text_structure.xml
184 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 39 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 40 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Róg. Listę mówców prowadzi p. Róg.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: ks. Kunicki, Leszczyński, Ładyka, Moritz, Potworowski, Stadnicki, Tabor i Wysłocki.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Udzielam urlopu posłom: Kamińskiemu, Leśniewskiemu i dr. Wiśniewskiemu na 1 dzień, Boczoniowi i Ciszakowi na 2 dni, Dąbrowskiemu (P. S. L. Piast), Mianowskiemu i Pawłowskiemu na 3 dni, Janowi Kwiatkowskiemu na 4 dni, Towarnickiemu na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Reich na 8 dni, Rzepecki na 9 dni, Kierzkowski, Łoś i Jakub Madej na 10 dni, Jędrzejewicz na 3 tygodnie, ks. Czuj na 1 miesiąc, Franz na 6 tygodni. Nie słyszę protestu. Uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Zwrócony przez Komisję Komunikacyjną wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie wypłacenia miesięcznego 15% dodatku do płac robotnikom, zatrudnionym przez kierownictwo przebudowy węzła warszawskiego (druk nr 378) przekazuję Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1929/30 (druk nr 400) musi być odłożony do dalszego ciągu posiedzenia, ponieważ nie mogę jeszcze dostarczyć druków, które w ciągu godziny nadejdą.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 2: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie rękojmi bezpieczeństwa i utrzymania pokoju (odbitka roneo nr 48 i druk nr 314) również spada z porządku dziennego, ponieważ prezes Komisji Spraw Zagranicznych w imieniu komisji zwrócił się do mnie z prośbą, aby z powodu choroby p. Ministra Spraw Zagranicznych odroczyć traktowanie punktu 2 do jednego z dalszych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy zatem do punktu 3: sprawozdania Komisji Skarbowej o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 1 lipca 1925 r. o opodatkowaniu wina i miodu syconego (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 75, poz. 525). Odbitka roneo nr 51 i druk nr 185). P. Langer jako sprawozdawca ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Komisja Skarbowa, rozpatrując wniosek Klubu Ukraińskiego, dotyczący wytwórczości wina owocowego i miodu syconego, doszła do wniosku, iż należy ustawę z dnia 1 lipca 1925 r. o opodatkowaniu wina i miodu syconego znowelizować Ustawa ta reguluje wytwórczość, jeżeli chodzi o zakłady ściśle przemysłowe i rozciąga należytą kontrolę w myśl art. 11, 12, 13 i 14. Rozporządzenie do tej ustawy z dnia 19 sierpnia 1925 r. również zaleca, aby kontrolę nad wytwórczością wina owocowego oprzeć na podstawach rozporządzeń odnoszących się do browarów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AntoniLanger">Na Komisji Skarbowej podkreślano, iż w odniesieniu do przedsiębiorstw ściśle przemysłowych wyżej wzmiankowana ustawa jest słuszna, natomiast w odniesieniu do drobnych wytwórców win owocowych, którzy domowym sposobem z własnych sadów przetwarzają owoce, stosowanie środków kontroli, które są słuszne w odniesieniu do przedsiębiorstw, jest zbędne i szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AntoniLanger">Również na Komisji Skarbowej stwierdzono, że urzędy akcyz i monopoli traktują każdego drobnego wytwórcę win owocowych jako przemysłowca, posiadającego jakoby wytwórnię, prowadzoną na sposób przemysłowy. Ponieważ nad przedsiębiorstwami przemysłowemi, w myśl ustawy z dnia 1 lipca 1925 r., rozciąga się ostrą kontrolę, z tej też racji urzędy akcyzowe, nie przewidując w tej ustawie tego domowego przemysłu, stosują rygorystycznie wspomniane środki kontroli i w ten sposób zabijają wytwórczość drobnych rolników i osadników.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AntoniLanger">Na Komisji Skarbowej przedstawiciele Rządu przyznali słuszność co do środków kontroli w odniesieniu do przetwórców win, jako przedsiębiorstw, stwierdzając jednocześnie, że tu nie chodzi o środki fiskalne podatkowe, albowiem na wina owocowe jest nałożony minimalny podatek, zaledwie 20 groszy od litra. Rząd zmierza w tyra kierunku, aby popierać tę wytwórczość krajową, aby w ten sposób zmniejszyć import przywożonych win, co oczywiście ma dość duże znaczenie, jeśli chodzi o bilans handlowy.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AntoniLanger">Rozpatrując powyższe zagadnienie, Komisja Skarbowa stwierdziła, iż stosowanie tych rygorystycznych środków kontroli jest słuszne, jak powiedziałem, w odniesieniu do przedsiębiorstw przemysłowych. Natomiast nie jest rzeczą wskazaną, aby te środki kontroli, w postaci sprowadzanych drogich aparatów, były stosowane do drobnych wytwórców i rolników, prowadzenie bowiem tego przemysłu domowego jest gospodarczym postępem i jakby zapoczątkowaniem uprzemysłowienia rolnictwa. Dlatego też trzeba przez pewne ulgi umożliwić tę wytwórczość, Z powyższych względów Komisja Skarbowa doszła do wniosku, iż należy znowelizować art, 16, który przewiduje pewne ulgi i uchyla omawiane środki kontroli nad wytwórcami, którzy domowym sposobem produkują wina owocowe z własnych sądów, umożliwiając im produkowanie do 500 litrów rocznie wina owocowego, dzięki czemu zmniejszy się nawet pijaństwo w Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AntoniLanger">Dlatego też Komisja Skarbowa przedkłada Wysokiej Izbie do uchwalenia nowelę do ustawy o opodatkowaniu wina i miodu syconego w tem brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AntoniLanger">Art. 1. Do art. 16 ustawy z dnia 1 lipca 1925 r. o opodatkowaniu wina i miodu syconego (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 75, poz. 525 z roku 1925) doda je się ustęp w następującem brzmieniu: „oraz domowych wytwórni win owocowych i miodu syconego, prowadzonych dodatkowo jako przemysł domowy przez rolników i sadowników, którzy przetwarzają z własnego gospodarstwa owoce i miód, a nie produkują więcej jak 500 litrów rocznie.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#AntoniLanger">Art. 2. Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#AntoniLanger">Art. 3. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#AntoniLanger">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie powyższej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu Grodyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSkarbupGrodyński">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, przedłożony w sprawozdaniu Komisji Skarbowej, dotyczy kwestii, która była przedmiotem sprzeciwu ze strony Rządu na Komisji Skarbowej, a która wynikła z wniosku Klubu Ukraińskiego, zmierzającego do ułatwień w zakresie kontroli produkcji wina i miodu, a tymczasem przekształciła się na samej komisji w bardzo szybki sposób w drugiem i trzeciem czytaniu na projekt, uwalniający od podatku 500 litrów produkcji wina i miodu, podczas gdy według dzisiejszej ustawy w tym względzie obowiązuje przepis, zwalniający tylko 50 Itr. od podatku. Oczywiście wyrób 500 Itr. nie może być uważany za produkcję domową, a więc nie może być uważany za produkcję, która powinna nie podlegać ani kontroli, ani podatkowi, Wprowadzenie takiego przepisu spowoduje niebezpieczne następstwa dla Skarbu Państwa, który może być narażony na nadużycia, związane z tego rodzaju produkcją już dużą, pozwalającą przecież na utrzymanie prawie małych fabryczek, bo przy braku kontroli nie da się nigdy zapewnić granicy: niekontrolowana produkcja 500 Itr. może dojść do 1.000 i tak znaczna produkcja będzie się całkowicie uchylać z pod kontroli Rządu. Z drugiej strony tego rodzaju postanowienie ma wpływ także niekorzystny na rozwój produkcji win krajowych, stwarzając nielojalną konkurencję w stosunku do obiektów opodatkowanych, Z tego powodu wniosek ten pragnie Rząd poddać jeszcze raz szczegółowej dyskusji w Komisji Skarbowej, zwłaszcza, że obecny projekt był uchwalony inaczej, niż brzmiał pierwotny wniosek, a Rząd nie miał sposobności szczegółowo tej rzeczy w Komisji Skarbowej omówić. Wobec tego proszę, aby Wysoki Sejm raczył projekt powyższy odesłać do Komisji Skarbowej dla ponownego rozpatrzenia i uzgodnienia z Rządem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! P. przedstawiciel Rządu podkreślił, że chodzi tu o stronę fiskalną, ażeby nie uchylać podatku spożywczego. Muszę tu zaznaczyć, że Komisja Skarbowa brała te wszystkie względy pod uwagę tembardziej, że przedstawiciel Ministerstwa Skarbu orzekł, że podatek, płynący z opodatkowania win owocowych, jest minimalny, albowiem podatek wynosi 20 groszy od 1 litra. Zarówno wnioskodawcom, jak i Komisji Skarbowej nie chodzi o to, ażeby znieść kontrolę, która jest przewidziana w tej ustawie w art. 11, 12 i 13, a dotyczy przedsiębiorstw przemysłowych. Najlepszym tego dowodem, że nawet przedstawiciel Rządu zgodził się, ażeby 100 litr, zwolnić od podatku.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AntoniLanger">Przedstawiciel klubu B. B, zgodził się na 300 Itr., Klub Ukraiński wysunął propozycję 1000 Itr., ja jako referent zaproponowałem 500 litrów</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Głos: Krakowskim targiem.)</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#AntoniLanger">i Komisja Skarbowa w swojej większości zgodziła się na wymiar tego częstochowskiego targu, że ma być 500 Itr, Dlatego nowelizując tę ustawę, ja jako referent nie uczyniłem w myśl wnioskodawców, żeby nowelizować art. 3, gdzie chodzi o zwolnienie od podatku, ale wniosłem nowelę do art. 16, żeby uchylić kontrolę, bo przecież trudno wymagać od drobnych rolników i sadowników, którzy domowym sposobem wytwarzają te wina, aby w myśl art. 11 w ciągu 14 dni zawiadamiali władze urzędowe, żeby przedkładali plan i opis swojego przedsiębiorstwa, żeby weryfikowali zakład, żeby wszystkie naczynia przeznaczone do wyrobu i przechowywania napojów były wykazane, żeby aparaty były sprawdzone. Przecież jeżeli władze akcyzowe w ten sposób odnoszą się do drobnych rolników, to mamy w życiu taki rezultat, że ta domowa produkcja z punktu jest zabijana. Z jednej strony organizacje rolnicze rozpoczęły wielką propagandę w kierunku przetwarzania owoców na wino owocowe, co nie jest obojętne dla zdrowotności! kraju oraz uprzemysłowienia rolnictwa, a z drugiej strony urzędy akcyzowe odrazu z punktu zabijają tę produkcję. Jako przykład może posłużyć pow. słupecki na Kujawach, gdzie jest olbrzymią ilość sadów. Centralny związek kółek rolniczych urządził specjalne kursy, jak każdy rolnik winien na swój własny użytek wina owocowe wytwarzane. Skutek jest taki, że jeżeli rolnik zaczął wytwarzać, to urzędnik akcyzowy chodził od chałupy do chałupy w celu skontrolowania, ile poszczególny rolnik wytworzy wina. Otóż rygorystyczne stosowanie środków kontroli jest może słuszne, gdy chodzi o przedsiębiorstwa, ale nie należy niemi zgóry zabijać produkcji domowej, przemysłu ludowego, Boć przecież jeżeli Ministerstwo Przemysłu i Handlu i Ministerstwo Skarbu otacza opieką tak zwany przemysł ludowy, tak, że ci którzy, go uprawiają, są zwolnieni od podatku przemysłowego, to tembardziej, przetwarzanie owoców z własnych sadów powinno być popierane, a pozostawienie status quo ante będzie z wielką szkodą dla produkcji, zwłaszcza ludności małorolnej, która prowadzi gospodarstwo sadownicze, będzie również szkodliwe ze względów ściśle zdrowotnych. Wysoka Izba sama przyzna, że stokroć jest lepiej, ażeby lud umiał przetwarzać swoje własne owoce na wino, niż aby się zapijał i rozpijał wódką i rujnował swoje gospodarstwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Przedstawiciel Rządu wnosi o odesłanie tej sprawy do komisji. Proszę Panów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Biuro ma wątpliwości, musi nastąpić głosowanie za pomocą przejścia przez drzwi. Proszę Panów, którzy są za odesłaniem do komisji, ażeby przeszli przez drzwi z prawej strony, ci zaś, którzy są przeciw odesłaniu, ażeby przeszli przez drzwi z lewej strony.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu,)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#IgnacyDaszyński">Rezultat głosowania jest następujący: za wnioskiem o odesłanie do komisji głosowało posłów 135, przeciw — 96, Zatem ustawa została odesłana większością głosów do komisji.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#IgnacyDaszyński">Narazie przerywam posiedzenie na pół godziny celem umożliwienia dostarczenia Panom Posłom druków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Po przerwie,)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Art, 25 Konstytucji, zmieniony w r. 1926, przepisuje Sejmowi 3 i pół miesiąca czasu dla ukończenia sejmowych prac nad budżetem, Jeżeli w tym okresie Sejm preliminarza budżetowego nie uchwali, wówczas Senat przechodzi do rozpraw budżetowych bez konieczności liczenia się z wolą Sejmu ograniczenie czasu, przyznanego Sejmowi na wypowiedzenie decyzji co do preliminarza budżetowego, musiało z natury rzeczy pociągnąć za sobą ograniczenie wewnątrz Sejmu terminów, w których komisja ma stanąć z gotowem sprawozdaniem o preliminarzu budżetowym przed Sejmem. Jak dalece jest to ważne, okazuje się z następujących cyfr, które Wysokiej Izbie przedkładam.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#IgnacyDaszyński">W poprzedniej sesji Komisja Budżetową do swojej pracy w 23 dniach, podczas kiedy plenum Sejmu miało do dyspozycji na rozprawę budżetową 11 dni. W obecnej sesji komisją odbywała swoje prace w 41 dniach, pozostawiając Sejmowi 11 dni do ukończenia rozprawy nad preliminarzem budżetowym, przyczem zwracam uwagę, że nie było żadnego terminu przepisanego, i tylko niezmordowanej pracy p. przewodniczącego komisji zawdzięczamy, że komisja dzisiaj o godz. 1-ej ukończyła swoją pracę.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głosy: Brawo, brawo.)</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Łatwo zrozumieć w tych warunkach, że prawo budżetowe Sejmu znajduje się pod ciągłą grozą zbyt krótkiego czasu, przydzielonego pełnej Izbie dla dokonania rozprawy nad preliminarzem budżetowym. Pomimo tego, że po raz czwarty już od r. 1926 budżet staje przed Wysoką Izbą, nie zatroszczono się w Sejmie o to aby ustalić regulamin wewnętrzny, któryby wiążąc Sejm, dawał mu w tem ograniczeniu pełną możność załatwienia preliminarza w sposób godny i poważny. Jak powiadam, przepisów tych dotąd regulamin sejmowy nie zna. Sądzę, że doświadczenie dzisiejsze będzie bodźcem, ażeby tej zmiany regulaminu koniecznie dokonać. Narazie zaś, zmuszony do tego przez przepis art. 11, który każę mi jako Marszałkowi czuwać nad tem, ażeby przez zwłokę nie cierpiała czynność konstytucyjna Sejmu, proponuję Wysokiej Izbie uchwalenie następującego wniosku:</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#IgnacyDaszyński">Na podstawie art, 18 p. c) Regulaminu Obrad Sejmu, Sejm przystępuje do rozprawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu przeciw temu formalnemu wnioskowi nikt się nie zgłosił. Kto z Panów Posłów się z tem zgadza, proszę o wstanie. Jednomyślność.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy zatem do punktu 1 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1929/30 (druk nr 400).</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. generalny sprawozdawca budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WładysławByrka">Wysoka Izbo! Komisja Budżetowa ukończyła swoje prace nad preliminarzem budżetowym dziś o godz. 13. Przeciąg czasu, który od tej chwili upłynął do rozpoczęcia obecnego posiedzenia, jest jednak mimo wszystko zbyt krótki, ażebym mógł materiały, przez komisję dostarczone, uporządkować tak sumiennie, jak tego wymaga ważność sprawy, która jest na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WładysławByrka">Wobec tego muszę sobie tylko zastrzec, że poproszę p. Marszałka o głos ewentualnie w toku dalszej dyskusji, albo przy preliminarzach szczegółowych, o ile tego zajdzie potrzeba, a obecnie pozwolę sobie tylko wskazać na materiały, aczkolwiek może preliminarzu budżetowym na rok 1929/30 (druk nr 400). który przed chwilą Wysokiemu Sejmowi został doręczony.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję odbyć debatę generalną w jednej kolejce. Izba przez przedstawicieli swoich stronnictw na naradzie ze mną ustaliła kontyngent czasu, który przypada na każdy klub względnie na każdego posła. Kontyngent ten został zgodnie ustalony i będzie oczywiście przez prezydjum Sejmu ściśle przestrzegany.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do dyskusji nad sprawozdaniem generalnem. Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wysoka Izbo! Przedłożony budżet, który mamy w tej chwili uchwalić, nie różni się w swoich zasadniczych zarysach od budżetu poprzedniego. Nosi on ten sam klasowy charakter, wrogi interesom szerokich mas ludowych. To samo przerzucenie ogromnej części ciężarów na barki ludu w podatkach pośrednich i w dochodach z monopolów, to samo nieuwzględnienie w wydatkach najistotniejszych potrzeb tego ludu, te same nadmierne wydatki na wojsko, na policję, na rzeczy, które z interesami klas pracujących nie mają w tej chwili nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZygmuntŻuławski">Stanowisko nasze w tej mierze uwidocznialiśmy przy każdym budżecie. W dyskusji w komisji staraliśmy się wedle możności tę krzywdę, wyrządzoną szerokim warstwom, naprawić. Nie pierwszy raz krytykujemy budżet pod tym względem i będziemy jeszcze mieli sposobność przy poszczególnych resortach w tej sprawie zająć nasze stanowisko. To też uważam, że w tem stadjum byłoby zbędnem poświęcać czas rozpatrywaniu poszczególnych pozycyj budżetu. Uważam jednak za rzecz konieczną rozpatrzyć i poddać jak najgruntowniejszej analizie stanowisko Rządu i ogólną politykę Rządu, który ten budżet ma wykonać.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#ZygmuntŻuławski">Dotychczas były stosunki w tej Izbie tego rodzaju, że każda najlżejsza nawet krytyka Rządu spotykała się z zarzutem pewnej nielojalności Sejmu wobec Rządu, spotykaliśmy się z tem nawet, że panowie członkowie tego Rządu uważali naszą krytykę za pewnego rodzaju obrazę dla siebie. To też niesłychanie jestem wdzięczny p. Premierowi Bartlowi, że przez ostatnie swoje przemówienie umożliwił nam tę krytykę. My lojalność Sejmu wobec Rządu i lojalność swoją jako przedstawicieli mas ludowych wobec tego Rządu chcemy rozumieć tak, jak rozumiał ją p. Premier Bartel: nie jako lojalność bezprzymiotnikową, jako wieczną grzeczność, by nie robić Rządowi najmniejszej przykrości, ale jako lojalność obywatelską, która nakazuje nam spełnienie przyjętego wobec narodu obowiązku, a tym obowiązkiem jest powiedzieć jasno i otwarcie wobec siebie, wobec całej Izby, wobec całego społeczeństwa, jak my jako przedstawiciele ludu, jako wybrani posłowie i reprezentanci patrzymy na tę politykę.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#ZygmuntŻuławski">Scharakteryzowanie poczynań tego Rządu jest w ogromnej mierze utrudnione przez jego bezprogramowość, tę bezprogramowość, którą wysunięto do wysokości jakiegoś programu. Pamiętam przemówienie p. Premiera z roku 1926, w którem jasno stanął na stanowisku, że wedle niego rządzić, to znaczy ustosunkowywać się do codziennych wypadków, rozwiązywać te zagadnienia życia codziennego, które ono za sobą niesie. Myśmy na kwestię rządzenia patrzyli inaczej. Dla nas to nie było zajmowanie się zagadnieniami dnia, dla nas to było celowe i planowe rozwiązywanie wielkich problemów, które stoją przed Państwem i społeczeństwem. To też najbardziej znamienną cechą rządzenia jest nie co innego, jak tylko wieczne błądzenie w bezprogramowości, Gdybyście Panowie, powodowani tą lojalnością obywatelską, na którą nawet wobec siebie trzeba się czasem umieć zdobyć, krytycznie spojrzeli na całą swoją wielką pracę ustawodawczą, na to, co Panowie wnosiliście do tej izby i na te wszystkie dekrety, które Panowie z upełnomocnienia poprzedniego Sejmu, Sejmu ladacznic i ludzi niegodnych, wydawali, tobyście Panowie zobaczyli całą naprawdę nicość tych poczynań, tych rzeczy drobnych, rzeczy małych. Wydano około 500 dekretów, w których z bardzo drobnemi wyjątkami nie rozwiązywano żadnego z owych wielkich problemów, które p. Premier w swojem przemówieniu ówczesnem uznał za konieczne do rozwiązania, uznał za problemy, od których rozwiązania zależy byt Państwa i interes szerokich warstw ludowych. Nie chcę być niesprawiedliwym, ale chcę podnieść w imię bezstronności, że wśród tej całej masy dekretów zaledwie 10 dotyczy kwestyj, które mogły mieć znaczenie dla społeczeństwa, a i te załatwiono nie tak, żeby one się nie spotkały z protestem. Jedną bezsprzecznie najważniejszą kwest ją było uregulowanie waluty</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(P. Sanojca: Taki drobiazg.)</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#ZygmuntŻuławski">i był dekret o pożyczce państwowej. Proszę Pana, to nie jest drobiazg, ale czy te rzeczy zostały załatwione w interesie Państwa i społeczeństwa? Myśmy o tej sprawie bardzo szeroko pisali i stawialiśmy w tej mierze Rządowi bardzo poważne zarzuty. Myśmy w tej sprawie w Komisji Skarbowej zajęli odpowiednie stanowisko. Wskazywaliśmy, że w momencie, kiedy każdy z nas jako obywatel tracił na banknotach, akcjonariusze Banku Polskiego zyskiwali. Bank wobec nas bankrutował, ale równocześnie ci bankruci akcjonariusze robili na tem majątki.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B,: Ale Wyście rządzili.)</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#ZygmuntŻuławski">Nie myśmy rządzili, niech Pan nie przerzuca tego na nas, to był dekret i to Panowie podnosili jako wielką zdobycz swego klubu. A dalej co do 80 milionów, które powstały z nowego przerachowania walut i dewiz, to nie postąpiono z niemi tak, jak to się stało w Belgii czy we Francji, gdzie obrócono je na korzyść skarbu państwa, lecz przerzucono je na korzyść akcjonariuszy. To jest najważniejsza rzecz, którą Panowie załatwili.