text_structure.xml
446 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 05.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą Marszałek Sejmu Stanisław Gucwa oraz wicemarszałkowie Jerzy Ozdowski, Zbigniew Gertych i Piotr Stefański.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławGucwa">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską.)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StanisławGucwa">Na sekretarzy powołuję posłów Czesława Artyszuka i Barbarę -Krzemień.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#StanisławGucwa">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Czesław Artyszuk.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StanisławGucwa">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StanisławGucwa">Protokół 35 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty wobec niewniesienia przeciwko niemu zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#StanisławGucwa">Ustalony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#StanisławGucwa">Prezydium Sejmu — po porozumieniu z Konwentem Seniorów — proponuje następujące zmiany porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia:</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#StanisławGucwa">— dodanie nowego punktu pierwszego w brzmieniu: „Informacja Rządu o wizycie Papieża Jana Pawła II w Polsce”;</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#StanisławGucwa">— skreślenie punktu trzeciego: „Interpelacje i zapytanie poselskie”, w związku z tym, że do dyskusji na dzisiejszym posiedzeniu zapisali się liczni posłowie oraz mając na względzie, że posiedzenie zaplanowaliśmy na jeden dzień, punkt „Interpelacje i zapytania” proponujemy przenieść na następne posiedzenie Sejmu. W przypadku akceptacji propozycji odpowiedniej zmianie uległaby numeracja pozostałych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#StanisławGucwa">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że propozycja Prezydium Sejmu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#StanisławGucwa">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#StanisławGucwa">Uważam, że przedstawiony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny Sejm zatwierdził.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Informacja Rządu o wizycie Papieża Jana Pawła II w Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#StanisławGucwa">Proszę o zabranie głosu Ministra Adama Łopatkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AdamŁopatka">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Wczoraj pod wieczór zakończyła się druga, trwająca od 16 czerwca, wizyta Papieża Jana Pawła II w Polsce. Była to wizyta najwyższego zwierzchnika Kościoła Rzymsko-Katolickiego i głowy państwa watykańskiego. Papież przebywał w Polsce na zaproszenie najwyższych władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz Episkopatu Polski.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AdamŁopatka">Papież odwiedził Warszawę, Niepokalanów, Częstochowę, Poznań, Katowice, Wrocław, Górę św. Anny i Kraków. W dniu 23 bm., w dniu swego prywatnego pobytu w Polsce, przebywał w drogich sobie Tatrach.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AdamŁopatka">Jan Paweł II w dniu 17 czerwca, spotkał się w Belwederze z Przewodniczącym Rady Państwa prof., dr Henrykiem Jabłońskim i generałem armii Wojciechem Jaruzelskim, I Sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR, Prezesem Rady Ministrów PRL i Przewodniczącym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a także z innymi osobistościami życia politycznego i państwowego Polski oraz z działaczami PRON i stowarzyszeń katolików i chrześcijan świeckich. W godzinach wieczornych 22 czerwca na Wawelu odbyło się drugie spotkanie Jego Świątobliwości Jana Pawła II z Prezesem Rady Ministrów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej generałem armii Wojciechem Jaruzelskim. Doszło do tego z inicjatywy Papieża. W ponad półtoragodzinnej rozmowie w cztery oczy kontynuowana była wymiana poglądów owocnie zapoczątkowana 17 czerwca w Belwederze. W komunikacie o tym spotkaniu wyrażono nadzieję, że druga wizyta Papieża Jana Pawła II w Polsce przyczyni się do pokojowego i pomyślnego rozwoju życia społecznego w naszym kraju. Uznano także, że dalsze kontakty między Stolicą Apostolską a Polską Rzecząpospolitą Ludową będą służyć dobru państwa i Kościoła. Podkreślono również światowy wymiar wizyty wyrażając nadzieję, że przyczyni się ona do umocnienia pokoju w Europie i w świecie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AdamŁopatka">Spotkania w Belwederze i na Wawelu spinają klamrą nadziei państwowy wymiar drugiej papieskiej podróży do Polski.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#AdamŁopatka">We wszystkich miejscowościach, które od wiedział, Papież był witany i żegnany przez czołowych przedstawicieli miejscowych władz państwowych, jak i duchowieństwo, i wiernych.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#AdamŁopatka">Na spotkanie Papieża wyległy tłumy wiernych. Oblicza się, że w uroczystościach religijnych z obecnością Papieża wzięło udział ponad 6 650 tys. osób. Wielosettysięczne tłumy witały Jana Pawła II na trasach jego przejazdu. Telewizja Polska i Polskie Radio obszernie i na bieżąco przekazały szeroką informację o przebiegu wizyty. Jej przebieg relacjonowała prasa centralna i terenowa. Wizyta wzbudzała też szerokie zainteresowanie w świecie. Przekazywało ją setkom milionów ludzi, słuchaczy i czytelników na całym świecie około 1000 dziennikarzy zagranicznych. Niestety, większość dziennikarzy zachodnich w swoich relacjach deformowała przebieg wizyty i jej treści. Było to do tego stopnia nagminne i ewidentne, że zmusiło 21 czerwca rzecznika prasowego Papieża do ogłoszenia komunikatu, w którym stwierdził między innymi, że „niektóre środki międzynarodowej informacji zdają się interpretować podróż i słowa Papieża w kontekście zawartości intencji o charakterze politycznym”. Stwierdził też, że nie ma nic „bardziej przeciwnego intencjom Ojca Świętego”.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#AdamŁopatka">Wizyta była przede wszystkim pielgrzymką religijną. Jej celem było uczczenie 600-lecia Sanktuarium Jasnogórskiego oraz koronacja kilku obrazów Najświętszej Maryji Panny; podkreślenie znaczenia świętości Ojca Maksymiliana Kolbego, jak również ogłoszenie beatyfikacji zakonników Rafała Kalinowskiego, Adama Chmielowskiego oraz zakonnicy Urszuli Ledóchowskiej. Papież nawiązał również do 300-rocznicy zwycięstwa Jana Sobieskiego pod Wiedniem.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#AdamŁopatka">Wizyta miała i swój wymiar szerszy, wewnętrzny i międzynarodowy. Dotyczyła także spraw, które stanowią przedmiot wspólnego zainteresowania Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Stolicy Apostolskiej. Była ona przedsięwzięciem organizacyjnym na ogromną skalę. Wymagała wysiłku setek tysięcy ludzi zarówno pracowników licznych przedsiębiorstw, Milicji Obywatelskiej i służb porządkowych, jak i duchowieństwa oraz wielkiej rzeszy członków kościelnych służb porządkowych. Była wielkim egzaminem sprawności dla pracowników komunikacji, handlu, służby zdrowia, poczty i innych służb publicznych. Dla ilustracji chcę poinformować, że w dniach od 16 do 22 czerwca służba zdrowia udzieliła 28 120 osobom — uczestnikom spotkań z Papieżem — pomocy ambulatoryjnej. Pogotowie ratunkowe udzieliło pomocy 3 842 osobom, z tego 703 osoby hospitalizowano. Ze smutkiem należy zanotować również 4 zgony wśród pielgrzymów oraz kilka poronień. W izbach dziecka Milicji Obywatelskiej znalazło się 820 dzieci zagubionych w czasie spotkań z Papieżem. Polskie Koleje Państwowe uruchomiły dla pielgrzymów 654 pociągi dodatkowe w ruchu lokalnym i 258 pociągów dalekobieżnych. Polska Komunikacja Samochodowa dokonała przewozu pielgrzymów 2 260 specjalnie zamówionymi autobusami.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#AdamŁopatka">Wszystkim organizacjom i osobom, które wniosły swój wkład w sprawny i godny przebieg wizyty, Rząd składa serdeczne podziękowanie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#AdamŁopatka">Osobne podziękowanie należy się funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa i milicji za efektywne i taktowne zapewnienie bezpieczeństwa Papieżowi, jego otoczeniu oraz milionowym rzeszom uczestników spotkań z Jego Świątobliwością. Godne podkreślenia i uznania jest szerokie współdziałanie czynników kościelnych oraz obywateli z tymi służbami.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#AdamŁopatka">Wielka troska władz o sprawne przeprowadzenie wizyty spotkała się z uznaniem dostojnego gościa oraz z szerokim, pozytywnym odzewem społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#AdamŁopatka">Wizyta była przygotowywana długo i starannie. Powstawała stopniowo w toku zacieśniającego się współdziałania władz państwowych z władzami Kościoła Katolickiego w Polsce oraz ze Stolicą Apostolską i stymulowała to współdziałanie. Byłoby uchybieniem, gdybym w tym kontekście nie podkreślił wielkiego wkładu kardynała Józefa Glempa, Prymasa Polski, a także przedstawicieli Kościoła w Komisji Wspólnej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#AdamŁopatka">A teraz kilka słów przypomnienia. Żegnając Papieża w dniu 10 czerwca 1979 r., ówczesny Prymas Stefan Wyszyński wyraził nadzieję na ponowne z nim spotkanie w ojczyźnie. Okazją do drugiej wizyty stało się 600-lecie Jasnej Góry, przypadające w 1982–1983 r. W 1981 roku Episkopat Polski wystąpił z inicjatywą zaproszenia Jana Pawła II na uroczystości 600-lecia. Władze państwowe rozpatrzyły tę inicjatywę i potwierdziły 14 czerwca 1982 r., w komunikacie PAP swe „niezmienne stanowisko, że Papież — Polak będzie serdecznie witanym gościem na ojczystej ziemi”. Równocześnie władze państwowe oświadczyły, że termin i program wizyty wymagają, jak w każdym innym państwie, niezbędnych uzgodnień między Rządem PRL, Stolicą Apostolską i Episkopatem Polski. Władze państwowe uważały bowiem, że wizyta Jego Świątobliwości powinna mieć przebieg godny jej rangi, pożyteczny dla narodu i stabilności państwa, bezpieczny i niczym nie zakłócony. Powinna ona przyczynić się do umocnienia pokoju w Europie i na świecie. Na to, aby wizyta mogła się odbyć, stwierdzono, niezbędne są odpowiednie warunki społeczno-polityczne, które zależą od postępów normalizacji w Polsce. Cytowany komunikat PAP głosił dalej, że władze państwowe podejmują i podejmować nadal będą aktywne wysiłki w kierunku normalizacji i że mają wolę kontynuować konstruktywną współpracę z Kościołem dla dobra ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#AdamŁopatka">W dniach 19–20 lipca 1982 r., w, sprawie przygotowania wizyty przebywał w Watykanie ówczesny polski Minister Spraw Zagranicznych Józef Czyrek. Przemawiając 21 lipca 1982 r. w Sejmie, Prezes Rady Ministrów generał armii Wojciech Jaruzelski stwierdził, że Rząd PRL uczyni ze swej strony wszystko co należy, aby wizyta Jana Pawła II w Polsce mogła się odbyć w przyszłym roku w ramach jubileuszowych obchodów na Jasnej Górze w Częstochowie, które (...) trwać będą do września 1983 r. (...)”. Premier powiedział też w Sejmie w dniu 9 października 1982 r., że termin i warunki przygotowania wizyty są przedmiotem roboczych, daleko zaawansowanych uzgodnień w ramach Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu i że Rząd jest gotów zakończyć te uzgodnienia, co mogłoby nastąpić podczas spotkania Prymasa Polski z Prezesem Rady Ministrów. I istotnie. Do spotkania takiego doszło 8 listopada 1982 r. W komunikacie z tego spotkania powiedziano, że Premier i Prymas przyjęli założenia dotyczące przygotowań do drugiej wizyty Papieża Jana Pawła II w Polsce w roku przyszłym i że władze państwowe PRL i Konferencja Episkopatu Polski zaproszą oficjalnie Jego Świątobliwość do rozpoczęcia pielgrzymki w Polsce w dniu 18 czerwca 1983 r. We wspomnianych założeniach stwierdzono, że: „jest zgodną intencją władz państwowych i kościelnych, aby ta wizyta przyniosła trwałe korzyści zarówno Kościołowi, jak i całemu społeczeństwu i państwu. Władze państwowe i kościelne zobowiązały się do współdziałania w trakcie przygotowania wizyty i samym jej przebiegu, aby (...) przyczyniła się ona do najważniejszej obecnie dla państwa i narodu sprawy, mianowicie do pojednania między Polakami, porozumienia narodowego i normalizacji”.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#AdamŁopatka">W toku kolejnego spotkania Premiera z Prymasem w dniu 9 marca 1983 r. „stwierdzono postęp w kierunku stabilizacji życia społecznego i ożywienia gospodarczego. Wyrażono wspólną troskę o umocnienie tych tendencji. Komunikat z tego spotkania precyzował już, że wizyta będzie trwać od 16 do 22 czerwca 1983 r. Przesuniecie przyjazdu Papieża z 18 na 16 czerwca zostało zaproponowane przez stronę kościelną. Później, w toku dalszych rozmów uzgodniono, że Papież będzie po zakończeniu wizyty oficjalnej jeszcze jeden dzień, tj. 23 czerwca, przebywał w Polsce prywatnie.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#AdamŁopatka">Przewodniczący Rady Państwa prof. Henryk Jabłoński w liście zapraszającym Papieża, wysłanym 21 marca 1983 r., wyraził, przekonanie że podobnie jak sama zapowiedź wizyty, tak też i dobre do niej przygotowanie, a zwłaszcza przebieg i rezultaty okażą się korzystne dla dobra ojczyzny, socjalistycznego państwa polskiego, dla rozpoczętego w kraju porozumienia narodowego i dalszej normalizacji stosunków między państwem i Kościołem Wyraził też oczekiwanie władz państwowych, że „wizyta będzie sprzyjać wysiłkom narodów Europy i świata na rzecz utrzymania pokoju, zahamowania wyścigu zbrojeń i zapobieżenia katastrofie nuklearnej”. Odpowiednie zaproszenie skierował też do Papieża Episkopat Polski.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#AdamŁopatka">Dnia 21 kwietnia 1983 r. Papież poinformował Przewodniczącego Rady Państwa, że z zadowoleniem przyjął zaproszenie. Wyraził przy tym pełne nadziei życzenie, żeby jego ponowna wizyta w Polsce służyła przede wszystkim celom religijnym, dla których jest podejmowana. „Ufam także — pisał w swym liście Papież — iż przyczyni się ona do upragnionego wzrostu wspólnego dobra we wszystkich dziedzinach życia duchowego i moralnego, społecznego i gospodarczego”. A nadto, że przysłuży się ona dalszemu rozwojowi stosunków między państwem i Kościołem oraz między Polską a Stolicą Apostolską.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#AdamŁopatka">W toku intensywnych prac przygotowawczych do wizyty dokonano niezbędnych ustaleń organizacyjnych i finansowych, ustaleń, co do zasad współdziałania Milicji Obywatelskiej z kościelnymi służbami porządkowymi, co do transmisji radiowych i telewizyjnych z pobytu Papieża w Polsce. Warto zauważyć, że w sumie Telewizja Polska transmitowała znacznie ponad 40 godzin przebiegu imprez z udziałem Papieża. Polskie Radio relacjonowało uroczystości z udziałem Papieża również przez ponad 40 godzin. Bardzo szeroko pisała o wizycie cała prasa polska. Od marca 1983 r. trwały też wspólne intensywne prace przygotowawcze we wszystkich województwach, miastach i wsiach, które znalazły się na trasie drugiej wizyty Jana Pawła II w Polsce. Odpowiednia aktywność miała miejsce i w województwach, skąd podążyły na spotkanie z Papieżem rzesze wiernych. Były też dalsze bezpośrednie kontakty między Rządem PRL a Stolica Apostolska. Między innymi w marcu 1983 r. Józef Czyrek przeprowadził w Watykanie ponowne rozmowy w sprawie wizyty, w połowie kwietnia 1983 r. przebywała w Watykanie delegacja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pod przewodnictwem wiceministra gen. Konrada Straszewskiego. Delegacja ta przeprowadziła rozmowy z kierownictwem watykańskiej służby bezpieczeństwa oraz wiceprezydentem policji włoskiej.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#AdamŁopatka">W dniach 30 maja do 4 czerwca 1983 r. na zaproszenie Ministra Spraw Zagranicznych Stefana Olszowskiego złożył oficjalną wizytę w Warszawie sekretarz Rady do Spraw Publicznych Kościoła arcybiskup Achille Silvestrini. Odbył on w sprawie zbliżającej się wizyty Papieża ważne rozmowy z Ministrem Spraw Zagranicznych. Był przyjęty przez Przewodniczącego Rady Państwa oraz przez Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#AdamŁopatka">Wreszcie w dniu 6 czerwca 1983 r. w toku kolejnego spotkania Premiera z Prymasem dokonano wszechstronnego podsumowania przygotowań do drugiej wizyty Papieża Jana Pawła II i stwierdzono, że są one zakończone. Jeszcze raz wyrażono wspólne przekonanie, że pielgrzymka papieska służyć będzie „dobru ojczyzny i Kościoła”. Wyrażono także nadzieję, że „przebiegać ona będzie w atmosferze spokoju i godności — niezbędnych dla tego wielkiego wydarzenia”.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#AdamŁopatka">Przemawiając na zakończenie XII Plenum Komitetu Centralnego PZPR w dniu 2 czerwca 1983 r. gen. armii Wojciech Jaruzelski powiedział: „Liczymy, że w historycznym bilansie tych czerwcowych dni dominować będą pożytki dla narodu i państwa, dla naszej ojczyzny, dla sprawy pokoju”.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#AdamŁopatka">Wysoki Sejmie! Dziś jest jeszcze za wcześnie dokonywać bilansu pożytków płynących z wizyty. Rząd nie zdołał dotychczas — co jest zrozumiałe — ustalić swego kolektywnego stanowiska w tej doniosłej sprawie. Wizyta wymaga bowiem wszechstronnej, pogłębionej analizy. Na pełną ocenę jej wyników należy odczekać, obserwując uważnie zarówno dalsze reakcje społeczeństwa polskiego, Kościoła, a także zagranicy. Z drugiej strony wysoka ranga wizyty nie pozwala na to żeby o niej Rząd nie poinformował Sejmu już dziś. Ograniczę się w związku z tym tylko do kilku obserwacji na gorąco.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#AdamŁopatka">Jest wielce pozytywną wartością, że druga wizyta Papieża Jana Pawła II doszła do skutku. Oznacza to, że Rząd prawidłowo oceniał osiągnięty postęp w procesie porozumienia i odrodzenia narodowego, a także stan stosunków między państwem a Kościołem. Wymagane przesłanki dla dojścia wizyty do skutku zostały spełnione.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#AdamŁopatka">Warto przypomnieć, że liczne i wpływowe koła na Zachodzie były wyraźnie przeciwne tej wizycie. Stanowisko tych kół dobrze ilustruje wypowiedź zachodnioeuropejskiego parlamentarzysty Jana Gawrońskiego, który 7 czerwca 1983 r. pisał w gazecie International Herald Tribune: „Druga wizyta Papieża w Polsce może okazać się szkodliwa dla polskiego społeczeństwa oraz dla wartości reprezentowanych przez Zachód”. Dlatego odradzał Papieżowi podjęcie tej wizyty. Tymczasem wizyta nie tylko doszła do skutku w uzgodnionym terminie i kształcie, ale przebiegała na ogół w atmosferze powszechnego zainteresowania, spokoju i godności. Tak było mimo prób, jakie siły podziemia i opozycji w Polsce — usilnie zachęcane przez polskojęzyczne zachodnie rozgłośnie radiowe — podejmowały kilkakrotnie, aby wykorzystać dla swoich niecnych celów politycznych zgromadzenia religijne.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#AdamŁopatka">W obliczu niechęci i krytycyzmu wobec wizyty, nierzadko wręcz manifestowanych przez różne koła na Zachodzie, tym bardziej godna szacunku jest odważna decyzja jej zrealizowania. Stolica apostolska wniosła w ten sposób doniosły wkład do polepszenia stosunków międzynarodowych, do sprawy pokoju, którego gorącym rzecznikiem jest Jan Paweł II. Papież złożył wizytę w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, która zawsze znajdowała się na pierwszej linii walki o pokój i która zdecydowanie pragnie dalej kroczyć po drodze socjalizmu, w ścisłym współdziałaniu ze swoimi sojusznikami i sąsiadami.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#AdamŁopatka">Wizyta raz jeszcze potwierdziła zgodne stanowisko Polski i Stolicy Apostolskiej co do nienaruszalności istniejących granic Polski.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#AdamŁopatka">Była imponującą okazją do manifestowania polskości Ziem Zachodnich i Północnych i dorobku Polski na tych ziemiach. Potwierdziła ich od wieków polski charakter. Wykazała, że w tej sprawie nie ma różnic między Polakami. Wszystko to stanowi godną odpowiedź siłom rewanżystowskim, które tak bardzo ożywiły się ostatnio w Republice Federalnej Niemiec.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#AdamŁopatka">Wizyta unaoczniła ponownie zbieżność stanowisk Polski i stolicy apostolskiej w najdonioślejszej dziś dla ludzkości sprawie, sprawie pokoju, zapobieżenia wyścigowi zbrojeń i katastrofie nuklearnej. Przypomniała, że jedyną drogą rozwiązywania nabrzmiałych problemów światowych jest dialog międzynarodowy i pokojowa współpraca. Potwierdziła również jednomyślność Polski i stolicy apostolskiej co do tego, że suwerenna Polska potrzebna jest na swoim miejscu Europie i światu. Z uwagą i zadowoleniem odnotowali Polacy dobitne wypowiedzi Papieża dotyczące rozstrzygającej roli własnego suwerennego państwa dla życia i normalnego rozwoju narodu.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#AdamŁopatka">Z satysfakcją uświadamiamy sobie zbieżność poglądów zdecydowanej większości narodu, władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Papieża, że naród musi przede wszystkim żyć i rozwijać się o własnych siłach, że rozwojowi temu sprzyja niezbędna odnowa moralna, że należy rozwijać i umacniać dzieło porozumienia narodowego, utrwalać spokój w Polsce. Z satysfakcją należy też przyjąć papieską pochwałę rzetelnej pracy, która służy pomnażaniu dóbr, jak i samorealizacji-człowieka-pracownika.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#AdamŁopatka">Wierzę, że głęboko w sercu i umyśle każdego obywatela zapadną słowa Papieża wypowiedziane wczoraj w przemówieniu pożegnalnym. Przypomnę te słowa: „Pragnę stanąć przy każdym człowieku pracy. Życzę, by w tę pracę wpisany był cały właściwy tej dziedzinie ludzkiego życia ład moralny, by wszyscy mogli w pełni wewnętrznego pokoju, przy zabezpieczeniu praw i poszanowania godności człowieka i jego pracy, we wzajemnym zaufaniu odnajdywać, zgłębiać sens tego podstawowego powołania człowieka, jakim jest właśnie praca ludzka, sens, który jest z kolei najgłębszym skutecznym motywem mobilizującym człowieka od wewnątrz”.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#AdamŁopatka">Nie mogę również nie zacytować życzenia Papieża, by „w pracy człowiek odnajdywał siebie i poprzez nią służył innym oraz dobru własnego kraju”.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#AdamŁopatka">Przebieg wizyty wykazał, że z aprobata stolicy apostolskiej spotyka się realistyczne stanowisko kierownictwa Kościoła katolickiego w Polsce i znacznej części duchowieństwa, dotyczące trwałego współdziałania Kościoła z socjalistycznym państwem.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#AdamŁopatka">Nie byłby w zgodzie z rzeczywistością, kto chciałby konstatować tylko zgodność czy zbieżność poglądów i postaw władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i wypowiedzi Papieża w czasie jego drugiej wizyty w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#AdamŁopatka">Są bowiem różnice dla każdego widoczne, zrozumiałe i niejako naturalne. Nie one jednak nadały wizycie dominujące piętno.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#AdamŁopatka">Jest również szeroki świat ocen i ich hierarchii, odczuć, twierdzeń historycznych, historiozoficznych i filozoficznych, które wymagają przemyśleń, studiów, a może nawet polemik i sporów. Ale jest to płaszczyzna odrębna, której rozważanie nie należy do zadań przedstawiciela Rządu składającego informację w parlamencie.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#AdamŁopatka">Wysoki Sejmie! Druga wizyta Jana Pawła II w Polsce była owocem konsekwentnej realizacji przez Rząd konstytucyjnych zasad polityki wyznaniowej PRL. Zasady te są aktualne dziś i pozostaną takimi na przyszłość. Zdają bowiem pomyślnie egzamin historyczny.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#AdamŁopatka">Będzie nadal konsekwentnie realizowana zasada równości obywateli bez względu na ich wyznanie i przekonania.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#AdamŁopatka">Zgodnie z wiekową tradycją będzie szanowana i ochraniana przez państwo wolność sumienia i wyznania wszystkich obywateli: katolików, ludzi innych wyznań oraz niewierzących.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#AdamŁopatka">Państwo, zgodnie z ustaloną praktyką, przepisami Konstytucji i ustaw będzie zapewniać kościołom i związkom wyznaniowym swobodę wypełniania ich funkcji religijnych. Nie będzie natomiast godzić się ze zdarzającymi się, niestety, faktami nadużywania tej swobody w celach sprzecznych z porządkiem prawnym i żywotnymi interesami narodu i państwa. Bardzo liczymy, iż po pomyślnym przebiegu papieskiej wizyty i płynących z niej wnioskach fakty takie nie będą miały miejsca.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#AdamŁopatka">Polska Rzeczpospolita Ludowa jest państwem socjalistycznym świeckim i takim pozostanie w przyszłości. Przestrzegana będzie zasada oddzielenia kościołów i związków wyznaniowych od państwa. Jest ono bowiem wspólnym dobrem wszystkich obywateli, wierzących i niewierzących, zwolenników wszystkich wyznawanych w Polsce religii. Świeckość państwa jest demokratyczną, postępową wartością, która powinna być szanowana przez wszystkich.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#AdamŁopatka">Jest sprawą państwa i zarazem Kościoła, aby siły przeciwne socjalizmowi nie wykorzystywały religii jako instrumentu w walce politycznej przeciwko konstytucyjnej władzy.</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#AdamŁopatka">Państwo, jak dotychczas, będzie traktować jednakowo i doceniać rangę poszczególnych wyznań w życiu kraju, biorąc pod uwagę ich liczebność, ich tradycje i wkład do ogólnonarodowego dorobku i do kultury narodowej oraz ich role w stosunkach Polski z zagranica. Będzie kontynuować politykę rozwijania i umacniania normalnych stosunków miedzy nim a wszystkimi kościołami i związkami wyznaniowymi, współdziałając z nimi we wszystkich dziedzinach, gdzie jest to możliwe i pożądane. Będzie przy tym kierować się troska o osiąganie powszechnie uznawanych wartości.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#AdamŁopatka">Rząd jest świadom tego, że — jak podkreślił Premier Wojciech Jaruzelski w Belwederze 17 czerwca „Kościół Katolicki zajmuje jednak w społeczności polskiej miejsce szczególne, związane wielowarstwowo z historią i współczesnością naszego narodu”.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#AdamŁopatka">Wysoki Sejmie! Spożytkowanie wszystkich korzystnych dla Polski owoców drugiej wizyty Papieża — Polaka w ojczystym kraju zależy nie tylko od wysiłków Sejmu, Rządu i innych organów państwa. Wiele mają tu do uczynienia hierarchia kościelna i duchowieństwo. Niemała jest rola stowarzyszeń zrzeszających świeckich katolików i chrześcijan. Poważne oczekiwania w tym zakresie stoją przed Patriotycznym Ruchem Odrodzenia Narodowego, jego ogniwami i uczestnikami. Klucz do osiągnięcia tak pożądanego porozumienia narodowego i odrodzenia spoczywa w rękach ogółu obywateli. Po stokroć słuszne są słowa Jana Pawła II, że: „Polska jest dobrem wspólnym całego narodu i na to muszą być otwarci wszyscy jej synowie i córki, bo takie dobro domaga się stałego, rzetelnego wysiłku całego społeczeństwa”.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#AdamŁopatka">I skoro już jestem przy pożegnalnych przemówieniach, niech będzie wolno na koniec przytoczyć fragment przemówienia prof. Henryka Jabłońskiego, Przewodniczącego Rady Państwa, który stwierdził wczoraj: „(...) Stoimy na stanowisku, że wszelkie różnice światopoglądowe, różnice stanowisk i opinii ustąpić muszą wówczas, gdy chodzi o sprawy najwyższej rangi, o pokojową egzystencję narodu, o byt jego państwa i nienaruszalność jego granic, o zaspokojenie potrzeb ogółu obywateli”.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#AdamŁopatka">Stopień przyswojenia sobie tych prawd przez każdego obywatela i ich praktykowanie w codziennym działaniu będzie miara korzystnego wpływu zakończonej wczoraj 8-dniowej podróży Jana Pawła II do Polski. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławGucwa">Dziękuję obywatelowi Ministrowi za wystąpienie.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławGucwa">Obywatele Posłowie! Wysłuchaliśmy informacji Rządu o wizycie Papieża Jana Pawła II. Wizyta ta stała się doniosłym wydarzeniem w kraju i na arenie międzynarodowej. Jej realizacja, wbrew zewnętrznym i wewnętrznym siłom, przeciwnym procesowi normalizacji w Polsce potwierdziła, że pomyślnie rozwijają się stosunki między państwem i Kościołem w naszym kraju oraz między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Watykanem. Kontakty Papieża ze społecznością katolicką, jak też z przedstawicielami władz państwowych, atmosfera towarzysząca masowym imprezom organizowanym w czasie trwania wizyty są potwierdzeniem stopniowej normalizacji życia społecznego w naszym kraju, osiągniętej w wyniku polityki, jaką władze państwowe prowadzą od grudnia 1981 r.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#StanisławGucwa">Z zadowoleniem przyjmujemy informacje Rządu o zbieżności intencji i stanowiska w istotnych kwestiach polskich i międzynarodowych, jaka znalazła wyraz w toku spotkań przedstawicieli najwyższych władz państwowych z Janem Pawłem II. Zbieżność ta dotyczy spraw najważniejszych, a więc zachowania pokoju światowego i budowania pokoju społecznego w Polsce, rozwijania dzieła odnowy w oparciu o doświadczenia historii i wnioski z sierpnia 1980 r., umacniania dialogu i porozumienia w trosce o suwerenność i bezpieczeństwo państwa polskiego. Są to wartości, do których Sejm PRL przywiązuje wagę najwyższą, czemu daliśmy wyraz w wielu uchwałach i deklaracjach ostatnich lat.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#StanisławGucwa">Wizyta Jana Pawła II wykazała dobitnie, iż próby izolowania Polski na arenie międzynarodowej szkodzenia jej różnego rodzaju sankcjami są błędne, naganne moralnie i sprzeczne z duchem współpracy i współżycia między narodami. Pielgrzymka Papieża w naszym kraju potwierdziła doniosły fakt naszej historii — powrotu Polaków na Ziemie Zachodnie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#StanisławGucwa">Podzielam opinię Rządu, że rezultaty tej wizyty posłużą umocnieniu pozycji Polski w świecie, a wewnątrz kraju umacniać będą ducha konstruktywnej patriotycznej współpracy dla odrodzenia socjalistycznej ojczyzny wszystkich Polaków.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#StanisławGucwa">Myślę, że dam wyraz poglądom Wysokiej Izby, aby w naszym wspólnym imieniu wyrażę uznanie i poparcie dla polityki najwyższych państwowych oraz stanowiska, jakie zajęły one w związku z wizytą Papieża i w jej toku a także uznania dla nacechowanej poczuciem odpowiedzialności postawy Episkopatu Polskiego.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#StanisławGucwa">Proponuje przyjęcie informacji Rządu do aprobującej wiadomości.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#StanisławGucwa">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego oraz Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów o rządowym rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku (druk nr 313, 322a).</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#StanisławGucwa">Głos ma sprawozdawca poseł Mirosław Skalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MirosławSkalski">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Dobiega końca praca nad programem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku. Dzisiejsza debata zamyka ten etap prac. 14 komisji sejmowych przedłożyło swoje opinie. Zajęła stanowisko Rada Społeczno-Gospodarcza przy sejmie. Wypowiedziały się też organizacje społeczno-zawodowe rolników, spółdzielczość wiejska, organizacje młodzieżowe, a także środowiska naukowe, techniczne i ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MirosławSkalski">Pragnąłbym na wstępie serdecznie podziękować w imieniu Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, a także w imieniu Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów wszystkim komisjom sejmowym, Radzie Społeczno-Gospodarczej za przesłane opinie, uwagi i wnioski, a także poinformować, że wszystkie opinie i wnioski zostaną przekazane resortowi rolnictwa do wnikliwego rozpatrzenia i wykorzystania w toku dalszych prac nad realizacją programu.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MirosławSkalski">Strategicznym celem gospodarki narodowej jest osiągnięcie żywnościowej samodzielności kraju do 1990 roku. Oznacza to wyprodukowanie odpowiedniej ilości jakościowo dobrej żywności, która umożliwi systematyczną poprawę poziomu spożycia dla zwiększającej się liczby ludności i uwzględniając stałe zmniejszanie się powierzchni użytków rolnych, a także uzyskanie równowagi między importem a eksportem żywności.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MirosławSkalski">Polska może i musi wyżywić się sama i to mimo występowania wielu negatywnych uwarunkowań zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Zaspokojenie potrzeb w zakresie wyżywienia jest bowiem sprawą pierwszą i najważniejszą. Chcąc właściwie oceniać program, należy dokonać prawidłowej analizy obecnego stanu, a także wyciągnąć logiczne wnioski z dotychczasowej działalności, chociażby po to, by nie popełniać stale tych samych błędów. Po prostu nie mamy już czasu i możliwości dalszej edukacji drogą prób i błędów.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MirosławSkalski">Program więc, w oparciu o prawidłową ocenę aktualnej sytuacji i właściwie wyciągnięte wnioski z dotychczasowych działań, powinien kierunki zamierzeń, czas realizacji, etapy kontrolne, niezbędne środki, spodziewane efekty i to zarówno końcowe, jak i pośrednie Na podstawie tego programu należy opracować harmonogram realizacji, natomiast poszczególne plany roczne powinny zabezpieczać realizację tego programu zgodnie z harmonogramem i takiego stanowiska należy oczekiwać od Rządu w toku dalszych prac nad realizacja programu.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MirosławSkalski">Naszym poselskim zadaniem jest ocena kierunków stopnia realności zamierzeń, trafność przyjętych metod, sposobów rozwiązań, ocena społecznych skutków, a także prawidłowo przyjęty przedział czasowy niezbędny do zrealizowania celu. Musimy odpowiedzieć na pytanie, czy konstrukcja programu zabezpiecza osiągnięcie wytyczonego celu głównego w przewidywanym czasie, to jest do 1990 r.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MirosławSkalski">Zebrane przez Komisje Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego opinie i uwagi upoważniają do stwierdzenia, że na wyżej wymienione i tak sformułowane pytanie generalnie można odpowiedzieć twierdząco, to znaczy, że pełna realizacja założeń programu pozwoli na osiągnięcie żywnościowej samodzielności kraju. Nie oznacza to wcale że wszystkie stanowiska i opinie są zgodne i jednomyślnie pozytywne. Że nie było stanowisk dyskusyjnych i polemicznych, kontrowersyjnych sądów i poglądów zarówno co do całego programu, jak i poszczególnych tematów. Dotyczy to metody podejścia, ujęcia zagadnienia, a także czasu realizacji.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MirosławSkalski">W trzech sprawach była jednomyślność, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MirosławSkalski">— po pierwsze, opracowanie programu o takim przedziale czasowym było konieczne i niezbędne,</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MirosławSkalski">— po drugie, jego realizacja uzależniona jest od zaangażowania całego potencjału gospodarki narodowej, całego społeczeństwa, nas wszystkich,</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MirosławSkalski">— po trzecie, aby cel programu był realny, należy go zrealizować we wszystkich parametrach.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#MirosławSkalski">W pozostałych tematach opinie były podzielone i zróżnicowane.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#MirosławSkalski">Wśród najważniejszych tematów ujętych szeroko w programie dominuje zagadnienie dotyczące człowieka. Otóż jak program widzi człowieka, człowieka jako mieszkańca polskiej wsi, na której nie tylko się produkuje, lecz żyje i mieszka. Dotyczy to 40% obywateli naszego kraju. W programie zbyt mało miejsca poświęcono temu zagadnieniu. Ujęcie jest zbyt ogólne i mało konkretne. Nie zawiera dokładnych sformułowań, w jaki sposób i kiedy poszczególne zadania zostaną zrealizowane. W programie hasłowo wymienia się wszystkie potrzeby socjalne wsi i prawdą jest, że wszystkie zadania i problemy wyliczone w programie są bardzo ważne i potrzebne wsi. Jednak mamy świadomość, że wszystkiego nie jesteśmy w stanie zrealizować w krótkim czasie i dlatego konieczne jest określenie hierarchii potrzeb, kolejności realizacji i chociaż w przybliżonych terminach — wielkości tych zadań. Ustalając hierarchię problemów, przede wszystkim należy rozwiązać problem zdrowia, higieny, bezpieczeństwa pracy, żłobków, przedszkoli, domów spokojnej starości, a następnie problem oświaty i kultury z uwzględnieniem inicjatyw społecznych mieszkańców wsi. Trzeba wreszcie zrobić wszystko, by na wsi zatrzymać ludzi młodych, a szczególnie młode kobiety. Jest to bardzo poważny problem.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#MirosławSkalski">Widząc co jeszcze mamy do zrobienia, nie można zapominać co zrobiono dotychczas w tym zakresie. Wymagają chociażby przypomnienia podjęte przez Sejm inicjatywy ustawodawcze, których realizacja przewidywana jest na czas objęty programem.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#MirosławSkalski">Program powinien w większym niż dotychczas stopniu nawiązywać i uwzględniać przyjęte przez Sejm ustawy, z których wynikają określone uwarunkowania ekonomiczne i socjalne. Byłoby bardzo korzystne, gdyby przewidziany do rozpatrzenia na III kwartał bieżącego roku przez Rade Ministrów program zabezpieczenia socjalnego wsi był rozpatrywany w kontekście programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Słusznie w programie podkreślono rolę samorządności wsi, ale ustawa o społeczno-zawodowych organizacjach rolników indywidualnych jest zbyt wolno wcielana w życie. Jest też potrzeba pełniejszego włączenia wsi do pracy nad projektem, a następnie nad funkcjonowaniem ustawy o radach narodowych i samorządzie terytorialnym.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#MirosławSkalski">Drugim zagadnieniem związanym z hasłem „Człowiek” — to człowiek jako rolnik, producent żywności, a dotyczy to grupy zawodowej, liczącej około 5 mln osób.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#MirosławSkalski">Generalnie można stwierdzić, że średni poziom wiedzy fachowej producentów rolnych w ostatnim czasie znacznie się podwyższył. Nie jest jeszcze jednak na tyle wysoki, by gwarantował pełne wykorzystanie potencjału, którym dysponujemy. A ponieważ jest tego potencjału mniej niż potrzeba, to chcąc realizować program musimy bardzo oszczędnie i racjonalnie nim gospodarować. A tego po prostu należy się nauczyć. Dlatego program słusznie określa upowszechnianie przygotowania szkolnego do zawodu rolniczego jako podstawowe zadanie dla oświaty rolniczej do 1990 r. Jest oczywiste, że do wykonywania jakiegokolwiek zawodu niezbędne jest uzyskanie odpowiednich kwalifikacji. Zasada ta przestała obowiązywać tylko w polskim rolnictwie. Należy zastanowić się nad możliwością przywrócenia wymogów uzyskania kwalifikacji przez producentów rolnych przy jednoczesnym uproszczeniu i odbiurokratyzowaniu formalności z tym związanych.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#MirosławSkalski">Pozytywnie należy ocenić zapowiedziane w programie rozszerzanie zakresu kształcenia ogólnorolniczego na wszystkich poziomach kształcenia, kosztem ograniczenia niektórych wąskich specjalności. Dalszym zmianom musi ulec praktyczna nauka zawodu, a także kształcenie zawodowo czynnych rolników.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#MirosławSkalski">Można zgodzić się z myślami i stwierdzeniami zawartymi w programie, a dotyczącymi:</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#MirosławSkalski">— po pierwsze — konieczności poprawy pracy doradczych służb rolnych, ale poprzez doskonalenie istniejących struktur w ramach obowiązującego systemu,</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#MirosławSkalski">— po drugie — potrzeby upowszechniania osiągnięć naukowych oraz upraszczania wdrażania ich do praktyki,</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#MirosławSkalski">— po trzecie — koncentracji nakładów na badania naukowe w celu rozwiązania najbardziej doniosłych i pilnych problemów, by nie nastąpiło rozproszenie sił i środków.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#MirosławSkalski">Niebagatelną sprawą w podnoszeniu wiedzy fachowej producentów jest też niezbędna porcja wiadomości w zakresie ekonomiki produkcji. I to w rachunku perspektywicznym, a nie tylko koniunkturalnym. A stwierdzenie, że producent potrafi już liczyć, wbrew obiegowym opiniom nie znajduje potwierdzenia w codziennym życiu.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#MirosławSkalski">Druga grupa zagadnień koncentruje się wokół hasła „Ziemia”. Posiadamy w kraju około 19 mln ha użytków rolnych. Na jednego obywatela w 1983 r. przypada 0,53 ha. Ubytek użytków rolnych od 1945 r. wyniósł prawie 2 mln ha. Jest to rzeczywiście dużo, jeśli chodzi o produkcję rolniczą, ale niewiele — biorąc pod uwagę stopień urbanizacji i uprzemysłowienia kraju, jaki nastąpił w tym przydziale czasowym. Nie oznacza to wcale, że możemy pozwolić sobie na złe gospodarowanie użytkami rolnymi. O dobro społeczne, jakim jest ziemia, mamy obowiązek dbać wszyscy — cała gospodarka narodowa, całe społeczeństwo, także po wprowadzeniu zapisów w Konstytucji, racjonalnie i po gospodarsku nią zarządzać. Musimy koniecznie prowadzić mądrą i perspektywiczną politykę ziemią. Należy uznać stwierdzenie zawarte w programie za słuszne, że ziemię muszą zagospodarowywać najlepsi użytkownicy ze wszystkich sektorów rolnictwa i należy dodać, najlepsi użytkownicy w całej gospodarce narodowej. Nie mniej ważne przy produkcji żywności jest zabezpieczenie rolnictwa w podstawowe środki produkcji.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#MirosławSkalski">W rozdziale III „Założenia polityki rolnej” zawarte tezy są generalnie słuszne, ale zbyt ogólne. Na przykład jest mowa o zwiększeniu dostaw środków produkcji dla rolnictwa, ale o ile — nie wiadomo, o 5%, 10 czy 20%, a przecież nie jest to obojętne, chodzi o konkretny okres, dla którego trzeba określić wielkość zadań i warunki dla ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#MirosławSkalski">Pozytywnie należy ocenić tę część programu, która wskazuje środki i metody uruchamiania znacznych jeszcze rezerw i oszczędzania środków oraz ograniczenie strat we wszystkich ogniwach gospodarki żywnościowej. W samym rolnictwie kluczowe znaczenie mają poprawa konserwacji pasz, efektywność żywienia zwierząt oraz lepsze wykorzystanie ziemi i nawozów.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#MirosławSkalski">W sumie można pozytywnie ocenić opracowane rozdziały mówiące o kierunkach działań i środkach realizacji oraz o polityce produkcyjnej w rolnictwie i przemyśle spożywczym. Wskazują one cele i środki działania, ujmują zagadnienia w sposób kompleksowy i w miarę konkretny, oparte są na realistycznej ocenie aktualnej sytuacji gospodarczej w kraju oraz rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Sprawą najbardziej kontrowersyjną w tej części programu jest wysokość wzrostu plonów przy bardzo skromnym przyroście nawożenia, zwłaszcza azotowego oraz tempo wzrostu wyposażenia technicznego, a także zużycie energii w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#MirosławSkalski">Planowany przyrost dostaw nawozów mineralnych w latach 1983–1985 ma wynieść 8,7 kg NPK/ha rocznie. Natomiast w latach 1986–1990 tylko 5 kg rocznie. Ten spadek przyrostu nawożenia może spowodować zahamowanie wzrostu plonów i całej produkcji roślinnej, nawet przy kompleksowym oddziaływaniu innych czynników.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#MirosławSkalski">Proponowany przyrost nawożenia o 51 kg NPK/ha w okresie 1983–1990 ma dać wzrost efektywności o ponad 10–12 kg zboża na 1 kg nawozów w czystym składniku. Byłby to bardzo wysoki wzrost efektywności nawożenia i zdaniem wielu ekspertów bardzo trudny do osiągnięcia.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#MirosławSkalski">Za bardzo słuszne należy uznać proponowane w programie kompleksowe i równoległe oddziaływanie na wzrost produkcji roślinnej wieloma środkami i metodami. A takie oddziaływanie jest konieczne. Ale na przykład wprowadzone nowe intensywne odmiany mogą dać wysokie plony tylko przy wysokim nawożeniu, zwłaszcza azotowym.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#MirosławSkalski">Zapewnienie wzrostu nawożenia mineralnego powyżej poziomu ustalonego w programie w możliwie jak najszybszym czasie, plus kompleksowe działania innymi czynnikami, może dopiero zagwarantować przewidywany wzrost plonów.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#MirosławSkalski">Gdy mówimy o potrzebie zwiększenia nawożenia, nie możemy ominąć problemu związanego z całą chemią rolną. Przecież bardzo istotną sprawą jest dostarczenie rolnictwu, na przykład, środków ochrony roślin. Potrzeby zaspokajane są tylko w 60%, a z tego zaledwie połowa środków pochodzi z produkcji krajowej. W zakresie stosowania pestycydów zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w Europie. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że chcąc, by gospodarka rozwijała się równomiernie chemia musi ją zdecydowanie wyprzedzać. Ta oczywista prawda dotyczy także rolnictwa. I słusznie w programie położono na to nacisk. Z kwoty 211 mld zł przewidzianych w programie dla przemysłów pracujących na rzecz rolnictwa — w większości, a także w pierwszej kolejności nakłady powinny być przeznaczone dla przemysłu chemicznego. Musimy rozwiązać problem nawozów, środków ochrony roślin, ogumienia, chemii paszowej, leków, wyrobów z tworzyw sztucznych.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#MirosławSkalski">Obok zapewnienia środków i warunków dla niezbędnego zwiększania produkcji roślinnej kluczowe znaczenie ma struktura produkcji, a zwłaszcza zwiększenie produkcji surowców białkowych. Proponowane w programie rozwiązania są w większości prawidłowe, może z wyjątkiem łubinu i wyki.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#MirosławSkalski">W produkcji roślinnej należy pójść nie tylko drogą zwiększenia ilościowego plonów, ale także zwiększenia w jednostce bazowej tego, co w danej roślinie na i wartościowsze, a wiec zawartości skrobi, białka, tłuszczu.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#MirosławSkalski">Nie mniej ważne dla rolnictwa jest zaopatrzenie w techniczne środki produkcji — maszyny i narzędzia, dostosowane do obecnej i przewidywanej struktury agrarnej. W programie mówi się o położeniu szczególnego nacisku na jakość produkowanych maszyn i narzędzi.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#MirosławSkalski">I jest to bardzo ważne. Należy także wreszcie zdjąć z porządku dnia „dyżurny temat” — zaopatrzenie rolnictwa w tak zwane czarne i prosta narzędzia oraz zaopatrzenie w materiały budowlane. Mówiąc o zaopatrzeniu rolnictwa w techniczne środki produkcji, nie należy za wszelką cenę dążyć za najnowocześniejszymi osiągnięciami światowej techniki, tracąc dorobek i korzyści wynikające z własnych rozwiązań. Wymagany jest tutaj zdrowy rozsądek, ekonomiczne myślenie i zaufanie do własnej myśli technicznej.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#MirosławSkalski">Jeśli chodzi o produkcję zwierzęcą, to należy dążyć do ustalenia poziomu spożycia mięsa na poziomie powyżej wariantu drugiego, traktując wariant drugi jako minimalny poziom spożycia mięsa do 1990 r. Słusznie w programie zwrócono uwagę przede wszystkim na produkcję mleka, głównie na wzrost mleczności, chociaż sam przyrost mleczności przewiduje się stosunkowo niewielki. Niepokoi natomiast bardziej planowany znikomy wzrost towarowości mleka. 1/3 ilości mleka nie będzie skupywana. Tak znaczna strata bardzo cennego surowca wskazuje na niedoinwestowanie przemysłu mleczarskiego.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#MirosławSkalski">Tematem produkcji zwierzęcej jest także rozwój i zapewnienie warunków dla wzrostu produkcji ryb słodkowodnych. Należy docelowo określić spożycie ryb i przetworów rybnych na poziomie wariantu drugiego, to jest 7,6 kg, stosując wszystkie ulgi i preferencje w stosunku do gospodarki rybnej.</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#MirosławSkalski">Powinniśmy jednocześnie dążyć do wszechstronnej optymalizacji poziomu spożycia oraz ustalenia i kształtowania właściwego modelu konsumpcji dostosowanego zarówno do niezbędnych potrzeb prawidłowej diety, jak i możliwości produkcyjnych naszego rolnictwa. Można to osiągnąć przez właściwą politykę cenową artykułów spożywczych, poprawę ich jakości, różnorodności, a także dostępności na rynku. Skromny poziom wyżywienia określony w programie uznać należy za słuszny i możliwy do osiągnięcia, traktujemy go jednocześnie jako minimalny poziom spożycia.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#MirosławSkalski">Osobną grupę zagadnień na drodze do samowystarczalności żywnościowej kraju stanowi zmniejszenie strat w czasie zbioru, transportu, w przetwórstwie i przechowalnictwie płodów rolnych, a także w handlu. A straty te sięgają prawie 1/3 plonów. Opracowany program nie kryje sporych zaniedbań w tym względzie. Przemysł przetwórczy, przechowalniczy, poza nielicznymi nowoczesnymi zakładami, w całej swej masie jest przestarzały i nie doinwestowany. W przechowalnictwie nie mamy nie tylko systemu, ale również dobrych tradycji: ziemniaki przechowywane w kopcach — zamiast przetwarzać je na susz czy kisić, przechowywanie zboża w stogach itp.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#MirosławSkalski">Ważna jest sprawa więzi między przemysłem spożywczym a rolniczym zapleczem surowcowym dla tego przemysłu. Chodzi o ograniczeni transportu surowców i przetwarzanie w pobliżu baz produkcji. Przemysł spożywczy powinien dysponować rezerwą mocy na lata dużego urodzaju, a w latach przeciętnych skracać kampanie przerobowe, zmniejszając straty surowca — dotyczy to szczególnie przemysłu cukrowniczego, ziemniaczanego i owocowo-warzywnego.</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#MirosławSkalski">Z przedstawionego programu nie wynika, na ile sytuacja ulegnie poprawie do 1990 roku i na ile musi ulec poprawie. Zwłaszcza w przemyśle cukrowniczym, mleczarskim, ziemniaczanym konieczne jest wyprzedzające rozwijanie mocy.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#MirosławSkalski">Przyśpieszonej modernizacji wymaga szczególnie przemysł mleczarski i dotyczy to systemu skupu, schładzania, transportu surowca, przerobu mleka, transportu produktów mleczarskich, a także warunków sprzedaży w detalu. Powinniśmy właściwie zagospodarowywać i wykorzystywać wszelkiego rodzaju odpadki i surowce wtórne pochodzenia rolniczego. Duże znaczenie dla ograniczenia strat ma przewidywany rozwój drobnej wytwórczości i rzemiosła spożywczego, a także szeroki rozwój usług i handlu rolniczego.</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#MirosławSkalski">Zminimalizowanie strat w rolnictwie powinno być ujęte w programie jako problem numer jeden. Zawarte w programie kierunki inwestycji w rolnictwie i przemyśle spożywczym są słuszne i prawidłowe. Decydujące znaczenie ma ich sprawna i terminowa realizacja oraz koordynacja w czasie i poszczególnych województwach. W szczególności inwestycje melioracyjne, mające często charakter przeobrażeniowy, musza być kojarzone z zaopatrzeniem w wodę, reelektryfikacją, rozbudową przemysłu spożywczego oraz rozbudową infrastruktury technicznej i społecznej określonych rejonów.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#MirosławSkalski">W programie sprawa melioracji ujęta jest właściwie. Wiadomo, kiedy, ile, jakim kosztem, kto i czym będzie robić. I chociaż zaprezentowana liczba 1,5 mln ha melioracji nie może budzić zachwytu, to w obecnych uwarunkowaniach będzie bardzo trudna do zrealizowania. Do roku dziewięćdziesiątego nie rozwiążemy problemu melioracji, a także zaopatrzenia wsi w wodę i musimy mieć tego świadomość. Ale do tego czasu musimy stworzyć taki potencjał produkcyjny, by móc rozwiązać ten Problem do roku 2000.</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#MirosławSkalski">Również ważnym celem polityki rolnej jest ujęta w programie sprawa opłacalności produkcji rolnej i parytetu dochodów rolników z innymi gruntami zawodowymi. Efektywność gospodarowania w rolnictwie ma zasadnicze znaczenie i powinna być wręcz wymuszana i osiągana wieloma metodami.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#MirosławSkalski">Opłacalność rolnictwa należy zabezpieczyć w długim przedziale czasowym i dlatego opracowanie programu do 1990 roku wychodzi temu zagadnieniu naprzeciw. Kierunkiem wzrostu dochodów w rolnictwie powinno być jednak przede wszystkim zwiększenie skali produkcji i obniżanie jednostkowych kosztów wytwarzania. Wzrost dochodów nie może być wynikiem wyłącznie wzrostu cen skupu produktów rolnych, a tak się, niestety, często ostatnio dzieje, gdyż nieuchronnie wiąże się to ze wzrostem cen detalicznych artykułów spożywczych i pogłębia inflacje. Musza być jednak zachowane właściwe relacje ekonomiczne między cenami skupu produktów rolnych a cenami środków produkcji.</u>
<u xml:id="u-5.47" who="#MirosławSkalski">Proponowane w programie kierunki działań w zakresie handlu zagranicznego są generalnie słuszne. Należałoby może zwiększać import pasz białkowych do poziomu 2 mln ton w 1990 roku, a import zbóż ograniczyć do 1 mln ton.</u>
<u xml:id="u-5.48" who="#MirosławSkalski">Zakłada się w programie zrównoważenie salda obrotów żywnością z drugim obszarem płatniczym, co wydaje się, mimo trudności, do osiągnięcia. Natomiast pod znakiem zapytania stoi osiągnięcie nadwyżki eksportu nad importem z tym obszarem płatniczym.</u>
