, od sprawdzenia, że naród się od Was odwrócił, nie chcecie mieć przez najbliższe lata wyborów, dopóki Sejm trwać będzie, bo wyobrażacie sobie, że ten Sejm będzie trwał normalną kadencję. Rzeczywistość dowiedzie czego innego.</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#PPawłowski">Panowie z BBWR dlatego jesteście za gminą zbiorową, że do takich wyborów, jak wybory brzeskie, potrzebujecie gmin zbiorowych z tym całym aparatem biurokracji gminnej, która ma Wam zastąpić przerzedzone szeregi Waszych agitatorów, na których coraz mniej pieniędzy w kasach państwowych. Chcecie Panowie opłacenie tych agitatorów przerzucić z własnej czy państwowej kieszeni na kieszeń obywateli, dlatego tak bardzo i troskliwie uzależniliście w tej ustawie sołtysa, wójta, pisarza gminnego od starosty, by Wasz kąt widzenia na wybory, który jest kątem widzenia każdego starosty, był także kątem widzenia całej gminnej biurokracji, a obywatelowi! pozostawić chcecie tylko prawo opłacenia Waszych agitatorów partyjnych. Jak zaś dziś starostowie pojmują swą rolę wobec B.B.W.R., jakich wpływów używają, by steroryzować obywateli i zmusić ich do głosowania nietylko do Sejmu, ale nawet przy wyborach gminnych na listę B.B.W.R., niech posłuży całkiem świeży fakt z wyborów, jakie się odbyły nawet nie w zapadłej wsi, lecz w mieście powiatowem w styczniu b. r. w Dobromilu. Nic to, że starosta agitował! za listą B.B.W.R. w biurze starostwa, w radzie powiatowej, gdzie urządzał specjalne konferencje i zebrania, na których przedstawiał poszczególnym delegatom stowarzyszeń, że kto nie będzie głosował na listę B.B., to będzie go traktował jako antyrządowca, a w ustach takiego starosty to trzeba tłumaczyć jako, antypaństwowca. Nic to, że agitował za B.B.W.R. na zebraniach w bóżnicy, w kahale, ale nawet wobec mniej pewnych swoich kandydatów stosował takie praktyki, jak żądanie i pobranie od nich weksli kaucyjnych, żeby na wypadek wyboru, „który od niego zależy”, mieć ich w ręku. „Mandat mam dla Was tu w ręku, ale jak chcesz żebym Cię postawił na listę, to daj weksel kaucyjny na 200 dolarów”. Żeby nie zdradzili go i nie połączyli się z opozycją, czy też nie poszli za jej wskazaniami. Przedstawię Panom konkretny wypadek. Kandydat Majer Frank, kupiec w Dobromilu, został wezwany do starosty, który mu powiedział: Panie, mandat dla Pana mam w ręku, ale boję się, że Pan połączysz się z opozycją albo na życzenie Pawłowskiego nie zrezygnujesz z rady i dlatego daj mi Pan weksel kaucyjny, że Pan tego nie zrobisz. Na ile? Na 200 dolarów. Żyd poszedł, kupił weksel za 6 zł. 60 gr. i podpisał ten weksel wobec starosty. Ale starosta powiada, że to mało, Pańska żona podobno ma majątek, niech podpisze ten weksel. I żona jego Gitla musiała ten weksel podpisać przy świadku policjancie miejskim, który znów musiał temu aktowi asystować. Jednego dnia ten weksel został staroście złożony, a drugiego dnia Majer Flank został radnym. Już nie będę mówił, że gdy brakuje kandydatów na radnych, to mianuje się obcych ludzi obywatelami honorowymi danego miasta, a chociaż lista była już zamknięta i wywieszone ogłoszenie o jej zamknięciu do reklamacji i chociaż wybory były zarządzone o 3 miesiące wcześniej, to jednak panów takich dodatkowo do listy wyborczej wpisano wbrew prawu i wybrano ich radnymi. Dokonano tego jednak dla prezesa B. B.</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#komentarz">(P. Rzóska: O Zagrodzie niech Pan powie.)</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#PPawłowski">Odsyłam Pana do sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli Państwa, gdzie jest wykazane, że najlepiej Zagroda z zobowiązań się wywiązała.</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#PPawłowski">Czy tafcie postępowanie starosty, takie mieszanie się czynnika administracji państwowej przynosi korzyści samorządowi? Czy ono podnosi autorytet władzy administracyjnej? Tego nawet nikt z Panów nie odważy się twierdzić. A czy ta wątpliwej wartości korzyść, jaką przez to starosta wyświadcza partji B.B., jest może w stanie zrównoważyć tę straszną szkodę, jaką interesowi publicznemu taki pan wyrządza, to już Panom pozostawiam odpowiedź na to, zapewniając ich, że całe zdrowe społeczeństwo czuje do tych praktyk wstręt, ma dla nich tylko pogardę.</u>
<u xml:id="u-54.29" who="#PPawłowski">A z czemże Panowie przychodzicie dzisiaj do nas?</u>
<u xml:id="u-54.30" who="#PPawłowski">Przedkładacie nam Panowie omawiany dzisiaj projekt ustawy samorządowej, w której niemal w każdym artykule, a conajmniej w co drugim artykule jest odsyłacz jeżeli nie do starosty, to do wojewody, to do Ministra, a nawet Rady Ministrów i Prezydenta. Zadałem sobie trud i przeliczyłem to wyręczanie się i dawanie pełnomocnictw czy to Prezydentowi, czy Radzie Ministrów, czy Ministrowi, wojewodzie, staroście, lub też delikatnie tak nazwanej „władzy nadzorczej” i cóż się okazało? Prezydentowi daje się uprawnienia 4 razy, Radzie Ministrów 8 razy, władzy nadzorczej 24 razy, staroście 21 razy, wojewodzie 21 razy, a Ministrowi aż 56 razy.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekMakowski">Panie Pośle, czas Pana minął, proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PPawłowski">Cóż z tego wynika? Oto każecie tym czynnikom władzy państwowej tak pojmować tę służbę, jak pojął ją starosta w Dobromilu, gdyż jego czynicie źródłem działań w samorządzie, a nie obywateli. Czy naprawdę nie zadrżało wam ani razu sumienie, kiedy formułowaliście te postanowienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekMakowski">Panie Pośle, drugi raz powtarzam, że czas Pana minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PPawłowski">Boć przecież chyba zdawaliście sobie sprawę z tego, że godzicie nietylko w najistotniejsze prawo obywateli, ale nadto w rażący sposób łamiecie Konstytucję. Ustawą nie wolno łamać przyrodzonych praw, życie jest silniejsze i udowodni, że o ile ten projekt nawet uchwali się, to on w życie nie wejdzie i pozostanie tylko na papierze.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#PPawłowski">Tabakiera dla nosa, a nie nos dla tabakiery.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekMakowski">Odbieram Panu głos.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(P. Pawłowski: Naród przejdzie do porządku nad ustawą, która jest tylko papierową ustawą.)</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Bień.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo! Ograniczę się tylko do sprostowań faktycznych dla ułatwienia i przejrzystości dyskusji.