text_structure.xml 122 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 20 po poł.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości — Stanisław Nowodworski, Wiceminister Spraw Zagranicznych — Strasburger, Wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli — Weychert.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram 25 posiedzenie Senatu. Protokół 23 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 24 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Kaniowski, listę mówców prowadzi s. Glogier.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">S. Truskier prosi o urlop 7 tygodniowy, przedstawiając świadectwo lekarskie. Przypuszczam, że Wysoka Izba nic nie ma przeciw temu — urlop udzielony.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">P. Prezes Rady Ministrów zawiadamia, że p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 1 Iipca b. r. zwolnił p. Władysława Grabskiego z urzędu Ministra Skarbu i zamianował Ministrem Skarbu p. Huberta Ignacego Lindego, Prezesa Pocztowej Kasy Oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Interpelacji niema.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Porządek dzienny Panowie otrzymali na piśmie. Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęły. Co do pierwszego punktu konwent Senjorów postanowił, ażeby sprawę odroczyć do przyszłego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej o wydanie s. Mayera Kurta. Głos ma s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SBaliński">Wysoki Senacie! Chociaż na porządku dziennym sprawa ta brzmi bardzo poważnie, albowiem idzie o wydanie sądom senatora, jednakże w gruncie rzeczy jest to sprawa bez wielkiego znaczenia, bo dotyczy tylko drobnego przekroczenia policyjnego, za które ewentualny miecz sprawiedliwości wymierza grzywnę w wysokości 100 marek, lub dzień aresztu. Sprawa miała ten przebieg, że 17 września r. z. w Królewskiej Hucie policja dostrzegłszy, że obecny senator Kurt Mayer, jadąc samochodem, rozrzuca papiery, i uznając to za zanieczyszczenie ulicy...</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SBaliński">... przez rozrzucanie papierków, wydała odpowiedni mandat, skazujący pana Mayera, wówczas naturalnie nie senatora, na grzywnę w wysokości 100 marek albo na dzień aresztu w razie niezapłacenia. Jednakże s. Mayer z powodów, które tu wyłuszczę, uznał za właściwe skorzystać z procedury, która pozwala od tego rodzaju nakazu policyjnego wnieść rekurs do sądu karnego, i z tego powodu ta sprawa, z rekursu senatora Mayera, przeszła do sądu powiatowego w Królewskiej Hucie. Władza prokuratorska tego sądu musiała tę sprawę rozpatrzyć i zwróciła się do Senatu o wydanie sądowi s. Mayera.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SBaliński">Komisja Regulaminowa oczywiście uważa, że w zasadzie senator i poseł nie powinni uchylać się od spełniania przepisów policyjnych, jak jeżdżenie prawą stroną jezdni i t. d. i że w razie nieumyślnego przekroczenia tego rodzaju przepisów policyjnych powinni podlegać karze. Opinją publiczna mogłaby być tem urażona, gdyby wiedziała, że senator może bezkarnie zanieczyszczać ulicę albo pluć na ulicy. Ale w tym wypadku inny czynnik tu wchodzi i to z wyjaśnień p. s. Kurta i jego kolegów na Komisji Regulaminowej wyszło na jaw. Niewątpliwie było to w okresie agitacji wyborczej, kiedy rozmaite środki agitacyjne są zwyczajowo wszędzie przyjęte, jak np. rozrzucanie odezw. Otóż w takiej chwili rozrzucanie odezw nie może być utożsamiane z wyrzuceniem na ulicę jakiegoś starego papieru po butersznycie. Zdaje się Komisji Regulaminowej, że policja w tym wypadku może za mało krytycznie odniosła się do tego rodzaju rozrzucania papierów, że powinna była wziąć pod uwagę, że jest to okres wyborczy, w którym takie czynności są przyjęte i nie mogą być utożsamiane z zanieczyszczaniem ulic. Policja była zbyt mało krytyczna, powinna ona baczyć, kiedy się dana rzecz dzieje i w okresie wyborczym inaczej patrzeć na rozrzucanie odezw, niż na zwykłe zanieczyszczanie ulic papierami.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SBaliński">Dlatego Komisja wnosi, ażeby Wysoki Senat odmówił żądaniu sądu powiatowego w Hucie Królewskiej co do wydania senatora Mayera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zgłosił, proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji Regulaminowej, aby wstali. Stoi większość. Wniosek Komisji Regulaminowej przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie udzielenia gwarancji Skarbu Państwa do sumy 10 miljardów marek dla pożyczki na budowę domów dla robotników, reemigrujących z Niemiec (Druk sejm. Nr. 535).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Stanisław Karpiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SStanisławKarpiński">Proszę Panów, jeszcze na początku roku bieżącego, bo w połowie stycznia, grupa posłów, należących do kilku stronnictw, złożyła Sejmowi wniosek nagły o pomoc dla reemigrantów z Niemiec. Ta nagłość dopiero po 4-ch miesiącach została uwzględniona, gdyż dopiero w maju w Komisji Budżetowej Sejmu wniosek został rozpatrzony i jednogłośnie przyjęty. W miesiąc potem wniosek Komisji został przyjęty przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SStanisławKarpiński">Chodzi o to, że wskutek opcji dużo rodzin polskich z Niemiec wróciło do Polski i oczywiście nie wszyscy znaleźli zajęcie, a przedewszystkiem nie mogli znaleźć dachu nad głową, gdyż sprawa braku budynków, sprawa braku pomieszczeń tak samo tam jest palącą, jak i we wszystkich innych dzielnicach Polski. Żeby zaradzić złemu, społeczeństwo poznańskie i pomorskie powołało do życia osobne Towarzystwo opieki nad reemigrantami, które znowu stworzyło Towarzystwo Kredytowo-Budowlane dla budowy domów, a właściwie wzorowych kolonji robotniczych, gdzieby oprócz domu każda rodzina robotnicza miała przynajmniej jakąś morgę, tamtejszą morgę gruntu. Oczywiście na cel ten wpłynęło dużo środków od społeczeństwa miejscowego, ale wobec szalonego spadku pieniędzy środki te nie były dostateczne i wystarczyły zaledwie na zbudowanie czterech domów. Trzeba, żeby Państwo przyszło z pomocą, tem bardziej, że coraz bardziej stawało się realnem przedsiębiorstwo wybudowania takich domów, gdyż do Towarzystwa przystąpiły miasteczka i miasta, które dały darmo grunt pod budowę podobnych domów-kolonji.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SStanisławKarpiński">Przypominam, żeśmy wydali ogromne sumy na pomoc dla reemigrantów ze wschodu, więc oczywiście słuszną jest rzeczą, żeby w tak ważnym wypadku dziejowym tym ludziom, którzy hartem swoim podtrzymywali polskość na Zachodzie, również Państwo przyszło z pomocą. Należy tylko bardzo żałować, że tak późno Sejm rozpatrzył tę sprawę, czyli że nie może być ona załatwiona tak dobrze, jak pół roku temu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#SStanisławKarpiński">Niestety, nie złożono sprawozdania o tem, co się dotychczas robi. Wiemy tylko, że Towarzystwo znajduje się pod opieką rządową, że w skład kuratorjum wchodzą wojewodowie pomorski, poznański i śląski i dwaj przedstawiciele Rady Ministrów, jednakże żadnego absolutnie sprawozdania nie mamy, co się tam robi i jak się sprawa budowy przedstawia. Na podstawie więc tylko zaświadczeń posłów miejscowych, że istotnie przedsiębiorstwo zasługuje bezwzględnie na pomoc, Komisja senacka uznała za potrzebne, ażeby ustawę, którą Sejm w tym przedmiocie przyjął, zalecić Senatowi do przyjęcia w redakcji Sejmu bez żadnej zmiany.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#SStanisławKarpiński">Ustawa składa się z czterech paragrafów, z których dwa są istotne:</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#SStanisławKarpiński">Art 1. „Upoważnia się Ministra Skarbu do udzielenia gwarancji Skarbu Państwa do wysokości 10 miljardów mk. dla pożyczki, jaką Towarzystwo Kredytowe dla Reemigrantów, Spółdzielnia z ograniczoną odpowiedzialnością w Poznaniu, zaciągnie w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej na budowę domów dla reemigrujących z Niemiec robotników i ich rodzin”.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#SStanisławKarpiński">Art. 2. „Warunki udzielenia pożyczki, czas trwania takowej i terminy spłacania ustali Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrami Robót Publicznych oraz Pracy i Opieki Społecznej”.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#SStanisławKarpiński">Przedstawiając Panom wniosek Komisji o przyjęcie ustawy w redakcji Sejmu bez żadnej zmiany, chciałbym tu zaznaczyć, że gdyby chodziło o ściśle ekonomiczną pomoc, toby bezwarunkowo Komisja wypowiedziała się przeciw temu, gdyż forma gwarancji Skarbu Państwa dla pożyczek gospodarczych nie jest wskazana. Mamy przecież 100 banków prywatnych i 9 banków rządowych, więc można pomoc świadczyć bez żadnych kredytów specjalnych ze strony Państwa, wymagających zatwierdzenia przez Sejm i Senat. Pożyczki takie powinny być wydawane drogą, którą przewidują statuty poszczególnych banków. Ze względu jednakże na wyjątkowe znaczenie tej sprawy, znaczenie nietyle ekonomiczne, ile polityczne, wnoszę w imieniu Komisji o przyjęcie tej ustawy bez żadnej zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję. Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! Ja również podzielam opinję referenta o tem, że kredyt, o którym tu jest mowa, ma ogromne znaczenie, znaczenie pierwszorzędne — polityczne. Jestem zdania, że Państwo powinno zrobić wszystko co może, żeby tego rodzaju potrzebom zadość uczynić. Jednak chcę z tego miejsca wyrazić ubolewanie, że sprawę tę załatwia się w ten sposób, to znaczy, że wiele kwestji nie jest zupełnie wyświetlonych, i że sprawa postawiona jest tak, że ma wszelkie pozory sprawy postawionej z pominięciem, lub wbrew wymaganiu 10 artykułu naszej Konstytucji. Zupełnie z tego, co tu mówimy, nie słyszeliśmy, jakie jest pokrycie dla tego kredytu. Zupełnie o nim nic nie wiemy, z tego trzeba wnioskować, że jeżeli Państwo tego rodzaju kredytu udzieli, to kredyt będzie pokryty tylko jednym jedynym dotychczas praktykowanym sposobem, to znaczy drukowaniem banknotów. Oczywista, jest to też jeden ze sposobów pokrycia, tylko w tym wypadku, należy zważyć gdzie jest większa strata. Nie ulega żadnej wątpliwości, że ten kredyt przyniesie bardzo dużo korzyści, jednakże wolno jest twierdzić, że straty będą nie mniejsze, a może i większe. Bo jeżeli nawet w drodze odnośnych układów, w drodze umowy Skarb będzie zabezpieczony od spadku na kursie, to i w takim razie skutek wydrukowania, puszczenia w obieg 10 miljardów pociągnie za sobą spadek marki polskiej. Spadek marki jest zjawiskiem, od którego żadna umowa nie może nas zaasekurować. Spadek marki będzie pociągał za sobą drożyznę. Drożyzna jest zagadnieniem, nad którem sobie łamie głowę jeden Rząd po drugim, którego rozwiązać nie może, bo jedynym sposobem zwalczania drożyzny jest zaprzestanie drukowania marek. Największem zagadnieniem społecznem doby obecnej jest zatamowanie drożyzny, postawienie jej mocnej tamy. Mamy zmianę Ministra Skarbu. Nowy Minister powinien wystąpić, dać wyjaśnienie i wypowiedzieć swój pogląd na temat, czy dobrą normalną jest rzeczą to drukowanie marek bez przerwy. Czy to drukowanie może jest w programie, a może jest tu jakie specjalne ujęcie rzeczy? Podkreślam jednak i zaznaczam, że przez to wszystko, co powiedziałem, nie występuję merytorycznie przeciwko potrzebom, wyrażonym w tym punkcie porządku dziennego, do którego teraz przemawiam. Ale sądzę, że tych kwestji, które tu poruszyłem, nie można pominąć, nie można w ten łatwy sposób rzeczy rozstrzygać. I w następnym punkcie porządku dziennego będziemy mieli kwestję podobną. W jaki sposób 10 miljardów będzie spłacane? Jeżeli w ten sposób, że markę będzie się obniżać coraz więcej i więcej do nieskończoności, to ma się rozumieć, dług ten będzie wolny od spłaty, bo marka dojdzie do zera. Ale przez to dochodzenie do zera traci Państwo.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#SKrzyżanowski">Uważam za swój obowiązek wyrazić ubolewanie, że tego rodzaju kwestje przez przedstawicieli Rządu nie są wcale poruszane i nie są wcale oświetlane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kierczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SKierczyński">Wysoki Senacie! Jak wiadomo, na zachodzie Niemiec, przeważnie w obwodzie przemysłowym westfalsko-nadreńskim mieszka jeszcze około 50.000 rodzin polskich. Te rodziny stają się z każdym dniem biedniejsze, bo obecne strajki, które tam panują, wywołane często może nawet przez władze tamtejsze, powodują wielkie bezrobocia. Za to robotnicy niemieccy otrzymują wynagrodzenie, a Polaków rujnuje się materjalnie. Położenie Polaków tam zamieszkałych jest bardzo trudne. Większa część tych wychodźców wyjechała do Francji lub Belgji, część przybyła do kraju, a reszta, niestety, jest zmuszona tam pozostać, bo nie może o własnych siłach wrócić do kraju. Są to przeważnie rodacy starsi, których do Francji dla starości nie chcą przyjąć. I ci właśnie, którzy dawniej oszczędzali, popierali na każdym kroku przemysł polski, i oszczędności swoje składali do naszych banków w b. zaborze pruskim; dziś mają z tego tylko fenigi i szukają u nas ratunku.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SKierczyński">Jeżeli mi wolno wspomnieć: Gdy wojna wybuchła i zaczęto w b. Królestwie na bezdomnych zbierać składki, to setki tysięcy stamtąd płynęły, a na miejscu w Westfalji samej dla jeńców wojennych i cywilnych zebrano również tysiące. Jeżeli wspomnę rok 1920, kiedy wojska nasze zmuszone były przekroczyć granicę niemiecką i zostały internowane w obozie Minden w Westfalji, gdzie byłyby z chorób i głodu powymierały, to wtedy pierwszą pomoc dali rodacy zamieszkali w tym obwodzie i setki naszych żołnierzy zostało przyodzianych i do kraju wysłanych, właśnie z patrjotyzmu Polaków westfalskich.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SKierczyński">Teraz lud ten oczekuje pomocy od nas. A ten lud zadokumentował na każdym kroku swoją polskość. Ci ojcowie wysłali swoich synów pod Zbąszyń, Lwów i na kresy wschodnie. Ich krew przypieczętowała nawet bruki Poznania.