text_structure.xml
399 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 43 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 44 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Michałkiewicz i Zygmunt Piotrowski. Listę mówców prowadzi p. Piotrowski Zygmunt.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Dzieduszycki, Grzesik i Łakota.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Udzielam urlopu posłom: Janowi Kwiatkowskiemu i Puchałce na 2 dni, Rosmarinowi na 3 dni, Królowi i Rogowskiemu na 4 dni, Krempie i Tonowi na tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Prosi o udzielenie urlopu na 4 tygodnie poseł Edmund Baranowski. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba godzi się na udzielenie tego urlopu.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Zwrócony przez Komisję Opieki Społecznej i Inwalidzką wniosek Zw. P. P. S., w przedmiocie niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzplitej z dn. 15 kwietnia 1927 r. (Dz. Ust. 35 poz. 305) w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych (druk nr 137) przekazuję Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: punkt 1: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1929/30. Dyskusja szczegółowa nad częścią 11 Ministerstwo Komunikacji. Jako sprawozdawca ma głos p. Sobolewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PSobolewski">Wysoka Izbo! Muszę zacząć od tego, że chciałem się do pewnego stopnia usprawiedliwić. Sprawozdanie, które Panowie macie o budżecie Ministerstwa Komunikacji, otrzymała Izba dopiero wczoraj rano. Ja zdołałem je przeczytać dopiero wczoraj po południu. Muszę przyznać otwarcie, że wkradły się tam dość liczne pomyłki, najpierw stylistyczne, a następnie także cyfrowe. Na swoje usprawiedliwienie chcę wspomnieć to tylko, że tempo, w jakim pracujemy w ostatnich czasach, jest tak amerykańskie, że rzeczywiście te rzeczy mogą być poniekąd usprawiedliwione.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PSobolewski">W sprawozdaniu starałem się, aby ono odbiegło od sprawozdań, które są aktem oskarżenia, a równocześnie, ażeby nie było jakimś hymnem pochwalnym. Chciałem utrzymać się przez cały czas na stanowisku ściśle rzeczowem, podkreślając te zasługi, które trzeba było podkreślić, i wspominając o tych ewentualnych brakach, które jeszcze w kolejnictwie polskiem są.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PSobolewski">Nie chciałbym długo zajmować uwagi Panów, bo to wszystko, co miałem do powiedzenia, właściwie znajduje się w sprawozdaniu. Niemniej jednak kilka momentów chciałbym podnieść. Przedewszystkiem zwracam się z apelem do Wysokiej Izby. Dość dużo czasu na komisji zajęła nam dyskusja nad sprawą dostaw progów kolejowych. Otóż komisja doszła do przekonania, że trzeba tę rzecz zbadać i wybrała specjalną subkomisję, złożoną z 6 członków, która ma za zadanie zbadać dwie rzeczy: przedewszystkiem, czy polityka, stosowana przez Ministerstwo Komunikacji w tej sprawie, była dotychczas słuszna, czy nie należałoby jej zmienić, a następnie, o ile to w czasie tego badania wyjdzie na jaw, czy nie było jakichś rażących nadużyć przy dostawach. Mam wrażenie, że takie ujęcie sprawy przez komisję, a specjalnie podkreślenie ważności pierwszego zadania, t. zn., ażeby przeprowadzić dyskusję nad całą polityką progową, Ministerstwu może wyjść tylko na korzyść. Nikt nie powinien się takiej dyskusji obawiać. Przeciwnie, mam wrażenie, że tak Izba, jak i Ministerstwo za gruntowne przedyskutowanie tego problemu może być tylko wdzięczne. Sądzę, że komisja do przyszłej sesji budżetowej, t. zn. do jesieni, potrafi prace swoje ukończyć i z pewnemi realnemi wynikami przyjść tu na plenum. I dlatego właśnie, że ta podkomisja istnieje i że postawiła sobie tego rodzaju zadanie, a na czele jej stoi mąż zaufania klubu P. P. S., jabym zwrócił się do Izby z apelem, aby sprawy tych progów już nie wałkowano teraz na plenum, bo to nikogo do niczego nie doprowadzi, a może tylko niepotrzebnie zrobić krzywdę komuś, a w niczyim interesie to nie jest.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PSobolewski">Chciałbym dalej zwrócić uwagę na pewne rzeczy, które zdaniem mojem niedość może silnie podkreśla się w sprawozdaniach.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PSobolewski">Chcę mówić przedewszystkiem o rewizji taryf i zwracam uwagę na stanowisko, zajęte w tej sprawie na komisji przez p. posła Ministra Chądzyńskiego. Uważam, że poruszona przez p. Chądzyńskiego myśl, ażeby nasze taryfy osobowe, które nie tak dawno, bo w lecie ubiegłego roku, zostały poddane pewnej rewizji i podwyższone, może mechanicznie, jeszcze raz poddać gruntownej rozwadze. Uważam, że zagadnienie to, zostało ujęte bardzo trafnie i słusznie przez p. Chądzyńskiego, wynika ono z większego przyciągania ludności kraju przez stolicę, a prócz tego z potrzeby umożliwienia mieszkańcom należytego poznania kraju i ewentualnie umożliwienia im wyjazdów na odpoczynki letnie i niedzielne. To są rzeczy tak ważne i tak piekące w tej chwili, że chciałbym, żeby Ministerstwo specjalnie uwagi te wzięło sobie do serca i w tym kierunku rozpoczęło jakąś akcję. Nie wątpię, że p. Minister w zupełności docenia ważność tego problemu, ale wiem też, jak trudno jest nieraz przezwyciężyć pewną, nie powiem złą wolę w tym wypadku, ale pewien opór urzędników, którzy przyzwyczajeni są do lego, że te rzeczy raz już zostały uregulowane i że się nie potrzeba w nie zbytnio wgłębiać, aby nie przysparzać sobie roboty. Otóż z tym apelem gorącym zwracam się do p. Ministra, prosząc, żeby ten problem został poddany rozwadze.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PSobolewski">Również nie mogę pominąć sprawy rewizji taryf towarowych. To zagadnienie, z którego doniosłości wszyscy zdają sobie sprawę, jest już przedmiotem troskliwych badań prawie od roku. Niemniej jednak chciałbym tutaj rzucić pewne słowa przestrogi. Koleje polskie mają dotychczas najniższe taryfy towarowe, ale to nie jest specjalną zasługą kolejnictwa polskiego, — bo składa się na to dużo czynników. Przedewszystkiem to, że koleje polskie mają — co z całą stanowczością stwierdzam — najtańszy węgiel w całej Europie, mają również najtańszą administrację i niestety najtańszego robotnika. I to wszystko razem powoduje, że rzeczywiście taryfy towarowe można było utrzymać na dotychczasowym niskim poziomie. Ale chociaż pewne podwyższenie tych taryf jest zupełnie uzasadnione, grozi ogromnem niebezpieczeństwem. Zbytnie podwyższenie może wywrzeć wprost odwrotny skutek, może zamiast dochodów przynieść kolei deficyt, może wpłynąć hamująco na życie ekonomiczne i na stosunki nasze rolne. Więc, jeżeli tej sprawy jeszcze dotychczas całkowicie nie ukończono, jeżeli jeszcze niema tych wyników, chciałbym prosić, ażeby p. Minister był łaskaw na to zagadnienie zwrócić specjalną uwagę.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#PSobolewski">W końcu chciałbym kilka uwag poświęcić ostatniemu działowi, mianowicie inwestycjom. Proszę Panów, nie wiem, czy to prawda, ale zdaje mi się, że to p. Minister stwierdził, że na wszystkie inwestycje w kolejnictwie polskiem niezbędne, potrzebna jest kolosalna suma 4 miliardów złotych. Z tego 2 miliardy poszłyby właściwie na częściowe uzupełnienie braków, a dopiero drugą połowę, drugie dwa miliardy, możnaby przeznaczyć na inwestycje. Proszę Panów, z tego planu inwestycyjnego, który nam przedłożył Rząd, myśmy musieli — przyznaję się, że z ciężkiem sercem — częściowo po porozumieniu z Rządem, skreślić przeszło 60 milionów złotych. Wynikło to z konieczności uregulowania dodatków 15 procentowych w taki sposób, aby potrzebna kwota znalazła się w samym budżecie, aby nie była łączona z ewentualną podwyżką taryf towarowych. Uważam, że skreślenie 60 milionów zł. z inwestycyj jest rzeczą bardzo groźną i bardzo niebezpieczną. Rozwój ruchu idzie tak prędko i w takiem tempie, że jeżeli my do niego nie dostosujemy również tempa inwestycyj, to kolej może się znaleźć w fatalnej sytuacji niemożności podążenia za tym rozwojem ruchu i nie będzie mogła spełnić wielu zadań. Już dziś odczuwa to ogromnie przemysł węglowy, który nawet publicznie w gazetach daje wyraz temu swojemu żalowi. Zdaję sobie sprawę z tego, że pokrycie tych inwestycyj tylko naszemi dochodami jest rzeczą niemożliwą i bardzo bylibyśmy wdzięczni, żeby p. Minister wyjaśnił to, o czem wspominał na posiedzeniu Komisji Budżetowej, że istnieją szanse uzyskania pewnych kredytów zagranicznych w formie pożyczki i że ta rzecz jest bliska realizacji, albowiem wyjaśnienie tych rzeczy przez p. Ministra usunęłoby pewne obawy sfer zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#PSobolewski">To byłyby te wszystkie uwagi, które chciałem dodać jeszcze do mojego sprawozdania. Proszę o przyjęcie mego sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Chądzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PChądzyński">Wysoki Sejmie! Omawiając budżet Ministerstwa Komunikacji, możemy sięgnąć do dokumentów i źródeł, które nam pozwalają na dokonanie obiektywnej oceny gospodarki na Polskich Kolejach Państwowych. Takiemi dokumentami, któremi się będę posługiwał w swych wywodach, są sprawozdania budżetowe Ministerstwa Komunikacji za ubiegłe okresy, roczniki statystyczne i zamknięcia rachunkowe. Są to dokumenty rządowe. Obok nich mamy sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli, przeprowadzonej na Polskich Kolejach Państwowych. Demonstruję te dokumenty jeszcze pustej i śpiącej Wysokiej Izbie, dlatego, iż uważam, że każdy kto się zajmuje gospodarką Polskich Kolei Państwowych, powinien się zapoznać z temi bardzo cennemi dokumentami.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PChądzyński">Od trzech lat Polskie Koleje Państwowe są przedsiębiorstwem bezspornie samowystarczalnem. Koleje państwowe z dochodów eksploatacyjnych pokrywają swoje wydatki eksploatacyjne, inwestują w szerokim zakresie i dokonywują ze swych dochodów wpłat do Skarbu Państwa. Samowystarczalność polskich kolej i państwowych została osiągnięta dzięki stałej, systematycznej pracy zarówno władz kolejowych, jak i wszystkich szczebli służby kolejowej: drogowej, ruchu, warsztatowej, handlowej i innych, dzięki pracy, trwającej całych 10 lat.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PChądzyński">Główną jednak i decydującą podstawą do osiągnięcia samowystarczalności był wzrost przewozów kolejowych, spowodowany lepszą koniunkturą gospodarczą. Napięcie ruchu kolejowego jest dziś prawie dwukrotnie wyższe, niż jak to było przed trzema laty. Ilość ładowanych dzienne wagonów 15-tonnowych w 1925 r. przeciętnie wynosiła 12.402, w r. 1928 sięga 17.413 wagonów, wzrost więc ładunku wagonowego jest bardzo duży. Przewieziono ładunków w 1925 r. 12.600.000.000 tonnokilometrów, w 1927 r. — 19.200.000.000 tonnoklm., z r. 1928 jeszcze dokładnej statystyki nie mamy.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PChądzyński">Cyfry powyższe dowodzą, jak wzrosły przewozy kolejowe i jak wielkie jest obecnie napięcie ruchu w porównaniu z tem, co było jeszcze dwa, trzy lata temu. Napięcie to jednak dalekie jest jeszcze od ruchu panującego na kolejach np. niemieckich lub francuskich. Należy się liczyć z faktem, że potrzeby konsumcyjne 30-mil jonowego społeczeństwa są tak wielkie, że dzisiejsze napięcie ruchu, jeszcze n:e odpowiada stosunkom gospodarczym Polski, i w przyszłości wzrastać będzie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#PChądzyński">Gdy ze wzrostem przewozów kolejowych praca kolei zwiększała się, to jednocześnie liczba personelu kolejowego ulegała ustawicznemu zmniejszeniu. Wydajność pracy pracowników kolejowych w ciągu krótkiego okresu, jak wykazuje urzędowa statystyka, zdwoiła się. Wydajność ta dosięga dziś szczytu. Fakt ten stwierdza preliminarz budżetowy Rządu, przewidując powiększenie personelu kolejowego w roku 1929/30 o 3,500 osób.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Powiększają.)</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#PChądzyński">Do tego czasu spadała liczba pracowników. Napięciu obecnego ruchu kolejowego nie odpowiada ani stan personelu w służbie ruchu pod względem liczebnym, ani stan urządzeń kolejowych. Świadczą o tem dokładnie ostatnie katastrofy i wypadki, zarówno w pociągach osobowych jak i towarowych. W roku 1928 katastrofy kolejowe mnożyły się; prawie nie było dnia, żeby pociągi lub ich części, towarowe czy osobowe, nie ulegały rozbiciu. Jest to fakt, na który Ministerstwo Komunikacji powinno, zdaniem mojem, zwrócić baczną uwagę.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#PChądzyński">Dostosowanie urządzeń kolejowych, urządzeń stacyjnych, torów kolejowych, taborów do wymagań obecnego ruchu i do potrzeb jutra pociąga za 9obą konieczność większego inwestowania. Niezrozumiałe dla mnie są ataki, jakie miały miejsce w Komisji Budżetowej na inwestycje kolejowe. Przecież stan polskich kolei pod względem urządzeń bynajmniej nie jest zadawalający. Wzmagający się ruch wymaga modernizacji urządzeń. By zwiększyć szybkość pociągów, w Polsce niedostateczną, by chociaż w przybliżeniu zrównać ją z szybkością pociągów na zachodzie Europy, należy stan nawierzchni poprawiać rok rocznie, wymieniać dostateczną ilość starych podkładów kolejowych na nowe, a także wymieniać szyny małego kalibru na szyny większego kalibru, należy rozbudować dworce i Im je kolejowe, należy w wielu wypadkach położyć drugie tory tam, gdzie ruch jest duży, np. na linii łączącej Górny Śląsk z Bałtykiem, na liniach prowadzących do portów polskich.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#PChądzyński">Należy także powiększyć tabor. Brak nam węgierek, brak wagonów osobowych w czasie ruchu osobowego zwiększonego latem, brak nam parowozów ciężkiego typu, które są niezbędne dla transportów węglowych w celu zekonomizowania ruchu, w celu potanienia kosztów przewozu węgla. I dlatego koleje winny inwestować i to inwestować znacznie.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#PChądzyński">Oczywista rzecz, program inwestycyj ma być rozumny, i celowy, musi być ściśle dostosowany do potrzeb gospodarczych kraju i potrzeb eksploatacyjnych kolei. Np. budowa dyrekcji kolejowej kosztem 30 milionów złotych jest wydatkiem typowo konsumcyjnym, nie procentującym się. Tego rodzaju inwestycja stanowczo jest prowadzona w zbyt wielkim zakresie. Być może, względy cywilizacyjno-kulturalne, być może, że względy ogólno państwowe, opieki nad pewnemi połaciami Rzeczypospolitej dyktują budowę dyrekcyj kolejowych w tych rozmiarach, z punktu jednak interesu kolejowego, z punktu widzenia eksploatacji kolei wydatkowanie tak wielkiej sumy 30 milionów złotych na budowę gmachów na pomieszczenie jednej dyrekcji, świadczy o rozrzutnej polityce Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#PChądzyński">Od wydatków nadzwyczajnych inwestycyjnych, przechodzę do wydatków zwyczajnych, do wydatków eksploatacyjnych kolei. Ponieważ przewozy rosną, napięcie ruchu wzrasta, oczywista rzecz, że i wydatki eksploatacyjne kolei rosną. Rośnie budżet kolejowy. Gdy w okresie 1927/28 preliminowano wszystkie wydatki kolei w wysokości 1,076.000.000, to na r. 1929/30 wydatki te sięgają już sumy 1.648.000.000 zł. Same tylko wydatki eksploatacyjne w roku 1929 wyniosą według preliminarza 1.373.000.000 zł. Jak te wydatki się rozkładają? Wydatki osobowe preliminowane są w wysokości około 775 milionów, wydatki rzeczowe, to znaczy wydatki na zakup materiałów, używanych do eksploatacji kolejowej, sięgają cyfry 600 milj. zł. Zrozumiałem jest, jak wielką wagę należy przykładać do należytego i oszczędnego gospodarowania materiałami, jak skrupulatnie i oszczędnie należy czynić zakupy kolejowe. Cyfra 600 milionów, mająca być wydana w roku budżetowym 1929/30 przez kolej na materiały, jest cyfrą olbrzymią. Należy dobrze rozważyć i zastanowić się, żeby ją wydać celowo, z korzyścią dla eksploatacji kolejowej i dla Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#PChądzyński">Niestety muszę stwierdzić, że mimo znacznego postępu na kolejach, gospodarka ma ter jałowa, sprawa zakupów, stanowi ten dział, który najbardziej na polskich kolejach państwowych szwankuje. Nie ponosi tutaj winy wyłącznie Ministerstwo Komunikacji, albowiem bardzo często jest ono uzależnione od stosunków, panujących w kraju. Głównemi materiałami eksploatacji kolejowej są: węgiel, smary, nafta, żelazo, drzewo, podkłady, cement. Jeżeli się przyjrzymy źródłom zakupu wyżej wymienionych towarów, to widzimy, że Ministerstwo Komunikacji czynić je musi w warunkach skartelizowanego przemysłu. Polskie Koleje Państwowe nabywają węgiel od konwencji węglowej, skartelizowanego przemysłu węglowego, smary i naftę od skartelizowanego przemysłu naftowego, żelazo od syndykatu hut, z kartelu żelaznego, podkłady od bądź jawnego bądź ukrytego kartelu drzewnego, cement od kartelu cementowego. Wszystkie te najważniejsze artykuły eksploatacji kolejowej p. Minister Komunikacji i resort jemu podwładny musi nabywać w warunkach, prawie wykluczających swobodną konkurencję. Oczywista rzecz, że podobny stan w dziedzinie zakupów, nie zależny w tym wypadku od p. Ministra Komunikacji, ale zależny od całości Rządu i od całości jego polityki, jest dla sposobu dokonywania zakupów przez Ministerstwo Kolei bardzo niekorzystny.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#komentarz">(Głos: A węgiel?)</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#PChądzyński">Będziemy mówić w tej chwili i o węglu. Właśnie przejdę do szczegółów.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#PChądzyński">Dowiedzieliśmy się tu z ust referenta, p. posła Sobolewskiego, że Polskie Koleje Państwowe płacą najtaniej ze wszystkich kolei za węgiel. Ale p. referent w swojej skromności nie dodał, że Polskie Koleje Państwowe i wożą węgiel niżej kosztów własnych. W swojem sprawozdaniu stwierdził referent, że opłata taryfowa od węgla eksportowanego na północ pokrywa zaledwie w trzeciej części koszta Własne przewozu kolejowego.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Głos: To samo i Niemcy robią.)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#PChądzyński">Przyjrzyjmy się tej sprawie w świetle cyfr. W pierwszym kwartale 1927 r., t. zn. dwa lata temu stawkę taryfową od tonny eksportowanego węgla do portów polskich Gdyni i Gdańska, mieliśmy w wysokości 12 zł. W ciągu r. 1927 te stawki obniżono. W grudniu 1927 r. zniżka ta doszła do wysokości 7 zł. 20 gr. W r. 1928 stawka obniżona utrzymała się. A zatem w ciągu ostatnich dwóch lat opłatę taryfową od eksportowanego węgla Ministerstwo Komunikacji obniżyło o 40%, tem samem obniżyło swoje dochody, a zwiększyło stratę na przewozie eksportowanego węgla.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#PChądzyński">Wydawałoby się, że ten stan rzeczy powinien, jeżeli nie zrozumieć, to przynajmniej uznać przemysł węglowy. Tymczasem, jeżeli zajrzymy do cen, płaconych przez koleje przemysłowi węglowemu skartelizowane mu w konwencji węglowej, to widzimy, że w pierwszem półroczu r. 1927, płacą koleje za tonnę 20 zł. 20 gr., — mówię o przeciętnych cenach — a w r. 1929, t. :zn. w chwali obecnej płacą 26 zł. A zatem wtedy, kiedy Ministerstwo stawkę taryfową dla eksportowanego węgla obniżyło o 40%, jednocześnie konwencja węglowa cenę płaconą za węgiel podniosła o 24%.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Jaka jest cena węgla na rynku?)</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#PChądzyński">Świadczenia kolei, Panie Pośle, dla przemysłu węglowego są znacznie wyższe, niż odwrotnie. Cyfrowo bardzo łatwo je obliczyć.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Niech Pan powie o cenie węgla na rynku;)</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#PChądzyński">Zresztą za to, że ceny węgla eksportowanego są stosunkowo niewysokie, płaci konsument wewnętrzny, a nie trzeba zapominać o tem, że stałym klejentem przemysłu, węglowego są Polskie Koleje Państwowe. Stałemu dobremu klejentowi, który kupuje 4 miliony tonn węgla rocznie, każdy rozumny przedsiębiorca robi odpowiednie zniżki w cenach. Zjawisko to ma miejsce nie tylko u nas, ale i w innych państwach.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#PChądzyński">Przechodzę teraz do cen żelaza. Jeżeli za podstawę przyjąć ceny r. 1925 przed obniżeniem wartości złotego, to okaże się, że ceny materiałów żelaznych niezsyndykalizowanych i nie zmonopolizowanych zakupywanych przez koleje podniosły się w r. 1927 o mniej niż 72%. Jak wiadomo, złoty spadł, za dawnego złotego dziś się płaci zł. 1.72. Cena surówki lejarskiej podniosła się o 38%, blachy cynkowej o 53%, haki pociągowe o 34%. To są ceny artykułów żelaznych, nie zsyndykalizowanych.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#PChądzyński">W wypadkach jednak, gdy wpływ wolnej konkurencji był zahamowany, płacono więcej niż 72%, zwyżki. Np. żelazo sztabowe podrożało o 97%, blacha dachowa o 106%, obręcze parowozowe, tendrowe, wagonowe o 111%. Ale niech Panom się nie zda je, że zakupy żelaza są małe, w r. 1927 wynosiły one sumę 57 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#PChądzyński">Na początku mego przemówienia powiedziałem, że w swoich wywodach opieram się na źródłach urzędowych. Te cyfry, te dane, które przytaczam, są wyjęte ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli Państwa, za okres 1927. Danych za r 1928 jeszcze nie mam, bo sprawozdanie Kontroli będzie dopiero za 6 miesięcy. Oczywista rzecz stan w dziedzinie zakupów nie jest normalny. Izba Kontroli starała się temu zapobiec, zwracała się niejednokrotnie do Ministerstwa Komunikacji, które w tej sytuacji w stosunku do syndykatu hut często było bezradne. Dlatego Izba Kontroli zwróciła się także do p. Prezesa Rady Ministrów, twierdząc że, wielokrotne wystąpienia Najwyższej Izby Kontroli do Ministerstwa Komunikacji w sprawie ustawicznego podnoszenia cen przez syndykat hut pożądanego skutku nie odniosły. Jak wynika z ostatniego oświadczenia Ministerstwa Komunikacji, ministerstwo to zwracało się w tej sprawie do Ministerstwa Przemysłu i Handlu i do Ministerstwa Skarbu, jak również wyczerpało wszystkie środki, jakie mogło w tym celu przedsięwziąć we własnym zakresie. Więc w rozumieniu, że omawiana sprawa przekracza zakres kompetencji Ministerstwa Komunikacji, a stanowi zagadnienie polityki ogólnopaństwowej, Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła Prezesowi Rady Ministrów obecny stan sprawy.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#komentarz">(Pt Sobolewski Panie Ministrze, ale to chodzi o łom.)</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#PChądzyński">Nie Panie kolego. Pan Kolega będzie łaskaw uważniej sobie przestudiować sprawozdanie Izby Kontroli, znajdzie Pan tam pismo jej do Prezesa Rady Ministrów w sprawie zakupów żelaza od syndykatu hut. O łomie nie mówię, bo to jest drobiazg, na który niestety nie mam czasu. Także o tem należy pomyśleć.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#PChądzyński">Proszę Panów, p. referent apelował, żeby nie poruszać sprawy zakupów podkładów drzewnych, albowiem one będą przedmiotem badania przez podkomisję budżetową. Ja się do tego apelu zastosuję, jednak w tej ma ter j i powiem tylko tyle, co łączy się z ogólną polityką zakupów Ministerstwa Komunikacji. Jak Panowie wiedzą, w grudniu 1927 i w początku 1928 r., dokonano zakupów na podkłady kolejowe po cenach o 100% wyższych, niż w okresie poprzednim. Oczywista rzecz tego rodzaju zwyżka cen musiała być przedmiotem badania Kontroli Państwa i przedmiotem badań Sejmu. O wynikach tych badań dowiemy się niedługo. Przy badaniu 54 umów, zawartych przez Ministerstwo Komunikacji w grudniu 1927 r. na dostawę 6.770.000 sztuk podkładów sosnowych i dębowych, Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła podwyższenie cen w stosunku do roku poprzedniego o przeszło 100%, przy tem dokonano w grudniu zakupów o 337.000 sztuk podkładów kolejowych więcej ponad zapotrzebowanie. Mało tego, w styczniu zamówiono jeszcze 815.000 sztuk podkładów bukowych, a zatem przy wysokich cenach kupiono o mil jon podkładów ponad zapotrzebowanie kolei. Stwierdza to Najwyższa Izba Kontroli Państwa. To już w żadnym wypadku, nie może być rzeczą usprawiedliwioną.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#komentarz">(P. Stańczyk: W tem olbrzymia część tych podkładów nie nadawała się do użycia.)</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#PChądzyński">A ciekawym jest fakt, że przy zakupie na 87 milionów podkładów kolejowych lasy państwowe partycypowały w tej dostawie ilością 300 tysięcy progów kolejowych, w sumie niewiele większej ponad 2 miliony zł. Oczywista rzecz, że lasy państwowe czy wskutek warunków technicznych, czy też z innych powodów usunęły się od większych dostaw. Nie wytworzyły więc warunków do konkurencji, do obniżenia cen podkładów kolejowych.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#PChądzyński">Chociaż podkłady były droższe o 100%, jednak kupiono o milion podkładów za dużo, oczywista rzecz, że te podkłady przeszły na rachunek kapitału zasobowego i dlatego niech to nikogo nie dziwi, że kapitał zasobów kolejowych zamiast się zmniejszać, zamiast być dostosowanym do norm kapitału obrotowego rok rocznie wzrasta. Ta sprawa nie jest nowa. Zwracano już uwagę Ministerstwu Komunikacji ze strony Sejmu, tak samo jak to czyni stale Najwyższa Izba Kontroli, że kapitał zasobów należy zmniejszyć i sprowadzić do właściwej normy. Dwa lata temu w sprawozdaniu Komisji Budżetowej na rok 1927/28 zamieszczono następującą uwagę: W jednej tylko grupie 4-tej — materiały nawierzchni, szyny, podkłady, tłuczeń, żwir, — zapas jest niepomiernie wielki i zamiast zmniejszać się stale się powiększa.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#PChądzyński">Dalej czytamy w powyższem sprawozdaniu Komisji Budżetowej: „Na ten stan rzeczy Komisja Budżetowa zwróciła uwagę i zagroziła zmniejszeniem kredytów na służbę drogową przy rozpatrywaniu przyszłego budżetu Polskich Kolei Państwowych. Pomimo uwag Komisji Budżetowej, mil jon podkładów zakontraktowano zupełnie niepotrzebnie, a kapitał zasobów ulega zwiększeniu. W dniu 1 stycznia 1927 r. nagromadzone zasoby przedstawiały wartość 172 milj. zł., 1 stycznia 1928 r. wzrosły do 195 milj. zł., a w czasie od 1 kwietnia do 1 września 1928 r. przedstawiały wartość 244 milj zł. Zwyżka była głównie w dziale: materiały nawierzchni, to znaczy szyny, podkłady i t. d. W czasie od 1 kwietnia do 1 września 1928 r. doszła ta pozycja do 128 milj. zł. Jeżeli do kapitału zasobów w sumie 244 milj. zł., dodamy około 65 milj. zł. leżącej gotówki w kasach kolejowych, to dojdziemy do przekonania, że kapitał obrotowy kolei wynosi dziś przeszło 300 milj. zł. W stosunku do wydatków eksploatacyjnych uważam wysokość tego kapitału za zbyt dużą.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#PChądzyński">Niestety czas mój mija muszę przejść do dalszych spraw. Słusznem jest stanowisko krytyczne, p. referenta, że w sprawie organizacji kolei nic nie zrobiono. Nie mamy ustalonego typu organizacji kolei, nie jest określony stan prawny kolei państwowych. W wydawnictwie rządowem, zatytułowanem „Rząd Pracy” czytamy: „ważna dziedzina kolejnictwa jest przedmiotem naszej żywej pracy. Ministerstwo Kolei zostanie przekształcone na Ministerstwo Komunikacji. Opracowujemy projekt ogólnej ustawy kolejowej i związanego z nią szeregu 16 rozporządzeń i przepisów”. To jest wyjątek z mowy p. premiera Bartla, wygłoszonej w Sejmie 19-go lipca 1926 r. Upłynęło dwa i pół roku, nie mamy ustawy kolejowej, regulującej stosunek prawny między koleją państwową, a ludnością z nich korzystającą, nie mamy zapowiedzianych 16 dekretów, któreby objęły pragmatykę służbową dla kolejarzy, któreby regulowały sprawę przepisów dyscyplinarnych, odmiennych prawie w każdej dyrekcji, któreby regulowały sprawę opieki lekarskiej, której mamy dziś kilka systemów na kolejach. Nie potrzebuję dodawać, jak pilną jest sprawa organizacji Kolei Państwowych, jak pilną jest sprawa ustawy kolejowej, jak pilną jest sprawa zdecydowania, jakim typem przedsiębiorstwa państwowego ma być kolej, jak pilne są przepisy, któreby wprowadziły porządek w polityce personalnej Ministerstwa Kolei.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#PChądzyński">Ostatnia sprawa, którą poruszam, to jest sprawa uposażeń pracowników kolejowych. P. referent był łaskaw określić to zagadnienie bardzo „dyplomatycznie” — „niezbyt wydatne uposażenie pracowników kolejowych”. To jest dosłowne określenie, jakie wyjmuję z referatu. Nawet p. referent Sobolewski podniósł w swoim referacie wielkie zasługi kolejarzy, zamiłowanie ich do zawodu i wielką wydajność pracy. Podkreślam to uznanie, jakie p. referent Sobolewski wyraził dla pracy kolejarzy, ale dodaję, że referent nie wyciągnął wniosków odpowiednich. Jestem zdania, że należy uporządkować politykę materiałową, tak samo należy uporządkować przedewszystkiem politykę personalną, należy podnieść uposażenia pracowników. Mówiłem już o tych sprawach w ogólnej debacie budżetowej. Zgłosiliśmy wniosek w imieniu Narodowej Partii Robotniczej i dwóch jeszcze stronnictw: Chrześcijańskiej Demokracji i Klubu Narodowego. Wynosiłoby to w budżecie kolei 57 milionów złotych. Twierdzę, że przy wydatkach kolejowych, wynoszących. blisko 700 mil jonów, przy zastosowaniu polityki oszczędnościowej i przy zwiększeniu ruchu wynalezienie tych 57 milionów w okresie budżetowym na rok 1929/30 jest rzeczą łatwą. Twierdzę, że bez uciekania się do podwyższenia taryfy ten 10% dodatek dla kolejarzy przyznać można w tym budżecie bez naruszenia wysokości wpłaty do Skarbu.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#PChądzyński">Dziesięć lat dotychczasowej pracy kolei, to chlubne świadectwo dla tego przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#PChądzyński">Uporządkowanie gospodarki materiałowej, stworzenie należytej organizacji prawnej kolei, oparcie pracy kolejowej na zamiłowanych w swym zawodzie kolejarzach, ale płatnych tak, aby mogli żyć, rozwijać się i pracować dla kolei — oto są środki dla dalszej poprawy przedsiębiorstwa kolejowego na najbliższe dziesięciolecie.</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach N. P. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Solański.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PSolański">Wysoki Sejmie! Przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie można dość często i wyraźnie podkreślić, że kolej jest w rękach państwa instrumentem administracji i że tem samem określone są granice, w których zarząd kolejowy ma możność stosowania środków, zdążających do jak najhardziej wydatnego podniesienia dochodów kolei. To rozważanie da nam miarę, którą przy ocenie budżetu kolei powinniśmy zastosować.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PSolański">Preliminarz, budżetowy na okres 1929,30 wyraża się we wpływach na ogólną sumę 1.729.542,300 zł., z czego przypada na wpływy zwyczajne 1.649.392.300 złotych, na nadzwyczajne 80.150.000 zł., w rozchodach zaś na ogólną sumę 1,647.973.230, z czego przypada na rozchody zwyczajne 1.375.423.230 zł., na nadzwyczajne (inwestycje) 272.550.000 zł.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PSolański">Porównanie sum preliminowanych na rozchody eksploatacyjne z poprzedniemi dwoma okresami przedstawia się jak następuje:</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#PSolański">Wynika z tego, że tak wpływy jak i rozchody wykazują tendencję zwyżkową, pierwsze na skutek zwiększonych przewozów, drugie wskutek zwiększonych kosztów na uposażenie i robociznę jak również na materiały.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#PSolański">Jakkolwiek wydatki stale wzrastają, to charakterystyczny dla gospodarki kolejowej wskaźnik, jakim jest t. zw. współczynnik eksploatacyjny, utrzymuje się na jednym prawie poziomie, wynosi bowiem tak na okres 1927/28 jak i preliminowany na 1929/30–83,3, a pewna zmiana na gorsze, jaka wynika z przewidywanych obliczeń na okres 1928/29, to jest 84,4, nie jest ostateczna i należy przypuszczać, że przy definitywnem zamknięciu spółczynnik ten okaże się korzystniejszym.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#PSolański">Nadwyżek, jakie wyżej przytoczyłem, Ministerstwo Komunikacji używa częściowo na pokrycie swych inwestycji, częściowo przelewa do Skarbu Państwa na ogólne cele administracyjne. Na inwestycje wydano w okresie 1927/28–125,689,020, w okresie 1928/29 preliminowano wydatki na 264.715 zł., a na rok 1929/30 preliminowano wydatki na 272.550.000 zł.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#PSolański">Tytułem wpłaty do Skarbu Państwa przekazano w okresie 1927/28 51 milionów, w okresie 1928/29 do dnia dzisiejszego 23.200.000, a na okres 1929/30 preliminuje się 81.569.000 zł. Porównując cyfry budżetów za okresy poprzednie z budżetem preliminowanym obecnie musimy dojść do wniosku, że cyfry, ilustrujące wzrost wydatków idą równomiernie ze wzrostem dochodów, czyli gospodarka finansowa opiera się na realnych przewidywaniach.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#PSolański">Wolne sumy obrotowe lokuje Ministerstwo Komunikacji w bankach państwowych i tem samem przyczynia się do wzmacniania ogólnego obrotu tych instytucyj. Nadto Ministerstwo Komunikacji ma możność w każdym czasie stwierdzić, jaką gotówką rozporządza i w stosunku do tego realizuje swoje zamierzenia.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#PSolański">Należy zauważyć, że przewidywania finansowe na okres 1929/30 oparte są na taryfach, istniejących w chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#PSolański">Ostatnia podwyżka taryfy osobowej, przeprowadzona od 15 sierpnia r. b. dokonana była celem usunięcia poważnego niedoboru z ruchu osobowego, stanowiącego według obliczeń inż. Sztolcmana i Krzyżanowskiego w 1924 r. — 12,3, w 1925–14,7, w 1926–8,2, w 1927–26,2 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#PSolański">Porównawcze zestawienia przeprowadzone przez biuro reformy taryf określiły, że dla pokrycia niedoboru bez zmniejszenia przewozów można taryfy osobowe podnieść przeciętnie o 20%, ale z zachowaniem możliwie bez zmian ceny biletów miesięcznych w komunikacji podmiejskiej, oraz biletów tygodniowych dla robotników.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#PSolański">Przeprowadzona z uwzględnieniem tych zastrzeżeń reforma taryfy osobowej dała w wyniku opłaty, które w porównaniu z opłatami według taryf innych państw europejskich przedstawiają się w sposób następujący — przyjmuję odległość 100 kim: w Polsce 6,60, w Niemczech 7,85, w Czechosłowacji 6,30, we Francji 7,03, w Rumunii 9,58.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#PSolański">Taryfa polska daje zatem opłaty nieco wyższe, niż taryfa austriacka, aczkolwiek ta ostatnia od 15-go marca ulega podwyżce od 10 do 15%, natomiast niższe, niż taryfy wszystkich innych wymienionych krajów.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#PSolański">Że powyższa taryfa osobowa nie dała się odczuć dotkliwie publiczności, widać z tego, że po jej wprowadzeniu ruch osobowy nie tylko nie uległ zmniejszeniu, ale przeciwnie wzrósł, jak o tem świadczy zestawienie dyrekcji warszawskiej. W stosunku do lat 1926, 1927 i 1928 przedstawia się to, jak następuje: w sierpniu 1926 r. 3.405.000, w 1927 r. — 3.852.000, w 1928 r. — 4.406.000. We wrześniu 1926 r. — 2.917.000, w 1927 r. — 3.093.000, w 1928 r. 3.659.000.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#PSolański">Po przeprowadzeniu przeto zwyżki taryfy ruch osobowy wzrósł o 14,4%, do 18,3% w porównaniu z odpowiedniemi miesiącami roku poprzedniego.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#PSolański">Poziom taryf towarowych, dziś obowiązujących, ustalony został przy końcu r. 1926 i od tego czasu zmianom większym nie ulegał. Porównanie taryfy polskiej z zagranicznemi przedstawia się w stosunku do przewozu głównych ładunków w sposób następujący: opłaty za przewóz 100 kg. towaru, na odległość 300 kim. na kolejach np. za węgiel kamienny wynoszą: na kolejach polskich — 1,50, niemieckich — 2,14, austriackich — 2,03, czechosłowackich — 2,3. Zboże: na kolejach polskich — 2,40, niemieckich — 4,51, austriackich — 2,82, czechosłowackich 3,51.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#PSolański">A zatem w zakresie przewozu towarów taryfa polska jest znacznie bo w wielu wypadkach dwa razy niższą od taryf naszych sąsiadów. Od tych norm ogólnych taryfa wewnętrzna udziela jeszcze daleko idących ulg, o ile chodzi o poparcie rolnictwa i hodowli, rozwój przemysłu, odbudowę kraju, budowę dróg, aprowizację ośrodków przemysłowych lub zażegnanie klęsk żywiołowych.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#PSolański">Niski poziom taryfy towarowej, usprawiedliwiony częściowo zubożeniem po wojnie naszych warsztatów produkcyjnych, rolnych i przemysłowych, oraz małą siłą nabywczą szerokich warstw spożywczych, powoduje jednak małą rentowność kolei, co pociąga za sobą brak środków do należytego inwestowania kolei państwowych i utrzymania ich na poziomie, odpowiadającym coraz wzmagającym się przewozom, a ponadto powstrzymuje kapitał prywatny od dopływu do budownictwa kole j owego.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#PSolański">W uznaniu konieczności przeprowadzenia w tym kierunku zmian w taryfach obowiązujących, a ponadto potrzeby poddania ich zasadniczej rewizji z uwagi na duże zmiany, które w ostatnich zwłaszcza latach zaszły w układzie naszych stosunków gospodarczych, Ministerstwo Komunikacji utworzyło osobne biuro reformy taryf, które przy udziale bezpośrednio zainteresowanych sfer gospodarczych prowadzi półtora roku prace nad układem nowej taryfy, która przewidując naogół podwyższenie dotychczasowego jej poziomu, uwzględnić ma jednak cechy indywidualne poszczególnych ładunków i uczynić obciążenie taryfowe możliwie sprawiedliwem. Wprowadzenie nowej taryfy w życie przewidziane jest przed latem r. b.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#PSolański">Z dniem 1 października 1928 r. w porozumieniu z Senatem w. m. Gdańska na koleje obszaru gdańskiego rozciągnięto polskie taryfy osobowe i towarowe wraz z polskim regulaminem przewozów. W ten sposób do wspólnego dotąd obszaru gospodarczego Polski i w. m. Gdańska pod względem celnym przybyła wspólnota gospodarcza także pod względem taryf kolejowych i warunków przewozu, co wpłynie niewątpliwie na zacieśnianie węzłów ludności obu krajów i ułatwi wzajemny ich stosunek.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#PSolański">W miarę rozwoju wytwórczości przemysłowej, rolnej i budowlanej w Polsce koniecznem się stało szukanie dla niej rynków zbytu za granicą, gdyż zapotrzebowanie krajowe nie było wystarczające. Środkiem do tego było ustalenie taryf wywozowych tem niższych, im rynek obcy był dalszy lub im większe było na nim współzawodnictwo innych dostawców. W chwili obecnej istnieje w taryfie towarowej obcej 28 taryf wyjątkowych na wywóz za granicę towarów najrozmaitszych z zakresu produkcji rolnej i hodowlanej, surowców oraz produkcji przemysłowej.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#PSolański">Niektóre z tych taryf dają w porównaniu do taryf wewnętrznych zniżki nieznaczne tylko, inne jednak przewidują zniżki bardzo duże, przekraczające nieraz 50% taryfy normalnej. Na wysokość taryfy wywozowej wywierają wpływ, jak to już wyżej wskazano, względy najrozmaitsze, od których zależy możność zbytu towarów na danym rynku, a więc odległość przewozu, a przedewszystkiem współzawodnictwo z towarem innego kraju.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#PSolański">Specjalnie niskie są taryfy na wywóz węgla i to zwłaszcza na wywóz węgla przez Gdańsk i Gdynię. Opłata 7,2 zł. za tonnę pobierana za przewóz z Zagłębia węglowego do Gdańska (610 kim.) nie pokrywa kosztów własnych przewozu, obliczonych na 10,2. Do utrzymania taryfy na takim poziomie zmusza polskie koleje państwowe jedynie przeświadczenie, że bez tej ofiary nie da się ulokować na rynkach zamorskich około 7 1/2 miliona ton węgla.</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zahajkiewicz).</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#PSolański">W zakresie taryf przywozowych polskie koleje państwowe trzymają się zasady, że nie powinny one naogół różnić się od taryf wewnętrznych, gdyż regulację przywozu z punktu widzenia ochrony rolnictwa i przemysłu krajowego prowadzić winna polityka ceł. Od tej zasady czyni się jednak wyjątek w tych wypadkach, kiedy chodzi o ściągnięcie na dłuższy przewóz kolejami polskiemi przewozów, mogących trafić inną drogą. Wypadki takie zachodzą najczęściej przy transportach zamorskich, kiedy towar zagraniczny może być dostarczony do Polski bądź z portów niemieckich przez punkty graniczne lądowe, bądź też przez Gdańsk czy Gdynię. Koleje polskie zainteresowane zarówno w przewozie towaru na przebiegu najdłuższym, jak i w poparciu pracy portów polskich, ustala ją w tych wypadkach taryfy zniżone.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#PSolański">Ostatnią wreszcie kategorię taryf w obrocie z zagranicą są taryfy tranzytowe. Tutaj kolejom chodzi o zdobycie dodatkowych przewozów dokonywanych na odległościach największych, bo przez obszar całego Państwa, i w warunkach najdogodniejszych, bo w wagonach obcych i bez potrzeby uciążliwych i kosztownych czynności ładunkowych i manewrowych na stacjach początkowych i końcowych. Ponieważ jednak _o takie przewozy zabiegają również państwa sąsiednie, przeto i w tym wypadku trzeba nieraz uciekać się do znaczniejszych zniżek taryfowych, aby przewozy te pozyskać.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#PSolański">Właśnie przedstawiony szemat taryf wskazuje na to, że, jak na wstępie wspomniałem, sprawiedliwie ocenimy wysiłki Ministerstwa Komunikacji nad ułożeniem budżetu, jeżeli nie zapomnimy, że kolej jest w pierwszym rzędzie czynnikiem administracji państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Roja.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PRoja">Uznajemy wielkie plusy i zasługi Ministerstwa Komunikacji, chciałbym jednakowoż tylko zwrócić uwagę na jeden szczegół, ale charakteryzujący pewne urzędowe pociągnięcia u nas przy załatwianiu spraw z urzędu, a mianowicie i w szczególności spraw dotyczących robotników.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PRoja">Otóż przed paru tygodniami zwróciły się do nas w Sejmie, do p. Kaczanowskiego i do mnie delegacje zredukowanych na zimę robotników kolejowych, w sprawie pomocy i! otrzymania z powrotem jakiegokolwiek zajęcia na zimę, bowiem zostali zredukowani, pozbawieni możności zarobkowania w najcięższym sezonie. Przedłożyli nam pewne dowody niewłaściwości w przyjmowaniu i redukowaniu robotników dziennych, zwłaszcza na węzłach kolejowych.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PRoja">Proszę Panów, to są fakty, a ponieważ zaleca się tutaj często, by operować faktami, podejmuję się chętnie udowodnienia, że w kolejnictwie, w poszczególnych resortach, zatrudnia się ludzi stosunkowo nawet zamożnych, posiadających własne gospodarstwa, przedsiębiorstwa, czy też nawet sklepy i domy, gdy tymczasem robotników, ludzi zupełnie bez środków do życia i zajęcia, pozbawia się w poszczególnych wypadkach niesłusznie pracy i możności utrzymania rodzin, wyrzuca się ich w zimie na bruk.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#PRoja">Z p. posłem Kaczanowskim przedkładałem na Komisji sprawę tę panu Ministrowi Komunikacji. Pan Minister obiecał zająć się tem. Wiem, że p. Minister dopiero w resort swój wchodzi, rozumiem jak często trudno przełożonemu wszystkie podporządkowane mu agendy utrzymać bez zarzutu w ręku; jednak zapewniam Pana Ministra, iż w tym wypadku istnieją pewne poważne niedociągnięcia i niewłaściwości.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#PRoja">Doszło do tego, że delegata robotników, którzy przychodzili tu, do posłów w Sejmie o pomoc i pracę, przedstawiciela robotników pozbawionych w czasie najcięższej zimy zarobku i głodujących z rodzinami, aresztowano tuż przed Bożem Narodzeniem. Naturalnie nie istniały dostateczne przyczyny. Gdy mówiłem w tej sprawie na Komisji Budżetowej to wówczas, co jest rzeczą charakterystyczną, jeden z posłów, zdaje się z jedynki, zaznaczył, że ten aresztowany delegat jest komunistą, tak jakgdyby komuniście nie należało także dać jakiegoś zajęcia.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#PRoja">Trzeba pamiętać, że przeciwko tym, lub owym prądom nie sposób rządzić i bronić się przedewszystkiem funduszem dyspozycyjnym, o który, jak to wczoraj słyszeliśmy, pan Minister Spraw Wewnętrznych, zadowolony z urzędowania swego, wskazując na rezultaty swej energii, upominał się.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#PRoja">Jak mieliśmy tu wczoraj sposobność słyszeć i przekonać się, nie brak mu też zręczności przedstawiania tych trudnych kwestii dostatecznie wymownie. Nie sądzę jednak, ażeby stawianiem i załatwianiem spraw w ten sposób można w państwie a także w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych rządzić, to też życzę Panu Ministrowi, aby jako były, dobry zresztą żołnierz fachowiec sanitarny, wrócił z powrotem w interesie państwa i swym własnym do dawnego swego fachu. Im prędzej to nastanie, tem lepiej dla niego, jak również dla podległych mu spraw państwowych.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#PRoja">Dlatego zwróciłem tu uwagę na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bo sprawa delegacji bezrobotnych kolejowych i aresztowanego delegata łączy się tu widocznie: Widocznie ręka policji sięga aż tu do poczekalni Sejmowej, a tego chyba już za wiele. Tego delegata bezrobotnych po bezpodstawnem zaaresztowaniu go tuż przed świętami Bożego Narodzenia trzyma się do dziś dnia bez dowodów winy w areszcie śledczym, jakby za karę poszukiwania pracy za pośrednictwem posłów i Sejmu. Podobnie zresztą dzieje się i w innych wypadkach. W więzieniach naszych więźniowie, zwłaszcza polityczni, są maltretowani, a nawet bici. W Sejmie słyszy się z jednej strony o faktach nadużyć administracyjnych, z drugiej strony zarzuty te są zbijane jako nieprawdziwe i bezpodstawne, tak że mało wyrobiony parlamentarzysta w sprawach tych nie może się dostatecznie zorientować. Słyszeliśmy tu np. wczoraj, że jeden z panów posłów, zdaje się p. poseł Putek z Wyzwolenia, nie dostarczył na czas dowodów co do tak znanych drastycznych nadużyć wyborczych. Skończy się w ostateczności na tem, że w oświetleniu urzędowym nadużyć wyborczych nie było, że wszystko jest w porządku.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#PRoja">Wspomniani robotnicy pozbawieni pracy przy węzłach kolejowych, są to po części byli moi żołnierze. Robotnicy ci zwracali się tu w Sejmie z prośbą o pracę <do dwóch stronnictw P. P. S. i do nas, jest ich około 180-ciu, niewielka to grupa. Prosiłbym Pana Ministra, żeby ich wziął w opiekę, bo jak powiedziałem, nie z winy może, lecz z przyczyny Ministerstwa Komunikacji, a może z winy nas samych posłów, bo do nas, do P. P. S. i do Stronnictwa Chłopskiego ludzie ci zwracali się wyłącznie o pracę i utrzymanie dla swych rodzin, delegat ich został aresztowany i trzymany jest w areszcie do dnia dzisiejszego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PKornecki">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Komunikacji jest największym ze wszystkich resortów pod względem cyfrowym. Obejmuje on dochody i wydatki największego przedsiębiorstwa państwowego pod nazwą „Polskie Koleje Państwowe”. W planie gospodarczym tego przedsiębiorstwa według propozycji Komisji Budżetowej przewidziany jest dochód zwyczajny w sumie 1.649.392.300, dochód nadzwyczajny 80.150.000, razem 1.729.542.300 złotych, rozchody zaś zwyczajne wynosić mają 1.375.423.230 zł., nadzwyczajne — 272.550.000, razem 1.647.973.230 zł.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PKornecki">Dochód zatem zwyczajny kolei wynosić ma według preliminarza Komisji Budżetowej 81.569.070 zł.