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PPolakiewicz">W przemówieniu p. Rymara wysunięty został argument, że w projekcie, który w lipcu 1927 r. został wniesiony przez P. dr. Putka, a przezemnie podpisany, projekt ustroju gminy zawierał zasadę wyborów bezpośrednich do rady gminnej. Prawdą jest, iż projekt ten takie postanowienie zawierał, lecz brakło w nim postanowień o organizacji gromad. W naszym projekcie z chwilą, gdy dawne gminy jednowioskowe mają się stać gromadami, więzią organizacyjną między gromadami a gminą mają być pośrednie wybory do rady gminnej właśnie poprzez gromady.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#PPolakiewicz">P. Ciołkosz w przedstawieniu historji ustaw samorządowych w Sejmie usiłował przekonać, że ustawy te nie dochodziły do skutku wobec stanowiska Rządu. Tymczasem prawdą jest, iż nie dochodziły do skutku wobec braku większości.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wobec odraczania Sejmu.)</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#PPolakiewicz">Wobec braku większości, pamiętam dokładnie.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#PPolakiewicz">Zarzut prezesa Lewickiego, że Polska nie wykonała swoich zobowiązań międzynarodowych, dotyczących Małopolski wschodniej, można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej grupy zaliczyłbym dwa zarzuty, powołujące się na decyzje Najwyższej Rady w Paryżu z dnia 25 czerwca 1919 roku i z 20 listopada 1919 r. Pierwsza z tych decyzyj brzmiała, iż Rząd Polski będzie upoważniony do zaprowadzenia na obszarze Galicji wschodniej administracji cywilnej jeśli podpisze z głównemu państwami sprzymierzonemi umowę, która w miarę możności zabezpieczy autonomję tego terytorium, jak również polityczną, religijną i osobistą swobodę ludności. Decyzja z 20 listopada 1919 roku przyjęła nawet projekt specjalnego statutu dla Galicji wschodniej, który miał być ustalony między państwami sprzymierzonemi a Rzeczpospolitą Polską. Powoływanie się na te decyzję winno być a limine odrzucone, gdyż nietylko były one decyzjami warunkowemi, uzależniającemi realizację autonomji od umów, które później nie zostały zawarte, lecz później nastąpiły inne miarodajne decyzje, na które się zresztą p. prezes Lewicki również powoływał i które z natury rzeczy zastąpić musiały obie uchwały Rady Najwyższej.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#PPolakiewicz">W drugiej części swych zarzutów powołał się p. Lewicki na decyzję Rady Ambasadorów z 15 marca 1923 r., która według p. Lewickiego uwarunkowana była nadaniem terytorjum Małopolski wschodniej autonomji terytorjalnej. Teksty mówią co innego, Wspomniana decyzja istotnie w punkcie 4 motywu stwierdza — nie jestem biegły w francuskim języku, więc przepraszam bardzo, że mogę niezbyt wyraźnie odczytać, „Considérant qu'il est reconnu par la Pologne qu'a ce qui concerne la partie orientale de la Galicie les conditions etnographiques nécessitent un regime d'autonomie”…</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#PPolakiewicz">Mamy więc zaznaczenie odrębności etnograficznej terytorjum Małopolski wschodniej. Nie pociąga ono jednak za sobą żadnego wyrażonego expressis verbis zobowiązania ze strony polskiej, które musiałoby posiadać sformułowanie „la Pologne s'engage à…” lub w krany wyraźny sposób stwierdzić podobne zobowiązanie Polski. Nawet zresztą w razie istnienia podobnego zobowiązania, o ile nie zostałby określony termin wprowadzenia autonomji, „samorządu”, chwilą wprowadzenia jej byłaby zależna od swobodnego uznania Rządu Polskiego, czy stosunki polityczne w tym kraju umożliwiają wprowadzenie tej autonomji.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#PPolakiewicz">Drugą nieścisłością jest przypisywanie decyzji z 15 marca 1923 roku warunku autonomji terytorjalnej, gdy motyw 4-ty wspomina tylko ogólnikowo o autonomji. Trzecią nieścisłością jest tłumaczenie autonomji jako autonomji, gdy w danym razie mogłaby być mowa o samorządzie. Czwartą wreszcie nieścisłością jest przypisywanie wspomnianemu ustępowi motywów decyzji z 15.III.1923 r. określenia Galicji wschodniej jako odrębnej całości politycznej, gdyż mowa jest jedynie o wschodnich częściach Galicji, które cechują pewne odrębności etnograficzne od reszty Polski.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#PPolakiewicz">Odrębności te były powodem wydania tak zwanych trzech ustaw językowych, to jest: a.) ustawy z dnia 1 lipca 1924 r. o języku państwowym i języku urzędowania władz rządowych i samorządowych, b) analogicznej ustawy z dnia 31 lipca 1924 roku o języku urzędowania sądów, urzędów prokuratorskich i notariatów, c) ustawy z dnia 31 lipca 1924 r., dotyczącej szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#PPolakiewicz">W swem przemówieniu dzisiejszem p. prezes Lewicki wystąpił między innemi z zarzutem, jakoby p. Minister Spraw Zagranicznych w wywiadzie, udzielonym w Genewie w dniu 2 lutego 1933 roku, wyrazić miał mniemanie, iż dążności mniejszości narodowych do odrębnej organizacji życia są niczem nieusprawiedliwionemi pretensjami do jakichś odrębnych przywilejów. Pan Minister mówił dosłownie: „Kilka lat ubiegłych dostarczyło nam wszystkim dowodów dostatecznych po temu, aby móc stwierdzić, że traktaty o ochronie mniejszości narodowych są nadużywane dla poczynań czysto politycznych. Czy będzie to wykonywanie ustaw, których przepisy w sposób zupełnie identyczny stosują się do wszystkich obywateli Państwa, czy wydanie orzeczenia przez, organa państwowe władzy skarbowej, administracyjnej a nawet weterynaryjnej — b i to już widzieliśmy w Genewie, — zawsze znajdzie się droga do sporządzenia skargi czy petycji, której celem jest stworzenie przywilejów dla skarżącego i ukucie kapitału politycznego dla jego opiekunów”.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#PPolakiewicz">W świetle tego oświadczenia jest rzeczą najzupełniej jasną, iż p. Minister Spraw Zagranicznych miał na myśli wszechstronne i uporczywe wykorzystywanie przepisów procedury mniejszościowej przez. jedno z państw dla stwarzania utrudnień dla działalności Państwa Polskiego zarówno na terenie zagranicznym, jak i w zakresie administracji wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#PPolakiewicz">Przepraszam, że jako sprawozdawca ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego musiałem natychmiast zareagować na pewne rzeczy, tyczące się oświadczenia p. prezesa Lewickiego, bo nie chcę, aby zostały niewyjaśnione między nami w tej wysokiej Izbie chociażby na czas krótki.