text_structure.xml 297 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 45 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 46 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp.: Jaroszewiczowa i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Władysław Fijałkowski, Kuzyk, Lewin, Matłosz, Saenger, Stachnik, Wierczak, Witkowski i Wróbel.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Bardzińskiemu, Choromańskiemu, Rakowskiemu, Lewinowi, Rymarowi i Stachnikowi na 1 dzień, Grossmanównie na 4 dni, Bernardowi Jankowskiemu, Madejczykowi i Sasze na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Brodacki i Wróbel na 8 dni, Jeszke na 15 dni, Trąmpczyński na 20 dni, Piróg na 2 posiedzenia, Witos zaś do końca bieżącej sesji. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Polski do konwencji między Austrją, Włochami, Rumunją, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców i Czechosłowacją w sprawie uregulowania wypłaty zaopatrzenia funkcjonarjuszów prowincjonalnych gminnych i powiatowych, podpisanej wraz z protokółem w Wiedniu dnia 30 listopada 1923 r. (druk nr 407 i odbitka nr 108).</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Rubel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PRubel">Wysoka Izbo! Umowa międzynarodowa, o której ratyfikację mam zaszczyt prosić w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, jest umową korzystną dla obywateli polskich, nie obciążającą, względnie obciążającą tylko w minimalnym stopniu Skarb Państwa Polskiego. Idzie tu o umowę między Polską a państwami sukcesyjnemi, t. zn. temi, które otrzymały część terytorjów rozwiązanej b. Monarchji Habsburskiej. Umowa ta dotyczy nabytych przez obywateli poszczególnych tych państw praw emerytalnych wobec gmin i innych związków samorządowych, respective krajów koronnych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PRubel">Chciałbym w kilku słowach wyjaśnić, o co idzie. Jeżeli obywatel, jeżeli urzędnik gminny, samorządowy przed wojną w swej gminie, czy w swoim powiecie, czy kraju koronnym uzyskał prawa emerytalne, a po wojnie wskutek traktatu pokojowego stał się obywatelem innego państwa sukcesyjnego, to idzie o to, ażeby te prawa nabyte nie zostały mu odebrane, ażeby nadal pobierał z danej instytucji samorządowej emeryturę. Kto zna stosunki w b. Galicji wie, że bez wyjątku urzędnicy byli Polakami. Natomiast ilość tych obywateli, którym obecnie na podstawie tej umowy musiałyby nasze związki samorządowe pensje wypłacać jest niewielka, są to obywatele części Austrji, którzy na Śląsku Cieszyńskim, może w Bielsku nabyli to prawo. Natomiast jest bardzo znaczna ilość Polaków, którzy uzyskali prawa emerytalne w gminach względnie w innych instytucjach samorządowych w Bośni, Hercegowinie, na Bukowinie i w innych krajach austro-węgierskich. Otóż ta umowa zapewnia im w dalszym ciągu prawa emerytalne. Jest to umowa korzystna dla obywateli polskich, pod względem cyfrowym stosunek jest bardzo korzystny i dlatego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoki Sejm o ratyfikowanie tej umowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zapisał. Głosujemy ustawę en bloc. Kto jest za ustawą wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa przez Sejm została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne (druki nr 289 i 467).</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Lechnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PLechnicki">Wysoki Sejmie! Projekt rządowy ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne, ma za zadanie zwalczanie skutków kryzysu gospodarczego dzisiaj panującego wogóle, a kryzysu rolnego w szczególności. Gdybyśmy się zastanawiali nad tem, jakie są główne przyczyny dzisiejszego stanu rzeczy, to w rezultacie doszlibyśmy do wniosku, że są trzy główne przyczyny. Są to: katastrofalny spadek cen produktów rolnych, który się zaczął dwa lata temu, wysoka stopa procentowa kredytu długoterminowego i krótkoterminowego i trzecie, ogromna rozpiętość cen produktów rolnych i przemysłowych wogóle, a ściśle rzecz biorąc wysoka rozpiętość cen „nieuregulowanych” i cen „wolnych”. Jeśli chodzi o pierwszy moment, to jest o spadek cen produktów rolnych, Rząd w osobie p. Ministra Rolnictwa przystąpił do zwalczania katastrofalnego spadku cen produktów rolnych mniej więcej dwa lata temu, wysunąwszy projekt, składający się z 3 głównych momentów: ochrony celnej, premjowania eksportu zboża i interwencyjnych zakupów na rynkach krajowych. Dziś po 1 1/3 rocznym okresie tych zarządzeń możemy określić ich rezultat, możemy dojść do wniosku czy były celowe czy nie. Jeśli weźmiemy różnicę cen w naszym kraju i cen innych krajów, eksportujących zboże, europejskich czy transatlantyckich, to widzimy odrazu, że różnica cen na korzyść Polski jest znaczna. W ogólnych słowach możemy uznać te zarządzenia za celowe, aczkolwiek głównego rezultatu opłacalności produkcji rolnej, tej kardynalnej podstawy wszelkiej produkcji, zarządzeniami temi nie osiągnięto.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PLechnicki">Inż. Siwiński w ostatnim numerze „Bibljoteki Puławskiej” próbuje określić cyfrowo rezultat akcji rządowej i dochodzi do wniosków następujących: Gdyby Państwo nie ingerowało, ceny zboża byłyby niższe o 30%, ziemniaków o conajmniej 15%, trzody chlewnej tłuszczowego typu o 20%, buraków cukrowych o 50%. Wówczas niedobór w pokryciu kosztów przez cenę wyniesie dla zboża 55%, dla ziemniaków 35%, dla trzody chlewnej typu tłuszczowego 20%, wkońcu dla buraków cukrowych 40%.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PLechnicki">Zostawiam na boku zagadnienie obliczenia sposobów i rezultatów wogóle kosztów produkcji, bo sprawa ta jest sporna i przytaczam je jedynie jako wniosek inż. Siwińskiego. Dyskutować co do tych rezultatów, co do jego wniosków nie będę, jednak zaznaczę tylko, iż tak mniejwięcej już dzisiaj określić można rezultat pod wielu względami dodatni, jednak zasadniczo nie osiąga on głównego swego celu, opłacalności produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PLechnicki">Analizując dzisiejszy stan stosunków rolnych na całym świecie, dojść możemy do wniosku, że zjawisko niskich cen płodów rolnych nie jest przejściowe, a raczej posiada cechy pewnej stałości. Czy to będzie nadprodukcja, czy wysoki mur celny, którym odgraniczają się poszczególne państwa naszego kontynentu i Ameryki, czy to będą ogromne zapasy zbóż, czy kawy, czy bawełny, ciążące na rynkach produktów rolnych, wszystko to są powody, dla których dochodzi się do wniosku, że sytuacja, w jakiej w tej chwili rolnictwo się znajduje, jest raczej stanem chronicznym i w najbliższym czasie stałej poprawy cen co do ich wysokości spodziewać się nie należy.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PLechnicki">Tem bardziej więc dwa inne momenty, o których mówiłem na wstępie, stają się postulatami świata rolniczego, z jednej strony zamknięcie nożyc; zamknięcie różnicy między cenami przemysłowemi a rolnemi wogóle, a w szczególności między cenami uregulowanemi a nieuregulowanemi.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PLechnicki">Drugą sprawą jest sprawa kredytu rolnego wogóle, krótkoterminowego i długoterminowego. Ustawa, którą mam zaszczyt w tej chwili przedłożyć Wysokiemu Sejmowi w brzmieniu Komisji Rolnej, głównie z tego punktu widzenia wychodzi. Kredyt rolny jest sprawą niezmiernej wagi, decydującą o postępie rolnym, o wykonaniu naprawy ustroju rolnego w' Polsce i wogóle o całem gospodarstwie rolniczem. W czasie dewaluacji, w okresie dobrej konjunktury, wysokich cen na zboże, na produkty nabiałowe i mięsne rolnicy w dużym stopniu zapomnieli o tej kardynalnej podstawie, jaką jest stopa procentowa kredytu długoterminowego i krótkoterminowego. Przed wojną normalną stopą procentową kredytu długoterminowego była 3 1/2, 4, 4 1/2, 5, maksymalnie 5 1/2% w stosunku rocznym. Stopą procentową normalną w naszym kraju, jeśli chodzi o b. zabór rosyjski, kredytu krótkoterminowego było 8 i 8 1/2% . W dzisiejszych czasach nasze instytucje długoterminowego kredytu udzielały pożyczek po 7, 7 1/2, 8, 8 1/2%. Stopa procentowa kredytu krótkoterminowego wynosiła 1 1/2, 2, 3% w stosunku miesięcznym i t. d., Rolnicy, nie zdając sobie sami sprawy ze stanu rzeczy, zbliżali się do katastrofy. W okresie dobrej konjunktury i w okresie wysokich cen produktów rolnych, katastrofa była w stanie utajonym. Wystarczyły 2 lata załamania się, kiedy cała groza położenia, wynikająca z tego stanu rzeczy, stanęła przed rolnictwem. Dziś musimy stwierdzić, że cały szereg warsztatów rolnych jest przekredytowany, suma ogólna kredytów wynosi znacznie więcej, aniżeli objektywnie biorąc wartość danego objektu rolnego w dobie obecnej. Usunięcie tego rodzaju objektów z naszych stosunków gospodarczych i kredytowych staje się postulatem świata rolniczego. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kredyt długoterminowy decyduje o naprawie ustroju rolnego i o warunkach opłacalności gospodarki rolnej, jednym z podstawowych naszych postulatów' będzie stworzenie takich warunków, aby ten kredyt długoterminowy mógł w Polsce zaistnieć, aby można było dokonać tego, co się nazywa konwersją kredytów krótkoterminowych na długoterminowe. Objektywnie rzecz biorąc w chwili obecnej na rynku pieniężnym naszego kraju i na rynku kredytowym zagranicznym niema warunków do lokat długoterminowych. Musimy też z całą siłą próbować, aby to, co jest do osiągnięcia w kraju, i to, co jest do zrobienia własnemu siłami, zostało dokonane.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PLechnicki">Dzisiaj nasze instytucje długoterminowego kredytu robią wrażenie instytucyj raczej św. Wincentego a Paulo, względnie instytucyj, w których rządzi nie wierzyciel, lecz dłużnik, gdyż każda suma, z którą przychodzi się spłacać czy annuitety, czy procenty, zostaje przyjęta, ażeby tylko nie doprowadzić do licytacji. Z tych względów usunięcie tych przekredytowanych objektów staje się koniecznem. Z tego wynika pytanie, co na to miejsce tworzyć należy, co w dzisiejszych warunkach jest do stworzenia i tu dochodzę do sedna rzeczy, do tego, jak rozumieć referowaną przezemnie ustawę, jaka jest jej myśl przewodnia. Chodzi o to, ażeby na miejsce deficytowych objektów rolnych stworzyć takie objekty rolne, któreby były zdome do życia i któreby w czasie tak ciężkiego kryzysu były najbardziej odporne i w dzisiejszych warunkach mogły nietylko powstać, lecz mogły prosperować.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PLechnicki">Z tych względów dochodzę do wniosku, że należy zawiesić działalność niektórych artykułów ustawy o reformie rolnej, mianowicie części 2 art. 50. Za odporne nie można uznać takich warsztatów rolnych, które opierać się muszą o art. 72, 73 i 74 ustawy o wykonaniu reformy rolnej. Warsztaty, na tej podstawie oparte, będą już w zarodku przekredytowane, gdyż suma wszystkich kredytów długoterminowych będzie wynosić 90% ad valorem a razem z kredytami na zagospodarowanie z kredytów ulgowych wynosić będzie 100% i wyżej. A właśnie należy ułatwić przejście ziemi w ręce możliwie silnych gospodarstw, a za takie dziś uważam średnią i większą własność rolną włościańską, ułatwić nabywanie ziemi tym właśnie posiadaczom, dziś ustawą zabronione, która mówi, że powyżej 20, a w niektórych okręgach kraju 35 ha ziemi, nabywać ziemi nie wolno. Ten artykuł powinien być zawieszony.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PLechnicki">Jeżeli chodzi o prawa, które obecna ustawa o reformie rolnej nadaje służbie folwarcznej, to są one respektowane w projekcie Komisji Rolnej, z pewną jednak zmianą w myśl tych przesłanek, o których mówiłem przed chwilą. Podnosimy w naszym projekcie wymaganą wpłatę w momencie przystąpienia do kupna ziemi z 5%, jak przewiduje dzisiejsza ustawa, na 10%. Tem samem bezrolny, przed którym otwiera się możność nabycia ziemi, musi być zasadniczo bardziej zasobny, aniżeli ten, który tylko 5% ceny szacunkowej może posiadać. Licząc się z tem, że w dzisiejszych czasach warunków do tworzenia nowych gospodarstw rolnych niema, licząc się z tem, że ogromna ilość służby folwarcznej do nabywania ziemi z racji ciężkich warunków gospodarstwa przystąpić nie może, a mojem zdaniem nie powinna, gdyż skazuje się ją na prędsze czy późniejsze bankructwo lub cały szereg lat ciężkiego bytu; licząc się z tem, że dzisiejsze stosunki gospodarcze, ograniczenie intensyfikacji gospodarstw rolnych, już wyrzucają na bruk szereg pracowników rolnych, proponuję tę zmianę, która, mojem zdaniem, jest o wiele bardziej do dnia dzisiejszego dostosowana. Zamiast dopiero po przesłużeniu lat 10, już po pierwszym roku przesłużenia nabywa się prawo do odprawy. Odczytywać tego artykułu nie będę, gdyż jest on wydrukowany.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PLechnicki">Jeśli chodzi o drugi moment, który ustawa nasza zasadniczo uwzględnia, jest to wniosek, że nadmierna podaż ziemi prowadzi nietylko do sztucznego obniżenia jej ceny, ale i do dezorganizacji samej akcji parcelacyjnej. Porównywając to, co się dziś dzieje z tem, co było parę lat temu, można dojść do wniosku, że są idealne warunki do kupna dla tej prostej przyczyny, że cena spadła poniżej wszelkiej wartości i dziś o cenie ziemi właściwie trudno mówić, bo tranzakcyj niema wcale. Sprzedaże, które odbywają się z drugiego terminu licytacji, czy towarzystw kredytu długoterminowego, czy innych instytucyj kredytowych, idą za wysokość zadłużenia. Więc w tych warunkach możnaby twierdzić, że możności kupna są bardzo dobre, ponieważ ceny ziemi właściwie niema żadnej, a jednak obserwujemy zanik akcji parcelacyjnej. Podniesienie ceny ziemi leży w interesie zarówno większej jak i mniejszej własności, a także w interesie Państwa, które jest właścicielem olbrzymich obszarów nietylko leśnych, ale i użytków rolnych. To byłyby te dwa główne motywy proponowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PLechnicki">Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na art. 7, który bodaj w życiu praktycznem powinien odegrać największą rolę z wszystkich innych artykułów. Przewiduje on tak zwaną winkulację listów zastawnych Państwowego Banku Rolnego, które będą mogły być przedmiotem specjalnej, zawieranej przez ich właściciela z Państwowym Bankiem Rolnym, umowy depozytowej, której rozwiązanie przed upływem czasu, umową zakreślonego, nastąpić może wyłącznie za zgodą obu stron.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PLechnicki">Jeśli przypatrzymy się zbliska takiemu lub innemu objektowi rolnemu, czy większej czy mniejszej własności, sprzedawanej, jak to bywa, z licytacji, widzimy, że objekty te idą poniżej wszelkiej wartości. Szacunek przeprowadzony przez towarzystwa kredytowe ziemskie, jest niewysoki, a wysokość pożyczki, która wynosiła dawniej 50%, wynosi dzisiaj tylko 20 do 30% ad valorem. Wszystkie długi, będące na pierwszych miejscach hipoteki, uważane za pewne lokaty w nieruchomościach rolnych, przy takich licytacjach spadają i wierzyciel nie otrzymuje za swoją część żadnego ekwiwalentu.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PLechnicki">Zdaje nam się, że to jest jeden z tych głównych powodów, dla których mowy niema dzisiaj o kredycie długoterminowym. Dlatego też art. 7 uważam za najważniejszy, bo jeśli przypuścić, że ten objekt zostanie kupiony przez Bank Rolny podług szacunku Banku Rolnego, który pokrywa nietylko sumę Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, ale sumy na hipotece następne, jest objekt nie jest obdłużony, tylko wskutek niedołęstwa właściciela nie prosperuje gospodarczo i nie jest w stanie zobowiązań swych wypłacić, to Bank Rolny pokrywa swym szacunkiem i długi krótkoterminowe. W takim razie wierzyciel otrzymuje na zasadzie tego artykułu listy zastawne. A więc zamiast tracić wszystko, jak to dzisiaj bywa, ratuje swoją wierzytelność z tą tylko różnicą, że tę swoją wierzytelność otrzymuje w listach zastawnych banku kornego. Listy te, aby nie trafiły na rynek giełdowy, wskutek czego byłaby nadmierna podaż i spadek wartości, zostaną zdeponowane w banku Rolnym i tylko za zgodą obu stron, t. j. banku Rolnego i wierzyciela, mogą być podjęte i znaleźć się na rynku. Jest to pewien sposób przymusowego lokowania kapitałów w długoterminowym kredycie, teoretycznie możnaby na to odpowiedzieć bardzo prosto, że wszelki przymus, a więc w danym wypadku lokowanie kapitałów w długoterminowym kredycie, jest zjawiskiem niepożądanem. Jednak jeżeli się bierze albo zupełną stratę swojej wierzytelności, albo zabezpieczenie jej w tej formie, to uznać trzeba, że jest to celowe zabezpieczenie praw wierzycieli.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PLechnicki">Zdajemy sobie sprawę, że ustawa podważa pewne zasady ustawy o reformie rolnej, traktujemy tę ustawę jako ustawę kryzysową, stosować się ją będzie jedynie do niektórych objektów rolnych, które w myśl art. 1 i 2 niniejszej ustawy podpadać będą pod jej działanie. Zdajemy sobie sprawę, że być może z tych czy innych względów na zasadzie tej ustawy mogłaby znaczna ilość dotychczasowych zapasów ziemi uciekać z działania reformy rolnej i mogłaby zbraknąć później na t. zw. upełnorolnienie, czyli celowe i bardziej racjonalne przeprowadzenie parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#PLechnicki">Z tych więc względów dodajemy art. 8, w którym się powiada: „Upoważnia się Radę Ministrów do ustalania rozporządzeniem na wniosek Ministra Reform Rolnych daty, od której przepisy, zawarte w art. 1–6 włącznie niniejszej ustawy tracą moc obowiązującą na całości lub części obszaru Państwa”. Gdy odpowiedzialny za naprawę ustroju rolnego w Polsce Minister zauważy ujemne skutki działania tej ustawy, ma obowiązek postawić wniosek o zawieszenie art. 1–6 niniejszej ustawy. Art. 7 pozostanie zaś na stałe w statucie Państwowego Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#PLechnicki">Przy rozważaniu tego zagadnienia był postawiony wniosek, aby ustawa jako kryzysowa, miała już dziś swoją datę prekluzyjną, dwa lata czy ewentualnie dłuższy okres działania. Zdaje mi się, że stawianie już dziś daty prekluzyjnej nie jest celowe i właściwe, a to z tego względu, że gdyby był określony okres działania danej ustawy, to nadmierna podaż ziemi i dalsze obniżenie cen miałyby miejsce. Z tych więc względów przedkładamy art. 8.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#PLechnicki">Wysoka Izbo! Proszę o przyjęcie ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne, zgodnie z wnioskiem Komisji Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Mikołajczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PMikołajczyk">Wysoki Sejmie! Projekt niniejszej ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne, opracowało Ministerstwo Rolnictwa. Ministerstwo Rolnictwa, które winno stać na straży interesów rolnictwa, tak ziemianina, jak chłopa, a tego ostatniego w szczególności, dało tym projektem ustawy jeden z dalszych dowodów, że jest wyłącznie ekspozyturą ziemiaństwa. Jest to jeden z dalszych dowodów, że ilekroć umysły panów z Ministerstwa Rolnictwa zajmują się sprawą gospodarstw rolnych, to zawsze to wyjdzie na obronę interesów wielkoziemiańskich.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PMikołajczyk">Biorąc bowiem tylko pod uwagę tytuł ustawy, demagodzy z B. B. poniosą po kraju wieść: Patrzcie Rząd się Wami opiekuje, Ministerstwo Rolnictwa przyszło do Sejmu z projektem ustawy o umożliwieniu spłaty uciążliwych spłat rolniczych, tymczasem naga prawda wysiada w ten sposób, że ustawa ma pójść z pomocą tylko interesom obszarniczym.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PMikołajczyk">Jak wygląda bowiem ustawa? Określając w kilku słowach jej cel, ustawa ma umożliwić panom obszarnikom odprzedaż w drodze dobrowolnej parcelacji części swej ziemi tak, by w ten sposób pozbyć się swych długów.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PMikołajczyk">Widocznie panowie z Ministerstwa Rolnictwa są przekonani, że kryzys gospodarczy dotknął tylko ziemian, natomiast chłopi leżą na swych, wypełnionych złotem pończochach, powinni więc przyjść z pomocą tym pierwszym.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PMikołajczyk">Gdym niedawno, przemawiając przeciw podatkowi w naturze, przedłożonemu również przez Ministerstwo Rolnictwa, nazwał tę ustawę fikcją, spotkałem się u Panów tylko z ironicznym uśmiechem, tymczasem sam p. Minister Skarbu przed kilku dniami przyznał, że podatek ten zawiódł. Poważę się nazwać dziś przedłożoną ustawę o spłacie uciążliwych zobowiązań rolniczych również fikcją. Jeżeli bowiem panowie obszarnicy sadza, iż w dzisiejszym czasie pozbędą się swych długów przez rozparcelowanie części swej ziemi w ręce nawet t, zw. zamożniejszych chłopów, to grubo się na tem zawiodą, albowiem wieś polska przedstawia dzisiaj jeden obraz nędzy i rozpaczy.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PMikołajczyk">Chciałbym w tej chwili zwrócić uwagę na inny moment. Minister Rolnictwa przedkłada projekt ustawy, która w swoim tytule mówi o spłacie długów rolniczych, w treści swej zaś nowelizuje ustawę o reformie rolnej, ustawę o ochronie drobnych dzierżawców i statut Państwowego Banku Rolnego, a więc rzeczy, które wszystkie kwalifikują się do Ministerstwa Reform Rolnych. Ministerstwo Rolnictwa przyznało sobie prawo kompetencji i ingerowania w dziedzinę Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PMikołajczyk">Widocznie wtenczas, gdy ustawa była w opracowaniu, za kulisami zadecydowano likwidację Ministerstwa Reform Rolnych, na ten czas bowiem przypada również oświadczenie p. Ministra Reform Rolnych na Komisji Reform Rolnych, że stoi na stanowisku likwidacji tegoż ministerstwa, w tym samym czasie wchodzi również pod obrady Sejmu ustawa o zakresie działalności Ministerstwa Reform Rolnych, która reformę rolną oddaje do wykonania pp. wojewodom, a więc Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Były również zapowiedzi o nowelizacji ustawy samej reformy rolnej, jak i stworzeniu kodeksu agrarnego.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PMikołajczyk">Zachodzi pytanie czyżby pp. obszarnicy, którzy za cenę poparcia B.B. chcieli widzieć całkowite utrącenie reformy rolnej w Polsce, już tak pewni byli siebie, że Ministerstwo Rolnictwa poczuło się kompetentnem do znowelizowania ustawy o reformie rolnej, o drobnych dzierżawcach, o statucie Państwowego Banku Rolnego poprzez dzisiejszą ustawę. Jeżeli tak, to miejcie Panowie troszeczkę cywilnej odwagi, odkryjcie przyłbicę, pokażcie w zdecydowany sposób, przedkładając zapowiedziane projekty, w jaki sposób chcecie reformę rolną utracić. Zaprzestańcie podjazdowej walki przez przedkładanie ustaw, które w tytule co innego zapowiadają, a w rzeczy samej co innego mają na celu, a których celem właściwym jest zabijanie zmiany ustroju rolnego w Polsce sztyletem od tyłu.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PMikołajczyk">Na oświadczenie Panów, że ustawa jest przejściowa, my twierdzimy, że jest to usiłowanie stworzenia takiego stanu rzeczy, któryby później jako obowiązujący status quo był tolerowany.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PMikołajczyk">Art. 2 ustawy w pierwotnem przedłożeniu uzależniał te nową parcelację od wojewodów i p. Ministra Rolnictwa, t. zn. jego rozporządzenia wykonawczego. Referent przypomniał sobie p. Ministra Reform Rolnych, widocznie w tej chwili jeszcze potrzebnego oraz prezesa okręgowego urzędu ziemskiego, jakkolwiek inną ustawą mianowano faktycznym prezesem p. wojewodę, wprowadzane odpowiednie poprawki.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PMikołajczyk">Art. 3 zawiesza, względnie zmienia częściowo art. 50 i 45 ustawy o reformie rolnej, mówiące o maksymalnych normach przy parcelacji oraz ustalające pewne uprawnienia robotników rolnych przy nadaniu ziemi. Co prawda p. referent stonował pierwotne przedłożenie Ministerstwa Rolnictwa, oddając p. Ministrowi Reform Rolnych w drodze poprawek kompetencję w dziedzinie ustalenia maksymalnych norm przy parcelacji oraz wprowadzając pewną odprawę dla robotników rolnych, naszem zdaniem jednak winno to być na całkiem innem miejscu i przy innej ustawie rozpatrzone.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PMikołajczyk">W art. 4 powiedziano, że właściciel majątku może wzamian za dotychczasowe działki drobnym dzierżawcom nadać inne działki, jednakowoż od „może” do „musi” jest bardzo daleka droga. Kwestia dobrowolnej parcelacji niewątpliwie ma tak swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jeżeli jednak w dobie dzisiejszego kryzysu widzimy, w jak rozpaczliwem położeniu znajdują się osadnicy, którzy po wygórowanych cenach prywatną ziemię nabyli, którym dzisiaj już ze względów czysto prawnych Państwo niejednokrotnie z pomocą przyjść nie może, jeżeli przypatrzymy się chociażby następującej notatce:</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PMikołajczyk">Firma Juracki w Poznaniu prowadziła parcelację prywatną. Rozparcelowała między innemi majątki: Gajewo — Dąbki — Wyszanów. Osadnicy nabywając działki wpłacili niejednokrotnie do 70% swej należytości. Zebrana w ten sposób suma wynosiła około 250.000 zł. Obecnie te majątki wystawiono na przymusowy przetarg, albowiem firma parcelacyjna nawet z zebranej sumy nie spłaciła 140.000 zł długów hipotecznych. Wobec tego, iż firma robiła nabywcom nic nieznaczące oferty kupna - sprzedaży, osadnicy poza utraceniem majątku mają przed sobą perspektywę wyrzucenia na bruk przez przymusowy przetarg całego majątku.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PMikołajczyk">Jeżeli to cytuję jako przykład, to musimy chyba przyjść do przekonania, że raczej zwiększona obrona i opieka ze strony Państwa przy parcelacji prywatnej jest w dobie kryzysu potrzebna i konieczna. Za najprostsze rozwiązanie sprawy uważamy odkupienie pewnej części ziemi za podatki, długi czy odsetki w bankach państwowych przez Państwo od obszarników po cenie, podanej przez nich samych przy szacunku do podatku majątkowego i rozparcelowanie tej ziemi między łaknących jej chłopów.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PMikołajczyk">Proszę Panów, muszę równocześnie z tego miejsca ustosunkować się do wniosku mniejszości, albowiem to, co poprzednio powiedziałem, wskazuje wyraźnie na stosunek mój do wniosku mniejszości posła Nowickiego. Muszę tu ustosunkować się i do wniosku mniejszości p. pos. Fijałkowskiego, albowiem w tym wypadku panowie ziemianie z B. B. zostali przelicytowani przez panów z endecji, w walce o utrącenie reformy rolnej. Wnioski p. pos. Fijałkowskiego idą znacznie dalej, bo pragną znieść te artykuły ustawy o reformie rolnej, które mówią o pierwszeństwie uzupełnienia karłowatych gospodarstw, lub zaczepiają te artykuły ustawy, które kwalifikują pierwszeństwo do nabycia osad, a więc żołnierzy tych, którzy skończyli szkoły rolnicze i t. p. Z tego względu, stojąc na stanowisku, że sprawy te powinny znaleźć całkowite swoje naświetlenie w Komisji Reform Rolnych w dyskusji nad zapowiedzianą przez B. B. reorganizacja i nowelizacja ustawy o reformie rolnej, ustosunkowujemy się negatywnie do poprawek p. Fijałkowskiego, uważając je za niewłaściwe przy dzisiaj dyskutowanej ustawie o spłacie uciążliwych zobowiązań rolniczych. Za ustawą głosować nie będziemy, albowiem: 1) spłata uciążliwych zobowiązań rolniczych w tę formę ujęta, to fikcja, albowiem chłopi dzisiaj na zakup ziemi z parcelacji prywatnej pieniędzy nie mają; 2) ustawa poza swym tytułem, zawiera rzeczy, które powinny być ujęte czy w ustawie o reformie rolnej, czy w ustawie o ochronie drobnych dzierżawców, lub w statucie Banku Rolnego, uchwalenie zaś tej ustawy, przyczyni się tylko do wzmożenia pstrokacizny ustawodawczej, zmuszając obywatela w ustawie o spłacie zobowiązań rolniczych szukać rzeczy, zmieniających statut Banku Rolnego czy ustawę o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PMikołajczyk">Uważamy tę ustawę za jeden znowuż szczyt niechlujstwa wprowadzanego do ustawodawstwa i zapowiadamy głosowanie przeciw ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Mieczysław Fijałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PMieczysławFijałkowski">Wysoki Sejmie! Ustawa o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne! Doprawdy, wzruszenie mnie ogarnia, gdy czytam ten tytuł, już dwa lata bowiem ubiegają od chwili, w której p. Minister Rolnictwa oświadczył nam że uważa ułatwienie spłaty uciążliwych zobowiązań za swój naczelny postulat. W ciągu tych dwóch lat owo obciążenie, owe zobowiązania wzrosły w dwójnasób, powodując ruinę większych warsztatów rolnych, a co za tem idzie, ruinę handlu, przemysłu, podważając podwaliny Skarbu. Ułatwienie spłaty uciążliwych zobowiązań przestało być jednak zagadnieniem kieszeni jednej klasy społecznej. kieszeni rolników, a stało się zagadnieniem ogólnem i pierwszorzędnem zagadnieniem państwowem. I oto po dwóch latach dyskusji na ten temat, obietnic, wreszcie pojawia się w Sejmie ustawa o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań. Zdawałoby się, że wobec ogromnych klęsk i wszechstronnych niewypłacalności Rząd nareszcie zdobył się na wysiłek twórczy, na stworzenie pewnego planu i wprowadzenie porządku do dziedziny chaosu i anarchji, gdyż dziedzina uciążliwych zobowiązań w rolnictwie, to dziś dziedzina chaosu i anarchji, gdzie pod naporem bezplanowej egzystencji ginie w rolnictwie wszystko, co jeszcze mogłoby ulec ocaleniu. Nic więc dziwnego, że w projekcie ustawy, która ma w tytule tego rodzaju nazwę, spodziewaliśmy się może już nie rozstrzygnięcia zagadnienia powszechnej konwersji, ale przynajmniej ustalenia stosunku między wierzycielem a dłużnikiem, gdzie dłużnikiem jest rolnik, a wierzycielem Skarb Państwa i banki państwowe. Otóż w tej dziedzinie w zakresie ustalenia tego stosunku można było przyjść z pewnym planem, z pewnym projektem ustawodawczym, któryby miał zupełnie na miejscu tytuł ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań. Tu możnaby wprowadzić odroczenie w spłatach, zmniejszenie procentów od zaległych rat Banku Rolnego, gdzie się ściąga 2–3% funduszu administracyjnego poza procentami od kredytu udzielonego. Otóż w tej dziedzinie można było ułatwić i można dzisiaj jeszcze ułatwić rolnikowi przez inicjatywę Rządu w tej dziedzinie spłatę uciążliwych zobowiązań. Bo jeżeli z jednej strony jest dłużnik niewypłacalny, przynajmniej w pewnej mierze, a z drugiej strony wierzyciel, to między temi dwoma czynnikami musi nastąpić ustalenie stosunku, oparte na życiowych możliwościach. Oczywiście, szerzej się nad tem nie będę rozwodził, albowiem to wykracza poza ramy niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PMieczysławFijałkowski">Tymczasem w ustawie mamy do czynienia z zupełnie odrębnem zagadnieniem. Mianowicie niema tu mowy wcale o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań w ścisłem tego słowa znaczeniu, albowiem pokrycie nie jest wskazane. Natomiast jest mowa o nowelizacji ustawy o Banku Rolnym a później są próby bardzo lękliwe, próby bardzo nieśmiałe znowelizowania, a właściwie zawieszenia na okres kryzysu w drodze wyjątku martwych dziś paragrafów ustawy o reformie rolnej, która to ustawa, nie ulega wątpliwości, w formie tej, w jakiej dzisiaj obowiązuje, jest staroświecką, niedopasowana do współczesnej rzeczywistości i nad której paragrafami życie dawno już przeszło do porządku.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PMieczysławFijałkowski">Oczywiście lepszy rydz niż nic, ale stwierdzić należy, że nawet tego rydza stronnictwo rządowe się zlękło, gdyż to, co było w projekcie rządowym wyraźnem zawieszeniem, oczywiście w drodze wyjątku i na okres kryzysu, dwóch paragrafów ustawy o reformie rolnej, tamujących swobodny obrót ziemią, w poprawkach p. referenta nawet i to zostało prawie sprowadzone do zera, niemal do zera, tak, iż w ostateczności wielka i groźna góra, jaką jest niewątpliwie Bezpartyjny Blok, urodziła mysz, i to urodziła dość ciężko, gdyż jak przyszło noworodkowi nadać imię i spisać akt przyjścia na świat, w małżeństwie sanacyjnem miały miejsce podobno wielkie niesnaski i spory, oczywiście między mamą z lewicy a papą z prawicy, przyczem papa z prawicy okazał się skończonym pantoflem. W ten osobliwy sposób powstała owa słynna ustawa, która ma tytuł ustawy o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne, i która ma uszczęśliwić rolników w roku pańskim 1932. Wypada nam się z kolei nad nią potrosze zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PMieczysławFijałkowski">Otóż wypada stwierdzić w pierwszym rzędzie, wbrew temu, co mówił tu mój szanowny przedmówca, że źródła jej należy szukać, powiedziałbym, nie w ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazło się wogóle rolnictwo, powiedziałbym, nie w ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazło się ziemiaństwo, ale przedewszystkiem w sytuacji bez wyjścia, w jakiej się znalazł sam Bank Rolny. Nikt lepiej nie wie, jak dyrektorzy Banku Rolnego, którzy to zupełnie szczerze wypowiadają, jaką jest życiowa wartość dziś w dobie kryzysu art. 45, dającego przywilej służbie folwarcznej kupowania ziemi przy wpłacie zaledwie 5% szacunku. To są pożyczki dziś nie do ściągnięcia. Ludzie ci płacili te 5% przy szacunku ziemi, który wynosił, powiedzmy, 1.600 zł., dziś ziemia kosztuje 500–600 zł morga, czyli, że obdłużenie tych nieszczęśliwych ludzi dochodzi nieomal do 300%. Otóż ja się pytam, kto za tych nieszczęśliwych ludzi, których gwałtem chciano swego czasu uszczęśliwić, będzie płacił.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Będą wyrzuceni.)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PMieczysławFijałkowski">Odpowiedzi na to zagadnienie w tej ustawie nie znajdujemy. Natomiast, naszem zdaniem słusznie, znajdujemy ostrzeżenie na przyszłość, aby w przyszłości Bank Rolny nie znalazł się w analogicznej sytuacji przy dalszej parcelacji. W pierwotnem brzmieniu projektu rządowego wyraźnie było powiedziane, że przy obrocie ziemią według niniejszej ustawy nie będzie miał zastosowania art. 45, przynajmniej z bardzo niewielkiemi ograniczeniami. Tymczasem p. referent cofnął się z zajętego przez Rząd stanowiska na Komisji Rolnej i zaledwie zdobywa się na pewne złagodzenie poprzednich przepisów w sensie liberalniejszego potraktowania zobowiązań wobec służby folwarcznej.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PMieczysławFijałkowski">To samo dzieje się i co do art. 50 Otóż o tym art. 50 da się parę słów powiedzieć pod adresem stronnictw włościańskich. Ustawa, która przecież przez stronnictwa włościańskie była forsowana, tak namiętnie wówczas dyskutowana, propagowana i ustanowiana, nosi na sobie wyraźne piętno socjalizmu, a w wielu wypadkach neguje interesy włościaństwa, co już jest nie mojem zdaniem, lecz całego szeregu włościan. Bo jeżeli się powiada, że włościaninowi w okręgu przemysłowym nie wolno dokupywać ponad 5 ha ziemi, to czy to jest interes włościaństwa? Zwłaszcza dzisiaj, gdy te zamożniejsze jednostki włościańskie, może nie w tej chwili, o tem będę później mówił, tak jak jest dzisiaj, nikt nie będzie w stanie nic kupić, ale w najbliższej przyszłości, o ile nastąpi poprawa w stosunkach, to te silniejsze jednostki włościańskie będą miały możność dokupywania i mogą w przyszłości stać się ostoją kultury rolnej i podstawą Skarbu, mogą być dobrymi podatnikami i reprezentantami kultury rolnej w Państwie Polskiem. Jednak ustawa o reformie rolnej idzie tu wyraźnie wbrew interesom włościaństwa, mojem zdaniem.