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#SKierczyński">Dziś, kiedy ci rodacy żądają pomocy, sądzę, że Wysoki Senat raczy im to przyznać. Proszę zatem w ich imieniu, żeby Senat przyjął projekt, który przedstawił p. sprawozdawca, ażeby Rząd mógł przystąpić jak najrychlej do załatwienia tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt już głosu nie żąda. Czy p. sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(S. St. Karpiński: nie)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za całą tą ustawą, żeby wstali. Większość, ustawa przyjęta bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. w sprawie udzielenia gwarancji Skarbu Państwa za ulgowe pożyczki dla drobnych przemysłowców (Odbitka Roneo Nr. 47). Jako sprawozdawca głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SAdelman">Wysoki Senacie! Sejm uchwalił ustawę zmieniającą niektóre postanowienia ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. w przedmiocie udzielenia gwarancji Skarbu Państwa na ulgowe pożyczki dla drobnych przemysłowców. Treścią ustawy jest podwyższenie kredytu ulgowego z 200 miljonów na 4 miljardy marek i sum 50.000 i 100.000, jakich mają udzielać wewnętrzne komisje miejscowe do wysokości 500.000 i 1.000.000. Na uzasadnienie tej ustawy przytoczone są potrzeby tego kredytu w sprawozdaniu Komisji Budżetowej sejmowej, które w druku Nr. 458 Panowie otrzymali. Ja pozwolę sobie podnieść okoliczność, że ten kredyt potrzebny jest dla rozwoju drobnego przemysłu, bo nasz drobny przemysłowiec nie posiada dostatecznego kapitału dla rozwoju swojego przedsiębiorstwa, a w klasie przemysłowej brak jest jeszcze zrozumienia, że spółdzielnie są to stowarzyszenia, które mogłyby znaleźć kapitał dla podniesienia przedsiębiorstw; społeczeństwo nasze trzeba dopiero wychowywać na kooperatystów przemysłowych i narazie Rząd musi zastąpić samopomoc i udzielić kredytu ulgowego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SAdelman">Kredyt dotychczas bywa udzielany w dwóch formach: jako kredyt inwestycyjny i jako kredyt na kapitał obrotowy. Pierwszy na przeciąg 2–3 lat, drugi na przeciąg 6 miesięcy. Oprocentowany był przed tem na 6%, teraz podniesiono stopę do 12%.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#SAdelman">Pożyczek do wysokości trzech miljonów udzielano z zabezpieczeniem wekslowem, a wyżej tej sumy z zabezpieczeniem hipotecznem. Zdaniem mojem, wobec dewaluacji marki, należałoby rozszerzyć zabezpieczenia wekslowe do wysokości 10 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#SAdelman">Kredyt inwestycyjny zużyty bywa na zakupno maszyn potrzebnych do przedsiębiorstw i zużycie tego kredytu kontrolowane bywa przez miarodajne organy. Trudniejszą jest kontrola dla kredytu obrotowego, jednak na to wystarczyłyby książki handlowe, jeżeli są przez przedsiębiorstwo prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#SAdelman">Pożyczek wogóle dotychczas udzielono 2.239.-1.145 zakładom.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#SAdelman">Jako skutek udzielonych pożyczek pozwolę sobie przedstawić cyfry, których udzieliło mi łaskawie Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Otóż skutek był następujący: ilość obrabiarek przed otrzymaniem pożyczek wynosiła 12.853, po otrzymaniu pożyczek zwiększyła się na 18.095. Ilość pracowników przed otrzymaniem pożyczek wynosiła 10.000, po otrzymaniu pożyczek 15.381. Wartość inwentarza wynosiła przed otrzymaniem pożyczek 4.625 franków, po otrzymaniu pożyczek 7.523 fr. Obrót miesięczny przed otrzymaniem pożyczek wynosił 1.711 fr., po otrzymaniu pożyczek 4.060 fr. Podatek roczny wynosił przedtem 35,3%, a po otrzymaniu pożyczek 95,4%. Czyli procentowo: ilość obrabiarek zwiększyła się o 35,5%, ilość robotników zwiększyła się o 64,4%, przeciętny obrót miesięczny zwiększył się o 137%, a podatek o 2,587%.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#SAdelman">Te cyfry wystarczą jako dowód zbawiennego skutku, jaki wywiera udzielanie pożyczek ulgowych. Ten kredyt powiększa więc nasz majątek narodowy i umożliwia egzystencję drobnym przemysłowcom.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#SAdelman">Z tych też powodów uważam za wskazane postawić wniosek, aby Wysoki Senat raczył uchwalić ustawę w brzmieniu sejmowem w całej rozciągłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma s. St. Karpiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SStKarpiński">W imieniu stronnictwa, do którego mam zaszczyt należeć, oświadczam, że głosować będziemy za tą ustawą. Jednakże musimy zrobić bardzo poważne zastrzeżenia. Niepodobieństwem jest zamykać oczu na to, że zbyt często dajemy ulgowe nadzwyczajne kredyty kosztem budżetu państwowego. Bo, czy to jest nazwane „gwarancją”, czy „kredytem”, niewątpliwie, że to się odbija na budżecie państwowym. To jest tylko zamaskowany kredyt, a w bardzo wielu wypadkach zamaskowane podarunki bezzwrotne.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SStKarpiński">Przed kilku minutami daliśmy na wniosek, który ja referowałem, 10 miljardów marek na ulgowe pożyczki długoterminowe na domy robotnicze dla reemigrantów z Niemiec, teraz będziemy uchwalali znowu 4 miljardy mk. dla drobnych rzemieślników. Wiemy o tem, że Sejm już znaczne miljardy uchwalił dla drobnych rolników, jak subsydja dla kooperatyw rolniczych. Otóż tą drogą, którą idziemy, iść dalej nie można, gdyż w ten sposób oddalamy się od drogi jedynej, która prowadzi do naprawy Skarbu. Zapewne mogą tu wszyscy Panowie powiedzieć, że to są sumy tak drobne, że niema co o nich mówić. Co znaczy 4 miljardy marek wobec 400 miljardów marek, które Skarb w ostatnich miesiącach wydaje! To istotnie nie jest dużo, jednakże musimy skonstatować, że jeśli ta suma 4 miljardy marek jest uważaną za małą, to oczywiście wśród wielu powodów jest i ten, że tak często uchwalamy tego rodzaju miljardy, nie licząc się ze źródłem, z którego możnaby je czerpać.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SStKarpiński">Przedstawiono nam sprawozdanie, któreby powinno umotywować potrzebę tych pożyczek, jednakże z danych, które przedstawił nam p. senator referent widać, że tam była mowa nie tyle o drobnych rzemieślnikach, lecz o większych warsztatach, mających obrabiarki. Rzemieślnik drobny kilkunastu obrabiarek nie ma w warsztacie. Tymczasem wniosek zatytułowano tak ponętnie: pomoc dla drobnych rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#SStKarpiński">Tak samo ponętnie brzmi pomoc dla kooperatyw rolnych, albo pomoc dla kolonji robotniczych. Są to wszystko tak ponętne hasła, że istotnie nie dziwię się, że Sejm takie wnioski przyjmuje i Senat je zatwierdza, bowiem liczę się z tym faktem, jako wprost matematycznym faktem, że Sejm, wyłoniony drogą powszechnych wyborów, drogą proporcjonalnych wyborów, długie jeszcze lata będzie ogromnie czuły na wszelkie popularne hasła. Tak popularne hasła, jak pomoc dla drobnych rolników, pomoc dla drobnych rzemieślników, pomoc dla kolonji robotniczych, nie znajdą dostatecznie silnej grupy w Sejmie, aby się im oprzeć mogła i chciała.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#SStKarpiński">Dziwię się jednakże niezmiernie, że Rząd w tych razach zachowuje się zupełnie biernie, ho tutaj jest właśnie rola Rządu, który powinien jak najostrzej zaprotestować przeciwko takim wnioskom, wychodzącym z Sejmu. Bo przecież to nie jest wniosek rządowy, to jest wniosek grupy posłów, tak samo, jak inne wnioski, które wkrótce będziemy rozpatrywali. Gdyby Rząd wyraźnie powiedział, że nie może tych wydatków uznać, ponieważ to zupełnie przeczy prostej drodze, jaka prowadzi do naprawy Skarbu, to niewątpliwie znalazłaby się grupa mocna zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, któraby Rząd poparła i do takich nadużyć budżetowych nie dopuściła.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#SStKarpiński">Tymczasem Rząd tego nie chce zrobić, oczekuje widocznie jakiejś inicjatywy pod tym względem od Sejmu. Otóż tutaj muszę zaznaczyć, że się myli, jeżeli spodziewa się, że kiedykolwiek inicjatywa w kierunku oszczędności budżetowej może wyjść z Sejmu. Sejm się nigdy na to nie zdobędzie, inicjatywa pod tym względem powinna wyjść tylko od Rządu, a wtenczas znajdą się grupy sejmowe, które Rząd poprą. Otóż nie słyszeliśmy głosu Rządu w tej sprawie, ani w Sejmie, ani w Senacie. Natomiast przedstawiono sprawozdanie z udzielonych pożyczek od 1919 r. do 1 kwietnia 1923 r.: wydano razem 1205 pożyczek na sumę 885 miljonów mk. i nic więcej, nawet niema wyjaśnienia, jakim to prawem wydano 885 miljonów, kiedy ustawa upoważniała do wydania tylko 200 miljonów. Następnie nie jest powiedziane, co się z temi pożyczkami stało, ile pożyczek zostało zwróconych; choć prawo upoważnia do udzielania tych pożyczek na termin 10-letni, to jednakże niepodobna przypuszczać, aby żaden z tych 1200 ludzi, nie oddal, jeśli nie przez wzgląd na zwykłą uczciwość dłużnika, to przez wzgląd na to, że oddanie tego w 1923 r., co wypożyczono w 1919 r., w tej samej sumie nominalnej, to jest zbyt wielka przyjemność, by sobie na nią nie pozwolić, bo właściwie nic nie pozostało dzisiaj z marki 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#SStKarpiński">Dlatego stronnictwo moje aczkolwiek nie będzie się przeciwstawiać specjalnie tej ustawie, ponieważ mamy obecnie zmianę Ministra Skarbu, a więc być może nie nastąpiła jeszcze odpowiednia orjentacja i dlatego może nie usłyszeliśmy wczoraj na Komisji Senackiej żadnego głosu przedstawiciela Rządu, to jednakże stanowczo oświadcza, że nadal tą drogą iść nie będziemy mogli i będziemy się kategorycznie sprzeciwiali wszelkim wnioskom, które przeszkadzają sanacji Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Siedlecki:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SSiedlecki">W niniejszej ustawie chciałbym zrobić poprawkę. Mianowicie w p. 3 końcowy ustęp brzmi jak następuje: „Minister Skarbu ustali również dodatkowe warunki pożyczki, zabezpieczające P. K. K. P. przed skutkami dewaluacji marki, o ile pożyczka jest długoterminowa”. Chodzi właśnie o te słowa: „o ile pożyczka jest długoterminowa”. Mianowicie może dla pożyczających ta sprawa ma bardzo dużą wagę, czy pożyczka jest długoterminowa, czy krótkoterminowa, ale dla Skarbu jest to zupełnie obojętne — czy Skarb daje pożyczkę długoterminową, czy krótkoterminową — jednakowo przeznacza pewną kwotę na pożyczki, i wskutek dewaluacji marki jednakowo traci przy długo czy krótkoterminowych pożyczkach. Tę sprawę chciałbym w krótkości uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SSiedlecki">W ciągu naszego bytu niepodległego rządy nasze, zmieniające się jeden po drugim, wszystkie stale dopomagały przemysłowi i małemu i wielkiemu w sposób, który na razie mógł uchodzić nawet nie za subsydjowanie przemysłu, ale za udzielanie mu kredytu. Mianowicie udzielało się kredytu długoterminowego, lub krótkoterminowego z tem jednakże, że zwraca się sumę wydanego kredytu w marce zdewaluowanej, która straciła na wartości.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#SSiedlecki">Dawniej ta sprawa była zupełnie zrozumiała. Mieliśmy stosunkowo dosyć bogaty rząd, i bardzo zniszczony i biedny przemyśl. Marka nasza stała wysoko, a przemysł był zupełnie zniszczony i w ruinie. Obecnie sytuacja zupełnie się zmieniła. W tej chwili przemysł jest bogaty i rozwinął się do stanu, śmiało można powiedzieć, przedwojennego, a w wielu wypadkach przekroczył nawet stan przedwojenny, choć w wielu nie doszedł doń jeszcze; z drugiej zaś strony marka nasza jest w straszliwym upadku i jest bardzo słabą. Wobec tego musimy na tę sprawę zupełnie inaczej patrzeć.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#SSiedlecki">Zresztą już poprzedni rząd przystąpił w roku bieżącym do pewnej sanacji tych stosunków, mianowicie zaczął w taki lub inny sposób zabezpieczać od dewaluacji pożyczki, udzielane przemysłowcom. Jednak w swojej pracy w tym kierunku spotkał się z bardzo energicznem przeciwdziałaniem, kiedy zabezpieczał pożyczki od dewaluacji. Przemysłowcy, oczywiście wielcy, bo mali nie mieli tu nic do powiedzenia, wywierali bardzo energiczny nacisk na rząd i nie pozwalali wszelkiemi sposobami na to, żeby rząd zabezpieczał się przed dewaluacją przy pożyczkach krótkoterminowych. Jednak na krótkoterminowych pożyczkach rząd tak samo traci, bo krótkoterminowa pożyczka, która trwa 6 tygodni, jest takiem samem ukryłem subsydjum, a nie pożyczką, jak pożyczka długoterminowa, np. 6-miesięczna lub dwuletnia. Jeżeli weźmiemy, powiedzmy, czas z przed miesiąca, czy 6 tygodni i obecnie, to przemysłowiec, który zaciągnął pożyczkę, np. 100 miljonów marek przed 6 tygodniami — i o ile pożyczkę odpowiednio zabezpieczył, kupując walutę zagraniczną, co się bardzo często zdarza, w obecnej chwili może tę walutę sprzedać za taką ilość marek, że pożyczkę doskonale spłaci i zostanie mu jeszcze taka sama ilość marek, którą otrzymał, za darmo — w kieszeni. W ten sposób, zamiast pożyczek, otrzymuje się subsydja ukryte, zamiast zdrowego poparcia przemysłu mamy popchnięcie przemysłu do spekulacji na walutach i w końcu, po trzecie, Skarb na tem traci, bo nietylko musi drukować większe ilości marek dla pokrycia tych kolosalnych wydatków, ale w ten sposób dewaluuje jeszcze markę. Te pieniądze są bezpowrotnie stracone dla Skarbu, nie są zaś pieniędzmi, wyłożonemi na pożyczkę, która będzie zwrócona. Jeżeli weźmiemy okres czteroletni, na taką pożyczkę, udzieloną w ilości 10 miljonów, powiedzmy, w r. 1919, to te 10 miljonów, które wtedy stanowiły kolosalną sumę w tej chwili nie przedstawiają żadnej wartości.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#SSiedlecki">Wobec tego, dla zabezpieczenia Skarbu od dewaluacji marki i umożliwienia mu zmniejszenia drukowania jej, jak też w tym celu, żeby pożyczki udzielane jakiemukolwiek przemysłowi, nie były ukrytemi subsydjami, lecz rzeczywistemi pożyczkami, popierającemi zdrowy przemysł, jestem przeciw zastrzeżeniu „o ile pożyczka jest długoterminowa”, dlatego, aby zrównać wszystkie pożyczki, które są przez rząd udzielane. Ustęp „Minister Skarbu ustali dodatkowe warunki pożyczki zabezpieczającej i t. d.”, wcale nie określa wyraźnie w jaki sposób ma się ustalić to zabezpieczenie pieniądza skarbowego od dewaluacji i od strat. Daje się dość szerokie atrybucje Ministrowi Skarbu, daje mu się możność w taki lub inny sposób zabezpieczyć tę rzecz. Więc w tym wypadku dając tak szeroką możność, zupełnie nie potrzebujemy zastrzegać się, że pożyczki krótkoterminowe — więc pożyczki sześciotygodniowe, które tak samo mogę być subsydjami — powinny być od tego wyleczone.