<u xml:id="u-5.49" who="#MirosławSkalski">Głównymi pozycjami w eksporcie będą mięso, cukier i olej rzepakowy, ale niezrozumiały jest fakt zmniejszenia eksportu przetworów ziemniaczanych, nasion, materiału reprodukcyjnego, cukrowni. Należy dążyć do specjalizacji eksportowej w zakresie kilku wybranych środków produkcji dla rolnictwa oraz do zwiększenia obrotów artykułami żywnościowymi z krajami socjalistycznymi. I taki kierunek w programie jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-5.50" who="#MirosławSkalski">Wysoki Sejmie! Rozpatrując projekt programu należy ciągle mieć na uwadze sprawę budżetu i stanu finansów państwa. Musimy obracać się w sferze realizmu ekonomicznego nawet wtedy, gdy nie jest to zbyt wygodne i przyjemne. Od tego zależy realność programu, a także uniknięcie kolejnych rozczarowań społeczeństwa, na które nie możemy sobie już absolutnie pozwolić.</u>
<u xml:id="u-5.51" who="#MirosławSkalski">Należy uznać, że program nie traci z pola widzenia realiów, w jakich się obecnie znajduje kraj.</u>
<u xml:id="u-5.52" who="#MirosławSkalski">Reasumując, należy przyjąć, że przedłożony obywatelom posłom program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku nie jest programem na miarę naszych potrzeb i aspiracji, ale jest programem na miarę naszych obecnych możliwości i powinien być traktowany jako program minimum.</u>
<u xml:id="u-5.53" who="#MirosławSkalski">Program zawiera sporo haseł od lat powtarzanych i wciąż nie zrealizowanych. Brak mu też podziału na etapy realizacji i kontroli. Oparty jest jednak na generalnie właściwej ocenie pozycji wyjściowej. Umiejscowiony jest też we właściwym przedziale czasowym. Jest to program, który wynika ze wspólnej linii partii i stronnictwa, realizowanej od IX Zjazdu PZPR, VIII Kongresu ZSL, a także zgodny z linią wspólnego XI Plenum KC PZPR i NK ZSL. Zawiera wiele nowych elementów i propozycji rozwiązań. Obejmuje w sposób kompleksowy i szeroki całość tego zagadnienia. Wskazuje też na posiadanie potencjalnych możliwości niezbędnych do zrealizowania celu głównego, to jest osiągnięcia samowystarczalności kraju w zakresie wyżywienia narodu do roku 1990. Ale jego realizacja wymagać będzie cierpliwości, konsekwencji, dyscypliny, czasu i nakładów i nie będzie to ani proste, ani łatwe. Nie da się tego osiągnąć szybko, ale jest to w sumie program, który można zarekomendować obywatelom posłom do akceptacji.</u>
<u xml:id="u-5.54" who="#MirosławSkalski">Rekomenduję również do akceptacji obywateli posłów zawarty w druku sejmowym nr 322a przedłożony projekt uchwały sejmowej dotyczącej rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku.</u>
<u xml:id="u-5.55" who="#MirosławSkalski">Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że w porównaniu do otrzymanego przez obywateli posłów poprzedniego projektu uchwały, uchwała zawarta w druku sejmowym nr 322a ma nieznaczne zmiany redakcyjne, bez zmian merytorycznych. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-5.56" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławGucwa">Dziękuję posłowi sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StanisławGucwa">Otwieram obecnie dyskusję.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Edmund Skoczylas.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#EdmundSkoczylas">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Sprawy wyżywienia narodu mają aspekt nie tylko ekonomiczno-gospodarczy, ale także polityczny i to w ujęciu nie tylko państwowym, ale również międzynarodowym. Każda gałąź gospodarki narodowej spełnia służebną rolę wobec narodu. Jednak rolnictwu i gospodarce żywnościowej przypada rola szczególna.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#EdmundSkoczylas">Z uwagi na systematyczne przybywanie ludności, a umniejszanie się gruntów ornych, zadania rolnictwa w zakresie wyżywienia obywateli naszego kraju są coraz trudniejsze. Wrócę nieco do historii.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#EdmundSkoczylas">Lata siedemdziesiąte przyniosły zasadnicze zmiany w programie rozwoju kraju. Rolnictwu nakreślono również szanse rozwoju i zwiększenia produkcji. XV Plenum KC PZPR i VII Plenum NK ZSL w 1974 roku ustaliły kompleksowy program rozwoju rolnictwa. Program ten uwzględniał zarówno potrzeby żywnościowa kraju, jak również zapotrzebowanie rolnictwa na środki produkcji. Nakreślone zadania jednak nie zostały zrealizowane, bowiem forsowano w dalszym ciągu przyspieszony rozwój przemysłu. W konsekwencji zmalał w poważnym stopniu udział rolnictwa w nakładach inwestycyjnych. Dalekie od potrzeb było zaopatrzenie rolnictwa w podstawowe środki produkcji, maszyny, materiały budowlane, środki ochrony roślin, nawozy, a także zaopatrzenie rolnictwa i wsi w wodę. W konsekwencji takiej polityki gospodarczej nastąpiło obniżenie poziomu dochodów ludności rolniczej, co powodowało odpływ młodych i wykształconych ludzi ze wsi do miast. Z tych doświadczeń partia wyciąga właściwe wnioski, nadające rolnictwu i gospodarce żywnościowej należna rangę. Dowodem tego m.in. są wytyczne Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i NK ZSL oraz postanowienia IX Zjazdu partia przede wszystkim ustalenia XI wspólnego Plenum KC PZPR i NK ZSL.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#EdmundSkoczylas">Uznano, że w Polsce jest jedno rolnictwo, a chłopskie gospodarstwa powiązane licznymi więzami z gospodarką planową, to trwałe ogniwo gospodarki narodowej. Jedna też jest polityka rolna, gwarantująca równoprawny rozwój poszczególnych sektorów rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#EdmundSkoczylas">Program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku, przedstawiony na dzisiejszej debacie do uchwalenia przez Wysoką Izbę, opracowany jest realistycznie i na miarę naszych możliwości. W odróżnieniu od poprzednich koncepcji, ujmuje rozwój rolnictwa kompleksowo i to należy zaliczyć do jego pozytywów. Kładzie on wielki nacisk na prawidłowe zachowanie właściwych proporcji między rozwojem produkcji roślinnej i zwierzęcej. Zakłada się w nim szybszy rozwój produkcji roślinnej, a przede wszystkim wzrostu produkcji zbóż. Przyczyni się to do zapewnienia wystarczającej ilości produktów pochodzenia zbożowego na wyżywienie ludności. Ponadto zagwarantuje, przy zakupie pewnej ilości komponentów wysokobiałkowych, pełne pokrycie w pasze treściwe. Dowodem, między innymi, ważności wzrostu produkcji zbóż są ich preferencyjne ceny, jakie będą obowiązywać od 1 lipca 1983 roku.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#EdmundSkoczylas">W dalszej strukturze wyżywienia narodu zakłada się większy udział białka pochodzenia roślinnego, które jesteśmy w przeważającej mierze w stanie wyprodukować sami przy znacznie niższych nakładach. Program rozwoju przypisuje dużą rangę następującym zagadnieniom, które w istotny sposób wpłyną na postęp produkcyjny rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#EdmundSkoczylas">Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że mimo doceniania zagadnień melioracji gruntów, nakłady inwestycyjne, a szczególnie stopień ich realizacji, były wysoce niezadowalające. Stąd, zamiast w roku 1983 i w latach następnych myśleć już w) pewnym sensie o nawadnianiu roślin, w dalszym ciągu mamy poważne zadania w dziedzinie uregulowania stosunków wodnych.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#EdmundSkoczylas">Mimo że potrzeby w zakresie środków, materiałów i mocy przerobowych są bardzo duże, założony program ujmuje zagadnienia melioracji realistycznie. Rzecz w tym, aby program ten był z całą konsekwencją wykonany. W zbyt skromnych rozmiarach przewiduje się poprawę zaopatrzenia rolnictwa i wsi w wodę, a jest to również jeden z czynników wpływających na podnoszenie produkcji rolnictwa, a szczególnie produkcji zwierzęcej. Znane są obywatelom posłom, a także i Rządowi rejony kraju, gdzie niedostatek wody limituje utrzymanie produkcji zwierzęcej, na odpowiednim poziomie. Mamy przypadki, gdzie brak wody dla inwentarza powoduje systematyczny spadek pogłowia.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#EdmundSkoczylas">Istotnym czynnikiem plonotwórczym są nawozy mineralne. Zakłada się, że w roku docelowym 1990 zużycie nawozów mineralnych na 1 ha użytków rolnych wynosić będzie w czystym składniku 230 kg, co ma zagwarantować uzyskanie 31 q zboża, zaś wszystkich roślin pozostałych na poziomie 36 jednostek zbożowych z 1 ha. Wymieniona wysokość nawożenia przy rozpatrywaniu teoretycznym, nie gwarantuje osiągnięcia zakładanych plonów zbóż. Dlatego, aby uzyskać zamierzone plony, oprócz przewidywanej ilości nawozów musimy zwrócić większą uwagę na ich efektywniejsze wykorzystanie. Jednym z czynników gwarantujących właściwe wykorzystanie nawozów azotowych, fosforowych i potasowych jest zwiększenie zużycia nawozów wapniowych i magnezowych.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#EdmundSkoczylas">Problem wapna nawozowego dla rolnictwa nie był jak dotychczas i nie jest w dalszym ciągu poprawnie rozwiązany. Surowca do produkcji nawozów wapniowych mamy pod dostatkiem, a zatem tylko niewłaściwe posunięcia organizacyjne są główną przyczyną ich niedostatków. Zakłada się, iż zwiększone zużycie wapna nawozowego będzie odbywało się na koszt państwa. Wnioskuję, aby akty wykonawcze w tym względzie znalazły szybkie odbicie w praktyce.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#EdmundSkoczylas">Prawidłowa ochrona roślin to również jeden z ważnych czynników podnoszących plony. Ochrona roślin w naszej gospodarce rolnej jest na bardzo niskim poziomie tak w odniesieniu do ilości, skuteczności, a szczególnie techniki stosowania środków. Obecnie w obrocie mamy około 200 rodzajów środków chemicznych ochrony roślin, z tego około 20 rodzajów rodzimej produkcji. W ostatnich dwóch latach powiększyła się nieznacznie produkcja niektórych prostych środków ochrony roślin, ale jest ona ciągle za mała w stosunku do potrzeb ilościowo-jakościowych. Uzależnia to nas bardzo od importu środków ochrony roślin, nie mówiąc już o stronie ekonomicznej.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#EdmundSkoczylas">Przemysł chemiczny czekają poważne zadania w zakresie produkcji i dostaw ustalonych wielkości środków ochrony roślin, nawozów oraz ogumienia. Przemysł ten powinien swe zobowiązania dotyczące wielkości produkcji nawozów, szczególnie azotowych i środków ochrony roślin, traktować jako minimum. Niedomagania chemii w tym zakresie mogą w poważnym stopniu ograniczyć rolnictwo w realizacji nakreślonego programu. Przemysł chemiczny powinien być uprzywilejowany w przydziale środków dla powiększenia produkcji środków ochrony roślin.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#EdmundSkoczylas">Poza wymienionymi czynnikami na wzrost plonów oraz efektywniejsze wykorzystanie nawożenia ma również wpływ odpowiedni poziom agrotechniki i mimo wyraźnego postępu w tym zakresie pozostaje nadal wiele do poprawienia. Program przewiduje utworzenie funduszu postępu biologicznego, co należy odnotować z zadowoleniem. Mimo to, że jesteśmy w pełnej reformie ekonomiczno-finansowej, utworzenie takiego funduszu jest ze wszech miar celowe, bowiem brak jego powodowałby ujemne skutki dla postępu w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#EdmundSkoczylas">Program właściwie i zgodnie z już wydanymi aktami prawnymi ujmuje zagadnienie gospodarki ziemią. Stworzono odpowiednie możliwości prawne do operatywnego i dogodnego obrotu ziemią zarówno między poszczególnymi sektorami w rolnictwie, jak również wewnątrz gospodarki indywidualnej. Jednym słowem ziemia nareszcie nabrała odpowiedniej wartości, i to trwałej, bowiem jest ona wyceniana na podstawie wartości zboża.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#EdmundSkoczylas">Wysoki Sejmie! Do uchybień planu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej zaliczyć należy brak określenia pośrednich etapów jego realizacji, co będzie utrudniać właściwą kontrolę. Celowe zatem jest szczegółowsze rozpracowanie w czasie poszczególnych etapów realizacji, a ponadto uściślenie zadań dla innych resortów produkujących na rzecz rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#EdmundSkoczylas">Zbyt optymistycznie potraktowano efekty z tytułu eksportu produktów rolnych i przemysłu rolno-spożywczego. Wyraźnym brakiem w programie rozwoju rolnictwa jest marginesowe potraktowanie zagadnień socjalnych wsi. Co prawda wymienia się tam wiele zagadnień i problemów, lecz w sposób hasłowy. Program, według mnie, powinien w pierwszej kolejności rozwiązać problemy zasadnicze, to jest zdrowia, oświaty, przedszkoli, a następnie dopiero inne problemy, przy uwzględnieniu inicjatyw społecznych wsi. Tak postawione i realizowane zagadnienia będą sprzyjać również pozostawaniu młodych ludzi na wsi. Widząc potrzeby wsi w zakresie zagadnień socjalnych, nie można pomijać tego co już zrobione. Wspomnę chociażby o inicjatywach Wysokiej Izby, zmierzających do poprawy warunków socjalnych wsi. Stąd też poszczególne resorty powinny w większym stopniu włączyć się w rozwój i poprawę warunków socjalnych wsi, a tym samym dla własnych pracowników.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#EdmundSkoczylas">Program nakłada również wiele zadań dla nauki i oświaty rolniczej. Nauka musi prezentować takie rozwiązania, które wyprzedzać będą praktykę. Biorąc pod uwagę dotychczasowe mało skuteczne oddziaływanie nauki na rolnictwo, należy stworzyć system, w którym wdrażanie i upowszechnianie osiągnięć nauki będzie zadaniem pierwszoplanowym. Należy zatem rozważyć celowość dokonania koncentracji nakładów na badania naukowe, które przyczynią się do rozwiązania pilnych problemów w zakresie rolnictwa i gospodarki żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#EdmundSkoczylas">Program słusznie zakłada rozszerzenie kształcenia ogólnorolniczego przy ograniczaniu wąskich specjalności. Bez szkolenia i doszkalania rolników nie może być mowy o wdrażaniu najnowszych osiągnięć techniki i technologii w rolnictwie. Efekty zaś stymulujących czynników wzrostu produkcji nie mogą być przeto w dostatecznym stopniu wykorzystane. Dlatego wydaje się słuszne, oprócz stacjonarnego kształcenia rolniczego zwrócić większą uwagę na doszkalanie, zarówno z punktu widzenia teoretycznego jak i praktycznego, osób zawodowo czynnych w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#EdmundSkoczylas">Program zakłada konieczność poprawy pracy doradczych służb rolnych. Mimo chlubnych tradycji, od pewnego czasu narasta krytyka ich działalności. Służba rolna ma do spełnienia wiele w zakresie doradztwa oraz wdrażania osiągnięć nauki do szerokiej praktyki. Ocena pracy służby rolnej musi być bardziej wnikliwa i dokonywana na podstawie wzrostu produkcji, ilości wdrożeń w zakresie nowoczesnych metod gospodarowania i postępu na wsi.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#EdmundSkoczylas">Wysoka Izbo! Państwo powinno bardziej efektywnie przez różnego rodzaju działania ekonomiczne stwarzać warunki do zwiększenia średniej powierzchni gospodarstw indywidualnych. Jest to kierunek ze wszech miar pożądany, a ekonomicznie uzasadniony. Pozwoli to na właściwe wykorzystanie sprzętu rolniczego, poprawę obsługi rolnictwa i lepsze wykorzystanie produkcyjne ziemi.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#EdmundSkoczylas">Zasady ekonomiczne w odniesieniu do rolnictwa, zapisane w uchwale IX Zjazdu PZPR, są realizowane, a nadto znajdują one odbicie w programie rozwoju rolnictwa. Opłacalność produkcji rolnej jest zagwarantowana przez państwo, gdyż jest to podstawowy czynnik uzyskiwania przychodów pieniężnych ludności zatrudnionej w rolnictwie na tym samym poziomie co ludności pozarolniczej.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#EdmundSkoczylas">Obecnie dokonuje się regulacji cen na produkty rolne i na środki produkcji przy założeniu, iż nie naruszy to opłacalności produkcji rolnej, a tym samym przychodów pieniężnych ludności. Zapewnienie opłacalności produkcji rolnej nie może odbywać się tylko drogą wzrostu cen produktów rolnych i cen środków produkcji. W interesie mieszkańców miast i wsi powinno być dążenie do obustronnego maksymalnego zmniejszenia kosztów produkcji, co pozwoli na ograniczenie wzrostu cen detalicznych.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#EdmundSkoczylas">Rząd, zgodnie z uchwałą sejmową, powinien prowadzić taką politykę ekonomiczną, a tym samym takie rozwiązania systemowe, które prowadziłyby do ograniczenia dotacji do konsumpcji żywności. Zatem wszelkiego rodzaju podwyżki cen na środki produkcji powodują konieczne podwyżki cen skupu produktów rolnych, a tym samym cen na artykuły żywnościowe. W roku 1983, według cen aktualnych, przewiduje się objąć dotowaniem mleko i jego przetwory, chleb i produkty zbożowe oraz mięso i jego przetwory na sumę 190 mld złotych.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#EdmundSkoczylas">Wysoki Sejmie! Państwo gwarantuje stabilność polityki rolnej dla wszystkich sektorów, czego dowodem m.in. jest ich równe traktowanie w zakresie różnych obciążeń, w tym podatku gruntowego. Podatek ten będzie ważnym czynnikiem wpływającym na wzrost pożądanych kierunków produkcji. Uwzględnia on przede wszystkim różnice między gospodarstwami posiadającymi dobre i złe gleby, preferuje dobrych rolników, a nadto będzie przeciwdziałał nieefektywnemu wykorzystaniu ziemi.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#EdmundSkoczylas">Zakładane wielkości spożycia mięsa na poziomie 62 kg rocznie na 1 osobę w drugiej wersji planu w roku docelowym należałoby potraktować jako wielkość minimalną. Uważam, iż możliwości w tym zakresie, szczególnie przy poprawie sytuacji zbożowo-paszowej, realistycznie rzecz biorąc, są nieco wyższe. Stwierdza się, że znaczna część strat, a jest ona niemała, powstaje już w czasie zbiorów płodów rolnych. Aby tego uniknąć, należy stosować doskonalszą technikę i technologię zbiorów. Znacznie wyższe straty płodów rolnych powstają w wyniku transportu i niewłaściwego przechowywania oraz przetwarzania. Zatem, by ograniczyć te straty, należy modernizować istniejący przemysł rolno-spożywczy oraz jego bazę przechowalniczą. Powiększenie mocy przerobowych przemysłu rolno-spożywczego oraz jego bazy przechowalniczej powinno iść w kierunku wygospodarowania rezerwy mocy przerobowych dla niego i to w takim zakresie, by był on zdolny do przerobu maksymalnych dostaw z rolnictwa. Aby przemysł rolno-spożywczy podołał tym zadaniom, powinien otrzymać dodatkowe środki inwestycyjne. W programie podano, na ile w latach 1983–1990 zostaną zmniejszone straty, jednak nie rozpracowano tego zagadnienia bardziej szczegółowo, a z punktu widzenia nie tylko ekonomicznego, ale również społecznego, jest celowe potraktowanie tego zagadnienia bardziej wnikliwie.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#EdmundSkoczylas">Wysoka Izbo! Po dokładniejszym przeanalizowaniu programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 r. nasuwa się wątpliwość, iż jest to program zbyt resortowy, a nie rządowy. Jest prawdą, iż zbudowany jest on przy pomocy innych resortów, chociaż w wielu wypadkach nie ma konkretnego zobowiązania tych resortów do zagwarantowania potrzebnych ilości środków produkcji, aby plan rozwoju rolnictwa mógł być w pełni zrealizowany.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#EdmundSkoczylas">Jak historia uczy, niedomagania i trudności rolnictwa wywodzą się nie tyle z błędów polityki rolnej, lecz z błędów polityki gospodarczej. Jest wskazane, by program ten był programem Rządu w całym tego słowa znaczeniu, a zatem celowe jest opracowanie jednego harmonogramu czasowej realizacji programu rozwoju rolnictwa. Wnioskuję, by stopień realizacji programu, rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej corocznie był przedkładany przez Rząd Sejmowi i całemu społeczeństwu. Na temat rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej wypowiedziały się, zajmując określone stanowiska, wszystkie zainteresowane komisje sejmowe, a także Rada Społeczno-Gospodarcza przy Sejmie. Program był szeroko prezentowany w środkach masowego przekazu. Na jego temat wypowiedziały się organizacje społeczno-zawodowe rolników, a także środowiska naukowe. Jednym słowem został on poddany szerokiej, wnikliwej ocenie, co należy ocenić bardzo pozytywnie. Nasuwa się uwaga, by w przyszłości na analizę tak poważnych programów było więcej czasu.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#EdmundSkoczylas">Wysoki Sejmie! Stwierdzić należy, że w odczuciu szerokiej opinii społecznej przedkładany Wysokiej Izbie do uchwalenia program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku satysfakcjonuje polską wieś oraz wszystkie sektory naszego rolnictwa. Jednakże najlepszy program oraz podjęta w tej tak ważnej sprawie uchwała Wysokiej Izby nie rozwiążą problemu, jeżeli program ten nie stanie się dosłownie programem poszczególnych resortów, Rządu oraz całego społeczeństwa. Wówczas bowiem dopiero będzie istniała realna szansa jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#EdmundSkoczylas">Wysoka Izbo! Uchwalenie programu zbiega się z oznakami przełamywania kryzysu w rolnictwie i gospodarce żywnościowej. Nasze społeczeństwo rozwój rolnictwa ocenia przez pryzmat rynku żywnościowego i według mnie, choć jest to duże uproszczenie, tym niemniej jest w tym wiele racji. Program otwiera nowy, doniosły etap codziennego wysiłku nie tylko wsi, lecz również miasta w zakresie realizacji jego treści.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#EdmundSkoczylas">Przedstawiony program, mimo braku kilku uściśleń, jest opracowany na miarę naszych możliwości ekonomiczno-materiałowych, a zatem jest on realny i dlatego Klub Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, będzie głosować za jego uchwaleniem. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Bolesław Strużek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BolesławStrużek">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Zabierając głos w imieniu Klubu Poselskiego ZSL pragnę podkreślić, że program ten traktujemy jako kolejną, po planie 3-letnim, konkretyzację założeń i polityki rolnej oraz wyżywienia przyjętych na wspólnym plenum w styczniu 1983 r. Do programu tego przywiązujemy wielką wagę, gdyż powinien on ułatwić pożądane dostosowywanie się rolnictwa i przemysłu spożywczego do potrzeb społeczeństwa i gospodarki narodowej. Mam tu na myśli możliwie optymalne zaspokojenie potrzeb żywnościowych społeczeństwa przy zrównoważeniu obrotów zagranicznych produktami rolnymi i żywnościowymi, lepsze zaspokojenie zapotrzebowania pozażywnościowych gałęzi, zwłaszcza przemysłu lekkiego, na surowce pochodzenia rolniczego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#BolesławStrużek">Druga strona tego procesu — to dostosowywanie się pozarolniczych działów gospodarki narodowej, a zwłaszcza przemysłu, do potrzeb rolnictwa i przetwórstwa produktów rolniczych. Ten proces wzajemnego dostosowywania się jest realizowany przy pomocy różnych środków, jak polityka cen, finansowo-kredytowa itp.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#BolesławStrużek">Nasuwa się pytanie, na czym polega szczególna rola programu wieloletniego, programu o średnim horyzoncie czasowym w procesie dostosowawczym. Powinien on określać na podstawie studiów analitycznych tendencję rozwoju, na tym tle określać zapotrzebowanie na dobra inwestycyjne i środki produkcji, a tym samym dostarczać przesłanki dla prawidłowego planowania rozwoju przemysłu wytwarzającego środki produkcji, przyrostu zdolności przerobowych przemysłu spożywczego, sprawności handlu rolnego itp. Wynika z tego wniosek, że program ten spełni swoją rolę wówczas, gdy zawarta w nim orientacja rozwoju, jego strategiczne założenia będą w pełni uwzględniane w rocznych i wieloletnich planach społeczno-gospodarczych oraz w bieżącej polityce ekonomicznej. Pod tym kątem sprawowana powinna być kontrola Sejmu poprzez wnikliwą analizę corocznych sprawozdań Rządu o realizacji programu i również z uwzględnieniem wniosków dla bieżącej polityki rolnej i społecznej w stosunku do wsi.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#BolesławStrużek">Już dziś, niezwłocznie należy zapewnić warunki, aby roczne sprawozdania Rządu z realizacji programu posiadały bogatą i użyteczną treść. Sądzę, że obok sprawozdania Rządu, Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, wspólnie z krajowymi związkami zrzeszeń branżowych, powinny przedkładać swoją niezależną ocenę o stanie rolnictwa i jego potrzebach. Sądzę, że przyjęcie takiego postulatu pozwoli wzmocnić to, co często w dyskusjach jest poruszane, jako tzw. podmiotowa rola rolnika, producenta rolnego i jego organizacji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#BolesławStrużek">Mówiąc o procesach dostosowawczych w kompleksie gospodarki żywnościowej warto kilka słów poświęcić samemu obrazowi tego kompleksu. Otóż w gospodarce żywnościowej pracuje ponad 6 mln osób, czyli ponad 1/3 ogółu pracujących w kraju. Wytwarzane jest w niej blisko 39% produktu globalnego krajowego i około 30% dochodu narodowego, i znacznie ponad 50% środków funduszu spożycia z dochodów osobistych ludności. Jej udział w wartości brutto produkcyjnych środków trwałych wynosi około 30%, a udział w nakładach inwestycyjnych o charakterze bezpośrednio produkcyjnym około 34% w 1981 r. Udział tej gospodarki w wartości importu stanowi 24%, a w wartości eksportu 8,5%. Dane te dotyczą roku 1981. Ta dysproporcja między importem a eksportem produktów gospodarki żywnościowej w głównej mierze określała wielkość ujemnego salda w całym handlu zagranicznym. W 1982 r. wartość eksportu artykułów rolno-spożywczych była jedynie o 5,8% niższa od wartości importu. A zatem nastąpiło znaczne zbliżenie obydwu stron w bilansie handlu zagranicznego artykułami rolno-spożywczymi. Zostało to jednak osiągnięte przy drastycznej redukcji importu. Dodać należy, że w 1982 r. około 78% eksportu artykułów rolno-spożywczych zostało zrealizowane na rynkach krajów II obszaru płatniczego. W 1982 r. ujemne saldo w obrotach artykułami rolno-spożywczymi wynosiło 4,2 mld zł, podczas gdy w roku 1981–164,3 mld zł, a więc jest tutaj skok po prostu gigantyczny. Stanowi to duży wkład gospodarki żywnościowej w poprawę bilansu płatniczego Kraju przy stosunkowo stabilizującym Kształtowaniu się Krajowego rynku artykułów żywnościowych.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#BolesławStrużek">Reasumując, gospodarka żywnościowa stanowi rozległy Konglomerat przedsiębiorstw przemysłowych, wytwarzających środki produkcji dla rolnictwa, przedsiębiorstw i zakładów usługowych i indywidualnych warsztatów rzemieślniczych, przedsiębiorstw handlu zaopatrzeniowego, przedsiębiorstw rolnych tak uspołecznionych, jak i indywidualnych, przedsiębiorstw i placówek skupu, przedsiębiorstw i zakładów przemysłu rolno-spożywczego, gastronomii, handlu detalicznego żywnością. Codziennie dokonywane są idące w dziesiątki milionów transakcje zakupu środków produkcji, sprzedaży produktów rolniczych czy też zakupu artykułów żywnościowych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#BolesławStrużek">Działalność produkcyjna prowadzona jest w ponad 3 mln jednostek wytwórczych — rolniczych i pozarolniczych. Uzmysławia to wagę funkcjonowania prawidłowych więzi między poszczególnymi częściami tego kompleksu i właściwych proporcji oraz wielokierunkowych współzależności.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#BolesławStrużek">W sferze przedprodukcyjnej głównymi nosicielami tych współzależności są środki produkcji tak pochodzenia przemysłowego, jak i rolniczego. Odpowiednia ich ilość, jakość i nowoczesność. W sferze poprodukcyjnej rola ta przypada surowcom rolniczym, których jakość rzutuje na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstw przetwarzających te produkty, jak i na efekt użytkowy dla konsumentów.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#BolesławStrużek">Niestety, naszą gospodarkę żywnościową znamionuje wiele strukturalnych braków, które rzutują na poziom jej efektywności. Najważniejsze z tych słabości to:</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#BolesławStrużek">Po pierwsze — zbyt słaba pozycja pierwszego ogniwa gospodarki żywnościowej, to znaczy przemysłów wytwarzających środki produkcji i zaplecza badawczo-naukowego oraz wdrożeniowego. Można by obrazowo określić, że ten główny motor gospodarki żywnościowej jest zbyt słaby. Nie można zatem bez wzmocnienia tego motoru oczekiwać większej dynamiki rozwoju rolnictwa i całej gospodarki żywnościowej. Na 100 osób pracujących w produkcji rolniczej przypada zaledwie 15 osób zatrudnionych w pierwszym ogniwie gospodarki żywnościowej. Tu tkwi główna przyczyna niedostatecznych efektów w produkcji rolniczej oraz w przemyśle spożywczym i zbyt niskiej dynamiki rozwoju tego działu gospodarki.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#BolesławStrużek">Po drugie — zbyt niski udział przemysłów wytwarzających środki produkcji oraz przemysłu rolno-spożywczego w wartości produkowanej żywności. Dziś jeszcze zdecydowanie dominuje w jej wytwarzaniu samo rolnictwo. A przecież w krajach silnie ekonomicznie rozwiniętych udział rolnictwa w wytwarzaniu żywności kształtuje się znacznie poniżej 50%. Główną rolę w wytwarzaniu żywności przejmuje przemysł wytwarzający środki produkcji oraz przemysł przetwórstwa artykułów rolno- -spożywczych.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#BolesławStrużek">Po trzecie — niska ogólna wydajność gospodarki żywnościowej, której pośrednią miarą jest liczba żywionych osób przez 1 osobę pracującą w gospodarce żywnościowej. Wskaźnik ten w 1970 roku wynosił zaledwie 5,6 i w roku 1982 wzrósł do około 6,2 osoby. W ciągu zatem 12 lat nastąpiła nieznaczna poprawa i to wyłącznie w latach 1970–1975.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#BolesławStrużek">Po czwarte — występują liczne niedostosowania i dysproporcje wewnątrz gospodarki żywnościowej, co obniża produktywność poszczególnych czynników pracy, ziemi i nakładów materialnych, co jest źródłem niejako przymusowego marnotrawstwa. Jednak znaczna część tego, co publicystyka podaje jako straty w gospodarce żywnościowej, ma obiektywne uwarunkowania. Strat tych bez usunięcia ich przyczyn nie da się zlikwidować.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#BolesławStrużek">Rozpatrując program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku pod kątem zmniejszenia występujących w niej dysproporcji należy stwierdzić, że program zakłada duży postęp w zakresie technicznego wyposażenia rolnictwa i jego energetyzacji. W ciągu bieżącej dekady nastąpi pod tym względem ponad 2-krotny wzrost wartości techniki rolniczej w przeliczeniu na 1 ha użytków rolnych. Stworzy to przesłankę kontynuacji zmiany struktury nakładów inwestycyjnych w rolnictwie zapoczątkowanej w 1980 roku. Tak na przykład jeszcze w 1979 roku udział mechanizacji i elektryfikacji w nakładach inwestycyjnych rolnictwa wynosił zaledwie 37%, w 1981 roku wzrósł do 49% i w latach 1983–1990 powinien znacznie przekroczyć 50% ogólnej wartości nakładów w sferze produkcji rolniczej. I to stanowić będzie istotną materialną przesłankę wzrostu wydajności pracy, zmniejszenia jej uciążliwości, ograniczenia strat produkcyjnych, poprawy agrotechniki, jak również zwiększenia atrakcyjności w oczach młodych generacji rolników, bo rzutuje na inne nieco metody wytwarzania.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#BolesławStrużek">Należy podkreślić duży postęp w dostawach ciągników w latach 1970–1982. W tych latach, a ściślej w ciągu 11 lat 1970–1981 w Polsce przybyło 451 tys. sztuk ciągników, co oznacza wzrost z 231 tys. do blisko 682 tys. sztuk. W roku 1982 te dostawy utrzymywały się na dość wysokim poziomie — około 72 tys. sztuk. We Włoszech, przy tej samej prawie powierzchni użytków rolnych i w tym samym okresie, przyrost liczby ciągników był zbliżony, ale trzeba powiedzieć, że jest to przecież kraj o dużym potencjale przemysłowym.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#BolesławStrużek">W Hiszpanii, posiadającej 31,5 mln użytków rolnych, czyli znacznie więcej niż w Polsce, w tym samym okresie przyrost liczby ciągników wynosił niecałe 270 tys., obszar użytków rolnych, przypadający na jeden ciągnik był ponad dwukrotnie większy niż w Polsce. We Francji w tym samym okresie przyrost liczby ciągników wynosił 194 tys. sztuk, w Wielkiej Brytanii — 68 tys., w RFN — 92 tys. sztuk. Rażąco odbiega od tego poziom bieżącego zaopatrzenia w t.zw. czarne narzędzia i prosty sprzęt gospodarski. W 1981 roku dostawy w przeliczeniu na 1 gospodarstwo wynosiły: kosy — 0,22 sztuk, a zatem co piąte gospodarstwo w ciągu roku mogło mieć szanse otrzymania ich, widły wielozębne — 0,16 szt. na gospodarstwo, a więc co szóste gospodarstwo, łańcuchy gospodarskie — 1,87 kg, siekiery — 0,22 szt. — co piąte gospodarstwo, konwie do mleka 0,09, czyli co dziesiąte gospodarstwo. To samo można powiedzieć o deficycie niektórych części zamiennych.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#BolesławStrużek">Nader trudna, jeżeli nie wprost katastrofalna sytuacja występuje w chemii rolnej i co gorsza — założenia programu do 1999 r. są wielce skromne. Produkcja nawozów azotowych w przeliczeniu na czysty składnik w latach 1976–1981 obniżyła się o 264 tys. ton czyli o 17%, a nawozów fosforowych w okresie jeszcze krótszym, bo od 1978 r. do 1981 r. o 160 tys. ton w czystym składniku, czyli o 15,5%. Zmniejszyła się również produkcja chemicznych dodatków do pasz treściwych i szeregu innych chemikalii. Klub Poselski ZSL w pełni popiera propozycję zawartą w projekcie uchwały sejmowej w sprawie podjęcia przez Rząd działań, które zapewniłyby wzrost dostaw nawozów mineralnych do 1990 r. większy niż to przewiduje program. Również zespół doradców sejmowych w swej opinii postulował, aby do 1990 r. osiągnąć poziom nawożenia mineralnego w wysokości 250 kg NPK na 1 ha użytków rolnych. Taki poziom nawożenia przekroczyły już w roku gospodarczym 1980–1981 między innymi następujące kraje:</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#BolesławStrużek">— Holandia 336 kg NPK — RFN 288 kg NPK,</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#BolesławStrużek">— Belgia, Luxemburg — 276 kg NPK,</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#BolesławStrużek">— NRD 276 kg NPK,</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#BolesławStrużek">— Czechosłowacja 254 kg NPK.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#BolesławStrużek">Do tego poziomu zbliżyły się również Węgry i Dania. W krajach tych, z wyjątkiem Czechosłowacji i Węgier, udział nawozów azotowych jest znacznie wyższy niż w Polsce. W Polsce wynosił 38%, gdy w RFN, NRD, Belgii, Luxemburgu — około 44%, a w Danii nawet 60% oraz w Holandii 71% nawozów azotowych w ogólnej ilości dostaw nawozów mineralnych.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#BolesławStrużek">Chemia rolna — to również środki ochrony roślin, konserwanty, ogumienie, chemiczne dodatki do pasz i szereg innych wyrobów. Dlatego też w ramach systemu finansowo-ekonomicznego przemysłu chemicznego należy zapewnić niezbędne środki finansowe własne dla przeprowadzenia modernizacji istniejących zakładów i środki z centralnego funduszu inwestycyjnego na nowe niezbędne zadania inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#BolesławStrużek">Pewnej zmiany sposobu traktowania wymaga również gospodarka paszowa. Na pewno należy przede wszystkim uruchomić rezerwy produkcji pasz gospodarskich, ale równocześnie potrzebne jest bardziej aktywne podejście do produkcji przemysłowych mieszanek pasz treściwych i koncentratów. To warunkuje postęp w żywieniu zwierząt i wyższą efektywność wykorzystania pasz gospodarskich.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#BolesławStrużek">Przypomnę, że w 1978 r. sprzedaż pasz treściwych osiągnięto pułap blisko ponad 9 mln ton, a w 1982 spadła do 3,5 mln ton, czyli wynosiła zaledwie 39% poziomu sprzedaży z 1978 r. Znane są tego przyczyny. I całemu rolnictwu powinniśmy wyrazić uznanie, że nie zareagowało ono głębszym spadkiem produkcji zwierzęcej. Ale przecież tego stanu nie można utrzymywać. Stopniowo, ale z uporem musi być zwiększona produkcja przemysłowych mieszanek pasz treściwych.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#BolesławStrużek">Więcej również środków inwestycyjnych, zwłaszcza w latach 1986–1990, przeznaczyć należy na rozwój niektórych branż przemysłu spożywczego i przechowalnictwa. Realizacja tych postulatów wymagać będzie zmiany branżowo-działowej struktury nakładów inwestycyjnych w obrębie gospodarki żywnościowej, przy zachowaniu jej udziału w globalnych nakładach inwestycyjnych, przewidywanych programem. Nie będzie to uszczupleniem inwestycji rolniczych, gdyż w ostatecznym rachunku realność tych inwestycji zależy od przyrostu potencjału przemysłów wytwarzających środki produkcji i dobra inwestycyjne. Determinuje to również wzrost intensyfikacji produkcji rolniczej. Uwzględnienie tych postulatów stworzy również realną możliwość zwiększenia rozmiarów produkcji zwierzęcej, a zwłaszcza produkcji żywca rzeźnego, a tym samym poprawy wskaźnika konsumpcji mięsa w 1990 roku w przeliczeniu na jednego mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#BolesławStrużek">W latach 1970–1980 spożycie artykułów żywnościowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca w cenach stałych kształtowało się następująco: ziemniaki — zmniejszenie o 8,5%, przetwory zbożowe i pieczywo wzrost o blisko 10% i tak dalej. Nie będę przytaczał całej statystyki. W każdym razie chcę powiedzieć, że na pierwszym miejscu tych wskaźników dynamiki uplasował się wzrost spożycia mięsa w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Tej dynamiki nie da się powtórzyć w obecnej dekadzie. To jasne. Ale również nie jest, moim zdaniem, realne odwrócenie tej dynamiki. Pod względem wzrostu spożycia mięsa w latach 1970–1980 Polska nie była wyjątkiem. O ile w Polsce spożycie mięsa wzrosło w tym okresie o 21 kg, to w tej samej skali, lub zbliżonej wzrosło spożycie mięsa we Włoszech, Francji, RFN, a w jeszcze większej skali w Hiszpanii, NRD i Danii.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#BolesławStrużek">Jeśli można prosić o jeszcze dwie minuty, minutę.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#BolesławStrużek">Chodzi mi o to, że powinniśmy wykorzystać wewnętrzne możliwości rozwoju rolnictwa, a tym samym i podnieść efekt realizacji tego programu dla konsumenta.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#BolesławStrużek">Wysoki Sejmie! Prace nad rządowym programem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej prowadzone były w latach 1981–1982, czyli w okresie swoistego szoku kryzysowego. Wydaje się, że klimat społeczny tego okresu dyktował przesadnie realistyczne oceny co do wysokości możliwego do uzyskania tempa wzrostu produkcji rolniczej, a zwłaszcza produkcji zwierzęcej. Jeżeli dobrze wyzyskamy wszystkie czynniki wzrostu, to wydaje się, że jest możliwe osiągnięcie wyższych wyników produkcyjnych również i w produkcji zwierzęcej, aniżeli one były zakładane w tym programie.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#BolesławStrużek">Chciałbym zgłosić, ażeby jeszcze w latach 1984–1985 zostały opracowane szczegółowe programy rozwoju do 1990 r. chemii rolnej, produkcji pasz, melioracji i zaopatrzenia wsi w wodę, specjalizacji eksportowej w zakresie gospodarki żywnościowej, postępu socjalnego i rozwoju infrastruktury technicznej obszarów wiejskich, rolniczego zagospodarowania wybranych regionów, przede wszystkim Żuław, oraz program przyspieszenia postępu biologicznego w rolnictwie. Z programów tych najbardziej zaawansowane są prace nad programem postępu socjalnego i rozwoju infrastruktury technicznej i społecznej obszarów wiejskich.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#BolesławStrużek">Klub Poselski ZSL stoi na stanowisku, aby program ten wraz z oceną samorządu spółdzielczego i rolniczego mógł być rozpatrywany przez Sejm w toku najbliższej sesji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#BolesławStrużek">Wydaje mi się bowiem, że specyfiką nadchodzącego okresu, jeżeli chodzi o warunki rozwoju rolnictwa, są trzy czynniki:</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#BolesławStrużek">— po pierwsze — lepsza orientacja przemysłu na potrzeby rolnictwa,</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#BolesławStrużek">— drugi — to społeczne warunki, możliwość wydatnego wzrostu społeczno-produkcyjnej aktywności rolników i ich wpływu na kierunki rozwoju rolnictwa,</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#BolesławStrużek">— trzeci — to prawdopodobne wymuszenie większego udziału systemu zaplecza badawczo-naukowego i systemu do wdrażania postępu biologicznego w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#BolesławStrużek">Kończąc, przepraszam bardzo, obywatelu Marszałku, za przekroczenie czasu. Chciałbym stwierdzić, że Klub Poselski ZSL, popierając generalne założenia tego programu i popierając również zgłoszony projekt uchwały stoi na stanowisku twórczego, rozszerzającego w miarę kształtowania się korzystniejszych warunków, interpretowania tego programu. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławGucwa">Chciałbym prosić Obywateli Posłów, zabierających w dalszej kolejności głos, by przestrzegali czasu przemówień ustalonego przez Konwent Seniorów, w przeciwnym razie — tak dyskutując, jak obecnie — nie skończymy dyskusji przed godz. 12 w nocy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StanisławGucwa">Głos ma poseł Barbara Koziej-Żukowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Zaprezentowany przez Rząd program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, nad którym tak intensywnie i, niestety, zbyt krótko pracowały komisje sejmowe, sprecyzował niezwykle istotne cele podstawowe:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#BarbaraKoziejŻukowa">— po pierwsze — osiągnięcie żywnościowej samodzielności kraju i przywrócenie mu roli eksportera;</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#BarbaraKoziejŻukowa">— po drugie — zapewnienie środków i warunków rozwoju dla przemysłu środków produkcji dla rolnictwa i całej gospodarki żywnościowej;</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#BarbaraKoziejŻukowa">— po trzecie — dostosowanie poziomu i struktury wyżywienia ludności do możliwości wzrostu produkcji, przy uwzględnieniu wskazań nauki o żywieniu człowieka;</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#BarbaraKoziejŻukowa">— po czwarte — zapewnienie opłacalności produkcji rolnej, przy zestawieniu dochodów rolników z innymi grupami zawodowymi oraz uwzględnienie poprawy warunków pracy i życia na wsi.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Określono także kierunki i środki działania, wskazując przy tym na możliwość uruchomienia znacznych rezerw oszczędzania i ograniczenia strat we wszystkich ogniwach gospodarki żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W dążeniu do samowystarczalności program przewiduje zmniejszenie importu zbóż z 7310 tys. ton w roku 1980, do 3400 tys. ton w roku 1985 i do 1500 tys. ton w roku 1990 oraz odejście już w roku 1985 od importu mięsa. Wykonanie tych zadań, w warunkach dążenia do poprawy wyżywienia narodu, wymagać będzie wielkiego wysiłku produkcyjnego, zespolenia poczynań różnych działów gospodarki narodowej dla rozwoju rolnictwa. Nie tylko jednak w tym kierunku muszą iść zamierzenia. Równolegle, a może nawet z większym wyprzedzeniem podjąć należy walkę z niegospodarnością, marnotrawstwem, indolencją, działanie w kierunku lepszej organizacji pracy rolnika i wszystkich tych dziedzin, które z rolnictwem i jego efektami są związane.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Jak wynika z badań, średniorocznie tracimy około 2 mln ton zboża, 12 do 15 mln ton ziemniaków, co stanowi ekwiwalent od 3 do 3,5 mln ton jednostek zbożowych, 30% zbioru pasz objętościowych, w ekwiwalencie zbożowym 7 mln ton, 1,5 mln ton buraków cukrowych, a więc 150 tys. ton cukru, 500 tys. ton warzyw, 150 tys. ton owoców. Należałoby tu postawić problem odpowiedzialności za ten stan rzeczy. Likwidacja strat nieuzasadnionych mogłaby w zdecydowany sposób wpłynąć na rozwiązanie problemu żywnościowego. Istotną rolę odgrywa tu należyte usprzętowienie gospodarstw rolnych, przede wszystkim gospodarstw chłopskich i zdecydowana poprawa przetwórstwa płodów rolnych.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W dokumencie przedstawionym Wysokiemu Sejmowi część dotycząca przetwórstwa rolno- -pożywczego określa wzrost poszczególnych asortymentów żywności, nie wskazuje natomiast dostatecznie środków do uzyskania tego celu. Niewielka wzmianka o drobnym przemyśle i rzemiośle nie mówi nic konkretnego, gdy w rzeczywistości, wobec ograniczonych możliwości rozwoju potencjału przemysłu kluczowego, drobna wytwórczość odgrywać będzie w tej dziedzinie poważną rolę.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Warto podkreślić, że drobna wytwórczość, a więc spółdzielczość spożywców, spółdzielczość mleczarska, spółdzielczość zaopatrzenia i zbytu, terenowy przemysł przetwórczy, piekarnictwo, młynarstwo i inne są dostawcami ponad 70% żywności na rynek. Rząd przeto powinien określić co zamierza zrobić w zakresie pomocy dla drobnej wytwórczości w podjęciu i realizacji przez nią zadań wynikających z rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Z odpowiednim programem i konsekwentnymi rozwiązaniami wystąpić powinny także organizacje i instytucje skupiające drobną wytwórczość i rzemiosło.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Prawidłowo rozwijające się rolnictwo musi mieć swój drugi biegun w postaci przetwórstwa i usług. Dowodem tego jest fakt, iż gminy najbardziej produktywne to gminy nasycone rzemiosłem i usługami. Dlatego też rozwój rolnictwa i gospodarki żywnościowej musi być zespolony z rozwojem drobnej wytwórczości, rzemiosła i usług. W tej dziedzinie rozwijać może się produkcja wielu asortymentów sprzętu rolniczego, że wymienię przykładowo: dmuchawy do suszenia zboża, opylacze, parniki, opielacze, sprzęt mleczarski i inne. Drobna wytwórczość powinna także zmierzać do uruchamiania bądź odtworzenia wielu zakładów przetwórstwa spożywczego takich jak: mleczarnie, krochmalnie, przetwórnie warzyw i owoców, ubojnie, masarnie, roszarnie czy młyny. Chodzi przy tym nie tylko o poprawę zaopatrzenia rynków lokalnych, lecz także o maksymalne wykorzystanie produkowanych przez rolnictwo surowców, oszczędności paliw i środków transportu. Chodzi też o doprowadzenie do zdecydowanego zwiększenia produkcji asortymentu żywności, do konkurencji producentów i walki o odbiorcę. Dopiero bowiem rynek konsumenta stanowić będzie o równowadze, o należytej polityce gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Za wzmocnieniem działania drobnej wytwórczości na rzecz rolnictwa i gospodarki żywnościowej przemawia także i to, że 30% gospodarstw rolnych liczy od 0,5 do 2 hektarów, a 29,3% od 2 do 5 hektarów. Gospodarstwa te w wielu wypadkach znajdują się na skraju opłacalności. Mogą one jednak przy zmianie struktury produkcji, rozwoju hodowli królików, jagniąt, drobiu, produkcji warzyw i owoców stać się gospodarstwami opłacalnymi, które przysparzają środki materialne właścicielom i surowce żywnościowe państwu. Gospodarstwa te muszą jednak mieć odpowiednie zaplecze usługowo-przetwórcze, zorganizowany odbiór ich produkcji i przerób płodów ich pracy.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Jak wynika z programu poprawie ulec musi stan nawożenia pól. Zauważyć przy tym należy, że efektywność stosowania nawozów w Polsce jest żenująco niska, choć znacznie lepsze efekty osiąga w tym zakresie gospodarka indywidualna. Ta niska efektywność ma swój związek między innymi z zachwaszczeniem pól. Przeprowadzane badania wskazują, że od 30 do 70% wysiewanych nawozów pochłaniają chwasty. Rozwój wytwórstwa środków ochrony roślin jest zatem niezwykle ważną sprawą, pozwalającą na racjonalne wykorzystanie nawozów i osiąganie lepszych plonów. Tą dziedziną produkcji można by także zainteresować firmy polonijne, które zamiast łatwizny wyrobu przysłowiowego „mydła i powidła” swoją działalność nakierować powinny na produkcję artykułów niezbędnych dla rolnictwa i w tym także środków ochrony roślin.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Lepsze gospodarowanie to także wykorzystanie maszyn rolniczych, w tym przede wszystkim ciągników. Jest ich w kraju ponad 650 tys. Część ich jest nie wykorzystana wskutek awarii silników, a przede wszystkim braku ogumienia. Opon do traktorów produkujemy rocznie 220 tys. kompletów. Przy eksploatacji 4-letniej posiadalibyśmy nadwyżki tych opon, gdy w rzeczywistości ciągle ich brak. Użytkownicy bowiem bardzo często dewastują ogumienie, co przy niedostatecznym zapleczu konserwacyjno-naprawczym nie stwarza możliwości wykorzystania ciągników zgodnie z przewidzianymi normami.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Podane tu przykłady z różnych dziedzin rolnictwa świadczą o tym, że osiągnięcie żywnościowej samowystarczalności, zapewnienie środków produkcji dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej w poważnej mierze zależy od rozwoju drobnej wytwórczości, rzemiosła i usług.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Wysoki Sejmie! Program wskazuje na konieczność zapewnienia opłacalności produkcji rolnej i poprawy warunków życia i pracy rolnika. Jest to wielkie zadanie także dla nadrobienia istotnych braków w dziedzinie warunków socjalno-bytowych i kulturalnych wsi, gdzie żyje 14 mln obywateli, w tym 5 mln zawodowo czynnych w rolnictwie. Tylko bowiem 5,9% miejscowości wiejskich posiada punkty skupu zwierząt. 6% punkty skupu zbóż. Zaledwie 18% ma czynną sieć wodociągową. Kioski „Ruchu” są zaledwie w 12% miejscowości wiejskich. W 8% są ośrodki zdrowia i punkty lekarskie, przedszkola w 16%. Rozwój budownictwa mieszkaniowego na wsi ma również trend malejący, co jest niepokojące. W 1977 roku wybudowano na wsi 44 tys. budynków mieszkalnych, w 1979 r. — 41 tys., a w 1981 r. — 27 tys. budynków.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Według ostatniego spisu 36% mieszkań wiejskich jest wyposażone w wodociągi, 21% w ustęp, a 25% w łazienkę. Natomiast lepiej wygląda usprzętowienie tych gospodarstw, bowiem na 100 gospodarstw 70 posiada chłodziarki, i zamrażarki, 88 odbiorniki telewizyjne, 95% pralki i wirówki, 67 maszyny do szycia, 34 motocykle i skutery, 12 samochody osobowe. A więc przy ogólnie niskim poziomie usług komunalnych i handlowych rolnik, a szczególnie gospodyni wiejska, dla której stanowi to wielkie udogodnienie, dba o usprzętowienie techniczne gospodarstwa domowego. Nie ma jednak zapewnionego serwisu konserwacyjnego i naprawczego dla tego sprzętu, bo trudno sobie wyobrazić, aby sprostało zadaniom w tym względzie 1 240 zakładów usługowych telewizyjnych, które obsługują wieś albo 1 645 zakładów naprawiających sprzęt zmechanizowany i sprzęt gospodarstwa domowego.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Rozpatrując tak niezwykle ważny dla całego kraju dokument, jakim jest program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, nie wolno traktować wsi wyłącznie jako miejsca, gdzie na polach uprawnych, w oborach, w chlewniach zlokalizowano produkcję żywności. W środowisku wiejskim muszą być zaspokojone wszystkie potrzeby żyjących w nim ludzi. Chodzi zatem o rozwój dobrego, przystosowanego do potrzeb wsi budownictwa mieszkaniowego, funkcjonalnych domów zlokalizowanych nie — jak to się obecnie, niestety, często zdarza na klepisku — lecz otoczonych zielenią drzew owocowych, dających produkt dla własnej rodziny, dla gospodarstwa domowego.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Chodzi o wodociągi lub własne ujęcia wody ułatwiające życie codzienne gospodyni. Chodzi o rozwój przedszkoli, ośrodków zdrowia, bo w rozwoju tych placówek upatrywać należy lepszej zdrowotności młodego pokolenia wsi, bardziej wszechstronnego rozwoju osobowości dziecka. Chodzi o przybliżenie szkoły, tego niezwykle ważkiego czynnika rozwoju wiedzy, świadomości i cywilizacji. Chodzi także o rozwój kultury. Nawet w latach korzystnych dla produkcji wiejskiej czy budownictwa życie kulturalne rolników nie stanowiło zadania pierwszoplanowego. Polityka kulturalna, nastawiona głównie na potrzeby miast i osiedli robotniczych, sprawę ożywienia wsi w tej dziedzinie pozostawiała samym mieszkańcom, co powodowało, że rozwój kultury na wsi cechowała i cechuje nadal akcyjność i niekonsekwencja. Przykładem w tym względzie mogą być kluby rolnika, zainicjowane przez „Ruch” i Związek Młodzieży Wiejskiej. Było ich na wsi 6 639. W miarę lat placówki jednak zaczęły znikać. Powodem tego był brak dostatecznie szerokiej oferty programowej i metod oraz form działania, które wciągać by mogły mieszkańców w życie kulturalne wsi i własnego środowiska. Łączy się z tym stan bazy, brak pomieszczeń, ich remontów i wyposażeń.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Podobnie rzecz ma się z bibliotekami wiejskimi. Podjęliśmy wielkie dzieło likwidacji analfabetyzmu i rozwoju edukacji na wsi, powstała spora sieć bibliotek, upowszechniało się czytelnictwo wśród młodzieży i dorosłych. Biblioteki wiejskie, mając przeważnie bardzo złą bazę, przestarzałe księgozbiory i niepokojąco kurczącą się kwalifikowaną kadrę, mimo czasem heroicznych wysiłków pracujących tam ludzi od lat nie spełniają roli do jakiej zostały powołane. Nie realizowane jest zarządzenie Ministra Kultury i Sztuki o zaopatrywaniu tych bibliotek w nowości wydawnicze z braku środków i małych nakładów książek. Tu także zabrakło konsekwencji.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Przy — jak wynika z badań Ministerstwa Oświaty i Wychowania — bardzo złym stanie bibliotek w szkołach wiejskich, również zły stan bibliotek publicznych staje się kulturalną katastrofą, gdyż sondaże czytelnictwa wskazują, że 53,8% mieszkańców wsi w ogóle nie czyta, a dostęp do książek obrazuje w sposób najbardziej dosadny zapóźnienie kulturalne tego środowiska.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Niekonsekwencja występuje także w odniesieniu do działalności regionalnych towarzystw kulturalnych poprzez niedostateczną pomoc dla tych towarzystw w zakresie rozwoju i upowszechniania przez nie kultury, rozwoju pracy kulturalnej i artystycznej z dziećmi i młodzieżą szkolną, szerszej działalności w zakresie opieki nad twórcami ludowymi, zyskiwaniu do działania w towarzystwach tych młodych ludzi ze środowisk wiejskich.