</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#PPolakiewicz">Przechodzę teraz do ostatnich zarzutów, tak namiętnie tutaj referowanych przez p. posła Pawłowskiego, a które poruszył w swem rannem przemówieniu także pan poseł Ciołkosz. Obaj panowie stanęli na stanowisku, że wprowadzenie gminy zbiorowej w Małopolsee i w Poznańskiem spowoduje zwiększenie ciężarów ogólnych ludności tych dzielnic i spowoduje wzrost kosztów administracyjnych. My nie negujemy, że wprowadzenie gminy zbiorowej spowoduje zwiększenie kosztów w gminie. Tego nikt nie neguje.</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wy wogóle powiększacie koszta.)</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#PPolakiewicz">Ale natomiast, gdyby Panowie byli łaskawi zadać sobie trud i przestudjować publikacje na ten temat, a mianowicie, że gmina zbiorowa, przejmując na siebie pewne obowiązki z dziedziny administracji ogólnej, wyręcza przez to administrację Państwa, przekonaliby się Panowie, że zwiększenie wydatków w gminach powoduje automatycznie zmniejszenie tych wydatków w administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przerzucenie ciężarów z Państwa na gminy, na obywateli)</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#PPolakiewicz">Panie Pośle, stwierdziłem w swoim rannym referacie, że tak samorząd, jako też i Państwo ma tylko jedno źródło dochodów, t. j. dochód społeczny obywateli. Jest obojętne dla tego obywatela, czy płaci on samorządowi czy Państwu.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-60.20" who="#PPolakiewicz">Panowie pozwolą, że udowodnię iż tak jest, proszę tylko o chwilę cierpliwości.</u>
<u xml:id="u-60.21" who="#PPolakiewicz">Więc, Wysoka Izbo! zastawienie, które zaraz podam, wykaże zupełnie bezpodstawność tych zarzutów.</u>
<u xml:id="u-60.22" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-60.23" who="#PPolakiewicz">Niech Panowie wysłuchają do końca. W województwie Pomorskiem wydatki w budżecie na rok 1928/29 na jednego mieszkańca gminy wynosiły 1,20 zł, w województwie poznańskiem 0,90 zł, w krakowskiem 2,47 zł, w kieleckiem 2,34 zł. Natomiast na administrację trzech działów administracji rządowej, związanej z gminami jako organami wykonawczemi, a mianowicie na sprawy wewnętrzne, skarb i sąd na jednego mieszkańca w r. 1928, a więc w tym samym roku budżetowym, wydatki wynoszą: w woj. pomorskiem 7,29 zł, w poznańskiem 6,98 zł, w krakowskiem 5,66 zł, w warszawskiem 3,38 zł, w kieleckiem 3,02 zł.</u>
<u xml:id="u-60.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-60.25" who="#PPolakiewicz">Ludność wobec tego oszczędza na jednego mieszkańca w woj. pomorskiem, gdzie są gminy małe…</u>
<u xml:id="u-60.26" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Nie ludność, lecz Państwo.)</u>
<u xml:id="u-60.27" who="#PPolakiewicz">Ale niechże Pan zrozumie raz, że jest tylko jedno źródło, z którego czerpie i samorząd i Państwo, a tem źródłem jest dochód społeczny, dochód obywateli, więc obojętne jest, czy dajemy mniejszą ilość gminie, a większą na Państwo. Chodzi o to, żeby administracja publiczna miała jak najmniejsze wydatki. Ta tabela, którą odczytałem wskazuje, że prawdą jest, że gmina zbiorowa pochłania większą ilość pieniędzy, ale prawdą również jest, że w tych dzielnicach, gdzie gminy zbiorowe istnieją, zmniejszone były wydatki na administrację ogólną-rządową.</u>
<u xml:id="u-60.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bień.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PBień">Wysoki Sejmie! Przy omawianiu ustaw samorządowych opuściliśmy komisję po odrzuceniu w 2 czytaniu wszystkich naszych poprawek, zmierzających do ratowania samorządu w Polsce. Posłuszna i powolna większość sejmowa, głucha na wszystkie nasze argumenty, głucha na głos opinji publicznej, na głos wybitnych działaczy samorządowych i związków samorządowych, odrzuciła wszystkie poprawki.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PBień">Stawiając poprawki, nie mieliśmy żadnych złudzeń, co do losu, jaki je spotka, gdyż wiemy, że obecna większość sejmowa, pochodząca z wyborów brzeskich, mianowana przez starostów i wojewodów, nie jest zdolna do samodzielnego myślenia i działania. Przeznaczeniem tej większości jest słuchać i spełniać.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#PBień">Poprawkami naszemi wskazywaliśmy opinji publicznej te artykuły ustawy sanacyjnej, które są zaprzeczeniem istoty samorządu. Ustawa ta jak i wszystkie w ostatnich czasach wydane przez Rząd, oraz uchwalone przez ten Sejm ustawy, ma za zadanie podporządkować zupełnie życie samorządowe w Polsce rządzącej biurokracji, skrępować i uzależnić całkowicie samorząd od starosty, wojewody i Ministra. Ustawę tę cechuje wybitna nieufność i niewiara we własne społeczeństwo, cechuje ją strach grupy rządzącej przed społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#PBień">Gdy spojrzymy na ordynację wyborczą do rad miejskich i gminnych, to widzimy, że ustawodawcy włożyli cały swój spryt i wysiłek przy układaniu tej ordynacji w to, ażeby podczas wyborów nie ujawniały się prawdziwe nastroje szerokich mas ludności, ażeby nie ujawnił się prawdziwy nastrój robotników i chłopów do dzisiejszych rządów w Polsce. Pod frazesem walki z partyjnictwem sanacyjna ordynacja wyborcza ma wprowadzić w czasie wyborów zupełną dezorientację mas i ułatwić rządowym komisarzom wyborczym przeprowadzenie do rad gminnych i miejskich swoich kandydatów.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#PBień">P. Marszałek Polakiewicz, jeden z głównych twórców tej ustawy, deklamuje publicznie, że ustawa ta jest wytworem własnym ducha polskiego, gdyż nie jest wzorowania na ustawach państw zaborczych. Naprawdę, ubogi jest dziś duch polski pod sanacyjną dyktaturą, ma nic lepszego zdobyć się nie umiał. Jakże inny był prawdziwy wolny duch polski, który przed 14 laty wyraził się w skromnym dekrecie o samorządzie, jakaż z dekretu tego bila wiara w naród polski, w jego zdolność do samodzielnego życia. Z dzisiejszej ustawy wieje niewiara w naród, niewiara w zdolność jego do wolnego życia i gospodarzenia, o własnych silach. Duch dyktatury rządzącej drży ze strachu przed ludem.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#PBień">Dekret o samorządzie miejskim nie dawał władzom nadzorczym żadnych uprawnień do zastępowania samorządu komisarzami rządowymi, nakazywał w razie rozwiązania samorządu rozpisywanie w ciągu 6 tygodni wyborów, a coście Panowie z tego prawa zrobili? Zdeptano prawo, zaprowadzono w olbrzymiej ilości miast rządy komisarskie, urzędujące od szeregu lat, w innych miastach przedłużono bezprawnie okres kadencji rad miejskich, czyniąc z nich niezdolne do życia twory.