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#ZygmuntŻuławski">Załatwiono także kwestię sądownictwa w sposób, który do dziś dnia w społeczeństwie spotyka się z protestami. Załatwiono kwestię procedury karnej w sposób, który nie jest polepszeniem, ale pogorszeniem istotnego stanu rzeczy. Wydano dwie ustawy istotnie poważne o prawie przemysłowem i inspekcji pracy, ale to były później ogłoszone prace poprzedniego Sejmu. Dalej dwie ustawy o umowie zbiorowej, kiepska bardzo ustawa o sądach pracy i to wszystko. A pozatem, proszę Panów, cóż robiono? Regulowano granice gmin, odstępowano grunty, zapobiegano jaglicy, leczono choroby roślin i zwierząt, mówiono o przedwczesnem zwalnianiu z więzień, o premiowaniu ogierów, o jednolitem wykonywaniu kary śmierci, o godłach państwowych, o medalach dla ratujących. Mógłbym Panom naliczyć tego rodzaju ważnych kwestii dziesiątki i dziesiątki. Bezsprzecznie, że kwest ja jednolitego wykonywania kary śmierci i kwestia premiowania ogierów są kwestiami ważnemi, ale czyż na to trzeba było przewrotu, czy na to trzeba było tego sponiewierania Sejmu, czy na to, proszę Panów, trzeba brać pełnomocnictwa, podejmować na siebie wielkie brzemię uleczenia stosunków w Państwie Polskiem? Proszę Panów, najgorszy rząd i najgorszy sejm te rzeczy zrobiłby to samo.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ale nie zrobili.)</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#ZygmuntŻuławski">Jabym rozumiał, że ten Rząd mógłby zajmować się drobnemi sprawami codziennego życia wówczas, gdyby nie miał przed sobą problemów wielkich, ale p. Premier Bartel i sądzę, że cały Rząd, zdawał sobie jasno sprawę, w jakim położeniu znajduje się Państwo. A przecież p. Premier Bartel w swej mowie zapowiedział: My bierzemy na siebie brzemię uregulowania stosunków w Państwie. Trzeba przeprowadzić reformę rolną, trzeba podnieść poziom życia chłopów i robotników, uzdrowić samorządy, wprowadzić ustawy samorządowe. Ale z tych najpoważniejszych spraw Rząd nie załatwił ani jednej. Lecz nic dziwnego, że Rząd, który nie umiał sobie postawić programu, który nie umiał planowo przystąpić do rozwiązania tych najpoważniejszych zagadnień życia państwowego, ten Rząd musiał utonąć w jaglicy, w chorobach roślin i t. p.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie ratuj go Pan.)</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, jeżeli te rzeczy dziś mówię, to mówię na to, ażebyśmy w interesie Państwa zdali sobie dokładnie sprawę z możliwości uzdrowienia stosunków w Państwie przez Rząd obecny. Wbrew obietnicom Panowie nic nie zrobiliście i niczego nie zrobicie. Wielkie słowa pozostały słowami. Kiedy patrzę na te rzeczy, to mimowoli przychodzi na myśl ta niewspółmierność środków do osiągniętych celów. Góry spiętrzono, ażeby drobne maleńkie rzeczy porobić.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#ZygmuntŻuławski">W tej działalności Rządu w okresie dwóch i pół lat przejawia się bezsprzecznie jedna tylko konsekwentna myśl, ażeby stworzyć władzę silną. Proszę Panów, wierzcie mi, my jako przedstawiciele klasy robotniczej, jesteśmy za silną władzą, ale mamy znowu wrażenie, że Panowie poszliście złą drogą. Silna władza to nie tylko silna władza wykonawcza. Według naszej Konstytucji, której lojalne wykonywanie tu z tej trybuny deklarował p. Premier Bartel, a Panowie na to samo składaliście przysięgę w ręce Prezydenta, przez nas wybranego, według tej Konstytucji są trzy władze w Państwie: władza ustawodawcza, władza wykonawcza i władza sądownicza. My jesteśmy nie mniejszą władzą jako Sejm, aniżeli Rząd. Kto sądzi, że siłę państwa oprze na silnej władzy wykonawczej z poniżeniem innych władz, celu swego nie dopnie. My rozumiemy, że silna władza wykonawcza może pochodzić tylko z silnej władzy ustawodawczej. Jeżeli ktoś szuka silnej władzy wykonawczej nie w zespoleniu się z ludem, ale w poniżeniu innej władzy w państwie, ten temu państwu oddaje najgorszą przysługę i nie buduje siły państwa, lecz to państwo wbrew swojej woli osłabia.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#ZygmuntŻuławski">Byliśmy świadkami, proszę Panów, ataków na ten Sejm, które szły od góry aż do dołu, aż do ostatniego jakiegoś dziennikarza. Każdy, kto chciał i nie chciał, mógł temu Sejmowi nawymyślać, ile się mu żywnie podobało. Gdy podnosiliśmy absurdalność tego postępowania, odpowiadano nam: My nie Sejm poniżamy, my nie Sejm chcemy uszczuplać w jego władzy, my tylko chcemy usunąć z Sejmu jego złe obyczaje. Proszę Panów, ja jestem od początku w tym Sejmie i bezsprzecznie panowie, którzy tu w tej chwili przywdziewacie togę prokuratorów, byliście wtedy także na ławie oskarżonych jako współwinni za te złe obyczaje. Proszę o tem nie zapominać.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#ZygmuntŻuławski">Dwa lata prowadzono tę kampanię uzdrawiania Sejmu. I proszę Panów, przecież poszliście do wyborów pod tem hasłem uzdrowienia Sejmu, przecież Panowie z ław ministerialnych jesteście członkami tego klubu. A proszę powiedzieć bezstronnie, czy te stosunki w Sejmie zostały uzdrowione, czy choć jeden ze złych obyczajów usunięto?</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#ZygmuntŻuławski">Mówiono o obstrukcji. Była zła, ale była czemś zrozumiałem, jeżeli ją prowadziły stronnictwa opozycyjne, była czemś naturalnem, ale obstrukcja, prowadzona przez stronnictwa rządowe, obstrukcja, w której czynny udział biorą przedstawiciele Rządu, jest czemś sama w sobie sprzecznem, jest czemś tak nienaturalnem, że za uzdrowienie stosunków tego uważać nie można.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#ZygmuntŻuławski">Było złe może nieraz lekkomyślne usuwanie ministrów: lecz kiedy w Sejmie za najgorszych jego obyczajów usuwaliśmy ministrów, to zgłaszano votum nieufności dla tego ministra tu w tej Izbie, wobec całego społeczeństwa, i pod okiem całego narodu przeprowadzano dyskusję i głosowanie. Dziś jak się dzieje? Tutaj na ławach Panów siedzą ministrowie, którzy dostali dymisję w trakcie urzędowania — nie byli już ministrami, a jeszcze urzędowali. Nie wiedzieli za co i kiedy ją dostali. Taka jest różnica w usuwaniu ministrów przez Sejm poprzedni, a dzisiaj niewiadomo przez kogo, nie wiadomo dlaczego.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(P. Sanojca: Wiadomo przez kogo.)</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#ZygmuntŻuławski">Nie wiem, czy p. Mejsztowicz, czy p. Romocki wiedzieli co naprzód o bliskiem przerwaniu swych prac.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#ZygmuntŻuławski">A wreszcie trzecia najważniejsza kwestia, to kwestia większości. Bezsprzecznie trzeba, żeby była w Sejmie większość. Ale czy to my jako Sejm jesteśmy winni? Proszę wskazać choć jedno stronnictwo, któreby nie chciało większości w tej Izbie, Od p. pos. Stapińskiego z trzema członkami jego klubu poprzez Klub Komunistyczny aż do Bloku Bezpartyjnego Współpracy z Rządem wszyscy chcieliby mieć większość.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Głosy. Pewnie! Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli niema większości, to nie naszą jest to winą jako Sejmu. Takeśmy zostali wybrani i z tym faktem musimy się liczyć.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#ZygmuntŻuławski">A zresztą chciałbym, żeby tę kwestię większości, o której się tak wiele mówi, zanalizować, Nie jest to prawda, że w tym Sejmie niema większości. Ten Sejm podejmuje uchwały, odrzuca uchwały — większość jest. W tym Sejmie niema stałej większości.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#komentarz">(P Sanojca: O to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#ZygmuntŻuławski">A nie może być stałej większości z tego powodu, że Panowie przed wyborami zamiast wysuwać program jasny i zrozumiały, wysuwali hasła mgliste, ogólnonarodowe, „jedynka” robiła to, co dawniej robiła „ósemka”. Nie wiem, kogo dawniej reprezentowała „ósemka”, nie wiem, kogo dziś reprezentuje „jedynka”. Panowie przez swój sposób stawiania spraw publicznych uniemożliwiliście narodowi wybranie Sejmu o skrystalizowanej i jasnej większości.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#ZygmuntŻuławski">A wreszcie trzecie, czyż można tworzyć większość bez zdania sobie sprawy, dlaczego ją tworzymy. Jestem posłem, ale rozumiem, że nie mogę, jeżeli chcę uczciwie spełnić mój obowiązek poselski, przyjść i zagwarantować: ja pójdę z tym czy owym rządem, czy z tym czy owym ministrem. Tego rodzaju większość byłaby zła. A czy Rząd przyszedł i powiedział, jaki ma program?</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#komentarz">(Pt Sanojca: Ile razy!)</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Sanojca, niech Pan nie wyręcza Rządu, bo go Pan źle wyręcza.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#ZygmuntŻuławski">Rząd nie stanął na stanowisku stworzenia programu. Jeżeli ten Rząd nie przyszedł i nie powiedział: to i to chcę zrobić, to i to jest moim celem, jakimże prawem może narzekać, że nie ma dla siebie większości? Nie może być większości dla tego czy owego ministra. Większość może być dla programu. Jeżeli ten Rząd jasnego programu nie postawił, to wina za obecne stosunki w Sejmie nie leży w Sejmie, tylko w Rządzie.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#komentarz">(Pt Sanojca: Ale są różne programy. Pt Zaremba: Jeżeli się Pan, Panie Sanojca, nie uspokoi, to my nie pozwolimy przemawiać mówcom Waszego klubu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Sanojca, nie jest w zwyczaju przerywać mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZygmuntŻuławski">Jako zły obyczaj podnoszono ciągłe interwencje poselskie u Rządu w sprawach personalnych. Bezsprzecznie to był bardzo zły obyczaj, lecz chciałbym się spytać, czy on ustąpił? Ja niedawno dostałem od jednego z ludzi, którzy stoją blisko sfer obecnie rządzących, list do instytucji, której jestem przewodniczącym, i w tym liście pisze on: za rządów Marszałka Piłsudskiego znajdę dość siły, aby takiego urzędnika usunąć.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To nic takiego nie jest.)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, Pan powiada, że to nic nie jest. Ale jeżeli poseł wobec mnie, w prywatnej rozmowie, oświadcza: chcielibyśmy usunąć tych i tych urzędników z sądownictwa. Kto chce usunąć? Jakim prawem ten poseł może chcieć usuwać?</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(P. Sanojca: Daj go Pan, wyrzucimy go: jeden był taki, to wyrzuciliśmy.)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#ZygmuntŻuławski">Nie, nie wykluczycie.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, a potem niech Panowie z czystemi sumieniem i niech Rząd z czystem sumieniem odpowie, czy biura dzisiejszych dyrektorów departamentów są wolne od tych interwencyj? Zmienili się tylko interweniujący.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Są wolne.)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#ZygmuntŻuławski">O ile ja wiem, pod tym względem naprawy niestety niema.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, spotykał nas i spotyka zarzut, że jako Sejm nie chcemy współpracy. My chcemy współpracy, ale w myśl Konstytucji, chcemy współpracy nie według tej bezprzymiotnikowej lojalności, ale takiej, żeby każda władza spełniała swoje funkcje. Proszę Panów pamiętać, że my jesteśmy Sejmem, my jesteśmy władzą ustawodawczą, my jedynie mamy prawo konstytucyjnie w imieniu narodu mówić, czego on chce i w jego imieniu dyktować ustawy, a obowiązkiem Rządu jest te ustawy wykonywać. Takiej współpracy chcemy i tylko taka współpraca jest możliwa, jeżeli każda z władz ograniczy się do swego zakresu działania, jeżeli Panowie uznają w nas reprezentację narodu, jeżeli Panowie lojalnie i ściśle będziecie wykonywać to, co my jako Sejm uchwalimy. To jest jedyna lojalna współpraca.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, nie wiem, jak jest w innych klubach, ale my uważamy siebie za wybranych reprezentantów. Rządowi nie wolno nas od tej reprezentacji usuwać. Jeżeli Panowie kwestionują prawo nasze do reprezentowania ludności tego Państwa, to Panowie mają nie tylko możność, ale i obowiązek przedstawienia p. Prezydentowi Rzeczypospolitej wniosku o rozwiązanie tej Izby, o powołanie prawdziwej reprezentacji, ale tak długo, jak długo tu siedzimy, tak długo nikt nie ma prawa kwestionowania tego, że my jesteśmy jedynymi reprezentantami ludności w tem Państwie. I te wszystkie gry, te wszystkie walki Rządu z Sejmem, to są walki Rządu z narodem. Panowie nie powinni o tem zapominać.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#ZygmuntŻuławski">To są walki nie z Sejmem, to są walki z ludnością. Dzisiaj, kiedy my tak tę kwestię stawiamy, bardzo często słyszymy odpowiedź: Pocóż pójdziemy do ludności, kiedy ona wybierze taki sam Sejm, a może jeszcze gorszy. To już ucieczka przed narodem. Rząd, który chce być silny, nie może swojej siły czerpać z walki z narodem, bo siły w tej walce nie zaczerpnie. A Rząd zaczął szukać siły w walce z Sejmem jako władzą ustawodawczą.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Z nami nie walczy.)</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#ZygmuntŻuławski">Jeżeli ktoś zlekceważył budżet, bo wydał w ciągu roku 20% część budżetu, pół miliarda ponad ustawę budżetową, i jeżeli się dzisiaj wobec tego Sejmu uważa za łaskę, że p. Premier obiecał przyjść do nas, spytać i poprosić, czy wolno, czy my się zgodzimy na to, że on już wydał, jeżeli to się uważa za wielkie ustępstwo Rządu wobec Sejmu, czyż to nie jest naruszanie praw władzy ustawodawczej? Konstytucja mówi, że niema ustawy bez zgody Sejmu. Czy niema? Czy nie wyraziliśmy potępienia, jako Sejm, dla dekretu prasowego, dla ustawy o ustroju sądownictwa? Niema zgody Sejmu, ale są ustawy. To są rzeczy, które znamionują skrępowanie.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#ZygmuntŻuławski">Jednem z największych naszych praw było prawo kontroli, prawo interpelacji. Do czego jest ono sprowadzone? Do druków. Każdy z pp. Ministrów ma druki, któremi odpowiada na interpelacje: dochodzenie w sprawie wniesionej interpelacji jeszcze nie zostało ukończone, i na tem koniec. Możecie Panowie mówić co chcecie, mogą ci, którzy nie czują w sobie tej wielkiej godności, jaką sprawują w tej Wysokiej Izbie, być zadowoleni z tego stanu rzeczy — my tak na to nie patrzymy, lecz jako na pogwałcenie praw Izb ustawodawczych, żeby sobie jako władzy wykonawczej stworzyć większy zakres władzy.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#ZygmuntŻuławski">Co do władzy sądowniczej, to widzimy dążenie do ograniczenia i podporządkowania jej władzy wykonawczej. Myśmy nie bronili dawnych sądów, myśmy byli aż nadto krytycznie do nich usposobieni i mieliśmy do tego powody. Myśmy bronili niezawisłości trzeciej władzy w Państwie, bo nie może władza wykonawcza wyróść z pogwałcenia praw dwóch innych władz, jak do tego w tej chwili dąży Rząd obecny.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#ZygmuntŻuławski">Trzeci wypadek. Rząd czerpał swoją siłę i chciał budować swoją siłę na ograniczeniu siły dwóch innych władz, a równocześnie zaczął robić próby bardzo bolesne w kierunku ograniczenia siły samego narodu. Wysunięto hasło „precz z partyjnictwem”. Pewnie, że dla Rządu, który chce być silny, najdogodniej jest mieć społeczeństwo niezorganizowane, mieć obywateli luźno chodzących. To nie jest nowość obecna, tego nie wymyślono teraz, taką sztukę rządzenia umieli i wszyscy dawniej rządzący. Tę sztukę rządzenia umiał car, który powiedział: niema prawa koalicji: tę sztukę rządzenia wprowadzono w tej chwili w Jugosławji, gdzie król powiedział: niema prawa koalicji! To są rzeczy dogodne dla Rządu, ale nie dogodne dla nas. Proszę pamiętać, że wszelka organizacja społeczna jest koalicją, taką samą koalicją, jaką jest państwo. Jeśli kto sądzi, że tę wielką koalicję państwową oprze tylko na luźnej formie i usunie z niej całą treść, państwa to nie wzmocni. Państwo jest mocne wtedy, kiedy wewnątrz obywatele są związani węzłami organizacji zawodowych, sportowych, społecznych, kulturalnych, religijnych i t. d., jeżeli tron tego państwa jest powiązany temi mil jonami nici, które Panowie rozluźniacie: Panowie 10bicie dla siebie wygodny sposób rządzenia, ale Panowie robicie wielką szkodę dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#ZygmuntŻuławski">A teraz proszę Panów, jeszcze jedno wspomnę.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#ZygmuntŻuławski">Czy po tych dwuipółletnich dążeniach do ograniczenia znaczenia dwóch innych władz, czy po tem dwu i półletniem dążeniu do ograniczenia swobód samych obywateli, zdobyliście Panowie siłę? Czy Panowie naprawdę macie dziś to przekonanie, że jesteście tym silnym rządem? Ja się boję, że nawet w tych warunkach władzy wykonawczej nie wzmocniliście, ale osłabiliście. Kiedy patrzę na stosunki obecne, to mam obawę, że nawet władza Prezydenta Rzeczypospolitej dziś nie jest większa, lecz mniejsza, Władza Panów jest żadna. Panowie nie macie żadnej władzy i ministrowie, którzy konstytucyjnie jesteście odpowiedzialni za swoje resorty, oświadczacie to jasno. Ja śmiem twierdzić, że Panowie sami zrzekliście się swojego zakresu władzy. I Panowie mówicie o sile? Kiedy słyszę — ja nie wiem, ja się w tej sprawie nie orientuję — słyszę o jakichś pułkownikach, którzy walczą z premierem Bartlem i z innymi — czy to jest silny Rząd? Więc ci pułkownicy, którzy powinni stać na baczność wobec swego rządu, którzy są jego siłą wykonawczą, śmią podnosić rękę przeciw rządowi?</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#ZygmuntŻuławski">To jest ten silny rząd, który sobie na coś podobnego pozwoli? Proszę Panów, dla mnie siła rządu polega nie na tupecie. Siła rządu polega na zdolności podejmowania się rozwiązywania wielkich problemów. Panowie jej nie macie, Panowie wielkie problemy pomijacie, Panowie nie jesteście w stanie rozwiązać wielkich problemów, bo siły nie macie. Siła Panów polega na tem, aby Was administracja słuchała. Ale Wy tej administracji nie macie.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#ZygmuntŻuławski">Siła rządu wreszcie polegałaby na tem aby ustawy, które mu dajemy do wykonania, były rzetelnie wykonywane. Ale czy one są wykonywane? Czy mam przytoczyć szereg tych przykładów, w których te ustawy zostały naprawdę pogwałcone? Kwestia budżetu, kwestia mianowania p. Cara komisarzem wyborczym, kwestia stosowania ośmio godzinnego dnia roboczego, kwestia samorządu, to jedno wielkie pasmo przekraczania i omijania ustaw. Czy siła rządu, władzy wykonawczej polega na tem, żeby nie wykonywać ustaw, których wykonania się podejmuje? Nie, Proszę Panów, Panowie nie macie siły. I boję się, że Panowie nie spełniliście i nie spełnicie żadnego zadania w tem państwie.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#ZygmuntŻuławski">Postawiono kwestię uzdrowienia, usprawnienia administracji, uniezależnienia jej. Pamiętam, ten sam p. Premier Bartel w mowie, na którą się tylekrotnie dziś powoływałem, powiedział: chcemy tę administrację uwolnić od korupcji, od nepotyzmu, zrobić z niej ludzi niezależnych, którzy by dla wszystkich zachowywali się jednakowo, jako ludzie bezstronni.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#ZygmuntŻuławski">I patrzcie, jak ta administracja wygląda? Ludzie ze strachem, którzy się płaszczą wobec rządu, przychodzą pokątnie do nas, płaczą i narzekają, a tam się płaszczą, nie śmiejąc podnieść się. Widzę tego rodzaju wypadki bezpartyjności. Pan wojewoda wzywa do siebie posła i powiada mu: przejdź z tego stronnictwa do drugiego!</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#ZygmuntŻuławski">Ja ci zapłacę, ja ci dam to i owo. To są potworne rzeczy. Ten wypadek z p. wojewodą Grażyńskim i z p. Posłem Sejmu Śląskiego Mańką ogłosiliśmy w całej prasie. P. Mańka oświadczył: byłem u p. wojewody Grażyńskiego obiecał mi za przejście do tych B. B. S.-ów tyle i tyle. Ci B. B. S.-y wydali odnośną odezwę, na drugi dzień ten Mańka ruszony sumieniem przyszedł i powiedział: p. wojewoda Grażyński wezwał mnie, dawał mi takie a takie materialne korzyści. To jest bezpartyjność!</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Sanacja moralna! P. Polakiewicz: A skąd Pan wie, że Mańka nie łże. Mańka łże!)</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Kolego, kłamie ten, kto ma interes kłamania, p. Mańka ma interes przeciwny.</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#ZygmuntŻuławski">Ale to nie jeden wypadek. P. inspektor pracy z Białegostoku, Szałaga, dostaje urlop bezpłatny dla prowadzenia agitacji na rzecz stronnictwa stworzonego przez Rząd, dla rozbijania kadr robotniczych. To jest bezstronność Rządu! Ostatnio p. doktor Macko z województwa krakowskiego, komisarz kasy brackiej w zagłębiu krakowskiem, jeździ po kopalniach i wzywa robotników do głosowania za listą p. Marszałka Piłsudskiego. Co p. Marszałek Piłsudski ma wspólnego z kasą bracką jakim prawem bezstronny komisarz rządowy może uprawiać tego rodzaju agitację za nasze pieniądze? To są rzeczy, których Panowie chyba nie możecie uznawać, a jeżeli takie rzeczy dzieją się, jeżeli dzieją się wbrew Panom, to świadczy to najbardziej o Panów słabości.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A o kasach chorych proszę też coś powiedzieć.)</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#ZygmuntŻuławski">O kasach chorych będzie mowa przy Ministerstwie Pracy.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Za czyje pieniądze?)</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, jeżeli Panowie w tej chwili potępiacie te rzeczy, to trzeba szukać ich źródła, dowiedzieć się, na jakiej podstawie ten urzędnik pozwala sobie na tego rodzaju wybryki. Kto patrzy na to codzienne przez administrację omijanie prawa, na te zmiany najwyższych urzędników, nie może się dziwić, że ten urzędnik będzie się dawał nadużywać do tego rodzaju roli, bo wie, że to może się Rządowi przypodobać. Jeżeli doprowadzono do tego, że zmieniono najwyższych urzędników, że zwolniono prezesa Najwyższego Trybunatu Administracyjnego w czasie rozprawy, to czy to jest sposób uzdrawiania administracji?</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#ZygmuntŻuławski">P. Prezesa Barwicza z dyrekcji kolejowej krakowskiej, kiedy postawił zarzut o nadużycie co do progów, zwolniono. Zwolniono p. Prezesa Sądu Najwyższego Sejdę. Jaki on jest, ja się temi rzeczami nie zajmowałem, ale przypadkiem w organie, w którego redakcji zasiada p. Car, Minister Sprawiedliwości, czytałem największe pochwały na rzecz tego pana Sejdy. Pytam, co jest prawdą, a co nieprawdą? Czy to, że trzeba było go usunąć jako szkodnika, czy to, co p. Minister Car w redagowanym przez siebie organie podnosił jako chlubną zasługę tego zasłużonego męża? Proszę Panów, jeżeli te rzeczy są tak traktowane w Państwie, to Panowie musicie mieć tego rodzaju rezultaty, jakie macie: zupełne rozprzężenie administracji.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#ZygmuntŻuławski">A wreszcie ostatnie, czy Panowie, którzyście podnieśli piękne hasło: uzdrowienie duszy, przeprowadzenie sanacji moralnej, czy macie dziś odwagę powiedzieć, żeście ją przeprowadzili?</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie!)</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#ZygmuntŻuławski">Czy nic stoimy wobec podobnych faktów, jak dawniej, że p. Minister Romocki o jakiś Tor,</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Ta sprawa jest w sądzie honorowym, nie mówmy o niej)</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#ZygmuntŻuławski">że inni o jakieś inne rzeczy są oskarżeni. Czy się co zmieniło? Proszę Panów, dla mnie charakterystyczne są słowa p. Wiceministra Spraw Wewnętrznych, gdy nie dawniej jak tydzień temu na komisji, domagając się podwyższenia kwoty na policję, oświadczył, że przestępczość w Państwie wzrosła. Czy nie Panowie, jako Rząd, ponoszą za to odpowiedzialność? Czy to nie są rzeczy, nad któremi Panowie muszą się zastanowić? Ta przestępczość wzrosła i to nie w bagatelny sposób. Napady wzrosły o 20%. To są rezultaty!</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#ZygmuntŻuławski">Mam głębokie przekonanie, że jak długo obecny Rząd będzie się starał tworzyć swoje siły przez obniżenie siły innych władz, przez krępowanie samodzielności społeczeństwa, tak długo Państw? nie uzdrowi i tak długo problemów w tem Państwie najważniejszych nie załatwi.</u>