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PMieczysławFijałkowski">W sprawie art. 50 p. referent wykazał daleko idącą wstrzemięźliwość, umywając ręce przed odpowiedzialnością wobec doktryny i przenosząc ją wyraźnie na osobę, p. Ministra Reform Rolnych, niechaj on rozstrzyga, czy chłopu wolno będzie dokupić ziemi, czy nie, czy mu pozwolą na to socjaliści rządowi, czy też nie pozwolą.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Głos: Socjaliści rządowi?)</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PMieczysławFijałkowski">A tak, w stronnictwie rządowem jest więcej socjalistów, niż w Polskiej Partji Socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#PMieczysławFijałkowski">Nie kwestjonując w niczem artykułów projektu rządowego, w których mowa jest o rozszerzeniu art. 80 ustawy o Banku Rolnym, bo tę poprawkę uważamy za celową i pożyteczną, nie będę się powtarzał, bo pan referent dostatecznie to wyjaśnił, stwierdzę tylko, że w poprawkach naszych kierowaliśmy się tą samą myślą, jaką kierował się ustawodawca, mając w pierwszym rzędzie na względzie nie interes ziemiaństwa, jak mówili przedmówcy, lecz interes Banku Rolnego i interes Skarbu Państwa. Tylko my się nie wstydzimy odsłonić przyłbicy, nie lękamy się doktryny i nie boimy się w tym wypadku, co o naszych leżach powiedzą z innego punktu widzenia panowie socjaliści, ale wyraźnie twierdzimy, że skoro powiedziało się A, należy powiedzieć B, bo tak to jest rzecz życiowo poroniona. Jeżeli powiedziało się, że zawiesza się w projekcie rządowym art. 45 i 50, to my nazywamy to zupełnie po imieniu, w naszych poprawkach idziemy dalej i uważamy, że w trybie postępowania niniejszej ustawy zawiesić można w drodze wyjątkowej według uznania tych komitetów wojewódzkich nawet wszystkie inne t. zw. kagańcowe artykuły ustawy o wykonaniu reformy rolnej, bo one właśnie tamują dziś swobodny obrót ziemią, o czem dałoby się bardzo dużo przykładów przytoczyć, bo szereg nawet tych artykułów, dających pierwszeństwo nabycia ziemi dla najbliższych sąsiadów, daje pole do nadużyć, do szantażu, albowiem ludzie zgłaszają swoje prawa, nie mając pieniędzy na kupno ziemi i później odsprzedają swoje prawa. Takie wypadki były, doskonale z praktyki urzędom ziemskim jest to wiadome, a nie jest to przezemnie w tym wypadku wynalezione. Przed tem wszystkiem nie cofamy się i oświadczamy, że skoro powzięło się pewne założenie, to trzeba mieć odwagę z tego założenia wyciągnąć wszystkie konsekwencje i my je wyciągamy.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PMieczysławFijałkowski">Nie będę oczywiście referował tu poszczególnych poprawek, bo Panowie mieliście sposobność odczytać je i stosownie do swoich poglądów skrytykować, lub też być za niemi. Wyraźnie powiadamy: przy wykonywaniu niniejszej ustawy nie będzie miała zastosowania część 2 art. 6 z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej, a co zatem idzie, zwalnia się od wszelkich ograniczeń działy rodzinne, dokonywane pomiędzy wstępnymi a zstępnymi, a także i krewnymi do drugiego stopnia, przyczem obszary, nabyte w trybie niniejszej ustawy, korzystają niezależnie od obszarów, pozostających we władaniu sprzedawcy, ze zwolnień, przewidzianych w art. 4 oraz części pierwszej art. 6, względnie w art. 5 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PMieczysławFijałkowski">Skrępowanie działów rodzinnych przez niemożność dzielenia ziemi uważamy za jeden z największych absurdów i nieżyciowości ustawy o reformie rolnej, którą nazwałem staroświecka, przestarzałą. Jeżeli celem ustawy o reformie rolnej było przyspieszenie ewolucyjnego rozpadania się większej własności ziemskiej, to przecież nie można było do ustawy o reformie rolnej wprowadzać takich artykułów, które właśnie przeciwdziałają temu rozpadaniu się ewolucyjnemu większej własności. I dzisiejsza paradoksalna sytuacja latyfundjów wobec Skarbu Państwa na tym właśnie polega absurdzie. Nieściągalność z obszarów podatków i należności, przy odsprzedaży poszczególnych folwarków, ta rzecz zrobiłaby kolosalny krok naprzód, jużby to odczuł Skarb Państwa, jeżeli nie w tej chwili, to w przyszłości, gdy się choć trochę ceny zboża poprawią.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#PMieczysławFijałkowski">W art. 3 projektu obok zawieszenia w drodze wyjątku art. 50 ustawy o reformie rolnej chcemy, aby można było zawiesić tryb postępowania, wynikający z wszystkich innych kagańcowych artykułów tejże ustawy, gdy tylko zawieszenie owych artykułów na czas kryzysu, czyli swobodny na mocy niniejszego projektu obrót ziemi w wypadkach przewidzianych da możność swobodnego przejścia ziemi w te ręce, które będą do tego finansowo najlepiej przygotowane. Ktoś rzucił w rozmowie ze mną uwagę, że ta poprawka przyczyni się do przechodzenia ziemi w ręce niepolskie. Proszę Panów, wskutek tej ustawy właśnie przechodzi ziemia w ręce obce, jeżeli idzie o wschód, bo likwidacja majątków niemieckich jest wstrzymana układem z Niemcami. Jeżeli folwarki przechodzą w obce ręce, to najczęściej z przymusowej licytacji, a nie z parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#PMieczysławFijałkowski">W art. 2 projektu skreślamy określenie: „według swobodnego uznania wojewody”, bo życzylibyśmy sobie, aby czynnik obywatelski w tych komitetach powiatowych na równi z czynnikiem administracyjnym mógł rozstrzygać, czy dane gospodarstwo może być zaliczone do kategoryj, mogących korzystać z ulg, przewidzianych niniejszą ustawą. Następnie w dzisiejszych stosunkach politycznych również nie chcielibyśmy, ażeby decydowano nieraz może i według klucza politycznego, czy dany właściciel zasługuje na podciągnięcie go pod ustawę czy też nie, ze względu na jego przekonania polityczne.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#PMieczysławFijałkowski">Art. 6 przeredagowaliśmy w tym sensie, aby zaliczki na poczet ceny kupna były składane w Banku Rolnym nie do depozytu li tylko na rzecz nabywcy, ale do łącznego depozytu nabywców i sprzedawcy z zabezpieczeniem praw do tych pieniędzy, wypływających z umowy sprzedażnej, dla jednej i dla drugiej strony. Bo tak jak jest w projekcie rządowym, nie widzę zabezpieczenia samej przedwstępnej umowy sprzedażnej, która przecież powinna być zawarta pod utratą zadatku. W tym wypadku zadatek przechodziłby do rąk sprzedawcy, a nie tego, co kupuje. Jednocześnie chcieliśmy dać możność czerpania z owego depozytu na wstępne koszta parcelacyjne, na które niejednokrotnie dotknięty kryzysem sprzedawca nie znalazłby innego pokrycia. To są bardzo niewielkie sumy, jednak dałoby to niejednokrotnie możność ruszenia z miejsca wtedy, gdy na to ruszenie niema pieniędzy, bo dziś niema w ogóle na nic pieniędzy. Słowem, poprawki nasze wychodzą z słusznych założeń, które miał na względzie sprawozdawca, zmierzając do wyraźnego zliberalizowania ustawy o reformie rolnej i do wprowadzenia całkowitej, niedwuznacznej swobody w obrocie ziemią na okres kryzysu i w trybie przez niniejszą ustawę przewidzianym. Tymczasem u p. referenta spotykamy zupełnie co innego. Tam jest powiedziane A i lękliwe zatrzymanie się niemal u wstępu meritum sprawy. Jakkolwiek podzielamy niektóre słuszne myśli, zawarte w niniejszym projekcie, to jednak dalecy jesteśmy od tego, bardzo dalecy, ażeby przypuszczać, że ten projekt ustawy sprosta tytułowi, że on rzeczywiście będzie w chwili obecnej ułatwieniem spłaty uciążliwych zobowiązań w rolnictwie. Albowiem chcąc, jak to słusznie powiedział jeden z moich przedmówców, kupić ziemię, trzeba mieć pieniądze. D'où prendre l'argent, skąd wziąć pieniędzy? Otóż na to niniejsza ustawa odpowiedzi nie daje i dać nie może, jednak wkracza w inne dziedziny zagadnienia. Chcąc ułatwić spłatę uciążliwych zobowiązań czy wobec Skarbu, czy wobec Banku Państwa, czy wobec innych wierzycieli, nie wystarcza wydawać tego rodzaju ustaw, które w tytule zapowiadają bardzo wiele, a w treści i praktyce nie dają właściwie prawie nic, jak na chwilę obecną, która wymaga innych środków, co do których nie miejsce i nie temat teraz, aby je omawiać. Trzeba przedewszystkiem zmienić całe nastawienie polityki gospodarczej do rolnictwa i do prywatnej własności. Jeżeli się lata całe pracowało, ażeby podkopać własność prywatną i na jej miejsce wprowadzić własność państwową, to nie mogło to pozostać bez wpływu na rolnictwo i dziś ponosimy tego skutki, niezależnie o d kryzysu światowego. A przytem trzeba sobie uświadomić jeszcze jedną sprawę. Antyrolniczy front mimo licznych frazesów i zaprzeczeń tkwi jeszcze w Rządzie dzisiejszym, tkwi, z jednej strony jest to front konsumencko-socjalistyczny właśnie w Bloku Bezpartyjnym, bo nie brak i tutaj socjalistów, właśnie u Panów, mających inny pogląd gospodarczy na te zagadnienia, a z drugiej strony jest jeszcze drugi niechętny rolnictwu front, to jest front kartelowy, o tem szerzej mówił przy innym temacie profesor Rybarski. W każdym razie widzimy niezałatwienie szeregu zagadnień w rolnictwie, a więc zagadnienia, napędu spirytusu, zagadnienia ryżowego, obniżenia ceny tych produktów, które po nieobniżonej, wygórowanej cenie musi rolnik kupować, jak węgiel, żelazo i t. d., sprzedając zboże 3 i 4 razy taniej niż dawniej. Otóż w tej dziedzinie nie ulega wątpliwości mamy również czynniki, które tamują przyjście rolnictwu z pomocą. Wielki przemysł potrafi zawsze rządom grozić bezrobociem i wyjedna zawsze to, co zechce, rolnictwo z natury rzeczy jest bezsilne. Dlatego prowadzi się nadal wobec niego gospodarkę rabunkową, która w rezultacie może zachwiać podwalinami Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PNowicki">P. referent tak nam tu zachwalał przedstawiony projekt ustawy, wykazywał, że tyle korzyści będzie z niej płynęło dla rolnictwa i że nie przeszkadza cna tym zasadom reformy rolnej, które swojego czasu zostały uchwalone, że aż dziw wziął, kiedy wkońcu uważał jednak za konieczne powiedzieć, że w rezultacie jest to do pewnego stopnia zatamowanie reformy rolnej, i że dlatego ustawa jest przejściowa. Proszę Panów, co do działalności Rządu i jego posłów w dziale reformy rolnej nie ulega kwestii, że różnimy się bardzo zasadniczo, tendencje Panów coraz bardziej idą w tym kierunku, ażeby z parcelacji zrobić interes handlowy, podczas gdy my stoimy na stanowisku, że parcelacja jest wyłącznie dla naprawy ustroju rolnego. Wyrazem tego stanowiska Rządu była przedewszystkiem ustawa, którą rozpatrujmy. Chciałem zwrócić uwagę, że właściwie pierwotny projekt ustawy przewidywał likwidację najbardziej podstawowych zasad reformy rolnej, przewidywał bowiem, że obszar parceli sprzedawanej poszczególnej jednostce może być dowolny. Zupełnie zapomniano, że mamy przecież stosunkowo skromny zapas ziemi i jeśli stoimy na stanowisku, że należy uzupełnić gospodarstwa, karłowate, a jednocześnie dać możność nabycia ziemi tym, którzy wskutek naprawy ustroju rolnego tracą warsztat pracy, to ta zasada, którą Rząd chce przeprowadzić i którą komisja podtrzymuje, spowoduje rozdrapywanie i kurczenie się zapasów ziemi po to, ażeby ją mogli nabywać dowolni nabywcy. Mam wrażenie, że Panowie nie zwrócili uwagi na to, że przy tem sformułowaniu nabywcami ziemi nie będą ani robotnicy rolni, ani małorolni, nie będą średni gospodarze, a nawet zamożni włościanie. Przy tem sformułowaniu istnieje możność, że wierzyciele za długi będą od ziemian zabierali ziemię. Proszę Panów, taka sytuacja jest nader niepożądana. Dopuszczenie na ziemię elementów nierolniczych jest rzeczą wysoce szkodliwą i temu właśnie należałoby się przeciwstawić; to nie powinno być uchwalone. W pierwotnym projekcie Rząd przewidywał, że robotnicy rolni, którzy wskutek tej parcelacji tracą warsztat pracy, mają iść na bruk. Komisja przeraziła się trochę tak wielkiej reakcyjności proponowanej ustawy i cofnęła się, ale tylko pozornie, albowiem stworzyła takie warunki, aby robotnicy rolni nie mogli nabyć parcel, bo powiada się, że zamiast 5% ma być wpłacone 10%. W ten sposób ma się przeprowadzić selekcję między biedniejszymi i bogatszymi robotnikami rolnymi. Oczywiście, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że robotnikom rolnym było trudno wpłacić nawet 5% zadatku, że wskutek braku takiej ilości gotówki musieli rezygnować nieraz z prawa nabycia działki, to jeżeli w okresie kryzysu sumę, którą musi wpłacić robotnik, powiększa się o 100%, mianowicie do 10% wartości ziemi, to tem samem tych robotników od możności nabycia ziemi w znacznym stopniu się usuwa.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PNowicki">A nietylko to ograniczenie istnieje w omawianym artykule. Dalej się powiada, że robotnik może otrzymać kredyt prywatny do wysokości 1000 zł, reszta ma być wpłacona tytułem długoterminowej pożyczki. Dotychczas tę sprawę załatwiano naogół w ten sposób, że różnicę między pożyczką a zadatkiem wpłacanym przez robotnika, właściciel parcelujący musiał robotnikowi zakredytować na 5, względnie na 10 lat. Dziś się powiada, że właściciel ma obowiązek zakredytowania tylko 1000 zł. Gdyby z tego wynikało, że różnicę całkowicie pokryje kredyt długoterminowy! Chociaż w ustawie jest powiedziane o pokryciu reszty kredytem długoterminowym, jednak, jak to będzie wyglądało w praktyce? Dotychczasowa ustawa przewiduje, że robotnik poza wpłaceniem 5% zadatku otrzymuje resztę w kredycie bądź to z funduszu ulgowego, bądź to w listach zastawnych. Jest tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie: według szacunku Banku Rolnego. Rezultat był taki, że cena ziemi była conajmniej dwa razy taka, jak ją oszacował Państwowy Bank Rolny. Państwowy Bank Rolny udzielał pożyczki w listach zastawnych i następnie z funduszu ulgowego w ten sposób, że właściwie nabywca otrzymywał kredytu 45% plus 5% własnego zadatku, a 50% ceny ziemi, to była dziura, którą nie wiadomo było kto ma pokrywać. Mam wrażenie, że jeżeli tak jest przy dzisiejszych oszczędnościach, kiedy Rząd przy normalnem wykonywaniu ustawy o wykonaniu reformy rolnej nie czuje się skrępowanym, w udzielaniu pożyczek przewidzianych odpowiednim artykułem ustawy, to jest to dostateczna przyczyna, ażebyśmy uważali, że ten kredyt długoterminowy, jaki ma być wypłacany, jednak wypłacany w całej wysokości nie będzie. W związku z tem wprowadzenie zasady, że właściciel ma dać kredyt prywatny tylko do 1000 zł, spowoduje, że znowu znaczna część robotników rolnych nie będzie mogła nabyć ziemi.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PNowicki">Dalej w projektowanej ustawie nawet się nie zastrzega tego, co dotychczas zawsze praktykowano, że drobny dzierżawca ma pierwszeństwo do nabycia ziemi. Powiada się tylko, że drobny dzierżawca w każdej chwili, kiedy to się ziemianinowi podoba, może być przeniesiony na inny skrawek gruntu. W praktyce drobny dzierżawca, który się zagospodarował i jako tako uprawił tę ziemię, przenoszony będzie na pustki, na grunta zupełnie nienadające się do użytku i spowoduje się, że zmuszony będzie zrzec się tej dzierżawy, którą mu wspaniałomyślnie w innem miejscu przydzielono. A przecież, jak Panowie powiadacie w uzasadnieniu, celem ustawy jest przedewszystkiem, ażeby ci którzy mają pewne zasoby gotówkowe, stali się właśnie nabywcami na mocy tej Ustawy. Niewątpliwie wielu drobnych dzierżawców mogłoby tę ziemię nabyć. Panowie pozostawiacie to wyłącznie woli właścicieli ziemskich i w ten sposób drobny dzierżawca nie będzie mógł kandydować jako nabywca ziemi, chyba, że wpłaci gotówkę. A zatem w danym wypadku Panowie jesteście w sprzeczności z założeniem, dla którego ta ustawa została wydana.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PNowicki">Dalej powiada się, że ustawa ma na celu spłacenie zadłużeń majątkowych i oczywiście przedewszystkiem podatków. Z tegoby wynikało, że jeżeli nabywca płaci za ziemię, to należałoby, aby te pieniądze wpływały całkowicie na pokrywanie należności Skarbu. Otóż i wniosek rządowy i projekt komisji zgodnie przewidują, że te pieniądze mają 'wpływać, ale Rząd może a nie musi pewną część tych pieniędzy zabrać. Ma prawo, ale nie obowiązek, czyli nawet z tego prawa może nie będzie chciał korzystać.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Głos: Jest w art. 6.)</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PNowicki">W art. 6 jest powiedziane, że z powyższych depozytów podlegają, o ile Minister Skarbu nie zarządzi inaczej, potrąceniu kwoty na pokrycie zaległości podatkowych, określonych w art. 1. A więc mogą nastąpić inne zarządzenia. Rząd zatem nie ma obowiązku ściągnięcia tych kwot na pokrycie zaległości podatkowych, a zdawałoby się, że ustawa jest po to, aby Rząd miał możność pewną część należności od właścicieli ziemskich wyegzekwować. Jest to osłabienie rozmyślne, aby dać ziemiaństwu możność spłacenia długów także i prywatnych. Wydaje mi się to w wysokim stopniu niecelowe.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PNowicki">Teraz jeśli chodzi o motywy. Czytałem motywy rządowe ii poproś tu się zdumiałem, uważałem, że w tych motywach jest bardzo wiele cynizmu, który przekreśla działalność, którą Panowie niedawno jeszcze tak bardzo się chwalili. Oto w motywach do projektu rządowego czytamy: „Oczywiście może być tylko mowa o tworzeniu zdrowych jednostek gospodarczych, opartych częściowo na kapitale własnym nabywcy”. Dotąd się zawsze Panowie chwalili, że w czasie radosnej twórczości przy wysiłku ze strony Skarbu Państwa potrafiliście Panowie w ten sposób przeprowadzić reformę rolną, ażeby z hasła politycznego stała się ona hasłem realnej naprawy ustroju rolnego w Polsce. Dziś Panowie to krytykujecie i powiadacie, że właśnie najzdrowszem gospodarstwem będzie takie, które może za gotówkę ziemię kupić. A dalej czytamy: „Powiększenie tych gospodarstw odpowiednio do posiadanych przez nich zasobów”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PNowicki">W dalszym ciągu stawiacie sprawę tak, że chodzi o to, ażeby wydostać od włościanina jak najwięcej gotówki na rzecz zapłacenia należności za ziemię ziemianom, zdając sobie sprawę, że tę gotówkę mogą posiadać tylko ci gospodarze, którzy posiadają dużo ziemi. Najkapitalniejszem jest zakończenie tego umotywowania. Powiedziane tam jest tak: „Nadto nowoutworzone gospodarstwa, oparte na zdrowych podstawach, stanowić będą poważną grupę nowych konsumentów”. Chyba żaden z Panów poważnie w to nie wierzy, boć przecie, jeżeli nabywca całą gotówkę, jaką ma, wsadzi w należność za ziemię, to naturalnie na pewien przeciąg lat przestanie być konsumentem. W okresie kryzysu, jeżeli ta ustawa spowoduje większą ilość rozparcelowanych hektarów, to nie przyczyni się to do powiększenia konsumcji w najbliższych latach.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PNowicki">Także bardzo dowcipnym jest argument, że przy przeprowadzeniu tej ustawy bardzo skorzystają robotnicy rolni, albowiem, jak wiadomo, robotnicy rolni nie posiadają gotówki i w rezultacie przy parcelacji najczęściej tracą warsztat pracy, a przytem, jeżeli pozwoli się ziemiaństwu rozparcelowywać majątki między bogatszych, to niewątpliwie spowoduje to zmniejszenie się ekstensyfikacji gospodarstw rolnych, co oczywiście nie wyjdzie na dobre dla robotników rolnych. Mam wrażenie, że robotnicy rolni tej sprawy tak nie rozumieją, jakby Panowie sobie życzyli, a rozumieliby, że to ich traktowanie jest wielką krzywdą społeczną.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PNowicki">Proszę Panów! Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, co Panowie tak chętnie nazywają, takiem grubem słowem „niechlujstwo”. Niewątpliwie komisja znacznie poprawiła projekt rządowy pod względem redakcyjnym. Tem niemniej uważam, że w tej ustawie wprowadzają Panowie artykuł, który właściwie jest załatwiony przez inną ustawę, mianowicie artykuł zastrzegający wniesienie do hipoteki ostrzeżenia o parcelacji. Sprawa ta jest załatwiona specjalną ustawą i wystarczyło powołać się na nią. A w dalszym ciągu ustawa załatwia między innemi, nowelizację ustawy o utworzeniu Państwowego Banku Rolnego. Sądzę, że ta sprawa powinna być załatwiona zupełnie odrębną ustawą.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#PNowicki">Pomimo, że jesteśmy przeciwni tej ustawie, musimy jednak zwrócić uwagę, że w rezultacie przy Lakiem postawieniu sprawy, i przy tej wielkiej nędzy, jaka na wsi panuje, nie ulega dla nas kwestji, że parcelacja z tytułu tej ustawy nie nastąpi, będzie miała ten sam skutek, co i podatek w naturze. Jak Panowie wiecie, z tego podatku, który tak zachwalaliście, wpłynęło wszystkiego do Skarbu Państwa 700.000 zł. Niewątpliwie na mocy tej ustawy znowu poszczególne jednostki stosunkowo drobną ilość ziemi wbrew swej chęci, wobec braku nabywców, będą mogły sprzedać. Stoimy na stanowisku, że reforma rolno powinna mieć za zadanie osiągnięcie największej ilości ziemi po cenie najprzystępniejszej, ażeby nowoutworzone gospodarstwa i gospodarstwa karłowate, które będą uzupełniane, były odrazu gospodarstwami zdrowemi, silnemi, ażeby spłaty za ziemię były stosunkowo drobne. I dlatego przypuszczamy, że moment do przeprowadzenia reformy rolnej, moment do zyskania największej ilości ziemi, właśnie najodpowiedniejszy jest w okresie kryzysu w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PNowicki">Poprawka, którą zgłosiłem, do tego właśnie zmierza.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PNowicki">Rozumiem, że w tej chwili bardzo wielu ziemian chętnie spłaciłoby część należności ziemią. Nie widzimy najmniejszych przeszkód, dlaczego Rząd z tej okazji nie miałby skorzystać i uprawnić pp. ziemian, aby Rządowi wzamian za należności ze wszystkich tytułów sprzedali odpowiednią ilość ziemi, oczywiście po cenie odpowiednio przystępnej, jak w moim projekcie, po cenie podanej do wymiaru podatku majątkowego. Jednak bardzo wielu właścicieli ziemskich nie chciałoby z tego prawa skorzystać, a tymczasem zaległości ich wobec Państwa są bardzo duże, tak z tytułu niezapłaconych w terminie podatków, jak z tytułu niezapłaconych rat pożyczkowych i oprocentowania, więc z tego względu uważalibyśmy także za konieczne, upoważnić Rząd do zabierania ziemi tym właścicielom ziemskim, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań względem Skarbu. Na to swojego czasu słyszałem argument: a przecież Skarbowi przypadają wtedy tak wielkie sumy, przecież tu chodzi o setki miljonów! Proszę Panów, jestem przeświadczony, że gdyby Panowie przyjęli projekt zgłoszony przez nas, to niewątpliwie wpływy Skarbu Państwa z tytułu należności za ziemię parcelowaną przez Państwo byłyby znacznie większe, nawet, gdyby Rząd pobierał od wszystkich nabywców tylko po 10%, niż te kwoty, które w ciągu kryzysu wpłacają gotówką ziemianie, tytułem zaległych należności. To podług mnie nie ulega żadnej wątpliwości i sądzę, że p. referent nie będzie tego negował.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(P. Lechnicki: Owszem, będę. Naprzód nie zgodziłbym się na 10%, ażeby to było celowe w rolnictwie.)</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#PNowicki">Następnie, proszę Panów, chciałbym zwrócić uwagę na to, że przecież wielcy właściciele ziemscy, nawet w okresie najpomyślniejszej konjunktury, nie mogli wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec Państwa. W okresie obecnego kryzysu zadłużenie ich wskutek tego kolosalnie wzrosło. I czy Panowie przypuszczają, że jeżeli nastanie pomyślna konjunktura i jeżeli nawet będzie dość długo trwała, np. rok czy dwa, czy ziemianie zdołają tak się odrobić, ażeby wszystkie zadłużenia pospłacać? Nie. Pod tym względem całkowicie zgadzam się z opinją, którą wyraził w Komisji Budżetowej p. Łucki, że wielkie zadłużenia ziemian u Rządu będą musiały być kiedyś skreślone. Jeżeli tak jest i jeżeli Panowie poważnie uważacie, że Polska wymaga naprawy ustroju rolnego, przedewszystkiem zaś zmniejszenia ilości karłowatych gospodarstw przez ich upełnorolnienie, to sądzę, że lepiej te właśnie ziemie zabrać i rozparcelować niż w przyszłości długi ziemskie skreślać.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#PNowicki">Z powyższych względów bardzo gorąco przemawiam za swoim projektem.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt więcej do głosu się nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma referent p. Lechnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PLechnicki">Wysoka Izbo! Poprawki zgłoszone z jednej i z drugiej strony Izby nie są poprawkami w ścisłem tego słowa znaczeniu, są to dwie odrębne zupełnie ustawy, zarówno ta, którą zgłosił p. Nowicki, jak i ta, którą zgłosił p. Fijałkowski. Dlatego też traktować je będę nie jako poprawki do tej ustawy, którą referowałem poprzednio, ale jako samodzielne ustawy i do ich krytyki przystąpię.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PLechnicki">P. Nowicki, który dopiero co zakończył swoje przemówienie, proponuje, żeby wszystkie zaległości w Państwowym Banku Rolnym, w Skarbie Państwa, w Banku Gospodarstwa Krajowego i w Banku Polskim zostały razem zebrane i żeby za tę cenę ziemia podług szacunku do podatku majątkowego została przejęta dla akcji parcelacyjnej na rzecz własności karłowatej i bezrolnych.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PLechnicki">Ja, wychodząc z tego założenia, z którego wychodził p. Nowicki, spróbuję wyprowadzić pewne realne wnioski. Oprę się na cyfrach, przytoczonych przez p. Ministra Reform Rolnych na Komisji Rolnej mniej więcej 3 miesiące temu. Cyfry te wyglądają następująco: zadłużenie długoterminowe rolnictwa w bankach i w towarzystwach kredytowych ziemskich 1.650.000.000, u osób prywatnych 700.000.000, razem kredyty długoterminowe wynoszą 2.350.000.000. Z tego wypada w instytucjach i bankach: Towarzystwo Kredytowe Ziemskie 451.400.000, w Państwowym Banku Rolnym 322,5 miljonów, w Banku Gospodarstwa Krajowego 55,4 mil jonów, w instytucjach kredytowych b. państw zaborczych 272,1 miljonów, w prywatnych bankach hipotecznych 96,7 miljonów, funduszów administrowanych przez Bank Rolny 351,9 miljonów. Razem 1 miljard 550 miljonów. Zadłużenie krótkoterminowe rolnictwa wynika również z sum wówczas podanych: w bankach, spółdzielniach i kasach komunalnych 900 miljonów, u osób prywatnych i w kredytach towarowych — mniej więcej, bo rzecz prosta, to nie może być ściśle ujęte — 600 miljonów. Razem 1500 miljonów złotych. Zaległe podatki rządowe, samorządowe, ubezpieczenia ogniowe i społeczne 146 miljonów, według tej cyfry, którą podawał Minister Rolnictwa co do zaległości rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: 146 miljonów?)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PLechnicki">146 miljonów w rolnictwie — tak podał p. Minister Rolnictwa wtedy na Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: To nie może być. Muszę to sprawdzić.)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PLechnicki">Owszem mam to przy sobie, pokażę p. Prezesowi.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PLechnicki">Otóż jeżelibyśmy zanalizowali te cyfry, to największe zaległości wypadają, jeżeli chodzi o Bank Polski, Bank Gospodarstwa Krajowego i Bank Rolny, bo tylko o te banki p. Nowickiemu chodzi…</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(P. Nowicki: I podatki.)</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PLechnicki">I podatki. Ale jeżeli chodzi o banki, to o te. Więc jeżeli chodzi o kredyt długoterminowy, to rzecz prosta, cała suma w Banku Gospodarstwa Krajowego będzie się odnosiła do większej własności.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(P. Nowicki: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PLechnicki">Więc kredyt długoterminowy w tym banku wynosi 55,4 miljonów. W Państwowym Banku Rolnym z ogólnej sumy 102 miljony danych kredytów meljoracyjnych przyjmuję, że 1/4, to jest 25 mil. została wzięta przez większą własność, 3/4 przez mniejszą własność. Oczywiście za ścisłość tej cyfry nie ręczę, przypuszczam, że jest niedaleka od prawdy. Jeżeli weźmiemy razem te kwoty, to wynoszą one 80,4 miljonów kredytów długoterminowych w tych dwóch bankach, w Banku Gospodarstwa Krajowego i kredytów meljoracyjnych w Państwowym Banku Rolnym.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PLechnicki">Jeżeli chodzi o kredyty krótkoterminowe, to Bank Polski ogółem udzielił 270 miljonów, z czego przyjmuję, że większa własność otrzymała tylko 90 miljonów, prawdopodobnie jest więcej i te wnioski, które ja chcę z tego wyprowadzić, raczej dowiodą mojej kurtuazji w stosunku do Panów, a nie do mojego rozumowania. Oczywiście jestem w każdej chwili gotów skorygować. Z Banku Gospodarstwa Krajowego, przyjmuję całość, t. j. 80,8 miljonów, w Banku Rolnym jest ogółem 240 miljonów kredytu krótkoterminowego jeżeli chodzi o kredyty towarowe i celowe, przyjmuję z tego 1/3, co równa się 80 miljonom na rzecz większej własności. Razem wypada suma 250,8 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PLechnicki">Zaległości podatkowych jest 146 miljonów, z tego przyjmuję 100 miljonów na większą własność, 46 miljonów na mniejszą. Przypuszczam, że tu jest raczej większa należność ze strony większej własności, ale chcę być ostrożnym.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#PLechnicki">A zatem z trzech pozycyj ogólnych wypada: kredytu długoterminowego 80,4 miljonów, krótkoterminowego 250,8 miljonów, zaległości podatkowych 100 miljonów, razem 431,2 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek,)</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#PLechnicki">Wedle szacunku do podatku majątkowego 1 ha ziemi trzeciej klasy, w trzecim obwodzie wart był według instrukcyj 400 franków szwajcarskich czyli blisko 800 zł, nie licząc tego, że właściwie później przy wykonaniu szacunek trzykrotnie podniesiono, przez zwiększenie trzykrotne podatku. Podatek był wymierzony nie na zasadzie zeznań, gdyż zeznania wyniosły zaledwie 1/3 kontyngentu, wyznaczonego przez Sejm, czy przez Rząd, tego nie wiem, nie byłem wówczas w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#komentarz">(Głos: W drodze pełnomocnictwa.)</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#PLechnicki">500 miljonów było naznaczone na rolnictwo, z tych zeznań, które rolnictwo samo podało, było 1/3. Teraz według tej ustawy, którą p. Nowicki proponuje, przy bardzo oględnem szafowaniu cyframi wyniesie: należy 431,2 miljonów podzielić przez wartość 1 ha, to jest 800, a otrzymamy 520.000 ha ziemi, które mają być przejęte i całkowicie rozparcelowane. Tak będzie przy tych cyfrach, które biorę w swojem rozumowaniu. Jednak praktyka nie będzie mogła stanąć na tem stanowisku, hipoteka jest hipoteką, i zobowiązania z tytułu prywatnych zobowiązań nie będą mogły być usunięte i anulowane. A wtedy iloraz, oględnie rzecz biorąc i uwzględniając to, co powiedziałem, dosięgnie 800.000 ha. Jest to robota na 4 lata według zasad ustawy o reformie rolnej. Czy więc ta ustawa przez Pana proponowana ułatwiłaby wyjście z dzisiejszej ciężkiej sytuacji rolnictwa? Jeśli weźmiemy te 800.000 ha w myśl Pańskiego żądania dla karłowatych gospodarstw, względnie dla nieposiadających gruntu, to musi się dać zapomogi na zagospodarowanie z tytułu art. 72, 73, 74 ustawy. Jedno nowopowstałe gospodarstwo wymagać będzie na wybudowanie nowych budynków, na zagospodarowanie, na inwentarz, na zakup maszyn najmniej 1000 zł, a więc wtedy będziemy mieli zapotrzebowanie na 150 do 200 miljonów złotych, które, chcąc być konsekwentnym, p. poseł Nowicki musi wstawić do budżetu, żeby zaspokoić te potrzeby parcelacji, którą w myśl jego ustawy ma przeprowadzić Rząd.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#PLechnicki">Nie wiem, coby na to powiedzieli dyrektorzy banków: Polskiego, Gospodarstwa Krajowego, Rolnego i Pan Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#PLechnicki">Jeżeli weźmiemy do ręki „Wiadomości Statystyczne” w dziale, gdzie się podaj e stan bierny Banku Gospodarstwa Krajowego, to kapitał własny i rezerwy pod koniec listopada ubiegłego roku wynosiły 214,502.000 złotych. W myśl wniosku posła Nowickiego, trzeba z tej sumy przeznaczyć 80,8 milj. na kredyty długoterminowe. Zdaje mi się, że dzisiaj zagadnienie kredytu polega na płynności gotówki, tak u nas, jak na całym świecie. Wydaje mi się, że gdybyśmy zmusili Bank Gospodarstwa Krajowego, by ulokował dziś przymusowo 80 mil jonów na kredyt długoterminowy, zamroził to, co dziś, ja to rozumiem, jest trudne do ściągnięcia, ale jest w obrocie wekslowym i sumy te są w dzisiejszym momencie w stanie pewnej płynności, tobyśmy położyli Bank Gospodarstwa Krajowego. Gdyby to samo zastosować do Banku Rolnego, gdzie kapitał własny i rezerwy wynoszą 165 miljonów, i w myśl wniosku p. Nowickiego też 80 miljonów przeznaczyć na kredyt długoterminowy, to również nie z czego innego, jak z kapitału własnego i rezerw. A zatem drugi bank państwowy, w myśl tego wszystkiego, co mówił p. Nowicki, miałby zamrożone aktywa, jeden i drugi bank — by leżał, bo byłby niewypłacalny. To samo odnosi się do Banku Polskiego. Ta suma w Banku Polskim, która mi wypada, 90 miljonów złotych, również nie z czego innego musi być wzięta, jak chyba z zapasów złota i walut zaliczonych do pokrycia. Jedna i druga suma na 30 listopada z. r. wynosi 597 miljonów złotych. Z tych więc chyba sum trzeba znaleźć pokrycie dla kredytu długoterminowego. Wydaje mi się to również niebezpiecznem i dla Banku Polskiego. Gdybyśmy więc stanęli na stanowisku p. Nowickiego, w rezultacie mamy całą bankowość polską, Bank Polski i oba podstawowe banki państwowe: Bank Gospodarstwa Krajowego i Bank Rolny, położone w zupełności. Niechaj więc p. Nowicki nie dziwi się, że my za tą jego ustawą głosować nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#PLechnicki">Tak się przedstawia ta ustawa przedstawiona nam i poparta przez p. posła Mikołajczyka. P. Mikołajczyk powiedział, że Ministerstwo Rolnictwa wystąpiło z projektem ratującym ziemiaństwo, ratującym wielką własność. No, jeżeli projekt likwidacji tej zadłużonej większej własności, projekt usunięcia jej z płaszczyzny działania i starcia jej z oblicza gospodarczego nazywa się pomocą dla większej własności, a nie likwidacją, to będzie to tajnikiem rozumowania p. posła Mikołajczyka. A jakby to nazwać, gdyby Minister Rolnictwa proponował duże dotacje na podtrzymanie kredytów na rzecz większej własności? To byłoby wtedy podtrzymywanie, a to projekt likwidacji gospodarstw przekredytowanych i deficytowych, które mojem zdaniem, jak i zdaniem Pana Ministra Rolnictwa, powinny być usunięte, bo są zakałą dla normalnego rozwoju kredytu długoterminowego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#PLechnicki">Stawia Pan pytanie, dlaczego projekt niniejszej reformy jest projektem Ministerstwa Rolnictwa, a nie Ministerstwa Reform Rolnych. Jeżeli Minister Rolnictwa występuje z projektem, jak rozwiązać to kapitalne zagadnienie, jakiem jest kredyt długoterminowy, to uważam, że ma nietylko prawo, ale i obowiązek po temu.