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PKornecki">Rząd preliminował dochód zwyczajny inaczej, mianowicie na 1.609.368.000, nadzwyczajny na 80.150.000, razem 1,689.518.000 zł., rozchody zwyczajne na 1.276,318.000, nadzwyczajne na 336.300.000, razem 1.612.618.000 zł. Czysty dochód 333.050.000 złotych. Uchwały Komisji, jak widać z tego, zmieniły poważnie cyfrowe wyniki przewidywane przez Rząd na rok 1929/30.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PKornecki">Skarb Państwa nie otrzyma prawdopodobnie przewidywanych przez Rząd 76.900.000 zł. przy obecnych taryfach kolejowych i przy zakreślonym planie inwestycyjnym, który wymaga wydatków według propozycji Komisji 272.500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#PKornecki">Rząd preliminował wydatki nadzwyczajne kolei państwowych na sumę znacznie wyższą, bo 336.300.000. Klub mój już przy drugiem czytaniu w Komisji Budżetowej zwrócił uwagę na zasadnicze wady preliminarza rządowego, gdyż preliminując 336.000.000 na inwestycje, a 76.900.000 na wpłatę do Skarbu Państwa — Rząd nie uwzględnił zupełnie w wydatkach zwyczajnych, płaconych już od 1 stycznia 1928 r. 15% dodatków do poborów pracowników kolejowych.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#PKornecki">Uznawszy słuszność naszego stanowiska, Rząd w czasie obrad komisji przedłożył dodatkowo wnioski o wstawienie wydatku na dodatek 15% w wysokości 80 milionów, a następnie na dodatek mieszkaniowy w kwocie 32 mil jony, co czyni razem 112 milionów. Stąd wynikła potrzeba poważnej zmiany planu gospodarczego kolei państwowych. Mianowicie sam Rząd zaprojektował zmniejszenie wydatków na inwestycje o 60 milionów i podniesienie dochodów o 25 milionów, Z natury rzeczy wynikła konieczność dalszych zmian przez Komisję, a także konieczność zmniejszenia oczekiwanej wpłaty do Skarbu Państwa o kilkanaście milionów.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#PKornecki">Jak wynika z tego, oraz z brzmienia art. 4 ustawy skarbowej, Rząd przy układaniu samego preliminarza nie uwzględnił całkowicie konieczności uregulowania płac funkcjonariuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#PKornecki">Podniesiono już w tej Wysokiej Izbie ważność tej kwestii. Dotknął jej również przedstawiciel Bezpartyjnego Bloku p. pos. Stypiński, do niedawna prezes Stowarzyszenia Urzędników Państwowych. Z przemówienia jego wynikało jednak, że wstawienie w art. 4 ustawy skarbowej 130 milionów na dodatek pobierany już od roku jest ze strony Rządu dostatecznym dowodem troski o los urzędników. Urzędnicy państwowi myślą jednak inaczej niż p. pos. Stypiński, a dali temu wyraz choćby w rezygnacji członków zarządu głównego Stowarzyszenia Urzędników Państwowych z powodu bezskuteczności ich starań o najsłuszniejsze postulaty sfer urzędniczych a następnie w uchwałach swego zjazdu. Jak twierdził p. Stypiński, mamy w Polsce bez wojska i emerytów 437.000 funkcjonariuszów państwowych, czyli licząc członków rodzin, z kasy rządowej żyje około 1%–2 milionów osób. Stan moralny tej wielkiej masy ludzkiej nie może być obojętny dla Sejmu, a tembardziej dla Rządu, który przy pomocy urzędników prowadzi gospodarkę Państwa. Należy stwierdzić, iż masy te znajdują się w tej chwili w stanie wielkiej depresji moralnej i niezadowolenia z powodu fatalnych wprost warunków bytu.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#PKornecki">Ustawa uposażeniowa z 1923 r. dała funkcjonariuszom państwowym minimum egzystencji, zapewniła im za pomocą ruchomej mnożnej regulowanie tego minimum w zależności od zmiany drożyzny. Kryzys finansowy Państwa w r. 1925 spowodował ustawowe skasowanie ruchomej mnożnej, a nawet obniżenie płac urzędniczych w t. zw. ustawie sanacyjnej. Ruchomość mnożnej usunięto wówczas na stałe, natomiast redukcję poborów cofnięto od 1 kwietnia 1926 r. dla wszystkich urzędników z wyjątkiem przepisów, dotyczących szkolnictwa, gdzie dotychczas obowiązują fatalne w skutkach przepisy ustawy sanacyjnej mimo kilkakrotnej zapowiedzi Rządu, iż przepisy te będą również cofnięte.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#PKornecki">Większość Sejmowa z r. 1925, uchwalając ustawę sanacyjną, wyraźnie zaznaczyła, iż ujemne skutki dla urzędników będą naprawione w chwili zrównoważenia budżetu i naprawy Skarbu. Zdaniem naszem, to zapewnienie ówczesnej większości Sejmu obowiązuje i Sejm obecny, a także Rząd, który objął władzę w chwili, gdy dzięki ustawie sanacyjnej realizowała się naprawa Skarbu. My ten obowiązek uznajemy.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#PKornecki">Z zobowiązań moralnych, zaciągniętych wobec pracowników państwowych, wynika, że pomimo zniesienia ruchomej mnożnej, płace ich nie mogą spadać poniżej minimum egzystencji. Tymczasem, jak wynika z oświadczeń rządowych, drożyzna w Polsce od r. 1925 podskoczyła o 50%, natomiast płace urzędnicze podniesione zostały zaledwie o 25%.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#PKornecki">Następstwem tego jest całkowita proletaryzacja licznej sfery urzędniczej. Jak to zaznaczył prezes naszego Klubu, w sferach urzędniczych czyni ogromne postępy zadłużanie się, które ciąży w dotkliwy sposób na naszym kredycie krótkoterminowym, podkopując wypłacalność wielu przedsiębiorstw. W interesie gospodarczym kraju leży bezwarunkowo podniesienie siły nabywczej tak licznej rzeszy funkcjonariuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#PKornecki">Tymczasem Rząd, jak to wykazałem na wstępie, pomija tę ważną sprawę, rozumując jednostronnie, iż życie gospodarcze podnieść można głównie przez ogromne wkłady inwestycyjne z bieżących dochodów państwowych. P. Minister Skarbu określił wysokość wydatków inwestycyjnych na rok 1929/30 na 608 milj. zł., z czego na koleje państwowe 333.000.000 zł. P. referent generalny stwierdził, iż nie jest to sposób właściwy finansowania inwestycji. Trudno tak wysokie wydatki ponieść z bieżących dochodów podatkowych, względnie z bieżących opłat przewozowych. Jeżeli się to dzieje, to dzieje się głównie kosztem funkcjonariuszy państwowych, którym nie daje się dostatecznego uposażenia, a przez to zmniejsza się siłę nabywczą rynku wewnętrznego, co znów odbija się ujemnie na całem życiu gospodarczem kraju. Sanacyjni ekonomiści to uznają i wzywają do zmniejszenia tempa inwestycji. Wskazywaliśmy już na to w wiosennej sesji budżetowej, stawiając nasze wnioski na dalszą podwyżkę płac urzędniczych.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#PKornecki">Rozumiejąc konieczność równowagi budżetowej, a równocześnie uważając za konieczne dalsze podwyższenie przynajmniej o 10% płac urzędniczych, zgłaszaliśmy w komisji wnioski oszczędnościowe, które po odrzuceniu ich przez większość komisji, powtarzamy na plenum Izby. Chodzi nam o sumę 93 milionów złotych. Twierdzimy stanowczo, iż Wysoki Sejm może je uchwalić bez szkody dla aparatu państwowego i tą drogą uzyskać pokrycie na 10%-owe podwyższenie płac urzędniczych, które według § 4 ustawy skarbowej kosztowałoby około 87.000.000; analogiczne pokrycie zwiększonych płac w przedsiębiorstwach da się załatwić w granicach ich planów gospodarczych, choćby przy dalszem nieznacznem zmniejszeniu wydatków inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#PKornecki">Osobno zgłaszamy wniosek o usunięcie ujemnych skutków ustawy sanacyjnej w szkolnictwie wszystkich typów. Jest rzeczą niemożliwą dalsze ich utrzymanie przy ogólnych wydatkach na oświatę ponad 400 milionów; wydatek na ten cel wyniesie 12 milionów.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#PKornecki">Uchwalenie tych naszych wniosków nie załatwia wszystkich słusznych postulatów pracowników państwowych. Rząd zgłasza nowelę w sprawie uregulowania dodatku mieszkaniowego, na którego pokrycie wstawiono już do budżetu odpowiednie pozycje. Dodatek mieszkaniowy został również zmniejszony ustawą sanacyjną z 1925 r. Dekretem Prezydenta podwyższono ten dodatek za lata 1926 i 1927, natomiast obecny wniosek nie uwzględnia zupełnie r. ub. 1928. Uważamy, że to załatwienie, jakie proponuje Rząd, jest niesłuszne i dlatego zgłosiliśmy wniosek, który znajduje się w Komisji Budżetowej, o przyznanie tytułem rekompensaty za zaległy dodatek mieszkaniowy za rok 1928 dodatku specjalnego w wysokości 60% jednomiesięcznej pensji. Uchwalenia naszego wniosku będziemy się domagali przy ostatecznem uregulowaniu dodatku mieszkaniowego, którego normy powinny być ujednostajnione we wszystkich dzielnicach kraju i dostosowane do obecnych czynszów mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#PKornecki">W końcu musimy zaznaczyć, iż pilną jest sprawa nowelizacji pragmatyki służbowej dla urzędników państwowych, jak również wydanie pragmatyki dla kolejarzy i pracowników innych przedsiębiorstw państwowych. W szczególności domagać się musimy ustabilizowania funkcjonariuszów państwowych, co według pragmatyki urzędniczej nastąpić winno przed 31 marca r. b. Obecny stan niepewności skończyć się musi w interesie Państwa. Dziś żaden urzędnik nie jest pewny jutra. Troska o przyszłość swoją i rodziny nie daje mu możności oddania wszystkich sił pracy dla Państwa. Troskę tę potęguje powszechne przekonanie, iż dokonywane obecnie liczne zwolnienia i przeniesienia urzędników, jak również wszelkie awanse, dokonywane są nie z powodów rzeczowych, lecz wyłącznie politycznych. Najlepsi, najzdolniejsi urzędnicy są krzywdzeni z powodu działalności jaczejek sanacyjnych, które denuncjują ich przed decydującemi czynnikami, deprawując nasz stan urzędniczy.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#PKornecki">Jeżeli praktyki te nie ustaną — grozi nam całkowita demoralizacja sfer urzędniczych, która odbić się musi ujemnie na stosunku społeczeństwa do tych sfer, a tem samem na dalszem funkcjonowaniu aparatu państwowego.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#PKornecki">Jest obowiązkiem Wysokiej Izby dołożyć wszelkich starań, by aparat państwowy, złożony z urzędników, nauczycieli i wszelkich kategoryj funkcjonariuszów, stał pod względem moralnym jak najwyżej, a bez unormowania materialnego bytu i prawno-służbowych stosunków tych sfer jest to niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#PKornecki">Pragnąc przyczynić się do tego, zgłosiliśmy nasze wnioski do budżetu, które powinny znaleźć większość W tej Wysokiej Izbie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Kuryłowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PKuryłowicz">Wysoka Izbo! Rok rocznie przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Komunikacji musimy podkreślać wszystkie braki, które od szeregu lat winne być z kolejnictwa usunięte. Wszyscy przedmówcy z zachwytem podnosili duży rozwój i uporządkowanie kolejnictwa polskiego. Ja jednak, przychylając się do głosów moich poprzedników, muszę podkreślić, że mimo pozornego uporządkowania ruchu w kolejnictwie polskiem, mimo że wydajność pracy w tej chwili wzmogła się, to jednak jeszcze są olbrzymie braki i olbrzymie zadania leżą przed Ministerstwem Komunikacji w momencie, w którym rozpatrujemy budżet. Podkreślę to, co powiedział poprzedni mówca, kol. Chądzyński, że nie mamy podstaw prawnych istnienia naszego kolejnictwa, nie mamy jednolitej organizacji w kolejnictwie, a to są dwie zasadnicze kwest je, które decydują o tem, czy kolejnictwo jest uporządkowane, czy może być uporządkowane, czy też nie. Nie wiem dlaczego dotychczas Ministerstwo Komunikacji tak opieszale przystępuje do zrealizowania tych zasadniczych kwestyj, o których w tej chwili mówię. Zaczynam posądzać Ministerstwo Komunikacji, że albo nie czuje się na siłach przeprowadzenia dziś jednolitej organizacji -w kolejnictwie polskiem, albo też obecny, powiedzmy, chaos w organizacji kolei polskich, jest wygodny dla Ministerstwa Komunikacji. Te dwie przyczyny mogą być podstawą mojego rozumowania, że jednak Sejm nie może już dłużej, podkreślam, nie może dłużej czekać i zwlekać z wezwaniem Rządu i Ministerstwa Komunikacji do wprowadzenia w życie w najkrótszym czasie podstaw prawnych, koniecznych dla istnienia kolejnictwa polskiego i do wprowadzenia jednolitej organizacji w kolejnictwie. Jeżeli tego Sejm nie zrobi, to nie wiem, czy za rok lub 2 wysiłki dotychczasowej 10-letniej pracy, które mamy za sobą, nie będą przekreślone.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PKuryłowicz">Przejdę teraz do sprawy wydajności pracy kolejarzy, tego czynnika, który jest decydującym w całej pracy kolejnictwa polskiego. Nie tylko Ministerstwo, dyrekcje, czy poddyrekcje, czy odziały, stacje i inne urzędy kolejowe przyczyniają się do tego, że dzisiejszy ruch, dzisiejsza gospodarka na kolejach polskich rozwija się. Twierdzę, że od najmniejszego pracownika kolejowego, który czy to zabezpiecza ruch kolejowy, czy utrzymuje i konserwuje linię, czy jest zwykłym robotnikiem, który usuwa podkłady zgniłe, a zakłada nowe, czy też ten, który na tej lub innej stacji uważa, by nie została okradziona — ci wszyscy pracownicy, od dołu do góry, aż do p. Ministra, składają się na to, że koleje w Polsce dają duże dochody. Lecz dopiero wówczas będę mówił spokojnie o pocieszających wynikach gospodarczych kolei polskich, o ich wynikach finansowych, kiedy, Panie Ministrze, zarząd kolei polskich będzie pracowników kolejowych wynagradzał za ich pracę tak, jak im się to słusznie należy. Jeżeli natomiast Panowie wyniki finansowe, wyniki gospodarcze opieracie dzisiaj przedewszystkiem na oszczędności w uposażeniu pracowników kolejowych, to twierdzę, że nie są to istotne wyniki.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy,)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PKuryłowicz">I dlatego nie mogę popierać twierdzenia, że koleje w Polsce cudownie się rozwijają i dają dostateczne dochody Państwu.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#PKuryłowicz">To, co powiedział przed chwilą p. kolega Kornecki, dotyczy wszystkich urzędników państwowych, a zatem i kolejarzy, bo oni objęci są jedną ustawą uposażeniową z 1923 r. Wzrost drożyzny wynosi 52 i parę dziesiątych procentu, gdy natomiast płace pracowników państwowych, eo ipso i pracowników kolejowych, wzrosły tylko o 25%, czyli oszczędność na płacach pracowników kolejowych wynosi 25%. Gdy obliczymy, ile oszczędza Ministerstwo Komunikacji na płacach pracowników kolejowych, to zobaczymy, że efekty finansowe, któremi w tej chwili Ministerstwo tak się szczyci, wynikają z sum zaoszczędzonych na wynagrodzeniach pracowników, zniżonych o 25%. I dlatego też odnoszę się krytycznie, mimo wszystko, do gospodarki polskiemi kolejami, ponieważ efekty finansowe są efektami nierealnemi, czego dowodzą argumenty, których przed chwilą użyłem.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#PKuryłowicz">Proszę Panów, przejdźmy teraz do kilku innych zagadnień, które leżą przed nami. W związku z racjonalną gospodarką na Polskich Kolejach Państwowych, p. kolega Chądzyński mówił tu bardzo dużo o zakupach. Proszę Panów, kwest ja zakupów, kwest ja zasobów w kolejnictwie polskiem — to przecież wydatek kilkuset milionów złotych rocznie. Mówię nie tylko o zasobach, które leżą u nas w magazynach, ale również o zasobach i materiałach, które momentalnie są zużywane i do magazynowych zasobów nie są w tej chwili wliczane. Mówiąc o węglu, żelazie, cemencie, drzewie, podkładach i innych materiałach, które w kolejnictwie w znacznej ilości zużywamy, musimy podkreślić, że nie całe zło leży w samem Ministerstwie Komunikacji, które nie jest w stanie zmusić dostawców do zniżki cen. Mojem zdaniem, jest to kwestia polityki Rządu, która powinna iść po tej linii — zważywszy, że cła ochronne ratują nasz przemysł hutniczy, czy węglowy, czy inne gałęzie przemysłu — aby zmusić te gałęzie przemysłu do odpowiednich zniżek przy dostawach dla przedsiębiorstwa państwowego, jakim jest kolej. Tymczasem widzimy co innego. Kolej kroczy na czele tam, gdzie chodzi o podwyżkę na rynku wewnętrznym cen wszystkich dostarczanych jej materiałów. P. Poseł przecząco kiwa głową, że tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#PKuryłowicz">Zastosuję się w tej chwili do prośby p. referenta, żeby o podkładach nie mówić. Jednak musimy stwierdzić, że nie było żadnej podstawy w owym czasie do zastosowania podwyżki 100%, ponieważ eksportowe drzewo i podkłady były na rynku wewnętrznym tańsze, niż kolej płaciła. I tu jest wina nie tylko kolei, ale i Zarządu Lasów Państwowych, bo mam na to dowody, że w momencie kiedy Lasy Państwowe odmówiły Ministerstwu Komunikacji dostawy podkładów, i gdy Ministerstwo zrobiło kontrakt z prywatnymi dostawcami, lasy państwowe dostarczyły potem podkładów dla kolei prywatnym dostawcom. Zatem oskarżenie nie może być rzucone tylko pod adresem Ministerstwa Komunikacji, ale musi również objąć Zarząd Lasów Państwowych. Prosiłbym, ażeby podkomisja, wybrana przez Komisję Budżetową, rozciągnęła śledztwo nie tylko na Ministerstwo Komunikacji, ale i na Zarząd Lasów Państwowych, bo wyda je mi się, że tam leży przyczyna tego zła.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#PKuryłowicz">Twierdzę, że gdyby Ministerstwo Komunikacji, przy zakupach nie tylko surowców ale i taborów, było powściągliwsze w podnoszeniu cen, oszczędności kolejowe mogłyby być bardzo znaczne. Zakupujemy w fabrykach krajowych tabor, parowozy, wagony osobowe, miękkie i twarde, oraz wagony towarowe. Wszystkie fabryki, poza jedną fabryką Cegielskiego, która przebudowała się w ostatnich czasach, zostały wybudowane funduszami Państwa, jak fabryka w Chrzanowie, jak „Parowóz” w Warszawie; Rząd dawał pieniądze, ażeby rozwinąć ciężki przemysł metalurgiczny. Czy teraz te fabryki lojalnie odnoszą się do Skarbu Państwa? Rok rocznie podnoszą ceny za tabor kolejowy, kalkulując wysoko swoje zyski i amortyzację kapitału, włożonego w urządzenie fabryki. Ale, proszę Panów, kto wkładał? Oni nic nie mieli, kiedy zaczęli budować te fabryki, Rząd dal pieniądze, jak więc mogą w ten sposób kalkulować, i dlaczego Ministerstwo Komunikacji ze swej strony nie skreśla z ich cen kalkulacji procentu na amortyzację kapitału? To byłoby słuszne i najracjonalniejsze, i dlatego apeluję do p. Ministra, aby raczył wejrzeć w gospodarkę zakupu taborów, żeby ceny tak nie rosły, jak dotychczas, i żeby nie powtarzały się wypadki z przed trzech lat. Wówczas miał miejsce fakt, że delegacja Ministerstwa, pertraktując z fabrykantami o dostawę taborów, doszła do pewnej ceny, jaką miała zamiar za dany parowóz zapłacić; wtenczas przemysłowcy przerwali pertraktacje, a przewodniczący delegacji przemysłowców przyszedł do delegatów i powiedział: Panowie, przecież macie możność pójścia o 10.000 wyżej w cenie, jeszcze 5% limitu, więc moglibyście więcej zapłacić. Wynika z tego, że Ministerstwo zgóry informuje przemysłowców, jakie dyrektywy daje swoim delegatom na konferencje, wobec czego pertraktacje co do cen są zupełną fikcją. W ten sposób, Panie Ministrze, z pewnością nie osiągniemy niższych cen od przemysłowców, jeżeli przemysłowcy są zgóry przez Ministerstwo informowani, do jakiej ceny mogą dojść delegaci Ministerstwa. Podkreślam, Panie Ministrze, że to miało miejsce przed trzema laty.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: To są dawne dobre czasy.)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#PKuryłowicz">Obawiam się, Panie Pośle, że rok rocznie wzrost cen przy zakupie taboru jest, być może, powiadam: „być może”, w ten sposób obliczany. Innych podstaw do tego twierdzenia w tej chwili nie mam.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#PKuryłowicz">Jeżeli chodzi o wzrost cen taboru, to musimy się liczyć z tem, że podstawą kalkulacji jest wzrost kosztów robocizny i surowca. Otóż nierównomiernie wzrastają ceny taboru w stosunku do wzrostu robocizny, a nawet surowca. Uważam i podkreślam tu, że jeszcze przecież nie jesteśmy w najzupełniej korzystnych i dobrych czasach, więc zakupywanie wagonów osobowych miękkich I i II klasy po 240.000 zł. jest, Panie Ministrze, luksusem, na który, nie wiem, czy Polska w tej chwili może sobie pozwolić. Wagony te są bardzo piękne, a co jeszcze smutniejsze, że nie są wyrabiane w kraju, lecz zagranicą. Rozmawiałem zresztą z wysoko postawionym członkiem obecnego Rządu, który potwierdził moje zdanie: Tak jest — powiedział — to jest luksus, na który Polska nie powinna sobie pozwalać. Należy szukać tych wszystkich oszczędności w racjonalnej gospodarce, rozpatrując ją nie z punktu widzenia tego czy innego referenta, tego czy innego dyrektora departamentu, ale z punktu widzenia możliwości i wytrzymałości budżetu kolejowego.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#PKuryłowicz">Mówimy o dużych inwestycjach, sięgających 336 milionów złotych, pokrywanych z normalnej eksploatacji kolejnictwa polskiego. Jeżeli kto przegląda budżety kolejowe innych państw, to nie zobaczy tam, żeby z normalnych dochodów eksploatacyjnych były czynione podobne nadzwyczajne inwestycje w kolejnictwie. W Polsce dzieje się to po raz pierwszy, w poprzednich latach nie dochodziliśmy może do tak znacznych sum, jeżeli zaś teraz w tym budżecie przeznacza się 336 milionów złotych na inwestycje z normalnych dochodów eksploatacyjnych, to jest rzeczą może cokolwiek niebezpieczną. Zjadamy przedewszystkiem kapitał, który powinien służyć nam w przyszłości jako kapitał zasobowy, czy obrotowy, żeby w cięższych czasach nie być zmuszonym sięgać po dotacje do Skarbu Państwa i znowu nie skarżyć się, że koleje są deficytowe, bo do kolei Skarb Państwa dokłada. Dziś wszystkie dochody, wszystkie oszczędności i zyski, jakie kolej posiada, wszystko wkładamy w inwestycje. Powtarzam, wydaje mi się to rzeczą dość niebezpieczną, ponieważ kapitał zasobowy, obrotowy w ten sposób natychmiast zostaje spożyty. Prawdą jest, że Polskie Koleje Państwowe w innych w tej chwili znajdują się warunkach, niżeli koleje w innych państwach, że myśmy w 50% odziedziczyli koleje kompletnie zniszczone, że zatem musimy je odbudować w dosyć szybkiem tempie. Ale, pytam się Panów, czy po właściwej drodze idzie nasze kolejnictwo, odrywając z normalnych dochodów eksploatacyjnych setki milionów i przeznaczając je na inwestycje? Dlaczego sumy zaoszczędzone, jak podkreśliłem, kosztem płac pracowników kolejowych, mają być użyte na korzyść całego społeczeństwa, a dlaczego całe społeczeństwo nie przyczynią się do tego, by koleje polskie zostały w krótkim czasie odbudowane i rozbudowane? Dlaczego tylko jedna i to minimalna część społeczeństwa polskiego ma nieść tę kolosalną ofiarę dla rozbudowy i odbudowy polskich kolei państwowych?</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#PKuryłowicz">Dlatego twierdzę, proszę Panów, że powinniśmy sięgnąć po inne dochody ze Skarbu Państwa. Należy wypuścić wewnętrzną pożyczkę, albo z podatku majątkowego pewną część przeznaczyć na rozbudowę kolei polskich, ponieważ całe społeczeństwo z tego korzysta i cały przemysł i rozwój gospodarczy Państwa Polskiego opiera się właśnie na dogodnej sieci kolejowej. Dlatego też ja i mój klub stoimy na stanowisku, że inwestycje nadzwyczajne, które w tej chwili w budżecie nadzwyczajnym Ministerstwa Komunikacji są przedłożone, powinne być pokryte nie z dochodów normalnych Polskich Kolei Państwowych, lecz z dochodów nadzwyczajnych, jakie Skarb Państwa winien na ten cel zdobyć i z tych funduszów rozbudować te koleje.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#PKuryłowicz">Proszę Panów, przejdę teraz do personalnej gospodarki. Nie mając jednolitej ustawy, któraby mogła pozwolić na zorientowanie się, jak gospodarka personalna w kolejnictwie polskiem wygląda, trudno jest odnosić się do niej bardziej lub mniej krytycznie. Jednak przykłady życiowe wskazują nam, że w polityce personalnej są duże braki. Proszę Panów, karambole, o których tu p. kolega Chądzyński wspomniał, na 100 wypadków, które zdołałem stwierdzić w okresie trzech przeszło lat, powstawały przez przemęczenie pracowników.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Słusznie, wskutek długiej służby na posterunku.)</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#PKuryłowicz">Może Panowie przyjrzycie się kiedyś na głównych liniach dyżurnemu ruchu, który przez 12 godzin bez przerwy, podkreślam, pełni swe obowiązki.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: I po 36 godzin pełnią służbę jeszcze dzisiaj na kolejach.)</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#PKuryłowicz">A ruch pociągów jest tak znaczny, że prawie co 15 minut przechodzi pociąg osobowy, pośpieszny albo towarowy. Nie wszystkie stacje mają już mechaniczne urządzenia, zabezpieczające ruch. Dyżurny ruchu jest odpowiedzialny nie tylko za wpuszczenie czy wypuszczenie pociągu, lecz za całą przestrzeń, na której się stacja znajduje. On musi nie tylko siedzieć w biurze, ale i biegać, być na torach stacyjnych i w biurze, przy aparacie telegraficznym i przy aparacie telefonicznym. Nie ma chwili wypoczynku w ciągu 12 godzin pracy, nadzwyczaj nerwowej. A kiedy przychodzi okres urlopów wypoczynkowych, pracownicy ci ich nie otrzymują, tak, że na niektórych posterunkach są dyżurni ruchu, którzy przez trzy, cztery, a nawet pięć lat z rzędu nie korzystają z urlopu wypoczynkowego. Odpowiadają im, że niema kredytów na zastępstwa. Jeżeli niema kredytów na zastępstwa, to muszą się potem znaleźć pieniądze na pokrycie tych strat, jakie w katastrofach kolej ponosi. Co jest tańsze: czy znaleźć pokrycie na zastępstwa dla urlopowanych pracowników, czy znaleźć pieniądze na pokrycie strat, jakie w karambolach kolej ponosi? Twierdzę, że kilka milionów, którebyśmy przeznaczyli na zastępstwa urlopowanych pracowników kolejowych, stokrotnie opłaciłyby się, bo wypoczynek jest konieczny dla zdrowia pracowników, dla ich służby, bo wypadki nie będą tak częste lub zupełnie ustaną. Jeżeli są pieniądze na płacenie dostaw — po znacznych cenach, jeżeli są pieniądze na to, by kolej dopłacała do taryf eksportowych węgla, jeżeli są pieniądze na to, ażeby kolej dla niektórych ministerstw za darmo przewoziła ich transporty, to muszą się znaleźć również pieniądze na zastępstwa dla tych pracowników, którzy urlopów dotychczas nie otrzymywali, a którzy je powinni otrzymywać. To jest jeden przykład złej gospodarki personalnej, która wyrządzała nieraz bardzo znaczne straty kolejnictwu polskiemu.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#PKuryłowicz">A teraz — pragmatyka służbowa. Pragmatyka służbowa, która od 7 lat jest już opracowywana w Ministerstwie Komunikacji, nie może ujrzeć światła dziennego. Jeżeli p. Minister — a mam dużo w tej chwili uznania dla p. Ministra jako dla fachowca, który w dziedzinie kolejnictwa pracował długi okres czasu — nie uporządkuje szybko dziedziny personalnej, nie wyda w tej chwili, czy to w formie dekretu czy przedłożenia sejmowego pragmatyki służbowej, któraby mogła zorientować pracowników kolejowych co do tego, gdzie pracują, do kogo należą — pracownicy odczują to bardzo boleśnie, bo przecież w dalszym ciągu wiszą w powietrzu i nie wiadomo, czy są pracownikami państwowymi, czy urzędnikami jakiegoś przedsiębiorstwa na pół prywatno-państwowego, bo i taki był projekt ministra Romockiego. Pracownicy zaniepokojeni tem wszystkiem czekają na realizację słów, które Pan Minister powiedział w swoim wywiadzie, mianowicie, że pierwszem zadaniem będzie natychmiastowe uporządkowanie stosunku prawnego kolei co do pracowników i naodwrót. Pokładając w Panu Ministrze wielkie nadzieje, prosiłbym, aby to stało się jak najprędzej. Pan Minister raczył powiedzieć, że już odesłał projekt pragmatyki na Radę Ministrów, a zatem Rada Ministrów bagatelizuje sobie tę ważną dziedzinę pracy w kolejnictwie polskiem, więc trzeba z tej Wysokiej Trybuny podkreślić, że Rada Ministrów nie powinna wstrzymywać się z uchwaleniem pragmatyki służbowej pracowników kolejowych, przeciwnie powinna, czy to w formie dekretu, czy przedłożenia sejmowego, jak najprędzej w życie ją wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#PKuryłowicz">Co do ustaw emerytalnych, których mamy dwie, bo dla pracowników kolejowych etatowych jest inna, a dla dziennie płatnych jest inna, uważam, że podział pracowników w tych ustawach wtenczas, kiedy jedną i tę samą stawkę opłacają, gdy świadczenia są prawie jedne i te same, podział, który stwarza niejako dwa aparaty w biurach obrachunkowych, jest zupełnie zbyteczny. Uważam, że dla uproszczenia pracy w dziedzinie zabezpieczenia emerytalnego powinna istnieć jedna ustawa emerytalna dla wszystkich pracowników, zarówno etatowych, jak i nieetatowych. Wstrzymywanie się z wydaniem tej ustawy emerytalnej jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Ministerstwo Skarbu raz już uzgodniło z Ministerstwem Komunikacji, że w ustawie emerytalnej w służbie ruchu dla t. zw. drużyn parowozowych i konduktorskich, z powodu ciężkiego i niebezpiecznego rodzaju służby, będzie zaliczony rok służby za półtora roku. A może Ministerstwo Komunikacji zmieniło teraz swoje zdanie co do roku za półtora, a może Ministerstwo Skarbu zmieniło stanowisko, na którem stało Ministerstwo Komunikacji?</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#PKuryłowicz">Dlatego apeluję do p. Ministra, aby był łaskaw przyśpieszyć wprowadzenie ustawy emerytalnej dla etatowych i dziennie płatnych pracowników kolejowych.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#PKuryłowicz">A teraz — Kasa Chorych. Kilkakrotnie mówiłem już z tej trybuny o zdrowiu pracowników kolejowych. Muszę teraz przypomnieć swoje przemówienie z przed 4 lat. W statystyce śmiertelności wśród pracowników kolejowych cyfry umierających na gruźlicę i choroby piersiowe są przerażające. Na 100 wypadków śmierci pracowników kolejowych mamy 26 wypadków śmierci na gruźlicę a 12 na inne choroby płucne, czyli 36 pracowników na 100 umiera na choroby płucne. Taki stan zdrowotny pracowników kolejowych nie dziwi. Panie Ministrze, jeżeli kto wątpi o prawdziwości moich cyfr, służę wszystkiemi danemi, które je potwierdzą. Mówiłem o tem przed 4 laty z trybuny sejmowej i teraz stwierdzam, że w tym kierunku poprawy żadnej nie widzę. Dbałości o zdrowie pracowników kolejowych jeszcze nie widać, i dlatego apeluję poprostu do sumienia Rządu i Wysokiego Sejmu, aby raczył uchwalić naszą rezolucję, wzywającą Rząd do wprowadzenia ustawy o Kasach Chorych w ciągu najbliższych miesięcy, któraby nam umożliwiła stworzenie własnego funduszu w Kasach Chorych, oraz przystąpienie do budowy sanatoriów i lecznic.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#PKuryłowicz">Kwestia dodatku mieszkaniowego i zwrotu wpisów szkolnych jest również palącą. Pracownicy dziennie płatni muszą mieszkać w norach, gdyż nie są w stanie za 200 złotych wyżywić swojej rodziny i opłacić wysokiego czynszu za mieszkanie. Dlatego śmiertelność wśród dziennie płatnych pracowników i ich rodzin jest największa. Pracownicy ci nie mają odpowiednich mieszkań, ponieważ nie otrzymują t. zw. dodatku mieszkaniowego, choć pracują tak samo, jak etatowi, ani zwrotu wpisów szkolnych, kiedy posyłają dzieci do szkoły.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#PKuryłowicz">A dalej jeszcze jeden szczegół, o którym mówiłem już na komisji. Chodzi o Pruszków, o ten nieszczęśliwy Pruszków, znajdujący się pod Warszawą. Przyznanie 20-procentowego dodatku dla pracowników, mieszkających w Pruszkowie, to jest zaledwie kilkanaście tysięcy złotych rocznie. Czyż można krzywdzić pracowników kolejowych, mieszkających w Warszawie, a pracujących w Pruszkowie? Tam mieszkań niema, a kolej ich nie buduje, więc muszą mieszkać w Warszawie, o 6 rano wstawać i jechać do Pruszkowa, a późno wracać do Warszawy, do rodziny. Czyż można tych pracowników krzywdzić, nie przyznając im tego 20-procentowego dodatku, podczas gdy pracownicy w Warszawie korzystają z dodatku stołecznego? Ja wierzę, że nasz wniosek uzyska na plenum większość, gdyż ci pracownicy faktycznie tego dodatku stołecznego potrzebują.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#PKuryłowicz">Kończąc, jeszcze raz zaznaczam, że będzie dopiero wtenczas można mówić o dodatnich wynikach w gospodarce Polskich Kolei Państwowych, kiedy płace pracowników kolejowych dosięgną norm, jakie faktycznie powinne istnieć, to znaczy zostaną podwyższone nie o skromne 10%, o których w tej chwili mówimy, ale dojdą do płac realnych, to znaczy zostaną podwyższone o nowe 25%, zgodnie ze wzrostem drożyzny.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma Minister Komunikacji p. Kuhn.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wysoki Sejmie! Słuchając wszystkich przemówień, muszę na wstępie stwierdzić, że niemal wszystkie wnioski, które były tutaj przez Szanownych Panów zgłoszone, są słuszne. Gdybyśmy chcieli te wnioski ująć w pewne ścisłe liczby i później z tych liczb zestawili równanie, to mimo słuszności każdej z tych liczb poszczególnych, nie byłoby równania. Na tem polega ta trudność. Nie trudność zasadniczego ujmowania kwestji, tylko trudność praktycznego wykonania tych wszystkich postulatów.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jest bowiem słusznem twierdzenie, że pracownicy nie są dostatecznie wynagradzani, jest słuszne twierdzenie, że kolejnictwo w obecnym stanie rzeczy wykazuje bardzo duże niedomagania natury technicznej, które są poniekąd powodem katastrof i niemożności podwyższenia ruchu i niemożności dania wygód korzystającym z tych kolei. Jest również słusznem twierdzenie, że życie gospodarcze tak dalece i tak silnie nas naprzód popycha, iż szereg inwestycji nie ma charakteru inwestycji, któreby można wykonać lub też odłożyć, ale inwestycji, które są konieczne i niezbędne natychmiast. Otóż wszystkie te twierdzenia, zupełnie słuszne, muszą być jednak w pewnym ograniczonym stopniu wykonywane dla tego, żeby można było z tych liczb, któremi się wyrażają, zestawić równanie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Uwagi, które Szan. Panowie byli łaskawi wypowiadać, dotyczą kilku zasadniczych kwestii, i dlatego pozwolę sobie na nie poszczególnie odpowiedzieć. Jedną z uwag, może najgoręcej przedstawianych tutaj, był stosunek nasz do sprawy zakupów, stosunek nasz do przemysłu. Wszyscy pp. mówcy wychodzili z tego założenia, że koleje dają świadczenia przemysłowi, dają świadczenia duże i z tego tytułu powinne korzystać również że strony przemysłu z szeregu przywilejów co do cen. Jest to zasada niewątpliwie słuszna i na tej zasadzie Ministerstwo Komunikacji stoi. Jednak koleje państwowe, jako instytucja państwowa, nie mogą patrzeć na zagadnienia gospodarcze i przemysłowe pod kątem widzenia jedynie interesu przedsiębiorstwa kolejowego, muszą patrzeć na te sprawy pod kątem widzenia ogólnej gospodarki państwowej. A więc regulowanie cen dla kolei musi być w pewnym ścisłym związku z cenami na rynku ogólnym wewnętrznym i nieraz koleje zmuszone są z własną stratą godzić się na cenę wyższą, ponosząc ofiarę dla interesu ogólnego. Nieraz także koleje muszą dbać o podtrzymanie pewnych gałęzi przemysłu, żeby nie stwarzać nowych rzesz bezrobotnych i żeby utrzymać te gałęzie przemysłu na pewnej stopie. Otóż te względy muszą być brane pod uwagę i temi względami kierując się, ustalamy pewne ceny, które nie są może bezpośrednim wynikiem zwykłego przetargu między sprzedawcą a odbiorcą, ale pewnej polityki ogólno państwowej, która musi brać pod uwagę również interesy całego ogółu ludności Państwa. Ja nie chciałbym być zrozumianym w tym sensie, że uważam, iż ceny, które my płacimy, są cenami, które byśmy musieli płacić, gdybyśmy tych wszystkich względów, o których wspominałem, nie brali pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jeżeli chodzi o węgiel, to było i jest brane pod uwagę, aby utrzymać jak najdłużej ceny węgla na rynku wewnętrznym bez zmian. Leży to w interesie ogólnym Państwa. Niewątpliwie, przemysł co raz większe ma wydatki i zmuszony jest od czasu do czasu te ceny regulować. Otóż przy tej regulacji my, jako największy odbiorca, odgrywamy bardzo dużą rolę i przez odpowiednią politykę możemy ceny ogólne na rynku normować w sposób łagodniejszy dla ogółu ludności.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jeżeli chodzi o przemysł metalowy, to ten przemysł również opiera się prawie że w 75% na kolejach i my zmuszeni jesteśmy zarówno zabezpieczyć pewną ilość zamówień dla tego przemysłu, jak i zapewnić mu możliwą egzystencję. Mylą się ci z Szanownych Panów, którzy twierdzą, że obecnie, albo też w ostatnich latach, zachodziły tego rodzaju wypadki, kiedybyśmy my, jako przedstawiciele Rządu, przemysłowcom wskazywali na możność otrzymania od nas wyższych cen, aniżeli oni sami się na to decydują. Takiego wypadku niewątpliwie nie było i każda cena jest z wielkim trudem pod kątem widzenia tym, o którym wspomniałem ustalana, ustalana możliwie najniższa, jak na nasze warunki. Wagony, o których p. poseł Kuryłowicz wspomniał, które jakoby zagranicą były kupowane — istotnie było tak, ale działo się to w r. 1925 czy wcześniej. W ostatnich latach ani jednego wagonu zagranicą nie zakupiono.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: A wagony Breda?)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Były one zamówione przed kilku laty. Trudno, aby zrzekać się zamówień, które były dane w 1925 r. W każdym razie obecnie żadnych wagonów zagranicą się nie zamawia. Wagony, które są istotnie dość drogie, są to wagony żelazne, nowego typu, wykonywane całkowicie w kraju.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Bez wentylacji.)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#MinisterKomunikacjiKühn">To są już szczegóły. Jeżeli p. Poseł się tem interesuje, gotowi jesteśmy projekt tych wagonów i uwagi krytyczne rozpatrzeć.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Co się tyczy zakupów innych, zakupu żelaza, węgla, cementu, to, jak to Szanowni Panowie zaznaczyli, mamy do czynienia z zrzeszonemi organizacjami przemysłowemi i te kwest je reguluje się je dnem pociągnięciem, według pewnej normy.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jeżeli chodzi o podkłady, to jest to materiał, który mimo, że jest do pewnego stopnia skartelizowany, ulega bardzo częstym i bardzo niespodziewanym zmianom co do cen.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Pierwszy zarzut, jaki tutaj był wspomniany, dotyczy lasów państwowych, że podkładów nam nie dostarczyły. Zachodzi tutaj nieporozumienie. Lasy państwowe sprzedają surowiec. To nie jest instytucja, która prowadzi przemysł drzewny i która jest przystosowana do wyrabiania i dostarczania podkładów. Podkłady bowiem, to nie jest podstawowy materiał przemysłu leśnego, ale dodatkowy. O ile lasy państwowe zorganizowałyby się do odpowiedniej eksploatacji przemysłowej materiału leśnego, to wtedy mogłyby wystąpić na rynku, jako bardzo poważny dostawca podkładów. Dopóki to nie nastąpi, dopóty lasy państwowe muszą być w warunkach gorszych pod względem wytwórczości podkładów, aniżeli ci z kupców, którzy kupując materiał 9urowy i przerabiając go na wszelkie gatunki, również wyrabiają podkłady i nam je dostarczają. Podkłady jest to artykuł, który wogóle jest bardzo ciężki i muszę z przykrością zaznaczyć, że zbyt może często wypowiadane są zarzuty pod adresem tych osób, które zakupem tych podkładów się zajmują.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Dlaczego zbyt często? Dlatego, że wedle informacji, które ja mam, informacji ścisłych, sprawa nie przedstawia się tak źle, jakby z tych głosów powszechnie wypowiadanych można było sądzić. Informacje moje nawet może Panom nie wystarczą, ale przypominam, że przed rokiem Komisja Sejmowa badała te rzeczy, wprawdzie nie złożyła pisemnego sprawozdania, ale ustnie złożyła sprawozdanie, z którego nie wynika, żeby działy się w tym dziale jakieś większe nadużycia. Że nadużycia miały miejsce, że nadużycia mają miejsce, i że nadużycia będą miały miejsce, to, jak już na Komisji Budżetowej miałem zaszczyt mówić, co do tego nie mam wątpliwości. Przy takim dziale zakupów, przy takiej masie ludzi, którzy się tem zajmują, nadużycia 6ą złem koniecznem, ale są śledzone bardzo skrupulatnie, są tępione i o ile ja się orientuję, te nadużycia obecnie mają charakter raczej więcej formalny, aniżeli istotny w sensie działania na szkodę Skarbu. Natomiast ponieważ jest to jeden z najtrudniejszych do zakupu materiałów, stworzenie pewnej atmosfery nadużyć, szachrajstw przy zakupie podkładów, stwarza tego rodzaju sytuację, że dla ludzi uczciwych, których na Polskich Kolejach Państwowych jest bardzo dużo, a którzy z całem oddaniem zarówno dla interesów Państwa, jak i kolejnictwa pracują, warunki pracy są bardzo nieprzyjemne.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Każdy kto się dotknie zakupu podkładów, odrazu stawia sobie pytanie: czy ja za godzinę nie zostanę ogłoszony złodziejem? Jeżeli ktokolwiek z Panów, czy ktokolwiek bądź, ma konkretne zarzuty pod adresem zakupu podkładów, to proszę uprzejmie o komunikowanie ich nam, a my jak najskrupulatniej, jak najdokładniej sprawę zbadamy i winnych ukarzemy. Natomiast ogólniki, które pod adresem zakupów podkładów wypowiada się, te ogólniki są szkodliwe dla opinii naszych pracowników z jednej strony, a z drugiej strony są szkodliwe dlatego, że wytwarza się atmosferę bo jaźni przed zajmowaniem się sprawą zakupu podkładów.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wspomniano między innemi tu, co już było mówione, że kupiliśmy o przeszło mil jon podkładów więcej, aniżeli było potrzeba, że z tego powodu rachunek funduszu zasobowego bardzo wzrósł. Otóż istotnie zamówiliśmy podkładów prawie że o milijon więcej, ale nie zrealizowaliśmy tego dlatego, że z 800 z górą tysięcy podkładów bukowych, które były zamówione, zaledwie 100.000, czy przeszło 100.000 było dostarczone. Mimo tego my z naszą gospodarką podkładową jeszcze nie jesteśmy zupełnie w porządku w tym sensie, że dotychczas tę gospodarkę prowadzi Się w ten sposób, iż zakupy podkładów po ich nasyceniu, po ich przewiezieniu, zajmowały okres wiosenny i podkłady te do roboty mieliśmy w drugiej połowie lata. Otóż teraz dopiero weszliśmy na tę drogę, żeby zapasy podkładów mieć przygotowane z wczesną wiosną, podkładów już nasyconych i już na miejsce dowiezionych, abyśmy mogli w okresie najlepszym do pracy, okresie wiosennym, po okresie przed robotami polnemi, wykonać główne wymiany podkładów i żeby nie wkraczać w okres jesienny, który pod względem robót ziemnych jest bardzo niekorzystny. Stąd też wynikła potrzeba zwiększenia zakupu podkładów, aby pewien procent, conajmniej półroczny zapas podkładów mieć gotowy już na wiosnę i stąd również wynika zwiększona suma w kapitale zasobowym na nawierzchnię.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Co do kapitału zasobowego słuszną jest zupełnie uwaga, że jest on za wysoki.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Na usprawiedliwienie jednak poza tym względem podkładowym, o którym mówiłem, jeszcze trzeba brać pod uwagę nasze nienormalne warunki eksploatacji, to jest te, że posiadamy nadmierną ilość typów wszelkich urządzeń kolejowych, czy to szyn, czy podkładów, czy wszelkich urządzeń mechanicznych, czy to części zapasowych, lokomotyw, wagonów. Pochodzi to stąd, że odziedziczyliśmy bardzo rozmaity spadek całego urządzenia kolejowego i musimy pewną ilość tych części zapasowych utrzymywać do rozmaitych istniejących typów.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Dążymy jednak do likwidacji tego, dążymy nawet drogą pewnych ofiar, poprostu skreślamy i wyrzucamy na łom rzeczy nieużyteczne, żeby bez końca nie ciągnąć za sobą typów już przestarzałych. Jednak nie da to wyników bardzo dużych pod względem finansowym, gdyż tych ma ter jałów, któreby można usunąć jako niekoniecznie potrzebne przy usystematyzowaniu naszej gospodarki, nie jest tak dużo, żeby wielka na to suma odpadła. Niewątpliwem jest, że musimy trzymać odpowiedni zapas węgla, odpowiedni zapas podkładów, odpowiedni zapas szyn, i stosownie do wzrostu naszych kosztów eksploatacji sumy te będą się podnosić. Kapitał zasobowy być może o jakieś 10–15% uda się na drodze rewizji zapasów zmniejszyć. Więcej jednak nie uda się tego zrobić, a w miarę rozwoju naszej eksploatacji trzeba będzie go stopniowo podwyższyć.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Była tu również sprawa poruszona przez wielu z Panów, dotycząca projektów organizacyjnych. Otóż całkowicie podzielam zdanie wszystkich mówców, że ten stan rzeczy, jaki istnieje obecnie, brak prawnych podstaw istnienia polskich kolei państwowych, brak pragmatyki służbowej, również przep. emerytalnych, przepisów lekarskich i t. d., stwarza sytuację bardzo ciężką dla administracji. I nie jest tak, jak p. pos. Kuryłowicz przypuszcza, że leży w interesie Ministerstwa Komunikacji utrzymanie tego chaosu, odwrotnie leży w interesie Ministerstwa Komunikacji, aby jak najprędzej tę rzecz uregulować. Odpowiednie projekty nie znajdują się jeszcze na terenie Rady Ministrów, ale w najbliższych dniach tam będą — a stąd pochodzi pewna zwłoka, że są to jednak sprawy pod względem formalnym, pod względem prawnym bardzo trudne i wymagały oczywiście wypowiedzenia się wszystkich niemal resortów rządowych, co zajęło parę miesięcy czasu. Sprawy te jednak nie wątpię, że w najbliższych tygodniach będą już zupełnie wygotowane i znajdą się prawdopodobnie w rękach Panów. Mam na myśli ustawę o przedsiębiorstwie, pragmatykę służbową, przepisy emerytalne. Kwest ja przepisów lekarskich, również mam nadzieję, że w przeciągu paru miesięcy będzie przygotowaną, tak, że te najważniejsze, najbardziej zasadnicze sprawy organizacyjne w stosunku do personelu i sprawy prawne będą tym sposobem uregulowane.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(P. Chądzyński: A ustawa kolejowa?)</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ustawa kolejowa jest również w opracowaniu.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Kilka drobniejszych uwag, które Panowie byli łaskawi wypowiedzieć, wymagają również odpowiedzi. Mianowicie co do zastępstw w kolejnictwie. Otóż tutaj zaznaczyć muszę, że kredyty na zastępstwa w kolejnictwie były skasowane w r. 1925 i obecnie są przywracane. One jeszcze nie były w r. 1928/29 w dostatecznej wysokości i w budżecie na r. 1929/30 Panowie już widzą znacznie wyższe sumy i przypuszczam, że sprawa urlopów, sprawa, która niewątpliwie była jedną z naszych bolączek, będzie w roku następnym w sposób właściwy uregulowana.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#MinisterKomunikacjiKühn">P. poseł Roja zwrócił się do mnie z życzeniem, abym wpłynął na zwolnienie kogoś aresztowanego, który jakoby był zaaresztowany za to, że tu zwrócił się do pp. posłów w Sejmie z prośbą o pomoc. Otóż wiem, o kim p. poseł Roja mówił i mogę Panom zakomunikować, że ten ktoś nie został zaaresztowany za to, że zwrócił się do kogokolwiek w Sejmie z prośbą o pomoc, ale został zaaresztowany z rozporządzenia władz sądowych, a ja na to oczywiście żadnego wpływu, aby go wcześniej, czy później uwolnić, nie mam.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Teraz kilka słów o inwestycjach. Otóż niewątpliwie inwestycje byłoby lepiej wykonywać ze źródeł eksploatacyjnych i co do tego nie może być różnicy między nami. Ale dopóki tych innych źródeł niema, a istotnie nasz ruch i nasze potrzeby rosną i nakładają na nas coraz większe obowiązki, my całego szeregu inwestycji odkładać nie możemy i musimy je wykonywać z tych środków, któremi rozporządzamy. Mam na myśli nie tylko inwestycje nowe, które są również koniecznościami państwowemi, ale mam na myśli przedewszystkiem inwestycje, ulepszające nasz stan posiadania, polepszające bezpieczeństwo ruchu i zapewniające bezpieczeństwo ruchu. Niewątpliwie Rząd najchętniejby poszedł po drodze uzyskania jakiejś większej pożyczki na inwestycje, gdyby nie to, że, jak to szanownym Panom wiadomo, my jesteśmy skrępowani, nie mamy możności pod zastaw kolei zaciągnąć pożyczki, którą łatwo moglibyśmy uzyskać. Koleje są zastawione w pożyczce Dillonowskiej i przez lat jeszcze kilka nie mamy możności tej pożyczki spłacić.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Nie koleje, tylko dochód z kolei.)</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Koleje istniejące i te, które będą zbudowane, tak że Rząd nie ma możności zaciągnąć pożyczki nawet na koleje nowobudujące się. To jest przeszkoda wielka, która„ jeżeli mówić o pożyczce na szerszą skalę, jest nie do pokonania. Wspomniałem o pewnej możliwości drobniejszych pożyczek, któreby można jakoś doraźnie załatwić i w tym kierunku ze strony Rządu wszelkie wysiłki są czynione i nie może być wątpliwości, że każda okazja, któraby mogła nastręczyć możliwości zaciągnięcia pożyczki na warunkach możliwych, będzie jak najprędzej wyzyskana.