<u xml:id="u-12.40" who="#ZygmuntŻuławski">A musimy załatwić kwestię reformy rolnej. To nie są rzeczy, nad któremi możnaby przejść do porządku dziennego. Ta ludność chłopska kona, ta ludność chłopska jest u progu wytrzymałości, i czy Izba i Rząd obecny będą chciały, czy nie, to jest problem, który muszą spełnić.</u>
<u xml:id="u-12.41" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, a kwestia samorządu? Tak pięknie jeden z p. Ministrów, znowu mi się zdaje, że p. Premier Bartel, mówił o potrzebie rozwinięcia samorządu, że Rząd zdaje sobie sprawę, że tylko przy współudziale samorządu, przy pomocy społeczeństwa może spełnić swoje zadanie. Jakże ten samorząd się rozwija? Skrępowano go nie tylko w gminie, ale i w każdej instytucji społecznej, zdeptano go, jakkolwiek ten Rząd zdawał sobie sprawę, że to musi doprowadzić do upadku siły ludności kraju.</u>
<u xml:id="u-12.42" who="#ZygmuntŻuławski">Kwestia robotnicza. W tej mowie programowej zapowiedziano, że Rząd będzie dbał o podniesienie płac robotniczych, będzie dążył do tego, żeby ten robotnik, najniżej w kraju płatny, mógł zarobić i stać się konsumentem. Jak te rzeczy wyglądają w tej chwili? Międzynarodowe Biuro Pracy co rok ogłasza zestawienie wysokości płac realnych. Rok temu był polski robotnik pod względem wysokości płac na czwartem miejscu od końca, dziś jest na ostatniem. Kiedy p. Kartel te cytry dostał, w prasie sprostował, że w tem obliczeniu nie uwzględniono taniości w Polsce. Ale owszem, taniość uwzględniono, to są t. zw. płace realne. Obliczenie było robione co rok na podstawie tych samych metod, więc jest faktem, któremu się nie da zaprzeczyć, że poziom płac robotniczych wzrósł.</u>
<u xml:id="u-12.43" who="#ZygmuntŻuławski">I to nie jest fakt, któryby tylko Międzynarodowe Biuro Pracy skonstatowało, bo także p. gen. Górecki, dyrektor Banku Gospodarstwa Krajowego, powiedział: tak jest, siła kupczą narodu się zmniejszyła. Gdziekolwiek Panowie będziecie szukali tych przejawów, wszędzie znajdziecie to samo. Czytam kiedyś w prasie codziennej, że w jednym miesiącu zaprotestowano 270 000 weksli na sumę pięćdziesiąt kilka czy sześćdziesiąt milionów. Proszę przeliczyć. To nie są weksle wielkiego przemysłu, bo wielki przemysł, tuczony przez Rząd, żyje krzywda narodu, to są weksle małe, konsumcyjne, po 100, 150, 200 zł, weksle ludności, która na codzienne potrzeby się zapożyczyła i nie jest w stanie tych potrzeb zapłacić.</u>
<u xml:id="u-12.44" who="#ZygmuntŻuławski">Zapowiedziano uregulowanie kwestii mniejszości narodowych — czy ją uregulowano? Nie chcę wierzyć tym potwornym wiadomościom, rozszerzanym przez organa rządowe, że minister Rządu polskiego inscenizował proces wśród mniejszości narodowych dla ochrony swego mienia osobistego. Nie chcę temu wierzyć...</u>
<u xml:id="u-12.45" who="#komentarz">(Głos: Ale jednak Pan powtarza.)</u>
<u xml:id="u-12.46" who="#ZygmuntŻuławski">Ta polityka doprowadziła do tego, że mniejszości narodowe czują się nie współobywatelami tego państwa, ale poddanymi w tem państwie. Mamy drobny dokumencik. Mówiono o równouprawnieniu. Jeden z robotników żydowskich zwrócił się o pracę</u>
<u xml:id="u-12.47" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: Nie jeden!)</u>
<u xml:id="u-12.48" who="#ZygmuntŻuławski">do dyrekcji stacji w Radomiu i do Urzędu Pośrednictwa Pracy, na blankiecie odpisano: ten a ten pracy nie otrzymał. Powód nieprzyjęcia: z powodu wyznania mojżeszowego. To jest bezwstyd — słowa a czyny są różne. Zadaniem Panów i zadaniem rządu powinno być skoordynowanie tych rzeczy.</u>
<u xml:id="u-12.49" who="#ZygmuntŻuławski">W takich warunkach, kiedy Rząd nie rozwiązuje żadnych problemów i dąży z całą bezwzględnością do poniżenia pracy Izby i skrępowania woli prawdziwej narodu, w takich warunkach my do tego Rządu zaufania nie mamy — powiem więcej, nie do Panów, którzy przyznajecie się do bezsilności, nie mamy zaufania do tego systemu rządzenia, który w tej chwili w Polsce panuje, i my, jako przedstawiciele klasy robotniczej, ten system musimy zwalczać za wszelką cenę.</u>
<u xml:id="u-12.50" who="#ZygmuntŻuławski">Dla nas nie robi to różnicy, czy siedzi ten, czy ów minister, skoro utrzymuje się ten sam system. Zdajemy sobie sprawę, proszę Panów, że zwalczenia systemu głosowaniem takiem czy innem za budżetem, czy wyrażeniem takiego czy innego votum nieufności temu Rządowi, nie osiągniemy. Bo zwalczenie systemu musi być szersze i proszę pamiętać, że naród, który nie dał się zgnębić i skuć obcym najeźdźcom, nie da się zgnębić i skuć własnym najeźdźcom.</u>
<u xml:id="u-12.51" who="#komentarz">(Długotrwale oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Pan Minister Reform Rolnych Staniewicz w imieniu Rządu oświadcza że nie sądzi, by to Rząd nazwany został najeźdźcą.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Chcielibyśmy właśnie wiedzieć kto.)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#IgnacyDaszyński">O ileby Rząd Polski mianowany przez Prezydenta Rzeczypospolitej został nazwany najeźdźcą, musiałbym p. Żuławskiego przywołać do porządku.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jabym prosił p. Żuławskiego, aby wskazał, kogo nazywa najeźdźcą? Głosy na ławach P. P.S. Wy. Głosy na ławach B, B.: Kto? Pt Zaremba: Jedynka. Pt Polakiewicz: To jest łajdactwo.)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#IgnacyDaszyński">Za to nieparlamentarne wyrażenie przywołuję p. Polakiewicza do porządku.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Pt Polakiewicz: Ja to nazywam łajdactwem.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#IgnacyDaszyński">Jeszcze raz przywołuję p. Polakiewicza do porządku.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów o spokój, głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Po tym politycznym wstępie do dzisiejszej dyskusji, jakim było przemówienie mego przedmówcy, sądzę, że nie od rzeczy będzie, ażebyśmy przeszli na chwilę do rzeczowej oceny dotychczasowej pracy budżetowej: jest ona bowiem w związku i z dalszą naszą pracą, na którą pozostało nam zaledwie kilkanaście dni. Jesteśmy w tem przymusowem położeniu, które nam narzucone zostało przez pewne konstytucyjne ograniczenie czasu naszego do 5 miesięcy. Pięć miesięcy czasu mamy na pracę nad budżetem, a w tem 3% miesiąca zaledwie na pracę w pierwszem stadjum. Jeżeli od tego czasu odliczymy jeszcze konieczne potrącenia na dnie świąt, to pozostaje rzeczywiście niewiele czasu na rzeczową ocenę budżetu, na przyjrzenie się cyfrom budżetu i na wprowadzenie do budżetu takich poprawek, któreby z całą słusznością były uzasadnione. Dlatego też, jeżeli na mocy wniosków Rządu doprowadziliśmy do ograniczenia czasu pracy nad budżetem, to rzeczą Rządu było jednakże nam tę pracę ułatwić przez szczegółowe opracowanie preliminarza budżetowego i przez wyjaśnienia.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanWoźnicki">Już nawet p. referent generalny w dyskusji na komisji dawał wyraz temu poglądowi, że nasz budżet jest niedostatecznie przejrzysty, że opracowanie budżetu w pozycjach nie jest dostatecznie szczegółowe i wskutek tego bardzo często mamy do czynienia z globalnemi cyframi, co do których ocena ich słuszności jest niesłychanie trudna. Cierpi na tem rzeczowość naszej pracy. Oprócz tego stosunek Rządu do tej naszej pracy niezawsze jest jednakowy, nie zawsze jest słuszny i w poszczególnych resortach Rząd różni się w poglądach na współpracę swoją z Sejmem.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi naprzykład o rok ubiegły, to najwybitniejszy i, powiedziałbym, najbardziej rzeczowy, najbardziej szczegółowy udział w opracowywaniu budżetu wzięło Ministerstwo Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanWoźnicki">Przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wojskowych dawali najbardziej szczegółowe wyjaśnienia na wszystkie nasze wątpliwości i to się odbiło później w uchwalonym budżecie w ten sposób, że to ministerstwo, którego budżet w cyfrach wyrażał się w sumie około 800 milionów, najmniej doznało szwanku w naszych obradach i mimo zgłaszania poprawek prawie cały budżet został uchwalony tak, jak został zgłoszony.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanWoźnicki">W roku bieżącym Ministerstwo Spraw Wojskowych dla powodów, naszem zdaniem, całkowicie nieuzasadnionych i niesłusznych nie wzięło udziału w pracy budżetowej, z drugiej zaś strony np. p. Premier w roku zeszłym był bardziej powściągliwy w udzielaniu wyjaśnień szczegółowych do budżetu, niż to było w roku bieżącym. Ta niejednolitość charakteryzuje całą działalność Rządu, z którą mamy tu na terenie parlamentarnym do czynienia. To wszystko jest powodem, i to zgóry muszę oświadczyć, musi być powodem niedoskonałości i niedokładności naszej pracy.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanWoźnicki">Ale głównym tego powodem jest stosunek rządu do parlamentu na tle pracy budżetowej. Nie mogę pominąć i naszej winy, winy parlamentu. Już p. Marszałek w swojem zagajeniu dzisiejszej dyskusji dał temu wyraz, że brak regulaminu szczegółowego dla naszej pracy budżetowej uniemożliwia rozdysponowanie czasem tak, abyśmy na plenum mogli dobrze i gruntownie zastanowić się nad temi propozycjami, jakie czyni Komisja Budżetowa. Powoduje to później nieporozumienia, oskarżanie Sejmu o przekraczanie pozycyj budżetowych i cały szereg innych oskarżeń, które niesłusznie na Sejm bywają rzucane. Wskutek tego cała praca tak Rządu jak i Sejmu nad urealnianiem budżetu nie postępuje.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JanWoźnicki">Utrudnia tu tę pracę naszą także przekonanie Rządu o swojej nieomylności, jeżeli chodzi o ułożenie preliminarza budżetowego, jeżeli chodzi o cyfry w nim zawarte, Rząd uznaje się za nieomylnego. Nie wolno postawić żadnej poprawki, chociażby najsłuszniejszej, żeby Rząd nie zgłosił później kontrpoprawki do następnego czytania, czy na plenum Sejmu, odrzucającej słuszną niejednokrotnie poprawkę Sejmu. To jest rzecz już notoryczna i stała, że Rząd uważa się przy opracowywaniu preliminarza budżetowego za zupełnie nieomylną instancję,</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głos: Przeszedł papieża.)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JanWoźnicki">ale za to, proszę Panów, gdy przyjdzie do wykonywania tego preliminarza, przez Rząd opracowanego i w wielu, nawet w setkach pozycyj przez Sejm niezmienionego, to później Rząd przekracza niejednokrotnie ten budżet, tę ustawę państwową, o dziesiątki i setki milionów złotych. Tu już niema nieomylności. Nie wiem, jak to będzie z uchwaleniem dodatkowych kredytów, ale jeżeli budżet za rok ubiegły został przekroczony o 500 milj., to chyba wszystkie pozycje musiały być przekroczone, bo inaczej tak dużego przekroczenia być nie mogło. I tu pryska odrazu przekonanie Rządu o swej nieomylności. Gdy Rząd się omylił, to uważa za swoje prawo wbrew ustawie skarbowej złamać istniejące prawo państwowe. To jest rzecz niedopuszczalna.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o przekroczenie budżetu, to mieliśmy wielką dyskusję tak na plenum Izby przy pierwszem czytaniu, jak następnie w komisji. Doszło do tego, że p. Premier łaskawie oświadczył nam, że uznaje prawo Sejmu, by Sejm rozejrzał się w tych przekroczeniach, i za prawo Sejmu uważa to, że Sejm powinien dodatkowe kredyty uchwalić. Z początku niewyraźnie mówiono, że przedstawi się Sejmowi sprawozdania rachunkowe, później doszliśmy wspólnie do tego przekonania, że co innego są sprawozdania rachunkowe, a co innego żądanie od Sejmu uchwalenia dodatkowych kredytów. Gdy ta sprawa była debatowana w tej Wysokiej Izbie na plenum, tośmy wspólnie, jako cała lewica, oświadczyli, że jeżeli do dnia głosowania nad budżetem w drugiem czytaniu Rząd przedstawi nam przedłożenie o dodatkowych kredytach, to ułatwi nam rzeczowy stosunek do tych przedłożeń. Natomiast jeżeliby w tym terminie wniesione nie zostały, będziemy musieli wyciągnąć z tego jak najdalej idące konsekwencje. Ponieważ do dziś te przedłożenia rządowe zgłoszone nie zostały, muszę oświadczyć w imieniu mojego klubu, że podtrzymujemy w całości to nasze ówczesne oświadczenie i bardzo byśmy prosili Rząd, żeby nie stawiał nas w tej sytuacji, żebyśmy musieli z tego wyciągnąć te konsekwencje, o jakich mówiliśmy.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi jeszcze o tę nieomylność Rządu w stosunku do budżetu, to muszę zwrócić uwagę na niewykonywanie budżetu zgodnie z uchwalonym preliminarzem. Również na to przedewszystkiem zwróciłem uwagę tej Wysokiej Izbie przy pierwszem czytaniu. Pan Minister Czechowicz i p. Wiceminister Grodyński oświadczyli z tej trybuny, że szczegółowe wyjaśnienia w tej sprawie otrzymamy na komisji. Ale w komisji szczegółowych wyjaśnień nie otrzymaliśmy, tylko wyjaśnienia ogólnikowe, z których jednak z całą stanowczością możemy wyciągnąć ten wniosek, że budżet wykonywany był przez Rząd w znacznej mierze nie na podstawie uchwalonej przez Sejm ustawy skarbowej i jej załączników, ale na podstawie tego preliminarza, który Rząd Sejmowi złożył. Dopiero wtedy, kiedyśmy na to z tej trybuny zwrócili uwagę, były wydane dodatkowe zarządzenia, ażeby częściowe kredyty, które dotąd nie były uruchomione, były uruchomione później.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#JanWoźnicki">Więc jeżeli to stwierdzamy, to musimy też dodać, że uważamy stanowisko Rządu w tej sprawie za wysoce nieprawne, niekonstytucyjne i z tego musimy już odpowiedni wniosek przy głosowaniu nad budżetem wysnuć. To jest nasze stanowisko polityczne, wynikające z naszych uprawnień i obowiązków konstytucyjnych, ale nie jest to ocena sytuacji wynikająca z rzeczowego stosunku do budżetu i z naszego stosunku do Rządu i do obecnego systemu rządzenia. O tem będę mówił dalej.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#JanWoźnicki">Przechodzę do naszego stosunku do samego budżetu.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o przedstawicieli klubu, który mam zaszczyt tu reprezentować, to na Komisji Budżetowej stawialiśmy bardzo niewielką ilość poprawek do tego budżetu, właśnie przez ostrożność, ażeby nie być posądzonymi o to, że stawiamy poprawki na oślep. Dawaliśmy wyraz dążeniu do tego kierunku, jaki powinien być nadany pracom gospodarczym dla naszego Państwa i jaki powinien znaleźć wyraz w budżecie.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o wnioski oszczędnościowe, to nawet one nie dochodzą do tej miary, jaką chcielibyśmy zastosować w tym budżecie: one były tylko wskazówką, że oszczędzać należy, ale nigdy nie posuwaliśmy się w swoich wnioskach tak daleko, ażeby tej oszczędności dać tak pełny wyraz, jakby to naszym przekonaniom odpowiadało. Przytoczę przykład Ministerstwa Spraw Wojskowych. Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych wynosi przeszło 880 milionów. Jesteśmy przekonani, że oszczędności w tym budżecie zastosowaneby być mogły i to znaczne. Ale jeżeliby miała być mowa o oszczędnościach, rzeczywistych oszczędnościach, to musielibyśmy zgłosić wniosek na oszczędzenie na 800 milionach przynajmniej 80 milionów, a faktycznie myśmy zgłosili wniosek o oszczędzenie tylko 20 milionów. Uchwalono nam w drugiem czytaniu skreślenie 6 milionów. 6 milionów na 800 milionów, to już nie jest oszczędność, to jest tylko bardzo słabe zamarkowanie i wskazanie, że oszczędzać trzeba. Ale i z tego powodu w gazetach, które są popierane przez Rząd, podniósł się straszny huk, że obcina się budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, że oto butów wojsko mieć nie będzie, że obronność Państwa się podrywa przez te pozycje — śmieszne zarzuty, nie mające najmniejszego rzeczowego uzasadnienia. Proszę Panów, jeżeli chodzi o drażliwą sprawę skreślenia 2 milionów z funduszu dyspozycyjnego Ministerstwa Spraw Wojskowych, to już na komisji niejednokrotnie podkreślałem jako wnioskodawca odnośnego wniosku, że jest to zmniejszenie tego kredytu tylko do wysokości zeszłorocznej. Jeżeli w zeszłym roku wystarczyło, niech wystarczy i w tym roku. Jeżeli nie mamy nawet ogólnego uzasadnienia, w któremby była mowa o jakichś niebezpieczeństwach, grożących Państwu, większych, niż w roku zeszłym, to uważam dodawanie do niekontrolowanych sum jeszcze sumy 2 milionów za rzecz niewskazaną z punktu widzenia oszczędności, a więc z punktu rzeczowego za niewłaściwe.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#JanWoźnicki">Był tylko jeden wniosek, który nie był wnioskiem rzeczowym, ale wnioskiem o charakterze politycznym, Wniosek ten postawiliśmy przy budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, żądając skreślenia całego funduszu dyspozycyjnego p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Znowu nie maskowaliśmy tego. Mamy odwagę zawsze nazywać rzeczy po imieniu. Nie maskowaliśmy tego rzeczowością albo oszczędnością, ale oświadczyliśmy, że jest to wyraz nieufności do polityki tego ministerstwa, za którą p. Minister Spraw Wewnętrznych zupełnie uczciwie wziął odpowiedzialność. On jest odpowiedzialny za politykę wyborczą, która nie znalazła jeszcze oceny w tej Wysokiej Izbie wskutek niezałatwienia wniosku o nadużyciach wyborczych, za cały stosunek administracji do ludności, który wcale się me polepszył, za unicestwienie samorządu, tej Komórki życia państwowego, w której wyraża się bezpośredni wpływ ludu na rządy i która jest szkołą tego życia państwowego. Samorząd ten jest unicestwiany przez najniższe komórki administracji pod niepodzielnym wpływem starosty, który jest przewodniczącym wydziału sejmikowego, a dzieje się to w ten sposób, że starosta, zmuszony przez wojewodów i władzę naczelną zmusza do wstawiania do budżetu takich pozycyj, które są wyrazem woli władz naczelnych, władz wojewódzkich, władz starościńskich, ale nigdy nie są wyrazem woli i potrzeb ludności. A prócz tego jeszcze oskarżamy p. Ministra Spraw Wewnętrznych o dopuszczanie do rozbijania ludowych organizacyj politycznych za pieniądze podatkowe.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#JanWoźnicki">To wszystko są te rzeczy, za które p. Minister Składkowski wziął odpowiedzialność, a my swemu niezadowoleniu z tęgo stanu rzeczy dajemy wyraz w swoim wniosku. Powie kto: ale budżet dyspozycyjny będzie potrzebny, bo jeżeli ten minister ustąpi, to drugi go potrzebuje. Drugi minister dostanie. Zawsze jest możność wystąpienia z żądaniem kredytów dodatkowych i jeżeli będziemy mieli do czynienia z innym ministrem spraw wewnętrznych, to zależnie od tego kto nim będzie, fundusz dyspozycyjny wotować będziemy. W obecnej sytuacji funduszu tego wotować nie możemy. Gdyby mimo skreślenia funduszu dyspozycyjnego p. Minister Spraw Wewnętrznych i Rząd nie uważał za właściwe wyciągnąć z tego należytej konsekwencji, będziemy umieli swemu niezadowoleniu z p. Ministra Składkowskiego dać wyraz w formie przez ustawę konstytucyjną wymaganej.