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#PLechnicki">Tak wygląda ustawa zgłoszona przez p. Nowickiego, a którą popierał p. poseł Mikołajczyk. Twierdzili, że cała ustawa rządowa jest niechlujna, ponieważ jest w niej art. 7, który nowelizuje ustawę o Banku Rolnym. Cała niechlujność, cała pstrokacizna, jak się wyraził p. poseł Mikołajczyk, polegać będzie jedynie na tem, że Bank Rolny po przyjęciu tej ustawy przez Izby Ustawodawcze wydrukuje nowe egzemplarze statutu Banku Rolnego, w których po art. 20 będzie art. 20-a, ten, który przewiduje art. 7.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#PLechnicki">Cała pstrokacizna, całe szukanie, którego się p. Mikołajczyk tak obawia, polegać będzie na tem, że Bank Rolny wydrukuje nowe egzemplarze. Nie zdaje mi się, ażeby z tego powodu trzeba wstrzymać sprawę tej ustawy, która ze względu na swą wykonalność przyniesie pożytek.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#PLechnicki">Panowie mówicie, że na podstawie tej ustawy nic parcelować się nie będzie. Ja oczywiście w proroka bawić się nie będę, ale wydaje mi się, że art. 7, który ratuje pewne kredyty ulokowane w rolnictwie, dla wierzycieli, tem samem stwarza możliwości dla rozwoju akcji parcelacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#PLechnicki">Ale Panowie i art. 7 odrzucają, p. pos. Nowicki wypowiedział się przeciwko temu, p. Mikołajczyk również. Jabym chciał jednak, żeby Panowie ze Stronnictwa Ludowego zrozumieli, że ten art. 7 jest pożądany z punktu widzenia wsi, więc jeśli Panowie wypowiadają się przeciwko niemu, to ja naprawdę tego nie rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego. Zgłoście oddzielnie.)</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#PLechnicki">Więc ja powiadam, że cała pstrokacizna polega na tem, że Bank Rolny wydrukuje nowe egzemplarze.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#PLechnicki">Ustawa zaś będzie wydrukowana w Dzienniku Ustaw.</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#PLechnicki">Oczywiście to wszystko, co mówił p. pos. Fijałkowski, zahacza daną ustawę z innej zupełnie strony. P. pos. Fijałkowski również w niewinnej formie, nazywając to poprawkami, zgłasza zupełną nowelizację ustawy o reformie rolnej. Niech Panowie się nie dziwią, że my traktujemy sprawę reformy rolnej, sprawę naprawy ustroju rolnego jako sprawę niezmiernej wagi i my jej dorywczo, ad hoc, przy innej ustawie przemycać nie będziemy. Ja nie przesądzam, ale być może w niedługim czasie przystąpimy do dyskusji nad sprawą nowelizacji ustawy o reformie rolnej, dla tej prostej przyczyny, że ta ustawa, jak i każda inna ustawa, po 6 latach, wykazuje szereg braków, że ma dziś szereg momentów, które znowelizowane być mogą i powinny, ale nowelizować należy na zasadzie długich studjów, poważnych przygotowań, ale nie ad hoc. P. poseł nowelizuje art. 6, 51, 56, 60, 63, 64, czyli w całej pełni przechodzi Pan na zasadę wolnego obrotu ziemią. A jednak w naszych warunkach, pragnąc naprawy ustroju rolnego, tak w pełni, bez zastrzeżeń, bez dalszych konsekwencyj, my stanąć na stanowisku wolnego obrotu ziemią nie możemy. Jeśli tylko w drodze dobrowolnej parcelacji ma się załatwiać zagadnienie naprawy ustroju rolnego, w takim razie należałoby stworzyć osadniczą instytucję dobra publicznego, taka jaka jest na Górnym Śląsku, jaką przewiduje niemiecka ustawa z roku 1909 czy wcześniejsza, i wtedy można mówić o przejściu na inną zasadę. Jest to kwestja, która jest załatwiona. Dalej jest kwestja dziedziczenia i kwestja podziału z tych z tak wielkim trudem nowo powstałych gospodarstw. Można twierdzić, że maximum władania ziemią określone przez ustawę jest za małe, gdyż o większą własność opiera się cały przemysł rolny i t. d. Tych zagadnień do przedyskutowania jest wiele. Można tę ustawę oprzeć na innych podstawach, ale niech będzie pewna całość, a nie nowelizacja ad hoc bez przemyślanego programu, bez dania odpowiedzi na wszystkie zagadnienia związane z naprawą ustroju rolnego. Takie załatwienie nie wydaje nam się rzeczą możliwą i w żadnym wypadku za projektem ustawy p. Fijałkowskiego my głosować również nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#PLechnicki">A teraz jeśli chodzi o ten szereg dowcipów, który pod adresem naszego klubu p. Fijałkowski był łaskaw powiedzieć, o tej mamie z lewicy i papie z prawicy. Jeśli nawet takie trudności były, to jak się ta sprawa przedstawia dla Panów?</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#komentarz">(P. Fijałkowski: W każdym razie ja nie jestem pod pantoflem.)</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#PLechnicki">W tej chwili Pan siedzi na ławie poselskiej. Ale niech się Panowie cofną o lat sześć do czasu, kiedyście, stanowiąc ogromną liczbę w ówczesnym Sejmie, przeprowadzali ustawę o reformie rolnej. Mniej więcej lat temu sześć, w lipcu, Panowie wypowiadali zasadnicze postulaty w sprawie reformy rolnej. Generalny Wasz mówca przy trzeciem czytaniu — nie p. prof. Rymar — ale p. prof. Głąbiński, jeden z nestorów ruchu narodo-ludowego takie składa oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#PLechnicki">„W imieniu Związku Ludowo-Narodowego zaznaczam nasze stanowisko w tej sprawie. Jesteśmy zwolennikami reformy rolnej, jesteśmy także zwolennikami znowelizowania obowiązującej ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. Nie możemy zapomnieć o tem, że jesteśmy krajem przeludnionym w niektórych dzielnicach, i że szczególnie przeludnioną jest wieś polska. Dalszą przyczyną jest ogromna ilość karłowatych gospodarstw w niektórych dzielnicach. Jeżeli zatem mamy możność powiększenia karłowatych gospodarstw, a dla części ludności znalezienia warsztatu pracy, to obowiązkiem naszem jest postarać się o to”.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#PLechnicki">Bardzo zasadnicze. Bardzo pięknie powiedziane.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Nic się nie zmieniło)</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#PLechnicki">A dalej mówi tak:</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#PLechnicki">„Wprawdzie jest wiele względów gospodarczych, które przemawiają przeciw ustawie, ale liczymy się z tem, że najważniejszym czynnikiem gospodarczym jest spokój i pewność gospodarcza i dlatego muszę pragnąć, ażeby stosunki te raz nareszcie zostały ustalone. Byliśmy kilkakrotnie w konieczności naruszenia zasad praworządności”.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#PLechnicki">Bardzo smutne przypomnienie, gdyż nie chodzi o dzisiejsze warunki.</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Ale miał odwagę powiedzieć to.)</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#PLechnicki">I w końcu mówi p. Głąbiński:</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#PLechnicki">„A teraz przyszedł okres, kiedy możemy oprzeć się na zasadach konstytucyjnych. Mam nadzieję, że Wysoka Izba tak jak raczyła mnie spokojnie wysłuchać, tak też przy głosowaniu odpowie zasadniczym żądaniom, jakie tutaj wystawiłem, klub mój ma jak najlepszą wolę głosować wówczas za tą ustawą”.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#PLechnicki">A zatem ta ustawa była tą, o którą chodziło, i Panowie za nią głosowali wówczas, 6 lat temu. Zawierała ona te podstawowe zasady, o które Panom chodziło, a które dzisiaj tak ostro krytykuje pos. Fijałkowski. To co było dobre przed 6 laty, to podlega dzisiaj krytyce.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#komentarz">(Przerywania na ławach KI. Nar.)</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#PLechnicki">Ja tylko przeprowadzam analogję między tem, co Panowie aprobowali 6 lat temu, a co dzisiaj zwalczają. Zdaje mi się na zasadzie tego, co odczytałem ze stenogramu, że to nie jest to samo.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#PLechnicki">Zdaje mi się, że pewne wyrażenie, którego użył p. Roman Dmowski w książce „Świat powojenny i Polska”, że ktoś w jakiejś sprawie „nie ma wyobraźni” — że to wyrażenie jest teraz modne na łamach „Gazety Warszawskiej” i pan Kozicki niemal co miesiąc pisze w sprawach polityki zagranicznej, że ktoś „nie ma wyobraźni”. W zagadnieniach gospodarczych w artykułach wstępnych Gazety Warszawskiej również zawsze ktoś nie ma wyobraźni. Zdaje mi się, że jest kolosalna różnica między tem, co Panowie mówili 6 lat temu, a dzisiaj, i że tu Panowie nie mają wyobraźni.</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Dlaczego Minister Matuszewski nie miał wyobraźni na przeciąg jednego miesiąca?)</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#PLechnicki">Min. Matuszewski w sprawie reformy rolnej nie przemawiał. Zdaje mi się, że tutaj wyobraźnia Panów szwankuje. Panowie mówicie ciągle: program, program, program. Ja stwierdzam z tej trybuny, że już raz dyskutowałem z Panami i Panowie nie mieli również żadnego programu w sprawach ochrony celnej dla produkcji rolnej. Tak i dzisiaj Panowie nie mają żadnej wyobraźni w sprawie naprawy ustroju rolnego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#PLechnicki">Wypowiadam się kategorycznie przeciw projektom ustaw posłów Fijałkowskiego i Nowickiego i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Do art. 1 są dwie poprawki. Najpierw głosujemy pierwszą poprawkę p. Nowickiego, potem drugą poprawkę p. Fijałkowskiego. Kto jest za poprawką p. Nowickiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za poprawką p. Fijałkowskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#Marszałek">Do art. 2 zgłoszone są trzy poprawki. Pierwsza poprawka p. Nowickiego...</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Nieaktualna)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#Marszałek">...jest nieaktualna. Głosujemy drugą poprawkę p. Fijałkowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Trzecia poprawka p. Fijałkowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać, Stoi mniejszość, poprawka upadła. W takim razie art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka p. Nowickiego nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#Marszałek">Do art. 3 poprawka p. Fijałkowskiego jest bezprzedmiotowa, wobec skreślenia tego ustępu przez komisję. Artykuł ten zatem przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#Marszałek">Do art. 4 niema poprawek. Przechodzi w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#Marszałek">Do art. 5 jest poprawka p. Fijałkowskiego. Pierwsza część jej jest bezprzedmiotowa, ponieważ ją przyjęła komisja. Chodzi tylko o drugą część tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#Marszałek">Kto jest za tą częścią poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 5 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#Marszałek">Do art. 6. jest poprawka p. Fijałkowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 6 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#Marszałek">Do art. 7 niema poprawek, przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#Marszałek">Do art. 8 niema poprawek, przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#Marszałek">Do art. 9 jest poprawka p. Łuckiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Art. 9 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#Marszałek">Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktów 3 i 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 317 i odbitka nr 109) oraz sprawozdanie o wniosku klubu parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w tej samej sprawie (druk nr. 348 i odbitka nr 109).</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Schimmel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PSchimmel">Wysoka Izbo! Przedmiotem mojego referatu jest przedłożenie rządowe (druk sejmowy nr 317) oraz wniosek Stronnictwa Ludowego (druk sejmowy nr 348). Zanim przejdę do omówienia samej noweli, pozwolę sobie, korzystając z okazji, przedstawić przebieg akcji odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PSchimmel">Po odzyskaniu niepodległości Polski zastaliśmy na dzisiejszych ziemiach polskich 1.800.000 budynków zniszczonych. Rozdział tych budynków zniszczonych na poszczególne województwa był różny. Najwięcej oczywiście ucierpiały dzielnice, w których toczyły się walki, zatem wschodnie i niektóre południowo-wschodnie województwa, zwłaszcza tarnopolskie i lwowskie. Uwzględniając ówczesną trudną sytuację...</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PSchimmel">...gospodarstw, licząc się z tem, że te zniszczone gospodarstwa, a były to przeważnie, chociaż nie wyłącznie gospodarstwa rolne, nie będą mogły się odbudować siłami ich właścicieli, ówczesny rząd widział się zmuszony wnieść kilka przedłożeń do Sejmu celem dopomożenia właścicielom tych gospodarstw do odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PSchimmel">Pierwszą była ustawa z lutego 1919 roku, która prowizorycznie załatwiała sprawę odbudowy w ten sposób, że dostarczała zniszczonym gospodarzom drzewa w naturze z lasów państwowych i częściowo prywatnych na rachunek rządu. Wkrótce potem została wydana nowa ustawa z lipca tegoż roku, w myśl której pożyczki udzielane na odbudowę mogły dochodzić do 20.000 marek i udzielane były bądź w gotówce, bądź w drzewie. Następnie celem skoordynowania całej akcji oraz wydatniejszej pomocy utworzono w marcu 1920 r. Generalną Dyrekcję Odbudowy przy Ministerstwie Robót Publicznych. Jednocześnie z odbudową obszarów gospodarstw zniszczonych wprowadzono również odbudowę względnie rozbudowę osad wojskowych i cywilnych.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PSchimmel">Wynikiem tej akcji do końca r. 1923 było odbudowanie przeszło miljona budynków kosztem 110 milionów złotych w złocie, czyli licząc w dzisiejszej walucie, kosztem 190 miljonów złotych. W miastach, zwłaszcza w małych miasteczkach, odbudowa szła znacznie trudniej i po wolniej, ponieważ ustawa nie przewiduje tak znacznych ulg dla zniszczonych budynków miejskich.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PSchimmel">Zwrotem w akcji rozbudowy była ustawa z 6 maja 1924 roku, która przewidywała pomoc w gotówce przez Bank Rolny w postaci pożyczki, która potem, po ukończeniu odbudowy, mogła być w części, względnie w całości, umorzona. Pomoc ta, poza gotówką, mogła być udzielona w postaci drzewa w okolicach lesistych, lecz wtedy wartość tego drzewa potrącano z tej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PSchimmel">Sumy, jakie wydano na odbudowę wynoszą: wydano w r. 1924 z daniny lasowej prawie 9 miljonów, w 1925 — 8.5 miljonów, w 1926/27 prawie 14 miljonów, w 1927/28 — 10 miljonów, w 1928/29 przeszło 11 miljonów, w 1929/30 — 2.200.000, w 1930/31 — 1.300.000 zł. Łączne wydatki z pożyczek gotówkowych wynosiły w r. 1924 — 6 3/4 miljona, w 1925 — 6,5 miljona, w 1926/27 — 5,5 miljona, w 1927/28 — przeszło 20 miljonów, w 1928/29 przeszło 13 miljonów, w 1929/30 — 7,5 miljona, w 1930/31 — 2.390.000.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PSchimmel">Łączna kwota wypłat wyniosła wtedy za te lata w czasie stabilizacji waluty 6,5 miljona złotych.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PSchimmel">Ponadto wydano jeszcze pomocy w materjałach drzewnych w wysokości około 16 miljonów, tak, że łącznie wydatki, uruchomione na odbudowę wyniosły 78,5 miljona złotych do 1 kwietnia 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PSchimmel">Co do ilości odbudowanych budynków, to wyniosły one na 1 kwietnia 1931 r. 1.627.000 tak, że pozostało do odbudowy 182,000. Z tych w ciągu roku 1931 odbudowano jeszcze około 20,000, tak, że ogółem pozostało zniszczonych i nieodbudowanych budynków 162.805. Część tych zniszczonych budynków już wogóle nie ma prawa do korzystania z funduszów zapomogowych, ponieważ gospodarstwa te zostały sprzedane, a w myśl ustawy z 6 maja 1924 r. nowonabywcy tracą prawo do pożyczki odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PSchimmel">Te pozostałe nieodbudowane budynki są w posiadaniu około 30.000 rodzin i na te cele potrzeba około 45 miljonów złotych. Nowela w przedłożeniu rządowem wnosi dwie poprawki, mianowicie w myśl art. 11 ustawy z 6 maja 1924 r. część pożyczki, względnie całość mogła być umorzona, a prawo umorzenia, jeśli nie przekraczało 50%, względnie 70% dla budynków użyteczności publicznej, przysługiwało komisji wojewódzkiej, natomiast ponad 50% decyzja była zastrzeżona dla Ministra Robót Publicznych. Początkowo ten przepis może był uzasadniony, ponieważ komisje wojewódzkie nie miały jeszcze tej wprawy w decydowaniu o tych umorzeniach i dla tego zachodziło niebezpieczeństwo, że pewne sprawy będą niewłaściwie rozstrzygane. Obecnie komisje wojewódzkie wdrożyły się do tego stopnia, że pracują bez zarzutu i wobec tego Ministerstwo Robót Publicznych, nie mając styczności z natury rzeczy z poszkodowanymi, ani możności wglądu na miejscu w sprawę, akceptuje wnioski komisji wojewódzkiej, co powoduje dużo pisaniny i opóźnienie w przyznawaniu tych ulg, względnie w umorzeniach. Przeto jest rzeczą wskazaną, aby te uprawnienia, z których korzystało dotychczas Ministerstwo bezpośrednio, przekazać komisjom wojewódzkim. Na tem polega pierwszy punkt przedłożenia rządowego. Jednocześnie istnieje w ustawie z dn. 6 maja 1924 r. przepis, że od tej części pożyczki przyznanej, która uległa umorzeniu, należy wpierw potrącić przy umorzeniu tą zaliczkę bezzwrotną, którą petent otrzymał już przedtem. Otóż przepis ten był wówczas zupełnie uzasadniony, ponieważ było rzeczą niesłuszną, aby jeden otrzymał dwie pożyczki, dwie zapomogi, a drugi nic, albo jedną. Niestety ta sprawa dziś się zmieniła w związku z wielkim spadkiem cen, zwłaszcza na drzewo, tak że pożyczki te, względnie zapomogi bezzwrotne, które mają ulec potrąceniu i które wówczas były wyliczone według ówczesnych wysokich cen drzewa, przekraczają często całą wartość tych pożyczek i anulują faktycznie ten przepis o umorzeniu pożyczek. Wobec tego przedłożenie rządowe wnosi, ażeby komisja wojewódzka mogła przy umarzaniu pożyczek powziąć decyzję, na mocy której poszkodowanym nie należy potrącać uprzednio otrzymanych zapomóg na odbudowę. Rzecz ta ma być traktowana indywidualnie, co jest rzeczą konieczną i sprawiedliwą, oraz bezwzględnie dla wielu poszkodowanych znaczną ulgą, gdyż przewiduje umorzenie, którego dziś na mocy obecnie obowiązującej ustawy niema.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PSchimmel">Obecnie przejdę do omówienia wniosku Stronnictwa Ludowego. Zasadniczą cechą, różniącą ten wniosek od przedłożenia rządowego jest, że gdy wniosek rządowy traktuje wszystkie sprawy petentów indywidualnie, zastrzegając prawo decyzji komisjom wojewódzkim, to wniosek Stronnictwa Ludowego traktuje tę rzecz generalnie, wnosząc o umorzenie wszystkich bez wyjątku pożyczek, udzielonych tym poszkodowanym. Otóż proszę Wysokiej Izby, takie traktowanie sprawy byłoby może uzasadnione, gdyby już wszystkie budynki były odbudowane. Niestety tak nie jest i jak przed chwilą mówiłem, jeszcze dość znaczna część, bo obejmująca 30,000 rodzin, jest bez dachu. Otóż część tych wpływów, które jednak pomimo kryzysu wpłynęły, a wpływają mniej więcej rocznie w wysokości 1 1/2 miljona, jest obracana znów na dalszą rozbudowę. Gdybyśmy dziś podcięli to jedno źródło, to oczywiście te 30,000 rodzin musiałoby przynajmniej do czasu znowelizowania, względnie otwarcia innego źródła dla nich, zrzec się nadziei otrzymania pożyczki. Zwłaszcza należy uwzględnić, że w województwach centralnych, gdzie przecież zniszczenie nie było tak wielkie, jak na kresach, zachodziły wypadki, że spalono część budynku i gospodarz otrzymał pożyczkę, natomiast na kresach prawie we wszystkich wypadkach uległy destrukcji całe gospodarstwa włącznie z budynkami i mamy nadzieję, że w tych województwach Ministerstwo Robót Publicznych i komisje wojewódzkie, zwłaszcza Ministerstwo w okólniku wykonawczym, który wyda do tej noweli, będzie tę rzecz tak traktowało, że bardziej poszkodowanym kresowym gospodarstwom umorzy się całą pożyczkę, natomiast gospodarstwom w centralnych województwach, mniej poszkodowanym, gdzie tylko część budynków została spalona, tylko część pożyczki. Dlatego też wpływy z tych pożyczek będą mogły być przeznaczone na odbudowę pozostałych nieodbudowanych gospodarstw. To też sądzę, że jest rzeczą słuszniejszą, ażeby dać każdemu trochę na odbudowę, niż dać jednym wszystko, a drugim nic, a właśnie do takiego postawienia sprawy doprowadziłoby przyjęcie wniosku Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PSchimmel">W imieniu Komisji Robót Publicznych proszę Wysoką Izbę o przyjęcie noweli w brzmieniu rządowem, oraz o odrzucenie wniosku Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PCiołkosz">Wysoki Sejmie! Zasadniczo nie mamy powodu do sprzeciwiania się przedłożonej ustawie, jeżeli chodzi o jej część najbardziej istotną t. j. o ustęp 2 art. 1, ponieważ oznacza on znaczne uproszczenie i skrócenie procedury umarzania pożyczek. Ale przedłożenie rządowe, choć oznacza postęp w porównaniu do tej procedury, która wydawała się wskazaną w r. 1924, ale nie oznacza całkowitego załatwienia sprawy, jak tego wymagają stosunki gospodarcze w r. 1932.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PCiołkosz">Ustawa z r. 1924 w art. 8 mówi, komu można po dokonaniu odbudowy w całości albo w części umorzyć przyznaną pożyczkę, tym mianowicie, którym przysługuje pierwszeństwo w uzyskaniu pożyczki. Wymienieni są oni w art. 3. Są to mianowicie poszkodowani, którzy nie posiadają dostatecznych środków na odbudowę; pomoc powinna być udzielona przedewszystkiem na odbudowę budynków mieszkalnych dla najuboższej ludności, mieszkającej w ziemiankach, w prowizorycznie skleconych mieszkaniach, w barakach lub na komornem, oraz poszkodowanym właścicielom drobnych gospodarstw o obszarze nie wyżej jak 75 ha oraz właścicielom domów miejskich obejmujących nie więcej, jak 4 ubikacje mieszkalne. O ile znam stosunki od strony praktycznej, to — może się mylę — ale bodaj że nie było ani jednego wypadku, aby udzielono pożyczek ulgowych z Funduszu Odbudowy osobom innym, niż te właśnie, które w art. 3 są wymienione jako uprzywilejowane. Nie znam wypadku, aby udzielono nożyczek ulgowych osobom zniszczonym wskutek działań wojennych, jeśli same do dnia przyznania im pożyczek odbudowały budynki mieszkalne. To znaczy, jeśli nawet w r. 1930 starał się osobnik zniszczony przez wojnę o pożyczkę ulgową. to nie mógł jej otrzymać, o ile zdążył się o własnych siłach odbudować i od r. 1914 do roku nawet 1930 musiał mieszkać w ziemiance czy szałasie ażeby odpowiedzieć warunkom stawianym przez powiatową komisję odbudowy. W związku z powszechnie znanem położeniem ludności małorolnej w chwili obecnej połowiczne załatwianie sprawy nie jest dostateczne i dlatego to brzmienie ustawy, jakie proponuje Klub Stronnictwa Ludowego, bardziej nam odpowiada.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PCiołkosz">Ustawa obchodzi głównie województwa południowe. Korzystano tam do r. 1918 z pożyczek Galicyjskiego Wojennego Zakładu Kredytowego i Państwowego Banku Odbudowy. Te pożyczki przejął Bank Gospodarstwa Krajowego. Za czasów polskich korzystano z nożyczek polskich instytucyj kredytowych, w szczególności na mocy ustawy 1924 r. z Funduszu Odbudowy, z którego pożyczki przyznawało Ministerstwo Robót Publicznych za pośrednictwem Państwowego Banku Rolnego. W żywej pamięci nas wszystkich jest, że do korzystania z pożyczek jak najgoręcej zachęcały starostwa, względnie powiatowe komisje pożyczkowe, przyrzekając, że te pożyczki będą umarzane. Później starostwa zachęcały do składania podań o umorzenie pożyczek i mam taki oficjalny okólnik, w którym się wzywa wszystkich pożyczkobiorców do zgłaszania podań o umorzenie pożyczek, zachęca się ich, czyniąc nadzieję pomyślnego załatwienia tych podań. Tymczasem teraz Ministerstwo Robót Publicznych nożyczki te w sposób bardzo bezwzględny ściągą, licząc przytem procenty zwłoki w wysokości 2% miesięcznie. Przeprowadza się egzekucje administracyjne na ruchomościach, potem na nieruchomościach, nie mając względu na obecne położenie chłopów małorolnych, którzy istotnie dziś tych pożyczek nie są w stanie spłacać, zwłaszcza, że spłaca się je już w trzecim roku po zaciągnięciu pożyczki. A trzeba pamiętać, że maksymalna wysokość pożyczek wynosiła 80% szacunku zniszczenia. Podania o umorzenia częściowe lub całkowite pożyczek zalegają latami, ale mam nadzieję, że nowela dziś uchwalona tę procedurę rozpatrywania i załatwiania podań o umarzanie przyspieszy.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PCiołkosz">W motywacji Rząd sam przyznaje, że w chwili obecnej istnieje niepożądana zwłoka w rozstrzyganiu podań o umorzenie pożyczek, ale praktyka Ministerstwa jest odmienna. Wydaje się, jak gdyby ono nie rozumiało, że ta zwłoka w załatwianiu podań nie jest zawiniona przez pożyczkobiorców. Mianowicie reskryptem z 30 marca 1931 r. liczba dziennika VIII 743/31 Ministerstwo Robót Publicznych nakazało Bankowi Rolnemu odmownie załatwiać wszelkie podania o jakąkolwiek ulgę w spłacie lub o prolongatę tych pożyczek. To jest postępowanie niezrozumiałe. Z jednej strony starostwa wzywają urzędowo pożyczkobiorców, by wnosili podania o ulgi i umorzenia, z drugiej strony Ministerstwo zabrania Bankowi Rolnemu czynienia jakichkolwiek ulg, jakichkolwiek prolongat pożyczkobiorcom, chociaż wie, skąd się bierze ta zwłoka; zapowiada nawet, że wpłacone kwoty, ściągane przy pomocy tych wszystkich rygorów, nie będą już więcej potrącane w razie umorzenia pożyczki, tylko zostaną bezzwrotnie w Państwowym Banku Rolnym na Fundusz Odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PCiołkosz">Ustęp 3 przedłożenia rządowego budzi duże wątpliwości. P. sprawozdawca przyznał, że to jest kwestja ceny drzewa, że jest to zatem moment, który odnosi się generalnie do wszystkich pożyczkobiorców, którzy otrzymali uprzednio jakieś zasiłki od władz zaborczych czy też polskich. Gdyby jednak stanąć na tem stanowisku, że trzeba te sprawy traktować indywidualnie, to jest w najwyższym stopniu pożądane, aby w ustawie było wyszczególnione, kto ma z tych ulg korzystać. Tymczasem w motywacji czytamy, że nie jest koniecznem i celowem wymienianie w ustawie warunków, w jakich te komisje wojewódzkie mogą ulgi stosować, to znaczy, nie potrącać z umorzonej kwoty zapomóg poprzednio udzielonych i że sprawa będzie załatwiona w drodze wewnętrznych instrukcyj. Może to być droga do stworzenia pewnego rodzaju nowego funduszu dyspozycyjnego, do udzielania tych ulg pod politycznym kątem widzenia.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PCiołkosz">Skoro jestem już przy tym temacie, to chciałbym zwrócić uwagę, że podania o pożyczkę z Funduszu Odbudowy, wniesione przed terminem, dla poszczególnych powiatów oznaczonym przez Ministerstwo jako końcowym, zalegają przez czas bardzo długi niezałatwione, że przedwcześnie i zbyt pośpiesznie likwiduje się poszczególne powiatowe referaty odbudowy na terenach nawet takich, gdzie całe miasteczka są do dzisiaj jeszcze prawie że nieodbudowane. Wskażę chociażby na miasto Gorlice.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PCiołkosz">Wreszcie chcę zwrócić uwagę na to, że koniecznem jest sprolongowanie terminów płatności także i tym pożyczkobiorcom, którzy z ulg i umorzeń korzystać nie mogą i uzupełnienie ustawy w tym kierunku byłoby wysoce pożądane.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PCiołkosz">Na ostatek chciałbym zwrócić uwagę, że jest wysoce wskazane, ażeby Rząd zajął raz wreszcie stanowcze i jasne stanowisko w sprawie odszkodowań wojennych. Ta kwestja bezustannie błąka się i czyni zamieszanie w różnych połaciach kraju. Bezustannie rozmaite organizacje, rozmaite stowarzyszenia werbują członków, przeprowadzają propagandę pod hasłem realizacji tych odszkodowań w wysokości szacunków komisji szacunkowych. Stworzenie pewnej jasności, wypowiedzenie się stanowcze w tej sprawie jest pożądane.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PCiołkosz">Aby umożliwić nam zajęcie stanowiska w głosowaniu, prosilibyśmy Pana Marszałka, aby poddał pod głosowanie najpierw wniosek Stronnictwa Ludowego, jako dalej idący, a później wniosek w przedłożeniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Jaworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PJaworski">Wysoki Sejmie! Najbardziej ze wszystkich ziem, które weszły w skład obecnej Polski, ucierpiały w czasie wojny ziemie zamieszkałe przez ludność ukraińską, gdyż były one terenem walk tak w czasie wojny światowej, jak też wojny polsko-ukraińskiej, ukraińsko-bolszewickiej i polsko-bolszewickiej. Zniszczenie na tych ziemiach dorównywa — a w niektórych okolicach i przewyższa — zniszczenie Belgji i wschodnich departamentów Francji.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PJaworski">W latach 1914–1920 zniszczono w Galicji Wschodniej wskutek działań wojennych ponad 506.000 budynków przeważnie w gminach wiejskich, zaś na ziemiach północno-wschodnich około 499.000 budynków. Wprawdzie większość zniszczonych budynków ludność nasza już odbudowała, jednakże muszę stwierdzić, że odbudowano je przy bardzo słabej pomocy rządów polskich.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PJaworski">Pieniądze i materjały, przeznaczone przez rządy polskie na odbudowę zniszczonych przez wojnę budynków, obracano predewszystkiem na budowę domów dla polskich osadników. By nie być gołosłownym, przytoczę reskrypt Ministerstwa Robót Publicznych. L. 174/19, który wyraźnie poleca, by zapomogi z kredytów 20 miljonów marek polskich, przeznaczonych na odbudowę Galicji, przyznawać tylko posiadaczom gospodarstw polskich, którzy ponieśli skutkiem działań wojennych straty rzeczowe. Podobne stanowisko zajęły i inne reskrypty Ministerstwa Robót Publicznych, np. 1/1963 i 1870/21. Wobec takiej polityki rządu do dnia dzisiejszego nie odbudowano na naszych ziemiach jeszcze bardzo znacznej części zniszczonych budynków i jeszcze dzisiaj tysiące ludzi mieszkają w tymczasowych barakach, lub ziemiankach, urągających wszelkim wymogom higjeny. Jeżeli się mówi, że 162.000 budynków jest nieodbudowanych i 30.000 rodzin mieszka w ziemiankach, to to odnosi się szczególnie właśnie do naszych ziem.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PJaworski">Do dnia dzisiejszego Polska nie zdobyła się na ustawę regulującą szkody wojenne. Akcję budowy prowadzi się przeważnie w formie małych subwencyj i drobnych pożyczek, zamiast uregulować sprawę odbudowy ustawowo i wykonać obowiązek Państwa wobec poszkodowanych.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PJaworski">Wprawdzie ustawa z dnia 6 maja 1924 r. daje poszkodowanym możność zaciągania pożyczek na odbudowę, jednakże wskutek panujących na naszych ziemiach stosunków politycznych, było bardzo mało takich szczęśliwców, którzy skorzystali z tych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PJaworski">Wielu poszkodowanych, którzy starali się o pożyczki na odbudowę, zbywano odpowiedzią, że ich podanie będzie we właściwym czasie załatwione. Kiedy ma przyjść ten właściwy czas, niewiadomo.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PJaworski">Udzielone pożyczki nie wystarczyły w żadnym wypadku na odbudowę nawet jednego budynku, wobec czego poszkodowani musieli zadłużać się u prywatnych kupców, by wybudować bodaj chałupinę i jaką taką stajnię, lub stodołę. A iluż jest takich, którzy nie zdołali nawet chałupy wykończyć, a już zaczęto ściągać od nich pożyczki?</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PJaworski">Wprawdzie ustawodawca w art. 8 ustawy z 6 maja 1924 r. powiedział, iż pożyczka po dokonanej odbudowie może być właścicielom drobnych gospodarstw rolnych, oraz właścicielom domów miejskich, obejmujących nie więcej, jak 4 ubikacje mieszkalne w części lub całości umorzoną, a obowiązek ten nałożył na komisje wojewódzkie, względnie p. Ministra Robót Publicznych, ale muszę stwierdzić, że na naszych ziemiach bardzo mało poszkodowanych korzystało z dobrodziejstwa tej ustawy mimo, że są to zazwyczaj rolnicy posiadający od 1/2 do 3 morgów pola. Od nich Bank Rolny żąda zwrotu pożyczek, względnie zapłaty rat, grożąc egzekucjami.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PJaworski">Wprawdzie na interwencję, czy to klubów poselskich, czy samego nawet p. Ministra płatność tych pożyczek wciąż odracza się, jednak samo odroczenie sprawy nie załatwia, poszkodowani zaś żyją pod wiecznem wrażeniem, że kiedyś będą musieli zwrócić nietylko pożyczki, ale także narosłe procenty.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PJaworski">Stojąc na stanowisku, że Państwo ma obowiązek przyjścia z pomocą poszkodowanym wskutek działań wojennych i że ten obowiązek winien być uregulowany ustawowo, od szeregu lat przypominamy z tej trybuny Rządowi ten obowiązek i domagamy się przedłożenia Sejmowi ustawy, któraby uregulowała sprawę odszkodowań wojennych, tak, jak uczyniono to w innych państwach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PJaworski">Zgłosiliśmy więc wniosek, w którym domagaliśmy się, by wszelkie pożyczki i subwencje udzielone z funduszów państwowych na odbudowę budynków zniszczonych wskutek działań wojennych uważane były jako wpłaty zaliczek na poczet odszkodowań wojennych oraz, by Rząd odroczył ich ściąganie aż do czasu uchwalenia ustawy o wypłacie odszkodowań wojennych. Wniosek ten, według słów zastępcy p. przewodniczącego Komisji Robót Publicznych, został załatwiony przez rządowy projekt ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r., który właśnie przed chwilą był rozpatrywany. Nie mogę jednak zgodzić się z tym poglądem, gdyż my podobnie, jak i wniosek posłów z Klubu Parłam. Str. Lud., domagamy się umorzenia pożyczek z mocy ustawy, a uchwalony przed chwilą projekt rządowy powiada, że o umorzeniu pożyczki ma decydować wojewódzka komisja.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PJaworski">Dotychczasowa praktyka nie budzi w nas zaufania do orzeczeń wojewódzkich komisyj, gdyż znamy szereg wypadków, że odmówiono umorzenia pożyczek rolnikom, którzy posiadają zaledwie po dwie morgi pola, a na utrzymaniu mają liczną rodzinę. By nie być gołosłownym, pozwolę sobie przeczytać list mieszkańców gminy Pukaszowce, powiatu stanisławowskiego. W liście tym mieszkańcy tej wsi proszą nas o poczynienie wszelkich starań, by ich pożyczki zostały umorzone: „Pola mamy po dwie morgi, zboża na sprzedaż niema, świnie i bydło tanie, zresztą wszystkiego tego tak mało, że na procenty nawet nie wystarczy. Jeżeli starostwo zabierze nam w drodze egzekucji i sprzeda ostatnią krowę, lub kawałek pola na spłatę pożyczki, to wtedy pozostanie dla nas chyba jedyny ratunek, a to rzucić się do wody i utopić się, by nie patrzeć, jak dzieci nasze będą ginąć z głodu”.