text_structure.xml 303 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczy na posiedzeniu Wicemarszałek Sejmu Franciszek Mazur.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Przystępujemy do dyskusji nad punktem I porządku obrad sesji — sprawozdaniem Prezesa Rady Ministrów o pracach Rządu w dziedzinie aktualnych zagadnień gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. stalinogrodzkiego Jerzy Lamuzga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełLamuzgaJerzy">Wysoki Sejmie! Spośród wielu pierwszoplanowych zagadnień, które od dłuższego czasu stanowią przedmiot ogólnonarodowej dyskusji, niewątpliwie za jedno z najważniejszych należy uznać problem zarządzania przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełLamuzgaJerzy">Szczególne znaczenie ma ten problem dla Śląska, przemysłowego serca Polski, okręgu o niespotykanym gdzie indziej w kraju zagęszczeniu wielkich zakładów przemysłowych — kopalń, hut, fabryk metalowych, zakładów przemysłu chemicznego itd.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełLamuzgaJerzy">Sprawne funkcjonowanie tych przedsiębiorstw decyduje o rozwoju gospodarki socjalistycznej w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełLamuzgaJerzy">Efekty ekonomiczne działalności śląskich przedsiębiorstw przemysłowych odbijają się w sposób niemal bezpośredni na wykonaniu budżetu państwowego, warunkują dodatni lub ujemny bilans naszego handlu zagranicznego, określają nasze możliwości podnoszenia stopy życiowej ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełLamuzgaJerzy">Śląsk jest tą częścią kraju, która wytwarza największą część naszego dochodu narodowego. Mówię o sprawach na ogół znanych, sądzę jednak, że nigdy nie dość jest podkreślania roli i znaczenia okręgu przemysłowego na forum ogólnokrajowym, jakim jest sesja sejmowa.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełLamuzgaJerzy">Obecna sesja odbywa się w momencie szczególnie doniosłym, w obliczu głębokich przemian, których program nakreśliło VII Plenum KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełLamuzgaJerzy">Wyczekiwane z niecierpliwością przez cały naród VII Plenum zawarło w swych uchwałach podsumowanie wyników dyskusji, która po XX Zjeździe KPZR objęła wszystkie środowiska i ujawniła wszystkie wypaczenia w naszym życiu politycznym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełLamuzgaJerzy">Te wypaczenia świat pracy Śląska odczuwał bardzo dotkliwie, toteż z pełnym uznaniem przyjęliśmy uchwały VII Plenum, które wskazują konkretną drogę naprawy i wytyczają realne i niewątpliwie osiągalne cele.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełLamuzgaJerzy">Podstawowym warunkiem ich osiągnięcia jest wyzwolenie oddolnej inicjatywy, pobudzanie aktywności załóg robotniczych i decentralizacja systemu zarządzania.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PosełLamuzgaJerzy">Uchwały VII Plenum ustalają ramy, które my działacze polityczni i gospodarczy i wszyscy ludzie pracy winniśmy wypełnić żywą treścią i konkretną działalnością, nie tracąc z oczu ani na chwilę głównych celów — dalszego rozwoju budownictwa socjalizmu i nieustannego podnoszenia dobrobytu naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PosełLamuzgaJerzy">Chcę zatrzymać się tutaj na zagadnieniu zarządzania przemysłem. W żadnej bodaj innej dziedzinie nadmierne scentralizowanie kierownictwa nie poczyniło tylu materialnych, politycznych i — powiedziałbym — nawet moralnych szkód. Moralnych, bo opóźniło proces wychowywania naszych załóg robotniczych w duchu poszanowania własności socjalistycznej, bo stępiło wrażliwość robotnika na marnotrawstwo i rozkradanie mienia publicznego, bo zwalniało go od bezpośredniej odpowiedzialności za swój odcinek pracy. I tak to szło po szczeblach od robotnika aż do dyrektora zakładu pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PosełLamuzgaJerzy">A dyrektor centralnego zarządu lub minister byli zbyt wysoko i zbyt daleko, by troszczyć się bezpośrednio o zmarnowaną maszynę, skradzioną deskę lub procenty wybraków.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PosełLamuzgaJerzy">Ten stan rzeczy budził od dawna niepokój bardziej świadomych, dbałych o dobro zakładu pracy robotników, kierowników, dyrektorów.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PosełLamuzgaJerzy">Realizacja krytycznych wniosków, próby samodzielnego rozwiązywania spraw produkcyjnych, gospodarczych lub po prostu ludzkich — były jednak hamowane tysiącem odgórnych, biurokratycznych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PosełLamuzgaJerzy">I trzeba stwierdzić, że hamulce te nie przestały działać, mimo uchwał III Plenum, mimo rozszerzenia uprawnień kierowników przedsiębiorstw, mimo postanowień VII Plenum KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PosełLamuzgaJerzy">Bowiem za rozszerzeniem kompetencji dyrektorów, wprowadzanym zresztą w życie z dużym opóźnieniem i oporami — nie poszła decentralizacja w dziedzinie operowania środkami materialnymi, w dziedzinie finansowej.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PosełLamuzgaJerzy">Bank nie wypłaci, bank nie uzna — to jest brzemię kładące się ciężarem na wszelkiej samodzielnej choćby najsłuszniejszej i najbardziej gospodarczo uzasadnionej decyzji dyrektora jakiegokolwiek przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PosełLamuzgaJerzy">Chciałbym tu podać parę przykładów z naszego terenu, z niedawnej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PosełLamuzgaJerzy">Dyrekcja administracyjna huty „Baildon” zmuszona była zakupić jakąś część do samochodu za 140 zł. Ponieważ części tej nie było w sklepie wyznaczonym przez wyższe władze jako doraźna „baza zaopatrzeniowa” huty, trzeba było potrzebny przedmiot kupić gdzie indziej. Bank nie chciał oczywiście uznać rachunku i dopiero interwencja Komitetu Wojewódzkiego spowodowała wydanie przez bank specjalnego zezwolenia „w drodze wyjątku”.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PosełLamuzgaJerzy">W tej samej hucie „Baildon” wydanie przez dyrektora administracyjnego ubrań ochronnych na sumę przekraczającą zaplanowany limit — spowodowało szereg długotrwałych dochodzeń. Dyrektorowi o mały włos groziło z tej przyczyny więzienie. Ale gdyby był tych ubrań w okresie ciężkich mrozów ubiegłej zimy nie wydał, byłby na mocy innych znów przepisów również pociągnięty do odpowiedzialności karnej.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PosełLamuzgaJerzy">W kopalni „Wujek” należało zbudować garaż dla samochodu osobowego. W myśl przepisów sprawa musiałaby przejść różne szczeble, przy czym sama dokumentacja kosztowałaby około 12 tysięcy zł. Dyrektor odważył się — garaż wybudowano sposobem gospodarczym za 6 tysięcy zł. Ale... przepisy przekroczył.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PosełLamuzgaJerzy">W kopalni „Concordia” nie mogła ruszyć z miejsca budowa nowej łaźni — brak funduszów. Ale gdy delegacja górników pojechała do Warszawy i wysiedziała się od 9 rano do 9 wieczór w poczekalni PKPG, fundusze się znalazły — 2 miliony zł.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PosełLamuzgaJerzy">Zrozumiałe, że to nie jest właściwy sposób załatwiania spraw, do tego jednak zmuszają nieżyciowe, niejednokrotnie sprzeczne ze sobą przepisy.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PosełLamuzgaJerzy">Na naradzie aktywu wojewódzkiego w Stalinogrodzie sprawa ta była poruszana przez wielu towarzyszy. Z wypowiedzi tych wynikało, że w praktyce kończy się na uprawnieniach, bo otrzymanie kredytu bankowego, którego obecnie dyrektor przedsiębiorstwa ma prawo zażądać, jest obwarowane murem nie do przebycia.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PosełLamuzgaJerzy">Śląsk może i chce pomóc w wykorzystaniu wielu rezerw. Po VII Plenum KC PZPR inicjatywa i aktywność terenu rośnie — hamowana jest ona jednak przez zbytnią centralizację i odgórne reglamentowanie. Chcemy pomóc w konkretnej realizacji wielu spraw, by w ten sposób przyjść z pomocą pracującej ludności i krajowi.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PosełLamuzgaJerzy">Na Śląsku mamy ogromne możliwości uruchomienia produkcji prefabrykatów, cegły, bloków dla budownictwa mieszkaniowego, dla budownictwa indywidualnego w mieście i na wsi. Potrzeby mamy w tym zakresie duże.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PosełLamuzgaJerzy">W Wojewódzkiej Radzie Narodowej mamy zwożone podania od pracujących chłopów na 1,5 miliona sztuk cegieł. Potrzeby oczywiście są o wiele większe.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PosełLamuzgaJerzy">Przygotowujemy się i już rozpoczynamy produkcję cegły przy elektrowni Chorzów i innych elektrowniach. Elektrownia Chorzów produkować może rocznie 2.396 tys. sztuk cegieł.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PosełLamuzgaJerzy">W energetyce można będzie w trzech naszych elektrowniach produkować w 1957 r. kilkanaście milionów sztuk cegieł.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PosełLamuzgaJerzy">Ale co z tego, kiedy zakład, gdy spróbuje i sprzeda pierwszą cegłę robotnikowi, to wejdzie od razu w konflikt z PKPG i systemem odgórnej reglamentacji. Ten brak bodźców materialnego zainteresowania załóg w produkcji ubocznej hamuje inicjatywę terenu. Produkujemy już cement z żużla wielkopiecowego w elektrowni Łaziska. Niedużo produkujemy, bo 200 ton w miesiącu. Dyrekcja cement sprzedaje górnikom oraz swym pracownikom. Czujemy, że będą z tego powodu nieprzyjemności, ale robimy swoje.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PosełLamuzgaJerzy">Trzeba nareszcie, by pozwolono naszym zakładom pracy pomóc zaopatrywać pracującą ludność w niezbędne materiały, które są wytwarzane z takich odpadów. Bo przecież tak nie może być, by dziesiątki lat surowiec wywożono na hałdy — jako żużel, który konkretnie np. z elektrowni Chorzów wywozi się, wartości jednego miliona zł, a gdy z tego żużlu wyprodukujemy cegłę, to sprzedać jej nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PosełLamuzgaJerzy">Podobne możliwości produkcyjne istnieją w hutach. No, ale tu potrzeba, np. w hucie „Florian”, na uruchomienie produkcji cegły 200 tysięcy zł, których dyrektor nie może zrealizować, chociaż z drugiej strony dysponuje miliardem złotych funduszu obrotowego.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#PosełLamuzgaJerzy">Mamy na Śląsku setki różnego rodzaju biur, delegatur, instytucji, nie tylko może niezbędnych, ale i takich, które u nas nie mają racji bytu.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#PosełLamuzgaJerzy">Poczyniliśmy pierwsze rozeznania. Opinia wielu fachowców wskazuje na to, by do tych spraw najszybciej zabrały się kierownictwa zainteresowanych ministerstw.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#PosełLamuzgaJerzy">Jeden z bardzo odpowiedzialnych kierowników Biura Zbytu Maszyn Elektrycznych, który nareszcie zdobył się na odwagę, powiedział: „Biuro, którym kieruję, nie ma racji bytu, ponieważ określić nie mogę, czym my się zajmujemy”.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#PosełLamuzgaJerzy">Biura te najczęściej rejestrują produkcję, przyjmują i realizują zamówienia. Ilość tych biur u nas, ilość zatrudnionych w nich jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do zadań.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#PosełLamuzgaJerzy">U nas w różnych biurach zbytu podległych szanownemu Ministerstwu Przemysłu Maszynowego, do którego wszyscy mamy uzasadnione pretensje, pracuje ponad 500 takich pracowników. Ta ogromna ilość biur utrudnia zarządzanie, zaopatrzenie, kooperację.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#PosełLamuzgaJerzy">Postuluję, by ministerstwa łaskawszym okiem na te cuda popatrzyły, gdyż w terenie nie odczuwamy ze strony naszych ministerstw większych przedsięwzięć w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#PosełLamuzgaJerzy">Mówi się obecnie wiele o poszukiwaniu nowych lepszych dróg zarządzania przemysłem, aby dać więcej dochodu państwu i więcej dochodów robotnikom. To się wiąże ściśle z zagadnieniem demokracji robotniczej. Na pytanie, czego chcą załogi kopalń, hut i fabryk można by krótko odpowiedzieć: swobodnej decyzji w najistotniejszych sprawach swojego zakładu pracy, takich jak planowanie produkcji, wpływanie na gospodarkę finansową, politykę zatrudnienia i płac, inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#PosełLamuzgaJerzy">A wreszcie w zakresie ochrony interesów pracowników wiele zaniedbań mają do odrobienia związki zawodowe. Ich rola w procesie demokratyzacji jest olbrzymia.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#PosełLamuzgaJerzy">Na naszym terenie sprawa ta mocno nabrzmiała. Jest w klasie robotniczej wiele pretensji do rad zakładowych, które w wielu zakładach stały się ramieniem dyrekcji. Jest w ogniwach związkowych wiele oporów na drodze poszukiwań nowego odbiurokratyzowanego stylu pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#PosełLamuzgaJerzy">Nie można sobie jednak wyobrazić pełnej demokracji robotniczej, szerokiego wciągnięcia załóg do współgospodarowania w zakładach pracy bez znacznego rozszerzenia kompetencji rad zakładowych, komisji rozjemczych, związkowej inspekcji pracy, udziału przedstawicielstwa związkowego w komisjach, powołanych do opracowania planów gospodarczych. To są ogólne wytyczne, aby je wcielić w życie trzeba szukać samodzielnie odpowiednich form pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#PosełLamuzgaJerzy">Proces demokratyzacji i decentralizacji jest procesem rozwojowym. Zmian, które ten proces zakłada, nie można wprowadzić z dnia na dzień, wydaje się jednak, że trzeba już przejść do konkretnego działania. Żąda tego klasa robotnicza, żąda całe społeczeństwo Śląska.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#PosełLamuzgaJerzy">Jeszcze parę słów o naszych radach narodowych. Tutaj w zakresie decentralizacji już się coś niecoś zrobiło. Powstały np. w naszym województwie miejskie zarządy handlu, zamiast jednego dotychczas wojewódzkiego zarządu. Niewiele jeszcze można powiedzieć o efektach ich działalności, ale jest to niewątpliwie krok naprzód w kierunku usprawnienia naszego handlu, zbliżenia do konsumenta i potrzeb terenu. Ale i w sprawie rad narodowych palącą kwestią jest zapewnienie im środków materialnych dla realizacji ich zadań. Np. sesja budżetowa Wojewódzkiej Rady Narodowej była tylko czczą formalnością wobec faktu, że wszystko było odgórnie ustalone, podzielone i właściwie o niczym nie można było decydować. Chodzi więc o to, że naszym poczynaniom w dziedzinie ustawodawczej powinny towarzyszyć posunięcia zabezpieczające, od strony praktycznej, finansowe możliwości działania. Tego oczekujemy od naszego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. poznańskiego Stefan Ratajczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełRatajczakStefan">Obywatele Posłowie! Ożywczy i postępowy ruch demokratyzacji naszego życia gospodarczego przenika coraz głębiej wiele dziedzin. Demokratyzacja może u nas wyzwolić jeszcze olbrzymie siły i rezerwy, może przynieść naszej gospodarce narodowej znaczny wzrost masy towarowej potrzebnej dla zaspokojenia ludzkich potrzeb, dla wykonania dyrektyw VII Plenum KC PZPR w sprawie podniesienia stopy życiowej o 30% w ciągu obecnej 5-latki.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PosełRatajczakStefan">Jako chłopski poseł województwa poznańskiego, chcę tu szerzej omówić sprawy zarządzania rolnictwem, bo uważam, że jest to sprawa nader ważna, wymagająca innego niż dotąd potraktowania. Nie można chyba w jeden i ten sani sposób zarządzać fabryką, względnie jakimkolwiek zakładem przemysłowym — i rolnictwem.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PosełRatajczakStefan">Rolnictwo stanowi olbrzymią fabrykę na wolnym powietrzu, nie przykrytą dachem ani nie ogrodzoną murem, a przy tym pełną najróżniejszych form użytkowania ziemi, stosunków własnościowych i zagadnień produkcyjnych. Ten odrębny charakter rolnictwa wymaga właściwego potraktowania i należytego kierowania. W dotychczasowej praktyce bardzo często, moim zdaniem, zapominaliśmy o chłopie i o tym, że ten chłop jest przecież gospodarzem na ziemi, a próbowaliśmy tylko administrować z góry gospodarstwem chłopskim. Taki stosunek do chłopa rzecz jasna osłabiał w nim zapał do produkcji i nie wpływał mobilizująco na wysiłki chłopskie w kierunku zwiększenia produkcji towarowej. W ramach przeprowadzanej obecnie demokratyzacji i decentralizacji winniśmy znacznie zwiększyć udział chłopów w decydowaniu i zarządzaniu gospodarką rolną.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PosełRatajczakStefan">Rolę tego organu chłopskiego z głosem decydującym winny spełniać komisje rolne rad narodowych. Można by tu powiedzieć, że to przecież nic nowego, gdyż właśnie komisje rolne były do tego powołane, lecz dotychczasowa praktyka wykazała, że tego one nie spełniały. W dotychczasowej praktyce komisji rolnych rad narodowych tak ustawiano ich działalność, że wysłuchiwały różnych sprawozdań aparatu rolnego, zawsze po wykonaniu poszczególnych zadań, a nie miały wpływu na ustalenie zadań, środków i metod ich realizacji. Ewentualnie wysuwane w przeszłości wnioski komisji rolnych musiały uzyskiwać bardzo często akceptację aparatu wykonawczego wyższego szczebla i decyzje takie nie mogły być nigdy samodzielne.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PosełRatajczakStefan">Dla przykładu chcę tu przytoczyć mały fragment gospodarki rolnej, który wymagałby takiego uzgodnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PosełRatajczakStefan">Aparat agronomiczny rad narodowych i państwowych gospodarstw rolnych województwa poznańskiego, słuchając głosów chłopów i komisji rolnych wszystkich szczebli, w przeciągu ostatnich 3 lat wielokrotnie protestował w Ministerstwie Rolnictwa i Ministerstwie Państwowych Gospodarstw Rolnych przeciwko zabieraniu z PGR nadmiernej ilości zboża siewnego, kwalifikowanego na teren innych województw, co w konsekwencji doprowadzało do tego, że PGR-y naszego województwa zmuszone były niejednokrotnie siać gorszym materiałem siewnym, obniżając w ten sposób plony zbóż. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu w roku ubiegłym wiosną, podjęło na wniosek Komisji Rolnictwa i Zarządu Rolnictwa między innymi uchwałę, która zabraniała wysyłać poza teren woj. poznańskiego te ilości zbóż siewnych, które nie stanowiły faktycznej nadwyżki i nie były planowane na dostawy dla innych województw. W odpowiedzi na tę uchwałę Ministerstwo Rolnictwa przysłało obszerne pouczenie, że takie stanowisko Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej łamie państwowe plany dostaw materiału siewnego, jest niezgodne z wielu założeniami itd.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PosełRatajczakStefan">W roku bieżącym, aby sprawie tej dać mocniejszy wyraz, na wniosek Komisji Rolnictwa Wojewódzka Rada Narodowa na swej sesji podjęła, między innymi, uchwałę, by wystąpić do Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa PGR z wnioskiem o niezabieranie nadmiernej ilości zbóż siewnych z woj. poznańskiego. Uchwała ta, zanim znalazła zrozumienie na szczeblu centralnym, wymagała dwudniowych rozmów w Ministerstwie Rolnictwa i Ministerstwie PGR; i po dwóch dniach przedstawiciele Komisji Rolnej Woj. Rady Narodowej i Zarządu Rolnictwa usłyszeli z ust podsekretarzy stanu, że zgadzają się z nimi i że jeżeli Zarząd Rolnictwa sprzeciwi się wysyłce jakiejkolwiek partii zboża siewnego poza ustalonym planem, to ministerstwa będą to honorowały.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PosełRatajczakStefan">Jest i inny przykład z tej dziedziny, że rejonizacja odmianowa zbóż, była zatwierdzana dla województw uchwałą Prezydium Rządu na wniosek Ministerstwa Rolnictwa i Państwowej Komisji Oceny Odmian. Uchwała zatwierdzająca rejonizację na wiosnę br. została podjęta 29 marca, to jest wówczas, gdy siewy już się rozpoczęły, a jest to chyba sprawa, która winna być załatwiona ostatecznie na szczeblu wojewódzkim. Tym bardziej, że przecież dla Państwowej Komisji Oceny Odmian nie zabraknie chyba pracy i Komisja ta winna przede wszystkim skupić swą uwagę obecnie na czuwaniu nad jakością tych odmian i solidnie popracować jeszcze nad uszanowaniem ilości różnych odmian, najczęściej podobnych zupełnie do siebie i prawie niczym się nie różniących. Ta nadmierna ilość odmian podobnych zupełnie do siebie utrudnia tylko dobór właściwych odmian w poszczególnych rejonach naszego kraju. Dla przykładu chcę powiedzieć, że np. cebulę wolską i o nazwie odmiany wolskiej hoduje u nas w kraju aż 6 hodowców, żyto ludowe — 2 hodowców. Można podać szereg takich przykładów. Odmian pszenicy mamy chyba niewiele mniej niż 50. Stwarza to duże trudności w doborze i trzeba te rzeczy skorygować.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PosełRatajczakStefan">Stąd też wysuwa się chyba słuszny wniosek, by Rada Państwa ustaliła dla komisji rolnych rad narodowych szerszy zakres uprawnień z prawem decyzji w poszczególnych zagadnieniach. Decyzje takie będą decyzjami chłopów — producentów, żywotnie zainteresowanych rozwojem produkcji rolnej i znających do głębi szeroki, bardzo różnorodny i specyficzny charakter potrzeb tej dziedziny gospodarki narodowej. W tych komisjach rolnych rad narodowych muszą być reprezentowane wszystkie sektory gospodarki rolnej, a więc chłopi indywidualnie gospodarujący, spółdzielcy i Państwowe Gospodarstwa Rolne oraz przedstawiciele nauki rolniczej. Tam, gdzie skład Komisji nie jest taki, można by dokooptować dalszych członków nawet spoza rady, co przecież jest dotąd w niektórych wypadkach praktykowane np. w komisjach kultury. Należałoby w tym kierunku przejrzeć skład komisji rolnych od samego dołu, to jest od komisji rolnych gromadzkich rad narodowych, poprzez komisje rolne powiatowych rad narodowych do komisji rolnych wojewódzkich rad narodowych i dokooptować odpowiednich członków, którzy pomogą zarządzać rolnictwem. Decyzje te podejmowane przy udziale chłopów będą przez samych chłopów lepiej wykonywane, bo to będą ich własne decyzje.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PosełRatajczakStefan">Z lepszym ustawieniem pracy komisji rolnych rad narodowych trzeba ściśle powiązać organizację i działalność służby rolnej. Ocena merytorycznej i fachowej działalności służby rolnej winna należeć do komisji rolnych rad narodowych, z prawem wyciągania wniosków organizacyjnych w stosunku do poszczególnych pracowników tejże służby. Takie podporządkowanie służby rolnej powinno dać znaczne wzmocnienie wśród niej dyscypliny.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PosełRatajczakStefan">Każdy pracownik służby rolnej, gdy będzie wiedział, że jego byt i praca zależy od tego, jak go chłopi w tej pracy oceniają — będzie chyba wreszcie pracował wydatniej i bardziej wpływał na właściwy wzrost produkcji rolnej. Dotychczasowe organizacyjne ustawienie służby rolnej, szczególnie w powiatach uspółdzielczonych, gdzie cała służba rolna została przekazana do Państwowych Ośrodków Maszynowych, nie zdało absolutnie egzaminu. Służba ta zupełnie zawisła w powietrzu, oderwana została od organu władzy ludowej, który poprzednio pracą jej kierował, a kierownictwo POM roli tej nie spełniło, gdyż w zasadzie nie interesowało się zagadnieniami agro- i zootechniki, zwracając uwagę przede wszystkim na eksploatację sprzętu rolniczego. Nienależyte kontrolowanie pracy służby agronomicznej ze strony kierownictwa POM doprowadziło do niedostatecznej pomocy fachowej w rozwoju gospodarki zespołowej spółdzielni produkcyjnych, oraz zupełnie pozbawiło opieki fachowej chłopów indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PosełRatajczakStefan">Zgodnie z opinią chłopów, pracujących indywidualnie, członków spółdzielni produkcyjnych oraz prezydiów gromadzkich i powiatowych rad narodowych, jak również i pracowników służby rolnej, należałoby bardzo szybko zmienić stan organizacyjny i przekazać całą służbę rolną ponownie do rad narodowych i podporządkować ją na każdym szczeblu organizacyjnie i fachowo prezydium rady narodowej. Nie było dobrze dotychczas nawet i w powiatach nieuspółdzielczonych, że służba rolna powiatowych zarządów rolnictwa podlegała organizacyjnie prezydium powiatowej rady narodowej, a fachowo odpowiedniemu zarządowi fachowemu w wojewódzkim zarządzie rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PosełRatajczakStefan">Największym paradoksem było to, że agronom rejonowy, pracujący bezpośrednio na wsi, wśród chłopów, absolutnie ani fachowo, ani organizacyjnie nie podlegał prezydium gromadzkiej rady narodowej, lecz wprost powiatowemu zarządowi rolnictwa. Nienormalny ten stan należałoby zmienić co prędzej. Służba rolna winna być cała w radach narodowych, podporządkowana całkowicie prezydium gromadzkiej, powiatowej wzgl. wojewódzkiej rady narodowej, a kontrolę pracy powinny spełniać komisje rolne rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PosełRatajczakStefan">Spółdzielniom produkcyjnym liczącym ponad 200 ha należałoby przydzielać agronoma. Obszar taki wymaga dobrej znajomości rolnictwa i kierowania produkcją rolną. Agronomowie pracujący w spółdzielniach produkcyjnych winni być przez spółdzielnię produkcyjną angażowani i przez nią opłacani. Podniosłoby to znacznie poziom pracy służby agronomicznej, bo agronom będzie sobie zdawał sprawę, że jego byt zależy wprost od spółdzielców, a nie od innej władzy, która jest od spółdzielczej produkcji nieraz bardzo odległa. Wysokość uposażenia można by również uzależnić od zdania spółdzielców, zapewniając z góry tylko pewne minimum wynagrodzenia i wówczas od jakości pracy będzie zależało, czy agronom zarabia mało, czy dużo. Uposażenie wypłacane przez spółdzielnie produkcyjne agronomom można by przecież w jakiejś formie rozliczyć z państwem. Ale sam fakt, że spółdzielnia go angażuje i opłaca i że on od niej jest zależny powinno znacznie poprawić pracę służby agronomicznej w samych spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PosełRatajczakStefan">Dla wszystkich mniejszych spółdzielni produkcyjnych należałoby utrzymać dotychczasowy system przydziału agronomów, to znaczy 2–3 spółdzielni do obsługi.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PosełRatajczakStefan">Poza agronomami w spółdzielniach produkcyjnych koniecznie trzeba ustawić jednego dobrego agronoma w randze starszego agronoma w każdej gromadzkiej radzie narodowej. Agronom w gromadzkiej radzie narodowej obejmowałby swym zakresem działania całokształt produkcji rolnej łącznie z ochroną roślin oraz zootechniką.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PosełRatajczakStefan">Trzeba się tu wyraźnie przeciwstawić tendencjom ustawiania w gromadzkiej radzie narodowej agronomów i zootechników o wąskim zakresie specjalności. Specjalistów takich w zasadzie nie posiadamy w ogóle, a ponadto z chłopem na roboczo powinien rozmawiać o wszystkich zagadnieniach tylko jeden agronom.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PosełRatajczakStefan">Agronomowie i zootechnicy specjaliści winni być na szczeblu powiatowym i pomagać w pracy agronomom gromadzkim i spółdzielczym.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PosełRatajczakStefan">Przy takim ustawieniu służby rolnej produkcja rolna mogłaby szybciej się podnosić i nie uzasadnione są obawy ludzi, szczególnie na szczeblu centralnym, że nie posiadamy odpowiedniej ilości kadr fachowych na takie ustawienie. Kadry fachowej jest u nas dosyć, tylko trzeba ją zebrać.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PosełRatajczakStefan">Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu już ponad dwa lata temu złożyło wszystkim zainteresowanym ministrom i PKPG szczegółowo opracowany projekt zebrania służby rolnej w jedno miejsce i wyłączenia jej z różnych resortów, takich jak Ministerstwo Przemysłu Spożywczego i Ministerstwo Przemysłu Lekkiego. Projekt ten był dyskutowany jeszcze wiosną br., jednak jak dotąd pozostało to wszystko bez echa.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PosełRatajczakStefan">Chciałbym tu Obywatela Ministra Przemysłu Spożywczego i Obywatela Ministra Przemysłu Lekkiego zapewnić, że jeżeli przestaną zajmować się agrotechniką, to fabryki nie będą stały puste, bo przecież nie tylko od agronomicznego słowa produkcja roślinna rośnie. Agronomowie ci winni wszyscy wrócić do służby rolnej w radach narodowych, bo przecież z tej służby w większości swej wyszli przed laty, dlatego że otrzymywali w przemyśle lepsze warunki materialne. Przez to, że znacznie zmniejszył się zakres ich obowiązków, stali się rzekomymi wąskimi specjalistami.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PosełRatajczakStefan">Złożone projekty zasługują chyba na ponowne przeanalizowanie i wprowadzenie w życie, gdyż to przyniesie gospodarce narodowej znaczne korzyści, pozwoli lepiej oddziaływać na całą produkcję rolną, a ponadto w samym województwie poznańskim pozwoli zaoszczędzić znaczne sumy pieniędzy, wydatkowanych teraz na tak rozczłonkowany aparat służby rolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PosełRatajczakStefan">Przy zlikwidowaniu branżowych służb agrotechnicznych całą techniczną stronę zawierania umów kontraktacyjnych przejmą gminne spółdzielnie, które w zasadzie i tak to już w tej chwili robią, poza burakami cukrowymi i cykorią. W niektórych powiatach nawet i te uprawy kontraktują gminne spółdzielnie. Gminne spółdzielnie rozliczą plantatora do końca z wszystkich jego należności środków produkcji oraz zapłacą za dostarczone produkty rolne, a opiekę agrotechniczną zapewni lepiej ustawiona służba rolna rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PosełRatajczakStefan">Ob. Minister Rolnictwa składał przed obecną sesją na Komisji Rolnictwa sprawozdanie z pobytu polskiej delegacji w Szwecji i w sprawozdaniu tym podkreślał, że wysoki poziom rolnictwa szwedzkiego jest m. in. zagwarantowany przez dobrą działalność ustabilizowanej, docenianej i szanowanej tam służby rolnej. Z tego można chyba wyciągać wnioski do organizacyjnego ustawienia służby rolnej w naszym kraju, żeby stworzyć z niej taki sam ustabilizowany na miejscu aparat służby rolnej, aparat dostatecznie doceniany w naszej gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PosełRatajczakStefan">Mówiąc o służbie rolnej, chciałbym tu przedłożyć jeszcze jeden dezyderat Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa. Stowarzyszenie to między innymi pomaga pracownikom rolnictwa w uzupełnianiu kwalifikacji zawodowych poprzez przygotowanie do egzaminów na stopień inżyniera rolnictwa. W roku bieżącym Zarząd Wyższych Szkół Technicznych Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego wystąpił z wnioskiem do Prezydium Rządu o zniesienie Komisji Weryfikacyjnej na stopień inżyniera przy Wyższych Szkołach Rolniczych. Wniosek ten został złożony, pomimo sprzeciwu ze strony Zarządu Wyższych Szkół Rolniczych w Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego oraz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa NOT i chyba nie zasługuje na pozytywne jego rozpatrzenie.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PosełRatajczakStefan">Zaprzestanie działalności Komisji Weryfikacyjnej na stopień inżyniera-rolnika przyniosłoby w tej chwili znaczną krzywdę wielu rolnikom, gdyż obecnie zgłoszono 1.500 wniosków o dopuszczenie do egzaminów, 380 osób jest na kursie przygotowawczym oraz 1.200 rolników zgłosiło się na kurs przygotowawczy do egzaminu na stopień inżyniera-rolnika. Z tych to względów jest życiową potrzebą, by Komisja Weryfikacyjna na stopień inżyniera-rolnika mogła pracować jeszcze 3–5 lat. Komisje te w rolnictwie zaczęły działać kilka lat później, niż w innych zawodach i stąd postulat o ich utrzymanie na kilka najbliższych lat winien być pozytywnie rozpatrzony.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PosełRatajczakStefan">Gdy mówimy o decentralizacji, chciałbym zwrócić się do Prezydium Rządu z apelem, by wreszcie zajęło się sprawą zlikwidowania ogniw pośredniczących w skupie produktów rolnych. Aparat pośredniczący u nas jest bardzo drogi i rozbudowany. Ma to chyba wpływ na kształtowanie się ceny skupu od chłopa i ceny zbytu dla konsumenta, bo aparat ten trzeba opłacać.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PosełRatajczakStefan">Można by chyba zlikwidować takie centrale pośredniczące jak: Przedsiębiorstwo Skupu Owoców i Warzyw, Centralę Jajczarsko-Drobiarską, gdyż te produkty przecież skupuje Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” i ona chyba mogłaby wprost przekazywać te produkty rolne do sklepów zaopatrujących ludność.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PosełRatajczakStefan">Można by chyba połączyć działalność takich zakładów, jak Państwowe Zakłady Zbożowe z przedsiębiorstwem młynów, które podlega jednemu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PosełRatajczakStefan">W Poznaniu jest taka sytuacja, że Polskie Zakłady Zbożowe robią olbrzymią akumulację do skarbu państwa, ale akumulacja ta odbywa się kosztem niewykonywania akumulacji przez GS-y skupiające zboże, bo Państwowe Zakłady Zbożowe odpowiednio to zaklasyfikują, a na skutek złego sklasyfikowania następnym razem inna spółdzielnia będzie kupowała od chłopa z większą rezerwą, z większymi potrąceniami. Można by chyba w tej sprawie wiele rzeczy uprościć.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PosełRatajczakStefan">Tow. Prezes Rady Ministrów we wczorajszym przemówieniu niezbyt wiele mówił na temat rolnictwa w naszym kraju. Jako rolnikowi wydaje mi się, że to było troszkę za mało. Do niektórych spraw chciałbym powrócić.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#PosełRatajczakStefan">Tow. Prezes Rady Ministrów mówił, że należy rozszerzać zespoły wypału cegły, że należy tę inicjatywę wykorzystywać i brać z niej materiał na budownictwo wiejskie. Cegłę tę wypalać węglem, który chłopi otrzymują za bekony.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PosełRatajczakStefan">W woj. poznańskim jest taka sytuacja, że my zalegamy chłopom za dostarczone już bekony do końca sierpnia 40 tys. ton węgla, którego nie ma skąd wziąć, my wobec chłopa — państwo wobec chłopa nie wykonało swojej umowy i chłopi mają za to do władzy ludowej bardzo wiele pretensji.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#PosełRatajczakStefan">Zgodnie z planem dostaw na 1955 r., w województwie poznańskim przemysł węglowy zalega z dostawą 110 tys. ton węgla dla potrzeb wsi. Powstaje pytanie — jak tę cegłę wypalać w takiej sytuacji. Poza tym jest problem inny, że cegły potrzebuje najczęściej ten chłop, który ma szereg trudności, który nie ma budynków, który nie ma bekonów, żeby je oddać i otrzymać za nie węgiel do dalszego wypału cegły. A u tych chłopów, którzy mają bekony i którzy jeszcze otrzymują tę naszą premię węglową, nie zawsze pilną jest budowa i nie zawsze potrzebują oni tej cegły.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#PosełRatajczakStefan">Tow. Prezes Rady Ministrów mówił wczoraj o maszynach, mówił to w takiej formie, że jeszcze ten przemysł maszynowy jakoś u nas nie idzie, że są możliwości, że trzeba by produkować lepiej. Mówimy chyba za wiele o tym. Mówiono o tym na Komisji Rolnictwa przed sesją kwietniową, mówiono bardzo dużo o tym na sesji kwietniowej, mówiono na Kongresie Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, na II Zjeździe Spółdzielczości Produkcyjnej, na Kongresie Związku Samopomocy Chłopskiej i w dalszym ciągu wygląda na to, że stoimy w sytuacji troszkę — no, bezradnej.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#PosełRatajczakStefan">Te maszyny jak złe szły od początku roku, tak one idą złe do tego czasu. Jak nie ma dobrych maszyn i nie było ich, tak i dalej nie ma. Zdarzają się i takie wypadki, jak mieliśmy w woj. poznańskim, że PZGS otrzymuje przydział kilku młocarń — młocarnie te potrzebne są nam oczywiście na kampanię omłotową, która jest w pełni. Rozdziela się je prędko do gromad, do powiatów, do związków gminnych spółdzielczych. Gdy PZGS udaje się do fabryki w Pile, która miała te maszyny wykonać i dostarczyć je na akcję omłotową, okazuje się, że ta fabryka nie ma jeszcze dokumentacji na młocarnie. I stale jest to kółeczko z tym przemysłem maszyn rolniczych, ciągle jest jeszcze niedostatecznie. Chyba należałoby, żeby sprawy przemysłu maszynowego jakoś bardziej jasno sprecyzować, co w końcu my z tym przemysłem możemy zrobić.