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#PBień">Pan Wiceminister Korsak, uzasadniając w komisji obecną ustawę, podnosił jako dodatnią jej stronę, że przy projektowanej ordynacji wyborczej nie będzie w radach gminnych miejskich zdecydowanej stałej większości. Stara perfidna maksyma, tyranów „dziel i rządź” odżyła w tej ustawie. A jeszcze niedawno, bo w r. 1930, jak to p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych było dla celów wyborczych potrzebne, przy rozwiązywaniu samorządu tak pisał p. Minister w swoim reskrypcie: „Rada Miejska miasta Będzina, pochodząca z wyborów 1928 r. nie ma żadnej większości, w konsekwencji zarząd miasta Będzina zmuszony jest zapewniać sobie taką większość wśród ugrupowań radzieckich o wręcz różnych i wrogich sobie tendencjach politycznych. Taki stan rzeczy wytwarza atmosferę nieufności i podejrzeń ludności miasta w stosunku do jego zarządu i w żadnym razie nie stwarza normalnych warunków pracy samorządowej”. Brak większości, oto powód rozwiązania rady miejskiej w 1930 r. a dziś brak większości podnosi się do ideału i dziś brak większości będzie stanem normalnym i już nie będzie budził nieufności i podejrzeń u ludności. Cóż oznacza ta zasadnicza zmiana poglądów na większość, jaka zaszła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, na krótkiej przestrzeni 3 lat? Oznacza to brak wiary w stworzenie gdziekolwiek w samorządzie stałej większości sanacyjnej, a jeśli ma nie być sanacyjnej większości, to niech lepiej nie będzie żadnej, a wówczas już starostowie i wojewodowie przy pomocy tej ustawy dadzą sobie radę z gospodarką samorządową.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#PBień">Jak wówczas będzie gospodarzyło się w samorządach, pokazał to wojewoda. kielecki p. Paciorkowski, który dla celów wyborczych w jesieni r. 1930 zastosował swoiste metody brzeskie do większości, samorządów w woj. kieleckiem, rozwiązując je bezprawnie i ustanawiając ma. ich miejsce komisarzy, którzy do dnia dzisiejszego rządzą miastami ze szkodą dla tych miast i ludności.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#PBień">Po wprowadzeniu w życie tego projektu wszystko już będzie odbywało się w majestacie prawa i referenci wojewódzcy czy ministerialni nie będą musieli wysilać swych mózgownic na wyszukiwanie motywów dla ustanawiania komisarzy w miastach i gminach, gdyż pierwszy lepszy artykuł tej ustawy będzie dawał im potrzebne uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#PBień">Przy okazji pragnę dowiedzieć się od p. Ministra, kito pokryje straty, wynoszące rok rocznie 70.000 zł, jakie ponosi magistrat miasta Sosnowca przez utrzymywanie tam komisarza rządowego. Straty powstały z niemożności skonwertowania pożyczki budowlanej Banku Gospodarstwa Krajowego, której zgodnie z dotychczasowem ustawodawstwem komisarz nie ma prawa skonwertować, i miasto już ponad 200.000 zł zapłaciło zupełnie niepotrzebnie odsetek Bankowi, nie amortyzując długu. Czy Pan Minister lub może p. wojewoda Paciorkowski zwrócą Sosnowcowi te 200.000 zł?</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#PBień">Wracając do projektu ustawy, stwierdzam, że pozbawia ona przez cenzus wieku szerokie masy młodzieży prawa wyborczego. 24 lata dla czynnego i 30 lat życia dla biernego prawa wyborczego usuwa nowe pokolenie, wychowane w niepodległej Polsce, nie obciążone piętnem niewoli, od udziału w życiu samorządowem. Pokolenie to dorosło do składania ofiar krwi i mienia na ołtarzu obczyzny, dorosło do służenia w wojsku i płacenia podatków, ale nie dorosło zdun em sanacyjnych ustawodawców do brania udziału w życiu samorządowem, do zasiadania w radach i gminach wiejskich i miejskich, do zarządzania gminami.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#PBień">Drugi cenzus, cenzus wykształceniowy, wymagany od wiceburmistrzów, wiceprezydentów i prezydentów, posiadanie conajmniej średniej szkoły, usuwa klasę robotniczą od udziału w zarządach gospodarką miast. Kiedy trzeba było walczyć o niepodległość, kiedy trzeba było tworzyć siłę, zdolną do tej walki, to schodziliście Panowie w szeregi, klasy robotniczej, szafowaliście hojnie krwią robotniczą, nie pytaliście się wówczas robotnika o jego wykształcenie, o cenzus naukowy. Wówczas nawet Wasz dzisiejszy wódz stawał z robotnikami przy kaszcie zecerskiej i drukował „Robotnika” dla robotników. Dziś w Polsce niepodległej, wywalczonej krwią i ofiarami robotników, Wy Panowie utytułowani i wyorderowani, Wy wszyscy Marszałkowie, Ministrowie, pułkownicy i jak tam się jeszcze zwiecie, powiadacie temu robotnikowi: chcesz rządzić gminą, pokaż świadectwo z ukończenia 8 klas szkoły średniej. I robicie to wtedy, gdy jako ministrowie, rządzący Państwem, jako posłowie, decydujący o Państwie, nie zawsze macie potrzebne cenzusy i kwalifikacje, których żądacie od robotników. Od Ministra nikt cenzusu nie żąda, ale od burmistrza Minister będzie żądał cenzusu.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#PBień">Doświadczenie ostatnich lat w Polsce wykazało, że szereg robotników bez cenzusu wykształceniowego wybił się na doskonałych samorządowców, przerastających często cenzusowych niedołęgów. Panowie nad tem przechodzicie do porządku.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#PBień">W projekcie ustawy Waszej pozbawiacie Panowie rady miejskie charakteru, decydującego o gospodarce miejskiej, sprowadzacie rady do roli jakiegoś organu doradczego przy prezydencie lub burmistrzu. Pozbawiacie rady posiadania własnego przewodniczącego, oddając nawet przewodnictwo na posiedzeniach rady w ręce burmistrza lub prezydenta. Dajecie prezydentowi czy burmistrzowi olbrzymie prerogatywy i przewagę nad radą miejską i nad magistratem jako ciałem kolegjalnem, a jednocześnie uzależniacie całkowicie tego prezydenta od władz nadzorczych, czyniąc z niego urzędnika zależnego nie od rady miejskiej czy ludności, lecz od starosty, wojewody, czy ministra.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#PBień">Prezydent czy burmistrz bardzo szybko zatraci charakter samorządowca, a stajnie się uległym urzędnikiem państwowym, biurokratą zapoznającym interesy samorządowe.</u>
<u xml:id="u-62.15" who="#PBień">Ody dodamy do tego, że rada miejska, nie będzie miała prawa pozbawiania wybranego przez siebie burmistrza, lub prezydenta i ich zastępców stanowiska przez wyrażenie im votum nieufności, i że wszyscy od sołtysa do prezydenta wraz z zastępcami w zależności od dobrej czy złej woli będą zatwierdzani na tych stanowiskach przez władze nadzorcze lub przez te władze nadzorcze mogą być składani w każdej chwili z urzędu, to widzimy, że rady będą miały obowiązek wybrać ludzi, którzy będą później od tych rad zupełnie niezależni, nie potrzebują się liczyć z żądaniami tych rad, lecz będą mieli obowiązek ślepo wypełniać to wszystko, czego żąda od nich p. starosta, wojewoda lub Minister. I to ma się nazywać samorządem.</u>