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#SSiedlecki">Jeżeli przemawiam za zabezpieczeniem Skarbu od strat, to nie dlatego, żebym był przeciwnikiem drobnego przemysłu, przypuszczam, że to tembardziejby się stosowało do wielkiego przemysłu, bo jeżeli porównamy tę mizerną kwotę 4 miljardów marek, która jest tu wymieniona, z olbrzymiemi kwotami, przekraczającemi wogóle pojmowanie zwyczajnego śmiertelnika z cyframi wprost astronomicznemi, które się udziela wielkiemu przemysłowi, to wtedy tam właśnie widzimy te olbrzymie straty, na które jest narażony Skarb przez zastrzeżenie przemysłowców, że pożyczki krótkoterminowe nie są wcale zabezpieczone przed dewaluacją.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#SSiedlecki">Wobec tego, uważałbym, że wszystkie takie kredyty, bez wyjątku muszę być zaopatrzone w zastrzeżenie, że Minister Skarbu ustala bezwzględnie takie warunki pożyczki, któreby zabezpieczały markę od dewaluacji.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#SSiedlecki">Jednak wobec tego, że tutaj się stosuje to tylko do tego przedłożenia, wnosimy poprawkę następującą: opuścić w p. 3 ostatni ustęp „o ile pożyczka jest długoterminowa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SKrzyżanowski">Wyrażam ubolewanie, podobnie jak przy poprzednim punkcie. Rozumuję w ten sposób: jeżeli mamy nowego ministra, to ten minister przy pierwszym temacie, dotyczącym finansów i gospodarki państwowej musi przyjść i nam wyjaśnienie złożyć. Nie może być pozycji, że przyszedł nowy Minister Skarbu i jeszcze się nie zorjentował.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#SKrzyżanowski">Przecież tutaj muszę być wysunięte te same wątpliwości, te same obawy, jakie poprzednio zaznaczyłem, obawy, o których zresztą po mnie mówił s. Karpiński; przecież w grę wchodzi kredyt, który nie ma pokrycia, a to jest niezgodne z 10 artykułem Konstytucji; jest to kredyt, który pociąga za sobą dalszą emisję marek, niesłychaną inflację, a więc drożyznę, a więc upadek polskiej waluty. Nieznane nam są projekty nowego ministra, nieznane są jego poglądy. Cokolwiek wypadnie mu przedsięwzięć, cokolwiek będzie przeprowadzał, sprawa w dalszym ciągu będzie chromała i do niczego nie doprowadzi; tak samo, jak chromała dotychczas, chroma i teraz; Sejm projektuje, Rząd aprobuje, Rząd projektuje, Sejm aprobuje a Senat potwierdza. Tymczasem weźmy tylko ostatnie 6 miesięcy. W ciągu ostatniego półrocza Skarb polski i waluta polska doszły do ruiny, właśnie dlatego, że sprawy nie idą drogę, o której wspomniałem na jednem z poprzednich posiedzeń, mianowicie: od Bożego Narodzenia realizuje się w większym lub mniejszym stopniu uchwały belwederskie. Ostatni punkt tych uchwał wymaga, by wszystkie zagadnienia naprawy Skarbu Rzplitej, były skoncentrowane, nie w Sejmie, nie w Senacie, tylko w Radzie Naprawy Skarbu, w Radzie, oczywista, stworzonej w drodze konstytucyjnej, uchwalonej przez Sejm i Senat, ale w takiej Radzie, któraby się składała z niewielkiej ilości członków, w takiej Radzie, któraby załatwiała sprawy nie w 6 albo i dłużej miesięcy, jak to jest z naszemi ustawami podatkowemi, dla przykładu przypomnę jeszcze raz podatek gruntowy, — ale któraby załatwiała je najwyżej w ciągu miesiąca. Otóż zwracam uwagę, że dalej brniemy, jak poprzednio, a zmiana ministra, jakiej jesteśmy świadkami od kilku dni, dotychczas nic a nic nam nie zmieniła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Głos ma p. referent s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SAdelman">Wysoki Senacie! Pan senator Karpiński miał zupełną rację i ja przyznaję, że ze stanowiska skarbowego, bezwarunkowo nie powinno udzielać się pożyczek, jeżeli te pożyczki nie są pokryte gotówkę, tylko trzeba na to marki polskie drukować. Ale trzeba oprócz skarbowego stanowiska patrzeć na stanowisko społeczne, i społeczne stanowisko zupełnie mi co innego powie. Bo jest zadaniem naszem, obywatela naszego, który nie ma kredytu odpowiedniego, który nie ma kapitału odpowiedniego, podnieść materjalnie i moralnie, ażeby potem nietylko był dobrym członkiem tego społeczeństwa, ale spłacał ulepszenie swego przemysłu w podatkach.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#SAdelman">I jeżeli z tego stanowiska wyjdziemy, to kto wie, czy to drugie stanowisko nie jest ważniejsze, bo jeżeli jego siła podatkowa zwiększy się to bezwarunkowo wpłynie to na polepszenie stanu Skarbu, nietylko przez tę złotą walutę, którą my w złotych markach polskich odbierzemy, ale i przez powiększenie wartości majątku narodowego i majątku polskiego rzemieślnika. I z tych powodów uważam za konieczne, ażeby taką ustawę uchwalić. Mnie się zdaje, że Sejm inaczej nie mógł postąpić.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#SAdelman">Co do poprawki p. s. Siedleckiego, to oświadczam się przeciwko niej. Jeżeli chodzi o długoterminową pożyczkę, to jest ona zupełnie zabezpieczona, a co do krótkoterminowej pożyczki, to jest 5–6 tygodniowej, to trzeba wiedzieć, kim jest ten drobny rzemieślnik. Jeżeli on ten miljon, czy dwa miljony pożyczki krótkoterminowej ma otrzymać i musi napisać podanie, wystawić weksel, znaleźć poręczycieli, a przytem powiedzą mu: Uważaj Pan, bo za 6 tygodni zapłacisz więcej! — to są to ogromne utrudnienia. Trzeba znać ludzi, — rzemieślnik podziękuje za taką pożyczkę i pójdzie jej szukać gdzieindziej. Dla Skarbu Państwa będzie to lepiej, — co do tego Panowie maję zupełną rację — ale czy dla społeczeństwa będzie lepiej, jeżeli on lichwiarską pożyczkę weźmie — to chyba nie. Dlatego się właśnie tej poprawce sprzeciwiam, i proszę, ażeby Panowie tę ustawę uchwalili w brzmieniu sejmowem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">P. Minister Skarbu jest nieobecny, ponieważ pojechał do Spały na konferencję z p. Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Jest poprawka s. Siedleckiego, aby w trzecim punkcie w ostatnim ustępie opuścić słowa: „o ile pożyczka jest długoterminowa”. Proszę Senatorów, którzy są za tę poprawkę s. Siedleckiego, aby wstali. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona. Głosujemy teraz nad wnioskiem Komisji Skarbowo-Budżetowej, aby ustawę zaproponowaną przez Sejm przyjęć bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość. Ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych, w przedmiocie ratyfikacji podpisanego w Poznaniu dnia 27 stycznia 1923 r. polsko-niemieckiego układu, dotyczącego wspólnej administracji wału w Dolinie Kwidzyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#Marszałek">Głos ma jako sprawozdawca s. Kiniorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SKiniorski">Przy wykreślaniu granicy pomiędzy Polską a Państwem Niemieckiem w okolicy Kwidzynia został rozdzielony również wał, który dolinę kwidzyńską, przylegającą do Wisły, chroni od zalewów i klęsk żywiołowych. 13 klm. tego walu przypadło Polsce, a 32 km przypadło Niemcom. Wskutek tego powstała konieczność uzgodnienia administracyjnych zarządzeń co do tego wału pomiędzy związkami wałowemi i doprowadzenia do pewnej jednolitości, ażeby w chwili klęski żywiołowej, gdy będzie groził zalew Wisły, oba te związki działały wspólnie i wydawały jednolite zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SKiniorski">Skutkiem tego pomiędzy rzędem polskim i niemieckim został zawarty układ w dniu 27 stycznia 1923 r., na mocy którego związki wałowe obu układających się państw tworzą jeden wspólny wydział wałowy, mający za zadanie opiekować się tym wałem, wobec zmiany w stosunkach prawnych i gospodarczych kraju, zaszłej przez wytknięcie nowej granicy. Ten wydział wałowy działa w myśl art. 1, 2 i 3 celem skuteczniejszej ochrony walu i jego urządzeń, co można osiągnąć tylko przez wspólną i jednolitą administrację walu. Wydział mieszany ma obok siebie generalnego inspektora, który jest wykonawcę jego zarządzeń, a jest wybierany za porozumieniem obu rzędów. Również i koszty, związane z utrzymaniem walów, maję być rozdzielane pomiędzy oba państwa za wspólną zgodę. Art. 5 mówi o kosztach, które państwa układające się ponoszę na jednolitą ochronę wału; artykuł zaś 4 p. 3 o obowiązku członków poszczególnych związków wałowych co do niesienia pomocy poza granicami swego państwa. Art. 7 mówi o pomocy, której związki sobie udzielają, gdy urzędnicy mierniczy i inni, celem wykonywania swych zadań, wkraczają na teren obcy.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#SKiniorski">Ustawa ta, przyjęta przez Sejm w dniu 22 czerwca 1923 roku, dziś była przedmiotem obrad Komisji Zagranicznej i Komisja jednomyślnie przedstawia ją Wysokiemu Senatowi do zatwierdzenia. Brzmi ona:</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#SKiniorski">„Ustawa w przedmiocie ratyfikacji podpisanego w Poznaniu dnia 27 stycznia 1923 r. polsko-niemieckiego układu, dotyczącego wspólnej administracji wału w dolinie Kwidzyńskiej, wraz z protokółem końcowym.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#SKiniorski">Art. 1. Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji, podpisanego w Poznaniu dnia 27 stycznia 1923 r. polsko-niemieckiego układu, dotyczącego wspólnej administracji walu w dolinie Kwidzyńskiej, wraz z protokółem końcowym.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#SKiniorski">Art. 2. Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#SKiniorski">Art. 3. Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem jej ogłoszenia”.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#SKiniorski">Sprawa jest o tyle pilna, że przy zawieraniu układu przewidziana była ratyfikacja najpóźniej do 1 kwietnia 1923 r., a obecnie mamy lipiec. Strony, przewidując tę zwłokę, w protokóle końcowym zastrzegają się, że potrzeba zabezpieczenia przed klęskami żywiołowemi jest sprawą pilną i że niektóre zarządzenia będą wprowadzone w wykonanie nawet jeszcze przed ostateczną ratyfikacją, tembardziej więc potrzeba dać grunt prawny do działania tego wydziału wspólnego, który ma zarządzać walem w dolinie kwidzyńskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem wniosku Komisji Spraw Zagranicznych, żeby przyjąć ustawę bez zmian, żeby wstali. Większość. Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawie organizacji i zakresie działania Głównego Urzędu Likwidacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Zdanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SZdanowski">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam tu przedstawić, ma zastąpić dotychczasowy dekret o zakresie działania Głównego Urzędu Likwidacyjnego z dnia 31 stycznia 1919 r. Celem jej jest najpierw uzgodnić organizację tego urzędu z art. 43 Konstytucji, co czyni ustawa w art. 1, uzależniając i poddając prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego Ministrowi Skarbu. Drugą zasadniczą cechą tej ustawy jest to, że art. 5 upoważnia Radę Ministrów do ewentualnego zwinięcia Głównego Urzędu Likwidacyjnego i wcielenia go do Ministerstwa Skarbu. Jest to dlatego celowe, że z biegiem czasu pewien zakres działania i pewne jego prace Urzędu Likwidacyjnego się kończą.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#SZdanowski">Komisja Administracyjna jednomyślnie wnosi o przyjęcie bez zmian ustawy, przesianej nam z Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję. Głos ma s. Kaniowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SKaniowski">Wysoki Senacie! Ustawa, która jest obecnie na porządku dziennym dotyczy organizacji i zakresu działania Głównego Urzędu Likwidacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#SKaniowski">Działalność tego Urzędu Likwidacyjnego jest znaną w Polsce, we wszystkich bowiem powiatach istniały t. zw. komisje szacunkowe, których prezesami byli urzędnicy, aż V kategorji, a obok nich był bardzo liczny personel urzędników i pracowników. Ludność z początku szła z całą ufnością ze swojemi sprawami do biur tego urzędu, składała podania i dowody strat poniesionych w czasie wojny wskutek działań wojennych, jak też i wskutek grabieży, popełnianej, czy to przez wojska, czy to przez okupantów. Bardzo duże osób opłacało słono adwokatów, którzy wnosili w ich imieniu podania wraz z załącznikami o przyznanie im odszkodowań. Interesowani po długich miesiącach, a nawet latach, otrzymali potem od tych komisji szacunkowych dokumenty, stwierdzające wysokość ich strat według waluty złotej, ale pieniędzy im nie zwrócono, nie zapłacono.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#SKaniowski">Jedyną więc korzyścią, jaką poszkodowani mają z tej całej akcji, jest tylko posiadanie zaświadczenia urzędowego co do wysokości poniesionej straty. Niejednokrotnie do mnie, jak też zapewne do innych posłów i senatorów, zwracali się interesowani z pytaniem, co mają zrobić z temi orzeczeniami komisji, kiedy zadekretowane kwoty będą im wypłacone. Z tego miejsca muszę podkreślić, że wśród poszkodowanych znajduje się bardzo wielu urzędników państwowych, którzy wskutek operacji wojennych musieli opuścić swoje miejsce zamieszkania, a nawet nieraz kilkakrotnie zmieniali swoje zamieszkanie. Wskutek zniszczeń wojennych dużo urzędników państwowych cierpi skrajną nędzę i do dziś odbudować się nie mogą, nie mają sprzętów, potrzebnych do zamieszkania, nie mają odpowiedniej odzieży, nie mają wielu rzeczy, które są potrzebne urzędnikom do życia. Na licznych zebraniach, kongresach urzędnicy podnosili tę bolączkę i czekają z niecierpliwością zrealizowania orzeczeń, wydanych im przez komisje szacunkowe. Również i ludność wiejska, jak i miejska, zniszczona działaniami wojennemi, czeka na zwrot przyznanych im odszkodowań.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#SKaniowski">Słusznem jest tedy, ażeby Główny Urząd Likwidacyjny otrzymał obecnie sankcję ustawową, by wśród ogółu ludności zniknęła nieufność do Rządu i władz. Wyrażam nadzieję, że punkt trzeci art. 2, mówiący, że do zakresu działania Głównego Urzędu Likwidacyjnego należy uzyskanie wszelkich odszkodowań i rozrachunek z poszkodowanymi, że ten punkt rzeczywiście będzie zrealizowany i że wtedy ludność już nie będzie dalej narzekała i niezadowolenia pod adresem Rządu i władz rządowych wyrażała.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#SKaniowski">Wobec tego w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadczam się za przyjęciem tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Czy p. referent żąda głosu?</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Sprawozdawca s. Zdanowski: Nie)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji, ażeby wstali. Większość. Ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">Na wniosek Komisji Administracyjnej, która jeszcze nie załatwiła sprawy, punkt. 7 spada z porządku dziennego i będzie rozpatrywany na przyszłem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie zakładania filji przez związki zawodowe na terenie działania austrjackiej ustawy o stowarzyszeniach z dn. 15 listopada 1867 r., oraz rozporządzenia Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 25 września 1919 r. (Odbitka Roneo nr. 43).</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#Marszałek">Głos ma s. Misiołek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SMisiołek">Wysoki Senacie! Ustawa, którą tutaj rozpatrujemy, ma charakter dzielnicowy, gdyż dotyczy tylko terenu działania austrjackiej ustawy o stowarzyszeniach z dnia 15 listopada 1867 r., oraz rozporządzenia Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 25 września 1919 roku.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SMisiołek">Dotychczas stan panował taki, że związki zawodowe na podstawie dekretu z dnia 5 lutego 1919 r. nie mogły rozszerzyć swojej działalności na cały obszar Państwa, bo chociaż Ministerjum Pracy lub Rada Ministrów ich statuty zatwierdziła, jednak musiały prosić dodatkowo o zezwolenie starostów i wojewodów. Był to stan anormalny, jak Panowie widzą, i dlatego bym prosił, ażeby tę ustawę Wysoki Senat przyjął. Wczoraj na posiedzeniu Komisji Gospodarczej po małych wyjaśnieniach Komisja jednomyślnie tę ustawę przyjęła, bo ona ureguluje w dzisiejszych jeszcze trochę anormalnych stosunkach te stosunki stowarzyszeniowe. Po przyjęciu ustawy wczoraj przez Komisję, p. s. Adelman, postawił rezolucję następującą: „Wzywa się Rząd do przedłożenia projektu zmiany ustawy o stowarzyszeniach i związkach zawodowych, nadającej im na terenie Małopolski uprawnienia analogiczne do uprawnień związków zawodowych pracowniczych”. Komisja Prawnicza tę rezolucję przyjęła wobec czego proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy bez zmian oraz rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Jest wniosek Komisji Gospodarstwa Społecznego o przyjęcie przedłożonej ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Większość. Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Jest jeszcze rezolucja s. Adelmana, którą odczytał p. sprawozdawca. Poddaję ją pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do 9 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawie środków prawnych od orzeczeń władz administracyjnych. (Odbitka Roneo nr 45). Głos ma s. Wurzel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SWurzel">Wysoki Senacie! Ustawa, która teraz znajduje się na porządku dziennym, jest jedną z tych, które służyć mają do wykonania ramowych przepisów naszej Konstytucji, Art. 71 Konstytucji postanawia, że odwołanie się od orzeczeń organów zarówno rządowych jak i samorządowych dopuszczone będzie tylko do jednej wyższej instancji, o ile ustawy nie przewidują w tym względzie wyjątków. Otóż odnośnie do odwołań i środków prawnych, jakie dopuszczalne są przeciw orzeczeniom władz politycznych, istnieje w naszem prawodawstwie prawdziwy chaos.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#SWurzel">W każdej dzielnicy istnieją inne przepisy, a przepisy w poszczególnych dzielnicach także nie są jednolite i różnią się od siebie. Każda niemal ustawa zawiera coś odmiennego. Z tego powodu Rząd wniósł projekt, ażeby na całym obszarze Rzeczypospolitej zaprowadzić jednolite normy w tym kierunku. Według art. 1 tej ustawy dopuszczalne ma być odwołanie od orzeczeń władzy administracyjnej tylko do jednej instancji, t. zn., że jeżeli orzeczenie jakiejś władzy administracyjnej zostanie na skutek odwołania zatwierdzone przez wyższą instancję, to dalszych środków prawnych przeciw temu już niema. Ten przepis zgadza się ściśle z odnośnym przepisem Konstytucji, który postanawia, że tylko wyjątkowo może być dopuszczony rekurs do III instancji, ale regułę ma stanowić, że dopuszczalne jest odwołanie tylko do II instancji.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#SWurzel">W dalszym ciągu ustawa zawiera przepisy formalne, mianowicie, jak ma być wniesione to odwołanie, w jakim czasie i do jakiej władzy. Ustanowiona jest reguła, że wszystkie odwołania mają być wnoszone w ciągu 14 dni i to do tej władzy, która orzeczenie odnośne wydała. O ewentualnem spóźnieniu odwołania decyduje II instancja. Może się też zdarzyć, że strona z przyczyn nadzwyczajnych, wskutek siły wyższej i przeszkód nieprzewidzianych, nic zdołała w czas wnieść odwołania, w takim razie według art. 3 ustawy przysługuje jej prawo żądania przywrócenia terminu do pierwotnego stanu. O tem przywróceniu do pierwotnego stanu decyduje również druga instancja.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#SWurzel">Ustawa obecna dopuszcza także wznowienie postępowania. Dotychczas nie mieliśmy wznowienia w postępowaniu administracyjnem. Obecnie w wypadkach, w których strona czuje się pokrzywdzoną prawomocnem orzeczeniem, a może wykazać, że zaszły przed wydaniem orzeczenia fakty, które spowodowały inne orzeczenia, może prosić o wznowienie postępowania, ale orzeka o tem instancja, która jako najwyższa w sprawie orzekła.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#SWurzel">Ustawa obecna nic odnosi się do orzeczeń karnoadministracyjnych. W sprawach karno-administracyjnych według art. 72 Konstytucji strome, która się czuje pokrzywdzoną, przysługuje prawo odwołania się do sądów. Dotychczas wprawdzie nie istnieje ustawa, któraby dopuszczała odwoływanie się do sądu, bądź co bądź jednak ta sprawa musi być uregulowana osobną ustawą, a nie tą, która obecnie znajduje się na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#SWurzel">Ustawa obecna wprowadza także pewną nowość dla b. Kongresówki i b. zaboru pruskiego, rzecz, która istniała poprzednio w b. zaborze austrjackim, mianowicie nakłada na władze administracyjne obowiązek, ażeby w decyzjach, które wydają, zawsze umieszczały dla stron pouczenie, do jakiej władzy i w jakim czasie mogą wnieść odwołanie. Przepis ten zawiera art. 6 ustawy. Może się jednak zdarzyć, że władze administracyjne pouczenia wcale nie zamieszczą, albo zamieszczą pouczenie błędne; na ten wypadek ustawa musi przewidzieć, jakie prawa stronie przysługują. Otóż w projekcie, który obecnie znajduje się przed nami, zajmuje się tą sprawą ustęp drugi, trzeci i czwarty art. 6. Wypadki mogą zdarzyć się rozmaite. Może się zdarzyć, że władza, która wydaje orzeczenie, w tem orzeczeniu da stronie mylne pouczenie co do terminu, w jakim może być wniesiony środek prawny. Otóż na ten wypadek postanawia obecny projekt zupełnie słusznie, że jeżeli strona wniesie środek prawny po upływie 14 dni po doręczeniu orzeczenia, jednakże jeszcze w terminie, który zawierał się w tem pouczeniu, to odnośny środek prawny uważa się za wniesiony we właściwym czasie.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#SWurzel">Inny wypadek może być taki, że władza w orzeczeniu mylnie oznaczyła instancję, do której ma być skierowany środek prawny. Na ten wypadek ustęp drugi art. 6 przewiduje, że jeżeli strona wniesie wskutek tego środek prawny do władzy niewłaściwej, to mimo to środek prawny ma być uważany za wniesiony do władzy właściwej i traktowany, jakgdyby był wniesiony bez błędu.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#SWurzel">Mogą być jeszcze wypadki inne. Może się zdarzyć, że wogóle brak pouczenia w odnośnem orzeczeniu, albo jest pouczenie, że stronie nie przysługuje żaden środek prawny przeciw temu orzeczeniu. Wypadek ten został unormowany w projekcie, który Panowie mają w ręku w ustępie czwartym art. 6, który opiewa, jak następuje: „W razie mylnego oznaczenia w orzeczeniu lub zarządzeniu, iż nie podlega ono już tokowi instancji, jak również w razie nieumieszczenia w orzeczeniu lub zarządzeniu pouczenia prawnego, przewidzianego w ustępie pierwszym, służy interesowanemu prawo żądania, z zachowaniem toku instancji, sprostowania, względnie uzupełnienia orzeczenia lub zarządzenia”. Proszę Wysokiej Izby! Komisja Administracyjna doszła do przekonania, że ta stylizacja może doprowadzić do wielu nieporozumień i może strony narazić na wielkie przykrości. Nasuwają się według tej stylizacji następujące wątpliwości: Przedewszystkiem do której władzy ma być wystosowane „z zachowaniem toku instancji. Wyrazy „z zachowaniem toku instancji”, nie określała wyraźnie tej władzy, do której ma strona się zwrócić, bo jeżeli pierwsza instancja wydała orzeczenie i w swojem pouczeniu mylnie pouczyła strony, o tem, czy przysługuje jej środek prawny, lub mylnie w innym jakimś kierunku ją pouczyła, to wyrazy: „z zachowaniem toku instancji” mogą być interpretowane w dwojaki sposób: albo że strona ma zwrócić się do władzy, która wydała orzeczenie i od niej żądać sprostowania, albo „z zachowaniem toku instancji”, t. zn. zwrócić się do władzy wyższej, czyli już jako środek prawny wnieść to swoje pismo, zawierające żądanie sprostowania odnośnej omyłki. Mogłoby to wywołać nieporozumienie i dlatego komisja proponuje zmianę stylizacji, mianowicie w ten sposób, aby słowa: „z zachowaniem toku instancji” wyeliminować, a w ich miejsce wstawić słowa: „od władzy, która wydała odnośne orzeczenie lub zarządzenie, za pośrednictwem władzy, która mu je doręczyła”, t. zn., że interesowanemu przysługiwałoby prawo żądania tego sprostowania od tej władzy, która wydała odnośne orzeczenie za pośrednictwem tej władzy, która mu to orzeczenie doręczyła. Ten dodatek „za pośrednictwem i t. d.” jest konieczny, ponieważ w wielu wypadkach orzeczenia nie są doręczone bezpośrednio przez instancję wyższą, lecz za pośrednictwem instancji niższej, względnie nawet nie doręcza się oryginalnego orzeczenia, tylko instancja niższa podaje do wiadomości strony treść orzeczenia instancji wyższej.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#SWurzel">Poza tem powstaje inna wątpliwość, jeżeli się czyta ten czwarty ustęp art. 6. Przedewszystkiem nie powiedziano w tym ustępie, w jakim czasie strona ma prawo żądać sprostowania. Otóż przepis, który nakłada na władzę obowiązek, aby umieściła w uchwałach swoich, w orzeczeniach i zarządzeniach pouczenie dla stron, w jakim czasie mają prawo wnieść środek prawny, przepis, który wychodzi z założenia, że nie można od każdej strony, od każdego obywatela żądać tak dokładnej znajomości ustaw, aby wiedział w jakim czasie i do jakiej władzy ma wnieść środek prawny, przepis ten stałby się iluzoryczny, gdyby nie było postanowienia o tem, co ma się stać, jeżeli władza tego pouczenia wcale nie umieści, albo jeżeli umieści pouczenie błędne. Obecne postanowienie ustępu czwartego art. 6, że strona ma prawo żądać sprostowania, nie podaje w jakim czasie ma to uczynić i można się teraz spierać o to, czy strona ma prawo żądać tego sprostowania zawsze, za rok, dwa i za 10 lat, czy tylko w ciągu dni 14, t. zn. w tym czasie, w którym przysługuje jej prawo wniesienia środka prawnego. Nie możemy tego interpretować w ten sposób, że stronie zawsze przysługuje prawo żądania sprostowania, bo doszlibyśmy do niemożliwego rezultatu, że tego rodzaju uchwały, które zawierają mylne pouczenie, nie urosłyby nigdy w moc prawną. Z drugiej strony, gdyby ograniczyć prawo stron tylko do dni 14, to całe dobrodziejstwo, które zamierzamy dać stronom przez przepis art. 6, stałoby się iluzorycznem, bo jeżeli uchwała nie zawiera pouczenia, a strona będzie mogła żądać sprostowania tylko do dni 14, to musielibyśmy przypuszczać, że strona wie o tem, iż w ciągu dni 14 ma żądać sprostowania. W ten sposób cały ten art. 6 stałby się bezprzedmiotowym. Skoro wychodzimy z założenia, że nie możemy od obywateli żądać, ażeby znali dokładnie czasokres, w którym przysługuje im prawo wnoszenia środków prawnych, i chcemy im dać to pouczenie, musimy dać wszystkim zainteresowanym pewne zabezpieczenie, iż faktycznie praw swoich nie utracą wskutek omyłki władzy.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#SWurzel">Dlatego komisja proponuje, ażeby prawo żądania sprostowania odnośnej uchwały przysługiwało stronom w ciągu czasokresu dłuższego, niż dni 14, mianowicie w ciągu 6 tygodni. Komisja wychodziła z założenia, że w tym czasie strona zetknie się przecież może z innemi osobami, które są lepiej poinformowane o przepisach ustawy, przekona się o tym błędzie i będzie mogła korzystać ze środków prawnych, które jej przysługują.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#SWurzel">Pozostałaby jeszcze jedna kwestja z brzmienia ustępu czwartego tego artykułu, mianowicie niewiadomo, od którego dnia miałby się liczyć czasokres czternastodniowy do wnoszenia normalnego środka prawnego. Z brzmienia tego przepisu mogłoby się wydawać, że ten czasokres biegnie od chwili doręczenia pierwotnej uchwały, która zawierała mylne pouczenie. Ale w takim razie żądanie sprostowania mogłoby wykazać się w swoich skutkach zupełnie bezcelowem, bo jeśli sprostowanie zostanie doręczone stronie po kilku tygodniach, czasokres to wniesienia odwołania jużby minął. Dlatego komisja proponuje, ażeby i tę rzecz wyjaśnić w formie nowego zdania w art. 6. Na tej podstawie proponuję, ażeby do ustępu czwartego art. 6 dodano słowa następujące: „Żądanie to może być postawione w ciągu 6 tygodni od dnia doręczenia odnośnego orzeczenia, względnie zarządzenia. Termin 14-dniowy do wniesienia środka prawnego liczy się w tym wypadku od dnia doręczenia sprostowanego orzeczenia, względnie zarządzenia”. Jeżeli te zdania zostaną wpisane do ustępu czwartego art. 6, to wszystkie wątpliwości będą usunięte. Gdybyśmy tych zdań nie uchwalili, to całe dobrodziejstwo, jakie chcemy przyznać stronom artykułem 6, byłoby zupełnie iluzoryczne. A że to jest konieczne, że tego rodzaju pouczenie dla stron jest potrzebne, to już chyba stąd wynika, że jak Panom wiadomo, ustawy administracyjne zawierają tak różnorodne normy odnośnie do czasokresów, w ciągu których się wnosi odwołania, i odnośnie do władz, do których odwołania mają być wniesione, że nie można przypuszczać, żeby każdy obywatel je znał. Zwracam uwagę, że jakkolwiek obecnie jako czasokres do wnoszenia odwołania został ustalony termin 14-dniowy jako reguła, to jednak w wielu wypadkach obowiązywać będą jeszcze czasokresy krótsze, gdyż szereg przepisów innych ustaw, które normują czasokresy krótsze, dalej pozostaje w mocy.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#SWurzel">Dlatego proszę o przyjęcie ustawy z temi zmianami.