text_structure.xml
194 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 79 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 80 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Rosmarin i Piotrowski. Listę mówców prowadzi p. Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Kierownika Ministerstwa Skarbu otrzymałem, stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr. 80 z 1924, poz. 777.) rozporządzenie Ministrów Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa z dnia 25 stycznia 1930 r. o ulgach celnych na szproty i kilki (Dz. U. R. P. Nr 10, poz. 69).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Prezesa Izby Pierwszej Sądu Najwyższego, otrzymałem pismo, mocą którego Sąd Najwyższy orzeczeniem z dnia 24 b. m. unieważnił na zasadzie art. 105 i ust. 2 art. 107 ordynacji wyborczej do Sejmu wybory do Sejmu w okręgu wyborczym nr 62 (Lida.) Na skutek tego utracili mandaty wyborcze pp. Okulicz, Kamiński, Szczerba, Łojko, Stankiewicz, Flegant Wołyniec i Harniewicz.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Baćmaga, Brodacki, Chwaliński, M. Czarnecki, Fidelus, A. Koter, Miklaszewski, Ostrejko, Saenger i Ziemięcki.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Udzieliłem urlopu posłom: Pawłowskiemu i Potworowskiemu na 2 dni, Jasińskiemu na 3 dni, Boczoniowi na 5 dni, Fidelusowi, Jaruzelskiemu, Seidlerowi, Sypule i Ziemięckiemu na jeden tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Hausner i Loewenherz na 2 tygodnie, Burtan i Naumann na 4 tygodnie, Mazurkiewicz na jeden miesiąc, M. Czarnecki na 3 posiedzenia. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektów ustaw: a) w sprawie ratyfikacji IV protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką z dnia 23. IV 1925 r., podpisanego wraz z protokółem końcowym w Warszawie dnia 26 czerwca 1928 r. (druk nr 727).</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał, odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych z prośbą, ażeby porozumiała się z Komisją Przemysłowo-Handlową.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#IgnacyDaszyński">b) Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie poz. 34 p. 3 taryfy celnej (druk nr. 726).</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">Nikt do głosu się nie zapisał, odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#IgnacyDaszyński">c) Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie zmiany i uzupełnienia ustawy z dnia 17 grudnia 1920 roku o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego (druk nr 725).</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma poseł Zahajkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wysoki Sejmie! Na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia znajdują się aż cztery projekty ustaw na korzyść osadnictwa żołnierzy wojska polskiego na ziemiach ukraińskich i białoruskich.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Projekt ustawy w sprawie upoważnienia Ministra Reform Rolnych do przeznaczenia na cele osadnictwa wojskowego niektórych nieruchomości ziemskich reguluje bolesne fakty osadnictwa wojskowego z lat wojennych 1920 do 1922 r. na gospodarstwach, chwilowo wówczas przez właścicieli opuszczonych, fakty osadnictwa, przeprowadzonego nieoględnie przed uprawomocnieniem się orzeczenia I instancji.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Następny projekt rozciąga moc ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego na niektóre dalsze powiaty województwa wileńskiego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Projekt trzeci, w sprawie zmiany ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. zamierza stworzyć dla osadników wojskowych wygodne prawo odwołania od orzeczeń powiatowego Komitetu Nadawczego, gdy tenże w myśl obwiązującej ustawy usuwa żołnierza z nadanego mu gruntu za to, że on, osadnik, nawet na nadanej mu działce nie osiedlił się i nie gospodaruje na niej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wreszcie czwarty projekt ustawy ma na celu utworzenie nowego zapasu ziemi dla osadnictwa wojskowego, znowu wyłącznie na ziemiach niezamieszkałych zwarcie przez ludność polską. Cały bowiem zapas ziemi, przewidziany na osadnictwo wojskowe na mocy ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r., został już wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wysoki Sejmie! Naród polski, na którego ziemiach tak niedawno jeszcze przeprowadzano kolonizację, dobrze wie, co każde obce osadnictwo oznacza i jakie namiętności wzbudza wśród miejscowej ludności i całego narodu, strąconego w ten sposób przez państwo do roli kolonii wewnętrznej. Ze wszystkich osadnictw duchowi współczesnej cywilizacji europejskiej najbardziej przeczy osadnictwo wojskowe. Całą kulturę współżycia narodów cofa ono brutalnie do czasów Sulli. Jest bolesnym faktem, że Polska poszła tą drogą w latach szału wojennego. Jeszcze wsteczniejszym i boleśniejszym faktem jest postawienie projektu o utworzeniu nowego zapasu ziemi dla kolonizacji wojskowej na porządku dziennym Sejmu w 10 lat po wielkiej wojnie. Ludność rolnicza ukraińska zamiera w Galicji Wschodniej wskutek nadmiernego skarłowacenia gospodarstw. Być może, że na ukraińskim Wołyniu i na ukraińskiem Polesiu jeszcze możnaby znaleźć dla niej chociaż częściowo nowe, lepsze warsztaty pracy. Tymczasem ziemie te przeznacza się prawie wyłącznie na polskie osadnictwo wojskowe i niewojskowe. Taka polityka wytwarza atmosferę, w której nie można oddychać.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Nowy regulamin sejmowy nie pozwala nam na postawienie wniosku, aby wszystkie te projekty odrzucić a limine. Klub Ukraiński będzie je zwalczać w komisji. Oświadczamy jednak, że jeśli z takiemi projektami ustaw występuje Rząd, to nie kto inny, tylko on sam rzuca żagiew w zrozpaczone drobne rolnictwo ukraińskie. Czynimy Rząd odpowiedzialnym za to wobec chwili dzisiejszej i wobec historii.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Jeremicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoki Sejmie! Ustawa z 17 grudnia 1920 r. o osadnictwie przewidywała nadzielenie osadników polskich ziemią białoruską na terenach białoruskich. Ziemia, która była zroszona krwią i potem naszych dziadów i pradziadów,</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos: Rycerstwa polskiego.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#FabijanJeremicz">byłaby oddana w obce ręce.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Głos: Zwyczajne kłamstwo.)</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#FabijanJeremicz">Bez względu na to, że myśmy protestowali z tej trybuny przed społeczeństwem polskiem i przed całym światem, bez względu na to, że idea kolonizacji zbankrutowała, zawiodła, bo nawet rząd Chjeno-Piasta zrezygnował z tej ustawy, my dziś znowu widzimy, że Rząd obecny, Rząd sanacji chce podjąć tę sprawę i resztki ziemi wydartej narodowi białoruskiemu oddać polskim kolonistom i osadnikom.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#FabijanJeremicz">Oświadczam z tej trybuny, że naród białoruski, bez różnicy partii i poglądów, będzie walczył wszystkiemi możliwemi i niemożliwemi sposobami i nie pozwoli</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#FabijanJeremicz">wydrzeć sobie tej ziemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt więcej nie zapisał się do głosu w tej sprawie. Odsyłam tę ustawę do Komisji Reform Rolnych, jak również projekty ustaw pod p. d), e) i f), a mianowicie :</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#IgnacyDaszyński">d) o rozciągnięciu mocy obowiązującej ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego na niektóre powiaty województwa wileńskiego (Druk nr 729);</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#IgnacyDaszyński">e) o utworzeniu dodatkowego zapasu ziemi na zakończenie akcji osadniczej (Druk nr 730);</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#IgnacyDaszyński">f) w sprawie upoważnienia Ministra Reform Rolnych do przeznaczenia na cele osadnictwa wojskowego niektórych nieruchomości ziemskich (Druk nr 728).</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: Wybór trzech członków do nadzwyczajnej komisji do zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 roku.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sławek.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WalerySławek">W imieniu Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem mam zaszczyt zgłosić następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WalerySławek">„Blok Bezpartyjny, inicjując powołanie komisji nadzwyczajnej do zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r., miał na celu wszechstronne a bezstronne wyświetlenie przebiegu zdarzeń. Uważał to za konieczne, gdyż urzędowe komunikaty pana Marszałka Sejmu opisywały te zajścia stronniczo i błędnie, wywołując wręcz niedopuszczalne mieszanie się do naszych spraw wewnętrznych czynników zagranicznych, powiązanych niciami organizacji międzynarodowej z partią, której pan Marszałek Sejmu Ignacy Daszyński jest członkiem.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WalerySławek">Wybrana w tym celu sejmowa komisja nadzwyczajna nie spełniła jednak swego zadania. Większość komisji, pragnąc widocznie osłonić Marszałka Sejmu, przejawiała od samego początku wyraźną tendencję majoryzowania przedstawicieli Klubu B. B. W. R. Wyrazem tej tendencji był opracowany przez p. pos. Liebermana projekt regulaminu obrad komisji, ograniczający w sposób nigdy niepraktykowany prawa członków komisji na rzecz przewodniczącego i sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(P. Mostek: Gdzie jest praktykowane łamanie kości. P. Kleszczyński: Swędzi Pana skóra.)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WalerySławek">Wyrazem tej tendencji było odrzucenie przez większość komisji propozycji przedstawicieli Klubu Bezpartyjnego, aby w celu uniknięcia jednostronnego charakteru dochodzenia, nadać 1/3 komisji prawo powoływania świadków. Wyrazem wreszcie tej tendencji była odmowa wyboru na stanowisko sprawozdawcy komisji członka Bloku Bezpartyjnego, pomimo, iż zgodnie z polskim zwyczajem parlamentarnym, wnioskodawcom przysługuje prawo wyznaczania sprawozdawcy z pośród swego grona.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WalerySławek">Pomimo, iż z winy projektu regulaminu, zgłoszonego przez p. posła Liebermana, dyskusja nad sprawami formalnemi, a więc nie mającemi nic wspólnego z właściwem dochodzeniem, przeciągnęła się ponad miarę, przedstawiciele Bloku Bezpartyjnego, chcąc dać wyraz swej najlepszej woli, starali się jaknajlojalniej współpracować z większością komisji.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WalerySławek">Wyrazem tej dobrej woli było między innemi zrzeczenie się przez p. posła dr. Polakiewicza mandatu członka komisji, skoro tylko trzech członków komisji wyraziło chęć przesłuchania go w charakterze świadka., Większość jednak członków komisji uniemożliwiła wręcz przedstawicielom naszym dalszy udział w pracach komisji, z chwilą gdy uzurpowała sobie prawo cenzurowania urzędowej enuncjacji Pierwszego Marszałka Polski, Józefa Piłsudskiego,</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#WalerySławek">— mającej doniosłe znaczenie dla wyświetlenia zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#WalerySławek">To majoryzowanie członków komisji, należących do Bezpartyjnego Bloku, ujawnione już w okresie wstępnego badania świadków, musiało doprowadzić do jej zupełnego rozbicia się. Zrezygnował przewodniczący komisji, p. Wicemarszałek Sejmu Czetwertyński, uchyliło się od dalszego udziału w pracach komisji trzech członków B. B. W. R. Tem samem komisja przestała istnieć.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Sejm będzie bez was istnieć.)</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#WalerySławek">W tych warunkach nie wierzymy, aby dalsze prace restytuowanej komisji, nawet z naszym udziałem, mogły istotnie osiągnąć swój cel, t. j. doprowadzić do wszechstronnego, a bezstronnego załatwienia sprawy, Wobec powyższego oświadczam, że Blok Bezpartyjny nie weźmie udziału w dalszych pracach komisji nadzwyczajnej powołanej do zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października r. z., tem więcej, że wyjaśnienia p. Ministra Spraw Wojskowych, zawarte w jego sprawozdaniu, ogłoszone w prasie, oraz przeprowadzone dotychczas badania na komisji wyraźnie stwierdzają fakt najistotniejszy, że oficerowie przybyli w dniu 31 października r. z. do przedsionka sejmowego, dostępnego dla wszystkich, uczynili to bez użycia jakiejkolwiek bądź przemocy.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#WalerySławek">Na wypadek, gdyby jednak Sejm zechciał wbrew wyraźnemu brzmieniu własnej uchwały, wyznaczającej wyraźnie trzy miejsca w komisji dla członków B. B. W. R., kompletować ją przez nieformalne powołanie trzech posłów z innych ugrupowań, to oświadczamy, że odmawiamy jej wszelkiego zaufania, jako komisji kadłubowej i jednostronnej”.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Na porządku dziennym jest wybór trzech członków nadzwyczajnej komisji do zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października ub. r. Czy są jakie propozycje?</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Lieberman: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HermanLieberman">Proponuję wybór trzech następujących członków: p. Hofmana, p. Brodackiego i p. Edmunda Baranowskiego.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Proszę o głos w sprawie głosowania.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoka Izbo! Mamy przed sobą uchwałę Sejmu na podstawie sprawozdania Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej, o powołaniu nadzwyczajnej komisji dla zbadania zajść w dniu 31 października 1929 r. Sejm na mocy art. 34 Konstytucji i art. 72 Regulaminu Sejmu postanawia: Powołuje się komisję nadzwyczajną dla zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r., złożoną z 9 członków, w tej liczbie 3 przedstawicieli Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, 2 przedstawicieli Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, oraz po jednym przedstawicielu klubów parlamentarnych „Wyzwolenia”, Klubu Narodowego, Ukraińskiego Klubu Sejmowego, oraz Klubu Stronnictwa Chłopskiego. Następnie są wyszczególnione kompetencje komisji. Tak brzmi uchwała Sejmu. Teraz zaś Panowie chcecie przystąpić do wyboru nowych członków komisji wbrew uprzedniej uchwale. Ponieważ to jest nie zgodne z uchwałą sejmową, proszę Pana Marszałka, żeby nie poddawał wniosku p. Liebermana pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(P. Putek: A wy niezgodnie z uchwałą sejmową rej teruj ecie ze spełnienia obowiązku, P. Lieberman: Proszę o głos.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! Prawdą jest, że Sejm uchwalił wybrać komisję złożoną z 9 członków, przyczem wymienił skład i sposób wyboru tych członków. Prawdą jest, że Sejm postanowił wybrać 3 członków Klubu B. B., jako członków tej komisji, ale tę uchwałę Klub B. B. przekreśla i unicestwia. Sejm nie może pozwolić na takie liberum veto, że skoro raz uchwalił, żeby Panowie z B. B. weszli do komisji, a Panowie z B. B. odmawiają i powiadają, że nie będą brali w niej udziału z powodów niezgodnych z faktami i aktami — a będę miał możność wykazać na podstawie dokumentów, świadectw, zeznań, że twierdzenia zawarte w oświadczeniu o. Sławka nie są zgodne z prawdą, że wszystko to...</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#HermanLieberman">Panowie będą mieli sposobność na podstawie aktów i zeznań stwierdzić, że to wszystko, co przytoczono jako powód usunięcia się Panów z komisji, jest nieprawdą.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan z każdego kłamstwa potrafi zrobić prawdę.)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#HermanLieberman">Ale skoro Panowie z B. B. przekreślają uchwałę Sejmu, to przez to nie mogą sobie rościć prawa zamykać Sejmowi drogi do powzięcia nowej uchwały.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#HermanLieberman">Uchwała o komisji nadzwyczajnej opiera się na autonomicznej uchwale Sejmu. To nie jest uchwała, oparta na ustawie i Sejm jest panem swojej woli i skoro tę jego wolę klub B. B., stwarzając nowe liberum veto, przekreśla, to Sejm ma prawo powziąć nową uchwałę i zamiast tych członków, którzy z błahych, nieprawdziwych powodów odmawiają spełnienia obowiązku, wybrać innych.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Polakiewicz: Proszę o głos.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój. Głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoka Izbo! Przed chwilą p. Lieberman oświadczył, że klub B. B. przekreśla uchwałę Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#KarolPolakiewicz">Mam zaszczyt zakomunikować, że klub B. B. w tej Wysokiej Izbie jest w mniejszości i żadnej uchwały nie może przekreślić, ani też nie aroguje sobie w tym kierunku prawa. Mam głębokie przekonanie, że p. Lieberman przemawiał w tej chwili wbrew swojej głębokiej wiedzy prawniczej.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(P. Lieberman: Zgodnie z prawdą i sumieniem.)</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#KarolPolakiewicz">Ja dalej obstaję przy swoim apelu do P. Marszałka, ażeby był łaskaw wniosku p. Liebermana nie poddawać pod głosowanie, albowiem najpierw trzeba, Panie Pośle, zmienić uchwałę Izby co do zasady, a potem dopiero Panowie mogą wybierać członków komisji, jeżeli już mogę radzić,</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(P. Lieberman: Dziękuję Panu za radę.)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#KarolPolakiewicz">ale po to tylko, aby Panu udowodnić, że przemówienie Pańskie poprzednie, stwierdzające, że to my przekreślamy uchwałę, jest bezzasadne. Dlatego proszę P. Marszałka, ażeby był łaskaw wniosku p. Liebermana nie poddawać pod głosowanie, jako sprzecznego z uchwałą.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Mam tę uchwałę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KarolPolakiewicz">Odczytam Panu Marszałkowi uchwałę: Powołuje się komisję nadzwyczajną dla zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r., złożoną z 9-ciu członków, w tej liczbie z trzech przedstawicieli Klubu Parlamentarnego B. B., Panie Pośle, tak brzmi uchwała.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(P. Lieberman: Pan mówił, że w wyborze 3 członków mieści się zmiana uchwały.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#KarolPolakiewicz">Chcę tylko ostrzec Izbę i p. Liebermana przed niepraworządnością.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos: Trzeba swój klub przestrzegać. Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Zdaje mi się, że nie będzie bardzo wielkich różnic między nami. Uchwała brzmi: Powołuje się komisję nadzwyczajną dla zbadania zajść w Sejmie w dniu 31 października 1929 r., złożoną z 9 członków, w tej liczbie z trzech przedstawicieli Klubu Parlamentarnego B. B. Tak brzmi uchwała. Komisja ta ma wedle motywacji wniosku panów wnioskodawców dążyć do wszechstronnego oświetlenia tych zajść. Zaszedł wypadek, że klub B. B. oświadcza, że nie chce z tej uchwały korzystać.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Uniemożliwiono.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#IgnacyDaszyński">Przecież Panowie macie 3 miejsca zabezpieczone uchwałą Sejmu. Klub B. B. oświadcza, że nie chce z uchwały korzystać.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Uniemożliwiono.)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#IgnacyDaszyński">Jakto uniemożliwiono? Klub B. B. nie chce z uchwały robić użytku, nie chce swoich członków do tej komisji powołać. Panowie mogliście to zrobić w każdym czasie, na samym początku możecie to zrobić w środku, jak obecnie. W każdym razie uchwała ta ma jedno jedyne znaczenie, że zabezpiecza klubowi B. B. 3 miejsca, i klub B. B. publicznie z trybuny oświadcza, że dziękuje i wejść do komisji nie może, bo tam nie dochodzi się do prawdy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#IgnacyDaszyński">Czyli Panowie nie chcecie z Waszych miejsc w komisji skorzystać. Pytam się gdzie się stała krzywda, że Sejm chce wykonać swoje prawo zbadania zajść w dniu 31 października i powiada: Ja wybieram do komisji trzech innych członków na miejsce tych, którzy nie chcą z tego korzystać.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#IgnacyDaszyński">Panowie z przywileju uchwały nie chcecie korzystać.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie.)</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#IgnacyDaszyński">Jest wniosek p. Liebermana, aby na wypadek zrzeczenia się delegatów do komisji członków klubu B. B. Sejm wybrał reprezentantów innych klubów.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Marszałku, kiedy ten wniosek wpłynął?)</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#IgnacyDaszyński">Teraz był postawiony.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Proszę o głos w tej sprawie.)</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#IgnacyDaszyński">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KarolPolakiewicz">Ponieważ wyjaśnienie P. Marszałka, jakoby dla zmiany poprzedniej uchwały nie potrzeba było nowej uchwały Izby...</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#IgnacyDaszyński">Potrzeba i dlatego jest wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KarolPolakiewicz">...to dla nas jest niewystarczające, prosimy o odesłanie sprawy do Komisji Regulaminowej i postawienie na porządku dziennym nowego wniosku p. Liebermana o nową uchwałę i o nowy skład komisji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Lieberman: Proszę o głos.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#HermanLieberman">Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że Sejm może także nad przedłożeniami głosować i obradować bez odesłania do komisji. Dlatego też wniosek o odesłanie do komisji nie jest uzasadniony, bo ja uprzednio postawiłem wniosek, żeby Izba bez odesłania do komisji bezpośrednio przeprowadziła głosowanie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To nie jest na porządku obrad.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Najdalej idącym jest wniosek p. Polakiewicza, żeby odesłać całą sprawę do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej. Kto z Panów Posłów zgadza się na odesłanie, proszę wstać. Mniejszość — wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania drugiego wniosku, p. Liebermana, ażeby wobec zrzeczenia się delegatów komisji członków klubu B. B. Sejm wybrał reprezentantów innych. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do wyborów. Zarządzam wybór kartkami.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Członkowie klubu B. B. opuszczają salę.)