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Chcemy zatrzymać młodzież na wsi, szczególnie młode kobiety. Realizacja programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej wymagać będzie skierowania na wieś więcej fachowych kadr w różnych dziedzinach. Trzeba zatem stworzyć warunki dla rozwoju kultury i jej upowszechniania, przynajmniej na poziomie, przy którym decyzja pozostania bądź osiedlenia się na wsi nie będzie jednoznaczna z rezygnacją z cywilizacyjnych zdobyczy i z dóbr kultury. Na wieś powinni wrócić ludzie tworzący i upowszechniający kulturę, a za ich sprawą rozpocząć się powinno tworzenie materialno-organizacyjnych warunków rozwoju kultury na wsi. Zadanie to — wspólne dla wszystkich — może być realizowane ze względu na stan naszej gospodarki etapami, lecz stale i konsekwentnie. Inaczej, co byśmy nie mówili, co byśmy nie postanawiali w najlepiej opracowanych programach ich pomyślne wykonanie trafiać będzie na nieufność, niechęć, obojętność, nieumiejętność wywodzące się przede wszystkim z niskiego poziomu osobistej wiedzy i kultury, a zatem rozciągać się będzie na lata.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Obywatele Posłowie! Wysoka Izbo! Na wszystkich odcinkach staramy się umacniać władzę ludową. Jej widomym czynnikiem są ludzie wypełniający swe zadania w radach narodowych, w urzędach gminnych i instytutach służących obsłudze wsi i rolnictwa. Prawdziwa plaga dla wielu wsi w okresie poprzedniej dekady byli dojeżdżający do niej naczelnicy, nauczyciele, lekarze, pracownicy kultury, a nawet pielęgniarki czy sklepowe.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Powoli, choć ciągle jeszcze niedostatecznie ten stan się zmienia. Z dużym uznaniem powitać należy działania Ministra Administracji, Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska, które zmierzają do podniesienia jakości pracy urzędów gminnych. Gdyby jeszcze Minister Rolnictwa podjął działania dla zdecydowanej poprawy jakości pracy służb rolnych, można by żywić nadzieję na zmianę sytuacji na wsi, to jest ograniczenie mitręgi rolnika w urzędach, uzyskania przezeń fachowej porady i pomocy. Lepsza praca urzędów gminnych i wszystkich służb rolnych, to ważka dźwignia rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Dbałość zaś o ochronę zdrowia rolnika, rozwój oświaty i kultury na wsi, to urzeczywistnianie wyrównywania poziomu życia między miastem a wsią.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Od wielu lat Stronnictwo Demokratyczne w swej działalności uwzględnia rozwój drobnej wytwórczości i rzemiosła, jak również usług zarówno bytowych, jak i ogólnospołecznych.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Pracując nad problemem aktywizacji małych miast i miasteczek, Stronnictwo w ich rozwoju upatrywało i upatruje nadal pomocy dla wsi i rolnictwa. Kwestie przybliżenia do wsi szerokiej gamy usług, rozwoju drobnej wytwórczości zarówno produkcji, jak i przetwórstwa były przedmiotem decyzji XII Kongresu, kolejnych uchwał Plenum CK SD.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Stronnictwo Demokratyczne ściśle współdziała w zakresie rozwoju drobnej wytwórczości, rzemiosła i usług ze swymi politycznymi sojusznikami — Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą i Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym. Świadczenia drobnej wytwórczości i rzemiosła na rzecz produkcji wiejskiej były przedmiotem wspólnego posiedzenia prezydiów obu Stronnictw w dniu 14 września 1982 roku.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Stronnictwo Demokratyczne i jego Klub Poselski działać będą w kierunku rozwoju usług dla rolnictwa, produkcji drobnej wytwórczości, przetwarzania płodów rolnych, inspirując organizacje i instytucje, skupiające drobną wytwórczość i rzemiosło, do rozwoju i doskonalenia ich pracy w tych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego widząc w projekcie uchwały kierunki realizacji tych zadań udzieli im swego poparcia. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławGucwa">Zarządzam przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 05 do godz. 12 min. 45)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyOzdowski">Wysoka Izbo! Kontynuujemy dyskusję nad sprawozdaniem komisji o rządowym programie rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do roku 1990.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Jan Szczepański.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanSzczepański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Myślę, że najdobitniej doniosłość rolnictwa i gospodarki żywnościowej unaoczniły nam puste półki sklepowe w minionych latach i długie beznadziejne kolejki stojące przed tymi pustymi półkami. Nie trzeba więc tutaj specjalnie podkreślać tej doniosłości programu, który ma temu zapobiec na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanSzczepański">Rada Społeczno-Gospodarcza przedstawiła już swoją opinię, więc do tego zbioru życzeń czy zaklęć magicznych, które tutaj wypowiadamy, Chciałbym dodać kilka swoich osobistych refleksji.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanSzczepański">Wiosną w 1961 r. w Uniwersytecie Stanfordzkim w Kalifornii wysłuchałem prelekcji na temat polityki Stanów Zjednoczonych wobec krajów socjalistycznych. Między innymi jako ważny czynnik w tej polityce wysunięto tam fakt, że kraje socjalistyczne nie mogą się wyżywić same, że są zależne od importu żywności z krajów kapitalistycznych, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, i stąd mówca wyprowadzał wniosek, że Stany Zjednoczone i inne kraje NATO powinny utrzymywać wyścig zbrojeń i wyścig w kosmos, ażeby kraje socjalistyczne nie mogły zainwestować w swoje rolnictwo i w swoją gospodarkę żywnościową, by nie mogły wyżywić się same, a wtedy, będąc zależne od krajów kapitalistycznych pod względem wyżywienia, będą także zależne od nich pod wieloma innymi względami.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanSzczepański">Przytaczam to wspomnienie, żeby pokazać jeden z międzynarodowych ważnych aspektów zagadnień, nad którymi dzisiaj dyskutujemy, tzn. także polityczną doniosłość rolnictwa i gospodarki wyżywieniowej w stosunkach międzynarodowych. Otóż dopóki jesteśmy zależni od importu żywności z tych krajów, te kraje, z których importujemy żywność, w jakiś sposób, niekiedy w bardzo dużym zakresie, sprawują kontrole nad naszą gospodarką, nad naszą polityką. W tej perspektywie Chciałbym zwrócić uwagę na zjawisko, o którym prasa światowa Pisze sporo, mianowicie o tym, że Chińska Republika Ludowa w ostatnich latach czy miesiącach nawet ta, która niedawno jeszcze balansowała na krawędzi głodu, w tej chwili nie tylko przestała importować żywność, ale stała się eksporterem żywności.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanSzczepański">Oczywiście, powiecie mi państwo, że znamy przykłady daleko bliższe, że Węgry są nam daleko bliższe, i że powinniśmy raczej patrzeć na przykład Węgier. Ale sądzę, iż fakt, że tak wielki kraj socjalistyczny jak Chiny, zyskał niezależność w zakresie produkcji żywności i stał się eksporterem żywności — wymaga zbadania, jakimi metodami, jakimi drogami, jakimi środkami Chiny dokonały tego zwrotu i co z tej lekcji chińskiej można by także dla nas wykorzystać.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanSzczepański">Nasuwa mi się także jeszcze jedna refleksja, gdy czytam ten program, który wszyscy popieramy i wszyscy łączymy z nim wielkie nadzieje. Jedna refleksja dotycząca wspomnień historycznych. Mieliśmy już kilka takich programów po 1945 roku, najnowszy — w 1974. Wydaje mi się, że będzie nieodzowne dla Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, który przecież ma koordynować realizację tego szeroko zakrojonego programu, ażeby miał w rękach dokładną analizę dlaczego ten plan rozwoju rolnictwa, który powstał w pierwszych latach siedemdziesiątych, nie doprowadził do pożądanych skutków. Dlaczego? Co tam zawiodło? Dlaczego ten poprzedni plan zamiast do rozwoju doprowadził do tego dołka, z którego teraz rolnictwo musimy wyciągnąć? Jakie błędy zostały popełnione i przez kogo? To znaczy — mnie nie chodzi tutaj o odpowiedzialność personalną, mnie chodzi o to, jakie instytucje, jakie środki, jakie metody polityki i jakie zachowania producentów żywności, jakie struktury gospodarcze spowodowały, że tamten program rozwoju rolnictwa doprowadził do upadku rolnictwa. I co trzeba zrobić, żeby i nasz, ten dzisiejszy program — przepraszam, że tu głoszę takie czarne myśli — nie doprowadził do tego samego wyniku, żebyśmy wiedzieli, od czego zależy pomyślna realizacja tego planu.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JanSzczepański">Myślę, że instytuty naukowo-badawcze Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, których jest przecież sporo i które dysponują ogromnymi zasobami kadr, mogą w szybkim tempie taką analizę dla Ministra zrobić, żeby służyła mu jako dyrektywa realizacji tego programu, o którym dzisiaj mówimy.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JanSzczepański">Następna refleksja dotyczyłaby tego, że nie określamy wyraźnie, kto ma być zainteresowany realizacją tego planu, tego programu gospodarczego, jakie grupy, jakie zespoły ludzkie, jakie zbiorowości ludzkie. Za mało mówimy o tym — żeby użyć znanego języka z ideologii socjalistycznej — co tu jest tym decydującym ogniwem, od którego ma realizacja tego programu zależeć. Jest rzeczą jasną, że zainteresowani są konsumenci, ale ich wpływ na realizację tego programu jest niewielki. Konsumenci mogą najwyżej zracjonalizować swoje spożycie, co też jest czynnikiem ogromnej wagi, jeżeli chodzi o ograniczenie marnotrawstwa środków spożycia, ale nie wpływa zachowanie konsumentów na podniesienie produkcji. Trzeba wiec tutaj znaleźć metody, żeby zmobilizować ludzkie j społeczne siły rolnictwa, chłopów, producentów żywności, ażeby i oni podnieśli swoja produkcje i realizację tego planu potraktowali jako realizację swoich własnych interesów. Jeżeli bowiem podstawowa siła społeczna i siła ludzka, która ma realizować ten program będzie tylko administracja rolnictwa, to dyskusja nad tym programem i czas włożony w jego opracowanie, jest czasem straconym. Trzeba żywych sił społecznych, wszystko jedno, która z kategorii działająca w naszym rolnictwie ma zrealizować ten program i to jest właśnie moje magiczne zaklęcie czy hasło, które tutaj rzucam do Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, żeby również jego instytuty naukowe opracowały mu to zagadnienie, jak przetłumaczyć ten program na ludzkie dążenia, na ludzkie motywacje i jak uczynić z niego program rolników i pracowników przemysłu spożywczego.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JanSzczepański">Nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja dotycząca statystyki i prawdziwości informacji, którymi Minister Rolnictwa i wszyscy inni dysponują. Jak nie wszyscy może wiemy, w zeszłym, 1982 r., odwiedziła Polskę grupa ekspertów rolnictwa, przysłana czy finansowana przez fundację Rockefellera, której uczestnicy opracowali raport o stanie rolnictwa i prognozy rolnictwa polskiego. Jest to dokument bardzo interesujący, gdyż byli tam ludzie o wysokich kwalifikacjach i bardzo rozsądni. Jedno jednak w tym raporcie amerykańskim uderza, mianowicie, że na 1983 r. przewidywali oni kłopoty gospodarki polskiej w związku z zaopatrzeniem w mleko i jaja.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JanSzczepański">Otóż co? Oni po prostu wzięli nasze statystyki na serio. Bo przecież wiemy, że chłop jest stworzeniem rozumnym i tu koledzy potwierdzą. Ja go w czasie spisu inwentarza pytałem, ile ma krów, to on zawsze przecież poda kilka mniej. Bo nigdy nie wie, co władza chce z jego krowami zrobić. Więc stad tłumaczy się ten cud, że krów nie ma, a mleka jest bardzo dużo; kur nie ma, a jaj jest bardzo dużo. Po prostu są to statystyki rolne. Trzeba by tutaj realizacje tego planu oprzeć na planach i na informacjach rzeczywistych, dotyczących rzeczywistego stanu rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JanSzczepański">Dalej sądzę, że jednym z ważnych czynników rozwoju rolnictwa — i tu proszę wybaczyć herezję — jest jego postępujące uniezależnianie się od przemysłu. Rozumiem przez to, żeby podnosić sprawność techniczną i samodzielność techniczną rolnictwa — absolutnie podpisuję się pod tym, co zgłaszał tutaj Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego — trzeba budować na wsiach małe drobne warsztaty, które by były w rękach chłopów, podnosić kwalifikacje techniczne chłopów, żeby sami mogli w możliwym zakresie dokonywać drobne naprawy swoich maszyn i urządzeń rolniczych, którymi dysponują. Chodzi o to, aby te warsztaty były na miejscu, we wsiach, w których ten warsztat jest potrzebny, żeby likwidować tygodniowe czy miesięczne czekanie na naprawy.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JanSzczepański">Decydującym czynnikiem w realizacji tego programu będą ludzie i o tym trzeba pamiętać, że nie zdecydują o realizacji tego programu bezosobowe struktury organizacyjne, lecz żywi ludzie, którzy muszą widzieć w tym swój interes. Tym, którzy widzą w tym swój interes trzeba tę sprawę oddać w ręce. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Wanda Łużna.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WandaŁużna">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku, przedstawiony przez Rząd pod dzisiejsze obrady Sejmu, odpowiada podstawowym celom zawartym w uchwale wspólnego plenarnego posiedzenia Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w sprawie rozwoju rolnictwa i wyżywienia narodu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WandaŁużna">Zadania wynikające z programu dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej są wysokie i trudne, ale w ich realizacji zainteresowane jest całe społeczeństwo. Od wykonania tych zadań zależy poziom spożycia każdego obywatela i osiągnięcie samowystarczalności żywnościowej naszego kraju. Od nas samych zależy, jak będziemy żyć jutro i za kilka lat. My, rolnicy, wykonamy wszystkie zadania, jakie zostały przed nami postawione. Ale dla realizacji programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej nie wystarczą tylko dobra wola i chęci rolników, ale decyduje o nich sytuacja w przemyśle i całej gospodarce kraju. Na szczególne pozytywne podkreślenie zasługuje przewidziane w programie znaczna zwiększenie dostaw środków produkcji oraz udział nakładów inwestycyjnych na rolnictwo, gospodarkę żywnościową i przemysły pracujące dla rolnictwa. Uważam, że bezwzględny priorytet w tych nakładach powinien być udzielony sprawom melioracji jako jednego z najważniejszych czynników pianotwórczych. Praktyka dowodzi, że nawet przy zachowaniu na tym samym poziomie nawożenia i zabiegów agrotechnicznych zwyżka plonów na gruntach zdrenowanych w przeliczeniu na zboże waha się od 5 do 6 kwintali z hektara, drenowanie wpływa nie tylko na zwyżkę plonów, ale również na ich stabilizację w latach mokrych i suchych.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WandaŁużna">Specyfiką terenu woj. wrocławskiego, który tu reprezentuję, jest stosunkowo dobre uzbrojenie w urządzenia melioracyjne. Są to jednak urządzenia w dużej części przestarzałe i technicznie zużyte. Powodowało to, że przez dłuższy okres czasu inwestycyjne prace melioracyjne miały charakter robót renowacyjnych i odtwarzających. Próby przedłużenia żywotności urządzeń melioracyjnych wcześniej wykonanych, a w szczególności sieci drenarskiej, praktycznie nie zdały egzaminu. Dotychczasowe tempo realizacji nowych urządzeń melioracyjnych jest dalece niewystarczające i dla zapewnienia prawidłowej działalności gospodarczej na żyznych ziemiach wrocławskich i podniesienia ich potencjalnych możliwości należy nasilić prace melioracyjne. Podobny wniosek dotyczy też innych regionów, o czym dość obszernie mówiono na poprzednim posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WandaŁużna">Drugim elementem, szczególnie przyczyniającym się do zwiększenia produkcji rolnej, jest zaopatrzenie wsi w wodę. Na przykładzie mojej wsi, w której w bieżącym roku zostanie uruchomiony wodociąg, mogę stwierdzić, jak wielkie znaczenie ma doprowadzenie wody do gospodarstw również dla ulżenia w pracy kobiecie wiejskiej. I jak duże jest zainteresowanie tymi robotami rolników. W moim gospodarstwie tylko dla napojenia posiadanego inwentarza potrzebuję dziennie około 600 litrów wody. To jest 60 wiader i to bez wody potrzebnej dla utrzymania higieny i do gospodarstwa domowego. A że praca ta leży przede wszystkim na barkach kobiety wiejskiej, o tym nie muszę nikogo przekonywać. Z informacji i dyskusji przeprowadzonej w gronie specjalistów wiem, że zaledwie 14% wsi woj. wrocławskiego ma wodociągi. Potrzeby w tym zakresie są więc znaczne, dlatego też, rolnicy woj. wrocławskiego wykazują dużo inicjatywy w budowie takich urządzeń w ramach czynów społecznych. W latach 1976–1982 w tej formie wybudowano we wsiach wrocławskich 10,5 km sieci wodociągowej. Oprócz tego przeznacza się na zaopatrzenie w wodę nadwyżki budżetowe urzędów gmin, środki funduszu gospodarki wodnej itp. Jednak ta forma realizacji robót nie może rozwijać się prawidłowo z uwagi na znaczne trudności w zaopatrzeniu materiałowym.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WandaŁużna">Wspólne posiedzenie plenarne Komitetu Centralnego PZPR i NK ZSL, poświęcone rozwojowi wsi i rolnictwa oraz osiąganiu samowystarczalności żywnościowej kraju, uznało melioracje i zaopatrzenie rolnictwa i wsi w wodę za podstawowe kierunki inwestowania w rolnictwo oraz stwierdziło, że inwestycje te powinny być traktowane jako priorytetowe.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WandaŁużna">W świetle powyższego mam nadzieję, że stworzone zostaną warunki do intensywnego prowadzenia robót, zarówno w dziedzinie melioracji jak i wodociągów wiejskich.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WandaŁużna">Wysoki Sejmie! Wiodąca sprawa w poprawie wyżywienia społeczeństwa, w stopniowym dochodzeniu do samowystarczalności żywnościowej musi być stały wydatny wzrost produkcji roślinnej. Są to duże rezerwy i ich stopniowe wykorzystanie zależy nie tylko od wzmożonego wysiłku rolników, ale przede wszystkim od podniesienia wiedzy i umiejętności zawodowych wspartych dostawą maszyn i środków chemicznych. Z dotychczasowego przebiegu wegetacji roślin wynika, że zbiory w roku bieżącym zapowiadają się korzystnie. Chcemy dokładnie zebrać i zabezpieczyć plony z naszych pól. Są one wynikiem całorocznego trudu rolników i bazą na której utrzymywać będziemy inwentarz aż do następnych zbiorów. Szczególnie w tej trudnej sytuacji dla kraju nie wolno zmarnować ani kilograma zboża czy paszy dla zwierząt. To będzie dowodem naszego patriotyzmu naszego wkładu w poprawę sytuacji gospodarczej kraju. Ale tu znowu nie wystarczy dobra wola i chęci rolników. Potrzebne są części zamienne do maszyn, potrzebne paliwo i sznurek do pras i snopowiązałek. Rolnikom nie trzeba wielkich słów i deklaracji. Dysponujemy parkiem maszynowym, który umiemy wykorzystać. Rolnicy to ludzie, którzy wiedzą co do nich należy, i zrobią to dobrze, ale bez sznurka nie zbierzemy słomy z pól i bezpowrotnie przepadnie cenna pasza dla zwierząt.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#WandaŁużna">Bez części zamiennych, ogumienia i paliwa będą stały kombajny i ciągniki, a w rolnictwie strat raz powstałych nigdy się nie da nadrobić. Mówię to ku uwadze posłów reprezentujących przemysł pracujący na rzecz rolnictwa. To u was, w waszych zakładach pracy — tkwi połowa sukcesu, jaki może osiągnąć polskie rolnictwo. Od was też zależy ile mleka, masła i mięsa będzie na rynku.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#WandaŁużna">Chcę poruszyć jeszcze jedną, moim zdaniem, niezmiernie istotną sprawę. O efektach pracy rolnika przesądza również postęp biologiczny. Niepokojący jest fakt, że w ostatnich dwóch latach nastąpił regres w tej dziedzinie. Nie wykorzystuje się możliwości wymiany materiału siewnego, jednego z najtańszych czynników wzrostu plonów. Podobnie jest w produkcji zwierzęcej. Główną tego przyczyną są aktualnie obowiązujące cenniki, niekorzystne zarówno dla przedsiębiorstw produkujących materiał, jak i dla rolników.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#WandaŁużna">Uważam za celowe, aby przy ogólnie słusznej koncepcji starowania produkcją rolną bez dotacji, utrzymać dotacje w odniesieniu do działów, które decydują o wdrażaniu postępu biologicznego. Popieram w pełni koncepcję utworzenia krajowego funduszu postępu biologicznego i życzę sobie i wszystkim rolnikom, aby koncepcja ta jak najszybciej znalazła swe formy prawne. Postęp, jaki przez to uzyskamy, szybko zrekompensuje poniesione nakłady.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#WandaŁużna">Wspomniałam już, że tegoroczne zbiory zapowiadają się korzystnie, w tym również pasz gospodarskich. Istnieją więc warunki do intensyfikacji produkcji, zwłaszcza żywca wołowego i mleka, to jest produkcji zwierzęcej zbożooszczędnej, co przy ujemnym bilansie zbóż w kraju jest szczególnie istotne. Natomiast, jak zaobserwowałam, zainteresowanie rolników tą gałęzią produkcji zwierzęcej maleje. Zwiększa się ubój cieląt. Rolnicy nie kupują cieląt z selekcji rzeźnej, spadają ceny jałówek cielnych i krów w obrocie sąsiedzkim. Powodem tego były niskie ceny skupu, zwłaszcza żywca wołowego. Nie zachęca ja do produkcji bydła również proponowane nowe ceny skupu żywca wołowego.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#WandaŁużna">Zdaję sobie sprawę z tego, że poruszany temat jest niepopularny, że kryje się za nim niebezpieczeństwo podwyżek cen na żywność, ale zdaję sobie również sprawę, że dla produkcji zwierzęcej należy zagwarantować taką opłacalność, by nie spowodować zmniejszenia produkcji, zwłaszcza bydła, a to z uwagi na cykl produkcji, co ujemnie odbiłoby się na zaopatrzeniu rynku w wołowinę i mleko w najbliższych kilku latach.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#WandaŁużna">Jednocześnie zwracam uwagę na fakt, o którym już niejednokrotnie była mowa na forum sejmowym i w komisjach problemowych, a który w latach poprzednich nie mógł doczekać się praktycznej realizacji. Sprawę opłacalności produkcji rolniczej należy rozpatrywać kompleksowo i z odpowiednim wyprzedzeniem. Produkcja rolna nie znosi prowizorki. Rolnicy muszą wiedzieć z wyprzedzeniem o kosztach, jakie poniosą na produkcję, to znaczy, ile zapłacą za środki do produkcji rolnej oraz jakie będą dochody ze sprzedaży produktów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#WandaŁużna">Reasumując uważam, że sprawami najważniejszymi dla rolnictwa i dla pomyślnej realizacji programu jego rozwoju, który dzisiaj omawiamy są:</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#WandaŁużna">— kompleksowe rozwiązanie spraw melioracji użytków rolnych,</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#WandaŁużna">— prace melioracyjne powinny zostać objęte zamówieniami rządowymi,</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#WandaŁużna">— dostarczenie rolnictwu odpowiedniej ilości przemysłowych środków produkcji,</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#WandaŁużna">— rozbudowa infrastruktury na wsi,</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#WandaŁużna">— drogi,</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#WandaŁużna">— gazyfikacja,</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#WandaŁużna">— usługi,</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#WandaŁużna">— kompleksowe rozwiązywanie spraw dotyczących opłacalności produkcji rolniczej, a nade wszystko konsekwentna realizacja dokumentów partyjnych i rządowych dotyczących rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#WandaŁużna">Moim zdaniem, przedłożony nam pod obrady program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku jest propozycją, a jednocześnie szansą na wyjście z kryzysu, na poprawę wyżywienia społeczeństwa w oparciu o zdrowe i trwałe podstawy. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Janina Banasik.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JaninaBanasik">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Realizacja słusznych, wielkiej wagi celów strategicznych, nakreślonych w programie gospodarki żywnościowej, to jest osiągnięcie samowystarczalności żywnościowej kraju, uzyskanie pod koniec lat osiemdziesiątych dodatniego salda w obrotach zagranicznych produktami rolno-spożywczymi i ponowne przekształcenie naszego kraju w eksportera netto żywności, wymaga zastosowania wielu przedsięwzięć zarówno od strony technicznej, jak i ekonomicznej oraz społecznej.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JaninaBanasik">Na wspólnym posiedzeniu sejmowych Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów oraz Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyrażono obawy — w kontekście doświadczeń przeszłości — właśnie o środki realizacyjne i konsekwencję w wykonywaniu programu, ponieważ to nie brak dobrych planów hamował nam dotąd uzyskiwanie efektów w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JaninaBanasik">Pozwolę sobie zatem zaproponować Wysokiej Izbie rozważenie pewnych aspektów, zwłaszcza społecznych, obecnego programu, które, zgodnie z intencją reformy gospodarczej, warunkują jego powodzenie, a które zostały potraktowane nazbyt ogólnikowo moim zdaniem.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JaninaBanasik">Uznano wprawdzie, iż w decydowaniu o sprawach związanych z rozwojem sektora indywidualnego, a także w postępie społecznym na wsi, szczególną rolę odegrają organizacje społeczno-zawodowe rolników indywidualnych, jednakże myśl ta nie została rozwinięta i skonkretyzowana w głównych przynajmniej zarysach.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JaninaBanasik">Ustawa z dnia 8 października 1982 roku umocniła prowadzoną od wielu lat działalność specjalistyczną związków i zrzeszeń branżowych, określając ich uprawnienia i zadania oraz zasady współdziałania z organami administracji państwowej i organizacjami działającymi na rzecz rolnictwa. Bazę członkowską stanowi w nich prawie dwumilionowa rzesza producentów, której działalność organizuje i koordynuje ofiarny, doświadczony aktyw społeczny i ponad dwutysięczna kadra specjalistów-doradców. Podkreślenia wymaga fakt, że organizacje te są akceptowane przez wieś, cieszą się uznaniem i autorytetem wśród rolników. Mimo to, odczuwają one brak stabilizacji materialnej. Ograniczona środki finansowe na rok 1983 i prawdopodobnie na lata następne stawiają pod znakiem zapytania dalszy ich rozwój.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JaninaBanasik">Biorąc pod uwagę charakter pracy zrzeszeń na rzecz państwa i dla producentów, za niezbędne należy uznać tworzenie środków finansowych na ich działalność z kilku źródeł.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#JaninaBanasik">Po pierwsze — dobrowolnych składek członkowskich i produkcyjnych;</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#JaninaBanasik">Po drugie — świadczeń przedsiębiorstw przemysłowych i zajmujących się obrotem związanych z daną gałęzią rolnictwa. Trzeba stwierdzić, że wbrew pozorom, nie ma tu sprzeczności z reformą gospodarczą, ponieważ przedsiębiorstwa te korzystają z pracy zrzeszeń, a zatem, powinny zaangażować na ich popieranie swój fundusz rozwoju.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#JaninaBanasik">Po trzecie — dotacji budżetowych lub funduszy tworzonych na kontach pozabudżetowych zainteresowanych resortów;</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#JaninaBanasik">Po czwarte — działalności gospodarczej, do której sytuacja finansowa zmusza niektóre zrzeszenia; istnieje tu jednak zagrożenie dla działalności statutowej wskutek rozpraszania sił dla spraw nie związanych z podnoszeniem poziomu fachowego rolników i intensyfikowaniem produkcji.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#JaninaBanasik">Umocnienie pozycji zrzeszeń wiąże się również z przekazywaniem im do dyspozycji deficytowych środków produkcji. Samorząd fachowej organizacji zapewni lepsze ich wykorzystanie.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#JaninaBanasik">Częściowo zrzeszenia już zaopatrują producentów, na przykład pszczelarze dysponują przydziałami cukru dla rodzin pszczelich i węzy dla pasiek rozwijających się; plantatorzy roślin okopowych dostarczają maszyn specjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#JaninaBanasik">Produkcja wielu maszyn i urządzeń w znacznym stopniu wielkością swoją nie jest jeszcze dostosowana do potrzeb, jak na przykład w hodowli bydła dojarki i schładzarki do mleka.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#JaninaBanasik">Producenci ryb eksponują problem paszowy. Połowa z nich nie posiada bowiem gruntów ornych. Postulują wprowadzenie jednolitych zasad sprzedaży pasz dla wszystkich sektorów rolnictwa, aby można było zaopatrywać się po cenach umownych za obopólną korzyścią w PGR. Istnieje również problem uwzględniania sugestii zrzeszeń w kwestiach kształtowania cen skupu na produkty rolne.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#JaninaBanasik">W świetle doświadczeń, jakie są już na progu realizacji programu, należy wyrazić obawę o wyegzekwowanie uprawnień, jakie daje ustawa w zakresie uczestnictwa w ustalaniu poziomu i zasad kształtowania cen na środki produkcji rolniczej i usługi dla rolnictwa oraz ustalania cen skupu.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#JaninaBanasik">Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej wskazuje na to, że projekt zmian cen od 1 lipca bieżącego roku nie tylko nie przeciwdziała obecnemu spadkowi pogłowia trzody chlewnej, ale zakłada dalsze pogorszenie opłacalności produkcji, co prowadzi do jej katastrofalnego załamania, a w konsekwencji do obniżenia poziomu wyżywienia społeczeństwa i konieczności importu mięsa. Kontraktacja w czerwcu wynosi już tylko 64% kontraktacji z ubiegłego roku. Związek postuluje, aby ustalana każdorazowo cena skupu żywca wieprzowego miała się do średniej ceny skupu zbóż, jak 1:9. Zestawiając te relacje z proponowana przez Rząd i uznając za najważniejsze trzy sprawy: zboże, mleko i żywiec wieprzowy, nasuwa się refleksja o potrzebie wyważania proporcji w taki sposób, aby z jednej strony aktywizować skup zbóż, a z drugiej, utrzymać chów trzody.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#JaninaBanasik">Zrzeszenie Związku Hodowców Owiec porusza kwestię docelowego ustalenia pogłowia owiec na poziomie 6 mln sztuk, zamiast projektowanych 4,5 mln sztuk. Pozwoli to na wyprodukowanie około 10,5 tys. ton wełny pranej i zwiększenie w ten sposób udziału wełny krajowej w ogólnymi przerobie przemysłu.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#JaninaBanasik">Przed kryzysem przemysł ten przerabiał 30 tys. ton wełny rocznie, z czego surowiec krajowy stanowił zaledwie 7 tys. ton, resztę sprowadzano z II obszaru płatniczego kosztem 115 do 120 mln dolarów USA rocznie. Postulowany rozwój pogłowia nie naruszy równowagi biologicznej i odbywać się będzie kosztem niewielkich nakładów pasz treściwych, z wykorzystaniem istniejących użytków zielonych. Dostosować do tego trzeba jednak relacje cenowe. Między innymi zmienić pogarszający się w ostatnich latach stosunek cen wełny do cen mleka i żywca wieprzowego. W kontekście poczynań na starcie programu trzeba również wskazać na konieczność podejmowania działań przez Rząd z wyprzedzeniem w czasie. Stabilność produkcji zwierzęcej oznacza, iż dwa lata wcześniej producent powinien wiedzieć jak ustawić strukturę zasiewów.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#JaninaBanasik">Rozwinięcia wymaga programowe stwierdzenie, że w nakładach inwestycyjnych na rolnictwo i przemysł spożywczy uwzględnione będą również interesy ochrony środowiska. Otóż ilustrując rzecz przykładem woj. katowickiego, pragnę wykazać, że rolnictwo nie jest w stanie nadrobić strat spowodowanych destrukcyjną działalnością przemysłu. Przekazywanie gruntów rolnych na cele przemysłowe i budownictwa mieszkaniowego można w tym województwie ograniczać, lecz całkowicie tego zjawiska zahamować się nie da. Obecnie występuje tu 11 618 ha nieużytków poprzemysłowych, z tego na około 50% powierzchni można wykonywać prace rekultywacyjne w związku z zakończoną eksploatacją. Do tego stanu przyrasta rocznie ok. 100 ha, podczas gdy rekultywacją obejmuje się około 400–500 ha w skali roku. Największy areał nieużytków przypada na resort górnictwa i energetyki — 6 471 ha, budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych — 1 814 ha i przemysł maszynowy 1 452 ha.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#JaninaBanasik">Wody ubywa więcej niż przybywa sieci wodociągowej. Obiegi zamknięte wody w przemyśle powinny być bezwzględnie wymagane. Mając na uwadze nie rozstrzygnięty nadal problem odpowiedzialności przemysłu za szkody wyrządzone w środowisku, wnioskuję o ustawowe uregulowanie tej sprawy w trybie pilnym i włączenie do kosztów wytwarzania, kosztów destrukcji w środowisku.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#JaninaBanasik">Ekwiwalenty finansowe nie dadzą wiele, jeśli nie zostanie zwiększona ilość specjalistycznych przedsiębiorstw zajmujących się rekultywacją i moce przerobowe w tych, które istnieją.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#JaninaBanasik">Mimo ujemnego wpływu przemysłu na jakość wytwarzanej żywności, wskutek skażenia gleb i powietrza, stawiamy na dalszy rozwój rolnictwa, aby w wyżywieniu 4 mln mieszkańców tej wielkiej aglomeracji zwiększyć udział świeżych produktów, co wiąże się z bliskością dostawcy.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#JaninaBanasik">Następuje więc stopniowe przemieszczanie produkcji warzyw gruntowych z GOP i ROW na tereny nieskażone. Rozszerzono zakres wapnowania gleb jako środka buforującego trujące związki chemiczne w glebie. Prowadzi się informację o potrzebie zmiany struktury uprawianych roślin. Zachodzi również konieczność zamiany warzyw gruntowych na uprawy pod osłonami. Wymaga to dostaw folii na poziomie 310 ton rocznie, podczas gdy przydział na rok 1983, obliczany głównie pod kontraktację, wynosi 160 ton, tj. 51,6%. Należy dodać, że po zakończeniu badań przez Instytut Kształtowania Środowiska odnośnie do przydatności gleb do produkcji żywności, potrzeby te prawdopodobnie wzrosną. Na tle tego, co powiedziano wyżej o warunkach produkcyjnych śląskiego regionu, niezwykle ważne byłoby zwolnienie województwa katowickiego z odprowadzania do centrali 20% środków pozyskanych z tytułu przejęcia przez przemysł gruntów na cele nierolnicze.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#JaninaBanasik">Zachodzi również potrzeba zweryfikowania przez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wskaźników dyrektywnych na wykonanie budowy i renowacji stawów rybnych, budowy i modernizacji dróg transportu rolnego.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#JaninaBanasik">Kończąc, pragnę stwierdzić, że omawiany dziś program rozwoju rolnictwa, aczkolwiek wymaga jeszcze rozwinięcia i pewnych uzupełnień, jest jednak wielką nadzieją na wyżywienie społeczeństwa. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyOzdowski">Proszę o zabranie głosu wiceprezesa Rady Ministrów Zbigniewa Szałajdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewSzałajda">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym również na wstępie prosić o paro-minutową dyspensę czasową.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#ZbigniewSzałajda">Przedstawiony Obywatelom Posłom program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku zakłada uzyskanie pod koniec lat osiemdziesiątych produkcji rolnej na poziomie zapewniającym wyżywienie kraju i uzyskanie dodatniego salda handlu zagranicznego artykułami rolno-spożywczymi. Osiągnięcie tego strategicznego celu, oprócz wszystkich warunków i czynników leżących w sferze działań samego rolnictwa, zależeć będzie także, i to w zasadniczym stopniu, od zabezpieczenia rolnictwa w niezbędne środki produkcji. Można wyodrębnić kilka podstawowych obszarów świadczeń na rzecz rolnictwa, w których przemysł spełnia kluczową rolę. Są to:</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#ZbigniewSzałajda">— wyposażenie gospodarstw w maszyny i narzędzia rolnicze,</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#ZbigniewSzałajda">— zaopatrzenie rolnictwa w nawozy mineralne i środki ochrony roślin,</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#ZbigniewSzałajda">— wyposażenie w maszyny i urządzenia przemysłu spożywczego,</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#ZbigniewSzałajda">— dostawy sprzętu i materiałów niezbędnych dla melioracji gruntów,</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#ZbigniewSzałajda">— zaopatrzenie wsi w wodę,</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#ZbigniewSzałajda">— elektryfikacja obszarów wiejskich, a właściwie jej rozwój jakościowy,</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#ZbigniewSzałajda">— zaopatrzenie rynku wiejskiego w materiały budowlane i inne artykuły przemysłowe.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#ZbigniewSzałajda">Pod koniec lat siedemdziesiątych w większości tych dziedzin wystąpiło, niestety, szereg niekorzystnych tendencji i zjawisk — stagnacja ilościowego poziomu dostaw technicznych i chemicznych środków produkcji, niewłaściwa struktura produkcji i dostaw maszyn rolniczych, duże niedobory części i elementów zamiennych. Podjęte w roku 1981 i konsekwentnie kontynuowane w roku 1982 działania na rzecz zmiany tej sytuacji realizowane były w niezwykle trudnych kryzysowych warunkach.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#ZbigniewSzałajda">Sferę produkcji dla rolnictwa Rząd objął szczególną ochroną. Fabrykom, produkującym na rzecz gospodarki żywnościowej, stworzono preferencje w zaopatrzeniu, przydziale dewiz, udzielono pomocy w skooperowaniu produkcji, a także wprowadzono zachęty finansowe. W wyniku tych działań, pomimo spadku całej produkcji przemysłowej w roku 1981 o 15%, utrzymano poziom dostawy maszyn i urządzeń rolniczych, a w roku 1982 nastąpił wzrost o 15%. Rezultat ten osiągnięto, mimo wyraźnego, równoczesnego spadku importu. Równocześnie zwiększył się udział dostaw maszyn rolniczych dla gospodarstw indywidualnych. Z 47 do 62%. Wzrosła również w latach 1980–1982 produkcja części zamiennych o ponad 30%, przy równoczesnej poprawie jej struktury. Dla powiększenia produkcji podjęto akcję pozyskiwania nowych producentów maszyn rolniczych. Spośród około 700 przedsiębiorstw zainteresowanych tą produkcją tylko 70 sprostało wymaganiom i znalazło trwałe miejsce w branży maszyn rolniczych. Pozostałe — nie potrafiły rozwiązać problemów takich, jak jakość wyrobów czy poziom kosztów. W tej sytuacji podstawowe znaczenie ma pełne wykorzystywanie i rozwijanie zdolności produkcyjnych w wyspecjalizowanych zakładach. Wszystkim producentom maszyn rolniczych zapewnia się odpowiednie priorytety.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#ZbigniewSzałajda">Drugi już rok z rzędu produkcję sprzętu rolniczego objęto programem operacyjnym. W roku bieżącym zakłada się dalszy, przeszło 10-procentowy wzrost dostaw maszyn i części zamiennych. Pomimo to, prawdą jest, że w szeregu asortymentach maszyn i części zamiennych będą jeszcze nadal występować braki wynikające z jednej strony z niedostatecznej podaży, z drugiej z bardzo chłonnego rynku.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#ZbigniewSzałajda">W okresie pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku zaawansowanie wykonania planu rocznego w dostawach sprzętu rolniczego wynosi 43%, a w dostawach części zamiennych przeszło 50% przy upływie czasu kalendarzowego 41,4%. Wyraźnej poprawie uległo zaopatrzenie w podstawowe maszyny i urządzenia rolnicze potrzebne w wiosennej kampanii agrotechniczne. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku zanotowano wzrost dostaw np.: kultywatorów ciągnikowych 3-krotnie sadzarek do ziemniaków 5-krotnie, przetrząsaczo-zgrabiarek ciągnikowych 3-krotnie, pielników ciągnikowych zawieszanych 2-krotnie.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#ZbigniewSzałajda">W bieżącym roku ulegnie wyraźnej poprawie stopień pokrycia zapotrzebowania na podstawowe narzędzia gospodarcze, których brak tak dotkliwie był odczuwany w minionym okresie i jeszcze dzisiaj. Jeszcze nie wszystkie półki są pełne, jeszcze występują braki w poszczególnych regionach, na co wpływ ma także często i nie najlepsza dystrybucja. Ale poprawa na tym odcinku jest widoczna. Podkreślają to zresztą w swych wypowiedziach niejednokrotnie sami rolnicy.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#ZbigniewSzałajda">W dalszym ciągu występują jeszcze dotkliwe niedobory niektórych części i elementów zamiennych, takich na przykład, jak lemiesze, akumulatory i ogumienie. Podjęte już przedsięwzięcia modernizacyjne w fabrykach akumulatorów oraz działania organizacyjne dla zwiększenia zatrudnienia w zakładach produkcji opon powinny stopniowo złagodzić te trudności. Trwa rozbudowa fabryki lemieszy, których dostawy są wprawdzie większe niż w latach ubiegłych, ale wciąż jeszcze nie wystarczające.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#ZbigniewSzałajda">Realizując kierunkowe wytyczne zawarte w uchwałach IX Zjazdu partii i rozwinięte na wspólnym plenarnym posiedzeniu Komitetu Centralnego PZPR i Naczelnego Komitetu ZSL, chcemy dążyć do pełnego zbilansowania produkcji z zapotrzebowaniem rolnictwa. Opracowano i rozpatrzono na posiedzeniu Prezydium Rządu w dniu 13 czerwca bieżącego roku założenia rozwoju przemysłu maszyn rolniczych do roku 1990. Prezydium Rządu przyjęło te założenia jako kierunkowe wytyczne do dalszych prac planistycznych. Przewiduje się w nich sukcesywny wzrost nasycenia rolnictwa maszynami, przy postępującym kompleksowym rozwiązywaniu mechanizacji całych ciągów technologicznych i produkcyjnych rolnictwa. Powinno to przynieść również minimalizację dziś jeszcze znacznych strat w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#ZbigniewSzałajda">Odpowiedni wskaźnik wyrażony wartością maszyn przypadających na jednostkę powierzchni użytków rolnych, szacowany w roku 1982 na 32 tys. złotych na hektar — wzrośnie w 1985 r. do 52 tys. zł na hektar i do 80 tys. zł na hektar w roku 1990 — w cenach oczywiście porównywalnych. Ten ostatni poziom jest zbliżony do szacowanego przez naukowców optimum. I tak na przykład w 1985 r. spośród 44 najważniejszych rodzajów maszyn i urządzeń w 42 przypadkach w pełni pokryte zostanie zapotrzebowanie. W wielu asortymentach oznaczać to będzie bardzo wysokie przyrosty produkcji w roku 1985 w stosunku do roku 1980. W niektórych asortymentach, takich jak pługi ciągnikowe, brony zębowe, kultywatory ciągnikowe, rozsiewacze nawozów ciągnikowe, sadzarki do ziemniaków, przetrząsacze widłowe, przetrząsacze-zgrabiarki — produkcja wzrośnie od 100 do 200%. Przewiduje się, że produkcja szeregu tych maszyn po roku 1985 nie będzie rosła z uwagi na osiągnięcie stanu nasycenia rynku wiejskiego. W wielu asortymentach jednak w następnym 5-leciu przewiduje się dalszy poważny wzrost produkcji. Dotyczyć to będzie na przykład: rozrzutników obornika, siewników zbożowych ciągnikowych, glebogryzarek, obsypników ciągnikowych.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#ZbigniewSzałajda">W latach 1984–1985 zakłada się również uruchomienie produkcji mikrociągników wraz z kompletem dostosowanych narzędzi uprawowych. Docelowa produkcja w roku 1987 wyniesie 333 tys. sztuk. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w przyjętym przez Sejm 3-letnim narodowym planie społeczno-gospodarczym do roku 1985 przewiduje się wzrost dostaw dla mechanizacji rolnictwa o około 40%, przy przewidywanym wzroście produkcji przemysłu ogółem o około 14 do 16%. Kontynuowane inwestycje związane z uruchomieniem produkcji ciągnika licencyjnego przyniosą wzrost produkcji traktorów z 55 tys. sztuk w roku bieżącym do 64 tys. sztuk w roku 1985 i 100 tys. sztuk od roku 1989. Produkcja ta nadal uzupełniana będzie dostawami z krajów socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#ZbigniewSzałajda">Pomimo niezwykle ograniczonych środków inwestycyjnych, oprócz 31 zadań programu ciągnikowego, prowadzi się aktualnie szereg mniejszych zadań inwestycyjnych i modernizacyjnych w różnych zakładach branży maszyn rolniczych. Z ważniejszych wymienię tylko: rozbudowę zakładu Agromet-Unia w Grudziądzu dla zwiększenia produkcji lemieszy; uruchomienie produkcji siewników w Olkuszu, przygotowanie zakładów w Nowej Dębi i w Skarżysku do produkcji mikrociągników. Świadczy to o konsekwencji i trwałości naszej polityki gospodarczej w tym obszarze, pomimo że rozwój potencjału produkcyjnego wymagać będzie znacznych nakładów. Nakłady te bowiem tylko w zakresie ciągników, maszyn i narzędzi dla rolnictwa i przemysłu spożywczego na lata 1983–1990 szacuje się wstępnie na około 300 mld zł.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#ZbigniewSzałajda">Bardzo istotnym czynnikiem, decydującym o trwałości sprzętu, a więc kształtującym również zapotrzebowanie, jest jakość wyrobów dostarczanych odbiorcom. Zagadnienie niewłaściwej jakości maszyn, a także prostych narzędzi na przełomie roku 1982–1983 pojawiło się w centrum opinii społecznej.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#ZbigniewSzałajda">Przeprowadzona analiza zjawiska wskazała na jego subiektywny w dużej mierze charakter. W poszukiwaniu źródeł intensyfikacji produkcji posłużono się uproszczeniami w technologii, eliminowano niektóre operacje, traktując je jako nieważne w produkcji wyrobów przeznaczonych do tak pozornie nieskomplikowanej pracy. Stare, wyeksploatowane w dużym stopniu urządzenia produkcyjne w wielu zakładach wytwarzających sprzęt rolniczy nie sprzyjały przeciwdziałaniu występującym zjawiskom.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#ZbigniewSzałajda">W tej sytuacji podjęto w przemyśle szereg przedsięwzięć i działań. I tak m. in. dokonano: weryfikacji stosowanych procesów technologicznych i materiałów, okresowego wstrzymania produkcji wyrobów charakteryzujących się zła jakością, zaostrzenia kontroli odbioru sprzętu rolniczego prowadzonych przez zakładowe kontrole jakości, państwowa techniczna inspekcję rolnictwa i jednostki obrotu towarowego. Prowadzona jest modernizacja bazy wytwórczej narzędzi. Problem jakości pozostaje jednak nadal w centrum uwagi i będzie nadzorowany intensywnie do momentu osiągnięcia widocznej i ustabilizowanej poprawy.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#ZbigniewSzałajda">Maszyny dla przemysłu spożywczego stanowią wyodrębniona grupę w programie produkcyjnym przemysłu. Aktualnie wytwarza się w kraju około 2200 rodzajów podstawowych maszyn i urządzeń tej grupy. Specyfika tej produkcji jest jej małoseryjny i jednostkowy charakter. Założenia przyrostu produkcji żywności określone programem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej wymagają znacznego przyrostu zdolności produkcyjnej w zakładach przetwórstwa spożywczego. Wywołuje to wzrost zapotrzebowania na maszyny i urządzenia szczególnie dla przetwórstwa zbóż, nasion oleistych, mleka, ziemniaków, owoców, warzyw oraz maszyn do konfekcjonowania produktów.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#ZbigniewSzałajda">Zakłada się uruchomienie produkcji nowych i zmodernizowanych urządzeń dla tych branż przetwórstwa. Przewiduje się uruchomienie produkcji całych ciągów technologicznych dla przemysłu mleczarskiego, mięsnego, młynarsko-makaronowego, owocowo-warzywnego i ziemniaczanego. Rozwinięta będzie wymiana towarowa z krajami RWPG dla uzupełnienia oferty przemysłu krajowego. W roku 1985 dostawy maszyn i urządzeń dla przemysłu spożywczego wzrosną w stosunku do roku 1980 o ponad 60%.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#ZbigniewSzałajda">Podstawowe znaczenie dla produktywności ziemi mają również dostawy nawozów mineralnych z przemysłu chemicznego. Aktualny poziom tych dostaw umożliwia nawożenie w przeciętnej ilości około 180 kg czystego składnika na hektar. Jest to, niestety, poziom jeszcze niedostateczny. Przyczyną pewnego spadku produkcji, a tym samym dostaw, jest pogorszenie się stanu technicznego instalacji produkcyjnych w fabrykach nawozów. Braki występują głównie w zestawach nawozów azotowych i fosforowych. Zaspokojone jest natomiast zapotrzebowanie na nawozy potasowe.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#ZbigniewSzałajda">W latach następnych przewiduje się sukcesywny wzrost dostaw nawozów do poziomu 205 kg na hektar w roku 1985 i 230 kg na hektar w roku 1990. Osiągnięcie takiego wzrostu nawożenie wymagać będzie nakładów inwestycyjnych w przemyśle, głównie na modernizację i odtworzenie istniejących zdolności produkcyjnych, których wielkość na lata 1983–1990 szacuje się na około 75 mld zł, a także zwiększenie niezbędnego importu surowcowego. Z nowych inwestycji najważniejsza jest wytwórnia nawozów azotowych Police II, która rozpocznie produkcję już w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#ZbigniewSzałajda">Ochrona plonów przed chwastami i szkodnikami stanowi bodajże najsłabsze ogniwo w procesach agrotechnicznych, stosowanych w naszym kraju. W wyniku zaniedbań inwestycyjnych w tej branży przemysłu chemicznego i spowodowanego tym złego stanu technicznego istniejących urządzeń nastąpiło ograniczenie produkcji preparatów bądź nawet jej zaniechanie. Aktualnie dostawy preparatów owadobójczych i chwastobójczych oparte są na imporcie gotowych koncentratów bądź komponentów niezbędnych dla ich sporządzania. Mimo trudnej sytuacji dewizowej kraju, na przestrzeni ostatnich lat zapewniono stały wzrost dostaw środków ochrony roślin od poziomu 3,9 tys. ton w 1980 roku do 16,3 tys. w 1982 roku. Są to jednak ilości dalece nie wystarczające. W latach 1983–1985 przewiduje się wzrost dostaw tych preparatów od 5 do 7% rocznie do ilości 18,5 tys. ton w roku 1980. Przemysł krajowy podjął już działania Ula wzrostu produkcji specyfików opartych na surowcach Krajowych. Do roku 1990 zdolność produkcyjna powiększy się o 7 tys. ton, co wraz z rosnącym równolegle importem pozwoli zapewnić roczne dostawy na poziomie 27 tys. ton, a więc o 60% więcej niż w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#ZbigniewSzałajda">Dla rozwijania hodowli ważnym zagadnieniem jest zaopatrzenie w leki weterynaryjne i środki myjące dla mleczarstwa. Realizację dostaw leków weterynaryjnych należy ogólnie ocenić jako dobrą, chociaż w niektórych grupach nie udało się w pełni pokryć jeszcze potrzeb. Przyczyną są niedostatki antybiotyków z importu oraz Krajowych preparatów poubojowych. Racjonalizacja gospodarowania surowcami w przemyśle mięsnym, której oczekujemy poprzez realizację zakładowych programów oszczędnościowych powinna poprawić sytuację produkcyjną w grupie preparatów poubojowych.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#ZbigniewSzałajda">Niedostatek środków myjących, stosowanych w mleczarstwie, był przedmiotem wielu interwencji w ubiegłych latach. Należy ocenić, że obecnie sytuacja uległa poprawie. Na 11 podstawowych preparatów w 10 przypadkach przemysł w pełni pokrywa bieżące zapotrzebowanie. Aktualnie rysuje się możliwość poprawy sytuacji również w zakresie kwaśnego preparatu do mycia pasteryzatorów.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#ZbigniewSzałajda">Istotnym czynnikiem dla efektywności gospodarki rolnej, o czym była tu zresztą dziś mowa również w dyskusji, jest poprawa stosunków wodnych. Zaniedbania prac melioracyjnych w ubiegłym 10-leciu spowodowały olbrzymie zaległości w tej dziedzinie. Udział przemysłu w rozwiązywaniu tego problemu sprowadza się do zaopatrzenia w sprzęt techniczny i materiały do budowy sieci.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#ZbigniewSzałajda">Przemysł krajowy nie przewiduje na razie uruchomienia produkcji specjalnych maszyn dla melioracji. Funkcję tę spełniają dobrze produkowane w kraju maszyny budowlane. Urządzenia takie w postaci koparek gąsienicowych i kołowych oraz ładowarek są kierowane na potrzeby melioracji gruntu. Dostawy tych maszyn w, roku bieżącym zostały zabezpieczone programem operacyjnym w ilości przeszło 500 sztuk. W latach następnych, w miarę wzrostu zakresu prac melioracyjnych, dostawy te będą sukcesywnie zwiększane. Niezbędne materiały, jak rurki drenarskie ceramiczne i z tworzyw sztucznych zostaną przez przemysł zabezpieczone w takich ilościach, jakie będą wynikały z zakresu prowadzonych melioracji.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#ZbigniewSzałajda">Zwiększenie poziomu produkcji zwierzęcej i poprawa warunków bytowo-sanitarnych ludności zależeć będzie od przyspieszenia budowy wodociągów. Zapotrzebowanie na ich budowę przekracza, niestety, aktualnie możliwości dostaw materiałów i sprzętu na ten cel. Główne uwarunkowania tkwią bowiem w możliwościach produkcyjnych agregatów wodociągowych i armatury. Istniejący potencjał produkcyjny nie sprostał ogólnemu zapotrzebowaniu na te grupy wyrobów. Przeprowadzana jest aktualnie analiza zapotrzebowania krajowego na urządzenia wodociągowe do roku 1990 i na tym tle zostaną określone niezbędne przedsięwzięcia techniczne, inwestycyjne oraz wysokość nakładów.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#ZbigniewSzałajda">Pełna analiza techniczna wraz z koncepcją rozwiązania problemu będzie elementem całościowego programu świadczeń przemysłu na rzecz kompleksu rolno-spożywczego i zostanie przedłożona do decyzji Rządu w IV kwartale.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#ZbigniewSzałajda">Intensyfikacja produkcji rolnej, wyższy poziom uzbrojenia technicznego gospodarstw wiejskich wywołują wzrost zapotrzebowania także na energię elektryczną. Wysoki stopień elektryfikacji zagród, wynoszący 99,5% ogólnej ilości nie rozwiązuje jeszcze całego problemu. Sieć doprowadzająca energię do wsi jest w znacznej części nie przystosowana do większych obciążeń. Uniemożliwia to podłączanie nowych odbiorników, poprawę wyposażenia gospodarstw w urządzenia techniczne i ich lepszego produkcyjnego wykorzystania.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#ZbigniewSzałajda">Obecne tempo modernizacji wiejskich sieci elektrycznych, wyrażające się liczbą stu wsi i nakładami rzędu 7,5 mld zł rocznie jest niewystarczające tym bardziej, że nie jest ono ograniczone podażą energii elektrycznej. Barierę stanowią przede wszystkim możliwości zaopatrzenia materiałowego i możliwości wykonawcze. Aby w pełni rozwiązać problem doprowadzenia energii elektrycznej dla gospodarstw rolniczych trzeba w okresie lat 1984–1985 wybudować i zmodernizować 1 milion kilometrów linii średniego i niskiego napięcia, 30 tys. stacji transformatorowych oraz wybudować 64 stacje i 700 kilometrów linii 110-kilowoltów służących zasilaniu regionów rolniczych. Wartość łączna tych zadań wynosi ponad 100 mld zł. Te wielkie i ważne zadania Rząd będzie wprowadzał w kolejnych planach rocznych i wieloletnich w dostosowaniu do powstających możliwości.