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PJaworski">Mieszkańcy wsi Świniuchy pow. horochowskiego piszą: „Upraszamy Panów Posłów wstawić się za nami biedakami z Wołynia, ażeby nie dopuścić do naszego zniszczenia i do sprzedania na licytacji ostatniego konia, krowy i zboża, a dług, który był nam wydany jako zapomoga na odbudowę zniszczonych podczas wojny budynków, umorzyć”.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PJaworski">Takie błagalne listy ślą do nas i do Was, Panowie Posłowie, nasi wyborcy. Rozumiejąc biedę ludzką i chcąc dać wyraz zrozumieniu tej biedy, podtrzymujemy wniosek posłów z Klubu Parl. Str. Lud. i głosować będziemy za tym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PSchimmel">W kilku słowach odpowiem na zarzuty podniesione przez pp. przedmówców.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PSchimmel">Otóż p. Ciołkosz podniósł zarzut, że umarzanie tych pożyczek będzie rozpatrywane pod politycznym kątem widzenia. Chcę uspokoić p. Posła. Częściowe i całkowite umarzanie w myśl tej noweli…</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: W ustępie 3 artykułu 11.)</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PSchimmel">Tak ja o tem mówię, to jest art. 11 ust. 3 noweli do ustawy z dnia 6 maja 1924 r. Dlatego odczytuję ten artykuł Ust. 3 art. 11 mówi: „O częściowem, względnie całkowi tem umorzeniu pożyczki decydować będzie na podstawie opinji komisji w artykule 10 wymienionej komisja wojewódzka, złożona z wojewody lub jego zastępcy, jako przewodniczącego, prezesa sądu okręgowego z siedzibą w mieście wojewódzkiem, lub sędziego przez niego delegowanego, prezesa właściwej izby skarbowej, lub jego zastępcy, delegata Ministerstwa Robót Publicznych oraz trzech delegatów samorządu powiatowego”. Czyli że komisja składa się z 7 członków, z których jeden jest prezesem sądu, którego Panowie chyba w tym wypadku nie będą posądzali o stronniczość i polityczny kąt widzenia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o przyznawanie pożyczek tym najbiedniejszym, i trzech przedstawicieli samorządu, którzy prawdopodobnie również nie będą rozpatrywać tych pożyczek pod kątem widzenia politycznym, bo pochodzą z wyboru. Czyli większość jest powierzona w tej komisji czynnikowi apolitycznemu.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PSchimmel">Poseł z frakcji ukraińskiej porównał akcję odbudowy z akcją we Francji. Tylko Pan zapomniał powiedzieć, ile Francja otrzymała odszkodowań od Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(P. Jaworski: To jest obowiązek.)</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PSchimmel">To też trzeba było skonstatować, ażeby obraz był całkowity. Po drugie trzeba było powiedzieć o bogactwie narodowem tej pozostałej części Francji, która nie została zniszczona, a tej naszej Polski, która na wszystkich terenach została zniszczona.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PSchimmel">Następnie chciałbym odeprzeć zarzut również Pana, że na ziemiach wschodnich i południowo-wschodnich jest mała akcja odbudowy. Otóż mam tutaj wykaz, co odbudowano. W województwie wołyńskiein zostało zniszczonych 246.000 budynków, odbudowano 187.000. W województwie lwowskiem było zniszczonych 162.000, odbudowano 156.000, w województwie stanisławowskiem zniszczono 125.000, odbudowano 117.000.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Ludność sama odbudowała.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PSchimmel">W województwie tarnopolskiem było zniszczonych 231.500, odbudowało 204.000. Więc Panowie tego zarzutu nie mogą podnosić, że kredyty są udzielane pod kątem widzenia politycznym.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ukraińskich,)</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PSchimmel">Zawsze są nadużycia i niedopatrzenia mogą zawsze zajść, ale nie można pojedynczych, sporadycznych wypadków generalizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania. Głosować będziemy najpierw nad wnioskiem komisji: Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm odrzuca wniosek, zaproponowany przez wnioskodawców według druku nr 348. Kto jest za tym wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek komisji został przyjęty. W ten sposób w sensie negatywnym został przesądzony wniosek p. Jaworskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przechodzimy do głosowania nad ustawą o zmianach w ustawie o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych z dnia 6 maja 1924 r. Kto z pp. Posłów jest za przyjęciem ustawy w myśl sprawozdania komisji, zechce wstać. Większość, ustawa wraz z tytułem została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do ustanawiania prawa zabudowy oraz do zbywania i zamiany gruntów państwowych w Gdyni (druk nr 313 i odbitka nr 108).</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Idzikowski,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PIdzikowski">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt zreferować ustawę o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do ustanawiania prawa zabudowy, oraz do zbywania i zamiany gruntów państwowych w Gdyni, druk nr 313. Na terenie m. Gdyni w pobliżu portu handlowego Ministerstwo Przemysłu i Handlu posiada w swoim zarządzie tereny, przeznaczone na zabudowanie przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. W zrozumieniu interesów portu tereny te powinny być możliwie prędko zużytkowane, ażeby w pobliżu wielkiego portu powstały odpowiednie ośrodki przemysłowe. Osiedlanie się na tych gruntach prywatnych przedsiębiorstw przemysłowych napotyka na poważne trudności przy uzyskiwaniu odpowiednich terenów pod zabudowę, a to z tego względu, że zbycie nieruchomości należącej do Skarbu Państwa musi być załatwione w drodze ustawowej przez Sejm. Załatwianie tych spraw w ten sposób natrafia na poważne trudności i wymaga bardzo dużo czasu. Z prawa dzierżaw zainteresowani korzystać nie mogą, gdyż według przepisów niemieckiego prawa cywilnego, obowiązującego w b. dzielnicy pruskiej, budynki wystawione przez dzierżawców stanowią własność właściciela gruntów, czyli, jak w tym wypadku, Skarbu Państwa. Z tych względów wiele przedsiębiorstw, nie mogąc uzyskać prawa własności nieruchomości przez siebie wniesionych, wstrzymuje się od uruchomienia w Gdyni swoich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PIdzikowski">To też celem omawianej ustawy jest umożliwienie powstawania przedsiębiorstw przemysłowych na terenach, należących do Skarbu Państwa, w pobliżu handlowego portu.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PIdzikowski">Tereny, o których mowa, przeszły na rzecz Skarbu w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 20 czerwca 1927 r. Zgodnie z przepisami art. 57, ustęp 2 i 3 pruskiej ustawy z 1874 r. o wywłaszczeniu nieruchomości, poprzednim właścicielom nieruchomości przysługuje prawo pierwokupu, co w stosunku do omawianych gruntów ze względów zrozumiałych nie może mieć zastosowania. To też p. 3 art. 1 ustawy prawo to anuluje.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PIdzikowski">Pozatem ustawa upoważnia p. Ministra Przemysłu i Handlu do swobodnego gospodarowania na tych terenach które znajdując się w jego zarządzie, są położone w pobliżu portu. Zbycie terenów, znajdujących się w oddaleniu od portu, może nastąpić tylko w porozumieniu z Ministrem Robót Publicznych, względnie z Ministrem Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PIdzikowski">Na Komisji Przemysłowo-Handlowej ustawa została przyjęta bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PIdzikowski">To też wnoszę, by Wysoka Izba uchwalić raczyła ustawę w brzmieniu załączonem w druku nr 313.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Bień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PBień">Wysoki Sejmie! Budowę własnego portu w Gdyni powitała cała Polska z radością i uznaniem, wierząc, że przez zdobycie drogi morskiej dla eksportu polskiego ożywi się życie gospodarcze, łudząc się, że przez zdobycie zamorskich rynków węglowych górnik polski będzie miał pracę i znośne warunki życia. Dziś złudzenia te prysły. W okresie t. zw. dobrej konjunktury kapitaliści węglowi w latach 1927, 28 i 29 ponabijali sobie kieszenie, robili złote interesy, lecz dola górnika polskiego nie zmieniła się na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PBień">Natomiast dziś, w okresie pogorszenia się konjunktury węglowej, eksport zagraniczny stał się zmorą, duszącą kraj i górnika polskiego. Baroni węglowi i Rząd, idąc po najmniejszej linji oporu, nie robili nic dla rozszerzenia konsumcji węgla w kraju, przeciwnie, robili wszystko, aby ludność Polski jak najmniej węgla konsumowała — ustanawiając niesłychanie wysokie ceny na węgiel w kraju, ażeby tylko jak najwięcej węgla wywieść zagranicę za bezcen.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PBień">Cała ludność Polski zmuszona była dopłacać do eksportu, byle zapewnić zyski kapitalistom węglowym.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PBień">Obecnie nadszedł tragiczny moment, że ofiary górnika polskiego i całej ludności polskiej okazały się niewystarczające, bo węgiel angielski pobił na rynkach skandynawskich węgiel polski i ofiarą tej przegranej znowu pada górnik polski.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PBień">Dziś w Zagłębiu Śląskiem mamy zgórą 100,000 bezrobotnych, w Zagłębiu Dąbrowskiem 30,000, w Zagłębiu Chrzanowskiem około 15,000, czyli w trzech polskich zagłębiach węglowych jest 150,000 ludzi pozbawionych pracy, a kopalnie od szeregu miesięcy pracują 3 do 4 dni w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PBień">W takim to czasie Rząd robi zmowę z przemysłowcami. Od października r. ub. w formie pożyczki Rząd dopłaca przemysłowcom węglowym po 2 1/2 zł. do tonny wywiezionego węgla zagranicę, zastrzegając sobie, że po obniżce płac robotniczych przemysłowcy górniczy dopłaty te zwrócą Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PBień">Tego rodzaju spisek Rządu z przemysłowcami, którego ofiarą mają paść górnicy, rozwydrza bezgranicznie baronów węglowych i ci w styczniu b. r. w prowokacyjny sposób ogłaszają robotnikom, że zmniejszają ich płace o 21%.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PBień">Prowokacja ta zjednoczyła robotników górniczych i nakazała im zająć jednolity front w obronie swoich praw do życia.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PBień">Bo czyż można górnikom, zarabiającym dziś od 120 do 140 złotych miesięcznie, obniżać jeszcze płace?</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PBień">Wobec zdecydowanego stanowiska robotników Rząd znalazł się w kłopotliwem położeniu, radby uniknąć walki strajkowej, a jednocześnie musi dotrzymać przyrzeczenia, danego przemysłowcom, oraz wydobyć cd nich z powrotem dopłaty, jakie od października robił. Rząd próbuje zmusić robotników górniczych do wyrażenia zgody na arbitraż rządowy, do uważania Rządu w tym sporze za bezstronnego arbitra.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Głosy: Do rzeczy.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PBień">Lecz robotnicy doskonale wiedzą, że Rząd jest w spisku z przemysłowcami przeciwko robotnikom i arbitraż rządowy z całą stanowczością odrzucają. Robotnikom pozostaje jedyna broń i droga — pozostaje bezwzględna walka strajkowa, walka o prawo do życia.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PBień">W odpowiedzi na to stanowisko robotników Rząd mobilizuje siły swoje, aby walkę tę zdusić w zarodku.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PBień">Wczoraj, t. j. 28 stycznia do Zagłębia Dąbrowskiego przyjechał sam p. wojewoda Paciorkowski wraz ze swoim szefem bezpieczeństwa, ażeby na miejscu ułożyć plan walki z robotnikami. Nie wystarcza p. wojewodzie konferencja z miejscowym starostą w Będzinie, pojechał do Katowic, by tam wspólnie z wojewodą Grażyńskim omówić sposób działania przeciwko robotnikom.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PBień">Już do zagłębi węglowych sprowadza się wojsko, a z braku miejsca przerywa się naukę w niektórych szkołach na Górnym Śląsku i w budynkach śląskich rozkwaterowuje się oddziały wojskowe, — wszystko to przeciwko polskim górnikom. Górnicy zastraszyć się nie dadzą, a narzuconą im walkę podejmą i z całą bezwzględnością poprowadzą.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PBień">Na nic się zdadzą arbitraże rządowe, obniżające robotnikom na razie 8%, arbitraże robione wbrew woli robotników, zwoływane bez ich zgody.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PBień">Obłudną politykę Rządu, która zmierza za pomocą narzuconego arbitrażu do pokrywania łajdactw baronów węglowych, robotnicy przejrzeli na wylot. Za walkę górników, jej przebieg i jej skutki odpowiedzialność całkowita spadać będzie na Rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Mówimy w tej chwili o wniosku dotyczącym Gdyni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PBień">W tej chwili powracam do Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PBień">A Gdynia, do której tyle nadziei przywiązywali polscy górnicy, dziś dzięki bezmyślnej, krótkowzrocznej polityce Rządu i zachłanności kapitalistów węglowych, ta Gdynia zamiast być dobrodziejstwem staje się nieszczęściem polskiego górnika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Mazur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PMazur">Wysoki Sejmie! Ustawa o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do ustanawiania prawa zabudowy oraz do zbywania i zamiany gruntów państwowych w Gdyni jest niczem innem, jak tylko oddaniem całej gospodarki w Gdyni w zarząd Ministerstwu Przemysłu i Handlu, a wyłączeniem jej z pod kontroli Sejmu. Uważamy w interesie Państwa za szkodliwe, oddawanie i zamianę gruntów nabytych przez Państwo bez kontroli Sejmu, w drodze wywłaszczenia Ministrowi Przemysłu i Handlu. Sejm w tym wypadku nie ma mieć prawa kontroli i stwierdzenia, komu zostały te ziemie sprzedane i za jaką cenę. Stoimy na stanowisku, że każdorazowa zamiana i sprzedaż gruntów musi być przez Sejm zbadana i uchwalona. Chodzi nam o należytą kontrolę nad majątkiem państwowym. My nie sprzeciwiamy się rozwojowi Gdyni, przeciwnie uważamy każde nowe przedsiębiorstwo, które w Gdyni powstaje, za dalszą ekspansję i wzmocnienie tego portu, którym się wszyscy szczycimy i który jest dumą całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PMazur">Sprzeciwiamy się dlatego, gdyż nie mamy zaufania do tego ustroju, bo przecież mamy doświadczenie, że po okresie „radosnej twórczości” mamy obecnie „smutną rzeczywistość”, więc nie możemy takiego upoważnienia obecnemu systemowi uchwalić. Uważamy go za szkodliwy, bo przecież znamy fakty, że różne uprzywilejowane przedsiębiorstwa łatwo nabywały tereny, a inne przedsiębiorstwa, które również chciały nabyć, musiały więcej płacić. Dlatego też obawa wyrażona na komisji, że przez to Gdynia się nie może rozwijać, bo długo trwa, nim taką sprzedaż Sejm uchwali — jest złudną, tej obawy niema, bo jest większość, a jeżeli chodzi o samą Gdynię, to nietylko klub rządowy tę sprawę będzie uchwalał, ale i Klub Narodowy. O tę Gdynię i o ten skrawek morza walczył w Wersalu, nikt inny, jak nasz obóz narodowy z Romanem Dmowskim na czele, który o zachód dbał i ten zachód dla Polski zdobył.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Wesołość i przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PMazur">Dlatego uzasadniam stanowisko Klubu Narodowego, że my tego upoważnienia nie damy i za tą ustawą głosować nie będziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Roguszczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PRoguszczak">Wysoki Sejmie! Przedłożony nam do uchwalenia projekt ustawy dowodzi, że przepisy konstytucyjne stały się dla obozu rządowego świstkiem papieru. Konstytucja nasza mówi wyraźnie o tem, że zbycie lub zamiana nieruchomego majątku państwowego może nastąpić jedynie na mocy ustawy. Projekt przedłożony nam do uchwalenia przekreśla tę zasadę i daje Ministrowi Przemysłu i Handlu w tej dziedzinie pełnomocnictwa. To jest, naszem zdaniem, rzeczą niedopuszczalną.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PRoguszczak">Motywy, któremi Rząd w uzasadnieniu się posługuje, są niezmiernie charakterystyczne. Twierdzi się bowiem, że osiedlanie się przedsiębiorstw przemysłowych w porcie gdyńskim napotyka na poważne trudności, gdyż Rząd, nie będąc upoważnionym do sprzedaży terenów państwowych, może je tylko wydzierżawiać i z tego powodu wiele firm odstępuje od zamiaru uruchomienia zakładów przemysłowych w porcie gdyńskim. Twierdzę, że tego rodzaju uzasadnienie nie wytrzymuje krytyki, Rząd może każdego czasu przyjść do Sejmu z projektem ustawy, jeżeli się jakaś firma zgłosi o nabycie gruntów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PRoguszczak">Wypowiadamy się przeciwko udzieleniu pełnomocnictw w tej dziedzinie, gdyż jest to wyraźne naruszenie przepisów Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PRoguszczak">Zaś do p. Marszałka zwracam się z apelem, aby tego projektu nie poddawał pod głosowanie, gdyż jest on konstytucyjnie niedopuszczalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Panie Pośle, jeżeli projekt ustawy został wniesiony przez Rząd i znalazł się na porządku dziennym, należy stwierdzić, że Marszałek Sejmu uznał, że jest zgodny z Konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PRoguszczak">Nie mam zamiaru polemizować z p. Marszałkiem, zwracam jednak uwagę na to, że jest on sprzeczny z przepisami Konstytucji. A pozatem uważam, iż jest rzeczą niemoralną, aby Rząd wywłaszczał obywateli z ich posiadłości, a potem uprawiał handel ziemią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Idzikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PIdzikowski">Wysoka Izbo! Przypuszczałem, że wcale nie będzie dyskusji nad tą, zdaje się, prostą i tak zrozumiałą dla wszystkich sprawą. Mimo to dyskusja była, i to nawet podobno bardzo poważna, jak tutaj o tem słyszałem głosy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PIdzikowski">Chciałbym przedewszystkiem zakwalifikować przemówienia moich przedmówców.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PIdzikowski">Kolega Bień, zdaje się, poplątał referaty i referat, który miał odczytać przy dyskusji ogólnej budżetowej, względnie w najlepszym razie przy dyskusji nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, odczytał dziś. To jest nieporozumienie i dlatego też nie będę mu odpowiadał.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PIdzikowski">Pan pos. Mazur wystąpił już z innemi argumentami, najzwyczajniej: nie mamy zaufania do reżimu, nie mamy zaufania do Ministra, a zatem niech się tam wszystko wali, bo dopóki nie będzie naszego ministra, dopóty nie będziemy nikogo darzyli zaufaniem. Następnie charakterystycznie podchodzi do sprawy. Uważa, że jest bardziej uprawniony do decydowania w sprawie gospodarki w Gdyni, niż Minister Przemysłu i Handlu. Nie ma zaufania do Ministra przy sprzedaży jakiegoś terenu potrzebnego pod wybudowanie przedsiębiorstwa przemysłowego, natomiast ma tyle zaufania, ażeby w budżecie przeznaczać wielkie sumy dla tego samego Ministra do gospodarowania niemi, a sumy te sięgają blisko 150 miljonów, poczynając od…</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(P. Mazur przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PIdzikowski">Nie kto inny, Panie Pośle Mazur, jak ten Rząd, do którego Pan nie ma zaufania, pobudował i rozbudował Gdynię. Nie kto inny, jak właśnie ten Rząd, w dalszym ciągu Gdynią chce swobodnie gospodarować i nie zniesie żadnego hamulca, żadnych ograniczeń!</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czyja to zasługa, że może to uczynić? Głos na ławach BB: Nie Wasza. Głos na prawicy: Narodu Polskiego.)</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PIdzikowski">Z drugiej strony cóż mu się przeciwstawia? Z jednej strony mamy czynnik do tego powołany, czynnik, którego przeznaczeniem jest planowa akcja, zmierzająca do rozbudowy wielkiego portu, godnego 30-miljonowego narodu, a z drugiej strony — mizerną jakąś argumentację ze względu zaufania albo niezaufania. Jakże ta argumentacja wygląda blado w porównaniu z tem wielkiem dziełem, które właśnie nie kto inny, jak tylko ten Rząd, do którego nie macie zaufania, stworzył i które jest wielkim pomnikiem niezależności gospodarczej Odrodzonej Polski.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#PIdzikowski">Proszę Wysokiej Izby, wśród tych tak mizernych argumentów nie znalazłem dostatecznej podstawy do zmiany swego stanowiska i dlatego proponuję uchwalenie ustawy bez żadnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do ustanawiania prawa zabudowy oraz do zbywania i zamiany gruntów państwowych w Gdyni. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Łamiecie Panowie Konstytucję! Głos na prawicy: Prawa Sejmu grzebiecie!)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o żegludze i spławie na śródlądowych drogach wodnych (druk nr 408 i odbitka nr 109).</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Bzowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PBzowski">Wysoki Sejmie! Treść rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o żegludze i spławie na śródlądowych drogach wodnych jest zagadnieniem inspekcji i kontroli nad żeglugą śródlądową, wydawania patentów statkom, wydawania patentów żeglarskich i t. p.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PBzowski">Obecna nowela do tej ustawy ma na celu organizacyjne uporządkowanie tej kontroli. Dotychczas w sprawach, wynikających z rozporządzenia Prezydenta, były kompetentne dyrekcje dróg wodnych, albo też dyrekcje robót publicznych. Mianowicie w pierwszym wypadku miało to miejsce w województwach krakowskiem, warszawskiem, pomorskiem, wileńskiem, zaś w województwach poznańskiem, stanisławowskiem i lwowskiem kompetencje te należały do dyrekcyj robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PBzowski">Ponieważ ta kontrola i inspekcja żeglugi musi być i powinna być atrybutem instytucyj reprezentujących władzę, a dyrekcje dróg wodnych tego atrybutu nie posiadają — one są instytucjami techniczno-budowlanemi, powołanemi do zawodowego wykonywania swych zadań i z natury rzeczy kontrola, inspekcja nad żeglugą do nich należeć nie powinna, więc nowela obecna jednocześnie ujednostajnia pod względem organizacyjnym zadania, dotyczące kontroli nad żeglugą, a z drugiej strony sprowadza te zadania do właściwego źródła, do właściwej władzy, jaką jest władza administracyjna wojewódzka przez swoje oddziały dyrekcyj robót publicznych. Pozatem nowela ta zaznacza w swoim tekście, że według rozporządzenia wykonawczego udział w skompletowaniu komisyj powołanych do kontroli nad żeglugą dokonywa się w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych, co w praktyce miało już miejsce.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PBzowski">Stosownie do tych przesłanek, tekst noweli wprowadza do odnośnych artykułów poprawki właśnie w tym sensie.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PBzowski">1) w art. 1 ustęp 3 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PBzowski">„Zasady udzielania zezwoleń ustala Minister Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu, Ministrem Skarbu i Ministrem Spraw Wojskowych”;</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PBzowski">2) w art. 5 ustęp 1 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PBzowski">„Do wydawania patentów statkowych powołane są wojewódzkie władze administracji ogólnej, przy których zostaną utworzone komisje w myśl art. 6”;</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PBzowski">3) w art. 6 ustępie 3 po wyrazach: „Ministrem Spraw Wewnętrznych” do daje się wyrazy „i Ministrem Spraw Wojskowych”;</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PBzowski">4) w art. 8 ustęp 1 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PBzowski">„Do wydawania patentów żeglarskich powołane są wojewódzkie władze administracji ogólnej, przy których zostaną utworzone komisje dla stwierdzenia kwalifikacyj, potrzebnych do wykonywania zawodu żeglarskiego”;</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PBzowski">5) w art. 8 ustęp 4 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PBzowski">„W razie utraty kwalifikacyj do wykonywania zawodu żeglarskiego wydany patent może być unieważniony przez władzę, która patent wydała”;</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PBzowski">6) w art. 11 ustęp 1 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PBzowski">„Do wydawania dokumentów podróży dla tratew i patentów retmańskich powołane są zapaństwowe zarządy wodne na wodach objętych ich działalnością, a tam, gdzie takich zarządów niema — powiatowe władze administracji ogólnej”;</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PBzowski">7) w art. 19 ustęp 2 otrzymuje brzmienie.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#PBzowski">„Minister Robót Publicznych może w drodze rozporządzenia upoważnić wojewódzkie władze administracji ogólnej do wydawania w ramach przepisów, przewidzianych w ust. 1, szczegółowych postanowień odnośnie do poszczególnych dróg wodnych lub ich odcinków”;</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PBzowski">8) w art. 22 ustęp 1 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#PBzowski">„Od zarządzeń, dotyczących wydawania względnie unieważniania patentów retmańskich (art. 11), służy odwołanie do wojewódzkiej władzy administracji ogólnej tego województwa, na obszarze którego państwowy zarząd wodny ma swoją siedzibę, względnie wojewódzkiej władzy administracji ogólnej, właściwej dla danej władzy powiatowej w myśl ogólnych przepisów o postępowaniu administracyjnem”;</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PBzowski">9) w art. 22 ustęp 2 otrzymuje brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#PBzowski">„Od orzeczeń wojewódzkich władz, administracji ogólnej, dotyczących wydawania względni unieważniania patentów statkowych (art. 5) i żeglarskich (art. 8), służy odwołanie do Ministra Robót Publicznych w myśl ogólnych przepisów o postępowaniu administracyjnem”;</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PBzowski">10) w art. 22 skreśla się ustęp 3 i 4.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#PBzowski">Ponieważ ta nowela ma za cel ujednostajnienie administracji dotyczącej kontroli żeglugi na drogach śródlądowych i organizacyjne ujednostajnienie i uporządkowanie tej sprawy, wnoszę, żeby Wysoka Izba przyjęła ją w myśl projektu rządowego i w jego brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o żegludze i spławie na śródlądowych drogach wodnych. Kto jest za przyjęciem tej ustawy w brzmieniu sprawozdania komisji — zechce powstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu wraz z tytułem została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Ponieważ poprawek nie zgłoszono, przystępujemy do głosowania ustawy w trzeciem czytaniu. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w przedmiocie nadużywania raportów policyjnych i oddziaływania na tok spraw sądowych w celu niedopuszczenia do wyświetlenia sprawy Brześcia (druk nr 344 i odbitka nr 110).</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Bogdani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PBogdani">Wysoki Sejmie! Według osnowy druku nr 344 Klub Parlamentarny Posłów Stronnictwa Ludowego wnosi o pociągnięcie do odpowiedzialności tych organów władz administracyjnych i policyjnych, które niezgodnie z istotnym stanem rzeczy, raportami wprowadziły w błąd Sąd Najwyższy i w ten niedopuszczalny sposób wpłynęły na tok wymiaru sprawiedliwości. Wykroczenia tego wspomniane organa miały się dopuścić rzekomo przez składanie fałszywych raportów w procesie redaktora „Gazety Bydgoskiej”, toczącym się w sądzie grodzkim w Bydgoszczy. Na skutek tych raportów Sąd Najwyższy przekazał tę sprawę w myśl art. 38 sądowi w Toruniu, wyjmując ją z pod orzecznictwa sądu grodzkiego w Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PBogdani">Art, 38 opiewa: „Sąd Najwyższy władny jest na wniosek prokuratora lub z inicjatywy sądu właściwego przekazać sprawę innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli ze względu na zabezpieczenie prawidłowego wymiaru sprawiedliwości zachodzi potrzeba wyjęcia sprawy z pod rozpoznania sądu miejscowego”. W motywach zaś Sądu Najwyższego czytamy, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PBogdani">„Z przedstawionych sprawozdań władz bezpieczeństwa publicznego, oraz z pisma Ministra Spraw Wewnętrznych z 2 marca b. r. do Ministra Sprawiedliwości wynika, że na terenie Bydgoszczy wytworzył się wśród miejscowej ludności w związku ze sprawą stan podniecenia, który zagraża bardzo poważnie spokojowi i bezpieczeństwu publicznemu i wywołuje uzasadnioną obawę zahamowania prawidłowego toku wymiaru sprawiedliwości w wymienionej sprawie”.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PBogdani">Otóż rozpatrzeć trzeba, czy istotnie te raporty tak, jak to twierdza, panowie wnioskodawcy, były fałszywe i czy przez to władze zostały w błąd wprowadzone, czy też stan rzeczy uzasadniał wyjednanie w Sądzie Najwyższym delegacji dla sądu toruńskiego w myśl przeczytanego przezemnie art. 38.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PBogdani">A więc najprzód co do samych raportów. Czy pp. wnioskodawcy wogóle przytoczyli ich treść? Nie. O tem, że raporty mają być rzekomo fałszywe, wnioskują pp. wnioskodawcy z tej oto okoliczności, że tego samego dnia, t. j. 4 marca, w którym powziął powyższą decyzją Sąd Najwyższy, wydział odwoławczy Sądu Okręg owego w tejże Bydgoszczy rozpatrywał wniosek prokuratora o wyłączenie prowadzącego rozprawę sędziego Tomaszewskiego i przekazanie sprawy innemu sądowi i wnioski te odrzucił, przyjmując, że niema żadnej przeszkody, aby sprawę prowadził wspomniany sędzia, względnie sąd grodzki w Bydgoszczy. Sąd okręgowy w Bydgoszczy zdaniem wnioskodawców, znał chyba dostatecznie stosunki lokalne i nastrój ludności, nie widział jednak ani owego podniecenia ludności, o którem mówiły raporty, złożone Sądowi Najwyższemu, ani też nie żywił żadnych obaw o prawidłowy tok wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PBogdani">Otóż, proszę Wysokiej Izby, to rozumowanie panów wnioskodawców jest zupełnie błędne, a wnioski, które wysnuli z tych przesłanek, bezpodstawne i idą za daleko.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PBogdani">Musimy rozważyć te dwie różne płaszczyzny, w których te dwa sądy rozpatrywały tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PBogdani">W wypadku bydgoskim szło o załatwienie wniosku o wyłączenie sędziego, w wypadku zaś, który rozpatrywał Sąd Najwyższy, szło o przeprowadzenie całego przewodu sądowego. Dalej w wypadku pierwszym sąd nie rozporządzał żadnym materjałem wywiadowczym, natomiast w drugim wypadku sąd miał właśnie w ręku raporty. Otóż to jest punctum saliens sprawy, czy raporty były pewnem profilaktycznem pociągnięciem władz administracyjnych przedmiotowo uzasadnionem.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PBogdani">Nie mamy tych raportów, ale możemy się oprzeć na pewnych faktach notorycznych. Te, może być, powiedzą nam więcej, aniżeli nawet, gdybyśmy te raporty w tej chwili w ręku mieli.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PBogdani">Otóż nikt w tej Wysokiej Izbie nie będzie miał tej smutnej odwagi, by zaprzeczyć, że wówczas prasa opozycyjna poinformowała ogół o osobach świadków odwodowych, następnie o zamierzonym przy jeździć dziennikarzy zagranicznych na rozprawę do Bydgoszczy, dalej, że obronę objęło 4 wybitnych obrońców z Warszawy obok obrońców miejscowych, dalej, że na rozprawę tę wyznaczono największą salę w sądzie okręgowym bydgoskim. To fakt notoryczny. Teraz spytajmy się, czy to wszystko nie wskazuje na to, że spodziewać się należało demonstracyj, mogących zakłócić spokój i bezpieczeństwo publiczne. Czy wreszcie władze administracyjne powołane w ustawie do strzeżenia tego spokoju nie widziały się tem samem spowodowane, by nie pozostać biernemi, lecz działać profilaktycznie</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Najbardziej niebezpieczna była ta duża sala. Silny Rząd.)</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PBogdani">Jestem sprawozdawcą Komisji Prawniczej, wobec tego uważam za swój obowiązek także w kilku słowach streścić przebieg dyskusji na tejże komisji. Imieniem wnioskodawców jako rzecznicy przemawiali dwaj pp. posłowie: Pawlak i Krysa. Nie wiem, być może, że teraz wniosą oni w tej dyskusji więcej materjału rzeczowego, ale doprawdy, mówię całkiem szczerze, że przy najdalej posuniętej przedmiotowości i dobrej woli w ocenie wartości argumentacji przeciwnika, nie znalazłem w niej żadnego materjału rzeczowego. Natomiast muszę powiedzieć z pełnem uznaniem, pozbawionem jakiejkolwiek ironji, lecz całkiem szczerze, że p. Pawlak pierwszy lojalnie oświadczył, że należało się tam spodziewać owacyj, a p. poseł Krysa przyznał, że istotnie wtedy panował tam stan podniecenia. Jeślibyśmy te owacje i ten stan podniecenia z eufemizmu przetłumaczyli na język więcej zrozumiały, codzienny, toby to znaczyło, że spodziewane były demonstracje. Co do demonstracyj zaś, to w najlepszym razie można wiedzieć, kiedy i czem się zaczną, ale ozem się skończą, tego absolutnie nikt nie może przewidzieć. Z chwilą, kiedy jest bezsporną rzeczą, że demonstracje się przygotowywało, zgodzi się Wysoka Izba, że jest to równoznaczne z atmosferą zaiste niebardzo sposobną do prawidłowego wymiaru sprawiedliwości. To też władza zarówno administracyjna, jak i prokuratorska, stojąc w danym momencie na wysokości zadania, słusznie zupełnie odniosły się do Sądu Najwyższego o wyjednanie delegacji innego sądu.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PBogdani">Wobec tego imieniem komisji mamy zaszczyt prosić: Wysoka Izba raczy wniosek objęty drukiem nr 344 odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Krysa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PKrysa">Wysoka Izbo! Wniosek posłów Klubu Ludowego w przedmiocie nadużywania raportów policyjnych i oddziaływania na tok spraw sądowych w celu niedopuszczenia do wyświetlenia sprawy Brześcia wiąże się ze sprawą traktowania więźniów w Brześciu i uniemożliwiania wyświetlania zarzutów opisanych w interpelacji poselskiej o znęcaniu się nad tymi posłami. Jak wiadomo, w niektórych pismach ukazywały się artykuły, dotyczące znęcania się nad więźniami brzeskimi. Niektórych redaktorów pociągnięto do odpowiedzialności, lecz kiedy zachodziło niebezpieczeństwo, że może być dopuszczony dowód prawdy, wtedy w jednych sprawach prokurator od oskarżenia odstępował, a w innych sprawach wogóle nie stawiał wniosku o ukaranie i kończyło się na konfiskacie pisma. Wreszcie został pociągnięty do odpowiedzialności za artykuł w sprawie brzeskiej redaktor Gazety Bydgoskiej. Oskarżony zgłosił wniosek o zbadanie świadków, celem przeprowadzenia dowodu prawdy. Sąd wniosek ten uwzględnił, prokurator zaś zgodnie z art. 59 k. p. k. oskarżenie cofnął. Ponieważ takie odstąpienie oskarżyciela publicznego nie wiąże sądu, sąd postanowił rozprawę przeprowadzić i świadków, więźniów brzeskich, zbadać. I oto rozpoczęła się teraz akcja w dwóch kierunkach, bardzo charakterystyczna, stwierdzająca, że istotnie nie dopuszcza się do wyświetlenia prawdy w sprawie brzeskiej. Mianowicie rozprawa miała się odbyć 5 marca, 4 marca był rozpatrywany wniosek prokuratora w wydziale odwoławczym karnym w Bydgoszczy w przedmiocie wyłączenia sędziego Tomaszewskiego i tego dnia był rozpatrywany wniosek prokuratorski w Sądzie Najwyższym w przedmiocie przeniesienia sprawy z Bydgoszczy do Torunia. Sąd odwoławczy w Bydgoszczy wniosek o wyłączenie sędziego Tomaszewskiego odrzucił. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy nie widział absolutnie żadnych podstaw ani do wyłączenia sędziego Tomaszewskiego, ani też do przeniesienia sprawy z Bydgoszczy do Torunia. Sędziowie, mieszkający w Bydgoszczy, którzy przecież znają stosunki na miejscu i orjentowali się niewątpliwie dobrze, czy tam było jakieś podniecenie, czy zanosiło się na jakieś niebezpieczne awantury, uznali, że sprawa w Bydgoszczy sądzoną być może. Sąd Najwyższy na skutek przedstawionych policyjnych raportów uwzględnił wniosek prokuratorski i sprawę przeniósł, motywując swą decyzję w ten sposób: „Z przedstawionych sprawozdań władz bezpieczeństwa publicznego oraz z pisma Ministra Spraw Wewnętrznych z 2 marca b. r. do Ministra Sprawiedliwości wynika, że na terenie Bydgoszczy wytworzył się wśród miejscowej ludności w związku ze sprawą stan podniecenia, który zagraża bardzo poważnie spokojowi i bezpieczeństwu publicznemu i wywołuje uzasadnioną obawę zahamowania prawidłowego toku wymiaru sprawiedliwości w wymienionej sprawie”, Ani jednego zajścia, ani jednego incydentu nie było.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PKrysa">Stan napięcia i podniecenia, jeżeli ono nie wyraziło się w takiej czy innej formie, nie wydaje się ludzką rzeczą odmierzyć i wywnioskować, że to samo podniecenie mogło doprowadzić do incydentów, któreby zagrażały bezpieczeństwu publicznemu, a nawet prawidłowemu wymiarowi sprawiedliwości. Otóż ta akcja, w dwóch kierunkach prowadzona, świadczy o tem, że tu nie chodziło o żadne niebezpieczeństwo, które miało zagrażać, ale tu chodziło o to, ażeby ta sprawa nie była sądzona przez p. sędziego Tomaszewskiego, bo wniosek prokuratora o wyłączenie tego sędziego dobitnie to stwierdza.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PKrysa">Klub Ludowy, składając ten wniosek, nie kierował się niczem innem, jak tylko dobrem wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o prawidłowy tok wymiaru sprawiedliwości. W kodeksie postępowania karnego jest cały rozdział, mianowicie rozdział I od art. 11 do art. 38, który traktuje o właściwościach rzeczowych i miejscowych sądów. Artykuły te dokładnie określają, gdzie i przez jaki sąd sprawa może być sądzona. I nie można nad temi artykułami tak lekko na skutek takiego, czy innego raportu policyjnego przechodzić do porządku dziennego. Jest wprawdzie art. 38, który pozwala na przenoszenie sprawy z jednego sądu do drugiego, ale jest to rzecz wyjątkowa i muszą być do zastosowania tego artykułu poważne podstawy. Taki wniosek może być postawiony przez sąd właściwy lub prokuratora, a charakterystyczną jest rzeczą, że ani sędzia właściwy, którym był p. sędzia Tomaszewski, ani wyższa instancja, sąd okręgowy nie widział żadnej podstawy do przenoszenia tej sprawy. Uważam, że policyjnemi raportami Sąd Najwyższy został wprowadzony w błąd, że nadużyto dobrej wiary Sądu Najwyższego, który mógł nie wiedzieć o tem, że tego dnia był rozpatrywany wniosek o wyłączenie sędziego i że ten wniosek został odrzucony. Jeżeli chodzi o zasadność naszego wniosku, to uważam, że motywy podane przez sprawozdawcę znakomicie uzasadniają słuszność naszego wniosku. Oto motywy p. sprawozdawcy wniosku większości Komisji Prawniczej: „Tymczasem wobec faktu przeznaczenia obszernej sali Sądu Okręgowego w Bydgoszczy dla odbycia tej sprawy…”. Przeznaczenie większej sali właśnie zabezpiecza prawidłowy tok tej sprawy, tymczasem tu się upatruje w przeznaczeniu obszernej sali coś groźnego i niebezpiecznego.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PKrysa">Następnie: „Zapowiedziane owacje dla świadków, więźniów brzeskich”. Zapowiedziane więc dopiero owacje dla więźniów brzeskich miały być dowodem rzekomego podniecenia, które mogło doprowadzić do awantur. Następnie, fakt przyjazdu obrońców z Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PKrysa">Proszę Wysokiego Sejmu, wiadomo, że adwokatura warszawska znana jest z poczucia godności i z poczucia niezależności, ale z tego niepoważnego motywu p. sprawozdawcy wynikałoby, jakoby adwokaci warszawscy byli jakimiś niebezpiecznymi ludźmi, że przyjazd ich do Bydgoszczy może spowodować jakieś niebezpieczne incyndenty. Wreszcie motyw „niewątpliwych demonstracyj” jest urojony. Tych demonstracyj jeszcze nie było, były dopiero rzekomo przewidywane. To, co jeszcze nie nastąpiło, nie może być niewątpliwe. Jeśli rozprawa ta mogła się odbyć w Toruniu, jeśli w Warszawie mogła się odbyć rozprawa brzeska i władze administracyjne nie miały żadnych obaw, że prawidłowy tok sądu w tej sprawie będzie zakłócony, skoro w Polsce dotąd zdaje się, nie było ani jednego wypadku przeniesienia sprawy z jednego sądu do drugiego, to...</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To świadczy, jak strasznie oględnie władze postępują.)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PKrysa">...i tu nie było żadnej podstawy do przeniesienia sprawy z Bydgoszczy do Torunia i te motywy, które są podane we wniosku p. sprawozdawcy, świadczą, że nie było tam nic takiego, co uzasadniałoby wniosek o przeniesienie sprawy z Bydgoszczy do Torunia.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PKrysa">Z powyższego wynika, że wniosek Klubu Ludowego, wzywający Rząd do pociągnięcia do odpowiedzialności odnośne organa władz policyjnych i administracyjnych za wysłanie raportów, które wprowadziły w błąd Sąd Najwyższy, jest najzupełniej słuszny.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Takich prawników nie chciałbym mieć jako obrońców, bardzobym źle na tem wyszedł.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pawlak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PPawlak">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą obecnie rozpatrujemy, ma doniosłe znaczenie i dlatego należy ją rozważać bez jakiejkolwiek domieszki politycznej.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PPawlak">Wszyscy, jak w tej Wysokiej Izbie zasiadamy, bez względu na zabarwienie polityczne, mamy równy obowiązek stanąć w obronie niezawisłości sądów, jako niezależnej instytucji wymiaru sprawiedliwości. Dlatego też, widząc wywieranie wpływu na sądy przez kogokolwiek, mogące podważyć ich niezawisłość lub podcinać do nich zaufanie wśród społeczeństwa, winniśmy wszyscy tego rodzaju pokusy tłumić w zarodku, a winnych pociągać do odpowiedzialności. Postępując w ten sposób, będziemy zgodni z Konstytucją, w której niezawisłość sądów została zagwarantowana.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PPawlak">Będziemy zwalczać zawsze i wszędzie wypadki, jakie wydarzyły się w znanym procesie brzeskim, gdzie w Bydgoszczy władze administracyjne i policyjne spowodowały, że tamtejszy sąd grodzki nie mógł przeprowadzić do końca przezeń zapoczątkowanej rozprawy. Uniemożliwiono mu zawezwanie świadków, niezbędnych do należytego wyświetlenia tła procesu.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PPawlak">Mam nadzieję, że powyższy wypadek jest pierwszym i ostatnim i, jeżeli wypadnie stanąć w obronie niezawisłości sądów, to wszystkie stronnictwa staną w obronie tej niezawisłości i wszelkie zabarwienia polityczne zepchną na plan drugi.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PPawlak">Wysoki Sejmie! Czego domaga się wniosek posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego? Wzywa Rząd, aby pociągnął do odpowiedzialności te organa władz administracyjnych i policyjnych, które niezgodnemi z istotnym stanem rzeczy raportami wprowadziły w błąd Sąd Najwyższy i w ten niedopuszczalny sposób wpłynęły na tok wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PPawlak">Referent p. Bogdani w Komisji Prawniczej potraktował wniosek Klubu Ludowego, jako zwykłą bajkę polityczną opozycji, — a w uzasadnieniu swem odrzucenia wniosku powiada: „Według osnowy druku nr 344 zażądali wnioskodawcy pociągnięcia do odpowiedzialności organów władz administracyjnych z powodu rzekomego wprowadzenia w błąd Sądu Najwyższego w sprawie delegowania sądu grodzkiego w Toruniu zamiast tegoż sądu w Bydgoszczy. Tymczasem wobec notorycznych faktów, jako to przeznaczenia obszernej sali Sądu Okręgowego w Bydgoszczy dla odbycia tej rozprawy, zapowiedzianych owacyj dla świadków więźniów brzeskich, wreszcie faktu przyjazdu obrońców z Warszawy i niewątpliwych demonstracyj, władze administracyjne w Bydgoszczy, a w ślad za niemi i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uznały za pożądane i leżące w interesie spokoju publicznego, bezpieczeństwa oraz stworzenia takiej atmosfery, któraby mogła być rękojmią prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, poczynić odpowiednie kroki, by wyjednać w Sądzie Najwyższym po myśli art. 38 k. p. k. wspomnianą na wstępie delegację sądu w Toruniu”. Tak, jak zapowiedziałem, jestem winien odpowiedź p. referentowi co do owych rzekomych owacyj w Bydgoszczy, na których się opierał z mojego przemówienia w Komisji Prawniczej. Panie Referencie, jeżeli chodzi o owację, to pozwolę sobie nadmienić, że we wszelkich uzasadnieniach dotychczas — wszystko jedno, skąd one pochodzą — o owacjach nigdy mowy nie było. Pan Referent czepił się tego ustępu z mojego przemówienia w Komisji Prawniczej, która odbyła swoje posiedzenie w bieżącym tygodniu, a przecież przeniesienie tego procesu z Bydgoszczy do Torunia miało miejsce kilka miesięcy temu. To jest jedna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PPawlak">Następnie jeżeli chodzi o owacje, to gdyby nawet takie owacje więźniom brzeskim urządzono, to pozwolę sobie powiedzieć, że takie owacje w Bydgoszczy już miały miejsce. Był tam więzień brzeski p. Popiel i owacje mu zgotowano, był tam również więzień brzeski p. Korfanty i jemu także owacje zgotowano, a wszak Bydgoszcz stoi, jak stała i pan referent i wielu innych z Klubu B. B., mogą spokojnie do Bydgoszczy pójść i im się nic nie stanie.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PPawlak">Pan referent opiera się na protokóle, który pisała władza bezpieczeństwa publicznego. Otóż pozwalam sobie powiedzieć, że władza bezpieczeństwa publicznego w Bydgoszczy wystawiła sobie marne świadectwo, jeżeli nie umiała i nie mogła, albo przewidywała, że nie będzie mogła, zabezpieczyć swobodnego przeprowadzenia rozpraw sądowych. W takim razie należy się zapytać, gdzie pozostał ten silny rząd. Wiemy, że Sąd Najwyższy po myśli art. 38 k. p. k. zarządził przeniesienie procesu z Bydgoszczy do Torunia na podstawie raportów władz administracyjnych m. Bydgoszczy i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że rzekomo niepokojąca atmosfera m. Bydgoszczy mogłaby być krępująca dla prawidłowego wymiaru sprawiedliwości. Natomiast referent p. Bogdani w uzasadnieniu swem powiada, że proces trzeba było przenieść do Torunia, bo w Bydgoszczy sala sądowa nie pomieściłaby licznej ilości świadków i obrońców, przybywających z Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PPawlak">Nie będę zastanawiał się, po której stronie jest racja, gdyż wiemy, że jedne i drugie przypuszczenia są nieuzasadnione. Przyczyny przeniesienia procesu do Torunia należy szukać na innej płaszczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#PPawlak">Nie można wysuwać argumentu, że sale sądowe w Bydgoszczy okazały się za małe, bo tam sale sądowe są o wiele większe, aniżeli posiadają gmachy sądowe w Toruniu. P. referent w uzasadnieniu powołuje się na ewentualny niepokój, który w jego mniemaniu może, czy mógłby rzekomo mieć miejsce, gdyby proces, o którym mowa, toczył się w Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#PPawlak">Są to niczem nieuzasadnione obawy, albowiem w Bydgoszczy panował spokój i niewątpliwie spokój ten byłby zachowany także i podczas trwania procesu.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PPawlak">Właściwym powodem przeniesienia procesu do Torunia było stanowisko sędziego p. Tomaszewskiego, który zgodził się na przesłuchanie więźniów brzeskich w charakterze świadków i dlatego władze administracyjne i policyjne szukały wyjścia z nieprzyjemnych dla nich sytuacyj i upozorowały wszystko widmem rzekomych rozruchów w Bydgoszczy, a spreparowanie tych przypuszczeń miało to na celu, aby więźniów brzeskich nie dopuścić jako świadków w procesie.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#PPawlak">Dlatego też wniosek Klubu Parł. Str. Lud. wyraźnie potępia jakiekolwiek zamiary wpływania na tok wymiaru sprawiedliwości bez względu na to, z jakiej strony one pochodzą. Dalej przyjąć należy, że w tym wypadku Sąd Najwyższy został istotnie w błąd wprowadzony i dlatego też bardzo słusznie domaga się wniosek, ażeby ci, co Sąd Najwyższy w błąd wprowadzili, byli surowo ukarani.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PPawlak">Klub Parlamentarny Narodowej Partji Robotniczej, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, wypowiada się przeciwko wnioskowi p. referenta, natomiast głosować będzie za wnioskiem posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Okrzyki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PNowodworski">Gdy w grudniu 1930 r. z tej trybuny uzasadniałem wniosek naszego klubu w sprawie Brześcia, to wówczas z ław Panów Panowie ciągle okrzykami przerywali: gdzie dowody? Powiedziałem wówczas: dowody w sądzie.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PNowodworski">Gdy później w Bydgoszczy przyszła chwila, że można było te dowody znaleźć, to wówczas znalazł się raport policji, starosty, raport wojewody i raport ministra, no i raport prokuratora na koniec. Panowie mówicie teraz, że wniosek Klubu Ludowego nie ma uzasadnienia. Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru wkraczać w ocenę orzeczenia Sądu Najwyższego, bo mnie to nic a nic nie obchodzi, nie mam prawa, nie mam zamiaru, natomiast twierdzę, że jeżeli istnieje art. 38 k. p. k. o przeniesieniu sprawy z właściwego sądu do niewłaściwego, to nie możemy na ten przepis patrzeć inaczej, jak tylko na rzecz wyjątkową, dlatego wyjątkową, że Konstytucja zapewnia każdemu obywatelowi sąd właściwy, wyraźnie tak brzmi w Konstytucji. Jeżeli tedy prawo, ustawa przewiduje możność zmiany tego kardynalnego, zasadniczego przepisu w Konstytucji, to oczywiście w drodze wyjątku. Zachodzi więc pytanie, czy tu jest ten wyjątek?</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PNowodworski">Pan prokurator Sadu Najwyższego, który wniósł taki raport do Sądu Najwyższego, twierdzi, że to jest ten wyjątek, a Sąd Najwyższy, opierając się na materjale, przedstawionym przez władze administracyjne, powiedział: tak. Jeżeli raporty są fałszywe, to trzeba autorów pociągnąć do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PNowodworski">I co odpowiedział na to pan referent? Pan referent nie był łaskaw nawet zażądać raportów. Pan referent nie był łaskaw nawet ocenić ich treści. Natomiast adwokaci posłowie byli łaskawi w uzasadnieniu powiedzieć, że jeżeli przyjedzie czterech adwokatów, to będą rozruchy w mieście. Dziękuję za to tym Panom w imieniu adwokatury.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PNowodworski">W każdym razie wiemy, jaki będzie los tego wniosku. Nie łudzę się. Ale uważam, że byłoby ze strony naszego klubu pominięciem obowiązku kardynalnego, gdybyśmy nie podkreślili, że Wy, Panowie, którzyście łamali parę razy Konstytucję na dzisiejszem posiedzeniu — odrzuceniem tego wniosku jeszcze raz ją złamiecie.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Bogdani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PBogdani">Wysoki Sejmie! Przysłuchiwałem się z niezmierną uwagą i skupieniem argumentom wszystkich trzech Panów mówców i muszę stwierdzić, że rzeczowego materjału w tem...</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Wesołość na lawach P. P. S. i KI. Nar.)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PBogdani">...Panowie nie byli łaskawi do dyskusji wnieść.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PBogdani">My mamy mianowicie badać zasadność wniosku, czy organa administracyjne popełniły nadużycie przez złożenie pewnych raportów, które były punktem wyjścia dla wniosku prokuratury i orzeczenia Sądu Najwyższego. W tym kierunku dyskusja naprawdę nic nowego nam nie wniosła, bo te argumenty, które pp. Krysa i Pawlak przytoczyli, były właśnie już na Komisji Prawniczej i te argumenty już dla ekonomji czasu zostały przezemnie w pierwszem mojem przemówieniu odparte. Nowego nic nie powiedziano. Ale wraz z nowym mówcą przybył nowy argument. Mam tu na myśli p. dziekana Nowodworskiego; mianowicie uczynił mi ciężki zarzut, żem jako referent komisji nie zażądał tych raportów. Przepraszam Panów, na komisji zasiada 31 posłów, ja ich nie potrzebowałem, bo opierałem się na notorycznych faktach. Te fakty notoryczne wprowadzają wprawdzie pewną część Izby w dobry humor, ale niemniej one także odparte nie zostały. Więc, proszę Panów, powstaje zarzut, że ja, jako referent, opierałem się na notoryczności, a więc uważałem, że tam, gdzie jest notoryczność, nie trzeba żadnych dowodów. To jest obciążanie mnie odpowiedzialnością trochę za wielką. Przecie nikt z przedstawicieli klubów nie był łaskaw tego zażądać.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PBogdani">W ciągu dyskusji właśnie mogła była się ta rzecz wyłonić. Ja konstatuje notoryczność i mówiłem o szeregu faktów na komisji. Przytaczałem głosy prasy i to nie zostało tu odparte, tylko zostało w sposób dość tani wyśmiane, o czem pozwolę sobie jeszcze kilka słów zauważyć.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PBogdani">Otóż jeżeli na komisji nikt wogóle tych raportów nie żądał, ja, jako sprawozdawca, nie uważałem za potrzebne uzasadniać tego, opierając się na notoryczności, t. zn., że rzeczy te wogóle żadnego dowodu nie wymagają, i zarzut ten mogę z lekkiem sercem przyjąć do wiadomości. I dziwie się, że z tak poważnej strony podobny zarzut mógł mnie spotkać.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PBogdani">Ale jeszcze inna rzecz, bardziej humorystyczna. Panów zawsze w dobry humor wprowadza to, że wspomniałem m. in., że ma przyjechać czterech adwokatów, znakomitości warszawskich. To wszystko razem, co przytoczyłem, trzeba traktować, jako mise en scène. I to, że sala została na ten cel specjalnie przygotowana. Sąd przygotował salę, a prasa pewnych odcieni o tem pisze, to znaczy: Chodźże, ludu, i nasyć się tem widowiskiem. Naturalnie, że to jest rzecz zupełnie niewinna.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PBogdani">Jeżeli przyjeżdżają wszyscy korespondenci zagraniczni, akredytowani w Warszawie — naturalnie to jest nic, ale to jest sposób, żeby zainteresować opinję tego miasta, w każdym razie 100-tysięcznego, jakiem jest Bydgoszcz, ażeby był masowy udział publiczności na sali, o ile pozwoli na to jej pojemność, a pozatem — na ulicy.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tego się boicie.)</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#PBogdani">Nie tego się boimy, broń Boże, nie my, tylko organa administracji, które Panowie pociągacie do odpowiedzialności, obawiały się mianowicie tego, że ta demonstracja może się nawet w sposób krwawy skończyć.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#PBogdani">Naturalnie jeśli piętnastu Panów równocześnie będzie mówiło, to mnie zakrzyczycie, ale dajcie mi Panowie te minimalną swobodę słowa, któraby mi się w tej chwili, jako sprawozdawcy Komisji Prawniczej, jednak należała.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#PBogdani">Widocznie lepszego referenta nie znaleziono. Ja mówię o raportach policyjnych, czy zrobiono nadużycie, czy nic, niech Panowie nie rozszerzają i nie zmieniają tematu — trzymajmy się tematu. Otóż te wszystkie fakty, które ja przytoczyłem, a nazwałem notorycznemi, to wszystko razem stanowi pewną mise en scène. Czy władze administracyjne miały biernie na to wszystko patrzeć, miały dopuścić do tego, aby podczas tego, gdy w tej sali największej odbywałaby się rozprawa, dziesiątki tysięcy ludzi demonstrowały na ulicach? Panowieby chcieli, aby w tej atmosferze sąd mógł swobodnie zupełnie swój wyrok wydawać. Zdaje mi się, że to świadczy jeszcze raz o tem, że pp. wnioskodawcy oparli swój wniosek na pewnych dedukcjach, które jednak w świetle krytyki okazały się chybione, okazało się, że za daleko prowadzą i Panowie beznadziejny swój wniosek przerzucają na zupełnie inną, już tak ciągle przez Panów eksploatowaną platformę. Ja trzymam się niczego więcej tylko tego tematu, który tu jest wskazany — czy ma się pociągnąć do odpowiedzialności organa administracji publicznej za to, że przez fałszywe raporty wprowadziły w błąd Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#PBogdani">Nikt z Panów nietylko żadnego dowodu, ale w przybliżeniu żadnego poważnego argumentu nie przytoczył. Dlatego obstaję przy wniosku pierwotnie postawionym, mianowicie, ażeby Wysoki Sejm raczył wniosek nr druku 344 odrzucić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich, Narodowej Partji Robotniczej i Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie utworzenia komisji nadzwyczajnej dla zbadania sprawy znęcania się nad więźniami, osadzonymi w więzieniu wojskowem w Brześciu n/B we wrześniu 1930 r. (druk nr 231 i odbitka nr 109).</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Moszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PMoszyński">Wysoki Sejmie! Stronnictwa, wchodzące w skład dawnego Centrolewu, wniosły projekt ustawy o utworzeniu nadzwyczajnej komisji do zbadania i dochodzenia faktów znęcania się nad więźniami politycznymi, umieszczonymi w twierdzy Brześciu n/B. Projekt ten był przedmiotem obrad Komisji Prawniczej, która powzięła uchwałę odrzucenia wniosku, wychodząc z założenia, że jest to zupełnie sprzeczne z Konstytucją i z całokształtem polskiego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PMoszyński">Wnioskodawcy proponowali utworzenie nadzwyczajnej komisji z 10 członków, wybranych przez rady wydziałów prawnych wszystkich uniwersytetów w Polsce w liczbie po dwóch od każdego uniwersytetu. Komisja ta miałaby prawo przeprowadzić dochodzenia na całym obszarze Państwa, przysługiwałyby jej i poszczególnym jej członkom wszystkie uprawnienia sędziów śledczych, a nawet i sądu okręgowego w zakresie badania i słuchania świadków i biegłych. Komisja ta miałaby uchwalić dla siebie specjalny regulamin, który miałby być ogłoszony w Dzienniku Ustaw Państwa. Członkowie tej komisji mieli mieć prawo nietykalności, tak samo jak członkowie Trybunału Stanu, a ci, którzyby nie chcieli udzielić wyjaśnień tej komisji, albo przeszkadzali jej czynnościom, podpadaliby karze sądowej. Projekt ustawy zmierzał zatem zupełnie wyraźnie do stworzenia instytucji równoległej do instytucji sądów państwowych, w której rolę sędziego państwowego miałyby zastąpić osoby o bliżej nawet nieokreślonych kwalifikacjach, i to powołane do spełniania funkcyj sądowych nie przez głowę Państwa, ale przez jakieś zbiorowe ciało, ciało złożone z profesorów wydziałów prawnych uniwersytetów, wbrew wyraźnym przepisom art. 76 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PMoszyński">Referując projekt ustawy na Komisji Prawniczej, pozwoliłem sobie wyrazić pogląd, że jest on jednym jeszcze aktem więcej w systematycznie prowadzonej przez opozycję akcji politycznej, mającej na celu podrywanie w opinji społecznej zaufania do organów wymiaru sprawiedliwości — do sądów. Argumenty wnioskodawców, przytaczane na Komisji Prawniczej, w niczem nie zdołały mego przekonania osłabić, a przekonanie to podziela większość komisji.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PMoszyński">Sejm miał już sposobność określić swój stosunek do sądów Rzeczypospolitej, i to bardzo niedawno. Stosunek ten jest pozytywny. Mamy do sądów państwowych zupełne zaufanie i nie widzimy najmniejszej potrzeby uszczuplania w czemkolwiek uprawnień organów sprawiedliwości, powołanych do zbadania spraw, określonych we wniosku Związku Parl. P. P. S., Str. Ludowego, Nar. Partji Robotn. i Chrz. Dem.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PMoszyński">Z tych wszystkich względów imieniem Komisji Prawniczej wnoszę o odrzucenie tej ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech żyje demokracja!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PPużak">Wysoka Izbo! Nie mam zamiaru polemizować z wywodami referenta większości komisji, który przyszedł tu z wnioskiem o odrzucenie naszej propozycji wyłonienia nadzwyczajnej komisji, któraby zbadała sprawę znęcania się nad więźniami brzeskimi. Nie chcę podejmować dyskusji nad argumentami natury raczej prawno-formalnej, dlatego, że w mojem głębokiem przekonaniu Panowie, opierając się na tych argumentach, chcą się uchylić od dania sumiennej odpowiedzi na pytanie, czy fakty, podane do wiadomości publicznej, fakty, któremi żyje dziś świat polityczny, nie tylko polski ale i świata całego, miały miejsce, czy też mamy do czynienia z jakąś, powiedzmy, podstępną plotką.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Świat niema się czem zajmować!)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PPużak">Panie Sanojca, jak patrzę na Pana, kiedy Pan przerywa, to mi się przypomina anegdotka, o której mówił Marszałek Piłsudski, w jednym z wywiadów, wymieniając zabawkę, która się nazywa „pierdołka”. Jesteś Pan taką sejmową pierdołką.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach opozycyjnych.)</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PPużak">Wniosek nasz domaga się ustanowienia komisji nadzwyczajnej, której zakres działania jest określony w 3 wstępnych artykułach, a zarazem jest ustalony porządek stworzenia tej komisji. Nie przeczymy, że jeżeli idzie o skład tej komisji, wprowadzamy pewnego rodzaju nowość niepraktykowaną dotychczas, bo pragniemy mianowicie powołać delegatów wydziałów prawnych uniwersytetów do składu tej komisji.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PPużak">Przypominam, że Sejm jest władny komisje swoje kształtować tak, jak uważa to za wskazane, a w praktyce dotychczasowej dość częste było zjawisko powoływania choćby ekspertów z poza składu osobowego Sejmu czy Senatu. Jeżeli domagamy się wprowadzenia tego czynnika, to zgóry koncedujemy Panom wszystkie zastrzeżenia konstytucyjno - regulaminowe, albowiem mieliby Panowie rację, gdybyśmy przychodzili z wnioskiem tego rodzaju w warunkach normalnych, w warunkach, gdy przy równowadze władz jest możliwa kontrola, jest możliwa odpowiedzialność. Ale proszę Panów, na przestrzeni prawie całego roku, od kiedy ten wniosek się pojawił, od kiedy tu w Izbie został zgłoszony do laski marszałkowskiej, zaszły fakty, które usprawiedliwiają tego rodzaju propozycje. Na przestrzeni tego roku Sejm usiłował kilkakrotnie wprowadzić dyskusję brzeską na porządek dzienny, przedewszystkiem w fazie tej, na której wyświetleniu nam przedewszystkiem zależało, w fazie znęcania się nad więźniami brzeskimi, którzy są członkami naszego Sejmu, Otóż, jak Panowie sobie przypominają, we wszystkich tego rodzaju wypadkach, gdy sprawa przychodziła na porządek dzienny tego Sejmu, Panowie mieli zawsze odpowiedź, że droga jest niewłaściwa, że droga właściwa, to sąd. Przypominam Panom, że były stawiane wnioski o powołanie specjalnej komisji z łona nawet tego Sejmu, który ma przecież większość Panów, i to zostało odrzucone. Naczelny prokurator Rzeczypospolitej ani razu nie skorzystał ze swych uprawnień, ażeby wkroczyć. Nie dziwiliśmy się, albowiem naczelny prokurator Rzeczypospolitej p. Minister Michałowski w owym czasie, kiedy zostali porwani posłowie i osadzeni bezprawnie w Brześciu, był prokuratorem sądu okręgowego, a więc był właściwym sprawcą, tego wyjątkowego traktowania obywateli w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PPużak">Przyszła rozprawa brzeska. Byliśmy świadkami znowu niepraktykowanego w dziejach przewodu sądowego wypadku, żeby oskarżony nie miał prawa opowiedzieć sądowi wszystkich szczegółów, które dotyczą jego aresztowania, pierwiastkowego śledztwa, całego śledztwa. Właśnie tę sprawę znęcania się i aktów sadyzmu w Brześciu wyjmowano z przewodu sądowego. I nie kto inny, tylko oskarżony nasz kolega klubowy Dubois wreszcie na pełnym sądzie na ręce dwóch prokuratorów oskarżycieli zgłosił formalne zażalenie na postępowanie władz w Brześciu i zrobił tak zwane doniesienie publiczne z ławy oskarżonych na ręce prokuratora. Po dzień dzisiejszy nie mamy żadnej odpowiedzi, po dzień dzisiejszy nadzór prokuratorski nie wszczął dochodzenia, p. Dubois w tej sprawie nawet nie był przesłuchany. Co pomogą wybiegi formalnoprawne, a nawet czasem Panów odwoływanie się do Konstytucji, jeżeli istnieje zła wola w tej sprawie u Panów i u czynników rządowych! Panowie i czynniki rządowe nie chcą, żeby ta sprawa była nareszcie wyjaśniona i zakończona.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Małoście ją jeszcze wyjaśniali?)</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PPużak">Całym argumentem Panów jest to, że sprzeciwia się ten wniosek proceduralnym przepisom postępowania sądowego czy śledczego. Te argumenty nie wytrzymują krytyki wtedy, gdy, jesteśmy w tem położeniu, że zwyczajny rzezimieszek w Polsce może skorzystać z prawa posiłkowego prokuratora, a nie może z tego prawa skorzystać już nie poseł, ale obywatel, którego działalność polityczna, chociażby zakwalifikowana przez Panów jako zbrodnia polityczna, wypływała jednak z pobudek ideowych, jak to określa sam wyrok sądu. Wyrok sądu Rzeczypospolitej, który nie jest ostateczny, który jest raczej opinją dwóch sędziów, stwierdza, że pobudki były najczystsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#Marszałek">Przywołuję Pana do porządku za użycie tych słów.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jakich?)</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#Marszałek">Za charakteryzowanie wyroku jako opinji dwóch sędziów.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#Marszałek">Ten wyrok w swoich motywach podnosi ideowość oskarżonych i ideowość pobudek ich postępowania. Jest to przecież wyrok, przed którym Panowie korzą się i który Panowie nawet uważają za ostateczny. Więc proszę Panów, w tych warunkach więźniowie brzescy, oskarżeni w procesie, nie mogli korzystać z praw, przysługujących przestępcom kryminalnym, którzy dokonali przestępstwa z pobudek niskich. Stąd, proszę Panów, muszę podtrzymywać nadal moje twierdzenie, że stanowisko Panów w tej sprawie jest stanowiskiem ludzi uchylających się od odpowiedzi na pytanie, którzy uciekają się do formalistycznego traktowania sprawy, jakkolwiek wiedzą, bośmy to deklarowali na komisji, że gotowi jesteśmy przyjąć wszystkie Wasze poprawki, jakie postawicie, czysto formalistyczne, zgodne z procedurą, zgodne z regulaminem Sejmu, zgodne z Konstytucją, tylko dajcie możność, aby sprawa ta była wyjaśniona.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#Marszałek">Dajcie nam możność wyświetlenia tej sprawy, dajcie możność, by wreszcie świat się przekonał, czy była prawda czy kłamstwo. Deklarujemy Wam, że z całą sumiennością poddadzą się więźniowie wszystkim karom przewidzianym w kodeksie, o ile rzucali oni oszczerstwa na administrację więzienną, czy zarząd więzienia, tylko, proszę Panów, dopuśćcie do dowodu prawdy, dopuśćcie do przewodu w tej sprawie, a nie uciekajcie się do czczej formalistyki, w którą Panowie sami nie wierzą.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#Marszałek">Nie mam zamiaru nużyć Panów dłużej mojem przemówieniem, nie chcę powtarzać starych zarzutów, które tu zawsze stawiamy Panom, gdyż trudno Panów przekonać. Chciałem tylko, proszę Panów, korzystając z tego mojego głosu na tej trybunie, przypomnieć jedną okoliczność, która nie może być obcą sumieniu każdego Polaka. Kiedy mój obóz, do którego mam zaszczyt należeć, toczył walkę o niepodległość, kiedy na ziemiach polskich, a przedewszystkiem na ziemiach t. zw. Kongresówki jeszcze szalał najazd, kiedyśmy robotnikom i chłopom pokazywali miraż przyszłej niepodległej Polski, to nasi wrogowie, w pierwszym rzędzie t. zw. socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy, zawsze mówili robotnikom: Pocóż chcecie niepodległej Polski? A cóż się w niej zmieni, bo to dla robotnika jest obojętne, czy go bije w twarz żandarm rosyjski, czy żandarm polski.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#Marszałek">Przecież nie o tę zmianę idzie.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(Głos: A w Rosji sowieckiej nie biją?)</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#Marszałek">Ale zdaje mi się, proszę Panów, że najbardziej fantastyczne przewidywania socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy bledną wobec tego obrazu stosunków, w jakich polski lud znalazł się w tej chwili w Polsce, pod rządami sanacji.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#Marszałek">Proszę Panów, niech Panowie dobrze zapamiętają sobie to proroctwo socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, My w dalszym ciągu jesteśmy przekonani i wierzymy, że lud polski, widząc tę rzeczywistość, nie zejdzie z swej drogi, którą kroczył zawsze, walcząc o swoją wolność i o swą niepodległość. A jeżeli Panowie sobie wyobrażają, że my oczekujemy tylko sprawiedliwości, nie, Panowie, my jesteśmy spokojni, że przyszłość i to bliska przyszłość przyniesie nam nietylko wyzwolenie z pod tej władzy rządzącej nami, lecz przyniesie nam także odwet.</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krysa.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach BB.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PKrysa">Czy to ma być poprawa obyczajów sejmowych?</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PKrysa">Proszę Panów, przedewszystkiem muszę się zastrzec, że jestem bardzo daleki przy rozpatrywaniu tej sprawy od jakichkolwiek momentów politycznych. Sprawa bicia, sprawa fizycznego znęcania się nad człowiekiem nie może być sprawą polityczną, a jest to tylko sprawą prawa i sprawą moralności. Pan sprawozdawca potraktował omawiany wniosek na płaszczyźnie politycznej. Ciekaw jestem, czy p. sprawozdawca, gdyby sam stał się ofiarą znęcania się fizycznego przeciwników politycznych, także usprawiedliwiałby to względami politycznemi.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PKrysa">Proszę Wysokiej Izby, zarzuty, postawione w interpelacji poselskiej, są straszne, zawierają niewątpliwie momenty natury kryminalnej i poproś tu zdumiewać się należy, że nad tą sprawą potrzebna jest dyskusja, Bo jeśli ktoś wytacza zarzut popełnienia takiego czy innego przestępstwa, to czyż potrzebna jest dyskusja, czy te zarzuty powinny być wyświetlone?