</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o pisanie nazwiska swego, a pod niem nazwiska trzech kandydatów.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#IgnacyDaszyński">Zarządzam 3 minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#IgnacyDaszyński">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem głosowało posłów 184, głosów ważnych 174, białych kartek oddano 10, większość wynosi 87. Otrzymali głosów: p. Hofman — 169, p. Baranowski — 171, p. Brodacki — 172. Tem samem ci panowie zostali wybrani na członków komisji do zbadania zajść w dniu 31 października 1929 r. W ten sposób ten punkt porządku dziennego jest załatwiony., Przechodzimy do p. 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Zw. P. P. S., Klubu Narodowej Partii Robotniczej i Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami rolnymi (druki nr, 717 i 679). Jako sprawozdawca głos ma p. Kwapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanKwapiński">Wysoki Sejmie. Komisja Ochrony Pracy na posiedzeniu dnia 12 b. m. rozpatrywała nowelę do ustawy o zatargach, zbiorowych z dnia 1 sierpnia 1919 r., według wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Narodowej Partii Robotniczej i Klubu Chrześcijańskiej Demokracji. Komisja Ochrony Pracy w trakcie debat nad tą sprawą porozumiała się z przedstawicielem Ministerstwa Sprawiedliwości, ściśle biorąc z przedstawicielami Rządu, stanowiska zostały uzgodnione i komisja niemal jednogłośnie uchwaliła w trzeciem czytaniu załączony projekt. Uzasadnienie do tego projektu, jak również i przebieg obrad jest umieszczony w druku nr. 717. Wobec tego nie będę noweli uzasadniał. Zwracam się z uprzejmą prośbą do Wysokiej Izby o przyjęcie ustawy, uchwalonej przez Komisję Ochrony Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Świecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszŚwiecki">Wysoki Sejmie. Zgłaszamy do przedłożenia ustawowego kilka poprawek, które zmierzają do sprowadzenia uprawnień komisyj rozjemczych do właściwej kompetencji dla tego rodzaju instytucji, do rozmiarów usprawiedliwionych praktyką dziesięciolecia, które w dodatku znalazły potwierdzenie w wyroku Trybunału Kompetencyjnego z 29 grudnia 1928 r. Niewątpliwie do zadań inspektorów pracy należy łagodzenie sporów między pracodawcami i pracownikami, do komisyj zaś rozjemczych doraźne, szybkie rozstrzyganie zatargów, wynikłych o wynagrodzenie i płacę za pracę w czasie trwania stosunków umownych między pracodawcami i pracobiorcami. Celem komisyj rozjemczych jest zarówno opieka nad pracownikami w czasie trwania umowy, kiedy pracownik jest w pewnej mierze stroną słabszą, uzależnioną od pracodawcy, jak również łagodzenie konfliktów i utrzymanie ciągłości pracy wytwórczej, co leży w interesie obu stron, przedewszystkiem Państwa i wszystkich warstw społecznych. Natomiast rozszerzenie kompetencji komisyj rozjemczych poza okres stosunku pracy, naszem zdaniem nie mieści się w ramach Konstytucji. Ustawa niniejsza w art. 1 poddaje rozpatrzeniu komisyj rozjemczych wszystkie spory prawa cywilnego między pracodawcami i pracobiorcami. Końcowy drugi ustęp tego artykułu mówi: zgoda drugiej strony na poddanie sporu rozważaniu komisji rozjemczej nie jest w tym wypadku wymagana. Nakoniec spory powyższe nie podlegają rozpatrzeniu sądowemu. Byłoby pytanie, czem są właściwie komisje rozjemcze? Naszem zdaniem, nie są one sądami polubownemi i nie są instancjami sądowemi, dlatego że istotą sądów polubownych jest stosunek zaufania do instancji sądzącej i zgoda obu stron na rozpatrzenie danej sprawy w sposób ostateczny i bezapelacyjny, Komisje więc rozjemcze odpowiadają swojej nazwie i są instancjami administracyjnemi do rozpatrzenia i łagodzenia sporów w czasie trwania stosunku pracy. Ponieważ, jak powiedziałem, w pierwszym artykule niniejszej ustawy wszystkie sprawy między pracownikami i pracodawcami są oddane rozpatrzeniu komisyj rozjemczych w dodatku również po zakończeniu stosunku umownego o pracę, nie mieści się to w ramach Konstytucji, której art. 98 głosi, że żadna ustawa nie może zamykać obywatelowi drogi sądowej dla dochodzenia swojej krzywdy i straty. Art. 1 ustawy postępowania cywilnego mówi wyraźnie: każdy spór o prawo cywilne rozstrzygają sądy. Poprawki nasze zmierzają do sprowadzenia komisji rozjemczej do tego stanu, który nie będzie niezgodny z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#TadeuszŚwiecki">Pozwolę sobie parę słów zwrócić do panów wnioskodawców niniejszej ustawy, chociaż stała się ona przedłożeniem komisji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#TadeuszŚwiecki">W ostatnich czasach słyszymy z lewej strony izby głoszone zasady o poszanowaniu Konstytucji, czytamy w pismach redagowanych przez Panów również te same poglądy, a na szczęście i na wiecach doszliście Panowie do tego, iż głosicie poszanowanie Konstytucji. Ale poszanowanie Konstytucji i poszanowanie prawa nie mieści się w dowolnem komentowaniu Konstytucji i jej artykułów, według swojej wygody. W danym wypadku art. 98 jest zupełnie jasny, nie wymaga żadnych komentarzy. Trzeba albo się mieścić w Konstytucji, albo nie gniewać się na innych, jeśli ją łamią. Jeżeli Panowie walczycie o zachowanie praw konstytucyjnych w tych dziedzinach, które was dotykają, to nie powinniście narzucać jej w tych sprawach w których jesteście w większości. Trzeba mierzyć jedną miarką, kiedy się chce, żeby tą miarką i wam mierzono.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#TadeuszŚwiecki">W interesie całego kraju leży sharmonizowanie na gruncie sprawiedliwego prawa stosunku pomiędzy pracą, kapitałem i przedsiębiorczością. Bez przedsiębiorczości nie wyjdziemy z obecnego stanu gospodarczego, a ta przez obecne ustawy jest nadmiernie skrępowana.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#TadeuszŚwiecki">Przejdę do szczegółów wniesionych poprawek; są one tak szeroko ujęte, że nie tylko prawa, ale i przywileje dla pracy są w nich uwzględnione. Proponuję w wierszu 7, wykreślić słowo „cywilne”. Ta poprawka nosi charakter więcej formalny, ma ona jednak i pewne znaczenie zasadnicze. Wyroki Sądu Najwyższego rozróżniają pojęcia sporu „prawa cywilnego” od zatargów o wynagrodzenie i płacę w czasie trwania stosunku umownego. I dlatego wprowadzenie słowa „cywilne” do ustawy o sporach szczególnych wprowadzałoby zamęt w przyjętych pojęciach.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#TadeuszŚwiecki">W art. I w wierszu 8 proponujemy skreślić wyrazy: „oraz po zerwaniu lub ustaniu”. Chodzi nam o to, że kompetencje komisyj rozjemczych winny się odnosić do sporów i zatargów w czasie trwania stosunku umownego, a nie po tym czasie, bo wtedy spory o prawo cywilne niewątpliwie zgodnie z Konstytucją winny należeć do atrybucji sądu a nie do instancyj administracyjnych, jakimi są komisje rozjemcze.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#TadeuszŚwiecki">W wierszu 13 proponujemy skreślić od wyrazów: „o świadczenia z tytułu...” do końca ustępu, a natomiast wstawić: „do czasu wygaśnięcia umownego terminu, na który indywidualna umowa pracy została zawarta”. Co znaczy, chociaż umowa została zerwana, spory podlegają kompetencji komisyj rozjemczych do czasu wygaśnięcia umownego terminu, na który indywidualna umowa pracy została zawarta, żeby otoczyć opieką robotnika w ciągu całego czasu umownego, kiedy pracownik znajduje się w pewnem uzależnieniu od pracodawcy.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#TadeuszŚwiecki">To najzupełniej zabezpiecza robotnika od wszelkiej samowoli i daje mu łatwość dochodzenia swoich szkód i pretensji.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#TadeuszŚwiecki">Gdyby nawet stosunek umowny został zerwany, to w ciągu całego czasu trwania zawartej umowy, podlega rozpatrzeniu komisji rozjemczej. Dalej iść nie można, bo byłoby to zupełnem wykluczeniem sądów ze wszystkich spraw pomiędzy pracodawcą i pracownikiem. W komisji wnioskodawcy przytaczali argument, że pracownicy są stroną słabszą. Można uznać, że stroną słabszą jest pracownik w czasie trwania stosunku umownego. W tym czasie spory oddane są kompetencji komisyj rozjemczych. Lecz niech Panowie nie twierdzą, że po skończeniu się stosunku umownego położenie robotnika jest gorsze niż pracodawcy. Mogę z własnego doświadczenia stwierdzić, że pracodawca jest w trudniejszem położeniu jeżeli chodzi o egzekutywę. Pracownik ma pewne trudności, oddając sprawę do sądu, ze względu na koszty, które w tego rodzaju sprawach nie są drogie, natomiast pracodawca najczęściej niema możności poszukiwania swoich strat. Niech Panowie pomyślą wiele umów ze strony pracowników jest zrywanych w ciągu roku, a pracodawcy nawet nie występują o odszkodowania, bo wiedzą zgóry, iż na pracownikach, którzy porzucili pracę niema możności poszukiwania strat i kosztów sądowych. Otóż o ile pracownik zawsze jest pokryty w dochodzeniu swoich pretensyj i kosztów sądowych, to pracodawca prawie nigdy nie ma możności dojścia do swoich pretensyj, bo samo życie je przekreśla.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#TadeuszŚwiecki">Utrzymują Panowie z lewicy, że chodzi o najdalej idące ułatwienia sprawiedliwości dla szerokich rzesz robotniczych. Idąc tą drogą należałoby iść dalej i robić podobne ułatwienia dla innych grup np. karłowatych gospodarzy, którzy bynajmniej nie mają ułatwień w udawaniu się na drogę sprawiedliwości; moglibyśmy przy tych ułatwieniach dojść do sądów wójtowskich, i przepraszam Panów, może także do sądów delegatów służby folwarcznej w majątkach. Nie, Panowie, prawo musi mieć swoje organy, tylko niezależne sądy właściwe uprawnienia, inaczej możemy dojść do takich uproszczeń, które zasadę sprawiedliwości przekreślają. Dlatego mam nadzieję, że Panowie, zastanowiwszy się nad temi poprawkami, które idą bardzo daleko w uwzględnieniu opieki nad robotnikami, sami zechcą je przyjąć.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#TadeuszŚwiecki">Wprowadzając powyższą poprawkę proponuję skreślenie końcowej części ustępu od słów „świadczenia z tytułu wysługi lat...”. Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę, że niema przedsiębiorstwa, które może zabezpieczyć pracowników na starość. To są zagadnienia, które o wiele przerastają nie tylko jednostki gospodarcze, ale wielkie przedsiębiorstwa. Zadaniu temu niełatwo może sprostać państwo. Jeżeli więc wprowadzimy przytoczony ustęp o wysłudze lat, jaki jest tu w przedłożeniu, a który proponujemy skreślić, to jaki będzie rezultat? Ten, że żaden pracodawca nie będzie trzymał pracownika, poza określoną ilość lat, co spotęguje ruch pracowników z jednego miejsca na drugie.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#TadeuszŚwiecki">Żadnej więc przysługi Panowie w ten sposób pracownikom nie oddają, zwłaszcza, jeżeli poddamy to komisjom rozjemczym, do których wielu pracodawców nie ma zaufania. Jeżeli zaś chodzi o tych pracowników, którzy uprzednio nabyli prawo za wysługę lat, to ci są już zabezpieczeni, a nowych ta ustawa nie przysporzy. Dużo lepiej wyjdzie pracownik, jeżeli zostanie w dobrych stosunkach z właścicielem, bo wielu z nich opiekuje się pracownikami na starość, a tak dobra wola pracodawców będzie sparaliżowana, bo będą się bali zostawić pracownika na dłuższy czas, ażeby potem nie ponosić ciężarów z tytułu praw niewykonalnych. Ustawę trzeba rozpatrywać nie pod kątem widzenia polityki, lecz rzeczowego.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#TadeuszŚwiecki">W związku z temi 3 poprawkami pozostaje skreślenie art. 3. Jeżeli poprawki zgłoszone nie będą przyjęte, skreślenie art. 3 stanie się bezprzedmiotowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sypuła.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KonstantySypuła">Jeżeli jest tu wniosek trzech stronnictw w sprawie nadzwyczajnych komisji rozjemczych, to powiem, że te komisje już 10 lat działają na szkodę robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Ale nie nadzwyczajne.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#KonstantySypuła">Nadzwyczajne to samo robią, i wy też płaczecie w swoim Robotniku, w artykule „Podarunek dla obszarników”, podpisanym przez p. Nowickiego. Proszę Panów, widzimy, że dzisiejsze związki zawodowe są prowadzone jako instytucje pomocnicze tych komisji arbitrażowych, robotnicy już nie mają głosu. Nawet takie umowy, jakie są dziś zawarte, nie są wykonywane przez obszarników. Robotnicy są krzywdzeni. Jeżeli się zgłaszają do tych komisji rozjemczych, to w 50 albo i więcej procentach skargi ich są odrzucane, nie są załatwiane na korzyść robotnika, chociaż on udowodnił swoją słuszność. Widzimy, że niezależnie od tego ostatnio narzuca się robotnikom, dawanie posyłek, chociaż w umowach zbiorowych to zostało zmienione. Jeżeli dziś nie dozwala się robotnikowi rolnemu trzymać 2 krów i t. d., to są to krzywdy, które nie różnią się niczem od działalności sądów rozjemczych pracy. W początkach te sądy pracy dawały pewne zaspokojenie w klasie robotniczej, dziś również krzywdzą więcej klasę robotniczą, stoją po stronie fabrykantów i obszarników. Jeżeliby było tak dobrze, to nie byłoby tych strajków, jakie były w Galicji Wschodniej w roku zeszłym i w końcu r. 1928, gdzie mimo wszystkich utrudnień sądów rozjemczych robotnicy wygrali.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Żuławski.)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#KonstantySypuła">Jeden z panów posłów powiedział, że „może do delegatów na folwarku się zwróci, zamiast do tego sądu rozjemczego”. Tak jest. Klasa robotnicza, jeżeli wybiera swych mężów zaufania na folwarku, to oni widzą, jak tam jest krzywdzony robotnik, i dlatego najpierw jest rzeczą konieczną stwierdzenie u tej delegacji miejscowej, czy robotnik zasługuje na tę czy inną karę, jaką mu nakładają dziś komisje rozjemcze. Jakie kary? Panowie, którzy są w ruchu, jak p. Kwapiński, który jest królem fornali, wiedzą, że są kary nakładane, i robotnik beznadziejnie odnosi się do sądów rozjemczych, i jego sprawa jest przegrywana. Dlatego klasa robotnicza ma tylko jedną drogę: zorganizowania się w jeden silny związek robotników rolnych, i krzywdy, które dziś im się dzieją, mogą być wtedy naprawione, a nie może to z tych związków wyjść, które ich będą zdradzały na każdym kroku, Kiedy obszarnicy będą musieli oddać ziemię, kiedy robotnicy staną się właścicielami ziemi, wtedy będą panami położenia. Kiedy na wiosnę Frakcja Komunistyczna wezwie do strajku, by bronić swoich interesów, wtedy dojdzie do takich zagwarantowanych umów i te umowy obszarnicy będą musieli z konieczności spełniać.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Obszarników wtedy nie będzie, bo im zabiorą ziemię.)</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#KonstantySypuła">Umowy te muszą być zagwarantowane na wiosnę przez strajk powszechny na roli.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZygmuntŻuławski">Dyskusja wyczerpana, głos ma sprawozdawca p. Kwapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanKwapiński">Wysoki Sejmie! Wydawaćby się mogło paradoksalnem, że i prawa strona Izby i komunista występują przeciw projektowi noweli ustawy z dnia 1 sierpnia. Jest tylko różnica pomiędzy tymi panami ta, że p. Świecki przynajmniej zna przedmiot i wie, o co chodzi, a przemawiający w tej sprawie p. Sypuła wogóle przedmiotu nie zna i całkiem inną materię poruszał, nie będącą w żadnym związku z tą nowelą.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest duża różnica.)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JanKwapiński">Przechodząc do rzeczy samej, przedewszystkiem chcę odpowiedzieć p. Świeckiemu. Ustawa, uchwalona dnia 1 sierpnia 1919 r., w § 19, który nowelizujemy postanawia: „Na żądanie jednej ze stron inspektor pracy przekazuje do rozpatrzenia komisji rozjemczej indywidualne spory cywilne, wynikłe między stronami w czasie trwania oraz po zerwaniu lub ustaniu stosunku pracy, na tle niedotrzymania ugody lub niewykonania orzeczenia komisji rozjemczej o wynagrodzenie za pracę, o świadczenia i roszczenia, o odszkodowanie z powodu zerwania umowy o pracę, o świadczenia z tytułu wysługi lat oraz o rozwiązanie umowy o pracę z powodu niewykonania przez którąkolwiek ze stron postanowień ugody (umowy zbiorowej lub orzeczenia). Zgoda drugiej strony na poddanie sporu rozważaniu komisji rozjemczej nie jest w tym wypadku wymagana. Niestawienie się którejkolwiek ze stron bez dostatecznych powodów nie wstrzymuje biegu sprawy. Spory powyższe nie podlegają rozpatrzeniu sądowemu”. Tak brzmi art. 19 ustawy z dn. 1 sierpnia 1919 r.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JanKwapiński">Zachodzi pytanie, dlaczego wnioskodawcy przyszli z propozycją znowelizowania tego artykułu, a ściśle biorąc wyraźniejszego jego ujęcia? Z powodu beletrystycznego fantazjowania w ostatnich orzecznictwach, a przedewszystkiem w orzecznictwie trybunału kompetencyjnego. Proszę Wysokiego Sejmu, po pierwsze chciałbym stwierdzić jeszcze, że p. Świecki na Komisji Ochrony Pracy wyraził zgodę na wniosek przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości, i, Panie Kolego Świecki, w czasie głosowania Pan nie był obecny na komisji, nie wiem dlaczego.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(P. Świecki: Wszyscy razem głosowaliśmy przeciw.)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#JanKwapiński">Przemawiał Pan potem, gdy przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości wystąpił przeciw projektowi 3 stronnictw robotniczych, który to projekt niewątpliwie znacznie szerzej ujmował to zagadnienie. Wówczas Pan wyraził pogląd, że jeżeli mamy się godzić, to godzimy się z propozycją Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(P. Świecki: Panowie uchwalili i zrobili to poza nami.)</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#JanKwapiński">I na skutek propozycji zgłoszonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości wyraźnie zwężającej uprawnienia komisji rozjemczej...,</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(P. Świecki: W czem zwężającej?)</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#JanKwapiński">W 2 punktach. W pierwszym wypadku propozycja mówi najbardziej ogólnikowo, a Ministerstwo Sprawiedliwości stanęło na stanowisku, że to musi być ściślej powiedziane, jakie mianowicie sprawy podlegają komisji rozjemczej. Wówczas, ponieważ na samem posiedzeniu, przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości zgłosił tę propozycję, poprosiłem o przerwę i uzgodniłem to z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Pracy, i komisja na pierwszem i ostatniem posiedzeniu w 3 czytaniach uchwaliła ten projekt, który tu załączyłem.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#JanKwapiński">Dalej, proszę Panów, p. Świecki postawił sprawę w ten sposób, jakby jego poprawki były tak naturalne, że nie pozostaje nic innego, tylko je przyjąć.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#JanKwapiński">Panie Kolego Świecki, życie pod tym względem jest bardzo obszerne i bogate. Dlaczego zaszła potrzeba noweli tego artykułu? Dlatego, że Trybunał Kompetencyjny z powodu dość niejasnego sformułowania wydał opinię, iż pracownik może skarżyć sprawy do komisji rozjemczej tylko w czasie, gdy pracuje. Z chwilą, gdy przestaje pracować, ma się zgłaszać ze swą pretensją do sądu. Wytwarza się paradoksalna pod względem formalno-prawnym sytuacja. Gdy pracownik zgłasza się do komisji rozjemczej, inspektor pracy powołuje się na orzecznictwo Trybunału Kompetencyjnego i nie przyjmuje sprawy. Gdy pracownicy zgłaszają się do sądów — mam przed sobą wyrok sądowy z powiatu rzeszowskiego, który powiada, że sąd grodzki, powołując się na przepisy ustawy, orzeka, że te spory nie podlegają kompetencji sądu. I dlatego je oddala — po orzeczeniu Trybunału Kompetencyjnego, że te sprawy nie podlegają kompetencji sądów. Wytworzyła się tego rodzaju sytuacja, że pracownicy nie maj a gdzie się udać po wymiar sprawiedliwości. Dlatego zaszła potrzeba ujęcia tej sprawy i wyjaśnienia na drodze ustawodawczej — to jest jedyna droga, na której można to wyjaśnić.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#JanKwapiński">P. kol. Świecki przedstawił te sprawy w sposób tak łagodny, że wszystko przechodzi gładko, i niema o czem mówić. Ale stan rzeczy wcale nie jest taki. Gdybyśmy przyjęli propozycję p. Świeckiego, to, właściwie mówiąc, uniemożliwilibyśmy robotnikom dochodzenie swoich pretensji w komisjach rozjemczych.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(P. Świecki: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#JanKwapiński">Dlatego, że podczas, gdy robotnik rolny pracuje na folwarku, nie będzie skarżył swojego dziedzica do komisji, bo będzie się bał, że 1 stycznia wyrzuci go z pracy, a przy tem szalonem bezrobociu, jakie jest w Polsce, robi się z matematyczną ścisłością to, co ja mówię. Pozatem komisja rozjemcza ma charakter sądu polubownego, gdzie z dwóch stron zasiadają równe siły, z jednej strony przedstawiciele Związku Ziemian, z drugiej strony przedstawiciele Związków Robotniczych, a, przewodniczy albo wybrany przez te dwie organizacje przewodniczący albo inspektor pracy. Z chwilą gdy zapadnie wyrok komisji rozjemczej, to niema mocy egzekucyjnej. Każde orzeczenie komisji rozjemczej jeszcze wędruje do sądu państwowego, dla nadania klauzuli wykonawczej, a jeżeli okazałoby się pogwałcenie formalne, to sąd uchyla i odsyła sprawę z powrotem do komisji rozjemczej. Czyli obawa p. Świeckiego, że sądy są wieliminowane dla tych spraw, jest płonna, albowiem każda sprawa przechodzi przez sąd dla nadania klauzuli wykonawczej. Proszę Panów, uważam więc, że gdyby Sejm uchwalił propozycje p. Świeckiego, to byłoby jeszcze gorzej, niż obecnie, i dlatego wypowiadam się przeciw tym propozycjom.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#JanKwapiński">To, co p. Świecki mówił o Konstytucji, niema nic wspólnego z tem zagadnieniem. Komisje rozjemcze odegrały kolosalną rolę w życiu gospodarstw rolnych i były wielkiem dobrodziejstwem zarówno dla pracodawców jak i robotników. Kto chce anulować te komisje, ten przyczynić się może do niepotrzebnego zaognienia stosunków na wsi, a przecież o to p. Świeckiemu chyba nie chodzi?</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#JanKwapiński">Pozatem chciałbym zwrócić uwagę, że w druku nr 717 jest kilka błędów drukarskich, a więc w art. 1, w wierszu 9 powinno być „niedotrzymania”, a jest „niedotrzymywania”, w ostatnim ustępie od słów; „zgoda drugiej strony” brak jest litery „d” w słowie „podanie”, powinno być „poddanie”.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#JanKwapiński">W art. 2, w wierszu 5, po słowie „powołanych” jest wydrukowane słowo „z mocą”, a powinno być „z mocy”. W przedostatnim wierszu na tej stronie przed słowem „z mocy” brakuje litery „a”.