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#ZbigniewSzałajda">Bardzo istotne zarówno dla produkcji rolnej, jak i potrzeb bytowych wsi są dostawy węgla. W minionym okresie na skutek ogólnego spadku wydobycia węgla, głównie w roku 1981, wystąpiły dotkliwe trudności w uzyskaniu przez rolników należnych im przydziałów. Dzięki dobrej pracy górników w roku ubiegłym i bieżącym utrzymuje się aktualnie wysoki stan zapasów węgla w składach opałowych nie notowany od 1974 roku. Równocześnie odbiór węgla jest wyraźnie niższy niż w roku ubiegłym. Zachodzi dziś potrzeba podjęcia przez dystrybutorów akcji na rzecz intensyfikacji sprzedaży węgla, zwłaszcza w III kwartale bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#ZbigniewSzałajda">W zakresie materiałów budowlanych sytuacja jest zróżnicowana. W pełni zaspokajane jest zapotrzebowania na cement. Wzrastają dostawy wapna budowlanego i materiałów ściennych. Trudna sytuacja występuje natomiast w materiałach pokryciowych. Produkcja zarówno papy, jak i eternitu opiera się bowiem na surowcach importowanych, takich jak ropa i azbest, i stąd możliwości jej wzrostu są bardzo ograniczone. W tej sytuacji sięgnąć trzeba do innych rozwiązań opartych na własnej bazie surowcowej. Takim materiałem może być dachówka cementowa. W resorcie budownictwa jeszcze w roku bieżącym wyprodukuje się 50 urządzeń do produkcji tej dachówki. W tym zakresie możliwy jest szybki, szeroki rozwój wytwórczości lokalnej. Niezależnie od tego rozważana jest sprawa importu z NRD dwóch linii technologicznych o dużej wydajności do produkcji dachówek.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#ZbigniewSzałajda">Wysoka Izbo! Przedstawione w tym wystąpieniu zamierzenia i plany Rządu, dotyczące świadczeń przemysłu na rzecz rolnictwa i przemysłu spożywczego, oczywiście nie wyczerpują wszystkich przedsięwzięć zaplanowanych w tym obszarze. Stanowią one jedynie ilustrację tendencji i kierunków prac Rządu, dla wsparcia przez pozarolnicze sektory gospodarki, realizacji programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, wniesionego pod obrady Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#ZbigniewSzałajda">W roku bieżącym i poprzednim zadania przemysłu w tej mierze określone były programem operacyjnym, stanowiącym integralną część centralnego planu rocznego. Zapewniło to zaopatrzenie materiałowe dla produkcji objętej programem. Obszar działań przemysłu na rzecz rolnictwa będzie w dalszym ciągu korzystać z preferencji na zmienionych jednak nieco zasadach.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#ZbigniewSzałajda">Na rok przyszły zamierzamy objąć produkcję na rzecz kompleksu rolno-spożywczego zamówieniami rządowymi z zachowaniem gwarancji zaopatrzenia materiałowego, doskonaląc równocześnie instrumenty ekonomicznego oddziaływania w ramach reformy gospodarczej, preferujące produkcję przemysłu na potrzeby gospodarki żywnościowej. Ustalone programy produkcji realizować będziemy z żelazną konsekwencją. Tym sposobem chcemy doprowadzić do stałego zmniejszania ilości białych plam w obszarze dostaw dla rolnictwa. Do systematycznego zbliżania podaży do zapotrzebowania, mając świadomość, że od coraz lepszego zasilania rolnika w środki produkcji zależy realizacja zadań przed nim stojących. Mamy świadomość dużych jeszcze braków w tej dziedzinie. Nie lekceważymy głosów krytycznych na ten temat. W znanych obywatelom posłom trudnych warunkach naszej gospodarki będziemy angażowali wszelkie możliwe środki dla zapewnienia jak najkorzystniejszych warunków działalności bloku żywnościowego.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#ZbigniewSzałajda">Uwzględniając znaczenie postępu na drodze osiągania samowystarczalności żywnościowej dla całej gospodarki i rozwoju społecznego kraju, Rząd będzie dążył do systematycznej poprawy zaopatrzenia rolnictwa w niezbędne środki produkcji, zgodnie z uchwałami IX Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wspólnego Plenum Komitetu Centralnego PZPR i Naczelnego Komitetu ZSL oraz przedstawionego dzisiaj Wysokiemu Sejmowi programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyOzdowski">Dziękuję obywatelowi wicepremierowi za wystąpienie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Helena Budzisz.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#HelenaBudzisz">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Gospodarka rybna, a Szczególnie rybołówstwo jest liczącym się producentem białka pochodzenia zwierzęcego o bardzo wysokim stopniu przyswajalności przez organizm ludzki, uzupełniającego zaopatrzenie krajowego rynku w żywność.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#HelenaBudzisz">Ryby i przetwory rybne stanowią ponad 10% dostaw mięsa na rynek, a przy tym istotne jest to, że żywność w postaci ryb wydobywana jest z obszarów leżących poza granicami kraju. Z tego też względu problematykę tę włączono w kompleks gospodarki żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#HelenaBudzisz">Rozpatrując na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do roku 1990, chciałabym ustosunkować się do niektórych zagadnień związanych z założeniami programu i omawiającymi problematykę gospodarki rybnej.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#HelenaBudzisz">W programie założono spożycie ryb i, ich przetworów do roku 1990 w dwóch wariantach: 5,4 kg, to jest na poziomie roku 1982 i 7,6 kg na osobę, co odpowiada spożyciu w roku 1980. Równocześnie Rada Gospodarki Żywnościowej zaproponowała docelowy model spożycia w latach osiemdziesiątych w wysokości 8 do 10 kg na mieszkańca, a więc wyższy nawet od drugiego wariantu programu.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#HelenaBudzisz">A jakie są w aktualnej sytuacji ekonomiczno-prawnej naszego kraju możliwości realizacji każdego z wariantów? Jak wiadomo, głównymi źródłami pozyskiwania ryb dla naszego kraju poza rybactwem śródlądowym, które relatywnie jest dostawcą najmniejszym, jest rybołówstwo bałtyckie i dalekomorskie. Możliwości połowów bałtyckich są jednak ograniczone. Na marginesie chciałabym dodać, że choć wielkość ich przewiduje się na stałym poziomie, to nie wolno zapominać o postępującym zanieczyszczaniu tego akwenu i występującej potencjalnej groźbie stałego' obniżania się wartości odżywczej ryb bałtyckich. Jeśli więc nie podejmie się radykalnych działań przeciwko dalszemu zanieczyszczaniu Bałtyku, to w przyszłości może okazać się, że głównym dostawcą ryb będzie rybołówstwo dalekomorskie. Analiza dostępności do łowisk, w dużej części zawłaszczonych przez państwa przybrzeżne, wyklucza w świetle aktualnych faktów i tendencji ich zmian możliwość połowów zabezpieczających spożycie w wysokości od 8 do 10 kg na mieszkańca w ciągu roku. Osiągnięcie dolnej granicy tego poziomu byłoby wprawdzie możliwe przy zrezygnowaniu z obowiązującej w rybołówstwie zasady pokrywania całości wydatków dewizowych z części produkcji. W sytuacji płatniczej najbliższych lat trudno jest jednak liczyć, aby wydatki dewizowe rybołówstwa były pokrywane ze środków centralnych. Przy wariancie minimalnym przewiduje się zaś stopniowe ograniczanie rybołówstwa dalekomorskiego poprzez nieodtwarzanie wycofywanych z eksploatacji statków łowczych, a tym samym zmniejszanie potencjału połowowego. Wydaje mi się, że zarówno w aktualnej, jak i przewidywanej sytuacji żywnościowej naszego kraju przyjęcie takiej alternatywy jest nieuzasadnione. Stąd też celowe byłoby przyjęcie założenia, że pożądany jest wariant drugi programu, to jest wielkość spożycia ryb i przetworów w wysokości 7,6 kg na osobę w roku docelowym. Zrealizowanie tego zadania, wymagałoby modernizacji i zakupów nowej floty. Celem niedopuszczenia do gwałtownego spadku zdolności połowowej, armatorzy podjęli już działania zmierzające w kierunku przedłużenia czasu eksploatacji niektórych przewidywanych do kasacji statków, wprowadzenia nowych technik połowowych i zmian w organizacji pracy.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#HelenaBudzisz">Są to jednak działania doraźne i wszystkie one w dłuższym okresie czasu nie są w stanie powstrzymać spadku zdolności połowowej floty rybackiej i dekapitalizacji majątku. Zabezpieczenie pożądanych dostaw na rynek wymaga decyzji o budowie nowych statków. Założenia techniczno-eksploatacyjne tych jednostek zostały już przygotowane i wynika z nich, że będą to statki efektywniejsze od obecnie eksploatowanych. Są bowiem przeważnie mniejsze, znacznie mniej energochłonne z racji stosowania biernych technik połowów, a co najważniejsze przystosowane do połowów w każdym rejonie świata. Z programów przedsiębiorstw wynika, że w celu zapewnienia spożycia w wysokości zakładanej przez drugi wariant programu, należałoby do roku 1990 zbudować ponad 30 nowych statków. Jednocześnie chciałabym podkreślić, że statki te powinny być zbudowane wyłącznie w stoczniach krajowych, gdyż mimo to konieczne będzie i tak poniesienie pewnych wydatków dewizowych na tak zwany import kooperacyjny dla stoczni. Mówiąc o konieczności odtworzenia posiadanego majątku, chciałam dodać, że nie wolno nam zmarnować osiągniętego już potencjału ludzkiego i rzeczowego. Brak szybkich i skutecznych decyzji w tym względzie spowoduje zaś taką dekapitalizację, której nie da się odwrócić w krótkim czasie.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#HelenaBudzisz">Niezależnie od konieczności odtwarzania floty łowczej, niezbędne jest także polepszenie stopnia obsługi floty rybackiej przede wszystkim poprzez zwiększenie zdolności przerobowej floty chłodniowców. Istniejący potencjał tych statków zabezpiecza tylko około 47% potrzeb przewozowych rybołówstwa dalekomorskiego. Pozostałe przewozy realizowane są statkami czarterowymi, co powoduje powstawanie wysokich kosztów dewizowych.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#HelenaBudzisz">Wysoki Sejmie! Poza koniecznością odtwarzania floty łowczej i pomocniczej niezbędne jest również podjęcie szeregu działań związanych z systemem ekonomiczno-finansowym gospodarki rybnej. Niedostateczne środki własne przedsiębiorstw połowowych, zgromadzone na funduszu rozwoju, wymagają pomocy państwa w sfinansowaniu także niezbędnych inwestycji, zapewniających właściwe zagospodarowanie ryb z połowów. Dlatego też należy rozważyć celowość stworzenia mechanizmów szerokiego dopływu środków umożliwiających proces reprodukcji nie tylko prostej, ale i rozszerzonej, między innymi w drodze subwencjonowania, stosowania ulg podatkowych, preferencji kredytowych oraz dotowania kosztownych inwestycji portowych, jak i przedsięwzięć związanych z ochroną strefy i ochroną środowiska. Zakres stosowania przedstawionych mechanizmów ekonomicznych wiąże się ściśle z poziomem cen i kosztów. Uważam, że w naszej sytuacji, nawet przy planowanym wzroście cen ryb do roku 1985, działalność połowowa przedsiębiorstw rybołówstwa dalekomorskiego będzie musiała być dotowana, podobnie zresztą jak ma to miejsce prawie we wszystkich krajach Europy, a także w wielu krajach świata.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#HelenaBudzisz">Jak już wspomniałam, z zagadnieniem eksportu ryb wiąże się również problem finansowania importu kooperacyjnego dla stoczni, niezbędnego przy budowie nowych statków. Gdyby koszty te pokrywać miała sama gospodarka rybna, to wówczas eksport ryb musiałby być powiększony począwszy od roku 1984, co w konsekwencji obniżyłoby spożycie ryb w kraju. Stąd też wskazane byłoby, aby środki na ten cel przyznawane były z 10% eksportu gospodarki rybnej, przekazywanego obecnie na potrzeby bilansu płatniczego kraju.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#HelenaBudzisz">Reasumując uważam, że:</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#HelenaBudzisz">Po pierwsze — powinno się przyjąć jako wielkość docelową spożycie ryb i przetworów rybnych w wysokości 7,6 kg na mieszkańca w roku 1990. Określenie pożądanej wielkości spożycia ryb i ich przetworów umożliwiłoby bowiem sprecyzowanie potrzeb inwestycyjnych dla całej gospodarki rybnej.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#HelenaBudzisz">Po drugie — zamówieniami rządowymi należałoby objąć budowę nowych statków łowczych i pomocniczych, z terminem dostaw dla rybołówstwa, począwszy od roku 1986 z jednoczesnym wskazaniem sposobu sfinansowania zakupu tych statków.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#HelenaBudzisz">Po trzecie — sposób finansowania działalności przedsiębiorstw gospodarki rybnej powinien opierać się na tych samych lub zbliżonych zasadach, co dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Chodzi bowiem o zapewnienie takich warunków ekonomicznego rozwoju rybołówstwa, aby mogło stać się pełnowartościowym ogniwem kompleksu żywnościowego. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Mieczysław Stachura.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MieczysławStachura">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zanim przejdę do spraw będących przedmiotem dzisiejszej debaty, pragną w imieniu Koła Posłów „Pax” wyrazić uznanie Rządowi za przedstawioną dzisiaj Wysokiej Izbie wstępną ocenę II pielgrzymki Ojca św. Jana Pawła II do Ojczyzny. Zgadzając się w pełni, iż bogate i głębokie treści tej wizyty wymagają mądrej niespiesznej refleksji i przeżycia, uważamy, że zaprezentowany tutaj sposób spojrzenia na przebieg i pożądane wyniki wizyty jest konstruktywny i odzwierciedla słuszną postawę Rządu wobec kompleksu stosunków między państwem i Kościołem oraz między Polską Rzecząpospolitą Ludową i Stolicą Apostolską.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MieczysławStachura">Wysoka Izbo!. Po dyskusji poselskiej, odbytej w pierwszym czytaniu nad projektem programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, rozpoczęła się i trwa powszechna dyskusja. Wypowiadają się na licznych spotkaniach przede wszystkim rolnicy najbardziej tematem zainteresowani. Przy prawie powszechnej akceptacji podstawowych celów i ideowych założeń polityki rolnej, głównie takich jak:</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MieczysławStachura">— uznanie problemów rolnictwa i wyżywienia narodu za cel strategiczny,</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#MieczysławStachura">— uznanie potrzeby ostatecznego zagwarantowania trwałości własności chłopskich w zapisie konstytucyjnym,</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#MieczysławStachura">— uznanie dla gwarancji równoprawności wszystkich istniejących u nas sektorów rolnictwa oraz,</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#MieczysławStachura">— zadanie konsekwentnego usuwania różnic cywilizacyjnych wieś — miasto, zamieszczonych w II i III części programu, najwięcej kontrowersji, polemik zastrzeżeń, a nierzadko i pogłębienia się niewiary i nieufności społecznej wzbudziła IV i V część programu, mianowicie konkretne kierunki działania i środki ich realizacji oraz niektóre elementy polityki produkcyjnej w rolnictwie i przemyśle spożywczym.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#MieczysławStachura">Jeśli na tło takiej dyskusji w środowiskach rolników bezpartyjnych, ludowców i członków PZPR dodać publicystykę, zwłaszcza tę w „Trybunie Ludu”, i opinię zespołu doradców sejmowych, niestety, mocno w czasie spóźnioną — nasuwa się ważna do zgłoszenia uwaga. Istnieje mianowicie pilna konieczność merytorycznego ustosunkowania się Rządu do zgłoszonych opinii, wniosków i postulatów, aby zapobiec permanentnie powtarzającej się przez lata sytuacji, że programy, nawet najsłuszniejsze, ale u samego początku krytykowane, a pozostawione bez kompetentnego i merytorycznego ustosunkowania się Rządu do owej krytyki, żyły przeważnie własnym życiem, ze szkodą dla sprawy najistotniejszej, której rozwiązanie leżało na sercu chyba wszystkich.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#MieczysławStachura">Jako uczestnik wielu spotkań z rolnikami praktykami, z uczonymi i specjalistami w omawianych dziedzinach, jestem zobowiązany w imieniu Koła Posłów „Pax” zgłosić kilka uwag z nadzieją, iż zostaną one nie tylko wysłuchane, ale wzięte pod uwagę przy konkretyzacji i realizacji programu.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#MieczysławStachura">Sprawa pierwsza — we wszystkich przedstawianych dotychczas społeczeństwu programach poruszano problem gospodarki ziemią, ale nigdy dotąd nie udało się tego problemu rozwiązać, mimo wydawania normatywów prawnych, dotyczących przejmowania gruntów na cele nierolnicze. Podobnie przedstawia się sytuacja w zakresie zagospodarowywania ziemi, czy też jej koncentracji, gdzie efekty nadal są niewystarczające. Analogicznie też w przypadku racjonalnego zagospodarowywania użytków rolnych.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#MieczysławStachura">W obecnym projekcie programu pisze się o rekultywacji ziemi raczej w kontekście gleb zdewastowanych przez przemysł i gleb na gruntach Państwowego Funduszu Ziemi bez określenia potrzeb, zapominając jednocześnie, że ok. 1/3 użytków rolnych w kraju zagrożona jest procesem degradacji. W tej dziedzinie muszą być podjęte szybkie działania, aby trzecia część naszych użytków rolnych nie zamieniła się właśnie do 1990 r. najpierw w siedliska chwastów, a potem w kompletne nieużytki. Trzeba sobie z całą szczerością powiedzieć — żaden kraj europejski nie wymaga w trybie pilnym tak daleko idących przekształceń glebowych jak Polska.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#MieczysławStachura">Głównym czynnikiem degradującym nasze gleby jest naruszenie w nich równowagi składników pokarmowych w wyniku niepełnego nawożenia gleb piaskowych. Rośliny potrzebują kilkudziesięciu, a nie tylko trzech składników azotu, fosforu i potasu, które powodują nasilenie się pobierania z gleby i tak już niezwykle małych zasobów pozostałych składników. Przy zwiększaniu dawek nawozów mineralnych, które skądinąd są niezbędnym warunkiem intensyfikacji produkcji rolnej, nawozy azotowe i potasowe, powodują wymywanie z gleby bądź przejście w stan nieprzyswajalny dla roślin wapnia i magnezu. Rozmiary strat z tego tytułu na glebach piaskowych przekraczają nasze wyobrażenie. Jeśli do tego dodamy zakwaszenie środowiska glebowego, wywołane wymywaniem przez opady atmosferyczne zasadowych kationów, zwłaszcza wapnia, a także zanieczyszczenia przemysłowe, przede wszystkim w postaci siarki, to kwaśny odczyn wykazuje u nas 70% powierzchni gleb. Doświadczenia IUNG wykazują, że silne zakwaszenie gleby, w porównaniu z odczynem lekko kwaśnym, powodowało obniżenie się plonów żyta o 4,6, pszenicy o 8,8, a jęczmienia aż o 9,2 q z 1 ha. Nie można zatem myśleć nawet o intensyfikacji produkcji rolnej bez poprawy wadliwej struktury gleb, zajmujących dominującą pozycję w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#MieczysławStachura">Sprawa druga — racjonalne i lepsze wykorzystanie tego, co już się ma i tego, co się wyprodukuje w warunkach możliwego wzrostu zaopatrzenia rolnictwa w środki produkcji do 1990 r. i w warunkach wykorzystania możliwości lepszego plonowania przez glebę. Takie postawienie przez nas sprawy nie znaczy, abyśmy uważali ją jako panaceum na wszystkie dolegliwości gospodarki rolnej, ale też wcale nie ukrywamy, że każdy gospodarny kraj bardzo sobie ceni oszczędność i prowadzi skuteczną walkę z marnotrawstwem oraz wszelkimi jego przejawami.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#MieczysławStachura">I tak dla przykładu tylko — z braku realnych szans na dysponowanie zwiększonymi dawkami najbardziej plonotwórczych środków, jakimi są nawozy mineralne i preparaty ochrony roślin, efektów zwiększenia zbiorów roślin powinniśmy upatrywać nie w zwyżce plonów, lecz przede wszystkim w obniżeniu strat występujących podczas ich sprzętu i przechowywania oraz przy skarmianiu pasz własnych, zbieranych z 3/4 areału użytków rolnych.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#MieczysławStachura">Nie może nadal urodzaj chodzić z klęską w jednej parze. Dotychczasowy sposób gospodarowania tymi paszami powoduje łączne straty sięgające aż 80% zawartych w nich składników pokarmowych. Tolerowanie tak wielkiego marnotrawstwa podważa w ogóle celowość wszelkich zabiegów związanych z intensyfikacją produkcji rolnej. Obniżenie ubytków tylko do połowy, czyli do normalnego poziomu, jest zadaniem najpilniejszym. Jest to zgodne z uchwałą wspólnego Plenum.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#MieczysławStachura">O żenująco niskiej efektywności nawożenia mineralnego mówi się i pisze nieustannie bez większych rezultatów w praktyce. Podobnie zresztą mówi się stale o melioracji.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#MieczysławStachura">Nawiązując do uznania przez wspólne Plenum sprawy melioracji gleb, jako zadania priorytetowego, naszym zdaniem, na pierwszy plan powinno być w tym zakresie wysunięte przywrócenie sprawności już zmeliorowanym glebom, w których wskutek niedrożności drenów bądź rowów, urządzenia melioracyjne przestają spełniać swoją rolę, a statystycznie łudzą załatwieniem sprawy na określonych terenach. W drugiej kolejności należałoby przystąpić do unormowania stosunków wodnych w glebach, wykazujących niedostatek wilgoci. Gleby te zajmują 36% powierzchni użytków rolnych. Dopiero w trzeciej kolejności można przystąpić do meliorowania gleb nadmiernie wilgotnych, zajmujących 20% użytków. Jednocześnie nade wszystko należałoby zobowiązać odnośne przedsiębiorstwa, by nie powtarzały błędów w wykonywaniu prac melioracyjnych, takich m. in., jak brak uzbrojenia rowów odwadniających na użytkach zielonych, zastawki spiętrzające wodę na okresy, gdy jej poziom zbytnio się obniżył.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#MieczysławStachura">Na wsi polskiej wciąż brakuje ciągników, to prawda. Ale prawdą jest też fakt, że 30% tych ciągników jest unieruchomione z powodu braku ogumienia, braku akumulatorów i braku części zamiennych. To samo odnosi się do pozostałych maszyn, urządzeń i narzędzi. Czyż nie należałoby nawet kosztem ograniczenia produkcji nowych ciągników wyposażyć i uruchomić już posiadany sprzęt? A dla obniżenia tych ogromnych strat w paszach, czy nie należałoby przystąpić niezwłocznie do rozbudowy mocy przemysłu produkującego sprzęt maszynowy do zbioru, przewozu i przechowywania pasz gospodarskich? A jednocześnie, czy naprawdę nie można zwiększyć produkcji siewników do punktowego siewu buraków, kukurydzy i słonecznika?</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#MieczysławStachura">Wreszcie jeszcze jedna z najboleśniejszych spraw dla rolnictwa. Istnieje w nim jedyna gałąź, która nawet w najtrudniejszym okresie kryzysu, kryzysowi się nie poddała, Jest nią mleczarstwo. Wszyscy stwierdzamy w oparciu o fakty, że mamy mleka w obfitości. Aliści dlatego chyba, że mamy go w obfitości, surowiec ten traktujmy po macoszemu. Tymczasem mleko i jego przetwory są pełnoprawnym partnerem mięsa, tego surowca, do którego u nas mówi się przez per „pan”. A przecież produkty mleczne, ze względu na cenne białko, mogą, i rzeczywiście łagodzą, niedostatek mięsa.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#MieczysławStachura">Program traktuje na temat samowystarczalności. Gdybyśmy sobie zadali pytanie, co znaczy w Polsce samowystarczalność, to odpowiedź musiałaby chyba określić dość ściśle, na jakim poziomie ma odbywać się spożycie artykułów żywnościowych, i to jeszcze w rozbiciu na grupy asortymentowe. Nie ma realnych szans, aby wyraźnie mógł zwiększyć się poziom spożycia mięsa. I powiem rzecz niepopularną. Jestem z tymi opiniami w zgodzie, które uważają, że obecny poziom spożycia mięsa może być wystarczający, ale pod dwoma warunkami. Jeden — że zracjonalizuje się przetwórstwo i poprawi się jego jakość oraz warunek drugi — że ulegnie wyraźnemu zwiększeniu produkcja innych, wartościowych pod względem spożywczym artykułów. I tutaj największą szansę ma surowiec, którego naprawdę mamy pod dostatkiem. Faktem jest, że mleko jest, ale za 5 lat mleczarstwa może nie być. Ściślej — mleczarstwo może zostać doprowadzone do ekonomicznej upadłości.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#MieczysławStachura">Alę po kolei. Aby posiadany surowiec — mleko, racjonalnie zagospodarować, trzeba dwóch decyzji w programie.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#MieczysławStachura">Po pierwsze — musi się uratować aktualną moc przerobową. Pracujący w przemyśle mleczarskim park maszynowy jest przestarzały, prawie w całości zamortyzowany w większości zakładów. Nie ma jednego dnia, aby nie było awarii w każdym z tych zakładów. Cały zaś ten park oparty jest na urządzeniach zakupionych w drugim obszarze płatniczym. Dobrze, że został tam zakupiony, bo w układzie RWPG tylko w NRD te urządzenia się produkuje, natomiast inne kraje zakupują właśnie na rynku drugiego obszaru. Ale przez ostatnie 10 lat ten dział gospodarki został prawie całkowicie zaniedbany. Jeśli ten przemysł nie otrzyma określonej puli dewizowej, wkrótce większość zakładów stanie. Wprawdzie w moim krakowskim okręgu poselskim, za co należy się władzom szczere podziękowanie, w 1987 roku zostanie oddany do użytku nowo wybudowany zakład mleczarski, który rozwiąże potrzeby naszej aglomeracji aż do roku 2050, to przecież nie znaczy, że nie trzeba się martwić o los reszty kraju.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#MieczysławStachura">Po drugie — musi się zrewidować politykę finansową w stosunku do mleczarstwa. Aby spółdzielczość mleczarska mogła do 1990 roku rozwijać się, a trzeba pamiętać, że dała ona prawie 50% białka, o poprzez to zapewnić wykonanie podstawowych obowiązków wobec rolników-producentów mleka i wobec konsumentów, niezbędne są ulgi i preferencje ekonomiczne, głównie w zakresie ustalenia dotacji przedmiotowych, wpłat z tytułu podatku dochodowego i Funduszu Aktywizacji Zawodowej oraz w zakresie kredytów obrotowych dla spółdzielni mleczarskich, prowadzących działalność na rzecz postępu rolniczego wśród rolników dostawców mleka, i kredytu na finansowanie celowych zwiększonych zapasów artykułów mleczarskich, rozliczając ten kredyt na zasadach rezerw państwowych.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#MieczysławStachura">Wysoka Izbo! Jeśli często powołujemy się na IX Zjazd PZPR, na którym zapadła uchwała o przeznaczeniu 30% środków budżetu państwa na kompleks żywnościowy, to trzeba pamiętać, że w 1980 roku wielkość owych środków na inwestycje w cenach porównywalnych była 2-krotnie wyższa niż w roku 1983. Z tego wynika potrzeba mądrości dysponowania takimi, jakże obiektywnie ograniczonymi środkami na te cele, które przyniosą najlepsze i najrychlejsze efekty. Z tego to powodu pozwoliłem sobie zająć uwagę obywateli posłów kilkoma propozycjami, które zdaniem naszego Koła takie efekty mogą przynieść.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#MieczysławStachura">Wysoka Izbo! Najtańszymi producentami żywności są gospodarstwa drobne od 0,5 do 5 ha. Jak wiadomo, jest tych gospodarstw w Polsce około 2 mln i stanowią one 60% ogólnej liczby warsztatów rolnych sektora indywidualnego, użytkując 30% ziemi chłopskiej. Jest to więc niebagatelny człon naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#MieczysławStachura">Z tego zaś około połowa rodzin rolniczych czerpie dochody swoje spoza gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#MieczysławStachura">Badaniem problemów dotyczących gospodarstw grup zawodowych nasze Stowarzyszenie zajmuje się współpracując z szeregiem specjalistów od wielu lat. W oparciu o te badania wiemy na przykład, że w innych krajach takich dwuzawodowych rodzin jest jeszcze więcej niż w Polsce. Na przykład w Niemczech Zachodnich 55%, w Norwegii — 60%, a w Japonii aż 80%. Dwuzawodowość jest więc częstym zjawiskiem. Wbrew pozorom rozdrobnienie gospodarstw nie przeszkadza osiągnięciu wysokiej produkcji rolnej. Jest rzeczą dowiedzioną, że mniejsze powierzchnie dają więcej z hektara niż większe. Gospodarstwa drobne dysponują dostatkiem rąk pracowniczych i to jest ich atutem. Jest jednakże i udręką, gdyż ci dwuzawodowcy i ich rodziny nie mają wolnych od pracy godzin. Brakuje natomiast siły pociągowej, trzeba korzystać z usług i z pomocy sąsiedzkiej.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#MieczysławStachura">W programie pisze się o możliwościach produkcji małych ciągników z towarzyszącym im sprzętem i dzisiaj pan wicepremier także o tym zapewnił. Ponieważ zespół doradców sejmowych w swej opinii poddał krytyce ten zapis, pragnę nie zgodzić się z tą krytyczną opinią. Gdyby zajrzeć do tych gospodarstw, to dopiero mogliby doradcy się przekonać, ile wysiłku od lat robią chłopo-robotnicy, aby sobie sami skonstruować ciągnik i zestaw narzędzi towarzyszących. Ile to dopiero wysiłku i pieniędzy kosztuje. Nawet w Kanadzie, gdzie jest wielka farmerska gospodarka, pod dostatkiem jest małej mechanizacji także i w rolnictwie. Ale jest i drugi problem w tych dwuzawodowych gospodarstwach — limit fiskalny, to znaczy, że jeżeli suma dochodów z rolnictwa i z pracy poza nim przekroczy kwotę, powyżej której zalicza się podatek wyrównawczy, na pewno nastąpi załamanie się produktywności tych gospodarstw. Już wielu dziś powiada: jeśli mam pracować na dwóch etatach, nie mieć chwili wolnego czasu, ryzykować nieurodzaj lub klęskę żywiołową, przeznaczać zarobek w fabryce na inwestycje w gospodarstwie i za to mam być bity po kieszeni, to wolę ograniczyć się do produkcji na własne tylko potrzeby, a wolny czas wykorzystać na wypoczynek swój i swojej rodziny.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#MieczysławStachura">Kończąc, Wysoki Sejmie, chcę powiedzieć że zarządzanie rolnictwem powinno odbywać się przez wiele milionów ludzi, którzy w procesie produkcji uczestniczą. Podstawową wartością w tym procesie jest wolny człowiek, mający swoją inicjatywę, energię i operatywność, którą należy mądrą polityką gospodarczą wyzwalać, ale też i którą w płaszczyźnie moralnej trzeba wysoko cenić. Wzywał do tego Ojciec Święty, zwracając się do rolników w Poznaniu, kiedy mówił o sensie ich pracy i o sensie pracy w ogóle. Rolnik, człowiek miłujący ziemię, ma do niej autentyczny stosunek jak do rodzicielki. Tę miłość mało kto może pojąć, jedynie ci, co tę ziemię posiedli i uprawiają ją. I na co dzień, będąc z nią w kontakcie, widzą ją plonem brzemienną i plonem rodzącą. W nich przede wszystkim powinniśmy zakotwiczyć nadzieję, ale i w nich z całkowitą konsekwencją powinniśmy zainwestować nareszcie wszystko to, co niezbędne jest do likwidacji nizin cywilizacyjnych na wsi polskiej, aby w ich młodym pokoleniu tę miłość pobudzić. Czas ku temu najwyższy, jeśli Polska ma wyżywić się sama w bliskiej, jak i odległej perspektywie. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Józef Górniak.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JózefGórniak">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! IX Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nadał wysoką rangę sprawom wyżywienia narodu. Wytyczne Zjazdu zostały szczegółowo rozwinięte w czasie wspólnego plenarnego posiedzenia Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w styczniu 1983 roku.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JózefGórniak">Z wypracowanych decyzji politycznych wspólnego posiedzenia wypływają zadania nie tylko dla rolników. Ukierunkowano na tym Plenum zadania także dla przemysłu pracującego na rzecz rolnictwa i przetwórstwa spożywczego, uznając, że sprawą ogólnonarodową jest stwarzać warunki do optymalnego wykorzystania wielkiego skarbu, jakim jest ziemia, czynić wszystko, by tego skarbu nie marnować.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JózefGórniak">Założony wzrost plonów rolnych na lata 1983–1990, przy jednoczesnym ograniczeniu zatrudnienia w rolnictwie oraz obniżeniu pogłowia żywej siły pociągowej, musi być zrekompensowany wzrostem uzbrojenia technicznego.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JózefGórniak">Według danych z roku 1981 wartość sprzętu na 1 ha użytków rolnych wynosiła około 35 tys. zł, o czym mówił obywatel Premier Szałajda, a w najbliższym okresie, czyli w latach do 1990 roku, należy podwoić tę wielkość.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#JózefGórniak">Niedoinwestowanie rolnictwa powoduje, że obecny stan wyposażenia w środki techniczne, w tym szczególnie gospodarstw indywidualnych, jest niewystarczający. Brak dostaw nowego sprzętu powoduje:</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#JózefGórniak">— wydłużenie okresu eksploatacji,</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#JózefGórniak">— duże zużycie części zamiennych,</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#JózefGórniak">— wzrost kosztów utrzymania sprzętu w sprawności eksploatacyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#JózefGórniak">Pod względem asortymentowym od lat niedobór występuje w określonych grupach wyrobów, których to stopień zaspokojenia jest znacznie niższy od potrzeb rolników. Szczególne braki występują w ogumieniu, akumulatorach, łańcuchach technicznych, paskach klinowych, wężach wysokiego ciśnienia, aparaturze paliwowej, elektrotechnice motoryzacyjnej itp. Niedobory te wynikają głównie z opóźnionej realizacji nowych zdolności produkcyjnych w resortach hutnictwa i przemysłu maszynowego oraz przemysłu chemicznego i lekkiego.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#JózefGórniak">Oddzielnym problemem są trudności w zaspokojeniu zapotrzebowania rolnictwa na części zamienne do sprzętu importowanego, który w wyposażeniu rolnictwa stanowi ponad 30% ogólnej wartości. Przyjęty przez poszczególne resorty program na rzecz rozwoju rolnictwa na lata 1983–1990 jest zgodny z prognozami zapotrzebowania zgłoszonego przez rolnictwo. Uwzględnia on dalsze uruchomienie co najmniej 100 nowych wyrobów oraz zabezpiecza w podstawowe części zamienne. Zaprezentowany on został w szczegółach na podkomisji rolnictwa przez resorty hutnictwa i przemysłu maszynowego oraz chemii i przemysłu lekkiego. Nie wnosząc zasadniczych zastrzeżeń do programu należy stwierdzić, że przyjęte przez przemysł zadania i są niezmiernie trudne i skomplikowane w realizacji, ponieważ aktualna polityka rolna wywołuje poważne zmiany w strukturze produkcji, wynikające głównie z potrzeb gospodarstw i indywidualnych w porównaniu do aktualnych możliwości produkcyjnych przemysłu. Przemysł musi dokonać szeregu zmian w programach produkcyjnych niektórych inwestycji kontynuowanych, o krótkich cyklach realizacji dla uzyskania założonego wzrostu produkcji finalnej oraz części zamiennych i zespołów specjalistycznych. Na pewno konieczne stanie się szersze rozwinięcie bazy kooperacyjnej w okresie przejściowym, ponieważ resorty nie przewidują generalnie budowy nowych fabryk.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#JózefGórniak">Na przykład resort hutnictwa i przemysłu maszynowego sumę około 110 mld zł przeznacza w latach 1983–1990 na rozbudowę i modernizację zakładów istniejących, poza przemysłem ciągnikowym, aby uzyskać przyrost produkcji około 90 mld zł. Przyjęte założenia będą realne tylko wtedy, gdy zadania te zostaną uznane jako ogólnonarodowe, a zakłady podejmujące produkcję dla rolnictwa — uzyskają wsparcie od jednostek finansowo-bankowych. Rozwinięcie produkcji maszyn i urządzeń na taką skalę spowoduje znaczne zużycie materiałów i energii, a to wymusza zwiększenie zatrudnienia lub znaczne zwiększenie wydajności pracy od załóg pracujących w całym przemyśle. Zakłady różnie podchodzą do rozwiązania tej sprawy. Tam, gdzie istnieje sprawny i w miarę nowoczesny park maszynowy, korzystają z przepisów reformy, podnoszą wydajność pracy za odpowiednią opłatą. Natomiast istnieją i takie odcinki, gdzie należy zwiększyć zatrudnienie i tu zaczynają się kłopoty, trudne do rozwiązania w ramach zakładu lub nawet jednej branży.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#JózefGórniak">Wysoka Izbo! W bardzo skróconej i niepełnej formie podałem, ile trzeba w kraju dokonać, w innych gałęziach przemysłu, aby rolnik mógł zwiększyć zaledwie o kilka procent wydajność z jednego hektara użytków.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#JózefGórniak">Oddzielnym, trudnym zadaniem stojącym przed gospodarką narodową, są ciągniki. Mówię w liczbie mnogiej, bo już wkrótce Zrzeszenie Przemysłu Ciągnikowego „Ursus” przestanie być monopolistą. Polityka rolna wymusza na przemyśle uruchomienie nowej rodziny mikrociągników, o mocy 4 do 7,5 KM z silnikiem Diesel, aby zabezpieczyć 1,5 mln gospodarstw indywidualnych, których wielkość nie przekracza 7 ha użytków rolnych. Zapotrzebowanie na te ciągniki szacuje się na 15–25 tysięcy sztuk w skali roku wraz z kompletem maszyn towarzyszących. Istniejące od lat Zakłady Mechaniczne „Ursus” specjalizują się w produkcji ciągników o mocy 30–150 KM. Po zakończeniu ich rozbudowy, produkcja roczna wynosić będzie, tak jak to mówił obywatel wicepremier Szałajda, 100 tys. sztuk.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#JózefGórniak">Ciągniki te będą produkowane w trzech odmianach:</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#JózefGórniak">— ciągnik — C-330 docelowo z silnikiem Perkins o mocy 30–37 KM,</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#JózefGórniak">— ciągniki ciężkie o mocy 75–150 KM, produkowane będą w oparciu o współpracę z Czechosłowacją,</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#JózefGórniak">— ciągnik MFP w sześciu odmianach o mocy od 37–75 KM.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#JózefGórniak">Budowę podstawowych obiektów w Warszawie i Lublinie, wstawiono do narodowego planu społeczno-gospodarczego na lata 1983–1985 jako inwestycję centralną. Pozostałe zakłady realizowane są jako inwestycje przedsiębiorstw. Realizację inwestycji ciągnikowych omawiałem z tej trybuny, przedstawiając jako niedostatecznie prowadzoną przez odpowiedzialne jednostki gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#JózefGórniak">Dziś mogę stwierdzić, że wiele się zmieniło. Sprawniej działa koordynacja całości, a co najważniejsze — lepiej działają przedsiębiorstwa budowlane, za co pragnę z tej trybuny wyrazić podziękowanie dla resortu budownictwa.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#JózefGórniak">Obecnie intensywnie pracujemy nad weryfikacją nakładów oraz ograniczeniem wydatków dewizowych w całym przemyśle ciągnikowym. Szerzej sprawy omawiać nie będę, ponieważ dokładnie znana jest obywatelom posłom z różnych publikacji podawanych w prasie, radiu i telewizji. Nie brakuje też złośliwych informacji w radio Wolna Europa pod naszym adresem. To ostatnie skłania mnie do przedstawienia kilku faktów.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#JózefGórniak">Zrzeszenie Przemysłu Ciągnikowego „Ursus” wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rolników, mimo złożonej sytuacji zarówno w samym zakładzie, jak i u kooperantów, plan roku 1982 przekroczyło o tysiąc ciągników, przeznaczając do sprzedaży 53 tys. sztuk ciągników i pełną gamę części zamiennych.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#JózefGórniak">W omawianym okresie znacznie wzrosła dyscyplina pracy oraz wydajność pracy i organizacja w procesie produkcji. Kierownictwo fabryki zrealizowało kilkanaście przedsięwzięć na rzecz poprawy warunków pracy, lepszego zaopatrzenia stanowisk roboczych w materiały i narzędzia. Korzystając z poprawnych wskaźników ekonomicznych roku 1982, zwiększono płace, co dało w rezultacie zwiększenie wydajności pracy w stosunku do roku 1981 na jednego zatrudnionego o 16%. Dzięki takiemu działaniu osiągnięto poprawę rytmiki produkcji. Do wyjątków należało niewykonanie zadań dziennych. Również dobrze pracowały na rzecz „Ursusa” kooperanci. Ten wspólny, dobrze zorganizowany wysiłek przyniósł pozytywne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#JózefGórniak">Podane wyniki niech będą odpowiedzią dla tych w kraju i za granicą, którzy często w 1982 roku głosili nieprzychylne wiadomości o produkcji traktorów w ZM „Ursus”, twierdząc że produkowaliśmy po jednej sztuce dziennie.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#JózefGórniak">Na rok 1983 ZPC „Ursus” przyjęło plan produkcji ciągników 55 tys. sztuk oraz zwiększoną ilość części zamiennych w stosunku do roku 1982. Z myślą o lepszej obsłudze ciągników w eksploatacji w okresie gwarancji oraz lepszej obsłudze użytkowników przez specjalistów w terenie, od 1 stycznia wdrażany jest nowy system sprzedaży ciągników. Podstawową zasadą tego systemu jest dostawa pełnymi składami wagonów ciągników do autoryzowanych punktów sprzedaży, które posiadają dobre zaplecze techniczne dla lepszego, doskonalszego dokonywania przeglądu zerowego i napraw w czasie gwarancji.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#JózefGórniak">Dobrze uzbrojone technicznie punkty po dwa, trzy na województwo, powinny w przyszłości stanowić bazę techniczną.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#JózefGórniak">W ciągu 5 miesięcy br. zrealizowano 24 146 sztuk ciągników, równolegle przeznaczono do „Agromy” części zamiennych za 2,8 mld zł, co stanowi wyprzedzenie zadań rocznych o 2% w stosunku do upływu czasu kalendarzowego.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#JózefGórniak">Wdrażając w życie reformę gospodarczą, zakłady „Ursus” realizują bogaty program oszczędnościowy, który łącznie przyniesie zakładowi około 0,5 mld zł.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#JózefGórniak">Równolegle realizowany jest program poprawy jakości. Sprawa ta jest szczególnie trudna, ponieważ zakład oraz zakłady kooperacyjne pracują na znacznie wyeksploatowanym parku maszynowym, gdyż nowe moce produkcyjne wymagają dozbrojenia. Aby one przynosiły efekty produkcyjne, muszą być komplementarnie zrealizowane w resortach hutnictwa i chemii.</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#JózefGórniak">Produkcja, to tylko jeden z elementów, który wpływa na życie społeczności zakładu, oprócz niej żyje tam ponad 15 tys. dorosłych ludzi. Każdy człowiek pracujący — z reguły ma rodzinę, a zatem posiada określone potrzeby własne oraz własne aspiracje. W tej społeczności działają organizacje społeczne i polityczne. Każda z nich prezentuje określone poglądy. Rola kierownictwa — to umiejętne wpisanie ich działalności i ich programu w życie zakładu. Stwarzanie odpowiedniego klimatu dla ich pracy, rozwoju na rzecz przedsiębiorstwa, aby mogły uczestniczyć w organizowaniu wypoczynku, budownictwa mieszkaniowego, podnoszeniu kwalifikacji robotników itp.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#JózefGórniak">W ostatnim okresie prace te wykonywały służby socjalne zakładu. Dziś działają sprawnie nowe, niezależne, samorządne związki zawodowe pracowników przemysłu ciągnikowego. One to stanowią poważną transmisję między kierownictwem różnego szczebla a pracownikami. W oparciu o ich doświadczenia, łatwiej jest dokonywać wszelkiego rodzaju ustaleń, ważnych dla całej społeczności zakładu. One też kształtują atmosferę pracy i dbają o właściwe warunki pracy, przez swoich przedstawicieli wymuszają często usuwanie różnych usterek w zakresie bezpieczeństwa pracy na stanowiskach roboczych. Jest to rzeczywisty partner, który uczestniczy w podziale wypracowanych dóbr, ale również czuje się odpowiedzialny uczestnictwo w ich wytwarzaniu. Przemysł ciągnikowy jako całość ma bardzo trudne zadania do realizacji, ponieważ zaangażowany jest w duże inwestycje przy jednoczesnym zwiększeniu produkcji bieżącej. Zadanie to realizowane jest w innych z reguły parametrach...</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#komentarz">(Wicemarszałek Jerzy Ozdowski: Czas upływa panie pośle.)</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#JózefGórniak">Jedną minutę... niż to miało miejsce w latach siedemdziesiątych. Obowiązują prawa reformy oraz ustawa o przedsiębiorstwie państwowym. Mimo krótkiego stosunkowo czasu, jaki upłynął od wejścia w życie reformy gospodarczej, możemy już odnotować także szereg pozytywnych zjawisk. W praktyce coraz powszechniej stosuje się rachunek ekonomiczny przy podejmowaniu produkcji oraz doboru wyposażenia dla jej realizacji.</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#JózefGórniak">Zakłady mają możliwość samodzielnie ustalać poziom zatrudnienia i płac, według własnych systemów motywacyjnych, co stwarza prawidłową drogę do poprawy wzrostu produkcji oraz jej jakości, obniża koszty wytwarzania, poprawiając globalne wyniki ekonomiczne. Poważna część pracowników uświadomiła sobie, że zwiększenie zarobków jest możliwe i osiągalne na każdym odcinku pracy tylko wtedy, kiedy rośnie wydajność pracy, wyrażająca się w zwiększonej produkcji.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#JózefGórniak">Jest też coraz powszechniejsze zrozumienie wśród załogi, że przyjęty przez Rząd program oszczędnościowy i antyinflacyjny na lata 1983–1985 ma na celu przywrócenie równowagi gospodarczej w kraju oraz stabilizację coraz to trudniej dostępnej złotówki dla przeciętnie uposażonej rodziny robotniczej.</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#JózefGórniak">Kończąc swoje wystąpienie wierzę, że podjęte przez przemysł zadanie podwojenia produkcji przemysłowej w latach 1983–1990 dla rolnictwa jest realne, a przeznaczona na to suma wydatkowana dla zwiększenia dostaw sprzętu dla wsi wzmocni bazę techniczna rolnictwa, przyczyniając się do pełnej realizacji rządowego programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, za którym w pełni się opowiadam. Dziękuję serdecznie za uwagę.</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyOzdowski">Ogłaszam przerwę do godz. 16.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min. 30 do godz. 16 min. 10)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZbigniewGertych">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Romuald Bukowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RomualdBukowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Pośród ustawicznej krzątaniny wokół legislacji ustaw zaistniałej z inicjatywy Rządu upływa ósma kadencja Sejmu. Opinia o szczególnej aktywności i pracowitości tej kadencji poparta jest mnogością odbytych posiedzeń, ilością dokonanych zapisów i podjętych uchwał. Mówi się o Sejmie ustawicznym. Ale czy tak jest w istocie? Czy Sejm powodowany rytmem wpływających projektów i rygorystycznie przestrzeganym terminarzem spełnia swą konstytucyjną powinność nienagannie? Czy nie uchodzą uwagi Sejmu problemy ważne, zrodzone przez trudną sytuację, w jakiej wypadło nam działać przez czas, przez każdą chwilę przecież bujnego, choć często utajonego życia politycznego pobudzonego wcześniej narodu. Czy cała ta ogromna skądinąd praca posłów i całych zespołów w pełni satysfakcjonuje wyborców? Czy zawsze podejmowane tu są problemy aktualne i oczekiwane? Słowem — czy Sejm, będąc ustawicznie działającym jest także żywym, reagującym na potrzeby społeczeństwa, rozpoznającym je?</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RomualdBukowski">Oto pytania, które szczególnie niepokoją. Wątpliwości te pogłębiają ostatnio coraz krótsze, pospiesznie przygotowywane, jakby zdawkowe debaty plenarne. Dotyczy to spostrzeżenie także programu dzisiejszej debaty. A przecież problem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do roku 1990, to kwestia wyżywienia narodu, to temat szczególnie istotny.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RomualdBukowski">Pośród proponowanych zapisów w uchwale sejmowej brakuje rygorystycznych wniosków gwarantujących wzrost środków produkcji, a nade wszystko brak wniosku najważniejszego — i powszechnie oczekiwanego. Dlaczego? Niech mi wolno będzie zatem odwołać się do zapisu podstawowego, do sformułowania zawartego w art. 1, zrodzonego w blasku Manifestu Lipcowego, dekretu PKWN o przeprowadzeniu reformy rolnej, które głosi, że: „Ustrój rolny w Polsce oparty będzie na silnych, zdrowych i zdolnych do wydatnej produkcji gospodarstwach, stanowiących prywatną własność ich posiadaczy”. Przywołuję ten zapis, gdyż stanowi on ważne sformułowanie ustrojowe, określające jednoznacznie sytuację rolnika polskiego. Przywołuję ten zapis, by wskazać, że wszystkie późniejsze odstępstwa od tej zasady doprowadziły do znacznej degradacji naszego rolnictwa, a u schyłku lat siedemdziesiątych do wciąż trwającego załamania się rynku żywnościowego. Przywołuję ten zapis wreszcie dlatego, że dawał on wówczas szczególne gwarancje, decydował o stabilizacji i zaufaniu do władzy, był czynnikiem motywacyjnym. W miarę upływu lat zapis ten zatracił dawny sens, zniknął nawet bezpowrotnie z kart naszej Konstytucji, ustąpił miejsca kolejnym mutacjom polityki rolnej, pośród których największym złem stała się tendencja wręcz programowego wyludniania wsi i kult gigantycznych gospodarstw sektora uspołecznionego.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#RomualdBukowski">Truizmem byłoby przypominanie, jak trudna i uciążliwa, a często beznadziejna stawała się praca w indywidualnych gospodarstwach rolnych. Mimo to chłop polski, ów odwieczny żywiciel, dzięki szczególnym cechom charakteru, utrwalonym przez tradycję i wiarę ojców wytrwał przy swej powinności lub raczej przy swym powołaniu, zachowując dotąd — mimo wszelkich przeciwności — 75% obszarów użytków rolnych. Osiąga też szczególne rezultaty, mimo ustawicznego niedostatku środków produkcji. Oto na przykład w roku 1980, dane Polskiej Akademii Nauk „Nauka Polska” — rocznik 30, rok 1982. Produkcja końcowa netto w złotych na hektar wyniosła 151% w stosunku do rezultatów sektorów uspołecznionych. Produkcja towarowa 131%, zaś produkcja czysta netto aż 970%. Przy tym, w tym jakże nie dość inwestowanym sektorze, zbiór zbóż na przykład w roku 1979 przypadający na 1 kg wysianych nawozów wynosił 5,5 kg przy 2,5 kg w sektorach uspołecznionych.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#RomualdBukowski">Mam nadzieję, że darują mi to przypomnienie pracownicy sektorów uspołecznionych, gdyż intencją moją nie jest kwestionowanie ich wysiłków, lecz wskazanie na szczególny i w kategoriach ekonomicznych czy technologicznych nie uwzględniony czynnik sprawczy, prostą zależność pomiędzy efektem pracy i stopniem emocjonalnego w nią zaangażowania.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#RomualdBukowski">Oto, dlaczego brakuje w projekcie uchwały sejmowej owego motywu nadrzędnego, propozycji z dawna oczekiwanego zapisu konstytucyjnego, ustalającego prawo do ziemi, potwierdzającego jej własność i określającego warunki jej dziedziczenia. Bowiem pamiętać zawsze należy, że chłop polski, rolnik prowadzący gospodarstwo rodzinne — powszechnie i zgodnie z tradycją nosi dumne miano gospodarza.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#RomualdBukowski">Jestem przekonany, że ta główna, choć niematerialna siła motywacyjna, pospołu z ustawicznym zwiększaniem środków produkcji przy konsekwentnej polityce rolnej może dać całemu narodowi własny chleb powszedni.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#RomualdBukowski">Skoro więc mówimy o chlebie, czyli o strawie podtrzymującej życie biologiczne, warto przy tej okazji upomnieć się także o strawę duchowa. Poszerzyć zainteresowania Sejmu o te ważkie regiony społecznego bytu, które wciąż odsuwane na plan dalszy, rzadko są tematem dotykanym na tym forum, choć bieg wypadków i samo życie wciąż o ich istnieniu sygnalizują.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#RomualdBukowski">Oto bowiem w chwili, gdy jeszcze nie przebrzmiały modły wznoszone przez Świątobliwego Pielgrzyma o pokój i pomyślność ojczyzny i gdy pojawił się wreszcie oczekiwany zwiastun rzeczywistego pojednania, a więc i odrodzenia — w sferze kultury na obszarze tej szczególnej uprawy duchowej zaistniały wysoce niepokojące fakty, jakby do dzisiejszej rzeczywistości i dopiero co zaistniałego klimatu nie przystające.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#RomualdBukowski">Oto nasiliła się kampania przeciwko Związkowi Literatów Polskich: oto rozwiązano Związek Polskich Artystów Plastyków — najliczniejsze skupiające ponad 12 tys. członków stowarzyszenie o pięknej, ponad 60-letniej tradycji i od zarania swego istnienia samorządne i samofinansujące się, wielce zasłużone dla rozwoju sztuki i kultury narodowej, jej upowszechniania w skali kraju i świata, którego zasług na tym polu nie sposób w tym miejscu podnosić. Należy przy tym zaznaczyć, że Związek Polskich Artystów Plastyków, zgodnie ze swą regulaminową powinnością, z równą żarliwością dbał o nadrzędny interes sztuki, status artysty w społeczeństwie, o swobody twórcze, jak i polepszenie warunków bytowych tego ze wszech miar godnego uznania, choć ustawicznie pogrążonego w niedostatkach środowiska.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#RomualdBukowski">Oto dlaczego decyzja o rozwiązaniu ZPAP wyzwoliła w środowisku kulturalnym kraju tyle żalu i goryczy. Tym więcej, że decyzja ta była poprzedzona całym ciągiem tendencyjnych działań — od kampanii prasowej poprzez kontrole statutowej działalności ZPAP przez służby urzędu miasta stołecznego do negocjacji na stosunkowo niskim szczeblu departamentu plastyki. W ciągu tych działań władze stawiały ZPAP wciąż nowe żądania. Niestety, z punktu widzenia statutu i powinności Zarządu ZPAP wobec swych wyborców, niemożliwe do spełnienia, a nawet zmierzające do podporządkowania tego stowarzyszenia wyższej użyteczności publicznej dyrektywom departamentu plastyki MKiS. Pośród nich były i takie żądania, które pozostawiam bez komentarza, jak na przykład:</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#RomualdBukowski">— uchylenia uchwały Plenum Zarządu Głównego ZPAP z sierpnia 1980 roku, wyrażającej poparcie dla protestu robotniczego na Wybrzeżu;</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#RomualdBukowski">— oddalenia przygotowanego już XVII Walnego Zjazdu delegatów ZPAP na dwa dni przed terminem jego rozpoczęcia,</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#RomualdBukowski">— przedłożenia listy kandydatów do nowego zarządu przez ustępujące kierownictwo,</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#RomualdBukowski">— zmiany sprawozdania, w którym znalazły się akcenty krytyczne pod adresem departamentu plastyki.