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#PosełRatajczakStefan">Ten problem zbożowy u nas jest trudny w kraju i niedobrze, że my w Polsce importujemy zboże z zagranicy. My zboża nie powinniśmy importować, ale potrzeba rolnictwu maszyn, urządzeń, nawozów sztucznych i jak te rzeczy będą, to chyba my zboża importować z zagranicy nie będziemy. Niejeden raz były wysuwane te postulaty — że nie importujmy zboża. Importujmy maszyny, importujmy nawozy sztuczne, a damy zboża tyle, ile potrzeba dla wyżywienia w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#PosełRatajczakStefan">Ostatnia jeszcze sprawa, którą chciałbym przedstawić w kilku słowach, to sprawa ostatniego dekretu znoszącego obowiązkowe dostawy mleka w rolnictwie od 1 stycznia 1957 r. W tej sprawie jest wiele dyskusji, ale nie ma jakoś sprecyzowanego programu, w jaki sposób my będziemy to mleko od chłopów kupowali. A kupić musimy, bo ono w mieście potrzebne, i mleko i tłuszcz. A prasa nasza tak, powiedzmy, informuje, jakoby chodziło w nowej sytuacji o zlewnie. Chciałbym powiedzieć tu z tej trybuny sejmowej, że szczególnie w woj. poznańskim nie chodzi o zlewnie mleka, chodzi o otworzenie z powrotem wszystkich mleczarń zamkniętych, które uznano za nierentowne, za nieopłacalne. Te mleczarnie trzeba otworzyć. Wszystkie zlewnie nie przyniosły dla chłopa nic dobrego. Chłop do zlewni oddał dobre mleko, ale ze zlewni po kilku godzinach do mleczarni poszło już kiepskie, bo podkwaśniałe. W sumie mleczarnia powiedziała, że chłop dał kiepskie mleko. No, jeżeli my będziemy tak dalej sprawę skupu mleka i przemysłu mleczarskiego ustawiali, to istnieją poważne obawy, że ze skupem mleka może być trudna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#PosełRatajczakStefan">Na Komisji Rolnictwa, która się odbyła przed obecną sesją, również Ministerstwo Skupu próbowało zasugerować nas zlewniami, siecią zlewni. To nie rozwiąże sytuacji. Nam potrzeba w tej chwili przybliżyć ten aparat do chłopa. Sprawnie, uczciwie chłopa obsłużyć, by chłop czuł uczciwą placówkę skupową, wówczas mleko dostarczyć mu jest łatwiej, niż bawić się samemu w przetwórstwo tego mleka na produkty, na masło.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#PosełRatajczakStefan">Tych kilka problemów chciałbym z tej trybuny sejmowej przedłożyć Prezydium Rządu do rozpatrzenia, bo można poprawić sytuację w rolnictwie — a rolnictwo chce i da na pewno potrzebną produkcję towarową dla wyżywienia naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. gdańskiego Antoni Bigus.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełBigusAntoni">Wysoki Sejmie! W związku ze sprawozdaniem złożonym na wczorajszej sesji sejmowej przez Premiera Rządu ob. Cyrankiewicza w sprawie zarządzania gospodarką narodową i systemu regulacji płac, wnoszę kilka spraw występujących w terenie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełBigusAntoni">W sieci handlowej woj. gdańskiego znajdują się obecnie zapasy towarów przemysłowych, które nie mogą być upłynnione po obecnie obowiązujących cenach ze względu na ich jakość lub zbyt wysoką cenę.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełBigusAntoni">Wartość tych towarów określić można kwotą 150 milionów zł. Oprócz tego przeceniono dotychczas, towarów podobnych, na ogólną wartość ok. 45 milionów zł i przekazano je do upłynnienia.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełBigusAntoni">Zjawisko to występuje powszechnie w całym kraju, a wynika z tego, że dość poważna ilość towarów nie znajduje nabywców po cenach ustalonych pierwotnie, że na skutek wadliwego systemu zaopatrzenia handlu w niechodliwe towary, to znaczy towary, które nie znajdują nabywców, towary te rosną nadal w tempie przekraczającym tempo ich przeceny.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PosełBigusAntoni">Dzieje się tak dlatego, ponieważ w dotychczasowym systemie handel nie wyraża potrzeb i wymagań ludności w stosunku do przemysłu, a spełnia rolę aparatu upłynniającego towary wyprodukowane przez przemysł, jak to było wielokrotnie stawiane na sejmowej Komisji Obrotu Towarowego. Pełen wpływ handlu detalicznego na ustalenie i inicjowanie profilu produkcyjnego nie jest, jak dotąd, niestety stosowany. W interesie zapobieżenia powstawaniu nadmiernych ilości materiałów niechodliwych, handel uspołeczniony winien otrzymać większe uprawnienia w tym zakresie. Aby jednak rozszerzenie kompetencji nie stało się fikcją, trzeba by stworzyć również w przedsiębiorstwach stałe fundusze, z których można by wyrównywać straty wynikające z przecen okresowych.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PosełBigusAntoni">Poza tym tempo przeceny materiałów niechodliwych winno być stanowczo szybsze przez zabezpieczenie odpowiednim zarządzeniem ze strony Państwowej Komisji Cen.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PosełBigusAntoni">Niepokojącym zjawiskiem występującym w handlu corocznie jest zagadnienie zbytu świeżej ryby, zwłaszcza w szczytowych okresach połowu dorsza, w których przemysł przetwórczy nie jest w stanie przerobić, zamrozić oraz prawidłowo zmagazynować odłowionej masy rybnej.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PosełBigusAntoni">W rezultacie odłowiona masa towarowa oczekuje nieraz kilka dni na jej zabezpieczenie, obniża się jej jakość i w niektórych wypadkach musi być oddana na karmę dla trzody lub na mączkę rybną, powodując wielomilionowe straty (w roku bieżącym kilka tysięcy ton).</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PosełBigusAntoni">Jak dotąd nie ustalono, kto jest odpowiedzialny za tworzenie rezerw dla przetwórstwa rybnego i dla konsumpcji w okresie zanikających połowów.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PosełBigusAntoni">Brak umów pomiędzy przedsiębiorstwami gospodarki rybnej wytworzył sytuację, że rozdzielniki surowca rybnego i wyrobów są ustalane przez poszczególne przedsiębiorstwa państwowe i spółdzielcze we własnym zakresie, co w konsekwencji prowadzi do wielu wypadków zepsucia się ryby, spowodowanego trudnością jej zbycia, a jednocześnie braku ryby i jej przetworów na rynku województwa i w kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PosełBigusAntoni">Główną przyczyną tego braku jest istnienie sztywnych rozdzielników stosowanych przez Ministerstwo Handlu Wewnętrznego, które nie pozwalają Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Hurtu Rybnego (jako głównemu hurtownikowi sprzedaży ryb na rynek województwa) zaspokajać potrzeb ludności całkowicie w dowolnych ilościach i asortymentach nawet w okresach szczytowych połowów, jak i w wypadku niemożności przerobu przez zakłady przetwórcze odławianej masy rybnej.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PosełBigusAntoni">Uważam, że należałoby zatem uwzględniając specyfikę woj. gdańskiego, jako województwa morskiego, pozostawić pełną swobodę Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Hurtu Rybnego w zaspokajaniu potrzeb miejscowego rynku bez żadnych ograniczeń ilościowych. Woj. gdańskie jest województwem morskim i wydawałoby się, że z tej racji ludność naszego województwa winna mieć największe możliwości bezpośredniego korzystania z darów morza, jakim są ryby. Tymczasem w gospodarce połowowej i w dystrybucji ryby ustalony został tak skomplikowany i sztywny system, że w okresie minionych 12 lat odzwyczailiśmy prawie ludność Wybrzeża od spożywania ryb.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PosełBigusAntoni">W dotychczasowym systemie zaopatrzenia do konsumenta trafia ryba w klasie B lub C, a zatem nieświeża. Droga, jaką odbywa, jest następująca: rybacy zdają złowioną rybę na punkty skupu. Z punktu skupu samochodem przewożona jest do magazynu. Z magazynu przedsiębiorstwa przekazuje się ją do hurtowni Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Hurtu Rybnego. Innymi słowy ryba wędruje kilka dni z Helu do Gdyni i z powrotem na Hel do zakładów przetwórczych. Dopiero z tych magazynów przewozi się rybę do sklepu detalicznego. Wszystkim tym przerzutom towarzyszą odpowiednie biurokratyczne manipulacje. Jeśli w drodze tej ryba nie straci na jakości i utrzyma się w klasie A, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Hurtu Rybnego nie może przekazać jej sklepom detalicznym Wybrzeża do sprzedaży, a ma obowiązek wyekspediować ją w głąb kraju lub oddać do zamrożenia. Oto są skutki w wielu wypadkach systemu odgórnego zarządzania. Konsument na Wybrzeżu nie może otrzymać ryby poza dorszem klasy B lub C. Skutkiem wyżej podanego systemu spożycie ryb na Wybrzeżu jest stosunkowo bardzo małe.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PosełBigusAntoni">Dla zaopatrzenia Wybrzeża winna być wydzielona, naszym zdaniem, pewna ilość łodzi i kutrów, których połowy winny być przekazywane stoiskom rybnym i branżowym, sklepom rybnym bezpośrednio po powrocie z połowów i w pełnym asortymencie.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PosełBigusAntoni">Na rybę ustalone są sztywne ceny bez względu na sezon i związane z nim podaż i popyt.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PosełBigusAntoni">W okresie szczytowych połowów i wynikających z tego tytułu trudności w przechowalnictwie oraz zagospodarowaniu ryby cena jest na takim samym poziomie, jak i w okresie najmniejszej podaży a największego popytu — tzn. w miesiącach lutym i marcu.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PosełBigusAntoni">Skutkiem tego setki ton ryby przekazywane są PGR-om na paszę dla trzody chlewnej lub na mączkę rybną.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PosełBigusAntoni">Naszym zdaniem na rybę morską winna być ustalana cena dnia przez Wojewódzką Komisję Cen, tak jak jest ona ustalana na warzywa i owoce.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PosełBigusAntoni">Z kolei w sprawie systemu regulacji płac chcę poruszyć zagadnienie dodatku morskiego, który obejmował wszystkich pracowników państwowych i samorządowych. Dodatek ten przez wiele zarządzeń został zniesiony, z drugiej zaś strony w niektórych instytucjach przywrócony, dla przykładu: dodatek morski wypłaca Stocznia Gdańska i Wojewódzki Zarząd Łączności. Inne instytucje, odwołujące się do władz centralnych, nie uzyskały tego prawa. Ostatnio wprowadzona podwyżka dla pracowników administracyjnych, mająca polepszyć byt pracowników najsłabiej płatnych, na terenie województwa, odmiennie jak w całym kraju, miała tylko połowiczne znaczenie, gdyż pracownik mający przeciętnie otrzymać 150 zł podwyżki, po potrąceniu dodatku morskiego otrzymał jej zaledwie 70 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PosełBigusAntoni">Dodatek morski nie był dodatkiem przejściowym, wypływał on ze specyficznych warunków Wybrzeża i wydaj e się, że nie trzeba uzasadniać, że warunki te nie zmieniły się na lepsze i że Wybrzeże jest dalej najdroższym w całym kraju, mimo że obowiązują jednakowe ceny, jak to próbują niektóre resorty tłumaczyć. Wybrzeże jest droższe nawet niż Warszawa i dlatego, jako poseł województwa gdańskiego, wnoszę o przywrócenie słusznie należącego się dodatku morskiego wszystkim pracownikom, tym bardziej że dodatek stołeczny pozostawiono całkowicie w mocy przez ustalenie specjalnych stawek dla Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PosełBigusAntoni">Odnośnie systemu regulacji płac chcę poruszyć zagadnienie podziału kraju na strefy płac w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PosełBigusAntoni">Szczególnie niekorzystna sytuacja występuje w województwach Ziem Odzyskanych (Gdańsk, Olsztyn, Koszalin, Szczecin) na terenach słabo zaludnionych, gdzie obecnie istnieją duże zadania dla gospodarki rolnej, np. na terenie powiatu braniewskiego woj. olsztyńskiego, gdzie wykonuje się gros zadań budownictwa wiejskiego i gdzie obowiązuje III strefa płac. To samo dotyczy woj. gdańskiego, jeszcze wyraźniej, gdyż województwo podzielone jest na kilka stref, np. powiat i miasto Tczew objęto III strefą, a teren jest odległy zaledwie 30 km od Gdańska, gdzie obowiązuje I strefa, co powoduje odpływ robotników ze stref niższych do wyższych i stwarza trudności w wykonaniu zadań planowych gospodarki narodowej na odcinku rolnictwa. Podział na strefy był słuszny w latach 1949–1953 przy wzmożonym budownictwie przemysłowym i miejskim. Obecnie, gdy przystąpiono do intensywnej odbudowy wsi, odczuwa się poważny brak robotników na terenach objętych III strefą.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PosełBigusAntoni">Na przykład w powiecie Braniewo i Pasłęk brak 600 robotników do wykonania zadań w budownictwie wiejskim. Werbunek z województw innych, gdzie występuje nadmiar siły roboczej, nie odnosi skutku ze względu na dużą różnicę płac między strefami.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PosełBigusAntoni">Reasumując, wnoszę o rozpatrzenie następujących wniosków:</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PosełBigusAntoni">1. Handel detaliczny winien otrzymać uprawnienia w sprawie wpływu na jakość i rodzaj produkcji przemysłu państwowego, terenowego i spółdzielczego;</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PosełBigusAntoni">2. Pozostawić pełną swobodę gdańskiemu Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Hurtu Rybnego w zaspokojeniu potrzeb miejscowego rynku bez żadnych ograniczeń potrzeb terenu przez Ministerstwo Handlu Wewnętrznego;</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PosełBigusAntoni">3. Dla zaopatrzenia Wybrzeża winna być wydzielona pewna ilość łodzi i kutrów, których połowy winny być przekazane stoiskom rybnym i branżowym sklepom rybnym bezpośrednio po powrocie z połowów i w pełnym asortymencie;</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PosełBigusAntoni">4. Zezwolić Wojewódzkiej Komisji Cen na ustalenie na rybę morską „ceny dnia”;</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PosełBigusAntoni">5. Przywrócić dodatek morski pracownikom państwowym i rad narodowych na Wybrzeżu;</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PosełBigusAntoni">6. Znieść podział na strefy budowlane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. białostockiego Eugeniusz Makowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Wysoki Sejmie! Towarzysz Premier we wczorajszym przemówieniu wskazał na jedno z ważnych zagadnień, to jest na szybsze przekazywanie uprawnień powiatowym i gromadzkim radom narodowym. Jako pracownik tychże rad powiatowych chciałem zwrócić uwagę na niektóre zagadnienia, które moim zdaniem i zdaniem naszych współpracowników powinny szybciej znaleźć się w kompetencji powiatowych rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Pracuję i mieszkam na terenie Ziem Odzyskanych w woj. białostockim. Na swoim terenie od szeregu lat prowadzimy osadnictwo, które bardzo dużo nas kosztuje. I w tym zakresie, jeżeli chodzi o osadnictwo, to niektórzy, szczególnie młode małżeństwa mają dość poważną pretensję do nas, bo jest tak, że osadnik, który przyjeżdża z terenów starych, otrzymuje kartę przesiedleńczą, poważną pomoc państwa na zagospodarowanie, nie płaci przez trzy lata podatku, zwolniony jest przez dwa lata od obowiązkowych dostaw.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Takie osadnictwo kosztuje już w roku obecnym nasz powiat ponad pół miliona zł, a można by na tym terenie ludziom, którzy z tego powiatu wyjeżdżają, młodym małżeństwom, które nie mają co robić na ziemi rodziców, gdzie zostają jeszcze ich starsi bracia, nadać też gospodarstwa na tym terenie nie kosztem aż trzech lat zwolnienia od podatku, w ciągu dwóch lat od obowiązkowych dostaw i ogromnej pomocy państwa w postaci pożyczek umarzalnych i nieumarzalnych. Te młode rodziny żądają, żeby dać im dużo mniejszą pomoc państwa a zwolnić przynajmniej na rok od obowiązkowych dostaw, żeby mogły się zagospodarować i mnie się zdaje, że w ten sposób moglibyśmy wygospodarować poważne rezerwy, a przede wszystkim osiedlić poważną część małżeństw, młodych ludzi, którzy przy rodzicach nauczyli się dość dobrze gospodarować. Bo w osadnictwie jest i tak, że przyjeżdża bardzo wielu ludzi, którzy nie umieją gospodarzyć, lecą tylko na łatwiznę, wykorzystują pomoc państwa, a po trzech latach, gdy ta pomoc państwa już się skończyła i trzeba płacić obowiązkowe dostawy, starają się w ten czy inny sposób z powrotem z Ziem Odzyskanych wyjechać. Tutaj również trzeba, żeby szybciej, mnie się zdaje, powiatowym radom przekazać kompetencje w sprawie zwalniania z gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Jest tak dotychczas, że wszelkie formalności, jeżeli chodzi o rodziny i właścicieli, którzy jednak z tych czy innych względów muszą być zwolnieni — załatwia gromadzka i powiatowa rada narodowa, która na swoim posiedzeniu wzywa danego obywatela, zbiera materiały, rozmawia z nim i podejmuje taką czy inną decyzję. Niestety tej decyzji szybko wykonać nie może, gdyż to zależy od władz wojewódzkich, które przetrzymują podania, nieraz do trzech miesięcy. Niejeden rolnik, lekceważąc sobie nabyte prawa do własności, opuszcza gospodarstwo. Prezydia powiatowych rad narodowych nie mają prawa osiedlić innego osadnika, ponieważ województwo sprawy jeszcze nie załatwiło.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Wyniki są takie, że szereg gospodarstw jest dewastowanych przez sąsiadów, a my ponosimy przez to ogromne straty. Po jakimś czasie sprawa jest załatwiona, ale gospodarstwo niekiedy zostało już poważnie zniszczone, trzeba nowej pożyczki, nowych materiałów budowlanych, żeby z powrotem gospodarstwo odrestaurować. A przecież w ciągu swojej trzyletniej pracy nie spotkałem ani jednego wypadku, ażeby wojewódzka rada inaczej załatwiła niż powiatowa. Chodzi chyba tylko o to, żeby ludzie musieli przyjeżdżać, żeby zwoływać jakieś posiedzenia w województwie, żeby jechał pracownik do powiatowej rady, żeby tam referował, żeby narażać się jeszcze na poważne koszty i marnotrawstwo czasu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PosełMakowskiEugeniusz">W związku z tym wydaje mi się, że powinny być również przekazane powiatowym radom i sprawy powiatowej Komisji Ziemskiej, która istnieje przecież tylko po to (bo przecież przewodniczący powiatowej rady jest przewodniczącym tej Komisji Ziemskiej), żeby przedłużać sprawę osadnictwa i nadawania gospodarstw. Tak samo powiatowe rady powinny szybko otrzymać możność przekazywania gruntów z Państwowego Funduszu Ziemskiego, co jest zależne w poważnej części od ministra.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Mamy poważne kłopoty na Ziemiach Odzyskanych z przekazywaniem części gruntów powstającym spółdzielniom. Jeżeli czasami zachodzi potrzeba przekazania gruntów już przejętych przez PGR, konkretnie przez dane państwowe gospodarstwo rolne — niektórym spółdzielniom, powstają niekończące się procedury, gdyż musi na to wyrazić zgodę minister. Czy nie dobrze byłoby, żeby w takich wypadkach, gdy szereg gruntów, gdy jakiś kawałek gruntu 10–20 ha nie stanowi zwartego kompleksu gruntów PGR-owskich, a niekiedy utrudnia gospodarstwo i chce go przejąć spółdzielnia — żeby sprawę tę załatwić mogło ostatecznie przynajmniej województwo? Przecież to usprawniłoby ogromnie przekazywanie tych ziem i właściwe ich zagospodarowanie.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Dużo pretensji również i słusznych uwag wnoszą do nas spółdzielnie w sprawie kredytowania, ażeby jednak zwiększyć możliwość i dać większe uprawnienia radom w sprawie przydzielania kredytu. Tak samo nie wiem, dlaczego dotychczas nie można w Ministerstwie Rolnictwa zmienić przepisu o pomocy i objąć pomocą w sprawie osadnictwa również zakłady naukowo-doświadczalne. Jest na terenach Warmii i Mazur w powiecie Olecko zakład naukowo-badawczy w Siejniku i jeżeli rolnicy osiedlający się na gospodarstwach i w PGR mają pomoc, to akurat w tym zakładzie tej pomocy nie mają i zakład oczywiście ma trudności.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Mnie się wydaje, że zakład naukowo-badawczy, zakład doświadczalny — tak można by powiedzieć — jest przecież dużym gospodarstwem rolnym, badającym w jaki sposób można by lepiej wykorzystać warunki glebowe, co trzeba by uprawiać na całym terenie, i hodować — wobec tego powinien na równi z innymi gospodarstwami naszymi być objęty przepisami, które mu pomogą w gospodarowaniu i pozyskaniu ludzi do pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Bardzo dużo można powiedzieć o sprawach finansowych, które powinny przejąć prezydia powiatowych rad narodowych. Mnie się wydaje — i niektórym naszym towarzyszom przewodniczącym, z którymi rozmawiałem — że wydziały finansowe powinny przejść z budżetu centralnego na budżet terenowy, że powinny one zaopatrywać się — może to drobnostka — bezpośrednio w druki w Warszawie w centrali, a nie tak jak dotychczas, to jest że składają zapotrzebowanie do województwa. W województwie zatrudnionych jest na odcinku zaopatrywania w druki dwóch pracowników prawie 11 tys. zł, pokrywają powiaty. To są drobne sumy, ale z tych drobnych przecież tworzą się sumy duże.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Bardzo dużo można by tych spraw przytaczać. Np. choćby to, że powiatowe rady narodowe mają dotychczas możliwość umarzania gospodarstwom zaległości do 3 tys. zł. Umorzenie ponad 3 tys. zł załatwia już województwo i też nie spotkałem jeszcze wypadku, żeby inaczej załatwiło niż wniosek prezydium powiatowej rady narodowej. Przecież tylko powiatowe rady i gromadzkie znają teren, znają danego rolnika i mogą wniknąć w jego sytuację materialną. Mnie się wydaje, że te uprawnienia powinny przejść na prezydia powiatowych i gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Jest bardzo dużo spraw dotyczących klasyfikacji ziemi. Chłopi mają niekiedy do nas bardzo wiele zastrzeżeń, skarg i bolączek. Czy nie trzeba byłoby przekazać klasyfikacji gruntów przynajmniej powiatowym radom narodowym z tym, żeby odwoływać się mogły do wojewódzkiej rady, by móc skargi rolników szybciej załatwiać i decydować. Następnie w rolnictwie pracuje bardzo dużo mierniczych, tylko że poważna ilość tych mierniczych zatrudnionych na szczeblu centralnym podlega gestii bezpośrednio Ministerstwa Rolnictwa. Ludzie ci pracują na poszczególnych powiatach odległych od Warszawy nieraz 300–400 km. Po pobory oczywiście i po rozliczenia kosztów przyjeżdżają do Warszawy. Nie ma na to wpływu bezpośrednio rada narodowa, gospodarz terenu. Czy nie dobrze by było — a wnioski takie już dawniej wysuwano — żeby tych mierniczych przekazać przynajmniej do gestii wojewódzkich rad narodowych? Nie wiem, dlaczego są takie opory. Złośliwi twierdzą, że mierniczowie ci wyrabiają dużo ponad normę i że w Warszawie od tego otrzymują grubą premię.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Jeszcze w sprawie finansów. Wydziały finansowe dokonują wymiaru podatków. Ale jak to się dotychczas odbywa? Dokonuje się wymiaru zaliczki. Konkretnie w naszym województwie 200 tys. zaliczki, a później w okresie wiosennym, gdy jest nasilenie pracy, dokonuje się powtórnych wymiarów podatku gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Mnie się wydaje, że w okresie zimowym, kiedy jest okres ciężkich mrozów, można by dokonać wymiaru na cały rok z zaznaczeniem, w którym miesiącu, w którym konkretnie kwartale rolnik powinien płacić. Zaoszczędzimy papieru, zaoszczędzimy dużo pracy ludzkiej, zyskamy na czasie i w okresie letnim będzie mógł cały aparat wydziału finansowego więcej czasu poświęcić na realizację tych wszystkich zadań.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Towarzysz Premier wspominał o cegielnictwie, o potrzebie zwiększenia przydziału materiałów chłopom. Trzeba powiedzieć, że wieś białostocka chyba więcej cierpi z powodu braku przydziałów niż inne. Ale jaka jest sytuacja z przydziałem tych materiałów, które już na wieś trafiają? Jest taka sytuacja, jak np. w Okręgu Lasów Państwowych Białystok. Można by powiedzieć w związku z decentralizacją, że Okręg ten ma poważne zadanie do wykonania. Przecież na terenie Białostocczyzny istnieją poważne kompleksy leśne: Puszcza Białowieska, Puszcza Knyszyńsko-Białostocka, Gołdapska, Augustowska. Całą masę materiału wycina się w tych lasach, wycina się bezplanowo, niszczy się drzewostan, w niektórych wypadkach nakazami z góry, ażeby za wszelką cenę wykonać plan. Tak jest np. w Puszczy Białowieskiej, gdzie poważna ilość dębu, jesionu wycinana jest bezplanowo, za wszelką cenę. Pozostaje drobny grab i inne, mniej użytkowe. Nie można prowadzić planowych zalesień. Materiał ten wędruje od jednego tartaku do drugiego. Jeżeli tartak w Czarnej Wsi przeciera te czy inne gatunki materiału, a innych nie wysyła się je do innych rejonów. W rezultacie później taki sam materiał sprowadza się. Np. tartak w Płycicznie nastawiony jest tylko na przeróbkę drzewa sosnowego, a przecież ten tartak ma wokół ogromną bazę drzewa świerkowego. Drzewo świerkowe odsyła się gdzieś na Śląsk do przeróbki, żeby z powrotem na Suwalszczyznę sprowadzać deski świerkowe.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Oprócz tego, do czego doprowadziła centralizacja w zarządzaniu lasami naszymi? Doprowadziła do tego, że w ciągu jednego tylko roku aparat władz centralnych zażądał od Okręgu Lasów Państwowych w Białymstoku 372 sprawozdań, 124 sprawozdań statystycznych, razem 496. Poza tym jeszcze cały szereg drobnych różnych informacji, niekiedy aż śmiesznych.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PosełMakowskiEugeniusz">To doprowadza do tego, że pracowników inżynieryjno-technicznych jest 59%, a administracji biurowej 41%, że na 1800 etatów pracowników administracyjnych jest zatrudnionych 1790 ludzi, a robotników stałych fizycznych jest 1300; oprócz tego dochodzą robotnicy zatrudniani dorywczo, około 3–4 tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Mnie się zdaje, że trzeba tutaj szybciej — że tak powiem — zabrać się do roboty; decentralizacja w zarządzaniu naszymi lasami musi postępować szybciej, musi wziąć szybszy obrót.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Tak samo z budownictwem, tak samo też z cegielnictwem. Jest w miejscowości Wronki cegielnia, która nie podlega przemysłowi terenowemu, a jest w gestii Ministerstwa Rolnictwa. Cegielnia od 10 lat stoi pusta, urządzenia w niej się marnują, od 10 lat człowieka się płaci, który ją nadzoruje. W roku bieżącym byłem tam z tow. Szczepańskim, który ma w gestii wszystkie cegielnie w Polsce. Zostało wysłane pismo w tej sprawie do Warszawy, ale do dzisiaj odpowiedzi nie ma, a człowiek, który tę cegielnię nadzoruje, to dalej sobie chwali nasze czasy i mówi, jak zajechaliśmy: „No, zróbcie coś panowie, żeby to się nie rozwaliło”. Dba oczywiście, aby nie stracić posady. A przecież można wykorzystać tę cegielnię, nie w sensie aby ją rozbudować czy uruchomić, ale rozebrać i urządzenia przenieść do innych cegielni. Mamy w powiecie 3 cegielnie, w których brak suszarń. Można zbudować te suszarnie w innych miejscach, tam gdzie potrzeba. Cegielnia, o której mówię, jest uzależniona od uruchomienia linii kolejowej Giżycko-Olecko, o której też bardzo dużo można mówić, bo przecież w tych warunkach, o których wszyscy wiemy, nie może być mowy w tej chwili o jej rozbudowie. Jest to cegielnia wapienno-piaskowa, do której trzeba sprowadzać piasek, zwożony kiedyś przez b. właściciela Niemca pociągami.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Dużo jeszcze można powiedzieć o aktywizacji pow. gołdapskiego. Jest to jeden z powiatów wysunięty najbardziej na północ naszego kraju. Powiat potwornie zniszczony przez wojnę, powiat, który dopiero — że tak powiem — od 2 lat nabrał pewnych barw, pewnych kolorów w swoim rozwoju, powiat, w którym większość gruntów, przeszło 60%, należy do państwowych gospodarstw rolnych. Grunty oddano przeważnie 2 lata temu w ramach masowego przekazywania gruntów odłogowych dla PGR i prowadzi się tam ogromne budownictwo, ale prowadzi się w ten sposób, że naprzód buduje się ogromną oborę, oczywiście, bo to jest obiekt produkcyjny. Ludzie na tym pustkowiu są zakwaterowani pod namiotami, aby prowadzić tę budowę, a dyrektorzy mówią oficjalnie, że trzeba najpierw stworzyć warunki, gdzie mógłby mieszkać człowiek, a później budować obiekty produkcyjne. Potrzeba, przynajmniej w tym sensie, prowadzić pewien nadzór nad tym budownictwem, bo przecież jeżeli to jest oddalone od bazy przedsiębiorstwa budowlanego o 70 czy 60 km, od osady ludzkiej kilka kilometrów czy kilkanaście, to jasne, że w takim miejscu będą się działy — że tak powiem — różne cuda, jeżeli chodzi o kradzieże, nadużycia, chuligaństwo i inne.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Również do poważnego problemu urosła sprawa linii kolejowej, którą tam miano uruchomić. To jest linii Żytejny — Gołdap. W okolicy Żytejn są poważne ilości lasów. Za sam transport drzewa do stacji Gołdap płaci się rocznie 15 milionów zł, a ułożenie szyn i uruchomienie kolei kosztowałoby prawdopodobnie 30 milionów. A przecież wokół przebiegającej linii, którą by uruchomiono, w chwili obecnej buduje się 28 gospodarstw PGR-owskich i jest tam 9 rad gromadzkich; przecież wywozi się całą masę surowców, dostarcza się całą masę materiałów na budownictwo, a jedyna droga, która tam jest, przedstawia obraz nędzy i rozpaczy mimo wszelkich nakładów na jej reperacje. Apelujemy do Prezydium Rządu, ażeby tą sprawą zajęła się specjalna komisja, gdyż nie wiemy co powiedzieć, czy ta linia kolejowa będzie kiedyś wybudowana, czy nie będzie, gdy ludność stale się od nas domaga odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Wiele jest na wsi bolączek. No, nie wszystkiemu możemy zaradzić, ale chyba w takiej sprawie jak doelektryfikowanie obiektów, które powstają w nowych spółdzielniach produkcyjnych, będzie można zaradzić. A przecież na terenie województwa od kilku lat wprowadza się do planów doelektryfikowanie obory, kurnika czy innego jakiegoś obiektu, który spółdzielnia wyremontowała i to trwa dwa lata, przechodzi na trzeci rok i dalej, i obiekt nie jest doelektryfikowany. Spółdzielca w swojej oborze, tak jak i w domu, przeważnie ma światło, ale do obory spółdzielczej czy do innego obiektu, który niedawno został wybudowany, chodzi nadal z latarką, a to tylko z braku materiału na doelektryfikowanie danego obiektu.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Nie można też będzie spółdzielniom dostatecznie pomóc, jeżeli większej uwagi nie zwrócimy na budowę warsztatów POM i właściwe wyposażenie punktów. Analizowaliśmy tę sprawę na szczeblu powiatu jednego, drugiego, trzeciego, dlaczego traktorzysta w PGR na terenie naszym potrafi skosić snopowiązałką 100–150 ha w kampanii żniwnej, a traktorzysta POM kosi 30–40 ha lub najwyżej 50 ha; są też tacy, którzy koszą tylko po 10–15 ha. Oczywiście tu zależy dużo od kadr. Ale według rozeznań i twierdzeń dyrektorów POM te sprawy tak wyglądają tylko z tych przyczyn, że POM — konkretnie Olecko — nie ma warsztatów i nie ma gdzie tych maszyn remontować, jest tylko jeden punkt POM-owski na cały powiat, który musi obsługiwać mając bardzo złe warunki pracy, tak że maszyny niszczą się na dworze. PGR natomiast prawie każde albo na swoim terenie, albo przynajmniej w zespole posiada odpowiedni warsztat mechaniczny z odpowiednimi urządzeniami; w każdym razie każde gospodarstwo posiada kuźnię i może szybko taką czy inną awarię w maszynie usunąć. Te sprawy wymagają jednak rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Sprawa warunków pracy POM, sprawa warunków do remontu maszyn, przechowywania tych maszyn — to są sprawy, mnie się zdaje, palące. Bez ich rozwiązania nie można mówić o umocnieniu spółdzielczości, nie można mówić o podnoszeniu produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PosełMakowskiEugeniusz">I jeszcze jedno w sprawie gospodarki komunalnej. Dotychczas tak jest, że dużo buduje się, chociażby w samym Białymstoku, ale prawie wszystko, co przydziela się z nowego budownictwa, uzależnione jest od władzy centralnej. A przecież władze wojewódzkie i władze miejscowe chyba lepiej wiedzą, komu w pierwszej kolejności należałoby mieszkania przydzielić.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PosełMakowskiEugeniusz">Kończąc chciałbym podkreślić potrzebę większej swobody i większego zrozumienia w przekazywaniu szerszych uprawnień i dyrektorom poszczególnych zakładów, i radom narodowym. Przecież ci ludzie, którzy tam pracują, którzy wyrośli spod strzech robotniczych i chłopskich, nie są może głupsi od tych, którzy mieszkają i pracują w Warszawie, czy gdzie indziej. Ludzie ci przecież mają też gorące serca i chcą, ażeby Ojczyzna nasza była coraz bogatsza i wspanialsza. I trzeba z większą wiarą przekazać im te uprawnienia. Oni chcą aby nasza Ojczyzna była coraz wspanialsza, bogatsza, aby była matką dla swoich dzieci.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Udzielam głosu posłowi woj. krakowskiego Stanisławowi Cieślakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełCieślakStanisław">Wysłuchaliśmy z uwagą obszernego i tak bogatego w twórcze myśli sprawozdania Prezesa Rady Ministrów. Uderza w tym sprawozdaniu rzetelna, otwarta i szczera ocena niełatwej — jak wszyscy wiemy — sytuacji politycznej i gospodarczej naszego kraju. W duchu tej szczerości i rzetelności pragnę i ja, jako działacz Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, dorzucić kilka uwag do sprawozdania Obywatela Premiera.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PosełCieślakStanisław">Z ogromnym zadowoleniem przyjęliśmy do wiadomości, że Rząd zdecydowanie kroczy i kroczyć będzie po drodze usuwania wszelkich przerostów biurokratycznych, ograniczenia nadmiernej centralizacji, zbyt sztywnych biurokratycznych sposobów i metod zarządzania całą gospodarką narodową.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PosełCieślakStanisław">Wydaje nam się, że dotychczas ten proces usuwania przerostów biurokratycznych w zbyt dużym stopniu ogranicza się jedynie do instytucji centralnych. Nie objął wszystkich ministerstw, nie sięgnął jeszcze do wojewódzkich rad narodowych, których aparat biurokratyczny jest również nadmiernie rozbudowany. Wystarczy powiedzieć, że w takim Wojewódzkim Zarządzie Rolnictwa w Poznaniu pracuje 600 pracowników. Następnie nie objął jeszcze ten proces usuwania przerostów biurokratycznych w powiatach. Stanowczo żądamy, aby ten proces został przyspieszony, aby objął on nie tylko instytucje centralne, ale żeby objął i całokształt administracji w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PosełCieślakStanisław">W efektach swoich ten wysiłek w kierunku usuwania przerostów biurokratycznych przyniesie niewątpliwie poważne oszczędności na kosztach administracji państwa i zarządu gospodarką. Przyniesie również zwolnienie pewnej ilości lokali. Rozszerzenie tej akcji wyzwoli poważne środki finansowe i poważną ilość mieszkań. Każdy z nas, przyjeżdżający do jakiegokolwiek miasta powiatowego — może już do tego przyzwyczailiśmy się — widzi, że nie ma domu w mieście powiatowym, na którym by nie wisiała czerwona tabliczka, a to Powiatowy Komitet Kultury Fizycznej, a to taki czy inny urząd. Mniej więcej trzecia część powierzchni mieszkalnej naszych miast powiatowych, duża część pomieszczeń mieszkalnych naszych miast wojewódzkich, a nie tylko stolicy i nie tylko dużych miast, jest zajęta przez rozmaite instytucje i biura. Energiczniejsza walka z tymi przerostami niewątpliwie da pewne rezultaty i przyniesie nam poważną ulgę.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PosełCieślakStanisław">Ale chciałbym iść nieco dalej i zwrócić uwagę na źródła tych przerostów.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PosełCieślakStanisław">Wydaje mi się, że w sprawozdaniu Obywatela Premiera niedostatecznie zanalizowano przyczyny tego stanu rzeczy i niedostatecznie zwrócono uwagę na potrzebę usuwania źródeł tych przerostów biurokratycznych. Bo cóż nam da w rezultacie akcja łączenia ministerstw, likwidacja niektórych centralnych zarządów i zmniejszenie powierzchni zajmowanych przez biura? Da nam w rezultacie taką rzecz, że robotę, którą robiło trzech urzędników, będzie robiło dwóch urzędników; w pokoju, w którym siedziało trzech urzędników, będzie siedzieć teraz czterech. Wygospodarujemy stąd pewne sumy, nawet dość poważne, mające znaczenie dla naszej gospodarki narodowej, ale wydaje mi się, że walcząc z przerostami biurokratycznymi trzeba iść i dalej i głąbiej. Trzeba sięgnąć — jak Obywatel Premier słusznie wspomniał w swoim sprawozdaniu — trzeba Sięgnąć śmielej do inicjatywy mas. I dlatego chciałbym wskazać na pilną potrzebę oparcia się w walce z biurokratyzmem o organizacje społeczne, o terenowe organizacje gospodarcze i spółdzielcze.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PosełCieślakStanisław">Nie jestem np. przekonany, aby sprawami sportu od góry do dołu musiał się zajmować aparat urzędniczy. Wydaje mi się, wiele związków sportowych, robotniczych czy wiejskich dojrzało już do tego, aby im przekazać cały szereg spraw, którymi dotychczas administrują urzędnicy. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby, na obecnym etapie rozwoju, utrzymywać Komitetu do Spraw Turystyki, jeżeli widzimy, że jest poważne towarzystwo, organizacja społeczna — Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, które jest w stanie — oczywiście pod dozorem i kontrolą państwa, które powinno czuwać nad działalnością wszelkiego rodzaju stowarzyszeń — w całej pełni zaspokoić wszystkie potrzeby turystyczne i krajoznawcze naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PosełCieślakStanisław">Wydaje mi się, że cały szereg prac, całe dziedziny upowszechniania kultury, takie sprawy, jak świetlice na wsi, jak powiatowe domy kultury, również z powodzeniem mogłyby być przekazane miejscowym organizacjom społecznym.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PosełCieślakStanisław">Oczywiście nie traktuję tej sprawy jako jakiejś magicznej formuły czy cudownej recepty, nie twierdzę, że czynnik społeczny jest w stanie dokonać cudów większych niż aparat państwowy, ale chodzi o to, żeby w sposób rozumny wykorzystać inicjatywę społeczną i oprzeć się mocno w pracy aparatu państwowego o lokalne, miejscowe organizacje społeczne.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PosełCieślakStanisław">Wydaje mi się, że to przyniesie większe efekty polityczne i ekonomiczne niż samo tylko ograniczanie się do cięć administracyjnych naszego aparatu biurokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PosełCieślakStanisław">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewien typ organizacji społecznych, których rozwój mógłby ogromnie przyczynić się do usprawnienia zarządzania naszą gospodarką i mógłby w efekcie przynieść wzrost produkcji, zwłaszcza rolnej.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PosełCieślakStanisław">Myślę w tej chwili o chłopskich zrzeszeniach branżowych. Wydaje się nam, działaczom ludowym, że zarówno Ministerstwu Rolnictwa, jak i Ministerstwu Przemysłu Spożywczego łatwiej byłoby walczyć o zwiększenie obszaru uprawy roślin przemysłowych, o większą wydajność z hektara, gdyby ich praca opierała się i była prowadzona w środowisku zorganizowanych wytwórców.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PosełCieślakStanisław">Nadszedł czas, aby zacząć powoływać do życia zrzeszenia hodowców bydła, trzody, czy też plantatorów chmielu, buraka cukrowego itp. Oczywiście również, jak przy omawianiu roli organizacji społecznych, nie chciałbym z tego robić jakiejś magicznej formuły, czy cudownej receptury, która wszystko rozwiąże.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PosełCieślakStanisław">Nie widzę np. potrzeby powoływania centralnych instytucji dla tych zrzeszeń z chwilą kiedy mamy Państwo Ludowe, którego polityka służy interesom mas. Nie ma potrzeby powoływania jakichś biurokratycznych central dla tego typu organizacji, takich jak np. ogólnopolski związek plantatorów ziemniaka itp. Ale dlaczego naszej pracy terenowej nie oprzeć właśnie w większym niż dotychczas stopniu nie o jakąś sypką masę jakiegoś wiejskiego zebrania, ale o takie lokalne zrzeszenia mające osobowość prawną, które gromadzą własne wkłady, które swobodnie wybierają swoje władze?</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PosełCieślakStanisław">Wydaj e mi się, że oparcie się na tego typu organizacjach społecznych, gospodarczych, spółdzielczych przyniosłoby ogromny wzrost produkcji rolnej, zwłaszcza że zainteresowanie dla tych spraw na wsi jest ogromne. Mieliśmy przed wojną tego typu związki. Działalności ich nie można uznać za zadowalającą i nie przyniosły one zasadniczego przełomu w sytuacji wsi. Ten przełom zasadniczy przyniosła nam dopiero nasza rewolucja socjalistyczna, zdobycie władzy przez masy ludowe, z klasą robotniczą na czele. Ale szereg doświadczeń tamtych czasów, szereg cennych osiągnięć i metod pracy można by z powodzeniem wykorzystać, rozwijając je i uzupełniając, bo żyjemy w nowej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PosełCieślakStanisław">Podobnie wygląda sprawa, jeśli chodzi o najrozmaitsze, małe i duże formy kooperacji. Nie jest przypadkiem, że w związku ze zniesieniem obowiązkowych dostaw mleka, co cała wieś przyjęła z ogromnym zadowoleniem, przed działaczami terenowymi, przed chłopami, którzy myślą w kategoriach państwowych, którzy poczuwają się do odpowiedzialności za to, co się w państwie dzieje, pragnąc być jego współgospodarzami, toczy się dyskusja jak zorganizować mleczarstwo w Polsce, aby tego mleka było jak najwięcej, aby z jednej strony wieś ze sprzedaży mleka osiągnęła jak największe dochody, a z drugiej strony ażeby mieszkańcy miast, klasa robotnicza, dzieci, szpitale itp. otrzymywały z roku na rok coraz więcej i coraz tańszego i coraz lepszego mleka.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PosełCieślakStanisław">Nie jest przypadkiem, że właśnie zgodnie z duchem naszych czasów i ze wskazaniami VII Plenum w wielu terenach myśli się o powołaniu rejonowych spółdzielni mleczarskich. I podobnie jak przy poprzedniego typu zrzeszeniach nie należy tej dyskusji teoretyzować i rozszczepiać włos na czworo, nie należy zastanawiać się, czy ta spółdzielcza forma znajdzie się w kolizji z formą państwową. Mnie się wydaje, że bez powoływania jakiejś centrali biurokratycznej dla tych instytucji, w wielu miejscach, gdzie chłopi wyrażą chęć założenia takiej spółdzielni, gdzie zadeklarują udziały, gdzie chcą dać własny wkład pracy i społecznej i — powiedzmy nawet — robocizny przy budowie pewnych obiektów i wziąć w swoje ręce transport, można śmiało iść na spotkanie tej inicjatywie chłopskiej. Inaczej mówienie o wyjściu na spotkanie inicjatywie społecznej bez jej zorganizowania trochę wygląda niekonkretnie.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PosełCieślakStanisław">Badałem tę sprawę w Szczekocinach w woj. kieleckim, w pow. obornickim woj. poznańskiego, w pow. rypińskim woj. bydgoskiego, w pow. zambrowskim woj. białostockiego, w pow. łańcuckim woj. rzeszowskiego, w pow. limanowskim woj. krakowskiego. Są tam ludzie chętni do tego właśnie typu pracy społeczno-gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PosełCieślakStanisław">Mnie się wydaje, że trzeba z tej inicjatywy społecznej wyciągnąć wnioski, ale również nie trzymać się ściśle schematu. W Szczekocinach chłopi domagają się rejonowej spółdzielni mleczarskiej, która by objęła również i przetwórstwo. Natomiast w pow. kościerzyńskim woj. gdańskiego, gdzie bardzo dużo hoduje się bekonów, gdzie chłopi są zainteresowani głównie w otrzymywaniu odtłuszczonego mleka, nie chcą zakładania rejonowych spółdzielni mleczarskich i uważają, że powiatowe zakłady mleczarskie powinny pozostać pod zarządem państwowym. Natomiast chętnie by stworzyli zlewnie spółdzielcze, które by odciągały śmietanę, a pozostawiały na miejscu rolnikom odtłuszczone mleko.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PosełCieślakStanisław">Przystępując do usprawnienia naszej gospodarki często niesłusznie chcemy ją wsadzić w jakiś nowy, ale jednolity schemat. Czy w każdym powiecie musi być to samo? Nie musi być w każdym powiecie tak samo. Poszczególne dziedziny życia gospodarczego nie potrzebują być zorganizowane tak jak wojsko, gdzie obsada każdego plutonu czy każdej kompanii musi być taka sama. I dlatego nie bójmy się tych różnych form, bogactwa form życia gospodarczego i społecznego. Nasz ustrój socjalistyczny stwarza dla takiego bogactwa form organizacyjnych życia społecznego najlepsze warunki. I trzeba, żebyśmy śmielej z tej możliwości korzystali.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PosełCieślakStanisław">Chciałbym dać jeszcze kilka przykładów dotyczących budownictwa wiejskiego. Tu również obowiązują jakieś schematy, które w okresie wielkich trudności materiałowych nie dają dobrego rezultatu. Dam przykład z własnej praktyki poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PosełCieślakStanisław">W pow. wadowickim, gdzie powstaje wielkie zagłębie węglowe, 70 tys. ludzi znajdzie pracę w węglu. W terenie jeszcze dzisiaj bardzo zacofanym, ściśle rolniczym we wsi Łączany grono chłopów pragnie założyć spółdzielnię budowlano-mieszkaniową. Kiedy te sprawy referowałem różnym władzom, wielu moich rozmówców ogarniało osłupienie, do czego to już dochodzi, że chłopi chcą zakładać spółdzielnie budowlano-mieszkaniowe; kiedy my nie możemy poradzić sobie z budownictwem mieszkaniowym w miastach, to chłopom z Łączan, jakiejś wioseczki nad Wisłą, nagle się zachciało spółdzielni mieszkaniowej. Ale rozważmy sprawę. Ci chłopi przyszli z konkretną propozycją, zarabiają nieźle na flisactwie, uciułali sobie, niejeden po 30–40 tys. zł, mają trochę materiałów budowlanych, mogą dać robociznę i chcą się budować. I w tej chwili, przy obecnych organizacyjnych formach budownictwa nie ma możliwości wykorzystania tej cennej inicjatywy społecznej. Kiedy ruszą kopalnie, przyjdzie ZOR ze swoim budownictwem i trzeba będzie dla tych ludzi wybudować ZOR-owskie osiedle i do każdej izby dopłacić 120 tys. zł, a dziś ci chłopi, przyszli górnicy, mogliby dać po kilkadziesiąt tysięcy zł i przy tym dać niemało swojej własnej robocizny.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PosełCieślakStanisław">W pow. wadowickim myślą miejscowi działacze i o tym, żeby powołać do życia powiatową spółdzielnię budowlaną, która by przyjmowała wkłady od ludzi na wsi pragnących się budować i która by tych pieniędzy zebranych od ludności w formie wkładów użyła na uruchomienie wapiennika, który stoi nieczynny, na uruchomienie trzech cegielni, które są nieczynne, a mogą być uruchomione. W tym powiecie mamy możliwości wykorzystania karpiny — nie będą sięgać po węgiel. W obecnych sztywnych formach organizacyjnych koncepcja takie spółdzielni budowlanej również jakoś nie znajduje dostatecznego uznania. A co gorsza, jeżeli się dyskutuje te sprawy — to przy wielkim sztywniactwie w różnych ogniwach naszego aparatu zbacza ona na tory jakichś teoretycznych rozważań. Mnie się zdaje, że nad tymi rzeczami warto by poważnie i w terenie i w centralnych instytucjach podyskutować.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PosełCieślakStanisław">Ob. Premier wspomniał — i mnie się zdaje to jest prawidłowy obraz sytuacji na wsi — że w najbliższym już roku, w najbliższym czasie przewiduje się ogromny wzrost dochodowości rolnictwa, że wieś w bież. roku otrzymuje dodatkowo w porównaniu do zeszłego roku 2 miliardy zł za produkty sprzedawane tylko państwu, a trzeba wziąć pod uwagę również poważne dochody ze sprzedaży wolnorynkowej. Np. samo zniesienie dostaw obowiązkowych mleka to jest danie wsi półtora miliarda zł. Otóż mnie się wydaje, że słuszną myślą jest, żeby pewną część tych dochodów wieś mogła obrócić na inwestycje rolnicze. Przecież wiemy, że stan wielu gospodarstw chłopskich, stan budynków, stan urządzeń komunalnych i sanitarnych w wielu wsiach, w większości wsi, przedstawia bardzo wiele do życzenia. Czekanie na to, aż ze środków ogólnopaństwowych te bolączki usuniemy, jest niesłuszne i rozumni ludzie na wsi, którzy myślą w kategoriach państwowych i czują się współgospodarzami kraju, chcieliby i z własnych środków przyczynić się do ulepszenia warunków życia na wsi.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PosełCieślakStanisław">Obecne formy organizacyjne sztywne, jednolite, nie sprzyjają temu, popiera się np. tzw. małe formy kooperacji, ale pod warunkiem, żeby to nie były prawne organizacje, ale jakieś takie luźne, takie sypkie. A jak ściągać pieniądze, jak ściągać materiały, jeżeli nie ma się do czynienia z jakąś placówką trwałą? Zespół uprawy odłogów to bardzo pożyteczna rzecz, ale jak namówić członków takich zespołów, żeby dawali większe wkłady finansowe czy to materiałowe, czy w robociźnie, skoro wiedzą, że ich zespół nie jest instytucją trwałą i nie ma formy prawnej? Uruchomienie np. cegielni w formach takiego luźnego zrzeszenia jest również rzeczą bardzo trudną. Mnie się wydaje, że ta nadmierna obawa przed trwałością i nadaniem form prawnych inicjatywom terenowym przeszkadza w wydobyciu wielu rezerw produkcyjnych i rezerw finansowych. Rząd słusznie zapobiega i sprowadza do Polski cały szereg artykułów konsumpcyjnych, żeby zadośćuczynić zwiększonej. sile nabywców, ale niedostatecznie myśli się o tym, aby na rozumne cele, które popierane są przez całe społeczeństwo, skierować pewną część tych nadwyżek, jakie klasa robotnicza i chłopi pracujący, w ramach naszego ustroju rozwijającego się w coraz szybszym tempie, zdobywają z roku na rok.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PosełCieślakStanisław">Druga sprawa, co do której chciałbym się wypowiedzieć, to jest sprawa decentralizacji. Mnie się wydaje, że tu również stosuje się pewne schematy i zbyt sztywne formy działania. Decentralizacja to jest bardzo głęboki i trudny proces, który nie może ograniczać się do tego, że załatwianie pewnych spraw przekazuje się z Warszawy do miasta wojewódzkiego czy do miasta powiatowego. W wielu naszych posunięciach decentralizacyjnych jest właśnie taka jakaś chęć uwolnienia się od trudnych spraw i oddania ich dlatego, że są trudne — do decyzji terenu. Bo w ślad za oddaniem decyzji terenowi nie idą środki potrzebne do wprowadzenia decyzji w życie. Mamy obecnie bardzo słuszną uchwałę Rządu w sprawie rzemiosła. Ale co innego jest wydać w Warszawie uchwałę o tym, że poleca się wojewódzkim i miejskim radom narodowym zaopiekowanie się rzemiosłem. Taką uchwałę jest stosunkowo łatwo wydać. Ale mnie się wydaje, że w o wiele gorszej sytuacji są prezydia i rady miejskie i wojewódzkie, jeżeli one muszą dać nie polecenie niższym ogniwom, ale muszą dać lokale, których często jeszcze nie ma, i muszą dać zaopatrzenie, którego na pewno jeszcze nie ma.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PosełCieślakStanisław">Mnie się wydaje, że decentralizacja finansowa, decentralizacja prawna, decentralizacja decyzji musi być połączona z decentralizacją rzeczową. To znaczy, że jeżeli chcemy rzeczywiście umocnić terenowe rady jako gospodarzy terenu, to musimy zwiększyć ich wpływ na produkcję i na rozdział pewnych podstawowych materiałów. W tej dziedzinie są robione stale pewne kroki naprzód. Już dziś przewodniczący i prezydium wojewódzkiej rady narodowej ma pewne ilości materiałów budowlanych do rozdziału dla jakiego takiego załatania najpilniejszych dziur. Jest już rezerwa inwestycyjna w wysokości kilku procent, ale pamiętajmy, że budżet rad narodowych wynosi 16% budżetu centralnego, a rezerwa inwestycyjna stanowi kilka tylko procent tych 16%, więc to nie jest dużo.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PosełCieślakStanisław">Przy usprawnianiu zarządzania gospodarką narodową trzeba by iść na większe uprawnienia rad w dysponowaniu pewnymi artykułami i wydaj e mi się, że stoi przed nami wielka sprawa, poważne zadanie ekonomiczne, rozpracowania takiego systemu, który by pozwolił nam rozliczać się z województwami towarowo. I jeżeli my na tym się oprzemy, to rzeczywiście rady terenowe staną się gospodarzami terenu, będą mogły coś budować, kogoś zaopatrywać, a nie tylko podejmować uchwały bez pokrycia materiałowego.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PosełCieślakStanisław">Myślę np. w tej chwili konkretnie o węglu. Gdyby przyjęto taką zasadę, że np. woj. krakowskie, które otrzymuje na swój przemysł, na rolnictwo lub na opał określoną ilość węgla, jeśli zaoszczędzi pewną ilość węgla, lub zastąpi jakimś innym opałem, to ta ilość pozostanie do dyspozycji tego województwa, do dyspozycji jego wojewódzkiej, powiatowych i gromadzkich rad narodowych, to wówczas znajdzie się sporo opału na uruchomienie lokalnych cegielni. Wiemy, że woj. krakowskie dostarcza na potrzeby centralne określoną ilość materiałów budowlanych. Niech wszystkim tym, co wyprodukuje w pewnym roku ponad tę ilość, którą oddaje na potrzeby centralne, obraca swobodnie na lokalne potrzeby. Teoretycznie istnieje ta możliwość już dzisiaj, ale praktycznie nie ma możliwości ugryzienia tych rezerw, bo w ślad za przyznaniem rezerwy terenowej przychodzą od razu polecenia centralne na co te rezerwy obrócić, co przekreśla możliwość swobodnego dysponowania rezerwą.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PosełCieślakStanisław">Druga sprawa zasadnicza, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to bardziej przemyślany podział kompetencji pomiędzy poszczególne organa władzy ludowej. Wydaje mi się również, że temu wielkiemu procesowi decentralizacji i podziału kompetencji powinien towarzyszyć proces wzmacniania kontroli i nadzoru ze strony Rządu. Wydaje mi się, że z tym podziałem kompetencji nie jest najlepiej i wychodzi taka paradoksalna nieraz sytuacja, że np. o tym jak robić kaszankę w woj. rzeszowskim decyduje minister w Warszawie, a o prawach mniejszości narodowej Wojewódzka Rada Narodowa w Lublinie. A oto jeszcze jeden przykład.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PosełCieślakStanisław">Na sejmową Komisję Rolnictwa przyszło Ministerstwo Finansów z projektem dekretu o szarwarku, w którym mówi się, że Prezes Rady Ministrów zadecyduje o tym, kiedy chłop ma wychodzić do roboty z łopatą i do czego, następnie że Rada Ministrów ustali, kogo można zwolnić od wychodzenia na szarwark, i po trzecie że Przewodniczący PKPG ustali tryb sprawozdań, jakie chłopi i gromadzkie rady będą składali z wykonania szarwarku. I w dodatku Ministerstwo Finansów wmawiało w nas, posłów, członków komisji, że taki projekt dekretu o szarwarku to ogromny krok naprzód, a nam się wydało — i myślę, że wszyscy posłowie będą z tym zgodni — że szarwark to jest sprawa, która powinna się zaczynać i kończyć na gromadzkiej radzie narodowej, że gromadzka rada narodowa może ustalać, kto wychodzi na szarwark, gromadzka rada narodowa może ustalić, kto jest zwolniony, gromadzka rada narodowa może ustalać ekwiwalent i cel, na który ma być obrócony ekwiwalent pieniężny za szarwark. Mnie się zdaje, że absorbowanie władz centralnych takimi sprawami, jak np. szarwark, doprowadzi do tego, że nie będzie czasu na załatwianie innych ważniejszych spraw, bo ludzie są tylko ludźmi i każda instytucja ma pewien tryb i sposób załatwiania spraw.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PosełCieślakStanisław">Z drugiej strony jest wyraźny brak nadzoru i kontroli Rządu w ważnych, ogólnopaństwowych sprawach. Przy całym np. uznaniu dla decentralizacji, przy ogromnym szacunku, jaki żywię dla terenowych rad narodowych, których nie uważam za głupsze od instytucji centralnych, nie można się zgodzić na to, żeby wojewódzkie rady podejmowały uchwały ustalające sytuację prawną na przykład mniejszości narodowych. Faktem jest, że jest jeszcze przerost centralizmu, ale z drugiej strony' przy decentralizacji zachodzą pewne procesy niezdrowe, które wynikają z braku kontroli, z braku nadzoru Rządu nad terenowymi radami narodowymi.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PosełCieślakStanisław">Obywatel Premier mówił, że jeżeli chodzi o wykonanie tegorocznego planu gospodarczego, to wykonanie jego natrafia na duże trudności. Mnie się wydaje, że przekazując cały szereg uprawnień do rad narodowych instytucje centralne, ministerstwa, centralne zarządy powinny wzmocnić nadzór i swoją wnikliwość w takie podstawowe sprawy, jak sprawa akumulacji, która to akumulacja w wielu gałęziach nie jest wykonywana. Wydaje mi się, że oddawanie zarządu poszczególnych przedsiębiorstw radom narodowym nie może zwolnić Rządu od niesłychanej troskliwości i czujności przy pilnowaniu spraw akumulacji, bo inaczej cóż nam z tego przyjdzie, że przedsiębiorstwo jakieś przejdzie pod zarząd rady narodowej, jeśli nie będzie przynosić dochodu.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PosełCieślakStanisław">Następne sprawy, których Rząd musi dobrze pilnować, to wykonanie planu produkcji, sprawa cen i płac, przebieg inwestycji itp. Z ogromnym zaniepokojeniem stwierdzamy np., że plany inwestycyjne 1956 r. nie są wykonywane w sposób prawidłowy, a przecież nadzór nad polityką inwestycyjną to atrybut Rządu. Trzeba stworzyć w ramach instytucji centralnych takie instrumenty, które by pozwalały trzymać mocno w garści podstawowe, węzłowe sprawy naszej gospodarki narodowej, które nie mogą być załatwiane przez gromadzkie, powiatowe i wojewódzkie rady, a muszą być decydowane w skali całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PosełCieślakStanisław">Jest np. pewna — powiedziałbym nawet — beztroska, jeżeli chodzi o odpowiedzialność za wykonanie planu zaopatrzenia rolnictwa. Na przykład plan produkcji nawozów sztucznych nie jest wykonywany. Plan produkcji maszyn rolniczych, jak na to kol. poseł Ratajczak zwrócił już uwagę, również nie jest wykonywany. I jaką my w tej sytuacji stwarzamy perspektywę wzrostu produkcji rolnej? Mnie się wydaje, że zwalać tych spraw na rady narodowe nie można i zachodzi pilna potrzeba, aby decentralizując szereg kompetencji, nawet i uprawnień w rozdziale materiałów i produkcji pewnych artykułów, jednocześnie wzmacniać te komórki centralne, które czuwają nad kontrolą wykonania planu i całością naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PosełCieślakStanisław">Wreszcie parę słów o problemie, który dla nas ludowców jest specjalnie bliski i ważny — i naprawdę jest on jednym z najważniejszych. Chodzi o umocnienie rad narodowych, zwłaszcza gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PosełCieślakStanisław">Przyznam się, że z pewnym niepokojem wysłuchałem tej części przemówienia Obywatela Premiera, w której mówił, że Rząd uważa za główne ogniwo umocnienia rad w tej chwili umacnianie prezydiów powiatowych rad narodowych. Mnie się wydaj e, że my powiatowe rady narodowe powinniśmy umacniać, ale jestem pewny, że my powiatowe rady narodowe umacniamy nie tylko po to, żeby one były sprawnym instrumentem Rządu, choć zgadzamy się, że rady, będące terenowymi organami władzy, są także i instrumentem Rządu.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PosełCieślakStanisław">Mnie się zdaje, że proces decentralizacji, proces umacniania rad narodowych wymaga działania na wszystkich szczeblach. Ja sobie nie wyobrażam umocnienia powiatowej rady narodowej bez umocnienia gromadzkiej rady narodowej, bo przecież powiat powiązany z województwem i Warszawą i powiat powiązany z gromadą to jest dopiero całość władzy ludowej. Schodzenie szczebelkami i umacnianie najpierw wojewódzkich rad narodowych, później powiatowych, w końcu gromadzkich mogłoby bowiem sprawić, że przeniesiemy wiele błędów ze starego okresu i zaszczepimy je tym radom.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PosełCieślakStanisław">Nie jest przypadkiem — koledzy posłowie, którzy pracują w terenie, przyznają mi na pewno rację — że jest rażąca po prostu różnica w stylu pracy powiatowych rad w nowych powiatach i w starych powiatach. Różnica polegająca na tym, że mimo iż nowe powiaty mają gorszą kadrę, jednak pracują już w większym oparciu o masy pracujące i w sposób bardziej odpowiadający duchowi XX Zjazdu i VII Plenum KC PZPR, bez starych złych nawyków poprzedniego okresu przed XX Zjazdem KPZR. I dlatego też mnie się wydaj e, że trzeba myśleć o łącznym umacnianiu wszystkich rad i odkładanie sprawy umocnienia gromadzkich rad narodowych gdzieś na lata następne nie byłoby słuszne.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#PosełCieślakStanisław">Dojrzała zwłaszcza sprawa, którą powinniśmy postawić mocno i wyraźnie: rozszerzenie budżetu gromadzkiej rady narodowej. Trzeba się zdecydować, czy to ma być tylko zestawienie pensji urzędniczych i pewnych wydatków na opał i sprzątanie, czy to ma być rzeczywiście budżet pewnego terenu. I mnie się wydaj e, ze można już począwszy od 1957 r. do budżetu gromadzkiej rady narodowej przenosić cały szereg pozycji i cały szereg przedsiębiorstw z budżetu powiatu i województwa.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PosełCieślakStanisław">Mnie się wydaje, że dojrzała już sprawa, żeby młyny gospodarcze przenieść do budżetu gromadzkiej rady narodowej i żeby wyjść wreszcie z deklaracji i uchwał, które od II Zjazdu bez przerwy powtarzamy, że jesteśmy wszyscy za gromadzkimi ośrodkami maszynowymi, a poza pow. kutnowskim nigdzie prawie tych gromadzkich ośrodków maszynowych jeszcze nie ma. Mnie się wydaje, że byłby czas zacząć powoływać te gromadzkie ośrodki maszynowe w terenach, gdzie jest mniej spółdzielni, a więcej gospodarstw indywidualnych i te GOM powinny pracować na budżecie gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#PosełCieślakStanisław">Weźmy do budżetu gromady cały szereg inwestycji lokalnych, remontów, budowy rozmaitych małych rzeźni, punktów spędu. Te wszystkie sprawy dziś są w budżecie powiatowych rad narodowych i dlatego są kontrolowane rzadko i niedbale. Przyjeżdża urzędnik z powiatu i przyjmuje rachunki. Mnie się wydaje, że inwestycje lokalne, dokonane na terenie gromady, powinny być kontrolowane nie przez powiatową, a przez gromadzką radę narodową. Ona powinna akceptować wykonane roboty, przyjmować rachunki i to wszystko przekazywać do właściwych ogniw.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PosełCieślakStanisław">To samo, jeśli chodzi o dziedzinę kultury, rolnictwa, zdrowia, opieki społecznej itp. Wiele różnych placówek i wydatków z tych dziedzin można już dziś z pożytkiem dla sprawy przenieść do budżetu gromadzkiego.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#PosełCieślakStanisław">Oczywiście jest potrzebne jeszcze jedno wyjaśnienie. Nie chodzi o to, i nie chce być źle zrozumianym, że jeśli chcemy przekazać młyny gromadzkim radom narodowym, to znaczy że chcemy, aby przewodniczący gromadzkiej rady narodowej dostał klucz, przyjmował ziarno i wydawał mąkę. Oczywiście nie o to chodzi. Młyn, świetlica, biblioteka, gromadzki ośrodek maszynowy, gminna spółdzielnia itp. pozostanie zawsze w swojej organizacji gospodarczej, która się troszczy o zaopatrzenie, o plan produkcji, d finanse itp., ale rada gromadzka, jako organ władzy, będzie miała ogólny nadzór i przedsiębiorstwo, figurując w budżecie GRN, do jej budżetu wpłacać winno swoje dochody i stąd pokrywać — jeżeli ma — straty. W tej dziedzinie trzeba zrobić zdecydowany krok, bo gromadzkie rady narodowe nie urosną nam na deklaracjach i uchwałach. Urosną, rozwiną się i oczyszczą te rady tylko wtedy, gdy zaczną naprawdę decydować o gospodarce swego, terenu. Umocnią się i rozwiną wówczas swą pracę i komisje rady.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PosełCieślakStanisław">Z tym łączy się sprawa uprawnień radnego. Mnie się wydaje, że bardzo dobrze się stało, że wreszcie w określony sposób ustalono tryb załatwiania interpelacji i wniosków poselskich. Alę niemniej ważną sprawą jest ustalenie trybu załatwiania wniosków radnych GRN, PRN i WRN.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#PosełCieślakStanisław">Każdy obywatel ma prawo przyjść do każdego urzędu w Polsce Ludowej i wyłożyć swe racje, zażądać wyjaśnienia, czy sprostowania, ale radny powinien mieć tutaj specjalne prawa, powinien być ustalony specjalny tryb przyjmowania i załatwiania wniosków radnych i ich interpelacji, żeby rozmowy wyborców z radnymi i rozmowy radnych z urzędnikami rady nie odbywały się w gospodach ludowych czy w jakichś innych zakamarkach. Jeżeli radny ma jakieś sprawy, które powierzył mu wyborca, powinien te sprawy przekazywać do komisji rady. Komisja powinna te wnioski przedstawiać odpowiedniemu członkowi prezydium, a przewodniczący prezydium lub jego zastępca na piśmie powinien udzielić odpowiedzi danemu radnemu. Musi być bowiem ustalony taki tryb, który by podniósł godność radnego i dawał mu pełne możliwości działania.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PosełCieślakStanisław">Chciałbym jeszcze kilka, już rzeczywiście tylko kilka słów, dorzucić i w innych sprawach do sprawozdania Premiera. Obywatel Premier słusznie część swego przemówienia poświęcił potrzebie umocnienia moralności publicznej. Mnie się wydaje, że to jest bardzo ważny moment, który chciałbym mocno zaakcentować. Mnie osobiście zabrakło jednak w tym ustępie przemówienia pewnego akcentu mówiącego o przykładzie, a wiemy, że przy umacnianiu moralności społecznej przykład ma ogromne znaczenie. Dlatego chciałbym poruszyć kilka może drażliwych spraw, ale takich które wymagają poruszenia. Może obecni tu na tej sali ekonomiści powiedzą, że poruszam sprawy błahe. Mnie się wydaje, że nieraz sprawy błahe psują zbyt wiele krwi i dlatego powinny być załatwione. Jest taka np. sprawa używania samochodów służbowych. Ekonomiści mogą powiedzieć: to jest kwestia kilku tysięcy litrów benzyny, to jest kwestia kilku czy kilkunastu najwyżej milionów złotych, to nie są sprawy rzędu miliardów złotych. Tak jest, ale to są sprawy, które wywołują wiele oburzenia w społeczeństwie. Dlaczego? Jeżeli jest taka sytuacja, że na Sylwestra do Zakopanego zjeżdża 1100 samochodów z literą A i z napisami Warszawa, Kielce, Radom, Kraków, a jednocześnie, powiedzmy, upadek bydła rośnie w całej Polsce w ten sposób, że w 1953 r. na tysiąc sztuk krów padło 23, w 1954 r. — 24, w 1955 r. — 26, że w woj. gdańskim w zeszłym roku padło 45 na tysiąc, że w woj. koszalińskim pada 45, w woj. szczecińskim 40, że w powiecie Lembork w woj. gdańskim padło w zeszłym roku 99 krów na tysiąc, tylko dlatego że weterynarze nie mają środków lokomocji — to nie są rzeczy błahe. My postawiliśmy właściwy wniosek na Komisji Rolnictwa i apeluję do Ministra Kontroli, żeby dokonał ścisłej rewizji rozdziału i wykorzystania samochodów służbowych.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#PosełCieślakStanisław">My wiemy, że nasi dygnitarze, nasi ludowi dygnitarze — nie mam żadnego kompleksu antyurzędniczego — są rzeczywiście zapracowani, pracują nieraz ciężej aniżeli inni działacze społeczni, którzy nie piastują stanowisk państwowych. My rozumiemy, że środek lokomocji jest im potrzebny, ale mnie się zdaje, że przy pewnej poprawie, jaka na tym odcinku jest, trzeba nadużywanie samochodów służbowych zdecydowanie przecinać. Za dużo jest samochodów w stolicy i w miastach wojewódzkich, a nie mają ich PGR-y, nie mają ich fabryki, nie mają ich weterynarze, nie mają ich lekarze. Tam trzeba dać środki lokomocji, gdzie rośnie produkcja, a nie tam, gdzie rosną sprawozdania, czy nawet jakieś nowe koncepcje. Trzeba dać samochody tam, gdzie walczy się o zdrowie ludzkie, gdzie się walczy o poprawę stanu pogłowia. Będziemy więcej jeszcze szanować dyrektora departamentu, który z Żoliborza przyjedzie do PKPG czy gdzie indziej autobusem czy tramwajem, niż gdyby się do nas wychylał z jakiejś wytwornej limuzyny, gdy będziemy wiedzieli, że jego samochód poszedł do PGR w Koszalinie gdzie jest 30–40 km od gospodarstwa do gospodarstwa i w okresie pilnych robót rolnych trzeba się porozumieć, a nie wiadomo jak. I dlatego mnie się zdaje, że te sprawy są warte podkreślenia.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PosełCieślakStanisław">Partia zdecydowanie wystąpiła przeciw nieuzasadnionym przywilejom. Zlikwidowane zostały sklepy specjalne itd. Mnie się wydaje, że trzeba tego pilnować stale.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#PosełCieślakStanisław">Chciałbym jeszcze poruszyć jedną sprawę, w której też, obawiam się, jest za mała kontrola. Jestem tak jak wszyscy Obywatele Posłowie za koegzystencją, jestem za wyjazdami za granicę, wiem, że podróże kształcą. Ale my wiemy, że przy naszym obecnym bilansie płatniczym każdy wyjazd za granicę wymaga dopłaty ze skarbu państwa. Wielu ludzi musi wyjechać za granicę. Muszą wyjeżdżać nasi handlowcy, muszą wyjeżdżać nasi uczeni, muszą wyjeżdżać nasi robotnicy i chłopi i inni. Potrzebują wyjeżdżać ludzie, aby się leczyć. Ale mnie się zdaje, że trzeba się zdecydowanie przeciwstawić nadmiernym apetytom pewnych ludzi. Takie się wytworzyło hasełko: „Pracujesz w kraju, odpoczywaj za granicą”. Bardzo przyjemnie jest wypocząć zagranicą. Ale to co społeczeństwo obserwuje, jeśli chodzi o nadmierny pęd do takich wyjazdów niesłużbowych, które również wymagają dopłaty, to jest zjawisko niepokojące. I temu również trzeba położyć kres. Czy to są miliardy dolarów czy rubli? Na pewno nie, ale to jest rzecz, która robi ogromnie złą krew i trzeba temu wydać zdecydowaną walkę. Nie ograniczając potrzebnych i uzasadnionych wyjazdów za granicę, trzeba pociągnąć do świadczeń finansowych ludzi, którzy wyjeżdżają za granicę tylko dla rozrywki, a wyjeżdżając na trzy miesiące, np. do Francji, Belgii i Holandii, wydadzą tylko 3 tys. zł, bo otrzymują dewizy znacznie poniżej ich rzeczywistej wartości z dopłatą skarbu państwa. Czasami jakąś babkę czy dziadka wysyłamy odrzutowcem, żądając od niego tylko 300 czy 400 zł, gdy taki przejazd rzeczywiście kosztuje setki dolarów. Mnie się zdaje, że w tej dziedzinie nie jest jeszcze zaprowadzony ład czy porządek. To są może drobne sprawy, ale budzące pewne nieprzyjemne skojarzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#PosełCieślakStanisław">Reasumując chciałbym ująć te moje uwagi w trzech punktach:</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#PosełCieślakStanisław">Sprawa usuwania przerostów biurokratycznych powinna być połączona z szeroką akcją wychodzenia na spotkanie działalności organizacji społecznych typu sportowego, turystycznego, gospodarczego itp., które mogłyby z rąk aparatu państwowego przejmować zarząd nad pewnymi działami życia społecznego. Zachodzi również pilna potrzeba powołania do życia najrozmaitszych chłopskich zrzeszeń i związków branżowych, dużych i małych form kooperacji, w określonych formach prawnych. Trzeba to robić bez przesady, bez nacisku. Niech te formy rosną tam, gdzie istnieją warunki.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#PosełCieślakStanisław">Jeżeli chodzi o sprawę decentralizacji, łączy się ona w moim przekonaniu wyraźnie z potrzebą rozwinięcia funkcji kontrolnych instytucji centralnych. Nie można tą sprawą obarczać tylko Ministra Kontroli. Podstawowe sprawy ogólnopaństwowej wagi powinny być kontrolowane i nadzorowane ściśle przez instytucje centralne.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#PosełCieślakStanisław">Jeżeli chodzi o decentralizację i wzrost uprawnień rad narodowych, to nie ruszymy z miejsca bez jednoczesnego umacniania wojewódzkich, powiatowych i gromadzkich rad narodowych. Musimy postępować podobnie jak w przemyśle, gdzie zwiększając uprawnienia ministrów, centralnych zarządów i dyrektorów jednocześnie sięgamy do samych zakładów pracy i rozwijamy demokrację robotniczą. Tak samo nie będzie decentralizacji w zarządzaniu państwem i nie będzie umocnienia rad narodowych i ich wpływu na rozwój gospodarki, kultury, oświaty i dobrobytu narodu bez szerokiego umocnienia i rozwoju podstawowych, dołowych ogniw władzy ludowej — gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 25 do godz. 12 min. 55.)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Jan Kijewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełKijewskiJan">Wysoki Sejmie! Nadmierne skupienie władzy państwowej w zakresie administracji i gospodarki narodowej na szczeblu centralnym i wojewódzkim, o czym mówił wczoraj w swoim przemówieniu Obywatel Prezes Rady Ministrów, powoduje między innymi, że rady narodowe — zwłaszcza niższego szczebla — nie mogą spełniać w całym tego słowa znaczeniu roli gospodarza na swoim terenie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełKijewskiJan">Dotychczasowe dyrygowanie ze szczebla centralnego i wojewódzkiego, ograniczanie szczegółowymi zarządzeniami i wytycznymi nie stwarza możliwości do rozwinięcia właściwej inicjatywy rad narodowych i aktywizacji życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PosełKijewskiJan">Oderwanie obywateli od możliwości oddziaływania na życie społeczne, gospodarcze i kulturalne terenu szczególnie jaskrawo występuje w gromadzkich radach narodowych, których kompetencje faktycznie zaczynają się i kończą na uchwalaniu i realizacji z góry narzuconego planu gospodarczego i budżetu, ograniczającego się do wydatków o charakterze wybitnie administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PosełKijewskiJan">Te błędy i braki wywołują potrzebę dokonania szeregu zmian, zmierzających do stworzenia radom narodowym takich warunków, by mogły one stać się pełnoprawnymi i odpowiedzialnymi gospodarzami swego terenu.