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#JanKwapiński">To są zmiany drukarskie. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie ustawy, proponowanej przez Komisję Ochrony Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZygmuntŻuławski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#ZygmuntŻuławski">Do art. 1 jest poprawka, aby w wierszu 7 skreślić wyraz: „cywilne”. Kto jest za tą poprawką, proszę o powstanie. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#ZygmuntŻuławski">Druga poprawka do art. 1: w wierszu 8 skreślić wyrazy: „oraz po zerwaniu lub ustaniu”. Kto jest za tą poprawką, proszę o powstanie. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#ZygmuntŻuławski">Wreszcie do tego samego artykułu poprawka trzecia: w wierszu 13 od wyrazów „o świadczenia z tytułu...” do końca ustępu skreślić, a zamiast tego wstawić: „do czasu wygaśnięcia umownego terminu, na który indywidualna umowa o pracę została zawarta”. Kto jest za tą poprawką, proszę o powstanie. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#ZygmuntŻuławski">Art. 1 przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#ZygmuntŻuławski">Do art. 2 nie została zgłoszona żadna poprawka, uważam, że artykuł ten został w brzmieniu komisyjnem przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#ZygmuntŻuławski">Do art. 3 jest wniosek o jego skreślenie.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(P. Świecki: Nieaktualny.)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec tego uważam, że art. 3 w brzmieniu komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#ZygmuntŻuławski">Do art. 4, 5 i 6 niema żadnych poprawek. Uważam całą ustawę za przyjętą w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#ZygmuntŻuławski">Czy Izba zgłasza poprawki do trzeciego czytania? Nie. Wobec tego przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, proszę o powstanie. Większość — ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#ZygmuntŻuławski">Przystępujemy do punktu 10-go porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#ZygmuntŻuławski">Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie stanowczej akcji rządowej, zabezpieczającej byt szerokich mas ludności bezrolnej, tracącej warsztat pracy z powodu likwidacji serwitutów na terenach powiatów: Zamojskiego, tomaszowskiego, biłgorajskiego, janowskiego i krasnystawskiego (druk nr 621 i odbitka nr 103). Sprawozdawca poseł E. Chodyński.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma sprawozdawca p. Chodyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#EdmundChodyński">Wysoka Izbo! Komisja Reform Rolnych załatwiła sprawę wniosku Z. P. P. S. w sprawie Zamojszczyzny, t. j. tych robotników rolnych, jak również drobnych dzierżawców, którzy wskutek likwidacji serwitutów stracili warsztaty pracy. Stan, jaki się wytworzył tam wskutek likwidacji służebności, jest katastrofalny dla tych dwu kategorii pracowników. A mianowicie na 63.000 mrg. ornej ziemi, jakie zawiera ordynacja Zamojska, 15.000 mrg. poszło na serwituty — mówię tu o ziemi ornej — 9.000 mrg. natomiast rozparcelowano. Wreszcie w najbliższym czasie ulegnie likwidacji 6.000 mrg. znów na służebności i planowane jest jeszcze 10.000 mrg. na parcelację. Oprócz tego oddano za służebności lasu zgórą 50.000 ha.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#EdmundChodyński">Proszę Panów, jakkolwiek ta sprawa jest szalenie ważna, przeważnie dla małorolnych, albowiem zgórą 200 wsi wyrównało swoje należności serwitutowe i pod tym względem nastąpiło idealne uspokojenie, to jednak z tej zmiany wynikły trudności dla kategorii robotników rolnych, tracących warsztat pracy, dla drobnych dzierżawców, jak również dla gajowych. Na zasadzie relacji komisarza służebnościowego w Zamościu straci pracę przeszło 2.000 rodzin robotników rolnych. Obecnie już mamy do zanotowania fakt, że zgórą 1000 rodzin robotników rolnych pozostaje, prawie od 2 lat, bez pracy. Oczywiście nie dostali oni ani odpraw pieniężnych, ani też nadziału ziemią. Dzierżawców bez dzierżaw, z powodu trudności przeniesienia ich, pozostanie zgórą 1000 osób. Ta olbrzymia armia oczekuje ustawowego załatwienia swoich praw.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#EdmundChodyński">Mamy dekret p. Prezydenta z dnia 16 lutego 1928 r. o uprawnieniach służby folwarcznej, tracącej pracę w związku ze zniesieniem służebności, ale dekret ten nic nie daje, nie rozstrzyga tych spraw i w znaczeniu realnem jest dla robotników rolnych, jak okazała to praktyka, bezprzedmiotowy.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#EdmundChodyński">Ordynacja Zamojska, likwidując serwituty, przyjęła wprawdzie na siebie zobowiązanie, że wszystkich tych, którzy stracą warsztat pracy, załatwi albo w formie nadzielenia parcelami, albo w formie odpraw pieniężnych, ale ani jedna, ani druga forma nie została spełniona, bo tylko 151 rodzin robotników rolnych w okresie niemal 2 lat zostało nadzielonych parcelami, reszta, jak powiedziałem, w liczbie około 1000 osób pozostaje bez pracy i bez widoków na załatwienie ich uprawnień.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#EdmundChodyński">Otóż jeżeli zważy się, że Ministerstwo Reform Rolnych przyszło z pomocą ordynacji Zamojskiej, dając jej pożyczkę zgórą 6.000.000 zł na spłatę różnych zobowiązań względem Skarbu Państwa, to powinno było pomyśleć także o szerokich rzeszach bezrolnych, mianowicie robotników rolnych, drobnych dzierżawców i gajowych. Komisja Reform Rolnych ustaliła ostatecznie swój wniosek w tej sprawie, który brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#EdmundChodyński">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Wzywa się Rząd, by nie dopuścił do niszczenia paru tysięcy rodzin robotników rolnych, gajowych i drobnych dzierżawców, tracących warsztat pracy z powodu likwidacji serwitutów i parcelacji na obszarze ordynacji Zamojskiej (w powiatach: Zamojskim, biłgorajskim, tomaszowskim, janowskim i krasnystawskim) przez wydzielenie od 1 października 1930 r. dla pozbawionych dawniej warsztatów pracy i w najbliższym czasie dla pozbawionych warsztatów pracy w r. 1930 odpowiednich parcel z ordynacji Zamojskiej i zapewnienie maksymalnych kredytów, zgodnie z art. 73 i 74 ustawy o wykonaniu reformy rolnej (Dz. U. R. P. Nr. 1 z r. 1926 po z. 1), przyczem przy wymiarze kredytów winna być uwzględniona faktyczna cena ziemi”.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#EdmundChodyński">Wniosek ten przy odpowiednim wysiłku Ministerstwa Reform Rolnych jest realny i tej gromadzie paru tysięcy nędzarzy, pozbawionych warsztatu pracy, może przyjść z wydatną pomocą. Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Minister Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MinisterReformRolnychpStaniewicz">Wysoki Sejmie! Ja się nie sprzeciwiam temu wnioskowi, ale muszę zaprotestować przeciwko pewnym danym faktycznym p. referenta. Mianowicie, p. referent powiedział, że Ministerstwo Reform Rolnych nic nie zrobiło dla tych wszystkich fornali i drobnych dzierżawców, którzy utracili pracę w związku z likwidacją serwitutów. Otóż na ogólną liczbę 671 rodzin, które utraciły pracę w związku z likwidacją serwitutów, Ministerstwo już uporządkowało 220 rodzin, natomiast jest nieuporządkowanych 451. Z tych liczb panowie widzą, że tak źle, jak mówił p. referent, nie jest, że Ministerstwo dba o los tych rodzin i ma nadzieję, że w najbliższym czasie znakomitą większość potrafi urządzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Cham.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MykołaCham">Na terenie Zamojszczyzny, w powiatach biłgorajskim, krasnystawskim, janowskim, Zamojskim i tomaszowskim, obszarnicy wyrzucają z ziemi masy chłopów, robotników rolnych i drobnych dzierżawców. Robi się to w różny sposób i na podstawie różnych tytułów prawnych, raz na podstawie ustawy o likwidacji serwitutów, innym razem na podstawie braku takiej ustawy, a najczęściej poprostu na podstawie prawa siły, na podstawie prawa silniejszego nad słabszym, a silniejszymi są w danym wypadku zawsze obszarnicy. Dziesiątki tysięcy ludzi pozbawia się tam warsztatu pracy i środków do życia, oddając ich na pastwę niczem nieograniczonego wyzysku i terroru obszarników i administracji.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MykołaCham">Ale to, co się dzieje na Zamojszczyźnie, nie jest chwilowem, przypadkowem i tylko dla tej połaci kraju właściwem. Jest to zjawisko, które możemy zauważyć na obszarze całej Polski. Jest to tylko jeden szczegół panującego u nas systemu wyzysku i ucisku mas pracujących, systemu gospodarczego, politycznego i narodowościowego Polski faszystowskiej. Wobec tego liczba tych kilkudziesięciu tysięcy chłopów bezrolnych z Zamojszczyzny urasta do kilku milionów ludzi bez ziemi i pracy na terenie całej Polski. Na ziemiach ukraińskich i białoruskich system ten jest jeszcze wyraźniejszy i ostrzejszy, a to ze względu na moment narodowościowy i na charakter kolonialny tych ziem w całokształcie gospodarki i polityki imperialistycznej Polski. A więc nie tylko Zamojszczyzna jęczy pod ciężarem gospodarki i polityki rządów obszarniczo-kapitalistycznych. Nie tylko tam obszarnicy wyrzucają z ziemi ludzi i znęcają się nad nimi. A jednak wniosek P. P. S. mówi tylko o Zamojszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#MykołaCham">Dlaczego? Bo tam dochodzi już do walki otwartej między masami chłopskiemi, a obszarnikami i administracją, na ich usługach będącą. Bo tam na tle likwidacji serwitutów, na tle wyrzucania masy chłopów i robotników rolnych z ziemi były już ostre starcia między nimi a policją faszystowską. Bo tam masy chłopskie już wałczą o ziemię, walcząc równocześnie o obalenie burżuazji, o rząd robotniczo-chłopski. Tak, masy już same walczą. A taka walka W pojęciu „socjalizmu” P. P. S. jest walką szkodliwą i niebezpieczną. Taka walka według ich „socjalizmu” jest „prowokacją komunistyczną”. Tak bowiem charakteryzował pepesowski „Dziennik Ludowy” we Lwowie masowe strajki rolne w dwu ostatnich latach na Zachodniej Ukrainie. Demokracja parlamentarna — oto obrana przez tych dobroczyńców ludu pracującego droga do łamania rewolucyjnej walki mas robotniczych i chłopskich. Dlatego — jak głoszą oni — wystarczy zgłosić odpowiedni wniosek w Sejmie, a już obszarnicy i fabrykanci oddadzą ziemię, fabryki i rządy w ręce robotniczo-chłopskie, P. P. S. pospieszyła ze stosownie spreparowanym wnioskiem sejmowym, żeby skłonić masy do cierpliwego czekania, żeby w ten sposób rozproszyć i osłabić ich wolę do walki o obalenie burżuazji, o rząd robotniczo-chłopski, o ziemię bez wykupu. Takiemi obłudnemi obietnicami już wielokrotnie burżuazja różnych narodowości i jej wierny sojusznik — ugoda — paraliżowały rewolucyjny ruch mas. Już w r. 1918 słynny manifest rządu ludowego łudził masy pracujące ziemią. Najwięcej dawali jej panowie w 1920 r., szczególnie w odezwach do żołnierzy, których pędzili na mięso armatnie przeciwko Związkowi Radzieckiemu wtedy; gdy groziło im największe niebezpieczeństwo.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#MykołaCham">W r. 1925, a więc w roku wielkiego kryzysu gospodarczego, znów posypały się obietnice ziemi, i na wniosek P. P. S. Sejm rozwinął wielką debatę o reformie rolnej. W tym właśnie roku znowu groziło burżuazji niebezpieczeństwo ze strony robotników i chłopów, więc trzeba było tumanić masy chłopskie obietnicami ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#MykołaCham">Dzisiejsza masowa walka o ziemię robotników i chłopów w Zamojszczyźnie jest tem niebezpieczniej sza dla burżuazji, że w całym kraju podnosi się wrzenie rewolucyjne mas pracujących. Kryzys gospodarki burżuazyjnej wyrzucił w miastach na bruk setki tysięcy robotników. Obdzierany przez podatki i wysokie ceny na towary przemysłowe zmarniał nietylko małorolny, lecz i średniorolny chłop. Nędza i bezrobocie rośnie na wsi i w mieście. A faszyzm dusi i nadal wyciska z tej nędzy ostatni grosz i ostatnią kroplę potu, aby zbroić się, bo trzeba gotować się do wojny, oraz, aby mieć pieniądze na opłacenie policji i szpicli, których trzeba coraz więcej najmować, by tępić rewolucyjny ruch, klasowy i narodowościowy i w ten sposób przedłużać panowanie burżuazji. Rząd faszystowski, rząd fabrykantów, spekulantów, obszarników i kułaków wiernie służy klasom posiadającym i zabezpiecza im bezkarne wyzyskiwanie mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#MykołaCham">Wobec tego wyzysku i ucisku mas pracujących, wobec braku ziemi, bezrobocia i teroru, wobec wzrastającego i coraz więcej pogłębiającego się kryzysu gospodarczego, robotnicy i chłopi coraz bardziej przekonują się, że walka o ziemię staje się i stać się musi walką o Obalenie panowania burżuazji i że tylko zwycięstwo w takiej walce wyzwoli ich z nędzy, w którą zostali przez burżuazję wepchnięci. Wobec narastającego ruchu rewolucyjnego mas pracujących, sianie nowych złud stało się koniecznością dla burżuazji, i burżuazja to robi za pośrednictwem swoich agentów z P. P. S. i innych partii ugodowych różnych narodowości i maści.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#MykołaCham">Wniosek, zgłoszony przez P. P. S. o obdzielenie ziemią wypędzonych z ordynacji Zamojskiej służby folwarcznej i biednych chłopów, dzierżawiących grunta od ordynacji, wniosek, na który wyraziła zgodę Komisja Reform Rolnych, jest jednem ogniwem z tego całego łańcucha obietnic, jakie się rzuca pracującym masom dla tumanienia ich i odciągania od walki z burżuazją.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(P. Pająk: Panby chciał, żeby w ziemiankach mieszkali.)</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#MykołaCham">P. P. S., która opanowała Zw. Zaw. Robotników Rolnych i jest bezpośrednim sprawcą wyrzucania rok rocznie dziesiątków tysięcy robotników rolnych z pracy na poniewierkę, ta P. P. S. dziś zgłasza wniosek w sprawie pokrzywdzonych w Zamojszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Pan by „kołchozy” założył. Głos: To Panu nie dogadza najgorzej.)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#MykołaCham">Już to jedno dowodzi obłudy wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#MykołaCham">Wreszcie ciekawem jest to, że wniosek ten ukazuje się akurat w dobie załamania się gospodarki burżuazyjnej i w dobie narastania fali ruchu rewolucyjnego.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#MykołaCham">Wniosek ten wysuwa żądania wstecz. Na jak daleko wstecz, niewiadomo, bo wniosek tego nie mówi, bo określanie terminu było zbyteczne, gdyż i tak z tego nic nie będzie. Nie o to zresztą chodzi, ale o to, gdzie byli panowie z P. P. S. wtedy, gdy tych ludzi wyrzucano rok, dwa lata temu, co robił w tej sprawie opanowany przez P. P. S. Związek Zawodowy Robotników Rolnych?</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#MykołaCham">Co robiła P. P. S., która opanowała Zarząd Centralny związków zawodowych robotników rolnych i rozwiązała te związki na terenach ukraińskich, dlatego, że stały one na gruncie walki rewolucyjnej? Wreszcie co to za powód usprawiedliwiający ordynację, że robotnicy i dzierżawcy są wypędzani jakoby naskutek likwidacji serwitutów? Ta likwidacja serwitutów, to przecież tylko jedna z form ataku obszarniczego na wiejskie masy pracujące, to jawne okradanie, to dokonywanie w biały dzień i pod ochroną prawa ograbiania chłopów i robotników rolnych. Ta likwidacja serwitutów to tylko cząstka wielkiego ataku na masy pracujące, ataku, zwanego racjonalizacją folwarków, jako część składowa ogólnej racjonalizacji gospodarki kapitalistycznej.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#MykołaCham">Wniosek ten ma dla wiejskich mas pracujących taką samą wartość, jak sławetna ustawa o reformie rolnej, ż której korzysta tylko kułak i obszarnik. Wszak i ta Wasza ustawa o reformie rolnej mówi — i to jest wyraźnie tam powiedziane — że pierwszeństwo do parcelowanej ziemi mają bezrolni i małorolni. Poco więc takie wnioski zgłaszać, skoro ustawa o reformie rolnej to samo mówi? Ale zgłasza się je poprostu dla demagogii. Jeszcze lepiej wyłazi demagog ja tego wniosku, gdy się zastanowimy, jak to P. P. S. będzie obdzielać tą ziemią chłopów i robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#MykołaCham">Mówi się, że Bank Rolny powinien dać maksymalny kredyt na kupno ziemi, lecz we wspomnianej wyżej ustawie o reformie rolnej i ten kredyt jest przewidziany. Gdzież jest ten kredyt i ta ziemia obiecana? Kredytu nie dacie i ziemi nie dacie, jak nie daliście jej dotąd chłopom małorolnym i tysiącom wyrzuconych robotników rolnych. Dacie ten kredyt Obszarnikom i kułakom, oni ziemię kupią, oni i tak ją kupują. Bezrolny i małorolny chłop pieniędzy na kupno ziemi nie ma, na kredyt jej nie dostanie, bo w dzisiejszych warunkach gospodarczych i politycznych to nie jest możliwe. Ale za to dostaje on całą kupę obietnic. Temi właśnie obietnicami chce się go zmusić do milczenia, czekania i do biernego a bolesnego przeżywania skutków gospodarki i polityki rządów obszarniczo kapitalistycznych. Wiemy przecież wszyscy dobrze, że mało i średniorolny chłop i robotnik rolny nie ma ani grosza na kupno ziemi i na jej zagospodarowanie. Zgłaszając wniosek, ażeby sobie chłopi ziemię kupili, kpi się z nich, kpi się dla zasady: jaknajwięcej demagogii i demoralizacji rewolucyjnego ruchu masowego. Ale łudzą się ci, którzy myślą, że rzucaniem obietnic zdołają zahamować walkę rewolucyjną mas chłopskich. Jak już powiedziałem, robotnicy i chłopi coraz lepiej rozumieją, że walka o ziemię jest składową i nieodłączną częścią walki o rząd robotniczo-chłopski i że tylko wtedy robotnicy rolni i chłopi mało i średniorolni otrzymają ziemię bez wykupu i utrzymają się na niej, gdy wspólnie i pod przewodem proletariatu miast zrzucą z siebie jarzmo rządów kapitalistyczno obszarniczych i wywalczą rządy i państwo robotniczo chłopskie. A na drodze ku temu celowi nie zdoła ich wstrzymać i zdemoralizować żadna ugodowa obłuda i demagogia.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#HenrykŚwiątkowski">Wysoki Sejmie! P. Minister Reform Rolnych, zgadzając się w zasadzie z naszym wnioskiem, był łaskaw sprostować nasze cyfrowe dalie i stwierdzić tu przed Wysokim Sejmem, że ilość zwolnionych z powodu likwidacji serwitutów robotników rolnych wynosi zaledwie 680 rodzin, z których 230 otrzymało zadośćuczynienie, to jest otrzymało działki zgodnie z ustawą o wykonaniu reformy rolnej. Nie wiem, z jakich źródeł statystycznych korzystał p. Minister Reform Rolnych, stwierdzam tylko jedno, że już przed pół rokiem z p. komisarzem Sekutowiczem w Zamościu ustaliliśmy na podstawie danych urzędowych, że ilość zwolnionych w tym czasie z powodu likwidacji serwitutów dochodziła już do tysiąca rodzin. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w roku obecnym na 1 kwietnia zwolniono znowu około tysiąca rodzin, to ilość zwolnionych dochodzi już do 2.000 rodzin.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#HenrykŚwiątkowski">Sprawa robotników rolnych, zwolnionych z powodu likwidacji serwitutów, przedstawia się w Zamojszczyźnie wprost tragicznie. Dotychczas nie ustalono, jacy robotnicy rolni otrzymają przy parcelacji działki, w jakim miejscu, i ewentualnie, czy otrzymają odszkodowanie i w jakiej wysokości. Te wszystkie rzeczy nie zostały dotychczas ustalone, jakkolwiek władze przy każdej sposobności twierdzą, że sprawa ta została załatwiona. Mimo to w ciągu prawie że dwóch lat robotnicy rolni są w niepewności, większość z nich już musiała stracić te drobne oszczędności, jakie miała na nabycie działek, i żyją oni poprostu w skrajnej nędzy. Dlatego załatwienie tej sprawy jest naglącą koniecznością.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#HenrykŚwiątkowski">Ponadto wysuwa się tutaj kwest ja drobnych dzierżawców. Według ustawy o wykonaniu reformy rolnej, według rozporządzenia Prezydenta o likwidacji serwitutów, drobnych dzierżawców zarówno przy parcelacji, jak i likwidacji serwitutów, przenosi się na t. zw. „działki zamienne”. Ponieważ zarówno proces likwidacji serwitutów, jak i parcelacji odbywa się z jednego folwarku na drugi na dość dużych obszarach, przeto drobnych dzierżawców w konsekwencji przenosi się na odległość 10–15 nawet do 20 km, i dochodzi do tego, że oni automatycznie i faktycznie tracą możność korzystania z dotychczasowych dzierżaw. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby i oni mogli skorzystać z parcelacji i na możliwych i dogodnych warunkach nabyć przy parcelacji działki i w ten sposób stać się gospodarzami, osiągnąć to, do czego każdy drobny rolnik zmierza.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#HenrykŚwiątkowski">Niewątpliwie przemówienie p. posła Chama nie przyczyniło się ani do wyświetlenia sytuacji, ani też napewno nie przyczyni się do załatwienia tej palącej sprawy. P. pos. Cham nie raczył przeczytać zaproponowanych przez Komisję Reform Rolnych wniosków, gdzie komisja pragnie, ażeby Sejm zakreślił Rządowi termin, do którego sprawa ma być załatwiona. Termin ten został zakreślony do 1 października r. b. Więc nie jest to tylko żądanie teoretyczne, ale żądanie ograniczone terminem, w ciągu którego wniosek Sejmu powinien być przez Rząd wykonany. Uważamy więc, że działamy tutaj w dobrze zrozumianym interesie zarówno klasy pracującej jak i Państwa, które jest specjalnie zainteresowane, żeby w Zamojszczyźnie, tam blisko Kresów, sprawy rolne były uregulowane, aby nie było tego rozdrażnienia i tego niezadowolenia, jakie istnieje dziś w Zamojszczyźnie i ażeby ludność rolna, ludność najbiedniejsza, mogła być przywiązana do Państwa i w razie potrzeby broniła tego Państwa. Dlatego uważam, że wniosek ten jako nagły i konieczny przez Sejm powinien być przyjęty. Popieram ten wniosek i proszę o jego przyjęcie, jako koniecznego i celowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Dziduch.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanDziduch">Wysoki Sejmie! Parę lat temu jeszcze w r. 1926 na terenie ordynacji Zamojskiej wszyscy byliśmy zainteresowani w tem, aby w jak najszybszym czasie uregulować serwituty. Stało się tak, że do końca r. 1926 zawarto 111 umów dobrowolnych, które w r. 192? zostały zatwierdzone. Umów wszystkich dobrowolnych przed rokiem 1927, w r. 1927 i po roku 1927 zostało zawartych 169. Na ich podstawie otrzymali włościanie ziemi i lasów około 60.000 morgów, z tego ziemi ornej około 7.000 ha, względnie 13.000 morgów. Stąd pochodzą ci t. zw. fornale, których znajduje się na ziemiach serwitutowych — naturalnie w tym wypadku nie chcę się sprzeczać z p. Ministrem i p. referentem, ale podam ścisłe cyfry z majątków oddanych za serwitut — znajduje się 334 fornali, a z parcelacji jest 169, czyli razem 513. Do tych 513 w roku bieżącym od 1 kwietnia dojdzie prawdopodobnie od 30 do 80 rodzin, więc razem dojdzie to do sześciuset rodzin. Zaś według tego, co p. Minister powiedział, byłoby ich o kilkadziesiąt więcej.