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Co się tyczy sprawy płac personelu, to jak już zaznaczyłem, istnieje pomiędzy nami całkowita zgodność, że sprawa wymaga uregulowania, że sprawa wymaga podwyższenia płac, może nie wszystkich w jednakowym stopniu, ale w każdym razie należałoby poddać rewizji cały system płac i w znacznym stopniu należałoby płace pracowników kolejowych zmienić.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Niestety to jest Właśnie ta pozycja, którą znowu niektórzy z panów przedmówców w bardzo prosty sposób rozwiązują, powiadając: twierdzę, że na to fundusze są. Z równie mocnem przekonaniem mogę ja stwierdzić, że w naszym budżecie tych funduszów niema, tych 58.000.000 niema.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Zobaczymy zamknięcia rachunkowe za r. 1929/30.)</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Panie Pośle, budżet układany półtora roku naprzód zawsze odbiega od tej rzeczywistości, która się potem okazuje.</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Zamknięcia rachunkowe zawsze są dowodem na naszą korzyść. Zobaczymy jak będzie na r. 1928.)</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, takiej nadwyżki z budżetu 1929/30 r. nie będzie. Przypuszczam, że w tej sprawie nikt nie może podejrzewać Ministra Komunikacji o niechęć, bo cóż może być więcej przyjemnego, jak posiadanie możności podwyższania płac podwładnym. Tą drogą uzyskuje się popularność i odrazu rozwiązuje się cały szereg trudnych sytuacji, i to dla mnie w pierwszym rzędzie, nie dla Panów. Gdybym więc miał tę możność, to byłbym pierwszy, któryby dał podwyżkę, bo to leży w moim osobistym interesie, jako gospodarza kolei.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Przedewszystkiem w interesie kolei.)</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jako gospodarza kolei, powiadam, oczywiście, nie w moim ściśle osobistym.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Otóż niestety jestem w tem ciężkiem położeniu w porównaniu z Panami, że Panowie mogą obiecywać, a ja nie tylko mogę obiecywać, ale muszę obietnicę wykonać. To jest ta różnica kolosalna między nami, że ja muszę być tym złym, a Panowie mogą być zawsze dobrymi.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Jeszcze pozostaje jedna sprawa z pośród omawianych przez Panów, mianowicie kwestia taryf. Otóż co się tyczy taryfy osobowej, to zupełnie słuszne są uwagi Panów i z niemi się solidaryzuję, że taryfy powinny być więcej elastyczne, że się tak wyrażę, określając te projekty, które przez pos. Chądzyńskiego były zgłoszone i w tym kierunku mam nadzieję, że uda nam się pewne posunięcia poczynić, które stworzą większą elastyczność tej taryfy. Naturalnie, że ja rozumiem to w sensie takiej elastyczności, która da korzyść pasażerom, a nie da strat przedsiębiorstwu, to jest elastyczność, która zwiększy frekwencję w przedsiębiorstwie i w ten sposób ulgi, które damy, pokryją się przez większy obrót. W tym kierunku pewne poczynania już mamy w opracowaniu.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Co się tyczy taryfy towarowej, to podkreślam, że my pracujemy od 1% roku nad reformą taryfy i tu nastąpi całkowita rewizja zasadniczych podstaw taryfowania, obliczeń i całej procedury.</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Sprawę załatwia się w stałym kontakcie z przedstawicielami zarówno przemysłów poszczególnych, jak i czynników państwowych, reprezentujących inne resorty. Zapewniam szanownych Panów, że czynimy z całą ostrożnością wszystkie przeliczenia. Jednak muszę zaznaczyć, że od roku 1926 taryfa nasza nie uległa zmianie, gdy od roku 1926 znacznej zmianie uległy zarówno płace, które się podwyższyły o około 30%, jak i wszystkie ceny na materiały tak, że pozostawienie taryfy towarowej w tym stanie, jaki jest obecnie, po pierwsze, nie odpowiada pod względem swego układania wymaganiom, a powtóre, nie odpowiada choćby tej zmianie, która zaszła w okresie 3 lat na rynku wewnętrznym.</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#MinisterKomunikacjiKühn">To są zdaje się wszystkie sprawy, które były przez Panów na dzisiejszem posiedzeniu poruszone.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ja jednak muszę jeszcze dla załatwienia wszystkich uwag powrócić do uwagi, która była zgłoszona przez p. posła Żuławskiego przy dyskusji ogólnej budżetowej. P. Żuławski powiedział wówczas, że p. Barwicz, prezes dyrekcji kolei w Krakowie, kiedy podniósł zarzuty w sprawie dostawy progów, został zwolniony. Otóż przypuszczam, że p. pos. Żuławski nie miał na myśli tego, że p. prezes Barwicz został zwolniony za to, że wykrył jakieś nadużycia, bo wątpię, żeby p. pos. Żuławski przypuszczał, że ja za to zwalniam pracowników, że przyczynili się do wykrycia nadużyć. Zachodzi tu jakieś nieporozumienie. W każdym razie nie mogę tego zarzutu, czy tej uwagi pozostawić bez odpowiedzi i dlatego pozwalam sobie zakomunikować, że o tem, aby p. Barwicz podnosił jakieś zarzuty w sprawie dostawy progów, dowiedziałem się pośrednio. Podobno coś jest w Sejmie, pochodzącego od p. Barwicza. Ja osobiście nie dostałem żadnych materiałów, więc tem samem nie mogły one być podstawą do uwolnienia p. Barwicza, bo ich do tej pory nie widziałem. Sprawa zakupu podkładów w dyrekcji krakowskiej jest istotnie badana, ale z inicjatywy ministerstwa, i nie jest to zasługą p. Barwicza.</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wreszcie prośba, którą pozwalam sobie zgłosić do Wysokiego Sejmu, aby przy ostatecznem zatwierdzeniu naszego budżetu przyjął poprawki, zgłoszone przez nas do wniosków Komisji Budżetowej. Poprawki te między innemi dotyczą dwóch głównie pozycyj, dla nas bardzo ważnych. Otóż jedna dotyczy kredytów na tabor Kredyty te przez Komisję Budżetową zostały zmniejszone. Muszę wyraźnie zaznaczyć, że kredyty nasze na tabor są nie tylko nie za duże, ale są one niewystarczające.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Głos na ławach „Piasta: Zima tego dowiodła.)</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Właściwie powinniśmy podwyższyć kredyty na tabor, zarówno na jego utrzymanie, jak i na jego budowę. Z tego powodu skreślenie kilku milionów z tych właśnie kredytów jest niewytłumaczone, ani potrzebami eksploatacji, ani też naszemi zamierzeniami co do utrzymania ruchu, choćby na stopie obecnej.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Druga poprawka dotyczy kredytów na budynki i utrzymanie budynków. Otóż mojem zdaniem jest jedną z najważniejszych kwestii w Państwie rozwinąć jak najwięcej budowę domów, czy to służbowych z mieszkaniami służbowemi, czy rozmaitych domów gospodarczych, jak np. u nas w kolejnictwie domy stacyjne, noclegowe i t. d. i zmniejszenie właśnie kredytów na cele budownictwa, i to zmniejszenie bardzo znaczne, bo o jakieś 30% według wniosku Komisji Budżetowej, jest naprawdę rzeczą bardzo bolesną dla kolejnictwa i z tego powodu prosiłbym, żeby te kredyty przywrócić.</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: To nie jest budowa nowych domów, ani wznoszenie nowych budowli.)</u>
<u xml:id="u-14.45" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Między innemi remont kapitalny.</u>
<u xml:id="u-14.46" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: To jest tylko konserwacja.)</u>
<u xml:id="u-14.47" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Nie konserwacja — to Pan Poseł mówi o drugim kredycie w dziale administracji, który Panowie mi także zmniejszyli. W kredycie na budynki znajduje się oczywiście i konserwacja, ale znajduje się też przeróbka i przystosowanie istniejących budowli do stanu takiego, żeby można było z nich użytkować.</u>
<u xml:id="u-14.48" who="#komentarz">(Głos: Nic nie naruszono.)</u>
<u xml:id="u-14.49" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Owszem. Nie chcę Panom czasu zajmować, bo p. Minister Skarbu odpowiednie wnioski zgłosił, prosiłbym tylko, aby Panowie raczyli te wnioski uwzględnić, tak samo jak kredyt drobny względnie w dziale administracji, bo 126.000 wynoszący, a zmniejszony do 50.000 na utrzymanie budynków. Skoro budynki jakieś są, to potrzeba je utrzymywać w należytym stanie i praktyka wykazała, że skoro wydajemy rocznie zgórą 100.000 na utrzymanie tych budynków, to kredyt nie może być zmniejszony do 50.000. Gorąco więc proszę o przyjęcie wniosków p. Ministra Skarbu przy ostatecznem uchwalaniu naszego budżetu.</u>
<u xml:id="u-14.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma p. Sobolewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PSobolewski">Proszę Wysokiej Izby! Zabieram głos, żeby jedną tylko rzecz wyjaśnić. Zwróciłem się do szanownych Panów z apelem, ażeby kwest ja progów nie była tu szczegółowo omawiana. Poseł Chądzyński powiedział, że się do tego zastosuje, niemniej jednak dotknął tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: A Pan myślał, że nie będziemy mówili o tem?)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PSobolewski">Kiedy ja się nie do p. Kolegi zwracam. Nie do Pana mam w tej chwili pretensję. Otóż p. Poseł powołał się przy tem na pracę, która została pp. Posłom doręczona wczoraj przez Najwyższą Izbę Kontroli. Otóż i mnie również znane są dokładnie te dowody i muszę stwierdzić, że rzeczywiście księga, która została nam przedłożona, ma ogromne znaczenie i ogromnie nam ułatwia pracę. Powinniśmy wyrazić wdzięczność Najwyższej Izbie Kontroli, że choć może trochę późno, rzeczywiście w ten sposób pracę nam ułatwia.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos: To jest obowiązek.)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PSobolewski">Niemniej jednak nie można tego wszystkiego, co jest napisane w tej książce, brać jako ewangelię nienaruszalną. I tu mogły się wkraść pewne błędy. Błędy są w tej książce, a o jednym chcę tu powiedzieć. P. Pos. mówiąc o kwestii progów, twierdził, że zakupiono tych progów o cały miljon więcej niż potrzebowała kolej i że Najwyższa Izba Kontroli to stwierdziła. Otóż oświadczam, że rzeczywiście w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli jest powiedziane, że zakupiono o mil jon więcej. To jest błąd, bo nie zakupiono, tylko zakontraktowano. Nie bardzo rozumiem dlaczego p. Poseł, który dokładnie zna stan naszego kolejnictwa, widzi w tem, że o miljon progów znalazłoby się w zapasach więcej, taką wielką zbrodnię.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Przy cenie o 100% wyższej.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#PSobolewski">Więc jeżeli cena była niższa, to zgoda, skończona dyskusja. Ale p. Poseł tego nie powiedział. Oprócz tego do sprawozdania wkradły się i inne błędy. Chciałbym p. Posłowi zwrócić uwagę, że na str. 316 tego sprawozdania jest mowa, w jaki sposób niektóre dyrekcje w magazynach zasobów oceniają niektóre znajdujące się tam zapasy. Przygotowując się do swego referatu, doszedłem do punktu, w którym Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że niektóre części zasobów zakupywane były w jednej dyrekcji po cenie, dajmy na to, 5 zł., w drugiej 50 zł., a zdarzały się i takie wypadki, że różnica cen dochodziła do 1000%. Rzeczywiście, jeżeli to się czyta, a nie ma się bliższego objaśnienia, to to wygląda na pierwszy rzut oka bardzo strasznie i bardzo ciemno. Ale badając tę rzecz bliżej, wyjaśnia się, że to są błędy, popełniane przez poszczególne dyrekcje, że dyrekcja np. ma jakieś zapasy, które były jeszcze przed rokiem 1914 i które figurowały w tamtejszym inwentarzu, zapisane jako wartość tylu a tylu rubli, co w przerachowaniu na złote dało grosze, gdy ten sam artykuł w innej dyrekcji jest oceniony całkiem inaczej i różnica dochodzi do 1000%.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Pan sprawozdawca niepotrzebnie to mówi, bo nie na tę część sprawozdania się powołujemy.)</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#PSobolewski">Ja chcę p. Posłowi zilustrować, że nie można na każdą literę tego sprawozdania się powoływać i jakie się tu wkradają błędy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Wobec wyczerpania debaty nad budżetem Ministerstwa Komunikacji przechodzimy do budżetu Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WicemarszałekZahajkiewicz">Głos ma sprawozdawca p. Kleszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PKleszczyński">Wysoki Sejmie! Zdając sprawozdanie Komisji Budżetowej z budżetu Ministerstwa Rolnictwa, powołując się na moje drukowane sprawozdanie, chcę parę ustępów z tego drukowanego sprawozdania uwypuklić. Przedewszystkiem chciałbym przejść do sprawy czystych cyfr. A mianowicie wedle preliminarza rządowego wydatki wynosiły 55.429.559, dochody zaś 11.336.478, Komisja Budżetowa podwyższyła tę sumę w wydatkach o 4.525,000, nie wliczając w to dodatku mieszkaniowego dla urzędników, który również przez komisję został uchwalony, a więc wydatków rzeczowych. W dochodach podwyższono dwie tylko bardzo małe pozycje, mianowicie około 83.000 zł.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PKleszczyński">Przechodząc poszczególne działy wydatków, chciałbym niektóre pozycje uwydatnić. W pierwszym dziale, w Zarządzie centralnym, jest pozycja bardzo ważna, mianowicie pozycja radców rolniczych. Ci radcowie przez badanie stosunków rolniczych zagranicznych będą ministerstwo informowali, torowali drogi dla eksportu rolniczego. W Polsce jest tendencja podwyższenia produkcji. Mówi się: przynajmniej musimy podwyższyć produkcję o 1 metr z morgi. Ale trzeba pomyśleć o tem, że przy podwyższeniu produkcji o jeden metr z morgi, równocześnie należy znaleźć zbyt -dla tego nowego metra z morgi. Jako przykład, weźmy chociażby rok ubiegły. Urodzaj dobry. Widzimy, że przy koniunkturze urodzaju światowego trudno jest umieścić naszą produkcję nie tylko ziarna, ale i bydlęcą. Otóż jest koniecznością, ażeby znaleźć te nowe drogi handlowe. Bo tak, jak wspomniano przy budżecie Min. Przemysłu i Handlu, że węgiel polski musiał dopiero utorować sobie drogę i teraz znajduje zbyt, przy czem może konkurować z węglem na różnych rynkach światowych, tak samo i nasza produkcja rolnicza musi te drogi znaleźć. My, jako Państwo, stworzone z trzech organizmów, które przez 150 lat żyły zupełnie innem życiem, zerwaliśmy te wszystkie stosunki handlowe z całym światem, które mieliśmy podczas zaborów. Te stosunki musimy na nowo stwarzać. Dopóki w Polsce mówiło się o samowystarczalności, o tem, żeby odłogi, które mamy, na nowo zaorać i produkcję podnieść do tego stopnia, żeby zaspokoić własne potrzeby, nie było mowy o konieczności tworzenia nowych dróg handlowych z wyjątkiem niektórych tylko produktów rolnych. Obecnie sprawa ta jest palącą i to mamy uwypuklone w budżecie Ministerstwa Rolnictwa. Budowa chłodni w Gdyni, na co zwracam uwagę w budżecie, jest jedną z najważniejszych pozycyj. Następnie budowa rzeźni w całem Państwie, które przetworami mięsnemi będą mogły zaspakajać rynki zagraniczne. W naszej produkcji musimy zastosować się do potrzeb zagranicznych, musimy tak produkować i w takiej formie wywozić, alby te rynki zagraniczne chciały nasz towar brać. O ile chodzi o produkcję zwierzęcą, czy to w stanie żywym, czy przetworów mięsnych, musimy się dostosowywać nie do naszych potrzeb, ale do potrzeb zagranicznych. Standaryzacja jest bardzo ważną częścią naszego handlu. Tą częścią powinny się zająć spółdzielnie rolnicze, a Ministerstwo Rolnictwa w tym względzie ma wielkie zadanie. Musi ustawowo regulować handel, a przedewszystkiem dziki handel rolniczy, który robi nam wielkie szkody zagranicą. Jako przykład wystarczy sprawa, która dziś jest na porządku dzień, a mianowicie wniosek nagły w sprawie sprzedaży masła. Te rzeczy powinny być tępione. Spółdzielnie powinny objąć cały handel rolniczy, a zwłaszcza eksport produkcji drobnego rolnictwa, które bez spółdzielni nie może należycie eksportować towarów, musi być ujęte w jakąś organizację.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PKleszczyński">Kierunek, który teraz Ministerstwo obrało, tworzenie rzeźni i chłodni w Gdyni, dla organizacji handlu jest bardzo ważną rzeczą. Równie ważną rzeczą jest budowa elewatorów, nie elewatorów wielkich jak w Lublinie, ale mniejszych, które na mniejszej przestrzeni będą działały, przez co będą działały sprawniej; przedewszystkiem można będzie mówić wtedy o zastawie zbożowym, bo dotąd, jak to widać nawet z praktyki, ten zastaw się nie udaje, ponieważ nie mamy spichrzów, a trudno zastawiać u samego producenta, co jest i zanadto kłopotliwe i nie daje tej wysokości kredytów, jakich rolnik potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PKleszczyński">Teraz jeszcze chcę tu usprawiedliwić podwyższenie etatów, jakie mamy w Ministerstwie Rolnictwa. Ministerstwo nie miało dotychczas właściwie kontaktu z rolnictwem, bo na terenie województwa, nie posiadało prawie swoich urzędników. Teraz Komisja Budżetowa przyznała odpowiednią ilość etatów, tak, że Ministerstwo będzie mogło mieć kontakt z rolnictwem przez urzędników wojewódzkich. Naturalnie, gdy izby rolnicze zostaną stworzone, ilość urzędników w województwach będzie zredukowana.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PKleszczyński">Przechodzę do działu trzeciego popierania produkcji rolnej. Jest to jeden z najważniejszych działów. Komisja Budżetowa podwyższyła go o pół miliona.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PKleszczyński">Chciałem w tym dziale przedewszystkiem zwrócić uwagę na jedną ważną rzecz, mianowicie, że objawiają się tendencje różnych czynników nie rolniczych do zajęcia się rolnictwem. Trzeba to unormować, gdyż zbyt liczne przenikanie tych czynników do rolnictwa przynosi tylko szkodę i marnowanie środków.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PKleszczyński">Chciałem również zwrócić uwagę na wpływ Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na normowanie cen zbóż. Ta sprawa była w komisji podnoszona. Otóż, mojem zdaniem, tą kwest ją powinno się zająć przedewszystkiem Ministerstwo Rolnictwa, które nią tak pokieruje, że nie przyniesie szkody rolnictwu. Jeżeli rolnikowi nie da się możności produkowania, to również i konsument straci. Niemniej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma również wielkie pole do działania, powinno ono bowiem wyrównywać rozpiętość cen, która jest bardzo wysoka, szczególnie między cenami producenta a cenami konsumenta, innemi słowy powinno się zająć kwestią zysków pośredników.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PKleszczyński">§ 12 został znacznie podwyższony, mianowicie o 2 miliony. Czy ten kredyt zostanie wyczerpany, tego nie wiemy. Jest to kredyt melioracyjny, który zależy od tego, czy będziemy mogli umieścić na rynkach zagranicznych i na rynku wewnętrznym, odpowiednią ilość pożyczek melioracyjnych, bo kredyt ten ma na celu przeważnie obniżenie procentów od planowanych pożyczek melioracyjnych; o ile odpowiednia ilość pożyczek będzie wydana, w takim razie i w tej mierze będzie stworzony ten kredyt.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PKleszczyński">A teraz o melioracjach rolnych. Komisja Budżetowa prawie jednomyślnie uznała konieczność zjednoczenia całej sprawy kredytów melioracyjnych i wogóle melioracji w jednem ministerstwie. Obecnie sprawy te są rozrzucone, załatwiają je właściwie trzy ministerstwa. Rozrzucenie po trzech ministerstwach akcji melioracyjnej utrudnia ją i podraża — zwłaszcza, że istnieje coraz większy pęd do melioracji w szerokich masach — stwarza sztab urzędników w tych trzech ministerstwach, którzy pracują nieskoordynowanie, przez co akcja ta nie ma jednej linii i dostatecznej kontroli wykonania w terenie.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PKleszczyński">W komisji, a jak mi się zdaje i na plenum w zeszłym roku, ozwały się liczne głosy, aby sprawa melioracji skoncentrowana została w jednem ministerstwie. Tę kwestię powinien Sejm ostatecznie załatwić.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PKleszczyński">Przechodzę teraz do § 13 tego działu, do doświadczalnictwa. Ministerstwo zajęło się rozbudowaniem tego działu. Obecnie nowe stacje doświadczalne przedewszystkiem będą tworzone na kresach, ponieważ tam rolnictwo stoi najniżej, więc potrzebuje stacji doświadczalnych, które mu pokażą, jak powinien swoją rolę uprawiać, jak należy nawozy sztuczne i nasiona i inne udoskonalenia rolnicze u siebie wprowadzać. Dlatego słuszne jest rozmieszczenie tych stacyj doświadczalnych na kresach. Jest rzeczą bardzo ważną, aby stacje doświadczalne naprawdę spełniały swoją rolę i dostępnie pouczały rolników o swych doświadczeniach. Tego jednak nie robią. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa winno położyć nacisk na udostępnienie szerokim masom rolniczym doświadczalnictwa, bo inaczej stacje doświadczalne mijają się z celem.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PKleszczyński">Par. 17 tego działu dotyczy hodowli koni. Pod tym względem konstatujemy wielki postęp i na ten cel w budżecie inwestycyjnym Ministerstwa Rolnictwa ma my duże sumy, ażeby dotychczasowe błędy, a mianowicie nie odpowiednie rozmieszczenie stacji kopulacyjnych, co jest pozostałością b. zaborów, zostały ostatecznie usunięte. Dlatego podzielono państwo na okręgi, w których rozmieszczane »są stacje kopulacyjne według ras koni. Znaczne sumy przewidziane w budżecie mają na celu umożliwienie doprowadzenia do końca owego planu.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PKleszczyński">Przechodzę do działu 4, do szkolnictwa i oświaty pozaszkolnej. O ile chodzi o podniesienie produkcji rolnej, to ten dział jest jednym z najważniejszych. Ta sprawa była bardzo szczegółowo omawiana na Komisji Budżetowej. Uznano zresztą jednozgodnie, że szkolnictwo rolnicze bardzo nisko stoi i co do ilości szkół nie odpowiada zupełnie zapotrzebowaniom rolnictwa. Akcja, która dąży w tym kierunku, ażeby oświatę rolną rozszerzyć, jest niewystarczającą, bo choćbyśmy doprowadzili do tego, co uchwałą Sejmu było wprowadzone, mianowicie, że w każdym powiecie ma być przynajmniej jedna szkoła męska i żeńska, to jest to kroplą w morzu w stosunku do zapotrzebowania. Zapobiec temu prędko nie da się, bo nie mieliśmy dotąd odpowiedniej ilości nauczycieli szkół rolniczych. Trzeba dopiero tych nauczycieli wykształcić, co obecnie w nowej szkole się robi, i dopiero wtedy będziemy mogli rozszerzyć to szkolnictwo. Oprócz tego jest konieczną rzeczą pewna propaganda, ażeby szkoły rolnicze nie stały pustką.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: To zależy od szkoły tylko.)</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PKleszczyński">Od szkoły i od tego, jak w danym powiecie oświata wysoko stoi. Zaznaczam, że w niektórych szkołach jest za mało uczni.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: To tylko szkoła może zrobić.)</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#PKleszczyński">Więc trzeba wpłynąć na te szkoły, ażeby taką propagandę robiły.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Są szkoły, które gorzałką rozpajają.)</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#PKleszczyński">Że niektóre szkoły rolnicze są puste, nie powinno być argumentem przeciwko stawianiu nowych.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Od tego zaczynacie. Naprzód zrobić, żeby do szkół nie chcieli chodzić, a później te szkoły zamknąć.)</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PKleszczyński">Nie zrozumiał mnie Pan. Mówię, że niektórzy twierdzą, iż dlatego, że pewne szkoły są puste, nie powinno się stawiać nowych. Ja twierdzę przeciwnie, że szkoły powinno się stawiać, a jednocześnie propagandę odpowiednią prowadzić, by szkoły były pełne.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: Przepraszam.)</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PKleszczyński">Jak powiedziałem jednak, nie jesteśmy pod względem budżetowym nawet w możności wystawić odpowiedniej ilości szkół, dlatego bardzo ważną rzeczą jest oświata pozaszkolna, szczególnie dlatego, że jak wspomniałem na Komisji Budżetowej, nasze warsztaty rolne przez długie jeszcze lata będą przez takich ludzi prowadzone, którzy nie będą mieli możności pójścia do szkoły rolniczej, bo są już starsi. Dlatego oświata pozaszkolna jest bardzo ważną rzeczą i jest słusznie przez p. posła Malinowskiego wstawiona suma 200.000 zł. dla celów wykształcenia nauczycielstwa szkół powszechnych pod względem rolniczym, aby w szkołach powszechnych wiejskich zamiast opowiadać o żyrafie i słoniu, nauczyciel mówił o krowie i koniu, zwierzętach tak potrzebnych rolnikowi. Dlatego potrzebną jest suma 200.000 zł. na kursa dla nauczycieli szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PKleszczyński">Proszę Panów, suma na oświatę pozaszkolną została zwiększona o 400.000 zł. przez Komisję Budżetową. Naturalnie musi być stworzony program tej oświaty pozaszkolnej; musi Ministerstwo za pomocą towarzystw rolniczych i organizacyj rolniczych tę oświatę krzewić.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PKleszczyński">Przechodząc teraz do działu Lasów Państwowych, przypominam sprawę, na którą była zwrócona uwaga w zeszłym roku. Mianowicie stawiane były zarzuty co do zbyt wysokiego wyrębu lasów państwowych. Ten wyrąb w obecnym preliminarzu został o 800.000 mtr.3 drzewa zmniejszony. Jednak z powodu gospodarki w lasach państwowych, która się posunęła naprzód, nie został zmniejszony dochód, a przeciwnie, dochód został zwiększony w Lasach Państwowych. Nie znaczy to jednak, że w lasach państwowych jest wszystko na poziomie doskonałości i nie usprawiedliwia tego, że zalesienia nie są prowadzone tak, jak się należy. Trzeba powiedzieć, że wojna zrobiła tak wielkie szkody, że nawet w ostatnich latach intensywnego zalesienia nie da się tych szkód odrazu wyrównać.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PKleszczyński">W budżecie widzimy sumy na znaczne inwestycje, konieczne przedewszystkiem dlatego, żeby nie tylko zwiększyć eksploatację, ale również pokryć wszelkie braki, które są dotąd w lasach państwowych.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#PKleszczyński">Jak umieściłem w mojem sprawozdaniu pisemnem, wogóle w lasach państwowych widać znaczne postępy i usprawnienie tego przedsiębiorstwa. Trzeba jednak zaznaczyć, że w gospodarce lasów państwowych nie tylko chodzi o osiągnięcie najwyższych dochodów, ale o zorganizowanie całokształtu gospodarstwa leśnego i całości użytkowania, co da się osiągnąć przez ostateczne załatwienie planów urządzeń gospodarstwa leśnego, nierobienie nadetatowych wyrębów, jak również wyrównanie braków w zalesieniu wyrębów.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#PKleszczyński">Z większych pozycji, które Komisja Budżetowa jeszcze podwyższyła, jest pozycja 250.000 zł. na zwalczanie raka ziemniaczanego.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#PKleszczyński">Oprócz tego wstawioną jest jeszcze suma 250.000 na wyrobienie specjalistów bekoniarzy, wędliniarzy w celu standaryzacji towaru żywego i bitego. To również jest ważna pozycja ze względu na to, o czem na samym początku mówiłem, mianowicie ze względu na nasz eksport zagraniczny.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PKleszczyński">Pozycja na szkoły samorządowe została przez komisję podwyższona o 325.000 zł.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#PKleszczyński">Również suma na potrzeby drobnego rolnictwa została w budżecie powiększona przez komisję o 250.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#PKleszczyński">W ten sposób zdając sprawozdanie z Komisji Budżetowej, proszę Wysoki Sejm o uchwalenie budżetu w wysokości, przedstawionej przez Komisję Budżetową.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Madejczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PMadejczyk">Wysoki Sejmie! Polska to kraj rolniczy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Głosy: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PMadejczyk">Rolnictwo ma być podstawą Państwa. Słowa tego rodzaju słyszeć się dają na każdym kroku. Przedstawiciele obecnego Rządu w swoich enuncjacjach w okresie pomajowym niejednokrotnie już stwierdzali, że Rząd obecny uważa rolnictwo za czynnik dla niego nieobojętny.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PMadejczyk">A jakże wygląda obecnie rolnictwo? Mam na myśli rolnictwo włościańskie, albowiem wielka własność, która jest zainteresowana w obecnych rządach, narzekać na złe czasy nie może. Wielcy właściciele ziemscy, którym może jedynie przewrót majowy wyszedł na korzyść, poza swemi dużemi obszarami ziemi, na których sposób gospodarowania jest inny, są zarazem przemysłowcami. Wszak gorzelnie, cukrownie, wyrąb i wywóz drzewa, są w dużej mierze w ich rękach. To też przy poparciu dzisiejszego Rządu czerpią niezłe dochody. System podatkowy idzie w kierunku forytowania większej własności, co widać choćby z nowych przedłożeń podatkowych o podatku majątkowym i gruntowym, W generalnej dyskusji wielu posłów ludowych charakteryzowało dzisiejsze położenie mas włościańskich niebywałą nędzą, jaka tam panuje. Wieś stoi przed bankructwem, rozgoryczenie stąd niebywałe. Chłopi twierdzą, że tak źle dla nich jeszcze nie było. Nierzadko spotkać można w rodzinie na kilka osób jedną parę butów. Pożyczki zaciągane na lichwiarskie często procenty, grożą w niedalekiej przyszłości, o ile nie nastąpi radykalna zmiana, zupełną ruiną wsi naszej.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PMadejczyk">A co najdziwniejsze, że mimo takiego wprost katastrofalnego położenia chłopów, urabiają pewne sfery w prawo. w Sejmie, w Rządzie pogląd, że chłop i rolnik w Polsce ma przywileje, podatków nie płaci, że powietrze, wodę, słońce, żywność, jednem słowem co dusza jego zapragnie, ma za darmo. Opinia tą przejęty jest Rząd obecny. Wyraz temu dał p. Minister Rolnictwa niedawno na Komisji Budżetowej, gdzie powiedział, iż nie jest zwolennikiem wysokich cen na produkty rolne, gdyż zbyt łatwy zysk odbiera ludności ambicję do pracy, pobudza chęć używania i zatraca zmysł oszczędności. Jeżeli p. Minister, który powinien być obrońcą ludności rolniczej, przy katastrofalnem położeniu tejże ludności, ośmiela się wygłosić tego rodzaju pogląd, to cóż pomyśleć o innych resortach i o całym Rządzie? Czemuż to p. Minister nie zwróci się do innych z podobnemi morałami i nie zachęci ich do praktykowania trzech wspomnianych cnót. Zachęcać do oszczędności tego, który prawie nagi i bosy, a często głodny, zachęcać do pracy tego, który pracuje od świtu do nocy, odwodzić od używania tego, który często żyje kartoflami z solą — to już jest jaskrawy brak znajomości tego, co się we wsi dzieje.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PMadejczyk">Widzimy więc, że cały system w Państwie Polskiem nastawiony jest na wieś, na chłopów. Aby nie być gołosłownym, przytaczam niektóre dowody, które każdemu nieuprzedzonemu powinny wystarczyć, Sam budżet Ministerstwa Rolnictwa jest dostatecznym dowodem; jest on jednym z najmniejszych budżetów. Gdy na rok budżetowy 1929/30 cały budżet podniesiono o sto kilkadziesiąt milionów, to budżet rolniczy został prawie taki sam, jak w roku poprzednim. Na właściwe poparcie rolnictwa, pominąwszy administrację, jest w budżecie zaledwie 23 miliony 818 tysięcy zł., podczas gdy fundusze dyspozycyjne wynoszą 26 milionów. Wskutek polityki gospodarczej Rządu produkty rolne, w porównaniu z cenami choćby z r. 1927, spadły blisko o 50%, zaś wyroby przemysłowe idą ciągle w górę. Do kraju rolniczego, jakim jest Polska, przywozimy z zagranicy zboże i to w roku urodzajnym, jakim jest rok bieżący, kiedy chłop. bodaj zamożniejszy, miałby do sprzedania trochę zboża. Np. w sierpniu przywieźliśmy pszenicy prawie za 7 i pół miljona, żyta za 3 miliony, owsa za 3 i pół miliona: we wrześniu — pszenicy za 6 i pół miliona, żyta blisko za 2 miliony. Taki stan istnieje dalej, ale co najważniejsze dla chłopów, wtedy, kiedy z braku paszy ceny zwierząt spadły conajmniej o 50%, co przyznał nawet p. Sanojca, i kiedy dla zbytu tych zwierząt nie mamy rynków na zewnątrz, my do kraju za olbrzymie sumy sprowadzamy z zagranicy tłuszcze zwierzęce. I tak: w październiku 1928 r. tłuszczów sprowadziliśmy za 15.745.000 zł, zaś w ciągu 9 miesięcy za 61.000000 zł.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PMadejczyk">Czy bodaj konsument miejski ma z tego korzyść, że np. zwierzęta są tanie — nie, gdyż cały zysk zabiera pośrednik i tu jest bezsiła władzy. Rok 1928 był nieurodzajny w paszę, chów bydła na tem cierpi, otrębami naszemi karmią bydło i świnie Niemcy, my zaś od nich sprowadzamy tłuszcze. I znowu w okresie braku paszy, jak to jest obecnie, my z kraju paszę, a głównie otręby wywozimy. I tak: we wrześniu wywieźliśmy za 3 763 000, w październiku za 5 440 000, w listopadzie za 7.153 000, a w grudniu za 4.759 000. Taką ochronę ma rolnictwo w Państwie Polskiem, w kraju rolniczym.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#PMadejczyk">Jakże inaczej dzieje się z przemysłem! Drobny przykład: chłop chałupnik ma kilkoro dzieci w Ameryce, wiedzą one, w jakich warunkach żyją ich rodzice; aby im pomóc, przysyłają im pakunek pięciokilogramowy starej odzieży. Od tego pakunku urzędy celne wymierzają kilkadziesiąt złotych opłaty, by chronić przemysł rodzimy przed wyzyskiem, przed obcą inwazją.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#PMadejczyk">Musimy zwrócić także uwagę na zamierzone wprowadzenie syndykatu dla eksportu trzody chlewnej, wiemy dobrze, że to dzieło wymaga pewnego uporządkowania, ale jeżeli na czele tej instytucji staną ludzie, którzy z produkcją rolną nie mają nic wspólnego, to zachodzi obawa, że eksporter może mieć jedynie własny zysk na oku, zaś producentowi pozostanie wyzysk, będzie wyzyskiwany. To też w takich warunkach musi na wsi z powodu nędzy panować rozgoryczenie i niezadowolenie. Jeżeli więc posłowie stronnictw ludowych jednozgodnie, za wyjątkiem p. Stapińskiego, ten stan stwierdzają, to nie trzeba w tem dopatrywać się demagogii ani jakiejś antyrządowej, czy antypaństwowej działalności. Przeciwnie. Polska wtedy będzie silna i nie do zdobycia, gdy około 70% ludności rolnej będzie miało możność znośnego bytowania. To też jeżeli dzisiejszy stan rzeczy z tej trybuny przedstawiamy zgodnie z rzeczywistością, po pierwsze spełniamy swój obowiązek poselski, a zarazem spełniamy obowiązek wobec Państwa. P. Stapiński przy aplauzie posłów z B. B. w piątek powiedział, że posłowie przejaskrawiają położenie, albowiem doradca amerykański mówi, że jest dobrze, że ludność wprawdzie narzeka, ale to jest wina posłów, którzy ją tak nastrajają, zresztą jeżeli dziś jest źle, to dawniej także lepiej nie było. Jak było w pierwszych latach Polski, chłopi wiedzą: było to zło konieczne, którego nie uniknęło żadne państwo po wojnie. Ale dziś, po dziesięciu latach istnienia Państwa, mają prawo chłopi żądać, by było lepiej, niestety, każdy nieuprzedzony musi przyznać, że dzieje się im coraz gorzej. Widocznie p. Stapiński tego nie docenia. Ale tenże sam p. Stapiński w „Przyjacielu Ludu” pisze co innego.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#PMadejczyk">Otóż np. w numerze 19 z dnia 6 maja 1928 r. w artykule p. t. „Na Podkarpaciu głód, pisze co następuje:</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#PMadejczyk">„Pośród ludności wiejskiej na Podkarpaciu w Małopolsce jest głód i straszna nędza”. Powiedziałby ktoś z Panów, że może wówczas p. Stapiński miał na myśli przednówek i że to wówczas skonstatował, iż istnieje na Podkarpaciu głód i nędza. Ale p. Stapiński w tym samym artykule wypowiada się także i co do innych dziedzin naszego życia państwowego. Mówi: „Rozpaczliwą nędzę wśród ludności pogarsza jeszcze ta okoliczność, że urzędy i urzędnicy, zarówno państwowi, jak samorządowi, nie tylko nie okazują zrozumienia grozy sytuacji i nie starają się łagodzić narzekań biedoty chłopskiej przez możliwe względy i ulgi, lecz przeciwnie, bezwzględnem postępowaniem odbierają nawet nadzieję na lepsze jutro... Rejestry kar policyjnych powiększają się z tygodnia na tydzień. Powszechny Zakład Ubezpieczeń ogniowych także właśnie w tym najcięższym roku podwyższa szacunek budynków i opłat...”. „Już ta krótka litania ciężarów — powiada p. Stapiński, — spadających w tym czasie na barki głodującej ludności wiejskiej, wystarcza dla zrozumienia nastrojów, panujących w małopolskich gminach podkarpackich...”, naprawdę lęk musi przejąć każdego obywatela, pragnącego zachowania spokoju społecznego dla dobra Państwa.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#PMadejczyk">Czy to nie są wymagania ponad siły wytrzymałości głodującej rzeszy chłopskiej?</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#PMadejczyk">Otóż, proszę Panów, więc któż to nastraja ludność wiejską tak na czarno, jak nie p. Stapiński, tylko p. Stapiński ma inną twarz wobec p. Ministra i Rządu, a inną wobec chłopów.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#PMadejczyk">Wobec Rządu chwali Rząd, że wszystko w porządku i dobrze, zaś wobec chłopów biedzi nad ich dolą,</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#PMadejczyk">inaczej straciłby i te resztki zaufania, jakie jeszcze u chłopów posiada. Panie Stapiński — zresztą, niema go tu</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Szkoda.)</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#PMadejczyk">— czy tego rodzaju postępowanie w języku chłopskim nie jest lizuństwem?</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#PMadejczyk">Nasze stanowisko tak wobec wyborców, jak i wobec Rządu jest jednakowe. To co mówimy i piszemy wobec mas, to samo powtarzamy Rządowi. Zresztą p. Stapiński swego czasu powiedział, że chłop ma 7 kur, i gdy mu się wszystkie zdejmie, to mu ósma wyrośnie. P. Stapiński powiedział, że na ideę można pluć, pieniądz to grunt.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#PMadejczyk">W r. 1913, kiedy wykryto, że p. Stapiński haniebnie zaprzedał się rządowi austriackiemu za 80.000 koron, na kongresie w Rzeszowie obrońcy jego stworzyli maksymę „jak dają, to brać”.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#PMadejczyk">Sam p. Stapiński powiedział wówczas o sobie: „Jestem czarny jak murzyn, brałem na prawo i lewo”. I człowiek z taką przeszłością jest dziś, o ironio, obrońcą sanacji moralnej.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#PMadejczyk">Panowie z Bloku Bezpartyjnego, czy i za te czyny będziecie oklaskiwać p. Stapińskiego?</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#PMadejczyk">My sobie zdajemy sprawę, że w obecnych warunkach nasze żądania będą głosem wołającego na puszczy. P. Wiślicki ma większe znaczenie i większy posłuch w sferach decydujących niż 20 milionów chłopów.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Piasta)</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#PMadejczyk">Ale niema złego. coby na dobre nie wyszło, to też ten okres czasu jest dla chłopów szkołą: uczą się i w ostatnich 2 latach nauczyli się już dużo i nauczą się jeszcze więcej. Ale wierzę, że przyjdzie niedługo czas, że chłopi zjednoczą swe siły i przestaną być przedmiotem tych, którym się wydaje, że są jedynie powołani do rządzenia Państwem. O przyszłość jesteśmy spokojni.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Piasta.)</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#PMadejczyk">Głos ma p. Świecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PŚwiecki">Wysoka Izbo! Coraz bardziej rozpowszechnia się pogląd, że rolnictwo stać się winno u nas pierwszorzędnym czynnikiem naprawy stosunków gospodarczych i finansowych. Coraz bardziej jasnem się staje niemal dla wszystkich, że produkcję rolną dźwignąć można łatwiej od innej gałęzi wytwórczości, że prędzej stać się ona może czynnikiem poprawy bilansu płatniczego i pojemności rynku wewnętrznego dla przemysłu, który w obecnem stadjum swego rozwoju nie może jeszcze współzawodniczyć na rynku zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PŚwiecki">A jednak dotąd niema jasnej, zdecydowanej woli, ażeby całokształt polityki rolniczej pchnąć na właściwe tory. Powiedzmy więcej, niema nawet dostatecznego, uzgodnienia w ustosunkowaniu się do różnych działów wytwórczości rolniczej. I tak np. bardzo niedawno na lewej stronie Izby, nie wiem, czy Panowie nie zmienili swego poglądu, wypowiadane były zdania, że produkcja zbożowa jest obszarniczą, że ona nie interesuje mniejszej własności, której podstawą bytu jest rozwój hodowli. Zupełnie jesteśmy zgodni w jednem, że rozwój hodowli w kraju u nas należy postawić na najbardziej wydatnem miejscu i otoczyć najbardziej troskliwą opieką, gdyż stanowi on wyżywienie i dochód znacznej części ludności. Z drugiej jednak strony słyszymy, że przy poparciu czynników wysoko postawionych w hierarchii państwowej zamierzone są wysiłki w celu podniesienia produkcji zbożowej o jeden kwintal na 1 ha, i to w najbardziej żywotnym interesie państwowym. Wiemy ze statystyki wywozu i przywozu, że z 4-ech zbóż, 3, mianowicie żyto, pszenica i owies są od szeregu lat przedmiotem importu, że stanowią ujemne saldo w naszym bilansie płatniczym. Tylko jęczmień stale jest artykułem eksportowym. Wyjątek stanowił r. 1925, kiedy był bardzo duży eksport wszystkich płodów rolnych, co wówczas znakomicie wpłynęło na poprawę i aktywność bilansu płatniczego.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PŚwiecki">Praktyka wykazała, że w zeszłym roku, kiedy ceny zbóż były najwyższe, od początku powstania Państwa Polskiego, cała ludność rolnicza była zadowolona. Było to w czasie wyborów, wszędzie słyszeliśmy wówczas wypowiadane zdanie, że jednak lepiej się dzieje, co niewątpliwie wpłynęło i na rezultat samych wyborów.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PŚwiecki">Z działem rolniczym gospodarstwa społecznego jest zupełnie tak samo, jak z warsztatami prywatnemi rolniczemi dużemi czy małemi. Tylko ten rolnik naprawdę jest dobrym, który rozwija i szuka dochodu we wszystkich działach swojej wytwórczości. Taką powinniśmy sobie zasadę postawić również w gospodarce państwowej.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PŚwiecki">Jeżeli chodzi o obecną politykę Rządu, to w imię bezstronności trzeba przyznać, że w warunkach naszego zrujnowanego kapitału w dziedzinie kredytu rolnego zrobiono niejedno przy pomocy Banku Rolnego i Banku Gospodarstwa Krajowego. Natomiast trzeba pamiętać, że kredyt jest dobroczynnym tylko wówczas, jeżeli znajduje pokrycie w opłacalności wytwórczej, w przeciwnym bowiem razie jest rosnącym ciężarem, nieraz prowadzącym do ruiny. Wyrazem zaś zasady opłacalności obecnej polityki w stosunku do produktów rolnych są wysokie opłaty wywozowe i przywóz znacznej ilości nie tylko zboża, ale i innych produktów rolniczych do kraju, np. tłuszczów, co musi obniżać ceny płodów, szczególnie w zacieśnionym rynku pieniężnym. Przypuszczać należy, że jedną z przyczyn takiej polityki jest dążenie do utrzymania na niskim poziomie cen płodów rolnych tak zwanych pierwszej potrzeby. Tymczasem wahania zniżkowe cen zbóż w słabym stopniu oddziaływują na zniżkę cen chleba, na co wskazuje statystyka cen, które podaje za ostatnie 3 lata. W roku 1926/27 cena żyta wynosiła we frankach szwajcarskich — 18,81, chleba — 7,3. W r. 1927/28 cena żyta — 25,23 fr., cena chleba również 7,3, chociaż cena zbóż wzrosła o 6 1/2 fr. W r. obecnym cenę przeciętną roczną żyta nie można oznaczyć, ale przypuszczalnie będzie ona odpowiadać 1926 r. około 18–20 fr. zł., cena chleba w pierwszych miesiącach wynosiła 7, a obecnie wynosi około 6 cent., ale nie ze względu na niską cenę żyta, tylko na zaprowadzony 70% przemiał żyta na mąkę. Z tego wynika, że sztuczne obniżenie cen osłabia zdolność wytwórczą rolników i w nieznacznym stopniu przyczynia się do poprawy bytu konsumentów. Sądzę, że największą koniecznością dla Państwa i wszystkich warstw społecznych jest przedewszystkiem zabezpieczenie trwałości podstaw dla waluty, rozwoju życia gospodarczego, a co za tem idzie, warunków łatwiejszych uzyskiwania pracy. Polityka reglamentacji cen w danym wypadku nie doprowadzi do tego celu. Drugą przyczyną, która przypuszczalnie kieruje polityką Rządu, jest rozpowszechniony pogląd w opinii publicznej, a także w uzasadnieniach, przedstawianych przez Rząd w niektórych przedłożeniach ustawowych, że ceny obecne płodów rolnych są znacznie wyższe niż przed wojną. Dla ilustracji rzeczywistego stanu rzeczy opieram się na danych cen żyta z różnych lat, umieszczanych w uzasadnieniu Ministerstwa Skarbu do podatku gruntowego. Ceny zboża, podane przez Rząd, są zresztą zgodne z wszystkiemi statystykami. Otóż w r. 1913 przed wojną w zaborze rosyjskim, w frankach szwajcarskich, cena żyta wynosiła, 15,8, w 1924–16,4, w 1925–24,52, w 1926–18,81 i w 1927–25,23 fr.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PŚwiecki">Obecny rok przyjmuję za odpowiadający w przybliżeniu 1926. Są to ceny giełdy warszawskiej, która notuje tylko ułamek obrotu towarowego. Ceny te nie pokrywają się z cenami, otrzymywanemi przez wytwórców. Między notowaniami giełdy warszawskiej a cenami na rynkach prowincjonalnych, które otrzymują rolnicy, jest stale 10–20% różnicy, gdy przed wojną 2–5%. Jeżeli Panowie wezmą notowania giełdy warszawskiej odnośnie cen żyta obecnie, to wynoszą one 33 zł, przedtem 34 i 35 zł., a na prowincji odpowiednia cena wynosiła dawniej 28–31 zł., a obecnie spadła i wynosi od 30 do 27 zł. Jest tu więc przytoczona różnica od 10 do 20%. Jeżeli od cen, podanych w przytoczonem uzasadnieniu, odejmiemy od 10 do 20%, co będzie ceną kalkulacyjną dla rolnika, to okaże się, że ceny żyta niewiele odbiegają od cen przedwojennych w zaborze rosyjskim. Różnica zachodzi tylko w r. 1925 i 1927, kiedy ceny były najwyższe, wówczas równały się one z cenami przedwojennemi w Wielkopolsce, gdzie w 1913 r. przeciętna cena żyta wynosiła 24 fr. 53 cent., co wynosi w złotych — 42 zł. 19 gr. Podobnie jest i z innemi towarami rolniczemi. Pamiętać trzeba, jeżeli chodzi o kalkulację wytwórczości rolników, że siła kupczą pieniądza zmalała, natomiast ogromnie wzrosły koszta produkcji. Oprocentowanie i opodatkowanie wbrew temu co się mówi, w globalnej cyfrze różnych podatków znacznej części rolników, wzrosło nieraz trzykrotnie, w porównaniu z tem co było w Kongresówce przed wojną. Ponadto wzorem dla rozwoju rolnictwa nie może być dawny zabór rosyjski, bo przecież rolnictwo w Rosji było w nędzy w porównaniu np. z Wielkopolską. Jeżeliby chodziło o szukanie wzoru dla rozwoju rolnictwa, to prędzej należy go szukać w dawnym zaborze niemieckim. Wprawdzie rząd niemiecki niszczył kulturę polską, niszczył przemysł polski, ale we własnym interesie rozwijał rolnictwo. Przyjmowanie do kalkulacji cen rosyjskich dla płodów rolnych i wytworów przemysłowych jest tem bardziej niesłuszne, że w dawnym zaborze rosyjskim były najniższe ceny na płody rolne, a najwyższe na towary przemysłowe niemal w całej Europie.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PŚwiecki">Najważniejszym środkiem podźwignięcia rolnictwa, tak jak i każdej innej dziedziny gospodarczej, jest odpowiednia opłacalność. Dla przykładu przytoczę, że na kilkanaście lat przed wojną jęczmień w dawnej Kongresówce bardzo mało był uprawiany. Dopiero jak powstał popyt znaczny na jęczmień do prowincyj nadbałtyckich, do Rosji, kiedy wzrosła cena ponad cenę żyta, wtedy produkcja jęczmienia rozrosła się w przeciągu 2 lat w sposób imponujący, i do dziś dnia jest ona bardzo wysoka. Tymczasem tak samo w byłej Kongresówce jak w Rzeczypospolitej Polskiej mamy ledwie 1/4 gleby zdatnej pod uprawę jęczmienia a 3/4 pod uprawę owsa a tymczasem owies od szeregu lat jest produktem importu. Zapotrzebowanie wewnętrzne owsa jest mniejsze od innych płodów, bo zachodnie połacie ziem Polski nie żywią owsem koni roboczych. Owies jest karmem dla koni wschodniej części kraju, dla zmniejszonej ilości koni w miastach, dla koni wojskowych i wyjazdowych. Mam wrażenie, panie Ministrze, że głównym powodem, dlaczego owies został uznany za przedmiot pierwszej potrzeby i obłożony opłatą wywozową, jest znaczne zapotrzebowanie owsa przez intendentury, Gdyby odemnie zależało, opłata wywozowa na owies byłaby od jutra zniesioną, a na przyszły rok owies przestałby być towarem importu, a stałby się przedmiotem eksportu. Nie znaczy to, żebym był przeciwnikiem zniesienia opłat wywozowych od żyta, jestem za zniesieniem wszelkich opłat wywozowych, tylko zachodzą już uprzednie konsekwencje. Przy zmianie systemu polityki w środku roku gospodarczo-rolniczego nie można być zbyt radykalnym. Np. uważam, że na otręby powinna być zamknięta granica. W Komisji Rolnej przeszedł wniosek o podniesienie opłat wywozowych od otrąb do 10 zł., jest to mniej niż zamknięcie granicy, a jednak obawiam się, że nastąpi zacieśnienie rynku wewnętrznego i może jeszcze spaść cena żyta. Zamknięcie granicy na otręby i zniesienie opłat wywozowych na żyto powinno nastąpić równocześnie w odpowiedniej chwili. Najgorszym sposobem obciążania rynku wewnętrznego, jest eksport otrąb, jednak i w ten sposób przyczynia się do rozluźnienia rynku wewnętrznego, zwłaszcza przy uprzednim przemiale 50%.