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PosełKijewskiJan">Zagadnienie to — usprawnienie pracy administracyjnej — było przedmiotem szczegółowych rozważań Komitetu Wojewódzkiego Partii, Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej i Zespołu Poselskiego woj. wrocławskiego, które wysunęły szereg postulatów w tej sprawie. Postulaty te pragnę tutaj przedstawić. Idą one w dwóch podstawowych kierunkach: zwiększenia zakresu uprawnień rad narodowych i zwiększenia udziału i samodzielności społeczeństwa w decydowaniu o sprawach gospodarczych, bytowych i społeczno-kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PosełKijewskiJan">Weźmy sprawę operatywnego planowania gospodarczego. Naszym zdaniem w dziedzinie operatywnego planowania gospodarczego powiat winien stać się podstawową jednostką planującą — zaś prezydia wojewódzkich rad narodowych tylko jednostkami planującymi perspektywicznie i zwierzchnimi koordynatorami planów operatywnych powiatów. Dla realizacji tego postulatu potrzebne jest:</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PosełKijewskiJan">1) przejęcie przez prezydia wojewódzkich rad narodowych od władz centralnych uprawnień dysponowania wszystkimi surowcami, niezbędnymi dla zaopatrzenia gospodarki terenowej;</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PosełKijewskiJan">2) swobodne dysponowanie masą towarową, spożywczą i przemysłową;</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PosełKijewskiJan">3) ograniczenie wytycznych w zakresie planu gospodarczego do zasadniczych wskaźników Narodowego Planu Gospodarczego;</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PosełKijewskiJan">4) przekazanie prezydiom wojewódzkich rad narodowych uprawnień w zakresie sporządzania bilansów materiałów budowlanych, bilansów artykułów zaopatrzeniowych oraz bilansów zasobów i potrzeb mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PosełKijewskiJan">W chwili obecnej bilansowaniem i rozdzielnictwem całości produkcji materiałów budowlanych zajmują się władze centralne, to jest ministerstwa i PKPG.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PosełKijewskiJan">Sytuacja taka nie stwarza warunków dla zainteresowania przedsiębiorstw i zakładów przemysłu materiałów budowlanych, to jest producentów, oraz terenowych rad narodowych wzrostem produkcji tych materiałów, a tym samym nie wpływa na zmniejszenie dysproporcji między ich produkcją a stale wzrastającym zapotrzebowaniem. Wielkość udziału bowiem danego województwa w całości ogólnokrajowej produkcji nie znajduje odbicia w wielkości przydziałów materiałów budowlanych w rozdzielnikach władz centralnych. Ponadto centralne bilansowanie i rozdzielnictwo materiałów budowlanych powoduje częstokroć zbędne, nieracjonalne przewozy materiałów budowlanych między województwami. Słusznym dlatego wydaje się przekazanie prezydiom wojewódzkich rad narodowych uprawnień w zakresie sporządzania bilansów materiałów budowlanych na szczeblu wojewódzkim.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PosełKijewskiJan">Bilanse takie winny obejmować po stronie przychodów całość produkcji przemysłu materiałów budowlanych, i to zarówno planowanych terenowo jak i centralnie, na podstawie planu produkcji, a po stronie rozchodów ich rozdział na potrzeby centralne, wykazane globalnie, oraz poszczególnych uspołecznionych odbiorców z terenu województwa.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PosełKijewskiJan">Przeznaczenie materiałów budowlanych, produkowanych na terenie województwa, przede wszystkim na zaspokojenie potrzeb tego województwa wzmogłoby zainteresowanie producentów oraz rad narodowych w zwiększeniu ich produkcji. Bilanse materiałów budowlanych winna opracowywać wojewódzka komisja planowania gospodarczego, która następnie przekazuje poszczególne wycinki bilansów do realizacji właściwym centralom handlowym.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PosełKijewskiJan">Nadwyżki materiałów budowlanych, wynikające ze sporządzonego przez WKPG bilansu, winny być przekazane władzom centralnym do rozdziału między województwa posiadające ich niedobór.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PosełKijewskiJan">Bilanse artykułów zaopatrzeniowych — w chwili obecnej zaopatrzenie zakładów i przedsiębiorstw oraz innych jednostek podległych radom narodowym w podstawowe i deficytowe artykuły zaopatrzeniowe odbywa się na podstawie rozdzielników sporządzanych przez poszczególne resorty. Skupienie w rękach resortu rozdzielnictwa artykułów zaopatrzeniowych pozbawia rady narodowe możliwości wpływu na rzeczywiście zgodne z potrzebami z punktu widzenia całości gospodarki województwa ustalanie wielkości zaopatrzenia dla poszczególnych organizacji gospodarki terenowej.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PosełKijewskiJan">W związku z powyższym, prezydium wojewódzkiej rady narodowej winno otrzymywać od władz centralnych ogólną pulę przydziału podstawowych i deficytowych artykułów zaopatrzeniowych, z wyjątkiem artykułów spożywczych, dla gospodarki podległej radom narodowym — na podstawie otrzymanego od władz centralnych ogólnego limitu poszczególnych artykułów zaopatrzeniowych oraz zgłoszeń wszystkich zakładów przemysłowych o posiadanych rodzajach i ilości surowców wtórnych.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PosełKijewskiJan">WKPG winna opracować bilans artykułów zaopatrzeniowych z rozbiciem rozchodów na poszczególne wojewódzkie organizacje gospodarki terenowej.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PosełKijewskiJan">Na podstawie wycinków tego bilansu centrale zaopatrzeniowe będą realizować przydziały artykułów zaopatrzeniowych dla poszczególnych organizacji wojewódzkich, które z kolei rozdzielać je będą na podległe im przedsiębiorstwa i zakłady.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PosełKijewskiJan">Jeśli chodzi o bilanse zasobów i potrzeb mieszkaniowych, bilanse takie nie są w chwili obecnej opracowywane. W związku z tym lokalizacja budownictwa nowego, nakłady na kapitalne i bieżące remonty izb mieszkalnych nie są dokonywane w oparciu o rzeczywiste potrzeby danego województwa, o wskaźnik zagęszczenia na jedną izbę, o potrzeby zakładów pracy, o stopień ogólnego zniszczenia danego miasta itp.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PosełKijewskiJan">Brak jest dokładnego rozeznania, ile izb mieszkalnych i w jakich miastach trzeba wybudować, względnie poddać kapitalnym remontom, a więc jakie są rzeczywiste potrzeby w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PosełKijewskiJan">Dlatego też wydaj e się koniecznym, aby prezydium wojewódzkiej rady narodowej łącznie z wojewódzką komisją planowania gospodarczego opracowywało raz do roku bilans zasobów i potrzeb mieszkaniowych. Bilans ten winien obejmować wielkość istniejących substancji mieszkaniowych, ilość izb wypadających z użytkowania, ilość izb uzyskanych w ramach budownictwa nowego oraz kapitalnych remontów, zagęszczenie na jedną izbę, potrzeby zakładów pracy itp. Bilans ten ma stanowić podstawę do określenia wysokości potrzebnych nakładów na gospodarkę mieszkaniową województwa.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PosełKijewskiJan">Celem zwiększenia samodzielności gospodarczej terenu oraz stworzenia bodźców do maksymalnego wykorzystania wszystkich źródeł dochodów, winien być zniesiony dotychczasowy system limitowania budżetowego, a zastąpiony jedynie określeniem wysokości kwoty przyznanego udziału z dochodów budżetu centralnego oraz wskaźnikami głównych zadań planu gospodarczego. W tym celu dochody z podatku gruntowego od gospodarstw nieuspołecznionych, podatku gruntowego od spółdzielń produkcyjnych, podatku obrotowego i dochodowego od przedsiębiorstw nieuspołecznionych, podatku obrotowego i dochodowego z gospodarki nieuspołecznionej, podatku obrotowego i dochodowego i od operacji nietowarowych spółdzielczości, podatku obrotowego od operacji nietowarowych, wpływy i zyski przedsiębiorstw terenowych, Państwowego Funduszu Ziemi oraz odpłatność za usługi POM winny być uznane za dochody własne.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PosełKijewskiJan">Równocześnie z przekazaniem niektórych uprawnień wojewódzkim radom narodowym winno iść zwiększenie zakresu uprawnień powiatowych i gromadzkich rad narodowych. Te ostatnie poza dotychczas posiadanymi uprawnieniami winny przejąć zarządzanie urządzeniami komunalnymi, służby zdrowia, oświaty, kultury, kultury fizycznej, służącymi gromadzie, wymiar podatku gruntowego, obowiązkowych dostaw, planowanie w zakresie produkcji zwierzęcej i roślinnej, gospodarkę nieruchomościami nierolniczymi, gospodarowanie drogami o znaczeniu lokalnym oraz pasami i drzewami przydrożnymi na ich terenie.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PosełKijewskiJan">W bardzo poważnym stopniu winien zwiększyć się zakres działania prezydiów powiatowych rad narodowych. Prezydia powiatowych rad narodowych winny przejąć zarządzanie przedsiębiorstwami pozostającymi dotychczas jeszcze na budżecie wojewódzkim, co łącznie ze zmianą systemu zarządzania tymi przedsiębiorstwami w kierunku usamodzielnienia winno wzmóc zainteresowanie przedsiębiorstwa i załogi wynikami działalności przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwa te winny od zwierzchniej rady narodowej otrzymywać jako zadanie tylko wskaźniki podstawowych asortymentów do produkcji i wysokości akumulacji.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PosełKijewskiJan">W zakresie kompetencji powiatowej rady narodowej winny znaleźć się uprawnienia tworzenia, komasacji i likwidacji przedsiębiorstw, pozostających pod jej zwierzchnictwem, bez potrzeby uzgadniania z resortowym ministerstwem, administracja dróg państwowych, administracja domów dziecka, szkolnictwa średniego, ogólnokształcącego i artystycznego przy pozostawieniu szczeblowi wojewódzkiemu tylko nadzoru pedagogicznego, administracja wszystkimi zakładami służby zdrowia mającymi siedzibę na terenie powiatu, z wyjątkiem uzdrowisk i aptek, uprawnienia w zakresie przyjmowania wniosków rentowych i wypłat rent.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PosełKijewskiJan">Ponadto konieczne jest zwiększenie uprawnień prezydiów powiatowych rad narodowych w dziedzinie polityki finansowej i obowiązkowych dostaw poprzez zwiększenie uprawnień w przyznawaniu ulg i umarzaniu należności.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PosełKijewskiJan">W tym celu prezydia PRN winny posiadać dotychczasowe uprawnienia prezydiów WRN oraz Ministerstwa Finansów w sprawie przyznawania ulg i umarzania należności spółdzielniom produkcyjnym. Ponadto należy podnieść górną granicę wysokości umarzania zobowiązań oraz udzielania ulg podatkowych do 20.000 zł. Należy również przenieść na prezydium PRN dotychczasowe kompetencje prezydiów WRN w zakresie wydawania decyzji w sprawach zrzeczeń z gospodarstw i zmniejszeń areału gospodarstw rolnych danego powiatu.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PosełKijewskiJan">W świetle tego rodzaju zmian prezydium PRN winno stać się głównym ośrodkiem bezpośredniego zarządzania i kierowania działalnością gospodarczą we wszystkich dziedzinach życia na swoim terenie.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PosełKijewskiJan">Aparat administracyjny prezydium PRN winien stanowić całość, tak aby pokrewne zagadnienia rzeczowe były zespolone w jednej komórce organizacyjnej kumulującej całość sprawy. Np. inwestycje należałoby złączyć w jednej komórce, a nie jak dotychczas — każdy wydział prowadzi te sprawy oddzielnie. Ponadto należy połączyć zadania kadrowe, organizacyjne i ogólnogospodarcze w jednej komórce pod kierownictwem sekretarza prezydium, a zadania resortu spraw wewnętrznych w jednym zarządzie pod kierownictwem zastępcy przewodniczącego lub członka prezydium. Wydziały należy ściślej powiązać z resortowymi członkami prezydium, a tylko sprawy zasadnicze, problemowe winny być przedmiotem rozważań prezydium, a co za tym idzie, posiedzenia prezydium winny odbywać się raz na dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PosełKijewskiJan">Winna też wzrosnąć odpowiedzialność jednostek organizacyjnych prezydiów PRN przed własnymi radami.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PosełKijewskiJan">Kierowanie produkcją masową przekazać należy powiatowym zarządom rolnictwa, dając im pełną swobodę inicjatywy w zarządzaniu produkcją rolną, w podejmowaniu decyzji. Musi się zwiększyć ilość agronomów w spółdzielniach produkcyjnych, przy równoczesnym podnoszeniu ich kwalifikacji, samodzielności i zdyscyplinowania.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PosełKijewskiJan">Jest w pełni możliwym ograniczyć personel wojewódzkiego zarządu rolnictwa o ok. 100 osób, zwiększając równocześnie zakres odpowiedzialności pozostałych pracowników w dziedzinie instruktarzu, dokonywania rzeczowych, wnikliwych analiz, pozwalających na zarządzanie rolnictwem w skali ogólnowojewódzkiej, ustalania wskaźników planu wiążących gospodarkę ogólnopaństwową z gospodarką wojewojewódzką i państwową.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PosełKijewskiJan">Słuszna i konieczna w WZR redukcja personelu wpłynąć powinna na zmianę systemu kontroli i pomocy w działalności służby rolniczej w powiatach. Dotychczasowe praktyki przeprowadzania kontroli „po liniach” zastąpić należy kontrolami zespołowymi, ujmującymi zagadnienie rolnictwa jako zagadnienie kompleksowe, a więc takie, jakim ono jest rzeczywiście. Uznając potrzebę zatrudnienia w WZR pewnej liczby specjalistów o wysokich kwalifikacjach, nie widzi się racji specjalizowania kontroli w stosunku do pracowników terenowych zobowiązanych do wszechstronnego orientowania się w zagadnieniach rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PosełKijewskiJan">Zasadniczy ciężar kierowania rolnictwem spocząć musi na barkach powiatowych zarządów rolnictwa jako organach prezydiów powiatowych rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PosełKijewskiJan">Słusznym więc będzie reaktywowanie stanowiska głównego agronoma, zwiększenie kadry zootechników w granicach 5–6 osób, z równoczesnym obciążeniem ich, poza instruowaniem agronomów rejonowych w zakresie hodowli zwierzęcej, również i zadaniem selekcji — znajdującej odbicie w oddanych przez WZR do prowadzenia w PZR hodowlanych księgach powiatowych.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PosełKijewskiJan">Równocześnie do powiatu wrócić powinna również i kontrola użytkowości, wykonywana przez — średnio — dwóch zootechników w powiecie.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PosełKijewskiJan">Trudny, lecz zarazem najważniejszy problem kierowania rolnictwem widzimy zawsze jako kompleks różnorodnych, branżowych dziedzin, wymaga istnienia w powiatowych zarządach rolnych zespołu agro-zootechnicznego składającego się z kierownika PZR, głównego agronoma, głównego zootechnika, agronoma planisty i starszych agronomów POM. Zadaniem zespołu byłaby analiza osiągnięć, ustalanie trybu prac, planów gospodarczych, planów budżetowych, kierunków produkcji i koordynacja prac POM na terenie powiatu.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PosełKijewskiJan">Najliczniejszy zespół pracowników służby rolnej powinni stanowić rejonowi agronomowie, biorący bezpośredni udział w produkcji rolnej, a równocześnie stanowiący ogniwo między administracją rolną a pracującym chłopstwem.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PosełKijewskiJan">Agronomowie rejonowi, stanowiący służbę agronomiczną POM, w działalności swej powinni łączyć wszystkie zagadnienia rolnictwa. Nastawienie do swych prac otrzymują od zespołu agro-zootechnicznego prezydium PRN za pośrednictwem starszego agronoma.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#PosełKijewskiJan">Potrzeba uzyskania środków na jak najliczniejszą obsadę stanowisk agronomów rejonowych oraz konieczność posiadania przez nich znajomości wszystkich dziedzin rolnictwa nakazuje likwidację około 140 stanowisk instruktorów ochrony roślin, których zadania powinni przejąć właśnie rejonowi agronomowie.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PosełKijewskiJan">W województwie wrocławskim możliwym jest przeznaczenie 400 etatów dla agronomów rejonowych, obsługujących po jednej spółdzielni produkcyjnej o powierzchni ponad 300 ha, 460 etatów agronomów, obsługujących po dwie spółdzielnie, oraz 180 etatów agronomów mających do obsłużenia po trzy spółdzielnie.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PosełKijewskiJan">Agronomów w spółdzielniach powyżej 300 ha ściślej powiązać należy ze spółdzielniami produkcyjnymi, traktując ich jako pracowników (członków) spółdzielni produkcyjnych, które ich opłacają. Jeżeli zaś spółdzielnie nie mają funduszów na zatrudnienie agronomów, należy przewidzieć z budżetu państwowego odpowiednie dotacje. Należy przyjąć zasadę, aby agronomowie mieszkali w spółdzielniach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PosełKijewskiJan">Wszyscy rejonowi agronomowie w swej pracy opierać się muszą na gromadzkiej radzie narodowej, właściwym kierowniku życia gospodarczego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#PosełKijewskiJan">Agronomiczna służba POM powinna składać na sesjach gromadzkiej rady narodowej sprawozdania ze swej działalności, co należy za pośrednictwem starszych agronomów POM rygorystycznie egzekwować, gdyż jest to zasadniczy warunek zaznajomienia gromadzkiej rady narodowej ze sprawami rolnictwa Poza tym agronomowie rejonowi precyzować powinni na sesjach gromadzkich rad narodowych plan rozwoju spółdzielń produkcyjnych i plany dotyczące gospodarki indywidualnej, uzyskując od tych rad akcept na ich realizację.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PosełKijewskiJan">Wskazane możliwości redukcji personelu WZR musi poprzedzić rewizja kompetencji zadań WZR, dokonana w celu przeniesienia niektórych z nich na szczebel niższy, czemu towarzyszyć musi nowelizacja szeregu zarządzeń regulujących.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#PosełKijewskiJan">Rzecz jasna, że wysunięte tu postulaty nie wyczerpują wszystkich możliwości usprawnienia pracy administracyjnej. Ale już te propozycje wyposażają wojewódzkie rady narodowe w większą niż dotychczas pełnię władzy na swoim terenie, a przy zastosowaniu nowych metod pracy z radami narodowymi niższego szczebla stworzą z nich faktycznych gospodarzy. W takim układzie wojewódzkie rady narodowe byłyby tylko aparatem instruktarzu, kontroli i szkolenia, a zarządzania — jedynie w zakresie zagadnień ogólnowojewódzkich. Pozwoliłoby to zmniejszyć aparat prezydiów rad narodowych, a kwalifikowanych pracowników można by przekazać w teren celem wzmocnienia terenowych rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PosełKijewskiJan">Wprowadzanie proponowanych zmian winno następować etapami i wymaga ono przełamania nawyków minionego okresu, przekonania ludzi o słuszności i konieczności dokonania zmian, systematycznego przygotowania kadr, które potrafiłyby samodzielnie decydować i należycie wykorzystać przekazane uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#PosełKijewskiJan">Znaczne rozszerzenie kompetencji terenu stworzyłoby warunki do aktywnego udziału rad narodowych w gospodarowaniu i podejmowaniu decyzji we wszystkich istotnych dla społeczeństwa problemach, zaktywizowałoby komisje rad narodowych i zwiększyłoby udział społeczeństwa w decydowaniu o istotnych dla terenu sprawach, podnosząc jego poczucie odpowiedzialności za losy gromady, powiatu, województwa i całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. warszawskiego Stefan Matuszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wysoki Sejmie! VII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wypowiedziało się za dalszą i konsekwentną demokratyzacją naszego życia państwowego. Pełną demokratyzację osiągać będziemy przede wszystkim na drodze coraz szerszego udziału ludzi pracy w zarządzaniu sprawami swojej gromady i osiedla, miasta i powiatu, województwa i całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełMatuszewskiStefan">Postawmy pytanie: czy w strukturze naszego państwa mamy polityczno-prawne warunki do rzeczywistego sprawowania władzy przez lud?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PosełMatuszewskiStefan">Warunki takie mamy. Mamy jednolity system organów władzy państwowej wyrażający się we władzy Sejmu i rad narodowych, w których wyrażona jest nadrzędność przedstawicielstwa ludowego w systemie organów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PosełMatuszewskiStefan">Na temat roli Sejmu i rad narodowych mamy coraz więcej wypowiedzi nie tylko w komisjach sejmowych, ale i na masowych zebraniach i w prasie. Ostatnio na przykład interesującą wypowiedź, jakby podsumowującą dotychczasową dyskusję prasową na temat roli Sejmu — jako władzy nadrzędnej, dał prof. Stanisław Ehrlich w „Nowej Kulturze” (Nr 36).</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PosełMatuszewskiStefan">Nasz Sejm jako instancja nadrzędna jest organizacyjnie powiązany z radami narodowymi, nad którymi Rada Państwa przez Sejm wyłoniona sprawuje zwierzchni nadzór.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PosełMatuszewskiStefan">Konstytucja nasza wyraźnie sformułowała, iż rady narodowe są terenowymi organami władzy państwowej i w tym charakterze wyrażają wolę ludu pracującego oraz rozwijają jego inicjatywę twórczą i aktywność w celu pomnażania sił, dobrobytu i kultury narodu. Konstytucja wyraźnie mówi o tym, że rady narodowe kierują w swoim zakresie działalnością gospodarczą, społeczną i kulturalną, troszczą się stale o codzienne potrzeby i interesy ludności, zwalczają wszelkie przejawy samowoli i biurokratyzmu.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PosełMatuszewskiStefan">Powołuję się tutaj na te konstytucyjne zasady, aby podkreślić, jak wielka winna być rola rad narodowych w realizowaniu uchwal VII Plenum.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PosełMatuszewskiStefan">Nie będę zatrzymywał się nad całym dotychczasowym dorobkiem rad narodowych. Chciałbym natomiast skupić uwagę Obywateli Posłów przede wszystkim na tym, co przeszkadza, co hamuje rozwój rad narodowych, jako najbardziej powszechnej organizacji samych mas uczestniczących w rządzeniu państwem.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PosełMatuszewskiStefan">Mówili tu na ten temat posłowie — Stanisław Cieślak i Kijewski.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PosełMatuszewskiStefan">Szczególną uwagę Obywateli Posłów chciałbym skoncentrować na roli gromadzkich rad narodowych w oparciu o materiały Komisji Rady Państwa dla Spraw Rad Narodowych i własne doświadczenia, zwłaszcza z terenu woj. warszawskiego. Pamiętamy dobrze, jak na V sesji naszego Sejmu we wrześniu 1954 r., decydując o reformie podziału administracyjnego, wielkie nadzieje wiązaliśmy z powołaniem gromadzkich rad narodowych. Słusznie uważaliśmy, że powołanie rad gromadzkich będzie zbliżeniem władzy do mas chłopskich, że będzie umożliwieniem chłopom żywszego i bezpośredniego udziału w sprawowaniu tej władzy. Pamiętamy, że chłopi przyjęli reformę z uznaniem, które wyraziło się w zgłaszaniu licznych poprawek do samego podziału terytorialnego, w czynach społecznych przy budowie i urządzaniu siedzib rad gromadzkich i w innych pracach gospodarczych czy politycznych. Pamiętamy, jak wielkie nadzieje wiązali chłopi z gromadzkimi radami wtedy, kiedy z taką aktywnością i uporem czuwali nad tym, by do rad gromadzkich weszli najlepsi ludzie ze wsi, choć nie zawsze im się to udawało.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PosełMatuszewskiStefan">Nie zapominając o niewątpliwym dorobku rad narodowych, trzeba powiedzieć z całą otwartością, że podstawowych nadziei — jakie wiązano z ich powołaniem — jak dotąd rady gromadzkie nie spełniły.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PosełMatuszewskiStefan">Najjaskrawiej widać to na przykładzie tak zasadniczej sprawy, jak więź i kontrola wyborców nad radnymi. Oto, mimo że jesteśmy jedynym krajem w obozie socjalizmu, w którym wydano przepisy o odwoływaniu radnych gromadzkich rad narodowych, ta najbardziej demokratyczna możliwość rzeczywistej kontroli nie jest dostatecznie wykorzystana. Zbyt mało jeszcze mamy wypadków odwoływania zdemoralizowanych radnych, zwłaszcza członków prezydiów gromadzkich rad narodowych, z inicjatywy samych chłopów-wyborców, z inicjatywy gromadzkich komitetów Frontu Narodowego. Uważają ich chłopi najczęściej za „urzędników” naznaczonych z góry i rozumieją, że niech ich góra jako takich zdejmuje. Zbyt wiele jest jeszcze przecież faktów, że odwołanie następuje wyłącznie z polecenia instancji wyższych.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PosełMatuszewskiStefan">Taki stan rzeczy kontrola Rady Państwa stwierdziła w województwach: warszawskim, koszalińskim, kieleckim i lubelskim. Są w dalszym ciągu wypadki narzucania nowych kandydatów, stosowania nacisku odnośnie do ich wyboru, co doprowadza nawet do wypadków fałszowania protokołów zebrań wiejskich i wyników głosowania. Wypadki takie kontrola Rady Państwa stwierdziła w woj. warszawskim w powiatach: Płock, Garwolin i Ciechanów. Na terenie pow. płockiego np. sprawami wyboru radnych GRN zajmował się wyłącznie referat kadr Prezydium PRN. W przypadku potrzeby wyboru radnego o tym, kto ma zasiadać w radzie, decydował wyłącznie referat kadrowy w powiecie. Kierownik referatu kadr, organizując zebranie gromadzkiego komitetu Frontu Narodowego, przywoził „uzgodnionego” kandydata po to tylko, aby kandydatura taka „wyszła od KFN”.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PosełMatuszewskiStefan">Sposób takiego postępowania, rzecz jasna, nie był wymyślony ani w Płocku, ani w Ciechanowie i niewiele jeszcze zostało zmienione na terenie rad narodowych, choć już III Plenum wskazało wyraźnie na naruszanie praworządności w tym zakresie. Stosuje się jeszcze — jak powiedział wczoraj Towarzysz Premier — komenderowanie odgórne czy komenderowanie z boku.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wszystko to jest zjawiskiem pożałowania lub nawet kary godnym, wręcz odwrotnym od zamierzeń ustawodawczych, wręcz odwrotnym do tego zainteresowania i aktywności społeczeństwa, jakich świadkami byliśmy w czasie kampanii wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PosełMatuszewskiStefan">Gdzie leżą tego przyczyny?</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wydaje się, że obecnie po okresie przeszło półtorarocznej działalności rad gromadzkich można i trzeba pokusić się o znalezienie tych przyczyn. Czy rzeczywiście polegają one tylko na tym — jak pisze w „Przeglądzie Kulturalnym” (Nr 34) Kazimierz Koźniewski — że w radach narodowych począwszy od powiatu do gromady rządzą w Polsce ludzie, którzy do rządzenia się nie nadają. „Obawiam się — pisze autor dosłownie — że wszędzie rządzą ludzie nieudolni, lekkomyślni, marnotrawiący dobro powszechne wskutek nieznajomości ekonomii, marnotrawiący dobra kulturalne wskutek kulturalnej obojętności, ludzie nic umiejący myśleć, nastawieni nieufnie do fachowej inteligencji, ludzie lekceważący literę prawa.” Takie postawienie sprawy wszędzie jest oczywiście niesłuszne jako ocena generalna, a poza tym jest niesłuszne jako próba sprowadzania słabości działania rad narodowych tylko do przyczyn natury subiektywnej.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wydaje się, że przyczyny trzeba szukać głębiej, a nade wszystko trzeba znaleźć również przyczyny obiektywne. W dużym stopniu przyczyny te ujawniła sejmowa Komisja Administracji i Wymiaru Sprawiedliwości na posiedzeniu w grudniu 1955 r. Dostrzegła je w trudnościach, na które gromadzkie rady narodowe napotykają w swojej działalności ze strony innych organów władzy i administracji państwowej. Komisja podjęła wówczas pod adresem Rady Państwa i Rządu wnioski takie, jak rozszerzenie gospodarki budżetowej gromadzkich rad narodowych, a zwłaszcza zapewnienie w budżecie gromady środków na popieranie produkcji rolnej, na urządzenia gospodarki komunalnej oraz na cele socjalne i kulturalno-oświatowe.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PosełMatuszewskiStefan">Komisja i my wszyscy — śmiem twierdzić — uważamy, że jest to niezbędny warunek rozwinięcia szerszej działalności gromadzkich rad narodowych w zakresie produkcji rolnej, kultury, oświaty i zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PosełMatuszewskiStefan">Niestety te słuszne postulaty nie zostały, jak dotąd, uwzględnione. Na ostatnim posiedzeniu tej samej Komisji przedstawiciel Urzędu Rady Ministrów informował, że Minister Finansów dopiero projektuje ujęcie w budżetach gromad całości zadań związanych bezpośrednio z życiem gromady z tym jednak, że w zakresie rolnictwa nie przewiduje się nadal — co jest niesłuszne — środków na popieranie produkcji, a więc na wykonywanie najważniejszych zadań w gromadzie.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PosełMatuszewskiStefan">Myślę, że w uchwale Rady Ministrów, którą przygotowuje się, w sprawie dalszego rozszerzenia uprawnień rad narodowych zostanie zadecydowanych szereg zasadniczych spraw o uprawnieniach rad gromadzkich, które przekształcać będą praktycznie rady w gospodarzy terenu.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PosełMatuszewskiStefan">W radach narodowych pracuje się już nad projektami budżetu na rok 1957. Budżety te mają być uchwalone jeszcze w tym roku. Jeżeli więc nie wyposażymy gromadzkich rad w odpowiednie środki w najbliższym czasie, znowu w ciągu całego 1957 roku będziemy świadkami ich niedowładu. Bo przecież nie wystarczy stawiać zadania i mówić, że gromadzka rada jest gospodarzem swojego terenu, jeżeli w rzeczywistości tak podstawowy instrument gospodarowania, jakim jest budżet, będzie znów dla gromady wyłącznie budżetem administracyjnym, i to w stopniu bardziej zawężonym niż w byłych gminnych radach narodowych. Jeżeli do tego dodamy, że gromadzka rada w porównaniu z dawną gminną radą ma o wiele mniejsze, a nawet w pewnych sprawach wcale nie ma możliwości oddziaływania na tak ważne w życiu chłopa i wsi instytucje, jak GS, GOM, Gminna Kasa Spółdzielcza (GKS) czy posterunek MO, to wydaje się, że mamy jasny obraz istotnych przyczyn, dla których chłopi tracą rozbudzone nadzieje.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PosełMatuszewskiStefan">Żeby obraz był pełniejszy, dodam do przykładów, wymienionych przez posła Stefana Ratajczaka, również przykład służby rolnej. Dawniej w każdej gminie był instruktor rolny. Po reformie agronomowie rolni przeszli do powiatu. Mimo powszechnego żądania chłopów i gromadzkich rad narodowych, mimo zapowiadanego przez Ministra Rolnictwa Antoniego Kuligowskiego stopniowego przekształcania (rzekomo z uwagi na brak kadr) stanowiska agronoma rejonowego na agronoma gromadzkiego — obserwujemy niepokojące zjawisko, że w powiatach wysoko uspółdzielczonych, przy okazji włączenia agronomów z powiatowych zarządów rolnictwa do POM, część agronomów — z uwagi na brak etatów w POM-ach — zwolniono w ogóle z pracy w rolnictwie. W pow. Białogard np. skierowano agronomów do Zakładu Ubezpieczeń. W pow. Jarocin 4 agronomów skierowano do POM, a z resztą Prezydium PRN nie wie, co zrobić.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wydaje się, że obserwowany od pewnego czasu spadek aktywności chłopskiej, która wyrażała się dotychczas w różnorakich czynach społecznych — drogowych, melioracyjnych, w organizowaniu społecznych komitetów i gromadzeniu środków na budowę szkół, świetlic, ośrodków zdrowia, w samoopodatkowywaniu się wsi — ma swoje przyczyny również w tym, że gromadzkie rady pozbawione są możliwości rzeczywistego gospodarowania. Jeżeli dodamy, że gromadzkie rady są wyposażone w konkretne uprawnienia ściągania podatków, obowiązkowych dostaw i wydawania różnego rodzaju zaświadczeń — można zaryzykować twierdzenie, że są one, jak dotąd, najniższym ogniwem w systemie urzędów administracji, a nie najbliższym chłopu organem władzy.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PosełMatuszewskiStefan">Rozwijana dotąd nadmiernie centralizacja doprowadziła do tego, że bez mała w każdej gromadzie potworzyły się resortowe strefy wpływów, powstały — powiedziałbym — rogatki stawiane przez np. resorty kultury, skupu czy inne. Jest obecnie na wsi 19 instytucji nie podporządkowanych gromadzkim radom narodowym. Mówił o tych sprawach na ostatniej sesji budżetowej poseł Wacław Rózga, dając za przykład budowę wspólnego domu gromadzkiego w Odrzykoniu, pow. Krosno. Te rogatki poprzegradzały każdą gromadę, bez mała każdą wieś, skutecznie uniemożliwiając gromadzkiej radzie rozwijanie chłopskiej inicjatywy i gospodarności.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wysoka Izbo! Zatrzymałem się dłużej na sytuacji gromadzkiej rady narodowej, choć i tak nie poruszyłem niezwykle ważnych zagadnień politycznych z terenu wsi, a przecież mówiąc o gromadzkich radach narodowych można dodać, że niewiele lepiej wyglądają sprawy w innych radach — zwłaszcza w powiatowych i miejskich, o czym mówił wczoraj tow. Premier. Niepokojące jest zjawisko, że właśnie w tym roku rady narodowe bardzo osłabiły swoje zainteresowanie wykonywaniem terenowych planów gospodarczych i budżetów, że nie stają te sprawy na sesjach, że zbyt słabo kontrolują wykonanie planów komisje rad, że radni nie idą z tym do wyborców. A przecież chodzi o rzecz niemałej wagi. Budżety terenowe obejmują 16,3% budżetu całego państwa i w całości przeznaczone są na zaspokajanie codziennych potrzeb ludności.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PosełMatuszewskiStefan">Czy faktu słabnącego zainteresowania wykonaniem planów i budżetów nie należy wiązać ze zbyt powolnym tempem decentralizacji, zbyt nieśmiałym przekazywaniem uprawnień zarządzania gospodarką terenową w ręce rad narodowych?</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#PosełMatuszewskiStefan">Uważam, że decentralizacja powinna następować w sposób całościowy i przynajmniej tak energicznie, jak energicznie odbieraliśmy dotąd uprawnienia radom narodowym. Na przykład wydaj e się, że obok przekazania całości zarządzania przemysłem terenowym, handlem, gospodarką komunalną i rolnictwem należy przekazać radom narodowym również obecnie zjednoczenia budownictwa miejskiego i biura projektów.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PosełMatuszewskiStefan">Są to wszystko sprawy związane z decentralizacją na rzecz prezydiów rad. Chodzi o to, aby ta decentralizacja służyła równocześnie demokratyzowaniu rad narodowych, polepszaniu jakości ich pracy i umacnianiu praworządności.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PosełMatuszewskiStefan">W tym zakresie obowiązki wobec rad narodowych spoczywają przede wszystkim na Sejmie i Radzie Państwa. W dotychczasowej praktyce działania rad narodowych istnieje wiele hamulców procesu demokratyzacji. Wymienić tu trzeba m. in. brak przepisów o odwoływaniu radnych powiatowych, miejskich i wojewódzkich rad narodowych. Hamulcem jest praktyka odwoływania członków prezydiów rad w głosowaniu jawnym — w wyniku dosłownego interpretowania § 16 uchwały Rady Państwa z 12 maja 1950 r., brak jest ustawowej możliwości zmieniania lub uchylania uchwał prezydium przez własną radę narodową. Możliwości tych nie przewiduje ani art. 44 Konstytucji, ani art. 29–31 ustawy o radach narodowych z 1950 r. To są sprawy natury zasadniczej, a przecież w dalszym ciągu otwarta jest sprawa codziennego nadzoru i pomocy w praktycznej działalności rad narodowych, w umacnianiu więzi z masami, w umacnianiu praworządności i w rozwijaniu społecznej aktywności obywateli.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PosełMatuszewskiStefan">Trzeba powiedzieć, że Rada Państwa, jak dotąd, w sposób daleko niewystarczający sprawuje swój nadzór nad radami narodowymi przewidziany w art. 27 Konstytucji oraz w ustawie o radach narodowych z 1950 r. To również jest jedną z przyczyn, dla których rady narodowe w dużym stopniu pozostają w cieniu własnych prezydiów, a nawet ich aparatu.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PosełMatuszewskiStefan">Wydaj e się, że wszystkie te sprawy wymagają dość radykalnej i szybkiej zmiany, która winna pójść w kierunku wskazanym przez VII Plenum Komitetu Centralnego.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#PosełMatuszewskiStefan">„Likwidacja nadmiernej centralizacji władzy — czytamy w uchwale — i znaczne rozszerzenie uprawnień rad w zakresie gospodarczym, a zatem konieczne zwiększenie rozmiarów budżetu miejscowego i powiązanie tego budżetu z budżetem większej liczby przedsiębiorstw socjalistycznych stworzy realne podstawy ożywienia działalności rad. Ożywienie to będzie osiągnięte pod warunkiem znacznego rozszerzenia rzeczywistej kontroli rad nad ich prezydiami, faktycznej a nie formalnej odpowiedzialności organów wykonawczych przed radami”. Wymaga to nie tylko regularnych sesji rad narodowych, lecz także udostępnienia radnym wglądu we wszystkie dziedziny działalności rady, regularnej pracy komisji rad, będących czynnikiem społecznych kontroli nad pracą prezydium, oraz podległych mu przedsiębiorstw i instytucji w gromadach, miastach i powiatach.