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JanDziduch">Sprawa ta nie byłaby tak ciężka na terenie ordynacji Zamojskiej, lecz jest bardzo ważny punkt, przedstawiony w rezolucji przez referenta, że winno być zapewnione maksymum kredytów, kredyty winne być uwzględnione stosownie do oceny faktycznej, czego dotychczas nie było. Jeżeliby rezolucja była ściśle w tym sensie wykonana, to byłoby to silnem zaprzeczeniem tego, co jeden z panów z Frakcji Komunistycznej utrzymywał, że ta rezolucja nic nie daje. Ona daje, jeżeli ten punkt się wykona, to tę sprawę można będzie szczęśliwie zakończyć.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JanDziduch">Dotychczas otrzymało ziemię rodzin 281 fornali; mniej więcej 2/3 ziemi otrzymały rodziny tych, którzy utracili warsztat pracy z powodu likwidacji serwitutów, a 1/3 — fornale, którzy byli zwolnieni z powodu parcelacji.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JanDziduch">Dotychczas na terenie ordynacji Zamojskiej zostało rozparcelowane 4.830 ha. Ordynacja Zamojska ma zezwolenie na parcelację 20.000 morgów, z czego otrzymali fornale na 281 rodzin mniej więcej od 4 do 5 ha na rodzinę. Razem otrzymali 1.460 ha. Naturalnie najstraszniejszą jest sytuacja fornali, gdyż Państwo niby założyło za nich 95% sumy wpłacalnej, od której będą opłacać procenty i będzie im coraz gorzej, bo za lat 2 czy 5 będą musieli spłacać, a to są ludzie zupełnie biedni, i wszelkiemi siłami pomóc im należy. Dlaczego? Dlatego, że są takie wypadki, iż rodziny fornali, nie mając pomocy kredytowej na miejscu, muszą już dziś z tej swojej nowej działki wyjeżdżać za granicę do Prus czy do Niemiec. Są nawet takie wypadki, że do aktu rejentalnego trzeba ich szukać, bo nabywca wyjechał, gdyż kredytu obiecanego, tych paru tysięcy złotych, nie udzielono mu. I cały sposób zapobieżenia tej nędzy jest w tem, żeby wykonać jaknajlepiej końcowy punkt omawianej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JanDziduch">Pozatem są drobni poddzierżawcy. Jest ich około 1800 na terenie sześciu powiatów ordynacji Zamojskiej, a mają oni tak drobne kawałeczki ziemi, że w żaden sposób nie da się ich umieścić według ustaw dzisiejszych. Jest u nas przyjęta na terenie ordynacji Zamojskiej zasada, żeby dzielić przynajmniej 4, 5 ha ziemi dobrej na rodzinę, albo, przy złej ziemi powiększać działkę do 7 ha na rodzinę, a jeżeli jest drobny poddzierżawca, przeważnie bezrolny, nie można mu posiadanego kawałeczka ziemi sprzedać, morga, czy dwóch.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#JanDziduch">Dajmy na to, powiat biłgorajski. Jest tam około 7.000 morgów ziemi ornej. W tym roku t. j. 1930 parcelacja będzie prawie zakończona, jeżeli to się wykona rzeczywiście. Jak się przedstawia ta sprawa? Jak poseł Świątkowski powiedział, fornali i drobnych poddzierżawców przenosi się z folwarku na folwark i robi się im tę nową działkę niedostępną, bo odległość od niej sięga 10, 15 i więcej km. drogi.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#JanDziduch">W tym wypadku jest jedyny sposób, żeby to rozwiązać, mianowicie jeżeli poddzierżawca drobny jest t. zw. gospodarzem i ma swoją ziemię, to nabywa tę część ziemi, którą ma w dzierżawie. Natomiast nie została rozwiązana kwestia co do bezrolnych, którzy własnej ziemi nie mają. To jest główna bolączka i okręgowy urząd ziemski w Lublinie tej sprawy dotychczas nie może załatwić. Na terenie ordynacji Zamojskiej wynikają trudności z braku większych kredytów, ale co się tyczy możności załatwiania na miejscu przez okręgowy urząd ziemski, to ani fornale ani bezrolni dotychczas nie doznawali ze strony urzędu żadnych szykan w tym wypadku. Bezrolni drobni poddzierżawcy dotąd nabyli ziemie przeszło 200 rodzin 640 ha, na komasację poszło 630 ha, adjacenci dostali 1090, później z t. zw. ośrodków zostawiono 1100 ha z 55 ośrodków. Więc w tym wypadku tak rozłożyło się te 4.830 ha dotychczas rozparcelowanych, natomiast w roku bieżącym, kiedy przed kilku dniami konferencja w Lublinie się odbywała, były obie strony, tak strona ordynacji, jak strona Okręgowego Urzędu Ziemskiego woj. lubelskiego i postanowiono, że w tym roku 1930 zostanie reszta tych fornali ulokowana. Mnie się zdaje rachunkowo, że prawdopodobnie nie wykona się tego, i że ci fornale nie zostaną umieszczeni, bo się nie zdąży. Ale gdy rezolucja p. referenta wzywa rząd, ażeby ich umieścić, to już zgóry będzie to przestrogą dla prezesa Okręgowego Urzędu Ziemskiego, żeby przy dalszej parcelacji ziemi ci fornale zostali uwzględnieni.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#JanDziduch">Ale jak kol. Świątkowski powiedział, druga pozycja jest gorsza, to są ci drobni poddzierżawcy, ta kwestia przenoszenia się z jednego miejsca na drugie i tu jest koniecznością uwłaszczenie, jak głosi wniosek Stronnictwa Chłopskiego, który może być przez Ministerstwo Reform Rolnych ustawowo opracowany. Drogą uwłaszczenia rozwiążemy tę kwestię, bez uwłaszczenia nie rozwiąże się jej tak lekko. Bo nawet gdybyśmy całą ordynację rozparcelowali, to gdy się weźmie ołówek do ręki, wypada 4, 5 ha na rodzinę, to sprawy tej się nie załatwi. Wobec tego zgóry trzeba przyjąć, że konieczna jest droga uwłaszczenia przynajmniej na tych działkach, jakie dotychczas posiadają.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#JanDziduch">Pozatem jest jeszcze druga kwestia, gorsza. Gdy się skończy likwidacja w ordynacji Zamojskiej, jest wprost niemożliwa sprawa jeszcze w lasach państwowych. Przedstawia się poprostu straszliwie. Pozwoli Wysoka Izba, że zajmę kilka minut czasu i przedstawię tu cyfry. Od chwili rozpoczęcia likwidacji w lasach państwowych, Ministerstwo Rolnictwa traktuje strasznie źle serwitutantów z lasów państwowych. U nas serwitutanci mówią, że od powietrza, głodu, ognia i wojny i od likwidacji w lasach państwowych, zachowaj nas Panie. Dlaczego? Otóż p. poseł Malinowski zna wioskę Bojary w Biłgorajskiem, która ma serwitutów o 25% więcej niż w ordynacji Zamojskich i otrzymała na osadę 2 morgi z prętami, a w ordynacji otrzymują przeszło 8 mórg z dobrowolnych umów. W tej sprawie jeździłem do Radomia, do dyrektora lasów państwowych w Dyrekcji Radomskiej, przedstawiałem tę kwestię i mówiłem, że nie dopuścimy w Sejmie i Komisji w żaden sposób, aby na tym samym terenie inaczej traktować prywatnych serwitutantów t. j. w ordynacji Zamojskiej, a inaczej serwitutantów w lasach państwowych. Dlaczego, proszę Panów, to się dzieje? Proszę popatrzeć na ceny w lasach państwowych, ceny ziemi przedstawiają się w następujący sposób: gdy w lasach prywatnych hektar ziemi 5 klasy kosztuje 579 zł z groszami, w tym samym terminie w lasach państwowych 2374 zł, szósta klasa w prywatnych lasach 289 zł, a 1187 zł w lasach państwowych, siódma klasa 231 zł w lasach prywatnych, 949 zł w lasach państwowych, zaś klasa ósma, to są tylko bagna, po których chodzić nie można. Ja sam, jako pełnomocnik serwitutantów z lasów prywatnych wiem, że w prywatnych lasach zaliczane są takie bagna, w ten sposób, że w lasach prywatnych do rachunku wstawia się za 1 ha 92 złote, a w państwowych liczy się 329 zł. To są wyrównania, jakie włościanie otrzymują. Natomiast, czy prawa włościan też są podnoszone? Nie. Główne serwituty włościańskie, w lasach państwowych, dochodzą do 8–9.000 zł wartości. Fura drzewa w lasach państwowych obliczana jest inaczej, niż w lasach prywatnych. W lasach prywatnych liczy się po 2,16 a w lasach państwowych po 2,36, ale drzewo, gdy się wylicza z powrotem włościanom, to w lasach prywatnych liczy się I klasa 20 zł, a w lasach państwowych 35, drzewo drugiej klasy w lasach prywatnych 17, w lasach państwowych 39. I co w tym wypadku się robi, jakimi argumentami miejscowe władze operują w dyrekcji w Radomiu, to nie do uwierzenia.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#JanDziduch">Jak zaznaczyłem, 25% więcej wartości mają serwituty na lasach państwowych, niż na lasach ordynackich. W tym wypadku w powiecie biłgorajskim wioski sąsiednie otrzymują 8 morgów ziemi z drzewostanem i ja jeździłem dwa razy do dyrekcji radomskiej lasów państwowych, aby załagodzić sprawę, wytłomaczyć, że lepiej dobrowolnie, niż przymusowo likwidować i co nam dano? W ordynacji daje się niecałe 7 morgów ziemi ornej niższej klasy z drzewostanem, a tu mniejszą ilość tej samej klasy ziemi i bez drzewostanu. Sądzę, że Pan Minister Reform Rolnych powinien zwrócić się do Pana Ministra Rolnictwa, aby inaczej załatwiano. A Wysoki Sejm zechce przyjąć następującą rezolucję;</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#JanDziduch">„Sejm wzywa Rząd, a przedewszystkiem p. Ministra Rolnictwa do przyspieszenia likwidacji serwitutów, obciążających majątki państwowe, i do usunięcia trudności i zbędnych formalności przy zawieraniu umów dobrowolnych z serwitutantami”.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#JanDziduch">Ja dlatego o to proszę, o przyspieszenie likwidacji serwitutów, bo to się traktuje w ten sposób, że gdy serwitutanci dopominają się o likwidację serwitutów w lasach państwowych, to im się odpowiada, że zrobi się to wtedy, gdy będą zlikwidowane prywatne. W roku 1926 wyszedł pewien okólnik z Ministerstwa Rolnictwa, żeby się wstrzymać z likwidacją serwitutów w lasach państwowych, bo teraz likwiduje się serwituty w dobrach prywatnych, t. j. w ordynacji. Więc to są sposoby, które są nie do zniesienia na miejscu. Ministerstwo Rolnictwa robi przeszkody, gdy ordynacja reguluje dobrowolnie.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#JanDziduch">Powtarzam więc prośbę, aby Wysoka Izba uchwaliła moją rezolucję.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#JanDziduch">Dlaczego ja mówię o tych zbędnych formalnościach? Bo na miejscu, proszę Panów, jest taka historia. Nadleśni są upoważnieni do zawierania dobrowolnych umów i jeżeli jakakolwiek malutka formalność jest niedotrzymana, to sprawa Zostaje rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#JanDziduch">Pozatem prosiłbym Wysoki Sejm o uchwalenie drugiej rezolucji: Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Sejm wzywa Rząd, a przedewszystkiem p. Ministra Reform Rolnych do przyspieszenia podziału na poszczególne osady tabelowe otrzymanych przez włościan w obwodnicy ekwiwalentów serwitutowych”.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#JanDziduch">Wnoszę to z tego względu, że na miejscu taki stan rzeczy wytwarza, że podział winien być przyspieszony. Np. podatek gruntowy ma degresję i progresję, więc póki się nie podzieli na działki danego terenu 1000 czy 2000 morgów, to włościanie płacą progresję od swojej ziemi. Dajmy na to powiat biłgorajski, który otrzyma z likwidacji serwitutów około 70.000 morgów, dziś już płaci przeszło 18.000 zł podatku gruntowego jako progresję rocznie, podatku zbytecznego z powodu nie rozdzielenia tych serwitutów. Dlatego ta ostatnia rezolucja dotyczy tej sprawy i proszę Wysoki Sejm o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ZygmuntŻuławski">Dyskusja wyczerpana. Czy p. sprawozdawca żąda głosu?</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(P. Chodyński: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#EdmundChodyński">Proszę Panów! Ja tylko chciałem powiedzieć co do rezolucji, zgłoszonych przez p. Dziducha, że jakkolwiek to nie ma żadnego związku z tą sprawą, bo tu się mówi o serwitutach, uważam jednak te rezolucje za nieszkodliwe i godzę się na nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ZygmuntŻuławski">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przedłożoną przez komisję rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#ZygmuntŻuławski">Ponadto jeszcze zostały zgłoszone dwie rezolucje. Proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZPiotrowski">„Sejm wzywa Rząd, a przedewszystkiem p. Ministra Rolnictwa do przyśpieszenia likwidacji serwitutów, obciążających majątki państwowe, i do usunięcia trudności i zbędnych formalności przy zawieraniu umów dobrowolnych z serwitutantami”.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Proszę p. Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#ZPiotrowski">„Sejm wzywa Rząd, a przedewszystkiem p. Ministra Reform Rolnych do przyspieszenia podziału na poszczególne osady tabelowe otrzymanych przez włościan w obwodnicy ekwiwalentów serwitutowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#ZygmuntŻuławski">W ten sposób punkt 10 został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#ZygmuntŻuławski">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku nagłym Klubu „Wyzwolenie”, Klubu Zw. P. P. S. i Klubu Str. Chłopskiego w sprawie okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 22 października 1928 r. nr. II 959/28, wysłanego do wojewodów i starostw, uzależniającego odbywanie wieców poselskich od uzyskania zezwoleń władz administracyjnych (Druki nr 656 i 363).</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma sprawozdawca p. Czyszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Wysoki Sejmie! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych okólnikiem do wojewodów i starostów uzależniło odbywanie wieców poselskich od uzyskania zezwolenia władzy administracyjnej. Okólnik ten brzmi mniej więcej w sposób następujący, że pojęcie odrębności „wieców sprawozdawczych” i „wieców poselskich” nie jest znane obowiązującemu ustawodawstwu, że wszelkie wiece posłów i senatorów powinne być zgłaszane, względnie dozwalane według postanowień przepisów prawnych, obowiązujących na poszczególnych terenach Rzeczypospolitej, wreszcie, że zgromadzenia, zwoływane przez posłów lub senatorów bez zgłoszenia, względnie uzyskania potrzebnego zezwolenia, mają być uważane za zgromadzenia nielegalne i jako takie ze względów formalnych rozwiązywane.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Nie będę wchodził w to, na jakiej podstawie prawnej Ministerstwo okólnik ten wydało, aczkolwiek są specjalne przepisy, dotyczące zgromadzeń i wieców poselskich, opierające się czy na Konstytucji z 17 marca, czy na Konstytucji obecnej. Ponieważ obecny Minister Spraw Wewnętrznych p. Józewski wydał okólnik prawdopodobnie z powodu wniosku, leżącego w Komisji Administracyjnej, uważam za stosowne Wysokiemu Sejmowi zaproponować odesłanie sprawy ponownie do Komisji Administracyjnej, żeby zapoznać się z okólnikiem p. Ministra Józewskiego, wydanym w tych dniach, a którego treść Sejmowi i Panom Posłom nie jest znana. Żeby więc sprawa nie była przesądzona naszą uchwałą, proponuję, ażeby w porozumieniu z prezesem Komisji Administracyjnej Rząd zechciał przedłożyć ten okólnik na posiedzeniu Komisji, żeby się zapoznać z jego treścią i ewentualne wnioski, przyjęte przez Komisję Administracyjną, przedstawić do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Ciołkosz.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AdamCiołkosz">Wysoki Sejmie! Okólnik p. Ministra Składkowskiego z dnia 2 listopada 1928 r., uzależniający odbywanie zgromadzeń poselskich i senatorskich od zezwolenia władz administracyjnych, wywołał bardzo żywą reakcję Wysokiej Izby i reakcja ta przejawiła się w formie wniosku nagłego, o którym sprawozdanie przedstawił przed chwilą pan referent. Jeżeli Wysoka Izba, a przynajmniej znaczna jej część była okólnikiem p. Ministra Składkowskiego w wysokim stopniu zaniepokojona, to, mam wrażenie, nie dlatego, jakoby okólnik ten uważała za nielegalny i sprzeczny z obowiązującem prawem. Wprawdzie i pod tym względem istniały wątpliwości i jakkolwiek sprawozdanie drukowane, które nam przedłożył pan referent, wyraźnie wspomina, iż był taki Rząd, który w swoim okólniku z dnia 2 listopada 1923 roku wskazywał na obowiązującą ustawę z 8 kwietnia 1919 r., to jednak jestem skłonny przychylić się do tej interpretacji, która uważa, iż ustawa o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego odnosiła się wyłącznie do członków pierwszego Sejmu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#AdamCiołkosz">Ale z drugiej strony nie może ulegać wątpliwości, że okólnik p. Ministra Składkowskiego nie był spowodowany chęcią jedynie prawniczego wyinterpretowania rzekomo spornej sprawy. P. Minister Składkowski żadnego zainteresowania i wysiłku w kierunku uporządkowania stanu prawnego w dziedzinie administracji ogólnej nie wykazał i okólnik jego należy potraktować z innego punktu widzenia. Okólnik ten był przejawem tendencji do odcięcia posłów od ich wyborców, był jednym z przejawów tego poglądu, jaki w Polsce istnieje od trzech lat zgórą, że każdy poseł jest czemś bezwarunkowo gorszem od ogółu obywateli, czemś, co stoi znacznie niżej, aniżeli przeciętny obywatel Rzeczypospolitej, że posła należy od ogółu obywateli wszelkiemi sposobami odciąć, że należy mu uniemożliwić utrzymywanie kontaktu z masami wyborców, czy to w mieście, czy na wsi. Okólnik p. Składkowskiego zmierzał wyraźnie w tym kierunku, a jeżeli ktoś miał co do tego wątpliwości, to stosowanie tego okólnika z tych wątpliwości uleczyć go musiało.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#AdamCiołkosz">Proszę Panów, okólnik p. Ministra Składkowskiego oddawał w ręce władz administracji ogólnej ścisłą ewidencję ruchu wszystkich stronnictw niezależnych, a z zespolenia tych dwóch czynników: administracji państwowej i obozu sanacji moralnej wynika fakt, iż ewidencja ta natychmiast, tak mi się zdaje, stawała się udziałem obozu politycznego, rządzącego obecnie w Polsce. I stąd właśnie troska o zachowanie terminu trzydniowego, przepisanego większością obowiązujących ustaw dzielnicowych, a jeżeli którykolwiek z panów Starostów zawiadamiał, że nie może przyjąć do wiadomości zawiadomienia o odbyciu mającego się odbyć wiecu, albo nie może udzielić zezwolenia, ponieważ niema trzech dni do terminu wiecu, to ta odmowa przyjęcia zawiadomienia do wiadomości była spowodowana niemożliwością przygotowania w ciągu czasu krótszego, jak dni trzech, bojówki do rozbicia wiecu członka stronnictwa niezależnego. W praktyce wyglądała ta zasada w ten sposób, że po otwarciu jakiegokolwiek zgromadzenia, o którem na kilka, powiedzmy na 7 dni naprzód był zawiadomiony urząd administracji ogólnej I instancji, zjawiała się banda pijanych zazwyczaj drabów, wystarczało, aby było ich 2 lub 3, i banda ta, zależnie od sytuacji, wznosiła różne okrzyki, raz te okrzyki brzmiały: „Niech żyje Piłsudski”, innym razem: „Niech żyje Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich”, a rezultat był zawsze jednakowy, rozwiązywano zgromadzenie i to zazwyczaj, zanim jeszcze odnośny referent mógł dojść do głosu. Nie zawsze byli to komuniści udani, niejednokrotnie panowie z obozu sanacji moralnej skwapliwie i chętnie korzystali z usług, oddawanych im przez prawdziwych propagatorów komunizmu, albo przez czynniki komunizujące, i jeden z moich kolegów, p. pos. Stańczyk będzie mógł przytoczyć tu szereg konkretnych, a bardzo jaskrawych przykładów, które Panom wskażą, czem w praktyce życia codziennego stał się okólnik p. Składkowskiego i jak był stosowany.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#AdamCiołkosz">Zachowanie się policji było zawsze w tych wypadkach bierne i policja ograniczała się do wzywania przewodniczącego zgromadzenia, aby utrzymał porządek. Wprawdzie obowiązująca ustawa nakłada ten obowiązek na przewodniczącego, ale niema żadnej ustawy, któraby ten obowiązek spychała wyłącznie na przewodniczącego. I powstaje pytanie, jaka jest rola policji państwowej, jeżeli nie usuwa z zgromadzenia kilku pijanych bojówkarzy i nie uspokoi ich, tylko obowiązek ten składa na barki spokojnego i nieuzbrojonego obywatela.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#AdamCiołkosz">Mamy jednak pretensję bez porównania większą do p. Ministra Składkowskiego.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#komentarz">(Głos: Niema go)</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#AdamCiołkosz">Niema go i całe szczęście. P. Minister Składkowski i podwładne mu organa nie szanowały nawet obowiązujących dotąd niestety zaborczych ustaw dzielnicowych. Fałszywy byłby pogląd, że należy te ustawy i dziś ściśle stosować. Ustawy te bowiem, pochodzące z czasów policyjnych państw zaborczych, są anachronizmem i żaden minister nie ma obowiązku ścisłego i bezwzględnego ich stosowania. Gdybyśmy stanęli na tem stanowisku, to mógłbym Ministrowi Spraw Wewnętrznych dać szereg dobrych rad, mógłbym wskazać na to, że do dziś istnieje ustawa, na mocy której niedozwolone, nielegalne jest noszenie czerwonego sztandaru w b. zaborze rosyjskim, albo wpinanie czerwonego goździka do klapy marynarki. Może się zdarzyć, że przyjdzie minister, który wyda okólnik, nakazujący ścisłe wykonywanie tej ustawy. Ten minister będzie w zgodzie z ustawą, niewątpliwie, ale czy będzie w zgodzie z duchem Konstytucji, z duchem art. 108 Konstytucji, z duchem swobód obywatelskich, który umożliwia życie Rzeczpospolitej?</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#AdamCiołkosz">Ale nawet w zgodzie z temi zaborczemi ustawami nie był p. Minister Składkowski i jego organa wykonawcze, bo obecnie nie mamy w Polsce nigdzie, za Wyjątkiem t. zw. ziem wschodnich, obowiązującej ustawy, któraby odbycie zgromadzenia czyniła zależnem od zezwolenia osobnego władzy administracyjnej. Odbywanie zgromadzeń jest prawem obywatela, nie jest żadną łaską, żadną koncesją, udzielaną przez władzę państwową, jeno jest to prawo obywatela, i żadna władza nie ma prawa wydawać zakazów albo nakazów. Ale obecnie w praktyce mieliśmy raz po raz fakty, że starostowie wydawali zezwolenia lub zakazy, albo nakazy odbywania zgromadzeń — wszystko jedno — poselskich czy nieposelskich.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#AdamCiołkosz">Muszę przyznać, że nawet w najgorszych czasach rządów gabinetu panów pułkowników mieliśmy w Polsce urzędników administracji ogólnej, starostów, czy funkcjonariuszy policji państwowej, którzy nie dali się nakłonić do złamania prawa, i należy uchylić czoła przed tymi dzielnymi i wiernymi prawu funkcjonariuszami publicznymi. Ale mieliśmy zarazem wielką część urzędników, a między nimi na pierwszem miejscu należy postawić tych panów urzędników administracji ogólnej, którzy po odbyciu kilkumiesięcznych kursów zostali odkomenderowani do administracji politycznej, a którzy prawo obowiązujące traktowali jako obowiązujące dla obywateli, ale nigdy dla siebie.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#AdamCiołkosz">I panowie ci okazywali niezwykłą troskliwość, jeżeli chodziło o zgromadzenia stronnictw niezależnych. Znam jednego z panów starostów, który ze wzruszającą troskliwością odmówił zezwolenia na zgromadzenie, albowiem lokal w danym czasie, w którym zamierzano odbyć zgromadzenie, miał być rzekomo zajęty na inny cel. Ten lokal nie był zajęty na inny cel, ale jaka ustawa, jakie prawo pozwala troszczyć się panu staroście o to, czy lokal, w którym ktoś zamierza, odbyć zebranie, jest wolny, czy nie? Jaka ustawa pozwala mu na udzielanie zezwoleń, lub wydawanie zakazów? Takiej ustawy, z wyjątkiem t. zw. ziem wschodnich, niema nigdzie.