</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PKrysa">Zarzuty te znane są nietylko Wysokiej Izbie, znane są krajowi, znane są zagranicą. Znęcanie się fizyczne nad człowiekiem w świetle współczesnej kultury i cywilizacji jest rzeczą niewątpliwie haniebną i karygodną, a jeśli to znęcanie się ma miejsce ze względów politycznych, to jest to rzecz straszliwie ohydna.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#PKrysa">Znęcanie się fizyczne nad człowiekiem niewątpliwie przynosi ujmę krajowi, sławy to narodowi przynieść nie może. Jeśli postawimy kwestję, czy lepiej pociągnąć kilku czy kilkunastu winnych do odpowiedzialności, czy też ma być na szwank narażona sława Rzeczypospolitej, co wybrać należy? Sądzę, że pod tym względem wątpliwości być nie powinno, że sława Rzeczypospolitej powinna górować nad bezkarnością i samowolą kilku, czy kilkunastu osób. Jeśli prawdą jest, że kilka czy kilkanaście osób znęcało się nad więźniami brzeskimi, to ta rzecz powinna być wyświetlona i przestępcy powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Jeśli to robili bez rozkazu, to dopuścili się zbrodni, jeśli działali na rozkaz, to ten, kto dał rozkaz, powinien mieć odwagę do tego się przyznać.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#PKrysa">Całą tę sprawę należy postawić krótko. Zgłoszony został wniosek o wyznaczenie komisji dla jej zbadania. Na posiedzeniu Komisji Prawniczej podniesiono zarzuty natury formalnej, wątpliwości natury konstytucyjnej. P. Marszałek Car twierdził, że taka rzecz nie powinna być zgłoszona w formie ustawy, lecz w formie wniosku dla powzięcia jakiejś uchwały i motywował to tem, że ustawy nie można uchwalać dla jednej konkretnej sprawy, że ustawa powinna obowiązywać na przyszłość. Argument oczywiście bezzasadny, bo przecież wiadomo, że uchwala się masę ustaw dla poszczególnych spraw, niema przeto absolutnie żadnych przeszkód, żeby ten wniosek został uchwalony w formie ustawy, tembardziej, jeśli proponowana komisja ma mieć szereg praw i obowiązków, które tylko w ustawie uregulowane być muszą. Proszę Panów, całą rzecz należy postawić, jak już powiedziałem, krótko: Chcecie Panowie wyświetlenia tej sprawy, czy nie? Jeśli Panowie powiecie, że nie, to ta sprawa brzeska będzie ciągle jątrzącą się i otwartą raną. Będzie to wielka krzywda wyrządzona Państwu, gdyż interes państwowy, i pod tym względem chyba absolutnie żadnych wątpliwości niema, wymaga dokładnego wyświetlenia tej sprawy. Jeśli zechcecie Panowie zbadania tej sprawy, to nie będzie przeszkód do przyjęcia tego wniosku. Wysuwano tu wątpliwości natury konstytucyjnej w kwestji wyznaczania członków nadzwyczajnej komisji z poza składu Sejmu. Proszę Panów, art. 34 Konstytucji jest wyraźny pod tym względem, opiewa on: „Sejm może wyłaniać i naznaczać dla zbadania poszczególnych spraw nadzwyczajne komisje z prawem przesłuchiwania stron zainteresowanych oraz wzywania świadków i rzeczoznawców. Zakres działania i uprawnień tych komisyj uchwala Sejm”.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#PKrysa">A więc Sejm „wyłania i naznacza”. Wynika z tego, że członkami komisji nie muszą być ludzie z Sejmu, lecz mogą być nimi ludzie z poza Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#PKrysa">Następnie podnoszono jeszcze kilka drobnych zarzutów, zupełnie bezpodstawnych. Wniosek proponuje, żeby rady wydziałów prawnych uniwersytetów wydelegowały po dwóch członków do proponowanej komisji. Twierdzono, że takich rad wydziałów prawnych w Polsce niema. Tymczasem jest rzeczą powszechnie wiadomą, że są we wszystkich uniwersytetach rady wydziału prawnego i że wogóle we wszystkich wydziałach takie rady istnieją. Następnie wysunięto taki drobiazg, że we wniosku nie powiedziano, czy rady wydziałowe mają wybierać profesorów, czy nie profesorów. Jasną jest rzeczą, że rady wydziałowe składają się z profesorów i wniosek ma na myśli tylko profesorów. A jeżeli to budzi wątpliwości, to byłoby rzeczą komisji uzupełnić ten artykuł i dodać, że rady wydziałowe wybierają tylko profesorów.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#PKrysa">Wysuwano następnie wątpliwość, jakoby nadzwyczajna komisja miała wkraczać w kompetencje sądów, i powoływano się na art. 9. Tymczasem z brzmienia art. 9 nic takiego nie wynika, coby świadczyło o chęci wkraczania w zakres działania sądu. Jak brzmi art. 9? „Komisja ma ukończyć swoje czynności w przeciągu trzech miesięcy od dnia jej ukonstytuowania się, poczem najdalej w ciągu miesiąca winna przedłożyć sprawozdanie Prezydentowi Rzeczypospolitej, Prezesowi Rady Ministrów, Ministrowi Sprawiedliwości, a nadto Marszałkom Sejmu i Senatu. Ci ostatni oddają je do druku i zarządzają doręczenie po jednym egzemplarzu wszystkim posłom i senatorom w ciągu 14 dni. Gdyby komisja wyraziła w sprawozdaniu żądanie wdrożenia śledztwa sądowego przeciwko osobom, posądzonym o czyny w art. 3 wymienione, właściwe organa wymiaru sprawiedliwości winny temu żądaniu w przeciągu 8 dni od doręczenia sprawozdania Ministrowi Sprawiedliwości, względnie Ministrowi Spraw Wojskowych zadośćuczynić”.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#PKrysa">Gdzie tu wkraczanie w kompetencje sądu? Zadaniem komisji jest przygotowanie sprawozdania, złożenie go Wysokiemu Sejmowi i przesłanie odpowiednim czynnikom, wymienionym w art. 9, i dopiero gdyby się okazało, że praca komisji daje dostateczne podstawy do pociągnięcia winnych do odpowiedzialności, wtedy dopiero władze sądowe wkroczyłyby i sprawozdanie to byłoby podstawą do wytoczenia śledztwa. Argument przeto, że jest tu jakieś niebezpieczeństwo wkroczenia w komptencje sądowe, oczywiście jest również bezzasadny. Powołując się na art. 7, na końcu którego jest powiedziane, że zeznania świadków i biegłych, złożone przed komisją lub poszczególnymi jej członkami, należy uważać za zeznanie w sądzie złożone, Panowie z B. B. twierdzili, że nie można zeznań, złożonych przez świadków przed komisją, uznawać za zeznania złożone w sądzie. Jeśliby pod tym względem były jakiekolwiek wątpliwości, to możnaby część drugą tego artykułu skreślić, ale przecież nie jest to argument przeciw słuszności wniosku jako takiego.</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#PKrysa">Wrócę do tego, co już powiedziałem. Stawiam tę kwestję w ten sposób, czy Panowie chcą, aby ta sprawa była wyświetlona, czy nie? Jeśli Panowie chcą, a dziś Panowie zadokumentujecie, czy Panowie chcecie, to Panowie ten wniosek uchwalicie; jeśli Panowie nie chcecie, to wszelkie powoływania się na takie czy inne wątpliwości konstytucyjne czy inne nic nie pomogą, i Panowie wyrządzą krzywdę Państwu, bo, jak powiedziałem, sprawa ta jest sprawą moralności i prawa. Nad sprawą tą do porządku dziennego przejść nie można i nigdy ona nie skończy się, dopóki nie będzie wyświetlona. Uważam, że zwłaszcza te osoby, na których bezpośrednio odpowiedzialność za tę sprawę spada, powinny dążyć do jej wyświetlenia. Niestety, należy wyrazić zdziwienie, że w tym kierunku tendencyj żadnych niema. Z tego należy przypuszczać, że nie dopuścicie Panowie do zbadania tej sprawy i w ten sposób wyrządzicie straszliwą krzywdę Państwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Tempka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PTempka">Wysoki Sejmie! Nauczeni bogatem doświadczeniem ostatnich blisko 6 lat, a przedewszystkiem tem, co działo się w Polsce od chwili porwania więźniów brzeskich, nie mamy ani na chwilę nadziei, żeby Sejm, którego większość nie dysponuje swobodną i wolną wolą, mógł się zdobyć na uchwalenie utworzenia nadzwyczajnej komisji dla zbadania sprawy znęcania się nad więźniami brzeskimi. Jeżeli postawiliśmy taki wniosek i jeżeli zabieramy głos, to czynimy to wyłącznie dlatego, że postanowiliśmy korzystać. z każdej sposobności,...</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A właśnie!)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PTempka">...aby przed całym kulturalnym światem głośno zaprotestować z powodu bezprzykładnego złamania praw obywatelskich i niecnego znęcania się nad bezbronnymi więźniami.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#PTempka">Znęcanie się rozpoczęło się już z chwilą porwania więźniów brzeskich, raczej z chwilą, gdy ówczesny minister spraw wewnętrznych, gen. Składkowski wydał bezprawny nakaz aresztowania. Nie ulega najmniejszej kwestji, że za ten akt bezprawia powinien być pociągnięty do odpowiedzialności cały ówczesny rząd, który postanowienie pozbawienia wolności działaczy politycznych powziął znacznie wcześniej, niż w nocy z 9 na 10 września 1930 r. Bezprawie polegało na tem, że władze, które widziały swój interes w pozbawieniu wolności działaczy politycznych, miały dostateczny czas, aby porozumieć się, wejść w kontakt z władzą sądową, która jedynie powołaną była tu do ingerencji.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#PTempka">Sposób pozbawienia wolności więźniów brzeskich daleko odbiega od normalnych aresztowań, jakich dokonywają władze bezpieczeństwa, i nosił wszelkie znamiona porwania, a osoby porwane mogły mieć i z pewnością miały głębokie przekonanie, że padły ofiarą nastawionych zbirów, którzy mieli pozostać i rzeczywiście pozostali dotąd nieznanymi sprawcami.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#PTempka">Umieszczenie porwanych posłów w więzieniu wojskowem w twierdzy brzeskiej i izolowanie ich w zupełności od świata zewnętrznego, uniemożliwienie władzom sądowym roztoczenia nad nimi wymiaru sprawiedliwości i poddanie Więźniów brzeskich wyłącznie władzy wojskowej stanowi wyraźne i jaskrawe naruszenie i pogwałcenie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 18 marca 1928 r., które postanawia, że więzienia cywilne i więźniowie cywilni poddani być mają wyłączne kompetencji Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I byli poddani.)</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#PTempka">Od chwili porwania więźniów brzeskich rozpoczął się długi łańcuch moralnych i fizycznych katuszy, za które winni być pociągnięci do odpowiedzialności nietylko bezpośredni sprawcy, lecz ponadto, a raczej przedewszystkiem, ówczesny naczelny prokurator, a więc Minister Sprawiedliwości, ówczesny właściwy sędzia śledczy, ówczesny właściwy prokurator, którzy wszyscy częścią przez dopuszczenie, a częścią przez opuszczenie przyczynili się do nadużyć władzy urzędowej przez organa policji państwowej, żandarmerji i oficerów wojsk polskich. Nadużyć tych, wyrażających się biciem bezbronnych, ordynarnemi wyzwiskami, zmuszaniem więźniów do poniżających prac, głodem, groźbą rozstrzelania i zupełnem izolowaniem od świata zewnętrznego, pozbawieniem kontaktu z rodzinami, a co gorsze z obrońcami, jest tak znaczna ilość, że nie sposób ich wszystkich tu wyliczyć. Pozwolę sobie ograniczyć się do do kilku tylko, które dosadnie scharakteryzują smutną rolę, odegraną przez bezimiennych bohaterów policji państwowej i oficerów wojsk polskich.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#PTempka">Przeszło 20 krwawych ran zadano b. obrońcy legjonistów w Marmarosz-Sziget p. Liebermanowi już w czasie jazdy kibitką, jego i szereg więźniów zmuszano do najniższych, poniżających robót, których nie będę tu wymieniał. Głodzono ich i zamykano na kilka dni w ciemnicy. A najgorsze jest to, że o tem wszystkiem wiedział sędzia śledczy i o tem wszystkiem wiedział prokurator i nie zrobili nic, co do nich według ustawy należało, aby położyć tamę maltretowaniu ludzi bezbronnych i przywrócić stan prawny.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#komentarz">(Głos: Za to został Ministrem Sprawiedliwości.)</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#PTempka">W miesiąc potem, jak gdyby na miesięczny jubileusz, w nocy z 9 na 10 października 1930 r. zbito w nieludzki sposób b. posła Popiela, który otrzymał około 30 razów prętem żelaznym tak długo, aż stracił przytomność. A gdy odzyskał przytomność, usłyszał z ust przyglądającego się scenie kpt. Kędzierskiego: Dziękuj Bogu, że tylko tyle otrzymałeś tym razem, bo drugi raz pan Marszałek każę ci kulę w łeb posłać. Nie był to odosobniony wypadek. Podobny los pobicia spotkał szereg innych posłów, a więc Bagińskiego, Korfantego, Putka, Barlickiego, Kohuta i innych. Barbarzyństwom nie było końca. Więźniom grożono ustawicznie rozstrzelaniem. Ażeby podtrzymać groźbę ustawicznego niebezpieczeństwa, urządzano fikcyjne egzekucje, a tego wszystkiego dokonały władze wojskowe i pod tym względem aprobowały je władze cywilne.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Wstyd!)</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#PTempka">Brak na to słów oburzenia, że barbarzyństw tych na najwybitniejszych działaczach niepodległościowych, oficerach wojska polskiego, byłym premjerze rządu obrony narodowej, byłym komisarzu plebiscytowym, tym, który Śląsk przyłączył do Macierzy, dopuszczali się oficerowie wojsk polskich. My wszyscy, jeden w wyższym stopniu, drugi w niższym jesteśmy twórcami narodowej armji, wszyscyśmy walczyli o niepodległość Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Różnie to wyglądało.)</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#PTempka">Przywiązani jesteśmy do naszej armji i miłość, jaką armję otaczamy, jest znacznie wyższa od pogardy, z jaką patrzymy na katów brzeskich. Dlatego Wierzymy, że armja nie może odpowiadać za tych, których użyto za ślepe narzędzie zemsty, którzy shańbili honor munduru.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panie, ostrożnie!)</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#PTempka">Świadomość krzywdy wyrządzonej Państwu i poczucie sprawiedliwości wymagają wyświetlenia sprawy i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. Wszystkie w tym kierunku podjęte usiłowania dotychczas zawiodły. Interpelacja stronnictw opozycyjnych, wniesiona do Sejmu 16 grudnia 1930 r., została zbyta gołosłownem oświadczeniem przedstawiciela Rządu, jakoby wszystko było w porządku. Nie potrzeba podkreślać, że Rząd nie przesłuchał ani jednego z więźniów brzeskich, nie znalazł się w Państwie ani jeden sędzia, ani jeden prokurator, któryby usiłował pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Natomiast prokurator brzeski został jakby na ironję Ministrem Sprawiedliwości, a p. pułkownik Kostek-Biernacki wojewodą, a ponadto odznaczony Krzyżem Niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Wstyd. Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-55.19" who="#PTempka">Przed żadnym sądem nie dopuszczono dowodu prawdy na twierdzenie o sadystycznem znęcaniu się nad więźniami.</u>
          <u xml:id="u-55.20" who="#PTempka">Wyczerpawszy wszystkie środki, przychodzimy z niniejszym wnioskiem o stworzenie nadzwyczajnej komisji. Uważamy, że zachodzi potrzeba takiej komisji z art. 72 regulaminu. Wbrew argumentom, przytaczanym na Komisji Prawniczej przez członków bloku większości, nie zachodzi obawa naruszenia przepisu rozdziału 4 Konstytucji o niezawisłości sądów. Wniosek nie ma bynajmniej na myśli utworzenia jakiegoś sądu, a członkowie komisji nie mają być sędziami i dlatego art. 74, który powiada, że wymiar sprawiedliwości należy się sądom, nie będzie w niczem naruszony. Tem samem wniosek nie zamierza pozbawić Prezydenta prawa mianowania sędziów, gdyż nie chodzi o sędziów, lecz o członków komisji, którzy mają zbadać, przygotować materjał i ten materjał ewentualnie, w sposób nieprzesądzony, oddać do dyspozycji władzy sądowej. A choćby stanąć na stanowisku, że komisja taka może być uważana za sąd, a członkowie komisji mogą być uważani za sędziów, tak, jak tego chce p. Minister Car, to i tak niema najmniejszej kolizji z przepisem Konstytucji, który powiada, że sędziów mianuje Prezydent Rzeczypospolitej o tyle tylko, o ile ustawa czego innego nie postanowi.</u>
          <u xml:id="u-55.21" who="#PTempka">Niema kolizji z Konstytucją również w art. 6 wniosku, który mówi, że członkowie tej komisji mają sędziowskie uprawnienia, gdyż, jak projekt ustawy określa, nie mają oni prowadzić śledztwa sądowego w myśl kodeksu procedury karnej, tylko mają zbadać sprawę znęcania się i w razie stwierdzenia winy przekazać sprawę sądom i zażądać przeprowadzenia formalnego śledztwa karnego.</u>
          <u xml:id="u-55.22" who="#PTempka">Sprawa nadużyć w twierdzy brzeskiej przestała być dawno naszą wewnętrzną sprawą, sprawa ta jest niestety własnością całego kulturalnego świata, który się nią żywo interesuje, śledzi ją i wymaga jakiegoś ludzkiego załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-55.23" who="#komentarz">(P. Sanojca: Gruba przesada. To wojna japońska.)</u>
          <u xml:id="u-55.24" who="#PTempka">Pozwolę sobie powtórzyć zdanie profesorów Wszechnicy Jagiellońskiej, którzy powiedzieli, że Brześć shańbił imię Polski w Europie, podważył moralne podstawy życia Polski i zagraża dalszemu rozwojowi Polski, o ile Sejm nie spełni swojego suwerennego obowiązku naprawienia krzywd, ukarania sprawców i zapobieżenia podobnym wypadkom w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-55.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach opozycji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Terlikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PTerlikowski">Wysoka Izbo! Zabierając głos w sprawie wniosku Związku Parlamentarnego Socjalistów, Klubu Posłów Chłopskich, Narodowej Partji Robotniczej i Klubu Chrześcijańskiej Demokracji o wydanie ustawy o utworzeniu specjalnej komisji śledczej, bo tak ją należy nazwać, dla zbadania rzekomego znęcania się nad więźniami w Brześciu,...</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(P. Kiernik: Rzekomego.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#PTerlikowski">...przystępując do omawiania tej sprawy, którą rozpatrzyła Komisja Prawnicza…</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#PTerlikowski">Panom nikt nie przeszkadzał, gdy Panowie przemawiali… Muszę się zastanowić nad tem, z jakiego punktu widzenia tę sprawę należy rozpatrywać. I tu podnoszą się głosy mówców opozycyjnych, jak przy 7 punkcie porządku dziennego, tak i przy obecnym punkcie, które podkreślają konieczność rozpatrzenia tej sprawy nie z punktu widzenia momentów politycznych, lecz jedynie i wyłącznie z punktu widzenia momentów prawnych i moralnych. Otóż pozwalam sobie podkreślić, że jeśli chodzi o ustosunkowanie się do projektu takiej ustawy, na podstawie której później jakaś władza ma przeprowadzić czy to śledztwo sądowe, Czy też nie śledztwo, lecz dochodzenie, jak chce p. Tempka, to niewątpliwie projekt ten należy rozpatrywać wyłącznie z punktu widzenia prawa. I tutaj muszę zupełnie zgodzić się z moim przedmówcą p. Pawlakiem, który mówiąc przy punkcie 7 porządku dziennego, podkreślił, że nie jest to manewr polityczny, lecz musi to być rozpatrywane wyłącznie z punktu prawnego. Następnie to samo powiedział p. Krysa, który mówił, że jest to tylko sprawa prawa i moralności.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(Głos: I sumienia własnego.)</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#PTerlikowski">Otóż w dziwnej sprzeczności z tem znajduje się oświadczenie p. Pużaka, że nie wolno chować się za czcze formy prawne. Nie wiem, komu z przedmówców szanownych mam dać przewagę, ale ponieważ omawiamy projekt prawny, niewątpliwie więc przedewszystkiem o prawie należy mówić.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Czy Pan w to wierzy?)</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#PTerlikowski">Niewątpliwie wierzę i nigdy jeszcze nie mówiłem rzeczy, w które nie wierzę.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#PTerlikowski">Jeżeli ustosunkujemy się do tego z punktu widzenia prawnego, to musimy poruszyć te momenty, które, jak zaznaczyli panowie przedmówcy, poruszone były na Komisji Prawniczej, mianowicie, czy ten projekt jest zgodny z dotychczas obowiązującem ustawodawstwem i czy może w tych ramach ustawodawczych się zmieścić. Przedewszystkiem jeden z przedmówców, a mianowicie p. Pużak powiedział, a następnie również p. Tempka, że jest to powołanie komisji, przewidzianej przez art. 34 ustawy konstytucyjnej. Pozwolę sobie zaznaczyć to, co już było podkreślone na Komisji Prawniczej, że tego rodzaju komisję, której istnienie przewiduje art. 34 Konstytucji i art. 72 regulaminu obrad Sejmu, powołuje się zwykłą uchwałą Sejmu, powołuje się na podstawie regulaminu, który uchwala Sejm, bez zgody i zatwierdzenia Senatu i nie w drodze ustawy.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#PTerlikowski">Skoro wnioskodawcy wnoszą projekt ustawy, oczywiście nie mają zamiaru tworzenia komisji, przewidzianej w art. 34 Konstytucji, tembardziej, że jeżeli porównamy ten przepis art. 34 z art. 37 Konstytucji, to przekonamy się, że komisja, tworzona w trybie art. 34, nie wymaga zatwierdzenia Senatu, ponieważ przywilej Sejmu, przewidziany przez art. 34, na Senat przez art. 37 rozciągnięty nie został.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#PTerlikowski">Otóż niewątpliwie nie jest to komisja nadzwyczajna przewidziana przez Konstytucję, jest to utworzenie w drodze ustawy sui generis urzędu. Jakiej kategorji urzędu? Przed chwilą mój przedmówca, szanowny p. pos. Tempka powiedział tu, że nie jest to urząd wymiaru sprawiedliwości, urząd sądowy, ale to wynika niewątpliwie z art. 6 projektu Panów, bo projekt ten nadaje członkom komisji uprawnienia sędziów śledczych. Uprawnienia sędziowskie mogą mieć tylko organa wymiaru sprawiedliwości. Dalej art. 7 tego projektu ustawy nadaje materjałowi, zebranemu przez tę komisję, moc dowodu sądowego, inaczej mówiąc, jest to niewątpliwie czynność sądowa, czynność dokonywana przez sędziego, część składowa wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#PTerlikowski">Dalej jeżeli weźmiemy część drugą art. 9 projektu, o tem, że komisja ma prawo postawienia wniosku obligatoryjnego wszczęcia śledztwa, to musimy dojść do wniosku, że jasną jest rzeczą, że jest to komisja, która posiada w sobie kumulację uprawnień sędziego śledczego i prokuratora, ponieważ wniosek o wszczęcie śledztwa, w dodatku nawet nie obligatoryjny, ma prawo postawić prokurator.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#PTerlikowski">Otóż dalej, jeżeli weźmiemy przepis art. 258 kodeksu postępowania karnego, że śledztwo ma prawo prowadzić tylko sędzia właściwego sądu terytorjalnego, czy też przez odnośną władzę sądową wyznaczony, to moje twierdzenie, że jest to urząd wymiaru sprawiedliwości, jest zupełnie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#komentarz">(Przerywanie na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#PTerlikowski">Nie ja nazywam, lecz wnioskodawcy, Panie Profesorze. Tekst wniosku jest przed Panem.</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#PTerlikowski">Otóż jeżeli jest to specjalny urząd wymiaru sprawiedliwości, więc znowu należy powrócić do tych rozważań Komisji Prawniczej, czy taki urząd jest dopuszczalny. I tu pozwolę sobie zupełnie zgodzić się z tem, co powiedział sz. p. dziekan Nowodworski. Istotnie Konstytucja gwarantuje obywatelom, że tylko przed właściwym sądem mogą stanąć i Konstytucja w art. 98 gwarantuje, że nadzwyczajne sądy mogą być tworzone tylko przed popełnieniem czynu, nie zaś po, ad hoc.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wolno bić, czy nie?)</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#PTerlikowski">To na Komisji Prawniczej było mówione.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#PTerlikowski">Otóż, Wysoka Izbo, jeżeli rozważamy ten wniosek z punktu widzenia Konstytucji, to musimy przyjść do przekonania, że jest on nietylko sprzeczny z art. 98 Konstytucji, — przed chwilą Panowie prosili o przestrzeganie jej — ale i z art. 2 Konstytucji, który wyraźnie podkreśla, że tylko sądy powołane w drodze konstytucyjnej, t. zn. w drodze art. 76 ustawy konstytucyjnej, mają władzę wymiaru sprawiedliwości. A jeżeli porównamy tę ustawę z kategorycznym przepisem art. 38 Konstytucji, to musimy dojść do wniosku, że tylko w drodze zmiany Konstytucji taka ustawa może przejść.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#PTerlikowski">Wysoka Izbo! Więc należy stwierdzić, że poszczególne przesłanki tego wniosku są niezgodne z Konstytucją i bez zmiany Konstytucji wprowadzone w życie być nie mogą. Nie mówię już o tem, że w tym wniosku nastąpiła dziwna kumulacja uprawnień tej komisji: komisja ta ma uprawnienia sądowo-śledcze z jednej strony, a z drugiej ma uprawnienia quasi ustawodawcze, bo zgodnie z art. 8 projektu komisja wydaje regulamin i p. poseł Tempka podkreślił, że komisja ta nie będzie przeprowadzała śledztwa według k. p. k., lecz według swego regulaminu. Istotnie tego wymagają wnioskodawcy. Ta komisja, która jest komisją śledczą, jednocześnie ma delegację ustawodawczą, bo regulamin nietylko będzie regulował czynności komisji, ale i prawa i obowiązki tych, do których ta komisja z swemi żądaniami się zwróci.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na jakiej podstawie była powołana Komisja Prezydenta Rzeczypospolitej do walki z nadużyciami, czy to naruszało Konstytucję?)</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#PTerlikowski">To co innego, tam byli sędziowie, powołani trybem, przewidzianym przez Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#PTerlikowski">Dalej, czy ten projekt ustawy zgodny jest z temi zasadami prawa, które gwarantują uprawnienia obywateli, z temi zasadami procedury, które obowiązują na terenie Rzeczypospolitej?</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#PTerlikowski">Otóż od początku do końca…</u>
          <u xml:id="u-57.25" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Buja Pan.)</u>
          <u xml:id="u-57.26" who="#PTerlikowski">Chyba Pan, ale nie ja. Niech Pan przeczyta kodeks, to Pan będzie wiedział. Otóż od początku do końca cały ten projekt jest sprzeczny z zasadami kodeksu postępowania karnego. Prawda, p. poseł Tempka mówi, że ten kodeks nie będzie potrzebny, bo komisja sama uchwali regulamin, ten niemniej jednak, jeżeli chodzi o pewne czynności śledcze, a to są czynności sądowo-śledcze, to one muszą być zgodne z obowiązującą w Państwie procedurą.</u>
          <u xml:id="u-57.27" who="#komentarz">(P. Sł. Stroński: Podajcie prostszy sposób dowiedzenia się, kto kogo bił.)</u>
          <u xml:id="u-57.28" who="#PTerlikowski">Otóż sama komisja konstytuuje się w taki sposób, jaki nie jest absolutnie przewidziany ustawowo. O tem już mówiłem, ale mało tego. Sędzia mianowany w drodze konstytucyjnej, w drodze ustawowej nie każdą sprawę ma prawo rozpoznawać, bo ewentualnemu oskarżonemu służy prawo wyłączenia sędziego. Tutaj tego prawa niema.</u>
          <u xml:id="u-57.29" who="#komentarz">(Głos: Pan się o to boi.)</u>
          <u xml:id="u-57.30" who="#PTerlikowski">Tak, bo każda procedura gwarantuje interesy wszystkich osób, które mogą z działaniem tej procedury się zetknąć, a ta procedura tych praw nie gwarantuje. Dalej nie zawiera ta rzekoma procedura przepisów dotychczas obowiązującej procedury co do uprawnień świadków i biegłych, którzy mają prawo w niektórych wypadkach, przewidzianych w obowiązującej procedurze, (art. 101 i następne) uchylić się od zeznań. Tutaj świadkowie i biegli mają obowiązek zeznawać, ale jeżeli oni uchylą się, to odpowiadają za to karnie. Dalej ta nowa procedura nie daje żadnych uprawnień zwolnienia od przysięgi tym quasi sędziom, chociażby 3 miesięcznym, a jednak sędzia zwalnia świadków czy biegłych od przysięgi nawet w wypadkach ustawowych. Nie, art. 7 kategorycznie nakazuje przesłuchanie wszystkich pod przysięgą. Dalej, każda procedura zawiera pewne uprawnienia dla oskarżonego. O jednem uprawnieniu, o wyłączeniu sędziów już mówiłem, o szeregu innych uprawnień, czy to warunków, w jakich mogą być pozbawieni wolności, czy warunków, w jakich mogą być obecni, czy nie być obecni przy czynnościach śledczych, czy warunków obrony, o tem wszystkiem ta procedura milczy wbrew zasadom k. p. k.</u>
          <u xml:id="u-57.31" who="#PTerlikowski">Następuje jeszcze jedna rzecz, w jakich warunkach ma być śledztwo sądowe. Śledztwo Sądowe jest z zasady dostępne tylko dla bardzo niewielkiej liczby osób: dla sędziego śledczego, prokuratora i oskarżonego, dla tych 3 osób tylko jest dostępne. Natomiast tutaj śledztwo ma być dostępne dla 555 osób. Dlaczego? Bo na zasadzie art. 9 komisja ma rozesłać swoje sprawozdanie szeregowi osób urzędowych, między innemi Marszałkom Sejmu i Senatu, a Marszałkowie tych ciał ustawodawczych mają obowiązek rozesłać je wszystkim panom posłom i senatorom, czyli 555 ludziom.</u>
          <u xml:id="u-57.32" who="#komentarz">(P. Rymar przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-57.33" who="#PTerlikowski">O dzieciach, Panie Profesorze, nie ma tu mowy, ale o posłach wnioskodawcy mówią.</u>
          <u xml:id="u-57.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-57.35" who="#PTerlikowski">Mają prawo wglądu, bo otrzymują sprawozdanie.</u>
          <u xml:id="u-57.36" who="#PTerlikowski">Następnie narusza się przez ten projekt ustawy zasadę skarbowości, bo art. 21 k. p. k. stawia procedurę wyraźnie na zasadach skarbowości. Tymczasem to ciało śledcze otrzymuje uprawnienia prokuratorskie, bo na zasadzie części 2 art. 9 ma prawo postawić wniosek obligatoryjny wszczęcia śledztwa, więc znowu podrywa się kardynalną zasadę k. p. k., mianowicie skarbowość. Następnie śledztwo wstępne według k. p. k. nigdy nie jest obligatoryjne. Sędzia śledczy ma prawo powiedzieć prokuratorowi: nie uznaję za potrzebne prowadzić śledztwa, a tu nie ma prawa uchylić się. Wobec tego i te uprawnienia sędziego śledczego są naruszone.</u>
          <u xml:id="u-57.37" who="#PTerlikowski">Jeżeli się tworzy specjalny urząd wymiaru sprawiedliwości, to wszystkie urzędy wymiaru sprawiedliwości, z wyjątkiem Sądu Najwyższego, który jest tą najwyższą instancją, są podporządkowane jakiejś władzy, jakiejś wyższej instancji. Tu czynności tej komisji sędziów śledczych, którzy mają prawa sędziów śledczych, ale niewiadomo czy mają obowiązki, te czynności nie podlegają żadnej instancji, ponieważ niema od ich decyzji żadnego odwołania, nawet do tej Izby, bo i tego wnioskodawcy nie proponują.</u>
          <u xml:id="u-57.38" who="#PTerlikowski">I wreszcie, już nie mówię o tych zasadniczych pogwałceniach Konstytucji i k. p. k., ale tu wchodzi w grę drobiazg charakterystyczny, to jest art. 13 tej ustawy. Mianowicie wnioskodawcy nie pofatygowali się nawet utrzymać dotychczasowej zasady właściwości rzeczowej sądów, bo w sprawie uchylenia się od zeznań świadków i biegłych, tam gdzie jest areszt i grzywna, wprowadzają specjalną właściwość sądu okręgowego wbrew art. 15 k. p. k.</u>
          <u xml:id="u-57.39" who="#PTerlikowski">Projekt ustawy, zawierający razem z punktami formalnemi, punktami, dotyczącemi technicznej strony, 16 artykułów, wykazuje coś 9 czy 10 pobieżnie tylko poruszonych uchybień formalnych i prawnych. A jest to projekt ustawy, na podstawie którego należy prowadzić śledztwo, jak Panowie mówią, w tak głośnej i zagranicą znanej sprawie. Jest więc jasną rzeczą, że wnioskodawcy, składając ten projekt, nie mieli zamiaru w życie go wprowadzić, bo inaczej pofatygowaliby się rzeczowo go opracować.</u>
          <u xml:id="u-57.40" who="#PTerlikowski">Teraz pozwolę sobie podkreślić jeszcze jedną rzecz. Mówiło się tu, że koniecznie trzeba stworzyć takie nadzwyczajne ciało, a ja na to powiem jedno: czy zostały wyczerpane normalne środki, które daje k. p. k.? Z tego, co mówili przedmówcy, i z tego, co mówili wnioskodawcy w tej sprawie, otrzymałem wyraźne wrażenie, że te środki normalne, które daje k. p. k., o których mówił p. Pużak i o których na Komisji Prawniczej myśmy mówili, nie zostały wyczerpane. A skoro nie zostały wyczerpane, jaka jest podstawa do stworzenia nadzwyczajnej komisji? Żadna.</u>
          <u xml:id="u-57.41" who="#PTerlikowski">Teraz jeszcze jedno. Pytał tu p. pos. Krysa w swojem przemówieniu, ażebyśmy odpowiedzieli, czy chcemy wyświetlenia tej sprawy, czy nie. Otóż na to odpowiem, że dla nas sprawę tę wyświetlił p. Premjer, który wyjaśnił w odpowiedzi na interpelację Panów, że niczego nie było.</u>