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#JanWoźnicki">Tak samo inne pozycje budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są ściśle rzeczowe. Powie kto, że sięgające do kilkunastu milionów skreślenie kredytów na utrzymanie policji jest raczej skreśleniem politycznem, nie rzeczowem. Tak rzecz się nie ma. Uważamy to za skreślenie ściśle rzeczowe. Ta ilość policji, jaka jest zwłaszcza na wsi i wynajduje sobie najrozmaitsze sposoby udręczania obywateli, aby wykazać się swoją pracowitością — ta ilość policji jest niczem nieuzasadniona, choćbyśmy nawet powiększyli ilość policji w miastach, to na wsi ta ilość, która jest, jest wyrazem jakiegoś policyjnego stosunku całego naszego Rządu do ludności i przeciw temu będziemy zawsze protestowali i dlatego postawiliśmy wniosek o skreślenie 15% sumy na całą policję, co oczywiście musi mieć swoje budżetowe konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#JanWoźnicki">Jeżelibyśmy mogli dać budżetowy narazie wyraz swojemu niezadowoleniu z działalności p. Ministra Rolnictwa, to również byśmy to uczynili i prawdopodobnie może jeszcze w czasie tej debaty wpłynie odpowiedni wniosek. Podczas gdy p. Minister Składkowski, a raczej jego resort, odznacza się rozbijaniem organizacji politycznych ludowych, to p. Minister Niezabytowski odznacza się rozbijaniem organizacji gospodarczych tego ludu i my uważamy to za wielką szkodę, wyrządzaną w ten sposób nie tylko naszemu życiu gospodarczemu, ale i życiu państwowemu. Nigdyśmy się od p. Ministra Niezabytowskiego wiele nie spodziewali, zawsze uważaliśmy jego i p. Ministra Mejsztowicza za ludzi wrogich nowoczesnemu pojmowaniu obowiązków ministra konstytucyjnego w stosunku do państwa i do jego ludu i jeżeli jeden z nich ustąpił, to lud polski powitałby z wielką ulgą i radością ustąpienie i tego drugiego ministra.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#komentarz">(Głosy na ławach „Wyzwolenia”: Żubr! Niech wraca do swojej puszczy!).</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#JanWoźnicki">Poprawki, postawione przez nas w dziedzinie resortów Oświaty, Reform Rolnych i Rolnictwa są poprawkami rzeczowemi i nikt tu nie może przekonać nas, że takiemi one nie są. Jeżeli kto chce twierdzić, że nasze dążenie do powiększenia kredytów na budowę szkół o 10 milionów, to znaczy dodanie do 10 milionów drugich 10 milionów jest wnioskiem demagogicznym, to mu to wolno, ale my twierdzimy i twierdzić będziemy — zresztą to jest naszą tradycją i chlubną tradycją, którą się szczycimy w tych trzech sejmach, w których reprezentujemy interesy ludu wiejskiego że najlepiej rozumianym interesem ludu wiejskiego jest poświęcenie i zrobienie największych wysiłków ku temu, aby lud ten otrzymał dobre szkoły. Bo wtedy, Szanowni Panowie Ministrowie, nie będziecie budowali w przyszłości więzień, ten wydatek zawsze się opłaci. Inna rzecz, czy cały ten wydatek można Donieść i wydatkować z normalnych budżetów. Nad rozwiązaniem tego trudnego problemu, na który Polska potrzebuje około 3 miliardów złotych, należałoby się jaknajprędzej zastanowić, ale zaradzenie złemu choć z grubsza jest obowiązkiem naszym już teraz i dlatego tego wniosku ani za demagogiczny, ani za demonstracyjny uznać nie możemy i mamy za złe Rządowi że do tych minimalnych żądań naszych przychylić się nie chce.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: 25 milionów zmarnowali na butelki do spirytusu.).</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#JanWoźnicki">Jest jeszcze jedna sprawa. Chcąc dać wyraz rzeczowego stosunku do uchwalanego budżetu, a z drugiej strony chcąc się zabezpieczyć przed wszelką dowolnością, nie głosowaliśmy w komisji i tu nie będziemy głosowali przy ustawie skarbowej za wnioskiem zgłoszonym przez p. Wicemarszałka Dąbskiego, domagającym się, aby Rząd na fundusz obrotowy Banku Rolnego wypłacał 100 milionów z zapasów kasowych. Po dotychczasowych uważamy, że takie zobowiązywanie Rządu, a raczej dawanie Rządowi pełnomocnictwa, nie jest celowe, ponieważ Rząd z pełnomocnictwami, otrzymanemi w tej dziedzinie, wcale liczyć się nie chce. Dlatego woleliśmy głosować za zupełnie realnemi cyframi w budżecie, bo niewykonanie postanowień budżetowych będziemy już uważali za przekroczenie i za winę Rządu, a tu nawet nie moglibyśmy nikogo oskarżać o niewykonanie tego postępowania. Dlatego, uważając tę pozycję za nierealną i do niczego Rządu nic zobowiązującą, głosować za nią nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#JanWoźnicki">Natomiast zwracamy uwagę, że z naszej inicjatywy, przez naszych kolegów w Komisji Budżetowej zostały postawione wnioski, przeważnie przyjęte, którym prawdopodobnie Rząd zechce się tu przeciwstawić. a o których przyjęcie będziemy wałczyć. Całą uwagę przy opracowywaniu budżetu skierowaliśmy na to, ażeby nasze gospodarstwo państwowe pchnąć na tory właściwe i jedynie według naszego przekonania dla Państwa zbawienne, t. j. w kierunku podniesienia oświaty, w kierunku dźwignięcia na wyższy stopień najważniejszego warsztatu naszej pracy narodowej, jakim jest rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#JanWoźnicki">Jeżeli jeszcze wracam do budżetu, to muszę zwrócić uwagę na dochody. Naszem zdaniem, dochody są preliminowane zbyt ostrożnie. Sam p. Minister Skarbu w duszy spodziewa się większych dochodów i w tym kierunku robi wielkie wysiłki, ażeby je otrzymać. Podatek dochodowy rozbudowuje się aż do najdrobniejszych warsztacików naszego życia gospodarczego, które nie dają nawet minimum egzystencji. Ludzie, którzy nie posiadają nawet minimum egzystencji, zmuszeni są do płacenia tego podatku: podatek gruntowy, w którym przejawiają się już pewne zdobycze demokratyczne w postaci progresji i degresji Rząd pragnie teraz unicestwić: istnieje projekt obniżenia podatku obrotowego bez zapewnienia, że w ten sposób potanieją produkty spożywcze: wreszcie nieściąganie podatku majątkowego w należytej mierze — oto cała polityka Rządu w tej dziedzinie, polityka, której zmiana dałaby niewątpliwie większe i lepsze rezultaty. Rządowe projekty podatkowe są sporadycznie wyrywane z całokształtu zagadnień, nie są reformą podatkową w calem tego słowa znaczeniu, tak, jakbyśmy ją widzieć pragnęli, i dlatego spotykają się u nas z bardzo krytyczną oceną.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#JanWoźnicki">W roku ubiegłym z rzeczowego, budżetowego punktu widzenia przeprowadziwszy cały szereg naszych poprawek, a odrzuciwszy poprawki rządowe, a było ich kilkadziesiąt, głosowaliśmy za budżetem, bo mieliśmy jeszcze wówczas złudzenie, że Rząd wstąpi może na drogę praworządności i wykona lojalnie to wszystko, co mu ustawa skarbowa i załączniki do niej przepisywały. To zaufanie zachwiało w nas wykonanie budżetu w roku bieżącym, a nie naprawiło tego wrażenia i tego przekonania wystąpienie p. Premiera Bartla w sprawie przekroczeń budżetu, jak nie przekonały nas również zapewnienia p. Ministra Skarbu w sprawie wykonania budżetu. Dotychczas nie mamy zamknięć rachunkowych i przedłożeń o dodatkowych kredytach. Nie możemy tej sprawy w całej rozciągłości osądzić, w każdym razie z faktu niedostarczenia nam dotychczas projektów o dodatkowych kredytach możemy wnioskować, że jednak Rząd ukrywa pewne rzeczy, które mogłyby nas zrazić do jego działalności. Nie mamy też w tej dziedzinie takiego zaufania do Rządu, jakie mieliśmy w roku ubiegłym, na czem zresztą wyszliśmy bardzo źle.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#JanWoźnicki">Co zaś do politycznej oceny działalności tego Rządu, to niestety, pomimo tylu objawów niezadowolenia, jakie widziałem na ławach rządowych podczas przemówienia mego przedmówcy, z większą częścią, a może ze sporą częścią jego wywodów na tle oceny sytuacji politycznej w naszym kraju, zmuszeni jesteśmy jednak się zgodzić. Mówiło się o tem bardzo dużo od maja 1926 roku. I ja niejednokrotnie i z trybuny senackiej i z tej trybuny musiałem dawać wyraz naszemu ubolewaniu, że krew przelana w maju 1926 roku nie znajduje usprawiedliwienia w dotychczasowej działalności Rządu i w dotychczasowych wynikach jego pracy. Udział szerokich mas ludowych w walkach o wyzwolenie, proszę Wysokiej Izby, pochodził nie tylko z dążenia do niepodległości, ale i z dążenia do wolności w tem państwie, do rządów republikańskich, do rządów demokratycznych, lecz i w tej mierze ogromnie się te szerokie masy zawiodły. Bo właśnie z chwilą, kiedy dokonany został przewrót, demokratyczne warstwy ludności mogły mieć nadzieję, że on przesunie zupełnie prawo rozstrzygnięć, odpowiedzialność i pracę na rzecz Państwa ku masom ludowym. Lecz to nie nastąpiło i to jest przyczyną tego rozgoryczenia i niezadowolenia, jakie się już w szerokich masach z obecnego systemu rządzenia ujawnia. Jeżeli nawet jeszcze po ostatnich wyborach, wśród szerokich mas zostały jakieś przebłyski wiary, to była to naturalna, ludzka chęć łudzenia się, że będzie lepiej, że może już teraz no wyborach i przy nowym Sejmie nastąpi zmiana. Były to resztki wiary w Marszałka Piłsudskiego, Chciano jeszcze wierzyć, że Piłsudski o wielu rzeczach nie wie, że jeżeli się dzieje tu i ówdzie źle, to Piłsudski nie jest o tem poinformowany, że pewne nadużycia są dokonywane poza jego plecami.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#JanWoźnicki">Obecnie jest już inaczej. Coraz bardziej, coraz szersze masy zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, jaki jest zakres zainteresowań marszałka Piłsudskiego, bo sam marszałek Piłsudski niejednokrotnie niedwuznacznie dawał temu wyraz: więc polityka zagraniczna, więc prawy wojskowe, więc stosunek Rządu do Sejmu i odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, która podobno marszałka Piłsudskiego obchodzi najbardziej, to jesteśmy zdania, że obecny system rządzenia i wytworzone przezeń stosunki w Państwie wywierają ujemny wpływ na całe nasze życie państwowe, a szczególnie na dziedzinę polityki zagranicznej. Według mnie nie ulega kwestii, że polityka zagraniczna jest ściśle związana z polityką wewnętrzną kraju, jest jej rzeczywistem odbiciem, jej bezpośrednią funkcją. W tej dziedzinie przy obecnym systemie rządzenia Państwem nie widzimy ani zwiększenia naszych wpływów na terenie międzynarodowym, ani też utrwalenia w świecie sympatii dla Rzeczypospolitej Polskiej. Powszechnie uchodzimy w polityce międzynarodowej za państwo najbardziej konserwatywne, za potężny bastion reakcji, za coś podobnego do Włoch, Hiszpanii, kto wie czy teraz nie do jakiegoś jugosłowiańskiego tworu państwowego. Straciliśmy wiele cennych sympatii wśród demokracji Świata, która siłą rzeczy musi conajmniej niechętnie odnosić się do państw, posiadających rządy jednostronne i rządy nieodpowiedzialne. Straciliśmy sympatię demokracji, tej jedynej rzeczywistej ostoi pokoju, na którym Polsce tak specjalnie zależy. A nie zyskaliśmy zupełnie sympatii sfer zachowawczych w innych państwach, dlatego, że to co się u nas dzieje, nie ma żadnego zupełnie wyraźnego programu politycznego: to przecież nie jest ani monarchia, ani dyktatura, ani faszyzm, ani demokracja:</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#komentarz">(Głos: Ale jest.)</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#JanWoźnicki">jest to swoisty sposób rządzenia, który nie znajduje żadnego oddźwięku i żadnej trzeźwej oceny ani wśród demokracji ani wśród sfer zachowawczych w świecie.</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#JanWoźnicki">A i szereg faktów z działalności rządów marszałka Piłsudskiego ma swoją smutną wymowę. Pomimo woli marszałka Piłsudskiego i jego współpracowników wyłania się i staje się dla wszystkich jasne i widoczne oblicze polityczne tego systemu rządzenia. O ile dawniej były jeszcze jakieś znaki zapytania w społeczeństwie nad tem, co się dzieje, o tyle teraz jest rozgoryczenie, zjawia się niechęć, a w najliczniejszych wypadkach zobojętnienie — i to może fest najgorsze. Przepowiadaliśmy to, uważaliśmy za złe, że Rząd nie ma programu, albo że skoro ma ten program, to go ukrywa, nie ujawnia go nazewnątrz, dlatego, że niesłychanie ważnem jest zainteresowanie się sprawami publicznemi całego myślącego ogółu, całego społeczeństwa. Jest to konieczne w państwie demokratycznem i w państwie lakiem, które w razie jakiegoś niebezpieczeństwa musiałoby być bronione rękami i sercami wszystkich obywateli, ale dlatego trzeba, aby cały ogół obywatelski obciążyć odpowiedzialnością za to, co. się dzieje, kazać mu zrozumieć, jakie są najważniejsze problemy naszego życia państwowego, nie tylko na dziś, ale i na jutro.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#JanWoźnicki">Przemówienia p. marszałka Piłsudskiego, czy to do radja, czy z powodu rozmaitych uroczystości narodowych, wywiady w prasie, są tego rodzaju, że zgodzić się należy z określeniem jednego z naszych kolegów, który należy obecnie do obozu rządowego. No cóż, traktuje Polskę, jako ochronkę. Ale Polska, Wysoki Sejmie, to nie ochronka. Państwo, proszę Panów, to nie jest własność czyjakolwiek, Państwo to nie jest Piłsudski, Państwo to nie jest Rząd ten, czy inny, Państwo, to nie są piłsudczycy wszystkich brygad, to nie folwark osoby, czy też kliki, Państwo to jest dobro wszystkich obywateli.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#komentarz">(Brawa i oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#JanWoźnicki">Państwo to jest dobro 30 milionów obywateli, Państwo to będzie jeszcze kiedyś dobrem dzieci naszych, dobrem dzieci Piłsudskiego, dzieci moich, dzieci całej Polski, wszystkich obywateli tego Państwa i dlatego wszyscy o to Państwo musimy się troszczyć, nie mamy prawa nikomu pozostawiać troski o to Państwo. Byłoby to wobec następnych pokoleń przestępstwem z naszej strony.</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#komentarz">(Oklaski i brawa.)</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#JanWoźnicki">To zainteresowanie się losami Państwa z naszej strony jest nie tylko naszem prawem, ale i naszym obowiązkiem i od spełnienia tego obowiązku ani żadne wywiady, ani niczyje niezadowolenie odwieść nas nie mogą.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia. P. Kleszczyński: Ale Państwo to nie jest też Sejm napewno. Sejm to nie jest Państwo.)</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#JanWoźnicki">Pan zaczyna być nudny z temi swojemi uwagami.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Państwo nie jest wcale Sejmem: wy chcecie zrobić Sejm bez Państwa, ale tak nie jest, Wicemarszałek Dąbski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#JanWoźnicki">Ani na chwilę jedną nie twierdziłem, że Sejm to jest Państwo, ale Sejm w tem Państwie powinien być ważnym czynnikiem pracy w sprawach państwowych i jeżeli ktoś przeciwstawia się pracom Sejmu, przeszkadza mu w pracy, obniża jego powagę, plugawi go, ten najgorzej przysługuje się Państwu i dobrej przyszłości tego Sejmu. Ja tej sprawy nie poruszałem, zawdzięczam to dygresji Pana Szanownego, bo uwagi Pana nie są nigdy trafne.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#JanWoźnicki">Wszyscy obywatele tego Państwa muszą być obarczeni troską o nie, muszą się czuć obywatelami w całej swojej zbiorowości, poszukującymi natchnienia i podniety do pracy państwowej. Źródłem praw, źródłem władzy naród być musi, bo lak chce pomiędzy innemi i nasza Konstytucja.</u>
<u xml:id="u-14.45" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Kleszczyński: Ale nie Sejm.)</u>
<u xml:id="u-14.46" who="#JanWoźnicki">Naród, nie Sejm i Pan jest nudny z temi swojemi uwagami. Gdybym ja powiedział, że Sejm, to możeby Pan miał rację, ale jeżeli powiedziałem, że naród, a Pan mówi, że Sejm, to Pan powtarza, przepraszam — jak papuga, bo tylko jednego Pan się nauczył i to jedno Pan powtarza.</u>
<u xml:id="u-14.47" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Ale Pan ze stanowiska swojego chce Sejm wyżej podnieść od narodu. P. Smoła: Tak, jak zielona papuga przy katarynce. P Kleszczyński: Pan ma zielono w głowie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanDąbski">Proszę Panów Posłów nie obrażać się wzajemnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanWoźnicki">Powiedziałem, że źródłem władzy naród być musi bo tak chce Konstytucja.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanDąbski">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanWoźnicki">U nas podważa się powagę Konstytucji, Mówi się już w czambuł, że nasza Konstytucja nic nie jest warta i dąży się do jej zmiany, a przynajmniej markuje się dążenie do zmiany Konstytucji, Nie będziemy, Szanowni Panowie, ostatnimi w tem dążeniu do zmiany Konstytucji, albowiem nie kto inny, tylko my byliśmy tymi, którzy przy uchwalaniu tej Konstytucji w Sejmie protestowali przeciwko uchwaleniu jej w lej formie, jak to nastąpiło. Protestowaliśmy przeciwko ustanowieniu Senatu, protestowaliśmy przeciwko ograniczeniu samorządów, protestowaliśmy przeciwko oddaniu tych samorządów we władzę starostwom i czas pokazał, że mieliśmy rację.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanWoźnicki">I jeżeli przyjdzie do obrad nad zmianą Konstytucji damy swoim poglądom <na tę sprawę wyraz zupełnie jasny.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanWoźnicki">Wreszcie, jeżeli chodzi o to, jakie są dążenia poszczególnych obozów politycznych w sprawie zmiany Konstytucji, to my tu może jesteśmy ostatnimi, którzy by to wypowiadać potrzebowali. Dziecko w Polsce powie, czego Wyzwolenie pragnie jeszcze w dziedzinie zmiany Konstytucji, tak, jak dziecko powiedzieć może, czego pragną inne obozy polityczne, które mają swój program. Natomiast konia z rzędem temu, ktoby dziś, po całym roku pracy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem mógł powiedzieć, jakie są dążenia tego bloku w sprawie zmiany Konstytucji, oraz dążenia Rządu, który jest emanacją tego Bloku. Tego nikt w Polsce nie wie, i to jest źle, bo Rząd prowadzi Naród, a Panowie wszyscy przy wyborach, i Rząd razem z Panami, mówiliście, że trzeba zmienić Konstytucję, że trzeba ją koniecznie prędko zmienić, a kiedy przyszła możność zmiany Konstytucji, to przychodzicie Panowie z różnemi trudnościami, zagadnieniami i wątpliwościami formalnemi, które trzeba tu rozstrzygać. My godzimy się chętnie, żeby wszelkie wątpliwości tutaj wyjaśnić i żeby wynaleźć lekarstwo na uleczenie tych wątpliwości, za wszystkiem głosujemy, tylko na Boga, pokażcie Panowie ten projekt zmiany Konstytucji. Trzeba wreszcie powiedzieć całemu narodowi zupełnie wyraźnego czego się chce, nóżki na stół, Panowie, w ciuciu babkę dłużej się nie bawimy, bo to jest niepoważna zabawa, niegodna 130 poważnych ludzi, jakimi niewątpliwie są Panowie, przedstawiciele Bloku Bezpartyjnego.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JanWoźnicki">Nie dość jest wołać, że coś jest źle, trzeba wskazać, jak to złe naprawić. Co do zmiany Konstytucji, trzeba wyraźnie powiedzieć: chcemy, przypuśćmy rządów demokratycznych, opartych na parlamencie. Dobrze, będziemy o tem mówili. Jeżeli to Panowie powiecie, to na oścież otworzymy wam ramiona i serca, i poprzemy wszystkie wasze wnioski w tej dziedzinie. Nie mamy nadziei, że tak bez zastrzeżeń to powiecie, powiedźcie więc razem z panem posłem Mackiewiczem: chcemy monarchii. Niech sprawa będzie postawiona wyraźnie. Będziecie mieli w nas wrogów, będziemy was zwalczali, ale przynajmniej będzie to jasne i wyraźne stanowisko. Macie Panowie wśród siebie patriarchę, propagatora tego kierunku, patrona, jakim jest p. Mackiewicz., Znieście projekt o monarchię, to przynajmniej zobaczymy, jak się wszyscy razem z p. posłem Mackiewiczem skompromitujecie wobec narodu. A jeżeli nie monarchia, no to powiedźcie, że waszym systemem jest faszyzm wzorem Włoch. Przecież wielu ludzi od nas wyjeżdża do Włoch, ażeby uczyć się tam tego systemu rządzenia. Faszyzm — proszę bardzo — zgoda, walczymy w takim razie z tym systemem, ale będziemy wiedzieli, czego chcecie. Naród jeżeli tego chce, co wy chcecie, was poprze, a nas zmiecie z powierzchni ziemi, Chcecie dyktatury, no więc powiedźcie, chcemy dyktatury. Czyjej? Powiedźcie to wyraźnie, będziemy zmieniali Konstytucję. Ale czem jest nasz stan obecny, czem nasz system rządzenia, jak to nazwać? Przecież, proszę Panów, do tego systemu rządzenia, jaki jest obecnie, szło się przez krew, przelaną na ulicach Warszawy. Musi mieć ona jakieś usprawiedliwienie. Myśmy myśleli, że z tego będą wyciągnięte jakieś daleko idące konsekwencje. A do czego doszliśmy? Powstrzymuję się od wszelkiej drastycznej oceny tego, co jest obecnie, to nie monarchia, to nie dyktatura i to nie jest nawet faszyzm, to jest — że użyję tego samego wyrazu, którego użyłem tu przed rokiem przy dyskusji budżetowej — to jest choroba, choroba, którą musimy przechorować, którą zdrowy polski organizm państwowy i organizm narodowy zwyciężyć może i zwyciężyć musi, jeżeli państwo ma istnieć. I gdy w tej sytuacji mamy dać wyraz naszemu stosunkowi do tego systemu, który w Polsce zapanował, nie do poszczególnego rządu, a garnitury rządowe zmieniają się u nas bardzo często, ale do systemu — to gdy ktoś szuka dlań nazwy, musi odpowiedzieć: opozycja. Jednak w tych warunkach, w tym swoistym systemie rządzenia to nie może być taka opozycja, jaką wyznają np. Panowie z tych oto ław.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Wskazuje na prawicą.)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JanWoźnicki">Nie, taką opozycją być nie możemy dlatego, że Panowie zamykają oczy na rzeczywistość, na to„ że jednak do tego systemu rządowego doszło się przez krew i przez gruntowne lanie, jakie Panowie w tej rozprawie otrzymali.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(P. Rybarski: Panowie tę krew rozlewali, my o tem od dwóch i pół lat mówimy.)</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#JanWoźnicki">To jest głęboka różnica pomiędzy opozycją Panów i opozycją naszą. My zdajemy sobie z tego sprawę, jaką drogą doszło do obecnych stosunków, a Panowie na to oczy zamykają, Dlatego opozycja nasza musi być inną. Słowem, jest to opozycja, która mając oparcie swoje w pragnieniach i interesach szerokich mas ludowych, zmierza niezachwianie do ich coraz większego uświadomienia, a w chwili stanowczej w tych masach znajdzie oparcie i decyzję, gdy dobro państwa wymagać będzie, aby te siły wielkie i odpowiedzialne doszły w państwie do głosu i do rzeczywistego udziału w rządzeniu.