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#SWurzel">Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na okoliczność jedną. W projekcie rządowym pierwotnym, który nie został w całości przyjęty przez Sejm, art. 2 zawierał jeszcze ustęp drugi, obecnie wyeliminowany. Ten ustęp brzmiał: „Upoważnia się Radę Ministrów do określenia, w których wypadkach będą, wyjątkowo dopuszczane trzecie instancje w postępowaniu odwoławczem”. Rząd, wnosząc obecną ustawę, zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, że mogło to w wielu wypadkach być z wielką krzywdą dla stron, że przysługuje im odwołanie tylko do jednej instancji, natomiast odwołanie do trzeciej instancji ma być wykluczone. Tak, jak opiewa obecna ustawa, przysługuje we wszystkich wypadkach jedno odwołanie i niema wypadku, gdzieby przysługiwało stronom odwołanie się od orzeczenia instancji odwoławczej, to znaczy, że jeżeli się ktoś odwołuje od orzeczenia starostwa i uzyskuje orzeczenie województwa, to orzeczenie województwa będzie definitywne i w żadnym wypadku nie będzie wolno stronie odwołać się do Ministerstwa. Że tego rodzaju postanowienie jest krzywdzące, tego nie trzeba tłumaczyć. Władze administracyjne decydują często o sprawach daleko ważniejszych, niż sądy. W tych sprawach tem bardziej jest wskazana ostrożność, bo władza administracyjna decyduje o wszystkiem przy drzwiach zamkniętych i strony przed władzami administracyjnemi nie mają możności obrony prawnej, tek, jak przed sądem. Dlatego w ustawach dotychczas obowiązujących w b. zaborze austrjackim panowała reguła, że we wszystkich wypadkach wolno stronom odwoływać się do trzeciej instancji. Teraz tę regułę zastąpiliśmy regułą wręcz przeciwną i wykluczyliśmy prawo odwoływania się do najwyższej instancji. Rząd sam stał na tem stanowisku, że tego rodzaju ryczałtowe wykluczenie prawa odwoływania się do trzeciej instancji może być źródłem wielkiej niesprawiedliwości. Wspomnę np. o tak ważnych sprawach administracyjnych, jak wywłaszczenie. Rząd pragnął zastrzedz dla siebie prawo oznaczania tych specjalnych wypadków, w których wolno stronom mimo ogólnikowego brzmienia tego przepisu, odwołać się także do instancji III. Sejm skreślił odnośny ustęp, a to dlatego, że wychodzi widocznie z założenia, że nie można Rządowi dawać tego rodzaju upoważnienia, bo w takim razie Rząd decydowałby sam o toku instancji, a byłoby to sprzecznością, gdyby się Rządowi dawało prawo decydowania o tem, czy stronie przysługują jakieś środki prawne, czy nie. Dlatego Sejm stanął na tem stanowisku, że ta rzecz powinna być uregulowana w drodze ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#SWurzel">W Komisji Administracyjnej dyskutowano nad tem, czyby Wysokiej Izbie nie przedłożyć w tej mierze rezolucji, któraby się starała temu zaradzić, rezolucji tej treści, że wzywa się Rząd, ażeby jak najrychlej przedłożył odnośny projekt ustawy, któraby w pewnych wypadkach dopuszczała odwołanie się do trzeciej instancji. Zostaliśmy poinformowani, że odnośna uchwała została powzięta przez Komisję Administracyjną sejmowa, wobec tego Komisja Administracyjna Senatu zrzekła się tego. Pozwalam sobie jednak z tego miejsca wyrazić przekonanie, że Rząd w najkrótszym czasie wniesie do izb ustawodawczych projekt takiej ustawy, gdyż byłoby anomalją, gdyby faktycznie władze drugiej instancji we wszystkich wypadkach bez żadnych wyjątków decydowały ostatecznie o sprawach choćby największej wagi.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#SWurzel">Kończę, prosząc Wysoką lzbę, ażeby raczyła uchwalić ustawę ze zmianami, które proponuję do ustępu czwartego art. 6.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Nikt już głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. O ile nie usłyszę innych wniosków nad poprawkami Komisji, o których co tylko mówił p. sprawozdawca, będzięmy głosowali razem. Panowie otrzymali poprawki Komisji do art. 6. Proszę Senatorów, którzy są za poprawkami Komisji, ażeby wstali. Większość, poprawki przyjęte. Mogę bez głosowania przypuścić, że z temi poprawkami cała ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie scalania gruntów. Głos ma s. Zubowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SZubowicz">Mam Panom zreferować ustawę o scalaniu gruntów. Jest to jedna z poważniejszych reform, jaką przeprowadzamy w dziedzinie polityki agrarnej. W kraju naszym do dnia dzisiejszego gospodarstwo rolne włościańskie nie jest intensywne wskutek bardzo rozległych szachownic. Znamy dwa rodzaje szachownic: szachownica rozwleczona, która powstała na tle kolonizacji niemieckiej jeszcze w wieku 13, 14 i 15, i szachownica rozrzucona, powstała pod wpływem małżeństw i podziału spadkowego. Geneza szachownicy rozrzuconej sięga jeszcze dawniejszych czasów, mianowicie czasów przed kolonizacją. Mogę powiedzieć z dumą, że pierwsze próby zniesienia szachownicy rozrzuconej były robione już w wieku 16 w prawodawstwie polskiem, mianowicie za czasów Zygmunta Augusta była przeprowadzona reforma, nazywająca się „Wołocznaja pomiera”, która miała na celu usunięcie szachownicy rozrzuconej i przetworzenie gospodarki ze stanu chaotycznego na gospodarkę trzypolową.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SZubowicz">Szachownicę jeszcze znamy wewnętrzną i zewnętrzną. Szachownica wewnętrzna jest wtedy, gdy włościanie mają w dziedzinie jednej jednostki administracyjnej grunta porozrzucane między sobą, szachownica zewnętrzna zaś wtedy, gdy kilka jednostek administracyjnych lub dobra większe mają szachownicę wspólną z włościanami.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#SZubowicz">Otóż przedewszystkiem trzeba się zastanowić nad tem, jakie szachownica ma skutki ujemne. Przedewszystkiem szachownica hamuje rozwój gospodarczy, powtóre uniemożliwia meljorację rolną, po trzecie przy szachownicy nie może być prowadzona kultura specjalnych roślin, nie mogą być stosowane ulepszone maszyny. Przytem przy komasacji jest duże zaoszczędzenie pracy ręcznej i pracy sprzężajnej.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#SZubowicz">Mam pod ręką tylko cyfry Niemca Wittiga, który podaje, że w Hesji przy komasacji powyżej 20 ha zaoszczędzenie pracy wynosi 25%, a przy 2 ha 5%. Potem, co najważniejsze, podniesienie wartości gruntu. Jest specjalne dzieło niemieckiego autora Schlitte, który wskazuje koszta komasacji i jej korzyści. Otóż np. w Grossen-Getorgu koszta wynosiły 41,12 mk. na 1 ha, a po scaleniu wzrost wartości wynosił 426 marek. W Austrji Dolnej koszt scalenia na jeden mórg wynosił 26 koron, a wartość podniosła się o 414 koron, czyli zysk na jednym morgu wynosił 388 koron. Według moich obliczeń po scaleniu u nas wypadnie na jeden hektar około 250 złotych polskich podniesienia wartości.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#SZubowicz">Poza tem jeszcze trzeba zwrócić uwagę na to, że szachownica zajmuje pewien obszar ziemi przy zbyt wielkiej liczbie miedz, otóż zniesienie tych miedz nawet powiększy ilość ziemi uprawnej. Następnie podniesie się jeszcze zdolność kredytową, a, co jeszcze ważniejsze, na drobnych kawałkach gruntu rozwija się szalone pieniactwo, są różne zakłócenia posiadania. Tego wszystkiego unika się, gdy jest komasacja.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#SZubowicz">Jaką formę komasacji przyjąć? Komasacja może być fermowa lub też właściwa. Nasza ustawa poszła po linji, powiedziałbym, oportunistycznej, bo nie widać, żeby przyjęta była za zgodą komasacja fermowa, czy też komasacja właściwa.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#SZubowicz">Większość posiada forma komasacji fermowej pod względem gospodarczym, gdy tymczasem komasacja właściwa, czyli sznurowa, daje mniejsze rezultaty pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#SZubowicz">Otóż w naszych warunkach, wobec ubóstwa kraju i braku możliwości dużej pomocy Państwa, musimy pójść jednak na kompromisową formę i zależnie od warunków miejscowych stwarzać bądź komasację fermową, bądź komasację sznurową. Komasacja fermowa jest wyższą formą, ale prawdopodobnie warunki zmuszą nas tylko do komasacji właściwej, czyli sznurowej.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#SZubowicz">Przed tem, nim rozpatrzymy ustawę, trzeba przyjrzeć się, jakie prawa dotychczas obowiązywały. Otóż każda dzielnica miała swoją osobną historję w sprawie komasacji. W b. Kongresówce w latach od 1820 do 1864 komasacji prawie wcale się nie prowadziło, a tylko w latach dwudziestych z królewszczyzn przy oczynszowaniu włościan zaczęto tworzyć fermy, a w roku zaś 1835 wyszło prawo, które pozwalało tworzyć te fermowe osady przy oczynszowaniu również w dobrach skarbowych i majorackich. Zaczął się również rozwijać ruch w dobrach prywatnych, mianowicie właściciele ziemscy przy oczynszowaniu usuwali szachowice i tworzyli fermy, lecz wyszedł ukaz w 1846 r., który zakazał rugowania włościan, mających więcej niż trzy morgi, bez ich zgody. Wobec ówczesnego niskiego stanu oświaty wśród włościan zahamowało to zupełnie scalenie, tak, że do roku 1864 wszystkiego scalono 2.926.000 morgów w Królestwie Polskiem. Z tego przypada na gubernię suwalską, gdzie najwięcej scalono, 505.000, na gubernję kaliską 371.000, na gubernję piotrkowską 348.000, na kielecką 283.000 i na radomską 305.000. Z drugiej strony Wisły były daleko mniejsze wyniki tego scalania. W swoim czasie Wielopolski wyjednał ukaz najwyższy, który przewidywał komasację, łącznie z oczynszowaniem włościan, ale wypadki 63 roku nie pozwoliły na to, by wysiłki Wielopolskiego przyoblekły się w jakąś formę realną.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#SZubowicz">Drugi okres, to czas od 1864 r. do 1910. Był to okres zastoju i tylko w roku 1875 wydano rozkaz najwyższy, który mówił o przymusowem rozgraniczeniu i zamianie gruntów, położonych w szachownicy, oraz o podziale wspólnych pastwisk; pozwolono więc na pewien wyłom w tym względzie. I tu muszę powiedzieć, że rozpoczęła się faktycznie komasacja samorzutna. Bardzo ciekawe dane mam co do komasacji samorzutnej. Do roku 1891 skomasowano 491 gospodarstw i 184.000 morgów w b. Królestwie Polskiem, a z tego na Suwalszczyznę, czyli na część północną, zamieszkaną przez Litwinów, przypada 393 gospodarstwa i 139.000 morgów, czyli, że w Suwalszczyźnie skomasowano 3 razy więcej gospodarstw i prawie cztery razy więcej hektarów, niż na pozostałym obszarze b. Królestwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#SZubowicz">W okresie trzecim od r. 1910 do wojny udało się w izbach prawodawczych naszym delegacjom przemycić, powiedziałbym, pewien surogat prawa, pewne urywki prawa. Mianowicie w r. 1906 Stołypin pomyślał o tak zwanej „wielkiej reformie agrarnej”; miała ona na celu zniesienie „miru” i scalenie gruntów. Ale ta reforma Stołypinowska nie działała na b. Królestwo Polskie i tylko za pomocą pewnych wyjątków prawnych, pewnych, jak powiedziałem, przemycanych przepisów, zostały wprowadzone pewne wyłomy w tym braku prawa dla Królestwa Polskiego. Takim wyłomem była instrukcja dla urzędów włościańskich w guberniach nadwiślańskich z dnia 14. VI 1910 r., oraz okólnik ministra spraw wewnętrznych z dnia 14. IV 1911 r. Jednakże pomimo tych bardzo szczątkowych poczynań prawnych społeczeństwo i włościanie w b Królestwie Polskiem zrozumieli ważność i potrzebę scalania i do 1 stycznia 1913 r. złożono 897 projektów; z tego państwo odrzuciło 188 z powodu, że scalanie było zewnętrzne, t. j. z dworami, a te szczątkowe, jak powiedziałem, urywki prawa nie pozwalały na to. Przyjęto do rozpatrzenia 220 projektów, ukończono 80, ogółem było 609 spraw i zostało skomasowanych 20639 ha.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#SZubowicz">Nawet podczas wojny były pewne wysiłki akcji komasacyjnej. Tutaj trzeba podnieść zasługi Centralnego Towarzystwa Rolniczego w Warszawie, a z drugiej strony wydziału rolnego Głównego Komitetu Ratunkowego w Lublinie. Jednakże Centralnemu Towarzystwu Rolniczemu nie udała się komasacja, bo władze okupacyjne wzięły to same w swoje ręce i przeprowadziły ją; np. w guberni siedleckiej osiągnęły poważne wyniki, bo było zgłoszeń 126, przygotowano 80 spraw, wykończone zostało scalenie na 17433 morgach. W okupacji austrjackiej samo społeczeństwo prowadziło tę rzecz.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#SZubowicz">Co do ziem wschodnich, do kresów, to komasacja tam szła zupełnie samorzutnie. Przedewszystkiem rozwinęła się ona na Żmudzi jeszcze przed 1864 r., dzięki specjalnej pracy rodzin Ogińskich i Platerów, którzy skomasowali swoje dobra i scalili włościan, będących na tych ziemiach, później zaś na pograniczu Kurlandii w guberni kowieńskiej, na pograniczu południowem tejże guberni pod wpływem rozwijającej się komasacji w gub. suwalskiej i w gub. witebskiej na pograniczu w Inflantach. Nie mamy danych oddzielnych co do tych ziem, które obecnie należą do Państwa Polskiego, dlatego nie podaję cyfr, bo odnoszą się one tylko do obszaru dawnych 9 gubernji północno-zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#SZubowicz">W r. 1906, jak już wspomniałem, była wprowadzona reforma agrarna Stołypina; powołano komisję urządzeń agrarnych, a w r. 1910 wydano prawo o zmianie własności włościańskiej. Dnia 29 maja 1911 r. wydano prawo o urządzeniach agrarnych. Najwięcej skomasowano gruntów znowu w gubernji kowieńskiej, niezłe wyniki dała komasacja na Wołyniu, gorsze dały gub. Wileńska, Mińska i Grodzieńska.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#SZubowicz">W b. zaborze pruskim edykt regulacyjny o uwłaszczeniu z r. 1811 nie mówił zupełnie o komasacji. Pierwszą ustawą o podziale wspólności gruntów była ustawa z dnia 7/VI 1821 r., która była rozciągnięta i na Wielkie Księstwo patentem regulacyjnym z r. 1823. Wobec tego, iż zauważono później, że nietylko tam, gdzie jest wspólna własność, potrzeba scalania, lecz że jest wiele objektów bez wspólnej własności, które jednak wymagają scalenia, wydano prawo z dnia 2 lutego 1872 r. o rozszerzeniu ustawy o podziale wspólnot gruntowych na gospodarstwa nie posiadające wspólnot gruntowych. I tam w Poznańskiem działała komisja generalna, praca komasacyjna została prawie ukończona w Poznańskiem i na Pomorzu do roku 1883 tak, że niescalone pozostały tylko małe wyjątki. Na ogólną powierzchnię Poznańskiego 2.287.184 ha scalono 2.744.142 ba i tylko na Śląsku są jeszcze jakieś ułamki niescalone. Wobec tego, że ta ustawa nie działa na Śląsku, faktycznie dla Poznańskiego jest ona martwą literą, ono jej nie potrzebuje, gdyż dotąd grunta są już dawno scalone.