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PŚwiecki">Mówi się o podniesieniu urodzaju zbóż o jeden quintal na hektarze. Rodzą się pomysły przymusu stosowania nawozów sztucznych. Doceniam wielkie znaczenie nawozów sztucznych, są one jednak tylko pomocniczemi, wyrównawczemi. Najprostszym sposobem powiększenia urodzaju jest wzmocniona sterkorpacja pól pełnym nawozem, jakim jest obornik. Tymczasem kuchy i otręby są przedmiotem eksportu. A przecież od zachowania dla kraju odpadków produktów rolnych w pierwszym rzędzie zależy nie tylko sterkoryzacja pól i podniesienie urodzaju, ale jednocześnie rozwój hodowli i jakość skór, które obecnie stanowią lichy materiał od garbarstwa. Skóry, wyprawiane w Czechach, są niemal o połowę tańsze, gdyż mają znacznie lepszy choć droższy surowiec. Skóry w naszym bilansie płatniczym dają bardzo poważne saldo ujemne. A przecież obuwie jest też przedmiotem pierwszej potrzeby. Za mało mam czasu, żeby rozwinąć wszystkie działy i potrzeby rolnictwa. Mam nadzieję, że poczynione przeżeranie uwagi wpłyną w pewnej mierze na rewizję zasad polityki rolniczej, która wciąż jeszcze jest konsumpcyjną, bez rzeczywistej korzyści dla konsumentów, a z poważnem osłabieniem rozmachu wytwórczości rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PStolarski">Wysoki Sejmie! Czytamy w sprawozdaniu p. referenta zdanie, już tylokrotnie powtarzane u nas w Polsce, że aby rolnictwu zapewnić rozwój, trzeba mu nadać odpowiedni kierunek, trzeba zdobycze obecnego postępu rolniczego udostępnić szerokim masom rolników. Dopóki będziemy tylko gadać na ten temat, będą to tylko frazesy, nic więcej. Wydawałoby się, że zagadnienie rozwoju rolnictwa, stworzenie odpowiednich warunków do tego rozwoju jest bezsporne. Potrzeba tylko, aby ze strony Rządu, ze strony Ministerstwa Rolnictwa było odpowiednie nastawienie, Ł j. odpowiedni plan wykonania tych zadań, które u nas są jasne. Znamy wszyscy zjawisko, że w Polsce rolnictwo, szczególnie drobne, przez długi czas było bierne. Zdanie się na wolę boską, na owo „jak Bóg da” w sprawie urodzaju lub nieurodzaju, było uspokojeniem sumienia ówczesnego rolnika. Jednak przełamaliśmy w sferach rolniczych podobne poglądy. Dzisiaj widzimy pęd mas rolniczych do postępu i rozwoju rolniczego. Ale niestety, stwierdzić należy, że w Ministerstwie Rolnictwa, a zwłaszcza w samym p. Ministrze Rolnictwa, pokutuje ciągle ów pogląd: „jak Bóg da”. Nie widzimy u p. Ministra Rolnictwa programu, z którym należałoby pójść w kierunku podniesienia rolnictwa u nas.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PStolarski">Aby nie być gołosłownym, pozwolę sobie zacytować następujące fakty. Zdarza się np. że Ministerstwo Rolnictwa w polityce rolnej uzna je konieczność takiego lub innego kierunku, ale oto Ministerstwo Przemysłu i Handlu, Ministerstwo Skarbu, lub też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych sprzeciwia się temu. Wówczas Ministerstwo Rolnictwa słabnie i nie może swojemi argumentami pokonać przeciwstawiającego się Ministerstwa. P. Minister nie może zdobyć się na tyle argumentów, żeby swoich kolegów przekonać o potrzebach rolnictwa w Polsce. Mnie się zdaje, że tego rodzaju słabość p. Ministra jest niezmiernie krzywdzącą dla Państwa. W dalszych zaś moich wywodach postaram się uzasadnić to moje twierdzenie.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PStolarski">P. Minister kilkakrotnie był łaskaw głos zabrać publicznie dla wyrażenia swojego poglądu na zagadnienia rolnicze. Jednak to, co p. Minister był łaskaw powiedzieć, ograniczało się tylko do tłumaczenia i usprawiedliwiania się, że jest oto tak, a nie inaczej. Ale wydaje mi się, że Polska powinna od Ministra Rolnictwa żądać czego innego. Państwo nasze, mając do czynienia z polityką rolną w stosunku do innych krajów, musi mieć Ministra Rolnictwa, który nie tylko tłumaczy się z takiego czy innego niedołężnego posunięcia ze strony swego resortu, ale też występuje z programem.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenie: A jak nie ma siły?)</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PStolarski">Oto przykład. Na Komisji Rolnej ujawnił się spór istniejący wśród poszczególnych ministerstw w sprawie wywozu otrąb z Polski. Rząd i Pan Minister Rolnictwa wie o tem, że Pol sika w przeciągu trzech miesięcy, t. j. w ciągu sierpnia, września i października 1928 roku wywiozła produktów zwierzęcych za 134.981.000 zł., natomiast otręby i makuchy razem wziąwszy, wywiezione zostały za sumę 8.883.000 zł.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: Niesłychane.) Ministerstwo Przemysłu i Handlu bierze w opiekę garstkę młynarzy i dla nich chce stwarzać odpowiednią atmosferę opieki ze strony rządowej, byleby zachować dla dobra bilansu płatniczego te 8 milionów, ale nie stwarza się w Państwie polityki sprzyjającej rozwojowi produkcji zwierzęcej, żeby powiększyć dochód z tego działu. Dlaczego mamy dostęp do rynków zagranicznych z produkcją zwierzęcą? Dlatego, że tę produkcję tanio wytwarzamy, taniej od innych. Dlatego też polityką Rządu, a Ministerstwa Rolnictwa w szczególności (być winno, żeby właśnie stworzyć jak najlepsze, jak najwięcej sprzyjające warunki dla rozwoju tej produkcji. I dlatego też od p. Ministra Rolnictwa żądaliśmy oddawna, żeby objawił wobec narodu swoją myśl programową. [Głos na ławach Stronnictwa Chłopskiego: Skąd ją weźmie? Inny głos: Nie ma siły. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PStolarski">Uważamy, że bezprogramowość w Ministerstwie Rolnictwa krzywdzi wogóle życie gospodarcze w Państwie.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos na ławach P. S. L Piasta: Jest przysłowiowy chaos. P. Kwapiński: Ja chciałbym wiedzieć, kto w tym Rządzie ma program?).</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#PStolarski">Otóż jeżeli się nawet zgodzić z tem, że powiedzmy Premier Rządu mógłby uważać, iż można prowadzić rządy bezprogramowo, to my rolnicy nie możemy się na to zgodzić, by Minister Rolnictwa w Polsce kierował swym resortem bez programu. Od Pana Ministra Rolnictwa domagamy się i domagać się będziemy myśli programowej, aby móc ze spokojem przystąpić do pracy w swoich warsztatach rolnych. Inaczej jest to rzeczą niemożliwą.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PStolarski">Pan Minister Rolnictwa w swojem działaniu był łaskaw zastosować pewną programową zasadę, t. zn. usuwanie z instytucyj rolniczo społecznych wszystkich odnoszących się krytycznie w stosunku do p. Ministra, czy też jego polityki. Wydawałoby się, że krytyka w życiu społeczno-państwowem jest konieczna i winna być dopuszczalna. Muszę jednak wyrazić zdziwienie, patrząc na tego rodzaju politykę p. Ministra Rolnictwa. Należy się zastanowić, do czego doprowadził p. Minister swą politykę w społecznych instytucjach rolniczych. Doprowadził on do tego (mam tu na myśli np. Centralne Organizacje Kółek Rolniczych, bo nie znam Centralnego Towarzystwa Rolniczego), że się uśpi myśl twórczo-programową, z którą należy iść przez owe instytucje do rolnictwa, Doszliśmy do tego, że Centralne Organizacje Kółek Rolniczych stały się w dużym stopniu tylko przedsiębiorstwami dochodowemi dla poszczególnych jednostek, że te Centralne Organizacje Kółek rolniczych nie mają wpływu na działalność mas drobnych rolników w tym kierunku, ażeby zaprząc je do pracy twórczej.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#PStolarski">Panie Ministrze, podobne systemy rządzenia są niewskazane w Polsce i wydaje mi się, że w ten sposób bawić się nam nie wypada.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PStolarski">Daje się zauważyć zjawisko, że sfery rolnicze, a zwłaszcza drobnorolnicze w Polsce mają za mało oddanej sobie inteligencji. Zjawisko to ujawnia się nieomal we wszystkich czynnikach rządowych, a szczególnie województwach i starostwach. P. Minister powinien dążyć do naprawy tego szkodliwego stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#PStolarski">Inteligencja, z którą obecnie wieś ma do czynienia, nie zna potrzeb wsi. Rolnictwo w Polsce, szczególniej drobne, powinno wydać z siebie odpowiedni zasób inteligencji, która z całem przejęciem się, z gruntownem zrozumieniem rzeczy wpływać będzie na zmianę kierunku polityki w rolnictwie. Dopóki się to nie stanie, drobne rolnictwo będzie kopciuszkiem w naszem życiu społecznem i gospodarczem i należnej mu roli nie odegra. A tymczasem spojrzyjmy co się dzieje w wyższych uczelniach. Wyższe uczelnie, szczególnie Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego jest przepełniona młodzieżą, pochodzącą przeważnie ze sfer wielkoziemiańskich.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wywłaszczenie, gdzie mają iść?)</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#PStolarski">Powiedzmy, że jest wywłaszczenie. Pod tym względem, gdzie mają iść, bylibyśmy zgodni, gdyby właśnie te uczelnie były tak nastawione, żeby z młodzieży, których ojcom się majątek nawet wywłaszczało — gdyby to miało miejsce — uczynić takich pracowników w życiu rolniczem, aby nie bezmyślnie, ale dla dobra rozwoju produkcji rolniczej byli w przyszłości wykorzystani. A tymczasem jest obawa, że tak się nie dzieje. Pod tym względem pan Minister nie był łaskaw w swoich przemówieniach nas uspokoić. Tego się domagamy. Domagamy się takiego pokierowania nauką rolniczą w Polsce, żeby w przyszłości mieć tych działaczy na niwie kultury rolnej,</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P Smoła: Na administratorów folwarków przyjmują.)</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#PStolarski">ażeby wieś rolnicza nie była kopciuszkiem, żeby z niej uczynić tego, potrzebnego w Polsce producenta.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#PStolarski">Niektóre szkoły, co zresztą wspomniał p. sprawozdawca, cierpią na brak uczniów. Wiecie Państwo, że to się dzieje przeważnie z tej racji, że jest nie bardzo dobrze pomyślane kierownictwo szkoły. Pozwolę sobie zacytować fakt: znam najbliżej mi położone szkoły, w jednej z nich przy poprzedniem kierownictwie było około 80 uczniów rok rocznie, teraz, kiedy kierownictwo zostało zmienione, jest zaledwie 30 kilku uczniów,</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: To jest sanacja.)</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#PStolarski">To zależy w głównej mierze od kierownictwa, które powinno być tak dobierane w szkołach, aby miało wzięcie. Przypominam sobie, że za poprzedniego kierownictwa, gdy uczniowie kończyli te szkoły, powiadali, iż od siebie przyślą jednego albo dwóch uczniów i zawsze był nadkomplet. Obecnie uczniowie tego nie robią. Jest rzeczą konieczną, aby szkolnictwo nasze, szczególnie niższe, natchnąć jakąś ideą, która pociągnęłaby młodzież i zwiększała zastęp ludzi myślących.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#PStolarski">Pozwolę sobie stwierdzić z tego miejsca rzecz następującą: dzięki temu, iż w Rządzie, zwłaszcza w Ministerstwie Rolnictwa niema należytego programu, często bywa, że kredyty specjalne nie osiągają należytego celu. Związek hodowlany w mojej wsi otrzymał kredyt z Ministerstwa Rolnictwa na zakup inwentarza rasowego. Związek się rozwinął, rozwinęła się hodowla. Z chwilą, kiedy kredyt został udzielony, przybył na miejsce przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i domagał się racjonalnej hodowli. Ponieważ jednak program Ministerstwa nie idzie po tej linii, często nie można zastosować się do tego żądania, i jest się zmuszonym sprzedawać młode sztuki hodowlane na mięso, bo niema odpowiednich odbiorców.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#PStolarski">Kończąc z braku czasu, muszę apelować do p. Ministra, żeby był łaskaw zdać sobie sprawę ze stojących przed rolnictwem w Polsce zagadnień, które nie są tylko zagadnieniami drobnych rolników, ani wsi i rolników, ale są zagadnieniami Państwa, zagadnieniami Polski. Zdając sobie z tego sprawę, trzeba powiedzieć, że albo odpowiadam zadaniom i zostaję na stanowisku Ministra, albo też nie odpowiadam, a wówczas wyciągam z tego należyte konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia.)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 4-ej.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Terszakowec.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PTerszakowec">Wysoki Sejmie! Przedłożony przez Rząd budżet Ministerstwa Rolnictwa zamyka się sumą wydatków 55.429.559 zł., czyli 2,1% w stosunku do całego budżetu Państwa w jego wydatkach na okres 1929/30.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PTerszakowec">Gdy zważymy, że z kredytów, które podlegają obowiązkowemu zwrotowi w budżetowym roku 1929/30, powróci do kasy państwowej 1,816,308 zł., to w tym wypadku budżet Ministerstwa Rolnictwa w rzeczywistych wydatkach wyniesie 53.613.251 zł., czyli 2,04% do całego budżetu w wydatkach na rok 1929/30.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PTerszakowec">Jeżeli porównamy ten preliminarz z cyframi lat ubiegłych, to przekonamy się, że stosunek cyfr wydatków Ministerstwa Rolnictwa do budżetu Państwa całego od r. 1924 począwszy, stosunek, który wynosił w r. 1924 1,82%, w r. 1926–1,91%, w r. 1927/28–1,90%, nie wzrósł w tym stosunku, w jakim wzrastał budżet Państwa wogóle, a także nie wzrósł w porównaniu z innemi resortami, które nie są tak produktywne jak rolnictwo, albo wogóle są nieproduktywne, a konsumcyjne.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PTerszakowec">Gdy porównamy stosunek budżetu Ministerstwa Rolnictwa z budżetami państw sąsiednich, to przekonamy się, że rolnictwo w Polsce jest upośledzone. Bo gdy w Niemczech, w bardziej przemysłowych niż rolniczych, rolnictwo intensywną pracą ostatnich pokoleń podniosło swą kulturę i wydajność wyżej niż u nas, mimo to przeznacza więcej (w r. 1928–3%) z ogólnej sumy budżetowych wydatków na swoje mniej zniszczone wojną rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PTerszakowec">Również w Czechosłowacji budżet ministerstwa rolnictwa w stosunku do całego budżetu w przeszłym roku wynosił 2,1%, ale gdy weźmiemy do porównania przestrzenie rolne, jakie posiada to państwo, jak również i kulturę rolną, to możemy stwierdzić, że ten stosunek jest inny niż Polsce, Bo gdy w Polsce pracuje na roli 70% ludności, to w Czechosłowacji pracuje około 40%. Ten stosunek procentowy najlepiej świadczy o małej opiece Rządu i Sejmu nad rolnictwem, dowodem tego jest też to porównanie, że w przeszłym roku na rolnictwo wydawano na 100 ha w Polsce 88 fr. szw., w Czechosłowacji 366 fr. szw., a w Niemczech 665 fr. szw. Ten sam stosunek mniej więcej pozostał i na rok 1929/30.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PTerszakowec">Nie należy również przeoczać, że znaczne kwoty wydatków w budżecie Ministerstwa Rolnictwa, a mianowicie na wydatki osobowe i rzeczowo-administracyjne mają charakter konsumcyjny wydatków, które z roku na rok wzrastają.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PTerszakowec">Dalej, jak już na wstępie zaznaczyłem, znaczne kwoty w dziale produkcyjnych wydatków budżetu Ministerstwa Rolnictwa mają charakter kredytów i podlegają obowiązkowemu zwrotowi.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PTerszakowec">Gdy weźmiemy osobne działy wydatków Ministerstwa Rolnictwa, to przekonamy się, że niebardzo obficie korzysta z nich drobne rolnictwo, a ukraińskie drobne rolnictwo (bo tylko takie istnieje) wogóle nie korzysta, o czem później będzie mowa.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PTerszakowec">Rozważając budżet Ministerstwa Rolnictwa, należy podkreślić, iż od niego w wielkim stopniu uzależniony jest lepszy byt tych obywateli, których warsztatem pracy jest ziemia, a jest ich 70%. Również nie pomylę się, jeśli podkreślę, że przemysł I handel żył i żyje kosztem rolnictwa, że przemysł, jego rozwój, jego żywotność, zależy prawie wyłącznie od spożycia, to jest od siły kupna konsumenta rolniczego w kraju, bo z polepszeniem bytu gospodarczego rolnika fabrykanci i kupcy odczują natychmiast świetny wpływ na swoje kieszenie.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#PTerszakowec">Dlatego jest to budżet pierwszorzędnego znaczenia nie tylko dla samego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#PTerszakowec">Podstawą rozwoju rolnictwa są trzy zasadnicze rzeczy — ziemia, oświata rolnicza i kredyt.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#PTerszakowec">Pierwsza podstawa, ziemia, ta jedyna żywicielka rolnika ukraińskiego na jego etnograficznem terytorium, nie znajduje się dostatecznie w jego rękach. Według spisu z 30 września 1921 r. drobna własność rolna na naszych ziemiach w granicach Państwa Polskiego wynosi 8.231.300 ha, które tworzą warsztat pracy dla 1.251.000 rodzin. Wśród tych gospodarstw mamy aż 967.200 gospodarstw karłowatych niżej 5 ha, czyli 80% wogóle gospodarstw karłowatych na naszem terytorium etnograficznem.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#PTerszakowec">Z tych cyfr wynika, że dla naszego narodu sprawa produkcji i oświaty rolniczej ma największą wagę, bo widoki na rozszerzenie jego warsztatu pracy, na którą on jako autochton tej ziemi wiekami czekał, narazie znikły. Od wielkiej posiadłości rolnej miał i ma przyjść zapas ziemi, który na naszem terytorium stanowi 1.600.000 ha, a na który czekało i czeka 1.000.000 rodzin głodnego na ziemię ukraińskiego proletariatu i pół proletariatu wiejskiego, lecz duża część poszła już w ręce osadników-kolonistów polskich.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#PTerszakowec">Wynika z tego, że dla ukraińskiego drobnego rolnika wielką wagę ma podniesienie wydajności swej ziemi, którą on może osiągnąć przez intensywną gospodarkę. Ale w takim stanie, w jakim ona jest dziś, nie zmeliorowana i nie scalona, nie da odpowiednich rezultatów, mimo włożonego kapitału i pracy.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#PTerszakowec">Na zmeliorowanie czeka w Polsce około 18 milionów ha, a także miliony hektarów na odwodnienie, nawodnienie i deszczowanie — ściśle jest związana z tem regulacja rzek i potoków górskich, których jest łącznie około 10,000 km. nieuregulowanych.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#PTerszakowec">U nas w Galicji Wschodniej, a także i na ziemiach północno-ukraińskich czeka miliony ha ziemi na meliorację i tysiące kilometrów rzek i potoków górskich na regulację. Brak tych melioracyj będzie należycie oświetlony, gdy poznamy politykę Banku Rolnego. Bank Rolny z funduszu państwowego pożyczkowego, przeznaczonego na melioracje rolne (ustawa z dn. 22 lipca 1925), miał udzielać dla drobnych rolników pożyczki 5%-owe od 6–12 lat na drenowanie, odwodnianie i nawodnianie. Fundusz ten od r. 1925–1928 wynosił 16 milj. zł., lecz w r. 1925 z 1.868.900 zł. na cele melioracyjne dla Galicji Wschodniej Bank nie przeznaczył ani jednej pożyczki, w 1926 z 6.868.000 zł. przeznaczył dla Galicji Wschodniej 75.400 zł., a w r. 1927 z 7.560.000 zł. przeznaczył tylko dla jednej gminy pow. stryjskiego.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#PTerszakowec">Tę samą politykę prowadzi Rząd w dziedzinie regulacji rzek i górskich potoków. Wtenczas gdy w Galicji Zachodniej na koszta robót regulacyjnych, które mają być przeprowadzone stopniowo przez 20 lat przy rocznym wydatku 8 i pół milionów, przeznacza się 151.000.000 zł., to na terenie Wschodniej Galicji ani Rząd ani kraj nie inwestują odpowiedniej sumy.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#PTerszakowec">Drugą podstawą podniesienia kultury rolnej jest umiejętność i wiedza rolnicza, którą można nabyć w odpowiednio przystosowanych szkołach rolniczych. Nie dość posiadać kawałek ziemi, ażeby z niego coś wyprodukować. W dzisiejszych czasach musi się położyć nacisk na to, aby drobny rolnik nabył te fachowe wiadomości w szkole lub na kursie praktycznym.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#PTerszakowec">Dlatego należy zwrócić uwagę na sposób nauczania w szkole rolniczej, a także nauczania pozaszkolnego na kursach praktycznych przez instruktorów rolnictwa, bo żywe słowo podane w ojczystym języku w samym warsztacie pracy i na przykładach pracy codziennej więcej znaczy, niż nauka teoretycznie eks katedra głoszona.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#PTerszakowec">Niestety naród ukraiński w liczbie 6.500.000 na ziemiach ukraińskich pod Polską, licząc 86% ludności rolniczej, płacąc niepomierne podatki, nie posiada ani jednej szkoły rolniczej z ukraińskim językiem nauczania wówczas, gdy w Polsce jest 5 wyższych uczelni, 12 szkół średnich, 86 szkół ludowych, 6 ogrodniczych i 1 mleczarska.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#PTerszakowec">Są w Polsce wyższe uczelnie, ale ukraińska wyższa uczelnia rolnicza znajduje się w Podebradach w Czechosłowacji i ta jest już w likwidacji.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#PTerszakowec">Prócz państwowych rolniczych szkół jest jeszcze 24 prywatnych polskich szkół rolniczych hojnie wspieranych przez Rząd. My, Ukraińcy, mamy przygotowanych szkół rolniczych 4, mamy dla nich ziemię i budynki, uruchomiliśmy już szkołę w Miłowaniu, która jedyna otrzymuje zaledwie około 20.000 zł. rocznie zapomogi od Ministerstwa Rolnictwa z sumy 8.148.893 zł. preliminowanych w budżecie na oświatę rolną, to jest 2% pro mille w stosunku do budżetu Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#PTerszakowec">Trzecią podstawą jest kredyt. Kredyt dla ukraińskiego drobnego rolnika musi być tani, długoterminowy, udzielany na skrypta dłużne przez ukraińskie spółdzielnie kredytowe. Takiego kredytu ukraiński rolnik nie ma. Kredyt ten, jak i inne państwowe i komunalne kredyty na naszych ziemiach, jest udzielany prawie tylko polskim rolnikom i kolonistom, bo udzielanie kredytu dla ukraińskiego drobnego rolnika nie zależy od jego stanu majątkowego i możności płatniczej, lecz od opinii starosty lub policji państwowej (co do każdego z -osobna), zaś dla ukraińskich związków spółdzielczych kredytowych nie od Ministerstwa Rolnictwa, lecz od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#PTerszakowec">Wspomnieć wystarczy chociażby ten rażący fakt, że z 150 milj. zł. krótkoterminowego kredytu, udzielonego rolnictwu w Polsce, rolnictwo nasze od 1928 r. wogóle nie korzysta, bo kredyt 500.000 złotych, który miała ukraińska spółdzielczość w Banku Gospodarstwa Krajowego i w Banku Rolnym, musiała w całości spłacić, a Bank Gospodarstwa Krajowego, to przedewszystkiem były Bank Krajowy we Lwowie, utworzony także środkami naszej ludności.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#PTerszakowec">Widząc to wszystko, ukraiński rolnik zrozumiał, że musi wytężyć wszystkie własne siły, ażeby zdobyć środki dla podniesienia produkcji i oświaty rolnej. Wojna zniszczyła jego gospodarstwo rolne więcej niż gdzieindziej w Polsce. Pomocy od Rządu spodziewać się nie może. Wśród tak ciężkich warunków zrozumiał, że tylko własnemi siłami, w swojej korporacji rolników ukraińskich, jaką jest rolnicze towarzystwo „Silskyj Hospodar” może zbudować dla siebie lepsze jutro.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#PTerszakowec">Działalność tego towarzystwa jest Panom dobrze znana, bo została dostatecznie oświetlona z tej trybuny przez członka Klubu Ukraińskiego kolegę Łuckiego. Dodam, że to towarzystwo bierze przez swoich ukraińskich fachowych ludzi czynny udział w przeprowadzaniu melioracji i komasacji.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#PTerszakowec">Teraz spytajmy, jaki jest stosunek Rządu do tej organizacji społeczno-rolniczej? Czy trzyma się on zasady, że jeżeli ukraińskie społeczeństwo wykazuje aktywność w pewnej dziedzinie, to należy taką organizację społeczną popierać i nie należy na terenie samorządów tworzyć analogicznych instytucyj, które przeciwstawiają się robocie Towarzystwa „Silskyj Hospodar?” Tej zasady Rząd się nie trzyma, a nawet odmawia temu towarzystwu prawa reprezentowania ukraińskiej rolniczej ludności.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#PTerszakowec">Ze względu na ograniczony czas, jakim mój klub rozporządza, kończę, reasumując:</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#PTerszakowec">Ludność ukraińska rolnicza z roku na rok ubożeje, długi wzrastają niepomiernie, nie jest to życie, lecz wegetacja, — za dużo ma ten lud do życia, aby umrzeć, — za mało zaś, aby żyć naprawdę! Dalej jest on pozbawiony nie tylko możności powiększania warsztatów pracy na swej od wieków ziemi, ale i możności polepszenia ich przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#PTerszakowec">Dalej obarczona jest ludność ukraińska wielkiemi ciężarami najróżnorodniejszych,. bezpośrednich i pośrednich podatków i danin, przy pełnem rozprzężeniu cen produktów rolnych, bydła i nierogacizny, nieodpowiednich w stosunku do cen fabrykatów, drzewa opałowego, budulca i innych rzeczy niezbędnych dla rolnika Również pozbawiona jest możności rozwoju domowego przemysłu dla polepszenia swego bytu, jako też zarobkowania wewnątrz kraju i rentownej sezonowej emigracji za granicę, a już zupełnie emigracji do Ameryki.</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#PTerszakowec">Stwierdzić należy też, że Rząd w stosunku do społeczno-gospodarczych, spółdzielczych i rolniczo-oświatowych ukraińskich organizacyj odnosi się wrogo.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#PTerszakowec">Wobec tego ukraińska wieś (ludność rolnicza), świadoma jest tego, że tylko swoim wysiłkiem własnym może dla siebie zbudować lepsze jutro — i ona je zbuduje!</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Lechnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PLechnickiFelicjan">Wysoki Sejmie! Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa staje się tą dyskusją, w której ustala 9ię zadania rolnictwa w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PLechnickiFelicjan">Z któregokolwiek punktu rozpatrywać będziemy zadania rolnicze w naszym kraju, czy z punktu widzenia wyżywienia ludności, czy dobrobytu społeczeństwa rolnego, udział w bilansie handlowym, zajęcia wolnych rąk roboczych, dostarczenia surowców dla przemysłu krajowego, do jednego w końcu wniosku dojdziemy: do konieczności podniesienia produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PLechnickiFelicjan">Niesłuszne było twierdzenie w rannej dyskusji nad budżetem obecnym, że Ministerstwo Rolnictwa nie ma programu. Kto uważnie słuchał przemówienia p. Ministra na Komisji Budżetowej, kto krok za krokiem śledził wszystkie jego enuncjacje w ciągu roku ubiegłego, kto zbadał ankietę z września roku zeszłego Ministerstwa Rolnictwa o metodach pracy nad podniesieniem produkcji rolnej i kto uważnie przeczytał przedłożenie budżetowe, ten dojdzie do wniosku, że nasze Ministerstwo Rolnictwa wykończyło już program pracy. Ująć to można w szereg punktów: zakończenie organizacji melioracji rolnej w Polsce, przymusowe zagospodarowanie nieużytków, konsumcja nasion szlachetnych i nawozów sztucznych, rozszerzenie wiedzy rolniczej, rozwój przeróbstwa rolnego.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PLechnickiFelicjan">Można się spierać, czy ten program jest zły, czy dobry — można dowodzić, że on w takich czy innych częściach nie jest wykonany, ale błędne jest twierdzenie, że programu niema.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PLechnickiFelicjan">Słusznem jest natomiast, że na pierwszem miejscu w przemówieniu p. Ministra w marcu zeszłego roku została postawiona sprawia melioracji rolnych. Ta sprawa weszła już na porządek dzienny w naszym kraju, ale nie ma do dziś właściwej organizacji. Cele jej i drogi ujął p. Minister w przemówieniu w dniu 2 marca czy 2 lutego r. z. Odpowiednie stanowisko zajął i Sejm, uchwalając rezolucję w zeszłym roku w czerwcu. I to samo stanowisko możnaby ująć i dziś w ten sposób, że zadaniem racjonalnej organizacji melioracji rolnej w naszym kraju fest scentralizowanie całej tej akcji przy jednem ministerstwie, mianowicie przy Ministerstwie Rolnictwa. Zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa ta nie jest ani tak prosta, ani łatwa do przeprowadzenia. Jeżeli Ministerstwo Reform Rolnych dąży do komasowania rocznie około 400.000 ha, a Bank Rolny udzielił pożyczek w najlepszym razie w roku zeszłym na 22.000 ha, to nie dziwię się stanowisku Ministerstwa Reform Rolnych, które powiada: ja nie mogę czekać, aż Bank Rolny zacznie zaspakajać całość potrzeb melioracyjnych przy jednoczesnem przeprowadzaniu komasacji, ale muszę akcję melioracyjną podjąć samodzielnie zapomocą tak zwanej prymitywnej melioracji, rowów otwartych i innych. Nie dziwię się również Ministerstwu Robót Publicznych, które powiada w dyskusji, że sprawa regulacji rzek niespławnych i obwałowania potoków jest raczej zbliżona pod względem technicznym do regulacji rzek spławnych. Jednakże w rezultacie dochodzimy do tego, że w akcji tej, tak ważnej dla naszego kraju, rozproszono siły techniczne i nieliczne kapitały zostały rozdzielone aż na trzy ministerstwa. Nie przesądzając w tej chwili, w jakim kierunku ta koncentracja nastąpi i kiedy nastąpi, jakie są drogi do skoncentrowania tej akcji w jednem Ministerstwie Rolnictwa, chcę zaznaczyć, że postulat ten nabrał w roku bieżącym jeszcze większej aktualności ze względu na rozwój akcji melioracyjnej w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PLechnickiFelicjan">To samo możnaby powiedzieć i o sprawie aprowizacji. Przedmówcy w rannej dyskusji przytaczali wiele cyfr na to, że stosunki zbożowe w r. b. w Polsce układają się niepomyślnie, że cena pasz treściwych podniosła się prawie do ceny zbóż chlebowych, jednakże, jeżeli weźmiemy pod uwagę głosy rolników niemieckich, które się odzywały parę dni temu na zjeździe Reichslandsbund w Berlinie, na tak zwanej popularnie „Grune Woche”, to podnoszono tam te same skargi na temat trudnego położenia rolników w Niemczech i trudności zbytu produktów zbożowych, i to samo zagadnienie stosunku cen „Futtergetreide” do cen zbóż chlebowych jest i w Niemczech. A zatem sprawa ta jest w naszym kraju wynikiem tegorocznego urodzaju, a nie takiej czy innej polityki Rządu: zresztą, jak statystyka wykazuje, te ilości zbóż, przewiezionych w tym roku do nas, nie zaważą decydująco na rynku w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PLechnickiFelicjan">Jednakowoż z tego wynika dla mnie wniosek, że błędem jest oddanie akcji aprowizacyjnej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, natomiast byłoby zupełnie celowe skoncentrowanie jej w rękach Ministerstwa Rolnictwa. Nie jest to rzecz nowa, ta rzecz jest na porządku dziennym w wielu krajach, przedewszystkiem w Niemczech, gdzie, jako sprawa zabezpieczenia potrzeb swego rynku w kraju przemysłowym, nabiera tem większej wagi. Gdybyśmy potrafili skoncentrować akcję aprowizacyjną przy resorcie Ministerstwa Rolnictwa, resorcie, który odpowiada za produkcję, uważałbym, że wielu często może błędnych posunięć w tej sprawie dałoby się uniknąć z lepszym może rezultatem dla konsumentów, a z większem zabezpieczeniem produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PLechnickiFelicjan">Przechodzę teraz do jednej z najważniejszych, mojem zdaniem spraw, tyczących się produkcji rolnej, do sprawy trzody chlewnej. Sprawę tę można podzielić na trzy zagadnienia. Jedno to jest zagadnienie rynków opanowanych częściowo lub też w znacznym stopniu przez nasz eksport, mianowicie Austria i Czechy; drugie zagadnienie to są rynki, o które prowadzimy obecnie pertraktacje handlowe, rynki niemieckie. Trzeciem zagadnieniem będą rynki nowe, Anglii, Francji i innych krajów.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#PLechnickiFelicjan">Co do rynków austriacko czeskich, to kto z Panów śledził ostatnie wiadomości prasowe w tej dziedzinie, dojdzie do wniosku, że sprawa uregulowania eksportu naszego do Austrii specjalnie nabrała ogromnego znaczenia. Austria w obrocie własnych producentów, dla których wahania się cen na rynku wiedeńskim wynikają z nadmiernej czasem, a drugi raz niedostatecznej podaży materiału rzeźnego, postanowiła reglamentować przywóz. Jest rzeczą jasną, że na reglamentację naszego przywozu przez Austrię, Państwo nasze w żadnym razie zgodzić się nie może. Z tego wynika zagadnienie syndykatu wywozowego trzody chlewnej i przetworów mięsnych.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#PLechnickiFelicjan">Nad tą sprawą zarówno w prasie jak i na Komisji Budżetowej rozwinęła się obszerna dyskusja. Nie ulega kwestii, że taki syndykat musi być zaopatrzony w szereg uprawnień: regulowanie ilości materiału rzeźnego, wywożonego zagranicę, kwalifikacje firm wywożących zagranicę i przydzielanie im kontyngentów wywozowych, obrona interesów swych członków wobec władz krajowych i zagranicznych, korzystanie ze zwolnienia członków od cła wywozowego, które przewiduje nasz Rząd. Uprawnienia takie bez kwestii idą niezmiernie daleko; wzbudzają one zastrzeżenia, że zwolnienie od cła wyklucza wolną konkurencję, a więc stwarza pewnego rodzaju monopol, który może się odbić na cenach żywca w kraju. Kwalifikowanie firm może stworzyć zamknięte koło, do którego w przyszłości nie będą mogły dotrzeć organizacje producentów. Mogą powstać kolizje między interesami eksporterów a przemysłowcami bekonowymi i wędliniarskimi w kraju. Wskutek tego organizacje rolnicze postawiły szereg postulatów syndykatowi, na które syndykat się zgodził, a mianowicie: wolne od cła kontyngenty eksportowe będą ustalone przez specjalny organ przy Ministerstwie Rolnictwa, w którym przedstawiciele organizacji rolniczych będą mieli zapewnioną większość, gdyż muszą mieć gwarancję, że o wykonywaniu reglamentacji decydują rolnicy, zgodnie z interesami rolnictwa; ten organ będzie ustalał podział kontyngentu na poszczególne rejony, i będzie prowadził kontrolę, czy wyznaczone bezcłowe kontyngenty istotnie będą wywiezione.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#PLechnickiFelicjan">Co się tyczy naszego wywozu do Niemiec, to wydaj e mi się, że sprawa ta stanęła na martwym punkcie i niema żadnych widoków jej zrealizowania w najbliższej przyszłości. Ostatni zjazd Reichslamsbundu w Berlinie i przemówienia inauguracyjne, czy to b. ministra rolnictwa dr. Schielego, czy prezesa organizacji, p. dr. Heppa, czy prezesa organizacji Brandenburgi Roztina, wszystkie te przemówienia były jednocześnie pewnem zagajeniem dyskusji i zawierały dla niej wytyczne. Wszystkie one zgodnie powtarzają ten sam postulat, że wskutek ciężkiego położenia rolnictwa w Niemczech należy żądać od państwa ograniczenia importu zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#PLechnickiFelicjan">Były minister Schiele dodał: „Ze specjalną troską patrzymy na pertraktacje handlowe z Polską. Tu powiada on: „Hier handelt es sich nikt lediglich um einen wirtschaftlichen Konkurenzstreit. Es ist ein Kampf um unsere Grenzmarken”, i kończy: „żadna polska świnia nie może znaleźć się na rynku niemieckim”. To samo powtarza za nim także i prezes Hepp. dowodząc, że nożyce cen, niekorzystne dla rolnictwa, otwarły się w stosunku 60 punktów dla wyrobów przemysłowych, i on również domaga się od rządu celowej polityki handlowej i celnej. W końcu prezes organizacji rolniczej Brandenburgi i dowodzi, że obecna fatalna polityka celna państwa prowadzi w rezultacie do wzmocnienia żywiołu polskiego, polskiego chłopa.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#PLechnickiFelicjan">Wszystkie te głosy razem wzięte, zwłaszcza gdy uwzględnimy, że są to głosy pierwszorzędnej organizacji rolników niemieckich, są dla nas niezmiernie znamienne. Możnaby twierdzić, że to jest głos jednostronny i że tak twierdzą rolnicy w zrozumiałej ochronie swojego warsztatu pracy i zbytu swoich produktów. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że dr. Hermes, od roku prezes delegacji niemieckiej do pertraktacji z nami, jest nie tylko przedstawicielem rządu, ale i mężem zaufania tego Reichslandsbundu, to jednolitość poglądu sfer rolniczych z czynnikami miarodajnymi wyda je mi się nie ulegać wątpliwości. A prócz tego zważmy wszystkie trudności, stale wysuwane przez dr-a Hermesa przy pertraktacjach z Polską. W ostatnich dniach wysunięto trudności w sprawie ograniczenia wywozu, umowy co do cen, w końcu żądania różnych nowych ograniczeń, krępujących wolny obrót mięsem wieprzowym, że ma być sprzedawane przez jedną koncesjonowaną organizację odbiorczą, czego żaden inny traktat w Europie nie przewiduje. Niemcy komentują swe żądania jako ustępstwa, są one jednak tylko logiczną konsekwencją daleko idących i krępujących wolność obrotu towarowego postulatów niemieckich.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#PLechnickiFelicjan">W końcu, jeśli spróbujemy odpowiedzieć sobie czy są obiektywne warunki dla zawarcia tego traktatu, to na zasadzie „Vierteliahrshefte zur Koniunkturforschung” dojdziemy do wniosku, że Niemcy produkują dziś dziewięćdziesiąt parę procent żywca na potrzeby swego kraju i że stosunki rolnicze niemieckie są w tej chwili niezmiernie ciężkie, a koniunktura dla sprzedaży świń jest dobra, zatem z tego dojdziemy do wniosku, że niema nawet i obiektywnych warunków dla dojścia tego traktatu do skutku. Z tego dla mnie jest wniosek jeden, że zamiast kusić się o zdobycie w tej chwili tego, co nam z taką trudnością przychodzi, należy stanąć na tem stanowisku, które zajęli Duńczycy w 1879 r., to jest w roku, kiedy Niemcy zaprowadziły cła prohibicyjne przeciwko wwozowi zboża. Te cła prohibicyjne w rezultacie stały się dobrodziejstwem dla życia gospodarczego w Danii, gdyż wówczas zwróciła się ona do przemysłu bekonowego, który stanowi obecnie około 25% ich ogólnego wywozu.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#PLechnickiFelicjan">Biorąc pod uwagę stan przygotowania naszego kraju do takiego przestawienia przemysłu, dochodzę do wniosku, że pod tym względem dużo już dokonano. Obecnie w kraju naszym prywatnych i samorządowych rzeźni mamy 16. Inżynier Żelawski oblicza możność przerobu na 650.000 sztuk. Powstałoby pytanie, postawione rano przez referenta budżetu Ministerstwa Rolnictwa, gdzie należy skierować zorganizowany przerób polski. I pod tym względem znajdujemy odpowiedź, że rynek angielski. Jego pojemności znamy wszyscy doskonale, wiemy, że na tym rynku cofają się w dostawach Stany Zjednoczone i Kanada, a wwóz innych państw rośnie z roku na rok, powstaje zatem dla nas możność choćby częściowego opanowania tego rynku. Takim samym rynkiem zbytu jest rynek francuski, którego cyfry importu produktów mięsnych oraz żywego towaru w ciągu trzech lat wzrosły trzykrotnie.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#PLechnickiFelicjan">Z tego jest dla mnie, jak powiedziałem, wniosek jeden, że zamiast zdobywać rynek, który wskutek stosunków zarówno politycznych jak i gospodarczych jest dla nas w tej chwili niezmiernie trudny, należy zwrócić się całą siłą do organizowania przemysłu mięsnego w całym kraju. Możliwości są wszelkie. Nie jest to już tylko zagadnienie produkcji, ale jest zagadnienie przerobu i właściwego eksportu towarów.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#PLechnickiFelicjan">Przygotowanie Rządu do tej akcji jest już dokonane na dużą skalę. Nie ulega kwestii, że te rynki, o który mówiłem na końcu, są odległemi, ale wielka polityka morska, rozpoczęta przez Rząd obecny przez budowę Gdyni, w dużym stopniu ułatwi tę przyszłą akcję, ze wszech miar pożądaną, ze względu na dobrobyt naszej ludności drobno rolnej, której głównym produktem jest produkcja mięsa.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Przedpełski.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PPrzedpełski">Przedmówca mój wyczerpał już zasadniczo temat, o który mi chodziło. Chciałem tylko zrobić parę uwag w związku z dyskusją, jaka się tutaj pod adresem Rządu toczyła. Podstawowym punktem rozumowania prawie wszystkich mówców opozycyjnych było, że te sławne nożyce w tej chwili się roztwierają, że z tego powodu grozi niebezpieczeństwo dla życia gospodarczego i że jakoby wszystkiemu Rząd jest winien, że się -tak dzieje, że nie tylko nic nie robi, aby się działo inaczej, ale, przeciwnie, jest przyczyną, że tak się właśnie dzieje. Mnie się zdaje, że w tym wypadku i stanowisko i zarzuty Panów >są zupełnie niesłuszne i nieścisłe. Mnie się zdaje, że my właśnie w tym roku dopiero pierwszy raz jesteśmy świadkami tego faktu, że Rząd robi wysiłek w kierunku podtrzymania cen niektórych artykułów rolniczych, jesteśmy świadkami faktu, którego nigdy nie było, że Rząd dąży do tego, żeby ceny rolnicze na naszym rynku były wyższe niż te, które się układają według koniunktury światowej.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dobrze wiedzieć.)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PPrzedpełski">Zaraz będziemy o tem mówili. To nie jest nieszczęście. Dla Panów to jest może nieszczęście, ale dla nas to nie jest nieszczęście.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PPrzedpełski">Niema zdaje się w społeczeństwie polskiem dziś grup i niema w rządzie ludzi, którzyby mogli stać na stanowisku celowego i konsekwentnego obniżania cen artykułów rolniczych. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że zniżka tych cen ponad t. zw. sprawiedliwą normę, to znaczy przesunięcie się wskaźnika cen na niekorzyść rolnictwa byłoby punktem wyjścia dla przyszłego kryzysu gospodarczego. I dlatego obowiązkiem wszystkich jest pracować w tym kierunku, żeby tego niebezpieczeństwa uniknąć. Jednak to, co się dzieje u nas w Polsce z cenami naszego zboża, to nie są rzeczy oderwane, my nie jesteśmy na księżycu, ale żyjemy na świecie i ceny naszego zboża kształtują się według tych warunków, jakie na świecie istnieją.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PPrzedpełski">Jeżeli chodzi o pierwszy produkt, mianowicie o pszenicę, to cena pszenicy w latach poprzednich w Polsce wyglądała zawsze w ten sposób, że była niższa u nas niż gdziekolwiek na świecie. Poprzedni rok 1927 na 1928 był rokiem pewnego zrównania się pszenicy u nas z cenami pszenicy w innych krajach. Ale w ostatnich miesiącach roku gospodarczego cena pszenicy stoi na najwyższym poziomie w stosunku do innych cen pszenicy na świecie. I dlatego twierdzenie, że Rząd robi rzeczy, które zmierzają do obniżenia ceny pszenicy, jest niesłuszne. Przeciwnie, są robione wysiłki, ażeby cena pszenicy była wysoka dlatego, że żyjemy stałe w okresie konieczności dokupywania pszenicy i dlatego z punktu widzenia celowości chodzi o to, ażeby stworzyć premię dla rolnika i pobudzić produkcję w kierunku zwiększenia się ilości pszenicy. Dlatego też jesteśmy świadkami tej ceny pszenicy, jaka jest obecnie w Polsce. Zarzuty Panów, że Rząd zajmuje inne stanowisko, są na niczem nieoparte.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PPrzedpełski">Natomiast przytaczano cyfry, dotyczące przywozu pszenicy w ciągu pierwszych miesięcy obecnego roku gospodarczego. Proszę Panów, te cyfry wcale nie świadczą o tem, jaka pod tym względem jest polityka naszego Rządu. Pochodzą one jeszcze z tego okresu, kiedy był albo zakaz pszenicy, a równolegle z zakazem obowiązywały kontyngenty pszenico we, albo obowiązują nas rozmaite umowy międzynarodowe, w tem i sławna konwencja gdańska, które zmuszały nas i zmuszają, mimo zakazu przywozu pszenicy do wpuszczania pewnej ilości pszenicy do Polski...</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(P. M. Malinowski: To jest źle.)</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PPrzedpełski">Ale przepraszam, konwencję gdańską otrzymaliśmy w spadku po Panach, nie myśmy byli twórcami tej umowy.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(P. M. Malinowski: Po jakich Panach? O tamtej stronie trzeba mówić. Przerywania,)</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PPrzedpełski">Umowa gdańska była podpisana w 1922 r. w październiku i ta umowa obowiązuje, a w związku z nią jesteśmy świadkami dopływu pszenicy kontyngentowej do Polski.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PPrzedpełski">Poza tem, wychodząc z tego założenia, że mamy stale niedobór pszenicy na naszym rynku, zostały zawarte tranzakcje w ilości 100 wagonów na przywóz, pszenicy do Polski. Jednak ta pszenica w żadnej formie nie odbiła się na cenie, gdyż przedewszystkiem do Polski przyjechało z tego dopiero 194 wagony, albo około 200 wagonów i ani jedno ziarnko z tej ilości pszenicy nie poszło do młynów. Ta rezerwa chowana jest na okres przednówka, gdy ewentualnie okaże się na rynku brak pszenicy. Słowem, jeżeli chodzi o pszenicę, to w polityce naszej zbożowej nie popełniono żadnych kardynalnych błędów, któreby w konsekwencji miały obniżyć cenę pszenicy. Natomiast jest faktem, którego nikt z Panów nie potrafi wyrąbać, że cena pszenicy u nas jest wyższa niż gdziekolwiek, czy to w Niemczech, czy w Anglii, że słowem cena ta utrzymuje się na najwyższym poziomie.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PPrzedpełski">Przechodząc do żyta, to pod tym względem sytuacja wygląda gorzej, a to nie z powodu jakiejś specjalnej polityki aprowizacyjnej Rządu, bo nasz Rząd w r. b. z zagranicy nie sprowadził ani jednego kilograma żyta. Wydział aprowizacyjny, czy wydział rezerw zbożowych nie kupił ani jednego kilograma żyta, ani po cenach wyższych ani niższych niż zagranicą. Natomiast jest faktem, że ceny żyta trzymają się u nas na poziomie niższym niż u naszych sąsiadów i w tej chwili stoją na takim poziomie, że jest rzeczą niemożliwą wywóz tego żyta na podstawie cen krajowych. Jest faktem, że gdy najpoważniejsze instytucje, które lokowały do tej pory nasze żyto za granicą, zaprosiły nas do zbycia 1500 wagonów żyta, Bank Kwilecki — Potocki i inne instytucje dały odpowiedź, że w tej chwili możność zbycia żyta po cenach, któreby odpowiadały obecnym cenom rynkowym w Polsce, jest całkowicie nierealna. Ceny żyta teoretycznie u sąsiadów są wyższe, jednak mamy do czynienia z systemem protekcyjnym ze strony Niemiec, następnie, żeby ocenić, jak można żyto sprzedać, trzeba do naszej ceny doliczyć koszty transportu, aż do samego Hamburga. Jeżeli to przyjmiemy pod uwagę i następnie jeszcze koszty pośrednictwa, to wynika z tego, że przy obecnych cenach uzyskanie możliwości wywozu żyta jest rzeczą nieaktualną i tym środkiem absolutnie nie można cen żyta podnieść. Natomiast jest konieczna i celowa ostrożność wtedy, kiedy się mówi o przywozie, czy wywozie żyta, bo wprawdzie t. zw. zastaw zbożowy u nas nie idzie, ale przez całe lata naszej niepodległości żyliśmy w takich warunkach, że urządzaliśmy sobie zastaw zbożowy w Niemczech. Odbywało się to tak, że wywoziliśmy nasze zboże za granicę, dostawaliśmy za to pieniądze i na wiosnę za połowę ceny zboże to wracało do Polski. Na to zjawisko wszyscy Panowie narzekali.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(P. M. Malinowski: To zboże wracało za podwójną cenę, a nie za pół ceny.)</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#PPrzedpełski">Tak jest, za podwójną cenę, dziękuję, omyliłem się.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#PPrzedpełski">Dlatego z tem zjawiskiem trzeba się liczyć i ostrożność w naszej polityce zbożowej jest wskazana.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Niemcy robią inaczej.)