          <u xml:id="u-57.42" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Różne głosy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek formalny p. Gwiżdża o przerwanie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawo na prawicy. P. Winiarski: Panie Marszałku, proszę o głos przeciw wnioskowi.)</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#Marszałek">Przeciw wnioskowi głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Zbyt to poważna sprawa, zbyt obchodząca kraj cały, zbyt ciążąca na dobrem imieniu polskiem w całym świecie, aby w sposób taki lekkomyślny można było ją załatwić przez przerwanie dyskusji, kiedy w tej sprawie każde ze stronnictw tutaj reprezentowanych powinno być dopuszczone do głosu. Największe ze stronnictw opozycyjnych przez wniosek Panów zostałoby odcięte od głosu, a tymczasem są jeszcze rzeczy, które nie były poruszone, a które należy tutaj powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#PWiniarski">Musi być poruszona kwestja ustalenia odpowiedzialności za szereg naruszeń prawa: 1) w sprawie potrzeby uwięzienia, 2) w sprawie sposobu uwięzienia, 3) w sprawie więzienia wojskowego, 4) w sprawie specjalnego regulaminu, który był stosowany, wreszcie 5) w sprawie traktowania więźniów, — to wszystko w oświetleniu tych oświadczeń, które wtedy były składane, np. przez ówczesnego prokuratora p. Michałowskiego i, jak się okazało, nie były zgodne z prawdą; inne były składane przez ówczesnego prezesa Rady Ministrów p. Sławka i te powinny teraz być ocenione w świetle tych wiadomości, które dziś posiadamy o tem, co się w Brześciu działo; także twierdzenia referenta p. Paschalskiego, który powiedział, że tamto oświadczenie p. premjera Sławka przeszło do historji i to powtórzył dziś poseł Terlikowski — i z tem oświadczeniem także i p. adwokat Paschalski i p. adwokat Terlikowski przeszli do historji. Mamy prawo zbadać dziś, jak te twierdzenia wyglądają w świetle faktów, które już znamy.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#PWiniarski">Dalej trzeba odeprzeć także te wszystkie bezsensowne zarzuty, które były wypowiedziane w wywodzie niby prawniczym posła Terlikowskiego. To są rzeczy tak niesłychane, że może jutro dopiero się uwierzy, że zostały potwierdzone, gdy się je przeczyta w stenogramie.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#PWiniarski">Dalej trzeba stwierdzić, że jednakże w szeregu wypadków usiłowano doprowadzić do tego, aby prokurator wkroczył z urzędu. Trzeba wyjaśnić, czy niema tu bezczynności władz, czy prokuratorzy nie powinni być pociągnięci do odpowiedzialności, według kodeksu karnego, czy nie powinno się pociągnąć do odpowiedzialności także ministra, który prokuratorów pokrywa. Trzeba zbadać, czy nie było oddziaływania na sądy w tych sprawach. Trzeba wreszcie zapytać, cóż to się dzieje w Polsce, jeżeli w Senacie w twarz Ministrowi Sprawiedliwości rzuca jeden z senatorów słowa, które przedtem napisał, że to, co się w Brześciu stało, było hańbą, zbrodnią i nikczemnością, a Minister z całym spokojem połyka to, jak grzankę z masłem. To są rzeczy, które powinny być wyświetlone. Nie słyszy, nie rozumie. Graeca sunt, non leguntur.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#PWiniarski">Wreszcie nie zapominajmy jeszcze o jednem, mianowicie, że w tej sprawie nie chodzi ostatecznie o osoby, ani o to, co się działo w Brześciu, bo to my dobrze wiemy. Chodzi tu o cześć armji polskiej! Powinniście Panowie pozwolić na wyświetlenie tego, czy Jest możliwe w Polsce, żeby dowódca wydawał rozkazy, niezgodne z honorem żołnierskim, niezgodne z regulaminem wojskowym, czy jest możliwe, ażeby ktoś w Polsce wydawał tego rodzaju rozkazy, których nigdy, nie wydałby ideał honoru wojskowego w Polsce porozbiorowej — Marszałek Józef Poniatowski.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym o przerwanie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(Wrzawa, Kilku posłów na lewicy uderza w pulpity.)</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#Marszałek">Proszę o spokój, gdyż będę stosował najostrzejsze kary. Kto jest za przerwaniem dyskusji, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem mniejszości posłów Z. P. P. S., KI. Parl. Posłów Chłopskich, Nar. Partji Robotn. i KI. Chrześć. Dem. w sprawie utworzenia komisji nadzwyczajnej dla zbadania sprawy znęcania się nad więźniami, osadzonymi w więzieniu wojskowem w Brześciu nad Bugiem we wrześniu 1930 r. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#komentarz">(Okrzyki: Hańba! Uderzenia w pulpity.)</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#Marszałek">Przywołuję posła Babskiego do porządku z zapisaniem do protokółu. Kto jest za wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#komentarz">(P. Pużak: Wrócimy jeszcze nieraz do tej sprawy.)</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 r. (Dz. U. R. P. Nr. 71 poz. 577) o wprowadzeniu regulaminu więziennego (druk nr 351 i odbitka nr 109).</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Bierczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PBierczyński">Wysoka Izbo! Wniosek posłów Z. P. P. S. w sprawie uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 r. o wprowadzeniu regulaminu więziennego domaga się w pierwszej części natychmiastowego uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości, wprowadzającego właśnie ten regulamin więzienny, a w drugiej części domaga się od Rządu wniesienia projektu ustawy normującej ustrój więziennictwa oraz regulamin więzienny i prawa więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PBierczyński">Na Komisji Prawniczej po zreferowaniu tego wniosku przez p. referenta z pośród wnioskodawców pochodzącego przekonaliśmy się, że wnioskodawcy nie mają właściwie nic do zarzucenia całemu regulaminowi więziennemu, wprowadzonemu w życie w Polsce od 1 października 1931 r., a chodzi im tylko o to, że nie wprowadzono specjalnych przepisów dla więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PBierczyński">Pierwsza część wniosku Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów zmierza do natychmiastowego uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości o regulaminie więziennym. W razie, gdyby to się stało, powstałby w Polsce albo stan ex lex w sprawie więziennictwa, albo też musielibyśmy wrócić w więziennictwie do stanu, jaki poprzedzał wprowadzenie tego regulaminu więziennego. Innemi słowy, musielibyśmy wrócić do przepisów dzielnicowych. W tej mierze obowiązywał w dzielnicy b. zaboru rosyjskiego w sprawie więźniów politycznych t. zw. okólnik względnie rozporządzenie p. Ministra Makowskiego. W dwóch innych zaborach, mianowicie w austrjackim i pruskim, to rozporządzenie nie obowiązywało i przepisy dla więźniów w ogóle były ostrzejsze i surowsze. Wprowadzenie regulaminu więziennego, a więc więzienia jednolitego dla całej Polski, było unifikacją przepisów o więziennictwie wogóle, a, co trzeba podkreślić, przez szereg przepisów, nie zaprzeczonych na Komisji Prawniczej, wprowadziło znaczne ulgi i znaczne korzyści dla więźniów. Zniesienie więc natychmiastowe tego rozporządzenia sprowadziłoby dla więźniów b. zaboru austrjackiego i poniemieckiego znaczne pogorszenie.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PBierczyński">Regulamin więzienny wprowadzony przez p. Ministra Sprawiedliwości opiera się na rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o organizacji więziennictwa. Rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej w wielu swoich paragrafach pozostawia unormowanie szeregu spraw właśnie temu regulaminowi więziennemu, a w jednym z artykułów końcowych, porucza wydanie regulaminu więziennego p. Ministrowi Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#PBierczyński">Ani ustawa o organizacji więziennictwa, ani rozporządzenie wykonawcze, jakiem jest regulamin więzienny, nie znają pojęcia przestępstwa politycznego, względnie więźnia politycznego z tej prostej przyczyny, że żadne z ustawodawstw, obowiązujących na terenie Rzeczypospolitej, tego pojęcia nie zna.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#PBierczyński">Wprawdzie Konstytucja w art. 83, omawiając wprowadzenie sędziów przysięgłych, powierza rozpoznawanie przez sądy przysięgłych przestępstw zagrożonych cięższemi karami i przestępstw politycznych, zaś art. 20 k. p. k. jednolitego dla całego terenu Rzeczypospolitej orzeka, że sądy okręgowe z udziałem sędziów przysięgłych jako sądy przysięgłych będą rozpoznawać między innemi w p. c) sprawy o przestępstwa, które ustawa poczytuje za polityczne. Wreszcie art. 3 ustawy wprowadzającej k. p. k. powiada, że przepisy art. 20 k. p. k. o rozpoznawaniu spraw z udziałem przysięgłych oraz przepisy art. 385–440 tego kodeksu wejdą w życie na obszarach, na których obowiązuje ustawa karna z 1903 i 1871, w terminie oznaczonym przez ustawę szczegółową, określającą, które przestępstwa należy na tych obszarach uważać za polityczne. Jak wspomniałem na Komisji Prawniczej, nietylko obowiązująca obecnie ustawa karna materjalna, ale i projekt Komisji Kodyfikacyjnej, dotyczący prawa karnego, jednolitego dla wszystkich ziem Polski, nawet i ten projekt, który nas nie obowiązuje, nie zna przestępstw politycznych i nie zna przestępców politycznych. Układ tego projektu jest taki, że w poszczególnych rozdziałach zamieszczone są przestępstwa, które mogą być dokonane tak z pobudek politycznych, jak i z pobudek innych.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#PBierczyński">Z tego, co powiedziałem, jasnem jest, że ani ustawa względnie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o więziennictwie, ani też rozporządzenie wykonawcze, jakiem jest regulamin więzienny, nie zna i nie może znać pojęcia przestępstwa politycznego i przestępcy politycznego. Regulamin więzienny zna tylko przestępców i to różnych kategoryj, zależnie od tego, jakie przestępstwo popełnili, z jakich pobudek, jaki jest ich poziom moralny, jakie jest ich wykształcenie, jakie jest ich zachowanie się w więzieniu, czy wreszcie — i na to kładzie główny nacisk — przestępstwo swoje popełnili z pobudek, które możemy uznać za szlachetne, czy też z pobudek niskich, a w szczególności z chęci zysku.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#PBierczyński">Regulamin więzienny w szeregu artykułów reguluje szczegóły życia więziennego i reguluje też, zależnie od indywidualnych cech charakteru więźniów, ich zachowanie się w więzieniu, reguluje następnie ulgi, jakie mogą być zastosowane dla poszczególnych więźniów. Wyłączyć należy z pod dyskusji wogóle więźniów śledczych z tej prostej przyczyny, że więźniom śledczym wszystko wolno w więzieniu, z wyjątkiem tego, coby uniemożliwiało dochodzenie przestępstwa, a więc coby umożliwiało matactwo, ucieczkę, lub wreszcie zakłócenie spokoju, porządku i ładu w więzieniu, Wszystkie ulgi, które nie są sprzeczne z temi ogólnemi zasadami, są w zasadzie dla więźniów śledczych dozwolone.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#PBierczyński">Więźniowie karni mogą otrzymać szereg ulg, przedewszystkiem w zakresie otrzymania własnej odzieży, posługiwania się własnemi przedmiotami użytku, otrzymywania na swój własny koszt pożywienia w granicach umiarkowanych, przyjmowania wizyt raz w tygodniu, pisania listów raz w tygodniu i szereg innych ulg, których kierownik zakładu, dyrektor więzienia, ma prawo udzielić więźniowi w miarę, jak powiedziałem, indywidualnych cech charakteru danego więźnia i jego zachowania się w więzieniu. Więźniowie przybywający do więzienia, a skazani wyrokiem karnym, otrzymują także sentencję wyroku, a w sentencji tej obok dat personalnych więźnia, a więc wykształcenia, poziomu moralnego, opisania przestępstwa, kary, sklasyfikowania, są podane także okoliczności łagodzące i okoliczności obciążające. W rubryce tej sędzia, który sprawę rozpoznawał i o niej orzekał, daje wyraz, czy dane przestępstwo popełniono z niskich pobudek, z chęci zysku, czy też z innych pobudek, zasługujących w pewnej; mierze na uwzględnienie. Stąd też, chociaż jeden z pp. posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów na Komisji Prawniczej podniósł, że tylko dyrektor więzienia będzie rozstrzygał o tem, czy zaliczyć danego więźnia do kategorji lepszej, czy gorszej, argument ten jest niesłuszny, gdyż przedewszystkiem będzie rozstrzygać sentencja wyroku, a w dalszym ciągu zachowanie się więźnia.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#PBierczyński">Jakie ulgi przewiduje regulamin więzienny dla więźniów poszczególnych? A więc § 177 wymienia szereg ulg, które z uwagi na wzorowe zachowanie się, na pilność, na poziom moralny więźnia, na jego wykształcenie, mogą być udzielane. Szczegółowo te ulgi dla skazanych na areszt wymienione są w § 225, t. j. prawo używania własnej odzieży, bielizny, obuwia, pościeli, odżywiania się na koszt własny, zakupywania żywności dodatkowej, przyjmowania odwiedzin raz na tydzień, pisania listów, odbywania przechadzek, dowolne uczesanie i dowolny zarost, następnie prawo palenia tytoniu i prawo wyboru rodzaju pracy. W § 226 unormowane są ulgi, jakie mogą otrzymać skazani na karę twierdzy. Mogą oni otrzymać te wszystkie ulgi, które są przewidziane w § 225, a nadto wolno im posługiwać się w celi przedmiotami osobistego użytku, przyjmować odwiedziny w pomieszczeniu bez siatki, korzystać z przechadzki do 2 godzin. Prócz tego nie mogą oni być używani do wykonywania robót gospodarczych i nie ulegają karom, wskazanym w § 165 w punktach m) — n), to znaczy nie mogą być przenoszeni do więzienia izolacyjnego, nie mogą być degradowani z wyższej do niższej klasy więźniów.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#PBierczyński">Decydujący o udzielaniu ulg więźniom wszystkim jest przepis § 227, mówiący dosłownie: „Ulgi, z których korzystają w myśl § 225 i 226 skazani na karę twierdzy, mogą być również udzielane w pełnym lub częściowym zakresie więźniom, skazanym na inne kary za przestępstwa popełnione przez nich nie z chęci zysku, lub innych niskich pobudek”.</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#PBierczyński">Wysoka Izbo, przepis tego artykułu jest dostatecznie szeroki, aby z niego mogli korzystać wszyscy ci więźniowie, o których panom wnioskodawcom chodzi, mianowicie wszyscy ci więźniowie ideowi, którzy z ideowych pobudek popełnili jakiekolwiek przestępstwo, które się w potocznej mowie nazywa przestępstwem politycznem, i niema żadnego powodu, aby wyróżniać więźniów politycznych od niepolitycznych, zwłaszcza że, jak to poprzednio wykazałem, ustawy karne materjalne przestępstw i przestępców tego rodzaju nie znają.</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#PBierczyński">Ulgi, przewidziane w wymienionych przezemnie §§ 225, 226 i 227 są tak szerokie, że o większych ulgach trudno jest wogóle w więzieniu myśleć. Nie zapominajmy bowiem o tem, że to są więźniowie skazani za czyny występne, popełnione z pobudek takich czy innych, ale to są więźniowie.</u>
          <u xml:id="u-61.14" who="#PBierczyński">Toby była strona prawna wniosku panów wnioskodawców.</u>
          <u xml:id="u-61.15" who="#PBierczyński">Teraz przejdźmy do stanu faktycznego, jak się ta rzecz przedstawia w Polsce i jak się to przedstawia zagranicą w porównaniu ze stosunkami wprowadzonemi właśnie przez ten regulamin więzienny.</u>
          <u xml:id="u-61.16" who="#PBierczyński">W sierpniu i wrześniu 1931 roku mogliśmy zauważyć wszyscy w różnych więzieniach szereg głodówek robionych przez więźniów, których się w języku potocznym nazywa więźniami politycznymi, dla wywalczenia tych czy owych ulg. Otóż z dniem 1 października 1931 roku, a więc z dniem wprowadzenia regulaminu więziennego, zasadniczo zostały udzielone wszystkim więźniom bez wyjątku, o których mówi się, że są więźniami politycznymi, wszystkie ulgi, jakie przewiduje § 227, a więc także i § 225 i 226 regulaminu więziennego, i oświadczono więźniom, że o ile ich zachowanie się będzie takie, że nie zmusi zarządu więziennego do odebrania im tych ulg, to one będą im nadal przysługiwały. Rezultat okazał się bardzo szybko, bo w ciągu 4 dalszych miesięcy obowiązywania regulaminu więziennego nie notowano żadnych głodówek, żadnych manifestacyj w więzieniach, natomiast jedynie w 2 czy 3 wypadkach, indywidualnie traktowanych z powodu nieodpowiedniego i krnąbrnego zachowania się więźnia, musiano odebrać tym 2 czy 3 jednostkom udzielone im ulgi.</u>
          <u xml:id="u-61.17" who="#PBierczyński">Kto stanowi u nas główny kontyngent więźniów t. zw. politycznych? U nas, bez przesady w 95%, może 96% , są to komuniści z takich czy owakich powodów osadzeni w więzieniach i o tych więźniach — choć nie o wszystkich — nie można powiedzieć, że kierują się wyłącznie ideowemi pobudkami. Jest rzeczą notoryczną, że wielu tych więźniów właśnie popełnia przestępstwa polityczne na rozkaz z zewnątrz, mało tego, nie tylko na rozkaz, ale poprostu są opłacani doraźnemi subwencjami czy też stale otrzymywanemi, płynącemi obficie z zagranicy przez komitety, które mają siedzibę w większych miastach Polski. Nie zapominają one o skazanych, skoro się znajdą poza kratami więziennemi, i przez M. O. P. R., międzynarodową organizację pomocy więźniom politycznym (komunistycznym) — a formalnie przez osoby z rodzin więźniów, biedaków zazwyczaj, dostają oni i w więzieniach liczne i wielkie subwencje, subwencje, które w ciągu kilku miesięcy dochodzą do kilkunastu tysięcy złotych dla niektórych więźniów.</u>
          <u xml:id="u-61.18" who="#PBierczyński">Pozatem mamy więźniów, którzy na tle czy to narodowościowem czy jakiem innem popełniają przestępstwa, które zazwyczaj są pospolitemi zbrodniami kryminalnemi. Inni więźniowie, ci polityczni, o których głównie pp. wnioskodawcom chodzi, — bo na Komisji Prawniczej zastrzegło się dwóch posłów z opozycji przemawiających, że bynajmniej nie biorą w obronę i nie przemawiają w interesie więźniów komunistycznych — stanowią znikomy odsetek i jeżeli popełniają oni przestępstwa, zwane potocznie politycznemi, z pobudek ideowych, będą mieli te wszystkie ulgi, o których przed chwilą wspominałem.</u>
          <u xml:id="u-61.19" who="#PBierczyński">Jak teraz w porównaniu z Polską przedstawia się ta sprawa zagranicą? Są kraje, które znają przestępstwa i przestępców politycznych, jak Belgja, Francja, Czechosłowacja, i inne, które ich, jak Polska, nie znają, n. p. Niemcy. We Francji, w Belgji i w Czechosłowacji więźniowie t. zw. polityczni, szczegółowo w ustawie tam wymienieni, otrzymują z minimalnemi odchyleniami, raczej stylistycznej, aniżeli materjalnej treści, te same ulgi, jakie u nas otrzymać może każdy więzień, a tembardziej więzień, który popełnił przestępstwo z pobudek ideowych, otrzymując je na podstawie przepisów obowiązującego obecnie regulaminu więziennego, przyczem dodam, że w Belgji skazany za zdradę względnie za szpiegostwo tych ulg otrzymać nie może.</u>
          <u xml:id="u-61.20" who="#PBierczyński">Niema więc w obecnym stanie faktycznym w Polsce żadnych podstaw do tego, żeby przed uchwaleniem ustawy o przestępstwach politycznych, przed przesądzeniem tej sprawy w ogólnie obowiązywać mającym kodeksie prawa karnego, wprowadzać umyślnie do rozporządzenia wykonawczego i do ustawy o organizacji więziennictwa pojęcie przestępstwa politycznego. Przestępca polityczny nic na tem nie straci.</u>
          <u xml:id="u-61.21" who="#PBierczyński">Wniosek pp. wnioskodawców, o ileby zmierzał do realnego postawienia sprawy, a nie był raczej demonstracją polityczną, powinien domagać się nie natychmiastowego uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 roku, które przyznaje szereg korzyści więźniom z dwóch zaborów, lecz zgłosić nowelę do ustawy o ustroju więziennictwa, względnie do odpowiedniego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej i w noweli tej zażądać regulaminu więziennego, który tak samo dobrze może być wydany w drodze rozporządzenia, jak i uchwalony w formie ustawy. Jest już rzeczą ustawodawcy, w jaki sposób chce to mieć uregulowane, ale nie może to być ta droga, jaką Panowie wnioskodawcy poszli.</u>
          <u xml:id="u-61.22" who="#PBierczyński">Z tych więc wszystkich przyczyn, o których wyżej wspomniałem, a więc tak z przyczyn prawnych zasadniczej natury, jak też z przyczyn faktycznych, komisja doszła do przekonania, że wniosku tego przyjąć nie może i imieniem większości tej komisji stawiam też wniosek: Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-61.23" who="#PBierczyński">Sejm odrzuca wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie uchylenia rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 r. o wprowadzeniu regulaminu więziennego.</u>
          <u xml:id="u-61.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Świątkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PŚwiątkowski">Wysoki Sejmie! W imieniu Z, P.P.S. popieram wniosek nasz, zmierzający do tego, ażeby Rząd, po pierwsze, uchylił natychmiast rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 r. o wprowadzeniu nowego regulaminu więziennego i po drugie, by wniósł do Sejmu projekt ustawy, normujący ustrój więziennictwa, regulamin więzienny oraz prawa więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#PŚwiątkowski">Nowy regulamin, który został niedawno ogłoszony i który jest dziełem obecnego Ministra, p. Michałowskiego, nie zna wogóle pojęcia przestępcy politycznego, względnie więźnia politycznego, z czego wynika, że regulamin więźniów politycznych traktuje na równi z więźniami kryminalnymi. Wprawdzie regulamin przewiduje szereg ulg dla skazanych na twierdzę, jednak tych ulg najczęściej nie stosuje się do więźniów politycznych, albowiem wiadomo, że w praktyce sądy generalnie nie stosują kary twierdzy do przestępstw politycznych. Regulamin więzienny natomiast przewiduje jedynie prawo Ministra Sprawiedliwości do stosowania na wniosek prokuratora ulg dla więźniów skazanych prawomocnie na karę więzienia. To prawo Ministra Sprawiedliwości odnosi się zarówno do więźniów politycznych, jak i do zwyczajnych przestępców kryminalnych, a więc również to prawo nic czyni żadnej różnicy między przestępcami politycznymi, a zwyczajnymi kryminalistami. Skoro Minister Sprawiedliwości nie ma według nowego regulaminu żadnego obowiązku stosowania jakichkolwiek ulg do więźniów politycznych, to ulgi z jego strony są niejako aktem łaski i zależą całkowicie od jego uznania. Stąd w praktyce może Minister Sprawiedliwości stosować ulgi do jednych więźniów politycznych, do innych zaś więźniów politycznych, specjalnie może niewygodnych dla danego rządu, może ulg nie stosować, co w praktyce może się równać stosowaniu specjalnych represyj wobec niektórych kategoryj więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#PŚwiątkowski">Więźniowie polityczni w Polsce nie powinni być, naszem zdaniem, pozbawieni tych praw, które posiadali przedtem na podstawie znanego okólnika p. Makowskiego. Okólnik ten regulował traktowanie więźniów politycznych w sposób humanitarny, otrzymywali oni pewne ulgi, np. w dziedzinie przechadzek, w dziedzinie odzieży, widzeń, czytelnictwa i t. d. Stosowanie ulg było nie prawem, ale obowiązkiem władz więziennych. Tymczasem z końcowego ustępu art. 291 nowego regulaminu wynika, że uchyla się wszystkie dotychczasowe przepisy obowiązujące w omawianej dziedzinie, z czego płynie wniosek, że również okólnik p. Makowskiego, w tej dziedzinie wydany, przestał obowiązywać z chwilą wejścia w życie nowego regulaminu. Ponadto uważam, że dziedzina więziennictwa, jego ustrój i regulamin tak głęboko wkraczają w prawa i obowiązki poszczególnych obywateli, że ten dział wymiaru sprawiedliwości powinien być bezwzględnie uregulowany nie inaczej, jak tylko w drodze ustawy sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#PŚwiątkowski">Stąd nasze żądanie, żeby Rząd wniósł odnośny projekt ustawy do Sejmu po uprzedniem uchyleniu nowego regulaminu więziennego.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#PŚwiątkowski">Większość Komisji Prawniczej Sejmu wniosek Z. P. P. S. odrzuciła, zdaniem naszem, bez dostatecznego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#PŚwiątkowski">Jakie są motywy, któremi się kierowała większość komisji? Motywy te są znane, zarówno z oświadczenia p. przedstawiciela Rządu, jak i oświadczenia dzisiejszego referenta na plenum.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#PŚwiątkowski">Otóż pierwszy motyw, jaki wysuwa się przeciw naszemu wnioskowi, polega na tem, że nowy regulamin stanowi poważny krok naprzód w dziedzinie unormowania sprawy więziennictwa w Polsce i w dziedzinie polskiej polityki penitencjarnej. Przewiduje ten regulamin ujednostajnienie postępowania, wprowadza szereg przepisów, dotyczących akcji wychowawczej i t. d. Uważam, że ten argument nie jest wystarczający i że on bynajmniej nie koliduje z naszą tezą, która polega na tem, że ustrój więziennictwa i regulamin więzienny są tak istotnemi przepisami dla wszystkich obywateli, że, jak powiedziałem, nie inaczej, jak tylko w drodze ustawy, nad którą będą pracować przedstawiciele narodu, winien być uregulowany.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#PŚwiątkowski">Drugi motyw wysuwany przez przeciwników naszego wniosku idzie w tym kierunku, że ustawy obowiązujące w Polsce nie określają, co to jest przestępstwo polityczne, i że z tych względów nowy regulamin nie może mówić o traktowaniu przestępców politycznych jako takich. I ten argument jest, zdaniem naszem, niesłuszny. Pojęcie przestępstwa politycznego zostało w praktyce polskiego więziennictwa ustalone, nietylko we wspomnianym okólniku p. Makowskiego, ale i na podstawie pewnej utrwalonej już kilkuletniej tradycji i nie nasuwało w praktyce żadnych kwestyj. Wystarczyło więc, zdaniem naszem, w nowym regulaminie utrzymać moc obowiązującą okólnika p. Makowskiego i w ten sposób zachować dotychczasową praktykę obowiązującą w tej dziedzinie. Rząd jednak wołał pozostawić więźniów politycznych na łasce naczelników więzień, prokuratorów i urzędującego Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#PŚwiątkowski">Wysunięty też został na Komisji Prawniczej przeciw naszemu wnioskowi argument, że więźniowie polityczni to są przeważnie komuniści, których ideowość stawia się pod znakiem zapytania. Dalej wysunięty został argument, że wśród t. zw. więźniów politycznych znajdują się również i przestępcy, którzy spełnili t. z w. przestępstwa narodowościowe, a więc na tle sabotażu, względnie niszczenia mienia społecznego. I te argumenty, zdaniem naszem, są niewystarczające; przy ustalaniu bowiem stanowiska w tej kwestji nie należy się kierować antypatjami, względnie sympatjami do poszczególnych kierunków, względnie odłamów więźniów politycznych. Należy stanąć na jedynym punkcie widzenia, jakim jest punkt objektywny, i ten punkt widzenia objektywny powiada, że więźnia politycznego należy bezwzględnie lepiej traktować, aniżeli zwyczajnego więźnia kryminalnego, albowiem wszystkim nam jest wiadomo, że to, co w pewnym czasie uważane jest za przestępstwo polityczne, to za kilka, czy kilkadziesiąt lat może już wcale nie być za przestępstwo uważane, a owszem może być uważane za bohaterstwo. Wystarczy tylko powołać się np. na bojowców Polskiej Partji Socjalistycznej, którzy za czasów carskich byli karani najcięższemi karami, a dziś podnosimy ich zasługi i podnosimy ich odwagę.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech się Pan powoła na Zborowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#PŚwiątkowski">Wreszcie nie da się utrzymać ostatniego argumentu Panów, polegającego na twierdzeniu, że nie można załatwiać tej sprawy w Sejmie w drodze ustawy, gdyż procedura sejmowa jest zbyt długa, a na tem dużo straciłby wymiar sprawiedliwości, gdyż kwestja więziennictwa pozostałaby nadal nieuregulowana. Ten motyw był podniesiony na Komisji Prawniczej przez p. przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości. Otóż ten motyw kłóci się całkowicie z wysuwanem przez stronnictwo rządowe hasłem twórczości i szybkiego działania Sejmu. Przecież Panowie potrafią, jak praktyka wykazuje, w ciągu kilku tygodni przeprowadzić ustawę. Nie można więc twierdzić, że w tym wypadku Sejm przy swojej większości nigdy nie potrafiłby uporać się z taką kwestją, jaką jest kwestja organizacji więziennictwa i regulaminu więziennego.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#PŚwiątkowski">Nie od rzeczy będzie również zaznaczyć, że z chwilą wejścia w życie nowego regulaminu więziennego, t. j. od 1 października 1931 r., mnożą się jednak wbrew twierdzeniu p. referenta skargi na złe traktowanie więźniów politycznych. Między innemi wpłynął do Ministerstwa Sprawiedliwości opatrzony 114 podpisami protest rodzin więźniów politycznych osadzonych w Łodzi, Łęczycy i Sieradzu. Rodziny te protestują przeciwko zrównaniu więźniów politycznych z więźniami kryminalnymi, skarżą się na pozbawienie więźniów politycznych wszelkich dotychczasowych ulg, zmuszanie do spania na kamiennych podłogach, bicie i t. d. Protest ten opatrzony datą 11 grudnia wskazuje na fatalne skutki stosowania nowego regulaminu. Nowy regulamin nie przynosi zaszczytu jego autorom w kulturalnych krajach Europy i dlatego w obronie dobrego imienia Polski żądamy, aby wniosek nasz został uchwalony i aby więźniowie polityczni odzyskali prawo do traktowania w sposób ludzki i w sposób humanitarny.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowodworski.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#WicemarszałekMakowski">P, Nowodworski:</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#WicemarszałekMakowski">Pan referent, motywując wniosek większości Komisji Prawniczej, oparł się między innemi, a nawet przeważnie na treści tego regulaminu, którego uchylenia domaga się wniosek Z. P. P. S. Otóż nasz klub dlatego nie może się przyłączyć do wniosku większości w tej sprawie, gdyż uważamy, że tego rodzaju regulamin, który dotyczy i może dotyczyć olbrzymiej ilości obywateli Państwa, regulamin zresztą wydany najzupełniej formalnie, na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, jest jednak taką ustawodawczą, trzeba powiedzieć, normą, która Winnaby być rozważona. P. referent stoi na stanowisku, że ten regulamin jest bardzo dobry. Ja nie wiem, przypomnę tylko Wysokiej Izbie, że niedawno, bodaj kilka, czy kilkanaście dni temu, uchwaliliśmy na plenum nowelę do k. p. k., w której się okazało, że Rząd nie zawsze dobrze projektuje swoje ustawy, gdyż z projektu rządowego została tylko drobna cząstka.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#WicemarszałekMakowski">Czyż możemy w ten sposób przechodzić do porządku dziennego nad każdym wnioskiem poselskim tylko dlatego, że już ta rzecz jest załatwiona przez tego lub innego ministra? Takie traktowanie wniosków poselskich klub nasz uważa dlatego za niepożądane, że ostatecznie doprowadza do zupełnego unicestwienia inicjatywy poselskiej. Ja rozumiem, gdyby większość powiedziała: Nie możemy uchylić rozporządzenia, bo nie wiemy, jakie ono jest, ale przyjdziemy przynajmniej i rozpatrzymy to rozporządzenie należycie, może trzeba będzie tam wprowadzić jakieś poprawki. Takie stanowisko klub nasz poparłby, gdyż uważamy je za godne powagi tej Izby i za zgodne z naszym obowiązkiem. — Powiedzenie ogólnikowe, że tamto jest dobre, a ten wniosek trzeba odrzucić, mnie się zdaje, że mimo całej wymowy p. referenta, jest najzupełniej nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PZahajkiewicz">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem chcę zaznaczyć niewłaściwość i pewną anormalność sytuacji, wśród której debatujemy nad sprawą tak bardzo ważną. Ławy poselskie przerzedzone, bo czeka wyjazd do domu. Godzina późna, i chyba może dlatego, ażeby dyskusja, którąśmy przed chwilą przeprowadzili, i dyskusja obecną była symptomatyczna — tak jak późną nocą rozpoczęło się wywożenie w kibitkach na tortury brzeskie, tak jak za kratami więziennemi panują wieczne mroki, tak i my również nad szeroką opinję interesującą sprawą debatujemy znowu wśród późnych mroków nocy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Godzina 10 wieczorem nie jest późnym mrokiem nocy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PZahajkiewicz">Sprawa ta została postawiona jako jeden z ostatnich punktów tak obfitego porządku dziennego i już w tem widać niejako jej pewne dodatkowe, przyczepkowe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, że sprawa jest ważna, wystarczy spojrzeć na daty kryminalistyki. Mówiąc cyframi globalnemi, sprawa ta dotyczy około 35,000 więźniów w polskich więzieniach w permanencji, to znaczy, biorąc rok rocznie, ta cyfra może zmieniać się o tysiąc w górę lub w dół, ale według ostatnich danych na Komisji Budżetowej Ministerstwa Sprawiedliwości cyfra ta wynosi niespełna 35,000. Dla nas, Ukraińców, spraw a ta jest jeszcze o tyle ważniejsza, ponieważ więziennictwo z pośród nas, Ukraińców, niepomierne czerpie ofiary. My wiemy, że w walce o wolność narodu, o jego prawa, ofiary są konieczne i stosy całopalenia muszą płonąć i od takich ofiar my dla narodu naszego się nie uchylamy. Ale z drugiej strony wiemy, ile to nieuzasadnionych zupełnie, później w rezultacie niewinnych aresztowań z pośród Ukraińców przynosi każda sprawa, która znajdzie się w płaszczyźnie życia publicznego, czy to będzie sprawa wyborów, czy kwestja wykorzystania prawa o zgromadzeniach, czy kwestja inkryminacji, czy jakiekolwiek bądź inne wypadki życia codziennego, w których chyba policja nadaje pewien kierunek, idąc po linji najmniejszego oporu, rzucając podejrzenia przeciwko Ukraińcom. To wszystko powoduje, że rzeczywiście więziennictwo z pośród nas nadmierne i niepomierne czerpie ofiary.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PZahajkiewicz">Dlatego też nic dziwnego, że uważamy, iż sprawa regulaminu więziennego, regulującego właśnie życie tych odciętych od świata jednostek, które przecież ludźmi pozostają, dla nas bezwarunkowo musi mieć wielkie znaczenie. I p. referent sedno sprawy, pointę całą widzi w fakcie, iż w regulaminie więziennym nie są przewidziane i zagwarantowane prawa więźniów politycznych. Twierdzi, że wogóle niema utartych pojęć, co to jest przestępca polityczny i co to jest przestępstwo polityczne; twierdzi, że ani ustawa, ani życie tego nie zna.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#komentarz">(P. Bierczyński: O życiu nie mówiłem.)</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PZahajkiewicz">Otóż ja stwierdzam przedewszystkiem, że pojęcie przestępcy politycznego i przestępstwa politycznego jest ugruntowane w poczuciu prawa w każdym z nas tkwiącem. I czy nie zna szanowny p. referent studjum Pierwszego Marszałka Polski o psychologji więźnia i czy nie wie, do jakich więźniów ono się odnosi? Czyż nie wie, że Pierwszy Marszałek Polski uznaje, że więzienie jest częścią życia publicznego Polski, czyż nie wie i nie słyszał, z jakiem rozmarzeniem i sentymentem wyraża się o łych, którzy zmuszeni regulaminami więziennemi muszą sobie tworzyć swoisty czar życia więziennego? To wszystko odnosi się do więźnia politycznego i do więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, i życie codzienne i praktyka i najnowsza kryminologja odrzuciła wszystkie dawniejsze teorje punitur, ne peccatur, teorje odstraszania, teorje odwetu i przyjęła teorję penitencjarną, rzekomo humanitarną, która każę dociekać psychiki przestępcy. Ta teorja każę badać, dlaczego ktoś wszedł w kolizję z obowiązującemi przepisami. Ta teorja neoklasyczna każę badać duszę człowieka i motywy, ta współczesna kryminologia pogodziła się z tym faktem, z którym pogodzić się nie chce p. referent, mianowicie z faktem niezbitym, że są przestępcy polityczni i istnieją przestępstwa polityczne.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#PZahajkiewicz">A czyż my nie wiemy, co to jest przestępstwo polityczne? Jest to tylko grą słów, tym balonem rzucanym między tymi, którzy mają władzę, a tymi, którzy śmią hołdować innym zasadom, innym przekonaniom. Czyż nie wiemy, iż więźniowie z pod szubienicy stają się potem prezydentami Izb, jak to było swojego czasu ze Smolką, marszałkami lub innymi dygnitarzami. Zwyczajny więzień taką drogą kroczyć nie będzie i na tak wysoki szczebel nie wzniesie się, jedynie więzień polityczny. I chyba każdy mi przyzna, że w każdym z nas jest ugruntowane to poczucie odrębności przestępstw politycznych, odrębności przestępstwa podyktowanego nie pobudkami egoistycznemi, nie własną korzyścią, ale głębokiem ujęciem swego ustosunkowania do kwestyj natury ogólnej. I to właśnie jest wielka różnica i każdy chyba wie, że inaczej należy odnosić się i traktować przestępców ideowych, przestępców z czystych pobudek, ludzi, którzy szli popełniać czyn, kolidujący z ustawą karną, w pełnej świadomości, że całe ich życie jest na szwank narażone, że oni swoje życie na ofiarę niosą. Czy takim ludziom nieraz hołdów nie składamy, czy jubileuszów ich nie obchodzimy? Poszanowanie dla więźnia politycznego, choćby udziałem jego była fizyczna martyrologia i męczeństwo i śmierć i katusze, jest wszystkim wrodzone.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#PZahajkiewicz">Wspomnę w tej chwili o jednej myśli rzuconej w znanej wszystkim panom książce p. Mackiewicza „Myśl w obcęgach”, w której, wspominając dawne czasy rosyjskie, pisze: „Na oskarżonego politycznego wydawano coprawda wyrok skazujący, lecz wszyscy biorący udział w procesie, zaczynając od prokuratora, właściwie sugestjonowali więźnia i sugestjonowali samych siebie, że każdy idący pod sąd za przekonania polityczne to bohater idei”.</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, czy ustawodawstwa dotąd obowiązujące nie znają, co to jest przestępstwo i przestępca polityczny? Prawda, przyznaję, że rozdział, a względnie kryterjum objektywne, czy rzeczowe w ocenie tych przestępstw nie jest ściśle przeprowadzone. To prawda. Ale w każdym razie, wyjąwszy b. zabór pruski, wszystkie inne ustawodawstwa przewidują przestępstwa polityczne i nakazują odrębne ich traktowanie, a także normują, jakie to są te przestępstwa polityczne, które mają podlegać odrębnej normalizacji i odrębnemu traktowaniu. Już zdaje mi się p. referent powołał się na art. 83 Konstytucji, który przewiduje, że są jakieś przestępstwa nazwane politycznemi i te przestępstwa uznane za polityczne poddaje innej ocenie, ocenie innych sędziów, a mianowicie sędziów przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#PZahajkiewicz">A potem o ile chodzi o ustawodawstwo austrjackie, to przypomni j my sobie, że już dekret nadworny z dnia 28 października 1849 r., a więc z czasów najgorszej reakcji i wstecznictwa w Austrji, a następnie reskrypt ministerstwa sprawiedliwości z dn. 24 czerwca 1867 roku L. 4459 wyróżnia przestępstwa polityczne i stanowi, że za więźniów politycznych mają być uważani — wylicza tam sprawców zdrady głównej, zakłócenia spokoju publicznego, rozruchów i niektórych innych jeszcze deliktów karnych. I proszę Panów, na podstawie tego właśnie regulaminu i dekretu nadwornego byłych monarchów austrjackich stosowano odrębne przepisy prawne do więźniów politycznych. Prawda, było to możliwe i bywało to przeprowadzone przeważnie, a może tylko w zakładach karnych, gdzie było możliwe segregowanie więźniów politycznych. Ale już Ministerstwo Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej rozporządzeniem z dn. 30 stycznia 1923 r. poleciło powyższe ulgi przyznane więźniom politycznym stosować także w więzieniach przy sądach okręgowych do więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#PZahajkiewicz">Nie można więc mówić, że nie było dotychczas odmiennego, korzystnego traktowania Więźniów politycznych. A jeżeli wreszcie powołamy się na obowiązujące obecnie przepisy, a więc na art. 20 k. p. k. przewidujący odrębne traktowanie przez sędziów przysięgłych przestępstw, które ustawa poczytuje za polityczne, jeżeli następnie art. 385 odpowiednio się tem zajmuje, a art. 3 przepisów wprowadczych do kodeksu postępowania karnego wyraźnie powołuje się na dawną ustawę austrjacką, która wylicza szczegółowo, jakie to przestępstwa poddaje się jurysdykcji sędziów przysięgłych, to chyba nie można twierdzić, pozostając w zgodzie z prawdą, że niema odróżnienia przestępstwa politycznego i jakoby nie było przestępców politycznych.</u>