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#RomualdBukowski">W rezultacie tak zaprogramowanych spotkań negocjacyjnych stało się oczywiste, że decyzja zapadła już wcześniej, a cała ta akcja jest jedynie gromadzeniem argumentów. W przeświadczeniu tym utwierdza wcześniejszy los SDP, ZASP czy aktualna kampania wokół ZLP. Jeżeli więc nawet tak, jeżeli nie rozpoznane potocznie względy polityczne zmuszają do podjęcia tak rygorystycznych decyzji w stosunku do środowiska twórczego, to można by się chociaż potrudzić o znalezienie mniej drastycznej formy, bez epitetów i wyszukiwania wrogów, bez całej tej niepotrzebnej i niegodnej wrzawy. Tak więc, mimo wysiłków członków Zarządu Głównego ZPAP, zmierzających do wyjaśnienia swych racji w dniu 20 czerwca 1983 roku wraz z upływem terminu prekluzyjnego, wcześniej zawieszony Związek Polskich Artystów Plastyków został rozwiązany bez podania tego faktu do publicznej wiadomości do dnia wczorajszego, do wieczora.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#RomualdBukowski">No cóż, sprawa żenująca. Tym więcej, że w sytuacji poszukiwania płaszczyzny porozumienia i pokoju społecznego, w sytuacji tworzenia nowych warunków dla odrodzenia nie jest to już tylko niezręczność ani uchybienie, lecz niewybaczalny błąd, którego za wszelką cenę należało uniknąć. Ale cóż? Gdy nie zechciał tym tak ważnym dla kultury narodowej problemem zainteresować się serdecznie nikt, nawet Sejm.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#RomualdBukowski">Zobligowany przez swych wyborców, z upoważnienia licznych plastyków kierujących do mnie pełne goryczy listy, składam z tej wysokiej trybuny stanowczy protest przeciwko decyzji o rozwiązaniu Związku Polskich Artystów Plastyków. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Edmund Męclewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#EdmundMęclewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Za nami już dni polskiej pielgrzymki polskiego Papieża. Dzisiejszą debatą wchodzimy ponownie w kierat mozolnego trudu nad naprawą Rzeczypospolitej. Mimo jednak wagi tego trudu i mimo faktu, że debata dzisiejsza poświęcona jest — jak słyszymy — konkretnym zagadnieniom z tej dziedziny, troszczyć trzeba się chyba również i o to, co dzieje się w związku z polskimi sprawami i wokół Polski. Temu też aspektowi sprawy pragnę poświęcić moje wystąpienie, w szczególności zaś nie tylko echom, ale wystąpieniom i faktom, atakom zwłaszcza na nasz kraj i jego integralność terytorialna i jego dobre imię, a także dobre imię polskiego Papieża. Echom i wystąpieniom w Republice Federalnej Niemiec. W papieskiej pielgrzymce po ziemiach polskich, współcześnie i historycznie, jak rzadko kiedy przeplatała się historia ze współczesnością. Pielgrzymował ten Papież tropami historii narodu, będącej w tym zakresie jednocześnie dziejami Kościoła katolickiego w Polsce. Wielu wokół nas nie rozumie tego niezwykłego fenomenu osmozy, stopienia się z tradycją, obyczajem narodowym i osobowością polską, właśnie katolicyzmu.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#EdmundMęclewski">Męczeństwo narodu w dziejach zwłaszcza ostatnich 200-leci, próby wynarodowienia go, były jednocześnie i walka z wiara ojców naszych, prowadzona przez germanizatorów — od Fryderyka poprzez Bismarcka, no eksterminacyjne plany Hitlera i jednocześnie walka przeciw katolicyzmowi. I prosty lud polski w tej nierównej walce — nim powstała partia klasy robotniczej — miał jedynego sojusznika w polskim klerze patriotycznym, walczącym jednocześnie przeciw wysiłkom protestantyzacji i germanizacji.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#EdmundMęclewski">Wszystko co polskie wszak na ziemiach zaboru pruskiego było nieledwie w pełni jednoznaczne z tym co katolickie, i odwrotnie. Ta nadrzędna ponad poglądami ideologicznymi i politycznymi jedność polsko-katolicka, stała się tym fenomenem, który w tak niezwykły sposób doszedł do głosu. Ujawnił się ponownie światu w czasie minionej dopiero co pielgrzymki papieskiej. Troska o odrodzenie narodowe narodu i uzdrowienie państwa, najgłębsza troska o Polskę, sprowadziła do wspólnego stołu obrad w tym tak trudnym dla nas okresie, wręcz tak trudnym momencie, szefa państwa polskiego, jego przywódcę politycznego i głowę Kościoła, a jednocześnie polskiego Papieża.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#EdmundMęclewski">Trzeba być Polakiem, aby to bez płytkiego religiaństwa zrozumieć, a u obcokrajowców trzeba co najmniej dobrej woli i wyobraźni historycznej, by to pojąć. No i nieco uczciwości, by to powiedzieć głośno. Nierozumne i prymitywne, płytkie są wszelkie inne spekulacje. To były spotkania poświęcone Polsce, walce o Polskę, spotkania, w których Premier i Papież rozważali sprawy pokoju w świecie i spokoju w Polsce. Odbudowy odprężenia międzynarodowego i odrodzenia zgody narodowej. Chwała im za to.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#EdmundMęclewski">Wysoki Sejmie! Powtarzam, jakże tu w naszych dniach splata się historia ze współczesnością. Dwie pielgrzymki: przed tysiącem lat gość króla polskiego Bolesława Chrobrego cesarz Otto III pielgrzymował do grobu św. Wojciecha, do Polski. Owocem tamtych dni było utworzenie archidiecezji gnieźnieńskiej i włączenie do niej biskupstw wrocławskiego i krakowskiego, niezależnych od prowincji kościelnych niemieckich, podobnie jak niezależne już było biskupstwo poznańskie. Do tych to polskich od tysiąca lat ziem i biskupów pielgrzymował również obecnie Papież-Polak, obok, słów wiary udzielając — jak to napisał dziennik niemiecki „General Anzejger” — „udzielając komu trzeba krótkiego kursu historii Śląska i Polski”. Wieki całe, aż po rok 1891, pop germanizatorów najpierw w luksemburskich, potem pruskich by oderwać diecezję wrocławską od Gniezna. Nie udało się to nawet Karolowi IV gdy pragnął włączyć Wrocław do powstającej właśnie prowincji kościelnej praskiej.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#EdmundMęclewski">Jakże podobne były wysiłki tych samych germanizatorów i szowinistów, tych na tronach i fotelach prezydenckich i tych w fioletach, sutannach, po II wojnie światowej, a i przed nią, gdy usiłowali przeszkodzić Stolicy Apostolskiej w dziele dostosowania podziału administracyjnego Kościoła do podziału administracyjnego suwerennej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Po jakie sięgano wtedy i teraz środki i argumenty.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#EdmundMęclewski">Niechaj za inne wystarczy jeden przykład.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#EdmundMęclewski">W 1933 roku hitlerowska Rzesza zawarła konkordat ze Stolicą Apostolską. Nuncjuszem apostolskim w Berlinie był wtedy kardynał Pacelli, późniejszy Papież Pius XII, znany raczej z sympatii bodaj proniemieckich. Otóż do tego to konkordatu odwoływano się w RFN w latach sześćdziesiątych, gdy Episkopat Polski, polskie czynniki polityczne podejmowały na pewno wysiłki uregulowania granic diecezji w Polsce. A trzeba wiedzieć, że konkordat ten — powtarzam z 1933 roku — postanawiał, ze zmiany granic diecezji w Rzeszy niemieckiej wymagają zgody właściwych rządów krajowych albo rządu Rzeszy oraz, że każdy nowy biskup, mianowany przez Papieża — przed objęciem władzy w diecezji musiał składać przysięgę wierności namiestnikowi kraju; przypomnijmy jego tytuł po niemiecku „Gauleiter”, albo prezydentowi Rzeszy, powiedzmy i to po prostu — Fuhrerowi. Dodajmy, że poprzedni konkordat zawarty w 1929 roku przez Watykan z Prusami postanawiał podobną zależność biskupów od tego państwa. I oto w latach sześćdziesiątych Episkopat i władze państwowe RFN, broniąc się przed zmianą granic diecezji, odwoływały się do tych konkordatów. Czyżby zapomnieli, lub przeoczyli, że w dniu bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy 9 maja 1945 r., Rzesza ta przestała istnieć ostatecznie? Czy, że Fiihrer powędrował już — używając jego jeżyka — do Walhalli, podobnie jak inni zbrodniarze — Goering czy Himmler, czy że nie było już Gauleiterów, że od 1947 roku przestały istnieć jednomyślną decyzją aliantów Prusy... Ale to kauzyperdztwo, owo nadużywanie form prawa dla bezprawia zawsze było typowe dla niemieckiego nacjonalizmu — bez względu na krój stroju, jaki nosili czy noszą jego przedstawiciele.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#EdmundMęclewski">Nawiasem mówiąc, używany wówczas, może pod wpływem ówczesnego Berlina, argument właśnie Piusa XII, że Watykan dokonuje zmian administracyjnych diecezji dopiero po ostatecznej, pokojowej regulacji granic — jakoś nie przeszkadzał tamtemu Papieżowi, jeszcze w czasie trwania wojny, po naszej klęsce wrześniowej, natychmiast mianować dla diecezji chełmińskiej administratora apostolskiego w osobie znanego polakożercy w biskupich fioletach biskupa gdańskiego Marii Spleeta jako że — oto argument: „cała kapituła warmińska została wymordowana” przez niemieckich faszystów. Podobnie w Wielkopolsce, wcielonej do III Rzeszy, po aresztowaniu przez hitlerowskich oprawców polskich biskupów, nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, ówczesny Watykan mianował natychmiast specjalnego administratora apostolskiego w osobie innego polakożercy, ojca Breitingera.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#EdmundMęclewski">Wysoka Izbo! By dosłownie rozumieć sens pierwszych słów bulli papieskiej z 1821 roku, wyłączającej Wrocław od Gniezna: „De salute animarum” — „o ocalenie dusz”, szczerze powiem — nie wiem, o czyje dusze chodziło. Pewien jednak jestem, że nie o polskie. Bo oto jeszcze jedno przypomnienie historyczno-polityczne.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#EdmundMęclewski">Oficjalne statystyki III Rzeszy informowały, że na Opolszczyźnie, należącej wtedy wszak do archidiecezji wrocławskiej, żyje zaledwie 12 097 Polaków. Jednakże hakastyczny Bund Deutscher Osten, następca właśnie „Hakaty”, by poznać prawdę, te prawdziwą prawdę o stanie liczebności polskości, przeprowadził w latach 1924–1937 dwie najściślej poufne ankiety, ustalające prawdziwa liczebność polskości. Uczynił to po prostu przez zbadanie liczby wiernych, uczestniczących w nabożeństwach katolickich odprawianych w języku polskim. Okazało się, a wiemy to z zachowanych i uratowanych z pożogi wojennej, zachowanych w naszych archiwach tajnych dokumentów, opublikowanych po wojnie w Polsce. Otóż okazało się, że ponad 57% ludności Opolszczyzny to Polacy lub ludzie świadomi polskiego pochodzenia, używający języka polskiego jako ojczystego, a nie 12, ale ponad 700 tysięcy liczyła wtedy w czasach III Rzeszy polskość Opolszczyzny. Tylko, że o ich duszach, niektórzy w tamtych latach zapomnieli.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#EdmundMęclewski">Wysoki Sejmie! Te i wiele podobnych uwag przypomniała polska pielgrzymka polskiego Papieża. Ale nie tylko to. We Wrocławiu, z inicjatywy społecznej wznosi się pomnik wielkiego Papieża Jana XXIII, tego samego, który w czasie II Soboru watykańskiego w 1962 roku podczas spotkania z biskupami polskimi tak mądrze i prawdziwie mówił o Ziemiach Zachodnich po wiekach przywróconych Polsce, i odwiecznie polskim Wrocławiu”. Jakaż furia ogarnęła wtedy szowinistów z RFN, zupełnie jak by to był rok... 1983. Przypomnijmy te fakty, kilka z nich. Hubert Hupka pisał wtedy w swoim organie „Der Schlesier”: „Wyrazimy to krótko: Sobór Watykański dla nas Niemców rozpoczął się zgrzytem”, a katolicki przecież pisarz Kraemer-Badoni w „Die Welt” wręcz strofował Papieża: „Nadużywasz politycznie swego urzędu, nie jesteś uprawniony do uczestniczenia w polityce, zawróć z tej drogi”.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#EdmundMęclewski">Gdy przedwczesna śmierć zabrała Jana XXIII, szowiniści niemieccy nawet nie próbowali ukrywać swojej radości. Katolicki organ „Allgemeine Sonntagsblatt” pisał: „W poniedziałek zielonoświąteczny Bóg przemówił w sposób jednoznaczny. Pan, który włada życiem i śmiercią, powołał Papieża Jana XXIII do wieczności. Człowiek planuje, ale Bóg decyduje”.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#EdmundMęclewski">W tych to obecnie teraz dniach Hupka wołał na zlocie jakby na sabacie rewizjonistycznym w Hanowerze: „To miasto nazywało się i nazywa Breslau, jest stolicą Schlesien i należy do Niemiec. Nikt, nawet Papież nie może tego zmienić”. A ulotka kolportowana w RFN, której faksymile opublikowało „Słowo Powszechne” zarzucała Janowi Pawłowi II ex re jego pielgrzymki do męczeńskiej ziemi polskiej że „zdradza interesy Kościoła”, „kompromituje całą katolicką społeczność”, przyczynia się do rozniecania: „znanego dobrze jeszcze z czasów historycznych polskiego szowinizmu, nacjonalizmu i antysemityzmu”. I jeszcze: „żądamy odtworzenia niemieckiej administracji kościelnej w diecezjach Schlesien, Pommern i Ostpreussen” czyli po polsku i współcześnie mówiąc na Śląsku, Pomorzu, Warmii i Mazurach. Nie podobało im się wyrażane śpiewem przyrzeczenie, że „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”. Gdyby to byli tylko Hupkowie czy Czajowie, byłoby to pół biedy, ale wszak i prezydent Cartens mówił w Bundestagu o Rzeszy w granicach z 1937 roku i kanclerz federalny Helmut Kohl i ministrowie federalni Windelen, Mertens, Zimmermann, wiceprezydent Bundestagu Stiicklen i kto tam jeszcze. Po 13-letniej przerwie rządów koalicji socjaldemokratyczno-liberalnej następuje powrót do oficjalnie głoszonego rewizjonizmu, który staje się ponownie oficjalną doktryną państwową.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#EdmundMęclewski">Oni, mieniący się być „spadkobiercami Rzeszy”, do której ciągłości stale się odwołują, mówią o polskim szowinizmie i polskim antysemityzmie. A federalny minister, o ironio — minister do spraw młodzieży, rodziny i zdrowia Heiner Geissler z CDU, w toku debaty w Bundestagu, zarzucił pacyfizmowi lat międzywojennych, że winien był drugiej wojny i obozu koncentracyjnego w Auschwitz i odmówił cofnięcia tej po twarzy.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#EdmundMęclewski">Na pewno, Wysoki Sejmie, na pewno chrześcijaństwo odrzuca nienawiść i odwet. Chrześcijaństwo, ale nie — i to jest moje przekonanie — zachodnioniemieccy chrześcijańscy demokraci. Znamy tę podwójną moralność jeszcze z czasów rycerzy z krzyżami na płaszczach zakonnych.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#EdmundMęclewski">Wysoki Sejmie! Jak ustalono od 1945 roku granice państwa polskiego, tak i od 1972 roku granice ustalone przez Stolicę Apostolską polskich diecezji są niezmienne, leżą w granicach suwerennego państwa polskiego. To fakty historyczne, nieodwracalne, fakty znowu — zwracam uwagę na to — łączne.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#EdmundMęclewski">Zarówno. Wysoką Izbo, wielki nasz gość Papież Jan Paweł II, jak i Premier Rządu PRL generał Wojciech Jaruzelski mocno i wyraźnie mówili o woli budowania i umacniania pokoju.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#EdmundMęclewski">Wszak jest on dobrem najwyższym. I jeżeli kto na tej ziemi, na naszym niebie zna jego prawdziwą wartość, to my, naród polski walczymy i będziemy o niego walczyć, jak nie ustaniemy w walce obrony niepodległości, suwerenności, integralności terytorialnej naszego państwa. Ale oto oni znowu atakują obydwie te warstwy jednocześnie, obydwie wartości świadomie czy nie. Wybitny zachodnioniemiecki znawca spraw polskich, publicysta RFN Peter Bonder wskazując na zdumiewające w obliczu tej furii antypolskiej, antypapieskiej milczenie, milczenie chrześcijańsko-demokratycznego kanclerza, stwierdził o wybrykach rewizjonistycznych: „To albo głupia gadanina, albo przygotowanie następnej wyprawy na wschód”.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#EdmundMęclewski">My wiemy i znamy głębię prawdy powiedzenia, że nie ma problemu granic, jest tylko problem pokoju. Naszymi dziejami dowiedliśmy, iż wyżej życia cenimy wolność, aleśmy też i wyciągnęli wnioski z dramatycznej lekcji historii. Sojusz ze Związkiem Radzieckim, obecność Polski i jej ważne miejsce we wspólnocie państw socjalistycznych — w obronnym militarnym Układzie Warszawskim — to gwarancja naszej niepodległości i suwerenności.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#EdmundMęclewski">Właśnie, Wysoka Izbo, mija nowa rocznica hitlerowskiej napaści na Związek Radziecki. Tym, którym marzy się wyprawa, nowa wyprawa na Wschód, do sztambucha jedno tylko słowo, jedna nazwa: Stalingrad.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#EdmundMęclewski">Wysoka Izbo! Kończąc, chylę czoło przed rozumnym, patriotycznym, dialogiem władz państwowych z drogim naszym gościem. Przed głęboką, mądrą, przepełnioną duchem i wolą umocnienia pokoju w świecie i wsparcia spokoju w Polsce, przed polską pielgrzymką polskiego Papieża. Oby zaowocowała jak najszybciej i jak najbardziej polsko. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Halina Sienkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HalinaSienkiewicz">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Najcenniejszym dorobkiem ostatnich lat w polityce społecznej wobec wsi i po XI Plenum KC PZPR i NK ZSL, jest formuła, że na wsi ludzie nie tylko pracują i produkują, ale żyją. Obudziło to w ludziach wsi wyciszone nadzieje, że i na wsi człowiek będzie podmiotem, a nie dodatkiem do produkcji. Są tego dowody.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#HalinaSienkiewicz">Ubezpieczenia socjalne dotyczą człowieka, nie gospodarstwa. Podczas powodzi ratowano wpierw ludzi, potem dorobek i mienie. W kryzysie też najpierw widzi się ludzi. Tym potwierdzamy, że żyjemy w ustroju głęboko humanitarnym.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#HalinaSienkiewicz">Obecnie pragnę w imieniu 7 milionów kobiet wsi omówić bardzo istotny problem, jakim jest zaopatrzenie rolnictwa i wsi w wodę. Woda na wsi określa warunki życia pracy 15 milionów ludzi.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Raport o socjalnych warunkach ludności wiejskiej oraz materiały Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, dotyczące tego problemu, ujawnia ja ogromne dysproporcje w stopniu zaspokajania potrzeb w poszczególnych regionach kraju i sektorach gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#HalinaSienkiewicz">Stan zaopatrzenia w wodę gospodarstw indywidualnych trudno porównać z jakakolwiek inną dziedziną zaopatrzenia dla celów produkcji.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#HalinaSienkiewicz">Na koniec 1981 roku zaledwie 12% ogólnej liczby gospodarstw indywidualnych zaopatrywało się w wodę z wodociągów oraz 15% gospodarstw miało własne zagrodowe urządzenia wodociągowe. Łącznie — na koniec 1981 r. 27% gospodarstw miało zmechanizowane zaopatrzenie w wodę. Ujmując wszystkie grupy zawodowe wsi — to 36% mieszkań ma wodę z wodociągu, w tym tylko co trzeci odbiorca wody jest rolnikiem. Różnice w sektorach przenoszą się na różnice w regionach kraju.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#HalinaSienkiewicz">W moim regionie 77% państwowych i spółdzielczych gospodarstw rolnych zaopatruje się w wodę z wodociągów, a w woj. łomżyńskim tylko 68%. W części północnej i zachodniej Polski około 30% gospodarstw indywidualnych korzysta z wodociągu ogólnowiejskiego, w części wschodniej i centralnej Polski mniej niż 10%, a na przykład w woj. łomżyńskim, typowo rolniczym, zaledwie 8%. Różnica ta powiększa się z każdym rokiem na niekorzyść regionów i województw zapóźnionych. Dalszemu pogłębianiu się tej dysproporcji musi zapobiec resort rolnictwa przez odpowiednią politykę zamówień rządowych.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#HalinaSienkiewicz">Będę wyrazicielką większości rolników wnosząc, aby regiony o oczywistym opóźnieniu cywilizacyjnym a także, jeśli chodzi o uzbrojenie rolnictwa w technikę, otrzymały większe nakłady na jednostkę produkcji towarowej lub na zatrudnionego. Rozwiązanie problemu wody jest konieczne zarówno dla człowieka, jak i dla produkcji. Wieś, gdy będzie miała wodę, zaręczam, że zareaguje większą produkcją.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Mamy raporty stacji sanitarno-epidemiologicznej, Instytutu Melioracji i Użytków Zielonych. Aż 97% studni zagrodowych dostarcza wodę o jakości nieodpowiedniej ani dla ludności, ani dla zwierząt z powodu zanieczyszczenia płytkich poziomów wód podziemnych, z których woda jest czerpana. Do przeszłości należy bezpieczne na przykład pojenie bydła w naturalnych zbiornikach i ciekach. Woda ze źródeł dotkniętych „cywilizacja” legendarny szewczyk Skuba bez zbytnich zabiegów mógłby otruć smoka. Razem z wodą w beczkowozach przewozimy motylicę, która wyniszcza owce i bydło. Są całe obszary kraju, gdzie w wyniku działalności człowieka nastąpiło obniżenie poziomu wód, co spowodowało wyschnięcie studni. Wiele współczucia mamy dla kobiety, która dźwiga ciężar obsługi zwierząt gospodarskich, a w gospodarstwach dwuzawodowych ponosi ciężar prowadzenia gospodarstwa. Przeciętne rodzinne gospodarstwo indywidualne zużywa dziennie około 700 litrów wody. Tym kołowrotkiem lub żurawiem trzeba wyciągnąć dziennie i przenieść w ręku 700 kg na znaczne odległości. Ile to pracy, ile czasu.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#HalinaSienkiewicz">Według obliczeń Instytutu Ekonomiki Rolnej, oszczędności w efekcie zmechanizowania dostaw wody jakimkolwiek sposobem wynoszą dziennie na jedno przeciętne gospodarstwo indywidualne około 2 godzin roboczych. Ile to czasu dla produkcji w tych 2 mln gospodarstw, które jeszcze nie mają wodociągu.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Przykre są skutki niedostatku wody na wsi. Istnieje na wsi epidemia. Wzrósł wskaźnik zachorowalności na wirusowe zapalenie wątroby, ludzie mają świerzb i chorują na dur brzuszny. Wstydliwe to fakty, ale nie można udawać, że tego problemu nie ma.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#HalinaSienkiewicz">Wieś z wodociągiem będzie wymagać bezpiecznego zagospodarowania ścieków. Sprawy te musimy widzieć kompleksowo.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#HalinaSienkiewicz">Jest takie powiedzenie, że co jest dobre, tego powinno być dużo. Więc wody na potrzeby ludności i hodowli zwierząt, musi być dużo, dobrej jakości i stale. Gdy nie ma takich warunków, będą straty gospodarcze i społeczne. Hodowla jest niesłychanie czuła na zmiany ilości i jakości wody. Przy większej skali produkcji zwierzęcej i przy jej zmechanizowaniu, brak wody nawet, doraźnie można porównać z katastrofą. W hodowli drobiu po 3 dniach braku wody następuje masowe padanie ptactwa. W produkcji mleka — po jednym dniu zmniejszenia dostawy lub obniżenia jakości wody — następuje spadek mleczności od 30 do 40%. Każde zmniejszenie ilości wody dla trzody zmniejsza produkcję mięsa; to jest w połowie zmarnowana pasza.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#HalinaSienkiewicz">Budując nowe wodociągi, musi nas stać też na ujęcie rezerwowe. To się szybko zwróci. Z punktem 7 rozdziału 5 uchwały wspólnego Plenum KC PZPR i NK ZSL najwięcej nadziei żywią młodzi ludzie i kobiety, którzy planują pozostać na wsi. Jeśli młodzi rolnicy w pierwszych latach dorosłego życia utracą perspektywę, odejdą ze wsi gdzie się da. Nikt nie może negować aspiracji rolnika do podnoszenia poziomu życia, jeśli młodzież ma pozostać na wsi. Młodzi mają prawo swój start życiowy zacząć od dziś, od tego, co zastaną wchodząc w dorosłe życie. Tymczasem dotychczasowe nakłady inwestycyjne na zaopatrzenie wsi w wodę nie rokują szybkiej poprawy tej sytuacji. Na przykład w województwie łomżyńskim roczne nakłady na zaopatrzenie wsi w wodę wynoszą około 1% potrzeb, czyli problem ten może być rozwiązany dopiero za 100 lat. Wierzę, że radość, z jaką przyjęliśmy zapis o uznaniu problemu zaopatrzenia wsi w wodę za podstawowy i pierwszoplanowy kierunek inwestowania w rolnictwie, będzie wzrastać. Wieś przyjęła to jako nowy element oferty socjalnej wsi. W nadziei, że wieś otrzyma wodę jestem zgodna ze wszystkimi moimi wyborcami, ze wszystkimi ludźmi wsi. Objecie zamówieniami rządowymi inwestycji zaopatrzenia wsi w wodę to niezawodna gwarancja, że nastąpi nobilitacja tematu i zyska on prawo obywatelstwa.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#HalinaSienkiewicz">Omawiany dziś problem wskazuje na to, że do końca 1990 r. 23,5% gospodarstw indywidualnych zaopatrywanych będzie z wodociągów zbiorowych oraz 20% gospodarstw z wodociągów zagrodowych. Postęp taki trzeba uznać jako stanowczo zbyt wolny, bo nie koresponduje on z założonym wzrostem produkcji rolnej. Czyli znów przyrost produkcji kosztem pracy ludzkiej? Uważam, że względy koniecznego wzrostu produkcji rolnej oraz pilna potrzeba awansu bytowego dadzą inne rozwiązanie. Smutnym przykładem w 1982 r. były dostawy pomp głębinowych, niezbędnych dla ujęć wód podziemnych, które praktycznie równały się zeru. Brak tych pomp uniemożliwia oddawanie do użytku nowych wodociągów.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Znawcy problemu zło widzą w niezborności miedzy możliwościami wykonawczymi przedsiębiorstw „Wodrol” a potrzebami inwestycyjnymi i skalą nakładów na wodociągi wiejskie. Przedsiębiorstwa ograniczały swą działalność jedynie do realizacji zadań z planów inwestycyjnych państwa, pomijając m. in. zadania wynikające z czynów społecznych. W 1981 r. nakłady państwa przeznaczone na roboty budowlano-montażowe zaopatrzenia wsi w wodę zostały wykorzystane w kraju zaledwie w 76%. Według informacji jednostek inwestorskich i wykonawców robót przyczyną niskiego wykorzystania przydzielonych nakładów jest brak materiałów, takich jak: rur wodociągowych z PCW i stalowych, pomp głębinowych, pomp pływakowych, armatury oraz słabe wyposażenie w sprzęt i środki transportowe.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Jeżeli wykonawstwo sieci wodociągowej ograniczone jest ilością materiałów, to z tej trybuny kieruję do kompetentnych ministrów pytanie: co ogranicza produkcję rur wodociągowych, rur wiertniczych, pomp głębinowych, rur stalowych i armatury wodociągowej? Pytanie swoje wzmacniam argumentem — jeżeli przedstawiony program wyżywienia narodu ma być realny, to przemysł musi w większym niż dotychczas stopniu zaspokoić potrzeby w tej dziedzinie rolnictwa. Przemysł i rolnictwo nie mogą się wstydzić wzajemnej służebności. Zbędne to pytanie, kto pierwszy. Czynniki wzrostu produkcji żywności są głównie poza wsią, a poza tym musimy stworzyć odpowiednie warunki socjalne na wsi, by nowe pokolenie widziało swoją perspektywę pracy na wsi. Parytet dochodowy wsi — to jeszcze nierówny standard życia. Posiadamy w kraju docelowy program zaopatrzenia rolnictwa i wsi w wodę. Wiemy, jak to robić. Posiadamy rozpoznane zasoby wód podziemnych, dopracowaliśmy się dobrej kadry inżynieryjno-technicznej, w pełni zaangażowanej. Jakie może być uczestnictwo nas, wsi?</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#HalinaSienkiewicz">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Kończąc, zgłaszam następujące wnioski.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#HalinaSienkiewicz">Po pierwsze — należy systematycznie zmniejszać dysproporcje w zaopatrzeniu rolnictwa i wsi w wodę tak między regionami, jak i sektorami. To musimy widzieć w fazie konstruowania planu centralnego.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#HalinaSienkiewicz">Po drugie — musimy powiększyć moce wykonawcze przedsiębiorstw „Wodrol” i zapewnić im korzystne warunki ekonomiczne w działalności. Trzeba pomóc im w szybkiej rozbudowie potencjału wykonawczego, a zwłaszcza w zakupie niezbędnego sprzętu technicznego i środków transportowych oraz w rozbudowie zaplecza warsztatowo-magazynowego i socjalnego.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#HalinaSienkiewicz">Po trzecie — przemysł musi zwiększyć dostępność niezbędnych materiałów do budowy wodociągów, a przede wszystkim rur wodociągowych, wiertniczych, aparatury przemysłowej i pomp.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#HalinaSienkiewicz">Po czwarte — trzeba równomiernie kierować do wiejskiej sieci handlowej niezbędne materiały do budowy wodociągów zagrodowych. Wyzwoli to ogromne nakłady inicjatyw samej wsi i rzemiosła.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#HalinaSienkiewicz">Wysoka Izbo! Apeluję z tej trybuny, jeśli powszechne ma być rozumienie samowystarczalności żywnościowej, to powszechne musi być i na wsi, i w mieście uznanie dla ciężkich warunków pracy rolnika. Wzajemne zrozumienie tych spraw to nowy, wyraz sojuszu klas naszego ustroju, to cząstka porozumienia.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Wacław Auleytner.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WacławAuleytner">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Wczoraj zakończyła się pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II, Papieża Polaka do swojej ojczyzny. Usłyszeliśmy dziś informację Rządu na ten temat. Sądzimy jako Koło Poselskie P7KS, że nie sposób jest już dziś dokonać pełnego bilansu tej pielgrzymki. Trzeba będzie dokonać analizy przemówień papieskich skrupulatnie i wnikliwie, aby wydobyć z nich wszystkie zawarte tam treści.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#WacławAuleytner">Pielgrzymka miała charakter przede wszystkim religijny i duszpasterski. Ale ma również znaczenie w sferze społecznej do politycznej. Już dziś jednak można powiedzieć, że duszpasterska działalność Papieża w ciągu tych 8 pracowitych dni skłoniła wielkie rzesze katolików polskich do refleksji nad sobą, do zastanowienia snę nad własna odnową religijną i moralną, nad odnowa moralną i społeczną polskiego narodu. Można też już dziś powiedzieć, że wizyta Papieża, który przebywał w naszym kraju nie tylko na zaproszenie Episkopatu, ale i Rządu polskiego, stała się kontynuacją poważnego dialogu między Ojcem Świętym a najwyższymi przedstawicielami państwa polskiego. Dialog ten wykazał, jak każdy dialog, różnice zdań oraz zbieżności poglądów i inaczej być nie mogło. Ale to, co dominowało, to była obustronna troska o wspólne dobro Polski „dostatniej i szczęśliwej” jak powiedział Papież, dodając, że takiej Polski życzy narodowi i państwu.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WacławAuleytner">Istotna sprawa była obecność głowy Kościoła katolickiego na Ziemiach Zachodnich „odzyskanych po wiekach” i wyraźne podkreślenie ich polskości.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#WacławAuleytner">Do najważniejszych też spraw należy zbieżność poglądów Ojca Świętego i Rządu polskiego na podstawowe problemy międzynarodowe, to, że zarówno Polska, jak i stolica Apostolska zdecydowanie wspierają dążenia do potępienia wojny nuklearnej oraz wyścigu zbrojeń, a także dążenia do pojednania, dialogu i pokoju między narodami.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WacławAuleytner">Papież wielokrotnie w swych przemówieniach wzywał do dialogu konsekwentnego i autentycznego, opartego na prawdzie, do rozwoju dialogu w wewnętrznym życiu polskim, jak i w życiu międzynarodowym.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#WacławAuleytner">Rozmowy Jana Pawła II z przedstawicielami najwyższych władz państwowych w Belwederze, a następnie jego spotkanie z gen. Wojciechem Jaruzelskim na Wawelu, były wydarzeniem o doniosłym znaczeniu. Podzielamy nadzieję, wyrażoną w komunikacie z tych rozmów, że „wizyta przyczyni się do pokojowego i pomyślnego rozwoju życia społecznego w Polsce oraz do umocnienia pokoju w Europie i w świecie”, jak również do dalszego rozwoju stosunków państwa z Kościołem.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#WacławAuleytner">Wysoka Izbo! Społeczna ocena wariantów narodowego planu społeczno-gospodarczego do roku 1985 i wstępnych założeń na lata 1986–1990 wskazała jednoznacznie na problem wyżywienia jako na problem najbardziej podstawowy życia narodu. Takie stwierdzenie znalazło się też w referacie Biura Politycznego KC PZPR i Prezydium NK ZSL przedstawionym na wspólnym posiedzeniu plenarnym obu tych instancji, a w podjętej przez nie uchwale potwierdzona została z całą mocą konieczność tworzenia materialnych i społecznych warunków zarówno rolnictwa, jak i gospodarki żywnościowej. Stwierdzono, że jest to zadanie dla wszystkich działów gospodarki narodowej oraz że jednym z podstawowych warunków jest zwiększenie i pełne wykorzystanie zdolności produkcyjnych przemysłu wytwarzającego środki na potrzeby rolnictwa. Uznano, że podwojenie tych zdolności produkcyjnych jest niezbędne. Czy znalazło to wyraz w dyskutowanym dziś już po raz drugi projekcie programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 r.? Niezupełnie.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#WacławAuleytner">W przedłożonym przez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej materiale czytamy, że proces przestawiania mocy wytwórczych przemysłu maszynowego na rzecz produkcji dla rolnictwa przebiega zbyt wolno, że w najbliższych latach nie w pełni wystarczający będzie na wzrost dostaw nawozów azotowych.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#WacławAuleytner">[nieczytelne]</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#WacławAuleytner">Poseł Auleytner w stanie sterować produkcją przemysłową i procesami inwestycyjnymi, a w jakim stopniu i dlaczego są to procesy żywiołowe i nie kontrolowane.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#WacławAuleytner">Inna kwestia — to ścisłe powiązanie dyskutowanego dziś programu z projektowanym systemem podatkowym oraz poziomem i strukturą cen zarówno dla produkcji rolnej, jak i na środki produkcji, a także z nową polityką kredytową. W przedłożonym nam materiale Minister Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zapowiada doskonalenie tych instrumentów ekonomicznego oddziaływania na rozwój rolnictwa. Czy resort jednak, opracowując te zagadnienia, bierze pod uwagę szereg negatywnych zjawisk, a nawet procesów powstających już dziś w związku właśnie z polityką cenową, podatkową i kredytową. Wielu rolników i działaczy społeczno-gospodarczych, a także publicystów rolnych wskazuje już dziś na szereg negatywnych zjawisk wywołanych bądź przez pogorszenie się opłacalności produkcji rolnej, bądź przez samo ogłoszenie projektów nowych cen skupu i nowego podatku rolniczego. Zjawiska te to spadek pogłowia zwierząt gospodarskich, zmniejszenie się liczby krytych loch, masowe ubijanie cieląt, niechęć do nabywania drogich środków produkcji, wycofywanie podań o kupno ziemi oraz trwająca w dalszym ciągu ucieczka młodych ze wsi do miast. Zjawisko to łączy się przede wszystkim z niemożnością zapewnienia wsi należnego parytetu socjalnego na co zwracałem uwagę w toku poprzedniej debaty, który to brak mógłby być rekompensowany przez wyższy w stosunku do ludności nierolniczej parytet dochodów, ale takiego rozwiązania Rząd nie przewiduje wychodząc z założenia, że parytet dochodów miasta i wsi powinien być równy. Dochodów kalkulowanych na jednego zatrudnionego, a nie na godzinę efektywnej pracy. A przecież dochodzi tu jeszcze, jak zawsze w produkcji rolnej, problem ryzyka, którego pracownik najemny, zatrudniony w mieście, zupełnie nie ponosi. Jestem przekonany, że odpowiednie agendy rządowe przytoczone tu zjawiska negatywne skrupulatnie rejestrują, analizują i wyciągają z nich odpowiednie dziś wnioski. Czy jednak autorzy dyskutowanego dziś projektu w stopniu dostatecznym uwzględnili te procesy, czy też uważają je za zjawiska marginalne, co jak sądzę, byłoby wielkim błędem. Czy potrafią im skutecznie przeciwdziałać. Jednym z zamierzonych rezultatów proponowanego nowego podatku rolniczego ma być poprawa struktury agrarnej, zmniejszenie się liczby małych gospodarstw, które nie uniosą ciężaru nowego, wyższego znacznie, podatku.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#WacławAuleytner">Czy jesteśmy na to przygotowani? Czy do końca przewidziano skutki negatywne, które dadzą znać o sobie wobec braku odpowiedniego sprzętu zmechanizowanego u potencjalnych nabywców ziemi zaoferowanej do sprzedaży oraz w wyniku przepływu poważnych kwot pieniężnych od zasobnych gospodarzy, którzy akumulowali je na inwestycje — do rąk tych, którzy likwidując gospodarstwa, środki te przeznaczą wyłącznie na podwyższoną konsumpcję, przychodząc z nimi na bardzo ubogi rynek artykułów konsumpcyjnych wyższego rzędu. Ale czy rzeczywiście jesteśmy pewni, że ziemie te przepłyną do gospodarstw silniejszych wobec braku właśnie środków produkcji u potencjalnych nabywców. Chłop dziś dobrze rozumie swoją sytuację i na pewno też zauważy te braki, niebezpieczeństwa i niedostatki, co z kolei ograniczyć może jego zainteresowanie kupnem ziemi.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#WacławAuleytner">Czy więc w takiej sytuacji gospodarstwa te siłą rzeczy nie zaczną przepływać na skutek oddawania ich państwu za rentę do PGR? Czy więc PGR na zagospodarowanie intensywne tej ziemi są naprawdę przygotowane? Wszystkie tych zagadnień nie możemy w żadnym wypadku rozpatrywać z osobna. Jeżeli za cel strategiczny uznaliśmy poważne zwiększenie produkcji rolnej i uzyskanie żywnościowej samowystarczalności — nie może ów cel strategiczny zostać zdominowany przez cele cząstkowe, jak drenaż pieniądza czy inne aspekty polityki fiskalnej. Resort finansów czy Minister — Kierownik Urzędu do spraw Cen powinni być w równym stopniu odpowiedzialni za realizację dyskutowanego dziś programu i do programu tego należy dostosować podejmowanie decyzje cenowe i podatkowe, a nie odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#WacławAuleytner">Wysoka Izbo! Przemawiając 12 maja br. postulowałem abyśmy wraz z programem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej rozpatrywali łącznie program rozwoju społecznego wsi. Postulat ten spełniony nie został. Niech mi będzie wolno zatem rozwinąć jeden tylko wątek zasygnalizowany w moim poprzednim przemówieniu, mający bezpośrednie odniesienie do dyskutowanych dziś problemów gospodarczych. Chodzi mi o poziom oświaty na wsi, o jakość tej oświaty zarówno w wiejskiej szkole podstawowej, jak i w różnego typu szkołach rolniczych. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że poziom ten jest niski, znacznie niższy od poziomu analogicznych szkół w mieście. Podobne różnice występuje w poziomie kwalifikacji nauczycieli. Petryfikuje to określone nierówności społeczne związane, zdeterminowane niejako przez miejsce urodzenia i zamieszkania dziecka. Petryfikuje to też, niestety, niski poziom przygotowania do zawodu młodego rolnika. A przecież większość Polaków rodzi się i będzie się rodziła na wsi. Utrzymując ów niższy poziom szkoły wiejskiej, godzimy się niejako na generalnie niższy poziom kultury społeczeństwa. Wiadomo, że wiejskie dziecko w znacznie większym stopniu niż jego miejscy rówieśnicy pomaga rodzicom, pracując fizycznie, że ma najczęściej znacznie dalej do szkoły, że ma utrudniony dostęp do muzeum, teatru, do kina, a nawet do dobrej biblioteki. Wszystko to ma i będzie miało wzrastający wpływ na realizację programu rozwoju rolnictwa, któremu potrzeba przede wszystkim ludzi światłych i wykształconych. Wiem, że resort oświaty i wychowania zna ów opisany przeze mnie niewesoły stan rzeczy i stara mu się przeciwdziałać. Czy jednak wspierają go w tym dostatecznie inne resorty i urzędy centralne — resort kultury i sztuki, resort szkolnictwa wyższego, nauki i techniki, resort budownictwa, Komitet do Spraw Radia i Telewizji?</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#WacławAuleytner">Wysoka Izbo! Raz jeszcze powrócić pragnę na zakończenie do głównego wątku naszej dzisiejszej debaty. Rolnictwo polskie zasilone przez całą gospodarkę narodową może i powinno stać się istotnym czynnikiem wydobywającym kraj z kryzysu. Stanie się tak pod warunkiem, że nie będziemy rozwiązywali złożonych problemów produkcyjnych i społecznych wsi połowicznie, że raz na zawsze odrzucimy tak zgubną w przeszłości tezę — iż „jakoś to będzie” że usłuchamy głosów najwybitniejszych przedstawicieli nauki, którzy od lat przestrzegali, że problemu wyżywienia narodu nie da się rozwiązać bez niezbędnych nakładów, że muszą one obciążyć całe społeczeństwo. Byłoby rzeczą bardzo niebezpieczną, gdyby doraźna poprawa na rynku żywnościowym uśpiła naszą czujność. Doświadczenie uczy, że po latach tłustych przychodzą lata chude, że nie zawsze można liczyć na doskonałe urodzaje, że na tę okoliczność odbudować należy niezbędne zapasy. Musimy tu wyciągnąć wnioski z lekcji przeszłości. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Gustaw Śliwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#GustawŚliwa">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Trudno wyobrazić sobie skuteczność działań rolnictwa bez przemysłu przetwórczego, produkcji narzędzi i środków produkcji rolnej, transportu oraz wielorakich usług. W tych dziedzinach znaczącą rolę spełnia rzemiosło. Występują tu dwa podstawowe kierunki:</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#GustawŚliwa">— pierwszy — to bezpośredni udział w procesie produkcji żywności, drugi — to obsługa rolnictwa, gwarantująca sprawność narzędzi, ich pomnażanie oraz obsługa domu rolnika począwszy od budowy po sprzęt domowy.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#GustawŚliwa">Niedocenianie tej roli bądź jej minimalizowanie byłoby błędem strategicznym. Szukając bowiem potencjalnych możliwości dla dynamizowania rolnictwa, należy przede wszystkim wykorzystać te, które już istnieją i nie wymagają wielkich nakładów jedynie przychylnych warunków do ich rozwijania. Takie możliwości istnieją w rzemiośle, ale dla ich zilustrowania przedstawię tylko podstawowe dane.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#GustawŚliwa">Na ogólną liczbę 265 tys. zakładów rzemieślniczych 11 235 to zakłady rzemiosł spożywczych, w tym między innymi 745 rzeźniczych i wędliniarskich, 1 135 młynarskich, z 953 piekarniczych, 3 669 cukierniczych, 986 wytwarzania napojów. Mniej liczne — zajmują się przetwórstwem owoców i warzyw, wytłaczaniem olejów, wędzeniem ryb i mięsa czy przemiałem zbóż i śruty. Duże zróżnicowanie w rozwoju poszczególnych branż jest zdeterminowane takimi czynnikami, jak dostępność zaopatrzenia w surowce, materiały oraz maszyny, możliwość pozyskiwania kadry zdolnej do samodzielnego prowadzenia zakładów rzemieślniczych, możliwość uzyskania lokali i lokalizacji pod budowę zakładów, jak polityka cenowa i podatkowa, a wreszcie stopień zaangażowania się władz terenowych w rozwoju poszczególnych rzemiosł spożywczych. Śmiem twierdzić, że potencjał rzemiosł w wymienionych dziedzinach jest niewykorzystany. Powiem ostrzej — marnotrawiony. Nie wolno nam obojętnie patrzeć na nie zagospodarowane niszczejące młyny, na niszczenie odpadów rzeźnych, na wymagające remontu piekarnie. Niezbędne jest wprowadzenie ulg inwestycyjnych na zakup maszyn i urządzeń oraz zapewnienie stabilności dostaw surowców i komponentów z przemysłu kluczowego.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#GustawŚliwa">Wskazane i racjonalne jest zawieranie długoterminowych umów na zlecony przerób surowców w młynarstwie, wędzeniu ryb, rzeźnictwie i wędliniarstwie. Trudno też mówić o rozwoju rzemiosł spożywczych bez stosowania przez terenowe organy administracyjno-gospodarcze zasady priorytetu w przydziałach lokalizacji i materiałów budowlanych.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#GustawŚliwa">Z myślą o nowych kadrach istnieje potrzeba dokonania zmian w organizacji dokształcania w szkołach zawodowych, zwiększenia czasu na praktyczną naukę zawodu.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#GustawŚliwa">Zdecydowana większość tych wniosków dotyczy sfery przedsięwzięć organizacyjno-prawnych, a więc takich, które nie pociągają za sobą dodatkowych nakładów. Zakładając pewien wzrost zakładów rzemiosł spożywczych, w pełni wykorzystując istniejący potencjał, wprowadzając tam, gdzie jest to możliwe i niezbędne, wielozmianowość, możemy w krótkim czasie zwiększyć efekty produkcyjne tych rzemiosł nawet o 50%. Wysoka Izbo! Druga grupa rzemiosł to te, które mają swój udział w zaopatrzeniu rynku wiejskiego w środki produkcji, wyroby oraz usługi. Blisko 35% zakładów rzemieślniczych, co stanowi liczbę ponad 90 tys., zlokalizowanych jest na wsi. W miastach — do 20 tys. mieszkańców — działa 50 tys. zakładów. Są one również w poważnym stopniu nastawione na obsługę wsi. Zatrudnienie w tych zakładach wynosi 155 tys. osób.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#GustawŚliwa">W wielobranżowej działalności rzemiosła na rzecz rolnictwa dominują usługi — 77% zakładów na wsi — a prawie połowa z nich, to usługi budowlane. Znaczący jest również w tej branży udział produkcji materiałów budowlanych, skutecznie uzupełniający sektor państwowy i spółdzielczy.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#GustawŚliwa">Poseł Śliwa 10 tys. zakładów metalowych świadczy na rzecz rolnictwa głównie usługi ślusarskie, tak niezbędne w codziennym funkcjonowaniu gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#GustawŚliwa">Ważne są usługi 4,5 tys. zakładów motoryzacyjnych, gdzie oprócz naprawy samochodów osobowych, główny ciężar spada na remont ciągników i maszyn rolniczych. Pracy rzemieślników w poważnym stopniu zawdzięczamy sprawność i funkcjonowanie tego sprzętu, szczególnie podczas spiętrzonych prac polowych.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#GustawŚliwa">Blisko 9 tys. zakładów stolarskich wykonuję głównie usługi w zakresie wyposażenia mieszkań oraz budowy i naprawy budynków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#GustawŚliwa">Nie należy zapominać, że na rzecz rolnictwa działa również szereg zakładów w miastach. Produkują one narzędzia proste i bardzo skomplikowane maszyny rolnicze czy kooperują z przemysłem w zakresie produkcji części do tych maszyn. Istnieje również szereg branż, gdzie działalność rzemieślnicza prowadzona jest na zasadzie wyłączności. Do nich należą: kowalstwo, młynarstwo, studniarstwo czy kołodziejstwo.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#GustawŚliwa">Wysoki Sejmie! W jednym, ograniczonym czasem, wystąpieniu nie sposób szerzej omówić wielopłaszczyznowej działalności rzemiosła na rzecz całej gospodarki narodowej. Szereg przytoczonych przykładów chyba jednak dostatecznie ilustruje oczywistą dla praktyki gospodarczej prawdę, że potencjał rzemieślniczy produkcji i usług powinien być wykorzystany w całości. Zależy to jednak od szeregu czynników. Do najważniejszych z nich można zaliczyć:</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#GustawŚliwa">— po pierwsze — równorzędne traktowanie rzemiosła z jednostkami gospodarki uspołecznionej w zakresie zaopatrzenia oraz zakupu maszyn i urządzeń;</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#GustawŚliwa">— po drugie — stabilna polityka podatkowa oraz ulgi kredytowo-inwestycyjne, zachęcające do rozwijania działalności przez wzrost produkcji usług i zatrudnienia;</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#GustawŚliwa">— po trzecie — dobrze rozumiana i konsekwentnie realizowana kooperacja z przemysłem maszyn rolniczych oraz skuteczne uczestniczenie w wieloletnich umowach kooperacyjno-produkcyjnych;</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#GustawŚliwa">— po czwarte — zwiększenie liczby lokali; po piąte — podniesienie na wyższy jakościowo i praktycznie poziom współpracy organizacji rzemieślniczych z administracją terenową;</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#GustawŚliwa">— po szóste — stworzenie warunków organizacyjnych i zachęt ekonomicznych do zwiększonego udziału usług i produkcji rzemiosł zlokalizowanych w miastach na rzecz ludności wiejskiej i rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#GustawŚliwa">Wysoka Izbo! Przemawiając z trybuny sejmowej jako rzemieślnik — w imieniu całego środowiska zawodowego, które reprezentuję, odnosząc się z aprobatą do podstawowych kierunków działań zawartych w programie rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, wnoszę o pełne wykorzystanie i niezaprzepaszczenie możliwości produkcyjno-usługowych rzemiosła, które mogą w poważnym stopniu przyczyniać się do realizacji uchwalanego dziś programu. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Jerzy Mastalerczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JerzyMastalerczyk">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Rozumiem, że zaprezentowany dziś Wysokiej Izbie program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej zakłada w pierwszej kolejności uruchomienie wszystkich niezbędnych czynników, wspierających produkcję rolniczą i zabezpieczających pełne i należyte spożytkowanie tego wszystkiego, co polskie rolnictwo wyprodukuje.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JerzyMastalerczyk">Zarówno w dziedzinie pierwszej, to jest stymulowania procesów produkcyjnych, jak też w dziedzinie drugiej, to znaczy właściwego przejęcia i zagospodarowania owoców tej produkcji, jest w Polsce bardzo wiele do zrobienia. O tym się w programie rzeczowo ii na ogół dobrze mówi.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JerzyMastalerczyk">Trzeba jednakże z całą otwartością rozważyć i poszukiwać tych środków i mechanizmów działania, które będą sprzyjać osiąganiu wytyczonych celów. Tego rodzaju poszukiwania powinny uwzględniać wszystkie nasze dobre i złe doświadczenia i oparte być powinny głównie i przede wszystkim na dokładnym rozpoznawaniu aktualnego stanu rzeczy i absolutnie realnych możliwościach samych producentów rolnych, jak też tych, którzy wytwarzają dla rolnictwa środki produkcji.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#JerzyMastalerczyk">Aby dobrze i w sposób trwały urządzać nasze rolnictwo, trzeba przede wszystkim wystrzegać się błędów, wynikających ze złej informacji. Mówił już dziś o tym profesor Szczepański. Każdy z nas dokładnie wie, że dobrą decyzję można podjąć tylko wówczas, kiedy posiada się rzetelną, aktualną i pełną informację o sprawie, co do której ma się podejmować decyzje. Jest to dewiza obowiązująca powszechnie, ale jest ona w moim przekonaniu szczególnie istotna wobec rolnictwa, ponieważ funkcjonuje ono w oparciu o wielosektorowość, głębokie zróżnicowanie w strukturze gospodarstw, a także w różnych warunkach glebowych i klimatycznych i w odmiennej konfiguracji terytorialnej. W związku z tym postuluję, aby rozważyć w resorcie rolnictwa i gospodarki żywnościowej, a także w Głównym Urzędzie Statystycznym, możliwości dalszego udoskonalania systemów zbierania informacji o sytuacji i zaszłościach w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#JerzyMastalerczyk">Zbyt wiele, nawet w nieodległej przeszłości, popełniono błędów na przykład przy ocenie wysokości plonów, przy ocenie stanu pogłowia zwierząt i w rezultacie tych błędów zapadały mało trafne, a zdarzało się, że i zdecydowanie błędne decyzje na szczeblu centralnym i wojewódzkim.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#JerzyMastalerczyk">Nic gorszego nie może być od ocen albo nadmiernie optymistycznych, albo krańcowo zaniżonych. Obie prowadzą do opłakanych skutków.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#JerzyMastalerczyk">Stwierdzam pilną konieczność gruntownego zweryfikowania sposobu dokonywania oceny plonów oraz ich prognozowania. Służby zajmujące się tym właśnie tematem muszą umieć prawidłowo prognozować i absolutnie pewnie oceniać plony, i to we właściwym czasie. Naturalnie, powinna wzrosnąć także odpowiedzialność za sporządzane i przekazywane w tym przedmiocie informacje. Jest to jeden z bardzo ważnych instrumentów, zapewniających prawidłowość realizacji omawianego dziś programu.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#JerzyMastalerczyk">Następna moja uwaga, o charakterze organizacyjnym, odnosi się do pracy terenowej służby rolnej. Przeżyłem wiele reorganizacji w rolnictwie i mam z tego zakresu sporo nagromadzonych obserwacji.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#JerzyMastalerczyk">Z moich, i nie tylko moich, doświadczeń wynika niedwuznacznie, że terenowa służba rolna nie powinna i nie może być zbiurokratyzowana — to jest oczywiste. Agronomowie, zootechnicy, służba ochrony roślin, powinni być przede wszystkim dobrymi fachowcami, powinni umieć doradzać i pouczać, ale wielkim błędem byłoby ograniczać lich działalność do tych funkcji. Samo bowiem doradztwo jest tu stanowczo nie wystarczające. Niebezpieczeństwo bowiem takiego działania kryje się w tym, że służby te są jakby zwolnione z odpowiedzialności za poziom produkcji w swojej gminie, a odpowiadają wyłącznie za ilość udzielonych porad czy wskazań w określonej grupie gospodarstw. Naturalnie, nie można stosować dobrego doradztwa bez posługiwania się przykładem dobrego gospodarstwa. To jest niezbędne, ale przecież nie wystarczające. Gdyby bowiem sam dobry przykład, jak to niektórzy uważają, działał automatycznie, to nie mogłoby być w sąsiedztwie tych znakomitych gospodarstw w tych samych warunkach gospodarstw słabych, o niskiej produkcji. Uważam zatem, że służby agro-i zootechniczne muszą umieć i być odpowiedzialne za organizowanie procesów produkcyjnych i nie tylko w wybranych gospodarstwach, ale w całych wsiach i gminach. Chodzi tu zwłaszcza o te przedsięwzięcia produkcyjne, które przynoszą wysoki efekt tylko wówczas, kiedy są stosowane powszechnie. Dotyczy to głównie organizacji powszechnego wapnowania gleb, powszechnej walki z chwastami, chorobami i szkodnikami roślin, a także zabiegów związanych z konserwacją urządzeń melioracyjnych czy gospodarki na zespołowych pastwiskach.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#JerzyMastalerczyk">Trzeba zatem, moim zdaniem, poważniej niż dotychczas potraktować kwestię agronomii społecznej już na etapie szkolenia w szkołach średnich i wyższych rolniczych. Po prostu trzeba nauczyć przyszłych pracowników rolnictwa umiejętności działania z dużymi zespołami producentów rolnych, a przynajmniej dać im teoretyczne podstawy do pracy w agronomii społecznej. Późniejsze doświadczenia praktyczne wykształcą dopiero agronomów i zootechników z prawdziwego zdarzenia. A bez tych „oficerów” produkcji, bez ich należytego działania trudno będzie zrealizować ten ambitny program.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#JerzyMastalerczyk">Wśród środków prowadzących do wzrostu efektywności produkcji rolniczej bardzo poważnie traktuje się w programie poprawę struktury obszarowej gospodarstw indywidualnych. Nie zamierzam kwestionować słuszności tej tezy. Jest ona niesłychanie ważna. Chcę jednakże zauważyć, że jest to proces długotrwały, a w międzyczasie trzeba zabezpieczać wzrost produkcji we wszystkich gospodarstwach, także ii tych najmniejszych.