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#SZubowicz">W b. zaborze austrjackim działo się gorzej. Patent józefiński z r. 1787 utrwalił dawny stan posiadania, a w r. 1847, kiedy wydano ustawę o uwłaszczeniu, zupełnie w niej nie powiedziano nic o szachownicy. Później, w r. 1868 wydano 3 prawa, które miały na celu zachęcić ludność do komasacji, a mianowicie państwową ustawę arendacyjną, regulującą należytości państwową, ustawę hipoteczną z r. 1870 i krajową ustawę hipoteczną i arendacyjną. Miały one pobudzić ludność. Polegało to na tem, że należytości państwowe w pewnej mierze nie miały być ściągane, i że interesy trzecich osób niemogły pozostać scaleniu. Pozostawiono resztę zainteresowanym, ale okazało się, że bez akcji samego społeczeństwa te ustawy były zupełnie niedostateczne i faktycznie trzeba było w r. 1883 wydać trzy ramowe ustawy: ustawę działową regulacyjną, komasacyjną i trzecią leśno-arondacyjną. Wobec tego, że były to tylko ustawy ramowe, musiały być jeszcze wydane krajowe ustawy. W b. Galicji wydano w dn. 9 grudnia 1899 r. krajową ustawę, a rozporządzenie wykonawcze do niej wyszło r. 1903. Ogółem od r. 1903 do 1912 skomasowano obszaru 3986 ha przy 1733 uczestnikach, czyli wyniki ustawy komasacyjne] w b. Galicji były bardzo słabe i nikłe.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#SZubowicz">Wracam do ustawy, którą uchwalił Sejm. Według mego zdania ustawa ta odpowiada w zupełności potrzebom komasacji, a powinny być wprowadzone tylko drobne zmiany. Te drobne zmiany zostały uzgodnione z korreferentem z ramienia Komisji Prawniczej p. s. Siennickim, który Wysokiej Izbie je przedstawi i wobec tego, że wnioski zostały przez nas uzgodnione, te zmiany przedstawi Panom korreferent s. Siennicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Siennicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SSiennicki">Wysoki Senacie! Ustawa o scaleniu jest tak popularna i sympatyczna, że pod tym względem niema różnicy zdań między klubami Wysokiego Senatu. Dlatego też staraliśmy się wprowadzić tylko te zmiany, których wymaga celowość wykonania tej ustawy i pewna gwarancja, żeby prawa scalających się nie były narażone na uszczuplenie albo na utratę, ponieważ w ustawie sejmowej było rzeczywiście parę takich błędów kardynalnych i te staraliśmy się usunąć.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SSiennicki">Co do różnych drobnych zmian, które mogą być nawet pożyteczne, to uważamy, że one mogą być umieszczone w przepisach wykonawczych, a w do datku nawet wszystkich przewidzieć nie można. Dlatego tych drobnych zmian nie wprowadzamy, jako bezcelowych, któreby jedynie kiereszowały ustawę, a pożytku by nie dały.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#SSiennicki">Otóż do zmian ważniejszych, które uważamy za celowe, należą następujące, które będę miał zaszczyt przedłożyć. Mianowicie w art. 3 jest mowa o gruntach zabudowanych. Dwie połączone Komisje Senatu zmieniły to wyrażenie: „grunty zabudowane” na: „ziemie pod budynkami i podwórza”, dlatego żeby nie było wątpliwości, że chodzi nietylko o grunt, który jest pod budynkami, ale i o teren, który jest połączony z budynkami.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#SSiennicki">Następnie do art. 7 punktu h) Komisja dodała: „Ustalenie ogólnego planu rozbudowania, tworzącej się na podstawie scalenia jednostki administracyjnej”. Pod jednostką administracyjną rozumie się wioski, osady albo miasta komasowane. Chodzi o to, aby przy komasacji uwzględnić pewien plan, bo gdyby to nie było zrobione przy scalaniu, to w takim razie scalane jednostki pozbawione byłyby na przyszłość odpowiedniego i celowego rozbudowania się, co nie osiągałoby celu jaki komasacja ma zamiar uskutecznić.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#SSiennicki">Następna poprawka do art. 23. Mianowicie tam są przewidziane kary na członków rady uczestników za niestawiennictwo. Kary te nakłada komisarz. Poprawka polega na tem, że komisja uznała, iż kary powinny być ściągane w drodze administracyjnej żeby ograniczyć pewną samowolę komisarza, którego postanowienie może być odwołane.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#SSiennicki">Następnie jest poprawka do art. 25. Artykuł ten jest przeredagowany i ponieważ Wysoki Senat ma tę redakcję w odbitce, więc nie będę jej czytał, tylko wyjaśnię, że w brzmieniu sejmowem artykuł ten przewiduje pomiar bezwarunkowy scalanych gruntów. Tymczasem poprawka pozwala na to, jeżeli jest zgoda co do posiadanych obszarów uczestników scalania, iż obowiązkowy pomiar nie jest potrzebny, co znacznie obniża koszty i przyspiesza komasację.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#SSiennicki">Następnie do tegoż artykułu jest poprawka, aby p. e) skreślić i dodać nowy punkt, mianowicie: „Projektuje wspólnie z radą uczestników scalenia najwłaściwszy kierunek drogi względnie dróg, do których będą przylegać nowowydzielone działki i przy których będą leżyć osady”.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#SSiennicki">Ten punkt uważaliśmy za niezmiernie ważny. Praktyka wykazała, że wiele z scalonych wiosek zostało tak rozplanowanych, że raz na zawsze mają liche drogi i dostęp utrudniony, gdyż zostały nieprawidłowo rozmieszczone. Tymczasem jeśli osady zostały rozlokowane przy głównej drodze, to figura jest odpowiednia, co ułatwia i komasację i utrzymanie drogi w dobrym stanie, a także korzystanie ze wspólnych szkół. Dlatego Komisja uważała tę zmianę za niezbędną.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#SSiennicki">Obecnie wnoszę jeszcze jedną poprawkę po porozumieniu się z referentem s. Zubowiczem i klubami, mianowicie proszę pod p. f), art. 25, umieścić, że komisarz ziemski ustala wspólnie, także potrzebę przeprowadzenia meljoracji. W odbitce ta poprawka została opuszczona. Bardzo poważną poprawką jest przeredagowanie art. 34, mianowicie zostało przywrócone brzmienie rządowe. Artykuł ten został zmieniony na plenarnem posiedzeniu Sejmu i to bardzo nieszczęśliwie, gdyż, nie uwzględniono tu istoty komasacji, ponieważ miano na celu tylko grunta hipoteczne i prawa rzeczowe. Mianowicie artykuł ten w brzmieniu uchwalonem przez Sejm mówi o zabezpieczeniach na gruntach hipotecznych, odłączeniu od tych gruntów i przyłączeniu. Tymczasem istota komasacji polega na tem, że właściciele dawnych działek mogą nic z dawnych działek nie otrzymać, tylko nowe zupełnie działki, tak że nie może być mowy o odłączeniu lub o przyłączeniu.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#SSiennicki">Następnie scalają się przeważnie grunta nie hipoteczne. Jeśli zwrócimy uwagę, że na Kresach i w Kongresówce scalane grunta nie mają hipotek, na Kresach niema zupełnie urządzonych hipotek, a w Kongresówce w większości niema, więc scalanie przeważnie będzie dotyczyło gruntów niehipotecznych. Tylko w Małopolsce mowa będzie o gruntach hipotecznych. Dalej prawa do tych gruntów mogą być nietylko rzeczowe, ale i osobiście np. prawo dzierżawne. A zatem wszelkie pretensje osób trzecich będą miały charakter nietylko rzeczowy, ale często osobisty, i będą przenoszone na nowe działki, na nowe kolonję.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#SSiennicki">I dlatego artykuł ten brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#SSiennicki">„Wszelkie prawa osób trzecich, ciążące na dawnych działkach, jak to służebności osobiste, prawa użytkowania, używania, zastawu, najmu, dzierżawy, wszelkie długi i zobowiązania hipoteczne i t. p., nie stanowiące przeszkody do przeprowadzenia scalenia, przechodzą na działki nowe, wydzielone przy scaleniu (art. 6) i nie ulegają przy scaleniu żadnym uszczupleniom”.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#SSiennicki">W art. 39 Komisja postanowiła ustęp: „przy równoczesnem złożeniu przez Okręgowy Urząd Ziemski poświadczenia urzędu, pełniącego funkcje katastru, że odnośny oparat techniczny został przezeń przyjęty” — skreślić, ponieważ w Kongresówce i na Kresach jeszcze kataster nie jest wprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#SSiennicki">Następnie bardzo poważną zmianę wprowadziła Komisja do art. 40, który wywołał ożywione debaty i różnice zapatrywań, które jednak zostały uzgodnione tak, iż ten artykuł został jednogłośnie zmodyfikowany. Mianowicie Sejm uchwalił wprowadzenie obowiązkowej hipoteki, tymczasem uznaliśmy, że wprowadzenie obowiązkowej hipoteki jest niebezpieczne, a mianowicie ustawa o scaleniu ma na celu scalenie nietylko gruntów właścicieli, ale także i gruntów posiadaczy, mianowicie 14 i 19 art. mówi o gruntach posiadaczy. Otóż wprowadzenie obowiązkowej hipoteki miałoby ten skutek, że przy urządzaniu hipotek wylegitymowaliby się nie prawdziwi właściciele, lecz często posiadacze. Wielu z tych właścicieli — można ich liczyć na tysiące, znajduje się dziś w Rosji i w Ameryce, i w ten sposób właściciele zostaliby wywłaszczeni bez odszkodowań. A zatem tego rodzaju artykuł byłby ogromnie niebezpieczny, najprzód krzywdę czyniłby właścicielom, a po drugie byłby nawet ze względów politycznych — niepożądany, szczególnie na kresach, gdzie ludność niema pojęcia o hipotece, która obecnie dopiero zostaje wprowadzona; wywołałoby to zupełnie uzasadnione i słuszne rozgoryczenie.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#SSiennicki">Dlatego też Komisja uznała za możliwe prowadzenie obowiązkowej hipoteki tylko w b. Kongresówce lub Małopolsce; w Wielkopolsce ona istnieje, ale na kresach Komisja uznała, że może być wprowadzona tylko dobrowolna hipoteka. Artykuł więc został zmieniony w ten sposób, że na terenie b. Kongresówki będzie przymusową hipoteka. Po słowach:</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#SSiennicki">„grunty, które nie miały dotychczas hipoteki” dodaje się: „na terenie b. Królestwa Kongresowego”.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#SSiennicki">Następnie art. 41 przyjęto w brzmieniu rządowem. Artykuł ten przez Sejm został odrzucony, nie ze względów technicznych, lecz tu chodzi o to, że według art. 6 ustawy jeżeli dodatkowe wynagrodzenie za grunta dochodzi do 3%, to może być otrzymane w gotówce. Chodzi o to, żeby to wynagrodzenie mógł otrzymać wierzyciel hipoteczny, co jest zgodne z zasadami i ustawą hipoteczną. Artykuł ten jest zupełnie słuszny z punktu widzenia prawnego. Komisja Sejmowa go odrzuciła, nie powiem, żeby życiowo nie było w tem pewnej racji, ponieważ wynagrodzenie to jest minimalne, więc wprowadziła pewne formalności zbyteczne, jednakże Komisja Senacka uznała to za potrzebne i wprowadziła na powrót. Dlatego prosiłbym w imieniu Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego o przyjęcie tych wszystkich poprawek, jako istotnych; jak już zaznaczyłem na początku, może być jeszcze wprowadzonych wiele poprawek, ale nie istotnych, co jest niebezpieczne, bo może popsuć całą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#SSiennicki">Należałoby zwrócić się z apelem do Rządu, że dziś komasacja cierpi na tem, że są takie powiaty, gdzie po 100 wiosek zgłasza się o przeprowadzenie komasacji, a niema komu tego wykonać, dlatego, że siły miernicze i komisarze ziemscy nie mogą tego wykonać. Są zaś powiaty takie, gdzie prawie wcale niema zgłoszeń. Należałoby więc z jednych powiatów odpowiednie władze delegować do drugich i naznaczać dodatkowych komisarzy w celu przyspieszenia pracy. W Kongresówce komasacja nie potrzebuje żadnej zachęty, ona idzie tam żywiołowo, a to dzięki akcji społecznej, która od szeregu lat silnie była rozwijana w tym kierunku. Komasacja jednakowoż wymaga pewnej zachęty na Kresach Wschodnich i w Małopolsce, dlatego tam głównie Rząd powinien zwrócić swoją uwagę i odpowiednio tę rzecz potraktować. Samą ustawa zachęca do tego, albowiem jest w niej ważny artykuł, który mówi, że dwa lata po scaleniu scalone wioski są wolne od podatków. Następnie Rząd przychodzi z pewną pomocą na meljoracje i ponosi opłaty na pomiary. A więc zachęta w samej ustawie jest dość silna i tylko należy, aby rząd wziął do serca tę sprawę i właściwie ją traktował, a uważam, że komasacja pójdzie bardzo szybko, co wzmocni i reformę rolną, gdyż według mego zdania, wogóle scalenie jest kamieniem węgielnym reformy rolnej. Kto przyglądał się komasacji, ten widzi, jak zamożność scalonych wiosek rośnie z roku na rok z ogromną szybkością.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#SSiennicki">Dlatego w imieniu Komisji mam zaszczyt prosić o przyjęcie tych poprawek, które miałem zaszczyt przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę. Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! Będziemy głosować za całą ustawą ze wszystkiemi poprawkami, wniesionemi przez obie komisje. Uważamy ustawę za bardzo pożyteczną i konieczną dla rozwoju naszego rolnictwa. Jeżeli zabieram głos, to chodzi mi o to, że niektóre artykuły uważam jako niezupełnie jasne, a niektóre postanowienia po części nawet za sprzeczne. Ustawa powinna być zupełnie jasna, nie powinna dozwalać rozmaitych tłomaczeń i dlatego pozwolę sobie niektóre artykuły przejrzeć i wnieść niektóre poprawki.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#SThullie">Zaczynam od art. 7, który mówi, że „Przy scalaniu gruntów należy jednocześnie przeprowadzić z urzędu: a) likwidację wszelkich służebności”. Art. 8 jednak mówi: „Służebności, które wobec scalenia gruntów stały się zbędne (służebności przejazdu, przechodu, spuszczania i czerpania wody, przegonu i t. p.) zostają przy scaleniu zniesione”.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#SThullie">Otóż według art. 8 okazuje się, że są służebności zbędne i niezbędne, których nie można znieść. Rzeczywiście są takie, np. musi być służebność przy przeprowadzeniu jakiejś wody z drenów i t. d. Art. 8 jest więc zupełnie dobrze wystylizowany, ale art. 7 a) sprzeciwia się temu, bo mówi o likwidacji wszelkich służebności, dlatego wnoszę o uzgodnienie tych dwóch zdań przez opuszczenie słowa „wszelkich”, żeby było „likwidacja służebności”, a jakie to służebności mają być likwidowane, o tem mówi art. 8. To jest właściwie poprawka więcej stylistyczna.