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#AdamCiołkosz">Żadna ustawa nie nakłada na urządzających zgromadzenie obowiązku wykazywania się zezwoleniami, czy też dowodem przyjęcia do wiadomości zgłoszenia zebrania, a jednak, jeżeli ktoś urządzający zebranie, i to już za ery p. Bartla i p. Jeżewskiego, nie posiada przy sobie papierka z zaświadczeniem starosty, to zgromadzenie odbyć się nie może. A znam starostów, którzy urządzali się w sposób tak dowcipny, że zawiadomienia o zgromadzeniach zgłoszonych, i nie na 3 dni, ale na tydzień i 10 dni przed terminem, milcząco przyjmowali do wiadomości, zaświadczeń żadnych nie wydawali, a potem przysyłali policjantów, którzy domagali się okazania zaświadczenia, a skoro tego zaświadczenia nie było, na odbycie zebrania nie zezwalali. Jest starosta, który domaga się, ażeby zawiadomienie o odbyciu zgromadzenia było zaopatrzone stemplem, na podstawie jakiej ustawy, tego nikt nie potrafi wyjaśnić. Są panowie starostowie, którzy żądają okazania porządku dziennego zgromadzeń poselskich, a skoro się tego porządku dziennego nie okaże, a są to fakty również z czasów ery p. Bartla, to się zabrania odbycia zgromadzenia.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#AdamCiołkosz">Są wreszcie panowie starostowie, i to jest rzecz najbardziej kapitalna, którzy domagają się podania treści wszystkich przemówień. Zacytuję tu pismo jednego z panów starostów w Małopolsce, który domagał się, ażeby przedłożyć nazwiska osób, które będą przemawiały na zgromadzeniu, z krótkiem streszczeniem ich przemówień, oraz rezolucji, które mają być uchwalone na tem zebraniu. Skąd ten nieszczęsny poseł ma wiedzieć, kto będzie żądał głosu na jego zgromadzeniu i co będzie mówił? Skąd ma wiedzieć, jakie rezolucje będą uchwalone? Być może, że będzie uchwalona rezolucja, zawierająca votum nieufności dla niego, a wyrazy czci i uznania dla obozu sanacji. On nie jest w stanie tego przewidzieć, ale dowcipny pan starosta żąda, ażeby ten poseł był wszechwiedzącym, zgóry wiedział, kto będzie mówił, co będzie mówił i jakie rezolucje będą uchwalone.</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#AdamCiołkosz">Mam tu pismo, w którem jeden z panów starostów zabrania odczytu p. gen. Roji na temat „Armia a lud”, póki nie zostanie przedłożony starostwu tekst odczytu. Na podstawie jakiej ustawy ten starosta domaga się tego, nie wiem,</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#komentarz">(Głos: Starej rosyjskiej ustawy.)</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#AdamCiołkosz">ale wiem, że ten pan starosta, zanim został starostą, był kapitanem, a gen. Roja na wojnie — nie jestem powołany do oceny jego kwalifikacji bojowych — ale wiem, że dowodził grupą armii w krwawych walkach i dziś nie wolno mu przemawiać na temat stosunku ludu pracującego do armii, póki pan starosta, który poprzednio był kapitanem, nie ocenzuruje całego jego odczytu i nie wyda „bumagi”, że odczyt jest w całości prawomyślny.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#AdamCiołkosz">Podczas zgromadzenia i przed zgromadzeniem panowie przedstawiciele władz administracyjnych udzielają posłom pouczeń, co mają mówić i jak mają przemawiać, zdaje im się, że to także należy do ich kompetencji. A sposób rozwiązywania zgromadzeń wielu szanownym panom dobrze jest znany i wiedzą oni, jak często mało inteligentni urzędnicy z błahych powodów rozwiązują zgromadzenia. Świeżo dowiadujemy się z Przemyśla o tem, że nieinteligentny — śmiem użyć tego wyrażenia — urzędnik rozwiązał zgromadzenie bezrobotnych. Niema pracy dla tych bezrobotnych, niema dla nich chleba, ale gdy ci bezrobotni zgromadzają się w Domu Robotniczym pod egidą Polskiej Partii Socjalistycznej, ażeby naradzić się nad swem położeniem, aby ustalić swe żądania, to wtedy się przychodzi i nie tylko nie daje im się pracy i chleba, ale odbiera się im to jedyne, co im pozostało, to jest wolność słowa. Czy takie postępowanie można uważać za rozsądne, śmiem wątpić i jestem przekonany, że znaczna część Iżby to zdanie podziela.</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#AdamCiołkosz">Nie jest szanowany nawet przepis, który za ś. p. Austrii był szanowany, że na poufne zgromadzenia nie ma prawa przybywać władza administracyjno-policyjna. Jesteśmy świadkami raz po raz, że na zebrania poufne przychodzi policja, legitymuje wszystkich obecnych, to jej prawo, ale znam wypadki, że dowcipny pan starosta przysyła prowokatora, który się wślizguje na zebranie, a potem zajeżdża auto z urzędnikami, legitymuje się wszystkich obecnych i zaczyna się od tego przysłanego prowokatora, który nie ma zaproszenia i oczywiście ogłasza się zebranie za nielegalne.</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#AdamCiołkosz">Jedno z pism ludowych opisuje ciekawy wypadek z dn. 1 lutego, a więc z czasów bardzo niedawnych, kiedy na zebranie poufne, poświęcone imieninom Marszałka Sejmu Daszyńskiego, przybyła policja, dokonała osobistej rewizji prelegenta, nie wiem, czego szukała, być może bomb i w końcu zebranie rozwiązała z powodu, że na zaproszeniach nie było pieczęci. Czy p. Minister Spraw Wewnętrznych potrafi wskazać jakikolwiek przepis, któryby nakazywał zaopatrywać zaproszenia imienne w pieczęć. Gdzie podstawę do tego rodzaju żądania znaleziono? Skąd uprawnienie, skąd czelność? Mamy prawo powiedzieć, że szuka się pozorów, prowokuje się, ażeby najspokojniejsze, najlegalniejsze zebranie, bo chyba spokojne musiało być zebranie, poświęcone obchodowi imienin Marszałka Sejmu, rozwiązać. Jeżeli wszystko jest w porządku, wszyscy zaopatrzeni są w imienne zaproszenia, to policjant pozostaje na zebraniu i siedzi do końca i prowadzi swoje notatki. Właściwie niewiadomo, czy mamy prawo odbywać zebrania poufne, czy nie, bo jawnych nie możemy, a poufnych też nie wolno, bo policja siedzi i jest obecna na takiem zebraniu.</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#AdamCiołkosz">Dochodzi do tego, że przed rokiem w jednym z powiatów woj. krakowskiego, a może było tych powiatów więcej, jeden z panów starostów wydał tak inteligentnie skonstruowany okólnik, że w pierwszej jego części było pouczenie, polecenie dla wszystkich naczelników gmin, ażeby, jeżeli w gminie się pojawi jakiś poseł, natychmiast w te pędy zawiadamiali najbliższy posterunek policyjny, a w drugiej części okólnika było pouczenie, ażeby areszty gminne odrestaurować, a jeżeli ich jeszcze niema, to takie areszty gminne urządzić. I proszę Panów, organa administracyjne, a przynajmniej pewna ich część, składają potem o tych zebraniach poselskich raporty. Raporty te przychodzą do Rządu. P. Minister Składkowski dnia 6 grudnia odczytał nam Wyjątki z tych raportów. Nikt nie uwierzy, aby członkowie ciała ustawodawczego mogli być tak nieinteligentni, by wygłaszać przemówienia tak nierozsądne, jak to nam odczytywał p. Minister Składkowski. Jeżeli przemówienia te były prawdziwe, to powstaje pytanie, dlaczego p. Minister Sprawiedliwości nie przysłał do Sejmu wniosku o wydanie tych posłów sądom. Jeżeli jest prawdą, że p. poseł Kwapiński, czy p. Żuławski namawiał zgromadzony tłum do zajęcia szturmem posterunku policji, czy starostwa, czy jakiego innego urzędu, to dlaczego nie mamy do tej pory wniosku o wydanie tych posłów sądowi? Widocznie nawet Rząd tym raportom nie wierzy, a odczytuje je tylko wtedy, gdy trzeba w dyskusji nad votum nieufności, czy z jakiejkolwiek innej okazji udowodnić, jak demagogiczną i szkodliwą jest rzekomo agitacja opozycji.</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#AdamCiołkosz">Proszę Panów, co sądzić o zgromadzeniach nie poselskich, co sądzić o zgromadzeniach, organizowanych przez tę część ludności, która nie ma w kieszeni legitymacji poselskiej, Panowie mogą to sobie łatwo wyobrazić. Aby tylko jeden przykład dać, powiem w kilku słowach o tem, co jest na Kresach Wschodnich. Tam jest rozporządzenie Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich, które uzależnia odbywanie zgromadzeń od zezwolenia władz administracyjnych, i art. 3 tego dekretu powiada, że władza udzielająca pozwolenia ma prawo zażądać przedłożenia w streszczeniu przemówienia, i mam tu dokumenty, w których odmawia się zezwolenia na odbycie zgromadzenia poselskiego wobec niedotrzymania warunków, przewidzianych w drugiej części art. 3. Dekret powiada wyraźnie: władza ma prawo zażądać streszczenia przemówienia, Czyli ma wpłynąć prośba o zezwolenie, potem władza może zażądać streszczenia przemówienia i dopiero, jeżeli petent o zgromadzenie nie zastosuje się do tego żądania, władza może mu zezwolenia odmówić. Tymczasem władza nawet nie żąda tego streszczenia, tylko z punktu, z miejsca odmawia zezwolenia, ponieważ nie dostała streszczenia przemówienia, chociaż wcale z takiem żądaniem nie występowała. Mam tu okólnik, pismo starosty powiatowego w Pińsku bez daty. To jest starosta bez daty, tem pismem bez daty starosta generalnie zabrania wszelkich zgromadzeń, Żadne zebranie nie może się odbyć, zebranie Związku Zawodowego, poświęcone ekonomicznym postulatom klasy robotniczej. Zgromadzenie najbardziej wyzyskiwanych robotników nie może się odbyć, ponieważ mają na Kresach dekret, który zezwala, zależnie od złego, ozy dobrego, humoru starosty zezwolić, albo nie zezwolić na zebranie.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#AdamCiołkosz">Inne ustawy, które stoją na straży praw obywateli, także są naruszane. Otrzymujemy wiadomości z Małopolski, że kręcą się tam policjanci w różnych miejscowościach i żądają podawania składu komitetów okręgowych stronnictw politycznych, chociaż nie mają do tego uprawnienia. Żądają starostowie podania wykazów wszystkich członków pewnych stowarzyszeń, chociaż mają prawo żądać podania tylko składu zarządu, niczego więcej. Niema szacunku dla ustaw i musimy upominać się o to, aby pewne minimum swobód obywatelskich było uznawane.</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#AdamCiołkosz">Jeżeli mamy głosować nad wnioskiem, dotyczącym zgromadzeń poselskich, to Wysoka Izbo i Wysoki Rządzie, nie chodzi tu o jakiś przywilej poselski. Zgromadzenia poselskie nie są naszym przywilejem, lecz są naszym ciężkim i żmudnym obowiązkiem, który musimy spełniać, jeżeli chcemy być w kontakcie z masami ludności kraju, jeżeli mamy wiedzieć, czem się kierować w obradach tej Wysokiej Izby, jeżeli mamy wiedzieć, co tę ludność cieszy, co ją boli, czego ona pragnie, dlatego nie możemy mieć w spełnianiu tego ciężkiego obowiązku utrudnień. Jest rzeczą konieczną, aby Wysoka Izba wydała jak najrychlej ustawę o zgromadzeniach, wynikającą z art. 108 Konstytucji, dotyczącą nie tylko zgromadzeń poselskich, lecz wogóle wszystkich. Nie jest rzeczą możliwą, ażeby wykonanie swobód obywatelskich było uzależnione od okólnika tego czy innego ministra. Cieszę się niezmiernie z okólnika p. Ministra Józewskiego, o ile mogłem go poznać z treści dziennika, ale po p. Józewskim może przyjść inny minister i ten może nie tylko wrócić do okólnika p. Składkowskiego, ale rygory jego jeszcze bardziej zaostrzyć. Nie jest rzeczą możliwą, aby wykonywanie podstawowego prawa obywatelskiego uzależnione było od okólników ministerialnych i dlatego konieczną jest rzeczą, by Sejm ustawę o swobodzie zgromadzeń uchwalił.</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#AdamCiołkosz">Rezolucja, z którą przyszła Komisja Administracyjna, naszego stronnictwa nie zadawala, okólnik p. ministra Składkowskiego zasługiwał i zasługuje na bez porównania ostrzejszą krytykę. Jeżeli na Komisji Administracyjnej głosowaliśmy za tą rezolucją, to tylko z powodu, że była ona zgłoszona przez jednego z członków klubu B. B. Potraktowaliśmy ją jako akt samobiczowania, jako akt głębokiej skruchy, jako akt pokuty, jako posypanie głowy popiołem, i dlatego byliśmy za nią. Ale jeżeli p. referent przychodzi tu i powiada, że wobec zmienionych okoliczności, wobec tego, że wyszedł nowy okólnik p. Ministra Józewskiego, musimy sprawę z powrotem odesłać do Komisji Administracyjnej, to muszę się sprzeciwić takiemu załatwieniu sprawy. W rezolucji Komisji Administracyjnej zawarta jest ocena okólnika p. ministra Składkowskiego i nic więcej. Niema tam ani jednego złego słowa pod adresem p. Ministra Józewskiego. A poddanie najbardziej surowej krytyce regimu p. Składkowskiego jest usprawiedliwione. Jeżeli p. referent wniosek wycofuje, to ja go podtrzymuję.</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#ZygmuntŻuławski">Głos ma p. Zawałykut.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#IwanZawałykut">Wysoki Sejmie! Okólnik p. Ministra Składkowskiego do wojewodów z października 1928 r. jest niewątpliwie antykonstytucyjny i sprzeczny z przepisami obowiązujących ustaw dzielnicowych w różnych dzielnicach. Jest on też sprzeczny z ustawami, obowiązującemi na terenie Galicji Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#IwanZawałykut">Okólnik ten wprowadza w stosunku do ludności ukraińskiej stan ogólnego bezprawia, treść bowiem tego okólnika tłumaczono sobie na terenie Galicji Wschodniej, jak się komu podobało. Interpretował ten okólnik każdy starosta, a nawet każdy posterunkowy policji państwowej, Sprawa tej interpretacji nabrała cech formalnej orgii w stosunku do posłów ukraińskich i w stosunku do ludności ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#IwanZawałykut">Ja zajmę się, proszę Panów, specjalnie województwem tarnopolskiem, gdyż tutaj może najbardziej uwydatniło się to nadużywanie władzy przez starostów, policję i inne organa administracyjne. Dzieje się to i działo się pod panowaniem do dziś dnia będącego u władzy p. wojewody Moczyńskiego. Starostowie na terenie województwa tarnopolskiego dochodzili w swojej interpretacji do wniosku, że wszystkie wiece poselskie muszą mieć bezwarunkowo zezwolenie starostów, i to tak zebrania pod gołem niebem, jako też i zebrania poufne, na podstawie § 2 austriackiej ustawy. Co więcej, idąc za śladem takiej interpretacji, dochodzili dalej do wniosku, że na każdym wiecu sprawozdawczym posłów ukraińskich, urządzonym w formie zebrania poufnego, musi być obecny przedstawiciel władzy i tym przedstawicielem władzy zazwyczaj nie był urzędnik administracyjny, ale zwykły posterunkowy, który jakikolwiek atak; chociażby na gospodarkę starościńską w powiecie, interpretował, jako wystąpienie przeciw władzy państwowej, jako nielojalne i antypaństwowe zachowanie się posła i z miejsca zebranie rozwiązywał.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#IwanZawałykut">Wobec tego stało się rzeczą niemożliwą dla posłów ukraińskich wogóle stykać się z ludnością, ze swymi wyborcami. Na skutek tej interpretacji było i jest jeszcze do dziś dnia, niestety, na terenie tego województwa mnóstwo dochodzeń i śledztw sądowych z powodu nielegalnych zebrań poselskich, gdyż na to czy owo zebranie nie było zezwolenia. Do dziś dnia w sądzie okręgowym w Czortkowie jest takie śledztwo i w sądach grodzkich ta sama historia. Wychodząc z tego założenia, że na każde zgromadzenie bez względu na jego formę powinno być pozwolenie starostwa, odmawiano zezwoleń, gdy się jakiś poseł zgłosił, wogóle na każde zebranie. Odmawiano takich zezwoleń kilkakrotnie z reguły sen. Kuźminowi, p. Kunickiemu, p. Celewiczowi, p. Baranowi i innym. Wbrew obowiązującym na terenach wschodniej Galicji przepisom prawnym wysyłają starostowie, jak wspominałem, na każde zebranie, nawet poufne, swoich urzędników.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#IwanZawałykut">Prawem takich urzędników jest tylko skontrolowanie listy zaproszeń i zaproszonych. Tymczasem rozkładają się tacy panowie w czasie zebrania i mimo wezwań zwołujących zgromadzenie, czy też prezydjum, sali opuścić nie chcą. W listopadzie zeszłego roku zjawił się na poufne zebranie mojej partii we Lwowie komisarz, wysłany przez osławionego starostę Klotza, Zjawił się ten pan najprzód sam, a później z dwoma agentami policji. Gdy prezes go prosił, ażeby przynajmniej ci agenci opuścili salę, powiedział: To są moi pomocnicy, ja mam na to prawo. Siedzieli do końca. Nie pomogła interwencja posłów ukraińskich u p. starosty Klotza, ani u jego zastępcy, bo gdy sam p. Klotz się dowiedział, że pojawili się posłowie, schował się.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#IwanZawałykut">Już wspomniał mój szanowny przedmówca, że na terenie całego województwa tarnopolskiego obowiązują jeszcze jakieś tajne rozporządzenia dodatkowe.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#IwanZawałykut">Gdy tylko się pojawi poseł ukraiński we wsi, wójt jest obowiązany pod osobistą odpowiedzialnością wysłać podwodę na najbliższy posterunek policji, a jeżeli tego nie zrobi, grozi mu suspensja z miejsca.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#komentarz">(P. Diamand: To dla ochrony posła.)</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#IwanZawałykut">Tak to policja interpretuje. Zjawia się policja z podwodą do wsi, tak jakby we wsi zjawił się nie poseł, który chce się skomunikować ze swoimi wyborcami, ale jakiś bandyta, który zagraża mieniu i zdrowiu obywateli. Mnie się taka rzecz zdarzyła dwa razy. Ja daję sobie radę. Zanim przyjedzie policja, już mnie niema i skończone.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#IwanZawałykut">We wsi Szydłowce był taki wypadek, że starostwo nie było proszone o zezwolenie, a naczelnik gminy, o którym tu wspominałem, a który nazywa się Mikulski, czy spóźnił się, czy zapomniał dać znać policji. Za to policja zrobiła doniesienie do sądu, sąd ukarał tego naczelnika gminy, który nie trzymał się rozporządzenia województwa, względnie ministerstwa, skazał go na 14 dni aresztu, poczem wójtem tym zaczęła się policja opiekować, w końcu zawieszono go w urzędowaniu i aresztowano. Przeciwko temu postępowaniu policji wniósł on zażalenie względnie rekurs do województwa, ale i starostwo i województwo przyjęło to postępowanie do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#IwanZawałykut">Opierając się na interpretacji okólnika p. ministra Składkowskiego, żałuję, że niema p. Ministra, a może wogóle nie chce tego przeczytać.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#komentarz">(Głos: On to przeczyta jutro. P. Chrucki: To jest taki zwyczaj. Głos: Nich Pan mu wyśle stenogram.)</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#IwanZawałykut">Opierając się na takiej interpretacji okólnika, starosta w Kopyczyńcach, Janowski, polecił nawet rozpędzić tłum, złożony z 10.000 osób, tłum, który się zebrał przy mogile dla uczczenia poległych w czerwcu 1929 r. Komisarz policji rozpędził rzekome zebranie, składające się z 10.000 ludzi, bo na to zebranie nie było zezwolenia starosty. Sprawa ta jest przedmiotem interpelacji Klubu Ukraińskiego i osobnych dochodzeń. Na miejscu dowiedziałem się jednak, że dochodzenia się tak prowadzi i protokuły tak się spisuje, że chociaż to działo się na oczach 10.000 ludzi, jednak przyjdzie taka relacja, że nic z tego nie będzie.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Kruk krukowi oczu nie wyczubie.)</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#IwanZawałykut">W Haliczu, we wrześniu, zeszłego roku 1929, miało się odbyć zebranie w sprawach szkolnych. Była posłanka p. Rudnicka i p. Strutyński. Policja przed rozpoczęciem zebrania odcięła wszystkie wejścia do miasta i zarządziła formalne oblężenie, nie dopuszczając wyborców do Halicza, do miasteczka. To wszystko działo się pod komendą wyższego dostojnika policyjnego z województwa w Stanisławowie. Wtedy jeszcze nie była doszła na miejsce do powiatów województwa tarnopolskiego wiadomość, że jest już inny minister, p. Józewski. Ale niech Panowie nie myślą, że dziś cokolwiek się tam zmieniło. Już za czasów obecnego p. Ministra, mianowicie 26 stycznia r. b. miały się odbyć narady w wielu gminach i te rozpędzono rzekomo także dlatego, że nie było na nie zezwolenia. Były także i w innych województwach wypadki: np. w Dolinie, gdzie komisarz Windak rozwiązał poufne zgromadzenie, przy pomocy policji rozpędził zebranych. To było zebranie delegatów rad gminnych, którzy mieli się naradzić w sprawach gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#IwanZawałykut">Mam szereg wypadków z czasów urzędowania nowego p. Ministra z powiatu trembowelskiego; w Strusowie, pow. Trembowla, woj. tarnopolskiego, miało się odbyć poufne zebranie na podstawie § 2 austr. ustawy, zwołane przez miejscowego proboszcza. Koło 11-ej przed południem, zanim jeszcze zostało otwarte zebranie, zanim wybrano prezydjum, zjawił się komendant policji Józef Serafimowski w asyście dwóch przedstawicieli gmin i zaczął przeprowadzać kontrolę zbierających się dopiero zaproszonych członków, względnie wyborców. Zachowywał się przy tem w sposób tak niekulturalny, że obecny poseł Kunicki zwrócił mu na to lekko uwagę. Komendant oświadczył, że rozwiązuje zebranie, choć jeszcze się nie zaczęło, było jeszcze pół godziny do rozpoczęcia i podniósł krzyk: Ja pana posła nie pytam co mam robić, pan jesteś posłem w Sejmie, a ja panem tutaj. Następnego dnia miało się odbyć zebranie poufne we wsi Zazdrość tego samego powiatu i tak samo się skończyło; przed otwarciem i przed wybraniem prezydjum ten sam komendant policji je rozwiązał. 29 grudnia zeszłego roku miało się odbyć takie poufne zebranie znów w Darachowie. Rozwiązano je dlatego, że miejscowy proboszcz zapraszający nie umiał dwóch kobiet nazwać z nazwiska ich mężów, a nazwał je nazwiskiem panieńskiem. Rozwiązano niedoszłe zgromadzenie z miejsca.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#IwanZawałykut">Dnia 3 stycznia miało się odbyć w Deberniówce podobne zebranie. Tam przewodniczący proboszcz miejscowy, nie odpowiedział w jednej sekundzie co do osoby jednego z obecnych i zebranie również z miejsca rozwiązano. 6 stycznia znów było podobne zgromadzenie we wsi Dereniówka. Tam policja zrobiła zarzut, że są na sali ludzie uzbrojeni, wobec tego ona nie może dopuścić do takiego zebrania. Kiedy przewodniczący i poseł obecny p. Kunicki zwrócili się z prośbą do komendanta policji i do przedstawiciela gminy, wójta miejscowego, żeby zbadali, gdzie są ci ludzie uzbrojeni, to okazało się, że na 210 osób na sali były rzeczywiście dwie uzbrojone, mianowicie jeden miał laskę, bo jest inwalidą i bez nogi,</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Głos: Według Marszałka Piłsudskiego to jest gorsza broń, niż szabla.)</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#IwanZawałykut">i był jeszcze drugi wieśniak chory na nogi i wogóle nigdy bez laski nie ruszający się.</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#komentarz">(P. Diamand: Ja nigdy bez takiej „broni” nie chodzę.)</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#IwanZawałykut">Tak jak pos. Diamand.</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#komentarz">(Głos: Od niedawna laska jest bronią, przedtem była szabla. P. Diamand: Boją się mnie dlatego.)</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#IwanZawałykut">Dnia 10 stycznia r. b. ten sam pos. Kunicki, nie mogąc dojść do ładu z zebraniami poufnemi, zwołał publiczny wiec do samego miasta powiatowego Trembowli. Tutaj te argumenty, których używano dotąd przy zebraniach poufnych, nie wystarczyły. Zaaranżowano inną komedię. Mianowicie posterunkowy nazwiskiem Pawlina z posterunku Semenów zaangażował znanego w powiecie awanturnika i pijaka Szczygielskiego, i zaprosił go na wiec do Trembowli powiadając: chodź, będziesz pomagał na wiecu ukraińskim. Byli świadkowie tego zaangażowania: Eustachy Medyński i Michał Oleksiw. Ten Szczygielski nawpół pijany chciał się wedrzeć na salę. Zwołujący wiec, poinformowani, postawili wartę przy drzwiach w osobach Medyńskiego Eustachego i Michała Oleksiwa, nie chcą awanturnika wpuścić na salę, miesza się w tę sprawę policja i powiada: jakto, wiec jest publiczny i wejście dla każdego zezwolone, dlaczego on wejść nie może? Policja wzywa ich do puszczenia awanturnika na salę, gdy ci się nie chcą zgodzić, aresztuje obu. I starosta Goliński — warto, żeby p. Minister wysłuchał tego, ja operuję faktami — w Trembowli ukarał Medyńskiego 10-dniowym aresztem, a drugiego, Oleksiwa, ukarał 5-dniowym aresztem.</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#IwanZawałykut">Osobno wypada mi zająć się sprawami wołyńskiemi, t. zw. ziemiami wschodniemi, t. j, Wołyniem, Polesiem i Podlasiem. Tam wogóle nie obowiązują żadne przepisy prawne, a prawa, zagwarantowane przez Konstytucję, jak to już wspomniał p. poseł Ciołkosz, są wogóle w zawieszeniu. Istniejące prawne przepisy carskie o zgromadzeniach zniesione zostały w czasie rewolucji rosyjskiej i via facti, drogą praktyki wprowadzono inne przepisy. Następnie, kiedy były na terenach tego województwa władze ukraińskie, znowu inne przepisy obowiązywały, a z chwilą przyłączenia tych zapomnianych ziem do Polski zastosowano tam ustawę Sejmu Ustawodawczego, która obowiązywała i w Kongresówce. Tak było przez kilka lat. Gdy jednakowoż wiece poselskie nie podobały się ówczesnemu rządowi, wydał p. Ratajski rozporządzenie, wskrzeszające na terenach tych ziem przepisy carskie, zawieszające wogóle prawa obywatelskie mieszkańców na tych terenach. Nic też dziwnego, że panuje tam bezprawie, gdyż wogóle żadnych przepisów prawnych niema.</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#IwanZawałykut">Wniosek, który omawiam, wzywający Pana Ministra Spraw Wewnętrznych do cofnięcia okólnika co do tych ziem, wogóle nie prowadzi do celu.</u>