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PosełMatuszewskiStefan">Idąc w tym kierunku, konkretyzując zadania rad, dostosowując uchwały i przepisy do potrzeb społeczeństwa, wsłuchując się w treść wyrażanych potrzeb — będziemy mogli usunąć to, co przeżyte i wadliwe, będziemy mogli poprawić to, co błędne i wypaczone, będziemy mogli rozwijać to, co twórcze i nieodzowne w budownictwie państwa socjalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. bydgoskiego Franciszek Sawczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełSawczykFranciszek">Wysoki Sejmie! W przemówieniu Obywatela Premiera, między innymi, dużo miejsca było poświęcone sprawom rolnictwa. Również w tej sprawie obradowało V i VII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W wyniku głębokiej analizy z jednej strony dorobku, a z drugiej — błędów, braków i wypaczeń w stosunku do rolnictwa, widać, że rolnictwo pozostało w tyle za przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PosełSawczykFranciszek">Chcę tu w tej sprawie, jako rolnik Ziemi Bydgoskiej, zabrać głos.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PosełSawczykFranciszek">Dziś po 12 latach od Wyzwolenia nie do poznania zmieniła się nasza ziemia ojczysta. Wyrósł nasz przemysł ciężki i rośnie lekki. Inżynier polski buduje w Chinach cukrownie. Idą nasze tokarki, wagony itp. w świat. Handlujemy i z krajami socjalistycznymi, i z kapitalistycznymi. Jakże zmienił się byt klasy pracującej w dziedzinie oświaty, zdrowia i socjalno-kulturalnej. Między innymi i dziecko chłopa kształci się w różnych szkołach i specjalnościach. Nie marnują się talenty naszej wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PosełSawczykFranciszek">Coraz więcej mamy maszyn rolniczych, nawozów sztucznych, coraz więcej dobrych ubrań, mebli, radioodbiorników, coraz więcej książek i czasopism znajduje się pod naszymi strzechami chłopskimi.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PosełSawczykFranciszek">Chłop bydgoski staje się bardziej świadomy, że w jedności z klasą robotniczą i pod jej przewodnictwem stanowi siłę narodu niezwyciężoną dla jakichkolwiek zakusów wrogów naszego ustroju.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PosełSawczykFranciszek">Oprócz niezaprzeczalnych naszych bardzo dużych osiągnięć i zdobyczy ludu pracującego są i braki w naszym życiu i rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PosełSawczykFranciszek">Uchwały V i VII Plenum KC PZPR niedostatecznie jeszcze dotarły do naszej wsi. Przy ogromnym wysiłku i ofiarności narodu, chłop bydgoski widzi i nieudolność w gospodarzeniu i beztroskę o mienie społeczne, biurokratyzm, zurzędniczenie, nadmiar papierkowej roboty, co w dużej mierze hamuje należyty rozwój wsi, a co za tym idzie i sprawę polepszenia stopy życiowej mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PosełSawczykFranciszek">Chłopi bydgoscy są zrzeszeni w 1281 spółdzielniach produkcyjnych. I mało i średniorolni chcą więcej maszyn rolniczych, lepszej jakości, co ulżyłoby ciężkiej pracy chłopa. Miałby on trochę czasu i na gazetę, i na książkę, i inne rozrywki — radio itd.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PosełSawczykFranciszek">Tymczasem odczuwamy stale brak maszyn rolniczych, jak na przykład: większych sieczkarń dla spółdzielni produkcyjnych, maszyn omłotowych, które zdały egzamin — ulepszonych MSC 8, motorów spalinowych o sile do 20 HP, bukowników do koniczyny, tam gdzie dużo siejemy koniczyny. Nasz przemysł mało produkuje zwykłych maszyn, czy w ogóle nawet nie produkuje, a to: ram do pługów traktorowych, wałów do ugniatania łąk, pras do słomy i siana, transporterów i dmuchawek do stertowania słomy, silosów i kombajnów, kombajnów do wyrywania lnu, które zdały egzamin, i innych drobnych maszyn, na przykład stertówek do omłotów itd.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PosełSawczykFranciszek">Chłop bydgoski zwraca się z apelem do fabryk, do robotników, techników i inżynierów produkcji maszyn rolniczych o wyprodukowanie większej ilości maszyn, o polepszenie ich jakości i unowocześnienie. Dostarczenie wsi większej ilości maszyn ulży pracy rolnika, a przy ich pomocy wyprodukujemy więcej chleba, tłuszczu i mięsa dla klasy robotniczej!</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PosełSawczykFranciszek">Obywatel Premier w swoim przemówieniu o tym również mówił, ale i ja chcę podkreślić, że na jakość w ogóle my za mało zwracamy uwagi. Np. u nowych snopowiązałek, które są w zasadzie dobre, koła robocze pękają, szprychy pękają przy nawrotach. U siewników kutnowskich psują się lejki, a zamiennych nigdzie w ogóle nie można kupić, przy tym nie ma należytego przyrządu do wysypywania zboża z siewników.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PosełSawczykFranciszek">Nic prostszego, trzeba było wziąć wzór z siewników np. grudziądzkich lub poznańskich, które są dobre, jak również i lejki, i przyrząd do wysypywania zboża.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalsza sprawa — na przykład przychodzą wozy na ogumowanych kołach z fabryki w Koszalinie, ale na buksach, nie na łożyskach. Z tego śmieje się każdy chłop, spółdzielca czy indywidualny. Spółdzielcy takich wozów nie chcą brać. Każdy wozak czy inni chłopi mają wozy ogumowane na łożyskach, a tymczasem nowe wozy prosto z fabryki przychodzą na buksach.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalej odczuwa się mocno brak części zamiennych, wszelkiego rodzaju śrub itp., a gdy są, to zdarzają się takie wypadki, jak na przykład w GS-sie Brzozowo, powiat Chełmno, że łapki do targańca wszystkie są lewe, a co do prawych — kierownik odpowiada, że przyjdą na drugi rok.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PosełSawczykFranciszek">Spotkałem w spółdzielni produkcyjnej Brzozowo nowe grabiarki, które w ogóle nie zagrabiają, bo koła są za wysokie w stosunku do zębów. Nowe kosiarki zaraz trzeba przerabiać, bo niezdolne są do koszenia, jak na przykład w spółdzielni produkcyjnej Podwiecz.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalsza sprawa — dotyczy ilości kombajnów zbożowych w województwie w planie 5-letnim. Uważamy, że raczej trzeba by projektowaną ilość kombajnów zmniejszyć na rzecz snopowiązałek i żniwiarek. Szczególnie bieżący rok wykazał, że przy niesprzyjającej pogodzie raczej te maszyny lepiej się nadają w naszych warunkach do gospodarzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PosełSawczykFranciszek">Następna sprawa, którą chcę poruszyć, to problem budownictwa wiejskiego. Jest takie chłopskie powiedzenie i zasada: jak zaczyna się budować domek, to najpierw kopie się studnię, a gdy ma się wodę, to zaczyna się stawiać budynek. Tymczasem u nas często jest odwrotnie — wpierw budynki, później szuka się wody i zachodzi taka sytuacja, jak na przykład w spółdzielniach produkcyjnych Papowo, Niemczyk, Folgowo na moim terenie, gdzie muszą daleko jeździć do stawów po wodę. Jasnym jest, że skutkiem tego w okresie mrozów krowy często nie dopiją, a co za tym idzie jest mniej mleka itd.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PosełSawczykFranciszek">Następnie bieżący rok wykazał, że bardzo są potrzebne stodoły w spółdzielniach produkcyjnych. Zboże z pola układało się w stodołach, a w okresie deszczu wykorzystując czas młóciło się. Jest to sprawniejsze wykorzystanie czasu.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PosełSawczykFranciszek">Wiąże się z tym sprawa ogólnego braku materiałów budowlanych. Między innymi chcę poruszyć taką sprawę. Chłopi budują sobie domki, stodoły z różnych kombinacji materiałów zastępczych, sposobem gospodarczym, ale tu znowu biurokracja utrudnia realizowanie uchwał V i VII Plenum KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PosełSawczykFranciszek">Chcę podać taki przykład: parę lat temu za plan budowy chłop płacił 6 zł, obecnie na podstawie uchwały Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Chełmnie opłaty te podniesiono do 400 zł, a za każdą przeróbkę planu — 100 zł, przy tym co chłop posiedzi na krześle — 10 zł. I tak biedny chłop Kęska Piotr z Kamlarek na działce z reformy rolnej wybudował sobie domek z żużlo-betonu na podstawie planu pewnego technika. Przyjechał architekt z Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Coś okazało się za wąskie według tego planu, czy za szerokie. Nakrzyczał na chłopa, że zapłaci karę itp. Chłop w strachu przyjechał do powiatu, by architekt zrobił drugi plan, za to zapłacił dodatkowo jeszcze 410 zł, chociaż dom już dawno stał wybudowany.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PosełSawczykFranciszek">Albo inna sprawa — na naszym terenie dachy przeważnie są kryte papą. Wymaga to dużo pracy. Co roku trzeba smarować smołą, lepikiem, bo zacieka, trzeba zmieniać papę, o którą jest trudno. Chłop przerabia dach, kry je słomą, lub trzciną — i znowu w tym przypadku krzyk i hałas architekta powiatowego.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PosełSawczykFranciszek">W ten sposób utrudnia się wykonanie uchwał V Plenum i nie popiera się bodźców do podniesienia stopy życiowej chłopów pracujących.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalsza sprawa — to ogromne braki materiałów budowlanych: cementu, drzewa, wapna palonego, cegły. Chłop rozumie, że są potrzeby i trudności w kraju. Budujemy i odbudowujemy miasta, mosty, fabryki, ale on nie rozumie tego, dlaczego masa drzewa marnuje się np. w lasach olsztyńskich i gdzie indziej.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PosełSawczykFranciszek">Albo taki wypadek, z jakim dwa lata temu spotkałem się na stacji w Płużnicy, pow. Wąbrzeźno. Chłopi potrzebują dyszli do kieratów, podkładów itd. Przychodzą z olsztyńskiego dwa wagony dłużycy, to ją rżną na drzewo opałowe, którego akurat brak.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalej. Chłop nie rozumie, dlaczego nie można używać np. na podkłady do kieratów, a nawet na budowę domków podkładów wyjętych spod szyn kolejowych, które jeszcze w zasadzie są dobre, zaimpregnowane i mogą służyć do tych celów zupełnie dobrze.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PosełSawczykFranciszek">Inna sprawa — to sprawa rozdziału drzewa z lasów. Jeżeli dostanie się przydział, to bardzo dużo trafiało się takich wypadków na terenie pow. rypińskiego i chełmińskiego, że chłopi tam zamieszkali dostają przydział dłużyc z lasu odległego o 50, 60, 70 kilometrów — i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalej odczuwa się stale brak wapna budowlanego, a wapno potrzebne do roli wykupuje się do budowy. Trzeba by zwiększyć przydział węglanu wapna — myślę o wapnie nawozowym, które teraz do budowy zasadniczo nie nadaje się. Myślę, że w ogóle należy zwiększyć produkcję wapna. Może poprzez stworzenie spółdzielni chłopskich, tam gdzie są wapienniki, o czym mówił kol. poseł Cieślak, i wapno to rozprowadzać w ramach spółdzielczej pracy chłopów, przeważnie w woj. krakowskim, rzeszowskim, tam gdzie chłopi mają po hektarze, po dwa, żeby mogła być wykorzystana ta siła robocza.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PosełSawczykFranciszek">I rozprowadzić je na te tereny, gdzie odczuwa się brak tego wapna.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalsza sprawa dotyczy drzewa na remonty np. maszyn. Rolnicy i pracownicy warsztatów w GrOM-ach czy POM-ach zwracają się z apelem, by twarde drzewo przychodziło przynajmniej rok wcześniej, aby mogło wyschnąć, aby później można było z tego drzewa remontować maszyny. Bo drzewo surowe, z którego remontuje się na bieżąco maszyny, rozsycha się, zboże przy młóceniu ucieka, a chłopi narzekają, widząc tę nieudolność naszej pracy w planowaniu itd.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PosełSawczykFranciszek">Chcę poruszyć jeszcze inną sprawę, z którą do mnie jako do posła i działacza terenowego zwracano się — sprawę drogich opłat za niektóre remonty, czy to w warsztatach reperujących maszyny omłotowe, czy w spółdzielniach rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#PosełSawczykFranciszek">Ja mam taki przykład. W spółdzielni produkcyjnej w Czaplach za zrobienie drzwi żelaznych do magazynu wzięto 4.600 zł. A za wyremontowanie maszyny omłotowej w Rypinie — 62 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PosełSawczykFranciszek">Ponadto chcę zwrócić uwagę na konieczność polepszenia jakości worków do sztucznych nawozów. Ileż to składników nawozowych marnuje się z tego powodu. W naszych magazynach po GS-ch, które często zaciekają i w ogóle przedstawiają się b. źle — jak w gazowniach czuć tę mieszaninę nawozów sztucznych wysypujących się z popękanych worków.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#PosełSawczykFranciszek">Chcę kilka słów również powiedzieć na temat agronomii i gromadzkich rad narodowych. M. in. cała masa różnych fachowców agronomii, różnych instytucji kontraktujących uprawia — że się tak wyrażę — partyzantkę na wsi, każdy na swoją rękę i po zakontraktowaniu cały rok nie widać go na wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PosełSawczykFranciszek">Dobrze by było — ja się przyłączam do poprzednich wypowiedzi posłów — by tych fachowców wyciągnąć i postawić na każdej gromadzkiej radzie jako stałego członka prezydium, np. jako wiceprzewodniczącego czy zastępcę przewodniczącego prezydium, stale urzędującego, który za wszystkie sprawy rolne będzie odpowiedzialny, będzie koordynował z wydziałem rolnictwa prezydium powiatowej rady narodowej, będzie kontraktował, układał płodozmiany, pomagał i uczył chłopa gospodarzenia według nowoczesnej techniki.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#PosełSawczykFranciszek">I dalsza sprawa, by w ramach szkół agronomów, traktorzystów itp agronomowie koniecznie przechodzili praktykę przynajmniej pół roku w spółdzielniach, a traktorzyści w POM-ach, przed rozpoczęciem pracy zawodowej. Dlaczego tak mówię? Dlatego, że przychodzi zaraz po szkole czy traktorzysta, czy agronom z wiedzą teoretyczną, a praktycznych wiadomości ma bardzo mało.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PosełSawczykFranciszek">Są i inne bolączki chłopów woj. bydgoskiego. Np. sprawa złej klasyfikacji bekonów. Jest tendencja, by więcej hodować tuczników, ale wtedy trzeba i rasę świń zmienić, trzeba wprowadzić np. gołębiowsko-puławską lub kłapouchą rasę jako tuczową — a u nas jest rasa świń czysto bekonowych. Myślę, że nad tą sprawą trzeba by zastanowić się.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#PosełSawczykFranciszek">Dalsza sprawa to bolączki klasyfikacji, często bardzo krzywdzącej klasyfikacji ziemi. Trzeba w tej sprawie więcej dać inicjatywy wojewódzkim radom narodowym. Mam całą masę przykładów, ale ze względu na czas nie będę ich przytaczał. A z drugiej strony wiele ziem jest ukrytych!, wykorzystywanych przez chłopów, którzy nie płacą świadczeń państwu. Podam dla przykładu: w samym powiecie rypińskim już wykryto w tym roku przeszło 300 ha takiej ziemi, z której chłopi korzystali, a nie płacili świadczeń na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#PosełSawczykFranciszek">Również taka sprawa nie rozwiązana do tej pory to sprawa rozmaitych cen za kartofle jadalne i kartofle przemysłowe. Rozmaite instytucje kontraktujące dają obowiązujące ceny od 16 do 26 zł. Myślę, że i tu trzeba ujednolicić te ceny i jakoś do tej sprawy inaczej podejść, bo to psuje — jak ogólnie się mówi — krew chłopom.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PosełSawczykFranciszek">Wysoki Sejmie! Ja wierzę mocno, że w wyniku wysiłku całego naszego narodu, w wyniku demokratyzacji i ulepszania naszego życia, gospodarki — obok robotnika, technika, inżyniera, inteligenta pracującego stanie i chłop bydgoski do wykonania zadań postawionych przez Partię i Rząd w dziedzinie polepszenia stopy życiowej mas pracujących w planie 5-letnim przynajmniej o 30%.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Ogłaszam przerwę do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Po przerwie zabierze głos poseł Piotr Pacosz.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min. 5 do godz. 16 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. rzeszowskiego Piotr Pacosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełPacoszPiotr">Wysoki Sejmie! Jedną ze spraw, którą na obecnej sesji poruszę, a niemniej ważną dla całej gospodarki narodowej — jest sprawa lasowi w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełPacoszPiotr">Znaczenie gospodarki leśnej jest tym większe, że gospodarka wodna i rolna jest współzależna od stanu lasów i ściśle się z nią wiąże.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełPacoszPiotr">Uchwały VII Plenum — i to znalazło swe miejsce wczoraj w informacji Premiera Cyrankiewicza — mówią o konieczności zwiększania bodźców materialnego zainteresowania produkcją, zarówno indywidualnych chłopów jak i spółdzielców, mówią między innymi o zreformowaniu systemu zaopatrzenia wsi w nawozy, zobowiązują do konsekwentnej pomocy inwestycyjnej rolnictwu, zapowiadają lepsze zaopatrzenie wsi w drewno i materiały budowlane.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełPacoszPiotr">A więc jak widzimy jednym z warunków podniesienia produkcji rolniczej w planie 5-letnim jest znaczne rozszerzanie pomocy państwa dla wsi.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PosełPacoszPiotr">Odpowiedzialne zadanie w tym względzie ma resort leśnictwa, zwłaszcza w zakresie dostarczania wsi materiałów budowlanych drzewnych i zastępczych — jak też i w planowej polityce zalesiania i zadrzewiania w całej gospodarce leśnej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PosełPacoszPiotr">Wydaje się tutaj, że słuszna jest decyzja o połączeniu dwu Ministerstw — Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego w jeden resort, co wpłynie dodatnio na właściwą gospodarkę drzewną i pozwoli pod jednym kierownictwem — cały przerób tak deficytowego surowca oszczędniej wykorzystać, jak również ułatwi zbyt i zaopatrzenie kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PosełPacoszPiotr">Pragnę tu jeszcze na wstępie podkreślić, że w obecnej chwili lasy w Polsce winny być szczególnie troskliwie pielęgnowane, bo mamy ich bardzo mało. Mam tu na myśli lasy prawidłowo zagospodarowane i rozumnie eksploatowane. Dotychczas jak wiemy — do czego przyznaliśmy się — więcej wyrębujemy drewna, niż go przyrasta. Wprawdzie według źródeł urzędowych obszar zalesienia zwiększa się rokrocznie przez obsadzanie nieużytków i rewindykacje zdewastowanych w czasie wojny terenów, które zostały zalesione, ale nie są to jeszcze lasy pełnowartościowe. Są to dopiero młodniaki, które będziemy mogli nazwać prawdziwym lasem za kilkadziesiąt lat.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PosełPacoszPiotr">Mówiąc o tych sprawach, chcę pokrótce scharakteryzować gospodarkę leśną w rzeszowskiem. Lasy województwa rzeszowskiego zajmują 29% obszaru, przy czym na lasy państwowe przypada 24,7%, na niepaństwowe 4,3%. Lesistość 29% świadczy wymownie, że lasy stanowią obok rolnictwa drugi składnik bogactw naturalnych województwa.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PosełPacoszPiotr">Wartość gospodarcza lasów województwa rzeszowskiego mierzona przyrostem masy drzewnej nie przedstawia się zadowalająco: przeciętny przyrost roczny kształtuje się około 2,5 m3 z 1 ha z tym na niżu 2,0 m3, w górach 2,4 m3. Porównując w skali krajowej przyrost masy około 2 m3 z 1 ha oraz lesistość 22% wydawałoby się, że powinniśmy być zadowoleni ze stanu zalesienia; jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że spośród 17 województw w kraju tylko 3 województwa posiadają większe zgrupowanie terenów górskich, które przeznaczone są z natury przede wszystkim do produkcji drzewa, stwierdzić trzeba, że obszar lasów województwa nie osiągnął właściwego poziomu, gdyż lesistość powinna kształtować się w wysokości co najmniej 35%.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PosełPacoszPiotr">Chcę tu poświęcić więcej uwagi lasom niepaństwowym oraz nadzorowi nad tymi lasami.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PosełPacoszPiotr">Powierzchnia lasów niepaństwowych wynosi około 1,5 mln ha. Znaczna część tych lasów leży w zwartych kompleksach w województwach: krakowskim — 163 tys. ha, lubelskim — 194 tys. ha, kieleckim — 110 tys. ha, rzeszowskim — 79 tys. ha.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PosełPacoszPiotr">Bezpośredni nadzór nad tymi lasami sprawują gromadzkie rady narodowe przy pomocy terenowego personelu nadleśnictw, Państwowego Gospodarstwa Leśnego. Na odcinku tym nie ma jeszcze właściwego współdziałania administracji lasów państwowych z radami narodowymi mimo zarządzeń Ministra Leśnictwa. Współpracę ogranicza się jedynie do wydawania opinii, jeżeli chodzi o zezwolenie na wyrąb, a wcale nie ma troski o zagospodarowanie tych lasów i często chłopi bez właściwego uświadomienia zaniedbują czynności hodowlane i pielęgnacyjne w swoich lasach. Stąd wynika mała produktywność, a co za tym idzie małe korzyści dla samych właścicieli lasów. Przykładem może być ilość pozyskania z jednego ha lasów chłopskich, która wynosi od 0,3 m3 do 1 m3, zamiast 2 m3 do 2,5 m3, jak to jest w lasach normalnie zagospodarowanych. Cyfry te wskazują, jakie są możliwości w zwiększaniu pozyskania drewna i świadczą o dużych stratach w tak deficytowym surowcu, jak drewno dla gospodarki narodowej i samych chłopów. A zatem pomoc ta mimo wydanych w tej sprawie instrukcji i zarządzeń Ministra Leśnictwa ogranicza się, jak mówiłem, do opiniowania podań posiadaczy lasów o wyrąb oraz do numerowania i cechowania ściętego drewna z lasów niepaństwowych — rzekomo z powodu nawału prac zawodowych w lasach państwowych i braku etatów.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PosełPacoszPiotr">Ostatnio Rzeszowski Okręg Lasów Państwowych w Przemyślu otrzymał dodatkowo 120 etatów podleśniczych, istnieje więc nadzieja, że sytuacja na odcinku nadzoru nad lasami niepaństwowymi polepszy się i wejdzie na właściwe tory.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PosełPacoszPiotr">Niemniej zachodzi tu pilna potrzeba podniesienia kwalifikacji zawodowych służby leśnej.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PosełPacoszPiotr">Dotychczas potrzeby lasów niepaństwowych Zwłaszcza z zakresu hodowli planowane są przez powiatowych inspektorów leśnictwa, jedynie na podstawie znajomości terenu, a nie według rzeczywistych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PosełPacoszPiotr">Ważną tutaj sprawą jest sporządzenie przez Ministerstwo Leśnictwa instrukcji szczegółowej imającej na celu właściwe zagospodarowanie lasów drobnej własności, których na terenie województwa jest najwięcej, bo ponad 60% całego areału lasów niepaństwowych, a które z uwagi na występowanie na małych powierzchniach nie mogą produkować grubszych asortymentów drzewnych.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PosełPacoszPiotr">Dotychczas obowiązująca instrukcja z dnia 5 listopada 1949 r. w sprawie nadzoru nad lasami państwowymi w pkt 25 dotyka tylko nieznacznie tej sprawy, pozostawiając sposób zagospodarowania lasów drobnej własności uznaniu władz nadzoru. Z uwagi na dużą dowolność sposobu zagospodarowania tych lasów — koniecznym jest wydanie szczegółowej instrukcji w tej sprawie, by lasy chłopskie drobnej własności zostały jak najrychlej zagospodarowane, aby stanowiły dla swych posiadaczy nie tylko źródło zaopatrzenia i dochodu, ale również kasę oszczędnościową, do której będą mogli oni sięgnąć w okresie zwiększonych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PosełPacoszPiotr">Następną sprawą, nurtującą wojewódzkie organa władz nadzoru nad lasami niepaństwowymi, jest niezmieniony dotychczas przepis o reglamentacji surowca drzewnego pochodzącego z cięć drzew zdrowych w lasach niepaństwowych. Przepis ten poucza, że wyrąb drzew zdrowych w lasach niepaństwowych dopuszczalny jest jedynie na zaspokojenie niezbędnych i to bezpośrednio potrzeb gospodarczych posiadacza lasu (§ 3, poz. 193, Dz. U. Nr 25 z r. 1951).</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PosełPacoszPiotr">Przepis ten jest nieżyciowy — łączy bowiem wyrąb z użyciem drewna. Jest wiele lasów niepaństwowych o drzewostanach zdrowych, przeszło-rębnych, które nie mogły być w całości usunięte — z uwagi na brak umotywowanych potrzeb gospodarki swoich posiadaczy, a nie mogą być wyrąbane na sprzedaż. Z przepisu tego wynika dalej, że drewno zdrowe z lasów niepaństwowych nie może być przedmiotem handlu.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PosełPacoszPiotr">Ponieważ intencją ustawodawcy nie było utrudnienie pozyskania drewna tylko zapobieżenie spekulacji drewnem — uważam, że przepis ten winien być zmieniony w kierunku wyodrębnienia wyrębu drewna od zużycia i dopuszczenia do sprzedaży między mieszkańców wsi zatrudnionych w rolnictwie. Przepisy te jako nieżyciowe należy zmienić, by chłopom ułatwić zakup drewna zdrowego z lasów chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PosełPacoszPiotr">Chcę tu przy sposobności poruszyć sprawę spółek i wspólnot leśnych. Inicjatywa chłopów w tym kierunku rozwija się powoli, ale za słaba jest dotychczas opieka Ministerstwa Leśnictwa w tej dziedzinie. Trzeba, aby specjalną opieką Ministerstwo Leśnictwa otoczyło spółki i wspólnoty leśne — trzeba rolników zachęcać do ich zakładania. Dla przykładu chcę tu powiedzieć, że chłopi w Samoklęskach pow. jasielskiego bardzo dużo zrobili już w tej dziedzinie, z czego mają poważne dochody na potrzeby gospodarcze gromady. Wybudowano tam dom gromadzki, strażnicę, mają salę teatralną i świetlicę, jednym słowem, dopracowali się ośrodka życia kulturalnego. Jest też w Samoklęskach ładna szkoła. Większość kosztów, związanych z budową wspomnianych obiektów w gromadzie, chłopi pokryli ze wspólnego dobra lasów wiejskich. Podobnie gospodarują chłopi ze wsi Mrukowa, tej samej gromady. Interesujący wydaj e się sposób zarządzania i gospodarowania dobrem wiejskim. Lasy w obu wymienionych wioskach (prócz lasów prywatnych) tworzą wspólnotę wiejską. I do tej wspólnoty wszyscy obywatele wsi mają jednakowe prawa i wszyscy są na równi jej gospodarzami. Właściciele tych wspólnot troszczą się o należyty przyrost drzew i w tym celu prowadzą na dolesianie lasu specjalne szkółki. O wszystkich sprawach zagospodarowania czy przecinki decyduje cała wieś na zebraniu ogólnym. Przykład ten godny jest naśladowania i należy go popularyzować wśród innych.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PosełPacoszPiotr">Chcę jeszcze kilka uwag rzucić w sprawie rozdziału i sprzedaży drewna oraz wyzyskania rezerw drzewnych i oszczędności drewna Zgodnie z obowiązującymi obecnie zarządzeniami, reglamentacji podlegają — surowiec tartaczny, kopalniany, papierówka, stemple budowlane, słupki ogrodzeniowe, żerdzie i szczapy opałowe. Z reglamentacji są wyłączone gałęzie i chrust opałowy grubości od 5 cm w dół.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PosełPacoszPiotr">Nadleśnictwa mogą sprzedawać bezpośrednio tylko gałęzie i chrust, oraz niektóre asortymenty tylko na podstawie przydziałów i zleceń z gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PosełPacoszPiotr">Podam tu tylko jeden przykład, jaka jest wysokość przydziałów drewna w 1956 r. dla Świętokrzyskiego Parku Narodowego w Bodzentynie i w Państwowym Nadleśnictwie Siekierno w Siekiernie, powiat i województwo Kielce. Na 8 gromad i 42 wsi Świętokrzyski Park Narodowy otrzymał 90 m3 surówki tartacznej iglastej, 22 m3 stempli budowlanych, 23 m3 słupków i żerdzi, 14 m3 szczap i wałków użytkowych, drzewa opałowego 34 m3.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PosełPacoszPiotr">Na 4 gromady i 15 wisi Nadleśnictwo Siekierno otrzymało 31 m3 surówki tartacznej, 1 m3 stempli budowlanych, 16 m3 słupków i żerdzi, 3 m3 szczap i wałków użytkowych, 17 m3 opału.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PosełPacoszPiotr">Powyższe cyfry świadczą zupełnie wyraźnie o małych przydziałach drewna, a tym samym o zaniedbaniu rolnych warsztatów produkcyjnych, jakimi są gospodarstwa chłopskie.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PosełPacoszPiotr">Bez naprawionego domu i budynków gospodarczych i przy braku drewna na najpotrzebniejszy sprzęt gospodarski warsztat rolny działa źle i nie produkuje należycie. Urzędowe przydziały i limity w minimalnym stopniu pokrywają zapotrzebowanie i nie wychodzą z potrzeb terenu. Np. ostatni, specjalny nawet, przydział Ministra Leśnictwa po 15 m3 żerdzi na sprzedaż przez nadleśnictwa nie wystarczy nawet na drabiny przeciwpożarowe w części gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PosełPacoszPiotr">Zwiększyć więc trzeba pulę drewna na potrzeby wsi do 200% dotychczasowych przydziałów. Zmniejszy to kolosalnie spekulację i kradzieże leśne w całym kraju, podniesie produkcyjność gospodarstw rolnych, a skarbowi państwa przyniesie korzyść i odciąży szereg władz, jak MO i sądy od zbędnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PosełPacoszPiotr">Chłopi naszego województwa na wielu zebraniach zwracali się z wielką prośbą, aby zwiększyć pulę drewna na najbardziej życiowe potrzeby gospodarcze i na opał, ponieważ węgla wciąż jeszcze za mało, a nawet — jak mówili — i paleniska w wielu chatach dostosowane są do palenia drewnem.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PosełPacoszPiotr">Mówili też o skuteczniejszej pomocy dla zespołów wypału cegły, której bardzo brakuje, a można by ją wypalać nieomal w każdej wsi.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PosełPacoszPiotr">W rzeszowskiem bardzo dużo drzewa, a zwłaszcza w terenach górskich marnuje się, po prostu gnije, a dla ludności jest ono niedostępne. Wprawdzie część chłopów wyjeżdża tam po drewno, ale ponieważ są to tereny odległe, mało dostępne, z braku odpowiedniego taboru i narzędzi oraz złych dróg praca jest bardzo utrudniona i drewno kosztowne. Należałoby, aby spółdzielczość samopomocowa przy pomocy rad więcej tą sprawą się zajęła, by można udostępnić zaopatrzenie się choćby w pewne ilości drzewa na potrzeby gospodarcze. Podkreślić tu również należy, że Ministerstwo Leśnictwa przystąpiło do poważnych prac w okolicach Bieszczad w celu eksploatacji drewna z tamtych terenów, co przyczyni się do lepszego zaopatrzenia kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PosełPacoszPiotr">Cena drewna, a zwłaszcza tartacznego, jest niska, niższa od słomy, dlatego też wiele przedsiębiorstw budowlanych obchodzi się z nim jak ze słomą — drewno to w ten sposób marnuje się. Można by tutaj przytoczyć cały szereg przykładów, ile to drzewa, tarcicy, marnuje się na wielu budowach. Nie podnosić natomiast ceny na słupki, żerdzie i opał dla miejscowej ludności. Sprzedaż drewna przez nadleśnictwa powinna się odbywać przy współpracy gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PosełPacoszPiotr">Sprawa oszczędności drewna. Zaspokojenie zwiększonej puli na sprzedaż miejscową, a zwłaszcza słupków, żerdzi, opału — widzę w intensywnym pielęgnowaniu młodników i starszych drzewostanów przez czyszczenie i trzebieże.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PosełPacoszPiotr">Pielęgnacja młodników w całym kraju idzie dość opornie i nie jest wykonywana według planowanych założeń z różnych powodów. Pielęgnacja młodników nie jest zasadniczo źródłem pozyskiwania asortymentów drzewnych — ma jednak na celu wyhodowanie wartościowego drzewostanu, ale przy tej pielęgnacji można pozyskać sporo cienkich kopalniaków, papierówki, żerdzi, słupków i opału. Kosztem skarbu państwa, przez stałych robotników leśnych, zabiegów tych wykonać nie można ze względu na brak tych robotników. Prace pielęgnacyjne w czyszczeniach i trzebieżach można by wykonać w dużej mierze kosztem nabywców, a więc szybciej i taniej, gdyby część pozyskanych materiałów, a więc żerdzi i słupków i opału, poza chrustem, mogły nadleśnictwa im sprzedawać.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PosełPacoszPiotr">Zezwolenie nadleśnictwom na sprzedaż pewnych asortymentów drzewnych z czyszczeń, jak przecinka i trzebież, uruchomi poważne rezerwy drzewne na potrzeby kraju i ludności. Powierzchnia leśna nie zmniejszy się przez to, a podniesie się stan jakościowy drzewostanu.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PosełPacoszPiotr">Chcę tu również poruszyć sprawę kadr fachowych. Ilość szkół nadleśniczych jest dostateczna, brak jest natomiast szkół lub choćby fachowych kursów dla gajowych. Najlepiej opracowany przez nadleśniczego plan techniczny jest w terenie źle wykonany przez niewykwalifikowanych gajowych. Wyniki stąd wiadome: nieudane uprawy, źle pilnowane młodniki, poniesione niepotrzebne koszta. Zachodzi potrzeba zorganizowania systematycznie w okresie letnim kilku jednorocznych kursów w celu podniesienia wiedzy fachowej i kwalifikacji pracowników leśnych, zwłaszcza jeżeli chodzi o sposoby zwalczania chorób i szkodników drzew. Należałoby wprowadzić szkolenie korespondencyjne z konsultacjami w okresie letnim. Wprowadzić bodźce materialne i dodatek za ukończenie kursu i pierwszeństwo w awansach.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PosełPacoszPiotr">W terenie widzi się duże obciążenie nadleśniczych i leśniczych, którzy częstokroć nie są w stanie wykonać zadań na nich nałożonych. Należałoby wzmocnić te ogniwa administracji leśnej i tu istnieje potrzeba przeanalizowania systemu organizacyjnego na najniższym szczeblu, aby ogniwa te były bardziej operatywne, poprzez danie im większych uprawnień do samodzielnego działania, jako gospodarza na swoim terenie. Z nadleśniczego, pracownika terenowego powstał nowy typ pracownika „nadleśniczego biurowego”, który jako pracownik o wyższych kwalifikacjach fachowych, zgodnie z instrukcją, powinien być tylko dwa tygodnie w biurze, resztę czasu powinien spędzić w terenie. Lecz jest odwrotnie, rzadko wychodzi do lasu, a przeważnie przebywa w biurze.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PosełPacoszPiotr">Dalej — co roku, jak wynika ze sprawozdań Ministerstwa Leśnictwa, zalesia się poważny obszar, ale z kiepskim skutkiem ze względu na brak odpowiednich urządzeń do uprawy gleby pod zalesienia i z powodu niskich kwalifikacji fachowych pracowników kierujących tą pracą.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PosełPacoszPiotr">Nadleśnictwo jako instytucja zostało mocno skrępowane, nie ma prawa sprzedaży, nie ma prawa zakupić nawet szczotki do zamiatania. A jest to przecież jednostka produkująca surowiec na potrzeby kraju. Pracownikom administracji terenowej powierza się majątek państwowy milionowej wartości. Leśniczy są bezbronni. W wielu okręgach leśnych ta broń jest potrzebna do walki z wilkami i innymi drapieżnikami. Władanie bronią przy szczegółowych przepisach, zabezpieczających jej właściwe użycie, ułatwiłoby walkę i z kradzieżą lasów. Decentralizacja naszego życia wymaga, aby dać nadleśnictwom większe uprawnienia. Nadmierne skrępowanie przepisami utrudnia działalność nadleśnictw.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PosełPacoszPiotr">Kilka uwag o wywozie drzewa. Wywozu drzewa z lasów państwowych dokonują w przeważnej części chłopi na podstawie nakazów wywozu wydawanych przez prezydia GRN na mocy ustawy o obowiązku świadczeń w naturze. Chłopi ci, mieszkający nieraz w odległości do 20 km od lasów państwowych, otrzymując nakazy wywozu drewna, muszą odbywać drogę daleką nieraz nawet po 40 km dziennie, aby wywiązać się z tego obowiązku. Za całodzienną pracę przy wywozie drewna chłopi otrzymują wynagrodzenie przeciętnie 12–15 zł, gdyż stawki cennika za wywóz drewna są bardzo niskie. Po wykonaniu obowiązku wywozu drewna, który przewiduje określoną w nakazie masę drzewną na konia, zależnie od planu wyrębu, za każdy jeden metr sześcienny wywieziony ponad plan chłop otrzymuje dodatkowo, oprócz należności przewidzianej cennikiem, premię w drewnie, która wynosi od 0,50 do 1 m3 drewna użytkowego (zależnie od przydziału puli przez okręg lasów państwowych). Ale nie zawsze, gdyż w praktyce na rejon lasów państwowych okręg przydziela na te premie 200 m3 drzewa rocznie, przy wywozie rocznym 70 tys. metrów i premie te otrzymują przeważnie tylko przodownicy w wywozie drewna posiadający wozy ogumione i parę koni, a chłop o jednokonnym wozie o tej premii nawet marzyć nie może. Albo otrzymuje zlecenie na zakup skóry uprzężowej w ilości 0,50 kg, którą wykupuje w sklepie GS po cenie około 180 zł za kg. Skórę tę może nabyć w tym samym sklepie w dowolnej ilości i po tej samej cenie. Otrzymuje ponadto 4–6 kg owsa za wywieziony ponad plan każdy metr sześcienny drzewa, który otrzymuje w cenie zł 81,10 za 100 kg. Chłop o zaprzęgu jednokonnym wykonujący wywóz drzewa z nakazu — również z tego nie korzysta, bowiem wywozi on tylko ilość drewna przydzieloną nakazem i z dalszej wywózki rezygnuje ze względu na małe płace.