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#SThullie">Dalej w tym samym artykule mamy punkt e) „meljoracje scalanych gruntów, niezbędne do ich racjonalnego zagospodarowania”. Więc mają być równocześnie przeprowadzone z urzędu meljoracje, niezbędne dla tych gruntów. To wymagałoby pewnego komentarza, bo jeżeli grunty są wilgotne, to dla ich racjonalnego zagospodarowania należy je zdrenować, a trudno żądać, żeby przy każdem scalaniu równocześnie zarządzać drenowanie wszystkich gruntów. Toby ogromnie podrożyło sprawę i utrudniło wprowadzenie jej w życie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#SThullie">Nie stawiam pod tym względem poprawki, lecz pragnąłbym, żeby pan referent wyjaśnił to i żeby przy rozporządzeniach wykonawczych to było wyrażone, że nie musi się robić wszystkiego, co ktoś uzna za stosowne i za konieczne.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#SThullie">Dalej art. 10, według mego zdania, jest w sprzeczności z art 21. Mianowicie art. 10 brzmi: „Techniczne przeprowadzenie scalenia mogą urzędy ziemskie powierzać osobom prywatnym fizycznym lub prawnym, posiadającym prawnie uznane uzdolnienia fachowe. Upoważnień do zawodowego wykonywania scalenia gruntów udziela Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego”.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#SThullie">Art. zaś 21 mówi: „Rada uczestników scalenia zawiera umowy z przedsiębiorcami w przedmiocie wykonywania prac, dotyczących scalania, jako to prac pomiarowych, meljoracji i t. d.”. Przy tej stylizacji, jaka tu jest, jedno z drugiem jest sprzeczne. Według art. 10 urząd ziemski może powierzyć pewnym osobom prywatnym, fizycznym lub prawnym, posiadającym prawnie uznane uzdolnienie fachowe przeprowadzanie prac pomiarowych i t. d., a według art. 21 należy to do rad uczestników scalenia. Więc tutaj jest pewne nieporozumienie i zła stylizacja. Dlatego ja pozwolę sobie przedstawić inaczej stylizowany ust. 1 art 10, mianowicie: „Urzędy ziemskie mogą udzielać upoważnień do technicznego przeprowadzania scalenia osobom prywatnym fizycznym lub prawnym, posiadającym prawnie uznane uzdolnienie fachowe”. Chodzi tylko o to, że urzędy mają prawo wyznaczać: ci a ci mogą to wykonywać, a w danym wypadku robią to rady uczestników scalenia. Zdaje się, że jest to w myśl ustawodawcy, a jednak to wystylizowanie jest jaśniejsze.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#SThullie">Dalej muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz zasadniczą, która mi się nie bardzo podoba. Mianowicie w art. 11 jest mowa że „w wypadkach, gdy interesowani nie mogą uiścić powyższych opłat, co winno być stwierdzone przez urzędy gminne i potwierdzone przez właściwe starostwa, opłaty te mogą być przez urzędy ziemskie zakredytowane w całości lub w części, najdłużej na przeciąg lat 5 od daty zamknięcia postępowania scaleniowego”.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#SThullie">Następny ustęp mówi, że „w wypadkach wyjątkowych, określonych w przepisach wykonawczych, na wniosek Okręgowego Urzędu Ziemskiego Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego może zwolnić wszystkich uczestników scalenia lub niektórych z nich od ponoszenia powyższych opłat w całości lub w części”.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#SThullie">Otóż te dwa ustępy nakładają na Skarb Państwa pewne ciężary. Mianowicie Minister będzie musiał zażądać kredytów na pokrycie tych kosztów, bo koszta muszą być zaraz płacone, a ponieważ są odroczenia do 5 lat, a w niektórych wypadkach mogą być nawet zupełne zwolnienia, więc Skarb Państwa musi za to zapłacić. A teraz kogo będzie się zwalniać, — to zależy od rządu. Otóż to jest także sprawa niezupełnie dobra, ażeby rząd jednych zwalniał, a drugich nie. Tu mogą być rozmaite względy, które nie są właściwe.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#SThullie">Otóż mojem zdaniem, należałoby właściwie opuścić te oba ustępy, gdyż art. 13 umożliwia wszystkim zaciągnięcie pożyczki, co jest, według mnie, słuszniejsze. To są spółki, które scalają grunta, które przeprowadzają to scalanie, które będą miały pewne korzyści, więc, dlaczego Rząd, Państwo ma do tego dokładać? Art. 13 pozwala zaciągać pożyczki i w takim razie tym słabszym finansowo można w ten sposób pomóc. Tych źródeł kredytowych jest dużo.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#SThullie">Ja jednak, chociaż uważam, że to byłoby wskazane, osobnego wniosku nie stawiam, bo nie wiem, czy wniosek taki zostałby przyjęty, ale pragnąłbym, aby Rząd o ile możności nie korzystał z tego art. 11, chyba już w bardzo wyjątkowych wypadkach i aby te kredyty, których wobec tego będzie musiał zażądać, były niewielkie, a wówczas i szkody dla Skarbu nie będą wielkie.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#SThullie">Są jeszcze dwa artykuły, które stoją ze sobą w pewnej sprzeczności i znowu proponowałbym inną stylizację dla wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#SThullie">Mianowicie art. 11 mówi, że grunty osad, powstałych w wyniku scalania, są wolne od państwowego podatku gruntowego na przeciąg lat dwóch od daty zatwierdzenia projektu scalenia przez urzędy ziemskie. A jednak co się dzieje, jeśli to zostanie zatwierdzone wprawdzie przez urząd ziemski, ale nie zostanie wykonane, bo art. 33 mówi: „rozpoczęte postępowanie scalenia gruntów może być zaniechane jedynie na skutek orzeczenia Okręgowej Komisji Ziemskiej, spowodowanego uchwałą 3/4 liczby uczestników scalenia, o ile względy gospodarcze na to pozwolą”. Rozpoczęte postępowanie, a zatem nieskończone. Kiedy to postępowanie należy uważać jako ukończone? Otóż to nie jest jasne. Należy wyraźnie powiedzieć, kiedy to jest ukończone i dlatego dodać w pierwszym ustępie art. 33 takie zdanie: „Uprawomocnione orzeczenie Okręgowej Komisji Ziemskiej, zatwierdzające projekt scalania, nie może być jednak w ten sposób zmienione”. Wtedy to będzie jasne i nie będzie kolidowało z tamtem.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#SThullie">Te poprawki chciałbym przedstawić do przyjęcia Wysokiemu Senatowi, a Pana Marszałka prosić o poddanie pod głosowanie każdej poprawki osobno.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#SKędzior">Wysoki Senacie! Przedstawiona przez Sejm ustawa ma tę zaletę, że jest bardzo krótka, ale ma także i wiele wad.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#SKędzior">Na życzenie referenta sejmowego przesłałem mu szereg uwag, co do ustawy o scalaniu gruntów, celem przedstawienia Sejmowej Komisji rolnej, lecz uwagi te nie doszły do wiadomości tej komisji i nie były brane pod rozwagę. Natomiast odczytał te uwagi p. Senator Ścibor na posiedzeniu Komisji Senatu.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#SKędzior">Nie są to tak ważne rzeczy, bez tych poprawek możnaby się obejść, ale muszę je tu poruszyć. Pierwsze, co już poruszył kolega Thullie, jest to, że ustawa niewłaściwie mówi, że z urzędu muszą być wykonane meljorację przy scaleniu gruntów: nie mówi, jakie to są meljoracje. Meljoracje są: osuszanie rowami, albo drenami, nawadnianie, kultura torfowa. Takiej definicji nigdzie nie widzimy w żadnej ustawie komasacyjnej, nigdzie na świecie nie przeprowadza się przy komasacji przymusowo meljoracji, drenowań, nawodnień, czy kultur torfowych. Natomiast jest koniecznem, ażeby przy komasacji gruntów została wykonaną sieć rowów osuszających. Dlatego w ustawie powinno być zamieszczone postanowienie o wykonaniu niezbędnych sieci rowów osuszających, ażeby umożliwić potem rolnikom drenowanie gruntów, ażeby nie potrzebowali prowadzić przez obcą własność rowów i drenów, a oprócz tego, co jest koniecznem przy każdej komasacji, o uregulowaniu sieci dróg. Przy każdej komasacji powinno się zwrócić uwagę na uniemożliwienie meljoracji, a nie przeprowadzenie meljoracji, i umożliwienie dostępu do każdej parceli, tak, że granicę każdej działki gruntu przy komasacji stanowić musi, albo rów osuszający, albo droga. Jednakże nie stawiam co do tego żadnych poprawek, uznając słuszność zarzutów kolegi Thulliego, sądząc, że w rozporządzeniu wykonawczem Rząd tę sprawę załatwi.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#SKędzior">Ale oprócz tych wątpliwości w ustawie jest ogólnikowo powiedziane, że orzeczenia wydają Komisje ziemskie, ale niema mowy, z jakich ludzi się te komisje będą składały. Obecnie mamy komisje ziemskie, które do rozstrzygania spraw komasacyjnych, gdzie idzie o to, co moje, a co twoje, nie mają kwalifikacji, bo jak wiadomo przy tego rodzaju orzeczeniach, musi być większość, złożona z sędziów, a dotychczas niema w komisjach ziemskich ani jednego sędziego, bo komisje złożone są z 10, względnie z 7 członków urzędników, małych osadników i wielkich rolników, ale ani jednego sędziego tam nie widzę. Przecież tu chodzi o rozstrzyganie kwestji własności, a tu są członkowie małorolni, czy wielorolni, którzy nie mają do tego kwalifikacji, żeby takie sprawy rozstrzygać.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#SKędzior">Zresztą co do tego nie stawiam żadnej poprawki, bo sprawa nowej organizacji komisji ziemskich przyjdzie jeszcze pod obrady Sejmu i Senatu. Więc możemy zatrzymać w ustawie komisje ziemskie okręgowe główne, czy jak tam się nazywają.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#SKędzior">Komisja sejmowa przeprowadza właśnie debaty nad ustawą o zakresie działania Ministra reform rolnych i organizacji urzędów ziemskich. Otóż w tej ustawie będzie można poprawić skład komisji ziemskich i dla scalania gruntów ustanowić inaczej złożone komisje ziemskie, które koniecznie muszą się składać z sędziów.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#SKędzior">Pozwalam sobie natomiast wprowadzić mniejsze poprawki. Mianowicie, art. 44 statuuje wyjątki dla dzielnicy pruskiej, że jeżeli w dzielnicy pruskiej wszczęto już postępowanie dla komasacji gruntu, to w takim razie według dotychczas obowiązującej ustawy ma być postępowanie także ukończone. Otóż w Małopolsce rozpoczęto także kilkanaście komasacji gruntów i wydano na to przeszło miljon koron, co dziś przedstawia sumę dwudziestu miljardów mareczek polskich.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#SKędzior">Gdyby więc zaczynało się rzecz ab ovo, według nowej ustawy, toby te pieniądze były wyrzucone i trzebaby na nowo rzecz rozpocząć. Proponuję tylko dodatek. Po „b. dzielnicy pruskiej” wstawić „i austrjackiej” — tylko dwa słowa.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#SKędzior">Wreszcie, co do art. 45. Art. 44 Konstytucji stanowi, że wykonanie ustawy należy do Prezydenta Rzeczypospolitej i odpowiednich Ministrów. Ustawę może podpisywać i wykonywać tylko Minister. Ale na początku, kiedy Sejm nie miał doświadczenia, bo składał się w znacznej części z analfabetów konstytucyjnych, uchwalono ustawy, których wykonanie powierzano urzędnikom. Nigdzie na świecie, w żadnem państwie konstytucyjnem tego niema, ale u nas utarło się, że urzędnik może wykonywać ustawy. I znowu, chociaż mamy Konstytucję od 17 marca 1921 r., mamy bałagan, bo wykonanie niniejszej ustawy powierza się Prezesowi Głównego Urzędu Ziemskiego. Wykonanie nie może być powierzone urzędnikowi, lecz albo Ministrowi Rolnictwa, który się temi rzeczami zajmuje, albo właściwiej Ministrowi Reform Rolnych, bo właśnie dostaliśmy przedłożenie rządowe, według którego ma być ustanowiony osobny minister dla reform rolnych.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#SKędzior">Jeżeli się równocześnie uchwala jeden i drugi projekt ustawy, nie rozumiem dlaczego komisja sejmowa, mając jedno i drugie przedłożenie jeszcze porucza wykonanie Prezesowi Głównego Urzędu Ziemskiego, którego niema i który dziś już nie istnieje, tylko jest jego zastępca i ten zastępca zostanie później zastępcą Ministra Reform Rolnych. Stawiam więc tylko dwie poprawki do art. 44 i 45.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#SKędzior">Teraz pozwolę sobie jeszcze prosić Wysoki Senat o uchwalenie dwóch rezolucji. Jak wspomniałem przed wojną rozpoczęto kilkanaście komasacji w Małopolsce. Wojna przerwała te komasacje, organa, jakie były powołane do przeprowadzenia operacji agrarnych, zostały zniesione ustawą polską o utworzeniu Urzędów Ziemskich, ale te Urzędy Ziemskie nic nie robią. Więc kiedy teraz będzie wydana ustawa, która upraszcza całe postępowanie, wypadałoby, żeby Minister Reform Rolnych zabrał się do wykończenia tych operacji agrarnych. Nie są to tylko komasacje, ale są także operacje dla podziału gruntów i uregulowania praw użytkowania. Rezolucja opiewałaby: „Wzywa się Rząd, żeby przystąpił do wykończenia operacji agrarnych, rozpoczętych przed wojną światową w b. zaborze austrjackim.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#SKędzior">Ustawa wyraźnie mówi, że przy komasacji mają być dzielone spólnoty, grunty wspólnie używane. Otóż do takich wspólnot należą pastwiska gminne. Może być, że na nizinach, na równinach jest mniej pastwisk, ale w Małopolsce w kraju po części górzystym są ogromne obszary pastwisk, około 800.000 ha. Takie pastwiska o mniejszym obszarze, które są właściwie nieużytkami, bo nie wystarczają do wyżywienia tej ilości inwentarza, który ma gmina, powinny być dzielone. Ale są setki i tysiące ha. pastwisk w górach, które powinny być utrzymane. Dawniej był system taki przy hodowli bydła, że bydło było trzymane na stajni. Kosiło się koniczynę, lucernę, mieszanki i t. d. i żywiono bydło w stajni. Ale okazało się, że wskutek tego bydło chorowało na suchoty. Na zachodzie gospodarze przyszli do przekonania, że bydło rogate powinno być hodowane w lecie na pastwiskach, ho wtedy nie jest narażone na chorobę suchot. Przed wojną Wydział Krajowy podjął tę akcję w kilkunastu, i zaprojektował meljorację pastwisk w dwudziestu kilku gminach.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#SKędzior">Meljoracja polega na tem, że najpierw dzieli się całe pastwisko na działki, ogrodzone tak, że pastucha do tego wcale nie potrzeba, następnie przeprowadza się potrzebną meljorację, t. zn. albo osuszanie rowami, albo drenowanie, jeżeli grunt jest bardzo nieprzepuszczalny. Dalej dla usunięcia wegetacji, jaka jest na powierzchni pastwiska, zwykle najgorsza, bo chwasty, uprawia się grunt mechanicznie i stosownie do rodzaju gleby zasiewa się odpowiedniemi nasionami traw, tak, że bydło bez pastucha pasie się kolejno na jednej, drugiej, trzeciej działce i zawsze ma trawę.