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#JerzyMastalerczyk">Z moich obserwacji i analiz wynika niedwuznacznie, że gospodarstwa małe i dwuzawodowe w swojej ogromnej większości także osiągają bardzo wysoką produkcję żywności z powierzchni użytków rolnych. Równie wysoką jak gospodarstwa o większej powierzchni, a często i wyższą. Nie może to jednak, z przyczyn naturalnych (samozaopatrzenie), oznaczać jednocześnie równie wysokiej produkcji towarowej. Toteż przy ocenach wyników produkcyjnych w odniesieniu do poszczególnych regionów kraju należy w większym stopniu bardziej wnikliwie uwzględniać strukturę gospodarstw i jej rzeczowe konsekwencje, a nie tylko lub przede wszystkim poziom produkcji towarowej. Odnosi się to zwłaszcza do poczynań związanych z rozdzielnictwem środków produkcji.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#JerzyMastalerczyk">Myślę, że można w drobnych gospodarstwach dość poważnie zwiększyć także produkcję towarową, zwłaszcza w postaci żywca wieprzowego, drobiu, mleka, jaj, przez zastosowanie choćby minimalnych przydziałów pasz treściwych w systemie szeroko rozwiniętej kontraktacji. Właśnie chów i tucz tych zwierząt, jak ja to nazywam „przykuchenny”, oparty głównie na paszach odpadowych, zielonkach i ziemniakach, lekko tylko wsparty paszami treściwymi jest najbardziej zbożooszczędny i nie wolno tej metody bagatelizować.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#JerzyMastalerczyk">Dużo mówimy o konieczności zwiększania produkcji rolniczej, właściwym zagospodarowaniu osiągniętej produkcji, racjonalnej i oszczędnej konsumpcji. Rzeczywiście koniecznością się stało osiągnięcie tych celów. Także przy ich rozważaniu nie wolno pomijać nawet pozornie drobnych, a w efekcie bardzo znaczących elementów dobrej gospodarności. Mam tu na uwadze jak najszybszy powrót do pełnego wykorzystania produkcyjnego wszystkich zachowanych jeszcze, a nieczynnych małych ubojni i masami, głównie GS. Przyniesie to duże oszczędności w kosztach transportu i pomniejszy ubytki wagowe zwierząt. Da to pełne wykorzystanie całego surowca zwierzęcego, poprzez znaczne zwiększenie produkcji wyrobów wędliniarskich. Trzeba by wreszcie poważnie odnieść się do od dawna zgłaszanych przez rolników propozycji usługowego uboju i przekazywania żywca na cele konsumpcyjne co najmniej w takim wymiarze, jaki obowiązuje pozostałą część społeczeństwa w ramach reglamentacji. Jestem przekonany, że byłby to czynnik zwiększając produkcję towarową, a rodzinom rolników udostępniający spożywanie świeżego mięsa i wędlin.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#JerzyMastalerczyk">Realizacja programu, wszystkich jego koniecznych i przecież słusznych założeń zależy przecież głównie i przede wszystkim od konsekwencji w postępowaniu administracji państwowej, od właściwej realizacji ustalonej polityki rolnej. Ale również ważne jest, aby wszyscy producenci mieli w tym procesie swój udział nie tylko jako bierni wykonawcy, ale aby byli także pełnoprawnymi uczestnikami tworzenia programu, i to na wszystkich szczeblach i we wszystkich fazach realizacyjnych. Chodzi również o to, aby byli także trwałymi partnerami sukcesywnej oceny skutków realizowanych zadań. Byłoby to nieosiągalne bez odpowiednio rozbudowanego i należycie funkcjonującego samorządu wiejskiego. Uważam zatem, że w dobrze pojętym interesie społecznym leży wspieranie ustawowych form wiejskiego samorządu i pełne respektowanie jego słusznych postulatów.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#JerzyMastalerczyk">Wysoki Sejmie! W dyskusji przy pierwszym czytaniu projektu programu, słusznie zresztą niektórzy posłowie podkreślali wysokie znaczenie programów, podnosząc w szczególności jego walor dalekosiężności czasowej. Chciałbym na ten element w dyskusji spojrzeć z nieco innej strony.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#JerzyMastalerczyk">Otóż te 6 lat, które obejmuje program, to spory szmat czasu w życiu człowieka, to niemała odległość i perspektywa, zwłaszcza dla nas, starszych. Jednakże dla załatwienia wielkich spraw w rolnictwie jest to czas bardzo krótki. Przecież to tylko 6 cykli produkcyjnych, przecież to tylko jeden cykl dla wyprodukowania i sprawdzenia jednego pokolenia krowy mlecznej. A cóż to znaczy dla hodowców ras czy nowych odmian? Mówię o tym dlatego, abyśmy mieli wszyscy świadomość konieczności działania od zaraz, niczego nie wolno odkładać na jutro. Prawda jest taka, że właśnie dla osiągnięcia założonych celów czasu jest bardzo mało i musi on być od dzisiaj i to przez wszystkich rozważnie, ale jak najintensywniej wykorzystany.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#JerzyMastalerczyk">I uwaga ostatnia. Wszystkim jest wiadomo, że pomyślność w rolnictwie w ogromnym stopniu jest uwarunkowana dobrą pogodą, korzystnymi warunkami klimatycznymi. Niestety, nawet tu, w Sejmie, nie jesteśmy w stanie zagwarantować rolnictwu dobrego klimatu w sensie meteorologicznym. Ale dla rolników, dla ich samopoczucia, dla ich ochoty do pracy i wysiłku również ważny jest klimat społeczny, który ich otacza. Rozumie się przez to życzliwe pojmowanie ich potrzeb, szacunek dla ich ogromnego trudu, szybkie i skuteczne reagowanie na ich słuszne głosy. Dużo już powiedziano o tym, że współczesne rolnictwo, jego poziom i efektywność są uwarunkowane stosunkiem do niego nie tylko samej władzy, ale wszystkich — całego społeczeństwa. O ten dobry klimat dla rolnictwa, i nie tylko z powodu kryzysu, ale na zawsze, trzeba nam wszystkim wytrwale zabiegać. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Bożena Maciejewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#BożenaMaciejewska">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 r. będzie realizowany w nowym, reformowanym aktualnie modelu gospodarczym. W modelu tym ważna rola w sterowaniu rozwojem społeczno-gospodarczym kraju, w tym także rolnictwa i gospodarki żywnościowej przypada środkom ekonomicznym, a więc cenom, podatkom, dotacjom, systemowi ubezpieczeń gospodarczych i społecznych oraz systemowi bankowo-kredytowemu. Środki te powinny być stabilne w zakresie zasad w dłuższym okresie czasu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#BożenaMaciejewska">W przedłożonym Sejmowi programie problematyka ekonomiczna prezentowana jest w sposób bardzo ogólny. Znajduje to uzasadnienie w fakcie, że mechanizmy ekonomiczne są dopiero kształtowane i jak dotychczasowe doświadczenia wskazują, bardzo dyskusyjne. Dyskusyjny również charakter może mieć moja wypowiedź.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#BożenaMaciejewska">Na wstępie rozważań natury ogólnej pragnę zwrócić uwagę na fakt, że właśnie środki ekonomiczne, w tym także kredyt, są nośnikami strategii gospodarczej, kształtowanej centralnie. Wymaga to bardzo precyzyjnego i odpowiedzialnego sterowania środkami finansowymi, zasilającymi rolnictwo i gospodarkę żywnościową, jak i obciążającymi fundusz nabywczy kompleksu tej gospodarki. Wymaga to również, przy zróżnicowanych funkcjach poszczególnych ogniw systemu finansowego, zapewnienia ich skoordynowanego oddziaływania w skali krajowej w układzie przestrzennym i w odniesieniu do poszczególnych podmiotów. Zwłaszcza w rolnictwie i przemyśle spożywczym mamy do czynienia z podmiotami gospodarczymi o różnych formach własności: państwowej, spółdzielczej i prywatnej. Wymaga to uwzględnienia w kształtowaniu poszczególnych narzędzi polityki ekonomiczno-finansowej, a także ich funkcji motywacyjnych.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#BożenaMaciejewska">Wspominam o tych podstawowych kanonach dlatego, że dotychczasowa praktyka nie zawsze odpowiadała funkcjom finansów socjalistycznych. Szczególnie trzeba uwzględnić wielokierunkowe oddziaływanie systemu ekonomiczno-finansowego w realizacji omawianego dzisiaj programu i zdać sobie sprawę, że nie wszystkie skutki tego oddziaływania dadzą się przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#BożenaMaciejewska">Realizacja programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej w aspekcie wdrażania reformy gospodarczej wymaga zapewnienia dopływu do tych ogniw nie tylko środków rzeczowych, a więc dóbr materialnych, ale także zapewnienia dopływu środków pieniężnych na sfinansowanie tego programu. Dopływ środków finansowych może być przy tym zapewniony poprzez politykę cen, politykę budżetową państwa, a więc podatki i dotacje i także system kredytowy. Kredyt może stanowić tylko jeden ze strumieni zasilania rolnictwa i przemysłu spożywczego w fundusze przeznaczone na cele rozwojowe. Jest ta strumień najbardziej efektywny, wymuszający racjonalne działanie ze strony kredytobiorców, musi być jednak stosowany elastycznie i zasada ta powinna być założona w samym systemie kredytowym.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#BożenaMaciejewska">Jeśli chodzi o politykę cen, powinna ona zapewniać nie tylko opłacalność produkcji rolniczej i przemysłu rolno-spożywczego, ale również odpowiednią akumulację na cele inwestycyjne, a więc rozwojowe, a także i na spłatę zaciągniętych kredytów.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#BożenaMaciejewska">Polityka podatkowa państwa ma do spełnienia nie tylko funkcje fiskalne, ale również motywacyjne. Nie może jednak w dziedzinach preferowanych, a do mich należy rolnictwo i przemysł spożywczy, zabierać tak znacznej części wygospodarowanej akumulacji finansowej, jak to miało miejsce w 1982 r. Co z tego, że przedsiębiorstwa przemysłu spożywczego, łącznie ze spółdzielczością mleczarską i ogrodniczo-pszczelarską, wygospodarowały zysk w kwocie 121,5 mld zł, jeśli system; podatkowy zabrał do budżetu aż 75% tego zysku. Taka polityka podatkowa utrudnia prowadzenie racjonalnej działalności kredytowej. Praktycznie bardzo poważnie ogranicza możliwości udzielania kredytów inwestycyjnych na cele rozwojowe i utrudnia realizację uchwały Sejmu w tym zakresie. Również aktualnego systemu dotacyjnego nie można uznać za właściwy. Dopływ dotacji, a także ich skala jest niewątpliwie wysoka.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#BożenaMaciejewska">Na ogólną kwotę dotacji dla gospodarki żywnościowej, wynoszącą w 1982 r. 388 mld zł, dotacje dla przemysłu spożywczego wyrównujące koszty produkcji artykułów żywnościowych wyniosły 230 mld zł. Nasuwa się pytanie, czy dotacje te, mające przecież charakter socjalny, powinny być realizowane przez przemysł spożywczy. Faktem jest, że skierowanie ich przez przemysł spożywczy zniekształca system ekonomiczno-finansowy tego przemysłu i motywacyjne oddziaływanie systemu.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#BożenaMaciejewska">Na marginesie tych rozważań pragnę zwrócić uwagę, że jeżeli chodzi o rolnictwo, to nie ma kraju na świecie, który by nie subwencjonował rozwoju produkcji rolniczej. Jest to zło konieczne. Chodzi tylko o to, by w realizacji można było łatwo kontrolować, czy spełnia swoje założone funkcje.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#BożenaMaciejewska">Przechodząc do systemu kredytowego pragnę zauważyć, że w tej dziedzinie, mimo omówionych poprzednio ograniczników, reforma gospodarcza jest najbardziej konsekwentnie realizowana. Banki i kredyt odzyskują swoje właściwe funkcje. Zgodnie z uchwałą Wysokiego Sejmu z grudnia 1982 r. o planie kredytowym, bilansie pieniężnych przychodów i wydatków ludności i założeniach polityki pieniężno-kredytowej na 1983 rok — kredyty są udzielane tylko tym jednostkom, które posiadają tzw. zdolność kredytową, zapewniają więc według oceny bankowej spłatę zaciągniętych kredytów wraz z odsetkami. Z tych uwarunkowań wynika, że kredyt może być udzielony tak na działalność eksploatacyjną, jak i inwestycyjną, tylko jednostkom gospodarującym rentownie. Wiadome jest, że część jednostek uspołecznionych rolnictwa nie może tej rentowności uzyskać. Słusznie więc Prezydium Rządu podjęło uchwałę przesuwającą tym jednostkom spłaty kredytów i odsetek, co umożliwiło dalsze ich kredytowanie. Decyzja ta nasuwa jednak wątpliwości. Wydaje się, że jest to jedynie odsunięcie problemu oddłużania tych jednostek w czasie. Można zrozumieć Ministra Finansów, że ze względu na napiętą sytuację budżetową nie znalazł środków na oddłużenie tych jednostek, a zwłaszcza państwowych gospodarstw rolnych. Z drugiej jednak strony trzeba stwierdzić, że decyzja ta umniejszyła w roku bieżącym możliwości zasilenia kredytowego innych jednostek, np. przemysłu spożywczego o około 5 mld zł. Przesunięto więc właściwości budżetu na system kredytowy. Wydaje się, że do tego tematu należałoby powrócić i po szczegółowej analizie przyczyn braku rentowności w tych jednostkach rozważyć możliwość oddłużenia w ciężar budżetu. Takie załatwienie tego problemu stworzyłoby tzw. równe warunki startu.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#BożenaMaciejewska">Wymaga także ponownego zastanowienia sprawa niezagospodarowania wielu obiektów produkcyjnych tak w rolnictwie uspołecznionym, jak i w indywidualnym. Odroczenie na okres 3 lat rat kredytów i oprocentowania sprawy nie rozwiąże. Pozostaje bowiem problem zamrożenia środków finansowych i materialnych, a także możliwości produkcyjnych. Jest to temat szerszy i powinien znaleźć się w sferze zainteresowania Ministra Finansów, Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz terenowych władz administracyjno-gospodarczych. Kwestia ta już obecnie powinna być w stadium procesu decyzyjnego.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#BożenaMaciejewska">Jak już wspomniałam kredyt stanowi tylko jeden ze strumieni zasilania rolnictwa i przemysłu spożywczego w środki pieniężne. Jednak przy aktualnych powiązaniach polityki cenowej z ograniczonymi możliwościami budżetu nacisk na kredyty jest bardzo poważny. Możliwości sfinansowania zgłaszanego popytu ze strony indywidualnych i uspołecznionych gospodarstw rolnych, jak i przemysłu spożywczego, zwłaszcza na cele inwestycyjne przekraczają próg określony wspomnianą uchwałą Sejmu z grudnia ubiegłego roku. We wszystkich środowiskach, z którymi stykają się członkowie Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego panuje zgodny pogląd, że wskazane było i uzasadnione gospodarczo zwiększenie środków kredytowych jeszcze w roku bieżącym, z przeznaczeniem na cele bieżące i inwestycyjne zarówno dla rolnictwa indywidualnego, uspołecznionego, a także jednostek przemysłu spożywczego.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#BożenaMaciejewska">Wysoka Izbo! Reasumując, nawiążę do stwierdzenia początkowego — że dla osiągnięcia celu określonego programem nie wystarczy jedynie zapewnienie dopływu środków rzeczowych, ale konieczne jest również zapewnienie środków finansowych, których dopływ powinien być efektem funkcjonowania w miarę trwałych, dostosowanych do specyfiki rolnictwa i gospodarki żywnościowej ekonomicznych narzędzi polityki gospodarczej państwa. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Marianna Chałabis.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MariannaChałabis">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Dziś Rząd przedkłada Wysokiej Izbie pod obrady program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku. Społeczeństwo naszego kraju wiąże z tym programem duże nadzieje. Każdy obywatel oczekuje na poprawę sytuacji żywnościowej kraju. W przyjętej uchwale przez wspólne plenarne posiedzenie w sprawie zadań PZPR i ZSL w rozwoju wsi i rolnictwa oraz osiągnięcia samowystarczalności kraju stwierdzono, że rolnictwo i gospodarka żywnościowa są integralną częścią całej gospodarki narodowej, a więc przemysł w większym stopniu powinien pracować na rzecz rolnictwa, a rolnicy zwiększać wysiłki w celu poprawy zaopatrzenia miast w żywność.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MariannaChałabis">Jednym z głównych zadań w rolnictwie uznano przyspieszenie wzrostu produkcji roślinnej jako niezbędnego warunku wyżywienia narodu. Obecny poziom spożycia żywności jest większy niż krajowa produkcja rolnicza.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MariannaChałabis">Brak dewiz na import zbóż i pasz nie pozwala na utrzymanie produkcji zwierzęcej na dotychczasowym poziomie. W swoim wystąpieniu chciałabym przedstawić niektóre problemy województwa tarnobrzeskiego, które mają decydujący wpływ na zwiększenie produkcji zarówno roślinnej, jak i zwierzęcej. Tymi problemami są przede wszystkim małe zaplecza przetwórcze buraka cukrowego i mleka. Aktualnie na naszym terenie znajduje się tylko jedna cukrownia we Włostowie o zdolnościach przerobowych 1300 q na dobę, która nie jest w stanie przerobić masy towarowej w optymalnym terminie, to jest 80–85 dni z rejonu objętego swoją działalnością. W pozostałych rejonach uprawy buraka cukrowego w naszym województwie, kontraktację i skup prowadzą trzy cukrownie leżące poza granicami województwa. Cukrownie te rozszerzają powierzchnie uprawy buraka na swoim terenie, a po macoszemu traktują plantatorów naszego województwa, likwidując punkty skupu, co powoduje ogromne niezadowolenie wśród rolników. Likwidacja punktów skupu wywołuje tendencje do ograniczenia areału uprawy przez rolników — a chyba nie o to chodzi. Chcąc temu zjawisku zapobiec, w przyszłości cukrownia Włostów będzie musiała objąć swym działaniem większy rejon, a przy obecnych możliwościach przerobowych, kampania trwałaby nawet 145 dni, na co nie można pozwolić z uwagi na duże straty cukru podczas przechowywania buraków, a z tym związane wysokie koszty produkcji cukru. Dlatego też konieczne jest, aby istniejącą cukrownię rozbudować i zwiększyć jej możliwości przerobowe do 2000 q na dobę, względnie wybudować nową, a z tym wiązałyby się dużo większe nakłady niż na rozbudowę już istniejącej.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MariannaChałabis">Uprawa buraków cukrowych to nie tylko cukier, to również wysłodki i liście, które stanowią wartościową paszę w żywieniu bydła. Dodatkowa pasza z powierzchni 15 200 ha stanowi niebagatelną pozycję w ogólnym bilansie paszowym.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MariannaChałabis">W rejonach uprawy buraka cukrowego rolnicy nastawiają się na chów bydła mlecznego oraz opasowego. Nasuwa się tu problem przetwórstwa mleka. W naszym województwie plan skupu mleka jest prawie corocznie przekraczany, a możliwości przerobowe są ograniczone. W miesiącach letnich dzienny skup mleka wynosił ponad 450 tys. 1, a możliwości przerobowe województwa wynoszą tylko 300 tys. 1 mleka dziennie, a pozostałe 100 tys. 1 mleka przetransportowuje się do innych województw. Wędrówka tego mleka nie przyczynia się do dobrej jego jakości ani do oszczędności transportowej. Dlatego też istnieje konieczność budowy nowego zakładu przetwórczego, gdzie poczyniono już wiele prac przygotowawczych, ale z uwagi na niemożliwość uzyskania potrzebnego kredytu przez wojewódzką spółdzielnię mleczarską do kontynuowania budowy, inwestycja ta została wstrzymana. Jest ona jednak niezmiernie potrzebna dla województwa, bo produkt wyprodukowany przez rolnika musi być w całości i dobrze zagospodarowany, bo tylko przy takim myśleniu, oszczędności i gospodarowaniu możemy poprawić nasze dziś i jutro. Oprócz tych dwóch bardzo ważnych spraw, jest jeszcze wiele problemów, jak melioracja, baza przetwórcza owoców i warzyw, całkowity brak suszarń zielonych i płatkarni ziemniaków, które są również ważne dla naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MariannaChałabis">Założenia planowe na lata 1983–1985 są zdaniem rolników realne, a nawet widzą oni możliwość ich przekroczenia pod warunkiem, że przemysł będzie podążał za potrzebami rolników z produkcją środków do produkcji rolnej, a szczególnie nawozów mineralnych, środków ochrony roślin, ciągników i maszyn rolniczych, a także ceny skupu zapewnią opłacalność wszystkich gałęzi produkcji.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#MariannaChałabis">Ceny skupu produktów rolnych powitany zapewnić pokrycie obiektywnie rosnących kosztów produkcji i stabilną opłacalność produkcji, pozwalając utrzymać co najmniej równy poziom dochodów ludności rolniczej i nierolniczej. Istnieje więc konieczność okresowego korygowania ich poziomu i relacji.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#MariannaChałabis">Zasady kroczących cen skupu należy tak stosować w praktyce, aby stwarzały one stabilne warunki ekonomiczne produkcji i kształtowały w długich okresach czasu racjonalną ich strukturę. Nie może być nadal praktyki, że ceny na środki do produkcji rolnej są cenami umownymi lub regulowanymi, a ceny produkcji żywności cenami urzędowymi.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#MariannaChałabis">Wieś to nie tylko miejsce pracy, ale jest to miejsce całodziennego życia i wypoczynku jej mieszkańców. Mieszkańcy polskiej wsi pragną, by polityka społeczna, która z jednej strony dałaby wzrost produkcji rolnej, z drugiej przyczyniła się do poprawy warunków życia ludności i wzbogaciła formy życia duchowego.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#MariannaChałabis">Nowa ustawa emerytalna rolników tylko w pewnym stopniu zaspokaja potrzeby socjalne wsi. Rozwój polityki oświatowej, socjalno-kulturalnej jest niezbędnym warunkiem umocnienia zasad sprawiedliwości społecznej także na polskiej wsi. Zasada podziału według ilości i jakości pracy, zasada równego startu do życia i nauki wymaga stworzenia równych warunków dla wszystkich.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#MariannaChałabis">Wyrównanie różnic między mieszkańcami miast i wsi w zakresie upowszechnienia kształcenia wymaga stworzenia odpowiedniej bazy lokalowej na wsi, wybudowania mieszkań dla nauczycieli, modernizacji budynków szkolnych.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#MariannaChałabis">Poza organizacyjnymi problemami dostępu do różnego typu placówek oświatowych, pozostaje aktualny problem jakości wykształcenia uzyskiwanego w szkołach wiejskich. Zależy to jednak od poziomu kadry nauczycielskiej, od wyposażenia szkół w różne typy urządzeń i pomocy naukowych.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#MariannaChałabis">Nadal jednym z ważnych zadań w zakresie poprawy ochrony zdrowia ludności wiejskiej pozostaje pełne wykorzystanie istniejących zasobów materiałowych i kadrowych oraz dalszy rozwój ośrodków zdrowia na wsi. Niezbędna jest budowa nowych i modernizacja pomieszczeń już istniejących, wyposażenie tych placówek w sprzęt i aparaturę medyczną oraz zatrudnienie w nich odpowiednio wykwalifikowanych kadr o różnych specjalnościach. Szczególne potrzeby istnieją w zakresie opieki zdrowotnej nad kobietami, dziećmi, młodzieżą oraz w zakresie stomatologii. Istnieje potrzeba rozwoju opieki społecznej na wsi. Chodzi tu głównie o opiekę nad ludźmi starymi, samotnymi, chorymi oraz będącymi w trudnej sytuacji materialnej i rodzinnej.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#MariannaChałabis">Wysoki Sejmie! W obecnej sytuacji politycznej kraju, aktywna działalność wszystkich form samorządu na wsi powinna przyczynić się do budowania porozumienia narodowego, do umocnienia sojuszu robotniczo-chłopskiego, do uwiarygodnienia i konsekwentnej realizacji wspólnej polityki rolnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego na wsi. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZbigniewGertych">Głos ma poseł Franciszek Tekliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#FranciszekTekliński">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W wystąpieniu swoim Chciałbym zwrócić uwagę obywateli posłów na niektóre problemy związane z rolniczą spółdzielczością produkcyjną i jej udziałem w realizacji programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku oraz socjalistycznej przebudowie rolnictwa. Zamierzam też przedstawić Wysokiej Izbie podstawowe uwarunkowania, których spełnienie pozwoli na większe wykorzystanie możliwości spółdzielni produkcyjnych w realizacji tych zadań.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#FranciszekTekliński">Ruch rolniczej spółdzielczości produkcyjnej na przestrzeni dziejów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przechodził różne koleje losów. Liczne zmiany organizacyjne, społeczne i polityczne leżały u podstaw jego sukcesów, ale były też przyczynami wielu, może zbyt wielu niepowodzeń.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#FranciszekTekliński">W ostatnim 10-leciu w parze z rozwojem ilościowym postępowały korzystne zmiany jakościowe ruchu. Pod koniec tych lat wystąpiły jednak kolejne zakłócenia zrównoważonego rozwoju, związane w dużej mierze z koniecznością zagospodarowywania ziem wypadających z rolniczego użytkowania, głównie tych najgorszych oraz z budową i przejmowaniem obiektów gospodarczych w systemie nakazowym nie zawsze przydatnych rolniczym spółdzielniom produkcyjnym. Powodowało to wzrost nieuzasadnionych kosztów i obniżenie efektywności produkcji. Rezultaty takiej praktyki ostatnich lat powstały nie z winy spółdzielców. Stały się podstawą totalnej krytyki naszego ruchu. Siły wrogie socjalizmowi podjęły próbę obarczania całego ruchu spółdzielczego błędami i wypaczeniami wynikającymi z ówczesnej polityki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#FranciszekTekliński">Z perspektywy dnia dzisiejszego można już jednoznacznie stwierdzić, że rolnicze spółdzielnie produkcyjne wyzwoliły własne siły, środki i inicjatywę w usuwaniu powstałych błędów i niedociągnięć, że przyjęły i realizują ofensywny program umacniania organizacyjnego i rozwoju społeczno-gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#FranciszekTekliński">Nasz ruch sam zdoła się obronić. Skutecznie obronił również idee spółdzielczości produkcyjnej. Dokonał tego dzięki swej zwartości wewnętrznej, wyraźnym osiągnięciom gospodarczym oraz poprawie warunków życia spółdzielców i ich rodzin. Dokonał tego dzięki utrzymaniu ścisłych więzi ekonomicznych i społecznych z rolnikami indywidualnymi i całym środowiskiem wsi.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#FranciszekTekliński">U podstaw siły i zwartości ruchu rolniczych spółdzielni produkcyjnych leżą zasady polityki rolnej naszej partii i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, potwierdzone uchwałami XI Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Ruch ten stał się uznaną przez środowisko wiejskie pełnoprawną siłą społeczną. Dlatego właśnie możemy dziś, ba, mamy prawo mówić o dalszym umacnianiu i rozwoju istniejących i budowie nowych rolniczych spółdzielni produkcyjnych. Jestem przekonany, że nasz ruch z każdym rokiem bodzie się stawał atrakcyjną formą gospodarowania dla wielu rolników indywidualnych i ich rodzin.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#FranciszekTekliński">[nieczytelne] poprawę realności planowania zadań gospodarczych, a także wzrost samorządności i samofinansowania.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#FranciszekTekliński">Dla ilustracji podaję, że w 1982 r. rolnicze spółdzielnie produkcyjne wypracowały dochód ogólny w wysokości 31 mld zł, wyższy od dochodu w roku poprzednim o 33%. Z tego zostało zakumulowane ponad 10,5 mld zł, czyli o 11,4% więcej niż w roku 1981. Niemniej jednak w tym samym roku — 103 rolnicze spółdzielnie produkcyjne poniosły stratę bilansową, a 86 nie uzyskało dostatecznych dochodów na pokrycie wypłaconych zaliczek. Są to spółdzielnie gospodarujące głównie w trudnych warunkach przyrodniczo-glebowych. Podejmowane są liczne działania o charakterze wspierającym i umacniającym te spółdzielnie. Przyjęliśmy program przezwyciężania trudności dla każdej z nich. Jednak całości ciężaru gospodarowania na glebach słabych i górskich spółdzielcy bez pomocy państwa nie udźwigną.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#FranciszekTekliński">Pragnę wyrazić przekonanie, że zaproponowany Wysokiemu Sejmowi do zatwierdzenia program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do roku 1990 wychodzi naprzeciw aspiracjom spółdzielców w rozwoju rolnictwa i zwiększeniu udziału ruchu rolniczych spółdzielni produkcyjnych w realizacji programu samowystarczalności żywnościowej kraju. Stwarza możliwości konkretyzacji polityki rolnej, a zwłaszcza jej cechy nadrzędnej, zawierającej się w lapidarnym haśle „Jedno rolnictwo i jednakowe warunki rozwoju wszystkich jego sektorów”. Powinien jednak, w moim przekonaniu, określić lepsze warunki rozwoju rolnictwa na ziemiach słabych, zwłaszcza V i VI klasy i na terenach górskich.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#FranciszekTekliński">Wśród rozlicznych kierunków działalności spółdzielcy dostrzegają potrzebo udziału we wszelkich działaniach integracyjnych środowiska wiejskiego. Widzę konieczność aktywnego włączania się do organów samorządowych wsi i gminy, działania w radach narodowych oraz w strukturach PRON. Coraz częściej decydują się też na rolę współorganizatora życia pozaprodukcyjnego wsi, a w szczególności działalności kulturalno-oświatowej i turystycznej oraz wszelkich form zorganizowanego wypoczynku. Przychodzą całej wsi z pomocą w rozwiązywaniu takich problemów, jak: budowa wodociągów, kanalizacji, przedszkoli, świetlic, budownictwo mieszkaniowe i gospodarcze poprzez własny udział w budowie, w produkcji materiałów budowlanych oraz świadczenie różnorodnych usług.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#FranciszekTekliński">Obywatele Posłowie! Zdaję sobie sprawę, że pełna realizacja zdań wynikających z przedłożonego projektu programu rozwoju rolnictwa do 1990 roku wymagać będzie przede wszystkim wielkiej mobilizacji wszystkich rolników, w tym i spółdzielców, wykorzystania istniejących niewątpliwie jeszcze rezerw, poprawy gospodarności i rozwinięcia wszelkiej własnej inicjatywy. Niemniej jednak już obecnie występuję wiele uwarunkowań w realizacji tych zadań, zwłaszcza w spółdzielczości, uwarunkowań, których ten ruch sam przezwyciężyć nie potrafi. Na ich czoło wysuwają się:</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#FranciszekTekliński">Po pierwsze — potrzeba szczególnego potraktowania przez państwo gospodarki rolnej na gruntach klas V i VI, oddalonych od ciągów komunikacyjnych i centrów oraz na terenach górskich. Jestem przekonany, że przypisywana projektowanemu systemowi podatkowemu do spełnienia rola jest zbyt duża i nie przyniesie spodziewanych efektów. Wniosek ten dotyczy całego rolnictwa, ale przede wszystkim rolniczych spółdzielni produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#FranciszekTekliński">Po drugie — potrzeba ukształtowania preferencyjnej polityki kredytowej dla nowo powstających gospodarstw spółdzielczych i indywidualnych. Nowe gospodarstwa powinny mieć zapewnione odpowiednie warunki startu i rozwoju.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#FranciszekTekliński">Po trzecie — konieczność utrzymania zasad pomocy państwa dla RSP. Zasady te zostały określone w 1981 roku uchwałą Rady Ministrów nr 208, lecz obecnie funkcjonują tylko szczątkowo.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#FranciszekTekliński">Po czwarte — potrzeba pilnego i pełnego zagospodarowania posiadanej przez RSP bazy do produkcji drobiarskiej i to zarówno ze względu na zamrożony potencjał produkcyjny, jak i niedostatki klasycznej produkcji zwierzęcej. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#ZbigniewGertych">Zarządzam 30-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min. 55 do godz. 18 min. 40)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PiotrStefański">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PiotrStefański">Kontynuujemy dyskusję.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Marię Dulską.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MariaDulska">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Jestem niezmiernie zadowolona, że na obecnym plenarnym posiedzeniu Sejmu toczy się debata nad zagadnieniem kompleksu żywnościowego w naszym kraju. Jest to zagadnienie arcyważne, które wprawdzie eksponuje się w oświadczeniach rządowych i środkach masowego przekazu jako kluczowe w naszej polityce społeczno- -gospodarczej, ale które pilnie czeka na poważne zajęcie się tym zagadnieniem w sferze działalności praktycznej, a nie tylko werbalnej. Dotychczas bowiem rolnictwo było, niestety, spychane na plan drugi jako gałąź gospodarki narodowej, która przypominała nam czasy międzywojenne, gdy Polska była zaliczana do państw rolniczo-przemysłowych, co nas bardzo żenowało i przyprawiało o kompleks niższości. Chcąc odwrócić proporcje, poszliśmy na karkołomne przedsięwzięcia, chcąc stać się szybko i za wszelką cenę krajem przemysłowo-rolniczym, między innymi kosztem rolnictwa. A przecież między tymi działami gospodarki powinna być harmonia i równowaga. Dlatego też rolnictwu musi zostać przywrócona należna mu ranga, musi zostać przywrócona pozycja, którą ma na całym świecie.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#MariaDulska">Artykuły żywnościowe są obecnie zaliczane do artykułów strategicznych, są instrumentem nacisku i szantażu politycznego państw kapitalistycznych, są poważnym źródłem dochodów. O randze rolnictwa przekonaliśmy się po nałożeniu restrykcji ze strony Zachodu. Brak żywności w kraju to gorsza kondycja narodu, mniejsza wydajność pracy, to źródło poważnych niepokojów społecznych. W dobie obecnego kryzysu, który chcemy za wszelką cenę przełamać, próbujemy skutki ekonomiczne rozłożyć na całe społeczeństwo w miarę sprawiedliwie. Kryzys nie ominął również rolnictwa. I dlatego rolników bardzo niepokoją przygotowywane podwyżki podatku gruntowego w takich rozmiarach, jakie są w projekcie. Sytuacja jest o tyle niekorzystna dla rolnika, że swoje produkty sprzedaje po cenach urzędowych i regulowanych, natomiast kupuje znaczna część produktów i usług po cenach umownych. Dlatego też nożyce między cenami za płody rolne i cenami za środki produkcji rozwierała się coraz więcej, co jest bardzo niepokojące. Trzeba wiec głęboko się zastanowić, czy stosując o wiele wyższe podatki, wyższe ceny za maszyny i środki produkcji zmusimy tym niejako rolników do większej produkcji, aby tym samym zrekompensowali sobie obniżenie dochodów.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#MariaDulska">[nieczytelne]</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#MariaDulska">Poseł Dulska ze sobą ściśle związane. System motywacyjny działa tu bezbłędnie. Dlatego też nie próbujmy na wsi stworzyć systemu, który zakładałby dużą produkcję, a małe zyski, bo to się nam na pewno nie uda.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#MariaDulska">Nie dziwią nas, rolników, wcale zarobki górników, stoczniowców, hutników. Denerwuje zaś niektórych ludzi rolnik osiągający o wiele mniejszy zysk, a który pracuje na cały zegar, jak to się popularnie mówi, wraz z całą rodziną, w tym również najczęściej z wspomagającymi go dziećmi. Tak, tak, nie pomyliłam się, z dziećmi, których okrada się z najcenniejszego daru — dzieciństwa, wypoczynku, czasu na naukę. Również bardzo niepokojące jest podejście niektórych publicystów i społeczeństwa do chłoporobotników, którym zarzuca się, że pracując niejako u dwóch panów, pracują źle. Badania poważnych uczonych przeczą temu stanowczo. Gospodarstwa te nie odbiegają poziomem od pozostałych, a nawet je przewyższają, ponieważ właściciele ich zarobione pieniądze przeznaczają na jego rozwój. Dlatego w tym skojarzeniu widzę bardzo dobry interes dla państwa i dla tych rolników.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#MariaDulska">W każde przedsiębiorstwo, a takim mikro-przedsiębiorstwem jest gospodarstwo rolne, trzeba inwestować. Robi to chłoporobotnik za zarobione pieniądze w przemyśle. Gdyby tego nie robił — a na pewno by tego nie robił w takich rozmiarach, gdyby tylko utrzymywał się z gospodarstwa karłowatego, bo z takich przeważnie gospodarstw wywodzą się chłoporobotnicy — te gospodarstwa te, przy obecnej relacji cen, wykazałyby się bardzo mała produktywnością, co dla nas byłoby wprost katastrofą, o wieś, szczególnie południowej Polski, skazana byłaby na pauperyzacje.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#MariaDulska">Chłoporobotnik jest również pozbawiony większości świadczeń socjalnych, jak rekompensat dla rodziny, podwyższonych zasiłków rodzinnych, otrzymuje niepełne karty żywnościowe. Praca chłoporobotnika w zakładach pracy również nie jest zła, jak wykazują prace badawcze poważnych znawców tego problemu. Chłoporobotników używa się przeważnie do prac najcięższych, najbardziej niepopularnych, gdyż ich wykształcenie, siła przebicia są niewielkie. Dla chłoporobotników nie trzeba wreszcie mieszkań, gdyż on sam, własnym sumptem, drogą ogromnych wyrzeczeń, wybudował je sobie. I dlatego dziwię się bardzo, skąd i dlaczego powstał problem chłoporobotników. Dlatego też antagonizm miedzy wsią a miastem powinien dla wspólnego dobra zniknąć, a poważni fachowcy z zakresu rolnictwa, animatorzy gospodarczy powinni jak najszybciej zająć się problematyka rolną, bo rezerwy w tym dziale gospodarki są. wbrew pozorom, wprost ogromne i to zarówno pod względem wydajności samej ziemi, jak również ogromnego źródła ludzkiej inwencji, wiedzy i energii, które trzeba za wszelka cenę wyzwolić mądrą polityką rolną.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#MariaDulska">Wysoka Izbo! Przepraszam za te ostre słowa, ale wynikają one z osobistych odczuć. Jako rolnicy możemy zrozumieć niedostatek środków produkcji i artykułów przemysłowych do konsumpcji, ale bardzo bolą przejawy niewłaściwej oceny pracy i osoby rolnika. Trudno również nam zrozumieć, gdy z jednej strony państwo przeznacza duże środki na rozwój rolnictwa i przemysłu pracującego dla rolnictwa, a z drugiej strony podejmuje decyzje ekonomiczne, utrudniające jego rozwój. Dlatego też bardzo ważną sprawą w realizacji dyskutowanego programu jest zgodność polityki produkcyjnej z polityką ekonomiczną i społeczną. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PiotrStefański">Głos ma poseł Józef Kolat.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JózefKolat">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Debata dzisiejsza nad projektem programu rządowego w sprawie wyżywienia narodu jest w kręgu zainteresowania każdej polskiej rodziny. Obecnie sprawy wyżywienia posiadają nie tylko aspekt ekonomiczno-gospodarczy, ale także społeczno-polityczny.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#JózefKolat">Politycy i ekonomiści są zgodni co do tego, jak już na tej sali wspomniał prof. Szczepański, że o przyszłości świata decydują głównie dwa czynniki: zasoby surowcowo-energetyczne i sytuacja żywnościowa. Z tego i my musimy wyciągnąć dla siebie wnioski. Stąd tak ważnym przedsięwzięciem jest program wyżywienia do 1990 roku, który zrywa z koncepcją uzależnienia od zagranicznych rynków żywnościowych.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#JózefKolat">Rolnictwo polskie posiada potencjalne możliwości wyżywienia wzrastającej stale liczby ludności i te możliwości musza być wykorzystane, Jest to strategiczne zadanie nie tylko dla rolnictwa, lecz dla całej gospodarki narodowej, Dlatego też rolnictwu należy pomóc przez poprawę zaopatrzenia w środki produkcji, bowiem między rolnictwem a cała gospodarką narodowa istnieje sprzężenie zwrotne. Gdy rolnictwo otrzyma więcej środków i materiałów, to więcej wyprodukuje żywności. Stąd też w programie stawia się bardzo trudne zadania również przed przemysłem chemicznym.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#JózefKolat">W moim wystąpieniu pragnę zwrócić uwagę obywateli posłów na niektóre problemy, które warunkować będą realność stawianych zadań przed tym przemysłem.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#JózefKolat">Podstawowym zadaniem przemysłu chemicznego są produkcja i dostawy nawozów mineralnych. Program przewiduje dostawy nawozów w ilości 220 kg NPK w czystym składniku na 1 ha użytków rolnych w 1990 r., czyli ponad 50 kg więcej niż średnio stosuje nasze rolnictwo. Natomiast według opinii naukowców i ekspertów produkcji roślinnej poziom takiego nawożenia jest zbyt niski do zapewnienia zaplanowanych plonów zbóż i produkcji roślinnej. Uważam więc, że należałoby w toku realizacji zadań, wynikających z programu, szukać dalszych możliwości zwiększenia ilości dostaw nawozów, a nade wszystko ich efektywniejszego wykorzystania w praktyce. Zaś produkcja nawozów azotowych i fosforowych od kilku lat maleje. Zaznaczyć należy, że dostawy nawozów fosforowych nie zostały objęte zamówieniami rządowymi, co znajduje odbicie m.in. w ograniczonych możliwościach zakupu części zamiennych zarówno w kraju, jak i z importu.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#JózefKolat">Od 1980 roku ustabilizowała się produkcja nawozów azotowych na poziomie niższym o 254 tys. ton w czystym składniku, to jest około 20% w stosunku do 1976 roku. Wspominał o tym również poseł prof. Strużek. Stan ten wynika z nierealizowania od lat przedsięwzięć modernizacyjnych wytwórni nawozowych w Puławach, Kędzierzynie, Tarnowie i Włocławku z powodu braku środków finansowych. Niepodjęcie tych przedsięwzięć w nadchodzących latach powodować będzie dalszy spadek produkcji nawozów. Spadku produkcji nawozów nie odrobi także w przyszłości produkcja budowanej linii azotowej w Policach II.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#JózefKolat">W świetle obowiązujących przepisów o inwestycjach przedsiębiorstw, realizacja programu modernizacji przemysłu nawozów azotowych nie jest możliwa głównie z dwóch powodów, niezbędne są dotacje budżetowe oraz centralnie zapewnione środki dewizowe na import maszyn i urządzeń, które systemowo nie są przewidziane na te cele. Ulgi w podatku dochodowym przysługują tylko na realizację modernizacji o cyklu nie dłuższym niż dwa lata. W takim czasie nie jest możliwe dokonanie najważniejszych przedsięwzięć.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#JózefKolat">[nieczytelne] [nieczytelne]</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#JózefKolat">Według informacji resortu górnictwa i energetyki, z opracowanego bilansu gazu na najbliższe lata, widoczny jest deficyt w zakresie pokrycia potrzeb gospodarki narodowej, co w konsekwencji może spowodować dalszy regres w przemyśle chemicznym.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#JózefKolat">Są również instalacje, na przykład w Tarnowie, którym ze względów technologicznych gaz z wyższymi węglowodorami poważnie ogranicza wykorzystanie zainstalowanych wielomiliardowych mocy produkcyjnych. Należałoby tym zakładom pomóc, dostarczając im gaz o odpowiednich parametrach, a złoża takiego gazu posiadamy w kraju. Wieloletnie starania administracji tych zakładów w polskim górnictwie naftowym i gazownictwie nie dały pozytywnych rezultatów.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#JózefKolat">Nie mam zamiaru omawiać szczegółów tej sprawy, lecz na tym przykładzie pokazać, że jest jeszcze wiele instalacji w kraju, gdzie bez dużych nakładów finansowych i inwestycyjnych można zwiększyć efektywność gospodarowania surowcami, instalacjami, kadrami, dając dodatkowe tony nawozów i innych produktów potrzebnych rolnictwu i całej gospodarce narodowej, przełamując tylko pewne monopolistyczne bariery i różnego rodzaju opory.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#JózefKolat">Obywatele Posłowie! Następny ważnym tematem w omawianym programie są środki ochrony roślin. Rolnictwo nasze zużywa na 1 ha gruntów ornych zaledwie 0,9 kg substancji aktywnej, zawartej w środkach ochrony roślin, gdy inne kraje, na przykład w RWPG, stosują 2–5 kg. Wprawdzie nie wpływają one tak jak nawozy bezpośrednio na wzrost plonów, ale ochraniają rośliny przed chorobami i szkodnikami, słowem — umożliwiają uzyskanie większych zbiorów. Co więcej, powodują lepsze i efektywniejsze wykorzystanie wszystkich innych nakładów na uprawę roślin, takich, jak między innymi nawożenie.</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#JózefKolat">[nieczytelne] [nieczytelne] [nieczytelne] [nieczytelne] nych i odtworzeniowych znajduje się w bardzo złym stanie technicznym. Dla poprawy sytuacji muszą być tam poczynione odpowiednie działania resortu i Rządu.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#JózefKolat">W kraju nadal nie rozwiązano problemu zwiększenia produkcji środków na bazie własnych surowców. Przemysł środków ochrony roślin powinien mieć wytyczony program przedsięwzięć, który w obecnej sytuacji inwestycyjnej i zgodnie z zasadami finansowania reformy gospodarczej stworzyłby perspektywy poprawy zaspokojenia potrzeb rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#JózefKolat">W moim wystąpieniu Chciałbym też zwrócić uwagę na produkcję wyrobów gumowych, bowiem właśnie przemysł ten od lat nie zaspokaja potrzeb rolnictwa w zakresie ogumienia do ciągników i przyczep oraz innych maszyn rolniczych. Wprawdzie dla częściowego rozwiązania problemu braku opon prowadzi się bieżnikowanie opon używanych, to jednak w tym zakresie występują duże niedociągnięcia, które jak najszybciej należy przezwyciężyć. Uruchamiając dalsze zakłady regeneracji opon w spółdzielczości, należy wiec zapewnić im niezbędne surowce do bieżnikowania opon oraz formy i oprzyrządowanie. Konieczne jest jednak, niezależne od tych działań, szukanie dalszych rozwiązań produkcji opon, co wiąże się m.in. z coraz większymi potrzebami, które jeszcze narastać będą z chwilą uruchomiania seryjnej produkcji ciągnika licencyjnego Massey Ferguson. Z tym wiąże się też potrzeba inwestycji, a mianowicie rozbudowa wytwórni opon traktorowych w Olsztynie i Dębicy.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#JózefKolat">[nieczytelne] [nieczytelne]</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Adama Fuszarę.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PiotrStefański">Jednocześnie przypominam o konieczności przestrzegania określonego przez Konwent Seniorów czasu wystąpień, ponieważ istnieje uzasadniona obawa, że może spełnić się przewidywanie Marszałka Sejmu, iż możemy nocować w tej sali. Stąd uprzejma prośba o rzeczywiste trzymanie się ustalonego czasu 10 minut na wystąpienie poselskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AdamFuszara">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Zaspokojenie potrzeb żywnościowych społeczeństwa wymaga, aby rolnicy-producenci wykorzystywali wszystkie możliwości i wszystkie rezerwy, jakie tkwią jeszcze w rolnictwie. Jedną z takich rezerw, dotychczas nie wykorzystaną, jest właściwe i pełne zagospodarowanie rolnicze ziem podgórskich i górskich.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#AdamFuszara">Na obszarach podgórskich i górskich znajduje się około 6% ogólnej powierzchni użytków rolnych, zaś ludność zamieszkująca te obszary stanowi około 8% ludności kraju. Specyficzna rzeźba terenu i warunki klimatyczne — a w rejonach górskich warunki glebowe ograniczają możliwości wszechstronnego rozwoju produkcji rolniczej i stwarzają trudne warunki bytowe ludności wiejskiej.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#AdamFuszara">Prowadzona dotychczas polityka kierowania środków do tych rejonów wywołała na terenach podgórskich i górskich wiele niekorzystnych zjawisk, które mają bezpośredni wpływ na zmniejszenie produkcji rolnej na tych terenach. W szczególności dotyczy to rejonu sudeckiego.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#AdamFuszara">Na terenach województwa jeleniogórskiego i wałbrzyskiego w niektórych gminach liczba ludności spadła od 5 do 15%. Następuje więc wyludnienie. W samym województwie wałbrzyskim 8 wsi przestało istnieć, w wyniku czego utracono wszelka produkcje rolnicza, a w 25 wsiach proces ten szybko postępuje. Podobne zjawiska istnieją w pozostałych rejonach Sudetów i Bieszczad.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#AdamFuszara">Dochody ludności rolniczej kształtują się na niższym poziomie w stosunku do obszaru o korzystniejszych warunkach przyrodniczych. Występuje tu również zjawisko odchodzenia rolników z gór, w rezultacie czego wiele gruntów ornych zaczyna tam zmieniać się w pastwiska i to o gorszych klasach, a następnie ulega zakrzewieniu i degradacji.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#AdamFuszara">Wysoki Sejmie! W różnorodnych propozycjach dotyczących rolniczego wykorzystania terenów podgórskich i górskich pojawiały się i takie, które zalecały zalesienie tych terenów, były i takie, które doradzały ekstensywny rozwój rolnictwa. Jest tylko pytanie, czy w warunkach naszego kraju, gdzie co rok ubywa wiele ziemi rolniczej, możemy sobie na to pozwolić. Odpowiedź jest krótka — nie możemy, ponieważ na obszarach podgórskich i górskich mogą być rozwijane kierunki produkcji rolniczej zgodne ze specyficznymi warunkami przyrodniczymi. W szczególności wkład tych obszarów do krajowej gospodarki żywnościowej w zakresie mleka, jego przetworów, żywca wołowego, produktów owczarskich, niektórych innych produktów pochodzenia rolniczego może znacznie wzrosnąć w stosunku do stanu obecnego pod warunkiem stworzenia możliwości ekonomicznych i techniczno-produkcyjnych, dzięki czemu wzrosnąć powinien stopień samowystarczalności tych obszarów.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#AdamFuszara">Rejony opuszczone i zaniedbane, występujące na obszarach podgórskich i górskich wymagają specjalnej troski i kompleksowych ustaleń dla przywrócenia właściwego poziomu zagospodarowania tych ziem.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#AdamFuszara">Potencjał rolniczy, jaki stanowią pozostałe regiony na obszarach podgórskich i górskich, zagrożony jest stagnacją i stopniowym spadkiem produkcji, choć, jak wiadomo, czynione były próby częściowego przynajmniej zrekompensowania trudniejszych warunków produkcji rolnej na terenach górskich w stosunku do nizin. Mianowicie gospodarstwa, które mają ziemię położoną powyżej 350 m nad poziomem morza zwolnione są od podatków, a ceny skupu produktów zwierzęcych — żywca i mleka, wyższe są o 10% w stosunku do cen na terenach nizinnych. Ponadto pracownicy gospodarki uspołecznionej otrzymali tzw. dodatki trudnościowe do płac. Czas pokaże, czy te doraźne i rozproszone pociągnięcia ekonomiczne nie zahamowały wymienionych wyżej negatywnych zjawisk w rolnictwie podgórskim i górskim.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#AdamFuszara">Przy obecnych regulacjach cen środków produkcji dla rolnictwa i cen skupu produktów rolnych nakłady na produkcję rolną w górach są w dalszym ciągu wyższe od nakładów na produkcję w nizinach.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#AdamFuszara">Dla przykładu: koszt produkcji 1 q zboża jest o 51% wyższy w warunkach górskich niż w gospodarstwach w regionach nizinnych, a koszt produkcji 1 litra mleka wymaga nakładów o 36% wyższych. Mówię o sprawach być może znanych, lecz znajomość ich nie sprawia, że są one jednakowo odczuwalne. Jest to przecież ostry problem 8 województw.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#AdamFuszara">Wiemy, że powołana została przez Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Komisja d/s Rolnictwa Górskiego. Sporządziła ona rzetelne opisy i analizy stanu rolnictwa na terenach górskich. Analizy te były konsultowane w szerokim gronie producentów i specjalistów. Samorząd wiejski, który ma zagwarantowane ustawowo prawo współdecydowania o sprawach opłacalności produkcji rolnej, brał także czynny udział w opracowaniu materiałów Komisji. Jak dotąd jednak brak jest odpowiedzi na przedstawione problemy.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#AdamFuszara">Obywatele Posłowie! Nie chciałbym, aby zrozumiano moje wystąpienie jako chęć uzyskania dodatkowych regionalnych przywilejów.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#AdamFuszara">Nie chcemy „ładowania do kieszeni rolnikom” dodatkowych pieniędzy bez pokrycia rynkowego. Rolnictwu górskiemu i całemu krajowemu rolnictwu potrzebne są środki produkcji dostosowane do specyficznej pracy w górach.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#AdamFuszara">Do najważniejszych potrzeb zaliczyć należy:</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#AdamFuszara">Po pierwsze — specyfika pracy w górach wymaga, aby dostarczono tam ciągniki większej mocy, przystosowane do pracy na stokach górskich. Dotychczasowe próby przystosowania ciągników seryjnych były udane. Znaleziono chętnego wykonawcę — POM w Świdnicy, który rocznie może dokonać przeróbek 200 ciągników. Chodzi o organizacyjne załatwienie sprawy — skierowanie części produkcji ciągników z Ursusa do przeróbki. Sprawa ciągnie się już 3 lata.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#AdamFuszara">Po drugie — powinno być na terenach górskich więcej maszyn do sprzętu masy zielonej. Należy więc zmienić system rozdziału tych maszyn i dawać je proporcjonalnie do obszaru użytków zielonych i przeciętnej powierzchni obsiewu roślinami pastewnymi.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#AdamFuszara">Po trzecie — musimy mieć odpowiednią ilość urządzeń do udoju i schładzania mleka. Na przykład w województwie wałbrzyskim produkcja mleka jest hamowana brakiem tych urządzeń. Jeżeli ma nastąpić wzrost produkcji mleka i mamy stać się samowystarczalni, to tych urządzeń musimy mieć pod dostatkiem.</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#AdamFuszara">Po czwarte — w budownictwie inwentarskim należy odchodzić od budowania wielkich ferm, przemysłowych. W górach należy budować budynki małe i ocieplane. Wiąże się to z potrzebą opracowania projektów takich budynków i dostaw materiałów budowlanych. Dostawy materiałów budowlanych muszą być ze zrozumiałych względów większe.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#AdamFuszara">Po piąte — musi nastąpić poprawa zaopatrzenia wsi w wodę i rozwój odpowiednich prac melioracyjnych.</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#AdamFuszara">Ubiegły rok wykazał, że stan szeroko pojętej gospodarki wodnej na wsi i w rolnictwie w woj. wałbrzyskim jest katastrofalny. W opisie klęsk, jakie dotknęły takie miasta, jak na przykład Świebodzice, zabrakło miejsca na pokazanie wysychających studzien i tysięcy wiader noszonych przez rolników na potrzeby inwentarza.</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#AdamFuszara">Jak wynika z powyższego, ogólne niedostatki rolnictwa mają ostrzejszy charakter na terenach górskich, należy podejmować kompleksowe działania dla ich złagodzenia.