<u xml:id="u-62.16" who="#PBień">Bardzo często na komisji Panowie deklamowaliście, że przecież mamy obecnie do czynienia nie z rządami zaborczemi, lecz z rządem polskim, do którego ludność i samorząd winny mieć zaufanie.</u>
<u xml:id="u-62.17" who="#PBień">Dlaczego to ten Rząd Polski nie ma zaufania do własnej ludności i do samorządu, traktuje tę ludność jak naród podbity, odmawiając mu prawa stanowienia o gospodarce gminnej na wsi czy w mieście? Taka to jest dzisiejsza rzeczywista rzeczywistość polska. Dyktatorski Rząd nie ma zaufania do ludności, boi się jej samodzielności i odwrotnie, ludność polska nie ma zaufania do rządzącej dyktatury i wcześniej czy później wyzwoli się z pod jej panowania.</u>
<u xml:id="u-62.18" who="#PBień">Nasze stanowisko o zatwierdzeniu przez władze nadzorcze i składaniu z urzędu wybranych przełożonych gmin pokrywa się całkowicie z stanowiskiem Związku miast polskich, który w swoim memorjale do Marszałka Sejmu tak pisze: „Projekt wprowadza zbyt duże krępowanie samodzielności poczynań tych organów, co w konsekwencji prowadzić może do zaniku inicjatywy i samodzielnej myśli i do zamku poczucia odpowiedzialności za gospodarkę publiczną, oraz do tendencji przerzucenia tej odpowiedzialności na władze, wykonywujące nadzór państwowy nad samorządem”. Mówiąc o zbyt daleko posuniętej zależności organów samorządowych od władz państwowych, Związek miast ma przedewszystkiem na myśli wprowadzenie przez ustawę zatwierdzenia wyborów członków organów zarządzających związków komunalnych i damie pod tym względem odnośnym władzom takich szerokich uprawnień, które mogą prowadzić do narzucania miejscowemu społeczeństwu członków tych organów zarządzających.</u>
<u xml:id="u-62.19" who="#PBień">Takie jest stanowisko Związku miast polskich, nad którem przeszliście Panowie do porządku.</u>
<u xml:id="u-62.20" who="#PBień">Nadzór nad samorządem doprowadzono do tego, że wszystkie uchwały rad miejskich i gminnych będą podlegały zatwierdzeniu nawet pod względem celowości, przyczem obowiązkowo budżety samorządowe będą zatwierdzane. Celowość w budżetach będzie badana i zatwierdzania nawet w takich wypadkach, jak kupno atramentu, mydła lub szczotek do mycia podłogi. Na co i komu potrzebne jest zatwierdzanie budżetów? Przecież od 1924 r. budżety samorządowe są zatwierdzane przez władze państwowe, a rezultat tych zatwierdzeń jaki?</u>
<u xml:id="u-62.21" who="#PBień">Krzyczą tu Panowie, że samorządy są nadmiernie zadłużone, że gospodarzyły lekkomyślnie i t. d. Zadłużenie samorządów nastąpiło właśnie po roku 1924, to jest w tym czasie, kiedy rozpoczęto zatwierdzanie budżetów, czyli widać z tego, że zatwierdzanie nie zabezpieczyło samorządów przed nadmiernem zadłużeniem i rzekomą złą gospodarką. Z doświadczenia znam wypadki, iż miasta właśnie pod wpływem i naciskiem władz nadzorczych musiały robić różne kosztowne inwestycje, które później okazywały się nierentownymi, a nawet szkodliwemi i obdłużały miasta na długie lata.</u>
<u xml:id="u-62.22" who="#PBień">A przez zatwierdzenie budżetów zabija, się samodzielność działania samorządów, przez zatwierdzanie budżetów samorząd oddaje się na łup złej czy dobrej woli starościńskich czy wojewódzkich referentów samorządowych, nie znających przeważnie miejscowych warunków i potrzeb lokalnych samorządu. Przez zatwierdzanie budżetów miasta nie są w stanie prowadzić normalnej gospodarki, gdyż żaden budżet nie został jeszcze zatwierdzony w swoim czasie. Budżet m. Lwowa np. był zatwierdzony dopiero w październiku, a budżet miasta Warszawy dotąd, do lutego, nie został w całości jeszcze zatwierdzony. Bez zatwierdzonych w swoim czasie budżetów, miasta muszą gospodarzyć przy pomocy prowizoriów, co jest szkodliwe dla gospodarki samorządowej.</u>
<u xml:id="u-62.23" who="#PBień">Jeśli samorządowi odebrano prawo swobodnego budżetowania, układania planu gospodarki i oddano to w ręce referentów rządowych, to tem samem samorząd w najistotniejszej dziedzinie jego działalności przekreślono i sprowadzono go do roli wykonawcy cudzych planów i zamierzeń, a tem samem przestał on być samorządem.</u>
<u xml:id="u-62.24" who="#PBień">Mówią Panowie, że nasz młody samorząd jeszcze nie dorósł do zupełnej samodzielności, że musi on mieć niańkę w postaci urzędnika rządowego. Pytam, gdzie są ci urzędnicy dorośli do tak szeroko pojmowanego nadzoru nad samorządem. A jeśli macie pod dostatkiem takich urzędników, to mianujcie ich odrazu komisarzami w samorządach, nie twórzcie fikcji samorządowej, nie wprowadzajcie nikogo w błąd, że w Polsce istnieje jakiś samorząd. Bo przy tej ustawie samorządu w Polsce nie będzie, lecz będzie sam rząd, rządzący w samorządach.</u>
<u xml:id="u-62.25" who="#PBień">Wprowadzacie Panowie 5-letnią kadencję dla rad miejskich, a 10-letni okres urzędowania dla burmistrzów, prezydentów i ich zastępców i to w drodze przymusu. Pozbawiacie w tem sposób rady miejskie, wybrane w następnych wyborach, możności wybierania zgodnie z wolą ludności zarządów miast. Powtórnie wybrane rady miejskie muszą pracować z narzuconymi im w spuściźnie po starej radzie prezydentami, burmistrzami i ich zastępcami. Co będzie, jeśli nowowybrane rady nie będą chciały pracować z starymi członkami zarządu? Naturalnie, w takich wypadkach będą Wkraczały władze nadzorcze i będą usiłowały zmuszać rady do współpracy z niemiłemi sobie osobami, albo też rady będą rozwiązywane i rządy w miastach sprawować będą komisarze.</u>
<u xml:id="u-62.26" who="#PBień">Nie wystarczyły Panom te wszystkie przepisy, krępujące działalność samorządów, nie wystarczyły ograniczenia cenzusowe, zatwierdzanie i składanie z urzędu, rozwiązywanie rad miejskich i zarządów miast, zatwierdzanie uchwał i budżetów związków komunalnych, wprowadzacie Panowie jeszcze do tego wszystkiego system szpiegowski. Oto władze nadzorcze będą miały prawo delegowania swych przedstawicieli na posiedzenia rad i zarządów gmin i miast, oraz na posiedzenia poszczególnych komisyj, którzy będą mieli prawo podczas posiedzeń żądać informacji co do gospodarki samorządowej, oraz działalności poszczególnych organów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-62.27" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-62.28" who="#PBień">Nie wiemy, kto może być takim przedstawicielem władzy, może to być również policjant czy tajny agent.</u>