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#PosełPacoszPiotr">Jak więc widać, te bodźce ekonomiczne w postaci premii w drewnie, sikorze i owsie wcale nie wpływają na zachęcenie chłopa do wywozu drewna, gdyż chłop nie ma z tego żadnej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PosełPacoszPiotr">Chłopi w ramach szarwarku wywożą duże ilości drzewa i szarwarku nie można jeszcze w obecnym okresie znieść. W planach Ministerstwa Leśnictwa przewiduje się zmniejszenie cyfry do 4 milionów m3 do 1960 r. Wydaje się, że należałoby szybciej to dokuczliwe obciążanie chłopów zlikwidować i przejść do wywozu w oparciu o zasady pełnej odpłatności.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#PosełPacoszPiotr">Mam jeszcze dwie uwagi: w sprawie przestrzegania rozdziału materiałów budowlanych zgodnie z rozdzielnikiem i w sprawie odszkodowania za szkody wyrządzone przez dziki.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#PosełPacoszPiotr">Uważam za niezbędne usprawnienie kontroli nad rozdziałem i rozprowadzaniem materiałów budowlanych przewidzianych na wieś zgodnie z ich przeznaczeniem. W rozdzielniku tych materiałów i kontroli ich rozprowadzania powinna brać udział obok kontroli handlowej również komisja rolnictwa rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#PosełPacoszPiotr">Jeśli chodzi o szkody wyrządzane przez dziki, przyczyną wzrastania tych szkód w gospodarstwach chłopskich i PGR-ach jest niedostateczna działalność zapobiegawcza państwowej administracji leśnej, oraz niewłaściwe podchodzenie Polskiego Związku Łowieckiego do tych spraw i jego oderwany od terenu zakres działania. Ponadto dokonywanie szacunku przez mało wykwalifikowaną komisję społeczną przy radach gromadzkich powoduje nieraz zawyżenie lub zaniżenie wartości rzeczywistych szkód. Z drugiej strony opóźnienie wypłat naraża poszkodowanych na straty, co wywołuje spory między chłopami i władzą ludową. Należy przy tym podkreślić, że stosunek administracji leśnej jest zbyt biurokratyczny i formalny, nie wykazała ona w dostatecznej mierze pomocy i kontroli w pracy komisji przy likwidacji szkód.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#PosełPacoszPiotr">W celu poprawy sytuacji na omawianym odcinku uważam za konieczne;</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#PosełPacoszPiotr">— przejęcie gospodarki hodowlanej i zwierzęcej w lasach przez Ministerstwo Leśnictwa;</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#PosełPacoszPiotr">— reorganizację Polskiego Związku Łowieckiego w kierunku jego demokratyzacji i wciągnięcia do kół łowieckich miejscowych chłopów i robotników, którzy powinni współdziałać z administracją lasów państwowych w zakresie zagospodarowania obszarów łowieckich oraz zapobiegania wyrządzaniu szkód na polach;</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#PosełPacoszPiotr">— zwiększenie w niektórych rejonach odstrzału dzików;</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#PosełPacoszPiotr">— przeszkolenie komisji szacunkowych przy gminnych radach narodowych oraz usprawnienie kontroli nad ich działalnością przez prezydia rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#PosełPacoszPiotr">Ponieważ zostało do wypłacenia wiele jeszcze zaległości za szkody z 1955 r., co często doprowadza do zatargów między chłopami i władzą ludową — uważam za niezbędne przyśpieszenie wypłacenia tych zaległości.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. gdańskiego Czesław Wycech.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełWycechCzesław">Wysoki Sejmie! W narodowych planach gospodarczych na najbliższe lata wysunięto w stosunku do wsi dwa najważniejsze zadania — podniesienie produkcji rolniczej oraz przeprowadzenie socjalistycznej przebudowy rolnictwa i wsi. Oba te zadania mają być przeprowadzane równocześnie i łącznie. Dla wykonania tych wielkich, i trzeba przyznać, trudnych i skomplikowanych zadań muszą być stworzone odpowiednie warunki ekonomiczne i polityczne dla wsi i rozwoju pracy rolników — chłopów. O tych zadaniach oraz o koniecznych warunkach do ich wykonania będziemy mówić w czasie uchwalania 5-letniego narodowego planu gospodarczego. Obecnie w związku ze sprawozdaniem Prezesa Rady Ministrów pragnę poruszyć parę zagadnień, niezbędnych ażeby stworzyć na wsi pomyślniejsze warunki polityczne i gospodarcze przy wykonywaniu pierwszoplanowych zadań w zakresie rolnictwa i socjalistycznej przebudowy wsi.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PosełWycechCzesław">Pragnę skupić się głównie na zagadnieniach politycznych.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PosełWycechCzesław">Na VII Plenum Komitetu Centralnego I Sekretarz tow. Ochab przy charakteryzowaniu życia politycznego mówił: „W toku socjalistycznego budownictwa wynikła sprzeczność pomiędzy szybkim wzrostem sił wytwórczych socjalizmu i szybkim rozwojem potrzeb materialnych i duchowych narodu a nadmiernie scentralizowanymi i zbiurokratyzowanymi formami kierowania gospodarką i całym życiem społecznym kraju. Pociągnęło to za sobą skrępowanie inicjatywy mas, osłabiło poczucie gospodarza kraju wśród klasy robotniczej i mas chłopskich, skrępowało postęp w wielu dziedzinach życia. W ciągu szeregu lat następowała coraz to dalej idąca centralizacja władzy, zarządzania i planowania. Odpowiedzialność przed wyższymi organami państwowymi, administracyjnymi brała zdecydowaną przewagę nad odpowiedzialnością wobec mas, wobec wyborców, wobec ludności pracującej. Skupienie nadmierne władzy w ręku aparatu administracyjnego często ograniczało konstytucyjną władzę rad narodowych, wpływ organizacji społecznych i samorząd spółdzielczy”. Warunki i okoliczności wyżej przedstawione. łamanie praworządności ludowej w stosunku do chłopa, błędy popełniane wobec wsi, brak dostatecznie pogłębionej i dostosowanej do charakteru naszego chłopa pracy politycznej — wszystko to sprawiło, że w dużej części, nawet w ożywionych przed wojną i w czasie okupacji wsiach jeśli nie zamarło, to przygasło życie społeczne i polityczne, a to wywiera również ujemny wpływ na rozwój produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PosełWycechCzesław">Budowanie socjalistycznej wsi jest procesem trudnym, skomplikowanym i długofalowym, w którym obok czynników państwowych decydującą rolę muszą odegrać masy chłopskie, a przede wszystkim postępowi działacze chłopscy. Wsi naszej nie można traktować — jak to czynią niektórzy biurokraci — jako niezapisanej karty. Od dziesiątków lat na wsi rozwijało się życie społeczno-polityczne, działały tu różnorodne instytucje gospodarcze, oraz wychowało się wielu wartościowych działaczy politycznych, kulturalnych i gospodarczych. Radykalne odłamy ruchu ludowego prowadziły ostrą walkę z faszystowskim reżimem sanacyjnym, dążąc do postępowych reform społeczno-gospodarczych. W ruchu ludowym, w „Wiciach”, w ruchu spółdzielczym, w uniwersytetach ludowych, w kółkach rolniczych wychowały się dziesiątki tysięcy postępowych pracowników i działaczy chłopskich. Byli oni postępowymi i radykalnymi na etapie burżuazyjnej rewolucji w Polsce, że wystarczy wskazać na ich walkę w czasie masowych strajków chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PosełWycechCzesław">W Polsce Ludowej powstał problem pozyskania tych pracowników i działaczy, mających jeszcze i dziś duży wpływ na życie wsi — do drugiego etapu walki i pracy dla rewolucji socjalistycznej na wsi. Trzeba sobie jasno i otwarcie powiedzieć, że wskutek popełnionych błędów tego zadania nie wykonaliśmy i wielu działaczy chłopskich pozostało na marginesie życia społecznego wsi. I to zadanie trzeba wykonać dziś w okresie demokratyzacji. Pracują oni często bardzo wydatnie na polu produkcji rolniczej, ale pod względem politycznym stoją na marginesie życia wiejskiego, powiększając szeregi emigracji wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PosełWycechCzesław">Dlaczego tak się stało?</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PosełWycechCzesław">Przyczyny tego zjawiska są bardzo złożone i nie ma tu miejsca na ich szerszą analizę. Z jednej strony mamy tu do czynienia z faktem zatrzymania się w miejscu rozwoju myślenia politycznego dużej ilości działaczy chłopskich, a z drugiej strony — spowodowały ten proces bierności politycznej błędy popełnione przez władzę ludową. Wskutek tego wielu działaczy przyjęło postawę bierną, a niejednokrotnie niechętną lub wrogą, a przy właściwej metodzie postępowania z nimi mogli oni stanąć na czele budownictwa socjalistycznego na wsi, pociągając za sobą szersze masy chłopskie.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PosełWycechCzesław">Obok już wymienionych pragnę zwrócić uwagę Rządu na niedomagania i błędy, które utrudniają proces aktywizacji mas chłopskich w budowaniu socjalistycznej wsi i podnoszeniu produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PosełWycechCzesław">Ważniejsze z nich są:</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PosełWycechCzesław">1) Niewłaściwa ocena przeszłości ruchu ludowego i innych organizacji chłopskich, których błędy, niejednokrotnie ciężkie, kwalifikowano jako zdradę narodową, co odpychało wielu wartościowych i zasłużonych dawnych działaczy od udziału w budowaniu Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PosełWycechCzesław">2) W słusznej walce nowego ze starym niesłusznie i zbyt pochopnie zlikwidowaliśmy wicie organizacji i instytucji wiejskich, by w konsekwencji niektóre działy pracy na wsi zabrać z rąk działaczy wiejskich i przekazać je w ręce często nieprzygotowanych i zbiurokratyzowanych urzędników (na przykład — spółdzielnie mleczarskie i zdrowia, świetlice, kółka rolnicze, Towarzystwo Burs i Stypendiów, Chłopskie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Ludowy Instytut Oświaty i Kultury, uniwersytety ludowe, ludowe szkoły rolnicze).</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PosełWycechCzesław">3) Stosowana od wielu lat praktyka ograniczania lub wręcz likwidowania samorządu członkowskiego w organizacjach społecznych i związkach — a o praktykach tych i o radach narodowych mówił dziś poseł Matuszewski — doprowadziła do tego, że członkowie nie uważali organizacji za swoją, traktowali ją jako instytucję rządzoną przez biurokratów, aczkolwiek nosili oni miano działaczy społecznych. W tych warunkach zaczęło zamierać życie w organizacjach społecznych. Nie mogły one wyzwolić na wsi rezerw społecznych dla potrzeb Ludowego Państwa. Brak samorządności i kontroli społecznej, pogłębiony w dodatku brakiem swobody krytyki — spowodowały powstawanie klik jako zjawiska dość masowego. Kliki te pod lada pozorem odsuwały i prześladowały w pracy wartościowych pracowników i działaczy, ponieważ posiadali tak zwane „haczyki” w swej przeszłości, lub przeprowadzali ich krytykę. Kliki te, nadużywając imienia Partii czy wzniosłych idei, dokonują wiwisekcji na uczciwych i rzetelnych ludziach.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PosełWycechCzesław">4) Prowadzona była niewłaściwa polityka personalna przez kadrowników, wyjętych w istocie rzeczy spod władzy odpowiedzialnych kierowników organizacji i instytucji. Chłopi nie mieli wpływu na dobór władz i pracowników w organizacjach. Dochodzi do tego, że na przykład w Pucku na czele Związku Samopomocy Chłopskiej stoi nieznany Kaszubom działacz z Kieleckiego. Praktyki tego rodzaju są szeroko stosowane i na innych terenach.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PosełWycechCzesław">Tego rodzaju polityka nie mogła budzić zaufania wśród chłopów. W zakresie polityki kadrowej i samorządności organizacji zaszła znaczna poprawa na lepsze, jednakże nadal stan jest niezadowalający.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PosełWycechCzesław">5) Wreszcie w poważnym stopniu na osłabieniu aktywności chłopskiej zaciążyła nieokreślona przez dłuższy okres rola Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w politycznym systemie dyktatury klasy robotniczej oraz brak inicjatywy samego ZSL-u w zakresie jego roli w ustroju demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PosełWycechCzesław">Brak jasności politycznej w tym zakresie do czasu uchwał III Plenum, a w istocie do czasu VII Plenum KC, powodował z jednej strony w ZSL przejawy likwidatorstwa, a z drugiej strony w wielu wypadkach niewłaściwy stosunek niektórych terenowych sekretarzy Partii do ogniw i działalności ZSL.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PosełWycechCzesław">Uchwały VII Plenum wnoszą dużą jasność w zakresie naszego systemu politycznego, stwarzając i Zjednoczonemu Stronnictwu Ludowemu perspektywy na przyszłość i pomyślniejsze warunki do politycznego działania wśród chłopów, wciągnięcia chłopów do pracy politycznej. Jednakże na tej nowej drodze mamy szereg kwestii do rozwiązania oraz do przezwyciężenia wiele starych nawyków i przyzwyczajeń.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PosełWycechCzesław">Dla przykładu wymienię tu brak udziału ZSL w komisjach partyjno-rządowych, problem znany stosunku władz ZMP do naszego Stronnictwa, sprawę poszerzenia udziału członków Stronnictwa w radach narodowych i niektórych organizacjach społecznych. Poza tym wypadnie nam na tej nowej drodze niejeden nawyk przeszłości przezwyciężyć. Stary duch np. tkwi w autorach nowej ankiety personalnej, którzy zapomnieli, że wśród organizacji politycznych w Polsce Ludowej istnieje ZSL.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PosełWycechCzesław">W procesie demokratyzacji stosunków wielką i doniosłą rolę powinny odegrać organizacje społeczne. Mówił już o tym poseł Cieślak. Jestem zdania, że samorządne i na zasadach dobrowolności oparte organizacje społeczne, grupujące obywateli według ich osobistych zainteresowań, posiadają pomyślniejsze warunki do wyzwalania energii społecznej z szerokich mas ludności aniżeli biurokratyczne działanie kierowników wielu organów administracyjnych. Związki i organizacje pracują według wskazań Partii i Rządu i na pewno wydobędą jeszcze z naszego społeczeństwa dużą ilość energii społecznej do budowy Polski Ludowej. Wstąpi w nie nowy duch i „śpiących pobudzi”, jak mówił poeta. Oczywiście trzeba bardzo czuwać nad tym, by duch biurokracji nie zakradł się również do organizacji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PosełWycechCzesław">Szczególną uwagę należy zwrócić na sprawę przestrzegania samorządności w organizacjach społecznych i spółdzielczości. Władze rządowe łącznie z organizacjami społecznymi winny przedyskutować sprawę zadań obecnie działających organizacji społecznych na nowym etapie i w nowym okresie naszej pracy.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PosełWycechCzesław">Mam tu przede wszystkim na myśli zadania masowej organizacji, jaką jest Związek Samopomocy Chłopskiej. Niesłuszne jest zawężanie działalności ZSCh do prowadzenia pracy kulturalnej i pracy uświadamiania chłopów o produkcji rolniczej. ZSCh winno posiadać własne konkretne zadania w zakresie produkcji rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PosełWycechCzesław">Słuszne uchwały XIV Kongresu ZSCh, zmierzające do usprawnienia działalności w terenie i podjęcia konkretnej roboty, praktycznie w dalszym ciągu nie są realizowane. Chodzi tu o ponowne zorganizowanie grup producentów, plantatorów, hodowców, ogrodników, sadowników, pszczelarzy i innych specjalności rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PosełWycechCzesław">Wiem na przykład, że od wielu lat pszczelarze upominają się o powstanie własnej organizacji pszczelarskiej, którą posiadali poprzednio. Nie rozumiem, dlaczego takie stowarzyszenie pszczelarzy nie mogłoby powstać pod kierownictwem ZSCh.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PosełWycechCzesław">Związek Samopomocy Chłopskiej powinien się zająć opieką nad różnymi zrzeszeniami i zespołami produkcyjnymi oraz koordynacją ich działalności i zabezpieczeniem koniecznej pomocy fachowej, materiałowej i finansowej.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PosełWycechCzesław">Koło ZSCh — skupiające w zależności od konkretnych potrzeb i warunków rolników zrzeszonych w różne grupy i zespoły produkcyjne — powinno stanowić podstawę na wsi dla działalności gromadzkiej i powiatowej rady narodowej, dla komisji tych rad oraz aparatu służby rolnej.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PosełWycechCzesław">Koła ZSCh powinny też wywierać decydujący wpływ na wzmożoną działalność samorządu gminnych spółdzielni, na walkę z mankami i nadużyciami i w ogóle na walkę z klikowością i biurokratyzmem we wszystkich dziedzinach życia społecznego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PosełWycechCzesław">Dotychczas nie została w sposób zadowalający rozwiązana kwestia form upowszechnienia fachowej wiedzy rolniczej wśród szerokich mas chłopskich. Ministerstwo Rolnictwa swą działalność ogniskuje głównie wokół szkolenia pracowników do służby rolnej. Przed wojną kółka rolnicze, koła młodzieży wiejskiej, izby rolnicze prowadziły różnorodne formy upowszechniania wiedzy rolniczej dla młodzieży i dla chłopów pracujących na roli, jak ludowe szkoły rolnicze, kursy rolnicze, konkursy rolne, gospodarstwa wzorowe i inne formy. Wiele z tych form zagubiliśmy. Do fachowych czasopism rolniczych napływają uwagi chłopów, którzy powiadają, że w czasie swojej pracy w kółkach rolniczych oni dużo bardzo skorzystali, natomiast w ciągu 12 lat uczęszczania na zebrania ZSCh nic konkretnego się nie nauczyli w zakresie postępu rolnego. Trzeba więc te formy przywrócić i przekazać głównie ZSCh do wykonania i powierzyć mu większe zadania w zakresie upowszechniania oświaty rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PosełWycechCzesław">W związku z rozszerzeniem zadań ZSCh należałoby część służby rolnej z dobrym przygotowaniem fachowo-rolniczym z zarządów rolnictwa przekazać do ZSCh. Pragnę zwrócić uwagę, że wiceprzewodniczący Powiatowej Rady Narodowej w Rzeszowie zadał mi parę tygodni temu pytanie, jak się to dzieje, że przed wojną w powiecie rzeszowskim dwóch instruktorów kółek rolniczych obsługiwało 60 punktów terenowych gospodarstw wzorowych i mieli rezultaty większe aniżeli teraz parę dziesiątków urzędujących instruktorów z Powiatowego Zarządu Rolnictwa. Pracownicy o kwalifikacjach fachowo-rolniczych pracujący w ZSCh, powiązani z chłopską organizacją i działając pod kontrolą społeczną, będą lepiej wykonywać swe zadania.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PosełWycechCzesław">Wczoraj mówił Obywatel Premier o konieczności aktywizacji mas chłopskich w pracy społecznej i gospodarczej. Doskonale tej sprawie służą różne formy spółdzielczości i dlatego niesłusznie zlikwidowaliśmy przed kilku laty niektóre działy spółdzielczości. Cieszyć się należy z rozwoju spółdzielczości zdrowia, która w ostatnich miesiącach poważnie posunęła się naprzód oraz z podjętych ostatnio decyzji w sprawie przywrócenia samorządu spółdzielczości kredytowej — spółdzielczych kas oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PosełWycechCzesław">Z dużym zadowoleniem i uznaniem dla władzy ludowej chłopi przyjęli zniesienie obowiązkowych dostaw mleka. Wieś widzi w tym nie tylko pomoc dla rolnictwa, ale również likwidację znacznego marnotrawstwa, jakie miało tu miejsce, oraz zniesienie biurokratycznego aparatu mleczarskiego, oderwanego od chłopów.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PosełWycechCzesław">Po zniesieniu obowiązkowych dostaw mleka należy odpowiednio przygotować w sensie przeorganizowania aparat skupu i przetwórstwa mleka, w takim kierunku, aby można było zakupić możliwie wszystkie nadwyżki mleka i włączyć do państwowego planu zaopatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PosełWycechCzesław">Aparat skupu i przetwórstwa mlecznego powinien pracować tanio i sprawnie nie tylko w zakresie wykonania swoich podstawowych zadań, ale również w dziedzinie skutecznego oddziaływania także na ilościowy i jakościowy rozwój hodowli bydła i jego produktywność.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PosełWycechCzesław">Tego rodzaju zadaniom w nowych warunkach może sprostać spółdzielcza organizacja skupu i przetwórstwa mleka, posiadająca na wsi polskiej bogate i postępowe tradycję. Należy wykorzystać te tradycje, ale trzeba włączyć do nich nowe treści w celu ścisłego powiązania z planową gospodarką państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PosełWycechCzesław">Trzeba więc naprawić błąd, jaki popełniliśmy kilka lat temu, i pozwolić chłopom na organizowanie spółdzielni mleczarskich wszędzie tam, gdzie sami upominają się o to, tam zaś, gdzie w najbliższym czasie nie powstaną jeszcze spółdzielnie mleczarskie, przekazać skup mleka gminnym spółdzielniom, a powiatowe zakłady mleczarskie PZGS-om.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PosełWycechCzesław">Mleczarstwo jest trudną a zarazem bardzo ważną gałęzią gospodarki narodowej, nie możemy tu dopuścić do jakichkolwiek zaburzeń i zahamowań.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#PosełWycechCzesław">W uchwałach VII Plenum i wczorajszym przemówieniu Premiera słusznie mówiono o decentralizacji w zarządzaniu, planowaniu i rozmieszczaniu punktów usługowych.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PosełWycechCzesław">W ciągu długiego czasu działały na wsi różne zakłady gospodarcze dość gęsto rozsiane na terenie każdego powiatu w celu zaspokojenia potrzeb gospodarstw chłopskich. Były to młyny gospodarskie, piekarnie, rzeźnie, tartaki oraz inne zakłady przemysłowe (kuźnie). Dla rzekomej racjonalizacji wiele tych zakładów zamknięto i wobec tego chłopi muszą nieraz jeździć do tartaku czy młyna po kilkadziesiąt kilometrów. Chłopi ze wsi Sędziejowice z po w. łaskiego skarżą się na to w swojej petycji do posłów ZSL. Tego rodzaju nieprzemyślane posunięcia cofają naszą wieś do czasów feudalizmu, bo chłopi wracają do żarna i traczki. Najwyższy czas, by te błędy naprawić.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#PosełWycechCzesław">W końcu chciałbym poświęcić słów kilka działalności kulturalno-oświatowej na wsi. Wieś posiadała własny dorobek społeczny w zakresie oświaty i kultury. Oczywiście, nie mógł on zaspokoić potrzeb kulturalnych pod rządami kapitalizmu. W Polsce Ludowej zrobiliśmy olbrzymi krok naprzód w zakresie rozwoju oświaty i kultury, jak sieć kin wiejskich, bibliotek, lecz niesłusznie zlikwidowaliśmy szereg instytucji i placówek społecznych, przekazując ich zadania w ręce pracowników państwowych, najczęściej źle uposażonych i przygotowanych, przerywając w ten sposób ich ścisłą łączność ze środowiskiem wiejskim.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PosełWycechCzesław">Komisja Oświaty, Nauki i Kultury na swych dwu posiedzeniach w grudniu 1955 r., oraz w czasie debat budżetowych poddała ostrej krytyce proces zbiurokratyzowania działalności oświatowo-kulturalnej. Podjęto wówczas pod adresem Rządu szereg ważnych uchwał w zakresie demokratyzacji organizacji i działalności kulturalno-oświatowej. Komisja podjęła m. in. uchwałę o konieczności powołania do życia nowych organizacji społecznych (np. burs, organizacji, mających na celu upowszechnienie sztuk plastycznych) oraz ożywienia i odbudowy samorządności istniejących towarzystw (np. Towarzystwa Przyjaciół Dzieci). Działacze oświatowi domagają się, aby Rząd i Partia ustosunkowały się do sprawy wznowienia działalności Instytutu Oświaty Dorosłych, jako placówki społecznej. Oczywiście wobec zmienionych warunków i nowych zadań niecelowym byłoby wznowienie wszystkich dawnych organizacji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#PosełWycechCzesław">O sprawach tych nie było wzmianki ani w exposé Premiera w marcu, ani we wczorajszym przemówieniu.</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PosełWycechCzesław">Ostatnio połączone Komisje Oświaty, Nauki i Kultury oraz Prac Ustawodawczych podjęły uchwałę w sprawie powołania przy Ministerstwie Oświaty Rady Oświaty i Wychowania złożonej z przedstawicieli organizacji społecznych, pracowników naukowych, zajmujących się sprawami oświaty i wychowania, działaczy społecznych i nauczycieli. Powstanie stałej i ścisłej współpracy państwowych władz oświatowych, pracowników naukowych i społecznych, działaczy oświatowych na terenie Rady Oświaty i Wychowania przyczyni się do wypracowania najbardziej odpowiedniej organizacji systemu oświatowego i podniesienia poziomu placówek oświatowych.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#PosełWycechCzesław">W walce o wzrost produkcji rolnej Partia i Rząd kierują się dwiema słusznymi zasadami: dążeniem do możliwie maksymalnego zaopatrzenia wsi w materiały i towary związane z potrzebami produkcyjnymi gospodarstw rolnych oraz zwiększeniem bodźców ekonomicznych dla chłopa.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PosełWycechCzesław">Obok tych dwu zasad trzeba pamiętać o o stworzeniu nowego klimatu politycznego na wsi. Mówił wczoraj Ob. Premier, że gromadzkie rady narodowe głównie wykonują polecenia organów wyższych. W tych warunkach chłopu trudno się poczuć współgospodarzem w swej wsi, czy powiecie, gdy panuje ustrój centralistyczny. Dlatego trzeba zdecentralizować strukturę i działalność władzy państwowej. Aktywizacja mas wiejskich będzie dokonana, gdy będziemy mówić do chłopa jednocześnie w kategoriach ekonomicznych i politycznych. Samo poprawienie warunków ekonomicznych, zaopatrzenia chłopa nie może wyzwolić wielkich rezerw gospodarczych. Trzeba koniecznie — i o tym mówią również uchwały VII Plenum — stworzyć pomyślniejsze warunki życia politycznego na wsi. Rozwój wiejskich organizacji społecznych, gospodarczych, spółdzielczych, rozwój życia stowarzyszeniowego przy jednoczesnym daniu większych kompetencji radom narodowym stanie się poważnym czynnikiem aktywizacji mas chłopskich w procesie budowy socjalizmu na wsi. Stworzy pomyślniejszy klimat polityczny dla realizacji zadań planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#PosełWycechCzesław">Sprzyja temu idący przez kraj proces demokratyzacji. Aczkolwiek poddałem ostrej krytyce działalność społeczno-polityczną w poprzednim okresie, to jednak trzeba z naciskiem stwierdzić, w imię prawdy, że już wiele braków i błędów zostało odrobionych, nastąpiła poważna poprawa sytuacji, lecz stoją jeszcze przed nami duże zadania do wykonania. Na wsi możemy uruchomić do budowy Polski Ludowej wielkie rezerwy społeczne. Trzeba sięgnąć głębiej do starego i nowego aktywu społecznego — że wymienię choćby potężny aktyw działaczy wiciowych i Batalionów Chłopskich, a przecież są na wsi i inne środowiska.</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PosełWycechCzesław">W oparciu o postępową i rewolucyjną tradycję organizacji chłopskich i ludowych i w imię budowy nowej wsi należy przyspieszać i poszerzać proces aktywizacji mas chłopskich, by pogłębić i zacieśnić sojusz robotniczo-chłopski i w ten sposób wzmocnić siły społeczne wykonania planów narodowych, do budowy socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Udzielam głosu posłowi woj. szczecińskiego Władysławowi Witoldowi Spychalskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wysoka Izbo! Obywatel Prezes Rady Ministrów uznał za wskazane określić swoje wystąpienie w dniu wczorajszym jako informację o zasadniczych kierunkach prac Rządu w ostatnim i w najbliższym okresie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Na podobnej płaszczyźnie, daleki od chęci zajmowania się ogółem wielce różnorodnych zjawisk naszego życia politycznego i gospodarczego, pragnę zwrócić uwagę na kilka jedynie problemów istotnych dla aktualnej sytuacji w kraju, w których rozwiązaniu jest między innymi zainteresowane Stronnictwo Demokratyczne z racji swojej działalności wśród inteligencji i rzemiosła oraz innych grup miejskich warstw pośrednich.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Nie bez przyczyny Obywatel Prezes Rady Ministrów wiele uwagi poświęcił zagadnieniu usprawnienia naszej administracji. Istotnie, jest to dziedzina, w której nie zasłużyliśmy na zbyt wiele laurów i która częstokroć dawała się nam we znaki w sposób wielce dotkliwy, a nawet bolesny, a każda chwila zwłoki w rozprawianiu się z tym problemem przynosi niepowetowane szkody.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Podkreślaliśmy niejednokrotnie znaczenie likwidacji przerostów naszej administracji państwowej i gospodarczej, utrudniających w istocie prawidłowe kierowanie sprawami kraju i obciążających w poważny sposób budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Żywotny interes całego społeczeństwa w tej sprawie jest oczywisty. Nie można jednak dopuścić do tego, aby w zapale naprawy naszego życia publicznego mogło nastąpić choć w najmniejszym stopniu naruszenie słusznych praw tych wszystkich obywateli, którzy, w wyniku likwidacji chorobliwych wyolbrzymień naszego aparatu administracyjnego będą zmuszeni zmienić miejsce zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wchodzi tu bądź co bądź w grę znaczna liczba pracowników. Przecież w obecnym — podam dla przykładu — Ministerstwie Budownictwa przewiduje się oszczędność w wysokości 47% etatów obu dotychczasowych resortów i ustala się limit na około 1500 pracowników do przesunięcia. Podobnie, w stosunku procentowym, planuje to w poszczególnych etapach Ministerstwo Przemysłu Spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Z zadowoleniem przyjąć więc należy oświadczenie Obywatela Prezesa Rady Ministrów, iż Rząd dokłada wszelkich starań, by uniknąć nastrojów niepewności i niepokoju z tej racji wśród rzesz pracowniczych, mając na uwadze ich los i sprawy bytu. Dowiadujemy się, że są przewidziane środki na przekwalifikowanie wielu pracowników i że wydano w tej sprawie zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wydaje się, że nie wystarczą jednak wytyczne, regulujące tryb zwalniania i przesuwania pracowników. Należy przewidzieć konkretne formy zwłaszcza kontroli, aby nie działało jeszcze silą rozpędu wieloletnie przyzwyczajenie niedoceniania lub wręcz lekceważenia spraw bytowych człowieka, tak zwanego świata urzędniczego, który należał do części pracujących raczej mniej zarabiających. Dochodzą nas wieści o pojawiających się tu i ówdzie trudnościach w znalezieniu pracy przez niektóre kategorie pracowników.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">W związku z tym chciałbym wysunąć kilka sugestii umożliwiających wykorzystanie ludzi odchodzących z aparatu administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Niemałe znaczenie będzie tu miała konkretna realizacja aktywizacji małych miast i miasteczek przez rozwój zakładów przemysłu terenowego, spółdzielczości pracy, rzemiosła i chałupnictwa.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Dalsze zwiększenie wysokości dodatków dla rodzin wielodzietnych pozwoliłoby zapewne części kobiet, które nie posiadają specjalnych kwalifikacji, a częstokroć nie posiadają żadnych, dla których praca zarobkowa stanowi konieczne chociaż niewspółmiernie uciążliwe uzupełnienie budżetu domowego — zrezygnować z zarobkowego zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wiąże się również z tym problemem akcja na rzecz powrotu rzemieślników do pracy produkcyjnej w zawodzie. Jeżeli stwierdzamy, że w naszym kraju istnieją luki w zaspokajaniu potrzeb ludności pracującej, to w zakresie usług czy produkcji artykułów powszechnego użytku domowego — pomimo uchwał o przesuwaniu pracowników z administracji do produkcji — na ironię zakrawają fakty, że kwalifikowany krawiec pracuje jako woźny w politechnice, kowal jest urzędnikiem finansowym, a szewc magazynierem przedsiębiorstwa budowlanego. To są przykłady zasłyszane wczoraj od jednego z posłów. Powrotu tych ludzi do zawodu wymaga interes gospodarki narodowej, podyktowany również w tym wypadku ich większymi możliwościami zapewnienia sobie egzystencji. Jest rzeczą oczywistą, że miejsca ich dotychczasowej pracy zająć mogą ci, którzy nie znajdują innych możliwości zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Jest jeszcze jedna sprawa, na którą warto chyba zwrócić uwagę. W opinii powszechnej panuje jeszcze fałszywe przeświadczenie, że praca urzędnika czy praca w urzędzie choćby nawet w roli gońca stanowi wyraz zajmowania przez tego pracownika wyższego miejsca w hierarchii społecznej. Ten muzealny już chyba zabytek w świadomości społecznej wykrzywiał niejednokrotnie działanie słusznego „awansu społecznego”. Jego skutki obserwujemy dziś wśród młodzieży poszukującej pracy. Przezwyciężenie tego niezdrowego kultu dla „biurka” bez wątpienia zmniejszy napór fali poszukujących pracy na odcinkach administracyjnych, ułatwi proces przesuwania pracowników do produkcji i zdobywania tam wysokich kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Z zainteresowaniem słuchaliśmy podawanych przez Obywatela Prezesa Rady Ministrów cyfr obrazujących rozdział zwiększonego funduszu płac pomiędzy poszczególne grupy zawodowe w okresie do 1 września br. Trzy i ćwierć miliona pracowników fizycznych i umysłowych objęte podwyżką i kwota 7 miliardów zł to wysiłek niemały.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Jeżeli jednak chodzi o pracowników umysłowych wysoko wykwalifikowanych, to wydaje się, że nie dość konsekwentnie w tym wypadku braliśmy pod uwagę, że o wysokości płac decydować powinna wydajność pracy, jej uciążliwość, stopień kwalifikacji pracowników, odpowiedzialność związana z funkcją czy stanowiskiem.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wysoki Sejmie! Sprawą, która pochłania wiele uwagi i wysiłków naszej władzy, która żywotnie interesuje opinię publiczną, co znajduje wyraz w prasie i dyskusjach, jest decentralizacja w zarządzaniu państwem i gospodarką narodową. Truizmem byłoby powtarzać, że decentralizacja jest postulatem wynikającym z dążenia do demokratyzacji życia publicznego, wyzwolenia inicjatywy społecznej i oparcia zarządzania gospodarką na jak najbardziej racjonalnych podstawach. Dyskusyjne oczywiście mogą być kierunki, metody, formy i zasięg decentralizacji. W tym zakresie obserwujemy, obok spraw najbardziej konkretnie rozstrzyganych, jak np. w dziedzinie demokracji robotniczej w zakładach pracy, również niezdecydowanie lub brak precyzji w koncepcjach, jak np. w przypadku aktualnego przekazywania szkolnictwa zawodowego do resortu oświaty, nad czym dyskutowały ostatnio połączone Komisje Oświaty, Nauki i Kultury oraz Spraw Ustawodawczych. Trzeba zwłaszcza konkretnych i jasnych posunięć, jeżeli chodzi o rady narodowe, z uwzględnieniem słusznych teoretycznych założeń i aktualnych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Zgadzamy się wszyscy, że radom narodowym należy nadać rzeczywiste uprawnienia terenowych organów władzy państwowej. W szczególności rady narodowe powinny posiadać większą swobodę i uprawnienia w zakresie dysponowania środkami budżetowymi.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Obywatel Prezes Rady Ministrów zapowiada dotarcie tej reformy aż do najniższych komórek — do gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Proces przekazywania kompetencji wyższych ogniw naszego aparatu państwowego niższym uzależniany jest w dużym stopniu od ich przygotowania do przejęcia zadań — jest jednak również zbyt powolny tam, gdzie nie ma przeszkód, a ponadto obserwujemy rysujące się tu i ówdzie niebezpieczeństwo formalnego rozwiązywania problemu bez dostatecznego uwzględniania hierarchii i pilności spraw.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Widzimy próby niedostatecznie uzasadnione potrzebami przekazywania „w dół” kompetencji, np. prezydiom powiatowych rad narodowych w sprawach tego nie wymagających, jak choćby w głośnej już z prac przedsesyjnych sprawie zmiany nazwisk. Chyba nie byłby zbyt uciążliwy wyjazd raz w życiu do wojewódzkiego miasta w celu zmiany nazwiska dla człowieka z tzw. „terenu”, zwłaszcza jeśli musiał tam jeździć co najmniej raz w tygodniu, by dowiadywać się, czy do PDT nadeszły wiadra lub inne atrakcyjne artykuły. Taka decentralizacja zwiększa wprawdzie rejestr, ale nie służy rozwiązaniu istoty problemu zwiększenia samodzielności i odpowiedzialności terenowych rad narodowych. Patrzą one natomiast jeszcze bezsilnie, jak rzemieślnik, który wynalazł w składnicy złomu kawałek rury potrzebnej mu do wykonania naprawy, ale dowiaduje się, że musi uzyskać zgodę centrali na jej nabycie.