</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#AdamFuszara">Obecnie dyskutowany system podatkowy uwzględnia trudne warunki produkcyjne. Podobnie system kontraktacji zakłada strefowe zróżnicowanie cen skupu produktów rolnych. Samorządy pracownicze i związki zawodowe gospodarstw uspołecznionych opracowują system płac uwzględniający wkład pracy w produkcję. Wszystko to przyjmowane jest przez rolników bardzo dobrze. Lecz rolnikom w górach potrzebny jest jednolity akt prawny i program rozwoju rolnictwa górskiego, ujmujący całościowo wszystkie jego problemy ekonomiczne i socjalne. Program taki da poczucie stabilności i będzie podstawą do wywierania odpowiedniego nacisku na przemysł pracujący na rzecz rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#AdamFuszara">Wysoki Sejmie! Uważam, że powinno powrócić się do idei osadnictwa wiejskiego. W myśl tej idei osadnikami powinni być młodzi ludzie przygotowani do pracy w rolnictwie. Powinny być wytypowane regiony przewidziane do takiego osadnictwa. Nie jest przypadkiem, że powinny to być tereny leżące w województwach górskich. Uchwała i program rozwoju rolnictwa górskiego będą poważnym argumentem na rzecz takiego osadnictwa. Młodym ludziom, podejmującym pracę w rolnictwie nie możemy oferować jedynie pięknych krajobrazów i względnie czystego środowiska, ale również poczucie, że ich trud jest szanowany i wysoko opłacalny.</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#AdamFuszara">Kończąc swoje wystąpienie Chciałbym poruszyć jeszcze jeden problem. Poseł Bukowski, zabierając głos w dzisiejszej debacie sformułował między innymi tezę, że gospodarka sektora uspołecznionego w rolnictwie jest mało efektywna. Nie mogę się zgodzić z takim poglądem. Efektywność jest wynikiem ludzkiej pracy i dobrego gospodarowania. W związku z tym bywa ona dobra i zła, i to zarówno w gospodarstwach indywidualnych, jak i w gospodarstwach uspołecznionych. Jestem przekonany, że nie w interesie rolników leży przeciwstawianie gospodarki indywidualnej gospodarce zespołowej. Najważniejsze jest to, by doprowadzić do wzrostu efektywności gospodarowania w całej gospodarce, w tym także we wszystkich sektorach naszego rolnictwa. Osiągnięcie takiego celu w odniesieniu do rolnictwa zakłada dzisiejszy rządowy program rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PiotrStefański">O zabranie głosu proszę posła Waldemara Michnę.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WaldemarMichna">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Rolnictwo i przemysł spożywczy nie posiadają autonomicznej roli w rozwiązywaniu swoich problemów. Stąd wyjątkowo doniosłą sprawą jest, aby następowało dalsze rozszerzanie orientacji całej gospodarki narodowej na rozwiązanie problemów żywnościowych, żeby następowało dalsze rozszerzanie orientacji całej gospodarki narodowej na sprawy rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WaldemarMichna">Nader ważne jest, aby uchwała Sejmu jeszcze raz potwierdziła potrzebę tworzenia mechanizmów i bodźców inspirujących zainteresowanie przemysłu powiększaniem produkcji środków produkcji dla rolnictwa oraz przestawianiem się części zakładów na obsługę rolnictwa i przemysłu spożywczego.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#WaldemarMichna">Dziś wicepremier Szałajda poinformował posłów, że próby przestawienia się przemysłu na obsługę rolnictwa wypadły negatywnie. Jeśli jednak nie możemy budować nowych zakładów i nie zmieniamy profilu istniejących, to w jaki sposób moglibyśmy wykonać postanowienia o tym, żeby zwiększyć potencjał przemysłu obsługującego rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#WaldemarMichna">Tymczasem, odpowiadając na pytanie prof. Szczepańskiego, można stwierdzić, że główną przyczyną niewykonania poprzedniego programu było właśnie niedoinwestowanie przemysłu obsługującego rolnictwo i zbyt mała jego możliwość produkcyjna.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#WaldemarMichna">Wysoki Sejmie! W świetle wieloletnich obserwacji można stwierdzić, że średnio biorąc, na każde 5-lecie przypada 3 lata pomyślnych i dobrych warunków klimatycznych dla rozwoju produkcji rolniczej oraz 2 lata gorszych, lub wręcz złych warunków klimatycznych.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#WaldemarMichna">Ostatnie 3 lata, wliczając w to rok obecny, należy ostatecznie zaliczyć do dobrych lub średnich warunków klimatycznych. W świetle statystycznego prawdopodobieństwa możemy się jednak spodziewać, że za rok lub dwa wystąpią gorsze, a nawet złe warunki klimatyczne. Tymczasem nie jesteśmy przygotowani do gorszego roku niż lata poprzednie. Stanowi to poważny problem, zwłaszcza w świetle blokady kredytów zagranicznych, a także wydanej nam wojny żywnościowej. Nie pretendując do szczegółowego omówienia całokształtu tej kwestii, pragnę jedynie podkreślić pilną potrzebę budowania odporności gospodarki żywnościowej na lata gorsze. Musimy już w 1983 roku podjąć budowę rezerw na rok gorszy. Wnoszę więc wniosek, aby Rząd w możliwie niedługim czasie rozpatrzył kwestię budowy odporności gospodarki na lata trudnych warunków w rolnictwie. Należy jeszcze wyraźniej niż jest to w programie zaakcentować potrzebę dokonania pewnej zmiany zarówno w retoryce polityki produkcyjnej rolnictwa, jak i w samej strategii rozwoju produkcji rolnej. Nasza retoryka polityki produkcyjnej sugeruje, że główna sprawą w naszym rolnictwie jest problem zbóż i pasz. Jest to stwierdzenie nader ogólne, a nawet mylące. Na produkcję jednej tony mięsa zużywamy 8 ton przeliczeniowych jednostek zbożowych. Po to jednak, aby zużyć na 1 tonę mięsa nie 8, a 7 ton, a nawet w dalszej przyszłości 6,5 tony przeliczeniowych jednostek zbożowych, trzeba mieć więcej białka pastewnego, którego produkcja w naszym klimacie jest trudna, lub względnie wysoko energochłonna. To nie brak zboża, to brak białka w paszach powoduje duże marnotrawstwo pasz. Dla trzody chlewnej, głównego źródła mięsa, nawet samo zboże jest zbyt ubogie w białko. Głównie białko więc jest wyznacznikiem efektywności pasz. Nie tyle więc brak pasz w ogóle, ile brak białka w paszach jest głównym problemem.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#WaldemarMichna">Nasze rolnictwo i przemysł spożywczy muszą eksportować produkty rolne, aby importować więcej białka. Trzeba jednak kupować nie zboże, a soję, nie kukurydzę na produkcję drobiu a mączkę rybną dla trzody chlewnej. Trzeba też tworzyć warunki do produkcji białka pastewnego w naszym klimacie.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#WaldemarMichna">Program zakłada import 1,6 mln ton wysokobiałkowych pasz na 1990 rok. To nie rozwiąże problemu postępu w produkcji mięsa. Rolnictwo musi więcej wyeksportować swoich produktów, aby podwoić import białka w stosunku do założeń programu. Bez tego nie będzie zbilansowanych pasz, nie będzie postępu, nie będzie ograniczenia strat. Nad doskonaleniem tego aspektu programu trzeba nam będzie jeszcze popracować. Wyostrzając kwestię białka nie mam intencji deprecjonowania potrzeby zwiększenia produkcji zbóż, to jest oczywiście bardzo ważna kwestia. Ale również jej rozwiązanie wiąże się w pewnej mierze z budową proeksportowej polityki rolnej. Być może wiec, dla rolnictwa i przemysłu rolnego potrzebne są inne przeliczniki dewizowe niż dla całej gospodarki. Trzeba zbadać, jakie przeliczniki służyłyby najlepiej samowystarczalności żywnościowej. Chodzi oczywiście tylko o przeliczniki eksportu rolnego dla importu obsługującego rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#WaldemarMichna">Mimo politycznych wspólnych decyzji KC PZPR i NK ZSL o potrzebie zapewnienia równego globalnego parytetu dochodowego, w przeliczeniu na osobę pełnozatrudnioną w rolnictwie i fizyczną osobę zatrudniona poza rolnictwem, uwidoczniły się liczne poglądy negujące zasadność tego założenia. Intencją KC i NK jest, aby przeciętne wynagrodzenie osoby zatrudnionej poza rolnictwem i przeciętny dochód na konsumpcję osoby przeliczeniowej, pełnozatrudnionej w rolnictwie indywidualnym były w zasadzie równe. Liczba osób pracujących poza rolnictwem, wynosi, jak wiadomo, 12 mln. Przeciętnie osoba zatrudniona poza rolnictwem pracuje 2 tys. godz. rocznie, jak informował nas wicepremier Obodowski. Natomiast liczba osób przeliczeniowych, pełnozatrudnionych w rolnictwie szacowana jest na 3.9 mln osób przeliczeniowych, a nie fizycznych. Liczba godzin pracy osoby pełnozatrudnionej przeliczeniowej jest szacowana na około 2 300–2. 400 godzin rocznie. [nieczytelne] która pracuje w najbardziej zainwestowanych i wysokotowarowych gospodarstwach rolnych. Taka manipulacja polityczną zasadą parytetu mogłaby doprowadzić do nader dużego pogorszenia warunków najsłabszych gospodarstw położonych na glebach najgorszych. Stąd też cała kwestia parytetu musi być dobrze i bez obciążeń partykularnych jeszcze raz przepracowana.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#WaldemarMichna">Realizacja produkcyjnych zasad programu wymaga wdrażania postępu technicznego w rolnictwie. Rolnictwo nie posiada klarownego systemu protekcji dla postępu rolniczego. Niezbędne jest więc ustanowienie funduszu postępu rolniczego, który stworzy przesłanki do promowania postępu w rolnictwie. W moim przekonaniu ten fundusz powinien mieć szerszy zasięg niż tylko biologiczny. Rolnictwo, podobnie jak przemysł, powinno mieć fundusz postępu. Mimo wielu przedsięwzięć podejmowanych na rzecz zapewnienia wzrostu produkcji rolniczej zdawać sobie trzeba sprawę, że zaopatrzenie społeczeństwa w żywność, chociażby dostateczne, nie będzie zaspokajać wszystkich oczekiwań społeczeństwa. Żywność będzie relatywnie drożeć. Niektóre grupy społeczno-zawodowe znajdą się w sytuacji, w które j będą mu siały poszukiwać możliwie tanich modeli odżywiania się. Również jednak tanie modele mogą być racjonalne i zapewniać normalny rozwój psychofizyczny człowieka. Niezbędne jest wiec w tej sytuacji wdrażanie postulowanej przez Rade Gospodarki Żywnościowym szeroko pomyślanej edukacji społeczeństwa w zakresie racjonalności odżywiania się.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#WaldemarMichna">Trzeba wiedzieć, jak komponować dietę racjonalną na każdym poziomie zamożności. Edukacje społeczeństwa w kwestii racjonalności odżywiania się uważam za problem bardzo doniosły. Potrzebne są dyrektywy Rządu. aby taka edukacja została wdrożona. Celowa jest także. aby w ramach corocznych informacji Rządu o przebiegu realizacji programu znajdowały się także bieżące oceny stanu odżywiania się całego społeczeństwa. Natomiast co 4–5 lat powinny być opracowywane kompleksowe raporty o stanie odżywiania się całego społeczeństwa. Reasumując pragnę stwierdzić, że pełna realizacja omawianego programu jest możliwa i leży w interesie narodu. Jestem za jego uchwaleniem. Dziękuję uprzejmie,</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Zdzisława Sikorskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#ZdzisławSikorski">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Mamy dziś zająć stanowisko w sprawie programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku. Jest to program wyjątkowo ważny, przyjęty z dużym zainteresowaniem przez całe społeczeństwo, nie tylko przez tę część, która zajmuje się rolnictwem profesjonalnie. Jest faktem, że w społeczeństwie dominuje pogląd, iż bez dalszego rozwoju rolnictwa i wzrostu produkcji rolnej nie będzie możliwe wyprowadzenie kraju z kryzysu i poprawienie wyżywienia narodu.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#ZdzisławSikorski">Wielokrotnie już stwierdzono z tej trybuny, że Polska ma odpowiednie warunki glebowo- -przyrodnicze, sporą bazę techniczną, pracowitych rolników i bardziej racjonalnie to wykorzystując, może i powinna stać się krajem samowystarczalnym pod względem produkcji żywności.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#ZdzisławSikorski">W trakcie szerokiej dyskusji nad programem rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, również tu w Sejmie, ścierały się różne poglądy, dominowały natomiast dwa dotyczące potrzeb i możliwości. O ile potrzeby dyktowały poprzednio i dyktują obecnie konieczność szybkiego wzrostu produkcji rolnej i wyższych wskaźników spożycia żywności, o tyle możliwości wskazują na konieczność wyważonego realnego programowania rozwoju rolnictwa, z uwagi chociażby na trudną sytuację gospodarczą kraju. Uważam, że wypracowany i przedłożony przez Rząd program jest programem korzystnym zarówno dla rolnictwa jak i społeczeństwa, a równocześnie uwzględnia realia sytuacji gospodarczej i aktualne możliwości państwa.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#ZdzisławSikorski">Wysoki Sejmie! W dalszej części swego wystąpienia pragnę zwrócić uwagę na kilka problemów dotyczących przemysłu rolno-spożywczego, którego znaczący wpływ na poprawę wyżywienia narodu jest sprawą oczywistą. Aktualne możliwości ekonomiczne kraju oraz produkcyjne rolnictwa powodują konieczność stworzenia odpowiednich preferencji dla spożycia artykułów o niższym społecznym koszcie wytwarzania. Ze względu na zmniejszenie spożycia mięsa i konieczność zapewnienia w diecie odpowiedniej ilości białka zwierzęcego powinno nastąpić zwiększenie spożycia jaj oraz mleka i jego przetworów, utrzymanie spożycia tłuszczów, przetworów zbożowych i ziemniaków oraz wzrost produkcji spożycia warzyw, owoców oraz roślin strączkowych.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#ZdzisławSikorski">Prawidłowa realizacja tych założeń wymaga stworzenia odpowiedniej bazy produkcyjnej i warunków ekonomicznych dla przemysłu rolno-spożywczego. Jednym z istotnych problemów tego przemysłu jest obecnie sprawa finansowania. Wynikające z reformy gospodarczej zasady gospodarki finansowej przedsiębiorstw i opodatkowania jednostek gospodarki uspołecznionej nie uwzględniają istniejącej specyfiki przemysłu spożywczego. Duże uzależnienie od czynników zewnętrznych oraz nieuwzględnianie tej specyfiki w systemie ekonomiczno-finansowym powoduje, że samofinansowanie w przemyśle spożywczym stanowi poważną trudność, która bardzo często uniemożliwia rozwój niektórych przedsiębiorstw. Według danych Banku Gospodarki Żywnościowej za rok 1982 udział kosztów przerobu w ogólnych kosztach sprzedaży wyniósł średnio około 30%, przy czym pomiędzy poszczególnymi branżami występuje duża rozpiętość. Ponadto wskaźnik rentowności, stanowiący podstawę do naliczania podatku dochodowego, jest stosunkowo wysoki i wynosi np. w przemyśle mięsnym 38,2%, a w przemyśle tłuszczowym 33,6%. Natomiast udział podatku dochodowego z zysku wynosi średnio 71% i kształtuje się np. 61,5% w przemyśle mięsnym i 90,6% w przemyśle paszowym. W rezultacie powyższego środki finansowe, pozostające w dyspozycji przedsiębiorstw, nie pokrywają niezbędnych potrzeb dotyczących finansowania inwestycji odtworzeniowych oraz realizacji zobowiązań z tytułu zaciągniętych kredytów.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#ZdzisławSikorski">Potrzeby rozwojowe większości przedsiębiorstw przemysłu spożywczego znacznie przekraczają wielkość środków finansowych, jakie na ten cel mogą wygospodarować przedsiębiorstwa. Na przykład w 1982 r. wpływy na fundusz rozwoju przedsiębiorstw, które znalazły się w ich dyspozycji, stanowiły zaledwie około 35% potrzeb inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#ZdzisławSikorski">Sytuacja finansowa poszczególnych branż przemysłu spożywczego jest zróżnicowana, zależnie od stanu majątku trwałego i stopnia zadłużenia przedsiębiorstw. Największe trudności w finansowaniu rozwoju występują w przedsiębiorstwach o znacznej dekapitalizacji majątku trwałego, co wymaga dużych nakładów na odtworzenie i rozwój zdolności produkcyjnych. Dotyczy to również tych przedsiębiorstw, które korzystają z dotacji przedmiotowych. Sytuacja taka występuje w przemysłach: zbożowo-młynarskim i cukrowniczym, mleczarskim i piekarniczym, a także olejarskim, chłodniczym i tytoniowym. W przemyśle ziemniaczanym, piwowarskim, owocowo-warzywnym i drobiarskim własne środki finansowe pokrywają około 30–40% potrzeb. Korzystniejszy wskaźnik występuje jedynie w przemyśle mięsnym i spirytusowym.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#ZdzisławSikorski">Działania nowego systemu ekonomiczno-finansowego w przemyśle spożywczym wymagają więc obecnie niezbędnych korekt celem stworzenia temu przemysłowi korzystniejszych warunków rozwoju.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#ZdzisławSikorski">Pewna poprawa sytuacji finansowej nastąpi w bieżącym roku w wyniku podejmowanych decyzji. Ponadto wprowadzenie od 1984 roku stopniowo podwyższanych stawek odpisów amortyzacyjnych wpłynie korzystnie na zdolności odtworzeniowe i rozwojowe przedsiębiorstw. Zwiększenie wpływów z amortyzacji na fundusz rozwoju przedsiębiorstw spowoduje wzrost stopnia pokrycia potrzeb rozwojowych przemysłu spożywczego, jednakże w przypadku przedsiębiorstw o niskiej wartości majątku trwałego i dużych potrzebach inwestycyjnych nie doprowadzi do ich pełnej samowystarczalności finansowej. W tej sytuacji konieczne jest udzielenie przedsiębiorstwom przemysłu spożywczego pomocy finansowej w rozwoju ich zdolności produkcyjnych, zwłaszcza w odniesieniu do przemysłu zbożowo-młynarskiego, tłuszczowego, mleczarskiego, piekarskiego i szeregu innych. Sądzę, że problem większych inwestycji, szczególnie ważnych dla gospodarki żywnościowej należałoby rozwiązać w drodze inwestycji centralnych lub przyznania w szczególnie uzasadnionych przypadkach pomocy finansowej przedsiębiorstwom, które nie mają możliwości sfinansowania tego rodzaju inwestycji. Istotne znaczenie w rozwoju zdolności produkcyjnych przemysłu spożywczego spełniać będzie polityka kredytowa, która powinna stosować preferencje kredytowe, zwłaszcza dla inwestycji wymagających pomocy państwa.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#ZdzisławSikorski">Wysoki Sejmie! Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wystarczające zdolności produkcyjne do roku 1990 posiada tylko przemysł mięsny, drobiarski i paszowy. W przemysłach tych w latach 1970–1980 nastąpiła rozbudowa i znaczny przyrost potencjału produkcyjnego. W związku z tym nie zachodzi potrzeba budowy nowych zakładów, a obecny rozwój tych przemysłów polegać może głównie na modernizacji istniejących zakładów oraz uzupełnianiu ich zdolności produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#ZdzisławSikorski">W minionym dziesięcioleciu nastąpiła również rozbudowa przemysłu mleczarskiego i chłodniczego, jednakże przyrosty zdolności produkcyjnych były i są nadal niewystarczające. Natomiast trudna sytuacja występuje w przemysłach zbożowo-młynarskim, piekarskim, olejarskim, ziemniaczanym, cukrowniczym i tytoniowym, które w ubiegłym dziesięcioleciu nie były w zasadzie rozwijane. I dlatego tym branżom przede wszystkim trzeba zapewnić odpowiednie możliwości rozwoju.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#ZdzisławSikorski">W niektórych przemysłach, a zwłaszcza w cukrowniczym, ziemniaczanym i owocowo-warzywnym występują zbyt duże straty surowcowe w wyniku przedłużania kampanii przerobu wskutek nadmiernego obciążenia zakładów.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#ZdzisławSikorski">We wszystkich wymienionych przemysłach występuje zbyt wysoki stopień zużycia środków trwałych, a w ślad za tym nadmierna awaryjność. W szeregu przedsiębiorstwach wyeksploatowany park maszynowy funkcjonuje tylko dzięki wyjątkowej dbałości załóg. Żadna z omawianych branż przemysłu spożywczego nie dysponuje odpowiednimi zdolnościami do sprawnego przerobu surowców w okresach wysokiego urodzaju, na przykład jabłek, czy zwiększonych okresowo plonów. Założone przyrosty mocy produkcyjnych powinny być uzyskane głównie w drodze modernizacji istniejących zakładów produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#ZdzisławSikorski">Wyjątkowo należałoby potraktować inwestycje dotyczące budowy nowych cukrowni, chłodni składowych oraz zakładów piekarskich i mleczarskich. Dotychczasowy przebieg realizacji inwestycji w przemyśle rolno-spożywczym zasługuje na ocenę krytyczną. Poważna część inwestycji rozpoczętych w latach 1970–1980 nie tylko nie została oddana do użytku, lecz ich zaawansowanie na koniec 1982 roku wynosi zaledwie około 40%, a terminy zakończenia są stale przesuwane. W roku 1982 nie przekazano do użytku szeregu zakładów, które były planowane do przekazania. Dotyczy to młynów, piekarń, zakładów mleczarskich, utylizacyjnych, a więc obiektów tak istotnych dla całego kompleksu żywnościowego. Zagrożone jest również oddanie do użytku szeregu zakładów planowanych do przekazania w latach 1983–1984. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele i są one dobrze znane nie tylko kierownictwu resortu rolnictwa, dlatego nie będę o nich mówił. Uważam natomiast, że tym bezsprzecznie negatywnym zjawiskom trzeba bardziej zdecydowanie przeciwdziałać, na przykład poprzez zapewnienie rytmiczności dostaw materiałów budowlanych, objęcie obiektów szczególnie ważnych zamówieniami rządowymi, a pozostałych inwestycji przemysłu spożywczego pierwszeństwem w zaopatrzeniu materiałowym.</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#ZdzisławSikorski">Na zakończenie pragnę wyrazić pogląd, że na etapie realizacji programu rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku trzeba znacznie więcej uwagi poświęcać przemysłowi spożywczemu, ponieważ jego prawidłowe funkcjonowanie w znacznym stopniu przesądza o wielkości strat w płodach rolnych i może wyeliminować tak często krytykowane zjawisko klęski urodzajów. Należy również pamiętać i o tym, że odpowiednio rozwinięta i zlokalizowana baza produkcyjna przemysłu rolno-spożywczego to istotny czynnik stabilizacji produkcji rolniczej, której od szeregu lat domagają się wszystkie sektory polskiego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#ZdzisławSikorski">Kończąc, pragnę wyrazić przekonanie, że rozpatrywany dzisiaj przez Wysoki Sejm program rozwoju rolnictwa, opracowany w wyniku polityki rolnej partii i Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, będący sumą zbiorowych przemyśleń oraz wnikliwą analizą stanu i możliwości naszego rolnictwa, przemysłu rolnego i pozostałych działów gospodarki narodowej będzie konsekwentnie i całościowo realizowany. Bo tylko taki tok realizacyjny zapewnić może osiągnięcie założonych w programie celów. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PiotrStefański">Stwierdzam, że lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#PiotrStefański">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#PiotrStefański">Obywatele Posłowie! Proponowany przez Komisję Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego oraz Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów projekt uchwały w sprawie rządowego programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku zawarty jest w doręczonym Obywatelom Posłom druku sejmowym nr 322 A.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#PiotrStefański">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#PiotrStefański">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem uchwały w sprawie rządowego programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#PiotrStefański">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#PiotrStefański">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#PiotrStefański">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#PiotrStefański">Stwierdzam, że Sejm podjął uchwałę w sprawie rządowego programu rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej do 1990 roku.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#PiotrStefański">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisji Prac Ustawodawczych o przedstawionym przez Radę Państwa projekcie ustawy o społecznej inspekcji pracy (druki nr 304 i 321).</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę posła Kazimierę Plezię.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#KazimieraPlezia">Obywatelu Marszałku! Obywatele Posłowie! Zapewnienie załogom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy jest jednym z podstawowych zadań polityki społecznej socjalistycznego państwa. Służą temu w praktyce zarówno działania w sferze tworzenia nowych przepisów prawnych, jak i wysiłki państwa, podejmowane przez administrację państwową i gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#KazimieraPlezia">Realizacja zadań w dziedzinie ochrony pracy bezpośrednio w zakładach nie może odbywać się bez udziału pracowników, dlatego też związki zawodowe i organy przedstawicielskie załogi muszą mieć szerokie uprawnienia i obowiązki w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#KazimieraPlezia">Dokonywane oceny stanu bezpieczeństwa i higieny pracy wykazują, że podjęte dotychczas działania na rzecz poprawy warunków pracy i likwidacji zagrożeń nie wszędzie jeszcze przyczyniły się do osiągnięcia oczekiwanego postępu. Świadczy o tym utrzymująca się tendencja wzrostu ilości wypadków przy pracy ii zachorowań na choroby zawodowe oraz zwiększanie liczby osób zatrudnionych przy pracach szkodliwych dla zdrowia i szczególnie uciążliwych.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#KazimieraPlezia">Utrata życia w wyniku wypadków przy pracy przez stosunkowo dużą liczbę osób powoduje trudne i nie zmierzone niczym straty moralne, a także określone konsekwencje natury społecznej i materialnej.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#KazimieraPlezia">Corocznie na renty inwalidzkie odchodzi ponad 10 tys. osób, a kwota nowo przyznanych rent inwalidzkich i rodzinnych wynosi w skali roku kilkadziesiąt milionów złotych. Na jednorazowe odszkodowania i świadczenia wydaje się ponad 1 mld 100 mln zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#KazimieraPlezia">Trudna sytuacja, jaka wystąpiła w wielu zakładach w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, jest rezultatem zarówno zaniedbań lat poprzednich, brakiem spójności powiązań systemu ochrony pracy z całym systemem gospodarczym kraju, wreszcie warunków kryzysu, z jakim obecnie się borykamy. Faktem jest jednak też, że środki, jakie zainwestowano w budowę, rozbudowę i modernizację przemysłu przyczyniły się do znacznej poprawy warunków pracy, zwłaszcza w zmodernizowanych lub nowo wybudowanych zakładach. Równocześnie w wielu z nich powstały zagrożenia spowodowane wdrożeniem nowych technologii wytwarzania oraz zainstalowania maszyn i urządzeń często nie odpowiadających wymogom bhp. Silniej zarysowały się także dysproporcje w stanie warunków pracy w zakładach nie objętych modernizacją. Konieczne jest więc rygorystyczne egzekwowanie od projektantów, konstruktorów i wykonawców uwzględnienia przez nich wymagań bezpieczeństwa i ergonomii, usunięcie niejednoznaczności i niespójności przepisów dotyczących zagadnień bhp w procesie projektowania, podniesienie na wyższy poziom wiedzy z zakresu bhp projektantów i konstruktorów. Zasadne są więc wnioski zgłaszane w zakładach pracy o uruchomienie systemu powszechnej atestacji surowców, technologii, maszyn i urządzeń oraz obiektów przemysłowych pod względem wymagań bhp i ergonomii oraz doskonalenie programów nauczania i kształcenia twórców techniki, organizatorów procesów inwestycyjnych i ekspertów d/s atestacji w zakresie problematyki i bezpieczeństwa pracy i ergonomii.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#KazimieraPlezia">Pogłębiły się braki w zaopatrzeniu zakładów w środki ochrony i higieny osobistej, zmniejszyła się efektywność pracy zaplecza naukowo-badawczego W dziedzinie bhp, obniżyła się dyscyplina społeczna i zawodowa oraz odpowiedzialność administracji gospodarczej za warunki pracy. Nastąpiło osłabienie kontroli społecznej w tej dziedzinie. Dość powszechnie wyrażane są opinie, że proces dostosowywania przepisów reformy gospodarczej do wymagań ochrony pracy przebiega zbyt wolno. Zachodzi więc pilna potrzeba podjęcia decyzji dotyczących uruchomienia dalszych mechanizmów ekonomicznych i rozwiązań organizacyjnych w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy, ściśle skorelowanych z zasadami reformy gospodarczej. Dotyczy to także bodźców indywidualnych dla pracowników, przyczyniających się w sposób szczególny do poprawy warunków pracy oraz stymulatorów zwiększających efektywność pracy zaplecza naukowo-badawczego, podnoszących odpowiedzialność twórców techniki, organizatorów produkcji i ekonomistów za stan bhp.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#KazimieraPlezia">Niezbędne jest kontynuowanie działalności legislacyjnej mającej na celu porządkowanie całego systemu prawnego w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. Dotyczy to m. in. ogólnych przepisów o warunkach bezpieczeństwa i higieny pracy, nowelizacji wykazu prac wzbronionych kobietom i młodocianym, szkolenia i doskonalenia w zakresie bhp, a także przepisów dotyczących rehabilitacji zawodowej.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#KazimieraPlezia">Nadrzędną jednak rzeczą staje się szybkie znowelizowanie Kodeksu pracy. Zachodzi konieczność hierarchizacji problemów oraz selektywne określanie doraźnych i długofalowych zadań zmierzających do radykalnej poprawy warunków pracy. Dobrze się więc stało, że Prezydium Rządu określiło szeroki program w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#KazimieraPlezia">Obywatele Posłowie! Chciałabym też zasygnalizować wielki problem społeczny w sferze ochrony pracy ludzkiej na wsi. Zrodził się on w wyniku postępującej elektryfikacji, mechanizacji i chemizacji procesów pracy w rolnictwie, a zwłaszcza w indywidualnych gospodarstwach rolnych. Przy zatrudnieniu około 4 mln osób w rolnictwie indywidualnym corocznie ma miejsce ponad 600 wypadków śmiertelnych, oraz 50,5 tys. wypadków powodujących długotrwałą niezdolność do pracy powyżej 30 dni lub inwalidztwo. Rośnie liczba chorób zawodowych. Jest to także skutek braku właściwego szkolenia rolników w zakresie zasad pracy bezpiecznej i higienicznej, a także jakiegokolwiek nadzoru ze strony wyspecjalizowanych organów inspekcji pracy. Raport, który w tej sprawie przedłożyła władzom państwa Państwowa Inspekcja Pracy, jest nader niepokojący.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#KazimieraPlezia">Podzielamy stanowisko Rady Państwa, iż zachodzi pilna potrzeba kompleksowego uregulowania spraw związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy na wsi oraz określenia zakresu odpowiedzialności właściwych organów administracji gospodarczej, organizacji i samorządów rolniczych w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#KazimieraPlezia">Wysoka Izbo! Przewodniczący Rady Państwa podczas 34 posiedzenia Sejmu, w dniu 28 kwietnia br., przedstawił projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, organu wewnętrznego nadzoru nad warunkami pracy, który mają pełnić przedstawiciele załóg pracowniczych. W uzasadnieniu projektu przytoczone zostały dane obrazujące stan wypadkowości przy pracy, chorób zawodowych, zadania zakładów pracy wobec swych załóg, podkreślano rolę tego ważnego społecznego ogniwa nadzoru nad stosowaniem obowiązujących konstytucyjnych i ustawowych przepisów przez kierowników zakładów i organizatorów pracy wobec zespołów pracowniczych. Słusznie stwierdzono, że niezbędny jest, obok wzrostu środków materialnych na poprawę warunków pracy, należyty nadzór społeczny.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#KazimieraPlezia">Niezbędna jest powszechna świadomość, że bezpieczeństwo i higiena pracy zależą nie tylko od postawy dyrekcji, od dobrej organizacji pracy, nie pozorowanych działań, ale także od odpowiedniej dbałości o nie samych robotników, od ich dyscypliny, odpowiedzialności, rozwagi, bezwzględnego przestrzegania przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Wszystko prowadzi do wniosku, że wszelkie najkorzystniejsze dla pracowników intencje władz państwowych w tej dziedzinie muszą znaleźć szerokie oparcie w aktywnym współuczestnictwie bezpośrednio zainteresowanych. Potrzebna jest więc społeczna inspekcja pracy, rozumiana nie tylko jako czynnik nadzoru nad przestrzeganiem prawa, ale jako czynnik inicjatywy, inspiracji w zakresie ciągłej, wciąż wdrażanej w życie humanizacji pracy. To najlepiej uzasadnia potrzebę istnienia społecznej inspekcji w interesie ochrony ludzkiego życia i zdrowia, najcenniejszych przecież wartości.</u>
<u xml:id="u-58.13" who="#KazimieraPlezia">Społeczna inspekcja pracy, działająca na podstawie ustawy z 4 lutego 1950 roku, sprawdziła się w działaniu przez ponad lat 30. Znane są zaangażowane, efektywne działania społecznych inspektorów pracy. Rzesze tych działaczy zasługują na najwyższe słowa uznania, szczere wyrazy szacunku.</u>
<u xml:id="u-58.14" who="#KazimieraPlezia">Dlatego sama, jako pracownik służby bhp, codziennie stykający się z ofiarną pracą wielu robotników — społecznych inspektorów pracy, pragnę jeszcze raz z tej wysokiej trybuny podziękować wszystkim, którzy tym problemom poświęcili tyle serca, czasu i bezinteresownej pracy. Wyrażam jednocześnie nadzieję, że będą dalej swoim doświadczeniem służyli zakładowym organizacjom związkowym, które kierować mają działalnością społecznej inspekcji pracy. Na przyszłość pragnę życzyć dużo satysfakcji z tej pełnej głębokiego humanistycznego sensu działalności społecznej.</u>
<u xml:id="u-58.15" who="#KazimieraPlezia">Wysoka Izbo! Godzi się przypomnieć, że szczególnie istotne społecznie znaczenie kształtowania poziomu bezpieczeństwa i higieny pracy ma społeczny nadzór nad warunkami pracy, sprawowany przez same załogi. Żadna instytucja czy kontrole zawodowe tej społecznej służby nie są w stanie zastąpić. Społeczny aktyw jest bowiem stale w zakładzie, wydziale, komórce organizacyjnej, ma stały kontakt z załogą i w każdej chwili może reagować zarówno na nieprawidłowości w organizacji pracy, jak i w zachowaniu dozoru technicznego i samych pracowników.</u>
<u xml:id="u-58.16" who="#KazimieraPlezia">Przedstawiony przez Radę Państwa projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy był konsultowany w 1 154 zakładach pracy. W zebraniach konsultacyjnych wzięło udział ponad 43 tys. osób, w tym ponad 25 tys. członków związków zawodowych. W dyskusji zabrało głos ponad 11 tys. uczestników konsultacji, w tym ponad 6,5 tys. członków związków zawodowych. Było to pierwsze tak szerokie zasięgnięcie opinii nowo tworzonych organizacji związkowych.</u>
<u xml:id="u-58.17" who="#KazimieraPlezia">W szerokiej dyskusji nad projektem ustawy podnoszono również szereg problemów związanych z warunkami pracy, a nurtujących załogi. Mówiono więc o kłopotach w zapewnieniu odzieży ochronnej i roboczej, o niskiej jej jakości, obniżaniu norm odzieży roboczej. Zwracano uwagę na ograniczanie norm i przydziału środków utrzymania czystości i wprowadzenie w zamian ekwiwalentów pieniężnych, które niczego nie załatwiają. Podkreślano konieczność wyłączenia kierowników wydziałów ze składów zespołów badających przyczyny i okoliczności wypadków przy pracy. Domagano się wreszcie określenia jednolitych zasad i kryteriów ustalania dodatków za pracę w warunkach uciążliwych, szkodliwych i szczególnie niebezpiecznych.</u>
<u xml:id="u-58.18" who="#KazimieraPlezia">Stan bhp w zakładach oraz głosy załóg w trakcie konsultacji wskazują konieczność wyraźnego określenia funkcji i kompetencji Ministra Pracy, Płac i Spraw Socjalnych w kształtowaniu zasad ochrony pracy i sprawowaniu koordynacji w tym zakresie w imieniu Rządu.</u>
<u xml:id="u-58.19" who="#KazimieraPlezia">Trzeba z satysfakcją stwierdzić, że projekt ustawy spotkał się z powszechnie pozytywnym przyjęciem uczestników konsultacji. Nigdzie nie negowano potrzeby reaktywowania społecznej inspekcji pracy, akcentując wręcz konieczność szybkiego uchwalenia ustawy. W trakcie konsultacji zgłoszono sporo uwag, propozycji zmian i poprawek. Wszystkie były bardzo uważnie i dogłębnie analizowane, a szereg najistotniejszych uwzględniono w kolejnej wersji projektu przedłożonej specjalnie powołanej podkomisji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-58.20" who="#KazimieraPlezia">Projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, był także przedmiotem obrad Komisji Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisji Prac Ustawodawczych. O projekcie wydała opinie Rada Społeczno-Gospodarcza przy Sejmie, pozytywnie go przyjmując. Rada Społeczno-Gospodarcza zwróciła uwagę na głębokie treści, które zawiera projekt ustawy. Do najważniejszych należy stwierdzenie, że sprawowanie społecznej kontroli nad warunkami pracy, a szczególnie stanem bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nad przestrzeganiem przepisów prawa pracy w zakładach jest sprawą o istotnym znaczeniu dla wszystkich pracujących.</u>
<u xml:id="u-58.21" who="#KazimieraPlezia">Proponowana ustawa tworzy podstawy do wznowienia działalności społecznej inspekcji pracy, której idea na trwałe ugruntowała się w świadomości pracowników, a wespół z ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy stanowić będzie niezbędny instrument dla zapewnienia przestrzegania przez zakłady pracy określonych warunków pracy i uprawnień pracowniczych, przewidzianych w przepisach prawa pracy, a także oddziaływać na systematyczną poprawę stanu bezpieczeństwa i higieny pracy.</u>
<u xml:id="u-58.22" who="#KazimieraPlezia">Obywatele Posłowie! Myślą przewodnią wszystkich przepisów zawartych w projekcie ustawy jest głęboka troska o skuteczną ochronę ludzkiej pracy, o systematyczną poprawę jej bezpieczeństwa i higieny, a także zaakcentowanie roli i pozycji związków zawodowych, które kierują działalnością społecznej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-58.23" who="#KazimieraPlezia">Projekt ustawy jest znaczącym, kolejnym dowodem wiarygodności deklaracji najwyższych władz naszego państwa, mówiącej o tworzeniu niezbędnych warunków związkom zawodowym, dla sprawowania skutecznej ochrony interesów i praw pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-58.24" who="#KazimieraPlezia">W największym skrócie prezentując projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, chcę stwierdzić, iż przewiduje on rozszerzenie praw i obowiązków społecznej inspekcji pracy, a najważniejsze proponowane rozwiązania są następujące:</u>
<u xml:id="u-58.25" who="#KazimieraPlezia">Po pierwsze — utrzymana Zostaje zasada ze społeczna inspekcja pracy jako służba społeczna, pełniona przez samych pracowników reprezentuje interesy wszystkich pracowników zakładu i jest kierowana przez zakładowe organizacje związkowe.</u>
<u xml:id="u-58.26" who="#KazimieraPlezia">Zakładowe organizacje związkowe posiadać będą prawo do stosowania organizacji społecznej inspekcji pracy do potrzeb wynikających ze struktury zakładu pracy i organizować wybory społecznych inspektorów pracy w oparciu o uchwalone przez siebie regulaminy. Natomiast organizacje ponadzakładowe związków zawodowych określą wytyczne do działalności społecznych inspektorów pracy.</u>
<u xml:id="u-58.27" who="#KazimieraPlezia">Po drugie — projekt ustawy zwiększa zakres zadań i uprawnień dla społecznej inspekcji pracy. Jej kontrolą objęty będzie całokształt przepisów prawa pracy, w tym układów zbiorowych i regulaminów pracy. Dotychczas działająca społeczna inspekcja pracy w znacznie węższym zakresie sprawowała tę kontrolę. To zwiększenie uprawnień spotkało się z powszechnym uznaniem załóg zakładów pracy.</u>
<u xml:id="u-58.28" who="#KazimieraPlezia">Po trzecie — projekt ustawy zachowuje prawo społecznych inspektorów pracy do wydawania zaleceń i uwag. Rozszerza jednocześnie to uprawnienie o wstrzymanie pracy danego urządzenia technicznego lub określonych robót w razie bezpośredniego zagrożenia mogącego spowodować wypadek przy pracy. Jednakże kierownik zakładu pracy może wnieść sprzeciw od zalecenia zakładowego społecznego inspektora pracy do właściwego inspektora pracy Państwowej Inspekcji Pracy, który po rozpatrzeniu sprzeciwu wydaje decyzje lub podejmuje inne środki prawne, przewidziane w przepisach o Państwowej Inspekcji Pracy.</u>
<u xml:id="u-58.29" who="#KazimieraPlezia">Po czwarte — projekt ustawy wprowadza nowe uprawnienie, przewidujące możliwość zwracania przez społecznych inspektorów pracy uwagi pracownikom w razie stwierdzenia naruszenia przez nich przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. W przypadku, gdy zachowanie pracownika na stanowisku pracy wskazuje na niedostateczną znajomość przepisów i zasad bhp oraz nieumiejętność wykonywania pracy w sposób bezpieczny dla siebie i innych pracowników, społeczny inspektor pracy zwraca się do kierownika właściwej komórki organizacyjnej o czasowe odsunięcie pracownika od tej pracy i zapoznanie go z przepisami i zasadami obowiązującymi na jego stanowisku pracy.</u>
<u xml:id="u-58.30" who="#KazimieraPlezia">Po piąte — projekt ustawy gwarantuje ochronę trwałości stosunku pracy wszystkim społecznym inspektorom pracy. Ochroną tą objęci będą zarówno zakładowi, oddziałowi i grupowi społeczni inspektorzy pracy. Stanowi to realizację wieloletnich postulatów tego aktywu społecznego. Ochrona ta będzie polegać na zakazie wypowiadania umowy o pracę. Rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika pełniącego funkcję społecznego inspektora pracy możliwe będzie tylko po uprzedniej zgodzie zakładowej organizacji związkowej.</u>
<u xml:id="u-58.31" who="#KazimieraPlezia">Po szóste — projekt określa podstawowe zasady współdziałania społecznej inspekcji pracy z państwową inspekcją pracy oraz innymi organami nadzoru i kontroli warunków pracy. Celem tego współdziałania jest potrzeba wsparcia fachowością i autorytetem społecznej działalności. I tak na przykład: na umotywowany wniosek zakładowego społecznego inspektora pracy, uzgodniony z zakładowymi organizacjami związkowymi w sprawach zagrożenia życia i zdrowia pracowników, inspektorzy pracy Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzać będą kontrole oraz wszczynać postępowanie w sprawach o wykroczenia przeciwko prawom pracownika. Państwowi inspektorzy pracy kontrolować będą również wykonanie zaleceń i uwag społecznych inspektorów pracy oraz udzielać im wszechstronnej pomocy.</u>
<u xml:id="u-58.32" who="#KazimieraPlezia">Po siódme — projekt ustawy określa odpowiedzialność za naruszenie przepisów o społecznej inspekcji pracy, których naruszenie, a w szczególności uniemożliwienie działalności społecznej inspekcji pracy, stanowić będzie wykroczenie przeciwko prawom pracowniczym i podlegać karze grzywny do 20 tys. zł orzekanej przez inspektora Państwowej Inspekcji Pracy i kolegia do spraw wykroczeń.</u>
<u xml:id="u-58.33" who="#KazimieraPlezia">Wysoka Izbo! W świetle zaprezentowanych treści projektu ustawy do najpilniejszych zadań społecznej inspekcji pracy należeć będzie zapobieganie powstawaniu wypadków przy pracy, zwłaszcza występujących w transporcie wewnątrzzakładowym, przy pracach na wysokości, przy pracach ziemnych i innych, rodzących niebezpieczeństwo dla życia.</u>
<u xml:id="u-58.34" who="#KazimieraPlezia">Istotne jest zapobieganie chorobom zawodowym poprzez podejmowanie wspólnych działań profilaktycznych z przemysłową służbą zdrowia i administracją zakładu.</u>
<u xml:id="u-58.35" who="#KazimieraPlezia">Wielkie znaczenie społeczne ma zapobieganie zjawiskom nieprzestrzegania praworządności w stosunkach pracy, zwłaszcza poprzez kontrole wypłacania świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych.</u>
<u xml:id="u-58.36" who="#KazimieraPlezia">Wychowawcza funkcja społecznej inspekcji pracy może i powinna uwidaczniać się w podejmowaniu działań na rzecz podnoszenia poziomu kultury pracy poprzez oddziaływanie na dozór techniczny, jak i współtowarzyszy pracy.</u>
<u xml:id="u-58.37" who="#KazimieraPlezia">Jest rzeczą niewątpliwą, że w zakładach pracy administracyjne służby bhp powinny być sojusznikami załóg, a tym samym społecznej inspekcji pracy w codziennych staraniach o stwarzanie bezpiecznych warunków pracy. Stąd konieczne wzajemne wspieranie, uzupełnianie się ze społeczną inspekcją pracy w trosce o życie, zdrowie, o kulturę pracy i bezpieczeństwo człowieka w socjalistycznym zakładzie socjalistycznego państwa.</u>
<u xml:id="u-58.38" who="#KazimieraPlezia">Obywatele Posłowie! Wniesienie na forum Wysokiego Sejmu projektu ustawy o społecznej inspekcji pracy jest praktycznym, kolejnym potwierdzeniem realizacji wskazań IX Nadzwyczajnego Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w którego uchwale czytamy: „Należy zapewnić poprawę warunków pracy... Przedsięwzięcia poprawiające warunki pracy, zwłaszcza uciążliwej i szkodliwej dla zdrowia, oraz świadczenia profilaktyczne muszą być w zakładach pracy szczególnie preferowane”.</u>
<u xml:id="u-58.39" who="#KazimieraPlezia">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy stwarza właściwe podstawy do rozwijania przez tę społeczną służbę skutecznej działalności na miarę potrzeb i oczekiwań ludzi pracy w każdym zakładzie pracy. Trzeba z satysfakcją stwierdzić, że w kwestii proponowanych rozwiązań panowała pełna zgodność wszystkich zainteresowanych stron.</u>
<u xml:id="u-58.40" who="#KazimieraPlezia">Społeczna inspekcja pracy zapewni ciągłość wewnątrzzakładowego nadzoru nad warunkami pracy, uzupełni i uczyni skuteczniejszym system kontroli przestrzegania prawa pracy i warunków bezpieczeństwa i higieny pracy.</u>
<u xml:id="u-58.41" who="#KazimieraPlezia">Konsekwentne współdziałanie kierownictw zakładów pracy, organizacji związkowych, służb bezpieczeństwa i higieny pracy oraz ochrony środowiska ze społeczną inspekcją pracy przy wydatnej, stałej, fachowej, merytorycznej, wręcz serdecznej i koleżeńskiej pomocy doświadczonych fachowców z Państwowej Inspekcji Pracy musi dać oczekiwane rezultaty, przyczynić się do ograniczenia i likwidacji czynników szkodliwych dla życia i zdrowia pracujących do wydatnego zmniejszania się liczby wypadków przy pracy, chorób zawodowych, i przedwczesnych rent chorobowych i inwalidzkich.</u>
<u xml:id="u-58.42" who="#KazimieraPlezia">Słowa uznania należą się wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tak ważnego aktu prawnego, wszystkim uczestnikom społecznej konsultacji, działaczom nowo powstających związków zawodowych, dziennikarzom, którzy zainteresowali szeroką opinię publiczną treściami projektu ustawy, a także Państwowej Inspekcji Pracy, która wzięła na siebie bezpośrednią organizację i przeprowadzenie w zakładach dyskusji, rzetelne zebranie wniosków i uwag.</u>
<u xml:id="u-58.43" who="#KazimieraPlezia">W imieniu Komisji Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisji Prac Ustawodawczych wnioskuję o przyjęcie projektu ustawy o społecznej inspekcji pracy w brzmieniu ujętym w drukach sejmowych nr 304 i 321. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-58.44" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PiotrStefański">Dziękuję posłowi sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#PiotrStefański">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Tadeusza Juśkiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszJuśkiewicz">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Przedłożony Wysokiej Izbie przez Radę Państwa projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy wychodzi naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu konsekwentnej aktualizacji norm prawnych, regulujących różnorodne dziedziny życia społeczno-gospodarczego, w nowym kształcie określonym reformą gospodarczą, odnową społeczną, szczególnie ustawami o samorządzie pracowniczym załóg, o związkach zawodowych i o przedsiębiorstwach państwowych. Rozszerza on sferę społecznego oddziaływania załóg i związków zawodowych na zakłady pracy dla zapewnienia skutecznego nadzoru nad całokształtem warunków pracy, tworzenia klimatu bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, pełnej realizacji przepisów prawa pracy oraz skutecznego przeciwdziałania zagrożeniom stanu zdrowia.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#TadeuszJuśkiewicz">Projekt ustawy jest wyrazem socjalistycznej demokracji, bezpośrednio zapewniającej udział załóg w zarządzaniu. Kształtuje odpowiedzialność każdego członka załogi na każdym stanowisku, pracy i wyrabia nawyk samokontroli. Określa on równocześnie miejsce, rolę, funkcję i zadania społecznej inspekcji pracy w systemie organów i organizacji powołanych do nadzoru i kontroli warunków pracy załóg robotniczych i pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#TadeuszJuśkiewicz">Celowość poddania warunków pracy rygorom zorganizowanego systemu kontroli i nadzoru społecznego wynika z historycznego dorobku tej formy kontroli. Stwarza możliwości szybkiego reagowania w każdej sytuacji w zakładzie pracy.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#TadeuszJuśkiewicz">Skuteczność działania społecznego nadzoru nad warunkami pracy potwierdza długoletnia tradycja. W Polsce pierwsza inspekcja pracy została powołana w 1919 roku jako terytorialna inspekcja państwowa, będąca organem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. W Polsce Ludowej obok Państwowej Inspekcji Pracy powołano ustawą z 1950 r. społeczną inspekcję pracy, by w 1954 r. utworzyć z nich techniczną inspekcję pracy jako organ związków zawodowych, działający na zasadzie branżowej i kontrolujący całokształt problemów związanych z warunkami pracy załóg, przedsiębiorstw i instytucji.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#TadeuszJuśkiewicz">Działające obecnie organy nadzoru i kontroli warunków pracy, jak: Państwowa Inspekcja Pracy, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Wyższy Urząd Górniczy, Urząd Dozoru Technicznego oraz inne nie mogą w bieżącej sytuacji społeczno-gospodarczej kraju skutecznie kształtować zadowalającego stanu bezpieczeństwa i higieny pracy. Utrzymuje się bowiem nadal wysoki stan zagrożenia wypadkami przy pracy, zagrożeń, zdrowia, zły stan techniczny obiektów, instalacji i urządzeń technicznych, częste nieprzestrzeganie i łamanie przepisów ochrony pracy, zwłaszcza młodocianych i kobiet oraz innych. Stan ten potwierdzają wyniki badań i kontroli przeprowadzonej przez Państwową Inspekcję Pracy w 1982 roku w 12 554 zakładach pracy. Dla zilustrowania problemu posłużę się kilkoma wybranymi przykładami, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#TadeuszJuśkiewicz">— wzrosła ogólna liczba wypadków przy pracy o 11,3%, to jest o 22 628 wypadków, z czego najwięcej wydarzyło się w resortach: górnictwa i energetyki, hutnictwa i przemysłu maszynowego, budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych, komunikacji, rolnictwa i gospodarki żywnościowej;</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#TadeuszJuśkiewicz">— wstrzymano pracę w 20 zakładach pracy, w 441 wydziałach produkcyjnych oraz na 14 479 pojedynczych lub grupowych stanowiskach pracy;</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#TadeuszJuśkiewicz">— w 2 172 kontrolowanych odbiorach inwestycji stwierdzono w 720 inwestycjach różnorodne odstępstwa od przepisów bhp, ochrony przeciwpożarowej, wady instalacji i inne, które wstrzymały odbiór tych inwestycji;</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#TadeuszJuśkiewicz">— kontrola prawidłowości przyznawania i wypłat świadczeń z tytułu wypadków przy pracy wykazała, że poszkodowanym lub członkom ich rodzin nie wypłacono świadczeń na sumę blisko 10 mln zł.</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#TadeuszJuśkiewicz">Wyraźnie niekorzystny dla bezpieczeństwa i higieny jest brak materiałów służących ich poprawie, brak części zamiennych, powolna odnowa parku maszynowego i modernizacja zakładów. Niewystarczająca jest też działalność zapobiegająca stanom awaryjnym maszyn i urządzeń, obiektów. Nie jest przestrzegane prawo pracy, brakuje też rozwiązań systemowych np.: podejmowanie prac naukowo-badawczych, projektowanie i konstrukcja maszyn, popularyzacji, szkolenia itp.</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#TadeuszJuśkiewicz">Odrębnym zagadnieniem jest korelowanie systemu ochrony pracy z zadaniami reformy gospodarczej, które rozwiązano tylko częściowo, doraźnie, gdyż sprawy produkcji nadal nie są łączone w zakładach z warunkami pracy i zasadami finansowania przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#TadeuszJuśkiewicz">Przedstawione wyżej wybrane problemy i zagadnienia z zakresu warunków pracy i ich ochrony wskazują na rozmiar zadań stojących przed służbami bhp przedsiębiorstw i przed społeczną inspekcją pracy. Ich pomyślne rozwiązywanie będzie możliwe przy pełnym zintegrowaniu działań kierownictw zakładów pracy, związków zawodowych, rad pracowniczych, społecznej inspekcji pracy oraz państwowych organów kontroli i nadzoru nad warunkami i ochroną pracy. Jednocześnie konieczne jest, moim zdaniem, przełamywanie bierności i zwiększanie aktywności administracji zakładów i organów nadzoru w podejmowaniu różnych przedsięwzięć na rzecz poprawy warunków pracy bądź też niedopuszczenia do ich pogorszenia się:</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#TadeuszJuśkiewicz">— konsekwentnego realizowania wymaga decyzja nr 22 Prezydium Rządu z ubiegłego roku, która spowodowała poprawę zaopatrzenia zakładów w środki czystości oraz odzież roboczą i ochronną, choć nadal jest ono niewystarczające;</u>
<u xml:id="u-60.13" who="#TadeuszJuśkiewicz">— oczekuje się pełnej realizacji planu operacyjnego produkcji odzieży roboczej, ochronnej i sprzętu ochrony osobistej;</u>
<u xml:id="u-60.14" who="#TadeuszJuśkiewicz">— należy nadal prowadzić wzmożony nadzór nad zakładami o szczególnie trudnych warunkach pracy i udzielać tym zakładom wszechstronnej pomocy w ograniczaniu narażania załogi na czynniki szkodliwe dla zdrowia.</u>
<u xml:id="u-60.15" who="#TadeuszJuśkiewicz">Uważam również, że nowego prawnego uregulowania wymagają: system świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, atestacji maszyn i urządzeń zgodnie z wymogami bhp, projektowania i wykonywania inwestycji zgodnie z wymogami bhp.</u>
<u xml:id="u-60.16" who="#TadeuszJuśkiewicz">Skuteczność ustawy o społecznej inspekcji pracy zależeć będzie przede wszystkim od szybkiego i precyzyjnego opracowania dokumentów towarzyszących, a wynikających z projektu ustawy. Chodzi tu o opracowanie przez Radę Państwa w konsultacji ze związkami zawodowymi wytycznych dla przeprowadzenia pierwszych wyborów społecznych inspektorów pracy oraz do działania społecznej inspekcji pracy, co pozwoli na tworzenie spójnego systemu kontroli warunków pracy w zakładzie.</u>
<u xml:id="u-60.17" who="#TadeuszJuśkiewicz">Celowe jest objęcie przez społeczną inspekcję pracy całokształtu spraw związanych z dyscypliną pracy, a w szczególności zapewnienia wychowania społeczeństwa w trzeźwości. Przyniesie to wielorakie pozytywne skutki, jak lepsze wykonanie zadań planowych, zmniejszenie absencji, zmniejszenie liczby wypadków w czasie pracy.</u>