<u xml:id="u-62.29" who="#PBień">Przepis ten jest skandalem, nie spotykanym w świecie, rzuca om właściwe światło ima policyjny charakter dzisiejszych rządów w Polsce i mówi o nieufności, z jaką te rządy odnoszą się do społeczeństwa, Zadem szanujący się samorządowiec takiemu nastawionemu agentowi władz nadzorczych na posiedzeniu ciała, samorządowego napewno nie będzie udzielał informacji.</u>
<u xml:id="u-62.30" who="#PBień">Jeśli do tego dodamy, że w każdym nieomal artykule tej ustawy istnieją luzy, dziś tak modne w Polsce, luzy, które mówią, że Minister Spraw Wewnętrznych oddzielnem rozporządzeniem daną sprawę ureguluje, to widzimy, że cała ta ustawa samorządowa jest jednym wielkim luzem dla ministra.</u>
<u xml:id="u-62.31" who="#PBień">Niech też Panowie nie dziwią się, że żaden szanujący się człowiek, żaden samorządowiec za taką ustawą głosować nie będzie.</u>
<u xml:id="u-62.32" who="#PBień">Powszechnie znamy działacz samorządowy p. Ratajski, prezydent m. Poznania, omawiając tę ustawę na posiedzeniu zarządu Związku miast, przemówienie swoje zakończył temi słowami: „My i to przetrzymamy, bo życie silniejsze jest ponad starostów i wojewodów i przejdzie ono do porządku dziennego nad nimi”. My też wierzymy święcie, że życie przejdzie do porządku nad Waszemi ustawami, nad Waszą dyktaturą i rządami, a ostatnie słowo o tej ustawie i Waszej działalności w Polsce wypowie lud pracujący miast i wsi, którego panicznie boicie się, a wyrazem Waszego strachu przed ludem jest ta ustawa przeciw której będziemy głosowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Faustyniak.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PFaustyniak">Wysoka Izbo! Projekt o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego można nazwać ustawą dla biurokracji samorządowej.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#PFaustyniak">W marcu 1932 r. zapewniano Sejm przez p. referenta i p. Ministra Korsaka, że ustawa będzie liberalna, zapewniano o najlepszych intencjach, zapraszano opozycję do współpracy nad ustawą samorządową. Obecnie, gdy się rozpatrzy projekt, uchwalony przez większość rządową, to się dochodzi do wniosku, że jest to unikat ustawy samorządowej, jakiego się nie spotyka.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#PFaustyniak">Ustawa, wprowadzając gminę zbiorową, podraża administrację gminną, gdyż statystyka wykazuje, że koszta administracji w gminach pojedynczych są o 50% mniejsze niż w gminach zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#PFaustyniak">Większość rządowa wprowadziła do art. 15 przepis, że wojewoda, przy współudziale Izby wojewódzkiej z głosem stanowczym na wniosek wydziału powiatowego i po wysłuchaniu zainteresowanych rad gromadzkich ustal i granice gminy, względnie gromady. Większość rządowa zapomniała, że tylko wojewoda będzie decydował, a nie kto inny. Wydziały wojewódzkie, izby wojewódzkie są ciałami na ziemiach zachodnich kolegjalnemi, w których bierze wprawdzie udział czynnik obywatelski, ale obok trzech członków, wybieranych przez radę wojewódzką, czy wylosowanych z Wydziału wojewódzkiego na ziemiach zachodnich, zasiada w nich trzech urzędników państwowych, bezpośrednio zależnych od władzy administracyjnej, z których przewodniczący, Wojewoda, ma głos przeważający, to też powoływanie się na czynnik obywatelski jest bez znaczenia, gdyż decyzja w te sprawie leży w rękach czynnika administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#PFaustyniak">Tak samo został spaczony wybór do sejmików powiatowych, gdyż zniesiono wybory bezpośrednie, a wprowadzono wybory pośrednie; wszystkich radnych powiatowych będzie się przesiewało przez, dwa sita, żeby tylko czasem nie dostał się do wydziału powiatowego jakiś obywatel, który będzie patrzał na sprawy samorządowe inaczej, jak tego życzyć sobie będą starostowie.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#PFaustyniak">Większość rządowa wróciła, do ustaw zaborczych, zatrzymała z nich wszystkie te przepisy, które są dla, biurokracji państwowej i samorządowej dogodne, a skreśliła wszystko to, co jeszcze miało pierwiastek samorządowy i obywatelski.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#PFaustyniak">Najbardziej pokrzywdziła większość rządowa interesy miast. W art. 36 umieszczono przepisy wyborcze, które doprowadzą wybory w większych miastach do absurdu. Artykuł ten przewiduje, że w każdem większem mieście będzie nie jeden, jak jest obecnie, lecz 20 do 50 odrębnych okręgów wyborczych. To sprytnie obmyślany system sanacyjny. Większość rządowa, uchwalając talki artykuł, dobrze się nad tem zastanawiała, bo jak będzie jeden okręg wyborczy na całe miasto, to trudniej stosować znane metody wyborów do Sejmu, a w razie, gdy będzie tych okręgów duża liczba, to jakoś się uda uzyskać większość sanacyjną. W jednym okręgu zniknie urna wyborcza, w drugim stanie się cud sanacyjny, w innym jeszcze okręgu będą tylko kartki z jedynką i w ten sposób zrobi się większość do rad miejskich, jak się uzyskało większość sejmową. Tem więcej jest to możliwe, że nikt nie wie, jaki będzie regulamin wyborczy, kto będzie mianował komitety wyborcze, albowiem te wszystkie sprawy mają być uregulowane rozporządzeniem Ministra.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#PFaustyniak">Ponadto na podstawie art. 32 znosi się wybory przewodniczących we wszystkich radach miejskich z wyjątkiem 6 największych miast. Nawet nie pozostawiono wyboru prezesów rad w tak dużych miastach, jak Bydgoszcz, Lublin, Częstochowa i t. d. Panowie motywowali to tem, że w niektórych miastach otworzono wielkie i kosztowne biura prezesów rad miejskich. Takich biur na ziemiach zachodnich nie znam, a jeżeli Panowie podajecie jako przykład miasto Warszawę, to wystawiacie sobie smutny obraz niedołęstwa, gdyż to wszystko przecież działo się pod nadzorem najwyższych władz administracyjnych. Przyznanie prawa wyboru własnego przewodniczącego radom miejskim, przynajmniej w miastach wydzielonych z powiatów, jest i wskazane i konieczne w zakresie samorządu tych miast.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#PFaustyniak">Liczba przewidzianych ławników jest zbyt mała w miastach średnich, liczących 50–120.000 mieszkańców. W miastach o szeroko rozbudowanym samorządzie na ziemiach zachodnich przy przewidzianych 32–48 radnych liczba ławników wyniesie 4–5, gdy obecnie wynosi 8–10. Zmniejszenie w takim stopniu liczby ławników, pełniących funkcję honorowe, podroży administrację, gdyż pociągnie za sobą konieczność stworzenia nowych płatnych stanowisk wyższych urzędników miejskich.