          <u xml:id="u-68.11" who="#PZahajkiewicz">Nie chcę nużyć Wysokiej Izby przez wyliczanie tych postanowień, ale powołałem się umyślnie na artykuły kodeksu postępowania karnego i kodeksu materjalnego, ażeby stwierdzić, że rzeczywiście odrębne postanowienia, regulujące stosunki więźniów politycznych i normujące, co to są więźniowie polityczni, istnieją. A czy amnestja z 8 lutego 1919 r. nie traktuje, nie wspomina osobno o więźniach politycznych? Panowie przypominają sobie, że jest o nich mowa.</u>
          <u xml:id="u-68.12" who="#PZahajkiewicz">Wreszcie, o ile chodzi o b. zabór pruski, to tam rzeczywiście nie były unormowane osobno przestępstwa polityczne, ale tam dla więźniów, którzy byli zasądzeni za czyny, jakie my za polityczne uważamy, a więc z pobudek ideowych, była „Festung”, twierdza, w której obowiązywał i regulamin inny i stosunek do mieszkańców takich twierdz, którzy się tam dostali w drodze karnej, był nieco inny.</u>
          <u xml:id="u-68.13" who="#PZahajkiewicz">W b. zaborze rosyjskim, wszystkim znany jest okólnik p. Ministra Makowskiego z 25 września 1922 r., który w art. 29 zbiera sumarycznie pojedyncze ulgi i wyłomy w regulaminie więziennym, unormowane pojedyńczemi artykułami i powiada, że z ulg przewidzianych w art. 29, a ulg tych jest dużo — dotyczą one kwestji spacerów, odzienia, palenia tytoniu i t. p. — że z ulg tych korzysta pewna kategorja więźniów. I jeżeli przejrzymy pojedyńcze działy, części, to widzimy, że tam są przepisy nakładające kary za zamach na religję, zamachy na władzę zwierzchnią, zbiegowiska, związki tajne, podburzające mowy, rozszerzanie doktryn podburzających, pogwałcenie przepisów o nadzorze nad prasą, zamachy i znieważenie głowy państwa, znieważenie obcych ambasadorów i t. p. — słowem, te delikty, jakie sumarycznie nazywamy deliktami bądź politycznemi, bądź deliktami z pobudek ideowych. A przypomnij my sobie, że były żale i utyskiwania przeciw wspomnianemu okólnikowi p. Ministra Makowskiego, że nie obejmuje wszystkich przestępstw politycznych, w szczególności dyskutowano, dlaczego nie obejmuje on artykułów 108, 11 i jeszcze może pewnych innych kodeksu karnego rosyjskiego. A więc są przestępstwa polityczne i są również pewne normy odmiennego ich traktowania.</u>
          <u xml:id="u-68.14" who="#PZahajkiewicz">Przypomnę tu dyskusję nad referatem Ministerstwa Sprawiedliwości w czasie debat budżetowych w roku 1930. Na posiedzeniu Komisji Budżetowej dnia 18 stycznia 1930 r. ówczesny p. wiceminister sprawiedliwości oświadczył, że statystykę przestępców politycznych prowadzi się, a na zapytanie czcigodnego p. Liebermana: według jakiego kryterjum, odparł p. wiceminister: według artykułów kodeksu karnego. A więc mamy znów dowód, że nie są tylko bajaniem rewolucyjnem te tezy o istnieniu przestępcy politycznego, jak i fakty i dezyderaty o jego odmiennem traktowaniu.</u>
          <u xml:id="u-68.15" who="#PZahajkiewicz">A wreszcie przypominam sobie dobrze z 1925 r., z debat, jakie były wówczas w Sejmie, co o więziennictwie polskiem powiedział Robert Brunelle, delegowany do Polski przez Biuro Międzynarodowe Czerwonego Krzyża, który przyjechał umyślnie do Polski dla studiowania stosunków więźniów politycznych, Otóż ogłosił on, iż w Polsce jak i w innych krajach względem przestępców politycznych stosuje się system odrębny; wychwalał, że przebywają oni we wspólnych salach dla nich przeznaczonych, że przechadzają się osobno od innych więźniów i t. d. A więc było to tym objawem skutków częściowo realizowanych okólnikiem p. Ministra Makowskiego.</u>
          <u xml:id="u-68.16" who="#PZahajkiewicz">Tymczasem, proszę Panów, w tym stanie rzeczy, który stwierdza istnienie odrębnych przestępstw, jak przestępstwa polityczne i normuje ich segregację i odrębne traktowanie, przychodzi obecnie debatowany regulamin więzienny z dnia 20 czerwca 1931 r. I teraz pytam, co on nam daje? Czy oznacza on postęp czy reakcję? Wspomnę tylko, jak to swego czasu wyszła była broszurka mianowicie „Głos Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela” i w broszurce tej czytamy w sprawie więźniów politycznych, co następuje: „Wedle rozchodzących się pogłosek istnieje zamiar całkowitego zniesienia ulg dla więźniów politycznych, przewidzianych w okólniku Ministra Makowskiego”. I dalej „Głos Ligi Obrona Praw Człowieka i Obywatela”, podpisany przez kilkanaście ogólnie poważanych nazwisk, pisze: „Wykonanie tego zamiaru musielibyśmy nazwać barbarzyństwem. Nawet sąd, wydając wyrok, uwzględnia pobudki przestępstwa, tembardziej uwzględniać je powinien minister, władza polityczna w kraju, którego obywatele walczyli niedawno w obcych więzieniach o swe prawa więźniów politycznych. Odmowa żądaniom więźniów politycznych wypływa zresztą nietyle z troski o bezpieczeństwo Państwa, ile z formalistyki albo z nienawiści do ludzi odmiennych przekonań, albo władzy, która nie chce uwzględnić, że mogą być popełniane przestępstwa z pobudek ideowych”.</u>
          <u xml:id="u-68.17" who="#PZahajkiewicz">Czy wobec tych stwierdzonych faktów i tego stwierdzonego stanu, jeżeli w regulaminie, który obecnie omawiamy, o więźniach politycznych, o ich odrębnem segregowaniu, o ich odrębnem traktowaniu niema ani jednego słowa, czy nie możemy ze 100% słusznością powiedzieć: regulamin ten oznacza reakcję wobec istniejącego dotychczas stanu rzeczy, albowiem regulamin ten odbiera więźniom politycznym to, co dotychczas mieli i znosi wszystkie dotychczas przyznane im ulgowe uprawnienia. A należałoby żądać i spodziewać się czego innego, żeby właśnie w regulaminie wydanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości, normującym prawa więźniów, były statuowane prawa więźniów politycznych także i w tym celu, aby drogą regulaminu obowiązującego w więzieniach sądowych można było oddziaływać również na więzienia policyjne, aby właśnie przez ten regulamin sądowy chociaż jeden promyczek światła padł także za kraty więzień policyjnych. I to byłoby bez kwestji pewnym środkiem prewencyjnym, pewnem momento, jeśliby właśnie w regulaminie wydanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości było ustatuowane odrębne prawo więźniów politycznych. Tymczasem tego wszystkiego niema.</u>
          <u xml:id="u-68.18" who="#PZahajkiewicz">Prawda, mówi się. że regulamin ten unifikuje więziennictwo polskie. Proszę Panów, ono zostało zunifikowane już przedtem, via facti, siłą faktów przez przeniesienie pewnych metod dawnych władz więziennych w zaborze rosyjskim również na inne tereny.</u>
          <u xml:id="u-68.19" who="#PZahajkiewicz">P. referent powołuje się na to, że tak jest w innych państwach. My wiemy, że w innych państwach rozumie się nikt nie…</u>
          <u xml:id="u-68.20" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-68.21" who="#PZahajkiewicz">Ja przepraszam Wysoką Izbę, że z przyczyny mego przemówienia jest narażona na wysłuchiwanie takich zwi[…] p. posła Sanojcy.</u>
          <u xml:id="u-68.22" who="#PZahajkiewicz">Otóż jak jest w innych państwach, częściowo mówił p. referent. Ale przypomnijmy sobie, że we Francji więźniowie polityczni są odrębnie, inaczej traktowani, albowiem do nich nie są stosowane wysyłki na kolcuje karne do robót przymusowych. Na Węgrzech więzienia polityczne są osobną kategorją więzień t. zw. więzienie państwowe, forteca. A czytaliśmy niedawno, przed 3–4 miesiącami o reformie prawa więźniów politycznych w Czechosłowacji. Gazety o tem szeroko się rozpisywały i Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało wniesienie nowego projektu regulaminu więziennego, a ten projekt ustawy ma uregulować prawa więźniów politycznych. Nowa ustawa dostosowana będzie do wszelkich wymogów nowoczesnego sądownictwa. Przewiduje ona czyny karne o motywach politycznych, uprawnienia więźniów politycznych przewidziane są dosyć szerokie i potem powiedziane jest, że więzień polityczny nie może być poddany obostrzonemu postowi, twardemu łożu, ani ciemnicy, więzień polityczny musi być oddzielony od przestępców pospolitych, może nosić własne ubrania, nie może być zmuszony do wykonywania prac więziennych, a jeżeli chce pracować, to wolno mu wybrać sobie zajęcie. Następnie więzień polityczny ma prawo do czterogodzinnego spaceru na świeżem powietrzu, może czytać książki, gazety i t. p. W ten sposób przystępują do uregulowania stanu więziennictwa inne państwa. Ale regulamin więzienny, który obecnie jest przedmiotem dyskusji, poszedł śladami sąsiada z północo-wschodu, gdzie nie uznaje się wcale więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-68.23" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, powołuje się p. referent na art. 177 i inne jeszcze, że ulgi tam przewidziane mogą być udziałem również więźniów politycznych. Ale tu chodzi zupełnie o co innego, tu nie chodzi o to, żeby dola lub niedola, gorsze lub lepsze warunki życia więźniów politycznych były zależne od widzimisię pierwszego lepszego dozorcy więziennego. Tu nie chodzi o to, żeby jego subjektywne zapatrywania, dobry lub zły humor, rygorystyczny lub liberalniejszy światopogląd decydował o tem, co ma przypaść w udziale więźniom politycznym. Chodzi o to, żeby prawa więźniów politycznych przewidziane były i unormowane ustawą.</u>
          <u xml:id="u-68.24" who="#PZahajkiewicz">I o to tylko chodzi, do tego zmierza wniosek, wzywający Ministra Sprawiedliwości, ażeby przedłożył nowy regulamin, określający te właśnie prawa. I proszę Panów, czy rzeczywiście dola i położenie więźniów politycznych w więzieniach i stosunki, wśród jakich oni żyją, nie zmuszają nas do wglądu za kraty więzienne? Czy stamtąd nie dochodzą nas i ogółu całego od czasu do czasu straszne wieści? Czy mam powtarzać, czy mam opowiadać o tych dawniejszych lub nowszych masowych, długotrwałych głodówkach, jakiemi więźniowie polityczni we Lwowie, Brzeżanach, Piotrkowie, Słonimiu, Łodzi, Przemyślu muszą zdobywać sobie prawa więźniów politycznych, względnie walczyć o poprawę czarnych dni więziennych? Czy mamy odświeżać rany dyskusji sejmowej z 1925 r., przeprowadzonej na ten temat? Czy mam cytować różne odezwy pisarzy całego świata, które niedawno międzynarodowy związek literatów, obejmujący ponad 4,000 pisarzów z 35 krajów, wydał? Panowie czytali w gazetach, że wydali odezwę do rządów, w której przestrzegają, że położenie więźniów politycznych i wszelkie złe wieści o tem położeniu są to wiadomości, które jak najbardziej mogą drażnić, jątrzyć i waśnić pojedyncze społeczeństwa między sobą.</u>
          <u xml:id="u-68.25" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, w tym stanie rzeczy ten regulamin więzienny obecnie obowiązujący już w samej swej osnowie, w swojej koncepcji zatrwożył, gdy został ogłoszony, całą opinję publiczną, która domaga się jego rewizji, a mianowicie udogodnień i ustawowego statuowania praw więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-68.26" who="#PZahajkiewicz">Nie będę wchodził w pojedyncze artykuły i postanowienia tego kodeksu, chociaż zachęcony przez p. Marszałka, że pora nie jest jeszcze tak późna, mógłbym może i nad każdym artykułem zastanawiać się, ale wspomnę tylko jedno. Jeżeli w art. 117 jest zabronione składanie zbiorowych zażaleń i próśb przez więźniów jak również przez poszczególnych więźniów w im;en: u ogółu, to proszę Panów, jest to zanadto nieliberalne - użyję tu nawet tego słowa w odniesieniu do twardej konieczności więzienia, ale bezwarunkowo jest normą niczem zresztą nieuzasadnioną. Proszę Panów, weźmy choćby taka drobnostkę: oto w art. 150 jest powiedziane, że korespondencja więźniów w języku obcym, w języku niezrozumiałym dla naczelnika więzienia winna być tłumaczona na koszt więźnia, a w braku tłumaczenia będzie złożona do akt jego sprawy. Proszę Panów, jakże tak można? To znaczy, mniejszościom narodowym, które przebywają. w więziennym raju, stamtąd ich mowa została wygnana. Jakże można żądać od więźnia, który nie ma funduszów na opłacenie tłumaczenia, aby listy, przychodzące do niego albo od niego wyjść mające, były na jego koszt tłumaczone. I jeżeli on ma prawo raz na miesiąc wysłać list, wysyła go, ale jego list spoczywa w archiwum, w aktach jego sprawy. Nie można nazwać takiego regulaminu, regulaminem liberalnym. Nie będę mówił tu o instytucji patronatu nad więźniami, a więc rzekomej opieki nad więźniami.</u>
          <u xml:id="u-68.27" who="#PZahajkiewicz">Wspomnę jeden taki epizod. Więc mówi się, że nad więźniami jest konieczna opieka duchowa, moralna duszpasterzy. Ale zaznacza się, że więźniowie innych wyznań, jak rzymsko-katolickiego, nie mają zapewnionej przymusowej opieki duszpasterza swego wyznania. I to również jest pewną ujmą tego regulaminu. Dalej mówi się o komitetach więziennych. Czy takie komitety więzienne, powstałe drogą mianowania przez Ministra, będą rzeczywiście uważały pieczołowitość nad dolą więźniów za swój wielki obowiązek, który bez żadnych wahań będą wykonywały, należy wątpić. Wspomnę taką rzecz. Swego czasu było dozwolone zakładanie komitetów pomocy więźniom celem dostarczania im tylko pożywienia. Otóż woj. lwowskie odmówiło legalizacji stowarzyszeniu opieki nad więźniami narodowości ukraińskiej, motywując tem, że sprawa pomocy więźniom należy do Państwa, wszelka przeto ingerencja, przewidziana w tej dziedzinie, stanowi niebezpieczeństwo dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-68.28" who="#PZahajkiewicz">Otóż, proszę Panów, czy rzeczywiście decyzja województwa była słuszna i czy ona była zgodna z duchem humanitarnym, jakim rzekomo ma być przepojony regulamin obecny, to oczywiście również więcej niż powątpiewania jest godne.</u>
          <u xml:id="u-68.29" who="#PZahajkiewicz">Dlatego też klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, będzie głosować przeciw wnioskowi p. referenta, a za wnioskiem objętym tym drukiem, który jest przedmiotem naszych debat i którego usunięcia szanowny p. referent żąda. My stoimy na stanowisku, że wiara w skuteczność pozbawienia wolności, jako środka prewencji szczególnej i generalnej, zdaje się jest ułudą, jest złudzeniem i wielokrotnie zawiodła. Idei nie uśmierci żaden regulamin więzienny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosenberg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PRosenberg">Proszę Panów, w Polsce jęczy pod knutem dyktatury faszystowskiej 10.000 rewolucyjnych więźniów politycznych, 10.000 robotników i chłopów, wyrwanych z szeregów walczącego proletarjatu, 10.000 bojowników sprawy robotniczo-chłopskiej chce faszyzm fizycznie zniszczyć i wytępić. Faktem jest bowiem, że nowy regulamin więzienny ma ujednostajnić i unormować taktykę władz więziennych, stworzyć ma podstawy „prawne” dla fizycznego wytępienia więźniów politycznych. Że tak jest w rzeczywistości — mówi o tem m. in. list radnego miasta Poznania Brygiera, więźnia politycznego.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PRosenberg">Proszę najpierw posłuchać, zobaczymy wówczas, czy Panowie będziecie mieli odwagę powiedzieć, że tak nie jest, że Wy nie chcecie wytępić rewolucyjnych więźniów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#komentarz">(Czyta list:)</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#PRosenberg">Moi drodzy! Donoszę Wam o wstrząsającym wypadku, który miał miejsce w więzieniu poznańskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#Marszałek">Proszę nie czytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PRosenberg">To jest list.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Można czytać tylko oświadczenia stronnictw albo dokumenty za mojem zezwoleniem. Otóż ja Panu nie pozwalam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PRosenberg">Trudno, nie daje mi się rzeczowych dowodów przytoczyć, lecz w ten sposób da jecie jeszcze jeden dowód, że chcecie walkę mas pracujących tępić, tępić i jeszcze raz tępić.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#PRosenberg">Sprawa łucka stała się sprawą, wobec której blednie t. zw. sprawa brzeska.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana Posła do rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#Marszałek">P. Rosenberg;</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#Marszałek">Panowie mnie nie przekrzyczycie. Wy, Panowie, wszyscy tu zgromadzeni, w tej liczbie: Wy, Panowie z t. zw. opozycji, chętnie przyłożycie rękę do tego, aby wytępić ruch rewolucyjny, ale daremne są Wasze wspólne wysiłki.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#Marszałek">Jeszcze raz przywołuję p. Posła do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PRosenberg">Jeszcze raz podkreślam, nie wytępicie ruchu komunistycznego, ponieważ my, komuniści, walczymy o chleb i pracę, walczymy przeciw dzisiejszemu ustrojowi faszystowskiemu, walczymy przeciw… (7 słów skreślonych przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.) i właśnie tej walki nawet przy pomocy sądów doraźnych, szubienic, krwawego regulaminu więziennego — nie potraficie unicestwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Przywołuję p. Posła do rzeczy po raz trzeci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PRosenberg">Wszystkie Wasze represje mają na celu złamanie walki o rząd robotniczo-chłopski, walki o ziemię, pracę i chleb…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Pan nie stosuje się do moich poleceń, odbieram Panu głos. Proszę zejść z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Bierczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PBierczyński">Wysoki Sejmie! Chciałbym tylko odpowiedzieć na kilką zarzutów, które spotkały mię z tej i z tamtej strony Izby. P. poseł Świątkowski oświadczył, że wprowadzenie regulaminu przekreśli przepisy, które były wydane na korzyść więźniów politycznych. Stwierdzam, że te przepisy zebrane i obowiązujące w jednej tylko dzielnicy, b. zaborze rosyjskim, a znane pod nazwą t. zw. okólnika Ministra Makowskiego, formalnie straciły moc obowiązującą, w rzeczywistości zaś przez ten regulamin zostały rozciągnięte na te dzielnice, które tych ulg dla więźniów politycznych nie znały. Twierdzi p. Świątkowski, że wpłynęła jakaś skarga na niewłaściwe traktowanie. Skarga na niewłaściwe traktowanie więźniów nie wypływa z samego regulaminu, skarga, o ile zostanie sprawdzona, może być prawdziwa lub nieprawdziwa, polega na naruszeniu tego regulaminu, tlen regulamin przewiduje szereg ulg, których tu powtarzać nie będę, a z przemówienia p. Zahajkiewicza widzimy, że nic innego nie zna ani Czechosłowacja, ani Francja, przepraszam, Francja zna jedną ulgę, że więźniów politycznych do kolonij karnych się nie wysyła, my tych kolonij karnych nie posiadamy i tego nie stosujemy.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#komentarz">(Głos: Brześć.)</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#PBierczyński">Dopiero przed godziną mówiliśmy o tem.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#PBierczyński">Z przemówień wszystkich panów mówców, a w szczególności p. Świątkowskiego, p. Zahajkiewicza i dziekana Nowodworskiego jednak nabrałem przekonania, że istotnie oni sami uznali, choć tego wyraźnie wypowiedzieć nie chcieli, że pojęcie przestępstwa politycznego może w życiu znane, nie jest znane w naszym karnym materjalnym kodeksie. Nie ulega wątpliwości, powiedziano nawet, że nie zna i nie definjuje, nie wylicza tych przestępstw także i rozporządzenie p. ministra Makowskiego. A p. Zahajkiewicz powiedział; obraza religji; obraza religji może być przestępstwem politycznem i niepolitycznem, zbiegowisko może być przestępstwem politycznem i niepolitycznem, zbiegowisko, celem udaremnienia egzekucji sprzedaży wołu, czy krowy na wsi będzie przestępstwem niepolitycznem. To tylko potwierdza to, co przedtem mówiłem, że kodeks nasz w swojej segregacji przestępstw w szeregu rozdziałów umieszcza obok siebie przestępstwa, które można uznać za polityczne i za przestępstwa niepolityczne. Widzimy więc, że regulamin więzienny ani nie jest utratą praw więźniów, ale owszem, jest rozszerzeniem tych praw, ani też nie jest reakcją, jak się wyraził p. Zahajkiewicz. Nie jest bowiem tak, jak p. Zahajkiewicz mówi, że od dozorcy więziennego zależy, czy mają być stosowane ulgi. Nieprawda, w regulaminie więziennym wyraźnie powiedziano, że nie kto inny, tylko p. Minister Sprawiedliwości decyduje o tem, jakie ulgi i dla kogo mają być stosowane.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#komentarz">(P. St. Stroński; To bardzo źle, narazie bardzo źle.)</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#PBierczyński">My nie jesteśmy przeciwni temu, ażeby ta sprawa była uregulowana czy ustawowo, czy regulaminowo, uważamy jednak, że przed ustaleniem ustawowem pojęcia przestępstwa politycznego, przed ich enumeracją na podstawie tych czy owych kryterjów nie może ani ustawa o więziennictwie, ani też regulamin wykonawczy do tej ustawy zawierać przepisów o więźniach politycznych i ich traktowaniu. Że im się źle nie dzieje i że nie jest to żadna reakcja, wykazałem przedtem.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#PBierczyński">Z tych wszystkich powodów ponawiam mój wniosek o odrzucenie wniosku Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów Marszałek:</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#PBierczyński">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy najpierw nad wnioskiem mniejszości p. Świątkowskiego. Kto jest za wnioskiem p. Świątkowskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#PBierczyński">Wobec tego przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że wniosek komisji został przez Sejm przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#PBierczyński">Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#PBierczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Wniosek posłów z Klubu Narodowego w sprawie ewidencji i kontroli ruchu ludności — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#SekretarzpWawrzynowski">Wniosek p. Bitnera i tow. w sprawie ustawy o ulgach kryzysowych - do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#SekretarzpWawrzynowski">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie wypowiedzenia ukraińskim kooperatywom w powiecie dobromilskim koncesji na sklep tytoniowy.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#SekretarzpWawrzynowski">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie odmowy pozwolenia powrotu do Polski obywatelowi Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#SekretarzpWawrzynowski">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie agitacji antysemickiej sekretarza gminy w Wiznie.</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#SekretarzpWawrzynowski">Interpelacja p. Grünbauma i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie praktyk stosowanych przy ściąganiu podatków w m. Górze Kalwarji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Ponieważ Konstytucja poleca, ażeby budżet został uchwalony do dnia 15 lutego, wobec tego proponuję na najbliższem posiedzeniu rozpoczęcie dyskusji w drugiem czytaniu nad preliminarzem budżetowym na rok 1932/33, Proponuję rozprawę rozpocząć we czwartek dnia 4 lutego 1932 r. i prowadzić dalej w dniach 5, 6, 8, 9, 10 i 11 lutego. Dzień 12 lutego musi być przeznaczony na składanie poprawek do trzeciego czytania preliminarza i przygotowanie ich na plenum przez biuro Sejmu. Dnia 13 lutego odbędzie się trzecie czytanie preliminarza.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#Marszałek">Następne dni do 15 muszą być przeznaczone na przygotowanie ustawy skarbowej i preliminarza budżetowego dla odesłania ich do Senatu.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#Marszałek">Drugie czytanie odbywać się będzie w ciągu dni 7 przez 7 godzin dziennie, czyli trwać będzie 49 godzin. Mając na uwadze czas potrzebny dla panów sprawozdawców i przedstawicieli Rządu, oraz na głosowania, a opierając się na praktyce lat ubiegłych, uważam, iż panom posłom można wyznaczyć nieco większy, niż w roku ubiegłym kontyngent czasu, mianowicie 34 godziny i 42 min. Zgodnie z dotychczasowemi zwyczajami proponuję przyjęcie norm następujących: kluby po 3 członków po 9 minut na osobę, od 4 do 15 po 8 minut na osobę, od 16 do 23 po 7 minut na osobę, od 24 do 70 po 5 i pół min. na osobę, kluby ponad 70 członków po 3 min. i 20 sek. na osobę, Wypadnie zatem wyznaczyć poszczególnym klubom kontyngenty czasu: Blok Bezpartyjny Współpracy z Rządem 13 godz, 35 min., Klub Narodowy 5 g. 46 m., Klub Str. Ludowego 4 g. 19 m., Związek P. P, S. 2 g. 41 m., Klub Ukraiński 1 g. 59 m., Chrześć. Dem. 1 g. 52 m., Narod. Partja Rob. 1 g. 20 m., Koło Żydowskie 48 m., Klub Niemiecki 40 min., Frakcja Komunistyczna 32 min., Klub Ukr. Soc. Rad, 36 min., posłowie bez przynależności klubowej 36 min.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#Marszałek">Jak w poprzedniej sesji, odstępowania kontyngentów godzin innym klubom nie będę uwzględniał. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu…</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Sprzeciwiamy się.)</u>
          <u xml:id="u-82.6" who="#Marszałek">Ponieważ jest sprzeciw, wobec tego poddam moją propozycję pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-82.7" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Z jakiego artykułu regulaminu jest głosowanie?)</u>
          <u xml:id="u-82.8" who="#Marszałek">Z art. 20 h).</u>
          <u xml:id="u-82.9" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-82.10" who="#Marszałek">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PStStroński">Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że jest tu pewna trudność regulaminowa, mianowicie art. 20 h) mówi, że do wniosków formalnych należą wnioski o sposobie dyskusji i głosowania, Sposób głosowania to może być głosowanie imienne, sposób dyskusji to może być np. przeprowadzanie dyskusji nad dwoma wnioskami naraz, ale niema możności podciągnąć pod art. 20 h) tej sprawy, o której obecnie jest tu mowa, bo to nie jest sposób głosowania i nie jest sposób dyskusji i na tę rzecz chciałem zwrócić uwagę Pana Marszałka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, ta sprawa niewątpliwie musiała być regulowana przez poprzednie sejmy na podstawie jakiegoś artykułu.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Zgody.)</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#Marszałek">Przepraszam bardzo, nie na podstawie zgody, lecz na podstawie uchwały. Jeżeli pod tym względem jest Pan ciekaw, to w takim razie pierwszy raz Sejm regulował tę sprawę za pomocą uchwały, gdy zaczął obowiązywać przepis Konstytucji, domagający się, aby Sejm uchwalał budżet w pewnych określonych terminach. I wtenczas to, w roku 1927 Marszałek Rataj, chociaż miał wówczas Konwent Seniorów i chociaż miał zgodę na to wszystkich, mimo to poddawał tę rzecz pod głosowanie, żeby ta zgoda stronnictw została pokryta przyjęciem jej do wiadomości przez Sejm, przez co stanie się jego uchwałą”. (Sprawozd. stenogr. z 311 posiedzenia Sejmu z 25.1. 1927.) Powiedział on wyraźnie: Jest zgoda między stronnictwami, chodzi tylko o to, aby zgoda stronnictw stała się uchwałą.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Jako dodatek.)</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#Marszałek">Wszystko jedno, ale to jest uchwała. Z tego względu uważam to zastrzeżenie Pana Posła za niesłuszne. Poprzedni Marszałkowie przeprowadzali w zupełnie analogicznej sprawie uchwały Izby, a skoro były to uchwały, to uniemożliwić je mogła tylko większość, oświadczająca się przeciw nim, a nie protest jednego klubu. Takie same uchwały przeprowadzam nieledwie podczas każdego posiedzenia, kiedy udzielam posłom urlopów lub, kiedy ustalam porządek dzienny. Używam wówczas formuły: Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję za przyjętą. Gdyby przy jakimkolwiek wniosku, np. w sprawie udzielenia urlopu, zjawił się protest ze strony któregoś z Panów, to nie miałbym nic innego do zrobienia, jak tylko odwołać się do Izby. Jeżeli więc teraz jest protest, to nie mam również nic innego do zrobienia, jak poddać sprawę pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#Marszałek">Uważam dyskusję za wyczerpaną. Poddaję propozycję moją pod głosowanie. Kto z pp. Posłów jest za moją propozycją, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że propozycja moja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#Marszałek">Ponieważ w komisjach zalega bardzo wiele wniosków zarówno rządowych, jak i poselskich, z tego powodu mam zamiar prowadzić plenum w tych dniach stale od 3 do 10 wieczorem, z tem, że rano czas będzie przeznaczony na obrady komisyj. Proszę usilnie p.p. przewodniczących, żeby zajęli się przepracowaniem na komisji jak największej ilości wniosków.</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#Marszałek">Zgodnie z tem proponuję odbycie następnego posiedzenia 4 lutego 1932 r. o godzinie 15 z następującym porządkiem dziennym: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie preliminarza budżetowego na rok 1932/33, sprawozdawcą jest p. Miedziński.</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#komentarz">(P. Stroński: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
          <u xml:id="u-84.9" who="#Marszałek">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PStStroński">Chciałem prosić o to, by komisje o ile możności nie odbywały się w porannych godzinach wtedy, gdy się będzie toczyła rozprawa budżetowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#Marszałek">Posiedzenia plenarne odbywać się będą tylko po południu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PStStroński">Rozumiem dobrze, ale żeby w tych dniach, kiedy popołudnie będzie wzięte na rozprawę budżetową, rano nie toczyły się obrady komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#Marszałek">Dlaczego? Właśnie wprost przeciwnie, jeżeli od godziny 3 prowadzone będzie plenum, to w takim razie rano pozostaje dla komisyj. Zwracam uwagę, że dotychczas zalega w komisjach około 60 ustaw rządowych i około 80 wniosków poselskich. Jest kwestją nie ulegającą wątpliwości, że gdyby rano nie mogły odbywać się komisje, to nie tylko pierwsze dwa tygodnie lutego byłyby stracone dla prac komisyjnych, ale i w trzecim tygodniu lutego sprawy nie posunęłyby się naprzód z powodu nieprzepracowania przez komisje spraw i niemożności wskutek tego zajęcia się na plenum sprawozdaniami komisyj. Z tego też powodu posiedzenia plenarne odbywać się będą po południu, a rano mogą pracować komisje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PStStroński">Panie Marszałku, już 7 godzin rozprawy budżetowej, która jest rozprawą bardzo poważną, stanowi poważną bardzo pracę. Jeżeli się równocześnie będzie prowadziło rano obrady komisyj, to to będzie szkodziło obradom poważnym i z odpowiednim nakładem sił zarówno w rozprawie budżetowej, jak i dla prac w komisjach nie będzie to korzystne. Chciałbym zwrócić uwagę, że w tej chwili okazuje się, jak to jest niedobrze, gdy się straci miesiąc z sesji zwyczajnej. Otóż między 38 a 39 posiedzeniem Sejmu, od 10 listopada do 10 grudnia…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#Marszałek">Pan Poseł wykracza już teraz poza granice sprawy czysto formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PStStroński">Zmierzam do tego. Tu straciliśmy miesiąc, a teraz jesteśmy związani terminem konstytucyjnym co do budżetu, ale niema związania Konstytucją co do trwonią sesji, sesja może trwać dłużej.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#PStStroński">Zwracam się do Pana Marszałka w tej sprawie dlatego, że pragnąłbym, aby te posiedzenia komisyjne ranne w czasie trwania rozprawy budżetowej, posiedzenia, do których trzeba przecież się przygotować, były wyjątkowe, a nie żeby się komisje odbywały tak, jak zwykle w czasie, kiedy popołudniowe posiedzenia plenarne się odbywają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#Marszałek">Chodzi o przepracowanie jak największej ilości wniosków, aby nie było remanentu, dlatego też do tego apelu p. Posła nie mogę się zastosować. Jeżeli p. Poseł postawi wniosek formalny, to oczywiście poddam go pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#Marszałek">Zwracam uwagę, że dotychczas nie było zwyczaju, aby w dniu, kiedy obraduje plenum, niezależnie od ważności spraw, jakie były na jego porządku dziennym, nie odbywały się komisje. Istotnie będą Panowie musieli w tych dniach więcej popracować, ale na to nie mam rady.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 23 minut 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>