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#JanWoźnicki">Będzie to triumf demokracji nad chaosem. Będzie to triumf uzdrowionego i odnowionego parlamentaryzmu.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#JanWoźnicki">W dalszym ciągu na plenum Izby będziemy brali czynny udział w pracy nad budżetem.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#JanWoźnicki">Od wyników tej pracy, do potwierdzenia przyjętych przez Komisję Budżetową poprawek naszych, od uchwalenia tych poprawek, które zgłaszamy jako poprawki mniejszości, od stosunku Rządu do poprawek naszych i do całej pracy budżetowej i od wypełnienia przez Rząd obowiązku przedstawienia Sejmowi dodatkowych kredytów uzależniamy nasze głosowanie nad całością budżetu.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#JanWoźnicki">Nie pozwolimy narzucić sobie poglądu, że budżet sam w sobie jest koniecznością państwową, prawo budżetowania, nakładania ciężarów na ludność i przyzwalania na wydatki, wtedy nie jest fikcją, gdy wykonawcy tego prawa nie traktują go jako pustą i uciążliwą formalność, lecz jako zasadnicze prawo ludności państwa i jego parlamentarnej reprezentacji.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Rybarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Praca budżetowa w tym Sejmie nie odbywa się w normalnych warunkach, bo każdy z nas, który bierze udział w obradach, nieustannie zadaje sobie pytanie, czy ta praca jest rzeczywistą, czy pozorną, czy my naprawdę uchwalamy budżet państwowy, w tem znaczeniu, jak taki budżet należy rozumieć. Pod tym względem istnieją wielkie wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#RomanRybarski">Najpierw zdarza się często, że uchwalamy coś, czego nie znamy. By nie być gołosłownym, dam przykład: W zeszłym roku uchwaliliśmy pół miliona złotych budżecie Ministerstwa Oświaty na ogólne cele oświatowe. W tym roku dowiedzieliśmy się, że w tych ogólnych celach oświatowych mieści się 50.000 zł. na wydatki reprezentacyjne. To była nowość dla nas wszystkich. Jaki ma związek ten wydatek z ogólną oświatą, trudno dociec. Dalej, czasami karze się nam uchwalać pozycje, które po raz pierwszy zjawiają się w budżecie, a które już są przesądzone pozabudżetową gospodarką Rządu. W budżecie figuruje 700.000 zł. na zapoczątkowanie wykupna Druskiennik. Tymczasem dowiadujemy się, że już w leci e zeszłego roku Bank Gospodarstwa Krajowego na zlecenie Rządu kupił tę posiadłość i to, co się nazywa w budżecie zapoczątkowaniem wykupna Druskiennik, jest sumą, przeznaczoną na zwrot długu w Banku Gospodarstwa Krajowego. Więc jak w tych warunkach wygląda gospodarka budżetowa? Ale mógłby ktoś powiedzieć, że to są drobiazgi.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głos: Można wycofać. Głos inny: Można nie kupować.)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#RomanRybarski">Już jest kupione, czy jest w interesie państwa kupować i sprzedawać? Ale zresztą są rzeczy ważniejsze.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#RomanRybarski">Od początku tego Sejmu upominamy się o przedłożenie przez Rząd kredytów dodatkowych za r. 1927/28. Sprawa ta dotychczas nie została załatwiona. Ale mamy bieżący rok budżetowy i dowiadujemy się, że od kwietnia do grudnia już parę ministerstw przekroczyło sumy preliminowane w budżecie, Ministerstwo Reform Rolnych przekroczyło swoją sumę o 24,8%, Ministerstwo Skarbu o 4,4%, a w styczniu cały szereg ministerstw przekroczył to, co parlament zaaprobował. Parlament obraduje od listopada i było wiele sposobności, by wystąpić z wnioskiem o kredyty dodatkowe. Rząd do tej chwili z tej sposobności nie skorzystał, nie spełnił swego obowiązku, jakkolwiek już sesja budżetowa dobiega końca.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#RomanRybarski">Otóż stajemy wobec takiego stanu rzeczy, że mamy dwa budżety: jeden uchwalony przez parlament, drugi uchwalony przez Radę Ministrów. Jeden budżet jest niezupełny, drugi uzupełnia sama administracja. Parlament w tych warunkach jest pozbawiony swego najbardziej elementarnego prawa. Parlament w tych warunkach nie jest parlamentem. Nasza miłość do parlamentaryzmu nie posuwa się tak daleko, żebyśmy mieli zadowolić się pozorami, by przyrzeczenie przedłożenia zamknięć rachunkowych, które są czemś zupełnie innem niż aprobata kredytów, miała nas zwalniać od żądania, by w interesie prawa ta rzecz została uregulowana.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#RomanRybarski">W ustawie skarbowej, którą obecnie komisja proponuje, większość komisji wprowadziła pewne poprawki, zmierzające do ograniczenia dowolność! Rządu. Pragnie się zrobić bardziej jasnem te prawa budżetowe, ale nie wiadomo, czy to się zda na wiele, niewiadomo, czy. nie wynikną jakieś wątpliwości, bo sprawdza się dzisiaj w Polsce przysłowie z wieku XVII: „Chociażby sami anieli statut pisali, to diabeł w nim dziurę znajdzie. Zresztą przekroczenie budżetu może się odbywać nie tylko przez wyszukiwanie luk w prawie, lecz także wprost przez jawne, otwarte gwałcenie tych norm budżetowych. Dlatego, pamiętając o tem, jaki ma być budżet aa przyszłość pragniemy, ażeby przeszłość i teraźniejszość została uporządkowana.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#RomanRybarski">Jeżeli zastrzegamy się przeciwko wzrostowi budżetu, to nie tylko z powodów prawnych, ale także z powodów ekonomicznych i finansowych.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#RomanRybarski">Z tych też względów w stosunku do proponowanych wydatków zajmowaliśmy w komisji i zajmujemy w Sejmie na plenum stanowisko inne niż ogromna większość tego Sejmu. Jesteśmy stronnictwem opozycyjnem, ale swojej opozycji nie wyrażamy w dążeniu do powiększenia budżetu, bez troski o jego równowagę, jesteśmy zdania, że istotne potrzeby państwowe w obecnem naszem położeniu powinne być zaspokojone w sposób, któryby nie powiększał ogólnego obciążenia skarbowego ludności. Do tego stanowiska skłania nas ocena dzisiejszego położenia gospodarczego. Jest jasną rzeczą, że Polska ma wielkie siły gospodarcze, ale byłoby lekkomyślnym optymizmem, gdybyśmy zamykali oczy na to, co jest ujemne w tym istotnym stanie rzeczy. Nasza bierność ekonomiczna wyraża się nie tylko w bierności bilansu handlowego, ale przedewszystkiem w fakcie, że nasz czynny udział w handlu światowym bynajmniej się nie powiększa, ale przeciwnie nawet zmniejsza się. Nasz wywóz w 1928 r. w porównaniu z 1927 r. zmniejszył się o 7 milionów złotych wtedy, gdy wywóz prawie wszystkich innych państw w tym roku pomyślnej koniunktury wzrósł o znaczne niekiedy cyfry, np. wywóz z Czechosłowacji o 6%. A kto we współzawodnictwie światowem nie posuwa się naprzód, ten się cofa. Mniej intensywny udział w międzynarodowem życiu gospodarczym spycha Polskę na dalsze miejsce, bo dziś te czynniki gospodarcze mają także i wielką polityczną wagę.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#RomanRybarski">Ale jaki to ma związek z budżetem, jaki to ma związek z podatkami? Związek bardzo prosty. Najbardziej znamienną cechą naszego położenia gospodarczego obecnie jest drożyzna pieniądza. Polska ma najwyższą po Rosji Sowieckiej rzeczywistą stopę procentową. Różnica między Polską a krajami zachodniemi jest ogromna. Bez obniżenia rzeczywistej stopy procentowej naszego wywozu się nie wzmoże i nie zabezpieczy naszej samodzielności gospodarczej, bo nie będziemy mieli własnych kapitałów.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#RomanRybarski">Jak przedstawia się kwestia sił gospodarczych w kraju i naszych oszczędności? w Polsce w roku 1926/27 w porównaniu z rokiem 1925 wzrosły dochody z podatków, opłat i monopoli o 425 milionów: w roku 1927/28 w porównaniu z poprzednim rokiem o 538 milionów: tymczasem wkłady oszczędnościowe w P. K. O. i we wszystkich kasach oszczędnościowych w tych latach wzrosły o 138, względnie o 213 milionów, a w tem jest pewna część wkładów instytucji publicznych i pewna część wkładów t. zw. zwaloryzowanych wskutek przeprowadzenia waloryzacji w kasach. Otóż w Polsce wkłady oszczędnościowe stanowią mniej więcej 1/3 wzrostu wkładów tego, co uzyskuje się w postaci nadwyżek podatkowych. Gdy weźmiemy jakiekolwiek inne państwo, z którem Polska współzawodniczy, znajdziemy wszędzie stosunek odwrotny — wzrost podatków, o ile wogóle w ostatnich latach ma miejsce, stanowi tylko ułamek ogólnego wzrostu oszczędności, znajdujących się w kasach oszczędności. Tego faktu nie zmieni obliczenie, ile u nas przypada podatków na głowę ludności, bo trzeba się liczyć z tem, że tendencja do wzrostu ciężarów samorządowych jest czasami nawet większą aniżeli tendencja do wzrostu podatków państwowych. Szereg dekretów Prezydenta nałożył na samorządy ciężary, które wbrew ustawie o finansach samorządowych nie znajdują pokrycia w istniejących źródłach. W wielu wypadkach władze nadzorcze, które otrzymują też równocześnie pewne uposażenie od samorządów, skłaniają do robienia nowych wydatków. Ale czasem, trzeba przyznać, samorząd sam sobie radzi. Np. w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1925 obciążenie podatkowe na głowę ludności na rzecz miasta wynosiło 28 zł. W budżecie na rok 1928/29–98 zł. Samo obciążenie komunalne wynosi na rodzinę około 500 zł. Conajmniej drugie tyle wynosi obciążenie państwowe, więc zadajmy sobie pytanie, jaki musiałby być przeciętny dochód społeczny, jeżeli rodzina może 1000 zł. przeznaczyć na obciążenie publiczne.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#RomanRybarski">Jeżeli chcemy wprowadzić oszczędności, to dlatego, że chcemy dojść do oszczędności w gospodarstwie społecznem przez oszczędność w budżecie państwa. Wiemy, że nasz budżet czekają w przyszłości wielkie wydatki, wydatki na drogi, wydatki na szkoły, wydatki na wojsko, te wydatki są konieczne. Ale pragniemy, aby wzrost dochodów państwowych odbywał się nie w drodze mechanicznego powiększania ciężarów publicznych, ale w drodze naturalnej, w drodze wzrostu produkcji i konsumpcji. Dlatego też w obecnym budżecie chcemy uniknąć niepotrzebnego obciążenia, tamującego produkcję i obrót. Dlatego też przemawiamy za oszczędnościami.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#RomanRybarski">Chcemy przez nasze wnioski oszczędnościowe znaleźć pokrycie na poprawę bytu urzędniczego. Za tem przemawia nie tylko słuszność i sprawiedliwość, ale za tem przemawiają także i względy ekonomiczne. Trzeba się liczyć z faktem, że wśród warstw urzędniczych proces zadłużania czyni ogromne postępy. To zadłużanie się urzędników ciąży na naszym kredycie krótkoterminowym w sposób bardzo dotkliwy, podkopując w znacznym stopniu wypłacalność przedsiębiorstw. Bez wzmożenia siły nabywczej tej warstwy trudno mieć istotnie większy obrót.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#RomanRybarski">A jakie chcemy przeprowadzić oszczędności?</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#RomanRybarski">Najpierw chcemy zmniejszyć martwe koszty naszej administracji, na przy kład chcemy zmniejszyć wydatki na reklamę tam, gdzie tej reklamy nie potrzeba. Można bardzo wymownie i z wielkim tupetem przemawiać o tem, że Sejm nie zna się na sprawach budżetowych, że lekceważy potrzeby administracyjne, ale nikt mnie nie może przekonać, że kosztujące setki tysięcy ogłoszenia monopolu spirytusowego w pismach rządowych, to był wydatek produkcyjny. Ogłoszenia monopolu spirytusowego „pijcie wódkę to ma być wydatek produkcyjny i tego wydatku broni się na komisji!</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#RomanRybarski">Następnie chcemy zmniejszyć wydatki na zapomogi dawane urzędnikom — do tego się przyznajemy — uważając, że zapomoga może być dana w wypadku jakiejś klęski wyjątkowej, ale zapomogi jako stałego systemu wynagradzania urzędniczego nie praktykuje się w państwach zachodnich. Urzędnik powinien być płacony według norm ogólnych, a nagrody za gorliwość szukać musi w czem innem.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#RomanRybarski">Dalej pragniemy zmniejszyć fundusze dyspozycyjne. W r. 1925 Rząd preliminował na fundusze dyspozycyjne 10.012.000. — zł, w roku 1926 Rząd preliminował 12.500.000, w r. 1928/29–23.700.000. — w roku obecnym Rząd preliminuje 26.900.000. Niema pozycji w budżecie, któraby wykazała tak szalony wzrost. Otóż rozumiem wzrost funduszu dyspozycyjnego wtedy, gdy rządy są słabe, gdy jakieś anarchiczne dążenia się potęgują z powodu słabości sejmokracji. Ale od roku mamy rząd bardzo silny, a tymczasem ten rząd coraz więcej potrzebuje funduszów dyspozycyjnych. Gdzież jest ta siła Rządu? Ale nie występuję przeciwko zasadzie funduszów dyspozycyjnych. Są państwa, które tych funduszów dyspozycyjnych nie mają, naprzykład Anglia, i dziwnym zbiegiem okoliczności w Anglii niema równocześnie prasy rządowej.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(P. Smoła: A rząd tam nie jest słaby.)</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że Polska w wysokości funduszów dyspozycyjnych przoduje w Europie. To jest fakt, którego nikt nie zmieni. Na co one są używane? Otóż ja nie robię własnych zarzutów, przeczytam to, co napisał jeden z członków Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, senator Lubomirski:</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#RomanRybarski">„Atmosfera współpracy z Rządem w obecnym składzie staje się niezmiernie przykrą ze względu na objawy nie tylko zaniku dobrej woli do konsolidacji elementów, jakie złożyły się na powstanie Rządu i Bezpartyjnego Bloku, w prasie utrzymywanej przez czynniki rządowe, ale także elementarnej kultury politycznej.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#RomanRybarski">Przedstawiciel Bezpartyjnego Bloku stwierdza, że jest prasa utrzymywana przez czynniki rządowe. Opozycja nasza nie idzie tak daleko, żeby przypuszczać, że to się dzieje w drodze nielegalnej. Legalną drogą jest czerpanie z funduszów, z których Rząd nie zdaje sprawy, to jest z funduszów dyspozycyjnych, i dlatego jesteśmy zdania, że istotne potrzeby dadzą się zaspokoić, jeżeli te fundusze dyspozycyjne zostaną przepołowione.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#RomanRybarski">Dalej występujemy przeciw nadmiernym inwestycjom z pieniędzy podatkowych. Następnie występujemy przeciw nadmiernemu rozrostowi gospodarki państwowej, jesteśmy za ograniczeniem wydatków na państwowe przedsiębiorstwa i to zagadnienie gospodarki państwowej uważamy za jedno z najważniejszych. Otóż jest dzisiaj spór o t. zw. etatyzm. Jedni mówią, że jest etatyzm, drudzy mówią, że go niema. Obrońcy dzisiejszego stanu rzeczy i dzisiejszej polityki gospodarczej mają zawsze jeden argument: wy występujecie przeciw etatyzmowi, a budowa portu w Gdyni? Otóż trzeba oświadczyć, że gdyby Adam Smith, twórca liberalizmu ekonomicznego, wstał dzisiaj z grobu, toby powiedział, że należy budować port w Gdyni, bo 150 lat temu już kazał porty budować z pieniędzy państwowych. Gdynia jest dziełem całej Polski. Choćbyśmy mieli bez butów chodzić. Gdynię będziemy budować,</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#RomanRybarski">bo to jest wyraz naszej woli dostępu do morza, bo Polska jeżeli ma być państwem niezależnem, musi być państwem morskiem. Ale nie nadużywajcie tego argumentu do innych przedsiębiorstw, bo utrzymywanie niektórych przedsiębiorstw nie da się obronić przez to, że potrzebna jest budowa portu w Gdyni.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#RomanRybarski">Chodzi tu oczywiście o rozmiary etatyzmu. Jak daleko on sięga? Jeżeli weźmiemy pod uwagę rolę banków państwowych, ilość monopolów w Polsce, majątek państwowy, to musimy stwierdzić, co do stanu posiadania państwowego i stanu gospodarki państwowej, że Polska jest na drugiem miejscu po Rosji sowieckiej, Ale mamy co do tego różne zapatrywania. P. Minister Skarbu w jesiennej dyskusji wypowiedział się przeciw etatyzmowi. Powiedział, że przyszłość Polski leży w rozwoju inicjatywy prywatnej. Tylko szkoda, że nie wszyscy ministrowie jednako mówią i nawet niektórzy przedstawiciele Rządu. Przed bardzo niedawnym czasem p. wojewoda pomorski wystąpił także z wykładem o etatyzmie i powiedział: z systemu gospodarki indywidualnej przechodzimy powoli do systemu ogólnej gospodarki państwowej. Czego Panowie chcą więcej? A w ostatnich czasach organ p. Ministra Moraczewskiego pisze w ten sposób o ofensywie Czwartej Brygady:</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#RomanRybarski">„Ofensywa „czwartej brygady załamała się szybko w sposób ogromnie żałosny. Wystarczyły jej dwie deklaracje członków Rządu, zbywające ją uprzejmemi i miłemi dla niej, lecz gołosłownemi ogólnikami. Stworzono dla jej przyjemności urojoną rzeczywistość, nazywając etatyzm... interwencjonizmem i tem musiała się już ona zadowolnić. Zrozumiała, że droga etatyzmu jest dla Rządu koniecznością i że trzeba albo na tę drogę się godzić, jeśli chce się pozostać w obozie rządowym, albo przejść do opozycji, jeżeli chce się tę drogę zwalczać.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#RomanRybarski">Możnaby ubolewać nad tem, że organ, popierający Rząd, podkopuje powagę słów p. Ministra i tak lekceważąco się o tych oświadczeniach wyraża. P. Minister Skarbu jest antietatystą. Wniósł budżet do Sejmu i trzeba stwierdzić, że w porównaniu z tem, co przedtem było, a było bardzo dużo, budżet ten wyraża dalszy rozrost gospodarki państwowej. Ma się rozszerzyć Polską Ajencję Telegraficzną na produkcję filmową, Przy Prezydjum Rady Ministrów będą produkowane filmy propagandowe.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#RomanRybarski">Następnie mamy wydatki na zakup Druskienik, na zakłady przemysłowo-zbożowe w Lublinie, na zorganizowanie przez Państwo ruchu autobusowego, na lotnictwo, na nowe kamieniołomy, na inne przedsięwzięcia, które mogą być nawet pożyteczne, ale jest ich sporo i trudno temu faktowi przeczyć. Ale czy wszystko jest w budżecie? A czy jest w budżecie o tem, że Państwo stało się właścicielem transportu i żeglugi na Wiśle pod Warszawą? W prasie rządowej np. w ostatnich dniach czytamy taką wiadomość:</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#RomanRybarski">„Ministerstwo Spraw Wojskowych powzięło zamiar produkowania sukna potrzebnego dla wojska we własnym zakresie ł w tym celu ma być kupiona jedna z fabryk w Białymstoku. Zamówienia w fabrykach prywatnych nie będą ponawiane.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#RomanRybarski">A więc sprawa produkcji sukna jest rozwiązana w Polsce, jeżeli chodzi o potrzeby wojska. Trzeba zaznaczyć, że spadają na nas nowe przedsiębiorstwa państwowe w sposób zupełnie nieoczekiwany. Długa praca nad budżetem, nie tylko nad budżetem, ujawnia jakieś nowe przedsiębiorstwa. Etatyzm wchodzi do naszej gospodarki zarówno drzwiami budżetu, jak i w bardziej wygodniejszy sposób przez okna poza budżetem.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#RomanRybarski">Jeśli kto chce bronić rozrostu gospodarki państwowej, musi wykazać, że ta gospodarka przynosi dużo korzyści zarówno pod względem finansowym, jak i pod względem gospodarczym i jest lepsza aniżeli produkcja prywatna. Otóż jak przedstawia się strona dochodowa tych przedsiębiorstw państwowych? Preliminuje się w budżecie na rok bieżący dochód 199 milionów, sumę stosunkowo małą ze względu na ogrom tych przedsiębiorstw. Ale dochód za okres od kwietnia do listopada faktyczny powinien przynieść 67% sumy preliminowanej, przyniósł tylko 44% sumy preliminowanej, w tem koleje dały tylko 20%, poczta i telegraf 26%. Obecnie przewiduje się tylko ostrożniej dochody z tych przedsiębiorstw i tem samem ciężar, którym one wiszą nad całą gospodarką, znacznie się powiększa.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#RomanRybarski">Ale mówi się: gospodarka rządowa jest bardziej planowa. Nikt nie kwestionuje tej potrzeby, że jeżeli państwo ma lasy, że te lasy powinne pozostać w ręku państwa, bo w ten sposób chroni się od deforestacji cały kraj. Tymczasem sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli stwierdza, że te lasy dają większy dochód niż inne przedsiębiorstwa, a ten wzrost rentowności zawdzięczać należy według tego sprawozdania głównie nadmiernemu wyrębowi drzewa. Wyręb roczny przerasta roczny przyrost. Natomiast miernie się postępuje w dziedzinie odnawiania i wyrębów, tak, że wykazany wzrost dochodów nie świadczy o racjonalnej gospodarce leśnej, lecz raczej o jednostronnej w gospodarce leśnej polityce Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#RomanRybarski">To jest planowość gospodarki leśnej! Teraz przypatrzmy się planowości gospodarki kombinowanej, leśnej i gospodarki Ministerstwa Komunikacji. Jest naturalną rzeczą, że dla uniknięcia niepotrzebnych kosztów pośrednictwa lasy państwowe wytwarzają na potrzeby kolei żelaznej. Kolej ma wielomilionowe zapotrzebowania na progi kolejowe.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#RomanRybarski">W przeważnej części koleje kupują nie od lasów państwowych, ale od pośredników, płacąc wygórowani ceny, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#RomanRybarski">A może ta produkcja państwowa jest tańsza, niż produkcja prywatna? Mamy saliny państwowe i prywatne, monopol od nich kupuje sól. Wiadomo, że saliny państwowe są w gorszem położeniu naturalnem, niż saliny prywatne. Ale czem wytłumaczyć fakt, podkreślony przez sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, że w ostatnim roku, który to sprawozdanie obejmuje 1927/28, cena płacona salinom państwowym, wzrosła w daleko szybszem tempie aniżeli cena, płacona salinom prywatnym. A za to wszystko płaci konsument.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#RomanRybarski">A teraz planowość w gospodarce kredytowej. Nie będę mówił dużo o Banku Gospodarstwa Krajowego, była o tem mowa na komisji i tam dowiedzieliśmy się, że Bankowi zdarzył się taki wypadek, że Bank miał nadzieję uzyskania pożyczki zagranicznej, że — ulokuje swoje listy zastawne i nim ulokował pożyczkę, już rozdawał pieniądze. Weźmy zwyczajnego pospolitego bankiera. Otóż ten pospolity bankier będzie dopiero wtedy rozdawał przyrzeczenia i promesy na pożyczki, gdy będzie miał pieniądze w kasie. To jest planowość w gospodarstwie prywatnem, czy w państwowem musi być inna?