</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#PPrzedpełski">Jak Niemcy robią, to może jest nam potrzebne do wiadomości, jednak oprócz krytyki, którą tu w sposób uroczysty Rząd traktowano, chcielibyśmy posłuchać rady, któraby istotnie rozwiązała to trudne zagadnienie i niema wątpliwości, że gdyby na komisji lub tutaj podano jakąś radę dobrą, konkretną, któraby istotnie rozwiązywała kwestię cen zboża, a z drugiej strony uchylała to niebezpieczne zjawisko, jakim jest robienie zastawów zboża za granicą, to bez wątpienia, ta rada byłaby wyzyskana na całej linii.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Głos: To wszystko robiliśmy.)</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#PPrzedpełski">Jeżeli chodzi o to, to wszystko też było robione, aby ceny zboża podnieść. Możemy dyskutować na temat, czy rezerwy zbożowe były za małe, możemy mówić, że polityka powinna być skoncentrowana w rękach Ministerstwa Rolnictwa, na to wszystko możemy się zgodzić, ale nie możemy się zgodzić na tę gołą zasadę, że wywóz jest rozwiązaniem sprawy cen zboża.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#PPrzedpełski">Teraz, proszę Panów, co się tyczy cen artykułów wyrobów mięsnych, to zagadnienie to jest jeszcze bardziej skomplikowane i trudne. Ale poza ogólnikami Panowie, którzy krytykowali stanowisko i działalność Rządu, nie podali żadnej konkretnej wskazówki, przy pomocy której należałoby to zagadnienie rozwiązywać. Co najwyżej byliśmy świadkami bardzo gorących oświadczeń z tej trybuny, że należy zawrzeć traktat handlowy z Niemcami. To jest argument, którego się zwykle używa, gdy chodzi o to, aby rozwiązać to zagadnienie. W jakiej formie tego argumentu użył p. prezes Dąbski? Oświadczył on nam, że p. Wierzbicki położył się jak Rejtan na granicy polsko niemieckiej i nie dopuszcza na nasz rynek maszyn niemieckich, nie dopuszcza wyrobów przemysłu niemieckiego i wskutek tego jesteśmy świadkami wysokich cen naszych wytworów przemysłowych z jednej strony, a z drugiej strony nie mamy możności zbywania naszych produktów na rynku niemieckim. Proszę Panów, chciałbym zwrócić uwagę, że Niemcy nie są monopolistami w zakresie produkowania maszyn i narzędzi rolniczych, i że dziś możemy dostawać poza Niemcami wszystko to, co dla nas jest potrzebne i nie do nas należy kłopot o to, by produkty przemysłu niemieckiego były zbywane u nas, ten kłopot powinny mieć w 100% Niemcy i tym kłopotem tu w Sejmie zajmować się nie powinniśmy. Możemy natomiast się zajmować inną stroną zagadnienia — co możemy uzyskać w traktacie handlowym z Niemcami. I tutaj p. prezes Dąbski jako przedstawiciel stronnictwa, reprezentującego ludność wiejską, powinien wiedzieć i powinien powiedzieć, że jest możność zbytu produktów rolnych na rynku niemieckim. Mój przedmówca bardzo rzeczowo już udowodnił, że realne środki rozwiązania tą drogą naszych trudności są małe, dlatego tych rzeczy ja uzasadniać nie chcę. Natomiast chciałbym przy tej sposobności podkreślić moje zdziwienie głębokie, że wtedy, kiedy toczą się pertraktacje o traktat handlowy z Niemcami, wtedy, kiedy my się z tymi Niemcami układamy, kiedy z drugiej strony słyszeliśmy uroczyste oświadczenie p. Ministra Kwiatkowskiego na Komisji Budżetowej o tem, że Rząd polski jest w każdej chwili gotów zawrzeć traktat handlowy z Niemcami, że jest gotów zawrzeć go na platformie wąskiej albo szerokiej, ale zarówno szeroka jak i wąska platforma powinna obowiązywać obie strony, zdaje się, że żaden z Polaków innego stanowiska zajmować nie powinien. I dlatego wydawałaby mi się conajmniej zbędna taka dygresja w dyskusji, jaką tutaj z trybuny sejmowej słyszeliśmy, i w żadnym razie ta dyskusja nie może Sprzyjać rozwiązaniu tego zagadnienia, chociażby po myśli tych tendencji, jakie ma w głowie p. prezes Dąbski. Mnie się wydaje, że słusznem jest to, co powiedział p. prezes Lechnicki: my z Niemcami chcemy traktat zawrzeć i zawrzemy go, jeżeli z tamtej strony będzie chęć do zawarcia traktatu. Ale jeżeli oni z nami nie będą chcieli zawrzeć traktatu, to my nie potrzebujemy zawierać go za wszelką cenę, obejdziemy się bez niego, i będziemy żyć dalej, jako wolne i samodzielnie Państwo.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#PPrzedpełski">Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na jedną sprawę. Mianowicie w dyskusji ogólnej była poruszona kwestia tłuszczów zwierzęcych, które są tak ściśle związane z zagadnieniem naszej produkcji zwierzęcej. Między innemi p. Marszałek Rataj na podstawie danych statystycznych, dotyczących przywozu tłuszczów chciał dać wyraz temu, że jednak nie robi się nic w tym kierunku, ażeby zlikwidować przywóz tego tłuszczu do Polski. Otóż mnie się nie tylko wydaje, że jest inaczej, ale i fakty to mówią. Jeżeli chodzi o przywóz tłuszczów z zagranicy do Polski, to miał on miejsce zawsze od początku istnienia Państwa Polskiego. Zawsze ta strona Izby mówiła, że tłuszcz jest niezbędnym środkiem odżywczym dla klasy robotniczej i dlatego należy umożliwić przywóz tłuszczów obcych, żeby w ten sposób obniżyć cenę tłuszczów własnych. Dopiero ten Rząd, dopiero to Ministerstwo Rolnictwa dziś w sposób radykalny wzięło się do rozwiązania tej kwestji</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Na nasze żądanie.)</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#PPrzedpełski">O Panów żądaniach my dobrze wiemy. Jak się Panowie orientują, że jest takie albo inne zagadnienie gospodarcze, to natychmiast zjawia się wniosek w Sejmie i wtedy to jest inicjatywa i żądanie takiej albo innej grupy poselskiej. Ja natomiast stwierdzam rzecz inną, że nasz Rząd, a w szczególności Ministerstwo Rolnictwa, właśnie w sposób planowy i konsekwentny przepatruje naszą sytuację gospodarczą i rozwiązuje pewne zagadnienia. Rozwiązanie ich może być trudne, może w praktyce czasem się nie udać, jednak dążenie widzimy i gdyby Panowie zamiast krytyki, która ma posłużyć dla celów agitacyjnych przynajmniej przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#PPrzedpełski">zajęli się rzeczową stroną tych zagadnień, toby sprawa wyglądała trochę inaczej. Jeżeli chodzi między innemi o tłuszcze, to wzmożony przywóz tłuszczów w ostatnich miesiącach b. r. jest rezultatem podniesienia cła, bo zawsze zaobserwować można, gdy się podwyższa cło, że okres przejściowy bywa równocześnie okresem nadmiernego dopływu towarów do kraju. Wszak nie żyjemy izolowani, utrzymujemy stosunki ze światem i dlatego nie jesteśmy w stanie w ciągu 24 godzin wytworzonych już stosunków zlikwidować. Gdy się wprowadza cło ochronne, musi być dany termin na to, aby tranzakcje będące w biegu zostały zlikwidowane, więc też te cyfry przywozu tłuszczów są rezultatem tego, że wprowadza się pierwszy raz wysokie cło na tłuszcze, abyśmy mogli rozwinąć swoją własną produkcję mięsną i nie kupować tłuszczów za granicą.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#PPrzedpełski">P. prezes Dąbski skierował zarzut pod adresem, że jeżeli przystępujemy do rewizji traktatów handlowych, to jest winą tego Rządu. Ale jeżeli obecny Rząd przystąpił do rewizji traktatów handlowych to dlatego, że te, które dostał w spadku po poprzednich rządach, uniemożliwiają rozwój wielu najważniejszych gałęzi naszej produkcji.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(P. Dąbski: To też ja się nie zachwycam tem, co było.)</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#PPrzedpełski">Ale p. prezes Dąbski także i z tego sformułował zarzut przeciw obecnemu Rządowi. Charakteryzując to, co ten Rząd nabroił i narobił, powiedział, że przystępuje do rewizji traktatów handlowych.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#PPrzedpełski">Słowem jeżeli się przyjrzymy wszystkim tym argumentom, które Panowie przytaczali,</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(P. Dąbski: Jeżeli Pan wszystkim tak się przyglądał, jak temu, to Pan się kiepsko przyglądał.)</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#PPrzedpełski">to stąd wynika, że zarzuty Panów, które miały udowodnić, że Ministerstwo Rolnictwa i Rząd nasz swoją polityką aprowizacyjną przyczynia się do obniżenie cen produktów na wsi, są niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#PPrzedpełski">Natomiast prawdą jest, że sytuacja obecna na wsi jest ciężka i że należy dołożyć wszelkich starań, żeby ją naprawić. Ale znaczenie tej sytuacji wymaga, żeby przynajmniej wtedy, gdy się podchodzi do rozwiązania tego niezmiernie drogiego nam zagadnienia, żeby tu z tej trybuny sejmowej padały rady i uwagi rzeczowe i słuszne, ale nie cyfry w ten sposób skonstruowane, które pozornie stwarzają zarzuty przeciw Rządowi, ale w efekcie poza temi cyframi nie słyszeliśmy przez cały czas dyskusji ani jednej pozytywnej i konkretnej rady, któraby miała skierować politykę gospodarczą na te zbawienne tory, o których Panowie tu mówili.</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma Minister Rolnictwa p. Niezabytowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Wysoka Izbo! Największy zarzut w tych debatach, postawiony Ministerstwu Rolnictwa, był ten, że nie ma programu. Poza zarzutem tym nie wyczułem ani jednego zarzutu jasno sformułowanego. To był zarzut jedyny, ale coprawda bardzo ciężki — musicie to Panowie przyznać. Jeżeli chodzi o to, ażeby program był wydrukowany, roztopiony na rogach ulic i podany do codziennej prasy, to takiego programu ministerstwo nie sformułowało, ale tylko dlatego, że nie uważaliśmy tego za stosowne i potrzebne. Mnie się wydaje, że program powinien się zaznaczyć w tych posunięciach Rządu i Ministerstwa Rolnictwa, które wskazują na to, że robota jest planowa, systematyczna i obliczona na dalszą metę.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Muszę Panom przypomnieć, że tylko obecny Rząd sformułował zupełnie jasno, że przez rozwój rolnictwa można doprowadzić Państwo do dobrobytu. To była pierwsza teza. A później drugą tezą było ustalenie, że opłacalność rolnictwa stanowi o rozwoju tego rolnictwa, „i druga teza niełatwo dała się przyjąć nie tylko w społeczeństwie, ale nawet u ludzi, kierujących do pewnego stopnia losami Państwa, dlatego, że była rozbieżność z polityką konsumenta, ale jednak ogólnie zostało przyjęte, że na to, ażeby rolnictwo mogło się rozwijać, trzeba, ażeby ceny na płody rolnicze były odpowiednio wysokie. I to był program: utrzymać ceny na wysokości gwarantującej opłacalność, aby nie zniechęcić rolnika, ale odwrotnie, pobudzać do podwyższenia produkcji. To były te ogólne tezy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Następnie szło o to, aby zbyt na płody rolnicze zabezpieczyć. Oczywiście, że Państwo musi w pierwszym rzędzie dbać o to, aby nadwyżkę produkcji można było po wysokich stosunkowo cenach, opłacających się, sprzedać za granicę. Państwo w dalszym ciągu swój program przez to ujawnia, że wprowadziło cło na tłuszcze, na szmalec. Jak wiadomo, cło na szmalec i tłuszcze jadalne było 3 zł. za 100 kg. Cło to zostało podwyższone w jesieni 1928 r. do 40 zł. za słoninę i 50 zł. za szmalec. Rezultat w każdym razie nie da <na siebie długo czekać, ale trochę jednak czekać na to trzeba, Bo, jak Panowie wiecie, po większej części na całem terytorium Rzeczypospolitej Polskiej hodujemy trzodę mięsną, ale na to, aby trzodę słoninową wyhodować, trzeba więcej czasu, aby rolnik wiedział, że warunki celne chronią jego produkcję. Proszę Panów, chodzi o to, aby te warunki były jak najbardziej stabilizowane.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos: Pan Minister sądzi, że rolnicy nie chcą hodować?)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Rolnicy hodują też słoninową trzodę, ale słoninowej trzody tymczasem nie starcza. Na wschodzie Polski jest wprawdzie trochę więcej hodowli słoninowej, ale w centralnych, zachodnich i małopolskich prowincjach jest po większej części hodowla trzody mięsnej.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Mówię dotąd ciągle o programie ogólnym.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Zaprojektowanie budowy chłodni w Gdyni jest dalszym etapem. Jeżeli chcemy przetwory mięsne lub inne, jak jaja, masło, wywozić, to musimy mieć odpowiednio Sporządzony aparat, mianowicie chłodnię wielką w Gdyni i odpowiednie parowce z chłodniami, któryby obsługiwały transport pomiędzy Gdynią a portami Europy zachodniej. To wszystko się robi. Panowie możecie zarzucić, że to się robi powoli. Zgoda, nieraz bardzo powoli, nieraz powolniej, niż chcemy, bo zależy to nie tylko od naszej dobrej woli, ale i od tych warunków, których przezwyciężenie jest nieraz bardzo trudne.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Przypomnę Panom, że kończy swoje prace komisja badania obrotu towarowego z zagranicą, funkcjonująca przy Ministerstwie Rolnictwa. W tym celu została ona utworzona, ażeby zbadać metodycznie wszystkie nasze możliwości eksportowe i tą drogą przygotować podstawę i dać wytyczne dla zdrowej struktury bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Żeby wywozić masło, a nie margarynę.)</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Co do masła, to tylko dowód, jak Rząd, nie chcąc nawet być etatystą, musi jednak daleko sięgać do poszczególnych dziedzin życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Mam tu sprawozdanie z Izby Gmin, gdzie Minister Churchill odpowiada na to, że 10% było tylko tłuszczu mlecznego w maśle, które od nas przyszło. Sprawozdanie 29 z Izby Gmin. Głos: Jest wniosek w tej sprawie.)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Zupełnie słusznie, ale to właśnie dowód, jak dalece jest trudna funkcja Rządu, który musi kontrolować swoje społeczeństwo i swoich eksporterów. Tak jest rzeczywiście. I dlatego, żeby to się nie powtarzało, bo to ma nadzwyczajnie złe skutki, bo konsekwencje są niesłychanie ciężkie dla rolnictwa i dla bilansu handlowego Polski, na to, żeby się to nie powtarzało, Rząd jest zdecydowany wprowadzić standaryzację masła i cło na masło, tak samo, jak cło na trzodę chlewną nie w tym celu, żeby uniemożliwić wywóz, ale w celu jego uregulowania, ażeby tylko te firmy, które na to zasługują, dostawały pozwolenie. Nie będą to firmy uprzywilejowane, ale te, które będą się podporządkowywały pewnej dyscyplinie i będą dawały pewną gwarancję, że nie będzie się powtarzała taka rzecz, jak z tem masłem i z jego fałszowaniem. Skoro będzie cło wywozowe i od cła tego będą zwalniane jedynie transporty masła, zbadane przez którąkolwiek ze stacji kontroli masła, upoważnionej do tego przez Rząd, a więc np. przez stację jednego z istniejących w Polsce 5 spółdzielczych związków mleczarskich, wówczas jestem przekonany, że już to się drugi raz nie powtórzy.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">To wszystko, co dotąd mówiłem, właśnie tyczy się tego programu, który ma na celu wytworzenie warunków dla rolnictwa odpowiednich, ażeby produkcja hodowlana i roślinna wzmagała się, ażeby produkcja polska coraz więcej się rozrastała.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">A teraz co zrobić, ażeby poszczególne gałęzie produkcji wzrastały? Ministerstwo zorganizowało i coraz lepiej organizuje oświatę pozaszkolną. Poza szkołami funkcjonującemi, wielką teraz uwagę ministerstwo przykłada do oświaty pozaszkolnej. Przekonaliśmy się, że naprzykład zapomocą konkursów dla młodzieży i konkursów dla gospodarzy można bardzo szybkich rezultatów się doczekać.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: Bardzo pożyteczne, ale to zabawa.)</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">To nie jest zabawa, to jest rzecz, która w Ameryce dała niesłychanie wielkie rezultaty. Mam nadzieję, że to się w Polsce też uda. Zresztą zobaczymy. Jeżeli zabawa — to pożyteczna, ale jeżeli z tej zabawy wyjdzie pożyteczna robota, to sądzę, że i Pan uchyli głowę.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: Bardzo pożyteczna zabawa.)</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Następnie zwróciliśmy uwagę na to, żeby zainteresować poszczególnych rolników przez przykładowe gospodarstwa. To zależy od instruktora, który obejmie, przypuśćmy, takie lub inne upatrzone gospodarstwo i, nie wydając bynajmniej żadnych subwencyjnych środków na prowadzenie tych gospodarstw, będzie swojemi radami tam, gdzie gospodarz na to zezwoli, kierował tem gospodarstwem. Dobre rezultaty zachęcą okolicznych sąsiadów tego rolnika, a z drugiej strony będzie to sposobem wykazania się takiego instruktora, jakie jego robota praktyczna da je rezultaty.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: Anglia, Ameryka i Niemcy idą inną drogą.)</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Nie wszystko to, co zagranica robi, mamy potrzebę dokładnie powtarzać. Zresztą, częstokroć, gdy się mówi z tej trybuny o przykładach Anglii lub Niemiec, to się słyszy zdanie, że my nie powinniśmy brać przykładu z zagranicy, a teraz Pan się posługuje tym przykładem.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Dalej Ministerstwo Rolnictwa ściśle baczy, aby jak najwięcej rozpowszechniać nawozy sztuczne. Zapotrzebowanie na nawozy sztuczne rośnie coraz bardziej, dowodem tego jest np. fakt, który obserwowaliśmy wiosną 1928 r. Warunki atmosferyczne były fatalne, wiosna była niesprzyjająca i zły urodzaj zdawał się być przesądzony. Katastrofalny ten stan niedługo trwał. Pogoda się polepszyła i dzięki użyciu nawozów sztucznych, które były wysypane w dużo większej ilości niż w zeszłym roku, wyrównały się blizny i urodzaj był lepszy niż roku zaprzeszłego 1927, a nawet był wyższy od średniej.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Ministerstwo też zwraca uwagę na rozpowszechnianie nasion uszlachetnionych. Wiemy, jak dobre nasienie wpływa na dodatni rezultat, jednak ogólnie nie jest to bardzo przyjęte i drobny rolnik rzadko kiedy korzysta z tych uszlachetnionych wysoko nasion.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Następnie forsuje się uprawę pszenicy, jęczmienia, lnu. Wszystko to ma swoje znaczenie dla powiększenia produkcji, która może okazać się dodatnią dla bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Więc to są poszczególne posunięcia Ministerstwa Rolnictwa. Zdawałoby się, że wypełnia się program i że to zupełnie wystarcza., a jednak rezultaty są, jak Panowie powiadają, takie, że rolnik, wyprodukowawszy swoje zboże, nie jest w stanie sprzedać go po godziwej cenie. Rezultat tego jest taki, że chłopu się źle dzieje i że on czuje, że ten rok jest dużo gorszy niż rok zeszły. Tak jest, ale trzeba zapytać, czy rzeczywiście to jest winą Rządu? Oczywiście, że nie. Konkurencja wszechświatowa ustala ceny i nie jest w ręku jednego rządu ceny te kształtować tak, aby one były wysokie. To, co jest zrobione, to jest zrobione dopiero przez ten Rząd. Cła wwozowe, na które nie zawsze się konsumenci chętnie godzą, jednak były dopiero w 1928 r. ustalone. A to jednak daje już w pewnym stopniu możność utrzymania cen zboża na wyższym poziomie.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Przed chwilą mówił poseł Przedpełski o cenach. Ja Panom dokładnie cyfry przedstawię. Więc ceny pszenicy w Warszawie były w dolarach wyższe niż w Berlinie, mianowicie wówczas, kiedy w Berlinie była cena w sierpniu 1928 r. 5.48, u nas była 5,93; gdy we wrześniu w Berlinie 4,97 — u nas 5,27; w październiku w Berlinie — 5,07, u nas 5,04. Więc widzą Panowie, że tak źle z cenami w Polsce nie jest. Ale dlaczego tak trudno jest sprzedać? Bardzo proste, bo koniunktura jest zła, i to koniunktura wszechświatowa. Ale dlaczego tak trudno jest sprzedać zboże — spytają Panowie. Pod tym względem, mojem zdaniem, jako główną przyczynę należy wskazać brak gotówki na rynku. Jest to zjawisko, które obserwować możemy nie tylko w Polsce, lecz w innych krajach po wojnie, u nas występuje jednak ono w wyjątkowo jaskrawej postaci i jest przyczyną większości tych trudności gospodarczych, z któremi walczyć musimy.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Reasumując to, co powiedziałem, zaprzeczam stanowczo, ażeby w polityce Ministerstwa Rolnictwa nie było programu. Program ten się ujawnia i tylko ci, którzy nie chcą tego nazwać programem, bo nie jest wydrukowany i ogłoszony w pismach codziennych, mówią, że go niema.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#MinisterRolnictwaNiezabytowski">Program jest i jestem przekonany, że z tego programu polityka polska nie zejdzie, bo to jest jedyny program — doprowadzenie Polski całej do dobrobytu przez rozwój rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Czapski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PCzapski">Wysoka Izbo! Pod wrażeniem wypowiedzianych tu słów przez p. Ministra Rolnictwa muszę zwrócić na pewne rzeczy uwagę. P. Minister powiedział, że w krytykach, jakie tu były wytaczane przez Wysoką Izbę, nie było wskazane, jaką drogą należałoby te, czy inne wady w gospodarce Ministerstwa Rolnictwa poprawić, że nie wskazano żadnego programu. Otóż chcę zwięźle przedłożyć program, który w dziedzinie rolnictwa powinien być zastosowany, nie tylko na papierze, ale i w życie wprowadzony. Podstawą rolnika, w pierwszym rzędzie chłopa, winien być jego warsztat pracy. Warsztat rolny w warunkach dzisiejszych jest warsztatem w większości wypadków karłowatym, nie dającym egzystencji rodzinie chłopa. To jest pierwsza, zasadnicza rzecz, którą powinien program rządowy rozwiązać, przeprowadzając reformę rolną nie tylko na papierze, ale i w życiu.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PCzapski">Drugą zasadniczą kwestią programową jest kwest ja oświaty rolniczej, która stoi u nas na bardzo niskim poziomie — wprowadzenie zawodowej szkoły rolniczej w życie, a nie na papierze.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PCzapski">Podniesienie stanu naszego rolnictwa wymaga również wzmożenia melioracyj, drenowania i odwadniania. Jeżeli tej rzeczy lepiej się przyjrzymy, to stwierdzimy, że u nas bardzo dużo ziemi zalewa woda. Wisła zalewa wiosną kilkaset, a nawet kilkadziesiąt tysięcy hektarów ziemi, ponieważ nie jest uregulowana. Chłop. mieszkający nad Wisłą, cierpi przez kilka lat po takiej powodzi i musi być na nią co rok przygotowany. W roku obecnym spadły tak wielkie śniegi, że musimy być przygotowani na wiosenną powódź, która zniszczy kilkadziesiąt, albo kilkaset gospodarstw rolnych, zniszczy dorobek drobnego rolnika i zagrozi egzystencji jego rodziny.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PCzapski">W ręku Ministerstwa Rolnictwa spoczywa administracja lasami państwowymi. Czy rolnik, który chce podnieść gospodarstwo, odbudować stajnię czy oborę, by móc zastosować później w nowych budynkach lepszą hodowlę, jest w stanie na to w tych warunkach, kiedy lasy państwowe stoją na pierwszem miejscu co do wysokości cen drzewa? Odbudowa jest niemożliwa. Muszę stwierdzić, że lasy państwowe śrubują ceny drzewa w sposób niewiarygodny. To jest rzeczywistość, nie potrzeba żadnego filozofa! ani też wielce uczonego człowieka, ażeby ten program realny dla rolnictwa nakreślić.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PCzapski">Mamy prawo żądać od p. Ministra, aby postulaty przezemnie wyłuszczone weszły w życie nie tylko na papierze, jak p. Minister powiedział, żeby rozplakatować po rogach ulic, czy w jakikolwiek inny sposób, nam chodzi o zrealizowanie tych postulatów rolnictwa pod względem przeprowadzenia melioracji.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#PCzapski">Jeżeli ten program będzie przez ministerstwo wykonany, to bezwzględnie dobrobyt rolnika, a przez to samo dobrobyt Polski zostanie podniesiony.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PCzapski">Zatem apeluję do p. Ministra Rolnictwa, ażeby ten przezemnie przedłożony program wprowadził w czyn.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Czy p. Sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Nie.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#Marszałek">Zatem debata nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa skończona. Przechodzimy do następnej części budżetu — Ministerstwo Reform Rolnych. W tym referacie w pierwszej części trzeci ustęp od początku aż do „Zdaje mi się” na str. 2 został przez p. referenta skreślony.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PSanojca">Wysoka Izbo! Muszę na wstępie powiedzieć co następuje: Ponieważ referat o budżecie Ministerstwa Reform Rolnych jest podpisany nie tylko przeze mnie, ale również przez prezesa pos. Byrkę, a p. pos. Byrka nie zgadza się na to, ażeby jego podpis figurował pod całością moich uwag w sprawozdaniu, oczywista zaś, że sprawozdanie nić może zawierać dwóch części z innemi podpisami, przeto ja nie protestowałem przeciw skreśleniu pewnych części mojego sprawozdania, lecz tylko nie protestowałem, nie zaś skreśliłem.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PSanojca">Proszę Panów! Nieszczęściem reformy rolnej w Polsce jest, że nie jest rozważaną z punktu widzenia rzeczowego, zaś była, a nawet jest do dziś dnia łączona z rozmaitemi sztuczkami politycznemi, a nawet często sama jest używana, jako sztuczka polityczna, co oczywiście na przebieg przeprowadzania tego wielkiego dzieła musi wywierać wpływ szkodliwy. Zdawało mi się, że po 10 latach przeprowadzania reformy rolnej Sejm polski dojrzał do tego, aby w nim traktować tę sprawę przynajmniej mniej więcej rzeczowo. Niestety wybito mnie wczoraj z tego optymizmu. Nie wiem, jak o tem sądzić, a może wiem, w każdym razie może i to świadczy, że sprawa jest sama w sobie bardzo pilna, bardzo wielka, a niemniej zahacza o interesy najrozmaitszych klas społecznych bardzo boleśnie, skoro właśnie nawet wczoraj, że tak powiem, przywołano mnie do przytomności w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: A dzisiaj do raportu.)</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PSanojca">Temu zaś aktowi poświęcono trzy razy więcej czasu, niż referatowi generalnemu nad budżetem państwowym. To właśnie daje miarę, jak reforma rolna stoi w Polsce. Zastanawiałem się nad tem, czyby referatu nie złożyć i czyby nie zostawić go p. prezesowi komisji, skoro on jest wyrazicielem doskonałym opinii komisji budżetowej Po głębszym namyśle, przyszedłem do przekonania, że nie należy zbytnio przejmować się w Sejmie rozmaitemi rzeczami; że zaś zadużo w życiu zajmowałem się tem zagadnieniem, zatem nie mogłem niepoważnie reagować w tym kierunku. Uznałem, że reforma rolna jest znacznie ważniejszą sprawą, niż nawet pewna operacja na mnie.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PSanojca">Powiem dlaczego. Dlatego właśnie, że ja jestem jednym z tych, co walczyli o reformę rolną. Tak się złożyło, że z jednej strony Panowie powierzyli mi referat spraw reformy rolnej, sądząc chyba, że ja zupełnie zapomniałem o tem, jakich jestem przekonań. Z drugiej strony Panowie z lewicy cieszą się z mojego upokorzenia, zapominając przez wiele lat nawet z niemi musiałem walczyć o zasady reformy rolnej, tak Wyzwolenie jak stronnictwo Piast, jak wielu członków dzisiejszego Stronnictwa Chłopskiego, a nawet P. P. S. — gdyż nie odrazu nawet te part je przyszły do tego przeświadczenia w sprawie reformy rolnej, jakie dziś wyznają. Tak też niestety i obecnie ta sprawa zamiast pójść spokojnym trybem, zamiast być rozważona w przekroju rzeczowym jako wielkie zagadnienie społeczne wspólnym wysiłkiem każdego klubu, zamiast tego nabrała posmaku politycznego. Chciałbym ją wyprowadzić na tory rzeczowe, bo to jest zagadnienie ogólno-państwowe, to niema nic wspólnego ze mną, to jest rzecz, która jest dla całego narodu i całego Państwa rzeczą tak wielkiej wagi, jakim było zniesienie pańszczyzny, jakim było uwłaszczenie włościan. Taką wielką sprawą dla Państwa Polskiego jest reforma rolna, dla wszystkich klas społecznych bez względu na to, czy ktoś jest księciem, czy skrajnym proletariuszem, jeżeli uważa siebie za obywatela tego Państwa. To zagadnienie jednakowo dotyczy każdego, jest jednakowo pilne, jednakowo wielkie, albo wiłem tu chodzi o byt, o rozwój narodu i Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PSanojca">Jeżeli ktoś sądzi, że reforma rolna jest piłką polityczną, to traktuje zagadnienie to, powiem bardzo ostro, ze zbrodniczego punktu widzenia.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ostro. P. Polakiewicz: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#PSanojca">Proszę Panów, jeżeli Panowie rozważacie podniesienie budżetu Państwa Polskiego, ustalenie silnej polskiej skarbowości, to przy 2 mil jonach gospodarstw nie dających dostatecznego utrzymania, nie będziecie Panowie z żadnej partii i z żadnej klasy społecznej zdolni przeprowadzić jakiegokolwiek stałego planu rozwoju skarbowości bez dźwignięcia tych 2 milionów gospodarstw do poziomu normalnej konsumcji.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#PSanojca">Wiadomą jest rzeczą, że 65% ludności w Polsce, to są chłopi. Niemniej wiadomo, że 64,7%, to znaczy przeszło 2 miliony gospodarstw chłopskich stanowią gospodarstwa niżej 5 ha, z czego przeszło milion gospodarstw niżej 2 ha. Są to gospodarstwa małorolna, które stoją daleko od tej wysokości konsumcji, jaką mają chłopi amerykańscy, jaką mają chłopi niemieccy, chłopi czescy, daleko bardzo od zdolności konsumcyjne j średniego konsumenta w jakimkolwiek kulturalnem państwie. To jest rzecz ustalona. Zaś bez wzmocnienia siły konsumcyjnej wewnątrz Państwa, nie wiem, jak Panowie jesteście w stanie poważnie traktować zagadnienie rozwoju naszych fabryk, rozwoju naszego przemysłu, bez udziału w tem największego konsumenta w kraju, jakim jest chłop. Nie wiem, jak można myśleć o wzmocnieniu dochodowości Państwa przy systemie podatkowym, który w lwiej części oparty jest na podatkach konsumcyjnych i opłatach pośrednich, skoro takie rzeczy, jak dochody z monopolu tytoniowego, czy opłaty od cukru, czy monopolu spirytusowego, czy inne źródła dochodów naszego Państwa są w prostym stosunku do siły konsumcyjnej szerokich mas ludu, a w pierwszym rzędzie do siły konsumcyjnej chłopów.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#PSanojca">Podstawą Państwa jest skarb i wojsko, to każdy wie. Jeżeli genjusz umysłu, genjusz nauki ma wielkie kierownicze znaczenie dla narodu, to tym, który pracuje, który konsumuje, który wytwarza dobro narodowe, jest klasa pracująca, a w pierwszym rzędzie chłop i robotnik. Jeżeli inteligencja pracująca jest łącznikiem między nauką, postępem i między szerokiemi sferami chłopów i robotników, jeżeli inteligencja pracująca stoi na kierowniczych stanowiskach, to tym żołnierzem, który co dnia tworzy chleb i wszelkie inne dobra społeczne i konsumuje wytwór pracy ludzkiej jest chłop i robotnik.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#PSanojca">Ja z tego punktu widzenia traktowałem i traktuję sprawę reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#PSanojca">Nie mniej uważam, że siła obronna Państwa Polskiego musi się opierać na szerokich klasach pracujących z jednej strony na sile jego liczebnej, a z drugiej strony na zadowoleniu wewnętrznem tych klas. Jeżeli szerokie masy społeczne, a przedewszystkiem chłop. będą zadowolone z gospodarki krajowej i będą wiedziały, że rząd na każdym kroku dba o jego rodzinę i jego rozwój gospodarczy, jeżeli robotnik będzie w stanie swoją pracą dzięki taniości środków do życia i wysokiemu poziomowi wytwórczości krajowej zaspakajać swoje potrzeby i będzie czuć nad sobą opiekę rządu, to będzie on kochał swe Państwo bardzo i jestem zdania, iż jest to najlepszą gwarancją i siłą bojową naszej armii, bo reszta to technika. Z techniki krew nie płynie, a żołnierz musi położyć swoje życie dla państwa w ofierze. I wtedy chętnie kładzie je i nie patrzy na to, co grozi, jeżeli kocha swoje państwo i ceni wyżej dobro Państwa nie tylko nad siebie, ale nad swoją rodzinę. A wtedy żołnierz czuje to, skoro wie, że ziemia jest jego matką. Dlatego zagadnienie reformy rolnej dla chłopa jest jego chlebem, a dla Państwa zagadnienie reformy rolnej jest utrzymaniem armii i przywiązaniem do sztandaru szerokich mas pracujących. Pamiętam, kiedy był najazd bolszewików, wszędzie po okopach głoszono, że chłopi mają bronić swej własnej ziemi. Wówczas — Sejm, wszystkie klasy i wszyscy bez wyjątku, (zdaje się że już wtedy był ks. Czet Wertyński w Sejmie), uchwalono, że chłopom trzeba nadać ziemię, nie tylko dla uzdrowienia ich karłowatych gospodarstw, ale dla podniesienia ich gospodarczej wydajności, a zarazem dla wzmocnienia obrony Państwa, siły Państwa.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#PSanojca">Ja to przekonanie uważam za bardzo zdrowe, z tego punktu widzenia rozpatrywałem reformę rolną. Jeżeli nawet w tym kierunku byłem radykalny, to dlatego, że mam tego rodzaju temperament, że nie jestem człowiekiem półśrodków; jak robić, to robić, jak nie, to nie, a nie zawracać głowy.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Brawo. Głos: Nie dać sobie wykreślać ze sprawozdania.)</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#PSanojca">To też uważam dalej, że reforma rolna jest koniecznością Państwa. Nie mniej jest to zagadnienie niezwykle złożone, zagadnienie zahaczające o rozmaite klasy społeczne. Rzecz bardzo trudna do przeprowadzenia bez wielkich wstrząsów i bez wielkich ofiar społecznych. Aczkolwiek sam propagowałem skrajne w tym kierunku poglądy, byłem przygotowany na to, że wywołają one wstrząsy, ale ich nie chciałem uznać. Uważałem, że owoce reformy będą większe od jakichkolwiek strat poniesionych przez wstrząsy społeczne. Jeżeli dziś chcemy spokojnie i bez wstrząsu, bez wielkich ofiar społecznych i gospodarczych przeprowadzić dzieło reformy rolnej, to twierdzę, że to jest jedno z najtrudniejszych zagadnień, jakie możemy sobie przedstawić. Przeprowadzenie likwidacji wielkich obszarów, do których tysiące ludzi są przywiązane tradycją, całą swoją egzystencją — ja nie twierdzę, że ziemianie traktują obszary dworskie tylko jako lokatę kapitału, jako środek utrzymania, setki lat, długie wieki wytworzyły tradycję i przywiązani do wielkich obszarów, stanowić będzie gwałtowny przewrót. Nie wykluczam prawa obrony i spokojnie byłem na tę obronę przygotowany. Nikt nie zaprzeczy, że przeprowadzenie tego, czego podjęło się Ministerstwo Reform Rolnych, jest jednem z najtrudniejszych i najcięższych zadań, jakie sobie jakiekolwiek Ministerstwo mogło postawić. Jest rzeczą trudną, ażeby bez wstrząsów społecznych, bez wielkich ofiar, strat społecznych i gospodarczych tęgo rodzaju dzieło zostało przeprowadzonem.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#PSanojca">Różne są sposoby przeprowadzania reformy rolnej. Widzę trzy. Jest sposób przeprowadzenia reformy rolnej drogą radykalną, drogą wywłaszczenia obszarów dworskich i ziem fundacyjnych, czy kościelnych bez wykupu. Drugi sposób — to przeprowadzenie reformy rolnej drogą jednorazowego przejęcia w ręce Rządu obszarów dworskich i t. p. za odszkodowaniem w obligacjach państwowych danym wywłaszczonym właścicielom i rozparcelowanie tej ziemi między chłopów na wypłat. I trzeci sposób: dobrowolna parcelacja prywatna według ceny rynkowej.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#PSanojca">To są trzy sposoby, które w rozmaitych czasach, w rozmaitych krajach były stosowane do przeprowadzenia reformy rolnej. Śmiem przypomnieć, że tego rodzaju sposoby również były rozważane i traktowane przy przeprowadzaniu zniesienia pańszczyzny i uwłaszczenia włościan. Nadmieniam, że w Polsce na tem tle przez dziesiątki lat trwała dyskusja, napisano wiele dzieł i Polska nie mogła solidarnym wysiłkiem zdobyć się na żaden z tych sposobów. To świadczy o tem, jak trudno było u nas wielką tę rzecz przeprowadzić, aczkolwiek ona w decydujących momentach była jednym z głównych czynników, które mogły podtrzymać byt państwowy Polski. Mówię o czasach rozbiorów i walk o niepodległość.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#PSanojca">Nie moją jest rzeczą, jako referenta Komisji Budżetowej mówić o tem, który ze sposobów tych jest najodpowiedniejszym. Gdybym był na jakimś zebraniu ludzi nauki, na któremby rozważano sposoby przeprowadzenia reformy rolnej, to oczywiście, że moje osobiste zdanie odpowiednio zreferowałbym i uzasadnił. Tu jestem referentem Komisji Budżetowej. Mam referować, proszę Panów, budżet Ministerstwa Reform Rolnych, które jest w tem położeniu, że całą swoją pracę musi oprzeć na ustawie o wykonaniu reformy rolnej, którą zaś, aczkolwiek się Panowie w tej chwili śmiejecie, wyście Panowie ze Związku Ludowo Narodowego, jak również Panowie z P. P. S. tak dobrze uchwalili. Podstawą do wykonania reformy w obecnej chwili jest ustawa, znana wszystkim Szanownym Panom, która jest dziełem kompromisu między wszystkiemi klasami społecznemi i między wszystkiemi partiami politycznemi w starym Sejmie. Jest ona wynikiem walki i kompromisu i po swem narodzeniu była nie do przeprowadzenia. Oczywiście, że wskutek tej dziwnej zbiorowości nie jest jednolita, wskutek czego jest w wielu punktach sprzeczna i bardzo trudna do przeprowadzenia. Skoro w dodatku zagadnienie reformy rolnej jest tak trudnem, jak o tem mówiłem, to Panowie przyznacie, że Ministerstwu nie tak łatwo to dzieło przychodzi w czyn wprowadzić, zwłaszcza, że jeszcze wyzyskuje się nędzę chłopa dla demagogii, że się wyzyskuje dla demagog j i rozmaite trudności wykonania tej pracy, jako polityczne sztuczki. Ponadto różne wpływy, które przeszkadzają wykonaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Głos: Oj, to prawda. Inny głos: Prosimy o nazwiska.)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#PSanojca">W tej chwili nie należę do żadnej partii, jestem referentem, referent powinien traktować sprawę bezpartyjnie.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#PSanojca">Jestem referentem komisji, a nie przemawiam w imieniu B. B. Pan Marszałek Daszyński powiedział, że mam w tej sprawie głos. Uważam, że źle jest zapominać, że ojcami ustawy o reformie rolnej są wszystkie part je w tym Sejmie. Jeżeli jest tylu ojców, dlaczego wymyślacie na swoje dziecko, a odpowiedzialność składacie na Ministra Reform Rolnych?</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#PSanojca">On temu nic nie winien.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#komentarz">(Głos: Coś Pan się cofa teraz.)</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#PSanojca">Ja muszę w tej chwili jako referent Komisji Budżetowej siać na tym samym poziomie, na jakim stoi ta przeciętna wartość naszej akcji reformy rolnej, ponieważ Ministerstwo może działać tylko w zakresie obowiązującej ustawy, a następnie budżet ten jest dostosowany do tej ustawy. W ostatnim roku — i na to uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę — zaszły w tej dziedzinie pewne duże zmiany, zmiany, które były powodem bardzo gorącej, dość rzeczowej dyskusji w Komisji Reform Rolnych, mianowicie, nastąpił niesłychany wzrost ceny ziemi. Wzrost ceny ziemi uważam, za jedną z największych trudności spokojnego rozwiązania reformy rolnej na podstawie tej ustawy, którą Sejm uchwalił. Na Komisji Budżetowej przedstawiciele wszystkich partyj zwracali uwagę na ten właśnie moment, że w ostatnim roku ceny ziemi niesłychanie wzrosły.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#PSanojca">Uważam, za swój obowiązek podać tu kilka jaskrawych przykładów. U nas na Pokuciu — podaję przykłady stąd, gdzie najlepiej znam stosunki i skąd pochodzę — ceny ziemi we wszystkich wsiach na przestrzeni między Kołomyją i Śniatyniem, a to duża przestrzeń, przy gościńcu nie są niższe niż 300 dolarów za morgę. Na przedmieściu Kołomyi cena jednej morgi wynosi 500, 700, 800 a nawet 1.000 dolarów. Proszę Panów, przy takich cenach, — mojem zdaniem, nie komisji, — kończy się dla bezrolnego i bezdomnego chłopa, a nawet dla małorolnego gospodarza myśl o możności kupna ziemi Kupić ziemię w tych warunkach może tylko ten, kto ma gotówkę, i to gotówkę dużą. Nie mniejsze ceny są w okolicy Czortkowa, a nawet w kilku powiatach Podola. Zdaje mi się, że w Lubelszczyźnie, jak mnie informowano, cena ziemi dochodzi do 300 dolarów za morgę.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#komentarz">(Głos: Więcej.)</u>
<u xml:id="u-36.29" who="#PSanojca">Założenie w tych warunkach gospodarstwa za pożyczone pieniądze — a przecież bezrolny czy małorolny ma zakładać gospodarstwo za pożyczone pieniądze, — przedstawia się w następujący sposób. Gdy cena ziemi wynosi już nie 300 ale 200 dolarów za morgę na kupno kawałka ziemi obszaru 10 morgów trzeba 2.000 dolarów. Na wybudowanie domu, stodoły, obory, stajni trzeba również conajmniej 2.000 dolarów. Wiadomo, że potrzebna jest pewna suma na kupno inwentarza, na zasiew oraz na przetrzymanie do pierwszych zbiorów, czyli że potrzebnym jest jeszcze pewien kapitał obrotowy. Ja tych sum kapitału obrotowego, sum dość dużych, nie biorę w rachubę, ale biorę tylko to, co jest najkonieczniejsze, a więc kupno gruntu i wybudowanie budynków, — co razem daje 4.000 dolarów. Gdyby Bank Rolny dał pożyczkę 10% długoterminową w gotówce, nie w listach zastawnych, to nie rozwiąże kwestii. Przecież przy dzisiejszym stanie gospodarstw chłopskich, nawet na najbardziej wydajnej ziemi, na Pokuciu, dochód średnio nie przewyższa 10 kwintali z morgi żyta czy pszenicy. Przy tych 10 a., wartość produkcji z całych 10 mórg., 100 q., wyniesie około 400 dolarów. A mniej więcej 400 dolarów trzebaby zapłacić procentów od kapitału zakładowego, t. zn. kapitału, potrzebnego na kupno gruntu i na wybudowanie budynków. Gdyby tedy nawet bank pożyczył pieniądze, to trzebaby, żeby ktoś się zmiłował i dał na zasiew, na przetrzymanie do pierwszych zbiorów, na zapłacenie podatków, i na zakup koni i krów, a potem w jesieni, tyle tylko by się zebrało, ile trzeba na zapłacenie procentu. Co się zaś dzieje, jeżeli jest cena-300, 400, albo 500 dolarów za morgę?</u>
<u xml:id="u-36.30" who="#PSanojca">Jasno z tego wynika, że przy tych cenach ziemi trzeba nie tylko dokonać pewnych zmian przy kupnie ziemi, ale nadto trzeba zmienić sposób gospodarowania na roli, bo inaczej nie będzie się ta rola rentowała. Możnaby wydostać 20–30 q. z morga pszenicy, ale do tego jest konieczny inny system siania i hodowania zboża, a zaś do tego nowego systemu trzeba innego przygotowania fachowego, niż mają nasi przeciętni chłopi i trzeba dość dużego kapitału obrotowego. To samo dotyczy innych działów gospodarstwa rolnego.</u>
<u xml:id="u-36.31" who="#PSanojca">Jeżeli weźmiemy załącznik nr 1 do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, to się przekonamy, że samo Ministerstwo Reform Rolnych ocenia 1 ha ziemi na rok 1929/30 przeciętnie na około 100 doi.</u>
<u xml:id="u-36.32" who="#komentarz">(P. Miklaszewski: Panie, czy Pan jest w Ameryce?)</u>
<u xml:id="u-36.33" who="#PSanojca">Ja nie jestem winien, że ziemia kupowana jest za dolary.</u>
<u xml:id="u-36.34" who="#komentarz">(P. Stroński Stanisław: Teraz nie wybory, więc nie potrzeba dolarów.)</u>
<u xml:id="u-36.35" who="#PSanojca">Pan też sprzedaje na dolary.</u>
<u xml:id="u-36.36" who="#komentarz">(Głos: Kiedy nie ma ziemi.)</u>
<u xml:id="u-36.37" who="#PSanojca">Pańscy adherenci rozmaici, którzy mają grunta, sprzedają na dolary.</u>
<u xml:id="u-36.38" who="#PSanojca">Po bardzo ścisłych obliczeniach również dochodzę do tego samego wniosku. Jeżeli odliczymy potrzebne koszta na wysiew i na zagospodarowanie, na kupno gruntów i na utrzymanie gospodarstwa, — nie chcę Panów nużyć, ale przeprowadziłem bardzo sumienne i bardzo ścisłe obliczenia — to dojdziemy do tego samego wniosku, że bezwzględnie nie możnaby przy dzisiejszych warunkach, przy tych cenach ziemi wyprodukować tyle, żeby po zapłaceniu procentów i wyżywieniu inwentarza nakarmić jeszcze swoją rodzinę.</u>
<u xml:id="u-36.39" who="#PSanojca">Podałem umyślnie przykłady drastyczne, ponieważ chcę zilustrować należycie, jak wielkim szkopułem jest w tej dziedzinie wzrost ceny ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.40" who="#PSanojca">Kto tę cenę ziemi zwiększył, to jest wszystkim wiadomo. Prawda, że jest bardzo wielki głód ziemi, prawda, że jest niesłychanie u chłopa wyostrzony pęd do kupna ziemi, ale nie mniej wiadomo, kto w Polsce te ceny stawia.</u>
<u xml:id="u-36.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Obszarnicy — powiedz Pan. Inny głos na lewicy: Ministerstwo Reform Rolnych.)</u>
<u xml:id="u-36.42" who="#PSanojca">Co do Ministerstwa Reform Rolnych, to ja jestem nieco innego zdania.</u>
<u xml:id="u-36.43" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie, ale obszarnicy.)</u>
<u xml:id="u-36.44" who="#PSanojca">Ministerstwo Reform Rolnych robi bardzo wielkie wysiłki, ażeby cenę ziemi obniżyć. Ceny ziemi nie zdoła obniżyć frazes ani mowa, cenę ziemi mogą obniżyć rozmaite posunięcia Rządu.</u>
<u xml:id="u-36.45" who="#PSanojca">Ministerstwo Reform Rolnych w budżecie na rok 1929 przeznaczyło 12.200.000 zł. na fundusz zapomóg i kredytu ulgowego. Celem tej sumy jest obniżenie procentów przy pożyczkach na kupno ziemi. Jednem słowem te dotacje są przeznaczone na utrzymanie osadnika przy życiu. Cały fundusz zapomóg i kredytu ulgowego zaproponowany jest w preliminarzu budżetowym na r. 1929/30 naprawdę na sumę znacznie wyższą, bo na sumę 23 milionów złotych, jak wskazuje załącznik nr 6, Komisja Budżetowa jednak uważała, że nawet tak wielka suma nie będzie w stanie podołać swemu zadaniu, i wskutek tego uchwalono podwyższyć cyfrę 12.200.000 o 2 miliony, tak, że obecnie ta pozycja ma wynosić 14.200.000 zł. Do tego samego celu, mojem zdaniem, Ministerstwo zmierza, to znaczy do walki z wysokiemi procentami przy pożyczkach dla chłopów przez preliminowanie w wydatkach nadzwyczajnych Ministerstwa Reform Rolnych 1.125.000 w dziale „fundusze specjalne”, zaś na fachową pomoc instruktorską osadnikom Ministerstwo preliminowało milion złotych w dziale 4-tym, 17. celem podwyższenia dochodowości czyli rentowności nowopowstałych dzięki reformie rolnej gospodarstw i osiedli, coby również umożliwiło chłopom spłacanie swoich długów. Oczywiście dla tego samego celu, dla obniżenia ceny ziemi i zmniejszenia popytu na ziemię, dla zmniejszenia głodu ziemi, Ministerstwo Reform Rolnych przeznacza na parcelację coraz to większy kontyngent ziemi, będącej własnością Państwa, a zatem w r. 1925–36.000 ha, w r. 1926–68.000 ha, a obecnie Rząd przeznacza 61.000 ha, która to ziemia parcelowana jest na bardzo dogodnych warunkach jak na dzisiejsze stosunki.</u>
<u xml:id="u-36.46" who="#PSanojca">Sądzę, że dla tego samego celu forsuje Ministerstwo również szybką likwidację serwitutów. W r. 1925 za uprawnienia serwitutowe dostali chłopi 18.000, w r. 1926–42.000, w 1927–82.000, a na rok 1929/30 tą drogą Ministerstwo przewiduje przejście w ręce chłopów 107.265 ha.</u>
<u xml:id="u-36.47" who="#PSanojca">Tedy wysiłki Rządu na to, by trzymając się ram ustawy, dać chłopom jak najwięcej ziemi pod uprawę i żeby w ten sposób głód ziemi ograniczyć, a zatem zmniejszyć ceny ziemi oraz wysokość procentów przy kredytach na ziemię, te wysiłki Rządu są dosyć duże. Musicie Panowie przyznać, że Rząd przyznał wielkie inwestycyjne sumy, czy Ministerstwu Robót Publicznych, czy w innych działach, przy których chłop może zarobkować, czy to będzie budowa dróg, czy mostów, czy kolei. Tą drogą Rząd daje pośrednio w ręce chłopów dużo dziesiątków milionów, ażeby ulżyć, a raczej pomóc chłopu w spłacie wielkich cen za ziemię.</u>