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#PFaustyniak">Projekt ustawy samorządowej najlepiej charakteryzuje art. 41, który mówi, że poza sprawami, zastrzeżonemi w art. 40, zarząd miasta jest jednoosobowy. Znosi się więc magistraty kolegialne i oddaje samorząd miasta władzy jednoosobowej, wyłącza się zupełnie czynnik obywatelski, zapomina się, że samorząd opiera się w głównej części na pracy bezpłatnej, pracy honorowej obywateli. W samorządzie praca honorowa obywateli jest podstawową dla niego decydującą. Jeżeli się zliczy sumę wykonanej pracy samorządowej przez rady miejskie, deputacie i rozmaite komisje, oraz honorową pracę członków magistratu, to praca ta w sumie przeważy ilość pracy płatnej na stanowiskach pracy twórczych. Co innego bowiem jest wykonawcza praca techniczno-biurowa.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#PFaustyniak">W każdym magistracie jako organie wykonawczym samorządu przeważać powinien czynnik obywatelski, a zatem bezpłatny, nad czynnikiem urzędniczymi, którym są płatni członkowie magistratu. Pierwsi bowiem rekrutują się zawsze z zasiedziałego obywatelstwa, które na najdłuższą metę ponosi konsekwencję rządów miastem, gdy tymczasem czynnik urzędniczy, płatni członkowie magistratu są elementem napływowym, który w miarę koniunktur ogólnych i własnych zmienia miejsce swego pobytu i swej pracy. Takim zdrowym duchem owiane są wszystkie ustawodawstwa samorządowe zachodniej Europy. Tę podstawową zasadę przekreśla projekt nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#PFaustyniak">Projekt nie odbiega niczem w stosunku służbowym pracowników samorządowych od pragmatyk urzędników państwowych, gdyż art. 13 daje pełną władzę staroście i tylko starostowie będą wójtom, sekretarzom, oraz ich zastępcom dawali kwalifikacje na ich stanowiska, nie z punktu widzenia wiedzy samorządowej, lecz ozy są zdolni do przeprowadzenia wyborów do sejmików powiatowych, a szczególne czy się nadają na naganiaczy sanacyjnych przy wyborach do Sejmu i Senatu. Stanowiska sekretarzy i ich zastępców są tak zabezpieczone, że jedynie starostowie są władni zadecydować, kogo uważają za praworządnego.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#PFaustyniak">Dlatego też temu art. 13 nadano takie brzmienie, aby za każdą cenę utrzymać sanacyjne wpływy w gminach. Natomiast we wszystkich wioskach i miasteczkach, gdzie jeszcze są ludzie, którzy pracują tylko dla dobra gminy czy miasta, a tem samem dla Państwa, tych na mocy nowej ustawy można będzie pousuwać, jeżeli nie zechcą podporządkować się celom politycznym nadzorczej władzy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#PFaustyniak">Z przytoczonych tu powodów klub Narodowej Partji Robotniczej będzie głosował przeciw ustawie, która zupełnie nie odpowiada takiemu samorządowi jakiego pragnie większość obywateli Państwa.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Ograniczam czas przemówień do 15 minut. Głos ma p. Komarnicki.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Pepłowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PPepłowska">Pan Minister Spraw Wewnętrznych w pierwszem przemówieniu na plenum Sejmu zaznaczył, że projekt nie zmierza, do ograniczenia swobód i rozwoju samorządu, a tylko do zapobiegania jego ewentualnym wykolejeniom i błędom, tego samorządu, którego rolę państwową tak odmalował jeden z wybitnych samorządowców sanacyjnych, mianowicie p. Jaroszyński: „Samorząd terytorialny jest ogniwem pośredniem, zmierzającem do związania obywatela z Państwem. Państwo, któreby postąpiło wbrew przytoczonej zasadzie, musi się osłabić, gdyż bądź zrewolucjonizowałoby swoich obywateli, bądź pogrążyłoby ich w obojętnym na losy Państwa marazmie”. Mimo tego uznania znaczenia samorządu zarówno dyskusja tutaj na plenum Sejmu, jak głosy wszystkich organizacyj samorządowych zgodnie stwierdziły, że obecny projekt rządowy jest właściwi przekreśleniem samorządu. Czy weźmiemy opinję Związku miast polskich, który mówi, że wspomniany projekt wprowadza zbyt wielką zależność, że Jest on wyrazem braku zaufania do samorządu, czy weźmiemy opinję Związku gmin, czy Związku powiatów, w każdej z tych enuncjacyj przebija się mocne stanowisko, podkreślające, że uprawnienia słuszne samorządu zostały przekreślone. W czem widzimy powód takiego stanowiska do samorządu? Sądzę, że wynika z dwóch źródeł. Pierwszem jest dążenie do unifikacji, ta „principjalnaja toczka zreńja”, która, nie widząc rzeczywistości, chce dać jednakową ustawę dla całej Polski bez względu na różnice kulturalne. I wtedy, naturalnie, unifikuje się in minus, pozbawiając z powodu słabszego poziomu cywilizacyjnego dzielnic wschodnich dzielnice zachodnie samorządu. I dzieje się to, mimo wybitnych różnic kulturalnych w Polsce, gdy np. w Niemczech, mimo znacznie mniejszego różniczkowania istnieją aż 23 ustawy samorządowe.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PPepłowska">Pominięto zupełnie moment przesilenia gospodarczego, nie nadający się do przeprowadzania tak gruntownej zmiany.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#PPepłowska">Pominięto zgodność z Konstytucją i to nietylko przez wprowadzenie samorządu czwartego stopnia, nie przewidzianego w Konstytucji, ale i jako uprawnienie obywateli do istotnego samorządu, polegającego na udziale bezpośrednio zainteresowanej ludności miejscowej w wykonywaniu części administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#PPepłowska">Postąpiono z konstytucyjnie zagwarantowanemi prawami ludności do samorządu tak, jak z szeregiem innych konstytucyjnie zagwarantowanych uprawnień ludności, więc z prawem do zgromadzeń, do stowarzyszeń, z których nie pozostawiono nic oprócz nazwy.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#PPepłowska">Nieufność do samorządu i do społeczeństwa łączy się z bardzo daleko idącem wymaganiem zaufania l pełnomocnictw dla Rządu. W ustawie tej znajdziemy dwadzieścia kilka ustępów, które mówią o przenoszeniu uprawnień najrozmaitszych i nieraz bardzo ważnych na p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Są to regulaminy wyborcze, zarówno do wyborów właściwych, jak i wyborów uzupełniających; są różne przepisy co do wykształcenia zawodowych członków gmin, nadanie uprawnień miast miejscowościom poniżej 3000 ludności, co do zmian obszaru gminy. Jednem słowem, nieufność do społeczeństwa idzie w parze z bardzo daleko idącem żądaniem nieograniczonych niemal pełnomocnictw dla Rządu. Widzimy tu właściwy styl epoki, luzy, które znajdujemy równie dobrze w ustawie szkolnej, w ustawie akademickiej i nawet w samym budżecie.