</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#RomanRybarski">Teraz polityka rolna. Nie będę mówił o błędach zeszłorocznej kampanii zbożowej, ale zatrzymam się na ostatnich czasach. Stwierdzono oficjalnie niespodziewanie dobry urodzaj w tym roku. Wiemy jakie trudności zbytu ma rolnictwo. Mimo to sprowadzono w ostatnich 4 miesiącach wielkie ilości zboża, np. pszenicy 39.000 tonn, w tem 13.000 tonn z Niemiec, żyta około 17.000 tonn, z tego z Niemiec 6.700 tonn, a owsa 9.400 tonn, z tego przeszło 7.000 z Niemiec, mimo zakazu przywozu. Teraz wprowadzono już tylko cło przywozowe na pszenicę, a tymczasem wydaje się pozwolenie na przywóz pszenicy bez cła, co poddaje w wątpliwość całą tę politykę.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#RomanRybarski">Na Komisji Budżetowej była mowa o tem, że ceny płodów rolnych mają tendencję spadkową i wtedy oświadczył p. Minister Rolnictwa: „Zbyt wysokie ceny rząd uważa dlatego za niepożądane, że zbyt łatwy zysk odbiera ambicję do pracy, budzi chęć używania</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#RomanRybarski">i niszczy zmysł oszczędności”. Otóż można: się ż tego cieszyć, że tak wysokie względy moralne kierują polityką rządową, że Rząd dba o poskromienie chęci używania — ale dlaczego tylko u rolników?</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#RomanRybarski">Rząd uważa za największą swą zasługę, że rozpiętość istotnie szkodliwą między cenami rolnemi a cenami towarów przemysłowych zdołał usunąć. Otóż ta rozpiętość obecnie wystąpiła na nowo i wpływa tamująco na rozwój intensywnej kultury rolnej, bo niezawsze dzisiaj opłaca się w tym stopniu stosować nawozy Sztuczne, jak opłacało się w roku zeszłym.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#RomanRybarski">Nie wiem, czy planowem było to, co się działo przedtem, czy planowem jest to, co jest teraz. Ale jak się uzasadnia to, że polityka państwowa musi obejmować coraz szersze tereny, że Państwo musi przejmować różne gałęzie gospodarstwa? W bardzo jasny sposób postawił to zagadnienie p. Minister Spraw Wewnętrznych na Komisji Budżetowej. Powiedział, kiedy chodziło o te sławne Druskienniki: „Rząd nie może być bezczynny wobec złej gospodarki”. Jest lekarstwo na złą gospodarkę: upaństwowić, i wtedy już będzie dobra gospodarka, A gdy była mowa na Komisji Budżetowej o kamieniołomach, wówczas p. Minister Moraczewski powiedział: „Żaden prywatny przedsiębiorca nie podejmie się tej produkcji, bo to nie jest rentowne przedsiębiorstwo, nie daje 20% od włożonego kapitału”. To jest prawda. Dzisiaj rentownem przedsiębiorstwem w Polsce jest tylko pożyczanie na procent na krótki termin, bo można dostać nawet więcej. Ale celem polityki państwowej powinno być to, by kredyt mógł być naprawdę tani, żeby ten, kto chce oszczędzać, mógł oszczędzać, żeby miał pewność produkcji na długie lata, żeby wiedział, że kiedy ulokuje kapitał na długi termin, nie zostanie przypadkiem upaństwowiony, a może wtedy inny termin się znajdzie.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#RomanRybarski">Rozrost gospodarki państwowej, to rozrost ciężarów fiskalnych. To jest premia przywozowa dla obcych artykułów, bo nasze nie mogą z powodu drożyzny kredytu z zagranicą współzawodniczyć. Otóż jaki jest cel tej całej polityki? Nie formułuję żadnych ogólnych oskarżeń. Na Komisji Budżetowej oświadczył p. Minister Reform Rolnych: „Wiadomo, że ten Rząd co do poglądów nie jest zupełnie jednolity, jest raczej koalicyjny i minister nie zawsze może w 100% przeprowadzić swoje poglądy”. O tem nam wszystkim dobrze wiadomo, tylko nie wiemy, ile z tych 100% przypada na tego ministra, a ile na innego i nie wiemy, czy w bliższej, lub dalszej przyszłości ten stosunek procentowy nie zmieni się i to stwarza wielką niepewność gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#RomanRybarski">Nie twierdzę, że mamy tu do czynienia z jakimś klasycznym socjalizmem państwowym, któryby rozszerzał gospodarkę państwową dla celów reformy społecznej. Ten etatyzm, który dziś mamy, ma tło polityczne, ma tło psychologiczne. Jest to wynik dzisiejszego systemu rządzenia. Dzisiejszy system rządzenia nie opiera się na społeczeństwie, lecz na sile i chcąc mieć siłę, żeby dyktować ludziom, jakie mają mieć przekonania polityczne, trzeba mieć w ręku życie gospodarcze. Etatyzm dzisiejszy jest narzędziem i środkiem utrzymania dzisiejszego systemu. Czy jednak na tę drogę możemy wkroczyć? Czy jednak ta droga jest wskazana doświadczeniami innych krajów?</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#RomanRybarski">Przypatrzmy się temu, co jest dzisiaj w całej Europie. Widzimy ogromny wzrost potęgi Niemiec, widzimy odrodzenie się kapitału francuskiego. Nie mówię już o Stanach Zjednoczonych, ale patrzę na te bliższe kraje. Czemu one zawdzięczają ten swój rozrost i rozwój? — Prywatnej przedsiębiorczości. To jest fakt.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#RomanRybarski">Etatyzm ma, dziś już swoją historię. Miałem przyjemność przed kilku laty być na licytacji w sali licytacyjnej (Dorotheum) w Wiedniu, na której odbywała się wyprzedaż zsocjalizowanych przedsiębiorstw państwowych po bardzo tanich cenach. Czy my mamy w tem ostrem współzawodnictwie gospodarczem dojść do tego, żebyśmy musieli te rzeczy u siebie powtarzać? Trzeba trochę się nauczyć z obcych doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#RomanRybarski">I jeżeli widzimy, że dopływ obcego kapitału do Polski się zmniejsza, to on zmniejsza się nie tylko z powodu jakiejś koniunktury amerykańskiej, z powodu rozrostu spekulacji w Ameryce. W ostatnim roku dużo kapitału wpłynęło ze Stanów Zjednoczonych. Co więcej, widzimy, że ta ekspansja amerykańskiego kapitału przybiera nowe formy, których przedtem nie było, np. ostatnio w Niemczech Amerykanie zakładają sporo przedsiębiorstw nie na potrzeby rynku niemieckiego, ale na potrzeby eksportu do południowej Ameryki, argumentując, że w Niemczech jest tańszy robotnik. Otóż u nas robotnik jest jeszcze tańszy. Dlaczego ten kapitał do nas nie napływa, ażeby zakładać nowe przedsiębiorstwa, a jeżeli chce napłynąć, to tylko na specjalnych warunkach? Dlatego, że istnieje niepewność co do naszej całej polityki i co do naszego położenia.</u>
<u xml:id="u-20.48" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A jak to było z Kucharskim i Hamerlingiem w Londynie?)</u>
<u xml:id="u-20.49" who="#RomanRybarski">Ja staram się utrzymać na trochę wyższym poziomie niż Pan te rzeczy może pojąć. Ja stawiam ogólne zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-20.50" who="#komentarz">(Oklaski. P. Polakiewicz: Pan mnie zjadł!)</u>
<u xml:id="u-20.51" who="#RomanRybarski">Niepewność jest powszechna.</u>
<u xml:id="u-20.52" who="#RomanRybarski">Zwróćmy uwagę na politykę podatkową. Czy projekty podatkowe są projektami reformy podatkowej? Rząd, podpisując plan stabilizacyjny, zobowiązał się do przeprowadzenia następujących rzeczy: „Rząd przygotuje bezzwłocznie plan reformy systemu podatkowego i przedsięweźmie kroki niezbędne do wprowadzenia go w życie. Gdzie mamy ten plan reformy systemu podatkowego? Mamy szereg uzupełnień dzisiejszego systemu podatkowego, które streszczają się w jednej idei: pełnomocnictwa skarbowe, Zapowiadano obniżkę podatku obrotowego. Niema obniżki, tylko jest pełnomocnictwo dla dokonania tej obniżki. A czem jest podatek majątkowy, który zresztą niesłusznie się tak nazywa? Jest pełnomocnictwem dla Ministra Skarbu do określenia podstaw szacunku majątków. Otóż życie gospodarcze wymaga nie pełnomocnictw, ale jasnych norm podatkowych, pewnych norm podatkowych i na pełnomocnictwa w tej dziedzinie nie można się zgodzić.</u>
<u xml:id="u-20.53" who="#RomanRybarski">Przejdźmy do innej dziedziny, przejdźmy do naszego stanu prawnego. Nie mówię już o sprawie sądownictwa, bo to wszyscy dobrze znamy, ale zwrócę uwagę na rzecz bardzo niewinną. W czasie lata ogłoszono w „Monitorze Polskim” nową konwencję handlową z Czechosłowacją, jakkolwiek Konstytucja wymaga ustawy do wprowadzenia konwencji w życie. Wskazywałem na to w przemówieniu jesiennem. Przypuszczałem, że Rząd, chcąc ten stan prawny jakoś naprawić, zechce przyjść tutaj z projektem ratyfikowania konwencji, żeby stało się zadość literze prawa. Niktby przeciw temu nie oponował, ale to się nie stało. My ratyfikujemy mnóstwo bardzo ciekawych konwencji, ale o tej zapomniano, bo ktoby się zajmował dociekaniem, jaka jest różnica między okólnikiem ministerialnym a ustawą. Te rzeczy nie są aktualne.</u>
<u xml:id="u-20.54" who="#RomanRybarski">Czytamy dalej w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli, że w roku 1927/28 Ministerstwo Skarbu znowu udzieliło pożyczek z sum obrotowych Ministerstwa wbrew postanowieniom ustawy skarbowej. Niektóre z tych pożyczek — to są słowa sprawozdania — nie zostały jeszcze zwrócone. Otóż Ministerstwo Skarbu ma cały aparat nadzoru nad bankami: ono pilnuje przez swoich komisarzy, żeby przepisy statutów były ściśle przestrzegane, ale jaki przykład daje organ kontrolujący, jeżeli sam uprawia czynności kredytowe, nie przewidziane przez usta wy, które go obowiązują?</u>
<u xml:id="u-20.55" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo,)</u>
<u xml:id="u-20.56" who="#RomanRybarski">Niepewność jest i w innych dziedzinach. Rząd obecny zapowiedział, że ureguluje sprawę mniejszości, że on jest zdolny do uregulowania tej sprawy. Słyszeliśmy o tem na komisji, jak mówił p. Minister Spraw Wewnętrznych, że Rząd poszedł bardzo daleko: chwalił się na Komisji Budżetowej p. Minister Spraw Wewnętrznych, że Rząd obecny przyznał obywatelstwo polskie 1.600.000 obcych obywateli, z tego 600.000 Żydów, którzy, jak się wyraził, niezawsze papiery mieli w porządku. I zapowiedział zarazem p. Minister Składkowski, że on i cały Rząd porozumie się z mniejszościami, ale ponad głowami ich przywódców, których nie uznaje. Ale czy tak dawno temu przy udziale wojewodów i starostów robiono wybory komunalne w Małopolsce Wschodniej, gdzie z przedstawicielami tej oficjalnej mniejszości układano wspólne listy przeciw polskiemu nacjonalizmowi?</u>
<u xml:id="u-20.57" who="#komentarz">(P. Lewicki: To nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-20.58" who="#RomanRybarski">W Przemyślu na wspólnej liście figurował poseł z „Jedynki” i p. wicemarszałek Zahajkiewicz. Czy to prawda?</u>
<u xml:id="u-20.59" who="#komentarz">(Głos: Prawda!)</u>
<u xml:id="u-20.60" who="#RomanRybarski">Możemy Panom przynieść tę listę trzech narodowości.</u>
<u xml:id="u-20.61" who="#RomanRybarski">Otóż trzeba się zdecydować, z kim się idzie, i czy naprawdę ta polityka doprowadziła do uspokojenia mniejszości. O tem jeszcze będziemy mieli sposobność pomówić.</u>
<u xml:id="u-20.62" who="#komentarz">(P. Grunbaum: To byłoby bardzo ładnie, gdyby to była prawda z temi 600.000.).</u>
<u xml:id="u-20.63" who="#RomanRybarski">Ale co jest źródłem tych wszystkich niepewności, co jest źródłem tego stanu ciągłego wyczekiwania? Otóż trzeba sobie powiedzieć, że źródłem jest to, że poza tą polityką Rządu nie kryje się jedna polityka bloku, który Rząd popiera. Niema zgody na sprawy najistotniejsze. Nie chodzi tu tylko o etatyzm, o reformę rolną, o sprawy podatkowe. Ale gdy czytamy tę polemikę, która się w obozie rządowym obecnie toczy z okazji usunięcia ministra Mejsztowicza, gdy czytamy np. w „Przedświcie”: Czwarta brygada w obozie rządowym pozostaje, pragnąc uszczknąć jeszcze trochę praktycznych korzyści, zanim życie ostatecznie zmyje z powierzchni coraz mniej już szkodliwe „okopy Świętej Trójcy”,</u>
<u xml:id="u-20.64" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-20.65" who="#RomanRybarski">to trzeba sobie powiedzieć, że to nie jest tylko walka partyjna, ale to jest zarazem obniżanie naszej kultury politycznej, jak to mówił o tem p. senator Lubomirski. A wszakże Panowie, którzy się zgrupowali pod hasłem sanacji, równocześnie wypowiedzieli walkę wszelkim partiom. Czego zaś dowodzą te spory? Że w obozie rządowym proces formowania partii postępuje, czyli mówiąc językiem sanacyjnym, że obóz rządowy toczy rak partyjnictwa.</u>
<u xml:id="u-20.66" who="#komentarz">(Wesołość, Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-20.67" who="#RomanRybarski">Panowie, pogódźcie się, zaprzestańcie tych jałowych sporów partyjnych, nie przyjmujcie złych obyczajów sejmowych, bo tego od was oczekujemy!</u>
<u xml:id="u-20.68" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-20.69" who="#RomanRybarski">Echa tego wszystkiego znajdujemy w stanowisku Bloku Bezpartyjnego. Przyznaję się, że mnie wzruszyło stanowisko Bloku Bezpartyjnego w sprawie reformy Konstytucji. P. prof. Makowski wyraził życzenie, by Konstytucja była dziełem wszystkich, by każdy, bez względu na program partyjny, swoją cegiełkę do tego dorzucił. Trzeba przyznać, że nas to życzenie zaskoczyło, bośmy słyszeli przez szereg lat, że sprawa naprawy naszego ustroju, to jest dzieło Rządu: Rząd wie, czego chce, nie kłopoczcie się o to: my wiemy, czego chcemy, was się nie pytamy. Niestety, trzeba powiedzieć, że ta droga do celu nie prowadzi, do celu może prowadzić tylko jasna wola, obejmująca całość zagadnień państwowych. Ale tej jasnej woli, któraby umiała sięgnąć do szczegółów, dziś nie widać. I to jest naszą tragedią. Nie widać tego w rządach Państwem Polskiem.</u>
<u xml:id="u-20.70" who="#RomanRybarski">Ale może kto powie, że te metody, któremi się rządzi, doprowadzą do naprawy dzisiejszego ustroju, że niejako siłą rzeczy wciela się nowy ustrój w życie: bo można i na tem stanowisku stanąć, że „my urzeczywistniamy nowy ustrój”. Otóż należy powiedzieć, że nowy ustrój musi być dziełem dwóch czynników: musi być oparty na właściwościach danego narodu, na jego przeszłości, na jego tradycjach i kulturze, a z drugiej strony musi się liczyć z doświadczeniami dzisiejszej doby. Otóż to, co się dzisiaj dzieje w Polsce, to jest obce naszym tradycjom, naszej kulturze, naszym pojęciom cywilizacyjnym.</u>
<u xml:id="u-20.71" who="#komentarz">(Przerywania. Głos na ławach B. B.: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-20.72" who="#RomanRybarski">Oczywiście, najbardziej obce Pańskim pojęciom.</u>
<u xml:id="u-20.73" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-20.74" who="#RomanRybarski">Mamy tu więc do czynienia — z czem? Mamy tu do czynienia ze ślepą reakcją przeciwko temu co było, która nie wie, w jakim punkcie się zatrzymać.</u>
<u xml:id="u-20.75" who="#RomanRybarski">Mówi się o nadużyciu złotej wolności. Oczywiście, trzeba poskromić nadużycia złotej wolności. Ale musimy powiedzieć: wolność w Polsce nie jest tylko nadużyciem, nie była tylko nadużyciem, była dużą siłą cywilizacyjną. Czy nam wolno zapominać o tem, że w Polsce już w roku 1425 wyszło prawo: „neminem captivabimus nisi jure victum”, co jest przecież podstawą ochrony obywateli przed dowolnością administracyjną: że w roku 1588 już zabezpieczono nietykalność ogniska domowego? Gdy w roku 1650 posłowie cara zażądali od króla ukarania tych, którzy piszą jakieś książki przeciw carowi, wówczas odpowiedział im senat polski: „myśmy żadnych ksiąg drukować nie nakazywali i ani królowi, ani nam nic do tego, bo u nas druk wolny, tak na mocy prawa, jak zwyczajów narodu”. Otóż w tym XVII wieku, w okresie t. zw. reakcji jezuickiej, nie było w Polsce dekretu prasowego.</u>
<u xml:id="u-20.76" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-20.77" who="#RomanRybarski">Dalej, musimy jeszcze o tem pamiętać, gdy walczymy o przeprowadzenie kontroli nad gospodarką Rządu, że w Polsce, jedynie w Polsce, już od początków XVII wieku istniało coś podobnego do Najwyższej Izby Kontroli — Trybunał Skarbowy radomski, który sprawdzał dochody i wydatki państwa. To są rzeczy, z któremi trzeba się liczyć, a kto się z niemi nie liczy, ten buduje na piasku.</u>
<u xml:id="u-20.78" who="#RomanRybarski">Jeżeli walczymy dziś przeciw łamaniu praworządności, jeżeli walczymy o niezależność sądownictwa, jeżeli walczymy o poszanowanie prawa, przeciw dowolności administracyjnej, przeciw dążeniom, żeby przekonania obywateli Państwa formowały się na rozkaz władzy, to walczymy z czem, w imię czego? W imię cywilizacji zachodniej Polski przeciw wpływom wschodnim.</u>
<u xml:id="u-20.79" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-20.80" who="#RomanRybarski">Nasz rozwój cywilizacyjny pójdzie po linii Zachodu.</u>
<u xml:id="u-20.81" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-20.82" who="#RomanRybarski">My naszego związku z Zachodem nie stracimy, a jest pojęciem wschodniem, nawskroś wschodniem to, że rządzący w danej chwili mówią: państwo to ja.</u>
<u xml:id="u-20.83" who="#komentarz">(P. Sanojca: Panie Pośle, „Państwo to ja powiedział Ludwik XIV.)</u>
<u xml:id="u-20.84" who="#RomanRybarski">Rozumiem, gdy Ludwik XIV to mówił, ale gdy poseł Sanojca mówi: państwo to ja, nie mogę się z tem pogodzić.</u>
<u xml:id="u-20.85" who="#komentarz">(Wesołość. P. Polakiewicz: Ale p. Sanojca nie lizał butów cara, jakeście to Panowie robili. Kto miał większy kontakt ze Wschodem?)</u>
<u xml:id="u-20.86" who="#RomanRybarski">Myśmy się opierali na koalicji zachodniej.</u>
<u xml:id="u-20.87" who="#komentarz">(Przerywania. Głos na ławach B. B.: Na Mikołaju II -gim. Głos na prawicy: Marsz, marsz Beselery!. Wrzawa, Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-20.88" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że dzisiejszy stan rzeczy to jest stan niepewności i wyczekiwania.</u>
<u xml:id="u-20.89" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B,: Nie odwróci Pan historii. Głos na prawicy: To Wy chcecie historię odwrócić. Marszałek dzwoni, P. Sanojca: Rusofile przed wojną!)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Sanojca, Pan jest zapisany do głosu jako następny mówca.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RomanRybarski">Trzeba stwierdzić, że niepewność charakteryzuje dzisiejsze nasze stosunki państwowe, niepewność i stan wyczekiwania. Mamy pozornie życie parlamentarne, mamy wiele pozorów. My stoimy na stanowisku, że ten stan niepewności powinien ustać. Jesteśmy za tem, by nie żyć w ciągłym fermencie, wśród ciągłych zapowiedzi i dlatego dążymy do wyjaśnienia sytuacji. Staramy się każdą sprawę postawić w sposób pozytywny, uważając, że jest obowiązkiem także i opozycji nie poprzestawać na czystej negacji. Wiemy, że stanowisko to nie zawsze znajdzie tu wdzięczne echo w tej Izbie, ale spełnimy swój obowiązek, bo wiemy, że dzisiejszy system rządzenia musi się skończyć. Dłużej klasztora niż przeora.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Poseł Sanojca ma głos:</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JózefSanojca">Jeden z pp. posłów był łaskaw powiedzieć, gdy wchodziłem na trybunę: Qui pro quo!</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos: Dobrze powiedział.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JózefSanojca">Dobrze powiedział, jeżeli bowiem wchodzi na trybunę prof. Rybarski i prawi kazanie o zachodzie, to naprawdę jest Qui pro quo: jeżeli socjaliści udowadniają, że Rząd nie ma programu i działa w kierunku kapitalistycznym, a prof. Rybarski wnet potem udowadnia, że Rząd działa w kierunku socjalistycznym, to chyba też jest poziom z Qui pro quo.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos: Myli się Pan. Nie słuchał Pan uważnie.)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JózefSanojca">Słuchałem, a jeżeli Pan nie słuchał dobrze, to ja temu nie jestem winien. Prof. Rybarski wyliczał wszystkie dziedziny życia państwowego, udowadniając, że Rząd działa w kierunku socjalistycznym. Nie jest to po raz pierwszy. Mowa o „braku programu” oraz o „socjaliźmie państwowym” Rządu to są dowcipy stare i oklepane, które się nawet nie nadają do „Qui pro quo”. Za to mówcy wstępują na wysokie koturny. Prof. Rybarski wlazł na bardzo wysokie koturny i mówił: Ja zagadnienia stawiam. Kiedy było mówione o tem w jaki sposób Minister z Narodowej Demokracji p. Kucharski starał się z Hamerlingiem o pożyczkę, to powiedział p. Rybarski, że to jest niskie, to drobiazg „ja zagadnienia stawiam” powiada. A p. Żuławski o wielkich mówił rzeczach, ale też zapomniał, jak razem P. P. S. i Narodowa Demokracja jeden tak zwany koalicyjny tworzyły rząd.