<u xml:id="u-36.48" who="#PSanojca">Z tego wynika, że niezwykle ważną rolę odgrywa przy przeprowadzaniu reformy rolnej Bank Rolny, oczywiście skoro ta reforma rolna jest przeprowadzana w ramach dziś obowiązujących ustaw. Uważam, że Rząd również niezwykle dużo zrobił w dziedzinie prac Banku Rolnego. Jak się przedstawiają agendy tego banku i jego fundusze? Zestawienie pożyczek z funduszów, administrowanych przez Bank Rolny, na dzień 1 listopada 1928 roku przedstawia się w sposób następujący: ogółem udzielił Bank Rolny pożyczek 180.586 w sumie 152.640.000 złotych. Z tego z Ministerstwa Reform Rolnych na kredyt ulgowy 12,091 pożyczek na kwotę 27.000.000. Inne kredyty dla osadników 30,376 pożyczek na kwotę 23.905.000 złotych. Na komasację pożyczek 43.627 na kwotę 17.358.000 złotych. Dalej, reszta ceny sprzedażnej gruntów państwowych 3.626 pożyczek na kwotę 14.652.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-36.49" who="#PSanojca">Z Ministerstwa Rolnictwa fundusz na meliorację 372 pożyczek na sumę 19.676.000 złotych. Na budowle 1.455 pożyczek na sumę 5.688.000 złotych. Na ogrodownictwo 21 pożyczek w sumie 375.000 zł.; z Ministerstwa Robót Publicznych na odbudowę 83.184 pożyczki na sumę 43.366.000 zł. i z Ministerstwa Skarbu inwalidom na cele produkcyjne 404 pożyczki na sumę 222.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.50" who="#PSanojca">Stan pożyczek długoterminowych jest następujący: na 1 listopada 1928 wypłacono na kupno gruntu pożyczek 18.347 na sumę 69.486.000 zł., na spłatę długoterminowych zobowiązań i na inwestycje 5.880 pożyczek na sumę 48.080.000 zł., razem na obydwa cele pożyczek długoterminowych 24,227 na sumę 117.574.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.51" who="#PSanojca">Krótkoterminowych pożyczek w Banku Rolnym, oczywiście 1 listopada 1928 r., ogółem otrzymano na sumę 216.346.000 zł. Z tego rolnicy otrzymali 27.119.000 złotych, jako pożyczki indywidualne, a grupowo otrzymali 12.273,000, jako pożyczki długoterminowe i przejściowe 6,926.000, pożyczki dla spółek wodnych 751.000 zł, dla spółek maszynowych 7.169.000 zł. Spółdzielnie otrzymały 197.541.000, a spółdzielnie kredytowe, przeważnie chłopskie, otrzymały 76.400.000, spółdzielnie rolniczo wytwórcze 1.998.000, rolniczo handlowe 32.571.000, mleczarsko jajczarskie — 3.536.000, spożywcze—2.365.000, inne—671.000. Związki i instytucje komunalne otrzymały pożyczek na łączną kwotę 42.503.000, z czego wydziały powiatowe 2.991.000, powiatowe Kasy oszczędności 28.056,000, gminne kasy pożyczkowo oszczędnościowe 11.175.000, zakłady aprowizacyjne i inne 288.000 zł. Nadto przedsiębiorstwa rolniczo handlowe i rolniczo przemysłowe otrzymały pożyczek na łączną sumę 24.384.000 zł. Instytucje parcelacyjne otrzymały na sumę 3.725.000, społeczne instytucje kultury rolnej 1.072.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.52" who="#PSanojca">Proszę Panów, przytoczyłem to, by wykazać, jak wzrosły agendy Banku Rolnego mniej więcej w tych ostatnich kilku latach. Jak zaś wygląda stan funduszów Banku Rolnego? Kasa, waluty zagraniczne i sumy do dyspozycji, rok 1924 — będę podawał sumy okrągłe — około 3.000.000 zł., w 1925 r. — 2.500.000, w 1926 r. — 7,5 miliona, w 1927 r. — 14 milionów, w 1928 r. — 18 milionów. Kredyt krótkoterminowy w r. 1924 wynosił 10 milionów, w 1925–28 milionów, w 1926 r. — 52 miliony, w 1927 r. — 129 milionów, w 1928–216 milionów, W stosunku do 1924 r. ten krótkoterminowy kredyt wzrósł w Banku Rolnym dwudziestokrotnie.</u>
<u xml:id="u-36.53" who="#PSanojca">Pożyczki i zaliczki z funduszów administracyjnych: w roku 1924–6,5 mil jonów; w r. 1925 — odrazu 29.942.429; w r. 1926–53,5 milj.; w r. 1927–93,846.000; 1 listopada 1928–159.829.823 zł., to znaczy wzrósł więcej niż 20 razy.</u>
<u xml:id="u-36.54" who="#PSanojca">Pożyczki długoterminowe w listach zastawnych Banku Rolnego w 1924 r. — nic, w r. 1925–107.000, w 1926–7 milionów, w 1927–41 milionów, stan na 1 listopada 1928 r. jest 116.118.630 złotych. I to udowadnia, jak rozrosła się tutaj praca Banku Rolnego, Pożyczki długoterminowe w obligacjach melioracyjnych dopiero w ostatnim roku były puszczone w sumie blisko 14 milionów złotych. Pozostałe aktywa wynosiły w r. 1924–7.250.000, w 1925–27.600.000, w 1926–36.000.000, w 1927–145.000.000, a w 1928–169,000.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-36.55" who="#PSanojca">Kapitały własne wynosiły w r. 1924–3.000.000 zł. Co mógł Bank Rolny zrobić, jak mógł Bank Rolny finansować reformę rolną, mając 3 miliony złotych kapitałów własnych? W r. 1925–11.000.000, w 1926–15.000.000, w 1927–79.000.000, a na 1 listopada 1928 roku stan kapitałów własnych wynosił 119.332.872 zł.</u>
<u xml:id="u-36.56" who="#PSanojca">Lokaty i wkłady innych ministerstw wynosiły: w r. 1924–8.000.000, w 1925–30.000.000, w 1926–33.000.000, w 1927–97.000.000, w 1928–115.000.000 zł. Widać tu, jak inne resorty zainteresowały się w pomocy dla drobnego rolnictwa. Z 8.000.000 lokat innych ministerstw w Banku Rolnym otrzymujemy na 1 listopada 1928 r. — 115.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.57" who="#PSanojca">Fundusze administrowane wynoszą w r. 1924–13.000.000 zł. To są tego samego typu fundusze, to znaczy pieniądze innych ministerstw dla małego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-36.58" who="#PSanojca">W 1925 r. — 34.000.000, w 1926–61.000.000, w 1927–120.000.000 zł. Stan na 1 listopada 1928–179.873.000 zł.</u>
<u xml:id="u-36.59" who="#PSanojca">Emisja listów zastawnych banku: w 1924 r. nic nie było, w 1925 było 107.000, w 1926–7 milionów, w 1927–41 milionów, w 1928–116 milionów i parę setek tysięcy. Obligacje melioracyjne 7% wynoszą około 14 milj. zł. Pozostałe pasywa są: w 1924–670.000, w 1925–11 milionów i tysiące, w 1926–35 i pół miliona, w 1927–77 i pół miliona, w 1928–149.660.000. A teraz sumy bilansowe. To jest najlepszy krótki i węzłowaty przegląd. Ogółem w ruchu w Banku Rolnym w 1924 r. było 27 milionów, w 1925, r. odrazu wzrosło do 88 milionów sześćset kilkadziesiąt tysięcy złotych w 1926 r. 157 i pół miliona, w 1927 r. to był okres przełomowy, 424 miliony, w 1928 r. na 1 listopada suma bilansowa Banku Rolnego wynosiła 694.426.424 złotych, to znaczy omal 700 milionów złotych. Ta suma stawia Bank Rolny nie tylko między największemi bankami polskimi, ale, twierdzę, nawet między największemi bankami państw kontynentalnych europejskich. To świadczy dowodnie jak wielką wagę przywiązuje Rząd do wykonania reformy rolnej drogą spokojnej pracy, drogą ewolucji, drogą pomocy kredytowej małorolnym i bezrolnym w nabyciu gospodarstw i w zagospodarowaniu się.</u>
<u xml:id="u-36.60" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-36.61" who="#PSanojca">Jestem dosyć ścisły.</u>
<u xml:id="u-36.62" who="#komentarz">(Głos: Niech (Pan przejrzy statystykę, to Pan się dowie.)</u>
<u xml:id="u-36.63" who="#PSanojca">Jak się przedstawia całokształt prac Ministerstwa Reform Rolnych? Moim obowiązkiem jest tę rzecz obiektywnie na mocy cyfr, nie na mocy żadnych przypuszczeń, przedstawić. Uczynię to w sposób dosyć treściwy, ażeby niezbyt dużo czasu zajmować. Jak wygląda przegląd wysiłków Ministerstwa Reform Rolnych w kierunku zlikwidowania nędzy chłopskiej, to znaczy w kierunku przysporzenia chłopom ziemi? Parcelacja rządowa w 1925 roku dała 36.000 ha, w 1926–68.000 ha, w 1927–64.000 ha, na rok obecny 1929/30 Rząd zamierza rozparcelować 61.000 ha ziemi państwowej. Parcelacja prywatna i instytucje parcelacyjne w roku 1925 rozparcelowały 65.191 ha, w 1926–133.000 ha, w 1927–171.000; widać z tego, że prywatna parcelacja wzrosła. W 1929/30 przewiduje Rząd rozparcelowanie 139.000 ha.</u>
<u xml:id="u-36.64" who="#PSanojca">Parcelacja przez Bank Rolny dała w 1925 r. cztery tysiące z czemś, w 1926–6.700, w 1927–5.600, w 1929/30 Rząd zamierza przeprowadzić przez Bank Rolny parcelację około 20 tysięcy ha — 19.929 ha.</u>
<u xml:id="u-36.65" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z czego bezrolni i małorolni nic nie otrzymają.)</u>
<u xml:id="u-36.66" who="#PSanojca">Proroctwa tanio nawet na jarmarku się sprzedaje, cóż dopiero w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-36.67" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To nie są proroctwa, to są fakty.)</u>
<u xml:id="u-36.68" who="#PSanojca">Na przyszłość fakt nie może istnieć.</u>
<u xml:id="u-36.69" who="#komentarz">(Głos na lewicy Ale w przeszłości.)</u>
<u xml:id="u-36.70" who="#PSanojca">Co przeszłość, to nie przyszłość.</u>
<u xml:id="u-36.71" who="#PSanojca">Obszar ziemi wydzielony dla chłopów jako równoważnik za służebności wyniósł w 1925 r. 18.928 ha, w 1926 r. — 42.800 ha, w 1927 r. — dwa razy tyle — 82.882 ha, na rok 1929/30 przewiduje Rząd tą drogą powiększyć gospodarstwa chłopskie o 107.265 ha. Ogółem przeszło w tym czasie w ręce chłopów: w 1925–140.117 ha, w 1926 r. — 260.176 ha, w 1927 r. — 328.489 ha, w roku 1928 do 30 września — 208.130 ha. Razem do 30 września przeszło w ręce chłopów około 936.912 ha, czyli jakieś półtora miliona morgów ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.72" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-36.73" who="#PSanojca">Na rok budżetowy 1929/30 zamierza p. Minister Reform Rolnych powiększyć to gospodarstwo chłopskie jeszcze o 327.194 ha, co z poprzednią sumą dałoby 1.264.106 ha, czyli około 2,000.000 morgów małopolskich. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że ustawa przewiduje kontyngent 200.000 ha rocznie, że byli różni ministrowie reform rolnych, którzy w małej części nawet tego kontyngentu nie wyczerpali, zaś obecnie, na ten rok, jest przecież przeszło 327.000 ha wyznaczonych, a ogółem za czasów Rządu, że tak powiem, pod naczelnem kierownictwem Marszałka Piłsudskiego, bo były różne rządy w tym czasie, które były niejako pod kierownictwem Marszałka Piłsudskiego, przeszło w ręce chłopów około 2 milionów morgów ziemi, to ja twierdzę, że ten Rząd na polu wykonania reformy rolnej uczynił bardzo wiele i niezwykle wielkich dołożył starań i wysiłków, zwłaszcza jeżeli się zważy całokształt trudności płynących tak z ustawy, jak i z ogólnych stosunków gospodarczych i politycznych w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-36.74" who="#komentarz">(Głos: Doprowadził do paskarskich cen na ziemię.)</u>
<u xml:id="u-36.75" who="#PSanojca">Proszę Panów, już udowodniłem obiektywnie, że Rząd ze swej strony czyni wszystko, ażeby cenę ziemi obniżyć.</u>
<u xml:id="u-36.76" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Tylko obszarnicy przeszkadzają.)</u>
<u xml:id="u-36.77" who="#PSanojca">Zaś temu Rząd nie winien, że stronnictwa polityczne w Polsce tak w Konstytucji, jak i w ustawie o wykonaniu reformy rolnej należycie obwarowały cenę ziemi i należycie utrudniły Rządowi walkę z wysokiemi cenami ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.78" who="#komentarz">(Głos: To będziecie teraz zmieniać Konstytucję?)</u>
<u xml:id="u-36.79" who="#PSanojca">Wszelkie naruszenie ceny ziemi, to znaczy gwałcenie prywatnej własności, to znaczy wywłaszczenie bez odszkodowania...</u>
<u xml:id="u-36.80" who="#komentarz">(Głos: To jest w Pańskim referacie.)</u>
<u xml:id="u-36.81" who="#PSanojca">Na tyle jestem prawnikiem, że widzę, iż w obliczu prawa wszystko jedno czy jest wywłaszczenie bez odszkodowania 100%-we, 50%-we czy 2%-we, każde jest jednakowem naruszeniem prawa własności.</u>
<u xml:id="u-36.82" who="#PSanojca">Jeżeli Panowie od N. D. do P. P. S. uznali prawo własności za święte i nietykalne i to prawo wpakowali nie tylko do Konstytucji, ale na niem oparli ustawę o wykonaniu reformy rolnej, a wywłaszczenie wprowadzili do niej tylko jako straszaka...</u>
<u xml:id="u-36.83" who="#komentarz">(Głos: A co Pan wtedy robił?)</u>
<u xml:id="u-36.84" who="#PSanojca">Obstrukcję robiłem.</u>
<u xml:id="u-36.85" who="#komentarz">(Głos: My też.)</u>
<u xml:id="u-36.86" who="#PSanojca">Nawet przeciwko Wam, ja pamiętam jak Wyście mnie dusili, aby mnie zrobić odpowiedzialnym za niewykonanie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-36.87" who="#komentarz">(Głos: Teraz książęta Pana duszą.)</u>
<u xml:id="u-36.88" who="#PSanojca">Ja mam takie szczęście, że mnie każdy dusi, ale nikt nie zadusił dotąd. Zresztą ja, jakoteż kilku moich kolegów klubowych z Wyzwolenia — zdaje mi się p. Poniatowski i obecny p. wicemarszałek Woźnicki — myśmy głosowali przeciw tej ustawie. W ustawie naoścież otworzyło się bramy do prywatnej parcelacji.</u>
<u xml:id="u-36.89" who="#PSanojca">Rządowi nie dało się żadnego rygoru prawnego, którymby w ostatecznej formie mógł te rzeczy uregulować. Jeżeli zważymy dodatnią działalność Banku Rolnego, wysiłki Rządu, które zmierzają do obniżenia popytu na ziemię, obniżenia procentu, oraz do dania chłopu zarobku, jeżeli zważymy całość gospodarki rządowej, to przyznać musimy, że Rząd bardzo wiele zrobił, ażeby chłopu dać ziemię. Zresztą sam fakt, że dwa miliony morgów w tym czasie przeszło w ręce chłopów, dowodzi, iż Rząd frazesów z trybuny nie wygłaszał, w żadne machorki i szacherki kuluarowe się nie bawił, ale w twardej pracy wielkie i trudne dzieło wykonał.</u>
<u xml:id="u-36.90" who="#komentarz">(Głos: Poco Pan takie rzeczy pisał w sprawozdaniu.)</u>
<u xml:id="u-36.91" who="#PSanojca">Wcale Rządu nie obwiniałem o nic.</u>
<u xml:id="u-36.92" who="#PSanojca">Niemniej dodatnio przedstawia się stan pracy scaleniowej.</u>
<u xml:id="u-36.93" who="#komentarz">(Okrzyku)</u>
<u xml:id="u-36.94" who="#PSanojca">Proszę Panów, ja uważam, że można być obiektywnym, ja nie mogę zapomnieć o tem, jaka jest ustawa o wykonaniu reformy rolnej, ja nie mogę przemilczeć cyfr, które biją w oczy i nie mogę robić zarzutu Rządowi za grzechy przez Was, Panowie Posłowie, popełnione.</u>
<u xml:id="u-36.95" who="#PSanojca">Stan likwidacji serwitutów przedstawia się w następujący sposób: w 1925 zlikwidowano służebności w 253 miejscowościach dla 5–597 gospodarstw tabelowych, w 1926 r. w 602 miejscowościach dla 12.000, t. zn. przeszło dwa razy tyle, w r. 1927–1.059 dla 21.000, t. zn. 4 razy tyle. W 1928 r. do września zlikwidowano w 683 miejscowościach dla 12.341 gospodarstw. Razem przeprowadzono w tym czasie likwidacyj w 2.597 miejscowościach dla 52.077 osad tabelowych, czyli gospodarstw chłopskich mówiąc popularnie. Zostaje do zrobienia: od 1 listopada 1928 r. do 1 kwietnia 1930 r. przewiduje Ministerstwo Reform Rolnych zniesienie służebności w 1.271 miejscowościach dla 31.197 osad tabelowych, a ekwiwalent ma wynieść ok. 137.000 ha; po d. 1 kwietnia 1930 r. zostałaby jeszcze dość spora ilość, a mianowicie zniesienie służebności w 3.163 miejscowościach dla kilkudziesięciu tysięcy osad tabelowych przy ekwiwalencie 237.908 ha. Sądzę, że po roku 1930 niewiele pozostanie do likwidacji. Twierdzę, że likwidację serwitutów Ministerstwo Reform Rolnych pchnęło i w dość szybkiem tempie przeprowadziło, jesteśmy bowiem bliscy końca.</u>
<u xml:id="u-36.96" who="#PSanojca">W dziale scaleniowym dokonano prac następujących: w roku 1925 dokonano scalenia na 7.731 gospodarstwach o przestrzeni 68.118 ha; w 1926 r. na 17.000 gospodarstwach o przestrzeni 146.000 ha; w r. 1927 dokonano scalenia na 29.490 gospodarstwach o przestrzeni 265.000 ha; w 1928 r. do 1 listopada akcja ta dała 25.838 gospodarstw o przestrzeni 205.773 ha. Ogółem za te lata scalono 80.550 gospodarstw na przestrzeni 685.748 ha, czyli około miliona morgów.</u>
<u xml:id="u-36.97" who="#PSanojca">Komisja uznała, że tempo prac scaleniowych Rządu jest energiczne. Jednak zważywszy bolączkę, jaką jest szachownica i rozdrobnienie ziemi, komisja uznała, że tempo prac scaleniowych powinno pójść jeszcze szybciej i jeszcze energiczniej, aniżeli dotychczas i dlatego uchwaliła podwyższyć § 11 dział scalenia, pomoc kredytowa przy scalaniu, o 6 milionów do łącznej kwoty 15 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-36.98" who="#PSanojca">Proszę Panów, nie znam dobrze przebiegu scalania w Kongresówce, natomiast studiowałem jaki przebieg miało w Małopolsce. Jeśli porównać scalanie dokonywane w Małopolsce przed wojną i scalanie dokonywane przez nasze Ministerstwo Reform Rolnych, to uwidocznia się kolosalna różnica. Samo zestawienie cyfr dotyczących scalania choćby Skniłowa lub Skniłówka z cyframi obecnemi, porównanie czasu trwania prac scaleniowych dawniej i obecnie, — wypada bardzo korzystnie dla naszego Ministerstwa Reform Rolnych i naszego aparatu. Sam wiem o dużej ilości mankamentów i wielu niedociągnięciach, które są częstokroć winą personelu niedostatecznie wyszkolonego, bo przecież my takiego wyszkolonego personelu po zaborcach nie otrzymaliśmy, a Ministerstwo dochodzi dopiero obecnie do odpowiedniego wyszkolenia i organizacji tego personelu technicznego, a nawet biurowego. Na rok obecny 1929/30 przewiduje Rząd dokonanie w znacznie większym rozmiarze prac scaleniowych, mianowicie na obszarze 346.000 ha kosztem 7.573.500 zł. bez akordów. Sądzę, że po zwiększeniu sum kredytowych na ten dział przez komisję, ten obszar będzie jeszcze powiększony.</u>
<u xml:id="u-36.99" who="#PSanojca">Proszę Panów, tyle chciałem powiedzieć o pracach Ministerstwa Reform Rolnych w dziedzinie nie tylko nadania chłopom ziemi, ale i organizacji gospodarstw chłopskich. Bezstronny krytyk przyzna, że tak Rząd, jak i Ministerstwo Reform Rolnych, w tej dziedzinie zrobiły bardzo dużo. Jako referent komisji musiałem obiektywne zająć stanowisko i Panom mniej więcej, w ramach może niedość obszernych, przedstawić to właśnie działanie Rządu.</u>
<u xml:id="u-36.100" who="#PSanojca">Parę chwil chciałem jeszcze poświęcić wczorajszemu incydentowi. Uważam, że to co się stało wczoraj jest wynikiem pewnego rozgorączkowania w Sejmie. Prawda, jestem tu poniekąd winny, ponieważ nie przeprowadziłem korekty. Naprzykład w mojem sprawozdaniu miały być podane cyfry zmian uchwalonych przez komisję, miał być załącznik zawierający cyfry, jakie komisja była łaskawa uchwalić, i wstawione w odpowiednie artykuły i paragrafy. Tymczasem to pominięto i dopiero obecnie ta rzecz zostanie uzupełniona.</u>
<u xml:id="u-36.101" who="#PSanojca">Zaś co się tyczy części ogólnej, to też jest wypływ, że tak powiem politycznego rozgorączkowania.</u>
<u xml:id="u-36.102" who="#komentarz">(Głos: Jakiego?)</u>
<u xml:id="u-36.103" who="#PSanojca">Takiego ogólnego.</u>
<u xml:id="u-36.104" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-36.105" who="#PSanojca">Skreślony ustęp składa się z 2 części. Ażeby nie dać okazji do żadnej politycznej sztuczki, przeczytam, co jest w pierwszym punkcie. Brzmi on, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-36.106" who="#PSanojca">„Procesy historyczne mają to do siebie, iż skoro się zaczęły raz, to się zwykle jakoś kończą i wznoszenie bariery przeciw postępującemu rozpadaniu się pewnych form społecznych i tworzeniu się nowych zawsze było szkodliwe i miało smutne następstwa. Że się ongi w średnich wiekach naród polski nie zdobył na rozwinięcie miast, to przy zanikaniu feudalizmu miało bardzo ważne znaczenie, że się w czasach tworzenia nowych form społecznych naród nie zdobył na szybkie zlikwidowanie pańszczyzny i uwłaszczenie włościan, to było nie tylko ciężkim szkopułem w zorganizowaniu obrony państwa w czasach rozbiorów, ale niemniej sprawa ta była wyzyskiwaną przez naszych wrogów niejednokrotnie — niech będzie tylko r. 1846 i 1863 — oraz jedną z głównych przyczyn upadku państwa i popadnięcia w niewolę. I to trzeba sobie przypomnieć, że niestety i Konstytucja 3 Maja i Kościuszko w Manifeście Połanieckim i rząd polski w 1830 r. wiele o chłopach myśli i mówili — pańszczyznę jednak znieść wahano się tak, jak później wahano się włościan uwłaszczyć. Pańszczyznę z nas znieśli obcy, uwłaszczyli chłopów obcy. Te smutne reminiscencje nasuwają mi się — tu jest wyraźnie napisane „mi” — zawsze, skoro myślę o wykonaniu reformy rolnej w ostatnim okresie naszego życia narodowego i państwowego”. Ja proszę Panów, wyrosłem na naszej literaturze politycznej i naszej literaturze historycznej.</u>
<u xml:id="u-36.107" who="#komentarz">(Głos: To są te resztki partyjnie twa.)</u>
<u xml:id="u-36.108" who="#PSanojca">I proszę Panów, ludzie tak zasłużeni i tak wielcy historycy, jak Korzon, czy tacy wielcy patrioci jak Maurycy Mochnacki, czy Wiktor Heltman, czy Teofil Wiśniowski stracony we Lwowie, byli tegoż samego zdania, że szybkie przeprowadzenie uwolnienia włościan od pańszczyzny i niedociągnięcie reformy społecznej w XVII wieku było jedną z przyczyn braku dostatecznie silnej obronności Państwa w czasie rozbiorów. Niemniej Bolesław Limanowski, a nawet Aleksander Świętochowski te same mniej więcej przytaczali poglądy. Gdy o to chodzi, to proszę przeczytać nawet dzieła konserwatysty Szujskiego, Dobrzyńskiego czy Walerego Kalinki.</u>
<u xml:id="u-36.109" who="#komentarz">(Głos: No tak, ale oni nie byli w B. B. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-36.110" who="#PSanojca">Uważam, że Pan Prezes Byrka zanadto się rozgorączkował i za daleko rozmachnął,</u>
<u xml:id="u-36.111" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-36.112" who="#PSanojca">skoro uznał za potrzebne wytknąć wczoraj, zwłaszcza, że to nie jest napisane z jego wiedzą, że to nie są poglądy komisji — muszę powiedzieć, że w sprawozdaniu wyraźnie stoi napisane, że takie reminiscencje mnie się nasuwają, mnie, a nie Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-36.113" who="#PSanojca">Przyznaję jednak, że w drugim ustępie tak samo ja się rozmachnąłem zadaleko,</u>
<u xml:id="u-36.114" who="#komentarz">(Wesołość, Głos: Ale my bylibyśmy ciekawi poglądów Komisji Budżetowej.)</u>
<u xml:id="u-36.115" who="#PSanojca">bo wiem, że Bolesław Limanowski też jest szlachcicem i Marszałek Piłsudski też jest szlachcicem i b. Prezes Rady Ministrów Moraczewski też jest szlachcicem, nawet Marszałek Daszyński też, zdaje mi się, jest szlachcicem. Najwięksi nasi ludzie w Polsce, jak Mickiewicz i inni -też byli szlachcicami, a Kościuszko, jedna z najpiękniejszych postaci naszych, również był szlachcicem. W tem jest omyłka, że patrzyłem na tych ludzi inaczej. Nie widziałem ich tarcz herbowych, ale znałem ich wielkie czyny i zawsze z kornem czołem chyliłem się przed ich genjuszem, wielkiemi zasługami, dorobkiem umysłowym, kulturą, przed ich pracą w jakiejkolwiek dziedzinie, aczkolwiek to są szlachcice. Oświadczam, że przed ziemiaństwem leży dziś niezwykle doniosłe zadanie. Niech powiedzą, że Sanojca jest ostatnim kłamcą, że nie ma najmniejszej racji skoro mówi o ich twardem sercu, ale niech obniżą ceny ziemi,</u>
<u xml:id="u-36.116" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-36.117" who="#PSanojca">niech pozwolą, już nie na drodze wywłaszczenia bez odszkodowania, ale na drodze chociażby spłaty, chociażby dogodnych rat dokonać reformy rolnej, niech pozwolą swojemu dobremu sercu wydobyć się ponad ciasne horyzonty stanowych interesów. Proszę Panów, wczorajsze przemówienie p. prezesa Byrki, które było bardzo przykre i w dużej mierze niezasłużenie sponiewierało mnie, było protestem przeciwko temu zarzutowi, że ziemianie na reformę rolną patrzą się ze swojego horyzontu stanowego. Jeżeli natomiast prawdą jest, że całem sercem chcą Państwu przyjść z pomocą w tej dziedzinie i pomóc wydobyć te 2 miliony karłowatych gospodarstw do godności gospodarstw normalnych, uzdrowionych, jeżeli tą drogą chcą pomóc Państwu do wzmożenia jego siły gospodarczej, to się zasłużą narodowi, nie mnie, bo co ja jestem, o moją ocenę nikt nie potrzebuje zabiegać. Oświadczam, że wówczas do końca życia będę miał ich za najszlachetniejszych w Polsce obywateli.</u>
<u xml:id="u-36.118" who="#komentarz">(Głos: I kawałek ziemi. Oklaski, Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-36.119" who="#PSanojca">Ośrodki mają ludzie z Waszej partii Ty masz kochany 80 morgów pod Poznaniem.</u>
<u xml:id="u-36.120" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R,: Możesz je Pan wziąć.)</u>
<u xml:id="u-36.121" who="#PSanojca">Gdyby przyszło do parcelowania, tobyś się cofnął bracie, więc nie zawracaj gitary.</u>
<u xml:id="u-36.122" who="#PSanojca">Proszę Panów, nie mówmy niepoważnie o poważnych rzeczach.</u>
<u xml:id="u-36.123" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-36.124" who="#PSanojca">Otóż ja uważam, że najlepszem sponiewieraniem moich poglądów ze strony ziemiaństwa będzie szybkie rozparcelowanie obszarów po dogodnych cenach dla chłopa.</u>
<u xml:id="u-36.125" who="#komentarz">(Oklaski. P. Stanisław Stroński: A oni powiedzą: nie zawracaj gitary.)</u>
<u xml:id="u-36.126" who="#PSanojca">Jeżeli chodzi o pomoc dla Rządu, to zdaje mi się, że śrubowanie cen ziemi jest robieniem trudności nie tylko chłopom, ale rzucaniem kamieni pod nogi obecnemu Rządowi i obecnemu Ministrowi Reform Rolnych p. Staniewiczowi, który też jest szlachcicem, ale jest też człowiekiem nauki, człowiekiem uczonym i szczerze oddanym krajowi i reformie rolnej. Śrubowanie cen jemu utrudnia wykonanie reformy rolnej, i nie tylko jemu, ale wogóle każdemu człowiekowi, któryby chciał na drodze ewolucji, na drodze spokojnej pracy, bez wstrząsów, przyjść do rozwiązania tego niesłychanie trudnego, a dla Państwa piekącego i koniecznego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-36.127" who="#komentarz">(P. Lieberman: Niech żyje referent.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Hyla.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PHyla">Wysoki Sejmie! Przebudowa ustroju rolnego w Polsce jest palącą koniecznością, ponieważ ogromna ilość gospodarstw włościańskich potrzebuje upełnorolnienia i skomasowania swych gruntów. Wydawaćby się mogło, że radykalne przeprowadzenie reformy rolnej problem ten rozwiąże w zupełności i wówczas wieś będzie szczęśliwa, a Państwo na tem zyska, gdyż produkcja wzrośnie. Takby być mogło, gdyby ten problem udało się rozwiązać idealnie, gdyby do prowadzenia gospodarstwa wystarczyła sama ziemia, gdyby nie potrzeba było budynków, maszyn, inwentarza i kapitału obrotowego, na co potrzeba ogromnych kwot pieniężnych. Reforma rolna nie dała wsi tych rezultatów, jakich wieś po niej się spodziewała. I dziś jesteśmy świadkami, że bez przymusu ustawowego znacznie większe ilości ziemi dobrowolnie się parceluje, jak to przewiduje ustawa o reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PHyla">Lecz w Małopolsce i Kongresówce obserwujemy fakt niebezpieczny, że ziemi do sprzedaży jest dużo, lecz ceny ziemi idą zawrotnie w górę i stanowią groźne niebezpieczeństwo dla wsi, jeśli bowiem cena ziemi przed dwoma laty wynosiła około 2.000 zł. za hektar, to w roku ubiegłym podskoczyła na 4.000 zł., a obecnie wynosi już do 6.000 zł.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#PHyla">Jeśli zatem znajdują się chętni nabywcy ziemi po tych cenach przy braku gotówki na wsi, to świadczy, że kupujący nie liczą dokładnie, czy wypożyczając pieniądze na ten cel choćby nawet w Bartku Rolnym, będą w stanie wywiązać się ze swych zobowiązań. Płacąc bowiem 6.000 zł. za hektar ziemi, a licząc oprocentowanie tej sumy po 12% od 100, wyniesie to kwotę 720 zł. Przy najbardziej intensywnem gospodarstwie hodowlanem czysty zysk z hektara może wynieść 200 zł., zatem gospodarz, dokupując do swego gruntu jeden hektar, będzie dopłacał na oprocentowanie ze swego gospodarstwa 520 zł.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#PHyla">Niższe ceny ziemi w Poznańskiem można tłomaczyć tem, że rozdrobnienie gruntów jest mniejsze i że gospodarz wielkopolski umie lepiej obliczać dochodowość gospodarstwa, a widząc niebezpieczeństwo dla swej egzystencji w zadłużeniu się na kupno gruntu, nie postępuje tak lekkomyślnie, jak gospodarz w Małopolsce czy Kongresówce, który płaci za ziemię ceny tak wysokie, że na ich oprocentowanie nie będzie w stanie wygospodarować odpowiednich kwot, a przez to obdłużenie gospodarstwa będzie wzrastać, co w końcu może doprowadzić do ruiny gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#PHyla">Pana Ministra Reform Rolnych proszę, przedstawiając ten stan rzeczy, by przeciwdziałał zwyżce cen ziemi i przez odpowiednie zarządzenie spowodował ich obniżenie, bo wysokość może stać się groźną dla ogromnej ilości gospodarstw wiejskich, lub też żeby się wystarał o tańsze kredyty dla rolnictwa, co umożliwi płacenie wyższych cen za ziemię.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#PHyla">Jeden z mówców na Komisji Budżetowej powiedział, że „kwestia ceny ziemi nie może być regulowana według popytu i podaży, lecz tylko możnością wypracowania z kawałka ziemi odpowiedniej ilości pieniędzy”. Ja się z tem zgadzam, że gdy bydło, nierogacizna, zboże, masło będą droższe, a ceny budulca, narzędzi, pasz i nawozów sztucznych będą umiarkowane, wówczas wyższe ceny ziemi będą usprawiedliwione, lecz obecnie tak nie jest i ten stan uważam za szkodliwy nie tylko ze stanowiska drobnego rolnika, lecz i z punktu widzenia państwowego.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#PHyla">Podług danych Głównego Urzędu Statystycznego z r. 1925 liczba gospodarstw mających rozdrobnione grunta wynosiła w województwach zachodnich 45.000, w województwach centralnych 570.000, w województwach wschodnich 347.500, w województwach południowych 550.800, razem 1.513.000 gospodarstw q łącznym obszarze 10.121.000 ha. Naogół więc zadanie urzędów ziemskich w zakresie scalania gruntów jest olbrzymie.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#PHyla">W roku ubiegłym wykonano 675 obszarów scaleniowych, obejmujących 41.275 gospodarstw o łącznej powierzchni 325.086 ha, co jest ilością bardzo dużą w porównaniu z rokiem np. 1924, w którym wykonano w 100 obszarach scaleniowych tylko 32.300 ha. W ciągu pierwszych trzech kwartałów roku budżetowego 1928/29 została wykonana ilość pracy, stanowiąca 81% ilości wyznaczonej planem roku budżetowego.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Głos: Tem się pochwalił Pan Minister.)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#PHyla">Uważam, że jest moim obowiązkiem te rzeczy powiedzieć, bo wybieraliście mnie na członka Głównej Komisji Ziemskiej, gdzie z temi rzeczami stykam się stale. Powiększenie gospodarstw karłowatych zostało dokonane w 386 obiektach, przez włączenie do obszaru scalenia 20.836 ha, a dokonywa się w 350 obiektach, które mają być powiększone przez włączenie do obszaru scaleniowego 26.356 ha. W roku następnym Ministerstwo Reform Rolnych planuje skomasowanie 420.000 ha, a w latach następnych po 500.000 ha.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#PHyla">Największą bolączką ludności przy scalaniu gruntów był długi okres prowadzenia robót, trwał on czasem przy projektach źle zrobionych lat 6 i 8, co miałem sposobność stwierdzić, jeżdżąc z ramienia Głównej Komisji Ziemskiej na rewizje lokalne. Takie przykłady przewlekłego przeprowadzania robót komasacyjnych nie mogą być zachęcające dla okolicy. Niepewność gospodarcza w tych wypadkach, ujawniająca się w nienawożeniu i złej uprawie gruntu, a przez to i w spadku produkcji, wywołuje zrozumiałe rozgoryczenie u ludności, tembardziej, że roboty te były często fatalnie wykonywane z braku sił fachowych.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#PHyla">Z uznaniem natomiast muszę podnieść, że plany robót wykonane i przeprowadzone na gruncie w dwu ostatnich latach są znacznie lepsze, a mając mniej braków, szybciej się kończą. Za duży sukces Ministerstwa Reform Rolnych uważam, że w roku 192,8 z 675 obiektów scaleniowych 269 zostało ukończone w dwu sezonach, a 114 obiektów w jednym sezonie.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#PHyla">W wielu wypadkach rada uczestników scalenia nadużywa swego stanowiska dla swych korzyści i uczestnicy skarżący podnoszą zgodnie, że gdy rada scaleniowa przysięgnie, że sprawiedliwie swe czynności sprawowała, to muszą skargę cofnąć. Polecam to uwadze p. Ministra Reform Rolnych, czy nie korzystnemby było dla przyspieszenia scalania wprowadzić odpowiednie ślubowanie dla rady scaleniowej.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#PHyla">Akcja opieki i organizacji gospodarstw, powstałych z wyniku przebudowy ustroju rolnego, postępuje naprzód. Inspektoraty przy zakładach doświadczalnych rolniczych w Bieniakoniach, Dublanach, Kisielnicy, Kościelcu, Łucku, Opatowcu, Poświętnem, Sielcu, oraz przez instruktorów Małopolskiego Towarzystwa Rolniczego i Pomorskiego Towarzystwa Rolniczego opiekują się uzdrowionemi gospodarstwami. A opierając się na doświadczeniach roku 1928, Ministerstwo Reform Rolnych zamierza w roku 1929 prowadzić akcję opieki nad gospodarstwami przez organizacje rolnicze, zachowując w swym ręku kontrolę. Wysokość zasiłków pieniężnych dla tych organizacyj na akcję opieki nad gospodarstwami będzie uzależniona od ilości praw wykonywanych przez poszczególne organizacje. Ten sposób opieki za pomocą organizacyj rolniczych uważam za znacznie lepszy, niż poprzedni.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#PHyla">Zgodnie z ustawą z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej, kontyngent parcelacyjny, t. j. ogólna ilość gruntów, która winna być rozparcelowana corocznie, wynosi 200.000 ha dla każdego z najbliższych 10 lat, poczynając od roku 1926. Rada Ministrów na wniosek Ministerstwa Reform Rolnych ustala plan parcelacyjny, tj. wykaz ilości gruntów, które w ramach kontyngentu mają być rozparcelowane w poszczególnych okręgach Państwa. Zgodnie z ustawą z dnia 28 grudnia 1925 roku plan parcelacyjny ustala się w początku każdego roku na rok następny i winien być wykonany w roku ogłoszenia go w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#PHyla">Zgodnie z tem w r. 1928 urzędy ziemskie osiągnęły następujące wyniki w dziedzinie parcelacji:</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#PHyla">a) parcelacja rządowa obszaru ogólnego 53.882 ha,</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#PHyla">b) parcelacja instytucyjna i prywatna 168.737 ha obszaru ogólnego. Ogółem rozparcelowano w r. 1928 obszaru 222.619 ha.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#PHyla">W okresie sprawozdawczym udzielono 12.843 pożyczek na pomoc kredytową przy scalaniu w ogólnej sumie 8.035.399 zł., w tem na inwestycje 12.501 pożyczek na sumę 7.943.248 zł., na nabycie gruntów 13 pożyczek na sumę 25.800 zł., na koszty prac scaleniowych pożyczek na sumę 66,351 zł.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#PHyla">Przedewszystkiem udzielano pożyczek na przeniesienie budowli na scalone działki, na melioracje, na nabycie gruntów i częściowe pokrycie kosztów technicznych. Pożyczki na przeniesienie budowli i nabycie gruntów udzielane były na okres 10–15 lat. Pożyczki melioracyjne na okres 3–5 lat.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#PHyla">Na pomoc kredytową przy parcelacji w okresie roku ubiegłego udzielono z funduszów zapomóg i kredytu ulgowego 13.750 pożyczek na sumę 19.221.549 zł.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#PHyla">Na Śląsku prace parcelacyjne nad przebudową ustroju rolnego szły słabo z uwagi na obowiązujący statut autonomiczny. Prace te w roku 1928 zwiększyły się na Śląsku Cieszyńskim o 50%, na Śląsku Górnym trzykrotnie w porównaniu z rokiem 1927. Według prowizorycznych obliczeń na Śląsku Cieszyńskim potrzebuje scalenia 10.000 ha, mających w warunkach Śląska Cieszyńskiego specjalne znaczenie dla tamtejszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#PHyla">Drugi ustęp art. 99 Konstytucji postanawia, że: „Ziemia, jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i Państwa, nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu. Ustawy określą przysługujące Państwu prawo przymusowego wykupu ziemi oraz regulowania obrotu ziemią przy uwzględnieniu zasady, że ustrój rolny Rzeczypospolitej Polskiej ma się opierać na gospodarstwach rolnych, zdolnych do prawidłowej wytwórczości i stanowiących osobistą własność”, W związku z tym podstawowym dla rolnictwa artykułem ustawy konstytucyjnej należy dążyć, by dla ustawodawstwa w tej dziedzinie wypracować ustawy, któreby niedomagania, jakie istnieją, usunęły i proszę p. Ministra Reform Rolnych, by był łaskaw następujące sprawy poprzeć, by szybko mogły być zrealizowane:</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#PHyla">1) Uregulowanie tytułów własności przy parcelacji w Małopolsce i Wielkopolsce, gdyż ludność kupiła tam ziemię, wyprzedała się na swych dawnych gospodarstwach z inwentarzy, płaciła duże kwoty właścicielom i do dziś dnia ludzie ci nie są właścicielami hipotecznymi swych gruntów. Mówi się często, że wpłacili zbyt mało, jeśli tak, to należy ich obciążyć, lecz po tylu latach niech w końcu mają swoją własność. Również długi właścicieli obszarów nie powinne być przeszkodą do uzyskania prawa własności przez nabywców gruntu.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#PHyla">2) Regulacja wspólnot gruntowych i podział ich jest konieczny, specjalnie na Podhalu i Podkarpaciu, tam bowiem duże obszary będące wspólnotami, t. z w. „role”, dziś wymagają gwałtownie podziału, ponieważ po rozdrobnieniu gruntów gospodarze tamtejsi zamienili pastwiska na grunty orne i to już od lat kilkudziesięciu odbywają się podziały, ale tylko na gruncie, w księgach hipotecznych zaś wpisane są jako wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#PHyla">Byłem niedawno w takiej gminie, w Łętowni, powiatu makowskiego, gdzie gospodarze tamtejsi prowadzą bardzo dużo kosztownych procesów o przyoranie, ludność nie może otrzymać pożyczki z Banku Rolnego, nie ma bowiem oddzielnej hipoteki, a trudno jest zmusić kogokolwiek ze wspólników do gwarancji bankowej. Pojedyńczo zaś podziały wspólnot są bardzo kosztowne, wynoszą bowiem około 250 zł. z morgi.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#PHyla">3) Pilną jest sprawa uregulowania spraw drobnych dzierżawców, by nabywając na własność ziemie dzierżawione, mogli stworzyć warsztaty produkcyjne, wiemy bowiem, że gospodarz o dzierżawioną ziemię nie stara się tak, jak o swoją, nie nawozi jej i nie uprawia intensywnie — ze szkodą dla produkcji.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#PHyla">4) Na terenie Kongresówki są długoletni dzierżawcy, których byt jako też i produkcja wymaga ustawowego uregulowania.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#PHyla">5) W wykonaniu ustawy o reformie rolnej wprowadzono imienne wykazy majątków, które mają oddać na cele reformy rolnej pewną ilość gruntu. Stojąc zatem na gruncie ustawowym, należy spowodować, by ziemia ta niezwłocznie, zgodnie z ustawą, została na ten cel przekazana.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#PHyla">6) Należy dążyć do szybkiego zlikwidowania serwitutów, zgodnie z ustawą, gdyż gospodarstwa powinne mieć granice jasno zakreślone.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#PHyla">7) By prace nad naprawą ustroju rolnego mogły być trwałe, by praca komasacyjna, tak kosztowna i ciężka dla komasujących się i dla Państwa, nie została zmarnowana, należy jak najszybciej wydać ustawę o ograniczeniu dzielenia gruntów.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#PHyla">Panowie posłowie z Klubu Ukraińskiego żalili się tu z tej trybuny, jak też i w Komisji Budżetowej, że nie otrzymują na rolnictwo kredytów, muszę im jednak odpowiedzieć, że kredyty rolnicze muszą iść na cele rolnicze, nie zaś na cele polityczne, część kwot bowiem uzyskanych w Banku Rolnym przeznaczyliście na cele polityczne.</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan wie?)</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#PHyla">Są na to dowody w aktach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Kwapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PKwapiński">Wysoki Sejmie! Pan referent w znacznym stopniu wyręczył mnie w wielu zagadnieniach, szkoda tylko wielka, że p. referenta klub B. B. używał do walki z lewicą sejmową I p. referent wykonywując tę czarną, ciężką robotę musiał bardzo często mówić wbrew swoim przekonaniom.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(P. Pająk: Za to go przekreślili.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#PKwapiński">Charakterystyka, którą tutaj na piśmie złożył p. referent, jest bardzo dosadna, bardzo drastyczna, lecz może w stu procentach nie jest sprawiedliwa. Ośmielam się twierdzić, że 100% ziemian w Polsce, którzyby dobro swoich majątków cenili wyżej ponad interes Rzeczypospolitej Polskiej, napewno nie będzie. Ja osobiście znam takich ludzi, którzy cenią wyżej Rzeczpospolitą, niż dobro swoich majątków. Wprawdzie tych łudzi nie jest dużo w Polsce, ale sprawiedliwość nakazuje to stwierdzić przy okazji referatu, wygłoszonego tak szczegółowo przez p. kol. referenta. P. referent ma bardzo dużo tupetu i mnie zdumiewa tylko jedno, — nie mówię na to, żeby polemizować z p. kolegą Sanojcą. ale mówię na to, aby podkreślić całą nienormalność stosunków politycznych w Polsce, wskutek której może się zdarzyć, że przychodzi członek jednego klubu i w sposób niezwykle dosadny rzuca ciężkie niezwykle oskarżenia pod adresem swoich własnych kolegów, z własnego klubu. I jakoś to idzie.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To są te dobre obyczaje.)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#PKwapiński">To jest dla mnie w wysokim stopniu</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B,: Nie tak jak u Was, że trzeba gębę zamknąć i siedzieć spokojnie.)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#PKwapiński">niezrozumiałe i gorszące.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#PKwapiński">Proszę Szanownych Panów, nie śmiejcie się, bo to nie jest śmiech.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Oni się też nie śmieją, tylko udają.)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#PKwapiński">Przechodzę do kwestii, którą tu omawiamy. Budżet Ministerstwa Reform Rolnych jest budżetem niewystarczającym, jest budżetem małym, szczególnie w tych pozycjach, które przeznaczone są na cele przebudowy ustroju agrarnego. Gdyby budżet ten był dostatecznie wysoki i gdyby budżetowi temu Rząd jako całość, gdyby Rada Ministrów więcej poświęcała mu uwagi, powiedzmy 20% tyle, ile poświęca budżetowi Ministerstwa Spraw Wojskowych, to niewątpliwie mnóstwo zagadnień, związanych z przebudową ustroju agrarnego, posunęłoby się ku lepszemu.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#PKwapiński">Proszę Panów, tutaj już pan referent mówił o kwestii centralnej, o kwestii cen. P. Minister Reform Rolnych ma ustawę, która reguluje tę kwestię i poda je środki do walki z wygórowanemi cenami ziemi. Dotychczas walka ta rozgrywała się wśród uchwał komisji okręgowych ziemskich, dla obiektywności muszę stwierdzić — na polecenie p. Ministra Reform Rolnych. Stwierdzono we wszystkich tych komisjach okręgowych, gdzie tempo parcelacji jest bardzo szybkie, że cena jest wygórowana, że nie stoi w żadnym stosunku do możności płatniczej nabywcy, ani do możności produkowania. I proszę Panów, odpowiedzialność p. Ministra Reform Rolnych i całego gabinetu jest bardzo wielka, albowiem stoimy przed kwest ją ściągania w jakiś sposób tych pieniędzy od ludzi, którzy wzięli na siebie zobowiązanie płacenia za działki lub za kawałki przy upełnorolnieniu, i jestem przekonany, iż choćby nie wiedzieć co ta ludność robiła, nie jest w sianie sprostać wziętym na siebie zobowiązaniom, albowiem nawet produkcja warsztatów rolnych dobrze zorganizowanych, średnich, bo wielkie warsztaty pracy nie osiągają dochodów stosunkowo wysokich, najbardziej intratne zaś są te warsztaty pracy, które nie wymagają zbytnich nakładów pieniężnych, to znaczy średnie warsztaty pracy rolne...</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(Głos: Czyli 1000 morgów.)</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#PKwapiński">Nie tysiąc morgów, ale warsztat 5, 6, 7-hektarowy albo 3, 4-morgowy, ten warsztat rolny nie jest w stanie wyprodukować tyle, żeby zapłacić raty, procenty i podatki komunalne i żywić siebie i żywić właściciela i jego rodzinę.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#PKwapiński">Największą troską odpowiedzialnych ludzi powinno być w dobie obecnej zajęcie się bardzo gruntowne tą kwestią. Jeżeli kwest ja naprawy ustroju rolnego, która była przedmiotem bardzo namiętnych walk w poprzednich sejmach, kwest ja przebudowy ustroju rolnego nie ma być tylko świstkiem papieru, to na nią stanowczo należy zwrócić jak najbardziej baczną uwagę.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#PKwapiński">Pan prof. Stroński przy rozpatrywaniu ustawy o wykonywaniu reformy rolnej w poprzednim Sejmie oświadczył, że ustawa ta jest generalnem pełnomocnictwem dla Rządu. I istotnie w celu postanowieniach zawiera ona pełnomocnictwa, bardzo szerokie dla Rządu. Chodzi tylko o to, żeby Rząd pełnomocnictwa te wyzyskał w odpowiedni sposób. Art. 66 ustawy przewiduje, że jeżeli spółka parcelacyjna albo właściciel, parcelujący folwark, nie będzie parcelował zgodnie z ustawą, to Rząd uprawniony jest wziąć tę parcelację na siebie i przeprowadzić na rachunek właściciela. Te uprawnienia Rząd ma. Nie znam jednak ani jednego wypadku, ażeby Rząd skorzystał z tego uprawnienia, ani jednego, Panie Ministrze, będę bardzo Panu obowiązany, jeżeli Pan mi przypomni. Jeżeli tak jest, jeżeli ta ustawa jest instrumentem, przy pomocy którego Rząd może wpływać na ceny, tempo i na sposób parcelacji, a Rząd tego nie robi, nie korzysta z uprawnień, które mu daje ustawa, to trzeba się zastanowić nad przyczynami tego objawu.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#PKwapiński">Zdaniem mojego klubu jest, że w obecnej sytuacji politycznej, przy obecnym systemie rządzenia p. Minister Reform Rolnych nie może wykonywać ustawy o wykonaniu reformy rolnej tak, jakby chciał, albowiem, gdyby chciał zastosować prawo i z całą surowością w życie je wprowadzić, spotkałby się z trudnościami politycznemi, których nie przezwycięży. Niebardzo dawno byliśmy świadkami — mówiłem to uzasadniając nagłość wniosku o nowelę do tej ustawy — jak przy drobnej stosunkowo sprawie noweli do ustawy o czynszownikach angażowano cały gabinet, zmuszono p; Premiera do tego, aby zgłaszał poprawki i to wszystko tylko na to, aby nie zakłócać sielanki, jaka panuje, nie, jaka panowała w obozie rządowego stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak, bo dziś już jej niema. Głos na ławach B, B.: Niech się Pan tem nie przejmuje.)</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#PKwapiński">Dziś tę sielankę naruszył p. Sanojca w swojem sprawozdaniu. Cokolwiekbyście powiedzieli o tem sprawozdaniu, ludność, czytając je, nie będzie się krępowała wykrętnem tłumaczeniem obecnego sposobu pracy Ministra Reform Rolnych i jego Ministerstwa, ale przeczyta tylko to, co tu jest napisane, że obszarnicy wyżej stawiają interes swoich folwarków ponad dobro Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B,: Niech Pan tego nie wydrukuje i nie będzie nikt czytał.)</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#PKwapiński">Nie, Panie Pośle, ja nie posłucham Pańskiej rady, ja to zrobię bardzo chętnie, bo jestem tu po to w Sejmie, ażeby...</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.BJ Mnie martwi ten stosunek nienormalny, który panuje wśród Was. (Głos na ławach B. B.: My się nie boimy tego. Głos na lewicy: Jesteście bardzo odważni.)</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#PKwapiński">Wracając do kwestii, o której mówiłem poprzednio, muszę zaznaczyć, że jest rzeczą niezwykłej wagi, ażeby p. Minister Reform Rolnych, w myśl rezolucji uchwalonej przy noweli do ustawy o czynszownikach, przyśpieszy wniesienie ustawy o uwłaszczeniu wszystkich drobnych dzierżawców. Wszak p. Minister wie, że w r. 1930 upływa termin ochrony drobnych dzierżawców. Musimy się liczyć szanowni Panowie z tem, że my dziś obradujemy, skończymy budżet, budżet pójdzie do Senatu, do Senatu przyjdzie rozkaz najwyższy: przyjąć tak, jak Sejm uchwalił! Sesja zostanie zamknięta i niewiadomo kiedy będzie zwołana.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I będzie spokój.)</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#PKwapiński">Tu nie chodzi o Pański spokój. Gdyby chodziło o spokój Pański, nad tem nie trzebaby się głęboko zastanawiać, ale chodzi o to, że gdy ustawa wygaśnie, to narażony będzie los miliona drobnych dzierżawców i dlatego trzeba jak najprędzej, Panie Ministrze, tę ustawę wnieść.</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#PKwapiński">Również jest niezwykle ważną sprawa następująca. Wydany został bardzo niedawno dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej, regulujący kwestię służby folwarcznej, która traci warsztat pracy z powodu likwidacji służebności serwitutów, i wykładnikiem tego dekretu jest, że służba ma być traktowana na równo ze służbą tracącą pracę przy parcelacji. Ale urzędy i urzędnicy stoją na tem. stanowisku, że przy załatwianiu przez komisje okręgowe ziemskie projektów likwidujących serwituty nic się nie mówi o tem, w jaki sposób likwidować stosunek służbowy z robotnikami rolnymi. Powiadają, że to jest całkiem odrębna sprawa, że ci robotnicy rolni mają prawo, ale że z tego prawa nic im nie przyjdzie, go gdy projekt likwidacji serwitutu zostanie zatwierdzony i przejdzie przez wszystkie instancje, wtedy niewiadomo, do kogo ci robotnicy mają się zwracać. Jest pociecha, że mogą otrzymać 500 zł. odprawy. Panowie Posłowie i p. Minister zdają sobie sprawę, że 500 zł. odprawy to nie jest wystarczające, szczególnie dla tych rodzin, które dziesiątki lat strawiły na pracy w tych folwarkach.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#PKwapiński">Istnieje w ordynacji Zamojskiej projekt zlikwidowania służebności — projekt ogromny, a wskutek niego spadnie z etatu około 1.000 rodzin. Wśród tego tysiąca jest mnóstwo robotników rolnych, którzy pracują ponad 25–30 lat. Dotychczas wszystkie urzędy opowiadają tym rodzinom folwarcznym, że one otrzymają ziemię. Intencją przedstawicieli Banku Ziemiańskiego, intencją ordynacji Zamojskiej jest, by skończyć z tymi ludźmi odprawą, Ale odprawę można załatwić na folwarku, gdzie jest 3, 4 robotników, jednak w żadnym wypadku nie będzie mogła być załatwioną w Zamojszczyźnie, gdzie będzie około tysiąca rodzin, w Zamojszczyźnie, która leży na rubieży ziem mieszanych. I Pan Minister będzie musiał bardzo poważnie zająć się tą sprawą, będzie musiał wytężyć cały swój autorytet na to, ażeby nie załatwiono sprawy odprawą 500 zł. i pozostawieniem tysiąca ludzi w Zamojszczyźnie, bo to będzie zarzewiem buntu, zarzewiem niezadowolenia.</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#PKwapiński">O upełnorolnieniu nie będę mówił, to jest miłość Pana Ministra, Pan Minister lubi bardzo tę kwestję. Zajmuje się nią bardzo gorąco.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#komentarz">(P. Maksymilian Malinowski: I nie wykonywa.)</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#PKwapiński">Tylko jest jedna okoliczność, że P. Minister nie postarał się o to, ażeby wreszcie rozstrzygnąć kwestię, która należy z tytułu ustawy do t. zw. wyłączeń, że gdy przychodzi kwestia upełnorolnienia, to ziemianie, powołując się na ustawę, powiadają: jeszcze niema kwestii wyłączeń. I dotąd ta kwestia nie jest załatwiona, i dotąd ona wisi. Pan Minister może serce swoje wkładać w tę sprawę, może nawet wierzyć w swoje własne słowa, że się dużo robi, ale upełnorolnienie w związku z komasacją posuwa się bardzo żółwim krokiem, albowiem staje na przeszkodzie wysokość ceny ziemi</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#komentarz">(Głos: 3.000 zł. w Opatowskiem.)</u>