<u xml:id="u-60.18" who="#TadeuszJuśkiewicz">Na zakończenie swojego wystąpienia Chciałbym zwrócić uwagę obywateli posłów na jeszcze jeden niezwykle ważny, a nie zawsze dostatecznie doceniany problem ochrony pracy na wsi. W działalności Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej właśnie tej kwestii poświęca się wiele uwagi. Uważam, że problemy ochrony pracy na wsi powinny być kompleksowo uregulowane odrębnym aktem prawnym i dlatego też z zadowoleniem należy przyjąć podejmowane przez Radę Państwa zabiegi w tym względzie. Niezależnie jednak od zamierzonej regulacji prawnej problemy ochrony pracy rolniczej powinny być przedmiotem o wiele szerszego niż dotychczas zainteresowania ze strony resortu rolnictwa, a także organizacji społeczno-zawodowej rolników. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-60.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PiotrStefański">O zabranie głosu proszę posła Jadwigę Biernat.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JadwigaBiernat">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Ustawa o społecznej inspekcji pracy jest jeszcze jednym kolejnym wymownym potwierdzeniem dążenia kierownictwa naszego kraju i Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej do wprowadzenia niezbędnych reform w różnych dziedzinach życia Polski.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JadwigaBiernat">Sprawowanie społecznej kontroli nad warunkami pracy, a szczególnie stanem bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nad przestrzeganiem przepisów prawa pracy w zakładach jest sprawą o bardzo dużym znaczeniu dla nas wszystkich zatrudnionych. Ustawa reaktywuje bowiem społeczną inspekcję pracy, której idea trwale ugruntowała się w świadomości pracowników. Ustawa zastąpi i rozszerzy dotychczas obowiązujące przepisy o tej inspekcji, zdezaktualizowane na skutek m.in. zmian w organizacji związków zawodowych. Wespół z uchwaloną w 1981 r. ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy stanowić będzie niezbędny instrument prawny dla zapewnienia przestrzegania przez zakłady pracy określonych warunków pracy, a także powinna oddziaływać na systematyczną poprawę stanu bezpieczeństwa i higieny pracy. Sprawy te nabierają szczególnego znaczenia w sytuacji funkcjonowania zakładów pracy w warunkach reformy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#JadwigaBiernat">Szczegółowe omówienie projektu ustawy i przebiegu prac nad nim w komisjach sejmowych przez posła sprawozdawcę zwalnia mnie od prezentowania szczegółowych uregulowań tego dokumentu. Pragnę więc ograniczyć się tylko do kilku refleksji.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#JadwigaBiernat">Projekt ustawy określa szereg korzystnych z punktu widzenia problemów ochrony warunków pracy rozwiązań takich m.in., jak:</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#JadwigaBiernat">— utrzymanie zasady, że społeczna inspekcja pracy jest instytucją związków zawodowych,</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#JadwigaBiernat">— zachowanie prawa społecznej inspekcji pracy do zgłaszania uwag i wydawania zaleceń,</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#JadwigaBiernat">— zwiększenie w stosunku do obecnie obowiązujących uprawnień społecznej inspekcji pracy,</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#JadwigaBiernat">— tworzenie w zakładzie pracy spójnego systemu kontroli i warunków pracy.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#JadwigaBiernat">Skuteczność działalności społecznej inspekcji pracy w znacznej mierze zależeć będzie od właściwego współdziałania z nią Państwowej Inspekcji Pracy, w rękach której z mocy ustawy z dnia 6 marca 1981 roku skupiona została gestia egzekucyjna. Stwierdzić trzeba, że określone w projekcie ustawy zasady współdziałania społecznej inspekcji pracy z Państwową Inspekcją Pracy w pełni gwarantują wzajemne działanie na rzecz kontroli nad warunkami pracy, stanem bhp oraz przestrzeganiem przepisów prawa pracy.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#JadwigaBiernat">Ustawa określa gwarancje wysokiej wiedzy i doświadczenia społecznego inspektora pracy. Powinien on, jak mówi projekt, posiadać niezbędną znajomość zagadnień wchodzących w zakres działania społecznej inspekcji pracy. Zakładowy społeczny inspektor pracy powinien posiadać co najmniej 5-letni staż pracy w branży, do której zakład należy, i co najmniej 2-letni staż pracy w danym zakładzie, a oddziałowy lub grupowy społeczny inspektor pracy co najmniej 2-letni staż pracy w tej branży i co najmniej jeden rok pracy w danym zakładzie. Godne podkreślenia jest również i to, że za-: sady wyboru społecznych inspektorów pracy określone w projekcie ustawy są w pełna dostosowane do znanych już w zakładach pracy zasad wyborczych, m.in. dotyczących wyboru rad pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#JadwigaBiernat">Zwiększone zostają uprawnienia społecznych inspektorów pracy. Wyrażają się one m.in. tym, że zakładowy inspektor pracy wydaje kierownikowi zakładu w formie pisemnej zalecenie usunięcia w określonym terminie stwierdzonych uchybień, zaś w razie bezpośredniego zagrożenia, mogącego spowodować wypadek przy pracy, zakładowy społeczny inspektor pracy występuje do kierownika zakładu pracy o natychmiastowe usunięcie tego zagrożenia, a w przypadku niepodjęcia odpowiednich działań w formie pisemnej zalecenie, wstrzymania pracy danego urządzenia technicznego lub określonych robót, zawiadamiając o tym równocześnie zakładowe organizacje związkowe.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#JadwigaBiernat">Zwiększonym uprawnieniom społecznych inspektorów pracy towarzyszyć powinna duża ich odpowiedzialność, bowiem sama ustawa nie zapewni automatycznie prawidłowego wykonywania zadań i wysokiej rangi ich pracy. Tę rangę kształtować będzie każdy społeczny inspektor pracy swoim stosunkiem do obowiązków, wysokim poziomem wiedzy, rzetelnością oraz troską o swój zakład pracy.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#JadwigaBiernat">Klub Poselski Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, głosując za przyjęciem projektu ustawy w brzmieniu zaproponowanym przez sejmową Komisję Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisję Prac Ustawodawczych, wyrazić pragnie przekonanie, że społeczni inspektorzy pracy wykorzystają zawarte w ustawie postanowienia i nadane im zwiększone uprawnienia w interesie poprawy warunków pracy, stanu bhp, przestrzegania przepisów prawa pracy w zakładach pracy, a równocześnie będą oni aktywnymi uczestnikami we wdrażaniu i realizacji reformy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#JadwigaBiernat">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, jak mówiła poseł Kazimiera Plezia, został podany do publicznej wiadomości. Prawie pół roku w zakładach pracy trwała dyskusja i konsultacje. Podanie tego projektu do publicznej wiadomości i jego lektura również w środowisku wiejskim kolejny raz uświadomiła, że niestety, nadal poza merytoryczną i prawną ochroną w zakresie bhp w naszym kraju żyje i pracuje ponad 5-milionowa grupa zawodowa. Są to rolnicy indywidualni, stanowiący 72% ogółu zatrudnionych w całym rolnictwie. Widzimy, jak szybko wkracza dziś na wieś technika, mechanizacja, chemizacja, elektryfikacja. W użytkowaniu rolników indywidualnych w 1981 roku było 423 tys. ciągników, a więc 65% wszystkich ciągników w rolnictwie, 129 tys. wiązałek do zbioru zbóż, ponad 242 tys. młocarni czyszczących, setki tysięcy kopaczek, kosiarek, suszami. Rolnictwo indywidualne zużywa corocznie ponad 2,5 mln ton nawozów mineralnych w czystym składniku, około 40 tys. ton środków owadobójczych i chwastobójczych. W rolnictwie indywidualnym eksploatowanych jest 77% ogółu maszyn rolniczych i silników.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#JadwigaBiernat">Zagrożenie wynika nie tylko z mechanizacji i chemizacji rolnictwa. Także jest nim zły stan techniczny budynków inwentarskich, urządzeń elektryfikacyjnych, nawet zwykłych wozów konnych. Brak kompleksowego systemu ochrony pracy i troski o bezpieczeństwo tej pracy w rolnictwie indywidualnym niesie za sobą następstwa groźne, alarmujące, a mianowicie niepokojąco wysoki wskaźnik wypadków przy pracy. Na 4 miliony rolników indywidualnych w 1981 roku miało miejsce ponad 50 tys. wypadków ciężkich oraz 627 śmiertelnych. Realizacja ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym rolników i w ślad z nią § 17 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 marca br. nakazuje naczelnikowi gminy niezwłoczne ustalenie przy współdziałaniu społecznego inspektora gminnego, związku rolników, kółek i organizacji rolniczych okoliczności i przyczyny wypadku, a na dziś nie ma jeszcze prawnych podstaw do pracy takich społecznych inspektorów.</u>
<u xml:id="u-62.15" who="#JadwigaBiernat">Zaangażowanie dla tej sprawy ze strony Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych jest bardzo duże. Ale nawet największym, społecznym zaangażowaniem jedynie Krajowego Związku oraz inicjatywami Państwowej Inspekcji Pracy problemu tego nie rozwiążemy. W związku z tym Klub Poselski Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w ślad za postulatami Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, wyrażając uznanie dla inicjatywy ustawodawczej Rady Państwa za przedstawienie Sejmowi projektu ustawy, który dziś uchwalimy, równocześnie stoi na stanowisku, że warunki, w jakich pracuje połowa społeczeństwa, są ważnym problemem społecznym i tak muszą być traktowane. A jeśli owa konkluzja ma mieć jakiekolwiek praktyczne konsekwencje, to oczywiste jest, że rolnicy indywidualni i ich gospodarstwa muszą zostać objęte system kontroli i nadzoru nad warunkami pracy. Zatem pilną, bardzo pilną sprawą jest uchwalenie przez Sejm ustawy o inspekcji pracy w rolnictwie indywidualnym. Równocześnie Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w porozumieniu z innymi resortami, zainteresowanymi organizacjami i instytucjami powinno niezwłocznie podjąć prace nad opracowaniem kompleksowego programu poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pracy w rolnictwie indywidualnym, ze szczególnym uwzględnieniem podjęcia wielostronnych działań profilaktycznych. Dotyczą one, między innymi, zarówno atestowania maszyn, narzędzi i środków używanych przez rolników zgodnie z wymogami bhp, jak również rozwoju społecznych form inspekcji w środowisku wiejskim, inicjowanych przez organizacje społeczno-zawodowe wsi. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-62.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Cecylię Moderacką.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#CecyliaModeracka">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Bezpośrednio chronionym dobrem jest życie i zdrowie obywatela. Zagadnienie to ma aspekt humanitarny, ogólnoludzki, a także aspekt ekonomiczny. Ma to szczególne znaczenie dziś, gdy punktem wychodzenia z kryzysu jest wydajna praca. Na wydajną pracę możemy liczyć wówczas, gdy pracownik może skupić uwagę na wysiłku produkcyjnym i nie musi jej kierować na uniknięcie grożącego niebezpieczeństwa. Uzależnione jest to ściśle od wewnętrznych stosunków normalnego, bieżącego życia w zakładach pracy i to nie tylko wielkich, lecz i tych drobnych, których jest znaczna ilość.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#CecyliaModeracka">W zakładach tych różnie układają się stosunki wewnętrzne. Różne jest bowiem przestrzeganie przepisów prawa, różny też stosunek do zagadnień bhp i to zarówno kadry kierowniczej, jak też i samej załogi. Z tych chociażby względów do dyskutowanego dziś projektu ustawy o społecznej inspekcji pracy, należy przywiązać szczególnie dużą wagę. Każdy wysiłek produkcyjny służy bowiem zaspokojeniu potrzeb społeczeństwa. Statystyczne dane o wypadkach przy pracy za rok 1982 nie napawają optymizmem. Są często wynikiem nie zawsze jeszcze dobrej organizacji pracy i nie najlepszej dyscypliny wśród załóg pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#CecyliaModeracka">Realizacja reformy gospodarczej, zasada samorządności przedsiębiorstw, jak też i decyzje Rządu, zobowiązujące do wzmożenia działań ograniczających przyczyny wypadków i likwidowania źródeł zagrożeń, nie rozwiążą tej kwestii w sposób automatyczny.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#CecyliaModeracka">Obok środków materialnych, potrzebny jest należyty nadzór społeczny nad wykorzystaniem finansowych możliwości zakładu dla tworzenia załogom coraz bezpieczniejszej pracy.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#CecyliaModeracka">Dotychczas niewiele zakładów mogłoby służyć za wzór do naśladowania. Z zażenowaniem mówię to z tej trybuny, chociaż przy minimum dobrej woli ze strony kierownictw zakładów pracy, moglibyśmy mieć zupełnie inną sytuację. Wystarczy zwiedzić instytuty pracujące dla ochrony pracy i ochrony zdrowia pracownika. Rzecz w tym, że badaniami naukowymi instytutów nie interesują się zakłady pracy, a instytuty swój wielki dorobek prezentują wizytującym posłom, bądź zainteresowanym wycieczkom. Nie stać nas na zaprzepaszczenie twórczej myśli uczonych, inżynierów i techników. Nie stać nas na utrzymywanie instytutów dla instytutów. Najwyższy czas, aby przestrzegać obowiązującą dyrektywę, że dobre gospodarzenie i oszczędność nie oznaczają pogorszenia warunków pracy.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#CecyliaModeracka">Wysoki Sejmie! Niezbędna jest powszechna świadomość, że warunki bhp w jednakowej mierze zależą od postawy kadry kierowniczej, jak też i samych robotników. Intencje władz nie zaowocują, jeśli nie znajdą szerokiego oparcia w aktywnym współuczestnictwie bezpośrednio zainteresowanych. Bez tego najlepsza ustawa nie spełni oczekiwań ani jej twórców, ani społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#CecyliaModeracka">Projektowana ustawa jest aktem o poważnym wydźwięku społeczno-politycznym i dużych skutkach praktycznych. Podstawowymi jej celami powinno być:</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#CecyliaModeracka">— wzmocnienie społecznego nadzoru nad warunkami bezpieczeństwa i higieny pracy,</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#CecyliaModeracka">— doprowadzenie do poprawy sytuacji na tym odcinku zarówno w wyniku stałego czuwania nad przestrzeganiem przez kierownictwa zakładów pracy ciążących na nich obowiązków, jak też umacniania dyscypliny w zakresie przestrzegania przez pracowników przepisów i zasad bhp.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#CecyliaModeracka">Najogólniej rzecz biorąc, ustawa realizuje powyższe cele, kontynuując i rozwijając regulacje prawne, zawarte w ustawie z 4 lutego 1950 roku o społecznej inspekcji pracy z odpowiednimi modyfikacjami projektu wynikającymi z aktualnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#CecyliaModeracka">Zaletą projektu ustawy jest to, że usamodzielnia on społeczną inspekcję pracy. Społeczna inspekcja pracy jest przede wszystkim organem chroniącym prawa i interesy całej załogi. Skuteczność społecznego nadzoru nad warunkami pracy Zostaje zabezpieczona przez rozszerzenie uprawnień o charakterze władczym. Jest to niewątpliwie zaletą ustawy. W myśl art. 1 społeczna inspekcja pracy jest służbą społeczną, a nie profesjonalnym organem nadzoru, jaki pełni Państwowa Inspekcja Pracy powołana przez Wysoki Sejm ustawą z 8 marca 1981 r.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#CecyliaModeracka">Stan warunków pracy w szerokim tego słowa znaczeniu — jak już mówiłam — jest wynikiem działania wszystkich czynników i organów działających w zakładach. Rodzi się obawa, że społeczna inspekcja pracy może stać się organem wyizolowanym ze społeczności zakładowej. Zabrakło bowiem przepisów, które obligowałyby społeczną inspekcję pracy do współdziałania z samorządem pracowniczym, organizacjami zawodowymi, społecznymi i politycznymi, działającymi w zakładzie, w ich poczynaniach zmierzających do poprawy warunków pracy, umacniania dyscypliny w dziedzinie przestrzegania przez pracowników przepisów i zasad ochrony pracy, obowiązku trzeźwości itp.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#CecyliaModeracka">Projekt ustawy nadaje społecznej inspekcji pracy określoną samodzielność, czyni z niej organ posiadający własne kompetencje, nie pokrywające się z kompetencjami związków zawodowych. Działa ona także wówczas, gdy w zakładzie pracy nie ma związków zawodowych. Realizacja ustawy powinna więc być mocno osadzoną w rzeczywistości i mieć na uwadze sytuacje obecnie istniejące, a w każdym razie dotąd, zanim nie okrzepną związki zawodowe, co potrwa jeszcze pewien czas.</u>
<u xml:id="u-64.13" who="#CecyliaModeracka">Wysoki Sejmie! Zadaniem społecznej inspekcji pracy jest działanie zmierzające do egzekwowania obowiązków zakładów pracy, jak też i wychowawcze oddziaływanie na pracowników w celu kształtowania wśród nich poszanowania ciążących na nich obowiązków. Projekt ustawy w art. 2 stwierdza, że społeczna inspekcja pracy „jest kierowana przez zakładowe organizacje związkowe”. To dość ogólnikowe stwierdzenie nie określa form i sposobów tego kierowania. Społeczni inspektorzy pochodzą z wyboru, a więc są niezależni od związków zawodowych i mogą mieć własne poglądy na poszczególne sprawy. Zapis należy rozumieć tak, że związki zawodowe będą określać kierunki działania społecznej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-64.14" who="#CecyliaModeracka">Przepis art. 4 projektu ustawy nakłada na społeczną inspekcję pracy szczególnie trudne obowiązki, ponieważ zobowiązuje do stosowania przepisów prawą pracy, w których mieści się całokształt zagadnień związanych z pracą.</u>
<u xml:id="u-64.15" who="#CecyliaModeracka">Zakres zadań społecznej inspekcji pracy powinien z zasady obejmować obszary, w których działalność jej byłaby najbardziej efektywna, a więc bezpieczeństwo i higiena pracy i ochrona pracy, nawet szeroko rozumianej, na przykład pracy kobiet i młodocianych. Szeroki zakres zagadnień bhp, którym zajmą się społeczni inspektorzy pracy, pociągnie za sobą konieczność prowadzenia permanentnego szkolenia, w celu przygotowania ich do wykonywania tak ważnych dla całej gospodarki funkcji. Wprawdzie szkolenie, służb bhp, nie jest czymś nowym, jednakże dotychczasowe praktyki stosowane w zakładach trudno uznać za dobre. Między innymi na kursy i szkolenia bhp zwykło się wysyłać ludzi najmniej do tego powołanych.</u>
<u xml:id="u-64.16" who="#CecyliaModeracka">Dyskutowany dziś projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy nakłada na przyszłych inspektorów ogrom zadań zarówno w dziedzinie autentycznego postępu technicznego, jak też i coraz większych wymagań załóg pracowniczych. Te realia zobowiązują wszystkich do wyboru na stanowisko społecznych inspektorów pracy ludzi o wysokich kwalifikacjach zawodowych i dużym doświadczeniu życiowym. I na taką pracę i zaangażowanie liczył ustawodawca tworząc projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-64.17" who="#CecyliaModeracka">Wysoki Sejmie! Przemawiam w imieniu Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego. Zagadnienia dbałości o warunki pracy, a szczególnie o bhp oraz przestrzeganie w tym względzie przepisów prawa pracy przez wszystkie jednostki administracyjne i gospodarcze znalazły eksponowane miejsce w toku obrad XII Kongresu mego Stronnictwa. Wyrazem tego jest zapis uchwalonego przez Kongres programu Stronnictwa Demokratycznego. W dziale „człowiek a zakład pracy” czytamy: „Jednym z podstawowych problemów polityki społecznej jest zagadnienie ergonomicznych, bezpiecznych i higienicznych warunków w miejscu pracy. Doniosłe zadania w tej dziedzinie spoczywają na niezależnej od pracodawcy inspekcji pracy, sprawującej nadzór nad przestrzeganiem zasad oraz przepisów bhp. Należy rozwinąć produkcję sprzętu ochrony osobistej i odzieży ochronnej”.</u>
<u xml:id="u-64.18" who="#CecyliaModeracka">Projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy wychodzi naprzeciw postulatom i wnioskom zawartym w uchwale programowej Kongresu. Projekt ten jest kolejnym etapem umacniania interesów pracowniczych w zakładach pracy. Przyjęcie tej ustawy Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego uważa za dalsze zabezpieczenie warunków pracy w zakładach.</u>
<u xml:id="u-64.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PiotrStefański">O głos proszę posła Helenę Galus.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#HelenaGalus">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Do zabrania głosu w dzisiejszej debacie nad projektem ustawy o społecznej inspekcji pracy upoważnia mnie nie tylko mandat poselski, ale również doświadczenie, jakie zdobyłam pełniąc przez szereg lat funkcję społecznego inspektora pracy w zakładzie chemicznym.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#HelenaGalus">Uważam, iż dobrze się stało, że poza zewnętrznymi organami nadzoru nad bezpieczeństwem i higieną pracy oraz prawną ochrona pracy sprawowaną przez Państwową Inspekcję Pracy i Państwową Inspekcję Sanitarną, ma być powołany w zakładach na nowych zasadach, w jakże innych warunkach społecznych organ społecznej kontroli wewnętrznej. Organ działający w imieniu załóg, w ramach zakładowej organizacji związkowej — społeczna inspekcja pracy.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#HelenaGalus">Organ ten — jak to trafnie określa projekt ustawy — powinien stać się ważnym' instrumentem dla realizacji przez związki zawodowe zadań w dziedzinie ochrony pracy załóg. Społeczna inspekcja pracy posiada długoletnie, a więc znaczne doświadczenia. Są to doświadczenia dobre i doświadczenia złe. Do zasługujących na podkreślenie doświadczeń dobrych należy zaliczyć masowy charakter tej instytucji i uznanie, jakie posiadała wśród załóg, zwłaszcza pracowników zatrudnionych bezpośrednio w produkcji.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#HelenaGalus">Znane jednak były przypadki, zwłaszcza w niewielkich zakładach pracy, że inspektorzy społeczni byli mało operatywni, słabo wykorzystywali posiadane uprawnienia, nie egzekwowali wykonywania wydawanych zaleceń. Niedostateczna też była pomoc w realizacji trudnych zadań społecznej inspekcji pracy ze strony etatowej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#HelenaGalus">Nie najlepiej funkcjonowali grupowi społeczni inspektorzy pracy, powoływani w podstawowych komórkach organizacyjnych zakładu, to jest w brygadach produkcyjnych. Byli oni statystycznie najliczniejszą grupą, ale efekty ich pracy społecznej były niewielkie. Dobrze się stało, że w projekcie ustawy powoływanie tych inspektorów pozostawiono do uznania związku zawodowego. Główne źródła słabości dotychczasowej działalności społecznych inspektorów pracy wynikały ze szczególnej pozycji, jaka przypadała im w zakładach. Jako szeregowi pracownicy podlegali oni bowiem mistrzom i kierownikom, w stosunku do których mieli uprawnienia władcze, którym mogli stawiać określone przepisami wymagania.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#HelenaGalus">Na podstawie przeszło 30-letniego doświadczenia w funkcjonowaniu społecznej inspekcji pracy, a także doświadczeń innych krajów, można by uznać, że bardziej owocne są takie formy działania społecznej inspekcji pracy w zakładzie na rzecz poprawy warunków pracy, które nie przeciwstawiają ich kierownictwu i kolegom, lecz przede wszystkim stwarzają wspólną platformę działania, mobilizują dozór i załogi do przestrzegania zasad i przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, wskazują na główne zagrożenia zawodowe. Dobrze się stało, że nowa ustawa o społecznej inspekcji pracy zawiera wiele tego rodzaju postanowień.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#HelenaGalus">Uprawnienie zakładowych społecznych inspektorów pracy do wydawania terminowych zaleceń kierownikowi zakładu, zwłaszcza w sprawach wstrzymania pracy, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie życia ii zdrowia pracowników, oraz określenie zasad współdziałania z Państwową Inspekcję Pracy, stanowić powinno Gwarancję dla skutecznego działania społecznej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#HelenaGalus">Oczekuję od Państwowej Inspekcji Pracy szczególnie ostrych sankcji, jeżeli zalecenia zakładowego społecznego inspektora pracy były słuszne, a nie zostały wykonane. Nie można dopuścić, aby w oparciu o nową ustawę następowała deprecjacja stanowiska i funkcji społecznego inspektora pracy.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#HelenaGalus">Na zakończenie ogólniejsza uwaga i refleksja. Dotyczy ona kluczowego problemu przyszłości ochrony pracy w Polsce. Nawet najtrafniej uporządkowany, niezależny system zarówno organów państwowych, jak i społecznej, związkowej kontroli warunków pracy, jak wykazują krajowe doświadczenia, nie gwarantuje zdecydowanej poprawy tych warunków.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#HelenaGalus">Uważam, że bez wdrożenia w ramach reformy gospodarczej systemu ekonomicznej odpowiedzialności zakładów za warunki bezpieczeństwa i higieny pracy, działalność tak społecznych, jak i państwowych organów kontroli, nie doprowadzi do trwałej poprawy warunków pracy. Zwłaszcza chodzi tu o około 400 zakładów pracy, których warunki stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia pracowników. Dlatego też, dla efektywnej działalności społecznej kontroli bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach, podstawowym uwarunkowaniem jest utworzenie w najbliższych latach w Polsce, w ramach reformy gospodarczej, systemu ekonomicznej odpowiedzialności zakładów za warunki pracy.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#HelenaGalus">Ograniczenie się do wprowadzenia ulg w podatku dochodowym dla zakładów pracy przy podejmowaniu inwestycji w celu poprawy bezpieczeństwa i higieny pracy oraz przy produkcji urządzeń i indywidualnych ochron osobistych nie stanowi pełnej realizacji decyzji nr 22 Prezydium Rządu z ubiegłego roku, która zobowiązywała Ministra Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, Ministra Pełnomocnika Rządu do spraw Reformy Gospodarczej i Ministra Finansów do właściwego uregulowania tego kluczowego dla klasy robotniczej problemu. Uważam, że jest to sprawa bardzo ważna i wymaga pilnego uregulowania.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#HelenaGalus">Dbałość o należyte warunki bezpieczeństwa i higieny pracy musi stać się podstawowym obowiązkiem kierownictwa i administracji przedsiębiorstw, a wówczas społeczna inspekcja pracy będzie wypełniać właściwe funkcje kontrolne, egzekwując wywiązywanie się administracji ze swego podstawowego obowiązku wobec załóg pracowniczych. W tym duchu przygotowany został projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, który po przedyskutowaniu w komisjach sejmowych przedstawiony został do rozpatrzenia i uchwalenia przez Wysoki Sejm.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#HelenaGalus">Wyrażam osobiście przekonanie, że konsekwentne wprowadzanie w życie treści i zasad dyskutowanej ustawy dobrze będzie służyć załogom pracowniczym, a przede wszystkim ludziom pracującym bezpośrednio w produkcji. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Kazimierza Orzechowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#KazimierzOrzechowski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rada Państwa przedstawiła Sejmowi projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, o nadaniu temu projektowi mocy obowiązującej mamy dzisiaj zadecydować. W projektowanej ustawie wyraża się dążność do zapewnienia poprawy stanu bezpieczeństwa i higieny pracy oraz do skutecznego kontrolowania, by przepisy prawa pracy były literalnie przestrzegane. Są to zatem rzeczy wielokrotnie i z naciskiem podnoszone przez polski świat pracy.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#KazimierzOrzechowski">Projektowana ustawa o społecznej inspekcji pracy nie proponuje urządzeń zupełnie nowych. Jest ona kolejną rozwojową formą instytucji, wprowadzonej ongiś ustawą z 1950 r., która w ówczesnych warunkach z pożytkiem spełniała swe zadania. Zmiany zaistniałe w 1980 i 1981 r. osłabiły jej funkcjonowania i spowodowały w marcu 1981 r. przejęcie jej zadań przez Państwową Inspekcję Pracy. To jednak w rezultacie mogło było doprowadzić na przyszłość do wyeliminowania czynnika społecznego z tej tak bardzo ważnej dziedziny kontroli ze swej samej istoty, będącej społeczną. W ten sposób dyskutowana dziś ustawa, lokalizująca społeczną inspekcję pracy obok państwowej, w swoisty sposób dopełnia i przywraca właściwy kształt urządzeń, o których dziś mowa.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#KazimierzOrzechowski">Przedłożona Sejmowi ustawa nie jest zwykłym odmodelowaniem dawniej istniejących form. W zestawieniu z wcześniejszymi uregulowaniami wykazuje ona pewne istotne różnice godne starannej uwagi. Zatrzymam się nad dwiema spośród nich, posiadającymi, według mnie, szczególnie znamienną wymowę.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#KazimierzOrzechowski">Pierwsza — wiąże się z prawną pozycją społecznych inspektorów pracy, działających na podstawie uchwalanej dzisiaj ustawy. Przede wszystkim odmiennie zakreślono obecny zasięg ich kompetencji, znacznie je zwiększając. Mianowicie zapewniono im możność i obowiązek kontrolowania również sposobu, w jakim w zakładzie jest realizowany całokształt prawa pracy i układów zbiorowych oraz przepisy o świadczeniach pieniężnych z tytułu wypadku przy pracy i chorób zawodowych. W sumie oznacza to, że w ręku społecznych inspektorów pracy znajdzie się dbałość o ochronę wynagrodzenia za pracę we wszelkiej, również pochodnej tego wynagrodzenia, postaci. Nie sposób nie dostrzec, że uprawnienia te dotyczące płac wychodzą naprzeciw podstawowym postulatom ludzi pracujących, wielokrotnie już wypowiadanym. Idzie o to, aby płace rzeczywiście i konkretnie odpowiadały wkładowi pracy i wartości końcowych efektów tej pracy, aby nie były w zestawieniu z nimi ani za niskie, ani za wysokie. Problem ten nabiera jaskrawych barw w warunkach realizowania reformy gospodarczej, której podstawowym elementem musi być dążność do obniżania kosztów własnych. Niebezpieczeństwu, że obniżanie to mogłoby być osiągane przez zaniżanie płac i innych pieniężnych świadczeń mają skutecznie przeciwdziałać odpowiednio rozszerzone kompetencje społecznych inspektorów pracy. Chcę też podkreślić prawo i zarazem obowiązek społecznych inspektorów pracy do kontrolowania czasu pracy i wykorzystania urlopów, wyraźnie zastrzeżone w art. 4 w pkt 2 ustawy. Prawo do koniecznego i godziwego odpoczynku jest niezbywalnym prawem ludzi pracy. Niestety, w przeszłości bywało ono nieraz drastycznie łamane, na przykład przez tzw. system 4-zmianowy czy też przez prace w niedziele. Obecnie zadaniem społecznych inspektorów pracy będzie nie dopuścić do tego rodzaju nadużyć. Zwiększonym kompetencjom odpowiada teraz również zwiększona ochrona społecznych inspektorów pracy, zwłaszcza gdy chodzi o rozwiązanie z nimi stosunku pracy, o czym mówi art. 13, a także możność wykorzystywania przez nich pod pewnymi oczywiście warunkami Państwowej Inspekcji Pracy dla zapewnienia większej skuteczności swych zadań.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#KazimierzOrzechowski">Drugi aspekt nowej ustawy, który chcę tu poruszyć, dotyczy ustrojowo-organizacyjnego usytuowania społecznych inspektorów pracy w strukturze i funkcjonowaniu zakładów, w których działają. Tradycyjnym rozwiązaniem społecznych inspekcji pracy jest, że stanowi ona swoistą agendę związków zawodowych. Na tym stanowisku stoi również dyskutowana obecnie ustawa już w preambule jako swój cel wskazując „zapewnienie związkom zawodowym niezbędnych warunków dla sprawowania skutecznej kontroli nad przestrzeganiem prawa pracy”.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#KazimierzOrzechowski">Niemniej jednak stwierdzić trzeba, że systemu społecznej inspekcji pracy w danym zakładzie ustawa nie traktuje jako organu odnośnej zakładowej organizacji związkowej. Zastrzega wprawdzie związkom kierowanie społeczną inspekcją pracy w zakładzie, określanie trybu wyboru inspektorów i przeprowadzanie tych wyborów, występowanie z wnioskami ich dotyczącymi, udział w ich ochronie itp., ale wszystko to nie wyczerpuje jeszcze znamion, które pozwalałyby społeczną inspekcję pracy uznać za organ, za integralną część struktury zakładowej organizacji związkowej. Co więcej — art. 1 ustawy stwierdza wręcz, że jest ona „służbą społeczną, pełnioną przez pracowników”, a to jest pojęciem i kwalifikacją znacznie szerszą.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#KazimierzOrzechowski">Z powyższym stwierdzeniem zdaje się być w sprzeczności powołane już postanowienie, oddające kierowanie społeczną inspekcją pracy organizacjom związkowym, to jest art. 2, co z natury rzeczy obejmuje również nadzór, zwłaszcza zaś postanowienie art. 5 ust. 1, że „inspektorem pracy może być pracownik (...), który jest członkiem związku zawodowego”. Wynikałoby bowiem z tego, że społeczna inspekcja pracy, nie będąc w ścisłym rozumieniu organem związków zawodowych, mimo to faktycznie i funkcjonalnie jest im w pełni podporządkowana. Problem ten bezwzględnie wymaga tu dziś komentarza — w przeciwnym bowiem razie mógłby prowadzić do błędnej oceny dyskutowanej ustawy i jej zasadniczych celów.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#KazimierzOrzechowski">Przytoczone uregulowania trzeba przede wszystkim nałożyć na istniejącą obecnie rzeczywistość. Wiadomo jest, że nowe związki zawodowe w naszych zakładach pracy ciągle jeszcze kształtują się i na razie obejmują tylko pewną część załóg, często niezbyt wielką. Wiadomo też, że przynależność do nowych związków zawodowych z jednej, z drugiej zaś strony rezerwa w stosunku do tych związków są jedną z płaszczyzn wewnętrznych podziałów w zakładach pracy naszego kraju i to podziałów nie pozbawionych, niestety, niekiedy akcentów antagonistycznych.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#KazimierzOrzechowski">W tym stanie rzeczy postanowienie art. 5 ust. 1 mogłoby powodować, że społeczna inspekcja pracy byłaby emanacją i domeną niewielkiej mniejszości, co tylko drastycznie pogłębiałoby i zaogniało istniejące wewnętrzne podziały. Stwierdzam, z wyraźnym naciskiem, że sąd taki i takie obawy w stosunku do dyskutowanej dziś ustawy są bezpodstawne i nie biorą w rachubę całości uregulowań tego ważnego aktu normatywnego. Okazuje się bowiem, że projekt ustawy w pełni uwzględnia istniejący stan rzeczy i przewiduje wielotorowość stosowanych tutaj rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#KazimierzOrzechowski">Na czoło wysuwają się postanowienia art. 6 i 7 ustawy. Składają one bowiem, przy powoływaniu społecznych inspektorów pracy, akt decydujący i władczy, mianowicie ich wybór, w dłonie całej zbiorowości zakładu lub jego składowej części, niezależnie od związkowej przynależności pracownika. Co więcej, akt wyboru jest przewidziany jako samoistny i ostateczny, niepodległy żadnemu zatwierdzaniu. W ten sposób powoływanie społecznej inspekcji pracy zostało; wyjęte z orbity bezpośrednich działań związków zawodowych i przeniesione na pracowniczą społeczność zakładu. Fakt to ważny, który trudno przecenić. Nie koniec na tym. Mianowicie sam ów cytowany wyżej art. 5 w drugim swoim ustępie stwarza możliwość uchylenia przez zakładową organizację związkową wymogu przynależności społecznych inspektorów pracy do zawodowych związków. Zapis ten przyznaje zakładowym organizacjom związkowym rolę twórczą i inicjującą w stosunku do ich pracowniczych zbiorowości, niezależnie od tego, jak liczebna jest dana związkowa organizacja. W ich ręku znajdzie się możność możliwie elastycznego potraktowania tej ważnej sprawy, dostosowania jej przejawów: personalnych wymogów, trybu wyborów, współpracy i nadzoru do konkretnych i niepowtarzalnych sytuacji i stosunków istniejących w ich zakładach. Kryje to w sobie ważne i głębokie treści i dalekosiężne możliwości — i należy życzyć nowym związkom zawodowym, by z mądrością i z umiarem wykorzystały je w pełni ku najwyższemu pożytkowi, nie waham się powiedzieć, naszego społeczeństwa i naszego państwa. Dają one bowiem zawodowemu związkowi, zwłaszcza gdy jest on na razie nieliczny, szansę wykazania się wobec całej załogi rzetelnością w ocenie istniejącej sytuacji, okazania szacunku i zaufania wobec pracowników, zwłaszcza tych nie zrzeszonych, a w wyniku szansę podniesienia i pogłębienia swego autorytetu w całej zakładowej zbiorowości. Temu samemu celowi powinny posłużyć również liczne uprawnienia gwarantowane związkom zawodowym w stosunku do społecznej inspekcji pracy: przeprowadzanie wyborów, kierowanie i nadzór nad inspektorami, ochrona ich i pomoc dla nich przez sformułowanie odpowiednich wniosków. Gdy będą one polegać na prawdzie, wyrazi się w nich rzetelna i skuteczna troska o interesy i wszystkich pracowników zakładu, członków związku i znajdujących się jeszcze poza związkami — będzie to drogą i to drogą niedaleką i do odbudowania wewnętrznego zaufania i wewnętrznej jedności, które w chwili obecnej są i najważniejszą i nieodzowną społeczną i polityczną koniecznością.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#KazimierzOrzechowski">Nakreślone tutaj możliwości, ogromna społeczna szansa, którą stwarza dyskutowana ustawa, nakazują obowiązek jej jak najpełniejszego wykorzystania przez związki zawodowe i przez pracownicze zbiorowości zakładów. I bardzo wiele zależeć będzie od tego, jak ustawa o społecznej inspekcji pracy będzie realizowana w najbliższym okresie po jej uchwaleniu.</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#KazimierzOrzechowski">Jak obywatelom posłom wiadomo, szereg szczegółowych kwestii, dotyczących społecznej inspekcji pracy, ma być w przyszłości kształtowanych i rozstrzyganych przez związki zawodowe w zakładach przy zastosowaniu koniecznej i właściwej formy przyjmowanych rozwiązań. Niemniej — w bezpośredniej, tej najważniejszej dla powodzenia ustawy przyszłości — nie będą one mogły jeszcze wypełnić tych zadań. Dlatego też art. 22 ustawy nakłada odpowiedni obowiązek na Radę Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#KazimierzOrzechowski">Apeluję więc z tej trybuny do owych wysokich władz, aby wytyczne, które w tym względzie ma wydać, zapewniły konieczną elastyczność przy wyborze społecznych inspektorów pracy mogącą czynić zadość konkretnym i specyficznym warunkom i stosunkom w poszczególnych zakładach pracy. By przez te wytyczne zapewniły odpowiednie reguły w działaniu społecznej inspekcji pracy w taki sposób, aby instytucja ta, już w niedalekiej przyszłości, stała się nie tylko skuteczną gwarancją dla poszanowania niezbywalnych praw ludzi pracy, ale też jedną z dróg dla odbudowania wzajemnego zaufania i wewnętrznej jedności pracowniczych społeczności w zakładach.</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#KazimierzOrzechowski">Jesteśmy wszyscy jeszcze pod wrażeniem powtórnej religijnej pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do ojczyzny. Jesteśmy pełni nadziei, że jego ponawiane wołania o odbudowywanie wzajemnego zaufania, o jedność i o pokój — również i przede wszystkim wewnętrzny — podniosą moralny poziom narodu i przyczynią się do dalszego skonsolidowania i umocnienia naszego państwa. Głębokie przeżycia, które w ciągu minionych ośmiu dni stały się naszym udziałem, ożywiły w nas i umocniły świadomość wielkich obowiązków, które ponosimy wobec przyszłości. Jest to obowiązek rzetelnej pracy dla wspólnego dobra, szacunku wobec każdego człowieka, poszanowania prawa, odbudowania wzajemnego zaufania w każdej skali — rodziny, naszych, środowisk i całego naszego państwa. Mówił nam to i przekazywał Jan Paweł II w swym pożegnalnym przemówieniu na krakowskim lotnisku w Balicach.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#KazimierzOrzechowski">Powracając na koniec do zasadniczego przedmiotu naszej dzisiejszej dyskusji...</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#komentarz">(Wicemarszałek Piotr Stefański: Obywatelu Pośle już prawie minutę temu czas minął).</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#KazimierzOrzechowski">Już kończę Obywatelu Marszałku... oraz mając na uwadze wszystko, co tu powiedziałem, oświadczam, że Koło Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego, które mam zaszczyt reprezentować na tym wysokim forum, przedłożony projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy w kształcie nadanym jej przez Komisję Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisję Prac Ustawodawczych będzie popierać w głosowaniu w całej rozciągłości. Dziękuję państwu.</u>
<u xml:id="u-68.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PiotrStefański">Proszę o zabranie głosu posła Mariana Liszkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MarianLiszka">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Rozpatrujemy dziś doniosły projekt ustawy, tak oczekiwanej przez ludzi pracy. Dotyczy on bowiem niezwykle ważkiego kompleksu spraw, które wiążą się z warunkami i ochroną pracy ludzi.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MarianLiszka">Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, nasze socjalistyczne państwo, kierują się niezmiennie w swych działaniach głęboką humanistyczną polityką społeczną. W niej właśnie należy szukać inspiracji i źródeł wszelkiej troski o życie i zdrowie człowieka. W tym również o ochronę jego pracy.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#MarianLiszka">Zapewnienie pracy bezpiecznej, zorganizowanej w odpowiednich warunkach, to myśl przewodnia ustawy o społecznej inspekcji pracy. Jest to ustawa szczególna, bo dotyczy wszystkich ludzi pracy i realizowana musi być przez nich samych. Jest wreszcie ustawą głęboko demokratyczną.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#MarianLiszka">W swoim wystąpieniu Chciałbym poruszyć kilka spraw związanych głównie z działalnością społecznej inspekcji pracy. Bodajże w „Trybunie Ludu” ukazał się artykuł omawiający projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy, opatrzony znamiennym tytułem „Potrzebni załodze”. Właśnie społeczni inspektorzy pracy zawsze, a szczególnie teraz, gdy borykamy się w zakładach z wieloma trudnymi problemami, są potrzebni na stanowiskach roboczych, w brygadach, wydziałach produkcyjnych, wszędzie tam, gdzie praca jest szczególnie ciężka.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#MarianLiszka">Chcę podkreślić wiele trafnych sformułowań, zawartych w projekcie ustawy, jak chociażby obowiązek podejmowania działań na rzecz aktywnego udziału pracowników zakładów pracy w kształtowaniu właściwych warunków bhp, a także obowiązek oddziaływania na przestrzeganie przez pracowników tych przepisów.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#MarianLiszka">Ci z obywateli, którzy na co dzień stykają się z zakładem przemysłowym wiedzą, jak wiele jest na tym odcinku do zrobienia, jak w wielu jeszcze zakładach niezadowalająca jest dyscyplina, lekceważenie własnego i współtowarzyszy bezpieczeństwa pracy, a skutki jakże często są tragiczne.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#MarianLiszka">Uważam, że słusznie społeczna inspekcja pracy została podporządkowaną związkom zawodowym. Myślę, że to nie tylko tradycja o tym zadecydowała. Nie tylko odpowiedni artykuł w nowej ustawie o związkach zawodowych. Taka jest rzeczywista potrzeba i jest to ważny fakt społeczny.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#MarianLiszka">Nowy ruch związkowy będzie wyposażony w ważny oręż, służący mu w walce o dobro ludzi pracy. Nie czekając na nową ustawę wiele zakładowych organizacji związkowych wybrało już społecznych inspektorów pracy. O tym przecież zadecydowała naturalna potrzeba. Taka jest bowiem istota związkowego działania. Mieliśmy okazję przeczytać w prasie, zobaczyć na ekranie telewizyjnym nowo wybranych społecznych inspektorów pracy. Teraz, wyposażeni w ustawę będą zapewne lepiej mogli spełniać swoje obowiązki.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#MarianLiszka">W zaprezentowanym projekcie ustawy już na początku czytamy, że jest to „służba społeczna”. Słyszeliśmy z tej trybuny z ust posła sprawozdawcy słowa skierowane do tych, co dotąd pełnili ofiarnie tę służbę. Wielu z nich aktywnie uczestniczyło w konsultacjach projektu ustawy. Ich listy publikowała „Rzeczpospolita”. Sądzę, że z bogatego doświadczenia tych działaczy w szerokim zakresie korzystać powinni nowi społeczni inspektorzy pracy.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#MarianLiszka">Czeka ich niełatwa droga, niełatwe zadanie. Muszą zdobyć niezbędne umiejętności właściwego spełniania swych obowiązków, muszą zaznajamiać się z przepisami, które określają zadania, a także obowiązki i uprawnienia inspektorów. Będą więc oczekiwać rady i pomocy. Stąd też doniosłe zadanie spocznie, o czym mówi ustawa, na Państwowej Inspekcji Pracy. Bez jej bowiem aktywnej pomocy społeczni inspektorzy pracy nie obejdą się.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#MarianLiszka">Z pewną obawą czytam w projekcie ustawy o obowiązkach społecznych inspektorów pracy. To bardzo rozległa sfera spraw. Techniczne bezpieczeństwo pracy, prawna jej ochrona, społeczne przeglądy warunków pracy, opiniowanie projektów planów poprawy warunków pracy (...) Świadczy to o wielkim zaufaniu ustawodawcy, a także o społecznym zapotrzebowaniu na tę działalność. Powstaje pytanie, jak się wywiążą społeczni inspektorzy pracy z tych obowiązków. Dotąd opinia była zgodna. Starali się w miarę sił i możliwości. Poseł sprawozdawca w swoim wystąpieniu mówiła o niepokojącym stanie bhp w zakładach, o wypadkach i o zagrożeniach, o rosnącej liczbie rent inwalidzkich w następstwie tej sytuacji. Dlatego też uważam, że potrzeba społecznego nadzoru nad warunkami pracy jest szczególna. To nic, że społeczna inspekcja pracy nie załatwi wszystkiego. Nie o to przecież chodzi. Będzie to może cegiełka, ale w moim przekonaniu znaczącą w systemie kontroli pracy, pracy bezpiecznej, higienicznej, pracy, która nie powinna napawać strachem.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#MarianLiszka">Chcę przywołać słowa Przewodniczącego Rady Państwa, który po raz pierwszy przed niespełna dwoma miesiącami prezentował nam projekt ustawy o społecznej inspekcji pracy. Mówił więc, że powinna ona być czynnikiem inicjatywy, inspiracji w zakresie ciągłej, umocnionej humanizacji pracy. To są piękne i wielkie słowa, ale jak sądzę, ich sens sprowadza się do wpajania w ludzi wrażliwości na to, co ich otacza — na wyrabianie postawy aktywnej, na to wreszcie, by nie czekać, aż ktoś zatroszczy się o porządek wokół stanowiska pracy — jednym słowem na zwalczanie obojętności.</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#MarianLiszka">Takie postawy może wyrobić tylko społeczne działanie grupowych, wydziałowych i zakładowych społecznych inspektorów pracy, których w latach ubiegłych działało prawie 200 tysięcy. I nagle ich zabrakło. Nie od razu będzie ich znowu tyle. Można wyrazić nadzieję, że związki zawodowe, otrzymując ustawę, zrobią wszystko, by ich było coraz więcej i możliwie szybko. Jest to potrzeba chwili.</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#MarianLiszka">Obywatele Posłowie! Projekt ustawy, który będzie poddany pod głosowanie, zawiera jeden przepis szczególny. Mam tu na myśli art. 11, mówiący o prawie społecznej inspekcji pracy do wstrzymania pracy danego urządzenia technicznego, lub określonych robót w razie występującego bezpośredniego zagrożenia, mogącego spowodować wypadek. Wiem co to zakład pracy i dlatego chcę podkreślić rangę takiego uprawnienia. Będzie ono miało duże znaczenie psychologiczne, będzie czyniło ze społecznej inspekcji pracy organ poważny, na którym spocznie, przez nabycie tego prawa, wielka odpowiedzialność. Jest to, moim zdaniem, kwestia zaufania.</u>
<u xml:id="u-70.14" who="#MarianLiszka">Dobrze się stało, że społecznym inspektorom pracy zapewnia ustawa ochronę. Będą się czuli pewni, będą mogli spełniać swoje trudne obowiązki bez zbytniej obawy o następstwa podejmowanych, często niepopularnych u administracji decyzji.</u>
<u xml:id="u-70.15" who="#MarianLiszka">Słusznie też postawiona jest sprawa kary za uniemożliwienie działalności społecznemu inspektorowi pracy. Tu nie może być dowolności, nikt nie robi łaski, realizując zalecenia i uwagi społecznych inspektorów pracy. W wielu wypadkach kierownicy zakładów powinni być wdzięczni, że ktoś dostrzegł w porę niebezpieczeństwo, że stara się mu zapobiec.</u>
<u xml:id="u-70.16" who="#MarianLiszka">Słyszałem obawy — czy postanowienia ustawy będą miały szansę realizacji w życiu codziennym, czy nie ulegną różnym uwarunkowaniom, przeszkodom obiektywnym, wyższym racjom. To jest pytanie, które trzeba zostawić otwarte.</u>
<u xml:id="u-70.17" who="#MarianLiszka">Wysoki Sejmie! Kilka moich uwag, które przedstawiłem, wynika z przekonania, że ta bardzo trzymająca się życia ustawa jest niezbędna. Tak jak wiele innych aktów prawnych uchwalonych przez nas wyrosła z rzeczywistych potrzeb i na tym polega jej autentyzm. Widać, że te miesiące, które poświęcono na jej przygotowanie, nie zostały zmarnowane.</u>
<u xml:id="u-70.18" who="#MarianLiszka">Podpisuję się pod tym projektem obiema rękoma, bo ta ustawa jest oczekiwana przez ludzi pracy. Dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-70.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PiotrStefański">Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#PiotrStefański">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#PiotrStefański">Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#SzczepanStyranowski">W kwestii formalnej. Czy mógłbym prosić obywatela Marszałka o głos?</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#SzczepanStyranowski">W kwestii formalnej?</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#SzczepanStyranowski">Tak — przed głosowaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PiotrStefański">Co jest przedmiotem tej kwestii formalnej?</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#SzczepanStyranowski">Czy na sali jest quorum posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PiotrStefański">Chcę oświadczyć, Obywatelu Pośle, że z sekretarzem posłem Barbarą Krzemień co 10 minut przeliczamy obecnych na sali posłów. W tej chwili liczba posłów przekracza 230, co stanowi ponad połowę ogólnej liczby posłów!.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#SzczepanStyranowski">Przepraszam. Jeżeli pozwoliłem sobie złożyć ten wniosek, to w trosce o powagę i autorytet naszego parlamentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PiotrStefański">Serdecznie za ten wniosek dziękuję. Przyjemnie jest, że w odpowiedzi mogę złożyć takie oświadczenia. Wracamy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#PiotrStefański">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu ustawy o społecznej inspekcji pracy wraz z poprawkami proponowanymi przez Komisję Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisję Prac Ustawodawczych — zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#PiotrStefański">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#PiotrStefański">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#PiotrStefański">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#PiotrStefański">Stwierdzam, że Sejm uchwalił ustawę o społecznej inspekcji pracy.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#PiotrStefański">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#PiotrStefański">Informacja o treści złożonych interpelacji oraz o treści nadesłanych odpowiedzi na interpelacje zawarta jest w doręczonym Obywatelom Posłom druku sejmowym nr 326.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#PiotrStefański">Proszę Obywatelkę Sekretarza posła Barbarę Krzemień o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#BarbaraKrzemień">W dniu dzisiejszym bezpośrednio po zakończeniu obrad Sejmu odbędzie się w sali nr 118 posiedzenie Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#BarbaraKrzemień">W poniedziałek, dnia 27 czerwca br. odbędą się posiedzenia następujących Komisji:</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#BarbaraKrzemień">— Zdrowia li Kultury Fizycznej — godz. 14, sala kolumnowa;</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#BarbaraKrzemień">— Handlu Zagranicznego — godz. 10, sala nr 197, budynek A;</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#BarbaraKrzemień">— Kultury i Sztuki — godz. 10, dolna palarnia;</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#BarbaraKrzemień">— Przemysłu Ciężkiego, Maszynowego i Hutnictwa — godz. 11, górna palarnia.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#BarbaraKrzemień">We wtorek, tj. dnia 28 czerwca br, odbędą się posiedzenia Komisji:</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#BarbaraKrzemień">— Przemysłu Lekkiego — godz. 10, sala nr 67, Dom Poselski;</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#BarbaraKrzemień">— Górnictwa, Energetyki i Chemii — godz. 12, sala nr 197, budynek A;</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#BarbaraKrzemień">— wspólne posiedzenie Komisji Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych — godz. 10, sala kolumnowa;</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#BarbaraKrzemień">— Zdrowia i Kultury Fizycznej — godz. 10 sala nr 101;</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#BarbaraKrzemień">— Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego — godz. 10, sala nr 118.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#PiotrStefański">Na tym kończymy 36 posiedzenie Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#PiotrStefański">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Prac Sejmowych.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#PiotrStefański">Chcę jeszcze poinformować, że Prezydium Sejmu postanowiło zwołać następne, 37 posiedzenie Sejmu, w dniach 28 i 29 czerwca 1983 r., przy czym posiedzenie w dniu 28 czerwca rozpocznie się o godz. 16.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#PiotrStefański">Proponowany porządek dzienny 37 posiedzenia Sejmu obejmuje:</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#PiotrStefański">— Informację Rządu o realizacji reformy gospodarczej w 1982 r.,</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#PiotrStefański">— Informację o aktualnych problemach samorządu pracowniczego,</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#PiotrStefański">— Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o uzdrawianiu gospodarki przedsiębiorstwa państwowego oraz o jego upadłości;</u>
<u xml:id="u-79.7" who="#PiotrStefański">— Interpelacje i zapytania poselskie.</u>
<u xml:id="u-79.8" who="#PiotrStefański">Szczegółowy projekt porządku dziennego oraz druki sejmowe, związane z jego tematyką, zostały w dniu dzisiejszym wyłożone do imiennych skrytek w kuluarach sali posiedzeń, skąd Obywatele Posłowie powinni je odebrać.</u>
<u xml:id="u-79.9" who="#PiotrStefański">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-79.10" who="#komentarz">(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską.)</u>
<u xml:id="u-79.11" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>