<u xml:id="u-52.25" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-52.26" who="#IwanZawałykut">Jeżeli bowiem nawet ten okólnik Składkowskiego przez obecnego Ministra zostanie cofnięty, jeżeli nawet uchwała wzywająca do cofnięcia go dziś przejdzie, nie wyjaśni i nie załatwi to kwestii tej na Wołyniu, gdzie i pod egidą obecnego ministra, jako wojewody wołyńskiego, podobne rzeczy się działy i była praktyka dawania zezwoleń na wszelkie wiece poselskie bez względu na ich formę.</u>
<u xml:id="u-52.27" who="#IwanZawałykut">Myślę wobec tego, że wniosek omawiany nie załatwi wogóle sprawy i zamiast tego wniosku i uchwały sejmowej, która będzie miała charakter iluzoryczny, gdyż wogóle niema pewności, czy i jaki minister to wykona — w ostatniej chwili dowiaduję się, że jest wydany jakiś okólnik, treści jego nie znam, ale przypuszczam, że nic się nie zmieni na terenie tych ziem, o których wspomniałem — wobec tego, czy nie lepiej byłoby, gdyby na porządek dzienny Sejmu wszedł projekt o zgromadzeniach, już w Komisji Konstytucyjnej uchwalony i znajdujący się w rękach referenta tej komisji, zdaje się p. Czapińskiego. Toby może wyjaśniło sytuację co do tych ziem. Ustawa ta bowiem załatwia w całości i kwestię wieców poselskich, i kwestię tę na terenie całego Państwa jednakowo reguluje. Mojem zdaniem lepiej byłoby wezwać Komisję Konstytucyjną, względnie jej referenta, do wniesienia tego projektu na Sejm, a Pana Marszałka należałoby prosić o prędkie postawienie tego projektu pod obrady.</u>
<u xml:id="u-52.28" who="#komentarz">(P. Diamand: Może Pan zgłosić rezolucję.)</u>
<u xml:id="u-52.29" who="#IwanZawałykut">Kwestia ta, mojem zdaniem, jest piekąca i dziwię się, dlaczego się ją odwleka, chyba po to, aby na t. zw. ziemiach wschodnich dalej hulała administracja bezkarnie i w nieodpowiedzialny sposób. Ponieważ żadne przepisy prawa nie obowiązują tam, więc nie można ich pociągnąć do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-52.30" who="#komentarz">(P. Chrucki: Chcą, aby był stan ex lex.)</u>
<u xml:id="u-52.31" who="#IwanZawałykut">Wszyscy starostowie w całej Wschodniej Galicji i na Wołyniu i na t. zw. ziemiach wschodnich...</u>
<u xml:id="u-52.32" who="#komentarz">(Głos: Przestań Pan się opiekować Wołyniem, damy sobie radę bez Pana.)</u>
<u xml:id="u-52.33" who="#IwanZawałykut">Zdaje mi się, że mam prawo przemawiać imieniem Wołynia, choćby według brzmienia Konstytucji, że poseł reprezentuje cały naród. Sam jestem Ukraińcem, a zdaje mi się, Turcy i Tatarzy tam nie mieszkają, więc czuję się tembardziej uprawniony.</u>
<u xml:id="u-52.34" who="#IwanZawałykut">Wszyscy starostowie dla zamaskowania swoich nadużyć mieli zawsze jedną odpowiedź na to wszystko, mianowicie, że posłowie ukraińscy są nielojalni i wszyscy bez wyjątku są antypaństwowcami.</u>
<u xml:id="u-52.35" who="#komentarz">(Głos: To jest słuszne.)</u>
<u xml:id="u-52.36" who="#IwanZawałykut">Jeżeli jednakowoż ta lojalność, czy nielojalność oceniana jest przez posterunkowego na wiecu, to Pan poseł daruje, ale taka kwalifikacja chyba nie powinna być podstawą do zezwolenia czy niezezwolenia. Podnoszono takie argumenty nawet wtedy, gdy na zebraniu omawiano czysto gospodarskie sprawy np.: osławioną gospodarkę starostów, ich spacery autami, pomimo tego, że dróg niema. Już niema starosty bez auta.</u>
<u xml:id="u-52.37" who="#komentarz">(Głos: A co Pan chce, żeby piechotą chodzili?)</u>
<u xml:id="u-52.38" who="#IwanZawałykut">Ma prócz tego dwie pary koni i zwykle motocykl. Krytyka więc jakakolwiek nawet spraw gospodarczych starosty była niedozwolona, a posterunkowi tak się już do tego zakazu przyzwyczaili, że nieraz można było od nich usłyszeć: Proszę panów, takie rzeczy wolno mówić w Sejmie, ale nie na wiecu, to nie jest dla chłopów, to dla Sejmu, to jest polityka.</u>
<u xml:id="u-52.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Poważne to nie jest, co Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-52.40" who="#IwanZawałykut">Chce Pan, żebym wymienił kilka nazwisk? (Ten sam głos na ławach B. B.: Prosimy.) Proszę mnie nie ciągnąć za język.</u>
<u xml:id="u-52.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bez odpowiedzialności może Pan wszystko mówić. Panowie nieraz wymieniają nazwiska nieprawdziwe.)</u>
<u xml:id="u-52.42" who="#IwanZawałykut">Panu się takie rzeczy nie trafiały i nie trafiają, wiem dobrze, ale mówię do innych kolegów, którzy są w podobnej sytuacji. Wierzę, że Pan wogóle nic nie wie o tych rzeczach.</u>
<u xml:id="u-52.43" who="#IwanZawałykut">W takiej sytuacji, rzecz jasna, była wykluczona wszelka działalność posłów ukraińskich wśród wyborców. Nie można było wykonywać obowiązków poselskich.</u>
<u xml:id="u-52.44" who="#komentarz">(Na ławach B. B, przerywania.)</u>
<u xml:id="u-52.45" who="#IwanZawałykut">Pan sobie żarty stroi, Panie Pośle, ale nam o życie chodzi. Wobec tego rzecz jasna, niemożliwy był jakikolwiek kontakt posłów z wyborcami i art. 21 Konstytucji co do spełniania obowiązków poselskich wogóle prawie u nas nie istniał. Administracja znów, korzystając z tego okólnika, przez cały czas załatwiała i załatwią do dziś dnia mimo zmiany ministra porachunki z posłami niemiłymi dla siebie.</u>
<u xml:id="u-52.46" who="#komentarz">(Głos: I będzie załatwiała.)</u>
<u xml:id="u-52.47" who="#IwanZawałykut">I będzie załatwiała.</u>
<u xml:id="u-52.48" who="#komentarz">(P. Diamand: To jest największa broń.)</u>
<u xml:id="u-52.49" who="#IwanZawałykut">Choć uchwała, którą Wysoki Sejm dziś chce przeprowadzić, nie prowadzi mojem zdaniem do celu, będziemy na nią głosowali. Jednak pozwolę sobie przedłożyć Wysokiemu Sejmowi rezolucję następującej treści: „Sejm wzywa Komisję Konstytucyjną do przedłożenia w ciągu dni 14 projektu ustawy o zgromadzeniach, uchwalonego jeszcze w marcu 1929 roku”.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Mochniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JózefMochniej">Wysoki Sejmie! Z związku z okólnikiem Ministra Składkowskiego oraz z jego zapewnieniem na Komisji Administracyjnej, że okólnik ten wydany jest specjalnie dla obrony posłów, gdyż, gdy posłowie nie zawiadamiają posterunku policji lub starostwa, to bywają narażeni na turbacje, względnie na pobicie — uważaliśmy, że ten okólnik był wydany specjalnie dla posłów B. B. i wierzyliśmy, że może będzie do nich stosowany. Jednak okólnik ten miał zupełnie inny charakter.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#JózefMochniej">Otóż chcę Wysokiej Izbie przytoczyć kilka przykładów z własnego doświadczenia. Kilkakrotnie zwracałem się do starostwa zgodnie z tym okólnikiem z zawiadomieniem o wiecu. Od starosty pow. chełmskiego mam trzykrotną odpowiedź napisaną na odwrocie: do P. Posła Mochniej a w Pawłowie, do P. Posła Mochniej a w Hrubieszowie i do P. Posła Mochnieja w Siedliszczach: „Odmawiam zezwolenia na odbycie wiecu pod gołem niebem ze względu na niebezpieczeństwo publiczne”. Postanowiłem sobie rozgrzeszyć się i nie posłuchać takiego rozporządzenia i urządziłem wiec w Siedliszczach, aby dowiedzieć się, jakie to było niebezpieczeństwo publiczne. Było kilka tysięcy ludzi, gdy zacząłem przemawiać. Policja z nałożonemi bagnetami rozpędzała ludność. Nic to nie pomogło. Straż ogniowa otrzymała rozkaz ze starostwa, aby na zgromadzonych lała wodę z sikawek. To też nic nie pomogło. Szoferzy samochodowi, a było ich 6, zaczęli trąbić, to też nic nie pomogło. 5 gospodarzy zostało aresztowanych przez policję, został spisany protokół, odesłano go do sądu grodzkiego, który skazał każdego na 35 zł. grzywny. Pytam się za co?</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#JózefMochniej">To jest wynik tego zakazanego okólnika. Dlaczego policja robiła to w całym powiecie?</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#JózefMochniej">Dlatego, że z B. B. w powiecie chełmskim jest dwóch posłów. To jest jeden fakt.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#JózefMochniej">Drugi fakt w Rohaniach, pow. zamojski, 5.000 ludności zgromadziło się na wiecu, zapowiedzianym przez nasze Stronnictwo Chłopskie, które stoi na gruncie państwowości polskiej, jak również i ja. 40 policjantów z nałożonemi bagnetami rozpędzało przez półtorej godziny zgromadzenie, zwołane w sprawie gospodarczej. Jednakże to nic nie pomogło. 23 chłopów zostało wiernych, zgromadzenie się odbyło, nikt nikomu głowy nie ściął i chłopi byli tak umiarkowani dla policji, że nawet jej nie poturbowali.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#JózefMochniej">W Knyszynie, w woj. nowogródzkiem, czy raczej białostockiem, na wiecu p. Sawickiego z naszego stronnictwa, który przemawiał do kilkuset zgromadzonych ludzi, w tym samym dniu przyszedł p. Łoś z Piasta, zaczął przemawiać, nie miał zezwolenia ze starostwa, wywiązała się bójka</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#komentarz">(P. Sawicki: Było dla mnie zezwolenie.)</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#JózefMochniej">pomiędzy chłopami i policją, policja dała 10 strzałów w powietrze i w dalszym ciągu strzelała z ostrych ładunków do spokojnej ludności, 8 chłopów zostało rannych. We Lwowie, gdzie było zezwolenie zwołania wiecu przez Stronnictwo Chłopskie naszego Prezesa za zaproszeniami, policjanci przyszli i stwierdzili, że wszyscy mają zaproszenia, jednak nic to nie pomogło i zaczęto chłopów po jednemu wynosić.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#JózefMochniej">Otóż proszę Wysokiej Izby, ten okólnik godzi w interesy Państwa. Jeżeli my, Stronnictwo Chłopskie, stoimy na gruncie państwowości polskiej, jeżeli nam taki okólnik zakazuje zwoływania wieców, to obywatele są bardzo zdemoralizowani tym okólnikiem i wtenczas wytwarza się taka atmosfera pomiędzy społeczeństwem a administracją; że pała do dnia dzisiejszego nienawiść. Jestem za tem, ażeby ten okólnik został wogóle zniesiony i żeby ustawa, która mówi o zgromadzeniach, była jak najrychlej uchwalona przez Wysoką Izbę.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JanStańczyk">Wysoki Sejmie! Omawiamy najsmutniejszy odcinek pomąjowych rządów, omawiamy okólnik, który jest w miniaturze charakterystyką zdemoralizowania całej administracji w Państwie pod rządami osławionego ministra Składkowskiego. Mnie się zdaje, że dopóki w Państwie nie znajdzie się siła, aby przywrócić poczucie praworządności wśród wojewodów, starostów i policji, to wszelkie okólniki, jakieby wydawali następni ministrowie, nic nie pomogą.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JanStańczyk">Albowiem ów osławiony okólnik nie był bezprawiem równem dla wszystkich posłów, dawał on wyraźne dyrektywy pp. wojewodom, starostom, policji, że nie należy za żadną cenę dopuszczać do wieców posłów stronnictw opozycyjnych, a natomiast należy robić wszystko, aby ułatwić odbywanie wieców posłów z Bezpartyjnego Bloku, partii rządowej.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości narodowych: Robić przyjęcia na koszt powiatu.)</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JanStańczyk">Jeżeli przyjrzymy się stosunkom w Państwie, zachowaniu się administracji od najwyższego dygnitarza do komisarza policji, to przyjdziemy do wniosku i kategorycznego stwierdzenia, że niema w Państwie wśród wojewodów ani starostów takiego, któregoby można nazwać stróżem prawa, ale że ci dygnitarze są agitatorami stronnictwa rządowego i że dla nich nie wola prawa, nie wola przepisów konstytucyjnych, ale wola posła z jedynki decyduje o wszystkiem, o ich zachowaniu się w stosunku do ludności i w stosunku do stronnictw opozycyjnych.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan sam się z tego śmieje.)</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JanStańczyk">Ja się nie śmieję, ja się smucę z tego powodu.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JanStańczyk">Bo jakże to, proszę Panów, wygląda w praktyce? Okólnik powiada, że my mamy obowiązek zgłaszania zgromadzeń na 3 dni przed terminem ich odbycia. Jeżeli taki poseł z opozycji z anielską cierpliwością przebywał przez wszystkie tarapaty i szykany pana starosty i dostał pozwolenie, to zawsze znalazł się sposób, znalazły się środki, ażeby zgromadzenie mimo to się nie odbyło. W praktyce dzieje się to tak, że panowie starostowie zorganizowali prawie we wszystkich powiatach, bojówki.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panie Pośle, niech Pan powie, czy Wy macie bojówki, czy nie?) Powiem o tem później.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan wskaże przykład, gdzie starosta ma bojówkę. Głos: Pan ze starostą radzyńskim rozbijał wiece poselskie. Głos: Tak, jak Pan umie rozbijać wiece, to nikt nie umie. Głos: Pan sam się śmieje z tego. Pan ani razu starosty nie usłuchał, wszystkie wiece Pan odbył mimo zakazu starosty. Głos: Przyjedź Pan do nas na wiec, to zobaczysz Pan, czy mamy bojówkę. Głos: Myśmy się nauczyli trochę od Was.)</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, we wszystkich powiatach zorganizowano bojówki, którym nadano różne pięknie brzmiące nazwy: Strzelec, Przysposobienie wojskowe, i tych bojówek używano urzędowo do rozbijania wieców opozycji.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Opowiedzcie, jak rozbijaliście w sandomierskim wiece, jakie bojówki były, że ani jednego wiecu nie było bez rozbicia.)</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#JanStańczyk">I my byliśmy świadkami, że bojówki pod osłoną policji i przy pomocy policji nasze wiece rozbijały, natomiast, kiedy zjawił się p. poseł z Jedynki, to nie tylko nie musiał zgromadzenia zwoływać, zgłaszać, uzyskiwać pozwolenia, ale nadto p. starosta uważał za swój urzędowy obowiązek to zgromadzenie mu zorganizować, dać mu do dyspozycji auto, ochronę policyjną, ażeby ludność zbyt czule go nie przywitała.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, gdy się popatrzy na stosunki i gdy te stosunki tak wyglądają, to nie wystarczy jakieś papierowe załatwienie tego problemu. Tu musi się nie tylko odwołać okólnik, tu musi się zmienić administrację od wojewody do starosty i jego zastępcy, bo ci panowie nie są urzędnikami Państwa, ale agitatorami jednego stronnictwa. Na ich miejsce muszą przyjść ludzie, którzy nareszcie także i w policji zrobią porządek, bo policja również przez nadużywanie jej do walki z ludnością, ze stronnictwami opozycyjnemi została kompletnie zdemoralizowana. Przytoczę tylko kilka przykładów, gdyż zda je mi się, że każdy z kolegów posłów bez względu na przynależność partyjną, o ile nie ma tego nieszczęścia, albo szczęścia, jak kto woli, należeć do obozu „Jedynki”, wie, co się w jego okręgu dzieje.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#JanStańczyk">Celem rozbijania zgromadzeń na wsi chwytano się bardzo dowcipnych sposobów. Tam, gdzie jest dobrze zorganizowana klasa robotnicza w ośrodkach przemysłowych, niezawsze wystarczała bojówka, bo robotnicy umieli niejednokrotnie unieruchamiać taką bojówkę i wówczas plan rozbijania zgromadzeń przy pomocy bojówki zawodził. Ale ze starostwa przychodziło dwóch panów: t. zw. zastępca starosty i referent. Referent był poto, żeby krzyczeć i przeszkadzać, a gdy referent starostwa zaczął krzyczeć na zgromadzeniu, to p. zastępca starosty rozwiązywał zgromadzenie, bo zakłócono na niem spokój.</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#JanStańczyk">Wie Pan co, gdybyśmy mogli z Panami rozegrać walkę bez ujemnych następstw dla społeczeństwa,</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#komentarz">(Głos na łowach B. B.: Chcielibyśmy tego.)</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#JanStańczyk">... gdybyśmy się mogli nie liczyć z interesem Państwa, tobyśmy całą tę czeredę, która się nazywa blokiem Jedynki, rozpędzili w ciągu 5 minut, nie pozostałoby po was ani śladu. Tylko niestety, tę walkę musielibyśmy stoczyć w społeczeństwie i mimowoli interesy społeczeństwa bardzo mocnoby na tem ucierpiały.</u>
<u xml:id="u-56.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Żebyście mogli, a nie chcieli, tak powiedzcie.)</u>
<u xml:id="u-56.19" who="#JanStańczyk">Kilka przykładów. W Zagłębiu Dąbrowskiem, gdzie klasa robotnicza przeżyła bardzo ciężkie czasy i przeżyje także sanację, zrobiono specjalne wysiłki, alby nas rozbić. Panowie komuniści stali się bardzo pożądanymi sprzymierzeńcami obozu Jedynki i na każdem zgromadzeniu szli solidarnie, ręka w rękę, przeciw nam. Każde zgromadzenie, które urządzaliśmy, zostawało nie rozbijane, bo na to zabrakło sił, ale w brutalny sposób, bez jakichkolwiek podstaw prawnych, rozwiązywane, wkraczała policja i masy robotnicze rozpędzała, a my nie chcąc dopuścić do rozlewu krwi, musieliśmy masy robotnicze uspakajać, aby same nie zaczęły sobie wymierzać sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-56.20" who="#JanStańczyk">Byliśmy świadkami i takich wypadków, jak, np. w Chrzanowie, gdzie sekretarz Związku Górników zwołał do własnego domu zgromadzenie członków Związku z legitymacjami. Zgromadzenie zgłoszono w starostwie, aczkolwiek to nie obowiązywało, ale i to zrobiliśmy, aby uniknąć jakichkolwiek pod tym względem nieporozumień. U miejscowego wójta kazano afisze ostemplować, że one są istotnie afiszami Związku Górników, Kiedy zgromadzeni zeszli się, zorganizowana szajka różnych mętów społecznych utrzymywana przez tamtejsze starostwo, zaczęła się do sali dobijać. I kiedy górnicy tych ludzi jako awanturników nie chcieli puścić na salę, albowiem zgromadzenie było zamknięte, było tylko dla członków, wówczas przyszedł komisarz policji i zażądał wpuszczenia tych panów.</u>
<u xml:id="u-56.21" who="#JanStańczyk">A kiedy i to nie pomogło, przyszła policja i razem na spółkę z tą bandą wywalili drzwi, zdemolowali lokal, pobili ludność. Kiedy już wyszli na ulicę, przywódca szajki stanął na baczność przed komisarzem policji i powiada: Panie komisarzu, dobrześmy to zrobili? Pan komisarz potwierdził i wszystko w porządku, nikogo za to nie pociągnięto do odpowiedzialności. Albo taki kwiatek, jak z Zawierciem. Urządzaliśmy tam szereg zgromadzeń i ludność Zawiercia była świadkiem niesamowitego zjawiska. Różnych kryminalistów, rzezimieszków...</u>
<u xml:id="u-56.22" who="#komentarz">(Głos na ławach prawicy: Pod wodzą nauczyciela miejscowego.)</u>
<u xml:id="u-56.23" who="#JanStańczyk">Policja pakowała na swoje policyjne samochody, tych rzezimieszków, rozbijaczy, pod wodzą tamtejszego nauczyciela, i rozsyłała ich na nasze zgromadzenia, aby te zgromadzenia rozbijali.</u>
<u xml:id="u-56.24" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, nic też dziwnego, że dożyliśmy tego rodzaju stosunków, że w Państwie u nas nie rozstrzyga prawo, ale zaczyna rozstrzygać prawo pałki, a niejednokrotnie kuli. Przecież, proszę Panów, to są zjawiska niesłychanie smutne, żeby na ulicach Warszawy strzelano do ludzi, żeby ludzie znani z tego, że kogoś zastrzelili, mogli swobodnie chodzić, bo przedtem zapisali się do B. B., albo do B. B. S. W Zawierciu zastrzelono naszego towarzysza robotnika: bandyta, który go zastrzelił, jest znany, chodzi jednak spokojnie, bo przedtem się zaasekurował przed konsekwencjami i zapisał się do B. B. S.</u>