<u xml:id="u-40.32" who="#PKwapiński">z jednej strony, z drugiej strony obstrukcja właścicieli ziemskich. Ja nie idę tak daleko, jak mój kolega Malinowski, który mówi, że nic nie zrobiono, bo wiem ze statystycznych danych, że cośkolwiek w tej sprawie zrobiono, ale nie zrobiono tyle, ile powinno się było zrobić w ciągu ostatnich trzech lat.</u>
<u xml:id="u-40.33" who="#PKwapiński">Wracając do reformy rolnej, nie wiem, czy będziemy mieli okazję wrócić do niej, skoro sesja budżetowa ma się ku końcowi, ale sądzę, że wstęp do tej sprawy zrobimy, bo wreszcie musi społeczeństwo polskie jasno, zobaczyć, jak ta kwestia wygląda, czy dalej ma być terenem popisów politycznych, czy dalej ma być tylko kwestią obiecywania ziemi nieuchwytnej. Mnie się wydaje, że dla zdrowia Państwa, dla zdrowia społeczeństwa trzeba koniecznie przyśpieszyć tę sprawę w taki sposób, żeby ona była możliwa do przeprowadzenia. Pan kolega Sanojca mówił, że byłoby najlepiej wywłaszczyć bez odszkodowania. I ja byłbym bardzo rad p. koledze Sanojcy, żeby on wpłynął, żeby oświecił; żeby ogniem swojego zapału podburzył cały swój klub, żeby za tą kwestią głosował w ten sam sposób, i niech p. Sanojca będzie spokojny, po tej stronie Izby nie znajdzie ani jednego przeciwnika, wszyscy będziemy głosowali za tem, żeby tę sprawę przyspieszyć. Ale żart na stronę. Sądzę, że p. kolega Sanojca tego nie zrobi, a z drugiej strony położenie rzeczy jest takie, że cena ziemi jest bardzo wysoka, a Rząd ogranicza się do twierdzenia, że rozparcelowano tyle a tyle, jest z tego zarozumiały i nie myśli o tem, co będzie jutro. A jutro będzie bardzo ciężkie.</u>
<u xml:id="u-40.34" who="#PKwapiński">Już zrobiono historię. Przy parcelacji rządowej, na podstawie dekretu p. Prezydenta, urządzono nowonabywców bardzo oryginalnie. Kto otrzymał ziemię przed datą X, temu obliczono według złotych obiegowych, a komu przydzielono ziemię pod datą I, temu te złote obiegowe zaliczono jako złote w złocie. Obok siebie są folwarki jednej i tej samej wartości, ale jeden płaci, powiedzmy, 1.000 zł. za morgę, a drugi 1.700 zł. Ja nie wiem, czy to jest normalne, żeby na jednym terenie, o jednakowych warunkach, tylko wskutek jakiegoś prostego przypadku czy szczęścia jeden płacił 1.000, a drugi 1.700 zł.</u>
<u xml:id="u-40.35" who="#komentarz">(Głos: Dewaluacja.)</u>
<u xml:id="u-40.36" who="#PKwapiński">Tu niema żadnej dewaluacji, bo obrachowywano złote w złocie, lecz wezwano tych nabywców, prostych ludzi, i powiedziano: wasze złoto obiegowe będzie się liczyło jako złote w złocie. Ci naiwni ludzie uwierzyli w to, że będą złote w złocie, to znaczy suma, którą nabywca ma płacić, przypuśćmy 20.000 złotych, zarachowuje się w złotych w złocie, a nie w złotych obiegowych, przeliczonych na złote w złocie. Wytworzyła się taka sytuacja, że przypadkowo jedni ludzie zostali jakgdyby uszczęśliwieni, a drudzy ludzie przeklinają, że ich sąsiedzi mają stokroć lepsze warunki bez żadnego uzasadnienia. Nie wiem, czy to jest dobry sposób rozstrzygania tych rzeczy przy rządowej parcelacji. Jednych obywateli Państwo uszczęśliwia, a drudzy niech sobie jakoś radzą. Wśród tych nabywców jest przekonanie, że ich ktoś nabrał, że ich ktoś naciągnął w urzędach powiedział: podpisujcie, bo będziemy rachować jako złote w złocie, a potem zaliczono złote obiegowe jako złote w złocie. W ten sposób ci ludzie są narażeni na dopłaty.</u>
<u xml:id="u-40.37" who="#komentarz">(Głos: To nie jest w porządku.)</u>
<u xml:id="u-40.38" who="#PKwapiński">Więc z tą kwestią, Panie Ministrze, musi Pan coś począć. My mamy sposób wyjścia. Opracowalibyśmy projekt ustawy, podpisałoby nas 19 czy 20 posłów, wnieślibyśmy do Sejmu i odrzucilibyśmy dekret Pana Prezydenta. Ale stąd płynie szereg trudności natury prawnej, więc łatwiej jest Rządowi to załatwić. Dziś mamy przykłady, że niezamożni poddzierżawca ją morgę czy półtorej morgi, aby mogli zapłacić, a proszę nie zapominać, że to jest parcelacja rządowa, że ceny są znacznie niższe, więc cóż dopiero mówić o prywatnej parcelacji.</u>
<u xml:id="u-40.39" who="#PKwapiński">Proszę Panów, jedynem wyjściem jest ustalenie cen, przewidzianych zgóry. Prawda, że niektórych ziemian to narazi na straty, ale zaspokoimy miliony tych, którzy mają być upełnorolnieni. Dla tych milionów trzeba kogoś poświęcić. Nie da się jechać na tych dwutorowych saneczkach, na których się jedzie teraz, muszą Panowie coś z tą sprawą zrobić. Klub nasz wniósł ustawę nie dla przypodobania się komuś lub zrobienia na złość, my pod tym kątem nie patrzymy na rzeczy. Nam chodzi o to, że to przyrzeczenie, które Państwo rzuciło społeczeństwu polskiemu w czasach niebezpieczeństwa, w czasie, gdy pod bramami Warszawy były wojska bolszewickie, musi być spełnione. I p. Minister Reform Rolnych bierze na swoje sumienie wielką odpowiedzialność, jeżeli zwleka z tą sprawą. Przyobiecano ludziom ziemię i nie można zwlekać, bo tempo parcelacji jest szybkie i gdy rozrachuje się niewielkie zapasy ziemi, w rezultacie nie zdołamy swoich zobowiązań wobec ludności spełnić. A międzynarodowe położenie Państwa nie jest tak świetne, nie wiemy dnia ani godziny. Łatwo chłopa oszukać, a gdy się go raz oszuka, to drugi raz już nie da się w pole wyprowadzić. Dane przyrzeczenie musi być spełnione.</u>
<u xml:id="u-40.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Leśniewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PLeśniewski">Wysoki Sejmie! Sprawa zmiany ustroju rolnego w Polsce jest przedmiotem obrad w tej Wysokiej Izbie od jej powstania do dziś, a, zdaniem mojem, jeszcze na długi okres czasu pozostanie nierozwiązaną. Wszystkie państwa sąsiednie znacznie łatwiej załatwiły się ze zmianą ustroju rolnego, bo sprzeczne interesy różnych warstw i ugrupowań w Polsce, a szczególnie trudności finansowe utrudniały i nadal utrudniają rozwiązanie tej tak palącej kwestii. Podkreślić również należy, że zmiana ustroju rolnego była w Polsce przez zaborców najwięcej zaniedbana, a zwłaszcza w b. zaborze austriackim i dlatego właśnie Rząd powinien się szczególnie zainteresować Małopolską, aby dać możność naprawienia tego zła, krzywdy, która została popełniona przez byłego zaborcę.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PLeśniewski">Skrajną biedę i nędzę w b. zaborze austriackim, wywołaną przez głód ziemi, powinno Ministerstwo Reform Rolnych usunąć przez całkowite zniesienie lub ograniczenie do minimum prawa prywatnej parcelacji, wykonywanego bądź to przez osoby prywatne, bądź też przez instytucje do tego upoważnione. Instytucje te, czyli różne spółki, jak niemniej i osoby prywatne nie mają interesu, żeby ustawie o reformie rolnej stało się zadość, ani też ażeby nowonabywca parceli miał z tego jakąkolwiek korzyść, a chodzi im tylko o interes własny. Jeżeli gdzie, to właśnie w Małopolsce winien Rząd otaczać szczególną opieką nabywców parceli, raz, że właśnie tam «jest największy głód ziemi, a po drugie różne spółki więcej lub mniej uczciwe wykorzystują tę okoliczność i podnoszą ceny ziemi do wysokości wprost niemożliwej.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PLeśniewski">Ceny wywołane przez różnych spekulantów są tak wielkie, że bezrolny ani małorolny nabyć ziemi nie może, a zatem jest pozbawiony nabycia jakiejkolwiek działki, a jeżeli ją nabędzie, to tak małą, że zamiast naprawy ustroju rolnego następuje dalsze rozdrabnianie ziemi, co naprawdę nie przynosi żadnej korzyści ani nabywcy działki, ani też społeczeństwu. Udzielenie zezwolenia przez Ministerstwo Reform Rolnych na parcelacje bądź to osobom prywatnym, bądź też jakimkolwiek spółkom jest niczem innem, jak podwyższaniem cen na ziemię i napychaniem kieszeni tym, którzy tej parcelacji dokonywają, a uniemożliwiają nabycie parceli tym, którzy jej potrzebują.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PLeśniewski">Jak już poprzednio zaznaczyłem, ceny są tak wygórowane, że bezrolny I małorolny z powodu nadmiernie wysokich cen ziemi nabyć nie może. Cena ziemi w Małopolsce wynosi za 1 ha 350 do 700 dolarów, podkreślam wyraźnie, że nie złotych, lecz dolarów, dalej podkreślić mi wypada, że w olbrzymiej większości sprzedaż ziemi tak przez spółki, jak i osoby prywatne odbywa się po większej części za gotówkę lub na spłaty krótkoterminowe. Bezrolni i małorolni, którzy są przez ogólnie znaną biedę i nędzę materialnie wyczerpani, rzecz jasna, osady nabyć nie mogą, jeżeli cena ziemi w Małopolsce wynosi do 350–700 dolarów czyli 3.150–6.300 zł., to znaczy przeciętnie 4.725 zł.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PLeśniewski">Tyle co do cen ziemi, a teraz należy uwzględnić zarobki tego, który ma ziemię nabywać, to jest bezrolnego lub małorolnego. Zarobek dzienny na wsi w Małopolsce wynosi przeciętnie 1 zł. 50 gr. dziennie, czyli że gdyby ten rolnik miał przez cały rok stałą pracę, zarabiałby rocznie 450 zł., pomijając różne potrącenia na rzecz ubezpieczeń socjalnych. Gdyby robotnik lub małorolny z całego swojego zarobku ani grosza nie wydawał ani na odżywianie się ani na odzież, to przy tak niesłychanie niskich zarobkach a wysokich cenach na ziemię musiałby pracować przeszło 10 lat, aby kupić 1 ha ziemi. Wobec tego podkreślam z całą stanowczością, że ceny ziemi w Małopolsce są stanowczo za wysokie, a zarobki tamtejszego pracownika niesłychanie niskie. Takiej dysproporcji chyba cała Polska, ani cała Europa nie zna.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PLeśniewski">Chcąc zapobiec tym anormalnym stosunkom w Małopolsce, powinno Ministerstwo Reform Rolnych wziąć parcelację ziemi wyłącznie w swoje ręce i udzielać jak największej pomocy przez pożyczki i rozłożenie spłat na jak najdłuższe terminy, a nie, jak się to obecnie dzieje, żeby Ministerstwo Reform Rolnych oddawało nabywców prawie całkiem na pastwę różnych spółek i wyzyskiwaczy.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PLeśniewski">A teraz chcę kilka słów poświęcić stosunkom przy zmianie ustroju rolnego w województwach zachodnich, czyli w Wielkopolsce i Pomorzu. Stosunki są tam Wprawdzie znośniejsze niż w Małopolsce, lecz niestety warunki, na jakich się odbywa parcelacja, ani w przybliżeniu nie mogą zaspokoić wymagań tamtejszej ludności, gdy się weźmie pod uwagę okoliczności, w jakich ludność województw zachodnich jest wychowaną. Ustawę o wykonaniu reformy rolnej mamy wprawdzie jedną i zdawałoby się, że wykonanie musi być jednolite, jednakże, zdaniem mojem, mogą i muszą być pewne odchylenia na korzyść województw zachodnich, ażeby choć w przybliżeniu dać to, co dawali zaborcy byłym osadnikom niemieckim.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PLeśniewski">Zmiana ustroju rolnego, zdaniem mojem, nie powinna być używana do celów agitacyjnych, jak to niestety niektóre ugrupowania czynią. Zmianę ustroju rolnego należy przeprowadzić z, punktu widzenia interesów państwowych, a więc chodzi nie tylko o ilość rozparcelowanej ziemi, lecz także i o jakość parcelacji. Rozparcelowanie niewielkiej ilości ziemi bezplanowo i chaotycznie, bez udzielenia długoterminowych i niskoprocentowych pożyczek bezrolnym i małorolnym, nie przyniesie społeczeństwu ani Polsce żadnej korzyści, a raczej nieobliczalne straty. Nabywcy osad, którzy się rekrutują z bezrolnych i małorolnych, bez pomocy rządowej w formie takich kredytów w bardzo małym procencie mogą korzystać z ustawy o reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PLeśniewski">Jedną z największych bolączek, jaka daje się odczuwać w Wielkopolsce i na Pomorzu, jest pomijanie robotników rodnych czyli służby folwarcznej przy nadawaniu ziemi.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#PLeśniewski">Ustawa o wykonaniu reformy rolnej daje wprawdzie służbie folwarcznej pierwszeństwo, lecz przy parcelacji majątku tego się robotnikom odmawia i oddaj e się ziemię nie tylko małorolnym, lecz i pełnorolnym, którzy są już w posiadaniu dwudziestu i więcej hektarów ziemi. Pomijanie służby folwarcznej przy parcelacji uważamy za wielką krzywdę, gdyż tracąc warsztat pracy, traci ona również i mieszkanie, pozostaje bez dachu nad głową wraz z rodziną i często musi się przenieść do miasta w poszukiwaniu zarobku i mieszkania, których tak łatwo się nie znajduje. Robotnik, pominięty przy parcelacji, chętnieby pracował, lecz pracy znaleźć nie może, staje się ciężarem dla społeczeństwa i zwiększa liczbę bezrobotnych. Wobec tych krzywd, jakie się dzieją służbie folwarcznej, proszę p. Ministra Reform Rolnych o wpłynięcie na swe podwładne czynniki, ażeby przy parcelacji folwarków nie pomijano służby folwarcznej i uwzględniano ją przy udzielaniu pożyczek na zabudowanie, jak i wogóle na całe zagospodarowanie się.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#PLeśniewski">A teraz jeszcze jedną kwestię uważam za potrzebne poruszyć, mianowicie sprawę tworzenia osad robotniczych. Nie mogę się pogodzić z osiedlaniem naszych emigrantów w innych krajach, jako osadników, choćby to było i we Francji. Polscy emigranci, osiedleni na ziemi za granicą, są dla Polski prawie w całych 100% straceni, co naprawdę nie leży w interesie naszego Państwa. Ze względów zasadniczych jestem osobiście, jak i cała Narodowa Partia Robotnicza, przeciwnikiem wszelkiej emigracji, a obecną przymusową emigrację uważamy jako zło konieczne. Jeżeli emigracja jest ze względów gospodarczych konieczna, to zadaniem naszem jest otaczać tych wychodźców specjalną opieką i to nie tylko pod względem ekonomicznym i socjalnym, ale także i pod względem politycznym, t. j. chronić ich przed wynarodowieniem się. Emigracja, która nie ma widoków powrotu do kraju, jest, że się tak wyrażę, skazana na wynarodowienie się, szczególnie młodzież. Do zapobieżenia wynaradawiania się emigrantów widzę jedyny środek: utrzymanie większej łączności emigranta z krajem, co jest łatwo osiągnąć przez tworzenie osad robotniczych w centrach przemysłowych i przy liniach kolejowych. Emigrantów we Francji, którzy posiadają poważne oszczędności, każdy po kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych, jest bardzo wielu. Wielu z nich nabyłoby takie osady robotnicze z wdzięcznością, mogłoby za nie zapłacić gotówką lub ratami, jako rentę. Taki emigrant pracowałby we Francji, a jego rodzina znajdowałaby się w kraju i byłaby chroniona od wynarodowienia się. Emigrant, jako głowa rodziny, starałby się w miarę możności odwiedzać swoją rodzinę i byłby w stałej łączności z krajem nie tylko przez odwiedzanie Polski, ale jeszcze i przez korespondencję. Emigrant taki nietylkoby nadsyłał gotówkę na utrzymanie rodziny, ale swoje wszelkie oszczędności, dzięki czemu Skarb Państwa Polskiego byłby zasilany obcemi walutami. Pozatem jeszcze jedną bezpośrednią korzyść miałoby społeczeństwo polskie przez utworzenie osad robotniczych, a mianowicie: przez nadsyłanie zarobków z zagranicy do kraju podniosłaby się konsumcja krajowa, tak że zarobek robotnika emigranta byłby skonsumowany nie za granicą, lecz w kraju.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#PLeśniewski">Reasumując moje przemówienie podkreślam, iż racjonalne przeprowadzenie reformy rolnej nie tylko pod względem ilości rozparcelowanej ziemi, ale także i jakości parcelacji, uwzględnianie służby folwarcznej przy parcelacji folwarków, oraz tworzenie osad robotniczych jest koniecznością społeczną i państwową.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie! Zastanawiamy się nad reformą rolną, która jest niewątpliwie wielkiej wagi dla każdego państwa i narodu, a tembardziej dla narodu naszego. W przemówieniach moich poprzedników słyszeliśmy nieraz nutę, że reforma rolna — to sprawa wielkiej wagi. Poruszany tu był nawet moment groźby dla tych, którzyby odważyli się w jakikolwiek sposób przeciwdziałać albo nie być życzliwi reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PMaksymiljanMalinowski">Mówił tu referent, że w Polsce tak się stało nieszczęśliwie, że i wolność ludu i ziemię ludowi dali wrogowie nasi. Przyszedł moment wyglądany wielce, że Polska sama sobą rządzi, jesteśmy u siebie i w tym momencie winniśmy poważnie nad tą sprawą się zastanowić i z całą życzliwością dla niej usposobić się.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PMaksymiljanMalinowski">Przypomina się nieraz, że niewykonanie we właściwym czasie reformy rolnej powodowało przewroty bardzo wielkie. Jeżeli wspomnę dawne dzieje, to wszakże państwo rzymskie rozpadło się dzięki temu, że we właściwym czasie i we właściwy sposób reformy rolnej nie wykonało, że senat, że patrycjusze Rzymu przeciwstawili się reformie rolnej. Dziejopisowie wielkiej rewolucji francuskiej jednogłośnie stwierdzają, że reforma rolna Francji „została utopiona we krwi rewolucji”.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PMaksymiljanMalinowski">I wielu dziejopisów Polski — Korzon, Bobrzyński, Grabiec rozbiory i upadek Polski łącznie ze Staszicem przypisują niezałatwieniu we właściwym czasie i we właściwy sposób reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#PMaksymiljanMalinowski">Proszę Panów, z tych względów uważam, że i u nas do reformy rolnej trzeba się poważnie nastrajać i ustosunkowywać. Nie mówię tego, jakobym widział obecnie tu, w tej Wysokiej Izbie, samych przeciwników, mówię raczej w tej myśli, że dla wykonania reformy rolnej Izba ta musi być z wielką, ale to z wielką życzliwością i nie pozbywać się jej, aby prędzej, byle jak zeszła z porządku dziennego. Wysoki Sejm dbać musi, iżby wykonaną była z największym pożytkiem, i nie w interesie żywiołów spekulacyjnych lub tych, którzy się pozbywają ziemi z największą dla siebie korzyścią, ale musi mieć na oku cel i pożytek tych, którzy tę ziemię otrzymują i siedzieć na niej mają, jako moc i fundament Polski. W tej myśli zabierałem głos zawsze i w tej myśli dziś rozpatrzę niektóre elementy tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PMaksymiljanMalinowski">W zeszłorocznym referacie swoim zwróciłem uwagę na wiele rzeczy ku zadowoleniu Komisji Budżetowej, która wysłuchała referatu i aprobowała go. Następnie i w Sejmie nie widziałem wówczas sprzeciwu, a powiem nawet więcej, p. Minister przyjął moje uwagi z całą życzliwością i aprobatą. Nie powiem, iżby moje uwagi ówczesne były wykonane, albo ażeby były w toku wykonywania. Oczywiście, były i wykonywane, ale nie były wykonywane w należytym stopniu i to dziś podkreślam.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#PMaksymiljanMalinowski">Przedewszystkiem parcelacja: przechodzenie ziemi z rąk dużej własności do rąk drobnej własności. W ciągu roku odbywało się ono w trybie parcelacji prywatnej i powiem, że nie było widomego dowodu, żeby parcelacja prywatna była zmniejszona, a parcelacja rządowa, urzędów ziemskich i Banku Rolnego, została dostatecznie zwiększona.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#PMaksymiljanMalinowski">Art. 46 ustawy o wykonaniu reformy rolnej mówi: „dokonywaniem w myśl zasad ustawy niniejszej parcelacji kierować będzie Minister Reform Rolnych, wykonywać ją zaś będzie zgodnie z postanowieniami ustawy niniejszej Minister Reform Rolnych i Państwowy Bank Rolny”. To jest w punkcie a), dopiero w punkcie b) jest przewidziane o instytucjach prywatnych. A więc Państwowy Bank Rolny i urzędy ziemskie przedewszystkiem miały prawo wykonywać tę reformę rolną. Bardzo być może, że Minister nie mógł wykonywać talk, jak pragnął, bo Bank Rolny nie miał na to odpowiednich funduszów. Ale jest faktem, że Bank Rolny według stanu na 1 września 1928 r. rozparcelował z majątków własnych, przez się dla parcelacji nabytych, zaledwie 3,7 obszaru rozparcelowanego i 0,1 z parcelacji obszarów i majątków komasowanych. Zachodzi taki niedopuszczalny objaw, który wiem, że całą Izbę zainteresuje, że z okazji podziału majątku pomiędzy spadkobiercami — adwokaci, których mamy między sobą zaświadczą, że takie wypadki zdarzają się — majątki takie często bywają wystawiane na licytację, osiągają na niej sumę najniższą i tym sposobem zainteresowani unikają podatku spadkowego. Dlaczego w porozumieniu ze Skarbem Państwa Bank Rolny nie staje w tym wypadku do licytacji?</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#PMaksymiljanMalinowski">Proszę Panów, parcelacja prywatna dotychczas królowała, ale... parcelacja prywatna dotychczas jest popierana. Proszę spojrzeć do wykazów miesięcznych i rocznych Banku Rolnego, a przekonamy się, że ma fundusz obrotowy na krótkoterminowy kredyt dla instytucji parcelacyjnych, pośredniczących w nabywaniu ziemi, według stanu na dzień 1 grudnia 1928 r. było przewidziane 5.131.000 (2,6% kredytu krótkoterminowego B. R.), a t. zw. awansów rolnikom parcelującym, Bank Rolny od siebie według stanu na dzień 1 grudnia 1928 r. udzielił właścicielom ziem 8.139.000 zł. (7,6% kredytu długoterminowego).</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#PMaksymiljanMalinowski">Tak więc parcelacja prywatna jest popierana, zwłaszcza parcelacja prowadzona przez Bank Ziemiański jest bardzo dobrze widziana i popierana, albowiem, jak ludzie mówią, Bank Ziemiański i w Banku Rolnym ma duże znaczenie...</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nie będę się wdawał w szczegóły, nie uważam, że jest tutaj miejsce na to, pragnę unikać wszelkich drażliwości, więc nie będę o nich mówił. Prywatnie mówiłem o tem z p. dyrektorem Banku Rolnego, będę prywatnie mówił o tem i z p. Ministrem.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#PMaksymiljanMalinowski">Sprawa spekulantów, a jest ich sporo w Polsce i bardzo wyrafinowanych, którzy w sposób przemyślny starają się, aby jak najwięcej zarobić, nie tylko w procencie od umówionej ceny, ale nadto znaczną część wyciągniętej jeszcze wyżej ceny. W ten sposób kombinują, a nikt i nic nie przeciwdziała ukróceniu tej dzikiej spekulacji.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#PMaksymiljanMalinowski">Cena też ziemi w roku 1928 szła wciąż w górę. W zeszłorocznym referacie zwróciłem na to uwagę i p. Minister z całą gotowością, z dużym posłuchem był dla moich uwag, rozumiejąc, że to 9prawa ważna. Powiem, że nawet zrobił kilka kroków, które jego zdaniem mogłyby prowadzić do możliwego rozwiązania tej sprawy. Więc wezwał urzędy ziemskie i komisje ziemskie, alby mu złożyły swoje raporty. Komisje i urzędy ziemskie swoje opinie wydały i skonstatowały jedynie wytykane przezemnie żywe, szkodliwe działanie spekulacji. P. Minister wydał okólnik, który w mojem rozumieniu nie przeszkodził spekulacji, lecz ją zwiększył, W okólniku powiedziano: „Jest więc rzeczą oczywistą, że aby skutecznie zwalczać nadmierną cenę ziemi, trzeba wstrzymać wydawanie z funduszów budżetowych kredytów ulgowych i wprowadzać restrykcje co do kategorii osób, którym się udziela pożyczki, jak też i co do Wysokości pożyczek. Nie zostały zmniejszone dotacje i awanse osobom i organizacjom prowadzącym parcelację — przeciwnie; właściciele parcelujący otrzymali awansów zgórą 8 milionów zł, a pożyczek z górą 5 milj. zł. Panie Ministrze, ślusarz zawinił, a kowala powiesili. Spekulanci robią najrozmaitsze kombinacje, widzę co się robi w Ordynacji, ile to spekulantów i mojżeszowego i chrześcijańskiego wyznania udaje się tam i jak agitują, aby ziemia była jak najdrożej sprzedawana, a zostały cofnięte kredyty ulgowe, i tym sposobem rujnuje się tych, którzy na te kredyty liczyli. Wieś Łabuńki w pow. zamojskim umówiła się z właścicielem na kupno ziemi na upełnorolnienie. Ugodzili 9ię, dali zadatek, obliczyli sobie, że jeżeli dadzą tyle a tyle zadatku i jeżeli dostaną ulgowy kredyt, gdy nadto otrzymają pożyczkę w listach zastawnych, to wyjdą cało. Proszę Panów, zapłacili sami, co na nich wypadło, starali się w dalszym ciągu o kredyt z listów zastawnych. Gdy jednak kredyt ulgowy został im wstrzymany, bo Okręgowy Urząd Ziemski w Lublinie nie zatwierdził go, zostali na lodzie. Pan dziedzic wziął gotówkę od chłopów i sam ziemię uprawia. Cofnięcie kredytów ulgowych było złem rozwiązaniem sprawy; należyte rozwiązanie sprawy leżało przedewszystkiem w wykonaniu punktu a) art. 46. Musimy dojść do tego, ażeby Bank Rolny był tym pośrednikiem, jakim przed wojną był Bank Włościański. Bank Rolny musi być rzeczywistym pośrednikiem pomiędzy nabywcami a sprzedającymi. A Bank Rolny dziś zadowala się rolą dawania pieniędzy jednej stronie — właścicielom, zwłaszcza awansem i stawia ich w położeniu uprzywilejowanem tak, że lekceważą nabywców, starają się wszystkiemi sposobami ciągnąć nadmierne korzyści z wielką krzywdą nabywców i interesu Państwa.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#PMaksymiljanMalinowski">Czy ceny ziemi wzrastają tylko wskutek tego, o czem się czyta w okólniku p. Ministra? Jestem przeświadczony, że głównie dopomaga do wzrostu ceny okoliczność, że właściciele dostają kredyt obrotowy i awanse na parcelację. Ordynacja Zamojska niby na spłacenie podatków dostała 6.800.000 zł. Będzie ona mogła robić co jej się będzie podobało, ponieważ pieniądze ma w ręku.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie, zagadnienie cen ziemi w dalszym ciągu będzie chroniczną chorobą. Zwracam uwagę Wysokiego Sejmu i Rządu, iżby skutecznie spekulacyjny wzrost cen ziemi zahamował.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#PMaksymiljanMalinowski">Była mowa o tem, że wielkie ilości hektarów ziemi przeszły już w ręce włościan. Bardzo dobrze, ale nie tylko sama parcelacja jest celem reformy rolnej. Obowiązkiem Rządu jest pilnować, ażeby reforma rolna postawiła drobne rolnictwo i osadnictwo w warunkach korzystnych dla produkcji.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie! Traktowanie naprawy ustroju rolnego w połączeniu z reformą rolną jest niezadawalające, a powiem nawet więcej: lękam się, że ta sprawa może się skończyć katastrofą. Jeżeli w roku zeszłym ceny ziemi były nadmiernie wysokie i jeżeli w stosunku do takich cen ziemi nabywcy ziemi będą musieli płacić wszystkie procenty i podatki przez iks lat, to może się stać dla nich niemożliwością spłacanie rat i procentów, a nadto podatków, nie mówiąc o podniesieniu wydajności ziemi. Na to trzeba zwrócić pilną uwagę, albowiem jeżeli gospodarz nie będzie mógł płacić procentów, rat i podatków w ilości odpowiadającej cenie ziemi, to i gospodarz się zrujnuje i raty nie będą ściągane i wszystkie tego przyjdą skutki: katastrofa. Wezmę dokumenty. Kilka przedstawiłem już Ministerstwu, ażeby się nad tem zastanowiło. W gminie Jaksice pow. miechowskiego jest folwark Komorów (majorat), W r. 1925 oddaną parcelantom ziemię Okręgowy Urząd Ziemski ocenił na 900 zł za ha klasy I, 800 klasy I, a 700 zł. za ha ziemi klasy II -ej. Dziś ten sam Okręgowy Urząd Ziemski przesyła parcelantom nową ocenę ziemi: klasy I na 3.550 zł., klasy I na 2,700 zł. i t, d.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#PMaksymiljanMalinowski">Drugi przykład:</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#PMaksymiljanMalinowski">Mam w ręku nakaz płatniczy Lijewskiego Stanisława w Wojciechowicach. Majątek z majoratu oceniony został na 13.138 zł. 56 gr. 12 morgów trzeciej klasy. Otrzymał nakaz płatniczy na sumę 584 zł. 90 g. raty półrocznej czyli, że za rok ma płacić po 1.169 zł. Obliczyłem, że to będzie kosztowało mniej więcej 3,5 korca zboża z dzierżawionej morgi, Pytam czy jest możliwa tak wysoka opłata roczna — oczywiście że dochodzą do tego jeszcze podatki samorządowe i państwowe i t d. Płacąc po 584 zł, co pół roku, w ciągu całego czasu spłaty wyniosą zgórą 28 tysięcy zł. Przeraża to poprostu osadnika, I mnie zastanawia, jak na gospodarstwie tem będzie Lijewski żył i czy wytrwa na niem.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#PMaksymiljanMalinowski">W r. 1906 przed wojną rząd rosyjski był zmuszony do obniżenia procentu i grosza administracyjnego. Sądzę, że p. Minister w najkrótszym czasie wystąpi do Sejmu o zmniejszenie dzisiejszego procentu, który jest u nas większy, aniżeli był przed wojną w zaborze rosyjskim.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#PMaksymiljanMalinowski">To są rzeczy, które tamują rozwój reformy rolnej i przeszkadzają.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nie dość jest dać ziemię człowiekowi, trzeba mu dać takie warunki, by mógł na niej pracować. Często bywam w Czechach i widziałem jak Czesi przeprowadzają reformę rolną. Dali oni możność gospodarzom, którzy osiedli na ziemi, jeżeli byli nawet fornalami, pracować jak najlepiej. I spółdzielnie, i wszystko cokolwiek jest spółdzielczego, oddali na usługi tego człowieka. Rozumiem, że i u nas musi być to samo robione. Nie można osadnika rzucić na pastwę ciężkiego losu, nie można od niego żądać, iżby potrafił gospodarować nowocześnie i zorganizować się społecznie. Widzimy, że ziemianie w Poznańskiem organizują się, oprowadzają do siebie profesora uniwersytetu, żeby zbadał żyzność ich gleby, sprowadzają innego uczonego, iżby orzekł, jakie w danych warunkach nasiona mają siać i t. d A jakże możemy wymagać tego od osadników, częstokroć analfabetów, a że są analfabetami, to nie ich wina.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#PMaksymiljanMalinowski">My, którzy dbamy o rozwój kraju — a myślę tak o Sejmie i Rządzie — musimy dbać o to, ażeby była wszechstronna opieka nad temi gospodarstwami.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#PMaksymiljanMalinowski">Szanowni Panowie, mówmy o upełnorolnieniu.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#PMaksymiljanMalinowski">W referacie zeszłorocznym wykazywałem, że w ciągu roku 1927 upełnorolnionych było 592 obiektów na całą Polskę, na kilka milionów karłowatych gospodarstw. To jest za mało. P. Minister ma pewną miłość dla sprawy upełnorolnienia gospodarstw. Chcemy w to wierzyć, że szczerze tego pragnie. Jednakże muszę stwierdzić, że z tych danych, na które się powoływał p. referent, nie widzę, ażeby liczba upełnorolnionych gospodarstw zwiększyła się w stosunku do owych 592 obiektów tak, iżby to coś znaczyło wobec zgórą 3.000.000 karłowatych gospodarstw wymagających upełnorolnienia.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#PMaksymiljanMalinowski">P. Minister ma duże trudności; np. właściciel Garbatki pod Lublinem powiada: nie dam ziemi i już. Takich jest wielu. Jeżeli pan właściciel nie widzi swego interesu w zaspokojeniu krajowych potrzeb upełnorolnienia, to woli sprowadzić kupca zdaleka i rozparcelować byle za dobre pieniądze. A przecież są konieczności państwowe, które nawet wobec art. 99 Konstytucji mogą i powinny być przeprowadzane, albowiem dobro Państwa tego wymaga, tembardziej, że ustawa, jeżeli nawet nie daje ministrowi dużych praw, to jednak wiele może jeśli zechce Minister Reform Rolnych, Rząd cały, a także i Sejm może przeprowadzić taką zmianę ustawy o wykonaniu reformy rolnej, aby państwowe konieczności mogły być wykonane, zwłaszcza, że to dotyczy upełnorolnienia.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#PMaksymiljanMalinowski">Proszę Panów, zmiana art. 15 ustawy, któryby łatwiej Ministrowi pozwolił brać ziemię na upełnorolnienie, w ciągu roku trwania posiadanych przez Rząd pełnomocnictw nie została przeprowadzona i projektu takiego ze strony Rządu nie było. Dlaczego? Czyby nie szczerze dbał o upełnorolnienie karłowatych gospodarstw?</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#PMaksymiljanMalinowski">Przejdę do prac regulacyjnych. Dość dużo mówiono dziś o tem, że ilość rozparcelowanej lub scalonej ziemi, albo zlikwidowanych serwitutów jest imponująca. Obawiam się szanowni Panowie, że tam jest dużo bardzo przykrych objawów, może dużo krzywdy. W zeszłorocznym referacie swoim skarżyłem się, że bywają częste pokrzywdzenia przy dokonywaniu scalania gruntów. Dziwnie tam wśród wykonawców kojarzy się nieuczciwość nieraz ze spekulacjami i nad tem niema dostatecznego panowania zgóry w nader licznych wypadkach, które sam przedkładałem ministerstwu. Więc takich pokrzywdzeń, że chłop miał 6 morgów w trzech kawałkach, a dostał później 3 morgi o wiele gorszej ziemi, albo dostał nawet tyle samo ziemi, ale w gorszych warunkach, tego rodzaju pokrzywdzeń jest nadmiernie wielu. Jeżeliby nawet odsetek pokrzywdzonych był drobny — to naturalne, ale i to powinno być wynagrodzone, a tego wynagrodzenia pokrzywdzonych niema, najgorsza zaś rzecz jest ta, że ten ustrój nie jest naprawiany, ale pogarszany.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#PMaksymiljanMalinowski">Jeżeli przy parcelacji widzieliśmy w sferach odpowiedzialnych jakiś niezdrowy prąd, który nie kieruje się zasadą pomagania i służby temu, kto zostaje na ziemi z pokolenia w pokolenie i który będzie przyszłością Polski, ale przeciwnie udagadnia się i ułatwia życie tym, którzy zbywają tę ziemię na jak najlepszych warunkach — to w innych dziedzinach także się spostrzega.</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#PMaksymiljanMalinowski">Bank Rolny nie parceluje i zwraca się do nas zawsze z odpowiedzią: nie mamy pieniędzy. My powiadamy: zwrócić się do Skarbu, przecież to jest niewielkie; wagi rzecz. Mamy nawet w U9tawie skarbowej art. 7, który powiada: w planie finansowo gospodarczym „Funduszu obrotowego reformy rolnej”, stanowiącym załącznik do paragrafu 18 działu 5 części 16 budżetu wydatków nadzwyczajnych, Minister Skarbu ma prawo zwiększać wydatki, przewidziane w tym planie, jak również ustalać nowe wydatki, w planie tym nieprzewidziane, o ile zmiany te nie spowodują powiększenia dotacji ze Skarbu Państwa na rzecz wymienionego Funduszu”. Więc trzeba sięgnąć do tego funduszu Ministra Skarbu. Ulokowanie pieniędzy w ziemi jest dobrym interesem.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#PMaksymiljanMalinowski">Dotychczas w trzech corocznych ustawach skarbowych artykuł 7 był. Ale kiedy Bank Rolny zwraca się o fundusz do Ministerstwa Skarbu, to pieniędzy niema. Myśmy postawili w Komisji Budżetowej wniosek, który w drugiem czytaniu nie przeszedł, o wstawienie 25 milionów do Funduszu obrotowego reformy rolnej na zwiększenie zapasu ziemi na parcelację i o tyle samo w wydatkach Ministerstwa Skarbu. Jedyny to środek, żeby powstrzymać spekulację cen ziemi. Ale dla p. Ministra Skarbu nie jest to ważna sprawa. A może tego zdania jest i większość Komisji Budżetowej, skoro odrzuciła nasz wniosek.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#PMaksymiljanMalinowski">Przejdę do serwitutów. Istotnie cyfra serwitutów jest duża, one wzrastają. Takie są cechy wykonania likwidacji tych serwitutów. Dotąd było przeważnie, tak samo w ustawie jest, żeby dobrowolnie załatwiać serwituty. Jeździłem za urzędnikami, bo prosili chłopi, żebym przyjechał, pojechałem i zobaczyłem co się dzieje. Skarżyli mi się, że urzędnicy wprost wymagali, straszyli, grozili, ażeby chłopi „dobrowolnie” godzili się na warunki zamiany, bo mówili, jeżeli nie pójdą na to dobrowolnie, to będą mieli gorzej. Byłem zawsze za przymusową likwidacją serwitutów w tem przeświadczeniu, że wtedy kilka czynników wpływa na sprawiedliwe wynagrodzenie za serwituty, tembardziej, że art. 37 wyraźnie mówi, jak się ma oceniać serwituty.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#PMaksymiljanMalinowski">Dowiedziałem się niedawno ze sprawozdania jednego z prezesów okręgowej komisji ziemskiej, że przy dobrowolnych umowach chłopi dostali przeciętnie po 4,5 ha, a w przymusowych dostają po 7 ha. Pytam, kto wynagrodzi krzywdę tym, którzy dostali tylko po 4, gdy im się słusznie należało po 7?</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#PMaksymiljanMalinowski">Rząd polski powinien wglądać w to, ażeby takich krzywd ludu nie było, ażeby łub polski nie miał nigdy słuszności w powiedzeniu: skrzywdzono mnie. Moja ambicja była tak wielka, iż tego właśnie pragnąłem, a dziś przekonywam się, że ludowi dzieje się krzywda właśnie przy współudziale czynników rządowych.</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie, mam w ręku dokument, — projekt Ordynacji Zamojskiej zlikwidowania serwitutów. Było to w r. 1925, kiedy dzięki uchwale sejmowej była w Zamościu specjalna komisja sejmowa, która zbadała stosunki, przyjrzała się tej sprawie dokładnie, wysłuchała gromadę ludzi i przyszła do przekonania, że tam nie jest dobrze. Wtedy sama Ordynacja Zamojska uznała, że musi dać sprawiedliwe normy wynagrodzenia za serwituty.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#PMaksymiljanMalinowski">Proszę Panów, ten oryginał był doręczony wtedy na miejscu w Zamościu delegacji, a był w niej i Wiceminister Sprawiedliwości, p. Siennicki i były jeszcze inne jakieś oficjalne osoby. Odbyło się to w mieszkaniu prezesa sądu okręgowego w Zamościu. W art. 45 owego projektu wyliczono, ile za same leśne serwituty (oprócz pastewnych) będą dawali wynagrodzenia. I według bardzo ścisłych obliczeń wypadło po 7,39 ha na każdą osadę. 7,39 ha to 12,5 morga gruntu pierwszej klasy ziemi poleśnej, co się równa trzeciej klasie gruntów ornych.</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#PMaksymiljanMalinowski">Tak chciała sama Ordynacja Zamojska w r. 1925. Mam w ręku wykaz, po ile w Ordynacji Zamojskiej za serwitut przyznaczają czynniki rządowe. A więc w pow. Zamojskim, który najlepiej jest uposażony, wypadło po 6,77 za całość, za serwitut pastwiskowy i leśny, za sam leśny serwitut wypadło po 4,56, kiedy Ordynacja Zamojska dawała po 7,39 za sam las. W pow. biłgorajskim wypadło po 3,7 za serwitut leśny. W pow. janowskim po 3,61. W pow. tomaszowskim po 4,06. Pow. biłgorajski dostał 3,7 ha, ale jakaż to ziemia? Dziwna rzecz, że ziemię oddaje się tu zazwyczaj najgorszą; albo lotne piaski, albo torfowiska, właściwie bagniska, nie wiem dlaczego daje się tym biednym ludziom. Daje się taką ziemię, że gdy Ordynacja Zamojska sama dawała po 7,39 za sam serwitut leśny ziemi pierwszej klasy poleśnej, która się równa trzeciej klasie gruntu omego, to teraz w pow. biłgorajskim chłopi otrzymują ziemię trzeciej klasy po 2,03, 2,02; 2,2, 2,7, 1,7, 1,9, 1,3, 1,3 ba ziemi. Gdy rozpatruje się zmianę serwitutów pod opieką -urzędów ziemskich, mimowoli przychodzi na myśl planowe niegdyś usuwanie zasiedziałych od wieków na wsi na rumowiska i pustki („rumunki”, „majdany”, „wole”). W roku 1830 Dezydery Chłapowski nie chciał, czy nie umiał prowadzić razem z Emilią Platerówną walki z Moskalem na wschodzie, pojechał do Anglii i przywiózł z niej dwie rzeczy: umiejętność prowadzenia płodozmianów i wygradzania ziemi chłopom.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#PMaksymiljanMalinowski">W Anglii było to wówczas powszechnie praktykowane. I u nas zaczęto chłopów wygradzać ze wsi. Tych wsi u nas jest bardzo dużo: wole, wólki, majdany, rumunki. Czy mamy i dziś w niepodległej Polsce praktykować ten sam sposób i spychać chłopa na najgorsze ziemie? Naprzykład w pow. Zamojskim, wieś Chomenciska, dostają 8,4 ha ziemi ale 7 klasy, więc w stosunku do tego, co sama ordynacja przyrzekła dawać ziemi 7 -klasy, to jest stanowczo za mało.</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#PMaksymiljanMalinowski">Te uwagi wypowiedziałem nie dlatego, ażeby komukolwiek robić przykrość, żeby prowadzić jakąkolwiek walkę, ale dlatego, że obowiązani jesteśmy w Polsce niepodległej i reformę rolną, i wszelkie układy, wszelką naprawę ustroju rolnego prowadzić w ten sposób, ażeby człowiek, który osiadł na tej ziemi, mógł pracować z jak największym pożytkiem dla kraju i dla Ojczyzny, żeby przestał być stawianym w najgorsze warunki nędznego życia.</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#PMaksymiljanMalinowski">Nie powiedziałem jeszcze ani słowa o ziemiach zachodnich, a jednakże i o tych ziemiach mówiłem w roku zeszłym. Z referatu referenta nie widać, aby go ta dzielnica zainteresowała, więc wypowiem się chociaż w krótkości.</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#PMaksymiljanMalinowski">Wysoki Sejmie! Południe województwa poznańskiego ma ludność zagęszczoną tak bardzo, że to przestrasza; to przestrasza i ciągnie oko tej ludności na zachód dalszy, a uważam, że to jest niebezpieczne. Są tam majątki, które należałoby rozparcelować. Są tam nawet obiekty państwowe, jak Racot albo fundacja Sułkowskich, które powinny i mogłyby być — przynajmniej co do fundacji Sułkowskich przy zmianie pewnego punktu w ustawie — rozparcelowane. A bywa nieraz, jak w Racoccie, że dla zaokrąglenia, zabiera się grunta chłopskie. Uważam, że byłoby większem bezpieczeństwem dla Polski oddać tę ziemię chłopom polskim, aniżeli kultywować wielką własność, a zwłaszcza najgorszych gospodarzy panów dorobkiewiczów.</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#PMaksymiljanMalinowski">Skarżą się tam ludzie na to, że i przewłaszczeń jeszcze nie mają. Jest 10.000 osad, których dotąd nie przewłaszczono i wskutek tego muszą oni szukać kredytów wekslowych, bardzo uciążliwych. W tych warunkach nie mogą prowadzić należycie gospodarki. I na to więc Ministerstwo musi zwrócić uwagę i starać się, aby ta sprawa była załatwioną.</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#PMaksymiljanMalinowski">Bardzobym pragnął, ażeby Sejm podzielił moje zdanie w sprawie reformy rolnej i w sprawie parcelacji, że należy oddać ziemię tym najpewniejszym fortecom, jakie mogą być w ludzie polskim, a dalej, że należy organizować gospodarstwa na ziemi, dawać ludziom możność rozwoju na ziemi, żeby naprawdę parcelację, jak i całą naprawę ustroju rolnego przeprowadzić z jedną myślą, muszą one być dokonane z największym pożytkiem dla tych, którzy zostaną na tej ziemi i będą na wieki obrońcami jej i dziedzicami.</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Malinowski Marian.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PMarjanMalinowski">Wysoka Izbo! Pan referent Sanojca w swojem dzisiejszym przemówieniu zaznaczył, że każdy proces historyczny jakoś się kończy. Prawda, procesem historycznym są u nas reformy rolne, tylko dobrzeby było, gdyby się one nie jakoś kończyły, ale żeby one się skończyły ku pożytkowi i Państwa i społeczeństwa, w temże samem sprawozdaniu p. referent przedstawił, iż karłowatych gospodarstw w Polsce do 2 ha jest mil jon z górą, a do 5 ha — 2 miliony z górą.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PMarjanMalinowski">Chciałbym zwrócić uwagę p. Ministra na to, że te cyfry wykazują, że te rzeczy są dzisiaj bardzo zagrożone. Prawda, że już przedemną wielu mówców zwracało uwagę na nadmiernie wysoką cenę ziemi przy parcelacji. Jako członek okręgowej komisji ziemskiej muszę stwierdzić, że to jest plaga, Panie Ministrze. Jeżeli i z tą plagą Pan się jakoś nie upora, wtedy art. 1 ustawy o reformie rolnej nie będzie urzeczywistniony, I należałoby powiedzieć, czy polityka Rządu ułatwia tworzenie się średnich gospodarstw w Polsce, czy dalej stoimy twardo na stanowisku uzupełnienia karłowatych gospodarstw? Z doświadczenia i z tego co słyszymy z pośród włościaństwa wynika, że wielu właśnie karłowatych gospodarzy nie będzie mogło się do ziemi dostać wskutek wzrastających coraz więcej t zw. cen rynkowych.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PMarjanMalinowski">Druga rzecz, która zagraża art, 1, Panie Ministrze, to jest niedostateczna pomoc Banku Rolnego. Pan referent wykazywał w cyfrach z przeszłości, jak to stopniowo rośnie. Ale musimy stwierdzić, że wskutek stabilizacji stosunków w Polsce i potrzeba rozszerzenia karłowatych gospodarstw też wzrasta. Chłopi spotykają się z coraz więcej rosnącemi cenami, a jednocześnie ze słabem poparciem Banku Rolnego, który nie dysponuje odpowiedniemi kapitałami. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w tym roku, ale chodzą takie wieści, że Bank Rolny zakreślił sobie bardzo szerokie koło działania, lecz, że trzej pp. Ministrowie starają się to koło działania ogromnie zwęzić przez zmniejszanie kapitałów potrzebnych Bankowi Rolnemu. W tym wypadku musiałaby nastąpić rewizja ustawy o reformie rolnej, żeby ustawa nie została martwą.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PMarjanMalinowski">Druga sprawa, którą chcę poruszyć wobec p. Ministra Reform Rolnych, to jest sprawa komasacji. Prace w tej dziedzinie postępują w Polsce naprzód. Stwierdzić jednak muszę, że geometrzy przeprowadzając komasację nie zawsze starają się załatwić ją, że tak powiem, społecznie, ale raczej biurokratycznie. Stąd wielkie niezadowolenie i tam, gdzie na pewnych terenach dokonywa się, że tak powiem, przewrót, gdzie ludzie po komasacji znajdują się w nowych warunkach pracy, bardzo często pracować nie są w stanie.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PMarjanMalinowski">Niedbale odbywa się też upełnorolnianie gospodarstw karłowatych przy komasacji, przyczem odnosiłem zawsze wrażenie, że tę pilną sprawę traktuje się biurokratycznie, a nie jako konieczność gospodarczą. Upominają się o to ci, którzy się chcą scalać. Zapytywałem nieraz, dlaczego przy komasacji nie upełnorolnia się gospodarstw karłowatych. Odpowiadano mi: są trudności, pieniędzy niema, o ziemię trudno. Takie jest traktowanie tej całej sprawy.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PMarjanMalinowski">Jeszcze na jedną sprawę zwrócę uwagę. Często przy komasacji niema w okolicy terenu, któryby można wciągnąć do upełnorolnienia, tymczasem wsie, które się chcą komasować, posiadają bardzo dużo karłowatych, od jedno do trzy morgowych gospodarstw. Bez szerokiego upełnorolnienia nie jest w tych wypadkach wskazane dokonywanie komasacji, ponieważ wymaga ona często przebudowy, która zbytnio Obciąża kieszeń rolnika, pomimo pożyczek otrzymywanych na ten cel.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#PMarjanMalinowski">Wielu gospodarzy karłowatych w takich wypadkach, o jakich mówiłem, zgłasza chęć przeniesienia się na jakiś inny teren, a swój kawałek ziemi chce oddać na upełnorolnienie gospodarstw sąsiednich. Zauważyłem, że w urzędach ziemskich niechętnie się do tego odnoszą względnie nie dość się w tę kwestię wgłębiają. Należałoby, aby p. Minister wydał takie czy inne zarządzenie, ażeby okręgowe urzędy ziemskie przenosiły na inne wolniejsze tereny tych karłowatych gospodarzy, którzy chcą swoje grunta oddać na upełnorolnienie gospodarstw swoich sąsiadów. Tę ostatnią sprawę bardzo polecałbym uwadze p. Ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekDąbski">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PMichałkiewicz">Wysoki Sejmie! Przy dyskusji nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych mówcy niemal wszystkich stronnictw zaznaczali, że reforma rolna jest jednym z najważniejszych problemów, jednem z najważniejszych zagadnień w rozwoju naszej siły państwowej i narodowej. Istotnie od rozwiązania tego problemu zależy niewątpliwie przyszłość naszego Państwa, jego siła i tężyzna całego narodu.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PMichałkiewicz">Traktując problem ten spokojnie i zastanawiając się nad nim jako zagadnieniem społeczno-gospodarczem, niestety trzeba stwierdzić, że zarówno czas, który minął od uzyskania niepodległości, jak też i hi stor ja narodu naszego w czasach Polski przedrozbiorowej, nasuwają bacznemu obserwatorowi tego zagadnienia uwagę, że problem ten stał się dziś zagadnieniem politycznem. Nie dziwię się zupełnie sprawozdawcy budżetowemu p. Sanojcy, że w drukowanem sprawozdaniu napisał wyraźnie i szczerze, że sprawa reformy rolnej nabrała charakteru politycznego. Oczywiście interpretacja tego zwrotu: „charakter polityczny nie powinna być rozumiana jako problem partyjny. Problem ten bowiem, jak słusznie zauważono z przemówień przedstawicieli wszystkich stronnictw, zarówno panów z lewicy, socjalistów, Wyzwolenie i innych, stał się problemem politycznym. Od jego rozwiązania zależy niewątpliwie polityczny stan naszego Państwa i siła polityczna narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PMichałkiewicz">Należy także obok tych oświadczeń zawadzić i o drugą uwagę, umieszczoną w temże sprawozdaniu z Komisji Budżetowej nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych. Przyczynę tego, że obecnie szybko nie została przeprowadzona reforma rolna, znajduje referent budżetu, we wpływie ziemian na rządy, we wpływie tychże ziemian nawet na wielkie polityczne stronnictwa chłopskie. Niewątpliwie, traktując doświadczenie przebytych lat na zimno i spokojnie, trzeba powiedzieć tak, jak się ktoś tutaj wyraził, że dzisiejsza reforma rolna ma zbyt wielu ojców, że jest tworem wielu nazbyt troskliwych opiekunów, ale opiekunów szczerych i opiekunów nieszczerych. Zarówno z jednej jak i z drugiej strony traktowana była jako konieczność. Z jednej strony traktowano ją jako konieczność dziejową i społeczną, dla wyrównania krzywd, których chłop polski w dziejach Polski doświadczył, a z drugiej strony jako konieczność dania pokrzywdzonym pewnego namiastku i uspokoić tę wrażliwość dziś już tak nadmierną, że równa się prawie jakoby znieczuleniu pewnemu wobec problematu reformy rolnej, znieczuleniu, które jednak jest tylko pozorne, które jest tylko spokojem poprzedzającym burzę i wybuch.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PMichałkiewicz">Jednak takie zimne traktowanie tej sprawy skłania mnie do podkreślenia w szczery, nie obłudny bynajmniej, sposób, nie liczący się ze skutkami tego powiedzenia, owego faktu, że niczem nieusprawiedliwione rozbicie parlamentarnej reprezentacji mas chłopskich w tym samym stopniu, a bodaj czy nie w wyższym jeszcze, jest przyczyną tego, iż reforma rolna nie została dotąd szybko i sprawnie przeprowadzona. Nie jestem w tej chwili upoważniony przez klub mój do wypowiedzenia tego zdania, ale z drugiej strony, nie czułbym się spokojny w sumieniu, gdybym nie stwierdził, że przyczyną tego stanu rzeczy jest rozbicie mas chłopskich i rozbicie nasze, zasiadających w tym Sejmie. Niestety, cechą dzisiejszego ruchu ludowego jest niezgoda i niesolidarność. Za taki stan rzeczy odpowiedzialność ponieść musimy wszyscy.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Brawo.)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PMichałkiewicz">Jeżeli my od tego się cofniemy, jeżeli cofniemy się od tej odpowiedzialności, to historia na nas ją łoży i wytknie nam ten błąd. Historia potępi nasze dotychczasowe działania nieuzgodnione w kierunku zrealizowania tego niezwykle ważnego problemu jakim jest reforma rolna. Nieprzeprowadzenie jej stało się przyczyną zahamowania rozwoju naszego Państwa, rozwoju sił narodowych, jaki przypada w rozwoju historii chłopu polskiemu. Pełny rozwój gospodarczy, kulturalny i polityczny pragniemy dać chłopu polskiemu, aby stanął na tej wyżynie, której my pragniemy dla debra Państwa i dla dobra naszego narodu. Front jednolity posłów ludowych, którzy powinni pozbyć się nareszcie i ostatecznie tych narowów w przeszłości praktykowanych, a jedynie sprawę chłopską biorąc pod uwagę, może reformę rolną rozwiązać szybko, sprawnie i z pożytkiem dla Państwa i narodu.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PMichałkiewicz">Sumienie nakazuje ml powiedzieć to bez ogródek, sumienie, które mi nie pozwala w dalszym ciągu być świadomym przyczyny złego stanu rzeczy, a które wskazuje mi zupełnie wyraźnie drogę jasną i prostą.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PMichałkiewicz">Mówiąc ogólnie o sprawozdaniu budżetowem Ministerstwa Reform Rolnych, chciałbym przez to oświadczenie wyprowadzić z błędu niektórych Panów. Niektórzy w zbyt lekkomyślny sposób — lekkomyślność jest do wybaczenia — ale może także i w zbyt chytry, mefistofelowski sposób (a jest to szarlataństwo myśli i uczuć), starają się stronnictwu naszemu urobić opinię, że jakoby objawia chęci składania ofert pod adresem Rządu. Zarówno doświadczenia z przeszłości, jak i jasna świadomość obecnego stanu rzeczy, nie każą nam ofert żadnych składać. Ofert składać nie będziemy. Ale chciałbym stwierdzić, że z tych ust, które wypowiada ją te pod naszym adresem insynuacje, z tych ust mówi się to nieszczerze, a my całkiem szczerze powiemy, że rząd ten czy inny wtedy będzie miał moc trwania konstytucyjną i parlamentarną, jeżeli postulaty rolnictwa, postulaty chłopów polskich, zarówno w zakresie Ministerstwa Reform Rolnych, jak i Ministerstwa Rolnictwa, będą przestrzegane i będą wprowadzane w życie, bez względu na wszelkie inne okoliczności, towarzyszące dawniej przetargom o wpływy polityczne w samym gabinecie. Mówię to z całą szczerością, albowiem niepodobna, ażeby kiedykolwiek w przyszłości, nawet, gdyby ten Rząd spotkał się z katastrofalnym upadkiem, aby jakikolwiek rząd w Polsce mógł powstać i trwać bez współudziału w rozbudowie naszego Państwa, w rozbudowie sił kulturalnych naszego narodu, w rozbudowie gospodarczych interesów Państwa, bez silnej reprezentacji chłopskiej na terenie parlamentarnym, reprezentacji popierającej rząd. Nie może też istnieć rząd nie respektujący właśnie tych postulatów. Z tego zdajemy sobie sprawę, że masa chłopska w Polsce nie może być skazana na to, ażeby w dalszym ciągu biedolić, narzekać i w biernem posłuszeństwie, w psiej nędzy, w dalszym ciągu czekać łaski czyjejś, ale ta masa chłopska musi zdobyć tę siłę, na którą liczyć mogą rządy w Polsce i na tę siłę, która Państwu naszemu dla obrony zarówno politycznej, jak i gospodarczej jest potrzebna. Tą drogą chcemy iść do wpływów na rządy. Ale dalecy jesteśmy od intencji składania ofert, a zwłaszcza ofert polegających na jakichś targach o teki, co w mniemaniu mówcy z B. B. miało być cechą stosunków przedmajowych 1926 r., o czem jeszcze zresztą kiedijndziej pomówimy. Sama rzeczywistość, sama konieczność sprawią, że te postulaty, reprezentowane przez wszystkie stronnictwa chłopskie, czysto chłopskie, będą realizowane. Sama rzeczywistość i życie sprawią, że wpływ mas ludowych na rządy będzie decydujący. Nie wierzymy też, żeby jakikolwiek solidaryzm społeczny, jaki chcecie Panowie reprezentować w Polsce, mógł być realnym programem na dziś, dopóki nawet nie naprawioną została krzywda dziejowa chłopów i niesprawiedliwość społeczna nie została usunięta. Nie wierzymy, ażeby mogła być mowa o jakimkolwiek solidaryzmie społecznym, albowiem przedmiotem wyzysku w tej chwili ze strony zarówno wielkiej własności, jak i przemysłu, są tylko masy ludowe. Bogactwo narodowe według nas składać się musi i będzie w Polsce z dorobku tych milionowych rzesz chłopskich, których owocu pracy w Państwie potrzebuje naród. Chłop. mając możność rozwoju gospodarczego i kulturalnego, jest jedyną platformą, na której mocarstwowa siła Państwa oprzeć się może i musi.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#PMichałkiewicz">Przechodząc z części ogólnej do niektórych uwag szczegółowych, muszę z całą bezstronnością stwierdzić, że Minister Reform Rolnych, wykonywując obecnie obowiązującą ustawę o reformie rolnej, robi to w granicach możności dobrze, jak to już stwierdzili panowie z różnych obozów, obiektywnie odnosząc się do osoby p. Ministra. Ta-ustawa, która jest, wykonywaną jest dobrze. Nie chcę powiedzieć przez to, ażeby to wykonywanie nie miało poważnych luk, poważnych szczerb i poważnych niedopatrzeń. Powiem też całkiem świadomie, że są pewne świadome niedokładności ze strony niektórych funkcjonariuszów tego ministerstwa, względnie urzędów, podległych temu ministerstwu. Oczywiście że ustawy tej, która obowiązuje, my nie uważamy za dobrą. Najlepszym dowodem tego, że zgłosiliśmy do niej nowelę. Za naszym przykładem poszli pp. koledzy z P. P. S. i ze Stronnictwa Chłopskiego. Wszystkie te projekty znajdują się w Komisji Reform Rolnych i wierzę w to, że z tych trzech projektów nowel musi powstać bezkompromisowa, niezmuszająca do karykaturalnego wykonywania reformy rolnej, ustawa o charakterze jasnym i zdecydowanym.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co mówił Sanojca?)</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#PMichałkiewicz">Nie chcę, ani nie było w moim zamiarze traktować p. Sanojcę jako tego, który godzien jest w tym wypadku traktowania ironicznego. Chcę się wznieść ponad animozje osobiste i wszelkie uwagi, które mogły kogokolwiek dotknąć z moich przyjaciół i nieprzyjaciół politycznych. Jeśli stwierdziłem, że p. Minister w obrębie ustawy, którą wykonywa jako fachowiec, naukowiec i praktyk, robi tak, jak mu ta ustawa nakazuje to nie zwalnia mnie to od wypowiedzenia uwagi, że inaczej dzieje się w-okręgowych urzędach ziemskich, ze strony komisarzy ziemskich oraz ze strony Państwowego Banku Rolnego. Tego taić nie możemy, to sobie jasno powiedzieć musimy, tem więcej, że sam p. Minister widocznie uważał za stosowne urządzić konferencję prezesów okręgowych urzędów ziemskich, na której im powiedział — znam tylko relacje dziennikarskie — że powinni w wykonywaniu swego urzędu zbliżyć się do życia. Powiem to inaczej — powinni traktować ten problem nie z nad zielonego stolika, ale jako problem sobie najbliższy, problem, którym winno się żyć, w którego wykonanie powinno się całą istotę swoją włożyć. Tak jest. Okręgowe urzędy ziemskie traktują reformę minę w sposób biurokratyczny. Panowie komisarze ziemscy często ulegają wpływom postronnym, wcale nie mówię, że demoralizującym, i ułatwiają sobie w wysokim stopniu swe zadania. Na to dowodów posiadamy aż nazbyt wiele, przytaczać ich tutaj na plenum nie będę. Zarówno plan parcelacyjny, jak też obsadzanie niesłuszne, według naszego mniemania, oraz wyznaczanie poszczególnych działów ziemi z prywatnej parcelacji do parcelacji przymusowej, często nie odpowiada celowemu wykonywaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#PMichałkiewicz">A Państwowy Bank Rolny robi wrażenie, że pod tym względem absolutnie uniezależnił się od wpływów i rozkazów p. Ministra. Na to przytoczyć można też dowody. Kontrola nad spółkami parcelacyjnemi, wykonywującemi prywatną parcelację, nie zawsze idzie po linii obrony chłopa, najczęściej nieświadomego najrozmaitszych kruczków oszukańczych, praktykowanych przez spółki. Na to posiadamy dowody nie tylko z całej Polski, ale nawet i z tej dzielnicy, która pod względem kulturalnym najwyżej stoi, mianowicie z dzielnicy wielkopolskiej. Tam też są częste złorzeczenia i przekleństwa na tych, którzy podstępem wyłudzali podpisy na kontrakty, czy na weksle. Jeżeli chodzi o sposób parcelowania ziemi, to faktem jest, że ks. Radziwiłł u nas oddaje rzeczywiście, ale piaski lotne na parcelację, każąc sobie płacić za tę ziemię ceny, które dorównywują cenom, jakie są w Kongresówce, a niedługo dorównają średnim cenom, przyjętym na terenie Małopolski Zachodniej. A przecież nad tym planem parcelacyjnym i nad temi sposobami wykonywania reformy rolnej winien mieć kontrolę nie tylko dostateczną, ale bezwzględną prezes Urzędu Ziemskiego. Ba, w to są wmieszane bańki ziemiańskie, które starają się jak najwięcej zyskać, licząc sobie jeszcze nieprawnie dywidendy od kupujących parcele do wysokości 1% od sumy szacunkowej.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#PMichałkiewicz">Ogłasza się często np. w Wielkopolsce przetargi na rozmaite ośrodki. Pomijam już tę okoliczność, że szacunek ziemi w tych ośrodkach jest za wysoki, jest tak wysoki, że ludzie za tę cenę kupować tych gospodarstw nie mogą i nie powinni. Ale są i inne fakty: jeden przetarg nie przychodzi do skutku z jakichś względów formalnych. Jednemu oferentowi odmówiono, wbrew zresztą opinii okręgowego urzędu ziemskiego, prawa stanięcia do przetargu. Ogłasza się przetarg drugi raz. Staje chłopek poczciwy, wypraktykowany rolnik i temu właśnie chłopkowi oświadcza się: stanąłeś jeden, Państwowy Bank Rolny będzie sam siał, orał i zbierał i wtedy ze zbiorami oceni się tę ziemię i wtedy przetarg odbędzie się, jeżeli zgłosi się więcej reflektantów. To są rzeczy, które niepokoją tych zwłaszcza, którzyby chcieli, aby praktyki tego urzędu były nienaganne, aby stosunek ludności do tych urzędów był pełen największego zaufania. Zwłaszcza, że taki sposób parcelowania da fatalne skutki. My z kresów zachodnich zwracamy uwagę, że się u nas nie upełnorolnia gospodarstw, ale tworzy się gospodarstwa karłowate. Zostawia się zbyt wielkie ośrodki. A tam nawet, gdzie rzekomo ośrodek powinien zostać większy, tam możnaby przecież zdobyć się na stworzenie spółdzielni, któraby np. gorzelnię, pędzoną tylko sezonowo w jednym okresie, mogła nabyć. A już w żadnym wypadku niepodobna się zadowolić rozbieraniem budynków, które są budowane jak fortece. Niedawno byłem w okolicy, bardzo gęsto rozbudowanej. Jest tam prześliczny budynek murowany — stajnie; beton, żelazo i cegły. Budynek ma być rozebrany, albowiem majątek ten jest parcelowany. Ależ w tym budynku może się zupełnie dobrze zmieścić 6, 7 nawet obór chłopskich dla tych parcelantów, którzy nie posiadają dostatecznych funduszów na wybudowanie własnych obór. Gdy się je rozbierze, to się zniszczy materiał, z tego materiału nowej obory, stajni się nie postawi, a przeciwnie zostawi się tych ludzi z ich inwentarzem bez dachu.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#PMichałkiewicz">Państwowy Bank Rolny na terenie naszych ziem zachodnich w najbardziej fiskalny sposób traktuję zagadnienia gospodarcze. Jako dowód może posłużyć fakt, że mimo wyraźnego stanowiska p. Ministra Reform Rolnych w sprawie spłat zaległych rat rentowych Państwowy Bank Rolny zrobił sobie pieczątkę szablonową: Odręcznie z powrotem. Na prośbie o rozłożenie na raty wyciska się ją i odsyła proszącemu z nadmienieniem, że rozkłada się na raty wyjątkowo i przy poparciu starostwa. Nic nie mam przeciw poparciu starostwa. Ale są liczne wypadki odmowy. Gospodarz na 80 morgach magdeburskich (40 morgowy chłop) ma do płacenia w terminie, który mu nakazuje Państwowy Bank Rolny oprócz rat 1.286 zł. różnych podatków. W tymże samym terminie drugi gospodarz osiemdziesięciomorgowy (magdeburskie, 40-morgowy) ma płacić 1.741 zł. Taki gospodarz nie jest w możności bez ruiny swego gospodarstwa uiścić te zaległe podatki i raty rentowe.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#PMichałkiewicz">Stwierdzam, że w sprawie przewłaszczeń u nas nie posiadam materiałów i oświadczono mi, iż wszystkie materiały oddano Ministerstwu Reform Rolnych. Gdyby było więcej urzędników, to wtenczas, oczywista rzecz, byłoby można tę rzecz zrobić szybciej, tak mi powiedziano.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#PMichałkiewicz">Powtórny szacunek gospodarstw anulacyjnych i z parcelacji u nas grozi ruiną wszystkich posiadaczy tych gospodarstw. Powtórny szacunek jest bezwzględnie niesprawiedliwy, bo za wysoki.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#PMichałkiewicz">Skoro mam zmierzać do końca, bo czas wyznaczony mi już dawno minął, to muszę jeszcze stwierdzić, że absolutnie nie podejrzewamy Ministerstwa Reform Rolnych o złą wolę. Ale chcemy stwierdzić, że jednak potrzebny jest decydujący wpływ ze strony wszystkich stronnictw ludowych na politykę zarówno Ministerstwa Reform Rolnych, jak i Ministerstwa Rolnictwa. Powinno też być ambicją stronnictw ludowych, ażeby budżet Ministerstw Reform Rolnych i Rolnictwa, który nam przedstawia obecny preliminarz budżetowy na rok 1929/30, a który jest kopciuszkiem w stosunku do innych budżetów, stał się zabiegiem naszych trosk nie wtedy, kiedy budżet przyjdzie na plenum i na Komisję Budżetową, ale o wiele wcześniej. Stać się to może, jeżeli wysiłki wszystkich reprezentantów chłopów w Sejmie nie będą się rozbijały o fałszywe ambicje poszczególnych jednostek i nierzeczywiste i nieistotne różnice między chłopami. Chłopi polscy pragną silnego Państwa, pragną być obywatelami we własnem Państwie i pragną nadewszystko gospodarzyć na racjonalnych warsztatach, pracując w pocie czoła dla dobra własnego i Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Dobroch.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PDobroch">Wysoki Sejmie, reforma rolna to zagadnienie nie tylko społeczne, ale i nawskroś państwowe, to kwestią nie tylko nadania warsztatów pracy milionom bezrobotnych na wsi, ale i kwestią trwałego ugruntowania państwowości polskiej. Ciężki grzech popełniła wobec Polski szlachta, która wywłaszczyła przemocą bez odszkodowania kmiecia polskiego z ziemi, pozbawiła go praw obywatelskich, nazwała chłopem, czyli swoim niewolnikiem, biła go, zabijała, znęcała się nad nim i przymuszała do darmowej pracy na zrabowanej mu ziemi. Nędzne, w głodzie, brudzie, łachmanach, pół dzikie i niewolnicze życie, pełne udręczeń i chłost cielesnych, przez szereg wieków zabijało i zabiło w chłopie świadomość obywatelską, poczucie własnej państwowości, a co za tem idzie i miłość Ojczyzny. Skutek tego był taki, że kiedy na Państwo przyszły ciężkie czasy, to mocarna, jak się zdawało, Polska szlachecka musiała lec w grobie, bo chłop. najpotężniejsza siła fizyczna, nie stanął w jej obronie. To też zmartwychwstała do bytu niepodległego Polska, uwolniwszy się od kajdan okupacji zewnętrznej, wydaje zapowiedź w manifeście T-go Rządu Ludowego w Lublinie uwolnienia narodu chłopskiego, swej istotnej ostoi i gwarancji niepodległości, od okupacji wewnętrznej, szlacheckiej, obszarniczej. Chłopu dzisiejszemu, potomkowi historycznego kmiecia, miała być przez reformę rolną zwrócona zrabowana ziemia, a przez dekret tego rządu i przez uchwaloną w Sejmie Konstytucję, równe zostały prawa obywatelskie.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#PDobroch">Dziesięć lat upłynęło od chwili odzyskania niepodległości. Chłop wprawdzie otrzymał równe prawa obywatelskie, przynajmniej na papierze, bo w praktyce często bywa i odwrotnie, ale reformy rolnej, wbrew temu, co mówili inni przedmówcy, śmiem twierdzić, w Polsce dotychczas niema.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#PDobroch">Miliony licznych rodzin chłopskich, osiadłych na karłowatych gospodarstwach poniżej 10 ha, w dalszym ciągu żyją w nędzy, głodni, brudni, obdarci, w walących się zgniłych chatach powoli konają z wycieńczenia, patrząc z zawiścią i zaciśniętemi pięściami na swoich sąsiadów obszarników, którzy nieraz bezdzietni, a z reguły małodzietni, posiadają gospodarstwa rolne o dziesiątkach tysięcy morgów, bogato się ubierają, dobrze wyglądają, wyprawiają huczne bale i przyjęcia, budują coraz wspanialsze pałace w kraju i zagranicą, kupują coraz więcej samochodów i przepięknych pojazdów i lokują coraz większe kapitały w bankach zagranicznych. I niema nadziei, aby w roku bieżącym ten stan rzeczy uległ zmianie na lepsze. Świadczy o tem śmiesznie mała suma 51 milionów zł., przeznaczona przez Rząd w budżecie Ministerstwa Reform Rolnych na wykonanie tak ogromnego zadania, jakim jest przebudowa ustroju rolnego w kierunku nadania małorolnym i -bezrolnym rolnikom ziemi, komasacji rozrzuconych pól i likwidacji serwitutów. Świadczy również o tem i stosunek do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych większości Komisji Budżetowej, która odrzuciła prawie że wszystkie nasze poprawki, zmierzające do podwyższenia funduszów parcelacyjnych.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#PDobroch">Reformy rolnej nie było i niema dlatego, że na wszystkie rządy I wszystkie sejmy w Polsce niepodległej mieli i mają przeważający wpływ obszarnicy i oni do tego nie dopuszczają.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#PDobroch">Pod naporem panicznego strachu o swoje majątki i życie, wobec w szybkiem tempie zbliżających się bolszewików do wrót Państwa, obszarnicy zgodzili się łaskawie, by Sejm uchwalił ustawę o reformie rolnej w tym tylko celu, aby zachęcić chłopów do walki z najazdem bolszewickim. Przypominam sobie, że wszystkie mury, słupy telegraficzne, wagony, drzewa, parkany, płoty, stodoły i chałupy wiejskie były wy lepione odezwami Rządu Obrony Państwa wraz z ustawą obiecującą chłopom ziemię, skoro pójdą do wojska i obronią ją przed bolszewikami.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#PDobroch">Chłop do wojska poszedł, bił się bohatersko, szybko i skutecznie przepędził wroga z kraju, ale po wojnie dostał ziemię na cmentarzu, dostał kule pod pachy i jeszcze większą nędzę z powodu kalectwa, utraty zdrowia i zdolności do pracy. Ustawa bowiem okazała się wadliwą i niewykonalną.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#PDobroch">W r. 1925 Sejm uchwalił drugą ustawę, ale i jedna i druga nie stanęła na wysokości zadania.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#PDobroch">Po ziemię rzucili się przedewszystkiem ci, którzy gromili z ambon w kościołach, w szkołach, w urzędach, na placach i rynkach miejskich, najczęściej w zamkniętych lokalach z obawy przed gniewem chłopów, że reforma rolna to rozbój, to rabunek, to śmiertelny grzech przeciw 7-mu przykazaniu Bożemu, to wymysł bolszewicki, to robota antypaństwowa. Ogromne ośrodki co najlepszej ziemi otrzymują właściciele i dzierżawcy majątków, duże kawały co najżyźniejszej ziemi otrzymują członkowie ich rodzin, różni oficjaliści dworscy, księża, aptekarze, urzędnicy, nauczyciele i t. p. osoby, nie mające nic wspólnego z rolnictwem, albo posiadające własnej ziemi pod dostatkiem lub inne znaczne środki utrzymania. A biedny chłop. parobek i fornal dworski dostaje jakiś tam skrawek piachu na górach, kamieni w dołach i trzęsawiska, w bagnistych nizinach, lub nic nie otrzymuje, bo mu już ktoś inny rozdrapał ziemię.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#PDobroch">Co za iron ja losu i tragiczne znęcanie się nad ubogim i słabym człowiekiem! Zamiast dać ziemię tym, którzy jej nie posiadają, lub posiadają za mało, którzy żyją w nędzy i w niedostatku i dla których praca na roli stanowi jedyne bezpośrednie zajęcie dla utrzymania siebie i rodziny, daje się ją bogatym, daje się ją ludziom takim, którzy czerpią nawet znaczne środki utrzymania z innego fachowego zajęcia, a nie mają zielonego pojęcia o rolnictwie. Zamiast chorą i niezdolną do rodzenia ziemię dać bogatym, uczonym agronomom, doktorom rolnym, żeby ją leczyli i czynili ją zdolną do wydawania płodów, daje się ją biednemu, ciemnemu chłopu po to, ażeby on, jak bydlę pociągowe, na niej całe życie kopał i wykopał dla siebie i dla swej rodziny grób.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#PDobroch">Nadomiar złego dla pogłębienia tej tragedii życia chłopskiego, ci rozdrapywacze najżyźniejszej ziemi przy każdej okazji szydzą sobie z chłopa i z drwinami odsyłają go po ziemię do jego posłów.</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#PDobroch">A koroną tego zła jest cena ziemi niesłychanie wysoka., sięgająca już dziś do 4.000 zł. za mórg. Cena poprostu złodziejska.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(P. Minister Reform Rolnych Staniewicz: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#PDobroch">W wielu okolicach i w Sandomierskiem cena ziemi sięga 4,000 za hektar.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#komentarz">(P. Minister Reform Rolnych Staniewicz: Miejscowość? Głosy na lewicy: 6.000 za 1 ha.)</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#PDobroch">Niech będzie mniej, niech będzie i 3.000 zł to jeszcze nie zmienia postaci rzeczy, i postaram się udowodnić, że to jest cena, powiadam, poprostu złodziejska, zarzynająca z punktu nieszczęśliwego nabywcę. Bo przecież ta najgorsza przydzielona mu ziemia nigdy nie da mu 1% miesięcznie od włożonego kapitału, a ile więcej procentów musi on płacić od zadłużenia u żyda lichwiarza z powodu przymusu ustawowego zapłacenia gotówką obszarnikowi w krótkim umówionym z nim terminie drugiej połowy ceny kupna ziemi! Biedny parcelant i jego rodzina wpadają w straszną nędzę, przykuwają się do ziemi i całe życie pracują tylko na spłacanie kapitałów i procentów szlachcicowi i żydowi.</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#PDobroch">A zatem nie będzie przesady, jeżeli powiem, że w Polsce niepodległej odbywa się nie reforma, lecz katorga rolna.</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#PDobroch">Zgłodzony i spragniony ziemi chłop. wierzący w nią ślepo jako w jedyną koicielkę wszystkich jego bolączek i potrzeb, płaci za nią wszelką cenę, byleby jej jak najwięcej nabyć, bo nie urnie wyliczyć, czy mu się to opłaci. Ale p. Minister Reform Rolnych i cały Rząd dobrze się na tem znają, więc ich obywatelskim, humanitarnym obowiązkiem jest ukarać lichwiarzy i spekulantów rolnych, odebrać im ziemię i rozdzielić ją między bezrolnych i małorolnych rolników, a nie pozwolić na wyzyskiwanie chłopów nie umiejących kalkulować. Tego oni nie czynią. Przeciwnie, tolerując prywatny, dziką parcelację i powierzając prowadzenie jej Bankowi Związku Ziemian, sami przyczyniają się do lichwiarskich cen ziemi. Widocznie zapomniał p. Minister Staniewicz, że nigdy nie powierza się wilkowi pasania owiec.</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#PDobroch">Dlatego stwierdzam jeszcze raz, że w Polsce niepodległej nie było i niema reformy rolnej, ale uprawia się zwykły spekulacyjny handel ziemią za pośrednictwem agendy obszarniczej do tego handlu, której na imię jest Ministerstwo Reform Rolnych, i że taka reforma rolna już się w Polsce odbywała i odbywałaby się w ciągu dalszym i bez Polski niepodległej i beż Ministerstwa Reform Rolnych, bo za paskarskie wysokie ceny ziemię i wróg dobrowolnie sprzeda Reasumując, zaznaczam, że sejmy, i rządy przez złe i wysoce niesprawiedliwe ustawy i takie samo wykonywanie reformy rolnej wyrządzały i wyrządzają ciężką krzywdę niepodległości Polski. Dopóki ten stan rzeczy nie ulegnie radykalnej zmianie na lepsze, dopóty odezwa Rządu Obrony Państwa w historii będzie smutnym dokumentem wykpienia chłopów przez Państwo Polskie. Dokument ten może zachwiać granitową podstawę Państwa, którą jest i będzie niewątpliwie chłop polski. Mogą na Polskę znów przyjść ciężkie czasy, i Soję się, że ona może nie znaleźć w chłopie chętnego obrońcy Odpowiedzialność za losy niepodległości Polski spadłaby wtedy nie na nas, lecz na tych, którzy chłopa dręczą i nie chcą zwrócić mu jego prawowitej własności — ziemi.</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#PDobroch">Stoimy na gruncie wywłaszczenia obszarników z ziemi bez odszkodowania i podzielenia jej między chłopów, ponieważ ta ziemia została w ten sam sposób wydarta przez szlachtę kmieciowi polskiemu, praojcu dzisiejszego chłopa. Ale ponieważ obecna Konstytucja zmusza do płacenia za ziemię, domagamy się tymczasem od p. Ministra Reform Rolnych i całego Rządu obniżenia ceny ziemi w myśl złożonego do laski marszałkowskiej przez klub Stronnictwa Chłopskiego projektu nowej ustawy o reformie rolnej, domagamy się odebrania ziemi tym, którzy na niej własnoręcznie nie pracują, cofnięcia wszystkim instytucjom spekulacyjnym, jak np. Bank Związku Ziemian, prawa prowadzenia parcelacji ziemi i przydzielania bezrolnym i małorolnym rolnikom ziemi najżyźniejszej.</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#PDobroch">Wykonanie tych postulatów będzie dowodem wykonywania przez Rząd zobowiązań, zaciągniętych przez Państwo publicznie względnie chłopów za odparcie najazdu bolszewickiego. Będzie to aktem historycznym, aktem o ogromnem znaczeniu, który silnie zwiąże życie chłopa z życiem niepodległości Polski. A tatki stosunek chłopa do Polski będzie jedyną gwarancją jej mocarstwowego rozwoju i nigdy już nieutraconej niepodległości.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#PDobroch">W tym celu proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wszystkich zgłoszonych przez nas, a odrzuconych w Komisji Budżetowej poprawek do budżetu Ministerstwa Reform Rolnych, jak również proszę o uchwalenie następujących rezolucyj:</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#PDobroch">1) Sejm wzywa Rząd do cofnięcia prywatnym spekulacyjnym instytucjom, jak np. Bank Związku Ziemian, prawa prowadzenia parcelacji ziemi;</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#PDobroch">2) obniżenia cen ziemi w myśl złożonego do laski marszałkowskiej przez klub Stronnictwa Chłopskiego projektu nowej ustawy o reformie rolnej;</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#PDobroch">3) odebrania ziemi tym, którzy na niej własnoręcznie nie pracują.</u>
<u xml:id="u-50.24" who="#komentarz">(Głos: A Pan pracuje?)</u>
<u xml:id="u-50.25" who="#PDobroch">Ja ziemi nie mam, proszę mi ją odebrać;</u>
<u xml:id="u-50.26" who="#PDobroch">4) do przydzielania bezrolnym i małorolnym rolnikom ziemi najżyźniejszej.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Wójtowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PWójtowicz">Proszę Panów! Wskutek ograniczenia czasu przemówień poselskich do 10 minut nie mogę dokładnie omówić tego wszystkiego, co się dzieje na wsi i w jakim stanie gospodarczym biedota wiejska się znajduje, dlatego też ograniczam się do krótkiego oświadczenia. Oświadczam, że:</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PWójtowicz">Polityką Ministerstwa Reform Rolnych jest polityką faszystowską.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PWójtowicz">Cała działalność tego ministerstwa fest skierowaną przeciwko bezrolnym, mało-i średniorolnym chłopom. Ministerstwo Reform Rolnych spełnia jedną z części ogólnej polityki Rządu p. Piłsudskiego. Rząd, który stanął na stanowisku prześladowania mas chłopskich, jednoczących się do walki wspólnej z klasą robotniczą o odebranie obszarnikom ziemi bez wykupu i o rządzeniu krajem — Rząd ten — zda jemy sobie z tego sprawę — nie może w żadnej części swojej służyć potrzebom tych mas. Nie może więc i nie służy potrzebom mas chłopskich bezrolnych, małorolnych i średniorolnych dzisiejsze Ministerstwo Reform Rolnych. Chłopi to wiedzą i do zamydlania im oczu nie pomogą żadne wnioski t. zw. demokratycznych, w rzeczywistości zamaskowanych faszystowskich partyj, jak ostatni wniosek P. P. S. i Stronnictwa Chłopskiego o zmianie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. „Wyzwolenia” i Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#PWójtowicz">Już takie wnioski i ustawy były, tylko ziemi niebyło dla biednych chłopów. Dziś masy chłopskie już przejrzały i nie dadzą się nabrać na te sejmowe kawały stronnictw ugodowych. Stronnictwa ugodowe, które popierają obecny Rząd, nie tylko uchwaliły budżet i nowe podatki, ale i dołożyły temu Rządowi sto kilkadziesiąt milionów do budżetu na r. 1929/30.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#PWójtowicz">Rozumiemy to doskonale. Cele „Wyzwolenia”, P. P. S. i Stronnictwa Chłopskiego nie odbiegają ani na jotę od celów dzisiejszego Rządu. Służenie kapitalistom obcym i swoim i gotowanie się do wojny ze — Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#PWójtowicz">Aby być gotowym do wojny, są potrzebne nie tylko kule i armaty i ćwiczenie ludzi w wojsku i Strzelcu, na to potrzeba jeszcze mieć we wsi oparcie. To oparcie robi się przy pomocy Ministerstwa Reform Rolnych. Ministerstwo Reform Rolnych oprócz ochrony obszarników ma za zadanie pomagać bogaczom wiejskim. Ten właśnie bogacz wiejski, którego reprezentuje tu „Wyzwolenie”, Stronnictwo Chłopskie i adoruje P. P. S, spełnia rolę agenta rządowego na wsi, za co mu zgóry płaci Bank Rolny, oddający swoje fundusze bogaczom wiejskim.</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach „Wyzwolenia”, P. P. S., i wesołość na ławach B. B. i „Piasta.)</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#PWójtowicz">W tym roku na wniosek ugody ogromnie podniesiono budżet na cele Ministerstwa Reform Rolnych. Zapłaci to cała biedota wiejska, a nić za to nie dostanie, zabiorą to bogacze wiejscy i obszarnicy. Rząd i stronnictwa ugody bardzo się lękają o swoją skórę i dlatego czemprędzej chcą sobie doszykować bogaczy wiejskich, chcą dodać jeszcze i jeszcze, byle ten bogacz wiejski stał się dowódcą we wsi i bronił ziemi pańskiej przed walką tych mas. Byle tylko miał kto okłamywać masy bezrolnych, małorolnych i średniorolnych chłopów oszustwem komasyjnem i obłudnemi nadziejami na poprawę doli chłopa przez intensyfikację gospodarki. Taką rolę spełnia bogacz wiejski, pomagając panu i księdzu. Na taki cel przeznaczony jest budżet Ministerstwa Reform Rolnych. Chłop bezrolny, małorolny i średniorolny ziemi od rządów burżuazyjnych nie dostanie. Może gdy nadejdzie czas wojny, rozwiesi się plakaty po kraju i będzie mógł przeczytać obietnice, że gdy wróci z wojny, to dostanie, ale nas już te obietnice sejmowe i rządowe nie otumanią.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#PWójtowicz">Podatki obecnie sięgają 100 zł. na głowę. To tylko na Rząd. A są przecież gminne, sejmikowe, wojewódzkie, na kler, wreszcie kary i to co zedrze burżuazja na towarach. Chłop gnie się od ciężarów, chłop się buntuje, czego dowodem są wystąpienia w Piotrkowskiem przeciw komasacji, na Podhalu przeciw podatkom, w Zamojszczyźnie przeciw serwitutom.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#PWójtowicz">Budżet Ministerstwa Reform Rolnych nie na ulgę dla tych uginających się, głodnych i nagich jest przeznaczony. Dla „głodnych” jest budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Sprawiedliwości. Nad tymi, którzy nie chcą słuchać faszyzmu i ugody, a łączą się do walki o ziemię bez wykupu i rząd chłopsko robotniczy, świszczę bat policyjny i grozi im więzienie. To jest właśnie „chłopski budżet. Tylko w grudniu roku ob. dokonano 2000 rewizyj u chłopów i czytelników naszego pisma. Czy może się przez te rewizje chciano przekonać, czy chłop ma dość chleba? Nic podobnego. Przyszli terroryzować chłopów, by się o ziemię nie upominali i o krzywdy swoje, by kornie i posłusznie zgięli kark przed rządem panów.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#PWójtowicz">Mnóstwo naszych członków „Samopomocy” siedzi w więzieniu. Obecnie dokonywa się nowej obławy policyjnej, której zadaniem przedewszystkiem jest pisać kary na chłopów i trzymać chamów za pysk. Do jednego z naszych działaczy po aresztowaniu go powiedziano: „Co wy chcecie z chama zrobić pana?” Wyrzuca się chłopów z samorządu, jeżeli nie staną po stronie burżuazji lub ugodowców. Namawia się do prowokacji. Robi się obietnice nagród za zdradę sprawy chłopskiej na rzecz faszyzmu i Ł d.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#PWójtowicz">Oto co się daje chłopu zamiast ziemi. Na kresach z chłopami białoruskimi i ukraińskimi wyprawia się rzeczy, które zgrozą przejmują. Iwan Groźny lepiej nie potrafił. Strzela się do ludzi w biały dzień, jak np. w Batiatyczach.</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#komentarz">(Śmiechy na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#PWójtowicz">Rząd, który tak postępuje w polityce wewnętrznej, musi odpowiednio postępować i pod względem gospodarczym, bo skoro staje w obronie bogaczy, to musi im służyć we wszystkiem. Taką drogą pomagania bogaczom idzie Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#PWójtowicz">Cały ten Rząd został powołany przez kapitał ku swej wygodzie i obronie. Zjednoczenie lewicy chłopskiej „Samopomoc” opowiada się przeciw budżetowi Ministerstwa Reform Rolnych, jak i całemu budżetowi. Z dobrej woli na gnębienie siebie płacić nie chcemy. Gnębić się nie pozwolimy. Nie ulękniemy się ani rewizyj, ani więzień Waszych. Pójdziemy drogą walki bez względu na przeszkody, aż do zwycięstwa. A rezultatem naszego zwycięstwa będzie rząd chłopsko robotniczy, który da chłopu ziemię, wolność, oświatę i dobrobyt.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wobec spóźnionej pory odraczam posiedzenie. Jutro po rozpoczęciu obrad o godz. 10 otrzymają głos pp. Kamiński i Sypała, Przystępujemy teraz do punktu 2 porządku dziennego: nagłość wniosku posłów Dzikowskiego i innych z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie popełnianych fałszerstw masła, wywożonego z Polski za granicę (druk nr 245).</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Do uzasadnienia nagłości głos ma p. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PStolarski">Wysoki Sejmie! Szerokie masy ludności rolniczej zaniepokojone zostały wiadomościami z gazet krajowych i zagranicznych</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Będziemy głosować za nagłością, nie potrzeba motywować.)</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#PStolarski">o tem, że z Polski za granicę, jak się okazało do Londynu, wysyłano masło fałszywe. Rozmiary tego fałszerstwa są przerażające. Jak stwierdza prasa krajowa, posiłkując się prasą zagraniczną, — 2–3.000 beczek zostało zatrzymanych jako masło fałszowane, zawierające do 40% margaryny. Według gazet minister skarbu rządu angielskiego stwierdził, że masła zatrzymanego było 100 ton, i wszystko miało pochodzić w Polski. Z tego widzimy, że fabrykacja fałszywego masła w Polsce jest nadzwyczaj udoskonalona i rozwinięta. Nas niezmiernie to przeraziło, więc w obawie o przyszłość polskiego eksportu masła, który przecież się tak pięknie rozwijał, a który może z tego powodu niezmiernie ucierpieć, uważamy, że jest rzeczą niezmiernie pilną, żeby Rząd o tym wypadku zdał nam sprawozdanie. Wiadomo, że sprawę tę poruszono w izbie gmin w Londynie i że i obywatele angielscy, którzy jakoby przyczynili się świadomie, czy nieświadomie do sprowadzania masła fałszowanego, zostali przez rząd pociągnięci do odpowiedzialności. Dochodzą nas wiadomości, że fałszerz polski, który tu w Polsce fabrykował to masło, podobno się gdzieś ulotnił.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#komentarz">(Głos: Siedzi w kryminale.)</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#PStolarski">To lepiej. W każdym razie chcemy, żeby Rząd nas uspokoił i dlatego też prosimy Wysoki Sejm, żeby wniosek został potraktowany w tempie nagłem, a pod względem formalnym proszę o odesłanie wniosku do Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przeciwko nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością, alby wstali. Nagłość została jednomyślnie uchwalona. Odsyłam wniosek do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">W sprawie osobistego oświadczenia głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PPutek">Wysoka Izbo! Z powodu nieobecności w dniu wczorajszym w Warszawie nie byłem w stanie zareagować natychmiast na przemówienie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, a w szczególności na ten ustęp z jego przemówienia, który dotyczył mej osoby jako referenta wniosków poselskich, dotyczących nadużyć wyborczych. P. Minister w swojem przemówieniu twierdził, jakobym ja wobec niego oświadczył, że kwestię terminu załatwienia wniosków o nadużycia wyborcze zwiążemy z terminem załatwienia protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy. Dalej p. Minister zaznaczył, że miał otrzymać materiały, dotyczące tych nadużyć wyborczych, ale ich nie otrzymał, a wreszcie awansował mnie na przewodniczącego Komisji Administracyjnej i w ten sposób na odpowiedzialnego za taki obrót sprawy. Otóż w związku z przemówieniem p. Ministra Spraw Wewnętrznych stwierdzam, co następuje:</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PPutek">Po pierwsze prostuję, faktycznie, jakobym kiedykolwiek komukolwiek, a w szczególności wobec p. Ministra Spraw Wewnętrznych miał oświadczyć, że kwestią zbadania nadużyć wyborczych przez nadzwyczajną sejmową komisję śledczą ma być związana ze zbadaniem tych nadużyć przez Sąd Najwyższy. Natomiast w imię prawdy stwierdzić muszę, że na Komisji Administracyjnej zwróciłem uwagę na fakt, że w Sądzie Najwyższym mimo upływu kilkunastu miesięcy ani jeden protest wyborczy nie został załatwiony I że wygląda to na zmaganie się sądu z rządem, zwłaszcza, że dochodzą słuchy, iż kwestią składu kolegjum sędziowskiego jest związana z kwestią badania skarg o nadużycia wyborcze.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PPutek">Stwierdzam następnie, że nie jest prawdą, jakoby p. Minister nie otrzymał dowodów nadużyć wyborczych. Z całym naciskiem stwierdzam, że w rękach p. Ministra odnośne dowody się znajdują. W szczególności p. Minister otrzymał od komisarzy wyborczych, fungujących przy okręgowych komisjach wyborczych, również z Sądu Najwyższego, odpisy wszystkich protestów wyborczych, jakie zostały w sprawie wyborów złożone. Następnie posłowie w formie interpelacyj i wniosków dostarczyli p. Ministrowi sporo materiałów, dotyczących nadużyć wyborczych, również p. referent Czyszewski przedłożył wiązankę faktów p. Ministrowi do wglądu. Mimo upływu 8 miesięcy od złożenia owych materiałów p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, do dziś p. Minister Spraw Wewnętrznych nie uważał za stosowne złożyć w Komisji Administracyjnej jakiejś ustnej, czy piśmiennej deklaracji w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Może p. Poseł będzie łaskaw ograniczyć się do samego sprostowania, bez wyciągania wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PPutek">P. Minister podniósł również kwestię dostarczenia mu przezemnie materiałów, względnie referatu do wglądu. Otóż jako referent wniosków poselskich o nadużycia wyborcze przyznaję, iż p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych rzeczywiście materiałów tych nie przedłożyłem i oświadczam z, tego miejsca publicznie z całą odpowiedzialnością, że tych materiałów p. Ministrowi nigdy nie przedłożymy.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#PPutek">Czynię to z następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#PPutek">Pan Minister, skoro posiada już część materiałów, powinien był ją załatwić. Skoro nie załatwił, obawiam się, że i te materiały, którychbym mu dostarczył, byłyby w ten sam sposób potraktowane.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#PPutek">Powtóre, z materiałów posiadanych przezemnie wyprowadzam wniosek, który będzie mógł być w swoim czasie przez Wysoką Izbę stwierdzony, że część zarzutów zawartych w materiałach, jakie mnie jako referentowi dostarczono, dotyczy samej osoby p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Pan będzie łaskaw ograniczyć się do sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PPutek">Muszę to wyjaśnić wobec zaatakowania mnie.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PPutek">Wreszcie zaznaczam, że jeden z klubów tej Wysokiej Izby, kiedy sprawa oddania tych materiałów stała się głośną, pisemnie zastrzegł się przeciwko powierzaniu ich p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#PPutek">Wreszcie na zakończenie dodaję, że sejmowa Komisja Administracyjna powzięła uchwałę wydrukowania tych materiałów i w druku powielonym, aby ich dostarczyć nie tylko p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, ale całej Wysokiej Izbie. Jest tylko kwestia terminu wydrukowania sprawozdania. Byłoby największą nieroztropnością ze strony Sejmu cały materiał, uzyskany w drodze zaufania, oddawać do druku zanim uzyska się gwarancję, czy wogóle Wysoka Izba będzie mogła przystąpić do rozpatrzenia tego materiału. Przecież ten materiał zawiera mnóstwo nazwisk, świadków i. dowodów. Czyż jesteśmy tak naiwni, by sądzić, że Rząd nie ma tysięcy sposobów, ażeby sparaliżować tego rodzaju dowody zawczasu, o ile zostaną ujawnione, zanim sejmowa komisja śledcza zostanie do ich zbadania powołana?</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#PPutek">Kończę, Panie Marszałku, i stwierdzam, że p. Minister Spraw Wewnętrznych nie doczeka się tego, żebyśmy w tej Wysokiej Izbie mieli spełniać rolę pasterza, który jagnię poniósł do wilka i skutek był taki, że wilk zjadł i jagnię i pasterza.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Dyskusja wyczerpana. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Białoruskiego Klubu Chłopsko Robotniczego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie nadzielenia ziemią z parcelacji ziemi cerkiewnej małorolnych gospodarzy wsi Bierezowiec, gm. jaremickiej, pow. stołpeckiego.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie służby wojskowej Wasyla Hałemy w 3 komp. 6 p. p. w Stryju.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć starosty podhajeckiego przy stosowaniu kar na podstawie § 11 patentu cesarskiego (t. zw. patentu kauczukowego) z dnia 20 kwietnia 1854.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nietaktownego i niezgodnego z zasadami pedagogii postępowania nauczyciela szkoły powszechnej Lewowickiego w Towstobabach, pow. podhajeckiego, woj. tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Spraw Wojskowych w sprawie odmowy przyznania renty inwalidzkiej p. Stefanowi Witwickiemu, zamieszkałemu w Łapszynie, pow. brzeżańskiego.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów Koła Żydowskiego i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie maltretowania dzieci żydowskich w szkole powszechnej w Dobrzyniu nad Wisłą.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#SekretarzpMichałkiewicz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zakazu uczennicom narodowości ukraińskiej w seminarium nauczycielskiem w Brodach, woj. Tarnopol, modlenia się w języku macierzystym.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wniosek p. Stolarskiego i kol. w sprawie ograniczenia wywozu makuchów z Polski — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Wniosek p. Kapelińskiego i kok z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie o zmianach i uzupełnieniu ustawy z dnia 3 czerwca 1921 r. o kontroli państwowej (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 51 poz. 314) — do Komisji Konstytucyjnej, Wniosek p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego w przedmiocie uchylenia rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 20 lutego 1923 r. w sprawie obowiązku posiadaczy przedsiębiorstw sprzedaży ujawniania cen przedmiotów powszedniego użytku, sporządzania faktur przy zawieraniu interesów i przedstawiania ich na żądanie władzy (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 22 poz. 139 eks 1923) — do Komisji Przemysłowo Handlowej.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro, w środę, dnia 6 lutego o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#WicemarszałekWoźnicki">1) Dokończenie rozprawy nad budżetem Ministerstwa Reform Rolnych, rozprawa szczegółowa nad budżetami Ministerstw: Poczt i Telegrafów, Robót Publicznych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#WicemarszałekWoźnicki">2) Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o wniosku kilku klubów w sprawie rękojmi bezpieczeństwa i utrzymanie pokoju.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#WicemarszałekWoźnicki">Nie słyszę innych propozycyj, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>