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JózefSanojca">Ja z tej przyczyny zapisałem się do głosu, ponieważ byliśmy napastowani przez mówców z P. P. S. i N. D, i ponieważ uważamy jako B. B, że należy wszelkiemi siłami dążyć do uzdrowienia życia politycznego w Polsce. Mówili też posłowie Żuławski i Rybarski o kulturze. Wyrazem polityczno-partyjnej kultury, o której się dziś mówiło na prawicy i na lewicy, są właśnie te puste ławki. Z pogardą wynoszą się Panowie do bufetu na popijankę, zdaje się, żeby tam swoje wysokie uczucia zalać paru kieliszkami gorzałki, gdy głos zabierze poseł z B. B, Istotnie bufet jest może najlepszym przybytkiem dla tych wysoko-piennych ideologów, którzy co dnia co innego mówią, P. prof. Rybarski mówił w swej mowie o „wschodzie”, o ciążeniu na wschód. Ja doskonale pamiętam, kto przed wojną ciążył na wschód, kto wyznawał tak zwaną rusofilską orientację, również to pamiętam — mówię to pod adresem p. Żuławskiego — kto siedział w N. K, N, i kto miał orientację ultra-austriacką. Choć nie on sam, ale ci, co blisko niego siedzą. Niektórzy szczycili się, że są oficerami austriackimi. Dlatego Blok Bezpartyjny, popierający Rząd, pośród którego stoi Marszałek Piłsudski, który nie uznawał żadnej orientacji zaborczej, ani wschodniej, ani zachodniej, ma prawo powiedzieć tym Panom z prawa i z lewa: Wara Wam gadać o wschodzie. A jeżeli chodzi o zachód, to, zdaje mi się, że żadnego zaszczytu nie przynosi profesorowi uniwersytetu, a wstyd przynosi uniwersytetowi paplanie bezkrytyczne profesora w Sejmie. Czem zaś innem, jak nie paplaniem, jest gadanie, że partyjnictwo nasze, to jest wykwit kultury politycznej. Nie na wschodzie leży Ameryka, Stany Zjednoczone Ameryki liczą przeszło 100 milionów ludności, nawet przeszło 120 milionów, zamieszkują je przynajmniej cztery rasy, bezlik narodowości, ludność wyznająca kilkadziesiąt różnych religii, a mają tylko dwie wielkie partie, republikańską i demokratyczną, a socjalistyczna dopiero zaczyna się tworzyć. Mimo tego, że tam są tylko dwie wielkie partie, panuje w Ameryce wielka swoboda, niesłychany rozkwit kultury gospodarczej, niezrównane bogactwo, stopa życiowa tak wysoka, jak nigdzie na świecie, a zarobki robotników tak wielkie, tak wysokie, że nawet urzędnik wysoko postawiony w Państwie Polskiem nie mą takich zarobków, nawet przedsiębiorca średni nie zarąbią w Polsce tyle, ile ma dobrze płatny robotnik amerykański. Powiedzmy, że Ameryka jest krajem niespodzianek. Ale jest Anglia, która ma 700 przeszło lat parlamentaryzmu za sobą i ma również tylko trzy partie, partię liberalną wigów i partię konserwatystów torysów, a dziś znaczona się dopiero robić Labour Party, partia robotnicza, która też już miała rządy w swoich rękach. Ustępuje jedna partia od rządów, pozwala rządzić drugiej i nie stawia na każdym kroku trudności, a tylko cieszy się z każdego sukcesu, który wychodzi na dobro państwa i na dobro narodu angielskiego.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JózefSanojca">Panowie zaś, którzy się powołujecie na zachód, śmiecie tutaj twierdzić, że to jest barbarzyństwem, jeżeli w Polsce chce się ukrócić rozdrobnienie partyjne, niesłychane rozbicie społeczne i polityczne. Wiadomo zaś, że to nasze niesłychane rozdrobnienie partyjne, jest jednem z największych nieszczęść narodowych. Otóż w Polsce mamy wszystkiego cztery narodowości, a mamy partie polityczne nie tylko na gruncie społecznym, ale każda narodowość oraz każda klasa społeczna ma kilka swych partyj. Nawet Sel-Rob, którą jest prawie part ją komunistyczną, ma prawicę i lewicę. P. P. S., chciejcie się Panowie obejrzyć, co się dzieje wśród proletariatu polskiego, spójrzcie kto rozbijał kadry robotnicze. Partie prawicowe tworzyły związki białe i żółte, na każdym kroku krajały organizm robotniczy i unicestwiały robotniczą siłę i solidarność, ażeby doprowadzić do zagłady zupełnej klasę robotniczą. A dziś, powiedzmy nie dziś, przed 12 maja była już P. P. S. lewica, była P. P. S. dzisiejsza, byli niezależni socjaliści, aczkolwiek jeszcze byłą N. P. R. i Ch. D. Tyle polskich partyj robotniczych. Ile zaś chłopskich? W Polsce zdaje się być niezliczoną ilość najrozmaitszych partyj. I właśnie, jak wielką jest kultura polityczna angielska, jak wielki dobrobyt, jak wielka kultura całego narodu angielskiego, tak małą tam ilość partyj. Mało partyj, dużo bogactwa, mało partyj — duża kultura. To samo da się powiedzieć i o Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. U nas przeciwnie: nędza, ale za to wiele partyj, ale za to rozdrobnienie, ale za to licytacja polityczna aż do bezrozumu, ale za to bezmyślne klepanie najrozmaitszych frazesów na najrozmaitsze tematy. Nie wiem czy to jest kultura polityczna, zdaje mi się, że to właśnie dowodzi dużego politycznego barbarzyństwa, które może być usprawiedliwione tem, że byliśmy przeszło 100 lat w niewoli, a przed tą niewolą były właśnie w narodzie hasła takie, jak: hulaj dusza bez kontusza, i liberum veto. Słuchając dziś p. Żuławskiego o prawie koalicji, przypomniał mi się ten szlachcic zawad jaka, który w imię „źrenicy wolności” — liberum veto rąbie w prawo i w lewo bez pardonu i bezmyślnie. Dawniej rąbano szablą, dziś językiem, tworząc coraz to nową orientację i otwierając drogę dla coraz to nowych partyj i broniąc się przed rządem, który chciałby w Państwie zaprowadzić jakiś porządek.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JózefSanojca">Nic nie szkodzi Ameryce, że skoro wybrany jest już prezydent i rząd, to ten rząd rządzi parę lat. Nic nie szkodzi Anglii, że skoro jedna part ja weźmie górę, ta rządzi parę łat. Panowie nie widzicie tego wariactwa i tego szaleństwa, które doprowadziło do tego w Polsce, że ktoś, kto był rano ministrem, na wieczór być nim przestawał. Tak było przed majem. Jakiż ten minister — jednodniówka miał opracować i spełnić program?</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, starym dowcipem jest powiedzenie, że Rząd obecny nie ma żadnego programu. Twierdzić to może tylko tak ciasny człowiek jak p. Żuławski, a nawet choćby i prof. Rybarski, skądinąd przypuszczam obaj rozumni ludzie, ale zagorzali partyjnicy. To partyjnictwo tak zdołało zdegenerować ich mózgi, że nie widzą olbrzymiego dzieła, jakiego dokona! Rząd pod przewodnictwem Premiera Bartla, a pod kierownictwem i opierając się na sile Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jakżeż można było dokonać tego wielkiego dzieła, nie mając programu? Wszyscyście Panowie świadkami, jak na wiatr mówiono o stabilizacji waluty, jak mówiono o zagranicznych pożyczkach, a jednak nikt nie był w stanie dźwignąć narodu z niesłychanego upadku gospodarczego, Suma 450 tysięcy bezrobotnych, tyle było przed 12 maja, najlepiej dowodzi jak stała wtedy klasa robotnicza. Ja bardzo żałuję, że niema na sali towarzysza posła Żuławskiego, Jabym mu to w oczy powiedział, a tak muszę poza oczy mówić, co on mi mówił w czasie rządu koalicyjnego, Byłem wtedy w partii Wyzwolenie i pytałem go: Panie Pośle, Panie Prezesie — bo jest on Prezesem zawodowego związku robotniczego — jak on może, stary socjalista, z endekami tworzyć razem rząd? I powiedział mi wtedy p. pos. Żuławski: „jest tak olbrzymie bezrobocie, robotnicy są tak strasznie trapieni nędzą i brakiem pracy, że wszystkie zdobycze społeczne mogą im odebrać i proletariat nie będzie mógł się bronić, tak jest zgnębiony nędzą: wskutek tego musimy iść na współpracę w Rządzie, bo to jest jedyna gwarancja utrzymania naszych zdobyczy socjalnych”. Tem mnie p. Żuławski przekonał, Prawdą było to, co mówił. To były właśnie bardzo smutne czasy. Czy towarzysze z P. P. S. nie pamiętają, jakie były ataki Narodowej Demokracji na 8-godzinny dzień pracy, na ubezpieczenie społeczne, na prawo koalicji? Wszystkie zdobycze robotnicze były przez Związek Ludowo-Narodowy atakowane i obalane. Były organizowane bojówki łamistrajkowe, a w końcu tajna organizacja P. P. P., która miała łamać wszystkie poczynania robotnicze krwawym terorem, która przygotowała zbrojne kadry, by iść do Krakowa, gdy Kraków do tragicznego, w swoim czasie, porwał się czynu. Dzisiaj Panowie z P. P. S. zapominają o tem. Panowie posłowie rozdzierają szaty, poseł Żuławski mówi o „ucisku” sądownictwa, ale nie chcą panowie Posłowie pamiętać, kto ponosi winę za to, co się w sądownictwie dzieje i dlaczego sądownictwo zostało u nas zepchnięte z należytej drogi. Czy Panowie nie pamiętają czasów, gdy do p. ministra Głąbińskiego przyszedł reprezentant tajnej zbrojnej organizacji i zaofiarował mu swoje usługi? Nie było wówczas sądu, któryby człowieka tego postawił przed kratki i osądził. Czy Wy znacie jednego człowieka, skazanego za należenie do tajnej endeckiej organizacji, mimo wniosków nagłych w Sejmie, mimo interpelacyj poselskich, mimo wielu gwałtów dokonanych, mimo że było wiadomą powszechnie rzeczą, że w Polsce istnieją faszystowsko-endeckie tajne organizacje, były nadzwyczajne komisje sejmowe, które miały to zbadać, nawet prezes Wyzwolenia miał referat w Sejmie na ten temat, ale w rezultacie puszczono końce w wodę i nie znajdą Panowie ani jednego człowieka osądzonego i skazanego za przestępstwa w tej dziedzinie, aczkolwiek tworzenie tajnych spisków i zbrojnych kadr kodeks karny traktuje jako zbrodnię. Kiedy jakiemuś posłowi wypsnęło się podczas wiecu jakieś słowo nieostrożne, to były wypadki, że w sądzie do-r stawał on kilka lat ciężkiego więzienia, ale za organizowanie zbrojnego gwałtu, za należenie do tajnej organizacji zbrojnej, za te czyny nikt w Polsce nie odpowiadał przed 12 maja.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, przed majem każde przesilenie rządowe groziło zamachem stanu. Profesor Rybarski ma śmiałość mówić o praworządności, lecz nie wspomina kto organizował 11 grudnia zamach na Zgromadzenie Narodowe, kto dawał młodzieży broń do ręki i kierował te zbrojne tłumy na Sejm, by zgwałcić wolę narodu, kto strzelał do robotników na placu Trzech Krzyży: gdzież wtedy była policja, czemu nie było żadnej ochrony posłów i senatorów, gdzież była praworządność? Czy Panowie nie pamiętacie, jak każdy z Was drżał w Sejmie, myśląc, że Sejm zostanie napadnięty, a posłowie zmasakrowani? Czyż nawet obecny Marszałek, p. poseł Daszyński, nie został w owym czasie zaatakowany przez uzbrojoną tłuszczę? Czyż to nie są wiadome rzeczy? A pytam się, czy jest choć jeden człowiek, który za to odpowiadał przed sądem? Najwyższy majestat w Państwie, Zgromadzenie Narodowe było skopane i sponiewierane, było godzinami zagrożone przez tłum uliczny uzbrojony i zgromadzony przez endeków. Proszę mi podać, kto był za to ukarany. Po zamachu na ś. p. Prezydenta Narutowicza odbywały się nabożeństwa, nie za ś. p. Narutowicza, ale za mordercę pierwszego Prezydenta Państwa. W gazetach ukazały się klepsydry nie za zamordowanego, ale za mordercę. Pochwalono mord na pierwszym Prezydencie, głoszono w gazetach tego ohydnego mordu potrzebę. Mało tego. Sam marszałek Trąmpczyński, który był wtedy marszałkiem Senatu, poszedł na nabożeństwo żałobne za duszę Eligjusza Niewiadomskiego. Przecież to była niesłychana i tragiczna parodja praworządności, to była ohyda, za którą rumieniły się inne narody ze wstydu, wstydu nie miała tylko endecja. Nie dziwię się, ale wstydu wyzbyła się też P. P. S., która głosiła, że przez krew Narutowicza nie przeskoczy, ale potem przeskoczyła i razem tworzyła rząd z endecją, a dziś razem z endecją zwalcza Rząd obecny i Marszałka Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#JózefSanojca">Nie mówcie nam o kulturze politycznej, bo jej nie macie za grosz i nie macie prawa tutaj nikomu kazań prawić z wysokich koturnów z maskami obłudy na twarzy, nie macie prawa kazań prawić, ani u nas wysoko postawionym osobistościom, ani nawet mnie, bardzo skromnemu człowiekowi. Nie byłem nigdy orientacji rosyjskiej, ani austriackiej, wiadomą poniekąd moja dla Polski praca. Ja nie czekałem rozbrojenia armii austriackiej, awansując z szarży w szarżę, ale doczekałem się wolności tu w Warszawie pod obcem nazwiskiem w bojowej organizacji polskiej.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#JózefSanojca">Prof, Rybarski zarzuca Rządowi obecnemu etatyzm. Prof. Rybarski powiedział: oby się nie stało to co w Wiedniu, że rozsprzedawano etatystyczne przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#JózefSanojca">Ja się dziwię, że profesor uniwersytetu ma tak krótką pamięć i nie pamięta, jak za rządów koalicyjnych, endecko-piastowskich po całej Europie i po całej Ameryce agenci polscy i niepolscy uwijali się, szukając, ktoby kupił polskie przedsiębiorstwa. Polska była już raz wystawiona przez endeków na licytację za rządów Chieno-Piasta, kiedy chciano wydzierżawić koleje, tartaki, kopalnie, o tem pisały gazety. P. minister Michalski radzie sprzedać wszystkie majątki państwowe, szczególnie lasy, wtedy to prasa t. zw. rządowa też propagowała wyprzedaż lub zastaw dóbr narodowych, wogóle wszystko chciano oddać w ręce obcego kapitału. Zakładano też różne spółki, ażeby dostawać koncesje od Rządu: brano w arendę ziemię, lasy i tartaki, rozkradano narodowe dobro w prawo i lewo. Nie było sądów ażeby tych wielkich łajdaków i wielkich złodziej zamknąć do więzienia. Wiele o tem Najwyższa Izba Kontroli pisała. Pamiętam czasy, jak to w Sejmie większość głosowała za wydaniem sądom p. Władysława Grabskiego za to, że sprzedał fabrykę żyrardowską, lecz endencja głosowała przeciw. Wiadomo też, że Żyrardów Rząd Polski objął rozgromiony i w ruinie, Rząd Żyrardów rozbudował i postawił na nogi, a minister endecki sprzedał za bezcen obcemu kapitałowi. Polska przeżyła już tę hańbę rozprzedaży narodowych dóbr.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#JózefSanojca">Gdybym chciał wyliczyć zasługi Marszałka Piłsudskiego, to żebym tylko tę jedną wymienił, że kijem odpędził od skarbu Państwa tę całą czeredę złodziej, która rozkradała dobro Państwa, to jedno, że skończyło się rozkradanie i wyprzedaż narodowych dóbr, że agenci przestali uganiać się zagranicą i szukać nabywców na majątki państwowe, to wystarczyłoby na dostateczny dowód i że obowiązkiem żołnierskim było wystąpić 12 maja i rozkradaniu oraz rozsprzedawaniu narodowego dobra położyć kres. To w narodzie odpowiednie uznanie znalazło. Pamiętam okres tej hańby, pamiętam okres koalicji P. P. S. z Endecją pamiętam okres, kiedy p. Korfanty był wieziony triumfalnie w Warszawie, pamiętam Skarboferm, wiem, ile się brało tysięcy w radzie nadzorczej i nic nie można było zrobić, bo obóz narodowy bronił tych placówek, tych synekur dla swoich ludzi.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#JózefSanojca">Tedy wy, którzy pochwalaliście mordy, którzy organizowaliście bojówki i zbrojne spiski, którzy chwaliliście faszyzm na każdym kroku, jak macie prawo mówić wy, którzy wyśmiewaliście Sejm i oczernialiście posłów, którzy zrobiliście z parlamentu brudną szmatę, skąd macie prawo mówić o tem, żeście obrońcami swobód obywatelskich, obrońcami parlamentu i demokracji. Co mówicie, jest kłamstwem napuszonem błyskotliwemi słowy. Dziś niema napadów na Sejm. Dziś nikt nie powie, że kilku studentów uzbrojonych z tłumem czeka, aby na Sejm napaść, wiadomo, iż niema tego, co było za osławionych rządów przedmajowych. Ja wiem, że to nie smakuje reakcji naszej polskiej i niestety naszemu P. P. S. Ja wiem, że to nie smakuje, ale i ja bez przykrości nie mogę o tych przykrych rzeczach mówić. I to nie jest prawdą, że Rząd nie ma żadnego programu. To kłamstwo wierutne. Gdyby Rząd nie miał żadnego programu, czy mógłby się poszczycić tem, że pomimo, iż na rynku międzynarodowym jest zastój, że koniunktura gospodarcza w r. 1928 we wszystkich krajach się obniżyła, to w Polsce ta koniunktura gospodarcza nie tylko nie upadła, ale utrzymała się na wysokim poziomie. Zeszłego roku, jak czarne kruki, krakaliście Panowie z lewa i prawa, że budżet się załamie, że koniunktura będzie zła. Tymczasem okazało się, że nie mieliście racji. Życie zadało kłam waszym krakaniom. Ale dlaczego życie zadało kłam? Bo Rząd wygospodarował pokaźną sumę pieniężną i nie poszedł za wskazaniami, waszych starych mamutów ekonomicznych, tylko poszedł według zasad twórczej gospodarki: pieniądze wygospodarowane, zaoszczędzone rzucił do pracy narodowej. Zaczął budować koleje, gmachy publiczne, drogi, rozbudował port w Gdyni, zaczął rozbudowywać przedsiębiorstwa państwowe, rozbudował kredyt rolny, kredyty dla samorządów — cały naród ruszył do olbrzymiej pracy. Dzięki temu, że rozpoczęto wielkie inwestycje, że budżet naszego Państwa był nie tylko zrównoważony, ale był inwestycyjny, był budżetem twórczego i zdrowego życia narodowego, dlatego te inwestycje i ten budżet dały zarobek masom robotniczym, fabrykom, chłopom, pozwoliły na rozwój całemu narodowi. Dlatego jesteśmy świadkami nie upadku, a dobrobytu w ostatnim roku.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#JózefSanojca">A teraz słów parę o tem, co w Sejmie robią Panowie z lewicy. Wy Panowie z lewicy, jak Partia Chłopska, Piast, Wyzwolenie, P. P. S. i N. P. R. spełniacie rolę wrogów chłopów i robotników.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#komentarz">(P. Nowak: Co Pan gada za głupstwa.)</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#JózefSanojca">Spełniacie rolę wrogów chłopów i robotników! Powtórzę to Kochanemu Koledze dwadzieścia tysięcy razy.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(Głos: To jest wesołe.)</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#JózefSanojca">Wcale nie wesołe, to jest bardzo smutne. Na czem polega wasza wrogość? Otóż w ostatnim roku koniunktura małorolnych gospodarstw jest li cha dzięki temu, że jesteśmy bici w Wiedniu i w Pradze, i spadły ceny nierogacizny do 50%. Dzięki zaś temu, że jest wielki nieurodzaj paszy, spadły ceny bydła rogatego też do 50%, Dzięki temu, że gdzieindziej jest dużo zboża, nasze zboże spadło 20% a nawet 30%. Ponieważ zaś gospodarstwa chłopskie głównie się opierają na produkcji zwierzęcej, dlatego przeżywają okres krytyczny. Co może ratować chłopa w okresie krytycznym? Zarobek publiczny. I kto może przyjść z pomocą? Państwo. W jaki sposób? Przez inwestycje drogowe, przez budowle publiczne, przez prace regulacyjne, przez budowę kolei, przez inne wydatki inwestycyjne, które bezpośrednio chłopu przynoszą zarobek, bo chłop idzie i czy to w dostawach szutru, kamienia, cegły, gliny, czy przy innej pracy na drogach, przy rzekach, przy budowie mostów, przy budowie kolei i t. p. znajduje równoważnik, a raczej pewne sumy dla pokrycia swoich gospodarczych niedoborów. A tymczasem wy, zaślepieni partyjnictwem, idziecie na pasku endecji i utrącacie w przedłożonym Sejmowi preliminarzu budżetowym te wszystkie korzystne poczynania Rządu, któreby chłopom w tym ciężkim roku dały wiele milionów złotych zarobku. Tak samo P. P. S. Zaślepiona, nieświadoma tego, że źle czyni, aczkolwiek wie o tem, że przeszło 100.000 ludzi jest bez pracy, a 100.000 ludzi bez pracy, to znaczy 100.000.000 zł eon aj mniej straty w kapitale narodowym, rocznym zarobku narodowym. Co umniejsza liczbę bezrobotnych, a co powiększa? Co zmniejsza zarobki, a co powiększa? Co zmniejsza nędzę i wyzysk, a co powiększa? Co mówi wasz największy zagraniczny pisarz socjalistyczny Karol Marks? Mówi on, że największem nieszczęściem dla klasy robotniczej są wielkie rezerwy robotnicze. Im większe rezerwy, tem mniejsze płace, tem mniejsza odporność, tem większy wyzysk społeczny. Jeżeli wy myślicie, że znacie dobrze swoją doktrynę, to powiem wam, że albo o niej nie myślicie, albo ją zdradzacie, ponieważ Marks wyraźnie powiada, że wyzysk robotników stoi w prostym stosunku do wielkiej ilości rezerw robotniczych. Co Rząd robi? Rząd inwestuje i przez to, że inwestuje, wzmaga się siła gospodarcza narodu, zaś ilość rezerw robotniczych maleje, wzmaga się odporność robotnicza, podnosi się stopa życiowa, są wyższe zarobki. A co wy robicie? Tymczasem Panowie wiedzeni partyjnictwem, zaślepieni idziecie na pasku endeckiej reakcji i skreślacie z budżetu państwowego sumy na budowę kolei, na wagony, na maszyny i na rozmaite inne wydatki inwestycyjne, twórcze, na prace, w których tysiące robotników jest zainteresowanych. Tak wy przez swoje skreślenie tysiące robotników wyrzucacie na bruk i pozbawiacie pracy oraz chleba. Proszę Panów, jeżeli to rozpatrywać, to czy nie jest błogosławieństwem dla Polski, że jest Marszałek Piłsudski, który się nie patrzy na nasze partyjne zaślepienie. Proszę Panów, ja nie mam żadnej pretensji do siebie, nie jestem zarozumiałym i twierdzę, że człowiekiem twórczym w Polsce jest Marszałek Piłsudski. To jest genjusz, który wyprowadził Polskę z chaosu niewoli, a dziś wyprowadza Polskę z chaosu gospodarczego i z chaosu oraz obłędu politycznego. Wam się zdaje, że Rząd nie ma programu. Jest program jasny. Możecie powiedzieć: rozkaz Marszałka. Dobrze, owszem, rozkaz Marszałka. Rozkaz Marszałka Polskę wyprowadził z niewoli. Rozkaz Marszałka kazał bić Moskali, a potem kazał bić Austriaków i Niemców, kazał, formować legiony i rozformować legiony, kazał iść do kryminałów, do więzień, do tiurm, cierpieć i tworzyć przyszłą Polską. A potem niemniej kazał iść na ulicę, kazał bić się przeciw trwonieniu grosza publicznego, przeciw anarchii politycznej w Polsce, kazał bić się, ginąć w obronie prawa do życia Państwa Polskiego, żeby nie było endecko-faszystowskiej samowoli i żeby nie byle warchoł śmiał w Polsce robić zamachy i śmiał grozić najwyżej w Polsce postawionym osobom.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, skończyło się panowanie endeckiej reakcji i panowanie endeckiego warcholstwa. Warny nadzieję, że marszałek Piłsudski ma nie tylko jasny program, ale ma dostateczną siłę, ażeby do końca przeprowadzić swoje wielkie dzieło zjednoczenia narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#JózefSanojca">Panowie z różnych partii doskonale to wiecie, że jesteście rozbici. I to wiadomo, że galicjanin jest źle widziany w Kongresówce, a niech Bóg broni w Poznaniu. Dzielnicowość, politykierstwo, demagog ja do ostatnich granic posunięta, te wszystkie wady szlacheckich bałagułów i zawadiaków jeszcze z czasów Sasów, które za naszych czasów się rozpleniły do niesłychanych granic, to prawdziwe nieszczęście narodu naszego. Ja wiem, że ręka Marszałka jest twarda. Mam śmiałość powiedzieć, że nawet ja dzisiaj, choć w moich przekonaniach jestem ultraradykalnym człowiekiem, bardziej radykalnym, niż wy z Wyzwolenia i z P. P. S., ale uważam, że jestem Polakiem, uważam, że Polska nie będzie żyć, jeżeli się nie uda marszałkowi Piłsudskiemu okiełznać tego upiora szlacheckiego wariactwa, jeżeli się nie uda wydobyć ducha ofiarności z każdego człowieka w Polsce, jeżeli u nas nakazem nie stanie się rzetelna praca obywatelska i nie będzie ukrócone partyjne warcholstwo i zawiść, beztroska o dobro publiczne, którego bronić ślubowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#JózefSanojca">Dzisiaj dwóch ludzi w partii nie jest zdolnych współżyć zgodnie. Ten został wiceprezesem, a tamten prezesem. Wrogiem prezesa jest jego wiceprezes.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Głos: W B. B.)</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, nie w B. B., ale w Partii Chłopskiej i w Wyzwoleniu. Bagińskiego wyrzuciliście, a innych....