<u xml:id="u-56.25" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Kłamie Pan, jest Pan zwykłym kłamcą i koniec.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Przywołuję Pana do porządku.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan Marszałek przywołuje mnie do porządku, kiedy ten pan w bezczelny sposób kłamie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JanStańczyk">Panie ekonomie, swoją fornalską kulturę może Pan stosować gdzieindziej, ale nie w Sejmie polskim.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan ma gorszą kulturę, bo Pan ma bandycką. Głos na lewicy: Uważajcie, boście teraz nie nietykalni.)</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#JanStańczyk">Jeszcze jeden przykład samowoli: zwołujemy do Lwowa konferencję delegatów związków ukraińskich, celem połączenia związków zawodowych ukraińskich ze związkami polskiemi. I cóż się dzieje? Na salę wpada banda pijanych łobuzów, na oczach policji zaczyna demolować lokal i kiedy my zaczynamy własnemi siłami na oczach tej policji bandę wyrzucać, policja wyrzuca nie awanturników, ale spokojnych delegatów, którzy przyjechali na konferencję celem załatwienia swoich spraw zawodowych. Kiedy z tego lokalu przenosimy się do innego, już zupełnie spokojnego, to p. starosta Klotz przysyła swoich urzędników i kilkunastu policjantów, z nakazem rozpędzenia konferencji.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(Głos: A co Pan mówił Niemcom na Pomorzu?)</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#JanStańczyk">Pan jest zwykły łobuz, co ja będę z Panem polemizował.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle! Proszę nie wprowadzać takiego tonu do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JanStańczyk">Jakże ja mogę na takie stajenne zachowanie się nie zareagować?</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Dobre serce p. Marszałka nie pozwala na odebranie głosu.)</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#JanStańczyk">Chciałbym, żeby tam byli koledzy posłowie i widzieli, jakie wrażenie ten gwałt policji wywarł na tych kilkudziesięciu delegatach. Miałem uczucie, że nas przeniesiono w dawne carskie czasy, kiedyśmy się musieli kryć z myślami, wówczas, gdy tacy panowie jak Kleszczyński całowali buty carów i cesarzy.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Kleszczyński podbiega do trybuny, za nim inni posłowie z Klubu B. B., z drugiej strony posłowie z P. P. S. Wielka wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#IgnacyDaszyński">Przerywam posiedzenie na 10 minut.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#IgnacyDaszyński">Muszę wyrazić wielkie ubolewanie i oburzenie, że p. Stańczyk nadużył wolności słowa z trybuny, jako mówca, i przywołuję go za to do porządku.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#IgnacyDaszyński">Czy p. Stańczyk ma jeszcze przemawiać?</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanStańczyk">Proszę Wysokiej Izby! Oceniając stan demoralizacji obecnej administracji w Państwie, nie możemy się zadowolić tylko cofnięciem wydanego okólnika, musimy od p. Ministra Spraw Wewnętrznych Józewskiego domagać się jasnej odpowiedzi — tej odpowiedzi oczekujemy my, oczekuje kraj. Pytamy, czy czuje się on na siłach, czy ma dość woli, aby smutną spuściznę po p. Składkowskim zlikwidować? Minister Spraw Wewnętrznych musi nie tylko odwołać nieprawny i nielegalny okólnik, ale także odwołać wszystkich starostów i wojewodów, którzy zostali wyznaczeni na te stanowiska nie przez ministra, nie do przestrzegania praw obywatelskich, ale przez prezydjum Bloku stronnictwa rządowego. Jak długo starosta, wojewoda i komisarz policji będzie widział swoją władzę nie w ministrze, ale w każdym z posłów ze stronnictwa rządowego, tak długo my w kraju nie zaprowadzimy ładu, ani praworządnych stosunków, będziemy coraz dalej upodabniali się do jakiejś barbarzyńskiej krainy, w której nie obowiązuje prawo, ale pałka, a niejednokrotnie kula. A ci, którzy tej pałki używają, którzy popełniają morderstwa, będą nadal chodzili bezkarnie.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S. Głos na ławach B. B.: Kto? Głos na lewicy: Jest wniosek, w którym wyliczamy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! Wśród dziwnych okoliczności toczy się dyskusja nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej. Nie tylko nie uczestniczy w tej dyskusji p. Minister Spraw Wewnętrznych, odpowiedzialny zresztą za wykonanie ustawy o zgromadzeniach, ale nawet widzimy, że Rząd niema swoich urzędowych obserwatorów, którzyby przebieg dyskusji notowali</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Stenogramy są.)</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#JózefPutek">i w pewnych momentach o wyniku dyskusji raporty Rządowi składali. Sprawdza się przysłowie, że mówi dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#JózefPutek">Słyszeliśmy z ust sprawozdawcy, że miał wyjść jakiś okólnik, który reguluje szczegółowo kwestię zgromadzeń poselskich. W tym względzie niema żadnego autorytatywnego wyjaśnienia i nie wiem czy słowa p. referenta polegają na informacji kronikarskiej wyjętej z czasopisma, czy też mają za sobą realną podstawę. W tych warunkach naprawdę trudno dyskusję prowadzić.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#JózefPutek">W związku z tą rozprawą pragnę zwrócić uwagę na parę momentów, które były podnoszone w toku debaty budżetowej z okazji rozpatrywania budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wykazano wówczas, że na pewnych terenach władze administracyjne stosują niedopuszczalną praktykę, mianowicie delegują na zgromadzenia nie tylko poselskie, ale wogóle przez wszystkich obywateli zwoływane komisarza zgromadzenia w osobie posterunkowego policji. Ci posterunkowi policji zasiadają przy stole prezydialnym uzbrojeni, kontrolując przebieg zgromadzenia, notując wywody mówców, raportują następnie o przebiegu zgromadzenia swoim władzom przełożonym. Ten stan rzeczy wywołuje anomalie. Trzeba zważyć, że niejednokrotnie trudno przychodzi posterunkowemu uchwycić treść i sens przemówienia, to też raporty fałszywe mnożą się zwłaszcza, jeżeli chodzi o zgromadzenia poselskie. Inwigilowanie tego rodzaju zgromadzenia przez posterunkowego, nieprzygotowanego do wysłuchiwania dyskusji politycznej, sprowadza te relacje bardzo często na manowce. Widzimy przykłady z życia wzięte, do jakich konsekwencji tego rodzaju stanowisko władz administracyjnych prowadzi.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#JózefPutek">Zdarzył się w pow. wadowickim w pewnej gminie wypadek zabawny, ale także i smutny dla pewnego obywatela, który zabierał głos na zgromadzeniu. Mianowicie krytykował postępowanie władzy administracyjnej i z 1896 r. za rządów Badeniego i atakował postępowanie ówczesnego starostwa. Tymczasem posterunkowy policji, wie wiedząc, kim był Badeni, zaraportował, że obecne starostwo sponiewierano i na tej podstawie starosta skierował raport do sądu, wytoczono obywatelowi dochodzenia karne, są one w toku i nie są jeszcze zakończone. Do takich następstw prowadzi wysyłanie posterunkowych w charakterze komisarzy zgromadzeń. Już policyjna Austria tę sprawę lepiej unormowała. W r. 1897 wydała specjalny okólnik do władzy administracyjnej, w którym poleciła inwigilować zgromadzenia, urządzane przez posłów i wszystkich obywateli, urzędnikom konceptowym, referendarskim. Dziś zmieniono te postanowienia, oddając całkowity nadzór nad zgromadzeniami policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#JózefPutek">Ponadto chcę zwrócić uwagę, że nasze władze policyjne nie znają wielu przepisów, dotyczących zgromadzeń. W szczególności na kursach, na których dokonywa się przeszkolenie urzędników administracyjnych i urzędników policyjnych, nie referuje się wcale najnowszego ustawodawstwa polskiego z zakresu zgromadzeń i stowarzyszeń. Istnieje lex Konopczyński, ustawa, która na terenie województw południowych uzgodniała przepisy ustawy o zgromadzeniach z Konstytucją polską. Na mocy tej ustawy stowarzyszeniom politycznym i niepolitycznym, które mają statuty zalegalizowane, wolno zwoływać zgromadzenie nawet publiczne bez zawiadamiania władzy. Tymczasem praktyka jest inna, aniżeliby to wynikać winno z treści ustawy, mianowicie władze administracyjne wogóle nie wiedzą o istnieniu takiej ustawy i wymagają od stowarzyszeń politycznych i niepolitycznych, aby zawiadamiały o każdem zgromadzeniu, względnie alby starały się o koncesję na urządzenie takiego zgromadzenia. Rzeczą Ministerstwa jest wniknąć w tę sprawę.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#JózefPutek">Sprawozdanie komisji, które zreferował p. Czyszewski, dotyczy okólnika nr. II 959/28 r. wydanego przez ministra Składkowskiego. Słyszymy, że jest jakiś inny okólnik. Oficjalnie Wysoka Izba i komisje sejmowe nic o tym okólniku nie wiedzą, dlatego też nasze uchwały nie mogą dotyczyć tego okólnika, którego wogóle nie znają, wiem, że tu obowiązującym jest okólnik p. Ministra Składkowskiego i obowiązkiem i prawem tej Wysokiej Izby jest wypowiedzenie się w sprawie tego okólnika. Nie sądzę, alby poglądom Wysokiej Izby rezolucje, przedłożone przez rządowe stronnictwo, całkowicie odpowiadały. Dlatego w związku z przebiegiem dyskusji pozwolę sobie nieco zmodyfikować ten wniosek i prosić Wysoką Izbę o uchwalenie następujących wniosków:</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#JózefPutek">„1) Sejm stwierdza, że okólnik nr. II 959/28 Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o zgromadzeniach poselskich i senatorskich jest niedopuszczalnym środkiem policyjnym, mającym na celu uniemożliwienie posłom i senatorom porozumiewania się z wyborcami,</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#JózefPutek">2) Sejm wzywa p. Ministra Spraw Wewnętrznych, aby okólnik nr II 959/28 cofnął”.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Milczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MarianMilczyński">Wysoki Sejmie! Prawdopodobnie w związku z p. 4 dzisiejszego porządku obrad ukazała się notatka w prasie o doniosłym okólniku w sprawie odbywania wieców przez posłów i senatorów, który miałby uspokoić umysły przedewszystkiem tych, którzy tak jaskrawe stanowisko zajmowali w dyskusji dzisiejszej. Okólniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czy też okólniki w ogólności, nie dają nam tego zapewnienia, ponieważ w praktycznej naszej pracy przekonaliśmy się, że okólniki dotyczące zgromadzeń nie tylko poselskich, ale zgromadzeń zrzeszeń i organizacyj gospodarczych, lub politycznych sięgają bardzo głęboko i przeważnie dosięgają tych niewinnych, którzy żadnego przestępstwa nie popełnili. Dlatego też, gdyby i ta notatka w prasie dzisiejszej miała być prawdziwą, nie przywiązujemy do niej znaczenia, ponieważ moi przedmówcy w dyskusji podnosili, jaką wagę miał okólnik, wydany w 1928 roku. Uważamy, że kwestię zgromadzeń poselskich załatwia Konstytucja, a kwestię zgromadzeń wogóle powinna załatwić ustawa o zgromadzeniach, która, choć już kilkakrotnie dyskutowana była i w komisji i na plenum Sejmu, niestety nie została ostatecznie załatwiona. Nie można dziwić się temu, że sprawozdanie referenta wzbudziło tak namiętną dyskusję, ponieważ sprawę zgromadzeń w życiu praktycznem odczuwamy bardzo dotkliwie, zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy nie tylko próbowano, ale faktycznie rozdzielono społeczeństwo polskie na dwa obozy, na dwie części; na część uprzywilejowanych i część nieuprzywilejowanych. Mamy przecież przykłady na terenie nawet organizacyj gospodarczych, nie mówiąc już o organizacjach politycznych — a dobitnym tego dowodem był zjazd Piasta w Poznaniu, którego ofiarą padł obecny na posiedzeniu Izby p. Nosek. Nie tak dawno, a mianowicie dn. 13 lutego podążyłem do Łodzi, na zawodowe zebranie robotników, którzy od 8 tygodni znajdują się w ciężkim kryzysie gospodarczym, podążyłem nie po to, ażeby burzyć i prowadzić robotników, jak kiedyś prowadzono ich pod mury fabryk i warsztatów do strajku, ale po to, ażeby ich uspokoić, Tymczasem mnie, jako jednego z założycieli organizacji zawodowej niepolitycznej i posła, starszy posterunkowy w towarzystwie kilku posterunkowych umundurowanych i nieumundurowanych zapytał, jakim prawem przychodzę na zebranie organizacji gospodarczej ja, jako poseł opozycyjny, jako poseł z N. P. R. prawicy? Zastrzegłem się, iż wiem, idąc na zgromadzenie organizacji gospodarczej, jak daleko sięga moje prawo jako czynnika organizacji gospodarczej i wiem dokąd mam się posunąć przy rozstrzyganiu spraw bardzo ważnych dla ruchu robotniczego.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#MarianMilczyński">Urzędnik, komisarz starostwa łódzkiego, nie zadowolił się tem, że jestem założycielem i czynnym członkiem, tylko telefonicznie musiał się porozumieć z panem starostą, czy wolno posłowi z NPR. przemawiać na zgromadzeniu zjednoczenia zawodowego polskiego. Po pewnym czasie przyszedł i oświadczył, że poseł może mówić, ale chciałby wiedzieć, co będzie mówił. Nie pańską jest to sprawą, ponieważ moją władzą, powiedziałem mu, jest Marszałek Sejmu. Niech Pan protokółuje. Antypaństwowcem nie jestem i wywrotowych żadnych rzeczy przedstawiać nie będę. Jeżeli Pan ma zażalenie na mnie, to niech Pan to zrobi do prokuratora, a nie przeszkadza nam tu na zebraniu zawodowem. Stwierdzam, że w zebraniu Zjednoczenia, gdzie było obecnych- 2.500 osób, było 80% zorganizowanych członków Zjednoczenia Zawodowego Polskiego.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#MarianMilczyński">Niedawno mieliśmy wybory do sejmików powiatowych w woj. poznańskiem i pomorskiem i tam także stwierdziliśmy taki fakt, że regulował porządek obrad starszy posterunkowy, ewentualnie urzędnik ze starostwa. Na nic mu była reprezentacja władzy organizacyjnej, czy politycznej, czy zawodowej; on był tym miarodajnym czynnikiem, który próbował dyktować nam, jakie my mamy postawić na porządku dziennym punkty do powzięcia uchwał. Nie tylko tem się nie zadowolił, ale wpadał gwałtownie, pytał się obecnego na zebraniu posła, czy ma odpowiednie prezydjum, czy ma sekretarzy, czy ma nawet ławników! Jeżeli tego nie było, stawiał wnioski i mieliśmy wypadki, że zebranie przedwyborcze, które posiadało na mocy prawa przywileje, próbowano nam rozwiązać i rozwiązywano. I dlatego nie można się dziwić, że w dzisiejszej dyskusji, która w myśl tego uspakajającego okólnika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie powinna być tak roznamiętniona, podnoszą się głosy protestujące. Chcielibyśmy, żeby te dwie kwest je: prawo posła, jego zebrania i sprawozdania poselskie, a także prawo zgromadzania się oraz zrzeszania było zagwarantowane nie tylko w Konstytucji, lecz i w ustawie o zgromadzeniach i o zrzeszeniach. Ja znam politykę niemiecką z czasów zaborczych, kiedyśmy walczyli ze słynnym artykułem kagańcowym o stowarzyszeniach. Nie będę mówił o tem, ponieważ panowie z B. B. gotowi są posądzić mnie, tak, jak posła Trąmpczyńskieigo, że sprzyjam Niemcom. Pamiętam czasy, kiedy nam rozbijano drzwi, ale pamiętam czasy z 13 lutego, kiedy wszystkie ganki i wejścia na zebranie narodowych robotników były obstawione patrolami policji polskiej. Dlatego nie możemy spokojnie na to patrzeć, ażeby obywateli dzielono na uprzywilejowanych i nieuprzywilejowanych. Uważamy, że dla Polski wszyscy pracowaliśmy i wszystko robiliśmy, cośmy mogli robić, ale nigdy zgodzić się na to nie możemy, ażeby w tej chwili miano nas rozdzielać na dwa obozy: uprzywilejowanych i nieuprzywilejowanych. I dlatego słusznie podkreślał przedmówca, że musimy starać się, ażeby to prawo obywateli było zagwarantowane raz w Konstytucji, a drugi raz w ustawie o zgromadzeniach i o zrzeszeniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Gawrylik.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JózefGawrylik">Proszę Panów! Rozpatrywana tutaj jednogłośna uchwala Komisji Administracyjnej jest wymownym dokumentem chwili. Dotyczy ona wniosku P. P. S., Wyzwolenia i Stronnictwa Chłopskiego o zniesieniu okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych, uzależniającego odbywanie wieców poselskich od zezwoleń władz administracyjnych. Okólnik ten, jaskrawo sprzeczny z postanowieniami rzekomo obowiązującej Konstytucji, ograniczający nietykalność poselską i prawa milionowych rzesz wyborców — wymierzony jest, rzecz oczywista, przeciw rewolucyjnemu obozowi robotniczo-chłopskiemu, przeciwko masom pracującym Białorusi, Ukrainy i całej Polski. Jeśli w praktyce władze administracyjne utrudniały niekiedy odbywanie wieców przez posłów socjalfaszystowskich, oraz ugody ukraińskiej i białoruskiej, to jasne, że czyniły to one nie z obawy przed p. p. posłami, lecz przed ich wyborcami, którzy coraz mniej wierzą ugodzie, coraz lepiej widzą jej polityczne oszustwo i coraz bardziej zdecydowanie wkraczają na drogę rewolucyjnej walki przeciw faszyzmowi.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#JózefGawrylik">Dopiero w okresie t. zw. rozgrywki Sejmu z rządem Świtalskiego, w czasie wzmożonych manewrów „opozycyjnych” — sejmowa „lewica demokratyczna”, t. zn. P. P. S., Wyzwolenie i Stronnictwo Chłopskie, wszczęła gwałt w sprawie wspomnianego okólnika faszystowskiego satrapy - ministra Składkowskiego, twierdząc, że jest on „jaskrawo sprzeczny” z Konstytucją, godzi w „demokrację”, „praworządność” i inne t. p. świętości. Teraz jednak po uchwaleniu głosami P. P. S. budżetu rządowi faszystowskiemu, po ostatniem głosowaniu całej opozycji wspólnie z B. B. przeciw wnioskowi Frakcji Komunistycznej o votum nieufności dla rządu Bartla dogadaliście się Panowie i w tej sprawie. Uchwała Komisji Administracyjnej, przyjęta jednogłośnie — to znaczy, zarówno głosami posłów PPS., Wyzwolenia i t. d., jak i B. B. — mówi już nie o wycofaniu bezprzykładnego okólnika faszystowskiego, lecz o złem jego stosowaniu i prosi Ministra o wydanie zarządzeń, zmieniających ten stan rzeczy.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#JózefGawrylik">Komisji chodzi więc o takie stosowanie kagańcowego okólnika, by jedynie i wyłącznie wiece posłów rewolucyjnej lewicy robotniczo-chłopskiej były rozwiązywane przez władze administracyjne, by rozpędzała je przy użyciu siły zbrojnej policja faszystowska. Domagacie się takiego stosowania okólnika, by Wasze wiece otaczane były wszelką możliwą opieką ze strony władz i pomocą policji przeciw „buntującym” się masom. Wy chcecie również zacieśnienia współpracy Waszych socjal-faszystowskich bojówek z policją faszystowską — w rozbijaniu wieców rewolucyjnych posłów i w „poskramianiu” niezadowolenia waszych wyborców.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#JózefGawrylik">Uchwała komisji mówi o wszystkiem, jak na dłoni. Uchwała ta dojdzie do wiadomości szerokich mas białoruskich, ukraińskich i polskich, otworzy oczy tym, którzy dotychczas nie przejrzeli Waszego oszustwa, którzy nie wkroczyli jeszcze na drogę zdecydowanej walki przeciw dyktaturze faszystowskiej i przeciw wszystkim jej socjal-faszystowskim i nacjonal-faszystowskim agentom.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#JózefGawrylik">Na naszych „dzikich polach”, na ziemiach białoruskich oraz na ziemiach ukraińskich Polesia i Wołynia przy zwoływaniu wieców stosuje się dotychczas głośne rozporządzenie komisarza ziem wschodnich Osmołowskiego, obowiązujące jeszcze z czasów wojny polsko-sowieckiej. W walce z ruchem wyzwoleńczym mas białoruskich i ukraińskich kacyk administracyjny ma u nas do wyboru: rozporządzenie wojenne lub okólnik faszystowski. Mając przed sobą dwie drogi: albo nic nie robić i być w porządku przed prawem, albo iść na wiec, chociaż niema zezwolenia, i być w porządku przed wyborcami — wybieraliśmy to drugie. Każda jednak nasza próba kończyła się na tem, że posłów bito, a nawet do nich strzelano. Dnia 1 maja r. ub. został pobity dotkliwie i poraniony pos. Dworczanin. Dnia 12 lipca ub. r. policjant Józef Popławski, przyodziany w cywilne ubranie strzelił posłowi Kryńczykowi w głowę i tylko przypadkiem pos. Kryńczyk nie został zabity, lecz lekko ranny. Następnie poseł Grecki dwukrotnie był poraniony przez policjanta kastetem w twarz. Na podstawie rozporządzenia Osmołowskiego władze nie zezwalają na zebranie nawet 10 osób w celu założenia kooperatywy lub kółka oświatowego.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#JózefGawrylik">Oto jakie jeszcze zebrania zaliczane są przez władze do „nielegalnych”.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#JózefGawrylik">Białoruski Klub Chłopsko-Robotniczy, jak i Klub „Sel.-Rob.” „Jedność”, nie posiada w Sejmie swojego lokalu. Nie mamy gdzie prowadzić swojej kancelarii, musimy się w czasie przerw tułać po korytarzach. Kilkakrotnie zwracaliśmy się do p. Marszałka z prośbą o udzielenie nam jakiegoś kąta w tym wielkim gmachu, który pochłonął tyle sum, płaconych przez ludność za podatki, krwawy grosz chłopów i robotników, jednak w tym gmachu wielkim nie mamy kąta dla swego klubu i dlatego zmuszeni byliśmy urządzić nasz sekretariat w Wilnie.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#JózefGawrylik">W tym to lokalu w dniu 25 sierpnia 1929 r. Białoruski Klub Chłopsko-Robotniczy odbywał posiedzenie z udziałem 10 sekretarzy powiatowych. W czasie tego posiedzenia wkroczyła policja z podkomisarzem policji śledczej Wasilewskim na czele, wszystkich sekretarzy aresztowano, przeprowadzono rewizję w lokalu klubu, zdemolowano go i zabrano wszystkie papiery. Po przetrzymaniu sekretarzy przez 2 tygodnie w areszcie prewencyjnym — mimo oświadczenia prokuratora, że nie znajduje on podstaw do wytoczenia im oskarżenia — starosta grodzki nałożył tym sekretarzom karę administracyjną po 2 miesiące aresztu. Wniosek nagły w tej sprawie został przez was, Panowie, odrzucony.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#JózefGawrylik">Ten sam Wasilewski, awansowany za opisane gwałty na komisarza, dokonał dnia 30 stycznia r. b. ponownego najścia na nasz sekretariat, aresztując personel i demolując całe urządzenie. Dwóch pracowników klubu — niepełnoletnich chłopców — zakuto w kajdany i poprowadzono przez miasto do więzienia.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#JózefGawrylik">Jednocześnie w związku z tem najściem, na terenie całej Białorusi Zachodniej dokonała policja masowych aresztowań. Zamknięto wszystkie nasze sekretariaty na prowincji, a sekretarzy aresztowano. Aresztowanych w barbarzyński sposób katowano i torturowano, zdzierano im z palców paznogcie i t. p.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#komentarz">(Głosy: Bajki.)</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#JózefGawrylik">Nie bajki. W Słonimie aresztowani zostali chłopi Lebiedzki i Mozol, bito i katowano ich laskami gumowemi, wlewano wodę do ust i nosa i zdzierano paznogcie.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#JózefGawrylik">Proszę pojechać do Słonima, ma Pan bezpłatny bilet, może Pan sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#JózefGawrylik">W dniu 15 lutego odbywał się we Lwowie legalnie zwołany drugi kongres partii „Sel.-Rob.-Jedność”. Po przywitaniu, wygłoszonem przez pos. tow. Greckiego z Białoruskiego Klubu Chłopsko-Robotniczego, obecny na sali przedstawiciel starostwa grodzkiego kongres rozwiązał, a uzbrojona policja, wkroczywszy na salę, wykonała to zlecenie w ten sposób, że trzymając karabiny za lufy z całej siły zaczęła bić kolbami po głowach. Sam komendant policji, stojąc na scenie teatru, bił ludzi butami w twarz. Oprócz tego policja, ustawiona na schodach od drugiego piętra aż do wyjścia, cały czas biła i kolbowała schodzących uczestników kongresu, przyczem pobito posłów Chama i Seniuka, pomasakrowano i poraniono wiele osób.