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Decentralizacja wreszcie tylko wówczas odegra właściwą rolę w usprawnianiu naszej gospodarki, gdy równolegle do zwiększonych kompetencji terenowych rad narodowych będzie następował proces niwelowania przewagi, jaką w praktyce mają prezydia rad nad samymi radami. Obserwujemy już pierwsze kroki, że rady nie chcą być, jak to się działo powszechnie, organem akceptującym jedynie poczynania prezydiów. Rady winny stanowić o działalności prezydiów, jako swoich organów wykonawczych i mieć siały wgląd w ich prace. Ważną jednak i nieodzowną sprawą jest urealnienie pozycji radnego, jego osobistego waloru, jego autorytetu oraz warunków i możliwości wykonywania obowiązków mandatowych radnego niezależnie od zajęć zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">I wreszcie sprawa rzemiosła. Mówiąc o tym odcinku gospodarki narodowej, który określamy jako rzemiosło, z dużą satysfakcją wypada nam stwierdzić, iż stosunek do niego uległ zasadniczej i to bardzo pozytywnej zmianie, co odpowiada programowym założeniom Stronnictwa Demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Szereg uchwał i zarządzeń Rządu zmierza do naprawienia krzywd i błędów popełnionych w minionym okresie w stosunku do rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Uchwała VII Plenum KC PZPR o sytuacji politycznej i gospodarczej kraju dostrzegła, że „poważne rezerwy wzrostu produkcji i usług dla potrzeb ludności, a równocześnie wzrostu zatrudnienia tkwią w rozwoju przemysłu drobnego, spółdzielczości pracy, rzemiosła i chałupnictwa..., że należy zastosować politykę gospodarczą, która usunie błędy w zakresie zaopatrzenia, podatków i kredytów... i otworzy przed drobną wytwórczością, zarówno państwową, spółdzielczą jak i rzemieślniczą, szerokie pole rozwoju”, że „polityka podatkowa powinna się opierać na prostych zasadach wykluczających samowolę wydziałów finansowych, przy czym rozmiary opodatkowania powinny być obniżone”.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Uchwała VII Plenum o podstawowych założeniach planu 5-letniego mówiąc o doraźnych środkach usprawnienia gospodarki i usunięciu najjaskrawszych bolączek, w szczególności w dziedzinie rzemiosła, przewiduje m. in. rozszerzenie na dalsze kategorie rzemieślników stosowania zryczałtowanych opłat podatkowych zależnych od branży, ilości zatrudnionych i miejscowości, a nadto zwolnienie od podatków na okres dwóch lat nowo zakładanych warsztatów rzemieślniczych na wsi i w małych miasteczkach.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Powyższe sformułowania świadczą o tym, że chodzi tu właśnie o stworzenie rzemiosłu „szerokiego pola rozwoju”, a zatem powinny być podejmowane i egzekwowane przez Rząd takie środki działania, które by rzeczywiście otwierały przed rzemiosłem szerokie perspektywy. I tu niestety musimy się zgodzić z Obywatelem Prezesem Rady Ministrów — bardziej bylibyśmy radzi, gdyby było inaczej, bowiem stwierdził, że nie wszystkie zainteresowane resorty we właściwy sposób interpretują zmiany w polityce wobec rzemiosła. I tak jest istotnie. Daje się zauważyć tendencje do ich zwężania.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Przykładem tego może być projekt rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie zwolnienia od podatków nowo zakładanych drobnych zakładów rzemieślniczych. Uchwała mówi o nowo zakładanych warsztatach, a projekt rozporządzenia wprowadza pojęcie „drobnych” zakładów i przewiduje w zasadzie zwolnienie od podatków tylko tych rzemieślników, którzy nie zatrudniają w zakładzie ani pracownika najemnego, ani członka rodziny.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Nie widzimy również dostatecznej inicjatywy w odkręcaniu śruby podatkowej. Mamy wiadomości z województwa krakowskiego o oświadczeniu kierownika Wydziału Finansowego Prezydium WRN, iż zaległości — a jest wśród nich wiele z okresu wzmożonego drenażu — muszą być za wszelką cenę ściągnięte, gdyż stanowią część planu finansowego.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Obywatel Prezes Rady Ministrów użył obrazowego określenia, że stosunek do rzemiosła, a zwłaszcza jego spraw finansowych, to nie jest „mrużenie jednego oka”. My również pragnęlibyśmy, aby wszystkie zainteresowane czynniki miały na te zagadnienia jedno i drugie oko szeroko otwarte.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">I jeszcze jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Obywatel Prezes Rady Ministrów w swoim okólniku nr 169 zezwolił gospodarce uspołecznionej na korzystanie z usług rzemieślników indywidualnych. Okólnik ten został z dużą ulgą przyjęty przez liczne warsztaty rzemieślnicze i chyba mógłby również pomóc wielu instytucjom. Okazuje się, iż w większości wypadków poza instytucjami podległymi Ministerstwu Oświaty żadne inne nie respektują tego okólnika, tłumacząc się brakiem oddzielnych zarządzeń resortowych. A chyba resorty były zobowiązane do wydania takich zarządzeń, o ile istotnie są potrzebne. Są to sprawy nie egoistycznych interesów tej czy innej warstwy, ale sprawy natury gospodarczej. Pozwoliłem sobie nimi zająć uwagę Wysokiej Izby — ale powołam się na stwierdzenie Obywatela Prezesa Rady Ministrów, że problematyka gospodarcza należy w tej chwili do najważniejszych i że absorbuje uwagę społeczeństwa. Czuje się tym bardziej usprawiedliwiony, że, jak to zauważyła prasa, przez trzy lata bieżącej kadencji Sejm traktował sprawy gospodarcze obojętnie, bez szczególnego zainteresowania się nimi.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Stronnictwo Demokratyczne licząc w swych szeregach wielu pracowników administracji państwowej i gospodarczej, pracowników handlu i przemysłu, ekonomistów, techników, nauczycieli, działaczy i pracowników rad narodowych, przedstawicieli wolnych zawodów, rzemieślników, kupców i usługowców, a ponadto będąc ostatnio reprezentowane w Rządzie PRL. a tym samym szczególnie współodpowiedzialne za powierzone jego członkom resorty, zwłaszcza za tak bliski naszej bazie resort przemysłu drobnego i rzemiosła — uczyni wszystko, aby przyspieszyć rozwój gospodarczy naszego kraju oraz pogłębiać i utrwalać proces demokratyzacji we wszystkich dziedzinach naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min. 25 do godz. 17 min. 55.)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Roman Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wysoka Izbo! Towarzysz Premier w swoim wczorajszym przemówieniu podkreślił wagę zagadnienia mieszkaniowego, a tym samym znaczenia przemysłu budowlanego dla gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PosełPiotrowskiRoman">W ciągu ubiegłych 12 lat budownictwo polskie przebyło długą drogę swego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PosełPiotrowskiRoman">Warunki startu były w budownictwie po wojnie daleko gorsze niż w innych gałęziach gospodarki narodowej. Nie tylko dlatego, że trzeba było zaczynać właściwie od niczego, że kadry budowlane były rozproszone i wyniszczone, że brak było sprzętu, a rynek materiałów praktycznie nie istniał, ale również dlatego, że poziom naszego wykonawstwa budowlanego przed wojną był bardzo zacofany. W przeważającej swej większości budowy, nawet poważne, wykonywane były sposobami rzemieślniczymi przy minimalnym zastosowaniu urządzeń mechanicznych. Transport na budowie nie był zmechanizowany. Szeroko jeszcze stosowano wnoszenie materiałów przy użyciu siły ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PosełPiotrowskiRoman">Obecnie gospodarka nasza rozporządza potężnym przemysłem budowlanym, zatrudniającym ponad 600 tysięcy pracowników, dysponuje poważnym parkiem maszynowym i transportowym. Dzisiaj możemy śmiało mówić o istnieniu polskiego przemysłu budowlanego, zdolnego do wykonywania wielkich i skomplikowanych budów, jak kombinaty hutnicze i chemiczne (Huty im. Lenina i Bieruta, Kędzierzyn), zapory wodne, nowoczesne elektrownie, całe osiedla i miasta. Dowodem wszechstronnych możliwości naszego przemysłu budowlanego jest odbudowa Stolicy. Z tym burzliwym rozwojem budownictwa nie zawsze szło w parze doskonalenie się wykonawstwa, zarówno co do jakości produkcji jak i należytego opanowania jej strony organizacyjnej i ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PosełPiotrowskiRoman">Zdajemy sobie sprawę, że w stosunku do posiadanego potencjału wykonawczego budujemy za mało, że moglibyśmy budować daleko więcej, że niedostatecznie, nie należycie wykorzystujemy możliwości tkwiące w zmontowanym aparacie wykonawczym.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PosełPiotrowskiRoman">Zdajemy sobie sprawę z istnienia rozbieżności między potrzebami budowlanymi społeczeństwa a ich zaspokajaniem przez naszą produkcję.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wobec stale rosnących zadań w dziedzinie inwestycji budowlanych wyłania się zarazem konieczność wzmożenia efektywności budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PosełPiotrowskiRoman">Osiągnąć to można i należy nie poprzez rozbudowę dostatecznie już rozwiniętego aparatu, lecz przez jego stałe poprawianie i udoskonalanie.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PosełPiotrowskiRoman">Tym właśnie zagadnieniem zajmowała się Krajowa Narada Budownictwa na początku bieżącego roku. Dziesiątki tysięcy aktywistów budowlanych zastanawiało się nad ujawnieniem wad i błędów obciążających nasze budownictwo, i utrudniających i hamujących prawidłowy jego rozwój. W wyniku obrad wysunięto ponad 2000 wniosków i dezyderatów, które są w trakcie realizacji.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jednym z głównych postulatów narady było przeprowadzanie reorganizacji wykonawstwa budowlanego, którego podstawowy, decydujący trzon stanowiły przedsiębiorstwa podległe dwóm Ministerstwom: Budownictwa Miast i Osiedli i Budownictwa Przemysłowego. Stąd też uwaga obradującego aktywu budowlanego skupiła się na zagadnieniu reorganizacji aparatu tych resortów. Aparat ministerstw budownictwa był obciążony tymi samymi wadami, które wypaczyły kierunek rozwoju naszego organizmu gospodarczego. A więc był to nadmierny centralizm, nieznośny przerost biurokratyzmu i wynikający stąd schematyzm w rozwiązywaniu trudności, krępujący inicjatywę bezpośrednich wykonawców. Do tego dołączyły się jeszcze trudności wynikające ze specyfiki procesów produkcyjnych budownictwa, których nie umiano należycie zwalczyć przez stosowanie konsekwentnie nowych metod wykonawczych.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PosełPiotrowskiRoman">Na wojewódzkich naradach poprzedzających Krajową Naradę Budownictwa wskazywano na nienormalny stan rozdrobnienia potencjału wykonawczego, dublowanie się zakresów działania poszczególnych przedsiębiorstw pracujących w terenie i w ten sposób marnowanie posiadanego potencjału zarówno sił ludzkich, jak i sprzętu i maszyn. Poszczególne przedsiębiorstwa, podlegające różnym zarządom scentralizowanym w Warszawie, nie posiadały dostatecznej łączności bezpośredniej w terenie i musiały rozbudowywać własne pomocnicze urządzenia, co przy szczupłych środkach na tego rodzaju inwestycje doprowadziło do bardzo rozdrobnionego i słabego zaplecza. Wytworzyła się więc w terenie sytuacja nieznośna, pogarszająca się z roku na rok, zwłaszcza przy przechodzeniu na coraz bardziej uprzemysłowione metody wykonawstwa w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PosełPiotrowskiRoman">W wyniku obrad Krajowej Narady Budownictwa wysunęła się konieczność zbliżenia organizacyjnego przedsiębiorstw budowlanych działających w terenie, wybitnego ograniczenia centralizacji zarządzania wykonawstwem, co w konsekwencji wymagało zwiększenia uprawnień kierownictw przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PosełPiotrowskiRoman">Poważny wzrost zadań dla budownictwa w planie 5-letnim wykazuje przewagę zagadnień inwestycji mieszkaniowych, socjalnych, oświaty, zdrowia nad zagadnieniami nowego budownictwa dla potrzeb przemysłu. Stąd też zarysowała się nierównomierność między koniecznością wzmocnienia potencjału budownictwa tak zwanego ogólnego a budownictwa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PosełPiotrowskiRoman">Odpowiednikiem takiego układu zadań była konieczność właściwego przystosowywania potencjału wykonawczego obu tych resortów do postawionych przed nimi zadań.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PosełPiotrowskiRoman">I tak przy wzroście planu budowlano-montażowego połączonych resortów o blisko 50% w stosunku do roku 1955 — wzrost zadań charakteryzujących działalność dawnego Ministerstwa Budownictwa Miast i Osiedli wyraża się wartością około 78%, zaś budownictwa Przemysłowego jedynie 24%.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jednocześnie należało utrzymać potencjał wysoko specjalizowanych przedsiębiorstw, których istnienie warunkuje możność wykonywania wielkich i skomplikowanych inwestycji przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PosełPiotrowskiRoman">W tych warunkach sprawne operowanie potencjałem obu resortów w poszczególnych okresach realizacji planu 5-letniego byłoby możliwe jedynie przy połączeniu ośrodków dyspozycyjnych wykonawstwa w jednym ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PosełPiotrowskiRoman">Takie były przesłanki, które skłoniły Rząd i Partię do podjęcia decyzji o połączeniu Ministerstwa Budownictwa Miast i Osiedli i Ministerstwa Budownictwa Przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#PosełPiotrowskiRoman">Powołanie w lipcu bieżącego roku Ministerstwa Budownictwa na bazie zlikwidowanych Ministerstw Budownictwa Miast i Osiedli i Budownictwa Przemysłowego ma więc na celu lepsze wykorzystanie: po pierwsze — potencjału wykonawczego w tej części budownictwa; po drugie — środków inwestycyjnych przeznaczonych w planie 5-letnim na rozbudowanie zaplecza, co zapewni szerokie możliwości wdrażania postępu technicznego. Połączenie to nie oznacza przekreślenia specjalizacji w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PosełPiotrowskiRoman">Przechodzenie na wyższe formy wykonawcze produkcji wymaga nieuchronnie zwiększenia i pogłębienia specjalizacji. Ale specjalizacja wykonawstwa nie jest jednoznaczna z centralizacją ośrodków zarządzania wyspecjalizowanymi działami produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#PosełPiotrowskiRoman">Czynności wyspecjalizowane występujące stale w wykonawstwie budowlanym niemal na wszystkich budowach, a nie wymagające szczególnie rozwiniętego zaplecza w formie wyspecjalizowanych i wykwalifikowanych zakładów, baz obsługi, sprzętu i urządzeń mogą i powinny być poddane kierownictwu ogólnobudowlanego przedsiębiorstwa. Dotyczy to np. instalacji sanitarnych i ogrzewniczych w budownictwie ogólnym.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#PosełPiotrowskiRoman">Natomiast działy specjalizowane tego typu, jak wielkie konstrukcje stalowe, skomplikowane instalacje przemysłowe, budowa elektrowni, wymagają już oddzielnego kierownictwa i tego rodzaju przedsiębiorstwa muszą posiadać nadbudowę w formie wyspecjalizowanego centralnego zarządu.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#PosełPiotrowskiRoman">Połączone Ministerstwo Budownictwa, dysponując wyspecjalizowanymi kadrami i środkami inwestycyjnymi obu dawnych ministerstw, będzie mogło nie tylko nie zmarnować osiągniętych już wyników w ubiegłym okresie w tej dziedzinie, ale będzie mogło jeszcze lepiej prawidłowo rozwijać specjalizację wykonawstwa równolegle do uprzemysłowienia procesów produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#PosełPiotrowskiRoman">Połączenie resortów, wyzwalając poważne ilości wysoko kwalifikowanych sił fachowych z ośrodków zarządzania, daje możność lepszego rozdysponowania tych sił przez wzmocnienie nimi bezpośredniego wykonawstwa.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#PosełPiotrowskiRoman">Połączenie wreszcie kierownictw otwiera poważne możliwości pełnego elastycznego wykorzystania potencjału wykonawczego w terenie i wszelkiego rodzaju bazy.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#PosełPiotrowskiRoman">Ponieważ zaś punkt ciężkości inwestycji budowlanych w planie 5-letnim przenosi się na zagadnienia budowy mieszkań, która ma wzróść do 1960 r. dwukrotnie w stosunku do 1955 r., przeto możność swobodnego, operatywnego dysponowania połączonym potencjałem wykonawczym resortów budownictwa nabiera szczególnego jeszcze znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#PosełPiotrowskiRoman">Słabą stroną dotychczasowych ministerstw budownictwa był niedorozwój zaplecza, a więc tych wszystkich urządzeń i zakładów, których bezpośrednia współpraca z placem budowy decyduje o przebiegu procesów wykonawczych w nowoczesnym budownictwie jako gałęzi przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#PosełPiotrowskiRoman">Połączenie tych urządzeń pod wspólnym kierownictwem pozwoli przez skupienie ich rozproszonego potencjału zarówno na daleko pełniejsze wykorzystanie ich istniejących możliwości produkcyjnych i usługowych, jak i na bardziej racjonalne zwiększenie tych możliwości poprzez nowe inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#PosełPiotrowskiRoman">Naturalnie, że każda reorganizacja pociąga za sobą pewne zakłócenia normalnego toku prac, zwłaszcza jeśli następuje w ciągu roku, a więc w czasie realizacji planu. Dlatego przed nowym Ministerstwem Budownictwa prócz prac organizacyjnych, wynikających z faktu połączenia dwóch odrębnych organizmów, stoi poważny wysiłek dla wykonania zadań zaplanowanych na rok bieżący. Jest to tym trudniejsze, że wyjątkowo niekorzystne tegoroczne warunki atmosferyczne w pierwszym kwartale oraz trudności w zaopatrzeniu materiałowym odbiły się bardzo ujemnie na wynikach osiągniętych przez budownictwo w pierwszym półroczu.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wysiłek budownictwa musi być więc skierowany obecnie zarówno na wypełnienie planowych zadań bież. roku, jak i na przygotowanie warunków pozwalających zrealizować zadania następnych lat planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#PosełPiotrowskiRoman">Z wielu czynników występujących tu wysuwają się dwa podstawowe zagadnienia warunkujące w ogóle dalszy rozwój wykonawstwa budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#PosełPiotrowskiRoman">Są to sprawy:</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#PosełPiotrowskiRoman">1) zwiększenia efektywności produkcji budowlanej,</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#PosełPiotrowskiRoman">2) usprawnienia zaopatrzenia budów w surowce i materiały potrzebne do produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#PosełPiotrowskiRoman">Zwiększenie efektywności inwestycji budowlanych uzależnione jest w pierwszym rzędzie od zwiększenia faktycznej wydajności pracy mierzonej rzeczowymi wynikami.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wiadomo, że realna wydajność pracy w naszym budownictwie jest niska i to nie tylko w porównaniu z wynikami osiąganymi w tej dziedzinie w innych krajach, ale nawet ze stanem jaki był w wykonawstwie budowlanym u nas przed wojną. Coroczny nawet pokaźny wzrost wydajności w przemyśle budowlanym, wykazywany w sprawozdawczości statystycznej, nie daje właściwego obrazu. Ujmuje on bowiem jedynie wielkość przerobu w wyrazie finansowym na jednego pracownika nie uwzględniając racjonalności czynionych nakładów i faktycznie zużytego czasu pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#PosełPiotrowskiRoman">Nierytmiczność przebiegu procesów produkcyjnych, słaby reżim wykorzystania dnia ro-bocznego, powodujące niejednokrotnie nadmierne przedłużenie dziennego czasu pracy, niska jakość wykonywanych robót, pociągająca za sobą konieczność wielkiej, nienormalnie wielkiej ilości poprawek, uzupełnień, przeróbek — sprawiają, że faktyczna wydajność wyrażająca się efektywnością wyników jest w budownictwie zbyt niska.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#PosełPiotrowskiRoman">Ażeby zaradzić temu ujemnemu zjawisku nie pozwalającemu w pełni wykorzystać posiadany potencjał produkcyjny przemysłu budowlanego należy, niezależnie od wszelkiego rodzaju posunięć organizacyjnych i wychowawczych, usprawnić działanie czynnika bezpośredniego zainteresowania osobistego wykonawców' zwłaszcza na samej budowie. Dotychczasowy system bodźców ekonomicznych stosowanych w budownictwie jest zbyt skomplikowany i przez to nie daje potrzebnych i zamierzonych wyników.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jednym ze środków zmierzających do osiągnięcia poprawy w tej dziedzinie jest stosowanie na budowie systemu wykonawstwa przez zespołowe brygady. System ten, stawiający przed samodzielnie dobranymi grupami robotników określone zadania, obejmujące większe kompleksy robót wchodzących w skład danej budowy, precyzujący środki do ich wykonania i określający w sposób jasny wysokość wynagrodzenia za tę pracę, wprowadzony od pewnego czasu w naszym budownictwie zdaje już w zasadzie egzamin. Wymaga jednak niejakich korekt i uzupełnień. Przeprowadzane obecnie doświadczenia w tym względzie w kilku przedsiębiorstwach podległych Ministerstwu Budownictwa, a między nimi w Zjednoczeniu Budownictwa Północ w Warszawie, pozwolą zebrać jeszcze w bież, roku dodatkowe doświadczenia, dla wprowadzenia w przyszłym roku w wykonawstwie stosowania masowo brygad zespolonych.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#PosełPiotrowskiRoman">Należy spodziewać się, że system ten, wiążący w sposób jasny i oczywisty dla załogi stawiane przed nią żądania z jej osobistym materialnym zainteresowaniem, przyczyni się wydatnie do poprawienia jakości, terminowości i obniżenia kosztów, a tym samym do zwiększenia efektywności produkcji budowlanej.</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jednak nawet najbardziej pełne wykorzystanie wszystkich możliwości, zarysowujących się w wyniku posunięć organizacyjnych w związku z połączeniem dwóch resortów budownictwa oraz wprowadzenie nowych systemów wykonawczych nie zapewni realizacji zadań stawianych przemysłowi budowlanemu, o ile nie nastąpi radykalna poprawa w zaopatrywaniu budownictwa w surowce i materiały potrzebne do produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#PosełPiotrowskiRoman">Należy podkreślić z całą siłą złą sytuację budownictwa, jeśli chodzi o zaopatrzenie materiałowe. Jest to dla budownictwa problem zasadniczy, którego waga nie ogranicza się tylko do bieżącego roku, ale odnosi się do całego okresu pięciolecia.</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#PosełPiotrowskiRoman">Opracowany obecnie plan 5-letni wykazuje w budownictwie poważne niedobory zarówno wielu materiałów podstawowych, jak i wykończeniowych i instalacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.43" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wzrostowi zadań stawianych przed budownictwem w planie 5-letnim nie odpowiada odpowiedni wzrost produkcji materiałów.</u>
          <u xml:id="u-25.44" who="#PosełPiotrowskiRoman">Szczególnie ostro zarysowują się niedobory w materiałach wykończeniowych, jak podłogowych, okładzin ściennych, glazury, terakoty, materiałów izolacyjnych, pokryć dachowych oraz wszelkiego rodzaju materiałów i urządzeń instalacyjnych i armatur. Nie lepiej przedstawia się sprawa we wszelkiego rodzaju kruszywach, grysach, w materiałach drogowych.</u>
          <u xml:id="u-25.45" who="#PosełPiotrowskiRoman">Zamknięcie bilansu materiałów ściennych uwarunkowane jest bezwzględnym wykonaniem planów produkcji materiałów wiążących, jak cement, wapno i gips, przy czym należy podkreślić, że w świetle dzisiejszych możliwości resortu wytwarzającego te materiały jest to zadanie bardzo trudne i napięte.</u>
          <u xml:id="u-25.46" who="#PosełPiotrowskiRoman">Trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć, że w ubiegłym okresie nie docenialiśmy wagi i znaczenia należytego rozwoju produkcji wszelkiego rodzaju materiałów potrzebnych dla wykonawstwa budowlanego. Błąd ten nie może być powtórzony w planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-25.47" who="#PosełPiotrowskiRoman">Sytuacja, w której poszczególne gałęzie gospodarki narodowej, dostarczające materiały i surowce dla budownictwa, traktują to zadanie jako sprawy drugorzędne, nie może być dalej tolerowana.</u>
          <u xml:id="u-25.48" who="#PosełPiotrowskiRoman">Nie można nakładać na przemysł budowlany zadań, nie dając mu jednocześnie środków do ich wykonania.</u>
          <u xml:id="u-25.49" who="#PosełPiotrowskiRoman">Nie może powtórzyć się tegoroczna sytuacja z zaopatrzeniem w kotły centralnego ogrzewania, urządzenia instalacyjne i kable, w której mimo największych nawet wysiłków załóg budowlanych oddanie do użytku wzniesionych obiektów staje się wątpliwe na skutek niedostarczenia przez przemysł potrzebnych materiałów i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-25.50" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jasnym jest, że zmniejszenie i złagodzenie tych trudności leży w pewnej mierze w zakresie możliwości samego przemysłu budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-25.51" who="#PosełPiotrowskiRoman">Przede wszystkim należy w daleko szerszym niż dotychczas stopniu wzmóc wysiłki, zmierzające do ograniczania i eliminowania marnotrawstwa materiałowego na budowie i w transporcie. Prócz tego musi budownictwo wykorzystać wszelkie swoje możliwości zaspokajania własnymi siłami potrzeb na tego rodzaju materiały, jak kruszywo, żużel, grysy, kamień, materiały ścienne. Musi w sposób jak najbardziej racjonalny ograniczyć zużycie drewna, zastępując go innymi materiałami.</u>
          <u xml:id="u-25.52" who="#PosełPiotrowskiRoman">Zadania stawiane przed budownictwem, wyrażające się 50% wzrostem w planie 5-letnim, są trudne, nawet bardzo trudne i wykonanie ich jest możliwe jedynie przy należytej pomocy ze strony innych gałęzi przemysłu. Konieczna jest również pomoc i opieka rad narodowych, które w wielu wypadkach nie doceniają jeszcze trudności, z jakimi boryka się budownictwo, i ograniczają swą ingerencję w sprawy budowlane jedynie do stawiania zadań w stosunku do wykonawców.</u>
          <u xml:id="u-25.53" who="#PosełPiotrowskiRoman">Wielką pomocą dla budownictwa jest wzmożona praca komisji sejmowych, naświetlająca błędy, braki i niedociągnięcia wykonawstwa budowlanego, widziane od strony społeczeństwa, od strony użytkowników. Prace te należałoby jeszcze poszerzyć i pogłębić przez wskazywanie ewentualnych środków zaradczych, jakie nasuwają się obywatelom posłom w czasie ich rozmów z wyborcami na tematy związane z budownictwem.</u>
          <u xml:id="u-25.54" who="#PosełPiotrowskiRoman">Pracownicy budownictwa zdają sobie sprawę z obowiązków ciążących na nich wobec klasy robotniczej, całego społeczeństwa, Partii i Rządu. Pragną wykonać z honorem przypadający im udział w budowie socjalizmu, w realizacji planów rozwoju gospodarki narodowej, ale muszą uzyskać pomoc.</u>
          <u xml:id="u-25.55" who="#PosełPiotrowskiRoman">Jeśli inwestycje budowlane, warunkujące przecież podniesienie poziomu stopy życiowej mas pracujących, mają być wykonywane, to zagadnienie budownictwa powinno być otoczone szczególną troską.</u>
          <u xml:id="u-25.56" who="#PosełPiotrowskiRoman">Budownictwo powinno uzyskać w całym splocie zagadnień gospodarczych na równi z rolnictwem „zieloną drogę”, powinno uzyskać pełną pomoc dla stworzenia mu normalnych warunków rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-25.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Głos ma poseł woj. krakowskiego Bolesław Drobner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełDrobnerBolesław">Wysoki Sejmie! Na wstępnie małe przypomnienie. Oto z końcem kwietnia 1955 r. odbyła się sesja naszego Sejmu po długim czasie. Od tego dnia do końca kwietnia br. minęło 12 miesięcy i nie było zwołanej przez Radę Państwa sesji naszej. Sejm okazał się niepotrzebny — Rząd robił swoje. Przygotowywał dekrety, przesyłał je do kancelarii sejmowej i zdawało się Rządowi, że wszystko jest w porządku. L'ordre regne à Varsovie. Ale przyszła sesja kwietniowa tego roku i Sejm zaczął mówić. Sejm zaczął żądać, Sejm nabrał rumieńców. Zwracaliśmy się do Rządu z przypomnieniem naszych praw zastrzeżonych Konstytucją Lipcową.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PosełDrobnerBolesław">Istotnie, sesja ta była bardzo ciekawa. Na falach eteru rozeszło się po całym świecie, że wreszcie Sejm pracuje, że bardzo ciekawe są rezultaty — i myśmy się cieszyli.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PosełDrobnerBolesław">I znowu małe przypomnienie. Mówili posłowie, między innymi posłami i ja o tym, że właściwie po długim czasie, gdybyśmy stworzyli taki aparat jak PKPG — Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego, w której pracowało, a przypuszczam, że jeszcze dziś pracuje 2 tys. ludzi, to powinniśmy mieć świetny plan zapięty na ostatni guzik. W kwietniu tego planu nie było. Byłem święcie przekonany, jak i cały Sejm, że jeśli nie poszliśmy za przykładem i wzorem Związku Radzieckiego, który przyspieszył tempo planowania, no, to za miesiąc, w maju, będzie znowu sesja, będziemy mieli już na przedostatni guzik przygotowany plan, będziemy mogli dawać korektury, będziemy mogli dawać wnioski. A przede wszystkim chciałem w imieniu Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego krakowskiego postawić prosty wniosek.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PosełDrobnerBolesław">W myśl regulaminu naszego Sejmu mamy dotychczas 11 komisji. Jest Komisja Pracy i Zdrowia, jest Komisja Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, jest Komisja Obrotu Towarowego, jest Komisja Spraw Ustawodawczych itd. itd. Ale ten największy i najciekawszy czynnik w naszym ustroju socjalistycznym, tj. planowanie, nie ma odpowiednika w komisjach. Słowem, ta Państwowa Komisja robi co zechce, raz do roku stanie przed Komisją Administracji i Wymiaru Sprawiedliwości i dalej robi po swojemu. Powinna być Komisja Planu Gospodarczego. Ja dziś ten wniosek stawiam znowu, ażeby ona pracowała cały rok, żeby pomagała tej PKPG tak, jak przed chwilą tow. Minister Piotrowski mówił, że cieszą się Ministerstwa — to nowe i oba dawne — z pomocy Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, na której omawiano te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PosełDrobnerBolesław">Ale tam niedobra była atmosfera w tej Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego i do dziś dnia to się ciągnie. Więc minął maj. czerwiec, może przed Poznaniem trzeba było dać do zrozumienia, że jeśli coś trzeszczy, to my zdążymy naprawić, wzbudzimy tym zaufanie i klasy robotniczej, która na wiele rzeczy zwróciła uwagę i jest niezadowolona. 28 czerwiec przeciął nasze nadzieje, minął lipiec, czas wakacji i urlopów, minął sierpień, jesteśmy we wrześniu, 4 miesiące minęły. Plan będziemy mieli za miesiąc. No, oby! Oby był. Najwyższy czas. Przecież gdyby plan był w październiku tamtego roku, który rzutuje na całe nasze życie gospodarcze, to może byłby ten płód nie donoszony, ale dziś po 10 miesiącach to już chyba przenoszony, to już powinien być świetny i leżeć dziś na naszych stołach.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PosełDrobnerBolesław">My w terenie zastanawialiśmy się nad tym, jak jeszcze coś korygować, jak jeszcze coś zmienić i okazuje się, że z Warszawy nie ma instrukcji, nie ma informacji. Najlepsza inicjatywa z dołu idąca trafia w beczkę bez dna. To jest źle i to trzeba naprawić, to trzeba zmienić. Przecież nie może państwo w ładzie gospodarczym żyć, jeżeli w pierwszym roku planu 5-letniego w październiku będzie kończyło swój plan, który od stycznia ma swój byt.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PosełDrobnerBolesław">Wczoraj gościliśmy delegację Finlandii. Wieczorem opowiadał nam przewodniczący delegacji, że tam pracuje ich parlament niemal ustawicznie i ministrowie biorą udział w posiedzeniach komisji. To nie tak jak u nas, że gdy były sprawy budownictwa na tapecie w komisji, to ani ministra, ani nowych dwóch zastępców (nowy urząd), ani wiceministrów, ani dyrektorów departamentów nie było. Tam w Finlandii minister pracuje u siebie do godziny pierwszej — 5 godzin, a popołudniu przychodzi na dwie godziny na posiedzenie komisji i ciągle pracuje. A to jest małe państwo — cztery miliony mieszkańców. Gdzież więcej trzeba pracy, jak nie u nas, w rozrastającym się państwie, które już liczy 27 milionów.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PosełDrobnerBolesław">Złudzenie było nasze, że będziemy mieli sesję w maju czy w czerwcu, a dziś mamy informację o pracach około planu, ale nie widzimy perspektywy. No, obym się mylił, ale na ogół to nie widzimy. Co z tego wszystkiego wynika?</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PosełDrobnerBolesław">Jaka jest różnica między ustrojem kapitalistycznym a naszym? Powołam się na wypowiedź „Lewiatana”, rzecznika wszystkich obszarników i fabrykantów w Polsce, w roku 1935. W piśmie krakowskim „IKC” wypowiedział się docent Uniwersytetu Jagiellońskiego Ferdynand Zweig w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PosełDrobnerBolesław">„Planowość prowadzi zawsze do nędzy, a nędza do planowości. Narody, które rzucają się w objęcia planowości, przekonują się ciągle na nowo, że kapitalizm nie znosi planowości, oczywiście nie znosi on cudzej planowości, bo ma własną planowość zawartą w mechanizmie cen i zysku. Kapitalizmu plany to bezplanowość i chaos”. W naszym ustroju ten plan to ma być światło na życie całe. Tymczasem wygląda to strasznie. Patrzmy, jaki jest rezultat pracy PKPG, według „Trybuny Ludu” — a nie szukam źródeł nam obcych czy wrogich, więc artykuł: „PKPG nie powinna rządzić”. Cytuję:</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PosełDrobnerBolesław">„PKPG znalazła się w sytuacji organu zarządzającego wykonaniem planu. W przeszłości była ona uważana, jak również uważa się sama za organ nadrzędny w stosunku do innych resortów. W konsekwencji wytworzyła się dość paradoksalna sytuacja — PKPG zajmowała antagonistyczne stanowisko nie tylko w stosunkach z poszczególnymi resortami, co w poważnej mierze byłoby rzeczą uzasadnioną, lecz również w stosunkach z Radą Ministrów. Tu PKPG stała często na pozycji kontrahenta, a nie organu Rady Ministrów”. A dalej: „PKPG nie dostrzegała w przeszłości faktu, a jeżeli nawet dostrzegała, to nie wyciągała z tego właściwych wniosków, że obok wielkich osiągnięć w naszym życiu gospodarczym istniały w minionym okresie i istnieją nadal dwa podstawowe poważne niedociągnięcia”.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PosełDrobnerBolesław">Co z tego wynika? Myślę, że ktoś jest winien. Nie PKPG sama, tylko Rada Ministrów, która do tego dopuściła, że sobie zrodziła kontrahenta, że stworzyła sobie instytucję, która chciała ponad Radę Ministrów wyciągać się. Należałoby się dziwić, dlaczego to Rada Ministrów nie zaapelowała do nas, wybrańców ludu, ażebyśmy przytarli trochę rogów tej PKPG.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PosełDrobnerBolesław">Czytajmy dalej o tej PKPG i o zebraniu naszej organizacji partyjnej w PKPG. Zredagowali rezolucję towarzysze i w tej rezolucji wypowiadają szereg postulatów pod adresem kierownictwa PKPG. Dół protestuje przeciwko kierownictwu. Mowa jest więc w rezolucji „...o konieczności pogłębienia zasady kolegialności w pracy kierownictwa PKPG. Organizacja partyjna postuluje o umożliwienie szerszemu aktywowi departamentów bezpośredniego kontaktowania się z kierownictwem w ważniejszych sprawach zawodowych”. Tak wyglądał socjalizm w PKPG pod tym byłym kierownictwem. Ja przypuszczam, że Wicepremier towarzysz Jędrychowski porządek tam wprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#PosełDrobnerBolesław">Dlaczego o tym mówię? Dyrektor Departamentu PKPG Augustowski ogłosił artykuł niezmiernie ciekawy. Wynika z niego, że „organ planujący, nawet jeżeli jest organem centralnym, nie może i nie powinien wykonywać funkcji rządzenia. Trzeba natomiast stwierdzić, że Rada Ministrów, sprawująca funkcje kierownicze, powinna w sprawach gospodarczych posługiwać się obiektywnym, bezstronnym organem koordynującym, doradczym i opiniodawczym”. „Takim właśnie organem powinna stać się dzisiejsza PKPG, powinna być Komisją Rady Ministrów do spraw planowania gospodarki narodowej i jej rozwoju. W konsekwencji PKPG powinna być uwolniona od wszelkich czynności mających charakter tzw. operatywny.” A teraz zapytuję — no i któż poniósł odpowiedzialność w PKPG za to, co się stało? Kto poniósł odpowiedzialność za ten stosunek niekoleżeński, obcy nam, wobec pracowników? Może ustąpił, względnie „ustąpiono go”? Tak, poszedł na wyższe stanowisko!</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#komentarz">(Poruszenie.)