</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#JózefSanojca">Jestem waszym człowiekiem, kość z kości waszych, wyrosłem w waszym bałaganie, przez 25 lat w nim żyłem i powiadam wam, że sami się nie uzdrowicie, że jedynym lekarzem jest marszałek Piłsudski, a nożem operacyjnym drąg niestety.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#JózefSanojca">Widzę, iż my tu w Sejmie szczycimy się bardzo wysokopiennemi ideałami, ale twardy rozkaz Marszałka dźwignął bojowe drużyny, dźwignął bohaterów i poprowadził na najwyższy szczyt poświęcenia narodowego, jego rozkaz wydobył z narodu najszlachetniejszych ludzi, czyny tych ludzi i wielki czyn Marszałka natchnął naszych twórców — poetów najwyższą poezją, dał wykwit kultury naszej, dał najpiękniejsze karty życia narodu, dał dni chwały i czyny piękne, jakie wykrzesał swoją niezłomną wolą marszałek Józef Piłsudski. Wyście może nieraz nie wiedzieli, dlaczego się to i tamto tak dzieje. Pamiętam doskonale jak mówiono: po co marszałek Piłsudski złożył godność ministra wojny, dał się aresztować i osadzić w Magdeburgu? Pamiętam, że prezes Dąbski dzisiejszy wicemarszałek Sejmu był orientacji za koroną Habsburgów. Pamiętam jak w Małopolsce szalała orientacja austriacka, a jeżeli ktoś z nas mówił, żeby pójść przeciw Austrii, to nas traktowano jako zlekka zwariowanych ludzi, lub ścigano sądami i żandarmami. Proszę Panów, pamiętam z tych czasów Warszawę. Muszę powiedzieć na wielką cześć m. Warszawy, że my, których ścigały sądy doraźne przeróżnych armii, tutaj w Warszawie znaleźliśmy mocną podstawę. Co prawda jedliśmy marchewkę struganą i gotowaną na wodzie, ale korzystaliśmy z najwyższej gościny i z najserdeczniejszego przyjęcia, na jakie może stać ludzi, ujarzmionych przez twardy but pruskiego najeźdźcy. Jak ja to wspominam, który pamiętam, kto tutaj był w Warszawie na Smolnej i na Śliskiej, żołnierzy walki od Murmanu, od Kaniowa po przez Izerę i Wogezy i Alpy, który pamiętam tutaj uciekinierów, Peowiaków, bojowców i najrozmaitszych rewolucjonistów doprawdy nie z imienia, którzy ofiarnie swoją krew i swoje życie stawiali na szalę w wojnie z okupantami, pamiętam, jak wtedy p. Żuławski wygodne prowadził życie. Pamiętam, kto wydzierał z rąk obcych naszą wolną Polskę, pamiętam, kto atakował tutaj w Warszawie dworzec, pamiętam, czyje kule świstały, pamiętam, kto ginął. Powiadam też, Panowie Posłowie! nie macie prawa, nie macie prawa wy, Panowie, którzy wygodnie żyliście, nie macie prawa tutaj mówić z przekąsem o pułkownikach armii polskiej, którzy swojemi ranami, swoją krwią i swojem życiem ofiarnem Państwo Polskie budowali — nie macie prawa urągać tej wolnej niepodległej Polsce, bo wyście zrobili dla Polski niesłychanie mało, a braliście z życia pełnemi garściami. Kto nie był w okopach, niech nie mówi, że był żołnierzem. Kto nie wie, co to jest kuma śmierć i dobrodziejka wesz, niech nie udaje bohatera frontowego, bo sam się zamienia w wesz, która jest skora do żłobu rządowego. Od żłobu rządowego odpędzono łapczywą czeredę.</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(Okrzyki: A „jedynka”?)</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#JózefSanojca">Jedynka przy żłobie nie stoi.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Naturalnie!)</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#JózefSanojca">Przepraszam. Twierdzę jako poseł z jedynki, że więcej razy może wy z rozmaitych partii interweniujecie, aniżeli my z jedynki. Tylko tak się utarł zwyczaj, że posłów z jedynki poniewiera się tu w Sejmie z prawa i lewa, że się rzuca na jedynkę kalumnie, wymyśla się, że po słów z jedynki przeprowadziła policja i pieniądze, a posłów z P. P. S. kto inni, sami robotnicy. To samo z interwencjami. Prawda jest inna. Tak, jak i to jest prawdą, że Rząd popierał przy wyborach P. P.S. i Wyzwolenie, a teraz posłowie z P. P. S. i Wyzwolenia udają bohaterów i ofiary wyborcze i największych wrogów Rządu i największych opozycjonistów.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#komentarz">(Głos: To ciekawe.)</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#JózefSanojca">Ale prawdziwe.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#JózefSanojca">A kiedy się nad tem zastanawiam, to wolę tak zwany „bezprogramowy” czyn marszałka Piłsudskiego, który dał Polsce niepodległość i który w Polsce zdusił warcholstwo i rozkradanie mienia państwowego. Wolę tak zwany „bezprogramowy” rząd, który nic nie obiecuje, nic nie wypisuje, po obłokach nie pływa, frazesami nie rzuca, ale uzdrowił finanse, walutę i życie gospodarcze Państwa. Wolę na trybunie Premiera Bartla i Ministra Czechowicza, którzy nie operują błyskotliwemi frazesami, nie cyganią, jak ongi cyganili tu premierzy i ministrowie skarbu na pośmiewisko Europy, ku uciesze Waszej, i wyście głosowali zawsze za nimi.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#JózefSanojca">Ja pamiętam to smutne posiedzenie Komisji Budżetowej, na którem Władysław Grabski zakpił sobie z nas wszystkich, twierdząc, że na 8% dostał pożyczkę Dillonowską. Pamiętam doskonale</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#komentarz">(Głos: A Pan nic nie mówił.)</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#JózefSanojca">i ty pamiętasz Stachu, jak mnie za to wyrzucono z Komisji Budżetowej przez klub Wyzwolenia — Woźnicki, zdaje mi się, bronił mnie, tak sobie przypominam, wyrzucono mnie za to, że się ośmieliłem uderzyć w ministra skarbu Władysława Grabskiego. Wy lubicie puste frazesy i dziś brak Wam tych frazesów w mowach ministrów obecnego Rządu. Wyście panowie posłowie nie przywykli do realnej pracy. Wyście nie przywykli do skromnie zakrojonego, ale opartego na prawdzie programu. Wy chcecie bombastycznej mowy, chcecie po kuluarach matactw, Wy byście chcieli konwersacji i czarnej kawy u Premiera, Wy chcecie, by dostać taką czy inną koncesję. To się skończyło i, daj Boże, żeby nie wróciło.</u>
<u xml:id="u-24.40" who="#JózefSanojca">Blok Bezpartyjny jest związany jedną ideą. Ją się cieszę z tego, że w Bloku Bezpartyjnym są wszystkie klasy społeczeństwa, cieszę się z tego, bo to jest odruch przeciw warcholstwu, to jest od nich przeciw rozbiciu, to jest odruch przeciw anarchii politycznej, to jest myśl popierania realnej, twórczej, gospodarczej pracy w Polsce. Zapomnieliśmy o partyjnych zawiściach, a myślimy jak pomóc Marszałkowi Piłsudskiemu w wyprowadzeniu Państwa Polskiego z rozpaczliwego chaosu politycznego i z nędzy gospodarczej. Jeszcze jest 100 tysięcy bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-24.41" who="#JózefSanojca">Jest 2 miliony gospodarstw poniżej 5 ha, jeszcze emigruje z Polski przeszło 200 tysięcy łudzi rocznie.</u>
<u xml:id="u-24.42" who="#JózefSanojca">Jeszcze u nas życie stoi tak nisko, że chłop nad Prutem, czy chłop nad Dunajcem je przez cały prawie rok kartofle i kapustę, a mięso w wielkie chyba święto, dzieci giną na choroby zakaźne, niema dróg, niema kolei, niema odbudowanych dworców, nasze Państwo, na Kresach szczególnie, przedstawia się jak rozgruchotany przez wojnę budynek. Proszę Panów, uważam, że stałe rządy, mocne rządy, stanowczą rządy i rządy czystych rąk, to przedewszystkiem najlepsza gwarancja nie tylko zabezpieczenia Państwa przed zaborem obcym, ale też gwarancja uporządkowania i odbudowania z ruin wojny rozgruchotanego naszego narodowego i państwowego bytu i gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-24.43" who="#JózefSanojca">Oprócz tego, co powiedziałem, pragnę zaprotestować przeciwko tym metodom partyjnego obłędu, jakie tu na tę trybunę śmiały się wedrzeć. Uważam to za obłęd, jeżeli ktoś śmie z tej trybuny, jak p. Żuławski, rzucać Sejmowi obłędne słowa, że uwolnił Polskę od najeźdźców zewnętrznych, a uwolni i od wewnętrznych. Ja twierdzę, że p. Żuławski od najeźdźców obcych Polski nie uwalniał, to też nie ma potrzeby troskać się o kogo innego, a z drugiej strony wierzę, że ci, którzy obcych najeźdźców przepędzili nie frazesami napuszonemi, ale bronią, nie szczędząc swojej krwi i swojego życia, ci dają najlepszą gwarancję, że już tego najazdu nie będzie, a z drugiej strony przepędzą jeszcze jednego wroga Państwa Polskiego, a tym wrogiem jest upiór szlacheckiej anarchii i upiór nędzy straszliwej, która nas ogarnęła i Państwo Polskie gnębi.</u>
<u xml:id="u-24.44" who="#JózefSanojca">Mówię to w imieniu naszego Bloku i w jego imieniu muszę zaprotestować przeciw tym niesłychanym i obłędnym słowom, napiętnować je, jako polityczne zwyrodnienie, napiętnować jako obłęd, który jest w najwyższym stopniu szkodliwy dla Państwa, obłęd partyjny, który nas zagranicą kompromituje. Chcę zaapelować nadto do zdrowego rozsądku. I w P. P. S. są ludzie, którzy swoje życie za Polskę dawali. Ja nie generalizuję zarzutów, wiem, że towarzysz Kwapiński jest Sybirakiem, a także wielu innych i przed ich zasługami chylę czoło. Wiem, że i w „Wyzwoleniu” jest wielu czcigodnych ludzi. Ja znam przeszłość wielu posłów z partii chłopskiej i z „Piasta”, znam przeszłość polityczną, każdego omal człowieka w tym Sejmie i odróżniam dobrego od złego. Widzę tych, co cierpieli i walczyli, którzy tworzyli to państwo: na piersi nie jednego z nich widzę tego dowody, skoro tę pierś zdobi piękne odznaczenie wojskowe, pamiątka bohaterskich zapasów i wielkiej ofiarności: karta niejednego z posłów jest zapisana chlubnie w dziejach walki o niepodległość i ja sądzę, że wy Panowie chyba razem z nami się zjednoczycie w kierunku uzdrowienia Państwa od tego obłędu politycznego, w kierunku stworzenia zdrowej, realnej, twórczej myśli politycznej, we współpracy na polu wydźwignięcia Państwa Polskiego na najwyższy stopień rozwoju tak gospodarczego, jak i kulturalnego. Ja tu zabrałem głos, jako dziecko w doktrynie demokratycznej, ultrademokratycznej, zabrałem głos, bo pamiętam, jak socjaliści polscy zawsze mówili, że najważniejszem zagadnieniem jest zagadnienie zdobycia Polski Niepodległej, a dalej chleba dla robotnika polskiego. Po obłokach nie pływano, lecz broczono za wolność krwią. Pamiętam, że ta sama doktryna była w partii ludowej, która wbrew temu co mówiła Narodowa Demokracja, twierdziła: największem zagadnieniem jest zdobyć Polskę niepodległą, a też kawałek chleba dla robotnika i chłopa. Polska niepodległa jest zdobyta wysiłkiem żołnierzy, wysiłkiem bojowców pod naczelnym dowództwem Marszałka Piłsudskiego, Plugawili go ci, co tu na prawicy siedzą, na ławach endecji. Czyny najszlachetniejszych członków partii P. P. S. plugawili ci panowie endecy z prawicy przed wojną, w czasie wojny i po wojnie:</u>
<u xml:id="u-24.45" who="#JózefSanojca">Wiemy i to, kto i komu złotą szablę fundował za zajęcie Lwowa przez moskali.</u>
<u xml:id="u-24.46" who="#komentarz">(Głos: Kłamstwo,)</u>
<u xml:id="u-24.47" who="#JózefSanojca">Pan sam był orientacji moskalofilskiej, a wasz wielki ideolog Stanisław Grabski razem z Bobrzyńskim się kumał w tym czasie. Tak jest. Doskonale wiemy to wszystko. Ale najszlachetniejsze wysiłki ludzi, którzy są w różnych partiach dzisiaj i w naszym obozie, a którzy szli pod dowództwem Marszałka Piłsudskiego, Narodowa Demokracja nazywała wariactwem — dążenie do niepodległej Polski, ideę zbrojnej wałki za niepodległą Polskę wyszydzała jako niezdrowe mrzonki. Dlaczego dziś mamy być tak obłąkani partyjnem zaślepieniem, że obóz nasz Niepodległościowy, rozbity na drobne kawałki, na różne polityczne obozy? Czyż nie mamy dziś podnieść tej wielkiej chorągwi, tej twórczej myśli, jaką przed laty podjęliśmy z Marszałkiem Piłsudskim, z którym szliśmy, walczyliśmy, ginęliśmy, szliśmy do więzień i na rozstrzelanie, i żadne kary nie zdołały pąs odstraszyć. Dzisiaj ta głupia i nikczemną endecka intryga ma nas rozbijać i ma siać nienawiść i ma deptać ten nasz wielki wysiłek, tę wielką twórczą pracę, przez lata bojów — Polskę, jaka po 12 maja została dokonana. Czyście Panowie z P. P. S. 12 maja nie wyszli na ulicę razem z Marszałkiem Piłsudskim, czy wyście z Wyzwolenia nie wyszli, czy wy z Partii Chłopskie nie urządzaliście wieców po 10–20.000 ludzi, pod niebiosa wychwalając Marszałka wielki czyn 12 maja? To było zdrowe odczucie. Byliśmy zgodni i solidarni, zjednoczeni. To było drugie wyzwolenie Polski i ten czyn będzie wiekopomny w kartach naszej historii. Dlaczego zapominacie to cudne zjawisko w dniu 12 maja, kiedy tak dobrze kolejarze jak robotnicy jak chłopi i inteligenci i młodzież nieśli na swoich piersiach niejako wojsko, sztandary wojskowe, czemu dziś jest skłócony ten akord narodowej zgody, rozdeptany politycznemi intrygami? I wy to nazywacie wysokim ideałem politycznym? Intrygi i kramarstwo polityczne między nami zwyciężają. To są te złe zwyczaje, to, że jednak wyżej cenimy kuluarowe szacherki i kuluarowe machlojki od najpiękniejszych i najszlachetniejszych pobudek i od najpiękniejszych i najszlachetniejszych poczynań.</u>
<u xml:id="u-24.48" who="#JózefSanojca">Niemniej kolosalne wysiłki na polu gospodarczem dzisiejszego Rządu, jego zabiegi i zrównoważenie budżetu, ustabilizowanie waluty, ożywienie życia gospodarczego, fakt zajęcia 300.000 bezrobotnych, zdobycie dla nich chleba, dla was to wszystko jest niczem, boście ślepi partyjnym fanatyzmem. Danie pracy i chleba jest tym drugim punktem, który Marszałek Piłsudski postawił i który Rząd z Marszałkiem wykonuje. Polska zdobyta, a teraz ma się zdobyć dla Polski ustrój trwały, ma się zdobyć spokój polityczny, a dla każdego chłopa i dla każdego robotnika kawałek chleba. Dlatego, że w to wierzę, dlatego, że chcę Polski silnej, dlatego że my wszyscy w BB. chcemy tego, żeby w Polsce był porządek, żeby w Polsce nie był co człowiek to partia, że chcemy rozwoju Polski na każdem polu, dlatego popieramy Rząd i wierzymy, że ten Rząd przyniesie Polsce, lepsze jaśniejsze i szczęśliwsze jutro.</u>
<u xml:id="u-24.49" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyDaszyński">Przemówienie p. Sanojcy jest tak charakterystyczne, że wstrzymywałem się od czynienia jakichkolwiek uwag nawet wtedy, kiedy wydawało mi się obowiązkiem przewodniczącego ograniczyć zbyt wielką swobodę wyrazów mówcy. Jednak jest jedno zdatnie, które nie wiem, czy ujdzie w jakimkolwiek parlamencie świata, a więc i w naszym. Mianowicie p. Sanojca oświadczył — zwrócony w stronę Wyzwolenia, że lekarzem chorób Polski jest Piłsudski, a jego narzędziem operacyjnem jest drąg. W jakim sensie, Panie Pośle, drąg może być narzędziem operacyjnem? To jest Pańskie wyrażenie.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To można. Głos: Chcieli skompromitować Sejm, a sami się skompromitowali.)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZygmuntŻuławski">Po wyjściu z tej sali dowiedziałem się, że słowa moje, użyte na końcu mego przemówienia o wewnętrznym najeźdźcy, niektórzy z Panów chcieli interpretować tak, jak gdybym je chciał stosować do jakiejkolwiek osoby, czy członków obecnego Rządu. Dla uniknięcia mylnych w tej mierze interpretacji, uważam za swój obowiązek złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ZygmuntŻuławski">Jak wynika z całego tonu i treści mego przemówienia, słowa użyte w obrazowem znaczeniu o najeźdźcach wewnętrznych stosowałem nie do jakichkolwiek osób lub członków Rządu, których uważam tylko za narzędzie systemu, lecz do tych grup społecznych i politycznych, które zdążają do ograniczenia praw ludowych kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Muszę jednak zrobić pewną uwagę. Kto używa słów „wewnętrzny najeźdźca, ten używa tych słów zupełnie niewłaściwie, albowiem istota najazdu polega na zgwałceniu pewnego narodu przez naród obcy i poddaniu jego polityki i interesów narodowi obcemu.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#IgnacyDaszyński">W przeciwnym wypadku słowo „najazd” byłoby chyba używane najniewłaściwiej do każdej walki politycznej.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głos: Zajazd.)</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#IgnacyDaszyński">Muszę jeszcze wrócić do mowy p. Żuławskiego. P. Żuławski dotknął w swojej mowie sprawy b. ministra p. Romockiego i sprawy „Toru. Muszę zwrócić uwagę, że sprawa ta znajduje się w sejmowym sądzie honorowym,</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(P. Stańczyk przerywa,)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli Pańska sprawa, Panie Pośle Stańczyk, będzie w sądzie honorowym, to Pan także będzie prosił, żeby o niej nie mówiono na innem forum. Uważam poruszanie tej sprawy podczas trwania rozprawy sądowej na innem forum, niż na sądzie honorowym, a zwłaszcza jako broń polityczną, za rzecz wysoce niewłaściwą.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nie wiedziałem, że sprawa jest w sądzie. Głos na ławach BB,: We wszystkich gazetach było. Inny głos: I w „Robotniku też.)</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Szekeryka Donykiwa i tow. z klubu Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nieodpowiedniego zachowania się nauczycielki Wandy Wasiutowej w gminie Sanoczany, pow. Przemyśl.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Szekeryka Donykiwa i tow, z klubu Ukr. Soc.-Radykalnego w sprawie niewydawania świadectw szkolnych w mowie ukraińskiej obok polskiej, na żądanie rodziców Mykoły Krzyżanowskiego, w szkole powszechnej w Żabiem-Słupejka, przez kierownika szkoły Iwana Sternadiuka.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Szekeryka Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć wójta w Sanoczanach i posterunkowego Kulika w Przędzielnicy, pow. Przemyśl.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Szekeryka Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Soc.-Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niewykonania rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dn. 12 kwietnia 1927 r. okólnik 91 Nr. O. Przez. 2334/27 przez inspektora szkolnego w pow. kosowskim, woj. stanisławowskiego, Nowosada.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Czuczmaja i tow. z klubu Ukr. Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel.-Rob.) do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie opieki nad kaleką Wierą Semeżyn, mieszk. wsi Strakłowo-Czeskie, pow, Dubno na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Czuczmaja i tow. z klubu Ukr. Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel.-Rob.) do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie nadużyć Biura Budowy (komisji szacunkowej) zniszczonych przez wojnę budynków na powiat Dubno na Wołyniu.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Wołyńca i tow. z klubu Ukr, Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel.-Rob.) do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezpodstawnego rozwiązania ukraińskich kulturalno-oświatowych towarzystw „Czytalnia Proświty w Śniatynce i Raniowicach, pow. Drohobycz.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja p. Roji ze Stronnictwa Chłopskiego i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewłaściwości, popełnionych przez Krakowską Izbę Skarbową przy wykonywaniu ustawy z dnia 20 grudnia 1925 r Dz. U. R. P. Nr 129, poz. 918, w przedmiocie środków zapewnienia równowagi budżetowej, Interpelacja p. Chudego i tow. z klubu P. P. S., dawna Frakcja Rewolucyjna, do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie urzędowania zarządu żupy solnej w Bolechowie, Interpelacja p. Chudego i tow. z klubu P. P. S., dawnej Frakcji Rewolucyjnej do p. Ministra Rolnictwa w sprawie urzędowania nadleśnictwa w Polanicy (Dyrekcja Lasów we Lwowie) Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie odjęcia rolnikom części ich gruntów na składanie szutru w pow. przemyskim.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania funkcjonariuszy Policji Państwowej w Hujsku, pow. Dobromil.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania pożarno-gimnastycznego Towarzystwa „Sokił” w Hujsku, pow. Dobromil.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Rolnictwa w sprawie odebrania gminie Truszewice, pow. Dobromil 3 morgów pastwiska na drogę powiatową.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty historycznej powieści Andrzeja Czajkowskiego, pod tytułem „Do sławy przez starostwo powiatowe w Tarnopolu, Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskat przez starostwo powiatowe w Tarnopolu ukraińskiego dwutygodnika p. t. „Podilskyj Hołos” w Tarnopolu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami co do odesłania do odpowiednich komisyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Kapelińskiego i kot z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie o wydelegowanie nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do zbadania nadużyć na szkodę Skarbu Państwa, popełnionych przez Tow, podróży „Orbis — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek p. Chudego i tow, z klubu P. P. S, dawna Frakcja Rewolucyjna w sprawie zwrotu przez Wysoki Rząd gminie miasta Jarosławia gruntu, odstąpionego niegdyś przez miasto skarbowi austriackiemu, a to z powodu niedopełnienia warunków, jakie Państwo Polskie po b. skarbie austriackim odziedziczyło — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o zakresie działania Ministra Reform Rolnych i organizacji urzędów i komisyj ziemskich — do Komisji Reform Rolnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły, który jest na punkcie 4 porządku dziennego, na prośbę pp. wnioskodawców przenoszę na jedno z najbliższych posiedzeń i dlatego przechodzę do zakończenia dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#IgnacyDaszyński">Następne posiedzenie proponuję odbyć w myśl umowy ze wszystkiemi stronnictwami jutro o godz. 10 rano.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#IgnacyDaszyński">Na porządku dziennym jest sprawozdanie generalne o preliminarzu budżetowym, debata generalna. Jutro będę mógł już podać, w jakim kolejnem następstwie będą poszczególne budżety traktowane, aby każdy z pp. Posłów mniej więcej wiedział naprzód, do którego budżetu ma się przygotować. Nie słyszę innej propozycji.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>