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#PPepłowska">Prawda, że na komisji spotykaliśmy się ze zdaniem, że Rząd z tak daleko idących uprawnień nie będzie korzystał. Mówiono nam, że przecież chodzi o to, żeby jednostki fachowo wykwalifikowane wchodziły do samorządu, żeby te właśnie jednostki do pracy przygarnąć, a nie zniechęcić. Mogło się miejscami wydawać, że to głos Loreley Heine'owskiej, należałoby tylko zapomnieć o rzeczywistości, zamknąć oczy i śnić piękny sen: oto u nas istnieje poszanowanie prawa, wolne i niezawisłe sądy, kierujące się tylko ustawami i sumieniem, dobieranie urzędników pod kątem fachowości i rzetelnej pracy, czyste wybory, na które Rząd wpływa tylko „par les moyens légaux”, środkami legalnemi, tak, jak to oświadczył Tardieu we Francji, dopuszczanie, zgodnie z orędziem księdza Prymasa, do dobrodziejstw opieki Państwa, jego Skarbu i instytucyj wszystkich obywateli, nie darząc pewnych grup szczególnemi względami, z krzywdą dla innych, Rządy wprawdzie przeciwników politycznych, ale sprawujących władze z poszanowaniem prawa i równości obywateli.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#PPepłowska">Ale rzeczywistość woła, jakże odmienna i jakże nam wszystkim dobrze znana!</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#PPepłowska">A może, może właśnie wśród ugrupowań samorządowych Bezpartyjnego Bloku są ci zwolennicy tego rodzaju praworządności w rządzeniu? Najlepiej świadczy o tem pełen szczerości apel p. Ducha, prawdziwy krzyk serca, ostra salwa bez ostrzeżeń!</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ależ owszem, z ostrzeżeniem!)</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#PPepłowska">Tutaj biorę do ręki regulamin rosyjski jeszcze z czasów carskich.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Na co?)</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#PPepłowska">Po to, żeby stwierdzić, że nawet w carskich stosunkach te ostre salwy bez ostrzeżeń nie były dozwolone, bo nawet wtedy, kiedy chodziło o ucieczkę jakiegoś aresztanta, to wartownik musiał go uprzedzić.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#komentarz">(P. Duch przerywa.)</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#PPepłowska">Wtedy na plenum Pan inne zdanie wyraził.</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#komentarz">(P. Duch przerywa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę nie przeszkadzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PPepłowska">Widzimy więc, że ten despotyzm, to ograniczenie praw obywatelskich idzie niesłychanie daleko. I to w chwili, gdy przecież z tych samych ław rządowych, bo przytaczam tu oświadczenie pana Premjera Prystora, padło zdanie, że dla ożywienia życia gospodarczego niezbędny jest połączony wysiłek wszystkich w atmosferze wewnętrznego spokoju. Ta niesłychanie ciężka chwila, którą przeżywamy obecnie, chwila zarówno kryzysu gospodarczego, jak niebezpieczeństwa, grożącego z zachodu, wymaga nietylko deklaracji, lecz właśnie skupienia wszystkich sił żywych narodu na wszystkich placówkach. Trzeba przyznać, że samorząd jest jedną z tych organizacyj, któraby niesłychanie mogła się przyczynić do pobudzenia życia obywatelskiego. Oto jak mówi p. prof. Bujak o samorządzie: „Samorząd podnosi żywotność i wytrzymałość Państwa, stanowi niejako rezerwę, do której odwołać się może Państwo w godzinie próby, gdy upada z sił, a odpowiada naszemu charakterowi narodowemu, okazując wiele inicjatywy i energii tam, gdzie pozostawia mu się swobodę działania”. Tak więc właśnie w okresie trudności gospodarczych, niebezpieczeństw zewnętrznych tamowanie żywotnych sił narodu, któreby mogły w samorządzie wziąć udział i podnieść życie gospodarcze i wyrobienie obywatelskie społeczeństwa, jest niesłychanie szkodliwe. Ale na pobudzenie sił narodu do twórczej pracy nie wpłyną ani ograniczenia swobód obywatelskich, ani talki projekt samorządowy, jak tu zgłoszony, ani ostre salwy bez ostrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj i wniosków wraz z mojemy adnotacjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów Klubu Narodowego w sprawie wykonania art. 22 Konstytucji, zabraniającego wyzyskiwania mandatu poselskiego lub senatorskiego dla osobistych korzyści — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Koła Żydowskiego i innych do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zachowania się władzy nadzorczej przy wyborach do gminy wyznaniowej żydowskiej w Wieliczce.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnych praktyk egzekucyjnych we wsi Bielawa, gmina Jeziorna, pow. warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zaaresztowania Mścisławia Bodnaruka rodem z Handykowiec, pow. Kopyczyńce, województwa tarnopolskiego, rezerwowego szeregowca 25 pułku piechoty w Piotrkowie pod zarzutem przestępstwa przeciw karności wojskowej.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Skarbu, oraz Poczt i Telegrafów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego zasekwestrowania u Jurka Diakuńczaka z Beniowej pow. Turka n/S woj. lwowskiego pieniędzy, przeznaczonych na odbudowę spalonego budynku, a przesłanych pocztą w Siankach z P. Z. U. W.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie ciężkiego pobicia Iwana Kłymiuka syna Mychajła, rolnika z Berezowa Średniego pow. Kołomyja, przez komendanta oraz posterunkowych P. P. z posterunku Berezów średni pow. Kołomyja.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, oraz p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie szykanowania ludności wsi Bania-Berezów pow. Kołomyja przez władze administracyjne za organizowanie nauki domowej dla dzieci w wieku szkolnym.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#SekretarzpBorecki">Proszę Panów, Interpelacje nie mogą być pisane w ten sposób, jak interpelacja Klubu Ukraińskiego, która przytacza w 10 wierszach treść. Treść winna być tylko stwierdzeniem faktu, a nie okoliczności.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacje te prześlę p. Prezesom Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#SekretarzpBorecki">Następne posiedzenie wyznaczam na jutro godz. 3 popoł. z następującym porządkiem dziennym: Dalsza rozprawa nad ustawą o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#SekretarzpBorecki">Nie słyszę sprzeciwu. Uważam moją propozycję za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 50.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>