</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#PosełDrobnerBolesław">Oto przeczytaliśmy zarządzenie Rady Państwa. Muszę powiedzieć, że wybraliśmy Racie Państwa, jesteśmy lojalni wobec niej i chcemy w pełni lojalnymi być. Osobiście mam głęboki szacunek dla Przewodniczącego Rady Państwa, dla Aleksandra Zawadzkiego Ale opinia publiczna była zaniepokojona. Skądże człowiek, który nie doprowadził do ładu i chciał być kontrahentem Rady Ministrów, znalazł się na stanowisku Ministra Budownictwa? No, prawdopodobnie jest świetnym architektem, sądzę, że budowniczym, może statykiem, może mechanikiem, może organizatorem — Bóg to wie, my nie...</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#PosełDrobnerBolesław">A teraz zapytanie — czy to już się nie da odrobić? Właściwie Sejm, jeżeliby się zgodził ze mną. to powinien się zwrócić do Rady Państwa z prośbą, ażeby anulowała w imię pewnej moralnej zasady swoją uchwałę. I Rada Państwa nie jest nieomylna! Zrobiła błąd. Czy musiał być tow. Szyr ministrem?</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#PosełDrobnerBolesław">Przypominam sobie — jeżeli pozwoli Wysoka Izba na pewne wspomnienie — opowiadano mi, że był taki Arystydes Briand, premier Francji wielokrotny, był przedtem ministrem oświaty. Pewnego dnia nie udało mu się, nie uzyskał projekt ustawy większości w parlamencie. Arystydes Briand wniósł dymisję całego rządu, ale przede wszystkim dla siebie. Doszli do niego jego przeciwnicy: „Może by jednakże premier pozostał w rządzie na stanowisku ministra oświaty...”. On powiedział: „Rząd to nie jest karuzela. Przecież ja nie muszę na tej karuzeli przechodzić z miejsca na miejsce, a karuzela idzie dalej”. Kiedy opowiadałem o tym wypadku z Arystydesem Briandem jednemu robotnikowi, to odpowiedział mi: My mamy polski przykład. Ja pamiętam, że jest taka huśtawka jednodeskowa. Stoi się albo na przodzie, lub się stoi na skraju. Nazwijmy, że to jest prawa strona, a tamta lewa. Są tacy, co z prawej strony schodzą, przechodzą na lewą, byle się huśtać jak najwyżej.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#PosełDrobnerBolesław">A my z tym chcemy skończyć.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#PosełDrobnerBolesław">Idźmy dalej. Zauważyłem, że ten kult jednostki powinien się już zakończyć. Jeżeli są jeszcze jakieś odblaski, to nie powinniśmy tak przechodzić w milczeniu. No, to są drobiazgi, ale mnie tak zdziwiła ta ikonografia nowa — nie tow. Piotrowskiego, nie tow. Bąbińskiego, a ta fotografia tow. Szyra w „Trybunie Ludu”.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#PosełDrobnerBolesław">Co postanowiło VII Plenum naszej Partii? Uchwała jest jedna: „Podniesienie roli Sejmu i zapewnienie pełnego wykonania przezeń jego konstytucyjnych zadań musi się stać składową częścią demokratyzacji politycznego życia. Konieczne jest szersze udostępnienie posłom informacji o działalności organów państwowych”. Czyż my te informacje dostajemy? Niestety. Może trzeba by jakiś biuletyn stworzyć, zorganizować, w którym by posłowie co 2 tygodnie, co 3 tygodnie otrzymywali informacje, jak to właściwie u nas jest. My musimy wyciągać z prasy, słuchać radia, żebyśmy wiedzieli co się właściwie w naszym państwie dzieje. A ilokrotnie przychodziłem na zebrania, na spotkania z wyborcami, to byłem pełen strachu, że jak mi zadadzą pytanie, co właściwie robi się w tym czy owym względzie, to się zastanowię, jak właściwie wyjść z tej sytuacji, z tej opresji, czy kłamać, czy powiedzieć, że ja nic nie wiem. „Też poseł co nic nie wie...”</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#PosełDrobnerBolesław">„Nieodłącznym warunkiem demokratyzacji — powiada uchwała — jest jawność życia politycznego, udostępnienie społeczeństwu informacji o działalności Rządu i Sejmu.” Opinia nasza rozmaita jest, różnych kolorów, nasza jest czerwona. My mamy u siebie czarną, żółtą i białą reakcję, która wykorzystuje każdą naszą słabość. Wiemy, że jest źle. To nie jest straszna rzecz. Socjaliści, komuniści niejedną straszną chwilę przeszli i mogą przejść. To jest życie. Ale już dzisiaj mówi się, że trzeba nam pomóc. Tow. Ochab mówił o tym, a powtórzył tow. Premier wczoraj, że zwróciliśmy się o pomoc do Związku Radzieckiego. Słusznie, to jest właściwy kierunek. I uzyskaliśmy ją. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, w jakiej formie, za co mamy być, i słusznie, wdzięczni. Żeby ujawnić! My nie chcemy szczegółów, ale chcemy wiedzieć, w jaki sposób pomógł nam Związek Radziecki, żebyśmy mogli powiedzieć zachodnim państwom: ta przyjaźń nasza ma takie a takie wyrazy, takie a takie wykładniki. Nie wiem, czy prosić, jeżeli się to da, żeby tow. Premier w ostatnim dniu odpowiedział, jaka to pomoc. Jeżeli to jest kredytowa pomoc — bo mówił także tow. Premier, że jest Rząd w poszukiwaniu dalszych kredytów na ratunek, na pomoc w naszym trudnym położeniu, to chcemy wiedzieć, czy tam są kredyty i na jakich warunkach. Czy jest zbrodnią się dowiedzieć? Nie. To nie jest nasza ciekawość. Tu nie chodzi nam o zaspokojenie ciekawości, tylko my czujemy się współgospodarzami razem z Radą Ministrów w tym państwie.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#PosełDrobnerBolesław">A idźmy dalej. Czytamy — znowu powołuję się na informację „Trybuny Ludu” — że odbyło się „zebranie podstawowej organizacji partyjnej Fabryki Samochodów Osobowych poświęcone omówieniu problematyki VII Plenum. W zebraniu wziął udział sekretarz KC tow. Morawski. Otóż wielu mówców podkreślało zmiany, jakie zaszły w nastrojach ludzi, którzy domagają się informacji o wszystkim, co się dzieje w kraju i opierają swoje zaufanie do kierownictwa na faktach”. To się łączy z tym, o czym ja przed chwilą mówiłem. Ale w tym sprawozdaniu z tego zebrania — czytam — „wskazywano na konieczność zwalczania pozostałości antysemityzmu, ostro krytykowano politykę kadrową w przemyśle, określano ją jako politykę karuzeli”.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#PosełDrobnerBolesław">Przytoczone przykłady zauważyliśmy w niektórych ogniwach aparatu gospodarczego. Te dalsze momenty są niesłychanie ciekawe. A na jednym z zebrań dużej fabryki, dużego przedsiębiorstwa mówi się o konieczności zwalczania pozostałości antysemityzmu. Szkoda, że tow. Premier w swoim sprawozdaniu nie zwrócił uwagi na to, że coś takiego w kraju jest. My wiemy. My wiemy. Ach pamiętam cesarsko-królewską staruszkę Austrię, lat trochę przeżyłem pod tym zaborem. Ile razy było źle, to znajdowała Austria jedyną drogę. Kto jest winien temu, że wojska mało, że dregnawty kiepskie? Żydzi i cykliści. Dlaczego cykliści? No, dobrze, a dlaczego Żydzi?</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#PosełDrobnerBolesław">Antysemityzm jest, jest robiony, no, nie przez najprostszych ludzi. Ja w terenie jestem, nie oglądam życia przez okno samochodu marki zagranicznej, ani „Warszawy”, nie oglądam przez okno samolotu, ale dochodzę do tych ludzi. Nie, w robotnikach nie ma antysemityzmu, ani u chłopów. Kiedyś był. Robili go panowie, podburzali przeciwko karczmarzowi, a karczmarzowi sprzedawali wódkę ze swej gorzelni. Były i inne momenty, które sprzyjały pobudzaniu antysemityzmu, ale ci ludzie nie mają żadnych sprzecznych interesów, tylko budzą się zupełnie nieoczekiwanie gdzie indziej tępe, niskie, rasistowskie zapędy, o których powinien był Towarzysz Premier, którego poglądy na te sprawy znam, mówić. Nie tylko na Żeraniu powinno się o tym mówić, ale wszędzie tępić.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#PosełDrobnerBolesław">Ta Austria. Kiedy się zbliżała rewolucja w 1918 r., kiedyśmy w Wiedniu rzucili hasło w czasie strajku generalnego — sam to rzuciłem: „Niech żyje niepodległa Polska”, żeby rozpadła się ta austriacka mieszanina 7-narodowa, to w tym samym Krakowie w dwa dni potem zaczęły się rozruchy antyżydowskie. Czy rozbijał tłum same sklepy żydowskie? Nie, on się rzucał na składy aparatów fotograficznych, katolickie, bo tłum szaleje nieraz i nie widać u niego przytomności żadnej. My wiemy, że w naszym państwie te elementy grają i chciałbym powiedzieć słowami robotników krakowskich, którzy umieli tępić tych ówczesnych faszystów i wychodzili na obronę żydowskiej dzielnicy Kazimierz, że my razem z klasą robotniczą będziemy umieli dać radę tym elementom, które by chciały grać na nienawiści do cyklistów, Żydów, a kiedyś występowały przeciwko Ukraińcom w Polsce, przeciw Czechom itp.</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#PosełDrobnerBolesław">Otóż po tym wstępie dochodzę do dwóch zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#PosełDrobnerBolesław">Przygotowałem się, że będę mówił w czasie sesji o trzech sprawach; o jednej z nich będę mówił przy punkcie 11 porządku dziennego, przy zatwierdzaniu uchwał Rady Państwa, ale dwa zagadnienia poruszę teraz.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#PosełDrobnerBolesław">Pierwsze zagadnienie dotyczy decentralizacji. Ja mam wrażenie, że w Warszawie są opery nie tyle konserwatyzmu, ile ta pewność siebie, że tu wszyscy dobrze i najlepiej wiedzą. Wychodziło pismo w Paryżu „Le Soir”, które miało taką rubrykę „Je sais tout”. Takie „żesetutki” są i w naszych najwyższych komórkach rządowych też. Jakże dopuścić do tego, żeby gdzieś w terenie mogli ludzie myśleć, że oni tam też coś wiedzą?</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#PosełDrobnerBolesław">Ja nie będę mówił o całym problemie, bo te jest ogromne zagadnienie, a ja się muszę liczyć z cierpliwością naszego Marszałka, ale będę wskazywał na jednym przykładzie klasycznym, że jeśli decentralizacja, zagadnienie trudne bardzo. będzie mądrze postępować, to my wykrzesimy niesłychane skarby inicjatywą i współpracy z dołowych komórek, z dołowych organizacji i chcę ten mały, ciasny, wąziutki odcinek scharakteryzować. Będę mówił o jednym. O małej sprawie, sprawie „Miasta mojej matki”, jak to Kaden-Bandrowski nazywał, o sprawie Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#PosełDrobnerBolesław">Ten Kraków jest jednym z tych miast wojewódzkich, miastem olbrzymiej kultury, tradycji, no, nie tylko tradycji hr. Stanisława Tarnowskiego, ale tradycji rewolucji 1846 r., ale 1923 r., ale 1936 r. Kraków, małe miasto, które ośmieszano! Byli tacy (jeszcze są dzisiaj) mądrale, którzy mówią, że to jest miasto c. k. emerytów — no, najmłodszy emeryt z 1918 r., jak się Austria skończyła, miałby dziś 90 lat, czy są jeszcze ci c. k. cesarsko-królewscy emeryci? — że to miasto, w którym ludzie się śpieszą przed szperą, o godzinie 10 wieczorem. No, byli tacy oszczędni ludzie, oszczędzali sobie na emeryturze, to zbrodnią wielką nie jest — to miasto jest dziś we władzy Wojewódzkiej Rady Narodowej. Miało 230 tys. mieszkańców przed wojną, dziś ma blisko pół miliona, a decydują dziś o naszym mieście wszyscy: Warszawa i ulica Basztowa, gdzie jest Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Nie możemy się ruszyć.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#PosełDrobnerBolesław">Dam przykład — nie na to, żeby Kraków chwalić, chociaż warto i trzeba, ale na to, żeby wskazać, jak źle jest przy tej centralizacji, jeśli się nie widzi ludzi, człowieka.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#PosełDrobnerBolesław">Oto znacie Kraków i wiecie, że jest gmach Sukiennic. Wszystko na świecie się psuje, więc i ten gmach zaczął się kruszyć. Trzeba było go reperować, remontować itd. No, jest jeden z najszlachetniejszych ludzi w Polsce, Wicepremier towarzysz Jędrychowski, przyjeżdża do Krakowa. Czy sądzicie, że z Miejską Radą Narodową się porozumiewa, z jej prezydium, z tymi czynnikami, które te Sukiennice bardziej kochają niż inni Polacy, bo to jest ich miasto? Nie porozumiewa się. Zatrzymajmy się przy Sukiennicach. A w tej Wojewódzkiej Radzie Narodowej są różne elementy, np. Wojewódzki Zarząd Handlu — któż tam jest? Tam jest człowiek, który zdaje się Krakowa nie zna i przypomniał mu ktoś, że Sukiennice to właściwie od tego słowa pochodzi ta nazwa, że tam się sukno sprzedawało i w ogóle perkaliki, rozmaite płócienka — i wpadł na taki kapitalny pomysł: galeria obrazów jest na pierwszym piętrze, no, wprawdzie zbudowanym specjalnie na Muzeum Narodowe na wniosek Matejki. Tam jest wspaniała galeria obrazów. Kto nie pamięta Matejki „Kościuszko pod Racławicami” i „Bitwa pod Grunwaldem”, kto nie wie jakie cuda tam są? I nagle pomysł — myśmy się na czas spostrzegli — żeby galeria obrazów poszła do nowego gmachu, który nie stoi jeszcze, nic zbudowany, a tam urządzimy wystawę wyrobów naszego przemysłu drobnego, rękodzieła.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#PosełDrobnerBolesław">Krakowska Rada Miejska nie ma tu nic do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#PosełDrobnerBolesław">Cóż by to było? Sądzę, że gdyby mu się to udało, gdyby nie spaliło na naszej panewce, to w tym miejscu, gdzie wisiał obraz do niedawna Siemiradzkiego „Pochodnie Nerona”, prawdopodobnie pokazywano by na stoiskach lampy elektryczne i kieszonkowe baterie. Tam, gdzie jest „Hołd Pruski”, byłyby kilimy różnych naszych artystycznych spółdzielni. Gdzie „Czwórka” Chełmońskiego, pokazano by lejce i bat rzemienny.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#PosełDrobnerBolesław">A tam, gdzie wisiał „Szał” Podkowińskiego, to z uwagi na pewien wypadek byłaby wystawa noży i byłby jeden nóż, którym kiedyś młody fanatyk jezuita Todt porżnął ten „Szał” Podkowińskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.43" who="#PosełDrobnerBolesław">I z tym trzeba walczyć. Czy my tak długo jeszcze musimy czuwać nad tym, żeby nas jakiś wojewódzki zarząd, taki czy siaki, nie porżnął?</u>
          <u xml:id="u-27.44" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.45" who="#PosełDrobnerBolesław">A popatrzmy dalej: może nie tylko na wojewódzki jakiś zarząd. Może weźmiemy się do Ministerstwa Kultury.</u>
          <u xml:id="u-27.46" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.47" who="#PosełDrobnerBolesław">No, to jest czas nie towarzysza Kuryluka, troszkę wcześniej. Mianowicie w ubiegłym roku na ochronę zabytków Kraków — stare miasto, miasto 70 kościołów i kaplic, przeważnie ze średniowiecza, gdzie jest tryptyk Wita Stwosza — dostało miasto nasze dosłownie 70 tysięcy złotych na rok 1955. Na rok 1956, ponieważ więcej pracy trzeba włożyć — 30 tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-27.48" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.49" who="#PosełDrobnerBolesław">A teraz na dole powstała inicjatywa — bez wiedzy Ministerstwa Gospodarki Komunalnej. My tu opodatkujemy ludzi dobrej woli po 5 groszy od biletu tramwajowego; 45 gr kosztował bilet, rzadko kiedy znajdowała się 5-groszówka reszty — będziemy brali 50-groszówkę. I bierzemy ją i ćwierć miliona dostajemy miesięcznie. I mamy już 2 miliony wydane, w dyspozycji jeszcze 2 miliony i będziemy rocznie brali 3 miliony od ludzi dobrej woli, którzy chętnie płacą. Tylko modlimy się i modlimy do bogów wszystkich wyznań (ja do Konfucjusza), ażeby przypadkowo który z dyrektorów departamentu u Ministra Mijała nie cierpiał na bezsenność, bo może sobie przypomnieć w nocy, że jest takie rozporządzenie, iż nie wolno obciążać ludności żadnym takim podatkiem. No, ale oni dobrze śpią, a my nie boimy się już Ministra Mijała, bo on wie, że miasto nasze znalazło inicjatywę u siebie, zbiera rocznie 3 miliony i robi, co może, dla ochrony zabytków. To jest kropla wody w morzu, ale Krakowianie, którzy siedzą na ławach ministrów, cieszą się z tego, że taka jest inicjatywa.</u>
          <u xml:id="u-27.50" who="#PosełDrobnerBolesław">Chciałbym im odpowiedzieć jednym wnioskiem. Bardzo słusznie, że we wrześniu cała Polska składa się na Fundusz Odbudowy Stolicy. Może by zrobić miesiąc inny — fundusz odbudowy zabytków Krakowa, bo tam trzeba milionów, grubych milionów. Ale jakież cuda będą wychodzić spod młotka rzeźbiarza, sztukatora, spod pędzla malarza! Inicjatywa idzie od dołu i to trzeba uszanować.</u>
          <u xml:id="u-27.51" who="#PosełDrobnerBolesław">Więc decentralizacja ze szczebla wojewódzkiej rady narodowej, czy ze szczebla państwowego jest dobra. Trudny problem, ale trzeba na takim przykładzie zorientować się, że rzecz da się wielka zrobić.</u>
          <u xml:id="u-27.52" who="#PosełDrobnerBolesław">Ministerstwo Kultury! Zwróciliśmy się teraz do Wojewódzkiej Rady Narodowej, żeby zgodziła się na to, że wygospodarujemy i znajdziemy pieniądze, 40–60 tysięcy złotych na to, aby ogłosić konkurs na sztukę teatralną, na wodewil muzyczny, gdyż my cierpimy na zły repertuar, na nieodpowiedni. Nie ma nowych piór. Tymczasem wódz Muzułmanów w Wojewódzkim Wydziale Finansowym powiedział: „Tego nie będziemy ruszać, bo dyryguje teatrami Warszawa”. A jak to wygląda? Jeżeli wolno mi nadużywać cierpliwości, przeczytam repertuar na ten rok krakowskich teatrów.</u>
          <u xml:id="u-27.53" who="#PosełDrobnerBolesław">Słowacki — „Kordian”, Leonow — „Złota Kareta”, Wyspiański „Wesele”, Pogodin — „Kremlowskie Kuranty”, Ostrowski — „Burza”, Szekspir — „Romeo i Julia”, Hauptman — wszystko przecudowne rzeczy. W teatrze Słowackiego ani jednej sztuki współczesnej. Nie ma ich. W Teatrze Starym są tylko Shaw, Garcia Lorca, Szekspir, de Filippo, Majakowski, Sartre itd. itd.</u>
          <u xml:id="u-27.54" who="#PosełDrobnerBolesław">Piękny ambitny Teatr Ludowy w Nowej Hucie ma: Gora — „Księżniczka Turandot”, Steinbeck — „Ludzie i Myszy”, Słowacki — „Balladyna”, Fredro — „Nowy Don Kiszot”, Czarnecki — „Jeden Dzień”.</u>
          <u xml:id="u-27.55" who="#PosełDrobnerBolesław">I prosi się, abyśmy taki konkurs ogłosili. Czy on się uda? Z góry mówią w Warszawie, że się nie uda, bo wszystkie konkursy się nie udają. To my spróbujemy! Przegramy? Nie bardzo. Damy pieniądze, może jeszcze raz konkurs zrobimy. I tak trzeba ruszyć. U dołu inicjatywa dobra, a Warszawa... dyryguje. I ta Warszawa z czasów nie Kury luka dyrygowała tak u nas w Krakowie, że był wspaniały Teatr Rapsodyczny, Teatr Słowa, w którym był wprost cudowny repertuar. No, ale ten, co nic nie robi, grzechów nie ma, a kto robi coś, może się mylić. Jaki Obrazcow miał pogląd o Teatrze Rapsodycznym, Brecht, Zawadzki, dyrektor Mchatu. I oto pewnego dnia pod skrzydłem opiekuńczym Ministra Sokorskiego „Wielkopański” w gruby sposób zwymyślał dyrektora teatru, doktora Kotlarczyka, rozpędził cały zespół teatralny, zniszczył placówkę.</u>
          <u xml:id="u-27.56" who="#PosełDrobnerBolesław">My mamy do Ministerstwa Kultury wielką pretensję, że ten teatr trzeba odbudować. Kto będzie się liczył z opinią miasta Krakowa? Cały świat artystyczny, robotnicy, którzy szli oglądać „Beniowskiego” Słowackiego, „Pana Tadeusza” Mickiewicza, wysłuchiwali „Eugeniusza Oniegina”, Majakowskiego „Rozkaz” — wszystko to dla Pańskiego, czy „Wielkopańskiego” było niczym. Z miastem nie trzeba się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-27.57" who="#PosełDrobnerBolesław">My teraz chcemy się wyzwolić, wyzwolić się naturalnie nie całkowicie, bo potrzebujemy waszych pieniędzy nieraz...</u>
          <u xml:id="u-27.58" who="#komentarz">(Wesołość.),</u>
          <u xml:id="u-27.59" who="#PosełDrobnerBolesław">...ale do bezpośredniej dyspozycji. I sądzę, że to Wysoki Sejm zrozumie.</u>
          <u xml:id="u-27.60" who="#PosełDrobnerBolesław">Ale może na poważną drogę przejdziemy i powiemy tak: Wydział Oświaty Prezydium Miejskiej Rady Narodowej dysponuje sprawami szkół podstawowych. Ale u nas ludzie z akademickim stopniem to są niedołęgi, bo średnimi gimnazjami, liceami, szkołami artystycznymi musi zajmować się tylko Wojewódzki Wydział Oświaty. My do tego prawa nie mamy, jakkolwiek średnich szkół mamy w woj. krakowskim 61, a w tym w Krakowie 12, artystycznych 15 w województwie, a u nas w Krakowie tylko 5. To wszystko jest poza nami, nikt się z nami nie liczy. Pytam się w Wojewódzkim Wydziale Oświaty, ile jest dokładnie szkół zawodowych. Odpowiedziano: „Wam to najlepiej powie WKPG”. No to trudno, idziemy do WKPG. I mówią: Zasadniczych szkół zawodowych na 69 w województwie, w Krakowie jest 15. Ale liczymy, na ilu uczniów? Na 38.590 w województwie mamy 15.517 w Krakowie. Te 40% to nasi chłopcy, nasze dziewczęta. A w technikach jeszcze straszniejszy, to znaczy jeszcze ciekawszy stosunek, bo na 96 szkół mamy 36 w Krakowie, na 25 i pół tysiąca uczniów jest 11.677 w Krakowie. I my nie mamy nic do tego i nie możemy w naszym aparacie zmieścić się, ażeby jeszcze jednego czy dwóch referentów dać może najlepszych z Wojewódzkiej Rady Narodowej — niech pracują u nas, żebyśmy byli tym aparatem rządzenia w terenie.</u>
          <u xml:id="u-27.61" who="#PosełDrobnerBolesław">Powiem więcej. Mamy domy opieki społecznej. O, to już nie jest artystyczna praca. Przed wojną było pięć tych zakładów dla starców, dla nieuleczalnych, 930 miejsc, a przez 12 lat ani jedno łóżko więcej nie przybyło. A jakie straszne warunki mieszkaniowe są, a nieuleczalnie chorzy nie mają pomocy domowej, gdy rodzina cała idzie do pracy. Jak oni się czują! Setki podań niezałatwionych.</u>
          <u xml:id="u-27.62" who="#PosełDrobnerBolesław">Wojna swoje zrobiła. Mamy umysłowo upośledzonych. W Krakowie — jeden zakład na 110 kobiet, a reszta nie ma miejsca. Jaki straszny obraz jest! Wystarczy powiedzieć, że zakład państwowy w Kobierzynie prosi o to, aby odebrać 1000 ludzi, bo ich się już nie uratuje, a nowych 1000 wziąć, których trzeba leczyć. I my używamy protekcji nieraz, żeby nam kierownik tego wydziału opieki, rent i pomocy społecznej pomógł gdzieś umieścić człowieka chorego, albo bardzo uciążliwego. Pytałem się tego władcy znowu: No dobrze, daliście jakąś inicjatywę? — No cóż, to ja? — odpowiedział — to Ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-27.63" who="#PosełDrobnerBolesław">My chcemy mieć własną inicjatywę.</u>
          <u xml:id="u-27.64" who="#PosełDrobnerBolesław">Będę mówił o Wojewódzkim Zarządzie Budynków Mieszkalnych, o drogach naszych. Toż to Okropny obraz. Zabrała Wojewódzka Rada Narodowa przedsiębiorstwo budowy chodników i jezdni ze sprzętem i z ludźmi. Teraz przyjeżdżajcie do Krakowa i patrzcie! Minister Mijał jest zgorszony wyglądem ulic Krakowa, a przecież ani pieniędzy, ani sprzętu, ani inżynierów nie mamy. Co robi Wojewódzka Rada Narodowa? Ona tym sprzętem pracuje w Zakopanem, w Krynicy, w Nowym Sączu itd., a u nas jest coraz gorzej. My chcemy to naprawić.</u>
          <u xml:id="u-27.65" who="#PosełDrobnerBolesław">Dalej mamy Wojewódzką Kwaterunkową Komisję Odwoławczą i mamy Miejską Komisję Odwoławczą. Adwokaci zarabiają — zmniejszmy o jedną instancję. Dlatego wniosek i Zespołu Krakowskiego Poselskiego, i Miejskiej Rady Narodowej, i całej ludności, ażeby Rząd zdecydował tę sprawę wydzielenia miasta w charakterze takim, jak jest Warszawa czy Łódź. Ktoś powiedział, że jeszcze nie ma 500 tysięcy. No tak, za czasów sanacyjnych powiedziano, że musi być 500 tysięcy, a nakaz czasów sanacyjnych: res sacra...</u>
          <u xml:id="u-27.66" who="#PosełDrobnerBolesław">Chciałem to wnieść jako interpelację werbalną, albowiem doświadczenie uczy, że kiedy na poprzedniej sesji poruszyłem sprawę jednej wdowy po powstańcu warszawskim i AK-owcu, to rzecz chwyciła. Na tej samej sesji była odpowiedź tow. Premiera. Dziś szczycimy się tym, że obok AL-owców czcimy pamięć AK-owców. Czcimy ją słusznie. Nie Bora-Komorowskiego. nie żadnych Andersów czy kogoś takiego, ale tych, którzy walczyli przeciw Niemcom faszystowskim, którzy walczyli w obronie Polski.</u>
          <u xml:id="u-27.67" who="#PosełDrobnerBolesław">Chcę prosić o to, aby zrozumiał Rząd, że to jest decentralizacja słuszna i może łatwiejsza niż w innym kierunku. A pamiętajcie, że trzeba o Krakowie myśleć, bo słynna maksyma była „Cracovia totius Polaniae urbs celeberrima” — oto najwspanialsze miasto w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-27.68" who="#PosełDrobnerBolesław">Na tym bym tę część i to jedno zagadnienie zakończył. Będę się spieszył i przejdę do zagadnienia drugiego.</u>
          <u xml:id="u-27.69" who="#PosełDrobnerBolesław">Drugiemu zagadnieniu na imię — Poznań. Sądzę, że w sprawozdaniu tow. Premiera tej sprawie smutnej, trudnej, za mało było poświęcone uwagi. My nie możemy przejść tak łatwo koło tych wypadków. Sam przeżyłem w swoim życiu rok 1923. Lała się krew robotnicza. Sanacja, piłsudczyzna chciała utorować drogę Piłsudskiemu z Sulejówka via Kraków do Warszawy. Gdy klasa robotnicza stanęła oporem, to zaczęto jej odbierać broń. Krew się lała, co nas bardzo a bardzo smuciło.</u>
          <u xml:id="u-27.70" who="#PosełDrobnerBolesław">Nie inaczej było w 1936 roku. Oddaliśmy ziemi krakowskiej 8 zwłok, 8 trumien, co nas serdecznie bolało. Jeżeli teraz padło na ulicach Poznania sześćdziesięciu kilku ludzi, to nas bardzo boli i chcemy się dowiedzieć, i chcemy znaleźć odpowiedź, czy tylko winna jest masa, która szalejąc szła naprzód, rzucała się na organa władzy naszej ludowej, czy ktoś inny do tego doprowadził?</u>
          <u xml:id="u-27.71" who="#PosełDrobnerBolesław">To trzeba zanalizować, tu nie można przejść w milczeniu nad tymi trumnami. Nie wolno zachowywać ciszy — absolutnie. Trzeba sobie przypomnieć, kto jest winien. Trzeba zanalizować. A więc będę cytował (z „Trybuny Ludu”):</u>
          <u xml:id="u-27.72" who="#PosełDrobnerBolesław">„Jak wiadomo, wobec robotników ZISPO zastosowano bezprawnie, przy biernej postawie związku zawodowego, inne zasady obliczania podatku od uposażeń niż te. które wynikają z przepisów o ulgach podatkowych dla przodujących w pracy. Gwoli prawdzie stwierdzić trzeba, że w następstwie późniejszych interwencji związku to niesłuszne zarządzenie zostało jeszcze w roku ubiegłym cofnięte, ale nie załatwiono innych spraw wysuwanych przez załogę”. „W tym czasie poczyniono ze strony administracji gospodarczej szereg kroków prowadzących do uszczuplenia z dawna nabytych praw i przywilejów robotniczych, do pogorszenia warunków płacy w drodze zaostrzania norm i podwyższenia planów bez dostatecznego uzasadnienia ekonomicznego. Trzeba stwierdzić, że wobec tych wszystkich faktów nie było dostatecznego przeciwdziałania ze strony związków zawodowych, a nawet częstokroć godzono się biernie z tym stanem rzeczy, ulegając teorii o prymacie interesów produkcji, gubiąc z oczu człowieka w jednostronnej pogoni za planem. Odstąpiono niemal powszechnie w tym czasie od słusznych zasad systematycznego omawiania po gospodarsku z załogą planu zakładu i trudności w jego realizacji — od liczenia się z jej zdaniem.” „Częstokroć w miejsce prawidłowego stosowania bodźców ekonomicznych uciekano się do metod administrowania i wydawania nakazów.” A z innego wystąpienia cytuję:</u>
          <u xml:id="u-27.73" who="#PosełDrobnerBolesław">„Nie ulega żadnej wątpliwości, że przebieg tych bolesnych dla każdego robotnika wydarzeń świadczy o poważnych słabościach pracy związków zawodowych — to są słowa tow. Kłosiewicza — świadczy o nie dość głębokiej znajomości potrzeb mas, a w ślad za tym i nastrojów w masach, a także o tym, że nie potrafiliśmy skutecznie bronić interesów ludzi pracy przed biurokratycznymi wypaczeniami”.</u>
          <u xml:id="u-27.74" who="#PosełDrobnerBolesław">No, ktoś powinien ponieść odpowiedzialność. No, to nie wystarczy tu stwierdzić, jeśli się jest przewodniczącym Centralnej Rady Związków Zawodowych, że „związki źle pracują, że przy zielonym suknie nie widzieli kierownicy związków człowieka — stali się urzędasami”.</u>
          <u xml:id="u-27.75" who="#PosełDrobnerBolesław">Ale nie słyszałem i nie czytałem, by na tym Plenum CRZZ bił się tow. Kłosiewicz w piersi: mea culpa, mea magna, a może maxima culpa. My nie przejdziemy mimo — związki zawodowe to była nasza broń, wielka broń w walce zawsze o robotnika, któremu się krzywda nie może stać. Nasi robotnicy są cierpliwi, ściągną pasa, gdy będą wiedzieli, o co chodzi. Ale związki zawodowe muszą czuwać. Jeżeli prawdą jest, co relacjonowano nam. że odzieży ochronnej w ZISPO się nie wydawało i niszczyli swoje ubrania, jeżeli jest prawdą, że tam dyrektor jakiegoś wydziału czy zakładu nagle sobie przypomniał, że źle kalkulowano centralne ogrzewanie, więc trzeba za jednym zamachem z budżetu tego robotnika ściąć 200, 300, 400 zł. to te związki zawodowe powinny iść pod lupę kontroli naszej, przyjaznej, życzliwej kontroli, a pewne czynniki w centrum CRZZ powinny powiedzieć: pas, nie zdaliśmy egzaminu dojrzałości.</u>
          <u xml:id="u-27.76" who="#PosełDrobnerBolesław">Ja mówię ostro, twardo, bo życie mnie tak nauczyło. I widzimy ten Poznań. Można było tych strasznych wypadków uniknąć, ale nie robiono nic — i nie wiem, gdzie ten jeden minister poszedł, może się leczy z osłabionych nerwów. Ileż powinni oni winy ponieść? Opowiadał mi jeden z posłów, który pracuje tam w Poznaniu, że przecież w pierwszej dekadzie robotnicy nie mieli materiałów do robót i robotnik stał, chodził, wałęsał się. W drugiej dekadzie robił najwyżej 25%, a w trzeciej dzień i noc rąbał, bo zła dystrybucja była, bo nie przygotowano planowo rozdziału materiałów z 40 różnych przedsiębiorstw. No, ktoś powinien być napiętnowany za to, nie powinno się milczeć.</u>
          <u xml:id="u-27.77" who="#PosełDrobnerBolesław">Bardzo żałujemy wszyscy, że w przemówieniu, w sprawozdaniu tow. Cyrankiewicza nie było to podkreślone, że te rzeczy trzeba jeszcze dobrze karać, tak żeby ludzie pamiętali, że robotnika, inżyniera, nikogo z ludzi pracy nie wolno traktować jak sprężynki w maszynie, jak czegoś co jest potrzebne tylko do należytej wydajności pracy i coraz lepszej jakości.</u>
          <u xml:id="u-27.78" who="#PosełDrobnerBolesław">Zwrócę uwagę jeszcze na coś, że odbyło się Plenum ZMP — ramienia naszego. Niedobrze tam się działo. Opiekunowie tej organizacji to są ludzie ślepi, nie widzieli wielu rzeczy, które się w tej organizacji działy. Zakłamywała się nasza młodzież, lakierowała wszystko, wreszcie przejrzała i jest zła i wściekła — jak mówiłem na poprzedniej sesji.</u>
          <u xml:id="u-27.79" who="#PosełDrobnerBolesław">A teraz z Plenum wypowiedź: „Instancje ZMP poczynając od góry, od Zarządu Głównego były również do niedawna jeszcze odwrócone plecami od tych wszystkich trudności w życiu młodzieży. Nie spełniliśmy roli reprezentanta i rzecznika interesów młodzieży. Nie walczyliśmy aktywnie o usuwanie bolączek i rozwiązywanie problemów jej codziennego życia. Przeciwnie, skłonni byliśmy lakierować rzeczywistość, a istniejące zaniedbania i braki usprawiedliwialiśmy jako wyłącznie wynik obiektywnych trudności, z którymi trzeba się na tym etapie rozwoju kraju godzić”. Nie trzeba chyba dodawać, że w ten sposób nie umacnialiśmy naszej więzi z masami młodzieży, że na odwrót więź ta musiała słabnąć, gdyż młodzi ludzie nie widzieli w organizacji ZMP oparcia w walce o swoje słuszne interesy.</u>
          <u xml:id="u-27.80" who="#PosełDrobnerBolesław">I dlatego tow. Jaworska wyraziła zdziwienie w swej analizie z powodu udziału części młodzieży w wypadkach poznańskich. To straszna rzecz. Młodzież jest krytycznie ustosunkowana do wielu rzeczy. Wyszli ludzie pracy na ulicę, było niezadowolenie. Sędziowie będą mieli niesłychanie trudne zadanie. Ale chciałbym przypomnieć, że kto nie zna psychologii tłumu, kto oglądał demonstracje ludzi biednych, nieraz zahukanych, lornetką przez gęstą siatkę firanki ze swego gabinetu, ten nie zrozumie, że jeden agent mógł podburzyć tę masę, a ona szła naprzód i kładła pokotem wiele ofiar.</u>
          <u xml:id="u-27.81" who="#PosełDrobnerBolesław">Ja chciałbym być wyrazicielem Sejmu, że rodzicom tych ofiar, strasznych ofiar wyrażamy głębokie współczucie.</u>
          <u xml:id="u-27.82" who="#komentarz">(Poruszenie.)</u>
          <u xml:id="u-27.83" who="#PosełDrobnerBolesław">Karać trzeba agentów, ale dużo wyrozumiałości trzeba mieć wobec ludzi starszych czy młodych, co się rwali niepotrzebnie z bronią przeciwko naszej władzy ludowej. Ten Poznań będzie wspomnieniem strasznym, tak jak dla matki, która miała ciężko chore dziecko i nie spała całymi nocami; gdy dziecko wyzdrowiało, rośnie, kwitnie, może wspomnieć z bólem te noce nieprzespane.</u>
          <u xml:id="u-27.84" who="#PosełDrobnerBolesław">Ja dochodzę do końca. Mówiłem na poprzedniej sesji o tym, że nie cofniemy się ani krok wstecz, że nas te klęski nie przerażają, przeciwnie, one są bodźcem do naprawienia w związkach zawodowych, do naprawy w ZMP stosunków, one są bodźcem do skontrolowania aparatów kierowniczych. My wygramy, nasz ustrój wygra — użyłem wtedy słów Adama Asnyka: „Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia, przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia” — tamtego ustroju kapitalistycznego, który pchał miliony ludzi przeciwko sobie w wojnie pierwszej europejskiej i w wojnie drugiej.</u>
          <u xml:id="u-27.85" who="#PosełDrobnerBolesław">I dostałem od jednej fanatyczki anonim. Nie zatrzymuję wszystkich anonimów, ale ten zatrzymałem z pewnych względów. Pisze:</u>
          <u xml:id="u-27.86" who="#PosełDrobnerBolesław">„Panie Drobner, cóż to Pan ma na myśli, co Pan myślał w swym przemówieniu „przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia”. Czy sądzi Pan i tak pewny jest, że nikt już nie da rady zwalczyć waszego ustroju komunistycznego, bezbożnego i żydowskiego? Otóż i tobie, zdrajco Boga i narodu polskiego, powiem i ostrzegam, że wasze ustroje nikczemne i bluźniercze kończą się”. Zatrzymałem ten anonim z jednego powodu i czytam go z pewną premedytacją, bo przede mną przemawiał w kwietniu w tej sali niesłychanie miły nasz kolega, Horodyński, katolicki poseł. Pozwólcie, że z protokołu stenograficznego tego przemówienia z 24 kwietnia przeczytam następujące słowa i proszę o wrzeźbienie sobie tych słów dobrze w pamięci. A ta fanatyczka — ona się nie zgłosi do mnie, nie będę mógł jej przypomnieć — może teraz będzie słuchać przez radio (jeżeli radio łaskawie pozwoli powtórzyć moje słowa), że kol. Horodyński mówił:</u>
          <u xml:id="u-27.87" who="#PosełDrobnerBolesław">„...że miliony ludzi wierzących ofiarnie buduje socjalizm i uważa go za swój ustrój, że ci ludzie wierzący patrzą na świat oczami socjalistycznymi..”. „I powiedzmy, czyż myślący katolicy nie zawdzięczają wiele marksizmowi, żeby wymienić tylko takie sprawy, jak poznanie praw rozwoju ekonomicznego i społecznego.” „Zbudowaliśmy najcięższy odcinek naszej polskiej drogi do socjalizmu.” No, to świetne słowa — z innego kąta widzenia. Tam jeszcze tego fideizmu jest sporo, ale przyjdzie „kryska na Matyska” ludzie dobrej woli przyjdą do naszych stołów i powiedzą: My nie wierzymy tylko, my mamy głębokie przekonanie, że nie ma powrotu do ustroju kapitalistycznego, że jest tylko droga do socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-27.88" who="#PosełDrobnerBolesław">I gdybym się znalazł w okresie świętej inkwizycji, a ta biedna fanatyczka i dewotka chciała mnie na stosie spalić, to bym jako ostatnie życzenie, prośbę przed śmiercią prosił ją:</u>
          <u xml:id="u-27.89" who="#PosełDrobnerBolesław">Pozwól, żeby na tym stosie obok mnie spalił się kolega Horodyński.</u>
          <u xml:id="u-27.90" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-27.91" who="#PosełDrobnerBolesław">A skoro mowa o stosach — na tym chcę zakończyć — to przypomnę, że Kopernik Mikołaj uniknął śmierci na stosie i napisał we wstępie poświęconym książce „De revolutionibus orbium ceolestium” do jednego papieża, Urbana — przepraszam Kolegę Dobraczyńskiego, czy siódmego, czy jedenastego nie orientuję się już teraz — napisał: „A ja chcę prosić ciebie, Ojcze Święty, żebyś wydrukował tę książkę po mojej śmierci”. Uniknął on śmierci na stosie, ale nie uniknął jej Giordano Bruno, który propagował wbrew fanatykom kościoła katolickiego przekonanie, że nie słońce się obraca koło naszej ziemi, ale słońce stoi a ziemia się porusza. Galileusz torturowany powiedział na samym końcu życia: Możecie torturować, możecie zelżyć mnie, możecie mi obcęgami ściskać ręce, palce gruchotać, a ja nie odstąpię od mego przekonania, że ziemia się porusza.</u>
          <u xml:id="u-27.92" who="#PosełDrobnerBolesław">My dziś możemy światu kapitalistycznemu powiedzieć, powiedzieć naszej młodzieży, która zbłądziła z drogi — nie na długo — naszym związkom zawodowym, które, zapomniały o człowieku, naszym czynnikom partyjnym, które VII Plenum dobrze schłostało, że tamten świat stanął, stanął i nie ruszy, a nasz świat ruszać będzie dalej w drogę świetlaną, skąd tylko będzie wspomnienie, że przeszliśmy świat ciężki, a będziemy mieli piękną Polskę — pawia narodów.</u>
          <u xml:id="u-27.93" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Na tym kończymy dzisiejsze obrady.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Jutro rozpoczynamy obrady o godz. 10.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WicemarszałekFranciszekMazur">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>