</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#JózefGawrylik">A oto inny jeszcze świeży fakt, świadczący o szczególnej „opiece” władz policyjnych nad białoruskimi posłami chłopsko-robotniczymi. Jak wiadomo, w okręgu sandomierskim prowadzono niedawno akcję ponownych wyborów do Sejmu. W czasie tej akcji około 50 posłów różnych stronnictw ugodowych odbyło w tym okręgu wiece przedwyborcze — przy jawnem poparciu przez policje. A jednocześnie, gdy dnia 19 lutego r. b. udali się do miasta Zawichosta pow. sandomierskiego posłowie towarzysze Dworczanin i Grecki, chociaż wiec ich był zgłoszony, policja do urządzenia wiecu nie dopuściła, wymagając od posłów przedstawienia zezwolenia na wiec od wojewody, twierdząc, że właśnie w tych dniach wydane zostało przez władze nowe tego rodzaju rozporządzenie. Kiedy posłowie Dworczanin i Grecki na żądanie chłopów zaczęli jednakże przemawiać, policja tłum rozpędziła, bijąc i masakrując ludzi kolbami, przyczem 3 chłopów poraniono.</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#JózefGawrylik">Zresztą, cóż wy, Panowie, macie mówić o okólniku Ministra Składkowskiego, kiedy sami jesteście nie lepszy od tego czarnej pamięci popularnego satrapy faszystowskiego. Niedawno my i publiczność na galerii byliśmy świadkami, jak żandarmi z pod znaku PPS. swemi własnemi brudnemi rękami bili w Sejmie przedstawiciela robotników tow. Żarskiego za to, że on miał odwagę powiedzieć...</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy Pan nie sądzi, że to nie należy do ustawy o zgromadzeniach?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JózefGawrylik">Należy.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#IgnacyDaszyński">Mojem zdaniem — nie i proszę wrócić do tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#JózefGawrylik">Cóż dziwnego, że bije policja, kiedy wy biliście za to, że poseł ośmielił się powiedzieć to, co robotnicy myślą o wojnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle...!</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#JózefGawrylik">Przeciwko tego rodzaju brutalnym gwałtom zakładamy stanowczy protest.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę kończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#JózefGawrylik">Już skończyłem.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#JózefGawrylik">Te bezprzykładne gwałty dowodzą raz jeszcze, że masy pracujące białoruskie i ukraińskie postawione są w Polsce poza prawem. Dowodem tego — to wzmożenie represji, bicie naszych posłów za każdą próbę zetknięcia się ze swymi wyborcami. Dążeniem Waszem jest całkowite zduszenie oporu mas białoruskich, zdławienie ich wyzwoleńczej walki rewolucyjnej, oczyszczenie terenu przyszłych działań wojennych, stworzenie rezerwy mięsa armatniego dla wojny z Republiką Radziecką.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, wzywam Pana do porządku i odbiorę Panu głos, jeżeli pan będzie w ten sposób insynuował o wojnie. Proszę tego zaniechać.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#JózefGawrylik">W przygotowaniach tych niosą wydatną pomoc faszyści wszystkich narodowości, wśród nich p. p. Łuckiewicze i Ostrowscy, którzy wspólnie...</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#IgnacyDaszyński">Odbieram Panu głos, ponieważ Pan nie zastosował się do mojego wezwania.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#JózefGawrylik">Jedyną odpowiedzią na te gwałty...</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#IgnacyDaszyński">Odbieram Panu głos. Proszę zejść z trybuny.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#JózefGawrylik">Protestuję przeciw temu gwałtowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#IgnacyDaszyński">Niema Pan prawa. Wykluczam Pana na 3 posiedzenia. Proszę opuścić salę.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Wysoki Sejmie! Aż do czasu wejścia w życie ustawy konstytucyjnej marcowej istniał przepis ustawy z 1919 r. który w art. 6 o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego powiada, że mogą oni i bez pozwolenia i zawiadomienia władzy zwoływać zgromadzenia celem zdania sprawy z działalności sejmowej. Na tych zgromadzeniach przedstawiciele i organy władzy nie maj a prawa mieszać się do obrad. Taki przepis istniał aż do czasu wejścia w życie ustawy marcowej konstytucyjnej. Odpowiednik tego znajduje się w ustawie marcowej konstytucyjnej w art. 21, gdzie jest powiedziane: „Posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za swoją działalność w Sejmie, lub poza Sejmem, wchodzącą w zakres wykonania mandatu poselskiego, ani w czasie trwania mandatu, ani po jego wygaśnięciu. Za przemówienia i odezwania się tudzież manifestacje w Sejmie posłowie odpowiadają tylko przed Sejmem”. Sąd Najwyższy w orzeczeniu swojem uznał, że Konstytucja marcowa nie rozszerzyła, lecz raczej zwęziła nietykalność poselską w stosunku do ustawy z 1919 r. Z tego wszystkiego wynikałoby, że właściwie prerogatywy, należące się posłom co do zwoływania czy zameldowania zgromadzeń poselskich, nie należą do władz administracji ogólnej, lecz do kompetencji Sejmu, to znaczy, posłowie mogliby zgłosić zgromadzenie do odpowiedniej władzy administracji ogólnej, ale za swe czynności na zgromadzeniu, czy wiecu odpowiadają tylko przed Sejmem.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Komisja Administracyjna na posiedzeniu swojem uchwaliła treść przedstawionej tutaj Wysokiemu Sejmowi rezolucji, która wzywała Rząd do cofnięcia tego okólnika, który godził w prerogatywy ustalone dla członków Sejmu.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">W międzyczasie okólnik nowy, wydany przez p. Ministra, na wstępie mojego referatu poruszony, miał spowodować oświadczenie się p. Ministra. Niestety oświadczenia p. Ministra nie słyszeliśmy dotychczas, wobec tego Komisja Administracyjna uchwaliła rezolucję, którą tutaj Wysokiemu Sejmowi przedstawiam. Ja, jako sprawozdawca Komisji Administracyjnej, stanąć muszę na podstawie jej uchwały.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Wysoki Sejm raczy uchwalić rezolucję Komisji Administracyjnej, wzywającą do zmiany tego stanu rzeczy, który dotychczas istnieje. Aczkolwiek treść okólnika, który Minister obecnie wydał, nie jest nam znana, to jednakowoż miarodajna uchwała Komisji Administracyjnej spowodowała już te zmiany przez wydanie nowego okólnika, który istnieje, a do którego Wysoki Sejm, jak i Komisja Administracyjna zawsze może zająć stanowisko. Jako sprawozdawca Komisji podtrzymuję uchwaloną przez Komisję Administracyjną treść rezolucji, która brzmi:</u>
<u xml:id="u-84.4" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">„1) Sejm stwierdza, że Okólnik Nr II. 959/28 Min. Spraw Wewnętrznych o zgromadzeniach poselskich i senatorskich jest stosowany w sposób krępujący odbywanie tych zebrań i wieców,</u>
<u xml:id="u-84.5" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">2) Sejm wzywa p. Ministra Spraw Wewnętrznych do wydania zarządzeń, zmieniających ten stan rzeczy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć druk nr 656. Są dwie rezolucje. Poseł Putek proponuje zastąpić pierwszą rezolucję przez inny tekst, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#IgnacyDaszyński">„1. Sejm stwierdza, że okólnik Nr II. 959/28 Min. Spraw Wewnętrznych o zgromadzeniach poselskich i senatorskich jest niedopuszczalnym środkiem policyjnym, mającym na celu uniemożliwienie posłom i senatorom porozumiewania się z wyborcami”.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#IgnacyDaszyński">Będziemy głosowali nad poprawką p. Putka. Proszę Posłów, którzy są za tym tekstem rezolucji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została w tym tekście przyjęta.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#IgnacyDaszyński">Obecnie mamy rezolucję drugą. Jest propozycja p. Putka, ażeby uchwalić ją w następującem brzmieniu: „2. Sejm wzywa p. Ministra Spraw Wewnętrznych, aby okólnik Nr II. 959/28 cofnął”. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została przyjęta. Jest trzecia rezolucja posła Zawałykuta: „Sejm wzywa Komisję Konstytucyjną do przedłożenia w ciągu dni 14 projektu ustawy o zgromadzeniach, uchwalonego jeszcze w marcu 1929 r.”. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, i ta rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#IgnacyDaszyński">W ten sposób punkt ten został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję, abyśmy załatwili teraz dwa krótkie punkty, szósty i siódmy, ponieważ przy punkcie 5 jest spodziewana długa dyskusja, której nie moglibyśmy dziś skończyć. Proszę zatem p. posła Czyszewskiego o zreferowanie punktu 6, t. i. sprawozdania Komisji Skarbowej o wnioskach postów Czyszewskiego, Pacholczyka i in. w sprawie zlikwidowania podatku dochodowego, płaconego przez urzędników komunalnych na rzecz związków komunalnych (druki nr 164, 47 i odbitka nr 104).</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Wysoki Sejmie! Dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej urzędnicy państwowi zostali zwolnieni z płacenia dodatku do państwowego podatku dochodowego na rzecz komun. Ponieważ urzędnicy komunalni są płatni na tych samych zasadach, co urzędnicy państwowi, a równocześnie urzędnicy komunalni, otrzymawszy swoją pensję z dochodów kas miejskich, płacić mają ten podatek na rzecz związków komunalnych, uważam za stosowne i sprawiedliwe przedstawić Wysokiemu Sejmowi, że Rząd zapomniał zastosować do urzędników komunalnych, którzy pobierają uposażenie nie ze Skarbu Państwa, ale z kas komunalnych, zwolnienia z dodatku do podatku dochodowego, które przysługuje urzędnikom państwowym. Dlatego, zgodnie z postanowieniem większości komisji i prawie wszystkich klubów, aby sprawiedliwości uczynić zadość, należy urzędnikom komunalnym poczynić pewne ulgi, bo jeżeli stosuje się ulgi podatkowe względem jednych urzędników, to należy względem drugich tę samą miarę zastosować. Proszę zatem Wysoki Sejm o przyjęcie tekstu ustawy w brzmieniu, przedstawionem przez komisję z wykreśleniem wiersza ostatniego art. 3. Proszę również Wysoki Sejm o zmianę nagłówka ustawy, mianowicie, aby nagłówek ten brzmiał: „Ustawa w przedmiocie zniesienia pobieranego od urzędników komunalnych dodatku od państwowego podatku dochodowego na rzecz związków komunalnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć druk nr 47. P. sprawozdawca zgłosił poprawkę, by w tytule ustawy po wyrazie „zniesienia” wstawić słowa: „pobieranego od urzędników komunalnych”, a końcowe wyrazy: „dla urzędników komunalnych” skreślić. Prócz tego Komisja skreśliła ostatni wiersz art. 3. Innych poprawek niema. Art. 1, 2 i 3 oraz napis uważam za przyjęte. Ustawa więc w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#komentarz">(P. Czyszewski: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#IgnacyDaszyński">P. sprawozdawca proponuje trzecie czytanie. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, proszę o powstanie. Stoi większość, ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zamianie parceli państwowej na część parceli Pomorskiego Związku Komunalnego w Starogardzie (druk nr 389 i odbitka nr 104).</u>
<u xml:id="u-87.4" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p. Czyszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#KazimierzLudwikCzyszewski">Wysoki Sejmie! Rząd wystąpił z projektem ustawy o zamianie parceli państwowej na część parceli Pomorskiego Związku Komunalnego w Starogardzie. Proszę, ażeby Wysoki Sejm zechciał przyjąć tę ustawę, jednomyślnie uchwaloną na komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał, poprawek żadnych nie zgłoszono. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy o zamianie parceli państwowej na część parceli Pomorskiego Związku Komunalnego w Starogardzie, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#komentarz">(P. Czyszewski: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#IgnacyDaszyński">Jest wniosek o trzecie czytanie. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#HenrykRosmarin">Wniosek p. Brzezińskiego i kol. z klubu N. P. R. w sprawie pokrzywdzenia w zarobkach robotników w Zakładzie Państwowym w Inowrocławiu — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#HenrykRosmarin">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów z projektem ustawy o sprzedaży gruntu państwowego — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#HenrykRosmarin">Wniosek posłów klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” w sprawie zryczałtowania podatku przemysłowego od obrotu od transakcji kupna-sprzedaży zwierząt rzeźnych, mięsa i przetworów mięsnych na giełdach krajowych, a udowodnionych kartami umów giełdowych, spisanemi przez przysięgłych maklerów giełdowych — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#HenrykRosmarin">Wniosek posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie zakazu wwozu jabłek zagranicznych do kraju — do Komis j i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#HenrykRosmarin">Wniosek p. Zalewskiego i kol. z Klubu Narodowego w sprawie popierania polskiej floty handlowej — do Komisji Morskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Szczepańskiego i tow. z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie” w sprawie nadużyć, popełnianych przez starostę w Oświęcimiu.</u>
<u xml:id="u-92.1" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Rasnera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niepowoływania na członków komisji szacunkowych rzemieślników Żydów.</u>
<u xml:id="u-92.2" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Pluty i kot z klubu Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie nielegalnego postępowania Dyrekcji Robót Publicznych przy Urzędzie Wojewódzkim we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-92.3" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja posłów z klubu Ukraińskiego Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia do pp. Prezesa Rady Ministrów, Ministrów Reform Rolnych oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie niewłaściwego postępowania Państwowego Banku Rolnego względem mieszkańców przedmieścia miasta Dubna „Nowe Miasto” na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-92.4" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. dr. O. Kohuta i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie niewypłacania przez Fundusz Bezrobocia w Stanisławowie zasiłków dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-92.5" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. ks. Krayczyrskiego z Niemieckiego Klubu parlamentarnego i innych do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wydalenia z granic Rzeczypospolitej zakonnika ks. Eymaela przez starostwo w Świętochłowicach.</u>
<u xml:id="u-92.6" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Dzięgielewskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezdrowych stosunków w policji państwowej w Pińsku.</u>
<u xml:id="u-92.7" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Komunikacji w sprawie bezprawnego przeniesienia z Zagórza Piotra Secha, st. asesora w Zagórzu.</u>
<u xml:id="u-92.8" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie urzędowania naczelnika gminy w Nienowicach, pow. jarosławskiego.</u>
<u xml:id="u-92.9" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Łosia i kol. z klubu P. S. L, „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie bezpodstawnego wymiaru podatku dochodowego Antoniemu Kitlasowi ze wsi Pogorzałki, pow. białostockiego.</u>
<u xml:id="u-92.10" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja p. Łosia i kol, z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie niesłusznego wymiaru podatku dochodowego Stanisławowi Oblizajkowi ze wsi Kępina, pow. końskiego.</u>
<u xml:id="u-92.11" who="#HenrykRosmarin">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do pp. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrów Skarbu i Sprawiedliwości w sprawie stanowiska, zajętego przez Prokuratorię Generalną Rzeczypospolitej Polskie; i Urząd Prokuratorski przy Sądzie Najwyższym w procesie o zwrot mienia powstańców, skonfiskowanego przez rząd carski za udział w powstaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu zapisał się w sprawie oświadczenia p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#JanStańczyk">Wysoka Izbo! Prowokowany stale okrzykami przez p. pos. Kleszczyńskiego, dałem się porwać do wyrażenia, że tacy jak Kleszczyński całowali buty cesarzy i carów. Rzucając ten okrzyk, nie miałem na myśli osobiście p. pos. Kleszczyńskiego, ale te sfery, do których on należy. Przepraszam p. Kleszczyńskiego, tem więcej, że już potem dowiedziałem się, że on osobiście służył w legionach.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#komentarz">(P. Mackiewicz.</u>
<u xml:id="u-94.2" who="#JanStańczyk">Co to znaczy te sfery, do których on należy?!</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w piątek 28 lutego o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#IgnacyDaszyński">1. Pierwsze czytanie projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-95.2" who="#IgnacyDaszyński">a) o sprzedaży gruntów państwowych, znajdujących się w użytkowaniu Liceum Krzemienieckiego (druk nr 735);</u>
<u xml:id="u-95.3" who="#IgnacyDaszyński">b) o koncesjach na koleje znaczenia miejscowego i koleje miejskie (druk nr 736);</u>
<u xml:id="u-95.4" who="#IgnacyDaszyński">c) o sprzedaży nieruchomości państwowej w Warszawie (druk nr 738);</u>
<u xml:id="u-95.5" who="#IgnacyDaszyński">d) w sprawie zmiany ustawy o opłatach stemplowych (druk nr 739).</u>
<u xml:id="u-95.6" who="#IgnacyDaszyński">2. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Wełykanowicza w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o stosunkach służbowych nauczycieli (Dz. U. R. P. Nr 92 poz. 530) w brzmieniu, ustalonem rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 15 lipca 1927 r. (Dz. U. R. P. Nr 67 poz. 592) (druki nr 637 i 30). Sprawozdawca poseł Kornecki.</u>
<u xml:id="u-95.7" who="#IgnacyDaszyński">3. Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji III protokółu dodatkowego do Konwencji Handlowej z dnia 23 kwietnia 1925 r. między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Pradze dnia 9 lutego 1928 r. (druk nr 226). Sprawozdawca poseł A. Pragier.</u>
<u xml:id="u-95.8" who="#IgnacyDaszyński">4. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie uzupełnienia prowizorium budżetowego na czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r. (druk nr 588 i odbitka nr 108). Sprawozdawca poseł J. Kornecki, 5. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciach rachunkowych za rok 1925 oraz o uwagach Najwyższej Izby Kontroli do tychże zamknięć (druk nr 749). Sprawozdawca poseł J. Jankowski.</u>
<u xml:id="u-95.9" who="#IgnacyDaszyński">6. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku Zw. P. P. S. w sprawie zbadania sprawy istnienia podsłuchu telefonicznego (druk nr 650 i odbitka m 102), Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-95.10" who="#IgnacyDaszyński">7. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku Klubu Parlamentarnego „Wyzwolenie” i Zw. P. P. S. o wydelegowanie Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do zbadania sprawy budowy gmachów dla Dyrekcji Kolei Państwowych w Chełmie (druk nr 446 i odbitka nr 102), Sprawozdawca poseł A. Kuryłowicz,</u>
<u xml:id="u-95.11" who="#IgnacyDaszyński">8. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6lutego 1928 r„ zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. U. R. P, Nr 12 poz. 93) w brzmieniu ustawy z dnia 4 marca 1929 r. (Dz. U. R. P. z r. 1930 Nr 5 poz. 43) (druk nr 677 i odbitka nr 109). Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-95.12" who="#IgnacyDaszyński">9. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłanki Praussowej i tow. z Klubu P. P. S. (dawna Frakcja Rewolucyjna), zmieniającym ustawę z dnia 11 kwietnia 1924 r. o ochronie lokatorów (Dz. U. R. P, Nr 39 poz. 406) i ustawę z dnia 28 listopada 1928 r. (Dz. U. R. P. Nr 100 poz. 894) (druk nr 421 i odbitka nr 108). Sprawozdawca poseł Pużak.</u>
<u xml:id="u-95.13" who="#IgnacyDaszyński">10. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach posła A. Czapskiego i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego i klubu parlamentarnego „Wyzwolenie” w sprawie ostatecznego zlikwidowania b. kas gminnych pożyczkowo-oszczędnościowych i dokonania rozrachunków z ich wierzycielami (druk nr 295 i 477 oraz odbitka nr 110), Sprawozdawca poseł J. Karwan.</u>
<u xml:id="u-95.14" who="#IgnacyDaszyński">11. Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku posłów Langera, Liebermana, Hartglasa i in. w przedmiocie ustawy o uchyleniu ograniczeń wyznaniowych i narodowościowych (druk nr 479 i odbitka nr 109). Sprawozdawca poseł H. Lieberman.</u>
<u xml:id="u-95.15" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie na ostatnim punkcie są trzy wnioski nagłe, które chciałbym postawić na najbliższem posiedzeniu, przynajmniej dwa z nich, jako wymagające tego ze względu na czas pracy Wysokiej Izby, Chodzi mi tylko o to, czy możliwe jest w ciągu 48 godzin wydrukowanie tak olbrzymiego operatu, jaki tutaj mamy. Z tem tylko zastrzeżeniem zapowiadam, że postawię na końcu najbliższego posiedzenia, jako punkt 12 wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, klubu parlamentarnego „Wyzwolenie”, klubu Stronnictwa Chłopskiego, klubu parlamentarnego P. S. L. „Piast”, klubu parlamentarnego N. P. R., Ukraińskiego Klubu sejmowego, Koła Żydowskiego, klubu Ukraińskiej Socjal-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji, Niemieckiego Klubu parlamentarnego, w sprawie załatwienia przez Sejm ustaw samorządowych regionalnych (druk nr 746).</u>
<u xml:id="u-95.16" who="#IgnacyDaszyński">Dalej wniosek nagły Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie zbrojnego napadu 30 osób, członków t. zw. P. P. S, Frakcji Rewolucyjnej, na uczestników zabawy Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego (TUR) w Pińsku (druk nr 747).</u>
<u xml:id="u-95.17" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły Związku P. P. S. w sprawie zbrodniczej i grożącej życiu i bezpieczeństwu publicznemu akcji zbrojnych band, dokonywujących napadów na przeciwników politycznych (druk nr 748).</u>
<u xml:id="u-95.18" who="#IgnacyDaszyński">Czy jest jaka dalsza propozycja? Niema.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#KazimierzPużak">Czy nie możnaby wniosku o eksmisję lokatorów przesunąć?</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#IgnacyDaszyński">Myślę, że zrobimy to na posiedzeniu w miarę rozwoju dyskusji, która przynosi, jak widzimy to dzisiaj, wiele niespodzianek.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>