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#SKędzior">Osobne działki tworzy się dla drobiu, szczególniej dla gęsi, bo gdzie są wielkie pastwiska, tam się chowa dużo gęsi, oraz dla świń. Naturalnie musi się tu także dostarczyć wody, doprowadzić wodę do pojenia, albo wybudować studnię, a nawet bydło w wielu miejscach zostawia się i przez noc na pastwisku, tak, że poprostu gospodynie chodzą doić krowy na pastwisko i przynoszą mleko do domu. W tym celu buduje się na pastwiskach szopy, w których bydło w czasie burzy i ulewnego deszczu znajduje schronienie. Taką akcję Wydział Krajowy Galicyjski rozpoczął przed wojną światową.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#SKędzior">Badania botaniczne pastwisk przeprowadzał, oraz plan uprawy i nawożenia opracowywał prof. Janowski, agronom, biuro meljoracyjne technicznie rzecz wykonywało, a Ministerstwo Rolnictwa udzielało zapomóg na zakupno nawozów i ogrodzenie pastwisk z dotacji hodowlanej, ponieważ w interesie chowu bydła leży, aby nie niszczyć tych pastwisk wielkich, zwłaszcza na Podkarpaciu, gdzie, jak wiadomo jest najlepsze bydło i gdzie kupuje się bydło na wypas do gorzelni, jak np. na Huculszczyźnie, w limanowskiem etc., i gdzie nawet austrjackie ministerstwo rolnictwa przeprowadzało meljorację połonin pod Czarnokorą, byłoby wielką szkodą dla rolnictwa, gdyby wszystkie pastwiska miały być przy komasacji przymusowo podzielone.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#SKędzior">Więc, aby przy komasacji gruntów nie robić tak, jak ta ustawka wymaga, że wszystkie wspólnoty muszą być podzielone, stawiam rezolucję, która opiewa:</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#SKędzior">„Wzywa się Rząd, aby przy scalaniu gruntów starał się w interesie hodowli bydła utrzymać istniejące pastwiska gminne o znaczniejszych obszarach (jeżeli bowiem jest małe pastwisko, to powinno być podzielone) a zamiast podziału przeprowadzić ich meljorację przy równoczesnem uregulowaniu praw użytkowania”.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#SKędzior">Rezolucja mówi o uregulowaniu praw użytkowania, bo oprócz meljoracji jeszcze musi ingerować przytem urząd ziemski, który zaprojektuje statut, uchwalony przez gminę o zagospodarowaniu i użytkowaniu pastwiska. W statucie muszą być przewidziane bliższe szczegóły: w jaki sposób i kiedy ma się pastwiska nawozić, ile nawozów mineralnych, mianowicie tajmitu i tomasyny, ma się corocznie używać, tak samo w jaki sposób ma się rozkładać koszta utrzymania z opłat pobieranych od bydła.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#SKędzior">Proszę Wysoki Senat o łaskawe uchwalenie proponowanych dwóch drobnych poprawek i tych dwóch rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Proszę PP. Senatorów! Już na poprzedniem posiedzeniu zwracałem uwagę pp. Senatorów, ażeby poprawki były wnoszone przynajmniej na godzinę przed posiedzeniem, aby można było rozdać je, gdyż senatorowie nie wiedzą za czem głosować.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(S. Kędzior: Moje poprawki są krótkie)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#Marszałek">Głoś ma jeszcze s. Referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#SSiennicki">Proszę Panów Senatorów! Senator Thullie wprowadził pewną poprawkę warunkową, właściwie tylko zwracał uwagę na pewne niedokładności. Ja na początku swego referatu zwracałem uwagę także na pewne niedokładności, a nawet mogą być dezyderaty, które w przepisach wykonawczych mogą być załatwione i rozważane, tylko w przepisach wykonawczych. Ale dodam, że niezupełnie godzę się na poprawkę senatora Thullie. Mianowicie, co do artykułu 7 i 8, to art. 8 mówi, że służebności, które stają się zbędne, zostaną zniesione, że takie służebności, które są zbędne, mianowicie, jeśli ktoś miał prawo przechodzenia z własnych budynków przez grunta sąsiada, a dostaje gdzieindziej grunta, to siłą rzeczy upada taki serwitut, bo naturalnie staje się zbędny i zostaje zniesiony. Następnie są serwituty znów z natury rzeczy lub ustanowione przez prawo, jak włościańskie serwituty i zostają zniesione.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#SSiennicki">I dlatego ja nie widzę wogóle sprzeczności w tych przepisach, jakkolwiek zgadzam się, że to wyrażenie „wszelkie” może być skreślone, nawet ten tekst, jaki jest, wcale nie jest niebezpieczny, jakkolwiek wyrażenie istotnie „wszelkie” może być skreślone.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#SSiennicki">Następnie, co do art. 10 i 21. Otóż zwracam uwagę na to, że art. 21 mieści się w trzecim dziale, który mówi o postępowaniu scaleniowem, a zatem o przepisach szczególnych, specjalnych, a wiadomo, że przepisy specjalne uzupełniają przepisy ogólne i właśnie ten artykuł w punkcie d) mówi, że rada uczestników zawiera umowy z przedsiębiorcami w przedmiocie dokonania tych prac.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#SSiennicki">A zatem tu niema tego narzucania przez Rząd, kto ma wykonać te roboty, tylko rada uczestników, właśnie przepisy specjalne o tem mówią, a te przepisy art. 10, to są przepisy ogólne, które mówią o pewnym technicznym nadzorze, o kontroli pewnej. Ja nawet nie wniosłem tu poprawki, ale także pewne uwagi swoje zakomunikuję, że rzeczywiście ten nadzór powinien być tak daleki i to tylko w przepisach wykonawczych, żeby rada uczestników, żeby ci miernicy, którzy zawierają umowę, nie mogli zbyt wiele wiosek brać do scalenia, bo to przeciąga na szereg lat scalenie i tamuje je, zwiększa przytem wynagrodzenie w naturze, ze względu na czas, który trwa ten pomiar, co jest bardzo niebezpieczne. Może być wynagrodzenie wysokie, ale nie obliczone na czas pomiaru, tylko na ilość komasowanych gruntów. Ale to musi być w przepisach wykonawczych. Ponieważ ustawa nadaje prawo kontroli władzom, więc umieszczenie tego w ustawie uważam za zbyteczne.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#SSiennicki">Co do art. 11 o tych pewnych pożyczkach, które mają być ciężarem dla skarbu, to uważam, że w Kongresówce, gdzie scalenie szło najlepiej, chociaż prawa były najgorsze, prawa cywilne i fiskalne były przeciwko temu, jednakże to scalanie szło akcją społeczną, i dziś żadnej podniety nie potrzebuje, więc ta pomoc nie jest konieczna. Jednakże uważam, że pozostawienie tych artykułów jest wskazane, bo w Małopolsce i na kresach potrzebne są kredyty. Tutaj trzeba mieć zaufanie do Rządu, że nie będzie szafował niepotrzebnie pieniędzmi i że, ze względu na stan skarbu będzie tylko tam dawał, gdzie zachodzi konieczna potrzeba, uważam więc pozostawienie tych przepisów za celowe.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#SSiennicki">Co do meljoracji, o których mówił kolega s. Kędzior, to w ustawie jest mowa o meljoracjach, które uważa się za nieodzowne, daje się władzę dyskrecjonalną Rządowi, nie można jednak stawiać kwestji w ten sposób, że naprzykład drenowanie to nie jest coś nieodzownego. W Kongresówce naprzykład, wioski, które się skomasowały przed paru laty, same myślą o meljoracji. Przecież można wyzyskać spadek naturalny wody, ułatwić spadek wody, dać jakieś pewne wytyczne, gdzie mają być rowy przekopane w przyszłości, a to także określą tę niezbędność meljoracji te władze, które będą miały kontrolę. Tego w ustawie poruszać nie możemy, bo to robi się szczegółowe w innej ustawie. A w innym razie to równałoby się zatamowaniu ustawy. Co zaś do dróg, to właśnie są dwie poprawki, które specjalny nacisk kładą na ich rozplanowanie. To uważam już za załatwione w myśl życzeń s. Kędziora. Co się zaś tyczy tego, że s. Kędzior zrobił zarzut, że komisje ziemskie będą decydować o tem, a przecież tu rozstrzyga się prawo własności i powinni brać udział prawnicy. Właśnie w komisji ziemskiej okręgowej biorą udział sędziowie sądów okręgowych, a w komisji głównej sędziowie sądu apelacyjnego, tam są prawnicy. Powtóre tu się nie rozstrzyga prawa własności tak, że uważam, iż skład komisji, jaki jest, daje zupełną gwarancję prawidłowego postawienia kwestji prawnej w tych komisjach, a zresztą, co do składu komisji, to jest to w innej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#SSiennicki">Co do rezolucji s. Kędziora o tem, że w zaborze austrjackim i w Małopolsce niektóre scalania rozpoczęte są na zasadzie prawa tam obowiązującego, to uważam, że właśnie ta nowa ustawa, którą uchwalamy znacznie to ułatwia, jest lepszą, więc pozbawialiśmy tamtych korzystania z tego lepszego. Cóż tam zrobiono? Pomiary, bardzo dobrze. Można z tego wszystkiego skorzystać. Nie mam nic przeciw poprawce, skoro p. senator Kędzior, który zna stosunki małopolskie, uważa ją za słuszną.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#SSiennicki">Co do ostatniej poprawki wspólnot gruntów i pastwisk, uważam, że ta poprawka zasadniczo właśnie jest zaprzeczeniem komasacji. Przytoczę przysłowie: „To od czego kowal umarł, szewcowi pomogło”. W Kongresówce komasacja powstała, by wspólnoty podzielić, na wspólnych pastwiskach pasą się gęsi, owce, trzoda chlewna i właściwie pożytku mało. Kiedy zostały podzielone, to każdy właściciel w odpowiedni sposób mógł zaprowadzić odpowiedni inwentarz, bo wiadomo, że tam, gdzie chodzą gęsi — krowy nie mają co jeść, bo gęsi niszczą pastwiska. W Kongresówce z tego powodu powstały często komasacje.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#SSiennicki">Co do tuberkułów, to na pastwiskach podzielonych każdy robiłby to samo, ale p. Kędzior zna teren małopolski, może w pewnych wyjątkowych wypadkach te wspólnoty są pożyteczne. Nie oponuję pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#SSiennicki">To już pozostawiam uznaniu pp. senatorów z Małopolski, którzy się znają na tym punkcie lepiej odemnie.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#SSiennicki">Co do innych poprawek, to oczywiście prosiłbym o przyjęcie tylko tych poprawek, które zostały uchwalone przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#SSiennicki">Jeszcze co do poprawki s. Kędziora, że poleca się wykonanie Ministrowi Reform Rolnych, to uważam ją za słuszną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ostatni ma referent s. Zubowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SZubowicz">Otóż ja tutaj, godząc się z poprawkami koreferenta, mam jedynie uwagi do rezolucji s. Kędziora. Mianowicie wiemy, że już w Szwajcarji tam, gdzie były już wydzielone pastwiska i gdzie pasanie bydła było zaniechane i bydło trzymane było w zagrodzie, faktycznie tuberkuły się rozwijały, i obecnie przechodzi się tam do innego stadjum do stworzenia sztucznych pastwisk. Na stworzenie takich sztucznych pastwisk wskazuje tutaj s. Kędzior.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#SZubowicz">Otóż jeżeli mamy komasować i scalać, to uważam, że jeżelibyśmy mogli przeskoczyć ten etap rozwoju, który był przed scalaniem na zachodzie, to byłoby bardzo pożytecznie, i dlatego ja osobiście jestem za rezolucją s. Kędziora.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#SKędzior">Proszę o głos dla sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#SKędzior">P. Senator Zubowicz twierdzi, że tworzenie pastwisk jest rzeczą nową.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Zubowicz: Nie nową)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#SKędzior">Otóż muszę powiedzieć, że przed laty 40 widziałem w zachodnich Niemczech, nad Renem, że takie pastwiska na nowo zakładano. Dawniej zniesiono, potem się przekonano o potrzebie stworzenia pastwisk w interesie chowu bydła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Głosowanie odłożymy do następnego posiedzenia. Poprawki dziś zgłoszone mogą być rozdane.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Następne posiedzenie proponuję odbyć w piątek o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#Marszałek">1. Wybór 4 członków do Trybunału Stanu.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#Marszałek">2. Głosowanie nad projektem ustawy o scalaniu gruntów.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie honorowego dożywotniego uposażenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie podwyższenia wkładki państwowej na kapitał zakładowy Centralnej Kasy Spółek Rolniczych w Warszawie oraz w przedmiocie udzielenia gwarancji państwowej za zobowiązania tejże Kasy.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie poboru daniny lasowej na cele odbudowy kraju.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie podwyższenia kar oraz odszkodowania w postępowaniu administracyjno-karnem i dyscyplinarnem władz samorządowych w b. Galicji.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 29/X 1920 r. o spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie amnestji z powodu uznania granic Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#Marszałek">9. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji układu polsko-niemieckiego podpisanego w Dreźnie dnia 1/V 1923 r. w sprawie przedłużenia terminu z art. 219 Konwencji niemiecko-polskiej, zawartej w Genewie dnia 15 maja 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#Marszałek">10. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie stanowisk oficerskich w polskiej marynarce handlowej.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#Marszałek">11. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w przedmiocie dokonywania zmian granic miejskich na obszarze b. dzielnicy austrjackiej.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#Marszałek">12. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w przedmiocie ustanowienia urzędu Ministra Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#Marszałek">13. Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w przedmiocie rozciągnięcia na obywateli państwowych przepisów prawnych z tytułu nieszczęśliwych wypadków przy pracy, niezdolności do pracy, starości, śmierci, jako też braku pracy.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#Marszałek">14. Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany artykułów 103, 104 i 105 ustawy z dnia 19/V 1920 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#Marszałek">15. Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie ochrony wynalazków, wzorów i znaków towarowych.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#Marszałek">Przyznaję, że ten porządek dzienny jest przeładowany, jednak ze względu na przepis Konstytucji, że najdalej w 30 dni muszą być sprawy załatwione; jeżeli nie załatwimy materjalnie wszystkich spraw, które tu są, musimy przynajmniej formalnie zapowiedzieć możność wprowadzenia zmian. W każdym razie jednak piątkowe posiedzenie może długo potrwać.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 30)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>